1-15 Lutego (February) 2011r. No 3 (1017)

Transkrypt

1-15 Lutego (February) 2011r. No 3 (1017)
POLIS H- CA N A D IA N IN D EPEN D EN T COU RIER ï
www.nowykurier.com
ES TA B LIS HED 1 9 7 2
ISSN 0848-1946
1-15 Lutego (February) 2011 No 3 (1017)
Telefony ze Smoleńska Dlaczego liberałowie a
nie konserwatyści?
Po niemal jedenastu miesią cach od katastrofy tupolewa
pojawił się nowy dowód, że część
pasażerów mogła przeżyć zderzenie z ziemią.
Leszek Szymowski
10 kwietnia rano, gdy Polskę
obiegła wiadomość o tragicznych
wydarzeniach w Smoleńsku,
krewni pasażerów zaczęli dzwonić do swoich bliskich, łudząc się
nadzieją, że ktoś odbierze telefon.
Na telefon ojca zadzwoniła również Małgorzata Wassermann. Jej
POLSKI TEATR MUZYCZNY w TORONTO
PATRONAT HONOROWY
KONSULAT GENERALNY RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ W TORONTO
FRYDERYK CHOPIN
PIEŚNI WSZYSTKIE
I ICH HISTORIA
SPEKTAKL SŁOWNO – MUZYCZNY
REŻYSERIA, KIEROWNICTWO MUZYCZNE : MICHAŁ KULECZKA
WYKONAWCY: KINGA MITROWSKA, ALICJA WYSOCKA, JAN
KORNEL, KRZYSZTOF JASIŃSKI, MICHAŁ KULECZKA
POLSKIE CENTRUM KULTURY IM. JANA PAWŁA II,
MISSISSAUGA, PIĄTEK 18 LUTEGO 2011, GODZ.18:30
Spektakl przygotowany na uroczyste zakończenie
Roku Chopinowskiego dla młodzieży.
Serdecznie zaproszone są wszystkie Szkoły Polonijne,
Nauczyciele, Uczniowie, Opiekunowie, Studenci,
organizacje polskiego Harcerstwa i w ogóle polonijna młodzież –
do udziału w tym nadzwyczajnym wydarzeniu .
Wstęp wolny
Sponsorzy : BODOME, NOWY KURIER - SWAP Placόwka 114
Organizacja: NOWY KURIER przy współpracy ZARZĄDU
GŁÓWNEGO ZWIĄZKU NAUCZYCIELSTWA POLSKIEGO w
KANADZIE
informacje:
KRYSTYNA STARCZAK- KOZŁOWSKA, tel. : 416-242-6510
MARIA WALICKA, email : [email protected]
Między dwiema wojnami
nad Zatoką Perską (2)
Zbigniew Moszumański
Obawy przed kontynuacją agresywnych działań w przyszłości
stały się - po I wojnie nad Zatoką
Perską – podstawą do przyjęcia
kolejnych rezolucji Rady Bezpieczeństwa nakładających na Irak
obowiązek poddania kontroli międzynarodowej swojego potencjału
wojskowego, a także zlikwidowania posiadanej broni masowego
rażenia i środków jej przenoszenia. Problem wywiązywania się
Iraku z nałożonych przez Radę
Bezpieczeństwa zobowiązań był
od początku przedmiotem sporów
i kontrowersji między rządem w
Bagdadzie a wspólnotą międzynarodową, przeradzając się z czasem w kolejne poważne kryzysy
ORP wodnik
Zniszczona kolumna
międzynarodowe. Stroną upoważnioną do podjęcia działań kontrolnych wobec Iraku była Organizacja Narodów Zjednoczonych,
która na mocy rezolucji Rady
Bezpieczeństwa ONZ nr 687 z 3
kwietnia 1991 roku powołała w
tym celu Komisję Specjalną
Narodów Zjednoczonych w Iraku
(UNSCOM – United
Nations Special Commission in Iraq z zadaniem prowadzenia inspekcji irackich obiektów wojskowych. W
skład Komisji wcho dzi ło 20 członków z
Australii, Austrii, Belgii, Chin, Czech, Finlandii, Francji, Holandii, Indonezji, Japonii,
ojciec - poseł PiS Zbigniew Wasser mann nie odebrał telefonu.
Niestety nie przeżył katastrofy.
Jed nak, ku jej zaskoczeniu, za miast poczty głosowej ojca usłyszała komunikat w języku rosyjskim o tym, że abonent jest niedostępny. Taki komunikat - gdyby
padł w języku polskim - nie
wzbudzałby podejrzeń. Rosyjski
musiał wzbudzić.
Tajemnica „komórki”
Wassermanna
Jako minister i poseł, Zbigniew
Wassermann bardzo często latał
samolotami (najczęściej na trasie
Kraków - Warszawa). - Zawsze,
kiedy wsiadał na pokład, wyłączał
telefon - podkreślała wielokrotnie
Małgorzata Wassermann. - Na
pewno tak samo zrobił, wsiadając
do samolotu lecącego do Smoleńska. Jakie ma to znaczenie dla
sprawy? Telefon komórkowy loguje się na stacjach bazowych.
Gdy zostaje wyłączony, traci
łączność z ostatnią stacją bazową.
A osobom, które próbują się połączyć, ostatnia stacja bazowa przekazuje komunikat, że abonent jest
niedostępny. Komunikat prze kazywany jest w języku urzędoDokoÒczenie na stronie 15
Kanady, Niemiec, Nigerii, Norwegii, Polski (od stycznia 1993
do 1998 r. w pracach UNSCOM
uczestniczyli dwaj polscy eksperci wojskowi – specjaliści w zakresie broni chemicznej), Rosji, Stanów Zjednoczonych, Wenezu eli, Wielkiej Brytanii i
Włoch. 1 maja 1991 roku jej
prze wo dniczącym został
szwe dzki dyplomata Rolf
Ekéus. 1 lipca 1997 r. przewo dni czącym Specjalnej
Komisji Narodów Zjednoczo nych w Iraku został
dyplomata australijski Ri chard Butler (do 30 czerwca 1999 r.). Kolejnego przewodniczącego nie wybrano,
od 1 lipca do 17 grudnia 1999 r.
(do czasu powołania UNMOVIC)
obowiązki przewodniczącego pełnił dotychczasowy zastępca –
Charles Duelfer ze Stanów Zjednoczonych. Jej zada niem było
zniszczenie lub uczy nie nie niezdatnej do użytku wszelkiej wykrytej broni biologicznej i che micznej.
Jednocześnie Międzynarodowa
Agencja Energii Atomowej (IAEA – International Atomic Energy Agency), kierowana przez Mohammada el-Baradei’a, miała to
samo uczynić z bronią jądrową
Iraku. Inspekcje nie miały łatwego zadania: z jednej strony były
naciskane przez przeciwników
Iraku na szybkie odnalezienie
DokoÒczenie na stronie 7
W styczniu minął rok od prorogacji parlamentu federalnego na
wniosek partii konserwatywnej z
premierem S. Harperem na czele.
Zimą ubiegłego roku dyskutowano w mediach na temat przyczyn
zamknięcia parlamentu. Warte
przypomnienia fakty to:
- w trzecim kwartale 2009 r.
została dopięta przez M. Igna tieffa, lidera Liberałów sprawa
stworzenia wspólnego frontu
partii liberalnej, NDP i BQ w celu
przywrócenia właściwej roli
opozycji w debatach parlamentarnych, a więc lepszej kontroli
działań mniejszościowej partii
konserwatystów.
- Równolegle, bez konsultacji z
wyborcami, w Ottawie przeprowadzono w przyspieszonym tempie uchwałę o wprowadzeniu
(13%) podatku HST w pro win cjach: Ontario i B.C. Chociaż
część posłów narzekała, że nie
dano im czasu na komunikację z
wyborcami, 13% podatek HST
zo stał zatwierdzony już przed
zakończeniem roku 2009 i w
przededniu zamknięcia parlamentu.
Michael Ignatieff
Przerwa w pracy parlamentu
była dobrze wykorzystana przez
konserwatystów pod wodzą Harpera. Koalicja partii opozycyjnych się rozpadła.
Przypomnienia zasługuje fakt,
że posłowie partii liberalnej tak
jak zapowiadali zgłosili się do
pracy w styczniu 2010, ale zastali
DokoÒczenie na stronie 16
Szkoła im. Fryderyka
Chopina
Elżbieta Marcińczak-Leppek
„Graj mnie własnymi uczu ciami” powiedział Fryderyk Chopin jednemu ze swoich uczniów.
Nie sposób nie przyznać racji
Amelka ze swoja nauczycielką p.
Magdaleną Sobel
wielkiemu kompozytorowi i pianiście Fryderykowi Chopinowi,
który był osobowością nieodgadnioną, tajemniczą i gdyby nie
jego muzyka, genialne utwory,
pewnie nic byśmy o nim nie
wiedzieli.
„Graj mnie własnymi uczu ciami” mówił do swoich uczniów,
sugerując tym samym, że tylko w
ten sposób można go zrozumieć,
a to oznacza dotrzeć do głębi jego
muzyki.
Wszyscy zdajemy sobie sprawę
z tego, że decydującą rolę w tym
procesie odgrywają nauczyciele
mu zyki, którzy jako pierwsi
wprowadzają swoich uczniów w
świat dźwięków. To od nich zależy czy uczniowie odnajdą w tych
dźwiękach tę szczególną nutę i
zagrają ją własnymi uczuciami.
Wstępując na nasze polonijne
podwórko, możemy być dumni z
faktu istnienia w Mississauga
pol skiej szkoły muzycznej im.
Fryderyka Chopina, prowadzonej
przez Grażynę Szacoń.
DokoÒczenie na stronie 13
JAN CZAN
Broker
- od $129,900 - Condominia - Mississauga
- od $229,000 -Townhouse z Garażem - Mississauga
- od $329,900 - PołÛwki domÛw - Mississauga
- od $349,000 - Samodzielne Domy - Mississauga
- Nowe Domy i Działki Budowlane
- Sprzedaże Bankowe i Spadkowe
Dzwoń lub Text : 416-578-9349
- Prześlemy Aktualny wykaz ìPower of Saleî !!!
TOP
PRODUCER
Szybka Telefoniczna darmowa wycena domÛw!
Wycena poprzez [email protected]
.
No 03 (1017) 1-15/02/2011
Strona 2
Kazimierz Z. PoznaÒski
University of Washington
Rodzaje socjalizmu
Podczas gdy dla Hayeka, są
dwa systemy, jednym jest kapitalizm a drugim jest nie-kapitalizm, nazwijmy to socjalizm, z
tym, że społeczeństwa nie mają
właściwie wyboru, gdyż socja lizm nie może istnieć, Schumpeter uważa, że obydwa systemy są
możliwe, w każdym razie jeden z
jego wcieleń - albo typów - bo
jest ich nawet parę do wyboru.
Kiedy Schumpeter miał na
myśli wyparcie kapitalizmu przez
socjalizm, nie chodziło mu dokład nie o komunizm, gdyż w jego
teorii komunizm to tylko jedna z
form socjalizmu, którą można
było odnależć w Związku Ra dzieckim, gdzie ten system działał już ze dwadzieścia lat zanim
on sformułował swoją koncepcję
ewolucji systemom.
Według niego komunizm to
forma socjalizmu gdyż w tym
systemie państwo pełni główne
funkcje gospodarcze, a dokładnie
to taki system gdzie władza państwa sięga tak dalego - chyba
maksymalnie - że w rękach państwa jest nie tylko decydowanie o
wyborach ekonomicznych - produkcji ale również własność tzw.
środków produkcji.
Na tym nie koniec rodzajów
socjalizmu, gdyż może on też
przyjąć mniej skrajną formę, w
której własność – środków produkcji - jest prywatna, ale kontrola nad produkcją nie jest, jest w
rękach państwa, czego przykładów jest wiele w historii, gdyż z
reguły tak się przedstawia system
gospodarki w czasie wojny – czyli gospodarki wojennej.
Ale nie jakieś dowolne gospodarki wojenne miał Schumpeter
na myśli tylko model, który został
przyjęty przez tzw. narodowych
socjalistów w hitlerowskich Niemczech, podczas ostatniej wojny
światowej, gdzie powołano różne
ministerstwa i zaczęło się planowanie gospodarki na nie byle jaki
wzór, oczywiście, na wzór Ra dziecki.
Socjalizm, tak jak definiował
go Schumpeter, może pojawić się
w jeszcze łagodniejszej - rozwodnionej - wersji, mianowicie
możliwy jest socjalizm, w którym
państwo nie kontroluje bezpośrednio produkcji i nie ma też kontroli
własnościowej nad środkami
produkcji, ale dzieli dochód tak
jakby był właścicielem - na rzecz
robotników.
Ten typ socjalizmu, zdaniem
Schumpetera pojawił się na początku w Anglii, gdzie - w wyniku walki politycznej między kapitalistami oraz robotnikami, poprzez wybory, zorganizowani w
liczebne związki zawodowe, robotnicy zaczęli wybierać rządy,
które zabrały się do masowego
transferu dochodów od kapita listów do robotników.
Z tych różnych rodzajów socjalizmu najmniej trwały okazał się
system przyjęty w Niemczech
Nazistowskich, ale nie dlatego, że
się załamał sam pod własnym ciężarem czy w wyniku wewnętrznych protestów, ale dlatego, że
wraz z przegraną wojną - światową - zwycięzcy Alianci wytrzebiły Nazizm wraz z jego syste mem gospodarki.
Bardziej trwały okazał się komunizm, gdyż w Niemczech /oraz
we Włoszech, i Japonii/ system
nazistowski trwał tylko parę lat,
podczas gdy system komunistyczny przetrwał siedem dziesięcioleci, czyli trzy generacje - pokolenia - i upadł, choć nie kompletnie, nie z powodów zewnętrznych
ale absolutnie od środka - sam z
siebie.
Najtrwalszy okazał się „związko wy” rodzaj socjalizmu, gdzie
państwo realizuje cele większościowe - te robotników - poprzez
system podatkowy i programy
społeczne, bo nie tylko, że utrzymał się w Anglii, ale stał się
modelem dla wszystkich krajów
kapitalistycznych, z pewnością
tych zaawanasowanych, z wysokim poziomem dochodu.
System ten, najczęściej nazy wany „państwem dobrobytu” /lub
„państwem opiekuńczym”/ raczej
niż socjalizmem, wyłonił się z
tzw. Wielkiej Depresji końca lat
dwudziestych, kiedy zniszczenia
gospodarcze były tak wielkie recesja, bezrobocie i inflacja - że
wyglądało na to, że kapitalizm jako system spoleczny nie przetrwa.
U podstaw tego systemu leży
teoria Keynesa, która twierdzi, że
kapitalizm oparty na wolnych
rynkach nie gwarantuje pełnego
wykorzystania środków produkcji
i jest wręcz zagrożeniem dla
samego siebie, więc konieczne
jest aktywne włączenie się państwa w regulacje gospodarki,
głównie poziomu konsumpcji –
przez płace i podatki.
Dzisiaj ten system /czyli to co
Schumepter nazywał „związko wym” socjalizmem/ występuje w
wielu formach, jak na przykład w
„społecznej gospodarce rynko wej” Niemiec, gdzie robotnicy
dopuszczeni są do decyzji /mi.in
w sprawie zysku i jego podziału/,
czy też model „skandynawski” z
rozbudowanymi programami socjalnymi.
Analizując wzorce dystrybucji
dochodu narodowego - oraz
rozpiętości /zróżnicowania/ do chodów ludności na mieszkańca
czy rodzinę wygląda na to, że
„państwo dobrobytu” przetrwało
o cały kres po tzw. Wielkiej Depresji, kiedy to istniejące przez
dekady ogromne nierówności dochodów zostały bardzo drasty cznie ograniczone
Z wyjątkiem, jednym, miano-
wicie, z wyjątkiem Stanów Zjedno czonych, które w wyniku
dwóch dekad deregulacji oraz
obniżki podatków - bez żadnych
protestów społecznych czy prze-
sunięć w – dwupartyjnym - układzie sił politycznych wróciły,
powtórzyć trzeba, jako jedyne, do
drastycznych rozpiętości sprzed
tzw. Wielkiej Depresji.
www.nowykurier.com
Centrum Medyczne LEK
Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej
* Stomatologia Zachowawcza * Protetyka
Dr Wojciech Øurowski
Urazy sportowe, przewlek≥e
i pourazowe choroby
miÍúni, koúci i stawÛw
2238 Dundas St. W Unit 112
Toronto
Tel.: (416) 531-1056
* Ortodoncja * Specjaliści * Laboratorium
* USG
ul. W.K. Roentgena 5
02-781 Warszawa
(przy Centrum Onkologii - wejście C
Tel./fax 01148-22 643 5911
Specjaliści
47 LATA
OBS£UGI
POLONII
Tel: 01148 -22-643 8469
Stomatologia
POMNIKI
Pomniki z granitu
P≥yty z brπzu
Gwarantowana wysoka
jakoúÊ us≥ugi
Duøy wybÛr kolorÛw
i wzorcÛw
PrzystÍpne ceny
24 godzinna obs³uga
oraz dostawa oleju
opa³owego
(416) 232-2262
83 Six Point Road
Toronto, ON M8Z 2X3
(416) 232-1250
83 SIX POINT ROAD
No 03 (1017) 1-15/02/2011
Strona 3
Małopolska Wyższa Szkoła
Zawodowa w Krakowie
Wojciech Błasiak
19 stycznia tego roku przed
siedzibą kancelarii polskiego
premiera Donalda Tuska odbyła
się kilkusetosobowa manifestacja
w obronie wolności słowa w Polsce. Demonstranci, w tym znani
dziennikarze i twórcy na czele z
Janem Pietrzakiem, protestowali
przeciwko zwalnianiu z pracy w
publicznej telewizji i radiu niewygodnych dla Platformy Obywatelskiej i Sojuszu Lewicy Demokratycznej dziennikarzy.
Przypomnijmy, iż od czasu
prze jęcia władzy nad mediami
publicznymi przez te partie, zwolniono z pracy m. in. takich dziennikarzy jak Anita Gargas, Joanna
Lichocka, Wojciech Reszczyński
czy Bronisław Wildstein. Zwolnienia te uzasadniane są zwykle
zarzutami o ich tzw. „jednostronność” i sprzyjanie partii Prawo i
Sprawiedliwość, tak jakby prawda była „wielostronna” i „wielopartyjna”.
Oczywiście o fakcie demon stracji nie wspomniały nie tylko
same media publiczne lecz również „konkurencyjne” media prywatne. Można się o niej było dowiedzieć chyba tylko z „Gazety
Polskiej”, bo nawet „Rzeczpospolita” nie zająknęła się, o ile sobie
przypominam, ani słowem. Te
zwolnienia przywracają „normalność” polskiego systemu medialnego, w którym pluralizm „polity cznych punktów widzenia”
zamyka się pomiędzy pluraliz mem poglądów Moniki Olejnik,
Jacka Żakowskiego i Tomasza
Lisa, czy może bardziej pomiędzy
pluralizmem „Gazety Wybor czej”, „Polityki” i „TVN”.
Ta „normalność” została bo wiem okresowo zachwiana w
latach rządów PiS okresu 2005 –
2007, kiedy to pluralizm polityczny publicznej telewizji i radia
znacząco poszerzono o „punkty
widzenia” reprezentowane choćby przez „Rzeczpospolitą” czy
„Ga zetę Polską”. Poszerzenie
dotyczyło przy tym zasadniczo
tylko sfery polityki, gdyż w zakresie choćby sfery ekonomii nic
nie drgnęło.
Mogłoby się wydawać, że usuwa nie niewygodnych dzienni karzy czy programów radiowych i
telewizyjnych, w warunkach formal nej demokracji i formalnej
wolności słowa w Polsce, to prze-
Rola nieprawdy w systemie medialnym III
Rzeczpospolitej czyli medialne prawo Ascha
jaw jakiejś zbytecznej nadgorliwości.
Przecież i tak media publiczne,
podobnie jak i cały polski system
medialny, są zdominowane, a
wręcz zhegemonizowane przez
pluralizm „normalnych” punktów
widzenia. I czy te kilka osób czy
programów może coś zmienić? A
idąc krok dalej, to czym również
wytłumaczyć nieustanną nagonkę,
i to od lat, na media polskich redemptorystów symbolizowanych
nazwiskiem ks. Tadeusz Rydzyka, od radia „Maryja”, przez
„Nasz Dziennik”, a po telewizję
„Trwam”? Przecież to tylko jedno
radio, jedna gazeta i jedna telewizja wśród aż tylu innych. O co
chodzi?
Chodzi o prawdę, a nie o „punkty widzenia” czy „poglądy”.
W 1951 roku amerykański
uczo ny, a przy tym żydowski
emigrant z Polski, Salomon Asch,
przeprowadził sławny ekspery ment opisywany w podręcznikach
psychologii społecznej. Eksperyment polegał na porównywaniu
przez jego uczestników, planszy z
narysowanym odcinkiem o określonej długości, z planszą z trzema
odcinkami o różnych długościach.
Badani mieli stwierdzić, który z
trzech odcinków odpowiada długości odcinka na pierwszej planszy, przy czym długości tak były
dobrane, że trudno się było pomylić.
Każdy zaś z badanych był w
podstawionej mu celowo grupie
osób, które wskazywały wcześ niej na błędną odpowiedź. I mimo
oczywistości prawidłowej odpowiedzi, okazało się, że aż 76%
osób badanych podawało nieprawidłową odpowiedź, sugerując się
konformistycznie błędnymi sugestiami grupy. Gdy zaś badani wypowiadali się bez sugestii grupy,
praktycznie nigdy się nie mylili.
Ale co najciekawsze, gdy przynajmniej jedna osoba z grupy wypowiadała się prawdziwie, odsetek
mylnych odpowiedzi badanych
istotnie spadał.
Prawo Ascha mówi więc, że
konformizm społeczny ma klu czo wy wpływ na wypowiadane
publicznie oceny przez członków
grupy. I prawo Ascha jest wykorzystane w medialnej manipulacji
polską opinią publiczną i to
skutecznie od ponad 20 lat.
W medialnym zastosowaniu
prawa Ascha to polski system medialny jest „grupą” podającą pu-
VISTULA TRAVEL
Promocyjne ceny BiletÛw do Polski
Income - Tax
Wakacje na s≥onecznym po≥udniu - ìlast minuteî
Ubezpieczenia turystyczne - juø od $1.10
Dixie
Wysy≥ka paczek i pieniÍdzy
VISTULA TRAVEL
Dundas St. E.
Tel.: 905-624-4141
1425 Dundas St. E. Unit 5A
Mississauga
blicznie nieprawdziwe odpowiedzi dla „badanych”, czyli polskiego społeczeństwa. Nie używam
przy tym słowa „kłamstwo” lecz
„nieprawda”, gdyż twarde kłamstwa we współczesnej manipulacji
medialnej są rzadkością, a dominują przemilczenia, wykluczenia,
półprawdy, miękkie kłamstwa i
przekłamania czy szumy, a wręcz
hałasy informacyjne celowo odwracające uwagę od prawdy.
Poza tym mogę podejrzewać,
że tylko część światka medial nego ma pełną świadomość w
czym uczestniczy, a dla większości jest to już ich własna i oczywista norma poprawności. Nie prawda jest strukturalną, a nie koniunkturalną cechą systemu medialnego III Rzeczpospolitej. Jak
to kiedyś już napisałem, w III
Rzeczpospolitej Czwarta Władza
jest Piątą Kolumną demokracji, a
jak już dzisiaj myślę również polskiej suwerenności, a być może i
polskiej przyszłości.
Bezpośrednim tego powodem
jest fakt, iż polski system medialny jest samodzielnym elementem
systemu politycznego. O rdzeniu
tego systemu medialnego stanowią koncerny prywatnych me diów masowych, odgrywające samo dzielną rolę polityczną, na
czele z multimedialnymi koncernami „Agory”, ITI i grupy „Polsat”. Państwowy koncern telewizji i radia odgrywa rolę tylko pochodną, ze względu na swoją bezpośrednią zależność od układu sił
na scenie politycznej.
O sile politycznego oddziaływania tych koncernów decyduje
przede wszystkim masowość
odbioru. Ale treść przekazu dostarczają te gazety i czasopisma
na czele z „Gazetą Wyborczą”, z
których obrazy życia społecz nego, ich interpretacja i ocena są
poprzez media elektroniczne rozpowszechniane. To nie sama poczy tność i wielkość sprzedaży
gazet i czasopism decyduje o ich
opiniotwórczości, lecz późniejszy
przekaz masowy. I tak katolicki
„Gość Niedzielny”, choć jest jednym z najbardziej poczytnych
tygodników w Polsce, nie ma tak
dużej siły oddziaływania jak
choćby „Polityka” czy „Wprost”,
gdyż nie ma do niego odniesień w
masowych mediach koncernów
rdzenia, a jego dziennikarze nie
występują tam jako komentatorzy
wydarzeń.
Można wręcz powiedzieć, iż
kluczowe prywatne koncerny medialne wraz z politycznie i partyjnie umocowaną publiczną telewizją i radiem, stanowią integralną
część systemu politycznego ze
względu na współtworzenie sceny
politycznej. Innymi słowy bez
tych koncernów polska scena
polityczna wyglądałaby zasadniczo inaczej. Ta zdolność do znaczącego kształtowania systemu
politycznego, to stałe współdecydowanie o władzy w państwie, a
w konsekwencji panowaniu społecznym w kraju.
A przyczyną z kolei tej sytuacji
jest partyjna ordynacja wyborcza
oparta na wielkich i wieloman datowych okręgach wyborczych,
gdzie głosuje się na listy partyjne,
a nie na osoby jak w ordynacjach
większościowych typu brytyjs kiego czy kanadyjskiego. Media
masowe bowiem dzięki polskiej
ordynacji wyborczej mają kluczowy wpływ na wyniki wyborów do
Sejmu oraz odgrywają decydującą rolę w ocenie i kontrolowaniu
działalności posłów, czego pozbawieni są bezpośrednio sami wyborcy.
Głosowanie na listy partyjne, a
więc partie, powoduje bowiem, iż
to publiczne wizerunki partii
tworzone w skali kraju przez
system medialny, rozstrzygają o
wynikach wyborów. W ich tworzeniu i masowym rozpow sze chnianiu kluczową rolę odgry wają właśnie wizerunki medialne
partii i ich liderów. W istocie
medialne wizerunki partii politycz nych w Polsce są podstawą
decyzji wyborców w wyborach
do Sejmu. Równocześnie wielki
dystans społeczny i przestrzenny
jaki wytwarza polska ordynacja
między posłem a wyborcą powoduje, iż tylko media masowe mogą kontrolować i za pośrednic twem wyborców pociągać do
politycznej odpowiedzialności
samych posłów czy partyjnych
polityków, znacząco wpływając
na ich los polityczny.
I utrzymanie wyłonionego w
trak cie procesu transformacji
ustrojowej panującego układu sił
społecznych i politycznych, z
czarnym jądrem ex-komunistycznej oligarchii polityczno-finan sowej w roli społecznej „czarnej
dziury”, wymaga stałej manipulacji opinią publiczną zgodnie z
prawem Ascha. Nieprawda w maso wych przekazach medial nych
jest tego warunkiem, a prawda
ukła dowi panującemu zagraża.
Dlatego nieprawda musi odgrywać kluczową rolę w medialnej
komunikacji społecznej III Rzeczpospolitej.
Bez nieustannego wskazywania
w nich polskiemu społeczeństwu
na nieprawdziwe rozwiązania
jego dylematów i uniemożliwianiu docierania do prawdy co do
swe go losu, panujący układ sił
społecznych i politycznych uległby szybko erozji. Dlatego usuwa
się i marginalizuje wszystkich
tych dziennikarzy i te programy,
które co najmniej ułatwiają docieranie do prawdy przeciętnemu
Polakowi. I dlatego nowy szef
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak publicznie już
groził radiu „Maryja” nieprzedłużeniem koncesji nadawczej, a
rząd D. Tuska straszy „Rzeczpospolitą” rozwiązaniem spółki wydawniczej z udziałem Skarbu
Pań stwa. Każdy bowiem wyra zisty głos wskazujący prawdziwy
wybór obniża znacząco wynik
76% błędnych ocen zgodnie z
prawem Ascha. Bo przecież nie o
„punkty widzenia”, „stronni czość” czy „partyjność” tu chodzi. Chodzi o prawdę, a właściwie
nieprawdę.
