Nr 20 - Głos Biznesu

Transkrypt

Nr 20 - Głos Biznesu
Numer 5 (20) • 2012 • Magazyn gospodarczy • Dystrybuowany bezpośrednio do wielkopolskich przedsiębiorców
/ TWOJA FIRMA /
/ GOSPODARKA / TRENDY /
/ LIFESTYLE /
AUTORZY
GŁOS BIZNESU
Bąkowski,
Głowacki,
Kaczmarek,
Krakowiak,
Krotoski
DeBata
PRzeDsiĘBioRcÓW
Pracownik
nie z szablonu
kropki
W kolorach
ziemi
Krzysztof Horała,
prezes i malarz
Przyspieszamy
Wielkopolskę
Rozmowa z JanuszeM KosińsKiM,
prezesem zarządu INEA SA
Sztuka dobRej
inweStycji
Biura, lokale i mieszkania
w centrum miasta
WWW.KAMIENICAZATEATREM.COM
w numerze:
numer 5 (20) 2012
rOzmOWy GłOsu
GOsPODarKa
6
32
34
36
38
40
42
Przyspieszamy Wielkopolskę.
Rozmawiamy z Januszem Kosińskim,
prezesem zarządu INEA SA.
Przyspieszamy Wielkopolskę
Jeśli klient chce Internet 1 Mb/s, a my możemy
mu go dosłać przy wykorzystaniu każdego
kabla, to i tak oferujemy mu światłowód.
Bo on jeszcze nie wie, że potrzebuje więcej.
Dowiaduje się o tym w momencie,
kiedy mówimy – „spróbuj 100 Mb/s i za
tydzień powiedz, że rezygnujesz”.
Tak edukujemy klientów,
zmieniamy świadomość
społeczną
str. 6
WYWIAD
NUMERU
DEBATA
organizacji
biznesowych
12 Pracownik nie z szablonu
DOssier
16 Maciej Mazurek
TWOJa firma
17 YAMAHA-m samochodom w korkach
18 MGR – co to znaczy?
22 Kompetentny pracownik
warunkiem sukcesu firmy
24 Szanuj pracownika swego
26 Tradycji blask
28 Ciągły rozwój
30 Pod napięciem
31 „Wyróżnij się albo zgiń”
Jakość doceniona
Młode pokolenie na start!
Misja innowacji
Wspólny biznes!
No Limit w sortowaniu
Współpraca z południowymi
sąsiadami
feLieTOn
44 Rewolucja w opodatkowaniu spółki
komandytowo-akcyjnej
porady prawne Jerzego Krotoskiego
45 I nie będzie niczego...
„Okiem z brukseli” filipa Kaczmarka
58 Zimowe wyzwania Premiera tuska
„business is business” Andrzeja
głowackiego
PODrÓŻe
46 Poznaj smaki Europy
LifesTyLe
48 Trzyma się drogi!
50 Wolniej znaczy lepiej
52 Nowa siedziba dla
Ottinger Davidoff Group
54 Kropki w kolorach ziemi
KrOniKa
56 Wielkopolski Kongres Kobiet
56 20 lat Wielkopolskiej
Izby Budownictwa
56 Popołudnie z doradcami
TPA Horwath
57 Sukcesja Kanclerza
57 Obudzić Poznań
57 Wielkopolskie Forum CSR
KaLenDarium
GŁOS BIZNESU
Magazyn Wielkopolskiej Przedsiębiorczości
www.glos-biznesu.pl
Rada redakcyjna:
Anna Lisewska
Business Centre Club – Loża Wielkopolska
Iwona Marszałek
Polsko-Niemieckie Koło Gospodarcze (DWK)
Kalina Kiser-Beyme
Polska Izba Gospodarcza Importerów,
Eksporterów i Kooperacji
Monika Przybysz
Wielkopolska Izba Budownictwa
Karina Plejer
Wielkopolski Klub Kapitału
Małgorzata Animucka
Wielkopolski Związek Pracodawców
Redaktor naczelny:
Andrzej Gogulski
Zdjęcie na okładce:
Jacek Lisewski, www.sollus.pl
Redakcja i realizacja:
Skivak Custom Publishing
www.skivak.pl
Dyrektor wydawniczy:
Damian Nowak
[email protected]
Koordynacja projektu i redakcja:
Michał Cieślak
[email protected]
Projekt graficzny i skład:
Paweł Chlebowski
[email protected]
Reklama i promocja :
Paulina Pet
[email protected]
tel. +48 660 479 064
Piotr Nowak
[email protected]
tel. +48 793 090 520
Adres redakcji:
Głos Biznesu
ul. Głuchowska 1, 60-101 Poznań
tel. + 48 61 625 61 15
fax + 48 61 625 61 21
www.glos-biznesu.pl
Druk i oprawa:
Poligrafia Janusz Nowak
Dołącz do nas na Facebooku
57 Wydarzenia biznesowe i kulturalne
Redakcja „Głosu Biznesu” nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku.
Za treść reklam i ogłoszeń redakcja nie odpowiada.
www.glos-biznesu.pl
słowo
wstępu
Czas
nowych
pomysłów
Głos Biznesu
MAGAZYN WIELKOPOLSKIEJ
PRZEDSIĘBIORCZOŚCI
--------------------------------Nasz projekt prowadzi do efektywnego
współdziałania samorządu
gospodarczego regionu. Na łamach
„Głosu Biznesu” prezentujemy najlepsze
firmy i organizacje biznesowe
z Wielkopolski. Magazyn jest platformą
prezentującą puls życia biznesowogospodarczego, między innymi poprzez
relacje z najważniejszych wydarzeń.
Jesteśmy prawdziwym głosem
wielkopolskiej przedsiębiorczości, głosem
wyraźnym i słyszalnym w całym kraju.
„Głos Biznesu” dociera do członków
organizacji biznesowych, które patronują
magazynowi. Baza adresowa jest
rozszerzona o liderów środowisk
gospodarczych, społecznych i politycznych
z Wielkopolski. Stanowi zbiór zamknięty
i jest weryfikowana i uaktualniana pod
nadzorem rady redakcyjnej. Wszystkich
zainteresowanych otrzymywaniem „Głosu
Biznesu” prosimy o dokładne wypełnienie
zamieszczonego na stronie
www.glos-biznesu.pl formularza.
Redakcja zastrzega sobie prawo do
zweryfikowania zgłoszonych danych.
Gdy oddajemy do druku kolejny numer Głosu Biznesu na poznańskim
Starym Rynku stanęła właśnie choinka, a sklepy na dobre rozpoczęły walkę
o klientów robiących duże, świąteczne zakupy.
Ten numer poświęciliśmy jednak w dużej mierze absolwentom i rynkowi
pracy. Wszak Poznań to jeden z większych ośrodków akademickich w kraju.
Co roku mury tutejszych uczelni opuszcza rzesza absolwentów szukających
pracy. Czy są jednak dobrze przygotowani, by poradzić sobie na rynku?
Podczas zorganizowanej debaty okazało się, że bywa z tym różnie. „Bardzo
często absolwenci różnych uczelni, może jest to problem pokolenia, podczas rozmowy kwalifikacyjnej definiują dość szybko swoje oczekiwania,
pytają, co pracodawca może im zaoferować, natomiast prawie nie słyszymy,
co kandydat może dać firmie – mówiła Krystyna Woźniak członek Zarządu
Solaris Bus & Coach - coś szwankuje.
Potrzebna jest, tak przynajmniej wynika z naszej debaty, ścisła współpraca
uczelni i firm działających na naszym rynku. Ta, która jest obecnie jest niewystarczająca. Skończył się przełomowy dla szkolnictwa wyższego rok akademicki, w czasie którego w życie weszła reforma unowocześniająca proces
kształcenia. Na rynku pracy przełomu jednak trudno wypatrywać. To kolejne
potwierdzenie, że coś w całym systemie szwankuje...
Absolwenci, którzy mieli styczność z pracą w różnych firmach podczas studiów wiedzą, że warto brać sprawy w swoje ręce. To między innymi oni stają
się użytkownikami rozwiązań proponowanych między innymi przez Parki
Technologiczno - Przemysłowe. W tym numerze piszemy o kolejnej takiej
inicjatywie, która powstała w Poznaniu.
Przykładów na to, że zdolni absolwenci jednak doskonale sobie radzą
w świecie biznesu jest w tym Głosie Biznesu więcej.
Polecam również lekturę artykułu Adama Trybusza, nowego Kanclerza
Loży Wielkopolskiej BCC i prezesa spółki Andersia Property. Uważa on
między innymi, że mamy w naszym regionie potencjał i tradycję przedsiębiorczości, a równocześnie jest to przyczółek przywracania miasta do pozycji lidera nowoczesnego biznesu. „Chcę poprosić wszystkie środowiska biznesowe, żeby razem z BCC zdefiniowały przyczyny, które nas ulokowały na
dzisiejszej drugoplanowej pozycji – pisze Adam Trybusz - to musi być nasz
punkt wyjścia, musimy się przebudzić i wyjść z kręgu samozadowolenia”.
Pozostaje tylko życzyć, nie tylko autorowi powyższych słów, ale wszystkim
naszym Czytelnikom spełnienia planów, tych biznesowych i osobistych oraz
wszelkiej pomyślności w nadchodzącym 2013 roku.
Andrzej Gogulski
Redaktor naczelny
u nas mają głos:
DR fiLiP
KaczMaReK
Historyk z wykształcenia, polityk z zawodu. Deputowany
do Parlamentu
Europejskiego
i szef Platformy
Obywatelskiej
w Poznaniu.
Mec. JeRzy
KRotosKi
Prawnik w trzecim
pokoleniu, adwokat.
Sześciokrotny
mistrz i wicemistrz
Polski w sportach
motorowych,
żeglarz, tenisista.
anDRzeJ GłoWacKi
Prezes Zarządu DGA S.A.
Ekspert w zakresie
wytyczania strategii
podmiotów gospodarczych oraz programów
restrukturyzacyjnych.
Certyfikowany doradca
CMC - Certified Management Consultant.
6
ROZMOWY GŁOSU
Przyspieszamy
Wielkopolskę
WYWIAD
NUMERU
O zmieniającym się dynamicznie rynku usług
telekomunikacyjnych, przewadze światłowodów
i świadomości przedsiębiorców dotyczącej roli
szybkości transferu danych rozmawiamy
z Januszem Kosińskim, prezesem zarządu INEA SA.
ROZMAWIAŁ | Michał Cieślak
ZDJĘCIA | Jan Pawlak / www.sollus.pl
R
ynek telekomunikacyjny, na którym INEA
działa z powodzeniem od 20 lat, bardzo
się zmienia…
Janusz Kosiński: Początek naszej
działalności to był czas, gdy wszyscy,
nagle, zaczęli pożądać rozszerzonej
oferty telewizyjnej, gdyż I i II program
już nikomu nie wystarczał. Zaczęliśmy więc budować infrastrukturę
na osiedlach, docierając do dużych
skupisk abonentów. Jednak wtedy to
nie budowa sieci telekomunikacyjnej
była celem. Celem
było
dostarczenie
Janusz
programów telewizyjKosiński
nych. Teraz, w roku
– prezes zarządu,
2012 znajdujemy się
absolwent
w zupełnie innej sytuWydziału Elektrycznego Politechacji. Dziś treści i proniki Poznańskiej
gramy abonent może
w Poznaniu.
znaleźć w wielu miejWspółzałożyciel spółek, m.in. Telewizja
Kablowa Poznań SA (obecnie INEA SA)
scach i program telei Telewizji WTK. Członek Prezydium
wizyjny niekoniecznie
Zarządu PIKE, Członek Rady Instytutu
musi być oglądany za
Elektrotechniki i Elektroniki Przemysłowej
przy Politechnice Poznańskiej, Członek
pomocą
telewizora
Wielkopolskiej Rady Trzydziestu przy
czy
przesyłany
drogą
Marszałku Województwa Wielkopolskiego,
tradycyjną. Natomiast,
członek Rady Gospodarczej przy Rektorze
Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza
żeby sygnał został
w Poznaniu, Członek Komitetu Elektroniki
dostarczony dobrze,
i Telekomunikacji PAN, Przewodniczący
abonent musi mieć
Rady Fundacji „Familijny Poznań”.
Nagrodzony m.in. wyróżnieniem „Mocarz
dostęp do znakomitej
Kabla Polskiego” za wieloletnią działalność
infrastruktury, która
na rynku telekomunikacyjnym, „Platypozwala na transnowym Laurem Dekady” za realizację
fer danych z bardzo
procesów konsolidacyjnych w branży
telekomunikacyjnej w Wielkopolsce,
dużymi
prędko„Patentem Satelitarnym” w uznaniu wybitściami. Na wszystko
nego wkładu w rozwój pejzażu satelitarnoto nakłada się zmiana
-kablowego i Indywidualną Wielkopolską
Nagrodą Jakości.
technologiczna,
przesyłanie treści od
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
telefonu, przez telewizję, po Internet protokołem IP. W związku z tym
to infrastruktura staje się wartością.
Dostrzegając to, dokonujemy coraz
większych w nią inwestycji. Oczywiście nie zapominamy o wartościach
kontentu, czyli całej zawartości programowej, ale już nie to jest najważniejsze. W zakresie kontentu staramy się
wspierać inicjatywy powołane przez
nas kilkanaście lat temu, jak telewizja
WTK, czy tegoroczną nowość – Telewizję Wielkopolską. To są treści, które
uzupełniają rynek. Uważamy, że takie
treści należą się poznaniakom i mieszkańcom różnych powiatów.
Jeżeli chodzi o nowości, warto
byłoby wspomnieć o INEA Parku.
Co to za inicjatywa?
To będzie nasza nowa siedziba
w Wysogotowie. Na początku miał
to być zwykły biurowiec, bo dotąd
nasze biura były porozrzucane po
różnych lokalizacjach w Poznaniu.
W czasie przygotowania inwestycji
zauważyliśmy tę zmianę, o której
przed chwilą mówiłem – infrastruktura sama w sobie zaczyna być wartością. Istotnym elementem jest i coraz
bardziej będzie data center. Nasi abonenci otrzymują miejsce do przechowywania swoich danych, w którym
do tych danych będą mogli sięgnąć
łatwo, szybko, z każdego miejsca
i które to dane będą przechowywane
bardzo bezpiecznie. Stąd pomysł na
INEA Park, w którym oprócz miejsca
na biura dla naszych pracowników
będzie miejsce na dane dla naszych,
i nie tylko naszych, abonentów.
W jakim stanie jest obecnie
w Polsce infrastruktura telekomunikacyjna? Czy nadal możemy
mówić o przepaści dzielącej
nas od krajów zachodnich, czy
już jesteśmy w stanie zapewnić
transfer dla dostępnych, coraz
to nowych usług?
Moim zdaniem jesteśmy w bardzo
dobrym położeniu. Popatrzmy na telewizję. Od co najmniej 10 lat mówimy
o przejściu telewizji z analogowej na
cyfrową. Rozmowy i przymiarki trwały
tak długo, że zakładany wcześniej
format MPEG-2 stał się już przestarzały
i teraz mówimy o MPEG-4. Tym samym,
dzięki decyzji władz, od razu wchodzimy na MPEG-4 i możemy ominąć
problemy z wycofaniem MPEG-2,
z którymi borykają się dzisiaj inne
kraje. To samo dotyczy infrastruktury.
Jest ona kiepska, ale mamy olbrzymią
szansę, żeby od razu położyć światłowody, dokonać wielkiej rewolucji. Te
wszystkie dyskusje, czy udoskonalać
kable miedziowe, czy przechodzić
na światłowody, już nas nie dotyczą.
Od razu kładziemy światłowody. Robi
to właśnie INEA. I jestem przekonany, że w 2016 roku będziemy mieli
infrastrukturę na europejskim poziomie, najwyższym z możliwych. Jeżeli
zostaną zrealizowane projekty Wielkopolskiej Sieci Szerokopasmowej,
w którym uczestniczymy, i projekt
2.8 Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego, to dzięki
nim pod koniec 2015 roku co drugi
abonent telekomunikacyjny w Wielkopolsce będzie miał dostęp do Internetu
ponad 100 Mb/s.
ROZMOWY GŁOSU
inea od 2009 Rozwija SektoR
usŁug DlA bIZnesu, ŁąCZnIe
Z pRZesyŁeM śWIAtŁOWODOWyM.
CZy fIRMy DOstRZegAJą RóżnICĘ
sZybKOśCI I JAKOśCI pOŁąCZeń, I CZy
tRAnsfeR DAnyCh Jest DlA nICh
WAżny?
Kiedy w 2009 roku zaczęliśmy na
szerszą skalę docierać do firm, można
było dostarczyć usługę metodą tradycyjną, czyli przy wykorzystaniu kabli
miedzianych, i metodą najbardziej
nowoczesną – światłowodami. Przeważnie było tak, że metoda tradycyjna
była trochę tańsza i firmy nie miały
potrzeby korzystania z nowocześniejszych rozwiązań. Dzisiaj mamy sytuację
zgoła inną. Urządzenia światłowodowe
nie są droższe od tych wykorzystujących miedź. Dzisiaj nie pytamy klienta,
jaką chce usługę, gdyż jeśli chce Internet 1 Mb/s, a my możemy mu go dosłać
przy wykorzystaniu każdego kabla, to
i tak oferujemy mu światłowód. Bo
klient jeszcze nie wie, że potrzebuje
więcej. Dowiaduje się o tym w momencie, kiedy mówimy – „spróbuj 100 Mb/s
i za tydzień powiedz, że rezygnujesz”.
Tak edukujemy klientów, zmieniamy
świadomość
społeczną.
Wszyscy
potrzebują lepszej przepustowości,
ale w tej chwili nie wszyscy chcą za nią
płacić. Jednak w niedalekiej przyszłości – przy tak szybkim rozwoju nowych
mediów – większości będzie doskwierał brak szybszego łącza. Jeżeli już
budujemy nowe medium, to uważam,
że powinniśmy je budować bez zbędnych ograniczeń.
WspOMInAŁ pAn O InWestOWAnIu W śWIAtŁOWODy, tWORZenIu
nOWeJ
InfRAstRuKtuRy.
WyMAgAJą One nA peWnO spORyCh nAKŁADóW fInAnsOWyCh.
sKąD pOZysKuJą pAństWO nA tO
śRODKI?
Łapiemy szansę, która się pojawiła
– nasze pięć minut w postaci środków
unijnych. Następne takie rozdanie
środków będzie mniej dotyczyło infrastruktury i albo powalczymy teraz, albo
stracimy bezpowrotnie szansę. Z tego
tytułu szukamy partnerów do wielu projektów – wśród samorządów, banków
czy operatorów telekomunikacyjnych.
Namawiamy ich do inwestycji, wskazując, że później trzeba będzie wyłożyć
więcej własnych środków. Jeżeli chodzi
o wybór technologii, to nie mamy dylematu między wyborem technologii miedzianej a światłowodowej, ponieważ
wysiłek inwestycyjny jest taki sam.
7
pOWIeDZMy, że DO KOnKRetneJ
fIRMy DOCIągnĘlI Już pAństWO
śWIAtŁOWóD. CO DAleJ? JAKIe
usŁugI MIesZCZą sIĘ ZAZWyCZAJ
W OfeRCIe DlA bIZnesu?
Nasza oferta jest kreowana przez
potrzeby firm, więc stale ją rozwijamy.
Drugim źródłem innowacji są zmiany na
świecie. Internet i nowe media bardzo
nas zbliżyły. Już nie da się żyć w odstępie
20 lat za resztą świata. W Polsce mamy
oddziały światowych firm i ich managerowie oczekują obsługi na takim samym
poziomie, jakby byli w Dolinie Krzemowej czy w największych stolicach.
Możemy sprostać ich oczekiwaniom.
Mieliśmy niedawno telekonferencję
z firmą w jednym z najbardziej uprzemysłowionych państw świata i okazało się,
że połączenie zaczęło się rwać, ale nie
u nas - tylko po drugiej stronie. To jest
dowód na to, że doganiamy skutecznie poziomem technologicznym inne
ŁAPIEMY SZANSĘ, KTÓRA SIĘ
POJAWIŁA – NASZE PIĘĆ MINUT
W POSTACI ŚRODKÓW UNIJNYCH.
NASTĘPNE TAKIE ROZDANIE
ŚRODKÓW BĘDZIE JUŻ MNIEJ
DOTYCZYŁO INFRASTRUKTURY I ALBO
POWALCZYMY TERAZ, ALBO STRACIMY
BEZPOWROTNIE SZANSĘ.
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
8
ROZMOWY GŁOSU
smowej, w którym jesteśmy głównym
inwestorem i partnerem. To zaangażowanie nie gwarantuje nam wprawdzie
tego, że po stworzeniu infrastruktury będziemy dostawcą usług, ale
będziemy mieli szansę, żeby te usługi
były dostarczane w jak najlepszej jakości. Nasza współpraca z jednostkami
samorządu czasami nie jest oparta na
zasadach biznesowych, na przykład
gdy oferujemy hotspoty z darmowym
15-minutowym dostępem do Internetu. Kto chce surfować dłużej, może
dopłacić, a każdy nasz abonent ma tę
usługę darmową cały czas. Testujemy
ostatnio również hotspoty w autobusach komunikacji miejskiej w Poznaniu. Tego oczekują władze gmin, aby
turyści czy przedsiębiorcy widzieli, że
mieszkańcy mogą korzystać z Internetu w wielu miejscach. Ten trend
nie dotyczy tylko dużych miast. Nasz
pierwszy hotspot powstał w Rychwale
koło Konina. Obecnie mamy szeroko
zakrojoną akcję – hotspoty w szkołach.
Trzeba tylko pokonać pewną barierę.
Nauczyciele mówią, że jeśli uczniowie
będą mieli takie możliwości, to będą
cały czas korzystać z Internetu. Ale nie
oszukujmy się – oni i bez tego to robią,
wykorzystując swoje telefony i smartfony, a korzyści dla szkół jest więcej
niż potencjalnych zagrożeń.
kraje. Jesteśmy innowacyjni i mówię
tutaj o nas, Polakach, o całej społeczności. Potrzebujemy tej innowacji. Naszą
słabością jest cieńszy portfel, ale z tym
także potrafimy sobie poradzić.
MOże pAn pODAć CIeKAWe pRZyKŁADy ReAlIZACJI?
Wspólnie z Panasonic stworzyliśmy
system wideokonferencji dla Centrum Pulmunologii i Torakochirurgii,
w którym mogą się znaleźć dane ze
wszystkich zabiegów. Dokumentacja
wideo może być przechowywana i konsultowana, a przekaz może się odbywać online w czasie rzeczywistym na
dowolnej wielkości ekranie w jakości
HD. W operacji mogą w każdym miejscu świata „uczestniczyć” studenci, czy
konsultanci z innych klinik, wymieniać
się na bieżąco informacjami. W ubie-
głym roku podczas konferencji naukowej transmitowaliśmy obraz z operacji
na największy ekran w Kinepolis. To są
rzeczy, które w świecie nie są jeszcze
tak powszechne. U nas dzięki nowoczesnym sieciom już jest to możliwe
w powszechnym stosowaniu.
DużO pROJeKtóW ReAlIZuJą pAństWO Z InstytuCJAMI seKtORA
publICZnegO, Z sAMORZąDAMI. CZy
te InstytuCJe „DOJRZAŁy” Już DO
nOWOCZesnyCh ROZWIąZAń?
Z sektorem publicznym współpracujemy właściwie od samego
początku dostarczania Internetu.
Teraz patrzymy na to z nieco innej
perspektywy ze względu na mocną
ofertę biznesową, która jest podobna,
a także dzięki wspomnianemu projektowi Wielkopolskiej Sieci Szerokopa-
WSPÓLNIE Z PANASONIC
STWORZYLIŚMY SYSTEM
WIDEOKONFERENCJI DLA CENTRUM
PULMUNOLOGII I TORAKOCHIRURGII,
W KTÓRYM MOGĄ SIĘ ZNALEŹĆ DANE
ZE WSZYSTKICH ZABIEGÓW.
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
DOstARCZAJąC
CORAZ
WIĘCeJ
usŁug, CORAZ sIlnIeJ WIążą pAństWO ODbIORCĘ Z Ineą. JAKA Jest
dalSza StRategia na Rozwój
fIRMy?
Gdybym dzisiaj miał podzielić
naszą działalność, to wskazałbym trzy
części – dostęp do usług lokalnych
(dostęp do hotspotów, telewizja WTK
i Telewizja Wielkopolska), dostęp do
treści uniwersalnych (dostęp do telewizji, Internetu) i wreszcie dostęp do
infrastruktury, czyli coś, dzięki czemu
możemy z tych treści lokalnych i globalnych korzystać. Wydaje mi się, że
musimy się koncentrować na pierwszej i trzeciej części, co nie oznacza,
że musimy tworzyć od podstaw własną
infrastrukturę. I nie tworzymy – czego
przykładem jest Internet mobilny, przy
udostępnianiu którego korzystamy ze
współpracy z Orange. Ale treści wymagające wysokiej jakości przekazu,
myślę o dużych transmisjach danych,
dostarczamy za pomocą własnej
infrastruktury, zarówno kablowej, jak
i bezprzewodowej.
A seKtOR bIZnesOWy? ROZWIJA
sIĘ pODObnIe DO RynKu KlIentA
indywidualnego?
Ten rynek bardzo szybko się rozwija, pod warunkiem, że ma zagwarantowaną bardzo wysoką jakość
10
ROZMOWY GŁOSU
usług. Tego oczekuje biznes, nawet
jeśli jeszcze nie do końca świadomie.
U nas powstał mit, że pakiet biznesowy musi dużo więcej kosztować niż
usługa dla klienta indywidualnego.
Jeśli wymagana jest dużo wyższa
jakość, to owszem. Istnieją też pewne
cechy odróżniające, jak choćby łącze
symetryczne, zapewniające taką samą
prędkość ściągania i wysyłania danych,
konieczne w ofercie biznesowej. Fakty
są takie, że co roku podwajamy przychody z sektora biznesowego. To
nie jest oczywiście tendencja stała.
Właściwie wszystkie firmy już dawno
korzystają z Internetu i obecnie przechodzą tylko na lepszą usługę, zwiększając transfer. Gdy ktoś poczuje różnicę, trudno mu będzie zrezygnować.
W tej chwili rozbudowujemy rynek
indywidualny. Wychodzimy poza
Poznań, wychodzimy poza powiat
poznański i będziemy kontynuować
ten rozwój. Biznes rośnie szybciej
tylko dlatego, że na tym terenie abonentów B2C uzupełniamy abonentami
B2B. Tam, gdzie pojawiamy się jako
nowi, to jeden i drugi rynek rośnie
w takich samych proporcjach.
nA JAKICh ZAsADACh IneA ROZWIJA
sWOJą DZIAŁAlnOść pOZA pOZnAnIeM? pRZeJMuJąC IstnIeJąCyCh
tam oPeRatoRów czy RozbudoWuJąC WŁAsną stRuKtuRĘ?
Często inni operatorzy zwracają
się do nas z prośbą o współpracę.
W Lesznie operator był spółką należącą do miasta i gdy miasto ogłosiło
decyzję o sprzedaży spółki, złożyliśmy
ofertę, wygraliśmy i już działamy na
tym rynku. Z wieloma operatorami
lokalnymi współpracujemy, korzystając z naszego efektu skali i możliwości technicznych. Oferujemy im i ich
klientom usługi, z których normalnie
nie mogliby skorzystać. My korzystamy na tym, zmniejszając koszty
jednostkowe usług. Dystrybuujemy
tą drogą różne usługi, np. wideo na
żądanie czy Internet. Dzięki naszej
skali możemy realizować projekty
niedostępne dla mniejszych operatorów, np. jako jedyny operator niesatelitarny w Poznaniu dostarczyliśmy abonentom usługę pay-per-view
podczas meczu Polska–Czarnogóra,
a zysk z operacji przekazaliśmy na
cele charytatywne. Poza tym cały czas
uczestniczymy w dużych projektach,
w których możemy w pełni zaprezentować nasze możliwości. Budujemy
sieć światłowodową łączącą wszystkie
komendy Państwowej Straży Pożarnej w Wielkopolsce. Połączyliśmy już
wszystkie straże we wszystkich powiatach województwa i to jest dowód na
to, że potrafimy to zrobić. Natomiast
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
WŁAŚCIWIE WSZYSTKIE FIRMY
JUŻ DAWNO KORZYSTAJĄ
Z INTERNETU I OBECNIE
PRZECHODZĄ TYLKO NA
LEPSZĄ USŁUGĘ, ZWIĘKSZAJĄC
TRANSFER. GDY KTOŚ POCZUJE
RÓŻNICĘ, TRUDNO MU BĘDZIE
ZREZYGNOWAĆ.
tam, dokąd jeszcze nie docieramy ze
światłowodem, docieramy za pomocą
sieci bezprzewodowej WiMAX. Dzięki
tym rozwiązaniom jesteśmy w stanie
zagwarantować abonentowi stabilne
usługi i wysoką przepływność.
jaki jeSt Pana oSobiSty SukceS
jako PRezeSa inea?
