Polskie firmy mniej atrakcyjne. Nie przechodzą już z rąk do rąk

Transkrypt

Polskie firmy mniej atrakcyjne. Nie przechodzą już z rąk do rąk
JUTRO: ANGIELSKI
DLA SENIORÓW CZ. 2
DZIŚ: ANGIELSKI DLA SENIORÓW – PODRĘCZNIK CZĘŚĆ 1
TRZYCZĘŚCIOWY KURS DLA POCZĄTKUJĄCYCH
Książka dostępna w punktach sprzedaży
i dla prenumeratorów wersji Premium
P A T R Z Y M Y
O B I E K T Y W N I E .
P I S Z E M Y
O D P O W I E D Z I A L N I E
2,90 zł
CENA GAZETY (W TYM 8% VAT)
gazetaprawna.pl
DZIENNIK.PL
Poniedziałek
FORSAL.PL
10 grudnia 2012
8,99 zł
CENA GAZETY Z KSIĄŻKĄ (W TYM 8% VAT)
NR 239 (3377 W2) ROK 18 ISSN 2080-6744, NR INDEKSU 348 066, NAKŁAD 116 500 EGZ.
Polskie firmy mniej atrakcyjne.
Nie przechodzą już z rąk do rąk
Rynek fuzji i przejęć skurczył się w tym roku o połowę. Wartość transakcji wyniosła 29 mld zł
Michał Fura
[email protected]
– Wygląda na to, że – jak to
się fachowo określa – znaleźliśmy się w drugim siodle kryzysu. Stąd ten spadek
– tłumaczy DGP Jacek Chwedoruk, prezes polskiego biura
banku inwestycyjnego Rothschild, który pracował m.in.
przy takich transakcjach,
jak sprzedaż Polkomtelu czy
– obecnie – przy sprzedaży
sieci medycznej Lux Med.
– Spowolnienie gospodarcze, niedopasowanie ofert
kupujących do oczekiwań
sprzedających, duża niepewność na rynku, brak dużych
prywatyzacji, ograniczenie
przez firmy ekspansji. To
wszystko składa się na ten
✆
spadek – mówi nam Marek
Gul, szef banku inwestycyjnego Credit Suisse w Polsce.
Wprawdzie zawarto kilka
dużych transakcji – jak przejęcie Kredyt Banku przez hiszpański Santander, kupno BPH
TFI przez fundusz Abris razem z Investors TFI czy sieci
handlowej Eko Holding przez
fundusz Advent – ale sporo
nie doszło do skutku.
Przykłady? Próba sprzedaży w ostatnich dniach EMC
Instytutu Medycznego funduszowi EQT, bo strony nie
porozumiały się co do ceny.
Wcześniej z podobnego powodu na sprzedaż nie zdecydowali się właściciele sieci
kablowej Multimedia Polska
(żądali około 1 mld euro). Do
skutku nie doszła też próba
22 761 31 27
801 626 666
Ewa Ivanova
[email protected]
Policja, ABW, CBA, kontrola skarbowa i sześć innych
służb specjalnych mają prawo podsłuchiwać adwokatów, dziennikarzy czy lekarzy.
W ramach kontroli operacyjnej, a więc przed wszczęciem
jakiegokolwiek postępowania, mogą zbierać informacje,
które w sądzie byłyby objęte
zakazem dowodowym. Chodzi o te, które stanowią tajemnicę adwokacką, dziennikarską czy lekarską. To
niekonstytucyjne – uznał
prokurator generalny i skie-
i głęboki, więc takie wydarzenie jak Polkomtel, wyjątkowe
w swojej skali i raczej trudne
do powtórzenia, łatwo zaburza statystykę i wartość całego rynku – podkreśla Jacek
Chwedoruk.
Jednak nawet wyłączając
takie jednorazowe przypadki,
ostatnie dwa lata należały do
najlepszych na polskim rynku
fuzji i przejęć w ciągu minionej dekady. Równać się z nimi
mogą tylko lata 2000, 2006
oraz 2007. W każdym z nich
nad Wisłą dochodziło do fuzji
i przejęć o wartości wahającej
się od 54 do 60 mld zł.
A9 | Branże i firmy
Zamów prenumeratę Dziennika Gazety Prawnej,
zapłacisz tylko tyle, ile za sam dziennik,
a otrzymasz na taki sam okres DGP i tygodnik „Newsweek Polska”
Podsłuchy do trybunału
Prawo
wrogiego przejęcia Zakładów
Azotowych Tarnów przez rosyjski Acron czy wezwanie
Asseco na Sygnity.
Statystyka nie kłamie
– w tym roku przeprowadzono tylko 143 transakcje
o wartości aż o połowę mniejszej niż w roku 2011. Wśród
najbardziej spektakularnych
wówczas wydarzeń tego typu
wymienić można zakup producenta przypraw Kamis za
830 mln zł przez amerykańskiego giganta McCormick,
sieci sklepów Żabka przez
fundusz inwestycyjny MID
Europa Partners, nadawcy sygnału telewizyjnego Emitel za
1,7 mld zł przez fundusz Montagu i wreszcie – największą
transakcję ostatniego dwudziestolecia – przejęcie przez
Zygmunta Solorza-Żaka operatora sieci Plus za 18 mld zł.
– Trzeba jednak pamiętać,
że polski rynek nie jest duży
rował w tej sprawie wniosek
do Trybunału Konstytucyjnego. Zarzuca w nim, że regulacje naruszają zasadę państwa
prawnego, prawa do obrony
i prywatności.
– Wszystkie te tajemnice
nie służą ochronie poszczególnych kategorii zawodowych.
Mają za to zagwarantować
realizację konstytucyjnych
praw, w tym prawa do obrony, wolności mediów czy prawa do prywatności. Naruszenie tych tajemnic godzi
w bezpieczeństwo obywateli
– akcentuje Mikołaj Pietrzak,
przewodniczący komisji praw
człowieka w Naczelnej Radzie
Adwokackiej. B1 | Gazeta Prawna
Wszyscy będą
pracowali dłużej
Raport DGP Zrównanie wie-
ku emerytalnego mężczyzn
i kobiet zostało rozłożone
na 27 lat. Będzie on podnoszony co kwartał o trzy
miesiące. Stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego rozpocznie się od
1 stycznia 2013 roku. B2–3
Polska produkuje
światowy spam
E-biznes Co czterdziesty
śmieciowy e-mail pochodzi
z Polski. Nasz kraj zajmuje
mało zaszczytne 10. miejsce
na świecie pod względem
produkcji spamu. Dzień
w dzień, nawet w święta,
z polskich komputerów rozsyłanych jest kilkaset tysięcy
niechcianych i czasem niebezpiecznych elektronicznych listów. W ciągu roku
polscy użytkownicy produkują aż 2,77 proc. globalnego
spamu.
A2
Wzrośnie podstawa
dopłat do pensji
Praca Dofinansowanie do
pensji osób z lekkim stopniem niepełnosprawności mogłoby być wypłacane
tylko przez określony czas
– mówi w rozmowie z DGP
Jarosław Duda, sekretarz
stanu w MPiPS, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych.
B8
Ministrowie na ratunek bankrutom
Biznes
Małgorzata Piasecka-Sobkiewicz
[email protected]
„W kierunku nowej szansy”
– pod takim hasłem minister
sprawiedliwości Jarosław Gowin z ministrem gospodarki Januszem Piechocińskim zaprezentują dziś opracowane przez
specjalny zespół rekomendacje
dotyczące prawa upadłościowego i naprawczego. O propozycjach ekspertów wiele mówi
już to, że chcą zmienić nazwę
ustawy – na „prawo restrukturyzacyjne i upadłościowe”.
– Do upadłości likwidacyjnej firmy dojdzie tylko
w ostateczności, czyli wówczas gdy przedsiębiorca nie
będzie miał nadziei nawet na
regulowanie bieżących zobowiązań – podkreśla Maciej
Geromin, sekretarz zespołu.
Projekt ma ratować dramatyczną kondycję wielu
firm, w czasie gdy liczba bankructw bije rekordy: przez dziesięć miesięcy tego roku z rynku
zniknęły 774 przedsiębiorstwa.
To o 24 proc. więcej niż w całym 2011 r.
– Zespół zaproponował
m.in. skuteczniejsze sposoby
prowadzenia postępowania
restrukturyzacyjnego, odformalizowanie procedur, zmia-
ny w postępowaniu likwidacyjnym w celu jego usprawnienia
oraz bardziej korzystną dla
przedsiębiorców definicję niewypłacalności – zdradza Bartosz Groele, wiceprezes Instytutu Allerhanda.
Zgodnie z rekomendacjami
otworzą się nowe możliwości
ratowania przedsiębiorstw
w tarapatach. Niewypłacalność
nie będzie już powstawała po
dwóch niezapłaconych fakturach, lecz dopiero wówczas, gdy
przewaga zadłużenia nad majątkiem firmy będzie się utrzymywała ponad dwa lata. Układ
z wierzycielami restrukturyzowane przedsiębiorstwo będzie
mogło zaś zawrzeć, nawet zanim ogłosi upadłość.
– Z obecnego postępowania
naprawczego pozostanie tylko
nazwa, bo proponowane w ramach niego procedury mają
umożliwić przedsiębiorcy pełną naprawę firmy pod ścisłym
nadzorem sądu. Przewiduje
się, że przedsiębiorca będzie
mógł podjąć bardzo konkretne
działania, np. wypowiedzieć
niekorzystne dla siebie umowy
i zrestrukturyzować zatrudnienie, a nie tylko dogadywać
się z wierzycielami co do sposobu spłaty – wskazuje radca
prawny Piotr Zimmerman.
B10–11 | Prawo
REKLAMA
A2
Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377)
gazetaprawna.pl
ż yc i e g o s p oda r c z e | k r a j
Trzeba przejmować, by się
rozwijać. I zmienić myślenie
Łukasz
Wilkowicz
kierownik działu
branże i firmy
S
tatystyki nie pozostawiają złudzeń: transakcji fuzji i przejęć
mamy w tym roku zdecydowanie mniej (tak wartościowo, jak i ilościowo)
niż w poprzednich dwóch
latach. Ale to spowolnienie rynku fuzji może
być zapowiedzią głębszej zmiany.
Jak wynika z oficjalnych
danych NBP, od stycznia
do września wartość zagranicznych inwestycji
bezpośrednich w Polsce
wyniosła 1,6 mld euro
wobec 10,6 mld euro rok
wcześniej. Pogorszenie
koniunktury najwyraźniej odbiło się na ocenie
atrakcyjności naszych firm
– szczególnie ze strony
inwestorów zagranicznych. Wejście do Polski
nie jest już tak opłacalne,
jak jeszcze kilka lat wcześniej. Bliskość strefy euro
nie daje takiego poczucia
bezpieczeństwa, jak przed
kryzysem. A perspektywy
rozwoju biznesu też nie
są tak wspaniałe, jak np.
wtedy, gdy Polska wchodziła do Unii Europejskiej.
W dodatku przez te
kilka lat właściciele krajowych firm dobrze zaznajomili się z realiami
międzynarodowego biznesu – i teraz, nawet
gdy chcą sprzedać swoje
udziały, to nie godzą się na
niskie wyceny. To kolejny
czynnik, który sprawia, że
nasz rynek fuzji i przejęć
wygląda na słaby.
Ale jestem przekonany, że będzie lepiej. Kiedy?
Gdy to nasze firmy zaczną
śmielej wyglądać za granicę i tam przejmować
konkurentów. Nie miejmy
złudzeń: do grona liderów
droga daleka. Nawet taki
gigant jak KGHM dzięki
przejęciu kanadyjskiej
Quadry przesunął się na
liście największych producentów tylko o jedno
oczko.
Ale liderzy na naszym
rynku nie będą mieli wyjścia – w pewnym momencie będą musieli szukać
drogi rozwoju za granicą. (Niektórzy – jak np.
w finansach PKO BP i PZU
– już szukają, choć na
razie z umiarkowanym
skutkiem). Tym bardziej
że mamy do czynienia
z hodowlą narodowych
czempionów – takiego nagromadzenia pomysłów
na łączenie krajowych
firm (z udziałem Skarbu
Państwa) już dawno nie
było. Jeśli nawet te fuzje
dziś mają służyć obronie poszczególnych firm
przed niechcianym przejęciem (przypadek tarnowskich Azotów), za
kilka lat mogą one zmienić naszą perspektywę na
rynku przejęć: z przedmiotów staniemy się ich
podmiotami.
Polskie firmy zaczynają
spamować świat
Co czterdziesty śmieciowy e-mail pochodzi z naszego kraju
Sylwia Czubkowska
[email protected]
Już nie tylko Nigeria może być
niedługo sławna z powodu
spamu. Dzień w dzień, nawet
w święta, z polskich komputerów na cały świat rozsyłanych
jest kilkaset tysięcy niechcianych i czasem niebezpiecznych
e-maili. Rodzimych wiadomości śmieciowych jest naprawdę
dużo – jak wynika z raportu firmy analitycznej Sophos, w ciągu roku polscy użytkownicy
wyprodukowali aż 2,77 proc.
globalnego spamu. A to daje
nam 10. miejsce na świecie.
Mimo iż mamy o wiele mniej
internautów i komputerów
niż np. USA, Indie czy Rosja,
to gonimy je pod tym względem. A nawet wyprzedziliśmy
o wiele większe od nas Chiny.
Problem jest coraz poważniejszy, bo jak szacują eksperci, prawie 90 proc. wszystkich
internetowych wiadomości
wysyłanych na świecie to
spam. A cyberprzestępcy
stosują coraz bardziej wyrafinowane techniki socjotechniczne, by odbiorca e-maili
nie domyślił się, że są one fałszywe. Takie szkodliwe wiadomości są wykorzystywane
głównie do rozpowszechniania wirusów, sprzedaży nielegalnych produktów, ale też
wyłudzania danych. Właśnie
Zajmujemy 10.
miejsce na świecie
pod względem
produkcji spamu
takie wyłudzające dane dostało kilkaset tysięcy użytkowników dużego serwisu
Chomikuj.pl, kilka tygodni
temu nękały zaś internautów
mających konta na Allegro.
Eksperci mają na to zjawisko proste wytłumaczenie:
Polacy za rzadko korzystają z programów antywirusowych. A sprzęt niezabezpieczony jest podatny na
infekowanie go specjalnym
oprogramowaniem, które rozsyła spam. I tak setki
tysięcy komputerów w Polsce są zamieniane w zombi
i bez wiedzy swoich właścicieli rozsyłają fałszywe wiadomości.
I co smutne, sytuacja nie
poprawia się od dłuższego
czasu. – Rzeczywiście Polska
od kilku lat utrzymuje wysoką pozycję w zestawieniach
największych producentów
spamu, i to w tych wykonywanych przez różne firmy. Ta
mało chlubna sytuacja z jednej strony jest efektem wciąż
niewystarczającego zabezpieczania prywatnych komputerów przez użytkowników
– mówi Cezary Piekarski,
starszy menedżer w dziale zarządzania ryzykiem Deloitte.
– Z drugiej może pojawić się
nowe zjawisko. Firmy w ramach odpowiedzi na kryzys
wprowadzają oszczędności,
które niestety mogą dotknąć
również kosztów licencji na
oprogramowanie antywirusowe. W takim wypadku także sprzęt firmowy może bez
wiedzy właścicieli spamować
innych użytkowników – dodaje ekspert.
Potwierdza to jeden z analityków krakowskiej firmy
specjalizującej się w audytach
bezpieczeństwa w przedsiębiorstwach. – Miesiąc temu
sprawdzaliśmy sporego
przedsiębiorcę i tak właśnie
się okazało: połowa stanowisk
księgowych i pracowników
sekretariatu pracowała na
nieaktualnych programach
antywirusowych. Oczywiście
oficjalne tłumaczenie: dział
informatyków zapomniał wykupić licencje, ale jakoś ciężko nam było w to uwierzyć
– podkreśla analityk.
Samorządy znad Odry skutecznie kuszą niemiecki biznes
Landy z byłej NRD
pogrążają się w recesji.
Korzystają na tym
polskie miasta, które
ściągają niemieckich
inwestorów
uciekających przed
kryzysem
Tomasz Żółciak
[email protected]
Szczecin – plan uzbrojenia terenów tuż przy granicy niemieckiej pod specjalną strefę
ekonomiczną i misja gospodarcza do Bawarii. Gubin – promocja miasta w lożach stadionów
2. Bundesligi, które chętnie odwiedzają niemieccy biznesmeni. Słubice – budowa polsko-niemieckiego przedszkola,
które ma zachęcić inwestorów
do osiedlania się na stałe.
Takie inicjatywy na naszej
ścianie zachodniej będą coraz częstsze. Zainteresowanie
Niemców polskimi przygranicznymi gminami i działającymi tam firmami rośnie. Bo
landy dawnej NRD pogrążają się w kryzysie. Jeszcze pod
koniec września tamtejsze
media alarmowały, że PKB
na mieszkańca we wschodnich landach wynosi zaledwie
71 proc. poziomu w zachodnich. Do tego w ostatnich
sześciu latach liczba zatrudnionych na wschodzie spadła
o 3,6 proc., podczas gdy na zachodzie wzrosła o 6 proc.
Recesja za Odrą to szansa dla
polskich gmin i miast. Kuszą
sąsiadów niższymi kosztami
pracy i dogodną lokalizacją.
W Szczecinie i okolicach na stałe pracuje ponad 3 tys. Niemców. Jeśli wliczyć w to gastarbeiterów, będzie ich znacznie
więcej. – Koszt wynajmu biura
i korzystania z wykwalifikowanej kadry jest u nas o połowę
mniejszy niż w Niemczech
– twierdzi Dariusz Wąs, wiceprezydent Szczecina. Dlatego
od 3–4 lat coraz bardziej wi-
Tygodniki tylko
dla prenumeratorów!
Zadzwoń: 22 761 31 27
i zamów!
doczne jest, że to firmy z Polski
zatrudniają Niemców, a nie na
odwrót. Albo że firmy niemieckie decydują się na zakładanie u nas swoich siedzib. Jako
przykład podaje Metro Services,
niemieckie centrum księgowości, które od roku ma swój
oddział w Szczecinie.
Miasto chce podtrzymać
nowy trend. – Uzbrajamy
70 hektarów tuż przy granicy
pod specjalną strefę ekonomiczną. Ruszy w 2014 roku
– zapowiada Dariusz Wąs.
