Normy morfologii krwi u dzieci,Dlaczego testy serologiczne na

Transkrypt

Normy morfologii krwi u dzieci,Dlaczego testy serologiczne na
Normy morfologii krwi u dzieci
Interpretacja morfologii powinna uwzględniać wiele aspektów. Jednym z
najważniejszych jest wiek pacjenta. Inaczej bowiem podchodzimy do
wyników noworodka urodzonego w terminie, wcześniaka, kilkulatka czy
dorosłego. W związku z powyższym odmienne zakresy referencyjne dotyczą
różnych grup wiekowych.
W obecnej rzeczywistości, kiedy nauka w szerokim zakresie wkracza w wirtualny
świat, trudno znaleźć osobę, która nie posiadałaby podstawowej wiedzy o
działaniu swojego organizmu. Nierzadko jeszcze przed wizytą u lekarza szukamy
pomocy w Internecie. Nic nie zastąpi fachowej wiedzy specjalisty, ale wyszukanie
najistotniejszych informacji (z wiarygodnych źródeł, nie forów) na nurtujący nas
temat może ułatwić zrozumienie problemu.
Morfologia krwi obwodowej to badanie kluczowe w podstawowej opiece
zdrowotnej. Traktuje się je jako profilaktykę, zleca przy podejrzeniu anemii,
infekcji, w bilansie dwulatka i w wielu innych sytuacjach. W związku z tym
pozostaje ona w centrum zainteresowania pacjentów.
Obecnie laboratoria komercyjnie proponują wykonanie morfologii podstawowej (3
diff, obejmuje analizę 3 frakcji krwinek białych) oraz morfologię pełnej (5 diff,
dotyczy analizy 5 frakcji krwinek białych). Opis podstawowych parametrów
poszczególnych układów opisywanich przez morfologię można znaleźć w artykule
Morfologia krwi obwodowej.
Tabela 1. Wybrane różnice pomiędzy morfologią 3-diff i 5-diff [5].
Morfologia jest badaniem wykonywanym z krwi żylnej, ale u niemowląt i
noworodków pobranie krwi kapilarnej to zwykle metoda z wyboru (zwłaszcza w
warunkach ambulatoryjnych). Także w niektórych szczególnych sytuacjach
dopuszcza się pobieranie krwi włośniczkowej (zły stan naczyń żylnych pacjenta,
pacjenci otyli, z planowanym leczeniem dożylnym lub chemioterapią, badania
przyłóżkowe) [1]. Należy jednak pamiętać o ograniczeniach wyników morfologii
pobranych na mikrometodę. Największym ograniczeniem pobierania krwi
włośniczkowej jest system otwarty pobierania. Powoduje to często pozyskiwanie
nieprawidłowego stosunku krwi do antykoagulanta w probówce, a tym
doprowadza do odstępstw od rzeczywistego wyniku. Badania przeprowadzone
przez Collegium Medicum UJ dostarczają informacji, że nawet 75% próbek może
zawierać nieprawidłową objętość krwi, w większości przypadków większą niż
zalecana przez producenta. Objętość krwi powyżej określonego poziomu powoduje
obniżenie stężenia hemoglobiny, hematokrytu, liczby czerwonych
krwinek, średniej objętości erytrocytów oraz wzrost liczby płytek krwi
w porównaniu do wartości mierzonych w prawidłowo pobranej mikroprobówce
[2]. Ponadto, sam proces pobierania może wpłynąć na wynik badania. Zbyt wolny
wypływ krwi włośniczkowej z palca spowodowany zmniejszonym przepływem krwi
(oziębienie, zaburzenie krążenia) oraz „wyciskanie” krwi może doprowadzić do
powstania skrzepów, mikroskrzepów lub hemolizy w mikroprobówce. Badania
przeprowadzone w CSK w Warszawie na prawie 7,5 tys. próbek morfologii
wykazały odrzucenie 1,08% probówek z powodu skrzepów. Wśród powodów
odrzucenia próbek to właśnie skrzep w probówce jest najczęstszy (49%). Tuż za
nim lokuje się hemoliza (44%) [3].
Zakresy referencyjne u dzieci różnią się od wartości prawidłowych ustalonych dla
osób dorosłych. Co więcej, mogą one być różne w poszczególnych laboratoriach w
zależności od stosowanej metody.
Tabela 2. Przykładowe normy różnych parametrów morfologii krwi obwodowej w
podziale na poszczególne układy oraz wiek [4].
Prawidłowe rozmazy krwi u dzieci różnią się od rozmazów ocenianych u osób
dorosłych. Oprócz wyżej wymienionych podstawowych parametrów, morfologia
krwi opisuje zmiany w układzie białokrwinkowym w podziale na poszczególne
komórki: limfocyty, neutrofile, monocyty, eozynofile i bazofile. Analiza
automatyczna przekazuje wiedzę odnośnie ilości poszczególnych komponentów
leukocytów. Pomimo dużej dokładności tej metody (głównie ze względu na liczbę
zliczanych komórek), mikroskopowanie pozostaje nadal sposobem potwierdzenia
obecności populacji komórek nieprawidłowych, które przez analizator zostały
zidentyfikowane jako podejrzane. Ręczne wykonanie analizy mikroskopowej
rozmazu krwi nie ma jednak na celu sprawdzenia liczebności poszczególnych
populacji krwinek białych, ale potwierdzenie obecności komórek nieprawidłowych
oraz sprecyzowanie wszelkich istotnych zmian morfologicznych [5].
Tabela 3. Przykładowe zakresy referencyjne automatycznego rozmazu krwi [4].
Źródło zdjęć: własne®
W rozmazie krwi można obserwować także układ czerwonokrwinkowy. U
noworodków normą jest pojawienie się echinocytów, kodocytów, schistocytów
sferocytyów, makrocytów (związane z wysokim MCV), niewielka ilość
erytroblastów (poniżej 7% do kilku dni po narodzinach) czy polichromazja
(polichromatofilia, wielobarwliwość), które zaobserwowane u osoby dorosłej
budziłyby niepokój. Wykonanie i ocena rozmazu krwi noworodka wymaga wprawy,
ponieważ duża zawartość hemoglobiny w krwinkach powoduje zniekształcenie
krwinek. Niejednokrotnie zniekształcenie obserwuje się także w obrębie
leukocytów. U niemowląt i dzieci do 3 r.ż. popularne jest występowanie
pobudzonych limfocytów (ang. reactive lymphocytes). U dzieci zwykle odsetek
limfocytów jest wyższy niż neutrofili [6].
Nieprawidłowości w układzie czerwonokrwinkowym zostały omówione w artykule
Różnorodność morfologiczna erytrocytów — struktury wewnątrzerytrocytowe oraz
Różnorodność morfologiczna erytrocytów — anizo- i poikilocytoza.
Opis przyczyn zmian parametrów w obrębie układu czerwonokrwinkowego,
białokrwinkowego oraz płytek krwi można znaleźć w tabeli 2 artykułu Morfologia
krwi obwodowej.
Zmiany ilościowe płytek krwi i wskaźników płytkowych zostały przedstawione w
artykule Zaburzenia ilościowe płytek krwi oraz Przydatność wskaźników
płytkowych w diagnostyce.
Morfologia krwi powinna być oceniana z uwzględnieniem wieku pacjenta
Źródło Flickr, autor Crystal, licencja CC BY 2.0
W przypadku uzyskania wyniku morfologii krwi wykraczającego poza
wartości referencyjne nie należy od razu wpadać w panikę. Należy
pamiętać, że to niekoniecznie patologia, ponieważ na uzyskany rezultat
ma wpływ wiele czynników takich jak wiek, płeć, rasa, stres, pora dnia,
miejsce pobrania, przebywanie na dużych wysokościach czy zażywane leki.
Niemniej jednak, w przypadku jakichkolwiek wątpliwości związanych ze
stanem zdrowia należy niezwłocznie zasięgnąć rady lekarza.
mgr Agnieszka Helis, diagnosta laboratoryjny
Piśmiennictwo:
1. Sysmex. Faza przedanalityczna w hematologii (cz.1). rev.1 2015-07-22
2. Kościelniak B. i wsp. Wpływ czynników przedanalitycznych na wynik badania
morfologii krwi. Diagn Lab, 2015; 51,4: 271-276.
3. Bobilewicz D. i wsp. Ocena jakości próbek krwi przesyłanych do laboratorium w
aspekcie błędów przedanalitycznych – doświadczenia własne. Diagn Lab, 2007;
43: 669-677.
4. Trusler J. Paed’s haematology reference range. Johannesburg/Pretoria, 2009.
5. Sysmex. Przegląd korzyści płynących ze zmiany analizatora hematologicznego
3-Diff na analizator hematologiczny 5-Diff. Sysmex Polska, rev. 1 2013-08-19
6. Hays T., Jamieson B. Atlas o paediatric peripheral blood smears. Abbott
Laboratories, 2008.
***
Portal dolinabiotechnologiczna.pl ma z założenia charakter wyłącznie
informacyjno-edukacyjny dla branży biotechnologii, diagnostyki i biologii
medycznej. Użytkownicy portalu powinni mieć pełną świadomość, że treści
Portalu nie mają charakteru porad medycznych. Treści te mają na celu działania
edukacyjne, a nie zastąpienie kontaktu pomiędzy Użytkownikiem Portalu a
lekarzem. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości natury klinicznej, pacjenci
powinni skonsultować się natychmiast z lekarzem. Administrator nie ponosi
żadnych konsekwencji wynikających z wykorzystania informacji zawartych w
serwisie portalu.
Dlaczego testy serologiczne na
obecność bakterii Helicobacter
pylori
są
znacznie
mniej
wiarygodne niż testy oddechowe?
Metoda testu oddechowego na obecność bakterii Helicobacter pylori
uznawana jest za tzw. „złoty standard” diagnostyczny. Mimo że testy
oddechowe zyskują na znaczeniu w Polsce, wciąż zdecydowana liczba
pacjentów jest kierowana do ośrodków wykonujących badanie przy użyciu
– często dających nieprawidłowe wyniki – metod serologicznych. Skąd więc
biorą się nieprawidłowe wyniki testów serologicznych dostępnych w
aptece, czy badania kału na obecność H. pylori i jakie są ograniczenia tych
testów?
Bakterie należące do gatunku Helicobacter pylori to Gram ujemne, krótkie
pałeczki o lekko heliakalnym kształcie, zaopatrzone w wici na biegunach komórki.
Uważa się, że bakterie te odpowiadają za ok. 80% przypadków choroby wrzodowej
żołądka i dwunastnicy, z zakażeniem wiąże się też występowanie zmian skórnych,
w tym trądziku u osób dorosłych.
