Media wobec zjawisk wspó∏czesnej globalizacji
Transkrypt
Media wobec zjawisk wspó∏czesnej globalizacji
Zeszyty Naukowe nr 654 2004 Akademii Ekonomicznej w Krakowie Jerzy Miku∏owski Pomorski Katedra Studiów Europejskich Media wobec zjawisk wspó∏czesnej globalizacji 1. Nowa epoka globalizacji Refleksja nad globalizacją coraz częściej sięga ku przeszłości, poszukując jej przejawów w historii nowożytnego świata, gdy powstały pierwsze więzy komunikacyjne łączące obywateli świata. Tak postrzegana globalizacja – na co wskazuje np. E. Rothschild – jest pewną logiczną kontynuacją przeszłości. Pod wieloma względami takie podejście wydaje się jednak wątpliwe. Globalizacja w ostatnich latach różni się od procesów wcześniejszych tym, że stała się zjawiskiem bardziej ekonomicznym niż politycznym. Według definicji Komisji Europejskiej jest to „proces, w którym rynki i produkcja w różnych krajach stają się coraz bardziej współzależne w związku z dynamiką wymiany towarów i usług, przepływem kapitału i technologii”1. Jej czynnikami sprawczymi są kompresje czasu i przestrzeni. Oznacza to, że postępuje proces, w którym ludziom znacznie łatwiej jest dotrzeć do siebie; dokonuje się to szybko, dlatego coraz słabiej uczestników oddzielają granice geograficzne. Malcolm Waters określa globalizację jako „proces społeczny, w którym ustępują ograniczenia geografii społecznego i kulturowego organizowania się i w którym to procesie ludzie nabierają coraz silniejszego przekonania, że tak właśnie się dzieje”2. Jest więc zarówno zjawiskiem obiektywnym, jak i świadomościowym, co ostatnie wyraża się w dostrzeganiu postępującej zależności między różnymi częściami globu. Ludzie nabierają przekonania, że świat jest ze sobą silnie połączony i śledzą 1 B. Liberska, Współczesne procesy globalizacji gospodarki światowej [w:] Globalizacja. Mechanizmy i wyzwania, pod red. B. Liberskiej, PWE, Warszawa 2002, s. 18. 2 M. Waters, Globalization, Routledge, New York 1995, s. 3. Jerzy Mikułowski Pomorski 38 właśnie te procesy łączenia, ignorując lub niminalizując zjawiska dokonującego się równocześnie różnicowania. Badacze interpretują różnicowanie się jako okresową reakcję na prawidłowość scalania, patrząc na nie jako na przejaw anachronicznej obrony przed nieuniknioną logiką historii. Ludzie, bojąc się ujednolicenia, podejmują próby różnicowania, które są z góry skazane na niepowodzenie. Odwoływanie się do historii globalizacji polega na poszukiwaniu jej przejawów w przeszłości po to, aby dowieść, że nie jest ona nowym zjawiskiem, lecz historyczną tendencją narastania współzależności. Świat się globalizował od zawsze, choć na różnych płaszczyznach. Podczas gdy współzależności narastają, ich treści oraz struktura zmieniają się. D. Held, A.G. McGrew, D.G. Penaton, porównując lata modernizmu3 przypadające na okres między połową XIX w. a końcem drugiej wojny światowej, z latami współczesnymi (począwszy od 1945 r.), dostrzegają zmianę obrazu świata od zintegrowanych ideologią ekstensji europejskich narodowych imperiów globalnych do układu wolnego od ideologii, ale zdominowanego przez obecność wielkich publicznych i prywatnych mediów i korporacji komunikacyjnych. Gdy pierwsza wymieniona tu epoka światowej współzależności charakteryzowała się obecnością silnych ideologii kolonialnych państw narodowych, druga zdaje się uwolniona od jakichkolwiek ideologicznych uwarunkowań. Epoka ponowoczesna skierowuje globalizację na tor wolnego od ideologii liberalizmu, wprowadzając w procesie światowego współuzależniania zasadniczą zmianę. Poprzednie epoki: przednowoczesna (przed 1500 r.) oraz wczesnej nowoczesności (lata 1500–1850) kierowały się bowiem ideologiami wielkich religii światowych, a ostatnia – nowoczesności (lata 1850–1945) świecką ideologią nacjonalizmu. Obecnie integrujące społecznie oddziaływanie ideologii znika, co wystawia świat na wiele trudnych do przewidzenia konsekwencji. Zmiana charakteru globalizacji powoduje rozpad dawnych zjednoczonych światowych ideologią imperiów, a głównym narzędziem tej destrukcji staje się informacja4. Wspomniani autorzy, charakteryzując epokę nowoczesności, wskazują na dominację czynnika politycznego, a w epoce ponowoczesnej – ekonomicznego, gdzie pogoń za zyskiem staje się podstawowym motywem działania. Pod względem infrastruktury poprzednią epokę charakteryzowały: kolej żelazna, telegraf, żegluga parowa i imperialny system kontroli, współczesną zaś: telekomunikacja, kable, satelity, komputery, Internet. radio, telewizja i lotnictwo odrzutowe. Już to zestawienie narzędzi komunikacyjnych dowodzi, że nowa epoka 3 4 D. Held, A.G. McGrew, D.G. Penaton, Global Transformations, Polity Press, 1999, s. 362. Nieprzypadkowo J. Deragon nazywa Internet „najgłębiej niszczącą technologią wszech czasów. Media wobec zjawisk współczesnej globalizacji 39 ma znacznie sprawniejsze środki do szybkiego łączenia odległych miejsc. Aspekt technicznej przewagi nowej epoki uznać należy za charakterystyczny dla nowej formy globalizacji. W obu epokach następowały odmienne procesy społecznej stratyfikacji. W pierwszej występowały podstawowe nierówności pomiędzy metropoliami i koloniami, dokonywał się przepływ przekazów wynikłych z nierówności militarnych i politycznych; formowały się elitarne kręgi transnarodowego dyskursu oraz – zdominowane przez elity – masowe audytoria dla nacjonalizmu. Globalizacja w tej epoce była więc elitarna i podporządkowana ideom nacjonalizmu krajów dominujących. W epoce nam współczesnej przeważają masowe audytoria kultury popularnej, które są nierówne wewnątrz społeczeństw zwykle pod względem generacyjnym, masowa konsumpcja turystyki, głównie ograniczona do bogatych społeczeństw i bogatych klas społecznych, trwa utrzymywanie się elit intelektualnych – specjalistów, kulturowych sieci władzy, występuje dominacja zachodniego przepływu kulturalnego poprzez zwiększenie różnorodności przepływu. Globalizm osiągnął zatem poziom klasy średniej. Dostrzegana w poprzedniej epoce wizja podziału na elity i masy obecnie osiąga poziom powszechny, globalny, przy czym elity to światowi specjaliści, zwykle twórczy menedżerowie, podczas gdy w poprzedniej epoce były to na ogół narodowe politycznie zorientowane kręgi plutokratyczne i inteligenckie. Orientacja na politykę w poprzedniej epoce i gospodarkę w obecnej jest ważnym kryterium jej wyróżnienia. Obie epoki dzieli siła oddziaływania komunikacji. W poprzedniej: infrastruktury kolonialnej komunikacji zwiększały nadzór metropoliów pełniony nad koloniami, nacjonalizm osiągał siłę przez kulturalne wpływy na elitę i masowe audytoria w krajach Zachodu, wywierał też pewien wpływ na kulturę elity kolonialnej, transnarodowe ideologie i dyskursy miały przemożny wpływ na poziom elit; rozpowszechnienie się wiedzy zmieniało kontekst i status wielu przekonań i praktyk poza Zachodem. Wzrost narodów i państw narodowych miał wpływ na organizacje i przestrzenny wymiar systemów komunikacji, transportu, edukacji i instytucji kulturalnych wszelkiego rodzaju. W obecnej epoce dokonuje się transformacja możliwości i kosztów kultury globalnej; wzrastają zagraniczne komponenty obecne w narodowych systemach korporacji medialnych, rynkach produktów kulturalnych, coraz trudniej utrzymać totalitarne autorytarne projekty i kontrolę informacji, wzrastają trudności dla kierowanych przez państwo narodowych projektów kulturalnych w przemysłach kulturalnych. Dawne układy ulegają erozji, lecz to, co się tworzy pozostaje trudne do określenia. Zamiana jednoczącej kiedyś ideologii na rozkładającą informację powoduje, że więcej wiemy o tym, co znika, niż o tym, co się to miejsce tworzy. Dawniej silny wpływ wywierały komunikaty zdominowane narodowo i nacjonalistycznie, obecnie można mówić raczej o słabnięciu wpływu tych narodowych Jerzy Mikułowski Pomorski 40 argumentów, poddawaniu się liberalnym wpływom nie tyle ideologii, lecz globalnych i lokalnych informacji. Poprzednia epoka globalizacji charakteryzowała się względną słabością technicznych środków kompresji przestrzeni, przy silnie zakorzenionej ideologii scalania5: – podkreślała wspólnotę doświadczeń heroicznej historii, – zakładała niezmienność charakterów narodowych, – tworzyła nowe wzorce rytuałów i symboli wyrażających kolektyw narodowy, – ustanawiała podstawowe mity i legendy, które lokowały naród „poza historią”, – promowała idee wspólnego pochodzenia etnicznego, a nawet rasowej czystości. Obecna epoka korzysta ze znacznie silniejszych środków technicznych, lecz pozbawiona jest jednolitej ideologii. Jest formalnie silniejsza, lecz treściowo słabsza. Charakteryzuje się odchodzeniem od właściwej dla swej wczesnej epoki kultury narodowej, którą wyrażała prowadzona przez elity polityka. Jej cechy charakterystyczne6: – równocześnie różnicuje i ujednolica, – osłabia związki między państwem narodowym a jego mieszkańcami, wpływa na tworzenie się mniejszości ponad granicami państw. Państwa stają się konfederacjami mniejszości, – przynosi centra na peryferie, – przynosi peryferia do centrów. Globalizacja narasta, lecz jej nowa forma wprowadziła wiele radykalnych zmian, głównie w sferze świadomości. Różnicujące konsekwencje tej nowej epoki są obecnie trudne do zaakceptowania, zwłaszcza gdy posługujemy się przykładem mediów. Trudne, ale nie niemożliwe. 2. Media wobec globalizacji Obserwując historię mediów po drugiej wojnie światowej, dostrzec można wiele zjawisk potwierdzających narastającą współzależność. Takim zjawiskiem jest kompresja przestrzeni. Przykładem może być prasa. Gdy MacLuhan pisał swoje prace i rzucił hasło „globalnej wioski” codzienna prasa ogólnokrajowa nie istniała w Stanach Zjednoczonych. W 1977 r. dostępny o północy w Nowym Jorku „New York Times” docierał opłacanym transportem do stolicy stanu Wisconsin, a więc pokonując trzy stany, dopiero o czternastej. Rewolucja technologiczna, 5 S. Hall, The Question of Cultural Identity [w:] Modernity and its Future, Polity, Cambridge 1992, s. 274–316. 