W pobliskim Stargardzie
Szczecińskim niemiecka Gru-
w PONIEDZIAŁEK
Księgowość
i Podatki
pa Tognum uruchomi w przyszłym roku fabrykę silników
Diesla i laboratorium badawczo-rozwojowe. Inwestycja
warta jest 90 mln, a zatrudnienie ma w niej znaleźć ponad 200 osób. O takiej lokalizacji zdecydowały niższe koszty działalności.
Profity z niemieckiej recesji
czerpią też mniejsze miejscowości, np. Gubin. – Powstało
u nas sporo stacji benzynowych, głównie po to, by obsługiwać Niemców – twierdzi
burmistrz miasta Bartosz Bartczak. – Jeden z Niemców za-
we wtorek
Firma
i Prawo
mieszkał u nas i otworzył spory
biznes kamieniarski – opowiada burmistrz. Niewykluczone,
że w Gubinie zainwestuje firma Sitech, spółka córka Volkswagena. Takie plany już były
wcześniej, jednak niewiele
z nich wyszło. Teraz do nich
powrócono – rozmowy mają
zostać wznowione w styczniu.
Być może będzie łatwiej, gdy
urzędnicy zaczną promować
miasto podczas meczów piłkarskich 2. Bundesligi.
Na zaciskaniu przez Niemców pasa korzystają też przedsiębiorcy. Andrzej Iwanicki
w środę
Samorząd
i Administracja
z Gubina, właściciel firmy produkującej meble tapicerowane, zatrudniającej 600 osób:
– Niemal wszystkie meble eksportujemy do Niemiec, obsługujemy 94 tamtejsze sklepy.
Co prawda surowce potrzebne
do produkcji są w zbliżonych
cenach, ale u nas siła robocza
jest czterokrotnie tańsza niż
u zachodnich sąsiadów. Dzięki
temu wyparliśmy z tamtego
rynku Włochów.
We wrześniu własny park
dla inwestorów, będący częścią kostrzyńsko-słubickiej
strefy ekonomicznej, otworzyło Gryfino. Samorząd liczy,
że zaczną spływać tam inwestorzy, także niemieccy.
Inną strategię wybrały Słubice. Tam za 5,4 mln zł budowane jest przedszkole, do
którego mają chodzić polskie
i niemieckie dzieci. Jak mówi
burmistrz Tomasz Ciszewicz,
placówki to „wyraz dbałości
o dobre stosunki z sąsiadami
z Niemiec”. A może raczej o ich
pieniądze. Póki tam jeszcze są.
w CZWARTEK
Kadry
i Płace
Wiadomości ekonomicznych Trójki i Dziennika Gazety Prawnej słuchaj od poniedziałku do piątku o godz. 7.30 w Programie 3
1
Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377)
A3
gazetaprawna.pl
ż yc i e g o s p oda r c z e | k r a j
Nie wycinać. Posłowie PO
walczą o swoje obwodnice
Inwestycje
Grzegorz Osiecki
[email protected]
Bezrobocie rośnie. I to gwałtownie
W listopadzie liczba
zarejestrowanych osób
bez zajęcia wzrosła
o 64 tys. W grudniu
może przybyć kolejne
100 tys.
Janusz K. Kowalski
[email protected]
Eksperci są zgodni, bezrobocie w grudniu przekroczy przewidywany przez rząd poziom
13 proc. – Spodziewamy się, że
stopa bezrobocia podskoczy do
13,4 proc. – informuje Karolina
Sędzimir, ekonomistka PKO BP.
Taką samą prognozę przedstawia Mateusz Sutowicz, ekonomista z Banku Millennium.
Tylko nieco niższe bezrobocie,
bo wynoszące 13,3 proc., prze-
widuje Piotr Kalisz, główny
ekonomista banku Citi Handlowy. Z kolei Mateusz Szczurek, ekonomista z ING Banku
Śląskiego, liczy, że osiągnie ono
poziom 13,2 proc. Powód takiego pesymizmu to listopadowe
informacje z rynku pracy. Według wstępnych danych resortu
pracy w końcu tego miesiąca
w urzędach pracy zarejestrowanych było 2 mln 59 tys. bezrobotnych. To o 64,1 tys. więcej niż w październiku i o 144
tys. więcej niż przed rokiem.
W rezultacie stopa bezrobocia
urosła do 12,9 proc. z 12,5 proc.
w miesiącu poprzednim. – To
zaskakująco szybki wzrost bezrobocia, bo pogoda była dobra,
więc część prac sezonowych
powinna być kontynuowana
– mówi Karolina Sędzimir,
ekonomistka PKO BP.
Zdaniem analityków resortu
pracy wzrost liczby bezrobotnych spowodowany był m.in.
rejestrowaniem się w pośredniakach osób, którym wygasły umowy na czas określony.
Równocześnie w listopadzie
zakończyły się prace sezonowe w turystyce, ogrodnictwie,
leśnictwie i budownictwie.
Część osób, która je wykonywała, nie znalazła innego zajęcia i dlatego zarejestrowała
się w urzędach pracy. Do grupy osób bezrobotnych dołączyli
też ci, którzy zakończyli uczestnictwo w programach aktywizacji zawodowej. Jest to trwałe
zjawisko, ponieważ tylko część
bezrobotnych uzyskuje stałe
zatrudnienie po tych programach. Na przykład ci, którzy
kierowani są przez pośredniaki do wykonywania prac inter-
wencyjnych, uzyskują zatrudnienie w ok. 70 proc., a na staże
w blisko 50 proc.
Niestety to nie wszystkie
złe wiadomości na koniec tego
roku. Armia osób bez zajęcia
będzie rosła także w przyszłym.
Wśród analityków przeważają prognozy, według których
w końcu 2013 r. stopa bezrobocia wyniesie 14,2 proc. Jeśli
tak się stanie, bez pracy będzie
2,3 mln osób – o 150 tys. więcej
niż w tym roku.
Pogarszanie się sytuacji na
rynku pracy to efekt hamowania gospodarki. – Do powstrzymania bezrobocia potrzebny jest 3–4-proc. wzrost
PKB – twierdzi Sędzimir. Tymczasem w tym roku gospodarka
może urosnąć o ok. 2,2 proc.,
a w roku przyszłym nawet
znacznie poniżej 2 proc.
Politycy Platformy chcą zmusić ministra transportu do
zmiany decyzji w sprawie
obwodnic. Starają się o polityczne wsparcie w swoim
klubie. To efekt naszej zeszłotygodniowej publikacji. Jak
pisaliśmy, na liście inwestycji
drogowych planowanych do
2015 r. nie ma m.in. obwodnic Wąchocka, Góry Kalwarii,
Olsztyna, Suwałk czy Ostrowa Wielkopolskiego.
– Obwodnicę powinno
się wykończyć. W części już
istnieje, miasto na własny
koszt wybudowało jeden ze
zjazdów. Co ważne, to część
drogi ekspresowej S11, czyli
będzie tu duży ruch – broni
tej ostatniej inwestycji prezydent Ostrowa Wielkopolskiego, były poseł PO Jarosław Urbaniak.
O budowy na swoim terenie walczą także posłowie
z innych części Polski, np.
z Mazowsza czy Opolskiego, gdzie zagrożone są obwodnice Nysy, Niemodlina
i Kędzierzyna-Koźla. Część
tych apeli ma wsparcie szefa
klubu Platformy. – Nie może
być mechanicznego wycięcia
wszystkich obwodnic. Oczy-
wiście są takie odcinki, na
których ma przejeżdżać po
parę tysięcy samochodów na
dobę. Ale są i takie, jak tem
koło Ostrowa, gdzie będzie
ich ponad 20 tys. na dobę
i tych nie wolno wykreślać
z planu – mówi szef klubu
PO Rafał Grupiński.
O tym, na ile skuteczne
było jego wsparcie, powinniśmy przekonać się w tym
tygodniu, gdy GDDKiA ogłosi
na konferencji prasowej swoje plany. Choć ich znacząca
korekta wydaje się wątpliwa,
bo – jak po naszej czwartkowej publikacji informowali
szef resortu transportu Sławomir Nowak i minister rozwoju regionalnego Elżbieta
Bieńkowska – na te inwestycje nie ma pieniędzy. Minister transportu zdecydował, że priorytetem będzie
dokończenie systemu autostrad i dróg ekspresowych,
dlatego obwodnice, które
były często na liście rezerwowej, nie załapią się na
dodatkowe finansowanie.
Dodatkowy argument jest
taki, że w wielu przypadkach
dokończenie autostrad i ekspresówek sprawi, że na pozostałych drogach natężenie
ruchu spadanie i potrzeba budowy obwodnic nie będzie tak
silna.
Współpr. Konrad Majszyk
reklama
Codziennie z
Warszawy do
Dubaju i na cały świat
już od 2059 zł
Podróżuj liniami Emirates
codziennie z Warszawy
do Dubaju i do ponad
120 miejsc na świecie.
Już od 6 lutego 2013 roku.
Dubaj
Pekin
Hongkong
Tokio
Kolombo
Malediwy
Singapur
Seszele
i wiele, wiele innych …
już od 2059
już od 2133
już od 2341
już od 2529
już od 2698
już od 2821
już od 3001
już od 3122
zł
zł
zł
zł
zł
zł
zł
zł
emirates.com
Aby zarezerwować pobyt w Dubaju, skontaktuj się z lokalnym biurem podróży lub biurem linii Emirates. Liczba miejsc ograniczona. Obowiązują “Ogólne warunki przewozu”. Więcej informacji w Twoim biurze podróży*
lub pod numerem telefonu 22 632 10 84. Zalety naszego programu dla osób, które często podróżują odkryj na skywards.com * Biura podróży mogą nakładać inne opłaty.
1
121130_khalifa_249x184_dziennikgazetaprawna_rz.indd 1
30.11.12 16:10
A4
Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377)
gazetaprawna.pl
ż yc i e g o s p oda r c z e | k r a j
Opinia
Wstrzyknąć trochę rynku do służby zdrowia
T
Ryszard
Bugaj
ekonomista,
profesor PAN
radycyjnie już pod koniec roku
służba zdrowia staje w miejscu,
a w każdym razie zwalnia obroty.
Brakuje pieniędzy. Czas oczekiwania na wizytę u specjalisty wydłuża się do absurdalnych okresów,
wstrzymywane są zabiegi itp. Wszystko
dlatego, że NFZ nie chce płacić za nadwykonania, czyli usługi wcześniej niezakontraktowane. Opozycja domaga się przede
wszystkim więcej pieniędzy i piętnuje bezduszność rządu. Rząd kręci (widziałem
w TVP min. Arłukowicza i mam wrażenie,
że cierpi na słowotok), ale stara się wykazać, że nieszczęście wynika z marnotrawstwa. Do pewnego stopnia i jedni, i drudzy
mają rację. Ale diagnozy i pomysły i jednych,
i drugich wydają się wielce wątpliwe.
PiS moim zdaniem zupełnie słusznie
domaga się likwidacji NFZ, wskazując na
ogromne koszty, jakie generuje ta ogromna
góra urzędników. PiS słusznie też podejrzewa, że NFZ nie jest organizacją skutecznie działającą na rzecz efektywności służby
zdrowia. Istotnie, obserwujemy proces chaotycznej prywatyzacji czy raczej swoistego kolonizowania służby zdrowia na koszt
podatników i pacjentów. Z jednej strony likwiduje się lub przekształca zbędne szpitale
publiczne, a z drugiej powstają nowe prywatne placówki wyspecjalizowane w świadczeniu opłacalnych usług. To jasne, że nowe
placówki, działając w tłustych sektorach
rynku usług, mogą być konkurencyjne i skutecznie wypierać te publiczne, które muszą
leczyć także nieopłacalne przypadki.
Ale likwidacja NFZ problemu nie rozwiąże. Budżetowe finansowanie nie gwarantuje niestety presji na efektywność, a nie
jest prawdą, że nie można oszczędzać na
zdrowiu. Jest to niestety całkowicie nieuchronne, tyle że można to robić głupio lub
rozsądnie. Najpierw odpowiedzieć trzeba
na pytanie, czy usługi służby zdrowia mają
być bezpłatne, czy dostępne (niezależnie od
sytuacji materialnej ludzi). To wcale nie to
samo. Chleb jest praktycznie dla wszystkich
dostępny, ale nie jest rozdawany za darmo.
Wszyscy uznajemy za normalne, że za bochenek chleba trzeba zapłacić kilka złotych,
ale wielu z nas nie dopuszcza myśli, że gdy
się przeziębi, to za poradę u lekarza powinno zapłacić np. 5 zł. Rozpowszechnienie takiego przekonana popycha rządzących do
utrzymywania uregulowań fikcyjnych (pozornej bezpłatności), a opozycji pozwala krytykować… ich pozorność.
Nie da się usprawnić służby zdrowia na
drodze lepszej wyceny świadczeń i poprawienia reglamentacji dostępu. Nie pomoże
dalsza prywatyzacja podmiotów służby zdrowia, a dodatkowe ubezpieczenia z pewnością
sprzyjać będą zróżnicowaniu dostępu.
Nie należę do tych, którzy rynek uważają za mechanizm pozbawiony wad, ale
trzeba go do służby zdrowia trochę wstrzyknąć. Nie do utrzymania jest obecny system,
w którym dla pacjentów usługi (ale nie leki)
są całkowicie bezpłatne, a placówki medyczne (oczywiście szczególnie prywatne) są zainteresowane świadczeniem możliwie wielu
usług. W tej sytuacji odpowiedniość podaży
i popytu można próbować osiągnąć tylko na
drodze rozbudowy systemu reglamentacji.
Tak się dzieje i znamy tego następstwa.
Tylko ustanowienie częściowej i ostro
degresywnej odpłatności za usługi może
otworzyć drogę do racjonalizacji kosztów
i eliminacji większości procedur reglamentacyjnych. W żadnym razie nie może to
i nie powinno odepchnąć od pomocy medycznej osób o niskich dochodach. Nie ma
żadnego koniecznego powodu, dla którego i tak już wysokie prywatne wydatki na
ochronę zdrowia miałyby wzrosnąć. Cel
można osiągnąć nie tylko stosując degresję
współpłatności, ale też wyłączając leczenie
dzieci, kobiet w ciąży czy przewlekle chorych (także finansując w pełni z budżetu badania okresowe). Przede wszystkim jednak można zrobić miejsce dla opłat
za usługi, powiększając (w Polsce niski)
poziom refundacji leków.
W tym projekcie nie chodzi o zmniejszenie wydatków państwa na ochronę
zdrowia, bo konieczne jest ich stopniowe zwiększanie, ale o uruchomienie mechanizmu rynkowego. Oczywiście, jeżeli
współpłatność ma być cząstkowa, to dużą
większość środków musi zapewnić państwo. Sądzę, że w tym przypadku powinna znaleźć zastosowanie idea bonu. Każdy
powinien (po prostu z tytułu obywatelstwa) otrzymywać imienny bon, który
przekazywałby do wybranej instytucji
medycznej o pełnym profilu usług, zyskując prawo do leczenia w tej instytucji, ponosząc dodatkowo niewielkie koszty
z tytułu współpłatności.
Oczywiście tak pomyślany system
wymaga ustanowienia wielu szczegółowych regulacji, jednak nie to wydaje się
rozstrzygać o trudności tego przedsięwzięcia. W gruncie rzeczy kluczowa jest
kwestia zaufania. Ludzie muszą uwierzyć,
że tego typu zmiana nie jest podstępem,
by obciążyć ich dodatkową porcją kosztów leczenia. Także w tej sprawie bardzo
wiele zależy od polityki. Nie ma, niestety,
ucieczki od polityki.
DGP w Grand
Press
Dwaj dziennikarze Dziennika Gazety Prawnej zostali nominowani do nagrody Dziennikarz Roku 2012
roku.
Rafał Woś za dwa teksty publicystyczne: „Skąd
wziął się sukces Polski
w rankingu Doing Business?” oraz „PKB: złoty cielec”. Z kolei Robert
Zieliński został nominowany za tekst newsowy
pt: „Rzeczpospolita. Unijne centrum inwigilacji”.
Do tegorocznego konkursu Grand Press zgłoszono
aż 645 materiałów prasowych, radiowych, telewizyjnych i internetowych.
Najwięcej w kategoriach
Reportaż prasowy – 121
i Dziennikarstwo specjalistyczne – 132. W kategorii News było 40 prac,
w Dziennikarstwie śledczym – 52, Publicystyce
– 90, Reportażu radiowym – 48, reportażu telewizyjnym – 60, Wywiadzie – 102. Teraz zostaną
one sprawdzone pod kątem zgodności z regulaminem i rzetelności. Gala
finałowa, na której poznamy zwycięzców nagród
Grand Press, odbędzie się
dziś w Warszawie.
ew
komunikat
Tytuł projektu:
„Uzbrojenie terenów przemysłowo-składowych
przy ul. Przemysłowej w Mrągowie.”
Całkowite koszty projektu: 4,8 mln zł
W wyniku realizacji projektu uzbrojonych zostało
Dofinansowanie z Europejskiego Funduszu Rozwo-
12 ha powierzchni. Powstało 9 w pełni uzbrojonych
ju Regionalnego, w ramach Regionalnego Programu
działek. Obszar znakomicie nadaje się pod działalność
Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007-2013
produkcyjną, usługową oraz magazynowo-składową.
– 3,5 mln zł (74,85 % kwoty całkowitych wydatków
Celem projektu było przygotowanie dla inwestorów
kwalifikowalnych projektu).
korzystnych warunków do inwestowania i prowadze-
Mrągowo zlokalizowane jest w środkowo – wschod-
nia działalności gospodarczej, poprzez kompleksowe
niej części województwa warmińsko-mazurskiego. Peł-
przygotowanie terenów inwestycyjnych.
ni funkcję centrum gospodarczego, handlowego i kul-
Wykonana została sieć kanalizacji deszczowej i sanitar-
turalnego. Jest atrakcyjnym miejscem dla inwestorów
nej, sieć wodociągowa, infrastruktura oświetleniowa,
zarówno krajowych jak i zagranicznych. Władze Miasta
sieć kanalizacyjna tłoczna z przepompownią ścieków.
deklarują otwartość na wszelkie formy inwestowania
Wybudowana została droga o długości około 1200 mb
na swoim terenie.
z wraz z chodnikiem.
