1-15 Lutego (February) 2011r. No 3 (1017)
Transkrypt
1-15 Lutego (February) 2011r. No 3 (1017)
POLIS H- CA N A D IA N IN D EPEN D EN T COU RIER ï www.nowykurier.com ES TA B LIS HED 1 9 7 2 ISSN 0848-1946 1-15 Lutego (February) 2011 No 3 (1017) Telefony ze Smoleńska Dlaczego liberałowie a nie konserwatyści? Po niemal jedenastu miesią cach od katastrofy tupolewa pojawił się nowy dowód, że część pasażerów mogła przeżyć zderzenie z ziemią. Leszek Szymowski 10 kwietnia rano, gdy Polskę obiegła wiadomość o tragicznych wydarzeniach w Smoleńsku, krewni pasażerów zaczęli dzwonić do swoich bliskich, łudząc się nadzieją, że ktoś odbierze telefon. Na telefon ojca zadzwoniła również Małgorzata Wassermann. Jej POLSKI TEATR MUZYCZNY w TORONTO PATRONAT HONOROWY KONSULAT GENERALNY RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ W TORONTO FRYDERYK CHOPIN PIEŚNI WSZYSTKIE I ICH HISTORIA SPEKTAKL SŁOWNO – MUZYCZNY REŻYSERIA, KIEROWNICTWO MUZYCZNE : MICHAŁ KULECZKA WYKONAWCY: KINGA MITROWSKA, ALICJA WYSOCKA, JAN KORNEL, KRZYSZTOF JASIŃSKI, MICHAŁ KULECZKA POLSKIE CENTRUM KULTURY IM. JANA PAWŁA II, MISSISSAUGA, PIĄTEK 18 LUTEGO 2011, GODZ.18:30 Spektakl przygotowany na uroczyste zakończenie Roku Chopinowskiego dla młodzieży. Serdecznie zaproszone są wszystkie Szkoły Polonijne, Nauczyciele, Uczniowie, Opiekunowie, Studenci, organizacje polskiego Harcerstwa i w ogóle polonijna młodzież – do udziału w tym nadzwyczajnym wydarzeniu . Wstęp wolny Sponsorzy : BODOME, NOWY KURIER - SWAP Placόwka 114 Organizacja: NOWY KURIER przy współpracy ZARZĄDU GŁÓWNEGO ZWIĄZKU NAUCZYCIELSTWA POLSKIEGO w KANADZIE informacje: KRYSTYNA STARCZAK- KOZŁOWSKA, tel. : 416-242-6510 MARIA WALICKA, email : [email protected] Między dwiema wojnami nad Zatoką Perską (2) Zbigniew Moszumański Obawy przed kontynuacją agresywnych działań w przyszłości stały się - po I wojnie nad Zatoką Perską – podstawą do przyjęcia kolejnych rezolucji Rady Bezpieczeństwa nakładających na Irak obowiązek poddania kontroli międzynarodowej swojego potencjału wojskowego, a także zlikwidowania posiadanej broni masowego rażenia i środków jej przenoszenia. Problem wywiązywania się Iraku z nałożonych przez Radę Bezpieczeństwa zobowiązań był od początku przedmiotem sporów i kontrowersji między rządem w Bagdadzie a wspólnotą międzynarodową, przeradzając się z czasem w kolejne poważne kryzysy ORP wodnik Zniszczona kolumna międzynarodowe. Stroną upoważnioną do podjęcia działań kontrolnych wobec Iraku była Organizacja Narodów Zjednoczonych, która na mocy rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 687 z 3 kwietnia 1991 roku powołała w tym celu Komisję Specjalną Narodów Zjednoczonych w Iraku (UNSCOM – United Nations Special Commission in Iraq z zadaniem prowadzenia inspekcji irackich obiektów wojskowych. W skład Komisji wcho dzi ło 20 członków z Australii, Austrii, Belgii, Chin, Czech, Finlandii, Francji, Holandii, Indonezji, Japonii, ojciec - poseł PiS Zbigniew Wasser mann nie odebrał telefonu. Niestety nie przeżył katastrofy. Jed nak, ku jej zaskoczeniu, za miast poczty głosowej ojca usłyszała komunikat w języku rosyjskim o tym, że abonent jest niedostępny. Taki komunikat - gdyby padł w języku polskim - nie wzbudzałby podejrzeń. Rosyjski musiał wzbudzić. Tajemnica „komórki” Wassermanna Jako minister i poseł, Zbigniew Wassermann bardzo często latał samolotami (najczęściej na trasie Kraków - Warszawa). - Zawsze, kiedy wsiadał na pokład, wyłączał telefon - podkreślała wielokrotnie Małgorzata Wassermann. - Na pewno tak samo zrobił, wsiadając do samolotu lecącego do Smoleńska. Jakie ma to znaczenie dla sprawy? Telefon komórkowy loguje się na stacjach bazowych. Gdy zostaje wyłączony, traci łączność z ostatnią stacją bazową. A osobom, które próbują się połączyć, ostatnia stacja bazowa przekazuje komunikat, że abonent jest niedostępny. Komunikat prze kazywany jest w języku urzędoDokoÒczenie na stronie 15 Kanady, Niemiec, Nigerii, Norwegii, Polski (od stycznia 1993 do 1998 r. w pracach UNSCOM uczestniczyli dwaj polscy eksperci wojskowi – specjaliści w zakresie broni chemicznej), Rosji, Stanów Zjednoczonych, Wenezu eli, Wielkiej Brytanii i Włoch. 1 maja 1991 roku jej prze wo dniczącym został szwe dzki dyplomata Rolf Ekéus. 1 lipca 1997 r. przewo dni czącym Specjalnej Komisji Narodów Zjednoczo nych w Iraku został dyplomata australijski Ri chard Butler (do 30 czerwca 1999 r.). Kolejnego przewodniczącego nie wybrano, od 1 lipca do 17 grudnia 1999 r. (do czasu powołania UNMOVIC) obowiązki przewodniczącego pełnił dotychczasowy zastępca – Charles Duelfer ze Stanów Zjednoczonych. Jej zada niem było zniszczenie lub uczy nie nie niezdatnej do użytku wszelkiej wykrytej broni biologicznej i che micznej. Jednocześnie Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (IAEA – International Atomic Energy Agency), kierowana przez Mohammada el-Baradei’a, miała to samo uczynić z bronią jądrową Iraku. Inspekcje nie miały łatwego zadania: z jednej strony były naciskane przez przeciwników Iraku na szybkie odnalezienie DokoÒczenie na stronie 7 W styczniu minął rok od prorogacji parlamentu federalnego na wniosek partii konserwatywnej z premierem S. Harperem na czele. Zimą ubiegłego roku dyskutowano w mediach na temat przyczyn zamknięcia parlamentu. Warte przypomnienia fakty to: - w trzecim kwartale 2009 r. została dopięta przez M. Igna tieffa, lidera Liberałów sprawa stworzenia wspólnego frontu partii liberalnej, NDP i BQ w celu przywrócenia właściwej roli opozycji w debatach parlamentarnych, a więc lepszej kontroli działań mniejszościowej partii konserwatystów. - Równolegle, bez konsultacji z wyborcami, w Ottawie przeprowadzono w przyspieszonym tempie uchwałę o wprowadzeniu (13%) podatku HST w pro win cjach: Ontario i B.C. Chociaż część posłów narzekała, że nie dano im czasu na komunikację z wyborcami, 13% podatek HST zo stał zatwierdzony już przed zakończeniem roku 2009 i w przededniu zamknięcia parlamentu. Michael Ignatieff Przerwa w pracy parlamentu była dobrze wykorzystana przez konserwatystów pod wodzą Harpera. Koalicja partii opozycyjnych się rozpadła. Przypomnienia zasługuje fakt, że posłowie partii liberalnej tak jak zapowiadali zgłosili się do pracy w styczniu 2010, ale zastali DokoÒczenie na stronie 16 Szkoła im. Fryderyka Chopina Elżbieta Marcińczak-Leppek „Graj mnie własnymi uczu ciami” powiedział Fryderyk Chopin jednemu ze swoich uczniów. Nie sposób nie przyznać racji Amelka ze swoja nauczycielką p. Magdaleną Sobel wielkiemu kompozytorowi i pianiście Fryderykowi Chopinowi, który był osobowością nieodgadnioną, tajemniczą i gdyby nie jego muzyka, genialne utwory, pewnie nic byśmy o nim nie wiedzieli. „Graj mnie własnymi uczu ciami” mówił do swoich uczniów, sugerując tym samym, że tylko w ten sposób można go zrozumieć, a to oznacza dotrzeć do głębi jego muzyki. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że decydującą rolę w tym procesie odgrywają nauczyciele mu zyki, którzy jako pierwsi wprowadzają swoich uczniów w świat dźwięków. To od nich zależy czy uczniowie odnajdą w tych dźwiękach tę szczególną nutę i zagrają ją własnymi uczuciami. Wstępując na nasze polonijne podwórko, możemy być dumni z faktu istnienia w Mississauga pol skiej szkoły muzycznej im. Fryderyka Chopina, prowadzonej przez Grażynę Szacoń. DokoÒczenie na stronie 13 JAN CZAN Broker - od $129,900 - Condominia - Mississauga - od $229,000 -Townhouse z Garażem - Mississauga - od $329,900 - PołÛwki domÛw - Mississauga - od $349,000 - Samodzielne Domy - Mississauga - Nowe Domy i Działki Budowlane - Sprzedaże Bankowe i Spadkowe Dzwoń lub Text : 416-578-9349 - Prześlemy Aktualny wykaz ìPower of Saleî !!! TOP PRODUCER Szybka Telefoniczna darmowa wycena domÛw! Wycena poprzez [email protected] . No 03 (1017) 1-15/02/2011 Strona 2 Kazimierz Z. PoznaÒski University of Washington Rodzaje socjalizmu Podczas gdy dla Hayeka, są dwa systemy, jednym jest kapitalizm a drugim jest nie-kapitalizm, nazwijmy to socjalizm, z tym, że społeczeństwa nie mają właściwie wyboru, gdyż socja lizm nie może istnieć, Schumpeter uważa, że obydwa systemy są możliwe, w każdym razie jeden z jego wcieleń - albo typów - bo jest ich nawet parę do wyboru. Kiedy Schumpeter miał na myśli wyparcie kapitalizmu przez socjalizm, nie chodziło mu dokład nie o komunizm, gdyż w jego teorii komunizm to tylko jedna z form socjalizmu, którą można było odnależć w Związku Ra dzieckim, gdzie ten system działał już ze dwadzieścia lat zanim on sformułował swoją koncepcję ewolucji systemom. Według niego komunizm to forma socjalizmu gdyż w tym systemie państwo pełni główne funkcje gospodarcze, a dokładnie to taki system gdzie władza państwa sięga tak dalego - chyba maksymalnie - że w rękach państwa jest nie tylko decydowanie o wyborach ekonomicznych - produkcji ale również własność tzw. środków produkcji. Na tym nie koniec rodzajów socjalizmu, gdyż może on też przyjąć mniej skrajną formę, w której własność – środków produkcji - jest prywatna, ale kontrola nad produkcją nie jest, jest w rękach państwa, czego przykładów jest wiele w historii, gdyż z reguły tak się przedstawia system gospodarki w czasie wojny – czyli gospodarki wojennej. Ale nie jakieś dowolne gospodarki wojenne miał Schumpeter na myśli tylko model, który został przyjęty przez tzw. narodowych socjalistów w hitlerowskich Niemczech, podczas ostatniej wojny światowej, gdzie powołano różne ministerstwa i zaczęło się planowanie gospodarki na nie byle jaki wzór, oczywiście, na wzór Ra dziecki. Socjalizm, tak jak definiował go Schumpeter, może pojawić się w jeszcze łagodniejszej - rozwodnionej - wersji, mianowicie możliwy jest socjalizm, w którym państwo nie kontroluje bezpośrednio produkcji i nie ma też kontroli własnościowej nad środkami produkcji, ale dzieli dochód tak jakby był właścicielem - na rzecz robotników. Ten typ socjalizmu, zdaniem Schumpetera pojawił się na początku w Anglii, gdzie - w wyniku walki politycznej między kapitalistami oraz robotnikami, poprzez wybory, zorganizowani w liczebne związki zawodowe, robotnicy zaczęli wybierać rządy, które zabrały się do masowego transferu dochodów od kapita listów do robotników. Z tych różnych rodzajów socjalizmu najmniej trwały okazał się system przyjęty w Niemczech Nazistowskich, ale nie dlatego, że się załamał sam pod własnym ciężarem czy w wyniku wewnętrznych protestów, ale dlatego, że wraz z przegraną wojną - światową - zwycięzcy Alianci wytrzebiły Nazizm wraz z jego syste mem gospodarki. Bardziej trwały okazał się komunizm, gdyż w Niemczech /oraz we Włoszech, i Japonii/ system nazistowski trwał tylko parę lat, podczas gdy system komunistyczny przetrwał siedem dziesięcioleci, czyli trzy generacje - pokolenia - i upadł, choć nie kompletnie, nie z powodów zewnętrznych ale absolutnie od środka - sam z siebie. Najtrwalszy okazał się „związko wy” rodzaj socjalizmu, gdzie państwo realizuje cele większościowe - te robotników - poprzez system podatkowy i programy społeczne, bo nie tylko, że utrzymał się w Anglii, ale stał się modelem dla wszystkich krajów kapitalistycznych, z pewnością tych zaawanasowanych, z wysokim poziomem dochodu. System ten, najczęściej nazy wany „państwem dobrobytu” /lub „państwem opiekuńczym”/ raczej niż socjalizmem, wyłonił się z tzw. Wielkiej Depresji końca lat dwudziestych, kiedy zniszczenia gospodarcze były tak wielkie recesja, bezrobocie i inflacja - że wyglądało na to, że kapitalizm jako system spoleczny nie przetrwa. U podstaw tego systemu leży teoria Keynesa, która twierdzi, że kapitalizm oparty na wolnych rynkach nie gwarantuje pełnego wykorzystania środków produkcji i jest wręcz zagrożeniem dla samego siebie, więc konieczne jest aktywne włączenie się państwa w regulacje gospodarki, głównie poziomu konsumpcji – przez płace i podatki. Dzisiaj ten system /czyli to co Schumepter nazywał „związko wym” socjalizmem/ występuje w wielu formach, jak na przykład w „społecznej gospodarce rynko wej” Niemiec, gdzie robotnicy dopuszczeni są do decyzji /mi.in w sprawie zysku i jego podziału/, czy też model „skandynawski” z rozbudowanymi programami socjalnymi. Analizując wzorce dystrybucji dochodu narodowego - oraz rozpiętości /zróżnicowania/ do chodów ludności na mieszkańca czy rodzinę wygląda na to, że „państwo dobrobytu” przetrwało o cały kres po tzw. Wielkiej Depresji, kiedy to istniejące przez dekady ogromne nierówności dochodów zostały bardzo drasty cznie ograniczone Z wyjątkiem, jednym, miano- wicie, z wyjątkiem Stanów Zjedno czonych, które w wyniku dwóch dekad deregulacji oraz obniżki podatków - bez żadnych protestów społecznych czy prze- sunięć w – dwupartyjnym - układzie sił politycznych wróciły, powtórzyć trzeba, jako jedyne, do drastycznych rozpiętości sprzed tzw. Wielkiej Depresji. www.nowykurier.com Centrum Medyczne LEK Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej * Stomatologia Zachowawcza * Protetyka Dr Wojciech Øurowski Urazy sportowe, przewlek≥e i pourazowe choroby miÍúni, koúci i stawÛw 2238 Dundas St. W Unit 112 Toronto Tel.: (416) 531-1056 * Ortodoncja * Specjaliści * Laboratorium * USG ul. W.K. Roentgena 5 02-781 Warszawa (przy Centrum Onkologii - wejście C Tel./fax 01148-22 643 5911 Specjaliści 47 LATA OBS£UGI POLONII Tel: 01148 -22-643 8469 Stomatologia POMNIKI Pomniki z granitu P≥yty z brπzu Gwarantowana wysoka jakoúÊ us≥ugi Duøy wybÛr kolorÛw i wzorcÛw PrzystÍpne ceny 24 godzinna obs³uga oraz dostawa oleju opa³owego (416) 232-2262 83 Six Point Road Toronto, ON M8Z 2X3 (416) 232-1250 83 SIX POINT ROAD No 03 (1017) 1-15/02/2011 Strona 3 Małopolska Wyższa Szkoła Zawodowa w Krakowie Wojciech Błasiak 19 stycznia tego roku przed siedzibą kancelarii polskiego premiera Donalda Tuska odbyła się kilkusetosobowa manifestacja w obronie wolności słowa w Polsce. Demonstranci, w tym znani dziennikarze i twórcy na czele z Janem Pietrzakiem, protestowali przeciwko zwalnianiu z pracy w publicznej telewizji i radiu niewygodnych dla Platformy Obywatelskiej i Sojuszu Lewicy Demokratycznej dziennikarzy. Przypomnijmy, iż od czasu prze jęcia władzy nad mediami publicznymi przez te partie, zwolniono z pracy m. in. takich dziennikarzy jak Anita Gargas, Joanna Lichocka, Wojciech Reszczyński czy Bronisław Wildstein. Zwolnienia te uzasadniane są zwykle zarzutami o ich tzw. „jednostronność” i sprzyjanie partii Prawo i Sprawiedliwość, tak jakby prawda była „wielostronna” i „wielopartyjna”. Oczywiście o fakcie demon stracji nie wspomniały nie tylko same media publiczne lecz również „konkurencyjne” media prywatne. Można się o niej było dowiedzieć chyba tylko z „Gazety Polskiej”, bo nawet „Rzeczpospolita” nie zająknęła się, o ile sobie przypominam, ani słowem. Te zwolnienia przywracają „normalność” polskiego systemu medialnego, w którym pluralizm „polity cznych punktów widzenia” zamyka się pomiędzy pluraliz mem poglądów Moniki Olejnik, Jacka Żakowskiego i Tomasza Lisa, czy może bardziej pomiędzy pluralizmem „Gazety Wybor czej”, „Polityki” i „TVN”. Ta „normalność” została bo wiem okresowo zachwiana w latach rządów PiS okresu 2005 – 2007, kiedy to pluralizm polityczny publicznej telewizji i radia znacząco poszerzono o „punkty widzenia” reprezentowane choćby przez „Rzeczpospolitą” czy „Ga zetę Polską”. Poszerzenie dotyczyło przy tym zasadniczo tylko sfery polityki, gdyż w zakresie choćby sfery ekonomii nic nie drgnęło. Mogłoby się wydawać, że usuwa nie niewygodnych dzienni karzy czy programów radiowych i telewizyjnych, w warunkach formal nej demokracji i formalnej wolności słowa w Polsce, to prze- Rola nieprawdy w systemie medialnym III Rzeczpospolitej czyli medialne prawo Ascha jaw jakiejś zbytecznej nadgorliwości. Przecież i tak media publiczne, podobnie jak i cały polski system medialny, są zdominowane, a wręcz zhegemonizowane przez pluralizm „normalnych” punktów widzenia. I czy te kilka osób czy programów może coś zmienić? A idąc krok dalej, to czym również wytłumaczyć nieustanną nagonkę, i to od lat, na media polskich redemptorystów symbolizowanych nazwiskiem ks. Tadeusz Rydzyka, od radia „Maryja”, przez „Nasz Dziennik”, a po telewizję „Trwam”? Przecież to tylko jedno radio, jedna gazeta i jedna telewizja wśród aż tylu innych. O co chodzi? Chodzi o prawdę, a nie o „punkty widzenia” czy „poglądy”. W 1951 roku amerykański uczo ny, a przy tym żydowski emigrant z Polski, Salomon Asch, przeprowadził sławny ekspery ment opisywany w podręcznikach psychologii społecznej. Eksperyment polegał na porównywaniu przez jego uczestników, planszy z narysowanym odcinkiem o określonej długości, z planszą z trzema odcinkami o różnych długościach. Badani mieli stwierdzić, który z trzech odcinków odpowiada długości odcinka na pierwszej planszy, przy czym długości tak były dobrane, że trudno się było pomylić. Każdy zaś z badanych był w podstawionej mu celowo grupie osób, które wskazywały wcześ niej na błędną odpowiedź. I mimo oczywistości prawidłowej odpowiedzi, okazało się, że aż 76% osób badanych podawało nieprawidłową odpowiedź, sugerując się konformistycznie błędnymi sugestiami grupy. Gdy zaś badani wypowiadali się bez sugestii grupy, praktycznie nigdy się nie mylili. Ale co najciekawsze, gdy przynajmniej jedna osoba z grupy wypowiadała się prawdziwie, odsetek mylnych odpowiedzi badanych istotnie spadał. Prawo Ascha mówi więc, że konformizm społeczny ma klu czo wy wpływ na wypowiadane publicznie oceny przez członków grupy. I prawo Ascha jest wykorzystane w medialnej manipulacji polską opinią publiczną i to skutecznie od ponad 20 lat. W medialnym zastosowaniu prawa Ascha to polski system medialny jest „grupą” podającą pu- VISTULA TRAVEL Promocyjne ceny BiletÛw do Polski Income - Tax Wakacje na s≥onecznym po≥udniu - ìlast minuteî Ubezpieczenia turystyczne - juø od $1.10 Dixie Wysy≥ka paczek i pieniÍdzy VISTULA TRAVEL Dundas St. E. Tel.: 905-624-4141 1425 Dundas St. E. Unit 5A Mississauga blicznie nieprawdziwe odpowiedzi dla „badanych”, czyli polskiego społeczeństwa. Nie używam przy tym słowa „kłamstwo” lecz „nieprawda”, gdyż twarde kłamstwa we współczesnej manipulacji medialnej są rzadkością, a dominują przemilczenia, wykluczenia, półprawdy, miękkie kłamstwa i przekłamania czy szumy, a wręcz hałasy informacyjne celowo odwracające uwagę od prawdy. Poza tym mogę podejrzewać, że tylko część światka medial nego ma pełną świadomość w czym uczestniczy, a dla większości jest to już ich własna i oczywista norma poprawności. Nie prawda jest strukturalną, a nie koniunkturalną cechą systemu medialnego III Rzeczpospolitej. Jak to kiedyś już napisałem, w III Rzeczpospolitej Czwarta Władza jest Piątą Kolumną demokracji, a jak już dzisiaj myślę również polskiej suwerenności, a być może i polskiej przyszłości. Bezpośrednim tego powodem jest fakt, iż polski system medialny jest samodzielnym elementem systemu politycznego. O rdzeniu tego systemu medialnego stanowią koncerny prywatnych me diów masowych, odgrywające samo dzielną rolę polityczną, na czele z multimedialnymi koncernami „Agory”, ITI i grupy „Polsat”. Państwowy koncern telewizji i radia odgrywa rolę tylko pochodną, ze względu na swoją bezpośrednią zależność od układu sił na scenie politycznej. O sile politycznego oddziaływania tych koncernów decyduje przede wszystkim masowość odbioru. Ale treść przekazu dostarczają te gazety i czasopisma na czele z „Gazetą Wyborczą”, z których obrazy życia społecz nego, ich interpretacja i ocena są poprzez media elektroniczne rozpowszechniane. To nie sama poczy tność i wielkość sprzedaży gazet i czasopism decyduje o ich opiniotwórczości, lecz późniejszy przekaz masowy. I tak katolicki „Gość Niedzielny”, choć jest jednym z najbardziej poczytnych tygodników w Polsce, nie ma tak dużej siły oddziaływania jak choćby „Polityka” czy „Wprost”, gdyż nie ma do niego odniesień w masowych mediach koncernów rdzenia, a jego dziennikarze nie występują tam jako komentatorzy wydarzeń. Można wręcz powiedzieć, iż kluczowe prywatne koncerny medialne wraz z politycznie i partyjnie umocowaną publiczną telewizją i radiem, stanowią integralną część systemu politycznego ze względu na współtworzenie sceny politycznej. Innymi słowy bez tych koncernów polska scena polityczna wyglądałaby zasadniczo inaczej. Ta zdolność do znaczącego kształtowania systemu politycznego, to stałe współdecydowanie o władzy w państwie, a w konsekwencji panowaniu społecznym w kraju. A przyczyną z kolei tej sytuacji jest partyjna ordynacja wyborcza oparta na wielkich i wieloman datowych okręgach wyborczych, gdzie głosuje się na listy partyjne, a nie na osoby jak w ordynacjach większościowych typu brytyjs kiego czy kanadyjskiego. Media masowe bowiem dzięki polskiej ordynacji wyborczej mają kluczowy wpływ na wyniki wyborów do Sejmu oraz odgrywają decydującą rolę w ocenie i kontrolowaniu działalności posłów, czego pozbawieni są bezpośrednio sami wyborcy. Głosowanie na listy partyjne, a więc partie, powoduje bowiem, iż to publiczne wizerunki partii tworzone w skali kraju przez system medialny, rozstrzygają o wynikach wyborów. W ich tworzeniu i masowym rozpow sze chnianiu kluczową rolę odgry wają właśnie wizerunki medialne partii i ich liderów. W istocie medialne wizerunki partii politycz nych w Polsce są podstawą decyzji wyborców w wyborach do Sejmu. Równocześnie wielki dystans społeczny i przestrzenny jaki wytwarza polska ordynacja między posłem a wyborcą powoduje, iż tylko media masowe mogą kontrolować i za pośrednic twem wyborców pociągać do politycznej odpowiedzialności samych posłów czy partyjnych polityków, znacząco wpływając na ich los polityczny. I utrzymanie wyłonionego w trak cie procesu transformacji ustrojowej panującego układu sił społecznych i politycznych, z czarnym jądrem ex-komunistycznej oligarchii polityczno-finan sowej w roli społecznej „czarnej dziury”, wymaga stałej manipulacji opinią publiczną zgodnie z prawem Ascha. Nieprawda w maso wych przekazach medial nych jest tego warunkiem, a prawda ukła dowi panującemu zagraża. Dlatego nieprawda musi odgrywać kluczową rolę w medialnej komunikacji społecznej III Rzeczpospolitej. Bez nieustannego wskazywania w nich polskiemu społeczeństwu na nieprawdziwe rozwiązania jego dylematów i uniemożliwianiu docierania do prawdy co do swe go losu, panujący układ sił społecznych i politycznych uległby szybko erozji. Dlatego usuwa się i marginalizuje wszystkich tych dziennikarzy i te programy, które co najmniej ułatwiają docieranie do prawdy przeciętnemu Polakowi. I dlatego nowy szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak publicznie już groził radiu „Maryja” nieprzedłużeniem koncesji nadawczej, a rząd D. Tuska straszy „Rzeczpospolitą” rozwiązaniem spółki wydawniczej z udziałem Skarbu Pań stwa. Każdy bowiem wyra zisty głos wskazujący prawdziwy wybór obniża znacząco wynik 76% błędnych ocen zgodnie z prawem Ascha. Bo przecież nie o „punkty widzenia”, „stronni czość” czy „partyjność” tu chodzi. Chodzi o prawdę, a właściwie nieprawdę. 