Pogrzeb jeszcze katolicki, czy już żałobna manifestacja

Transkrypt

Pogrzeb jeszcze katolicki, czy już żałobna manifestacja
1
XXX NIEDZIELA ZWYKŁA
Orłowiec, 27 października 2013 roku
Temat:
POGRZEB JESZCZE KATOLICKI
CZY JUŻ ŚWIECKA ŻAŁOBNA
MANIFESTACJA?
Eucharystia, Odpusty Zupełne, Jałmużna
Mozaika 1 – św. Jan
Chryzostom tzw.
Złotousty
W grudniu ubiegłego roku zostałem poproszony o wygłoszenie egzorty
pogrzebowej, czyli kazania na pogrzebie w jednej ze starych śląskich parafii.
Tragiczny wypadek poruszył wielu, chyba tym bardziej, że taki bezsensowny, ale
śmierć zawsze sobie przyczynę znajdzie. 39. letni mąż i ojciec tak nieszczęśliwie się
poślizgnął, że uderzając głową o stopień złamał podstawę czaszki. Dodam, że był
całkowicie trzeźwy. Rację ma prorok Syrach, który dzisiaj nas poucza:
„Pan jest Sędzią, który nie ma względu na osoby”(Syr 35, 12).
Andrzej był już cenionym naukowcem – botanikiem na Uniwersytecie
Rolniczym w Krakowie. Ponieważ odziedziczył specjalistyczne gospodarstwo
ogrodnicze, a sam zajął się pracą doświadczalną, uczynił z niego filię Instytutu
Botanicznego przy Polskiej Akademii Nauk w Krakowie.
Nie dziwmy się zatem, że na pogrzeb przybyli z różnych stron Polski koledzy
po fachu – dawniej nazywało się takich badylarzami. Nie ukrywam, że futrami z
lisów, norek, pozostałą garderobą, osoby towarzyszące kolegom, ewidentnie
wymienione na młodsze modele, wyraźnie odstawały od reszty żałobników.
Zaskoczyła mnie ilość wieńców pogrzebowych z żywych kwiatów, jak na
grudzień przecież bardzo drogich, które rozmiarami chyba przewyższały te składane
przez delegacje rządowe podczas jakichś uroczystości państwowych. Naliczyłem ich
25.
Do cmentarza jest jakieś dwa kilometry, więc nikt w takim mrozie, tym bardziej
w pojedynkę, nie uniósłby ciężkiego wieńca. Musieli więc zasiąść w te swoje
wypasione bryki, by wieńce zawieźć na cmentarz. My pieszo w kondukcie, a oni
zdążyli już poustawiać te swoje dowody pamięci, którymi poobstawiali z konieczności
wiele sąsiednich grobów. Nie byłbym sobą, gdybym pewnej bardzo pięknej pani w
futrze (z bliżej mi nieznanych zwierząt futerkowych) nie zapytał dyskretnie: „ile
kosztuje taki wieniec?” Myślałem, że mi uszy zamarzły i źle słyszę, ale się nie
przesłyszałem – od 1200 do 1500,1600 złotych. Niewiele brakowało, a uszy by mi
rzeczywiście odpadły, ale nie z powodu mrozu, lecz tym razem z wrażenia. Zanim
2
skończyły się modlitwy - tzw. egzekwie, kwiaty ścięte silnym mrozem szybko „padły
i były kaput”.
A ja przyznam się do rozproszeń. Zamiast się modlić, co robił miejscowy
proboszcz, to ja liczyłem – nie może być, chyba mi rozum zamarzł. Lekko licząc 35
tysięcy złotych, dodając resztę kwiatów, jakieś przeszło 40 (patyków) czyli tysięcy
złotych na te parę minut? Tylko po to, żeby udowodnić, jak bardzo go żałujemy?
Czy to pobożność, czy bałwochwalstwo? Bo na pewno z wiarą katolicką nie ma
to nic wspólnego!
