Jeżeli właśnie w tym momencie czytasz moją relację z pobytu w
Transkrypt
Jeżeli właśnie w tym momencie czytasz moją relację z pobytu w
Jeżeli właśnie w tym momencie czytasz moją relację z pobytu w Troyes, muszę Cię ostrzec, iż wszystko co zostanie tutaj zawarte jest subiektywną oceną autora, i ma na celu skłonienie Cię do wyjazdu na wymianę właśnie na tą uczelnię. Sam wyjeżdżałem na roczny program INBA, dający możliwość uzyskania podwójnego dyplomu, bądź to w języku angielskim, bądź francuskim. Choć znajomi i rodzina pytali mnie czy nie boję się jechać do Francji, kraju w którym - jak wszyscy wiedzą - nikt nie mówi po francusku i nie lubi się obcokrajowców mówiących po angielsku - ja mówiłem, że absolutnie nie - po to tam jechałem, żeby się tego języka nauczyć. Poza tym - z uśmiechem na twarzy i życzliwością, zawsze zdziała się więcej niż z największą płynnością językową. Tak więc bez obaw, ale jednak podekscytowany i nie wiedzący czego dokładnie oczekiwać, zawitałem najpierw do Paryża, a później do Troyes. Na miejscu na dworcu czekają na nas studenci uczelni ESC Troyes, i zabierają do szkoły. Tam znajduje się 'centrum dowodzenia' utworzone na potrzebę chwili, na kilka dokładnie określonych przez uczelnię dni, o których jesteśmy poinformowani wcześniej listownie. Dlatego ważne jest, by właśnie w tych dniach przyjechać. Końca świata nie będzie jeśli przyjedzie się później, natomiast warto, żeby uniknąć później problemów, i zdążyć na przygotowane spotkania integracyjne. Każdy erasmus dostaje powitalna paczkę, która przeważnie zawiera mleko, makaron, małą paczkę płatków itd., więc nawet gdybyście nie mieli jedzenia ze sobą, nie zginiecie w tych pierwszych dniach. Pierwszy tydzień na uczelni to tydzień orientacyjny - odbywają się spotkania w barach, wyjścia na kręgle, łyżwy, studenci pokazują wam miasto itp. W tym samym czasie szkoła niejako prowadzi was "za rękę", pomagając wypełnić wszystkie formalności jakie mogą was spotkać - założenie konta czy aplikowanie o stypendium rządowe CAF (stypendium mieszkaniowe, wysokość od 90 do 160 euro, jak mówią sami Francuzi, zależąca od szczęścia). Formularz wypełniany jest komputerowo, a wy dostajecie wydrukowaną, stronę po stronie, jakie kratki macie później w domu zaznaczyć na internecie. Szkoła jest mała, lub jak wolicie bardzo mała - na pewno w porównaniu z UEK-iem. W szkole sa trzy sale komputerowe z których możecie korzystać, loginem jest wasze nazwisko i pierwsza litera imienia, hasłem data urodzenia (potem możecie zmienić). W szkole możecie również korzystać z własnego laptopa, logując się w ten sam sposób do szkolnej sieci. Uczelnia, pomimo wielkości, ma jednak swój klimat, co dostrzeżecie, gdy po miesiącu będziecie znali wszystkich erasmusów z twarzy, a i niechcący będziecie też kojarzyć francuski studentów. Po pierwszym tygodniu następuje dwutygodniowy, intensywny (bardzo intensywny - 6h dziennie) kurs języka francuskiego. Jeżeli naprawdę zależy wam na nauczeniu się języka, dostajecie niewyobrażalną szansę by to zrobić. Ten kurs daje naprawdę dużo, i jestem w stanie was zapewnić, że przy minimum zaangażowania z waszej strony, jeżeli przyjechaliście już z pewną znajomością języka francuskiego, po tych dwóch tygodniach będziecie gotowi wybrać kursy po francusku. Nauczyciele nie są tak wymagający, każdy zdaje sobie sprawę, że to nie jest wasz język ojczysty, a jeszcze jeżeli zamiast angielskiego wybierzecie zajęcia z francuskiego, możecie liczyć na jeszcze większa pomoc i zrozumienie, pamiętając o jednej zasadzie - uśmiechać się i być miłym. Kursy prowadzone są przeróżnie, może się zdarzyć iż będą trwać przez cały semestr, 3 godziny tygodniowo, bądź też skończą się już po 3 bądź 4 dniach następujących po sobie. Rzadko kiedy zdarza się, by przedmiot kończył się samym egzaminem - przeważnie egzamin to 50% oceny, druga połowa to projekt do wykonania, prezentacja lub tzw. 