MIASTO PLUS - Gazeta Prawna
Transkrypt
MIASTO PLUS - Gazeta Prawna
dodatek informacyjno-promocyjny b i z n e s miasto plus PARTNERZY DODATKU Wtorek 20 września 2016 nr 182 (4329) O zmianach zdecydują samorządy Długofalowa współpraca sąsiadujących miast i gmin przyczyniłaby się do rozwoju przestrzennego regionów, w których decyzje o inwestycjach wreszcie zapadałyby z większą rozwagą, z uwzględnieniem interesów wszystkich mieszkańców i przedsiębiorców, a nie tylko tych z wybranego terenu struktury Patrycja Otto Tomasz Żółciak [email protected] W ostatnim czasie w mediach intensywnie dyskutowano na temat współpracy wielkich miast i okalających je gmin. Przyczyną tego był spór, jaki rozgorzał w lipcu w związku z planowanym poszerzeniem granic Opola (rozporządzenie w tej sprawie wydaje Rada Ministrów). Opole zyskałoby ponad 5 tys. ha dodatkowych gruntów oraz prawie 9,5 tys. mieszkańców (dziś ma ich około 119 tys.). Niewątpliwie poszerzenie granic miałoby pozytywny wpływ na rozwój miasta. Mieszkańcy okolicznych gmin, których ta decyzja miałaby dotyczyć, takich jak np. Dobrzeń Wielki, Komprachcice, Prószków i Turawa, ostro się jej sprzeciwiają. Powodem są oczywiście finanse. Według przeciwników decyzja taka negatywnie przełożyłaby się na lokalne budżety. W jednej chwili bowiem gminy straciłyby nawet 60 proc. swoich dochodów. Opole co prawda zaoferowało im w związku z tym pomoc finansową, ale propozycja nie została przyjęta przychylnie. W efekcie pojawiły się postulaty wprowadzenia do prawa nowych zapisów dotyczących zmian granic gmin, dzięki którym w przyszłości to lokalne społeczności miały ostateczny głos w takich sprawach. Problem obwarzanków Ostatnio w kraju głośno też o gminach obwarzankowych. Chodzi o sytuacje, w których miasta mają za sąsiada wiejską gminę o tej samej nazwie, tzw. obwarzanek. Szacuje się, że w Polsce jest około 160 takich par. Taki układ również powoduje konflikty między samorządami, zwłaszcza jeśli chodzi o podział subwencji. Przykładów jest mnóstwo. Jednym z nich jest ten z 2013 roku, kiedy to część wyrównawcza z subwencji ogólnej dla miasta Aleksandrów Kujawski wyniosła niecałe 3 mln zł, podczas gdy dla gminy wiejskiej o tej samej nazwie niemal dwa razy tyle, bo 5,7 mln zł. Warto podkreślić, że ta ostatnia dostaje jeszcze dodatkowy zastrzyk finansowy w postaci janosikowego, które wynosi ponad 120 tys. zł. Są też przykłady miast, które nic nie dostają, podczas gdy ich obwarzanek tak. Tak jest m.in. w mieście Bochnia, które nie otrzymało subwencji wyrównawczej, podczas gdy gmina Bochnia została zasilona kwotą niemal 7,8 mln zł. Podczas panelu dotyczącego współpracy miast i gmin zaproszeni eksperci przedstawią problemy z tym związane, ale też opowiedzą o szansach współpracy, która przyczynia się do rozwoju aglomeracji, zwiększa możliwości pozyskania inwestorów, którzy mają pozytywny wpływ na lokalnych przedsiębiorców i życie wszystkich mieszkańców. Bo przykładów takiej w naszym kraju nie braknie, choć raczej jest to domena krajów zachodnich. Zdaniem dr. Stefana Płażka, adwokata z Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, sytuację w kraju ma szansę zmienić powoływanie związków metropolitarnych. Dzięki nim współpraca miast i gmin będzie bardziej sformalizowana, a przez to także trwalsza. To pozwoli zaplanować długofalowe działania w regionie ze znacznie większym rozmachem. Przyczyniłoby się to zwłaszcza do rozwoju przestrzennego regionów, w których inwestycje wreszcie zapadałyby z większą rozwagą, z uwzględnieniem interesów wszystkich mieszkańców i przedsiębiorców, a nie tylko tych z wybranego terenu. Ile pieniędzy z UE Konferencja będzie też okazją do porozmawiania o funduszach europejskich i ich wpływie na samorządy. W obecnym programowaniu unijnym władze regionów rozdystrybuują niemal 40 proc. alokacji przyznanej Polsce na lata 2014–2020. Na samorządach spoczywa więc ogromna odpowiedzialność za wykorzystanie unijnych funduszy. A te, jak wiadomo, rozkręcają się bardzo powoli – w zależności od programu operacyjnego opóźnienia we wdrażaniu programów z pieniędzy z nowego rozdania sięgają już sześciu, dziewięciu miesięcy. Równolegle rozpoczęły się prace nad przyszłorocznymi wydatkami budżetu UE. Ostatnia propozycja państw członkowskich zakłada przycięcie płatności o ok. 7 proc. – ze 143,9 mld euro do 133,8 mld Miasto i więcej Współpraca miast i gmin ościennych, innowacyjne rozwiązania, wykorzystanie funduszy europejskich to niektóre z tematów, które zostaną poruszone podczas I edycji konferencji Miasto Plus w Toruniu (20–21 września 2016 r.). euro. Co gorsza, największe cięcia czekają cel „Spójność gospodarcza, społeczna i terytorialna”, w ramach którego wyrównywane są dysproporcje pomiędzy regionami. Tu przewidziany jest spadek aż o 24 proc. (z 48,8 mld euro do 37,1 mld euro). Więcej pieniędzy trafi natomiast na cel „Bezpieczeństwo i obywatelstwo”. Mowa w sumie o dodatkowych 800 mln euro, bo budżet ma sięgnąć 3,8 mld euro. Pieniądze mają zostać przeznaczone głównie na rozwiązywanie problemów migracyjnych m.in. poprzez wzmocnienie granic UE. Wzmocnić współpracę Z funduszami unijnymi związane są mocno inwestycje realizowane w formule partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP). Uczestnicy konferencji Miasto Plus będą wskazywać najlepsze praktyki w tym zakresie i jednocześnie zastanawiać się nad przyczynami porażek. Bo choć formuła PPP wydaje się atrakcyjna – z jednej strony jest partner publiczny, firmujący dany projekt, wspierający administracyjnym know-how i gwarantujący celowość prowadzonej inwestycji, a z drugiej partner prywatny, który jest w stanie wybudować niezbędną infrastrukturę, a następnie ją utrzymywać i nią zarządzać w imieniu i pod nadzorem strony publicznej – to na razie trudno mówić o jej wielkiej popularności