Zakażenie tą bakterią szerzy się głównie drogą pokarmową, zwłaszcza wśród osób
utrzymujących bliskie kontakty (np. członkowie rodziny), przy czym sam fakt
kolonizacji bez występowania objawów nieżytu żołądka czy choroby wrzodowej
nie stanowi wskazania do leczenia farmakologicznego (tzw. eradykacji bakterii).
Nie zmienia to jednak tego, że każdy pacjent zgłaszający lekarzowi dolegliwości
ze strony przewodu pokarmowego powinien bezwzględnie zostać zdiagnozowany
w kierunku obecności H. pylori w żołądku, co pozwoli na postawienie szybkiej i
prawidłowej diagnozy i wdrożenie skutecznego leczenia.
Morfologia krwi powinna być oceniana z uwzględnieniem wieku pacjenta
Źródło Flickr, autor Crystal, licencja CC BY 2.0
Diagnostyka zakażenia czy tylko kolonizacji (obecność bakterii, bez występowania
objawów choroby) oferuje obecnie kilka możliwości. Wykonuje się badanie
histopatologiczne wycinka błony śluzowej żołądka lub (i) hodowle z takiej próbki,
ale te metody są najmniej czułe oraz wymagają inwazyjnego badania
gastroskopowego.
Możliwe jest także przeprowadzenie testów molekularnych przy użyciu metody
PCR i choć ten sposób jest zarówno bardzo czuły i specyficzny, to jednak
konieczne jest pobranie wycinka z błony śluzowej żołądka aby przeprowadzić
analizy laboratoryjne.
Na uwagę zasługują jednak kolejne dwie grupy metod, a mianowicie testy
oddechowe (UBT) oraz testy serologiczne. Są to obecnie najbardziej
popularne sposoby wykrywania zakażenia przez H. pylori.
Test oddechowy polega na podaniu pacjentowi tabletki zawierającej mocznik
znakowany izotopem węgla (najczęściej nieradioaktywnym, w pełni bezpiecznym
13C). Bakteria H. pylori posiada enzym ureazę, która rozkłada znakowany
mocznik m.in. do dwutlenku węgla (CO 2 ) zbudowanego z izotopu węgla
pochodzącego z podanego pacjentowi mocznika. Ten CO2 trafia do płuc i jest
wydychany z powietrzem, a specjalne urządzenie analizuje czy jest w nim
wspominany izotop węgla. Jeśli tak – to wiadomo że w żołądku znajduje się
poszukiwana bakteria.
Testy serologiczne polegają na tym, że stosuje się specjalne techniki
diagnostyczne opierające się na reakcjach immunologicznych, gdzie wykorzystuje
się przeciwciała skierowane przeciwko antygenom bakteryjnym lub przeciwciałom
produkowanym przez organizm w odpowiedzi na zakażenie. Jeśli w badanych
próbkach są antygeny lub przeciwciała anty H. pylori, to wskutek odpowiedniej
reakcji enzymatycznej zmienia się zabarwienie próbki, bądź jest emitowana
fluorescencja, której intensywność jest mierzona i w ten sposób oznacza się
zawartość w próbce przeciwciał lub antygenów. W przypadku badania próbek
kału, oznacza się obecność w próbkach antygenów H. pylori, czyli tak naprawdę
fragmentów komórek bakterii, które przedostają się do jelit z żołądka. Test
pozwala stwierdzić czy w danym momencie w przewodzie pokarmowym znajdują
się bakterie H. pylori. Badanie serologiczne krwi działa na nieco innej zasadzie.
Tutaj poszukiwane są przeciwciała anty H. pylori produkowane przez organizm
człowieka w skutek kontaktu systemu odpornościowego z bakterią. Potwierdzenie
pewnej minimalnej ilości tych przeciwciał w surowicy krwi jest dowodem na to, że
w przewodzie pokarmowym występuje bakteria lub, że była tam obecna w
przeszłości.
Specjaliści spierają się o to, który test jest bardziej skuteczny i użyteczny w
diagnostyce. Niewątpliwą zaletą obydwu jest to, że są nieinwazyjne (tzn. nie
ingeruje się w organizm w celu wykonania badania), jednakże na tym
podobieństwa się kończą.
Testy oddechowe nie wymagają angażowania wyspecjalizowanego laboratorium
mikrobiologicznego. Pacjent otrzymuje znakowany izotopem węgla mocznik i po
ok. pół godzinie wykonuje się za pomocą dedykowanej aparatury analizę
wydychanego powietrza – wynik jest otrzymywany natychmiast. Test oddechowy
jest wysoce specyficzny, ponieważ poza H. pylori w przewodzie pokarmowym
niewiele bakterii potrafi rozkładać mocznik. Pozytywny rezultat testu jest
dowodem obecności bakterii, natomiast wynik negatywny świadczy o jej
braku. Nie ma możliwości uzyskania wyniku dodatniego po skutecznej
eradykacji, jak to ma miejsce w przypadku testów serologicznych, co
pozwala na monitorowanie skuteczności terapii.
Testy serologiczne opierają się na zasadzie reakcji immunologicznej pomiędzy
przeciwciałami a antygenami. Wykorzystuje się tutaj najczęściej technikę ELISA
lub proste testy paskowe, które pacjent może wykonać samodzielnie w
domu.Niestety, metody te obarczone są ryzykiem błędu.
Do przeprowadzenia analizy serologicznej metodą ELISA wymagane jest
laboratorium diagnostyczne oraz wykwalifikowani diagności laboratoryjni
potrafiący przeprowadzić badania, a na wyniki badania zwykle trzeba czekać co
najmniej kilkanaście godzin. Bardzo ważna jest także wiedza na temat
ograniczeń metod serologicznych. Badanie kału pozwalające wykryć aktywne
zakażenie bądź kolonizację bakterią H. pylori, jest wiarygodne tylko wtedy, jeśli
zastosujemy pewne zasady. Komórki bakterii muszą namnażać się w błonie
śluzowej żołądka, zatem stosowanie leków z grupy inhibitorów pompy protonowej
(IPP), zmniejszających wydzielanie kwasu solnego w żołądku wpływa
niekorzystnie na rozwój bakterii, bo te wymagają kwaśnego środowiska. IPP są
obecnie bardzo powszechnie stosowane, także bez recepty, dlatego należy
uświadomić pacjenta jak mogą one wpłynąć na wyniki badania serologicznego.
Podobnie jest z lekami przeciwdrobnoustrojowymi, takimi jak antybiotyki, które
mogą zmniejszać liczbę komórek bakterii H. pylori w żołądku. Jeśli pacjent zostaje
skierowany na serologiczne badanie kału w kierunku H. pylori, to musi wiedzieć,
że trzeba odstawić wymienione leki na co najmniej dwa tygodnie, aby wynik
badania był wiarygodny. Nie zawsze jest możliwe przerwanie leczenia i
oczekiwanie na odpowiedni moment pobrania próbki. Nawet jeśli nie ma
przeciwwskazań do badania kału, to i tak uzyskanie wyniku ujemnego nie
jest gwarancją braku bakterii w przewodzie pokarmowym. Liczba bakterii
może być bowiem zbyt niska, aby ujawnić się w wyniku przeprowadzonego
testu, ale wystarczająca do tego, aby dawać objawy kliniczne.
Badanie serologiczne krwi pozwala wykryć przeciwciała przeciwko H. pylori w
surowicy. Otrzymanie wyniku pozytywnego może świadczyć zarówno o
aktywnym zakażeniu lub kolonizacji, ale równie dobrze może wskazywać
na to, że w przeszłości organizm miał kontakt z bakterią i pozostał „ślad
immunologiczny” tego zdarzenia, a komórek bakterii już nie ma.
Przeciwciała mogą utrzymywać się w krwi od kilku miesięcy do nawet
kilku lat po skutecznej eradykacji bakterii, z tego powodu testy
serologiczne krwi nie dają pewności co do tego, czy konieczne jest
leczenie zakażenia. Z tego samego powodu nie ma też możliwości
monitorowania skuteczności leczenia.
Odmianą testów serologicznych są szybkie testy paskowe, które można kupić w
aptekach. Działają one na takiej samej zasadzie jak testy ciążowe. Pasek zawiera
przeciwciała przeciwko antygenom H. pylori lub przeciwciałom anty H. pylori i
jeśli w badanej próbce takie występują, to w polu testowym powinno się pojawić
barwne oznaczenie wskazujące na wynik pozytywny. Testy paskowe pozwalają
badać próbki kału lub krwi. Niestety, ich ogromną wadą jest to, że pacjent
wykonuje oznaczenie samodzielnie, co związane jest z dużym ryzykiem
błędu. Istnieją tutaj także wszystkie ograniczenia dotyczące skuteczności testów
serologicznych opisywane powyżej. W przypadku badania krwi, test nie pozwala
na uzyskanie surowicy, zatem analizie poddawana jest pełna krew (w dodatku z
opuszki palca, a nie żylna), co dodatkowo zmniejsza skuteczność badania. Ponad
to, testy paskowe pozwalają jedynie na jakościowe oznaczenie, natomiast nie ma
możliwości ilościowego określenia zawartości antygenów czy przeciwciał, co jest
ważne dla prawidłowej interpretacji wyniku.
Bardzo ważną sprawą jest odpowiednie przechowywanie testu w domu –
nieodpowiednia temperatura czy czas przechowywania prowadzą do degradacji
odczynników i zafałszowania wyniku badania.
Pacjent który samodzielnie wykonuje badanie, nie ma kontaktu z lekarzem lub z
diagnostą laboratoryjnym, a zatem jest pozbawiony fachowej informacji na
temat wyniku badania.
Metody serologiczne oznaczania zakażenia lub kolonizacji przez bakterię H. pylori
są najczęściej stosowanymi sposobami diagnozowania pacjentów. Wydaje się
jednak że ograniczenia jakie są z nimi związane powinny skłaniać lekarzy oraz
pacjentów do zwrócenia uwagi na testy oddechowe. Metoda testu oddechowego
powoli uznawana jest za tzw. „złoty standard” diagnostyczny, czyli za
metodę referencyjną stanowiącą punkt odniesienia dla innych sposobów
diagnostyki. Mimo że testy oddechowe zyskują na znaczeniu w Polsce
wciąż zdecydowana liczba pacjentów jest kierowana do ośrodków
wykonujących badanie przy użyciu – często dających nieprawidłowe wyniki
– metod serologicznych.
dr n med. Tomasz Gosiewski
Błędy
analizatorów
hematologicznych
Istnieją pewne utrudnienia związane z oceną morfologii krwi obwodowej
przez analizatory hematologiczne. Część z nich wiąże się z ograniczeniami
stosowanej metody, niektóre ze zróżnicowaniem morfologicznym populacji
leukocytów, inne z nieprawidłowym przygotowaniem badanej próbki lub ze
zmianami w obrębie innych układów krwinkowych.