6 M. Waters, op. cit., s. 136. Media wobec zjawisk współczesnej globalizacji 41 osiągnięta dzięki włączeniu transmisji fascymille do przekazywania matryc drukarskich, dopiero później pozwoliła na drukowanie ogólnoamerykańskiej gazety „USA Today”. Nieco wcześniej zastosowano ten wynalazek w Japonii. Większość krajów europejskich dzięki swojej sieci kolejowej dystrybuowało swoje stołeczne dzienniki po całym kraju. Prasy centralnej ze względów transportowych nie miała Norwegia, a ze względu na regionalizmy – Włochy, aż do ukazania się „Republiki” . Obecność prasy centralnej w Internecie zakończyło to ograniczenie, dając dowód postępującej kompresji przestrzeni. Media elektroniczne ulegały innym ograniczeniom. Emitowany od 1942 r. „Głos Ameryki” został aktem Kongresu z 1948 r. (Smith-Mundt Act) ograniczony jedynie do odbioru za granicą i amerykański słuchacz nie miał do niego dostępu. Współcześnie praktyki „konwergencji”, czyli wprowadzenia głosu jednego medium na platformę innego medium, które służy jako transmitent, przezwyciężyły istniejące ograniczenia. W 1987 r. CNN rozpoczął World Report, wymianę serwisów, prowadząc politykę dopuszczenia na wizję 2,5-minutowych wiadomości przygotowanych przez uznane organizacje medialne bez względu na uznawane ideologie. Globalna dostępność sieci telewizji CNN służy obecnie za przykład postępującej globalizacji, choć niewiele poświęca się uwagi kwestii jednolitości treści. Tymczasem zawartość regionalnych serwisów informacyjnych w CNN ukazuje ich odmienność i z wyjątkiem ważnych wydarzeń politycznych, a także sportowych, serwisy te zasadniczo różnią się. Utrzymuje się jednak przekonanie, że kiedyś ludzie na całym globie będą oglądać to samo. Ale czy będą? Zachodzą bowiem równocześnie procesy różnicowania się. Za przykład niech posłuży dokonująca się deregulacja telewizji w Europie. Do 1980 r. telewizja europejska, z wyjątkiem dwu krajów, (Wielka Brytania i część Belgii) była własnością państwa. Zapoczątkowana przez Włochów rewolucja deregulacyjna położyła w całej niemal Europie kres temu monopolowi. Spowodowało to pojawienie się względnie licznych stacji prywatnych, które podzieliły się z telewizją publiczną, kiedyś jednolitym audytorium pojedynczych stacji państwowych. Dzięki temu najpopularniejsze stacje telewizyjne w poszczególnych krajach europejskich gromadzą tylko część krajowego audytorium. Następuje podział rynku i podział publiczności. Ogółem w Europie w 1997 r. wiodące kanały telewizyjne gromadzą 38% publiczności – w Europie Zachodniej – 33% i Europie Wschodniej – 46%. W Europie Zachodniej (Austrii, Danii, Islandii, Irlandii, Włoszech, Norwegii, Hiszpanii i Szwajcarii) z 19 kanałów wiodących to telewizje publiczne. W sześciu krajach wiodące kanały mają poniżej 25% audytorium. Są to: Południowa Belgia, Niemcy, Grecja, Włochy, Holandia, Turcja. Na siedemnaście kanałów publicznych tylko 9 (5 na Zachodzie i 4 na Wschodzie) ma odbiór u około 50% publiczności. 42 Jerzy Mikułowski Pomorski Europejski rynek telewizyjny przeszedł od 1936 r. poważną ewolucję. Można wyodrębnić jego trzy etapy: – era publiczna 1936–1980 – uruchomiono tylko 21 nowych kanałów; jest to złota era państwowych stacji ogólnych, mających pełny monopol, – ewolucja rynku 1980–1994 – pojawia się 42 nowych kanałów; są to kanały publiczne, mimo coraz silniejszej własności prywatnej, – rozwój cyfrowości: pojawienie się wielu nowych kanałów – w 1995 r. uruchomiono ich aż 56. Przeważają prywatne stacje tematyczne, zwłaszcza na Zachodzie; Wschód jest nastawiony na stacje ogólne. Rynek telewizyjny ulega w Europie dezintegracji. Coraz mniej ludzi ogląda te same stacje i te same programy. Media, kiedyś kształtujące powszechną uniwersalną świadomość mieszkańców kontynentu, nie przekazują już licznym odbiorcom tych samych treści, choć zwykle przekazują programy na te same tematy. Zjawiska te są jednak zwykle niedoceniane, zwłaszcza że miejsce odbioru telewizji w programie dnia codziennego przeciętnego mieszkańca ulega niewielkim zmianom. Obserwatorzy zadowalają się stwierdzeniem, że przeciętny mieszkaniec globu jest nadal intensywnym odbiorcą mediów. Ten wysoki poziom odbioru medium utrzymuje się, objawiając jednak niewielką tendencję zniżkową. W całej Europie Zachodniej w połowie lat 90. czas średniego dziennego oglądania zmniejszył się o 2 min, a pierwszy spadek odnotowano w 1997 r. (198 min). Podobne zjawiska zaobserwowano w Stanach Zjednoczonych: w 1994 r. – 243 min, w 1998 r. – 238 min. Odbiór telewizji różni się w skali europejskiej od 128 min dziennie w Szwajcarii do 235 na Węgrzech. W krajach, takich jak Grecja i Belgia, zwiększyła się oglądalność – o 12 min w Grecji, o 11 min w Belgii Południowej i o 8 min w Belgii Północnej. Gdy spadek czasu oglądania nastąpił w Irlandii, niemieckojęzycznej Szwajcarii o 6 i 3 min. Jedną z przyczyn tej zmiany jest przestawienie się odbiorców na inne media i kanały. Poprzez kable i satelity Europejczycy otrzymują programy w 89 mln domów. Podaż w Europie jest większa niż w USA i Japonii, lecz stopień penetracji niższy, w Europie Zachodniej 45%, gdy w USA – 72%. Nowym konkurentem dla tradycyjnych mediów staje się Internet. Stały odbiór medium nie oznacza odbioru tego samego głosu, czy programu. Fakt, że ludzie coś oglądają, nie oznacza, że oglądają to samo. Zróżnicowane są zwłaszcza informacje. Ludzie poszukują treści, które odpowiadają ich zainteresowaniom i potrzebom. Tymczasem medialna fikcja, mimo różnych ośrodków twórczych, jej archiwalnych zasobów (archiwa filmowe), dzięki stałemu zapotrzebowania na „domowe