Głos Białowieży - Urząd Gminy Białowieża
Transkrypt
Głos Białowieży - Urząd Gminy Białowieża
Temat miesiąca: 10-lecie Teatru w Teremiskach "Teremiski zaczynały jako awangardowy ośrodek edukacyjny - uniwersytet otwartości i wrażliwości społecznej. Po 10 latach są jednym z najważniejszych w Polsce miejsc spotkań kultury niezależnej. Kasia i Paweł [Winiarscy] stworzyli na skraju Puszczy Białowieskiej gniazdo, do którego trudno dojechać, ale wyjeżdżać się nie chce"- tymi słowami Tomasza Rodowicza, jednego z najważniejszych awangardowych twórców teatralnych, dyrektora artystycznego Fabryki Sztuki w Łodzi, kończy się film podsumowujący 10 lat działania Teatru w stodole w Teremiskach prowadzonego przez Fundację Edukacyjną Jacka Kuronia. Więcej przeczytaja Państwo na stronach 6-7. D rod z y C z yt eln ic y Sp o t y k am y s i p o d u g i e j wa ka c y jn e j p r ze r wi e. M am n a d z iej , e n i e za p o m n ie li j es zc z e Pa s tw o o n a sz y m c za so p i m ie . Mi o m i p o in f o r m o wa m ie sz k a c ó w B u d , e w n a jb l i s zy m cz as ie B i a o wi e sk i O ro d e k K u lt u r y p o d p i sz u m o w na d o f i n an s owa n ie za g o sp o d ar o w an i a t er e n u wi et l ic y k ul t u r al n ej w B u d ac h . C ao p r a c z o sta n i e wy k o n an a d o k o ca 2 0 1 4 ro k u . Ju d zi z ap r a sz am ws zy st k i ch m ie sz k a c ó w B i a o w ie y n a o b ch o d y 5 - le ci a z es p o u „ R u cz aj o k ”, k tó r e o d b d si 11 p a d z ie rn ik a w sa li k i n a „ u b r ” . P o cz te k wy d a r z en i a o g o d z in i e 1 4 .0 0 . Za p r a sza m t ak e wsz y st k ic h m i o n i k ó w p i k i s ia tk o w ej n a „I P u ch a r W ó j ta Gm i n y B i a o wi e a w p i c e si at k o we j ko b i e t” , k t ó r y o d b d z ie si 1 8 p a d zi e r ni k a . D o p ie r wsz e j e d y cj i za wo d ó w zg o sio si , a 6 z es p o ó w. C z ek a j n as n i el ad a e m o cj e. W sz y st k ie u cz es tn i cz k i tu r n i ej u l ic z n a g o r ce ws p ar c ie k i b ic ó w. Ni e zawi ed my ic h . Z p o wa a n ie m M at eu s z Gu t o wsk i Białowieski Ośrodek Kultury oferuje możliwość wynajęcia wiat ogniskowych znajdujących się na stadionie gminnym - mo liwo zmieszczenia jednocze nie 60 osób, - mo liwo po czenia ogniska z zabawami, sportowymi (boisko do pi ki no nej, bie nia, lekkoatletyczna, boiska do siatkówki pla owej), - mo liwo skorzystania z us ug akordeonisty za dodatkow op at , - ciche, po o one na uboczu miejsce, niedaleko od centrum Bia owie y. Cennik: - ognisko do 2 godzin- 180 z otych, - ognisko powy ej 2 do 5 godzin- 260 z otych. Kontakt: Bia owieski O rodek Kultury ul. Sportowa 1, 17-230 Bia owie a tel: 85 68 12 460 lub 693 630 082 e-mail: [email protected] Pochodz cy z Bia owie y p. Adrian Andrzej Waszkiewicz, b d c jeszcze uczniem II Liceum Ogólnokszta c cego im. Bronis awa Taraszkiewicza w Bielsku Podlaskim, wzi udzia w olimpiadzie tematycznej „Losy Polaków na Wschodzie po 17 wrze nia 1939 roku”, która odby a si w 2004 roku. Przedstawi on histori deportacji na Sybir w 1940 roku swego dziadka, Bazylego Waszkiewicza, poprzedzaj c j obszernym wprowadzeniem do tematu sowieckich wywózek w 1940 i 1941 roku. Oczywi cie ca ej pracy w „G osie Bia owie y” zamie ci nie mo emy, wybrali my z niej tylko najistotniejszy fragment. Dodajmy, e p. Adrian A. Waszkiewicz obecnie pracuje na stanowisku psychologa w II Oddziale Psychiatrii S dowej w SPP ZOZ w Choroszczy, jest tak e koordynatorem psychologów w zak adzie, ponadto wyk adowc w Niepa stwowej Wy szej Szkole Pedagogicznej w Bia ymstoku. • Red. WSPOMNIENIA Piętno zesłania W czasie okupacji sowieckiej zrealizowane zostały cztery wielkie deportacje, w których wywieziono – wedle różnych szacunków – od 1,5 do 2 milionów obywateli polskich. Z tej liczby przeżyło do 1945 roku zaledwie 554 tysięcy. P ierwsza deportacja, z 10 lutego 1940 roku, wyeliminowa a ze spo ecze stwa polskiego osadników rolnych, zarówno tych wojskowych z lat 20-tych XX wieku jak i osadników cywilnych, przesiedlaj cych si na „kresy wschodnie” z zachodniej i centralnej Polski. Dotkn a ona tak e pracowników le nictwa: le ników i gajowych. Stanowili oni potencjalne niebezpiecze stwo, gdy byli z yci z broni i w razie czego mogli stanowi zagro enie, np. jako partyzanci lub ich przewodnicy. Wyeliminowano wi c wraz z ich rodzinami jako pierwszych. Druga wywózka w nocy z 12 na 13 kwietnia 1940 roku zagarn a osoby, których rodziny by y represjonowane przez aparat ZSRR, a wi c ludzi zamordowanych w Katyniu, Twerze i Charkowie oraz w nieznanych bli ej wi zieniach na Bia orusi i Ukrainy, rodziny aresztowanych, lub tych którzy nielegalnie opu cili ziemie anektowane. Trzecia deportacja, z ko ca czerwca 1940 roku ogarn a osoby, które uciek y spod okupacji niemieckiej i przyby y tutaj albo jeszcze podczas dzia a wojennych przekroczy y granic „na zielono”. W ród nich by o szczególnie duo osób narodowo ci ydowskiej. Wreszcie czwarta, ostatnia ju , deportacja z 19/20 czerwca 1941 roku, usun a z ziem polskich rozmaite kategorie ludzi. Rodziny aresztowanych, bli- skich – osób uznanych z wrogów komunizmu i ZSRR, ludzi niepewnych – z terenów po o onych blisko granicy pa stwowej oraz innych. Cz sto o kwalifikacji na wywózk decydowali urz dnicy najni szego szczebla administracyjnego i agenci s u b bezpiecze stwa; wystarczy donos czy niech . *** Beztroskie dzieci stwo Bazylego Waszkiewicza z Bia owie y sko czyo si 10 lutego 1940 roku. Rozpocz si wówczas sze cioletni koszmar… A po nim powrót do ojczyzny, jak e innej ni ta któr zna i pami ta ... O jego losie zadecydowa donos i niech zaborców. Przedk adam jego wspomnienia, spisane moj r k , na dowód okrucie stw, m ki, swoistej gehenny ludzi, którzy zasmakowali gorzkiej rzeczywisto ci sowieckiej w skrajnie trudnych syberyjskich warunkach. Wieczna im pami . „Ja, Bazyl Waszkiewicz syn Paw a i Anastazji z domu Ulez o, urodziem si 1 lutego 1926 roku w Bia owiey. Po sko czeniu 7-ego roku ycia rozpocz em nauk w szkole powszechnej w Bia owie y. Do 1939 roku uko czy em 