Nr 9 - Głos Biznesu
Transkrypt
Nr 9 - Głos Biznesu
Numer 6 (9)• 2010• Magazyn gospodarczy •Dystrybuowany bezpośrednio do wielkopolskich przedsiębiorców WCIĄŻ SZUKAMY INSPIRACJI Rozmowa z Piotrem i Adamem Rączyńskimi, właścicielami firmy Apart Dossier Stefana Stuligrosza Ekologia i energooszczędność DEBATA PRZEDSIĘBIORCÓW AKTUALNOŚCI 6 Co nas czeka w 2011 roku? 6 Główny Inspektor Pracy w Poznaniu 7 Wielkopolanie z medalami 8 Jubileusz PIGIEiK 9 O lotnisku na Forum 10 Kandydaci o gospodarce 9 ROZMOWY GŁOSU 12 Wciąż szukamy inspiracji Rozmawiamy z Piotrem I Adamem Rączyńskimi, założycielami i właścicielami firmy Apart. ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA 12 17 Ekologia i energooszczędność FELIETONY 24 Kto naprawdę sprzyja biznesowi? „Okiem z Brukseli” Filipa Kaczmarka 26 Co może zarząd? Porady prawne Jerzego Krotoskiego DOSSIER 34 25 Pasja kształtuje człowieka Stefan Stuligrosz Rada redakcyjna: Anna Lisewska Bussines Centre Club – Loża Wielkopolska Iwona Marszałek Polsko-Niemieckie Koło Gospodarcze (DWK) Grzegorz Wichniarek Lech Business Club Kalina Kiser-Beyme Polska Izba Gospodarcza Importerów, Eksporterów i Kooperacji Karina Plejer Wielkopolski Klub Kapitału Małgorzata Animucka Wielkopolski Związek Pracodawców Redakcja i realizacja: Skivak Custom Publishing www.skivak.pl Dyrektor wydawniczy: Damian Nowak [email protected] C: 0, M: 75, Y: 100, K: 0 C: 0, M: 0, Y: 0, K: 100 Redakcja „Głosu Biznesu” nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku. Za treść reklam i ogłoszeń redakcja nie odpowiada. 4 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 Redaktor prowadzący: Krzysztof Piech [email protected] Skład: Paweł Chlebowski [email protected] Fotografie: Skivak Custom Publishing, Okładka: Archiwum Apart Adres redakcji: Głos Biznesu ul. Głuchowska 1, 60-101 Poznań tel. + 48 061 625 61 15 fax + 48 061 625 61 21 www.glos-biznesu.pl Dołącz do nas na Facebook'u Druk i oprawa: Drukarnia Classic www.classic.net.pl SPIS TREŚCI PODRÓŻE 28 Voucher, czyli dobry pomysł na prezent 36 38 ZDROWIE 29 Zdrowie na wyciągnięcie ręki GOSPODARKA 30 Inwestycje kontra środowisko TECHNOLOGIE 34 Nie ma się czego bać WIELKOPOLSKIE GMINY 36 Tarnowo pnie się w górę LIFESTYLE 38 Tradycja z Londynu 39 Operacja Dress Code 40 Sztuka palenia cygar KALENDARIUM 42 Wydarzenia biznesowe i kulturalne 40 KALENDARIUM Etos i ekologia 42 Wydarzenia biznesowe i kulturalne Ani się obejrzeliśmy, a nadszedł grudzień – czas inwentur, podsumowań, wyciągania wniosków, snucia planów na przyszłość, wdrażania nowych pomysłów. Zarówno w redakcji „Głosu Biznesu”, jak i we wszystkich wielkopolskich przedsiębiorstwach. Mamy nadzieję, że nadchodzący Nowy Rok będzie dla nas wszystkich udany, czego – obok spokojnych i radosnych świąt Bożego Narodzenia – serdecznie naszym Czytelnikom życzymy! W tym numerze polecamy Państwa uwadze zwłaszcza wywiad z Piotrem i Adamem Rączyńskimi. Imponuje nam wielkopolski etos pracy, a założona przez nich firma – Apart – to świetna ilustracja tego właśnie etosu. W naszym cyklicznym przeglądzie podpoznańskich gmin przyszedł czas na Tarnowo Podgórne, czyli inny wzór wielkopolskiej gospodarności. Raport gospodarczy poświęcony jest proceduralnym problemom, jakie może napotkać inwestor, czyli tzw. decyzjom środowiskowym, natomiast temat, który zaproponowaliśmy przedsiębiorcom w naszej tradycyjnej debacie, to „Ekologia i energooszczędność”, co – jak się okazuje – również ściśle związane jest z (wielkopolską) gospodarnością. Zespół redakcyjny „Głosu Biznesu” Nr 6│2010 │ GŁOS BIZNESU 5 AKTUALNOŚCI Co nas czeka w 2011 roku? Październikowe spotkanie Wielkopolskiego Klubu Kapitału odbyło się na zaproszenie Jarosława Młynarczyka, Dyrektora Centrum Bankowości Biznesowej BZ WBK SA w Poznaniu, członka Klubu. W stylowej Sali Kominkowej w siedzibie Banku przy Placu Wolności, przybyli na spotkanie goście zapoznali się z bieżącymi informacjami na temat działalności BZ WBK i wysłuchali interesującego wystąpienia Piotra Bielskiego – Starszego Ekonomisty Banku – który dokonał analizy obecnej sytuacji makroekonomicznej w Polsce i przedstawił prognozy na najbliższe lata. Według BZ WBK przed Polską jest rok, który będzie się charakteryzował umiarkowanym rozwojem i poprawą makroekonomiczną. Jednak, jak podkreślił Ekonomista Banku, wystąpi bardzo duże zróżnicowanie tego ożywienia. Zaprezentowane dane zapoczątkowały ciekawą dyskusję, którą kontynuowano w drugiej części spotkania, przy smacznych potrawach i napojach, którymi ugościł wszystkich Bank Zachodni WBK. Główny Inspektor Pracy w Poznaniu Główny Inspektor Pracy, Tadeusz Jan Zając, oraz Krzysztof Fiklewicz, Okręgowy Inspektor Pracy w Poznaniu, spotkali się z zarządem i członkami Wielkopolskiego Związku Pracodawców. T adeusz Zając odwiedził Poznań 21 września, a podejmowali go Jacek Silski (prezes WZP) oraz Zbigniew Stochalski i Krzysztof Kłosowicz (wiceprezesi Związku). W spotkaniu uczestniczyli także pracodawcy reprezentujący największe zakłady pracy Poznania. W trakcie spotkania ustalono, iż strony – inspekcja pracy i WZP – podejmą inicjatywę poszukiwania formy współpracy, która będzie skutkować próbą zmiany prawa pracy w zakresie dzisiaj obowiązujących kłopotliwych, kosztownych i często nielogicznych przepisów. Minister Zając zadeklarował, że po przygotowaniu tematów w Poznaniu jest gotów osobiście się zaangażować, przyjechać na kolejne spotkanie i pilotować dalsze rozwiązywanie przedstawionych problemów. Przygotowanie spraw w Poznaniu będzie się odbywać poprzez kontakt przedstawicieli WZP z Inspektorem Okręgowym Krzysztofem Fiklewiczem i polegać na dokładnym opisaniu zastrzeżeń Pracodawców do konkretnych przepisów. Po zakończeniu spotkania wszyscy jego uczestnicy wzięli udział w zwiedzaniu Kompanii Piwowarskiej. 6 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 Kolejnym punktem wizyty Głównego Inspektora Pracy w Poznaniu był udział w posiedzeniu Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. Prowadzone przez Wojewodę Wielkopolskiego Piotra Florka posiedzenie było poświęcone Wielkopolskiej Strategii Ograniczania Wypadków przy Pracy. Krzysztof Fiklewicz, z którego inicjatywy projekt powstał, przedstawił cele i założenia Strategii, a także omówił stan bezpieczeństwa pracy na terenie Wielkopolski. Patronat nad Wielkopolską Strategią Ograniczania Wypadków przy Pracy objęli Wojewoda Wielkopolski oraz Marszałek Województwa Wielkopolskiego. AKTUALNOŚCI Wielkopolanie z medalami 13 wielkopolskich firm znalazło się w zaszczytnym gronie laureatów XXI Edycji Medalu Europejskiego – konkursu organizowanego przez Business Center Club. Uroczyste wręczenie nagród odbyło się w listopadzie w Warszawie. M edal Europejski jest niekomercyjnym, ogólnopolskim przedsięwzięciem, którego celem jest wsparcie polskich produktów i usług na rynku Unii Europejskiej oraz przybliżenie idei UE środowisku przedsiębiorców. Medalem wyróżniane są wyroby i usługi, które spełniają standardy europejskie. Nagroda ta jest jednocześnie rekomendacją wystawioną wyróżnionym usługom i produktom przez najważniejszą dla przedsiębiorców instytucję działającą przy Komisji Europejskiej – Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny, przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych (reprezentowane przez ministra ds. członkostwa w UE) oraz Business Centre Club. Medal przyznawany jest już od 10 lat, a gospodarzami tegorocznej uroczystości w Teatrze Wielkim w Warszawie byli Marek Goliszewski (prezes BCC i pomysłodawca nagrody), Maciej Szpunar (podsekretarz stanu w MSZ), Grażyna Majcher-Magdziak (przewodnicząca Komisji Weryfikacyjnej), Maciej Grelowski (przewodniczący Rady Głównej BCC) i Krzysztof Ostrowski (przedstawiciel BCC w EKES). Miło nam poinformować, że wśród 153 laureatów XXI Edycji Medalu Europejskiego znalazły się wielkopolskie firmy: Clar System SA z Poznania, Dealer Olszowiec Sp. z o.o., Kreisel – Technika Budowlana Sp. z o.o., MPM Productivity Management Sp. z o. o., Polsko-Niemieckie Przedsiębiorstwo Doradztwa, Szkolenia i Konsultingu „Profi-Kurs” Sp. z o.o., Wyższa Szkoła Zdrowia, Urody i Edukacji (wszystkie z Poznania), Dora Metal Sp. z o.o. (Czarnków), Ecor Product Sp. z o.o. (Stęszew), Gabi-Plast Gabriela Kośmider (Krotoszyn), Przedsiębiorstwo Techniczno-Budowlane Nickel Sp. z o.o. (Suchy Las), Schattdecor Sp. z o.o. (Tarnowo Podgórne), TFP Sp. z o.o. (Kórnik) oraz Warta Glass Sieraków S.A. (Sieraków). reklama Nr 6│2010 │ GŁOS BIZNESU 7 AKTUALNOŚCI Jubileusz PIGIEiK W październiku minęło 15 lat działalności Polskiej Izby Gospodarczej Importerów, Eksporterów i Kooperacji. P rzez wszystkie te lata reprezentujemy interesy przedsiębiorców wobec władz lokalnych i centralnych, a także w kontaktach zagranicznych. Wspieramy rozwój przedsiębiorstw poprzez realizację na ich rzecz m.in. kompleksowych usług informacyjnych, szkoleniowych i doradczych, a także innych usług realizowanych zgodnie z oczekiwaniami i potrzebami zgłaszanymi przez firmy. Izba pomogła i nadal pomaga w rozwijaniu kontaktów handlowych w kraju i za granicą, między innymi poprzez organizację zagranicznych wyjazdów na międzynarodowe imprezy targowe wraz z kompleksową organizacja udziału firm i regionów w tych wydarzeniach (m.in. targi Grüne Woche oraz Fruit Logistica w Niemczech, Foodex w Japonii, Ecomondo we Włoszech, Fancy Food w USA). W ramach pomocy przy rozwijaniu kontaktów zorganizowaliśmy również liczne misje gospodarcze i spotkania biznesowe (m.in. Kanton, Australia, Dubaj, Chiny, Japonia, Norwegia, Czechy, Słowacja, Brazylia, RPA i wiele innych). Przygotowujemy strategie rozwoju eksportu oraz wprowadzamy firmy na konkretne rynki zagraniczne, selekcjonujemy i dobieramy partnerów gospodarczych. 8 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 W ramach Punktu Konsultacyjnego na bieżąco informujemy przedsiębiorców, jak pozyskać dofinansowanie ze środków unijnych. Doradzamy w zakresie innowacyjności (kontakt z ośrodkami naukowymi, poszukiwanie dostawców nowych technologii, audyty technologiczne, transfer technologii), legalizujemy dokumentacje eksportowe, w ramach Punktu Potwierdzania Tożsamości umożliwiamy nabycie bezpiecznego podpisu elektronicznego. Promujemy w kraju i za granicą liczne przedsiębiorstwa zrzeszone w Izbie na łamach wydawanego przez nas Katalogu „Najlepsze Przedsiębiorstwa Wielkopolski”. Najmłodszym dzieckiem naszej Izby jest Wielkopolska Innowacyjna Sieć Kooperacji, a w ramach Sieci – działający od 2009 roku Wielkopolski Klaster Energii Odnawialnej oraz tworzące się inicjatywy klastra spożywczego, motoryzacyjnego, budowlanego i kilku innych. Celem Sieci jest zapewnienie każdemu z jej członków korzyści, które mogą przyczynić się do szybkiego rozwoju firmy i jej przewagi konkurencyjnej. Wymienione powyżej działania to tylko część tego, co zrobiliśmy przez 15 lat swojej działalności. Naszym celem jest jeszcze inicjowanie przyspieszenia rozwoju zrzeszonych przedsiębiorstw, wzmacnianie ich pozycji na rynku krajowym i zagranicznym, dostarczanie najlepiej dopasowanych informacji i usług. AKTUALNOŚCI O lotnisku na Forum IV Forum Produktów Polsko-Niemieckiego Koła Gospodarczego odbyło się 12 października 2010 na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. W spotkaniu wzięło udział ponad 40 wystawców oraz liczne grono zaproszonych gości. F orum odbyło się pod hasłem szeroko rozumianej współpracy regionalnej, wykraczającej poza granice Polski. Po raz kolejny silnie reprezentowane były przedsiębiorstwa z Berlina i Brandenburgii. Pod hasłem „Razem dla silnego regionu” prof. dr Rainer Schwarz, rzecznik zarządu Berlińskich Portów Lotniczych, zaprezentował w swoim referacie aktualny stan prac na powstającym stołecznym lotnisku BBI. Możliwości inwestycyjne na terenach wokół portu lotniczego BBI dla przedsiębiorstw z Wielkopolski przedstawiła Dorota Thiel-Jankiewicz, przedstawicielka Airport Region Berlin Brandenburg. Tegoroczne spotkanie tętniło życiem i mamy nadzieję, iż stało się skutecznym interaktywnym forum służącym rozwojowi partnerstwa między przedsiębiorstwami. Więcej informacji na temat Forum znajdziecie Państwo na stronie internetowej DWK www.dwk-poznan.pl. Nr 6│2010 │ GŁOS BIZNESU 9 AKTUALNOŚCI Kandydaci o gospodarce Pięciu kandydatów na prezydenta Poznania wzięło udział w debacie poświęconej zagadnieniom gospodarczym. I nicjatorami tej ciekawej debaty byli liderzy regionalnych organizacji biznesowych: dr Marian Nickel (Business Center Club Loża Wielkopolska), Henryk Judkowiak (Wielkopolski Klub Kapitału/Polska Izba Gospodarcza Importerów, Eksporterów i Kooperacji), Jacek Silski (Wielkopolski Związek Pracodawców) oraz Zenon Kierczyński (Wielkopolska Izba Budownictwa). Spotkanie odbyło się w przededniu Święta Niepodległości w sali konferencyjnej World Trade Center w Poznaniu, a poprowadził je Andrzej Głowacki, prezes zarządu DGA SA. Spośród sześciu kandydatów ubiegających się o fotel prezydenta zabrakło tylko Piotra Quandta (Komitet Wyborczy Aktywny Poznań), natomiast spóźniony Tadeusz Dziuba (PIS) dopiero w drugiej części debaty zasiadł obok Jacka Jaśkowiaka (Stowarzyszenie My-Poznaniacy), Ryszarda Grobelnego (niezrzeszony), Grzegorza Ganowicza (PO) i Dariusza Jacka Bachalskiego (SLD-SD). Kandydaci odpowiadali na wiele pytań, między innymi o politykę transportową miasta, o współpracę ze środowiskami akademickimi i wspieranie innowacyjności w biznesie, o