wersja w formacie pdf - Oficjalna strona internetowa Organizacji
Transkrypt
wersja w formacie pdf - Oficjalna strona internetowa Organizacji
Pismo dedykowane ukochanemu Bhagawanowi Śri Sathya Sai Babie Kochaj wszystkich, wszystkim służ Stowarzyszenie Sathya Sai w Polsce Sai Ram – lato 2005 Spis treści Od redakcji. . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4 „SAI RAM” jest oficjalnym biuletynem Organizacji Sathya Sai w Polsce. Ukazuje się cztery razy w roku jako kwartalnik. Ze względu na konieczność utrzymania poprawności językowej pisma, a także z powodów technicznych zastrzegamy sobie prawo dokonywania zmian i skrótów w nadsyłanych tekstach. Wszelkie listy i artykuły prosimy kierować na adres redakcji: e-mail: [email protected] Wpłaty na prenumeratę należy dokonywać na konto wydawcy: „Stowarzyszenie Sathya Sai” ul. Gajowicka 160/7, 53-150 Wrocław Konto Bank BPH I/O Kraków nr rachunku: 721060 00760000 3300 00223139 Adres sekretariatu Organizacji Sathya Sai w Polsce oraz Stowarzyszenia Sathya Sai: Stowarzyszenie Sathya Sai ul. Gajowicka 160/7, 53-150 Wrocław tel. (071) 361-73-31 Oficjalna strona internetowa Organizacji Sathya Sai w Polsce www.sathyasai.org.pl Cena 1 egz. „Sai Ram” – 8,00 zł (wraz z kosztami wysyłki) Magazyn redagują: Stała współpraca: Anna Kołkowska, Jarosław Karwowski Ryszard Basak, Katarzyna Gaworek, Maria Quoos, Iwona Piotrowska, Iwona Rutkowska, Ewa Serwańska Sai Ram – lato 2005 Słowo wstępne Niech nędza przejdzie do historii... Pod tym hasłem 2-ego lipca odbył się wielki międzynarodowy koncert Life8life. Artyści z całego świata postanowili razem zwrócić uwagę polityków na nędzę w Afryce i przyczyny jej rozprzestrzeniania się. Na pewno wielu pomyślało sobie: „Też coś, oni chcą zmienić świat? Chyba rozum im odjęło. To i tak nic nie zmieni”. Ile razy reagujemy w ten sposób słysząc, że jakiś zapaleniec chce coś zorganizować? Pozbierać śmieci, rozdawać kanapki bezdomnym, iść do domu dziecka... Ale co to zmieni? Przecież nie możemy pomóc wszystkim! Dajmy sobie spokój. Dwadzieścia jeden lat temu Bob Geldof, angielski muzyk, zorganizował koncert harytatywny Life Aide for Africa. Zebrano miliony dolarów. Ludzie usłyszeli o nędzy i milionach ludzi umierających z głodu. W tym roku na koncercie w Londynie u boku piosenkarki Madonny wystąpiła młoda czarnoskóra dziewczyna. Jest zdrowa, piękna, studiuje... Ponad dwadzieścia lat wcześniej jej twarz zobaczył cały świat na filmie nakręconym w związku z organizowanym koncertem. Zobaczyliśmy wtedy wychudzoną twarz umierającego z głodu afrykańskiego dziecka. Ten obraz to już historia – dla tej dziewczyny nędza przeszła do historii. Jestem przekonana, że nie tylko dla niej. Mówi się, że ten pierwszy koncert przyniósł dużo pieniędzy, ale nie wszystkie trafiły do potrzebujących. Wiele poszło do kieszeni skorumpowanych urzędników. Dlatego w tym roku nie było zbiórki. Tym razem idea koncertu ma wpłynąć na sposób myślenia polityków – tych „najwyżej postawionych”: Od redakcji umorzenie długów państw afrykańskich ma przyspieszyć ich rozwój i porawić życie ich mieszkańców. Polsce umorzono część długu na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. To pomogło nam „wejść do Europy”. Teraz sami organizujemy akcje harytatywne i humanitarne. Czy to coś zmieni? Czy jedna wyciągnięta pomocna dłoń coś znaczy? Czy jeden koncert może zmienić oblicze świata? Czy pomoc jednemu człowiekowi jest warta zachodu? Dla tego człowieka, tak. I tylko to jest ważne. Na stronie 92 tego numeru możecie przeczytać opowiadanie pt. „Teddy”. Kończy sie ono słowami: „Nigdy nie wiesz, jaki skutek wywrze Twoje działanie, lub brak Twojego działania na czyjeś życie. Rozważ ten fakt w swojej wyprawie przez życie”. Sai Ram Ania Kołkowska Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 Dyskurs Starsi ludzie są skarbnicą mądrości i potęgi. Szanujcie ich i otaczajcie opieką Dyskurs Śri Sathya Sai Baby z 10 lutego 2005 roku z okazji święta Bhima Ratha Santhi Starsze pary małżeńskie uczestniczące w uroczystościach święta Bhima Ratha Santhi, które właśnie obchodzimy, odczuwają dziś szczęście i radość nie do opisania. Dlatego musicie zrozumieć głębokie znaczenie tego, że nazywamy tę ceremonię Bhima Ratha Santhi. Nie oznacza to, że wszystkie te pary muszą wykazywać się siłą fizyczną i być odważne jak Bhima, bohater Mahabharaty. Bhima był synem Waju (boga wiatru), który przenika sobą wszystko, co istnieje. Wiatr z natury jest bardzo silnym i pełnym mocy żywiołem, może wyrwać z korzeniami nawet potężne drzewo. Istnieją pewne tradycyjne zasady przeprowadzania ceremonii Bhima Ratha Santhi, ale nie ma ograniczeń ze względu na wiek. Dzięki łasce Boga każdy został obdarzony sath sankalpą, czyli dobrymi myślami. Zwykle pary małżeńskie świętują ceremonię Śasthjabda Purti, kiedy mąż skończy 60 lat, mając nadzieję na spokojne i szczęśliwe pożycie małżeńskie. Pary te uroczyście świętują również ukończenie przez męża 70. roku życia. Na ogół ludzie sądzą, że 70 lat stanowi pewną granicę w życiu człowieka. Jednak istnieją inne kamienie milowe w życiu człowieka, które też należy przekroczyć, jak ukończenie 80., 90. i 100. roku życia. Kiedy człowiek przekracza te ważne momenty w małżeń skim życiu, to te radosne okazje obchodzi się i świętuje jako Bhima Ratha Santhi. Nie rozumiejąc i nie potrafiąc docenić wagi tych świętych chwil, dzieci wieku kali pozbywają się rodziców, kiedy ci ukończą 60 lat, błędnie sądząc, że nie powinni oni pozostawać w związkach małżeńskich i że nadają się tylko do życia w pustelni. To poważny błąd. Z drugiej strony dzieci powinny dołożyć wszelkich starań i w większym stopniu opiekować się rodzicami, gdy przekroczą oni wiek 60 lat. Na ogół dzieci uważają, że ludzie powyżej 70 lat są bezużyteczni i stanowią ciężar zarówno dla rodziny jak i dla społeczeństwa. Lecz prawda jest inna. Tak naprawdę entuzjazm, zachęta i mentalna moc wzrastają, gdy człowiek osiąga wiek 70 lat. Właściwie dopiero wtedy zdolności umysłowe i atmiczna moc wyrażają się w całej pełni. Zanim to nastąpi, ludzie zachowują się jak zwykli śmiertelnicy. Nieszczególnie starają się stanowić przykład dla innych. Zdolności umysłowe, boska moc i siła woli przejawiają się w pełni dopiero po siedemdziesiątym roku życia i skierowują człowieka na zdobywanie nowych celów w życiu. W rezultacie starsi ludzie dopiero wówczas zajmują się kontemplacją i odkrywaniem tajemnic życia. Boska siła potencjalnie drzemiąca w tych starych ludziach nie jest dostępna młodym. Przejawia się w nieskończony sposób w ich działaniach. W dzisiejszych czasach obserwujemy, że wielu młodych ludzi źle wyraża się o starszych, a nawet naśmiewa się z nich. To ich niewybaczalny błąd. Gdybyśmy zamiast tego wnikliwie przeanalizowali poczynania starszych, każdy ich czyn okazałby się celowy i z natury boski. Gdyby dzisiejsi młodzi ludzie chcieli otrzymać właściwe wychowanie, by móc sprostać życiowym wyzwaniom, musieliby mieszkać z rodzicami i bezustannie obserwować i naśladować szlachetne cechy, które przejawiają się w czynach ich rodziców. Właściwie nikt nie jest w stanie sprostać wymaganiom systematyczności i ścisłej dyscypliny. Rozkwit intelektu i ich boskich cech zwiastowałby nowe i pełne sensu życie dla całej ludzkości. Musicie wnikliwie obserwować życie starszych, a będziecie poruszeni zmianami, jakie może to spowodować w waszym życiu. Sai Ram – lato 2005 Dzisiaj ignoruje się starszych uważając ich za bezużytecznych dla społeczeństwa. To nie jest właściwa postawa. Tak naprawdę tej siły i energii, która drzemie w nich nie znajdziecie w ludziach młodych. Kiedy zechcecie podjąć jakąś nową działalność, będzie ona owocna tylko wtedy, gdy przyjmiecie rady starszych i pójdziecie ich śladem. Obecnie człowiek nie potrafi rozpoznać cech drugiego człowieka. Wyraz manawa (człowiek) oznacza osobę, która potrafi rozwinąć w sobie prawdziwie ludzkie cechy. Ludzie na ogół mają tendencję do opisywania fizycznych cech człowieka, takich jak siła ciała, kiedy mówią o Bhimie, młodszym bracie Dharmaradży, króla Pandawów. Ale nie na tym polega prawdziwa siła. Prawdziwa moc starszych ludzi leży w ich mądrości i szlachetnych myślach. Najcenniejsze są ideały ustanowione przez nich dla młodego pokolenia. Nie potrafiąc docenić tych ideałów wartości ludzie ignorują starsze osoby jako nikomu nie potrzebne. W dzisiejszych czasach dużą wagę nadaje się naukowcom na emeryturze. Nikt nie jest w stanie dorównać ich inteligencji i ich pasji dla nowych wynalazków. Jednak ich możliwości nie są należycie wykorzystywane z korzyścią dla społeczeństwa i w ten sposób zostają zmarnowane. A przecież świat mógłby wiele od nich otrzymać. Niespożytą siłę tych ludzi można byłoby spożytkować dla dobra społeczeństwa/ogółu. Dzisiaj podejmuje się wysiłki w kierunku odkrycia siły i wielkiej duchowej mocy starożytnych mędrców. Ci starsi ludzie przekazują nam wielkie ideały. Stąd wniosek, że nie powinniśmy ich lekceważyć i odrzucać. Każda myśl płynąca od starszych jest szlachetna i cenna. Młodzi nie mogą pochwalić się nawet niewielkim procentem tak wzniosłych myśli czy ideałów. Stąd wniosek, że powinniśmy utrzymywać tych wartościowych ludzi i dbać o nich najlepiej, jak tylko można. Niestety, dzisiaj młode pokolenie odmawia starszym nawet jednego uczciwego posiłku dziennie. Uważają, że to zbyteczny wydatek. Nie dopuszczajcie do tego za nic na świecie. Nawet gdy będziecie dawać im tylko tyle, żeby utrzymać ich przy życiu, zachowają godność i dobre imię waszej rodziny, jakby Sai Ram – lato 2005 ście naprawdę dobrze ich karmili. Takiej uwagi i entuzjazmu dotyczącego właściwego wychowania dzieci nie sposób znaleźć u innych ludzi. W dawnych czasach królowie i inni szlachetni ludzie korzystali z wielkiej mądrości nestorów często szukając u nich porady. Nawet do dziś dzieła tych wielkich mędrców dotyczące spraw duchowych i świeckich stanowią autorytet dla młodego pokolenia. Niestety, młodzi nie są jednak w stanie zrozumieć głębokich prawd wyłożonych w tych dziełach. Swami radzi wam, abyście od teraz popularyzowali tę wielką starożytną tradycję obchodów święta Bhima Ratha Santhi. Ma ono wielkie znaczenie i wartość dla nadchodzących pokoleń. Rytuał Bhima Ratha Santhi oznacza krzewienie i pielęgnowanie prawdziwego człowieczeństwa przez podejmowanie pełnych duchowej mocy i szlachetnych poczynań. Podczas wojny Mahabharaty, po strasznej masakrze dzieci Pandawów, Ardżuna pojmał Aśwathamana, sprawcę tego okrutnego czynu i przywlókł przed oblicze Draupadi. A ona, zamiast przekląć złoczyńcę i ukarać go, upadła u stóp Aśwathamana, syna najbardziej cenionego przez jej mężów nauczyciela i powiedziała: To właśnie u stóp twojego ojca Dronaćarji moi mężowie zdobyli całą swoją wiedzę. Czy jako syn Dronaćarji właściwie postąpiłeś zabijając moje dzieci? Jak miałeś serce je zabić– nieuzbrojone, młode, spokojnie śpiące? Nie miały przecież nic przeciwko tobie, ani nie żywiły żadnej myśli o wyrządzeniu ci jakiejkolwiek krzywdy! Kiedy Draupadi zwracała się do niego w ten sposób, Bhima nie wytrzymał tego i eksplodując gniewem zaryczał: Draupadi to głupia kobieta, prosi o wolność dla tego nikczemnika. Nie czuje gniewu wobec mordercy jej synów. W tym samym czasie Ardżuna zawrzał z wściekłości i już miał zamiar zabić Aśwathamana, lecz Draupadi upadła mu do stóp tłumacząc: Sai Ram – lato 2005 Ardżuno! Czy moi synowie ożyją, gdy ty zabijesz Aśwathamana? Jego matka doświadczyłaby tego samego smutku, który ja teraz odczuwam po stracie moich własnych synów. Czy studiowałeś Wedy i śastry po to, żeby teraz nie potrafić zachować równowagi umysłu? Draupadi dalej błagała Ardżunę, by przebaczył Aśwathamanowi jego haniebny czyn, lecz Ardżuna odparł: „Uniemożliwiasz mi wypełnienie mojej przysięgi”. Na to Draupadi odparła: „Równoznaczne z zabiciem go będzie zgolenie mu głowy i usunięcie z niej koronnego klejnotu”. Za radą Draupadi Ardżuna zabrał koronny klejnot z głowy Aśwathamana i ściął mu mieczem włosy. W dawnych czasach riszi nie ścinali włosów, ponieważ uważano je za święte i przepełnione duchową mocą. To ciało (Swami wskazał na siebie) ma prawie 80 lat. Lecz włosy na mojej głowie nadal pozostają bardzo mocne i przepełnia je wielka moc. Powiem wam za chwilę więcej o mocy moich włosów. Kiedyś Draupadi była sama, gdyż jej mężowie wyjechali. Wyrwała sobie jeden włos z głowy i wrzuciła do wody śpiewając pewną mantrę. Ten pojedynczy włos przy pomocy siły mantry związał ze sobą wszystkie wzgórza wokoło. Później wielu joginów zgromadziło się i rozważali oni, jak taki jeden mały włos mógł związać ze sobą wszystkie te wielkie wzgórza. I doszli do wniosku, że to moc włosa Draupadi i siła jej woli mogły dokonać tego zdumiewającego wyczynu. Trudno jest zrozumieć takie ukryte boskie zjawisko. Niestety, dzisiaj człowiek nie potrafi urzeczywistnić swej wrodzonej boskości. Człowiek, który jest spadkobiercą ludzkości zapomina o własnym człowieczeństwie. W zamian za to rozwija w sobie cechy demoniczne. Musicie unikać takich demonicznych cech i starać się ich nie nabywać, a pozwalać rozwijać się waszej naturalnej cesze człowieczeństwa. Rozwijajcie ludzkie cechy, a od tego poziomu wnieście się do poziomu boskiego. Zawsze pamiętajcie o trzech sprawach: o jedności, czystości i boskości. Jedność oznacza jedność ludzkiej rasy. Kiedy zachodzi taka jedność wśród ludzi, przejawia się boskość. 10 Sai Ram – lato 2005 Kiedyś wybrałem się na wycieczkę po kraju. Pojechałem wtedy nad rzekę Sindhu wraz z pewną świętą osobą. Lingwiści wiedzą, że niektórzy wymawiają wyraz Sindhu jak Hindu. Przebywałem wtedy na Goa w Radż Bhawan w tym czasie, gdy Nakul Sen sprawował funkcję głównego gubernatora tego stanu. Jego żona miała na imię Indu. Spałem w głównym hallu Radż Bhawanu. Nakul Sen z żoną spali we własnej sypialni, gdzie było okno wychodzące na hall, tak że mogli widzieć, co się tam działo. Kiedy zasnąłem, żona Nakul Sena zobaczyła przez to okno olśniewające światło emanujące z mojego ciała. Nie mogąc znieść blasku tego światła starała się zbudzić męża. Nakul Sen jednak nie dawał się zbudzić o tak późnej porze. Upomniał ją, żeby mu nie przeszkadzała i chciał spać dalej, lecz ona nalegała, żeby się wstał i zobaczył olśniewające światło wydobywające się z ciała Swamiego. W końcu Nakul Sen obudził się na dobre i otrzymał boski darśan tego blasku. W początkowych latach działalności tego awatara wielka wielbicielka o imieniu Karnam Subbamma usługiwała Swamiemu. Jej oddanie dla niego było bezgraniczne. W tamtych czasach w Puttaparthi bardzo wyraźnie zachowywano i podkreślano różnice kastowe. Szczególnie bramini okazywali dystans wobec haridżan. Subbamma należała do rodziny ortodoksyjnych braminów i szczególnie skrupulatnie przestrzegała tych praktyk. Pewnego dnia powiedziałem Subbammie, że odwiedzę Haridżanwadę. Subbamma była z tego powodu bardzo nieszczęśliwa i starała się mnie odwieźć od zamiaru odwiedzenia tego miejsca mówiąc: „Och Swami, dlaczego musisz pójść do tego miejsca?”. Ja odpowiedziałem jej: „Dlaczego miałbym tam nie pójść? Dlaczego nie miałbym zjeść pokarmu przygotowanego przez haridżan? Oczywiście, że tam pójdę”. To powiedziawszy skierowałem się w stronę Haridżanwady. A Subbamma poszła za Swamim, jako że była mu bardzo oddana. Ludzie mieszkający w Haridżanwadzie byli bardzo ubodzy. Nie posiadali krzeseł ani materaców, by mi zaoferować wygodne miejsce do siedzenia. Rozłożyli na podłodze stare dhoti i poprosili, bym usiadł. W tym czasie poczułem się bardzo senny i zasnąłem. Nagle z mojego pępka rozległ się tak donośny dźwięk, 11 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 jakby z domu został zerwany dach. Ludzie przebywający w nim słysząc ten głośny dźwięk zadrżeli z przerażenia. Zaczęli rozbiegać się we wszystkie strony. W taki oto rozmaity sposób boska moc przejawia się przez ciała awatarów, świętych i joginów. Kiedyś dawno temu pojechałem do krajów afrykańskich. Tamtejsi wielbiciele dali mi w prezencie metalowy grzebień. Ale ja nie potrzebuję grzebienia. Nigdy go nie używam. Kiedy używałem szczotki, zaplątywała się w moje włosy i nie dało się jej wyplątać, ponieważ są gęste i mocne. Nawet gdyby ktoś próbował wyrwać choć jeden z moich włosów, byłoby to niemożliwe. Taką mają naturę włosy boskich osób. I nie tylko ja posiadam takie boskie moce, posiada je każdy człowiek i każdy powinien je w sobie rozwijać. W dzisiejszych czasach młodzi ludzie nie dokonują żadnych wysiłków, by chronić w sobie daną przez Boga moc. Raczej trwonią ją w najrozmaitszy sposób. Marnują swoją moc codziennie, a w rezultacie tracą energię i przedwcześnie się starzeją. Szczególnie głowa jest siedliskiem wszelkich mocy. Stąd wniosek, że szczególnie powinno się chronić głowę. Macie w sobie wszyscy wiele szlachetnych cech charakteru, macie silne ciała i umysły. Jednak na nieszczęście trwonicie te moce na próżne poszukiwania. Stajecie się słabi przez marnowanie swej energii. Gdy ja zacisnę swoją pięść, nikt nie jest w stanie jej otworzyć, nawet dziesięć osób naraz. Nawet na poziomie fizycznym boska moc jest nie do opisania i jest tak wielka, że nie da się jej zmierzyć. Wszyscy tu obecni powinni starać się urzeczywistnić tę wrodzoną boskość nie dla siły fizycznej, lecz dla cieszenia się boskim szczęściem. Boska moc ukryta w człowieku nie ma granic. Czy wyraża się w postaci sztuki, na przykład muzyki, czy w innej postaci ludzkiej twórczości, jeśli połączy się z boską mocą, osiąga boskie wyżyny. Uświęcajcie więc tę boską moc ofiarowując wszystkie swoje wysiłki Bogu. tłum. Iwona Piotrowska red. Izabela Szaniawska Źródło: www.sathyasai.org 12 Dyskurs Mianowanie nowego Wicekanclerza Dyskurs Śri Sathya Sai Baby z 24 lutego 2005 roku wygłoszony w Praśanthi Nilajam Czy można zostać literatem, znając jedynie alfabet? Czy można zostać człowiekiem wykształconym, posiadając tylko stopnie naukowe? Czy można powiedzieć, że ktoś zdobył edukację, jeśli nie rozróżnia duchowości od ziemskiej wiedzy? Ptaki i zwierzęta także żyją, chociaż nie chodziły do szkoły. Studenci i nauczyciele, doprawdy, dopisuje wam wielkie szczęście! Pomyślcie, jakich ten Uniwersytet posiadał wspaniałych Wicekanclerzy. Pierwszym z nich był Śri Vinayak Gokak. Zasiane przez niego ziarno obrodziło dobrym imieniem i poważaniem. Dzisiaj pałeczkę przejmuje jego syn, mianowany Wicekanclerzem. Śri Vinayak Gokak był wielkim uczonym. Jego syn jest również wielkim uczonym i intelektualistą. W przyszłości nasz Instytut zapisze na swym koncie nadzwyczajne osiągnięcia i zdobędzie pierwsze miejsce w kraju. Ignoranci wątpią, żeby uczelnia z odległej wioski była zdolna do takiego wysiłku. Przecież po to została stworzona! Sądzicie, że nasz Uniwersytet przewyższa inne uniwersytety jedynie kadrą. To nie jest zwykła placówka naukowa. W przyszłości idea „Educare” będzie powszechnie znana i akceptowana. Instytut będzie dzielił się z innymi rzeczywistością duchową, „Atma Tattwą”. Edukacja świecka jest ogólna i powierzchowna. Jej podstawę stanowi Educare. W niedalekim czasie Educare stanie się bardzo ważne! W tej sprawie zgromadzili się w Delhi wielcy uczeni. To pierwsze z wielu takich spotkań. Liczą się nie tylko ludzie, lecz także zdolności. 