CS 123 A4.indd - Stefczyk.info
Transkrypt
CS 123 A4.indd - Stefczyk.info
Film Jeżeli zapomnimy o nich… zdobył główną nagrodę na festiwalu 9 8 lat rządów PO-PSL naraziło nas na koszty i straty w wysokości blisko 550 mld zł 17 25 lat temu odebrano „Gazecie Wyborczej” prawo używania znaku „Solidarności” 22 ŁĄCZYMY CZYTELNIKÓW CZASU STEFCZYKA BEZPŁ ATNA GA ZETA CZŁONKÓW K A SY STEFCZ YK A / nr 123 wrzesień 2015 / INFOLINIA 801 600 100 Wielkie święto „Solidarności” – Niech żyje „Solidarność”! „Solidarność” była i jest, i będzie! – mówił podczas gdańskich uroczystości 35-lecia powstania związku prezydent Andrzej Duda. W organizację rocznicowych obchodów włączyły się spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe i SKOK Ubezpieczenia. Nie bez przyczyny: ruch spółdzielczości finansowej wyrósł bowiem na solidarnościowych fundamentach. Czytaj na str. 2-3 AKTUALNOŚCI słowood prezesa Andrzej Sosnowski prezes Kasy Stefczyka Szanowni Państwo, „Naród, który traci pamięć przestaje być Narodem – staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmujących dane terytorium” – tę oczywistość na początku XX wieku ubrał w słowa Józef Piłsudski. Kasa Stefczyka stara się ocalić od zapomnienia ludzi, którzy wiele dobrego zrobili dla naszej Ojczyzny. O bohaterach, którzy nie zasłużyli na to, by odejść w niepamięć, co miesiąc piszemy w naszej gazecie, bo pamięć o nich musi trwać. Jednak pomnik jest trwalszy od kart gazety, dlatego Fundacja Stefczyka wsparła finansowo wystawienie w Gdańsku pomnika Danuty Siedzikówny „Inki”, sanitariuszki Armi Krajowej. Dlatego też wsparliśmy produkcję filmu Jeżeli zapomnimy o nich… o potwornej rzezi wołyńskiej oraz obchody 35-lecia działalności NSZZ „Solidarność”, związku, który zmienił oblicze Polski. Nasza Kasa liczy niemal 900 tys. Członków i wszyscy Państwo pomagają wskrzesić poczucie naszej tożsamości narodowej. Jesteśmy instytucją finansową, więc wypracowujemy zyski, ale ponieważ jesteśmy spółdzielczą kasą, zyski te przeznaczamy na realizację naszej misji. Jest nią m.in. przywrócenie poczucia, że jesteśmy Narodem, a nie jedynie zbiorem ludzi. liczbyKasy Stefczyka 6 260 000 000 zł depozyty Wielkie święto „Solidarności” – Niech żyje „Solidarność”! „Solidarność” była i jest, i będzie! – mówił podczas gdańskich uroczystości 35-lecia powstania związku prezydent Andrzej Duda. W organizację rocznicowych obchodów włączyły się spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe i SKOK Ubezpieczenia. Nie bez przyczyny: ruch spółdzielczości finansowej wyrósł bowiem na solidarnościowych fundamentach. „S olidarność” świętowała swoje 35. urodziny w wielu miejscach kraju. To kolejna rocznica sierpnia ’80, buntu, który zmienił oblicze Polski. Buntu wznieconego przez robotników. – Stanęli wtedy i zbudowali „Solidarność”, i doprowadzili do tego, że Polska wyszła zza żelaznej kurtyny, że stała się suwerennym, niepodległym państwem w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Gdyby nie oni, gdyby nie wy, nie byłoby tego – mówił prezydent Andrzej Duda w czasie wielkiego koncertu My naród, zorganizowanego na terenie Stoczni Gdańskiej. 4 350 000 000 zł pożyczki 6 870 000 000 zł aktywa 447 placówki 872 000 Współwłaściciele WSTĘPNE DANE NA LIPIEC 2015 R. 2 C Z AS STEFC Z YK A W święcie „Solidarności” uczestniczyli senator Grzegorz Bierecki, współzałożyciel polskich kas kredytowych oraz prezes Krajowej SKOK Rafał Matusiak WWW.K ASASTEFC Z YK A.PL fot. grzegorz pachla AKTUALNOŚCI Prezydent Andrzej Duda witany przez uczestników gdańskiej części uroczystości z okazji 35-lecia powstania NSZZ „Solidarność” Rocznicowy koncert zgromadził tłumy Prezydent podkreślał, że idea, na której wyrosła „Solidarność”, jest wciąż żywa – chodzi bowiem o budowanie wspólnoty wielu pokoleń Polaków, o zasypywanie podziałów społecznych. – Kiedy rodziła się „Solidarność”, Polacy odkryli – po wizycie naszego Ojca Świętego Jana Pawła II – że tak wielu ludzi myśli w naszym kraju podobnie i tak wielu ludzi chce się czuć wolnymi. Kiedy powstała „Solidarność”, miałem 8 lat, nie brałem udziału w „Solidarności”, ale cieszę się, że są tutaj z nami ci, którzy tę „Solidarność” wtedy tworzyli – mówił prezydent Duda. – Już jako dorośli ludzie, jako robotnicy, jako ci, którzy chcieli wreszcie poczuć, że żyją w swoim kraju. Kraju, który INFOLINIA 801 600 100 jest wolny, a nie który jest zniewolony. Kraju, w którym można czuć się prawdziwie wspólnotą, prawdziwie razem. Nie tam, gdzie jeden jest szczuty na drugiego. Jednym z elementów solidarnościowego święta była manifestacja pod pomnikiem Poległych Stoczniowców. – Dzisiaj jesteśmy tutaj razem, w tym świętym dla nas miejscu, przed tym pomnikiem i przed tą bramą, bo „Solidarność” rodziła się w każdym zakątku naszego kraju. I wy tu dzisiaj jesteście ich reprezentantami, przybyliście z odległych krańców naszego kraju – mówił przewodniczący „S” Piotr Duda. – To nie był strajk o zmianę ustroju, tylko strajk w takiej prawdziwej solidarności: o kobietę, o Annę Walentynowicz, którą wyrzucono z pracy za to, że wstawiała się za ludźmi pracy. Dzisiaj możemy powiedzieć: nie byłoby „Solidarności”, nie byłoby tych postulatów bez świętej pamięci Anny Walentynowicz – podkreślał lider największego polskiego związku zawodowego. W pikniku rodzinnym i koncercie My naród wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy osób z całego kraju. Na scenie wystąpili m.in.: Boney’M, Krzysztof Cugowski, Lombard, Sztywny Pal Azji, Elektryczne Gitary, Natalia Przybysz, Tomek Lipiński, Eldo oraz Jan Pietrzak. Gwiazdą dwugodzinnego, mulitmedialnego widowiska był Chris de Burgh. Gdańską imprezę wsparły spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe oraz SKOK Ubezpieczenia. Nie bez przyczyny: ruch spółdzielczości finansowej wyrósł bowiem na solidarnościowych fundamentach, założyciele pierwszych polskich kas kredytowych byli często działaczami „Solidarności” czy szerzej – antykomunistycznego ruchu oporu. Kasy budowano przy zakładach pracy i parafiach po to, by dać Polakom dostęp do uczciwych usług finansowych. Zasługi ruchu spółdzielczości finansowej podkreślał niedawno Piotr Duda, mówiąc, że pomogły one wielu obywatelom, którzy ucierpieli na skutek transformacji ustrojowej. Organizację imprezy wsparły SKOK oraz SKOK Ubezpiecznia C Z AS STEFC Z YK A 3 AKTUALNOŚCI Hołd złożony bohaterce fot. artur ceyrowski W Gdańsku odsłonięto pomnik Danuty Siedzikówny „Inki”, 17-letniej sanitariuszki Armii Krajowej, zamordowanej przez komunistów. Bohaterkę upamiętniono dzięki społecznej zbiórce pieniędzy. W inicjatywę włączyła się Kasa Stefczyka, zostając sponsorem budowy pomnika. Pomnik „Inki” stanął na gdańskiej Oruni. Będzie on widomym znakiem pamięci o zamordowanej przez UB sanitariuszce oddziału majora „Łupaszki” O dsłonięciu pomnika, który stanął przy salezjańskim kościele pw. św. Jana Bosko w Gdańsku Oruni towarzyszyła msza święta celebrowana przez arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia. Wzięło w niej udział ponad tysiąc osób, wśród których byli: sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Maciej Łopiński, posłowie, samorządowcy, historycy z Instytutu Pamięci Narodowej i przedstawiciele rozmaitych organizacji patriotycznych. Metropolita gdański przypomniał tragiczne losy bohaterów 4 C Z AS STEFC Z YK A niepodległościowego podziemia, którzy po zakończeniu okupacji niemieckiej nie złożyli broni, tylko dalej bili się o wolność – tym razem z okupantem sowieckim. Cześć i chwała bohaterce – Stawili zbrojny opór sowietyzacji Ojczyzny. Podjęli walkę o jej suwerenność i niepodległość. Uczynili to z potrzeby serca. Nie chcieli Polski spod znaku sierpa i młota, chcieli spod znaku orła w koronie, spod znaku Maryi Bogurodzicy. A wielu z tych żołnierzy nosiło Wśród uczestników uroczystości byli posłowie Kazimierz Smoliński, Janusz Śniadek, Jarosław Sellin i Andrzej Jaworski. Prezydenta RP reprezentował Maciej Łopiński. WWW.K ASASTEFC Z YK A.PL AKTUALNOŚCI Mord sądowy Danuta Siedzikówna została skazana na śmierć 3 sierpnia 1946 roku. W sfingowanym, bandyckim procesie zarzucono jej nakłanianie do rozstrzelania dwóch funkcjonariuszy UB podczas akcji oddziału majora „Łupaszki” w Tulicach pod Sztumem. W rzeczywistości „Inka” nie wydawała żadnych rozkazów, a po walce opatrywała także rannych milicjantów, co przed sądem zeznawali świadkowie. Sanitariuszka zginęła rankiem 28 sierpnia. Razem z „Inką” zamordowano ppor. Feliksa Selmanowicza, ps. „Zagończyk”. Stało się to w gdańskim więzieniu przy ul. Kurkowej 12. Według relacji przymusowego świadka egzekucji, ks. Mariana Prusaka, ostatnimi słowami „Inki” był okrzyk: „Niech żyje wolna Polska! Niech żyje major Łupaszko”. Uroczystą mszę świętą celebrował metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. mundury z ryngrafem, wizerunkiem Matki Bożej – mówił w homilii abp Głódź, który odsłonił i poświęcił pomnik. – Dziś nasze myśli kierujemy ku tej młodej Polce, jej życiu, pojęciu i podjęciu służby, jej postawie w czasie śledztwa. Bo przecież może być patronką, wzorem dla młodzieży. Na pomniku są wyryte słowa „Chwała bohaterce”. Pszeniczny kłos polskiego życia, który ledwie zaczął dojrzewać, ścięty w godzinie egzekucji – dodał metropolita gdański. Licznie zebrani mieszkańcy Trójmiasta podkreślali, że pomnik „Inki” był bardzo potrzebny. Stanie się on widomym symbolem tego, co znaczy honor, poświęcenie, miłość Ojczyzny. – Tragedia tego dziecka powoduje, że oprawcy żyją do końca z wyrzutami sumienia. Żaden system partyjny nie motywował ich do zbrodni na dziecku. Dlatego to jest tak tragiczna postać. Jednocześnie patrzymy na „Inkę” w perspektywie szerszej: tego, co to dziecko przeszło, jak straciło rodziców i jak się zachowało do końca. Jest to ze wszech miar wzór, o którym należy mówić kolejnym pokoleniom młodzieży. „Inka” mogłaby stać się patronem tych młodych ludzi – mówi Krzysztof Kosik, jeden z inicjatorów budowy pomnika. Społeczna inicjatywa Z inicjatywą budowy pomnika Danuty Siedzikówny wystąpili Hołd „Ince” oddali również samorządowcy i działacze spółdzielczości finansowej: radny sejmiku wojewódzkiego Jarosław Bierecki i prezes SKEF Kazimierz Janiak. INFOLINIA 801 600 100 gdańscy salezjanie z proboszczem parafii pw. św. Jana Bosko Mirosławem Dukiewiczem na czele. Do działań szybko włączył się abp Sławoj Leszek Głódź, który stanął na czele komitetu budowy. W jego skład weszli również historycy, pracownicy IPN, a także gdańscy radni. Pomnik nie powstałby bez ofiarności mieszkańców, wpłacających pieniądze w ramach społecznej zbiórki. Budowę wsparła także Kasa Stefczyka i Fundacja Stefczyka – angażowanie się w inicjatywy o charakterze patriotycznym, wspieranie kultury i ochrona dziedzictwa narodowego stanowi część misji, realizowanej przez przedstawicieli polskiej spółdzielczości finansowej. Uroczyste odsłonięcie pomnika przyciągnęło nieprzebrane tłumy mieszkańców Trójmiasta. C Z AS STEFC Z YK A 5 AKTUALNOŚCI Wspólnie budujemy rynkowego lidera! fot. apella Wielkie wydarzenie na rynku e-commerce. Na bazie spółki eCard, której większościowym udziałowcem jest w tej chwili TUW SKOK, zostanie zbudowany przyszły lider rynku w dynamicznie rozwijającym się segmencie obsługi płatności bezgotówkowych. B udowa rynkowego lidera będzie możliwa dzięki współpracy z funduszem MCI.EuroVentures (MCI.EV). – Wspólnymi siłami zamierzamy uwolnić olbrzymi potencjał spółki i uczynić z niej wiodącą firmę obsługującą płatności bezgotówkowe – komentuje Grzegorz Buczkowski, członek zarządu TUW SKOK. Gdańska spółka eCard oferuje nowoczesne rozwiązania w zakresie bezgotówkowego rozliczania transakcji płatniczych w kanale elektronicznym oraz mobilnym. Dziś jest jednym z liderów rynku. Jak podkreśla prezes spółki Ewa Bereśniewicz-Kozłowska z eCard podjęło współpracę już 3 tysiące firm: to przedsiębiorstwa prowadzące sprzedaż w perspektywicznym segmencie e-commerce, błyskawicznie rozwijającym się w Polsce (dwucyfrowa dynamika wzrostu każdego roku). Wśród klientów spółki są liderzy w swoich branżach, m.in.: Aviva, eBilet, Liberty Ubezpieczenia, Alma Market, 6 C Z AS STEFC Z YK A Avon, Oriflame Poland, InPost, Ergo Hestia, Wakacje.pl czy Polski Bus. eCard jest agentem rozliczeniowym oraz posiada zgodę Komisji Nadzoru Finansowego na świadczenie usług w charakterze krajowej instytucji płatniczej. – Pozyskanie tak doświadczonego inwestora jak MCI.EuroVentures to z jednej strony potwierdzenie jakości oferowanych przez nas usług, a z drugiej szansa na jeszcze szybszy rozwój spółki, w tym uatrakcyjnienie oferty i rozbudowanie bazy klientów – mówi Ewa Bereśniewicz-Kozłowska. Warunkowa umowa inwestycyjna, którą MCI.EV podpisał ze spółką oraz jej największym akcjonariuszem, sopockim TUW SKOK, przewiduje m.in. konieczność osiągnięcia przez MCI.EV oraz TUW SKOK, poprzez skup akcji z rynku, poziomu 100% akcji. „Po ziszczeniu się wszystkich warunków zawieszających, co zgodnie z umową powinno nastąpić do 29 kwietnia 2016 r., MCI.EV weźmie udział w podwyższeniu kapitału spółki i zostanie jej większościowym akcjonariuszem. TUW SKOK pozostanie mniejszościowym akcjonariuszem, zachowując swój obecny stan posiadania” – czytamy w komunikacie prasowym. – Wybierając cel naszej inwestycji, przyglądamy się modelowi biznesowemu, kadrze zarządzającej oraz perspektywom rynkowym poszczególnych spółek. W przypadku eCard widzimy spółkę, która przy wsparciu głównego akcjonariusza zbudowała pozycję wiodącego gracza na rynku płatności online, a jej doświadczenie w obsłudze sklepów internetowych i współpracy z bankami pozwala czerpać korzyści z dynamicznego wzrostu rynków e-commerce i fintech. Duży potencjał wzrostu wartości eCard sprawia, że spółka ta jest naturalnym wyborem dla takiego funduszu jak MCI.EuroVentures – powiedział Cezary Smorszczewski, zarządzający funduszem MCI.EuroVentures. Grzegorz Buczkowski, członek zarządu TUW SKOK, podkreśla ogromne doświadczenie MCI.EV w zakresie rynku e-commerce. To fundusz, który od lat współpracuje z liderami tej branży na całym świecie. – Zna ich potrzeby i oczekiwania wobec systemów płatności. Kapitał, jaki eCard pozyska w drodze podwyższenia kapitału, zostanie przeznaczony na rozwój. Wspólnymi siłami zamierzamy uwolnić olbrzymi potencjał spółki i uczynić z niej wiodącą firmę obsługującą płatności bezgotówkowe. WWW.K ASASTEFC Z YK A.PL AKTUALNOŚCI Kasa Stefczyka na czele sektora! Sektor polskich kas kredytowych to dzisiaj blisko 50 niezależnych instytucji finansowych, dzięki którym miliony rodzin mogą korzystać z uczciwych i bezpiecznych usług finansowych. Liderem sektora jest Kasa Stefczyka, łącząca blisko 900 tysięcy Polaków. Według ostatnich danych aktywa Kasy to ponad 7 miliardów złotych, a wypracowany w zeszłym roku zysk przekroczył 81 mln zł. zasilają polską gospodarkę. Kasy, w przeciwieństwie do banków, udzielają pożyczek i kredytów wyłącznie z depozytów złożonych w danej Kasie. Podstawową różnicą między bankami a spółdzielczymi kasami jest fakt, że Kasy są zrzeszeniami ludzi a nie kapitału: tu nie ma klientów, tylko Członkowie-współwłaściciele. Członkami Kas są osoby prywatne i instytucje III sektora, a nie wielkie korporacje. Sukces Kasy Stefczyka tworzą jej Członkowie i pracownicy. Na zdjęciu: załoga placówki przy placu Mickiewicza 32 w Działdowie udziela bezpłatnych porad finansowych na festynie „Wstąp po zdrowie” –W yniki Kasy Stefczyka to powód do dumy. Każda złotówka wypracowanego zysku służy temu, by coraz lepiej dostosowywać ofertę do potrzeb Polaków. Pieniądze przeznaczane są także na działalność społeczną i charytatywną, która od 23 lat jest naszym znakiem rozpoznawczym. Warto podkreślić, że Kasa Stefczyka płaci podatki w Polsce, przyczyniając się w ten sposób do rozwoju państwa, będącego wspólnym dobrem wszystkich obywateli. Wciąż intensywnie pracujemy, by umacniać pozycję lidera sektora. Wierzę, że kolejne miesiące i lata będą dla nas jeszcze lepsze – mówi Andrzej Sosnowski, prezes Kasy Stefczyka. Jakie instytucje finansowe działają w Polsce? W naszym kraju działają różne rodzaje instytucji finansowych. Są to banki komercyjne, banki spółdzielcze i spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe. Wszystkie te instytucje działają INFOLINIA 801 600 100 w myśl odpowiednich – przyjętych przez parlament i podpisanych przez prezydenta – ustaw i są nadzorowane przez Komisję Nadzoru Finansowego. Podobnie jak w bankach komercyjnych i spółdzielczych depozyty w Kasach gwarantowane są do równowartości kwoty 100 tysięcy euro przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. To wszystko ma chronić Polaków przed lichwą, czyli nieuczciwymi instytucjami oferującymi pożyczki i lokaty. Kasa Stefczyka jest największą z blisko 50 spółdzielczych Kas działających w Polsce. Czym różnią się Kasy od banków? Większość polskiego sektora bankowego zdominowana jest przez zagraniczny kapitał – wiele banków działających w Polsce, także tych z wieloletnimi tradycjami, jest dziś częścią korporacji, które mają swoje centrale za granicą. Kasy kredytowe należą z kolei do grona polskich instytucji finansowych: centrale mają w Polsce, zyski przez nie wypracowane Czym różnią się Kasy między sobą? Każda z kas kredytowych działających w Polsce jest oddzielnym podmiotem. Posiada własny zarząd, własną ofertę i własną politykę sprzedażową. Sektor spółdzielczych kas jest bardzo różnorodny. Niektóre z Kas są niewielkimi instytucjami, posiadającymi kilkanaście placówek działających na określonym obszarze. Są też Kasy znacznie większe, oferujące swoje usługi w kilkudziesięciu czy – jak w przypadku Kasy Stefczyka – kilkuset placówkach. Tak jest również w innych krajach, gdzie działają unie kredytowe (ich odpowiednikiem są polskie Kasy). Niekiedy zrzeszają one kilka czy kilkanaście tysięcy osób, ale są też ogólnokrajowe instytucje skupiające nawet kilka milionów Członków. To sytuacja analogiczna do sektora bankowego – tam również działają i konkurują ze sobą różne banki, od tych małych, lokalnych po wielkie, dysponujące ogromnymi aktywami. Jakie są wyniki Kasy Stefczyka? Kasa Stefczyka powstała w 1993 roku i łączy dziś blisko 900 tysięcy Polaków, którzy są zrzeszeni w Stowarzyszeniu Krzewienia Edukacji Finansowej. Członkowie Kasy obsługiwani są w sieci niemal 450 placówek. Zdobyte w ciągu wieloletniej działalności doświadczenie pomaga Kasie osiągać zyski, które potem przeznaczane są na rozwój Kasy, unowocześnianie oferty i dopasowywanie jej do potrzeb Polaków, a także na liczne cele charytatywne i społeczne. W 2014 r. zysk Kasy Stefczyka przekroczył 81 milionów złotych. Jej aktywa to ponad 7 miliardów złotych. Kasa Stefczyka jest więc niekwestionowanym liderem sektora kas kredytowych w Polsce. C Z AS STEFC Z YK A 7 AKTUALNOŚCI Ambasador Bożej sprawy Cichy, skromny, zwyczajny, a przy tym wielki, niezwyczajny człowiek. Taki był śp. Jan Adam Raczyński. Przez wiele lat był Członkiem Kasy Stefczyka. Pracownicy placówki w Siewierzu zapamiętali go jako pogodnego, dobrego, wrażliwego człowieka. Był uczynny, niezmordowany, spracowany, obdarzony przez Boga wielką wrażliwością, otwarty na troski bliskich. Z żalem żegna go cała lokalna społeczność. fot. archiwum prywatne Jan Adam Raczyński Ostatnia wspólna, rodzinna wigilia Z trudnym do wyrażenia bólem przyszło mi pisać o moim Tacie, stawiając przed jego imieniem skrót „śp.”… 30 czerwca o godz. 19.15, w 68. roku życia został wezwany na „wieczną wartę”. Ambasador Bożej sprawy Jego Osobę można rozpatrywać wielowątkowo: jako męża pełnego pokory i spokoju; jako ojca, pełnego zatroskania o swoje dzieci udzielającego zarówno wsparcia duchowego, jak i bezgranicznej pomocy materialnej; jako człowieka ogromnego zaufania Bogu z różańcem w ręku, ze znakiem krzyża, gdy każdego dnia wyruszał w drogę; jako zapalonego kibica sportowego – wyłącznie wtedy podnosił głos, krzycząc, ile miał sił w piersiach „goooooool!!!!”; jako budowniczego, bo ciągle coś wznosił; jako piekarza, bo przecież przez wiele lat wypiekał biały chleb na wigilijny stół; wreszcie jako niestrudzonego kolportera słowa, któremu mocno na sercu leżały sprawy naszego pisma. Cieszył się tą pracą, dbał o to, by „Niedziela” docierała do czytelników. Gdy przeszedł na emeryturę nadal pracował i nawet w chorobie wrócił na trasę, bo tak trudno było mu się rozstać z tą ważną działką życia. Dzień przed swoją śmiercią, gdy opowiadałam mu, że byłam na jubileuszu 790-lecia parafii w Siemonii, powiedział: „Pogadaj z proboszczem, by zamówił więcej egzemplarzy, bo to historyczna chwila. Każdy powinien mieć ten 8 C Z AS STEFC Z YK A numer w domu”. Kto mógłby wtedy pomyśleć, że w tym samym numerze „Niedzieli” będzie także jego wspomnienie po śmierci? – Śp. Jana poznałem, pracując w Dąbrowie Górniczej. Wtedy też dowiedziałem się, że jest to Tata Agnieszki, która pisze do „Niedzieli”. Po kilku latach i ja rozpocząłem przygodę z „Niedzielą”. Wielokrotnie widziałem ogromne zatroskanie o wzrost czytelnictwa wśród wiernych i wielkie zaangażowanie w nasze wspólne dzieło. W rozmowach był zawsze pełen pomysłów, bardzo miły, życzliwy, spokojny człowiek. Pozostanie w mojej pamięci jako „ambasador Bożej sprawy”, który kochał „Niedzielę” i dla niej żył – mówi redaktor „Niedzieli sosnowieckiej” ks. Tomasz Zmarzły. szturm do Nieba w intencji łaski powrotu do zdrowia. Tato został omodlony przez całą rodzinę, kapłanów, osoby świeckie, ruchy, stowarzyszenia, wspólnoty i choć Pan Bóg jednak zdecydował inaczej, to na pewno ten modlitewny bagaż nie poszedł na marne. Z nim przekroczył bramy Raju. Na ostatnią drogę został zaopatrzony olejami świętymi i w pełnej świadomości przyjął po raz ostatni Pana Jezusa w postaci białej hostii. Ks. Ireneusz Skubiś, szwagier mojego Taty, wypowiedział wówczas słowa: „Przyjmujesz Jezusa pod postacią chleba, ale niebawem zobaczysz Go już w rzeczywistości”. Tata wyciągnął do niego rękę jakby na znak potwierdzenia. Niespełna godzinę potem zaczął odchodzić. Byliśmy z nim. Ostatnie tchnienia wydawał, trzymając za rękę swoją Dziunię, bo tak zawsze nazywał Mamę, nas – swoje dzieci oraz wnuczęta. Na kilka dni przed odejściem mówił do Mamy: „Wiesz, Dziunia, chyba trzeba odchodzić, jestem już z tym pogodzony, tam przecież Bóg i Matka Najświętsza i cała rodzina, tylu ludzi… Żal jednak wnucząt, że ….” I tu popłynęła łza. Już nie dokończył tego zdania… Do zobaczenia, Tato… Pozostały piękne wspomnienia i pamięć, która nie umiera. Odszedł zwykły niezwykły człowiek, zostawiając „ślady swoich stóp”, które sięgają poza grób. Nie mówimy „żegnaj”, ale „do zobaczenia w Niebie”. Na zawsze mamy Twoją miłość. I wiemy, że gdzieś tam w górze też budujesz, kierujesz, kibicujesz… AGNIESZKA RACZYŃSKA-LOREK Z modlitewnym bagażem u bram Raju Tata miał niesamowitą wolę życia. Od pierwszego momentu wykrycia choroby, której diagnoza brzmiała jak wyrok, podjął walkę o każdy jego dzień, każdą godzinę, z ogromną nadzieją, że jednak zwycięży. Jakże musiał być silny psychicznie, gdy w swym cierpieniu, słabości i niemocy nigdy z jego ust nie wyszła skarga. Jakże musiał kochać nas wszystkich, starając się ukrywać dolegliwości, nie martwić, nie zasmucać. Dzielny, twardy, po męsku znoszący chorobę, walczący jak lew do końca, bezgranicznie ufny Bożej woli i to zapewne przynosiło mu tak wiele sił. Obok fizycznej walki o życie trwał prawdziwy Pan Jan Raczyński przez ponad 20 lat był kolporterem prasy katolickiej w tygodniku „Niedziela”, a od wielu lat Członkiem naszej Kasy. Zawsze serdeczny i wszystkim życzliwy. Składamy rodzinie szczere kondolencje i wyrazy współczucia. Będzie nam brakowało Pana Jana. Pracownicy placówki Kasy Stefczyka przy ul. Długosza 11 w Siewierzu WWW.K ASASTEFC Z YK A.PL AKTUALNOŚCI Jeżeli zapomnimy o nich… fot. materiały producenta Film Jeżeli zapomnimy o nich… zdobył główną nagrodę na 3. Zamojskim Festiwalu Filmowym „Spotkania z historią”. Fabularyzowany dokument w reżyserii Adama Sikorskiego współfinansowany był m.in. ze środków Fundacji Franciszka Stefczyka i Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Kadr z nagrodzonego filmu F INFOLINIA 801 600 100 żyjący świadkowie tej tragedii. Oto jedna z relacji: „W pierwszym domu widziałem straszny obraz. Ojciec, matka i wszystkie osoby zarąbane siekierą, wszystkie w czoło uderzone tępym końcem. Matka oparta na klęcząco o kolebkę. Głowa rozbita. A dziecko, takie małe, w kolebce, też zabite siekierą. Oczy otwarte i dziura w głowie.” – Śmierć na tym bezludziu, wdeptana w błoto, zapomniana, zagubiona to jest coś bardzo porażającego. Spory, które się toczyły: czy to jest zbrodnia wojenna o cechach ludobójstwa czy prawdziwe ludobójstwo, nie mają żadnego sensu – mówił po premierze filmu dla zamosc.tv Adam Sikorski, reżyser. – W ciągu jednego dnia wsie, o których opowiadam (Ostrówki i Wola Ostrowiecka), zostały wyrąbane – jak to Ukraińcy mówili – od fot. janek cios ilm opowiada o historii masowej akcji przeciwko ludności polskiej, przeprowadzonej przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) na Wołyniu. To poruszająca opowieść o jednym z najbrutalniejszych epizodów rzezi wołyńskiej – mordzie blisko tysiąca Polaków w Ostrówkach i Woli Ostrowieckiej. – Staram się zrozumieć wszelkich zbrodniarzy, których dzieło odsłaniam. W tym wypadku nie potrafię znaleźć dla nich żadnego usprawiedliwienia – stwierdził archeolog Olaf Popkiewicz w wypowiedzi dla zamosc.tv. „Historia, którą chcemy opowiedzieć, mimo upływu siedmiu dziesiątków lat nie doczekała się żadnego uczciwego zakończenia. Państwo polskie nie zadało sobie trudu, by odszukać i godnie pogrzebać dziesiątki tysięcy swych niegdysiejszych obywateli, którzy padli na Wołyniu i w Galicji Zachodniej w zbrodniczych operacjach UPA. Spoczywają oni ciągle w coraz trudniejszych do odszukania z powodu upływu czasu i erozji ludzkiej pamięci dołach śmierci”. Takiej filmowej narracji towarzyszą porażające obrazy. Według relacji świadków śmierć od kuli była tam śmiercią lekką, bo przeważnie zabijano siekierami, młotami, wcześniej bez celu torturując. „29 sierpnia 1943 r. UPA otoczyła obie wioski silnym kordonem patroli i zasadzek. Czyhały na każdej leśnej i polnej dróżce na tych, którzy próbowali z tego kręgu wyjść bądź powrócić do domu” – kontynuuje opowieść filmowy lektor. W dokumencie wystąpili ostatni młodego do starego. Wszyscy zginęli. Dokładnie wszyscy. Ostrożni powiadają, że trzeba by się zastanowić, czy jest sens to rozgrzebywać. Zawsze jest sens, dopóki się nie obrachuje z tą historią od początku do końca. Inne są reakcje tych, którzy w historię rodziny mają wpisany Wołyń. To ci – już bardzo nieliczni – którzy osobiście stamtąd umknęli. To są ich dzieci, bo w rodzinach takie rzeczy się pamięta. Ich reakcje są pełne bólu i ulgi. Jest jeszcze spore grono tych, którzy powiedzą: „Nie wiedziałem”. I właśnie do nich adresujemy ten film. Film kręcono w Lublinie, Biłgoraju, Smólsku (Polska) oraz na Ukrainie. Jego producentem jest firma URSA MAJOR, Piotr Mikołajczak. W konkursowych pokazach w Zamościu zaprezentowanych zostało prawie 50 filmów dokumentalnych i reportaży historycznych. 3. Zamojski Festiwal Filmowy „Spotkania z historią” rozpoczął się projekcją filmu Tragedia Górnośląska 1945. Nagrody wręczono podczas uroczystej gali 15 sierpnia 2015 r. na Rynku Wielkim w Zamościu. Konkurs filmu dokumentalnego i reportażu o tematyce historycznej, w którym przyznawane są statuetki Perła Renesansu, to najistotniejsza część festiwalu, ale nie jedyna. Podczas festiwalu reżyser filmu poprowadził warsztaty dla młodzieży o poszukiwaniu w najbliższym otoczeniu śladów przeszłości, dokumentowaniu rodzinnych historii, odkrywaniu bohaterów wydarzeń ważnych dla lokalnych społeczności. Otwarto też wystawę złożoną z najlepszych zdjęć nadesłanych przez młodzież na konkurs „Historia mojej małej Ojczyzny”. Reżyser Adam Sikorski odbiera nagrodę C Z AS STEFC Z YK A 9 AKTUALNOŚCI Polskie wojska rozgromiły Krzyżaków Pod Świecinem, w powiecie puckim, czas cofnął się do późnego średniowiecza. Przez kilka dni ludzie żyli tu tak jak przed wiekami, a 1 sierpnia rozegrała się jedna z najważniejszych bitew z okresu wojny trzynastoletniej. Jej rekonstrukcję finansowo wsparła Fundacja Stefczyka. Herbertiada Ogólnopolski Przegląd Twórczości Zbigniewa Herberta Herbertiada to najważniejsze wydarzenie artystyczne dedykowane znakomitemu polskiemu poecie, eseiście, dramaturgowi, twórcy słynnego cyklu poetyckiego Pan Cogito. Mecenasem XVI edycji jest Fundacja Stefczyka. H erbertiada odbywa się w Kołobrzegu nieprzerwanie od 2000 r. Na tegoroczną zapraszamy w dniach 17–19 września 2015 r. Wstęp jest wolny, ale liczba miejsc ograniczona. Bezpłatne wejściówki można odbierać w kasie Regionalnego Centrum Kultury im. Z. Herberta przy ul. Solnej 1. Organizatorem jest stowarzyszenie Katolicka Inicjatywa Kulturalna oraz Komitet Organizacyjny Herbertiada. Wydarzenie wspiera rodzina poety: Katarzyna Herbert, Halina Herbert-Żebrowska i Rafał Żebrowski. PROGRAM: 17 września Zespół Szkół Społecznych nr 1 im. Z. Herberta (ul. Jedności Narodowej 58A) godz. 10.00 WARSZTATY RECYTATORSKIE, prowadzenie Janusz Andrzejewski (Teatr Nowy w Poznaniu). Ż ycie w obozowisku, w XV wiecznych realiach, jest prawdziwą szkołą przetrwania, ale są ludzie, którzy fascynują się historią sprzed 600 lat. Pod Świecino zjechały bractwa rycerskie m.in. z Lęborka, Chojnic i Wejherowa. Najłatwiejsze było chyba zebranie chrustu na ognisko. Najtrudniejsze? Uszycie obuwia? Przygotowanie posłania z siana? Przyrządzenie jedzenia według starych receptur z użyciem sprzętu i naczyń wzorowanych na wykopaliskach z tamtych czasów? A właściwie co wtedy jedzono? A wszystko to w średniowiecznych ubraniach. Cofnięcie się w czasie o kilka wieków to jednak znakomity sposób, by odpocząć od zgiełku cywilizacji. – Tu można dotknąć historii, posłuchać o niej i ją zobaczyć. To ciekawa epoka. Warto ją bliżej poznać, a jak się ją pozna bardzo blisko, to można ją pokochać – mówił dla Telewizji TTM Adam Śliwicki z Bractwa Rycerskiego spod Nordowej Gwiazdy, organizatora imprezy. 1 sierpnia 2015 r. na polu bitewnym spotkały się polskie wojska 10 C Z AS STEFC Z YK A zaciężne pod dowództwem Piotra Dunina z armią krzyżacką, którą dowodził Fritz Raweneck. Wojska polskie pokonały Krzyżaków. To był prawdziwy pogrom. Przyjmuje się, że 17 września 1462 r. zginęło ponad 75% wojsk krzyżackich. Bitwa ta uważana jest za punkt zwrotny w wojnie trzynastoletniej, ponieważ wkrótce po niej wojska polskie rozpoczęły ofensywę militarną, spychając Krzyżaków do obrony. Bitwa pozbawiła Krzyżaków wojsk na lewym brzegu Wisły, umożliwiając zdobycie Gniewu i przywrócenie komunikacji między Gdańskiem i Królestwem Polskim, a jednocześnie blokując zakonowi drogę na zachód Europy. Bractwo Rycerskie spod Nordowej Gwiazdy to grupa entuzjastów, których połączył jeden cel – impreza historyczna promująca ziemię kaszubską. W tym roku zorganizowali ją już po raz dziesiąty. Co roku pod Świecino zjeżdża kilka tysięcy ludzi, by obejrzeć bitwę, obóz warowny, pokazy średniowiecznych rzemiosł, strojów, uzbrojenia, artylerii, oraz turniej łuczniczy. 18 września Regionalne Centrum Kultury im. Z. Herberta (ul. Solna 1) godz. 10.15 MONODRAM HM, HM. Aktorką i reżyserką jest kołobrzeżanka Maria Czaplewska, studentka filozofii na UMK w Toruniu, wielokrotna finalistka i laureatka ogólnopolskich konkursów recytatorskich, w tym także Grand Prix Herbertiady. godz. 11.00 KONKURS RECYTATORSKI. Jury: Jolanta Deszcz-Pudzianowska (Teatr im. J. Osterwy w Lublinie), Wojciech Machnicki (Teatr Współczesny w Warszawie) oraz: Edyta Tetera, Jadwiga Maj, Helena Elert. 