1-15/02/ 2011 No 03 (1017) Strona 4 XVIII Forum Mediów Polonijnych Kalisz Zofia Lachowicz W 1990 r. zatwierdzono herb Kalisza ściśle nawiązujący do swojego czternastowiecznego pierwowzoru. Dwa lata później utworzono diecezję kaliską. Jednym z najważniejszych wydarzeń w dziejach miasta była wizyta podczas V pielgrzymki do ojczyzny Papieża Jana Pawła II w 1997 r. Po nowym podziale administracyjnym (1999 r.) znalazło się w województwie wielkopolskim. Zajmuje drugie miejsce pod względem wielkości i znaczenia na terenie Wielkopolski, a dla płd-wschodniej Wielkopolski malowniczo położony Kalisz w dolinie rzeki Prosny jest centrum gospodarczym, kultural nym i edukacyjnym. Słynie z produkcji wyrobów włókienniczych, odzieżowych, spożyw czych, instru men tów muzycznych (fortepia nów), z produkcji lalek, a także z przemysłu drzewnego i poligraficznego. We współczesnej gospo darce miasta dominuje prze mysł lotniczy, Pratt & Whitney Kalisz Ltd. – oddział światowego lidera produkcji silników lotniczych, elektromaszynowy, sprzęt AGD, spożywczy (Winia ry, Nestle), samochodowy i inne. Liczy ok. 110 tysięcy mieszkań ców, ma powierzchnię 69,8 Kalisz Teatr km2 i określany jest Wenecją północy z racji wielości mostów - aż 44. Wśród wielu zabytków na szczególną uwagę oprócz rekonstrukcji wczesno-średnio wiecz nego grodu Piastów w dziel nicy Zawodzie zasługują: mur obronny z czasów Kazimie- w Ka liszu istnieje ok. 11,400 przedsiębiorstw. Na trzech uczel niach stu diuje 10 tys. przy szłych lide rów i pro fe sjo nalistów. Jest 28 szkół wyposażonych w nowe sale spor towe. Niestety, fundusze unij ne nie są dostępne na budowę wielopasmowych Kalisz, kościół oo. Jezuitów dróg w Kaliszu, rza Wielkiego (1360r.), Układ jednakże przyznane są dodatki na przestrzenny Głównego Rynku z odtworzenie trasy bursztynowej połowy XII w., Kościół i klasztor Adria tyk-Bałtyk, t.zw. „szla ku oo. Franciszkanów (1257r.), Ko- bursztynowego”, który pokonylegium Jezuickie (1583 r.), Ba- wali kupcy udający się z południa zylika Wniebowzięcia NMP nad Bałtyk po „złoto północy” (1370 r., powstała z fundacji bursztyn. arcy biskupa Jarosława Bogorii Zgodnie z Wieloletnim Planem Skotnickiego, Ołtarz gotycki Inwestycyjnym Kalisza zobowiązania finansowe z tytułu realizacji budowy Trasy Bur szty nowej ma ją być roz ło żone na kolejne lata po 3 mln zł rocznie. Gospodar ne zarzą dza nie mia stem wymaga dobrego planowa nia i efektyw ności w pozyskiwa niu środków. W przedłożonym WPI Kalisza (2009 - 2012) przyjęto następuBaszta więzienna “Dorotka” jące źródła finansowania wydat(1500 r.), Sanktuarium Św. Józefa ków majątkowych: (po wyzwoleniu polskich księży z -dochody własne budżetu miaDachau, Św. Józef został obrany sta, ich patronem. W podziemiu Ba-środki z Unii Europejskiej tj. zyliki znajduje się Kaplica Fundusz Spójności i Fundusze Księ ży Dachauczyków) i Strukturalne, cudowny obraz Świętej Rodzi-dotacje z Powiatowego i ny z I po łowy XVII w. Inne Gminnego Funduszu Ochrony zabytki Kalisza to: budynek z Środowiska, z Urzędu MarszałXII w., w którym mieściło się kow skiego (Totalizator Spor gimnazjum żydowskie, funda- towy), men ty zamku ka lis kiego – -dotacja z Ministerstwa Sportu, pozostałość po pożarze w 1792 -pożyczki preferencyjne z Nar., dawny zepół bernardyński z rodowego i Wojewódzkiego Fun1607 r., fragment mu rów ob - duszu Ochrony Środowiska i ronnych z basztą wię zienną Gospodarki Wodnej, „Dorotka” gdzie organizowana -kredyty komercyjne. jest wystawa tra dycji bractwa Miasto ma ogromne potrzeby kurkowego, budy nek w którym finansowe, bowiem w tym naj mieszkała autorka „Roty” - Maria star szym mieście leżącym na Kono pni cka i Pom nik Książki terenie Polski znajdują się dzieupamiętniający zniszczenie przez siątki mostów (44) , których przęhitlerowców bibliotek kaliskich sła są już zakwalifikowane do (księgi i archiwalia). remontu, cztery kanały uwalniaJak poinformował na konferen- jące napór rzeki Prosny wymagacji prasowej prezydent J. Pęcherz, jące ciągłej konserwacji podobnie jak elewacje budynków w tym wiele zabytków archtektury. Jest to tylko kilka spośród wielu potrzeb miasta, poinformował prezydent J. Pęcherz i. potwierdził słowa starosty Nosala, że jest to region zrównoważonego rozwoju. Najwięksi inwestorzy w Kaliszu to: Spółka Pratt & Whitney Kalisz, Carrefour, Leroy & Merlin. Główne miejskie inwestycje to: budowa sieci kanali zacyjnej, mieszkań komunalnych, obiektów publicznych (modernizacja oraz termo-modernizacja szkół) i budowa obwodnicy miej skiej (trasa bursztynowa) oraz park wod ny na którego wykona nie ogłoszony jest przetarg (60 mln zł). Prezydent zaprosił do inwestowania w Kaliszu, położył nacisk na dobrą lokalizację i sprzyja jący klimat dla inwesto rów. Zapewnił, że Kalisz stara się konty nuować swą tradycję miasta wielokulturowego. Idea współpra cy międzynaro dowej jest realizo wa na przez Biuro Promocji i Współpracy Międzynarodowej przy Urzędzie Miejskim, tel. (062) 765 44 27, [email protected] Podzieleni na grupy wyruszyliśmy autokarami zwiedzać ważniejsze obiekty miasta. Trasa „Gospodarny Kalisz” obejmowała prezentację osiedla Dobrzec, Gimnazjum nr 9, terenu inwestycyjnego przy trasie 25, kolejnych etapów inwestycji Trasy Bursztyno wej, znaczących przedsię biorstw (Pratt & Whitney, Kalisz, Wytwórnia Sprzętu Ko mu nika cyjnego PZL Kalisz, Aero tech Kalisz) i Giełdy Kaliskiej. Jechaliśmy ulicami: Złotą (dawniej Żydowską), Majkowską obok FPK „Kaliszanka” Stańczukowskiego, Podmiejską - boisko „Orlik”. Oprócz tego imponującego obiektu sportowego przy ul. Podmiejskiej, w Kaliszu istnieją jeszcze dwa boiska podobnego standar du. Kolejny przystanek to Gim nazjum nr 9 gdzie znajduje się „Kalisz Arena” - najnowocześniejsza w Wielkopolsce hala widowskowo-sportowa o wymiarach 57,2 x 33,7 m. i widownią mieszczącą 3.164 osób na trybunach, z basenem i lodowiskiem/ rolkowiskiem. Następnie zaprezentowano tereny pod inwestycje mieszkaniowe, handlowe, gospodarcze budownictwo mieszkaniowe jedno i wielorodzinne należące do Towarzystwa Budownictwa Społecznego działającego od września 1997 r. jako spółka pra wa handlowego, której właścicielem jest Miasto Kalisz. Przez okna autokaru ogląda liśmy tereny inwestycyjne wzdłuż trasy nr 25. Jest to dobrze ogrodzony, niezabudowany pas zie leni. Stoją tam wielkie tablice reklamujące imprezy organizo wane z okazji obchodów 1850 lecia istnienia Kalisza. Trasa 25 to jednopasmowa dwukierunkowa jezdnia z nowo położonym asfaltem, którą udaliśmy się do Trasy Bursztynowej. Dwie nowoczesne w formie rzeźby Roberta Sobocińskiego ozdobią ronda Ptoleme usza i Celtyckie w Kaliszu. Tematycznie, rzeźby nawiązują do najstarszych dziejów miasta. Kontynuowaliśmy jazdę autokarem do ulicy Częstochowskiej, gdzie znajdują się główne przedsiębiorstwa Kalisza, m.in Spółka Pratt & Whitney Kalisz należąca do największego inwestora zagrani cznego w Kaliszu - Pratt & Whitney Canada. Zwiedzanie Kal isza zakończyliśmy wysłucha niem informacji na temat Giełdy Kaliskiej. Na ofertę inwestycyjną miasta składają się różnej wielkości działki pod uprzemysłowienie, najmniejsza ma 0.5 ha. Leżą one w strefach: Dobrzec-Zachód i Rypinek. W dzielnicy Rypinek znaj duje się 11 działek o po wierzchni ogółem 49.5 ha, położonych pomiędzy ul. Krzywą, ul. Czestochowską i ul. Budowla nych. Strefa gospodarcza Do brzec-Zachód zajmuje powierz - chnię około 119 ha., w tym pod zabudowę 87,34 ha. Jest to 6 działek niezabudowanych przyległych do nowego odcinka drogi krajowej Nr 25, gdzie zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego: usługi, produkcja, składy i magazyny mają zająć 60, 13 ha; duże obiekty handlowe o pow. 2000 m² - 25, 40 ha oraz usługi – 1.81 ha. Inne nieruchomości należące do oferty inwestycyjnej miasta to tere ny niezabudowane przy uli cach: 1) Stanczukowskiego (przylega do zabudowy mieszkalnej i usługowo - handlowej, pełny dostęp do sieci komunalnych), 2) Armii Krajowej u zbiegu ul. Armii Krajowej i ul.Marii Skłodowskiej-Curie (0, 4498 ha, teren zabudowy mieszkaniowej z pełnym dostępem do sieci komunalnych oraz do drogi publicznej), 3) Ks. Wacława Blizińskiego w dzielnicy mieszkaniowej Dobrzec (0,3864 ha, teren zabudowy mieszkaniowej, pełny dostep do sieci komunalnych, w pobliżu szkoły, z łatwym dostępem komunikacyjnym, w największej dziel ni cy mieszkaniowej miasta.) 4) Braci Niemojowskich, w dzielnicy Tyniec (8, 61 ha, pełny dostep do wszystkich sieci komunalnych, nieruchomość z pozostałościami zabudowy dawnej cegielni i wyrobiska gliny. Blisko drogi krajowej Nr 12 i obwodnicy miejskiej. Przeznaczona do zbycia w formie przetargu Budownictwa, Urbanistyki i Architektury. Przeznaczenie terenu: obiekty sportowo-gastronomiczno-handlowe). 5) Złotej 74 - 82 i 90 w dzielnicy Piskorzewie, na obrzeżu centrum miasta (1, 3295 ha, lokalizacja dla zakładu produkcyjnego lub usługowego, na terenie 2 budynki jednokondy gnacyjne zbudowane w 1970 r.) Więcej informacji udzieli Urząd Miejski w Kaliszu Główny Rynek 20, 62 - 800 Kalisz, tel. 62/ 765 43 53, fax 62/ 765 43 78 - e-mail :[email protected] , www.kalisz.pl Strona 5 No 03 (1017) 1-15/02/2011 ontario.ca/kidscredit s 1 866 668-8297 s TTY: 1 800 263-7776 O czym tu dumać na torontońskim bruku? Barbara Sharratt Oczywiście nie ma rytmu, za dużo sylab. “Na paryskim bruku brzmi dużo lepiej, ale rzeczywistość ta sama. “Uszy pełne stuku” to klasyczny obraz Toronto, gdzie bez przerwy burzą, budują, kopią i wiercą. Na wiosnę pewnie nie można będzie otworzyć okien, bo krok od nas, przy Bloor i Indian Road, na miejscu dawnej redakcji “Związkowca” powstanie nowy, elegancki i pewnie bezcenny drapacz chmur w ramach “upiększania” Bloor’u. Omawiano ten problem upiększania na zebraniu “konsultacyjnym” z mieszkańcami dzielnicy. Dzielnica naturalnie nie życzyła sobie kolejnej wieży, bo już mamy kilka takich paskudnych budynków, ale przemili konsultanci, zorganizowani na te okazjem przez pomysłodawców budynku (czytaj “developers”) przekonywali nas długo, że ten odcinek Bloor’u jest ewidentnie brzydki i należy do upiększyć. Nikogo nie przekonali, ale konsultacja się odbyła, a o to tylko chodziło konsultacja jest podstawą demokracji. W podobny sposób “konsultowano” mieszakńców Toornto w sprawie “ulepszenia” czyli kolejnej przebudowy Royal Ontario Museum i Art Gallery of Ontario - dwóch budynków historycznych już po przebudowie za ciężkie miliony dolarów. Ale tu akurat na firmamencie pojawiły się dwa globalnej wielkości ega, dwóch światowej rzekomo sławy architektów, którzy musieli odcisnąć piętno swego geniuszu na Toronto. I odcisnęli. Za kolejne miliony. Rezultat, powiedziałabym jest conajmniej wątpliwy, budynki zohydzili, ale za to jesteśmy postępowi, bo postęp to nowoczesność (jakaby ona nie byłą brzydka i bezsensowna). Budynek przeszło stuletni przy ulicy Yonge spłonął ostatnio w tajemniczych okolicznościach, które naświetli nam może komisja ba da jąca przyczyny pożaru. Za rok, dwa stanie tam na pewno kolejna wieża, niedosiężna, ale podobna do innych jak dwie krople wody. A ktoś zarobi na niej miliardy. I dlatego stary hotel musiał spłonąc, żeby był postep. Nie rozumiem dlaczego postep uważany jest zawsze jako coś pozytywnego. Rozumiem, “luddystow”, którzy niszczyli pierwsze maszyny w czasie rewolucji przemysłowej w Anglii. Oni wiedzieli, że te maszyny nie poprawia im zycia, lecz ich zniszczą. I tak naprawdę było. Każdy produkt, czy to szampon do mycia włosów, czy woda do picia w plastyko wych butelkach jest opatrzona na- lepką “nowy, ulepszony”. Jeśli myję tym szamponem głowę od lat i jestem z niego zadowolona to po co mi “nowy, ulepszo ny”? Jak ulepszony? Czym ulepszony? Z wodą jeszcze gorzej - co do niej dodać? Witaminy, cukier czy kofeinę? Bałabym się to pić, a ludzie widać piją, bo w Ameryce pasą ich słodzonym świństwem od lat: “Coca Cola to jest to”. Właśnie to. Nawet telewizja musi być “nowa, ulepszona”, choć jest zupełnie odwrotnie, bo wiekszości programów nie da się oglądac a dziennik “trwa” dwie godziny, przrywany ciągle powtarzajacymi sie głupimi reklamami. reklamuja się lekarze, którym nasze zdrowie leży na sercu i buchalterzy radzący nam, jak inwestować i planować emeryturę. Reklamują sie sportowcy i ‘celebryty” telewizyjne - Ci już zu pełnie nie wiem dlaczego, bo widzimy ich “w okienku” bez przerwy. To samo zresztą robią niektóre “celebryty” radiowe, fundując sobie piosenki nagrywające ich nazwiska. Wiadomo, że reklama jest dźwignia handlu, ale tu nie chodzi przeciez o sprzedaż pro duktu, tylko o autoreklamę czyli sławę człowieka. No, ale jak wiemy z doświadczenia, ludzie o “nagranych” nazwiskach idą prosto do polityki, a o to tylko chodzi, bo jak nam powiedziano “rząd się zawsze wyżywi” (i to jedząc raczej dostatnio). Pensje senatorów i członków Parlamentu sa imponujace, emerytury też. Skandale im w karierze na ogół nie przeszkadzają, bo to też forma reklamy. Nowa żona jest zawsze lepsza od starej żony, co nam dowiedli panowie Trump i Sarkozy. Kochanka to jeszcze lepszy kąsek - tu już się trochę poślizgnął pan Barlusconi, ale on jest świetnym “pływakiem” i zawsze wypłynie na powierzchnię. Skandale to jego specjalność. W Toronto mamy nowego mera miasta, który przyhamował gwałtowny wzrost zarobków radnych miejskich, za co mu chwała. Ma przed soba poważne zadanie wyciągnięcia miasta z kryzysu w który wpędziło go kilka poprzedndich zarządów i krach ekonomiczny. Życzę mu dobrze, bo to rola nie do pozazdroszczenia. Życie w Toronto płynie powoli i raczej spokojnie, nie licząc conocnych lub codziennych mor derstw młodych ludzi, napadów rabunkowyc (ostatni na taksówkarza) i wypadków samochodo- wych, których mamy mnóstwo. Rząd Federalny buduje nam wielkie więzienie w Etobicoke, więc bedzie praca dla bezrobotnych, z czego powinnismy się cieszyć. Przedostatni kościół na ulicy Annette, sprzedany przez pobożnych Koreańczyków, jest w trakcie “rozwoju” czyli przebudowy na “kondominia”. Kolejny kościół do rozbiórki już ma nabożeństwa dla Koreańczyków, więc pewnie za rok bedą tam nowe “kondominia”. Pisało się tym w prasie, ale jakoś nikt, włącznie z Tornto Historical Board, nie reaguje, mimo, że te niszczone budynki są zabytkowe. Ale komu na zabytkach zależy w Toronto? Grunt to rozwój (czytaj: wieżowce). Wyburzyliśmy już prawie wszystko, co pozostało z XIX wieku, mamy powód do dumy? Zniszczono ciekawą ulicę Roncesvalles, niegdyś serce Polonii, wskutek ciągnących się w nieskończoność przeróbek nawierz chni. Teraz kolej na Bloor Village, gdzie już stoją domy z oknami pozabijanymi dyktą, a eleganckie sklepy i delikatesy zniknęły, zastąpione przez sklepy dolarowe i oczywiście- nieuniknione “salony piękności” z manicure, pedicure, sztucznymi paznokciami, a niekiedy tez z masażem. Te ostatnie mają gęste zasłony w oknach i neonowe napisy w kolorze czerwonym. Niektóre są otwarte przez 24 DokoÒczenie na stronie 23 No 03 (1017) 1-15/02/2011 Strona 6 Obserwacje z USA Andrzej Targowski Kanada, Egipt, Polska Tenis a polityka Janusz Niemczyk Nadszedł styczeń i czas na Aus tralian Open w Melbourne. W Michigan gdzie piszę ten felieton jest śnieg a w Melbourne jest gorąco. I tak na zmianę, jak u nas gorąco to u nich zimno. Tenis uwa żany jest za sport ekskluzywny w związku z tym nie był popierany w krajach Bloku Sowieckiego. Grać można było, ale wówczas nie był to sport olimpijski przez to nie mógł przynosić medali. Więc go nie zauważano. Zatem poziom gry zawodników w Europie Wschodniej nie mógł konkurować z poziomem gry zawodników z Zachodu. Były wyjąt ki, np. Władek Skonecki w swym szczycie formy był uważany za 4-tą rakietę Europy, podobnie Andreas Gulyas, czy Jaroslaw Drobny. Polak i Czech uciekli w czasach stalinowskich na Zachód i tam często wygrywali. Drobny nawet wygrał najważniejszy turniej w Wimblendonie w 1954, ale jako…. Egipcjanin. W 1975 r. uciekła także z Czech 16letnia Mar ti na Navra tilova, która w latach 1980 -tych była naj lep szą te nisistką świata. Ale to były szczególne sytu acje. No i Wojciech Fibak, który grał na równi z najlepszymi w latach 1970 - tych. W obecnym turnieju Australian Open bierze udział około 350- zawodników (w singla i debla grających mężczyzn i kobiet oraz juniorów), z czego 65 pochodzi z Europy Wschodniej. Niebywale mocna obsada z naszej strefy. Zwłaszcza wśród kobiet, gdzie do minują Rosjanki, Czeszki, Ukrainki, Białorusinka i Polki. Warto zauważyć, że w pierwszej 20 najlepszych tenisistek jest aż 6 Rosjanek, w sumie 10 z Europy Wschodniej. Co ciekawe na pierwszym miej scu jest… Polka Caroline Wozniacki z… Danii. Ale każdy z komentatorów mówi, że wprawdzie urodziła się w Danii, ale rodzice to Polacy, z którymi porozumiewa się po polsku. Nawiasem mówiąc świetnie mówi po angielsku, gdy po zwycięstwie spi ker przeprowadza z nią wy wiad. Ciekaw jestem jak mówi po duńsku? Ma urodę klasyczną, skandynawsko-polską, jasna blondynka o ładnych dziewczęcych rysach. Ma przecież dopiero 19 lat. Pewien duński spec od marketingu powiedział, że gdyby Woz- Caroline Wozniacki niacki nazywała się Nielsen zarabiałaby o kilka milionów więcej. A jednak Zachód oswaja się z nami wolno. Zwłaszcza, gdy dostają od naszych graczy baty. W turnieju dobrze wypadł najlepszy polski tenisista Łukasz Kubot, singla wygrał z bardzo dobrym amerykańskim graczem, po świetnej grze. W debla z Austriakiem jest już w ćwierć finale. No, ale trzeba wspomnieć na koniec o najlepszej tenisistce z Polski, Agniesz ce Radwańskiej, która wygrała już trzy mecze i będzie walczyć o ćwierć finał. Nawiasem mówiąc po operacji nogi i przerwie. Polscy tenisiści grają coraz lepiej, ale czy będą grać lepiej? Wydaje mi się, że brakuje im pewności siebie i bardziej agresyw nej gry. Widać to wyraźnie po równując grę Radwańskiej z Wozniacki. Polska Dunka gra bardziej wyraziście i zdecydowanie. Radwańska raczej zbiera błędy przeciwniczek, mało ryzykuje i często gra zbyt łatwe piłki przeciwniczkom. Ciuła punkty. A to za mało. Ale w sumie postęp Wscho dnich Europejczyków w tenisie jest olbrzymi. Jeśli dodać, że Serbowie wygrali drużynowe mis trzostwo świata (Puchar Davisa) w 2010 r.! A pomyśleć, że za komuny, sowiecki mistrz Aleksander Metrewelli (wicemistrz Wimblendonu 1973) gdy jechał na turnieje do Australii, to kierownik wy prawy zbierał nagrody pie niężne i wypłacał mu diety na jedzenie 25 dol./dzień. Na szczęście dla zawodników i kibiców tego nie stosuje się w obecnych czasach. Nic dziwnego wyniki przyszły jakby same! Do budynku parlamentu Ontario może wejść za darmo każdy chętny w dni wolne od obrad (w dniach obrad są ograniczenia). Sala obrad sejmu Ontario jest ozdobiona rzeźbą sowy i rzeźbą jastrzębia. Sowa góruje nad miejscami zarezerwowanymi dla partii rządzącej, natomiast jastrząb jest ponad miejscami zarezerwowa nymi dla partii opozycyjnej. Sowa symbolizuje mądrość i rozwagę. Partia rządząca ma rządzić mądrze i rozważnie. Jastrząb symboli zuje drapieżność. Jastrząb ma przyglądać się partii rządzącej i uważać na to co robi. Ma być drapieżny wówczas kiedy widzi że rządy partii rządzącej idą w złym kierunku, kiedy partia jest przy władzy, kiedy jest przy władzy tylko dla leniwego pełnienia władzy, kiedy partia będąca przy władzy jest skorumpowana … Sercem pomysłu na system rządzenia krajem są właśnie te dwie figury ptaków. Kiedy Oliver Cromwell i jego koledzy buntownicy którzy sprzeciwili się władzy absolutnej króla Karola I-szego, to nie myśleli zapewne o kapitaliźmie, opiece społecznej. Oni myśleli w pierwszym rzędzie o tym jak sprzeciwić się despotyzmowi króla, nieprzemyślanym i nieodpowiedzialnym decyzjom jego i jego urzędników. Wszystko inne, wszystkie obudowy demokracji, jak szkolnictwo państwowe, oświata, niezależne ciała państwowe które patrzą na ręce mediom, w tym i mediom państwowym, loterie państwowe, TTC, wszy stko to powstawało, póź niej… Tych różnych ciał niezależ nych kontrolujących inne instytucje państwowe powstało tyle, że człowiek który czyta aktualne opisy ich zadań po prostu się gubi, gubi się w definiowaniu sobie samemu tego czym jest demokracja. Brytyjczycy byli praktyczni i konsekwentni. Szybko rozpoznali że źródłem słabości kraju niekoniecznie może być słabość despotycznego króla i jego biuro kra tów. Szybko rozpoznali że na słabość kraju wpływa słabość ludzkich charakterów. Wiedzieli że za założeniem, że sukcesem przyjętego systemu zarządzania krajem, czyli że za systemem zmieniających się przy władzy partii muszą pójść inne dodatkowe rozwiązania. Wprowadzili więc system wyborczych okręgów jednomandatowych. W przypadku przyłapania posła na korupcji niech lud wyda na niego wyrok. Lud, wybor cy a nie partia, lub ko ledzy partyjni, która może z powrotem wprowadzić danego ko legę z parlamentu za pomocą nominacji na liście wyborczej. Drugim kamieniem węgielnym brytyjskiej i kanadyjskiej demokracji było oddzielenie admini stracji państwowej od polityków. Po wygranych wyborach, nowa partia obsadza stanowiska ministrów swoimi przedstawicielami. Wiceministrowie którzy pochodzą z administracji nie są wymieniani. Do zarządu minister stwa (np. w prowincji Ontario) nowy minister wprowadza w większości przypadkowo 2-3 osoby. Te osoby to najczęściej jego bezpośredni doradcy, członkowie partii. W ten sposób Brytyjczycy zabezpieczyli się przed nepo tyz mem, rządami kolesiów, bizantyjs kością, demoralizacją admini stracji, dobrym (starannym pod ką tem prawnym) przygotowa niem ustaw i rozwiązań praw nych. W konsekwencji mieszkańcy małego kraju, jakim była Wielka Brytania żyli w porównaniu z innymi krajami w dużym dobrobycie, ich mały kraj