1. PIERWSZE WRAŻENIE, CZYLI ROZDZIAŁ
Transkrypt
1. PIERWSZE WRAŻENIE, CZYLI ROZDZIAŁ
1. PIERWSZE WRAŻENIE, CZYLI ROZDZIAŁ WSTĘPNY Brak publikacji dotyczących tematu teatru tańca, wydanych w języku polskim potęguje chęć sięgnięcia po nową pozycję przybliżającą czytelnikowi twórczość Piny Bausch. Książka Aleksandry Rembowskiej zatytułowana Teatr Tańca Piny Bausch. Sny i Rzeczywistość ukazała się nakładem wydawnictwa Trio w czerwcu 2009. Aleksandra Rembowska jest absolwentką Wydziału Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej w Warszawie, doktorantką Instytutu Sztuki PAN. Jest krytykiem teatralnym, wieloletnim redaktorem miesięcznika „Teatr” oraz pisma „Le Theatre en Pologne”. Jest również wykładowcą Uniwersytetu Muzycznego im. F. Chopina. Książka wywołała skrajnie różne emocje. Jak opisuje swoje pierwsze wrażenie Anna Królica - krytyk teatralny zajmująca się teatrem tańca - „Książka została wydana z rozmachem, ma grubo ponad dwieście stron, twardą okładkę, tekst dopełniają zdjęcia autorstwa Ursuli Kaufmann”1. Jednak jak pisze dalej: „Tylko to pierwsze wrażenie jest pozytywne. Im dalej w głąb, tym czytelnika ogarnia większe zniecierpliwienie”2. Inna recenzentka książki - Amelia Kiełbawska pisze w swojej recenzji: „Wnikliwa i rzetelna, a jednocześnie bardzo subiektywna i impresyjna praca Aleksandry Rembowskiej zapełnia lukę w naszej kulturalnej świadomości”3. Odnosząc się do opinii recenzentek, postaram się prześledzić karty książki pod kątem konfrontacji obu recenzji, jak również pod kątem próby wyodrębnienia tematów wcześniej nie poruszanych. 2. POKRÓTCE, CZYLI STRESZCZENIE Pracę Rembowskiej rozpoczyna rozdział wstępny, po którym następuje dziewięć kolejnych, w sumie zapełniających około stu stron ponad dwustustronicowej książki. W następującym po rozdziałach aneksie autorka zamieszcza omówienie wybranych przez siebie dwudziestu przedstawień Piny Bausch. W kolejnych dwóch częściach zatytułowanych: Taniec poza stylem oraz Pomarańcze na drogę przeczytać można wywiady z tancerzami Teatru Tańca Piny Bausch - kolejno z: Januszem Lubiczem oraz Dominique’iem Mercy. W wykazie przedstawień następującym po wywiadach z artystami autorka uwzględnia wszystkie choreografie Piny Bausch. Końcową część książki zajmują: lista ważniejszych nagród i odznaczeń, streszczenie pracy w języku niemieckim, bibliografia oraz indeks osób. Całość wzbogacona jest zdjęciami Ursuli Kaufmann. 3. „OGLĘDZINY” ŚWIEŻO WYDANEJ Być może najśmielszym zarzutem A. Królicy jest kłamstwo autorki, która twierdzi, że pozycja napisana przez nią jest pierwszą pracą o tej tematyce wydaną w Polsce. Wcześniej taką pracę napisała Aleksandra Dziurosz, o czym przy okazji ukazania się książki Rembowskiej pisali dziennikarze portali tanecznych, teatralnych i księgarnianych. Przytoczę fragment dotyczący obu prac, który można przeczytać na stronie www.nowytaniec.pl : „To już kolejna na polskim rynku monografia niemieckiej artystki - po Fenomenie twórczości Piny Bausch Aleksandry Dziurosz (2005)”4. A. Kiełbawska w swojej recenzji bagatelizuje rzekome kłamstwo stwierdzeniem: „Dotychczas o Pinie Bausch nie można