Za pogrzeb proboszczowi rodzina złożyła hojną ofiarę – 500 złotych, a wywóz
śmieci z tego pogrzebu kosztowało farorza – 600 złotych. Gdzie tu logika, gdzie tu
sens, bo o wiarę katolicką nie warto nawet pytać?
Dziś mamy wielu katolików niewierzących, ale praktykujących.
Ponieważ to ja głosiłem egzortę pogrzebową, to zauważyłem po twarzach, że
nie byli zachwyceni moimi słowami. Wszyscy wiemy, że prochem jesteśmy i w proch
się obrócimy.
Fundamentalne pytanie brzmiało:
„Tyle przynieśliście dla ciała, właściwie dla prochów, a co przynieśliście dla
duszy śp. Andrzeja? Przecież te kwiaty, te śliczne wieńce nic już mu nie pomogą”.
W tym momencie dał się zauważyć grymas na twarzach. Jakiś katolicki talib
będzie im tutaj psuł nastrój żałoby. Oni przecież tyle zainwestowali.
Źle zainwestowali, typową „kulą w płot”. Nie znają albo już zapomnieli słowa
Pana Jezusa: „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie
złodzieje włamują się i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani
rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest twój
skarb, tam będzie i serce twoje” (Mt 6, 19-21).
A dzisiejsza Ewangelia przypomina:
„Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie
wywyższony” (Łk 18, 9-14).
Dla duszy śp. Andrzeja, która przebywa teraz w czyśćcu liczą się tylko dary
duchowe: Eucharystia, Odpusty Zupełne i Jałmużna. Mówi o tym Papież Benedykt
XVI w encyklice zatytułowanej: „SPE SALVI” - „O nadziei chrześcijańskiej”1.
Rodzina zmarłego jest bardzo pobożna. Prawie w komplecie przystąpiła do
Komunii Świętej, a tamci, ani jeden. Oni przecież już pokazali żałobę. Tylko
„biedacy” w futrach nie zauważyli, że to chybiona inwestycja. Przecież materią
1
SPE SALVI, Encyklika Ojca Świętego Benedykta XVI do biskupów, prezbiterów i diakonów, do osób konsekrowanych i
wszystkich wiernych świeckich o nadziei chrześcijańskiej, Rzym, 30 czerwca 2007 roku.
3
pomaga się ciału, a duszy pomaga się duchowo. Nikt przy zdrowych zmysłach nie
aplikuje tabletek, czy zastrzyków nieboszczykowi. To było dobre i konieczne dla
ciała, w chorobie, kiedy człowiek żył.
Ciało idzie do ziemi, ale dusza żyje! Jej trzeba pomóc, bo cierpi męki
czyśćcowe. Chodzi o tych zmarłych, którzy nie mogą wejść do nieba, ponieważ mają
jeszcze pewne długi do spłacenia Bożej sprawiedliwości. Prawdę o istnieniu czyśćca
Kościół ogłosił jako dogmat najpierw na Soborze w Lyonie w 1274 roku, a następnie
na Soborze Trydenckim (1545-1563). Orzeczono wtedy, że duszom cierpiącym w
czyśćcu można pomóc poprzez modlitwy i ofiarowane w ich intencji odpusty2.
Jak można się przekonać Kościół nie pozostawia takiej duszy na pastwę ślepego
losu, ale gorąco zaleca pomoc.
W jaki sposób to czynić precyzuje Papież Benedykt XVI, który naucza, że:
„duszy trzeba dać pokrzepienie i ochłodę” poprzez Eucharystię, Odpusty Zupełne i
Jałmużnę. Nigdzie nie ma mowy o nagrobkach, kwiatach, zniczach czy stroikach.
Za parę dni Uroczystość Wszystkich Świętych, często niewłaściwie nazywaną
Świętem Zmarłych, co uparcie lansują świecki media.