model współpracy samorządu z przedsiębiorcami. Najwięcej emocji wzbudziła jednak kwestia ewentualnej prywatyzacji Międzynarodowych Targów Poznań- 10 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 skich. Co ciekawe, za oddaniem MTP w ręce akcjonariuszy jako jedyny opowiedział się kandydat lewicowy – Bachalski. Kiedy zamykaliśmy to wydanie „Głosu Biznesu” trwała kampania przed drugą turą wyborów, do której zakwalifikowali się Grobelny i Ganowicz. reklama ROZMOWY GŁOSU Wciąż szukamy inspiracji Tradycja i zaufanie klientów to podstawa w branży jubilerskiej. To, na co inne firmy pracowały przez stulecia, poznański Apart osiągnął w zaledwie 27 lat. O początkach i współczesności Apartu rozmawiamy z braćmi PIOTREM I ADAMEM RĄCZYŃSKIMI – założycielami i właścicielami firmy. ROZMAWIAŁ | Krzysztof Piech ROZPOCZYNALI PANOWIE DZIAŁALNOŚĆ W DOŚĆ SIERMIĘŻNYCH CZASACH. W ROKU 1983 BIŻUTERIA NIE BYŁA CHYBA DOBREM, KTÓREGO POLACY NAJBARDZIEJ POSZUKIWALI? P. RĄCZYŃSKI: Zapotrzebowanie na eleganckie ozdoby jest związane przede wszystkim z zasobnością portfela, a z tym na początku lat 80. nie było dobrze. Ale my nigdy nie narzekaliśmy na brak klientów, problemem był za to surowiec, a właściwie jego brak. A. RĄCZYŃSKI: Prywatni przedsiębiorcy nie mogli kupować złota od państwa, przysługiwały im natomiast trzy kilogramy srebra miesięcznie. To było stanowczo za mało, ale radziliśmy sobie inaczej. Kupowaliśmy na przykład po cenach detalicznych nakrycia stołowe, które w tamtych czasach zalegały na półkach sklepowych, przetapialiśmy i w połączeniu z państwowymi przydziałami tworzyliśmy biżuterię. JAK WÓWCZAS – W POCZĄTKACH DZIAŁALNOŚCI FIRMY – WYGLĄDAŁA SPRZEDAŻ BIŻUTERII? P. RĄCZYŃSKI: Wyrobów ze złota wtedy produkowaliśmy mało, natomiast srebro ma tę zaletę, że ma od złota znacznie niższą cenę. Dobrze sprzedawały się delikatne przedmioty: pierścionki, obrączki, medaliki. Nie mieliśmy problemów ze zbytem, więc stopniowo poszerzaliśmy ofertę. A. RĄCZYŃSKI: Wynikało to również z tego, że od początku przywiązywaliśmy dużą wagę do jakości. Każdy produkt musiał być wykonany perfekcyjnie, bez skaz czy zadrapań. Nasza biżuteria była też interesująca, jeśli chodzi o wzornictwo, do tego stopnia, że konkurenci bardzo często kopiowali nasze projekty. Na szczęście, nie potrafili skopiować ich jakości. JAK ZMIENIŁA SIĘ SYTUACJA PO 1989 ROKU? P. RĄCZYŃSKI: Skończył się państwowy monopol na dys- 12 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 trybucję złota, co nie znaczy, że kruszec ten stał się łatwo dostępny. Kupowaliśmy je w kopalni miedzi w Lubinie, ale podaż nie nadążała za popytem. Zaczęliśmy więc importować surowiec – złoto ze Szwajcarii, co trwa zresztą do dziś. A. RĄCZYŃSKI: Byłoby dla nas znacznie wygodniej, by szlachetne kruszce można było kupować w krajowych bankach, tak jak dzieje się to w wielu krajach Europy Zachodniej. Niestety, na to musimy chyba jeszcze trochę poczekać. PODOBNO BARDZO CIEKAWIE ROZPOCZĘŁA SIĘ PANÓW PRZYGODA Z DIAMENTAMI. P. RĄCZYŃSKI: Kiedy dziś wspominamy tamte czasy, włos nam się jeży na głowie (śmiech). Dzięki kontaktom z pewnym francuskim jubilerem pojechaliśmy do Antwerpii, która od kilkuset lat jest światowym centrum handlu i obróbki diamentów. Bez jego polecenia nikt by nam nic nie sprzedał, nie dostalibyśmy się nawet na teren giełdy. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, kupiliśmy wówczas niewiele, bo ok. 200 karatów (ok. 40 gramów – przyp. red.) diamentów, ale i tak podróż do Polski była bardzo emocjonująca, bo jechaliśmy sami, bez żadnej obstawy. Na granicy wzbudziliśmy zresztą nie lada sensację – celnicy pierwszy raz byli świadkami sytuacji, w której ktoś legalnie, w taki właśnie sposób, przewoził diamenty... TO WTEDY ROZPOCZĘŁY SIĘ KONTAKTY APARTU Z ZACHODNIMI JUBILERAMI? P. RĄCZYŃSKI: Nie tylko kontakty, ale i sposób myślenia o firmie. Na zaproszenie Jean-Marc Garela pojechaliśmy do Paryża obejrzeć jego sygnowane własnym nazwiskiem salony z ekskluzywną biżuterią. To było bardzo ważne doświadczenie: wrażenie zrobił nie tylko asortyment, jego jakość i design, ale i sam sposób ekspozycji, wystrój sklepu. To właśnie wówczas, w 1997 roku, postanowiliśmy otworzyć nasz pierwszy salon w Poznaniu. Z Garelem współpracuje- ROZMOWY GŁOSU PIOTR RĄCZYŃSKI ma 58 lat, ukończył Organizację i Zarządzanie Przemysłem na Politechnice Poznańskiej. Kolekcjoner luksusowych zegarków, baczny obserwator zmian w handlu i gospodarce na świecie, pełen energii prezes firmy jubilerskiej Apart. Prywatnie mąż i ojciec. ADAM RĄCZYŃSKI ma 57 lat, z zamiłowania i wykształcenia mistrz jubilerski, skupiony zarządca, gospodarz broniący na co dzień interesów Apartu jako wiceprezes. Jego pasją jest projektowanie i nadzorowanie produkcji biżuterii. Ceni spokój i ciepło domowego ogniska, które pielęgnuje wraz z żoną i dwójką dzieci. Nr 6│2010 │ GŁOS BIZNESU 13 ROZMOWY GŁOSU my zresztą do dziś, sprzedajemy jego złotą biżuterię. 10 lat temu rozpoczęliśmy współpracę z Baume&Mercier, potem nawiązaliśmy kontakty z jeszcze bardziej renomowanymi szwajcarskimi manufakturami: Vacheron Constantin, JaegerLeCoultre, Piaget, Zenith czy Audemars Piguet. Dziś mamy w portfolio ponad 30 uznanych na świecie marek zegarków, z czego lwia część pochodzi właśnie ze Szwajcarii. CZY SĄ W EUROPIE INNI JUBILERZY, Z KTÓRYMI CHCIELIBY PANOWIE NAWIĄZAĆ WSPÓŁPRACĘ? P. RĄCZYŃSKI: Dzisiejszy świat jest pełen możliwości i pozwala na nawiązywanie kontaktów w każdym miejscu kuli ziemskiej. Sporo podróżuję i szukam inspiracji do rozwoju własnej firmy w wielu różnych krajach, więc kto wie, może spotkam kogoś, kto na tyle interesująco się przedstawi, że nawiążemy współpracę. Jak już wspominaliśmy, jesteśmy dystrybutorem ponad 30 marek zegarków, jednak jeśli chodzi o biżuterię – budujemy i promujemy własną markę, Apart. A. RĄCZYŃSKI: Biżuteria Apart to moja duma, jestem jubilerem z zamiłowania i z wykształcenia. Do dziś nadzoruję produkcję, jeżdżę tam niemal codziennie i zatwierdzam osobiście każdy wzór, który będzie produkowany. Stawiamy na własną markę, choć cały czas wprowadzamy do salonów biżuterię od uznanych zagranicznych producentów, na przykład z Włoch. Tak jest z kolekcją Beads, którą promuje światowej klasy modelka, Anja Rubik – kobiety chcą być modne, potrzebują nowoczesnych wzorów, stąd część tej kolekcji to koraliki ze szkła Murano, które produkuje się tylko we Włoszech. FUNKCJONUJĄ PANOWIE NA RYNKU WYSTARCZAJĄCO DŁUGO, BY OCENIĆ, JAK ZMIENILI SIĘ POLSCY KLIENCI. P. RĄCZYŃSKI: Musiało minąć wiele lat, by Polacy przekonali się do kamieni szlachetnych albo do pereł. Bardzo długo trwało przekonanie, że perły przynoszą pecha, diamenty z kolei uważano za zbyt kosztowne. Zdarzają się nam dziś zamówienia, o których kiedyś mogliśmy tylko marzyć, przy czym nie chodzi tylko o zysk, ale o wyzwania dla jubilera. Klienci zamawiają na przykład precjoza z tanzanitem, a to absolutnie unikalny kamień, wydobywany tylko w jednym miejscu na świecie, jak sama nazwa wskazuje – w Tanzanii. Bywa też, że dostajemy zlecenia na biżuterię z kilkukaratowymi diamentami najlepszej jakości. To już najwyższa półka cenowa. DIAMENTY SĄ DZIŚ NAJLEPSZYM PRZYJACIELEM POLSKIEJ KOBIETY? A. RĄCZYŃSKI: Jeszcze nad tym pracujemy (śmiech). Ale coraz więcej panów kupuje swoim wybrankom biżuterię z diamentami. Za sukces poczytujemy sobie, że zmieniliśmy pewien stereotyp związany z diamentami – jeszcze kilkanaście lat temu dość powszechnie kupowano pierścionki zaręczynowe z cyrkonią, co w Europie czy w USA jest nie do pomyślenia. My wprowadziliśmy na rynek wyroby z diamentami, które cenowo wcale nie są tak niedostępne, jak mogłoby się wydawać. Bardzo nam na tym zależało, bo przecież diament to kamień z duszą, są w nim emocje i uczucia. Diamentowa biżuteria jest wieczna, a pierścionek zaręczynowy z diamentem 14 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 symbolizuje uczucie „na zawsze”. To magia, nie da się zamienić niczym innym. FIRMA APART ISTNIEJE NA RYNKU OD 27 LAT. TO SZMAT CZASU, CZY ZAWSZE DOBRZE SIĘ PANOWIE DOGADYWALI? P. RĄCZYŃSKI: Początki tego biznesu rozpoczęły się tak naprawdę jeszcze wcześniej, Adam prowadził zakład jubilerski już w latach 70. ROZMOWY GŁOSU o współpracę z obecnymi już partnerami, ale także cały czas trzyma rękę na pulsie i poszukuje nowych, interesujących marek zegarków. P. RĄCZYŃSKI: Szukam też nowych wyzwań, inspiracji, jeśli chodzi o wystrój salonów jubilerskich, obserwuję, jak wygląda to na świecie, co się zmienia. NO WŁAŚNIE, JEST PAN ZNANY Z FASCYNACJI LUKSUSOWYMI ZEGARKAMI, SKĄD TA PASJA? P. RĄCZYŃSKI: To zaczęło się wiele lat temu. Pierwszym pięknym zegarkiem, który zapoczątkował moją kolekcję, był mechaniczny zegarek z manufaktury Jaeger-LeCoultre, wyprodukowany w limitowanej serii z 18-karatowego złota, zdobiony szafirami i rubinami. Nakręca się go raz na siedem dni, a to świadczy o jego najwyższej klasie. Taką baśniową, zegarkową krainą jest dla mnie Szwajcaria – kraj producentów najlepszych i najszlachetniejszych zegarków. Tamtejsze manufaktury istnieją po 100-250 lat i bardzo starannie strzegą swej renomy. Wprawdzie dysponują nowoczesnymi, niesamowitymi laboratoriami, ale cała praca odbywa się tak jak kiedyś: werki składane są ręcznie, w niezwykłym skupieniu, proces ich powstawania może trwać kilka lat. Efektem są czasomierze przypominające dzieła sztuki i o cenie podobnej jak w przypadku dzieł sztuki. Limitowana edycja wyjątkowego, kolekcjonerskiego zegarka z renomowanej manufaktury potrafi kosztować kilkaset tysięcy, a nawet kilka milionów złotych! A. RĄCZYŃSKI: Apart powstał w 1983 roku, kiedy dołączył do mnie brat. Przez wszystkie te lata nie było między nami poważniejszych konfliktów, bo podzieliliśmy się zadaniami. W mojej gestii leżą wszystkie sprawy związane z zarządzaniem centralą i firmą na co dzień, finanse i oczywiście świat biżuterii: nadzoruję produkcję, czasem sam coś projektuję. Piotr z kolei odpowiada za inwestycje, rozwija sieć naszych salonów, nadzoruje ich funkcjonowanie. To on wprowadził do naszych salonów zegarki, jeździ więc po świecie, dba PRZYZWYCZAJENIE POLAKÓW DO NOSZENIA WYTWORNYCH CZASOMIERZY NIE BYŁO CHYBA PROSTE? P. RĄCZYŃSKI: Przez całe lata nosiło się u nas tanie i proste zegarki, ale również w Europie obserwowano zalew zegarkami kwarcowymi, na baterię. W siermiężnych czasach komunizmu nikt nie zwracał uwagi na markę ani estetykę, z kolei w Europie manufaktury przeżywały kryzys. Kiedy zacząłem podróżować po Europie Zachodniej na początku lat 90, to już się zmieniało – widziałem wyraźnie, że czasomierze mechaniczne mają przyszłość, stąd moje zainteresowanie nimi. W Polsce było mnóstwo do zrobienia, bo tak jak w Europie dziadkowie obecnego pokolenia mieli w szafie dobrego IWC czy nawet Vacherona i wystarczyło tylko „odświeżyć” w młodych ludziach tę pasję do prawdziwego mechanizmu, tak w Polsce trzeba było całą edukację o zegarkach zaczynać od zera. Nie licząc pojedynczych rodzin o arystokratycznym rodowodzie, które cudem przeżyły wojnę i komunę, reszta społeczeństwa nic na temat tradycji zegarmistrzostwa nie wiedziała. Na szczęście ten stan rzeczy się zmienia, Polacy zaczęli przywiązywać wagę do zegarków, niektórzy zaczęli wręcz inwestować w zegarki, kolekcjonować je, doceniać ich piękno i duszę, traktować jako ważny element wizerunku. JAKIE ZEGARKI NAJCHĘTNIEJ KUPUJĄ POLACY? P. RĄCZYŃSKI: Stawiają na klasykę, czyli na zegarki eleganckie, ale dość dyskretne. O ile na przykład na Bliskim Wschodzie ważne jest, by czasomierz był ze złota, a dodatkowo wysadzany drogimi kamieniami, to w naszym kraju – podobnie jak w krajach Europy Zachodniej – w cenie jest dys- Nr 6│2010 │ GŁOS BIZNESU 15 ROZMOWY GŁOSU krecja, a więc okrągła koperta, szlachetny materiał, skórzany pasek. Inaczej jednak w czasie wolnym, w weekend, kiedy jest czas na ulubiony sport, hobby – wtedy zakłada się zegarek sportowy, z dużą kopertą, na bransolecie. Tak więc dzisiaj każdy mężczyzna powinien mieć co najmniej trzy zegarki! Do pracy, „casual” i taki nawiązujący do pasji czy sportu, który uprawiamy. I chyba dziś – może nie trzy, ale dwa zegarki – to zaczyna być u polskiego mężczyzny normą. Bardzo dobrze przyjęły się w Polsce zegarki Edox, to marka o ponad stuletnim rodowodzie, wywodząca się ze szwajcarskiej jury, która łączy wysoką jakość, ciekawe wzornictwo i atrakcyjną dla Polaków cenę. Z nieco droższych i prestiżowych marek, bardzo dużym powodzeniem cieszy się Breitling – magia lotnictwa i charakterystyczny, mocny design przyciągają klientów. FIRMA APART JAKO PIERWSZA POJAWIŁA SIĘ NA DUŻĄ SKALĘ W CENTRACH HANDLOWYCH. SKĄD TAKI POMYSŁ? A. RĄCZYŃSKI: To obserwacja trendów na świecie. Sieci jubilerskie istnieją w wielu państwach. Dziś nikt nie robi zakupów pod gołym niebem, szczególnie w krajach o podobnym do Polski klimacie. Oprócz kilku prestiżowych ulic, jak na przykład The 5th Avenue w Nowym Jorku, mających bardzo długą tradycję, handel przenosi się do galerii handlowych. 