w Polsce. W I połowie 2016 roku w trakcie realizacji było zaledwie 99 koncepcji w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Ich wartość sięgnęła 5,4 mld zł. Kolejnych 151 było na etapie pomysłów na projekt. W dodatku, jak zauważył podczas debaty u Pracodawców RP Paweł Szaciłło, dyrektor departamentu PPP w Ministerstwie Rozwoju, aż 74 proc. już uruchomionych programów to niewielkie inwestycje, o wartości poniżej 50 mln zł, a 60 proc. dotyczyło energetyki i edukacji. Przy okazji dotacji warto też wspomnieć o pieniądzach na rewitalizację miast, która odgrywa coraz większe znaczenie w rozwoju regionów. W ten obszar mocno zaangażowało się Ministerstwo Rozwoju, które w tym roku spośród 57 wniosków wybrało 20, które otrzymają dofinansowanie. Jego łączna wartość to blisko 43,7 mln zł. Na realizację projektów samorządy mają czas do 31 grudnia 2018 r. Temat rewitalizacji jest o tyle gorący, że obecnie opracowywany jest pilotażowy program w tym zakresie dla miasta Łodzi. Ma się on stać wzorem dla innych miast. Powstanie pierwsze w Polsce Centrum Wiedzy o Rewitalizacji, z którego będą korzystać inne samorządy. Nie zabraknie także tematyki związanej ze strategiami promocyjnymi miast i regionów. Jest to istotny element kształtowania wizerunku samorządu, co zresztą wiąże się z niemałymi wydatkami. Jak wynika z raportu „Najlepsze działania promocyjne polskich miast i regionów” przygotowanego przez serwis MarketingMiejsca.com.pl, w tegorocznym budżecie promocyjnym Warszawa przewidziała na takie cele 18,9 mln zł, Bydgoszcz 15,3 mln, Łódź 14,8 mln, a Katowice 11 mln zł. Jak zauważają eksperci, marketing terytorialny w Polsce ewoluuje – postępuje jego specjalizacja. A jak promują się samorządy? Często poprzez organizację lub współorganizację wydarzeń gospodarczo-biznesowych. Silnie w tym zakresie wykorzystywana jest też turystyka. Miasta i gminy zdają sobie sprawę, że może być ona siłą napędową lokalnej gospodarki przez swój pozytywny wpływ na aktywizację lokalnego rynku. Szczególnie że Polska zyskuje coraz większe uznanie w oczach nie tylko krajowych, ale i zagranicz- nych turystów. W ubiegłym roku tych ostatnich przyjechało do naszego kraju 16,7 mln. Rok wcześniej 16 mln. W tym roku zdaniem ekspertów trend wzrostowy będzie kontynuowany. – Polska na tle zagranicznych wydarzeń ostatnich miesięcy jawi się jako kraj bezpieczny – komentuje Andrzej Betlej, ekspert z Travel Data, firmy specjalizującej się w rynku turystycznym. Turystów przyciąga też coraz lepsza baza hotelowa, gastronomiczna. Nie bez znaczenia jest rozwój siatki połączeń lotniczych z naszym krajem. Dlatego eksperci podpowiadają, by regiony jeszcze mocniej skoncentrowały się na rozsławianiu swojego obszaru poprzez dostępne atrakcje turystyczne, szczególnie że mamy się czym pochwalić. Jak podkreślają, dobrze pod tym względem sprawdzają się klastry, dzięki którym mają szanse zostać wypracowane strategia rozwoju turystyki na kolejne lata czy inwestycje mające na celu zwiększenie wartości regionu w oczach turystów. To też najlepszy sposób na walkę z sezonowością w tej branży. Do sukcesu potrzebne jest jednak opracowanie spójnego produktu, w którego promocję klaster się zaangażuje. E2 miasto plus Dziennik Gazeta Prawna, 20 września 2016 nr 182 (4329) gazetaprawna.pl Ze współpracy będzie więcej zysków ni Warto rozwijać całe regiony, a nie tylko poszczególne miejscowości czy gminy. Warunki do tego tworzą związki metropolitalne, które można już w Polsce tworzyć samorządy Patrycja Otto [email protected] Od początku tego roku obowiązuje ustawa o związkach metropolitalnych. Zgodnie z nią związki, które mają być powoływane do realizacji zadań z dziedziny publicznego transportu zbiorowego, planowania przestrzennego, koordynacji strategii rozwoju oraz promocji zewnętrznej, może tworzyć Rada Ministrów z własnej inicjatywy albo na wniosek zainteresowanych samorządów. Najprawdopodobniej już w przyszłym roku w Polsce związek metropolitarny powstanie na terenie Górnego Śląska, którego samorządy o pracach w tym kierunku zadecydowały jeszcze pod koniec 2015 roku. Jednak dopiero niedawno ich starania doczekały się zwieńczenia w postaci rządowego projektu, który niebawem powinien trafić do Sejmu. – Na 18 regionów w Polsce, które mogą stworzyć związek, zdecydowana większość, czyli 12, wyraziła taką wolę lub zainteresowanie – wyjaśnia Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich. Można więc oczekiwać, że w ślad za Górnym Śląskiem wkrótce pójdą inne samorządy. Mowa m.in. o Bydgoszczy, Poznaniu, Wrocławiu, Trójmieście, Szczecinie, Rzeszowie, Łodzi czy Warszawie. Ekspertów takie podejście samorządów nie dziwi. Powołanie związku metropolitarnego przynosi bowiem więcej plusów niż minusów. Dodatkowe fundusze Po pierwsze mowa o korzyściach finansowych. Poza środkami przekazanymi przez gminy na realizację zadań, w wysokości nie mniejszej niż 4 proc. z wpływów z podatku PIT, budżet związku będzie też zasilany z budżetu państwa. Z tego ostatniego będzie przekazywane 5 proc. wpływów z podatku PIT. W grę wchodzą więc niemałe pieniądze. Szacuje się, że gra toczy się, w zależności od wielkości danego związku metropolitalnego, corocznie o kwotę od kilkudziesięciu do nawet około 200 mln zł. Biorąc jednak pod uwagę, że środki te mogą być wykorzystane jako wkład własny przy ubieganiu się o dotacje unijne, ostateczna kwota do wykorzystania przez związek będzie kilka razy większa. Pomorze już wyliczyło, że zyskałoby dodatkowe około 175 mln zł rocznie, czyli około 1 mld zł w ciągu kolejnych siedmiu lat działalności związku. A to oznacza konkretny zastrzyk finansowy, który znacząco przyczyniłby się do rozwoju regionu. Duży może bowiem więcej – związek metropolitalny pozwalałby na realizowanie zadań nieosiągalnych finansowo i organizacyjnie dla