6 klas. Po zaj ciu naszych terenów przez wojska okupacyjne Rosji Sowieckiej kontynuowa em nauk w szkole rosyjskiej. Trwa a ona jedynie do lutego 1940 roku, kiedy to ca moj rodzin , tj. rodziców, mnie oraz dwie siostry i brata NKWD zes a o w g b ZSRR. Ca a historia rozpocz a si 9 lutego 1940 roku. Tego dnia, rano, do naszego domu przybyli o nierze radzieccy i poprosili ojca o pomoc. Kazano mu zabra konia i furmank . Nie by o go przez ca y dzie . Pojawi si dopiero wieczorem, ca y przemoczony, brudny, zdenerwowany i zzi bni ty. Przy kolacji powiedzia nam, e przez ca y dzie kursowa mi dzy s siedni wsi a stacj towarow , wo c okolicznych mieszka ców. Matka co przeczuwa a – szybkim krokiem, nikogo nie informuj c, co robi, zacz a si krz ta po kuchni, strychu i spi arni, znosz c i pakuj c ró ne rzeczy. Od czasu do czasu wymienia a z ojcem znacz ce co spojrzenia. Nad ranem 10 lutego 1940 roku – jeszcze byo ciemno – us yszeli my walenie kolbami do drzwi. Byli to uzbrojeni enkawudzi ci i jeden przedstawiciel polskich w adz lokalnych. Odczytano mam wyrok: nasza ca a rodzina zosta a uznana za „wrogów ZSRR”. Otrzymali my pó godziny na spakowanie si , wzi cie kilku najpotrzebniejszych rzeczy. Mieli wywie nas w wybrane miejsce w promieniu 60 km. Udali my si pod eskort w kierunku stacji towarowej. Sta tam poci g, wygl da jak pancerny – na ka dym wagonie wie a, a na niej karabin maszynowy, wzd u ca ego poci gu druty telefoniczne. Wganiaj wszystkich do bydl cych wagonów, gdzie po pi dziesi t osób. Okna w wagonach by y ca kowicie pozabijane. wiat a by o tylko tyle, ile wpada o przez szczeliny w cianach wagonu. Go a pod oga z otworem oko o 15 cm do za atwiania swoich potrzeb fizjologicznych na rodku wagonu. Ruszyli my o zmierzchu. Ze wszystkich wagonów rozlega y si p acze, lamenty, modlitwy i pie ni patriotyczne. Warunki sanitarne i wy ywienie by y tragiczne. Cz sto zdarza o si g o- dowa , gdy okupanci w pocz tkowych dniach podró y nie dawali nic do jedzenia i picia. Korzystali my ze skromnych zapasów, które pozwolono nam wzi z sob z domu. T ok by niesamowity, poruszanie si by o praktycznie niemo liwe. Starali my si siedzie na kucki, jeden obok drugiego. Dawa o to troch ciep a i chroni o przed zamarzni ciem. Jechali my przecie w po owie lutego, a im bardziej na wschód tym mróz stawa si coraz wi kszy. Wszystkie metalowe cz ci wagonu pokryte by y szronem z naszych oddechów. adnych naczy z wod w wagonie nie mieli my. Po tygodniu takiej jazdy mniej odporni i starsi zacz li umiera . Na 40 ludzi w wagonie dawali raz dziennie blaszan misk kartofli w mundurkach (w dodatku cz sto zamarzni tych) i wiadro wody. Kiedy otwierali wagon, ca a grupa zbija a si w jeden k t – wchodzi o dwóch, trzech enkawudzistów i przeliczali ludzi. Przy tej wyliczance ka dy dostawa pa . Wszyscy byli dla siebie serdeczni, ci, którym uda o si zabra troch wi cej ywno ci, dzielili si ni z biedniejszymi. W miar przed u ania si podró y krajobraz bardzo si zmienia , przez okienko u góry wida by o najpierw ogromne pola pokryte niegiem, potem lasy, lasy, lasy. Nastroje by y minorowe, pocz tkowo cicho, pó niej coraz g o niej powtarza o si jedno straszliwe s owo „Sybir”. Niejednokrotnie próbowa em pyta stra ników, dok d nas wioz ? Odpowiedzi by y jednakowe: „nie majo die o”, „nie zadawat’ woprosow”, wreszcie najbardziej ludzkie „nie znaju”. Ma e okienko u góry by o dost pne, ale nie byli my specjalnie ciekawi, gdy ta podró budzi a w nas nieopisywaln trwog . Prze ywali my wielki strach po czony z g odem, pragnieniem, przenikliwym mrozem. Jechali my przez pola, byli my ju w g bi ZSRR. Zobaczyli my ch opa szukaj cego czego pod niegiem, widzieli my jak sta obdarty i bosy na zamarzni tej tafli lodu. Mieli my troch chleba w wagonie, wyrzucili my mu skib . Rzuci si na ni , jakby z tydzie nie jad i bardzo apczywie zacz u i po yka . Zimny dreszcz przeszed po nas, bo wiedzieli my, e to i nas czeka. Po przesz o miesi cznej podró y, mijaj c bezkresne równiny, malownicze góry Uralu, rzeki i osiedla ludzkie, dotarli my do miejsca przeznaczenia – trafili my do a tajskiego kraju do miejscowo ci Centralny Rudnik – Nowosybirska Ob a . Kiedy wreszcie otwarto wagony, mro ne powietrze powali o nas, a wiat o s oneczne odbite od niegu pozbawi o nas wzroku na kilka kwadransów. Z trudem wyszli my z wagonów. W niezdarnych szeregach, pomagaj c sobie wzajemnie, bior c pod r ce chorych i starych, wyruszyli my w drog do obozu – posio ka aktiabrskiego. Po przebyciu kilkuset metrów byli my na miejscu. Komendant obozu powita nas przez g o nik. Powiedzia , e w adza radziecka daruje nam nasze winy tzn. wyzysk klasy robotniczej i e mo emy osiedla si w posio ku. Powinni my zapomnie o istnieniu Polski, której ju nigdy nie b dzie i tu mamy y i umiera . Doda te , e on jest nasz jedyn w adz i od niego zale y nasza przysz o , a wszystkie jego zarz dzenia musz by bezwzgl dnie wykonywane. Przy d wi kach orkiestry pognano nas do naszych nowych „domów”. Obóz by ju cz ciowo zaludniony, ale gdy przybyli my nie by o wida ywej duszy. Rozdzielali nas do baraków i domków. Dostali my zakwaterowanie w malutkiej ziemiance o wymiarach 10 m x 8 m. Jedna niewielka szybka wlepiona w cian , drzwi od razu na dwór, malutki korytarzyk, jedna prycza zbita z desek. W centralnej cz ci izdebki znajdowa si elazny piec do opalania torfem. Weszli my tam i wszyscy, jak jeden m zacz li my p aka . Jedynie ojciec pociesza nas i ociera zy, mówi c, e sobie poradzimy, damy rad ... Mój papa by prawdziw „z ot r czk ”. Podczas naszego zes ania wykona stó , sze krzese , dwoje ó ek i kilka innych mebli na potrzeby domowników. Zaczyna a si pierwsza noc obozowego ycia. K adziemy si spa na goych deskach. Tej nocy nikt nie sp dza spokojnie, zaatakowa o nas wyg odnia e robactwo. W szparach pe no by o pluskiew, wszy i karaluchów. Spada y z sufitu, pojawia y si nie wiadomo sk d. Rano obudzili my si cali w ranach i b blach po uk szeniach. Tego dnia, jeszcze bez przydzia ów roboczych, uk adali my drewno i adowali my je na wagony. Wi