Uważam za swój olbrzymi sukces
to, że potrafiłem udowodnić, iż
w świecie, w którym żyjemy, jest miejsce dla alternatywnego operatora telekomunikacyjnego. Prawdziwa duma
wynika z tego, że w tę ideę uwierzyli
moi współpracownicy i że projekt
przynosi zamierzone efekty. Udało
nam się razem pokonać wiele barier,
przełamać zahamowania, dzięki temu,
że spotkałem akurat tych ludzi.
MA pAn MARZenIA ZWIąZAne
Z bRAnżą I fIRMą?
Nie powiem, że jestem spełniony,
ale jeśli uda nam się zrealizować projekty, o których wspominałem, a które
mamy w naszej strategii do roku 2015
i 2018, będę usatysfakcjonowany.
Myślę o tej połowie miliona gospodarstw domowych w Wielkopolsce,
które będą miały dostęp do Internetu
z przepustowością 100 Mb/s. Wiem, że
zapotrzebowanie na tak dużą przepustowość będzie wciąż rosło. 
12
ORGANIZACJE BIZNESOWE
DEBATA
Pracownik
nie z szablonu
rynek pracy oczekuje ukształtowanych absolwentów
szkół każdego poziomu – aktywnych, z osobowością,
zaangażowanych. Do tego jednak potrzebna jest ścisła
współpraca i komunikacja twórców systemu edukacji,
nauczycieli i firm, w których zatrudnienie mają znaleźć
w przyszłości uczniowie i studenci. Podczas „Debaty
z Głosem” spotkali się reprezentaci wszystkich grup.
Rozmawiali | Andrzej Gogulski, Michał Cieślak
ZDJĘCIA | Jacek Lisewski / www.sollus.pl
P
odczas debaty przy śniadaniu w gościnnych progach
restauracji Mosaica w hotelu
IBB Andersia poruszaliśmy
kwestie przede wszystkim dostosowania programów szkół
i uczelni do potrzeb obecnego rynku
pracy, analizowaliśmy możliwości
współpracy z firmami, próbowaliśmy
opisać profil współczesnego absolwenta i znaleźć odpowiedź na pytanie
co zrobić, by poszukiwanie pierwszej
pracy nie było bolesnym zderzeniem
oczekiwań absolwenta, jego umiejęt-
ności i wiedzy z zapotrzebowaniem
rynku. W naszej dyskusji udział wzięli:
Katarzyna Kozłowska-błoch (z Centrum
Personalnego Volkswagen Poznań),
dr Agnieszka Krugiełka (Katedra Zarządzania Produkcją i Logistyki Politechniki
Poznańskiej, koordynatorka warsztatów umiejętności miękkich), Agnieszka
Wołyńska (zastępca dyrektora Departamentu Rozwoju Zasobów Ludzkich
F5 Konsulting), Krystyna Woźniak (Członek Zarządu Solaris Bus & Coach SA)
i Sebastian mróz (kierownik Centrum
Personalnego w Volkswagen Poznań).
reklama
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
nA pOCZątKu WARtO ZApytAć, CZy
fIRMOM WystARCZA WyKWAlIfIKOWAnyCh pRACOWnIKóW W nAsZyM
RegIOnIe I JAK są OnI pRZygOtOWAnI DO pRACy? KOńCZą sZKOŁy
I CO DAleJ?
SEBASTIAN MRÓZ: Z mojego doświadczenia wynika, biorąc pod uwagę proces
rekrutacji zarówno na stanowiska bezpośrednio związane z produkcją, jak
i kadry administracyjno-inżynierskiej,
że nasze potrzeby jesteśmy w stanie
zaspokajać sami, prowadząc własne
działania w kontakcie z rynkiem pracy.
Rzadko kiedy musimy sięgać po profesjonalne firmy wspierające nas w procesie rekrutacji, dzieje się tak ze względu
na to, że zainteresowanie kandydatów
naszą firmą jest duże. Ta duża liczba nie
zawsze przekłada się na kompetencje
i umiejętności, których poszukujemy.
Nie mamy problemów ze znalezieniem
kandydatów, aczkolwiek niektóre rekrutacje trwają dłużej, ze względu na to, iż
poszukujemy specjalistycznych umiejętności. Prowadzimy staże, jednak to
nie są typowe staże, zawieramy umowę
na czas określony, z pełnym pakietem
świadczeń, i nie mamy większych trudności ze znalezieniem chętnych. Specjalistów poszukujemy dłużej, czasami
w tej dziedzinie nie jest łatwo.
KATARZYNA KOZŁOWSKA-BŁOCH: Długo szukamy np. trenerów, problemem jest czasami język niemiecki, który zawęża pole
poszukiwań. Znalezienie osób z takich
obszarów, jak rozwój organizacji czy kultura przedsiębiorstwa, jest trudne.
ORGANIZACJE BIZNESOWE
13
DEBATA
AGNIESZKA KRUGIEŁKA: Absolwenci zwracają
uwagę również na te kwestie. Zauważają swoje „niedociągnięcia” w zakresie
języków obcych, są świadomi, że mieli
mało zajęć z praktycznych aspektów
komunikacji czy sztuki występowania
publicznego. Często studenci ostatnich semestrów, zdając sobie sprawę
z takiego stanu rzeczy, sami doskonalą umiejętności językowe, zapisując
się na dodatkowe kursy językowe czy
konwersacje z „nativem”. Rozglądają
się za dodatkowymi możliwościami
poszerzenia wiedzy, kursami, warsztatami. Jeszcze 3 czy 5 lat temu słuchacze
„uzupełniali” taką wiedzę po studiach,
obecnie zależy im na tym dużo wcześniej. Szkoły wyższe, w tym Politechnika Poznańska, zdają sobie sprawę
z takiego zapotrzebowania – organizują
wykłady przeprowadzane przez ekspertów – praktyków, warsztaty oraz innego
rodzaju kursy. U nas organizowane są
praktyczne warsztaty, lecz wiemy, że
nie jest to wystarczające. Warsztatami
możemy jednorazowo objąć najwyżej
100 osób, co przekłada się na grupy
10-12-osobowe. Warsztaty w większym
gronie skutkują spadkiem aktywności
udziału każdego uczestnika. Oczywiście
sytuacja przedstawia się inaczej w przypadku wykładów otwartych.
SEBASTIAN MRÓZ: My od dłuższego czasu
odchodzimy od realizowania praktyk
dla idei z jednego – prostego – względu:
nie ma to wartości ani dla firmy, ani dla
studenta, zwłaszcza że w firmie angażuje to zasoby i czas. To, co nam się
bardzo dobrze udało, to zawężenie
ilości tych praktyk, postawienie na małą
ilość w połączeniu z jakością. Praktyki
odbywają się w okresach wakacyjnych,
dział, który zgłasza zapotrzebowanie na praktykanta, musi określić, co
będzie ten praktykant robił, zdefiniować projekt, który będzie przez niego
realizowany. Zostaje wyznaczony opiekun, który później ocenia, wystawia
referencje. To spotyka się z lepszym
odbiorem wśród studentów i gwarantuje nam, że opinia o naszej firmie
będzie pozytywna.
AGNIESZKA KRUGIEŁKA: Jest dużo różnych
form współpracy między uczelniami,
tylko nie wszystkie są aktywne. Ze
strony uczelni, wiele dzieje się rzeczy,
ale na pewnym poziomie. Jeśli chodzi
o wyższy poziom – kształcenie managerów – dzieje się więcej, organizujemy zajęcia, „wyławiając najlepszych”.
Są też studia podyplomowe. Zapraszamy najlepszych uczestników i organizujemy warsztaty wakacyjne, podczas
których wymieniamy się doświadczeniami, a na ich podstawie powstaje
opracowanie, które jest wymianą cennych, praktycznych doświadczeń. To
jest ciekawe, wypowiadają się praktycy, jak widzą dany problem. Jednak
niewiele firm może z tego skorzystać,
bo większość osób kojarzy Politechnikę wyłącznie z „twardą”, techniczną
wiedzą. Przecież manager, aby skutecznie zarządzać, musi posiadać kompetencje miękkie, które też można u nas
rozwinąć czy nabyć.
KRYSTYNA WOŹNIAK: Absolwentom na
pewno brakuje kompetencji społecznych, szczególnie tym po uczelniach
technicznych, np. umiejętności pracy
zespołowej, komunikowania się, umiejętności dzielenia się wiedzą czy umie-
jętności słuchania. Przyjmujemy rocznie 80-100 praktykantów, angażujemy
ich do konkretnych projektów. Przyjmując praktykantów, myślimy bowiem
o osobach, które możemy zatrudnić.
W czasie praktyk obserwujemy, jakie
student posiada umiejętności, w jaki
sposób realizuje konkretne projekty.
Wybranym praktykantom proponujemy dodatkowe prace zlecone. Bardzo
często praktykanci pracują u nas, jednocześnie studiując, po tym stażu mamy
„gotowego” pracownika, bez ryzyka,
że przyjmujemy kogoś nowego z rynku
pracy. Ci studenci, absolwenci, którzy
przeszli u nas przez 2-3-letni program,
w większości wypełniają nam wakaty,
prowadzimy jednak także inne nabory.
Sięgamy również po absolwentów
szkół zawodowych i średnich. W ten
sposób pozyskujemy fachowców głównie na produkcję. Nasze pojazdy produkuje się w większości ręcznie, potrzeba
więc umiejętności i wiedzy technicznej.
Musieliśmy wyjść naprzeciw naszym
potrzebom i dlatego uruchomiliśmy
klasę zawodową. Kryzys w kształceniu
zawodowym, o którym od kilku lat
słyszymy z różnych źródeł, był również przez nas boleśnie odczuwany
– zaobserwowaliśmy brak osób z solidnym wykształceniem zawodowym,
gdyż przestały funkcjonować małe
warsztaty, które były kuźnią talentów
– lakierników, elektryków. W związku
z tym wzięliśmy sprawy w swoje ręce
– w 2006 roku nawiązaliśmy współpracę z najbliższą szkołą zawodową,
co zaowocowało uruchomieniem klasy
patronackiej. Otrzymaliśmy wsparcie
ze strony starostwa w zakresie zmiany
programowej, uczniowie mają na miejscu przedmioty. Możemy zatrudnić
jednocześnie maksymalnie 60 pracowników młodocianych, potrzebujemy
fachowców – blacharzy, lakierników,
elektryków, spawaczy. Mamy nadzieję,
że pojawią się pozytywne skutki działań poprawiających sytuację szkolnictwa zawodowego w postaci przeprofilowania szkół.
SEBASTIAN MRÓZ: Uczelnie, szkoły wychodzą powoli naprzeciw, poszukując pól
współpracy. Weźmy przykład – Poznań
i Nowy Tomyśl – firma Phoenix Contact,
Politechnika i Volkswagen – w takim
trójkącie rozpoczęliśmy prace nad uruchomieniem kształcenia praktycznego,
czyli połączenia nauki i praktyki oraz
kształcenia zawodowego, tak aby student zdobywał wiedzę na automatyce
i robotyce, zdobywał doświadczenie praktyczne w zakresie tej wiedzy
Katarzyna Kozłowska-Błoch
Centrum Personalne,
Volkswagen Poznań Sp. z o.o.
Przedstawiciel BCC
dr agnieszka Krugiełka
Katedra Zarzadzania Produkcją i Logistyki,
Politechnika Poznańska
agnieszka Wołyńska
zastępca dyrektora
Departamentu Rozwoju
Zasobów Ludzkich,
F5 Konsulting
Przedstawiciel PIGIEK
Krystyna Woźniak
członek Zarządu,
Solaris Bus & Coach SA
Przedstawiciel WZP
sebastian Mróz
kierownik
Centrum Personalnego,
Volkswagen Poznań Sp. z o.o.
Przedstawiciel BCC
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
14
ORGANIZACJE BIZNESOWE
DEBATA
w Phoenix Contact i u nas. Zależy nam
także na tym, aby student, kończąc
pierwszy etap studiów, otrzymywał
konkretny zawód, konkretne potwierdzenie kwalifikacji. Chcielibyśmy, aby
efektem końcowym tego projektu był
wykwalifikowany, wykształcony student, który będzie posiadał wiedzę
teoretyczną w przełożeniu na praktykę.
KATARZYNA KOZŁOWSKA-BŁOCH: Tak naprawdę
nabycie kwalifikacji zawodowych czy
kształcenie zawodowe polega na tym,
że student nabywa umiejętności praktyczne, np. staje przy tokarce. Ucząc
się tego, wie od początku, na czym te
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
prace polegają. U nas jest to działanie
niekonwencjonalne. U naszych zachodnich sąsiadów jest to elitarny sposób
kształcenia, dla najlepszych. Tutaj na
początku spotykał się on z dużym zdumieniem i niezrozumieniem. Znamy
osoby z doświadczeniem, które mówią,
że to jest „super” system, w którym
odnajdują się najlepsi, którzy potrafią
połączyć jedno z drugim. Zależy nam,
aby przyszły magister miał wiedzę
o tym, jak funkcjonują wszystkie procesy technologiczne od podstaw. Bo
dalekie nam jest siedzenie tylko przy
komputerach. Linia produkcyjna jest
żywa, pełna automatyki, robotyki,
wymaga umiejętności łączenia wiedzy
teoretycznej z umiejętnościami bardzo
praktycznymi, nazwałabym je nawet
rzemieślniczymi.
AGNIESZKA KRUGIEŁKA: Przyznam, że w procesie rekrutacji spotykamy się ze
skrajnościami. Są przypadki „bardzo
śmiałe” – podejście z dużym poziomem pewności siebie: „mam dobry
dyplom, jestem dobry, zaraz wyślę
papiery i mnie zatrudnią”. Spotykamy
też osoby prezentujące pesymistyczne
podejście typu: „takich jak ja są tysiące,
pewnie będę szukać pracy bardzo
długo”. Żadne z wymienionych podejść
nie jest skuteczne. Pierwsze zupełnie
nierealne, drugie też nie motywuje do
rozwoju. Studenci coraz częściej szukają pracy wcześniej, już na studiach.
Część osób na drugim, trzecim roku
już pracuje. Nie są to ich zajęcia „docelowe” (wymarzone stanowisko, lub
zgodne z kierunkiem studiów) ale jest
to już praktyka. Funkcjonuje taki mit
– „jeśli masz dyplom, to zawsze znajdziesz dobrą pracę”. Ważne są umiejęt-
ności, wprawdzie „potwierdzone papierami”, ale odzwierciedlające podejście
praktyczne. Poszukujący pracy studenci
i absolwenci popełniają czasem błędy,
np. nie potrafią wskazać swojego największego sukcesu czy mocnych stron,
a na pytanie „Dlaczego chce Pan/Pani
u nas pracować?” odpowiadają: – Bo
„to świetna, rozwojowa firma”. Jeśli
odbywali praktyki, to piszą tylko, że
była to praktyka w takim, a takim miejscu, w określonym czasie, nie opisują,
co robili, a przecież jeśli pracodawca
rozpoczyna rozmowę, to w większości
przypadków właśnie od tego punktu.
AGNIESZKA WOŁYŃSKA: Miałam okazję się
przekonać, że żeby przyjąć kogoś do
zespołu, musimy poczuć jego osobowość, że przejawia inicjatywę i zaangażowanie. Właśnie to jest kluczem.
Absolwentów szkół wyższych technicznych mamy dużo, oczywiście są takie
umiejętności, które będą zwiększały
szansę, jak np. znajomość języka, czy
znajomość jakichś konkretnych programów. Ale co w przypadku, jeśli ten
człowiek będzie się bał pokazać, jaki
jest i to nie chodzi o sprzedawanie się,
ale o pokazanie tego jaki rzeczywiście
posiada się potencjał. Takiego nastawienia brakuje. Z drugiej strony, jakbyśmy mogli spojrzeć szerzej na obecnych absolwentów, to jest całkiem inne
pokolenie i firmy nie zawsze są przygotowane na to, żeby je rekrutować
i z nim współpracować. Hasło, ostatnio bardzo popularne – „zarządzanie
różnorodnością” – nabiera tu innego
znaczenia. Studenci nie mówią o sobie,
wypowiadają się równoważnikami
zdań, są zdecydowanie innym rodzajem
kandydatów. Tu pojawia się problem,
że procesy rekrutacyjne powinny być
dostosowane do sytuacji. W niektórych firmach to już się dzieje, ale małe
przedsiębiorstwa nadal traktują kandydata, który nie odpowiada ich starym
systemom rekrutacyjnym jako takiego,
który nie pasuje.
CZy nIe lepIeJ CIągnąć tyCh stuDentóW W góRĘ, nIż RóWnAć DO
ICh pOZIOMu? CZy nIe WyMAgAć
od kandydatów SzeRSzej wiedzy
I lepsZegO pORusZAnIA sIĘ pO
śWIeCIe?
KRYSTYNA WOŹNIAK: To, o czym mówią
państwo z Volkswagena – praktyczna
nauka zawodu – to jedno, ale jest też
druga wartość dodana tej edukacji,
praktykanci uczą się bowiem szacunku
do pracy, którą wykonują koledzy,
w szczególności na produkcji. U nas
ORGANIZACJE BIZNESOWE
15
DEBATA
większość stanowi załoga produkcyjna,
która oczekuje dobrego komunikowania się z biurem konstrukcyjnym, z inżynierami. Jeśli przyszły inżynier sam
sprawdzi, dotknie, zobaczy taką pracę,
ciężki proces, będzie inaczej się komunikował z ludźmi z produkcji. Często
pracownicy z produkcji przychodzą
do mnie i mówią: „Pani Krystyno, oni
myślą, że coś świetnego wymyślili,
a my musimy to złożyć, nie wiemy,
o czym oni mówią”. Dopiero kiedy
młody inżynier zejdzie na produkcję,
jest w stanie zrozumieć cały problem.
Na pewno ważna jest wspomniana
już kwestia, że obecnie młodzi ludzie
coraz gorzej się komunikują.
AGNIESZKA KRUGIEŁKA: O takich tematach powinno się rozmawiać już
z uczniami szkół zawodowych i średnich. Bo jeśli rozmawiamy ze studentami, to jest już chyba troszkę
za późno. Jeśli ktoś zupełnie nie ma
wyobrażenia o rynku pracy, to jest
bardzo trudno wypracować nawyki.
Nawet jeśli studenci wykonują prace
dorywcze, powinni wiedzieć, co
zrobić, aby zmaksymalizować swoje
szanse, ale również żeby nie zostać
wykorzystanym przez pracodawcę
(praca bez umowy, umowy „śmieciowe”). Bardzo istotne jest chodzenie wcześniej na rozmowy w ramach
treningu. Od czasu do czasu trzeba
iść, żeby zniwelować stres, zdobyć
doświadczenie, poznać pytania,
zobaczyć swoje reakcje.
A MOże tO pAństWO JAKO pRACODAWCy pRODuKuJą sŁAbyCh stuDentóW? W OfeRtACh pODKReślA sIĘ KOnIeCZnOść pOsIADAnIA
WyKsZtAŁCenIA WyżsZegO, ODRZuCAJąC OsOby Ze śReDnIM WyKsZtAŁCenIeM, KtóRe MOgą MIeć lepsZą
WIeDZĘ I DOśWIADCZenIe. bARDZO
CZĘstO KORpORACJe MAJą pRObleM Z WyChWyCenIeM peReŁeK,
KtóRe nIe speŁnIAJą KOnKRetnyCh
WyMAgAń.
KATARZYNA KOZŁOWSKA-BŁOCH: Ja bym
się nie zgodziła, bo mówimy tutaj
o dwóch typach młodych osób – o młodych doświadczonych, którzy korzystali z praktyk i staży. Mówimy też
o absolwencie, czyli o osobie, która ma
tylko tytuł i czeka na pracę. Jeśli mówi
Pan o tych drugich, to one rzeczywiście
mają problem.
KRYSTYNA WOŹNIAK: Bardzo często absolwenci różnych uczelni, może jest to
problem pokolenia, podczas rozmowy
kwalifikacyjnej definiują dość szybko
W PROCESIE REKRUTACJI SPOTYKAMY
SIĘ ZE SKRAJNOŚCIAMI. Z JEDNEJ
STRONY ZBYTNIA PEWNOŚĆ SIEBIE:
„MAM DOBRY DYPLOM, JESTEM
DOBRY, ZARAZ WYŚLĘ PAPIERY I MNIE
ZATRUDNIĄ”. SPOTYKAMY TEŻ OSOBY
PREZENTUJĄCE PESYMISTYCZNE
PODEJŚCIE TYPU: „TAKICH JAK JA
SĄ TYSIĄCE, PEWNIE BĘDĘ SZUKAĆ
PRACY BARDZO DŁUGO”. ŻADNE
Z WYMIENIONYCH PODEJŚĆ NIE JEST
SKUTECZNE.
swoje oczekiwania, pytają, co pracodawca może im zaoferować. Natomiast prawie nie słyszymy, co kandydat może dać firmie. Coś szwankuje.
W poprzednim pokoleniu wyglądało
to inaczej.
Katarzyna Kozłowska-Błoch: Stosujemy własną metodologię rekrutacji,
rzetelną i sprawdzoną. Jest w niej
przestrzeń na to, żeby student się
przedstawił, żeby pokazał to, co on
uważa za ważne, żeby pracodawca
o nim wiedział. Ale to stawia wysoko
poprzeczkę kandydatowi. Musi wiedzieć, czego chce, ale także dlaczego przychodzi do tej firmy. Tego
oczekuję od dobrych kandydatów:
powiedzenia, w jakim aspekcie chcą
się rozwijać. W naszych procesach
rekrutacyjnych jest na to przestrzeń
– przestrzeń do zadawania pytań.
My oczywiście mamy przygotowany
pakiet informacji na temat tego, o co
ludzie najczęściej pytają i informacje
te kandydatom przekazujemy.
SEBASTIAN MRÓZ: Chcemy wiedzieć, dlaczego kandydat podjął taką a nie inną
decyzję, dotyczącą praktyki, stażu czy
pierwszej pracy. Najłatwiej mówić
o faktach: „byłem na praktyce”, ale
dlaczego był na praktyce, tego już
rekrutowany nie potrafi wyjaśnić.
Najtrudniej jest mówić o sobie nie na
podstawie faktów, ale tego, co się zrobiło i dlaczego. Tego oczekuje realne
przedsiębiorstwo – ludzi świadomych,
decyzyjnych, którzy wiedzą, dlaczego
coś robią.
KATARZYNA KOZŁOWSKA-BŁOCH: Najcenniejszym kandydatem jest nie ten, który
ma bardzo długie CV, ale ten, który był
na praktykach, wie, po co tam poszedł,
to była jego inicjatywa, wie, czego się
nauczył i jak to może wykorzystać. 
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
16
DOSSIER
DOSSIER
Maciej Mazurek, rysownik, dwukrotny finalista konkursu Blog Roku.
Blog Zuch próbuje rysować śledzi na bieżąco kilkadziesiąt tysięcy osób.
Jego brandpage na Google+ jest jednym z najbardziej angażujących
w Polsce.
To, co robię, to…
Projektuję, rysuję, piszę, wymyślam, bloguję.
Wśród wielu moich zalet
najważniejszą jest...
Uczciwość.
Mam też wady, mogę się przyznać, że...
Mam wadę wzroku  i jestem gadułą.
Najważniejszy moment w moim
zawodowym/artystycznym życiu...
Założenie własnej firmy – Zuchowego Studia – i projektowanie okładek dla Luxtorpedy. Niesamowita jest praca z kimś,
kto jest naszym idolem.
Gdy mam wolny wieczór...
Spędzam go z żoną, rozmawiamy, czytamy, oglądamy
filmy.
Moim ulubionym bohaterem jest...
Martin Luther King.
Najbardziej nie lubię...
Głupoty, bezsensownych i nieprzemyślanych działań, marnotrawstwa i cwaniactwa.
Marzę o...
Spokoju, życiu bez pośpiechu.
Poznań to...
Miejsce, które dało mi wykształcenie i pracę. Miejsce,
w którym mieszkam i z którym się identyfikuję. Miejsce,
którego sukcesy mnie cieszą, a porażki wkurzają.
Dzięki komiksowym paskom...
Rozwijam kreatywność, ujarzmiam rzeczywistość, zabawiam ludzi, zarabiam na życie.
Rysuję, bo...
Lubię. Tak po prostu. Zawsze lubiłem rysować. Bazgram
odruchowo. To siedzi gdzieś we mnie.
Gdybym miał przedstawić świat
w jednym rysunku, umieściłbym na nim...
Boga.
Komunikuję się poprzez blog, bo...
To najlepsze medium dla tego typu komunikacji. Mogę
pokazywać to, co robię, mogę dzielić się tym, co myślę,
a wszystko to w formie dialogu z czytelnikami. Na blogu dystans między jego autorem a jego odbiorcami jest
bardzo mały. 
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
TWOJA FIRMA
17
YAMAHA-m
samochodom w korkach
W Polsce obserwujemy niebywały wzrost
popularności jednośladów – zarówno
motocykli o dużych pojemnościach, jak
i skuterów. Czy są one alternatywą dla
osób duszących się w komunikacji miejskiej
i samochodach, które tkwią w coraz
dłuższych korkach i puszczają z dymem
coraz więcej naszych pieniędzy?
Oszczędność czasu?
Niebywała. O zakupie skuterów do
swojej firmy powinni pomyśleć przede
wszystkim ci przedsiębiorcy, których
pracownicy (bądź oni sami) spędzają
sporo czasu w ruchu ulicznym. Jednośladem szybko i sprawnie przemieszczamy się po mieście, bez stania w korkach i poświęcania czasu na szukanie
miejsca do zaparkowania. Parkujemy
skuter przy wejściu do banku, urzędu,
supermarketu lub na jakimkolwiek
bezpiecznym kawałku ziemi i udajemy
się załatwiać ważne dla nas sprawy. Co
za tym idzie? Jazda jednośladem nie
generuje tylu dodatkowych kosztów,
związanych z parkowaniem w centrum, co jazda samochodem. Wyprawa
skuterem bądź motocyklem do centrum miasta w godzinach szczytu prze-
staje być „mission impossible”, a staje
się przyjemnością.
Oszczędność pieniędzy?
Oszczędność widać już podczas
zakupu jednośladu – w salonie Yamaha
przy ul. Bułgarskiej jednoślad można
kupić już za 5600 zł netto. Dodatkowo,
jeżeli mamy możliwość, odliczamy od
pojazdu podatek VAT i zakup cieszy
jeszcze bardziej. Ogromnym plusem
jest fakt, że do małych jednośladów nie
potrzebne nam prawo jazdy – wystarczy
dowód osobisty albo karta motorowerowa w przypadku nastolatka. Tak więc
nie inwestujemy pieniędzy w naukę
jazdy i egzaminy, a wyjeżdżamy
z salonu nowiutkim skuterem. Kiedy już
zaopatrzymy się w kask, dosiądziemy
maszyny i wyruszymy pokonywać miej-
ską dżunglę, okazuje się, że spalanie skutera nawet w korkach przyprawia o radosny zawrót głowy. Najpopularniejszy
mały skuter Yamaha Neo’s w mieście spali poniżej 3 litrów,
czyli przy obecnych cenach paliwa za mniej więcej 20 zł
przejedziemy 100 km.
Rozrywka i przyjemność?
Jazda jednośladem oprócz tych wszystkich zalet ekonomicznych daje przede wszystkim dobrą zabawę. Każdy,
kto kiedykolwiek miał okazję przejechać się motocyklem
lub skuterem, wie, że nie da się tego porównać do niczego
innego. Jadąc samochodem, podziwiamy widoki zza okna,
jadąc jednośladem, stajemy się częścią tego, co podziwiamy. Wsiadając na skuter i mknąc drogami, uświadamiamy sobie, ile przyjemności może dać powiew świeżego
powietrza. Dziś widok człowieka w garniturze lub sukience
na skuterze nikogo nie dziwi, więc spokojnie można ubrać
kask i pojechać do pracy. Dodatkowym plusem mody na
jednoślady jest rosnąca tolerancja i uprzejmość kierowców
samochodów, którzy stając na wysokości zadania, coraz
rzadziej traktują fanów dwóch kółek jak szkodniki.