stał się im perium i wpły wał na losy wielu krajów na kuli ziemskiej. Ostatnie wydarzenia i bunt w kra jach Afryki Północnej były szeroko komentowane przez media wielonakładowe, Szczególnie dużo czasu media poświę ciły Egiptowi, Stało się tak ze względu na liczbę ludności Egiptu, na to również że Kanał Sueski przez który przepływa duża część dostaw ropy naftowej do Europy jest położony wewnątrz Egiptu. Zablokowanie kanału może spowodować wzrost cen ropy naftowej, czy wręcz światowy kryzys gospodarczy podobny do poprzed nich wywołanych zwyżką cen ropy naftowej. W komentarzach na temat Egiptu przewijały się następujące tematy: Bunt przeciw aktualnemu prezydentowi Egiptu Hosni Mubarakowi spowodowany był: 1 korupcją w administracji; 2. dużym bezrobociem; 3. tym iż Mubarak już prawie 30 lat sprawuje władzę prezydenta Egiptu; 4. tym że Muba rak jest czło wiekiem starszym; 5. brakiem nadziei na poprawę warunków bytu szczególnie wśród młodszej części mieszkań ców Egiptu: większość mieszkańców Egiptu to ludzie w wieku 20 lat; 6. wzrastającymi cenami żywności; 7. miały miejsce kontrmanifestacje w których brali udział zwolennicy prezydenta Mubaraka; 8. kontrmanifestanci walczyli na kamienie z przeciwnikami prezydenta Mubaraka; 9. grupy kontrmanifestantów, Budynek Parlamentu w Toronto zwolenników prezydenta Mubaraka tworzą pracownicy administracji. Takie zamknięte koło niemocy w której duże bezrobocie występuje w towarzystwie innych plag społecznych takich jak: korupcja, nepotyzm, rządy kolesi. Względnie wysokie ceny żywności charak teryzuje większość jeśli nie wszystkie kraje w których nie ma demokracji lub w których demokra cje zmodyfikowano w taki sposób, że partie po wygranych wyborach mają prawo zwalniać nie pasujących im pracowników administracji. Modyfikacje demokracji polegają na tym, że partie w tych krajach nie mają zbyt dużego prawa do ingerencji w to by ich członkowie, osoby które już raz nie zostały wybrane, mogły ponownie kandydować w wyborach. System pozornej demokracji wzajemnie się wzmacnia. Tam gdzie jest duże bezrobocie i tam gdzie siłą rzeczy państwo jest największym pracodawcą pracow nicy administracji państwowej stają się największymi obrońcami zastanego porządku politycznego. W Egipcie obrońcy zastanego porządku obrzucali przeciwników kontynuowania prezydentury przez Mubaraka kamieniami. Wiedzą lub założyli oni, że w chwil i prze ję cia władzy przez opozycję, jakieś nowe ugrupo wanie, wielu z nich może stracić pracę, lub na pewno pracę straci, ponadto będą mieli małą szansę na znalezienie nowej pracy ze względu na panujące już wysokie bezrobocie. Ko lo niemocy się zamyka. Wszystkie te powyżej wymienione przeze mnie cechy buntu w Egipcie przypomniały mi moje rozmowy w czasie moich wizyt w Polsce. Uderzyło mnie wówczas to że moi rozmówcy pracownicy administracji szczególną niechęcią darzyli braci Kaczyńskich i sam PIS. W czasie moich rozmów z pracownikami sektora prywatnego rozkład osób niechętnych PiS’owi był dużo mniejszy. Przy czym ciekawe były przytaczane argumen ty na rzecz braci Kaczyń skich. Wiele razy mówiono mi, że DokoÒczenie na stronie 20 No 03 (1017) 1-15/02/2011 Strona 7 Między dwiema wojnami nad Zatoką Perską (2) DokoÒczenie ze strony 1 broni masowego rażenia, z drugiej zaś – Irak czynił wszystko, by opóźnić ten proces, uciekając się nawet do dezinformacji w tych sprawach, by odwlec moment ewentualnej wojny. W latach 1991–1998 inspektorzy misji rozbrojeniowej UNS COM zniszczyli: 62 rakiety SCUD, 10 ruchomych wyrzutni rakiet, 28 wyrzutni stacjonarnych, 30 głowic przeznaczonych do ładunków chemicznych i biologicznych, działo Baby Babylon ka libru 350 mm, 38 537 sztuk amunicji chemicznej (zawierających iperyt, tabun, sarin i VX), 48 000 t aktywnych substancji – składników broni chemicznej, ponad 3000 t półproduktów, kilkaset sztuk narzędzi, wyposażenia i instrumentów niezbędnych do produkcji broni chemicznej. Inspektorzy stwierdzili rów nież, że Irak wyprodukował: 19 000 l toksyny botulinowej (jadu kiełbasianego), 8400 l zarazków wąglika, 2000 l alfatoksyny i bakterii wytwarzających botulinę; środki te zostały zniszczone. Ponadto ustalili, iż kompleks przemysłowy w Al-Hakam był fabryką broni biologicznej; znaleziono tam wyposażenie i materiały niezbędne do produkcji broni biologicznej. Inspektorom nie udało się zweryfikować doniesień o: 4000 t substancji - półproduktów do ORP Piast produkcji broni masowego rażenia, 17 t pożywki dla organiz mów, które mogą stanowić broń biologiczną, składowanych kluczo wych elementach rakiet i czynnikach miotających. 16 grudnia 1998 r., po kolej nym zaostrzeniu sytuacji politycznej związanej z irackim programem budowy broni masowego rażenia, inspektorzy zostali wycofani z Iraku. 17 grudnia 1999 r. Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła rezolucję nr 1284 powołującą nową Przekonaj się dokąd mogą zaprowadzić Twoje dziecko zainteresowania grami wideo. Komisję ONZ do spraw Monitoringu, Weryfikacji i Inspekcji (United Nations Monitoring, Verification and Inspection Commission - UNMOVIC) w miejsce dotychczasowego UNSCOM. Na jej czele stanął Szwed Hans Blix. Rada Bezpieczeństwa domagała się natychmiastowego i bezwa runkowego dostępu inspektorów do obiektów w Iraku. Powrócili doń pod koniec listopada 2002 r. na mocy rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1441 z 8 listopada 2002 r. w ramach prac Komisji ONZ ds. Monitoringu, Weryfikacji i Inspekcji. Zgodnie z rezolucją władze irackie musiały zapewnić ins pek torom natychmiastowy, nieograniczony i bezwarunkowy dostęp do wszystkich obiektów, w tym także kompleksów pałaco wych Saddama Husajna. Była to tzw. re zolucja ostatniej szansy dla Saddama Husajna. Najważniejszy w rezolucji był § 4 stwierdzający, iż fałszywa lub niepełna dekla racja rozbrojeniowa ze strony Iraku będzie uważana za naruszenie warunków rezolucji, co oznaczało, że wobec Iraku można będzie rozpocząć operacje militarne. 18 listopada 2002 r. do Iraku przybył szef inspekto rów UN MOVIC Hans Blix, pod koniec miesiąca zaś - po czteroletniej przer wie - ins pektorzy rozbrojenio wi wzno wili pracę. 7 grudnia władze irac kie przekazały Radzie Bez pieczeństwa ONZ li czą cy 12 000 stron ra port dotyczący sta nu bro ni maso we go raże nia. 19 grud nia 2002 r. za - Pe≥ne badanie oczu EWA G£ADECKA 3115 Dundas St., West Mississauga, (Starsky 2) Tel.: 905-569-1177 Wykorzystaj jego pasję w przyszłej karierze zawodowej. Dzięki istnieniu szeregu metod dofinansowania, stypendiów i pożyczek, rozpoczęcie studiów uniwersyteckich może być łatwiejsze niż myślisz. ontario.ca/myfuture Opłacone przez Rząd Ontario równo Ra da Bez pie czeń stwa ONZ, jak i szef inspektorów UNMO VIC Hans Blix od rzu cili iracki raport o stanie broni masowego rażenia. Komisji nie dano działać zbyt długo w wyniku nacisków na siłowe rozwią zanie kwestii Iraku. Jej przewodniczący Szwed Hans Blix był zmuszony wobec groźby wybuchu wojny opuścić Irak wraz z komisją 18 marca 2003 roku. UNSCOM, UNMOVIC i Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej przekazywały dane z kontroli bezpośrednio do Rady Bezpieczeństwa ONZ. Raporty miały charakter techniczno-rzeczowy. Politycznej oceny znaczenia tych sprawozdań dokonywała Rada Bezpieczeństwa ONZ. Przywódcy iraccy starali się czynić wszystko, by uniknąć albo co najmniej maksymalnie odwlec wybuch wojny. Wynikało to stąd, że do lutego 2003 roku nie podjęli poważniejszych prac obronnych pod względem wojskowym. Inspekcje do końca współpracowały z władzami Iraku. Wiele spraw do marca 2003 roku znalazło rozwiązanie, niestety, nie wszystkie, ze względu na brak czasu, udało się rozstrzygnąć. Zbigniew Moszumański 1-15/02/ 2011 No03 (1017) Strona 8 Rotmistrz Jerzy Sosnowski - ofiara trzech wywiadów Trzy panie z arystokratycznych rodów (5) Zenowiusz Ponarski Mam przed sobą książkę Marka Millera Arystokracja, wydaną niedawno w Warszawie. Dotyczy polskich rodów arystokratycz nych. A w niej czytamy” „Arystokracja” w języku greckim znaczy “władza najlepszych” … W języku potocznym arystokrata oznacza zaś magnata, wielkiego pana, człowieka „dobrze urodzonego” i utytułowanego, często też wyniosłego i wytwornego... Pochodzenie, a zwłaszcza posiadanie majątku, liczne przywileje stanowe i rodowe, wydzieliły grupę możnowładców spośród niższych stanów”. Nie zawsze po dob ne pojęcie arystokracji od nieść można do szlachetnie urodzonych pań z którymi spotykał się Jerzy von Nałęcz. Ale nie można im odmówić szlacheckiego pochodzenia, mimo, że brak majątku i popełniane mezalianse, oddaliły ich od ówczesnej europejskiej magnaterii. Dotąd wszyscy badacze życia słusz nie pod kreślają, że przynależność do arystokracji odkrywała paniom wchodzącym w krąg znajomych Sosnowskiego, dostęp do wojsko wych instytucji, i tym samym do wykonywania zadań które interesowały w Berlinie wysłannika II Oddziału z Warszawy. Pań z arystokracji w otoczeniu rotmistrza Sosnowskiego było sporo, dużo więcej jak trzy, ale zajmujemy się trójką, gdyż tylko trzy panie z otoczenia polskiego asa wywiadu, znalazły się z nim razem na ławie oskarżonych; 2 skazane na karę śmierci (natychmiast wykonaną), a 3-cia, otrzyma ła dożywocie i zakończyła żywot w warunkach niewoli. Pierwszą jego agentką i najbardziej zaufaną była Benita von Falkenhayn (dalej - Benita). Poznał ją już wcześniej, podczas wyścigów w Sopocie i bardzo się ucieszył gdy ją spotkał w Berlinie. Jak słusznie podkreśli W. Gilensen: „piękna 27 – letnia blondynka, otwarła mu drogę do świątyni świątyń Reichswehry tajnego sztabu generalnego, ukrytego pod niewiele mówiącą nazwą „Zarządu Wojskowego”. Traktat Wersalski nakazał Niemcom znacznie ograniczyć siły lądo we, morskie i powietrzne i ustalił ich limit, który nie można było przekroczyć. Zakazał także istnienia Sztabu Generalnego, który jak dowodzi historia, był głównym ośrodkiem niemieckich przygotowań wojennych. Ale powersalskie Niemcy znalazły drogę do obejścia nakazów i zakazów traktatowych, która wiodła przez Moskwę. Na terenie Rosji Sowieckiej powstały ośrodki szkoleniowe kadry wojskowej, poligony wojskowe, placówki badawcze i zakłady przemysłowe produkujące zakazane rodzaje broni. A Sztab Generalny został odtworzony pod niewinną nazwą – Truppenamtu. Sztab Generalny szkolił nie tylko Niemców, jednym z jego wychowanków był Borys Smysłowski, b. carski artylerzysta i oficer Białej Armii, który walczył także z bolszewikami pod sztandarem Piłsudskiego. Podczas II wojny światowej był generałem Wehrmachtu i dowódcą rosyjskiej jednostki, służącą III Rzeszy. Benite urodziła się 18 sierpnia 1900 r. w Berlinie, w oficerskiej rodzinie pochodzącej ze Szwajcarii von Zollikofer -Altenklingen, od dawna osiadłej w Niemczech : „ Rodziny te znano w Niemczech, a jako spokrewnione z arystokratycznymi pruskimi rodami – pisze prof.Ćwięk – zaliczano do to warzyskiej elity Berlina. Falkenhayanowie gościli między innymi generalicję, a także postaci ze sfer rządzących. Nauki pobierała do liceum, a kilka języków obcych uczyła się na pensji w Bad Godesbergu. W tym czasie kiedy poznała rotmistrza Sosnowskiego była drugi raz zamężna. Pierwszy jej mąż zdemobilizowany oficer okazał się nałogowym alkoholikiem i na dodatek awanturnikiem i dlatego ich współżycie trwało zaledwie rok. Drugie jej małżeństwo nie było też udane. Małżonek jej, zdemobilizowany pułkownik, tak niefortunnie spadł z konia, że doznał wstrząsu mózgu i od tej pory stał się trudnym do współżycia. A do tego doszły kłopoty materialne, zmuszające do korzystania z resztek kapitału, które topniały zatrważająco szybko, pożerane przez stałą inflację. Rotmistrz Sosnowski szybko zauważył, że Benita jest jakby stworzona do osiągnięcia jego celu, a mianowicie, nawiązania kontaktu z potrzebnymi mu osobami. Podejmuje w tym kierunku stosowne działania: „Zaczyna jej nadskakiwać, bywa częstym gościem w jej mieszkaniu i obdarza ją swoimi względami – pisze J. Piekałkiewicz – Najpierw są to kunsztowne kosze kwiatów lub bombonierki, później drogocenne futra, a nawet wspaniałe auto firmy Nasch. Nie mija wiele czasu i młoda niewiasta zostaje kochanką rotmistrza” Jak doszło do ich zbliżenia i współpracy szpiegowskiej? Tak to przedstawił sam rotmistrz: ”Nie przypadkiem często gdzieś ją zabierałem, odwiedzaliśmy razem lokale i teatry, rozwijałem w niej dobry gust i tym samym zamiłowanie do hojności. Przyzwyczaiła się do mojej wspaniało myślności … Prawie cały rok trwał okres wprowadzający. W tym czasie nie żądałem od niej niczego. Musiała tylko uczyć się wydawania pieniędzy, dbać o swój wygląd, szykownie się ubierać, nakładać makijaż i przygotowywać się do tego, czego chciałem od niej oczeki wać. Dopiero jak przebrnęła przez to wszystko, mogłem posta- wić przed nią jakieś zadanie. Zaproponowałem jej pensję tysiąca marek. Była zdumiona jej wysokością, nie przywykła bo wiem do takich sum. Zrobiłem to świadomie, aby ją oszołomić i ułatwić jej decyzję. Dla wywarcia presji powiedziałem także, że jeśli nie będzie ze mną współpracować, będę zmuszony wyjechać. Wiedziałem jednak, że jest do mnie przywiązana”. Ponieważ się ociągała z podjęciem decyzji, namawiając ją wcisnął jej do ręki 2000 marek. Dla pewności wziął pokwito wanie, które przekazał swym mocodawcom w Warszawie. I Benite wkrótce staje się jego prawą ręką w siatce szpiegowskiej, która w Centrali otrzymała kryptonim „In 3”, pod którym istnia ła do mo mentu likwidacji przez kontrwywiad niemiecki i pod którym przeszła do historii światowego wywiadu. „Pani von Falkenhayn nosi się nawet z myślą, że gdyby rotmistrz któregoś dnia został odwołany, mogłaby przejąć jego funkcje w Berlinie – relacjonuje Piekałkiewicz – Jako honorarium otrzymuje od swego kochanka poza cennymi prezentami – klejnotami, futrami, mercedesem, luksuso wym apartamentem – także re gularną pensję: w sumie 125 000 marek. Jak przedstawiały się ich stosunki w relacji drugiej strony – Benite? Oto jej osobisty przekaz: „Sport jeździecki związał mnie z von Sosnowskim bardzo mocno. Przez ponad rok widywaliśmy się codziennie. Żywiłam do niego wiel ką namiętność. Sądziłam wtedy, że jest zamożnym męż czyz ną ze stajnią wyścigową. Pewnego dnia von Sosnowski oświadczył, że chce mi coś oświadczyć. Początkowo myślałam, że to coś przynoszącego ujmę, i męczyłam go, żeby zdobył się na szczerość. Nie zrobił tego od razu. Wreszcie wyznał mi w czym rzecz, i dodał, że któregoś dnia będzie miał w Polsce pułk, a ja zostanę jego żoną. Kiedy odkrył przede mną, że jest szpiegiem, a ja mam zostać jego żoną i pomocnicą, od razu też zwrócił mi uwagę, że według Biblii kobieta musi być posłuszna mężczyźnie. Tymczasem miałam nic nie robić, raczej tylko pokazywać się jako wielka dama, założyć salon i gromadzić wokół siebie ogólnie szanowane osoby, a także nauczyć się prowadzenia samochodu i wydawać pieniądze. Dał mi 2000 marek. To było pierwsze wynagrodzenie agentki”. Zupełnie odmiennie przedstawił fakt zwerbowania Benity rosyjski historyk Igor Damaskin w swej publikacji Sto największych wywiadowców: „Pewnego razu Jurek i Benita byli na przyjęciu u marszałka Rzeszy, Goeringa, głównodowodzącego lotnictwa III Rzeszy. Były lotnik wojskowy, as (lotnictwa) pierwszej wojny światowej, lubił porozmawiać z młodymi lotnikami i swoimi gośćmi o brakach i zaletach nowych sa- molotów. Jurek, chociaż nie miał żadnego pojęcia o lotnictwie, zdołał jednak potajemnie sporządzić jakieś notatki, i w nocy na gorąco je zakodował, aby to przekazać polskiemu wywiadowi. Rano Benita zauważyła jakiś dziwny zapis cyfr. Między ko chankami doszło do ostrych słów – i w ten sposób dowiedziała się, że Jurek jest polskim wywiadowcą. Niechęć do Hitlera, głęboka miłość do Jurka i chęć dopomożenia mu, uczyniły z Benity nie tylko kochankę ale i agentkę”. Wersja rosyjska jest nie tylko w jawnej sprzeczności z poznanymi relacjami Jerzego – Jurka i Benity. Nieprawdą jest, że Sosnowski nie był zorientowany w sprawach awiacji. Jak wiadomo, ukończył on kurs lotnictwa w armii austriackiej. Niewiarygodne jest stwierdzenie, że z kochanką był goś ciem marszałka Rzeszy. Nikt nigdy nie wspominał o takiej wizycie, i jeśliby miała miejsce, byłaby jakkolwiek odnotowana.. A gdyby z kimkolwiek była u Goeringa, to byłby nim jej mąż, a nie inna osoba. I ostatni argument na uznanie za absurdalne stwierdzenia Damaskina. Przecież Benite została zwerbowaną jeszcze w w 1927 r., a Goering został głównodowodzącym lotnictwa dopiero za Hitlera, który doszedł do władzy sześć lat później. Tak więc jej werbunek nie mógł nastąpić po wizy cie u marszałka lotnictwa. Jest także w wielu innych przypadkach zupełnie niewiarygodny, jak np. że po wyroku w Polsce, Sosnowski przebywał w więzieniu w Berezie Kartuskiej. Bereza była tylko obozem odosobnienia, do którego kierowano zatrzymane osoby w trybie administracyjnym a nigdy skazanych przez sądy. A teraz wracamy do przerwanej relacji. Jerzy Sosnowski dobrze obmyślił swój występ w Berlinie, który miał mu umożliwić prowadzenie swojej wywiadowczej pracy. Jest w pełni zgodny z zadaniem które przedstawił Benicie, ale miał jeszcze inny cel. Przedsta wił go wyraziście: „Salon, wielkie bankiety - był to parawan, ochrona przed podejrzeniami i atakami kontrwywiadu niemieckiego – i jak powie – Wydawałem duże przyjęcia, zapraszałem do siebie ważne osobistości i oficerów, aby stworzyć niejako dla zabezpieczenia sobie tyłów, sztafaż niewinnych, nieszkodli wych ludzi. Gdyby kontrwywiad zaczął węszyć, to natknąwszy się na nich, musiałby ugrzęznąć w martwym punkcie”. Jak się okazało, wybrał słuszną metodę kamuflażu, skoro tak wiele lat jego salon nie budził żadnych podejrzeń. Przyczyną zdemaskowania nie był bynajmniej salon. Doszło do tego wskutek zdrady niektórych osób, bliskich lub obcych, o których będzie mowa oddzielnie. Zimą 1927 r. Sosnowski poznaje koleżankę szkolną Benity, Irene von Jena, Urodzona w Berlinie w lutym 1899 r., była córkę barona, emerytowanego generała dywizji. Pracuje jako urzędniczka w Ministerstwie Obrony z uposa żeniem 200 marek miesięcznie. Były to marne pieniądze, zaledwie wystarczające na byle jaką eg zy stencję. A zajmowała się sprawami, takimi jak ewidencjono wanie wszelkich wydatków, związanych z armią. Były to sprawy kapitalnie ważne dla rotmistrza, gdyż pozwalały mu mieć wzgląd na ogólny budżet armii i stan jej uzbrojenia. Początkowo nie wiedziała, że pracuje dla Sosnowskiego, a sądziła, że oddaje usługi angielskiemu dziennikarzowi, Gravesowi, zwalczającemu komunistów, którzy zaprzedają Niemcy. Podczas dwu tygodniowej podróży na Riwierę, w maju 1928 roku wespół z Benitą i Sosnowskim, jeszcze nie kojarzy, że ten ostatni jest tym Anglikiem któremu przekazu je tajne materiały swego re sortu. Po pewnym czasie poznaje prawdę, ale nie ma już drogi odwrotu. Z czasem kiedy skrupuły są silniejsze aniżeli bodźce materialne zaprzestaje współpracy z Sosnowskim, z którym jednak nadal utrzymuje przyjazne stosunki, jak również z jego prawą ręką – Benite. Okoliczność uratuje jej życie podczas procesu sądowego, podczas gdy dwie inne Niemki Be nite i Renate von Natzmer otrzy mują karę śmierci, jej sąd wymierza dożywocie. Wspomniana Renate von Natzmer była najcenniejszym nabytkiem polskiego asa wywiadu, który nawet przymknął oko, że na jego liście płac pojawiają się dwie fikcyjne osoby, Lotty von Lammel i Isabella von Tauschaer, za które Renate pobiera wynagro dzenie za rzekomą współpracę z polskim wywiadem. A niektórzy historycy, jak np. Z. Fras i W. Sule ja dali się nabrać traktując te mityczne panie jako prawdziwe agentki. Oto co o nich napisali w publikacji Poczet agentów polskich: „ Kolejne agentki, również pracujące w dowództwie Reichs wehry, Lotta von Lammel oraz Izabela von Tauscher sprawiły, że materiałów zdobywanych przez Sosnowskiego przybywało...”. Nie było jednak tych wskazanych agentek, które stały się wymysłem pani Renate i pomnażały jej dochody. Ale warte były największych pieniędzy materiały dostarczane przez tą pomysłową agentkę. Były to informacje o sowiecko – niemieckiej współpracy wojskowej, tzw. Kama Akten oraz roboczy plan mobilizacji i koncentracji skierowany przeciw ko Polsce, czyli A – Plan. Za dwa tygodnie: Wzlot i upadek Renate von Natzmer. 