Generuj PDF - Policja Podlaska

Transkrypt

Generuj PDF - Policja Podlaska
Policja Podlaska
Źródło: http://www.podlaska.policja.gov.pl/pod/policja-podlas/ipa/wydarzenia/27690,Ustron-2006.html
Wygenerowano: Czwartek, 9 marca 2017, 02:57
Ustroń 2006
XIV SPOTKANIA TURYSTYCZNE POLICJI "USTROŃ 2006"<?xml:namespace prefix = o ns =
"urn:schemas-microsoft-com:office:office" />
czyli w zdrowym ciele zdrowy duch!
W dniach 19 - 23 września 2006 r. odbyły się XIV Spotkania Turystyczne Policji "Ustroń 2006". Główną ich częścią był
Rajd Górski. Jak co roku rajd został objęty honorowym patronatem Komendanta Głównego Policji i Śląskiego Komendanta
Wojewódzkiego Policji.
Organizatorzy XIV SPOTKAŃ TURYSTYCZNYCH POLICJI "USTROŃ 2006" to:
Komisja Turystyki Rady Kultury Fizycznej przy Ministrze Spraw Wewnętrznych i Administracji, Zarząd Główny NSZZ
Policjantów, Komisja Działalności w Miejscu Zamieszkania i Zakładzie Pracy Zarządu Głównego PTTK i Zarząd Oddziału PTTK
w Kaliszu.
Celem rajdu było doskonalenie umiejętności uprawiania turystyki górskiej - pieszej i rowerowej poprzez podnoszenie
sprawności fizycznej, orientowanie się w terenie górskim, poznawanie piękna przyrody i kultury regionalnej Beskidu
Śląskiego.
W tegorocznej edycji Policyjnego Rajdu Górskiego udział wzięło 187 osób reprezentujących Policję, Straż Graniczną,
ABW, PTTK, a także emeryci i renciści MSWiA. Rajd miał charakter imprezy otwartej – brały w nim udział także osoby
niezwiązane z pracą w resorcie.
U Komandora Rajdu Grzegorza Serbakowskiego zarejestrowało się łącznie 30 drużyn pieszych i jedna rowerowa.
Resortowe drużyny pochodzące z różnych stron Polski występowały pod ciekawymi (nieraz wesoło brzmiącymi)
nazwami: "Misie", "Kontra", "Tylko dla Orłów" KSP Warszawa, "Sami Swoi", "Trampol", "Szwendaczki" KPP Sieradz,
"Kujawiak", "Dolnoślązacy", "Plasino", "Kormoran" KPP Giżycko, "Fregata", "Resorciaki", "Radar", "Emerki", "KWP Białystok SKOK".
Z Białegostoku wystąpiły dwie drużyny. Pierwszą z nich o nazwie "CBŚ KGP -IPA BIAŁYSTOK" tworzyli : Eligiusz
Kubicki, Janusz Małyszko, Robert Kuśmierczyk, Leszek Skrodzki, zaś drugą drużynę o nazwie "KWP Białystok -SKOK"
reprezentowali: Stanisław Dworakowski ( z KP II w Białymstoku), Zoja Olesiuk, Walery Jankowski, Piotr Kuźmicki i Stefan
Kuźmicki.
Organizatorzy Spotkań Turystycznych Policji zadbali o wygody miłośników górskich wędrówek i zakwaterowali nas w
przepięknie położonym sanatoryjno uzdrowiskowym miasteczku Ustroń - Jaszowiec w Domu Wypoczynkowym "NAUCZYCIEL"
przy ul. Wczasowej 21 położonym w dolinie Wisły, między Małą Czantorią (<?xml:namespace prefix = st1 ns =
"urn:schemas-microsoft-com:office:smarttags" />864 m) a Równicą (883 m).