13 Sai Ram – lato 2005 14 Sai Ram – lato 2005 Duma nie może mieć nic wspólnego z wykształceniem. Osoby wykształcone powinny zachować skromność i zdolność do rozróżniania. Muszą być mądre. Czy wykształcenie upoważnia nas do dumy? Nigdy nie postępujcie egoistycznie. Prawdziwa edukacja przekłada się na służbę dla społeczeństwa. Ludzie mają zwyczaj odróżniać dobro od zła. Tak też postępują. Pamiętajcie jednak, że dobro i zło powstały z woli jedynego Boga. Dlatego nie należy w ten sposób dzielić posiadanej wiedzy, tym bardziej że stanowi ona ułamek bezkresu! Esencją wykształcenia jest skromność. Duch wypełnia każdego. Japończycy, Amerykanie i Brytyjczycy przypisują swoje osiągnięcia kwalifikacjom indywidualnym. Wszystkie dokonania zawdzięczają wielkodusznym, młodym ludziom. Jakie są dokonania Winstona Churchilla? Jako szef armii, rozpalał we wszystkich odwagę. To znak jego szlachetności. Lincoln wychowywał się w bardzo trudnych warunkach. Matka pocieszała go, mówiąc, że chociaż ludzie uważają biedę za rzecz wstydliwą, to w przyszłości zyska dzięki niej szacunek. Dała mu taką radę: „Mów prawdę. Przyznaj się, że jesteś biedny i że nie stać cię na dobre, drogie ubrania. Nie wstydź się tego.” Ostatecznie Lincoln został Prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki. Wielcy światowi przywódcy są wychowywani przez święte matki. Żyły one dawniej i będą żyły w przyszłości. Lincoln każdego dnia, przed wyjściem z domu, składał rodzicom hołd. Wy również szanujcie rodziców. Niech dzięki wam będą szczęśliwi. Oto dlaczego od niepamiętnych czasów powiadano: „Czcij matkę jak Boga. Czcij ojca jak Boga. Mów prawdę. Postępuj właściwie.” Rodzice wydają mnóstwo pieniędzy na wasze wykształcenie. Czasem głodują, żeby tylko zapłacić czesne. Jednak na naszym Uniwersytecie nauka jest całkowicie bezpłatna. Zdobądzcie dobre imię jak Abraham Lincoln. Naśladujcie jego przykład. Na tym polega prawdziwa edukacja. Przede wszystkim szanujcie rodziców i dbajcie o honor rodziny. Nie róbcie tego dla nagrody. Skromność jest nakazem. Ci, którzy tak postępują, będą nazwani studentami i zdobędą najwyższe zaszczyty. Są nam dzisiaj bardzo potrzebni. I mamy ich bardzo wielu. Swami pragnie dawać im coraz więcej okazji do wykazania się dobrymi cechami charakteru. Nigdy nie myślcie, że zaszliście wysoko. Nie ograniczajcie się do rangi. Bądźcie naprawdę sobą. Wielu wydaje mnóstwo pieniędzy i wyjeżdża za granicę. Nie ma w tym niczego wielkiego. Zostańcie tutaj i zdobądźcie prestiż. Będzie mi przykro, jeśli pominiecie swój kraj i zdobędziecie dobre imię na obczyźnie. Studenci, jestem taki szczęśliwy, widząc was wszystkich. Wy czujecie się równie szczęśliwi, patrząc na Bhagawana. Żeby was wychować, jestem gotowy oddać życie. Zawsze postępujcie właściwie. To bardzo ważne. Śri Vinayak Gokak był wielkim uczonym. Jego syn, podobnie jak ojciec, odrzucił wiele atrakcyjnych ofert i pracował w indyjskich wioskach. Może z zewnątrz wygląda zupełnie zwyczajnie. Wiedzcie jednak, że zasługuje na wielki szacunek i jest pełen dostojeństwa. Modni studenci mają wiele ubrań. On nosi prostą odzież. Posiada święte cechy charakteru, tak Swamiemu drogie. Nasz Uniwersytet, od samego początku, szczycił się obecnością szlachetnych ludzi. Na świecie jest wiele wykształconych osób. Ale sprzedają one swoje wykształcenie. Duchowość nie jest towarem. Wiedza duchowa jest nam dzisiaj ogromnie potrzebna. Śri S.V. Giri, zanim tu przybył, również zajmował bardzo wysokie stanowisko. Był Komendantem straży obywatelskiej. Zrezygnował ze swojej funkcji i przybył prosto do Swamiego. To poświęcenie przyniosło mu dobre imię. „Nie czyny, nie potomstwo, nie bogactwo, lecz jedynie poświęcenie przyniesie ci nieśmiertelność.” Dzisiaj Śri Anil Gokak również wszystko poświęcił, aby być ze Swamim. Wczoraj wysłaliśmy do niego kilku członków Central Trust’u, aby poprosili go o przyjęcie stanowiska Wicekanclerza. Słuchając ich, zupełnie o sobie zapomniał. On i jego żona natychmiast podjęli decyzję, że przyjdą tutaj i przyjmą na siebie odpowiedzialność. Ludzie zdolni do takiego poświęcenia na pewno będą się cieszyć dobrą opinią. Studenci, wy również musicie być gotowi do poświęceń. Poświęcenie nie oznacza porzucenia tego, co macie. Żyjcie Na karmana na pradżaja dhanena tjage naje amrutatwa manasuhu. Matru Devo Bhava, Pitru Devo Bhava. Sathyam Vada, Dharmam Ćara. 15 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 w społeczeństwie i zasłużcie na dobre imię. Być może stanowisko przyniesie wam dzisiaj popularność, która jutro się ulotni. Ale szacunek, zdobyty na polu duchowości, będzie trwał wiecznie. Studenci, najwyżej cenię waszą miłość. Nie dbam o inne bogactwa. Nie pozwólcie jej przepaść. Skromność jest boskim oddechem. Dzielcie się swoją wiedzą. Od jutra Śri Anil Gokak będzie wam przekazywał zebrane przez siebie doświadczenia. Śri S.V. Giri także pozostanie tutaj. Nie opuści Swamiego i nie odejdzie tylko dlatego, że nastał nowy Wicekanclerz. Nasi poprzedni Wicekanclerze, prof. Venkataraman i Śri S.V. Giri, postanowili osiedlić się tutaj i nauczać. Nade wszystko jednak, skierujcie uwagę na wewnętrznego mieszkańca. Tym mieszkańcem jest sam Bóg. Nie ma wątpliwości, że ludzkie ciało musi wykonywać przypisane sobie obowiązki. Ale nie poświęcajcie mu zbyt wiele uwagi, bo to prowadzi do przywiązania. Muzyka cieszy Boga. Dlatego powstała tu szkoła muzyczna. W przyszłości bardzo się rozwinie i osiągnie najwyższy poziom. Wiedza o muzyce może wam pomóc w dzieleniu się boskimi uczuciami. Tłumaczenie: Jolanta Carko Dyskurs O wykształceniu świadczy pokora i charakter Dyskurs wygłoszony przez Bhagawana Śri Sathya Sai Babę w dniu 16 marca 2005 r. w Sai Kulwant Hall Całe stworzenie wyłania się z prawdy i do prawdy powraca. Czy jest takie miejsce we wszechświecie, w którym nie byłoby prawdy? Dostrzegajcie czystą, nieskalaną prawdę. Przybyliście na naszą uczelnię w poszukiwaniu wykształcenia. Przede wszystkim postarajcie się zrozumieć, czym jest wykształcenie. O wykształceniu świadczy pokora i charakter. Tymczasem dzisiejszym studentom brak pokory. Są zainteresowani jedynie zdobywaniem tytułów naukowych. Nasze uczelnie są wyjątkowymi placówkami; nieliczni przybywają tu jedynie w celu uzyskania tytułu. Większość naszych studentów widzi przed sobą jeden cel – zadowolenie Swamiego przez urzeczywistnianie jego ideałów i zdobywanie dobrego imienia w życiu. Tacy uczniowie swym właściwym postępowaniem przynoszą szczęście swoim rodzicom. Wykształcenie to nie tylko tytuły naukowe. Człowieku! Zbadaj w swym wnętrzu, jakie szczęście osiągnąłeś, spędzając całe dnie na zdobywaniu wiedzy i pieniędzy, zapomniawszy o Bogu. Możesz zdobyć wysokie tytuły naukowe i pozycję społeczną, Możesz się wzbogacić, prowadzić działalność dobroczynną i stać się sławnym, Możesz cieszyć się fizyczną siłą, zdrowiem i długim życiem, Możesz być wielkim uczonym studiującym i głoszącym Wedy – Ale w ten sposób nigdy nie dorównasz prawdziwemu wielbicielowi Boga. 16 17 Sai Ram – lato 2005 Przekroczywszy bramę naszej uczelni musicie starać się zrozumieć prawdziwe znaczenie i wartość wykształcenia. Dopiero wówczas będzie można powiedzieć o was, że jesteście prawdziwie wykształceni. Książki (pustaka) zawierają niezmierzoną wiedzę, ale cóż po takiej wiedzy, gdy głowa (mastaka) pełna jest błota? Gdy wasze głowy napełnią się prawdziwą wiedzą, nie będziecie musieli więcej korzystać z książek. Rodzice powinni interesować się edukacją swych dzieci. Powinni wiedzieć, czego uczą się one w placówkach oświatowych i nieustannie kontrolować ich rozwój. Dzisiejsi studenci zachowują się niegrzecznie, gdy rodzice interesują się ich nauką. Wdają się z nimi w puste dyskusje i mącą im w głowach. Studenci powinni zasługiwać na dobre imię w społeczeństwie i w ten sposób umacniać prestiż uczelni, na której studiują. Uczelnię można porównać do wielkiego drzewa. Różne wydziały tworzą jego gałęzie. Cnoty studentów to kwiaty rozkwitające na drzewie, a ich wiara stanowi jego korzenie. Gdy nawadniacie korzenie wiary, uzyskujecie owoc w postaci anandy. Obecnie na wielu uczelniach zaczyna już panować przekonanie, że charakter studentów jest najistotniejszym aspektem wychowania. Charakter jest zwieńczeniem procesu edukacji. Charakter to nie tylko właściwe zachowanie. Człowiek powinien traktować innych jak własnych braci i siostry. Człowiek powinien oczyszczać swe uczucia, bowiem czystość uczuć (bhawa śuddhi) prowadzi ostatecznie do mądrości (dźniana śuddhi). Nasi studenci są bardzo dobrzy. Zawsze powtarzam, że to oni są moim bogactwem. Skoro posiadam takie bogactwo, czy mam powód do zmartwienia? Zapytałem chłopców wychodzących z egzaminu: „Moi drodzy, jak wam poszło?”, a oni odpowiedzieli mi: „Swami, dzięki twojej łasce i błogosławieństwu napisaliśmy dobrze. Mówisz, że studenci są twoim bogactwem. Otrzymaliśmy błogosławieństwo w postaci możliwości bycia twoimi studentami, więc naszym jedynym celem jest żyć zgodnie z twoimi naukami i przynosić twojej uczelni dobre imię”. Byłem bardzo zadowolony i głęboko wzruszony ich odpowiedzią. To budujące – wiedzieć, że nasza uczelnia ma takich wspaniałych studentów. Szlachetni 18 Sai Ram – lato 2005 studenci sprawiają, że nasz kraj rozwija się. Czy świat mógłby lśnić swym blaskiem, gdyby nie było nań cnotliwych ludzi? Nasi studenci nie zajmują się głoszeniem pustych słów, oni działają. Ich szczerość przynosi mi szczęście. Przybyłem po to, by dawać mym studentom najlepsze wykształcenie i zaszczepiać w nich cnoty. Człowiek głupi nigdy nie pozna swej prawdziwej jaźni, choćby był wykształcony i inteligentny. Człowiek o ciasnym umyśle nigdy nie porzuci złych cech. Nowoczesne systemy kształcenia prowadzą jedynie do czczych dysput, ale nie do prawdziwej wiedzy. Jaki pożytek z wykształcenia, które nie prowadzi was ku nieśmiertelności? Nabywajcie taką wiedzę, jaka uczyni was nieśmiertelnymi. Gdy poznacie swą prawdziwą jaźń, dostaniecie wszystko. Te słowa mądrości zapisały się w sercach naszych studentów. Podczas tych egzaminów potwierdziliście swą wartość uzyskując najlepsze oceny wśród setek tysięcy innych studentów. Inteligencja i zachowanie naszych studentów wywarło wielkie wrażenie na egzaminatorach. Chcieli dowiedzieć się, skąd pochodzi taka młodzież – ze wschodu, zachodu, północy czy południa. Nasi studenci powiedzieli wówczas: „Nie pochodzimy ani ze wschodu, ani z zachodu, ani z północy, ani z południa. Jesteśmy studentami Instytutu Śri Sathya Sai”. Nasi studenci nie zadowalają się tym, co już osiągnęli. Ciężko pracują, by przynieść dobre imię naszym uczelniom. Wszędzie spotkacie naszych absolwentów, którzy świecą przykładem właściwego życia i propagują ideały, które zostały im tu wpojone. Ktoś zapytał kiedyś naszych studentów, jakie pożywienie wolą: wegetariańskie czy nie-wegetariańskie. Odpowiedzieli jednogłośnie: „Nie-wegetariańskie pożywienie jest przyczyną złych myśli i uczuć, dlatego też nigdy nie tkniemy takiego jedzenia”. Wszyscy są stuprocentowymi wegetarianami. Nawet ci, którzy wcześniej jadali nie-wegetariańskie potrawy, na naszych 19 Sai Ram – lato 2005 uczelniach stają się wegetarianami. Kiedyś ktoś chciał namówić jednego z naszych studentów na nie-wegetariańską dietę, przekonując go, że zawiera ona wiele niezbędnych składników pokarmowych. Student ten nie dał się przekonać i powiedział: „Nie chcę takich białek i witamin. Wegetariańska dieta zawiera wszystkie białka i witaminy, jakich potrzebuję. Pragnę podążać ścieżką prawdy, a nie-wegetariańskie pożywienie nie sprzyja duchowemu rozwojowi. Wraz z wiedzą doczesną chciałbym nabyć wiedzę duchową i krzewić ją w społeczeństwie”. Jest wielu takich studentów, którzy postanowili z determinacją propagować nauki Swamiego. To oni przynoszą sławę naszym uczelniom. Studenci powinni nabywać właściwe nawyki od wczesnego dzieciństwa, aby cieszyć się dobrym zdrowiem i szczęściem. Mówi o tym ten oto wiersz: Wstawaj rano wraz z pianiem koguta, Po swych porannych ablucjach bierz kąpiel. Ubieraj się właściwie, Jadaj właściwie i w umiarkowanych ilościach. Uczęszczaj do szkół i ucz się pilnie. Zdobywaj dobre imię. Nie wychodź, gdy pada, I nigdy nie wchodź do mętnej wody. Bierz udział w zajęciach sportowych – Biegaj i graj. Kto przestrzega tych zasad, Cieszy się zarówno zdrowiem, jak i dobrobytem. 20 Studenci muszą poddać ścisłej dyscyplinie swoje nawyki żywieniowe. Nawet ptaki i zwierzęta zachowują tego rodzaju dyscyplinę. Skoro urodziliście się jako ludzie i otrzymaliście wykształcenie, czy nie należy spodziewać się po was dyscypliny w jedzeniu? Ci studenci, którzy od dziecka przyzwyczajeni byli do nie-wegetariańskiego pożywienia, na naszych uczelniach stają się wegetarianami. Taka transformacja zadziwia ich rodziców. Gdy jeden z naszych studentów spędzał wakacje w domu, jego matka usiłowała namówić go na nie-wegetariański posiłek. Odmówił i poprosił ją, aby w przyszłości nie przygotowywała mu takiego jedzenia. Wytłumaczył też rodzicom, jak bardzo szkodzi zdrowiu nie-wegetariańska dieta. Sai Ram – lato 2005 Spożywanie mięsa jest przyczyną różnych chorób, na przykład raka. Na pewno czytaliście o tym, że w Singapurze ludzie żywią się głównie rybami. Konsekwencje są takie, ze ulegają chorobom spowodowanym przez szkodliwe bakterie. O podobnym zjawisku donosiła też prasa z różnych stron Indii. Niezdrowe pożywienie jest przyczyną chorób. Wielu ludzi sądzi, że nie-wegetariańska dieta daje im siłę, tymczasem w rzeczywistości czyni ich słabymi. Jeśli raz zmarnujecie zdrowie przez spożywanie mięsa i ryb, nigdy go nie odzyskacie, nawet gdybyście dalszą część życia spędzili w lesie żywiąc się owocami i korzonkami. Tego rodzaju odpowiedzi udzielali nasi studenci pytani o swe nawyki żywieniowe. Ich wyjaśnienia wywarły tak silny wpływ na słuchaczy, że wielu z nich stało się wegetarianami. Jakie pożywienie, taki umysł. Jaki umysł, taki człowiek. Aby cieszyć się zdrowiem i szczęściem, człowiek powinien spożywać święte i satwiczne pożywienie. Ostatnio wśród Hindusów wzrasta świadomość wpływu pożywienia na umysł. W rezultacie ludzie zmieniają na lepsze swoje nawyki żywieniowe. Nasze ciało zbudowane jest z mięsa. Po co dalej karmić je mięsem? Takie nie-święte pożywienie powoduje nie-święte myśli. Nie wystarczy, jeśli zachowacie dyscyplinę jedzenia; powinniście także nabierać dobrych nawyków. Powinniście brać udział w zajęciach i grach sportowych, dzięki czemu będą rozkwitać w was fizyczne i umysłowe zdolności. Zdrowe pożywienie i dobre nawyki doprowadzą was do wysokiej pozycji w życiu. Moi drodzy, złoci studenci! Rzeczywiście, jesteście złoci. Waszych świętych uczuć nie można w żaden sposób opisać. Mówicie z głębi serca. Nie posługujecie się zwykłym językiem – posługujecie się językiem duszy (atma bhasza). Żyjecie świętymi uczuciami. Trzymajcie się z dala od niewłaściwego towarzystwa. Znacie powiedzenie: „Przedstaw mi swoje towarzystwo, a powiem ci, kim jesteś”. Stajecie się tacy, w jakim towarzystwie przebywacie. Dlatego zawsze szukajcie właściwego towarzystwa. Przebywajcie w otoczeniu tych, których słowa wyrażają prawdę. Nigdy nie wypowiadajcie słów szorst21 Sai Ram – lato 2005 kich czy nie-świętych. Jeśli będziecie zwracać się do innych nieuprzejmie, będą was traktować jak wrogów. Jeśli będziecie mówić łagodnie i słodko, ludzie polubią wasze towarzystwo i będą chcieli jak najdłużej z wami rozmawiać. Obcując z innymi ludźmi, baczcie na czystość swego ciała i zapach wydobywający się z waszych ust. Powinniście jak najlepiej dbać o swoje zdrowie. Jeśli wasze ciało będzie czyste i zdrowe, jeśli czyste będą wasze myśli, słowa i czyny, wszyscy będą was darzyć miłością. Gdziekolwiek się znajdziecie, starajcie się o to, by prezentować się jak najlepiej. Wówczas zaskarbicie sobie szacunek. Zawsze dbajcie o czystość jamy ustnej. Nieświeży oddech powoduje różne choroby, a ponadto jest niemiły dla otoczenia. Ludzie unikają osób z nieświeżym oddechem. Tak więc rano, zaraz po wstaniu z łóżka, myjcie dokładnie zęby i język. Gdy wasze usta będą świeże i czyste, będziecie zdrowi. Chociaż w nocy nie śpię, przed pójściem do łóżka myję zęby. Robię to w regularnych odstępach czasu, aby mieć świeży i czysty oddech. Dlatego nie mam problemów ze zdrowiem ani nie doznaję bólu. Dbajcie o to, aby między zębami nie zalegały resztki jedzenia. Niektórzy ludzie używają w tym celu twardych szczoteczek, które powodują krwawienie dziąseł. Zawsze używam bardzo miękkiej szczoteczki. Do tej pory moje zęby są tak silne, że mógłbym rozgryzać nimi orzechy. Studenci są zadziwieni moją fizyczną kondycją. To byłby wielki wstyd, gdybyście zmarnowali zdrowie i musieli oddać się w ręce lekarzy. Dlatego też każdy z was musi dbać o swoje zdrowie. Nikt nie powinien być zależny od innych. Mówię wam o tym bardzo często. Wstawajcie rano, uprawiajcie jogging i ćwiczenia, żeby utrzymać dobrą kondycję ciała. Podczas egzaminów uczycie się do późnych godzin nocnych. Przysypiacie nad książkami. Taka nauka nic nie daje. Nie zmuszajcie się do nauki, gdy odczuwacie senność. Odłóżcie wówczas książki i spokojnie idźcie spać. Powinniście się uczyć wtedy, gdy wasz umysł jest świeży i chłonny. 22 Sai Ram – lato 2005 Człowieku! Nie czuj się dumny z powodu swego wykształcenia. Jeśli nie oddajesz czci Bogu, jeśli z oddaniem nie kontemplujesz Boga, po co ci wykształcenie? Przede wszystkim dbajcie o zdrowie. Wasze wykształcenie na nic się nie zda, jeśli zmarnujecie sobie zdrowie. Nie zadowalajcie się doczesną wiedzą. Nabywajcie wykształcenie, jakie ja nazywam educare. Zwykła edukacja to nabywanie informacji z zewnątrz, natomiast educare odnosi się do wewnętrznej transformacji. Educare sprawia, że wartości ludzkie rozkwitają z wnętrza. Wasz sposób mówienia powie wam, czy nabyliście edukację, czy też educare. Drobna uwaga w tej kwestii – nie powinniście mówić zbyt swobodnie. Zwłaszcza gdy rozmawiacie ze starszymi, uważnie budujcie zdania oraz mówcie z pokorą i szacunkiem. Prawdziwa edukacja nie ogranicza się jedynie do wiedzy książkowej. Powinniście przejawiać sobą wartości ludzkie, czyli prawdę, prawość, miłość, spokój i zasadę niekrzywdzenia. Prawda nie ogranicza się tylko do słów. Prawdę powinniście przekładać na czyny. Skoro przybyliście tu i otrzymaliście wykształcenie o najwyższym standardzie, żyjcie w cnocie. Dzielcie się swą wiedzą z innymi. Żyjmy razem i razem wzrastajmy, Jednoczmy się i dzielmy wiedzą, Żyjmy razem w przyjaźni i harmonii. Tego musicie się dziś nauczyć. Bądźcie uśmiechnięci i przyjaźni wobec innych. Dobry przyjaciel zawsze ma dobre myśli, czyni dobro, a jego słowa wyrażają dobro. Jeśli w taki sposób będziecie żyć, staniecie się wzorem i źródłem inspiracji dla innych. tłum.: Ewa Serwańska Źródło: www.sathyasai.org 23 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 Dyskurs Miłość i jedność są waszą prawdziwą, wieczną właściwością Dyskurs Bhagawana Śri Sathya Sai Baby wygłoszony 9 kwietnia 2005 r. z okazji święta Ugadi Stworzenie wynurza się z prawdy i roztapia się w prawdzie. Czyż jest takie miejsce w kosmosie, gdzie prawda nie istnieje? Rozważ tę czystą i nieskażoną prawdę z zastanowieniem i radością. Ciało jest sporządzone z pięciu elementów i musi stracić życie prędzej czy później, ale mieszkaniec nie rodzi się ani nie umiera. Mieszkaniec nie ma żadnych przywiązań i jest wiecznym świadkiem. Mieszkańcem w formie atmy jest doprawdy sam Bóg. Melodyjne piosenki i bhadźany wielbicieli z Hajderabadu śpiewane dzisiaj rano były radością dla uszu i świętem dla serca. Boska miłość jest najcenniejszą rzeczą na świecie. Tak jak wychwalanie mocy miłości nie wyczerpie jej wielkości, tak też żadna żywa istota w tym świecie nie może być pozbawiona wpływu miłości. Święty Tjagaradża śpiewał: Od mrówki po brahmana, w Siwie czy w Keśawie, Przebywasz w czystej niesplamionej formie miłości. O Ramo, proszę, bądź również moim opiekunem! Co jest formą mrówki, a co formą brahmana? Brahman jest nieskończony, a mrówka jest małym stworzeniem. Z fizycznego punktu widzenia nie można porównać formy mrówki z formą 24 brahmana. Ale z duchowego punktu widzenia boskość istnieje zarówno w mrówce jak i w brahmanie. Pewnego razu głodny niedźwiedź przyszedł do mrowiska i prosił mrówkę: „Nie potrafię znieść męczarni głodu. Proszę, daj mi trochę jedzenia”. Mrówka nie mogła powstrzymać się od śmiechu i powiedziała: „W jaki sposób tak małe stworzenie jak ja może dostarczyć ci pożywienia? Nie mam go tyle, by zaspokoić twój głód. Poczekaj, niech pomyślę, co mogę dla ciebie zrobić”. Dla mrówek jest czymś naturalnym tworzenie i przechowywanie w swoich mrowiskach półrocznych zapasów pożywienia. Udała się w głąb mrowiska i z pomocą innych mrówek wyniosła trochę z odłożonych zapasów. Niedźwiedź zdumiał się: „W jaki sposób takie maleńkie stworzenie mogło zgromadzić tyle żywności?” Jeżeli człowiek ma pragnienie i wkłada w nie konieczny wysiłek, może coś zgromadzić; nie ma znaczenia, czy człowiek jest duży czy mały. Jest powiedziane: Dżantunam nara dżanma durlabham – ze wszystkich żywych istot ludzkie narodziny są najrzadsze. Mrówki, chociaż niewielkie, potrafią zebrać żywność, podzielić się nią z przyjaciółmi, a także odłożyć jeszcze na zapas.. Ale współczesny człowiek, mimo że jest obdarzony rozumem, często nie potrafi zgromadzić jedzenia nawet na jeden dzień. Czyż nie jest to powód do wstydu? W tym świecie nie istnieje żadna istota posiadająca wyższą inteligencję od człowieka. Ale ludzie nie potrafią uczynić ze swojej inteligencji właściwego użytku. Postępują w niegodny sposób z powodu swego samolubstwa i interesowności. Ludziom do życia nie brakuje niczego. Wszystko jest do ich dyspozycji. Lecz nie posiadają zdolności rozróżniania, by czynić właściwy użytek z dostępnych zasobów. Nie potrafią odrzucić swoich małostkowych cech i wznieść się na wyższy poziom. Tej lekcji można się nauczyć nawet od mrówek. Kiedy mrówka kąsa nogę, człowiek odczuwa rozdrażnienie i natychmiast próbuje ją zabić. Ludzie jednak nie podejmują wysiłków, aby zabić w sobie złe cechy, które sprawiają, że ich życie staje się nieszczęśliwe. 