1-15/02/2011 No 03 (1017) Politechnika GdaÒska Henryk Bug≥acki Związki Jana Heweliusza z browarnictwem Jan Heweliusz był najbardziej znanym gdańskim browarnikiem. Na badania naukowe zarobił dzięki produkcji piwa. Wywodził się z rodziny o typowo piwowarskich tradycjach. Jego pradziad Mikołaj, dziad Michał i ojciec Abraham trudnili się również browarnictwem. Po odbytych studiach i podróżach zagranicznych Heweliusz powrócił do Gdańska i w zwią zku z pogarszającym się zdrowiem ojca wyręczał go w codziennych obowiązkach zawodowych. Zajmując się rodzinnym browarem przy ulicy Korzennej zgłębiał tajniki piwowarstwa i Portret Jana Heveliusza z 1677 roku autorstwa Daniela Schultza coraz intensywniej przygotowywał się do całkowitego przejęcia ojcowskiego zakładu. W 1635 roku ożenił się z Katarzyną Re beschke - córką zamożnego gdańskiego browarnika. Katarzyna Rebeschke otrzymała w posagu od swego ojca dwa domy bezpośrednio sąsiadujące z domem Jana Heweliusza oraz browar miesz czący się w jednym z tych do mów. Zarządcą majątku, w tym browaru został Jan Heweliusz, który rok po ślubie udowodnił swo je kwalifikacje zawodowe i przyjęty został do gdańskiego cechu browarników. Tym samym otrzymał on prawo do samodzielnego warzenia oraz sprzedaży piwa. Jego zaangażowanie w działalność browarniczą docenione zostało w 1643 roku, kiedy Heweliusz wybrany został Starszym Gdańs kiego Cechu Browarników. Po śmierci ojca w 1648 roku Heweliusz otrzymał w spadku dom oraz rodzinny browar. Połączył więc oba sąsiadujące browary w jeden, zaś na dachach trzech domów urządził obserwatorium astronomiczne. Gdańszczanie nazywali te domy “Heweliuszowymi kamienica mi“. Dobrze prosperującą działalność browarniczą traktował już tylko zarobkowo i prestiżowo, poświęcił się natomiast całkowicie badaniom i podróżom naukowym. W 1677 roku król Jan III So- Strona 9 Jan Heweliusz znany i nieznany bieski wydał dekret regulujący dzia łalność Gdańskiego Cechu Browarników. W dekrecie tym nadał Heweliuszowi tytuł Nobilis Ioannes Hevelius Astrologus noster Consul Veteris Civitatis Gedanensis i w zamian za jego zasługi zwolnił Heweliusza i jego potomków z wszelkich opłat na rzecz cechu browarników. Jednocześnie król nadał astronomowi przywilej swobodnej sprzedaży piwa nie tylko w obrębie miasta, ale również i poza nim. Przywilej ten dotyczył jednakże wyłącznie Heweliusza i jego małżonki, nie rozciągał się natomiast na jego potomków. Jako gdański browarnik Hewe liusz warzył między innymi słynny gdański specjał czyli piwo jopejskie. Był to rodzaj gęstego, pożywnego syropu piwnego, który ceniony był za swoje właściwości zdrowotne. Często jednak dla większego zysku był rozcieńczany wodą, co powodowało również utratę pierwotnych właści wości. Piwo jopejskie z browaru Heweliusza słynęło z najwyższej jakości. Słynny astronom leżakował je w piwnicy ratuszowej, zaś klucze do niej były pod jego osobistą pieczą. Hołd działalności browarniczej Heweliusza oddaje piwo Hevelius, które po raz pierwszy uwarzone zostało w 1985 roku. krzyczy człowiek. Innym razem okrzyk uratował papugę, gdy została schwytana przez kota. Pogrążony w pracy Jan Heweliusz usłyszał: “Panie Hewelke, idziemy“, poderwał się z miejsca i wyrwał z pyska kota wystraszoną papugę. Ostatni raz papuga odezwała się podczas pogrzebu swojego pana w 1687 roku, w kościele św. Katarzyny. Krzyknęła: “Panie Hewelke, idziemy“ – i padła martwa. Anegdotki zachowały się przez wieki nie tylko w Gdańsku, ale i w innych nadbałtyckich miastach. Gdańskie pamiątki po Janie Heweliuszu W centrum Gdańska w zabytko wym kościele św. Katarzyny znajduje się epitafium Jana Heweliusza wraz z posadzkową płytą nagrobną z rodzinnym herbem Żuraw, pod którą został pochowany. Inskrypcja ta jest dobrze zachowana. W Muzeum Miasta Gdańska przechowywany jest dyplom, który wraz z członkostwem otrzymał od Royal Society of London. Zachowały się również drobne fragmenty, które prawdopodobnie pochodzą z największej 140 stopowej lunety Jana Heweliusza. Przetrwała ona pożar, ponieważ znajdowała się na podmiejskiej górce a nie na ulicy Korzennej. W 2006 roku na placu przy ulicy Korzennej w Gdańsku został odsłonięty pomnik Jana Heweliusza autorstwa Jana Szczypki. Biblioteka Polskiej Akademii Nauk w Gdańsku jako jedyna na świecie posiada w swych zbiorach komplet tytułów Jana Heweliusza. Jan Heweliusz na orbicie Nasze Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) prowadzi duży projekt w dziedzinie astronomii i badań kosmicznych, w ramach którego powstaną 2 polskie satelity. Zostaną one wybudowane w Centrum Badań Kosmicznych PAN i Centrum Astro nomicznym im. Mikołaja Kopernika PAN we współpracy z Uniwersytetem w Wiedniu, Politechniką w Grazu, Uniwersytetem w Toronto oraz Uniwersytetem w Montrealu. Ich zadaniem będzie prowadzenie obserwacji 286 najjaśniejszych gwiazd galaktyki. Wyniesienie na orbitę nastąpi z kos modromu Sriharikota w In diach. Przez ostatnich kilka miesięcy trwała batalia o nadanie imion tych dwóch satelitów. Jednym z kandydatów był między innymi Jan Heweliusz. Swoje głosy można było oddawać na stro nie MNiSW, pisano o tym także prasie. Wyniki głosowania przez cały czas były bardzo niekorzystne dla Jana Heweliusza górował Lem i Sternfeld. Okazało się jednak, że doszło do wielu manipulacji, w ruch poszły automaty spamujące i ostatecznie w kosmos poleci Lem i Heweliusz. Miłośnicy twórczości Stanisława Lema swoimi głosami zadecydowali, że jeden z najsławniejszych polskich pisarzy zostanie patronem pierwszego polskiego satelity. Satelita zostanie wyniesiony w przestrzeń kosmiczną pod koniec 2011 roku, w ramach polsko – austriacko - kanadyjskiego projektu Brite, mającego zajmować się obserwacją najjaśniej szych gwiazd. Jako nazwę dla drugiego satelity, który ukończony zostanie w 2013 roku, internauci wybrali imię legendarnego gdańskiego astronoma Jana Heweliusza. Jan Heweliusz i papuga Znana jest pewna anegdotka związana z tym, że Jan Heweliusz (Hewelke) posiadał papugę, która znała jedno zdanie: “Panie He welke, idziemy“ od robotników, którzy meldowali koniec pracy. Czasami okazywało się, że dzięki wypowiadanemu przez papugę zdaniu niejednokrotnie uniknęła ona większych opresji. Gdy w nocy z 26 na 27 września 1679 roku wybuchł pożar kamienicy Jana Heweliusza, papuga tylko dlatego została uratowana, bo krzyczała: “Panie Hewelke, idziemy“ – zaś ratujący myśleli, że to Zobaczyłem dzieła Jana Heweliusza! Plakat reklamujący wystawę dzieł Jana Heweliusza dotarł do mnie na początku stycznia. Wystawa odbyła się 29 stycznia w Bibliotece Polskiej Akademii Nauk w Gdańsku. W 400. rocznicę urodzin Jana Heweliusza mieszkańcom Trójmiasta i wszystkim, którzy tego dnia zechcieli odwiedzić Bibliotekę Gdańską Polskiej Akademii Nauk, zaprezentowane zostały oryginalne dzieła (stare druki) wybitnego gdańskiego astronoma. Biblioteka znajduje się w Gdańsku, przy ulicy Wało- wej 15. Wystawa (w Czytelni Zbio rów Specjalnych) czynna była w sobotę w godzinach 9-15. To pierwsza i niebywała okazja zobaczenia cennych ksiąg na co dzień przechowywanych skrzętnie w bibliotecznych magazynach. Biblioteka Gdańska jako jedyna na świecie posiada w swych zbiorach komplet tytułów (niektóre z nich zawierają odręczne dedykacje). Niezwykle cenne są te kolorowane: Selenographia oraz Machina coelestis. W czasie unikatowej wystawy pokazane zostały mię- Heveliusz - mapa księżyca dzy innymi: Selenographia (1647 - najważniejsze dzieło uczonego zawierające opis obserwacji Księżyca oraz liczne rysunki jego faz), Machina coelestis (1673 - przedstawia historię astronomii i opis gdańskiego obserwatorium, opisy zaćmień Księżyca i planet oraz obliczenia astronomiczne), Cometo graphia (1668 - dedykowana Ludwikowi XIV, dotyczy obserwacji komet i ok. 200 gwiazd od czasów najdawniejszych), Prodomus Astronomiae (1690 - wydany już po śmierci Heweliusza, ukazuje atlas nieba i nowe gwiazdozbiory zaproponowane przez wybitnego badacza), globus nieba (z 1728 roku, również ze zbiorów Biblioteki, który na podstawie map Heweliusza sporządził Jo hann Gabriel Doppelmaier). Ponadto można było zobaczyć cyrkiel proporcjonalny z 1668 roku wykonany przez Jeremiasza Köglera (pracował w Gdańsku w latach 1634-1688); z takich cyrkli korzystał Jan Heweliusz. Naj pierw sporządzał je sam, później zamawiał u rzemieślników. Ze swojego portretu przyglądał się licznie przybyłym gościom sam Jan Heweliusz. Portret z 1677 jest au torstwa Daniela Schul tza i zo stał przekazany Bibliotece Gdańskiej w 1681 roku przez Gabriela Krumhausena. Na wszystkie pytania zwiedzających odpowiadali dyżurujący bibliotekarze. Byłem pod dużym wrażeniem tego co zobaczyłem na wystawie. Kunszt wykonawstwa i wiedza zawarta w prezento wa nych dziełach pozostawiły trwały ślad w mojej pamięci. Wystawa dzieł Jana Heveliusza w Czytelni Zbiorów Specjalnych Biblioteki Polskiej Akademii Nauk w Gdańsku 1-15/02/2011 No 03 (1017) Strona 10 Pierwsza karmelitka bosa czyli „pieniądz jest możnym panem!”. Bez pieniędzy trudno zbudować nawet mały kościół na prowincji hiszpańskiej, niedaleko portugalskiej granicy. Jeździła bez tchu po kraju, załatwiając sprawy zakonu, budując kościoły, tworząc nowe klasztory. Skąd miała na to siły? Była fizycznie słabą kobietą, a kiedy była jeszcze młodą panną, zacho- wcześnie i dzieci wychowały się plus minus same. Teresa była już nowicjuszką, potem właśnie ciężko zachorowała, później wyleczyła się dzięki żarliwym modlit wom. I wstąpiła definitywnie do klasztoru, opuszczając ukochaneWiesław Piechocki go brata Rodrigo. Z nim łączyły ją wspólne lektury biografii święByłem kiedyś w Ávila, pięk tych. Brat i siostra, ta malutka nym mieście w hiszpańskiej Kaparka dzieci, chcieli naśladować stylii i wiedziałem, iż jestem w pozytywne miejscu, gdzie się uro dziła św. modele aktyTeresa w 1515 roku. Właśnie w wności reli Ávila, bo jest jeszcze inna św. Tegijnej na zieresa (Francuzka z Lisieux). Rówmi, pragnęli nież ona była ogarnięta płomiewal czyć z niem niezniszczal nym wia ry. Arabami, poObie zostały potem ogło szo ne woli zwycięprzez papieży doktorami Kościożanymi w rała. Tak były mądre, mimo iż nie mach odzysw szkołach kształcone... kiwania terenów aż do saA teraz wchodzę na ciasnawym mego połudpodwórcu-placu do kościoła, nia (Sewilla, gdzie spoczywa Ona, św. Teresa z Cordoba, KaÁvila. Plac jest mały, ale okolony dyks). Już dwoma kościołami. Natężenie Św. Teresa pisze da wno mi wiary czuć w spokojnym słonecznym powietrzu, niedaleko rzeki rowała tak poważnie na febrę nęły dzięciece poważne zabawy. Tormes. Płynie ona potem do malaryczną (trapiło ją to całe Tere sa i Rodrigo poprosili z Sala manki, uniwersyteckiego życie zresztą), iż leżała umierając dobrym skutkiem ojca, aby wymiasta, gdzie ona też działała. przez trzy lata na łożu śmierci. budował im pustelnię (!) w ogroZałożyła zakon SS. Karmelitek Przez trzy lata nie potrafiła o dzie przy domu. Będąc brzdą Bosych. Tak naprawdę nosiły własnych siłach podnieść głowy cami, pragnęli prowadzić żywot eremitów, dyskutując „co to jest sandały, a nie porządne buty (los lub siąść na łóżku! Pochodziła z tzw. prostej rodzi- wieczność?”. Teraz Teresa za za patos) i dlatego nazwano je ny, bez aspiracji i tradycji intelek- częła intelektualnie tworzyć zręby „bosymi”. Miasteczko, w którym się znaj- tualnych. Jej dziadek, czyli ojciec klasztoru. Zaczęła pisać. Bezpośrednio przy kościele duję, nazywa się Alba de Tormes ojca był Żydem, który przeszedł z i tu ona zbudowała własnymi rodziną na wiarę chrześcijańską, (fasada skromna, ale portal wejśsiłami z siostrzyczkami, przy po- zanim para królewska, Izabela i ciowy bogato kontrastywnie zdomocy możnych sponsorów, pięk- Ferdynand wydali w 1492 roku biony), do którego już wszedłem, ny kościół, nie przypuszczając, iż edykt nakazujący Żydom albo odkrywam z trudem ciasne skrzytu umrze i będzie w nim pocho- opuszczenie Hiszpanii albo przy- dło i zupełnie niereprezentacyjne korytarzyki i pokoiki. To tu urząwana. Sponsorów miała nawet jęcie wiary chrześcijańskiej. Teresa bardzo młodo na 18 dzono małe muzeum poświęcone królewskich, w dalekim Madrycie. Znała przecież jako Hisz - mie sięcy zakosztowała życia jej. W mieście, gdzie ukochanepanka przysłowie tego narodu „el klasztornego, zresztą krnąbrnie, mu Bogu oddała ducha, w Alba dinero es un poderoso caballero”, bez zgody ojca. Matka umarła de Tormes, wszystko kręci się wokół św. Teresy, patronki Hiszpanii od 1617 roku. Pochylam się nad oświetloną witryną i kontempluję jej pismo, pełne zakrętasów, wywijasów i jej prywatnych ozdobników. Forma jest zatem pokrzywiona, nato miast myśl tkwiąca za tymi atramentowymi czarnymi literami, jest przejrzysta. Pochylony studiuję stronicę (otwartą dla turystów) dzieła „El Camino de perfección”, („Droga ku doskona łości”) wydanego w 1567 roku. Wykład tej mniszki, uduchowionej do nieosiągalnego dla nas stopnia, będącej nawiedzanej przez kolejne wizje, ekstazy, jest prosty i nasycony miłością do niewidzialnego Boga. Ale właśnie – dla niej był widzialny, jako że metafizycznymi modlitwami osiągała dialogi z Nim. Wyczerpana, skręcana przez bóle, notowała na bieżąco swe obrazy, przeżyte ekstatycznie przez nią, przenikające do jej ziemskiego ciała i duchowego bogactwa w sercu. A nie była bynajmniej wyalienowaną od środowiska zakonnicą. Mawiała „es un error pensar que sólo se puede orar en la soledad” – « to błąd, jeśli się sądzi, że moż na modlić się tylko w samo Ołtarz z trumną św. Teresy tności”. Zatem należy zbliżać się Alba de Tormes - kosciół z grobem św. Teresy Stronica jej “Drogi doskonałości”, z 1567 roku do nieosiągalnego Boga w społeczności, w grupie. A sama tkwiła dwiema nogami na ziemi. Sama tworzyła konwenty kobiece, a jednocześnie do strzegała minusy takiej sytuacji. Czytam w jej dziełach: „Do świadczenie nauczyło mnie tego, co się nazywa domem pełnym kobiet. Niech Bóg strzeże nas od tego zła!”. Czyż to nie świadczy o jej życiowej mądrości? Nigdy nie pracowała w firmie zapełnionej komputerami, telefonami i... paniami w sporej ilości... Według mnie była obywatelką dwu światów: mistycznego, czyli tego najważniejszego, ukocha nego przez nią i tego przyziemnego, oferującego blichtr co dzien ności, wtedy wyrażanej przez brutalność historii głównie. Osiągała wielokrotnie stany ekstazy, rozmawiając z Bogiem, z aniołami, zapisując to potem w swych dziełach. Sama nazywała swe stany obcowania ze światem mistycznym la transverberación, czyli „przekłucie, przeszycie”. To wyrażenie podkreśla głębię jej duchowych uniesień. Przechodzę ze skromnego muzeum, traktowanego chyba trochę po macoszemu, do kościoła obok. W absydzie staję przed głównym ołtarzem. W jego części środkowej spoglądam na niszę mocno oświetloną. W niej bogata trumna ze wspaniałego kamienia – elegancja i przepych, trochę nie w stylu jej medytacji... Ale trumna jest podarunkiem królewskiej córki – trudno nie przyjąć takiego daru. W niepozornej trumnie zamknięto doczesne ciało św. Teresy. Umarła 4 października 1582, akurat w momencie, kiedy papież zmienił dla całego świata kalendarz. Znowu symbol du alizmu, jaki otaczał jej życie – stare i nowe. A ona na przejściu tych cezur czasowych... Porzucono kalendarz juliański zaczął obowiązywać gregoriański. Po 4. X. nastąpił zatem 15. X.! Tak to zorganizowano w ówczesnym świecie! Dlatego imieniny Teres(y) święcimy 15. października! Chodzę po zimnym kościele (grudzień tutaj nie przypomina plaż z palmami) i trudno mi uwierzyć, iż jestem w jednym z najważniejszych miejsc pielgrzymkowych w Hiszpanii. To wszystko dzięki Niej. Nieobecna cia łem, obecna myślą, usiłującą spe ne trować po swojemu tajemnice kosmosu, tajemnice naszego życia. Uduchowiony XVII-wieczny poeta brytyjski, Richard Crashaw, nazwał ją bardzo adekwatnie „orłem i gołębicą” (el águila y la paloma”), gdyż łączyła w sobie istotnie dychotomie naszego żywota: twardą, niewdzięczną powłokę przyziemnych pożądań skonfrontowaną z duchowymi unie sieniami w kierunku metaficz nych, nieprzejrzystych struktur. Zlała w jedność ostrość misyjnej postawy z powabem delikatnej ma terii religijnej. Połączyła w jedność dążenie inteligentnej postawy życiowej z subtelnościami wiary. Wiedziała, iż łatwiej jest osiągnąć pobożność niż dojrzałość osądów. Dlatego przy selek cji nowicjuszek do klasztoru, wy bierała te inteligentne. Mawiała: „Que Dios nos guarde de las monjas tontas!”, czyli „Niech Bóg nas strzeże przed głupimi zakonnicami!”. Wychodzę z kościoła. Na placu w słońcu dzieci bawią się małym pieskiem. Biega, bawi się z nimi, ucieka, wraca, kręci się w kółko. To jego kosmos. Ten ludzki jest na szczęście o wiele większy i bardziej nieprzenikniony. No 03 (1017) 1-15/02/2011 Strona 11 Książki autorów publikujących w “Nowym Kurierze” www.nowykurier.com Strona 12 1-15/02/2011 No 03(1017) No 03 (1012) 1-15/02/2011 Strona 13 Krystyna Starczak-Kozłowska Szkoła im Fryderyka Chopina DokoÒczenie ze strony 1 Już od 19 lat szkoła przygotowu je polonijną, zarówno mło dzież jak i dzieci do poznania świata dźwięków, ruchu i śpiewu, a poczynaniom tym towarzyszy wielkie zaangażowanie nauczycieli, którzy wkladają całe serce w swoją pracę. Efekty ich pracy widoczne są w postaci licznych nagród, które na różnego rodzaju konkursach zdobywają ich podopieczni. Wystarczy odwiedzić siedzibę szkoły mieszczącej się blisko skrzyżowania Cawthra i Queensway w Mississauga, by już w holu zauważyć ścianę zawieszoną licznymi dyplomami uczniów z ich udziału w przeróżnych konkursach, na których zdobyli tzw. medalowe miejsca. Niechaj to będzie najlepszą oceną szkoły, która nie zapomina również o tym by zaprezentować swoich uczniów polonijnej społeczności. Co roku organizowany jest koncert, na którym uczniowe szkoły muzycznej im.Fryderyka Chopina mają okazję zaprezentować swoje zdolności polonijnej publiczności. Każdy taki występ jest dla nich, a także dla rodzi- ców, dziadków i samych nauczycieli wielkim przeżyciem. Oczywiście, zdarza się, że wszech obecna trema, chwilami działa wręcz paraliżująco na uczniów, ale na szczęście jest to moment, nad którym znakomicie potrafią zapanować nauczyciele. Świadczy to dobitnie o serdecznych więzach i zaufaniu jakie mają do swoich nauczyciei ich uczniowie. Ostatni taki koncert, który odbył się w Centrum Polskim im. Jana Pawła II w Mississauga w dniu 30 stycznia 2011 roku zgromadził liczną widownię i przy niósł nam wszystkim wiele wzruszeń i radości. Uczniowie szkoły im. Fryde ryka Chopina w Mississauga zaprezentowali się znakomicie, wykazując doskonałe obycie sceniczne i świe tne przygotowa nie, zarówno w klasie śpiewu, jak i w klasie instrumentu. Jak zwykle, wielki aplauz publi czności zdobyły śpiewające i tańczące, przebrane w przepiękne aniołkowe sukieneczki, dziew czynki w wieku 3, 4 i 5 lat - siostry: Zosia, Paulinka i Julia oraz Amelka i Zuzia, prowadzone w szkole przez Magdę Sobel. Po raz pierwszy na scenie przy pianinie zasiadło kilkoro dzieci: Monika Wacławek, Paul Szczech, Daniel Lazarewicz oraz moja 6 – letnia wnuczka Amelia, które pod okiem pani Magdy Sobel uczą się gry na pianinie dopiero od 4 miesięcy. Mimo wielkiej tremy, każde z dzieci zagrało bezbłędnie zdo bywając brawa serdecznej publiczności. Nie sposób nie powiedzieć o naszej uzdolnionej młodzieży, która świetnie prezentowała się i w klasie śpiewu, pianina, akordeonu, saksofonu, gitary, fletu. Są to: Monika Wa c ławek, Daniel Lazarewicz, Daniel Ostrowski, Joanna Syzdek, Paul Szczech, Karol Ste ciuk, Joasia Ho dorek, Ania i Ula Baranowska, Jakub Szlachetka, Jakub Mróz, Do mi nika Zucho wicz, Jessica Siemion kowicz, Krzyś i Monika Pakulski, Marysia Kacz ma rek, oraz zes pół w składzie: Jordan Czupak, akordeon, Maciek Wac ła wek, I sak sofon, Matthew Kornaś, II sak sofon i Me lis sa Stolarz, flet i śpiew. Wielkie podziękowania należą się dyrektorce szkoły, Grażynie Szacoń oraz nauczycielom ze szkoły im.Fryderyka Chopina – Renacie i Zbigniewowi Dembowskim, Kindze Mitrowskiej, Magdzie Sobel, oraz Idziemu Smo kowi, którzy w swoją pracę wkładają nie tylko wiedzę, ale również swoje serce, zarówno do muzyki, jak i do samej pracy pedagogicznej. Polska szkoła muzyczna im. Fryderyka Chopina w Mississauga jest jednym z ważnych ogniw w kształtowaniu młodego pokolenia, gdyż od tego zależy przyszłość i znaczenie Polonii oraz jej rola w życiu Kanady. Elżbieta Marcińczak - Leppek Dlaczego w jednym widowisku muzyczno-teatralnym zestawione zostały dokonania legendy polskiej piosenki rockowej, Czesława Wtańcz mnie w swoje piękno... piosenkarze w PRL. Nie lubił, jak mówił, „przepychać się na sce nie”, być na każde zawołanie, pozostawał więc „osobny”, a w muzyce, którą tworzył, poszukiwał nie tylko odzwierciedlenia uczuć, ale i odniesień metafizycznych. Znakomitym posunięciem reżyserskim Marii Nowotarskiej było rozpoczęcie pierwszej części spektaklu, poświęconej Nieme - jeszcze do tego pięknie wyglądać! W piosence „Nie wiem czy warto” wyrażając ból porzuconej Niemena i nie mniej znanego w kręgach melomanów kanadyjs kiego pieśniarza, Leonarda Cohena? Dwaj idole współczesnej muzyki rozrywkowej jakże różni, wręcz kontrastowi! Może właśnie dlatego, że obaj ci znakomici artyści obdarzeni są bliską nam wielką wrażliwością, takie zestawienie jest pasjonujące: na widowni rośnie temperatura odczuć, przedstawienie nabiera dynamiki, rozmachu. I tak było w najnowszym programie muzyczno-teatralnym pt. „Od Niemena do Cohena”, przygotowanym przez Salon Poezji, Muzyki i Teatru PKTM im. Jerzego Pilitowskiego w reżyserii Marii Nowotarskiej. Jeśli twórczość Niemena po rów nywalibyśmy do barw jas nych, to Cohena - do ciemnych. Pierwszy jest romantykiem, zdolnym do zachwytu nad światem, drugi - piewcą pesymizmu i smutku życia, jak ktoś określił: „sprzedawcą rozpaczy”. Niemniej muzyka obydwu tych wybitnych artystów zawiera niebanalne przemyślenia i refleksje na temat ludz kiej egzystencji. Obaj są przedstawicielami ambitnego, intelektulanego nurtu w światowej piosence. Jeden z nich, jak mówiłam, jest Polakiem, ale obaj mają polskie korzenie... Tak, Czesław Niemen to nasz polski romantyzm, wielka duchowość i ogromna, głęboka uczuciowość. Kresowiak, który tak umiłował „rodzinną” rzekę Niemen, że jej nazwę przyjął jako pseudonim, pod jakim tworzył do końca życia. A nazywał się Czesław Juliusz Wydrzycki i urodził się w 1939 roku, kilka miesięcy przed wybuchem II wojny światowej w Sta rych Wasiliszkach na Gro dzieńszczyżnie, wówczas jeszcze polskiej, gdzie jego ojciec był podczas wojny partyzantem...W 1958, w ramach tzw. drugiej repatriacji, przeniesiony został wraz z rodziną do Polski. Napatrzył się komunizmu zarówno w Sojuzie, jak i w kraju, może dlatego był potem „twierdzą talentu i moralności”, jak określali go przyjaciele-muzycy, nigdy nie uległ systemowi, pozostał niezależny, nie poddał się też machinie przemysłu muzycznego, nie szedł na kompromisy, którym ulegali inni nowi, jego największym przebojem: „Dziwny jest ten świat” najbardziej znanym polskim protest-songiem, powstałym w 1967 roku - hymnem nie tylko młodzieży końca lat 60-tych, ale i całej generacji.... Zaśpiewała go z niezwykłą pasją i natchnieniem Anna Cyzon - wschodząca (a może już renomowana) gwiazda piosenki. Oddała zawarty tu dramat człowieczego losu i protest Niemena, protest przeciwko takiemu porządkowi świata, gdzie „człowiekiem gardzi człowiek”... Warto dodać, że mając świa domość ustawicznej walki dobra ze złem Niemen staje w tym songu po stronie dobra mówiąc w zakończeniu piosenki: „ale ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie dzięki nim”. Jest w takim podejściu jakże potrzebna nam, mieszkańcom planety Ziemia nadzieja... Przyznaję: zauroczyła mnie Anna Cyzon, która zaśpiewała w tym widowisku jedną trzecią piosenek Niemena. Co za możliwości interpretacyjne! Zmienna bardzo: od wielkiego dramatu protest songu przez bezgraniczny ból zranionej miłości „Klęcząc przed Tobą” do brawurowego, dziewczyny czołga się po podłodze w wytartych jeansach... Gra „do deski”... - Anna Cyzon urodzona jest zabawnego numeru: „Baw się w Ciuciubabkę”, śpiewanego z zespołem czy beztroskiej piosenki: „Ach, jakie oczy”, gdzie jest pełna zalotności, wesoła i kusząca w czerwonym kapelusiku i fruwającej, zielonej sukience. Jej ekspresja, świetny wyraz aktorski, niezwykły głos - sprawiały, że całkowicie mogliśmy zanurzyć się w świat jej doznań. Ta artystka potra fi się całkowicie otworzyć, bezgranicznie wczuć w tekst - i niach Salonu, - tu urzekał liryką wykonując „Obok nas” z repertuaru Niemena, który jako wykonawca korzystał też z tekstów, skomponowanych przez innych autorów. A pan Sławek, czyli Święto sław Iwasiuk, również wieloletni artysta Salonu i jeden z inspiratorów wieczoru, bo wielki miłośnik i znawca Niemena - też zaskoczył nas udawadniając, że jest artystą DokoÒczenie na stronie 14 dla sceny estradowej - podkreśla Maria Nowotarska - wierzę w jej karierę, bo pasja plus talent plus bezgraniczne oddanie pracy scenicznej i wielka pracowitość do tego prowadzi. Wiosną 2009 zgłosiła się do polskiego konkursu, będącego promocją do występu w Konkursie Eurowizji i spośród wielu wykonawców ta nie znana jeszcze w Polsce artystka zdobyła II miejsce, a teraz ma propozycję wydania swoich dysków w Polsce i Stanach Zjednoczonych.. Ona potrafi szlachetnie iść na całość... Śledziliśmy też metamorfozę aktorów Salonu, zwłaszcza pa nów. Andrzej Pasadyn, znany z ról komediowych w przedstawie- 1-15/02/2011 No 03 (1017) Strona 14 Wtańcz mnie w swoje piękno... DokoÒczenie ze strony 13 wszechstronnym, gdy trzeba komi cznym i poważnym. Wy ko nując takie tytuły, jak: „Ptaki śpie wają”, „Wiem, że nie wró cisz”, „Stoję w oknie” - operował silnym, sugestywnym gło sem. Była w tym melancholia „uczuć bez powrotu”, ale bez cie nia sentymentalizmu, tylko pozornie szorstki, męski smutek utraconej miłości. Chwilami oddawał się tworzeniu nastrojów „kawiar nianych” jak mgiełka lekkich i musujących - gdy wraz z Irminą Somers śpiewał słynną balladę Niemena „Pod papugami”. A pani Irmina dysponując bardzo inte resującym głosem potrafi się aktorsko znależć w różnych etiu dach, np. pozorując dynamiczne i pełne tempa „wędrowanie po górach” w turystycznym stroju wykonuje z wdziękiem „Domek z kart”. Utkwił mi zwłaszcza w pamięci „Sen o Warszawie”, śpiewany przez Somers i Iwasiuka pod koniec cz.I - wzruszająca piosenka Niemena, która od momentu jego śmierci w 2004 roku stała się hymnem kibiców, wykonywanym nieodmiennie na spotkaniach Legii Warszawa na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie. Bo i takiego, rzekłabym, pospolitego ru szenia popularności docze kał się pośmiertnie Niemen... Każda piosenka w tym wido wisku była jednocześnie nie wielką etiudą, małym majsterszykiem inscenizacji. Atmosfera zmieniała się co chwila, jako że Niemen nie jest bynajmiej monotematyczny i wiele było epizodów lekkich, zabawnych, jak owa wspomniana “Cuciubabka”. Ale były też momenty z przedziwną, delikatną aurą liryzmu i tu wy mienić należy „Wspomnienie” z repertuaru Niemena, z muzyką Sartra i słowami Tuwima, jeden z najbardziej znanych przebojów, wykonywanych przez tego wokalistę, zaczynający się od słów: „Mimozami jesień się zaczyna...”