Korzystne położenie komunikacyjne jak również trady-
Prace przygotowawcze nad projektem rozpoczęto już
cje przemysłowe, stanowią o atrakcyjności inwestycyj-
w 2004 r. przygotowując w tym okresie projekty bu-
nej uzbrojonego terenu. Przez Miasto przebiega linia
dowlane. Prace inwestycyjne rozpoczęły się w kwiet-
kolejowa oraz sieć dróg, która łączy go z okolicznymi
niu 2011 r. i zakończone
miejscowościami i stanowi dogodny dojazd do uzbrojo-
w październiku 2012 r.
nego terenu - droga krajowa Nr 16 o charakterze tran-
Takie działania mają na celu podniesienie atrakcyjno-
zytowym (Grudziądz – Augustów), droga krajowa Nr
ści inwestycyjnej Miasta, która powinna przełożyć się
59 (Giżycko – Rozogi), droga wojewódzka Nr 600 (Mrą-
na zwiększenie zainteresowania potencjalnych inwe-
gowo – Szczytno) i droga wojewódzka Nr 591 (Mrągo-
storów do zainwestowania na przygotowanym tere-
wo – Bezledy do przejścia granicznego z Obwodem
nie i docelowo na zatrudnienie osób oczekujących na
Kaliningradzkim).
oferty pracy.
fot. Marian Modzelewski
fot. Marian Modzelewski
PROGRAM REGIONALNY
NARODOWA STRATEGIA SPÓJNOŚCI
„Warmia i Mazury regionem zjednoczonej Europy”
Projekt dofinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007 - 2013
1
Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377)
Masz problem z prenumeratą Dziennika Gazety Prawnej na 2013 r.? Zadzwoń 22 761 31 27, 801 626 666. Zajmiemy się Twoim zamówieniem!
1
A5
gazetaprawna.pl
ż yc i e g o s p oda r c z e | k r a j
Jednolity patent nie dla Polski?
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, rząd rozważa wariant, w którym nasz kraj nie przystąpi do umowy
o jednolitej ochronie patentowej. Włączenie się do tej inicjatywy krytykuje organizacja Pracodawcy RP
Maciej Miłosz
[email protected]
Na szczeblu unijnym decyzje w sprawie zatwierdzenia
patentu zapadną w tym tygodniu. Prawdopodobnie we
wtorek Parlament Europejski przegłosuje przepisy w tej
sprawie, ale jak ustalił DGP,
rządząca koalicja nie wyklucza, że umowa nie zostanie
ratyfikowana przez Polskę.
W nieoficjalnej rozmowie
z nami przyznał to nawet
jeden z członków rządu.
Na razie jednak oficjalnie
nie ma mowy o zmianie kursu,
m.in. ze względu na negocjacje
dotyczące unijnego budżetu
na lata 2014–2020. Przed finałem negocjacji rząd nie chciałby podejmować decyzji, które
mogłyby stawiać nas w niekorzystnym świetle na forum
UE. Ewentualna zmiana stanowiska naszych władz w tej
sprawie to efekt coraz silniejszych protestów wewnątrz
kraju oraz analiz dotyczących
wpływu tego rozwiązania na
polską gospodarkę.
Jak pisaliśmy, według
analizy firmy konsultingowej Deloitte przygotowanej
dla Ministerstwa Gospodarki wprowadzenie tego rozwiązania będzie kosztować
polskich przedsiębiorców
ponad 78 mld zł w ciągu
30 lat. Mowa o kosztach
spraw sądowych, zakupu licencji, sprawdzania czystości
patentowej oraz dostosowawczych. Choć są takie głosy
jak europosła PO Tadeusza
Zwiefki, że może metodologia konsultantów nie była
właściwa i że do tych danych
należy podchodzić ostrożnie.
Projekt przystąpienia do inicjatywy krytykuje organiza-
Co dla firm oznacza
przystąpienie do
jednolitej ochrony?
Zdobycie patentu europejskiego będzie tańsze.
Po zarejestrowaniu
w jednym z krajów członkowskich będzie obowiązywał w całej UE. Czyli
europejskie patenty będą
obowiązywać nad Wisłą
automatycznie. Patent
europejski nie będzie
musiał być tłumaczony
na polski, a polski przedsiębiorca będzie musiał
dokonać przekładu na
własny koszt. Skutkiem
wejścia w życie tej regulacji będzie radykalny skok liczby patentów
obowiązujących w Polsce.
O ile w całej UE zarejestrowano w 2011 r. ponad
62 tys. jednolitych patentów, o tyle na terytorium
RP przetłumaczono i zarejestrowano (walidowano) ich mniej niż
6 tys. Regulacja prawdopodobnie wejdzie w życie
w 2014 r. Sądy rozstrzygające w sprawach
spornych dotyczących
patentu mają się znajdować w Londynie, Paryżu
i Monachium.
cja Pracodawcy RP. Jej eksperci uważają, że jednolity
patent będzie faworyzował
duże unijne koncerny, a dla
przeważającej części naszych
firm oznacza wzrost kosztów
z powodu obowiązku sprawdzania patentów czy opłat licencyjnych.
Na razie politycy PSL i PO
będą musieli podjąć decyzję,
czy są za umową, czy przeciwko niej w Parlamencie Europejskim. Mają o tym rozmawiać w poniedziałek. – Pochylę
się nad raportem Deloitte, ale
proszę pamiętać, że to nie jest
jedyny argument w tej dyskusji – tłumaczy europarlamentarzysta PO Sławomir Nitras.
Jednak raczej nie będą blokowali wprowadzenia rozwiązania w skali ogólnoeuropejskiej.
– Zdania w tej sprawie są bardzo podzielone, ale część polityków i przedsiębiorców uważa, że takie działania wymuszą
innowacyjność. Proszę pamiętać, że dziś cała UE przegrywa
pod tym względem z USA czy
tygrysami azjatyckimi takimi
jak Korea – potwierdza Tadeusz Zwiefka, który z ramienia
PO prowadzi tę sprawę.
W przypadku gdy unijny
parlament przegłosuje we
wtorek przepisy o jednolitej
ochronie patentowej, to od
stycznia zaczną tę umowę ratyfikować poszczególne parlamenty narodowe. Z inicjatywy
wyłamały się tylko Hiszpania
i Włochy. Głównym argumentem było to, że europejski patent ma być tłumaczony tylko
na trzy języki: angielski, francuski i niemiecki. Polska faktycznie może w takim przypadku do umowy o jednolitym
patencie nie przystąpić, choć
będzie to dość niezręczne, bo
rok temu jako prezydencja
forsowaliśmy ten projekt.
Dlatego zdaniem posłów
opozycji Polska już teraz
powinna wyjaśnić sytuację
i otwarcie powiedzieć „nie”
jednolitemu patentowi. – To,
że najpierw coś obiecamy,
a potem będziemy próbowa-
li się z tego wykręcić, będzie
nam wypominane przy innych okazjach. Państwa europejskie mają pamięć jak
słonie i na pewno to jeszcze
wykorzystają – powiedział poseł Przemysław Wipler (PiS).
Jeśli polski parlament nie
ratyfikuje umowy, to na terytorium RP jednolity patent
nie będzie działał automatycznie. Tak jak dotychczas,
będzie musiał być przetłumaczony i jeszcze raz zarejestrowany.
reklama
A6
cykl: Oblicza sukcesu polskiej gospodarki
Obecnie produkty rolno-spożywcze zajmują czwartą pozycję w polskim eksporcie.
W ubiegłym roku sprzedaliśmy za granicę towary z tej
grupy o wartości 15,2 mld euro.
To ponaddziesięciokrotnie
więcej niż na początku transformacji ustrojowej.
W 2011 r. artykuły rolnospożywcze stanowiły 11,1 proc.
całego polskiego eksportu.
A nasza nadwyżka handlowa
w obrotach tą grupą produktów wyniosła 2,6 mld euro.
W ostatnim dziesięcioleciu
udział żywności w całym wolumenie sprzedaży za granicę
wzrósł z 7,5 do 9,3 proc. Tak olbrzymia dynamika to przede
wszystkim efekt generalnie
wartościowego skoku naszej
wymiany za granicą w ciągu
minionych dwóch dekad.
Polskie hity
Od początku lat 90. ubiegłego
wieku polski eksport zwiększył
się prawie trzynastokrotnie,
osiągając w ubiegłym roku poziom 190,3 mld dol. Jego wartość z roku na rok rosła bardzo dynamicznie, szczególnie
szybko w latach 2000–2008,
gdy średnioroczne tempo
wzrostu wyniosło 22,8 proc.
W latach 1991–1999 tempo
wzrostu wyniosło przeciętnie
o 8,1 proc. rocznie.
Na liście polskich hitów eksportowych produkty rolno-
-spożywcze zajmują obecnie
czwarte miejsce – za wyrobami przemysłu elektromaszynowego, chemicznego i metalurgicznego. Zdecydowany
prym wiodą mięso i podroby,
które w 2011 r. wyeksportowaliśmy za 2,5 mld euro (nadwyżka nad importem wyniosła 1,3
mld euro). Na drugim miejscu
znalazły się owoce i warzywa
(1,52 mld euro), a na trzecim
produkty mleczne (1,5 mld
euro). Poza tym czołowe miejsca zajmuje już przetworzona
żywność – ze zbóż i mąki oraz
z warzyw i owoców.
Liczy się jakość
– Biedronka, jako polska marka, buduje swoją ofertę w oparciu o produkty od polskich producentów. 9 na 10 produktów
spożywczych w naszych sklepach pochodzi od krajowych
partnerów handlowych. Wielu partnerom współpraca
z Biedronką pomogła stworzyć zaplecze pozwalające na
rozpoczęcie eksportu swojej
produkcji na inne rynki. Rozwój jakości dał polskim produktom przewagę konkurencyjną polegającą nie tylko na
niskiej cenie. Pomaganie naszym partnerom handlowym
w nawiązywaniu kontaktów
z odbiorcami na rynku portugalskim, który dobrze znamy
z racji naszych korzeni, traktujemy jako dodatkową wartość
w naszej współpracy. Miło zobaczyć polskie sery czy kiełbasę
na półkach sklepów w Portu-
gazetaprawna.pl
Ż YC I E G O S P ODA R C Z E | K R A J
Eksporterzy żywności przebijają
konkurencję cenami i jakością
partner cyklu
Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377)
galii – mówi Tomasz Suchański, dyrektor generalny sieci
sklepów Biedronka.
Polska w ciągu dwóch dekad
stała się czołowym eksporterem owoców i warzyw, ustępując pod tym względem jedynie Francji i Hiszpanii. Przede
wszystkim dzięki akcesji do
UE, która zlikwidowała bariery celne i walutowe (ograniczona wymienialność złotego)
polskiej wymianie handlowej.
W przypadku żywności przetworzonej, mięsa i podrobów
oraz ryb kluczowe znaczenie
dla sukcesu polskich producentów na europejskich rynkach miało podniesienie jakości produktów, a jednocześnie
dostosowanie do obowiązujących w krajach UE norm
i standardów.
Silna pozycja
Polska żywność stała się również konkurencyjna cenowo
tak dla odbiorców zza zachodniej granicy (kraje UE, głównie Niemcy), jak i wschodniej
(Rosja). Słaby złoty, zwłaszcza
w latach 90., pozwolił z sukcesem zdobyć te rynki.
Z eksportowego boomu
branży rolno-spożywczej korzystają też w pewnym stopniu
odbiorcy krajowi i konsumenci. Chodzi przede wszystkim
o nowe surowce, receptury,
opakowania i ceny, które dzięki
dużej skali produkcji, niemal
na cały rynek europejski, mogą
być niższe.
Janusz Zagórski
Tekst z cyklu comiesięcznych publikacji
pt. „Oblicza sukcesu polskiej gospodarki”
poświęconych makroekonomicznym aspektom transformacji
Ziemia nie w cenie. Tanieją
parcele w dużych miastach
Nawet o 20–30 proc.
spadły w ciągu
roku ceny działek
budowlanych
w Polsce
Ewa Wesołowska
[email protected]
Najbardziej staniała ziemia
w woj. kujawsko-pomorskim (-23 proc.), pomorskim
(-31 proc.), małopolskim
(-21 proc.) i podlaskim (-36 proc.)
– wynika z najnowszego
raportu portalu Szybko.pl,
agencji Metrohouse oraz
Expandera.
– Przeceny obserwujemy
przede wszystkim w miejscowościach turystycznych,
gdzie ceny były mocno przeszacowane – twierdzi Marta
Kosińska, analityk z portalu
Szybko.pl.
Na przykład w Ustroniu
Morskim można dzisiaj
kupić działki z widokiem
na morze za 60–70 zł za 1
mkw., podczas gdy rok temu
trudno było znaleźć grunt
tańszy niż 100 zł za 1 mkw.
Podobnie jest w okolicach
nadmorskiego Władysławowa. W ofertach agencji pośrednictwa sporo jest
ofert nawet za 50–60 zł za 1
mkw. Co prawda, w centrum rego wynika, że w trzecim
miasta i nad morzem ceny kwartale tego roku wartość
w dalszym ciągu trzymają nowo udzielanych kredytów
pułap 200 zł za 1 mkw., ale wyniosła 10,02 mld zł i była
transakcji jest bardzo mało. o 0,23 proc. niższa niż w dru– W czasach kryzysu nie- gim kwartale. Niemal we
wiele osób chce kupować wszystkich miastach stoją
ziemię, ponieważ jest to in- dziś mieszkania gotowe do
westycja trudno zbywalna kupienia: tylko w Warszawie
– tłumaczy Kosińska.
jest ich ok. 4,5 tys.
Spadają również ceny
– W takiej sytuacji dew dużych miastach. Na weloperzy wstrzymują się
przykład w Warz zakupem zieszawie średnia
mi i rozpoczynaniem nowych instawka za metr
westycji – mówi
kwadratowy
Czytaj
więcej
Piotr Krochmal
spadła w ciągu
na iPadzie
z Instytutu Anakwartału z 890
eDGP
do 860 zł. Przyliz Monitor Rynbywa również
ku Nieruchomości.
działek, które
można kupić już
Według analiza cenę minimalną, czyli za tyków spadkowy trend cen
135–150 zł za 1 mkw. Śred- ziemi budowlanej utrzynie ceny spadły również we ma się jeszcze co najmniej
Wrocławiu (z 295 do 275 zł), przez cały rok 2013. TenSzczecinie (z 250 do 245 zł) dencje wzrostowe powini Łodzi (z 190 do 180 zł). ny pojawić się wówczas, gdy
Wzrosły natomiast w Kra- deweloperzy pozbędą się zakowie, Olsztynie i Gdańsku. pasów i zaczną rozglądać się
Spadek cen ziemi w du- za nowymi gruntami pod
żych aglomeracjach to efekt budowy. Jednak to, jak głęcoraz mniejszego popytu boka jeszcze będzie korekta
na mieszkania, spowodo- w dół, zależy od koniunkwanego zaostrzeniem po- tury gospodarczej. Jeżeli
lityki kredytowej banków. polska gospodarka wpadŚwiadczą o tym między in- nie w recesję, to ziemia zanymi dane z raportu Związ- cznie drożeć najwcześniej
ku Banków Polskich, z któ- za dwa lata.
REKLAMA
1
Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377)
A7
gazetaprawna.pl
ż yc i e g o s p oda r c z e | ś w i at
Włoskie odwracanie reform
Italia kończy z zaciskaniem pasa. Premier Mario Monti zapowiedział, że po uchwaleniu przez
parlament budżetu na 2013 r., jeszcze przed Bożym Narodzeniem, przestanie kierować rządem
Nowa ekipa, która zostanie wyłoniona po wyborach w lutym,
niemal na pewno będzie chciała
poluzować politykę finansową
państwa, co nie zostanie dobrze
przyjęte przez rynki finansowe.
Bezpośrednim powodem
rezygnacji Montiego było wycofanie poparcia dla jego rządu przez ugrupowanie Silvia
Berlusconiego Lud Wolności
(PDL). – Czas tego rządu się
wyczerpał – oznajmił w piątek sekretarz generalny PDL
Angelino Alfano.
Sam Berlusconi zapowiedział parę godzin wcześniej,
że ponownie podejmie walkę
o tekę premiera. Choć przez
miniony rok popierał on starania Montiego na rzecz uzdrowienia finansów publicznych
Włoch, teraz 76-letni polityk
chce postawić na bardziej populistyczny program ponownego obniżenia niektórych podatków i uwolnienia funduszy
państwowych w celu wyprowadzenia kraju z recesji.
Wiele wskazuje jednak na to,
że Berlusconi, który od 1994 r.
trzykrotnie był premierem,
tym razem nie będzie rozdawał kart. Opublikowany dwa
epa/pap
Jędrzej Bielecki
[email protected]
Mario Monti zapowiedział definitywnie, że jego misja jest skończona
dni temu sondaż telewizji RAI
daje mu bowiem zaledwie 13,8
proc. poparcia, dwukrotnie
mniej niż rok temu, kiedy rezygnował na rzecz Montiego
z kierowania rządem. Większą popularnością cieszy się
nawet Pięć Gwiazd, populistyczne ugrupowanie komika
Beppe Grillo, który chce m.in.
wyprowadzić Włochy ze strefy
euro i jest zwolennikiem zasadniczego poluzowania integracji europejskiej. Na taki pro-
gram jest gotowych głosować
19,7 proc. Włochów.
Najprawdopodobniej jednak nowym premierem będzie lider lewicowej Partii
Demokratycznej (PD) Pier
Luigi Bersani, który może liczy na poparcie aż 30,3 proc.
wyborców. Polityk starej daty,
61-letni Bersani wygrał w listopadzie pojedynek o przywództwo swojego ugrupowania z 37-letnim merem
Florencji Matteem Renzim,
który jest zwolennikiem reform strukturalnych forsowanych przez Maria Montiego.
Bersani sukces w dużym
stopniu zawdzięcza bliskim
powiązaniom z największym
związkiem zawodowym kraju, CGIL. Ale to ma swoją cenę.
W swoim programie zaproponował więc przywrócenie części praw pracowniczych, które zostały wycofane
w ramach reformy rynku
pracy obecnego szefa rządu.
Jego zdaniem konieczne jest
także wstrzymanie programu cięć budżetowych i podnoszenia podatków, nawet za
cenę większego deficytu budżetowego i długu publicznego.
Bersani uważa, że Włochy muszą w większym stopniu oprzeć
się „dyktatowi” Angeli Merkel
i szukać w Brukseli sojuszników na rzecz polityki wzrostu.
Krytykowane przez Bersaniego reformy, w tym szczególnie zmiana systemu zabezpieczeń emerytalnych, były jednak
głównym powodem, dla którego w trakcie rocznych rządów
Maria Montiego Włochy odzyskały zaufanie rynków finansowych i nie musiały szukać
pomocy przed bankructwem
w Unii. W tym czasie różnica
w rentowności 10-letnich włoskich obligacji w stosunku do
takich samych papierów niemieckich stopniała dwukrotnie, do 3,2 pkt proc.