19 września Regionalne Centrum Kultury im. Z. Herberta godz. 18.00 GALA HERBERTIADY: • prezentacja laureatów Konkursu Recytatorskiego; • spektakl Zbigniew Herbert. Korespondencja rodzinna, w którym wystąpią aktorzy z Teatru Polskiego w Warszawie; przedstawienie powstało w oparciu o niepublikowane dotychczas listy pisane przez poetę do najbliższych; • prezentacja wystawy fotograficznej Herbertiada 2000– 2015 – hol RCK; • Herbertorium, oratorium wg twórczości Zbigniewa Herberta. Autorem scenariusza, muzyki i głównym reżyserem spektaklu jest Waldemar Koperkiewicz. Wykonawcami sztuki są młodzi aktorzy Teatru Es, muzycy Orkiestry Teatru Es oraz chórzyści Chóru Miasta Siedlce. Spektakl przenosi w świat poezji Zbigniewa Herbarta dzięki dobrze dobranym kompozycjom i aranżacjom. WWW.K ASASTEFC Z YK A.PL AKTUALNOŚCI Nowe wydanie już w kioskach W numerze: OBRONA POCZTY POLSKIEJ W GDAŃSKU — mieli walczyć przez 6 godzin, wytrzymali cały dzień REKLAMA NR 1335 CENZURA W PRL — jak w 1944 r. tworzono zasady kontroli polskiej prasy WYPRAWA POD WIEDEŃ w 1683 r. — tajemnica niezwykłego obrazu Matki Bożej DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU. INFOLINIA 801 WWW.FACEBOOK.COM/SIECIHISTORII 600 100 C Z AS STEFC Z YK A 11 OFERTA Kasa Stefczyka wyróżnia za lata razem K asa Stefczyka działa już od ponad 20 lat. Od początku była instytucją, dla której niezwykle ważne były inicjatywy społeczne i charytatywne, a także więź pomiędzy współtworzącymi Kasę Polakami. Najważniejsza jest więź – Kasa Stefczyka jest instytucją finansową o charakterze spółdzielczym; tutaj nie ma „klientów”, tylko Członkowie, współwłaściciele – mówi Krzysztof Lewandowski, wiceprezes Kasy Stefczyka. – Komercyjne banki czy też innego rodzaju instytucje finansowe, nastawione na zysk, koncentrują się zazwyczaj na poszukiwaniu nowych klientów i powiększaniu swojego udziału w rynku. Dla nas najważniejszy jest człowiek, jego potrzeby i zadowolenie z oferty przedstawianej przez Kasę. Cenimy lojalność i nierzadko bardzo emocjonalną więź, łączącą Członków naszej wspólnej instytucji. Dlatego też staramy się premiować wieloletnich Członków Kasy Stefczyka, umożliwiając im korzystanie z oferty na dogodnych, specjalnych warunkach. 12 C Z AS STEFC Z YK A Lepsze pożyczki Na co mogą liczyć Członkowie Kasy Stefczyka, korzystający z jej usług od lat? Przede wszystkim otrzymają obniżkę oprocentowania wybranych pożyczek. To najważniejsza korzyść: sam fakt kilkuletniej przynależności do Kasy daje wymierne efekty w postaci niższego oprocentowania pożyczki, a co za tym idzie – niższych comiesięcznych rat. Członkowie Kasy mogą także nabyć ponadobowiązkowe udziały. IKS Udziałowiec Wykupienie ponadobowiązkowych udziałów pozwala m.in. założyć rachunek osobisty IKS Udziałowiec, którego prowadzenie jest bezpłatne (przy posiadaniu ponadobowiązkowych udziałów na kwotę min. 3000 zł). Zapewnia on także – w porównaniu z rachunkiem IKS Classic – dodatkową możliwość skorzystania z pakietu medycznego w ramach assistance (w miesiącu, w którym wpływy na rachunek wyniosą minimum 1500 zł) oraz fot. shutterstock Jesteś Członkiem Kasy Stefczyka od lat? Sprawdź, co możesz zyskać! Dla wieloletnich Członków Kasa przygotowała preferencyjne warunki szeregu usług finansowych. wypłatę gotówki bez prowizji z bankomatów wszystkich sieci na całym świecie w ramach promocji do końca 2015 r. O szczegóły oferty, także tej skierowanej do wieloletnich Członków Kasy Stefczyka, warto zapytać w placówce. Trzeba też pamiętać, że decyzja kredytowa zależy od indywidualnej oceny zdolności kredytowej. WWW.K ASASTEFC Z YK A.PL OFERTA Promuj swoją firmę z rachunkiem Tandem! Ważna wiadomość dla prowadzących działalność gospodarczą. Teraz w Kasie Stefczyka można nie tylko korzystać z atrakcyjnych narzędzi finansowych, ale też skutecznie promować swoją firmę! C oraz więcej Polaków prowadzi własną działalność gospodarczą. Część z nas dokonała tego wyboru świadomie i samodzielnie, chcąc sprawdzić się w biznesie. Inni zostali do tego niejako zmuszeni przez realia rynku – duże firmy często wolą współpracować z osobami prowadzącymi własną działalność, zamiast zatrudniać pracowników w ramach standardowej umowy o pracę. Dla przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą jednoosobowo lub w formie spółki cywilnej Kasa Stefczyka ma doskonałą ofertę. Teraz nie tylko można założyć w Kasie konto firmowe na dogodnych warunkach, ale też, w ramach nowej atrakcyjnej promocji*, bezpłatnie reklamować swoją firmę! Jak skorzystać z tej promocji?* Od 1 sierpnia do 31 października każdy Członek Kasy Stefczyka, który posiada konto firmowe Tandem i aktywnie z niego korzysta, może w ramach promocji na monitorach LCD, które są zainstalowane w jego placówce, zlecić nieodpłatną, miesięczną emisję reklamy swojej firmy. Trzeba tylko przez 2 kolejne miesiące, w okresie od 1 sierpnia do 31 października 2015 r., mieć wpływy na swój rachunek Tandem przynajmniej w wysokości 3000 zł w każdym z tych miesięcy. Wymagania są więc stosunkowo niewielkie, a korzyść znaczna – reklamę na monitorach może bowiem obejrzeć duże grono potencjalnych klientów naszej firmy. Monitory w placówkach W placówkach Kasy Stefczyka najczęściej znajdują się dwa ekrany LCD: jeden w witrynie budynku, skierowany na ulicę oraz drugi, emitujący obraz oglądany przez osoby znajdujące się wewnątrz placówki. Warto pamiętać, że placówki Kasy usytuowane są często w bardzo atrakcyjnych lokalizacjach, w uczęszczanych ciągach komunikacyjnych. Na monitorach wyświetlany jest bogaty serwis informacyjny, składający się z wiadomości z kraju i ze świata ilustrowanych zdjęciami i filmami. W serwisie umieszczane są materiały dotyczące gospodarki, życia społecznego, polityki, a także informacje kulturalne czy prognoza pogody. Wszystko to sprawia, że monitory są pożądanym przez biznes nośnikiem treści reklamowej – promowane są tam produkty i usługi nie tylko Kasy Stefczyka, ale też podmiotów działających w wielu innych segmentach rynku. Rachunek dla przedsiębiorców Przypomnijmy, że z rachunku Tandem mogą skorzystać przedsiębiorcy funkcjonujący już na rynku oraz ci, którzy dopiero rozpoczynają działalność. Obsługa INFOLINIA 801 600 100 Reklama na monitorach w placówkach Kasy Stefczyka – promocja* firm prowadzonych przez osoby aktywnie korzystające z rachunku firmowego Tandem: • reklama przygotowana na profesjonalnym szablonie graficznym, dopasowanym do profilu działalności firmy • miesiąc nieodpłatnej emisji przekazu na monitorach LCD 40 i 46 cali wewnątrz lub na zewnątrz placówki Kasy Stefczyka • nawet 240 wyświetleń reklamy w ciągu dnia w każdej pętli programowej • dostęp do setek potencjalnych klientów. Rachunek Tandem w Kasie Stefczyka to minimalizacja kosztów związanych z jego prowadzeniem. Przede wszystkim wiele z jego funkcji jest bezpłatnych: • 0 zł za wypłaty i wpłaty gotówki na rachunek w placówkach (jeżeli łączna suma dziennych wpłat jest wyższa niż 10 000 zł, to opłata za wpłatę wynosi 10 zł) • 0 zł za wpłaty nieuporządkowanej gotówki w placówkach • 0 zł za wydanie karty Visa oraz używanie jej przez pierwszy rok • 0 zł za wypłatę gotówki z ponad 900 bankomatów sieci SKOK24, eCard i Global Cash na terenie Polski • tylko 3 zł za przelew do ZUS-u, US niezależnie od kwoty przelewu • przelewy przez Internet za 0,99 zł (z wyłączeniem przelewów do ZUS-u i US) • przelewy w placówce już od 1,99 zł. rachunku odbywa się przez Internet i w placówkach Kasy. Dużą zaletą rachunku jest brak prowizji przy wpłatach gotówki w kasie do łącznej kwoty 10 tys. zł dziennie. Prowizja nie jest też pobierana od wpłat nieuporządkowanej gotówki – dzięki temu można zaoszczędzić tak cenny dzisiaj czas. Do rachunku Tandem wydawana jest bezpłatnie karta Visa, dzięki której można bez prowizji wypłacać pieniądze z bankomatów ogólnopolskich sieci SKOK24, eCard oraz Global Cash. Warto też pamiętać o jeszcze jednej korzyści płynącej z posiadania rachunku dla przedsiębiorców w Kasie Stefczyka – dostęp do atrakcyjnych pożyczek i kredytów oraz pomocy doradcy finansowego. *Promocja przeznaczona jest dla Członków Kasy Stefczyka, którzy w okresie od 1 sierpnia 2015 r. do 31 października 2015 r. posiadali wpływy na rachunek Tandem w wysokości minimum 3000 zł miesięcznie w każdym z dwóch następujących po sobie miesiącach kalendarzowych. Szczegóły w regulaminie promocji dostępnym w placówkach Kasy Stefczyka. C Z AS STEFC Z YK A 13 OFERTA Karta płatnicza – wygoda dla każdego! fot. shutterstock Cały świat używa kart płatniczych. Ten instrument płatniczy dostępny jest także dla Członków Kasy Stefczyka. Dzięki karcie płatniczej Visa można wygodnie i szybko dokonywać zakupów niemal wszędzie: od wielkich centrów handlowych po kioski z prasą czy wiejskie sklepiki. „P lastikowe pieniądze” pojawiły się sto lat temu w Stanach Zjednoczonych – emitowały je firmy handlowe i usługowe, które w ten sposób umożliwiały zapłatę za towary i usługi wybranym klientom. Pod koniec lat 50. XX wieku powstał pierwszy system płatniczy, którego podstawą była karta wydawana przez bank. Od tego czasu popularność takiego sposobu płacenia szybko rosła i wyszła poza granice USA. Co jest zatem przyczyną tego, że karta płatnicza tak szybko zdobyła popularność na całym świecie i nic nie wskazuje na to, by szybko została zastąpiona innym narzędziem? Przede wszystkim wygoda. Komfort i zasięg Karty płatnicze to najwygodniejszy instrument, którym obecnie posługują się mieszkańcy całego świata podczas regulowania płatności za towary i usługi. Są cały czas unowocześniane, by korzystanie z nich było coraz wygodniejsze i bezpieczne. Pasek magnetyczny został zastąpiony przez specjalne mikroprocesory. Wprowadzono też funkcję 14 C Z AS STEFC Z YK A płatności zbliżeniowej, dzięki czemu płatność jest szybsza i nie musimy nawet na chwilę rozstawać się z naszą kartą. Karta Visa, dostępna dla Członków Kasy Stefczyka, pozwala nam płacić za zakupy w sklepie, dokonywać transakcji przez Internet albo – za pomocą funkcji płatności zbliżeniowej wybranych kart – szybko kupić bilet na autobus w automacie. Jeżeli z kolei potrzebujemy gotówki, można ją wypłacić w bankomacie lub, korzystając z usługi Visa cash back, wypłacić do 300 zł przy okazji płacenia kartą za towar albo usługę. Dzięki karcie Visa możemy więc czuć się swobodnie zarówno w trakcie drobnych zakupów w przydomowym sklepie, jak i kupując daną rzecz na drugim końcu świata, dokonując transakcji za pośrednictwem Internetu. Trudno się więc dziwić, że „plastikowe pieniądze” coraz skuteczniej wypierają tradycyjne środki płatnicze – banknoty i monety. Karty płatnicze w Kasie Stefczyka Spójrzmy, cóż zatem będziemy mogli zrobić, korzystając z karty płatniczej Visa, którą możemy otrzymać do rachunku osobistego w Kasie Stefczyka: • zapłacić w punktach handlowo-usługowych w kraju i za granicą, • zapłacić z wykorzystaniem opcji zbliżeniowej bez konieczności podawania PIN-u w punktach handlowo-usługowych do kwoty 50 zł (w przypadku wybranych kart), • zapłacić za towary i usługi przez Internet, • wypłacić gotówkę w bankomatach na całym świecie, a bez prowizji w maszynach sieci SKOK24, eCard, Global Cash na terenie całej Polski, • wypłacić gotówkę (do 300 zł) przy okazji płatności za zakupy w punktach handlowo-usługowych dzięki usłudze Visa cash back. Karty płatnicze Visa wydawane są do wybranych rachunków IKS w Kasie Stefczyka i posiadają podstawowe funkcje umożliwiające zapłatę za towary i usługi, wypłatę gotówki oraz autoryzację transakcji dokonywanych w placówkach Kasy. Ponadto w zależności od rodzaju rachunku, jaki posiadają Członkowie Kasy, wydawana jest do niego karta posiadająca dodatkowe korzyści, np. do rachunku IKS Classic dla młodych przypisana jest karta, która w ramach promocji do końca roku 2015 umożliwia wypłatę gotówki bez prowizji z bankomatów wszystkich sieci w Polsce. Z kolei posiadając kartę przypisaną do rachunku IKS Vip, również dzięki promocji do końca 2015 r., wypłat z bankomatów bez prowizji można dokonać na całym świecie. Moc promocji Aktywne korzystanie z karty daje ponadto możliwość uczestnictwa w różnego rodzaju promocjach organizowanych przez Visa. Aktualnie dzięki ofertom Visa Online mamy możliwość kupowania produktów w sklepach internetowych z atrakcyjnymi zniżkami. Wystarczy zalogować się na stronie Visa, znaleźć intersującą nas ofertę i zapłacić w wybranym sklepie internetowym swoją kartą Visa. OFERTA Linia pożyczkowa. Sprawdź, dlaczego to się opłaca! Potrzebujesz pieniędzy? Myślisz o wzięciu pożyczki? To dobry moment, by sprawdzić, jakie możliwości oferuje linia pożyczkowa w Kasie Stefczyka. Dziś piszemy, czym takie rozwiązanie różni się od „klasycznej” pożyczki i jakie są największe zalety linii pożyczkowej. L inia pożyczkowa to nic innego jak stały dostęp do dodatkowych pieniędzy na rachunku, przyznanych do określonej kwoty limitu. W sytuacji, gdy pojawi się nagła potrzeba skorzystania z dodatkowych środków, może ona zostać zaspokojona z pieniędzy dostępnych w linii. Osoby, które posiadają otwartą linię pożyczkową, nie muszą już składać żadnych dodatkowych wniosków, potwierdzać zdolności kredytowej czy dopełniać innych formalności, gdy chcą skorzystać z pieniędzy. W ramach przyznanego wcześniej limitu można po prostu wypłacić pieniądze w placówce lub w bankomacie, zapłacić nimi za dokonywane zakupy za pomocą karty Visa albo przelać na dowolne konto przez Internet. Oferta linii pożyczkowej skierowana jest do Członków Kasy Stefczyka, posiadających kartę Visa przypisaną do rachunku IKS, na który wpływa nasz dochód. Aby uruchomić własną linię pożyczkową należy złożyć wniosek w placówce Kasy, a po jego akceptacji i uzyskaniu pozytywnej decyzji kredytowej podpisać stosowną umowę. W ten sposób uzyskujemy możliwość korzystania z linii przez rok, do wysokości przyznanych środków. Jeśli więc mamy na koncie 1000 zł własnych pieniędzy, a wysokość przyznanego limitu to 1000 zł, możemy dysponować 2000 zł. Po upływie roku, jeśli należycie wykonujemy wszystkie postanowienia zawartej umowy, linia pożyczkowa zostanie przedłużona na kolejne 12 miesięcy. Warto pamiętać, że w przypadku, kiedy nie wykorzystujemy pieniędzy z linii pożyczkowej, nie są naliczane żadne odsetki, a kiedy skorzystamy z jakiejś kwoty w ramach linii, odsetki naliczane są tylko od tej kwoty. Przykładowo: jeśli nasz limit wynosi 1000 zł, a wykorzystamy tylko 500 zł, odsetki zapłacimy właśnie od kwoty 500 zł. Zadłużenie spłacane jest automatycznie w momencie, kiedy na nasze konto wpływają pieniądze, np. z wynagrodzenia. Środki te w pierwszej kolejności pokrywają zadłużenie z linii wraz z odsetkami. Jeśli więc kwota wpływu jest wystarczająca, nie trzeba dokonywać dodatkowych przelewów na spłatę. Jakie są zalety linii pożyczkowej? • Dodatkowe pieniądze na dowolny cel, np. na nieprzewidziane wydatki • Swobodny dostęp do środków przyznanych w ramach limitu – następuje przyznanymi kanałami dostępu do rachunku IKS, np.: karta Visa, e-skok (dostęp internetowy), placówki • Naliczanie odsetek tylko od faktycznie wykorzystanego limitu • Czas obowiązywania umowy – 12 miesięcy z możliwością automatycznego przedłużenia na kolejny rok • Możliwość uzyskania limitu od 500 zł do nawet 36 tys. zł, ale nie więcej niż sześciokrotność dochodu netto wnioskodawcy. INFOLINIA 801 600 100 C Z AS STEFC Z YK A 15 FINANSE fot. shutterstock Dlaczego rząd nie reaguje? Prawie milion niedożywionych dzieci! Aż 500 tys. dzieci w Polsce nie jada obiadów, ponad 900 tys. żyje w skrajnej nędzy, prawie 1,4 mln żyje w biedzie – wynika z oficjalnych danych Głównego Urzędu Statystycznego przytoczonych przez „Fakt”. A tymczasem Ewa Kopacz po wygłoszeniu orędzia przez prezydenta Dudę stwierdziła, że mówienie o tym służy rosyjskiej propagandzie! T emat głodnych dzieci pojawił się w przemówieniu prezydenta Andrzeja Dudy w dniu jego zaprzysiężenia. Reakcja pani premier była szokująca! Zamiast pochylić się nad problemem, zaatakowała tych, którzy chcą go rozwiązywać. Ale nawe t najbardziej zmarszczone brwi i podniesiony głos premier Kopacz nie zmieni zatrważających danych. Według GUS-u w naszym kraju 900 tys. najmłodszych żyje w nędzy. Jak pisze „Fakt”, wystarczy pojeździć po popegeerowskich wsiach, 16 C Z AS STEFC Z YK A żeby znaleźć rodziny, którym