kino” powiela te same dzieła i podobne treści. Jest to w dużym stopniu rezultatem udanych działań rynkowych producentów amerykańskich, którzy eliminują z rynku medialnego konkurencję. Media wizualne przekazują do global- Media wobec zjawisk współczesnej globalizacji 43 nego odbioru tylko część światowej produkcji. Mimo dającego się odczuć ubóstwa oferty programowej, te sytuacje się utrzymują, bo monopol amerykańskiego filmu w skali globalnej przeczy tendencjom różnicowania. Łatwo zauważyć, że jest to zjawisko z dawnej epoki globalizacji, a jego konkurencja z filmem europejskim wynika z niedostosowania tego ostatniego do nowych warunków ekonomicznych. Film amerykański zawdzięcza swą rentowność powodzeniu na amerykańskim rynku krajowym. Osiągnięty tam sukces pozwala sprzedawać ten bardzo kosztowny produkt po bardzo niskich cenach odbiorcom w całym świecie. Przyczyn amerykańskiej dominacji na rynkach światowych, w tym także w Europie, należy szukać głównie w cechach amerykańskiego rynku telewizyjnego i kinowego7. Są to m.in.: – język angielski, co stanowi wielką zaletę, jeśli chodzi o eksport, – fakt, że produkcje amerykańskie mogą być sprzedawane na rynkach światowych po konkurencyjnych cenach, – sukces Hollywood w XX w., – dynamika przemysłu amerykańskiego, – wysoka jakość amerykańskich produkcji i wysokie jej koszty8, – silne wsparcie amerykańskiego rządu, – skuteczne techniki marketingowe (koszty marketingu przeciętnego amerykańskiego filmu stanowią co najmniej 25% całego budżetu filmu)9, – dobrze skonstruowane kanały dystrybucyjne, np. produkcja i marketing wielu filmów są prowadzone przez jedną i tą samą firmę10. Chociaż w Europie istnieje bardzo duży i prężnie rozwijający się rynek , to nie Europejczycy, ale Amerykanie odnoszą największe korzyści z rozwoju tego rynku. Przemysł programów europejskich nie jest przygotowany na obsługiwanie rosnącej liczby kanałów audiowizualnych. Utrzymujący się jeszcze 20 lat temu monopol państwowy pozostawił widoczne ślady i Europa z trudem rywalizuje na swoim rynku z monopolem amerykańskim. Mimo to produkcja filmowa w Europie stale rośnie, ok. 7–8% w skali roku, a koprodukcje stanowią 40% filmów. Kraje euro7 2001. W. Tomaszewski, Polityka audiowizualna Unii Europejskiej, praca magisterska, AE, Kraków 8 Podczas gdy w Stanach Zjednoczonych przeciętny koszt wyprodukowania filmu wynosi 12,3 mln USD, a filmu stworzonego przez największe filmowe koncerny, tak zwane „majors”, nawet 39,8 USD i koszty te stale rosną, średni europejski film kosztuje ok. 3 mln dol. 9 Średni koszt wyprodukowania filmu w Stanach Zjednoczonych wynosi 140 mln USD, z czego: 35 mln stanowią koszty produkcji, 30 mln honoraria reżysera i aktorów, 35 mln koszty dystrybucji, 30 mln koszty marketingu, a 10 mln spłata odsetek od zaciągniętych kredytów i pożyczek. 10 The dominance of US productions. Strategies and measures available to European media policy to combat American dominance, http://www.iem.de/dec-99-2.html Jerzy Mikułowski Pomorski 44 pejskie w 1996 r. wyprodukowały 669 pełnometrażowych filmów, w porównaniu z 421 amerykańskimi. Ponadto Europejczycy nie odwiedzają tak często kin, jak to czynią Amerykanie, stąd nie dają tej produkcji dostatecznego oparcia. Przeciętny Europejczyk był w kinie około dwóch razy w 1997 r., podczas gdy Amerykanin – prawie pięć razy11. Innym zjawiskiem jest stabilizacja inwestycji filmowych na dość niskim poziomie. Dzięki temu filmy amerykańskie w dalszym ciągu zdobywają świat. Udział przemysłu amerykańskiego w światowym rynku filmowym wzrósł z 56% do 78% w ciągu ostatnich 10 lat, podczas gdy europejskiego spadł z 19% do 10% w tym samym okresie. W rezultacie w 1992 r. Stany Zjednoczone, produkując USA 420 filmów rocznie, eksportowały do Europy głównie filmowe produkty medialne za 3,7 bln USD, a Europa do Stanów Zjednoczonych tylko za 228 mln USD. 80% europejskiej produkcji filmowej nie jest eksportowane poza kraje powstania12. W 1997 r. udział amerykańskich filmów w Europie wahał się od 52,5% we Francji do 84,5% w Holandii. Deficyt Unii Europejskiej w handlu programami filmowymi i telewizyjnymi wzrósł w 1995 r. o 11%, a rok później nawet o 18% i wynosił na koniec 1996 r. 5,6 mld USD. Inni wielcy producenci filmowi, np. Indie – 499 filmów rocznie, Japonia – 251, Hong Kong – 192, Chiny – 148, Rosja – 90, Korea Południowa – 65 zadowalają się rynkami krajowymi. A jednak proces ten ulega stopniowemu odwróceniu. Oglądalność telenowel meksykańskich (Televisa) i brazylijskich (Globo) wzrasta w świecie. Planuje się produkcję w innych krajach Ameryki Łacińskiej. Również udział produkcji kanadyjskiej i australijskiej w skali świata zwiększa się. Filmy egipskie odnoszą sukcesy w krajach arabskich13. Europa skutecznie rozwija swoją produkcję filmową oraz zwiększa swój rynek odbiorczy. Liczba widzów odwiedzających europejskie kina wyniosła 20 mln w 1999 r. i wzrosła w stosunku do roku poprzedniego aż o 27,7% (15,5 mln osób odwiedziło kina w 1998 r.). Polityka Unii Europejskiej programowo popiera własną produkcję na zjednoczonym rynku14. Globalizacja medialnej fikcji jest znacznie silniejsza niż medialnej informacji. Jednak w obecnej jej fazie preferowane przez odbiorców są informacje dostarczające inspiracji do gospodarczych zmian. 