Monti jednak też jeszcze
nie rezygnuje z ambicji politycznych. Zapowiedział, że jest
gotowy ponownie objąć tekę
premiera, jeśli nadchodzące
wybory nie wskażą jasnego
zwycięzcy. Mógłby także zastąpić prezydenta Giorgia Napolitano, gdy ten pod koniec przyszłego roku zakończy kadencję.
Wraca
praca
przymusowa
Białoruś
Jędrzej Bielecki
[email protected]
Aleksander Łukaszenka znalazł sposób na powstrzymanie masowej
emigracji Białorusinów.
Podpisał właśnie dekret,
zgodnie z którym 13 tys.
pracowników 9 zakładów
przemysłu drzewnego będzie musiało zawrzeć nowe
umowy o pracę. W ich ramach zostanie zapisana
klauzula zakazująca odejścia z pracy przed ustalonym terminem. Jeśli zostanie złamana, pracownik
będzie obowiązany zwrócić
całość zarobionych pieniędzy. Kwota będzie mu potrącana z poborów w nowej pracy.
Gdyby takiej nie znalazł,
zostanie zmuszony do powrotu do dawnego pracodawcy i pracy za darmo do
czasu uregulowania należności. Pracownicy wskazanych zakładów nie otrzymają też dokumentów
uprawniających ich do
wyjazdu za granicę.
W 10-milionowej Białorusi około milion osób wyjechało do pracy za granicę,
przede wszystkim do Rosji
i Polski, gdzie zarobki są
duże wyższe.
nowe prawo unijne
Zagraniczne delegacje do poprawki. Małe i średnie firmy zaniepokojone
Dominika Ćosić
korespondencja z Brukseli
W Parlamencie Europejskim
trwają prace nad dyrektywą
o pracownikach delegowanych, która reguluje prawa
pracowników i pracodawców,
w sytuacji gdy ci pierwsi są
wysyłani do pracy za granicą.
Ale proponowane przez eurodeputowanych zmiany grożą
zwiększeniem utrudnień dla
pracodawców i ograniczeniem
konkurencyjności firm, zwłaszcza z nowych krajów UE.
Dyrektywa o pracownikach
delegowanych weszła w życie
w 1996 r. Po rozszerzeniu Unii
o kolejne kraje automatycznie
została w nich implementowana. Reguluje m.in. pojęcie delegacji i to, jakiemu prawu mają
podlegać pracownicy. Według
obecnego stanu pracownik
delegowany powinien otrzymywać co najmniej minimum
stawki obowiązującej w danym
sektorze w kraju, w którym wykonuje pracę. W praktyce oznacza to często, że będzie zarabiać
więcej niż w swoim kraju.
Komisja Europejska zaproponowała, by po kilkunastu latach obowiązywania dyrektywy
dokonać jej przeglądu i oceny
stopnia egzekwowania przez
poszczególne kraje. Teraz zajmuje się tym Parlament Europejski. Prace trwają w komisji
rynku wewnętrznego i komisji
zatrudnienia. I patrząc na propozycje eurodeputowanych, PE
nie zamierza dokonać tylko kosmetycznych poprawek.
Jedną z zasadniczych zmian
jest nałożenie na pracodawców obowiązku delegowania
za granicę tylko tych pracowników, którzy przepracowali w danej firmie co najmniej
trzy miesiące. Pracodawca
musi się też zobowiązać, że
po powrocie do kraju dany
pracownik dalej będzie miał
umowę o pracę. Teoretycznie
gwarantuje to prawa pracownika, w praktyce oznacza jednak spore utrudnienia dla pracodawców. Bo np. w firmach
budowlanych pracownicy są
zatrudniani często tylko na
czas trwania kontraktu w innym kraju. Dla małych i średnich firm oznacza to znaczne
zwiększenie kosztów, ograniczenie mobilności i utrudnienia proceduralne.
Inna poprawka zakłada,
że kraj przyjmujący mógłby
w pełni kontrolować zasady
działania firmy – na długiej
liście szczegółowych punktów podlegających regulacji
jest np. określenie sposobu
żywienia pracowników. Kolejny pomysł dotyczy stworzenia
czarnej listy firm uznanych za
nierzetelne. Ale nie wiadomo,
według jakich kryteriów wpisywane byłyby tam firmy i na
jakich zasadach miałyby być
z niej skreślane.
– Niektóre z pomysłów idą
nie tyle w kierunku zabezpieczenia praw pracowniczych,
ile w stronę utrudniania działalności firm. To mnożenie
zbędnych procedur, których
efektem ubocznym będzie
zmniejszenie konkurencyjności i swobody przepływu
– uważa eurodeputowana Małgorzata Handzlik (PO) z komisji
rynku wewnętrznego.
Problem jest istotny dla Polski, bo według statystyk rocznie ponad 230 tys. osób z naszego kraju jest delegowanych
na mocy tej właśnie dyrektywy.
Jeszcze w grudniu swoje stanowisko przedstawi komisja
rynku wewnętrznego, w lutym
komisja zatrudnienia. Ostateczna propozycja trafi pod
głosowanie całego Parlamentu podczas kwietniowej sesji
plenarnej.
reklama
1
A8
Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377)
gazetaprawna.pl
ż yc i e g o s p oda r c z e | ś w i at
Nie chcą dłużej oszczędzać.
Sytuacja w Rumunii napięta
Zakaz burki – dobrze, zakaz targu
bożonarodzeniowego – skandal
Opinia Bukareszt
większości działań oszczędnościowych podjętych przez
Bartłomiej Niedziński
poprzednie rządy. Wspierana
[email protected]
przez Basescu centroprawica
Niezależnie od tego, jakie będą w zamian za pomoc finansoostateczne wyniki wczoraj- wą z MFW i UE zobowiązała się
szych wyborów parlamentar- podjąć drastyczne kroki w celu
nych w Rumunii, jest niemal redukcji deficytu budżetowego
pewne, że znowu w tym kraju – m.in. pensje w sferze budżedojdzie do politycznych zawiro- towej zmniejszono o 25 proc.,
wań. A to utrudni Bukareszto- podniesiono zaś VAT i podawi rozmowy z MFW o pomocy tek od sprzedaży. W zamian
finansowej.
za to rząd w Bukareszcie doJedyną niewiadomą przed stał w 2009 r. pożyczkę w wywyborami było to, czy centro- sokości 20 mld euro.
lewicowa koalicja USL rządząEwentualny powyborczy
cego od maja premiera Victora spór między Basescu a Pontą
Ponty zdobędzie poskomplikuje sytuację
nad połowę głosów Więcej na
Rumunii tym barwww.
dziej, że na początku
umożliwiających
przyszłego roku wysamodzielne rządy. gazeta
prawna.pl
Ale nawet w tym scegasa umowa z MFW
nariuszu prezydent
i Unią, więc w razie
Traian Basescu będzie robił gdyby znów doszło do krywszystko, by misję utworze- zysu konstytucyjnego, może
nia rządu powierzyć komuś się okazać, że nie byłoby nainnemu niż Poncie. Obaj po- wet komu negocjować dalszej
litycy szczerze się nie znoszą pomocy. A tej Rumunia nadal
od czasu, kiedy w lipcu premier potrzebuje, bo gospodarka
próbował usunąć prezydenta ze jeszcze nie wyszła z kryzysu.
stanowiska. Impeachment się W III kwartale PKB skurczył
nie powiódł, bo w referendum się o 0,5 proc. Jeszcze bardziej
w sprawie odwołania prezy- niepokojący jest spadek inwedenta frekwencja była za niska. stycji zagranicznych – w ciągu
Poza urazami personalnymi pierwszych dziewięciu miesięBasescu i Ponta zasadniczo róż- cy tego roku ich wartość wynią się w kwestii polityki go- niosła 1,1 mld euro, podczas
spodarczej. USL zyskał popular- gdy w rekordowym 2008 r.
ność, zapowiadając wycofanie było to 9,5 mld euro.
Jędrzej
Bielecki
dziennikarz
działu życie
gospodarcze
świat
W
iecznie podzielona Belgia tym
razem zjednoczyła się w obronie historycznej tożsamości
przed muzułmanami. W miniony czwartek trybunał konstytucyjny wydał głośny wyrok, w którym podtrzymuje
ustawę z czerwca 2011 r. zakazującą noszenia
w miejscach publicznych zarówno burki, jak
i nikabu. Zwolennicy prawa kobiet do całkowitego
zakrywania twarzy, którzy wnieśli pozew przeciw
nowemu prawu, argumentują, że to naruszenie
podstawowego prawa człowieka do praktykowania własnej religii. Ale belgijscy sędziowie przemyślnie odwrócili ten argument.
– Wskazali, że zakrycie twarzy odbiera człowiekowi wszystkie prawa, bo pozbawia go indywidualnych cech – tłumaczy wyrok dziennik
„La Libre Belgique”.
Podzielona Belgia wspólne ma
tylko trzy rzeczy: króla, drużynę
piłkarską i zdanie na temat burki
Sąd wskazał także na inną formę dyskryminacji:
nierówność płci. Zgodnie z zasadami islamu burkę
i nikab mogą bowiem nosić tylko kobiety. Mężczyźni
zawsze mają prawo do pokazywania swojej twarzy.
Spór w sprawie burki przetoczył się w sąsiedniej
Francji już trzy lata temu. Temat był wybuchowy, bo nad Sekwaną mieszka aż siedem milionów
wyznawców Allaha. Jednak w Belgii sprawa była
jeszcze trudniejsza. Skłóceni Flamandowie i Walonowie nie tworzą jednego narodu i z trudem
żyją w niezwykle zdecentralizowanym państwie.
reklama
To stworzyło ogromną przestrzeń do powstania
odrębnych muzułmańskich gett, gdzie Marokańczycy czy Turcy żyją w takich samych grupach
jak w wioskach Anatolii czy Atlasu, które opuścili kilkadziesiąt lat temu. O żadnej integracji społeczności, która stanowi przynajmniej 25 proc.
mieszkańców Brukseli, nie było do tej pory mowy.
Wyrok w sprawie burki może jednak okazać się
przełomem. Projekt ustawy w tej sprawie wysunięty przez lidera konserwatywnego, frankofońskiego
Ruchu Reformatorskiego (MR) Daniela Bacquelaine’a niespodziewanie poparła nie tylko walońska lewica, lecz także wszystkie główne partie flamandzkie. Okazało się, że poza królem i drużyną
piłkarską obie społeczności jednak coś łączy.
Podobnie rozwija się debata w sprawie zielonego rusztowania, jakie zamiast tradycyjnej choinki po raz pierwszy postawiono w tym roku na
Grand-Place w Brukseli. Włodarze miasta tłumaczą, że chodziło im o „odświeżenie” świąt Bożego
Narodzenia. Ale Brukselczycy, zarówno Flamandowie, jak i Walonowie, nie mają wątpliwości, że
to wynik presji muzułmanów. Na Facebooku już
setki tysięcy ludzi domagają się przywrócenia
tradycyjnej choinki. Chcą także, aby grudniowy
targ na Grand-Place znów nazywał się „Marche
de Noel” (Targ Bożonarodzeniowy), a nie „Plaisirs
d’Hivers” („Uciechy zimowe”), jak został określony
po raz pierwszy w tym roku.
Dziennik „Le Soir” zwraca jednak uwagę, że
debata, która przetacza się teraz przez Belgię,
wkrótce przybierze wymiar europejski. Obrońcy
prawa do noszenia burki i nikabu zapowiedzieli
już bowiem, że odwołają się od niekorzystnej dla
siebie decyzji do Europejskiego Trybunału Praw
Człowieka. Wówczas na sędziów w Strasburgu
spadnie niełatwe zadanie określenia, co znaczy
w dzisiejszym świecie bycie Europejczykiem.
reklama
1
Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377)
Masz problem z prenumeratą Dziennika Gazety Prawnej na 2013 r.? Zadzwoń 22 761 31 27, 801 626 666. Zajmiemy się Twoim zamówieniem!
1
forsal.pl
A9
f or s a l | b r a n ż e i f i r m y
Firmy zdolne do przejęć, ale się boją
Spowolnienie w gospodarce zniechęca przedsiębiorstwa do fuzji. Bankierzy inwestycyjni spodziewają się jednak,
że stosunkowo niskie wyceny spółek na giełdzie będą zachęcały do wrogich przejęć
Michał Fura
[email protected]
Rynek fuzji i przejęć w 2012 r.
zaliczony będzie do mniej udanych w ostatniej dekadzie.
Liczba transakcji dokonanych
w tym roku spadła o około połowę do 143 w stosunku do
ubiegłego roku – wynika z danych zebranych przez agencję
Bloomberg.
Michał Dobak, szef banku inwestycyjnego UBS
w Polsce, przypomina, że
rynek fuzji i przejęć jest
skorelowany z koniunkturą w gospodarce. – Prognozy
na przyszły rok nie napawają
optymizmem, więc nie wróży to dobrze rynkowi fuzji
i przejęć – tłumaczy.
Tomala dodaje, że ograniczająco na rynek w 2013 i 2014 r.
wpływać będą zmienność
i koncentracja zarządów na
poprawie efektywności. – I to
mimo pozornie sprzyjających
warunków: koszt kapitału jest
na niskim poziomie, a w bilansach firm widać znaczne rezerwy gotówkowe – dodaje.
Jacek Chwedoruk, szef polskiego biura banku inwestycyjnego Rothschild, zwraca
uwagę na mniejszą aktywność funduszy inwestycyjnych. – Mimo że dysponują
dużymi zasobami finansowymi, trudno im znaleźć atrakcyjne cele akwizycji, które dawałyby szanse na duży zwrot
z inwestycji. Z drugiej strony
czynnikiem hamującym mogą
być wciąż wysokie oczekiwania cenowe sprzedających
– tłumaczy.
I dodaje, że jeśli chodzi o Polskę, nie liczy na poprawę sytuacji w przyszłym roku.
– Jeśli liczba transakcji
utrzyma się na poziomie niewiele niższym niż w dwóch
ostatnich latach, to będzie
bardzo dobrze. Wartościowo
rynek raczej na pewno będzie
niższy, bo nie widzę na horyzoncie drugiego Polkomtelu
– dodaje.
Zakup operatora sieci Plus
przez Zygmunta Solorza-Żaka – który kosztował 18 mld
zł – mocno wpłynął na wzrost
wartości rynku fuzji w ubr.,
kiedy jego wartość wyniosła
59 mld zł. Był to jednocześnie
rekordowy w ostatniej dekadzie rok pod względem liczby
transakcji – 273. Rok wcześniej
było ich 228.
Niektórzy obserwatorzy
liczą, że sytuacja może się
zmienić dzięki państwowej spółce Inwestycje Polskie. Artur Tomala z Goldman Sachs nie spodziewa się
jednak znaczącego wpływu.
– Zadaniem tej spółki jest
pobudzenie kluczowych sektorów dla gospodarki. Długoterminowo roli Inwestycji Polskich upatrywałbym
w dyskusji na temat repolonizacji pewnych sektorów
(np. finansowego), a z czasem
we wspieraniu regionalnej
i globalnej ekspansji strategicznych spółek dla polskiej
gospodarki – mówi.
Marek Gul, szef Credit Suisse
w Polsce, twierdzi, że na wzrost
liczby transakcji poczekać trzeba po prostu, aż gospodarka za-
cznie wychodzić ze spowolnienia. Na pierwsze sygnały liczyć
można najwcześniej w drugiej
połowie przyszłego roku.
– Taka świadomość powinna zwiększyć chęć do zakupów. Pieniądze nie są problemem. Firmy śpią na gotówce,
nie wydają jej tylko z powodu
niepewności – tłumaczy Gul.
Dodaje, że obecnie widzi większą aktywność na
rynku po stronie potencjalnych inwestorów, co może
się przełożyć na transakcje.
Zwłaszcza w postaci wezwań
giełdowych, bo wyceny spółek
są bardzo niskie, a potencjalni inwestorzy będą dochodzić
do przekonania, że jeśli przejmować, to teraz, bo taniej już
nie będzie.
Więcej na ten
temat w rozmowie z Michałem
Furą dziś
w TV Biznes
o godz. 9.35
reklama
A10
Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377)
forsal.pl
f or s a l | b r a n ż e i f i r m y
Emigranci pomagają nam
integrować się ze światem
Gospodarka
Maciej Szczepaniuk
[email protected]
Polska zajęła dopiero 39.
pozycję na 140 państw ujętych w rankingu mierzącym
poziom zintegrowania ze
światową gospodarką. Pod
względem swobody przepływu towarów, kapitału,
informacji i pracowników
wyprzedzają nas takie kraje, jak Węgry, Maroko, Wietnam, Czechy, Nowa Zelandia
czy Słowenia. Numer jeden
zestawienia to Holandia.
Ranking Global Connectedness Index 2012 to opracowanie firmowane przez koncern
Deutsche Post DHL. Ranking
poziomu łączności pomiędzy
krajami i regionami świata
po raz pierwszy Niemcy opublikowali przed rokiem, ale
pomysł na nietypowe zestawienie zrodził się tuż przed
kryzysem: w 2007 r. – Nadchodziły chude lata, a my
chcieliśmy sprawdzić, jaki jest
potencjał rozwoju światowej
gospodarki – deklaruje Frank
Appel, prezes DP DHL.
Blamaż na torach: pendolino bez zasilania
Kolej nie będzie
przygotowana
na przyjęcie
superpociągów
Wnioski były zaskakujące.
– Teoria płaskiego świata nie
jest prawdziwa. Odległości
i granice ciągle mają znaczenie – mówi Pankaj Ghemawat z Uniwersytetu Nawarry, współautor indeksu.
– Z drugiej strony oznacza
to, że zakres światowych powiązań ma ogromny potencjał wzrostu, mogący przynieść wzrost gospodarczy
liczony bilionami dolarów
w skali świata – tłumaczy
naukowiec.
Rozwijać się może i Polska.
Autorzy rankingu podkreślają, że naszą najmocniejszą
stroną jest zrównoważony
i swobodny przepływ informacji zarówno wewnątrz
kraju, jak i na zewnątrz. Słaba strona to koncentracja na
Europie, na którą przypada
90 proc. wszystkich przebadanych przepływów. Nie
mamy sobie za to równych
pod względem różnorodności kierunków migracji.