pojedynczych miast. Koniec bałaganu? Ale nie tylko dodatkowe pieniądze przekonują samorządy do tego, by łączyć się w związki metropolitarne. Zdają sobie sprawę, że prowadzenie działań z zakresu publicznego transportu drogowego czy planowania przestrzennego będzie dużo łatwiejsze i sprawniejsze. Bo jak na razie nie wszystkie miasta mogą pochwalić się sukcesami na tym polu. Przykładem może być sytuacja spod Wrocławia, gdzie jedna gmina planowała rozbudowę lotniska, a druga budowę osiedla mieszkaniowego. Obie inwestycje miały niemal graniczyć ze sobą. Innym przykładem jest Trójmiasto, w którym ciągle subiektywnie nie obowiązuje jeden rodzaj biletu na transport miejski. – Miasta przyznają pasażerom inne ulgi, nie ma też na tym terenie jednego właściciela infrastruktury. To wszystko rodzi problem – komentuje Marek Wójcik. Podobnie zresztą sprawa wygląda w Warszawie, gdzie również nie wszystkim gminom udało się porozumieć w tej sprawie. Tymczasem, jak zauważa dr Stefan Płażek, adwokat z Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdyby istniał związek metropolitarny, tego rodzaju problemów by nie było. – Wielu konfliktów w zakresie realizacji wspólnych przedsięwzięć udałoby się uniknąć. Kompetencje takiego związku są bowiem szersze niż te, którymi dysponują stowarzyszenia zawierane obecnie przez samorządy – podkreśla. Życie zmusza do działania Do tego gminę, która do tej pory stroniła od wszelkich porozumień, można byłoby przymusić do współdziałania. Związek dysponujący większymi zasobami finansowymi byłby bowiem w stanie za- oferować bonus w zamian za chęć kooperacji. Poza tym działania można byłoby zaplanować na lata. Z zasady związek ma być trwały, to oznacza, że wyjście z niego nie będzie łatwe dla gminy, a na pewno będzie obwarowane licznymi warunkami do spełnienia. Obecnie natomiast wiele porozumień, choć są zawierane przez samorządy w szczytnym celu osiąga marne efekty, właśnie z powodu tego, że niektórzy członkowie po roku czy dwóch rezygnują z członkostwa w nich. Choć nie można zaprzeczyć, że jest też wiele takich, które mogą się pochwalić sukcesami. Najczęściej jednak ograniczają się one do oszczędności wynikających ze wspólnych zakupów np. energii. Przykładem jest wspólny zakup energii prowadzony od kilku lat przez Górnośląski Związek Metropolitalny. W 2015 r. dzięki wspólnym zakupom zrobionym przez 29 samorządów i 202 samorządowe jednostki z tego regionu oszczędności z tytułu dostaw prądu sięgnęły 11 mln zł. Na wspólnych zakupach zyskuje też Gorzowska Grupa Zakupowa, którą tworzą: Gorzów i 15 gmin, trzy po- wiaty oraz kilkanaście innych instytucji, m.in. służb podległych wojewodzie, sądów czy spółek komunalnych. Konsolidacja działań w tym zakresie pozwoliła zaoszczędzić 8,5 mln zł. Przy indywidualnie robionych zakupach koszt energii wyniósłby 17,8 mln zł. W wyniku przetargu jest to 9,3 mln zł. Eksperci nie przeczą, że utworzenie związku metropolitarnego ma też swoje wady. Zatem trzeba ponieść pewne wyrzeczenia. – Gmina musi się liczyć z tym, że przyjdzie jej zrezygnować z części autonomii. Zatem wiele swoich zadań utraci na rzecz związku metropolitarnego, który to będzie podejmował ważne dla niej decyzje – komentuje Marek Wójcik. Z drugiej jednak strony, jak dodaje, trzeba pamiętać o tym, że przepisy ustawy o związkach metropolitarnych zakładają podwójną większość przy planowaniu przedsięwzięć. To oznacza między innymi, że na dany projekt zgodę musi wyrazić miasto, lecz także większość należących do związku gmin. Zasada ta ma być gwarantem zachowania współpracy na zasadzie równorzędnego Szybkie płatności to oszczędność Skorzystają mieszkańcy i administracja Maciej Biniek członek zarządu, head of public policy PayU SA 27 mln Polaków ma dostęp do bankowości internetowej i już teraz 66 proc. z nas płaci rachunki za pośrednictwem internetu, a w dużych miastach jest to już 78 proc. Klienci sklepów internetowych przyjęli bardzo dobrze płatności za pomocą linku, czyli przelewy pay-by-link, i aż 70–80 proc. zakupów opłacanych jest za pomocą tej metody. Można więc z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że różne formy rozliczeń elektronicznych znajdą wkrótce rzeszę zwolenników również w obszarze administracji centralnej i samorządowej. Przy korzystaniu z płatności typu pay-by-link odpada bardzo kłopotliwy, nielubiany, długotrwały i podatny na błędy proces wypełniania formularza przelewu – wpisywania numeru konta odbiorcy, jego danych, kwoty i tytułu transakcji. Dodatkową zaletą szybkich przelewów jest także to, że operator w czasie rzeczywistym (online) potwierdza dokonanie wpłaty, nie trzeba czekać, aż środki fizycznie wpłyną na konto. W Polsce w ostatnich latach mogliśmy już zaobserwować pierwsze zwiastuny rozszerzenia elektronicznej obsługi obywateli – coraz częściej nazywanych klientami. Na przykład Ministerstwo Gospodarki wprowadziło sprawnie działające Centrum Pomocy dla Pojedynczego Punktu Kontaktowego (PPK) i system Centralnej Ewidencji i Informacji Działalności Gospodarczej (CEIGD), które ułatwiają funkcjonowanie przedsiębiorcom i obywatelom. Technologie finansowe stosowane powszechnie np. w e-handlu mają dziś ogromny wpływ na upowszechnianie transakcji bezgotówkowych, a także wzrost PKB. W niedługim czasie mogą również znacznie usprawnić liczne procesy w naszej administracji. W Holandii ponad 10 lat temu wprowadzono system iDeal oparty właśnie na przelewach poprzez kliknięcie w link. Jest on bardzo popularny nie tylko w sklepach internetowych ale również w organach administracji. Można za jego pomocą opłacać lokalne podatki, mandaty czy rachunki za usługi komunalne. Wierzę, że u nas takie rozwiązanie może odnieść równie spektakularny sukces. My jako Polacy niesamowicie rozwijamy się pod względem płatności internetowych. Bankowość internetowa