kszo k ód by a popisana czym czerwonym – prawdopodobnie krwi , by- y to napisy w ró nych j zykach: polskim, litewskim, rosyjskim, ukrai skim i chi skim i wszystkie razem krzycza y jednym g osem – chleba. To by o straszne. Odebrano nam wszystkim obywatelstwo polskie. Dzieci do lat pi tnastu musia y chodzi do szko y, starsze do pracy. W pierwszych miesi cach ucz szcza em do szko y. Matka opiekowa a si chor siostr Wier (by a inwalidk ), ojciec Pawe i brat pracowali w kopalni – ci gali wagony wype nione urobkiem, druga siostra – Nadzieja by a w obs udze obozu, zajmowa a si odnie aniem, sprz taniem, niekiedy pomaga a w fabryce. Bardzo surowy klimat i ca kowicie nie dostosowane do niego ubranie i obuwie, sta e niedo ywienie, bardzo ci ka praca i brak opieki lekarskiej, powodowa y zapadanie na zdrowiu i cz ste zgony. Zima na Syberii by a bardzo ostra, silne mrozy dochodzi y do -600. Mówili, e „zimy tylko 8 miesi cy, a reszta to lato i lato”... W t straszn wiosn 1940 roku ywili my si lebiod i pokrzyw . Mama gotowa a to jako szpinak, bez krzty t uszczu. Ros a taka ro lina w tajdze – nazywali my j czeremsz . Mai a ona li cie jak konwalia, korzonki jak szczypiorek, a smak czosnku. Jedli my j w surówce a tak e na surowo. Czeremsza by a lekarstwem na szkorbut, na który wszyscy chorowali my. Jedli my ró ne korzenie, pili my sok z brzozy, zbierali my w lesie zmarzni te urawiny, jagody i grzyby majowe. Ocieplenie przychodzi o w kwietniu. S o ce zaczyna o rozgrzewa przemarzni te ko ci. By o coraz cieplej, tu wiosna przychodzi gwa townie. Os abione g odem organizmy wykruszaj si w szybszym tempie. Pojawi a si krwawa biegunka, do niej do cza tyfus plamisty. W obozie wybucha epidemia. Rozprzestrzenianiu chorób sprzyja robactwo, wszy, pluskwy oraz muchy. Nie by o adnego sposobu. Ilo zmar ych szybko si powi ksza. Leków by o brak. Podawana nam zielona woda z igie sosnowych nie zatrzyma a epidemii. W obozie utworzy si szpital. Byli my szczepieni przeciw tyfusowi. Po pewnym czasie epidemia wygas a. Do y kloaczne posypywane by y wapnem chlorowanym. Cz ciej odparowywali nam ubrania. Powoli, ale konsekwentnie wprowadzi a si nowa choroba o charakterze epidemii – puchlina. Ludzie zaczynali puchn z g odu... Z nastaniem lata zacz y dojrzewa jagody, maliny, porzeczki, borówki i urawiny. Ros y te ró nego rodzaju grzyby. Te le ne dary stanowi y powa n cz naszego wy ywienia. Nale a o zachowywa bezwzgl dn ostro no w orientacji podczas w drówek po tajdze, gdy w tych bezkresnych obszarach osiedla ludzkie by y oddalone od siebie o dziesi tki kilometrów. 2 stycznia 1941 roku by em zmuszony przez w adze sowieckie do podj cia pracy fizycznej. Jako niespe na 15 letni ch opak rozpocz em ci k prac w kopalni z ota. Robota by a prowadzona w skrajnych warunkach. Urobek by prowadzony r cznie, a wy ywienie m odego organizmu by o tragiczne – bez mi sa i t uszczów zwierz cych. Rarytasem by a ryba i olej (kupowane w fabrycznym sklepiku, gdzie 10 dekagramów ryby kosztowa o dwie dniówki!!!). Z powodu wycie czenia fizycznego nie by em zdolny do dalszej pracy w kopalni, zosta em przeniesiony do zak adu pozyskuj cego z oto z rudy. Tam z kolei, pomimo l ejszej pracy, wyst powa o zagro enie ze strony wydzielaj cych si oparów kwasów solnego, siarkowego, azotowego oraz rt ci i zwi zków cyjankowych. Mimo tak trudnych warunków jedynie Rosjanie pracowali w maskach, nam one nie przys ugiwa y. Zachorowa em, przez kilka dni mia em gor czk , nie poszed em do lekarza i zacz em plu krwi . Nie mog em pracowa . Usiad em przy ognisku. Z ty u podszed brygadier i kopn mnie w plecy. Wpad em do ogniska. Plun em na r k i pokaza em mu j . Kaza usi i przeprosi mnie. Dosta em 1 (!) dzie zwolnienia. NKWD robi a cz ste kontrole i prowokacje, które mia y na celu zastraszenie nas – „obozowiczów” przed próbami wyniesienia z ota poza zak ad. W trakcie wykonywania tej pracy miaem ró nego rodzaju zatrucia o dkowe, zas abni cia i owrzodzenia wyst puj ce na ca ym ciele. Stosunek strony radzieckiej do nas polepszy si po rozpocz ciu dzia alno ci Zwi zku Patriotów Polskich. Stalimy si sojusznikami i mieli my bi jednego wroga. Ruszy a pomoc materialna dla nas w postaci zapomóg pieni nych, odzie y i produktów. Ludno polska od y a, zmniejszy a si bieda, ubóstwo moralne i materialne. Wst pi w nas duch, wiara w zwyci stwo prawdy, dobra nad z em panosz cym si w tym raju Stalina – Berii. Polacy w naszym obozie na ogó byli wobec siebie przyja ni, starali si sobie pomaga , podtrzymywa na duchu. O podpisaniu przez Zwi zek Radziecki uk adu z rz dem Sikorskiego i tworzeniu si Wojska Polskiego dowiedzieli my si najpierw z szeptanych plotek, pó niej oficjalnie we wrze niu 1941 roku od komendanta obozu. Oznajmi , e jeste my wolni i je eli chcemy, mo emy stara si o wyjazd. Gor czka ogarn a wszystkich mieszka ców. Wi kszo rodzin wyjecha a, przeciwko naszemu, sprzeciwi si ojciec. Ba si ryzyka i niepewnych czasów wojny, nie chcia traci naszych, uzbieranych na nadci gaj c zim zapasów. Po d u szych namowach – uleg . Jednak nasta a odwil i nasza furmanka zakopa a si w b ocie, nie by o wyj cia – musieli my wraca do posio ka. Przyrod tamtych terenów zapami ta em jako pi kn , nie ska on r k cz owieka. Wiosn , gdy jeszcze nie ca kiem stopnia nieg, zbocza gór pokryway si kolorowymi sasankami. Pó niej w wie o wyro ni tej trawie z oci a si masa kwiatów – ró nego rodzaju storczyków, irysów, lilii, z otog owów. Ca y czas bardzo t skni em za domem, który musieli my zostawi . Cz sto o zachodzie s o ca siada em przy oknie wychodz cym na zachód i rozmy la em z t sknot o domu, o s siadach, kolegach, którzy mieli szcz cie pozosta . yli my nadziej , e wkrótce si to sko czy. Jedynym moim pragnieniem jako osiemnastoletniego cz owieka by o – aby nie umrze w tej przekl tej ziemi, w bezimiennym grobie. W zak adzie pracowa em do marca 1944 roku, kiedy to zosta em powo any do Wojska Polskiego. Fakt ten odebra em z wielk ulg , gdy nie musiaem ju pracowa w tak fatalnych warunkach. W czasie pobytu na Syberii, NKWD dokonywa o cz