25 Sai Ram – lato 2005 W tym niezmierzonym świecie, bez względu na to, gdzie będziecie szukać, nie znajdziecie innej pobudzającej mocy potężniejszej i bardziej wartościowej niż miłość. Głęboko zakorzenione samolubstwo i interesowność wypaczają rozum człowieka i sprowadzają go na błędną drogę. Kiedy odrzucicie samolubstwo, rozkwitną w was ludzkie uczucia i przejawią się wasze utajone siły. Potęga waszej inteligencji zostanie zwielokrotniona. Obecnie studenci czytają rozmaite książki. Ale mało jest pożytku ze studiowania pustaka (książki), jeżeli mastaka (głowa) jest wypełniona śmieciami. Studenci wypełniają głowy bezużytecznymi informacjami i przetwarzając je źle używają swojej energii. Nie ma sensu studiowanie różnych podręczników. One nie mogą uchronić was od cyklu narodzin i śmierci. Powinniście nabywać taką wiedzę, która uczyni was nieśmiertelnymi. W dzisiejszych czasach studenci stali się biegłymi w wiedzy książkowej. Posiadają inteligencję, by odpowiedzieć na pytanie z podręcznika, lecz nie podejmują wysiłków by przełożyć wiedzę książkową na wiedzę praktyczną. Ktoś może zdobyć wysokie akademickie kwalifikacje, takie jak M.A. czy B.A. i osiągnąć wysoką pozycję, Ktoś może zgromadzić bogactwo, podejmować miłosierne czyny, zdobyć dobre imię i sławę, Ktoś może posiadać siłę fizyczną i cieszyć się długim i zdrowym życiem, Ktoś może być wielkim uczonym studiującym i głoszącym Wedy, Ale żaden z nich nie może równać się z prawdziwym wielbicielem Pana. Wiedza, którą człowiek nabywa, powinna być użytkowana dla korzyści społeczeństwa. Nie powinniście wykorzystywać swojego bogactwa i wiedzy dla samolubnych celów, lecz dla dobrobytu innych. Bóg dał wam ludzkie ciało nie tylko po to by jeść, spać i cieszyć się doczesnymi przyjemnościami. Paropakarartham idam sariram – ludzkie ciało jest przeznaczone do tego, by czynić dobro dla innych). Ciało zostało wam dane po to, abyście czynili właściwy użytek ze swojej inteligencji i siły rozróżniania oraz przejawiali swoje wrodzone wartości ludzkie. 26 Sai Ram – lato 2005 Jaki jest pożytek z waszej edukacji i inteligencji, jeżeli społeczeństwo nie odnosi z tego korzyści? Człowiek dokonuje nowych odkryć i wynalazków, ale do dzisiaj nie zrozumiał celu ludzkich narodzin. Jakie jest znaczenie słowa manawa (człowiek)? ‘Ma’ znaczy adźniana (niewiedza), ‘na’ znaczy ‘bez’, ‘wa’ znaczy warthinczuta (writtih jasja sah – prowadzenie siebie). Stąd manawa jest tym, który za pomocą wiedzy prowadzi sam siebie. Ale w dzisiejszych czasach trudno jest znaleźć kogoś wiodącego mądre życie zgodne z mianem ‘manawa’. Pomimo wysokiego stopnia inteligencji ludzie trwonią swoje życie na próżne zajęcia. Przed podjęciem jakiegokolwiek zadania, człowiek powinien dowiedzieć się, czy jest ono odpowiednie dla istoty ludzkiej. Człowiek powinien przyjmować wszystko jako wolę Boga. Bóg pobłogosławił człowieka inteligencją, wiedzą i bogactwem po to, by pracował on dla dobra innych. Ale człowiek czyni przeciwnie do życzenia Boga i przez to niszczy siebie. Zwierzęta, takie jak byki i bawoły, służą ludziom na wiele sposobów. Ale człowiek nie posiada ducha służby nawet w takim stopniu, w jakim posiadają go zwierzęta. Bez zrozumienia celu ludzkich narodzin człowiek rozwija demoniczne cechy i prowadzi nieszczęśliwe życie. Wjaszti (osoba) oznacza ludzkość, a samaszti (społeczeństwo) symbolizuje boskość. Dlatego człowiek może osiągnąć boskość tylko przez służenie społeczeństwu. Choć bylibyście bardzo wykształceni i inteligentni, to jeszcze wiele możecie nauczyć się od mrówek, ptaków i zwierząt. Tych lekcji życia nie można się nauczyć w klasie. Nawet nauczyciele nie czynią wysiłków, by zrozumieć wewnętrzne źródło boskości. Edukacja to nie tylko dodatek do środków utrzymania. Musicie dzielić się swoją wiedzą z innymi, dawać radość zarówno jednostce jak i wszystkim i przez to wznosić się do boskiego poziomu. Samatwa (równowaga umysłu) jest cechą prawdziwego człowieka. Manawatwa bez samatwy nie może osiągnąć diwjatwa (boskości). Dlatego rozwijajcie samatwę w pierwszej kolejności. Boska potęga jest ukryta w każdym człowieku. Ale człowiek staje się słaby, ponieważ nie potrafi zrozumieć swojej utajonej boskiej siły. By przejawić boską moc, człowiek powinien rozwijać święte uczucia. 27 Sai Ram – lato 2005 Manawatwa nie powstała w niedawnej przeszłości; była tam od wieków. Człowiek rodzi się w łonie matki, ale ludzkość ma swoje źródło w boskości i jest obecna w każdym czasie. Boskość jest w każdym człowieku. Nie mogąc rozpoznać wrodzonej boskości, człowiek zapomina o swojej ludzkiej naturze. Jaki pożytek jest z bycia człowiekiem tylko w formie, a nie w praktyce? Ludzkie narodziny znajdą spełnienie tylko wtedy, gdy zastosujemy w praktyce ludzkie cechy. Wszystkie święte teksty takie jak Upaniszady i śastry mają na celu ukazanie ludziom ścieżki zbawienia. Człowiek powinien przejawić swą ukrytą boskość, gdy podąży za ich naukami. Święte teksty wyzwolą ukryte w nim skarby boskości. Dlatego Bhagawan wprowadził program educare w instytucjach oświatowych. Edukacja jest związana z doczesną wiedzą; można ją nabyć przez czytanie książek. Ale educare oznacza uzewnętrznienie utajonej w człowieku boskości. Edukacja przynosi tymczasowe korzyści, natomiast educare obdarza wiecznym szczęściem. Człowiek nie może stać się wielki przez zwykłe nabywanie edukacji. Człowiek powinien stosować w praktyce Educare i ukazywać ukryte wartości. Educare jest potrzebą chwili. Tylko przez Educare możecie zrozumieć boskość, która jest obecna w każdym atomie i każdej komórce waszego ciała. W rzeczywistości widzicie boskość w każdym momencie, ale nie potraficie rozpoznać tej prawdy. Możecie nazywać się wykształconymi tylko wtedy, gdy rozpoznacie wszechprzenikającą boskość. Świecka wiedza jest związana z taką edukacją, którą można zdobyć z zewnątrz. Jest to zwykła wiedza książkowa, zaś Educare nie może pochodzić z książek. Nie otrzymacie żadnych korzyści zbierając informacje z książek. Potrzebujecie przemiany, a to jest możliwe tylko za pomocą Educare. Zdobywanie informacji, które nie prowadzą do trasformacji, jest zwykłą stratą czasu. Ale człowiek rozsmakował się w do takich zbytecznych informacjach. Ludzka inteligencja, wiedza i potęga są darami Boga. Dary te muszą być odżywiane i właściwie używane przy pomocy Educare. 28 Sai Ram – lato 2005 Bóg obdarzył człowieka ogromnym potencjałem. Jest nim nieopisana i niezmierzona miłość. Nie ma większej siły niż ona. Jednak człowiek odrzuca tę siłę nie rozumiejąc jej wartości. Błędnie uważa, że miłość oznacza fizyczne i doczesne relacje. Prawdziwa miłość polega na zjednoczeniu dwóch serc. Ludzie wielokrotnie wypowiadają to słowo nie znając jego rzeczywistego znaczenia. Miłość nie rani nikogo. Ona zawsze pomaga. Dlatego uważajcie miłość za swoje prawdziwe bogactwo. W tym świecie nie ma większego majątku niż miłość. Niewłaściwie używacie danego wam przez Boga daru miłości zwracając go w kierunku doczesnych spraw i zmysłowych przyjemności. Waszym głównym obowiązkiem jest czynienie właściwego użytku z miłości i podążanie za powiedzeniem „Zawsze pomagaj, nigdy nie krzywdź”. Nie ma większej dharmy niż ta. Miłość jest waszą jedyną prawdziwą i wieczną właściwością. A wy zamieniacie ją na małostkowe doczesne dążenia. Miłość powinna być skarbem waszego serca i powinna być wykorzystywana do świętych celów. Możecie dzielić ją z wieloma ludźmi; ona nigdy nie zanika. Nie potraficie zrozumieć i doświadczyć prawdziwego ducha miłości. Miłość jest tchnieniem życia każdej istoty. By zrozumieć miłość, musicie zanurzyć się głęboko w oceanie miłości. Miłości nie można zrozumieć z powierzchownego poziomu; musicie całkowicie zanurzyć się w miłości. Doczesnej miłości można zakosztować i odrzucić, ale gdy raz posmakujecie boskiej miłości, nigdy jej nie odrzucicie. Miłość jest Bogiem, Bóg jest miłością. Dlatego nie można oddzielić miłości od Boga. Żyjcie w miłości. Jest to jedyny sposób, by zrozumieć miłość i doświadczyć Boga. Łatwo jest dawać wykłady o miłości, ale trudno ją zrozumieć. Podejmujcie każdy wysiłek, by doświadczać miłości. Jeżeli zrozumiecie naturę swojej miłości, zrozumiecie miłość innych. Miłość jest w was, z wami i dookoła was. Gdy raz ją zrozumiecie, staniecie się prawdziwymi ucieleśnieniami miłości. Gdy bardziej zrozumiecie źródło miłości, staniecie się szlachetniejsi. Gdy raz zrozumiecie zasadę miłości i wprowadzicie ją do praktyki codziennego życia, inni też spróbują współzawodniczyć z wami. 29 Sai Ram – lato 2005 30 W eposie Ramajany ważne role odegrali nie tylko czterej bracia – Rama, Lakszmana, Bharata i Satrugna, lecz także ich żony. Ukazały one światu wielkie ideały. Ludzie wychwalają tylko Ramę, zaś pomijają wzorowe zachowanie innych. W rzeczywistości, każdy z nich był tak wielki jak sam Rama. Słyszeliście o Sumitrze, matce Lakszmany i Satrugny. Ludzie nie przypisują wielkiego znaczenia jej roli w Ramajanie. Jej imię nie stoi w tym dziele na pierwszym miejscu. Była ona wzorem cnót. „Su – mitra” jako imię samo w siebie oznacza, że była dobrym przyjacielem każdego. Dzieliła swoje szczęście z każdym. Kausalja i Kajkeji miały po jednym synu, natomiast Sumitra miała dwóch. Kiedy zgłębimy przyczynę, możemy zrozumieć stojącą za nią tajemnicę. Kiedy Daśaratha spełnił ofiarę Putrakameszti Jaga, ukazał się Jadźnia Purusza i wręczył Wasiszcie naczynie pełne świętego ryżowego budyniu. Wasiszta przekazał święty budyń Daśaracie, który z kolei rozdzielił go równo pomiędzy swoje trzy żony. Kausalja i Kajkeji wzięły swoje porcje i zaniosły do pokojów przeznaczonych do oddawania czci. Każda z nich pełna szczęścia marzyła o synu, który zasiądzie jako spadkobierca na tronie Ajodhji. Ale Sumitra nie miała takich myśli. Zaniosła swoją miskę z budyniem na taras, położyła ją na parapecie i zaczęła suszyć na słońcu włosy. Nagle nadleciał orzeł i porwał miskę. Sumitra natychmiast zbiegła na dół i opowiedziała Kausalji i Kajkeji o tym zdarzeniu, a one przyszły jej na ratunek i podzieliły się z nią swoim świętym budyniem. Kajkeji oddała Sumitrze połowę swojej porcji. To samo zrobiła Kausalja. We właściwym czasie Kausalja urodziła Ramę, Kajkeji – Bharatę, a Sumitra – Lakszmanę i Satrugnę. Synowie Kausalji i Kajkeji szczęśliwie bawili się w swoich kołyskach, zaś synowie Sumitry płakali dzień i noc, nawet nie chcieli nic jeść. Sumitra udała się do mędrca Wasiszty i opowiedziała mu o swoim kłopocie. Wasiszta zamknął oczy. Jego jogiczny wgląd umożliwił mu poznanie prawdy. Rzekł do Sumitry: „Z części świętego budyniu danego ci przez Kausalję urodziłaś Lakszmanę, który jest częścią Ramy. Podobnie Satrugna, urodził się z części budyniu danego ci przez Kajkeji. Więc jest on częścią Bharaty. Połóż Lakszmanę przy boku Ramy, a Satrugnę przy boku Bharaty. Wtedy się uspokoją”. Sai Ram – lato 2005 Sumitra postąpila zgodnie ze wskazówkami Wasiszty. Dzieci się uspokoiły i przestały płakać. Sumitra ucieszyła się i powiedziała do Kausalji i Kajkeji: „Lakszmana i Satrugna są waszymi darami. Moje dzieci będą służyć waszym dzieciom. Lakszmana będzie służył Ramie, a Satrugna – Bharacie. Mam wielkie szczęście, że moi synowie będą służyć swoim braciom”. Taka była podstawa intymnego związku pomiędzy Ramą a Lakszmaną oraz między Bharatą i Satrugną. Sumitra doświadczała niewypowiedzianego szczęścia, gdy jej synowie Lakszmana i Satrugna pozostawali w towarzystwie Ramy i Bharaty. Nigdy nie niepokoiła się rozdzieleniem swoich dzieci. Nikt nie wie, w jakim celu i dlaczego coś się zdarza. Gdy czterej synowie króla Daśarathy dorastali, Lakszmana zawsze towarzyszył Ramie, a Satrugna Bharacie. Zarówno Lakszmana jak i Satrugna byli potężnymi wojownikami. Bez nich w ogóle nie było by Ramajany! Lakszmana urodził się po to, by służyć Ramie, a Satrugna – by służyć Bharacie. Lakszmana był ucieleśnieniem miłości. Podobnie Satrugna zwykł służyć Bharacie z całej siły wypełniając jego rozkazy. Czterej bracia – Rama, Lakszmana, Bharata i Satrugna byli nierozłączni. Dlatego nie jest właściwe mówienie, że Rama narodził się z Kausalji, Bharata z Kajkeji, a Lakszmana i Satrugna z Sumitry. Chociaż ich matki były różne, każdy z nich zawsze zwykł przebywać w towarzystwie drugiego. Czterej bracia są częścią tej samej istoty i obliczem tej samej boskości. Podobnie, ich matki zwykły zawsze przebywać razem. Między nimi nigdy nie było niezgody. Jedność między czterema braćmi była rzeczywistą istotą i znaczeniem historii Ramajany. Nikt nie może w pełni opisać wielkości Ramajany. Próby opisania jej wspaniałości w swoim własnym charakterystycznym stylu spowodowały jedynie powstanie wielu dostępnych obecnie utworów literackich opartych na Ramajanie. Natura ludzka nie jest ograniczona do samej formy. Składa się ona z ciała, umysłu, intelektu, zmysłów i nade wszystko z serca, siedziby miłości. Ramajana jest wspaniałą opowieścią o silnym, wzajemnym oddziaływaniu pomiędzy tymi pięcioma postaciami ludzkiej natury. Nie jest możliwe, by ktoś w pełni 31 Sai Ram – lato 2005 opisał wzajemne oddziaływanie tych ukazanych w Ramajanie czynników, bez względu na to, jak by się starał. Pewnego razu, Kausalja była zajęta jakąś pracą. W międzyczasie przyszedł Bharata usiadł na kolanach Kausalji i zaczął płakać. Kausalja była trochę zdziwiona powodem niepokoju Bharaty. Próbując go pocieszyć zapytała, dlaczego płacze. Bharata odpowiedział, że gdy grali w piłkę, Rama za każdym razem celowo dawał się pokonać, by zapewnić zwycięstwo innym braciom. Jedność, miłość i przywiązanie między braćmi było tak wielkie, że zawsze każdy z nich próbował zadowolić innych. Przebywając razem doświadczali najwyższego szczęścia. Tylko Lakszmana mógł w pełni zrozumieć naturę Ramy i tylko Satrugna mógł w pełni zrozumieć naturę Bharaty. Kobiety w Ramajanie też były przykładowymi istotami. Kiedy Rama udał się do lasu, by spełnić życzenie i rozkaz swego ojca króla Daśarathy, Sumitra poprosiła, aby Lakszmana towarzyszył Ramie. Lakszmana natychmiast podążył za nim. Doświadczał on wielkiej radości mogąc towarzyszyć w lesie swemu starszemu bratu Ramie. Podobnie Satrugna, doświadczał wielkiej radości towarzysząc Bharacie bez względu na to, dokąd ten się udawał. Co oznacza imię „Satrugna”? Ono oznacza tego, który niszczy nieprzyjaciół. Rama, Lakszmana, Bharata i Satrugna byli idealnymi braćmi. Nie wystarczy jedynie wychwalać ich doskonałość, musimy też próbować doświadczać tej wielkiej więzi miłości w naszym codziennym życiu i dzielić ją z innymi. Wielki epos Ramajany nie jest zwykłą historią. On również wyjaśnia i tłumaczy atmatattwę (istotę jaźni). Człowiek musi doświadczać atma-tattwy, odbierać jej oddziaływanie z rozwagą i odpowiadać na nie. Ramajana-tattwa musi być zrozumiana właściwie i przeniesiona do naszego codziennego życia. Ramajany nie można porównywać z innym tekstami puran. To nie jest tylko wielka poetycka opowieść, ale wielka naukowa rozprawa o ludzkich związkach pomiędzy rodzicami a dziećmi, między braćmi, między mężem a żoną i między królem a jego poddanymi. Tylko wtedy, gdy zrozumiemy znaczenie Ramajany 32 Sai Ram – lato 2005 w tym szerszym kontekście, będzie się rozwijał kraj oraz miłość i uczucie między jego obywatelami. W ciągu kilku lat, ba!, bardzo niedługo, cały świat zrozumie wielkość Ramajany i spróbuje współzawodniczyć z ideałami w niej zawartymi. W dzisiejszym świecie, widzimy wielką rozmaitość narodów, religii, i kast. Nie. Nie. Sytuacja na pewno się zmieni. W krótkim okresie czasu, świat zrozumie prawdę: Jest tylko jedna religia, religia miłości, Jest tylko jedna kasta, kasta ludzkości, Jest tylko jeden Bóg, On jest wszechobecny. Największą prawdą ukazaną przez Ramajanę jest jedność ludzkości. Gdy będzie jedność, będzie też wzajemna miłość między ludźmi. Kiedy rozwinie się wzajemna miłość między różnymi ludźmi, cały świat doświadczy wielkiej radości i szczęścia. Tak więc, tylko Ramajana może zapewnić radość całej ludzkości. Odtąd niech każdy intonuje boskie imię „Rama, Rama, Rama”. Urmila, żona Lakszmany, była dobrą malarką. Właśnie kończyła obraz przedstawiający koronację Śri Ramy. W pewnej chwili do jej pokoju wszedł Lakszmana. Gdy chciała wstać i zobaczyć, kto przyszedł, przez nieuwagę na niedokończony obraz wylała się farba. Poczuła się bardzo źle. „Dlaczego ten obraz został zniszczony właśnie teraz, gdy chciałam sportretować piękno i majestat Śri Ramy z okazji jego koronacji i pokazać go światu?” – pomyślała. Urmila miała bardzo współczujące serce i szlachetne myśli. Nawet przez chwilę nie czuła się smutna, kiedy jej mąż Lakszmana towarzyszył Ramie w lesie. Zawsze rozmyślała o Śri Ramie podczas jego zesłania do lasu. Nie tylko ona, żony Bharaty i Satrugny, czyli Mandawi i Śrutakirti, też stale rozmyślały o Śri Ramie i modliły się o jego powrót do Ajodhji. Tak więc, kiedy przebywały w stanie ciągłej medytacji o Ramie, jej siła zwiększała się z dnia na dzień. Jeżeli przeanalizujemy podłoże każdego zdarzenia w Ramajanie, zauważymy, że wszystkie z nich zdążają do jednego punktu, do jednej zasady, do zasady jedności: jedności między braćmi, jedności między ich żonami i tak dalej. Nawet w czasie 33 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 tego nieszczęścia, gdy Lakszmana upadł pozbawiony świadomości podczas wojny z demonami (rakszasami) w Lance, ani Rama nie upadł na duchu, ani Sumitra, matka Lakszmany. Była ona zawsze pewna, że żadne niebezpieczeństwo