16 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 One też między sobą się różnią – staram się zawsze wybierać prestiżowe lokalizacje. Oczywiście salony przy dobrych ulicach w wybranych miastach też mają rację bytu, przykładem jest nowy salon Apart w Poznaniu, przy Placu Wolności, w zabytkowej kamienicy poznańskiego Bazaru. To jeden z tych salonów Apartu, gdzie królują absolutne piękno i luksus – wykończony jest marmurem, tkaninami z Japonii, szafki zamykane są specjalnym systemem dotykowym. Panuje tam atmosfera w sam raz dla kogoś, kto chciałby wydać kilkadziesiąt, a może kilkaset tysięcy złotych na ekskluzywną biżuterię lub zegarek. CZY TAKIE SALONY POWSTAJĄ, ALBO BĘDĄ POWSTAWAĆ, TAKŻE W INNYCH MIASTACH? P. RĄCZYŃSKI: W Polsce otworzyliśmy już kilkanaście salonów Apart Exclusive, które oferują najdroższe marki zegarków i luksusową biżuterię, kolie z diamentami. Są to butiki dla koneserów, można tam spokojnie usiąść i zastanowić się nad zakupem, jednak one również najczęściej zlokalizowane są w galeriach handlowych, ponieważ tam przychodzi klient. Być może za kilkanaście lat Polacy nasycą się przyjemnością zakupów w oświetlonej i ciepłej galerii handlowej i będą z powrotem chcieli wyjść na ulicę – na pewno nie zabraknie tam salonów Apart! ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA Ekologia A T A DEB i energooszczędność C zy nie odnoszą Państwo czasem wrażenia, że obok słynnej „niewidzialnej ręki rynku”, opisanej w XVIII wieku przez Adama Smitha, naszymi działaniami kieruje równocześnie druga „ręka” – „niewidzialna ręka Matki Natury”? Rozwijając przemysł wyrządziliśmy przez ostatnie stulecia wiele szkód naszej planecie, spustoszyliśmy środowisko, doprowadziliśmy do poważnych zmian w ekosystemie. Dziś cały zachodni świat zastanawia się, jak zatrzymać te niekorzystne procesy. I powoli, lecz systematycznie wdraża rozwiązania, które pozwalają równie skutecznie, co dotychczas rozwijać cywilizację – tyle, że w sposób zdecydowanie mniej inwazyjny. Matka Natura „dała” człowiekowi żywioły (czytaj: odnawialne źródła energii), a ten zarabia dzięki nim pieniądze. Przetwarza z zyskiem śmieci. Oszczędza dobra naturalne, generując w ten sposób większe przychody. Oczywiście, nie dzieje się tak wszędzie, a i w naszej części świata wiele jest jeszcze do zrobienia. Jak wprowadzać do biznesu rozwiązania przyjazne środowisku, i jak z działań proekologicznych uczynić dobry biznes – zapytaliśmy wielkopolskich przedsiębiorców. Mamy nadzieję, że ich opinie okażą się dla Państwa inspiracją. reklama A T A DEB ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA Przedstawiciel BCC Kogeneracja dla środowiska Czy nie wydaje się Państwu dziwna sytuacja, w której przedsiębiorstwa energetyczne, żyjące przecież ze sprzedaży energii, najgłośniej mówią o potrzebie ograniczania jej zużycia? To przecież prawie jak strzał do własnej bramki – używając sportowego porównania. TEKST | Jerzy Woźniak, Prezes Zarządu Dalkia Poznań i Dalkia Poznań ZEC T ym niemniej fakt jest faktem, może więc warto spojrzeć na zagadnienie oszczędzania energii z punktu widzenia jej producentów. Na początek szybka diagnoza – właśnie ukazał się raport Ernst&Young, w którym Polska znalazła się na ostatnim miejscu w UE, jeśli chodzi o wielkość mocy energetycznej zainstalowanej na mieszkańca. Natomiast potrzeby energetyczne – z racji intensywnego rozwoju naszej gospodarki – wciąż rosną. Grozi nam zatem sytuacja, w której może być zagrożone nasze bezpieczeństwo energetyczne. Czym to grozi, pokazał przykład zimowych awarii na południu Polski. Z drugiej strony Polska, podobnie jak pozostałe kraje członkowskie Unii Europejskiej, zobowiązana jest wypełnić zapisy „pakietu klimatycznego – 3x20”, czyli ograniczyć o 20 proc. emisję dwutlenku węgla, zmniejszyć o 20 proc. zużycie energii oraz osiągnąć 20 proc. udziału paliw odnawialnych w ilości paliw wykorzystywanych na potrzeby produkcji energii. Oszczędzanie staje się zatem priorytetem. Dla wszystkich – i dla wytwórców, i dla konsumentów energii. Jak pogodzić oszczędzanie z potrzebami rozwoju – to jest największe wyzwanie i to właśnie producenci energii powinni na nie odpowiedzieć. W grupie Dalkia postawiono na zrównoważony rozwój i wybrano określone kierunki działania. Na pierwsze miejsce wysuwa się kogeneracja, czyli jednoczesne wytwarzanie energii elektrycznej oraz ciepła na potrzeby ogrzewania naszych miast. Wysokosprawna kogeneracja to z jednej strony lepsze wykorzystanie energii znajdującej się w paliwie (ponad 80 proc. sprawności), z drugiej – mniej paliwa potrzebnego na wyprodukowanie energii elektrycznej i ciepła na potrzeby ogrzewania. Produkcja w skojarzeniu (czyli kogeneracja) to także korzyści dla środowiska: w przypadku produkcji ciepła i energii 18 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 elektrycznej w jednym procesie emisje (np. dwutlenku węgla) są znacznie mniejsze niż w przypadku produkcji rozłącznej. Kogeneracja jest obecnie jednym z najbardziej pożądanych kierunków podnoszenia sprawności wytwarzania energii – czyli zwiększania efektywności energetycznej, w tym kierunku też zaczynają działać polskie przedsiębiorstwa energetyczne. Kwestią przyszłości może być natomiast trigenracja, czyli wytwarzanie także chłodu w procesie skojarzenia i wykorzystanie go do chłodzenia pomieszczeń w lecie. Oszczędzanie może mieć wiele twarzy – jedną z nich, niezwykle ważną w kontekście zrównoważonego rozwoju, jest oszczędzanie zasobów naturalnych, oszczędzanie środowiska. Tutaj też energetycy mogą mieć wiele do powiedzenia. Polska energetyka opiera się przede wszystkim na węglu kamiennym, który jest – i nie ma czego ukrywać – doskonałym i efektywnym paliwem. Ma jednak minusy. Po pierwsze, ze spalaniem węgla wiążą się niekorzystne emisje substancji do środowiska, po drugie, jego zasoby są ograniczone. Odpowiedzią na obie kwestie są paliwa odnawialne. Większość polskich elektrociepłowni i elektrowni już współspala biomasę wraz z węglem (kilka procent rocznie). Polska energetyka ma w planach zwiększenie udziału biomasy do kilkunastu procent. W Grupie Dalkia rozpoczęły się już inwestycje w przebudowę dwóch kotłów (w Poznaniu i Łodzi) tak, aby spalać w nich tylko biomasę. W tym obszarze rokowania na przyszłość są także obiecujące – jeżeli zdamy sobie sprawę, że paliwem odnawialnym mogą być odpady, których wytwarzamy coraz większe ilości. Stworzenie systemu, który pozwoli na bezpieczne spalanie (takie rozwiązania już istnieją na świecie, a obecnie są projektowane w Polsce) odpadów komunalnych, rozwiąże naraz dwie kwestie związane z ochroną środowiska i oszczędzaniem. ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA Przedstawiciel WZP Nie stać nas na bylejakość Polacy chcą inwestować w technologie przyjazne dla środowiska. Trzeba im tylko rozsądnie w tym pomóc. TEKST | Eugeniusz Flerkowski, Prezes Zarządu Elo-Gaz Sp. z o.o. P ozyskiwanie energii ze źródeł innych, niż konwencjonalne, to w Polsce zjawisko stosunkowo nowe, aczkolwiek bardzo dynamicznie rozwijające się. To trend, przed którym nie ma odwrotu, nie tylko dlatego, że źródła energii odnawialnej są praktycznie nieograniczone, ale również ze względu na ustawodawstwo Unii Europejskiej. Firma Elo-Gaz od lat wdraża na wielkopolskim rynku nowoczesne rozwiązania gazowe i energetyczne. Systemem najbardziej popularnym jest zastosowanie kotłów kondensacyjnych zamiast konwencjonalnych, dzięki czemu poważnie ograniczona jest emisja dwutlenku węgla. Przez kondensację zwiększa się sprawność (wykorzystanie paliwa), a za sprawnością idzie większa wydajność. Spaliny, które w konwencjonalnym kotle osiągają temperaturę 140-160 stopni, wydostają się do atmosfery w postaci gazu. Natomiast w kotle kondensacyjnym ciepło zawarte w spalinach zostaje wykorzystane i zamienia się w ciepło grzewcze. Spaliny przechodzące przez wymiennik ciepła schładzane są do temperatury 40-50 stopni a powstała para wodna przekształca się w kondensat o stanie ciekłym. Dzięki temu zanieczyszczenia nie są emitowane do atmosfery, lecz poprzez zastosowanie neutralizatorów mogą być składowane i utylizowane. Najlepszym rozwiązaniem wsparcia ogrzewania jest zastosowanie instalacji solarnej, dlatego połączenie techniki kondensacyjnej z energią solarną daje optymalny rezultat przy podgrzewaniu ciepłej wody i wspomaganiu ogrzewania pomieszczeń. Inwestycja zwraca się już po kilku latach, dlatego planując modernizację instalacji grzewczej lub wymianę kotła warto wziąć pod uwagę skojarzenie kotła kondensacyjnego z instalacją solarną. Kolejne rozwiązanie stosowane w budownictwie jednorodzinnym to zastosowanie pomp ciepła. W przypadku, gdy zależy nam na oszczędności kosztów związanych z ogrzewaniem oraz na wytwarzaniu ciepła przyjaznego dla środowiska, pompy ciepła są idealnym rozwiązaniem. Między innymi dlatego, że środowisko naturalne umożliwia nam bez ograniczeń pobór energii, którą wykorzystuje pompa ciepła. Źródłem energii może być powie- trze, grunt, woda lub ciepło wylotowe. Pompy ciepła są coraz wydajniejsze i ekonomiczniejsze. Jeden kilowat włożonej energii, daje wielokrotny zwrot (nawet sześciokrotny). Zasada działania pompy polega na sprężaniu pary czynnika chłodniczego w celu podwyższenia temperatury. Największym ograniczeniem we wdrażaniu nowoczesnych, przyjaznych dla środowiska rozwiązań, są w naszym kraju pieniądze. Polska potrzebuje inwestycji i uważam, że nie stać nas na rozwiązania tanie, które jednak w dłuższej perspektywie czasowej okazują się znacznie bardziej kosztowne. Przykładem dalekosiężnego myślenia władz samorządowych jest zastosowanie układów solarnych do podgrzewania wody basenowej w Ośrodkach Rekreacji Sportu i Turystyki lub niedawno wybudowane liceum w Pobiedziskach. Dzięki dotacjom unijnym zainstalowano tam drogie, ale nowoczesne pompy ciepła oraz kotły kondensacyjne. Instalacja działa bez zarzutu, a zastosowane pompy dają możliwość „odwrócenia” ich tak, aby latem zamiast grzać – chłodziły. To z kolei pozwala założyć klimatyzację/wentylację. To rozwiązanie dużo zdrowsze od typowej klimatyzacji, w której stosuje się substancje szybkowrzące jako czynnik chłodniczy. Powietrze pochodzące z naszego klimatyzatora nie jest tak suche i nie wpływa negatywnie na układ oddechowy. Warto też wspomnieć o innej sytuacji, która stała się niedawno udziałem wielu Polaków. W mediach ukazały się informacje o unijnych dotacjach na kolektory słoneczne, w wysokości do 45 proc. kosztów. Teoretycznie, przy całościowych średnich wydatkach rzędu 10 tys. zł oznaczało to zwrot niebagatelnej kwoty 4,5 tys. zł. Okazało się jednak, że inwestycji nie można było zrealizować za gotówkę, warunkiem uzyskania dotacji było założenie rachunku i wzięcie kredytu w jednym ze wskazanych banków. Jak wynikało z naszych obliczeń, prowizja banku oraz koszt obsługi kredytu powodowały, że inwestorzy mogli liczyć na zwrot niespełna... 1000 zł. Ta sytuacja świadczy o tym, że Polacy znają rozwiązania przyjazne dla środowiska i chcą je stosować. Trzeba im tylko rozsądnie w tym pomóc. Nr 5│2010 │ GŁOS BIZNESU 19 ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA Przedstawiciel LBC Czysty zysk Inwestycja w drogi, ale nieoddziałujący na środowisko naturalne sprzęt może w krótkim czasie przynieść znaczące zyski dla firmy. TEKST | Waldemar Kupś, dyrektor handlowy firmy Czysta Polska N asza firma obecna jest na rynku urządzeń czyszczących od 1999 roku (pod nazwą Czysta Polska – od 2004 roku). To wystarczająca perspektywa, by ocenić, jak zmieniła się branża, w której czystość rozumiana potocznie nierozerwalnie związana jest – poprzez nieuniknioną produkcję ścieków – z czystym środowiskiem. W procesie utrzymania czystości na powierzchniach płaskich przez długie lata zwracano uwagę przede wszystkim na określone parametry robocze maszyn czyszczących, producenci nie przywiązywali natomiast większej wagi do zużycia wody czy detergentów. Konstruktorzy poprawiali zwrotność maszyn albo pracowali nad zwiększeniem docisku szczotek tak, aby możliwe było oczyszczenie posadzki podczas jednego tylko przejazdu. Od niedawna dopiero obserwujemy trend polegający na stosowaniu rozwiązań proekologicznych. Biorąc pod uwagę wielkość i dynamikę rozwoju handlu w obiektach wielkopowierzchniowych, można pokusić się o stwierdzenie, że środowisko naturalne ma wiele do zyskania właśnie dzięki rozsądnym decyzjom człowieka w tej dziedzinie. Efektem starań mających na celu ograniczenie negatywnego wpływu na środowisko jest system ECS, opracowany przez włoskie konsorcjum IP Cleaning. Jest to system ekonomicznego cięcia kosztów, który pozwala uzyskać oszczędności w zakresie kosztów pracy personelu sprzątającego, zużycia wody i środków czystości oraz emisji ścieków. Rozwiązanie to znakomicie sprawdza się zwłaszcza w przypadku firm sprzątających. Według naszych obliczeń firma, która obsługuje 150 sklepów o powierzchni 600 m kw. i czyści je codziennie przez sześć dni w tygodniu, może zaoszczędzić, bagatela, blisko trzy miliony zł w ciągu trzech lat! Nie bez znaczenia są też korzyści dla środowiska natural- 20 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 nego, bowiem dzięki ECS można w omawianym okresie zaoszczędzić 11,8 mln litrów czystej wody oraz ograniczyć aż o 10,5 mln litrów ilość wytwarzanych ścieków. Mówiąc prościej, w przypadku tych maszyn zapotrzebowanie na środki czystości w przypadku profesjonalnych firm może się zmniejszyć nawet 10 razy. Co zrozumiałe, maszyny czyszczące wyposażone w system ECS dość wyraźnie odbiegają od konwencjonalnych urządzeń ceną, jednak ich eksploatacja szybko przynosi wymierne zyski – zarówno jeśli chodzi o efektywność i skuteczność czyszczenia, jak i oszczędność energii: bardzo wydajne baterie naszych urządzeń pozwalają na wyczyszczenie całej powierzchni bez konieczności ich ładowania, a więc bez generowania „pustych przebiegów”. Podobnie wygląda kwestia napełniania zbiorników: o ile tradycyjna maszyna dysponuje zbiornikiem na środki czystości, który pozwala pracować przez 45-90 minut, o tyle nasze maszyny dają gwarancję nieprzerwanej pracy przez 4-6 godzin. Opracowującym system ECS projektantom z IPC przyświecała nie tylko efektywność nowych urządzeń, ale również względy ochrony środowiska. To dość nowatorskie podejście do zagadnienia w branży, która praktycznie nie jest ograniczona żadnymi zapisami prawnymi, dotyczącymi ograniczenia szkodliwego wpływu na środowisko. My również – jako dystrybutor maszyn IPC – staramy się kształtować świadomość ekologiczną naszych klientów. To jednak dość powolny proces. Przy wyborze firmy sprzątającej administratorzy obiektów wielkopowierzchniowych zwracają uwagę w pierwszej kolejności na skuteczność, ale można też zauważyć, że coraz bardziej zwracają uwagę właśnie na energooszczędność, na niskie zużycie wody, na mniejszą produkcję ścieków. To chyba optymalna sytuacja dla środowiska naturalnego, kiedy względy ekonomiczne idą w parze z... ekologią. ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA Przedstawiciel PIGIEiK Niewykorzystany potencjał Małe elektrownie wodne to najtańsze i najmniej ingerujące w środowisko naturalne źródło pozyskiwania energii elektrycznej. Niestety, wciąż nie wykorzystujemy możliwości polskich rzek. O koło 70 proc. powierzchni Ziemi pokrywa woda, co stanowi ogromny kapitał człowieka. Bogactwo to wykorzystywane było przez ludzi od wieków, m.in. do produkcji energii. Obecnie energia wód jest drugim, po stałej biomasie, najpowszechniej wykorzystywanym surowcem odnawialnym na świecie. Udział energii wodnej w światowej produkcji energii elektrycznej wynosi prawie 17 proc., a w produkcji energii ze źródeł odnawialnych – aż 92 proc. Od tysiącleci człowiek wykorzystuje energię spadku wody, dzięki temu technologia ta jest jedną z najlepiej poznanych i najbezpieczniejszych metod pozyskiwania energii. Energia spadku wody wykorzystywana jest współcześnie do napędzania różnych typów elektrowni wodnych. Małe elektrownie wodne wywodzą się z pracujących niegdyś na rzekach kół wodnych, służących z reguły do napędzania młynów, ale także tartaków, foluszy, kaszarni itp. Na świecie ich stosowanie datuje się na V w. p.n.e., a na ziemiach polskich znane są od ośmiu stuleci. Z czasem, z uwagi na małą wydajność kół wodnych, zastąpiono je turbinami wodnymi. Zainstalowanie takiej turbiny w miejsce koła pozwalało uzyskiwać kilkakrotnie większą moc przy tych samych warunkach wodnych. Prędkość obrotowa turbiny jest jednak zbyt duża, aby można ją było wykorzystać bezpośrednio do napędzania maszyn. Stąd w wypadku turbiny wytwarzana przez nią energia jest generowana jako prąd elektryczny. Koła wodne doskonale zintegrowały się ze środowiskiem naturalnym rzek, dzięki czemu stworzyły niepowtarzalną jakość. Obecnie taki sam proces można obserwować w odniesieniu do małych elektrowni wodnych. Coraz częściej można dostrzec zjawisko bezkolizyjnego funkcjonowania tych obiektów i środowiska naturalnego oraz kulturowego rzek. Przykładem takiej symbiozy może być rzeka Myśla w województwie zachodniopomorskim, gdzie na odcinku około 90 km zlokalizowanych jest sześć małych elektrowni wodnych wykorzystujących dawne piętrzenia młyńskie. TEKST | Ewa Malicka, specjalista ds. inwestycji firmy Małe Elektrownie Wodne W. Malicki Niestety, ocena procesu zastępowania młynów wodnych elektrowniami w szerszej, ogólnokrajowej, perspektywie nie jest już tak pozytywna. Biorąc jako przykład liczbę siłowni wodnych: o ile liczba młynów wodnych w Polsce w latach 1925-1935 była imponująca (ponad 8 tys. obiektów), o tyle liczba współcześnie istniejących elektrowni wodnych jest wielokrotnie mniejsza (724 w 2009 roku). Porównanie to wygląda podobnie, gdy weźmiemy pod uwagę obszar samej tylko Wielkopolski (w przypadku której krzywdzącym mitem jest rzekomy brak posiadania potencjału hydroenergetycznego). W 1846 roku w Rejencji Poznańskiej pracowało 557 młynów wodnych, a dziś w woj. wielkopolskim działa tylko 29 elektrowni wodnych. Fakt rażącego braku wykorzystania istniejącego potencjału hydroenergetycznego Polski potwierdzają również inne dane, z których wynika, że wykorzystanie technicznego potencjału małych elektrowni wodnych w krajach europejskich wynosi średnio ok. 47 proc., a w Polsce – zaledwie 17 proc. Pod tym względem Polska zajmuje ostatnie miejsce w Europie. Wg danych ESHA (European Small Hydropower Association) w sektorze tym możliwe jest zwiększenie produkcji rocznej z około 41 TWh w roku 2006, do blisko 80 TWh poprzez modernizację istniejących i budowę nowych elektrowni wodnych. W Polsce istnieje możliwość ponad pięciokrotnego wzrostu produkcji – z 900 GWh w roku 2006 do ponad 5 TWh w przyszłości. Realizacja tych prognoz jest możliwa wyłącznie poprzez współpracę inwestorów i organizacji ich reprezentujących (TRMEW), ośrodków administracji samorządowych i rządowych oraz lokalnych społeczności (w tym m.in. organizacji ekologicznych). Każda z tych grup ma za sobą przepisy prawne chroniące jej interesy. Rozwój energetyki wodnej, podobnie jak w przypadku inwestycji w innych sektorach, zależy w dużej mierze od interpretacji obowiązujących przepisów prawnych i priorytetów polityki energetycznej. Nr 6│2010 │ GŁOS BIZNESU 21 ORGANIZACJE BIZNESOWE: DEBATA Przedstawiciel WKK Minister potrzebny od zaraz? Zwiększenie udziału energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych jest jednym z warunków naszego bezpieczeństwa energetycznego, a Polska takie źródła posiada. TEKST | Józef Lewandowski, Prezes Zarządu Wielkopolskiej Agencji Zarządzania Energią Sp. z o.o. N iespełna rok działalności WAZE to czas – żywię przekonanie – w pełni udany. Nasza aktywność jest zauważana i doceniana, a bardzo dobre kontakty ze wszystkimi agencjami energetycznymi, które powstały w ramach Inteligentnej Energii dla Europy, zaowocowały inicjatywą utworzenia Stowarzyszenia Polska Grupa Agencji Energetycznych, która obecnie jest finalizowana. Naszym celem jest wspieranie poszanowania energii, jej zrównoważonego rozwoju, szeroka wymiana doświadczeń (w tym zagranicznych). Podobne zadania realizuje wiele agencji, dlatego będziemy wymieniać między sobą wypracowane produkty, adaptując je jedynie do warunków regionalnych. Obniży to znacznie koszty, choćby korzystania z ekspertów. Gotowe do wdrożenia są trzy produkty: program budowy biogazowni i podręcznik biogazowy, przygotowane przez Mazowiecką Agencję, oraz opracowana przez nasz zespół ankieta dla gmin i szkolenie gminnego energetyka. Najważniejsze zadania stojące obecnie przed WAZE to przeprowadzenie rozpoczętego certyfikowanego szkolenia gminnych energetyków i powiatowych koordynatorów energetycznych, uzyskanie kontaktu z wszystkimi gminami, wypełnienie ankiety i uruchomienie sieci energetyków gminnych. Zależy nam na współpracy z gminami, bo one mają ustawowy obowiązek opracowania projektu założeń do zaopatrzenia w media energetyczne, ale też ważną kompetencję, jaką jest planowanie przestrzenne. To bardzo ważne dla inwestycji dotyczących wytwarzania energii, szczególnie ze źródeł odnawialnych, oraz inwestycji przesyłowych. Między energooperatorem a gminami potrzebna jest ścisła współpraca, którą WAZE chce wspierać. Ankieta pokaże, jaką wiedzą powinien dysponować włodarz gminy, aby móc realizować swoje ustawowe obowiązki z zakresu bezpieczeństwa energetycznego w gminie. Zwiększenie udziału energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych jest jednym z warunków naszego bezpieczeństwa. Dążymy do niego poprzez stabilność systemu, ale również poprzez dywersyfi- 22 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 kację źródeł energii. Energia odnawialna jest bardzo ważnym elementem tej strategii: ponieważ jest to inne źródło, ale także dlatego, że my, jako kraj, to źródło posiadamy. Jest ona najczęściej droższa od konwencjonalnej, ale kary, które trzeba będzie płacić za ponadlimitową emisję dwutlenku węgla, spowodują, że ceny te zaczną się wyrównywać. Inna niezwykle ważna kwestia to energetyka jądrowa. Rząd za powiedział już kampanię informacyjną na jej rzecz a wcześniej powołał pełnomocnika ds. energetyki jądrowej – minister Hannę Trojanowską. Moim zdaniem pełnomocników powinno być trzech, po jednym dla każdego sektora energii. Bardzo niedobra jest bowiem sytuacja, gdy przeciwstawiamy sobie trzy rodzaje energii: konwencjonalną, odnawialną i jądrową. One muszą współistnieć, pracować nad polepszeniem swojej efektywności, bo każda z nich ma niebagatelne znaczenie dla rozwoju kraju. W porównaniu do naszych dochodów, mamy najdroższą energię w Europie, a eksperci przewidują, że przez najbliższe osiem lat energia w Polsce zdrożeje od 30 do 100 procent! Jest jednak sposób na potanienie energii: urządzenia efektywne energetycznie, budynki efektywne energetycznie, oszczędzanie energii. W tym obszarze współpracujemy ze szkołami, propagując wiedzę, jak w prosty sposób ograniczyć zużycie energii. Przekazywanie tych zasad, wpajanie poszanowania energii jest jednym z ważniejszych zadań agencji. Współpracujemy też z Politechniką Poznańską, która znajduje rozwiązania dla zmniejszenia energochłonności urządzeń przemysłowych czy zwiększenia efektywności energetycznej w przedsiębiorstwach. Potrzebne są zmiany, ale o charakterze ewolucyjnym. Chodzi o to, by nie podążać w jednym kierunku, na przykład energetyki jądrowej, bo tak by chcieli Francuzi, czy wszystko oprzeć na gazie, bo tak by chcieli Rosjanie. Musimy patrzeć na rozwój nauki, dywersyfikację i przede wszystkim na zasoby własne. Mamy duży potencjał i tym samym ogromną szansę na rozwój gospodarczy, rynku pracy, nauki, nowych kierunków kształcenia. OKIEM Z BRUKSELI Kto naprawdę sprzyja biznesowi? Wybory samorządowe to poważne wyzwanie nie tylko dla polityków, ale i dla przedsiębiorców. TEKST | Filip Kaczmarek T o właśnie przedsiębiorcy powinni odpowiedzieć na ważne pytanie – kiedy samorząd terytorialny jest przyjazny biznesowi? W moim przekonaniu nie wtedy, gdy zabiega o pojedyncze inwestycje czy inwestorów, ani gdy wydaje publiczne pieniądze na niezbyt mądrą i sensowną promocję (z reguły jest to jednocześnie mniej lub bardziej ukryta promocja konkretnych osób i trudno nie uznać tego za mieszanie interesów prywatnych i publicznych). Samorząd lokalny nie staje się przyjazny dla biznesu przez sam fakt, że wypowiada wiele deklaracji na ten temat. Trzeba brać pod uwagę nie tylko deklaracje, ale również czyny. Jestem przekonany, że samorząd przyjazny przedsiębiorcom to taki, który uwolnił się z marzeń o zwiększeniu redystrybucyjnej roli budżetu lokalnego. To samorząd, który nie wierzy wyłącznie w skuteczność fiskalizmu i woluntaryzmu w podejmowaniu decyzji „korzystnych” dla przedsiębiorców. To samorząd, który wierzy w człowieka, w mieszkańca, jego pracę i przedsiębiorczość, a nie w siłę, wszechwiedzę i nieomylność urzędu. Dobry samorząd nie może ulegać oligarchii gospodarczej ani korporacyjnej wizji świata. Owszem, można będzie taki samorząd uznać za probiznesowy, ale przecież tylko w selektywny sposób w bardzo ograniczonym zakresie. Większość przedsiębiorców nic z tego nie będzie miała. Często się zdarza, że władze samorządowe podnoszą różne lokalne opłaty do maksymalnego dopuszczalnego poziomu z uzasadnieniem, że... mają do tego prawo. Moim zdaniem to żaden argument. To tylko formalne podanie podstawy prawnej, a nie merytoryczne wyjaśnienie podjęcia decyzji. Formalizowanie odpowiedzi w takich przypadkach może wynikać z kilku powodów: rutyny („Przecież zawsze tak było!”), arogancji („Co? Ja nie mogę podnosić?”) i wreszcie z braku merytorycznych argumentów. A jak powinien wyglądać samorząd naprawdę przyjazny przedsiębiorcom? To samorząd eliminujący bariery blokujące rozwój firm, zmniejszający obciążenia biurokratyczne, przyspieszający procedury decyzyjne, dbający o przejrzystość postępowania administracyjnego. To samorząd zmniejszający własną działalność gospodarczą, bo ta stwarza niepotrzebną i sztuczną konkurencję (i bywa wysoce nieefektywny). 