Yamaha dziś jest ekspertem w zaspokajaniu potrzeb
swoich klientów. Proponując pełną gamę produktów, od
skuterów, poprzez motocykle, quady, skutery wodne, po
skutery śnieżne, dostarcza pozytywnych emocji nawet najbardziej wymagającym. Przewodnikiem po świecie Yamahy
w Wielkopolsce jest jedyny Wzorcowy Salon Premium
znajdujący się w Poznaniu przy ul. Bułgarskiej 65. 
MOTOCYKLE POLSKA SP. Z O.O.
ul. Bułgarska 63/65, 60-320 Poznań
tel. 61 663 44 88, kom. +48 506 066 811
[email protected]
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
18
TWOJA FIRMA
Mgr
– co to znaczy?
Skończył się przełomowy dla szkolnictwa wyższego rok
akademicki, w czasie którego w życie weszła reforma
unowocześniająca proces kształcenia. Na rynku pracy
przełomu jednak trudno wypatrywać.
J
akie wykształcenie? Wyższe? Przykro mi, nic dla
pana nie mam. Te słowa można w Powiatowych
Urzędach Pracy usłyszeć nadzwyczaj często. Choć
absolwenci szkół wyższych szukają pracy najkrócej, przeciętnie muszą poświęcić na to około
9 miesięcy.
W dodatku takich magistrów nie brakuje. Osoby
z wyższym wykształceniem stanowią obecnie ponad
11 proc. wszystkich bezrobotnych. Według MPiPS
w ostatnich miesiącach liczba zarejestrowanych bezrobotnych z wyższym wykształceniem wahała się między
210 a 230 tysięcy. Z kolei GUS podaje, że w II kwartale
2012 roku stopa bezrobocia wśród osób z dyplomem
wyniosła 5,5 proc., co oznacza niespotykany wcześniej, wysoki poziom. Sytuacja w miastach jest jeszcze
gorsza. W Warszawie prawie co czwarta osoba bez
zatrudnienia miała dyplom wyższej uczelni. Wniosek
może być zatem tylko taki: dyplom ukończenia studiów
przestał chronić w Polsce przed bezrobociem.
ZA DUŻO AMBITNYCH
Jednym z głównych powodów obecnego stanu
rzeczy jest zwiększająca się liczba absolwentów szkół
wyższych. Ostatni spis powszechny ujawnił niezwykle
dynamiczny wzrost w odniesieniu do osób o wykształceniu wyższym, których udział w społeczeństwie zwiększył się z 9,9 proc. w 2002 roku do ponad 17,5 proc.
w 2011 r., a wśród osób aktywnych zawodowo odsetek
ten zwiększył się z 16 do 27 proc. Jak wynika z danych
GUS, ponad 90 proc. osób w wieku 18-24 lat kontynuuje naukę, co znacznie przekracza średnią dla państw
UE-15, która wynosi niecałe 85 proc. Dodatkowo wielu,
chcąc podwyższyć swoje kwalifikacje, studiuje kilka
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
fakultetów. Mamy więc do czynienia
ze szczególną pogonią za edukacją,
głównie na akademickim poziomie.
Niestety studenci zbyt często
wybierają niepraktyczne kierunki
studiów, a ważniejszy od tego, co
się studiuje i w jakim trybie, jest
sam dyplom uczelni. - Wielu absolwentów zapomina, że dyplom magisterski/inżynierski nie gwarantuje
już pracy - zauważa Aneta Nowak,
Randstad Finance Senior Consultant.
Rzeczywiście - stopa bezrobocia
wśród absolwentów przekracza 20
proc. Słynny już magister siedzący
przy kasie w supermarkecie wcale
nie jest wyolbrzymieniem. Z jednej
strony mamy problem niedostosowania absolwentów do rynku pracy,
z drugiej nadwykształcenia.
FABRYKI WIEDZY CZY
BEZROBOTNYCH?
Fakt, że za szybkim rozwojem
edukacji wyższej nie idzie wzrost
jej jakości, zauważono już jakiś czas
temu. Szczególnie niepochlebnie
mówi się o uczelniach humanistycznych. - Na rynku pokutuje opinia, że
uczelnie humanistyczne produkują
bezrobotnych, gdyż tylko ukierunkowują młodego człowieka na przyszły
zawód, dają mu wybór i możliwość
próbowania swoich sił w różnych
branżach – mówi Aneta Nowak.
Zgodzić się jednak należy, że na
wszystkich uczelniach mnożą się
niepotrzebne na rynku pracy, ale za
to modne kierunki. - Uczelnie rekrutując na kierunki, które nie gwarantują absolwentom znalezienia pracy,
produkują kolejnych bezrobotnych
- zauważa Artur Wawrzyniak, kierownik regionalny agencji zatrudnienia Manpower. Magdalena Molska,
menedżer działu konsultingu i HR
w Eureka HR dodaje: - Praktyczna
i przydatna w karierze zawodowej
wiedza prezentowana jest dopiero
na studiach podyplomowych. Tomasz
Sworowski z Poznańskiej Wyższej
Szkoły Biznesu idzie jeszcze dalej:
- W naszym kraju system każe traktować wszystkich studentów jak
potencjalnych przyszłych profesorów. Zmuszanie studentów do
pisania prac licencjackich a potem
magisterskich jest tego najlepszym
przykładem.
PRYWATNIE ZNACZY LEPIEJ?
Wydaje się, że odpowiedzią na
zapotrzebowanie rynku mogły być
uczelnie prywatne, które, trzeba
przyznać, otwierały się w latach
90. lawinowo. Choć, jak wspomina
TWOJA FIRMA
Tomasz Sworowski: - Tak naprawdę
nikt nie wierzył, że szkoły te bez
wsparcia finansowego z budżetu
państwa będą mogły funkcjonować,
dziś niemalże 1/3 polskich studentów
uczęszcza do uczelni niepublicznych.
Jednak
działania
prywatnych
uczelni są ograniczone w kwestii
polityki kadrowej i tworzenia programów nauczania. – Szkoły te dostały
ultimatum: jeśli chcą funkcjonować
w Polsce muszą realizować taką samą
podstawę programową jak szkoły
państwowe, a ponadto muszą zatrudniać jeszcze więcej profesorów teoretyków- skarży się Sworowski. – Dla
porównania dodam, że poprzednio
wystarczyło zatrudnić dwóch profesorów, później już trzech – uzupełnia.
Wśród
społeczeństwa
panuje
często opinia, że wiele szkół niepublicznych kształci na słabym poziomie, dając głównie możliwość zdobycia dyplomu. Dziś jednak miejsc
na uczelniach wyższych jest więcej
niż samych studentów. – To wszystko
oznacza, że słabe uczelnie będą
likwidowane, a przetrwają tylko
te, których program jest tworzony
w oparciu o zapotrzebowanie rynku
– przewiduje Krzysztof Zalewski.
tRuDnA WspóŁpRACA
Jak wskazuje Magdalena Pomianowicz-Bartkowiak, HR Manager
w TPA Howarth: – Uczelnie często
zostawiają studentów z problemem,
jakim jest znalezienie inspirującej
i wartościowej praktyki zawodowej.
Na szczęście, wielu z nich samodzielnie organizuje sobie praktyki i staże,
starając się zdobywać doświadczenie. – Młodzi ludzie są coraz
bardziej świadomi wymagań jakie
stawia przed nimi rynek pracy i decydują się na łączenie nauki z pracą
zawodową, kształtując cechy, które
powinien posiadać dobry pracownik – dostrzega Krzysztof Zajkowski. Zdecydowanie polski student
nie jest leniwy – przeciętnie pracuje
on około 25 godzin tygodniowo. To
dużo i znacznie więcej niż jego koledzy z Europy.
Niewątpliwie jednak, jak przekonuje Natalia Fiszer, specjalista
ds. marketingu Mercedes Benz
Poznań: – Współpraca uczelni z biznesem jest niestety jeszcze bardzo
ograniczona. Podobnego zdania jest
Artur Wawrzyniak: – Podejmowane
dotychczas nielicznie działania oraz
inicjatywy integracji szkolnictwa
z biznesem mogą w przyszłości zmienić ogólną sytuację młodych osób na
rynku, ale obecnie przynoszą pozytywne efekty w bardzo małej skali
i w pojedynczych przypadkach.
Magdalena
Pomianowicz-Bartko-
19
jakie WyzWania stoją oBecnie przed rynkiem pracy W kontekście osóB z WyŻszym Wykształceniem?
– Bez wątpienia największym wyzwaniem dla rynku pracy na najbliższe
lata będzie nadal budowanie miejsc pracy dla młodych osób, które kończą
uczelnie wyższe. Czy to wyzwanie uda się zrealizować? Zobaczymy, ale bez
zmiany kilku najważniejszych elementów, jak poprawa sytuacji ekonomicznej, ożywienie gospodarcze i zmiana schematów myślowych społeczeństwa,
trudno spodziewać się znacznych zmian w tym zakresie. Jest to ważne zadanie, głównie dla integracji biznesu i szkolnictwa wyższego, które może zmienić sytuację i perspektywy polskiego absolwenta. Nie zapominajmy jednak,
że musi towarzyszyć temu promocja proponowanych rozwiązań również
w samym środowisku ludzi młodych.
Artur Wawrzyniak, kierownik regionalny agencji zatrudnienia Manpower
JAK WYNIKA Z DANYCH GUS, PONAD
90 PROC. OSÓB W WIEKU 18-24 LAT
KONTYNUUJE NAUKĘ, CO ZNACZNIE
PRZEKRACZA ŚREDNIĄ DLA PAŃSTW
UE, KTÓRA WYNOSI NIECAŁE
85 PROC. DODATKOWO WIELU, CHCĄC
PODWYŻSZYĆ SWOJE KWALIFIKACJE,
STUDIUJE KILKA FAKULTETÓW.
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
20
TWOJA FIRMA
bo to wymusza rynek – mówi Natalia
Tomasiewicz.
Z jakim problemami w kontekście systemu edukacji
muszą obecnie borykać się uczelnie?
– System edukacji w Polsce został stworzony w zupełnie innych realiach.
Studia wyższe w okresie powojennym były zastrzeżone dla bardzo małej
liczby osób, które miały być następnie w znacznej mierze naukowcami. Dlatego w naszym systemie nie ma drugiej ścieżki rozwoju dla osób o dorobku
praktycznym. Student powinien mieć natomiast wybór, czy chce wybrać
kierunek "zawodowy" i zaraz po nim iść do pracy, czy też chce się rozwijać
naukowo.
W tym pierwszym przypadku ma możliwość kontynuowania nauki, ale
na poziomie studiów praktycznych MBA i DBA (o ile o tych pierwszych
trochę już w Polsce wiadomo, o tyle o możliwości zrobienia doktoratu
w oparciu o rzeczywiste doświadczenia z rynku właściwie niewiele osób wie).
W czasie tradycyjnych studiów studenci muszą realizować program, którego nie chcą ani szkoła, ani
oni sami, ani tym bardziej przyszli pracodawcy. W obecnej sytuacji wydaje się, że umożliwienie powrotu
do programów autorskich oraz do zatrudniania praktyków jako wykładowców jest jedynym skutecznym
sposobem na sprostanie potrzebom lokalnych rynków pracy.
Tomasz Sworowski, Poznańska Wyższa Szkoła Biznesu
wiak dodatkowo zauważa: – Brakuje zwłaszcza współpracy na wyższym szczeblu, a mianowicie współtworzenia programów studiów oraz oferty zajęć dodatkowych,
w których firmy dbające o przyszłych pracowników chętnie widziałyby swoje zaangażowanie. Łukasz Zieliński,
kierownik projektów IT w spółce Exanet dodaje: – Mam
wrażenie, że obie strony wykazują zbyt małe zainteresowanie wzajemną współpracą. Myślę jednak, że z większa
inicjatywą– z racji swojej misji społecznej – powinny
wychodzić uczelnie.
ABSOLWENT NA DYWANIKU
Nie tylko uczelniom pracodawcy wystawiają słabą
ocenę. Dzisiejsi absolwenci są często postrzegani
przez pracodawców jako tacy, którzy mają wyłącznie
wiedzę teoretyczną. Panuje opinia, że absolwenta
wielu rzeczy trzeba uczyć od nowa, gdyż nawet, gdy
ma on dostęp do informacji, nie umie ich analizować
i przetwarzać. – Największym problemem są braki
w umiejętnościach praktycznych oraz tzw. kwalifikacjach miękkich, których nauczanie na uczelniach jest
śladowe – zauważa Krzysztof Zajkowski, Marketing
Manager w firmie Adecco. – Absolwent może kształtować je dopiero po rozpoczęciu pracy zawodowej,
a to czasami stanowi poważną barierę w zatrudnianiu
świeżo upieczonych absolwentów
– wtrąca Magdalena Pomianowicz-Bartkowiak, a Krzysztof Zajkowski
wymienia: – Młodzi ludzie mają
problem z łączeniem teorii z praktyką, organizacją pracy, kontaktem
z klientem i współpracownikami
oraz rozwiązaniem problemów.
Natalia Tomasiewicz z agencji
Work Express dodaje: – Absolwentom
brakuje motywacji do pracy, wykazywania inicjatywy, są raczej nastawieni na wykonywanie poleceń i prowadzenie „za rękę”– a Magdalena
Molska uzupełnia: – Młodym ludziom
brak nierzadko odpowiedzialności,
mają trudności z obowiązkowością
i dotrzymywaniem terminów. Na to
w biznesie nie można sobie pozwalać.
Specjaliści
zauważają
jednak
poprawę, jeśli chodzi o przygotowanie lingwistyczne młodych pracowników. – Już coraz częściej się
zdarza, że kandydaci znają bardzo
dobrze więcej niż jeden język obcy,
Głos Biznesu: W jaki sposób rynek edukacyjny odpowiada na potrzeby rynku pracy?
-Polski system kształcenia jest przesycony teorią i patrząc globalnie na
edukację wyższą – praktyki jest zbyt mało. Chcąc kształcić w sposób praktyczny uczelnia musi nawiązać bliskie relacje z otoczeniem gospodarczym.
Rynek zmienia się bardzo dynamicznie i bez tego kontaktu – nie będzie
w stanie korygować programu, wprowadzać zmian, nowości – czyli nadążać za wymogami rynku. Wyższa Szkoła Logistyki ma podpisane umowy
partnerskie z blisko trzydziestoma przedsiębiorstwami – liderami w branży
logistycznej. Dzięki tym umowom nasz program studiów konstruowany jest
w oparciu o wymogi rynku, a studenci kierowani są na praktyki i staże do
tych firm.
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
Krzysztof Zalewski, Wyższa Szkoła Logistyki w Poznaniu
CENNY PRACOWNIK
Często to od inwestycji w siebie,
a nie od ukończonej szkoły czy kierunku, zależeć może pozycja na rynku
pracy. Natalia Tomasiewicz stwierdza:
– Moim zdaniem to nie zależy od
uczelni, a od samej osoby, jej motywacji, chęci do pracy, samozaparcia.
Krzysztof Zalewski dodaje: – Rynek
nasycił się osobami z wykształceniem wyższym, a przedsiębiorstwa
zgłaszają bardzo konkretne oczekiwania względem absolwentów. Dla
pracodawców przy podejmowaniu
decyzji o zatrudnieniu najważniejsze
są wiedza, umiejętności praktyczne
oraz doświadczenie. Bardzo ważne są
też cechy charakteru i kompetencje
miękkie.
Wybór odpowiedniego absolwenta to także kwestia inwestycji
dla firmy, bowiem koszty wdrożenia młodego pracownika znacznie
przewyższają wydatki, jakie należy
ponieść na kogoś z doświadczeniem
zawodowym. – Budujące jest jednak
to, że jest dość spore grono pracodawców inwestujących w praktykantów, traktujących ich na równi
z pracownikami, oferujących możliwość zdobycia pierwszych szlifów w wymarzonym zawodzie lub
choćby możliwość eksperymentowania w różnych obszarach i znalezienia dla siebie tej najbardziej interesującej dziedziny, tak jak dzieje
się to w naszej firmie – opowiada
Magdalena
Pomianowicz-Bartkowiak z TPA Howarth.
– W zakresie szkoleń nie traktujemy
wieku jako czynnika różnicującego.
Młodzi pracownicy, często po mało
atrakcyjnych studiach technicznych,
wykazują o wiele większy entuzjazm
do nauki – podaje też Łukasz Zieliński
z Exanet. Podobną politykę stosuje się
w Grupie Eureka: – Co roku przyjmujemy na staże kilkunastu stażystów,
najlepsi zostają u nas na stałe – mówi
Magdalena Molska.
Pracodawcy, choć wymagają wiele,
starają się zapewnić pracownikom
jak najlepsze warunki, bowiem zdają
sobie sprawę z tego, jak trudno
o dobrego i lojalnego pracownika.
– Istotne jest zarządzanie kompetencjami pracowników w przedsiębiorstwie. Tworzy się dla nich odpowiednio dopasowane programy szkoleń
czy swoiste edukatornie celem uzupełnienia posiadanej wiedzy – stwierdza Artur Wawrzyniak. Potwierdza to
Magdalena Molska: -Niedawno zakończyliśmy cykl otwartych, cotygodniowych szkoleń w ramach Akademii
Umiejętności. Ich tematyka dotyczyła
TWOJA FIRMA
478 tysięcy
osób jest zniechęconych
bezskutecznością poszukiwania pracy
853 tys.
92 tys.
11,4
miesiąca
21
– tyle przeciętnie
trwa proces
poszukiwania pracy
ludzi w Polsce straciło pracę
w II kwartale 2012 roku
Polaków zwolniło się z pracy
w II kwartale 2012 roku
331 tys.
w II kwartale 2012 roku
zaczęło pracę po raz pierwszy
968
– tyle w Polsce osób
niepracujących przypada na 1000 pracujących
zarówno umiejętności miękkich, jak
i typowo narzędziowych.
stAŁA pRACA CeleM
Mimo kryzysu firmy na ogół nie
stosują też redukcji zatrudnienia.
– Przez wzgląd na mozolny i długotrwały proces szkolenia nowych
pracowników, każda redukcja zatrudnienia kadry technicznej spowodowana sytuacją na rynku jest ostatecznością – zapewnia Łukasz Zieliński,
a Magdalena Pomianowicz-Bartkowiak potwierdza: – Najpierw szukalibyśmy możliwości ograniczenia
kosztów w mniej wrażliwych obszarach, takich jak inwestycje czy koszty
marketingu lub inne dodatkowe.
Znalezienie odpowiedniej pracy
może dać zatem nawet nie do końca
wykwalifikowanemu pracownikowi
wiele. – Większość młodych osób
uczy się dopiero na stanowisku
pracy wielu niezbędnych rzeczy
do funkcjonowania na rynku pracy
– mówi Natalia Fiszer.
Nie warto iść na studia, bo tak
wypada. Ważniejsza jest świadomość, co się chce robić w przyszłości i dążenie do celu. – Ukończenie
jakiejkolwiek uczelni nie jest celem
samym w sobie. Celem jest otrzymanie potem pracy, która będzie
nas satysfakcjonowała i da szansę
na rozwój osobisty – przestrzega
Aneta Nowak. 
W 2000 roku osoby z wyższym
wykształceniem stanowiły
bezrobotnych,
na początku
2012 roku
2,6%
11,5%
39,8 h
średnio tygodniowo
spędzamy w pracy
najpopularniejszy podręcznik ekonomii
W najnoWszej odsłonie!
Po raz pierwszy w Polsce wszystkie części tego klasycznego opracowania pomieszczono w jednym tomie. Stwarza to okazję do łatwiejszego
całościowego zapoznania się z przebogatym i obszernym materiałem.
Takie ujęcie zgodne jest również z intencją autorów, którzy wskazując na złożoność współczesnych mechanizmów gospodarczych, znacząco zmienili wcześniejszą konstrukcję podręcznika, niekiedy łącząc,
a kiedy indziej rozbudowując lub dzieląc poszczególne zagadnienia.
Polskie wydanie EKONOMII odwzorowuje zatem wygląd oryginalnej edycji przygotowanej
z myślą o studentach na całym świecie. Wszystkie wykorzystane w nim dane zostały uaktualnione
zgodnie z najnowszą wiedzą ekonomiczną.
Nowa edycja EKONOMII uwzględnia m.in. takie elementy jak:
• rozchwianie rynków finansowych i jego wpływ na teorię cykli koniunkturalnych,
• globalizacja gospodarki oraz rynków finansowych,
• powiązania między handlem międzynarodowym a gospodarkami narodowymi,
• istnienie globalnych dóbr publicznych,
• zjawisko niewspółmiernego wzrostu wynagrodzeń kadr zarządzających,
Szczególnie wnikliwej analizie poddano mechanizm wzrostu gospodarczego oraz funkcjonowanie gospodarki rynkowej. W ich kontekście prześledzono najważniejsze koncepcje, jakie obecnie
wyznaczają kierunki rozwoju ekonomicznego.
ekonomia
Paul A. Samuelson i William D. Nordhaus
Wydawnictwo Rebis, 2012
specjalnie dla Czytelników “głosu biznesu”
Jeden egzemplarze „Ekonomii” otrzyma osoba, która jako pierwsza prześle e-mail
na adres [email protected] z poprawną odpowiedzią na pytanie: kiedy ukazało
się pierwsze wydanie tej książki
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
22
TWOJA FIRMA
Kompetentny pracownik
warunkiem sukcesu firmy
Zarządzanie całym procesem rekrutacji z jednego miejsca? Brak konieczności
czytania stosów CV? Badanie i analiza realnych kompetencji kandydata?
Zatrudnienie faktycznie najbardziej dopasowanego do stanowiska?
Właśnie tak w trudnych dla biznesu czasach powinna wyglądać rekrutacja.
Czy to możliwe?
W
dobie kryzysu nie można sobie
pozwolić na zrobienie z rekrutacji
loterii. Przypadkowy pracownik to
duże ryzyko, a ryzyko kosztuje. Nowy
pracownik oznacza tak naprawdę trzy
kosztowne procesy: rekrutację, selekcję i adaptację. Jeśli
po kilku miesiącach okazuje się wybór był nietrafiony,
procesy trzeba rozpocząć on nowa. Firma wydaje kolejne
pieniądze i traci mnóstwo czasu. Czy prawidłowo zarządzane przedsiębiorstwo może sobie na to pozwolić?
Oczywiście, że nie.
Po pierwsze zbadaj kompetencje kandydatów
Światowej renomy psycholodzy, doświadczeni praktycy HR, ekonomiści i statystycy (m.in. Prof. James
C. Kaufman Ph.D. Yale, Prof. Christopher Henrich
Ph.D. Yale, Dr Marek Bańczyk) prowadząc działalność
naukowo-badawczą stworzyli najprawdopodobniej najszersze narzędzie do równoczesnego badania wielu
kompetencji on-line – system manBase. Według znawców to przełom na polskim rynku pracy. Co to oznacza
dla prowadzących rekrutacje?
- Minimalizację ryzyka zatrudnienia nieodpowiedniej
osoby. Mogą zbadać te cechy indywidualne kandydatów do pracy, które wpływają na ich profil zawodowy.
Podczas testu sprawdza się zdolność do radzenia sobie
z wybranymi typami zadań, których poziom wykonania można w jakiś sposób zmierzyć, a wyniki takiego
pomiaru można jednoznacznie wartościować. Na różnych stanowiskach poziom niezbędnych umiejętności
będzie inny. Dlatego kompleksowy obraz najlepszych
kandydatów otrzymamy po nadaniu rang określonym
kompetencjom i predyspozycjom badanym za pomocą
testu. Nie możemy oczywiście pominąć tak istotnych
elementów jak doświadczenie, wykształcenie i preferencje kandydata. Powstały w wyniku naukowych badań
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
system manBase bierze pod uwagę
wszystkie te aspekty, dzięki czemu
zarządzając procesem rekrutacyjnym
można zaoszczędzić czas i zwiększyć efektywność – mówi Karol
Fekner, Prezes Zarządu manBase SA,
dostawcy innowacyjnych rozwiązań
rekrutacyjnych opartych na testach
psychometrycznych on-line.
Po drugie skorzystaj
z nowoczesnej bazy
Nowością na polskim rynku jest
baza JUŻ PRZETESTOWANYCH kandydatów. W takiej bazie rekruterzy mogą szukać pracowników do
swojej firmy. Wyróżnikiem bazy
manBase spośród innych baz jest
to, że kompetencje i predyspozycje
zawodowe tych osób zostały już
zbadane. Pozwala to przeprowadzić
solidną rekrutację w krótkim czasie,
gdyż już na pierwszym etapie rekrutacji firma posiada przetestowanych kandydatów. - Test w systemie
manBase składa się z 13 modułów
mierzących w sumie 19 cech. Reprezentuje on 4 główne domeny aktywności: inteligencję (werbalną, numeryczną, przestrzenną, myślenie
logiczne itp.), kreatywność, prędkość reakcji i osobowość – mówi
dr Marek Bańczyk, członek zespołu
badawczego Qualaboris Institute,
na podstawie którego powstał
system manBase.
Po trzecie zarządzaj rekrutacją
Zarządzanie
całym
procesem
rekrutacji z jednego miejsca to już
nie problem. System wsparcia procesów rekrutacyjnych – ATS (Applicant Tracking System) staje się niezbędnym narzędziem pozwalającym
zakładać i prowadzić własne rekrutacje na różne stanowiska w różnych pionach. Dzięki niemu można
uporządkować i efektywnie zarządzać bazą informacji o kandydatach poprzez tagowanie, nadawanie
statusów, notatek czy komentarzy.
Na podstawie wyników informacji o kandydatach można tworzyć
raporty i, dzięki filtrowaniu informacji według preferencji, na rozmowę
zapraszać tylko tych najbardziej
dopasowanych do danego stanowiska. Takie narzędzie ułatwia również
utrzymywanie kontaktu z kandydatem, wysyłając do niego maile i SMS
z poziomu systemu.
Kryzys weryfikuje działania firm
i skłania do wyboru optymalnych
rozwiązań, co sprawia, że takie
narzędzie jak system manBase staje
się dziś powszechną koniecznością.
Pozytywne przyjęcie nowych rozwiązań rekrutacyjnych przez polski
biznes spowodowało, że firma
manBase wprowadzi je również poza
granicami kraju. Na rynki anglosaskie system zawita już w pierwszym
kwartale 2013 roku. 
Przyszłość rekrutacji – 3 w 1
Zatrudniaj najlepszych dzięki
Systemowi manBase
Skorzystaj
z szerokiej
bazy już
przetestowanych
kandydatw
gotowych do
zatrudnienia
Skutecznie
prześwietlisz
kompetencje
swoich
kandydatów
Efektywnie
zarzadzaj
procesem
rekrutacji
Tylko dla czytelników Głosu Biznesu – do końca marca 2013 r.
30% rabatu na dostęp do Systemu!
www.manbase.com
[email protected]
tel. 61 666 37 81
24
TWOJA FIRMA
chcą dobrze zarabiać, rozwijać się i pracować
w swojej branży. zależy im na przyjaznej atmosferze
pracy oraz na tym, byś w przejrzysty sposób
przekazał im, jak widzisz plan ich kariery – tacy są
studenci uniwersytetu ekonomicznego w Poznaniu.
chcesz ich pozyskać? To czytaj!
