g20-21, sg6.24.gotowe

Transkrypt

g20-21, sg6.24.gotowe
Strona 20
www.gazetagazeta.com
piątek - czwartek, 14 - 20 czerwca 2013
WSPOMNIENIA
Opracowała: Jolanta Walkowiak
Wspomnienia Edwarda Makuły
Żyjąc we współczesnym świecie zdominowanym przez środki
masowego przekazu, coraz rzadziej zdarza się nam sięgać do
słowa pisanego. Większości z nas
wydaje się, że robione z coraz
większym rozmachem różnorakie filmy oddadzą nam wszystko
to, co zostało na papier przelane.
Wystarczy tylko przecież nacisnąć magiczny guzik, aby przed
naszymi oczami przetoczyły się
rzymskie legiony, rozegrała się
kosmiczna wojna lub dramatyczna scena nawiązująca do historii
z życia wziętej. Jednak te filmowe adaptacje książkowe są tylko
i pozostaną cząstką słowa pisanego, bo choć ubrane w barwny
obraz nie są w stanie dokładnie
oddać myśli głównych jej bohaterów. Warto więc zachęcać młode pokolenie, do sięgania po
książki, do odkrywania w pisanym przekazie tego co obraz nie
jest w stanie im zapewnić. Pisząc
te słowa mam nadzieję, że ewoluujący wokół nas świat nie zamknie przed nami tej możliwości, że pomimo wszechogarniającego nas obrazu, znajdą się
odbiorcy, dla których słowo pisane, będzie tym najważniejszym,
tym, które można samemu zinterpretować, bez udziału realizatora, reżysera, czy scenarzysty.
To właśnie dzięki niemu postęp
jaki osiągnęła nasza cywilizacja
był możliwy, gdyż słowo pisane
niesione przez stulecia przekazywało nam mieszkańcom ziemskiego globu informacje, które
następujące po sobie pokolenia
mogły w odpowiedni sposób wykorzystać. Oczywiście w tym
miejscu należałoby się zastanowić nad faktem, czy zawsze było
one należycie wykorzystywane,
ale to już jednak zupełnie inny
temat, rozległy i z pewnością bardzo kontrowersyjny.
Po tych wstępnych refleksjach na temat pisania chciałabym przejść do tego, co już od
dobrych kilku miesięcy powinnam była zrobić i jakoś z tych czy
innych względów mi to nie wy-
chodziło, a mianowicie do przedstawienia krótkiej historii z życia
pana Edwarda Makuły, który od
kilkunastu miesięcy jest mieszkańcem Polsko Kanadyjskiego
Instytutu Dobroczynności w
Montrealu.
Pan Edward urodził się 24
marca 1927 roku w miejscowości
Krzanów, której jak sam wspomina raczej nie pamięta, gdyż
rodzina wkrótce potem przeniosła się Ziemblic. Tutaj właśnie
ojciec pana Edwarda otrzymał
posadę jako mechanik w pobliskim majątku należącym do rodziny Linowskich. W tym miejscu wypadałoby przypomnieć, że
koniec lat dwudziestych związany był z szeroko idącą mechanizacją rolnictwa. Nowo odrodzona Polska pragnęła nadrobić straty związane z wieloletnią okupacją zaborców. Ruszyły fabryki
produkujące maszyny rolnicze, a
co za tym idzie na wsiach potrzebni byli fachowcy, potrafiący
ten sprzęt reperować. Pan Stanisław Makuła, ojciec Edwarda nie
tylko naprawiał maszyny, ale
również przygotowywał młodych ludzi do zawodu kowalskomechanicznego. Rodzina państwa Makułów rozrosła się szybko, po najstarszym Edwardzie
przyszła jeszcze na świat czwórka jego rodzeństwa. Jak to w tamtych czasach bywało, mama pana
Edwarda prowadziła rodzinny
dom starając się większość spraw
załatwiać samodzielnie, odciążając w ten sposób męża, który wiele wysiłku wkładał w pracę zawodową. Dzięki zaradności obojga
rodziców, dzieciom nie brakowało podstawowych artykułów i po
błogim dzieciństwie spędzonym
w domowych pieleszach wszystkie mogły kontynuować naukę w
miejscowej szkole podstawowej.
Same Zięblice leżące w odległości około 50 km od Kielc były
niedużą wioską, z pewnością niewiele różniącą się od innych z
tamtego okresu. Życie jej mieszkańców skupione było wokół pobliskiego dworu oraz niewielkiej
Chór Hamburg 1946-47, E. Makuła pierwszy od prawej w pierwszym rzędzie