jest jednym z przykładów najbardziej innowacyjnych bankowości na tle Europy. Jeśli chodzi o e-commerce, wzrost sięga 15 proc. r./r., e-płatności rosną jeszcze szybciej, bo o 25 proc. r./r. Opłaty pay-by-link oznaczałyby duże prawdopodobieństwo dokonywania opłat urzędowych przez mieszkańców w przewidzianym terminie, a zatem wyeliminowanie złego długu. Wprowadzenie udogodnień dla mieszkańców poprzez łatwy system realizacji zobowiązań wobec administracji lokalnej przyniesie realne korzyści zarówno samorządom, jak i mieszkańcom. Już teraz możemy pokazać przykłady gmin, które wdrożyły tego typu usługi - w ubiegłym roku władze Wrocławia uruchomiły możliwość opłacania lokalnych podatków szybkimi e-przelewami, co spowodowało wzrost ściągalności opłat. Takie lokalne inicjatywy powinny być wspierane jak najczęściej. PARTNER daniny Przelewy typu pay-by-link już obowiązują w większości sklepów internetowych. W skali kraju oszczędności wyniosłyby 66,5 mln zł rocznie W ciągu całego roku do wszystkich samorządów wpływa ok. 53,8 mln przelewów – wyliczyli eksperci z Centrum im. Adama Smitha. Czas potrzebny do tego, aby je obsłużyć, wynosi około 1,8 mln godz., do tego niezbędni są też ludzie. Pracownicy muszą bowiem sprawdzić i przyporządkować każdy przelew do konta danej osoby w systemie, a nierzadko poprawić błędy. To zajmuje im od 30 sekund do nawet kilkunastu minut. Eksperci z CAS wyliczyli, że ten czas pracy można zaoszczędzić, a 794 pełnoetatowych pracowników skierować do innych prac, na przykład przy obsłudze programu 500+. CAS wskazuje rozwiązanie – należy wprowadzić w samorządach możliwości, by uiszczający opłatę na rzecz gminy mógł być przekierowywany do banku, w którym posiada konto. Wówczas po zalogowaniu w zleceniu przelewu automatycznie wyświetlą się kwota, która ma być zapłacona, oraz numer konta i dane sprzedawcy. Wystarczy potwierdzić wysłanie takiej kwoty. Taki model ogranicza liczbę pomyłek. – Skala oszczędności może być jeszcze większa, niż jest to szacowane w raporcie – mó- wił prezydent Centrum im. A. Smitha Andrzej Sadowski podczas śniadania prasowego, na którym zaprezentowano raport „Studium korzyści dla administracji i obywateli” przygotowany na zlecenie PayU. Przekonywał też, że moglibyśmy być stolicą usług cyfrowych w obszarze administracji, zwłaszcza że szybkie przelewy w urzędach mają szansę stać się tak popularne jak w przypadku e-commerce. A to dlatego, że Polacy bardzo dobrze przyjmują bankowe nowinki. Jesteśmy w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o płatności zbliżeniowe. Chętnie korzystamy też z bankowości internetowej. Dostęp do bankowości elektronicznej ma u nas ponad 27 mln osób, a ponad 11 mln korzysta z niej przynajmniej raz w miesiącu. Dwie trzecie Polaków już dziś płaci rachunki za pośrednictwem internetu, w dużych miastach ten odsetek jest jeszcze większy i sięga 78 proc. – Jeśli w administracji pracują osoby, które wykonują jałowe czynności lub mozolnie i ręcznie weryfikują to, co zrobić mogą programy komputerowe, to administracja będzie postrzegana jako bastion rozwiązań, które gdzie indziej odeszły do lamusa – przekonuje z kolei prof. dr hab. Aleksander Surdej, współautor raportu. W Polsce też już widać pierwsze jaskółki zmian. W Chorzowie od ponad roku geodeci mogą zapłacić szybkim e-przelewem za mapy i szkice. Jest to najpopularniejsza metoda uiszczania opłat za usługi geodezyjne świadczone przez miasto, które pokrywa niewielki koszt tej transakcji (0,50–1 zł). I co ciekawe, opłaty można tam dokonać także smartfonem lub tabletem. Z badań Deloitte wynika, że aplikację bankową na swoim smartfonie posiada już 5 mln Polaków. We Wrocławiu z kolei od 2015 roku szybkim przelewem można zapłacić podatek od nieruchomości, rolny oraz od środków transportu. W planach są już kolejne. Przedstawiciele miast nie mają jednak złudzeń, że samorząd zawsze będzie musiał utrzymywać tradycyjne kanały analogowe. A to z uwagi na osoby starsze. We wprowadzaniu nowoczesnych rozwiązań problemem są też często procedury publiczne, które nie nadążają za zmianami technologicznymi. W urzędach nadal bywa, że nawet forma mailowa nie jest standardem. Ale widać też pozytywne zmiany. Wraz z koncepcją rozwoju tzw. smart-cities także polskie miasta sięgają coraz śmielej po wygodne, szybkie i inteligentne rozwiązania dla mieszkańców. Najbardziej inteligentne rodzime miasta to Rzeszów i Szczecin. Oba zajęły dwie najwyższe z polskich miast pozycje (55. i 56.) w rankingu European Smart Cities 2014, przygotowanym przez Vienna University of Technology. Sukces w rankingu zapewnił im m.in. szeroki system zarządzania ruchem. Wśród 77 docenionych znalazły się także Bydgoszcz, Białystok, Kielce i Suwałki. Tam lokalne władze wdrażają różnorakie, nowoczesne rozwiązania – od możliwości kupna biletu miejskiego poprzez aplikację na smartfonie po elektroniczne opłaty za miejski parking. 1 Dziennik Gazeta Prawna, 20 września 2016 nr 182 (4329) iż strat partnerstwa. Zatem forma nacisku na gminy będzie ograniczona. Kierunek zmian Zdaniem ekspertów lepiej, gdy wniosek o utworzenie związku wypłynie od samorządów i zostanie on utworzony przy wsparciu rządu, a nie miasta i gminy zostaną do tego zmuszone. Szczególnie że, jak zauważają eksperci, świat już rozwija się w oparciu o związki metropolitarne. Z czasem ten trend stanie się też obowiązujący w naszym kraju. – Dotacje z Unii Europejskiej nie będą wieczne. Przy rozdysponowywaniu pieniędzy publicznych istotny jest natomiast szacunek dla efektywności przedsięwzięcia, które ma być za nie realizowane. Rosną też oczekiwania społeczne w zakresie jakości świadczonych na rzecz mieszkańców usług. To rodzi konieczność szukania rozwiązań, których zastosowanie pozwoli spełnić te potrzeby – opowiada Marek Wójcik. Należy w związku z tym liczyć