brakuje na życie, a czasem nawet i na chleb. W 3% gospodarstw domowych rodziców nie stać na zapewnienie dzieciom choćby jednego posiłku z mięsem na dwa dni. Ani GUS, a tym bardziej Caritas Polska, nie przestraszyły się pohukiwań Ewy Kopacz. – W czasach komunizmu większość danych była utajniana. Teraz, czy jest dobrze czy też nie, mamy obowiązek publikować dane i informować społeczeństwo – zaznacza w rozmowie z „Faktem” Artur Satura, rzecznik Głównego Urzędu Statystycznego. Rzecznik Caritas Polska Paweł Kęska nie chce odnosić się do wypowiedzi szefowej rządu, ale – jak mówi – wystarczy przejrzeć statystyki, aby zauważyć, że problem jest realny. – To nie tylko dane Głównego Urzędu Statystycznego, ale także UNICEF-u – mówi „Faktowi” Kęska . – Obecnie pomagamy 180 placówkom socjoterapeutycznym w kraju, gdzie codziennie głodne dzieci przychodzą się najeść. Przyznajemy ok. 4 tys. stypendiów na codzienne żywienie w szkołach. Niestety bieda w Polsce dotyczy głównie dzieci i młodzieży. Niedożywienie jest w Polsce realnym problemem, z którym trzeba walczyć – podkreśla rzecznik Caritas Polska. Co na to premier Kopacz? Chowaniem głowy w piasek i zamiataniem problemu pod dywan na pewno nie rozwiąże problemu głodnych dzieci w Polsce! BZM/FAKT.PL Wielkie sieci handlowe płacą coraz mniej podatku dochodowego W jednym z ostatnich wydań dziennika „Rzeczpospolita” ukazał się artykuł pod znamiennym tytułem Podatkowy raj dla wybranych, dotyczący unikania płacenia podatku dochodowego przez wielkie sieci hiper i supermarketów. A utor artykułu Piotr Mazurkiewicz pisze, że z roku na rok zmniejszają się wpływy z podatku CIT, płacone przez sieci handlowe i podaje dane za rok 2014, z których wynika, że 10 największych sieci w Polsce miało około 110 mld zł przychodów, natomiast zapłaciły one około 500 mln zł podatku dochodowego, a więc podatek stanowił mniej niż 0,5% wartości obrotów. Z kolei wywiadownia gospodarcza Bisonde Polska podaje dane dotyczące obrotów i podatku dochodowego, płaconego przez 175 fi rm handlowych w roku 2013 i latach wcześniejszych, z których wynika, że zapłacony podatek dochodowy wynosił 0,47% przychodów, podczas gdy w roku 2012 jeszcze 0,67%, co oznacza, że wpływy te spadły z roku na rok o 25%. Wszystko wskazuje na to, że podatek dochodowy od 175 firm handlowych w roku 2014 będzie jeszcze niższy niż ten wpłacony przez nie w roku 2013. To zadziwiająca sytuacja, ponieważ jednocześnie widzimy, jak poszczególne sieci handlowe mocno inwestują w nowe powierzchnie, dzięki czemu nowe obiekty handlowe powstają jak grzyby po deszczu. O ile jeszcze kilka lat temu inwestycje w nowe powierzchnie handlowe były dokonywane tylko w dużych miastach, o tyle w ostatnim okresie tego rodzaju działania są prowadzone w miastach powiatowych, a nawet miasteczkach gminnych. Skoro wpłaty podatku dochodowego z roku na rok maleją, to oznacza, że sieci handlowe osiągają coraz mniejsze zyski, a to stoi w sprzeczności z coraz większym rozmachem inwestycyjnym w nowe powierzchnie handlowe. Trzeba przy tym zwrócić uwagę, że wartość obrotu produktami spożywczymi w Polsce jest z roku na rok coraz wyższa i w roku 2014 wyniosła 243 mld zł. Przy czym małe sklepy realizują już tylko niecałe 23% obrotów, pozostałe ponad 75% to: hiper i supermarkety aż 35% obrotów, dyskonty 27%, a sieci typu „Żabka” 13,5%. Zatem handel artykułami spożywczymi został już w ponad 3/4 przejęty przez sklepy sieciowe. Ponieważ sieci handlowe coraz mocniej monopolizują handel artykułami spożywczymi w Polsce, w coraz trudniejszej sytuacji znajdują się ich dostawcy, którzy muszą zgadzać się na kolejne warunki. Wydłużone terminy płatności (często do 90 dni – co oznacza blisko 3-miesięczne darmowe ich kredytowanie), coraz wyższe tzw. opłaty półkowe, opłaty promocyjne, opłaty za umieszczenie produktów w gazetkach reklamowych – wszystko to oznacza przerzucanie dużej części kosztów handlowych na dostawców. Zadziwiające, że na te coraz mniejsze wpływy z podatku CIT od sieci handlowych nie reaguje minister finansów i służby skarbowe. Przecież tego rodzaju dane o wpływach z podatku CIT, które już spadły poniżej 0,5% obrotów, WWW.K ASASTEFC Z YK A.PL FINANSE minister finansów ma na swoim biurku już następnego dnia po zakończeniu roku obrachunkowego, ale niestety przez ostatnie kilka lat nie znalazł lekarstwa na ten proceder. Jak podała Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie pokontrolnym, polskie służby skarbowe nie są przygotowane do kontrolowania firm zag ranicznych, które wyprowadzają z naszego kraju osiągnięte tutaj zyski za pomocą tzw. cen transferowych. Handlowe spółki-matki za granicą sprzedają spółkom-córkom w Polsce wiele produktów po zawyżonych cenach, bez możliwości wykazania im stosowania takich cen. Przez to nie można udowodnić proceder u w y prowadzenia zysków. Wydaje się więc, że tylko wprowadzenie dodatkowego podatku obrotowego od sieci wielkopowierzchniowych może doprowadzić do tego, że zyski osiągane przez te sieci w Polsce będą w pełni opodatkowane, a to także poprawi warunki konkurowania ze sklepami sieciowymi resztek handlu detalicznego, realizowanego przez drobne sklepy rodzinne. Zbigniew Kuźmiuk Dr nauk ekonomicznych, poseł na Sejm RP obecnej kadencji, poseł do PE w latach 2004-2009 i od 2014, wcześniej marszałek województwa mazowieckiego, radny województwa mazowieckiego, minister-szef Rządowego Centrum Studiów Strategicznych, wojewoda radomski, nauczyciel akademicki Politechniki Radomskiej, promotor wielu prac magisterskich i licencjackich. INFOLINIA 801 600 100 Za rządów PO-PSL wszystko zdarzyć się może I Wisła może wyschnąć, i prądu może zabraknąć J. Lewandowski, szef zespołu doradców premier E. Kopacz, były „spec” od wyprzedaży majątku narodowego (często za bezcen i w atmosferze skandali) twierdzi, że realizacja obietnic prezydenta A. Dudy to ruina polskich finansów. Tyle tylko że to minister rządu PO, B. Sienkiewicz, wypowiadał się, że to h.d. i kamieni kupa. T e 8 lat rządów PO-PSL to największa afera 25-lecia. Narazili polskie portfele i budżet państwa na gigantyczne, niepotrzebne koszty i straty, które można oszacować na blisko 550 mld zł. Olbrzymia część tej kwoty to nieuprawnione, lub wręcz sprzeczne z prawem, zyski zagranicznych banków i koncernów. Już dawno zostały one wytransferowane z Polski. To pieniądze źle wydane, zmarnotrawione lub wręcz rozkradzione. 8 lat rządów PO-PSL naraziło polskie portfele i budżet państwa na niepotrzebne koszty i straty szacowane na blisko 550 mld zł. Tylko nielegalne transfery z Polski w latach 2007–2014 to blisko 60 mld USD, czyli ponad 200 mld zł. Przemyt towarów akcyzowych, w tym papierosów, alkoholu, a zwłaszcza paliw to kwota ok. 10 mld zł rocznie, co przez 8 lat daje straty rzędu ok. 80 mld zł. Tzw. luka podatkowa, czyli to, co powinno trafić do budżetu państwa, a nie trafia, to corocznie blisko 150 mld zł. Straty na tzw. kredytach frankowych, polisolokatach i opcjach walutowych można szacować na ponad 100 mld zł. Nie mówiąc już o chęci wydania 10 mld zł na francuskie helikoptery – wątpliwej inwestycji spółki Skarbu Państwa i związanych z tym kosztów. Nie wspominając już o dziesiątkach miliardów złotych traconych corocznie przez polski budżet na tzw. optymalizacji podatkowej, o czym od lat alarmuje prof. W. Modzelewski. Bankowe marionetki, sługusi obcego kapitału i rządowi eksperci od siedmiu boleści będą teraz straszyć Polaków apokalipsą finansową, drugą Grecją i ruiną finansów publicznych. Byle tylko Polacy, biedne polskie rodziny i głodne dzieci nie dostały kilkuset złotych, bo prawdziwa kasa w Polsce jest dla obcych i dla tzw. „tłustych misiów”. A przecież w polskiej gospodarce, tej małej i średniej, a zwłaszcza w polskich rodzinach – gdzie blisko 3 miliony Polaków żyje w skrajnym ubóstwie, za mniej niż 450 zł miesięcznie i kolejne blisko 3 miliony osób, które żyją za mniej niż 850 zł miesięcznie – panuje prawdziwy głód pieniądza. Wprowadzenie kwoty wolnej od podatku rzekomo miałoby kosztować 20 mld zł, a przecież co najmniej połowa z tego wróciłaby natychmiast poprzez rynek w formie wyższych dochodów podatkowych z VAT, CIT i akcyzy. Polakom można by spokojnie dać nawet 100 mld zł – w formie podwyżek czy subwencji. To nie tylko nie zaszkodziłoby polskiej gospodarce, ale znacząco pomogłoby koniunkturze, wzrostowi gospodarczemu i dochodom budżetowym. Tymczasem obecny rząd i jego eksperci troszczą się głównie o zyski banków, w tym banków zagranicznych i dużych koncernów zagranicznych obecnych w Polsce. Zamiast bankierów i urzędników odpowiedzialnych za destabilizację polskiego rynku finansowego i tolerowanie bezprawnych i niedopuszczalnych praktyk biznesowych oraz grabienia portfeli Polaków na gigantyczną skalę (przez ostatnie 8 lat na kwotę łączną blisko 550 mld zł), do więzienia trafiają ludzie biedni, zdesperowani – za jazdę na gapę środkami komunikacji miejskiej. Nie można wykluczyć, że ta władza trzyma już w zanadrzu podatek katastralny i ujednolicenie stawek VAT, czyli wyższe ceny na żywność, leki i produkty nieprzetworzone. Oznacza to chęć wyciągnięcia z kieszeni najbiedniejszych Polaków kolejnych kilkudziesięciu miliardów złotych. Z dnia na dzień za PO i PSL wody w Wiśle coraz mniej, ciemno wszędzie, głucho wszędzie, miejmy nadzieję, że za 3 miesiące lepiej będzie. Janusz Szewczak Prawnik, specjalista z zakresu finansów, prawa finansowego, bankowości i makroekonomii, a także analityk gospodarczy i znany publicysta ekonomiczny. Był ekspertem i doradcą sejmowych komisji śledczych do spraw prywatyzacji PZU oraz prywatyzacji banków. Nieugięty krytyk procesu prywatyzacji systemu bankowego w Polsce. Wykłada na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego i Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Informatycznej. Autor licznych opinii i ekspertyz gospodarczych. Główny ekonomista SKOK-ów. C Z AS STEFC Z YK A 17 PUBLICYSTYKA Media publiczne – czas na zmiany Trudno już udawać, że nie czujemy powiewu wiatru, który niesie zmiany. N Witold Gadowski Reporter, autor filmów dokumentalnych, miłośnik kawy i Bałkanów. Badacz afer i terrorystów. Wraz z Przemysławem Wojciechowskim wydał książkę „Tragarze śmierci” ujawniającą nieznane ślady znanych terrorystów („Carlosa”, Abu Dauda, RAF). Autor opowiadań, wierszy i piosenek oraz powieści („Wieża komunistów”, wyd. Zysk i S-ka, 2012). Publicysta internetowy – autor blogów na Stefczyk.info oraz wPolityce.pl. www.gadowskiwitold.pl 18 C Z AS STEFC Z YK A awet najbardziej wytrwałe „szczurki mikrofonowe” władzy zaczynają stawać w rozkroku, no bo jak coś, to przecież oni też stwierdzą, że tylko pracowali. To przecież wredni szefowie zmuszali ich do kłamstw i szalbierstw. Raptem okaże się, że po stronie bezczelnych złodziei nie stał nikt, nikt nie sekundował w wyszydzaniu patriotów i gnojeniu uczciwych dziennikarzy. Zwykłe koleje losu – szczury szybko znajdą swoje miejsca w obozie zwycięzców. Nie tym jednak chcę tym razem zawracać Państwu głowę. Tym razem kilka słów poświęcę planom reformy mediów publicznych, planom, które rzeczywiście mogą sprawić, że społeczeństwo uzyska jaki taki wpływ na media, utrzymujące się z abonamentu i przeróżnych skarbowych dotacji. Dość cenzury wymuszanej przez reklamodawców Wiele miesięcy temu znakomity pomysł na reformę rynku medialnego poddał mi internetowy analityk Andrzej Garapich. Jednego dnia specjalną ustawą należy zakazać jakichkolwiek reklam finansowanych ze środków publicznych. Żadnych pseudokampanii społecznych, żadnych ściem w rodzaju: pan minister Sawicki promuje jakieś zdrowe trendy w polskim rolnictwie. Nic. Jednego dnia trzeba przerwać strumień publicznych pieniędzy, jaki płynie do – zaprzyjaźnionych, jak je nazwał dziadek Wajda – mediów. Wyobrażacie sobie taką rewolucję: oto jednego dnia przestaje płynąć obfity strumień pieniędzy do gazety starego zrzędy Michnika. Nic. Nie dostaje nic od samorządów, nic z ministerstw, nic nie kapie mu z funduszy unijnych, ba – nie może nic dostać nawet z funduszy, w których jakiekolwiek udziały mają publiczne pieniądze. Widzicie te miny tefałenowców, Lisów, Michników, Paradowskich... całej reszty tego udawanego parnasu, który w rzeczywistości jest żywą skamieliną PRL-u? W ciągu kilku miesięcy wyrównają się warunki gry na polskim rynku medialnym. Nie będzie żadnego pompowania publicznych pieniędzy do podupadającej Agory czy TVN. Oczywiście reklamodawcy prywatni nadal będą się kierować własnymi sympatiami; w wypadku polskiego rynku chamskimi sugestiami panów, którzy niedawno pozrzucali mundury, ale nie potrwa to długo, bo jednak biznes musi zarabiać. Jeśli jakiś tygodnik czyta sto tysięcy ludzi, to jednak bardziej opłaca się w nim reklamować niż w jakimś zdychającym „Tygodniku Powszechnym”. Po jakimś czasie nawet wojskowa bezpieka nie będzie mogła gołymi rękami mordować różnych tytułów, tak jak czyni to teraz. Absolutny zakaz reklam ze środków publicznych – to absolutna rewolucja na polskim rynku medialnym. Taki krok sprawi, że media i ich właściciele będą musieli bardziej liczyć się z gustami publiczności niż z politycznymi układami, a to już naprawdę znaczący postęp wobec obecnej – oligarchicznej – rzeczywistości. Proponuję nawet, aby taką historyczną ustawę nazwać imieniem nieszczęśliwie zoperowanego polskiego oligarchy doktora Jana Kulczyka. Niech będzie to ustawa Kulczyka… Dziś czasem spotykam się z opiniami, że nie o wszystkim można pisać, no bo gazeta straci reklamy. Po wprowadzeniu takiej regulacji, to reklamodawcy powinni uganiać się za najbardziej popularnymi środkami przekazu. Pomarzyć dobra rzecz. Czy jednak znajdzie się polityk, który będzie potrafił taki pomysł wcielić w życie?! Zobaczymy… Media publiczne Oczywiście im bliżej zmiany władzy, tym coraz gęstszy staje się chór doradców tych, którzy hipotetycznie mają tę władzę przejąć. W dziedzinie mediów chór ten jest wyjątkowo liczny, bowiem każdy, kto choćby raz otarł się o telewizyjne studio, już hoduje w sobie błogie przekonanie, że zna się na telewizji i potrafi ją reformować. U Andrzeja Dudy zameldował się już cały pluton takich „fachowców”. Ja, jako że ścisku nie cierpię, postaram się tu wyłożyć kilka myśli, które przyszły mi do głowy, gdy przez wiele lat w mediach pracowałem, a nawet nimi zarządzałem. Absolutny zakaz reklam ze środków publicznych – to byłaby absolutna rewolucja na polskim rynku medialnym. Po pierwsze, jedna ustawa nie może dotyczyć publicznej radiofonii i publicznej telewizji. Media zmieniają się tak błyskawicznie, że ktoś, kto zatrzymał się w ich obserwacji na poziomie lat dziewięćdziesiątych, z dzisiejszej rzeczywistości naprawdę niewiele pojmie. Zmienia się szybkość rozpowszechniania informacji, zmieniają się jej nośniki, zmieniają się same media, w których coraz mniej jest już klasycznego podziału na fonię i wizję, a coraz więcej synkretyzmu, patchworkowatości. Zmienia się wszystko, nie powinny się jednak zmieniać reguły uprawiania zawodu dziennikarza. Musi być on uczciwy, a ludzie muszą mu wierzyć. Inaczej cały proces masowej komunikacji traci sens. Jeśli stracimy zaufanie do dziennikarzy, to media – jakie by one nie były – będą jedynie nowoczesnymi środkami przymusu, propagandy i kreowania zachowań konsumenckich. Nadchodzi szansa, aby na nowo – na długie lata – zbudować rynek mediów publicznych w Polsce i tym samym mocno zmienić cały nasz światek medialny, który dziś – w wielkiej części – jest już okupowany przez niemiecki kapitał. Kardynalnym punktem takiej odbudowy powinien stać się właśnie zakaz reklamowania się ze środków publicznych: budżetowych, samorządowych i unijnych. WWW.K ASASTEFC Z YK A.PL Krajowa Rada i PiSF do lamusa Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jest archaizmem, który pozostał nam po epoce PRL-u. Organ ten pełni dziś rolę stróża interesów władzy w mediach publicznych i cenzora z przypadku dla coraz bardziej rozregulowanych mediów komercyjnych. KRRiT stała się kosztowną