. Kinga Zborowska i Mariusz Kowalenko stworzyli etiudę o nie- powtarzalnym klima cie. Ona pełna poezji młoda pani jakby z innej epoki w długiej, białej sukni weszła czytając (po angielsku) stary, pożółkły zapew ne listwspo mnienie miłości i aura wspomnień z owego listu prze niosła się do piosenki, wykonywanej przez Kowalenkę... Na scenie lśnił złoty dysk z twarzą Niemena, gdy na zakończenie tej części cały zespół zaśpiewał: „Czy mnie jeszcze pamiętasz...?” Leonard Cohen, który królował w II cz. widowiska, był swoistym kontrapunktem dla części poświęconej Niemenowi. Ten niezwykły i ważny przedstawiciel pop- kultury, żyjący obok nas w Kanadzie, pochodzi z rodziny żydowskiej, która ze strony ojca ma polskie korzenie. Urodził się w Montrealu i wielka szkoda, że Kanada jakby za mało docenia ważność te go wokalisty i kompozytora mu zyki rozrywkowej, o czym świadczy brak należnego mu rozgłosu. Co prawda, gdy był niedawno z koncertem w Toronto, zabrakło biletów dla chętnych. Natomiast w Polsce, gdzie Cohen przyjeżdża często, towarzyszą jego koncertom wielkie emocje... Podobno w latach 70-tych jego muzyka była krytykowana jako przygnębiająca i sam Cohen wspomina, iż mówiono, że jego płyty „powinny być sprzedawane z żyletkami, bo to dobra muzyka do podcinania sobie żył”. Tak, jest to twórca nie tylko kontrowersyjny, ale i bardzo depresyjny, może dlatego, że zbyt urzeczony, czy właściwiej będzie powie dzieć, uwiedziony przez złudne piękno. Ira B. Nadel pisze we wstępie do książki: „Różne postawy. Życie Leonarda Cohena” - „W życiu Cohen pragnął oglądać i przeżywać piękno z bliska, chciał się o nie ocierać. Paradoksalnie, kiedy już zaspokajal swoje pragnienia, jego zapał ulatywał. Odszedł od wielu osób, które kochał. Ilekroć dotykał piękna, porzucał je w obawie, że go usidli”. Jak widać cechowala go pewna przewrotność, zwłaszcza w sprawach damsko-męskich. Nie umiał być wierny. Sam mówił: „O zmierzchu gardzę tym, co uwielbiałem rano. Z sybaryty prze mieniam się w ascetę.”. Przy z naje, iż żadnej kobiecie nie powiedział, że ją kocha, ale żadnej też nie traktował jako leku na samotność. Wiele romansów, zerwań, rozstań pogłębiało egzystencjalny ból, który zawsze mu towarzyszył. Z rozpaczy, twórczego niepokoju, depresji, rodziły się jego dzieła - poezja, powieść, psalmy, piosenki. Zgłębiał ciemność bytu i szukał dróg wyzwolenia. Znalazł je w 25-letnim związku z buddyzmem. Droga przez nieuchronne cierpienie, jakie towarzyszy człowiekowi poszukującemu, pogłębiła jego rozumienie świata i rzekłabym, rozjaśniła nieco ową mroczną odchłań, jaka rozwiera się w jego utworach...Ale jest w nich też pasja, która porywa. xxx Właśnie duchową siłę i pasję Cohena, niepowtarzalną magię jego muzyki postanowiła wydo- być reżyserka, Maria Nowotarska, wraz z autorem opracowania muzycznego, Wojciechem Bochen- kiem, co w lot podchwycili wykonawcy tej części widowiska. Piosenki w większości śpiewane są po angielsku, nikt z aktorów Cohena nie udaje, artystki interpretują teksty przeznaczone do wykonania przez mężczyznę, ale to nie ma znaczenia. Może kobiety bar dziej rozumieją zawar tość treś cio wą utworów tego wo ka listy od niego samego...? Znana śpiewaczka torontońska, od dawna współpracująca z Salonem, Kinga Mitrowska, oprócz talentu ma w sobie dar magnetyzo wania widowni. Jej wejście piosenką „Take this Waltz” od razu wprowadziło cohenowski klimat. Gdy śpiewa ”Jest ramię, na którym śmierć przychodzi płakać...(...)Jest drzewo, na które przylatują gołębie, by umierać...”, ma w swym głosie, o niepowtarzalnej barwie, głęboki liryzm, ale i chwilami i determinację, sugerują cą nam wiedzę o ludzkim losie, w którym miłość nie może się zagnieździć na dłużej. „Ten walc z klamerką na szczękach”, walc „z oddechem pachnącym koniakiem i śmiercią”, walc „z wieńcem świeżo ściętych łez” dedykowany jest ukochanej, z którą połączy autora złudny poryw miłosnej rozkoszy. Popularny przebój Cohena „Dans me to the End of Love” („Tańcz mnie po miłości kres”) w jej wykonaniu wręcz fascynuje fosforyzującym i migotliwym przeżyciem miłości damskomęskiej jako zjawiska być może efe merycznego i ,niestety, nie trwałego, często z nieuchronnym kresem w tle - a jednak wartego największego uczuciowego za chodu. Cohen powiedział: „Miłość zawsze myli mi się z pożądaniem. Oczywiście w człowieku jest coś więcej niż pożądanie, czego nie da się opisać, a co odzywa się od czasu do czasu”. I o tym właśnie, co „odzywa się od czasu do czasu” śpiewa Mitrowska. Jest coś drapieżnego w widzeniu przez Cohena miłości, co artysta odsłonił w jednym z wywiadów: „...pomiędzy mężczyzną a kobietą toczy się wojna. Wojna na śmierć i życie - o psychiczną śmierć. Walka o pa no wanie i dominację.” Mitrowska ze swym wielkim artystycznym potencjałem i umiejętnością przekazu subtelnych uczuć, zdaje się nie ulegać tej sugestii ...A może najlepiej zrecenzował jej wy konanie tej piosenki w jednym zdaniu ktoś siedzący obok mnie jest „boska”, gdy śpiewa o miłości. My też nie musimy ulegać pesymizmowi Cohena. Trudno jednak nie ulec, gdy Agata Pilitowska z wielką siłą (i ogromnym aplauzem publiczności) wykonuje piosenkę: „Everybody knows” o tym, czym w istocie jest ten świat, o czym dobrze wiemy, ile na nim zła, przegranych wojen, brudnych machinacji, biedy, fałszu, zdrady i niewierności - ale staramy się jakoś nie patrzeć prawdzie w oczy i żyjemy, choć mamy czasu coraz mniej. Agata jest niezwykle autentyczna, rzekłabym niemal brutalna w odsłanianiu tej bezwzględnej prawdy i to działa oczyszczająco, wywołuje w odbiorcach poczucie wspól- noty losu. Śpiewa po polsku, a polskie słowa tej piosenki są jakby bardziej dobitne, wymowne i wyraziste. Myślę, że Pilitowska jest niejako stworzona, nawet barwą głosu, do Cohena, jego poetyki, do interpretacji jego tekstów. Może mamy tu do czynienia z podobną duchowością autora i wykonawczyni, a świetna aran żacja pio senki spotęgowala jej sugestywność. Zmysłowość, cechująca tę artystkę, została wyko rzystana przez Marię Nowotarską także w aranżacji przeboju: „I’m Your Man”. Nie tylko śpiew Mariusza Kowalenki, ale i cała relacja między mężczyzną a kobietą, w której Agata rozgrywa nie mą tylko partię jako „jego kobieta”, ma swój głęboki podtekst erotyczny. Jest to jednak erotyzm bez drastyczności, nawet bez dotyku... Były też i momenty typowo „męskie”, jak chociażby „gangsterska” piosenka Cohena: „First we take Manhattan” w wykonaniu Iwasiuka, Kowalenki i Pasadyna. Była urokliwa piosenka: ”Bird on the Wire” w wykonaniu Wiktorii Wojtas . Na koniec miało miejsce fascynujące „Hallellujah” w interpretacji Kingi Mitrowskiej, występującej także, już na samo zakończenie, wraz z zespołem. Publiczność domagała sie bisów... Nad sceną pobłyskiwał główny element scenografii - krążek z twarzą Cohena, artyści bez reszty oddali się klimatowi jego pio senek, a prosty pomysł z wielkimi podestami rozrzuconymi na scenie umożliwiał ciągłą zmianę sytuacji. Nastrój potęgowało wspaniałe operowanie światłem i dźwiękiem (Krzysztof Sajdak). Mamy już więc odpowiedź: dlaczego Niemen? Bo wyrósł z potrzeby serca zespołu, bo pamięć o nim przywieźliśmy z Pols ki. Była obawa, że przemówi bar dziej do starszego pokolenia, które wyrosło na jego muzyce. Ale ten zjawiskowy bard, za życia zagadkowy, nieodgadniony, o tak niepojętej charyzmie i muzykalności, stał się bliski wszystkim. Pamiętamy: w plebiscycie „Polityki” uzyskał miano „Wykonawcy Wszechczasów”. Może nie ma w tym przesady. A w części poświęconej Cohenowi widownia została wręcz „zaczarowana” zmysłową magią elektryzującej muzyki, w której oddana była wielka duchowa siła tego artysty, jego tajemniczość i egzystencjalny niepokój, spojrzenie na miłość i śmierć... Odpowiedni wybór utworów Cohena i ich wykonanie sprawiło, że „drapieżna głębia” tego artysty pochłonęła nas całkowicie . Jak widać, nie mogło obyć ani bez Niemena, ani bez Cohena, bo jeden jest jakby dopełnieniem drugiego. Tak więc Maria Nowotarska trafiła w dziesiątkę: wieczór muzyczno-teatralny w Centrum Jana Pawła II długo pozostanie w pamięci licznie zgromadzonej publiczności. Krystyna Starczak-Kozłowska P.S. Z radością powitaliśmy podaną podczas przerwy wiadomość, że zarząd Amerykańskiego Instytutu Kultury Polskiej ( American Institute of Polish Culture) w Miami na Florydzie przyznał Marii Nowotarskiej Złoty Medal za promowanie kultury i sztuki polskiej za granicą. www.nowykurier.com No 03(1017) 1-15/02/2011 Strona 15 Telefony ze Smoleńska DokoÒczenie ze strony 1 wym obowiązującym w kraju, gdzie znajduje się stacja bazowa. Trwa to aż do momentu następnego włączenia telefonu i jego zalogowania się na najbliższej stacji bazowej. Jeśli więc Zbigniew Was sermann wyłączył telefon, wsiadając do tupolewa, jego córka powinna była usłyszeć komunikat po polsku. Ponieważ usłysza ła go w języku rosyjskim, ozna cza to, że telefon polityka zalogował się do stacji bazowej na terenie Rosji. A to oznacza, że musiał zostać włączony już na terenie Rosji. Tę zagadkę można wyjaśnić na dwa sposoby. Pierwsza możliwość jest taka, że telefon komórkowy został znaleziony i włączony zaraz po katastrofie. Mógł go włączyć np. technik lub jeden z rosyjskich śledczych. To jest jednak o tyle mało prawdopodobne, że musiałby podać kod zabezpieczający (tzw. PIN), którego nie mógł znać. Trudno bowiem sobie wyobrazić, aby były szef służb specjalnych nie używał PINu do swojego telefonu. Druga możliwość jest taka, że… sam poseł włączył aparat. Taki scenariusz jednak prze czyłby oficjalnie obowiązującej wersji katastrofy, bowiem zawiera sugestię, że minister Wassermann przeżył uderzenie tupolewa o ziemię. Wykaz stacji Dzisiejsza technika pozwala jednak odpowiedzieć na takie pytania. Wystarczy bowiem zwrócić się do operatora telefonu, aby stwierdzić na którą stację bazową i w którym momencie logował się konkretny aparat telefoniczny. Takie analizy często wykorzystywane są przez policję do tego, by zlokalizować np. sprawców porwań dla okupu. Metodę tą zastosowano, ścigając bandytów, którzy odbierali okup za Krzysztofa Olewnika. Śledząc stacje bazowe, na których logowały się ich te lefony, odtworzono drogę ich przejazdu. Zgodnie z polskim prawem, po katastrofie smoleńskiej takie działanie powinna była podjąć Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Choćby dlatego, że ma ona prawo uzyskiwać informacje o abonentach od operatorów służb. Jej funkcjonariusze rzeczywiście zabezpieczyli telefony do badań. Co odkryli? – W przedmiotowej sprawie Agencja wykonuje działania na zlecenie prokuratury, a jedynym organem właściwym do udzielenia odpowiedzi na pytania jest prowadząca sprawę prokuratura – napisała nam ppłk Katarzyna Koniecpolski – Wróblewska – rzeczniczka ABW. A prokuratura nie chce udzielać informacji ze względu na dobro śledztwa. Trudno jednak się oprzeć wrażeniu, że milczenie ABW i wojskowej prokuratury służy bardziej zaciemnieniu obrazu sprawy niż wyjaśnieniu czegokolwiek. Zabrane telefony Dziesięć i pół miesiąca, które minęły od momentu katastrofy okazało się zbyt krótkim okresem do badań dla ABW. Większość rodzin do dziś nie odzyskała telefonów swoich bliskich. – Kilka dni po katastrofie przyjechałem do siedziby Żandarmerii Wojskowej w Nowym Dworze Mazo wiec kim, gdzie przetransporto wano rzeczy osobiste należące do pasażerów tupolewa – mówi Jacek Świat – wdowiec po wiceprezes PiS Aleksandrze Natalii – Świat. – Próbowałem odzyskać telefony Oli – zwłaszcza telefon prywatny – bo były tam zarejestrowane prywatne zdjęcia. Jednak po dziś dzień nie otrzymałem ani jednego, ani drugiego telefonu. Jacek Świat został jedynie poproszony o to, aby podać numer identyfikacyjny prywatnego telefonu zmarłej żony. Podobne doświadczenia przeżyli członkowie rodzin innych ofiar. ABW zabrała do badań kryminalistycznych m.in. telefon Grażyny Gęsickiej – szefowej klubu parlamentarnego PiS, oraz posła Przemysława Gosiewskiego. Do dziś losy tych aparatów nie są znane. Rodziny nie otrzymały ich z powrotem. Część wyników badań została zawarta w dokumentacji ABW przekazanej do prokuratury w trybie niejawnym i opatrzonej klauzulami „tajne” lub „ściśle tajne”. Co takiego odkryli eksperci z ABW, że wyniki ich badań trafiły do kancelarii tajnej i nie są nikomu udostępniane. Co ciekawe: do dokumentów tych nie mają wglądu także rodziny ofiar, choć dla nich ta sprawa ma przecież fundamentalne znaczenie. Pozwala bowiem zweryfikować tezę czy konkretna osoba przeżyła moment katastrofy czy nie. Jeszcze bardziej tajemnicze jest to, co wydarzyło się kilka miesięcy później. Jednego dnia z telefonów komórkowych posłów PiS, którzy do Katynia dojechali pocią giem, zniknęły zapisy połą czeń wykonanych w dniu 10 kwietnia. – W tym dniu kontaktowaliśmy się ze sobą i próbowaliśmy dzwonić do kolegów i koleżanek z tupolewa, ale okazało się to bezskuteczne – mówi Paweł Kowal, wówczas poseł PiS, dziś polityk PJN. – Kilkanaście ty godni później zapis tych połączeń zniknął z mojego telefonu. Tego samego doświadczyło kilka in nych osób, które 10 kwietnia znalazły się na Cmentarzu Polskim w Katyniu i czekały na przyjazd delegacji z prezydentem Kaczyń skim. Adam Pilch – biskup kościoła ewan gelicko – augsburskiego. SMS miał trafić do jego przyjacie la – księdza Mieczysława Cieślara. Ksiądz Cieślar nie potwierdzi już tego. 18 kwietnia 2010 roku zginął w dziwnym wypadku samochodowym na trasie z Warszawy do Łodzi. Telefon biskupa Pilcha wciąż znajduje się w ABW i prowadzone są nad nim badania. Drugą osobą, która miała wysłać SMSa był jeden z funkcjonariuszy BOR towarzyszący Lechowi Kaczyńskiemu. Upublicznienie rezultatów badań prowadzonych przez techników z ABW może dać odpowiedź na jedno z najważniejszych pytań: czy ktoś z pasażerów feralnego lotu do Smoleńska przeżył katastrofę? Na razie wszystko wskazuje na to, że służby i nadzorująca ich pracę prokuratura chcą, abyśmy na to pytanie odpowiedzi nie poznali. Nasuwa się jednak pytanie: czy byłby sens utajniać te wy niki badań, gdyby wszystkie osoby zginęły podczas uderzenia tupolewa o ziemię. Leszek Szymowski Od redakcji: Więcej szczegółów na temat katastrofy i śmierci Prezydenta RP w książce Leszka Szymow skiego “Zamach w Smoleńsku” Informacje o najnowszych książkach wydawanych w Polsce Maria Budziakowska Jarosław Iwaszkiewicz: Listy do córek. Słowem wstępnym poprzedziły Maria Iwaszkiewicz i Teresa Markowska, opracowanie Anna i Radosław Romaniukowie: Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 2009. 547 stron. Listy Jarosława Iwaszkiewicza do córek pochodzą z okresu międzywojennego, z lat okupacji i z czasów PRL-pisał je z Rabki, Kopenhagi, Sandomierza, Santiago de Chile, Paryża, Mediolanu, Brukseli, z Rzymu i domu ze Stawiska. Pierwsza część książki poświęcona jest listom do córki Mai, druga zaś do córki Teresy. Maria Iwaszkiewicz pisze: „Bardzo dziwne uczucie mnie ogarnęło, kiedy przeczytałam listy sprzed tylu, tylu lat, nagle stały się protezą pamięci, przypomniały mi różne rzeczy, których nie pamiętałam. Korespondencja Ojca do nas, córek, sięga bardzo dawnych czasów, właściwie można powiedzieć, że samego początku. Zaczyna się od takich karteczek, czy Marysia i Tereska były grzeczne (myśmy wtedy jeszcze nie umiały czytać, i pisać), aż do poważnych listów, które zawierają czasem poucze- SMSy z 10 kwietnia Na to, że część osób przeżyła katastrofę wskazuje sporo poszlak, które trudno jest zweryfi kować z powodu opisanego wyżej działania ABW i wojskowej prokuratury. Pierwszą z nich jest film nagrany telefonem komórkowym. Zostało już potwierdzone, że słychać na nim głosy po polsku. Jednak to nie wszystko. W krótki czas po katastrofie pojawiła się informacja, że przed godziną 9.00 SMSa ze swojego telefonu komórkowego wysłał ksiądz DokoÒczenie na stronie 15 nia. Na marginesie trzeba przyznać, że Ojciec dość oszczędnie tymi pouczeniami szafował. Niestety prawie nie mamy z siostrą listów pisanych przez Mamę, bo całe były wypełnione naukami i ze złości darłyśmy je, czego teraz oczywiście bardzo żałujemy. Iwaszkiewicz pisząc do Marii, używał zwrotów: „Marysieńko złota”, „Moja Marysiu kochana”, „Marysieńko moja złocista, czyli po prostu Żabo!” itp., natomiast pisząc do Teresy, zwracał się do niej: „Kochany Teres”, Moja Tereseczko najmilsza”, „Moja córeczko najdroższa”, „Mój Teresek Kochany” itp. Kartka pocztowa z Rzymu do Marii, 29 kwietnia 1939 roku: Kochana moja i droga! Przesyłam Ci Panteon, bo może jeszcze miłujesz starożytności, – chociaż ci je gałganki z głowy wy pędzają. Szkoda, że nie mo żesz wiedzieć zrekonstruowanej ara pacis – jak pięknie wygląda, tylko przykryto ją niepotrzebnie wielką szklaną klatką! Rzym taki cudowny i bardzo ciepło. Znajomych nie ma nikogo. Całuję was wszystkie mocno – już niedługo się zobaczymy. Twój Ojciec. Kartka pocztowa do Teresy z Zakopanego, luty 1932. Kochany Teres! Jak się miewa twój kataralski? Czy lalki nie zaraziły się kata rem? Pewnie leżą w łóżku! Czy jesteś grzeczna? Tutaj dzisiaj upadł straszny śnieg i biały kotek wujcia Szymanowskiego wpadł wyżej uszu do śniegu i ledwie się wydrapał. Ściskam Cię, twój Tajta Jan Dobraczyński: Listy do Zofii Kossak. Wybór i opracowanie Mirosława Pałaszewska. Warszawa-Rzeszów: Agencja Wydawnicza Ad Oculus, 2010. 