1-15/02/ 2011 No 03 (1017)
Strona 4
XVIII Forum Mediów Polonijnych Kalisz
Zofia Lachowicz
W 1990 r. zatwierdzono herb
Kalisza ściśle nawiązujący do
swojego czternastowiecznego
pierwowzoru. Dwa lata później
utworzono diecezję kaliską. Jednym z najważniejszych wydarzeń
w dziejach miasta była wizyta
podczas V pielgrzymki do ojczyzny Papieża Jana Pawła II w
1997 r. Po nowym podziale administracyjnym (1999 r.) znalazło
się w województwie wielkopolskim. Zajmuje drugie miejsce
pod względem wielkości i znaczenia na terenie Wielkopolski, a
dla płd-wschodniej Wielkopolski
malowniczo położony Kalisz w
dolinie rzeki Prosny jest centrum
gospodarczym, kultural nym i
edukacyjnym. Słynie z produkcji
wyrobów włókienniczych, odzieżowych, spożyw czych, instru men tów muzycznych (fortepia nów), z produkcji lalek, a także z
przemysłu drzewnego i poligraficznego. We współczesnej gospo darce miasta dominuje prze mysł lotniczy, Pratt & Whitney
Kalisz Ltd. – oddział światowego
lidera produkcji silników lotniczych, elektromaszynowy, sprzęt
AGD, spożywczy (Winia ry,
Nestle), samochodowy i inne.
Liczy ok. 110 tysięcy mieszkań ców, ma powierzchnię 69,8
Kalisz Teatr
km2 i określany jest Wenecją
północy z racji wielości mostów
- aż 44. Wśród wielu zabytków
na szczególną uwagę oprócz
rekonstrukcji wczesno-średnio wiecz nego grodu Piastów w
dziel nicy Zawodzie zasługują:
mur obronny z czasów Kazimie-
w Ka liszu istnieje
ok. 11,400 przedsiębiorstw. Na trzech
uczel niach stu diuje
10 tys. przy szłych
lide rów i pro fe sjo nalistów. Jest 28
szkół wyposażonych
w nowe sale spor towe. Niestety, fundusze unij ne nie są
dostępne na budowę
wielopasmowych
Kalisz, kościół oo. Jezuitów
dróg w Kaliszu,
rza Wielkiego (1360r.), Układ jednakże przyznane są dodatki na
przestrzenny Głównego Rynku z odtworzenie trasy bursztynowej
połowy XII w., Kościół i klasztor Adria tyk-Bałtyk, t.zw. „szla ku
oo. Franciszkanów (1257r.), Ko- bursztynowego”, który pokonylegium Jezuickie (1583 r.), Ba- wali kupcy udający się z południa
zylika Wniebowzięcia NMP nad Bałtyk po „złoto północy” (1370 r., powstała z fundacji bursztyn.
arcy biskupa Jarosława Bogorii
Zgodnie z Wieloletnim Planem
Skotnickiego, Ołtarz gotycki Inwestycyjnym Kalisza zobowiązania finansowe z tytułu realizacji budowy Trasy Bur szty nowej ma ją być roz ło żone na
kolejne lata po 3 mln zł rocznie.
Gospodar ne zarzą dza nie mia stem
wymaga
dobrego
planowa nia i efektyw ności w
pozyskiwa niu środków. W
przedłożonym WPI Kalisza
(2009 - 2012) przyjęto następuBaszta więzienna “Dorotka”
jące źródła finansowania wydat(1500 r.), Sanktuarium Św. Józefa ków majątkowych:
(po wyzwoleniu polskich księży z
-dochody własne budżetu miaDachau, Św. Józef został obrany sta,
ich patronem. W podziemiu Ba-środki z Unii Europejskiej tj.
zyliki znajduje się Kaplica Fundusz Spójności i Fundusze
Księ ży Dachauczyków) i Strukturalne,
cudowny obraz Świętej Rodzi-dotacje z Powiatowego i
ny z I po łowy XVII w. Inne Gminnego Funduszu Ochrony
zabytki Kalisza to: budynek z Środowiska, z Urzędu MarszałXII w., w którym mieściło się kow skiego (Totalizator Spor gimnazjum żydowskie, funda- towy),
men ty zamku ka lis kiego –
-dotacja z Ministerstwa Sportu,
pozostałość po pożarze w 1792
-pożyczki preferencyjne z Nar., dawny zepół bernardyński z rodowego i Wojewódzkiego Fun1607 r., fragment mu rów ob - duszu Ochrony Środowiska i
ronnych z basztą wię zienną Gospodarki Wodnej,
„Dorotka” gdzie organizowana
-kredyty komercyjne.
jest wystawa tra dycji bractwa
Miasto ma ogromne potrzeby
kurkowego, budy nek w którym finansowe, bowiem w tym naj mieszkała autorka „Roty” - Maria star szym mieście leżącym na
Kono pni cka i Pom nik Książki terenie Polski znajdują się dzieupamiętniający zniszczenie przez siątki mostów (44) , których przęhitlerowców bibliotek kaliskich sła są już zakwalifikowane do
(księgi i archiwalia).
remontu, cztery kanały uwalniaJak poinformował na konferen- jące napór rzeki Prosny wymagacji prasowej prezydent J. Pęcherz, jące ciągłej konserwacji podobnie
jak elewacje budynków w tym
wiele zabytków archtektury. Jest
to tylko kilka spośród wielu potrzeb miasta, poinformował prezydent J. Pęcherz i. potwierdził
słowa starosty Nosala, że jest to
region zrównoważonego rozwoju.
Najwięksi inwestorzy w Kaliszu
to: Spółka Pratt & Whitney Kalisz, Carrefour, Leroy & Merlin.
Główne miejskie inwestycje to:
budowa sieci kanali zacyjnej,
mieszkań komunalnych, obiektów
publicznych (modernizacja oraz
termo-modernizacja szkół) i
budowa obwodnicy miej skiej
(trasa bursztynowa) oraz park
wod ny na którego wykona nie
ogłoszony jest przetarg (60 mln
zł). Prezydent zaprosił do inwestowania w Kaliszu, położył nacisk na dobrą lokalizację i sprzyja jący klimat dla inwesto rów.
Zapewnił, że Kalisz stara się konty nuować swą tradycję miasta
wielokulturowego.
Idea współpra cy międzynaro dowej jest realizo wa na przez
Biuro Promocji i Współpracy
Międzynarodowej przy Urzędzie
Miejskim,
tel. (062) 765 44 27,
[email protected]
Podzieleni na grupy wyruszyliśmy autokarami zwiedzać ważniejsze obiekty miasta. Trasa
„Gospodarny Kalisz” obejmowała
prezentację osiedla Dobrzec,
Gimnazjum nr 9, terenu inwestycyjnego przy trasie 25, kolejnych
etapów inwestycji Trasy Bursztyno wej, znaczących przedsię biorstw (Pratt & Whitney, Kalisz,
Wytwórnia Sprzętu Ko mu nika cyjnego PZL Kalisz, Aero tech
Kalisz) i Giełdy Kaliskiej. Jechaliśmy ulicami: Złotą (dawniej
Żydowską), Majkowską obok
FPK „Kaliszanka” Stańczukowskiego, Podmiejską - boisko „Orlik”. Oprócz tego imponującego
obiektu sportowego przy ul. Podmiejskiej, w Kaliszu istnieją jeszcze dwa boiska podobnego standar du. Kolejny przystanek to
Gim nazjum nr 9 gdzie znajduje
się „Kalisz Arena” - najnowocześniejsza w Wielkopolsce hala widowskowo-sportowa o wymiarach
57,2 x 33,7 m. i widownią mieszczącą 3.164 osób na trybunach,
z basenem i lodowiskiem/ rolkowiskiem. Następnie zaprezentowano tereny pod inwestycje mieszkaniowe, handlowe, gospodarcze budownictwo mieszkaniowe
jedno i wielorodzinne należące do
Towarzystwa Budownictwa Społecznego działającego od września 1997 r. jako spółka pra wa
handlowego, której właścicielem
jest Miasto Kalisz.
Przez okna autokaru ogląda liśmy tereny inwestycyjne wzdłuż
trasy nr 25. Jest to dobrze ogrodzony, niezabudowany pas zie leni. Stoją tam wielkie tablice
reklamujące imprezy organizo wane z okazji obchodów 1850
lecia istnienia Kalisza. Trasa 25 to
jednopasmowa dwukierunkowa
jezdnia z nowo położonym asfaltem, którą udaliśmy się do Trasy
Bursztynowej. Dwie nowoczesne
w formie rzeźby Roberta Sobocińskiego ozdobią ronda Ptoleme usza i Celtyckie w Kaliszu.
Tematycznie, rzeźby nawiązują
do najstarszych dziejów miasta.
Kontynuowaliśmy jazdę autokarem do ulicy Częstochowskiej,
gdzie znajdują się główne przedsiębiorstwa Kalisza, m.in Spółka
Pratt & Whitney Kalisz należąca
do największego inwestora zagrani cznego w Kaliszu - Pratt &
Whitney Canada. Zwiedzanie Kal isza zakończyliśmy wysłucha niem informacji na temat Giełdy
Kaliskiej.
Na ofertę inwestycyjną miasta
składają się różnej wielkości
działki pod uprzemysłowienie,
najmniejsza ma 0.5 ha. Leżą one
w strefach: Dobrzec-Zachód i
Rypinek. W dzielnicy Rypinek
znaj duje się 11 działek o po wierzchni ogółem 49.5 ha, położonych pomiędzy ul. Krzywą, ul.
Czestochowską i ul. Budowla nych. Strefa gospodarcza Do brzec-Zachód zajmuje powierz -
chnię około 119 ha., w tym pod
zabudowę 87,34 ha. Jest to 6 działek niezabudowanych przyległych
do nowego odcinka drogi krajowej Nr 25, gdzie zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania
przestrzennego: usługi, produkcja,
składy i magazyny mają zająć 60,
13 ha; duże obiekty handlowe o
pow. 2000 m² - 25, 40 ha oraz
usługi – 1.81 ha.
Inne nieruchomości należące do
oferty inwestycyjnej miasta to
tere ny niezabudowane przy uli cach:
1) Stanczukowskiego (przylega
do zabudowy mieszkalnej i usługowo - handlowej, pełny dostęp
do sieci komunalnych),
2) Armii Krajowej u zbiegu ul.
Armii Krajowej i ul.Marii Skłodowskiej-Curie (0, 4498 ha, teren
zabudowy mieszkaniowej z pełnym dostępem do sieci komunalnych oraz do drogi publicznej),
3) Ks. Wacława Blizińskiego w
dzielnicy mieszkaniowej Dobrzec
(0,3864 ha, teren zabudowy mieszkaniowej, pełny dostep do sieci
komunalnych, w pobliżu szkoły, z
łatwym dostępem komunikacyjnym, w największej dziel ni cy
mieszkaniowej miasta.)
4) Braci Niemojowskich, w
dzielnicy Tyniec (8, 61 ha, pełny
dostep do wszystkich sieci komunalnych, nieruchomość z pozostałościami zabudowy dawnej cegielni i wyrobiska gliny. Blisko drogi
krajowej Nr 12 i obwodnicy
miejskiej. Przeznaczona do zbycia
w formie przetargu Budownictwa,
Urbanistyki i Architektury. Przeznaczenie terenu: obiekty sportowo-gastronomiczno-handlowe).
5) Złotej 74 - 82 i 90 w dzielnicy Piskorzewie, na obrzeżu
centrum miasta (1, 3295 ha, lokalizacja dla zakładu produkcyjnego lub usługowego, na terenie 2
budynki jednokondy gnacyjne
zbudowane w 1970 r.)
Więcej informacji udzieli Urząd
Miejski w Kaliszu Główny Rynek
20, 62 - 800 Kalisz, tel. 62/ 765 43
53, fax 62/ 765 43 78 - e-mail
:[email protected]
,
www.kalisz.pl
Strona 5
No 03 (1017) 1-15/02/2011
ontario.ca/kidscredit s 1 866 668-8297 s TTY: 1 800 263-7776
O czym tu dumać na torontońskim bruku?
Barbara Sharratt
Oczywiście nie ma rytmu, za
dużo sylab. “Na paryskim bruku
brzmi dużo lepiej, ale rzeczywistość ta sama. “Uszy pełne stuku”
to klasyczny obraz Toronto, gdzie
bez przerwy burzą, budują, kopią
i wiercą. Na wiosnę pewnie nie
można będzie otworzyć okien, bo
krok od nas, przy Bloor i Indian
Road, na miejscu dawnej redakcji
“Związkowca” powstanie nowy,
elegancki i pewnie bezcenny drapacz chmur w ramach “upiększania” Bloor’u.
Omawiano ten problem upiększania na zebraniu “konsultacyjnym” z mieszkańcami dzielnicy.
Dzielnica naturalnie nie życzyła
sobie kolejnej wieży, bo już mamy kilka takich paskudnych budynków, ale przemili konsultanci,
zorganizowani na te okazjem
przez pomysłodawców budynku
(czytaj “developers”) przekonywali nas długo, że ten odcinek
Bloor’u jest ewidentnie brzydki i
należy do upiększyć. Nikogo nie
przekonali, ale konsultacja się
odbyła, a o to tylko chodziło konsultacja jest podstawą demokracji.
W podobny sposób “konsultowano” mieszakńców Toornto w
sprawie “ulepszenia” czyli kolejnej przebudowy Royal Ontario
Museum i Art Gallery of Ontario
- dwóch budynków historycznych
już po przebudowie za ciężkie
miliony dolarów. Ale tu akurat na
firmamencie pojawiły się dwa
globalnej wielkości ega, dwóch
światowej rzekomo sławy architektów, którzy musieli odcisnąć
piętno swego geniuszu na Toronto. I odcisnęli. Za kolejne miliony. Rezultat, powiedziałabym jest
conajmniej wątpliwy, budynki
zohydzili, ale za to jesteśmy postępowi, bo postęp to nowoczesność (jakaby ona nie byłą brzydka
i bezsensowna).
Budynek przeszło stuletni przy
ulicy Yonge spłonął ostatnio w tajemniczych okolicznościach, które naświetli nam może komisja
ba da jąca przyczyny pożaru. Za
rok, dwa stanie tam na pewno
kolejna wieża, niedosiężna, ale
podobna do innych jak dwie krople wody. A ktoś zarobi na niej miliardy. I dlatego stary hotel musiał
spłonąc, żeby był postep.
Nie rozumiem dlaczego postep
uważany jest zawsze jako coś pozytywnego. Rozumiem, “luddystow”, którzy niszczyli pierwsze
maszyny w czasie rewolucji przemysłowej w Anglii. Oni wiedzieli, że te maszyny nie poprawia im
zycia, lecz ich zniszczą. I tak naprawdę było. Każdy produkt, czy
to szampon do mycia włosów,
czy woda do picia w plastyko wych butelkach jest opatrzona na-
lepką “nowy, ulepszony”.
Jeśli myję tym szamponem głowę od lat i jestem z niego zadowolona to po co mi “nowy, ulepszo ny”? Jak ulepszony? Czym
ulepszony? Z wodą jeszcze gorzej
- co do niej dodać? Witaminy,
cukier czy kofeinę? Bałabym się
to pić, a ludzie widać piją, bo w
Ameryce pasą ich słodzonym
świństwem od lat: “Coca Cola to
jest to”. Właśnie to.
Nawet telewizja musi być “nowa, ulepszona”, choć jest zupełnie
odwrotnie, bo wiekszości programów nie da się oglądac a dziennik
“trwa” dwie godziny, przrywany
ciągle powtarzajacymi sie głupimi
reklamami. reklamuja się lekarze,
którym nasze zdrowie leży na sercu i buchalterzy radzący nam, jak
inwestować i planować emeryturę.
Reklamują sie sportowcy i
‘celebryty” telewizyjne - Ci już
zu pełnie nie wiem dlaczego, bo
widzimy ich “w okienku” bez
przerwy. To samo zresztą robią
niektóre “celebryty” radiowe, fundując sobie piosenki nagrywające
ich nazwiska. Wiadomo, że reklama jest dźwignia handlu, ale tu
nie chodzi przeciez o sprzedaż
pro duktu, tylko o autoreklamę
czyli sławę człowieka.
No, ale jak wiemy z doświadczenia, ludzie o “nagranych” nazwiskach idą prosto do polityki, a
o to tylko chodzi, bo jak nam powiedziano “rząd się zawsze wyżywi” (i to jedząc raczej dostatnio).
Pensje senatorów i członków
Parlamentu sa imponujace, emerytury też. Skandale im w karierze na ogół nie przeszkadzają, bo
to też forma reklamy. Nowa żona
jest zawsze lepsza od starej żony,
co nam dowiedli panowie Trump
i Sarkozy. Kochanka to jeszcze
lepszy kąsek - tu już się trochę
poślizgnął pan Barlusconi, ale on
jest świetnym “pływakiem” i
zawsze wypłynie na powierzchnię. Skandale to jego specjalność.
W Toronto mamy nowego mera
miasta, który przyhamował gwałtowny wzrost zarobków radnych
miejskich, za co mu chwała. Ma
przed soba poważne zadanie wyciągnięcia miasta z kryzysu w
który wpędziło go kilka poprzedndich zarządów i krach ekonomiczny. Życzę mu dobrze, bo to rola
nie do pozazdroszczenia.
Życie w Toronto płynie powoli
i raczej spokojnie, nie licząc conocnych lub codziennych mor derstw młodych ludzi, napadów
rabunkowyc (ostatni na taksówkarza) i wypadków samochodo-
wych, których mamy mnóstwo.
Rząd Federalny buduje nam
wielkie więzienie w Etobicoke,
więc bedzie praca dla bezrobotnych, z czego powinnismy się cieszyć.
Przedostatni kościół na ulicy
Annette, sprzedany przez pobożnych Koreańczyków, jest w trakcie “rozwoju” czyli przebudowy
na “kondominia”. Kolejny kościół
do rozbiórki już ma nabożeństwa
dla Koreańczyków, więc pewnie
za rok bedą tam nowe “kondominia”. Pisało się tym w prasie, ale
jakoś nikt, włącznie z Tornto
Historical Board, nie reaguje, mimo, że te niszczone budynki są
zabytkowe. Ale komu na zabytkach zależy w Toronto? Grunt to
rozwój (czytaj: wieżowce). Wyburzyliśmy już prawie wszystko,
co pozostało z XIX wieku, mamy
powód do dumy?
Zniszczono ciekawą ulicę Roncesvalles, niegdyś serce Polonii,
wskutek ciągnących się w nieskończoność przeróbek nawierz chni. Teraz kolej na Bloor Village, gdzie już stoją domy z oknami
pozabijanymi dyktą, a eleganckie
sklepy i delikatesy zniknęły, zastąpione przez sklepy dolarowe i oczywiście- nieuniknione “salony
piękności” z manicure, pedicure,
sztucznymi paznokciami, a niekiedy tez z masażem. Te ostatnie
mają gęste zasłony w oknach i neonowe napisy w kolorze czerwonym. Niektóre są otwarte przez 24
DokoÒczenie na stronie 23
No 03 (1017) 1-15/02/2011
Strona 6
Obserwacje z USA
Andrzej Targowski
Kanada,
Egipt,
Polska
Tenis a polityka
Janusz Niemczyk
Nadszedł styczeń i czas na Aus tralian Open w Melbourne. W
Michigan gdzie piszę ten felieton
jest śnieg a w Melbourne jest gorąco. I tak na zmianę, jak u nas
gorąco to u nich zimno.
Tenis uwa żany jest za sport
ekskluzywny w związku z tym
nie był popierany w krajach Bloku Sowieckiego. Grać można było, ale wówczas nie był to sport
olimpijski przez to nie mógł przynosić medali. Więc go nie zauważano.
Zatem poziom gry zawodników
w Europie Wschodniej nie mógł
konkurować z poziomem gry zawodników z Zachodu. Były wyjąt ki, np. Władek Skonecki w
swym szczycie formy był uważany za 4-tą rakietę Europy, podobnie Andreas Gulyas, czy Jaroslaw
Drobny. Polak i Czech uciekli w
czasach stalinowskich na Zachód
i tam często wygrywali. Drobny
nawet wygrał najważniejszy turniej w Wimblendonie w 1954, ale
jako…. Egipcjanin.
W 1975 r.
uciekła także
z Czech 16letnia Mar ti na Navra tilova, która
w latach 1980
-tych była
naj lep szą te nisistką świata. Ale to były szczególne
sytu acje. No
i Wojciech Fibak, który grał na
równi z najlepszymi w latach
1970 - tych.
W obecnym turnieju Australian
Open bierze udział około 350- zawodników (w singla i debla grających mężczyzn i kobiet oraz juniorów), z czego 65 pochodzi z
Europy Wschodniej. Niebywale
mocna obsada z naszej strefy.
Zwłaszcza wśród kobiet, gdzie
do minują Rosjanki, Czeszki,
Ukrainki, Białorusinka i Polki.
Warto zauważyć, że w pierwszej
20 najlepszych tenisistek jest aż 6
Rosjanek, w sumie 10 z Europy
Wschodniej.
Co ciekawe na pierwszym
miej scu jest… Polka Caroline
Wozniacki z… Danii. Ale każdy
z komentatorów mówi, że wprawdzie urodziła się w Danii, ale rodzice to Polacy, z którymi porozumiewa się po polsku. Nawiasem mówiąc świetnie mówi po
angielsku, gdy po zwycięstwie
spi ker przeprowadza z nią wy wiad. Ciekaw jestem jak mówi po
duńsku? Ma urodę klasyczną,
skandynawsko-polską, jasna blondynka o ładnych dziewczęcych
rysach. Ma przecież dopiero 19
lat. Pewien duński spec od marketingu powiedział, że gdyby Woz-
Caroline Wozniacki
niacki nazywała się Nielsen zarabiałaby o kilka milionów więcej. A jednak Zachód oswaja się z
nami wolno. Zwłaszcza, gdy dostają od naszych graczy baty.
W turnieju dobrze wypadł najlepszy polski tenisista Łukasz Kubot, singla wygrał z bardzo dobrym amerykańskim graczem, po
świetnej grze. W debla z Austriakiem jest już w ćwierć finale. No,
ale trzeba wspomnieć na koniec o
najlepszej tenisistce z Polski, Agniesz ce Radwańskiej, która
wygrała już trzy mecze i będzie
walczyć o ćwierć finał. Nawiasem mówiąc po operacji nogi i
przerwie. Polscy tenisiści grają
coraz lepiej, ale czy będą grać lepiej?
Wydaje mi się, że brakuje im
pewności siebie i bardziej agresyw nej gry. Widać to wyraźnie
po równując grę Radwańskiej z
Wozniacki. Polska Dunka gra
bardziej wyraziście i zdecydowanie. Radwańska raczej zbiera
błędy przeciwniczek, mało ryzykuje i często gra zbyt łatwe piłki
przeciwniczkom. Ciuła punkty. A
to za mało.
Ale w sumie postęp Wscho dnich Europejczyków w tenisie
jest olbrzymi. Jeśli dodać, że Serbowie wygrali drużynowe mis trzostwo świata (Puchar Davisa)
w 2010 r.! A pomyśleć, że za komuny, sowiecki mistrz Aleksander Metrewelli (wicemistrz Wimblendonu 1973) gdy jechał na turnieje do Australii, to kierownik
wy prawy zbierał nagrody pie niężne i wypłacał mu diety na jedzenie 25 dol./dzień. Na szczęście
dla zawodników i kibiców tego
nie stosuje się w obecnych czasach. Nic dziwnego wyniki przyszły jakby same!
Do budynku parlamentu Ontario może wejść za darmo każdy
chętny w dni wolne od obrad (w
dniach obrad są ograniczenia).
Sala obrad sejmu Ontario jest
ozdobiona rzeźbą sowy i rzeźbą
jastrzębia. Sowa góruje nad miejscami zarezerwowanymi dla partii
rządzącej, natomiast jastrząb jest
ponad miejscami zarezerwowa nymi dla partii opozycyjnej. Sowa
symbolizuje mądrość i rozwagę.
Partia rządząca ma rządzić mądrze i rozważnie. Jastrząb symboli zuje drapieżność. Jastrząb ma
przyglądać się partii rządzącej i
uważać na to co robi. Ma być
drapieżny wówczas kiedy widzi
że rządy partii rządzącej idą w
złym kierunku, kiedy partia jest
przy władzy, kiedy jest przy władzy tylko dla leniwego pełnienia
władzy, kiedy partia będąca przy
władzy jest skorumpowana …
Sercem pomysłu na system rządzenia krajem są właśnie te dwie
figury ptaków. Kiedy Oliver
Cromwell i jego koledzy buntownicy którzy sprzeciwili się władzy
absolutnej króla Karola I-szego,
to nie myśleli zapewne o kapitaliźmie, opiece społecznej. Oni
myśleli w pierwszym rzędzie o
tym jak sprzeciwić się despotyzmowi króla, nieprzemyślanym i
nieodpowiedzialnym decyzjom
jego i jego urzędników. Wszystko
inne, wszystkie obudowy demokracji, jak szkolnictwo państwowe, oświata, niezależne ciała państwowe które patrzą na ręce mediom, w tym i mediom państwowym, loterie państwowe, TTC,
wszy stko to powstawało, póź niej… Tych różnych ciał niezależ nych kontrolujących inne
instytucje państwowe powstało
tyle, że człowiek który czyta aktualne opisy ich zadań po prostu
się gubi, gubi się w definiowaniu
sobie samemu tego czym jest demokracja.
Brytyjczycy byli praktyczni i
konsekwentni. Szybko rozpoznali
że źródłem słabości kraju niekoniecznie może być słabość despotycznego króla i jego biuro kra tów. Szybko rozpoznali że na słabość kraju wpływa słabość ludzkich charakterów. Wiedzieli że za
założeniem, że sukcesem przyjętego systemu zarządzania krajem,
czyli że za systemem zmieniających się przy władzy partii muszą
pójść inne dodatkowe rozwiązania.
Wprowadzili więc system wyborczych okręgów jednomandatowych. W przypadku przyłapania posła na korupcji niech lud
wyda na niego wyrok. Lud, wybor cy a nie partia, lub ko ledzy
partyjni, która może z powrotem
wprowadzić danego ko legę z
parlamentu za pomocą nominacji
na liście wyborczej.
Drugim kamieniem węgielnym
brytyjskiej i kanadyjskiej demokracji było oddzielenie admini stracji państwowej od polityków.
Po wygranych wyborach, nowa
partia obsadza stanowiska ministrów swoimi przedstawicielami.
Wiceministrowie którzy pochodzą z administracji nie są wymieniani. Do zarządu minister stwa
(np. w prowincji Ontario) nowy
minister wprowadza w większości przypadkowo 2-3 osoby. Te
osoby to najczęściej jego bezpośredni doradcy, członkowie partii.
W ten sposób Brytyjczycy zabezpieczyli się przed nepo tyz mem, rządami kolesiów, bizantyjs kością, demoralizacją admini stracji, dobrym (starannym pod
ką tem prawnym) przygotowa niem ustaw i rozwiązań praw nych. W konsekwencji mieszkańcy małego kraju, jakim była
Wielka Brytania żyli w porównaniu z innymi krajami w dużym
dobrobycie, ich mały kraj stał się
im perium i wpły wał na losy
wielu krajów na kuli ziemskiej.
Ostatnie wydarzenia i bunt w
kra jach Afryki Północnej były
szeroko komentowane przez media wielonakładowe, Szczególnie
dużo czasu media poświę ciły
Egiptowi, Stało się tak ze względu na liczbę ludności Egiptu, na
to również że Kanał Sueski przez
który przepływa duża część dostaw ropy naftowej do Europy
jest położony wewnątrz Egiptu.