się z tym, że większe szanse na budowę efektywnej sieci transportu zbiorowego będzie miał związek metropolitarny, który wykaże, że będzie służył np. 2 mln mieszkańców, niż gmina, która przewiduje go dla 200 czy nawet 300 tys. osób. miasto plus gazetaprawna.pl E3 Rewolucja w komunikacji jest możliwa transport Miasta nie są w stanie w nieskończoność poszerzać ulic, by rozładować korki czy zwiększyć komfort podróży w transporcie publicznym. Z pomocą przychodzi technologia Jednym z zagadnień poruszanych podczas I edycji konferencji Miasto Plus – Forum Inteligentnych Miast i Nowoczesnych Technologii będzie transport miejski i zarządzanie nim w efektywny sposób. Z pewnością sporo uwagi zostanie poświęcone wartemu prawie 552 mln zł (80 proc. to unijna dotacja) projektowi „Modernizacja i rozwój zintegrowanego systemu transportu zbiorowego” prowadzonemu przez władze Olsztyna. Inwestycja obejmuje budowę ponad 21 km pojedynczej linii tramwajowej, dostawę taboru tramwajowego, stworzenie wydzielonych pasów ruchu dla autobusów (tzw. buspasów) oraz montaż inteligentnego systemu transportowego (ITS), który oprócz sterowania ruchem w mieście będzie m.in. rejestrował przejazdy na czerwonym świetle czy przekroczenia prędkości chwilowej pojazdów, obsługiwał system informacji pasażerskiej i bilety elektroniczne. Skutki działania ITS już mogą odczuć mieszkańcy korzystający z publicznego transportu. Władze miasta deklarują, że dzięki inteligentnemu sterowaniu ruchem na niektórych odcinkach tramwaj może jechać z prędkością 70 km/h, czyli o wiele szybciej niż samochód osobowy w ruchu miejskim. Samorządowcy obiecują więcej korzyści. – Dzięki naszej inwestycji olsztynianie mogą szybko przedostać się z sypialni miejskich w kierunku Śródmieścia, Starego Miasta, dworca, szpitali czy uczelni. Nasze tramwaje nie zależą od sytuacji na drogach. Nie stoją w korkach, w zdecydowanej większości poruszają się po wydzielonych tylko dla nich pasach ruchu. Są nowoczesne, wygodne, funkcjonalne – przekonuje prezydent miasta Piotr Grzymowicz. Sieć tramwajowa w Olsztynie została oficjalnie uruchomiona 19 grudnia 2015 r. To oznacza, że tramwaje wróciły do stolicy Warmii i Mazur dokładnie pół wieku po ich zlikwidowaniu. – Dzięki przywróceniu tego środka transportu można było jeszcze lepiej skomunikować ze sobą inne części miasta. Mogliśmy w te miejsca przerzucić autobusy, które wcześniej woziły pasażerów tam, gdzie teraz jeżdżą tramwaje, ale efektem projektu tramwajowego są też wygodne buspasy. No i w końcu zmienił się wygląd dużej części naszego miasta; zwróciliśmy je mieszkańcom, poszerzyliśmy chodniki, wybudowaliśmy ścieżki rowerowe, zmodernizowaliśmy starą, nawet ponadstuletnią infrastrukturę podziemną – zachwala prezydent Olsztyna. Wdrożenie inteligentnych rozwiązań transportowych nie musi trwać latami. W Lublinie inwestycję obejmującą połowę miejskich skrzyżowań wykonano w rekordowym tempie 10 miesięcy. Projekt wart jest niemal 23 mln zł netto. – Nowoczesny system ułatwia przede wszystkim przejazd przez główne trasy komunikacyjne miasta. Ponadto system wykrywa zdarzenia drogowe i sugeruje kierowcom trasy objazdowe, a także dostarcza informacje o czasie potrzebnym na pokonanie danego odcinka drogi. System obejmuje obecnie 69 skrzyżowań z sygnalizacją świetlną – informuje Zarząd Dróg i Mostów w Lublinie. Władze miasta zapowiadają dalszą rozbudowę systemu i jego funkcjonalności już z wykorzystaniem środków unijnych z perspektywy finansowej UE na lata 2014–2020. Planowane jest także połączenie z systemem sterowania obsługiwanym przez GDDKiA na obwodnicy Lublina. No w y c h rozwiązań w dziedzinie transportu poszukują też władze Warszawy. W kwietniu tego roku przy ul. Nowy Świat rozpoczął się test systemu kamer, których zadaniem jest wychwytywanie kierowców nielegalnie wjeżdżających na tę ulicę (po Nowym Świecie mogą się poruszać kierowcy, którzy otrzymali przepustkę od ZDM-u). Dostawca systemu, firma Kapsch, na naszą prośbę przedstawiła efekty funkcjonowania systemu. Przyjrzano się naruszeniom dokonanym 19 kwietnia br. Okazało się, że tego dnia kierowcy wjeżdżali w strefę dla nich zamkniętą aż 457 razy, co stanowi niemal 12 proc. całego ruchu na ul. Nowy Świat (w kierunku południe-północ). Co istotne, jadąc tą ulicą, kierowcy łamią przepis znaku drogowego B1. Zgodnie z taryfikatorem straż miejska może nałożyć za to mandat w wysokości 50–500 zł, co przy liczbie 457 naruszeń dałoby nawet 228 500zł przychodu dla miasta (dane na 19 kwietnia 2016 r.). „Dzięki systemowi monitorowania naruszeń, wpływy miasta zwiększyłyby się, a ruch na ulicy Nowy Świat uległby zmniejszeniu, co jest niezwykle ważne i korzystne ze względu na turystyczno-rekreacyjny charakter ulicy” – czytamy w raporcie przygotowanym przez firmę Kapsch. – Jesteśmy w trakcie testów systemu, które zakończą się w połowie listopada. Wówczas będziemy mogli podsumować działanie systemu i podjąć decyzję co do dalszych kroków i ewentualnego rozwijania systemu – informuje Mikołaj Pieńkos, p.o. naczelnik wydziału komunikacji społecznej Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie. Mówiąc o inteligentnych i sprawnym transporcie miejskim, nie można zapominać o ekologii. Dlatego coraz więcej miast przekonuje się do napędów elektrycznych. Zakup kolejnych 130 autobusów elektrycznych planuje m.in. Warszawa, gdzie od ubiegłego roku jeździ dziesięć elektrycznych solarisów (Miejskie Zakłady Autobusowe mają jesienią rozstrzygnąć kolejny przetarg na dostawę kolejnych dziesięciu pojazdów). Z kolei w Krakowie do 2020 roku poruszać się ma nawet 50 e-autobusów. TŻ reklama 1 PayU_adv_249x184mm_PBL.indd 2 12/09/16 19:10 miasto plus Dziennik Gazeta Prawna, 20 września 2016 nr 182 (4329) gazetaprawna.pl prezentacja E4 partner Jeden system, by wszystkimi rządzić Wzrost