T
Szanuj
pracownika swego
erminu „employer branding” nie trzeba już
tłumaczyć. Polscy HR-owcy, zarówno w korporacjach, jak i w najmniejszych firmach, nie
pytają już „czy”, tylko „jak” skutecznie budować taką pozycję pracodawcy, który przyciągnie i zatrzyma na dłużej największe talenty – mówi
Elżbieta Flasińska z Grupy Pracuj, właściciela portalu
Pracuj.pl. – Już w ubiegłorocznej edycji badania „Wyzwania HR” co trzecia firma deklarowała, że ma wypracowaną strategię budowania wizerunku jako pracodawcy,
natomiast jedna trzecia była w trakcie tworzenia takiego
dokumentu – dodaje. Pracodawcy coraz częściej zaczynają postrzegać employer branding w kategoriach opłacalnej inwestycji, a nie kosztu. O sile wpływu podejmowanych przez nich działań decyduje w dużej mierze
zestaw dobieranych narzędzi oraz atrakcyjny sposób ich
komunikowania.
gRyMAsZą JAK DZIeCI
Stosunek współczesnych studentów i absolwentów do pracy znacznie różni się od tego, jaki mieli
ich poprzednicy – pokolenie X. „Millenialsi” prezen-
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
tekSt | Katarzyna Antoniak
tują postawę roszczeniową wobec
pracodawcy, oczekują szacunku,
możliwości samorealizacji, zapewnienia równowagi pomiędzy życiem
prywatnym i zawodowym, a nade
wszystko szybkiego rozwoju kariery
zawodowej według wcześniej ustalonego, przejrzystego planu. Nie chcą,
jak ich rodzice, poświęcać się pracy
za wszelką cenę i czekać, aż taka
postawa z czasem się opłaci. Szybko
się nudzą, wciąż oczekują nowych
wyzwań, a po ich realizacji – informacji zwrotnej od przełożonego. Są
wykształceni, pewni siebie, ambitni,
kreatywni, lojalni, zorientowani
na pracę zespołową. Mają wysoką
umiejętność wykorzystania w pracy
nowych technologii, świetnie czują
się w wielokulturowych zespołach,
są wielozadaniowi. Przedsiębiorcy,
którzy potrafią wykorzystać ich
zalety i zmotywować do działania,
mogą wiele zyskać. Z instrumentów
employer branding korzysta coraz
więcej firm, dlatego aby wyróżnić
się na tle konkurencji, konieczne jest
wnikliwe poznanie grupy docelowej.
pOZWól IM ROsnąć
Z badań ankietowych przeprowadzonych wiosną 2012 roku na
grupie 142 przedstawicieli wszystkich wydziałów wynika, że do studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu najłatwiej dotrzeć
dwoma kanałami – poprzez działania
podejmowane na terenie uczelni lub
w Internecie. Większość z nich myśli
o pracy w korporacji. Oczekują, że
praca w takiej instytucji pozwoli im
w szybkim tempie osiągnąć stabilną
sytuację finansową. Wybierając pracodawcę, kierują się przede wszystkim
TWOJA FIRMA
25
przewidywanymi zarobkami, branżą,
w której działa przedsiębiorstwo, oraz
możliwością rozwoju, np. poprzez
dodatkowe szkolenia. Zależy im na
tym, by w firmie panowała przyjazna
atmosfera pracy, a plan ich kariery
został z góry ustalony i przedstawiony w przejrzysty sposób. W ciągu
trzech lat po ukończeniu studiów
chcieliby osiągnąć równowagę pomiędzy życiem zawodowym a osobistym,
być niezależni zawodowo (np. dzięki
założeniu własnej firmy) oraz stać
się specjalistami w danej dziedzinie.
Wielu z nich ma nadzieję, że będzie
pracować
w międzynarodowym
zespole nad zadaniami stanowiącymi
nowe wyzwania.
Studenta nie oSzukaSz
Najlepszym źródłem informacji
o potencjalnym pracodawcy – zdaniem studentów UEP – jest firmowa
strona internetowa. Chętnie korzystają również z portali branżowych.
Poza tym czytają wpisy pracowników
firm na forach i blogach internetowych oraz słuchają tego, co mają do
powiedzenia ich znajomi zatrudnieni
w poszczególnych korporacjach.
Zatem działania wizerunkowo-rekrutacyjne, jakie przedsiębiorca podejmuje na zewnątrz, powinny być
spójne z sytuacją wewnątrz firmy. –
„Lukrowanie” rzeczywistości w przekazie (szczególnie skierowanym do
obecnych pracowników!) przyniesie
skutek odwrotny do zamierzonego
– zauważa Flasińska. Studenci (oraz
obecni pracownicy) mogą poczuć
się oszukani, co z pewnością będzie
miało negatywny wpływ na obraz
przedsiębiorstwa. – Jeśli się zorientują, że komunikowany wizerunek
nie jest zgodny z rzeczywistością, są
w stanie odejść z dnia na dzień, nawet
jeśli nie mają innej oferty, czego
czasami zupełnie nie potrafią zrozumieć ich 40-letni przełożeni – mówi
dr Beata Skowron-Mielnik z Katedry
Zarządzania i Analizy Zasobów Przedsiębiorstwa UEP, specjalistka w zakresie zarządzania zasobami ludzkimi.
A na co najlepiej stawiać w sieci?
Według studentów UEP na atrakcyjność wizerunku pracodawcy w internecie najsilniej wpływa firmowa strona
internetowa. Przedsiębiorca powinien
więc w pierwszej kolejności zadbać
o stworzenie zakładki „Kariera” lub
osobnej strony skierowanej do potencjalnych pracowników, a następnie
rozwijać ją – dbać, by informacje,
jakie można na niej znaleźć, były ciekawe i aktualne. Studenci zwracają
również uwagę na ogólną liczbę internetowych kanałów komunikowania
stosowanych przez firmę, np. profil na
Facebooku, blog, profile na stronach
branżowych i na portalach skierowanych do studentów. Ważne, by były
zintegrowane, ponieważ dzięki temu
odbiorca ma pełen obraz aktywności
pracodawcy w sieci.
eDuKACJA I pROMOCJA
W świecie rzeczywistym trudno
wskazać dominujące, najbardziej preferowane przez studentów narzędzia
employer branding. Wysoko oceniane
są płatne praktyki, uczestnictwo firm
w dniach kariery i targach pracy, plakaty w ośrodkach akademickich, rozdawanie broszur rekrutacyjnych oraz
organizowanie konferencji i warsztatów. Duże znaczenie ma sposób,
w jaki przedsiębiorstwa korzystają
z powyższych narzędzi. Studenci
cenią zarówno te o charakterze
czysto promocyjnym, jak i posiadające wartość dodaną w postaci
elementu edukacyjnego, jednak jedynie wtedy, kiedy
są stosowane w atrakcyjnej formie. – Jeśli potencjalny
pracodawca organizuje szkolenie, to niech będzie ono
specjalistyczne, takie, które pozwoli nabyć konkretną
wiedzę i umiejętności – mówi Roma Mazurek, studentka
Polityki Społecznej na Uniwersytecie Ekonomicznym
w Poznaniu. I dodaje: – Zapisując się na warsztaty oczekuję, że nauczę się czegoś nowego od wysokiej klasy
specjalistów, więc jeśli firma serwuje mi reklamę pod
przykrywką szkolenia lub traktuje po macoszemu,
jestem rozczarowana.
Niestandardowe sposoby kreowania wizerunku atrakcyjnego pracodawcy (np. rozdawanie studentom darmowej kawy pod gmachem uczelni) mogą okazać się
dobrym uzupełnienieniem klasycznych form komunikowania i przesądzić o tym, że firma zostanie zauważona
i doceniona przez studentów. Jednym z czynników sukcesu stosowanego programu employer branding może
być wybór głównego narzędzia (np. Stypendium Menedżerskie firmy Żabka Polska), dzięki któremu przedsiębiorstwu uda się zbudować przewagę konkurencyjną
nad innymi pracodawcami. 
NIESTANDARDOWE SPOSOBY
KREOWANIA WIZERUNKU
ATRAKCYJNEGO PRACODAWCY
MOGĄ OKAZAĆ SIĘ DOBRYM
UZUPEŁNIENIENIEM KLASYCZNYCH
FORM KOMUNIKOWANIA I PRZESĄDZIĆ
O TYM, ŻE FIRMA ZOSTANIE ZAUWAŻONA
I DOCENIONA PRZEZ STUDENTÓW.
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
26
TWOJA FIRMA
Tradycji
blask
Ponad 100-letnie doświadczenie wpłynęło na
dzisiejszą pozycję firmy Briju, jednego z największych
producentów biżuterii w Europie Środkowej. Tylko
w ostatnich miesiącach marka otworzyła 20 nowych
sklepów, a do końca roku planuje zwiększyć ich liczbę
do 70.
B
riju SA to gnieźnieńska firma rodzinna z wieloletnimi tradycjami w produkcji złotej biżuterii. Właścicielami firmy są czterej bracia,
którzy kontynuują dorobek swojego ojca
oraz dziadka. Na czele rodzeństwa stoi Przemysław Piotrowski, który pełni funkcję Prezesa Zarządu.
Historia firmy rozpoczęła się 22 maja 1905 roku, kiedy
to Jan Piotrowski zdał egzamin czeladniczy uprawniający go do wykonywania zawodu. Otwarcie pierwszego
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
zakładu i sklepu złotniczego w 1919
roku było pierwszym krokiem, jaki
rodzina Piotrowskich postawiła w celu
osiągnięcia międzynarodowego sukcesu na rynku jubilerskim. Od 1920
roku do początku lat 90. firma musiała
zmierzyć się z wojną, społecznymi
perturbacjami, zmianami ustrojowymi
oraz politycznymi prześladowaniami.
Pomimo wielu przeszkód firmie udało
się przetrwać, a najmłodszy syn Jana
Piotrowskiego, Ryszard, przekształcił
mały zakład złotniczy w dobrze prosperujące przedsiębiorstwo. Czas na
zmiany przyszedł w 1990 roku, kiedy
młode pokolenie przejęło firmę. I tak
Tomasz, Jarosław, Sławomir oraz Przemysław Piotrowscy powołali do życia
Firmę Jubilerską Piotrowscy, której
głównym przedmiotem działalności
były projektowanie, produkcja i dystrybucja biżuterii wykonanej ze złota
i kamieni szlachetnych. Przełomem
okazał się rok 2001, kiedy to wyodrębniono Futurat sp. z o.o., która miała
odpowiadać za dystrybucję wyrobów
w kraju i za granicą. Firma w krótkim
czasie stała się największym producentem biżuterii na polskim rynku.
TWOJA FIRMA
Naturalną konsekwencją rozwoju było
rozpoczęcie ekspansji na międzynarodowe rynki w 1999 roku. Obecnie firma
współpracuje z ponad setką zagranicznych hurtowni i ma wysoko rozwiniętą
sieć eksportu, która stanowi 60% całkowitych przychodów firmy.
nowy wizeRunek
W związku z dynamicznym rozwojem w 2011 roku spółkę Futurat przekształcono w Briju SA. W tym samym
roku firma zadebiutowała również na
rynku NewConnect, rozpoczynając
kolejny rozdział w historii. Nowy wizerunek firmy miał podkreślać nowoczesny charakter spółki debiutującej na
giełdzie i wprowadzającej unikatowe
kolekcje biżuterii na polski rynek. Wraz
ze zmianą nazwy Briju rozpoczęło
współpracę z pracownią Christopher
Designs z Nowego Jorku, stając się jedynym importerem wyjątkowych diamentów Crisscut w Polsce. Autorem niezwykłego szlifu jest projektant polskiego
pochodzenia Christopher Slowinski,
który zaprojektował brylant składający
się ze 121 faset, dzięki czemu lśni on
o 30% mocniej niż standardowe kamienie, które mają zaledwie 56 faset.
Nowa kolekcja nowojorskich brylantów
szybko stała się strategicznym produktem firmy, na którym został oparty
dalszy jej rozwój.
sIŁA MARKI
Briju produkuje obrączki, pierścionki, kolczyki, zawieszki ze złota,
wyroby z syntetycznymi kamieniami
i naturalnymi brylantami oraz szafirami.
Już niebawem spółka będzie poszerzać produkcję o wyroby ze srebra.
Co ciekawe, Briju jest obecnie jedyną
firmą działającą na rynku jubilerskim
w Polsce, która jest notowana na giełdzie o tak szerokim zakresie produkcyjnym. Co stanowi o jej pozycji? Briju
jako jedyna firma na rynku dysponuje
nowoczesną linię produkcyjną opartą
27
W 2011 ROKU BRIJU ROZPOCZĘŁO
WSPÓŁPRACĘ Z PRACOWNIĄ
CHRISTOPHER DESIGNS Z NOWEGO
JORKU, STAJĄC SIĘ JEDYNYM W POLSCE
IMPORTEREM WYJĄTKOWYCH DIAMENTÓW
CRISSCUT, KTÓRE LŚNIĄ O 30% MOCNIEJ
NIŻ STANDARDOWE KAMIENIE DZIĘKI
SPECJALNEMU SZLIFOWI.
na zastosowaniu technologii laserowej
i wykorzystaniu technik rozpowszechnionych na całym świecie. Dodatkowo
wyroby Briju poddawane są procesowi
rodowania z wykorzystaniem specjalistycznego sprzętu. Kąpiele rodowe
to trudny i kosztowny zabieg, jednak
po jego przeprowadzeniu biżuteria
nabiera większej głębi i zwiększa swoją
jakość.
Rozwój Sieci SklePów
Na początku asortyment Briju był
dystrybuowany tylko do partnerów
handlowych. Z uwagi na zapotrzebowanie rynku firma postanowiła
rozwinąć system sprzedaży poprzez
opracowanie koncepcji własnej sieci
sklepów. Tym samym przygotowano
specjalny model współpracy, który
ugruntował pozycję marki jako solidnego partnera handlowego i który
wpłynął na rozwój sprzedaży detalicznej. Pierwszy sklep Briju powstał
w Bydgoszczy w lutym 2012 roku.
Obecnie firma posiada 20 sklepów
stacjonarnych w województwach:
śląskim, małopolskim, podkarpackim,
kujawsko-pomorskim, świętokrzyskim, lubelskim. Do
końca roku Briju planuje otworzyć 70 sklepów, które
będą świadczyć o sile marki i jej dynamicznym rozwoju.
Na razie firma posiada swoje punkty m.in. w Krakowie,
Lublinie, Rzeszowie, Zamościu, Tarnowie, Rybniku,
Nowym Sączu, Sandomierzu czy Nowym Targu. Ponad
300 sklepów jubilerskich i 30 hurtowni w Polsce zaopatruje się w asortyment Briju.
klucz SukceSu
Aktualnie, oprócz pożądanej na całym świecie kolekcji diamentów Crisscut, firma ma w swojej ofercie inne
kolekcje warte wyróżnienia. Eleganckie pierścionki
z kolekcji Briju Diamonds łączą unikatowe wzory z klasycznym pięknem brylantu. Briju Me&You to kolekcja
złotych obrączek. W najbliższym czasie firma wypuści
na rynek nowość,w postaci kolekcji Briju Illumini skierowanej dla najmłodszych. Natomiast biżuteria wykonana
ze złota i srebra zaspokoi oczekiwania kobiet, które
pragną za niewielkie pieniądze zasmakować odrobiny
luksusu. Gnieźnieńska firma działa z powodzeniem na
polskim rynku już od niemal 100 lat. Jej dynamiczny
rozwój zapoczątkował stworzenie sieci sklepów Briju,
a tym samym wzrost rozpoznawalności marki. Firma planuje do końca roku otworzyć około 70 sklepów w największych miastach Polski. A to dopiero początek drogi
zmierzającej do osiągnięcia pozycji lidera w branży jubilerskiej. 
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
28
Ciągły
rozwój
TWOJA FIRMA
ferrodo computer istnieje na
polskim rynku już od ponad
dwudziestu lat. Powstało z pasji
i marzeń jego właścicieli. Przez
ten czas informatyka zmieniła
się diametralnie, a wraz
z nią zmienia się firma, która
w zakresie przetwarzania danych
potrafi dla swojego klienta zrobić
prawie wszystko.
W
szystko zaczęło się w 1989 roku –
wtedy dzisiejsi wspólnicy z Ferrodo
Computer: Leszek Klimaszyk, Tomasz
Witkowski, Jacek Kiepś i Tomasz
Leśnik spotkali się w jednej z poznańskich firm informatycznych. Gdy w jakiś czas potem podejmowali decyzję o zmianie pracy, we czterech trafili do firmy
Ferrodo, stając się twórcami oprogramowania na jej użytek.
W 1992 roku w uzgodnieniu z właścicielem postanowili
wydzielić z firmy część zajmującą się informatyką, w ten
sposób w czerwcu 1992 roku powstało Ferrodo Computer.
Decyzja o niezależności podyktowana była możliwością
dostania się na szersze rynki i nieograniczania się wyłącznie do tworzenia oprogramowania dla jednej firmy. Od tego
czasu są samodzielną, niezależną firmą.
kamienie milowe
Informatyka miała być zarówno pasją, jak i pomysłem na zawód, a okazała się dziedziną niezwykle
1992 R.
Założenie firmy
rozwojową. Początkowo firma miała
zajmować się wyłącznie tworzeniem
oprogramowania. Czas pokazał, że
było to niewystarczające. Korzystanie z pracy podwykonawców nie
sprawdziło się, gdyż Ferrodo Computer jako dostawca finalnego produktu odpowiadało za potencjalne
usterki i błędy wszystkich wcześniejszych dostawców. Firma postanowiła
więc objąć całość usług i dostarczać
kompleksowe rozwiązanie dla klientów. Zaczęła więc oferować dostawy
sprzętu, projektowanie i konfigurowanie sieci oraz świadczyć usługi
serwisowe. Od 1993 roku firma jest
autoryzowanym partnerem firmy
DELL. Kiedy zaczynała się ta współpraca, była to mało znana jeszcze
w Polsce firma, dostarczająca profesjonalny sprzęt. Poznaniacy zaryzykowali, postawili na jakość i do dziś
jest to jedna z głównych marek, na
których się opierają.
Jednym z pierwszych kontraktów,
który udało się pozyskać, było stworzenie oprogramowania dla firmy
handlowej Elektromis. Było to duże
wyzwanie, pokazało jednak, że Ferrodo Computer doskonale sprawdza
się na informatycznym rynku. Kolejnym ważnym i trudnym doświadczeniem była zmiana przepisów w 1993
roku, w myśl których wprowadzono
podatek VAT. Wraz z koniecznością
jednoczesnego wykonania upgradów
u wszystkich klientów, pojawiły się
liczne nowe wdrożenia. Kłopotli-
1993 R.
1993 R.
1994 R.
1996 R.
1998 R.
Uzyskanie statusu
DELL Partner
Opracowanie
aplikacji
zgodnych z
ustawą o VAT
Pierwsze wdrożenie
systemu WMS
Aplikacje dla
platformy ORACLE
Aplikacje online dla
przedsiębiorstw
wielooddziałowych
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
1999 R.
Pierwsze
aplikacje dla
urządzeń
mobilnych
TWOJA FIRMA
wość wynikała z faktu braku jednej
wykładni działania podatku, zmiany
wprowadzano więc na bieżąco i jak
mówią właściciele firmy, był to chyba
najtrudniejszy czas w jej historii. Późniejsze kwestie związane z denominacją czy problemem „milenium” były
już dużo łatwiejsze do rozwiązania.
Przeszkodą stawała się także technologia – w czasach przed Internetem wszystkie działania musiały być
wykonywane bezpośrednio w siedzibie klienta. Upowszechnienie Internetu było technicznym kamieniem
milowym, pozwolił on na szybszy
i sprawniejszy kontakt z klientem.
Pracownicy Ferrodo Computer zrealizowali projekt elektronicznych zamówień, przesyłanych do hurtowni przy
pomocy modemów i linii analogowych. Rozwiązanie w tamtym czasie
było niezwykle innowacyjne. Kolejny
istotny projekt to opracowanie rozwiązania polegającego na zastosowaniu kodów kreskowych drukowanych
na dowodach zapłaty, które później
były skanowane, rejestrowane i przetwarzane przez dedykowany system
informatyczny. Projekt powstał dla
Wydawnictwa Kurpisz, sprzedającego w systemie wysyłkowym encyklopedię Gutenberga. Przysłowiowa
skóra wołowa nie pomieściłaby zrealizowanych przez Ferrodo Computer indywidualnych projektów.
Najnowszym produktem firmy jest
bezpłatna, prosta i szybka aplikacja
na Androida, która potrafi zweryfikować wiarygodność klienta. Aplikacja
DłuGUS pozwala na sprawdzenie,
czy dowolna firma, nie ma zaległości
płatniczych, czy jest zarejestrowana,
a także pokazuje precyzyjną mapkę
dojazdu. Twórcy aplikacji postawili na Androida, przekonani o jego
rosnącej popularności. I na tym,
co jest, nie poprzestaną, mając już
w głowach wiele pomysłów dotyczących rozwoju aplikacji na Androida.
geneza SukceSu
Zmienia się technologia, ostatnie
lata to dynamiczny rozwój urządzeń
i systemów mobilnych oraz internetowych, a zatem ciągły rozwój
firmy jest absolutną koniecznością.
Głównym produktem firmy Ferrodo
Computer jest system Ferrodo,
2001 R.
2002 R.
Kolejna platforma Pierwsze aplikacje
internetowe
bazodanowa Microsoft SQL
Server
29
NAJNOWSZYM PRODUKTEM FIRMY
JEST BEZPŁATNA, PROSTA I SZYBKA
APLIKACJA NA ANDROIDA, KTÓRA
POTRAFI ZWERYFIKOWAĆ
WIARYGODNOŚĆ KLIENTA.
jednak ambicją, na którą stawiają,
jest dostarczanie kompletnych rozwiązań informatycznych dla klienta.
Dzisiaj praca wygląda zdecydowanie
inaczej niż jeszcze kilka lat temu.
Internet i powszechny dostęp do
komputerów zmienił świadomość
społeczeństwa. Spowodowało to
zmianę profilu świadczonych usług –
dziś to na ogół konsultacje i doradztwo, a nie jak dawniej proste czynności serwisowe. Obecnie większość
usług serwisowych świadczona jest
zdalnie, przy pomocy Internetu.
– Wsłuchujemy się w oczekiwania
klientów. Proponujemy rozwiązania, które spełnią ich oczekiwania,
a mając długoletnie doświadczenie
z obsługą firm ze wszystkich branż,
potrafimy wdrożyć optymalny model
informatyczny dla każdego – mówi
jeden z właścicieli.
Praca nie kończy się tylko na systemie Ferrodo. Kiedy pojawiają się
klienci z wymaganiami, których spełnienia nie każda
firma informatyczna chce się podjąć, przyjmują wyzwania, poznając nieznane obszary działalności i ciągle
się ucząc. – Kiedyś myśleliśmy, że zrealizujemy system
i potem będziemy zbierać profity. Dzisiaj wiemy, że nie
ma zamkniętych modułów i kompletnych rozwiązań
informatycznych. Pojawia się coraz więcej wymagań,
a jednocześnie możliwości – mówi jeden ze wspólników. Klientów przekonali też do siebie tym, że unikają
specyficznego języka informatycznego, chcą być zrozumiani, a jednocześnie sami starają się dostrzegać i zrozumieć specyfikę ich branż.
Od początku działalności Ferrodo Computer, w miarę
swoich możliwości, wspiera różne instytucje i organizacje społeczne, jak np. Towarzystwo Przyjaciół Dzieci,
czy Fundacja Burego Misia, wychodząc z założenia, że
prowadząc działalność biznesową, nie wolno zapominać o potrzebujących pomocy.
Przed firmą cały czas stoi perspektywa realizacji
nowych wyzwań, gdyż informatyka to branża, która
rozwija się niezwykle dynamicznie. Ktoś, kto stoi
w miejscu, nie uczy się i nie próbuje nowych rzeczy –
przepada. Jednak w Ferrodo Computer ciągle czuć głód
innowacji i dążenie by być coraz lepszym. 
2003 R.
2003 R.
2006 R.
2008 R.
Wdrożenie Systemu
Zarządzania Jakością
zgodnego z normą
ISO 9001:2001
Uzyskanie tytułu
Wielkopolska
Jakość
Microsoft
Certified Partner
Microsoft
Certified Gold
Partner
2012 R.
Aplikacje
dla systemu
Android
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
30
TWOJA FIRMA
Pod
napięciem
chyba żadne z pojęć psychologicznych nie zrobiło
takiej kariery w życiu codziennym jak stres. Każdy
z nas odmienia to słowo w swoim życiu przez wszystkie
przypadki. Jestem zestresowany, stresuję się, dopadł
mnie stres, to takie stresujące.
i dla każdego z nas to pojecie może
znaczyć co innego. martwię się, jak
wypadnę, boję się, jestem
przeciążony.
tekSt | Dorota Krakowiak
DoRota
KRaKoWiaK
jest managerem
i trenerem
z wieloletnim
doświadczeniem
w obszarze HR,
organizacji
i zarządzania,
właścicielem firmy
konsultingowej
KRAKOWIAK
CONSULTING.
O
becnie mówi się, że stres
to zaburzenie równowagi
między
wymaganiami
a oczekiwaniami. Niezależnie od tego, czy oczekiwania w stosunku do nas ma otoczenie
zewnętrzne, i tak my sami nadajemy
danej sytuacji znaczenie ważna – nieważna, zagrażająca – bezpieczna. Od
nas też zależy jak będziemy definiować
każdą sytuację.
W języku polskim słowo stres ma
konotację negatywną i kojarzy się z sytuacjami trudnymi, do tego z nieprzyjemnymi odczuciami płynącymi z ciała,
takimi jak pocenie się dłoni, drżenie,
skurcze i ból żołądka. Należy jednak
pamiętać, że stres towarzyszy nam również w sytuacjach o konotacji pozytywnej. Ślub, narodziny dziecka, pierwsza
randka, zmiana pracy. Wtedy też trzęsie
się nam głos, pocą dłonie, mamy gonitwę
myśli. Bez stresu prawdopodobnie nie
bylibyśmy w stanie ani efektywnie pracować, ani tak dobrze zdać egzaminów,
osiągać sukcesów w sporcie.
Jedno jest pewne - stres jest naturalną
częścią naszego życia. Towarzyszy każdemu z nas i jest normalną reakcją biologiczną każdego organizmu - normalnym
fizjologicznym zjawiskiem związanym
z procesami życia. Brak reakcji stresowej
oznacza śmierć organizmu.
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
STRES NASZ NIEZBĘDNY
Jednym ze sposobów na udane
życie jest efektywne radzenie sobie
ze stresem. To nie sam stres jest niebezpieczny dla człowieka, ale to jak
na niego reagujemy.
Optymalny poziom stresu jest
niezbędny dla efektywnego funkcjonowania człowieka. Zbyt niski
powoduje spadek motywacji, apatię
i znudzenie. Zbyt wysoki - napięcie,
trudności z koncentracją, lęk, gonitwę myśli, fizyczne zmęczenie oraz
zwolnienie refleksu.
Według dra Hansa Selye oddziaływanie wielu bodźców odczuwamy
jako przyjemne (ekscytujące) albo
jako nieprzyjemne, ale nieprzekraczające pewnej granicy. Zjawisko to
nazywamy eustresem. Eustres jest
potrzebny - pobudzając nas wzmacnia nasze reakcje, podnosi próg
naszej reaktywności. Umożliwia
skuteczne działanie.
Każdy z nas potrzebuje niezbędnego poziomu stymulacji, by móc
sprostać wyzwaniom i reagować
adekwatnie do sytuacji, w jakiej się
znajduje. Negatywny jest dopiero
taki strumień bodźców, który przekracza pewną granicę naszej indywidualnej wytrzymałości. Zjawisko to
nosi nazwę dystresu.
ROZPOZNAJ SYTUACJĘ
Od czego zatem zależy, czy stres
będzie nam sprzyjał czy nas dezorganizował? Z jednej strony od wrodzonych właściwości układu nerwowego
definiowanej jako reaktywność. Im
niższa reaktywność, tym silniejszy
musi być bodziec, żeby wywołać reakcję emocjonalną. Są jednak osoby,
które mimo wysokiego pobudzenia
emocjonalnego potrafią efektywnie
działać, pracować, myśleć. Prawdopodobnie dobrze radzą sobie ze stresem
na poziomie poznawczym.
Wszystko jednak zależy od tego,
w jaki sposób będziemy rozpoznawać
sytuację. Najgorszym scenariuszem jest
rozpoznanie sytuacji jako krzywdy lub
straty, która się już dokonała. Następuje wtedy rezygnacja z działania
np. nie przystępujemy do egzaminu.
Jeżeli sytuacja jest przez nas rozpoznawana jako zagrożenie, będzie wywoływać lęk, który w szczytowym punkcie
może paraliżować i nie pozwolić nam
działać. Cała sztuka polega na tym,
by nauczyć się przewartościowywać
zdarzenia tak, by diagnozować je jako
wyzwanie. Wtedy działaniu, zamiast
lęku czy złości, będzie towarzyszył
zapał, oczekiwanie sukcesu. Radzenia
sobie ze stresem można się po prostu
nauczyć. 
TWOJA FIRMA
Czy kryzys odbija się na pracy
agencji reklamowej? Czy w trudnym rynkowo okresie firma może
się rozwijać?