Zablokowanie kanału może spowodować wzrost cen ropy naftowej, czy wręcz światowy kryzys
gospodarczy podobny do poprzed nich wywołanych zwyżką cen
ropy naftowej.
W komentarzach na temat
Egiptu przewijały się następujące
tematy:
Bunt przeciw aktualnemu
prezydentowi Egiptu Hosni
Mubarakowi spowodowany był:
1 korupcją w administracji;
2. dużym bezrobociem;
3. tym iż Mubarak już prawie
30 lat sprawuje władzę prezydenta Egiptu;
4. tym że Muba rak jest czło wiekiem starszym;
5. brakiem nadziei na poprawę
warunków bytu szczególnie wśród
młodszej części mieszkań ców
Egiptu: większość mieszkańców
Egiptu to ludzie w wieku 20 lat;
6. wzrastającymi cenami żywności;
7. miały miejsce kontrmanifestacje w których brali udział
zwolennicy prezydenta Mubaraka;
8. kontrmanifestanci walczyli
na kamienie z przeciwnikami
prezydenta Mubaraka;
9. grupy kontrmanifestantów,
Budynek Parlamentu w Toronto
zwolenników prezydenta Mubaraka tworzą pracownicy administracji.
Takie zamknięte koło niemocy
w której duże bezrobocie występuje w towarzystwie innych plag
społecznych takich jak: korupcja,
nepotyzm, rządy kolesi. Względnie wysokie ceny żywności charak teryzuje większość jeśli nie
wszystkie kraje w których nie ma
demokracji lub w których demokra cje zmodyfikowano w taki
sposób, że partie po wygranych
wyborach mają prawo zwalniać
nie pasujących im pracowników
administracji. Modyfikacje demokracji polegają na tym, że partie
w tych krajach nie mają zbyt dużego prawa do ingerencji w to by
ich członkowie, osoby które już
raz nie zostały wybrane, mogły
ponownie kandydować w wyborach.
System pozornej demokracji
wzajemnie się wzmacnia. Tam
gdzie jest duże bezrobocie i tam
gdzie siłą rzeczy państwo jest największym pracodawcą pracow nicy administracji państwowej
stają się największymi obrońcami
zastanego porządku politycznego.
W Egipcie obrońcy zastanego
porządku obrzucali przeciwników
kontynuowania prezydentury
przez Mubaraka kamieniami.
Wiedzą lub założyli oni, że w
chwil i prze ję cia władzy przez
opozycję, jakieś nowe ugrupo wanie, wielu z nich może stracić
pracę, lub na pewno pracę straci,
ponadto będą mieli małą szansę
na znalezienie nowej pracy ze
względu na panujące już wysokie
bezrobocie. Ko lo niemocy się
zamyka.
Wszystkie te powyżej wymienione przeze mnie cechy buntu w
Egipcie przypomniały mi moje
rozmowy w czasie moich wizyt w
Polsce. Uderzyło mnie wówczas
to że moi rozmówcy pracownicy
administracji szczególną niechęcią darzyli braci Kaczyńskich i
sam PIS.
W czasie moich rozmów z pracownikami sektora prywatnego
rozkład osób niechętnych PiS’owi
był dużo mniejszy. Przy czym
ciekawe były przytaczane argumen ty na rzecz braci Kaczyń skich. Wiele razy mówiono mi, że
DokoÒczenie na stronie 20
No 03 (1017) 1-15/02/2011
Strona 7
Między dwiema wojnami
nad Zatoką Perską (2)
DokoÒczenie ze strony 1
broni masowego rażenia, z drugiej zaś – Irak czynił wszystko,
by opóźnić ten proces, uciekając
się nawet do dezinformacji w tych
sprawach, by odwlec moment
ewentualnej wojny.
W latach 1991–1998 inspektorzy misji rozbrojeniowej UNS COM zniszczyli: 62 rakiety
SCUD, 10 ruchomych wyrzutni
rakiet, 28 wyrzutni stacjonarnych,
30 głowic przeznaczonych do ładunków chemicznych i biologicznych, działo Baby Babylon ka libru 350 mm, 38 537 sztuk amunicji chemicznej (zawierających
iperyt, tabun, sarin i VX), 48 000
t aktywnych substancji – składników broni chemicznej, ponad
3000 t półproduktów, kilkaset
sztuk narzędzi, wyposażenia i
instrumentów niezbędnych do
produkcji broni chemicznej.
Inspektorzy stwierdzili rów nież, że Irak wyprodukował: 19
000 l toksyny botulinowej (jadu
kiełbasianego), 8400 l zarazków
wąglika, 2000 l alfatoksyny i
bakterii wytwarzających botulinę;
środki te zostały zniszczone.
Ponadto ustalili, iż kompleks
przemysłowy w Al-Hakam był
fabryką broni biologicznej; znaleziono tam wyposażenie i materiały niezbędne do produkcji
broni biologicznej.
Inspektorom nie udało się
zweryfikować doniesień o: 4000 t
substancji - półproduktów do
ORP Piast
produkcji broni masowego rażenia, 17 t pożywki dla organiz mów, które mogą stanowić broń
biologiczną, składowanych kluczo wych elementach rakiet i
czynnikach miotających.
16 grudnia 1998 r., po kolej nym zaostrzeniu sytuacji politycznej związanej z irackim programem budowy broni masowego rażenia, inspektorzy zostali wycofani z Iraku.
17 grudnia 1999 r. Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła rezolucję nr 1284 powołującą nową
Przekonaj
się dokąd mogą
zaprowadzić Twoje
dziecko zainteresowania
grami wideo.
Komisję ONZ do spraw Monitoringu, Weryfikacji i Inspekcji
(United Nations Monitoring,
Verification and Inspection Commission - UNMOVIC) w miejsce
dotychczasowego UNSCOM. Na
jej czele stanął Szwed Hans Blix.
Rada Bezpieczeństwa domagała
się natychmiastowego i bezwa runkowego dostępu inspektorów
do obiektów w Iraku.
Powrócili doń pod koniec listopada 2002 r. na mocy rezolucji
Rady Bezpieczeństwa ONZ nr
1441 z 8 listopada 2002 r. w ramach prac Komisji ONZ ds. Monitoringu, Weryfikacji i Inspekcji.
Zgodnie z rezolucją władze irackie musiały zapewnić ins pek torom natychmiastowy, nieograniczony i bezwarunkowy dostęp
do wszystkich obiektów, w tym
także kompleksów pałaco wych
Saddama Husajna. Była to tzw.
re zolucja ostatniej szansy dla
Saddama Husajna. Najważniejszy
w rezolucji był § 4 stwierdzający,
iż fałszywa lub niepełna dekla racja rozbrojeniowa ze strony
Iraku będzie uważana za naruszenie warunków rezolucji, co oznaczało, że wobec Iraku można będzie rozpocząć operacje militarne.
18 listopada 2002 r. do Iraku
przybył szef inspekto rów UN MOVIC
Hans
Blix, pod koniec
miesiąca zaś - po
czteroletniej
przer wie - ins pektorzy rozbrojenio wi wzno wili
pracę. 7 grudnia
władze irac kie
przekazały Radzie
Bez pieczeństwa
ONZ li czą cy 12
000 stron ra port
dotyczący sta nu
bro ni maso we go
raże nia. 19 grud nia 2002 r. za -
Pe≥ne badanie oczu
EWA G£ADECKA
3115 Dundas St., West Mississauga, (Starsky 2)
Tel.: 905-569-1177
Wykorzystaj jego pasję w
przyszłej karierze zawodowej.
Dzięki istnieniu szeregu metod
dofinansowania, stypendiów i pożyczek,
rozpoczęcie studiów uniwersyteckich
może być łatwiejsze niż myślisz.
ontario.ca/myfuture
Opłacone przez Rząd Ontario
równo Ra da Bez pie czeń stwa
ONZ, jak i szef inspektorów UNMO VIC Hans Blix od rzu cili
iracki raport o stanie broni
masowego rażenia. Komisji nie
dano działać zbyt długo w wyniku nacisków na siłowe rozwią zanie kwestii Iraku. Jej przewodniczący Szwed Hans Blix był
zmuszony wobec groźby wybuchu wojny opuścić Irak wraz z
komisją 18 marca 2003 roku.
UNSCOM, UNMOVIC i Międzynarodowa Agencja Energii
Atomowej przekazywały dane z
kontroli bezpośrednio do Rady
Bezpieczeństwa ONZ. Raporty
miały charakter techniczno-rzeczowy. Politycznej oceny znaczenia tych sprawozdań dokonywała
Rada Bezpieczeństwa ONZ.
Przywódcy iraccy starali się czynić wszystko, by uniknąć albo co
najmniej maksymalnie odwlec
wybuch wojny. Wynikało to stąd,
że do lutego 2003 roku nie podjęli poważniejszych prac obronnych pod względem wojskowym.
Inspekcje do końca współpracowały z władzami Iraku.
Wiele spraw do marca 2003
roku znalazło rozwiązanie, niestety, nie wszystkie, ze względu
na brak czasu, udało się rozstrzygnąć.
Zbigniew Moszumański
1-15/02/ 2011 No03 (1017)
Strona 8
Rotmistrz Jerzy Sosnowski - ofiara trzech wywiadów
Trzy panie z arystokratycznych rodów (5)
Zenowiusz Ponarski
Mam przed sobą książkę Marka
Millera Arystokracja, wydaną
niedawno w Warszawie. Dotyczy
polskich rodów arystokratycz nych. A w niej czytamy” „Arystokracja” w języku greckim znaczy
“władza najlepszych” …
W języku potocznym arystokrata oznacza zaś magnata, wielkiego pana, człowieka „dobrze urodzonego” i utytułowanego, często
też wyniosłego i wytwornego...
Pochodzenie, a zwłaszcza posiadanie majątku, liczne przywileje
stanowe i rodowe, wydzieliły grupę możnowładców spośród niższych stanów”. Nie zawsze po dob ne pojęcie arystokracji od nieść można do szlachetnie urodzonych pań z którymi spotykał
się Jerzy von Nałęcz. Ale nie
można im odmówić szlacheckiego pochodzenia, mimo, że brak
majątku i popełniane mezalianse,
oddaliły ich od ówczesnej europejskiej magnaterii. Dotąd wszyscy badacze życia słusz nie pod kreślają, że przynależność do arystokracji odkrywała paniom wchodzącym w krąg znajomych Sosnowskiego, dostęp do wojsko wych instytucji, i tym samym do
wykonywania zadań które interesowały w Berlinie wysłannika II
Oddziału z Warszawy.
Pań z arystokracji w otoczeniu
rotmistrza Sosnowskiego było
sporo, dużo więcej jak trzy, ale
zajmujemy się trójką, gdyż tylko
trzy panie z otoczenia polskiego
asa wywiadu, znalazły się z nim
razem na ławie oskarżonych; 2
skazane na karę śmierci (natychmiast wykonaną), a 3-cia, otrzyma ła dożywocie i zakończyła
żywot w warunkach niewoli.
Pierwszą jego agentką i najbardziej zaufaną była Benita von
Falkenhayn (dalej - Benita).
Poznał ją już wcześniej, podczas
wyścigów w Sopocie i bardzo się
ucieszył gdy ją spotkał w Berlinie. Jak słusznie podkreśli W.
Gilensen: „piękna 27 – letnia
blondynka, otwarła mu drogę do
świątyni świątyń Reichswehry tajnego sztabu generalnego, ukrytego pod niewiele mówiącą nazwą „Zarządu Wojskowego”.
Traktat Wersalski nakazał Niemcom znacznie ograniczyć siły
lądo we, morskie i powietrzne i
ustalił ich limit, który nie można
było przekroczyć. Zakazał także
istnienia Sztabu Generalnego,
który jak dowodzi historia, był
głównym ośrodkiem niemieckich
przygotowań wojennych. Ale
powersalskie Niemcy znalazły
drogę do obejścia nakazów i zakazów traktatowych, która wiodła
przez Moskwę.
Na terenie Rosji Sowieckiej
powstały ośrodki szkoleniowe
kadry wojskowej, poligony wojskowe, placówki badawcze i zakłady przemysłowe produkujące
zakazane rodzaje broni.
A Sztab Generalny został odtworzony pod niewinną nazwą –
Truppenamtu. Sztab Generalny
szkolił nie tylko Niemców, jednym z jego wychowanków był
Borys Smysłowski, b. carski artylerzysta i oficer Białej Armii, który walczył także z bolszewikami
pod sztandarem Piłsudskiego.
Podczas II wojny światowej był
generałem Wehrmachtu i dowódcą rosyjskiej jednostki, służącą III
Rzeszy.
Benite urodziła się 18 sierpnia
1900 r. w Berlinie, w oficerskiej
rodzinie pochodzącej ze Szwajcarii von Zollikofer -Altenklingen,
od dawna osiadłej w Niemczech :
„ Rodziny te znano w Niemczech,
a jako spokrewnione z arystokratycznymi pruskimi rodami – pisze
prof.Ćwięk – zaliczano do to warzyskiej elity Berlina. Falkenhayanowie gościli między innymi
generalicję, a także postaci ze sfer
rządzących. Nauki pobierała do
liceum, a kilka języków obcych
uczyła się na pensji w Bad Godesbergu.
W tym czasie kiedy poznała
rotmistrza Sosnowskiego była
drugi raz zamężna. Pierwszy jej
mąż zdemobilizowany oficer okazał się nałogowym alkoholikiem i
na dodatek awanturnikiem i dlatego ich współżycie trwało zaledwie rok. Drugie jej małżeństwo
nie było też udane. Małżonek jej,
zdemobilizowany pułkownik, tak
niefortunnie spadł z konia, że
doznał wstrząsu mózgu i od tej
pory stał się trudnym do współżycia. A do tego doszły kłopoty materialne, zmuszające do korzystania z resztek kapitału, które
topniały zatrważająco szybko, pożerane przez stałą inflację.
Rotmistrz Sosnowski szybko
zauważył, że Benita jest jakby
stworzona do osiągnięcia jego
celu, a mianowicie, nawiązania
kontaktu z potrzebnymi mu osobami. Podejmuje w tym kierunku
stosowne działania: „Zaczyna jej
nadskakiwać, bywa częstym gościem w jej mieszkaniu i obdarza
ją swoimi względami – pisze J.
Piekałkiewicz – Najpierw są to
kunsztowne kosze kwiatów lub
bombonierki, później drogocenne
futra, a nawet wspaniałe auto
firmy Nasch. Nie mija wiele czasu i młoda niewiasta zostaje kochanką rotmistrza”
Jak doszło do ich zbliżenia i
współpracy szpiegowskiej? Tak
to przedstawił sam rotmistrz:
”Nie przypadkiem często gdzieś
ją zabierałem, odwiedzaliśmy razem lokale i teatry, rozwijałem w
niej dobry gust i tym samym zamiłowanie do hojności. Przyzwyczaiła się do mojej wspaniało myślności
… Prawie cały rok trwał okres
wprowadzający. W tym czasie nie
żądałem od niej niczego. Musiała
tylko uczyć się wydawania pieniędzy, dbać o swój wygląd, szykownie się ubierać, nakładać makijaż i przygotowywać się do tego, czego chciałem od niej oczeki wać. Dopiero jak przebrnęła
przez to wszystko, mogłem posta-
wić przed nią jakieś zadanie.
Zaproponowałem jej pensję tysiąca marek. Była zdumiona jej
wysokością, nie przywykła bo wiem do takich sum. Zrobiłem to
świadomie, aby ją oszołomić i
ułatwić jej decyzję. Dla wywarcia
presji powiedziałem także, że
jeśli nie będzie ze mną współpracować, będę zmuszony wyjechać.
Wiedziałem jednak, że jest do
mnie przywiązana”.
Ponieważ się ociągała z podjęciem decyzji, namawiając ją wcisnął jej do ręki 2000 marek. Dla
pewności wziął pokwito wanie,
które przekazał swym mocodawcom w Warszawie. I Benite
wkrótce staje się jego prawą ręką
w siatce szpiegowskiej, która w
Centrali otrzymała kryptonim „In
3”, pod którym istnia ła do mo mentu likwidacji przez kontrwywiad niemiecki i pod którym
przeszła do historii światowego
wywiadu.
„Pani von Falkenhayn nosi się
nawet z myślą, że gdyby rotmistrz
któregoś dnia został odwołany,
mogłaby przejąć jego funkcje w
Berlinie – relacjonuje Piekałkiewicz – Jako honorarium otrzymuje od swego kochanka poza cennymi prezentami – klejnotami,
futrami, mercedesem, luksuso wym apartamentem – także re gularną pensję: w sumie 125 000
marek.
Jak przedstawiały się ich stosunki w relacji drugiej strony –
Benite? Oto jej osobisty przekaz:
„Sport jeździecki związał mnie z
von Sosnowskim bardzo mocno.
Przez ponad rok widywaliśmy się
codziennie. Żywiłam do niego
wiel ką namiętność. Sądziłam
wtedy, że jest zamożnym męż czyz ną ze stajnią wyścigową.
Pewnego dnia von Sosnowski
oświadczył, że chce mi coś
oświadczyć. Początkowo myślałam, że to coś przynoszącego ujmę, i męczyłam go, żeby zdobył
się na szczerość. Nie zrobił tego
od razu. Wreszcie wyznał mi w
czym rzecz, i dodał, że któregoś
dnia będzie miał w Polsce pułk, a
ja zostanę jego żoną.
Kiedy odkrył przede mną, że
jest szpiegiem, a ja mam zostać
jego żoną i pomocnicą, od razu
też zwrócił mi uwagę, że według
Biblii kobieta musi być posłuszna
mężczyźnie. Tymczasem miałam
nic nie robić, raczej tylko pokazywać się jako wielka dama, założyć salon i gromadzić wokół siebie ogólnie szanowane osoby, a
także nauczyć się prowadzenia
samochodu i wydawać pieniądze.
Dał mi 2000 marek. To było pierwsze wynagrodzenie agentki”.
Zupełnie odmiennie przedstawił fakt zwerbowania Benity rosyjski historyk Igor Damaskin w
swej publikacji Sto największych
wywiadowców: „Pewnego razu
Jurek i Benita byli na przyjęciu u
marszałka Rzeszy, Goeringa,
głównodowodzącego lotnictwa III
Rzeszy. Były lotnik wojskowy, as
(lotnictwa) pierwszej wojny światowej, lubił porozmawiać z młodymi lotnikami i swoimi gośćmi
o brakach i zaletach nowych sa-
molotów.
Jurek, chociaż nie miał żadnego
pojęcia o lotnictwie, zdołał jednak
potajemnie sporządzić jakieś
notatki, i w nocy na gorąco je
zakodował, aby to przekazać
polskiemu wywiadowi.
Rano Benita zauważyła jakiś
dziwny zapis cyfr. Między ko chankami doszło do ostrych słów
– i w ten sposób dowiedziała się,
że Jurek jest polskim wywiadowcą.
Niechęć do Hitlera, głęboka miłość do Jurka i chęć dopomożenia
mu, uczyniły z Benity nie tylko
kochankę ale i agentkę”.
Wersja rosyjska jest nie tylko w
jawnej sprzeczności z poznanymi
relacjami Jerzego – Jurka i Benity. Nieprawdą jest, że Sosnowski
nie był zorientowany w sprawach
awiacji. Jak wiadomo, ukończył
on kurs lotnictwa w armii austriackiej. Niewiarygodne jest stwierdzenie, że z kochanką był goś ciem marszałka Rzeszy. Nikt nigdy nie wspominał o takiej wizycie, i jeśliby miała miejsce, byłaby jakkolwiek odnotowana.. A
gdyby z kimkolwiek była u Goeringa, to byłby nim jej mąż, a nie
inna osoba. I ostatni argument na
uznanie za absurdalne stwierdzenia Damaskina. Przecież Benite
została zwerbowaną jeszcze w w
1927 r., a Goering został głównodowodzącym lotnictwa dopiero za
Hitlera, który doszedł do władzy
sześć lat później. Tak więc jej
werbunek nie mógł nastąpić po
wizy cie u marszałka lotnictwa.
Jest także w wielu innych przypadkach zupełnie niewiarygodny,
jak np. że po wyroku w Polsce,
Sosnowski przebywał w więzieniu w Berezie Kartuskiej. Bereza
była tylko obozem odosobnienia,
do którego kierowano zatrzymane
osoby w trybie administracyjnym
a nigdy skazanych przez sądy.
A teraz wracamy do przerwanej
relacji. Jerzy Sosnowski dobrze
obmyślił swój występ w Berlinie,
który miał mu umożliwić prowadzenie swojej wywiadowczej pracy. Jest w pełni zgodny z zadaniem które przedstawił Benicie,
ale miał jeszcze inny cel. Przedsta wił go wyraziście: „Salon,
wielkie bankiety - był to parawan,
ochrona przed podejrzeniami i
atakami kontrwywiadu niemieckiego – i jak powie – Wydawałem
duże przyjęcia, zapraszałem do
siebie ważne osobistości i oficerów, aby stworzyć niejako dla
zabezpieczenia sobie tyłów,
sztafaż niewinnych, nieszkodli wych ludzi. Gdyby kontrwywiad
zaczął węszyć, to natknąwszy się
na nich, musiałby ugrzęznąć w
martwym punkcie”.
Jak się okazało, wybrał słuszną
metodę kamuflażu, skoro tak wiele lat jego salon nie budził żadnych podejrzeń. Przyczyną zdemaskowania nie był bynajmniej
salon. Doszło do tego wskutek
zdrady niektórych osób, bliskich
lub obcych, o których będzie mowa oddzielnie.
Zimą 1927 r. Sosnowski poznaje koleżankę szkolną Benity, Irene von Jena, Urodzona w Berlinie
w lutym 1899 r., była córkę barona, emerytowanego generała dywizji. Pracuje jako urzędniczka w
Ministerstwie Obrony z uposa żeniem 200 marek miesięcznie.
Były to marne pieniądze, zaledwie wystarczające na byle jaką
eg zy stencję. A zajmowała się
sprawami, takimi jak ewidencjono wanie wszelkich wydatków,
związanych z armią. Były to sprawy kapitalnie ważne dla rotmistrza, gdyż pozwalały mu mieć
wzgląd na ogólny budżet armii i
stan jej uzbrojenia.
Początkowo nie wiedziała, że
pracuje dla Sosnowskiego, a sądziła, że oddaje usługi angielskiemu dziennikarzowi, Gravesowi,
zwalczającemu komunistów, którzy zaprzedają Niemcy. Podczas
dwu tygodniowej podróży na
Riwierę, w maju 1928 roku wespół z Benitą i Sosnowskim, jeszcze nie kojarzy, że ten ostatni jest
tym Anglikiem któremu przekazu je tajne materiały swego re sortu. Po pewnym czasie poznaje
prawdę, ale nie ma już drogi odwrotu. Z czasem kiedy skrupuły
są silniejsze aniżeli bodźce materialne zaprzestaje współpracy z
Sosnowskim, z którym jednak nadal utrzymuje przyjazne stosunki,
jak również z jego prawą ręką –
Benite. Okoliczność uratuje jej
życie podczas procesu sądowego,
podczas gdy dwie inne Niemki Be nite i Renate von Natzmer
otrzy mują karę śmierci, jej sąd
wymierza dożywocie.
Wspomniana Renate von Natzmer była najcenniejszym nabytkiem polskiego asa wywiadu,
który nawet przymknął oko, że na
jego liście płac pojawiają się dwie
fikcyjne osoby, Lotty von Lammel i Isabella von Tauschaer, za
które Renate pobiera wynagro dzenie za rzekomą współpracę z
polskim wywiadem. A niektórzy
historycy, jak np. Z. Fras i W. Sule ja dali się nabrać traktując te
mityczne panie jako prawdziwe
agentki. Oto co o nich napisali w
publikacji Poczet agentów polskich:
„ Kolejne agentki, również pracujące w dowództwie Reichs wehry, Lotta von Lammel oraz
Izabela von Tauscher sprawiły, że
materiałów zdobywanych przez
Sosnowskiego przybywało...”.
Nie było jednak tych wskazanych
agentek, które stały się wymysłem pani Renate i pomnażały jej
dochody. Ale warte były największych pieniędzy materiały dostarczane przez tą pomysłową agentkę. Były to informacje o sowiecko – niemieckiej współpracy wojskowej, tzw. Kama Akten oraz
roboczy plan mobilizacji i koncentracji skierowany przeciw ko
Polsce, czyli A – Plan.
Za dwa tygodnie: Wzlot i upadek Renate von Natzmer.
1-15/02/2011 No 03 (1017)
Politechnika GdaÒska
Henryk Bug≥acki
Związki Jana Heweliusza z
browarnictwem
Jan Heweliusz był najbardziej
znanym gdańskim browarnikiem.
Na badania naukowe zarobił dzięki produkcji piwa. Wywodził się z
rodziny o typowo piwowarskich
tradycjach. Jego pradziad Mikołaj, dziad Michał i ojciec Abraham trudnili się również browarnictwem. Po odbytych studiach i
podróżach zagranicznych Heweliusz powrócił do Gdańska i w
zwią zku z pogarszającym się
zdrowiem ojca wyręczał go w
codziennych obowiązkach zawodowych. Zajmując się rodzinnym
browarem przy ulicy Korzennej
zgłębiał tajniki piwowarstwa i
Portret Jana Heveliusza z 1677
roku autorstwa Daniela Schultza
coraz intensywniej przygotowywał się do całkowitego przejęcia
ojcowskiego zakładu. W 1635 roku ożenił się z Katarzyną Re beschke - córką zamożnego gdańskiego browarnika. Katarzyna Rebeschke otrzymała w posagu od
swego ojca dwa domy bezpośrednio sąsiadujące z domem Jana
Heweliusza oraz browar miesz czący się w jednym z tych do mów.
Zarządcą majątku, w tym browaru został Jan Heweliusz, który
rok po ślubie udowodnił swo je
kwalifikacje zawodowe i przyjęty
został do gdańskiego cechu browarników. Tym samym otrzymał
on prawo do samodzielnego warzenia oraz sprzedaży piwa. Jego
zaangażowanie w działalność
browarniczą docenione zostało w
1643 roku, kiedy Heweliusz wybrany został Starszym Gdańs kiego Cechu Browarników. Po
śmierci ojca w 1648 roku Heweliusz otrzymał w spadku dom oraz
rodzinny browar. Połączył więc
oba sąsiadujące browary w jeden,
zaś na dachach trzech domów
urządził obserwatorium astronomiczne. Gdańszczanie nazywali te
domy “Heweliuszowymi kamienica mi“. Dobrze prosperującą
działalność browarniczą traktował
już tylko zarobkowo i prestiżowo,
poświęcił się natomiast całkowicie badaniom i podróżom naukowym.
W 1677 roku król Jan III So-
Strona 9
Jan Heweliusz znany i nieznany
bieski wydał dekret regulujący
dzia łalność Gdańskiego Cechu
Browarników. W dekrecie tym
nadał Heweliuszowi tytuł Nobilis
Ioannes Hevelius Astrologus
noster Consul Veteris Civitatis
Gedanensis i w zamian za jego
zasługi zwolnił Heweliusza i jego
potomków z wszelkich opłat na
rzecz cechu browarników.
Jednocześnie król nadał astronomowi przywilej swobodnej
sprzedaży piwa nie tylko w obrębie miasta, ale również i poza
nim. Przywilej ten dotyczył jednakże wyłącznie Heweliusza i
jego małżonki, nie rozciągał się
natomiast na jego potomków.