nigdy nie przydarzy się Lakszmanie, odkąd służy on Panu Ramie. Podczas 14 lat okresu tułaczki Ramy w lesie, wszyscy bracia i ich żony zawsze myśleli o Ramie i życzyli mu tylko powodzenia; podobnie, ich matki. Taka była szlachetność ich serc. Żadna ilość opowieści o wielkości i szlachetności postaci występujących w Ramajanie nie wystarczy i nie usprawiedliwi motywów ich postępowania. Historia Ramajany nie może być w pełni opisana, ponieważ jest to „Jego Historia”. Opowieści o Panu Wisznu są cudowne, gdyż oczyszczają życie ludzi we wszystkich trzech światach, są jak sierpy, podcinające pnącza doczesnej niewoli, lub jak dobrzy przyjaciele, pomagający ci w razie potrzeby, albo jak schronienia mędrców i wieszczów, odprawiających pokutę w lesie. Dlatego bardzo istotne jest, aby każdy człowiek w swoim codziennym życiu współzawodniczył z ideałami ustanowionymi przez Śri Ramę. tłum. Ryszard Basak red. Izabela Szaniawska Źródło: www.srisathyasai.org.in Pokój Jest taki ton co dźwięczy jak dzwon w sercach tych co w pokoju chcą żyć Na całym świecie Wzdłuż i wszerz Dzieci o pokój modlą się Kto słyszał dźwięk tego dzwonu Ten dobrze wie Że posiada on moc Która sprawia, że Zło w dobro przemienia się Więc podaj mi swą dłoń Ten dzwon zaczyna już bić Złączeni jego boską mocą W pokoju możemy żyć. Więc podaj mi swą dłoń Poczuj siłę, która jest w nas Niech światło miłości serc naszych Rozjaśni dziś cały świat! Majka Quoos 34 35 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 Relacja Spotkanie z dr Surendra Upadhyay Wybrane fragmenty z gościem XIII Zjazdu Organizacji Sathya Sai w Polsce Tegoroczny XIII Ogólnopolski Zjazd Organizacji Sathya Sai zorganizowany został przez katowicki Ośrodek Sai w pięknej i malowniczej górskiej okolicy w miejscowości Muszyna. Czterodniowe spotkanie było kolejną okazją do przeżycia niepowtarzalnych chwil i doświadczeń duchowych; okazało się wspaniałym miejscem do głębszego zrozumienia nauk Sathya Sai, wewnętrznej transformacji i zewnętrznej manifestacji tego, co skrywa nasze serce. Mottem tegorocznego spotkania były słowa: „Jedność, Czystość, Boskość”. One były naszymi kierunkowskazami przez cztery niezwykle bogate w wydarzenia, wspólnie spędzone dni. Dziękujemy Wam organizatorzy za trud, za ciekawy program, uśmiechy i wspaniałą atmosferę podczas tego spotkania. Gościem tegorocznego zjazdu był okulista doktor Surendra Upadhyay, który przyjechał do nas z Londynu. Za jego sprawą byliśmy uczestnikami wspaniałej, duchowej uczty. Przewodnicząca Organizacji Sathya Sai w Polsce, Maria Quoos, tak nam przedstawiła gościa: od przeszło 20 lat jest na duchowej ścieżce, kierowany naukami Bhagawana Sri Sahtya Sai Baby. Jest uosobieniem bezinteresownej służby, ucieleśnieniem tego wszystkiego, co dzieje się w sewie w Puttaparthi. Zorganizował ponad 200 obozów medycznych w różnych punktach na Ziemi, spotyka się z wielbicielami na całym świecie, ciągle podróżuje w związku z organizowaniem pomocy tam, gdzie odgrywają się największe ludzkie dramaty i dziś znajduje czas, by spotkać się z nami. To wielka łaska Swamiego. 36 Oto wybrane ze spotkania najważniejsze przesłania dr Upadhyay’a: jako naród możemy być dumni, że Bóg zdecydował się w Polsce wydać na świat tak wielką postać, jaką jest Jan Paweł II, niosącą przesłanie bezinteresownej miłości i pokoju. Wszyscy mamy w sobie nieograniczony potencjał miłości, ale nie potrafimy dzielić się nim z innymi. My, jako członkowie Organizacji Sathya Sai, jedynej nie bazującej na religiach, możemy stać się instrumentem tej bezinteresownej miłości. Winniśmy dzielić się nią z rodziną, przyjaciółmi, bliskimi, ale też należy wyjść z nią poza krąg rodziny i bliskich, bowiem wszyscy jesteśmy wybrani i wszyscy stanowimy jedność. Należy brać przykład z przyrody, np. rzeki – użyczają swojej wody wszystkim, same jednocześnie nie korzystają z tego daru; albo drzewa – rozdają swoje owoce i drewno na potrzeby ludzi, nie czerpiąc z tego żadnych korzyści. Winniśmy brać z nich przykład i energię zgromadzoną podczas medytacji, śpiewania bhadżanów winniśmy wykorzystać na służbę dla potrzebujących. Dr Upadhyay przez 15 lat pracował jako wolontariusz u boku Matki Teresy, gdzie nauczył się bardzo wiele. Spotkał też w przeszłości Karola Wojtyłę, kiedy ten nie był jeszcze papieżem i bardzo ciepło oraz z wielkim uznaniem opowiadał o tym spotkaniu. Jak dr Upadhyay spotkał w swoim życiu Sathya Sai Babę? W wieku dwóch lat został osierocony i wychowywała go jedynie matka. Wychowywała go w duchu służby i miłości powtarzając, by nigdy nie gonił za bogactwem, a zawsze pomagał biednym i osamotnionym. Już od najmłodszych lat służył chorym we wsi, w której mieszkał, odwiedzając ich po lekcjach, robiąc im zakupy. Stwierdził, że ani głód, ani rak, ani inne choroby, które mogą być wyleczone, nie są tak groźne, jak samotność. W wieku 22 lat słyszał już o Sai Babie. Wtedy właśnie, kiedy był młodym lekarzem, zapanowała wielka susza, która spowodowała głód i choroby w okolicy, w której mieszkał. Bardzo pragnął pomóc tym ludziom, ale niestety wszyscy uważali, że to należy do obowiązków rządu. Pomoc humanitarna otrzymana z bogatych krajów sprowadzała się do rozdawania niewielkiej ilości kaszy, którą porównać można było raczej do paszy, niż do 37 Sai Ram – lato 2005 jakiegokolwiek jedzenia. Wraz z grupą innych osób dr Upadhyay gotował ziemniaki i rozdawał je głodnym. Oto historia, jaka przytrafiła się doktorowi – jest ona ważną wskazówką dla osób zajmujących się działalnością służebną. Kiedy pewnego, gorącego popołudnia młoda kobieta rodziła dziecko, przybiegł mały chłopiec prosząc go o pomoc. Dziecko było już w połowie na zewnątrz, a wokół rodzącej kobiety kręcił się pies, głodny i zły, że ktoś go odgania od jedzenia. Chociaż wcześniej zjadł łożysko, chciał się dobrać do nowonarodzonego dziecka. Wreszcie odgoniony kijem, dał spokój. Dalej uwagę doktora przyciągnął mężczyzna siedzący na drzewie, który cały czas śmiał się głośno, nie wiadomo dlaczego. Zapytany o powód śmiechu, odparł, że doktor chyba oszalał: po co ratować życie temu dziecku, które i tak zaraz umrze z głodu, bo matka nie ma czym wykarmić innych swoich dzieci. Doktor Upadhyay podkreślił, że bardzo ważne jest to, o czym także mówi Swami, że projekt należy bardzo dokładnie przygotować i doprowadzić do końca. Kobiecie się powiodło, bo pomagało jej później bardzo wiele osób. Pomoc winna być zorganizowana na wielu płaszczyznach, nie tylko medycznej. Potrzebni są stolarze, malarze, murarze, kucharze, fryzjerzy, nauczyciele, kierowcy, elektrycy. Wszyscy są jednakowo ważni. Doktor podał wspaniały przykład obozu medycznego w Himalajach, który nie mógłby się odbyć bez pomocy elektryka, który naprawił instalację, kiedy zepsuła się tuż przed operacją. Bardzo często jest tak, że pomoc wolontariuszy kończy się jedynie na deklaracjach. To bardzo ważne, by zawsze być gotowym do niesienia pomocy potrzebującym i służyć, kiedy Bóg nas do tego powoła, bez szukania przeszkód i wymówek, jak to było w przypadku pewnego Londyńczyka, który wymawiał się złą pogodą i zepsutym samochodem. Kiedy inny samochód, specjalnie przyjechał po niego i kierowca użył klaksonu, by dać znać o swojej obecności, wolontariusz zły, że nie zadzwoniono do drzwi, wyszedł i wsiadł do auta. Na koniec wspólnej podróży kierowca (była to kobieta), poprosił rozzłoszczonego i szybko oddalającego się wolontariusza o pomoc przy wysiadaniu. Ten stał się jeszcze bardziej rozdrażniony, ale jakże bardzo się zdziwił, 38 Sai Ram – lato 2005 kiedy odkrył, że samochód prowadziła kaleka kobieta, poruszająca się na wózku inwalidzkim i że właśnie z tego powodu użyła klaksonu, a nie podeszła do drzwi domu, by zadzwonić. Był to moment zwrotny w życiu mężczyzny. Wzruszony do łez przeprosił kobietę i od tej pory zawsze był gotowy, by nieść pomoc potrzebującym. Każdy ma możliwość służenia innym. Ważne, by służąc wyjść poza własny krąg i swoją rodzinę. Kiedy służymy w imieniu Swamiego i owoce służby ofiarujemy Bogu, On dba o nasze rodziny i nas samych i nic nam złego nie może się przydarzyć. Tu doktor opowiedział historię, kiedy będąc w Himalajach jako młody człowiek, wybrał się na obóz medyczny i wyobrażał sobie, że robi wielką łaskę i że Swami musi dać mu wszystko. Jego postawa bardzo szybko uległa zmianie po tym, kiedy miał wypadek motocyklowy i ze złamanym kręgosłupem leżał w łóżku. Wtedy kilkakrotnie na jego ciele i pościeli pojawiły się duże ilości tajemniczego popiołu. Od przyjaciela dowiedział się, że jest to święty proszek wibhuti. Szybko doszedł do zdrowia, nabierając wielkiej pokory i zmienił swoje podejście do służby. Wreszcie stało się w jego życiu to najważniejsze – spotkanie z Sai Babą. Był to czas, kiedy do Swamiego przyjeżdżało bardzo mało osób, na placu darśanowym nie było zadaszenia. Sai Baba przechadzał się wśród ludzi, którzy zbierali piasek ze śladów odciśniętych Jego stopami. Doktor był zawiedziony, że Baba nawet na niego nie spojrzał, a on zadał sobie tyle trudu, by tu przyjechać. Postanowił wracać wieczorem do domu już pierwszego dnia pobytu. Przed powrotem zdecydował się wysłuchać dyskurs wygłaszany przez Babę w hali Purnaczandra. Stanął na zewnątrz w miejscu, z którego mógłby się wycofać, gdyby okazało się, że nic ciekawego się nie dzieje. Jednak służby porządkowe „przesuwając” go do przodu, spowodowały, że znalazł się bardzo blisko Swamiego. Dyskurs rozpoczął się pięknymi wersetami wedyjskimi, a dalej Swami mówił o służbie, jako najważniejszym elemencie życia ludzkiego. To, co dalej usłyszał doktor brzmiało: „Wielu z obecnych tu osób ma wątpliwości. Ktoś nawet był w Himalajach, w grotach joginów i pytał, gdzie jest Bóg. Ale Bóg nie żyje w Himalajach, ani w kościołach. On 39 Sai Ram – lato 2005 żyje w waszych sercach”. Później Swami użył zabawnej gry słów w języku angielskim: „Nie używaj szkieł kontaktowych (jęz. ang. contact lenses). Używaj szkieł Swamiego (Sai-lenses, które wymawia się podobnie jak silence i oznacza ciszę w j. ang.) a wtedy Go zobaczysz. Następnie Swami opowiedział historię z dziecinnych lat doktora oraz z okresu późniejszego. Opowiedział też o wypadku, jaki się przydarzył doktorowi. Wtedy dr Upadhyay zaczął płakać. Miał wrażenie, że patrzy w oczy Boga. Patrzył tak i w myślach powtarzał: „Daj mi szansę, by służyć Tobie jeszcze więcej”. Tak się zaczęła służba w obozach medycznych. Pierwszy większy taki obóz dr Upadhyay zorganizował w latach 60–tych. Swoim zasięgiem objął on 60 wsi wokół Puttaparthi. Centrum urządzono w szkole, do której uczęszczał Sai Baba, a w klasie, w której się uczył, zorganizowano blok operacyjny. W bardzo surowych warunkach odbywały się tam operacje i zabiegi chirurgiczne. Doktor miał wątpliwości, czy aby jest to właściwe. Uspokajały go Słowa Baby: „Ty nie robisz tej operacji. Jesteś tylko instrumentem”. Każdego dnia przed pracą Swami przychodził, rozbijał kokosy i wodą spryskiwał wszystkich mówiąc przy tym: „idźcie małpy”. Nikt nie rozumiał tych słów. Dopiero później, podczas dyskursu usłyszeli od Swamiego: „Wszyscy którzy tu jesteście, byliście małpami w czasach Ramy. Wtedy nie mieliście tyle szczęścia, by Mi służyć. Nie ma sensu czekać do końca dyskursu”. Nie wszyscy rozumieli o co Swamiemu chodzi, wiec Swami dodał: „Pacjenci czekają na was. Dyskursu możecie wysłuchać później z taśmy magnetofonowej”. Dr Upadhyay nie mógł jednak znaleźć kierowcy ani samochodu, który podwiózłby ich do wsi, do pacjentów. Pomyślał, że widocznie Swami chce sprawdzić jego determinację, dlatego spytał kogoś ze wsi o samochód (z doktorem byli jeszcze dwaj inni koledzy). Zapytany człowiek odrzekł: „Po co ci samochód? Swami chodził codziennie pieszo do szkoły. Idź wzdłuż rzeki, aż zajdziesz do szkoły”. Była to największa, jak się okazało, pielgrzymka w życiu doktora. Gdy tak szedł wzdłuż rzeki, rozmyślał, jak to możliwe, że Swami boso, bez butów chodził każdego dnia do szkoły, tym bardziej, że miał zaledwie 8 lat? Idąc, zatrzymali się w maleń40 Sai Ram – lato 2005 kiej chatce, przy której starsze kobiety pracowały nad brzegiem rzeki. Upadhyay pomyślał, jak wielkie szczęście je spotkało, że widziały codziennie przechodzącego małego Sai Babę. Wreszcie przybyli do szkoły, w której czekali już na nich pacjenci. Niektórzy uznali, że lekarze zrezygnowali ze służby i już do nich nie wrócą. Powiedzieli też: „Swami przywrócił nam wzrok. Chcemy z uleczonymi oczami iść i podziękować Swamiemu”. Podczas takich obozów lekarze mogli słyszeć od starszych osób o tym, że znali Swamiego już w dzieciństwie. Niektórzy byli Jego szkolnymi kolegami. Wysłuchiwali więc przeróżnych, wspaniałych historii. Jedna z nich mówi o tym, jak Swami był chłopcem i miał zwyczaj przychodzić do świątyni Hanumana podczas pory lunchu. Wtedy koledzy prosili Go o cukierki i ośmioletni Baba materializował je dla nich, ale nigdy sam ich nie jadł. Kiedy pytali Swamiego, dlaczego sam ich nie je, Baba odpowiadał im: „Nie jem cukierków, bo jak wy je jecie, to tak, jakbym ja je jadł i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy”. Swami zmaterializował bardzo wiele rzeczy, ale nigdy nic dla siebie. Inna historia mówi o boisku szkolnym, które koledzy Swamiego bardzo chcieli mieć. Niestety, w szkole nie było dość pieniędzy, aby odpowiednio przygotować przyległy teren, który był bardzo zaniedbany i pełen kamieni. Chłopcy przyszli do Swamiego i poprosili o pomoc. Sathya zmaterializował im piłkę i powiedział: „Idźcie i grajcie.” Jakie było ich zdziwienie i radość, kiedy przyszli na miejsce i zobaczyli piękne boisko. Sathya Sai jest tak bardzo współczujący, że bierze na siebie cierpienia innych osób. Pewnego dnia złamał biodro, przyprawiając tym samym wszystkich o wielkie zdziwienie. Niektórzy usłyszeli, że Swami wziął czyjś ból na siebie, bo osoba ta nie byłaby w stanie go znieść. Tylko Swami wie ile cierpienia wziął na siebie. Innym razem, przed 40 laty, kiedy był bardzo młody, nagle został dotknięty paraliżem i miał wylew krwi do mózgu. Cała lewa strona ciała była sparaliżowana. W ciągu dwóch dni przebył osiem ataków serca. Stan Swamiego był bardzo poważny. Zbliżało się święto Guru Purnima. Kasturi był załamany. Jedni dyskutowali, inni płakali. Na trzy dni przed uroczystościami Swami zawołał go i nakazał: „Powiedz ludziom jaki jest stan 41 Sai Ram – lato 2005 zdrowia Swamiego. Nic nie ukrywaj”. Było to ogromne wyzwanie. Jak powiedzieć, że Ojciec cierpi? Kasturi powrócił do Swamiego i powiedział, że nie może tego zrobić. Po prostu nie jest w stanie mówić o cierpieniu Swamiego. W nocy, przed świętem Guru Purnima stan zdrowia Baby pogorszył się. O 22:00 nastąpił kolejny atak serca. Wszyscy bardzo to przeżywali. Swami odmówił przyjęcia lekarstw. O północy powiedział, że rano będzie w świątyni, jednak nikt w to nie wierzył. W tym czasie Swami mieszkał na pierwszym piętrze w budynku świątyni. Do Jego pokoju prowadziły kręcone schody. Nikt nie wyobrażał sobie, jak można znieść Swamiego na dół. Modlono się, aby Sai udzielił darśanu z balkonu. Wreszcie nadeszło święto. Swami, tak jak obiecał, przy pomocy innych osób, zszedł na dół. Część twarzy miał przykrytą chustką, ponieważ była sparaliżowana. Swami swoją prawą ręką skropił wodą całą lewą stronę ciała i w ciągu sekundy był zupełnie zdrowy. Mógł już normalnie mówić, wygłosił godzinny dyskurs. Powiedział, że musiało wypełnić się stare proroctwo i przyrzeczenie. Wiąże się to z pewną historią o starożytnym mędrcu Bharadwadży i jego wizycie na górze Kajlaśa, kiedy Śiwa i Parwati tańczyli swój miłosny taniec. Po wygłoszeniu tego dyskursu Swami o własnych siłach wszedł po kręconych schodach do swojego pokoju. Dalej usłyszeliśmy od dra Upadhyay, że Bóg nie przybył na Ziemię, by zmieniać świat. On przybył, aby nas zmienić, a my mamy zmienić ten świat na lepsze. Świat będzie taki, jak go urządzimy. Nie musimy się o nic martwić, teraz zebrało się tutaj 400 osób, 15 lat temu było nas tylko czworo, a za kilka lat może nas być 4000. Za kilka lat nie będzie już potrzeby, by jeździć i odwiedzać Prasanthi Nilayam, ponieważ Swami przybędzie do nas. Mamy być otwarci na taką wizję, kiedy się ona pojawi. Dla starszych osób Swami zbudował specjalne domy w Putta parthi. Ludzie tam mieszkający nie mają dość siły, aby odwiedzać aśram, dlatego Baba odwiedza ich osobiście. Kiedy przegląda się kasety wideo ze szpitala, bardzo często można oglądać na nich Swamiego, który w tym czasie był na 42 Sai Ram – lato 2005 placu darśanowym. Wiele osób widziało Go w szpitalu, podczas, gdy równocześnie był na placu darśanowym. Pewien chłopiec miał wadę serca i trzeba go było operować. Chirurdzy obawiali się, ponieważ operacja była bardzo ryzykowna. Jednak Baba kazał im operować. Później pytał ich, kto operował. Odpowiadali, że to oni prowadzili zabieg. Wtedy Swami nakazał im obejrzeć zapis wideo na taśmie. Kiedy przeglądali film, zobaczyli Swamiego, jak wykonuje operację, a samych siebie stojących za Nim. Dr Upadhyay opowiedział historię swojego kolegi, profesora, który w niezwykły sposób, w ciągu kilku sekund został wielbicielem Baby i wiele, wiele innych wzruszających historii. Wreszcie usłyszeliśmy ważne dla nas słowa: dr Upadhyay powiedział, iż ma nadzieję, że Bóg pobłogosławi Polskę i będzie możliwe, by tu zorganizować obóz medyczny. Potrzebni będą lekarze, pielęgniarki, osoby pracujące w rejestracji, tłumacze dla osób z zagranicy. Trzeba znaleźć czas, kiedy wszyscy będą dyspozycyjni. Potrzebny będzie zespół wspierający do zbierania leków, pakowania ich. Często zbiera się też odzież i żywność: odzież powinna być nowa, nie używana. Bardzo ważną rolę odgrywają ci, którzy nie są personelem medycznym. Informatycy mają wiele pracy przy rejestracji. Chorzy, których uda się wyleczyć, będą zadowoleni, ale ci, którzy są przewlekle chorzy, będą wymagali dalszej opieki i prowadzenia dokumentacji. Na każdym obozie jest apteka, w której powinny znaleźć leki z kraju, gdzie prowadzony jest obóz. Bardzo ważną rolę pełnią tłumacze, zespół artystów może upiększać wydarzenie. Pracując na obozie nie wolno długo spać, ponieważ niektórzy pacjenci czekają w kolejce już od północy. Ciekawi przychodzą oglądać zespół wolontariuszy, pracujących w imię Swamiego. Trzeba przygotować wodę do picia, ewentualnie kanapki, by czekający mogli się posilić. Trzeba być przygotowanym na trudne warunki i w każdej chwili umieć panować nad sobą. Każdy obóz musi być doskonale zorganizowany. Wszystko musi idealnie współgrać. Apteka ma bardzo dużo pracy. Na obozach bada się pacjentów, zapisuje leki, które pacjenci do43 Sai Ram – lato 2005 stają bezpłatnie. Inne osoby w tym czasie gotują pożywienie. Można zorganizować wielki piknik. Ważne jest, by jeść razem z pacjentami. Należy traktować wszystkich jednakowo. Na każdym formularzu musi być podpis lekarza, by było wiadomo, kto badał pacjenta. Oto krótka historia, którą opowiedział doktor: „Podczas pewnego obozu zaczął padać ulewny deszcz. Ludzie oczekujący pod gołym niebem, nie mieli się gdzie schronic, ani zjeść posiłku. Pewna matka trzymała dwójkę dzieci na rękach i nie mogła nakarmić ani siebie, ani dzieci. Cały zespół modlił się o pomoc do Boga, gdy nagle przyszedł kapłan z meczetu. Widząc znak jedności pięciu religii, na którym jest księżyc i gwiazda, pomyślał, że muszą to być muzułmanie. Zaprosił wszystkich do meczetu i poprosił doktora, by pozwolił mu pomagać innym. Zaczęli więc gotować posiłki w meczecie. Zapewne Swami zesłał ten deszcz, by mogli przenieść się do meczetu i rozwiązały się problemy, związane z gotowaniem posiłków. Pewnego