stych rewizji ze wzgl du na to, e moja siostra by a akty- wistk organizacji niepodleg o ciowych. Z tych powodów byli my prze ladowani i w wyrafinowany sposób dr czeni psychicznie – zatrzymania i ca onocne przes uchania zdarza y si bardzo cz sto. Uwa am, e pro ci Rosjanie to dobrzy, serdeczni i go cinni ludzie. Niejednokrotnie dozna em od nich pomocy i wsparcia. Wszystkie krzywdy by y wynikiem systemu i czasem zbyt gorliwego wykonywania polece w adzy. Na czym to polega, niechaj wyja ni nast puj cy przyk ad. Pokazano mi matk , któr syn oskar y o posiadanie ikony i potajemne modlenie si do niej. Matka odsiedzia a 5 lat w agrze, a syn otrzyma odznaczenie Bohatera Zwi zku Radzieckiego. Tyle lat ju min o, a ja nie potrafi tego wymaza z pami ci. S chwile, kiedy ten koszmarny sen rysuje mi si przed oczami i wtedy za si w oku zakr ci. Mówi si o ka ni w Katyniu – i s usznie – ale dlaczego nie mówi si o tysi cach Polaków, którzy ycie stracili na Uralu i spoczywaj tam jako bezimienni we wspólnych mogi ach zalanych wapnem. Nie czuj nienawi ci do zwyk ego radzieckiego cz owieka, który równie by zniewolony przez zbrodniczy re im. Do dzi mam jednak w oczach masowe groby pe ne niewinnych ludzi. I tego widoku nigdy nie zapomn . Te rodziny zes a ców, które mia y bardzo ci kie warunki bytowania, w nagrod zosta y przewiezione do lepszych miejsc na Ukrainie. Nale a a do nich moja rodzina. Pracowali tam w sowchozie przez osiemna cie miesi cy, do czasu, kiedy 20 marca 1946 roku powrócili do Bia owie y. Ja w tym czasie przeszed em szlak bojowy 1. Armii WP im. Tadeusza Ko ciuszki od Lenino do Berlina. Pocz tkowo s u y em jako bombardier w 3. pu ku, pó niej dos u yem si stopnia sier anta. Z wojska zosta em zwolniony 8 lutego 1947 roku. Uda em si do Bia owie y, gdzie powróci a ju moja ca a rodzina z Syberii. Pracowa em dorywczo w PKP i Nadle nictwie Bia owie a w charakterze robotnika. Od 1950 roku przyj em prac w Gminnej Spó dzielni „Samopomoc Ch opska” w Bia owie y w charakterze pracownika umys owego. Od 1953 roku rozpocz em prac w Powszechnej Spó dzielni Spo ywców „Spo em” w Bielsku Podlaskim na stanowisku kontrolera kontroli wewn trznej, a od 1957 roku do 31 grudnia 1980 roku pe ni em funkcj wiceprezesa; wówczas przeszed em na emerytur . Oczywi cie, w czasie tym przechodzi em obowi zkowe szkolenia (uko czy em WUML w Bia ymstoku), dzia a em spo ecznie i udziela em si na ró nych forach” O Sybirakach nikt w tym czasie nie mówi . Nie istnieli! Nikt nigdy nie s ysza o ludziach deportowanych, nikt nigdy nie by deportowany, a tym bardziej, uciskany przez w adze ZSRR. Ale nasta a zmiana. Rok 1989 przyniós wichry zmian, b d ce odpowiedzi dla totalitaryzmu. Polska Rzeczypospolita Ludowa umar a, narodzi a si III Rzeczypospolita Polska. Nast pi kres tabu Sybiraków. Mo na rzec, powrócili do ask. Posypa y si dotacje, wyrów- nania, medale, dyplomy, uroczysto ci dla 70-, 80-, nawet 90-latków. Dziadek nigdy zbytnio si tym nie przejmowa , po prostu popada w zadum , b d zag bia si w lektur . Teraz znaj c jego histori , dramat dziecka prze ywaj cego wojn , dramat nastolatka haruj cego i egzystuj cego na kraw dzi ycia w odleg ej tajdze, dramat o nierz i dramat zapomnianego uczestnika tego wszystkiego, wiem sk d bra a si u niego ta malutka, prawie niedostrzegalna ezka; kiedy patrzy w gwiazdy, depta porann ros , przechadza si po podwórzu i siada na aweczce w ród nasturcji i powojów, wdycha s odk wo kwiatów. Wiem e ezka ta pojawia a si ze szcz cia, z mo liwo ci spe niania marze , bo tylko wtedy cz owiek jest szcz liwy. Dziadek pozostawi po sobie wiele fotografii, mas listów, pocztówek od kompanów z wojska, niezliczon ilo medali i rozetek, dyplomów i listów gratulacyjnych. Ale to nie jest najwa niejsze, najwa niejsza jest pami . Pami o mierci, o g odzie, o po wi ceniu i wierze, pami o ludzkich dolach i niedolach, pami o ludziach którzy uczynili wiele dla nas samych i dla naszego kraju. Mówi c s owami filozofa: „Trzeba zna przesz o , aby zrozumie tera niejszo , i zjedna przysz o ”. Dziadek odszed z tego wiata 31 maja 1999 roku. Zosta pochowany na cmentarzu w Widowie k. Bielska Podlaskiego. Jego rodzice i siostra (Nadzieja Rusinowicz) spoczywaj na cmentarzu w Bia owie y. • Adrian Andrzej Waszkiewicz JUBILEUSZ 10-lecie Teatru w Teremiskach "Teremiski zaczynały jako awangardowy ośrodek edukacyjny - uniwersytet otwartości i wrażliwości społecznej. Po 10 latach są jednym z najważniejszych w Polsce miejsc spotkań kultury niezależnej. Kasia i Paweł [Winiarscy] stworzyli na skraju Puszczy Białowieskiej gniazdo, do którego trudno dojechać, ale wyjeżdżać się nie chce"- tymi słowami Tomasza Rodowicza, jednego z najważniejszych awangardowych twórców teatralnych, dyrektora artystycznego Fabryki Sztuki w Łodzi, kończy się film podsumowujący 10 lat działania Teatru w stodole w Teremiskach prowadzonego przez Fundację Edukacyjną Jacka Kuronia. J ak to si sta o, e zwyk a teremiszcza ska stodo a sta a si miejscem rozpoznawalnym na mapie kulturalnej województwa, w której prezentowane s spektakle i koncerty uznanych zespo ów teatralnych i muzycznych z ca ej Polski? 15 sierpnia 2004 roku stodo , kupion wraz z drewnianym domem przez Katarzyn i Paw a Winiarskich, od 2002 roku prowadz cych ju w Teremiskach Uniwersytet Powszechny, zaczarowa a Bo ena Szroeder z O rodka Pogranicze z Sejn. Na zako czenie warsztatów grupy sejne skich dzieci, które prowadzi a w wakacje na Uniwersytecie Powszechnym w Teremiskach, chcia a pokaza mieszka com wsi spektakl pt. "Kroniki Sejne skie". Przedstawienie, które odby o si w pe nej jeszcze s omy i siana stodole otworzy o nowy rozdzia jej funkcjonowania. "Teraz ju musicie robi tu teatr, bo inaczej stodo a wam sp onie" powiedzia a na zako czenie Bo ena Szroeder. Jeszcze przez kilka lat pokazy odbywa y si tylko dwa razy w roku - swoje spektakle przygotowywane na warsztatach z El biet Rojek pokazywali studenci Uniwersytetu w Teremiskach mieszka com wsi, a zapraszali na nie tylko jednym r cznie malowanym plakatem wieszanym pod sklepem