Jako gdański browarnik Hewe liusz warzył między innymi słynny gdański specjał czyli piwo jopejskie. Był to rodzaj gęstego,
pożywnego syropu piwnego,
który ceniony był za swoje właściwości zdrowotne. Często jednak
dla większego zysku był rozcieńczany wodą, co powodowało również utratę pierwotnych właści wości. Piwo jopejskie z browaru
Heweliusza słynęło z najwyższej
jakości. Słynny astronom leżakował je w piwnicy ratuszowej, zaś
klucze do niej były pod jego osobistą pieczą. Hołd działalności
browarniczej Heweliusza oddaje
piwo Hevelius, które po raz pierwszy uwarzone zostało w 1985
roku.
krzyczy człowiek. Innym razem
okrzyk uratował papugę, gdy została schwytana przez kota. Pogrążony w pracy Jan Heweliusz
usłyszał: “Panie Hewelke, idziemy“, poderwał się z miejsca i
wyrwał z pyska kota wystraszoną
papugę. Ostatni raz papuga odezwała się podczas pogrzebu swojego pana w 1687 roku, w kościele św. Katarzyny. Krzyknęła:
“Panie Hewelke, idziemy“ – i
padła martwa. Anegdotki zachowały się przez wieki nie tylko w
Gdańsku, ale i w innych nadbałtyckich miastach.
Gdańskie pamiątki po Janie
Heweliuszu
W centrum Gdańska w zabytko wym kościele św. Katarzyny
znajduje się epitafium Jana
Heweliusza wraz z posadzkową
płytą nagrobną z rodzinnym herbem Żuraw, pod którą został pochowany. Inskrypcja ta jest dobrze zachowana. W Muzeum
Miasta Gdańska przechowywany
jest dyplom, który wraz z członkostwem otrzymał od Royal Society of London. Zachowały się
również drobne fragmenty, które
prawdopodobnie pochodzą z największej 140 stopowej lunety
Jana Heweliusza. Przetrwała ona
pożar, ponieważ znajdowała się
na podmiejskiej górce a nie na
ulicy Korzennej. W 2006 roku na
placu przy ulicy Korzennej w
Gdańsku został odsłonięty pomnik Jana Heweliusza autorstwa
Jana Szczypki. Biblioteka Polskiej Akademii Nauk w Gdańsku
jako jedyna na świecie posiada w
swych zbiorach komplet tytułów
Jana Heweliusza.
Jan Heweliusz na orbicie
Nasze Ministerstwo Nauki i
Szkolnictwa Wyższego (MNiSW)
prowadzi duży projekt w dziedzinie astronomii i badań kosmicznych, w ramach którego powstaną
2 polskie satelity. Zostaną one
wybudowane w Centrum Badań
Kosmicznych PAN i Centrum
Astro nomicznym im. Mikołaja
Kopernika PAN we współpracy z
Uniwersytetem w Wiedniu, Politechniką w Grazu, Uniwersytetem
w Toronto oraz Uniwersytetem w
Montrealu. Ich zadaniem będzie
prowadzenie obserwacji 286 najjaśniejszych gwiazd galaktyki.
Wyniesienie na orbitę nastąpi z
kos modromu Sriharikota w In diach. Przez ostatnich kilka miesięcy trwała batalia o nadanie
imion tych dwóch satelitów.
Jednym z kandydatów był między
innymi Jan Heweliusz. Swoje
głosy można było oddawać na
stro nie MNiSW, pisano o tym
także prasie. Wyniki głosowania
przez cały czas były bardzo niekorzystne dla Jana Heweliusza górował Lem i Sternfeld. Okazało
się jednak, że doszło do wielu
manipulacji, w ruch poszły automaty spamujące i ostatecznie w
kosmos poleci Lem i Heweliusz.
Miłośnicy twórczości Stanisława
Lema swoimi głosami zadecydowali, że jeden z najsławniejszych
polskich pisarzy zostanie patronem pierwszego polskiego satelity. Satelita zostanie wyniesiony
w przestrzeń kosmiczną pod koniec 2011 roku, w ramach polsko
– austriacko - kanadyjskiego
projektu Brite, mającego zajmować się obserwacją najjaśniej szych gwiazd. Jako nazwę dla
drugiego satelity, który ukończony zostanie w 2013 roku, internauci wybrali imię legendarnego
gdańskiego astronoma Jana Heweliusza.
Jan Heweliusz i papuga
Znana jest pewna anegdotka
związana z tym, że Jan Heweliusz
(Hewelke) posiadał papugę, która
znała jedno zdanie: “Panie He welke, idziemy“ od robotników,
którzy meldowali koniec pracy.
Czasami okazywało się, że dzięki
wypowiadanemu przez papugę
zdaniu niejednokrotnie uniknęła
ona większych opresji. Gdy w
nocy z 26 na 27 września 1679
roku wybuchł pożar kamienicy
Jana Heweliusza, papuga tylko
dlatego została uratowana, bo
krzyczała: “Panie Hewelke, idziemy“ – zaś ratujący myśleli, że to
Zobaczyłem dzieła Jana
Heweliusza!
Plakat reklamujący wystawę
dzieł Jana Heweliusza dotarł do
mnie na początku stycznia. Wystawa odbyła się 29 stycznia w
Bibliotece Polskiej Akademii
Nauk w Gdańsku. W 400. rocznicę urodzin Jana Heweliusza mieszkańcom Trójmiasta i wszystkim,
którzy tego dnia zechcieli odwiedzić Bibliotekę Gdańską Polskiej
Akademii Nauk, zaprezentowane
zostały oryginalne dzieła (stare
druki) wybitnego gdańskiego
astronoma. Biblioteka znajduje
się w Gdańsku, przy ulicy Wało-
wej 15. Wystawa (w Czytelni
Zbio rów Specjalnych) czynna
była w sobotę w godzinach 9-15.
To pierwsza i niebywała okazja
zobaczenia cennych ksiąg na co
dzień przechowywanych skrzętnie
w bibliotecznych magazynach.
Biblioteka Gdańska jako jedyna
na świecie posiada w swych zbiorach komplet tytułów (niektóre z
nich zawierają odręczne dedykacje). Niezwykle cenne są te kolorowane: Selenographia oraz Machina coelestis. W czasie unikatowej
wystawy pokazane zostały mię-
Heveliusz - mapa księżyca
dzy innymi: Selenographia (1647
- najważniejsze dzieło uczonego
zawierające opis obserwacji Księżyca oraz liczne rysunki jego faz),
Machina coelestis (1673 - przedstawia historię astronomii i opis
gdańskiego obserwatorium, opisy
zaćmień Księżyca i planet oraz
obliczenia astronomiczne), Cometo graphia (1668 - dedykowana
Ludwikowi XIV, dotyczy obserwacji komet i ok. 200 gwiazd od
czasów najdawniejszych), Prodomus Astronomiae (1690 - wydany
już po śmierci Heweliusza, ukazuje atlas nieba i nowe gwiazdozbiory zaproponowane przez wybitnego badacza), globus nieba (z
1728 roku, również ze zbiorów
Biblioteki, który na podstawie
map Heweliusza sporządził Jo hann Gabriel Doppelmaier).
Ponadto można było zobaczyć
cyrkiel proporcjonalny z 1668
roku wykonany przez Jeremiasza
Köglera (pracował w Gdańsku w
latach 1634-1688); z takich cyrkli
korzystał Jan Heweliusz. Naj pierw sporządzał je sam, później
zamawiał u rzemieślników.
Ze swojego portretu przyglądał
się licznie przybyłym gościom
sam Jan Heweliusz. Portret z
1677 jest au torstwa Daniela
Schul tza i zo stał przekazany
Bibliotece Gdańskiej w 1681 roku
przez Gabriela Krumhausena. Na
wszystkie pytania zwiedzających
odpowiadali dyżurujący bibliotekarze. Byłem pod dużym wrażeniem tego co zobaczyłem na wystawie. Kunszt wykonawstwa i
wiedza zawarta w prezento wa nych dziełach pozostawiły trwały
ślad w mojej pamięci.
Wystawa dzieł Jana Heveliusza w Czytelni Zbiorów Specjalnych
Biblioteki Polskiej Akademii Nauk w Gdańsku
1-15/02/2011 No 03 (1017)
Strona 10
Pierwsza karmelitka bosa
czyli „pieniądz jest możnym
panem!”. Bez pieniędzy trudno
zbudować nawet mały kościół na
prowincji hiszpańskiej, niedaleko
portugalskiej granicy.
Jeździła bez tchu po kraju, załatwiając sprawy zakonu, budując
kościoły, tworząc nowe klasztory.
Skąd miała na to siły? Była
fizycznie słabą kobietą, a kiedy
była jeszcze młodą panną, zacho-
wcześnie i dzieci wychowały się
plus minus same. Teresa była już
nowicjuszką, potem właśnie ciężko zachorowała, później wyleczyła się dzięki żarliwym modlit wom. I wstąpiła definitywnie do
klasztoru, opuszczając ukochaneWiesław Piechocki
go brata Rodrigo. Z nim łączyły
ją wspólne lektury biografii święByłem kiedyś w Ávila, pięk tych. Brat i siostra, ta malutka
nym mieście w hiszpańskiej Kaparka dzieci, chcieli naśladować
stylii i wiedziałem, iż jestem w
pozytywne
miejscu, gdzie się uro dziła św.
modele aktyTeresa w 1515 roku. Właśnie w
wności reli Ávila, bo jest jeszcze inna św. Tegijnej na zieresa (Francuzka z Lisieux). Rówmi, pragnęli
nież ona była ogarnięta płomiewal czyć z
niem niezniszczal nym wia ry.
Arabami, poObie zostały potem ogło szo ne
woli zwycięprzez papieży doktorami Kościożanymi w rała. Tak były mądre, mimo iż nie
mach odzysw szkołach kształcone...
kiwania terenów aż do saA teraz wchodzę na ciasnawym
mego połudpodwórcu-placu do kościoła,
nia (Sewilla,
gdzie spoczywa Ona, św. Teresa z
Cordoba, KaÁvila. Plac jest mały, ale okolony
dyks). Już
dwoma kościołami. Natężenie
Św. Teresa pisze
da wno mi wiary czuć w spokojnym słonecznym powietrzu, niedaleko rzeki rowała tak poważnie na febrę nęły dzięciece poważne zabawy.
Tormes. Płynie ona potem do malaryczną (trapiło ją to całe Tere sa i Rodrigo poprosili z
Sala manki, uniwersyteckiego życie zresztą), iż leżała umierając dobrym skutkiem ojca, aby wymiasta, gdzie ona też działała. przez trzy lata na łożu śmierci. budował im pustelnię (!) w ogroZałożyła zakon SS. Karmelitek Przez trzy lata nie potrafiła o dzie przy domu. Będąc brzdą Bosych. Tak naprawdę nosiły własnych siłach podnieść głowy cami, pragnęli prowadzić żywot
eremitów, dyskutując „co to jest
sandały, a nie porządne buty (los lub siąść na łóżku!
Pochodziła z tzw. prostej rodzi- wieczność?”. Teraz Teresa za za patos) i dlatego nazwano je
ny, bez aspiracji i tradycji intelek- częła intelektualnie tworzyć zręby
„bosymi”.
Miasteczko, w którym się znaj- tualnych. Jej dziadek, czyli ojciec klasztoru. Zaczęła pisać.
Bezpośrednio przy kościele
duję, nazywa się Alba de Tormes ojca był Żydem, który przeszedł z
i tu ona zbudowała własnymi rodziną na wiarę chrześcijańską, (fasada skromna, ale portal wejśsiłami z siostrzyczkami, przy po- zanim para królewska, Izabela i ciowy bogato kontrastywnie zdomocy możnych sponsorów, pięk- Ferdynand wydali w 1492 roku biony), do którego już wszedłem,
ny kościół, nie przypuszczając, iż edykt nakazujący Żydom albo odkrywam z trudem ciasne skrzytu umrze i będzie w nim pocho- opuszczenie Hiszpanii albo przy- dło i zupełnie niereprezentacyjne
korytarzyki i pokoiki. To tu urząwana. Sponsorów miała nawet jęcie wiary chrześcijańskiej.
Teresa bardzo młodo na 18 dzono małe muzeum poświęcone
królewskich, w dalekim Madrycie. Znała przecież jako Hisz - mie sięcy zakosztowała życia jej. W mieście, gdzie ukochanepanka przysłowie tego narodu „el klasztornego, zresztą krnąbrnie, mu Bogu oddała ducha, w Alba
dinero es un poderoso caballero”, bez zgody ojca. Matka umarła de Tormes, wszystko kręci się
wokół św. Teresy, patronki Hiszpanii od 1617 roku.
Pochylam się nad oświetloną
witryną i kontempluję jej pismo,
pełne zakrętasów, wywijasów i jej
prywatnych ozdobników. Forma
jest zatem pokrzywiona, nato miast myśl tkwiąca za tymi atramentowymi czarnymi literami,
jest przejrzysta. Pochylony studiuję stronicę (otwartą dla turystów) dzieła „El Camino de perfección”, („Droga ku doskona łości”) wydanego w 1567 roku.
Wykład tej mniszki, uduchowionej do nieosiągalnego dla nas
stopnia, będącej nawiedzanej
przez kolejne wizje, ekstazy, jest
prosty i nasycony miłością do
niewidzialnego Boga. Ale właśnie
– dla niej był widzialny, jako że
metafizycznymi modlitwami
osiągała dialogi z Nim. Wyczerpana, skręcana przez bóle, notowała na bieżąco swe obrazy, przeżyte ekstatycznie przez nią, przenikające do jej ziemskiego ciała i
duchowego bogactwa w sercu.
A nie była bynajmniej wyalienowaną od środowiska zakonnicą.
Mawiała „es un error pensar que
sólo se puede orar en la soledad”
– « to błąd, jeśli się sądzi, że moż na modlić się tylko w samo Ołtarz z trumną św. Teresy
tności”. Zatem należy zbliżać się
Alba de Tormes - kosciół z grobem św. Teresy
Stronica jej “Drogi doskonałości”, z 1567 roku
do nieosiągalnego Boga w społeczności, w grupie.
A sama tkwiła dwiema nogami
na ziemi. Sama tworzyła konwenty kobiece, a jednocześnie do strzegała minusy takiej sytuacji.
Czytam w jej dziełach: „Do świadczenie nauczyło mnie tego,
co się nazywa domem pełnym
kobiet. Niech Bóg strzeże nas od
tego zła!”. Czyż to nie świadczy o
jej życiowej mądrości? Nigdy nie
pracowała w firmie zapełnionej
komputerami, telefonami i... paniami w sporej ilości...
Według mnie była obywatelką
dwu światów: mistycznego, czyli
tego najważniejszego, ukocha nego przez nią i tego przyziemnego, oferującego blichtr co dzien ności, wtedy wyrażanej
przez brutalność historii głównie.
Osiągała wielokrotnie stany ekstazy, rozmawiając z Bogiem, z
aniołami, zapisując to potem w
swych dziełach. Sama nazywała
swe stany obcowania ze światem
mistycznym la transverberación,
czyli „przekłucie, przeszycie”. To
wyrażenie podkreśla głębię jej
duchowych uniesień.
Przechodzę ze skromnego muzeum, traktowanego chyba trochę
po macoszemu, do kościoła obok.
W absydzie staję przed głównym
ołtarzem. W jego części środkowej spoglądam na niszę mocno
oświetloną. W niej bogata trumna
ze wspaniałego kamienia – elegancja i przepych, trochę nie w
stylu jej medytacji... Ale trumna
jest podarunkiem królewskiej
córki – trudno nie przyjąć takiego
daru. W niepozornej trumnie
zamknięto doczesne ciało św.
Teresy. Umarła 4 października
1582, akurat w momencie, kiedy
papież zmienił dla całego świata
kalendarz. Znowu symbol du alizmu, jaki otaczał jej życie –
stare i nowe. A ona na przejściu
tych cezur czasowych...
Porzucono kalendarz juliański zaczął obowiązywać gregoriański.
Po 4. X. nastąpił zatem 15. X.!
Tak to zorganizowano w ówczesnym świecie! Dlatego imieniny
Teres(y) święcimy 15. października!
Chodzę po zimnym kościele
(grudzień tutaj nie przypomina
plaż z palmami) i trudno mi uwierzyć, iż jestem w jednym z najważniejszych miejsc pielgrzymkowych w Hiszpanii. To wszystko
dzięki Niej. Nieobecna cia łem,
obecna myślą, usiłującą spe ne trować po swojemu tajemnice
kosmosu, tajemnice naszego życia.
Uduchowiony XVII-wieczny
poeta brytyjski, Richard Crashaw,
nazwał ją bardzo adekwatnie
„orłem i gołębicą” (el águila y la
paloma”), gdyż łączyła w sobie
istotnie dychotomie naszego żywota: twardą, niewdzięczną powłokę przyziemnych pożądań skonfrontowaną z duchowymi unie sieniami w kierunku metaficz nych, nieprzejrzystych struktur.
Zlała w jedność ostrość misyjnej
postawy z powabem delikatnej
ma terii religijnej. Połączyła w
jedność dążenie inteligentnej postawy życiowej z subtelnościami
wiary. Wiedziała, iż łatwiej jest
osiągnąć pobożność niż dojrzałość
osądów. Dlatego przy selek cji
nowicjuszek do klasztoru, wy bierała te inteligentne. Mawiała:
„Que Dios nos guarde de las
monjas tontas!”, czyli „Niech Bóg
nas strzeże przed głupimi zakonnicami!”.
Wychodzę z kościoła. Na placu
w słońcu dzieci bawią się małym
pieskiem. Biega, bawi się z nimi,
ucieka, wraca, kręci się w kółko.
To jego kosmos. Ten ludzki jest
na szczęście o wiele większy i
bardziej nieprzenikniony.
No 03 (1017) 1-15/02/2011
Strona 11
Książki autorów publikujących w “Nowym Kurierze”
www.nowykurier.com
Strona 12
1-15/02/2011 No 03(1017)
No 03 (1012) 1-15/02/2011
Strona 13
Krystyna Starczak-Kozłowska
Szkoła im Fryderyka Chopina
DokoÒczenie ze strony 1
Już od 19 lat szkoła przygotowu je polonijną, zarówno mło dzież jak i dzieci do poznania
świata dźwięków, ruchu i śpiewu,
a poczynaniom tym towarzyszy
wielkie zaangażowanie nauczycieli, którzy wkladają całe serce w
swoją pracę. Efekty ich pracy
widoczne są w postaci licznych
nagród, które na różnego rodzaju
konkursach zdobywają ich podopieczni. Wystarczy odwiedzić
siedzibę szkoły mieszczącej się
blisko skrzyżowania Cawthra i
Queensway w Mississauga, by już
w holu zauważyć ścianę zawieszoną licznymi dyplomami uczniów z ich udziału w przeróżnych
konkursach, na których zdobyli
tzw. medalowe miejsca.
Niechaj to będzie najlepszą
oceną szkoły, która nie zapomina
również o tym by zaprezentować
swoich uczniów polonijnej społeczności. Co roku organizowany
jest koncert, na którym uczniowe
szkoły muzycznej im.Fryderyka
Chopina mają okazję zaprezentować swoje zdolności polonijnej
publiczności. Każdy taki występ
jest dla nich, a także dla rodzi-
ców, dziadków i samych nauczycieli wielkim przeżyciem.
Oczywiście, zdarza się, że
wszech obecna trema, chwilami
działa wręcz paraliżująco na uczniów, ale na szczęście jest to moment, nad którym znakomicie potrafią zapanować nauczyciele.
Świadczy to dobitnie o serdecznych więzach i zaufaniu jakie mają do swoich nauczyciei ich uczniowie.
Ostatni taki koncert, który odbył się w Centrum Polskim im.
Jana Pawła II w Mississauga w
dniu 30 stycznia 2011 roku zgromadził liczną widownię i przy niósł nam wszystkim wiele wzruszeń i radości.
Uczniowie szkoły im. Fryde ryka Chopina w Mississauga zaprezentowali się znakomicie, wykazując doskonałe obycie sceniczne i świe tne przygotowa nie,
zarówno w klasie śpiewu, jak i w
klasie instrumentu.
Jak zwykle, wielki aplauz publi czności zdobyły śpiewające i
tańczące, przebrane w przepiękne
aniołkowe sukieneczki, dziew czynki w wieku 3, 4 i 5 lat - siostry: Zosia, Paulinka i Julia oraz
Amelka i Zuzia, prowadzone w
szkole przez Magdę Sobel.
Po raz pierwszy na scenie przy
pianinie zasiadło kilkoro dzieci:
Monika Wacławek, Paul Szczech,
Daniel Lazarewicz oraz moja 6 –
letnia wnuczka Amelia, które pod
okiem pani Magdy Sobel uczą się
gry na pianinie dopiero od 4 miesięcy. Mimo wielkiej tremy, każde z dzieci zagrało bezbłędnie
zdo bywając brawa serdecznej
publiczności.
Nie sposób nie powiedzieć o
naszej uzdolnionej młodzieży,
która świetnie prezentowała się i
w klasie śpiewu, pianina, akordeonu, saksofonu, gitary, fletu. Są
to: Monika Wa c ławek, Daniel Lazarewicz, Daniel
Ostrowski, Joanna
Syzdek,
Paul
Szczech, Karol
Ste ciuk, Joasia
Ho dorek, Ania i
Ula Baranowska,
Jakub Szlachetka,
Jakub Mróz, Do mi nika Zucho wicz, Jessica Siemion kowicz,
Krzyś i Monika Pakulski, Marysia Kacz ma rek, oraz zes pół w
składzie: Jordan Czupak, akordeon, Maciek Wac ła wek, I sak sofon, Matthew Kornaś, II sak sofon i Me lis sa Stolarz, flet i
śpiew.
Wielkie podziękowania należą
się dyrektorce szkoły, Grażynie
Szacoń oraz nauczycielom ze
szkoły im.Fryderyka Chopina –
Renacie i Zbigniewowi Dembowskim, Kindze Mitrowskiej, Magdzie Sobel, oraz Idziemu Smo kowi, którzy w swoją pracę wkładają nie tylko wiedzę, ale również
swoje serce, zarówno do muzyki,
jak i do samej pracy pedagogicznej.
Polska szkoła muzyczna im.
Fryderyka Chopina w Mississauga jest jednym z ważnych ogniw
w kształtowaniu młodego pokolenia, gdyż od tego zależy przyszłość i znaczenie Polonii oraz jej
rola w życiu Kanady.
Elżbieta Marcińczak - Leppek
Dlaczego w jednym widowisku
muzyczno-teatralnym zestawione
zostały dokonania legendy polskiej piosenki rockowej, Czesława
Wtańcz mnie w swoje piękno...
piosenkarze w PRL. Nie lubił, jak
mówił, „przepychać się na sce nie”, być na każde zawołanie,
pozostawał więc „osobny”, a w
muzyce, którą tworzył, poszukiwał nie tylko odzwierciedlenia
uczuć, ale i odniesień metafizycznych.
Znakomitym posunięciem reżyserskim Marii Nowotarskiej było
rozpoczęcie pierwszej części
spektaklu, poświęconej Nieme -
jeszcze do tego pięknie wyglądać!
W piosence „Nie wiem czy warto” wyrażając ból porzuconej
Niemena i nie mniej znanego w
kręgach melomanów kanadyjs kiego pieśniarza, Leonarda Cohena? Dwaj idole współczesnej
muzyki rozrywkowej jakże różni,
wręcz kontrastowi! Może właśnie dlatego, że obaj ci znakomici
artyści obdarzeni są bliską nam
wielką wrażliwością, takie zestawienie jest pasjonujące: na widowni rośnie temperatura odczuć,
przedstawienie nabiera dynamiki,
rozmachu.
I tak było w najnowszym programie muzyczno-teatralnym pt.
„Od Niemena do Cohena”, przygotowanym przez Salon Poezji,
Muzyki i Teatru PKTM im. Jerzego Pilitowskiego w reżyserii Marii Nowotarskiej.
Jeśli twórczość Niemena po rów nywalibyśmy do barw jas nych, to Cohena - do ciemnych.
Pierwszy jest romantykiem, zdolnym do zachwytu nad światem,
drugi - piewcą pesymizmu i smutku życia, jak ktoś określił: „sprzedawcą rozpaczy”. Niemniej muzyka obydwu tych wybitnych artystów zawiera niebanalne przemyślenia i refleksje na temat
ludz kiej egzystencji. Obaj są
przedstawicielami ambitnego,
intelektulanego nurtu w światowej piosence. Jeden z nich, jak
mówiłam, jest Polakiem, ale obaj
mają polskie korzenie...
Tak, Czesław Niemen to nasz
polski romantyzm, wielka duchowość i ogromna, głęboka uczuciowość. Kresowiak, który tak umiłował „rodzinną” rzekę Niemen,
że jej nazwę przyjął jako pseudonim, pod jakim tworzył do końca
życia. A nazywał się Czesław
Juliusz Wydrzycki i urodził się w
1939 roku, kilka miesięcy przed
wybuchem II wojny światowej w
Sta rych Wasiliszkach na Gro dzieńszczyżnie, wówczas jeszcze
polskiej, gdzie jego ojciec był
podczas wojny partyzantem...W
1958, w ramach tzw. drugiej repatriacji, przeniesiony został wraz
z rodziną do Polski. Napatrzył się
komunizmu zarówno w Sojuzie,
jak i w kraju, może dlatego był
potem „twierdzą talentu i moralności”, jak określali go przyjaciele-muzycy, nigdy nie uległ systemowi, pozostał niezależny, nie
poddał się też machinie przemysłu muzycznego, nie szedł na
kompromisy, którym ulegali inni
nowi, jego największym przebojem: „Dziwny jest ten świat” najbardziej znanym polskim protest-songiem, powstałym w 1967
roku - hymnem nie tylko młodzieży końca lat 60-tych, ale i całej
generacji.... Zaśpiewała go z niezwykłą pasją i natchnieniem Anna Cyzon - wschodząca (a może
już renomowana) gwiazda piosenki. Oddała zawarty tu dramat
człowieczego losu i protest Niemena, protest przeciwko takiemu
porządkowi świata, gdzie „człowiekiem gardzi człowiek”...
Warto dodać, że mając świa domość ustawicznej walki dobra
ze złem Niemen staje w tym songu po stronie dobra mówiąc w
zakończeniu piosenki: „ale ludzi
dobrej woli jest więcej i mocno
wierzę w to, że ten świat nie
zginie dzięki nim”. Jest w takim
podejściu jakże potrzebna nam,
mieszkańcom planety Ziemia nadzieja...
Przyznaję: zauroczyła mnie
Anna Cyzon, która zaśpiewała w
tym widowisku jedną trzecią
piosenek Niemena. Co za możliwości interpretacyjne! Zmienna
bardzo: od wielkiego dramatu
protest songu przez bezgraniczny
ból zranionej miłości „Klęcząc
przed Tobą” do brawurowego,
dziewczyny czołga się po podłodze w wytartych jeansach... Gra
„do deski”...
- Anna Cyzon urodzona jest
zabawnego numeru: „Baw się w
Ciuciubabkę”, śpiewanego z zespołem czy beztroskiej piosenki:
„Ach, jakie oczy”, gdzie jest pełna zalotności, wesoła i kusząca w
czerwonym kapelusiku i fruwającej, zielonej sukience. Jej ekspresja, świetny wyraz aktorski, niezwykły głos - sprawiały, że całkowicie mogliśmy zanurzyć się w
świat jej doznań. Ta artystka potra fi się całkowicie otworzyć,
bezgranicznie wczuć w tekst - i
niach Salonu, - tu urzekał liryką
wykonując „Obok nas” z repertuaru Niemena, który jako wykonawca korzystał też z tekstów,
skomponowanych przez innych
autorów.
A pan Sławek, czyli Święto sław Iwasiuk, również wieloletni
artysta Salonu i jeden z inspiratorów wieczoru, bo wielki miłośnik
i znawca Niemena - też zaskoczył
nas udawadniając, że jest artystą
DokoÒczenie na stronie 14
dla sceny estradowej - podkreśla
Maria Nowotarska - wierzę w jej
karierę, bo pasja plus talent plus
bezgraniczne oddanie pracy scenicznej i wielka pracowitość do
tego prowadzi. Wiosną 2009
zgłosiła się do polskiego konkursu, będącego promocją do występu w Konkursie Eurowizji i spośród wielu wykonawców ta nie
znana jeszcze w Polsce artystka
zdobyła II miejsce, a teraz ma
propozycję wydania swoich dysków w Polsce i Stanach Zjednoczonych.. Ona potrafi szlachetnie
iść na całość...