populacji o 34 proc. do 2050 roku, powiększanie się stref zurbanizowanych oraz wzrastające koszty społeczne i ekonomiczne zatorów drogowych to tylko niektóre z wyzwań stojących przed obecnym pokoleniem i przyszłymi Zjawisko przenoszenia się społeczeństw do miast i coraz większy rozwój aglomeracji w połączeniu ze zwiększającą się mobilnością ludzi powodują, że miasta muszą coraz szybciej reagować na zmiany i adaptować się do nowych sytuacji. Niestety, w przypadku metropolii nie jest to takie proste, gdyż takie procesy w skostniałej i ograniczonej tkance miejskiej następują niezwykle wolno. Dlaczego ograniczonej? Dlatego że budujemy coraz więcej i coraz gęściej. Zasoby przestrzeni kurczą się w tempie do tej pory nienotowanym. Zintegrowane zarządzanie Funkcjonowanie aglomeracji w dużej mierze zależy od sprawnego systemu transportowego, stanowiącego swego rodzaju krwio obieg gwarantujący dynamiczny rozwój gospodarczy, a także zaspokajający najważniejsze potrzeby społeczności lokalnych, takie jak transport, dostawy czy chociażby funkcjonowanie służb ratowniczych. Współczesne problemy komunikacyjne metropolii wymagają wdrożenia przemyślanych strategii i rozwiązań, które mimo ograniczeń infrastrukturalnych są w stanie zwiększyć efektywność istniejących systemów transportowych m.in. przez regulację dostępu do obszarów miejskich. – Kapsch od wielu lat rozwija i dostarcza na rynek różnego rodzaju systemy oparte na inteligentnych technologiach transportowych – mówi Ewa Wolniewicz-Warska z Kapsch Telematic Services. – Wychodząc od prostych rozwiązań, będących odpowiedzią na konkretne potrzeby, np. systemy parkingowe, kontrola przejazdu na czerwonym świetle czy strefy ograniczonego dostępu, zauważyliśmy duże zapotrzebowanie na kompleksowe rozwiązania łączące ze sobą różne funkcjonalności – dodaje. Przykładem tego typu rozwiązań, przeznaczonym do zarządzania drogami na poziomie krajowym, jest Dynac ATMS. To kompleksowe narzędzie z portfolio Kapsch wdrożone między innymi w Nowej Zelandii i Stanach Zjednoczonych. Łączy ono w sobie między innymi takie funkcjonalności, jak: zarządzanie ruchem oraz nadzór techniczny w czasie rzeczywistym, zarządzanie zdarzeniami na drogach, monitoring warunków oraz pobór opłat. – Dynac to kompleksowe narzędzie, którego adresatami są przede wszystkim instytucje odpowiedzialne za zarządzanie ruchem na poziomie krajowym – tłumaczy Przemysław Staśkowiak z Kapsch Telematic Services. – W naszej ofercie mamy również linię produktową Ecotrafix, która powstała z połączenia dotychczasowych doświadczeń firmy Kapsch oraz know-how, który posiedliśmy dzięki akwizycji części biznesu Schneider Electric oraz firmy Telvent – dodaje Staśkowiak. Ecotrafix to produkt, który łączy w sobie wiele różnych funkcjonalności wcześniej dostępnych jako autonomiczne podsystemy. W ramach rozwiązania funkcjonują między innymi: systemy sterowania światłami, kamery bezpieczeństwa, kontrola prędkości oraz przejazdu na czerwonym świetle, kamery odczytujące tablice rejestracyjne, znaki zmiennej treści oraz stacje pogodowe. Dodatkowo Ecotrafix może również zawierać moduł zarządzania zasobami, kontrolę przejazdu tunelami, systemy kontroli jakości powietrza, opłaty za wjazd, automatyczną lokalizację pojazdów oraz informację parkingową. – Modułowa architektura naszego rozwiązania pozwala na włączanie do systemu dodatkowych funkcjonalności, które z jednej strony pozwolą na zautomatyzowanie wszystkich procesów, a z drugiej umożliwią skupienie całości wszystkich kwestii decyzyjnych w jednym miejscu. Mam tu na myśli np. zintegrowanie informacji o transporcie publicznym (tramwaje, autobusy, metro), zarządzanie przestrzenią parkingową, automatyczną informację o lokalizacji pojazdów służb ratowniczych czy punktów ładowania pojazdów elektrycznych – mówi Przemysław Staśkowiak. Pogodzić interesy Każdy miejski system transportowy to obszar, na którym ścierają się interesy przedsiębiorców, mieszkań- ców, turystów oraz służb miejskich. Na samym końcu zawsze jest jednak potrzeba zagwarantowania odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa, płynności ruchu, dostępności miejsc parkingowych oraz kwestie związane z ochroną środowiska. Dążąc do poprawy sytuacji na drogach miejskich, przedstawiciele władz samorządowych mają do dyspozycji wiele narzędzi, począwszy od reorganizacji ruchu, po nowe inwestycje drogowe. Europejskie samorządy już dawno nauczyły się, że dzięki wykorzystaniu najnowszych technologii mogą w efektywny sposób kreować miejską politykę transportową, zarządzać miejscami postojowymi i dostępem do określonych stref, przy okazji gwarantując sobie dodatkowe źródło dochodów. Systemy miejskie Kapsch funkcjonują już w wielu miastach europejskich. Są to rozwiązania z zakresu kontroli dostępu do wybranych stref, np. Zone Access oparte na technologii rozpoznawania tablic rejestracyjnych oraz łączności mikrofalowej, a także rozwiązania służące zarządzaniu miejscami parkingowymi – udostępniające informację o wolnych miejscach oraz umożliwiające naliczanie opłat od chwili wjazdu do strefy do momentu jej opuszczenia. – Ciągła poprawa jakości życia, a także wzmacnianie konkurencyjności gospodarczej, społecznej, kulturalnej i turystycznej to główne cele władz miejskich. Aby je osiągnąć, należy stworzyć takie warunki, które pozwolą na realizację podstawowych potrzeb społeczności lokalnych. Nasz najnowszy produkt, system Ecotrafix, umożliwia połączenie wielu funkcjonalności i osiągnięcie wymiernych korzyści z automatyzacji procesów zarządczych i koncentracji w jednym ośrodku decyzyjnym – podsumowuje Ewa Wolniewicz-Warska. Ruch mniejszy nie będzie Systematyczne zwiększanie się liczby mieszkańców oraz pojazdów, przy jednoczesnym braku możliwości dalszego rozwoju infrastruktury transportowej, stanowi jedno z największych wyzwań stojących przed właściwie każdą większą metropolią. Dlatego właśnie segment inteligentnych systemów transportowych przeżywa obecnie bardzo dynamiczny rozwój, co przekłada się na bardzo duże zainteresowanie samorządów zarówno w Polsce, Europie, jak i na świecie. 