Warto zaznaczyć, że kult świętych zaczął się już w pierwszych wiekach
chrześcijaństwa od czci oddawanej męczennikom, wyrażającej się poprzez
nawiedzenie ich grobów w dniu ich „narodzin dla nieba”, czyli w rocznicę śmierci.
Sama uroczystość Wszystkich Świętych nabrała jeszcze większego znaczenia za
czasów Papieża Bonifacego IV, który w 608 roku przejął w Rzymie pogański
Panteon, czyli świątynię poświęconą wszystkim bogom i zamienił go na istniejący do
dziś kościół Najświętszej Maryi Panny i Wszystkich Męczenników. Około roku 800 w
dniu 1 listopada w Irlandii i Bawarii obchodzono wspomnienie Wszystkich Świętych.
W roku 935 Papież Jan XI rozszerzył je na cały Kościół.
Natomiast w dniu 2 listopada Kościół obchodzi wspomnienie Wszystkich
Wiernych Zmarłych. W polskiej tradycji ten dzień jest nazwany Dniem Zadusznym.
Także on ma swoją długą historię, ponieważ już w 998 roku św. Odylon, opat
Benedyktynów w Cluny we Francji, zarządził modlitwy za dusze wszystkich
zmarłych. W XIII wieku zwyczaj ten był powszechny w całym Kościele3.
2
Abp Marek Jędraszewski - Metropolita Łódzki, Halloween ma grunt antychrześcijański, Nasz Dziennik, 28.10.2013,
s.11.
3
Tamże.
4
Od popołudnia uroczystości Wszystkich Świętych można przez 8 dni zyskiwać
Odpusty Zupełne za zmarłych. Trzeba jednak spełnić warunki:
- przystąpić do Spowiedzi Świętej, przyjąć Komunię Świętą, odmówić Wierzę w
Boga…, Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo za Ojca Świętego i już odpust zupełny zyskany.
Co to jest ten Odpust Zupełny? Jak ci to jasno wytłumaczyć? A wiesz co to jest
koło ratunkowe? Rzucasz tonącemu, ten się chwyta i wyciągasz go z topieli ratując
mu życie. Odpust Zupełny to takie duchowe koło ratunkowe rzucone do czyśćca.
Dusza, za którą ofiarujesz ten odpust, chwyta się i wyciągasz ją coraz bliżej brzegu,
czyli czasu oczyszczenia czyśćcowego. Im więcej tej modlitwy, tym szybciej możesz
pomóc duszy kogoś bardzo ci bliskiego „oglądać Boga twarzą twarz” (por. 1Kor
13,12), „abyście i wy byli tam, gdzie ja jestem”(J 14, 3b) – czyli w niebie, które nam
obiecał Pan Jezus.
W tym miejscu każdy z nas musi się zapytać o swoją wiarę. Kończy się powoli
ROK WIARY ogłoszony jeszcze przez Benedykta XVI.
Czy moja wiara się pogłębiła albo jestem podobny do tych badylarzy –
szpanerów, „praktykujących inaczej”. Wszystko co zaprezentowali, to świeckość.
Dziś to zdaje się dominować. Coraz więcej nacisków takich „praktykujących
inaczej”, by pogrzeb miał piękną oprawę, ale zawsze im chodzi o świeckie akcenty.
Co tam śpiew – modlitwa ludzi? Liczy się gra na trąbce w czasie Mszy Świętej.
Bogatsi fundują zmarłemu orkiestrę, ale koniecznie w kościele, tak jakby stary
zwyczaj marszów żałobnych w czasie konduktu na cmentarz już nie wystarczał.
Jakiś czas temu miałem scysję w kancelarii, bo córka zmarłej zażądała na
pogrzebie matki solowego wykonania AVE MARIA. Na moje zdziwienie
odpowiedziała krótko: „a w innej parafii to było”. Na to usłyszała, że jako proboszcz
jestem, przynajmniej tak mi się wydaje, jeszcze normalny i odróżniam ślub od
pogrzebu, tamten proboszcz chyba już ma z tym kłopoty albo go „wcisnęli za balek”.