Śledziliśmy też metamorfozę
aktorów Salonu, zwłaszcza pa nów. Andrzej Pasadyn, znany z
ról komediowych w przedstawie-
1-15/02/2011 No 03 (1017)
Strona 14
Wtańcz mnie w swoje piękno...
DokoÒczenie ze strony 13
wszechstronnym, gdy trzeba komi cznym i poważnym. Wy ko nując takie tytuły, jak: „Ptaki
śpie wają”, „Wiem, że nie wró cisz”, „Stoję w oknie” - operował
silnym, sugestywnym gło sem.
Była w tym melancholia „uczuć
bez powrotu”, ale bez cie nia
sentymentalizmu, tylko pozornie
szorstki, męski smutek utraconej
miłości. Chwilami oddawał się
tworzeniu nastrojów „kawiar nianych” jak mgiełka lekkich i
musujących - gdy wraz z Irminą
Somers śpiewał słynną balladę
Niemena „Pod papugami”. A pani
Irmina dysponując bardzo inte resującym głosem potrafi się aktorsko znależć w różnych etiu dach, np. pozorując dynamiczne i
pełne tempa „wędrowanie po
górach” w turystycznym stroju
wykonuje z wdziękiem „Domek z
kart”.
Utkwił mi zwłaszcza w pamięci
„Sen o Warszawie”, śpiewany
przez Somers i Iwasiuka pod
koniec cz.I - wzruszająca piosenka Niemena, która od momentu
jego śmierci w 2004 roku stała się
hymnem kibiców, wykonywanym
nieodmiennie na spotkaniach Legii Warszawa na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie. Bo i
takiego, rzekłabym, pospolitego
ru szenia popularności docze kał
się pośmiertnie Niemen...
Każda piosenka w tym wido wisku była jednocześnie nie wielką etiudą, małym majsterszykiem inscenizacji. Atmosfera
zmieniała się co chwila, jako że
Niemen nie jest bynajmiej monotematyczny i wiele było epizodów
lekkich, zabawnych, jak owa
wspomniana “Cuciubabka”. Ale
były też momenty z przedziwną,
delikatną aurą liryzmu i tu wy mienić należy „Wspomnienie” z
repertuaru Niemena, z muzyką
Sartra i słowami Tuwima, jeden z
najbardziej znanych przebojów,
wykonywanych przez tego wokalistę, zaczynający się od słów:
„Mimozami jesień się zaczyna...”.
Kinga Zborowska i Mariusz Kowalenko stworzyli etiudę o nie-
powtarzalnym klima cie. Ona pełna poezji młoda pani jakby z
innej epoki w długiej, białej sukni
weszła czytając (po angielsku)
stary, pożółkły zapew ne listwspo mnienie miłości i aura
wspomnień z owego listu prze niosła się do piosenki, wykonywanej przez Kowalenkę...
Na scenie lśnił złoty dysk z
twarzą Niemena, gdy na zakończenie tej części cały zespół zaśpiewał: „Czy mnie jeszcze pamiętasz...?”
Leonard Cohen, który królował
w II cz. widowiska, był swoistym
kontrapunktem dla części poświęconej Niemenowi. Ten niezwykły
i ważny przedstawiciel pop-
kultury, żyjący obok nas w Kanadzie, pochodzi z rodziny żydowskiej, która ze strony ojca ma polskie korzenie. Urodził się w Montrealu i wielka szkoda, że Kanada
jakby za mało docenia ważność
te go wokalisty i kompozytora
mu zyki rozrywkowej, o czym
świadczy brak należnego mu
rozgłosu. Co prawda, gdy był niedawno z koncertem w Toronto,
zabrakło biletów dla chętnych.
Natomiast w Polsce, gdzie Cohen
przyjeżdża często, towarzyszą
jego koncertom wielkie emocje...
Podobno w latach 70-tych jego
muzyka była krytykowana jako
przygnębiająca i sam Cohen
wspomina, iż mówiono, że jego
płyty „powinny być sprzedawane
z żyletkami, bo to dobra muzyka
do podcinania sobie żył”. Tak,
jest to twórca nie tylko kontrowersyjny, ale i bardzo depresyjny,
może dlatego, że zbyt urzeczony,
czy właściwiej będzie powie dzieć, uwiedziony przez złudne
piękno.
Ira B. Nadel pisze we wstępie
do książki: „Różne postawy.
Życie Leonarda Cohena” - „W
życiu Cohen pragnął oglądać i
przeżywać piękno z bliska, chciał
się o nie ocierać. Paradoksalnie,
kiedy już zaspokajal swoje pragnienia, jego zapał ulatywał. Odszedł od wielu osób, które kochał.
Ilekroć dotykał piękna, porzucał
je w obawie, że go usidli”.
Jak widać cechowala go pewna
przewrotność, zwłaszcza w sprawach damsko-męskich. Nie umiał
być wierny. Sam mówił: „O
zmierzchu gardzę tym, co uwielbiałem rano. Z sybaryty prze mieniam się w ascetę.”. Przy z naje, iż żadnej kobiecie nie
powiedział, że ją kocha, ale żadnej też nie traktował jako leku na
samotność. Wiele romansów, zerwań, rozstań pogłębiało egzystencjalny ból, który zawsze mu towarzyszył. Z rozpaczy, twórczego
niepokoju, depresji, rodziły się
jego dzieła - poezja, powieść,
psalmy, piosenki. Zgłębiał ciemność bytu i szukał dróg wyzwolenia. Znalazł je w 25-letnim
związku z buddyzmem.
Droga przez nieuchronne cierpienie, jakie towarzyszy człowiekowi poszukującemu, pogłębiła
jego rozumienie świata i rzekłabym, rozjaśniła nieco ową mroczną odchłań, jaka rozwiera się w
jego utworach...Ale jest w nich
też pasja, która porywa.
xxx
Właśnie duchową siłę i pasję
Cohena, niepowtarzalną magię
jego muzyki postanowiła wydo-
być reżyserka, Maria Nowotarska,
wraz z autorem opracowania muzycznego, Wojciechem Bochen-
kiem, co w lot podchwycili wykonawcy tej części widowiska. Piosenki w większości śpiewane są
po angielsku, nikt z aktorów Cohena nie udaje, artystki interpretują teksty przeznaczone do wykonania przez mężczyznę, ale to
nie ma znaczenia. Może kobiety
bar dziej rozumieją zawar tość
treś cio wą utworów tego wo ka listy od niego samego...?
Znana śpiewaczka torontońska,
od dawna współpracująca z Salonem, Kinga Mitrowska, oprócz
talentu ma w sobie dar magnetyzo wania widowni. Jej wejście
piosenką „Take this Waltz” od
razu wprowadziło cohenowski
klimat. Gdy śpiewa ”Jest ramię,
na którym śmierć przychodzi płakać...(...)Jest drzewo, na które
przylatują gołębie, by umierać...”,
ma w swym głosie, o niepowtarzalnej barwie, głęboki liryzm, ale
i chwilami i determinację, sugerują cą nam wiedzę o ludzkim
losie, w którym miłość nie może
się zagnieździć na dłużej. „Ten
walc z klamerką na szczękach”,
walc „z oddechem pachnącym
koniakiem i śmiercią”, walc „z
wieńcem świeżo ściętych łez” dedykowany jest ukochanej, z
którą połączy autora złudny poryw miłosnej rozkoszy.
Popularny przebój Cohena
„Dans me to the End of Love”
(„Tańcz mnie po miłości kres”) w
jej wykonaniu wręcz fascynuje
fosforyzującym i migotliwym
przeżyciem miłości damskomęskiej jako zjawiska być może
efe merycznego i ,niestety, nie trwałego, często z nieuchronnym
kresem w tle - a jednak wartego
największego uczuciowego za chodu. Cohen powiedział: „Miłość zawsze myli mi się z pożądaniem. Oczywiście w człowieku
jest coś więcej niż pożądanie,
czego nie da się opisać, a co odzywa się od czasu do czasu”. I o
tym właśnie, co „odzywa się od
czasu do czasu” śpiewa Mitrowska.
Jest coś drapieżnego w widzeniu przez Cohena miłości, co
artysta odsłonił w jednym z
wywiadów: „...pomiędzy mężczyzną a kobietą toczy się wojna.
Wojna na śmierć i życie - o psychiczną śmierć. Walka o pa no wanie i dominację.” Mitrowska
ze swym wielkim artystycznym
potencjałem i umiejętnością przekazu subtelnych uczuć, zdaje się
nie ulegać tej sugestii ...A może
najlepiej zrecenzował jej wy konanie tej piosenki w jednym
zdaniu ktoś siedzący obok mnie jest „boska”, gdy śpiewa o miłości.
My też nie musimy ulegać pesymizmowi Cohena. Trudno jednak nie ulec, gdy Agata Pilitowska z wielką siłą (i ogromnym
aplauzem publiczności) wykonuje
piosenkę: „Everybody knows” o
tym, czym w istocie jest ten
świat, o czym dobrze wiemy, ile
na nim zła, przegranych wojen,
brudnych machinacji, biedy, fałszu, zdrady i niewierności - ale
staramy się jakoś nie patrzeć
prawdzie w oczy i żyjemy, choć
mamy czasu coraz mniej. Agata
jest niezwykle autentyczna, rzekłabym niemal brutalna w odsłanianiu tej bezwzględnej prawdy i to działa oczyszczająco, wywołuje w odbiorcach poczucie wspól-
noty losu. Śpiewa po polsku, a
polskie słowa tej piosenki są jakby bardziej dobitne, wymowne i
wyraziste.
Myślę, że Pilitowska jest niejako stworzona, nawet barwą głosu, do Cohena, jego poetyki, do
interpretacji jego tekstów. Może
mamy tu do czynienia z podobną
duchowością autora i wykonawczyni, a świetna aran żacja pio senki spotęgowala jej sugestywność. Zmysłowość, cechująca tę
artystkę, została wyko rzystana
przez Marię Nowotarską także w
aranżacji przeboju: „I’m Your
Man”. Nie tylko śpiew Mariusza
Kowalenki, ale i cała relacja
między mężczyzną a kobietą, w
której Agata rozgrywa nie mą
tylko partię jako „jego kobieta”,
ma swój głęboki podtekst erotyczny. Jest to jednak erotyzm bez
drastyczności, nawet bez dotyku...
Były też i momenty typowo
„męskie”, jak chociażby „gangsterska” piosenka Cohena: „First
we take Manhattan” w wykonaniu
Iwasiuka, Kowalenki i Pasadyna.
Była urokliwa piosenka: ”Bird on
the Wire” w wykonaniu Wiktorii
Wojtas . Na koniec miało miejsce
fascynujące „Hallellujah” w interpretacji Kingi Mitrowskiej, występującej także, już na samo zakończenie, wraz z zespołem.
Publiczność domagała sie bisów...
Nad sceną pobłyskiwał główny
element scenografii - krążek z
twarzą Cohena, artyści bez reszty
oddali się klimatowi jego pio senek, a prosty pomysł z wielkimi
podestami rozrzuconymi na scenie umożliwiał ciągłą zmianę sytuacji. Nastrój potęgowało wspaniałe operowanie światłem i
dźwiękiem (Krzysztof Sajdak).
Mamy już więc odpowiedź:
dlaczego Niemen? Bo wyrósł z
potrzeby serca zespołu, bo pamięć
o nim przywieźliśmy z Pols ki.
Była obawa, że przemówi bar dziej do starszego pokolenia,
które wyrosło na jego muzyce.
Ale ten zjawiskowy bard, za życia
zagadkowy, nieodgadniony, o tak
niepojętej charyzmie i muzykalności, stał się bliski wszystkim.
Pamiętamy: w plebiscycie „Polityki” uzyskał miano „Wykonawcy Wszechczasów”. Może nie ma
w tym przesady.
A w części poświęconej Cohenowi widownia została wręcz
„zaczarowana” zmysłową magią
elektryzującej muzyki, w której
oddana była wielka duchowa siła
tego artysty, jego tajemniczość i
egzystencjalny niepokój, spojrzenie na miłość i śmierć... Odpowiedni wybór utworów Cohena i ich
wykonanie sprawiło, że „drapieżna głębia” tego artysty pochłonęła
nas całkowicie .
Jak widać, nie mogło obyć ani
bez Niemena, ani bez Cohena, bo
jeden jest jakby dopełnieniem
drugiego. Tak więc Maria Nowotarska trafiła w dziesiątkę: wieczór muzyczno-teatralny w Centrum Jana Pawła II długo pozostanie w pamięci licznie zgromadzonej publiczności.
Krystyna Starczak-Kozłowska
P.S. Z radością powitaliśmy
podaną podczas przerwy wiadomość, że zarząd Amerykańskiego
Instytutu Kultury Polskiej ( American Institute of Polish Culture)
w Miami na Florydzie przyznał
Marii Nowotarskiej Złoty Medal
za promowanie kultury i sztuki
polskiej za granicą.
www.nowykurier.com
No 03(1017) 1-15/02/2011
Strona 15
Telefony ze Smoleńska
DokoÒczenie ze strony 1
wym obowiązującym w kraju,
gdzie znajduje się stacja bazowa.
Trwa to aż do momentu następnego włączenia telefonu i jego zalogowania się na najbliższej stacji
bazowej. Jeśli więc Zbigniew
Was sermann wyłączył telefon,
wsiadając do tupolewa, jego córka powinna była usłyszeć komunikat po polsku. Ponieważ usłysza ła go w języku rosyjskim,
ozna cza to, że telefon polityka
zalogował się do stacji bazowej
na terenie Rosji. A to oznacza, że
musiał zostać włączony już na
terenie Rosji. Tę zagadkę można
wyjaśnić na dwa sposoby.
Pierwsza możliwość jest taka,
że telefon komórkowy został znaleziony i włączony zaraz po katastrofie. Mógł go włączyć np. technik lub jeden z rosyjskich śledczych. To jest jednak o tyle mało
prawdopodobne, że musiałby podać kod zabezpieczający (tzw.
PIN), którego nie mógł znać.
Trudno bowiem sobie wyobrazić,
aby były szef służb specjalnych
nie używał PINu do swojego telefonu. Druga możliwość jest taka,
że… sam poseł włączył aparat.
Taki scenariusz jednak prze czyłby oficjalnie obowiązującej
wersji katastrofy, bowiem zawiera
sugestię, że minister Wassermann
przeżył uderzenie tupolewa o ziemię.
Wykaz stacji
Dzisiejsza technika pozwala
jednak odpowiedzieć na takie pytania. Wystarczy bowiem zwrócić
się do operatora telefonu, aby
stwierdzić na którą stację bazową
i w którym momencie logował się
konkretny aparat telefoniczny.
Takie analizy często wykorzystywane są przez policję do tego, by
zlokalizować np. sprawców porwań dla okupu. Metodę tą zastosowano, ścigając bandytów, którzy odbierali okup za Krzysztofa
Olewnika. Śledząc stacje bazowe,
na których logowały się ich te lefony, odtworzono drogę ich
przejazdu. Zgodnie z polskim prawem, po katastrofie smoleńskiej
takie działanie powinna była podjąć Agencja Bezpieczeństwa
Wewnętrznego. Choćby dlatego,
że ma ona prawo uzyskiwać
informacje o abonentach od operatorów służb. Jej funkcjonariusze
rzeczywiście zabezpieczyli telefony do badań. Co odkryli? – W
przedmiotowej sprawie Agencja
wykonuje działania na zlecenie
prokuratury, a jedynym organem
właściwym do udzielenia odpowiedzi na pytania jest prowadząca
sprawę prokuratura – napisała
nam ppłk Katarzyna Koniecpolski
– Wróblewska – rzeczniczka
ABW. A prokuratura nie chce
udzielać informacji ze względu na
dobro śledztwa. Trudno jednak
się oprzeć wrażeniu, że milczenie
ABW i wojskowej prokuratury
służy bardziej zaciemnieniu obrazu sprawy niż wyjaśnieniu czegokolwiek.
Zabrane telefony
Dziesięć i pół miesiąca, które
minęły od momentu katastrofy
okazało się zbyt krótkim okresem
do badań dla ABW. Większość
rodzin do dziś nie odzyskała telefonów swoich bliskich. – Kilka
dni po katastrofie przyjechałem
do siedziby Żandarmerii Wojskowej w Nowym Dworze Mazo wiec kim, gdzie przetransporto wano rzeczy osobiste należące do
pasażerów tupolewa – mówi Jacek Świat – wdowiec po wiceprezes PiS Aleksandrze Natalii –
Świat. – Próbowałem odzyskać
telefony Oli – zwłaszcza telefon
prywatny – bo były tam zarejestrowane prywatne zdjęcia. Jednak po dziś dzień nie otrzymałem
ani jednego, ani drugiego telefonu. Jacek Świat został jedynie poproszony o to, aby podać numer
identyfikacyjny prywatnego telefonu zmarłej żony.
Podobne doświadczenia przeżyli członkowie rodzin innych
ofiar. ABW zabrała do badań
kryminalistycznych m.in. telefon
Grażyny Gęsickiej – szefowej
klubu parlamentarnego PiS, oraz
posła Przemysława Gosiewskiego. Do dziś losy tych aparatów
nie są znane. Rodziny nie otrzymały ich z powrotem. Część wyników badań została zawarta w
dokumentacji ABW przekazanej
do prokuratury w trybie niejawnym i opatrzonej klauzulami
„tajne” lub „ściśle tajne”. Co
takiego odkryli eksperci z ABW,
że wyniki ich badań trafiły do
kancelarii tajnej i nie są nikomu
udostępniane. Co ciekawe: do dokumentów tych nie mają wglądu
także rodziny ofiar, choć dla nich
ta sprawa ma przecież fundamentalne znaczenie. Pozwala bowiem
zweryfikować tezę czy konkretna
osoba przeżyła moment katastrofy czy nie.
Jeszcze bardziej tajemnicze jest
to, co wydarzyło się kilka miesięcy później. Jednego dnia z telefonów komórkowych posłów PiS,
którzy do Katynia dojechali pocią giem, zniknęły zapisy połą czeń wykonanych w dniu 10
kwietnia. – W tym dniu kontaktowaliśmy się ze sobą i próbowaliśmy dzwonić do kolegów i koleżanek z tupolewa, ale okazało się
to bezskuteczne – mówi Paweł
Kowal, wówczas poseł PiS, dziś
polityk PJN. – Kilkanaście ty godni później zapis tych połączeń
zniknął z mojego telefonu. Tego
samego doświadczyło kilka in nych osób, które 10 kwietnia znalazły się na Cmentarzu Polskim w
Katyniu i czekały na przyjazd delegacji z prezydentem Kaczyń skim.
Adam Pilch – biskup kościoła
ewan gelicko – augsburskiego.
SMS miał trafić do jego przyjacie la – księdza Mieczysława
Cieślara. Ksiądz Cieślar nie potwierdzi już tego. 18 kwietnia
2010 roku zginął w dziwnym wypadku samochodowym na trasie z
Warszawy do Łodzi. Telefon biskupa Pilcha wciąż znajduje się w
ABW i prowadzone są nad nim
badania. Drugą osobą, która miała
wysłać SMSa był jeden z funkcjonariuszy BOR towarzyszący Lechowi Kaczyńskiemu.
Upublicznienie rezultatów badań prowadzonych przez techników z ABW może dać odpowiedź
na jedno z najważniejszych pytań:
czy ktoś z pasażerów feralnego
lotu do Smoleńska przeżył katastrofę? Na razie wszystko wskazuje na to, że służby i nadzorująca
ich pracę prokuratura chcą, abyśmy na to pytanie odpowiedzi nie
poznali. Nasuwa się jednak pytanie: czy byłby sens utajniać te
wy niki badań, gdyby wszystkie
osoby zginęły podczas uderzenia
tupolewa o ziemię.
Leszek Szymowski
Od redakcji:
Więcej szczegółów na temat
katastrofy i śmierci Prezydenta
RP w książce Leszka Szymow skiego “Zamach w Smoleńsku”
Informacje o najnowszych książkach
wydawanych w Polsce
Maria Budziakowska
Jarosław Iwaszkiewicz: Listy
do córek. Słowem wstępnym
poprzedziły Maria Iwaszkiewicz i
Teresa Markowska, opracowanie
Anna i Radosław Romaniukowie:
Warszawa: Państwowy Instytut
Wydawniczy, 2009. 547 stron.
Listy Jarosława Iwaszkiewicza
do córek pochodzą z okresu międzywojennego, z lat okupacji i z
czasów PRL-pisał je z Rabki,
Kopenhagi, Sandomierza, Santiago de Chile, Paryża, Mediolanu,
Brukseli, z Rzymu i domu ze Stawiska. Pierwsza część książki
poświęcona jest listom do córki
Mai, druga zaś do córki Teresy.
Maria Iwaszkiewicz pisze:
„Bardzo dziwne uczucie mnie
ogarnęło, kiedy przeczytałam
listy sprzed tylu, tylu lat, nagle
stały się protezą pamięci, przypomniały mi różne rzeczy, których nie pamiętałam. Korespondencja Ojca do nas, córek, sięga
bardzo dawnych czasów, właściwie można powiedzieć, że samego początku. Zaczyna się od takich karteczek, czy Marysia i Tereska były grzeczne (myśmy wtedy jeszcze nie umiały czytać, i
pisać), aż do poważnych listów,
które zawierają czasem poucze-
SMSy z 10 kwietnia
Na to, że część osób przeżyła
katastrofę wskazuje sporo poszlak, które trudno jest zweryfi kować z powodu opisanego wyżej działania ABW i wojskowej
prokuratury. Pierwszą z nich jest
film nagrany telefonem komórkowym. Zostało już potwierdzone,
że słychać na nim głosy po polsku. Jednak to nie wszystko. W
krótki czas po katastrofie pojawiła się informacja, że przed godziną 9.00 SMSa ze swojego telefonu komórkowego wysłał ksiądz
DokoÒczenie na stronie 15
nia. Na marginesie trzeba przyznać, że Ojciec dość oszczędnie
tymi pouczeniami szafował. Niestety prawie nie mamy z siostrą
listów pisanych przez Mamę, bo
całe były wypełnione naukami i
ze złości darłyśmy je, czego teraz
oczywiście bardzo żałujemy.
Iwaszkiewicz pisząc do Marii,
używał zwrotów: „Marysieńko
złota”, „Moja Marysiu kochana”,
„Marysieńko moja złocista, czyli
po prostu Żabo!” itp., natomiast
pisząc do Teresy, zwracał się do
niej: „Kochany Teres”, Moja
Tereseczko najmilsza”, „Moja
córeczko najdroższa”, „Mój
Teresek Kochany” itp. Kartka
pocztowa z Rzymu do Marii, 29
kwietnia 1939 roku:
Kochana moja i droga!
Przesyłam Ci Panteon, bo może
jeszcze miłujesz starożytności, –
chociaż ci je gałganki z głowy
wy pędzają. Szkoda, że nie mo żesz wiedzieć zrekonstruowanej
ara pacis – jak pięknie wygląda,
tylko przykryto ją niepotrzebnie
wielką szklaną klatką! Rzym taki
cudowny i bardzo ciepło. Znajomych nie ma nikogo. Całuję was
wszystkie mocno – już niedługo
się zobaczymy. Twój Ojciec.
Kartka pocztowa do Teresy z
Zakopanego, luty 1932.
Kochany Teres!
Jak się miewa twój kataralski?
Czy lalki nie zaraziły się kata rem? Pewnie leżą w łóżku! Czy
jesteś grzeczna? Tutaj dzisiaj
upadł straszny śnieg i biały kotek
wujcia Szymanowskiego wpadł
wyżej uszu do śniegu i ledwie się
wydrapał. Ściskam Cię, twój
Tajta
Jan Dobraczyński: Listy do Zofii Kossak. Wybór i opracowanie
Mirosława Pałaszewska. Warszawa-Rzeszów: Agencja Wydawnicza Ad Oculus, 2010. 335 str.
Na stronie 18-ej czytamy:
„Zachowało się ponad 200 listów
Zofii Kossak i Jana Dobraczyńskiego. Listy Jana Dobraczyńs kiego są przechowywane w
Muzeum Z. Kossak w Górkach
Wielkich, natomiast listy Zofii
Kossak trafiły do Biblioteki Narodowej w Warszawie. Pierwszy
zachowany list Zofii Kossak,
napi sany w Londynie, jest da towany 20 II 1947. Kolejne listy
były wysyłane z Trossell w północnej Kornwalii, gdzie pisarka
przeniosła się z mężem.
Pierwszy zachowany list warszawskiego korespondenta pochodzi z marca 1956 roku. Jest to
odpowiedź na kartkę przekazaną
przez Janinę Kolendo, która spotDokoÒczenie na stronie 17
1-15 /02/ 2011 No 03 (1017)
Strona 16
Dlaczego liberałowie a
nie konserwatyści?
DokoÒczenie ze strony 1
drzwi do parlamentu w Ottawie
zamknięte. W wyniku przerwy w
pracy parlamentu nie rozpatrzono
36 wniosków, aczkolwiek tuż
przed wyegzekwowaniem prorogacji parlamentu konserwatyści
zdążyli przeprowadzić niezbędne
reformy podatkowe i nałożyć na
mieszkańców Ontario 13% podatek HST.
Złośliwi twierdzą, że jest to kara dla ontaryjczyków za brak operatywności na rynku globalnym.
Jakiej strategii możemy oczekiwać od konserwatystów pod
wodzą Harpera chociaż mniej szościowej w rządzie jednakże
sprawującej władzę jak większościowa partia w parlamencie, która
za zamkniętymi drzwiami podejmuje decyzje, bez uzgodnienia z
parlamentem składa zobowiązania
w imieniu rządu kanadyjskiego,
itd. Partia konsekwentnie realizuje
plan tworzenia własnego wizerunku i jej lidera np. reklamując programy rządowe w kolorach konserwatystów biało-niebieskiech,
czy ukazujące premiera w pracy
t.j. przy biurku czytającego dokumenty, nieco zmęczonego wielością obowiązków, jak głowę rodziny - ojca borykającego się z trudnościami dnia codziennego. Przy
tym do znudzenia powtarzane są
reklamy degradujące lidera liberałów, kwestionujące patriotyzm
M. Ignatieffa, przedstawiające go
jako obcego, niedawno przybyłego z wojaży do Kanady. To tylko
kil ka przykładów pracy partii
kon serwatywnej w rządzie fe deralnym.
Rekordowe zadłużenie 56 mld
dolarów to strategia walki z kryzysem partii Harpera, t.zw. życie
na kredyt bez wizji wyjścia z kryzysu. Nie jest to strategia konserwa tywna oparta na stosowaniu
wstrzemięźliwości i tradycji w
polityce finansowej. Partia konser watywna nie tylko ekspery men tuje pieniędzmi podatnika,
ale jeszcze zawiera wiele nowych
umów o handlu bezcłowym, tylko
należałoby zapytać w jakim celu.
Czyżby dla rodzimego przedsiębiorcy, który w prawie 80% stanowią (self-employed) t.zw. samo-zatrudniający się reprezentujący mały biznes często określany
sło wami „mama, tata i syn”, a
którego pomoc rządu dobrze
oddaje powiedzenie „radź sobie
sam”.
Reklamy konserwatystów dyskredytujące liberałów, konkretnie M. Ignatieffa, straszące wyborców podatkami zastanawiają
dziwną „logiką”, bowiem wyś miewując plan podatkowy opracowany przez liberałów sugerują,
że zadłużeń nie trzeba spłacać.
Należy się jednak zastanowić
jakich cudownych środków za mierzają użyć by wyprowadzić
kraj z kryzysu. Rok strategii za-
rządzania konserwatystów doprowadził kraj zasobny w surowce
do rekordowej skali zadłużenia,
gdzie bogaci stają się bogatsi a
biedni jeszcze biedniejsi. I znowu trzeba zadać pytanie, czyje
interesy reprezentuje rząd federalny utworzony po wygranych
wyborach przez konserwatystów.
Multimedialna reklama daje wyobrażenie jakbyśmy uczestniczyli
w ciągłej kampanii wyborczej.