24 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 W ceniącej gospodarność, pracowitość i wolny rynek Wielkopolsce mamy wielu samorządowców, którzy chcą uchodzić za proprzedsiębiorczych. Warto jednak owe deklaracje sprawdzać, weryfikować. Dla przykładu sprawdziłem gospodarcze zapowiedzi Ryszarda Grobelnego z roku 2006, czyli z poprzednich wyborów samorządowych. Wniosek jest prosty – realizacja obietnic wypada bardzo słabo. Przykrość jest tym większa, że prezydent Poznania pisał: „To nie są obietnice. To nie są słowa pisane pod publiczkę ani papierowe plany, szykowane specjalnie na czas wyborów. (...) to katalog realnych celów”. Plany były bardzo sympatyczne. Utworzenie Poznań Small Business Center (PSBC) – centrum przedsiębiorczości, którego zadaniem miało być wspieranie małych i średnich przedsiębiorstw. Na swym blogu prezydent pisał w tym kontekście: „Z małych firm wyrosną duże, jestem o tym przekonany”. Może i wyrosną, ale bez pomocy prezydenta. PSBC nigdy nie powstało. Miała też powstać Stała Rada Małego i Średniego Biznesu, której zadaniem byłoby m.in. opiniowanie projektów samorządowych, które będą wspomagać środowisko przedsiębiorców. Rada wprawdzie powstała, ale we... Wrocławiu. Z opiniowaniem projektów prezydent Poznania musi radzić sobie sam. Nie udało się też zrealizować wielu pięknych projektów inwestycyjnych. Po czterech latach „Pestka” wciąż nie dojeżdża do dworca PKP, a tereny nad Wartą, pomiędzy mostami, pozostają niezagospodarowane. Dziesiątki innych pomysłów i projektów pozostało jedynie na papierze i w niewdzięcznej pamięci wyborców. Projekt MADE IN POZNAŃ, polegający na oznakowaniu wszystkich markowych produktów i usług wytwarzanych w naszym mieście wspólnym symbolem graficznym jest dobry, ale nie słyszałem nic o próbach jego realizacji. Tak samo jak o poszukiwaniu partnerów do budowy parku nauki i techniki. Miłe złego początki, prawda? Przedsiębiorcy, szukając optymalnych opcji w czasie wyborów samorządowych, muszą zrobić to samo, co w swej codziennej działalności: analizę kosztów, prognozę przychodów – a co za tym powinno iść – prognozę zysków. Gorzej, gdy zysków nie ma. Nie zyskamy też, jeżeli nowo wybrani samorządowcy będą tylko pozornie przyjaźni przedsiębiorcom. DOSSIER Pasja kształtuje człowieka Rozmowa z profesorem Stefanem Stuligroszem, światowej sławy chórmistrzem, dyrygentem, kompozytorem, twórcą Chóru Chłopięco-Męskiego „Poznańskie Słowiki”. ROZMAWIAŁA | Sylwia Włodarczyk Miałem zostać kupcem, ale… od lat młodzieńczych moją największą pasją była muzyka. Mój ojciec uznał jednak, że najpierw muszę być porządnym człowiekiem i zdobyć konkretny zawód, a dopiero potem towarzyszką mojego życia może zostać muzyka. Zawód kupca zdobyłem w Domu Handlowym cenionego w Poznaniu kupca Franciszka Woźniaka. Nie toleruję… dwulicowości. Cenię zdecydowane postawy. Nie rozumiem złośliwości przepojonej jadem nienawiści niweczącej, w imię własnych niezdrowych ambicji, wszelkie porozumienia. Poznań kojarzy mi się z... miastem szlachetnych ludzi – solidnych, pracowitych, miłujących ład i porządek. Wiadomo, „porzundek musi być, nu nie?”. Sukcesy moich podopiecznych… „Poznańskie Słowiki” to nie tylko zdyscyplinowany zespół chóralny. To szkoła dobrego wychowania. Przygotowania do samodzielnej działalności w dojrzałym wieku. Radują mnie sukcesy moich wychowanków. Są wśród nich troskliwi lekarze, wybitni artyści, znakomici inżynierowie, wnikliwi naukowcy i profesorowie wyższych uczelni. Są moją radością! Moja książka „Piórkiem Słowika” to książka o... moich przekonaniach, których nie porzuciłem, o najdroższych mojemu sercu, o ukochanych „Poznańskich Słowikach”, o przyjaciołach, o niezliczonej rzeszy nauczycieli i wychowawców. Zawdzięczam im tyle wyświadczonego mi dobra. To również książka o umiłowanym ponad wszystkie miasta rodzinnym Poznaniu. Kobiety w moim życiu… Było ich wiele. Bardzo wiele. Zakochanych, uwielbiających, zazdrosnych. Serdeczną pamięcią ogarniam moje nauczycielki, wychowawczynie. Bezinteresowną miłością, przyjaźnią, troskliwą pomocą torowały mi drogi do osiągnięcia życiowego szczęścia. Tęskno mi za moją Barbarą. Z trzema córkami wniosła do naszego domu tyle rodzinnego ciepła i cudownej subtelności. Muzyka w dzisiejszych czasach… jest odzwierciedleniem narodowego ducha. Narodowej kultury. Można się chlubić licznymi festiwalami i konkursami muzycznymi, ambitną działalnością teatrów muzycznych i filharmonicznych zespołów. Natomiast więcej uwagi należałoby poświęcić doskonaleniu programu tak zwanego wychowania muzycznego w szkołach ogólnokształcących i zawodowych. Odnosi się wrażenie, że szlachetne piękno muzyczne nie dociera do młodego pokolenia. A szkoda, bo muzyka wychowuje. Uszlachetnia. Stefan Stuligrosz Urodził się w 1920 roku w Poznaniu. W 1945 roku założył i do dziś prowadzi Chór Chłopięco-Męski „Poznańskie Słowiki”, który od 60 lat współpracuje z Filharmonią Poznańską. Wielokrotnie nagradzany i wyróżniany za swe osiągnięcia. Doktor honoris causa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Papieskiego Instytutu Muzyki Sakralnej w Rzymie oraz poznańskiej Akademii Muzycznej. Zajmuje się także pracami badawczymi nad muzyką chóralną i chóralistyką. Nr 6│2010 │ GŁOS BIZNESU 25 PORADY PRAWNE Co może zarząd? Prawo zabrania menedżerom prowadzenia spraw konkurencyjnych spółek. Jest to jednak zakaz względny i wspólnicy mogą zadecydować o jego uchyleniu. TEKST | mecenas Jerzy Krotoski C złonek zarządu spółki kapitałowej nie może bez jej zgody zajmować się interesami konkurencyjnymi ani też uczestniczyć w spółce konkurencyjnej jako wspólnik spółki cywilnej, spółki osobowej lub członek organu spółki kapitałowej. Zakaz ten obejmuje także udział w konkurencyjnej spółce kapitałowej w przypadku posiadania przez członka zarządu co najmniej 10 proc. udziałów lub akcji tej spółki albo prawa do powoływania co najmniej jednego członka zarządu. Jak z tego wynika, zakaz konkurencji został ukształtowany dość szeroko. Członkowie zarządu spółki kapitałowej nie mogą więc działać w interesie podmiotów konkurencyjnych wobec ich spółki ani też sami prowadzić działalności konkurencyjnej. Na przykład nie mogą pracować w konkurencyjnych przedsiębiorstwach, być ich agentami, zleceniobiorcami lub pełnomocnikami czy też prowadzić we własnym imieniu lub za pośrednictwem osób trzecich przedsiębiorstwa konkurencyjnego do swojej spółki. Czym są interesy konkurencyjne, tego do końca nie wiadomo. Ustawa nie definiuje tego pojęcia, a wyjaśnienie pozostawia praktyce. I ta jednak nie wnika w zagadnienie zbyt głęboko, bo w orzeczeniach sądowych mu poświęconych nie wskazano wiele. Gdyby pokusić się o sformułowanie definicji, to należałoby skoncentrować się przede wszystkim na tym, jakie zapotrzebowanie zaspokaja oferta spółki. Dla przykładu, jeśli jedna spółka sprzedaje meble ogrodowe, a druga pokojowe, to trudno mówić o konkurencji. Natomiast jeśli jedna spółka zajmuje się wydawaniem lokalnej gazety, a druga prowadzi internetowy serwis informacyjny, to mogą stanowić one wobec siebie konkurencję, choć pozornie zajmują się czym innym. 26 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 Oczywiście, w praktyce przeprowadzenie precyzyjnych rozgraniczeń bywa trudne i na ogół wymaga oceny konkretnej sytuacji. Ma to znaczenie, gdy zaczynamy porównywać dwie spółki i ustalamy, czy są one dla siebie konkurentkami. Jak w ogóle się do tego zabrać? Chociażby badając ofertę obu spółek czy ich obecne na rynku produkty. Warto też sprawdzić dane o przedsiębiorcach w Krajowym Rejestrze Sądowym. Wystarczy porównać kody Polskiej Klasyfikacji Działalności (PKD), znajdujące się w trzecim dziale rejestru przedsiębiorców. Jeśli choć niektóre się pokrywają, to niewykluczone, że i działalność ma charakter konkurencyjny. Klasyfikacji nie należy jednak traktować jako wyroczni. Na przykład, przywołana już produkcja mebli będzie przecież miała ten sam kod, a konkurencyjna nie będzie. Poza tym trzeba ustalić, czy spółka faktycznie zarejestrowaną działalność prowadzi. Częste jest bowiem swoiste rejestrowanie „na zapas”, innymi słowy zarząd zgłasza do rejestru więcej kodów PKD, niż wynikałoby z rzeczywistej aktywności biznesowej. Z czym musi się liczyć menedżer, który zlekceważył zakaz konkurencji? Wszystko zależy od tego, czy zachowaniem tym wyrządził spółce jakąś szkodę. Jeśli tak, to ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą za szkodę wyrządzoną swoim działaniem, o ile można przypisać mu winę. Należy także mieć na uwadze, iż istnieje w takich sytuacjach możliwość pociągnięcia członka zarządu do odpowiedzialności karnej. Naruszenie przez sprawcę obowiązku wierności podmiotowi, który powierzył swoje interesy majątkowe jemu do prowadzenia, wyrządzając tym interesom szkodę, jest tzw. przestępstwem nadużycia zaufania zagrożonym karą pozbawienia wolności nawet do lat 10. W praktyce takie sytuacje nie zdarzają się często, niemniej trzeba o istnieniu takiego ryzyka pamiętać. PuraVida® CZYSTA. ZMYSŁOWA. ŻYWA. Odkryj PuraVida® interaktywnie: www.hansgrohe-int.com/puravida Woda jest cenna. Baterie Hansgrohe to oszczędność wody nawet o 50%, mniejsze zużycie energii i obniżona emisja CO2. Gwarantuje to technologia Hansgrohe EcoSmart. PODRÓŻE Voucher, czyli dobry pomysł na prezent Zbliżają się święta Bożego Narodzenia – czas wyciszenia, skupienia na rodzinie, najbliższych, czas choinki, wypatrywania pierwszej gwiazdki, 12 potraw na stole i… czas prezentów. Lubimy je dostawać, ale większość z nas jeszcze bardziej lubi wręczać – nic nie zastąpi widoku radości na twarzy obdarowanej osoby, która dostaje to, o czym marzyła. TEKST | Andrzej Zuba, dyrektor oddziału Supertour Lufthansa City Center w Poznaniu P rezenty świąteczne bywają różne – ubranie, płyta, pieniądze, zabawka, książka, ale większość z nich da się właściwie skategoryzować w prosty sposób – nieudane lub udane. Tych pierwszych nie chcielibyśmy otrzymywać i jednocześnie nie chcielibyśmy być tymi, którzy je dają. W przypadku prezentów firmowych może to nie tylko źle wpłynąć na opinię osoby dającej, ale i całej firmy, a jednocześnie dobry podarunek potrafi na długo pozostawić w pamięci osobę czy też firmę, która go wręczyła, przywołując nam miłe chwile. Każda firma potrzebuje instrumentów i narzędzi mających na celu wsparcie działu sprzedaży w realizacji założonych celów handlowych, a jednocześnie służących do nagradzania dobrych i lojalnych pracowników czy też kontrahentów. Oprócz zakupu konkretnej rzeczy, która może być bardziej lub mniej trafionym prezentem, na rynku funkcjonuje całkiem spora ilość produktów pod nazwą voucher czy też bon podarunkowy. Większość z nich opiera się na tym samym schemacie – pozwala na zakup różnych dóbr za określoną kwotę w konkretnych sieciach handlowych czy sklepach. Obdarowany robi np. całe zakupy świąteczne za bony zamiast za gotówkę i… już w trakcie świąt zapomina od kogo i dlaczego je otrzymał. Rzecz ma się podobnie, gdy obdarowany zapłaci częściowo za zakup np. pralki czy lodówki sprezentowanymi mu wcześniej bonami – za miesiąc-dwa zapomni, że część tej pralki to prezent. Są jednak na rynku bardziej wartościowe bony, które obdarowany pamięta długo i najczęściej pozytywnie – vouchery turystyczne. 28 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 Vouchery turystyczne, zwane też bonami podróżnymi, pomagają zmotywować dystrybutorów, przedstawicieli handlowych, hurtowników, ułatwiają budowanie relacji z osobami podejmującymi kluczowe decyzje, a także mogą zadecydować o wyborach dokonywanych przez klientów i konsumentów. Dowolne nominały, spersonalizowane projekty z własnym logo oraz dowolna data ważności to kolejne argumenty przemawiające za tą formą motywowania i nagradzania. Są dobrym pomysłem dla każdego i na każdą okazję, nie tylko z okazji zbliżających się świąt, bo pozwalają na zakup dowolnych usług turystycznych przez cały rok. Nie narzucają z góry obdarowanemu, gdzie, kiedy i za ile ma wyjechać, polecieć czy wypocząć, a jednocześnie dodają motywacji do zaplanowania fajnych wakacji, wycieczki lub pobytu w SPA, zaplanowania i przeżycia czegoś niezwykłego, czegoś, co będzie się pamiętać długo i z przyjemnością wspominać. Wszak wakacje, czas wolny i wypoczynek to jedne z najcenniejszych chwil, na które każdy z nas zawsze z niecierpliwością czeka. Prezenty w formie voucherów podróżnych potrafią ten czas jeszcze bardziej umilić. Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia życzę Państwu zdrowia, wiele radości i spokoju w atmosferze rodzinnej oraz wspaniałych wrażeń z prezentów, tych otrzymanych i tych podarowanych. Specjalnie z tej okazji dołączamy też do tego numeru voucher podróżny o wartości 100 zł, niech będzie on dla Państwa małym upominkiem motywującym do dalszych podróży w wymarzone miejsca! ZDROWIE Zdrowie na wyciągnięcie ręki Pół roku w oczekiwaniu na konsultację specjalisty, a potem równie długa kolejka na zlecone badanie diagnostyczne… Mało kto z nas jest w pełni zadowolony z usług świadczonych w ramach publicznej służby zdrowia. I nie chodzi tylko o zniechęcenie gigantycznymi kolejkami. Zaczynamy obawiać się, że jeśli poważnie zachorujemy i zmuszeni będziemy do skorzystania z pomocy prywatnych specjalistów, wydatki na leczenie pochłoną znaczną część naszego budżetu. T o chyba właściwy moment, by pomyśleć o ubezpieczeniu Pakiet Medyczny „Bądź Zdrów”. Dzięki niemu możemy zyskać szybszy dostęp do lekarzy specjalistów i badań diagnostycznych w sieci prywatnych placówek medycznych. W praktyce oznacza to możliwość skorzystania z konsultacji specjalisty, kiedykolwiek okaże się ona niezbędna, bez skierowania od lekarza internisty, jak również łatwiejszego przeprowadzenia badań, na które zazwyczaj trzeba umawiać się ze sporym wyprzedzeniem. Pakiet Medyczny „Bądź Zdrów” jest dostępny w trzech wariantach, różniących się liczbą dostępnych specjalistów, badań diagnostycznych oraz placówek medycznych. Dzięki Wariantowi Podstawowemu, zarazem najtańszemu, otrzymujemy dostęp do lekarzy podstawowych specjalności (w tym internisty) i badań niezbędnych przy leczeniu najczęstszych dolegliwości. Nieco droższy Wariant Rozszerzony pozwoli nam komfortowo leczyć większość chorób. Najdroższy Wariant Platynowy, dzięki kompleksowemu zakresowi usług medycznych, umożliwi leczenie praktycznie wszystkich schorzeń. Miesięczna składka za takie ubezpieczenie, w zależności od wybranego wariantu, wynosi od kilkudziesięciu do ponad stu złotych, czyli mniej więcej tyle, ile kosztuje jedna prywatna wizyta u specjalisty. Wysokość składki nie zależy ani od wieku, ani też od stanu zdrowia. Biorąc pod uwagę fakt, że rzadko kiedy leczenie kończy się na jednej wizycie, a często wiąże się z