Błędy w automatycznym oznaczaniu komórek krwi mogą dotyczyć wszystkich
układów krwinkowych: leukocytów, erytrocytów oraz płytek krwi.
Automatyczna ocena składników krwi może wskazywać na wyniki fałszywie
zawyżone lub fałszywie zaniżone, które nie zawsze zależą od metody
zastosowanej w danym analizatorze, ale często są związane także z czynnikami
przedlaboratoryjnymi. Pomimo zastosowania w analizatorach coraz nowszych
technik oznaczania poszczególnych składników krwi, pewne nieprawidłowości
nie są wykrywane przez aparaty i wyniki powinny być każdorazowo oceniane i
weryfikowane przez diagnostę laboratoryjnego.
Błędy oznaczania krwinek białych
Prawdopodobieństwo fałszywie zawyżonych wartości leukocytów pojawia się w
przypadku następujących sytuacji:
– Niezhemolizowane erytrocyty
– Agregaty płytkowe
– Płytki olbrzymie
– Erytroblasty
– Krioglobuliny
– Białka monoklonalne
– Heparyna
– Zanieczyszczenia odczynników
– Zanieczyszczenia antykoagulantu
Prawdopodobieństwo fałszywie zaniżonych wartości leukocytów pojawia się w
przypadku następujących sytuacji:
– Skrzep lub mikroskrzepy w badanej próbce
– Rozcieńczenie krwi w wyniku stosowania kroplówki
– Nadmierny rozpad komórek
– Zbyt długo przetrzymywany materiał do badań
– Źle wymieszana krew (1).
Błędy oznaczania parametrów układu czerwonokrwinkowego
Odnotowano przypadki fałszywie zawyżonej liczby erytrocytów i leukocytów u
pacjenta z nadpłytkowością samoistną z syndromem 5q- (3) oraz fałszywie
zaniżone stężenie hemoglobiny w próbkach z bardzo wysoką leukocytozą (4).
Błędy w określeniu rzeczywistego poziomu hemoglobiny metodą
spektrofotometryczną wynikają głównie ze zmętnienia w hemolizacie jak dzieje się
w przypadku ciężkiej leukocytozy lub wynikają z obecności lipidów w osoczu.
Celem uniknięcia powyższej interferencji można użyć metod stosujących filtrację
krwi, aby otrzymać krew ubogoleukocytarną, ocenę stężenia hemoglobiny w
supernatancie po wirowaniu hemolizatu lub metodę oceny wyniku MCHC, MCV
oraz różnicy liczby leukocytów i erytrocytów (4).
Błędy oznaczania płytek krwi
Duża anizocytoza płytek sprzyja uzyskiwaniu zafałszowanych wyników liczby
płytek krwi.
Przyczyną fałszywie zaniżonej liczby płytek krwi może być:
– Obecność skrzepu w badanej próbce
– Długotrwałe pobieranie krwi
– Złe wymieszanie krwi z antykoagulantem
– Pobranie zbyt dużej objętości krwi w stosunku do ilości antykoagulantu
– Agregacja płytek pod wpływem antykoagulantu (małopłytkowość rzekoma,
EDTA-zależna)
– Satelityzm płytkowy (spłaszczanie płytek krwi na powierzchni leukocytów)
– Wzrost ilości płytek olbrzymich (analizator może je zliczać jako leukocyty lub
erytrocyty)
W przypadku zaniżania liczby płytek krwi, czasami można dostrzec makroskopowo
skrzepy. Zaleca się wtedy ponowne pobranie materiału.
Przy podejrzeniu małopłytkowości rzekomej, stosuje się mikroskopową ocenę
rozmazu oraz powtórne wykonanie badania z krwi pobranej równocześnie na
EDTA oraz na cytrynian. Uzyskane wyniki porównuje się ze sobą.
Przyczyną fałszywie zawyżonej liczby płytek krwi może być:
– Obecność schistocytów (czyli zniekształconych erytrocytów o małej objętości,
które mogą być zliczane przez analizatory impedancyjne jako płytki krwi)
– Obecność fragmentów leukocytów (fragmentów cytoplazmy komórek
białaczkowych, które są podobne do atypowych płytek krwi)
– Obecność drobnoustrojów
– Obecność lipidów (analizatory wykorzystujące optyczną metodę pomiaru mogą
je zliczać jako płytki)
– Obecność krioglobulin (wytrącają się czasami podczas rozcieńczania próbki,
tworząc strąty)
– Obecność zanieczyszczeń w płynach stosowanych do analizatorów.
Podejrzenie pojawienia się schistocytów może sugerować podwyższona wartość
RDW, MPV oraz nieprawidłowy kształt histogramu wielkości płytek. Skłania to
do wykonania rozmazu i oceny mikroskopowej.
Wzrost liczby płytek spowodowany obecnością lipidów (po posiłku, wlewie
dojelitowym) nie ma znaczenia u pacjenta z prawidłową ilością płytek, ponieważ
9
zazwyczaj nie przekracza 50 x 10 /l, natomiast u pacjentów z głęboką
małopłytkowością może prowadzić do błędnych decyzji terapeutycznych (2).
Morfologia krwi powinna być oceniana z uwzględnieniem wieku pacjenta
Źródło Flickr, autor Crystal, licencja CC BY 2.0
Nawet najlepsze analizatory hematologiczne nie zawsze są w stanie wyeliminować
różne czynniki fałszujące wyniki badania morfologii krwi obwodowej. Należy
korzystać z ostrzeżeń (oflagowań) jakie sygnalizują coraz nowocześniejsze
analizatory oraz interpretować histogramy i/lub skategramy. Warto jednak
znać i pamiętać o ograniczeniach zastosowanej metody oraz, kiedy to
niezbędne, uzupełniać oznaczenia automatyczne o manualną ocenę
rozmazu.
mgr Agnieszka Helis, diagnosta laboratoryjny
Piśmiennictwo:
1. Mazur B. Rola analizatorów hematologicznych w różnicowaniu krwinek białych.
Hematology Line 2012, 1(13): 3-7.
2. Lewandowski K. Płytki krwi w rutynowej diagnostyce hematologicznej.
Hematology Line 2012, 1(13): 20-25.
3. Ciaudo M. et al. Falsely high erythrocyte and leucocyte counts related to
extreme thrombocytosis in a patient with a 5 q-syndrome. Clin Lab Haematol
1994;16(1):91-3.
4. Fohlen-Walter A. et al. Underestimation of haemoglobin concentration in blood
samples with high hyperleukocytosis: case report and alternative method for
determination on blood cells automated analyzers. Haematologica. 2002;
87(10):ELT40.
Pseudotrombocytopenia
zależna
EDTA-
Gdy analizatory hematologiczne zaczęły wypierać manualne metody
oznaczenia płytek krwi pojawił się nowy problem w postaci odchylenia od
rzeczywistych wartości: wyniki zaczęły być fałszywie zaniżone lub
zawyżone. Spowodowało to powstanie kłopotów z wiarygodnym
oznaczaniem liczby płytek.
Na uzyskane rezultaty wpływają zarówno czynniki przedanalityczne jak i
analityczne. Spośród pierwszej grupy najistotniejsze są trudności z wkłuciem do
żyły (inicjacja procesu krzepnięcia), pobranie wraz z płynem z kroplówki, zbyt
późne wymieszanie krwi z antykoagulantem (powstawanie mikroskrzepów),
niewłaściwa proporcja między objętością krwi i antykoagulantu, zbyt późne
wykonanie oznaczenia. Czynniki analityczne to przede wszystkim jakość sprzętu,
którą utrzymujemy i sprawdzamy podczas cyklicznych konserwacji oraz regularne
wykonywanie badań kontrolnych.
Antykoagulantem, na który pobieramy krew żylną w celu wykonania morfologii
krwi obwodowej, jest standardowo wersenian (K2EDTA lub K3EDTA). Mechanizm
jego działania opiera się na hamowaniu krzepnięcia poprzez tworzenie
kompleksów z wolnymi jonami wapniowymi. Może on znacząco zaniżać liczbę
płytek i prowadzić do małopłytkowości rzekomej zwanej także
pseudotrombocytopenią EDTA-zależną. Zjawisko to występuje u około 0,2–2%
populacji.
Obserwuje się charakterystyczny dla pseudotrombocytopenii spadek liczby
płytek w kolejnych badaniach morfologii krwi obwodowej wykonanej z tej samej
próbki, pozostawionej w temperaturze pokojowej.
Około czwartej godziny od pobrania wartość ta jest najniższa. Powyższym
zmianom towarzyszy pseudoleukocytoza – agregaty płytkowe tworzą kompleksy
oceniane przez analizatory jako małe limfocyty.
Jednym z mechanizmów prowadzących do pseudotrombocytopenii jest tworzenie
konglomeratów płytkowych w obecności EDTA. W środowisku in vitro, EDTA
chelatuje jony wapnia, odsłaniając epitopy kompleksu GP IIb/IIIa płytek, do
którego wiążą się zimne przeciwciała, najczęściej klasy IgG (maksimum działania
w zakresie temperatur od 22ºC do 4ºC). Skupiska płytek są odczytywane przez
analizator jako pojedyncze płytki, co znacznie zaniża odczyt liczby płytek. W
przypadku dużych skupisk konglomeraty mogą być traktowane przez analizator
jako leukocyty lub komórki niezidentyfikowane.
Nie jest znana przyczyna powstawania przeciwciał EDTA zależnych.
Prawdopodobnie u osób zdrowych ich rola polega na w niszczeniu fragmentów
uszkodzonych, jednak w dużej ilości przypadków zjawisko pseudotrombocytopenii
obserwowane jest u pacjentów ze współistniejącymi innymi chorobami.
Niektóre czynniki związane z występowaniem pseudotrombocytopenii [1]
Nowotwory:
— rak płuca
— ziarnica złośliwa
— nowotwory sutka i jajników
— gammapatia monoklonalna
Leki:
— warfaryna
— olanzapina
Choroby autoimmunologiczne:
— choroba Gravesa-Basedowa
— reumatoidalne zapalenie stawów
— plamica małopłytkowa samoistna
— toczeń rumieniowaty układowy
Zakażenia:
— HIV
— różyczka
— marskość wątroby w przebiegu WZW typu B
— zapalenia płuc
— mononukleoza zakaźna
Inne:
— cukrzyca
— niewydolność nerek
— oparzenia
— ciąża
— po podaniu surowicy anty-D
W przypadku trombocytopenii o nieznanej etiologii, wynik należy potwierdzić
wykonując ocenę rozmazu krwi obwodowej barwionego odczynnikami May
Grünwald-Giemsa oraz oznaczenie liczby płytek we krwi pobranej na 10%
cytrynian sodowy. Możliwe jest także zliczenie płytek w komorze Bürkera, co
jednak może być obarczone dość dużym błędem.
