Pobierz PDF - Racjonalista TV
Transkrypt
Pobierz PDF - Racjonalista TV
Uwaga, tytuł nie jest ułamkiem i nie mam zamiaru ucinać elementu żadnego architektonicznego w dwóch piątych długości. Tytuł też jest właściwie bez sensu, bo nie może być dwóch piątych kolumn – wtedy ta druga musiałaby być szóstą kolumną. No ale każda z tych piątych, o których będzie tu mowa chciałaby być szóstą, by uciec od oskarżenia bycia piątą, więc kolejna kłótnia gotowa. A jako że tych kłótni trochę za dużo, spróbujmy w tonie pojednawczym. Mamy więc dwie strony oskarżające się wzajemnie o piątokolumnizm. Jedni boją się zdominowania cywilizacji zachodniej przez islam, drudzy boją się, że promowanie narracji zderzenia cywilizacji prowadzi do wykluczenia i radykalizacji mniejszości muzułmańskiej w Europie oraz jest zgodne z celami terrorystów. Nie chcę przy tym udawać obiektywizmu – wiadomo, że zdecydowanie sadowie się w tej drugiej grupie. Chciałem jednak zwrócić uwagę na podobieństwa między tymi niby skrajnościami. Obydwie strony obawiają się o przyszłość Europy i zachodniej cywilizacji, wszyscy czujemy, że jesteśmy świadkami ideowego przewartościowania i przemian polityczno-społecznych, których nie do końca "ze środka" nie potrafimy pojąć. Żadna ze stron nie jest tak naprawdę entuzjastą imigracji. Tak naprawdę nikt nie jest entuzjastą imigracji, łącznie z samymi imigrującymi. Nie ma nic entuzjastycznego ani w przyjmowaniu imigrantów, ani w wycieczce podtapiającym się pontonem po morzu śródziemnym z gwarancją przeżycia w okolicach na dwoje babka wróżyła. To raczej spotkanie smutnego obowiązku moralnego z przykrą potrzebą życiową. Obie strony nie chcą też tak naprawdę całkowitej implozji Europy w nacjonalistyczne skorupki. Wszyscy wiemy, że to będzie krok wstecz. Dla Polski dwa kroki wstecz i duża geopolityczna porażka. Jedna strona ubolewa, że tylko skrajna prawica solidaryzuje się z ich obawami, a druga ubolewa że przez nasz nowy ulubionych strach nacjonaliści dojdą do władzy. Obu stronom nie podoba się, co wyrabia się w niektórych krajach muzułmańskich i głośno o tym mówią. Weźmy taką wypowiedź: Arabia Saudyjska to centrum radykalnego islamskiego ekstremizmu. […] rozpowszechnianie się ekstremistycznej doktryny wahhabizmu pośród sunnitów to jednak z największych katastrof współczesnego świata. To nie tylko źródło finansowania radykalnego ekstremizmu i jihadyzmu, ale również doktryny, meczetów, imamów, szkół, w których studiuje się tylko koran i cały ten proces postępuje. Sama Arabia Saudyjska jest chyba najbardziej groteskowym z punktu widzenia praw człowieka krajem świata […] Arabia to jedyny kraj, w którym ucina się głowy na porządku dziennym. Kto to powiedział? Sam Harris? Hitchens? Geert Wilders? Okazuje się, że Noam Chomsky, sztandarowy ponoć apologeta islamu. Wydaje się więc, że tego wspólnego gruntu jest więcej niż mogło by się wydawać. Poza tym stoimy fizycznie na tym wspólnym gruncie, czasem nawet pójdziemy razem na piwo do wspólnego baru, gdzie bezpośredni kontakt (czyli naturalny i jeszcze niedawno jedyny możliwy) sprawia że bardziej rozmawiamy o tym co nas łączy niż różni. Jest też pewna szczególna cecha kwestii, które nas różnią. Wbrew pozorom nie wydają one się być ściśle przypisane do jakiegoś utwalonego światopoglądu, filozofii, czy religijności. Oczywiście w praktyce są, ale próbuje uzasadnić, że nie powinny. Cała sprawa sprowadza się bowiem w dużej mierze do odpowiedzi na takie pytania: czy Europie rzeczywiście grozi zalew i przejęcie władzy przez muzułmanów? Czy imigracja, terroryzm i problemy z integracją muzułmanów to kluczowe i najważniesze problemy jakie zagraża dziś Europie i zachodowi? Czy religia, czy może polityka są głównym i pierwotnym źródłem radykalizacji w świecie islamu? Odpowiedź na te pytania jest raczej techniczna i powinna wynikać z analizy socjologicznej, demograficznej i politologicznej, a nie automatycznie z jakieś politycznej ideologii. Nie pytamy się przecie o podatki, ani o redystrybuję, ani o to czy płacić za szkoły. Więc może w gronie racjonalistów ten supeł jest jednak do rozwiązania?