11 Eurostat Statistics in focus: Distributive trade, servives and transport, 1998, nr 2. 12 N. Stevenson, Globalization, National Cultures and Cultural Citizenship, „The Sociological Quarterly”, vol. 38, Winter 1999. 13 W. Birenatzki, Globalization of Communication, „Communication Research Trends”, vol. 17, 1997, nr 1. 14 Por. Dyrektywa Telewizja bez granic. Media wobec zjawisk współczesnej globalizacji 45 3. Hipoteza „globalnej wioski” Jaka jest rola fikcji i informacji w nowej fazie globalizacji? Opinie o teraźniejszości człowiek tworzy, oceniając przeszłość, jak gdyby przeglądając się we „wstecznym lusterku naszego samochodu”. Hasło to stworzył w 1964 r. M. McLuhan. Czy zatem dostrzegamy już nową epokę globalizacji? W 1967 r. M. McLuhan i Q. Fiore stworzyli inne hasło „globalnej wioski”, które na długie lata zdominowało sposób myślenia o globalizacji mediów. Na stronie przedstawiającej fotografię murzyńskiego starca opowiadającego jakąś historię gronu mieszkańców afrykańskiej wioski zapisał znamienne zdanie: „Nowa elektroniczna współzależność odtwarza świat w postaci globalnej wioski”15. Tego słownego przekazu nie można interpretować w oderwaniu od całego obrazu. Trudność zrozumienia M. McLuhana wynika z mozaikowej formy jego tekstu. Obecnie oczekiwać należałoby filmowego zapisu sceny. Skoro takiego nie ma, można interpretować to, co zostało przez M. McLuhana i Q. Fiore utrwalone: Jest noc, w środku sceny pali się ognisko, nie widzimy jego płomieni, lecz jedynie światło, jakie rzuca. Siedzący w środku starzec wzniósł ręce nad głowę, opowiada , ekspresja jego dłoni i wyraz twarzy wskazują na dramatyczność gawędy. Wkoło mieszkańcy, kobiety, liczne dzieci, ale też i mężczyźni, zasłuchani – starają się nie uronić nic z narracji, zaciekawieni, nawet nieco rozbawieni. Zainteresowanie, ale też i spokój , rozluźnienie. Nie wiadomo, co mówi starzec. Z pewnością jest to jednak jakaś dłuższa opowieść, jednolity przekaz, nie zaś krótka wiadomość, zmuszająca do reakcji – przecież nikt nie rusza się po wpływem narracji, nie robi czegoś, nie działa. Zapisany na fotografii tekst powiada więc, że dzięki nowym środkom elektronicznym cały świat, podobnie jak mieszkańcy afrykańskiej wioski, może równocześnie uczestniczyć w kręgu słuchaczy, któremu ktoś, nawet będący daleko, będzie przekazywać opowieść. Według innego autora dzięki pracy M. McLuhana „media masowe dziś łączą cały świat w sieć gotowej świadomości”16, lecz jest to gotowa świadomość treści globalnej gawędy, nie zaś informacji. Na tę globalną gawędę składają się bowiem obecnie World Series, śledzenie takiego skandalu jak Watergate, uczestniczenie w zmianach mody lub mobilizowanie do wojny”, a więc – sport, skandale, moda i propaganda. Wirtualny świat treści globalnych skonstruowany jest ze zjawisk albo o małej istotności dla obywateli globu, albo naprawdę ważnych, które, jak powiada T. Shibutani, interpretując M. McLuhana, „ludzie mogą tylko obserwować […] i rzadko znajdują się w sytuacji, że mogą zrobić coś, by odwrócić swoją historię”. W istocie obserwowanie naszego zmieniającego się świata, gromadzenie 15 16 M. McLuhan, Q. Fiore, The Medium is a Massage, Bantam Books, New York 1967. T. Shibutani, Social Processes. An introduction to Sociology, University of California, Press, Berkeley 1986, s. 79. Jerzy Mikułowski Pomorski 46 i rozpowszechnianie się wiadomości staje się wysoce zinstytucjonalizowaną czynnością prowadzoną przez zespoły specjalistów w organizacjach formalnych. Treści globalne nie wywołują działania ich odbiorcy. Inaczej będzie wyglądać taka scena, gdy ktoś zamiast długiej opowieści przynosi informację mającą dla słuchających ważne znaczenie i wobec których mogą podjąć działanie. Przytoczmy opisaną przez A. Mickiewicza scenę w Panu Tadeuszu, gdy do Soplicowa wpadł gajowy, by powiedzieć tylko dwa słowa „Niedźwiedź, Mospanie”: Resztę wszyscy odgadli; że zwierz z matecznika Wyszedł, że w Zaniemeńską puszczę się przemyka, Że trzeba go wnet ścigać, wszyscy wraz uznali. Choć ani się radzili, ani namyślali – Spólną myśl widać było z uciętych wyrazów, Z gestów żywych, z wydanych rozlicznych rozkazów, Które, wychodząc tłumnie, razem z ust tak wielu, Dążyły przecież do jednego celu. I dalej – co rozkazał Sędzia, a co Podkomorzy, Asesor, co w końcu pomyślał Wojski. Krótka informacja gajowego trafiła do ludzi, którzy, jak interpretuje A. Mickiewicz, „resztę odgadli”, wiedzieli co trzeba robić, „choć ani się radzili, ani namyślali” i kierowała nimi „spólna myśl, i wydawali dyspozycje prowadzące „do jednego celu”. Afrykański starzec opowiadał, gajowy informował. Czy jedno i drugie miał na myśli M. McLuhan, gdy zapowiadał globalną wioskę? Wydaje się, że tylko opowieść starca. Hipoteza globalnej wioski ukazuje świat zanurzony w medialną fikcję, od której nie ma ucieczki. Zapowiada nieunikniony przebieg zdarzeń, jest fatalistyczna. Nakierowana na informację nowa epoka globalizacji zaprasza do działania. 