1 Dziennik Gazeta Prawna, 20 września 2016 nr 182 (4329) miasto plus gazetaprawna.pl prezentacja E5 Partner Inteligentny dom to już nie fantazja Od czasu do czasu pojawiają się jednak nowe rozwiązania, które pretendują do miana technologicznego przełomu. Tak jest z dwoma najnowszymi rozwiązaniami ABB – automatyka domu stała się dzięki nim bezprzewodowa, a dodatkowo sterowana głosem System automatyki domowej ABB-free@home zadebiutował na rynku w roku 2014. Umożliwia zarządzanie wieloma funkcjami apartamentu lub domku jednorodzinnego za pomocą komputera osobistego lub urządzenia mobilnego podłączonego do internetu. Pozwala w szybki i łatwy sposób kontrolować oświetlenie, ogrzewanie, żaluzje, klimatyzację czy domofon. Szczególnie ta ostatnia opcja, wykorzystująca system domofonowy ABB-Welcome, jest niezwykle wygodna. Zestaw składa się z panelu zewnętrznego wyposażonego w kamerę oraz panelu wewnętrznego, który może występować zarówno jako domofon tradycyjny, jak i głośnomówiący. Kamera cyfrowa dużej rozdzielczości oraz wewnętrzny, kolorowy siedmiocalowy wyświetlacz pozwalają w pełni kontrolować sytuację przed drzwiami lub furtką. Dzięki połączeniu IP urządzenie można obsługiwać zdalnie przy pomocy tabletu lub smartfona, a połączenie z internetem pozwala na podgląd obrazu z kamery z dowolnego miejsca na świecie. Bezprzewodowo Dwa lata po premierze firma ABB wprowadziła na rynek nowy bezprzewodowy system automatyki domowej oparty na odnoszącym sukcesy przewodowym systemie ABB-free@ home. Rozwiązanie oferuje możliwość kontrolowania wieloma urządzeniami i instalacjami w typowym domu mieszkalnym. Wykorzystuje protokół o częstotliwości 2,4 GHz działający w sieci mesh, dzięki czemu urządzenia połączone są ze sobą, co wzmacnia całą sieć. Dzięki szyfrowaniu AES 128, stanowiącemu standardowe wyposażenie, bezprzewodowy system ABB-free@home może być wykorzystywany jako samodzielne rozwiązanie lub rozwinięcie istniejącego systemu przewodowego. Polecenia głosowe Równie zaskakująca i atrakcyjna dla użytkowników jest druga z modyfikacji systemu. ABB wprowadziła bowiem zarządzanie funkcjami sterowania domem za pomocą poleceń głosowych. Unikatowość nowego rozwiązania polega na tym, że funkcja sterowania głosem stanowi integralną część już istniejącego systemu i nie wymaga żadnej dodatkowej instalacji. Stałe połączenie z internetem umożliwia systemowi samodzielną aktualizację oprogramowania. Użytkownik programuje słowa klucze – na przykład nazwy pomieszczeń, pięter, funkcji – i model mowy dostosowuje się do tych słów. System zbiera dane w oparciu o kontekst, ale także pobiera je z obszernej biblioteki głosowej. W przypadku otrzymania niepełnego polecenia system zapyta użytkownika o dodatkowe informacje. Jest w stanie przekazywać również potwierdzenie wykonania polecenia – gdy padnie komenda: „zamknij żaluzje w salonie”, system potwierdzi: „wszystkie żaluzje w salonie zostały zamknięte”. Ponadto użytkownicy mogą pytać o stan obecny, na przykład: „czy światło w pokoju Tomka jest wyłączone?”, a free@home udzieli odpowiedzi. Bezpieczniej i oszczędniej Budynek z systemem Free@home jest bezpieczniejszy – w czasie nieobecności mieszkańców może symulować ich obecność przez zapamiętywanie domowych rytuałów, sterując oświetleniem i urządzeniami. Aplikacja w tablecie i smartfonie pokaże również, kto podczas nieobecności domowników odwiedzał dom, ponieważ system jest zintegrowany z wideofonem i systemem komunikacji domowej ABB-WEOCME. Kamera może również wykonać zdjęcia odwiedzających. A jeśli gość pojawi się o zmroku, światła przed domem zapalą się automatycznie, by obraz był wyraźniejszy. Co bardzo ważne dla inwestorów, nakłady poniesione na system zwracają się w krótkim czasie, dzięki zapewnieniu energooszczędności i tym samym niższym kosztom eksploatacji budynku. Nowoczesne funkcje systemu umożliwiają oszczędzanie energii np. przez dostosowanie temperatury do trybu życia mieszkańców. W nocy lub w czasie pracy może się ona automatycznie obniżać. System potrafi też optymalnie regulować temperaturę przez doświetlenie pomieszczeń, sterując żaluzjami i roletami bez zbędnego wykorzystywania energii grzewczej. Ponadto montaż systemu nie wymaga dodatkowych prac budowlanych. Do jego instalacji potrzebny jest jedynie przewód magistrali. Wszystkie te aspekty czynią system ABB-free@home innowacyjnym, ale również dostępnym dla klientów poszukujących nowoczesnych i wygodnych rozwiązań. Bezprzewodowy ABB-free@home miał swoją premierę podczas tegorocznych targów oświetlenia, elektrotechniki oraz nowoczesnych technologii automatyki budynków Light & Building, które odbywają się co dwa lata we Frankfurcie. To jedno z najważniejszych na świecie miejsc spotkań projektantów, producentów i dostawców rozwiązań dla budownictwa mieszkaniowego, biurowców i obiektów użyteczności publicznej. System automatyki domowej ABB sprzedawany jest pod marką Busch-Jaeger na rynkach w Niemczech, Holandii i Austrii oraz pod marką ABB w pozostałych krajach świata. Bezprzewodowa wersja systemu trafi na rynek środkowoeuropejski w IV kwartale 2016 r. Artykuł promocyjny Mobilne bilety walczą o rynek transport Coraz więcej miast w Polsce decyduje się na wprowadzenie rozwiązań pozwalających na kupno biletu komunikacji miejskiej za pomocą smartfona Bilety online czy bilety mobilne to proste aplikacje, które pozwalają na kupienie biletu bez kartonika, korzystając wyłącznie z telefonu. To rozwiązanie świetnie sprawdza się nie tylko w przypadku podróży na długie dystanse