Innym zjawiskiem, występującym in vitro w obecności EDTA jest tzw. satelityzm
czyli tworzenie rozet z przylegających do granulocytów płytek. Takie „zlepy”
leukocytów i płytek nie są na ogół rozpoznawane przez analizatory. Należy
zaznaczyć, że tworzenie podobnych agregatów może mieć miejsce in vivo na
przykład w przypadku stanów zapalnych przy nasilonej ekspresji P-selektyny po
aktywacji płytek.
Pseudotrombocytopenia EDTA-zależna nie jest zjawiskiem nowym.
Towarzyszy nam ona od wielu lat. Pierwsze doniesienia o niej zostały
opisane przez Gowlanda w 1968 roku [2]. Meritum działania
diagnostycznego stało się odróżnienie pseudotrombocytopenii wywołanej
obecnością przeciwciał EDTA-zależnych od małopłytkowości rzekomej
pojawiającej się w przebiegu niektórych zespołów klinicznych takich jak
choroba von Willebranda typu IIB czy zespół Bernarda-Souliera.
mgr Agnieszka Helis, diagnosta laboratoryjny
Morfologia krwi powinna być oceniana z uwzględnieniem wieku pacjenta
Źródło Flickr, autor Crystal, licencja CC BY 2.0
Morfologia krwi obwodowej
Morfologia krwi obwodowej (ang. complete blood counts, CBC) to jedno z
podstawowych badań dostarczających istotnych informacji na temat stanu
zdrowia pacjenta poprzez ocenę liczby i budowy trzech podstawowych
rodzajów krwinek: białych (leukocytów), czerwonych (erytrocytów) oraz
płytek krwi (trombocytów).
Badanie wykonuje się z krwi pełnej pobranej na antykoagulant: K2EDTA lub
K3EDTA.
Morfologia krwi obwodowej obejmuje szereg parametrów określających stan
poszczególnych układów (3,4,7, 8,9):
1. Układ czerwonokrwinkowy
– erytrocyty (ang. red blood cells, RBC)- wskazuje na ilość krwinek czerwonych w
określonej jednostce objętości (n x106/µl)
– hemoglobina (ang. hemoglobin, Hb)- wskazuje na ilość hemoglobiny – białka,
barwnika krwi odpowiedzialnego za przenoszenie tlenu- w określonej jednostce
objętości (g/dl)
– hematokryt (ang. hematocrit, Hct)- jest to stosunek objętości erytrocytów do
objętości pełnej krwi (%)
– MCV (ang. mean cell volume) – określa średnią objętość krwinki czerwonej (fL)
– MCH (and. mean corpuscular hemoglobin)- określa średnią masę hemoglobiny w
erytrocycie (pg)
– MCHC (ang. mean corpuscular hemoglobin concentration) – określa średnie
stężenie hemoglobiny w krwinkach czerwonych (g/dl)
– RDW (ang. red distibution width)- określa anizocytozę erytrocytów (fL)
– retikulocyty (ang. reticulocyte, RET) – określa ilość młodych krwinek
czerwonych, wyrażony w promilach lub jako wartość bezwzględna, czasami
uwzględnia podział wg dojrzałości retikulocytów na frakcję młodych retikulocytów
HFR (ang. high fluorescence reticulocytes), średnio dojrzałych retikulocytów MFR
(ang.medium fluorescence reticulocytes) oraz dojrzałych retikulocytów LFR (ang.
low fluorescence reticulocytes), przy czym HFR i MFR zliczane są razem jako
niedojrzałe retikulocyty IFR (ang. immature red cell fraction).
2. Układ białokrwinkowy
– leukocyty (ang. white blood cells, WBC)- określa całkowitą ilość krwinek białych
w określonej jednostce objętości (n x103/ µl)
– poszczególne frakcje leukocytarne (n x x103/ µl oraz w %) :
granulocyty obojętnochłonne (and. neutrophils, NEUT)- z jądrem segmentowanym
lub pałeczkowatym,
granulocyty kwasochłonne (ang. eosinophils, EOS),
granulocyty zasadochłonne (ang. basophils, BASO),
limfocyty (ang. lymphocytes, LYMPH),
monocyty (ang. monocytes, MONO).
Dodatkowo w rozmazie krwi obwodowej mogą pojawić się atypowe limfocyty oraz
różne młodsze formy (mielocyty, mieloblasty i inne).
3. Trombocyty
– trombocyty (ang. platelets, PLT) – określa ilość płytek krwi w określonej
9
jednostce objętości (n x 10 /l)
– PCT (ang. plateletcrit) – określa stosunek objętości masy płytkowej do całkowitej
objętości krwi (%)
– MPV (ang. mean platelet volume)- określa średnią objętość trombocyta (fL)
– PDW (ang. platelet distribution width)- określa anizocytozę płytek krwi (fL)
– P-LCR(ang.platelet large cell ratio)- określa odsetek dużych płytek o objętości
powyżej 12 fL (%)
Zmniejszenie lub zwiększenie liczby krwinek może wynikać zarówno z
pojawienia się różnych chorób krwi jak i nieprawidłowości w obrębie innych
układów i narządów.
Wartości referencyjne zależą od wieku, płci oraz metody stosowanej w danym
laboratorium. Przykładowo prawidłowe wartości leukocytów mogą wyglądać tj.
przedstawiono w tabeli 1.
Tabela 1. Przykładowe normy różnych parametrów morfologii krwi
obwodowej w podziale na poszczególne układy oraz wiek (5,7,10)
Poszczególne parametry morfologii krwi obwodowej ulegają pewnym
fizjologicznym przejściowym wahaniom, a także określonym zmianom w
niektórych stanach patologicznych. Mogą to być zarówno zmiany ilościowe jak i
jakościowe.
Tab.2. Wybrane przyczyny zmian parametrów morfologii krwi obwodowej
(4,5,6,7).
Morfologia podstawowa (znana także jako morfologia 3 diff) obejmuje analizę 3
frakcji krwinek białych, natomiast morfologia pełna (znana także jako 5 diff)
dotyczy analizy 5 frakcji krwinek białych. Analizatory 8 diff wyodrębniają
dodatkowo trzy populacje: niedojrzałych form neutrofili, limfocytów oraz
monocytów (5).
Analizatory hematologiczne oznaczają poszczególne frakcje leukocytów
wykorzystując różne metody takie jak cytometria przepływowa, technika
impedancyjna, cytochemia lub kombinacje tych metod (1). Metoda impedancyjna
jest podstawową metodą wykorzystującą zmianę wartości pola magnetycznego,
wykorzystywaną w analizatorach hematologicznych 3 diff (5).
Pomimo faktu, iż podczas oceny leukocytów we krwi obwodowej to manualny
rozmaz krwi wciąż uważany jest za złoty standard, metody automatyczne
zaczynają powoli zastępować tą tradycyjną metodę, stając się podstawową metodą
skriningową w wykrywaniu zaburzeń hematologicznych. Dzieje się tak głównie
dlatego, że rozmaz ręczny jest metodą wymagającą stosunkowo dużego nakładu
pracy oraz dużego doświadczenia, zwłaszcza przy rozróżnianiu patologii,
natomiast metody automatyczne informują użytkownika o wielu
nieprawidłowościach, oflagowując je i pozostawiając do dalszej oceny specjalisty
(ocena histogramów, skategramów, sygnalizowanych nieprawidłowości). Czasami
wyniki uzyskane z analizatora wymagają dodatkowo przygotowania rozmazu
manualnego i poddania go wprawnemu oku diagnosty. Podczas interpretacji
wyniku badania morfologii krwi należy pamiętać, że analizatory mierzą inne cechy
komórek niż badanie mikroskopowe (2).
Tab.3. Metody oznaczania poszczególnych komórek krwi przez analizatory
hematologiczne 5-diff (5,7).
Morfologia krwi powinna być oceniana z uwzględnieniem wieku pacjenta
Źródło Flickr, autor Crystal, licencja CC BY 2.0
Konieczność uwzględniania kosztów w opiece medycznej zmusza do
zlecania badań, które są stosunkowo tanie i niosą ze sobą szereg
podstawowych informacji o zdrowiu pacjenta, pozwalając na ewentualne
ukierunkowanie dalszej diagnostyki. Wiele chorób przebiega bezobjawowo
lub skąpoobjawowo, stąd też wyłączne badanie fizykalne nie może być
podstawą wykluczenia istnienia stanów chorobowych. Morfologia krwi
obwodowej jest badaniem szybkim, tanim i szeroko dostępnym w
laboratoriach, co stwarza możliwość regularnej podstawowej kontroli
organizmu.
mgr Agnieszka Helis, diagnosta laboratoryjny
Piśmiennictwo:
1. Van der Meer W. Blood Cell Morphology: Controversies and Alternatives.
Thesis Radboud University Nijmegen, 2006,The Netherlands. Print. Quickprint BV
Nijmegen.
2. Jung S. Differential Blast Counts Obtained by Automated Blood Cell Analyzers.
Korean J Lab Med, 2010; 30: 540-546.
3. O’Neil P. et al. Performance Evaluation of the Complete Blood Count and White
Blood Cell Differential Parameters on the AcT 5diff Hematology Analyzer.
Laboratory Hematology, 7: 116–124.
4. Rapson D., Matthews J. Interpreting blond counts. Online available.
5. Mazur B. Rola analizatorów hematologicznych w różnicowaniu krwinek białych.
Hematology Line, 2012; 1,13: 3-7.
6. Wrzyszcz A. Znaczenie makro- i mikrocytozy krwinek czerwonych w
diagnostyce laboratoryjnej. Hematology Line, 2012, 1, 13: 8-15.
7. Lewandowski K. Płytki krwi w rutynowej diagnostyce hematologicznej.
Hematology Line, 2012, 1, 13: 20-25.
8. Sysmex. Platelet distribution curves: interpretation, potentials and limitations.
Sysmex Xtra Online, 2011: 1-6. Online available.
9.Sysmex. Principle for measuring reticulocytes with XE-5000 and XE-2100,
making use of bioimaging technology. The Cell Analysis Center 2007, 3: 1-5.
Online available.
10. Laboratory Reference Range Study, BCH, Adult values, 1996 HE1A. 696.
Online available.
Sekwencjonowanie nowej generacji
w diagnostyce medycznej
Sekwencjonowanie nowej generacji (ang. next generation sequencing,
NGS) szturmem wkroczyło w dziedzinę nauk biomedycznych. Obecnie
jakiekolwiek badania podstawowe, dotyczące genetyki i biologii
molekularnej trudno opublikować, jeśli nie wykorzystano w nich analiz
NGS. Powoli pojawiają się także możliwości wykorzystania tej technologii
w rutynowej diagnostyce klinicznej. Gdzie znalazła już ona, albo ma szansę
znaleźć w najbliższym czasie, zastosowanie? Jakie są ograniczenia jej
stosowania praktyce klinicznej?