przyzwoitką, którą i tak nikt się specjalnie nie przejmuje. Rola rady staje się istotna tylko w wypadku podziału nowych częstotliwości radiowych i telewizyjnych. W tej dziedzinie rada odegrała szczególnie niechlubną rolę, kiedy de facto zezwoliła telewizji TVN na złamanie ustawy. Telewizja TVN, nie mając koncesji na nadawanie na terenie całego kraju, sprytnie kupiła nadającą na południu Polski nomenklaturową telewizję Wisła i w ten sposób – nadając na terytorium niemal całej Polski – obeszła brak ogólnokrajowej koncesji. Oczywiście telewizja, mająca dobre koneksje w sferach mundurowych, nie poniosła z tego powodu żadnych konsekwencji. KRRiT należy zlikwidować, podobnie jak należy zakończyć żywot Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, który – w założeniu – miał wspierać rozwój ambitnej kinematografii w Polsce, a w praktyce stał się stróżem interesów wąskiej sitwy lewacko usposobionych twórców, którzy na dodatek muszą mieć dobre stosunki z aktualnie panującym rządem. Zarówno nomenklaturowy PISF, jak i skrajnie upolityczniona i niefachowa KRRiT nie spełniają ról do jakich zostały powołane. Dlatego – dla dobra polskiej demokracji i w interesie ratowania mediów publicznych – instytucje te należy po prostu zlikwidować. Gwoździem do trumny PISF stało się w ostatnich miesiącach mianowanie na stanowisko dyrektora niejakiej Magdaleny Sroki, zastępczyni komunistycznego prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, osoby, która nie tylko w ogóle nie zna się na produkcji filmowej, ale osobiście jest odpowiedzialna za oburzającą aferę z kandydowaniem Krakowa do organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2022 roku. Kompletnie obłąkańcza i niefachowo opracowana wizja kandydowania Krakowa kosztowała podatników ponad dwadzieścia milionów złotych, a nadzór nad tą hucpą osobiście sprawowała Magdalena Sroka. Jak widać w nagrodę za roztrwonienie publicznych pieniędzy minister kultury i sztuki Małgorzata Omilanowska mianowała Srokę dyrektorem PISF i teraz ta kompletnie niekompetentna, ale popierana przez lewicowe środowiska, osoba będzie mogła trwonić pieniądze w ilości o wiele większej niż robiła to w Krakowie. Postuluję więc, aby – korzystając z nowych możliwości ustawodawczych, jakie stworzy nowa większość sejmowa – przeprowadzić scalenie misji medialnej i filmowej. W praktyce oznacza to powołanie w miejsce KRRiT Rady Rozwoju Polskich Mediów. Jej INFOLINIA 801 600 100 fot. julita szewczyk PUBLICYSTYKA kompetencje zostaną dostosowane do nowego oblicza rynku medialnego w naszym kraju, a celem Rady będzie przezwyciężenie sytuacji, w której decydującą rolę na polskim rynku medialnym odgrywa kapitał zagraniczny, a zwłaszcza skartelizowany kapitał niemiecki. Po zlikwidowaniu PISF należy stworzyć Państwową Fundację Filmu Polskiego. Cele działalności tej fundacji od początku zostaną ściśle określone. Przede wszystkim instytucja ta będzie dotować takie produkcje filmowe, które służą rozwojowi sztuki filmowej w Polsce, ale także promują pozytywny obraz naszego kraju. Nie może być więcej sytuacji, w której państwowy PISF dotuje produkcje kłamliwe i szkalujące dobry wizerunek naszego narodu i państwa w świecie. Niestety, należy doprowadzić też do pozbycia się z PISF osób takich jak Magdalena Sroka. Produkcja dotowana ze środków PISF powinna być ściśle koordynowana z polityką telewizji publicznej. TVP po Braunie Musi dojść do zmiany ustawy o telewizji. Ze spółki TVP SA powinno zostać wydzielonych prawnie 16 istniejących już dziś oddziałów terenowych. Oddziały, podobnie jak terenowe rozgłośnie radia publicznego, powinny przejść na własny rozrachunek. Takie regulacje spowodują, że na rynku pozostanie jedynie 7–8 ośrodków ponadregionalnych. Pozostałe nie wytrzymają konkurencji i upadną. Regionalne ośrodki, które pozostaną na rynku, powinny być finansowane z wpływów abonamentowych w proporcji zależnej od ilości widzów, jaką gromadzą przed swoimi programami. Ilość widzów powinna zostać zrelatywizowana w stosunku do ilości mieszkańców danego regionu. Telewizja centralna musi przejść niezbędne działania uzdrowieńcze po najgorszym okresie w historii swojego istnienia, jaki miał miejsce za rządów prezesa Juliusza Brauna. Należy cofnąć wszelkie dewastacyjne rozporządzenia Brauna, a jego samego i ludzi zasiadających za jego czasów w kierownictwie TVP należy – nawet prawnie i prokuratorsko – rozliczyć za świadome niszczenie dobra, jakim dla Polski powinny być media publiczne. I wreszcie kwestia kardynalna i najważniejsza – należy utrzymać opłatę abonamentową, za pomocą której obywatele utrzymują swoje media publiczne, ale także nabywają prawa do współdecydowania o ich ostatecznym kształcie. Opłata abonamentowa powinna być zbierana przy opłacie za prąd i wtedy stanie się obligatoryjna. Tylko oświadczenie o braku odbiornika radiowego i telewizyjnego mogłoby zwalniać z konieczności wnoszenia takiej opłaty. Abonament to rzecz fundamentalna, daje nam bowiem – jako obywatelom – prawo zabierania głosu w sprawie mediów publicznych. Nadchodzi czas, kiedy prezesi TVP nie będą już mogli lekceważyć głosu swoich sponsorów. Ustabilizowanie opłat abonamentowych – wbrew temu, do czego wzywał Donald Tusk – powinno sprawić, że w zdrowym, nowym układzie kierownictwo TVP i Polskiego Radia będzie mogło rozporządzać budżetami uchwalanymi na pięć lat do przodu. Taka sytuacja doprowadzi do właściwego zaplanowania misji mediów publicznych. W dzisiejszym układzie medialnym ich istnienie jest konieczne, tylko bowiem dzięki mediom publicznym będzie można wymusić zadowalające standardy publicznej dyskusji. C Z AS STEFC Z YK A 19 PUBLICYSTYKA PO wciąż pomiata Polakami fot. pap/ leszek szymański Nic nie zrozumieli. Niczego się nie nauczyli. PO wciąż pomiata Polakami. Na naszych oczach popełnia polityczne samobójstwo. G dy prezydent Duda ogłosił decyzję o zorganizowaniu referendum wraz z październikowymi wyborami, oddając tym samym głos obywatelom w sprawach, w których wypowiedziało się aż 6 milionów Polaków, a które to głosy zostały przez Platformę Obywatelską spuszczone w sejmowym klozecie, premier Kopacz teatralnym płaczliwym tonem podzieliła się stanem swojego ducha: – Czekałam na decyzję Andrzeja Dudy w sprawie referendum z nadzieją. Dziś czuję się oszukana – załkała publicznie premier, dorzucając: – Jeśli pan Andrzej Duda chce mieć referendum, powinien zwrócić się do tych, którzy nie są jego naturalnym zapleczem politycznym, wsłuchać się w głos innych ugrupowań. Oczekuję na rozszerzenie pytań referendalnych po spotkaniu ze wszystkimi przedstawicielami partii, bo Polska nie jest krajem jednej partii – dodała. Cały problem, którego chyba nie może ogarnąć pani Kopacz, polega na tym, że sześć milionów podpisów pod wnioskami o referendum nie pochodzi od partii politycznych, tylko od Polaków, którzy uznali, że wiek emerytalny, przyszłość lasów państwowych i kwestia sześciolatków w szkołach, dotyczą ich tak bardzo, że chcą o tym zdecydować w referendum. PO miała szansę tych ludzi wysłuchać, wnioski 20 C Z AS STEFC Z YK A były głosowane w sejmie, ale Platforma była na ten głos głucha. Teraz dostaje szału, bo wsłuchać się w niego postanowił Andrzej Duda. Prezydent spełnia w ten sposób przedwyborcze obietnice. A przecież politycy PO tuż po wyborach z udawanym żalem pochylali się nad Andrzejem Dudą, że przedwyborczych obietnic nie będzie mógł spełnić. Udało się. Nie cieszą się? Kto by pomyślał? Jedyny pomysł, jaki przyszedł do głowy rozwścieczonym politykom partii władzy, to przykleić prezydentowi łatkę prezydenta pisowskiego, zamiast obywatelskiego, i wszystkie inicjatywy referendalne połączyć z PiS-em. Niestety kulą w płot. Np. za Fundacją i Stowarzyszeniem Rzecznik Praw Rodziców nigdy nie stała żadna partia. Od zawsze stali rodzice, różniący się często w kwestiach ideologicznych, jednak połączeni przekonaniem o źle przeprowadzanej reformie edukacji i pewni, że na ich dzieciach MEN dokonuje groźnego eksperymentu. Karolina i Tomasz Elbanowscy nie są, nie byli i nie będą politykami. Mają jednak o wiele większy mandat, żeby zabierać głos publicznie. Są rodzicami. […] Państwo Elbanowscy wielokrotnie chcieli się spotkać z prezydentem Komorowskim, żeby przekonać go do kolejnych akcji obywatelskich. Prezydent mógł pokazać, że jest prezydentem wszystkich Polaków i ma chęć, by ich wysłuchać. Nigdy jednak mu się nie chciało tego zrobić. Co więcej na czytaniu obywatelskiego projektu ustawy „Rodzice chcą mieć wybór” nie pojawiła się nawet szefowa MEN-u, ławy PO świeciły pustkami, a nieliczni przedstawiciele tej partii potrafili tylko wybuczeć przemawiającą przedstawicielkę obywatelskiej inicjatywy. Dlatego rozsiewana dziś po mediach histeria o wspieraniu przez prezydenta pisowskich akcji jest po prostu żenująca, a apel, by do listy pytań referendalnych dopisywać postulaty partii politycznych, to zupełna dziecinada. Niestety, politycy PO, którzy wciąż nie mogą pojąć potrzeby Polaków, by zabierać głos w ważnych dla siebie sprawach, nie ustają w pomiataniu obywatelami i ich problemami. Niezwykle agresywny atak na małżeństwo Elbanowskich przypuścił Stefan Niesiołowski (ten sam, który kiedyś do matki przysłuchującej się w sejmie dyskusji o sześciolatkach wrzasnął: „Głośniej się drzyj”). – To nieuczciwość, ta podłość tego małżeństwa, która szkodzi polskiej rodzinie i polskim dzieciom. […] Dyskusja o referendum to pisowska awantura! – niemal krzyczał Niesiołowski. – Nie zasługują, żeby z nimi rozmawiać, prowadząc wściekłą kampanię propagandową. Co znaczy „Ratujmy maluchy”? To nietakt, żeby w wolnej Polsce tak mówić. Oni prowadzili kłamliwą kampanię, oni nie zasługują, żeby o nich rozmawiać – ubliżał walczącym o przyszłość swoich dzieci obywatelom. Pełna pogardy dla obywatelskich akcji jest też Joanna Mucha. Ta sama, która uważa, że starsi ludzie chodzą do lekarza dla rozrywki. – Spójrzmy na sprawę sześciolatków. Jest to ewidentnie populistyczne zagranie zasadzające się na naprawdę najniższych instynktach, czyli na naszej trosce o dzieci – stwierdziła Mucha. Troska o dzieci to faktycznie prawdziwe przestępstwo! Ale nie to jest zdaniem posłanki PO najgorsze, lecz to, gdzie zbiera się podpisy. – Mamy do czynienia z działaniem, które jest odgórnie sterowane. Podpisy są bardzo często zbierane pod kościołami – oburzała się Mucha. Pewnie gdyby były zbierane na paradzie równości, mniej by to panią poseł martwiło. […] DOROTA ŁOSIEWICZ WWW.K ASASTEFC Z YK A.PL HISTORIA 7 września 1989 – rozwiązano ZOMO, znienawidzony symbol władzy PRL-u. Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej powołano po Poznańskim Czerwcu 1956 r. Pierwszy w PRL-u strajk generalny krwawo stłumiły milicja i wojsko. Były słabo przygotowane do pacyfikacji ulicznych rozruchów; stworzono więc ZOMO, początkowo wyposażone w pałki i hełmy. Po raz pierwszy użyto ZOMO w styczniu 1957 r. do zabezpieczania wyborów do sejmu PRL-u. Marzec 1957 r. to chrzest bojowy – pacyfikacja 400-osobowej demonstracji mieszkańców wsi Lutoryż, domagających się zwrotu majątku ziemskiego parafii. W sierpniu 1957 r. stłumili strajk łódzkich tramwajarzy. W październiku 1957 r. rozpędzali w Warszawie demonstracje po zamknięciu tygodnika „Po prostu” (dwie ofiary śmiertelne). Odtąd oddziały ZOMO wykorzystywano do pacyfikacji zamieszek antyustrojowych. Pod koniec lat pięćdziesiątych kupiono armatki wodne, potem – wyrzutnie granatów łzawiących. Po Marcu ’68 wprowadzono tarcze ochronne. W czerwcu 1976 r. do rozpędzania tłumu w Radomiu ruszyli w kaskach z zasłonami z pleksiglasu i armatkami wodnymi nowego typu. W latach 70. oddziały ZOMO stały się najlepiej wyszkoloną i wyposażoną formacją spośród wszystkich innych działających na terenie krajów komunistycznych – mieli nawet transportery opancerzone. W latach 80. „bijące serce partii” zasłynęło z brutalności i bezwzględności przy pacyfikacji manifestacji opozycyjnych. Mur w kopalni „Wujek” obaliły w grudniu 1981 r. wojskowe czołgi, ale do górników strzelał pluton ZOMO – zginęło 9 osób. Łącznie w czasie stanu wojennego w wyniku ich działań zginęło około 40 osób. ZOMO rozwiązano w 1989 r. INFOLINIA 801 600 100 13 września 1955 – w Kwidzynie urodziła się Izabela Jolanta Tomaszewska z d. Głowacka, polski urzędnik państwowy, współpracownik Prezydenta RP śp. Lecha Kaczyńskiego. Mówiono o niej pierwsza dama Pierwszej Damy. Od dziecka jej pasją była archeologia. Już jako uczennica szkoły średniej brała udział w wykopaliskach archeologicznych w ramach Operacji 1001 Frombork. W 1979 r. uzyskała tytuł magistra archeologii w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. Tematem pracy magisterskiej były militaria późnolateńskie. W latach 1979–1998 pracowała naukowo jako asystent w Instytucie Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie – prowadziła badania archeologiczne na Mazowszu (cmentarzysko w Kołozębiu w gminie Sochocin oraz wykopaliska w okolicach wczesnośredniowiecznego grodziska w Szeligach). W latach 80. i 90. XX wieku pełniła funkcję sekretarza redakcji czasopism „Archaeologia Polona” i „Archeologia Polski”. W latach 1998–2006 była pracownikiem Biura Prasowego prezydenta Warszawy. W 2006 r. rozpoczęła pracę w Kancelarii Prezydenta RP, gdzie pełniła funkcję dyrektora Zespołu Protokolarnego Prezydenta. Była najbliższą współpracownicą Marii Kaczyńskiej – pomagała jej w organizowaniu konferencji, wywiadów, akcji społecznych. Towarzyszyła śp. Lechowi i Marii Kaczyńskim we wszystkich podróżach. Również w tej ostatniej. Zginęła 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie polskiego samolotu Tu-154 w Smoleńsku w drodze na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Pochowano ją z honorami wojskowymi w Kwaterze Smoleńskiej na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. fot. nac fot. pap/teodor walczak fot. pap/leszek szymański Kalendarium – wrzesień 16 września 1944 – w Warszawie zmarł Marian Rapacki, działacz spółdzielczy i niepodległościowy. Urodził się 7 lutego 1884 r. w Sieradzu. Studiował handel w Warszawie, Lipsku i Londynie. W 1906 r. zaczął pracę jako urzędnik w Towarzystwie Pożyczkowo-Oszczędnościowym w Piotrkowie Trybunalskim. Potem podjął pracę w Warszawskim Syndykacie Rolniczym. Działał w ugrupowaniach niepodległościowych, za co dwukrotnie go aresztowano. Po zakończeniu I wojny światowej wznowił pracę na rzecz polskiej spółdzielczości i związał się ze spółdzielczością spożywców. W okresie międzywojennym wykładał w Wyższej Szkole Handlowej oraz był prezesem zarządu Związku Spółdzielni Spożywców „Społem” (pełnił tę funkcję aż do śmierci). Niezmiennie próbowano podporządkować spółdzielczość państwu i upolitycznić tę formę działalności. Rapacki skutecznie się temu przeciwstawiał i dbał o rozwój zarówno związku, jak i samych spółdzielni, również tych drobnych. „Społem” za jego prezesury, pod koniec okresu II RP, stały się prawdziwą potęgą. Jego najważniejsze prace to „Program gospodarczy spółdzielczości spożywców” (1936) i „Program spółdzielczości polskiej” (1944), zawierający wizję przyszłego ustroju, w którym ogromną rolę przypisano spółdzielniom. Współpracował z Radą Główną Opiekuńczą, organizując poprzez spółdzielnie pomoc materialną dla potrzebujących. Pomagał w ukrywaniu zagrożonych osób, w tym Żydów, w wyrabianiu fałszywych poświadczeń zatrudnienia, w fi nansowaniu podziemia. Marian Rapacki zginął w czasie powstania warszawskiego. Pochowany na Powązkach. C Z AS STEFC Z YK A 21 HISTORIA Zatrute źródła Gazeta Adama Michnika od samego początku chciała dyktować Polakom, co to jest polskość. 