Dogodne położenie kwatery na skrzyżowaniu szlaków turystycznych stanowiło doskonałą bazę wypadową w góry
Beskidu Śląskiego. To teren mocno zalesiony, licznie zaludniony, dysponujący wygodną siecią komunikacji drogowej i
kolejowej, posiadający świetną bazę noclegową, liczne przejścia graniczne i niezwykle barwną historię.
Rajd górski zorganizowany pod koniec lata zaoferował nam tego roku zmienną pogodę, jednak każdego dnia, po
smacznym śniadaniu, drużyny punktualnie wyruszały na wyznaczone, świetnie oznakowane szlaki.
Górskie trasy były prawdziwym wyzwaniem dla naszej debiutującej delegacji o nazwie: "CBŚ KGP -IPA Białystok".
Większość jej składu stanowiły osoby, które po raz pierwszy stanęły do tego typu koleżeńskiej rywalizacji sportowej.
Ostre podejścia, otarcia stóp, bóle stawów i mięśni i zmęczenie nie były w stanie zniechęcić naszej zgranej drużyny
przed pokonywaniem kolejnych etapów pieszych wycieczek.
Zgodnie z planami organizatorów meldowaliśmy się na punktach kontrolnych, w których wymagający sędziowie
rygorystycznie sprawdzali wiedzę z zakresu policyjnej służby, regulaminu, historii Beskidu Śląskiego oraz niezbędnego
wyposażenia turystycznego.
Szybko zgraliśmy się z szumem melancholijnie szumiących świerków, jodeł i buków skupionych w Rezerwatach
Przyrody takich jak: "Barania Góra", "Czantoria", "Wisła".
Obcowanie z naturą uspakajało nasze skołatane codzienną służbą nerwy i zacierało w pamięci wizerunki niektórych
byłych przełożonych.
Co pewien czas schodziliśmy jednak z trasy, aby posilić się malinami, czarnymi jagodami i jeżynami, których wygląd
cieszył nasze oczy, zaś ich cudowny smak zachwycał.
Bajeczne widoki rozpościerające się ze szczytów Równicy (884m n.p.m.), Wielkiego Stożka (978m n.p.m.) i Czantorii
Wielkiej były ukoronowaniem naszych wielogodzinnych wędrówek górskich.
Smak doskonałej kuchni czeskiej i napojów chłodzących w cieniu parasoli na szczycie Czantorii pozwolił
zregenerować siły. Podczas delektowania się wybornym jadłem naszych południowych przyjaciół oddawaliśmy się
historycznym refleksjom.
Przypominaliśmy sobie piękną kartę historii przyjaźni polsko-czeskiej, zwłaszcza czasy istnienia
na tym terenie Księstwa Cieszyńskiego. Warunki były ku temu bardzo sprzyjające, ponieważ udało się nam przemierzyć
historyczny, wiodący przez Czantorię Wielką tzw. "Szlak Rycerski", stanowiący odwieczny trakt łączący niegdyś nasze dwa
spokrewnione narody.
Magiczny charakter tego miejsca sprawiał, że w każdym z nas uzewnętrzniły się najlepsze cechy, świadczące o tym
że jesteśmy spadkobiercami tradycji rycerskiej. Niepodważalnym potwierdzeniem tej tezy są przypisane herby naszych
przodków: Ślepowron, Sas, Abdank, jak również rodzinne legendy.
To szerokie spojrzenie z perspektywy minionych wieków pozwoliło nam na wysnucie filozoficznej refleksji i zarazem
umożliwiło podjęcie wysiłku odpowiedzi na pytania odwiecznie nurtujące ludzkość: skąd jesteśmy i dokąd zmierzamy.
Dziś mało kto przywiązuje do tego wagę, ale przecież historia tworzy się w naszej obecności. Bo przecież to co dla
nas teraz jest historią, niegdyś było rzeczywistością przodków, tak nasza teraźniejszość stanie się historią dla potomnych.