razu Baba nawiązał do wydarzenia, które zdarzyło się wcześniej na obozie medycznym w Shirdi. Otóż na dwa dni przed zakończeniem obozu kończyły się lekarstwa. Aptekarz postanowił więc wydawać mniejsze porcje leków, tzn. połowę dawki. Po to, by wystarczyło do końca obozu. Swami później powiedział temu człowiekowi: „Nigdy tego nie rób”. Aptekarz tłumaczył się, że robił tak, ponieważ mogło zabraknąć lekarstw i ludzie musieliby odejść z niczym do domów. Swami poradził: „Dawajcie wibhuti”. Aptekarz dalej twierdził, że ludzie nie wierzą w cudowną moc wibhuti, na co Baba odrzekł: „To Ja jestem najlepszym lekarzem. W momencie, kiedy wibhuti dotknie czyjegoś czoła lub ust, Ja staję się odpowiedzialny za tę osobę. Kiedy obóz się zakończy, to Ja będę dalej troszczył się o tę osobę”. Swami prosił, by wykonywać proste rzeczy, przepisywać leki z danego kraju. A nim pacjent dojdzie i zapuka do gabinetu, trzeba mieć dla niego uśmiech na twarzy. Puentą artykułu niech będzie krótka historia, opowiedziana przez doktora : pewnego razu Swami nakreślił na kartce dużą linię, przedzielając kartkę na dwie części. Powiedział, że jest to 44 Sai Ram – lato 2005 linia człowieczeństwa, a wszyscy są poniżej tej linii z powodu złości, zazdrości, chciwości i innych przywar. Swami czeka tylko na tych, którzy skłonni są wychylić się powyżej tej linii, by ich przeciągnąć do boskości. Wystarczy wyciągnąć rękę i On już nas przeciągnie. Czeka, by wlać w nas Swoją łaskę. Cały Zjazd był cudownym miejscem, w którym z łaski Ukochanego Bhagawana mogliśmy spotkać się razem. Każdy z nas wyniósł z tego spotkania coś dla siebie; doświadczył, przeżył, zrozumiał, lub odkrył na nowo. Może nadszedł czas, by taki obóz zorganizować w Polsce i dlatego nasz ukochany Mistrz przysłał w tym celu dra Upadhyay? Spisał Jarek Rynkiewicz Panie, udziel nam cierpliwości, pogody, odwagi; przez miłość do Ciebie daj nam przeżyć radosne miłosierdzie wobec tych, którzy cierpią bardziej od nas, a także i tych, którzy nie doznawszy cierpienia, nie zrozumieli sensu życia. Jan Paweł II Przemówienie do trędowatych w Maritubie, Brazylia Rok 1980 45 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 Wykład Czystość Jedność Boskość w naszym życiu codziennym Fragmenty wykładu przewodniczącej Organizacji Sai – Majki Quoos, ze Zjazdu Wielbicieli Sai w Muszynie Często zastanawiałam się, dlaczego w życiu moim tak się składa, że najlepszy kontakt mam z dziećmi i osobami w bardzo zaawansowanym wieku. W ich towarzystwie czuję się spokojnie, radośnie i odczuwam znaczny wzrost pozytywnego nastawienia do życia. Czuję i widzę, że jestem w stanie dać z siebie tak wiele dobra, jakby źródło, z którego ono pochodzi było niewyczerpalne. Czy rozmyślaliście kiedyś nad tym, dlaczego wszyscy lubimy małe dzieci, małe zwierzątka, małe ptaszki itp.? Tak, jest w nich coś wzruszającego, coś ciepłego, coś prostego i ufnego. Jednym słowem jest w nich coś czystego. Jest w nich czystość. My też byliśmy małymi dziećmi i z całą pewnością nie jedna osoba wzruszała się patrząc na nas, rozczulała się nad nami, chciała przytulić i już na sam nasz widok uśmiech pojawiał się na jej twarzy. Przypatrzcie się kiedyś reakcjom dorosłych, gdy nagle w ich otoczeniu zjawi się małe dziecko i jeszcze w dodatku uśmiechnie się czy wyciągnie rączki. Zobaczycie, że najbardziej ponure twarze rozchmurzą się, zajaśnieją, a w oczach pojawi się czyste, szczere, czułe spojrzenie. O czym to świadczy? Dzieci mają w sobie tę wspaniałą boską czystość. Ale w dorosłych jest ona również. Gdyby tak nie było, nie odbieralibyśmy tej „dziecięcości” w taki sposób. Nie reagowalibyśmy tak, bo zachowanie dzieci było by dla nas nieczytelne. Nasze 46 reakcje na małe dzieci są reakcjami małego dziecka, które jest w każdym z nas. Co takiego jest w zachowaniu malutkich dzieci, że wzbudzają naszą ufność i poruszają nasze serca? Małe dzieci reagują w sposób naturalny, spontaniczny, prostolinijny, bez myślowych spekulacji i bez zastanawiania się nad ewentualnymi stratami czy korzyściami wypływającymi z ich zachowania. Nie boją się okazywać swoich uczuć, nie obawiają się kochać i z ufnością wyciągają rączki. Ich spontaniczne reakcje powodują, że ich smutek nie trwa długo i potrafią szybko przejść do śmiechu i ponownej radości. Tak, jakby potrafiły żyć tu i teraz. Bez ciągania za sobą urazów, czy żalów z przeszłości i bez rozmyślania nad tym, co będzie. Przypatrzcie się dzieciom bawiącym się gdzieś na podwórzu. Pach, któreś płacze – rozpaczliwie, jakby stało się największe nieszczęście świata. Po chwili to samo dziecko zaraża nas swoim radosnym śmiechem. Wszyscy pewnie to zaobserwowaliście? Znamy to z naszego dzieciństwa. Wystarczyło, że mama pocałowała w bolące miejsce i już można było biegać dalej. Co za zaufanie?! Dzisiaj też pewnie bylibyśmy szczęśliwi, gdyby ktoś nas pocałował w bolące miejsce, ale nie ma już w nas ani takich odruchów, ani takiej ufności. Dlaczego? Czemu je z czasem tracimy, chociaż tak samo, a może nawet bardziej ich potrzebujemy? Przyglądałam się kiedyś małym, może dwuletnim dzieciom, bawiącym się na plaży. Chłopiec i dziewczynka pochodzili z różnych krajów. Nie było dla nich bariery językowej, bo same jeszcze niewiele mówiły. Śmiech, radość przyciągały nie tylko moją uwagę, ale wszystkich wkoło. Gdy trzeba było się już zbierać do domu, rodzice poprosili, by dzieci podały sobie rączki na pożegnanie. Dziewczynka radośnie wyciągnęła rączkę do chłopca, a ten, nie wiedzieć czemu, uderzył ją i przewrócił. Mała rozpłakała się. To nie był płacz spowodowany upadkiem, ale szokiem, jaki przeżyła. Rodzice oczywiście zareagowali. Chłopiec dostał burę, a dziewczynkę przytulono i uspokojono. 47 Sai Ram – lato 2005 By naprawić atmosferę, rodzice chłopca, kazali mu przeprosić dziewczynkę. Niestety, nie było już szansy na pojednanie. Chłopiec posłusznie wyciągnął rączkę, ale dziewczynka nieufnie schowała się za mamę. Dostała być może pierwszą lekcję strachu. Doświadczywszy zdrady, stała się nieufna, chciała się chronić. Nie była już tak radośnie niewinna, jak przed chwilą. To doświadczenie zostawi w niej ślad na całe życie i odezwie się wspomnieniem w każdej podobnej sytuacji życiowej. Ta absolutna czystość, jaką w sobie posiadała, została splamiona strachem wobec kolejnego rozczarowania. Pomyślmy teraz, jakie wyzwania stawia nam nasz dorosły świat? Zwłaszcza świat, w który przyszło nam żyć – „Era Kali”, era kłótni i chaosu. Ileż to form bólu fizycznego, psychicznego, emocjonalnego, każdy z nas przeżywa niemal każdego dnia. Na przykładzie dziewczynki widzimy, jak niewiele trzeba, by pod wpływem przeżycia, zmieniła się nasza osobowość. I tak skrywając głęboko zaufanie i otwartość, bezwarunkową miłość, wznosimy mury obronne. Tracimy niewinność i radość dziecka. Albo nie tracimy, ale głęboko, głęboko je zakopujemy, uważając, że się nam nie przydadzą. Z czasem w ogóle o nich zapominamy. Wchodząc w dorosłość wykształcamy w sobie mnóstwo nawyków, pomagających zaistnieć nam w rzeczywistości materialnej. Z czasem te nawyki budują naszą nową osobowość. A świat materialny zaczynamy postrzegać jako jedyny, jaki istnieje. Stajemy się nieufni, zastraszenie, pogłębiając przekonanie, że za każdym rogiem czyha niebezpieczeństwo, że każdy może nas zranić, czy zdradzić. Chcąc ukryć nasze obawy, naszą niepewność, strach, zaczynamy przybierać maski. Przeróżne, w zależności od okoliczności, od oczekiwań w stosunku do nas. Paradoksalnie obawa przed zdemaskowaniem jest tak duża, że z czasem nakładamy maskę na maskę, by po niedługim czasie zagubić się całkowicie i tak tracimy swą prawdziwą osobowość. Z czasem nie wiemy już kompletnie, kim jesteśmy. Wpadamy w popłoch, panikę i w konsekwencji często w chorobę psychiczną. To dlatego większość psychoterapeutów cofa swoich 48 Sai Ram – lato 2005 pacjentów do przeszłości, do dzieciństwa, by tam pomóc im spotkać moment, w którym przeżyli to pierwsze rozczarowanie, ten pierwszy uraz i by zobaczyli siebie przed tym pierwszym, niemiłym doświadczeniem. Gdy przychodzimy na ten świat, naszą świadomość można nazwać świadomością duszy. Z czasem zaczynamy ulegać złudzeniu i nasza duchowość przemienia się w świadomość ciała. Nasze ciało zdominowane jest pragnieniami, a niezaspokojenie ich powoduje bunt. I tak rozrasta się nasze ego. Zranieni szukamy utraconego bezpieczeństwa, szukamy miłości. Będąc jednak w świadomości ciała utożsamiamy miłość z pozycją, bogactwem, zdrowiem i związkami międzyludzkimi. W ten sposób uzależniamy nasze dobre samopoczucie od bardzo zmiennych czynników i nasze poczucie szczęścia i spokoju jest cały czas w zagrożeniu. Żyjąc w wiecznym strachu i niepewności wpadamy w fobie, frustrację i depresje. Myślę, że większość z nas na tej sali, jest lub przed chwilą była na tym właśnie etapie. Często ze strachu, niepewności, braku poczucia własnej wartości wstępujemy do różnych grup duchowych, szukając (znowu na zewnątrz) bezpiecznego miejsca. Teoretycznie w duchowym towarzystwie powinno nam być w miarę dobrze. Tutaj nikt nie powinien nas ranić, każdy powinien nam współczuć i nas rozumieć, akceptować. Z czasem okazuje się, że tak nie jest! Tutaj też nie czujemy się bezpiecznie. Dlaczego? Bowiem większość osób jest tu z tych samych powodów! Oczekuje potwierdzenia, akceptacji, miłości dla siebie. Czujemy się rozczarowani. I w tym momencie często zaczyna się wędrówka poprzez różne formy i środowiska duchowe. To dlatego (między innymi) tak wiele osób zmienia bez przerwy nauczycieli, grupy duchowe itd. Tymczasem to nie z tymi grupami jest coś nie tak, to z nami jest coś nie w porządku. Tak długo, póki nie odkryjemy, co to jest, w żadnym środowisku, w żadnej sytuacji, nie będziemy czuli się komfortowo i bezpiecznie. Wszystko to będzie ułuda i próba zaistnienia z kolejną maską na twarzy. A przecież musimy wreszcie dojrzeć do momentu, gdy zaczniemy po kolei te wszystkie maski zdzierać. Jak to zrobić? Ba… „duchowość jest prosta, ale nie jest łatwa” – jak mówi cytowany przeze mnie często John Moore. 49 Sai Ram – lato 2005 Najczęściej dopiero tuż przed śmiercią osiągamy stan spokoju i akceptacji. Znowu rozumiemy, czy odczuwamy, że jesteśmy duszą a nie ciałem. Powracamy z powrotem do bezwarunkowej miłości i ufności, wybaczamy sobie i całemu światu, nabieramy dystansu i zrozumienia dla tych, którzy nas skrzywdzili. Nie mając pragnień stajemy się wolni. Uwolnieni od grania przeróżnych ról zdejmujemy maski. Odkrywamy siebie przed sobą. Co za ulga! Jaki błogostan! Zrozumiałam, dlaczego tak bliskie są mi i dzieci i osoby w podeszłym wieku. Zarówno jedni jak i drudzy mają w sobie czystość; tę pierwotną, naturalną czystość wynikającą z prawdziwej natury człowieka. Lubię z nimi przebywać, bo oni powodują, że uwalnia się i wychodzi ze mnie moja duchowa czystość i szczera, bezwarunkowa miłość. Ale po co czekać z odkryciem naszej duchowej świadomości do śmierci? Czyż nie lepiej odzyskać niewinność w ciągu życia, póki możemy się jeszcze nią cieszyć, niż przez stan akceptacji przed śmiercią? Im prędzej sobie ją uświadomimy tym łatwiej, radośniej i spokojniej będzie wyglądać nasze życie na ziemi. Swami tyle razy powtarza: „ Nie jesteś tym ciałem, jesteś duszą. Twoją prawdziwą naturą jest czystość, boskość”. Teoretycznie my wszystko już wiemy, ale w dalszym ciągu nie możemy oderwać się od tożsamości z ciałem. Myślę, że nasz problem polega na tym, że choć chcemy wyzwolenia od ciała i pragniemy życia w świadomości duchowej, to jednak nie możemy puścić naszych ziemskich smakołyków. Nie wyobrażamy sobie bez nich życia. To dokładnie jak w tej historyjce z małpą, często przypominanej przez Babę: rękę ma w słoiku z cukierkami i nie chce rozluźnić dłoni, by nie zgubić ani jednego cukierka, a jednocześnie pragnie uwolnić się od słoika. Co to jest ta czystość, jak ją rozpoznać? A gdy ją jakoś rozpoznamy, jak ją zatrzymać? Jestem przekonana, że każdy z was już nie raz doświadczył uczucia naturalnej spontanicznej, szczerej radości. Na przykład podczas obcowania z naturą, albo właśnie w kontakcie 50 Sai Ram – lato 2005 z dzieckiem, czy może podczas medytacji czy modlitwy? Znacie to uczucie, gdy w duszy jest ciepło i chce się śpiewać z radości, chociaż praktycznie, nie ma konkretnych powodów. To właśnie odzywa się w nas nasze uśpione dziecko. Im więcej mamy takich momentów, tym lepiej. Znaczy to bowiem, że może aż tak bardzo nie jestono uśpione, czy ukryte. Człowiek jest boski, mówi Baba, nigdy nie powinniśmy o tym zapominać. Ta świadomość jest podstawą budowania poczucia własnej wartości. Bo jak inaczej? Wszelkie inne wartości są przemijalne i na nich nie możemy opierać naszej osobowości. Zatem do rozwijania poczucia własnej wartości, potrzebna jest tzw. „świadomość duszy”. Aby ją osiągnąć, musimy wykorzystać wszelkie moce, siły, jakie w sobie posiadamy. Mamy ich nieskończenie dużo, jak twierdzi Swami. Są nimi miedzy innymi: 1. SIŁA SKUPIENIA – Pozwala nam pozostać wewnątrz siebie, gdy uznamy, że sytuacja może wpłynąć na nas niekorzystnie, a nawet nam zaszkodzić. Ta umiejętność jest bardzo znacząca. Nawet w największym zamieszaniu pozwala nam zachować spokój. Gdy ktoś zaczyna plotkować, krytykować, okazywać złość, powróćmy do świadomości duszy, nie angażujmy się w coś bezużytecznego. Skoncentrujmy się i obserwujmy wszystko jak sceny z filmu. Dzięki temu będziemy niedostępni negatywności innych i będziemy mogli zachować spokój. Co więcej, nie będziemy rozprzestrzeniać niedobrej energii innych. 2. SIŁA ZAMYKANIA – to niezwykły dar. Pozwala powiedzieć ‘nie’ niepotrzebnym myślom. Zamiast martwić się bez końca o ludzi, czy sytuacje, uczymy się doprowadzać sprawy do końca i zamykać je. Nie marnujmy energii na roztrząsanie spraw po fakcie. W każdym momencie koncentrujmy uwagę na chwili obecnej. Ta siła zamykania pozwala nam trzymać nasz umysł pod kontrolą, porzucić zmartwienia i zapobiec rozprzestrzenianiu się negatywności. Nie dopuszcza, aby problemy rozrastały się nieskończoność. 51 Sai Ram – lato 2005 3. SIŁA STAWIANIA CZOŁA – oznacza odwagę i zdolność do zmiany. Pielęgnując nasze wewnętrzne piękno, musimy jednocześnie być zdolni do rozpoznawania swoich słabości, przyznawania się do nich i pozbywania się ich, stawiania im czoła. Jeśli tylko mamy wystarczające poczucie własnej wartości, to stojąc w obliczu różnych zadań, lub krytyki pod naszym adresem, mamy szansę poznać nasze słabości. Gdy ktoś nas krytykuje, nie czujemy się dotknięci, czy obrażeni, ale zastanawiamy się na przyczynami naszej reakcji. W gruncie rzeczy, z czasem, jeśli mamy poczucie własnej wartości, podziękujemy osobom, które umożliwiły nam pracę nad sobą. 4. SIŁA TOLERANCJI – dzięki niej możemy utrzymać spokój umysłu, okazując jednocześnie szacunek innym. Nie doświadczamy stresu i sprawiamy, że inni czują się przy nas odprężeni. Prawdziwa tolerancja wyklucza tolerowanie kogoś lub czegoś z uczuciem przymusu, czy niechęci – ale z uczuciem akceptacji i zrozumienia. Dzięki niej nawet w stosunku do osób usiłujących nas zranić lub oczernić kierujemy dobre życzenia. Rozumiemy, że osoby te nadal tkwią w tożsamości ciała i to jest przyczyną ich rozumowania. Wybaczamy bez trudu i nie próbujemy osądzać. Tak więc, obce są nam negatywne postawy, słowa, czy działania. Prawdziwa tolerancja przejawia się w pełnym miłości podejściu do świata konfliktów i iluzji. 5. SIŁA PRZYSTOSOWANIA – AKCEPTACJA – To wielki dar. Umiejętność przystosowania się do warunków, w jakich przyszło nam być, żyć, pracować. Przystosowania się do ludzi, z którymi los nas złączył. Niewiele osób to posiada. Tymczasem ta umiejętność to prawdziwy dowód wiary w Boga, w Jego plan, a nie w nasze wyobrażenia o życiu. Jak trudno jest nam pogodzić się z tym, że coś nie idzie zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Znamy powiedzenie, że Boga najbardziej można rozśmieszyć, gdy mu człowiek swoje plany przedstawia. To także dar akceptacji dla różnorodności poglądów i opinii. Jednym słowem, dar przystosowania zwiększa nasze zasoby akceptacji i dobra, dlatego niespodziewane zdarzenia nie ranią nas i nie dotykają. 52 Sai Ram – lato 2005 6. SIŁA ROZRÓŻNIANIA – To zdolność wyższego intelektu – buddi do rozpoznawania wartości duchowych i działania zgodnie z nimi. Zarówno, gdy coś ofiarujemy, starajmy się dać to, co może komuś przynieść najwięcej korzyści. Dobierajmy myśli i słowa, by dały szczęście i spokój. W żadnym wypadku nie przyczyniajmy się ani myślą ani słowem do czyjegoś cierpienia. Biorąc zaś, nie przyjmujmy niczego, co może spowodować nasze nieszczęście, albo wprowadzić nas z powrotem w świadomość ciała. Gdy czujemy, że ktoś nieuczciwie chce nami manipulować, odwróćmy się i odejdźmy. Gdy ktoś chce negatywnie wpłynąć na naszą opinię o innych, nie wchodźmy w to. Szukajmy w ludziach tylko dobra i przyjmujmy tylko dobro. 7. SIŁA WSPÓŁDZIAŁANIA – to dar, który ułatwia nam wykonywanie sewy, służenie światu poprzez pracę w grupach. Dzięki tej umiejętności możemy rozprzestrzeniać duchowe wartości i uczucia i tym samym współpracować z Bogiem. Pamiętajmy, że ufając innym, wzmacniamy zaufanie do siebie. Umiejętność współegzystencji, współpracy daje najlepszy sposób redukowania naszego małego ego. Mając poczucie swojej wartości, możemy służyć wszystkim i wszędzie, nie obawiając się, że nam spadnie z głowy przysłowiowa korona. Istnieje bowiem różnica między koroną na głowie, na stałe, a tą przyczepioną na przysłowiowa ślinę. Tak jak różnica między tym, kim naprawdę jestem, a tym kim gram, że jestem. Reasumując, gdy te wszystkie siedem mocy równomiernie rozwiniemy i połączymy je z duchowa wiedzą, dusza nasza osiągnie pełnię i czystość. Swami powiedział: „Boga można zrozumieć tylko czystym sercem, a nie intelektem. Czystość myśli, słów i czynów to podstawowe zasady wymagane od człowieka. Za wszelką cenę człowiek powinien dbać o czystość na wszystkich tych polach”. Dalej Swami mówi: „Najważniejszą z jakości jest czystość. Ale w dzisiejszych czasach wszystko jest zanieczyszczone. Również woda, powietrze i pięć podstawowych elementów, 53 Sai Ram – lato 2005 tworzących świat. Jak zatem osiągnąć czystość? Napełniaj swój umysł myślami o Bogu, dedykuj wszystkie swe działania Bogu, w każdy człowieku dostrzegaj Boga i weź go na swego przewodnika w życiu”. Jedną z głównych cech, jaką człowiek musi w sobie odkryć, jeśli chce osiągnąć boskość, jest – Kshama – radość płynąca z wybaczania i wyrozumiałości, czyli czystość uczuć. Jak osiągnąć Kshamę: jedynie praktykując cztery rodzaje czystości: 1. Dravya Soucham – czystość przedmiotów. Dotyczy to wszystkich przedmiotów używanych przez człowieka: ubranie, jedzenie, naczynia kuchenne, czystość domu. Jednym słowem wszystko, czego człowiek używa, powinno być zawsze czyste. 2. Maanasika Soucham – czystość umysłu. Wolność od przywiązania, nienawiści, złości, zazdrości. Czysty umysł rozpoznaje tę sama boskość w każdym człowieku. 