Ograniczenia i szanse NGS w diagnostyce klinicznej
Stosowanymi obecnie narzędziami w rutynowej laboratoryjnej genetyce
medycznej są cytogenetyka (klasyczna i FISH) oraz cały wachlarz metod biologii
molekularnej, bazujący na amplifikacji pojedynczych fragmentów DNA*. Cały ten
warsztat badawczy pozwala albo na mało szczegółową analizę rearanżacji
chromosomowych albo szczegółową analizę pojedynczych mutacji/rearanżacji
genowych w skali średnio kilkuset par zasad. Większość chorób genetycznych
może być spowodowana przez szereg mutacji punktowych, czynnikiem sprawczym
niektórych są aberracje chromosomowe na tyle małe, że nie udaje się wykryć ich
techniką klasyczną. W onkologii mutacje chorobotwórcze lub predysponujące do
zachorowania są rozproszone w wielu różnych obszarach genomu. W
mikrobiologii metody molekularne rzadko stosowane są w celach przesiewowych
zwykle są jedynie narzędziem pomocniczym z uwagi na możliwość wykrycia
niewielu patogenów w pojedynczej reakcji. To tylko niektóre wady testów
cytogenetycznych i molekularnych, które nie pozwalają na tak szerokie ich
zastosowanie, jakbyśmy sobie tego życzyli. Przezwyciężyć wiele z tych kwestii
technicznych może technologia głębokiego sekwencjonowania, która w zależności
od zastosowania może zamienić się w wysokorozdzielcze narzędzie analizy
cytogenetycznej, technikę molekularną wykrywającą kilkaset lub kilka tysięcy
mutacji naraz, czuły test przesiewowy na obecność konkretnych typów
drobnoustrojów, czy też potężny panel badań, wykrywający jednocześnie wiele
spośród onkogenów złego rokowania [1,2].
Problem z technologią głębokiego sekwencjonowania polega z jednej strony na
konieczności zastosowania zupełnie nowego i kosztownego zaplecza
aparaturowego (sekwenatory i ich urządzenia peryferyjne, niezwykle wydajny
sprzęt komputerowy, software i ogromna pamięć dyskowa) a z drugiej strony
wymaga zatrudnienia zupełnie nowego typu fachowców, wyszkolonych
bioinformatyków, zajmujących się niełatwą analizą terabajtów danych.
Zastosowanie NGS do diagnostyki in vitro musi także spełniać określone normy
jakości, gwarantujące określone wartości graniczne parametrów analitycznych
[1,2]. Według danych amerykańskich, pod koniec roku 2013 jedynie ok. 50
laboratoriów w całych Stanach Zjednoczonych posiadało możliwość wykonywania
testów (certyfikowanych przez FDA) techniką NGS. Obecnie może to już być
kilkaset placówek [3].
Morfologia krwi powinna być oceniana z uwzględnieniem wieku pacjenta
Źródło Flickr, autor Crystal, licencja CC BY 2.0
Przyszłość jest teraz
Na chwilę obecną są już dostępne testy diagnostyczne NGS z certyfikatem IVD i
ich ilość stale rośnie. Illumina na przykład wypuściła gotowe testy przeznaczone
na platformę MiSeq Dx, przeznaczone do diagnostyki mutacji warunkujących
mukowiscydozę i wrodzone choroby serca. Chińska firma BGI specjalizuje się w
produkcji testów przeznaczonych dla diagnostyki związanej z prokreacją – posiada
w ofercie testy screeningowe na najczęstsze choroby genetyczne dla przyszłych
rodziców czy też testy przesiewowe dla noworodków i niemowląt. Ich flagowym
produktem jest zaś test Nifty do nieinwazyjnej diagnostyki prenatalnej, który
można wykonać także w Polsce. Podobny test, Harmony, oferuje firma Ariosa
Diagnostics.
Kolejną ważną gałęzią diagnostyki, dla której dostępne są certyfikowane testy
NGS, jest oczywiście onkologia. Propozycje Thermo Scientific pozwalają na
przykład analizować mutacje w guzach litych, oraz ekspresję kilku newralgicznych
onkogenów. Singapurska firma Vela wypuściła testy Sentosa SQ, które
umożliwiają detekcję mutacji w komórkach czerniaka złośliwego, raka tarczycy,
jelita grubego, raka płuca i białaczek. Inny test dla hematoonkologii, dedykowany
dla diagnostyki chłoniaków, posiada w ofercie firma Invivoscribe. Służy on do
wykrywania klonalności rearanżacji TCR i IGH. BGI w swojej ofercie posiada
natomiast test przesiewowy do detekcji wariantów 21 genów predysponujących do
zachorowania na raka jajników i sutka (w tym BRCA1 i 2).
I co dalej?
Podane przykłady nie wyczerpują długiej listy dostępnych obecnie zestawów
diagnostycznych, a ich lista z dnia na dzień rośnie. NGS zyskuje uznanie
szczególnie w badaniach mikrobiologicznych (genotypowanie wirusów, m.in. HIV,
analizach epidemiologicznych i diagnostyce drobnoustrojów z płynów ustrojowych
pacjenta) oraz w badaniach rearanżacji chromosomowych, które były dotychczas
domeną cytogenetyków. Na etapie walidacji są testy skriningowe dla wielu
jednogenowych chorób rzadkich, związanych zarówno z genomem jądrowym, jak i
mitochondrialnym. Na chwilę obecną poważnym ograniczeniem technologii jest
stopień skomplikowania analizy bioinformatycznej i wymóg otrzymania
odpowiedniej gwarantowanej ilości odczytów dla analizowanych amplikonów, co
powoduje, że firmy produkujące zestawy diagnostyczne nie wykorzystują
całkowicie potencjału tego narzędzia (np. ograniczając się do panelu
kilkudziesięciu wariantów genowych, zamiast umożliwić wykrywanie kilkuset lub
kilku tysięcy mutacji) [4].
Prawdopodobnie nie ma takiego badania genetycznego, w którym nie
znajdzie zastosowania głębokie sekwencjonowanie. Pytanie brzmi nie
„czy”, ale „kiedy” technologia ta upowszechni się w każdej dziedzinie
genetyki medycznej.
* Bardzo rzadko korzysta się z metod porównawczej hybrydyzacji genomowej
(CGH) ze względu na wysoki koszt oraz MLPA, za sprawą jej niszowości.
Pozwalają one na przezwyciężenie niektórych trudności, o których mowa w
tekście
Piśmiennictwo:
1. Pant S. et al. Navigating the Rapids: The Development of Regulated NextGeneration Sequencing-Based Clinical Trial Assays and Companion Diagnostics.
Front Oncol, 2014; 4: 78.
2. Meldrum C.et al. Next-Generation Sequencing for Cancer Diagnostics: a
Practical Perspective Clin Biochem Rev. 2011; 32, 4: 177–195.
3. Hughes MD. Molecular Diagnostics Market Trends and Outlook. IVD
MarketReach, 2013.
4. Rizzo JM., Buck MJ. Key Principles and Clinical Applications of “NextGeneration” DNA Sequencing. Cancer Prevention Research, 2012.
Paragraf pod lupą- zgoda na
badania genetyczne
W poprzednim artykule omówiliśmy niektóre zagrożenia związane z
bezprawnym wykorzystaniem wyników badań genetycznych. Dziś
postaramy się przybliżyć Państwu podstawy prawne, według których w
naszym kraju powinno się uzyskiwać zgodę pacjenta na wykonywanie
badań do celów medycznych.
Zgoda świadoma i swobodna
W Polsce kwestie wyrażenia zgody na badania genetyczne regulują te same akty
normatywne, które dotyczą jakiejkolwiek zgody na wykonanie procedury
medycznej. Mamy więc art. 41 ust. 1 Konstytucji RP [1], mówiący o prawie do
wolności osobistej, mamy także tzw.”Konwencję z Oviedo czyli Konwencja o
prawach człowieka i biomedycynie [2], która podkreśla rolę swobodnej i
świadomej zgody pacjenta na wykonanie procedury medycznej. W polskim
prawodawstwie o świadomej zgodzie traktują także „Kodeks Etyki Lekarskiej [3],
Ustawa o Zawodzie lekarza i lekarza dentysty [4] oraz Ustawa o Prawach Pacjenta
i Rzeczniku Praw Pacjenta [5].
Czymże więc jest ta swobodna i świadoma zgoda?
W świetle Prawa pacjent musi zostać powiadomiony o procedurze medycznej oraz
o wszystkich dających się przewidzieć konsekwencjach (korzyści, ryzyko, dalsze
postępowanie terapeutyczne) w sposób dla niego zrozumiały i jasny. Pacjent
powinien mieć możliwość zapoznania się i podjęcia decyzji dotyczącej procedury
w spokoju, bez nacisków i poganiania. Ważny jest też moment – pacjent powinien
być przytomny i świadomy (a więc nie pod narkozą ani cierpiący z powodu silnego
bólu). W przypadku badań genetycznych pacjent powinien być także
poinformowany o celu badania, jego ograniczeniach oraz o sposobie
zabezpieczania materiału i jego utylizacji po wykonaniu testu. Oczywiście, pacjent
może takiej zgody nie udzielić i odmówić wykonania badania. Taka decyzja nie po
inna w żaden sposób stygmatyzować pacjenta i wciąż powinien on otrzymać
pomoc medyczną w zakresie, na jaki pozwala brak jego zgody.
Kto może wyrazić zgodę w imieniu pacjenta i w jakich przypadkach?
W pewnych przypadkach możemy mieć trudność z uzyskaniem świadomej i
swobodnej zgody od pacjenta. Może być on nieprzytomny lub
ubezwłasnowolniony, w przypadku dziecka także zgodnie z prawem procedura się
komplikuje.
Zacznijmy od dzieci. W przypadku osoby małoletniej, zgodę w jej imieniu wyraża
przedstawiciel ustawowy. Przedstawicielem ustawowym jest rodzic lub inny
opiekun formalnie wyznaczony przez sąd opiekuńczy (np. rodzice zastępczy,
dziadkowie lub inni bliscy krewni, posiadający pełną zdolność do czynności
prawnych, bywa także że jest to kurator). Musimy być także świadomi, że
małoletni powyżej 16 roku życia musi także wyrazić zgodę, a w przypadku
rozdźwięku między wolą jego i jego opiekunów o zgodzie decyduje sąd
opiekuńczy.