Sporym zaskoczeniem okazała się dla nas wiadomość o zabytku przyrody w postaci "Dębu Sobieskiego". Został
zasadzony w 1683 r. przez mieszkańców Ustronia na pamiątkę przejścia oddziałów króla Jana Sobieskiego na Wiedeń. W
pewnym momencie do naszych rozmów przyłączył się dostojny pan z brodą, wyglądający na typowego globtrotera.
Przekazał nam dwie interesujące historie sprzed czterdziestu lat.
Otóż na początku lat 60-tych w pewnym zacisznym
schronisku spotkali się ówcześni przedstawiciele władz lokalnych tj. sekretarze partyjni i naczelnicy gmin miasteczek Ustroń,
Wisła oraz czeskiego miasteczka Nydek.
Nastroje im wyjątkowo dopisywały, ponieważ towarzystwo chętnie degustowało chmielowo – śliwkowe używki. Po
następnej kolejce toastów jeden z czeskich prześmiewców stwierdził, że Beskid Śląski jest wspaniałą krainą, która z uwagi na
swoją niepowtarzalność powinna mieć własną, niezależną osobowość prawną, tak jak San Marino. Uczestnicy podchwycili
pomysł i jednogłośnie ogłosili się jako „SAN BESKIDO”, wybierając przy tym honorowego premiera i radę ministrów. Chociaż
wszystko odbyło się dla zabawy, jednak na żartach się nie skończyło!
Informacja została przez odpowiednie służby przekazana do najwyższych władz państwowych i partyjnych w
Warszawie. Wszczęto śledztwo, poddano inwigilacji uczestników spotkania zarówno ze strony polskiej jak i czechosłowackiej.
Jedna z hipotez służb podawała, że była to próba oderwania od socjalistycznego bloku kawałka terytorium PRL i
Czechosłowacji, aby stworzyć neutralne państewko „San Beskido”. Ostatecznie jednoznacznie nie zdołano udowodnić
stawianych zarzutów.
Niepewność i podejrzliwość w stosunku do włodarzy tych stron pozostała aż do upadku PRL i
Czechosłowacji.
Ta groteskowa historia minionego okresu żyje wśród okolicznych mieszkańców Beskidu Śląskiego, zaś w pobliskim
Nydku tamtejsi bywalcy pewnej pijalni piwa „Pod Lipami”, co cztery lata wybierają spośród siebie honorowego premiera,
prezydenta i radę ministrów, aby piękne państwo o nazwie „San Beskido” rosło w siłę jako symbol tolerancji i specyficznego
Szwejkowskiego humoru.
Druga historia wiąże się z przyjazdem wesołego miasteczka, które zagościło w czarującym Beskidzie Śląskim w
połowie lat 60-ch, kiedy to królowały osiągnięcia radzieckich kosmonautów.
Po jednej z manifestacji z udziałem makiet rakiet orbitalnych w czeskim miasteczku Nydek, wieczorową porą grupka
kilku podchmielonych panów z „San Beskido” namówiła stróża pilnującego elektryczną karuzelę wesołego miasteczka, aby
pozwolił im pokręcić się na tym urządzeniu. Początkowo niechętny stróż, skuszony reklamówką wybornych trunków, zgodził
się na uruchomienie karuzeli. Wszystko ładnie się układało, aż tu w pewnej chwili stróż uraczony pokaźną dawką eliksiru
zasnął, zapominając o swojej uprzejmości.
Karuzela nabierała obrotów, zaś z planowanej zabawy jej uczestnicy na gapę stali się mimowolnymi zakładnikami,
ponieważ późną nocą nikt nie reagował na ich wołania o pomoc, ani tym bardziej nie próbował zatrzymać pędzącej w kółko
maszyny.
Dramatyczna, parogodzinna jazda nocna na karuzeli zakończyła się nad ranem, kiedy to ludzie pracy,
śpiesząc się do pracy zauważyli, że lada chwila może dojść do tragedii, ponieważ siedzący w krzesełkach osobnicy zaczęli
przyjmować nienaturalne pozycje.