i osobistym odwiedzaniem wszystkich rodzin. Nie wiadomo kiedy wie o wydarzeniach odbywaj cych si w stodole rozesz a si po okolicy. Co raz cz ciej na widowni siadali ludzie nie tylko z Teremisek, ale i z Bia owie y, Hajnówki, innych miejscowo ci, tury ci. Podczas I Spotka Teatralnych w Teremiskach w 2006 roku stodo a by a wype niona po brzegi. Stopniowo wi c zacz to dostosowywa budynek stodo y do potrzeb- zbudowano scen , pi trow widowni , zakupiono podstawowy sprz t. W 2008 roku po raz pierwszy odby si cykl wydarze artystycznych pod nazw "Stodo a z kultur ", na które pozyskano dotacj , i na które zosta a zaproszona szersza widownia, ukaza y si informacje w prasie. Od tamtej pory Fundacja co roku stara si pozyskiwa rodki na dynamiczny program wydarze artystycznych od ró nych grantodawców na ca y okres sezonu - od maja do pa dziernika (zim teatr jest zamkni ty, a organizowane ró ne wydarzenia odbywaj si w sali Kina ubr dzi ki uprzejmo ci BOK-u) i polepsza infrastruktur . W tym roku z dotacji MKiDN na infrastruktur kultury uda o si Fundacji kupi prawdziwie profesjonalne teatralne o wietlenie i nag o nienie, które mia y swoj "premier " podczas obchodów 10 -lecia istnienia Teatru w dniach 29-31 sierpnia. Na obchody zjechali si wszyscy, którzy mieli - jak mówi twórcy Teatru- najwi kszy wp yw na jego powstanie i dzia anie. Przyjecha wi c wspomniany ju Tomasz Rodowicz, jeden z najwa niejszych twórców niezale nego, awangardowego teatru w Polsce, który w latach 70. by w zespole Jerzego Grotowskiego, potem przez lata wspó tworzy s ynny Teatr Gardzienice a od 2004 roku jest szefem Stowarzyszenia Teatralnego Chorea i dyrektorem artystycznym Fabryki Sztuki w odzi, odznaczonym w tym roku najwy sz nagrod w sferze kultury - Medalem Gloria Artist. Tomek Rodowicz wspiera Kasi i Paw a Winiarskich w czasie powo ywania i pierwszych lat dzia ania Uniwersytetu w Teremiskach, w którym w latach 2002-2006 by cz stym go ciem, wnosz c ze sob dzia ania teatralne, ruch, wielog osow muzyk i egzotyczne rytmy. Pewnego roku przywióz ze sob jedn z aktorek i wspó za o ycielek Chorei, El biet Rojek, która zwi za a si z Uniwersytetem na lata wspólnej intensywnej pracy, tworz c autorski program warsztatów teatralnych dla studentów. To w a nie przedstawienia, które ona tworzy a ze studentami Teremisek by y pokazywane w stodole jako kontynuacja czarów rzuconych w stodole przez Bo en Szroeder. Zarówno Stowarzyszenie Teatralne Chorea z Tomkiem Rodowiczem i El biet Rojek na czele, jak i Bo ena Szroeder przyjecha y do Teremisek wi towa 10 urodziny Teatru w stodole i u wietniaj c je swoimi pokazami. 29 sierpnia na otwarcie 10-lecia Teatr Chorea pokaza wyre yserowany przez Tomasza Rodowicza spektakl "Bachantki" który stanowi trzeci , finaln faz mierzenia si przez grup Chorei z najbardziej intryguj cym dramatem Eurypidesa. To opowie - jak mówi re yser - o dzisiejszym spo ecze stwie przedstawionym jako grupa, w której tak szybko i z atwo ci wyznacza si zbiorow odpowiedzialno . To spektakl o tym, jak przy zanikaniu obecno ci Boga i zast powaniu go jego nieudolnymi wizerunkami atwo przypisa sobie samemu wszechwiedz i wszechw adz i manipulowa emocjami innych. O tym, e wobec entropii warto ci, religii i autorytetów sposobem na zdefiniowanie siebie samego jest destrukcja i agresja wobec innych, i e potrzeba oczyszczenia przez z o enie ofiary zosta a w naszej kulturze zredukowana do znajdowania koz a ofiarnego. Spektakl w którym poza 8 osobowym sk adem aktorskim wzi udzia 9-osobowy chór, zosta zrobiony we wspó pracy z ameryka skim choreografem Robertem Haydenem. Po Bachantkach odby a si premiera filmu - klipu przygotowanego przez Mari Porzyc b d cego przegl dem wydarze , jakie mia y przez 10 lat miejsce w Teatrze w Teremiskach, a potem koncert awangardowego zespo u Drekoty, m odego sta em, ale ju licznymi sukcesami i koncertami m.in. na Off Festival i Openerze. Trio z o one z Oli Rzepki (liderki zespo u, perkusistki znanej np. z Pogodno czy Graala), Natalii Piku y i Olgi Czech z kr gu pie ni greckich Chorei przeskoczy o z widzami do stylu rockowo-punkowskiego, niepokornego, poszukuj cego nowych brzmie , w którym dominuje perkusja i klawisze, którymi dziewczyny p ynnie si zamieniaj , oraz trzy mocne wokale. Drekoty zagra y niemal wszystkie utwory ze swojej wydanej w 2012 roku p yty "Persentyna". 30 sierpnia w po udnie dzieci i doro li bawili si z kolei na spektaklu Teatru Ma e Mi "Tuwim Julek Para Buch fra- zy w Ruch" do scenariusza Marty Gu niowskiej i piosenek Jacka „Budynia”’ Szymkiewicza, które powsta y na podstawie ksi ek „Rany Julek” Agnieszki Fr czek oraz „Tuwimowo” panteonu wspó czesnych polskich poetów, z Wand Chotomsk i Micha em Rusinkiem na czele, parafrazuj cych wieszcza. Widzowie w tempie filmu akcji obejrzeli histori ycia Tuwima od niemowl ctwa do doros o ci. Kolejne sceny wype nia y liczne atrakcje w postaci wybuchów, kolorów, gigantycznych balonów lataj cych ponad g owami widzów, ogromnych kartonowych lalek i s upa og oszeniowego, który przeistacza si to w kas biletow , to remiz stra ack , lokomotyw czy s onia. W przedstawieniu wyst pi y S awa Tarkowska i Katarzyna Tercz. Wieczorem lalki dla doros ych widzów by y cz ci monodramu Agnieszki Baranowskiej pt. Orlando, licznie nagradzanego na ogólnopolskich festiwalach. Spektakl inspirowany by m.in.: "Orlandem" V. Woolf; "Pigmalionem" B.Shawa i "Portretem Doriana Graya" O. Wildea oraz utworami Elliota, A.Stridnberga i Witkacego. W porywaj cy, nie tylko doros ych widzów sposób, dzi ki kunsztowi aktorskiemu Agnieszki Baranowskiej, ukazuje on dwoisto ludzkiej natury, jej ci g e d enie do bycia kim innym, lepszym, pragnienie doskona ej mi o ci, doskona ego m czyzny, doskona ej kobiety. Bawi c do ez o miesza stereotypy dotycz ce kobiet i m czyzn, kpi z ról przypisywanych i narzucanych obu p ciom, obna aj c ludzkie w tpliwo ci wobec jednoznacznoci bycia tylko kobiet lub tylko m czyzn . Agnieszka Baranowska znana by a cz ci widowni, w tym dzieciom, bowiem w 2013 roku prowadzi a