Dla branży reklamowej to nie musi
być zły czas. Branding to nieustanna
praca z marką - zmiana, która jest niezbędna, niezależnie od koniunktury.
Od tego, jakiej jakości jest komunikacja marki z rynkiem, zależy bardzo
wiele procesów biznesowych. Dobra
komunikacja wpływa na sprzedaż,
a rolą dobrej agencji jest znalezienie
pomostu pomiędzy strategią biznesową a designem.
całe kampanie, eventy i projekty
w nowych mediach.
Jako nieduża firma zdajemy sobie
sprawę, że praca z marką powinna być
wielowątkowa i opierać się na działaniach zintegrowanych w wielu mediach
i kanałach jednocześnie. Zaciera się
granica pomiędzy agencjami ATL, BTL
i interaktywnymi. Komunikacja musi
być zintegrowana i interaktywna we
wszystkich kanałach. Dlatego utworzyliśmy działy nowych mediów i dział
PR. Wzmocniliśmy także kompetencje
strategiczne. Wartościowy branding to
praca na wszystkich tych polach.
31
Znakomita większość klientów
to kontakty z polecenia. Z doświadczenia wiemy, że relacje z klientem,
który obejrzy nasze projekty, otrzyma
ustne referencje i chce nam zaufać - są
trwałe i dobre.
Co jest najważniejsze we współpracy z klientem?
Najważniejsze jest zaufanie i zaangażowanie. Bez partnerskiego podejścia do współpracy zespół kreatywny,
który powinien być liderem, motywatorem zmiany i rzeczowym składnikiem dyskusji, staje się tylko narzę-
„Wyróżnij się
albo zgiń”
O roli dobrej komunikacji i o nieustannej
pracy z marką rozmawiamy z Tomem
Szurkowskim, założycielem i dyrektorem
kreatywnym agencji Chigo Design.
Ostatni rok zaowocował wieloma
nowymi projektami w obszarach, których wcześniej nie wykonywaliśmy.
Dzięki temu dziś mamy jeszcze większe doświadczenie. Wykorzystujemy
najnowsze technologie i nie boimy
się eksperymentować. Namawiamy
naszych klientów do innowacyjnego myślenia i odpowiadamy na ich
potrzeby. Klienci doceniają naszą elastyczność, chcą z nami współpracować
i dlatego się rozwijamy. W kryzysie
zyskują ci, którzy przyspieszają, gdy
inni zwalniają.
Co powinno decydować przy
wyborze agencji? Lepiej z punktu
widzenia
klienta
pracować
z mniejszym zespołem, czy większą strukturą?
Na takie pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Z mojego punktu
widzenia bardziej liczy się doświadczenie, pasja i talent, a nie ilość pracowników. Bywa tak, że w działaniach wymagających interdyscyplinarnej pracy
brak elastyczności większej agencji
jest problemem. W Chigo, bez rozbudowanej struktury, z powodzeniem
wykonujemy projekty identyfikacji
wizualnej, projekty BTL, ATL, ambient,
Jakiego typu projekty realizujecie? Czy istnieje specjalizacja?
Mamy spore doświadczenie w projektach unijnych. Z powodzeniem realizujemy duże projekty dla Urzędu Marszałkowskiego, Politechniki Poznańskiej czy
Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.
Zdarza nam się pracować w konsorcjach ze znacznie większymi partnerami
i agencjami sieciowymi, co nie przeszkadza w pracy z raczkującymi markami lub
mniejszymi podmiotami.
W 2012 roku od podstaw wprowadziliśmy na rynek markę restauracji.
Uczestniczyliśmy w procesie tworzenia
wszystkich elementów: od strategii,
pracy z architektami nad wyglądem
wnętrza restauracji, przez tworzenie
opakowań, filmy internetowe, profil
na Facebook’u, po kreacje i ostateczny
launch kampanii. Własnoręcznie wykonaliśmy mural we wnętrzu restauracji
wpisujący się w cały pomysł komunikacji marki. Angażowaliśmy też przechodniów multimedialną instalacją.
Pierwszą taką restaurację można zobaczyć w poznańskiej galerii Malta.
W jaki sposób pozyskujecie klientów? Sami proponujecie nowe
pomysły?
dziem w rękach marketera. Już Ogilvy
mówił, że jeśli "agencja staje się lokajem" to współpracę należy zakończyć.
Nie ma dobrej pracy bez zaangażowania. Nie ma zaangażowania bez
zaufania.
Znaleźliśmy Was wśród członków STGU. Macie na koncie dwie
nagrody Kreatura. Czy nagrody
dla agencji przekładają się na
realne korzyści dla klientów?
Wychodzimy z założenia, że musimy
proponować naszym klientom jeszcze
lepsze, bardziej innowacyjne rozwiązania. Oba wyróżnienia przyznano za
projekty bardzo ambitne, gdzie klient
wysoko stawiał poprzeczkę i poszukiwał czegoś nowego, a równocześnie
nam zaufał. Oba projekty łączy innowacyjność, a stworzone przez zespół
Chigo projekty bardzo pozytywnie
wpłynęły na wizerunek klientów.
Każdorazowo namawiamy do tego,
aby znaleźć jakiś wyróżnik produktu.
Czy to w materiałach drukowanych,
czy w kontekście całego wizerunku.
Podczas pracy nad projektem za który
otrzymaliśmy „Kreaturę” usłyszałem
kiedyś od klienta prostą prawdę: "krzesło to krzesło - liczy się branding". 
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
32
GOSPODARKA
Jakość
doceniona
XiV Gala Wielkopolskiej nagrody Jakości
odbyła się w poznańskim Bazarze, miejscu
drogim sercu każdego Wielkopolanina.
O tym, jak ważne jest to miejsce i jego
idea mówił już na wstępie Gali laureat
indywidualnej Wielkopolskiej nagrody
Jakości andrzej Byrt, Prezes mTP.
Nasz
Patronat
laureaci konkursu Wielkopolska naGroda jakości
nAgRODy gŁóWne
W kategorii firm mikro, nagroda główna – Probiotics Polska, Magdalena Górska
W kategorii firm mikro, wyróżnienie I. stopnia – Kom-Lub z Lubonia
W kategorii małych firm – Mago Partner, Poznań
W kategorii firm średnich – Komunikacja Gminy Tarnowo Podgórne
W kategorii firm dużych – Werner Kenkel sp. z o.o.
Wyróżnienie I. stopnia w kategorii firm średnich – Zakład Piekarniczo-Cukierniczy Sendal w Lubaszu
Wyróżnienia certyfikatem i znakiem Wielkopolska Jakość oraz tytułem laureata programu za zaangażowanie w doskonaleniu metod
zarządzania:
• Produkcja Handel Usługa Efekt sp. z o.o. z Rzegnowa,
• Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Międzychodzie,
• Unia Gospodarcza regionu Śremskiego,
• Śremski Ośrodek Wspierania Małej Przedsiębiorczości,
• Ośrodek Wspierania Przedsiębiorczości w Kościanie,
• Holdikom SA w Ostrowie Wielkopolskim.
Wielkopolski Menedżer Jakości – Andrzej Strykowski Regionalny Zakład Zagospodarowania
Odpadów w Ostrowie Wielkopolskim
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
U
nia Wielkopolan wspólnie
z Wielkopolskim Instytutem Jakości od kilkunastu lat wspiera i promuje
regionalnych
przedsiębiorców w zarządzaniu przez jakość.
Ten finał był już czternastym.
To najstarszy organizowany w regionie konkurs jakościowy, który wpisuje
sie w formułę doskonalenia zarządzania m.in. organizacją, pracownikami,
produktem czy usługami. W wyniku
konkursu
przedsiębiorcy
oprócz
nagród i wyróżnień otrzymują wsparcie, doradztwo, promocję, prestiż oraz
niezależną opinię na temat działalności firmy, przygotowaną przez ekspertów Konkursu Wielkopolskiej Nagrody
Jakości.
Udział w tym przedsięwzięciu jest
dla jego uczestników sposobem na
porównanie się z najlepszymi organizacjami z regionu. Dla ponad 130 finalistów (firm i instytucji) uczestniczących
we wcześniejszych edycjach konkurs
o Wielkopolską Nagrodę Jakości był
przełomem dla ich dalszego rozwoju.
Znalazły się wśród nich uznane dziś
marki, firmy z sektora MSP, instytucje
publiczne i samorządowe. 
34
GOSPODARKA
Młode
pokolenie
na start!
O wymianie pokolenia w firmach, walce o powrót
poznańskiego biznesu do krajowej czołówki,
odrzuceniu tradycyjnego pojmowania rozwoju
firmy i pomysłach na swoją kadencję mówi
Adam Trybusz, nowy Kanclerz Loży Wielkopolskiej
BCC, prezes spółki Andersia Property.
N
ie możemy porównywać się do Warszawy
– stolicy, ona jest jedna i z nią nie konkurujemy, natomiast musimy w swojej samoocenie porównywać się z miastami regionalnymi. Wielkopolanie 100 lat temu wygrali
najdłuższą wojnę nowoczesnej Europy, dzisiaj przegrywają batalię o prymat miasta w swojej grupie. Taki stan
rzeczy jest wyzwaniem nie tylko dla Kanclerza Loży
Wielkopolskiej BCC. Poznań jest miastem o niebywałych
walorach, z taką świadomością funkcjonuje większość
Wielkopolan, poznaniaków. To wcale nie oznacza, że ta
świadomość wystarczy, by wyróżniać się na tle innych
miast. Mamy bardzo wysokie mniemanie o sobie, otoczenie ocenia nas jednak nieco inaczej. Poznań jawi się
nam jako miasto nowoczesnego biznesu, funkcjonujemy
wszyscy w ramach marki Poznań Miasto Know-How, ale
żeby ten Poznań stał się miastem wiedzy, wszyscy musimy
myśleć i współdziałać w tym kierunku. Mówiąc „wszyscy”,
mam na myśli administrację tego miasta, biznes i naukę
oraz kulturę, bo Poznań Miasto Know-How to nie certyfikat ISO Urzędu Miasta, to wyzwanie dla każdego poznaniaka, to też wyzwanie dla organizacji gospodarczych.
Poznań aspirujący
Według agencji PAIiIZ jesteśmy miastem drugiej ligi,
aspirującym do miana centrum nowoczesnego biznesu.
Należą już do niego: Warszawa, Kraków, Wrocław. Poznań
jest wymieniany na równi z Trójmiastem, Lublinem,
Łodzią i Katowicami. Na początku transformacji, w latach
90., Poznań był postrzegany jako drugie centrum finansowe kraju. Ten kierunek się nie udał, bowiem w takim
kraju jak Polska i w czasach koncentracji metropolitalnych
jest miejsce tylko na jedno centrum finansowe – jest nim
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
Warszawa. Poznań musiał poszukać
innej, nowej identyfikacji, a miasto targowe to dzisiaj za mało. Dzisiejsze ID
Poznania – Miasto Wiedzy, Know-How
jest doskonałym pomysłem miasta
XXI wieku, tylko że my według ocen
obiektywnych do tej identyfikacji nie
pasujemy. Nie pasujemy – to trochę
za mocno powiedziane, nie powinniśmy być jednak w najmniejszym stopniu zadowoleni ze stanu, w jakim się
znajdujemy.
Znów być liderem i szukać
sprzymierzeńców
Bez wątpienia mamy potencjał
i tradycję przedsiębiorczości. Jest
przyczółek przywracania miasta do
pozycji lidera nowoczesnego biznesu. Chcę poprosić wszystkie środowiska biznesowe, żeby razem
z BCC zdefiniowały przyczyny, które
nas ulokowały na dzisiejszej drugoplanowej pozycji. To musi być nasz
punkt wyjścia, musimy się przebudzić
i wyjść z kręgu samozadowolenia. Bo
powszechne przekonanie poznaniaków, że jesteśmy świetnie zorganizowanym miastem, to za mało. Może
jednak my ciągle tacy jesteśmy? Może
to przekonanie jest prawdziwe, ale
świat o tym nie wie? Może otoczenie
odbiera nasze sygnały negatywnie
tylko dlatego, że nikt nie lubi słyszeć,
że ktoś jest lepszy od niego? Nie znam
odpowiedzi na te wszystkie pytania,
ale na pewno chcę je zadać i szukać
tej właściwej. Należy jej szukać również w nowych środowiskach, wśród
młodych, nowoczesnych firm – one
z istoty rzeczy są w większości innowacyjne i same w sobie szczere. Środowiska biznesowe o ugruntowanej
pozycji nie zawsze są skłonne odpowiadać szczerze na te pytania. Często
byłoby to jednoznaczne z krytyką własnej postawy. Chciałbym, aby firmy
nowej generacji skupiły się wokół idei
przedsiębiorczości. W Wielkopolsce
jest kilka innych organizacji, które
reprezentują interesy przedsiębiorców. Są to mocne, dobre organizacje,
natomiast nie można nie doceniać roli
BCC, bo to jest organizacja globalna
z jednoznacznym przełożeniem na
centrum decyzyjne kraju, a stolica
jest tylko jedna, jest nią miasto Warszawa, duma wszystkich Polaków.
Zbyt mocne akcentowanie historycznej stołeczności miasta Poznania (do
czego wielu poznaniaków jest skłonnych) w dzisiejszych czasach brzmi
groteskowo – co wcale nie oznacza,
że nie mamy wielu powodów do
dumy. Już choćby z właściwego nam
pragmatyzmu powinniśmy w Warszawie widzieć naszego największego
sprzymierzeńca, bo – jak napisałem
– Poznań nie konkuruje z Warszawą.
Ona jest pod względem liczby mieszkańców 3,5 raza większa od Poznania,
ale pod względem rynku czyniącego
ją niepodważalnym liderem – 15 razy
większa.
Inny model rozwojowy firm
Przedsiębiorcy dojrzeli do przekonania, że już czas na sukcesję, że
nie można być twórcą, właścicielem
i zarządcą firmy jednocześnie. Zmienia się otoczenie, dynamika tych
zmian jest ogromna, potrzebna jest
inna aktywność, wiedza i inna mentalność biznesu. Tego wszystkiego
należy szukać w młodej kadrze
dobrze wykształconych menadżerów. Powiedziałem sobie, że chcę
być ostatnim Kanclerzem Wielkopolskiej Loży BCC, który ma więcej
niż 50 lat. Dynamika zmian jest tak
wysoka, że jedynie młode pokolenie, dobrze wyedukowane, bez
zbędnych barier, jest w stanie ten
biznes dalej prowadzić i rozwijać,
a mentalna zmiana jest potrzebna.
Posłużę się przykładem, oczywiście
bliskim mojej aktywności zawodowej, ale w ocenie środowiska
zweryfikowanym i bardzo zbieżnym z rozwojem miasta w kierunku
obranego ID. Tradycyjna przedsię-
GOSPODARKA
biorczość poznańska rozwija się
według schematu: gdy firma osiąga
określoną wielkość i z małej staje
się średnią, to stwierdza, że musi
wybudować sobie godną siedzibę,
przeważa chęć posiadania, a nie rozwoju. Firmy nie potrafią się uwolnić
od takiego modelu funkcjonowania,
a to jest poważny błąd. Zamiast koncentrować się na rozwoju swojego
biznesu, firma koncentruje się na
wybudowaniu siedziby, która najczęściej okazuje się niedostosowana
wielkością do potrzeb, natomiast
pochłonęła ogromne środki, których
oczywiście w najbardziej potrzebnym momencie brakuje na własny
rozwój. W efekcie zamiast rozwoju
jest zastój. Ta tradycja przedsiębiorczości poznańskiej ogranicza
perspektywę postrzegania rzeczywistości, ona nas spowalnia. Niestety
akcentuje też naszą bojaźń przed
przekraczaniem pewnej skali zjawisk
gospodarczych, tym samym potwierdza ograniczoną skłonność do podejmowania ryzyka. W tych miastach,
w których small business, a kiedyś
rzemiosło, nie był tak rozwinięty
jak w Poznaniu i zaczął się rozwijać
wraz z wolnym rynkiem, bez bagażu
tradycji, według innego modelu, tam
ta chęć posiadania inaczej się pozycjonuje. Aktywność koncentruje się
na głównym biznesie, budowanie
pozostawia się innym (też zawodowcom), ciągle tym samym, zachowując
konieczną elastyczność. Tam też
przyrost nowoczesnych powierzchni
biurowych jest dużo większy, przez
co potencjał samego miasta rośnie
w tempie trudnym do nadrobienia.
Nie zapominajmy, że budownictwo
jest na początku XXI wieku ciągle
wielką siłą napędową całej gospodarki, nie tylko polskiej.
pOlsKA KRAJeM KnOW-hOW
Wyznacznikiem
nowoczesnego
biznesu są firmy BPO. Polska jest dzisiaj trzecim centrum outsourcingu
na świecie, po Chinach i Indiach. Nie
konkurujemy z Węgrami, Litwą czy
Czechami. Polska ma swoją mocną
pozycję, to polskie miasta konkurują między sobą. Mamy świetną
markę, którą powinniśmy eksponować i rozwijać, a przegrywamy
walkę o nowe inwestycje otoczenia
biznesu, obsługujące globalne koncerny. Chcę znaleźć przyczyny tego
stanu i sprzymierzeńców, z którymi
podejmiemy wyzwanie zmiany wizerunku miasta, przede wszystkim po
to, aby dać szansę rozwoju lokalnego
nowoczesnego biznesu. W Poznaniu
5 tys. osób pracuje w firmach BPO,
a w Krakowie ponad 20 tys., ok. 13
tys. we Wrocławiu. W Poznaniu
w ciągu ostatnich 12 lat wybudowano
230 tys. m2 nowoczesnej powierzchni
biurowej, roczny przyrost wynosi
około 20 tys. W Krakowie jest dwukrotnie wyższy. Gdyby zaś co piąty
absolwent poznańskich uczelni trafiał
do firm nowoczesnego biznesu, to
ten przyrost powinien wynosić ponad
50 tys. m2. Musimy zidentyfikować
przyczyny tej zapaści. Czy to jest
błędna strategia rozwoju miasta, czy
nasz konserwatyzm i bojaźń przed
ryzykiem, czy miasto jest nieprzyjazne dla inwestorów, czy czy brak mu
właściwego marketingu i lobbingu
politycznego? To są pytania, które
muszą znaleźć odpowiedzi.
35
nowe Pokolenia bizneSu
Zmiana wizerunku Poznania, pokazanie mocy Miasta
Wiedzy jest możliwe tylko i wyłącznie poprzez innowacyjność gospodarki, ta zaś nie ma szans bez udziału
w niej młodego pokolenia menedżerów. Musimy zaprosić, ale też dopuścić do głosu nowe pokolenie biznesu.
To nie zawsze są wielkie firmy, są to często mniejsze
przedsiębiorstwa, o mniejszym potencjale kapitałowym,
ale o ogromnym intelektualnym. Ten potencjał ujawni
się przez sukcesję biznesu. Sukcesja (miejmy odwagę to
zrobić) nie jest alternatywą, jest koniecznością. Jeśli nam
zabraknie tej odwagi, to „stare” biznesy w końcu się zdekapitalizują. Czasy transformacji gospodarczej, w których
ciągle żyjemy, to czasy niebywałych szans. Trzeba mieć
odwagę z nich skorzystać. Odwaga jest bliższa młodości,
zachowawczość twórców biznesów przełomu transformacji gospodarczej musi się wycofać na pozycje doradcze, za sterem potrzeba dzisiaj już innego „refleksu”. 
MUSIMY BYĆ OTWARCI NA NOWĄ
GENERACJĘ MENEDŻERÓW. BCC NIE
MA BYĆ KLUBEM WŁAŚCICIELI, TYLKO
KLUBEM BIZNESU, A KLUB BIZNESU TO
RÓWNIEŻ KLUB MENEDŻERÓW.
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
Misja
36
GOSPODARKA
innowacji
Od października poznański biznes ma kolejny impuls
do rozwoju. Działalność rozpoczął Poznański Park
Technologiczno-Przemysłowy, oferujący przestrzeń,
technologie i pomoc dla nowych, i już istniejących firm.
T
o kolejna inwestycja w Poznaniu mająca na celu
uporządkowanie przestrzeni miasta. Poznański
Park Technologiczno-Przemysłowy został zaprojekotwany w unikatowej formule parku rozproszonego, tzn. parku, którego poszczególne
funkcje są realizowane na osobnych, niesąsiadujących ze sobą
terenach. Oznacza to, że zamiast jednego skoncentrowanego
obszaru działania będzie funkcjonował w kilku atrakcyjnych
dla inwestorów i najemców lokalizacjach na terenie miasta.
Dzięki temu możliwe jest pełne wykorzystanie poszczególnych terenów, a także oferowanie potencjalnym klientom
zróżnicowanych warunków do prowadzenia działalności.
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
W kilku lokalizacjach
W skład Parku wchodzić będą
budynki w dwóch lokalizacjach: strefa
biurowo-inkubacyjna powstaje przy
ul. 28 Czerwca 1956 r., a strefa przemysłowa powstanie na obszarach Żegrze
– Franowo, które planuje się włączyć
do KSSSE (Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej).
Do dyspozycji najemców w pierwszej
kolejności zostały oddane powierzchnie
biurowe w zrewitalizowanych budyn-
kach oraz nowoczesny budynek „A”
o powierzchni 6974 m2. W kolejnych
latach powstaną dwa budynki – „B”
i „C” – o powierzchni ponad 5 tys. m2
każdy. Co więcej, do użytku najemców,
partnerów PPTP oraz firm zewnętrznych
będzie kompleks multimedialnych sal
szkoleniowych z dostępem do Internetu.
– Pierwszy etap budowy PPTP polegał
na rewitalizacji istniejących już budynków położonych przy ul. 28 Czerwca
1956 r. – mówi Grzegorz Michalski,
prezes zarządu Wielkopolskiego Centrum Wspierania Inwestycji, inwestora
i realizatora projektu. Zmodernizowano dwa budynki między ulicami 28
Czerwca 1956 r. i Samotną. Dziś miejsce
dawnych akademików i magazynów zajmują zrewitalizowane i nowe obiekty.
Już na początku przyszłego roku rusza
budowa kolejnej części kompleksu –
dodaje prezes Michalski.
Inkubator z doradztwem
Na dwóch poziomach biurowca „A”
stworzono Inkubator. Jego ideą jest
rzeczywiste wsparcie osób, które mają
pomysł na biznes. Do Inkubatora mogą
się zgłaszać osoby, które jeszcze nie
prowadzą działalności gospodarczej,
oraz przedsiębiorcy, którzy prowadzą
firmę nie dłużej niż trzy lata. Podmioty
ulokowane w PPTP otrzymają na starcie preferencyjne stawki czynszowe za
wynajem powierzchni, będą miały także
zapewnione konkurencyjne warunki rozwoju oraz dostęp do bogatego pakietu
GOSPODARKA
usług recepcyjno-biurowych oraz biznesowych. PPTP jest miejscem, w którym
przedsiębiorcy oraz osoby planujące
założenie własnej firmy w ramach funkcjonującego Inkubatora Przedsiębiorczości mogą liczyć na profesjonalne wparcie doświadczonych menadżerów. Dla
tych właśnie młodych przedsiębiorców
Park organizuje spotkania i warsztaty
związane z prowadzeniem firmy, np.
dotyczące usług finansowych, prawnych
i marketingowych.
– Już dziś w Inkubatorze działa 25
firm. Głównie z branży IT, ale też firmy
działające w obszarze teleinformatyki,
nanotechnologii czy bezpieczeństwa
informatycznego. Kryterium doboru firm
do inkubatora jest ich innowacyjność.
Sposób realizacji pomysłu na biznes
będzie poddany ocenie po roku działalności w ramach inkubatora – mówi Grzegorz Michalski, prezes zarządu WCWI,
inwestora i realizatora PPTP.
bĘDZIe nAWet żŁObeK
– Docelowa powierzchnia, którą chcemy
oferować najemcom w całym kompleksie,
to 22 tys. m2. Dotychczas wynajęliśmy
już blisko 70 procent pierwszego z nowo
wybudowanych budynków – wyjaśnia
Piotr Juskowiak, menadżer PPTP. Oprócz
powierzchni biurowych skorzystać można
także z multimedialnych sal konferencyjnych i szkoleniowych oraz z podziemnego
parkingu. – Wkrótce w naszym obiekcie
zostanie otwarty punkt gastronomiczny
i żłobek – dodaje Juskowiak.
Pełne wykorzystanie potencjału
Poznańskiego Parku Technologiczno-Przemysłowego będzie możliwe po
zagospodarowaniu całej powierzchni
terenów obecnie przeznaczonych na
działalność Parku oraz po utworzeniu
strefy inwestycyjnej w nowej lokalizacji.
stRefA
Zachętą dla innowacyjnych i stawiających na dynamiczny rozwój firm
powinny być preferencyjne warunki do
prowadzenia działalności gospodarczej,
jakie uzyskają przedsiębiorcy. Wszystko
za sprawą koncepcji włączenia Poznańskiego Parku Technologiczno-Przemysłowego do Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
Rozbudowa Poznańskiego Parku Technologiczno-Przemysłowego jest realizowana ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. W ramach
inicjatywy JESSICA zrealizowany zostanie Segment B o powierzchni całkowitej
5643 m2. Będzie to pierwsza w Europie
publiczna inwestycja, na którą środki
– 18 mln zł – pochodzą z tej unijnej
inicjatywy. Łączna wartość projektu to
blisko 74 mln zł. Część inwestycji została
zrealizowana w oparciu o dotację blisko
10 mln zł z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. 
37
innoWacje rezydentóW parku – stół dotykoWy Glip taBle Firmy protimo
- Zastosowana w tym urządzeniu technologia
wielodotykowa – multitouch pozwalająca na
jednoczesną obsługę czterdziestu punktów dotyku
oraz wysoka rozdzielczość czterdziestoośmiocalowego ekranu umożliwia wspólną pracę lub
zabawę przy stole nawet kilku osobom na raz
– mówi Krzysztof Liszyński, jeden z twórców
stołu a jednocześnie współwłaściciel Protimo. - Blat stołu wykonany z super bezbarwnego,
hartowanego szkła o grubości 10 mm zapewnia
wierne odwzorowanie kolorów oraz gwarantuje
bezpieczeństwo użytkowania stołu w każdych
warunkach – dodaje Krzysztof Liszyński. Stół
wyposażony jest w profesjonalny system
audio, posiada wbudowane interfejsy sieciowe
WLAN oraz Bluetooth. Do stołu można dołączyć zewnętrzny projektor oraz dodatkowe
systemy nagłośnienia.
ZAMIAST JEDNEGO
SKONCENTROWANEGO OBSZARU
DZIAŁANIA PARK BĘDZIE FUNKCJONOWAŁ
W KILKU ATRAKCYJNYCH DLA
INWESTORÓW I NAJEMCÓW
LOKALIZACJACH NA TERENIE MIASTA.
poznaŃski park tecHnoloGiczno-przemysłoWy – szczeGólna Formuła FunkcjonoWania.
• Pierwszy w Polsce park w formule rozproszonej
• Park z lokalizacją w specjalnej strefie ekonomicznej
• Pierwsza w Europie publiczna inwestycja, na którą środki pochodzą z unijnej
inicjatywy JESSICA
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
38
GOSPODARKA
Wspólny
T���� ����������
biznes!
Wielkopolski instytut Jakości, to
jednostka otoczenia biznesu, która
wspiera rodzimych przedsiębiorców.
indywidualne podejście oraz
wnikliwa analiza specyfiki działalności
stanowią podstawę działania instytut,
umożliwiając tym samym tworzenie
nieszablonowych rozwiązań.
tekSt | Paulina Łyko, Specjalista,
Wielkopolski Instytut Jakości
D
otychczasowe doświadczenie oraz nastawienie na ciągły rozwój sprawiło, że z sukcesem zajmujemy się:
• doradztwem inwestycyjnym dla firm,
• zarządzaniem i certyfikacją,
• doradztwem produktowym,
• pomocą w zakładaniu i prowadzeniu działalności
gospodarczej,
• doradztwem dla jednostek naukowych i badawczych,
• komunikacją i wizerunkiem.
posiadana wiedza i doświadczenie pozwoliły na wprowadzenie kolejnego narzędzia wspierania przedsiębiorczości w postaci “supeRInKubAtORA hi-tech”. Inkubator
przedsiębiorczości utworzony został w ramach projektu
nr WnD-pOIg.03.01.00-00-001/10 pt.: “stworzenie
w ramach Wielkopolskiego Instytutu Jakości Inkubatora
przedsiębiorczości wspierającego powstawanie innowacyjnych firm” realizowanego w ramach programu Operacyjnego Innowacyjna gospodarka 2007-2013, 3 Oś
priorytetowa: Kapitał dla innowacji; Działanie 3.1 – Inicjowanie działalności innowacyjnej.