5 września 1990 r. doszło do zamknięcia pierwszego symbolicznego aktu wojny środowiska „Gazety Wyborczej” z odradzającym się polskim patriotyzmem. W efekcie, właśnie 25 lat temu, „Solidarność” odebrała gazecie prawo do posługiwania się logo związku i hasłem „Nie ma wolności bez Solidarności”. fot. pap/janusz mazur już w lutym 1990 r. Lech Wałęsa zarzucił rządowi zbyt wolną realizację programu politycznego „Solidarności”, m.in. powolne usuwanie z państwowych stanowisk partyjnej nomenklatury. O d początku decydującą rolę w zespole redakcyjnym „Gazety Wyborczej” odgrywali byli działacze Komitetu Obrony Robotników (KOR-u), zafascynowani trockizmem. Grupa ta wymusiła na pozostałych pewien model postawy. Polegała ona na tropieniu rzekomych zagrożeń ze strony Kościoła i prawicy. Rozdźwięk pomiędzy polityką „Solidarności” a redaktorem naczelnym jej ówczesnej gazety uwidocznił się już 3 lipca 1989 r. Adam Michnik w swoim sztandarowym artykule „Wasz prezydent, nas premier”, nie zważając na stanowisko „Solidarności”, opowiedział się za wyborem prezydenta z rekomendacji PZPR i postulował, aby misję tworzenia nowego rządu powierzyć przedstawicielowi solidarnościowej opozycji. Jego inicjatywa nie była oczywiście skonsultowana z „Solidarnością”. Tydzień później miał miejsce kolejny samowolny ruch naczelnego gazety – Michnik udał się do Moskwy, aby prowadzić tam polityczne rozmowy z szefem Wydziału Zagranicznego KPZR Jurijem Graczowem. O czym były te rozmowy? Do dziś nie wiadomo. „Grupa trzymająca władzę” w gazecie konsekwentnie wspierała rząd Tadeusza Mazowieckiego. Jednak 22 C Z AS STEFC Z YK A Wojna na górze Wybuchła, bo środowiska związane z Adamem Michnikiem opóźniały przeprowadzenie niezbędnych reform politycznych. Koncentrowały się na wspieraniu szokowych reform ekonomicznych, które coraz bardziej zubożały społeczeństwo. Jednocześnie roztoczono parasol ochronny nad postkomunistami. Przeciwstawiła się temu niepodległościowa prawica, na której czele stanął Jarosław Kaczyński. Pomiędzy tymi stronami znalazł się lider „Solidarności” Lech Wałęsa. Za formalny początek konfliktu uważa się posiedzenie Komitetu Obywatelskiego 24 czerwca 1990 r. Wcześniej Lech Wałęsa skrytykował rząd Mazowieckiego, stając tymczasowo – jak się później okazało – po stronie prawicy. Jej lider, Jarosław Kaczyński wyraźnie zadeklarował: „Interesy dawnej nomenklatury i interes społeczeństwa są ze sobą sprzeczne. Hybrydalny system władzy Jaruzelski – Mazowiecki musi przestać istnieć”. Po latach, w książce Alfabet braci Kaczyńskich przedstawił, jaka była reakcja na jego diagnozę: „Do ataku ru- Odebranie „Gazecie Wyborczej” logo „Solidarności” to symboliczny początek walki z układem, który zawładnął polskim życiem publicznym na progu III Rzeczypospolitej. szyły środowiska tworzące potem Unię Demokratyczną i postkomuniści. Bo przedstawiliśmy program, który szedł w poprzek ich interesom. Tak zaczęła się wojna na górze. […] myśmy żadnej wojny nie zaczęli. My zostaliśmy zaatakowani w momencie tworzenia partii… A przecież podkreślaliśmy, że tworzymy nową siłę polityczną wewnątrz OKP, że celem jest nie rozbicie obozu solidarnościowego, a jego restrukturyzacja”. Stanowiska związku, który patronował wszystkim zmianom i rządu, który miał je wprowadzać, były coraz bardziej rozbieżne. W tej sytuacji Komisja Krajowa (KK) „Solidarności” musiała podjąć uchwałę WWW.K ASASTEFC Z YK A.PL HISTORIA o odebraniu „Gazecie Wyborczej” prawa do zamieszczania przy winiecie znaczka „Solidarności”. Członkowie KK podkreślili, że pismo kierowane przez Michnika charakteryzuje się „tendencyjnością artykułów, które mają na celu zdyskredytowanie, jak i również ośmieszenie przewodniczącego […] Wałęsę”. W uchwale stwierdzili, że „Gazeta nie jest organem informacyjnym »S«, tylko spółką prywatną”. Wałęsa zażądał dymisji Michnika (od lipca 1990 należącego do partii Ruch Obywatelski Akcja Demokratyczna) z funkcji redaktora naczelnego. Michnik taktycznie ustąpił ze stanowiska, ale jego rezygnacja nie została przyjęta przez kolegium redakcyjne, a więc pozostał naczelnym. Z redakcji odeszła natomiast grupa byłych opozycjonistów związanych z Wałęsą. Warto dodać, że pierwszą nieudaną próbę odwołania Michnika podjął Wałęsa 1 czerwca 1990 r. – wysłał do „Gazety” list, w którym domagał się bezskutecznie zmian w jej kierownictwie. Nieudane próby przywrócenia w piśmie swobody prezentowania innych poglądów niż neoliberalne i lewackie musiały więc doprowadzić do odcięcia się „Solidarności” od gazety. Pozbawienie czasopisma związkowego symbolu było jednym z najbardziej spektakularnych aktów tzw. „wojny na górze”. Ostatni numer „Gazety Wyborczej” ze znaczkiem związku ukazał się 6 września 1990 r. W tle walka o zawłaszczenie tytułu Równolegle z nasilaniem ataków na środowiska patriotyczne ludzie kierujący gazetą rozpoczęli jej faktyczne przywłaszczanie. Stanisław Remuszko w książce pt. Gazeta Wyborcza. Początki i okolice opisał przemiany własnościowe z początków funkcjonowania redakcji Michnika. Według tej relacji, 7 maja 1990 r. zespół dowiedział się, że właścicielem „Gazety Wyborczej” jest spółka Agora sp. z o. o., a informacja wywieszona na tablicy w redakcji informowała o poszerzeniu grona udziałowców do 19 osób. Według tej listy właścicielami, oprócz trójki założycieli (Andrzej Wajda, Aleksander Paszyński i Zbigniew Bujak), byli: Anna Bikont, Stefan Bratkowski, Tomasz Burski, Zofia Bydlińska, Zofia Floriańczyk, Wojciech Kamiński, Edward Krzemień, Tomasz Kuczborski, Krzysztof Leski, Grzegorz Lindenberg, Helena Łuczywo, Adam Michnik, Piotr Niemczycki, Piotr Pacewicz, Juliusz Rawicz i Ernest Skalski. Poinformowano też zespół, że jest to pierwszy krok przemian własnościowych. W przyszłości Agora miała stać się spółką akcyjną. Zapewniono, że obejmujący akcje spółki nowi właściciele nie czerpią z tego tytułu dodatkowych INFOLINIA 801 600 100 fot. pap/leszek wdowiński „Wyborczej” Adam Michnik trzyma pierwszy numer „Gazety Wyborczej” z logo „Solidarności” dochodów – wprost przeciwnie, utrzymywano, że „Gazeta” przynosi deficyt, pokrywany z kredytu. Pod listem podpisani byli Helena Łuczywo i Grzegorz Lindenberg. Autorzy tekstu nie odpowiedzieli na pytania członków koła Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich o majątek spółki, jego pochodzenie i o szczegóły decyzji przekształceniowych. Pomocna ręka niewidzialnego rynku „Gazeta Wyborcza” trudny okres reformy Balcerowicza przetrwała dzięki kredytom i pomocy z zagranicy. Zresztą „niewidzialna ręka” jeszcze nie raz pomagała właścicielom gazety w funkcjonowaniu na wolnym rynku. Jak zauważył Ryszard Bugaj: „Pod koniec 2000 roku z inicjatywy Ministerstwa Finansów wniesiono projekt zmian do ustawy o podatkach od osób fizycznych. Pozwalała ona uniknąć podatku od dochodu ze sprzedaży akcji, nabytych wcześniej w obrocie niepublicznym. Ulga przysługiwała w zamkniętym okresie – do końca 2003 roku. Oznaczało to, że mogli z niej skorzystać tylko ci, którzy nabyli akcje odpowiednio wcześniej. Dziennikarze zauważyli, że w praktyce jest to przywilej dla bardzo niewielkiej grupy. Potencjalnie szczególne znaczenie miało to dla osób, które uzyskały bardzo duże pakiety akcji Agory. Oszacowano, że ta grupa mogłaby »zaoszczędzić« na podatku nawet 600 mln zł”. Tytuły Agory do dziś wiele zawdzięczają kolejnym rządom związanym z opcją neoliberalną. Wystarczy przytoczyć analizę biztok. pl z 16 maja 2014 r., której autor wyliczył, że koncern Michnika zdobył od 2009 r. niemal 30 mln zł na zamówieniach publicznych. W tym okresie rządów Donalda Tuska Agora zdecydowanie zdystansowała innych konkurentów. Druga na liście była państwowa Polska Agencja Prasowa – 17 mln zł. Ćwierćwiecze układu Odebranie „Gazecie Wyborczej” logo „Solidarności” to symboliczny początek walki z układem, który zawładnął polskim życiem publicznym na progu III Rzeczypospolitej. Generalnie skupiał się on na opanowaniu mediów i rozwijaniu niejasnych powiązań na styku polityki i gospodarki. Chętnie współpracował z zagranicznym kapitałem, nie przejmując się polską racją stanu. Uczestnicy tego układu stworzyli jawną i ukrytą sieć powiązań. Od samego początku, jak tylko sieć ta zademonstrowała swoją obecność, próbowały rozerwać ją środowiska patriotyczne skupione wokół Jarosława Kaczyńskiego. Udało się to częściowo w latach 2005–2010. Szansa na kolejny przełom przyszła teraz – po majowych wyborach prezydenckich 2015 r. BARTOSZ BOGDAŃSKI C Z AS STEFC Z YK A 23 HISTORIA Danuta Siedzikówna „Inka” „Bodaj widzieć, padając w ataku, Polskę wolną i czystą jak łza”* „Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się, jak trzeba” – pisała w ostatnich słowach. Jej postawa do samego końca była świadectwem niezłomnego charakteru i olbrzymiej woli walki w antykomunistycznej konspiracji zbrojnej. S Dom i rodzina. Dzieciństwo na Podlasiu Rodzice Danuty Siedzikówny, Wacław i Eugenia z Tymińskich, wychowali córkę w atmosferze dumy z własnego państwa, afirmując świeżo odzyskaną przez Polskę niepodległość. Ojciec „Inki” był leśniczym. W czasie studiów na politechnice w Petersburgu zaangażował się w działalność antycarską, za co trafił na zesłanie. Do Ojczyzny wrócił w 1926 r. i wkrótce później wziął ślub z Eugenią Tymińską. Po roku przyszła na świat ich pierwsza córka Wiesława, rok później Danuta, a w 1931 r. Irena. Cała rodzina mieszkała w leśniczówce Olchówka koło Narewki. To właśnie tam dziewczynki uczyły się w szkole powszechnej. Ojciec „Inki” został wywieziony przez Sowietów do łagru 10 lutego 1940 r., w ramach pierwszej wielkiej wywózki mieszkańców Kresów na Wschód. Udało mu się zbiec i dostać do armii gen. Andersa. Zginął w 1942 r. w Teheranie. W walkę zbrojną zaangażowała się także matka „Inki”, która była członkiem AK na Podlasiu. Za współpracę z podziemiem w listopadzie 1942 r. została aresztowana przez Gestapo. Po krótkim śledztwie i torturach została rozstrzelana przez Niemców w lesie pod Białymstokiem. „Inka” sanitariuszka. Młodość w konspiracji Danusia i Wiesława bardzo szybko zaangażowały się w działalność konspiracyjną. Gdy w grudniu 1943 r. Danuta przyjęła pseudonim „Inka”, miała zaledwie 15 lat. Stała się żołnierzem AK ośrodka Hajnówka – Białowieża. Walczyła nie tylko przeciwko Niemcom, ale też z wrogą wobec Polaków partyzantką sowiecką. Pierwotnie była łączniczką, później trafiła do regularnego oddziału – słynnej V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, której dowódcą był Zygmunt Szendzielorz pseudonim „Łupaszko”. 24 C Z AS STEFC Z YK A fot. ipn woim ideałom pozostała wierna do końca. Umierając, krzyknęła: „Niech żyje Polska! Niech żyje Łupaszko!”. Moment, w którym „Inka” dołączyła do V Brygady, był niezwykle dramatyczny. W czerwcu 1945 r. NKWD i Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa aresztowali wszystkich pracowników nadleśnictwa w Narewce pod zarzutem współpracy z podziemiem niepodległościowym. W trakcie transportu AK-owców do Białegostoku, w okolicach Hajnówki, doszło do próby ich odbicia przez żołnierzy z patrolu podległego Stanisławowi Wołaciejowi „Konusowi”. Po uwolnieniu z konwoju Danuta dołączyła do oddziału „Łupaszki”. Więzienie i śmierć 13 lipca 1946 r. „Inka” została wysłana do Gdańska po leki i opatrunki. Aresztowano ją 20 lipca w jednym z mieszkań kontaktowych V Wileńskiej Brygady i nadano status „więźnia specjalnego”. Pomimo długotrwałego, okrutnego i połączonego z torturami śledztwa nie udało się złamać „Inki”. Nigdy nie wydała swoich współtowarzyszy broni i nie złożyła zeznań obciążających członków brygad wileńskich. UB nie udało się nawet uzyskać informacji, na której stacji kolejowej miał na nią oczekiwać kurier, mający ją z powrotem odprowadzić do oddziału. 3 sierpnia 1946 r. Wojskowy Sąd Rejonowy skazał „Inkę” na śmierć. Zarzucono jej nakłanianie do rozstrzelania dwóch funkcjonariuszy UB podczas akcji szwadronu w Tulicach pod Sztumem. Jednak w szwadronie sanitariuszka nie wydawała żadnych poleceń ani rozkazów. W takiej hierarchii zwyczajnie nie mogła tego zrobić. Wręcz przeciwnie, po walce opatrywała także rannych milicjantów. Zeznawali to przed sądem świadkowie. Przebieg egzekucji znany jest ze szczegółowych relacji złożonych w gdańskim oddziale IPN przez dwóch świadków: ks. Mariana Prusaka, który spowiadał skazańców i był przy nich do końca oraz ówczesnego zastępcy naczelnika więzienia w Gdańsku Alojzego Nowickiego, który zeznał, że do „Inki” strzelało 10 żołnierzy, każdy miał 10 sztuk amunicji w bębnie pepeszy. Wobec niepowodzenia egzekucji, choć wystrzelono 100 kul z odległości trzech kroków, do słaniającej się dziewczyny podszedł oficer UB i z bliska strzelił jej w głowę. Po 1989 r. IPN postawił przed sądem byłego prokuratora wojskowego Wacława Krzyżanowskiego, który oskarżał „Inkę” o udział w komunistycznej zbrodni sądowej i żądał dla niej kary śmierci. Został on jednak uniewinniony w sądzie II instancji. Prokurator Krzyżanowski nigdy nie został skazany, mimo kasacji wyroku Siedzikówny. Wacław Krzyżanowski, morderca sądowy Danuty Siedzikówny „Inki”, zmarł w październiku 2014 r. w Koszalinie. Pogrzebano go z honorami wojskowymi, kompanią WP i orderami na poduszkach. ARTUR CEYROWSKI *fragment jednej z piosenek śpiewanych przez V Wileńską Brygadę AK WWW.K ASASTEFC Z YK A.PL BYLIŚMY TAM Królewskie śpiewanie III Festiwal Tykocin „Królewskie śpiewanie” już za nami. Przez trzy dni znakomici artyści zabierali po kilkaset osób w muzyczną podróż. 1 sierpnia oddano hołd pamięci bohaterów powstania warszawskiego. Wydarzenie wsparła Fundacja Stefczyka. „U rok tego miasta i jego wyjątkowa historia sprawiły, iż w 2013 r. radiowe ścieżki przyprowadziły nas właśnie tutaj – do Tykocina. Radio Nadzieja od zawsze towarzyszy swoim słuchaczom, zarówno w czasie wytężonej pracy, jak i odpoczynku. I jak na porządną rozgłośnię przystało, zapragnęliśmy zaprosić Państwa do wspólnego wypoczynku… w dobrym nastroju” – tak o początkach festiwalu opowiada jego organizator, Radio Nadzieja. Współorganizatorami są Alumnat. Restauracja i Noclegi oraz parafia w Tykocinie. Koncerty odbywały się na dziedzińcu Alumnatu, dawnego XVII-wiecznego przytułku i szpitala dla żołnierzy weteranów. Warto wiedzieć, że to trzeci tego typu obiekt w Polsce (po alumnatach w Warszawie i Trechtymirowie), ale jedyny zachowany do dzisiejszych czasów. Zalicza się do najstarszych w Europie. Cykl festiwalowych koncertów rozpoczął „Taki piękny wieczór”. Wystąpiła Joanna Cortes (sopran) oraz Witold Matulka (tenor) przy akompaniamencie Mariusza Rutkowskiego (fortepian) i Adama Szydłowskiego (klarnet). Publiczność nie tylko słuchała, ale również wspólnie śpiewała znane utwory operowe i operetkowe. Wieczór zakończyła skrzypaczka Marta Nanowska, która zagrała muzykę filmową i musicalową. Tytuł koncertu: „Broadway, Hollywood, Buenos Aires”. INFOLINIA 801 600 100 1 sierpnia, dokładnie o godzinie „W”, rozległy się syreny przypominające o tragicznych wydarzeniach z 1944 r. Joanna Cortes, Witold Matulka, Mariusz Rutkowski i Adam Szydłowski w swoim programie oddali hołd bohaterom powstania warszawskiego. Publiczność wspólnie z artystami zaśpiewała m.in. Warszawskie dzieci – zgromadzeni wcześniej otrzymali teksty powstańczych piosenek. Bardzo wyczekiwany był wieczorny koncert Edyty Krzemień i Damiana Aleksandra, artystów znanych m.in. z Teatru Muzycznego Roma. Kolejnych bisów po „Wieczorze z musicalem” domagała się 500-osobowa publiczność. Ostatniego dnia festiwalu pierwszy koncert odbył się w późnobarokowym kościele parafialnym pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej. Chór Magnificat i Festiwalowy Zespół Instrumentalny Per Musicam ad Deum, pod kierownictwem Piotra Gawrońskiego wraz z solistkami: Anną Podgórską i Antoniną Witajewską, najpierw wykonali liturgiczną oprawę Mszy św., a potem zgromadzeni wysłuchali Glorii A. Vivaldiego. W ostatnim festiwalowym koncercie (na powrót na dziedzińcu Alumnatu), zatytułowanym Gitarowe ścieżki, wystąpili Przemysław Kamiński i Cezary Borusiewicz. Utwory związane z muzyką pop zaśpiewała młoda, zdolna wokalistka Aleksandra Śledziewska. Wstęp na wszystkie koncerty był bezpłatny – również dzięki Fundacji Stefczyka. C Z AS STEFC Z YK A 25 BYLIŚMY TAM Wakacje nad morzem WROCŁAW. Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej z Rzymsko-Katolickiej parafii NMP Królowej Pokoju we Wrocławiu Popowicach co roku organizują wakacje dla ministrantów i innych dzieci mieszkających na terenie parafii. Tym razem dzieci pojechały odpocząć do Rewala. Placówka Kasy Stefczyka przy ul. Rysiej 1/U1 oraz SKOK Ubezpieczenia wspomógł organizację wyjazdu, przekazując dzieciom przydatne gadżety, m.in. czapki, które bardzo przydały się w słoneczne dni. Był to również wyjazd pożegnalny, ponieważ o. Bartłomiej Cytrycki (na zdjęciu z dziećmi) opuszcza parafię. KOSTRZYN NAD ODRĄ. Warto dać szansę szczęściu. Eryk Oliniak rozwiązał krzyżówkę i wygrał mikser. Nagrodę odebrał w placówce partnerskiej przy ul. Gorzowskiej 8. JELENIA GÓRA. Mieczysław Suchta może teraz łatwo i szybko przyrządzić domowe, zdrowe soki. Wygraną sokowirówkę odebrał w placówce przy ul. Różyckiego 4G/9 KONIN. Również Ewa Wilczewska wygrała w konkursie krzyżówkowym sokowirówkę, która ułatwi jej pracę w kuchni. Nagrodę odebrała w placówce przy ul. 3 Maja 36 A. WEJHEROWO. Renata Kass prawidłowo rozwiązała krzyżówkę w „Czasie Stefczyka” i wygrała mikser. Nagrodę odebrała w placówce przy ul. Sobieskiego 288. MYSZKÓW. Mieczysław Turoń wziął udział w naszym konkursie krzyżówkowym i wygrał sokowirówkę. Swoją wygraną odebrał w placówce przy ul. Kościuszki 24. STAROGARD GDAŃSKI. Również Stanisława Gorlewska rozwiązała krzyżówkę i wygrała sokowirówkę. Swoją wygraną odebrała w placówce przy ul. Rynek 31. 26 C Z AS STEFC Z YK A BYLIŚMY TAM Mieszanka nowoczesności i tradycji OLSZTYN. Podczas Dni Jakubowych w Olsztynie działo się naprawdę wiele, bo ta impreza jest mieszanką nowoczesności i tradycji. To zarówno jarmark kupiecki utrzymany w historycznej stylistyce, jak i ciekawe wydarzenia kulturalne. W cyrkowym miasteczku można było podziwiać iluzjonistów, szczudlarzy, żonglerów, kuglarzy i klaunów, a także nauczyć się kilku ciekawych sztuczek na warsztatach. Fakir zaklinał węża i połykał ogień. Nad tłumem unosiły się olbrzymie bańki mydlane. Zachwycał wernisaż żywych rzeźb i ogniste show. Można było posłuchać legend warmińskich oraz namalować je podczas warsztatów plastycznych. W olsztyńskim amfiteatrze wystąpiły gwiazdy muzyki popularnej, zaś do bazyliki konkatedralnej św. Jakuba można było wybrać się na XXXVII Olsztyńskie Koncerty Organowe im. Feliksa Nowowiejskiego. Słowem – była to znakomita kompilacja rozrywki oraz promocji historii miasta i regionu. Przy tej okazji pracownicy olsztyńskich placówek mieszczących się przy ulicach Dąbrowszczaków i Pieniężnego promowali odpowiedzialne zarządzanie domowym budżetem i służyli poradą finansową wszystkim chętnym. Stoisko Kasy Stefczyka było wręcz oblegane. INFOLINIA 801 600 100 C Z AS STEFC Z YK A 27 BYLIŚMY TAM KRAKÓW. Placówka przy ul. Masarskiej 9 (obok Galerii Kazimierz) jest najmłodszą placówką Kasy Stefczyka w Krakowie – działa od kwietnia 2015 r. Jej pracownicy odpowiadają na pytania mieszkańców grodu Kraka dotyczące finansów nie tylko siedząc za biurkiem, ale również w plenerze. MRĄGOWO / PIECKI. W Pieckach odbyły się XVII Warmińsko-Mazurskie Dni Rodziny pod hasłem „Rodzina drogowskazem życia”. Swoje talenty muzyczne, taneczne, artystyczne oraz manualne prezentowały dzieci i dorośli. Placówka Kasy Stefczyka z Mrągowa zorganizowała konkursy, zabawy i gry. OLSZTYN. W Szkole Podstawowej nr 30 im. Marii Zientary-Malewskiej odbył się tradycyjny sportowy festyn rodzinny organizowany we współpracy z Radą Rodziców. Propagowano zdrowy i bezpieczny styl życia. W festynie uczestniczyła placówka Kasy, mieszcząca się przy ul. Wilczyńskiego 19 E. SZCZECIN. Pracownicy placówki przy ul. Wojska Polskiego 44-46 zorganizowali akcję „Drzwi otwarte”. Zachęcali przechodniów do zapoznania się z nową ofertą Kasy Stefczyka, a na każdego, kto zdecydował się wejść do placówki, czekała miła niespodzianka – mały upominek. KONSTANTYNÓW ŁÓDZKI. Jak co roku pracownicy placówki Kasy Stefczyka uczestniczyli w festynie rodzinnym zorganizowanym przez Przedszkole Niepubliczne Zgromadzenia Sióstr Urszulanek w Kazimierzu. Były wspólne zabawy, tańce oraz upominki dla dzieci i dorosłych. MŁAWA / DĘBSK. W Szkole Podstawowej w Dębsku odbył się piknik rodzinny. Wzięła w nim udział placówka Kasy z Mławy mieszcząca się przy ul. Żwirki 15, która zapewniła dzieciom atrakcje. Jedną z nich była zabawa z naszą firmową maskotką Filipem, z którym dzieci bardzo chętnie sobie robiły zdjęcia. SZCZECIN. Placówka przy ul. Rydla 52 zaprosiła Członków Kasy na swoje urodziny. Przy torcie, w miłej rodzinnej atmosferze, wspominano początki placówki i rozwój Kasy przez minione 15 lat. Do wspólnego świętowania zapraszano także przechodniów, którzy nie są jeszcze Członkami Kasy. NIDZICA / SŁAWA WIELKA. Paulina Zemanek ze Sławy Wielkiej wygrała sokowirówkę. Odebrała ją w placówce partnerskiej przy ul. 1 Maja 4 A w Nidzicy. 28 C Z AS STEFC Z YK A WWW.K ASASTEFC Z YK A.PL BYLIŚMY TAM Gorące Dni Mrągowa MRĄGOWO. Dni Mrągowa odbyły się w upalny weekend lipca. Czterodniową zabawę rozpoczęło otwarcie instalacji „Kultura na widoku”. W ramach tego projektu podróżuje po Polsce multimedialna biblioteka z blisko tysiącem cyfrowych utworów (filmy, muzyka, książki, gry i archiwalia), które legalnie można pobrać na smartfon czy tablet. Mieszkańców Mrągowa, którzy działają na rzecz lokalnej społeczności, uhonorowano statuetkami „Niezapominajek” i „Mrongowiusza”. Przez cztery dni każdy mógł znaleźć dla siebie coś ciekawego, bo przygotowano mnóstwo atrakcji: wystawy plastyczne, wystawy fotografii, zabawy, zawody sportowe i piknik. Święto miasta uświetniły koncerty zespołów Czerwone Gitary, Red Lips, Happysad i Czarno-Czarni. Gorącą już atmosferę dodatkowo podgrzewał kabaret WEŹRZESZ. A sporą atrakcją dla dzieci był występ zespołu Kaczki z Nowej Paczki. Wstęp na koncerty był bezpłatny – w tym roku zarówno w małym i dużym amfiteatrze – co zaowocowało ogromną frekwencją. Kasa Stefczyka była jednym ze sponsorów tego wydarzenia. Święto lata ŻYWIEC / ŁĘKAWICA. Na festynie z okazji święta lata nie mogło zabraknąć placówki Kasy Stefczyka z Żywca, której pracownicy przygotowali dla dzieci mnóstwo atrakcji. Malowanie twarzy, klaun, dmuchany zamek oraz lody dla wszystkich dzieci, które bardzo się cieszyły, że takie atrakcje zostały przygotowane z myślą właśnie o nich. W tym dniu organizowany był również Gminny Dzień Dziecka połączony z Turniejem Wiosek i Nocą Świętojańską. Gwiazdą imprezy był koncert Łukasza Zagrobelnego. Dla dorosłych zabawa zakończyła się późną nocą. INFOLINIA 801 600 100 C Z AS STEFC Z YK A 29 BYLIŚMY TAM Urodzinowe spotkanie SZCZECIN. Placówka przy ul. Niepodległości 16-17 obchodziła 8. urodziny. Członków Kasy, którzy przyszli złożyć załodze życzenia, przywitali: kierownik regionalny Anna Wysocka, kierownik placówki Katarzyna Nowak, doradca finansowy Elżbieta Pasiak i starszy opiekun finansowy Agata Wilemska. Gości częstowano kawą i tortem, przygotowano też dla nich upominki, a klaun bawił się z dziećmi. – Goście często podkreślali, że jeszcze żadna instytucja nie zaprosiła ich na urodzinowy tort. Jesteśmy z tego dumni i serdecznie dziękujemy za wiele serdecznych słów – powiedział kierownik placówki. Jarmark Piotra i Pawła po raz pierwszy SZCZECIN. Parafia rzymskokatolicka pw. Piotra i Pawła w szczecińskich Podjuchach po raz pierwszy zorganizowała „Jarmark Piotra i Pawła” na dziedzińcu obok kościoła. Wierni najpierw podziękowali świętym apostołom za łaskę i opiekę podczas mszy świętej. Potem przyszedł czas na śpiew, teatr, taniec, gry i zabawy. Zaprezentowały się podjuszańskie szkoły i przedszkola. Zagrała orkiestra brata Edmunda oraz zespół pieśni i tańca Szczecinianie. W plenerowej restauracji można było smacznie zjeść, a na jarmarku rękodzieła kupić niepowtarzalne tradycyjne wyroby. W organizację festynu bardzo zaangażowali się nie tylko parafianie, ale również placówka Kasy Stefczyka przy ul. Rydla. Jej pracownicy nie tylko promowali odpowiedzialne gospodarowanie finansami domowymi, ale również zadbali o najmłodszych, wręczając im drobne upominki oraz malując buźki chętnym dzieciom. Dochód przeznaczono na remont klasztoru sióstr misjonarek w Podjuchach. 30 C Z AS STEFC Z YK A WWW.K ASASTEFC Z YK A.PL BYLIŚMY TAM Za co cenię Kasę Stefczyka? Każdy potrzebuje usług instytucji finansowej. Przypominamy, dlaczego Polacy wybrali Kasę Stefczyka, a nie bank. Lucyna Orlicka korzysta z usług placówki Kasy Stefczyka, znajdującej się przy ul. Wojska Polskiego 1 w Słupsku. – W Kasie Stefczyka jestem zawsze obsłużona rzetelnie, jak chyba wszyscy klienci, a należę do niej od powstania pierwszej placówki Kasy w Słupsku. Tu nie ma żadnych ukrywanych sztuczek, wszystko jest jasne i to mi się bardzo podoba. Mam znajomych, którzy narzekają, że czegoś im w banku jasno nie powiedzieli. Mówię wtedy: idź do Kasy Stefczyka, bo tu ci wszystko jasno wytłumaczą. Lubię przychodzić do placówki, bo zawsze miło mi się rozmawia. Jestem zadowolona i jeszcze nigdy nie miałam żadnych uwag. Kiedyś sama pracowałam w bankach, ale dzisiaj banki nie są już nasze polskie. Dostaję wiele propozycji, żeby się do nich przenieść, ale napisałam do banków pismo, że nie życzę sobie takich propozycji, bo ja do końca życia będę wierna Kasie Stefczyka. Mojego zaufania nie naruszyła nawet nagonka medialna i informacje o tym, że w niektórych Kasach źle się dzieje. To według mnie gra przed wyborami. Stefczyk jest dla mnie najbardziej uczciwą Kasą. Nie spotkała mnie tu żadna przykrość, ani żadne kłamstwo. Znajomi czasem dziwią się, że jestem w Kasie Stefczyka, bo w telewizji mówią, że tu takie afery. Pytam wtedy: a w bankach nie ma afer? W Kasie jestem od wielu lat i jeszcze żadna afera mnie nie spotkała. Wojciech Bielikowski korzysta z usług placówki Kasy Stefczyka, mieszczącej się przy ul. Zwycięstwa 48 w Gliwicach. – Co najmniej od trzech lat należę do Kasy Stefczyka. Zdecydowałem się zasilić szeregi jej Członków, żeby wesprzeć pewną formę niezależności finansowej. Tę odrodzoną formę przedwojennej instytucji finansowej należy wspierać, bo jest to konkurencja dla banków. To nie ulega wątpliwości – świadczą o tym ostatnie intensywne ataki na SKOK-i. Posiadanie takich aktywów, jakie zgromadziła Kasa jest solą w oku niektórych kręgów. Polska bankowość została praktycznie zniszczona, sprzedana za przysłowiową złotówkę, a ja bardzo bym chciał, żeby polska bankowość odrodziła się. Ponieważ nie ma jeszcze szans na repolonizację banków, to Kasa Stefczyka mogłaby tę lukę w jakiś sposób zapełnić. Marzy mi się, żeby Kasa dysponowała takimi aktywami, żeby mogła finansować czy kredytować jakieś znaczące gospodarczo inwestycje, np. budowę statków, dróg czy nowoczesnych zakładów przemysłowych. Oczywiście to wymaga czasu i pewnych zmian na linii politycznej, a w obecnej sytuacji trzeba się nastawić na przetrwanie. Może coś się zmieni po wyborach i na to trzeba liczyć, bo dłużej nie może być tak, jak jest obecnie. To dostrzegają już nawet Ci, którzy byli bardzo naiwni stawiając na tych, którzy im teraz układają życie. wejdź na: www.stefczyk.info INFOLINIA 801 600 100 To wszystko znajdziesz na blogach znanych ekspertów w portalu Stefczyk.info C Z AS STEFC Z YK A 31 PARTNEREM MERYTORYCZNYM PORADNIKÓW JEST PORADNIKI Czytelnicy pytają, ekspert odpowiada Zespół cieśni nadgarstka Zespół cieśni nadgarstka jest chorobą, która na początku objawia się okresowym drętwieniem i bólami palców. Dolegliwości te nasilają się często nocą i budzą pacjenta. Operacja zalecona przez chirurga ręki i ortopedę jest najlepszym sposobem na wyleczenie. Odwlekanie zabiegu może prowadzić do uszkodzenia nerwu pośrodkowego i całkowitej utraty czucia w ręce. Choroba: Zespół cieśni nadgarstka (ang. Carpal Tunel Syndrome) jest zaliczany do chorób określanych jako mononeuropatie kończyny górnej i polega na ucisku nerwu pośrodkowego w kanale nadgarstka. Nerw pośrodkowy biegnie od kręgosłupa szyjnego aż do palców ręki i odpowiada za czucie szczególnie palców: kciuka, drugiego, trzeciego i połowy czwartego. Ucisk tego nerwu może być na różnym poziomie, również w okolicy kręgosłupa szyjnego, co ma istotne znaczenie dla prawidłowego rozpoznania choroby. Przyczyny: Przyczyny zespołu cieśni nadgarstka są w większości przypadków idiopatyczne, czyli niewiadome. Bardzo często choroba ta występuje u osób, które przeciążają nadgarstek i rękę (gra na pianinie, praca na komputerze, jazda rowerem), coraz częściej zdarza się u kobiet w ciąży. Przyczyną mogą być również nieprawidłowo wygojone złamania nadgarstka, przebyte operacje, zaburzenia hormonalne, a także zmiany zwyrodnieniowe i RZS. Powodują one ucisk na nerw pośrodkowy w kanale nadgarstka przez otaczające struktury ścięgien i troczek zginaczy. Dolegliwości zdarzają się częściej u kobiet niż u mężczyzn i dotyczą głównie ręki dominującej. Objawy: Objawami są przede wszystkim ból, drętwienie i mrowienie palców. Występują one czasami w dzień i nasilają się w nocy, zmuszając chorego do tzw. strzepywania ręką. Ból może promieniować do przedramienia, a następnie pojawia się podczas np. jazdy samochodem czy rowerem. Bardzo często pacjenci nie 32 C Z AS STEFC Z YK A fot. sanitas Droga redakcjo! Zdiagnozowano u mnie zespół cieśni nadgarstka i zalecono operację, ale mam wiele wątpliwości. Czy to najlepszy sposób leczenia? Czy po operacji ból w końcu ustanie? Czy będę w stanie samodzielnie np. obrać ziemniaki? Po jakim czasie będę miała znów w pełni sprawną rękę? Justyna z Poznania Zabieg operacyjny: Operacja zespołu cieśni nadgarstka przeprowadzona przez doświadczonego chirurga ręki lub ortopedę pozwala na całkowite wyleczenie choroby. Możemy ją wykonać różnymi metodami: klasyczną, metodą mini, metodą endoskopową. Istnieją już metody, które nie pozostawiają nawet śladu blizny pooperacyjnej. Zabieg metodą mini polega na niewielkim, dwucentymetrowym nacięciu skóry i uwolnieniu nerwu pośrodkowego, natomiast metoda endoskopowa polega na mikronacięciu, przez które wprowadza się kamerę z mikronożem. Operacja polega na przecięciu troczka zginaczy, który najczęściej uciska nerw pośrodkowy. Zabieg możemy przeprowadzić w znieczuleniu miejscowym lub krótkim ogólnym, w zależności od decyzji pacjenta i wskazań anestezjologicznych. Zabieg trwa krótko, a pacjent wychodzi do domu nawet po 1 godzinie. mogą wykonywać czynności precyzyjnych, takich jak: obieranie warzyw, robienie makijażu, otwieranie słoików, szycie itp. Niektórzy skarżą się na wypadanie przedmiotów z rąk. Jeśli objawy są lekceważone, dochodzi do zaniku mięśni ręki, szczególnie kciuka. Rehabilitacja: Dolegliwości ustępują już na drugi dzień po zabiegu. Rana goi się w ciągu dwóch tygodni. Bardzo często niepotrzebna jest rehabilitacja. Pacjent powraca do pełnej sprawności po 2–3 tygodniach, w zależności od pracy, jaką wykonuje i metody operacyjnej. Diagnostyka: Diagnozę zespołu cieśni nadgarstka stawiamy na podstawie badania klinicznego i badań dodatkowych. Badanie kliniczne przeprowadza doświadczony ortopeda lub najlepiej chirurg ręki, mający również taką specjalizację. Ocenia czucie w palcach różnymi testami, np. Phalena, Tinela oraz rozbieżności czucia. Lekarz czasami wykonuje dodatkowe badanie przewodnictwa nerwowego, czyli EMG nerwu lub rzadziej USG czy rentgen. W diagnostyce należy zwrócić uwagę również na zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa szyjnego. Doświadczonym lekarzom diagnostyka tej choroby nie sprawi trudności. Podsumowując: W moim doświadczeniu klinicznym na ponad kilka tysięcy przeprowadzonych zabiegów różnymi technikami operacyjnymi zarówno w kraju, jak i za granicą, jest to najskuteczniejsza i najlepsza metoda lecząca zespół cieśni nadgarstka. Odwlekanie zabiegu może prowadzić do uszkodzenia nerwu pośrodkowego i całkowitej utraty czucia w ręce. Zdarzały się przypadki, kiedy pacjent odwlekał zabieg, a nerw podczas operacji okazywał się nieodwracalnie uszkodzony. Należy pamiętać również o innych przyczynach zespołu cieśni nadgarstka, jak np. źle wygojone złamanie kości promieniowej, przebyty