W przypadku osób ubezwłasnowolnionych analogicznie zgodę może wyrazić
opiekun ustawowy (zwykle jest nim małżonek lub rodzic), chociaż w tym
przypadku także trzeba się liczyć z opinią samego ubezwłasnowolnionego. W
przypadku braku opiekuna ustawowego przy osobie nieprzytomnej lub
ubezwłasnowolnionej, decydować czasami może tzw. opiekun faktyczny. Jest to
osoba sprawująca realną opiekę nad pacjentem, która nie jest opiekunem
ustanowionym wskazanym na drodze prawnej. Taki opiekun może wyrazić w
imieniu pacjenta zgodę na pewne nieinwazyjne zabiegi (np badania lekarskie). W
przypadku zabiegów inwazyjnych, orzeka sąd opiekuńczy.
Podwójny status badania genetycznego jako próbki i dokumentacji medycznej w
świetle zapisów Ustawy o Prawach Pacjenta oraz Kodeksu Etyki Lekarskiej
pozwala na analizę za zgodą pacjenta lub opiekuna ustawowego.
Wynik powinien być znany wyłącznie pacjentowi lub jego opiekunowi
ustawowemu, oraz lekarzowi – Art 29 KEL [4], Art 26 UoPPiRzPP [5]. Jest jednak
zastrzeżenie, że badania genetyczne predyspozycji i nosicielstwa bezobjawowego
(np. pojedynczy allel recesywny) nie powinny być w ogóle wykonywane u
małoletnich na podstawie wyłącznie żądania nawet opiekuna ustawowego [6, 7].
Oczywiście na wniosek sądu lub z przyczyn medycznych takie badania oczywiście
się wykonuje.
Co powinien zawierać formularz świadomej zgody?
W formularzu świadomej zgody powinny znaleźć się dane osobowe pacjenta lub
jego opiekuna ustawowego (imię, nazwisko, PESEL) oraz oświadczenie pacjenta.
Powinno być ono sformułowane w ten sposób, by pacjent osobno mógł
zadeklarować zgodę lub jej brak na analizę materiału, jego późniejsze
przechowywanie oraz ewentualne badania naukowego. Ponadto do formularza
powinien zostać dołączony informator o celu badania.
Na jakie badania musimy mieć zgodę pacjenta?
Definicja badania genetycznego na całym świecie budzi liczne wątpliwości. Nie
została ona klarownie sformułowana w żadnym kraju, co z jednej strony otwiera
pole do nadużyć, z drugiej budzi obawy klinicystów, czy mogą konkretne badanie
wykonać bez zgody, czy jednak jest ona konieczna.
Problem dotyczy głównie diagnostyki chorób nowotworowych, w której
pozyskiwany materiał jest materiałem unikatowym (a więc jego zniszczenie jest
niekorzystne dla pacjenta pod kątem przyszłej analizy porównawczej rozwoju
choroby). Ponadto tkanka guza różni się genetycznie od DNA wrodzonego np.
aberracjami cytogenetycznymi, licznymi mutacjami itd. W tkankach
nowotworowych często oceniamy nie DNA, ale profil ekspresji genów, miRNA czy
też profil metylacji. Trudno uznać takie badania za diagnostykę genetyczną, mimo
że operujemy na kwasach nukleinowych, więc zgodnie z najostrzejszymi
kryteriami powinniśmy taki materiał traktować na równi z DNA.
Analogicznie jak w diagnostyce nowotworów, ten sam problem dotyczy
diagnostyki mikrobiologicznej, w której analizujemy genomy drobnoustrojów, a
nie pacjenta.
Osobiście proponuję, by zgoda na badania genetyczne funkcjonowała we
wszystkich przypadkach, w których zamierzenie lub przez przypadek możemy
wykryć klinicznie istotną zmianę wrodzoną. Dotyczy to więc wszystkich
przypadków diagnostyki prenatalnej, poszukiwania predyspozycji i przyczyn
dziedzicznych schorzeń, a także (uwaga!) każdej analizy katriotypu metodą
prążkową (nawet w onkologii!), analizy mutacji metodą sekwencjonowania, czy
też genotypowania (do celów sądowych lub medycznych). Analiza kariotypu,
nawet onkologiczna, czasami pozwala odkryć wrodzone translokacje wzajemne i
choroby genetyczne o łagodnej manifestacji fenotypowej (np. zespół Klinefeltera
czy XYY).
Nie zawsze pacjent życzy sobie tego, by poznać prawdę na temat swoich
zaburzeń kariotypowych, które mogą rzutować na jego życie rodzinne i
pożycie małżeńskie. Pacjent który ucierpi (w swoim odczuciu) z powodu
ujawnienia wady może pozwać placówkę, która taki wynik wydaje bez jego
zgody, choćby intencją badania była diagnostyka nowotworów.
Analogicznie wyniki genotypowania lub analizy HLA u rodzeństwa przed
transplantacją mogą wykazać zdradę małżeńską lub fakt adopcji donora
materiału (a przecież nie był to cel wykonania badania!). Odkrycie tego
faktu także może zmienić na zawsze ludzkie życie i o tym ryzyku osoba
„genotypowana” powinna wiedzieć.
Piśmiennictwo:
1. Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej
2. Konwencja o ochronie praw człowieka i godności istoty ludzkiej wobec
zastosowań biologii i medycyny
3. Kodeks Etyki Lekarskiej
4. Ustawa o Zawodzie lekarza i lekarza dentysty
5. Ustawa o Prawach Pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta
6. Kapelańska – Pęgowska J. Prawe i bioetyczne aspekty testów genetycznych,
LEX, 2011.
7. Florencio PS. Genetics, Parenting and Children’s Rights in the Twenty-First
Century, McGill Law Journal, 2000.
Rusza pierwsza w Polsce poradnia
bioetyczna
19 marca w Krakowie zostanie uruchomiona Poradnia Bioetyczna. Jest ona
adresowana do specjalistów i osób prywatnych potrzebujących pomocy w
rozwiązaniu trudnych dylematów bioetycznych. Zapytania dotyczące
między innymi tematyki badań na pacjentach, bioetyki w diagnostyce,
zapłodnienia in vitro, pracy z embrionalnymi komórkami macierzystymi,
badań na ludzkich embrionach, uporczywej terapii, eutanazji, etc. – można
składać drogą elektroniczną lub poprzez kontakt osobisty. Organizatorami
inicjatywy są Międzywydziałowy Instytut Bioetyki Uniwersytetu
Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie i fundacja Jeden z Nas.
W Poradni będzie można też konsultować aspekty bioetyczne dotyczące
transplantacji, etyki lekarskiej, a także opieki nad pacjentem w stanach
terminalnych. W ramach działania poradni będzie można również uzyskać
bezpłatną poradę prawną.
Kto udziela porad?
Porad w zakresie bioetyki udzielać będzie wykwalifikowany zespół bioetyków,
wśród których znajdują się pracownicy służby zdrowia (lekarze, pielęgniarki,
farmaceuci), prawnicy, teolodzy i filozofowie.
Morfologia krwi powinna być oceniana z uwzględnieniem wieku pacjenta
Źródło Flickr, autor Crystal, licencja CC BY 2.0
Jak uzyskać poradę?
Poradnia Bioetyczna będzie świadczyła swoje usługi nieodpłatnie. Informacje lub
poradę będzie można uzyskać osobiście w siedzibie poradni przy ul.
Bernardyńskiej 3 w Krakowie lub elektronicznie, za pomocą formularza
dostępnego na stronie www.poradniabioetyczna.pl . W przyszłości poradnia
planuje uruchomienie poradnictwa drogą telefoniczną.
Diagnostyka reumatoidalnego
zapalenia stawów
Reumatoidalne zapalenie stawów (RZS) to przewlekła, zapalna,
immunologicznie zależna układowa choroba tkani łącznej. Charakteryzuje
się nieswoistym, przeważnie symetrycznym, zapaleniem stawów, które
prowadzi do powikłań układowych, niepełnosprawności, inwalidztwa i
przedwczesnej śmierci. RZS występuje u ok. 1% populacji ogólnej, kobiety
chorują 3-4 razy częściej niż mężczyźni, a szczyt zapadalności przypada na
wiek 40 – 50 lat. Choroba może mieć postać serologicznie dodatnią – gdy w
surowicy stwierdza się przeciwciała czynnika reumatoidalnego (RF; ang.
rheumatoid factor) w klasie IgM i/lub przeciw cytrulinowemu peptydowi
(anty-CCP; ang. anti-cyclic citrullinated peptide antibodies) lub ujemną,
gdy przeciwciała te nie są występują [1, 2].
Rozpoznanie RZS ustala się według kryteriów Amerykańskiego Kolegium
Reumatologicznego (ACR; ang. American College of Rheumatology) i Europejskiej
Ligi do Walki z Chorobami Reumatycznymi (EULAR; ang. European League
Against Rheumatism) z 2010 roku (Tabela 1). Kryteria zostały opracowane w celu
wyselekcjonowania chorych na RZS we wczesnej fazie choroby i chorych na
postać przewlekłą, erozyjną RZS.
Tabela 1. Kryteria klasyfikacyjne ACR i EULAR z 2010 roku dotyczace RZS
[2].
Punktacja ma zastosowanie tylko do osób z zapaleniem błony maziowej w co
najmniej jednym stawie. Pewne RZS rozpoznaje się, gdy otrzymamy sumę
punktów ≥ 6. Pacjenci z punktacją < 6 nie mogą zostać zakwalifikowani jako
chorzy na RZS, ale w późniejszym czasie mogą spełnić kryterium dla pewnego
RZS. Punktacja nie ma zastosowania diagnostycznego, tylko klasyfikacyjne. W
diagnostyce choroby niezbędny jest dokładny wywiad lekarza z pacjentem,
badania laboratoryjne (Tabela 2) oraz obrazowe (Tabela 3).
Tabela 2. Badania laboratoryjne w diagnostyce RZS [3].
Tabela 3. Badania obrazowe w diagnostyce RZS [3].
Istotne jest jak najszybsze wykrycie choroby i wdrożenie odpowiedniego
leczenia, które może opóźnić zmiany destrukcyjne w tkankach stawowych.
Ponieważ początek RZS jest niespecyficzny i objawia się ogólnym osłabieniem,
stanem podgorączkowym, rozbiciem, spadkiem apetytu i chudnięciem, jego
diagnoza jest utrudniona. U 30% pacjentów nie stwierdza się obecności czynnika
reumatoidalnego, markery stanu zapalnego mogą być nieznacznie podwyższone, a
zmiany radiologiczne mogą być niewykrywalne nawet u połowy chorych. Z tego
względu poszukiwano innego markera wczesnego RZS. Spośród kilku, (m.in.
przeciwciało przeciwko czynnikowi okołojądrowemu, keratynie, wimentynie) do
powszechnej diagnostyki wszedł jeden o dużej swoistości i specyficzności, a
mianowicie anty-CCP. Początkowo, do oznaczania, stosowano test I generacji
(anty-CCP-1), którego czułość wynosiła 68%, a swoistość 98%. Test polegał na
wbudowaniu cyklicznego peptydu do cząsteczki filagryny.