pociągiem czy autokarem, lecz także w codziennym podróżowaniu komunikacją miejską. Nie trzeba szukać biletomatu czy gotówki i zawracać głowę kierowcy w czasie jazdy. Wystarczy zainstalować aplikację w telefonie. Z pozoru szybko i wygodnie. Jak się okazuje, mobilne nowinki z oporem podbijają rynek. I to nie z uwagi na brak sprzętu. – Osobiście uważam, że gdyby możliwe było rozliczanie biletów w billingu telefonu komórkowego, to efekt byłby lepszy, ale prawo tego zabrania, bo bilety nie są usługą telekomunikacyjną. Drugi powód to słaba jakość istniejących na rynku aplikacji, które wymagają kilku lub kilkunastu kroków, by kupić bilet. W większości nie posiadają zabezpieczeń w wystarczająco wysokim stopniu chroniących przed kopiowaniem lub fałszowaniem. Do tego dochodzi problem ze sprawdzaniem takich biletów w sposób szybki i sku1 teczny oraz tradycyjny i konserwatywny brak zaufania do bezpieczeństwa powierzonych danych – wylicza wiceprezes IT-Trans Waldemar Rokicki. Jego firma opracowała rozwiązanie polegające na możliwości kupna biletu jednym kliknięciem za pośrednictwem własnej aplikacji opartej na kodach QR bądź dzięki aplikacjom bankowym w telefonie, które mają taką funkcję. Konkurencja na rynku mobilnych biletów jest jednak spora. I to może być kolejną przeszkodą w rozwoju mobilnych biletów. W praktyce podróżując przez kilka miast, po prostu trzeba mieć w pamięci smartfona wszystkie z wiodących programów – CallPay, moBilet, SkyCash oraz mPay. Aplikacje działają na różnych zasadach, mają różne interfejsy, działają na różnych systemach. Użytkownik może się zgubić. Jest jeszcze inny problem. – Dziś bilety za pomocą aplikacji kupują jedynie osoby, które sporadycznie podróżują komunikacją miejską. To powoduje, że przychody operatorów płatności mobilnych są ograniczone – pisze Jacek Uryniuk na swoim portalu Cashless.pl. Jego zdaniem umożliwienie sprzedaży biletów miesięcznych czy kwartalnych powinno szybko zwiększyć skalę działania i dochody dostawców aplikacji. Ale jak na razie idzie to opornie. Nie wszyscy twórcy aplikacji mobilnych oferują bowiem możliwość zakupu biletu miesięcznego poprzez aplikację. Uryniuk ujawnia, że nieoficjalnie mówi się o dwóch barierach decydujących o tym, iż duże miasta nie pozwalają na dystrybucję biletów długookresowych przez aplikacje. – Pierwsza to obawa o bezpieczeństwo i fraudy, które mogłyby prowadzić do utraty przychodów przez władze komunalne. Druga to sprzeciw firm, które na zlecenie miasta zainwestowały w infrastrukturę do analogowej sprzedaży biletów, np. automatów biletowych. Gdyby bilety miesięczne nagle pojawiły się w aplikacji, operatorzy automatów na pewno odczuliby spadek sprzedaży, co utrudniłoby im odzyskanie pieniędzy zainwestowanych w maszyny – dodaje dziennikarz. Właściciele aplikacji uważają, że to właśnie nowoczesny telefon wyposażony w różne technologie komunikacji, takie jak LTE, Wi-Fi czy Blootooth, oraz aplikacje jest kluczem do inteligentnych miast. I nie tylko bilety komunikacji miejskiej mają na myśli. Firma mPay, która oprócz zakupu biletów komunikacji miejskiej umożliwia też opłacanie parkowania w płatnych strefach przez telefon, przekonuje, że płatność za parkowanie za pomocą aplikacji mobilnej pozwala zredukować koszty związane z obsługą systemu pobierania opłat przy jednoczesnym zwiększeniu ściągalności należnych miastu środków. Korzyści coraz wyraźniej widzą władze miast. – Wydaje mi się, że właśnie władze samorządowe widzą bardziej perspektywicznie przyszłość w mobilnych systemach biletowych. To one są często stymulatorem dyskusji o nowych kanałach biletowej dystrybucji – przyznaje Rokicki. artykuł promocyjny Zapraszamy na Dzień Otwarty eKatalogów eKatalogi to bezpłatna platforma sprzedażowa dla administracji publicznej. Jej głównym zadaniem jest ułatwianie udzielania zamówień publicznych – zarówno instytucjom, które dzięki niej mogą szybko dotrzeć do Wykonawców, jak i przedsiębiorcom, którzy mogą prezentować i sprzedawać swoje produkty oraz usługi. eKatalogi to sklep internetowy, w którym w przejrzysty i zapewniający konkurencyjność sposób kupować mogą jednostki budżetowe. Obecnie na Platformie zarejestrowanych jest ponad 280 zamawiających – między innymi urzędy administracji samorządowej i centralnej (np. ministerstwa, szpitale i przychodnie, ośrodki pomocy społecznej, jednostki policji i straży pożarnej). Pamiętać należy, że im więcej Wykonawców zarejestruje się na Platformie i wystawi na niej swoje produkty, tym chętniej Zamawiający będą z niej korzystać, oraz im więcej Zamawiających będzie robić zakupy za pośrednictwem Platformy eKatalogi, tym chętniej Wykonawcy będą zamieszczać swoją ofertę. Platforma eKatalogi jest produktem innowacyjnym - nie było do tej pory narzędzia, które dawałoby wszystkim Zamawiającym możliwość zapoznania się z ofertą Wykonawców, porównania interesujących produktów bądź usług, kupna i przejścia całej procedury w jednym miejscu i tak krótkim czasie. Platforma eKatalogi zmienia sposób przeprowadzenia zamówienia – do tej pory to Zamawiający musiał wyszukać firmy z danej branży i wysłać do nich zapytanie – teraz oferty Wykonawców dostępne są na Platformie. Serdecznie zapraszamy wszystkich zainteresowanych na Dzień Otwarty eKatalogów 23 września 2016 r. do Urzędu Zamówień Publicznych przy ul. Postępu 17a w Warszawie. Tego dnia każdy będzie mógł zapoznać się z działaniem Platformy, uzyskać pomoc w procesie rejestracji, a pracownicy Urzędu krok po kroku przeprowadzą przez funkcjonalności systemu. Przedstawione również zostaną korzyści ze stosowania narzędzia. Punkt informacyjno-konsultacyjny będzie działał w sali 507 na IV piętrze w godzinach 10.00 – 14.00. Serdecznie zapraszamy do wzięcia udziału w spotkaniu oraz zapoznania się z Platformą eKatalogi www.ekatalogi.uzp.gov.pl