Można wnioskować, że przyczyniła się do ostatnio częstego okreś lania rządu Kanady mianem
rządu Harpera.
Cyżby „błąd” konsekwentnie i
często powtarzany mógł stać się
„prawdą”? Mimo wnoszonych
sprzeciwów, przywódca mniejszościowego rządu konserwatystów S. Harper sprawuje władzę
cha rak terystyczną dla rządów
jednopartyjnych, gdzie nie ma
opozycji, a więc są to dyktatury
bez realizowania zasad demo kracji.
Michael Ignatieff, przywódca
Liberałów podczas spotkania z
wyborcami okręgu EtobicokeLakeshore określił rok 2010 jako
rok zmarnowanych możliwości
dla Kanady, gdzie partia Harpera
postawiła na krótkotrwały plan
zapewniający jej korzyści polityczne a nie na mądre, długotrwałe
inwestycje przynoszące poprawę
warunków życia kanadyjczykom.
Poinformował, że posłowie różnych partii narzekali na działania
konserwatystów, blokujące pracę
komisji parlamentarnych i utrudniające posłom dostęp do informacji. Michael Ignatieff zapewnił, że Liberałowie słuchają głosu
wszystkich Kanadyjczyków i
popierają potrzebę opieki rządu
nad rodzinami, studentami, seniorami mając na uwadze m.in zasiłki emerytalne, miejsca pracy nie
tylko na pół etatu ale w pełnym
wymiarze godzin oraz wysoką
jakość opieki lekarskiej. Z goryczą stwierdził, że konserwatyści
nie wywiązali się ze zobowiązań ,
m.in. wskaźnik bezrobocia wśród
młodych jest dwukrotnie wyższy
niż średnia krajowa, zaś GIS został zmniejszony dla tysięcy
nisko-zarabiających seniorów;
ponadto działania konserwatys tów pod wodzą Harpera boleśnie
doświadczą nie tylko seniorzy,
ale także weterani, rodziny i ich
dzieci.
Program liberałów na rok 2011
zawiera Plan Opieki Rodzinnej
(the Liberal Family Plan Care),
reformy emerytalne, nauczanie,
odpowiedzialna gospodarka budżetem, tworzenie przepisów z
pożytkiem dla wyborców. Plan
liberałów odnośnie opieki rodzinnej przewiduje ubezpieczenie
płatne do 6. miesięcy, podobne do
ubezpieczenia macierzyńskiego,
na opiekę rodzinną nad osobą
chorą/ym, oraz ulgę podatkową w
skali rocznej w wysokości $1350
w wyniku poniesionych kosztów
związanych z niesieniem tejże
opieki. Tak więc łatwo zauważyć, że Liberałowie są nowatorscy w opracowywaniu planów na
rzecz wszystkich wyborców, a
konser wat ywni w zarządzaniu
majątkiem państwowym.
Podczas obrad parlamentarnych
w dniu 2 lutego br., lider liberałów, Michael Ignatieff zabrał głos
odnośnie emerytur:
„(...)przez pięć lat rząd nic nie
zrobił odnośnie emerytur i później proponuje możliwość usług
prywatnych, co osłabi plan emerytalny Kanady i zwyczajnie powiększy zysk bankom i firmom
ubezpieczeniowym, które już korzystają ze szczodrej ulgi podatko wej równej kwocie 6 miliar dów dolarów.
Kiedy premier zaprzestanie
wspo magania banków i firm
ubezpieczeniowych i rozpocznie
wspomaganie rodzin kanadyjs kich, które potrzebują zabezpieczenia emerytalnego? (...)
(...) 75% pracowników sektora
prywatnego nie ma planu eme rytalnego. Mimo to, premier zamiast umocnić plan emerytalny
przygotowuje własny plan, który
ma wzbogacać banki i firmy
ubezpieczeniowe(...)” [wolne tłumaczenie]
Wydaje się, że premier Harper
dba o interes wielkiego biznesu,
który nie potrzebuje protekcji i
opieki a zapomina o potrzebach
rodzin i pracowników, których interesy reprezentuje, bo został
przez nich wybrany w demokratycznych wyborach. Brak inicjatywy ze strony rządu federalnego
w sprawie poprawienia publicznego planu emerytalnego jest żenujący i trudny do wytłumaczenia
w kraju o starzejącej się populacji, a odsyłanie społeczeństwa do
firm prywatnych w celu sporządze nia indywidualnego planu
emerytalnego świadczy o beztrosce sytego w rozmowie z głod nym.
Jolanta Cabaj
Strona 17
No 03 (1017) 1-15/02/2011
Informacje o książkach
wydanych w Polsce
DokoÒczenie ze strony 15
kała się z Zofią Kossak w Anglii”.
Zofia Kossak i Jan Dobraczyński spotkali się w Warszawie
pod czas okupacji hitlerowskiej
dzięki Stanisławowi Miłaszewskiemu (literatowi i dramatopisarzowi) oraz jego żonie Wandzie
(powieściopisarce). Widywali się
też na kiermaszach majowych z
okazji Dni Oświaty Książki i
Prasy, niekiedy podpisując swoje
książki przy jednym stoliku.
Jan Dobraczyński zwracał się
do Zofii Kossak „per Ciociu” (to
była jego starsza koleżanka)
I tak np. list pisany w Warszawie 25 czerwca 1956:
„Droga Ciociu!
Dziś przyszedł list z 16 bm. –
b. dziękuję. Wiadomość o zjeździe PEN-Clubu zaskoczyła i
mnie. Po pierwsze nic o tym nie
wiem. Po wtóre: skąd aż 10-ciu
pisarzy katolickich? Zawieyski,
Gołubiew, Malewska, Grabski i
dla niektórych ja… A reszta? Po
trzecie: taka propozycja to złudzenia! Jeżeli przyjedzie delegacja w składzie 4-5 osób, będzie
jeden katolik. Po czwarte – nie
nadaję się na przewodniczącego
grupy. Nikt nie jest prorokiem, a
w swoim kole można mieć najwyżej opinię pierwszego z grafomanów…
Proszę mi wierzyć, gdy jedni
kwestionują „koleżeńskość”, drudzy „literackość”. To bardzo ułatwia przeciwnikom – nie muszę
nikogo zwalczać”…….
Za parę dni, „odpływam” natomiast do Zakopanego, gdzie będę
do 15.VII. Potem wracam do
Warszawy, br. do nowej orki.
Najserdeczniejsze pozdro wienia J.
Listy z Majdanka: KL Lublin w
świetle grypsów. Autor sce nariusza i kurator wystawy,
Danuta Olesiuk; teksty, Danuta
Olesiuk, Tomasz Kranz. Lublin:
Państwowe Muzeum w Majdanku, 2008.
Jest to tom poświęcony wystawie pt. „Listy z Majdanka”, która
miała miejsce w Muzeum w
Majdanku od 19 września 2008
do maja 2009 roku. Dzięki tej
wystawie przypomniano mało
znany aspekt dziejów obozu koncentracyjnego w Lublinie, a także
złożono hołd osobom, które bezinteresownie i z narażeniem swojego życia przenosiły nielegalną
korespondencję. Tomasz Kranz,
dyrektor Państwowego Muzeum
w Majdanku pisze, że także
„celem wystawy jest próba ukaza nia postaw, przeżyć i odczuć
więźniów w świetle grypsów,
które – pisane pod wrażeniem
chwili, bezpośrednio w miejscu
wydarzeń – są niewątpliwie świadectwem wyjątkowym. Nie jest
to zadanie łatwe, bowiem część
listów ma charakter nazbyt oso-
Nasze - Polaków nieproste losy ...
John Moscow
bisty, inne – przepełnione bólem
i rozpaczą – są błaganiem o ratunek lub zapisem ostatnich
godzin życia więźniów. Niektóre
zaś nie są wolne od uprzedzeń i
radykalnych poglądów, które
wzmagały się w ekstremalnych
warunkach obozowych. Jednak
właśnie autentyzm tych relacji
oraz zawarte w nich informacje i
emocje sprawiają, że dokumenty
te nadal wywierają tak silne
wrażenie”.
Janina Modrzewska została
aresztowana w 1942 r. przewieziona na Pawiak, a następnie na
Majdanek, Po widzeniu się z
mat ką, która przyjechała do
obozu, jako lekarz z ramienia
PCK, w krótkim czasie została
przypad kowo postrzelona w
brzuch. Napisała pożegnalny list
do rodziny:
„Muńcia. Myszka umieram.
5.V.43 Czesiek, Ojczyk, Julek
przypadkowo w brzuch strzał
Całuję Was i kocham Janka”.
Zmarła 17 maja 1943 r.
Inny list Tadeusza Ogrodowczyka, aresztowanego zimą 1942
roku. 14 II 44
…Oh! Mateńko! Wiedz że całkowicie zdaję sobie sprawę z
tego ile Was kosztuje mój pobyt
w obozie. To mnie gnębi, i nie
wiesz Matuś! Dlaczego. Bo krążą
tu różne wersje jaki nas czeka
los. Jedni mówią, że taki jak
Żydów. (..) Matuś! Napiszę Ci
teraz coś z naszego życia. Dziś
K. L. zatraca nieraz swój charakter. Bywają dni że wódka leje się
strumieniem, śpiewy, gra w karty. Nierzadko wjeżdża na stół gęś
pieczona i temu podobne frykasy.
Prawdę powiedziawszy to 5 zł
jest najmniejszym środkiem płatniczym, to tak jak na wolności
ogląda się 10 gr to tu 500 zł 2 l.
wódki kosztuje 1500 zł. Zresztą
to się nie da na papierze opisać.
Ale niestety temu podlega tylko
nieliczna garstka ludzi. Reszta
pracuje dzień w dzień na dworze
pod pręgierzem żyjąc tylko z
fasunku. Wygląd tych ludzi jest
dla waszych oczu wstrętny, dla
naszych codzienny, normalny.
Nie będę się dalej rozpływał…
Tadek”.
Maria Budziakowska
www.nowykurier.com
Zapewne wielu znana jest sentencja, że człowiek, gdy się rodzi
to otrzymuje do zapisania księgę
swego życia. Pisze ją przez cały
czas pobytu na tym padole ziemskim. Pierwszą stroną jest akt
urodzenia, a ostatnią akt zgonu.
Są ludzie, z życia, których powstają opasłe tomy. Ale są też tacy
– i chyba tych jest większość,
których ta powieść obejmuje niewiele stron.
Są to ludzie, którzy niewiele w
swym życiu zrobili, niedaleko też
oddalili się od swego rodzinnego
domu. Monotonia była i jest dla
nich koszmarem, z którą się
pogodzili. Nie doświadczyli tego,
co było dalej. Mieli i mają swój
mały świat. Nie piszą pamiętników. A nawet gdyby…, to każda
z tych stron, byłaby jedynie kopią
strony poprzedniej. O nich też zazwyczaj nikt nie pisze. Są postacia mi drugoplanowymi. Ciągle
czekają na swoją szansę. Dziś
świat się na tyle skurczył, że takich postaw i zachowań wśród
ludzi jest coraz mniej.
Powróćmy jednak do przeszłości. Zostawmy resztę świata.
Mów my o nas, o Polakach. W
różnych częściach Polski, żyli też
tacy, którzy odważyli się poje chać dalej. Bardzo daleko, bo aż
za wielką wodę, na amerykański
kontynent. Do Kanady i Stanów
Zjednoczonych. Do Ameryki Południowej. Odważni to byli lu dzie. Z tobołkiem na plecach,
jedynie z tym, co mogli zabrać,
ruszali w poszukiwaniu lepszego
życia. Szli za chlebem. To ci z
okresu międzywojennego. A później byli kolejni emigranci. Oni
byli już innymi ludźmi. I zaz wyczaj nie głód, kazał im szukać
szczęścia. Mieli już inne potrzeby
i życiowe sytuacje. One wyznaczały im kierunek wędrówki.
Spośród tych, którzy przyje chali na amerykański kontynent w
okresie międzywojennym oraz
także jeszcze przed pierwszą wojną światową wielu przywdziało
ame rykański lub kanadyjskie
mundury, aby walczyć na różnych
frontach w obronie cywilizowanych wartości. To byli oni sami, a
później ich synowie. Było ich
setki, były tysiące. Powrócili na
wieczną wartę. Pozostali w Europie i wszędzie tam, gdzie ich tułaczy los zapisał ostatnią kartkę w
księdze ich życia. I nie był to tylko akt zgonu, ale coś więcej, coś
trwalszego. To wykute na tablicach i obeliskach ich imiona. Ten
przekaz dla potomnych można
spotkać niemal we wszystkich zakątkach świata. Nawet nie wiemy
w jak wielu. Nie wiedziałem i ja
do chwili, gdy będąc na Ha wajach zobaczyłem coś, co mnie
niezmiernie wzruszyło.
Z pewnością wielu spośród
tych, którzy odwiedzają ten „raj
na ziemi” – jak się przyjęło
określać Hawaje, w swych turystycznych wojażach dotarli
również do Bazy Marynarki
Wojennej w Pearl Harbor,
gdzie znajduje się Pom nik
USS Arizona, który upamiętnia miejsce spoczynku wielu
spośród 1177 członków załogi, którzy zginęli podczas ataku na pan cernik w dniu 7
grudnia 1941 roku.
Przynajmniej w kilku sło wach przypomnijmy historię
tamtych wyda rzeń. Atak na
Pearl Harbor był częścią wielkiego planu Japonii podbicia Polskie nazwiska na ścianie pamięci
Zachodniego Oceanu Spokoj- Memoriału USS Arizona w Honolulu
nego. Japonia pragnęła zniszczyć najbardziej boli przelana niepoamerykańską flotę na Pa cyfiku. trzebnie krew żołnierza, gdy staje
Pierwsze japoń skie sa moloty się on zniewolonym wykonawcą
przybyły na wyznaczone pozycje brudnego politykierstwa władców
tuż przed ósmą rano. Około tego świata.
godziny 8.10, eksplodował „USS
Na tej obcej nieprzyjaznej zieArizona”, trafiony japońską mi, daleko od ojczystego kraju i
przeciwpancerną bombą ważącą nie w jego obronie, zginęło ponad
800 kilogramów, która uderzyła w pięćdziesiąt osiem tysięcy żołniepokład i magazyn amunicji. Okręt rzy. Tyleż samo nazwisk wpisatonął niecałe 9 minut zabierając nych jest na tej ścianie wietnamsze sobą 1177 istnień ludzkich.
kiego memoriału. To dużo, to
Pomysł złożenia hołdu tym, bardzo dużo. To w końcu za duktórzy stracili życie podczas ataku żo. W kolejności chronologicznej
zrodził się już w 1943 roku. Os- według dat śmierci, bez informatatecznie, „Pomnik USS Arizona” cji o stopniu wojskowym, jednoszostał odsłonięty w 1962 roku. tce i otrzymanych bojowych odPrace budowlane finansowane by- znaczeniach.
ły z funduszy rządowych oraz
Ten, kto to wie, kto jest Polalicznych darowizn. Pomnik-Mu- kiem z łatwością dostrzeże, gdy
zeum rozciąga się na długości 56 skieruje wzrok na jakikolwiek
metrów nad centralnym pokładem fragment marmurowej płyty, że
zatopionego pancernika. Składa są tam polskie nazwiska.
się z trzech części: wejścia i sal
Gdy po raz pierwszy stanąłem
spotkań, części głównej przezna- pod tą ścianą i ja również do czonej do zwiedzania i dużych strzegłem ten znamienity fakt. Tę
uroczystości oraz kaplicy, gdzie długą listę polskich nazwisk. Z
na marmurowej ścianie wygrawe- początku zacząłem liczyć. Lecz,
rowano nazwiska osób poległych gdy doszedłem do pierwszej setna „Arizonie”.
ki, zaprzestałem. Postanowiłem,
Właśnie ta ściana i te 1177 naz- że sięgnę do stosownych doku wisk przykuły moją uwagę, zro- men tów, do archiwów, aby w
biły na mnie ogromne wrażenie. nich dochodzić całej prawdy o
W skupieniu przyglądałem się im udziale nas Polaków w tej wojnie.
długo. Na tyle wnikliwie, że dos- To walczyli i zginęli Amerykanie
trzegłem wśród nazwisk te, które polskiego pochodzenia, jak i
określa się mianem polskich. Na urodzeni w Polsce – naturalizodnie, we wraku okrętu, pozostali wani następnie obywatele Stanów
na wiecznej wachcie również Po- Zjednoczonych.
lacy.
Z przeanalizowanych doku Postanowiłem, że będę docho- mentów wynikała rzecz w swym
dził tego, kim byli owi, polskiego wymiarze tragiczna. To byli młopochodzenia bohaterowie-ucze - dzi ludzie. Mieli niespełna dwastnicy tamtego dramatycznego dzieścia lat lub nieco więcej. Zaporanka, gdy komandor Mitsuo częli dopiero pisać księgę swego
Fuchida wysyłał zaszyfrowane życia. Napisali dopiero pierwsze
hasło: „Tora, Tora, Tora”.
jej rozdziały. Zaczynali dopiero
Skąd u mnie to postanowienie. żyć dla siebie, swoich rodzin. Dla
Nie było przypadku. Albowiem swojej nowej ojczyzny. I jeszcze
jakiś czas temu, gdy po raz pierw- jeden tragiczny wymiar: tych
szy zwiedzałem waszyngtońskie młodych ludzi, którzy oddali
memoriały, zatrzymałem się na życie dla Ameryki było /jest/
dłużej przed tym, poświęconym ponad tysiąc dwustu. Wystarczy,
poległym żołnierzom amerykańs- aby nie móc przejść obok tego
kich sił zbrojnych, którzy zginęli obojętnie, aby nie zwrócić na ten
w czasie wojny wietnamskiej.
fakt uwagi. Chociaż są tacy, któVietnam Veterans Memorial rzy mówią, że nie dzieli się żołskłada się z trzech elementów. nier skiej krwi. Nie chodzi o to
Najbardziej znaną częścią pomni- aby ją dzielić, lecz dać świadecka jest mur zbudowany z czarne- two prawdzie.
go marmuru, który ma około 75
W miarę pracy nad tym temametrów długości. To wystarczają- tem, nad tak bardzo nieznaną
co, aby na dłużej zatrzymać przy historią naszego narodu, przybynim zwiedzającego. Aby wyzwo- wało mi świadectw tamtych zdalić w nim refleksje i zadumę nad rzeń. Lecz ciągle brakowało mi i
oddaną ofiarą tych, którzy zginęli brakuje w dalszym ciągu jednego
w tej niechcianej, a także przez - prawdziwych relacji, opowiadań
wielu potępianej wojnie. Bo też
DokoÒczenie na stronie 23
1-15/02/ 2011 No 03 (1017)
Strona 18
Wojenne losy pułkownika Józefa Jaklicza we Francji (2)
Janusz Zuziak
Rozkaz Sikorskiego naturalnie
nie był końcem sprawy związanej
z dowodzeniem 3. Dywizją Piechoty, wręcz przeciwnie, był dopiero jej początkiem. Niebawem
trafić miała do Wojskowego Trybunału Orzekającego, stamtąd zaś
do Sądu Polowego.
Pułkownik Zieleniewski wyjechał z Francji do Portugalii, skąd
po wielu przeciwieństwach losu i
utrudnieniach przedostał się wreszcie na Wyspy Brytyjskie. Los
pułkownika Jaklicza potoczył się
zupełnie inaczej. Rozwój wydarzeń, jaki nastąpił po definitywnej
klęsce Francji, sprawił, że Jaklicz
pozostał w nieokupowanej strefie
tego kraju.
Dokładne uzasadnienie decyzji
o pozostaniu we Francji znajdujemy w publikowanym poniżej
jego liście z 20 grudnia 1940 roku
kierowanym do Naczelnego Wodza generała Sikorskiego. Napisał
ten list bezpośrednio po tym, jak
przypadkowo dowiedział się o
sta wia nych mu ciężkich zarzu tach.
Od samego początku oddał swe
usługi wojskowym polskim pozosta łym we Francji i organizu jącym działalność konspiracyjną.
Sprawował kolejno funkcje Dowódcy Okręgu Grenoble i Zastępcy Dowódcy Wojsk Polskich we
Francji, wreszcie od 4 grudnia
1942 roku został dowódcą konspiracyjnego Wojska Polskiego we
Francji. Tak się składa, że na
wszystkich wymienionych wyżej
funkcjach zatwierdzany był przez
Naczelnego Wodza, generała Sikorskiego mimo, iż nie odwołany
był ani jeden z postawionych
wcześniej wobec niego zarzutów.
Nadal ciążyło na Jakliczu oskarżenie o przejście na stronę nieprzyjaciela, tego samego nieprzyjaciela, z którym nieustannie
walczył od 1 września 1939 roku.
Wojskowymi polskimi we Francji pod niemiecką okupacją do-
wodził do 26 maja 1944 roku. W
ciągu tego półtorarocznego okresu, w każdym niemal dniu i każdej niemal godziny narażał własną wolność i życie2. W tym czasie otrzymał z Londynu trzykrotnie wezwanie odwołujące go do
Anglii. Trzykrotnie odmówił wyjazdu z Francji, wychodząc z
założenia, że dowódcy nie wolno
opuszczać żołnierzy w chwilach
krytycznych. Dopiero w maju
1944 roku, po kolejnych dwóch
wezwaniach do Anglii i osobistym liście podpułkownika Zdrojews kiego, który zawiadamiał
Jaklicza, iż jego przybycie do
Anglii jest nieodzowne, albowiem
ma otrzymać stanowisko dowódcy dywizji i z nią odejść na front,
Jaklicz zdecydował się na opuszczenie Francji.
4 lipca 1944 roku zameldował
się polskim władzom wojskowym
w Londynie. Jakże wielkie i uzasadnione było jego rozczarowanie
i rozgoryczenie, kiedy dowiedział
się, iż nie ma dla niego żadnej dywizji. Poczuł się oszukany i w
Anglii zupełnie zbędny. Za półtoraroczną samodzielną pracę pod
okupacją niemiecką, w warun kach aż nadto dobrze znanych Panu Generałowi, otrzymałem jedyną nagrodę – pójście na honorowy
skład oficerski.
Wcześniej pod adresem puł kownika Jaklicza padły następujące zarzuty: po pierwsze – działał wbrew obowiązkom dowódcy
przez to, że: a) zastępując w czasie chwilowej nieobecności do wódcy dnia 19 czerwca 1940 roku
pomiędzy godzinami 16.00 a
18.00, na skutek błędnych informacji o beznadziejności sytuacji,
podanych mu przez generała Faury i sugestii tegoż ostatniego, co
należałoby uczynić, gdyby dywizja była zmuszona do kapitulacji,
natychmiast przystąpił do wydawania zarządzeń, zmierzających
do przygotowania kapitulacji całej dywizji i jednostek do niej
wcielonych, b) wydawał rozkazy
przygotowujące kapitulację poszczególnym dowódcom podod dzia łów z pominięciem właści wych dowódców oddziałów, a
niektórym wbrew ich rozkazom.
Działał w powyższy sposób
mimo, że tego dnia 19 czerwca,
jak jeszcze następnego, 20 czerwca – 3 dywizja nie była ani naciskana ani nawet zagrożona bezpośrednio przez Niemców.
Po drugie – przyczynił się do
zaprzepaszczenia poważnej części
3 dywizji i oddziałów do niej włączonych przez to, że mając za sobą całkowite zaufanie dowódcy
dywizji, pułkownika dyplomo wanego Zieleniewskiego, wy wierał na tego ostatniego wyraźnie bardzo ujemny wpływ, zwłaszcza w krytycznych dla dywizji
dniach 18 i 19 czerwca, a mianowicie: a) stawszy się stałym i jedynym doradcą dowódcy dywizji,
przyczyniając się przez to do zupełnego odsunięcia sztabu dywizji
od wszelkiego wpływu na bieg
wypadków, utwierdził dowódcę
dywizji w jego ślepej uległości
dla rozkazów francuskich oraz w
bezkrytycznym przyjmowaniu
błędnych a nawet fałszywych
informacji, otrzymywanych od
ge nerała Faury i oficerów jego
sztabu, których działanie na
szkodę polskich oddziałów – po
dniu 17 czerwca tj. po ogłoszeniu
kapitulacji Francji – nie ulega
żadnej wątpliwości; b) namawiał
dowódcę dywizji dnia 19 czerwca
bezpośrednio przed rozwiązaniem
3 dywizji do poddania dywizji
Niemcom, popierając w tym kierunku inicjatywę generała Faury,
który dając błędne, a są poszlaki,
że nawet świadomie fałszywe
wiadomości o otoczeniu dywizji
przez Niemców, dążył do wydania żołnierzy polskich w ich ręce.
Po trzecie – opuścił swoich żołnierzy po rozwiązaniu dywizji,
udając się rano dnia 20 czerwca
samochodem służbowym w to warzystwie pułkownika Ziele niewskiego do jednego z samotnych portów (Golf ď Morbillon),
nie troszcząc się o los tysięcy
swo ich żołnierzy, pozostawio nych w zupełnie rozpaczliwym
położeniu, czego miał pełną świadomość.
Po czwarte – wbrew ogólnie w
dywizji znanym rozkazom generała Sikorskiego o kierowaniu się
do Anglii, namawiał pułkownika
Zieleniewskiego na wyjazd do
Szwajcarii.
Rzeczywiście oskarżenia wysunięte pod adresem Zieleniewskie-
POLSKA SZKOŁA MUZYCZNA
The Frederic Chopin
Music School
Fortepian/pianinoïSkrzypceïGitara ï
E m i s j a g ≥ o s u ( Vo k a l ) ï F l e t ï Tr π b k a ï K l a r n e t
ï A k o r d e o n ï Te o r i a - w s z y s t k i e p o z i o m y
K O M P O Z Y C J A ï I M P R O W I Z A C J A ï D Y RY G O WA N I E
-dla zaawansowanych
RY T M I K A i U M U Z Y K A L N I E N I E d l a d z i e c i o d 4 - g o r o k u ø y c i a
2399 Cawthra Rd. East, Unit 101, Mississauga
Tel. (905) 279-7761
go i Jaklicza swoją absurdalnością wręcz szokują. Sikorski, któremu – nie bez racji - znaczna
część polskiej opinii społecznej,
przede wszystkim polityków, ale
także wielu wojskowych, zarzuca ła bierność, opieszałość czy
absolutny brak orientacji w sytuacji na froncie niemiecko – francuskim, któremu zarzucano otwarcie, iż to on właśnie ponosi główny ciężar winy i odpowiedzial ności za spóźnioną i przez to w
sposób zupełnie improwizowany
przeprowadzoną ewakuację z pokonanej Francji, oskarża o to właś nie dowódców 3 dywizji. ...
przede wszystkim należało oczyścić się samemu, zrzucając odpowiedzialność za wypadki na innych, a przede wszystkim na nieobecnych.- czytamy w sprawozdaniu Zieleniewskiego.
Rozprawa przeciwko pułkownikowi Zieleniewskimu i puł kownikowi Jakliczowi odbyła się
przed WTO w Perth 21 marca
1941 roku. Mimo, iż Zieleniewski
był już wówczas od miesiąca w
Liz bonie w rękach polskich
władz i czynił intensywne zabiegi
o wyjazd do Wielkiej Brytanii,
polskie naczelne władze wojskowe nie zrobiły żadnego, najmniejszego nawet kroku, dla ściągnięcia go na Wyspy Brytyjskie, dania mu szansy złożenia wyjaśnień
i przeprowadzenia koniecznych w
takiej sytuacji przesłuchań. 21
marca decyzją WTO pułkownicy
Zieleniewski i Jaklicz zostali
oddani pod Sąd Polowy.
Sprawa Zieleniewskiego wyjaśniana była ponad dwa lata. Ostatecznym oczyszczeniem go z zarzutów był rozkaz Naczelnego
Wodza gen. Kazimierza Sosn kows kiego z 2 sierpnia 1943
roku, w którym czytamy m.in.: ...
wyrażam ubolewanie z powodu
przykrości na jakie, na podstawie
niesłusznych podejrzeń, płk dypl.