Aż połowa Polaków spośród
wyjeżdżających za granicę
w poszukiwaniu szczęścia
udaje się poza Europę.
Konrad Majszyk
Maciej Szczepaniuk
[email protected]
20 składów pendolino zamówionych przez PKP Intercity
to nowa jakość na polskich
torach. Szykowane w fabryce w Savigliano francuskiego
Alstomu cacko ma też wyjątkowe wymagania. Żeby pomknąć z prędkością powyżej
200 km/h, składy potrzebują specjalnego zasilania. Sieć
trakcyjna wzdłuż linii z Gdyni
do Krakowa i Katowic przez
Warszawę, którą pojedzie
pendolino, tylko w części będzie gotowa na czas. A część
potrzebnych inwestycji nawet
się nie zaczęła.
– Infrastruktura energetyczna jest wciąż całkowicie
nieprzygotowana do przyjęcia pendolino, choć o tej konieczności wiadomo od lat. To
całkowicie nieprofesjonalne:
PKP IC kupuje pendolino, za-
ciągając gigantyczny kredyt,
a zarządca torów nie potrafi
przygotować przewoźnikowi
torów – mówi były wiceprezes
PKP Jacek Prześluga.
– Bez energetycznego
uzbrojenia linii kolejowej
pendolino straci wszystkie
swoje atuty, czyli ekspresowe przyspieszenie i krótkie
hamowanie. Czasy przejazdu
pendolino będą zbliżone do
klasycznego ekspresu. Jeśli
tak, po co kupować tak drogi
pociąg? – podkreśla informator DGP.
Na trasie E65 z Warszawy do Gdyni zarządca torów
– PKP Polskie Linie Kolejowe – dopiero w ciągu ostatnich miesięcy zlecił spółce
PKP Energetyka wybudowanie m.in. pięciu wielkich podstacji o mocy 110 kilowoltów.
Jak ustaliliśmy, trwa projektowanie obiektów, a kolejarze
nie mają jeszcze potrzebnych
działek ani wymaganych pozwoleń. Czas realizacji umów
wynosi od dwóch do trzech lat.
Na dodatek nic nie dzieje
się z trakcją elektryczną na
trasie z Warszawy do Krakowa i Katowic (Centralnej
Magistrali Kolejowej), która
wymaga modernizacji pod
kątem pendolino wartej ponad 180 mln zł. Według Macieja Dutkiewicza z PKP PLK
wzmacnianie starych i budowa nowych podstacji zacznie
się na przełomie 2012 i 2013 r.
Prace potrwają do 2015 r.
Tymczasem pierwszy skład
przyjedzie do Polski w lipcu
przyszłego roku. Jak powie-
2,5 mld zł
to wartość kontraktu
z Alstomem na zakup
20 pociągów Pendolino
i ich utrzymanie przez 17 lat
10 mld zł
kosztuje trwająca
od 2006 r., związana m.in.
z projektem Pendolino,
przebudowa linii
Warszawa – Gdańsk
2 godz. 10 min
taki czas przejazdu
pendolino z Warszawy
do Katowic obiecuje PKP IC
pod koniec 2014 r.
dział DGP Nicolas Halamek,
dyrektor w Alstom Transport,
które buduje pendolino, produkcja o pół roku wyprzedza
harmonogram. Ponad rok
potrwają testy i homologacja
w Urzędzie Transportu Kolejowego. PKP Intercity zapowiada
pierwsze regularne kursy pendolino w III kw. 2014 r.
Efekt? Według eksperta kolejowego Roberta Wyszyńskiego obiecywane na
grudzień 2014 r. przez resort
transportu czasy przejazdów
– np. 2 godz. 30 min z Warszawy do Gdańska – są niemożliwe do uzyskania. Powód – nie
zakończą się roboty torowo-sieciowe, a także niegotowy
będzie system ERTMS, zwiększający bezpieczeństwo pociągów. Zdaniem Wyszyńskiego
bardziej realny jest przejazd
w ok. 3 godz. To znaczy, że
328-km trasę pendolino pokona ze średnią prędkością
poniżej 110 km/h, która jest
dostępna np. dla miejskiej
kolejki. Jak podaje producent,
pendolino może rozpędzać się
do 250 km/h. Średnia prędkość handlowa tego pociągu
w Europie to 150 km/h.
Sygnity nie było w stanie zrealizować oczekiwań inwestorów
Guy: Najpierw
musimy odbudować
wiarygodność na
rynku finansowym
kontrahenci wstrzymywali się
z podpisywaniem umów.
To efekt kilku wcześniejszych
błędnych decyzji biznesowych.
Spółka przeszła częściową restrukturyzację, zaczęła odbudowywać wartość na giełdzie.
W pewnym momencie nastąpiło jednak coś, co nazwać
można zachłyśnięciem się dobrą passą. Sygnity weszło na
dwa nowe rynki, czym rozbudziło oczekiwania inwestorów
co do wyników finansowych.
Ale nie było w stanie zrealizować tych oczekiwań. Chodzi
o segment małych i średnich
Wojciech Górski
Ogłoszone w piątek wyniki
finansowe Sygnity wskazują na pogorszenie. Spadły
wpływy, a spółka miała
stratę, choć przed rokiem
był zysk. Co się stało?
Janusz R. Guy, prezes Sygnity
firm, na którym spółka pojawia się z oprogramowaniem
Quatra, a także o rynki zagraniczne i współpracę z chińskim gigantem Huawei. Gdybyśmy wyłączyli wpływ tych
dwóch elementów, spółka
w 2012 r. miałaby 10 mln zł
zysku. Nie bez znaczenia była
też próba wrogiego przejęcia
ze strony Asseco – niektórzy
Próba wrogiego przejęcia,
spadek wartości spółki na
giełdzie, korekta wyników
finansowych – to wydarzenia,
które doprowadziły do odwołania poprzedniego prezesa
i powołania na to stanowisko
pana. Co dalej ze spółką?
Główni akcjonariusze powierzyli mi kierowanie Sygnity
z konkretnym celem: poukładania firmy i odbudowy jej
wartości. Jej wizerunek na
rynku finansowym jest niewspółmiernie gorszy od wizerunku w oczach klientów,
z którymi spółka od dawna
ma świetne relacje, zwłaszcza
w trzech branżach: sektorze
publicznym, bankach i energetyce. Cały czas wygrywamy
tu kolejne kontrakty. Moim
najważniejszym zadaniem
będzie więc przełożenie tej
wartości na postrzeganie
spółki na rynku finansowym
i odzyskanie jego zaufania.
Jak zamierza pan to zrobić?
Strategia na najbliższe trzy
lata zakłada podniesienie wyceny spółki do średniej wycen
firm z tego sektora i wzrost
przychodów na poziomie
wzrostu rynku. Najpierw
skupimy się na optymalizacji
procesów wewnątrz i kolejnych przetargach w najważniejszych dla nas segmentach. Już teraz w sektorze
publicznym mamy 62-proc.
backlog (potwierdzone zamówienia jako odsetek planu
przychodów danego działu na
przyszły rok), w bankach 75
proc., a energetyce 72 proc.
Strategia zakłada, że w latach
2013–2015 podniesiemy średnią marżę netto do poziomu
4,8 proc., podczas gdy w ostatnich dwóch latach była ujem-
autopromocja
e
Świadomie nie mówiliśmy
o wzroście w nowych segmentach. Nadrzędnym celem strategii jest uwiarygodnienie spółki na rynku
kapitałowym. W tym celu
musimy przede wszystkim
zabezpieczyć główne segmenty działalności. W najbliższych kwartałach sku-
Rozmawiał Michał Fura
reklama
*ZKDP: wrzesień 2012 r.
Wejdź na: www.gazetaprawna.pl/edgp
Część analityków skrytykowała strategię, twierdząc,
że jest zbyt ogólna i poza
cięciami kosztów brakuje
w niej elementów wzrostu.
Inwestorzy też nie przyjęli jej
najlepiej – kurs akcji spadał.
pimy się na wypracowaniu
w spółce gotówki, by uwiarygodnić się w oczach inwestorów. W naszych prognozach nie podaliśmy na
przykład jeszcze kontaktu
na e-Podatki, w przypadku którego jesteśmy bardzo
blisko wygranej, a to umowa
o wartości blisko 300 mln zł.
Dopiero potem będziemy zastanawiali się, jak zwiększyć
obecność na kolejnych rynkach, na przykład w telekomunikacji, w której kiedyś
byliśmy mocni. Mam w tej
kwestii kilka pomysłów, na
przykład na przejęcia, ale nie
to jest na razie naszym priorytetem. Gdybym teraz wyszedł do inwestorów i zaczynał im obiecywać ekspansję
na nowych rynkach, zamiast
skupić się na uporządkowaniu spółki, zostałbym przez
inwestorów skreślony.
PATRONAT
Najczęściej wybierany dziennik w internecie*
Nie jesteś jeszcze prenumeratorem e-DGP?
Teraz cena jubileuszowa tylko 9,90 zł
za miesięczny dostęp!
na. Przychody także wzrosną średniorocznie do 550
mln zł, a więc będą o 3 proc.
wyższe niż średnia z poprzednich dwóch lat. Podniesiemy też marżę operacyjną
EBITDA z dotychczasowych
16,6 proc. do 21,1 proc. oraz
zmniejszymy zadłużenie.
Biuro Obsługi Klienta: tel.: 801 626 666 oraz 22 761 31 27, [email protected]
1
Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377)
A11
forsal.pl
f or s a l | b r a n ż e i f i r m y
Rodzina nie chroni przed spadkiem
Bez kończącego się rządowego programu dopłat do kredytów tegoroczne wyniki sprzedaży deweloperów
byłyby dużo gorsze. W przyszłym roku sprzedaży mieszkań mogą pomóc obniżki stóp procentowych
Małgorzata Kwiatkowska
[email protected]
Klienci deweloperów mają
niecały miesiąc, aby przy
zakupie mieszkania skorzystać z rządowych dopłat
do kredytów w ramach programu „Rodzina na swoim”.
Choć jest on obecnie jednym
z ważniejszych elementów
podtrzymujących sprzedaż,
z danych przekazanych DGP
przez firmy z branży wynika, że nie wszystkim pomógł
w tym roku obronić się przed
spadkami. Najważniejszy
problem deweloperów to
ograniczony dostęp kupujących do kredytów w bankach i ogromna podaż nowych mieszkań.
– „RnS” to czynnik, który
wspomaga sprzedaż, ale nie
jest decydujący. Zdolność kre-
dytowa klientów jest i tak
liczona bez uwzględniania
dopłat rządowych – mówi
Michał Sapota, wiceprezes
Murapolu.
Wielu deweloperów spodziewa się jednak, że to m.in.
dzięki „RnS” grudzień może
być jednym z najlepszych
miesięcy pod względem
sprzedaży w końcówce roku.
– Osiągnięty wynik nie
do końca nas satysfakcjonuje. Spodziewamy się większej sprzedaży w grudniu ze
względu na liczbę dokonanych rezerwacji, zbliżające
się zakończenie programu
„Rodzina na swoim” i kolejne
obniżki stóp procentowych
– ocenia Piotr Wesołowski,
prezes Polnordu.
Część firm z branży nie liczy na rządowe dopłaty do
kredytów i szuka własnych
Fiat zwolni 1,5 tys. osób.
Sprawą zajmie się rząd
Motoryzacja
Cezary Pytlos
[email protected]
Z tyskiego zakładu Fiata odejdzie 1,5 tys. osób, czyli około
jednej trzeciej pracowników.
W piątek przedstawiciele Fiat
Auto Poland poinformowali
związki zawodowe o rozpoczęciu procedury zwolnień
grupowych.
– Popyt na auta w Europie spada, szczególnie
w takich krajach jak. Włochy, do których eksportowana jest większość samochodów produkowanych
w zakładzie w Tychach
– tłumaczy Bogusław Cieślar, rzecznik FAP.
Segment A, do którego
należą samochody produkowane w Tychach, spadek
popytu dotyka najmocniej.
W tym roku produkcja zakładu nie sięgnie nawet 350 tys.
sztuk, a w 2013 r. ma spaść
poniżej 300 tys. egzemplarzy. Jeszcze w 2009 r. w Tychach wyprodukowano ponad 600 tys. aut.
Według danych firmy Samar w listopadzie z wszystkich polskich fabryk wyjechało 39,2 tys. samochodów
osobowych, o 27,2 proc.
mniej niż rok wcześniej.
Na krajowy rynek wyprodukowano 525 samochodów, o 36 proc. mniej niż
rok wcześniej.
Wicepremier, minister
gospodarki Janusz Piechociński zapowiedział w weekend, że we wtorek rząd zajmie się sytuacją polskiego
przemysłu motoryzacyjnego,
w szczególności fabryki Fiata
w Tychach.
VW nie dogadał się z Iberią
Nie widać końca wojny pomiędzy Iberią Motor Poland
i Volkswagen Group Polska
o dystrybucję samochodów Seata w naszym kraju.
W efekcie scenariusz, w którym od przyszłego roku seaty w Polsce sprzedawać
będą osobno importer Iberia Motors i sam koncern
Volkswagen, do którego należy hiszpańska marka, jest
coraz bardziej realny.
Jak ustalił DGP, nie doszło
do planowanego spotkania
między polskimi dilerami
seata, przedstawicielami
Volkswagen Group Polska
oraz Iberii. Nie było bowiem
na nim nikogo z Volkswagena.
Jerzy Krężlewski, który
odpowiada za komunikację Volkswagen Group Polska, nie komentuje sprawy spotkania. Potwierdza
jednak, że Volkswagen od
przyszłego roku chce sam
sprzedawać w Polsce seaty,
1
choć jeszcze przez dwa lata
umowę na dystrybucję tych
aut ma Iberia.
Nieoficjalnie wiadomo, że
Niemcy nie chcą się zgodzić
na zaproponowane przez
Iberię warunki odstąpienia od umowy. Polska firma oczekuje metody wyceny podobnej do tej, jaką
udało się wynegocjować Janowi Kulczykowi.
Dostał on 600 mln zł, ale
zbył na rzecz Volkswagena
nie tylko firmę, która była
generalnym importerem
volkswagenów, audi i skód
– dołożył też punkty dilerskie i akcje w samochodowym banku Volkswagena.
Przy wycenie biznesu dystrybucyjnego Volkswagen
i Kulczyk wziął pod uwagę
sprzedaż aut z dziesięciu
najlepszych lat importera.
Krystian Poloczek, właściciel Iberia Motor, oczekuje
podobnego sposobu wyceny.
Ale niemiecki koncern nie
chce na to pójść. cez
sposobów na zwiększenie
sprzedaży. Ronson, gdzie
sprzedaż utrzymuje się na
poziomie z ubiegłego roku,
pod koniec października
uruchomił program własnych rocznych dopłat do
kredytu. Atal wydaje m.in.
bony zakupowe warte do
10 tys. zł na zakupy w jednej sieci marketów budowlanych.
Według Katarzyny Kuniewicz z Reas, firmy monitorującej rynek deweloperski, także w przyszłym roku branża
będzie kontynuowała politykę promocji nakierowaną na
m.in. przynajmniej częściowe
złagodzenie obciążeń finansowych dla kupujących.
– Choć to akcje kosztowne, przynoszą efekt. Nie sądzę
jednak, aby branża zaczęła
w przyszłym roku wprowa-
dzać do oferty większe zachęty niż obecnie, właśnie
ze względu na koszty – ocenia specjalistka Reas.
Duża część lokali jest kupowana za pieniądze pożyczone z banków i specjaliści
podkreślają, że dla branży
najważniejsza będzie dostęp-
ność kredytów hipotecznych.
– Bez tego sprzedaż mieszkań nie będzie rosła. Liczę, że
branży i kupującym pomoże
KNF, łagodząc zapisy rekomendacji zaostrzającej zasady obliczania zdolności kredytowej klientów – wskazuje
Michał Sapota z Murapolu.
Komisja Nadzoru Finansowego publiczne konsultacje
projektu zmian w rekomendacji S powinna rozpocząć
przed świętami.
Firmy liczą też na dalszy
spadek stóp procentowych,
który zmniejszy obciążenia kredytowe kupujących.
Bankowcy studzą jednak te
oczekiwania. Radosław Siubczyński, odpowiedzialny za
kredyty hipoteczne w Raiffeisen Banku, wskazuje, że
trudno liczyć na spadek marż
w związku z podwyższonymi
kosztami finansowania dla
banków oraz kosztami ryzyka
związanymi z pogarszającą
się sytuacją na rynku pracy.
– W efekcie średnia marża
dla kredytów w złotych będzie nadal oscylować wokół
1,5 proc. – szacuje specjalista
z Raiffeisena.
Obama powinien myśleć globalnie,
mianując nowego prezesa SEC
Opinia Nicolas
Veron
ekspert
Instytutu
Bruegla
w Brukseli
M
ary Schapiro, szefowa amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), ogłosiła, że
w przyszłym miesiącu ustąpi,
po czterech latach sprawowania
urzędu. Prezydent Barack Obama powołał jedną
z czterech komisarzy SEC Elisse Walter na stanowisko tymczasowego prezesa, do czasu znalezienia stałego następcy, który ma zostać wybrany
w przyszłym roku. Ta nominacja może mieć ogromne konsekwencje nie tylko dla amerykańskiego
rynku papierów wartościowych, lecz także dla globalnej architektury wyznaczania standardów finansowych po ostatnim, systemowym kryzysie.
SEC został stworzony jako niezależna agencja
federalna w latach 30. i stanowił element reakcji administracji Roosevelta na krach giełdowy
z 1929 r. i Wielki Kryzys. W ostatnich latach komisja działała w warunkach silnej wewnętrznej
presji politycznej związanej z takimi sprawami,
jak jej porażka w aferze Madoffa, regulacja funduszy rynku pieniężnego i kilku innych. Jednak
wpływy komisji nie kończą się wraz z granicami USA. Rynek papierów wartościowych, nad
którym sprawuje ona jurysdykcję, należy do najbardziej umiędzynarodowionych segmentów
świata finansowego. Prawo z lat 30. przyznaje
SEC kompetencje do decydowania, jakie standardy księgowe powinni stosować emitenci publicznych papierów wartościowych w Stanach
Zjednoczonych. Oznacza to, że jest ona kluczowym graczem w globalnym rozwoju Międzynarodowych Standardów Raportowania Finansowego
(IFRS), ambitnej inicjatywy na rzecz harmonizacji
standardów finansowych, która w minionej dekadzie osiągnęła znaczące postępy. Około połowa
z 500 największych spółek giełdowych na świecie
używa dziś IFRS przy prezentowaniu swoich raportów finansowych. To dziesięć razy więcej niż
dekadę temu.