Superinkubator Hi-Tech wystartował w drugiej połowie tego roku. Powstał w celu rozwoju i krzewienia
przedsiębiorczości w Polsce. Misją Inkubatora jest
między innymi rozbudowa systemu implementacji
know-how w gospodarce oraz transfer technologii.
Ma to ułatwić założenie i prowadzenie innowacyjnej
działalności gospodarczej. Projekt skierowany jest
do osób z pomysłem na biznes, charakteryzujący się
innowacyjnością i dobrymi perspektywami rozwoju.
Superinkubator umożliwia dokapitalizowanie w wysokości nawet 200000 EURO (ok. 800000 PLN), a w przypadku większych projektów pomoc przy pozyskaniu
dodatkowego inwestora. Ponadto pomysłodawcy mogą
liczyć na wsparcie w zakresie prowadzenia działalności gospodarczej. W ramach projektu organizowane
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
będą także kursy i szkolenia między
innymi z zakresu:
• innowacyjnej działalności gospodarczej, czyli innowacji produktowej, technologicznej, organizacyjnej czy marketingowej,
• wypracowania w przedsiębiorcach
umiejętności myślenia strategicznego oraz długoterminowego planowania rozwoju firmy,
• nowoczesnych technik zarządzania jakością i zasobami ludzkimi
oraz systemów motywacyjnych,
które mają na celu podniesienie
kwalifikacji zatrudnionych pracowników
w inkubowanych
przedsiębiorstwach.
sZeść KROKóW DO suKCesu
1. ReJestRACJA
Osoba, która chce zgłosić swój
pomysł do Superinkubatora Hi-Tech
musi przejść najpierw proces Rejestracji. Polega on na podaniu danych
osobowych m.in. imienia i nazwiska,
adresu zameldowania oraz zaakceptowaniu Regulaminu strony internetowej. Po aktywowaniu Konta
Użytkownika, pomysłodawca może
przejść do procedury zgłaszania
pomysłu poprzez wypełnienie formularzy dostępnych na stronie internetowej (www.superinkubator.pl).
2. I fAZA – fORMAlnA (WAlIDACJA)
Formularz zgłoszeniowy I-wszej fazy
złożony jest z pytań formalnych. Warun-
kiem przejścia do II-giej fazy jest spełnienie wszystkich kryteriów formalnych.
3. II fAZA – MeRytORyCZnA
Następnie Pomysłodawca wypełnia formularz zgłoszeniowy II-giej
fazy – merytorycznej, przekazując
informacje opisujące pomysł i osoby
zaangażowane w jego realizację. Po
zakończeniu II-giej fazy generowana
jest lista ok. 100 pomysłów zakwalifikowanych do III-ciej fazy.
4. III fAZA – MeRytORyCZnA
usZCZegóŁOWIAJąCA
Grupa wybranych pomysłodawców
wypełnia formularz zgłoszeniowy
III-ciej fazy, przedstawiając swój pomysł
z uwzględnieniem szczegółowych
informacji. Jest to faza, w której odbywają się również spotkania z Pomysłodawcami. Po ukończeniu III-ciej fazy
wybranych zostaje ok. 50 pomysłów
zakwalifikowanych do preinkubacji.
5. pReInKubACJA
W ramach preinkubacji m.in. opracowywane są analizy i szczegółowy
biznesplan przedsięwzięcia opartego
na pomyśle. Dodatkowo rewidowane
są elementy biznesowe przedsięwzięcia i szanse na jego komercyjny sukces,
tworzone mogą być wersje testowe
produktu lub usługi będącej wynikiem
przedsięwzięcia opartego na pomyśle.
Na podstawie wszystkich zebranych
informacji wybranych zostanie ok. 10-15
GOSPODARKA
T���� ����������
39
pomysłów rekomendowanych do Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości
(PARP).
6. WeJśCIe KApItAŁOWe
Na bazie wybranych pomysłów
utworzone zostaną spółki celowe
(spółki z ograniczoną odpowiedzialnością), które otrzymają wsparcie kapitałowe stanowiące pomoc de minimis.
Rozwój
otoczenia bizneSu
Superinkubator Hi-Tech wpisuje
się w Narodową Strategię Spójności
Innowacyjna Gospodarka.Jego zadaniem jest przełamywanie mentalnych
barier innowacji i współpracy m.in. na
poziomie przedsiębiorca – jednostka
naukowo-badawcza. Takie połączenia są bardzo ważne, chociażby ze
względu na obopólne korzyści płynące
z tego typu współpracy. Obie strony
dzięki takiej współpracy mają dostęp
do informacji i wymiany doświadczeń.
Dodatkowo umożliwia ona wdrażanie nowych technologii oraz poprawę
jakości produktów i usług. Kooperacja na linii przedsiębiorca – jednostka
naukowo-badawcza również zmienia
wizerunek firmy, a przede wszystkim
daje możliwość stworzenia nowego
produktu.
Superinkubator Hi-Tech
opiera swoje działania również na
zwiększaniu kompetencji kadr w firmach. Wypracowanie w przedsiębiorcach umiejętności myślenia strategicznego oraz długoterminowego
planowania rozwoju firmy jest kolejnym efektem projektu.Jednym z nadrzędnych celów Superinkubatora jest
wspieranie działalności innowacyjnej
ze szczególnym uwzględnieniem innowacji produktowej, technologicznej,
organizacyjnej oraz marketingowej.
Wpisuje się to w ideę Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka
„Dotacje na innowacje”
Jeżeli masz pomysł, a nie wiesz co
z nim zrobić zgłoś go do Superinkubatora.Projekt pomaga urzeczywistnić
Twoje plany.Superinkubator umożliwia rozbudowę i wdrożenie pomysłu.
W ramach projektu powstają biznesplany, w procesie preinkubacji przeprowadzane są także analizy, które
pomocne przyzakładania własnej działalności gospodarczej. 
PROJEKT SKIEROWANY JEST
DO OSÓB Z POMYSŁEM NA
BIZNES, CHARAKTERYZUJĄCY SIĘ
INNOWACYJNOŚCIĄ I DOBRYMI
PERSPEKTYWAMI ROZWOJU.
OFERUJEMY KAPITAŁ W WYSOKOŚCI
NAWET 200000 EURO ORAZ W
PRZYPADKU WIĘKSZYCH PROJEKTÓW
POMOC PRZY POZYSKANIU
DODATKOWEGO INWESTORA.
WWW.superinkuBator.pl
Do Superinkubatora Hi-Tech można zgłaszać pomysły m.in. z następujących obszarów:
•
•
•
•
•
•
•
IT
e-biznes
telekomunikacja
biotechnologia
energia odnawialna
ekologia
ochrona środowiska
•
•
•
•
•
•
•
biomedycyna
nanoinżynieria
elektronika
automatyka/robotyka
budownictwo
zaawansowane technologicznie materiały
oraz inne perspektywiczne branże.
Pomysłodawcą może być zarówno osoba fizyczna, firma jak i inny podmiot zorganizowany.
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
40
GOSPODARKA
N
o Limit nie tylko zwiększy o kilkaset procent
produktywność procesu
w porównaniu z obecnym, ręcznym sposobem
pracy, ale przede wszystkim operator
będzie mógł zaproponować lepszą,
szybszą i znacznie dokładniejszą
realizację zleceń detalicznych swoim
klientom. Sorter zostanie także wykorzystany do obsługi procesu zwrotów
z punktów sprzedaży.
Szybkie Pakowanie
No Limit działa na rynku logistyki
kontraktowej, oferując usługi związane z kompleksowym zarządzaniem
powierzonymi zapasami, realizując kontrakty B2B oraz B2C, prowadząc obsługę logistyczną sklepów
internetowych, realizując projekty
co-packingu, a także złożone projekty logistyczne dla detalistów. Klientami No Limit są małe, średnie i duże
firmy z całej Polski, które poszukują
skutecznych rozwiązań dla złożonych problemów logistycznych, które
napotykają w swojej działalności biznesowej. Oprócz centrum dystrybucyjnego w okolicach Warszawy, operator
posiada także magazyny i terminale
w Poznaniu, Sosnowcu i we Wrocławiu.
No
Limit
w sortowaniu
no Limit, jeden z najszybciej rozwijających się
operatorów logistycznych na rynku polskim,
powierzył sDi Group realizację projektu związanego
z wdrożeniem sortera PTu (Push Tray unit sorter)
w centrum dystrybucji no Limit pod Warszawą.
uruchomienie sortowania zamówień w oparciu
o sorter PTu całkowicie przeobrazi sposób pracy
w magazynie.
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
buty tu, elektRonika tam
Sorter PTU zaprojektowany przez
SDI to tzw. push sorter. Jest to urządzenie, które obsługuje szeroką
gamę produktów takich jak odzież,
obuwie w pudełkach czy niewielkie
urządzenia elektroniczne. Ta cecha
jest niezwykle ważna dla operatora
logistycznego, który chce oferować
elastyczne usługi dla różnorodnych
detalistów. Standardowy sorter PTU
o porównywalnej wielkości posiadałby
70 zrzutów. Aby jednak maksymalnie zwiększyć wydajność i efektywność obsługi klientów, SDI dostarczy
dla No Limit sorter o dwupoziomowych zsuwniach. Oznacza to, że No
Limit może jednocześnie realizować
znacznie większą ilość zleceń. Docelowo operator bedzie korzystał z 280
zsuwni, po 140 z każdej strony. Lekkie
aluminiowe tacki będą miały wielkość
500 x 500 mm. Aby zwiększyć wykorzystanie powierzchni w magazynie,
który liczy sobie 6000 m2, sorter PTU
zostanie umieszczony na specjalnym
podwyższonym podeście. Dzięki temu
wysyłka i przyjęcie towaru będą zorganizowane na parterze.
WIĘCeJ ZRZutóW
W lutym 2013 roku SDI odda do
użytku pierwsze 140 zrzutów, a zasilanie towarem odbywać się będzie
z jednej platformy. Pozwoli to na
osiągnięcie wydajności sortowania
GOSPODARKA
41
na poziomie 5000 sztuk na godzinę.
Drugi etap wdrożenia zaplanowany
jest na przełom czerwca i lipca
2013 roku, przy czym SDI zainstaluje
wtedy kolejne 140 zrzutów po drugiej stronie sortera oraz doda drugą
platformę. Spowoduje to podniesienie
wydajności sortowania do 10000 sztuk
na godzinę. Zarówno cały system sterowania, jak i aplikacje zarządzające
sorterem dostarczony będą w całości
przez SDI Group.
WZROst WyDAJnOśCI
Mając na uwadze to, że No Limit
będzie pracował z zupełnie nowym
urządzeniem, szczególna uwaga zostanie poświecona szkoleniu dla operatorów. Team liderzy będą zaangażowani
w projekt już od pierwszych etapów
instalacji, podobnie jak technicy
z działu utrzymania ruchu. Zarówno
dla operatora, jak i dla SDI istotne jest,
aby pracownicy ci w pełni zrozumieli,
jak działa system, jak we właściwy
sposób pracować z sorterem.
Mariusz Rączka, kierownik Biura
Obsługi Klienta, tak mówi o kontrakcie: – Sorter PTU dostarczony przez
SDI umożliwi nam widoczną poprawę
wydajności, nawet na poziomie kilkuset procent. Bez tego rozwiązania
obsługa przewidywanych wolumenów
dla nowych klientów wymusiłaby przeprowadzkę do nowego, większego
magazynu i zatrudnienie większej
liczby pracowników. Jesteśmy w tym
momencie jednym z pierwszych operatorów logistycznych w Polsce, który
będzie stosował tego rodzaju technologię. A to na pewno da naszej firmie
znaczną przewagę konkurencyjną, bo
będziemy mogli zagwarantować szybkość i rzetelność, jakiej wymagają nasi
klienci poszukujący coraz bardziej
wydajnych i sprawniejszych sposobów dystrybucji towarów. Podejście
zaproponowane przez SDI Group łączy
w sobie światowej klasy technologię
z niezwykle konkurencyjną ceną. SDI
opracowało kompleksowe rozwiązanie, które realizowane będzie w kilku
krokach. Z jednej strony realizacja
poszczególnych kroków zapewnia
obsługę rosnących strumieni materiałów, a z drugiej strony pozwala na rozłożenie inwestycji na rozsądne etapy.
PaRtneRSkie Relacje
Gordon Smith, dyrektor generalny
SDI Group, dodaje: – Jesteśmy dumni,
że możemy pomóc firmie No Limit
zyskać przewagę na rynku poprzez
wdrożenie naszej technologii sortowania towarów. Sorter PTU to nie tylko
idealne rozwiązanie dla bezbłędnej
dystrybucji rosnących wolumenów
towarów; to również zwiększenie
elastyczności operacyjnej tak bardzo
Sorter PTU został zaprojektowany tak, aby obsługiwać jednocześnie bardzo szeroką gamę
różnorodnych produktów, a także produkty o bardzo różnej wielkości. Może to być zarówno
odzież, jak i akcesoria, obuwie, książki, biżuteria, bielizna, przesyłki kartonowe czy też
CD/DVD. Sorter wposażony jest w napęd cierny, ma lekką konstrukcję aluminiową, a przede
wszystkim umożliwia zastosowanie tacek o różnych wielkościach (od 200 x 200 mm do
500 x 600 mm). Konstrukcja sortera pozwala także na budowanie sekcji wznoszących się
i opadających.
SORTER PTU DOSTARCZONY PRZEZ SDI
UMOŻLIWI NAM WIDOCZNĄ POPRAWĘ
WYDAJNOŚCI, NAWET NA POZIOMIE
KILKUSET PROCENT.
poszukiwanej przez klientów No Limit
działających w szybko rozrastającym
się sektorze sprzedaży detalicznej.
Jest też dla nas istotne – mówi Gordon
Smith – że w trakcie pracy nad projektem mogliśmy dzielić się z No
Limit naszą obszerną wiedzą na temat
branży detalicznej. Takie partnerskie
relacje oznaczają także, że jeśli No Limit będzie potrzebował inteligentnego rozwiązania dla swoich klientów
lub dla usprawnienia własnych procesów operacyjnych,
będziemy mogli również w przyszłości służyć swoim
doświadczeniem i umiejętnościami. To ważne, aby nasz
klient miał dostęp do zintegrowanych, całościowych koncepcji zawsze za rozsądną cenę i zawsze dostosowanych
do potwierdzonych potrzeb. 
no limit
No Limit jest firmą dobrze znaną na Polskim rynku usług
logistycznych głównie dzięki umiejętności opracowania kompleksowych i skutecznych rozwiązań dla małych,
średnich i dużych przedsiębiorstw działających na terenie
kraju i Europy. Firma powstała w 1990 roku w Warszawie
i od samego początku obsługuje segment logistyki kontraktowej, obejmujący prowadzenie
magazynów dystrybucyjnych, działań B2B i B2C, co-packing, e-commerce oraz zaawansowane projekty handlowe i marketingowe. Firma dąży do opracowywania szytych na miarę
rozwiązań mających na celu usprawnienie procesów dystrybucji towarów swoich klientów.
Wśród kluczowych klientów No Limit wymienić należy: Marketing Investment Group, dystrybutora marek Umbro, Timberland, Lacoste, właściciela marki Sizeer, 50 Style; C-Trade,
właściciela sieci sklepów Centro; Komex, właściciela marki 5-10-15; PM Sport, dystrybutora
Rossignol, Lange, Dynaster, Cebe; Hella, dystrybutora części zamiennych Hella i Behr; GTI
(sieć punktów sprzedaży operatora telefonii komórkowej Orange); Afriso (dostawca części
elektronicznych).
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
42
GOSPODARKA
Współpraca
z południowymi
sąsiadami
Czescy przedsiębiorcy chętnie
współpracują z Wielkopolanami.
Lokują kapitał w polskich firmach,
działają barterowo lub jako podwykonawcy.
Trudność sprawiają im wyższe niż w Czechach koszty
prowadzenia działalności gospodarczej. Zdaniem Renaty
Mataczyńskiej – Konsula Republiki Czeskiej w naszym regionie
– mimo iż wciąż wiele można zrobić w czesko-polskich relacjach
biznesowych, najważniejsze, aby nie przeszkadzać, tylko pozwolić
współpracy naturalnie się rozwijać.
TEKST | Maja Biernacka
Renata
Mataczyńska
od października
1995 r. Konsul
Republiki Czeskiej
w Wielkopolsce.
Prowadzi firmę
CzechTravel
Consulting
zajmującą
się branżą
turystyczną
w Czechach
i doradztwem
firmom polskim
chcącym działać
m.in. na rynku
czeskim. Od 20 lat
działa społecznie
w fundacjach
i stowarzyszeniach
na rzecz dzieci
potrzebujących.
Maja Biernacka: Pani Konsul,
jak wygląda obecnie sytuacja gospodarcza w Czechach?
Bardzo rożni się od tej, w jakiej
działają nasi polscy przedsiębiorcy?
Renata
Mataczyńska:
Sytuacja
gospodarcza w Czechach niczym
szczególnym nie różni się od sytuacji, w jakiej działają polscy przedsiębiorcy. Unia Europejska nakłada na
kraje członkowskie różne obowiązki,
dyrektywy, które czasami nie służą stabilizacji i rozwojowi gospodarki, dlatego w tej dobie transformacji gospodarczej naczelnym zadaniem zarządzających jest umacnianie firm czeskich
tak, by wytrzymały one konkurencję z
gospodarką globalną. Myślę, że warto
zwrócić uwagę w tym pytaniu na fakt,
że Czesi są z natury pragmatykami i
sceptykami. Nie da się w nich tak łatwo
wyzwolić entuzjazmu jak w Polakach.
Na każdą zmianę gospodarczą czy polityczną patrzą z nieufnością.
W których branżach w Polsce
działa najwięcej firm czeskich?
Jak oceniają działanie na polskim rynku?
W Polsce najwięcej działa firm z
branży samochodowej, taboru tram-
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
wajowego i kolejowego, związanych
z tym akcesoriów, branży wszelkiego
rodzaju maszyn, urządzeń i obrabiarek, branży budowlanej, firm zajmujących się przemysłem chemicznym,
żywnościowym, energetycznym, cieplnym, paliwowym, branży piwnej, no
i oczywiście firmy handlowe, prowadzące sprzedaż czeskich win, wyrobów
mlecznych, cukierniczych i przypraw.
W Czechach koszty utrzymania firmy i
pracowników są zdecydowanie niższe
niż u nas, dlatego dużym problemem
dla czeskich firm jest zatrudnienie pracowników w Polsce.
A co najbardziej interesuje Czechów w Wielkopolsce?
Firmy czeskie wchodzą kapitałowo
do firm wielkopolskich lub działają
barterowo, firmy budowlane pojawiają
się na naszym rynku jako podwykonawcy. Nie ma już obowiązku zgłaszania takiego faktu w ambasadzie czy
konsulacie. Obserwując liczbę firm
przyjeżdzających na MTP i biorących
czynny udział w targach, wiem, że czeskie firmy chętnie działają w naszym
regionie. Mają na miejscu wsparcie
Czech Trade – czeskiej agencji wspierania rynku zagranicznego, która jest
członkiem WTC. Są także w Poznaniu
izby gospodarcze, które w swoją działalność mają wpisane wspieranie firm
czeskich poszukujących partnerów biznesowych w Wielkopolsce. Jakie branże
interesują czeskich biznesmenów? To
przede wszystkim branża budowlana,
chemiczna, spożywcza, także transportowa – tramwaje, autobusy i z tym
związana obsługa serwisowa – branża
stomatologiczna – urządzenia, wyposażenia gabinetów stomatologicznych –
oraz branża energetyczno-cieplna.
Jako Konsul wspiera Pani przede
wszystkim czeskich przedsiębiorców, chcących wejść na wielkopolski rynek.
Dokładnie, moim zadaniem jest
pomaganie czeskim przedsiębiorcom
odnaleźć się na wielkopolskim rynku.
Polskim firmom możemy podpowiedzieć po przyjacielsku, do kogo należy
zwrócić się z danym problemem. Zgłaszają się czasami do mnie, stąd wiem,
że naszych biznesmenów interesują
branże takie, jak meblowa, odzieżowa
i cukiernicza.
Ubiegła Pani moje kolejne pytanie. Czy wielkopolscy przedsiębiorcy widzą potencjał w czeskim rynku?
GOSPODARKA
Tak, wiele firm, jak również kancelarii
prawniczych otwiera swoje firmy bądź
przedstawicielstwa w Czechach. Mają
do dyspozycji profesjonalną pomoc w
placówkach tak na terenie Polski, jak i
Czech. Są to: Wydział Ekonomiczno-Handlowy przy polskiej ambasadzie
w Pradze, Wydział Ekonomiczno-Handlowy przy Ambasadzie Republiki Czeskiej w Warszawie, Czech Trade, Czechinvest, Czesko-Polska Izba Handlowa.
Podmioty te wspierają przy poszukiwaniu partnerów handlowych. Więcej
informacji można znaleźć na stronie
Ambasady Republiki Czeskiej w Polsce:
www.mzv.cz/warsaw.
CZy są JesZCZe JAKIeś CZesKIe
bRAnże „nIeZAgOspODAROWAne”,
W KtóRe WARtO InWestOWAć I
WIelKOpOlsCy
pRZeDsIĘbIORCy
pOWInnI ZACZąć W nICh DZIAŁAć.
Patrząc z czeskiej perspektywy,
Polska należy do krajów z największym
zainwestowanym kapitałem z Czech.
Obserwujemy wzmożony rozwój wzajemnego handlu między Czechami a
Polską. Obie gospodarki wzajemnie
uzupełniają się, przy czym potencjał nie
został jeszcze wykorzystany. Myślę, że
branżą, w której jest dużo do zrobienia,
także tu w Wielkopolsce, jest branża
43
Renata Mataczyńska podczas międzynarodowej konferencji naukowej „Václav Havel:
Człowiek - Filozof - Pisarz - Historyk” zorganizowanej w kwietniu 2012 r. w Poznaniu
Fot. Maciej Męczyński
energetyczno-ciepłownicza, gaz łupkowy, ale też branża budowlana, chemiczna, spożywcza, transport i jego
infrastruktura, i oczywiście turystyka
– dotyczy to zarówno polskiej, jak i
czeskiej strony.
CO nAleżAŁOby pOpRAWIć We
WspóŁpRACy CZesKO-WIelKOpOlsKIeJ?
Myślę, że przede wszystkim nie przeszkadzać. Pozwolić naturalnie rozwijać
się współpracy gospodarczej, inicjować spotkania partnerskie przy okazji
targów na Międzynarodowych Targach
Poznańskich. W tym roku w listopadzie zorganizowaliśmy
spotkanie robocze izb czeskich i polskich oraz WTC, gdzie
zastanawialiśmy się, jak można jeszcze pomóc firmom z różnych branż we wzajemnym poznaniu i nawiązaniu kontaktów handlowych. Jesteśmy niejako przedłużeniem ramienia
Ambasady, wspieramy realizację jej projektów i wychodzimy
z własnymi inicjatywami, mając oczywiście pełne wsparcie Ambasady, władz lokalnych i samorządowych oraz izb
gospodarczych.
DZIĘKuJĘ ZA ROZMOWĘ I żyCZĘ pOWODZenIA W
KOleJnyCh DZIAŁAnIACh W WIelKOpOlsKO-CZesKIeJ
WspóŁpRACy.
Również dziękuję. 
reklama
NOWA GALERIA WNĘTRZ PEŁNA ŚWIĄTECZNYCH INSPIRACJI.
JEDYNE TAKIE MIEJSCE NA MAPIE POZNAŃSKICH GALERII!
www.giantmeble.pl
ul. B. Krzywoustego 68, Poznań
porady
prawne
44
felieton
mec. JeRzy KRotosKi
zgodnie z opublikowanym przez ministerstwo finansów
projektem nowelizacji ustawy o podatkach dochodowych,
począwszy od 2013 roku, spółka komandytowo-akcyjna (sKa)
ma być traktowana jako podatnik podatku dochodowego
od osób prawnych.
Rewolucja
w opodatkowaniu spółki
komandytowo-akcyjnej
K
onsekwencją tej zmiany będzie podwójne opodatkowanie wypracowywanych przez SKA dochodów, tj. najpierw na poziomie spółki podatkiem
dochodowym od osób prawnych, a następnie
u wspólników podatkiem dochodowym od osób
prawnych lub fizycznych, w zależności od tego czy wspólnikiem jest osoba prawna czy fizyczna. Jeśli planowane zmiany
wejdą w życie, będą miały charakter precedensowy. I to pod
kilkoma względami.
spóŁKA JAK pODAtnIK
Po pierwsze, fundamentalna jest istota zmiany, gdyż
jedna ze spółek osobowych ma być traktowana jako podatnik podatku dochodowego. Nie jest to rozwiązanie obce
innym jurysdykcjom, gdyż tego rodzaju spółka jest podatnikiem w RFN, Francji czy we Włoszech, ale w polskim
systemie podatkowym zasadą jest, że spółki osobowe są
podatkowo przeźroczyste, tj. podatnikiem podatku dochodowego nie jest spółka, ale są nimi jedynie jej wspólnicy.
Szybka zmiana
Po drugie, systemową zmianę opracowano stosunkowo szybko, bo najprawdopodobniej w kilka miesięcy.
Można podejrzewać, że z pracami w tym zakresie Ministerstwo Finansów na dobre, o ile nie w ogóle, ruszyło
po uchwale NSA ze stycznia br. (II FPS 1/11). W uchwale
tej sąd uznał, że dochód akcjonariusza spółki jest opodatkowany dopiero w momencie wypłaty dywidendy,
a nie – jak to ma miejsce w przypadku pozostałych
PLANOWANE
ZMIANY WZBUDZIŁY
ZASTRZEŻENIA
PRZEDSIĘBIORCÓW
I EKSPERTÓW
PODATKOWYCH.
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
spółek osobowych – na bieżąco
w proporcji do udziału w zyskach,
bez względu na to, czy dochód
zostanie rzeczywiście wspólnikowi
przekazany.
wbRew inteRPRetacji miniSteRStwa
Po trzecie wreszcie, propozycję
zmian w opodatkowaniu SKA opublikowano w trzy miesiące po wydaniu
przez to samo ministerstwo ogólnej
interpretacji, która była dla podatników korzystniejsza od uchwały NSA.
O ile bowiem zarówno sąd, jak i ministerstwo uznały, że dochód akcjonariusza SKA podlega opodatkowaniu
dopiero w momencie wypłaty dywidendy, o tyle to dopiero ministerstwo
jednoznacznie wskazało, że dochód
ten może być traktowany jako dochód
z działalności gospodarczej. Akcjonariuszom będących osobami fizycznymi
pozwoliło to na bezpieczne stosowanie liniowej stawki 19 proc. podatku
zamiast skali progresywnej.
ZMIAnA ReguŁ gRy
Od nowego roku ani uchwała NSA,
ani interpretacja MF w żaden sposób
podatnikom się nie przydadzą. Nowe
zasady opodatkowania mają mieć
zastosowanie do dochodów wszystkich SKA, tj. założonych zarówno
począwszy od 1 stycznia 2013 r., jak
i tych zarejestrowanych wcześniej.
Interpretacją Minister zachęcił przedsiębiorców do zmiany formy prowadzenia działalności, a krótko po tym
planuje całkowicie zmienić reguły
gry. Nie jest to dobry symptom.
WątplIWOśCI
Planowane
zmiany
wzbudziły
zastrzeżenia przedsiębiorców i ekspertów podatkowych co do wad systemowych nowych rozwiązań, planowanego
trybu wejścia zmian w życie oraz przepisów przejściowych. Co ciekawe, wątpliwości w tym zakresie mają nawet
Rządowe Centrum Legislacji i Ministerstwo Gospodarki, a więc instytucje
rządowe. Dla przykładu – RCL uznało,
że planowany sposób opodatkowania
dochodów komplementariusza SKA
może spotkać się z zarzutem naruszenia konstytucyjnej zasady równości
i zasady sprawiedliwości podatkowej,
a zakres zmian jest na tyle istotny, że
przyjęty w polskiej praktyce miesięczny
okres vacatio legis nie wystarczy podatnikom, by się do nich przygotować.