Tadeusz Zieleniewski był narażony oraz moje zadowolenie, że
spra wa została zakończona w
sposób przywracający płk. dypl.
Zieleniewskiemu całkowicie opinię dobrego żołnierza i dowódcy.
Mam również przekonanie, powzięte na podstawie dotychczasowych wyników dochodzeń, że
podobne zarządzenie będę mógł
wydać i w sprawie płk. Jaklicza,
cze go obecnie, z przyczyn for malnych uczynić nie mogę, gdyż
sprawa z powodu jego nieobecności – jeszcze w sądzie zakończona być nie mogła.
Płk. Józef Jaklicz pozostawał
pod zarzutami Sądu Polowego nr
2 do 12 lutego 1944 roku. Wtedy
dopiero zwolniony został ze wszyst kich postawionych wcześniej,
jakże ciężkich zarzutów. Przez
trzy lata był niejako wyjęty spod
wszelkich praw, znajdując się
poza nawiasem wojska.
Po zakończeniu wojny losy
pułkowników Zieleniewskiego i
Jaklicza potoczyły się całkowicie
odmiennie. Pierwszy w 1947 roku
powrócił do Polski. Był nauczycielem akademickim na warszawskiej Politechnice. Drugi pozostał
na emigracji we Francji. Mianowany został na stopień generała
brygady. Zmarł w Paryżu 3 lipca
1974 roku.
1 J. Jaklicz, Żołnierz 2-iej
Rzeczpospolitej, Zeszyty Historyczne (Paryż) z. 35/1976, s. 142143.
2 Pułkownik Zieleniewski w
swej relacji z dowodzenia 3.
Dywizją pisze, iż na głowę pułkownika Jaklicza Niemcy wyznaczyli wysoką nagrodę.
www.nowykurier.com
JOLANTA KRYSTKOWICZ
Adwokat, Notariusz
L.L.B, LLM By≥y SÍdzia w Polsce
2347 Kennedy Rd. Unit 402, Scarborough, Ont.
M1T 3T8
pÛ≥nocno-wschodni rÛg ulic Kennedy Rd. i Sheppard Ave.
Tel.: 416-292-8337
Fax:416-292-4669
Strona 19
No 03 (1017) 1-15/02/2011
KLINIKA
REGENERACJI NATURALNEJ
MedQuantum Research Laboratory®
Dr. T. Szcz´sny Andrews, Ph.D.
• Akupunktura
• Homeopatia
• Electro-Medicine
“Medycyna Przysz∏oÊci”
• Enart Therapy
• Zio∏olecznictwo
• Irydologia
• Dietetyka
• Programy odwykowe
• Skuteczne metody odchudzania
• Walka z bólem, stanami alergicznymi
• Komputerowa analiza diety i alergenów
• Elektroniczna identyfikacja oraz detoksyfikacja jelita
grubego, krwi i limfy
• Pomoc w schorzeniach: nadciÊnienie, cholesterol,
cukrzyca, dro˝d˝yce, paso˝yty, zaburzenia
hormonalne, skóra, przewód pokarmowy, nowotwory,
artretyzm, astma, stawy, mi´Ênie oraz wiele innych.
TEST KOMPUTEROWEJ
OCENY ZDROWIA
“Total Health CyberScan”
Opis i wykresy graficzne
NajnowoczeÊniejsza metoda dostarczajàca informacji na temat
szczegó∏owego stanu zdrowia, w tym wielu narzàdów
wewn´trznych cz∏owieka: serca, wàtroby, ˝olàdka, p∏uc,
tarczycy, nerek, nadnerczy, trzustki, narzàdów p∏ciowych,
gruczo∏ów sutkowych, prostaty i wielu innych.
Badanie jest: bezpieczne, wygodne, bezbolesne, szybkie,
bezinwazyjne.
Warto znaç odpowiedê, aby: poznaç stan swego
zdrowia, uniknàç wielu niebezpiecznych chorób, na czas
wykryç poczàtki schorzenia i rozpoczàç kuracj´, dobraç
odpowiednie lekarstwa.
Dok∏adna, cyfrowa, oparta na bio-feedback ocena stanu
zdrowia. Podczas badanie jest mo˝liwoÊç obejrzenia
analizowanego organu na monitorze komputera.
Nie zwlekaj z decyzjà, dzwoƒ jeszcze dziÊ
i umów si´ na wizyt´.
e-mail: [email protected]
Mississauga: Natural Regeneration Clinic, 1755 Rathburn Rd. East, Unit 60
(905) 602-4191 1-877-949-9993
Siła sugestii i autosugestii
MEDYCYNA NATURALNA
Redaguje Dr. T.SzczÍsny
Andrews, Ph.D.
ZastanÛwmy siÍ dzisiaj nad
takim pytaniem - czy wiesz jak
pracuje twÛj umys≥? Czy potrafisz
go wykorzystaÊ i pos≥ugiwaÊ siÍ
nim? Umys≥ posiada dwa pozimy
- poziom úwiadomoúci, czyli racjonalny i nadúwiadomy, czyli irracjonalny. Myúlimy i pos≥ugujemy siÍ umys≥em úwiadomym.
Wszystko co myúlimy, przechodzi do nadúwiadomoúci, ktÛra jest
umys≥em twÛrczym. Jeúli myúlimy pozyty wnie, przyjdπ do nas
rzeczy dob re (np. rozwiπzanie
problemu, odpowiedü na pytanie,
szczÍúliwy pomys≥), jeøeli nasze
myúli sπ z≥e, przyjdπ do nas rzeczy negatywne. Negatywny sposÛb myúlenia to przyczyna upadkÛw, frustracji, nieszczÍúÊ.
Wszystkie decyzje podejmujemy
umys≥em úwiadomym, zarÛwno te
waøne, jak i mniej waøne i
przekazujemy nadúwiadomoúci,
ktÛra nie zastanawia siÍ, tak jak to
czyni umys≥ úwiadomy, czy
podjÍta przez ciebie decyzja jest
dobra czy teø z≥a. Nadúwiado moúÊ jest jak ziemia, ktÛra przyjmie kaøde zasiane ziarno - zarÛwno dobre jak i z≥e. Wszystkie
negatywne, destrukcyjne myúli,
jakie zasie jemy w umyúle,
kontynuujπ swπ negatywnπ pracÍ
w nadúwiadomoúci i odpowiedzπ
nam w øyciu rÛwnie negatywnie.
Nasza nadúwiadomoúÊ nie interesuje siÍ tym, czy nasze myúli sπ
z≥e czy dobre, prawdziwe czy fa≥szywe. Ona tylko odpowiada na
nasze myúli i sugestie. Jeúli zadajesz sobie pytanie, dlaczego mnie
dzieje siÍ üle, a komuú kto jest o
wiele mniej ode mnie wartoúciowy - lepiej, to odpowiedzi szukaj
w sobie samym; dlatego byÊ moøe, øe ten ktoú jest przekonany o
swojej wartoúci i przekazuje swojej nadúwiadomoúci same pozytyw ne informacje i otrzymu je
pozytywne odpowiedzi. To, øe
ten ktoú postÍpuje nieuczciwie i
nieetycznie, to jest zupe≥nie inna
rzecz. To sprawa sumienia, moralnoúci. My mÛwimy o postawie,
jakπ naleøy przyjπÊ, chcπc wspÛ≥pra cowaÊ z nadúwiado moúciπ,
ktÛra odbiera nasze myúli intui-
cyj nie i jest archiwum naszej
úwiadomej pamiÍci. NadúwiadomoúÊ nie moøe i nie potrafi rozumowaÊ jak umys≥ úwia domy.
Nie moøe ona argu men towaÊ i
wybieraÊ rzeczy lepszych czy
gor szych. Jeúli podamy jej nie w≥aúciwπ sugestiÍ , zaakceptuje jπ
jako prawdziwπ i zacznie realizowaÊ w formie doúwiadczeÒ lub
wypadkÛw. Wszystko co siÍ dzieje jest oparte na myúlach, ktÛre
twÛj umys≥ úwiadomy, ograni czony fa≥szywym przekonaniem
czy wiarπ przekaza≥ nadúwiadomoúci. Jeúli przekazujesz jej niew≥aúciwe pomys≥y i informacje,
to natych miast zacznij myúleÊ
inaczej. Negatywne myúli zmieÒ
na pozytywne. Jeúli s≥uchasz radia
lub oglπdasz telewizjÍ i program
ci nie odpowiada, przerzucasz siÍ
na inny kana≥. ZrÛb to samo ze
swoimi myúlami. PrzerzuÊ je na
innπ falÍ, nastaw siÍ na myúlenie
pozytywne. Jeúli zaczniesz siÍ
niepokoiÊ, martwiÊ i baÊ - to sπ te
z≥e, destrukcyjne myúli. Lekarstwem jest ich przeciwieÒstwo
zarÛwno w myúli jak i w mowie.
Zamiast nie - mÛw tak.
Znasz juø zasadÍ dzia≥ania
umys≥u i wiesz, øe twoja nadúwiadomoúÊ jest bardzo czu≥a na
podsuwane jej sugestie. Reaguje
tylko na wraøenia, jakie przekauje
jej úwiadomy umys≥. Reaguje na
sugestie. Jeúli ktoú ci powie:
Ñmar nie dziú wyglπdaszî, to
chociaø czujesz siÍ úwietnie,
zaraz pomyúlisz, øe coú z tobπ nie
jest w porzπdku. To przyk≥ad jak
dzia≥a sugestia. Na te same
sugestie mogπ byÊ rÛøne reakcje.
Sugestia to wywieranie wp≥ywu
na myúli, przekonania, zachowanie innej osoby, czÍsto bez odwo≥ywania siÍ do racjonalnych argumentÛw. PamiÍtaj jednak, øe
sugestii nie moøna narzuciÊ
nadúwiadomoúci bez zgody úwiadomoúci. TwÛj umys≥ ma moø noúÊ odrzucenia sugestii. Sugestia
nie ma w sobie øadnej si≥y, dopÛki nie zostanie przez nasz
umys≥ zaakceptowana mentalnie i
przekazana nadúwiadomoúci, ktÛra nie odpowie zgodnie z tym, co
zosta≥o jej przekazane.
Zasugerowanie sobie samemu
to autosugestia. Autosugestia
oznacza, øe sam sobie sugerujesz
coú okreúlonego lub specjalnego.
Moøna siÍ pos≥uøyÊ autosugestiπ,
øeby odrzuciÊ rozmaite obawy i
reakcje negatywne. Znam sporo
osÛb, ktÛre stale sπ podirytowane
i denerwuje je byle drobiazg. Nie
jest to mi≥e ani dla nich, ani dla
otoczenia. Bez wzglÍdu na to co
robiπ øeby siÍ pozbyÊ z≥ych nawykÛw, proponujÍ øeby codziennie powtarza≥y, po kilka razy
nastÍpujπcπ afirmacjÍ: Ñod tej
pory mam coraz lepszy humor,
radoúÊ, szczÍúcie, mi≥oúÊ i spokÛj
staje siÍ moim przyzwycza je niem, z kaødym dniem jestem
coraz bardziej kochajπcy i wyrozumia≥y. Od dziú dla wszystkich,
ktÛrzy mnie otaczajπ, jestem
oúrodkiem radoúci i dobrej woli.
PrzekazujÍ im mÛj dobry nastrÛjî.
Jeúli nie masz czasu, mo øesz
powtarzaÊ krÛtkπ afirmacjÍ: Ñ
szczÍúliwy i radosny stan mojego
umys≥u jest moim nor mal nym
stanem, jestem za to wdziÍczny
mojej nadúwiadomoúciî. ProszÍ
pamiÍtaÊ, øe podajÍ tylko przyk≥ady afirmacji. Jeúli ktÛrπú z nich
bÍdziesz stosowaÊ codziennie, to
przeko nasz siÍ, øe po pewnym
czasie zdania, ktÛre wypowiadasz
Ñsameî zacznπ uk≥adaÊ siÍ na nowo i to bÍdzie najlepsza dla ciebie
afirmacja. Sugestia odgrywa duøπ
rolÍ w naszym øyciu. W swej
konstruktywnej formie jest ona
wspania≥π budujπcπ rzeczπ, ktÛra
nam tylko pomaga. Sugestia powinna byÊ uøywana do kontrolowania siÍ i samodyscypliny, a nie
do rozkazywania i kontrolowania
innych. Sugestia stosowana w
celach negatywnych niszczy nas
samych, nasze otoczenie. Wytwarza bowiem prototypy mentalne,
ktÛre przy noszπ z≥o, choroby,
nieszczÍúcia, cierpienia.
ProszÍ zauwaøyÊ, øe juø od
ma≥ego dziecka, otrzymujemy
sugestie negatywne, na przyk≥ad:
Ñto ci siÍ nie udaî, Ñtego ci nie
wolnoî, Ñnie dasz radyî, Ñuwaøaj
bo siÍ rozchorujeszî itd. Z charakteru tych wypowiedzi nie zdajemy sobie sprawy, a zw≥aszcza
nie zdaje sobie sprawy ma≥e dziecko i bezwolnie je akceptujemy.
Powoli nimi nasiπkamy i rzeczywiúcie stajemy siÍ im pos≥uszni.
My, to znaczy nasze myúli, a w
úlad za nimi nasza nad úwiado moúÊ. ProponujÍ wiÍc, aby zastosowaÊ autosugestiÍ i pozytywne
na do rozwiπzywania moich
problemÛwî. Taki sposÛb rozumowania prowadzi do frustracji,
do zaburzeÒ mentalnych i emocjo nalnych, ktÛre sπ przyczynπ
wielu chorÛb. Dlatego w≥aúnie o
tym wszystkim tutaj, dzisiaj
mÛwimy, aby w sposÛb jak
najbardziej naturalny i zdrowy
takich sytuacji uniknπÊ, bo takie
jest zadanie Medycyny Naturalnej. Aby tego dokonaÊ, proponujÍ
powtarzaÊ nastÍpujπcπ afirmacjÍ:
ÑnieskoÒczona inteligencja
prowadzi mnie i podsuwa naj lepsze rozwiπzania i najlepsze
sposoby wykonania mojego
øyczenia. Wiem, øe g≥Íboka mπdroúÊ mojej nadúwiadomoúci
odpowiada na to co czujÍ, jestem
zrÛwnowaøony i spokojnyî. Jeúli
mÛwisz: Ñnic nie mogÍ na to
poradziÊî. Ñnie dajÍ sobie z tym
radyî, Ñto jest sytuacja bez wyjciaî, nie licz, øe otrzymasz na to
odpowiedü od swojej nadúwiadomoúci. Jeúli chcesz aby pracowa≥a
na twojπ korzyúÊ, musisz okreúliÊ
cel, ktÛry chcesz osiπgnπÊ.
BÍdzie pracowa≥a na twojπ
korzyúÊ, tylko musisz wiedzieÊ,
czego chcesz. Kiedy szukasz
odpowiedzi na swo je pytanie,
nadúwiadomoúÊ ci jπ podsunie,
ale od ciebie oczekuje podjÍcia
decyzji.
PamiÍtaj:
Myúl dobrze, a pojawi siÍ
dobro, gdy bÍdziesz myúla≥ üle,
pojawi siÍ z≥o.
Twoja nadúwiadomoúÊ nie
prowadzi z tobπ øadnej dyskusji.
Zgadza siÍ z tym, co przekazuje
jej twÛj rozum.
Masz prawo wyboru, wiÍc wybierz dla siebie to, co najlepsze:
mi≥oúÊ, dobroÊ, zdrowie i szczÍúcie.
Sugestie innych osÛb nie majπ
nad tobπ øadnej w≥adzy. Twojπ
w≥adzπ jest w≥asny umys≥.
Nie pozwÛl innym myúleÊ za
siebie. Wybieraj w≥asne myúlenie
i podejmuj w≥asne decyzje.
Jestem panem swojego øycia,
swojej nadúwiadomoúci, panem
swojego przeznaczenia.
PamiÍtaj, øe masz prawo wyboru. Wybierz to, co dla ciebie najlepsze. Wszystko, co twÛj rozum
przyjmuje za prawdÍ, jest rÛw nieø prawdπ dla twojej nadúwiadomoúci. Wierz w rzeczy dobre i
pozytywne. Twoja nadúwiado moúÊ nigdy siÍ nie starzeje. Jest
ponadczasowa i nieúmiertelna.
ChiÒska mπdroúÊ g≥osi, øe staroúÊ to nie up≥ywajπce lata, ale
jutrzenka mπdroúci. Uwierz w to,
a twoja nadúwiadomoúÊ ci pomoøe. ØyczÍ Ci , Czytelniku powodzenia, jest ono w Twoim zasiÍgu, zobaczysz, øe siÍ dokona.
myúlenie. Autosugestia pomoøe
nam uwolniÊ siÍ od negatywnej
sugestii, ktÛra deformuje i niszczy. Jeúli wiÍc w obliczu trudnego zadania masz ochotÍ powiedzieÊ: Ñchyba nie dam radyî, powiedzî: Ñoczywiúcie, øe dam radÍ
i úwietnie mi pÛjdzieî; zamiast
mÛwiÊ: Ñteraz pewnie siÍ rozchorujÍî, powiedz: ÑchoÊ to moøe
wydawaÊ siÍ dziwne, nic mi nie
bÍdzieî. Czy sam moøesz zne utralizowaÊ negatywne sugestie?
Oczywiúcie, øe tak, i to w bardzo
prosty sposÛb. ZmieÒ negatywnπ
sugestiÍ na pozytywnπ. Jeúli ktoú
mÛwi, øe Ñjesteú leniemî, od razu
pomyúl lub odpowiedz: Ñjestem
bardzo pracowityî. Jeøeli bÍ dziesz tak rozumowa≥, to powoli
przywykniesz do myúli, øe jesteú
pracowity, a twoja nadúwiado moúÊ, otrzymujπc wzorzec cz≥owieka pracowitego, pomoøe
takim siÍ staÊ. Staraj siÍ wiÍc natychmiast neutralizowaÊ nega tywne sugestie, ktÛre ci proponujπ inni. WiÍkszoúÊ z nich podykto wana jest tym, aby myúleÊ,
czuÊ, dzia≥aÊ tak jak sobie tego
øyczπ inni. A przecieø ty masz
swÛj w≥asny rozum i w≥asny, nieoceniony wrÍcz skarb, jakim jest
twoja nadúwiadomoúÊ. ProszÍ nie
myúleÊ, øe nawo≥ujÍ tutaj do niepos≥uszeÒstwa lub buntu, zw≥aszcza w relacjach rodzice-dzieci.
Ca≥y czas mÛwiÍ o pozytywnym
myúleniu i pozytywnym dzia≥aniu. Jeúli wiÍc rodzice mÛwiπ
dziecku: Ñw≥Ûø czapkÍ, bo mrÛz
na dworzeî, to rozsπdne dziecko
pos≥ucha tej rady. Nierozsπdne,
nie w≥oøy czapki, ale potem,
niekiedy wiele lat pÛüniej, bÍdzie
cierpia≥o na bÛle g≥owy, katary
lub zatoki.
Wracajπc do sugestii, pamiÍtaj,
øe sugestie innych nie powinny w
øaden sposÛb oddzia≥ywaÊ na
ciebie. I tak siÍ dzieje, jeúli nie
wprowadzasz ich do swoich w≥asnych myúli i nie wyraøasz na nie
mentalnej zgody. PamiÍtaj, øe
masz prawo wyboru i wybierz to,
co jest dla ciebie najlepsze: mi≥oúÊ, spokÛj, zdrowie. Nasza nadúwiadomoúÊ jest samπ mπdroúciπ
i zna odpowiedü na wszystkie
pytania. Nie dyskutuje z nami i
nie wtrπca siÍ w nasze sprawy,
jeúli mÛwisz jej: Ñjestem na to za
staryî lub Ñjuø taki siÍ uro dzi ≥emî, Ñnie potrafiÍ i nie dam sobie radyî, to oczywiúcie przesy≥asz jej negatywne myúli, na ktÛre
tak samo negatywnie odpowiada.
Wniosek jest prosty, sami siÍ
blokujemy. Blokujemy w≥asne
dobro, a przyciπgamy z≥o. Negujemy mπdroúÊ i inteligencjÍ naszej nadúwiadomoúci, tak jak byúmy mÛwili jej: Ñjesteú niezdol-
ZWALCZANIE BÓLU
PAIN CLINIC
metodami elektromedycznymi “21 Century Technology”
w
KLINICE REGENERACJI NATURALNEJ
Dr. T.A. Szcz´sny, Ph.D.
Skuteczne w takich schorzeniach jak:
wszelkiego rodzaju choroby reumatyczne w tym zapalenie stawów,
mi´Êni, choroby metaboliczne, nowotworowe, zaburzenia nerwowonaczyniowe, choroby koÊci, migreny, MS, fibromyalgia oraz wiele
innych obarczonych bólem chorób.
Zrób pierwszy krok i umów si´ na wizyt´
905-602-4191 1-877-949-9993
1755 Rathburn Rd. East, Unit 60 Mississauga ON L4W 2M8
Strona 20
1-15/02/ 2011 No 03 (1017)
ców czeskich. Po uzyskaniu aprobaty dyr. Granasa, powstał wspomniany zespół włókienników - zapaleńców chcących wykorzystać
swoją wiedzę i umiejętności dla
czyli poliestrową siatkę (29 x 18 ratowania ludzkiego zdrowia, a
cm) odtwarzającą powłoki brzu- nawet życia. Nie mając dostępu
sz ne. Także ta operacja zakoń - do zagranicznych wyników ba czyła się sukcesem, ratując życie dań, rozpo czy nali pracę nie mal
od zera, sa mo dzielnie rozwiązując prob lemy
techno lo giczne,
kon struk cyjne i
dobór właściwego surowca. W
ko lej nym ro ku
pro to typy endo protez naczyniowych były już na
etapie doś wiad Zaspół: Andrzej Nawrocki-Okrojek-Granas-brak czeń klinicznych
nazwiska-Zbieranowski
na zwierzętach w
chorej.
wielu ośrodkach medycznych w
We wszystkich tych przypad- Polsce. Nieocenioną pomoc okakach opinie lekarzy na temat bio- zał, wówczas jeszcze dr hab. Jan
materiałów były bardzo pochleb- Nielubowicz - kardiochirurg, któne.
ry wrócił właś nie ze Stanów
Sukcesy te miały swe źródło w Zjednoczonych, gdzie uczył się
roku 1959, kiedy czwórka inży- stosowania wytwarzanych tam od
nierów z Centralnego Laborato- ośmiu lat protez naczyniowych.
rium Przemysłu Dziewiarskiego Obok niego bodaj największe zaw Łodzi: Przemysław Granas - sługi w ba daniach nad owymi
dyrektor Laboratorium, Andrzej biomateriałami położył, wspomNawrocki, Czesław Okrojek i niany już, ówczesny adiunkt na
Zdzisław Zbieranowski, zainspi- Akademii Medycznej we Wro ro wani osiągnięciami głównie cławiu, doc. dr Henryk Kuś w
naukowców amerykańskich pod- utworzonym przez siebie Zakłajęli badania nad wykorzystaniem dzie Badania Tworzyw Sztucz przędzy poliestrowej w medycy- nych.
nie. Pomysł rzucił inż. Zbiera Do początkowej grupy dołączanowski widząc efekty podobnych, li nowi, głównie łódzcy przedstapóki co wstępnych prób naukowDokoÒczenie na stronie 21
Dziewiarstwo w służbie medycyny
endoprotezy naczyniowej.
Zabieg powiódł się. Pacjent, po niezbędnej rehabilitacji, odzyskał pełną sprawność ręki.
Przypadek ten - z racji
swego dramatycznego przePaweł M. Nawrocki
biegu - odbił się szerokim
echem w prasie ogólnopol50 lat temu po raz pierwszy
skiej jako przełomowe osiąwszczepiono polską endoprotezę
gnięcie na styku medycyny
Mgr inż. Andrzej Nawrocki IW
naczyniową. Był to połączony
i włókiennictwa. Jednak już
sukces lekarzy i inżynierów włó- spowodowała, że rolnik dostał się wcześniej wykorzystano łódzkie
kienników z Centralnego Labora- w tryby mechanicznej grabiarki, endoprotezy. 6 czerwca tego satorium Przemysłu Dziewiarskiego która raniąc go, wyrwała z pra- mego roku w Państwowym Szpiw Łodzi.
wego przedramienia dziesięcio- talu Klinicznym nr 1 w Gdańsku
Wiosenne przedpołudnie 22 centymetrowy kawałek tętnicy. W prof. K. Dębicki w asyście dr J.
czerwca 1961 r. nie zapowiadało szpitalu w Brzegu Dolnym leka- Prycz kow skiego i dr Z. Janasa
nieszczęścia. Pan Eugeniusz rze podjęli decyzję o amputacji zastosowali protezę naczyniową o
Kozłowski, 30-letni rolnik ze wsi ręki. Na szczęście jeden z nich długości 18 cm u 38-letniej chorej
Zwanowice w woj. wrocławskim, słyszał o prowadzonych we wro- ze zwężeniem lewej tętnicy udojak zwykle zajmował się pracami cławskim szpitalu badaniach nad wej. Pacjentka powróciła do zdrow obejściu i na polu. Chwila nie- możliwością stosowania protez wia.
uwagi, a może usterka maszyny naczyń krwionośnych. Doc. dr
Dodatkowym osiągnięciem był
Henryk Kuś - wów- zabieg wykonany 15 lipca, także
czas adiunkt na przez dr H. Kusia. Dokonano
Aka demii Me dy - wówczas implantacji innego rocznej we Wro cła - dzaju endoprotezy (wg pomysłu
wiu, zajmujący się dr Kusia), choć wykonanej na
właśnie tymi bada- bazie tej samej technologii. 44niami - po przyjeź- letniej pacjentce, u której od kilku
dzie w godzinach lat bezskutecznie próbowano
nocnych do szpitala wyleczyć przewlekłą niedrożność
w Brzegu podjął jelitową i olbrzymich rozmiarów
od ważną decyzję przepuklinę brzuszną, co spowowszczepienia, testo- dowało spadek wagi ciała do 30
wanej dotych czas kg i skrajne wyniszczenie orgaProtezy naczyniowe:
głównie na psach, nizmu, wszczepiono tzw. "łatkę",
Nawrocki-Zbieranowski-Granas
Kanada, Egipt, Polska
DokoÒczenie ze strony 6
się nie znają na niczym bo nie
znają się na … sporcie….
Często jest tak, że strach przed
utratą pracy maskujemy. Czło wiek jak kameleon umie przy bierać różne wygodne na daną
porę barwy ochronne. Rzadko
mamy możliwość obserwowania
dramatycznych reakcji ludzi takich jak w Egipcie, kiedy to pracownicy administracji wychodzą
na ulicę i rzucają kamieniami w
ludzi, którzy niekoniecznie chcą
zabrać im bezpośrednio pracę,
ludzi którzy po prostu chcą
zmienić system.
Budowanie miejsc pracy musi
od czegoś się zacząć. Od czego?
Najczęściej jest to walka z korupcją w administracji. Ale żeby
to zrobić Brytyjczycy oddzielili
administrację od walk partyjnych.
W Polsce nie ma takiej tradycji
politycznej. W Polsce Platforma
Obywatelska, nie miała cierpli wości na tworzenie zmian dotykających kultury politycznej i
traktowania administracji inaczej
niż jako miejsca w którym zdobędą prace zwolennicy Platformy
Obywatelskiej. Do tego trzeba
żmudnej pracy. Żmudnej pracy
potrzeba dla budowy przyjacielskiej administracji dla tworzenia i
powstawania miejsc pracy. PO
poszła na łatwiznę i przyjęła
kierunek utrzymania się przy
władzy poprzez umacniania się w
administracji. PO w walce o władzę nie przybrała roli przysło wiowej mądrej sowy zajmującej
się rządzeniem kraju, lecz przyjęła rolę jastrzębia (a może raczej
sępa?) utrzymującego się przy
władzy poprzez gnębienie opozy-
TAX PERFECT
-PERSONAL INCOME TAXES
PORATE TAXES
-HST REPORTS
-FUEL TAXES
-PERMITS
(416) 805-0381
-COR-
-PAYROLL
-LICENSING
-ACE MANIFESTS
(905) 823-4925
Darek Zgoda (mówię po polsku)
1132 Kos Blvd. Mississauga, ON, L5J 4L6
cji. Jest tutaj jakaś paralela między tym co ma miejsce w Egipcie, jakkolwiek w Polsce nikt kamieniami jeszcze nie rzuca.