Zastąpienie filagryny peptydem zawierającym cytrulinę, tzw. test II generacji
(anty-CCP-2), zwiększyło czułość testu do 80%.
Oba testy są oparte o metodę ELISA (ang. enzyme-linked immunosorbent assay)
[4, 5, 6]. We wczesnym etapie choroby przeciwciała te są stwierdzane u 30-60%
pacjentów, ich obceność jest także wykazywana u 35-40% osób z seronegatywna
postacią RZS (RF-). Co więcej obecność przeciwciał anty-CCP może wyprzedzać
pierwsze symptomy choroby, a jego stężenie we krwi koreluje z rozwojem
nadżerkowej postaci RZS [5, 6].
Tabela 4. Markery syntezy i degradacji, wykorzystywane w diagnostyce
RZS [6, 7].
Przy ocenie progresji zmian stawowych wykorzystywane są markery zaburzeń
metabolizmu chrząstki stawowej: syntezy i degradacji oraz stanu zapalnego błony
maziowej (Tabela 4). Wskaźniki te są wykorzystywane do oceny stopnia
zaawansowania choroby lub monitorowania skuteczności leczenia. Ze względu na
toksyczność leków, w trakcie farmakoterapii RZS, należy oceniać czynność nerek
(kwas moczowy, kreatynina we krwi) i wątroby (aktywność aminotransferaz) [7,
8].
Morfologia krwi powinna być oceniana z uwzględnieniem wieku pacjenta
Źródło Flickr, autor Crystal, licencja CC BY 2.0
Reumatoidalne zapalenie stawów należy do chorób przewlekłych. Charakteryzuje
się okresami zaostrzeń i remisji, których długość trwania zależy od typu choroby i
skuteczności leczenia. Zmiany w obrębie stawów mają charakter
symetryczny i dotyczą w pierwszej kolejności stawów dłoni, następnie
stawów kolanowych, barkowych, skokowych i odcinka kręgosłupa. Ze
względu na skutki, które wywołuje RZS ogromny nacisk kładzie się na jak
najszybszą diagnostykę i ocenę aktywności choroby. Uzyskane dane mają
umożliwić odpowiednią farmakoterapię i opóźnić progresję choroby.
Ewelina Olech
Piśmiennictwo
1. Filipowicz-Sosnowska A. Wczesne zapalenia stawów – diagnoza, prognoza,
terapia.Voice, 2007; 2,16, 4-13.
2. Głuszko P. i wsp. Reumatoidalne zapalenie stawów. Reumatologia, 2012; 50, 2:
83-90.
3. Filipowicz-Sosnowska A. i wsp. Choroby układowe tkanki łącznej, Interna
Szczeklika 2012, red. Gajewski P. Kraków, 2012, 1788-1801.
4. Marceletti J, Nakamura R. Assessment of serological markers associated with
rheumatoid arthritis. Clin Appl Immun Rev, 2003; 4, 109-123.
5. Wisłowska M. i wsp. Stare i nowe metody oceny aktywności choroby, stopnia
uszkodzenia tkanek i utraty funkcji w reumatoidalnym zapaleniu stawów. Prob
Lek, 2006; 45: 52-56.
6. Kuligowska M, Odrowąż-Sypniewska G. Nowe standardy laboratoryjne w
diagnostyce i monitorowaniu progresji zmian kostno-stawowych w
reumatoidalnym zapaleniu stawów. Voice, 2007; 2,16: 16-19.
7. Garnero P, Landewe R. Biochemical markers of joint tissue turnover in early
rheumatoid arthritis. Clin Exp Rheumatol, 2003; 21: S54-D58.
8. Lis KK. CTx-II jako nowy wskaźnik degradacji chrząstki stawowej. Studia Med,
2008; 9: 37-40.
Nowoczesna
diagnostyka
laboratoryjna raka jajnika
W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zapadalność na nowotwory złośliwe
znacznie wzrosła. Wśród kobiet w średnim wieku nowotwory są przyczyną
co drugiego zgonu. Rak jajnika jest jednym z nowotworów najczęściej
występujących u kobiet, tuż po nowotworach piersi, płuca i jelita grubego,
będąc przyczyną 6% zachorowań i 8% zgonów. W Polsce w 2011 roku
odnotowano 3527 nowych zachorowań na raka jajnika, podczas gdy
dekadę wcześniej zachorowalność wynosiła 3193. Na przestrzeni lat
2001-2011 śmiertelność wzrosła o ponad 18%. Amerykańska agencja
National Cancer Institute oraz Centers for Disease Control and
Prevention we współpracy z National Center for Health Statistics oceniły,
że zapadalność na raka jajnika w Stanach Zjednoczonych w 2014 roku
wyniesie 22 tysiące nowych przypadków, natomiast śmiertelność utrzyma
się na poziomie ponad 14 tysięcy zgonów. W porównaniu do 1997 roku
liczba nowych zachorowań zmniejszy się o 18%, natomiast śmiertelność
wzrośnie o 0,5% [1,2,3].Trudna sytuacja epidemiologiczna zmusza do
poszukiwania nowych metod wykrywających nowotwór we wczesnym
stadium choroby.
Aktualnie w skriningu raka jajnika wykorzystuje się zwykle dwa podstawowe
badania: USG dopochwowe oraz marker CA125. USG pozwala na wykrycie masy,
która może być guzem, ale nie stwierdza czy zmiana jest łagodna czy złośliwa.
Ca125 to białko, którego poziom znacznie wzrasta raku jajnika. Marker jest
pomocny w monitorowaniu leczenia i progresji nowotworu. Spadek poziomu
CA125 świadczy o skuteczności leczenia. Niestety istnieje szereg czynników,
niezwiązanych z rakiem jajnika, które mogą podwyższać poziom CA125.
Zastosowanie CA125 ogranicza fakt, że rzadko wzrasta on w raku śluzówkowym i
jasnokomórkowym oraz w guzach granicznych. Co więcej, jego poziom może być
podwyższony w przebiegu innych nowotworów (płuc, wątroby i trzustki) oraz w
innych chorobach (mięśniaki macicy, endometrioza, niezłośliwe guzy jajników,
marskość wątroby, choroby zapalne w obrębie miednicy). Poziom CA125 u kobiet
waha się w przebiegu cyklu miesiączkowego. Wartością graniczną jest 35 U/mL
[4,5,6,8,14 ].
Niektóre nowotwory zarodkowe jajników powodują uwalnianie do krwi dużych
ilości innych czynników takich jak gonadotropina kosmówkowa (HCG) oraz
alfafetoproteina (AFP), stąd można wykorzystać te parametry do monitorowania
leczenia [4,7].
Ponieważ oznaczenie poziomu Ca125 nie jest idealnym narzędziem
diagnostycznym, naukowcy i klinicyści poszukiwali innych rozwiązań, czego
efektem było zarejestrowanie w 2008 roku przez FDA antygenu HE4 jako
nowego markera nowotworów jajnika.
Pokładano w nim duże nadzieje na poprawę diagnostyki różnicowej oraz
skriningowej [5,6]. Czułość HE4 ocenia się na 67%, a specyficzność na 96%.
Marker ten ulega zwiększonej ekspresji w nabłonkowych rakach jajnika. Pomimo
faktu, że czułość HE4 jest porównywalna do czułości CA 125, stężenie HE4
rzadziej bywa zwiększone u kobiet z chorobami nienowotworowymi i pozostaje
stałe u 75% kobiet bez progresji choroby. Wartością graniczną HE4 jest 150
pmol/L. Marker ten może być wykorzystywany w różnych stadiach zaawansowania
nowotworu. Jego poziom wzrasta o 25% lub więcej u 60% kobiet z nawrotem raka
jajnika lub progresją choroby.Ponieważ niektóre histologiczne rodzaje raka jajnika
nie wykazują ekspresji HE4 (nowotwory śluzowe i zarodkowe), oznaczenie
poziomu HE4 nie może być stosowane jako bezwzględny dowód na obecność lub
brak procesu nowotworowego. Ogranicza to zastosowanie testu w ustalaniu
rozpoznania [5,8,14,16].
Dalszy postęp w diagnostyce nowotworów doprowadził do wprowadzenia dwóch
nowych testów o dużej przydatności diagnostycznej: testu OVA1 oraz algorytmu
ROMA [7].
Algorytm ROMA klasyfikuje kobiety z guzem przydatków do grup ryzyka raka
nabłonkowego jajnika. Algorytm jest modelem matematycznym, łączącym
oznaczanie HE4 i CA125, z uwzględnieniem statusu menopauzalnego pacjentki.
Został on po raz pierwszy zaproponowany w 2009 roku przez Moore i wsp. [17].
Czułość testu jest wysoka i szacuje się ją na 92% u kobiet po menopauzie i 76%
przed menopauzą, natomiast swoistość wynosi 75%. Wartości graniczne
algorytmu różnią się w zależności od laboratorium oraz stosowanej metody
analitycznej. Rozważa się wykorzystanie CA125 i HE4 jako wskaźników
odpowiedzi na chemioterapię. Ich zastosowanie w tym zakresie jest ograniczone,
niemniej jednak uzupełnienie oznaczeń o markery epigenetyczne, może znacznie
zwiększyć czułość i specyficzność badania [6,10,15,16].
Test OVA1 jest nowoczesnym narzędziem diagnostycznym, wprowadzonym w
2009 roku, służącym do wykrywania raka jajnika. Test wykorzystuje fakt, że u
chorych na raka jajnika poziom CA125 oraz β2-mikroglobuliny wzrasta, natomiast
stężenie apolipoproteiny A1, prealbuminy i transferryny jest niższe, niż u
zdrowych kobiet. OVA1 łączy oznaczenie tych 5 parametrów, pozwalając na
określenie prawdopodobieństwa rozpoznania złośliwego nowotworu jajnika,
zgodnie z uzyskaną liczbą punktów: u kobiet przed menopauzą 5,0 punktów oraz u
kobiet po menopauzie 4,4 lub więcej punktów świadczy o wysokim ryzyku.
Czułość testu określa się na 96%. Test jest rzadko wykorzystywany w diagnostyce,
nie tylko ze względu na wysoką cenę, ale także fakt, że zarówno swoistość jak i
powtarzalność wyników nie jest zadowalająca [9,11,16].
Wciąż trwają poszukiwania doskonalszych narzędzi diagnostycznych. W ciągu
ostatnich dwóch lat ukazało się wiele badań dotyczących obiecujących
kandydatów na markery nowotworowe raka jajnika.