A co zrobić jak zażądają Johna Lenona? A potem Dodę, a może Nergala, bo
obydwaj na Biblii się znają?
Niedawno na pogrzebie babci prawnuczka na akordeonie przy trumnie
próbowała zagrać walczyka, bo tego akurat się uczyła. Tamtejszy proboszcz się
zgodził. Istny cyrk! Kto to zrobił? Wasi ziomkowie, być może krewni? Było to
niedaleko stąd.
Z kolei ten fakt miał miejsce w naszej parafii. Przyszła do mnie wdowa
(wydawało mi się, że normalna) z prośbą abym się zgodził, by podczas pogrzebu
zagrano, bądź odtworzono (nie pamiętam dokładnie, bo tak się zirytowałem), utwór z
filmu Titanic w wykonaniu Celine Dion.
5
Nie trudno zgadnąć, jaka była moja odpowiedź. Udając spokój ledwo
wycedziłem przez zęby: „NIE POZWALAM!” Na tym się jednak nie skończyło. Gdy
już wszyscy żałobnicy opuścili cmentarz, a grabarze zakopywali grób, wykształcona
wdowa wróciła się z powrotem i nad grobem z telefonu komórkowego puściła
nieboszczykowi melodię Jamesa Hornera w wykonaniu kanadyjskiej piosenkarki. Przy
tym lała obfite łzy.
Mogliście widzieć głupie miny naszych grabarzy, o komentarzach nie
wspomnę.
Śmiejecie się, a co wy zrobicie za parę dni?
Myślicie, że świeckość i wam się nie udziela?
Ilu z was pójdzie do Spowiedzi Świętej przed Wszystkimi Świętymi, by
uzyskać odpust zupełny?
Na cmentarz każdego roku zmierzają tabuny ludzi, często to rewia mody. Ilu
katolików wcześniej uklęknie przy kratkach konfesjonału? Codziennie spowiadamy
pół godziny przed każdą Mszą Świętą. W czwartek spowiadamy rano do 9.00, potem
od 15.00 do ostatniego penitenta.
Ile w was jest prawdziwej wiary, a ile już zeświecczenia?
Myślicie, że tymi „śtucznymi” stroikami, którymi poobkładacie groby, jak
choinkę bombkami, coś pomożecie zmarłym? Im bardziej obłożony grób pospolitą
tandetą, tym większa świeckość, szczerze mówiąc neopogaństwo.
W kościele przepisy liturgiczne zabraniają używania sztucznych kwiatów, za to
cmentarze w nich toną. Jednym słowem prymitywna tandeta, zaduszkowa galanteria.
Niektórzy, jakby mogli, to by znicze poustawiali piętrowo, myśląc, że to coś
pomoże nieboszczykowi. Nula, zero! Ty myślisz, że jak na grobie zrobisz „flama”,
tako fojerka - ognisko ze zniczy, to ogrzejesz duszę?
W kościele też stoi tylko jeden paschał, symbol Chrystusa Zmartwychwstałego.
Tu chodzi o światło – symbol światłości wiekuistej a nie „flama”, czy „fojerka”.
Myślicie, że tak postępując jesteście poważniejsi od tej wdowy z Titanicem w
tle?
Skończmy z tą tandetą i bałwochwalstwem!
W ROKU WIARY przymnóżmy w sobie wiary! Wystarczy jeden dąbek, czy
chryzantema, jeden znicz - symbol światłości wiekuistej! To jest wiara.
Cały ten folklor zaduszkowy, to rasowe bałwochwalstwo, to już nie jest
chrześcijańskie świętowanie, czyli katolicka pomoc duszy, to coraz bardziej świeckie,
żeby nie powiedzieć neopogańskie gusła z całą tą zaduszkową galanterią, za którą
płacicie i to spore pieniądze. Jedna bratowa przed drugą chce się wykazać, tak jakby
6
się nie szło dogadać. Wystarczy trochę wiatru i gonicie po całym „kerchowie” te
swoje „kwiotka” w celofanie.