335 str. Na stronie 18-ej czytamy: „Zachowało się ponad 200 listów Zofii Kossak i Jana Dobraczyńskiego. Listy Jana Dobraczyńs kiego są przechowywane w Muzeum Z. Kossak w Górkach Wielkich, natomiast listy Zofii Kossak trafiły do Biblioteki Narodowej w Warszawie. Pierwszy zachowany list Zofii Kossak, napi sany w Londynie, jest da towany 20 II 1947. Kolejne listy były wysyłane z Trossell w północnej Kornwalii, gdzie pisarka przeniosła się z mężem. Pierwszy zachowany list warszawskiego korespondenta pochodzi z marca 1956 roku. Jest to odpowiedź na kartkę przekazaną przez Janinę Kolendo, która spotDokoÒczenie na stronie 17 1-15 /02/ 2011 No 03 (1017) Strona 16 Dlaczego liberałowie a nie konserwatyści? DokoÒczenie ze strony 1 drzwi do parlamentu w Ottawie zamknięte. W wyniku przerwy w pracy parlamentu nie rozpatrzono 36 wniosków, aczkolwiek tuż przed wyegzekwowaniem prorogacji parlamentu konserwatyści zdążyli przeprowadzić niezbędne reformy podatkowe i nałożyć na mieszkańców Ontario 13% podatek HST. Złośliwi twierdzą, że jest to kara dla ontaryjczyków za brak operatywności na rynku globalnym. Jakiej strategii możemy oczekiwać od konserwatystów pod wodzą Harpera chociaż mniej szościowej w rządzie jednakże sprawującej władzę jak większościowa partia w parlamencie, która za zamkniętymi drzwiami podejmuje decyzje, bez uzgodnienia z parlamentem składa zobowiązania w imieniu rządu kanadyjskiego, itd. Partia konsekwentnie realizuje plan tworzenia własnego wizerunku i jej lidera np. reklamując programy rządowe w kolorach konserwatystów biało-niebieskiech, czy ukazujące premiera w pracy t.j. przy biurku czytającego dokumenty, nieco zmęczonego wielością obowiązków, jak głowę rodziny - ojca borykającego się z trudnościami dnia codziennego. Przy tym do znudzenia powtarzane są reklamy degradujące lidera liberałów, kwestionujące patriotyzm M. Ignatieffa, przedstawiające go jako obcego, niedawno przybyłego z wojaży do Kanady. To tylko kil ka przykładów pracy partii kon serwatywnej w rządzie fe deralnym. Rekordowe zadłużenie 56 mld dolarów to strategia walki z kryzysem partii Harpera, t.zw. życie na kredyt bez wizji wyjścia z kryzysu. Nie jest to strategia konserwa tywna oparta na stosowaniu wstrzemięźliwości i tradycji w polityce finansowej. Partia konser watywna nie tylko ekspery men tuje pieniędzmi podatnika, ale jeszcze zawiera wiele nowych umów o handlu bezcłowym, tylko należałoby zapytać w jakim celu. Czyżby dla rodzimego przedsiębiorcy, który w prawie 80% stanowią (self-employed) t.zw. samo-zatrudniający się reprezentujący mały biznes często określany sło wami „mama, tata i syn”, a którego pomoc rządu dobrze oddaje powiedzenie „radź sobie sam”. Reklamy konserwatystów dyskredytujące liberałów, konkretnie M. Ignatieffa, straszące wyborców podatkami zastanawiają dziwną „logiką”, bowiem wyś miewując plan podatkowy opracowany przez liberałów sugerują, że zadłużeń nie trzeba spłacać. Należy się jednak zastanowić jakich cudownych środków za mierzają użyć by wyprowadzić kraj z kryzysu. Rok strategii za- rządzania konserwatystów doprowadził kraj zasobny w surowce do rekordowej skali zadłużenia, gdzie bogaci stają się bogatsi a biedni jeszcze biedniejsi. I znowu trzeba zadać pytanie, czyje interesy reprezentuje rząd federalny utworzony po wygranych wyborach przez konserwatystów. Multimedialna reklama daje wyobrażenie jakbyśmy uczestniczyli w ciągłej kampanii wyborczej. Można wnioskować, że przyczyniła się do ostatnio częstego okreś lania rządu Kanady mianem rządu Harpera. Cyżby „błąd” konsekwentnie i często powtarzany mógł stać się „prawdą”? Mimo wnoszonych sprzeciwów, przywódca mniejszościowego rządu konserwatystów S. Harper sprawuje władzę cha rak terystyczną dla rządów jednopartyjnych, gdzie nie ma opozycji, a więc są to dyktatury bez realizowania zasad demo kracji. Michael Ignatieff, przywódca Liberałów podczas spotkania z wyborcami okręgu EtobicokeLakeshore określił rok 2010 jako rok zmarnowanych możliwości dla Kanady, gdzie partia Harpera postawiła na krótkotrwały plan zapewniający jej korzyści polityczne a nie na mądre, długotrwałe inwestycje przynoszące poprawę warunków życia kanadyjczykom. Poinformował, że posłowie różnych partii narzekali na działania konserwatystów, blokujące pracę komisji parlamentarnych i utrudniające posłom dostęp do informacji. Michael Ignatieff zapewnił, że Liberałowie słuchają głosu wszystkich Kanadyjczyków i popierają potrzebę opieki rządu nad rodzinami, studentami, seniorami mając na uwadze m.in zasiłki emerytalne, miejsca pracy nie tylko na pół etatu ale w pełnym wymiarze godzin oraz wysoką jakość opieki lekarskiej. Z goryczą stwierdził, że konserwatyści nie wywiązali się ze zobowiązań , m.in. wskaźnik bezrobocia wśród młodych jest dwukrotnie wyższy niż średnia krajowa, zaś GIS został zmniejszony dla tysięcy nisko-zarabiających seniorów; ponadto działania konserwatys tów pod wodzą Harpera boleśnie doświadczą nie tylko seniorzy, ale także weterani, rodziny i ich dzieci. Program liberałów na rok 2011 zawiera Plan Opieki Rodzinnej (the Liberal Family Plan Care), reformy emerytalne, nauczanie, odpowiedzialna gospodarka budżetem, tworzenie przepisów z pożytkiem dla wyborców. Plan liberałów odnośnie opieki rodzinnej przewiduje ubezpieczenie płatne do 6. miesięcy, podobne do ubezpieczenia macierzyńskiego, na opiekę rodzinną nad osobą chorą/ym, oraz ulgę podatkową w skali rocznej w wysokości $1350 w wyniku poniesionych kosztów związanych z niesieniem tejże opieki. Tak więc łatwo zauważyć, że Liberałowie są nowatorscy w opracowywaniu planów na rzecz wszystkich wyborców, a konser wat ywni w zarządzaniu majątkiem państwowym. Podczas obrad parlamentarnych w dniu 2 lutego br., lider liberałów, Michael Ignatieff zabrał głos odnośnie emerytur: „(...)przez pięć lat rząd nic nie zrobił odnośnie emerytur i później proponuje możliwość usług prywatnych, co osłabi plan emerytalny Kanady i zwyczajnie powiększy zysk bankom i firmom ubezpieczeniowym, które już korzystają ze szczodrej ulgi podatko wej równej kwocie 6 miliar dów dolarów. Kiedy premier zaprzestanie wspo magania banków i firm ubezpieczeniowych i rozpocznie wspomaganie rodzin kanadyjs kich, które potrzebują zabezpieczenia emerytalnego? (...) (...) 75% pracowników sektora prywatnego nie ma planu eme rytalnego. Mimo to, premier zamiast umocnić plan emerytalny przygotowuje własny plan, który ma wzbogacać banki i firmy ubezpieczeniowe(...)” [wolne tłumaczenie] Wydaje się, że premier Harper dba o interes wielkiego biznesu, który nie potrzebuje protekcji i opieki a zapomina o potrzebach rodzin i pracowników, których interesy reprezentuje, bo został przez nich wybrany w demokratycznych wyborach. Brak inicjatywy ze strony rządu federalnego w sprawie poprawienia publicznego planu emerytalnego jest żenujący i trudny do wytłumaczenia w kraju o starzejącej się populacji, a odsyłanie społeczeństwa do firm prywatnych w celu sporządze nia indywidualnego planu emerytalnego świadczy o beztrosce sytego w rozmowie z głod nym. Jolanta Cabaj Strona 17 No 03 (1017) 1-15/02/2011 Informacje o książkach wydanych w Polsce DokoÒczenie ze strony 15 kała się z Zofią Kossak w Anglii”. Zofia Kossak i Jan Dobraczyński spotkali się w Warszawie pod czas okupacji hitlerowskiej dzięki Stanisławowi Miłaszewskiemu (literatowi i dramatopisarzowi) oraz jego żonie Wandzie (powieściopisarce). Widywali się też na kiermaszach majowych z okazji Dni Oświaty Książki i Prasy, niekiedy podpisując swoje książki przy jednym stoliku. Jan Dobraczyński zwracał się do Zofii Kossak „per Ciociu” (to była jego starsza koleżanka) I tak np. list pisany w Warszawie 25 czerwca 1956: „Droga Ciociu! Dziś przyszedł list z 16 bm. – b. dziękuję. Wiadomość o zjeździe PEN-Clubu zaskoczyła i mnie. Po pierwsze nic o tym nie wiem. Po wtóre: skąd aż 10-ciu pisarzy katolickich? Zawieyski, Gołubiew, Malewska, Grabski i dla niektórych ja… A reszta? Po trzecie: taka propozycja to złudzenia! Jeżeli przyjedzie delegacja w składzie 4-5 osób, będzie jeden katolik. Po czwarte – nie nadaję się na przewodniczącego grupy. Nikt nie jest prorokiem, a w swoim kole można mieć najwyżej opinię pierwszego z grafomanów… Proszę mi wierzyć, gdy jedni kwestionują „koleżeńskość”, drudzy „literackość”. To bardzo ułatwia przeciwnikom – nie muszę nikogo zwalczać”……. Za parę dni, „odpływam” natomiast do Zakopanego, gdzie będę do 15.VII. Potem wracam do Warszawy, br. do nowej orki. Najserdeczniejsze pozdro wienia J. Listy z Majdanka: KL Lublin w świetle grypsów. Autor sce nariusza i kurator wystawy, Danuta Olesiuk; teksty, Danuta Olesiuk, Tomasz Kranz. Lublin: Państwowe Muzeum w Majdanku, 2008. Jest to tom poświęcony wystawie pt. „Listy z Majdanka”, która miała miejsce w Muzeum w Majdanku od 19 września 2008 do maja 2009 roku. Dzięki tej wystawie przypomniano mało znany aspekt dziejów obozu koncentracyjnego w Lublinie, a także złożono hołd osobom, które bezinteresownie i z narażeniem swojego życia przenosiły nielegalną korespondencję. Tomasz Kranz, dyrektor Państwowego Muzeum w Majdanku pisze, że także „celem wystawy jest próba ukaza nia postaw, przeżyć i odczuć więźniów w świetle grypsów, które – pisane pod wrażeniem chwili, bezpośrednio w miejscu wydarzeń – są niewątpliwie świadectwem wyjątkowym. Nie jest to zadanie łatwe, bowiem część listów ma charakter nazbyt oso- Nasze - Polaków nieproste losy ... John Moscow bisty, inne – przepełnione bólem i rozpaczą – są błaganiem o ratunek lub zapisem ostatnich godzin życia więźniów. Niektóre zaś nie są wolne od uprzedzeń i radykalnych poglądów, które wzmagały się w ekstremalnych warunkach obozowych. Jednak właśnie autentyzm tych relacji oraz zawarte w nich informacje i emocje sprawiają, że dokumenty te nadal wywierają tak silne wrażenie”. Janina Modrzewska została aresztowana w 1942 r. przewieziona na Pawiak, a następnie na Majdanek, Po widzeniu się z mat ką, która przyjechała do obozu, jako lekarz z ramienia PCK, w krótkim czasie została przypad kowo postrzelona w brzuch. Napisała pożegnalny list do rodziny: „Muńcia. Myszka umieram. 5.V.43 Czesiek, Ojczyk, Julek przypadkowo w brzuch strzał Całuję Was i kocham Janka”. Zmarła 17 maja 1943 r. Inny list Tadeusza Ogrodowczyka, aresztowanego zimą 1942 roku. 14 II 44 …Oh! Mateńko! Wiedz że całkowicie zdaję sobie sprawę z tego ile Was kosztuje mój pobyt w obozie. To mnie gnębi, i nie wiesz Matuś! Dlaczego. Bo krążą tu różne wersje jaki nas czeka los. Jedni mówią, że taki jak Żydów. (..) Matuś! Napiszę Ci teraz coś z naszego życia. Dziś K. L. zatraca nieraz swój charakter. Bywają dni że wódka leje się strumieniem, śpiewy, gra w karty. Nierzadko wjeżdża na stół gęś pieczona i temu podobne frykasy. Prawdę powiedziawszy to 5 zł jest najmniejszym środkiem płatniczym, to tak jak na wolności ogląda się 10 gr to tu 500 zł 2 l. wódki kosztuje 1500 zł. Zresztą to się nie da na papierze opisać. Ale niestety temu podlega tylko nieliczna garstka ludzi. Reszta pracuje dzień w dzień na dworze pod pręgierzem żyjąc tylko z fasunku. Wygląd tych ludzi jest dla waszych oczu wstrętny, dla naszych codzienny, normalny. Nie będę się dalej rozpływał… Tadek”. Maria Budziakowska www.nowykurier.com Zapewne wielu znana jest sentencja, że człowiek, gdy się rodzi to otrzymuje do zapisania księgę swego życia. Pisze ją przez cały czas pobytu na tym padole ziemskim. Pierwszą stroną jest akt urodzenia, a ostatnią akt zgonu. Są ludzie, z życia, których powstają opasłe tomy. Ale są też tacy – i chyba tych jest większość, których ta powieść obejmuje niewiele stron. Są to ludzie, którzy niewiele w swym życiu zrobili, niedaleko też oddalili się od swego rodzinnego domu. Monotonia była i jest dla nich koszmarem, z którą się pogodzili. Nie doświadczyli tego, co było dalej. Mieli i mają swój mały świat. Nie piszą pamiętników. A nawet gdyby…, to każda z tych stron, byłaby jedynie kopią strony poprzedniej. O nich też zazwyczaj nikt nie pisze. Są postacia mi drugoplanowymi. Ciągle czekają na swoją szansę. Dziś świat się na tyle skurczył, że takich postaw i zachowań wśród ludzi jest coraz mniej. Powróćmy jednak do przeszłości. Zostawmy resztę świata. Mów my o nas, o Polakach. W różnych częściach Polski, żyli też tacy, którzy odważyli się poje chać dalej. Bardzo daleko, bo aż za wielką wodę, na amerykański kontynent. Do Kanady i Stanów Zjednoczonych. Do Ameryki Południowej. Odważni to byli lu dzie. Z tobołkiem na plecach, jedynie z tym, co mogli zabrać, ruszali w poszukiwaniu lepszego życia. Szli za chlebem. To ci z okresu międzywojennego. A później byli kolejni emigranci. Oni byli już innymi ludźmi. I zaz wyczaj nie głód, kazał im szukać szczęścia. Mieli już inne potrzeby i życiowe sytuacje. One wyznaczały im kierunek wędrówki. Spośród tych, którzy przyje chali na amerykański kontynent w okresie międzywojennym oraz także jeszcze przed pierwszą wojną światową wielu przywdziało ame rykański lub kanadyjskie mundury, aby walczyć na różnych frontach w obronie cywilizowanych wartości. To byli oni sami, a później ich synowie. Było ich setki, były tysiące. Powrócili na wieczną wartę. Pozostali w Europie i wszędzie tam, gdzie ich tułaczy los zapisał ostatnią kartkę w księdze ich życia. I nie był to tylko akt zgonu, ale coś więcej, coś trwalszego. To wykute na tablicach i obeliskach ich imiona. Ten przekaz dla potomnych można spotkać niemal we wszystkich zakątkach świata. Nawet nie wiemy w jak wielu. Nie wiedziałem i ja do chwili, gdy będąc na Ha wajach zobaczyłem coś, co mnie niezmiernie wzruszyło. Z pewnością wielu spośród tych, którzy odwiedzają ten „raj na ziemi” – jak się przyjęło określać Hawaje, w swych turystycznych wojażach dotarli również do Bazy Marynarki Wojennej w Pearl Harbor, gdzie znajduje się Pom nik USS Arizona, który upamiętnia miejsce spoczynku wielu spośród 1177 członków załogi, którzy zginęli podczas ataku na pan cernik w dniu 7 grudnia 1941 roku. Przynajmniej w kilku sło wach przypomnijmy historię tamtych wyda rzeń. Atak na Pearl Harbor był częścią wielkiego planu Japonii podbicia Polskie nazwiska na ścianie pamięci Zachodniego Oceanu Spokoj- Memoriału USS Arizona w Honolulu nego. Japonia pragnęła zniszczyć najbardziej boli przelana niepoamerykańską flotę na Pa cyfiku. trzebnie krew żołnierza, gdy staje Pierwsze japoń skie sa moloty się on zniewolonym wykonawcą przybyły na wyznaczone pozycje brudnego politykierstwa władców tuż przed ósmą rano. Około tego świata. godziny 8.10, eksplodował „USS Na tej obcej nieprzyjaznej zieArizona”, trafiony japońską mi, daleko od ojczystego kraju i przeciwpancerną bombą ważącą nie w jego obronie, zginęło ponad 800 kilogramów, która uderzyła w pięćdziesiąt osiem tysięcy żołniepokład i magazyn amunicji. Okręt rzy. Tyleż samo nazwisk wpisatonął niecałe 9 minut zabierając nych jest na tej ścianie wietnamsze sobą 1177 istnień ludzkich. kiego memoriału. To dużo, to Pomysł złożenia hołdu tym, bardzo dużo. To w końcu za duktórzy stracili życie podczas ataku żo. W kolejności chronologicznej zrodził się już w 1943 roku. Os- według dat śmierci, bez informatatecznie, „Pomnik USS Arizona” cji o stopniu wojskowym, jednoszostał odsłonięty w 1962 roku. tce i otrzymanych bojowych odPrace budowlane finansowane by- znaczeniach. ły z funduszy rządowych oraz Ten, kto to wie, kto jest Polalicznych darowizn. Pomnik-Mu- kiem z łatwością dostrzeże, gdy zeum rozciąga się na długości 56 skieruje wzrok na jakikolwiek metrów nad centralnym pokładem fragment marmurowej płyty, że zatopionego pancernika. Składa są tam polskie nazwiska. się z trzech części: wejścia i sal Gdy po raz pierwszy stanąłem spotkań, części głównej przezna- pod tą ścianą i ja również do czonej do zwiedzania i dużych strzegłem ten znamienity fakt. Tę uroczystości oraz kaplicy, gdzie długą listę polskich nazwisk. Z na marmurowej ścianie wygrawe- początku zacząłem liczyć. Lecz, rowano nazwiska osób poległych gdy doszedłem do pierwszej setna „Arizonie”. ki, zaprzestałem. Postanowiłem, Właśnie ta ściana i te 1177 naz- że sięgnę do stosownych doku wisk przykuły moją uwagę, zro- men tów, do archiwów, aby w biły na mnie ogromne wrażenie. nich dochodzić całej prawdy o W skupieniu przyglądałem się im udziale nas Polaków w tej wojnie. długo. Na tyle wnikliwie, że dos- To walczyli i zginęli Amerykanie trzegłem wśród nazwisk te, które polskiego pochodzenia, jak i określa się mianem polskich. Na urodzeni w Polsce – naturalizodnie, we wraku okrętu, pozostali wani następnie obywatele Stanów na wiecznej wachcie również Po- Zjednoczonych. lacy. Z przeanalizowanych doku Postanowiłem, że będę docho- mentów wynikała rzecz w swym dził tego, kim byli owi, polskiego wymiarze tragiczna. To byli młopochodzenia bohaterowie-ucze - dzi ludzie. Mieli niespełna dwastnicy tamtego dramatycznego dzieścia lat lub nieco więcej. Zaporanka, gdy komandor Mitsuo częli dopiero pisać księgę swego Fuchida wysyłał zaszyfrowane życia. Napisali dopiero pierwsze hasło: „Tora, Tora, Tora”. jej rozdziały. Zaczynali dopiero Skąd u mnie to postanowienie. żyć dla siebie, swoich rodzin. Dla Nie było przypadku. Albowiem swojej nowej ojczyzny. I jeszcze jakiś czas temu, gdy po raz pierw- jeden tragiczny wymiar: tych szy zwiedzałem waszyngtońskie młodych ludzi, którzy oddali memoriały, zatrzymałem się na życie dla Ameryki było /jest/ dłużej przed tym, poświęconym ponad tysiąc dwustu. Wystarczy, poległym żołnierzom amerykańs- aby nie móc przejść obok tego kich sił zbrojnych, którzy zginęli obojętnie, aby nie zwrócić na ten w czasie wojny wietnamskiej. fakt uwagi. Chociaż są tacy, któVietnam Veterans Memorial rzy mówią, że nie dzieli się żołskłada się z trzech elementów. nier skiej krwi. Nie chodzi o to Najbardziej znaną częścią pomni- aby ją dzielić, lecz dać świadecka jest mur zbudowany z czarne- two prawdzie. go marmuru, który ma około 75 W miarę pracy nad tym temametrów długości. To wystarczają- tem, nad tak bardzo nieznaną co, aby na dłużej zatrzymać przy historią naszego narodu, przybynim zwiedzającego. Aby wyzwo- wało mi świadectw tamtych zdalić w nim refleksje i zadumę nad rzeń. Lecz ciągle brakowało mi i oddaną ofiarą tych, którzy zginęli brakuje w dalszym ciągu jednego w tej niechcianej, a także przez - prawdziwych relacji, opowiadań wielu potępianej wojnie. Bo też DokoÒczenie na stronie 23 1-15/02/ 2011 No 03 (1017) Strona 18 Wojenne losy pułkownika Józefa Jaklicza we Francji (2) Janusz Zuziak Rozkaz Sikorskiego naturalnie nie był końcem sprawy związanej z dowodzeniem 3. Dywizją Piechoty, wręcz przeciwnie, był dopiero jej początkiem. Niebawem trafić miała do Wojskowego Trybunału Orzekającego, stamtąd zaś do Sądu Polowego. Pułkownik Zieleniewski wyjechał z Francji do Portugalii, skąd po wielu przeciwieństwach losu i utrudnieniach przedostał się wreszcie na Wyspy Brytyjskie. Los pułkownika Jaklicza potoczył się zupełnie inaczej. Rozwój wydarzeń, jaki nastąpił po definitywnej klęsce Francji, sprawił, że Jaklicz pozostał w nieokupowanej strefie tego kraju. Dokładne uzasadnienie decyzji o pozostaniu we Francji znajdujemy w publikowanym poniżej jego liście z 20 grudnia 1940 roku kierowanym do Naczelnego Wodza generała Sikorskiego. Napisał ten list bezpośrednio po tym, jak przypadkowo dowiedział się o sta wia nych mu ciężkich zarzu tach. Od samego początku oddał swe usługi wojskowym polskim pozosta łym we Francji i organizu jącym działalność konspiracyjną. Sprawował kolejno funkcje Dowódcy Okręgu Grenoble i Zastępcy Dowódcy Wojsk Polskich we Francji, wreszcie od 4 grudnia 1942 roku został dowódcą konspiracyjnego Wojska Polskiego we Francji. Tak się składa, że na wszystkich wymienionych wyżej funkcjach zatwierdzany był przez Naczelnego Wodza, generała Sikorskiego mimo, iż nie odwołany był ani jeden z postawionych wcześniej wobec niego zarzutów. Nadal ciążyło na Jakliczu oskarżenie o przejście na stronę nieprzyjaciela, tego samego nieprzyjaciela, z którym nieustannie walczył od 1 września 1939 roku. Wojskowymi polskimi we Francji pod niemiecką okupacją do- wodził do 26 maja 1944 roku. W ciągu tego półtorarocznego okresu, w każdym niemal dniu i każdej niemal godziny narażał własną wolność i życie2. W tym czasie otrzymał z Londynu trzykrotnie wezwanie odwołujące go do Anglii. Trzykrotnie odmówił wyjazdu z Francji, wychodząc z założenia, że dowódcy nie wolno opuszczać żołnierzy w chwilach krytycznych. Dopiero w maju 1944 roku, po kolejnych dwóch wezwaniach do Anglii i osobistym liście podpułkownika Zdrojews kiego, który zawiadamiał Jaklicza, iż jego przybycie do Anglii jest nieodzowne, albowiem ma otrzymać stanowisko dowódcy dywizji i z nią odejść na front, Jaklicz zdecydował się na opuszczenie Francji. 4 lipca 1944 roku zameldował się polskim władzom wojskowym w Londynie. Jakże wielkie i uzasadnione było jego rozczarowanie i rozgoryczenie, kiedy dowiedział się, iż nie ma dla niego żadnej dywizji. Poczuł się oszukany i w Anglii zupełnie zbędny. Za półtoraroczną samodzielną pracę pod okupacją niemiecką, w warun kach aż nadto dobrze znanych Panu Generałowi, otrzymałem jedyną nagrodę – pójście na honorowy skład oficerski. Wcześniej pod adresem puł kownika Jaklicza padły następujące zarzuty: po pierwsze – działał wbrew obowiązkom dowódcy przez to, że: a) zastępując w czasie chwilowej nieobecności do wódcy dnia 19 czerwca 1940 roku pomiędzy godzinami 16.00 a 18.00, na skutek błędnych informacji o beznadziejności sytuacji, podanych mu przez generała Faury i sugestii tegoż ostatniego, co należałoby uczynić, gdyby dywizja była zmuszona do kapitulacji, natychmiast przystąpił do wydawania zarządzeń, zmierzających do przygotowania kapitulacji całej dywizji i jednostek do niej wcielonych, b) wydawał rozkazy przygotowujące kapitulację poszczególnym dowódcom podod dzia łów z pominięciem właści wych dowódców oddziałów, a niektórym wbrew ich rozkazom. Działał w powyższy sposób mimo, że tego dnia 19 czerwca, jak jeszcze następnego, 20 czerwca – 3 dywizja nie była ani naciskana ani nawet zagrożona bezpośrednio przez Niemców. Po drugie – przyczynił się do zaprzepaszczenia poważnej części 3 dywizji i oddziałów do niej włączonych przez to, że mając za sobą całkowite zaufanie dowódcy dywizji, pułkownika dyplomo wanego Zieleniewskiego, wy wierał na tego ostatniego wyraźnie bardzo ujemny wpływ, zwłaszcza w krytycznych dla dywizji dniach 18 i 19 czerwca, a mianowicie: a) stawszy się stałym i jedynym doradcą dowódcy dywizji, przyczyniając się przez to do zupełnego odsunięcia sztabu dywizji od wszelkiego wpływu na bieg wypadków, utwierdził dowódcę dywizji w jego ślepej uległości dla rozkazów francuskich oraz w bezkrytycznym przyjmowaniu błędnych a nawet fałszywych informacji, otrzymywanych od ge nerała Faury i oficerów jego sztabu, których działanie na szkodę polskich oddziałów – po dniu 17 czerwca tj. po ogłoszeniu kapitulacji Francji – nie ulega żadnej wątpliwości; b) namawiał dowódcę dywizji dnia 19 czerwca bezpośrednio przed rozwiązaniem 3 dywizji do poddania dywizji Niemcom, popierając w tym kierunku inicjatywę generała Faury, który dając błędne, a są poszlaki, że nawet świadomie fałszywe wiadomości o otoczeniu dywizji przez Niemców, dążył do wydania żołnierzy polskich w ich ręce. Po trzecie – opuścił swoich żołnierzy po rozwiązaniu dywizji, udając się rano dnia 20 czerwca samochodem służbowym w to warzystwie pułkownika Ziele niewskiego do jednego z samotnych portów (Golf ď Morbillon), nie troszcząc się o los tysięcy swo ich żołnierzy, pozostawio nych w zupełnie rozpaczliwym położeniu, czego miał pełną świadomość. Po czwarte – wbrew ogólnie w dywizji znanym rozkazom generała Sikorskiego o kierowaniu się do Anglii, namawiał pułkownika Zieleniewskiego na wyjazd do Szwajcarii. Rzeczywiście oskarżenia wysunięte pod adresem Zieleniewskie- POLSKA SZKOŁA MUZYCZNA The Frederic Chopin Music School Fortepian/pianinoïSkrzypceïGitara ï E m i s j a g ≥ o s u ( Vo k a l ) ï F l e t ï Tr π b k a ï K l a r n e t ï A k o r d e o n ï Te o r i a - w s z y s t k i e p o z i o m y K O M P O Z Y C J A ï I M P R O W I Z A C J A ï D Y RY G O WA N I E -dla zaawansowanych RY T M I K A i U M U Z Y K A L N I E N I E d l a d z i e c i o d 4 - g o r o k u ø y c i a 2399 Cawthra Rd. East, Unit 101, Mississauga Tel. (905) 279-7761 go i Jaklicza swoją absurdalnością wręcz szokują. Sikorski, któremu – nie bez racji - znaczna część polskiej opinii społecznej, przede wszystkim polityków, ale także wielu wojskowych, zarzuca ła bierność, opieszałość czy absolutny brak orientacji w sytuacji na froncie niemiecko – francuskim, któremu zarzucano otwarcie, iż to on właśnie ponosi główny ciężar winy i odpowiedzial ności za spóźnioną i przez to w sposób zupełnie improwizowany przeprowadzoną ewakuację z pokonanej Francji, oskarża o to właś nie dowódców 3 dywizji. ... przede wszystkim należało oczyścić się samemu, zrzucając odpowiedzialność za wypadki na innych, a przede wszystkim na nieobecnych.