SEC ma nieco schizofreniczny stosunek do
IFRS. Mówiąc najogólniej, wspiera Międzynarodową Radę Standardów Księgowych (IASB),
niezależną londyńską organizację, która wyznacza te standardy i zachęca do ich przyjmowania
inne jurysdykcje na całym świecie, w tym Unię
Europejską, o czym świadczy przełomowa decyzja z początku minionej dekady. Dużo ostrożniej
wprowadza jednak IFRS na rodzimym, amerykańskim gruncie. Za czasów poprzednika Schapiro, byłego deputowanego do Izby Reprezentantów
z ramienia Republikanów Christophera Coxa
z Kalifornii, SEC umożliwił nieamerykańskim
firmom notowanym na giełdach w USA używanie
IFRS zamiast rodzimego standardu znanego jako
US GAAP (Generalnie Akceptowane Zasady Księgowe). W 2007 r., już za kadencji Schapiro, SEC
opracował kolejne, racjonalne rozwiązanie; pozo-
staje ono na papierze, bo SEC nie wydał jeszcze
decyzji w sprawie licznych raportów i analiz wyprodukowanych przez swoich pracowników. Brak
postępu może być w dużej mierze wynikiem bierności samej Schapiro.
Standardy księgowe to jeden z najważniejszych, niematerialnych elementów infrastruktury rynków kapitałowych i ich harmonizacja jest
zarówno konsekwencją, jak i motorem międzynarodowej integracji finansowej. To prawda, że
przyjęcie IFRS samo w sobie nie zapewni natychmiastowej porównywalności raportów finansowych: proces ten odbywa się w różnych dialektach
i z różnym rozłożeniem akcentów, ponieważ niektóre jurysdykcje nie przyjęły ich w pełni, a wiele
nie wdraża ich postanowień wystarczająco rygorystycznie. Niektóre standardy IFRS są zresztą
niepotrzebnie skomplikowane. Jednak przyjmowanie IFRS ma sens. Wiele jurysdykcji przyjęło je
w ubiegłej dekadzie. Ta transformacja nie spowodowała nadmiernego wzrostu kosztów dla emitentów. Inwestorzy generalnie poparli tę zmianę.
Co więcej, żaden z krajów, który przyjął IFRS,
nie rozważa powrotu do narodowych standardów. Jeżeli jednak następca Schapiro nie będzie
w stanie nakreślić czytelnego planu, kiedy i jak
USA mają inkorporować IFRS do rodzimego systemu, dynamika harmonizacji standardów księgowych może się znaleźć w martwym punkcie. IASB
może ucierpieć, jeżeli nie zostanie zakorzeniony
w amerykańskim systemie finansowym, tym bardziej że większość organów nadzoru spoza Stanów
Zjednoczonych jest mniej zdeterminowana, by
wprowadzać standardy księgowe chroniące inwestorów, niż SEC.
W sprawach standardów księgowych, podobnie
jak na innych obszarach (takich jak umowa dotycząca regulacji banków Bazylea III), amerykańskie przywództwo jest dziś bardziej potrzebne
niż przed kryzysem. Celem powinno być zagwarantowanie, że globalne rynki finansowe pozostaną otwarte na międzynarodową działalność,
a jednocześnie będą podlegać spójnym i przestrzeganym przepisom, które sprzyjają płynnemu
funkcjonowaniu rynku. Przed kryzysem Unia Europejska mogła działać jako alternatywne źródło
przywództwa, np. poprzez przyjęcie IFRS albo
umowy Bazylea II dotyczącej wymagań kapitałowych dla banków. Dziś jednak Europa jest zbyt
zaabsorbowana swoimi problemami wewnętrznymi, by snuć takie globalne projekty. Jednocześnie żaden kraj azjatycki, w tym Chiny, nie jest
jeszcze gotowy, by przejąć pałeczkę przywództwa,
zaś inni gracze są zbyt mali, by pokierować globalnym procesem. Prezydent Obama powinien
wybrać na następnego prezesa SEC kogoś, kto
w pełni zdaje sobie sprawę z tego międzynarodoTłum. TK
wego kontekstu. A12
Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377)
forsal.pl
F OR S A L | B R A N Ż E I F I R M Y
Bariery rozwoju firm ciągle te same
Przedsiębiorczość
skiego, założyciela i dyrektora
firmy Precoptic, barierą rozwoju innowacyjności w Polsce
jest ustawa o zamówieniach
Administracja, dostęp do publicznych. – Dopóki zamófinansowania i niska inno- wienia będą wygrywały firmy
wacyjność – to trzy główne oferujące najniższą cenę, doproblemy krajowych firm póty przedsiębiorstwa inno– ocenili uczestnicy debaty wacyjne nie będą miały szans
na temat barier rozwoju sek- na kontrakty – uzasadniał.
tora małych i średnich przedJerzy Cieślik z Akademii
siębiorstw, zorganizowanej Leona Koźmińskiego ostrzeprzez DGP i PKPP Lewiatan. gał przed pułapkami innoOpieszałość urzędników, wacyjności. Obalał tezę, że
skomplikowane procedury im bardziej innowacyjne jest
ubiegania się o środki unij- przedsiębiorstwo, tym więcej
ne, w końcu sama ustawa korzyści przynosi gospodarce. – Innowacyjność
o zamówieniach
jest zwykle i czasopublicznych poważnie ograniczachłonna, i kapitałoją w Polsce zarówno
chłonna. „Hi-tech”
Czytaj
przedsiębiorczość,
nie przekłada się na
więcej
na iPadzie
wzrost zatrudnienia,
jak i innowacyjbiznes
przeciwnie: ograniność – stwierdzili
uczestnicy debaty.
cza je – tłumaczył.
– Dla nas najważ– To rozwój zatrudniejszym celem ponienia i sprzedaży
winno być stworzejest korzystniejszy
nie warunków do szybkiego dla budżetu, daje wyższe wpłyrozwoju tych firm– przeko- wy z VAT i podatku od osób finywał poseł Adam Szejnfeld. zycznych – mówił Cieślik.
Według jednego z prelegenUczestnicy dyskusji za klutów Stanisława Wojciechow- czową sprawę uznali wsparBeata Tomaszkiewicz
[email protected]
cie dla firm z funduszy unijnych. – Nie widzimy efektów
tego dofinansowania. To
znaczy, że system dystrybucji powinien być zmieniony.
Instrumenty wsparcia powinny być adresowane do
firm najbardziej dynamicznych, o kilkunasto-, kilkudziesięcioprocentowej rocznej dynamice sprzedaży czy
zatrudnienia – przekonywał
Zbigniew Gajewski, zastępca dyrektora generalnego
PKPP Lewiatan. Według organizacji wspieranie przedsiębiorstw słabych jest marnotrawstwem kapitału.
Polska Agencja Rozwoju
Przedsiębiorczości zastanawia się, jak zwiększyć efektywność środków unijnych.
– Brakuje przede wszystkim
elastyczności – przyznała
Anna Brussa, zastępca dyrektora departamentu rozwoju przedsiębiorczości PARP.
Podkreśliła, że obecnie jest
czas, by zastanowić się, jak
dobrze zaplanować wsparcie
dla biznesu na kolejne siedem lat, jakie obejmie nowa
perspektywa finansowa UE.
Przez Kraków pojadą do Moskwy
Logistyka
Konrad Majszyk
[email protected]
Kraków będzie jednym
z trzech hubów przeładunkowych DB Schenker w transporcie drobnicowym z Europy
do Rosji (obok Berlina i Helsinek). Ten segment branży logistycznej szybko rozwija się
m.in. w związku z dużą dynamiką handlu internetowego.
Niemiecka centrala zdecydowała, że terminal w stolicy
Małopolski zostanie pośredni-
kiem w obsłudze handlu południa Europy z Rosją. Niewielkie transporty towarów, m.in.
z Czech, Austrii, Włoch, Bułgarii i Rumunii, będą transportowane z Krakowa tirami do
Moskwy. Tam rosyjski oddział
DB Schenker posiada swój największy na tamtym rynku terminal Lwowskij, który obsługuje 5 tys. palet dziennie.
Segment drobnicowy zakłada przewożenie w jednym transporcie kilku partii
ładunkowych zleconych przez
różnych nadawców. Usługa
wystartowała w Krakowie na
razie na próbę miesiąc temu.
Jak twierdzi odpowiedzialny
za pion logistyczny w DB
Schenker Polska Jacek Pardel, w 2013 r. z Krakowa ma
wyjeżdżać w tygodniu minimum sześć transportów drogowych.
DB Schenker Polska przetransportował w ubiegłym
roku prawie 10 mln przesyłek.
Podawane przez polski oddział
DB Schenker przychody ze
sprzedaży to prawie 1,3 mld zł,
a zysk netto – 59 mln zł.
Kapitał prywatny sfinansuje
inwestycje w Grupie Azoty
Konsolidacja
polskiej chemii
wychodzi na ostatnią
prostą
Cezary Pytlos
[email protected]
Ministerstwo Skarbu Państwa dopuszcza udział kapitału prywatnego w inwestycjach realizowanych przez
łączące się Zakłady Azotowe w Tarnowie-Mościcach
i Zakłady Azotowe Puławy.
Zdaniem resortu mogą oni
włączać się na przykład w realizację programu inwestycyjnego Grupy Azoty.
– Aktywa grupy zamierzamy wzmacniać, namawiając
do udziału w finansowaniu
realizowanych inwestycji
fundusze venture capital,
ale także inne prywatne firmy – zapowiedział w trakcie
piątkowej debaty zorganizowanej przez Radio Kraków
minister skarbu Mikołaj Budzanowski.
Nie podał nazw firm, z którymi rozmawia, ale zastrzegł,
że nie jest brana pod uwagę
opcja, by Skarb Państwa stał
się mniejszościowym akcjonariuszem Grupy Azoty.
W połączonym podmiocie
Skarb Państwa chce mieć powyżej 40 proc. akcji. Obecnie
jest właścicielem 32 proc. akcji Tarnowa i ponad 50 proc.
walorów Puław.
Pomysł na fuzję Tarnowa
i Puław narodził się w lipcu
po ujawnieniu próby wrogiego przejęcia tarnowskiej
firmy przez rosyjską grupę
Acron. Proces konsolidacji
jest na finiszu, ale wciąż
do jego finalizacji brakuje zgody Komisji Europejskiej. Może być o nią trudno.
Już teraz tarnowskie Azoty wraz ze spółkami wchodzącymi w skład grupy, czyli
zakładami w Policach, Kędzierzynie-Koźlu oraz niemieckim Guben, są drugim
co do wielkości producentem nawozów w Unii Europejskiej.
Jednak Jerzy Marciniak,
prezes ZA Tarnów, nie wyklucza rozpoczęcia scalania
firm przed decyzją Brukseli.
– Są pewne możliwości, żeby
to zrobić, ale za wcześnie
jeszcze na konkrety – mówił
enigmatycznie Marciniak.
Innym problemem w konsolidacji zakładów są związki
zawodowe. Plan budzi spore
obawy w Puławach i całym
regionie. Tamtejsi związkowcy wielokrotnie protestowali przeciwko przejęciu przez Tarnów. Obawiają
się zwolnień, chociaż zarząd tarnowskiego zakładu
przekonuje, że po przejęciu
zakładów w Policach czy
Kędzierzynie-Koźlu takich
ruchów nie było. Grupa Puław zatrudnia 4,1 tys. osób.
W grupie tarnowskich Azotów pracuje 9,5 tys. ludzi.
Nastawienie związkowców
z Puław próbuje zmienić minister Budzanowski, który od
początku podkreśla, że to połączenie dwóch równorzędnych partnerów.
REKLAMA
1
Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377)
A13
forsal.pl
f or s a l | p i e n i ą d z e
Bank bankowi na dłużej nie pożyczy
Czy cena pieniądza jest właściwa, skoro obroty na rynku międzybankowym są nadal niewielkie? Komisja
Nadzoru Finansowego chce, żeby banki wypracowały dobre praktyki, jeśli chodzi o funkcjonowanie tego rynku
Łukasz Wilkowicz
[email protected]
Oprocentowanie złotowych
kredytów dla firm jest zwykle ustalane na podstawie
trzy- lub sześciomiesięcznej stawki WIBOR. To samo
dotyczy większości obligacji
korporacyjnych notowanych
na giełdowym rynku Catalyst
czy kredytów mieszkaniowych
dla klientów indywidualnych.
Problem w tym, że od wybuchu kryzysu finansowego
w 2008 r. na rynku międzybankowym jest bardzo niewiele transakcji na terminy
dłuższe niż kilka dni.
Pojedyncze transakcje
Dowodzą tego wyniki ankiety przeprowadzonej przez Komisję Nadzoru Finansowego
wśród kilkunastu krajowych
banków mających status dilera rynku pieniężnego, czyli
wykazujących się największą
aktywnością. W najlepszym
w tym roku miesiącu – październiku – zawarły one czternaście transakcji na okres sześciu miesięcy i…jedną na trzy
miesiące. Bywały i takie mie-
siące, w których nie zawarto
ani jednej transakcji na trzy
i sześć miesięcy.
„Wartość oraz liczba zawieranych transakcji uległy wyraźnemu spadkowi w roku 2008,
a potem 2009. Choć później nastąpiła zauważalna poprawa, to
w kolejnych miesiącach roku
2011, a także w 2012 r. można
było dostrzec dalsze osłabienie
aktywności banków na rynku
międzybankowym” – napisała
KNF w podsumowaniu ankiety.
Czasem nie ma ani
jednej transakcji
dłuższej niż na
dwa tygodnie
Nadzorowi zależy na zwiększeniu liczby transakcji, a także
na tym, by w fixingu WIBOR-u
brało udział jak najwięcej banków. Jak tłumaczył kilka dni
temu na łamach DGP Wojciech
Kwaśniak, wiceszef KNF, „skoro
te stawki są podstawą wyceny
pozycji bilansowych banków,
uczestników powinno być jak
najwięcej”. W swoim opracowaniu nadzór oficjalnie przyznaje, że „wystąpił z propozycją,
aby banki same wypracowały
dobre praktyki w kwestii właściwego funkcjonowania rynku
międzybankowego”.
Zaufanie nie wróciło
Zmniejszenie obrotów na
rynku międzybankowym,
z jakim mieliśmy do czynienia w efekcie kryzysu finansowego, a które z punktu
widzenia klientów banków
oznaczało wzrost rynkowych
stóp procentowych, finansiści tłumaczyli wzajemnym
brakiem zaufania banków
do siebie. Przejawiało się ono
w ograniczaniu limitów – czyli kwot pożyczek, jakich jeden
bank mógł udzielić drugiemu.
Z analizy nadzoru wynika
jednak, że w cztery lata po wybuchu kryzysu sytuacja wciąż
się nie unormowała.
„Pomiędzy grudniem 2007 r.
a grudniem 2008 r. powszechną praktyką było odbieranie
limitów na transakcje z pozostałymi uczestnikami rynku, szczególnie na transakcje
o dłuższych terminach zapa-
dalności” – pisze KNF. I dodaje: „Pozytywne zmiany, jakie
nastąpiły w 2012 r. w zakresie
limitów, nie były w stanie zrekompensować negatywnych
tendencji z roku 2008”.
Przedstawiciele banków
wskazują, że chociaż transakcji faktycznie jest niedużo, to w ostatnich miesiącach
widoczny jest wyraźny spadek rynkowych stóp procen-
towych – w związku z oczekiwaniami na obniżki stóp
oficjalnych. Od września
trzymiesięczny WIBOR obniżył się z blisko 5 proc. do
4,35 proc.
AUTOPROMOCJA
Rozdajemy prezenty
dla czytelników!
Tylko dziś
rewelacyjny
e-book
gratis!
Jak zarabiać w domu
25 pomysłów na własny biznes
Liczba stron: 64, cena: 19 zł
Zadzwoń w godz. 7.30-17.00:
1
22 761 31 27 i zamów!
komunikat
ZARZĄD POWIATU ŁASKIEGO OGŁASZA KONKURS NA STANOWISKO
KIEROWNIKA
SAMODZIELNEGO PUBLICZNEGO ZAKŁADU OPIEKI ZDROWOTNEJ
w Łasku, ul. Warszawska 62, 98-100 Łask
1. Do konkursu na stanowisko Kierownika może przystąpić osoba, która spełnia
wymogi określone w art. 46 ust. 2 ustawy o działalności leczniczej z dnia
15 kwietnia 2011 r. (Dz. U. z 2011 r. Nr 112, poz. 654 z późn. zm.) tj.:
- posiada wykształcenia wyższe;
- posiada wiedzę i doświadczenie dające rękojmie prawidłowego wykonywania
obowiązków kierowania;
- posiada co najmniej pięcioletni staż pracy na stanowisku kierowniczym albo
ukończone studia podyplomowe na kierunku zarządzanie i co najmniej trzyletni
staż pracy;
- nie została prawomocnie skazana za przestępstwo popełnione umyślnie.
2. Kandydaci zgłaszający się do konkursu powinni złożyć dokumenty zgodne z § 12
ust. 1 Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 06 lutego 2012 r. w sprawie sposobu
przeprowadzania konkursu na niektóre stanowiska kierownicze w podmiocie leczniczym
niebędącym przedsiębiorcą (Dz. U. z 2012 r. poz. 182) tj.:
1) podanie o przyjęcie na stanowisko objęte konkursem;
2) dokumenty stwierdzające kwalifikacje zawodowe wymagane do zajmowania danego
stanowiska, a kandydaci na stanowiska, z którymi wiąże się posiadanie prawa
wykonywania zawodu, dokument potwierdzający to prawo;
3) opisany przez kandydata przebieg pracy zawodowej;
4) inne dokumenty, w szczególności potwierdzające dorobek i kwalifikacje zawodowe
kandydata;
5) kopie dokumentów, o których mowa w pkt 4, powinny być poświadczone za zgodność
z oryginałem; na prośbę właściwego podmiotu lub komisji konkursowej kandydat jest
obowiązany przedstawić oryginały dokumentów;
6) zaświadczenie o niekaralności.
Kserokopie dokumentów powinny być potwierdzone za zgodność z oryginałem przez
notariusza bądź instytucję, która dokument wydała.