3. Vaak Soucham – czystość w mowie. Oznacza to mówienie prawdy, mówienie w sposób uprzejmy i subtelny, bez używania słów ostrych i wulgarnych, niemówienie źle o innych. Język jest najbardziej zatrutym kawałkiem mięsa – mówi Baba. 4. Sareera Soucham – czystość ciała i czynów. Ciało człowieka powinno prawdziwie stać się świątynią Boga. Jak możesz zapraszać takiego Gościa do brudnego domu? Oczyść je ze wszystkich złych nawyków, skłonności. Dbaj o zdrowie i czystość codzienną ciała. Już starożytni mówili: „w zdrowym ciele zdrowy duch”! Sai Ram – lato 2005 „Co dokładnie oznacza czystość? Boska miłość jest prawdziwą czystością. Jeśli rozwiniesz w sobie miłość do Boga, zniknie wszelkie zło. To obudzi w tobie świadomość jedności. Tam gdzie występuje czystość i jedność, tam automatycznie pojawia się boskość”. Baba Materiały pomocne przy przygotowaniu wykładu: książka Rogera Cole „Mission of love” i Charlene Leslie-Chaden „A compendium of the teachings of Sathya Sai Baba”. Majka Quoos Zawsze wybaczaj. Wybaczaj tym, którzy cię krytykują i potępiają. Pozostawaj nieporuszony i zatopiony w wewnetrznym spokoju. Jeśli twoją prawdą jest nieśmiertelność, cóż możesz stracić przez czyjąś krytykę? Czy ona może ci zaszkodzić, czy może cię dotknąć? Wybaczając realizujesz swą boską naturę. Czy ktoś może cię poniżyć? Czy może zmienić twą prawdę, która jest niezmienna wobec wszelkich okoliczności? Natomiast jeśli z powodu chwilowej słabości stracisz zdolność wybaczania, stracisz wszystko i sam poddasz się cierpieniu. Baba „Pieśń o Bhagawadgicie” Twoje czyny zaś, zawsze niech będą uświęcone. Czystość intencji jest gwarancją powodzenia – mówi Baba. Praktykowanie tych czterech wartości gwarantuje nam osiągnięcie Kshama – boskości i czystości uczuć. 54 55 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 Listy *** Przez kilka miesięcy nurtował mnie pewien temat. Chodząc na spacery za miasto w pola, łąki, lasy, szuwary cieszyłem się pięknem przyrody. Stawałem wielokrotnie w zadumie nad jej uroczymi fragmentami nie mogąc odejść przez długi czas, oczarowany misterią, z jaką została stworzona. Doznania estetyczne zaczęły wywierać we mnie refleksje nad potęgą ukrytą w drobiazgach i szczegółach. BOŻE – pomyślałem. Człowiek bez przyrody umrze. Brak tlenu, pożywienia, cienia... Każdy mój oddech zawdzięczam BOGU, który przez drzewa daje tlen. To dla mnie wielkie wewnętrzne odkrycie. Wiedziałem o tym zawsze, ale zrozumiałem teraz. Radości nie byłoby końca gdyby nie... No właśnie. Te piękne chwile co jakiś czas były przerywane odpadami ludzkiej ignorancji w postaci wszelkiego rodzaju śmieci. Wolałbym tego nie widzieć. Widziałem. I to coraz więcej i więcej. Robiło mi się smutno i czułem się bezsilny, gdy docierała do mnie skala zjawiska. Przez złość, bezsilność i wiele miesięcy przeżyć, poczułem, że chętnie bym to wszystko posprzątał. No ale jak? Mam liczną rodzinę, sam pracuję na jej utrzymanie... nie mam czasu... Zacząłem o tym rozmawiać z ludźmi i wielu by może pomogło, tylko nie ma komu pomagać. Bo nikt nie sprząta, a poza tym to należy do państwa, bo ono jest tu gospodarzem... No i gdzie tego państwa szukać? W poszukiwaniach pojawił się człowiek. Na zjeździe w Muszynie wiedząc o moich w tej sprawie przeżyciach zaproponował: – Piotr. Mam czworo chętnych i worki żeby posprzątać ten kawałek brzegu rzeki, nad którym byliśmy i o którym tyle mówiłeś, że dobrze by było... Poczułem trudność. To ja przyjechałem tak daleko płacąc za to swoimi pieniążkami i mam sprzątać gdzieś, gdzie nikt mnie nie zna? I kto to w ogóle doceni? Kiedy ci ludzie poszli, chciałem zająć się swoimi obowiązkami, ale było mi coraz trudniej. 56 Zaczałem czuć ciężar, który bolał. Postanowiłem: Bóg dał mi to czego chciałem – sposobność. Pobiegłem za nimi w nadziei, że wszystkiego nie wyzbierali. Nie zawiodłem się. Ucieszyłem się, że jeszcze było dla mnie małe co nieco. Najtrudniej było zrobić pierwszy krok. Po nim to wszystko zbliżyło się samo do mnie. Po ok. półtorej godzinie było posprzątane.Gdy spojrzałem na brzeg rzeki, wzdłuż której to zrobiliśmy i na ludzi, z którymi miałem zaszczyt tak spędzić czas, poczułem się kimś wyjątkowym. Pomyślałem: tylu ludzi BÓG sprowadził w tak odległe miejsce, a kilku z nich w tym i mnie dał tak wyjątkowe zadanie. Jak po ciężkim dniu kąpiel, po pracy posiłek, po przeżyciach modlitwa, po wszystkich obowiązkach zaszczyt oczyszczenia kawałka MATKI ZIEMI dla lepszego oddychania. Z radością, wdzięcznością i MIŁOŚCIĄ. OM SAI RAM Piotr Krupa. 57 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 Wykład Mantra Gajatri, cz. 1 Dlatego, że wielbicieli – „gaja” – ochrania –„tra” – nazywana jest „gajatri”. (Brihadaranjaka) Om Bhur Bhuwas Swaha Tat Sawitur Warenjam Bhargo Dewasja Dhiimahi Dhijo Jonah Praczodajat Nazwano ją Gajatri, ponieważ chroni tego, kto ją recytuje. Słowo Gajatri pochodzi od słów GAJAtham TRIjate, co oznacza – To, które wybiera lub ochrania recytującego. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy na Waikuncie, siedzibie Pana Mahawisznu – Najwyższego Pana. Narada, uczony mędrzec posiadający możliwość poruszania się po wszystkich trzech planach – materialnym, astralnym i boskim, stoi w największej pokorze w pobliżu Śri Mahawisznu razem z Mahalakszmi (boską małżonką Mahawisznu), Brahmą i innymi bogami i pełen pokory pyta Śri Mahawisznu: „Swami, bardzo jasno wyjaśniłeś mi znaczenie prostych praktyk religijnych, świąt i pokut. Dziękuję Ci za to, lecz powiedz mi jak osiągnąć boską łaskę wszystkich bóstw, tak aby w tym samym czasie łatwo, bez wysiłku móc przeobrazić duchowego kandydata w osobę o wielkich religijnych zaletach”. Pan Narajana odpowiedział: „Korzyści jakie człowiek może osiągnąć z czczenia wszystkich bóstw mogą być łatwo uzyskane przez oddawanie czci Gajatri Devi. Żadna inna mantra nie jest tak skuteczna jak Gajatri. Wierne recytowanie tej mantry daje efekt wielbienia wszystkich bóstw jednocześnie w tym samym czasie”. A teraz z Waikunty, najwyższego planu duchowego, poszybujmy na nasz ziemski plan. Tu ku naszemu wielkiemu szczęściu możemy bezpośrednio z ust awatara Sathya Sai Baby, 58 będącego najwyższym autorytetem i ucieleśnieniem Wed, ponownie usłyszeć przekaz o tej boskiej mantrze. A oto on. „Ma znaczy Manana (np. medytacja) a `thra` ochrona. Stąd `Mantra` oznacza to, co może cię ochronić, gdy nad tym medytujesz. Mantra ochroni cię przed więzami tego światowego życia, które jest zarażone takimi pasożytami jak śmierć, smutek i ból”. Mantra Gajatri jest równoznaczna z boskością, dlatego powinno się podchodzić do niej z pokorą, czcią, wiarą i miłością. Jest ona matką i podstawą Wed, będących tchnieniem Boga. Mantra Gajatri jest przetworzeniem dźwięku OM i może być recytowana przez każdego. Gajatri Devi posiada trzy imiona, którymi są: Gajatri, Sawitri i Saraswati. Są one obecne w każdym z nas. Gajatri jest panią zmysłów, Sawitri jest panią prany czyli energii życiowej a Saraswati jest przewodnim bóstwem mowy. Wszystkie razem reprezentują czystość myśli, słów i czynów. Mantra Gajatri jest skierowana do immanentnej i transcendentnej boskości, przejawiającej się w energii słońca i jest wibrującą formułą posiadającą nieskończoną moc. Wzywa ona wspaniałą moc, która przenika słońce i trzy światy pobudzając i wzmacniając inteligencję tak, by mogła prowadzić nas przez intensywną duchową dyscyplinę do osiągnięcia sukcesu samorealizacji. Miłość i cześć do mantry Gajatri oraz wiara w jej obiecane rezultaty są ważniejsze niż jej mechaniczne powtarzanie, podczas gdy umysł nie wiadomo gdzie wędruje. Mantra Gajatri jest modlitwą skierowaną do Boskiej Matki. O Boska Matko, nasze serca są wypełnione ciemnością. Prosimy, odsuń od nas tę ciemność i oświeć nasze wnętrza. Mantra Gajatri przenika cały zamanifestowany kosmos, dlatego każde słowo powinno być wymawiane czysto i wyraźnie, bez nadmiernego pośpiechu czy popędzania. Jeśli nie jest recytowana prawidłowo, wywiera przeciwny efekt – spowija osobę intonującą w ciemność. Ale jeżeli będzie recytowana z miłością, Bóg ją zaakceptuje. 59 Sai Ram – lato 2005 Mantra Gajatri będzie ochraniać was gdziekolwiek jesteście, czy w autobusie lub samochodzie, w pociągu czy samolocie, w sklepie czy na drodze. Gdy intonujemy mantrę Gajatri dokładnie, blask Pana zstępuje na nas, oświeca nasz intelekt i czyni lekką naszą duchową ścieżkę. Powtarzaj Gajatri codziennie, a to pokieruje cię do realizacji wspaniałości Brahmana i uwolnisz się od ograniczeń, które otaczają trzy światy, trzy guny i potrójny aspekt czasu. Energia słoneczna musi być sprowadzona w dół, aby wzmocnić wewnętrzną przenikliwość umysłu człowieka, to znaczy moc ukrytą w człowieku. Gdy wzmocni się siłę duszy, intelekt, zmysły i emocje uaktywniają się i są kierowane na właściwe tory. Czy ciemność może pomieszać umysł lub ukryć prawdę, gdy świeci słońce? Czy smutek może zwyciężyć? Czy niewiedza może sprowadzić pomieszanie, czy egoizm może oślepić, gdy boskość świecąca jak słońce błogosławi cię jasnością? Tak więc, zaufaj Gajatri i sprowadź w dół promienność Słońca, tak by mogła oświecić twój intelekt. Serce wymaga oczyszczania trzy razy dziennie: o świcie, w południe i o zmroku. Oprócz tych pór Mantra Gajatri może być intonowana o dowolnym czasie, włącznie z nocą. Intonujcie ją też podczas kąpieli. Wtedy macie również sposobność oczyszczenia swojego umysłu i intelektu. Mantra Gajatri może być powtarzana gdziekolwiek i o każdej porze. Po zakończeniu intonowania powinniście powtórzyć trzy razy „Śanti”, przekazując w ten sposób pokój do ciała, umysłu i duszy. Intonowanie mantry Gajatri sprzyja lepszemu zrozumieniu wiedzy dostarczanej człowiekowi. Tym którzy intonują mantrę Gajatri regularnie i z wiarą, mantra przynosi ulgę w chorobach, odwraca wszystkie cierpienia, jest tą, która spełnia wszystkie pragnienia”. A oto co oznajmili o mantrze Gajatri mędrcy Indii. „Ze wszystkich mantr, najwyższą i o najpotężniejszej mocy jest wielka, pełna chwały mantra Gajatri... Regularne powtarzanie kilku mal (jedna mala zawiera 108 powtórzeń) obdarzy cię wszelką pomyślnością i życzliwością, teraz i w przyszłości... Dlatego jest ona 60 Sai Ram – lato 2005 największą ze wszystkich mantr, a jej przewodnim bóstwem jest sam najwyższy Brahman”. Swami Shivananda z Riszikesz (1887-1963) „Ludzie którzy intonują mantrę Gajatri z uczuciem i oddaniem są chronieni. Mantra Gajatri zawiera w sobie ducha i energię wszystkich wedyjskich mantr”. Śri Chandrasekharendra Sarasweti Swami (1894-1994) (Szankaraczarja z Kanczipuram) „Mantra Gajatri jest kluczem otwierającym drzwi kosmicznej świadomości. Ta mantra obdarza mądrością, pomyślnością, czystością i wolnością, usuwając wszystkie obawy i wszystkie choroby. Ten kto powtarza mantrę 108 razy w każdej sesji, osiągnie słoneczny blask, a jeśli powtarza 1008 razy ze szczerością i oddaniem podczas każdej sesji, otrzyma oświecenie w ciągu 40 dni”. Sadguru Sant Keshawdas-Wiśwa Szanti Aszram, niedaleko Bangalore „Obecnie nadszedł czas, oznajmiony przez Swamiego Wiwekanandę w 1901 r, że Wedy i mantra Gajatri muszą być propagowane wśród wszystkich, jak poprzednio, niezależnie od kasty, wiary, płci czy religii. Kobiety powinny także wykonywać właściwą medytację i intensywną koncentrację na Panu jak w dawnych czasach. Ta Weda jest naszym jedynym autorytetem i każdy ma do niej prawo”. Swami Mukhjananda-Śri Ramakriszna Math, Myalapore, Madras I jeszcze kilka wypowiedzi z pism świętych Indii. W dziesiątym rozdziale Gity, Pan Kriszna powiedział: „Ze wszystkich mantr Wed, Ja jestem Gajatri”. W ten sposób, uznał On mantrę Gajatri za część Swojej wspaniałości. Nie ma wody świętszej niż Ganga, świętszego szczytu niż Kailas w Himalajach, większej świętej księgi niż Gita i podobnie nie ma większej mantry niż Gajatri. W Mahabharacie, w rozdziale Aruchasan Purva utrwalono przemowy wygłaszane przez Biszmę do Judhisztiry doradzające 61 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 mu na drodze królewskiego panowania. Między innymi Biszma powiedział Judhisztirze: „Ktokolwiek śpiewa chwałę Gajatri, będącej formą najwyższego Brahmana, pozbywa się swoich zmartwień i osiąga wyzwolenie”. Mantra Gajatri jest formą wiecznej Prawdy. Jest ona sercem wszystkich istot i wieczną mantrą Wed. Z tych wypowiedzi jasno wynika, że mantra Gajatri może obdarzyć nas tym, za czym w głębi serca tęsknimy: spokojem i mądrością, które z kolei mogą doprowadzić nas do zrozumienia tego, kim jesteśmy. Popatrzmy na siebie. Pełni niepokoju poszukujemy szczęścia i radości w zewnętrznym świecie. Zaślepieni iluzją tego, co nas otacza, przepełnieni pragnieniami, zapomnieliśmy o czystości i prawdomówności. Celem naszego życia stał się pościg za przyjemnością i uznaniem. Ponieważ zagubiliśmy świadomość wewnętrznego bogactwa ducha, które umożliwia nam życie w pełnej harmonii z sobą i z innymi, łatwo ulegamy wszelkiemu złu. Ale na szczęście zostaliśmy obdarzeni zdolnością rozróżniania, która rozjaśnia nasze wnętrze i chroni nas nieustannie przed wejściem na ścieżkę zła. Umiejętność rozróżniania jest przypisana intelektowi (buddhi). Jasny, świetlisty intelekt jest niezbędny do wznoszenia się na polu duchowej praktyki jeśli poważnie chcemy rozpocząć boską przygodę samorealizacji. Celem mantry Gajatri jest rozświetlenie naszego intelektu. Ona go ostrzy, utrzymuje przez cały czas w gotowości, wyprowadza z letargu i tępoty, daje nową siłę i zaufanie w różnych sytuacjach i pozwala rozwiązywać powstające problemy. Gdy pojawia się światło, ciemność automatycznie odchodzi. Gdy Gajatri obudzi i wzmocni naszą inteligencję, wtedy będziemy mogli rozwinąć swój wyższy umysł na tyle, by odnaleźć w sobie wszystko to, co jest potrzebne do pokierowania swoim duchowym postępem. Om Sai Ram Ryszard Basak 62 Parę słów koordynatora Niech w naszych sercach zagości miłość i pokój Kochani! Mamy już połowę roku za sobą. Moglibyśmy się zastanawiać, do jakiego stopnia zrealizowaliśmy nasze zamierzenia z początku roku. Założyliśmy, że przemyślimy dogłębnie wszystkie pięć wartości, które Swami uważa za podstawę naszego ludzkiego istnienia w tym świecie. Omówiliśmy pierwsze trzy wartości: prawdę, dharmę i pokój. Miłość, która jest jak nić, na której nanizane są korale pozostałych wartości, jest podstawą ich wszystkich: bez niej nie ma życia, nie ma niczego. Ona jest jak oddech, jak światło słońca, które pozwala żyć ludziom, zwierzętom, roślinom. Jej energia podtrzymuje wszelkie życie, wszelkie istnienie. Jej aspektami są szczerość, łagodność, współczucie, przyjaźń, patriotyzm, oddanie, poświęcenie, tolerancja i szeroko pojęty humanizm. Zastanówmy się przez chwilę, czy jesteśmy zdolni do okazywania bezwarunkowej, wielkiej, pełnej poświęcenia miłości wobec wszelkiego stworzenia, czy tylko wobec naszych najbliższych i krewnych? Czy stać nas na okazywanie głębokiego uczucia akceptacji wobec uciążliwych sąsiadów, czy tylko wobec osób z naszego najbliższego kręgu? Czy potrafimy ofiarnie i bez oporu pomagać wszystkim potrzebującym naszej pomocy, czy tylko tym, których sami wybierzemy i w sposób, który tylko nam odpowiada? Czy pochylamy się ze współczuciem nad każdym cierpiącym stworzeniem, czy tylko nad naszym własnym? Na te i inne pytania zechcemy dać odpowiedź w trakcie naszych kółek studyjnych lub prywatnych pogawędek przy stole, a może przy ognisku... Nadszedł czas wakacyjnych nocnych rozmów. Możemy wykorzystać je w taki sposób, aby ich wynik dał nam dużo do myślenia i przyczynił się do naszego duchowego wzrastania. 63 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 Oto dwie prace na temat pokoju i miłości. Mam nadzieję, że w jakiś subtelny sposób zaistnieją w naszej świadomości jako owoc głębokich przemyśleń i zainspirują innych do podobnego wysiłku w stronę własnego wnętrza. SAI RAM! Iwona Piotrowska Koordynator WWL Niewiedza jest jak ogień, który został przygaszony. Gdy powieje wiatr, niewidzoczny, przykryty popiołem, żażący się więgielek może wzniecić pożar. Dlatego nie wolno ci pozostawiać nawet najmniejszej iskierki niewiedzy. Niewiedzę można też porównać do choroby. Przypuśćmy, że wyszedłeś ze szpitala i zarzuciłeś stosowanie przepisanej ci diety. Choroba, choć prawie wyleczona, może powrócić. Zatem, trzeba ją wyleczyć całkowicie. Niewiedza podobna jest też do długów. Przypuśćmy, że spłaciłeś wszystkie długi z wyjątkiem małej pożyczki w wysokości tysiąca rupii. Jeśli będziesz zwlekał z oddaniem jej, naliczą ci odsetki i suma do spłacenia szybko wzrośnie. Podobnie rzecz się ma, gdy w twoim sercu pozostaną ukryte przywiązania i pożądania. Twój smutek najprawdopodobniej wybuchnie na nowo i jeszcze się pogłębi. Dlatego Kriszna przestrzegał Ardżunę: „Jeśli pozostawisz w sercu choćby najmniejszy skrawek przywiązania, moje nauki okażą się dla ciebie bezużyteczne. Musisz całkowicie zlikwidować wszystkie więzy. One są skutkiem niewiedzy, która zaciemnia twój umysł. Odkrywam przed tobą ścieżkę mądrości, aby ci pomóc”. Baba „Pieśń o Bhagawadgicie” 64 Wykład Miłość – Prema Pracę poświęconą miłości kieruję do uczestników kursu III Stopnia Wychowania w Wartościach Ludzkich, dziękując za współudział w poznawaniu wiedzy duchowej przekazanej nam przez Sathya Sai Babę. Piszę o miłości, o wartości duchowej, którą szczególnie wyróżniam. Praca ta jest moim „rozpoznaniem” miłości w moim życiu, jak również znakiem mojego poznania wiedzy duchowej w zakresie kursu WWL. Miłość jest wartością silnie oddziałującą na mnie, na całe moje dotychczasowe życie. Poszukiwania miłości osiągnęły swój cel – dowiedziałam się o przesłaniu, z jakim przyszedł na świat Sathya Sai Baba – Istota, której celem przyjścia na ten świat jest PRZESŁANIE MIŁOŚCI. Pierwszą książką, jaką dane mi było przeczytać, było ,,Misterium Sai” Jana Nary. Dowiedziałam się o istnieniu Sathya Sai Baby i o wiedzy, którą chce przekazać ludzkości. Kiedy w 1998 roku pojechałam do Swamiego, nasza grupa otrzymała interview. Podczas tego spotkania Baba wziął z ręki jednego z uczestników książkę, spojrzał na nią – było to „Misterium Sai” – i powiedział: „To dobra książka, ale to jest na papierze, a powinno być w sercu” i podpisał „Z miłością, Baba”. Od tamtej chwili wiem, że wiedza duchowa może być przekazywana tylko z serca do serca. Miłość jest filarem duchowego rozwoju człowieka i co za tym idzie, dźwiga duchowy rozwój całej ludzkości. Przychodzimy na ten świat, by poznać i jasno uświadomić sobie wyznaczoną nam przez Boga misję. Miłość jest bowiem tym, czego ostatecznie chcemy od życia, a celem życia jest wzrastać, dojrzewać do idealnej miłości. Przez określenie „idealna miłość” rozumiem własne wewnętrzne rozpoznanie gotowości do przyjęcia Boga do własnego serca, poddania się całkowicie Jego woli, co objawia się pokorą wobec zdarzeń, jakie są nam dane. Idealna boska miłość przeja65 Sai Ram – lato 2005 wia się w człowieku poprzez myśl, mowę i czyn jako jedność myśli, mowy i czynu w wyrażaniu ludzkich wartości: nie krzywdzenia bliźnich, zwierząt, pielęgnowania pokoju, bycia w prawdzie, postępowania według własnego sumienia, postępowania w prawości, szanowania innych, posługiwania się poprawnym językiem, zachowywania kultury osobistej, bycia w jedności z własnym wnętrzem, przekazywania miłości, która jest dla wszystkich rozpoznawalna wtedy, kiedy pochodzi z serca. Zdobędziemy idealną miłość, gdy tylko pozbędziemy się jednej jedynej rzeczy – gdy pozbędziemy się egoizmu, gdy pozbędziemy się ego. Ego jest byciem nienaturalnym, jest pewną koniecznością, która rozwija się w nas w czasie wzrastania fizycznego. Działanie z pobudek ego, to działanie w złości, zazdrości, unoszenie się pychą. Jako małe dzieci, w wieku do dwóch, trzech lat jesteśmy w stanie całkowitej naturalności, czystości, niewinności. Kiedy jesteśmy naturalni, prości, ego zanika. Ego wydaje się być złudzeniem bycia kimś osobnym, oddzielonym od Boga. Ego to brak dojrzałości, brak wiedzy, brak pełnego zrozumienia. Osiągniemy bezwarunkową miłość tylko dzięki obserwacji siebie, dzięki głębszemu wejściu w siebie. Wiedza duchowa jest jednym z narzędzi w odkrywaniu naturalności, odkrywaniu pokładów miłości w sobie. Ego wiąże się z pewnym rodzajem miłości – pojawia się ona na początku rozwoju