koniecznością wykonania dodatkowych badań, stawka za ubezpieczenie nie wydaje się wygórowana. Jeśli skorzystamy z wersji rodzinnej Pakietu Medycznego „Bądź Zdrów”, dostęp do usług medycznych uzyskają również nasz małżonek lub partner oraz dzieci. Przystąpienie do ubezpieczenia jest łatwe i proste. Wystarczy, że wypełnimy wniosek i podpiszemy deklarację o stanie zdrowia. Nie trzeba przeprowadzać badań lekarskich. Do ubezpieczenia nie mogą przystąpić jedynie osoby cierpiące na bardzo poważne schorzenia, m.in. chorobę Alzheimera, stwardnienie rozsiane czy przewlekłą niewydolność wątroby. Dzięki zakupowi Pakietu Medycznego „Bądź Zdrów” możemy skorzystać również z szeregu usług dodatkowych. Otrzymujemy dostęp do programu assistance, gwarantującego pomoc w nagłych sytuacjach (jak np. domowa wizyta internisty – do trzech razy w roku, opieka nad dziećmi i osobami niepełnosprawnymi w razie zachorowania). Zyskujemy także rabaty na usługi poprawiające komfort życia – laserową korekcję wad wzroku oraz chirurgię plastyczną, przeprowadzane w wybranych renomowanych klinikach. Dzięki udziałowi w programie „Zdrowie Piękno Harmonia” na preferencyjnych warunkach możemy korzystać z wielu usług dodatkowych m.in. w wybranych gabinetach kosmetycznych, salonach odnowy biologicznej, klubach fitness czy biurach podróży. Warto wybrać Pakiet Medyczny „Bądź Zdrów”, by w razie choroby móc szybciej powrócić do pełni sił, zadbać o swoje samopoczucie i komfort życia. Na szczegółowe pytania związane z ubezpieczeniem odpowiedzą: Magdalena Szubert i Krzysztof Pawlak Pawlak&Szubert Kancelaria Ubezpieczeniowo Finansowa Poznań, ul. Sieradzka 10, tel. (61) 22 11 838 Nr 6│2010 │ GŁOS BIZNESU 29 GOSPODARKA Inwestycje kontra środowisko Do niedawna, aby rozpocząć realizację inwestycji, wystarczyło opracować jej plan i zgromadzić środki finansowe. Jedynymi decyzjami warunkującymi jej start były kwestie tak podstawowe, jak zgoda na budowę czy stwierdzenie zgodności z planowanym rozwojem przestrzennym danego obszaru. Na szczęście, od czasu wzrostu świadomości społecznej, w grę wchodzi jeszcze jeden, kluczowy element – ekologia. TEKST | Anna Solak N a szczęście dla Matki Natury i mieszkańców terenów przeznaczonych pod inwestycje, lecz być może na nieszczęście samych zainteresowanych, czyli inwestorów. Nałożenie na nich wymogów środowiskowych wiąże się bowiem z koniecznością spełnienia dodatkowych norm. Prowadzi to do obowiązku zlecenia stosownych badań specjalistycznych w zakresie korelacji planowanej inwestycji ze środowiskiem, a to z kolei oznacza tylko jedno – dodatkowe koszty i opóźnienia planowanych działań. Być może nie jest to problemem dla firm, które swoją markę budują na proekologicznym nastawieniu i dbałości o stan środowiska naturalnego, lub też po prostu idąc z duchem czasu, narzucają sobie troskę o nie. Z pewnością istnieją jednak i tacy przedsiębiorcy, którym z ekologią jest nie po drodze. To właśnie przez wzgląd na nich, a także z konieczności spełnienia wymogów unijnych w tym zakresie, Polska wprowadziła przepisy prawne regulujące wpływ krajowych inwestycji na środowisko. Jak to wygląda w praktyce? 30 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 DECYZJA ŚRODOWISKOWA – CO TO TAKIEGO? Ustawa o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko, która weszła w życie 3 października 2008 roku, uregulowała kwestię wymogów środowiskowych w polskim prawie. Było to konieczne, zwłaszcza że po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku Komisja Europejska miała prawo zrewidować nasze rozwiązania w tej dziedzinie i to zrobiła. Odtąd obowiązują określone zasady postępowania w sprawie wydawania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, nazywanej w języku potocznym decyzją środowiskową. Decyzja taka przewiduje określenie miejsca, rodzaju oraz ocenę wpływu na środowisko danego przedsięwzięcia. Obowiązek przeprowadzenia takiego postępowania posiada Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (RDOŚ), do której potencjalny inwestor składa odpowiedni wniosek z prośbą o podjęcie postępowania decyzyjnego. RDOŚ współpracuje z Państwowym Wojewódzkim Inspektorem Sanitarnym, który dokonuje oceny uzupełniającej, koniecznej przed podjęciem GOSPODARKA decyzji końcowej. W trakcie oceny wymienione organy administracyjne mają prawo narzucić inwestorowi obowiązek spełnienia wymogów, takich jak np. ograniczenie, zmniejszenie czy monitoring emitowanych zanieczyszczeń. Postanowienia środowiskowe są jednym z pierwszych etapów postępowania w procesie planowania i realizowania inwestycji, niezbędnym dla podjęcia dalszych kroków. Bez ich przedstawienia niemożliwe jest uzyskanie dalszych, kluczowych rozstrzygnięć inwestycyjnych, np. decyzji o pozwoleniu na budowę. Co ważne, RDOŚ w trakcie wydawania oceny musi też ustalić, czy planowane przedsięwzięcie nie narusza tzw. obszarów NATURA 2000. POSTĘPOWANIE KROK PO KROKU Kontrolą już istniejących działalności gospodarczych zajmuje się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, natomiast Regionalny Inspektor Ochrony Środowiska bada inwestycje w fazie ich planowania. Inwestor chcący spełnić wymagania prawne składa do RDOŚ wniosek o rozpoczęcie postę- sprawie rozpoczyna się od jednoczesnego dostarczenia wniosku wraz ze wspomnianym raportem do RDOŚ. W tego rodzaju sprawach możliwy jest udział społeczeństwa, bezpośrednio zainteresowanego wpływem projektu na otoczenie. W tym celu wyznacza się termin 21 dni, podczas którego obywatele mogą zgłaszać wnioski i uwagi dotyczące inwestycji. RDOŚ może dodatkowo przeprowadzić rozprawę administracyjną otwartą dla społeczeństwa, na której zarówno on, jak i inwestor będą odpowiadać na wątpliwości i zarzuty zainteresowanych. Może wydać decyzję o uwarunkowaniach środowiskowych albo też zakazać realizacji projektu, jeśli ten nie spełnia jednego z trzech warunków: nie zgadza się ze standardami ochrony środowiska, nie przestrzega lokalnego planu zagospodarowania przestrzennego (wyjątkiem są tutaj przypadki dróg publicznych, linii kolejowych o znaczeniu państwowym, przedsięwzięć EURO 2012 czy przedsięwzięć wymagających koncesji na poszukiwanie i rozpoznawanie złóż kopalin) lub też jeśli inwestycja byłaby możliwa w nieco innym wariancie niż proponowany Brak decyzji środowiskowej jest powodem opóźnienia rozbudowy Portu Lotniczego Poznań-Ławica powania w sprawie wydania decyzji środowiskowej. Ten z kolei kategoryzuje dane przedsięwzięcie w jednym z dwóch możliwych wariantów – jako mogące potencjalnie znacząco lub zawsze znacząco oddziaływać na środowisko naturalne. W pierwszym przypadku inwestor dołącza do wniosku tzw. kartę informacyjną przedsięwzięcia, zawierającą informacje na temat projektu i jego zakresu. RDOŚ może na podstawie uzyskanej dokumentacji podjąć proces wydawania oceny środowiskowej lub stwierdzić, że nie ma takiej potrzeby. Niezależnie od tego, jaką decyzję podejmie, musi ją skonsultować z inspekcją sanitarną. W przypadku uznania, że dane przedsięwzięcie nie wymaga oceny, wydaje się decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach i zamyka postępowanie. Jeśli natomiast musi ono jej podlegać, wnioskodawca ma obowiązek dostarczenia dodatkowego materiału, jakim jest raport o stopniu oddziaływania na środowisko planowanej inwestycji. Do czasu jego złożenia postępowanie zamiera, by potem toczyć się tak samo, jak w przypadku przedsięwzięć znacząco oddziałujących na środowisko. Te z kolei obowiązkowo podlegają ocenie, a postępowanie w ich przez inwestora, ale ten nie zgadza się na wprowadzenie zmian. Bardzo ważne jest też, aby planowane przedsięwzięcie spełniało standardy jakości środowiska. Co to takiego? Są to ustalone wartości, których przekroczenie oznacza negatywny i niemożliwy do zaakceptowania wpływ na otoczenie naturalne. Dotyczy to czterech elementów środowiska: gleb (standardy jakości ziemi), powietrza (standardy emisyjne), hałasu (dopuszczalny poziom hałasu) oraz wody (dopuszczalne stężenia niebezpiecznych substancji w ściekach). Prawo jednak bierze pod uwagę i takie inwestycje, które zazwyczaj nie są w stanie spełnić narzuconych standardów. Mowa o przypadkach stanowiących cel publiczny, które traktowane są nieco inaczej. Drogi, linie kolejowe, oczyszczalnie ścieków, lotniska. W ich wypadku dopuszcza się realizację, pod warunkiem jednak, że na terenach, na których nie mogą być dotrzymane standardy, utworzony zostanie tzw. obszar ograniczonego użytkowania. Właśnie taki obszar musi powstać wokół Portu Lotniczego Poznań-Ławica, które na lata 2009-2013 zaplanowało swą kompleksową modernizację. Nr 6│2010 │ GŁOS BIZNESU 31 FOTO: Michał Sosnowski GOSPODARKA Wydana przez Wojewodę Podlaskiego decyzja środowiskowa o budowie obwodnicy Augustowa przez Dolinę Rospudy (na zdjęciu) wywołała wiele protestów. decyzję uchylił Naczelny Sąd Administracyjny. NATURA 2000 – jest to program ochrony przyrody obowiązujący na terenie całej Unii Europejskiej. Wszystkie kraje członkowskie objęte są siatką obszarów chronionych, na które nałożony jest obowiązek zachowania określonych cennych bądź zagrożonych gatunków i ich siedlisk w stanie przynajmniej niepogorszonym. Polska została zobligowana do ich wyznaczenia na podstawie Traktatu Ateńskiego z 16 kwietnia 2003 roku, będącego jednocześnie jedną z podstaw prawnych naszego przystąpienia do Wspólnoty. Rok później weszła w życie ustawa o ochronie środowiska, która spowodowała uprawomocnienie się przepisów unijnych w polskim prawie. CO ZAMIERZA ŁAWICA? Zarząd lotniska planuje m.in. remont pasa startowego, budowę równoległej drogi kołowania, rozbudowę placów po- 32 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 stojowych samolotów i przebudowę terminala pasażerskiego. Ostatnie przedsięwzięcie będzie największe, jako że obecny terminal zostanie odnowiony, a dodatkowo powiększy się o nową część zachodnią i będzie rozbudowany w istniejącej już części południowej i południowo-wschodniej. Dla zachowania jedności myśli konstruktorskiej zadanie wykona poznańskie Studio ADS – dotychczasowi architekci budynku. Projekt przewiduje, że w nowej części znajdą się m.in. stanowiska do odprawy biletowo-bagażowej, sortownia bagażu i strefa przylotów. Strefa odlotów ulokowana zostanie w starej części, natomiast korytarz je łączący będzie pełnił rolę miejsca oczekiwania na kontrolę bezpieczeństwa i holu łączącego oba moduły terminala. W hali odlotów znajdzie się 11 bramek, pomieszczenia klasy biznes i strefa komercyjna, natomiast halę przylotów obsługiwać będą m.in. trzy odrębne taśmociągi do odbioru bagażu, biuro bagażu zaginionego i kantor wymiany walut. O rozmiarach przedsięwzięcia świadczy fakt, że do obecnych 14 tys. m kw. powierzchni terminala dobudowanych zostanie kolejne 12 tys. m kw. Przebudowie ulegnie także organizacja ruchu drogowego przed budynkiem lotniska, układ chodników GOSPODARKA i obszarów zielonych. Dzisiaj lotnisko jest w stanie obsłużyć 1,5 mln pasażerów rocznie, prognozy na zakończenie przebudowy mówią o zwiększeniu tej liczby do 3 mln. Oznacza to, że przepustowość godzinna lotniska wzrośnie do 1900 pasażerów w przylocie i 1100 w odlocie. Tak spore zmiany nie mogą pozostać obojętne dla środowiska. – Przedsięwzięcie dotyczące rozbudowy lotniska Ławica, w ramach którego nastąpi rozbudowa terminala pasażerskiego, jest przedsięwzięciem mogącym zawsze znacząco oddziaływać na środowisko, dla którego konieczne jest uzyskanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach i dla którego przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko jest obowiązkowe – wyjaśnia Łukasz Dąbkowski, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu. W momencie pisania tego artykułu trwały jeszcze konsultacje społeczne dotyczące rozbudowy, a lotnisko czekało na decyzję Wielkopolskiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego, do którego wniosek o wydanie opinii złożył RDOŚ w Poznaniu. Odbyła się także rozprawa administracyjna, mająca na celu spotkanie mieszkańców okolic lotniska z inwestorami i RDOŚ, by wyjaśnić wątpliwości i pytania do- tyczące raportu o wpływie przedsięwzięcia na stan środowiska. – Z uwagi na tryb realizacji inwestycji „zaprojektuj i wybuduj” oraz w celu uniknięcia powtórnej oceny po wykonaniu projektu wykonawczego ocena prowadzona przez RDOŚ była bardzo szczegółowa, wymagała przedstawienia przez Port dodatkowych wyjaśnień i uszczegółowienia planów inwestycyjnych, np. danych dotyczących funkcjonowania systemu wodno-ściekowego, które w normalnym trybie byłyby dostarczone dopiero po zakończeniu etapu projektowego – mówi Hanna Surma, rzecznik prasowy Portu Lotniczego Poznań-Ławica. Ocena wykazała, ze pod względem spełniania wodnych i powietrznych standardów jakości lotnisko mieści się w dopuszczalnych normach. Wprawdzie na terenie portu stwierdzono występowanie kilku gatunków chronionych ptaków (np. myszołowów czy pustułek), jednakże nie są one w sposób znaczący zagrożone jego działalnością. Ponadto Ławica nie podlega ochronie konserwatorskiej, a na jej terenie nie są zlokalizowane bezpośrednio obszary NATURA 2000. Te znajdują się w promieniu 20 km od obszaru lotniska – jest to chociażby obszar Fortyfikacji Poznań, a także tereny zakwalifikowane jako obszary chronionego krajobrazu. Znajdują się w obrębie Doliny Samicy Kierskiej w gminie Suchy Las, Dolinie Cybiny, Biedruska, Parku Krajobrazowego Puszcza Zielonka czy Rezerwatu Żurawina. Dodatkowo