Wśród nich należy wymienić osteopontynę (sOPN), wariant 6 sCD44 (sCD44-v6)
oraz białko adhezyjne sVCAM-1. Jerman i wsp. proponują określenie ich poziomu
w płynie z jamy otrzewnej i płynie z zatoki Douglasa jako markerów wczesnego
stadium raka jajnika oraz wskaźników progresji nowotworu [18]. Zespół badawczy
Park zwraca uwagę na tioredoksynę 1 jako marker raka jajnika, który może być
badaniem uzupełniającym CA125 [19]. Pojawiają się także sugestie wykorzystania
markerów znanych i wykorzystywanych w innych nowotworach. Takim
przykładem jest określenie stężenia CA19-9 w surowicy jako markera
uzupełniającego CA125 w przypadkach wymagających różnicowania zmian
łagodnych od złośliwych w obrębie jajników oraz braku wzrostu poziomu CA125
[20]. Li i wsp. sugerują wykorzystanie oznaczenia poziomu HMGB1 (ang. high
mobility group box chromosomal protein 1) w surowicy jako markera oceny
progresji choroby oraz wykorzystania go w celach prognostycznych [21]. Pojawiło
się również wiele doniesień dotyczących wartości prognostycznych markerów
molekularnych takich jak ekspresja białka Fli-1 (ang. Friend leukemia integration
1 transcription factor), mRNA APOA1 (ang. mRNA apolipoprotein A1), ROR1 (ang.
receptor-tyrosine-kinase-like orphan receptor 1) i wielu innych [22,23,24].
Wiedza na temat immunologii nowotworów doprowadziła do opracowania nowych
strategii leczenia. W latach 80. XX wieku klinicyści zainteresowali się rodziną
przezbłonowych receptorów czynników wzrostu z własną aktywnością kinazy
tyrozynowej. Do nadekspresji receptorów HER/ErbB dochodzi w nowotworach
pochodzenia nabłonkowego, co wiąże się ze złym rokowaniem. Wykrywanie
nadekspresji HER2/NEU w tkance stało się pomocne w stosowaniu przeciwciała
monoklonalnego (znane jako herceptyna – trastuzumab), które blokuje
przekazywanie sygnału aktywacji podziałów komórkowych. Pomimo, że większość
doniesień związanych z nadekspresją receptorów HER2 dotyczy raka piersi, to
amplifikację genu HER2/NEU z towarzyszącą nadekspresją receptorów p185
HER2 obserwowano także w nowotworach nabłonkowych jajnika, zwykle w
zaawansowanych stadiach choroby oraz w rakach nisko zróżnicowanych. Ocena
stężenia HER2/NEU w płynach torbieli i wysiękach istniejących w rakach jajnika
jest dobrym wskaźnikiem biologicznej agresji nowotworu. Nadekspresję HER2
stwierdza się u 18-43 % chorych na raka jajnika. Obecnie ekspresję HER2 określa
się rutynowo dzięki zastosowaniu immunohistochemii (IHC) oraz fluorescencyjnej
hybrydyzacji in situ (FISH). Dzięki temu możliwa jest weryfikacja wątpliwych
wyników IHC. Przy pomocy metody IHC wykrywa się obecność
wewnątrzkomórkowej domeny receptora, natomiast FISH pozwala na
bezpośrednią detekcję amplifikacji genu HER2 kodującego białko receptorowe.
Nowoczesnymi metodami, alternatywnymi do FISH, jest chromogenna
hybrydyzacja in situ (CISH) oraz hybrydyzacja srebrem in situ (SISH). Obie
metody to kombinacja cech IHC oraz fluorescencyjnej hybrydyzacji in situ [25,26].
Odkrycie w latach 90-tych XX wieku genu BRCA1 oraz BRCA2 rzuciło nowe
światło na diagnostykę dziedzicznych nowotworów piersi i jajnika.
Powyższe geny są zaangażowane we wzrost komórek, ich podział oraz w naprawę
uszkodzeń DNA. Pojawienie się mutacji w obrębie genów powoduje brak naprawy
uszkodzonego DNA i może prowadzić do rozwoju niektórych typów nowotworów.
Mutacje w BRCA1 oraz BRCA2 wiążą się zazwyczaj z nowotworami piersi i jajnika.
Niemniej jednak, mogą one pojawiać się także w innych nowotworach.
Przykładem są mutacje BRCA2 i ich związek z rakiem prostaty czy rakiem
trzustki. Szacuje się, że 39% kobiet z mutacją w obrębie BRCA1 i 11-17% z
mutacją BRCA2 zachoruje na raka jajnika, podczas gdy powyższe
prawdopodobieństwo u kobiet ogólnej populacji wynosi zaledwie 1,4% [12,13].
Najnowsze badania kliniczne dowodzą, że uszkodzenia epigenetyczne takie jak
metylacja DNA są ściśle powiązane z zapoczątkowaniem procesu nowotworowego
w
obrębie
jajników.
Hipermetylacja
promotora
genu
BRCA1, RASSF1A, APC, p14ARF, p16INK4A lub DAPK była obserwowana w 41 na
50 przypadków raka jajnika. Określenie miejsc metylacji może pomóc w
ukierunkowaniu badań na nowe biomarkery o dużym znaczeniu w prewencji,
ocenie ryzyka, szybkim wykrywaniu zmian oraz wartościach prognostycznych
[15].
Morfologia krwi powinna być oceniana z uwzględnieniem wieku pacjenta
Źródło Flickr, autor Crystal, licencja CC BY 2.0
Wybiórcze zastosowanie w diagnostyce oznaczania markerów nowotworowych
oraz szersze wykorzystanie możliwości biologii molekularnej może przyczynić się
do wykrywania złośliwych zmian nowotworowych na wczesnym etapie rozwoju.
Pomimo faktu, że diagnostyka i monitorowanie nowotworów jajnika wciąż nie są
doskonałe, już w chwili obecnej klinicysta posiada do dyspozycji szereg badań,
które analizowane równocześnie mogą skutecznie ukierunkować leczenie.
mgr Agnieszka Helis, diagnosta laboratoryjny
Piśmiennictwo:
1.National Cancer Institute. New directions in Ovarian Cancer Research. Report
of the strategic planning conference, monograph, Dec 8-9, 1997.
2.Dane Zakładu Epidemiologii i Prewencji Nowotworów Centrum Onkologii –
Instytut w Warszawie.
3.Didkowska J et al. Nowotwory złośliwe w Polsce w 2011 roku. Wyd. Studio
Mediana, Warszawa 2013.
4.National Cancer Institute. Ovarian epithelial cancer treatment. Access:
24-06-2014.
5.Kulpa JK. i wsp. HE4 i CA125 – porównanie metod oznaczeń. Diagn Lab, 2012;
48: 41-49.
6.Nowak-Markwitz E. Oznaczanie HE4, CA 125 i algorytm ROMA w diagnostyce i
różnicowaniu guzów jajnika. LabForum, 2013; 55: 3-5.
7.National Cancer Institute. Genetics of breast and ovarian cancer. Access:
11-07-2014.
8.ARUP Laboratories. Human Epididymis Protein 4 (HE4). For monitoring
recurrence of progressive disease in women with epithelial ovarian cancer. Salt
Lake City, 2014.
9.Li AJ. Nowe markery biologiczne w raku jajnika. Przydatność OVA1 i ROMA w
ustaleniu rozpoznania. Ginekologia po dyplomie, 2012; 7: 14-19.
10.Woźniak S. i wsp. Guz jajnika u kobiety w późnym wieku rozrodczym – jak
ocenić ryzyko onkologiczne.Przegl Menopauzalny, 2013; 1: 78-82 .
11.Toss A. et al. Ovarian cancer: Can proteomics give new insights for therapy
and diagnosis? Int J Mol Sci, 2013; 14: 8271-8290.
12.National Cancer Insitute. BRCA1 and BRCA2: Cancer Risk and Genetic
Testing. Access: 22-01-2014.
13.Petrucelli N. et al. BRCA1 and BRCA2 Hereditary Breast and Ovarian Cancer
[In:] Gene Reviews, ed. Pagon RA. et al. University of Washington, Seattle,
1993-2014.
14.Zhen S. et al. Comparison of serum human epididymis protein 4 and
carbohydrate antigen 125 as markers in ovarian cancer: A meta-analysis. Mol Clin
Oncol, 2014; 2, 4: 559-566.
15.Koukoura O. et al. DNA methylation profiles in ovarian cancer: Implication in
diagnosis and therapy. Mol Med Rep, 2014; 10, 1: 3-9.
16.Menon U. et al. Ovarian cancer screening—Current status, future directions.
Gynecol Oncol, 2014; 132, 2: 490-195.
17.Moore RG. et al. A novel multiple marker bioassay utilizing HE4 and CA125 for
the prediction of ovarian cancer in patients with a pelvic mass. Gynecol Oncol,
2009; 12, 1: 40-46.
18.Jerman KG. et al. Control values of ovarian cancer tumor markers and
standardisation of a protocol for sampling peritoneal fluid and performing
washing during laparoscopy. World J Surg Oncol, 2012; 12: 278.
19.Park BJ. Et al. Thioredoxin 1 as a serum marker for ovarian cancer and its use
in combination with CA125 for improving the sensitivity of ovarian
cancer diagnoses. Biomarkers, 1 Sep 2014: 1-7.
20.Cho HY., Kyung MS. Serum CA19-9 as a predictor of malignancy in
primary ovarian mucinous tumors: a matched case-control study. Med Sci Monit,
2014; 20: 1334-1339.
21.Li Y. et al. Serum high mobility group box protein 1 as
a clinical marker for ovarian cancer. Neoplasma, 2014;61,5: 579-584.
22.Song W. et al. Oncogenic Fli-1 is a potential prognostic marker for the
progression of epithelial ovarian cancer. BMC Cancer, 2014, 14: 424.
23.Tuft Stavnes H et al. APOA1 mRNA expression in ovarian serous carcinoma
effusions is a marker of longer survival. Am J Clin Pathol, 2014; 142, 1: 51-57.
24.Zhang H. et al. ROR1 expression correlated with poor clinical outcome in
human ovarian cancer. Sci Rep, 2014; 4:5811.
25.Sedlaczek P., Sobańska E., Gryboś M. i wsp. Ocena zależności między
ekspresją HER2/NEU (C−ERBB−2) w tkance a stężeniem w surowicy i płynach
nowotworowych u chorych na raka jajnika. Adv Clin Exp Med 2005; 14, 4:
663–669.
26. English DP., Roque DM., Santin AD. HER2 Expression Beyond Breast Cancer:
Therapeutic Implications for Gynecologic Malignancies. Mol Diagn Ther, PMC 1
Apr 2014.

Podobne dokumenty