naszej świadomości bycia kimś osobnym, oddzielonym od Boga. Ta forma miłości jest miłością egoistyczną, wiąże nas ona z tym, co posiadamy. Nie przejmujemy się wtedy cierpieniem innych, nie zależy nam na godnym zachowaniu, jesteśmy podatni na wpływ warunków zewnętrznych. Wtedy nasz umysł bardzo zaangażowany jest w rozmyślania o zaspokajaniu naszych egoistycznych potrzeb. Pojawiają się pragnienia posiadania kogoś lub czegoś wyłącznie dla siebie. Pojawia się jednocześnie wypaczona forma miłości egoistycznej w postaci gniewu, nienawiści, lęku; brak w nas zrozumienia sytuacji, rozpoznania rzeczywistej sytuacji, w jakiej jesteśmy. Następną formą miłości egoistycznej jest sympatia do ludzi bogatych, wpływowych, wynikająca z nadziei uzyskania osobistych znajomości, nobilitacji, splendoru. Pojawiają się wraz z nią 66 Sai Ram – lato 2005 takie ludzkie przywary, jak: duma, pycha, samochwalstwo. Kontakty z ludźmi są powierzchowne, polegają na wykorzystywaniu innych, manipulowaniu ludźmi, stwarzaniu intryg, pomówień, itp. Jest to również wypaczona forma miłości. Świadomość bycia oddzielonym od Boga przeszkadza nam w odkrywaniu Boga w sobie. Przychodzi nam wtedy z pomocą wiedza duchowa przekazywana nam przez usta samego Boga. Ludzkość otrzymała pisma święte: Biblię, Koran, starożytne Wedy, otrzymała świętych, aby czerpać wiedzę przez przykład tylu świętych żywotów. Bóg daje nam szansę, abyśmy mogli rozbudzić w sobie gotowość i otwartość na ostateczną formę miłości. Jest to forma miłości wolna od samolubstwa i udawania, że jesteśmy kimś innym, niż faktycznie jesteśmy. Kiedy pomimo poczucia oddzielenia od formy Boga zwracamy się do Niego jako do mieszkańca naszego serca, zapraszamy go do siebie; powinno być to szczere, pokorne oddanie i zawierzenie. Wierzę, że stajemy się z Nim jednością. Otwarcie serca na boską miłość może sprawić, że staniemy się wtedy boskim ciałem, ponieważ Bóg mieszkający w naszym sercu przenika nasz umysł, nasze ego, które ostatecznie może być tylko brakiem światła, w wyniku naszej duchowej niewiedzy. Stajemy się Jego światłem, kiedy oddajemy Mu nasze myśli, słowa i czyny. ,,Twoje serce musi być przeźroczyste jak szkło z promiennym światłem duchowym iluminującym cały świat”. (Sathya Sai Baba). Cytuję to zdanie, ponieważ odzwierciedla ono oczekiwania Boga wobec nas samych. Żadna skaza nie może dotknąć naszego serca, nie może go napełniać lęk wynikający z niepokoju umysłu; wtedy mocą Boga może rozpalić się duchowe światło. Odkrycie Boga w sobie przypomina grę w chowanego i przynosi często odkrycie pewnego faktu z zapytaniem: czy naprawdę byłeś tu cały czas? Odkrycie to może nas całkowicie przetransformować. Stajemy się wtedy urzeczywistnieniem miłości Boga do człowieka. Niesiemy poprzez nasze myśli, słowa i czyny samo dobro, łagodność, pokój, cierpliwość, wyrozumiałość. ,,Jeśli chcesz do mnie dotrzeć, kultywuj miłość, a porzuć nienawiść, zawiść, gniew, cynizm, fałsz. Ja pragnę tylko, aby twój umysł i serce były czyste –co będzie owocem duchowej dyscypliny”. 67 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 (Sathya Sai Baba). Duchowa dyscyplina jest ważnym środkiem w rozwoju duchowym. Widoczna jest ona zwłaszcza podczas zbiorowych praktyk, takich jak medytacja, joga, jak również w osobistej dyscyplinie duchowej związanej z uważną obserwacją samego siebie, w zgodności myśli, słów i czynów. Miłość i wiedza są współzależne. Wiedza duchowa przepełniona miłością jest najwspanialszym narzędziem przekazanym nam przez Boga. Na tyle, na ile jesteśmy w stanie kochać, na tyle jesteśmy w stanie przyswoić sobie duchową wiedzę. Kiedy wzrastamy, dojrzewamy duchowo, otwieramy się na miłość, rozpoczynamy wędrówkę od bycia kimś (ego), kto mówi „ja jestem wielki, wartościowy, rozwinięty duchowo” i przechodzimy do stanu „jestem gotowy do bycia nikim”. Od świadomości „bycia nikim” już bardzo blisko jest do świadomości „bycia każdym”. Mówimy: „od nierzeczywistego do rzeczywistego prowadź nas”. W miłości nierzeczywiste zamiera, przestaje istnieć, a to, co rzeczywiste tylko serce może usłyszeć, dojrzeć i wypowiedzieć. Trzecia, ostatnia forma miłości pojawia się wtedy, kiedy zostajemy mocno doświadczeni przez Boga. Dotyka nas to tak mocno, że ledwie jesteśmy w stanie to znieść. Wiąże się to ze stratą kogoś bliskiego, ze stratą przekonań, przyzwyczajeń. Wali się dotychczasowy świat, pojawia się ból, cierpienie, użalamy się nad własnym losem. Ból, jaki przyszło nam znosić, jest wtedy dla nas istotnym doświadczeniem. „Bez bólu nigdy nie zaznamy miłości, gdyż miłość sprowadza także ból. Każdy ból serca, czy umysłu można przemienić w doświadczenie wielkiej miłości. Świat, który wydawał nam się okrutny i pełen cierpienia i niesprawiedliwości, zmienia się. Zależy od naszego stanu dojrzałości postrzegania. Dyscyplina duchowa kształtuje nasz charakter i wpływa na sposób spoglądania na wszystko, co nas otacza”. (Śri Ravi Śankar) Miłość w mowie jest prawdą Miłość w działaniu jest prawym postępowaniem Miłość w myśli jest pokojem Miłość w zrozumieniu wyklucza przemoc Sathya Sai Baba 68 Cytat ten uświadamia nam, jak ogromną moc transformowania ludzkości posiada miłość. Uświadamia nam również, jaką drogę powinniśmy wybrać, żeby w swoich poczynaniach zbliżyć się do Boga – posługiwanie się językiem serca, prawe postępowanie, spokój umysłu, rozwaga – rozróżnienie między dobrem a złem, niekrzywdzenie. Postępując tak stajemy się wyznawcami jednej religii – religii miłości. Staniemy się jednym z Bogiem, który jest wszechobecny. Odnajdziemy w tym stanie spokój ducha oraz niezachwianą wiarę w jedność z całym światem. „Hymn o Miłości” (fragment Listu św. Pawła do Koryntian) Miłość nigdy nie ustaje. Nie jest jak proroctwa, które się kończą, Albo jak dar języków, który zniknie Lub jak wiedza, której zabraknie. Po części bowiem tylko poznajemy I po części prorokujemy. Gdy zaś przyjdzie to, co doskonałe, Zniknie to, co jest tylko częściowe. Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, Czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, Wyzbyłem się tego, co dziecięce. Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno. Wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz. Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, Jak i zostałem poznany. Tak, więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy. Z nich zaś największa jest miłość. Miałam zakończyć tym cytatem moją pracę, kiedy otworzyłam książkę Anthoniego de Mello „Minuta mądrości” i znalazłam niemal na samym jej końcu pewną przypowieść pod tytułem „Nieustraszoność”. Oto ona: – Czym jest miłość? – Całkowitą nieobecnością lęku – odpowiedział Mistrz. – A czego się lękamy? – Miłości – odparł znów Mistrz. 69 Sai Ram – lato 2005 „Miłość znajdująca swój wyraz w myślach staje się prawdą, miłość wyrażona w działaniu staje się właściwym postępowaniem, miłość wypełniająca obszar waszej uczuciowości wnosi w wasze serca pokój. A jeżeli pozwolicie miłości, aby kierowała waszym rozsądkiem i rozumem, wasze poglądy staną się odbiciem niekrzywdzenia. Dlatego oznacza to, że miłość jest prawdą, właściwym działaniem, pokojem i niekrzywdzeniem”. (Sathya Sai Baba). Pięć ludzkich wartości związanych jest z działaniem wewnętrznych narządów ludzkiego ciała. Prawdę możemy wyrazić w mowie posługując się słowami. Uzupełniana jest ona przez proces rozróżniania (widżnianamaja kośa). Właściwe postępowanie wyraża się przez ciało i jego czynności, i związane jest z jego zewnętrzną powłoką (annamaja kośa). Spokoju możemy doświadczyć wyłącznie na planie duchowym (manomaja kośa). Aby móc doświadczyć i wyrazić prawdę, właściwe postępowanie i pokój, konieczne jest oczyszczenie w mowie, duchu i ciele. Jeśli myśli są czyste – czyste są słowa i czyste są czyny. Jest to czystość ducha, mowy i ciała. Miłość (prema) pochodzi z płaszczyzny mentalnej (manomaja kośa) i błogostanu (anandamaja kośa). Jest doskonała i działa oczyszczająco we wszystkich wewnętrznych narządach ludzkiego ciała, oczyszczając je. Tak, więc wszystkie wartości ludzkie mają swoje źródło w powłoce anandamaja kośa. Bezinteresowna miłość jest środkiem umożliwiającym wzrost siły moralnej. Moralność, jeżeli jest przepełniona miłością, może spowodować na świecie sprawiedliwość, bezpieczeństwo, prawo i porządek. Prawdziwie kochać możemy wtedy, kiedy odczujemy jedność z innymi. Moje życie bez miłości nie miałoby sensu. Byłam kochana, sama kochałam. Miłość przejawiała się w poczuciu bezpieczeństwa, wewnętrznej radości z powodu „bycia”, istnienia. Kocham naturę, w której otoczeniu wzrastałam. Z biegiem lat umacniały się we mnie cechy charakteru takie jak: cierpliwość, poczucie odpowiedzialności, koncentracja, dokładność. Małżeństwo, jako próba charakteru, nauczyło mnie tolerancji, przyjaźni, szczerości, przebaczania, opiekuńczości 70 Sai Ram – lato 2005 i bezinteresowności. Zdarzenia losowe, zaskakujące, bolesne, z powodu których cierpiałam, wpływały na stan mojego ducha. Byłam szczęśliwa i nieszczęśliwa, cierpiało i radowało się moje serce. Był taki moment, kiedy moje życie było zagrożone; właściwie byłam świadkiem własnej śmierci. Wtedy dostałam po raz kolejny możliwość powrotu. Wróciłam z odświeżoną pamięcią źródła miłości bezwarunkowej, ,,pamięcią obecności Boga”. Dlatego moje życie mogę podzielić na dwa etapy i nazwać je „życie minione w duchu nieświadomości Boga” i „życie w duchu świadomości obecności Boga w moim sercu, w moim życiu”. Postrzeganie obecności Boga manifestuje się wewnętrznym poczuciem szczęścia, spokoju, harmonii, stanu wewnętrznej ciszy. Im więcej jej w moim życiu, tym przeze mnie więcej jej dla innych. Jednocześnie tęsknię, pragnę jej więcej i więcej, i cierpię z powodu niespełnienia. Jestem małą kroplą w drodze do oceanu MIŁOŚCI. Iwona Rutkowska Ośrodek Warszawa 71 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 Wykład Pokój Modlitwa o pokój Babo, Panie mój, czuły i łagodny, Ześlij mi stan ducha błogi i pogodny, Serce ukojone w zgodzie ze światem. Prowadź mnie, o Sai, ścieżkami cichymi, Mą duszę zasilaj, mą wiarę umacniaj. Obdarz mnie wolą niewzruszoną, Gotową temu, co trzeba, stawić czoło, Bez lęku w przyszłość patrzeć Z raźnym i mężnym sercem. Sudha Aditya Emblemat Sarwa Dharma, symbolizujący duchowy rozwój człowieka, jest oparty na pięciu wartościach: PRAWDZIE (SATHYA), WŁAŚCIWYM POSTĘPOWANIU (DHARMA), MIŁOŚCI (PREMA), POKOJU (ŚANTI), NIEKRZYWDZENIU (AHIMSA). Pracę poświęcam wartości POKÓJ. Pisząc ją opierałam się na wiedzy przekazanej przez Bhagawana Śri Sathya Sai Babę. Praca ta jest rozpoznaniem tej wartości w moim życiu. Poczucia wewnętrznego pokoju nie można tak po prostu dostać, trzeba na ten stan zapracować. Swami mówi: „Sam musisz przemyśleć i wybadać dokładnie, co rozszerzy twoje serce, a co wprowadzi niepokój; potem trzymaj się mocno tego pierwszego i wyrzecz drugiego”. Wszyscy tęsknimy do stanu ukojenia, jaki daje nam wewnętrzny spokój. Jest to stan, który pomaga nam zmóc się z wieloma doświadczeniami. Wewnętrzny pokój jest pokojem z własną jaźnią, iskrą bożą, bowiem Bóg przebywa w sercu każdego człowieka. Pokój przejawia się w nas przez czynienie dobra, właściwe postępowanie zgodne z własnym sumieniem, przez niekrzywdzenie i wewnętrzną dyscyplinę duchową. Pokój jest w prawdzie 72 niezmiennej, pokój jest we właściwym postępowaniu, pokój jest w miłości, pokój jest niekrzywdzeniem. ,,By doznać pokoju, dawaj pokój, aby poznać miłość, dawaj miłość”. „Przebudowa człowieka jest prawdziwą przebudową świata. Tylko wtedy, gdy jednostka staje się dobra, społeczeństwo może być szczęśliwe”. Swami mówi nam, abyśmy pracą nad sobą, własnymi nawykami, cechami pozytywnymi spowodowali zmiany umożliwiające nam kontakt z naszą wewnętrzną jaźnią. Pokój jest wrodzoną naturą człowieka, pozwala rozwinąć moc rozróżniania, bystrość umysłu i wyrzeczenia. Prawdziwa Boska Jaźń – ATMA przejawia się pokojem wewnętrznym i nie ma początku ani końca. Swami mówi nam, że na pokój wewnętrzny człowiek musi sobie zasłużyć. Może to oznaczać, że nie można go zdobyć w jakikolwiek sposób, zabiegając o bogactwo, dbając o zdrowie, zdobywając wiedzę, praktykując różnorodne techniki duchowego rozwoju – ascezę, częstą medytację, intonowanie mantr. Według Sathya Sai Baby zasłużymy na pokój wewnętrzny, śanti, pragnąc prawdy, oświecenia i nieśmiertelności. Są to wysublimowane pragnienia. Takich właśnie oczekuje od nas Bóg. Gdy pragnienia owe zostają spełnione, pojawia się wewnętrzny pokój. Pokój w nas odczuwamy poprzez majtri – według Wed słowo to oznacza uprzejmość, przyjaźń, współczucie, dobroć. Swami używa angielskich słów ,,my three” – moje trzy. Moje myśli, słowa i czyny mają być w harmonii z myślami, słowami i czynami Boga. Jest to moment przełomowy w życiu człowieka, kiedy zaczyna on przejawiać wolę Boga i przestaje działać na podstawie konfliktów, sytuacji wprowadzających niepokój w najbliższym mu otoczeniu. Zaczyna rozróżniać: to jest dla mnie dobre, nikomu nie sprawiam przykrości, nie ranię. Uznając wyższość sumienia oraz umiejętność właściwego rozróżniania możemy zwyciężyć nad chwiejnym umysłem. Opanuj umysł, on ma być twoim sługą, sługą twego serca – taka jest wskazówka Baby. ,,Bez wewnętrznego spokoju – śanti, poznanie prawdy jest nie możliwe. Tak jak promienie słońca konieczne są dla rozkwitającego kwiatu i dojrzewającego owocu, tak promienie spokoju konieczne są dla rozwoju człowieka. Tylko wtedy może on dojrzeć do zrozumienia tego, co prawdziwe – błogiego praźródła Brahmana”. 73 Sai Ram – lato 2005 Poznanie prawdy wiąże się z poznaniem samego siebie, zadawaniu sobie pytania: Kim jestem? Po co przyszedłem na świat? Czy jestem tym ciałem? Jakie znaczenie ma dla mnie to, co mnie spotyka, czego doświadczam? Czy możemy myśleć, że tylko w określonych warunkach osiągniemy spokój wewnętrzny, na przykład w wysokich górach, w samotności, bądź wśród ludzi, którzy nam pochlebiają i pragną naszego towarzystwa? Nic bardziej mylnego. Pokój wewnętrzny nie jest uwarunkowany. Bez przemiany umysłu polegającej na opanowaniu jego wpływu na nasze poczynania, nie uda nam się postawienie pierwszego kroku w kierunku osiągnięcia stanu wewnętrznego pokoju. Aby go doświadczyć, nasz umysł powinien być całkowicie opanowany, zdyscyplinowany, uwolniony od stanu niepokoju, ponieważ stan niepokoju umysłu prowadzi nas do chorób. Aby osiągnąć wewnętrzny pokój, Swami zaleca nam stosowanie prawdziwie duchowej dyscypliny, wglądu wewnętrznego. ,,Spokój jest wewnątrz ciebie. Jedynie Boskość mieszkająca w tobie jest źródłem spokoju. Kiedy zwracasz swój wzrok na zewnątrz, wtedy znajdujesz jedynie skorupki rozbitego spokoju (gra słów: peace-pokój, pieces-kawałki, skorupki). Pamiętam opis postrzeganego przez nas, ludzi, świata zewnętrznego w książce Antonio de Mello pod tytułem ,,Przebudzenie”. Porównał go do gobelinu, jako części splątanych nitek krzyżujących się splotów z mnóstwem supłów. Wzór gobelinu, jego pełen obraz, wyraz i znaczenie zna tylko BÓG. My postrzegamy tylko fragment – oznacza to, że jesteśmy ograniczeni, posiadamy przeszkody, wewnętrznych wrogów ograniczających nas w komunikowaniu się z Najwyższą Jaźnią. Aby uświadomić sobie istnienie owych negatywnych cech, trzeba je nazwać, zdemaskować i usilnie pracować nad pozbyciem się egocentryzmu, który przywiązuje nas do ciała, pychy, która sprawia, że czujemy się kimś wyjątkowym, złości, która działa destrukcyjnie i odbiera spokój, ignorancji, która sprawia, że stajemy się obojętni wobec innych .Wszystkich tych złych nawyków, wynikających z braku samokontroli, nienawiści… 74 Sai Ram – lato 2005 ,,Szukaj pokoju w sobie, zamiast szukać wad u innych, szukaj u siebie, wyrywaj je jak chwasty i odrzucaj. Znacznie lepiej będzie, jeśli odkryjesz jedną wadę własną, niż gdybyś odkrył tysiące cudzych”. Bardzo wygodnie jest być obserwatorem, jednak Swami wymaga od nas podjęcia wysiłku pokonania tych wrogów, którzy stoją na przeszkodzie naszego duchowego rozwoju. Bóg nie będzie przebywał w sercu w obecności swoich wrogów, przez których nie jest mile widziany. Swami mówi, że słowo serce, w sanskrycie hridaja, składa się z dwóch członów, a mianowicie: hrudi-ajam, to znaczy ,,w sercu – On”, co oznacza, że serce jest mieszkaniem Boga. Intelekt, nazywany w sanskrycie buddhi, którym posługujemy się doświadczając i poznając, tylko wtedy dozna olśnienia, kiedy oczyścimy go z pragnień zmysłowych, nie będzie chwiejny i podniecony, podatny na wpływy świata zewnętrznego. Wyciszony intelekt pozwala doświadczyć śanti – pokoju, poczujemy się wtedy pogrążeni w pełniej szczęśliwości. Tego stanu nie można opisać, można go jedynie doznać. To pragnienie doznania pokoju wewnętrznego i pragnienie bezwarunkowej miłości pokierowało moimi krokami do Swamiego. Odpowiedzią jest Jego łaska, którą mi okazał, otoczył opieką i miłością. Wierzę w to, dzięki temu dokładam starań, aby działać zgodnie z Jego wolą, wolą mojego sumienia. Boskie przesłanie Pośród życia zamętu i zmienności W pokoju czy w walce, znoju czy radości, Gdy zwrócisz się do Mnie w dziecięcej ufności, Błogosławieństw Mych zaznasz obfitości – BOSKIEGO NEKTARU łaski i litości. Bhagawan Śri Sathya Sai Baba SAI RAM Iwona Rutkowska Ośrodek Warszawa 75 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 List *** Po przeczytaniu w kwartalniku „Sai Ram” (nr 47 2005 r.) wykładów pt.”Dharma czyli sztuka właściwego postępowania” p. Anny Ogonowskiej z Ośrodka Warszawskiego i p. Jadwigi Marczak z Ośrodka Łódzkiego pt. „Śanti – pokój wewnętrzny: Pani A.Ogonowska pisze o niewłaściwym łączeniu dharmy z religią. I słusznie. Słowo religia pochodzi z języka łacińskiego i wyraża związek lub ponowny związek człowieka z Bogiem. Można powiedzieć, że religia jest takim czy innym systemem wiary, który pozwala człowiekowi wrócić do Boga. Natomiast dharma jest związana z działaniem człowieka i skutkiem, jakie to działanie przynosi człowiekowi. Przepraszam bardzo, że ośmieliłam się sprecyzować te dwa terminy, ponieważ uważam ( z własnego doświadczenia), że precyzyjne i jasne wyjaśnienia terminów odgrywają ważną rolę w ich zrozumieniu). Natomiast pani Jadwiga pisze: „Dlaczego wybrałam pokój wewnętrzny?...” i dalej: „Szukałam przez całe życie w religiach, poradach filozoficznych i ideologiach społecznych”... Ewangelia wg. św. Jana 1.16.33 – „Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam. Ja wam daję mój pokój, nie jak świat daje. Ja wam daję pokój, niech się otworzy serce wasze i niech się nie lęka”.Wydaje mi się, że chodzi tu o ten sam pokój (śanti), o którym w swych naukach mówią Sathya Sai Baba i Chrystus, ale innymi słowami i w innym czasie. Chodzi jedynie o właściwe zrozumienie. Obecnie w kościołach katolickich w czasie obrzędu mszy świętej został wprowadzony zwyczaj podawania sobie nawzajem dloni przez wiernych i powtarzanie słów Jezusa. Ale czy wszyscy wierni właściwie je odbierają? Przed wielu laty zapoznałam sie z naukami Sathya Sai Baby i od tego czasu słowa i nauki Jezusa zaczęły nabierać dla mnie głębokiego i jasnego znaczenia. I dziś wiem, że nauki Sai Baby są tym samym, co nauki Jezusa Chrystusa i widzę jedność Jezusa w Sai Babie i Sai Baby w Jezusie i coraz bardziej 76 rozumiem i widzę Boga w każdym człowieku. Nie należę do Organizacji Sai Baby, nie działam w żadnych ośrodkach kościelnych. Urodziłam się w rodzinie chrześcijańskiej wyznania rzymsko-katolickiego i staram sie być dobrą chrześcijanką, tak jak mówi o tym Sathya Sai Baba: „bądź dobrym w swojej religii”. Cieszę się, że wyrosłam ponad wszelkie kościoły, które rownież, tak