było wiele przeczytać, prócz wydanej w niskim nakładzie pracy Fenomen twórczości Piny Bausch Aleksandry Dziurosz” (Warszawa 2005) Mimo, że nakład pracy Aleksandry Dziurosz był niski, książka ukazała się i z pewnością trafiła do zainteresowanych tematyką teatru tańca. Powinna więc zająć należne sobie miejsce w tworzącej się bibliografii tytułów dotyczących życia i twórczości Piny Bausch. Przy pierwszym oglądzie książki, uwagę zwraca brak konsekwencji w pracy Rembowskiej. Książka nosi znamiona pracy naukowej. Nie widać jednak stałości w stylu naukowym obranym przez autorkę. Brak konsekwentnie używanego stylu naukowego ujawnia się m.in. w zastosowaniu metaforycznych tytułów rozdziałów bez odpowiedniego wskazania na ich treść. Uniemożliwia to całościowy ogląd pracy, utrudnia poruszanie się po książce. Nie umyka także uwadze przy spojrzeniu na spis treści brak rozdziału podsumowującego i kończącego książkę. Brak zakończenia wydaje się być sporym niedociągnięciem - zwłaszcza, że książkę rozpoczyna rozdział wstępny. Rama pracy wydaje się być niekompletna, co pozbawia pracę naukową jej miana. Głównym zarzutem A. Królicy jest brak pomysłu organizującego książkę, pomysłu na podjęcie tematu teatru tańca Piny Bausch, a także co za tym idzie brak spójności tekstu, logiki wypowiedzi, brak argumentacji, mnogość pojęć, brak ich wyjaśnień. Całość sprawia, według Królicy, wrażenie słabego polskiego reprintu pozycji, które ukazały się na Zachodzie. Na pochwałę zasługuje jednak już sam fakt próby podjęcia się zadania opisania zjawiska. Popularyzacja tematu odgrywa bardzo ważną rolę pośród tworzącego się grona entuzjastów. Język, którym posługuje się Rembowska przy opisywaniu trudno definiowalnych zjawisk z pogranicza teatru i tańca również powinien zostać doceniony. Jak pisze A. Kiełbawska w swojej recenzji: „Zdaję sobie sprawę, jak niełatwo opisać „wykreowane ruchem emocje”, dlatego podziwiam podjęcie wyzwania i gratuluję Rembowskiej odniesionego sukcesu. Ta książka to uczta dla miłośników teatru, jak też dla każdego wrażliwego człowieka”5. 4. ĆWICZENIA W PRZEMIERZANIU STRONIC We wstępie Rembowska przybliża czytelnikowi zjawisko teatru tańca osadzone w kontekście twórczości Piny Bausch oraz jej nauczycieli-poprzedników. Zaznacza też próbę podjęcia się w dalszej części pracy opisania nieuchwytnych, trudnych do zwerbalizowania elementów teatru Piny Bausch takich jak: emocjonalność, podświadomość, metafizyka, przełożonych przez Bausch na język świata rzeczywistego. W kolejnych rozdziałach autorka opisuje drogę taneczną Bausch od początków edukacji w Essen gdzie w wieku piętnastu lat rozpoczęła pracę z Kurtem Joosem do momentu propozycji dyrektora teatru w Wuppertalu związanej z poprowadzeniem grupy baletowej. Większą część pracy autorka poświęca choreografiom Bausch zrealizowanym w tymże teatrze. Rembowska opisuje w kolejnych rozdziałach bardzo charakterystyczny, oryginalny proces tworzenia choreografii i pracy z tancerzami, którzy po części stają się współtworzącymi spektakl. „Jej [Piny Bausch] sposób postępowania z zespołem na próbach można by określić mianem kreacji zbiorowej.