- czytamy w sprawozdaniu Zieleniewskiego. Rozprawa przeciwko pułkownikowi Zieleniewskimu i puł kownikowi Jakliczowi odbyła się przed WTO w Perth 21 marca 1941 roku. Mimo, iż Zieleniewski był już wówczas od miesiąca w Liz bonie w rękach polskich władz i czynił intensywne zabiegi o wyjazd do Wielkiej Brytanii, polskie naczelne władze wojskowe nie zrobiły żadnego, najmniejszego nawet kroku, dla ściągnięcia go na Wyspy Brytyjskie, dania mu szansy złożenia wyjaśnień i przeprowadzenia koniecznych w takiej sytuacji przesłuchań. 21 marca decyzją WTO pułkownicy Zieleniewski i Jaklicz zostali oddani pod Sąd Polowy. Sprawa Zieleniewskiego wyjaśniana była ponad dwa lata. Ostatecznym oczyszczeniem go z zarzutów był rozkaz Naczelnego Wodza gen. Kazimierza Sosn kows kiego z 2 sierpnia 1943 roku, w którym czytamy m.in.: ... wyrażam ubolewanie z powodu przykrości na jakie, na podstawie niesłusznych podejrzeń, płk dypl. Tadeusz Zieleniewski był narażony oraz moje zadowolenie, że spra wa została zakończona w sposób przywracający płk. dypl. Zieleniewskiemu całkowicie opinię dobrego żołnierza i dowódcy. Mam również przekonanie, powzięte na podstawie dotychczasowych wyników dochodzeń, że podobne zarządzenie będę mógł wydać i w sprawie płk. Jaklicza, cze go obecnie, z przyczyn for malnych uczynić nie mogę, gdyż sprawa z powodu jego nieobecności – jeszcze w sądzie zakończona być nie mogła. Płk. Józef Jaklicz pozostawał pod zarzutami Sądu Polowego nr 2 do 12 lutego 1944 roku. Wtedy dopiero zwolniony został ze wszyst kich postawionych wcześniej, jakże ciężkich zarzutów. Przez trzy lata był niejako wyjęty spod wszelkich praw, znajdując się poza nawiasem wojska. Po zakończeniu wojny losy pułkowników Zieleniewskiego i Jaklicza potoczyły się całkowicie odmiennie. Pierwszy w 1947 roku powrócił do Polski. Był nauczycielem akademickim na warszawskiej Politechnice. Drugi pozostał na emigracji we Francji. Mianowany został na stopień generała brygady. Zmarł w Paryżu 3 lipca 1974 roku. 1 J. Jaklicz, Żołnierz 2-iej Rzeczpospolitej, Zeszyty Historyczne (Paryż) z. 35/1976, s. 142143. 2 Pułkownik Zieleniewski w swej relacji z dowodzenia 3. Dywizją pisze, iż na głowę pułkownika Jaklicza Niemcy wyznaczyli wysoką nagrodę. www.nowykurier.com JOLANTA KRYSTKOWICZ Adwokat, Notariusz L.L.B, LLM By≥y SÍdzia w Polsce 2347 Kennedy Rd. Unit 402, Scarborough, Ont. M1T 3T8 pÛ≥nocno-wschodni rÛg ulic Kennedy Rd. i Sheppard Ave. Tel.: 416-292-8337 Fax:416-292-4669 Strona 19 No 03 (1017) 1-15/02/2011 KLINIKA REGENERACJI NATURALNEJ MedQuantum Research Laboratory® Dr. T. Szcz´sny Andrews, Ph.D. • Akupunktura • Homeopatia • Electro-Medicine “Medycyna Przysz∏oÊci” • Enart Therapy • Zio∏olecznictwo • Irydologia • Dietetyka • Programy odwykowe • Skuteczne metody odchudzania • Walka z bólem, stanami alergicznymi • Komputerowa analiza diety i alergenów • Elektroniczna identyfikacja oraz detoksyfikacja jelita grubego, krwi i limfy • Pomoc w schorzeniach: nadciÊnienie, cholesterol, cukrzyca, dro˝d˝yce, paso˝yty, zaburzenia hormonalne, skóra, przewód pokarmowy, nowotwory, artretyzm, astma, stawy, mi´Ênie oraz wiele innych. TEST KOMPUTEROWEJ OCENY ZDROWIA “Total Health CyberScan” Opis i wykresy graficzne NajnowoczeÊniejsza metoda dostarczajàca informacji na temat szczegó∏owego stanu zdrowia, w tym wielu narzàdów wewn´trznych cz∏owieka: serca, wàtroby, ˝olàdka, p∏uc, tarczycy, nerek, nadnerczy, trzustki, narzàdów p∏ciowych, gruczo∏ów sutkowych, prostaty i wielu innych. Badanie jest: bezpieczne, wygodne, bezbolesne, szybkie, bezinwazyjne. Warto znaç odpowiedê, aby: poznaç stan swego zdrowia, uniknàç wielu niebezpiecznych chorób, na czas wykryç poczàtki schorzenia i rozpoczàç kuracj´, dobraç odpowiednie lekarstwa. Dok∏adna, cyfrowa, oparta na bio-feedback ocena stanu zdrowia. Podczas badanie jest mo˝liwoÊç obejrzenia analizowanego organu na monitorze komputera. Nie zwlekaj z decyzjà, dzwoƒ jeszcze dziÊ i umów si´ na wizyt´. e-mail: [email protected] Mississauga: Natural Regeneration Clinic, 1755 Rathburn Rd. East, Unit 60 (905) 602-4191 1-877-949-9993 Siła sugestii i autosugestii MEDYCYNA NATURALNA Redaguje Dr. T.SzczÍsny Andrews, Ph.D. ZastanÛwmy siÍ dzisiaj nad takim pytaniem - czy wiesz jak pracuje twÛj umys≥? Czy potrafisz go wykorzystaÊ i pos≥ugiwaÊ siÍ nim? Umys≥ posiada dwa pozimy - poziom úwiadomoúci, czyli racjonalny i nadúwiadomy, czyli irracjonalny. Myúlimy i pos≥ugujemy siÍ umys≥em úwiadomym. Wszystko co myúlimy, przechodzi do nadúwiadomoúci, ktÛra jest umys≥em twÛrczym. Jeúli myúlimy pozyty wnie, przyjdπ do nas rzeczy dob re (np. rozwiπzanie problemu, odpowiedü na pytanie, szczÍúliwy pomys≥), jeøeli nasze myúli sπ z≥e, przyjdπ do nas rzeczy negatywne. Negatywny sposÛb myúlenia to przyczyna upadkÛw, frustracji, nieszczÍúÊ. Wszystkie decyzje podejmujemy umys≥em úwiadomym, zarÛwno te waøne, jak i mniej waøne i przekazujemy nadúwiadomoúci, ktÛra nie zastanawia siÍ, tak jak to czyni umys≥ úwiadomy, czy podjÍta przez ciebie decyzja jest dobra czy teø z≥a. Nadúwiado moúÊ jest jak ziemia, ktÛra przyjmie kaøde zasiane ziarno - zarÛwno dobre jak i z≥e. Wszystkie negatywne, destrukcyjne myúli, jakie zasie jemy w umyúle, kontynuujπ swπ negatywnπ pracÍ w nadúwiadomoúci i odpowiedzπ nam w øyciu rÛwnie negatywnie. Nasza nadúwiadomoúÊ nie interesuje siÍ tym, czy nasze myúli sπ z≥e czy dobre, prawdziwe czy fa≥szywe. Ona tylko odpowiada na nasze myúli i sugestie. Jeúli zadajesz sobie pytanie, dlaczego mnie dzieje siÍ üle, a komuú kto jest o wiele mniej ode mnie wartoúciowy - lepiej, to odpowiedzi szukaj w sobie samym; dlatego byÊ moøe, øe ten ktoú jest przekonany o swojej wartoúci i przekazuje swojej nadúwiadomoúci same pozytyw ne informacje i otrzymu je pozytywne odpowiedzi. To, øe ten ktoú postÍpuje nieuczciwie i nieetycznie, to jest zupe≥nie inna rzecz. To sprawa sumienia, moralnoúci. My mÛwimy o postawie, jakπ naleøy przyjπÊ, chcπc wspÛ≥pra cowaÊ z nadúwiado moúciπ, ktÛra odbiera nasze myúli intui- cyj nie i jest archiwum naszej úwiadomej pamiÍci. NadúwiadomoúÊ nie moøe i nie potrafi rozumowaÊ jak umys≥ úwia domy. Nie moøe ona argu men towaÊ i wybieraÊ rzeczy lepszych czy gor szych. Jeúli podamy jej nie w≥aúciwπ sugestiÍ , zaakceptuje jπ jako prawdziwπ i zacznie realizowaÊ w formie doúwiadczeÒ lub wypadkÛw. Wszystko co siÍ dzieje jest oparte na myúlach, ktÛre twÛj umys≥ úwiadomy, ograni czony fa≥szywym przekonaniem czy wiarπ przekaza≥ nadúwiadomoúci. Jeúli przekazujesz jej niew≥aúciwe pomys≥y i informacje, to natych miast zacznij myúleÊ inaczej. Negatywne myúli zmieÒ na pozytywne. Jeúli s≥uchasz radia lub oglπdasz telewizjÍ i program ci nie odpowiada, przerzucasz siÍ na inny kana≥. ZrÛb to samo ze swoimi myúlami. PrzerzuÊ je na innπ falÍ, nastaw siÍ na myúlenie pozytywne. Jeúli zaczniesz siÍ niepokoiÊ, martwiÊ i baÊ - to sπ te z≥e, destrukcyjne myúli. Lekarstwem jest ich przeciwieÒstwo zarÛwno w myúli jak i w mowie. Zamiast nie - mÛw tak. Znasz juø zasadÍ dzia≥ania umys≥u i wiesz, øe twoja nadúwiadomoúÊ jest bardzo czu≥a na podsuwane jej sugestie. Reaguje tylko na wraøenia, jakie przekauje jej úwiadomy umys≥. Reaguje na sugestie. Jeúli ktoú ci powie: Ñmar nie dziú wyglπdaszî, to chociaø czujesz siÍ úwietnie, zaraz pomyúlisz, øe coú z tobπ nie jest w porzπdku. To przyk≥ad jak dzia≥a sugestia. Na te same sugestie mogπ byÊ rÛøne reakcje. Sugestia to wywieranie wp≥ywu na myúli, przekonania, zachowanie innej osoby, czÍsto bez odwo≥ywania siÍ do racjonalnych argumentÛw. PamiÍtaj jednak, øe sugestii nie moøna narzuciÊ nadúwiadomoúci bez zgody úwiadomoúci. TwÛj umys≥ ma moø noúÊ odrzucenia sugestii. Sugestia nie ma w sobie øadnej si≥y, dopÛki nie zostanie przez nasz umys≥ zaakceptowana mentalnie i przekazana nadúwiadomoúci, ktÛra nie odpowie zgodnie z tym, co zosta≥o jej przekazane. Zasugerowanie sobie samemu to autosugestia. Autosugestia oznacza, øe sam sobie sugerujesz coú okreúlonego lub specjalnego. Moøna siÍ pos≥uøyÊ autosugestiπ, øeby odrzuciÊ rozmaite obawy i reakcje negatywne. Znam sporo osÛb, ktÛre stale sπ podirytowane i denerwuje je byle drobiazg. Nie jest to mi≥e ani dla nich, ani dla otoczenia. Bez wzglÍdu na to co robiπ øeby siÍ pozbyÊ z≥ych nawykÛw, proponujÍ øeby codziennie powtarza≥y, po kilka razy nastÍpujπcπ afirmacjÍ: Ñod tej pory mam coraz lepszy humor, radoúÊ, szczÍúcie, mi≥oúÊ i spokÛj staje siÍ moim przyzwycza je niem, z kaødym dniem jestem coraz bardziej kochajπcy i wyrozumia≥y. Od dziú dla wszystkich, ktÛrzy mnie otaczajπ, jestem oúrodkiem radoúci i dobrej woli. PrzekazujÍ im mÛj dobry nastrÛjî. Jeúli nie masz czasu, mo øesz powtarzaÊ krÛtkπ afirmacjÍ: Ñ szczÍúliwy i radosny stan mojego umys≥u jest moim nor mal nym stanem, jestem za to wdziÍczny mojej nadúwiadomoúciî. ProszÍ pamiÍtaÊ, øe podajÍ tylko przyk≥ady afirmacji. Jeúli ktÛrπú z nich bÍdziesz stosowaÊ codziennie, to przeko nasz siÍ, øe po pewnym czasie zdania, ktÛre wypowiadasz Ñsameî zacznπ uk≥adaÊ siÍ na nowo i to bÍdzie najlepsza dla ciebie afirmacja. Sugestia odgrywa duøπ rolÍ w naszym øyciu. W swej konstruktywnej formie jest ona wspania≥π budujπcπ rzeczπ, ktÛra nam tylko pomaga. Sugestia powinna byÊ uøywana do kontrolowania siÍ i samodyscypliny, a nie do rozkazywania i kontrolowania innych. Sugestia stosowana w celach negatywnych niszczy nas samych, nasze otoczenie. Wytwarza bowiem prototypy mentalne, ktÛre przy noszπ z≥o, choroby, nieszczÍúcia, cierpienia. ProszÍ zauwaøyÊ, øe juø od ma≥ego dziecka, otrzymujemy sugestie negatywne, na przyk≥ad: Ñto ci siÍ nie udaî, Ñtego ci nie wolnoî, Ñnie dasz radyî, Ñuwaøaj bo siÍ rozchorujeszî itd. Z charakteru tych wypowiedzi nie zdajemy sobie sprawy, a zw≥aszcza nie zdaje sobie sprawy ma≥e dziecko i bezwolnie je akceptujemy. Powoli nimi nasiπkamy i rzeczywiúcie stajemy siÍ im pos≥uszni. My, to znaczy nasze myúli, a w úlad za nimi nasza nad úwiado moúÊ. ProponujÍ wiÍc, aby zastosowaÊ autosugestiÍ i pozytywne na do rozwiπzywania moich problemÛwî. Taki sposÛb rozumowania prowadzi do frustracji, do zaburzeÒ mentalnych i emocjo nalnych, ktÛre sπ przyczynπ wielu chorÛb. Dlatego w≥aúnie o tym wszystkim tutaj, dzisiaj mÛwimy, aby w sposÛb jak najbardziej naturalny i zdrowy takich sytuacji uniknπÊ, bo takie jest zadanie Medycyny Naturalnej. Aby tego dokonaÊ, proponujÍ powtarzaÊ nastÍpujπcπ afirmacjÍ: ÑnieskoÒczona inteligencja prowadzi mnie i podsuwa naj lepsze rozwiπzania i najlepsze sposoby wykonania mojego øyczenia. Wiem, øe g≥Íboka mπdroúÊ mojej nadúwiadomoúci odpowiada na to co czujÍ, jestem zrÛwnowaøony i spokojnyî. Jeúli mÛwisz: Ñnic nie mogÍ na to poradziÊî. Ñnie dajÍ sobie z tym radyî, Ñto jest sytuacja bez wyjciaî, nie licz, øe otrzymasz na to odpowiedü od swojej nadúwiadomoúci. Jeúli chcesz aby pracowa≥a na twojπ korzyúÊ, musisz okreúliÊ cel, ktÛry chcesz osiπgnπÊ. BÍdzie pracowa≥a na twojπ korzyúÊ, tylko musisz wiedzieÊ, czego chcesz. Kiedy szukasz odpowiedzi na swo je pytanie, nadúwiadomoúÊ ci jπ podsunie, ale od ciebie oczekuje podjÍcia decyzji. PamiÍtaj: Myúl dobrze, a pojawi siÍ dobro, gdy bÍdziesz myúla≥ üle, pojawi siÍ z≥o. Twoja nadúwiadomoúÊ nie prowadzi z tobπ øadnej dyskusji. Zgadza siÍ z tym, co przekazuje jej twÛj rozum. Masz prawo wyboru, wiÍc wybierz dla siebie to, co najlepsze: mi≥oúÊ, dobroÊ, zdrowie i szczÍúcie. Sugestie innych osÛb nie majπ nad tobπ øadnej w≥adzy. Twojπ w≥adzπ jest w≥asny umys≥. Nie pozwÛl innym myúleÊ za siebie. Wybieraj w≥asne myúlenie i podejmuj w≥asne decyzje. Jestem panem swojego øycia, swojej nadúwiadomoúci, panem swojego przeznaczenia. PamiÍtaj, øe masz prawo wyboru. Wybierz to, co dla ciebie najlepsze. Wszystko, co twÛj rozum przyjmuje za prawdÍ, jest rÛw nieø prawdπ dla twojej nadúwiadomoúci. Wierz w rzeczy dobre i pozytywne. Twoja nadúwiado moúÊ nigdy siÍ nie starzeje. Jest ponadczasowa i nieúmiertelna. ChiÒska mπdroúÊ g≥osi, øe staroúÊ to nie up≥ywajπce lata, ale jutrzenka mπdroúci. Uwierz w to, a twoja nadúwiadomoúÊ ci pomoøe. ØyczÍ Ci , Czytelniku powodzenia, jest ono w Twoim zasiÍgu, zobaczysz, øe siÍ dokona. myúlenie. Autosugestia pomoøe nam uwolniÊ siÍ od negatywnej sugestii, ktÛra deformuje i niszczy. Jeúli wiÍc w obliczu trudnego zadania masz ochotÍ powiedzieÊ: Ñchyba nie dam radyî, powiedzî: Ñoczywiúcie, øe dam radÍ i úwietnie mi pÛjdzieî; zamiast mÛwiÊ: Ñteraz pewnie siÍ rozchorujÍî, powiedz: ÑchoÊ to moøe wydawaÊ siÍ dziwne, nic mi nie bÍdzieî. Czy sam moøesz zne utralizowaÊ negatywne sugestie? Oczywiúcie, øe tak, i to w bardzo prosty sposÛb. ZmieÒ negatywnπ sugestiÍ na pozytywnπ. Jeúli ktoú mÛwi, øe Ñjesteú leniemî, od razu pomyúl lub odpowiedz: Ñjestem bardzo pracowityî. Jeøeli bÍ dziesz tak rozumowa≥, to powoli przywykniesz do myúli, øe jesteú pracowity, a twoja nadúwiado moúÊ, otrzymujπc wzorzec cz≥owieka pracowitego, pomoøe takim siÍ staÊ. Staraj siÍ wiÍc natychmiast neutralizowaÊ nega tywne sugestie, ktÛre ci proponujπ inni. WiÍkszoúÊ z nich podykto wana jest tym, aby myúleÊ, czuÊ, dzia≥aÊ tak jak sobie tego øyczπ inni. A przecieø ty masz swÛj w≥asny rozum i w≥asny, nieoceniony wrÍcz skarb, jakim jest twoja nadúwiadomoúÊ. ProszÍ nie myúleÊ, øe nawo≥ujÍ tutaj do niepos≥uszeÒstwa lub buntu, zw≥aszcza w relacjach rodzice-dzieci. Ca≥y czas mÛwiÍ o pozytywnym myúleniu i pozytywnym dzia≥aniu. Jeúli wiÍc rodzice mÛwiπ dziecku: Ñw≥Ûø czapkÍ, bo mrÛz na dworzeî, to rozsπdne dziecko pos≥ucha tej rady. Nierozsπdne, nie w≥oøy czapki, ale potem, niekiedy wiele lat pÛüniej, bÍdzie cierpia≥o na bÛle g≥owy, katary lub zatoki. Wracajπc do sugestii, pamiÍtaj, øe sugestie innych nie powinny w øaden sposÛb oddzia≥ywaÊ na ciebie. I tak siÍ dzieje, jeúli nie wprowadzasz ich do swoich w≥asnych myúli i nie wyraøasz na nie mentalnej zgody. PamiÍtaj, øe masz prawo wyboru i wybierz to, co jest dla ciebie najlepsze: mi≥oúÊ, spokÛj, zdrowie. Nasza nadúwiadomoúÊ jest samπ mπdroúciπ i zna odpowiedü na wszystkie pytania. Nie dyskutuje z nami i nie wtrπca siÍ w nasze sprawy, jeúli mÛwisz jej: Ñjestem na to za staryî lub Ñjuø taki siÍ uro dzi ≥emî, Ñnie potrafiÍ i nie dam sobie radyî, to oczywiúcie przesy≥asz jej negatywne myúli, na ktÛre tak samo negatywnie odpowiada. Wniosek jest prosty, sami siÍ blokujemy. Blokujemy w≥asne dobro, a przyciπgamy z≥o. Negujemy mπdroúÊ i inteligencjÍ naszej nadúwiadomoúci, tak jak byúmy mÛwili jej: Ñjesteú niezdol- ZWALCZANIE BÓLU PAIN CLINIC metodami elektromedycznymi “21 Century Technology” w KLINICE REGENERACJI NATURALNEJ Dr. T.A. Szcz´sny, Ph.D. Skuteczne w takich schorzeniach jak: wszelkiego rodzaju choroby reumatyczne w tym zapalenie stawów, mi´Êni, choroby metaboliczne, nowotworowe, zaburzenia nerwowonaczyniowe, choroby koÊci, migreny, MS, fibromyalgia oraz wiele innych obarczonych bólem chorób. Zrób pierwszy krok i umów si´ na wizyt´ 905-602-4191 1-877-949-9993 1755 Rathburn Rd. East, Unit 60 Mississauga ON L4W 2M8 Strona 20 1-15/02/ 2011 No 03 (1017) ców czeskich. Po uzyskaniu aprobaty dyr. Granasa, powstał wspomniany zespół włókienników - zapaleńców chcących wykorzystać swoją wiedzę i umiejętności dla czyli poliestrową siatkę (29 x 18 ratowania ludzkiego zdrowia, a cm) odtwarzającą powłoki brzu- nawet życia. Nie mając dostępu sz ne. Także ta operacja zakoń - do zagranicznych wyników ba czyła się sukcesem, ratując życie dań, rozpo czy nali pracę nie mal od zera, sa mo dzielnie rozwiązując prob lemy techno lo giczne, kon struk cyjne i dobór właściwego surowca. W ko lej nym ro ku pro to typy endo protez naczyniowych były już na etapie doś wiad Zaspół: Andrzej Nawrocki-Okrojek-Granas-brak czeń klinicznych nazwiska-Zbieranowski na zwierzętach w chorej. wielu ośrodkach medycznych w We wszystkich tych przypad- Polsce. Nieocenioną pomoc okakach opinie lekarzy na temat bio- zał, wówczas jeszcze dr hab. Jan materiałów były bardzo pochleb- Nielubowicz - kardiochirurg, któne. ry wrócił właś nie ze Stanów Sukcesy te miały swe źródło w Zjednoczonych, gdzie uczył się roku 1959, kiedy czwórka inży- stosowania wytwarzanych tam od nierów z Centralnego Laborato- ośmiu lat protez naczyniowych. rium Przemysłu Dziewiarskiego Obok niego bodaj największe zaw Łodzi: Przemysław Granas - sługi w ba daniach nad owymi dyrektor Laboratorium, Andrzej biomateriałami położył, wspomNawrocki, Czesław Okrojek i niany już, ówczesny adiunkt na Zdzisław Zbieranowski, zainspi- Akademii Medycznej we Wro ro wani osiągnięciami głównie cławiu, doc. dr Henryk Kuś w naukowców amerykańskich pod- utworzonym przez siebie Zakłajęli badania nad wykorzystaniem dzie Badania Tworzyw Sztucz przędzy poliestrowej w medycy- nych. nie. Pomysł rzucił inż. Zbiera Do początkowej grupy dołączanowski widząc efekty podobnych, li nowi, głównie łódzcy przedstapóki co wstępnych prób naukowDokoÒczenie na stronie 21 Dziewiarstwo w służbie medycyny endoprotezy naczyniowej. Zabieg powiódł się. Pacjent, po niezbędnej rehabilitacji, odzyskał pełną sprawność ręki. Przypadek ten - z racji swego dramatycznego przePaweł M. Nawrocki biegu - odbił się szerokim echem w prasie ogólnopol50 lat temu po raz pierwszy skiej jako przełomowe osiąwszczepiono polską endoprotezę gnięcie na styku medycyny Mgr inż. Andrzej Nawrocki IW naczyniową. Był to połączony i włókiennictwa. Jednak już sukces lekarzy i inżynierów włó- spowodowała, że rolnik dostał się wcześniej wykorzystano łódzkie kienników z Centralnego Labora- w tryby mechanicznej grabiarki, endoprotezy. 6 czerwca tego satorium Przemysłu Dziewiarskiego która raniąc go, wyrwała z pra- mego roku w Państwowym Szpiw Łodzi. wego przedramienia dziesięcio- talu Klinicznym nr 1 w Gdańsku Wiosenne przedpołudnie 22 centymetrowy kawałek tętnicy. W prof. K. Dębicki w asyście dr J. czerwca 1961 r. nie zapowiadało szpitalu w Brzegu Dolnym leka- Prycz kow skiego i dr Z. Janasa nieszczęścia. Pan Eugeniusz rze podjęli decyzję o amputacji zastosowali protezę naczyniową o Kozłowski, 30-letni rolnik ze wsi ręki. Na szczęście jeden z nich długości 18 cm u 38-letniej chorej Zwanowice w woj. wrocławskim, słyszał o prowadzonych we wro- ze zwężeniem lewej tętnicy udojak zwykle zajmował się pracami cławskim szpitalu badaniach nad wej. Pacjentka powróciła do zdrow obejściu i na polu. Chwila nie- możliwością stosowania protez wia. uwagi, a może usterka maszyny naczyń krwionośnych. Doc. dr Dodatkowym osiągnięciem był Henryk Kuś - wów- zabieg wykonany 15 lipca, także czas adiunkt na przez dr H. Kusia. Dokonano Aka demii Me dy - wówczas implantacji innego rocznej we Wro cła - dzaju endoprotezy (wg pomysłu wiu, zajmujący się dr Kusia), choć wykonanej na właśnie tymi bada- bazie tej samej technologii. 44niami - po przyjeź- letniej pacjentce, u której od kilku dzie w godzinach lat bezskutecznie próbowano nocnych do szpitala wyleczyć przewlekłą niedrożność w Brzegu podjął jelitową i olbrzymich rozmiarów od ważną decyzję przepuklinę brzuszną, co spowowszczepienia, testo- dowało spadek wagi ciała do 30 wanej dotych czas kg i skrajne wyniszczenie orgaProtezy naczyniowe: głównie na psach, nizmu, wszczepiono tzw. "łatkę", Nawrocki-Zbieranowski-Granas Kanada, Egipt, Polska DokoÒczenie ze strony 6 się nie znają na niczym bo nie znają się na … sporcie…. Często jest tak, że strach przed utratą pracy maskujemy. Czło wiek jak kameleon umie przy bierać różne wygodne na daną porę barwy ochronne. Rzadko mamy możliwość obserwowania dramatycznych reakcji ludzi takich jak w Egipcie, kiedy to pracownicy administracji wychodzą na ulicę i rzucają kamieniami w ludzi, którzy niekoniecznie chcą zabrać im bezpośrednio pracę, ludzi którzy po prostu chcą zmienić system. Budowanie miejsc pracy musi od czegoś się zacząć. Od czego? Najczęściej jest to walka z korupcją w administracji. Ale żeby to zrobić Brytyjczycy oddzielili administrację od walk partyjnych. W Polsce nie ma takiej tradycji politycznej. W Polsce Platforma Obywatelska, nie miała cierpli wości na tworzenie zmian dotykających kultury politycznej i traktowania administracji inaczej niż jako miejsca w którym zdobędą prace zwolennicy Platformy Obywatelskiej. Do tego trzeba żmudnej pracy. Żmudnej pracy potrzeba dla budowy przyjacielskiej administracji dla tworzenia i powstawania miejsc pracy. PO poszła na łatwiznę i przyjęła kierunek utrzymania się przy władzy poprzez umacniania się w administracji. PO w walce o władzę nie przybrała roli przysło wiowej mądrej sowy zajmującej się rządzeniem kraju, lecz przyjęła rolę jastrzębia (a może raczej sępa?) utrzymującego się przy władzy poprzez gnębienie opozy- TAX PERFECT -PERSONAL INCOME TAXES PORATE TAXES -HST REPORTS -FUEL TAXES -PERMITS (416) 805-0381 -COR- -PAYROLL -LICENSING -ACE MANIFESTS (905) 823-4925 Darek Zgoda (mówię po polsku) 1132 Kos Blvd. Mississauga, ON, L5J 4L6 cji. Jest tutaj jakaś paralela między tym co ma miejsce w Egipcie, jakkolwiek w Polsce nikt kamieniami jeszcze nie rzuca. Jakoś tak w medialnym zgiełku dziennikarze, szczególnie ci zaprzyjaźnieni z PO, “dziennikarze TVN’u”, ale i komentatorzy polityczni zapomnieli co jest esencją sukcesu demokracji brytyjskiej i kanadyjskiej. Janusz Niemczyk, P.S. Budynek parlamentu ontaryjskiego można zwiedzać za darmo. Więcej na stronie internetowej: http://www.ontla.on.ca/web/go2.j sp?locale=en&Page=/visitorresources/general_tours&menuI tem=visitor_information_tours. Tours - The Legislative Building at Queen’s Park Fall / Winter / Spring: Tours are offered MondayFriday between 9:00 a.m. and 4:30 p.m., last tour at 4:00 p.m. Closed weekends and holidays Summer (Victoria Day Weekend - Labour Day): Tours are offered Monday to Friday between 9:00 a.m. and 5:00 p.m., last tour at 4:30 p.m. Tours are offered on Weekends and Holidays between 9:00 a.m. to 4:30 p.m., last tour at 4:00 p.m. www.nowykurier.com 1-15//02/ 2011 No 03 (1017) DokoÒczenie ze strony 20 wiciele nauk ścisłych i lekarze z różnych ośrodków medycznych z całego kraju, wśród nich m. in. pro fesorowie: wspomniani już Henryk Kuś i Jan Nielubowicz a także Jan Berner, Henryk Chmielewski, Antoni Dziatko wiak, Adam Gruca, Jan Moll, Wojciech Nosz czyk, Tadeusz Orłowski, Andrzej Radek, Krystian Żołyński - żeby wymienić tylko kilka nazwisk. Środowisko medyczne często inspirowało inżynierów do nowych pomysłów i rozwiązań. O walorach opracowywanych biomateriałów świadczą pisane na podstawie ich klinicznego wdrażania prace doktorskie i habilitacyjne, a także wiele nagród. Jedną z pierwszych była przyznana w 1964 r. zespołowa Nagroda Państwo wa II stopnia w dziedzinie nauki - dla Przemysława Granasa, Jerzy Przystawa Uniwersytet Wroc≥awski Andrzeja Nawrockiego, Jana Nielu bo wicza, Czesława Okrojka i Zdzisława Zbieranowskiego - „za udział w opracowaniu technologii i w biologicznej ocenie przydatności materiałów alloplastycz nych potrzebnych w chirurgii”. Stopniowo wprowadzano no we, udoskonalane generacje produkowanych dotychczas biomateria łów, ale też rozszerzano ich asortyment. Z czasem pojawiły się - nadal wytwarzane techniką dziewiarską, na bazie włókna poliestrowego - protezy np.: ścię gien i więzadeł, powięzi mięśni brzusznych, ubytków kości czaszki, materiał alloplastyczny zastępujący skórę w okresie gojenia się ran, głównie pooparzenio wych, oraz owrzodzeń, siatki elastyczne do podtrzymywania opatrunków, bandaże elastyczne, odciągi (tzw. "lejce") chirurgicz ne, stomato - Rozdziera szaty popularny telewizyjny komentator, Konrad Piasecki: „jednomandatowe okręgi wyborcze to jeden z największych mitów, o ile nie największy, polskiej polityki. Wiara w to, że polityk, który musi wywalczyć mandat w małej społeczności, będzie politykiem idealnym, jest i śmieszna, i straszna. Śmieszna bo wielbicielom JOW wydaje się, że prosty zabieg wystarczy, by mieć klasę polityczną taką jak w Wielkiej Brytanii, straszna - bo rodzi potworki typu Henryka Stok łosy.” Wszystko to pod wstrząsającym tytułem „JOW, czyli jak wprowadzić konia do Senatu”. Redaktor nie wyjaśnia nam, KTO tego konia do Senatu wprowadził? Owszem, pamiętamy, że kiedyś dokonał tego cesarz Kaligula, ale JOW okazują się gorsze nawet od Kaliguli: w JOW koń sam potrafi się do Senatu wprowadzić! Ciekawe, że sztuka ta nie udała się ani partiom w Polsce rządzącym, jak PO i PSL, ani znakomitej i twardej opozycji, jak PiS i SLD. Polacy wiedzą, że nie tylko Kaligula, ale partie polityczne w Polsce sztukę wprowadzania koni do Sejmu opanowały perfekcyjnie. Nie tak dawno do Sejmu wszedł dżentelmen o odmiennej orientacji koloru skóry, w Polsce raczej nie spotykanej, na dodatek taki, który składać zdania po polsku nauczył się zaledwie parę Alderwood Naturopathic Clinic • Detoxification • Clinical Nutrition • Chinese Medicine - Acupuncture - Chinese Herbal Patents Jolanta Polewczak N.D.,M.D.