Jak mi tak jeszcze ktoś powie, że mu coś z grobu ukradli, to nie powiem, ale
świerzbi mnie język żeby odpalić: „dobrze ci tak”, jak nie chcesz zrozumieć słów:
Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie
złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce
twoje” (Mt 6, 19-21).
Gdyby te wydatki zliczyć w skali całej Polski, to na pewno byłyby to miliardy.
I na co? I po co? Skoro duszy to nic nie da. Duszom zmarłych należy dać
„pokrzepienie i ochłodę” poprzez Eucharystię, Odpusty i Jałmużnę. Tak uczy
Kościół Katolicki.
Czy w ogóle mnie słuchacie?
Czy wy w ogóle przyjmujecie moje pasterskie nauczanie?
Słuchacie mnie i coraz częściej na trzy dni przed pogrzebem odmawiacie za
zmarłego Różaniec Święty, tu w kościele. I to się liczy dla zmarłego.
Ale tym co teraz powiem ogromnie was zaskoczę, wręcz zaszokuję. Od ośmiu
lat, kiedy głoszę tę katechezę wierni zamówili… 3337 Mszy Świętych – stan na dzień
31 grudnia 2014 roku, co pokazuje wykres.
„Zamiast kwiatów” zamówili 2407.
„Gregoriańskich” – 930.
Gdy pytałem najbliższych współpracowników, to nikt nie zgadł, że już tyle tej
7
modlitwy. I to jest powód do chluby, do radości. Głoście to i opowiadajcie. Całe
zestawienie łącznie z wykresem publikuję jako załącznik do dzisiejszego kazania.
Jesteśmy bodajże jedyną parafią osiedlową w całej archidiecezji, gdzie nie
brakuje intencji. Dlaczego? Bo się nawracacie! To proste jak drut.
Prorok Syracydes dzisiaj poucza:
„Modlitwa biednego przeniknie obłoki i nie ustanie, aż dojdzie do celu. Nie
odstąpi aż wejrzy Najwyższy i ujmie się za sprawiedliwym i wyda słuszny wyrok” (Syr
35, 12-14.16-18).
Im większa wiara, tym więcej Mszy Świętych. Jak umrze ktoś, kogo korzenie
tkwią gdzieś na Podhalu, czy Podbeskidziu, to jest pewne, że nikt z krewnych nie
przylatuje na pogrzeb z „kwiotkami”. Wszyscy od razu idą do zakrystii zamówić
Mszę Świętą. U nich to „normalka”, u nas z początku budziło to ogromne sprzeciwy:
„co za proboszcz, wychciewa od nas pieniądze”. Ponieważ mnie „tako godka ani
ziębi, ani parzy”, przetrzymałem tę krytykę, a wy sami dziś przychodzicie i mówicie
tak samo, jak ks. Piotr Szweda, który mnie tydzień temu odwiedził i powiedział:
„farorzu, wy mocie recht, to znaczy rację”. Po pogrzebie sprzątałem z braćmi i
szwagrem grób taty. Naliczyłem 113 takich solidnych wiązanek, każda co najmniej za
100 złotych. Ponad 11 300 złotych wyrzuciliśmy na „hasiok”.Co z tego miał tata?
NIC! Wszystko dla ludzkiego oka, może dla ks. Piotra, żeby mu pokazać, jak go
szanujecie?
Ile by z tego było Mszy Gregoriańskich, ile pomocy misjonarzom, księżom ze
wschodu?
Ile jałmużny, która przecież gładzi grzechy?
Syracydes w Księdze „Mądrości Syracha” mówi:
„Woda gasi płonący ogień, a jałmużna gładzi grzechy” (Syr 3, 30).
Ile łaski dla tych zmarłych zostało zmarnowanych, bo żałobnicy nie znają sensu
jałmużny? Nie znają nauki Kościoła o tej cnocie.