Na pamiątkę podniebnych akrobacji, amatorzy karuzeli zostali okrzyknięci przez honorowe władze „San Beskido” z
siedzibą Nydku „Zdobywcami Kosmicznych Przestworzy”. Wyryty napis tej treści widniał do końca lat 90-ch na aluminiowej
makiecie rakiety stojącej w rynku. Fascynujące opowieści w wydaniu brata Mariana, bo tak kazał się tytułować, musieliśmy
przerwać ponieważ w dolinie oczekiwał na nas kolejny punkt kontrolny Rajdu Górskiego.
Szepczące powiewy wiatru w połączeniu z pluskiem strumieni przepływających wśród buczyny powodowały, że
przystawaliśmy na powalonych pniach, aby w zadumie wsłuchiwać się w pierwotny rytm natury. Pozazdrościliśmy osiadłym
tam niegdyś koczowniczym Wołochom, którzy pędząc przez Karpaty swoje stada wołów i owiec, nie musieli zawracać sobie
głowy troskami i problemami współczesnych.
Niewątpliwie udział naszej drużyny w Policyjnym Rajdzie Górskim w Beskidzie Śląskim można uznać za początek
pięknej tradycji wynikającej z konieczności rozwoju sprawności w myśl przysłowia w „zdrowym ciele zdrowy duch...”
Frekwencja uczestników w rajdzie potwierdza, że wiedza o tego typu przedsięwzięciach znana jest nielicznym w Polsce.
Pięć uroczych dni spędzonych w Beskidzie Śląskim było niezwykłą przygodą. Pomimo wytężonych wysiłków na
szlakach i udziale w konkursach nasza drużyna zdobyła 71 punktów na 100 możliwych, tym samym zajęła szesnaste miejsce,
za co otrzymaliśmy symboliczny dyplom uczestnictwa.
Z dużym zaciekawieniem i zachwytem podziwialiśmy wytworne puchary Komendanta Głównego Policji, Komendanta
Wojewódzkiego Policji w Katowicach i innych fundatorów, które niestety tym razem nie trafiły w nasze ręce.
Strata punktów spowodowana była głównie brakiem posiadania następujących argumentów: legitymacji PTTK,
zarejestrowanego koła PTTK przy CBŚ KGP Białystok i własnej interpretacji piosenki turystycznej. Te drobne niedociągnięcia
po przełamaniu pierwszych lodów z pewnością nadrobione zostaną w następnym XXXVI Ogólnopolskim Rajdzie Górskim
Szlakami Obrońców Granic, który tradycyjnie odbywa się w ostatni tydzień czerwca każdego roku.
Przyszłoroczny wyżej wymieniony tygodniowy rajd górski odbędzie się w Górach Świętokrzyskich, zaś jubileuszowe
XV Spotkania Turystyczne Policyjne we wrześniu 2007 r. , planowane jest w Gorcach.
Za okazaną pomoc i zrozumienie chciałbym tu szczególnie serdecznie podziękować panu mł. insp. Adamowi
Maruszczakowi, kreatywnemu przełożonemu, na którego zawsze można liczyć. Jako prawdziwy nowoczesny menadżer potrafi
dostrzec silne pozytywne aspekty turystycznych zmagań, potrafi zauważyć prawdziwą wartość koleżeńskiego
współzawodnictwa, potrzebę podnoszenia sprawności fizycznej. Traktuje udział w górskich rajdach, patronowanych przez
Komendanta Głównego Policji, jako ważny czynnik sprzyjający rozwojowi integracji i przyjaźni, a także mający niebagatelny
wpływ na zdrowie i samopoczucie funkcjonariuszy, bez których to wartości nie ma mowy o sukcesach w codziennej służbie w
walce z przestępczością.
Leszek Skrodzki
IPA Region Białystok
Podlaska Grupa Wojewódzka IPA
Ocena: 0/5 (0)
Tweetnij