czteroklasowej szkoły, gdzie pan
Edward rozpoczął swoją edukację. Następnie tak jak inne
dzieci z okolicy kontynuował on
naukę w pobliskiej Sokolinie, do
której musiał maszerować codziennie aż cztery kilometry.
Czas szybko upływał, dorastające dzieci były zobowiązane do
pomocy w domu, w którym to
chłopcy pomagali przy pracach
gospodarczych, a dziewczyny
przysposabiały się do roli przyszłych gospodyń, ucząc się szyć,
gotować, czy robić na drutach.
Cały ten rodzinny spokój został
zakłócony przez wybuch II Wojny Światowej, o rozpoczęciu, której rodzina dowiedziała się z komunikatów radiowych. W związku z ogłoszoną mobilizacją ojciec pana Edwarda podjął decyzję o dołączeniu do formującej
się między Bugiem a Sanem Armii polskiej. Zabrał więc on swój
plecak i ruszył do Trzonowa,
gdzie spotkał administratora
dóbr czarkowskich, który również zmierzał w tamtym kierunku. Tabor złożony z czterech
wozów, na których umieszczono
najcenniejsze przedmioty należące do dworu wolno posuwał się
na wschód. Drogi stawały się coraz bardziej niebezpieczne. Z jednej strony na przemieszczającą Edward Makuła
się kolumnę wojska i ludności
cywilnej nacierała armia niemiecka, z drugiej natomiast do
ataku przystąpiła Rosja i zamieszkujący te tereny Ukraińcy.
Widząc, że nie uda im się przejść
na drugą stronę rzeki zarządca
podjął decyzję o wycofaniu
dwóch wozów z powrotem do
Czarkowa. Pan Stanisław Makuła nie mogąc dotrzeć na miejsce
zbiórki, podjął się zadania doprowadzenia ich na miejsce i po
kilku dniach dotarł z powrotem
do rodzinnej wsi, która w międzyczasie została zajęta przez
Niemców. Po pierwszych tygodniach niepewności i wojennego
terroru, życie w Zięblicach za- Dokumenty więzienne
częło powracać do normy, o ile nia i restrykcje wprowadzone
normą można nazwać ogranicze- przez Niemców. Gospodarze
więc byli zobowiązani do dostarczania przymusowych kontyngentów na rzecz III Rzeszy, a
ludność żyła w ciągłej niepewności obawiając się przymusowych
wywozów do pracy w centrum
Niemiec. Wraz z okupantem na
terenach świętokrzyskich tak jak
i w pozostałych częściach Polski
rodzi się podziemie i ruch partyzancki. Pan Edward, po ukończeniu szkoły podstawowej w
1940 roku rozpoczyna naukę w
szkole handlowej w pobliskiej
Kazimierzy Wielkiej do której to
dojeżdża wąskotorówką. Nie
udaje mu się jej jednak skończyć,
gdyż w zimie 1942 roku szkołę
okrążają Niemcy organizujący
masowe wywozy polskiej młodzieży na przymusowe roboty w
głąb Rzeszy. Posuwająca się na
Wschód armia niemiecka stanęła u bram Stalingradu i wszyscy
zdolni do noszenia broni Niemcy
byli zobowiązani do ruszenia na
front. Walcząca na wielu frontach III Rzesza potrzebowała,
więc rąk do pracy, w związku z
czym właśnie od 1942 roku nasilają się wywozy ludności z terenów okupowanych. Do dnia dzisiejszego trudno jest określić dokładnie ile osób zostało wywiezionych do Niemiec. Szacuje się,
że do jesieni 1944 do robót przymusowych skierowano około 2,8
mln p://pl.wikipedia.org/wiki/Polacy"Polaków z czego prawie połowę stanowili mieszkańcy Generalnej Guberni, czyli co
dziesiąty jej obywatel. 1 Edwardowi i kilku jego kolegom udaje
się czmychnąć z okrążonej szkoły. Chłopcy spuszczają się przez
okno z II-go piętra po związanych ze sobą kilku parach męskich kalesonów. Po tej ucieczce
oczywiście nie było mowy o powrocie do rodzinnego domu.
Edward udaje się do stryja Michała, który to w pobliskiej okolicy prowadził młyn. Ma szczęście, bo w młynie nie ma niemieckiego komisarza, nadzorującego
pracę. Stryj Michał zaraz na początku wojny spuścił część wody
ze stawu i niemiecka inspekcja
biorąc pod uwagę niski jej poziom oraz uszkodzenie motoru

Podobne dokumenty