(…) Cel nigdy nie zostaje określony na początku pracy nad nową sztuką. Cały proces to szereg odkryć, które dla samego twórcy bywają zaskoczeniem”6. Integralną częścią przygotowywania spektaklu są podróże zespołu, o których także pisze Rembowska. Poznanie nowej przestrzeni i kultury w owej przestrzeni panującej są ważnym doświadczeniem na etapie poszukiwań inspiracji do spektaklu. W dalszej części autorka książki wypowiada się na temat formy, jaką przyjmują spektakle Piny Bausch. Ich „otwartość” zrewolucjonizowała w pewien sposób świat teatru, do którego przyzwyczajeni byli mieszkańcy Wuppertalu. Rembowska zwraca uwagę na tak ważne kwestie jak: czas trwania spektaklu, kompozycja (pozorna niezależność zazębiających się o siebie poszczególnych scen), dialog z widzem, jego udział w spektaklu. Nieodłącznym komponentem sztuki choreograficznej Piny Bausch jest scenografiaistotny środek wyrazu scenicznego, któremu Rembowska poświęca kolejny rozdział. Autorka przygląda się bliżej elementom scenografii wyrosłych z inspiracji żywiołami. Na scenie bardzo często pojawiają się: ziemia, woda, rzadziej ogień, imitacje podmuchów wiatru jako zaznaczenie żywiołu powietrza. Rembowska wskazuje na celowość tych zabiegów, na próbę opisania kosmicznego ładu świata jako pochodnej od przemian zachodzących w materii żywiołów oraz na umiejscowienie przez P. Bausch człowieka w pozbawionym chaosu świecie. Cielesność aktora- nieodłącznie związana z jego wymiarem psychicznym- ukazująca kondycję człowieczeństwa jest najważniejszym medium wyrazu scenicznego u Piny Bausch. Rembowska podkreśla zwłaszcza rolę ekspresji i przeżycia duchowego rodzących się w ciele. Tancerze wykorzystując swoją cielesność przekazują widzom prawdę o człowieku - tym pięknym wewnętrznie i dumnym, ale także tym ułomnym, obnażonym, śmiesznym czy bezradnym. Przy okazji tego tematu Rembowska nadmienia też wagę kostiumu, który spełnia szczególną rolę w kreowaniu tożsamości płciowej postaci scenicznych Pina Bausch w wyjątkowy sposób transformuje wymiar codzienności w rzeczywistość magiczną, co opisuje w kolejnym rozdziale A. Rembowska nazywając wyżej zaznaczone zjawisko znanym chociażby z literatury terminem: realizm magiczny. Autorka poszerza owo zagadnienia przede wszystkim o tematy dzieciństwa i doświadczenia śmierci występujące bardzo często w spektaklach Bausch. Brakuje jednak w tej części osadzenia tego zjawiska, kilku słów wyjaśniających dotyczących pochodzenia terminu: realizm magiczny. W ostatnim rozdziale Rembowska powraca do greckich prazasad rządzących teatrem, pisząc: „W Teatrze Tańca Piny Bausch, dzięki pielęgnowanej tajemnicy istnienia oraz postawie człowieka melancholijnego, rozdartego między niebem a ziemią, wciąż możliwe jest katharsis”7. W aneksie Rembowska zamieszcza omówienie wybranych dwudziestu przedstawień. Jak pisze: „Przywołuję wybór kluczowych, w moim przekonaniu, scen zwykle w takim układzie, w jakim następują po sobie w spektaklu. Przedstawiam subiektywny ich odbiór, niekiedy podparty opiniami innych krytyków. (…) Opisy spektakli bliższe są impresji niż analitycznemu studium (…)”8. Dlatego uważam za niesłuszny