W odróżnieniu od pozostałych spółek
osobowych dochody wspólników SKA
będą opodatkowane podwójnie, a z drugiej strony do dywidend wypłacanych
przez SKA najprawdopodobniej nie
będzie można stosować zwolnienia
z podatku wynikającego z przepisów UE
dotyczących opodatkowania dywidend
(Dyrektywa Rady 2011/96/UE), gdyż
Dyrektywa obejmuje konkretne spółki
z danego państwa członkowskiego. Spośród spółek tworzonych na podstawie
prawa polskiego wskazano tam jedynie spółkę akcyjną i sp. z o.o. W efekcie
może się okazać, że SKA będzie podmiotem opodatkowanym najmniej korzystnie ze wszystkich rodzajów spółek. 
Artykuł powstał w konsultacji
z doradcą podatkowym, Andrzejem
Mazurem
OKIEM
45
zastanawiam się, jak blisko realizacji politycznych postulatów Kononowicza jest Poznań – „i nie będzie niczego”... na razie spełnia
się w jakiś sposób powiedzenie, którego „słynny” pan nie wymyślił:
„ch.. bombki strzelił, gwiazdki nie będzie”. To się zaczyna robić coraz
mniej śmieszne... – to napisał niedawno jeden z moich znajomych na
facebooku. czy miał rację?
z Brukseli
felieton
dr fiLiP KaczMaReK
europoseł
I nie będzie
niczego...
T
o była jego autorska reakcja na informację medialną
o tym, że w ramach planowanych oszczędności miasto
Poznań chce zaoszczędzić
75 tys. złotych, rezygnując z instalowania świątecznego (z okazji Bożego Narodzenia) oświetlenia na ulicach miasta.
Mój znajomy myli się – to akurat jest
śmieszne. Mało śmieszne jest natomiast
zaśmiecanie debaty publicznej drobiazgami. Tak, drobiazgami - dlatego, że
z perspektywy wielkości zadłużenia
miasta, deficytu budżetowego i wielkości samego budżetu – 75 tys. złotych to
drobiazg. W Europie o takich kwotach
mówi się „peanuts”, czyli orzeszki,
a w Polsce cytuje się komediowy film:
– „to chyba na waciki”. Na dodatek
miasto zdementowało informacje,
jakoby miało zamiar nie celebrować
Bożego Narodzenia.
bóJ O WACIKI
Z kolei inna fesjbukowa znajoma dziwi
się: „A ja zaczynam się bać, że jest gorzej,
niż myślimy, skoro Grobelny chwyta się
już takich rzeczy, że rezygnuje z czegoś,
co kosztuje np. 75 tys. zł. Nie milion,
nie 2 mln, lecz 75 tys.! Szanowana Pani
– w tym nie ma nic dziwnego! W sensie
finansowym od wielu lat dyskusje budżetowe w Radzie Miasta Poznania koncentrują się wokół detali, a nie wielkich
i znaczących finansowo kwot. Działo się
tak z dwóch zasadniczych powodów.
Po pierwsze – sporo radnych zakłada,
że władze miasta kierują się w swoich
działaniach zdrowym rozsądkiem i tradycyjnymi wielkopolskimi wartościami
– odpowiedzialnością, obywatelskim
zaangażowaniem,
zrozumieniem
mechanizmów rynkowych, oszczędnością. Niewiarygodne przygody Wydziału
Oświaty czy sposób w jaki był budowany Stadion Miejski ukazują wyraźnie, że przekonanie o wielkopolskich
cechach władz miasta było pobożnym
życzeniem, a nie codzienną praktyką.
kto czego nie ogaRnia
Po drugie – radni miejscy nie mają
niestety realnego wpływu na rzeczywiste wykonywanie budżetu. Były lata,
gdy budżet miasta był zmieniany 8 razy
w ciągu roku. To, że coś jest „w budżecie”, nie oznacza, iż musi być naprawdę
zrealizowane, i odwrotnie – wiele
zadań nie było wpisanych w pierwot-
nych wersjach bużetu, a potem okazywało się, że „muszą”
być dopisane. Na dodatek, z całym szacunkiem dla zdecydowanej większości radnych, mówimy o kwotach, których
oni nie ogarniają. Nie ogarniają między innymi dlatego,
że za swoją pracę na rzecz miasta otrzymują mniej więcej
2 tys. złotych miesięcznie.
77 MIlIOnóW nA IgRZysKA
Nowość sytuacji polega na tym, że tym razem sytuacja
finansowa miasta jest naprawdę bardzo zła. Prezydent
chyba nie wyczuwa powagi sytuacji, bo z uporem godnym
lepszej sprawy naciska na radnych, aby pozwolili mu wydać
w niedalekiej przyszłości prawie 77 mln złotych na... igrzyska. Tak, tak – ściślej na Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie.
Ten projekt byłby realizowany, gdyby Poznań wygrał rywalizację o prawo organizowania tej imprezy w 2018 roku.
Radni chyba nie ustąpią, bo coraz więcej mieszkańców
domaga się nie igrzysk, tylko utrzymania jakości życia
i pułapu indywidualnych kosztów. 
PREZYDENT Z UPOREM GODNYM
LEPSZEJ SPRAWY NACISKA NA
RADNYCH, ABY POZWOLILI MU
WYDAĆ W NIEDALEKIEJ PRZYSZŁOŚCI
PRAWIE 77 MLN ZŁOTYCH NA...
MŁODZIEŻOWE IGRZYSKA OLIMPIJSKIE,
JEŚLI OTRZYMAMY PRAWO DO ICH
ORGANIZACJI W 2018 ROKU.
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
46
PODRÓŻE
FOTO: DERTOUR GmbH & Co. KG
Poznaj
smaki Europy
Zapraszamy na weekendowe podróże do europejskich metropolii,
które kuszą nie tylko zabytkami, ale także narodowymi specjałami
i przysmakami. Dzięki dogodnym połączeniom kolejowym
Deutsche Bahn mogą Państwo w komfortowych warunkach,
bezpiecznie i – co najważniejsze – za niewielkie pieniądze dotrzeć
do najpiękniejszych miejsc Europy.
N
iemcy należą do największych producentów
piwa. To w tym kraju
piwo stanowi podstawę
trunków i nie może go
zabraknąć podczas żadnego obiadu.
Do stolicy naszych zachodnich sąsiadów można bezproblemowo dotrzeć
pociągiem Berlin – Warszawa Express
z Poznania już od 19 EUR, a z Warszawy od 29 EUR w jedną stronę.
Berlin zauroczy każdego – pełną
rozmachu architekturą i urbanistyką,
połączonym z niezwykłym położeniem na brzegu kilku rzek i jezior.
Holenderskie sery znane są na
całym świecie, a eksportowane już
od średniowiecza. Aby rozsmakować
się tym specjałem, warto wybrać
się na weekend do stolicy Holandii.
Z Poznania do Amsterdamu kursuje
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
codziennie pociąg nocny, a bilet
można nabyć już od 29 EUR w jedną
stronę. Amsterdam, ze swoją mnogością kanałów, kafejek i muzeów, jest
w stanie zagwarantować każdemu
turyście niezapomniane wrażenia.
Smakoszy czekolady zachwyci
podróż do największego imperium
tego przysmaku w Europie. Z Berlina
do stolicy Belgii kursuje kilka pociągów dziennie, a najtańszy bilet można
nabyć już za 39 EUR w jedną stronę.
Bruksela, najważniejszy ośrodek Unii
Europejskiej, jest największym miastem kraju, siedzibą króla i parlamentu oraz miejscem kosmopolitycznym, gościnnym i tolerancyjnym.
Fondue jest bardzo popularną
potrawą szwajcarską, którą przyrządza się z jednego lub kilku odmian
sera. Podaje się ją w specjalnym
naczyniu zwanym caquelon. Dzięki
ofercie Deutsche Bahn podróżni mają
możliwość skorzystania z bezpośredniego połączenia nocnego z Berlina
do Zurychu od 39 EUR w jedną stronę.
Zurych to miasto wszechstronne, oferujące ciekawe zabytki, bogatą kulturę, wiele tras turystycznych i rowerowych, a wszystko w otoczeniu
ośnieżonych szczytów Alp.
Słoneczna Italia słynie z najlepszej kawy na świecie, mającej niepowtarzalny smak i aromat. Prawdziwi
pasjonaci tego czarnego napoju
mogą skorzystać z połączenia kolejowego z Berlina do stolicy Włoch od
39 EUR w jedną stronę. Rzym,
„Wieczne Miasto”, położone na siedmiu wzgórzach, ma do zaoferowania
wiele atrakcji, wspaniałą pogodę, bezcenne zabytki, romantyczne zaułki,
PODRÓŻE
47
Więcej informacji na stronie:
www.biletykolejowe.eu.
Za pośrednictwem TSS Polska
Touristik Service System Sp. z o.o.
można nabyć wszystkie bilety kolejowe oferowane przez Deutsche Bahn
oraz zarezerwować hotele. Zachęcamy do kontaktu telefonicznego
(61 8288 160) lub drogą elektroniczną:
[email protected].
FOTO: DERTOUR GmbH & Co. KG
małe zaciszne place oraz parki tonące
w zieleni.
Francuskie wina są najbardziej
cenione na świecie, co ma potwierdzenie w ich jakości i precyzji wytwarzania tego szlachetnego trunku.
Deutsche Bahn oferuje kilka połączeń
kolejowych z Berlina do Paryża, w tym
jedno bezpośrednie, komfortowym
pociągiem nocnym City Night Line
od 39 EUR w jedną stronę. Co roku
Paryż odwiedza około 30 milionów
turystów. Jest to jedno z najbardziej
znanych i charakterystycznych miast
na kuli ziemskiej.
Kuchnia czeska to prawdziwe
bogactwo smaków, szczególnie dla
wielbicieli tradycyjnych dań przyrządzanych według starych receptur.
Czeski smak to przede wszystkim knedliki, choć oczywiście są zwykle tylko
dodatkiem do potrawy, a rzadziej
daniem głównym. Najwięcej lokali
znajduje się w Pradze, która, jak na
stolicę przystało, jest najbardziej
obleganym turystycznie miastem
Czech. Do Pragi kursuje bezpośredni
pociąg z Berlina, a bilet można nabyć
od 39 EUR w jedną stronę.
Austria słynie ze swoich wspaniałych i smacznych ciast i ciasteczek. Najbardziej znanym wypiekiem
jest
oczywiście
strudel,
nadziewany przeróżnym nadzieniem,
najczęściej jednak owocami. Wiedeń
to przepiękne miasto z bogatą historią, wspaniałą architekturą, wyszukaną rozrywką i specyficzną kuchnią.
Z Berlina do stolicy Austrii kursuje
bezpośredni pociąg, a bilety w ramach
oferty Europa Spezial można nabyć od
39 EUR w jedną stronę.
Kulinarna sztuka węgierska należy
do bardziej znanych i charakterystycznych w Europie. Nam kuchnia
Madziarów kojarzy się przede wszystkim z papryką, mięsnym gulaszem
i daniami z cebuli, a najsłynniejszą
potrawą jest oczywiście leczo. Stolica Węgier, jedno z najpiękniejszych
miast naszego kontynentu, zachwyci
każdego malowniczym położeniem,
wspaniałymi budowlami i majestatycznymi mostami. Deutsche Bahn oferuje trzy razy dziennie bezpośrednie
połączenie z Berlina do Budapesztu
w cenie od 39 EUR w jedną stronę. 
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
48
LIFESTYLE
Trzyma się drogi!
TEKST | Piotr Nowak
W poprzednim numerze przedstawialiśmy
test nowego BMW serii 5. Tym razem kolej na
odwiecznego konkurenta ze Stuttgartu. Przed
Państwem Mercedes klasy E ostatniej generacji.
M
ercedes od samego
początku
swojego
istnienia był synonimem elegancji, stylu
oraz ekskluzywności,
a także trwałości, o czym zaświadczyć
mogą użytkownicy tak uwielbianego
przez naszych rodzimych taksówkarzy modelu W124. Mówiąc Mercedes
myślimy – solidny, ale zaraz potem
dodajemy „i drogi”. Czy solidność
oraz luksus znane od lat przetrwały
w świecie, w którym styl, ergonomia
i rozwiązania (niekiedy rewolucyjne)
ułatwiające życie użytkownikom stały
się mniej ważne niż suma nakładów
i potencjalnych kosztów podliczona
w fabryce? Na to i na wiele innych
pytań starałem się odpowiedzieć,
odbierając z salonu Mercedesa E220
CDI Avantgarde – wartego, według
cennika – 222000 zł brutto.
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
Ta nowoczesna elegancja!
Z zewnątrz E-klasa prezentuje się
wyśmienicie, na pierwszy rzut oka
widać, że model W212 ma w sobie
DNA poprzedników i nawiązuje do
bogatej historii modelu. Ostre kąty
przodu,
charakterystyczny
grill,
gwiazda na masce oraz przepięknie poprowadzona linia nadwozia
i masywny tył auta zachowują charakter dostojności i elegancji. Projektanci nie zapomnieli jednak o lekko
drapieżnych motywach nadwozia
(kształt lamp, kąt pochylenia), tak
więc w żadnym wypadku nie możemy
mówić, że auto wydaje się z zewnątrz
nudne. Trochę inaczej jest wewnątrz.
Rozczarowała mnie niestety jakość
materiałów, z których wykonana jest
deska rozdzielcza (rodem z samochodów produkowanych w Korei)
oraz tapicerka (ARCTICO – dodawana
w standardzie). Kolejnym „mankamentem” okazała się dźwignia zmiany
biegów umiejscowiona w… kolumnie
kierownicy. Nie za bardzo rozumiem,
czemu miało służyć zastąpienie normalnej dźwigni na panelu wewnętrznym, zelektronizowaną wersją czegoś,
co było popularne tylko w jednym
miejscu na ziemi… w USA. I to dawno
temu. W wyższych klasach (m.in. AMG)
wszystko jest już na swoim miejscu,
niestety tu nie obyło się bez irytacji.
Byłem również zdziwiony położeniem
przełącznika kierunkowskazów. Jest
ustawiony nisko, dosyć nienaturalnie
w odniesieniu do innych modeli, którymi miałem okazję jeździć. Okazało
się jednak, że nie ma z tym najmniejszego problemu, i po pewnym czasie
to rozwiązanie bardzo przypadło mi
do gustu. Pozostałe elementy wnętrza
to naprawdę solidna niemiecka robota.
Design zegarów (tradycyjnie z dużym
prędkościomierzem
umieszczonym
centralnie) to klasa sama w sobie.
Siedzenia i kanapa z tyłu zapewniają
komfort nawet przy kilkugodzinnej
podróży, a miejsca jest na tyle dużo,
że pięć postawnych osób nie będzie
musiało się rozpychać w trakcie jazdy.
LIFESTYLE
49
Dla osób z dużym bagażem stworzono
540 litrowy bagażnik.
no to jedziemy!
Wyruszając nową E-klasą w trasę,
nie musimy mieć żadnych obaw ani
o komfort podróży ani o prowadzenie
się pojazdu. Zawieszenie zastosowane
w tym modelu jest jednym z najlepszych jakie miałem okazję w ostatnim
czasie przetestować. Wyboje na
drodze, nierówności czy nawet nieasfaltowa nawierzchnia to żaden problem. W środku panuje prawie całkowita cisza, nic nie trzęsie, nie stuka.
Samochód reaguje sprawnie na każdą
zmianę kierunku jazdy (dzięki świetnyemu układowi kierowniczemu) i nie robi
sobie nic z przeciwności stawianych mu
przez polskie drogi. Mówiąc krótko –
brawo Mercedes i brawo E-klasa! Trochę
gorzej wypada jednak dynamika. Silnik
220 CDI ma 170 koni mechanicznych,
jak dla mnie trochę mało, aby sprawnie
przyśpieszać ważącym prawie 1700 kg
autem. Również automatyczna, siedmiobiegowa skrzynia nie ułatwia nam
tego zadania, pierwsze dwa biegi są za
bardzo przeciągnięte, co przekłada się
na hałas od zbyt wysokich (niepotrzebnie) obrotów. Inaczej jest w momencie
kiedy już jesteśmy rozpędzeni – wtedy
silnik nie ma problemów z wykorzystaniem pełnej mocy (w zakresie od 3000
do 4200 obrotów) i w dobrym, dającym poczucie pewności, tempie przyspiesza do zadanej prędkości. Warto
wspomnieć, że duży udział ma w tym
przyzwoity moment obrotowy – 400
Nm. W mieście natomiast pomaga
nam system BlueEFFICIENCY ze standardowym systemem ECO start-stop.
Dzięki temu systemowi zużycie paliwa
zmniejsza się diametralnie, chociaż nie
udało mi się zbliżyć do zużycia opisywanego przez producenta. Mercedes
twierdzi że E-klasa w tej gamie silnikowej średnio spala 5,3 l/100 km. Mój
wynik 7,1 l/100 km był jednak zadowalający. Podsumowując – jak na tak duże
gabaryty (długość 4868 mm, rozstaw
osi 1614 mm), Mercedes prowadzi się
łatwo, pewnie i komfortowo, a sama
jazda sprawia przyjemność. Warto też
dodać, że w trakcie podróży czuwa
nad nami system ATTENTION ASSIST,
który rozpoznaje reakcje kierowcy
przy prędkościach w zakresie od 80 do
180 km/h i w przypadku zmęczenia alarmuje o konieczności odpoczynku. Do
tego sytemu można również dokupić
system rozpoznawania znaków drogowych oraz system pasa ruchu – monitorującego „martwą strefę” za nami.
dobę przez 2 lata, bez limitu kilometrów. Producent proponuje również
przedłużenie gwarancji nawet do 5 lat –
jest to jednak dodatkowy koszt 4000 zł
netto oraz ogranicza limit kilometrów
do 100 tysięcy. Pracownik salonu poinformował mnie również, iż jest możliwość wykupienia pakietu serwisowego,
który spłacamy z ratą samego pojazdu.
Nowa E-klasa to auto dobre, nadające się dla osób
lubiących komfortową jazdę i wygodę wnętrza. Niestety w tej cenie można by spodziewać się bogatszego wyposażenia standardowego oraz lepszej
jakości materiałów. Cenowo alternatyw jest wiele, ale
mnie do tego samochodu przekonuje, opisane wcześniej zawieszenie. To głównie z tego względu należałoby rozważyć zakup, myślę, że udanego następcy
legendarnej W124. 
MÓWIĄC MERCEDES, MYŚLIMY –
SOLIDNY, ALE ZARAZ POTEM DODAJEMY
„I DROGI”. CZY SOLIDNOŚĆ ORAZ
LUKSUS ZNANE OD LAT PRZETRWAŁY
W ŚWIECIE, W KTÓRYM STYL, ERGONOMIA
I ROZWWIĄZANIA UŁATWIAJĄCE ŻYCIE
STAŁY SIĘ MNIEJ WAŻNE NIŻ SUMA
NAKŁADÓW I POTENCJALNYCH KOSZTÓW
PODLICZONA W FABRYCE?
zawSze ubezPieczeni
Przed awariami jesteśmy chronieni
pakietem gwarancyjnym z opcją assistance, działającą przez 24 godziny na
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
50
LIFESTYLE
Wolniej znaczy lepiej
Czy w dobie ekspresowych pożyczek, błyskawicznych
przelewów i ultraszybkiego Internetu da się na
chwilę zwolnić tempo naszego życia? Może to
nie my powinniśmy dopasowywać się do grafiku
i terminarza, tylko ustalać go według własnego
rytmu dnia. Życie w ciągłym pośpiechu i robienie
wszystkiego szybciej i lepiej jest stresujące, a przez to
niezdrowe. Jak to zmienić? Odpowiedzią może być
Slow Life.
O
6.00, dzwoni budzik. Chociaż dopiero
otwierasz oczy, już jesteś zmęczony.
W twojej głowie pojawiają się jak błyskawica myśli o wszystkich obowiązkach, które
czekają na ciebie tego dnia. Ich ogrom jest
przytłaczający, czujesz, że znowu masz za mało czasu.
Spoglądasz na zegarek po raz pierwszy. Nerwowo wstajesz z łóżka. W 15 minut bierzesz prysznic, ubierasz się,
jesz śniadanie i wychodzisz z domu. Jak to możliwe? Cały
plan opracowałeś wcześniej do perfekcji: kawa na wynos,
na śniadanie batonik, którego jesz w trakcie zapinania
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
koszuli. W samochodzie zerkasz na
zegarek po raz drugi. Kiedy utkniesz
w korku na jednej z ulic prowadzących do centrum, będziesz spoglądał na niego co chwilę, patrząc, jak
nieubłaganie mijają kolejne minuty.
Czarne myśli zbierają się jak chmury
burzowe: „spóźnię się na zebranie”,
„szef znowu wezwie mnie do siebie
na rozmowę”, „kolejny klient będzie
zniecierpliwiony”.
Życie na tak wysokich obrotach
musi odbić się na naszym zdrowiu psychicznym i fizycznym. Dwaj psychiatrzy, Thomas Holmes i Richard Rahe,
udowodnili, że istnieje statystyczny
związek pomiędzy ilością stresujących
wydarzeń w naszym życiu a prawdopodobieństwem zapadnięcia na ciężką
chorobę. Długotrwały stres może
doprowadzić do bezsenności, nerwic,
a nawet depresji. Spada odporność
naszego organizmu, przez co stajemy
się bardziej podatni na infekcje, choroby serca czy wrzody. STOP! Stańmy
na chwilę i zastanówmy się, czy tego
właśnie chcemy? Czy po to każdego
dnia pędzimy i przekraczamy granice
własnych możliwości? A może nasze
życie też może być „slow”?
Zaczęło się od jedzenia
Za początek ruchu slow uważa się
rok 1986, kiedy to Carlo Petrini wszczął
protest przeciwko otwarciu nowej
restauracji McDonald's na Piazza di
Spagna w Rzymie. Właśnie Petriniego
uważa się za założyciela międzyna-
LIFESTYLE
rodowego ruchu Slow Food. Choć na
początku organizacja protestowała
tylko przeciwko rosnącej popularności barów fast food, szybko poszerzyła
obszar swojej działalności i znalazła
zwolenników na całym świecie. Głównym założeniem filozofii Slow Food
jest jedzenie ekologicznych produktów
lokalnych, a także celebrowanie posiłków zamiast „wrzucania” jedzenia do
żołądka. – Czas spożywania posiłku ma
duży wpływ na nasze zdrowie. Jedzenie
w pośpiechu, w biegu czy na stojąco
może powodować różne dolegliwości
ze strony układu pokarmowego: zgagę,
wrzody żołądka albo zaparcia czy biegunki. Posiłki najlepiej jeść w spokoju,
przy stole, w pozycji siedzącej – tłumaczy dietetyk, Agata Machalla. Dbający
o dobrą formę również powinni zwolnić
tempo spożywania posiłków. – Impuls
informujący ośrodek sytości w mózgu,
że jesteśmy już najedzeni, dochodzi
do niego po 15-20 minutach. Jeśli jemy
w pośpiechu, to zjadamy dużo więcej
pokarmu, niż potrzebujemy – dodaje
Machalla.
Jeżeli stoimy przed wyborem – fast
czy slow food – zdecydowanie powinniśmy wybrać drugi model odżywiania
się. Fast food zawiera dużo niezdrowych chemicznych konserwantów,
a także tłuszczu i soli, które w nadmiarze mogą doprowadzić do wielu
schorzeń układu krążenia. – Jedzenie
typu slow, które jest odpowiednio
przygotowywane, nie zawiera konserwantów ani pozostałości pestycydów
i jest bardziej wartościowe od pustych
kalorii fastfoodowych. Co więcej, ewolucyjnie nasz organizm jest lepiej przystosowany do spożywania lokalnych
produktów z naszej strefy klimatycznej. To znaczy, że łatwiej będzie nam
przyswoić cenne witaminy i mikroelementy z polskiej gruszki i jabłka niż
egzotycznego owocu z innej części
świata – wyjaśnia dietetyk.
Wolniej w różnych dziedzinach
Slow Life jest filozofią życia polegającą na polepszeniu go na płaszczyźnie
osobistej, wspólnotowej i środowiskowej. Dzięki spowolnieniu zdobywamy
czas potrzebny na dogłębne przeżywanie i delektowanie się wszystkimi wydarzeniami naszego życia. Upraszczamy
je i pozbywamy się wszystkiego, co nas
rozprasza – w ten sposób mamy więcej
czasu na to, co dla nas najważniejsze.
– W dzisiejszych czasach nieustannie
bombardowani jesteśmy mnóstwem
bodźców zewnętrznych. Nasz umysł
musi je ciągle selekcjonować, żeby
nie zwariować. Spowolnienie życia –
wyciszenie się, chwila refleksji, umilenie sobie dnia ulubionym posiłkiem,
a nawet stosowanie technik relaksacyjnych – mogą mieć bardzo pozytywny
Jak zwolnić?
Odżywiaj się zdrowo. Potrawy
gotuj z lokalnych produktów.
Znajdź czas na spokojny posiłek.
Większą uwagę zwróć na relacje
z ludźmi. Celebruj czas spędzany
z bliskimi.
Po pracy i w weekend wyłącz firmową komórkę, nie odbieraj
służbowego maila.
Bez poczucia straconego
czasu realizuj swoją pasję. Rób
wszystko, co sprawi ci radość!
Nie pozwól, by ciągła pogoń za
awansem przysłoniła ci najcenniejsze dla ciebie rzeczy.
wpływ na naszą psychikę. Wykonywanie czynności, które przynoszą nam
satysfakcję i spełnienie, polepsza nasz
nastrój i nastawienie do świata – mówi
psycholog Natalia Wiatrowska.
Na ideologię Slow Life składa się
wiele mniejszych podkategorii, które
skupiają się na zwolnieniu w danej
dziedzinie życia. Na przykład Slow
Travel dotyczy podróżowania i opiera
się na przekonaniu, że już sama
podróż powinna być wypoczynkiem,
a nie tylko środkiem w dotarciu do
celu. W trakcie takiego slow wypo-
51
czynku nie zaliczamy jak największej ilości atrakcji turystycznych według listy, tylko poznajemy klimat i kulturę
danego miejsca. Samolot zamieniamy na rower. Bliższe
wycieczki nie muszą być gorsze od tych na drugi kraniec
świata. – Ważne, żeby w trakcie wakacji złapać oddech
i rzeczywiście się zrelaksować. Róbmy podczas urlopu to,
co sprawia nam radość, a nie to, co wypada robić – dodaje
Wiatrowska.
Slow może być nie tylko podróżowanie, ale także...
życie w mieście! Cittaslow, czyli idea powolnych miast,
powstała na gruncie europejskim. W takich miasteczkach
ogranicza się ruch samochodowy, tworzy więcej deptaków i ścieżek rowerowych. Dzięki temu zdecydowanie
obniża się poziom hałasu w mieście, korków, a co za tym
idzie – tempo życia. W slow-miastach inwestorzy stawiają
na lokalne produkty i miejscowe usługi. Supermarkety
zastępowane są sklepikami ze zdrową żywnością. Na
cittaslowpolska.pl znaleźć można listę miast, które przystąpiły do organizacji. Mieszkańcy polskich miast, takich
jak Biskupiec, Bisztynek, Lidzbark Warmiński, Murowana
Goślina, Nowe Miasto Lubawskie i Reszel, też zwolnili
i dołączyli do Cittaslow.
Żeby żyć w stylu slow, nie trzeba jednak zmieniać
miejsca zamieszkania. Na dobry początek wystarczy
parę drobnych zmian w życiu codziennym. – Slow Life to
podejmowanie świadomych wyborów. Jeżeli biegniemy,
to nie po to, by zdobyć cel, ale dlatego, że lubimy biegać.
W trakcie wykonywania codziennych obowiązków zastanówmy się, czy wszystkie są dla nas dobre i czy warto
brać na swoje barki kolejne zobowiązania. Chciwe dążenie do nowych, lepszych rzeczy nie ma końca i przynosi
tylko następne dawki stresu. Musimy nauczyć się cieszyć
tym, co mamy – podsumowuje psycholog. Znajdźmy czas
dla bliskich, poszukajmy małych radości w każdym dniu
tygodnia. To przyniesienie nam zadowolenie, które doda
energii i poszerzy nasze horyzonty. Wolniej i mniej, może
znaczyć lepiej! 