(PL) Doctor of Naturopathic Medicine logi czna nić retrakcyj na oraz uciskowe elementy (ro bione na miarę) do leczenia blizn poparzeniowych. Poszerzało się też zaplecze naukowe i lokalowe. Polskie biomateriały cieszą się dobrą opinią w świecie medycznym. Otrzymały wiele nagród krajowych i międzynarodowych, wśród nich dwukrotnie nagrodę państwową. Pomimo wielu zmian kadro wych, organizacyjnych, ekono micz nych i zmieniających się uwarunkowań ustrojowych, materiały alloplastyczne nadal opracowywane są i wytwarzane w swojej łódzkiej kolebce. Przez 50 lat wszczepiono je, ratując zdrowie i życie, ponad stu tysiącom pacjentów. Paweł M. Nawrocki Kto się boi “czarnego luda”? ile wymaga do zareje stro wania się ordynacja wyborcza. Ta zabawa z dzieciństwa przychodzi mi na myśl, kiedy słyszę wycie płatnych wyjców nad wyborem do Senatu Henryka Stokłosy, który stał się uosobieniem „czarnego luda” w straszeniu Polaków okropnymi konsekwencjami ewentualnego wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW) do Sejmu! Chwała, chwała, naszym miłości wie nam panującym, że – na wszelki wypadek – z wielką ostrożnością, wprowadzili JOW tylko w wyborach do Senatu, żeby każ dy mógł się naocznie przekonać, co by nas czekało, gdyby, nie daj Boże, przez jakąś pomyłkę czy nieporozumienie, miałby być u nas wprowadzony system wybor czy taki jak w Anglii, Kanadzie czy innej Ameryce (Północnej)! A kysz! Przepadnij! Czyż nie miał racji wspaniały Aleksander Kwaś niewski, który już wiele wiele lat temu mówił nam, że Polacy jeszcze do takiego systemu nie dorośli? No i teraz mamy dowód, czar no na białym: potworny Stokłosa znowu se natorem! Wybrany zwyk łą większością głosów w wyborach uzupełniających, pokonując znakomitych kandydatów Platformy Obywatelskiej, SLD i PSL! Nie wiadomo dlaczego zabrakło w tym zbiorze przegra nych re pre zentanta PiS-u, ale zdaje się, że nie zdążył zebrać tylu podpisów Strona 21 • Homeopathy • WesternHerbal Medicine • BOWEN Therapy Tel: 416- 824-4464 545A Horner Ave., Etobicoke, M8W 2C3 lat temu, a głosowało na niego wielokrotnie mniej wyborców niż na Henryka Stokłosę, ale za to w znacznie większym okręgu. Nie przypominam sobie żadnych alarmów o wprowadzaniu kolorowych koni do polskiego parla mentu. Żaden to zresztą wyjątek, jest wielu posłów w Sejmie, którzy w wyborach dostali jeszcze mniej głosów od naszego nowego kompatrioty – Johna Abrahama Godsona. W istocie ok. 2/3 członków Izby Niższej nie uzyskało w wyborach więcej niż 1% głosów wyborców w ich okręgach, czyli na których glosowało nie więcej niż jeden wyborca na stu –a pomimo tego nikt – mam na myśli zawodowych komentatorów i analityków – nie rozdziera z tego powodu szat! Czym tak strasznie naraził się tym oficjalnym wyjcom Henryk Stokłosa i dlaczego, od przeszło 20 lat, bez przerwy wylewa się na jego głowę kubły pomyj? Otóż wygląda na to, że tym, iż jest on jak gwóźdź w okrągłostołowym bucie: dostał się na scenę publiczną, do parlamentu, WBREW wszystkim uczestnikom histo rycznego porozumienia, bez pozwolenia, bez pytania nikogo o zgodę. Jest to jedyny tego rodzaju przypadek, a raczej, może należałoby powiedzieć: wypadek. Ja sam początkowo myślałem, że dlatego, iż poparła go umierająca PZPR, która w umowie zrezygnowała z miejsc w Senacie, zapewniając sobie 2/3 miejsc w Sejmie. Otóż wychodzi na to, że nieprawda: Henryk Stoklosa, jak czytam w Wikipedii, został z PZPR usunięty jeszcze w roku 1982! Nie wiem za co został usunięty, ale pomimo tego jakoś sobie radził i dorobił się majątku na swoim „Farmutilu”, który jest firmą najzupełniej wyjątkową, bo utrzy muje się w biznesie od ponad 30 lat i wciąż daje sobie radę. Pomimo nieustających szykan policyjnych, prokuratorskich, skar bo wych, dziennikarskich i innych! Nie mam zamiaru opisywać wszystkich szykan i represji, jakie stosowano wobec Henryka Stokłosy, aczkolwiek wydaje się, ze przy nich bledną represje i szy kany zastosowane wobec Jerry J.Ouellette M.P.P. - Oshawa 170 Athol St. East Oshawa, On., L1H 1K1 Phone: 905-723-2411 Fax: 905-723-1054 email:[email protected] Website: www.oshawampp.com Anita Kocula Barrister & Solicitor Prawo karne i wykroczenia drogowe Biuro: 416-964-1717 Cell: 416-580-0645 email: [email protected] * Pierwsza konsultacja za darmo Mówię po polsku "W sobotę 29 stycznia 2011 r. odbyło się doroczne walne zebranie członków Kanadyjsko-Polskiego Instytutu Badawczego. Wybrano nowy zarząd Instytutu. Prezesem została dr Joanna Lustańska, specjalizująca się w językoznawstwie. Funkcje wiceprezesów pełnić będą dr Yvonne Bogorya-Buczkowski i dr Edward Sołtys. Sekretarzem pozostaje dr Maria Budziakowska, natomiast funkcję skarbnika pełni Bogumiła Kublicka. Na zebraniu do grona Instytutu przyjęto dwie nowe członkinie: dr Magdalenę Golędzinowską z University of Toronto i Reginę Olszówkę z York University. Więcej informacji na temat Instytutu można znaleźć na stronie naszej internetowej: www.canadianpolishinstitute.org Joanna Lustanski i Edward Soltys Canadian Polish Research Institute 288 Roncesvalles Ave. Toronto, ON, Canada M6R 2M4 E-mail: [email protected] Web: www.canadianpolishinstitute.org innego słynnego biznesmena, Romana Kluski. W końcu Roman Kluska spędził w areszcie tylko 48 godzin, podczas gdy Henryka Stokłosę trzymano w więzieniu, bez sądu i wyroku, cały rok. Był w naszej historii pan Samuel Łaszcz, oboźny koronny, który kazał sobie delię podbić wyrokami sądowymi. Podobnie mógłby postąpić senator Stokłosa, bo pisze się o 21 zarzutach prokuratorskich, jakie na nim ciążą. Tylko do wyroków jakoś wciąż dojść nie może. W wyborach uzupełniających do Senatu w pilskim był do wzięcia tylko jeden mandat. W wyborach jednomandatowych, aby wygrać, trzeba być człowiekiem znanym wyborcom i jeszcze znanym z dobrej strony. Za konkurentów miał Stokłosa kandydatów rządzących partii politycznych, które mają do dyspozycji wszystkie media i publiczne pieniądze. Te media przez 20 lat nie usta wały w trudzie zniechęcania Polaków do osoby biznesmena z Piły i przedstawiania go od najgorszej strony. I otóż ten pilski „motloch polski” zagłosował inaczej niż sobie życzą TVP, TVN, Polsat i wszyscy inni! I to jest to straszne, przerażające memento, jakie słychać z Piły: że gdy będą JOW, to wtedy nie będzie KASY dla wspaniałych redaktorów tych wszystkich stacji telewizyjnych, dla tych wszystkich usłużnych pismaków, którzy za pieniądze potrafią każdemu wymalować gębę taką, .że ro dzona matka nie pozna! W JOW decydować będą wyborcy - rzecz w III RP niesłychana! Przypadek Henryka Stokłosy potwierdza to, o czym wiemy z wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast: w okręgach jednomandatowych nie liczy się przynależność partyjna kandy data, ale jego obraz w oczach wyborców! To dlatego już trzykrotnie, w latach 2002, 2006 i 2010 ok. 80% wójtów burmistrzów i prezydentów miast wybranych zostało poza kluczem rządzących partii politycznych! Straszna sprawa, niesłychane rzeczy! Ale o to właśnie chodzi: żeby Polska była wreszcie pospolitą rzeczą swoich obywateli, a nie latyfundium zarządzanym przez karbowych nie wiadomo z czyjego nadania www.nowykurier.com 1-15/02/ 2011 No03(1017) Strona 22 Guidelines for Canadian Drinking Water Quality By Dianne Saxe In late December, Health Canada released its Guidelines for Canadian Drinking Water Quality, prepared by the Federal-Provincial-Territorial Committee on Drinking Water (CDW)1. The new guidelines supersede the 1996 edition, as well as more recent updates with respect to different contaminants or para meters. While only the summary document is available on-line, this provides an excellent overview of developments in drinking water protection over the past 15 years, and acts as a helpful review to remind us how changes to the guidelines are made. Below, we briefly review the updated guidelines and discuss the process (and documents) used to establish guidelines on a formal and informal basis. Highlights of the 2010 Guideline The 2010 summary highlights some parameters for which Guidelines have been issued or revised since the 1996 edition. For example, acceptable turbidity values are now provided according to the type of filtration system used (as opposed to a single figure used in the earlier Guideline). More stringent maximum acceptable concentrations (MAC) have been introduced for some parameters, including arsenic, uranium and some radioactive isotopes. The MAC for trichloroethylene, a solvent used mainly in metal degreasing operations and enters our water supply through industrial effluents, was lowered by a factor of 10 in 20052, based on extensive scientific review of risk of cancer and adverse reproductive effects3. As well, where no guideline values existed in 1996 for some parameters, these are now in place, e.g., for antimony, bromate, chlorate, chlorite, haloacetic acids. Following a systematic review of older guidelines, the updated guideline reaffirms the current guidelines for more than 40 parameters (e.g., several chemicals, taste and temperature) and archives older guidelines for parameters that are no longer found in our drinking water at concentrations of concern to human health (e.g., certain pesticides that are no longer used in Canada). The lingo: guidelines, technical documents, guidance documents The CDW establishes formal guidelines only for contaminants that meet three criteria, namely where - exposure to the contaminant could adversely affect health; - the contaminant is likely found in a "large number" of drinking water supplies across the country; and - it is or could be expected to be detected at a level that is possibly significant to health. Where a contaminant does not meet all three criteria, the CDW may elect not to set a formal numerical guideline or develop the Guideline Technical Docu ment (GTD), which sets out supporting scientific and technical documentation for each parameter4. However, the CDW may de velop a Guidance Document for contaminants or specific issues that do not meet these criteria, and has done so in several instances. 5 Such documents provide operational or management guid- a n ce relating to specific issues (e.g., issuing boil water advis ories, controlling corrosion in distribution systems) or set out risk assessment information (e.g., potassium that enters our water supply from water softeners) 6. These documents are intended to be used by drinking water authorities for information about contaminants, and to provide guidance in case of spills or other emergencies. The process for Guidance Documents includes public consul tations, as is the case for GTDs. How are guidelines established? Consultation documents are first published on Health Canada's website for public comment 7. At the time of writing, the only current consultation posted is a proposed GTD for certain enteric protozoa Giardia and Cryptosporidium, which are transmitted via feces and may cause severe diarrhea and dehydration, among other symptoms. The document provides a comprehensive review of the health risks associated with exposure to these pathogens, evaluates recent studies and suggests approaches to reducing concentrations of these pathogens in drinking water, and acceptable level of risk. Following a review of comments received during consultation, the CDW will estab lish a Drinking Water Guideline for these parameters, if required 8. Several GTDs that should soon be posted for public comment are listed in the Guideline summary. These include ammonia (which currently has no numerical guidelines), as well as other parameters for which MACs were established as far back as 1986, and require review: carbon tetrachloride, chromium, fluoride, turbidity and vinyl chloride. 3730Lakeshore Blvd. West, Etobicoke, OntarioM8W 1N6 $ & !!!!# $" " % #"# $ " # ! • Husarz (905) 277-5171 • Pegaz Plaza “Wisła” (905) 238-9994 • Pegaz w Starsky 1 (905) 804-1414 • Pegaz w Starsky 2 (905) 608-0400 • Gazeta Gazeta - Toronto (416) 900-0997 w. 21 • Centrum (905) 306-9900 '!" % %)# %)# "% % #( No 03 (1017) 1-15/02/2011 Strona 23 O czym tu dumać na torontońskim POLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURIER bruku? DokoÒczenie ze strony 5 godziny, jako że ludziom po pracy należy się masaż. Wiele sklepów zieje pustkami - widać właściciele zbankrutowali i wynieśli się. Inne mają wyprzedaże likwida cyjne - cały towar za 50% ceny. Na ulicy Dundas ludzie mieszkają w sklepach jak na Kubie. Pauperyzacja największego miasta Kanady jest widoczna na każdym kroku. Nic dziwnego, że książę William z małżonką nie odwiedzą naszego miasta. Będąc na Wyspie św. Edwarda z powodu “Ani z Zielonego Wzgórza”, odwiedzą Quebec, Góry Skaliste i północ Kanady. Przymusowa ooficjalna wizyta w Ottawie będzie złem koniecznym, której woleliby (i słusznie) uniknąć. Ale Rząd Kanady im nie przepuści i bedą musieli nudzić się na oficjalnych bankietach i przecinać wstegi. Noblesse oblige. Chodzę po szarym mieście z pasmami brudnego śniegu i lodu wzdłuż chodników, ze śmieciami wylewającymi sie z pojemników i psimi “pamiątkami” i jest mi smutno. O tej porze roku nic nie cieszy oka, chyba tylko wzburzone wiatrem jezioro. Ale tego jeziora już niedługo nie będzie widać, gdyż zasłoni je całkowicie ściana wieżowców. Tego właśnie kiedyś się obawiał pan Crosby, a to się niestety stanie. Nie obronimy sie przed postepem. Barbara Sharratt SEMI-MONTHLY WYDAWCA-PUBLISHER Nowy Kurier Inc. REDAKTOR NACZELNY: JolantaCabaj REKLAM/ADVERTISING Cell: 647-886-1804 Email: [email protected] CANADA’S BIGGEST OUTDOOR SHOW FOR OVER 63 YEARS! • • • • • All the latest and greatest fishing & hunting gear! 1,000s of Brand Names! Over 400 exhibitors! 100s of travel operators & destinations! Save ‘BIG’ with great Show Specials on 100s of boats! Unbeatable selection, live shows, seminars & MORE! Ruch w interesie wspaniale podniesie. Reklama z Kuriera co wszÍdzie dociera. Tel.:/Fax. 416 - 259-4353 E-mail: [email protected] website: www.nowykurier.com PUBLICYSCI /CONTRIBUTORS: Metro Toronto Convention Centre Wednesday to Saturday: 10 am – 8 pm, Sunday: 10 am – 6 pm EASY TO GET TO BY TRUCK, CAR, SUBWAY OR GO TRAIN! For ‘Express Tickets’ & Show Info Visit www.sportshows.ca Nasze - Polaków nieproste losy ... DokoÒczenie ze strony 17 i wspomnień nie tych, którzy zginęli. Lecz tych „Wietnamczyków”, którzy przeżyli tamten kosz mar. Ciągle zbieram tego typu przekazy od rodzin i przyjaciół poległych. Aby ostatecznie móc stworzyć dokument oddający prawdę o tych ludziach. To tak jakby móc napisać kolejne rozdziały w księdze życia tych, którzy zginęli na wietnamskiej ziemi. To musi być coś więcej, aniżeli li tylko zestawienia, tabele i wykresy. To ma być życie. Dlatego zwracam się do tych, którzy są w posiadaniu tego typu materiałów i chcieliby się nimi podzielić o kontakt na mój adres e-mailowy: [email protected] Zróbmy coś dobrego wspólnie dla tej sprawy. Mam świadomość, że w Kanadzie ludzi, którzy na różne sposoby związani są z wojną wietnamską może być znacznie mniej, aniżeli na terenie Stanów Zjednoczonych. Chociażby z tego powodu, że ówczesne władze Kanady REDAKCJI/ADDRESS OF EDITORIAL BOARD: 12 Foch Ave, Toronto, ON M8W 3X1 (Canada) Tel/Fax: . (416) 259-4353 sprzeciwiały się tej wojnie. I to wbrew oczekiwaniom południowego sąsiada. Co więcej, to właśnie na terenie Kanady znalazło swe tymczasowe schronie ponad sześćdziesiąt tysięcy młodych ludzi, którzy chcieli w ten sposób uniknąć poboru do wojska i być wysłanym na wietnamski front. Można założyć, że Kanadyjczycy szybciej od innych, wyciągają wnioski z lekcji historii. I pamiętają cenę, jaką Kanada płaciła, gdy nie do końca, mogła decydować o losie swych żołnierzy posyłanych na fronty różnych wojen. Kiedy to, od Kanady oczekiwano jedynie, powiedzmy brutalnie: „mięsa armatniego”, nie dając w zamian dowódczego partnerstwa. Niech egzemplifikacją tego będzie chociażby jeden wojenny epizod. To desant przeprowadzony przez aliantów 19 sierpnia 1942 na francuskim wybrzeżu w rejonie portowego miasta Dieppe. Miał on być spełnieniem oczekiwań wysuwanych przez Stalina wobec Franklina Roosevelta, na utworzenie zachodniego frontu i związania w ten sposób niemieckich sił. Nie wchodząc w szczegóły tego krwawego rajdu, zauważmy jedynie, że w tej bezsensownej bitwie udział wzięło prawie pięć tysięcy Kanadyjczyków. Z tej liczby, podczas ataku zginę- ło lub dostało się do niewoli 3363 żołnierzy kanadyjskich. To oni ponieśli największe straty w tej rozgrywce między uwielbiającym Stalina Rooseveltem, a Churchillem. W bitwie, z góry, skazanej na niepowodzenie. W znacznie większym wymiarze na niepowodzenie była skazana wojna prowadzona przez Stany Zjednoczone w Wietnamie. Dlatego taką gościnność wykazali Kanadyjczycy przejmując w swoim kraju tych, którzy nie chcieli w niej uczestniczyć, a później – tych, którzy jako weterani tej woj ny, byli pogardzani przez własne społeczeństwo. Dlatego wierzę, że znajdą się w Kanadzie ci Kanadyjczycy polskie go pochodzenia, którzy po dzielą się swymi refleksjami nad tamtą wojną. Aby ukazać prawdziwe świadectwo udziału w niej Polaków. Naszych pogmatwa nych losów. John Moscow Szanowni Nieznajomi o czułym i wrażliwym sercu na czyjąś tragedię! Chciałbym napisać dużo do Państwa i opisać naszą tragiczną sytuację, ale w środku mnie coś ściska i nie jestem w stanie tego wszystkiego opisać. Napiszę do Państwa prosto jak umiem: Je stem chory na postępujący zanik mięśni całego ciała (dystrofia) jestem w stanie bardzo ciężkim oddycham przy pomocy respirato- Wiesław Bla schke (Polska), Majka Bochnia, Wojciech Błasiak, Henryk Bugłacki (Polska), Izabella Bukraba -Rylska (Polska), Winicjusz Gurecki, Jan Jekiełek, Zofia Lachowicz, Grażyna Majka (Polska), Elżbieta Marcińczak -Leppek, Zbigniew Moszu ma ń ski, Janusz Niemczyk, Wiesław Piechocki (Austria), Zenowiusz Ponarski, Kazimierz Z. Poznañski (USA), Jerzy Przystawa (Polska), Bar ba ra Sharratt, Krystyna Starczak-Kozłowska, Edward Soł tys, Le szek Szymowski (Pol ska), Tade usz Szczęsny, An drzej Tar gow ski (USA), Alek sandra Ziół kow ska Boehm (USA), Janusz Zuziak (Polska) Redakcja nie odpowiada za treúÊ zamieszczonyvch reklam. Teksty zawierajπce numery telefonÛw sπ tekstami reklamowymi. Zamieszczone materia≥y nie zaw sze odzwierciedlajπ poglπdy Redakcji. Prz edruk bez z ez w olenia Re dakcji zabroniony ra poruszam się za pomocą wózka inwalidzkiego, urodziła się nam córka, która odziedziczyła moją chorobę oraz z poważną wadą serca. Jest już po operacji serca lecz całkowicie wady nie usunęli jej, chciałbym ją leczyć żona nie może podjąć pracy ze względu na nas i nie mamy żadnej pomocy z znikąd. Również moim marze niem jest, aby moja rodzina miała, za co kupić jedzenie oraz opał na zimę, ale naj waż niejsze jest teraz leczenie córki, jeżeli by Państwu bardzo nie sprawiało problemu i kłopotu to bardzo prosimy o pomoc. W tym roku mieliśmy 3 razy powódź jeszcze w domu jak by było nam mało niesz częścia w naszej rodzi nie. Dziękujemy Państwu za każdą płynący z głębi serca za każdy datek Państwa na poprawę na szego losu. Do mojej prośby dołączam zdjęcie moje oraz mojej córki inne dokumenty naszej choroby lub sytuacji materialnej mogę przesłać Państwu Bodome Flooring (Canada) zatrudni osoby z umiejętnością układania podłóg marki “Bodome”. Tel. 416-259-0999 Nasz adres kontaktowy na maila : 0048-15-811-9841 [email protected] Pozdrawiam Marian Kobyra Strona 24 1-15/02/ 2011 No.03(1017)