warsztaty dla dzieci podczas Spotka Teatralnych, które zako czy pokaz ich przedstawienia "Wszyscy jeste my inni". Po spektaklu odby a si pota cówka przy muzyce Kapeli Niwi skich (której liderzy Agnieszka i Mateusz Niwi scy te wyst powali ju kiedy w teremiszcza skiej stodole). Zespó gra starodawne oberki, mazurki, kujawiaki oraz polki z ró nych cz ci Polski, zas yszane i nauczone od znamienitych wiejskich skrzypków i harmonistów, jednocze nie ucz c ch tnych podstawowych kroków tych ta ców oraz tanecznych zabaw ludowych, w których ch tnie brali udzia i doro li i dzieci. Na zako czenie 10-lecia w niedzielne po udnie odbyo si spotkanie z Bo en Szroeder z O rodka Pogranicze w Sejnach, której Kroniki Sejne skie 10 lat temu zainaugurowa y w stodole teatr. Bo ena Szroeder zaprezentowa a kilkana cie spo ród 32 bajek animowanych znajduj cych si w stworzonej przez ni z dzie mi i artystami Filmowej Kolekcji Bajek "Opowie ci Pogranicza" opowiadaj cych o tradycjach s siedzkich, wielokulturowych i mi dzypokoleniowych Sejne szczyzny. 10-lecie Teatru w Teremiskach sfinansowane zosta o ze rodków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Urz du Marsza kowskiego Województwa Podlaskiego oraz Fundacji Edukacyjnej Jacka Kuronia. Teatr w Teremiskach serdecznie dzi kuje Bia owieskiemu O rodkowi Kultury za wieloletnie wsparcie techniczne. • Katarzyna Winiarska PODSUMOWANIE PROJEKTU RÓŻNOGŁOSIE–cyklprezentacjimuzycznychbiałoruskiejmniejszościnarodowej 30 sierpnia na parkingu gminnym w Białowieży odbył się drugi, jednocześnie ostatni koncert z cyklu RÓŻNOGŁOSIE. Głównym założeniem projektu „RÓŻNOGŁOSIE – cykl prezentacji muzycznych białoruskiej mniejszości narodowej” była promocja amatorskiego ruchu artystycznego (muzycznego). W koncercie udzia wzi y dwa zespo y z Pru an (Bia oru ). Jeden z nich to ART GRUPA „RODNIKI”, wokalny zespó dzia aj cy pod kierownictwem pani Alony osiewej oraz ZESPÓ TANECZNY „SPADCZYNA” dzia aj cy pod kierownictwem pani Walentyny Iskalijewej. Oba zespo y pracuj w Pru a skim Pa acu Kultury, odwiedzili bardzo du o miast w Posce, go cili równie za granic , s laureatami ró nych konkursów i festiwali w swoich dziedzinach. Grupa „RODNIKI” istnieje 5 lat, natomiast Zespó „SPADCZYNA” 25 pa dziernika tego roku b dzie obchodzi jubileusz 35lecia. Na scenie zespo y prezentowa y si na zmian , co rusz zmieniaj c stroje oraz style muzyczne. Kolejne wykonawczynie to solistki Ad- riana Prusinowska oraz Julita Wawreszuk. Dziewczyny s uczestniczkami „STUDIA PIOSENKI ESTRADOWEJ” dzia aj cej w Hajnowskim Domu Kultury pod kierunkiem instruktora wokalnego Marty Gredel-Iwaniuk. Zaproszenie przyj równie Zespó „ASTERIA” dzia aj cy przy Domu Kultury Prawos awnej w Bielsku Podlaskim. Opiekunem grupy jest pani Anna Fita, uczestniczki zespo u to uczennice Liceum Ogólnokszta c ce z Bia oruskim J zykiem Nauczania im. Bronis awa Taraszkiewicza w Bielsku podlaskim. Koncert zako czy a zabawa taneczna w bia oruskich rytmach prowadzona przez Zespó Estradowy SERVER z Hajnówki. Grupa to m odzi arty ci graj cy od 2007 roku, mo na ich zobaczy na ró nego rodzaju koncertach, festynach, festiwalach. Pierwszy koncert w ramach projektu Ró nog osie odby si 19 lipca. W wydarzeniu udzia wzi li pensjonariusze DOMU POMOCY SPO ECZNEJ „ROKITNIK” W BIA OWIE Y pracuj cy pod kierunkiem pani Anny Leoniuk, zespó piewaczy PODLASZANKI z Gorodziska (gmina Narew), uczestniczka Warsztatów Terapii Zaj ciowej w Hajnówce Julita Kiczkaj o pracuj ca pod opiek pani Agnieszki Andrejuk oraz Zespó Estradowy SHERION z Hajnówki. Arty ci na obu koncertach wykonywali bia orusk muzyk ludow , folklorystyczn , autorsk , która jest w naszym regionie bardzo popularna. Jako organizatorzy widzimy, e jest potrzeba kontynuowania cyklu prezentacji. Realizatorem projektu by o Stowarzyszenie Towarzystwo Przyjació Bia owie y oraz Bia owieski O rodek Kultury. Zadanie by o realizowane przy wsparciu finansowym Urz du Marsza kowskiego Województwa Podlaskiego w Bia ymstoku. Pragniemy gor co podzi kowa naszym partnerom, którzy okazali pomoc finansow , us ugow b d rzeczow , a byli to: Nadle nictwo Bia owie a, Urz d Gminy Bia owie a, Dom Pomocy Spo ecznej ROKITNIK w Bia owie y, Muzeum i O rodek Kultury Bia oruskiej w Hajnówce, Hajnowski Dom Kultury oraz Zespó Szkolno – Przedszkolny w Bia owie y. • Marek Zubrycki Koncert waltornistów w Teremiskach Utwory Heinza Lieberta, J.S. Bacha, Piotra Czajkowskiego, Händla, Wagnera, ale i Ennio Morricone, a nawet motyw z Gwiezdnych Wojen zagrała 6 lipca w Teatrze w Teremiskach grupa dwunastu waltornistek i waltornistów oraz dwójka ich mistrzów: Czesław Czopka, pierwszy waltornista Filharmonii Wrocławskiej, i Igor Szeligowski, solista Opery Narodowej w Warszawie. Wyst puj cy muzycy to waltorni ci z ca ej Polski, którzy odbywali w Teremiskach, u rodziny jednego z nich - Jakuba Bielawskiego - tygodniowe warsztaty pod kierunkiem wybitnych nauczycieli. Koncert wykonywa y zmieniaj ce si w sk adach kwartety, a s uchaczy do kolejnych utworów wprowadzali ze swad mistrzowie - Czes aw Czopka i Igor Szeligowski. Na koniec, wzbudzaj c entuzjazm widowni, utwór Bayrischer Länder zagra ca y zespó . Koncert poprzedzi wyst p m odzie y ze Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci i M odzie y Ucz cej si J zyka Bia oruskiego AB-BA z Bia egostoku, b d cy zako czeniem ich tygodniowych wakacji, które odby y si w Uniwersytecie Powszechnym w Teremiskach. W teatrze grupa za piewa a kilka poznanych podczas pobytu piosenek, m.in. pochodz cych z Filmowej Kolekcji Pogranicza. Dzieci wykona y "Lipe k " , "O Rebe" (w jidysz) i "B dziemy si kr yli". Po zako czeniu koncertu waltornistów rodzice dzieci, muzycy oraz cz widzów uda a si na dalsz prezentacj powarsztatow dzieci do budynku Uniwersytetu, gdzie mo na by o mi dzy innymi obejrze pi kne s omiane "paj ki" - o których kosmicznym i filozoficznym wymiarze opowiedzia a pani Wala z Mi ska, pod kierunkiem której dzieci przez tydzie tworzy y swoje prace - oraz ciasteczkow makiet podlaskiej wsi ulicówki. • Katarzyna