Jakoś tak w medialnym zgiełku
dziennikarze, szczególnie ci zaprzyjaźnieni z PO, “dziennikarze
TVN’u”, ale i komentatorzy polityczni zapomnieli co jest esencją sukcesu demokracji brytyjskiej i kanadyjskiej.
Janusz Niemczyk,
P.S. Budynek parlamentu
ontaryjskiego można zwiedzać za
darmo. Więcej na stronie internetowej:
http://www.ontla.on.ca/web/go2.j
sp?locale=en&Page=/visitorresources/general_tours&menuI
tem=visitor_information_tours.
Tours - The Legislative Building at Queen’s Park
Fall / Winter / Spring:
Tours are offered MondayFriday between 9:00 a.m. and
4:30 p.m., last tour at 4:00 p.m.
Closed weekends and holidays
Summer (Victoria Day Weekend - Labour Day):
Tours are offered Monday to
Friday between 9:00 a.m. and
5:00 p.m., last tour at 4:30 p.m.
Tours are offered on
Weekends and Holidays between
9:00 a.m. to 4:30 p.m., last tour
at 4:00 p.m.
www.nowykurier.com
1-15//02/ 2011 No 03 (1017)
DokoÒczenie ze strony 20
wiciele nauk ścisłych i lekarze z
różnych ośrodków medycznych z
całego kraju, wśród nich m. in.
pro fesorowie: wspomniani już
Henryk Kuś i Jan Nielubowicz a
także Jan Berner, Henryk Chmielewski, Antoni Dziatko wiak,
Adam Gruca, Jan Moll, Wojciech
Nosz czyk, Tadeusz Orłowski,
Andrzej Radek, Krystian Żołyński - żeby wymienić tylko kilka
nazwisk. Środowisko medyczne
często inspirowało inżynierów do
nowych pomysłów i rozwiązań.
O walorach opracowywanych
biomateriałów świadczą pisane na
podstawie ich klinicznego wdrażania prace doktorskie i habilitacyjne, a także wiele nagród. Jedną
z pierwszych była przyznana w
1964 r. zespołowa Nagroda Państwo wa II stopnia w dziedzinie
nauki - dla Przemysława Granasa,
Jerzy Przystawa
Uniwersytet Wroc≥awski
Andrzeja Nawrockiego, Jana Nielu bo wicza, Czesława Okrojka i
Zdzisława Zbieranowskiego - „za
udział w opracowaniu technologii
i w biologicznej ocenie przydatności materiałów alloplastycz nych potrzebnych w chirurgii”.
Stopniowo wprowadzano no we, udoskonalane generacje produkowanych dotychczas biomateria łów, ale też rozszerzano ich
asortyment. Z czasem pojawiły
się - nadal wytwarzane techniką
dziewiarską, na bazie włókna poliestrowego - protezy np.: ścię gien i więzadeł, powięzi mięśni
brzusznych, ubytków kości czaszki, materiał alloplastyczny zastępujący skórę w okresie gojenia się
ran, głównie pooparzenio wych,
oraz owrzodzeń, siatki elastyczne
do podtrzymywania opatrunków,
bandaże elastyczne, odciągi (tzw.
"lejce") chirurgicz ne, stomato -
Rozdziera szaty popularny
telewizyjny komentator, Konrad
Piasecki: „jednomandatowe okręgi wyborcze to jeden z największych mitów, o ile nie największy, polskiej polityki. Wiara w to,
że polityk, który musi wywalczyć
mandat w małej społeczności,
będzie politykiem idealnym, jest
i śmieszna, i straszna. Śmieszna bo wielbicielom JOW wydaje się,
że prosty zabieg wystarczy, by
mieć klasę polityczną taką jak
w Wielkiej Brytanii, straszna - bo
rodzi potworki typu Henryka
Stok łosy.” Wszystko to pod
wstrząsającym tytułem „JOW,
czyli jak wprowadzić konia do
Senatu”.
Redaktor nie wyjaśnia nam,
KTO tego konia do Senatu wprowadził? Owszem, pamiętamy, że
kiedyś dokonał tego cesarz Kaligula, ale JOW okazują się gorsze
nawet od Kaliguli: w JOW koń
sam potrafi się do Senatu wprowadzić! Ciekawe, że sztuka ta nie
udała się ani partiom w Polsce
rządzącym, jak PO i PSL, ani
znakomitej i twardej opozycji, jak
PiS i SLD.
Polacy wiedzą, że nie tylko
Kaligula, ale partie polityczne w
Polsce sztukę wprowadzania koni
do Sejmu opanowały perfekcyjnie. Nie tak dawno do Sejmu
wszedł dżentelmen o odmiennej
orientacji koloru skóry, w Polsce
raczej nie spotykanej, na dodatek
taki, który składać zdania po
polsku nauczył się zaledwie parę
Alderwood Naturopathic Clinic
• Detoxification
• Clinical Nutrition
• Chinese Medicine
- Acupuncture
- Chinese Herbal Patents
Jolanta
Polewczak
N.D.,M.D.(PL)
Doctor
of Naturopathic Medicine
logi czna nić retrakcyj na oraz
uciskowe elementy (ro bione na
miarę) do leczenia blizn poparzeniowych. Poszerzało się też
zaplecze naukowe i lokalowe.
Polskie biomateriały cieszą się
dobrą opinią w świecie medycznym. Otrzymały wiele nagród
krajowych i międzynarodowych,
wśród nich dwukrotnie nagrodę
państwową.
Pomimo wielu zmian kadro wych, organizacyjnych, ekono micz nych i zmieniających się
uwarunkowań ustrojowych, materiały alloplastyczne nadal opracowywane są i wytwarzane w
swojej łódzkiej kolebce. Przez 50
lat wszczepiono je, ratując zdrowie i życie, ponad stu tysiącom
pacjentów.
Paweł M. Nawrocki
Kto się boi “czarnego luda”?
ile wymaga do zareje stro wania
się ordynacja wyborcza.
Ta zabawa z dzieciństwa przychodzi mi na myśl, kiedy słyszę
wycie płatnych wyjców nad wyborem do Senatu Henryka Stokłosy, który stał się uosobieniem
„czarnego luda” w straszeniu Polaków okropnymi konsekwencjami ewentualnego wprowadzenia
jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW) do Sejmu!
Chwała, chwała, naszym miłości wie nam panującym, że – na
wszelki wypadek – z wielką
ostrożnością, wprowadzili JOW
tylko w wyborach do Senatu,
żeby każ dy mógł się naocznie
przekonać, co by nas czekało,
gdyby, nie daj Boże, przez jakąś
pomyłkę czy nieporozumienie,
miałby być u nas wprowadzony
system wybor czy taki jak w
Anglii, Kanadzie czy innej Ameryce (Północnej)! A kysz! Przepadnij! Czyż nie miał racji wspaniały Aleksander Kwaś niewski,
który już wiele wiele lat temu mówił nam, że Polacy jeszcze do takiego systemu nie dorośli? No i
teraz mamy dowód, czar no na
białym: potworny Stokłosa znowu
se natorem! Wybrany zwyk łą
większością głosów w wyborach
uzupełniających, pokonując znakomitych kandydatów Platformy
Obywatelskiej, SLD i PSL! Nie
wiadomo dlaczego zabrakło w
tym zbiorze przegra nych re pre zentanta PiS-u, ale zdaje się, że
nie zdążył zebrać tylu podpisów
Strona 21
• Homeopathy
• WesternHerbal Medicine
• BOWEN Therapy
Tel: 416- 824-4464
545A Horner Ave., Etobicoke, M8W 2C3
lat temu, a głosowało na niego
wielokrotnie mniej wyborców niż
na Henryka Stokłosę, ale za to w
znacznie większym okręgu. Nie
przypominam sobie żadnych
alarmów o wprowadzaniu kolorowych koni do polskiego parla mentu. Żaden to zresztą wyjątek,
jest wielu posłów w Sejmie, którzy w wyborach dostali jeszcze
mniej głosów od naszego nowego
kompatrioty – Johna Abrahama
Godsona. W istocie ok. 2/3 członków Izby Niższej nie uzyskało w
wyborach więcej niż 1% głosów
wyborców w ich okręgach, czyli
na których glosowało nie więcej
niż jeden wyborca na stu –a pomimo tego nikt – mam na myśli
zawodowych komentatorów i
analityków – nie rozdziera z tego
powodu szat!
Czym tak strasznie naraził się
tym oficjalnym wyjcom Henryk
Stokłosa i dlaczego, od przeszło
20 lat, bez przerwy wylewa się na
jego głowę kubły pomyj? Otóż
wygląda na to, że tym, iż jest on
jak gwóźdź w okrągłostołowym
bucie: dostał się na scenę publiczną, do parlamentu, WBREW
wszystkim uczestnikom histo rycznego porozumienia, bez pozwolenia, bez pytania nikogo o
zgodę. Jest to jedyny tego rodzaju
przypadek, a raczej, może należałoby powiedzieć: wypadek. Ja
sam początkowo myślałem, że
dlatego, iż poparła go umierająca
PZPR, która w umowie zrezygnowała z miejsc w Senacie, zapewniając sobie 2/3 miejsc w Sejmie.
Otóż wychodzi na to, że nieprawda: Henryk Stoklosa, jak czytam
w Wikipedii, został z PZPR usunięty jeszcze w roku 1982! Nie
wiem za co został usunięty, ale
pomimo tego jakoś sobie radził i
dorobił się majątku na swoim
„Farmutilu”, który jest firmą najzupełniej wyjątkową, bo utrzy muje się w biznesie od ponad 30
lat i wciąż daje sobie radę. Pomimo nieustających szykan policyjnych, prokuratorskich, skar bo wych, dziennikarskich i innych!
Nie mam zamiaru opisywać
wszystkich szykan i represji,
jakie stosowano wobec Henryka
Stokłosy, aczkolwiek wydaje się,
ze przy nich bledną represje i
szy kany zastosowane wobec
Jerry J.Ouellette
M.P.P. - Oshawa
170 Athol St. East
Oshawa, On., L1H 1K1
Phone: 905-723-2411
Fax: 905-723-1054
email:[email protected]
Website: www.oshawampp.com
Anita Kocula
Barrister & Solicitor
Prawo karne i wykroczenia drogowe
Biuro: 416-964-1717
Cell: 416-580-0645
email: [email protected]
* Pierwsza konsultacja za darmo
Mówię po polsku
"W sobotę 29 stycznia 2011 r.
odbyło się doroczne walne zebranie
członków Kanadyjsko-Polskiego
Instytutu Badawczego. Wybrano
nowy zarząd Instytutu.
Prezesem została dr Joanna Lustańska, specjalizująca się w
językoznawstwie. Funkcje wiceprezesów pełnić będą dr Yvonne
Bogorya-Buczkowski i dr Edward Sołtys. Sekretarzem pozostaje dr
Maria Budziakowska, natomiast funkcję skarbnika pełni Bogumiła
Kublicka.
Na zebraniu do grona Instytutu przyjęto dwie nowe członkinie: dr
Magdalenę Golędzinowską z University of Toronto i Reginę Olszówkę
z York University.
Więcej informacji na temat Instytutu można znaleźć na stronie
naszej internetowej: www.canadianpolishinstitute.org
Joanna Lustanski i Edward Soltys
Canadian Polish Research Institute
288 Roncesvalles Ave.
Toronto, ON, Canada M6R 2M4
E-mail: [email protected]
Web: www.canadianpolishinstitute.org
innego słynnego biznesmena,
Romana Kluski. W końcu Roman
Kluska spędził w areszcie tylko
48 godzin, podczas gdy Henryka
Stokłosę trzymano w więzieniu,
bez sądu i wyroku, cały rok. Był
w naszej historii pan Samuel
Łaszcz, oboźny koronny, który
kazał sobie delię podbić wyrokami sądowymi. Podobnie mógłby
postąpić senator Stokłosa, bo
pisze się o 21 zarzutach prokuratorskich, jakie na nim ciążą. Tylko do wyroków jakoś wciąż dojść
nie może.
W wyborach uzupełniających
do Senatu w pilskim był do wzięcia tylko jeden mandat. W wyborach jednomandatowych, aby
wygrać, trzeba być człowiekiem
znanym wyborcom i jeszcze znanym z dobrej strony. Za konkurentów miał Stokłosa kandydatów
rządzących partii politycznych,
które mają do dyspozycji wszystkie media i publiczne pieniądze.
Te media przez 20 lat nie usta wały w trudzie zniechęcania
Polaków do osoby biznesmena z
Piły i przedstawiania go od najgorszej strony. I otóż ten pilski
„motloch polski” zagłosował
inaczej niż sobie życzą TVP,
TVN, Polsat i wszyscy inni! I to
jest to straszne, przerażające
memento, jakie słychać z Piły: że
gdy będą JOW, to wtedy nie
będzie KASY dla wspaniałych
redaktorów tych wszystkich stacji
telewizyjnych, dla tych wszystkich usłużnych pismaków, którzy
za pieniądze potrafią każdemu
wymalować gębę taką, .że ro dzona matka nie pozna! W JOW
decydować będą wyborcy - rzecz
w III RP niesłychana!
Przypadek Henryka Stokłosy
potwierdza to, o czym wiemy z
wyborów wójtów, burmistrzów i
prezydentów miast: w okręgach
jednomandatowych nie liczy się
przynależność partyjna kandy data, ale jego obraz w oczach wyborców! To dlatego już trzykrotnie, w latach 2002, 2006 i 2010
ok. 80% wójtów burmistrzów i
prezydentów miast wybranych
zostało poza kluczem rządzących
partii politycznych!
Straszna sprawa, niesłychane
rzeczy! Ale o to właśnie chodzi:
żeby Polska była wreszcie pospolitą rzeczą swoich obywateli, a
nie latyfundium zarządzanym
przez karbowych nie wiadomo z
czyjego nadania
www.nowykurier.com
1-15/02/ 2011 No03(1017)
Strona 22
Guidelines for Canadian
Drinking Water Quality
By Dianne Saxe
In late December, Health Canada released its Guidelines for
Canadian Drinking Water Quality, prepared by the Federal-Provincial-Territorial Committee on
Drinking Water (CDW)1. The
new guidelines supersede the
1996 edition, as well as more
recent updates with respect to
different contaminants or para meters.
While only the summary document is available on-line, this
provides an excellent overview of
developments in drinking water
protection over the past 15 years,
and acts as a helpful review to
remind us how changes to the
guidelines are made.
Below, we briefly review the
updated guidelines and discuss
the process (and documents) used
to establish guidelines on a
formal and informal basis.
Highlights of the 2010
Guideline
The 2010 summary highlights
some parameters for which
Guidelines have been issued or
revised since the 1996 edition.
For example, acceptable turbidity
values are now provided according to the type of filtration system
used (as opposed to a single
figure used in the earlier Guideline).
More stringent maximum
acceptable concentrations (MAC)
have been introduced for some
parameters, including arsenic,
uranium and some radioactive
isotopes. The MAC for trichloroethylene, a solvent used mainly in
metal degreasing operations and
enters our water supply through
industrial effluents, was lowered
by a factor of 10 in 20052, based
on extensive scientific review of
risk of cancer and adverse reproductive effects3. As well, where
no guideline values existed in
1996 for some parameters, these
are now in place, e.g., for antimony, bromate, chlorate, chlorite,
haloacetic acids.
Following a systematic review
of older guidelines, the updated
guideline reaffirms the current
guidelines for more than 40 parameters (e.g., several chemicals,
taste and temperature) and archives older guidelines for parameters that are no longer found in
our drinking water at concentrations of concern to human health
(e.g., certain pesticides that are no
longer used in Canada).
The lingo: guidelines, technical
documents, guidance documents
The CDW establishes formal
guidelines only for contaminants
that meet three criteria, namely
where
- exposure to the contaminant
could adversely affect health;
- the contaminant is likely
found in a "large number" of
drinking water supplies across the
country; and
- it is or could be expected to
be detected at a level that is
possibly significant to health.
Where a contaminant does not
meet all three criteria, the CDW
may elect not to set a formal
numerical guideline or develop
the Guideline Technical Docu ment (GTD), which sets out
supporting scientific and technical documentation for each parameter4.
However, the CDW may de velop a Guidance Document for
contaminants or specific issues
that do not meet these criteria,
and has done so in several instances. 5 Such documents provide
operational or management guid-
a n ce relating to specific issues
(e.g., issuing boil water advis ories, controlling corrosion in
distribution systems) or set out
risk assessment information (e.g.,
potassium that enters our water
supply from water softeners) 6.
These documents are intended to
be used by drinking water authorities for information about contaminants, and to provide guidance
in case of spills or other emergencies. The process for Guidance
Documents includes public consul tations, as is the case for
GTDs.
How are guidelines
established?
Consultation documents are
first published on Health Canada's
website for public comment 7.
At the time of writing, the only
current consultation posted is a
proposed GTD for certain enteric
protozoa Giardia and Cryptosporidium, which are transmitted via
feces and may cause severe
diarrhea and dehydration, among
other symptoms. The document
provides a comprehensive review
of the health risks associated with
exposure to these pathogens, evaluates recent studies and suggests
approaches to reducing concentrations of these pathogens in drinking water, and acceptable level of
risk. Following a review of comments received during consultation, the CDW will estab lish a
Drinking Water Guideline for
these parameters, if required 8.
Several GTDs that should soon
be posted for public comment are
listed in the Guideline summary.
These include ammonia (which
currently has no numerical guidelines), as well as other parameters
for which MACs were established
as far back as 1986, and require
review: carbon tetrachloride,
chromium, fluoride, turbidity and
vinyl chloride.
3730Lakeshore Blvd. West,
Etobicoke, OntarioM8W 1N6
$
&
!!!!#
$" " % #"#
$
" #
!
• Husarz (905) 277-5171 • Pegaz Plaza “Wisła” (905) 238-9994
• Pegaz w Starsky 1 (905) 804-1414 • Pegaz w Starsky 2 (905) 608-0400
• Gazeta Gazeta - Toronto (416) 900-0997 w. 21 • Centrum (905) 306-9900
'!" % %)# %)# "% % #(
No 03 (1017) 1-15/02/2011
Strona 23
O czym tu dumać
na torontońskim
POLISH-CANADIAN
INDEPENDENT COURIER
bruku?
DokoÒczenie ze strony 5
godziny, jako że ludziom po pracy należy się masaż. Wiele sklepów zieje pustkami - widać właściciele zbankrutowali i wynieśli
się. Inne mają wyprzedaże likwida cyjne - cały towar za 50%
ceny. Na ulicy Dundas ludzie
mieszkają w sklepach jak na
Kubie. Pauperyzacja największego miasta Kanady jest widoczna
na każdym kroku.
Nic dziwnego, że książę William z małżonką nie odwiedzą
naszego miasta. Będąc na Wyspie
św. Edwarda z powodu “Ani z
Zielonego Wzgórza”, odwiedzą
Quebec, Góry Skaliste i północ
Kanady. Przymusowa ooficjalna
wizyta w Ottawie będzie złem koniecznym, której woleliby (i słusznie) uniknąć. Ale Rząd Kanady
im nie przepuści i bedą musieli
nudzić się na oficjalnych bankietach i przecinać wstegi. Noblesse
oblige.
Chodzę po szarym mieście z
pasmami brudnego śniegu i lodu
wzdłuż chodników, ze śmieciami
wylewającymi sie z pojemników i
psimi “pamiątkami” i jest mi
smutno. O tej porze roku nic nie
cieszy oka, chyba tylko wzburzone wiatrem jezioro. Ale tego
jeziora już niedługo nie będzie
widać, gdyż zasłoni je całkowicie
ściana wieżowców. Tego właśnie
kiedyś się obawiał pan Crosby, a
to się niestety stanie. Nie obronimy sie przed postepem.
Barbara Sharratt
SEMI-MONTHLY
WYDAWCA-PUBLISHER
Nowy Kurier Inc.
REDAKTOR NACZELNY:
JolantaCabaj
REKLAM/ADVERTISING
Cell: 647-886-1804
Email: [email protected]
CANADA’S BIGGEST OUTDOOR
SHOW FOR OVER 63 YEARS!
•
•
•
•
•
All the latest and greatest fishing & hunting gear!
1,000s of Brand Names! Over 400 exhibitors!
100s of travel operators & destinations!
Save ‘BIG’ with great Show Specials on 100s of boats!
Unbeatable selection, live shows, seminars & MORE!
Ruch w interesie wspaniale
podniesie. Reklama
z Kuriera
co wszÍdzie dociera.
Tel.:/Fax. 416 - 259-4353
E-mail: [email protected]
website:
www.nowykurier.com
PUBLICYSCI
/CONTRIBUTORS:
Metro Toronto Convention Centre
Wednesday to Saturday: 10 am – 8 pm,
Sunday: 10 am – 6 pm
EASY TO GET TO BY TRUCK,
CAR, SUBWAY OR
GO TRAIN!
For ‘Express Tickets’ & Show Info Visit www.sportshows.ca
Nasze - Polaków nieproste losy ...
DokoÒczenie ze strony 17
i wspomnień nie tych, którzy
zginęli. Lecz tych „Wietnamczyków”, którzy przeżyli tamten
kosz mar. Ciągle zbieram tego
typu przekazy od rodzin i przyjaciół poległych. Aby ostatecznie
móc stworzyć dokument oddający
prawdę o tych ludziach.
To tak jakby móc napisać
kolejne rozdziały w księdze życia
tych, którzy zginęli na wietnamskiej ziemi. To musi być coś więcej, aniżeli li tylko zestawienia,
tabele i wykresy. To ma być życie. Dlatego zwracam się do tych,
którzy są w posiadaniu tego typu
materiałów i chcieliby się nimi
podzielić o kontakt na mój adres
e-mailowy: [email protected]
Zróbmy coś dobrego wspólnie dla
tej sprawy.
Mam świadomość, że w Kanadzie ludzi, którzy na różne sposoby związani są z wojną wietnamską może być znacznie mniej,
aniżeli na terenie Stanów Zjednoczonych. Chociażby z tego powodu, że ówczesne władze Kanady
REDAKCJI/ADDRESS
OF EDITORIAL BOARD:
12 Foch Ave, Toronto, ON
M8W 3X1 (Canada)
Tel/Fax: . (416) 259-4353
sprzeciwiały się tej wojnie. I to
wbrew oczekiwaniom południowego sąsiada. Co więcej, to właśnie na terenie Kanady znalazło
swe tymczasowe schronie ponad
sześćdziesiąt tysięcy młodych
ludzi, którzy chcieli w ten sposób
uniknąć poboru do wojska i być
wysłanym na wietnamski front.
Można założyć, że Kanadyjczycy
szybciej od innych, wyciągają
wnioski z lekcji historii. I pamiętają cenę, jaką Kanada płaciła,
gdy nie do końca, mogła decydować o losie swych żołnierzy posyłanych na fronty różnych wojen. Kiedy to, od Kanady oczekiwano jedynie, powiedzmy brutalnie: „mięsa armatniego”, nie dając
w zamian dowódczego partnerstwa. Niech egzemplifikacją tego
będzie chociażby jeden wojenny
epizod.
To desant przeprowadzony
przez aliantów 19 sierpnia 1942
na francuskim wybrzeżu w rejonie portowego miasta Dieppe.
Miał on być spełnieniem oczekiwań wysuwanych przez Stalina
wobec Franklina Roosevelta, na
utworzenie zachodniego frontu i
związania w ten sposób niemieckich sił. Nie wchodząc w szczegóły tego krwawego rajdu, zauważmy jedynie, że w tej bezsensownej bitwie udział wzięło prawie pięć tysięcy Kanadyjczyków.
Z tej liczby, podczas ataku zginę-
ło lub dostało się do niewoli 3363
żołnierzy kanadyjskich. To oni
ponieśli największe straty w tej
rozgrywce między uwielbiającym
Stalina Rooseveltem, a Churchillem. W bitwie, z góry, skazanej
na niepowodzenie.
W znacznie większym wymiarze na niepowodzenie była skazana wojna prowadzona przez
Stany Zjednoczone w Wietnamie.
Dlatego taką gościnność wykazali
Kanadyjczycy przejmując w swoim kraju tych, którzy nie chcieli
w niej uczestniczyć, a później –
tych, którzy jako weterani tej
woj ny, byli pogardzani przez
własne społeczeństwo.
Dlatego wierzę, że znajdą się w
Kanadzie ci Kanadyjczycy polskie go pochodzenia, którzy po dzielą się swymi refleksjami nad
tamtą wojną. Aby ukazać prawdziwe świadectwo udziału w niej
Polaków. Naszych pogmatwa nych losów.
John Moscow
Szanowni Nieznajomi o
czułym i wrażliwym sercu na
czyjąś tragedię!
Chciałbym napisać dużo do
Państwa i opisać naszą tragiczną
sytuację, ale w środku mnie coś
ściska i nie jestem w stanie tego
wszystkiego opisać. Napiszę do
Państwa prosto jak umiem: Je stem chory na postępujący zanik
mięśni całego ciała (dystrofia)
jestem w stanie bardzo ciężkim
oddycham przy pomocy respirato-
Wiesław Bla schke (Polska),
Majka Bochnia, Wojciech Błasiak,
Henryk Bugłacki (Polska), Izabella
Bukraba -Rylska (Polska), Winicjusz Gurecki, Jan Jekiełek, Zofia
Lachowicz, Grażyna Majka (Polska), Elżbieta Marcińczak -Leppek,
Zbigniew Moszu ma ń ski, Janusz
Niemczyk, Wiesław Piechocki (Austria), Zenowiusz Ponarski, Kazimierz Z. Poznañski (USA), Jerzy
Przystawa (Polska), Bar ba ra
Sharratt, Krystyna Starczak-Kozłowska, Edward Soł tys, Le szek
Szymowski (Pol ska), Tade usz
Szczęsny, An drzej Tar gow ski
(USA), Alek sandra Ziół kow ska Boehm (USA), Janusz Zuziak
(Polska)
Redakcja nie odpowiada za treúÊ
zamieszczonyvch reklam.
Teksty zawierajπce numery telefonÛw sπ tekstami reklamowymi.
Zamieszczone materia≥y nie zaw sze
odzwierciedlajπ poglπdy Redakcji.
Prz edruk bez z ez w olenia Re dakcji zabroniony
ra poruszam się za pomocą wózka
inwalidzkiego, urodziła się nam
córka, która odziedziczyła moją
chorobę oraz z poważną wadą
serca. Jest już po operacji serca
lecz całkowicie wady nie usunęli
jej, chciałbym ją leczyć żona nie
może podjąć pracy ze względu na
nas i nie mamy żadnej pomocy z
znikąd. Również moim marze niem jest, aby moja rodzina miała, za co kupić jedzenie oraz opał
na zimę, ale naj waż niejsze jest
teraz leczenie córki, jeżeli by
Państwu bardzo nie sprawiało
problemu i kłopotu to bardzo prosimy o pomoc. W tym roku mieliśmy 3 razy powódź jeszcze w
domu jak by było nam mało niesz częścia w naszej rodzi nie.
Dziękujemy Państwu za każdą
płynący z głębi serca za każdy
datek Państwa na poprawę na szego losu.
Do mojej prośby dołączam
zdjęcie moje oraz mojej córki
inne dokumenty naszej choroby
lub sytuacji materialnej mogę
przesłać Państwu
Bodome Flooring (Canada) zatrudni osoby z
umiejętnością układania podłóg marki
“Bodome”. Tel. 416-259-0999
Nasz adres kontaktowy na
maila :
0048-15-811-9841
[email protected]
Pozdrawiam Marian Kobyra
Strona 24
1-15/02/ 2011 No.03(1017)

Podobne dokumenty