3. Ponadto kandydaci powinni złożyć:
- zaświadczenie o stanie zdrowia potwierdzające brak przeciwwskazań
do zatrudnienia na stanowisku Kierownika Szpitala;
- oświadczenie o niekaralności;
- oświadczenie wyrażające zgodę na przetwarzanie danych osobowych dla
potrzeb niezbędnych do realizacji procesu rekrutacji zgodnie z ustawą z dnia
29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. z 2002 r. Nr 101, poz. 926
z późn. zm.);
- oświadczenie o gotowości zaprzestania prowadzenia działalności gospodarczej
z chwilą podpisania umowy o pracę;
- koncepcję funkcjonowania SP ZOZ w Łasku.
4. Oferty w zamkniętej kopercie, opisanej imieniem, nazwiskiem, adresem zamieszkania,
telefonem oraz dopiskiem „Konkurs na stanowisko Kierownika Samodzielnego
Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Łasku” należy składać w Sekretariacie
Starostwa Powiatowego w Łasku przy ul. Południowej 1, 98-100 Łask, w terminie 30 dni
od daty opublikowania niniejszego ogłoszenia tj. do 09 stycznia 2013 r. do godz. 1500.
Oferty mogą zostać nadane pocztą – listem poleconym. Decyduje data wpływu przesyłki
do Starostwa Powiatowego w Łasku. Otwarcie złożonych ofert nastąpi w dniu 10 stycznia
2013 r. o godz.10 .
5. Komisja Konkursowa przeprowadzi postępowanie w dwóch etapach:
- wstępna analiza ofert;
- rozmowy kwalifikacyjne.
Kandydaci spełniający wszystkie wymagania zawarte w ogłoszeniu zostaną powiadomieni
indywidualnie w drodze korespondencyjnej o terminie rozmów kwalifikacyjnych.
6. Informacje o stanie prawnym, organizacyjnym i ekonomicznym SP ZOZ w Łasku zostaną
udostępnione do wglądu w siedzibie Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki
Zdrowotnej w Łasku, natomiast informacje o konkursie można uzyskać w Starostwie
Powiatowym w Łasku w pokoju nr 25, tel. (43) 675 68 25.
7. Przewidywany termin rozpatrzenia zgłoszonych kandydatur – 25 stycznia 2013 r.
A14
Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377)
forsal.pl
f or s a l | p i e n i ą d z e
Moody’s:
ocena Polski
bez zmian
Rating
Łukasz Wilkowicz
[email protected]
Agencja Moody’s potwierdziła ocenę wiarygodności
kredytowej Polski na poziomie A2 ze stabilną perspektywą. Rating Polski jest taki
sam jak Słowacji, a o jedno
oczko niższy od oceny Czech
czy Estonii. Agencja spodziewa się, że dług publiczny naszego kraju zmniejszy
się z 56,4 proc. PKB w 2011 r.
do 55,7 proc. w tym roku
i utrzyma się na tym poziomie w 2013 r. Chociaż zdaniem Moody’s równowaga
zewnętrzna polskiej gospodarki jest słabsza niż krajów
o podobnej ocenie wiarygodności, to pomaga nam FCL
– elastyczna linia kredytowa
z Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Równocześnie Moody’s
obniżył maksymalną notę,
jaką może wystawić dla długu emitowanego w złotych
przez inne podmioty z Polski z Aaa do Aa3 i dla długu
w walutach obcych do Aa3
z Aa1. Jednak nie spowoduje to cięcia ratingu dla żadnej polskiej firmy ani samorządu.
Nowy obowiązek dla firm
Średnio 20 tys. transakcji giełdowych, do tego kolejne tysiące na rynku pozagiełdowym dziennie
– od połowy 2013 r. każda transakcja na instrumentach pochodnych będzie raportowana
Martyna Węglewska
[email protected]
O transakcjach na instrumentach pochodnych będzie
musiał informować nawet
najmniejszy przedsiębiorca.
– Każdy podmiot zawierający transakcje w instrumentach pochodnych, bez
względu na skalę działania,
jest zobowiązany do raportowania do repozytorium
transakcji – wskazuje Dariusz Marszałek, szef zespołu ds. promocji i marketingu
KDPW.
Ten obowiązek wejdzie
w życie od połowy 2013 r. Jak
wynika z przepisów, zakres
przekazywanych danych będzie szeroki.
– Zakres raportowanych
informacji obejmuje wszystkie dane transakcyjne, w tym
ich codzienną wycenę i kwo-
Informacje
o transakcjach
mają spływać
do repozytoriów
ty złożonych zabezpieczeń
– tłumaczy Andrzej Gałkowski, dyrektor zespołu zarządzania ryzykiem finansowym
KPMG Polska.
Nie wiadomo do końca, ile
w Polsce przeprowadza się
transakcji na instrumentach pochodnych. Według
informacji z Giełdy Papierów Wartościowych tylko
w ubiegłym miesiącu na
warszawskim parkiecie przeprowadzono ich ponad 830
tys. Do tego dochodzą jeszcze transakcje pozagiełdowe.
Ich liczba nie jest znana, ale
NBP w 2010 r. szacował ich
średnią dzienną wartość na
prawie 5,9 mld dol.
Informacje o transakcjach
mają spływać do wyspecjalizowanych instytucji, czyli repozytoriów. Do takiej
roli kandyduje KDPW, który
w przyszłym roku zamierza
się zarejestrować w ESMA,
czyli w europejskim urzędzie nadzorującym rynek
kapitałowy. KDPW nie jest
jednak w stanie określić kosztów raportowania ze względu na brak jasności regulacji i zmienność czynników
u strony transakcji.
– W zależności od wybranej drogi dotyczącej wypełnienia obowiązku raportowania
koszty mogą być związane
z opłatami na rzecz repozytorium lub na rzecz pośrednika raportującego, dostosowaniem się do infrastruktury
technicznej itp. – wylicza Dariusz Marszałek. – W przypadku wdrożenia kilku dodatkowych norm wspomagających
raportowanie w skali globalnej mogą pojawić się koszty
związane z uzyskaniem globalnych identyfikatorów, czy
to podmiotu, czy też transakcji – dodaje.
W tej chwili raportowanie do KDPW jest zwolnione
z opłat. Jednak według cennika dostępnego na stronie
roczna opłata za bezpośrednie uczestnictwo wyniesie 10
tys. zł. Dodatkowo za każdą
przekazaną informację o zawarciu transakcji będzie trzeba zapłacić 1 zł.
– W dwóch obecnie działających w UE repozytoriach koszt usługi zależy
bezpośrednio od wolumenu
transakcji, a więc podmioty
o niewielkiej skali zaangażowania w takie instrumenty
zapłacą niewiele – wskazuje
Adam Błasiak, ekspert z departamentu firm inwestycyjnych i infrastruktury rynku
kapitałowego KNF. – Rynek
tych usług ma z założenia być
konkurencyjny – dodaje.
Wśród samych przedsiębiorców na razie obaw nie
widać. – Z naszej perspektywy najistotniejszą kwestią
jest raportowanie zawartych transakcji – zauważa
830 tys.
transakcji na instrumentach pochodnych
przeprowadzono na GPW
w listopadzie
5,9 mld dol.
to średnia dzienna
wartość transakcji pozagiełdowymi instrumentami
pochodnymi w 2010 r.
2015 r.
do tego roku Komisja
Europejska ma czas na
ocenę danych zebranych
przez europejski nadzór
nad rynkiem kapitałowym
Dariusz Wyborski, dyrektor
departamentu komunikacji
KGHM Polska Miedź. – Nowe
przepisy pozwalają na delegowanie tego obowiązku na
kontrahentów lub podmioty trzecie, co może pozwolić
na ograniczenie nakładów finansowych i pracy po stronie przedsiębiorstw – dodaje
Wyborski.
Wprowadzenie całego systemu ma służyć temu, aby
ESMA zebrała informacje
o skali i ewentualnych skutkach transakcji na instrumentach pochodnych. Odpowiedni raport dostanie
Komisja Europejska.
– Do 2015 r. KE ma czas,
aby ocenić znaczenie systemowe dokonywanych transakcji, co niewątpliwie będzie
stanowiło punkt wyjścia do
dalszych propozycji – podsumowuje Remigiusz Stanek,
radca prawny Deloitte Legal.
– Teraz trudno powiedzieć,
czy tego rodzaju obowiązek
jest rzeczywiście konieczny dla zapewnienia bezpieczeństwa finansowego rynku,
zwłaszcza na samym początku wprowadzania tego rodzaju regulacji – dodaje.
reklama
AUTOPROMOCJA
Angielski
dla seniorów
kurs dla początkujących
Podstawowe słówka i zwroty, dialogi,
wyjaśnienia gramatyczne i ćwiczenia
JJutro:
P
Podręcznik
z ćwiczeniami część 2
Środa:
d Płyta audio CD część 3
ćwiczenia wymowy i rozumienia słuchanego tekstu
80 minut nagrań, zwroty i dialogi do 12 lekcji z książek
1
Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377)
A15
forsal.pl
F OR S A L | P I E N I Ą D Z E
Indeksy giełdowe 7.11.2012 r.
Na tańszym
finansowaniu mogły
zaoszczędzić w tym
roku ponad miliard
złotych
Marek Chądzyński
[email protected]
Choć żaden bank nie udziela już walutowych kredytów
detalicznych, to te, które robiły to przed kilkoma laty,
muszą nadal pozyskiwać finansowanie na tę część swoich aktywów. Najczęściej wykorzystują do tego dwa typy
transakcji. Pierwszy to krótkoterminowy (trwający góra
rok) kontrakt FX-swap. To
umowa na zakup waluty po
ustalonym wcześniej kursie
i na jej późniejszą odsprzedaż. Drugi typ to kontrakty
CIRS (currency interest rate
swap). Trwają dłużej niż FX-swapy (od roku do pięciu lat)
i są czymś w rodzaju wzajemnej pożyczki.
Ani wymiana walut, ani
ich wzajemne pożyczanie nie
odbywają się za darmo. Obie
strony transakcji płacą sobie
odsetki według stóp procentowych dla danej waluty. Polski bank, chcąc pozyskać np.
euro, musi zapłacić marżę,
czyli procent ponad stopę EURIBOR. Albo zgodzić się na
niższe zyski z udostępnienia
złotego, odejmując od stopy
WIBOR tzw. premię.
Od początku tego roku
marże wyraźnie spadły.
Dzięki temu w kasach banków mogło zostać w tym roku
nawet ponad miliard złotych
– to szacunkowa wartość,
o jaką zmniejszył się koszt
finansowania puli kredytów
walutowych wartych blisko
250 mld zł.
-1,05
WIG-ENERGIA
3 607,26
-1,37
2 450,74
-1,40
WIG-INFORMATYKA
1 074,43
-0,72
mWIG40
2 533,81
-0,15
WIG-MEDIA
2 561,98
-0,95
sWIG80
10 143,43
-0,19
WIG-PALIWA
3 323,78
-0,76
WIG-BANKI
6 458,95
-0,01
WIG-SPOŻYWCZY
3 638,79
-0,78
WIG-BUDOWNICTWO 1 693,79
-0,28
WIG-SUROWCE
5 663,86
-0,78
WIG-CHEMIA
9 576,01
-0,28
WIG-TELKOMUNIKACJA 1 116,01
-0,12
WIG-DEWELOPERZY
1 408,69
-1,37
WIG-Ukraina
-0,12
w Raiffeisen Banku, dodaje,
że zapotrzebowanie zagranicy na złote spowodowało spadek kosztów finansowania
długoterminowego w transakcjach CIRS. Dziś, pożyczając
euro za złote na 5 lat, polski
bank musi zapłacić ponad 60
pkt ponad EURIBOR. Przed
rokiem było to prawie dwukrotnie więcej.
– W najgorszym momencie, gdy na rynku brakowało
płynności, marże, jakich żądały banki z zagranicy za waluty,
były bardzo duże, rzędu 200 pkt
bazowych – mówi Winiarczyk.
Jego zdaniem na razie nie
ma ryzyka, że koszty pozyskiwania walut w transakcjach FX-swap i CIRS wzrosną. Popyt na polskie obligacje
nadal jest duży – niedawno
rentowność dziesięcioletnich
papierów naszego rządu po
raz pierwszy w historii spadła
poniżej 4 proc.
nazwa
kurs
(zł)
zmiana obroty
(%)
(tys.)
ASSECOPOL
43,20
-0,94
BOGDANKA
130,00
-3,99
BRE
320,00
BORYSZEW
GTC
649,73
nazwa
kurs
(zł)
4460
PEKAO
164,00
0,00
9466
PGE
17,75
-3,53
53932
0,00
8533
PGNIG
4,68
-1,27
18862
0,53
0,00
2566
PKN ORLEN
46,01
-1,29
29699
9,05
-0,66
3259
PKO BP
35,40
0,14
79966
HANDLOWY
97,50
0,00
4109
PZU
404,00
-2,18
54322
JSW
86,50
-3,35
20017
SYNTHOS
5,76
-1,03
3780
KERNEL
66,00
-0,90
4281
TAURON
4,41
-2,86
10171
KGHM
176,10
-2,44
137337
TP SA
11,94
-0,33
41756
LOTOS
41,50
3,26
15656
TVN
8,80
-2,22
10669
mWIG40
zmiana obroty
(%)
(tys.)
273397
AGORA
9,99
0,91
1479
HAWE
4,01
-3,14
AMREST
89,60
0,11
1446
IDM
0,20
-4,76
4237
735
ASTARTA
57,45
-0,09
13
IMPEXMET
3,14
-2,48
209
AZOTY TARNÓW 49,75
-0,50
624
-0,50
113
ING BSK
89,95
0,09
0,00
2227
INTER CARS
86,00
BUDIMEX
69,80
-0,29
204
KĘTY
CCC
69,00
1,69
1625
KOPEX
CCIINT
34,02
-1,68
20
KOV
CDRED
6,20
0,00
233
KREDYT BANK
CEDC
5,64
0,53
90
KRUK
CIECH
22,42
-0,58
261
LPP
4356,00 -0,09
CORMAY
13,09
-2,46
319
MIDAS
0,66
0,00
2619
CYFRPLSAT
15,40
-0,52
4383
MILLENNIUM
4,34
0,23
2583
ECHO
5,19
-3,89
269
NETIA
4,89
1,03
3951
EMPERIA
53,80
0,37
76
ORBIS
38,09
-2,33
ENEA
15,40
-0,19
6479
PEP
29,20
-0,34
6
EUROCASH
47,00
2,17
16222
PETROLINVEST
1,45
0,69
8483
BIOTON
0,47
9
147,60
0,34
48
17,40
-0,57
75
1,30
2,36
1217
15,85
1,28
186
43,02
-0,78
1663
196
104
GETIN NOBLE
1,35
-1,46
5883
POLIMEX MS
0,59
0,00
1117
GETIN
2,70
-1,10
2035
PUŁAWY
135,60
0,44
649
GPW
36,51
-2,25
812
ROVESE
1,59
2,58
103
więcej na
Kursy walut NBP 7.12.2012 r.
waluta
kod
waluty
kurs zmiana
średni
(%)
waluta
kod
waluty
kurs zmiana
średni
(%)
bat tajlandzki
1 THB
0,1041
1,17
kuna chorwacka
1 HRK
0,5493
dolar amerykański
1 USD
3,1930
1,24
lej rumuński
1 RON
0,9113
0,29
0,36
dolar australijski
1 AUD
3,3451
1,18
lew bułgarski
1 BGN
2,1133
0,20
Nieme akcje
Marvipolu
nie wypaliły
Prezesi chętnie chronią się za polisami
dolar hongkoński
1 HKD
0,4122
1,30
lira turecka
1 TRY
1,7830
1,21
dolar kanadyjski
1 CAD
3,2199
1,16
lit litewski
1 LTL
1,1971
0,21
1,44
łat łotewski
1 LVL
dolar singapurski
1 SGD
2,6164
1,13
Ubezpieczenia
euro
1 EUR*
4,1332
0,21
forint węgierski
100 HUF
1,4587
frank szwajcarski
1 CHF
funt szterling
hrywna ukraińska
Giełda
Rośnie liczba polis chroniących menedżerów przed
konsekwencjami złych decyzji. – Gdy 20 lat temu wprowadzaliśmy na polski rynek
ubezpieczenia dla menedżerów zasiadających we
władzach spółki, były one
postrzegane jako coś egzotycznego – wyjaśnia Adam
Gmurczyk, kierownik ds. oceny ryzyka w AIG. – Od tego
czasu świadomość ryzyka
i ochrony, jaką dają tego typu
polisy, sukcesywnie rosła.
Żadna z trzech firm oferujących u nas polisy D&O
(ang. Directors & Officers)
– PZU, Allianz i AIG – nie
chce ujawniać, ile ich udało
im się sprzedać. Ostatnia firma mówi jednak, że obecnie
ma niemal dwa razy więcej
klientów niż w 2006 r.
Polisa D&O chroni firmę
i osoby zajmujące w niej kierownicze stanowiska przed
roszczeniami akcjonariuszy lub udziałowców, a także osób trzecich poszkodowanych wskutek podjętych
złych decyzji.
Łukasz Wilkowicz
[email protected]
Marvipol, deweloper, którego walory są notowane na
GPW, w piątek zrezygnował
z publicznej oferty akcji niemych. Za 7,4 mln akcji zamierzał pozyskać 90 mln zł.
„Powodem odstąpienia od
oferty publicznej jest niesatysfakcjonujący poziom zapisów na akcje” – wyjaśniła
spółka w komunikacie. Papiery uprawniałyby do stałej
dywidendy w wysokości co
najmniej 1,6 zł na akcję.
Równocześnie z ofertą Marvipolu swoje akcje
sprzedawał Alior Bank (na
rynek trafią akcje o wartości ponad 2 mld zł). W piątek zakończyły się zapisy
na papiery litewskiej firmy
Inter RAO Lietuva o łącznej
wartości przekraczającej 100
mln zł. Trwa również oferta
publiczna Czerwonej Torebki, która liczy na pozyskanie od inwestorów blisko
280 mln zł.
Elżbieta Glapiak
[email protected]
Sekretarze: Rafał Drzewiecki, Anna Godlewska,
Marcin Hadaj (szef sekretariatu), Leszek Majkut,
Mirosław Mazanec, Mira Suchodolska
Redakcja:
ul. Okopowa 58/72
01-042 Warszawa
tel. 22 530 40 40
faks 22 530 40 39; e-mail: [email protected]
Redaktor naczelny:
Jadwiga Sztabińska
Zastępcy redaktora naczelnego:
Andrzej Andrysiak,
Łukasz Korycki
1
Konrad Sadowski, kierownik wydziału zarządzania
płynnością BRE Banku, mówi,
że spadek marż to wynik rosnącego zainteresowania
FX-swapem, w którym jedną
z walut jest złoty. To z kolei
jest konsekwencją rosnącego
zaangażowania inwestorów
zagranicznych na krajowym
rynku obligacji skarbowych.