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
52
LIFESTYLE
Nowa siedziba dla
Ottinger
Davidoff
Group
Oettinger Davidoff Group planuje przebudować swoją
bazylejską siedzibę do 2015 roku. Od 1930 roku
siedziba firmy znajduje się przy wjeździe do Bazylei,
w bezpośrednim sąsiedztwie stacji kolejowej. To
doskonale zlokalizowane miejsce, mieszczące się przy
Nauenstrasse 73, ma pozostać siedzibą firmy.
I
stniejący budynek ma zostać zburzony, a na jego
miejscu powstanie nowoczesna, szklana konstrukcja, wsparta na filarach kształtem przypominających cygara Davidoff. Mając na uwadze
konieczność rozbiórki starego budynku, planuje
się, że wszystkie potrzebne dokumenty uda się skompletować do końca 2012 roku, tak aby w połowie przyszłego roku móc rozpocząć budowę nowej siedziby,
której zakończenie planowane jest na drugą połowę
roku 2015.
Prawie 5000 metrów powierzchni
Nowy projekt budynku powstał przy współpracy
z Diener & Diener Architects w Bazylei. Szacowany koszt
budowy wynosi około 33 milionów franków szwajcarskich. W nowej siedzibie firma Oettinger Davidoff Group
będzie dysponowała 4620 metrami kwadratowymi
powierzchni, włączając w to wszystkie poziomy oraz
parking. Około 25% z tej powierzchni przeznaczone
zostanie do wynajmu innym podmiotom. Przy planowaniu rozkładu przestrzeni, zarząd firmy zdecydował się
na wykorzystanie modelu otwartej przestrzeni z indywidualnymi stanowiskami, która dostosowana zostanie
do specyficznych wymagań poszczególnych działów.
Oczywiście, znajdzie się też miejsce na palarnie, walk-in
humidor, pokoje spotkań, sale konferencyjne oraz stołówkę dla pracowników, klientów i gości.
Kamień milowy
Hans-Kristian Hoejsgaard, prezes i dyrektor generalny
Oettinger Davidoff Group, jest zadowolony z tego przed-
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
sięwzięcia: „Otwarcie w 2015 roku
nowej siedziby Oettinger Davidoff
Group będzie kolejnym kamieniem
milowym w historii firmy. Oettinger
Davidoff Group znajduje się w fazie
transformacji, która ma przekształcić
firmę w postępowe, międzynarodowe
przedsiębiorstwo o nowoczesnym
modelu zarządzania i łatwości komunikowania. Jednym z elementów
rozwoju firmy będą również przenosiny do nowej siedziby w 2015 roku.
Wspaniały nowy budynek, do którego będziemy mogli się przenieść
w ciągu kilku najbliższych lat, będzie
stanowił inspirujące i przyjemne
miejsce pracy, w którym będziemy
mogli realizować nasze ambitne cele.
Specjalne podziękowania kieruję do
Diener & Diener Architects. Dzięki ich
kreatywności i skrupulatności w projekcie udało się skutecznie połączyć
wizję właściciela ze wspaniałą historią firmy i jej planami na przyszłość”.
Tradycja z nowoczesnością
Roger Diener z Diener & Diener
Architects wyraził natomiast swoje
zadowolenie: „Pielęgnowanie historii firmy Oettinger Davidoff Group
z jednoczesnym kreatywnym jej
wykorzystaniem, wywołało u nas
szczególną fascynację. Tę strategię postanowiliśmy przełożyć na
projekt architektoniczny. Projekt
„Maison Davidoff ” jest tego wyrazem. Łączy on w sobie tradycyjne
motywy architektoniczne ze zrównoważonym budownictwem i nowoczesnymi technologiami w tej dziedzinie. W środku tworzone są lekkie,
nowoczesne, ułatwiające komunikację przestrzenie. Dwa czynniki
determinowały pomysł na „Maison
Davidoff ” na Nauenstrasse: tożsamość, jaką zyskało to miejsce przez
ponad 70 lat, kiedy znajdowała się
tu siedziba firmy, oraz doskonała
lokalizacja koło stacji i najbardziej
ruchliwych ulic miasta. Tworzą one
przypadkowe warunki dla projektu,
który ma doprowadzić do inspirującego spotkania z „Maison Davidoff ”.
Dyskretne zmiany w kształcie i kolo-
LIFESTYLE
53
rze budynku nadają mu wyjątkowego
charakteru. Projekt subtelnie nawiązuje również do krajów, w których
pielęgnuje się tytoniową tradycję”.
Zmiana kulturowa
Beat Hauenstein, kierownik projektu ze strony Oettinger Davidoff
Group, dodaje:
„To ekscytujące i fascynujące wyzwanie, by poprzez nowy budynek wnieść
znaczący wkład w zmianę kulturową,
podobnie, jak pogodzenie konfliktu
między technologicznymi możliwościami a specyficznymi wymogami
użytecznymi z jednej strony i sprawieniem, by było to możliwe i finansowo
opłacalne – z drugiej”. 
Dziękujemy firmie Ottinger
Davidoff Group za udostępnione
materiały.
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
54
LIFESTYLE
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
LIFESTYLE
55
Z Krzysztofem Horałą, prezesem
zarządu firmy Hörmann Polska, malarzem
rozmawiała Natalia Wrońska.
Czy to prawda, że maluje Pan już
30 lat?
Zgadza się, sztuka zawsze była mi
bliska. W szkole średniej marzyłem, by
pójść na architekturę. Jednak nauczyciele skutecznie zniechęcali uczniów
chcących się kształcić w kierunkach
artystycznych. Uważano, że człowiek
może więcej zyskać, jeśli pójdzie na
politechnikę. I rzeczywiście – ja politechnikę po tych namowach wybrałem.
Ale artystyczna dusza nie
dawała o sobie zapomnieć.
Tak. Cały czas malowałem, choć
ze zmienną intensywnością. Robiłem to z potrzeby samorealizacji, ale
także dlatego, że to przyjemne zajęcie
w wolnym czasie.
Ostatnie lata to zdecydowanie
większa aktywność malarska,
prawda?
Kiedyś nie było tak dużego zainteresowania tym, co robiłem. Malowałem raczej dla siebie. Dopiero gdy
zacząłem robić to za pomocą kropek,
do czego zainspirowała mnie sztuka
aborygeńska, moje obrazy zostały
zauważone. A zainteresowanie innych
spowodowało, że zacząłem pokazywać
swoją sztukę w różnych miejscach.
Kilka obrazów też sprzedałem.
Sztuka
aborygeńska?
Dlaczego właśnie ona Pana zainspirowała?
Byłem kiedyś w Poznaniu, w galerii „r”, na wystawie obrazów jednego
z twórców australijskich. To, co mnie
zachwyciło, to ich trójwymiarowość.
Rozłożone na płótnie kręgi w odpowiednich kolorach dawały wrażenie
niesamowitej głębi. Jakiś czas później
pomyślałem, że w podobny sposób
można przedstawiać wiele rzeczy.
Tematyka, kształty – tutaj otwiera
się ocean możliwości. Sama technika z kolei pozwala, na tworzenie
w sposób w miarę prosty, ciekawych,
dekoracyjnych obrazów. Dekoracyjność właśnie to ich największy atut.
Właśnie, technika! Może Pan coś
więcej o niej powiedzieć?
Podstawą jest zagruntowane płótno
pomalowane akrylem na czarno. Później, za pomocą rurki, na leżące płasko
płótno nakładam kropki z farby akrylowej. Sam na to wpadłem – to najwygodniejszy sposób nanoszenia kropek. Jeśli
chodzi zaś o tonację, to podobnie jak
artyści australijscy używam tylko kilku
kolorów, tzw. barw ziemi – są to ugier,
umbria, siena, czerń, biel. Wbrew pozorom taka kolorystyka mnie nie ogranicza. Jak na razie, bardzo mi odpowiada,
choć nie przeczę, że w przyszłości
zmienię ją na inną.
Jak długo trwa namalowanie
jednego obrazu? Wydaje się, że
to długa, wymagająca cierpliwości praca.
Nie ukrywam, że namalowanie jednego obrazu to dość długi proces.
Zresztą, patrząc na dane płótno,
można wskazać, przez jaki czas ono
powstawało. Krąg w danym kolorze
maluję tylko jeden dzień i czekam,
aż wyschnie farba – nie chcę zamazać wcześniej naniesionych kropek.
W zależności od tego, ile kręgów ma
dany obraz, jego namalowanie trwa
od 20 do 30 dni. Biorąc pod uwagę
fakt, że artystycznie pracuję głównie
w weekendy, to jedno płótno może
powstawać nawet pół roku.
Powiedział Pan wcześniej, że
zaletą tworzonych przez Pana
obrazów jest ich dekoracyjność. Czy znaczy to, że maluje
Pan abstrakcję?
Nie do końca. Wydaje mi się, że
zawsze w jakiś sposób odnosimy się
do rzeczywistości, a to, co robimy,
nigdy nie jest odrealnione. Nawet
w abstrakcji jest zamknięta trójwymiarowość tego, co nas otacza. Oczywiście w różnych obrazach mam różne
pomysły. Na początku malowałem
różnokolorowe koła nachodzące na
siebie. Potem zastąpiłem je kręgami
z kropek – to było naturalne przejście
z jednego w drugie. Kręgi miały wiele
wersji – małe, duże, symetryczne,
niesymetryczne. Z czasem zacząłem
szukać też innych kształtów. W ten
sposób powstał cykl tzw. wyobłości.
Z kolei ostatnio za pomocą kropek
zacząłem malować głowy postaci
przypominających totemy.
Czy swoimi pracami dekoruje
Pan dom?
Oczywiście, wiele obrazów wisi
w domu, choć nie ukrywam, że
nie jestem w stanie zmieścić ich
wszystkich. Sporo prac wisi w siedzibach firmy Hörmann w Poznaniu,
w Sosnowcu i Warszawie.
No i w galeriach!
Tak jak wcześniej powiedziałem
– od pewnego czasu pokazuję swoją
sztukę w różnych miejscach. W październiku obrazy moje oraz ośmiu
innych twórców można było oglądać
na Termach Maltańskich na wystawie
zorganizowanej we współpracy z galerią Perlegal ze Skórzewa.
Krzysztof
Horała
prezes zarządzu
Hörmann Polska
Sp. z o.o.
To niejedyna wystawa, na której
wystawił Pan swoje obrazy.
Niejedyna. W czerwcu, również
dzięki galerii Perlegal, swoje płótna
zaprezentowałem w Parlamencie
Europejskim. Odbyło się to w ramach
wystawy „Awangarda wokół Wielkopolski”, na której swoje prace prezentowali: malarze – Katarzyna Zygadlewicz, Tomasz Akusz – oraz fotograf
– Filip Wendland. Brałem też udział
w wystawie „Artyści godni Poznania”
w Urzędzie Miasta. Z grupą poznanych tam artystów wystawiłem swoje
obrazy również w Lesznie i Stęszewie.
Czy malarstwo wykształca
pewne cechy przydatne w biznesie?
Wydaje mi się, że są to odrębne dziedziny. Zarządzanie firmą to dla mnie
praca zawodowa. W niej bardziej się
przydają cechy, które wyrabia sport –
wytrwałość w dążeniu do celu, determinacja. Sztuka natomiast istnieje poza
życiem zawodowym, jest gdzieś obok.
Dla wielu ludzi jest ona jednak bardzo
ważna. Co więcej, uważam, że każdy
potrzebuje kontaktu ze sztuką. Jedni
robią to w sposób konsumpcyjny, czyli
chodzą do teatru, opery, kina, na koncerty, w ostateczności oglądają telewizję.
Inni z kolei sami coś tworzą – muzykę,
obrazy, grafiki, zdjęcia. Ja jestem twórcą
i dla mnie sztuka jest pewnego rodzaju
odskocznią, sferą, w której mogę czasem
odpocząć od problemów pracy zawodowej. To drugie pole, na którym mogę
zrobić coś konkretnego. 
Nr 5 2012 GŁOS BIZNESU
56
KRONIKA
Wielkopolski Kongres Kobiet
25 października w Auli Artis Wyższej Szkoły Nauk
Humanistycznych i Dziennikarstwa odbył się I Wielkopolski
Kongres Kobiet. Stowarzyszenie Kongres Kobiet dąży do
zdecentralizowania swojej działalności poprzez aktywniejszą
i częstszą działalność regionów.
Organizatorami Wielkopolskiego Kongresu Kobiet były: Wielkopolski Związek
Pracodawców, Stowarzyszenie Kongres
Kobiet, Klub Kobiet Przedsiębiorczych, oraz
Stowarzyszenie Kobiet Konsola.
W trakcie 5 paneli plenarnych ponad 25
panelistek dyskutowało m.in. o kobiecej
wizji miast i regionów, przedsiębiorczości
i potencjale tkwiącym w różnorodności
pracowników i mieszkańców. Dyskusje
dotyczyły przedsiębiorczości i aktywności
kobiet, czynników, które ułatwiają i utrudniają codzienną działalność kobiet.
Wśród panelistek znalazły się m.in.:
minister Agnieszka Kozłowska-Rajewicz,
Henryka Bochniarz (Prezydent Polskiej
Konfederacji Pracodawców Prywatnych
Lewiatan), prof. Magdalena Środa (filozofka, etyczka, feministka) Solange
Olszewska (Prezeska Solaris Bus&Coach
S.A.). W trakcie spotkania wypracowane
zostały postulaty Wielkopolskiego Kongresu Kobiet:
• utworzenie regionalnej sieci współpracy
kobiet i na rzecz kobiet,
• wprowadzenie w życie rozwiązań dot.
pieczy zastępczej, opieki żłobkowej oraz
sieci wiejskich centrów edukacyjno-kulturowych. Zapobieżenie likwidacji świetlic środowiskowych z początkiem 2013 r,
• tworzenie rozwiązań ułatwiających
godzenie pracy i życia rodzinnego, planowanie czasu pracy dostosowanego do
potrzeb rodziny.
28 września 2012 roku odbyła się uroczysta gala
dwudziestolecia Wielkopolskiej Izby Budownictwa
zorganizowana pod honorowym patronatem Sławomira
Nowaka ministra transportu, budownictwa i gospodarki
morskiej.
Dr inż. Marek Szczęsny, prezydent rady
Wielkopolskiej Izby Budownictwa w okolicznościowym wystąpieniu podkreślił rolę
Izby w tworzeniu warunków sprzyjających
rozwojowi branży budowlanej, a także
wspomniał ważne wydarzenia i inicjatywy podejmowane przez Izbę oraz osoby
szczególnie zasłużone dla Izby i dla branży.
Izba otrzymała na wniosek Krajowej
Izby Gospodarczej odznakę honorową
„Za zasługi dla województwa wielkopolskiego” za działalność na rzecz budownictwa oraz wspieranie rozwoju gospodarczego województwa wielkopolskiego
i innych regionów Polski.
W trakcie gali uhonorowano statuetką
„Przyjaciela Izby” ministra Piotra Stycznia oraz cztery firmy, członków założycieli
Wielkopolskiej Izby Budownictwa, dwadzieścia lat aktywnie działający w Izbie
Popołudnie z doradcami TPA Horwath
Listopadowe spotkanie Członków Wielkopolskiego Klubu Kapitału
i Loży Wielkopolskiej BCC odbyło się na zaproszenie Wojciecha
Sztuby – Partnera Zarządzającego TPA Horwath, Członka WKK
w siedzibie firmy w biurowcu Murawa Office Park.
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
Po części oficjalnej miał miejsce koncert Zbigniewa Wodeckiego, który spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem
uczestników gali. Bankiet rozpoczął się
od uroczystego toastu pana prezydenta
Marka Szczęsnego i pana prezesa Zenona
Kierczyńskiego.
na rzecz rozwoju polskiego budownictwa:
Agencję Inwestycyjną, KRUSZGEO Wielkopolskie Kopalnie, Przedsiębiorstwo
Budownictwa Ogólnego i WUPRINŻ SA.
Na początku przybyłych gości powitał Gospodarz spotkania. Następnie
do klubowego grona przyjęto nowych
Członków – Panią Halinę Olszewską
– Właściciela Delikatesów Mięsnych
PROSIACZEK oraz Adama Trybusza –
Prezesa Zarządu ANDERSIA PROPERTY
Sp. z o. o. W kolejnej części przyszedł
czas na prelekcje ekspertów. Pierwszą
prezentację przygotowali specjaliści
firmy TPA Horwath, którzy omówili
temat Zmierzch liberalizacji systemów
podatkowych. Następnie przedstawiciele Aureus Advisors omówili temat
Nowy wymiar zarządzania strategicznego. Po obu wystąpieniach przyszedł
czas na dyskusje, która kontynuowana
była w kuluarach.
FOTO: Tomasz Kierczyński
20 lat Wielkopolskiej Izby Budownictwa
57
Sukcesja Kanclerza
Podczas wrześniowego spotkania wielkopolskich przedsiębiorców miało miejsce symboliczne przekazanie funkcji Kanclerza
Loży Wielkopolskiej Bcc w nowe ręce.
Dotychczasowy kanclerz Marian Nickel podsumowując okres minionych lat podziękował
za 4-letnią współpracę i przedstawił swojego
następcę. Nowym Kanclerzem Loży Wielkopolskiej został wieloletni członek klubu, Adam
Trybusz, Prezes Zarządu Andersia Property.
Spotkanie połączone było z dyskusją przedsiębiorców wokół tematów:
„Edukacja prewencji i profilaktyka
antykorupcyjna” – w prezentacji dyrektora regionalnej delegatury CBA Pana
Dariusza Jamroza oraz „Analiza aktualnej sytuacji i prognozy dotyczące polskiej gospodarki” przygotowanej przez
prof. Marka Rekowskiego z Uniwersytetu Ekonomicznego.
9 listopada w iBB andersia Hotel odbyło się spotkanie inauguracyjne Loży Wielkopolskiej Bcc pod przewodnictwem Kanclerza adama Trybusza.
grudzień
"Przewodnik przedsiębiorcy - czyli co przedsiębiorca
wiedzieć powinien" – bezpłatne warsztaty PIGIEiK
Miejsce: Wydział Działalności Gospodarczej, ul. Matejki 50, sala nr 4
4.12
„Niedobór talentów na dzisiejszym rynku pracy” spotkanie dla członków WZP
Miejsce: siedziba WZP, ul. Grunwaldzka 104
5.12
Świąteczne spotkanie wielkopolskich przedsiębiorców organizowane przez Wielkopolski Klub Kapitału,
Polską Izbę Gospodarcza Importerów Eksporterów i
Kooperacji, Lożę Wielkopolską BCC oraz Wielkopolską
Izbę Przemysłowo-Handlową
Miejsce: IBB Andersia Hotel, godz. 17.00
5.12
Gala finałowa konkursu Ranking Wartości Marek
Wielkopolski 2012
marnować pieniędzy na walkę z tzw. „kampaniami śmieciowymi”, tylko przeznaczyć te
pieniądze na szkolenia bezrobotnych i szukanie dla nich nowych miejsc pracy.
Wielkopolskie Forum CSR
17 października w Poznaniu w Wyższej szkole nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa, odbyła się konferencja organizowana przez Wielkopolski związek Pracodawców Prywatnych
im. cyryla ratajskiego, Polską izbę Gospodarczą importerów,
eksporterów i Kooperacji oraz Konińską izbę Gospodarczą
w ramach projektu Wielkopolski Klub csr - budowanie platformy promocji i wymiany doświadczeń csr w Wielkopolsce.
Podczas konferencji przedstawione
zostały dobre praktyki przedsiębiorców – członków Wielkopolskiego
Klubu CSR, którzy z sukcesem realizują
strategie CSR w swoich firmach.
Ważną częścią spotkania było uroczyste ogłoszenie wyników konkursu o tytuł
Wielkopolskiego Grand Prix CSR, który
odbywał się pod honorowym patronatem
Pani Minister Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz - Pełnomocnika Rządu do Spraw
Równego Traktowania, Pana Piotra Florka
- Wojewody Wielkopolskiego, Pana Leszka
CO, GDZIE I KIEDY?
3-4.12
Obudzić Poznań
Nowy Kanclerz w swoim wystąpieniu
podkreślił wielki potencjał Poznania, który
jak na razie jest uśpiony. - Należy wspólnie zastanowić się nad rozwiązaniem, jak
wprowadzić Miasto Poznań do pierwszej ligi
miast regionalnych. „Poznań, Miasto Know
– How, to nie certyfikat ISO Urzędu Miasta.
To nasze zobowiązanie – mieszkańców
miasta, biznesu i nauki.” – podkreślił. Podczas spotkania o roli przedsiębiorców i ich
zaangażowaniu w sprawy miasta i regionu
głos zabierali m.in.: Wojewoda Piotr Florek,
Prezydent Ryszard Grobelny, Marian Nikel,
Piotr Voelkel.
Zbigniew W. Żurek, Wiceprezes BCC,
sekretarz Trójstronnej Komisji ds. Społeczno
– Gospodarczych przedstawił opinie BCC na
temat form kontraktów między pracodawcą
i pracobiorcą i ich wpływ na poziom bezrobocia i konkurencyjność firm. BCC nie chce
KALENDARIUM
Wojtasiaka – Marszałka Województwa
Wielkopolskiego oraz Pana Jana Grabkowskiego – Starosty Poznańskiego.
W drugiej części Forum prelekcję
pt.: „Kryzys a myślenie w kategoriach
etyki” wygłosił prof. dr hab. Jacek
Sójka – Kierownik Zakładu Etyki
Gospodarczej Instytutu Kulturoznawstwa UAM Poznań.
Więcej informacji na temat Forum
oraz firm nagrodzonych w Konkursie można znaleźć na stronie
www.klubcsr.pl
11.12
Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych - szkolenie
WZP z udziałem przedstawicieli ZUS Miejsce: ZUS,
I Oddział w Poznaniu, ul. Dąbrowskiego 12, sala 219,
11.12
Naruszanie praw pracowniczych – przyczyny, prewencja, mediacja - debata organizowana przez Zarząd Regionu Wielkopolskiego NZSS „Solidarność” oraz WZP
w ramach projektu pt. „Wielkopolskie zarządzanie
zmianą gospodarczą”
Miejsce: budynku BR WSB, ul. Powstańców Wielkopolskich 2a
15.12
Zabawa choinkowa i spotkanie ze św. Mikołajem dla
dzieci z ubogich rodzin organizowana przez WZP
Miejsce: Kino Apollo, godz. 9-14
styczeń 2013
10.01
spotkanie Członków WKK w siedzibie firmy KREISEL –
Technika Budowlana
21.01
Spotkanie Noworoczne WZP z udziałem prof. Witolda
Orłowskiego oraz Henryki Bochniarz
Nr 2 2012 GŁOS BIZNESU
58
business
is business
felieton
andrzej Głowacki
Prezes Zarządu DGA S.A.
Lektura codziennej prasy gospodarczej nie napawa optymizmem.
„coraz więcej bankrutów”, „maleje wolność gospodarcza w Polsce”,
„firmy doszły do ściany”, „Przedsiębiorca w sądzie: 9 miesięcy na
wyrok” – to tytuły z ostatnich tygodni i niestety tytułom towarzyszą minorowe nastroje wśród biznesmenów.
Zimowe
wyzwania
Premiera tuska
L
ista trudnych tematów jest długa, począwszy od
ulubionego przez media nastroju pesymizmu,
katastrofy gospodarczej 2013 roku i licznych
informacji o fatalnych wynikach polskiej nauki.
Całe szczęście, że nasze centrum wiedzy i kultury – telewizor – umożliwia wybór kanałów z nutką
radości, czyli nie postrzegam biznesowych, mrocznych
Nostradamusów jako zagrożenia dla naszej gospodarki.
Szybko rośnie liczba firm, które opublikowały informację o swojej upadłości. 472 firmy, które upadły w pierwszym półroczu 2012 roku, to więcej o 1/4 w porównaniu
z rokiem ubiegłym. Eksperci przewidują, że w przyszłym
roku będzie jeszcze gorzej.
Dwa obszary są jednakże istotne i wymagają sprawnych działań rządu. Pierwszy to płynność w przedsiębiorstwach, która pogarsza się z każdym miesiącem. Utrudniony dostęp do kredytów, fala upadłości oraz spadek
popytu powodują, że wiele firm sięga po lichwiarskie
pożyczki oferowane przez tzw. parabanki. Fundusze
pożyczkowe, fundusze venture capital są adresowane
głównie dla nowych podmiotów o dużym potencjale
WIELU
PRZEDSIĘBIORCÓW
NIE RADZI SOBIE
Z WYMOGAMI
STAWIANYMI PRZEZ
RYNEK, NIE POTRAFI
ZRESTRUKTURYZOWAĆ, FIRM
POZYSKAĆ
FINANSOWANIA.
GŁOS BIZNESU Nr 5 2012
wzrostu. Firmy z historią nie mają właściwie wsparcia zewnętrznego poza
bankami. W ramach nowej perspektywy budżetu unijnego 2014-2020
winny powstawać fundusze, które
będą finansować i ewentualnie przejmować firmy mające problemy z sukcesją, płynnością, czy też efektywnym wykorzystaniem nowych technik
i technologii. Druga alternatywa to
wyspecjalizowane instytucje umożliwiające inwestowanie oszczędności
Polaków w lokalne przedsiębiorstwa.
Giełda Papierów Wartościowych,
NewConnect to jedna ścieżka, aczkolwiek obarczona – jak pokazują liczne
przykłady – bardzo dużym ryzykiem.
Warto rozważyć potencjał crowdfundingu – czyli inwestowania pieniędzy
w projekty lub w funkcjonujące firmy
– model społecznego wsparcia, który
raczkuje aktualnie w Stanach Zjednoczonych. Biorąc pod uwagę znaczne
oszczędności Polaków, rozwiązaniem są bezpieczne wehikuły, które
umożliwią inwestowanie bezpośrednio w lokalne podmioty wymagające
wsparcia finansowego.
Druga bolączka to wymiar sprawiedliwości, który będzie dzisiaj miał
istotny wpływ na rozwój gospodarczy
kraju. Dwa aspekty: sprawy gospodarcze w sądzie i bankructwa.
Wiemy, że pierwszy temat to
porażka polityków! 276 dni – to średnia rozpatrywania sprawy gospodarczej w sądzie pierwszej instancji, 600
dni – w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Czy rzeczywiście tego problemu
nie można rozwiązać? Czy nie można
ustawowo włączyć do ich rozpatrywania sądów arbitrażowych przy izbach
gospodarczych? Współpraca sędziów
zawodowych z arbitrami i radcami
prawnymi wybranymi przez przedsiębiorców zaowocuje zdecydowanie
szybszym rozpatrywaniem spraw,
więcej zapewne będzie ugód i przede
wszystkim znany będzie wynik sporu,
nie będzie marnotrawstwa czasu spędzonego w sądzie i pieniędzy na prawników i biegłych.
Rosnąca liczba upadłości to dwa
sygnały. Pierwszy – wielu przedsiębiorców nie radzi sobie z wymogami
stawianymi przez rynek, nie potrafi
zrestrukturyzować firm, pozyskać
finansowania. Efekt – tłumy wierzycieli, znikające miejsca pracy, kłopoty
wielu kooperantów. Drugi sygnał
wiąże się z brakiem wykorzystania
narzędzi prawnych umożliwiających
postępowanie naprawcze jako instrument okresowo ratujący firmy w trudnej sytuacji. W obu przypadkach mój
apel do sędziów komisarzy, syndyków, nadzorców sądowych brzmi: za
wszelką cenę starajcie się, aby przedsiębiorstwo trwało. Oczywiście –
z nowymi właścicielami, z nową kadrą
menedżerską, w zmodyfikowanej formule biznesowej. Kontynuacja bytu
przedsiębiorstwa to miejsca pracy, to
wykorzystane kompetencje zespołów,
to wreszcie dochody dla budżetu.
Zima tego roku niesie premierowi
i rządowi bardzo ważne wyzwania
gospodarcze. Trzymam kciuki i oczekuję mądrych i szybkich decyzji, które
pomogą polskim firmom. 
Toyota Bońkowscy
ul. Platynowa 2
Komorniki k. Poznania
tel. 61 84 94 500
www.toyota.bonkowscy.pl
* dotyczy Toyoty Land Cruiser V8
Rabaty nawet 50.000 PLN*
Zadzwoń i poznaj szczegóły:
tel. 728 466 594
Nowoczesne instalacje budowlane,
niezawodny serwis
YIT Poland Sp. z o.o.
ul.Kłobucka 25
02-699 Warszawa
tel. + 48 22 823-88-11 lub 12
fax. +48 22 823-88-14
e-mail: [email protected]
www.yit.pl

Podobne dokumenty