4. Komunikacja: treÊç czy kontekst? By zrozumieć atrakcyjność nieprofesjonalnego nadawcy dla odbiorcy w procesie komunikowania, trzeba zastanowić się nad tym, co potrafi on zaoferować w swoich komunikatach. Na podstawie przykładu gajowego, który był posłańcem ważnej wieści, można uznać, że nieprofesjonalny nadawca – posłaniec będzie dla odbiorcy atrakcyjniejszy. M. McLuhan mylił się, zapowiadając triumf gawędziarzy, gdyż nawet utalentowani narratorzy przegrywają obecnie z prymitywnymi posłańcami. Przesłania tych pierwszych utraciły swą atrakcyjność ponieważ odbiorca nie wierzy już ideologiom. M. McLuhan nie był prorokiem ponowoczesności. Zapowiadał świat, Media wobec zjawisk współczesnej globalizacji 47 który da się uwieść jednej opowieści, dostępnej powszechnie dzięki mediom. Widział go w „lusterku wstecznym”. Jest to też dowód przewagi informacji nad opiniotwórstwem, publicystyką. Czym różni się medialna wiadomość od tekstu publicystycznego? Wiadomość jest aktualna, niesystematyczna, zanikająca, niezwykła i przewidywalna, natomiast publicystyka wolniej się starzeje, ma postać tekstu całościowego, unitarnego, jej przesłanie pozostaje w pamięci, porządkuje świat i może prowadzić do nieoczekiwanych wniosków – jej „sens moralny” bywa zaskakujący. W sytuacji mediów informacja wyprzedza publicystykę, jako zapowiedź i zrozumiałe wyjaśnienie tego, co podają wiadomości. Oba te gatunki uzupełniają się. Dopiero znajomość treści jednych i drugich daje poczucie całościowości: wiem, co się wydarzyło i wiem, co to znaczy. Tekst publicystyczny, na podobieństwo swego pierwowzoru, literackiej noweli, stanowi kompletną całość, której poznanie daje poczucie znajomości komunikatu. Wiadomości narastają stopniowo, nigdy się nie kończąc, rejestrują tylko objawy jakiegoś zjawiska, do którego bliższy dostęp daje kontekst osobistego doświadczenia. O zrozumieniu publicystyki decyduje dobra analiza treści komunikatu, o zrozumieniu wiadomości znajomość kontekstu relacjonowanych wydarzeń. Treść i kontekst – to dwa aspekty procesu komunikowania. Wydaje się, że współcześnie znaczenie kontekstu zdecydowanie wzrasta. Przyczyny tego są wielorakie. Kontekst to znajomość tematu, wiedza spoza konkretnego przekazu medialnego; osobiste doświadczenie, lecz także wiedza z innych źródeł, na przykład innych przekazów medialnych i niemedialnych. Tam, gdzie koncentrujemy się na treści, unitarny przekaz osiąga wartość samoistną, zawiesza wszelkie inne źródła wiedzy o przedmiocie. Ceniona jest narracja, wywód, argumentacja, racja autora, gdy prawda na temat, którego dotyczy, osobiste doświadczenie schodzą na plan dalszy. Wobec tekstu unitarnego wszyscy są równi, a różnić się mogą tylko stopniem jego znajomości. Rozmowa o nim ma charakter zarówno dyskusji na poziomie treści, jak i poziomie meta, dotyczącego samego tekstu. Obecnie w epoce przewagi kontekstu nad treścią unitarną istotne stają się różne źródła wiedzy o przedmiocie, tj. informacje. Zauważyć to można w sposobach dyskusji. Na dany temat wywołany określonym przekazem dyskutują nawet ci, którzy samego przekazu nie znają, lecz znają temat, który on porusza. Kontekst związany jest z gotowością do działania. Obecnie, w latach zainteresowania informacją, wiadomość ma znaczenie wtedy, gdy wiadomo, co z nią można zrobić, kiedy ma wpływ na nasze życie. Cytowany wyżej przykład z „Pana Tadeusza” ukazuje jak dalece odbiorcy wiadomości byli przygotowani do działania po jej otrzymaniu. Stopień zgodności w sprawie działań był tam wielki, a zgoda natychmiastowa – „ani się radzili, ani namyślali”. Jerzy Mikułowski Pomorski 48 Kontekst staje się obecnie kluczem do zrozumienia samoselekcji odbiorców komunikatów, czy współuczestników komunikacji za pomocą nowych mediów. Ludzie znający te same zagadnienia, złączeni ich kontekstem, dążą do wymiany informacji, gdyż są one im potrzebne. Dzięki wspólnocie kontekstów powstają grupy odniesienia, o których w 1962 r. pisał T. Shibutani jako o przyszłej formie, jaką przyjmuje publiczność medialna17. W innej swojej pracy Shibutani pisze: „Grupy odniesienia to te społeczne całości, których kultury służą jako ramy pojęciowe w określaniu następstwa sytuacji. To może być społeczność, społeczny świat, zorganizowana grupa lub mały krąg osobistych przyjaciół”18. Niewątpliwie komunikujące się za pomocą Internetu grupy osób stanowią taki przykład grup odniesienia. 5. Autoteliczna wartoÊç komunikacji. Internetowe „pogaduszki” Komunikacja jest rozmową i bez względu na to, czy przynosi ona informację, czy jest moralnie pouczającym przesłaniem, sam udział w rozmowie daje człowiekowi satysfakcję. Rozmowa jest samonagradzającym ludzkim kontaktem. „W rzeczywistym świecie, jak na scenie, każda osoba gra przed publicznością, i nie możemy zrozumieć tego, co ludzie czynią, jeżeli nie wiemy czegoś o audytorium, wobec którego oni występują. Ludzie utożsamiają się z tymi, którzy tworzą ich świat społeczny – tymi, których uznają za „nas”. Ci, którzy przynależą przyjmują pewne zobowiązania, by utrzymywać tradycję grupową i być samymi odpowiedzialnymi. Oni żywią oczekiwania wobec innych, których nie uważają jako outsiderów, i są rzeczywiście świadomi swoistych żądań, jakie inni z tego samego kręgu wobec nich zgłaszają”19. Takie nawiązanie i podtrzymanie kontaktu jest autotelicznym celem komunikacji. Nowe media ten kontakt umożliwiają, a dzięki kompresji przestrzeni czynią go globalnie dostępnym. Trzeba przyznać, że stosunkowo mało wiadomo o procesach tworzenia się tych grup i kształtowania się przez nie wspólnot komunikacyjnych. Być może uwaga ta dotyczy ludzi starszych i bardzo zapracowanych w sposób tradycyjny. Młodzi ludzie wydają się inni. Nie tylko sami wstępują do takich grup i w nich uczestniczą, ale sami je inicjują. W interesującej i wartościowej pracy magisterskiej obronionej na Uniwersytecie Śląskim M. Kucharz ukazuje funkcjonowanie Internet Relay Chat, w skrócie 17 T. Shibutani, Reference Groups and Social Control [w:] Human Behavior and Social Proceses, ed. A.M. Rose, Boston 1962. 