w podobnej odległości mieści się Jezioro Maltańskie i Dolina Strumienia Junikowskiego, które są terenami sporej koncentracji ptaków. Dużym problemem związanym z modernizacją mogą być konflikty społeczne wynikające z niedogodności dla mieszkańców osiedli mieszkaniowych w sąsiedztwie Ławicy. Już wiadomo, że pod względem standardów lotnisko nie spełni wymogów dotyczących hałasu. – Ocena oddziaływania na środowisko wykazała, iż pomimo zastosowania dostępnych rozwiązań technicznych, technologicznych i organizacyjnych nie będzie możliwe dotrzymanie akustycznych standardów jakości środowiska. W związku z tym dla lotniska Ławica istnieje obowiązek utworzenia obszaru ograniczonego użytkowania – wyjaśnia Łukasz Dąbkowski. Na terenie powiatu poznańskiego istnieją już co najmniej dwa takie obszary: droga powiatowa Bolechowo–Biedrusko i droga wojewódzka Pamiątkowo–Przeźmierowo. Remont lotniska przewiduje zwiększenie wylotów za dnia, aby ograniczyć wyloty w nocy. W porównaniu z rokiem 2009 w 2012 roku ma ich być już o połowę mniej. Ponadto wysoki budynek połączonych części nowego terminala ma stanowić naturalną zaporę dla dźwięków pochodzących od operacji naziemnych wykonywanych po północnej stronie lotniska. W trakcie realizacji jest też przebudowa ul. Bukowskiej, wzdłuż której mają powstać ekrany pochłaniające nadmierny hałas. Jaki będzie ostateczny efekt? Czas pokaże. Trwa wydawanie decyzji środowiskowej, bez której dalsze działania inwestycyjne nie mogą ruszyć. – Jest to jeden z dokumentów, które inwestor powinien uzyskać, nie nazwałbym zatem tego opóźnieniem – mówi Krzysztof Ochocki, kierownik Działu Realizacji Inwestycji lotniska. – Mamy nadzieję, że do końca roku decyzję tę uzyskamy – dodaje. Nr 6│2010 │ GŁOS BIZNESU 33 TECHNOLOGIE Nie ma się czego bać Od kilku tygodni cyfrowa telewizja naziemna jest już dostępna w Wielkopolsce. O tym, jak zmieniają się technologie przekazu sygnału telewizyjnego, rozmawiamy z Jackiem Silskim, prezesem Polskiej Izby Radiodyfuzji Cyfrowej. ROZMAWIAŁA | Magdalena Filipiak JEST PAN PREZESEM POLSKIEJ IZBY RADIODYFUZJI CYFROWEJ. WYJAŚNIJMY CZYTELNIKOM „GŁOSU BIZNESU”, CZYM TA ORGANIZACJA SIĘ ZAJMUJE? JACEK SILSKI: Radiodyfuzja cyfrowa jest metodą rozpowszechniania – za pomocą fal radiowych – dźwięków, obrazów i danych w formacie cyfrowym. Polska Izba Radiodyfuzji Cyfrowej (PIRC) zrzesza firmy związane z radiodyfuzją cyfrową, czyli, inaczej mówiąc, wszystkim, co dotyczy przekazu telewizyjnego, radiowego oraz Internetu, odbywającego się poza kablem, światłowodem itp. PIRC kontynuuje działalność Stowarzyszenia Firm Branży Satelitarnej (SFBS), organizacji, która powstała w 2002 roku, zrzeszającej producentów sprzętu do telewizji satelitarnej i naziemnej oraz firmy usługowe obsługujące czołowych nadawców telewizyjnych. Od początku uczestniczymy w pracach Parlamentu, rządu RP oraz w konferencjach dotyczących szeroko rozumianej problematyki radia i telewizji, a w szczególności procesu przejścia z nadawania analogowego na cyfrowy w telewizji naziemnej. W tej chwili najważniejszym zadaniem Izby jest wsparcie prac nad zakończeniem procesu cyfryzacji telewizji naziemnej i radia w Polsce, zwłaszcza w kontekście zbliżającej się transmisji z piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku oraz nieuchronnego zakończenia ochrony nadawania sygnału metodą analogową. CZYM JEST PROCES CYFRYZACJI TELEWIZJI NAZIEMNEJ I W JAKI SPOSÓB DOTYCZY PRZECIĘTNEGO ODBIORCY? Emisja programów telewizyjnych, przekaz do stacji nadawczych, a następnie (różnymi metodami) do naszych odbiorników odbywa się za pomocą fal radiowych. Fale radiowe, które są nośnikiem sygnału „w eterze”, mają swoje ograniczenie, jakim jest zakres ich częstotliwości. Dodatkowo, oprócz nadawców telewizyjnych, fal radiowych „używają” również nadawcy radiowi, operatorzy telefonii komórkowej, system łączności awaryjnej, wojsko, lotnictwo i inne służby. Gospodarka widmem radiowym jest sprawą rangi międzynarodowej i leży w kompetencjach państwa. Cyfryzacja sygnału oznacza jego skompresowanie – czyli będzie on zajmował mniej „miejsca” – w zakresie częstotliwości potrzebnej do emisji jednego programu tradycyjną metodą analogową, będzie teraz można „zmieścić” aż siedem programów! Otwiera to przed 34 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 nami zupełnie nowe możliwości i jest porównywalne znaczeniem z przejściem z telewizji czarno-białej na kolorową. O JAKICH MOŻLIWOŚCIACH TUTAJ MOWA? CO ONE OZNACZAJĄ REALNIE DLA KAŻDEGO Z NAS? Odpowiedź na to pytanie najlepiej zacząć od wyjaśnienia znaczenia bardzo ostatnio popularnego słowa, jakim jest „multipleks”. Multipleks to „paczka” programów oraz informacji dodatkowych, takich jak m.in. elektroniczny przewodnik po programach, pay-per-view (płacenie za konkretny program), czy wprowadzanie „kodów rodzicielskich”, blokujących dzieciom dostęp do programów dla dorosłych. Dzięki cyfryzacji poprawi się również jakość odbieranego sygnału, czyli obrazu i dźwięku w naszych telewizorach. Wszystko to oznacza, że przeciętny odbiorca zamiast kilku kanałów marnej jakości będzie w stanie odbierać ich nawet kilkadziesiąt, w o wiele lepszym standardzie! TECHNOLOGIE FOTO: PANDATA CORP A CO BĘDZIE, JEŚLI NIE ZMIENIMY ODBIORNIKA ANI NIE DOKUPIMY DEKODERA? Od roku 2013 planowane jest wygaszanie sygnału analogowego, które ostatecznie zakończy się w czerwcu 2015 roku – wtedy bowiem wygasa ochrona sygnału analogowego – będzie można nadawać analogowo, ale bez gwarancji braku zakłóceń. Oznacza to, że jeśli nie zakupimy odpowiedniego sprzętu, odbiór naziemnego sygnału telewizyjnego nie będzie możliwy. KIEDY TE KANAŁY BĘDĄ DOSTĘPNE? W Wielkopolsce już od 27 października tego roku możliwy jest odbiór dziewięciu kanałów w jakości cyfrowej, a do końca roku, być może, liczba ta zwiększy się o kolejne cztery programy. W przyszłym roku ta liczba może dojść do 15-20 programów! Multipleks pierwszy, który rozpoczął już nadawanie cyfrowe, wstępnie zawiera programy Telewizji Polskiej: TVP1, TVP2, TVP Info, TVP Kultura i TVP Historia. Docelowo programy telewizji publicznej mają się znaleźć w multipleksie trzecim (MUX 3). Drugi multipleks zagospodarują stacje komercyjne, które już rozpoczęły nadawanie programów: Polsat, TVN, TV4 oraz TV Puls. Przez jakiś czas pakiety te będą nadawane jednocześnie analogowo i cyfrowo, tak aby wszyscy zdążyli przestawić się na odbiór cyfrowy, ponieważ, niestety, cyfryzacja będzie się wiązała z kosztami z naszej strony. JAKIE TO SĄ KOSZTY I KTO DOKŁADNIE BĘDZIE JE PONOSIŁ? Odbiór programu cyfrowego, jeśli nie korzystamy z cyfrowej telewizji za pomocą satelity, wymaga kupienia tunera/dekodera lub nowego telewizora z wbudowanym tunerem. Aktualnie koszt takiego urządzenia to ok. 300 zł, ale istnieje możliwość, że ceny te się zmniejszą. Przewidziane jest również subsydiowanie dekoderów dla najuboższych, ale na razie nie wiadomo dokładnie, kto i na jakich zasadach miałby się tym zająć, rozmowy wciąż trwają. W przypadku odbiorców telewizji kablowej to do zarządcy budynku należy doprowadzenie sygnału cyfrowego do gniazdka każdego abonenta. Należy pamiętać, że koszty cyfryzacji wiążą się bowiem głównie z zakupem odpowiedniego odbiornika, ponieważ same programy dalej są bezpłatne. JAKIE PARAMETRY MUSI MIEĆ ODBIORNIK, ABY ODBIÓR SYGNAŁU CYFROWEGO BYŁ MOŻLIWY? Odbiornik telewizyjny, aby móc odbierać sygnał cyfrowy, powinien mieć wbudowany dekoder MPEG-4 (najłatwiej sprawdzić to w instrukcji obsługi urządzenia). Jeśli taki dekoder nie jest wbudowany, możliwe jest dokupienie odpowiedniego dekodera, tzw. settop-boxu (STB). W wielu krajach, gdzie proces cyfryzacji rozpoczął się wcześniej, obowiązuje standard MPEG-2, dlatego na rynku jest dużo sprzętu w tym standardzie – niestety nie pozwala on na odbiór w formacie MPEG-4. CYFRYZACJA TELEWIZJI NAZIEMNEJ TO OGROMNE KOSZTY – PRZEBUDOWA CAŁEJ INFRASTRUKTURY, SUBSYDIOWANIE DEKODERÓW DLA NAJUBOŻSZYCH… DLACZEGO JEST KONIECZNA? Po pierwsze, zapewni ona szerszy dostęp do informacji najbiedniejszym, dla których czasem telewizja naziemna jest jedynym „oknem na świat”. Po drugie, proces cyfryzacji jest procesem przeprowadzanym w całej Unii Europejskiej, w celu lepszej gospodarki widmem radiowym (część zwolnionego widma zostanie przeznaczona dla innych usług telekomunikacyjnych, jak choćby Internet). Dodatkowo, jak wspominałem wcześniej, w 2015 roku ustanie ochrona sygnału analogowego, co oznacza, że w całym kraju odbiór sygnału będzie bardzo utrudniony, a w pasie granicznym wręcz niemożliwy. W związku z tym również stacje telewizyjne przestaną nadawać tą metodą. Wreszcie kolejna sprawa to powody strategiczne – cyfrowe nadawanie to nowy system przekazu informacji, którym państwo będzie dysponować w szczególnych sytuacjach (wojna, klęski żywiołowe). CZYLI NIE POZOSTAJE NAM NIC INNEGO, JAK TYLKO DAĆ SIĘ „SCYFRYZOWAĆ”? Przede wszystkim nie należy do tych zmian podchodzić negatywnie. Cyfrowa telewizja naziemna jest tylko etapem w nieuchronnym procesie informatyzacji społeczeństwa, który de facto polepsza standard naszego życia i sprawia, że wszyscy mamy równy dostęp do informacji. PIRC oraz wiele innych organizacji stara się, aby proces przejścia z nadawania analogowego na cyfrowy odbył się szybko, sprawnie i z uwzględnieniem potrzeb wszystkich obywateli Polski. JACEK SILSKI W lutym 1989 roku, tuż po uruchomieniu satelity ASTRA, wprowadzał w Polsce na masową skalę telewizję satelitarną. Udziałowiec i Prezes Rady Nadzorczej spółki COMSAT International, producenta sprzętu satelitarnego (od 1992 roku pod własną marką COMSAT). Działacz gospodarczy, m.in.: Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji, członek Rady Głównej Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, Prezes Wielkopolskiego Związku Pracodawców, wiceprzewodniczący Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego Województwa Wielkopolskiego, Prezes Zarządu Stowarzyszenia Firm Branży Satelitarnej w latach 2004-2008, a obecnie Prezes Zarządu Polskiej Izby Radiodyfuzji Cyfrowej. Autor likwidacji podatku akcyzowego od sprzętu satelitarnego w 1996 roku oraz twórca (zaakceptowanych przez parlament) poprawek w ustawach dotyczących płatnej telewizji. Promotor wprowadzania nowych technologii z wykorzystaniem radiodyfuzji w różnych dziedzinach gospodarki oraz szerokopasmowego dostępu do Internetu. Nr 6│2010 │ GŁOS BIZNESU 35 WIELKOPOLSKIE GMINY Tarnowo pnie się w górę Blisko 4000 podmiotów gospodarczych, w tym wiele firm z udziałem kapitału zagranicznego, rozwój infrastruktury i nowe plany zagospodarowania przestrzennego – przyglądając się gminie Tarnowo Podgórne, można stwierdzić, że doskonale realizuje poznański etos przedsiębiorczości. TEKST | Sylwia Włodarczyk Średnie wydatki gminy Tarnowo Podgórne na jednego mieszkańca w 2009 roku – na tle powiatu, województwa i kraju: • Tarnowo Podgórne: 6347 zł • powiat poznański: 3214 zł • województwo wielkopolskie: 3119 zł • Polska: 3308 zł T arnowo Podgórne kojarzone jest z boomem inwestycyjnym transformacji ustrojowej w Polsce. Kiedyś była to rolnicza, podpoznańska gmina, dziś charakteryzuje się ona znacznym stopniem uprzemysłowienia i dobrą infrastrukturą. Obok siebie, na zasadach korelacji, funkcjonuje tu przemysł międzynarodowych koncernów i liczne, małe przedsiębiorstwa. Od lat działają tutaj m.in. Man, Strauss Cafe, Volvo, Grundfos, Stihl, Hammer, Hansgrohe, Imperial Tobacco, Kraft Foods, Lidl czy Bahlsen. Do największych inwestycji realizowanych na terenie gminy należą jednak m.in. Kimball Electronic, Intrex, Decathlon, Kuchnia Polki, Koelner, GT Project, Lorenz i MSR Trafic. Czym Tarnowo Podgórne przyciąga inwestorów? Gmina prowadzi stabilną politykę podatkową z korzystnymi ulgami w podatku od nieruchomości. Władze sprzyjają przedsiębiorczości, budując dobre relacje z inwestorami i współpracując z Tarnowskim Stowarzyszeniem Przedsiębiorców. Dla porównania: liczba pod- 36 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 miotów gospodarczych działających na terenie gminy zwiększyła w latach 2006-2010 o 892 firmy, czyli o 28,3 proc. W tym samym okresie liczba firm w województwie wielkopolskim wzrosła o 3,9 proc., a w skali kraju – ledwie o 2,9 proc. Wolne tereny inwestycyjne, przygotowane dla potencjalnych inwestorów, obejmują dziś 460 ha. Gmina ma 140 obowiązujących miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego oraz studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, według których przeznaczyła 900 ha gruntów pod działalność gospodarczą. Są to głównie tereny strefy przemysłowej zlokalizowane w rejonie drogi krajowej nr 92 (Poznań–Świecko) oraz w Wysogotowie, gdzie przeznaczono 2000 ha gruntów pod zabudowę mieszkaniową. CHARAKTERYSTYKA GMINY W gminie chętnie budują domy ci, którzy chcą zamieszkać poza dużym miastem, nie rezygnując z jego bliskości. Tarnowo Podgór- WIELKOPOLSKIE GMINY Gmina w liczbach: Powierzchnia: 101,56 ha Liczba mieszkańców: 20,6 tys. Liczba firm prowadzących działalność na terenie gminy: ponad 4 tys. Liczba miejsc pracy: 30 tys. Stopa bezrobocia: 1,8 % (dane z 2009 r.) ne łączy się z Poznaniem od strony zachodniej. Przebiega przez nią droga krajowa nr 92. Powierzchnia gminy to 101,6 km kw., z czego lasy zajmują ponad 7 proc., a użytki rolne – blisko 75 proc. Pozostałe prawie 20 proc. to grunty zajęte pod zabudowę, drogi, zbiorniki wodne i nieużytki. Obecnie gminna sieć wodociągowa