Na koniec października zagranica miała w swoich portfelach polskie papiery skarbowe
warte 187,1 mld zł.
Marża na transakcji FX-swap, w której bank zagraniczny na trzy miesiące
dostarcza polskiemu dolary za złote, wynosi dziś
50 pkt baz. ponad LIBOR. Jeszcze rok temu było to 80 pkt.
Przy transakcji na rok dzisiejsza marża to 110 pkt baz. Rok
temu była o 30 pkt wyższa.
Mirosław Winiarczyk, dyrektor departamentu skarbu
zmiana
(%)
45 538,45
WIG20
Banki płacą mniej za pozyskiwanie walut
wartość
(pkt)
wartość
(pkt)
WIG
WIG20
zmiana
(%)
nazwa
nazwa
Redaguje zespół:
Życie gospodarcze | Kraj, Świat:
Zbigniew Parafianowicz
Branże i firmy, Pieniądze: Marek Siudaj
Podatki: Krzysztof Jedlak
Praca: Dominika Sikora
Prawo gospodarcze: Barbara Kasprzycka
Opinie: Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin
Magazyn: Anna Masłoń
Kultura i dodatek TV: Jakub Demiańczuk
Dodatki poradnicze i wydawnictwa specjalne:
Marta Gadomska-Byrska
GazetaPrawna.pl: Anna Wiśniewska
Forsal.pl: Daniel Rząsa
– Standardowe polisy OC dualnie. Zazwyczaj im więkpokrywają w zasadzie jedynie sza spółka, tym wyższa suma
koszty obrony oraz ewentual- gwarancyjna. W polskich tone odszkodowania. Ubezpie- warzystwach wartość sum
czenie D&O zapewnia szerszy ubezpieczenia standardowo
zakres świadczeń, obejmują- zawiera się w przedziale od
cy m.in. koszty obrony dobre- kilkudziesięciu tysięcy do kilgo imienia, koszty uzyskania ku milionów złotych. Stawki
poręczenia majątkowego czy przy tego rodzaju polisach to
wsparcia – wyjaśnia Aleksan- zazwyczaj 1–3 tys. zł za każder Chmiel z STBU Brokerzy dy milion sumy gwarancyjnej
Ubezpieczeniowi.
i 4–8 tys. zł w przy– Do niedawna popadku podwyższolisy D&O były bardziej
nego ryzyka roszpopularne w dużych
czeń.
Czytaj
spółkach oraz tych
Polis opiewająwięcej
notowanych na giełcych na kilkadziena iPadzie
dzie – wylicza Gmursiąt lub kilkaset mibiznes
czyk. – Teraz zyskulionów złotych jest
ją popularność także
niewiele. Przy tym
wśród małych i średnie tylko ubezpieniej wielkości przedczyciele, ale i firmy
siębiorstw, i to jest zjawisko – nabywcy ubezpieczeń D&O
nowe – dodaje.
– nie chwalą się zwykle za– Szacuje się, że na rynku wieraniem takich kontrakcorocznie zawiera się kilka tów. Głośnym wyjątkiem
tysięcy umów ubezpieczenia była informacja o wykupieD&O – wyjaśnia Aleksander niu kosztem 3,5 mln zł taChmiel. – W większości są to kich polis dla dwóch członjednak ubezpieczenia na sto- ków zarządu PBG – firmy
sunkowo niskie sumy gwa- budowlanej, obecnie w uparancyjne, do kilku milionów dłości układowej. W przypadzłotych – dodaje.
ku PBG – zdaniem ekspertów
Ekspert wyjaśnia, że suma – mogło chodzić o sumę gwaubezpieczenia w każdym wy- rancyjną opiewającą na kilpadku ustalana jest indywi- kadziesiąt milionów złotych.
Dziennik.pl: Magdalena Birecka
Szef działu foto: Krzysztof Cieślewicz
Szef studia DTP: Jacek Obrusiewicz
Główny grafik: Cezary Cichocki
Biuro reklamy
(tel. 22 530 44 44, faks 22 530 41 10)
Dyrektor:
Monika Szulc-Wąsikowska
Reklama online:
Ewa Kaliszek,
tel. 22 530 42 93
Komunikaty, ogłoszenia:
Beata Witkowska,
tel. 22 530 43 94
Nekrologi i kondolencje:
Mariusz Zarzycki,
tel. 22 531 48 30
Rzecznik prasowy, PR:
Agata Broda,
tel. 22 531 49 81
Biuro obsługi klienta:
05-270 Marki, ul. Okólna 40
tel. 22 761 30 30
0 801 626 666
e-mail: [email protected]
Partnerskie biura ogłoszeń:
Mariusz Zarzycki, tel. 22 531 48 30
Produkcja:
Elżbieta Stamler, tel. 22 530 42 24
Druk:
Agora SA (Warszawa, Piła)
Agora Poligrafia Sp. z o.o (Tychy)
Promocja sprzedaży:
Anna Dąbrowska,
tel. 22 530 41 91
dolar nowozelandzki 1 NZD
2,6571
5,9359
0,21
nowy szekel izraelski 1 ILS
0,8329
0,39
peso filipińskie
1 PHP
0,0780
1,30
0,03
peso meksykańskie
1 MXN
0,2478
1,31
3,4166
0,40
rand RPA
1 ZAR
0,3671
1,75
1 GBP
5,1236
0,83
real brazylijski
1 BRL
1,5378
1,81
1 UAH
0,3905
1,22
ringgit malezyjski
1 MYR
1,0455
1,01
jen japoński
100 JPY
3,8786
1,38
rubel rosyjski
1 RUB
0,1034
1,08
korona czeska
1 CZK
0,1638
0,00
rupia indonezyjska
10 000 IDR 3,3039
0,52
korona duńska
1 DKK
0,5542
0,24
rupia indyjska
100 INR
5,8805
1,08
korona islandzka
100 ISK
2,5318
0,42
won (Korea Płd.)
100 KRW
0,2952
korona norweska
1 NOK
0,5634
0,34
yuan (Chiny)
1 CNY
0,5128
1,28
korona szwedzka
1 SEK
0,4794
0,27
SDR (MFW)
1 XDR
4,8638
0,08
1,41
Tabela nr 238/A/NBP/2012
*Dotyczy: Austrii, Belgii, Cypru, Estonii, Finlandii, Francji,
Grecji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Luksemburga, Malty,
Niemiec, Portugalii, Włoch, Słowacji i Słowenii
Pełna lista
notowań na
www.
forsal.pl
Depozyty 7.12.2012 r.
WIBOR
LIBOR - EUR
1 miesiąc
4,4000
1 miesiąc
3 miesiące
4,3500
3 miesiące
0,1236
6 miesięcy
4,3100
6 miesięcy
0,2229
12 miesięcy
4,2800
12 miesięcy
0,4507
LIBOR - USD
0,0529
LIBOR - CHF
1 miesiąc
0,2120
1 miesiąc
3 miesiące
0,3095
3 miesiące
-0,0200
0,0140
6 miesięcy
0,5190
6 miesięcy
0,0740
12 miesięcy
0,8530
12 miesięcy
0,2660
Bankowe kursy walut 7.12.2012 r.
USD
EUR
CHF
Citi Handlowy
USD
EUR
CHF
BZ WBK
kupno
3,0540
3,9661
3,3658
kupno
3,0811
3,9758
3,2912
sprzedaż
3,3086
4,2967
3,4683
sprzedaż
3,3046
4,2642
3,5300
kupno
3,0919
4,0061
3,3673
kupno
3,1032
3,9044
3,2293
sprzedaż
3,2831
4,2539
3,5808
sprzedaż
3,2885
4,2514
3,5163
Bank Millennium
DnB Nord
BRE Bank
PKO BP
kupno
3,0994
4,0013
3,3115
kupno
3,1073
4,0280
3,3213
sprzedaż
3,2912
4,2487
3,5163
sprzedaż
3,2667
4,2346
3,5126
Wydawca Dziennika Gazety Prawnej:
Infor BIZNES Sp. z o.o.
01-042 Warszawa, ul. Okopowa 58/72
tel. 22 530 40 40.
Prezes zarządu: Ewa Świstuniuk
Wydawca: Marcin Piasecki
Grupa INFOR PL
Prezes zarządu: Ryszard Pieńkowski
Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania i skracania
tekstów. Rozpowszechnianie materiałów redakcyjnych
zarówno w formie elektronicznej, jak i papierowej
bez zgody wydawcy jest zabronione.
Zamówienia na
prenumeratę przyjmują:
RUCH SA,
Kolporter SA,
Garmond Press,
GLM, AS Press
oraz urzędy pocztowe.
Informacje
o prenumeracie:
tel. 22 761 31 27,
gazetaprawna.pl/prenumerata
A16
Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377)
forsal.pl
T wa r z e b i z n e s u. p l
Notowania
7.12.2012
Kursy walut
są średnimi
podanymi
przez
NBP
2490
4,20
3,30
3,50
2454
4,17
3,26
3,47
2418
4,14
3,22
3,44
2382
4,11
3,18
3,41
2346
4,08
3,14
3,38
2310
4,05
3,10
3,35
Podbija świat, czas na Polskę
Zakłady Alstom Konstal nie wyrabiają się z zamówieniami, ale produkowane przez nie wagony w 100 proc.
trafiają na eksport. Prezes Radosław Banach dostał z Paryża ważne zadanie: szybko odzyskać polski rynek
Fabryka Alstomu jest najw i ę k s z y m p r a c o d aw c ą
w Chorzowie. W ciągu ostatniego półtora roku zatrudnienie wzrosło tu prawie dwukrotnie – do blisko tysiąca
osób. W pierwszym kwartale
2014 r., kiedy nastąpi przewidywana kumulacja zamówień
taborowych, liczba zatrudnionych ma sięgnąć 1,2 tys.
Tylko w ubiegłym tygodniu
otworzono dwie nowe hale
produkcyjne, które umożliwią zwiększenie produkcji wagonów metra i kolei
z 20 do 40 miesięcznie.
Centrali w Levallois-Perret pod Paryżem nie podoba się tylko jedno: wszystkie
projekty realizowane przez
Chorzów trafiają na eksport,
np. do Holandii, na Węgry, do
Niemiec czy Włoch.
Ostatnie duże zlecenie
chorzowskiego Alstomu
w Polsce to kontrakt z Metrem Warszawskim z 1998 r.
na dostawę 18 pociągów dla
pierwszej linii. Dzisiaj w ro-
dzimych przetargach na tabor kolejowy większość zleceń wygrywają tańsze polskie
zakłady – Pesa Bydgoszcz
i Newag Nowy Sącz (Alstom
z reguły nawet nie podchodzi
do rywalizacji). Odwrócenie
tego trendu to zadanie dla
42-letniego Radosława Banacha.
Wpadek nie toleruje
– W portfelu zamówień nie
ma obecnie żadnego projektu
na rynek polski, oprócz budowy zaplecza serwisowego dla
pociągów Pendolino (tabor
dla PKP Intercity jest w całości produkowany w fabryce
Alstomu we Włoszech – red.).
Mam jednak nadzieję, że takie projekty w perspektywie
kilku lat się pojawią. I będziemy je realizować w Chorzowie – mówi nam Banach.
Pracę w Alstom Konstal
rozpoczął na początku 2011 r.
na stanowisku dyrektora
przemysłowego. Odpowiadał m.in. za łańcuchy dostaw
i zarządzanie projektami.
Stanowisko prezesa oddziału
objął zaledwie kilka miesięcy
materiały prasowe
Konrad Majszyk
[email protected]
Banach traktuje fabrykę jak dom. I nie toleruje nieporządku
później. W pracy konkretny,
precyzyjny i wymagający. Nie
toleruje wpadek.
Ludzie z branży powtarzają anegdotę o tym, jak
w czerwcu tego roku – podczas medialnej premiery pociągu metra dla Amsterdamu – w Chorzowie zacięły się
drzwi od głównego hangaru.
Impulsywny prezes w moc-
nych, żołnierskich słowach
strofował pracowników, zapominając o… mikrofonie na
piersi, dzięki któremu oddaleni o kilkadziesiąt metrów
dziennikarze słyszeli każde
jego słowo w słuchawkach.
Od 2007 do 2011 r. Radosław Banach pracował w fabryce Della w Łodzi jako dyrektor operacyjny. Wcześniej
przez dwanaście lat robił karierę w przedsiębiorstwach
produkcyjnych branży motoryzacyjnej, m.in. Sumitomo Electric Wiring Systems, TRW Steering Systems
i Brembo Poland. Jest absolwentem zarządzania na Uniwersytecie Łódzkim. Studia
MBA zrobił na Nottingham
Trent University.
Banach traktuje fabrykę jak
drugi dom, ale wolne chwile
stara się spędzać z rodziną.
Jest żonaty, ma dwójkę dzieci:
17-letniego Patryka i 9-letnią
Paulę. Lubi aktywny wypoczynek. Jego pasje to narciarstwo i wycieczki rowerowe.
Skok sprzedaży
Francuzi od 1997 r. wpompowali w polski zakład ok.
267 mln zł. Dzisiaj to jedna
z 32 fabryk taborowych w globalnej grupie. W strukturach koncernu Chorzów pod
wodzą Radosława Banacha
ma się stać głównym centrum produkcyjnym wagonów metra typu Metropolis. W ten sposób koncern
przenosi powoli do Polski
środek ciężkości produkcji
tego taboru z krajów o wyższych kosztach wytwarzania,
np. z Francji i Niemiec.
Teraz w Chorzowie trwa
budowa m.in. 21 pociągów
metra dla Amsterdamu
i 37 składów podziemnej kolejki dla Budapesztu. W ostatnich tygodniach dobiegła
końca realizacja kontraktu
na nadwozia 45 pociągów
regionalnych X-Trapolis dla
australijskiego Melbourne.
Chorzowski Alstom za
okres budżetowy od kwietnia 2011 do marca 2012 r. wykazał 332 mln zł sprzedaży
Prognozy sprzedaży na najbliższy rok sięgają 800 mln
zł. Za ich realizację odpowiedzialny będzie Radosław Banach. Jak się dowiedzieliśmy,
Alstom pracuje nad polityką przetargową, dzięki której w przyszłym roku powalczy o kontrakty tramwajowe
w Polsce.
biznes face to face
Sylwetki innych znanych
przedsiębiorców
www.twarzebiznesu.pl
AUTOPROMOCJA
Masz problem z prenumeratą Dziennika Gazety Prawnej na 2013 r.?
Zadzwoń! Zajmiemy się Twoim zamówieniem
22 761 31 27, 801 626 666
na wschodzącej
Dariusz Formela
prezes PKM Duda
N
a stanowisko prezesa zarządu Polskiego Koncernu
Mięsnego Duda powołany został Dariusz Formela.
Zastąpi on dotychczasowego szefa Macieja Dudę.
Z zarządu odejdzie również Bogna Duda-Jankowiak,
dotychczasowa wiceprezes zarządu. Obydwoje odwołani
zostali na ich własny wniosek. Zgodnie z porozumieniem
zawartym między bankami wierzycielami a rodziną Duda
w 2009 r. prezes Maciej Duda i wiceprezes Bogna Duda-Jankowiak zobowiązali się do kierowania firmą przez okres
trzech lat, do momentu wygaśnięcia lock-upu banków na
sprzedaż akcji PKM Duda z końcem 2012 r. Maciej Duda
zamierza kandydować na stanowisko członka rady
nadzorczej spółki. Nowy prezes spółki od kwietnia 2011 r.
pełnił funkcję prezesa CM Makton. Od września 2009 r.
zajmował stanowisko członka zarządu PKM Duda, odpowiadając za realizację programu restrukturyzacji operacyjnej. Od
kwietnia 2012 r. pełnił funkcję wiceprezesa zarządu.
Iwona
Dudzińska
Zenon
Jędrocha
Beata
Golubińska
Robert
Sochacki
członek zarządu
Banku Handlowego
wiceprezes
Stalprofilu
dyrektor operacyjny
Starcom MediaVest
członek rady
nadzorczej Pekaes
Rada nadzorcza powołała Iwonę Dudzińską do
zarządu Banku Handlowego
na kolejną trzyletnią kadencję. Z Bankiem Handlowym
związana jest od 2001 r. Od
września 2009 r. zasiada w zarządzie. Wcześniej, od 1999 r.
do 2001 r., pracowała na stanowisku senior branch operations officer w Citibank
Poland, zarządzając operacjami dokumentowymi,
rozliczeniami krajowymi
i zagranicznymi, operacjami
rynku pieniężnego i funkcjami administracyjnymi banku.
Rada nadzorcza powołała
Zenona Jędrochę do zarządu
Stalprofilu – jednego z największych dystrybutorów
stali w Polsce – na stanowisko wiceprezesa, dyrektora
handlowego.
Jędrocha jest absolwentem
Wydziału Górniczego Akademii Górniczo-Hutniczej
w Krakowie. Ze Stalprofilem związany jest już od
roku 1999. Pracował w dziale
handlowym spółki, zajmując stanowiska od referenta do dyrektora sprzedaży
krajowej.
Dotychczasowa wiceprezes ds. mediów w Starcom
MediaVest w Polsce Beata
Golubińska obejmie nowo
utworzone stanowisko dyrektora operacyjnego grupy SMV.
Jest ona członkiem zarządu
SMV w Polsce od 2001 r. Odpowiada za tworzenie oferty
firmy w dziedzinie komunikacji marketingowej. Kieruje
procesem restrukturyzacji
SMV. Od stycznia będzie odpowiadała także za umacnianie pozycji grupy jako
pracodawcy w polskiej branży
reklamowej.
Nadzwyczajne zgromadzenie
akcjonariuszy Pekaes powołało Roberta Sochackiego do
składu rady nadzorczej spółki.
Sochacki od lipca 2011 r. pełni
funkcję członka zarządu Opera
TFI i Opera Dom Maklerski,
odpowiada za biznes private
equity. Ma duże doświadczenie na rynku finansowym. Od
2007 do 2011 r. pełnił funkcję
wiceprezesa Banku Gospodarstwa Krajowego. Do jego obowiązków należał nadzór nad
obszarem rynków finansowych, finansowania projektów
inwestycyjnych i sprzedaży.
1

Podobne dokumenty