Święty Jan Chryzostom, biskup Konstantynopola, zwany „Złotoustym” w
swoich katechezach ukazywał pięć dróg pojednania z Bogiem: 1) uznanie grzechów,
2) darowanie bliźnim krzywd, 3) modlitwę, 4) jałmużnę i 5) pokorę4.
Przyznajmy, że o niektórych nawet nie słyszeliśmy, a głosi to przecież następca
apostołów, najwybitniejszy kaznodzieja Wschodu. Obok św. Bazylego Wielkiego i
św. Grzegorza z Nazjanzu uznany za jednego z największych Ojców Kościoła.
4
Św. Jan Chryzostom, Pięć dróg pojednania z Bogiem, Homilia 2, 6, O szatanie kusicielu, Brewiarz t. IV, s. 120.
8
Kiepsko wygląda ta konfrontacja nauki Kościoła i świeckich praktyk wiernych.
Tamte 40 tysięcy, tu 11 tysięcy wyrzucone na „hasiok”.
Nie Kościół, ale cmentarze, to miejsca, gdzie się pleni współczesne
bałwochwalstwo, bo brakuje wiary w tzw. „rzeczy ostateczne”.
Cmentarze są bogatsze niż kościoły, przynajmniej u nas.
Dziś w „Gościu Niedzielnym” macie artykuł: „Po co nam kościoły” z
przerażającym widokiem burzonego przez buldożery 170 letniego kościoła we
Francji5. Dlaczego? Bo ludziom zabrakło wiary! Do nas też to nadciąga i to wielką
falą, jak tsunami.
Może w tym kontekście warto by się dowiedzieć, ile nasza parafia wydaje na
wywóz śmieci? Na światło, czyli prąd w tym sezonie musimy wydać przeszło 13
tysięcy złotych. Na śmieci niewiele mniej. Rocznie ludzie generują na cmentarzu
dziesiątki ton śmieci. Jest ciężko to zapłacić, a co będzie dalej „strach się bać” przy
nowej ustawie śmieciowej. Ty przynosisz tylko mały stroik, jakieś znicze, a utylizacja
tego kosztuje parafię kilkanaście tysięcy złotych rocznie. Po co to komu? Duszy na
pewno nic to nie da! Za to śmieciarze kupują samoloty.
Witraż kosztowałby od 13 do 15 tysięcy złotych, taka jedna kwatera. Co roku
taki witraż wyrzucamy na „hasiok”.
A gdyby tak napisać, że to zamiast tej świeckiej praktyki ci zmarli proszą o
modlitwę za ich dusze?
Pamiętamy jeszcze zdanie:
„Zaprawdę powiadam wam: wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci
najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40)?
Dziś prawie wszyscy cienko piskamy pod względem materialnym, a będzie
coraz gorzej. Jedynym ratunkiem jest pogłębienie wiary.
Życzę sobie i każdemu z was, a szczególnie tym, którzy nas poprzedzili na
drodze do wiecznej Ojczyzny, by się spełniły słowa Apokalipsy:
5
Ks. Tomasz Jaklewicz, Po co nam kościoły? Gość Niedzielny, 27.10.2013, s.31n.
9
„I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową (…) i Miasto Święte – Jeruzalem Nowe
(…). On będzie BOGIEM Z NIMI.
A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy,
bałwochwalców i wszelkich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką”
(Ap 21, 1-8).
Postanów sobie: ponieważ jestem gorliwym katolikiem, to praktykuję po
katolicku:
zmarłym należy się Eucharystia, Odpusty Zupełne i Jałmużna! Tylko to
gładzi ich grzechy i przybliża moment spotkania z Bogiem twarzą w twarz.
Warto pamiętać, co głosi Księga Przysłów:
„Pożycza samemu Panu, kto dla biednych życzliwy” (Prz 19,17).
Nie muszę udowadniać, że tym najbiedniejszym jest ta dusza w czyśćcu
cierpiąca.
Amen!
kaznodzieja: ks. Stanisław Juraszek