umożliwia zaopatrzenie w wodę niemal wszystkich (99 proc.) mieszkańców gminy. W gminie funkcjonuje 11,5-hektarowe, w pełni ekologiczne składowisko odpadów komunalnych. Nowoczesne składowisko jest elementem prowadzonej przez władze planowej gospodarki odpadami. Nowe inwestycje możliwe są głównie dzięki zbilansowanym dochodom, które za trzy kwartały 2010 roku wyniosły ponad 90 mln zł (w tym prawie 58 mln zł z podatków i opłat lokalnych). W latach 1999-2009 dochody gminy Tarnowo Podgórne rosły średnio o 6,66 mln zł z roku na rok. Gmina ma jeden z największych budżetów w woj. Wielkopolskim, z którego 30 proc. wydawane jest na inwestycje. PLANY ROZWOJU Wśród celów strategicznych rozwoju gminy wymienia się: rozbudowę infrastruktury technicznej, poprawę infrastruktury społecznej, uporządkowanie ładu przestrzennego, zwiększenie działań w kierunku ochrony środowiska, utrzymanie rozwoju gospodarczego i restrukturyzację rolnictwa. Jednak dla włodarzy priorytetem są przede wszystkim drogi. Warto dodać także, że w ciągu najbliższych lat na jej terenie powstać ma park wodny z zastosowaniem wód geotermalnych. Od półtora roku Gmina Tarnowo Podgórne realizuje strategię promocyjną „Poziom wyżej”. Jej celem jest pozyskanie nowych mieszkańców poprzez podkreślenie walorów gminy. A jest się czym chwalić. Na terenie gminy nie brakuje ciekawych pod względem krajobrazowym miejsc. Więk- szość szlaków turystycznych wiedzie brzegiem Jeziora Lusowskiego, nad którym utworzono ponad 1000-hektarowy obszar krajobrazu chronionego. Na terenie gminy znajdują się także zabytkowe zespoły dworsko-folwarczno-parkowe w Lusówku i Jankowicach oraz parki podworskie z cennymi gatunkami drzew o statusie pomników przyrody. Gmina ma spory potencjał i jak widać, nadal pnie się w górę. „Dbamy o zrównoważony poziom rozwoju gminy i standardy. Staramy się satysfakcję przedsiębiorców przekładać na satysfakcję mieszkańców. Liczne przykłady wskazują, że inwestujący w Gminie Tarnowo Podgórne odnoszą sukcesy w biznesie. Dynamika napływu nowych mieszkańców dowodzi, że jesteśmy gminą, w której ludziom żyje się dobrze” – mówi Tadeusz Czajka, wójt gminy Tarnowo Podgórne. Nr 6│2010 │ GŁOS BIZNESU 37 LIFESTYLE TRADYCJA z Londynu Czy ekskluzywna odzież męska musi być niebotycznie droga? Otóż, proszę państwa, nie musi. C zy eleganckie garnitury i smokingi szyte na miarę to dobra dostępne wyłącznie dla wybranych? To pytanie, które od dawna zadawali sobie najlepsi londyńscy krawcy. Jonathan Jefferson był tym, który postanowił odmienić rynek. Wiedział, że gwarancją wysokich zysków jest masowa produkcja, ale zdawał sobie również sprawę, że esencją krawiectwa jest szycie na miarę. I tym ideałom pozostał wierny. Rozległa wiedza o sekretach dobrego ubioru, wprawne oko i świetna znajomość dostępnych na rynku materiałów, a w rękach – krawiecki centymetr, szpilki i nożyce dały początek marce, która dziś jest synonimem luksusu, jakości i... rozsądnej ceny. Garnitury i smokingi sygnowane nazwiskiem Jonathana Jeffersona to gwarancja dobrego stylu. 38 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 LIFESTYLE Operacja DRESS CODE G arnitur dwu- czy trzyczęściowy? A może smoking, frak lub surdut? Krawat czy muszka? A jeśli krawat, to w jakim kolorze? To tylko niektóre spośród wielu pytań, na które powinien znać odpowiedź elegancki mężczyzna. Dobranie właściwego ubioru do okazji jest jak równanie matematyczne: w miejsce „iksów” i „igreków” należy wstawić takie dane jak wiek, status społeczny, ranga wydarzenia, pora dnia itp. Wynikiem będzie strój. Zasady odpowiedniego doboru stroju określa się angielskim terminem „Dress code”. To stosunkowo nowe pojęcie w naszym języku, a zwłaszcza – w świadomości. Specjaliści od wizerunku nie mają jednak wątpliwości, że dress code to jedna z najważniejszych składowych biznesowego sukcesu. I nie tylko biznesowego. Niestety, wciąż dość powszechny jest obrazek, w którym przedstawiciele różnych profesji nie potrafią (albo, co gorsza, nie chcą) dostosować swego wyglądu do rangi i powagi sytuacji, w których się znajdują. W wielu przypadkach niewłaściwy strój może być wręcz oznaką braku szacunku. Grupą zawodową, która dość powszechnie krytykowana jest za nieodpowiedni strój, są dziennikarze, ale bywa, że i przedsiębiorcy nie stosują zasad dress code. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że stosując się do nich, osiągnęliby w swojej działalności znacznie więcej. Na ogół jednak polska moda biznesowa zmienia się na lepsze. Nasze firmy coraz skuteczniej egzekwują zasady doboru garderoby przez pracowników, zwłaszcza tych, którzy na co dzień kontaktują się z klientami. Niezależnie od pełnionej funkcji obowiązkową pozycją jest garnitur. „Negocjacjom” może podlegać jego krój, materiał, kolor lub odcień. A przede wszystkim dodatki. O ile standardem jest krawat, to istnieje wiele sytuacji, w których można z niego zrezygnować bez uszczerbku dla elegancji. Podobnie wygląda sytuacja z koszulą. W uzasadnionych sytuacjach – i przy odpowiednim kroju garnituru – koszulę można zastąpić t-shirtem lub golfem. Dress code wyraźnie rozgranicza czas, w którym mężczyzna przebywa w biurze, od okoliczności mniej formalnych. Po pracy albo na biznesowym spotkaniu w klubie śmiało można założyć garnitur o sportowym kroju, jak najbardziej dopuszczalne są też wówczas marynarki, np. tweedowe lub sztruksowe. Wizerunek można również odświeżyć poprzez zastosowanie jaśniejszych, lub nieco bardziej ekstrawaganckich kolorów. Niezależnie jednak od okoliczności warto pamiętać o nadrzędnej zasadzie dress code: nasz strój powinien składać się nie tylko z materiałów i dodatków wysokiej jakości, ale przede wszystkim powinien układać się w harmonijną całość. Nawet najlepiej dobrany garnitur pochodzący z prestiżowej pracowni nie spełni swojej roli przy źle wybranym krawacie albo butach. Nr 6│2010 │ GŁOS BIZNESU 39 LIFESTYLE Sztuka palenia cygar Z pozoru to rzecz prosta. Ale jest kilka zasad i niuansów, które sprawiają, że delektowanie się tytoniem nabiera innego wymiaru. D egustacja cygar to sztuka sama w sobie. Sposób ich palenia jest sprawą indywidualnych preferencji. Aby jednak w pełni móc docenić walory, jakie oferuje nam cygaro, podczas jego degustacji powinniśmy kierować się kilkoma prostymi, ale istotnymi zasadami. OTWIERANIE CYGAR Specjalną gilotynką odcinamy kapturek (końcówkę) cygara. Istotne jest jednak, by nie odciąć całego kapturka, ponieważ może to spowodować rozwijanie się okrywy, a co za tym idzie – zniszczenie cygara. Jeśli natomiast obetniemy zbyt mało – nie osiągniemy odpowiedniego „ciągu”. Najlepiej dokonać cięcia w połowie kapturka. Otwieranie cygara wymaga pewnej wprawy, ale warto się postarać, gdyż zależy od niego nasz komfort i przyjemność palenia. PIERŚCIEŃ Pierścienia nie zdejmujemy na początku palenia, ponieważ możemy uszkodzić liść okrywający. Najlepiej poczekać, aż ciepło i wilgoć 40 GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 rozmiękczą klej w trakcie palenia, co pozwoli na łatwe usunięcie pierścienia. ZAPALANIE CYGARA W przypadku cygar nie każde źródło ognia jest odpowiednie. O tradycyjnych, zwykłych zapałkach powinniśmy zapomnieć – palą się zbyt krótko, by prawidłowo zapalić cygaro. Znakomicie sprawdzają się za to zapałki drewniane długie, zwłaszcza z drzewa cedrowego. Zapalniczka benzynowa też się nie nadaje, ponieważ psuje smak cygara, w odróżnieniu od zapalniczek napełnionych bezwonnym gazem. LIFESTYLE Markowe cygara to niestandardowy i bardzo ciekawy pomysł na prezent świąteczny dla konesera tytoniu. Oto nasze propozycje. Davidoff Entreacto zostało stworzone z myślą o tych, którzy mają bardzo niewiele wolnego czasu, ale nie chcą rezygnować z przyjemności palenia najwyższej jakości cygar. By podkreślić ideę powstania tych cygar, nazwano je po hiszpańsku Entreacto – co w świecie teatru oznacza krótką przerwę między kolejnymi aktami sztuki. Tytonie wykorzystane do stworzenia tej kompozycji są stosunkowo łagodne, ale jednocześnie mocno aromatyczne. Dzięki niewielkiemu formatowi [short Corona] Entreacto gwarantuje zbalansowane, ale pełne smaku palenie, od samego początku aż do końca. Aromatyczne cygara Primeros są lekkie i delikatne w smaku. Doskonałe dla osób, które preferują łagodny tytoń lub dopiero rozpoczynają swoją przygodę z cygarami. Dzięki nim mogą poczuć przedsmak przyjemności płynącej z całej rodziny cygar Davidoff. Primeros to także idealny wybór dla tych, którzy mają niewiele czasu, ale nie chcą rezygnować z przyjemności palenia marki Davidoff. Dodatkowym atutem tego cygara o formacie Petit Panetela jest jego wypełnienie – ręcznie komponowane liście tytoniu wykorzystywane przede wszystkim w Davidoff No. 2 zapewniają szczególnie aromatyczny oraz harmonijny smak. Cygara Davidoff «Primeros» Maduro są bardzo aromatyczne i nieco mocniejsze niż Davidoff «Primeros». Cechą charakterystyczną wariantu «Maduro» jest ciemniejszy i odrobinę połyskujący liść okrywający Ecuador Special Sungrown, który nadaje cygaru korzenny i pełny smak. Wypełnienie skomponowane zostało z krótszych fragmentów dobieranych ręcznie liści tytoniu, wykorzystywanych w cygarze Davidoff No. 2. I tak właśnie powstało arcydzieło w małym formacie. Cygaro idealne dla tych, którzy mają niewiele czasu, ale nie chcą rezygnować z przyjemności palenia marki Davidoff. Cygaro trzymamy w jednej ręce, źródło ognia – w drugiej. Ogień nie powinien bezpośrednio dotykać cygara. Istotne jest powolne obracanie trzymanego w ręku cygara i delikatne, równomierne rozgrzewanie go. Po kilku chwilach ogrzewania wkładamy je do ust, cały czas delikatnie obracając. Rozgrzane cygaro powinno się „zająć” od samej temperatury. Jeśli nic takiego się nie stanie, należy delikatnie zbliżyć płomień do cygara. Żar powinien obejmować równomiernie całą stopę cygara, jeśli nie – trzeba spróbować zapalić miejsce, które jeszcze się nie żarzy. JAK PALIĆ? Cygaro palimy delikatnie. Jego smak powinien być wyczuwalny w ustach, a nie w płucach. Wciągamy dym krótkimi i płytkimi pociągnięciami. Zbyt mocne zaciąganie się cygarem powodu- je zwiększenie temperatury, co z kolei przyspiesza proces palenia i zwiększa temperaturę dymu, pozbawiając nas przyjemności palenia. KIEDY ZAKOŃCZYĆ PALENIE CYGARA? Część koneserów twierdzi, że należy wypalić cygaro jedynie w 2/3 jego długości, inni mówią, że granicą jest umiejscowienie pierścienia, a jeszcze inni, że cygaro samo nam wskaże, kiedy nadejdzie koniec palenia, i zgaśnie. Tak naprawdę zależy to od indywidualnych preferencji. Jeśli chcemy sami zakończyć palenie, a cygaro nie wygasa, nie wolno go gasić tak jak papierosa (rozgniatać w popielniczce). Takie gaszenie spowoduje wydzielenie się wyjątkowo nieprzyjemnego zapachu i dużej ilości dymu. Po zakończeniu palenia należy odłożyć cygaro na popielniczkę i poczekać, aż samo zgaśnie. Więcej na temat produktów i marki Davidoff dowiesz się na www.tobacco.pl Nr 6│2010 │ GŁOS BIZNESU 41 KALENDARIUM 2010 KALENDARIUM GRUDZIEŃ 01.12 Konferencja „Czas na kobiety”, organizowana przez PKPP Lewiatan we współpracy z Wielkopolskim Związkiem Pracodawców w ramach cyklu debat, mających na celu promocję i wypracowania skutecznych instrumentów wsparcia w zakresie aktywizacji zawodowej kobiet. 14.12 Spotkanie Bożonarodzeniowe członków Polsko-Niemieckiego Koła Gospodarczego. Początek o godz. 18. 03.12 Przedświąteczne Spotkanie Członków Wielkopolskiego Klubu Kapitału, Polskiej Izby Gospodarczej Importerów, Eksporterów i Kooperacji oraz Wielkopolskiej Izby Przemysłowo-Handlowej w Sali Konferencyjnej pawilonu WTC na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Początek spotkania o godz. 17. 11.01 Nieformalne spotkanie członków DWK, w którym weźmie udział grupa przedsiębiorców z Brandenburgii. Spotkanie, tematycznie związane z Międzynarodowymi Targami Budownictwa Budma, rozpocznie się o godz. 18 w NH Hotel w Poznaniu. 06.12 Świąteczne spotkanie wielkopolskich przedsiębiorców zrzeszonych w Loży Wielkopolskiej BCC, Wielkopolskim Związku Pracodawców i Wielkopolskiej Izbie Budownictwa. Początek o godz. 17 w Małej Auli UAM. 06.12 Koncert Świąteczno-Mikołajkowy „Wielkopolska Wrażliwa” pod patronatem Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, Wojewody Wielkopolskiego Piotr Florka, Marszałka Województwa Wielkopolskiego Marka Woźniaka. Partnerzy: BCC Loża Wielkopolska, WZP, WIB. Patronat medialny: TVP, Radio Merkury, „Głos Biznesu”. Wystąpią: Zbigniew Wodecki, Skaldowie, Halina Benedyk&Marco Antonelli. Początek koncertu o godz. 19 w Auli UAM, bilety do nabycia w CIM. STYCZEŃ 12.01 Informacje branżowe i gospodarcze z regionu – spotkanie członków DWK w ramach Międzynarodowych Targów Budownictwa Budma. Początek o godz. 10 na terenie MTP. 18.01 Przyjęcie Noworoczne członków i partnerów DWK we Dworze w Podstolicach. 20.01 Spotkanie Członków Wielkopolskiego Klubu Kapitału na zaproszenie Członka Klubu, dr. Szczepana Gawłowskiego, prezesa firmy Kreisel – Technika Budowlana Sp. z o.o. Spotkanie odbędzie się o godzinie 17 w siedzibie firmy Kreisel. reklama TWORZYMY CZASOPISMA Dzięki własnemu periodykowi możesz kształtować lepsze relacje ze swoimi pracownikami/klientami, zwiększyć zyski i skutecznie budować wizerunek firmy. 42 Więcej zalet znajdziesz na www.skivak.pl GŁOS BIZNESU │ Nr 6│2010 2011 classic
Podobne dokumenty
Nr 10 - Głos Biznesu
Redaktor prowadzący: Krzysztof Piech [email protected] Fotografie:
Bardziej szczegółowo