'controle continu'. W szkole można należeć do przeróżnych organizacji, w tym BDS, co uprawnia was do korzystania z siłowni (małej, lecz nowoczesnej). O godzinie 13 kończą się wszystkie zajęcia, i wznawiają dopiero o 14. W tym czasie można udać się do stołówki (najlepiej jak najszybciej bo są kolejki) gdzie za 3 euro dostaniecie pełny obiad, z przystawką (surówka), jakimś serem, deserem (jogurt, ciastko) małą bagietką oraz daniem głównym. Ostrzegam przed braniem specjalności z Troyes - andouillette. Dlaczego - przekonacie się sami. Życie towarzyskie w Troyes to przede wszystkim erasmusi - jest ich jednak stosunkowo bardzo wiele jak na tak małą uczelnię (około 150-200 na semestr) więc jeżeli nic się nie dzieje na mieście, możecie być pewni, że w takim razie, któryś z erasmusów robi imprezę u siebie na mieszkaniu. Popularne jest np. robienie wspólnego grilla, bądź wyjazd nad jeziora (najlepiej mają Ci mobilni z autami, rowerem można się tam dostać w 1,5h, ale istnieje też możliwość pojechania autobusem należącym do SNCF-u (czyli kolei) który jedzie do centrum Lusigny-sur-barse skąd znowuż trzeba się przejść jakieś 30 min na plażę. Ze względu na charakter uczelni, wszyscy erasmusi się znają, co sprawia wrażenie przynależenia do "erasmusowskiej rodziny". Miasteczko Troyes jest bardzo ładne, położone 1,5 h pociągiem od Paryża, co również stanowi sporą atrakcję. Bilet do Paryża kosztuje 18 euro dla studentów (co trzeba zaznaczyć przy kupowaniu) jednak w razie wykupienia specjalnej karty 12-25, ten sam bilet wart jest 12 euro. Karta 12-25 jest kartą zniżkową obowiązująca przez rok, jednak nawet jeżeli zostajecie na jeden semestr warto zastanowić się nad jej kupnem (mimo iż koszt to 50 euro). Wszystko zależy od tego jak często zamierzacie podróżować i zwiedzać. W pobliżu szkoły znajdują się dwa duże sklepy, w których możecie znaleźć każdemu pasującemu jedzenie (tzn. Lidl i Leader Price), w obrębie miasta są również Carrefour i Intermarche. Co do samego programu INBA, nie mogę zrobić nic innego jak tylko zachęcić was do podjęcia tego wyzwania. Rok za granicą brzmi strasznie, jednak w zasadzie zobaczycie jak miło i przyjemnie spędza się czas w Troyes. Zarówno jeżeli chodzi o przedmioty w języku angielskim, jak i francuskim, nie należy mieć obaw co do swojego poziomu językowego. W Polsce wymagania stawiane studentom są duże jeśli chodzi o języki obce, jednak Francuzi, jako, że sami z językami są nieco na bakier, nie są tak surowi. Przekonacie się również, iż spotkacie ludzi mówiących płynnie w 5 językach, jak i takich nie potrafiących zbytnio porozumieć się w żadnym języku oprócz swojego ojczystego (tu pozdrowienia przesyłam dla kolegów z Hiszpanii). Kończąc program INBA, macie niewiarygodną możliwość zrobienia w praktyce - 2 lat w jeden rok, uzyskując dwa dyplomy, w tym jeden francuski, który traktowany jest na równi z tymi otrzymywanymi przez Francuzów. Uważam, że taka możliwość to wspaniała szansa dla studentów UEK, i sam stając przed wyborem uczelni, brałem pod uwagę wymiany zagraniczne, jako czynnik decydujący. Szkoda, że nie są one szerzej reklamowane, jako że moim zdaniem zainteresowałyby zarówno więcej obecnych już studentów naszej uczelni, jak i potencjalnych kandydatów. PS. Sprawami Polaków zajmuję się Sophie, która jest przemiłą Francuzką. Chcąc być szczerym, muszę nadmienić iż poszczególne, nieliczne jednostki (w tym, niestety, Polacy) narzekali niekiedy na działalność biura programów zagranicznych, jednak ja nigdy nie doświadczyłem niczego złego, wręcz przeciwnie, każda moja prośba czy zapytanie było wysłuchane z wielką uwagą. Cóż, niektórzy nie byli w stanie zrozumieć, że termin egzaminu może się przesunąć, a szkoła nie będzie stawać na głowie żeby go przełożyć, ponieważ ktoś postanowił skończyć swój semestr w Troyes w środku kwietnia. Jeżeli nie będziecie mieli takich życzeń, uwierzcie mi, pomoc zostanie wam zawsze udzielona. Powodzenia w wyborze uczelni, i miłego pobytu w uroczym Troyes.