Winiarska BIAŁOWIESKI OŚRODEK KULTURY Koncert białowieskich artystów 13 września na parkingu gminnym w Białowieży odbył się koncert pn. „Prezentacje białowieskich działalności artystycznych”. Impreza została zorganizowana w ramach realizacji projektu „Z folklorem przez życie – spotkania muzyczne w Białowieży”. G ównym celem zadania jest promocja regionu poprzez promowanie amatorskiego ruchu artystycznego, amatorskich zespo ów muzycznych. Jako dobro wspólne zadanie integruje spo eczno lokaln mieszkaj c w Bia owie y, poprzez wspólne uczestnictwo w koncercie, udzia w warsztatach muzycznych. W ramach projektu zostanie równie wydana p yta zespo u „Ruczajok” dzia aj cego przy Bia owieskim O rodku Kultury z okazji 5-lecia dzia alno ci grupy. Realizowany projekt zainicjowa spotkania muzyczne w Domu Pomocy Spo ecznej „Rokitnik” w Bia owie y, które na sta e wpisa y si w harmonogram zaj o rodka, odbywaj si raz lub dwa razy w miesi cu. Projekt jest skierowany równie do osób niepe nosprawnych. W koncercie udzia wzi li wykonawcy tylko i wy cznie dzia aj cy w Bia owie y. Has o przewodnie imprezy to nie wa ne co si gra, tylko kto gra. Tak wi c na scenie zaprezentowali si kolejno dzieci i m odzie ucz szczaj ca na dodatkowe lekcje j zyka bia oruskiego w Zespole Szkolno – Przedszkolnym w Bia owie y przygotowana pod kierunkiem pani Angeliny Masalskiej, pensjonariusze Domu Pomocy Spo ecznej „Rokitnik” w Bia owie y pod kierunkiem pani Anny Leoniuk, Zespó Taneczny „Ma olaty” z Domu Dziecka w Bia owie y pod kierunkiem pani Barbary Nowackiej, pan W odzimierz „Chrzanowski” Wasiluk – kierowca melexa z Galerii Trunków Wschodu oraz gwiazda wydarzenia punkrockowy zespó „DzikiRaj” dzia aj cy od roku przy Bia owieskim O rodku Kultury. Projekt jest realizowany w ramach Programu „Dziaaj Lokalnie VIII” Polsko-Ameryka skiej Fundacji Wolno ci realizowanego przez Akademi Rozwoju Filantropii w Polsce oraz O rodka Dzia aj Lokalnie w Hajnówce. Dzi kujemy serdecznie naszym partnerom za okazana pomoc, do których nale Nadle nictwo Bia owie a, Urz d Gminy Bia owie a, Dom Pomocy Spo ecznej „Rokitnik” w Bia owie y, Zespó Szkolno – Przedszkolny w Bia owie y, Dom Dziecka w Bia owie y oraz Hajnowski Dom Kultury. Organizatorem koncertu oraz projektu jest Towarzystwo Przyjació Bia owie y wspólnie z Bia owieskim O rodkiem Kultury. • Marek Zubrycki Prezentacje białoruskie Fundacji Edukacyjnej Jacka Kuronia 17 czerwca na scenie Kina Żubr odbyła się prezentacja pracy zespołów prowadzonych przez Fundację Edukacyjną Jacka Kuronia: spektaklu "Dziwny horad" przygotowanego w języku białoruskim przez dzieci ze szkoły w Białowieży pod kierunkiem Joanny Stelmaszuk-Troc, reżyserki i aktorki Teatru Czrevo oraz pokaz tańców i piosenek tradycyjnych z Podlasia dzieci z białowieskiego przedszkola przygotowany przez Annę Fionik, liderkę zespołu Żemerwa. Pokazy dzieci by y wynikiem warsztatów organizowanych przez nasz Fundacj Edukacyjn Jacka Kuronia, które odbywa y si od zimy 2014. Premiera spektaklu odby a si podczas Spotka Teatralnych w Teremiskach 2 maja 2014. Po wyst pach bia owieskich dzieci kilka piosenek po bia orusku wykona y dzieci ze Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci i M odzie y Ucz cej si J zyka Bia oruskiego AB-BA z Bia egostoku, które, wraz z prowadz c grup Alin Wawrzeniuk, znan animatork kultury i edukacji bia oruskiej, nauczycielk i autork elementarzy do nauki j zyka bia oruskiego, rozpocz y tego dnia swój tygodniowy letnik na Uniwersytecie Powszechnym w Teremiskach. Warsztaty, w wyniku których odby y si prezentacje oraz samo wydarzenie sfinansowano z dotacji Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji oraz ze rodków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Urz du Marsza kowskiego w Bia ymstoku, Fundacji BGK im. J.K. Steczkowskiego oraz Fundacji Edukacyjnej Jacka Kuronia. Dzi kujemy naszemu partnerowi Bia owieskiemu O rodkowi Kultury za pomoc w organizacji technicznej wydarzenia i akompaniament podczas wyst pu przedszkolaków, a tak e Muzeum Bia oruskiemu w Hajnówce i Joannie Stelmaszuk-Troc za u yczenie statywów. Letniki białoruskie w Teremiskach Kuronia, która od lat współpracuje ze środowiskiem białostockich Białorusinów. M odsze i starsze dzieci wzi y udzia w szeregu warsztatów twórczych prowadzonych przez wychowawczyni grupy, animatork AB-BY Alin Wawrzeniuk i animatork Uniwersytetu Powszechnego w Teremiskach Katarzyn Winiarsk oraz zaproszonych go ci. W miejsce, w którym si W dniach 17 -22 czerwca w Teremiskach oraz 30 czerwca 6 lipca odbyły się dwa tygodniowe obozy letnie dzieci i młodzieży ze Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci i Młodzieży Uczącej się Języka Białoruskiego AB-BA z Białegostoku organizowane we współpracy z Fundacją Edukacyjną Jacka • Katarzyna Winiarska znalaz y wprowadzi a dzieci Danuta Kuro , prezes Fundacji Edukacyjnej Jacka Kuronia. Z Alin Wawrzeniuk dzieci haftowa y, piewa y pie ni ydowskie i polskie (pochodz ce z bajek animowanych Bo eny Szroeder z Pogranicza), ogl day filmy i czyta y t umaczone przez ni na bia oruski ksi ki. Katarzyna Winiarska prowadzi a terenow gr edukacyjn po Teremiskach dotycz c lokalnego krajobrazu kultury oraz historii i wielokulturowo ci regionu, w czasie której uczestnicy obozów w drowali po wsi odszukuj c kolejne elementy, a nast pnie omawia y je z prowadz c w Teatrze w stodole b d cym ostatnim punktem trasy. Terenow gr dope ni y warsztaty z Tamar Korniluk, w czasie których dzieci upiek y ciasteczkow ulicówk z odpowiednio wyci tymi szczytami, okiennicami i oknami. Katarzyna Winiarska prowadzi a te zaj cia o ksi kach, prezentuj c zarówno ró ne ich formy i tematy (ksi ki przyrodnicze, o sztuce, naukowe, komiksy, obrazkowe, wiersze itp), jak i zwracaj c uwag na ró norodno i jako graficzn wyda . M odsze dzieci uczy y si szy maskotki i robi bi uteri z Dorot Sul yk z Pracowni Sunduk oraz piewa i ta czy Ojr z Ann Fionik z zespo u emerwa. M odzie z drugiego obozu z kolei uczestniczy a w warsztatach plecenia pi knych s omianych "paj ków" - o których kosmicznym i filozoficznym wymiarze opowiada im prowadz ca zaj cia pani Wala z Mi ska. Obie grupy tropi y lady ubrów, jeleni, lisie nory i poznawa y rolinno Puszczy Bia owieskiej w druj c wokó Teremisek z teremiszcza skimi przewodnikami - m odsze dzieci z Mateuszem Szymur (któremu dzi kujemy za spo eczny udzia ) a starsze z Paw em Winiarskim, animatorem Uniwersytetu Powszechnego w Teremiskach. Oba letniki zako czy y wyst p dzieci przed rodzicami. Starsza grupa wyst pi a te przed widowni w Teatrze w Teremiskach, piewaj c poznane piosenki przed odbywaj cym si potem koncertem waltornistów. • Katarzyna Winiarska PRZEDSTAWIENIE TEATRALNE Spódnica ze wszystkich kwiatów świata dzo odmienna, daleka, nieczytelna, w jednej chwili sta a mi si bliska. Ludzkie do wiadczenia bowiem: mi o , t sknota, ból, samotno - s uniwersalne. Projekt jest prób opowiedzenia o tym moim odkryciu, o tym spotkaniu, j zykiem opowie ci, ta ca, teatru. Mam nai kny spektakl, w którym re- dziej , e efektem b dzie przybli enie yserka i zarazem aktorka próbuje zmierzy si ze stereotypowymi obrazami Cyganów i ich yciem w spo ecze stwie powsta z inspiracji wierszem romskiej poetki Papuszy. Romski kontekst kulturowy jest cz ci historii, drugi jej filar stanowi historia kobiety w ró nych etapach ycia, kobiety w procesie zmiany, tej ju na zawsze minionej, obecnej oraz przysz ej. Opowie o kobiecie czy w sobie bajk i marzenie, z konkretem codziennej pracy, natury i kultury. Autorka spektaklu: mó- ku sobie tych dwóch wiatów: polskiego wi o nim tak: "Uj y mnie te s owa i romskiego." Spektakl jest cz ci szerz wiersza Papuszy: Panie, gdzie jest mo- szego projektu Joanny Sarneckiej zatytuja spódnica ze wszystkich kwiatów wia- owanego "Romski wiat ta, s owa kobiety wo aj cej ku w opowie ciach", w ramach którego reminionemu czasowi. Kultura romska, yserka wraz z reszt zespo u zaanga októra zawsze wydawa a mi si tak bar- wanego w przedstawienie (Mari 6 września Joanna Sarnecka pokazała w Teatrze w Teremiskach spektakl pt. "Spódnica ze wszystkich kwiatów świata", który zrealizowała w ramach swojego stypendium od Ministra Kultury. P Wysot , Jadwig Dru yck i Maciejem Harn ) odwiedza a cyga skie rodziny, uczy a si od Cyganów ta ców i rozumienia ich kultury, a sama uczy a cyga skie i polskie dzieci ludowych oberków i polek. Proces ten mo na by o prze ledzi po spektaklu ogl daj c multimedialn wystaw . W ramach projektu Joanna Sarnecka przygotowa a te przedstawienie cyga skie dla dzieci pt. "O cz owieku, który zwa si Nikt", które dzie wcze niej pokaza a dzieciom z klas I-III ze szko y podstawowej w Bia owie y. Przestawienie by o kompilacj trzech cyga skich historii zaczerpni tych ze zbioru Jerzego Ficowskiego "Ga zka z drzewa s o ca". Do bajek akompaniowa na gitarze i na drumli Maciej Harna, a po bajce dzieci uczy y si jednej piosenki w j zyku romani, do której same akompaniowa y na drewnianych y kach. Projekt i pokazy zrealizowano ze rodków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. • Katarzyna Winiarska URZ D GMINY BIA OWIE A ORAZ BIA OWIESKI O RODEK KULTURY ZAPRASZAJ SERDECZNIE NA: Miejsce zawodów: Zespó Szkolno-Przedszkolny w Bia owie y. Termin: 18 pa dziernika (sobota) 2014 rok. Godzina rozpoczęcia: 11.00. Występują: - Instytut Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk - Urz d Gminy Bia owie a - Dom Dziecka w Bia owie y - Dom Pomocy Spo ecznej "Rokitnik" w Bia owie y - Technikum Le ne w Bia owie y - Zespó Szkolno-Przedszkolny w Bia owie y Partnerzy wydarzenia: - Ochotnicza Stra Po arna Bia owie a. - Dom Dziecka w Bia owie y - Dom Pomocy Spo ecznej w Bia owie y - Instytut Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk - Technikum Le ne w Bia owie y - Zespó Szkolno-Przedszkolny w Bia owie y - Grzegorz Orzechowski - Katarzyna i Przemys aw Szuma - Ko o Platformy Obywatelskiej RP w Bia owie y PUCHAR PREZESA OSP W BIAŁOWIEŻY Mielnik najlepszy W sobotę 27 września już po raz czwarty odbył się turniej o „Puchar Prezesa OSP w Białowieży w piłce nożnej pięcioosobowej dla jednostek Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej”. Najlepszy strzelec: Tomasz Iwaniuk (OSP Mielnik)- 6 bramek. Najlepszy bramkarz: Rados aw Wowk (OSP Kolnica). Najlepszy zawodnik: Piotr Ostaszewski (OSP Malinniki). T egoroczne zawody zgromadzi y rekordow liczb dru yn. Wyst pi o 10 zespo ów, czyli prawie 100 stra aków, z ca ego województwa podlaskiego. Zespo y podzielone na dwie grupy. Ostatecznie w grupie „A” najlepsza okaza a si dru yna OSP Mielnik, a grupie „B” OSP Kolnica. Pó fina y przynios y wiele emocji. Zwyci sko wysz y z nich zespo y z Malinnik i Mielnika, które awansowa y do fina ów. W spotkaniu o 1 miejsce po raz kolejny niezwyci eni okazali si zawodnicy z Mielnika. Natomiast w meczu o 3 miejsce zwyci y a rewelacja tegorocznego turnieju, czyli OSP Kolnica. - Bardzo si cieszymy, e nasza impreza ma tak du popularno – mówi wójt Gminy Bia owie a, Albert Litwinowicz. – wiadczy to o tym, e zawody s dobrze zorganizowane. Mam nadziej , e równie w nast pnym roku turniej si odb dzie. Turniej zealizowano dzi ki wsparciu finansowemu Urz du Marsza kowskiego Województwa Podlaskiego Skład OSP Białowieża: Piotr Orzechowski (kapitan), Mateusz Gutowski, Ernest Wo osowicz, Micha Wo kowycki, Andrzej Gabiec, Wojciech Linke, Tomasz Szymanowski, Karol Wojciechowski, Tomasz Szpakowicz. w Bia ymstoku. Ostateczna kolejność: 1. OSP Mielnik. 2. OSP Malinniki. 3. OSP Kolnica. 4. OSP Wysokie Mazowieckie. 5. KPPSP Hajnówka. 6. OSP Bia owie a. 7. OSP Ho ody. 8. OSP Siemianówka. 9. OSP Perlejewo. 10. OSP Czarna Wie Ko cielna. Partnerzy wydarzenia: - Podlaski Urz d Wojewódzki - Urz d Gminy Bia owie a - Bia owieski O rodek Kultury - Starostwo Powiatowe w Hajnówce - Bank Spó dzielczy w Hajnówce - Przewodnicz cy Rady Gminy Bia owie a W odzimierz Wo kowycki - Zespó Szkolno-Przedszkolny w Bia owie y - Bia owieski Park Narodowy - Nadle nictwo Bia owie a - Ko o Platfromy Obywatelskiej RP w Bia owie y - Technikum Le ne w Bia owie y • Mateusz Gutowski