ola w - Gimnazjum w Sterdyni
Transkrypt
ola w - Gimnazjum w Sterdyni
Aleksandra Wojtkowska kl. III A Gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza w Sterdyni Budynek Kancelarii Senatu im. Philipa A. Harta, 12.09.2006, 10:07 Zapełniona po brzegi sala sądowa zdawała się podzielić na dwie kategorie słuchaczy: tych, których podekscytowane szepty zdawały się odbijać od ścian echem i uderzać w oskarżonego ze zdwojoną siłą, jak i tych, których milczenie wydawało się czymś anomalnym, wręcz nie na miejscu. milczenia zebranych. Nick, Jillian i Junie należeli do tej drugiej. Ich oczy błąkały się po zebranym tłumie, a blaski fleszy reporterów kłuły w oczy. Miał to być dla nich dzień tryumfu, lecz widmo ostatnich zdarzeń zabrały prawie całą radość z odkrycia największego skandalu w historii CIA i nieludzkiej natury, jej byłego już, wiceprezesa Jonathana Ramslanda. Nagle zza masywnych drzwi wszedł sędzia, po czym siadł na zakurzonym fotelu i poprosił o ciszę. Wszystkie głosy zamilkły. Ostry baryton sędziego przedzierał się we wszystkie zakamarki sali rozpraw. - Sprawa Jonathana Ramslanda, oskarżonego o zlecenie zamordowania sześciu osób, ukrywanie najgroźniejszego terrorysty na świecie Alima Sajjida Muhammeda i zdradę ojczyzny, uważam za rozpoczętą. Pierwszy świadek, Nick Garrity, proszę podejść do barierki. Nick odgrywał tę scenkę w głowie setki razy, analizował każdy aspekt swojej wypowiedzi, a nawet znał osobiście sędziego Cartera, lecz gdy wywołał jego imię… Jego puls przyspieszył, a nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Nick modlił się w duchu, żeby nie zemdleć w tak ważnej chwili. W chwili, kiedy Ramsland zobaczy swój upadek i uświadomi sobie, że to oznacza wieczną hańbę i upokorzenie. Świadomość, że będzie to jedna z najbardziej rozchwytywanych wypowiedzi ostatnich lat, nie dawała mu odwagi, lecz jak na żołnierza (oraz wybitnego chirurga) przystało, otrząsnął się. Czuł na siebie wzrok setki oczu. Nick modlił się w duchu, żeby nie zemdleć w tak ważnej chwili. W chwili, kiedy Ramsland zobaczy swój upadek i uświadomi sobie, że to oznacza wieczną hańbę i upokorzenie. - Proszę nam wyjaśnić, jak pan wraz z dwoma innymi świadkami, doszliście do tego, że to Ramsland jest przywódcą Jeryha i że ukrywa Alima Sajjida Muhammeda, proszę. - Wszystko zaczęło się od przybycia Jullian do podróżnego ambulansu ,,Pomocne Dłonie” gdzie pracuję wraz z Junie. Zaczęliśmy rozmawiać i oznajmiła mi, że samobójstwo jej siostry może być zabójstwem, który również może być powiązany z większą organizacją, która, jak teraz wiemy, nazywa siebie ,,Jeryhem”. Nie chcę dokładnie omawiać naszych działań po tej rozmowie, ponieważ zajęłoby to nam dużo czasu, więc od razu opowiem wyniki naszego śledztwa. Otóż Ramslden w zamian za informacje dotyczących innych terrorystów, znalazł sobowtóra Muhammeda, mojego przyjaciela Umberto, który umarł przy stole operacyjnym, gdzie operowany miał być Alim, tak, żeby każdy myślał, że prawdziwy Muhammed nie żyje i tak się stało. Na sali obecnych było 9 osób, w tym siostra Jullian. Ramsland zlecił zabójstwo ich wszystkich, kradnąc na to w sumie 6 milionów dolarów z kasy państwa. Chciał ich wyeliminować, ponieważ Umberto tuż przed śmiercią krzyczał po hiszpańsku, żeby zawołali doktora Nicka Furiego. Fury to mój pseudonim, który otrzymałem w Afganistanie. Dowiedzieliśmy się o tym z jednego z dwóch nagrań z operacji. Kiedy skończyłem oglądać