zarzut Królicy dotyczący tychże omówień: [Rembowska] „zazwyczaj wybiera pewne fragmenty i je komentuje, nie dając szans czytelnikom, by podążali za nią lub by zrozumieli cel tego przedsięwzięcia. Trudno także pojąć, dlaczego Rembowska opisuje tylko dwadzieścia z czterdziestu dwóch spektakli i czym sugerowała się przy ich wyborze”9. A. Królica zarzuca też autorce książki, że ta nazywa owe omówienia analizami, gdy tymczasem Rembowska tłumaczy we wstępie tej części książki, że są to bardziej impresje niż analizy. W końcowej części książki znajdują się wywiady z tancerzami teatru Piny Bausch, po przeczytaniu których pozostaje uczucie niedosytu. Nasuwa się pytanie, dlaczego autorka nie zamieściła chociażby fragmentów wywiadu z samą Piną Bausch? Ten brak zauważają A. Królica, jak i A. Kiełbawska, którym przyznaję tutaj rację. 5. PODSUMOWUJĄC Ukazanie się książki uważam za krok naprzód w budowaniu pośród społeczeństwa polskiego świadomości istnienia teatru tańca. Pomimo niedociągnięć pracy, książka spełnia bardzo ważną rolę popularyzacji twórczości Piny Bausch pośród ludzi nie zajmujących się tańcem, potencjalnych widzów spektaklu tanecznego. Być może zachęceni treścią książki czytelnicy zasiądą na widowni konfrontując spektakl taneczny z wiedzą, o którą stali się bogatsi po przeczytaniu książki Rembowskiej. Co więcej, praca Rembowskiej może stać się impulsem dla wielu do podjęcia tematu w kolejnych pracach badawczych. Zarzut dotyczący niekonsekwencji w stosowaniu stylu naukowego wydać się może w tym kontekście nieuzasadniony, bowiem dla wielu czytelników eseistyczny styl pracy może stać się ułatwieniem odbioru tekstu, co sugerują autorzy not promujących książkę oraz recenzenci: Praca Rembowskiej „może być kapitalnym wprowadzeniem w teatr Piny Bausch dla laików, a wzbogacającą lekturą dla znawców”10. BIBLIOGRAFIA A. Dziurosz, Fenomen twórczości Piny Bausch, www.nowytaniec.pl/czytelnia/Aleksandra_Dziurosz_Fenomen_tworczosci_Piny_Bausch.pdf A. Królica, Pinie Bausch należy się coś więcej, http://www.nowytaniec.pl/?p=967 A. Kiełbawska, Kroki zawsze przychodziły skądinąd, http://www.teatry.art.pl/n/czytaj/fmk/16474 W. Mrozek, Wrocław: Premiera książki Teatr Tańca Piny Bausch Aleksandry Rembowskiej, http://www.nowytaniec.pl/?p=945 A. Rembowska, Teatr Tańca Piny Bausch. Sny i Rzeczywistość, Warszawa 2009. Teatr Tańca Piny Bausch autor: Aleksandra Rembowska wydawnictwo: Trio rok wydania: 2009 ilość stron: 292 isbn: 9788374362023 format: B5 oprawa: twarda 1 A. Królica, Pinie Bausch należy się coś więcej , www.nowytaniec.pl A. Królica, op. cit. 3 A. Kiełbawska, Kroki zawsze przychodziły skądinąd, www.teatry.art.pl. 2 4 W. Mrozek, Wrocław: Premiera książki Teatr Tańca Piny Bausch Aleksandry Rembowskiej, www.nowytaniec.pl. 5 A. Kiełbaska, Kroki zawsze przychodziły skądinąd, www.teatry.art.pl. 6 A. Rembowska, Teatr Tańca Piny Bausch. Sny i Rzeczywistość, Warszawa 2009, s. 154. 7 A. Rembowska, op. cit., s. 99. 8 A. Rembowska, op. cit., s. 107. 9 A. Królica, Pinie Bausch należy się coś więcej , www.nowytaniec.pl. 10 A. Kiełbawska, Kroki zawsze przychodziły skądinąd, www.teatry.art.pl