zabieg operacyjny na płytkę ze śrubami lub zaawansowane zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa szyjnego. W zależności od wskazań postępowanie ortopedyczne będzie wyglądało inaczej. Wszystkie szczegóły zabiegu uzgadniamy z każdym pacjentem podczas konsultacji specjalistycznej, zapewniając komfort oraz przebieg leczenia zgodne z najwyższymi standardami europejskimi. Leczenie: W początkowej fazie choroby pomagają orteza, unieruchomienie, czasami zabiegi fizykoterapeutyczne, leki przeciwbólowe, jednak nie leczą przyczyny choroby, tylko ból. Niektórym wydaje się, że objawy ustępują, lecz jest to znak, że pogłębiają się zmiany degeneracyjne nerwu. Błędem są zastrzyki ze sterydów do kanału nadgarstka, gdyż mimo działania przeciwbólowego uszkadzają otaczające struktury ścięgna, pochewki, mięśnie. Gdy nie ma poprawy i dolegliwości powracają, wskazany jest zabieg operacyjny. DR N. MED. DAWID MROZIK Specjalista Chirurgii Ręki i Rekonstrukcyjnej, Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu z Centrum Medycyny Specjalistycznej „Sanitas” w Gdańsku WWW.K ASASTEFC Z YK A.PL PORADNIKI Finansowe ABC Gdy mąż nie łoży na rodzinę Jakie środki przysługują jednemu z małżonków w wypadku, gdy drugi nie chce dobrowolnie łożyć na utrzymanie wspólnego gospodarstwa domowego? Artykuł 27 Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego (KRiO) nakłada na oboje małżonków obowiązek zaspokajania potrzeb rodziny zgodnie z możliwościami zarobkowymi i majątkowymi każdego z nich. Jeżeli jeden z małżonków pozostający we wspólnym pożyciu nie spełnia ciążącego na nim obowiązku przyczynienia się do zaspokajania potrzeb rodziny, sąd może nakazać, aby wynagrodzenie za pracę albo inne należności, przypadające temu małżonkowi, były w całości lub w części wypłacane do rąk drugiego małżonka. Jednak żeby sąd mógł orzec, aby wynagrodzenie było płacone do rąk drugiego małżonka, konieczne jest spełnienie dwóch przesłanek: nieprzyczynianie się w ogóle lub niewystarczające przyczynianie się małżonka do zaspokajania potrzeb rodziny i pozostawanie we wspólnym gospodarstwie domowym. Osoba zainteresowana złożeniem takiego wniosku powinna go wnieść do Wydziału Rodzinnego Sądu Rejonowego. Sąd rozpoznaje sprawę w postępowaniu nieprocesowym, wydając nakaz, aby wynagrodzenie za pracę trafiało do rąk drugiego małżonka, a w sytuacji braku spełniania przesłanek, oddala wniosek. Zanim jednak sąd wyda odpowiednie orzeczenie, musi wysłuchać wyjaśnień małżonka nieprzyczyniającego się do zaspokajania potrzeb rodziny. Do decyzji sądu należy, czy wynagrodzenie, jakie otrzymuje dana osoba, powinno być w całości przekazane wnioskującemu małżonkowi czy wystarczające jest przekazanie części wynagrodzenia lub emerytury. W wypadku wydania nakazu na rzecz współmałżonka sąd przesyła pracodawcy zobowiązanego małżonka odpis postanowienia. Natomiast w wypadku zmiany miejsca pracy konieczne jest ponowne wystąpienie z wnioskiem o nakaz wypłaty wynagrodzenia. Nie bez znaczenia jest fakt, że z wnioskiem o zmianę lub uchylenie wydanego nakazu może wystąpić każdy z małżonków. Zarówno ten, na którym ciąży obowiązek, jak i ten uprawniony. PIOTR TOKARCZYK Specjalista ds. prawnych SKEF bezpłatna gazeta członków kasy stefczyka oraz skef e-mail [email protected] www.kasastefczyka.pl www. stefczyk.info tel. 801 600 100 redaktor naczelny Jadwiga Bogdanowicz redaktor zarządzający Łukasz Wróblewski korekta Lidia Minkiewicz studio Maciej Grzesiak kierownik produkcji Agnieszka Łukasiewicz-Kamińska zdjęcie na okładce PAP/ Piotr Wittman wydawca Apella S.A. 81-472 Gdynia ul. Legionów 126-128 tel. 58 768 33 00 ISSN 1730-8712 nasze porady Wyprzedaże i sztuczki sprzedawców „Ubrania przecenione nie podlegają reklamacji” – sprzedawca, który informuje o tym klientów, łamie prawo. Zwracajmy też uwagę na sztuczki stosowane przez sprzedawców. Rzecz kupioną na wyprzedaży można reklamować, ale już jej zwrot zależy od dobrej woli sprzedawcy. Przypominamy o prawach osób korzystających z wyprzedaży. • 2 lata – tyle wynosi czas na zgłoszenie reklamacji. Składamy ją w sklepie, w którym zrobiliśmy zakupy. Najlepiej na piśmie. Przedsiębiorca nie może odmówić przyjęcia reklamacji. Kupując rzeczy na wyprzedaży, z ekspozycji lub z promocji, mamy tyle samo praw, co w sytuacji zakupu po cenie pierwotnej. • Możemy żądać: naprawy, wymiany, obniżenia ceny (konsument musi wskazać, o ile INFOLINIA 801 600 100 cena powinna być niższa) lub gdy wada jest istotna – zwrotu pieniędzy. Wybór należy do klienta. Jeżeli przedsiębiorca nie zgadza się z tym wyborem, może pod pewnymi warunkami zaproponować inne rozwiązanie (np. zamiast wymiany – naprawę). • 14 dni – w takim czasie przedsiębiorca musi rozpatrzyć reklamacje klienta. W wypadku niedotrzymania tego terminu uznaje się, że reklamacja jest zasadna. • Zwrot produktu, który po prostu nam się nie podoba – zależy tylko od dobrej woli sprzedawcy. Gdy oferuje możliwość zwrotu towaru, sam określa warunki. • Dowód zakupu – jest konieczny do zgłoszenia reklamacji. Najprostszym jest paragon, ale może to być też potwierdzenie płatności kartą, wyciąg z konta, faktura, a nawet zeznania osób, które nam towarzyszyły podczas zakupów. Zwracajmy uwagę również na sztuczki sprzedawców: • 5,99 zł brzmi lepiej niż 6 zł – magiczne końcówki 99 groszy. Odpowiednie ułożenie towarów na półce, muzyka, duże koszyki – to sztuczki sprzedawców, których nie zawsze jesteśmy świadomi. • Inne ceny – zdarzają się różnice w cenach podanych przy towarze i cenach zakodowanych w kasie, czytniku oraz podanych w gazetkach reklamowych. Ważne: cena podana na półce lub na metce jest obowiązującą. • Cena cenie nierówna – czytajmy wywieszki. Sprawdźmy, czy cena na półce dotyczy produktu, który chcemy kupić. Bywa, że atrakcyjna cena dotyczy towaru leżącego na niższej półce, a nie tego, który chcemy nabyć. • Gratisy muszą być bezpłatne, jednak w rzeczywistości za taki „prezent” albo musimy zapłacić, albo okazuje się, że zakup towaru bez upominku jest znacznie bardziej opłacalny. • Reklamacja z pudełkiem? Opakowanie nie jest konieczne do złożenia reklamacji. Sprzedawca nie może go wymagać od klienta. • www.prawakonsumenta.uokik.gov.pl – to adres strony internetowej, na której znajdują się odpowiedzi na najczęstsze pytania związane m.in. z reklamacjami. Pomoc dla konsumentów: Inspekcja Handlowa, rzecznicy konsumentów, bezpłatna infolinia 800 889 866. Porady są udzielane także drogą elektroniczną pod adresem porady@ dlakonsumentow.pl. C Z AS STEFC Z YK A 33 ROZRYWKA krzyżówka Baw się razem z nami Weź udział w konkursie krzyżówkowym – masz szansę wygrać sokowirówkę, ekspres do kawy Bosch, mikser rozdrabniający, powerbank lub zestaw multimate mini 13 funkcji. Litery z ponumerowanych pól wpisane w diagram pod krzyżówką utworzą hasło – rozwiązanie. Przepisz to hasło na kupon, wypełnij pozostałe dane, odpowiedz na pytanie, naklej na kartę pocztową i wyślij na wskazany na kuponie adres. Możesz też skorzystać z formularza na stronie, na której dostępny jest regulamin konkursu: http://www.kasastefczyka.pl/czas-stefczyka Konkurs będzie trwał od 4 do 25.09.2015 r. Co miesiąc wyłaniamy 10 zwycięzców, których nazwiska zamieszczamy w kolejnym numerze „Czasu Stefczyka”. Hasło z poprzedniej krzyżówki: Korzystaj z lata z Kasą Nagrody wygrali: Grażyna Cierpiał, Rzeszów, Ewa Ochalik, Sędziszów Małopolski, Stanisław Kołacz, Przemyśl, Tomasz Kwaśny, Turek, Barbara Świeczkowska, Rokocin, Grażyna Raganowicz, Bychawa, Hanna Maselewska, Świecie, Małgorzata Radzicka, Orzesze, Magdalena Glaznet, Szczecinek, Kamila Przybycin, Konin. 34 C Z AS STEFC Z YK A kuponkrzyżówkowy rozwiązanie krzyżówki: . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . imię i nazwisko miejscowość, ulica – nr domu nr lokalu kod pocztowy telefon e-mail Kupon należy wypełnić pismem drukowanym, wyciąć, nakleić na kartę pocztową i wysłać z dopiskiem „Krzyżówka”. do redakcji, podając własny adres. Termin nadsyłania rozwiązań: 25.09.2015 r. Decyduje data stempla pocztowego. Nasz adres: Apella S.A., ul. Legionów 126-128, 81-472 Gdynia Wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Spółdzielczą Kasę Oszczędnościowo-Kredytową im. F. Stefczyka z siedzibą w Gdyni przy ul. Bohaterów Starówki Warszawskiej 6 (zwaną dalej Kasą) moich danych osobowych pozyskanych w celu niezbędnym dla przeprowadzenia konkursu, w szczególności dostarczenia nagrody uczestnikowi konkursu, jak również w celach rozliczeniowych, oraz opublikowania moich danych osobowych na łamach czasopisma „Czas Stefczyka” w razie wygranej. Podanie danych jest dobrowolne. Jednocześnie oświadczam, że zostałem(-am) poinformowany(-a) o prawie dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych. (Dane osobowe Pani/Pana będą przekazywane wyłącznie podmiotom uprawnionym na podstawie przepisów prawa, podmiotom powiązanym osobowo lub kapitałowo lub systemowo z Kasą, w szczególności Apella S.A. w Gdyni, jak również współpracującym z Kasą na podstawie zawartych umów przy wykonywaniu czynności związanych z jej działalnością statutową). Wyrażam zgodę na przesyłanie na podany przeze mnie adres e-mail lub przekazywanie za pośrednictwem telefonu/telefonu komórkowego informacji handlowych związanych z aktualną działalnością oraz dotyczących nowych usług i produktów finansowych oferowanych przez Kasę Stefczyka oraz powiązane z nią kapitałowo Towarzystwo Zarządzające SKOK sp. z o.o. SKA, jak również inne podmioty powiązane osobowo, kapitałowo lub systemowo ze SKOK, w szczególności: Stefczyk Finanse TZ SKOK sp. z o.o. SKA, Wspólnota Finanse TZ SKOK sp. z o.o. SKA, Krajową SKOK, TU SKOK Życie S.A., TUW SKOK, TFI SKOK S.A., TF SKOK S.A., ASEKURACJA sp. z o.o., Apella S.A., Stefczyk Leasing TZ SKOK sp. z o.o. SKA, SKEF, Spółdzielczy Instytut Naukowy SIN G. Bierecki Sp. j., Instytut Stefczyka, ECCO Holiday sp. z o.o. (zgodnie z w ymogami ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną). Oświadczam, że zapoznałem(-am) się z Regulaminem krzyżówki „Czas Stefczyka” dostępnym na stronie www.kasastefczyka.pl/czas-stefczyka. Za co najbardziej ceni Pan/Pani instytucję finansową? (max 300 znaków) kupon nr 123 Czytelny podpis osoby pełnoletniej Jeśli nie ukończyłeś(-aś) 18 lat, prosimy o podpis rodzica lub opiekuna. WWW.K ASASTEFC Z YK A.PL REKLAMA Pożyczka – z ubezpieczeniem czy bez? SKOK Ubezpieczenia proponują Członkom Kasy Stefczyka produkty, które kompleksowo zabezpieczają pożyczkobiorców przed skutkami następstw nieprzewidzianych zdarzeń losowych – w razie ich zaistnienia pomagają w spłacie zobowiązań. Ż REKLAMA NR 1336 Obowiązkowe i dobrowolne Bardzo często pożyczki pomagają nam podreperować podupadający budżet domowy, umożliwiają przeprowadzenie koniecznych remontów czy sfinansowanie poważniejszych zakupów. Stabilna sytuacja finansowa umożliwia optymistyczną perspektywę spłaty pożyczki. Warto jednak pomyśleć o zabezpieczeniu swoich finansów na wypadek utraty stałego źródła dochodów. Taki produkt może okazać się przydatny w trudnych, nieoczekiwanych sytuacjach, które każdemu z nas mogą się przydarzyć. Przy zaciąganiu zobowiązania finansowego często proponuje się klientom dodatkowe ubezpieczenie. Instytucja finansowa oferując kredyt lub pożyczkę, przedstawia szeroki wachlarz ubezpieczeń, które można podzielić na dwie grupy: obowiązkowe i dobrowolne. Decydując się na zaciągnięcie pożyczki czy kredytu gotówkowego z ubezpieczeniem, powinniśmy bardzo dokładnie przeanalizować dostępne oferty i dopiero po wnikliwym porównaniu ich wybrać odpowiedni produkt. Zaoszczędzi nam to dodatkowych kosztów i pozwoli dobrać ubezpieczenie najbardziej odpowiadające naszym potrzebom. INFOLINIA 801 600 100 – Ubezpieczenie pożyczek to dla klienta pewność, że zarówno on, jak i jego rodzina są zabezpieczeni finansowo na wypadek nieprzewidzianych i przykrych zdarzeń losowych. W razie ich zaistnienia ubezpieczyciel pomoże w spłacie zaciągniętych zobowiązań – podkreśla Anita Kowalska, Manager Sprzedaży ds. Kluczowych Klientów SKOK Ubezpieczenia. fot. shutterstock yjemy i pracujemy w otoczeniu, które nieustannie ulega dynamicznym, czasem nieprzewidywalnym zmianom. Fakt ten przekonuje, jak ważne staje się zapewnienie sobie i swojej rodzinie poczucia bezpieczeństwa i wsparcia finansowego w razie nieprzewidzianych zdarzeń losowych. Ubezpieczenia oferowane przy produktach kredytowych są odpowiedzią na tego rodzaju potrzeby. Spokojna perspektywa spłaty SKOK Ubezpieczenia, w trosce o konsumentów, którzy zdecydowali się na zaciągnięcie zobowiązania w Kasie Stefczyka, proponują produkty, które kompleksowo zabezpieczają pożyczkobiorców przed skutkami następstw nieprzewidzianych zdarzeń, a w razie ich zaistnienia pomogą w spłacie zaciągniętych zobowiązań. Dzięki dołączonemu do kredytu lub pożyczki ubezpieczeniu pożyczkobiorcy mogą być spokojni o spłatę swojego zadłużenia w wypadku zaistnienia sytuacji ograniczającej ich możliwości finansowe. Ubezpieczenie takie może być pomocne, gdy znajdziemy się w trudnej sytuacji życiowej. Zakres ochrony może obejmować np. ryzyko śmierci kredytobiorcy, utraty zdrowia oraz utraty pracy. Przed czym nas chroni? Niezwykle ważną polisą jest ubezpieczenie na życie do pożyczki, którego zakres obejmuje śmierć, która nastąpiła w okresie ochrony ubezpieczeniowej – tak więc ubezpieczenie to stanowi zabezpieczenie dla rodziny bądź poręczycieli w wypadku śmierci pożyczkobiorcy. Taka polisa zabezpieczająca pożyczkę nie skutkuje wypłatą odszkodowania osobom wskazanym w polisie, tylko powoduje uregulowanie określonej liczby rat pozostałych do końca spłaty kredytu. Ubezpieczenia dodawane do pożyczek „zadziałają” również w innych sytuacjach powodujących brak możliwości spłaty zadłużenia – gdy w wyniku choroby lub wypadku pożyczkobiorca traci zdolność do wykonywania pracy, a także w sytuacji utraty pracy. W dzisiejszych czasach nikt nie może być pewny swego miejsca pracy, a strach przed utratą posady wywołuje u większości z nas silny stres. Z odpowiednim ubezpieczeniem możemy cieszyć się spokojem każdego dnia i mieć gwarancję, że – w wypadku problemów finansowych spowodowanych stratą pracy – ubezpieczyciel przejmie spłatę kolejnych rat. Koniecznie poznaj wyłączenia Zawsze warto zapoznać się z warunkami ubezpieczenia i zdecydować, czy nam odpowiadają. – Przed wykupieniem jakiegokolwiek ubezpieczenia zawsze trzeba czytać warunki zawarte w ogólnych warunkach ubezpieczenia (OWU), zwłaszcza część poświęconą wyłączeniom. Ubezpieczyciel zawsze w tym miejscu podaje wykaz sytuacji, które spowodują ograniczenie jego odpowiedzialności i nie będą obligowały go do wypłaty świadczenia – przypomina Anita Kowalska. – Wybierajmy zawsze taki produkt, którego warunki ochrony ubezpieczeniowej są dopasowane do naszych potrzeb. Marka SKOK Ubezpieczenia kolejny rok z rzędu została uhonorowana prestiżowym godłem „Teraz Polska” za Grupowe Ubezpieczenie dla Pożyczkobiorców Promesa. Tym wyróżnieniem szczyci się niezmiennie od lat. Kiedy w 2010 roku kapituła konkursu po raz pierwszy przyznała to wyróżnienie, przyjrzała się wszelkim aspektom funkcjonowania usługi na rynku i przeanalizowała kondycję i rolę SKOK Ubezpieczenia na rynku. W bieżącym roku możliwość wykorzystania godła „Teraz Polska” została przedłużona. C Z AS STEFC Z YK A 35 kasastefczyka.pl koszt wg taryfy operatora 801 600 100 &DïNRZLWD NZRWD NUHG\WX SRĝ\F]NL ķ,OH ]D LOH"ĵ ]ï F]DV RERZLÈ]\ZDQLD XPRZ\ PLHVLÚF\ PLHVLÚF]Q\FK UDW UöZQ\FK UöZQ\FK b]ïRUD]RVWDWQLDUDWD]ïVWRSDRSURFHQWRZDQLDNUHG\WXZVNDOLURNX]PLHQQDSURZL]MDWM]ïRSïDWD b]ïRUD]RVWDWQLDUDWD]ïVWRSDRSURFHQWRZDQLDNUHG\WXZVNDOLURNX]PLHQQDSURZL]MDWM]ïRSïDWD SU]\JRWRZDZF]D ]ï U]HF]\ZLVWD URF]QD VWRSD RSURFHQWRZDQLD FDïNRZLWD NZRWD GR ]DSïDW\ ]ï Z W\P RGVHWNL ]ï,QIRUPDFMHSRGDQRQDSRGVWDZLHUHSUH]HQWDW\ZQHJRSU]\NïDGX]GQLDU ]ï,QIRUPDFMHSRGDQRQDSRGVWDZLHUHSUH]HQWDW\ZQHJRSU]\NïDGX]GQLDU /LF]EDGRVWÚSQ\FKGODF]ïRQNDSRĝ\F]HNķ,OH]DLOH"ĵļMHGQD'HF\]MDNUHG\WRZD]DOHĝ\RGLQG\ZLGXDOQHMRFHQ\]GROQRĂFLNUHG\WRZHM