nagranie, Keller (płatny zabójca) zaatakował mnie. Cudem uciekłem. Ja, z dwiema kulami i złamanymi żebrami, walczyłem o życie, które Ramsland chciał mi zabrać. Bałem się, że tam, na parkingu przy Wendy`s, umrę, a moje poświęcenie nic nie wniesie, a prawda nigdy nie ujrzy światła dziennego. Następne chwile pamiętam jak przez mgłę: smród palącego się ciała, nieludzkie krzyki Kellera. Przez przypadek podpaliłem Kellera. Nie mam pojęcia jak, ale to zrobiłem. Stałem się mordercą. Ostatnie słowa wypowiedział bardzo cicho, jakby mając nadzieję, że dopóki nie zostaną one wypowiedziane, okażą się kłamstwem. Wspomnienia przenikały przez niego, a umysł wypełniał się mrocznymi wizjami, w których on sam się palił. Czuł szaleńcze tętno swego serca. Nagle ogarnęła go ciemność… ××× Więzienie Federalne, Nowy Jork, 1.10.2006, 13:17 Masywne drzwi otworzyły się i w progu stanęła JenisRamslden, żona Jonathana Ramsldena. Więzienny pokój wizyt był dla niej, arystokratki czystej krwi, ostatnim miejscem, gdzie chciałaby przebywać, a obrzydliwość bijąca ze ścian przyprawiała ją o mdłości. Kiedy go zobaczyła, zebrało jej się na wymioty – szara twarz, tłuste włosy i szaleńczy wzrok w niczym nie przypominał jej dawnego wybranka, lecz szkodnika. Nigdy nie chciała poznać drugiej natury swojego męża, lecz dorastanie w jednej z najbardziej snobistycznych i oziębłych rodzin w Ameryce zahartowało ją.. Po zajęciu miejsca naprzeciwko Jonathna, patrzyli na siebie przez dłuższą chwilę, aż Jenis zdecydowała się przerwać narastającą ciszę. - Niedługo otrzymasz papiery rozwodowe. Nie będziesz mógł widywać się z dziećmi. Zrozumiano? – odparła ze sztucznym uśmiechem. Ramsland nieznacznie pokiwał głową. - Nie rozumiem Cię, John. Nikt nie gra czysto, świat jest zły, więc nawet nie mam zamiaru zapytać Cię, jak wpieprzyłeś się w takie bagno i jak pociągnąłeś mnie za sobą na dno. Nie obchodzi mnie to, rozumiesz? A wiesz, co mnie obchodzi? – zapytała z grymasem na ustach, powstrzymując tik nerwowy oka – Obchodzi mnie moja zasrana rodzina, wiesz?! Moje korzenie. Moja złota, niezmącona niczym opinia. Wszystko, nad czym tak ciężko pracowałam ja i moja rodzina, legło w gruzach. Rozumiesz?! – jej głos z pisku zamienił się w histeryczny śmiech, a oczy rozbłysły pełnym gniewem. - Starałam się, John. A TY WSZYSTKO ZRUJNOWAŁEŚ! DOSZCZĘTNIE! Możesz tu sobie siedzieć, napawać się tymi makabrycznymi morderstwami, a ja?! Moi bliscy odizolowali się ode mnie i uznali, że nie istnieję, ponieważ nadszarpnęłam jedyną ważną dla nich rzecz – opinię. Tak jest, drogi Johnie, opinię. Dla mojego rodu to rzecz święta. Nasze nazwiska zostały splamione na zawsze, rozumiesz?! Ramsland miał dosyć. Jego mięśnie były napięte, a żyła na czole pulsowała w zabójczym tempie. Chwycił ją za gardło, aż usłyszał znajome rzężenie, kiedy próbowała oddychać, krzyknął : ,,Zamknij się, zamknij się, zamknij się!” . Był na skraju wybuchu. Strażnicy odciągnęli go od partnerki, która sina i obolała, miała dochodzić do siebie w domu przy ogromnej ilości whisky, lecz zanim wyszła, ostatnią rzeczą, która zapamiętała, były jego oczy. Duże, ponure i pełne obłędu w czystej postaci oczy. Czuła, jak przewiercają ją na wylot, instynktownie czuła coś złego, szalenie i okropnie złego. Widziała oczy, które miały nawiedzać ją w najmroczniejszych koszmarach i które będą na zawsze czaiły się w podświadomości jej umysłu, czekając tylko na moment, żeby zaatakować.