18 T. Shibutani, Social Process… 19 T. Shibutani, Reference Groups…, s. 113. Media wobec zjawisk współczesnej globalizacji 49 IRC, jako przykład usługi internetowej umożliwiającej prowadzenie w czasie rzeczywistym rozmów między jego uczestnikami. Właśnie rozmowa określana jako „pogaduszki”, a nie przekazywanie informacji, jest treścią IRC. Tworzą się stopniowo kręgi ludzi, którzy z sobie obcych dochodzą do komunikacyjnej wspólnoty. Zaczynając jako anonimowi kandydaci do tego multilogu, uczestnicy przeżywają trudności związane z wejściem w rolę uczestnika. Muszą oni: – po pierwsze dokonać samoidentyfikacji przez przybranie pseudonimu właściwego dla roli, jaką chcą w tym kręgu odgrywać. Pseudonim wskazuje na charakter rozmówcy; – po drugie wejść do multilogu – „nikt nie ma ochoty rozmawiać z „nieśmiałym obcym”, skoro może bawić się w gronie własnych znajomych – wówczas „obcy nie może wyzbyć się poczucia, że oto został uknuty przeciwko niemu ogólnokanałowy spisek i nierzadko reaguje komentarzem w stylu „ale tu nudno”, albo „jest tu kto?”, co zazwyczaj tratowane jest przez stałych bywalców jako zniewaga”. Trudnością zatem jest podjęcie roli komunikatora. „Uczestnicy każdej transakcji społecznej są niezależni; potrzebują współpracy innych, by wykonać swoje wspólne zadania. Mówca i słuchacz nie są oddzielnymi całościami; są członkami zespołu na czas trwania transakcji. […] Antycypowanie z zasadną dokładnością, to co inni ludzie są gotowi czynić, wymaga oceny, jak oni postrzegają sytuację, i człowiek zaczyna to robić poprzez przyjęcie roli – wyobrażeniową projekcję siebie samego w rolę przyjętą przez innych by dokonać pewnej oceny sytuacji z ich punktu widzenia. Przyjęcie roli jest podobne do czytania stanu umysłu i ogólnie jest pewnym zgadywaniem”20. By podjąć tę rolę krąg ircujących musi mieć pewne kwalifikacje. Musi stosować się: – do czasu, w którym rozmowy trwają, – języka rozmowy, w którym język symboli odgrywa znaczną rolę, gdyż zastępuje nieobecny język ciała, – etykiety, zwanej netykietą – zasad obowiązujących pod groźbą wykluczenia oraz uznawać: – rolę operatora, który różni się tym od zwykłego użytkownika, że ma „możliwość kształtowania zachowania rozmówców” do eliminacji z kręgu włącznie. Krąg ma swoją strukturę: oprócz operatora i nowo przybyłych ma także: – starych uczestników, którzy nadają ton rozmowie, – grupy wewnętrzne, zwykle dialogujące pary, – terrorystów i agresorów, którzy starają się zniszczyć krąg. W końcu ważny jest dobór tematów rozmowy, co trudne jest to utrzymania, skoro krąg rozmówców zmienia się. Krąg trwa póki ma swoich uczestników. 20 Ibidem. 50 Jerzy Mikułowski Pomorski Poza przyjemnością rozmowy pożytki z IRC autor określa: „jest to, że wszystko co się w niej dzieje jest kształtowane niejako „od dołu”, w sposób nie narzucony przez żadną elitę. Internet jest demokratyczny i w tym sensie usługi, takie jak IRC, są fantastycznym barometrem społecznych nastrojów, oczekiwań, pragnień”. Symptomatyczne, że właśnie oderwanie się od zdominowanego przez wielkie instytucje komunikowania masowego uważa M. Kucharz za właściwość decydującą o atrakcyjności tej formy komunikowania się. Udział w takiej wspólnocie komunikacyjnej prowadzi to wytworzenia się osobnej kultury. Jakie będą wartości tych nowych kultur, trudno przewidzieć. Z pewnością, korzystając ze światowej dostępności Sieci, nie będą ograniczać się do wąskich źródeł. Będą powstawać w interakcji ludzi z różnych kultur i, by mogły istnieć, muszą cechować się dużą tolerancją dla wartości i opinii odmiennych. Być może granice języka okażą się trudniejsze do przekroczenia z chwilą, gdy te formy rozmowy zdemokratyzują się i nie będą poddawać się dyktatowi języka angielskiego. Jednak w swoim narodowym języku mówią ludzie żyjący w różnych krajach i różnych systemach. Przykład wspólnoty IRC ukazuje autoteliczną wartość ludzkiej komunikacji. Jej na ogół młodzi uczestnicy doświadczają satysfakcji w spontanicznym, demokratycznym kształtowaniu własnego kręgu. Czy taka forma komunikacji ma przyszłość? Co do tego nie ma wątpliwości, można nawet zauważyć pewne uzależnienie się od IRC. „Pogaduszki” stanowią rodzaj komunikacji, gdzie sama rozmowa jest ważniejsza od jej treści. Jak długo jednak ten stan będzie się utrzymywał? Czy rozwinie się w kierunku przekazywania informacji, nastawi się na określoną ideologię, czy też będzie ulegać wpływom komunikujących ekspertów? Pewne jest, że tworzona jest wewnętrzna kultura komunikacji, język i etykieta, co zapewne doprowadzi do umiejętności redagowania komunikatów, tak by jej uczestnicy mogli się łatwiej zrozumieć. Z pewnością kultura „pogaduszek” zacznie silniej przenikać do mediów formalnych, gdyż już obecnie cytowane są fragmenty chatów. 6. Zakoƒczenie Globalizacja jest procesem podlegającym wewnętrznym zmianom. Rozwój technologii powoduje narastanie współzależności świata, lecz natrafia on w różnych okresach na odmienne motywacje. Technologie obecnie rozwijają się w sposób politycznie niekontrolowany, powinno to zastanawiać. Technologie nie rządzą się siłą ludzkiej wynalazczości. To politycy – ideologowie i politycy – meneżerowie decydują o ich użyciu. Wiele wynalazków przeszło do lamusa historii, bo nie znalazły zastosowania. Gdy jeszcze w latach 80. zeszłego stulecia politycy Zachodu widzieli w dostępności technologii komunikacyjnych skuteczne Media wobec zjawisk współczesnej globalizacji 51 narzędzie w walce kapitalistycznego Zachodu z komunistycznym Wschodem, rozwój komunikacyjnej współzależności świata był dla nich ideologicznie pożądany. Obecnie osłabły argumentacje ideologiczne. Jeżeli nie jest potrzebne wprowadzone do użytku narzędzie, by pokonać przeciwnika, można jeszcze bogacić się na jego sprzedaży. Stąd przekonanie, że pogoń za zyskiem może być współczesną ideologią. Bogacenie się jest jednak tylko akumulacją środków. Cel ich użycia powinien być ustalony. Obecnie dostrzegać można dwa cele użycia nowych technologii komunikacyjnych. Pierwszym jest zastosowanie ich do zapewnienia społecznej i gospodarczej przejrzystości świata. Ma to zapobiec odradzaniu się totalitaryzmu i zagwarantowaniu politycznej demokracji. Drugim – ożywienie ludzkiej przedsiębiorczości, by ludzie mogli sami tworzyć własne struktury działania rynkowego, dzięki dostępności do informacji. Jest to cel rozwojowy, warunek demokracji ekonomicznej. Obydwa te cele komunikacja informacji osiąga poprzez likwidację barier. Nie zapewnia jednak przez to pozytywnych reakcji. Te mogą nastąpić dzięki ludzkiej gotowości do samorządzenia się i umiejętności twórczego, konstruktywnego działania. Globalizacja dawnych epok, po której obecna jej forma wiele dziedziczy, osłabiała te dwie tak pożądane ludzkie cechy. Tworzyła powszechne poczucie zależności od polityków i specjalistów, ponieważ świat jest zbyt skomplikowany, by zwykły obywatel mógł ryzykować samodzielne działanie. Komunikacja tworzy wspólnoty. Te wspólnoty budują się na jedności celów i intencji oraz znajomości wspólnego kontekstu. Te pierwsze tworzą nowe ideologie, drugie informacja i wiedza. Świat pozbawiony jednej globalnej ideologii może jednak odtwarzać ideologie własnych obszarów, grup i kręgów. Taką ideologią może stać się idea europejska. Świat może też jednoczyć się we wspólnoty znajomych kontekstów. Dziś dokonujemy odkrycia tych kontekstualnych treści. Ich obecność nas pozytywnie zaskakuje. Biorące udział w tych procesach media podlegają zmianom. Wydaje się, że ich różnicowanie się zaczyna przeważać nad scalaniem. A to w jakim kierunku będą ewoluować, zależy od zbyt wielu czynników, by przewidywać ich dalszy rozwój. Z pewnością dokonujące się ich przeobrażenia są dobrym barometrem przemian nowej epoki globalizacji. One bowiem stały się jej podstawowym nośnikiem. The Media and the Phenomena of Contemporary Globalisation Globalisation is not a uniform process; it contains processes of both diversification and homogenisation. This is evident in the development of media. The dominant position of the American film industry on the one hand, and the collapse of great television auditoria on the other, illustrate this tendency. 52 Jerzy Mikułowski Pomorski The popular hypothesis of the global village (McLuhan) is sometimes understood as the linking of the world by means of information that is instrumental for action. Closer analysis reveals that the contents universally known to world auditoria are primarily of a fictitious character and are not linked with existing states of readiness to act. The saturation of media with new information has its limits. Media being by nature conservative are – at most – advocates of moderate change. Therefore, much new information never makes it to the mass media, and that which does is subject to a certain semantic ordering formerly provided by ideology. Contemporary news is stripped of its ideological message, which bears on its character. The function of news with respect to its consumers is to prepare them to act rationally. The growing importance of the use of information in action means that increasingly its meaning depends not on the content of the message but on its context; it is the context that determines whether action is taken once the information is revealed. Proper communication is the maintenance of social links through the exchange of signals. Communication for communicationʼs sake, in other words autotelic communication – possible today on a wide scale – presents a challenge to the traditional practices of communication. This disintegrated activity of reference groups may serve to develop new forms of communication.