jak różne religie, są bardzo potrzebne w dalszym rozwoju duchowym ludzkości. Również cieszę się, że obserwowałam życie, nauki i działalność papieża Jana Pawła II, w których widziałam brzmienie słów i nauk Sai Baby i Jezusa: „Wszystko jest jednością”. Z poważaniem Elżbieta Daun Kanada Panie, udziel nam cierpliwości, pogody, odwagi; przez miłość do Ciebie daj nam przeżyć radosne miłosierdzie wobec tych, którzy cierpią bardziej od nas, a także i tych, którzy nie doznawszy cierpienia, nie zrozumieli sensu życia. Jan Paweł II Przemówienie do trędowatych w Maritubie, Brazylia Rok 1980 77 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 Listy Gadu gadu, czyli nasze rozmowy z serca do serca (po odejściu Jana Pawła II) Rico Sai Ram Izka. Jestem. Izabeli Witaj, Rico. Rico Czy już podjęłaś decyzję odnośnie do spotkania sobotniego? Izabeli Jeśli o mnie chodzi, to nie odwoływałabym tego spotkania. Sądzę, że może jest ono bardzo ważne. Nie, nie odwoływałabym. Niech się odbędzie. Miałeś rację, że nie wszyscy tak przeżywają odejście Papieża, jak by się powszechnie chciało... Rico Jestem za spotkaniem. Musimy kierować się zdolnością rozróżniania. Ciało Papy to nie jest Papa. Papa jest już na innym poziomie świadomości i w tej chwili ma naprawdę inne zajęcia. Ludzie nie rozpaczają nad JP II, a nad sobą. Czegoś im zabrakło i nie potrafią się jeszcze odnaleźć. Ale my mamy przecież inną świadomość i mam nadzieję, że u większości z nas podniósł się jej poziom na tyle, żeby zrozumieć, czym jest ciało, a czym dusza. Izabeli Ja też trochę płaczę nad ciałem JP II i nad sobą, zabrakło mi go, a nawet przewróciłam się przed chwilą – ot, taki trudniejszy dzień. Dziękuję, że jesteś ze mną i że tak mówisz... Będzie spotkanie, cieszę się. 78 Rico Dlaczego płaczesz nad ubraniem? Przecież właściciel ubrania nie umarł. Płaczesz nad sobą. Jeśli na chwilę chociaż pogrążysz się w sobie, dotkniesz siebie – bez trudu połączysz się z tą duszą. Przestań być bezrozumną owieczką i stań się joginką. Rico Mam nadzieję, że się nie potłukłaś ?!! Izabeli O tak, tak… Jest coś blisko – – – trochę się potłukłam, ale nic groźnego.... pewnie na otrzeźwienie !!! Rico Jest czymś naturalnym, że po odejściu kogoś bliskiego powstaje w nas żal z powodu nieodwracalności tego wydarzenia. Jest to jedna strona natury człowieka. I ten żal w sposób naturalny musi znaleźć swoje ujście we łzach i smutku. Taka jest nasza konstrukcja psychiczna. Czegoś zabrakło. Ten smutek to jest naturalny przejaw miłości, która jest cechą każdego człowieka. Chociaż tego sobie nie uświadamiamy, jesteśmy wszyscy jednością. I jeżeli z tej pełni, którą jesteśmy w swej zbiorowości, nagle coś się oderwie, zaczynamy odczuwać ten brak. Dzieje się tak nawet w przypadku zwykłych przedmiotów lub zwierząt. Nasz umysł przyjął coś za swoje, z czymś się związał, z czymś się utożsamił i w momencie straty tego odczuwa pustkę. W skali narodu podobnie jest z JPII. Ludzie, pomimo tego, że na co dzień zupełnie się z nim nie utożsamiali, nie zdawali sobie jednak sprawy, jak mocno przez te lata wbudował się w ich podświadomość. No i teraz, gdy nastąpiło coś nieodwracalnego, nagle poczuli pustkę i naturalną reakcją obronną jest płacz, rozpamiętywanie, smutek. Ale w tym samym czasie następuje druga reakcja obronna, czyli wypełnianie tej pustki. I np. ludzie kupują sobie następne zwierzę, przedmiot lub szukają drugiego człowieka. I po jakimś czasie pustka jest wypełniona. Czy pamiętasz taki wiersz o studni rozpaczy, który ci kiedyś wysłałem? To było po pamiętnym tsunami. 79 Sai Ram – lato 2005 Izabeli Dzięki Ci za te słowa pełne miłości i zrozumienia. Są jak balsam. Już się pozbierałam, choć myślę, że ten smutek się jeszcze przejawi – tak, silnie wrósł w nasza psychikę, jak na to nie patrzeć... Chciałabym dotknąć tajemnicy, żeby ta moja świadomość wzrosła... Chwile się zastanowię co do wiersza – czy tam było o źródle? Studnia rozpaczy, ale było źródło. Mówiłam, że ten wiersz to sam smutek, a Ty mówiłeś, że nadzieja, że samo źródło, czy tak? Coś podobnego przynajmniej... Rico To wszystko, o czym piszę powyżej, jest w nas, ale do pewnego poziomu. Naszym właściwym poziomem powinien być poziom dźniany – poziom umiejętności rozróżniania. Tam nie ma miejsca na emocje. Ale – proszę – nie zrozum mnie źle. Emocje są miernikiem naszego człowieczeństwa. Możemy się wzruszyć, możemy przejawić swoją miłość, ale o to chodzi, aby emocje nie odebrały nam zdolności rozumowania i właściwej oceny jakiegoś zdarzenia. Jeżeli jesteśmy uczniami Swamiego, to powinniśmy sobie zdawać sprawę z tego, że z punktu widzenia Boga nic szczególnego się nie wydarzyło. Jest to normalny proces. Są narodziny, a potem nieunikniona śmierć. Wyobraź sobie, jaki wstrząs musieli przeżyć uczniowie po śmierci Jezusa. Ale się pozbierali i wypełnili swoje życie Jego misją. Izabeli Tak, to niezmiernie ważne uzupełnienie. Choć często zachowujemy się pod wpływem emocji, nie umiemy – ja nie umiem czasami – zachować tej zdolności rozróżniania... Wszystko jest jednak procesem... Sam mi kiedyś mówiłeś, że niczego się u człowieka nie przyśpieszy, idziemy w swoim własnym tempie... Jednak są dusze, które pomagają nam iść jakby bardziej w dobrym kierunku, niosą światło. I słowa pocieszenia, żeby się szybciej pozbierać. 80 Sai Ram – lato 2005 Rico Dlaczego apostołowie zostali apostołami? Dlatego, że ponieśli światło Jezusa dalej. Nie wpadli w studnię rozpaczy, w której nie ma nadziei. Zrozumieli, że Jezus nie umarł. Że żyje wiecznie. Że tak naprawdę nie ma śmierci. Że jest tylko życie, bo Bóg jest życiem. Śmierć jest złudzeniem. Podobnie jest z JPII. Izabeli Dostali łaskę oświecenia, mówiąc naszym językiem. Rico Więc przejdź przez zasłonę złudzenia, a zobaczysz, że JPII żyje, bo jest on, tak jak i my, częścią nieśmiertelności. Nie utożsamiaj ciała, które pozostawił, z nim samym. Nie rozpaczaj nad ciałem, bo to nie ma sensu. Izabeli Ach, zrozumieć, że nie ma śmierci! że jest życie wieczne... Rico Jest sat, ćit, ananda. Jest Byt, Świadomość, Błogość. Nie ma niczego innego. Byt czyli istnienie jest zawsze. Nie ma niebytu. I to nazywamy nieśmiertelnością. Świadomość jest zawsze, ponieważ jest nierozerwalnie związana z istnieniem. Byt jest świadomy swego istnienia. Tego, że jest. Ja jestem. I jest on stale pogrążony w szczęśliwości. Bo błogość jest Jego naturalnym stanem. Te wszystkie cechy są nierozerwalne. Tak jak z ogniem nierozerwalnie istnieje światło i ciepło. Izabeli W śmierci chyba też jest coś z tego, o czym piszesz. Nie potrafię tego zdefiniować, ale śmierć wyzwala we mnie jakby wyższe stany. Śmierć Jezusa i rozpamiętywanie jej, teraz odejście JPII... Takie rozumienie jak Twoje przychodzi chyba wraz z łaską boską, albo w wyniku wytężonej pracy duchowej. Rico Ciągle dążymy do wyzwolenia. Ale czy zastanawiamy się, czym jest wyzwolenie? Chcemy je osiągnąć za swego życia. Chcemy 81 Sai Ram – lato 2005 wyzwolić się z więzienia ciała, ale tak, aby mieć możliwość powrotu do tego więzienia. Takie jest potoczne myślenie. A śmierć jest przymusowym wyzwoleniem. To jest cała tajemnica śmierci. Śmierć jest wielką łaską Boga. My się zapieramy rękami i nogami, aby nie wyjść z tego więzienia. A Pan, który jest rzeczywistym właścicielem ciała, mówi: „Nie chcę już dłużej przebywać w więzieniu, wychodź. Natychmiast”. A my: „Nie, nie. Już się przyzwyczaiłem. Jest mi w nim dobrze”. Ale to jest myślenie żaby siedzącej w studni, która nigdy nie widziała oceanu. Gdy Pan mówi „wyjdź już z tego ciała”, jogin kończy sprawy, które prowadził na tym poziomie świadomości, siada w medytacji i z ulgą opuszcza ciało, wznosząc się do wyższego poziomu. Jogin to jest istota, która zrozumiała swój nierozerwalny związek z Panem. Wie, że nie jest czymś oddzielnym od Pana. Wie, że Pan przejawia się poprzez nią. Izabeli Cóż tu powiedzieć? Dotykam Nieskończonego. Rico Dlatego dobrze jest pamiętać o tym wiecznym związku. Wtedy nie ma cierpienia, tylko obserwowanie woli Boga. Nie ma osamotnienia i pustki. Jest tylko radość uczestnictwa w jego grze. Gdy odchodzi nasz brat, który był dla nas światłem, miejmy tę świadomość, że został wyzwolony, że wraca do swego źródła, by się z nim stopić i być sat, ćit, anandą. Więc smutek zamieńmy w radość pełną miłości, a radość ta pomoże mu w tej drodze. To jest zdolność rozróżniania. Tego nas uczy Swami. Izabeli Om Sai Ram. 82 Kącik młodzieżowy Gorący temat Poczucie (za)wartości, czyli na czym opierasz swoje poczucie wartości i jakie są tego konsekwencje w Twoim życiu? Moje poczucie własnej wartości bierze się przede wszystkim z pracy nad sobą oraz ze świadomego wzięcia mojego życia we własne ręce. Jest wiele metod pracy nad sobą. Moją ulubioną jest praca z afirmacjami. Ja tworzę swój świat i swoje doświadczenia, a życie jest dokładnie takie, jakie myślę, że jest! To takie proste! Wszystko, czego potrzebujemy i szukamy jest w NAS i w naszych umysłach! Często śmieję się z przyjaciółmi, że afirmacje działają jak środek przeczyszczający. Afirmując wypływają z mojego umysłu na wierzch wszystkie przekonania, które już mi nie służą i które często są dokładnym przeciwieństwem tego, co afirmujemy.;-) Ja osobiście bardzo lubię zaraz po wstaniu z łóżka stanąć przed lustrem, spojrzeć sobie głęboko w oczy i powiedzie do siebie: Marysiu jesteś cudowna i bardzo Cię kocham. Dzisiaj jest cudowny dzień. Niesamowite jest to, że tak się właśnie dzieje. Dzień jest piękny, a ja czuję się wspaniale! Po jakimś czasie to, co afirmujemy staje się naszą prawdą, a myślenie o sobie czule i z miłością staje się NAWYKIEM.. Inną bardzo ważną rzeczą jest regularna medytacja i relaksacja. Zauważyłam, że można medytować i relaksować się na różne sposoby, i każda z tych metod jest dobra. Ja osobiście medytuję na dwa sposoby. Pierwszy, to po prostu zwykłe siedze83 Sai Ram – wiosna 2005 Kącik młodzieżowy nie w ciszy. Czasem wizualizuję lub stosuję jedną z wielu metod, dzięki którym można uspokoić swój umysł. Drugim sposobem medytacji jest świadomość TEGO, CO JEST TERAZ. Piszę te słowa, a w tle gdzieś za oknem śpiewa ptak. Jest cieplutko. Śmieją się dzieci na podwórku, mój kot mruczy. Mam cudowne, pełne miłości myśli. Być tu i teraz, i cieszyć się każdą chwilą swojego życia, to najpiękniejsza medytacja. To tylko wymaga praktyki, a praktyka czyni mistrza! Marysia Stefaniak U mnie było (mam nadzieję, że faktycznie należy to już do przeszłości) tak, jak stoi w tytule – nie miałem poczucia wartości, lecz zawartości. Maniakalnie wręcz przywiązywałem wagę do rozwoju, czytania, medytacji, jogi i innych praktyk. Bez tego wszystkiego czułem się marnie i podle, całkowicie niegodny jakiegokolwiek szczęścia... Myślę, że większość, zdecydowana większość ludzkich problemów i smutków bierze się z braku solidnego poczucia własnej wartości, płynącego z samego faktu istnienia, z przeczucia własnej boskiej natury i z wiary w głębszy sens naszego obecnego wcielenia. Nawet jeśli jest nim tylko doświadczanie. Tylko? Ba! AŻ doświadczanie! Bartek Jedyną wartością w moim życiu jest brak wartości – nie lubię się ograniczać. Aklime Moje poczucie wartości opiera się na opinii i ocenie innych ludzi, co czyni mnie wiecznym niewolnikiem otoczenia... często bardzo cierpiącym niewolnikiem. EXpert 84 Reportaż Reportaż ze Zjazdu Ogólnopolskiego Sathya Sai – Muszyna 2005 Miało mnie tam nie być, ale widać dobry Bóg chciał inaczej... Sam byłem zaskoczony rozwojem zdarzeń, które mnie skierowały ku tym wspaniałym górom, ku tym spokojnym dolinom, skąpanym w bujnej zieloności. Bowiem Muszyna to piękne miejsce, przywodzące na myśl cudowne piękno Rajskich Ogrodów, wieczny spokój Pól Elizejskich – łatwo tam było delektować się błogością, spokojem i braterską miłością. Mimowolny zachwyt około trzech setek zgromadzonych w ”Kolejarzu” dusz przydał na kilka dni temu domowi wiele światła, które wydobywało się z okien budynku, rozjarzając okolicę wspaniałą aurą przyjaznej atmosfery. Byłbym jednak zapomniał, że piszę reportaż, już przywołuję się do porządku... Tak więc pierwszy dzień spędziliśmy na wzajemnym odnawianiu starych znajomości, lokowaniu się w pokojach i na porządnej pracy. Zaplanowano nam bowiem niezwykle ciekawy i inspirujący, choć mocno dyskusyjny temat, który opracowywaliśmy na kółkach studyjnych. Tematem był „miłosny dialog międzypokoleniowy”, do którego potem tworzyliśmy scenki teatralne. To była prawdziwa próba wytrzymałości, współpracy, zrozumienia, tolerancji, cierpliwości, et cetera, et cetera. A nie było lekko, bowiem grupy napotkały różnego rodzaju trudności. Niektóre zaś problemy stały się wręcz groteskowe, ale po kolei. Wszystkie grupy poradziły sobie z zadaniem lepiej lub gorzej i w końcu osiągnięta została harmonia, gdy wtem na scenę wyszła ostatnia grupa, dając tym samym kropkę nad „i” – kropka była jednak szokująca, bo problem okazał się być bardzo poważny – ci, co byli, wiedzą, o co chodzi... Wniosek był taki, że trudno jest młodym dogadać się ze „;starymi” i ... że może tak powinno być? Cóż, to jest pytanie do każdego z nas. 85 Sai Ram – wiosna 2005 Kącik młodzieżowy Kolejne dwa dni były dniami wystąpień doktora Upadhyay, indyjskiego lekarza z teamu Śri Sathya Sai Baby. Opowiedział on nam o tzw. obozach medycznych, które swoim rozmachem każdego musiały wprawić w niemały podziw. Przy okazji można było się nasłuchać niesamowitych historyjek związanych z Mistrzem, które spowodowały, że szczególnie ja, słuchając ich od tak pewnego źródła, przekonałem się, że nasz świat nadal jest przepełniony magią. A powiem uczciwie, że lepiej żyje się w takim magicznym świecie, niż w tym bezlitośnie materialnym. O doktorze Upadhyay kilka słów powiedział jeszcze Konrad, który jest jego, że tak powiem, „fanem”. Posłuchajmy, co ma on nam do przekazania: „Na początku byłem trochę zawiedziony małą ilością młodzieży, ale jak tylko usiadłem posłuchać wykładu doktora Upadhyay, to wiedziałem, iż to jest jeden z lepszych Zjazdów. Doktor Upadhyay emanował wspaniałą, boską energią aż czuło się obecność Swamiego. Miałem dużo szczęścia porozmawiać z doktorem. Cóż za święty człowiek !!! Myślę sobie: tak oto wygląda prawdziwy wielbiciel Sai ... A te opowieści niczym miód ... czyste ucieleśnienie nauk Baby”. Jak każdy Zjazd, tak i ten tętnił życiem zakulisowym. Ludzie zbierali się przy kominku, na ławkach przed budynkiem, zapraszali się nawzajem do pokojów. I wtedy odbywały się przeciekawe dyskusje na różne: proste i błahe, dziwne i magiczne tematy. A dbywały się one w zupełnie otwartych grupach dyskusyjnych – jak zwykle zresztą. Ostatniego dnia zaś mocno zaskoczył nas Czesiek Polakowski, obwieszczając wszem i wobec, że został wybrany przywódcą Młodzieży (czyt. Koordynatorem Młodzieży na Polskę), którą odtąd miłościwie włada – niech mu Dobry Bóg da długie lata panowania (w pokoju, a nawet we dwóch pokojach;-). Niestety mała ilość wielbicieli (Sai Baba’s Devotes) skorzystała z pobliskich gór i ładnej pogody, by ruszyć na wyprawę w podniebne szlaki, by szukać pośród niedosiężnych szczytów gór duchowych doznań. Dla mnie jednak taka praktyka jest obowiązkowa i zawsze niewidzialny Duch Gór ciągnie mnie na szlak – ot, takie misterium. Niech Wam sprzyja Chłodny Wiatr, o Wojownicy Pana! 86 Adamito Wilczomlecz indyjski Stoi w doniczce maleńka roślinka Cztery listki ledwie ją zdobią Pochodzi ze słonecznego kraju Bogactwa i biedy Symbol życia, koła narodzin i śmierci ––Cierpliwie podlewana wypuszcza kolejne listki Coraz większe i bardziej soczyste. Opadają jednak dawne małe bledsze z każdym dniem ––I choć żal tych znanych do których przywykłem, Są już nie potrzebne, mimo iż kiedyś żywiły roślinkę. ––A drzewko rośnie i rośnie coraz wyżej Wrocław 09.01.05 87 Sai Ram – wiosna 2005 Kącik młodzieżowy Światło ślepca Dawno, dawno temu w Japonii ludzie poruszający się w nocy używali lampek zrobionych z bambusa i papieru, a w środku była świeca. Pewnego razu zaś pewien człowiek spotkał ślepca, który nie miał takiej lampki i tak mówi do niego: – Hej, a gdzie twoja lampka? – Panie, a po co mi ta lampka, jak ja nie odróżniam światła od ciemności. – Aha... Ale przecież byłoby ci lepiej chodzić z taką lampką, bo nikt by na ciebie nie wpadał. – Ha, faktycznie! Racja! – No widzisz. To ja dam ci taką lampkę... O, proszę. No i poszedł ślepy w ciemną noc ze swoją lampka, aż tu nagle... ktoś na niego wpada. – Panie, jak pan idziesz. Co pan na mnie wpadasz?! Nie widzisz mojego światła, które niosę ze sobą? – Ależ twoje światło już dawno zgasło... –… A morał z tego taki, że przychodząc na ten świat otrzymaliśmy wielki dar, wewnętrzne światło. Jednak musimy o niego dbać i podsycać jego płomienie, by móc korzystać z tej błogosławionej emanacji. Fragment mszy w Kościele Jezuitów w Łodzi spisał Adamito z Łodzi. Opowieść o adepcie Koncentratem zwanym Razu pewnego, w czasie bliżej nieokreślonym (albowiem czas to iluzja), w rękach młodego człeka znalazła się księga tajemna. Sekret jej tkwił w obfitości egzemplarzy, od których gięły się półki księgarń wszelakich. Jednakże wzrok ludzki zdawał się odbijać od ich błogosławionej powierzchni. Mówiła o joginach, świętych mężach z kraju Aryów, którzy posiedli władzę nad ciałem i umysłem. Dzień, w którym młodzieniec ów ujął w palce swe pierwszą stronicę księgi, był dniem, w którym porzucił uprzedni żywot, toczony w znoju i brudzie materialnego świata. – Chcę być jak oni! – okrzyknął co sił w płucach, odnalazłszy powołanie swe. W czasach, które nadeszły potem, zwano go Koncentratem, choć po dziś dzień nikt orzec nie potrafi, czy to ze względu na nacisk, jaki kładł w sadhanie swej na praktykę koncentracji, czy też z powodu ogromnych ilości spożywanego przezeń przecieru pomidorowego (tajemnego specyfiku, odkrytego w osiedlowych delikatesach, pod samym nosem setek nieświadomych istnień), mającego zwiększyć wydajność jego codziennej praktyki medytacji. Już na pierwszych stronicach wolumin informował, iż jogin posiada specjalistyczną, świętą matę, na której to regularnie praktykuje skupianie się. I zastosował się Koncentrat do ustępu tego, aczkolwiek matę ową w niedługim czasie otaczać zaczął intensywny zapach, zwany powszechnie smrodem, oraz zgromadzenie czujących istot, równie powszechnie zwanych muchami. Nie mógł Koncentrat jednego tylko pojąć – czemuż, na Boga, błogosławiona nauka jogi poświęca tak wiele uwagi ciała uelastycznianiu. Wszak nie ono jest ważkie, wedle nauk księgi samej w sobie. Lecz, gdy dotarł on do zapisu, traktującego, iż jogin winien na trzecim oku skupiać się, pojął wówczas Koncentrat, że jeszcze przed nim wiele pracy i wysiłku. Pathric 88 89 Sai Ram – wiosna 2005 Kącik młodzieżowy Listy Miłość W pewnej książce o Indiach przeczytałem o joginach, którzy chcieli zostać Dżinami. W tamtym okresie bardzo interesowało mnie wszystko co wykraczało poza zwykłe pojmowanie świata, a zwłaszcza sprawy „magiczne”. Zastanawiałem się: być takim Dżinem jak w bajkach i grach, czy to możliwe? Przeczytałem, iż chodzą oni z miotełką i zamiatają przed sobą każdy skrawek ziemi. W jakim celu? Naturalnie aby nie zdeptać nawet małej mrówki. To był przełom. Zacząłem się zastanawiać nad życiem. Nie nad medytacją czy religią, ale właśnie nad życiem. Dziś konkluzja jest taka: miłość jest kluczem do wszystkiego. Swami uczy, iż należy zacząć od moralności i prawdy. Ale ja czuję i wiem, że miłość jest bramą. Taka miłość oczywiście bezgraniczna, pełna, niczym nie skrępowana. Do wszystkich, wszystkiego, do Boga, który jest wszystkim, nawet tym, czego nie ma. Zacząłem nawet modlić się o to, aby szatan się nawrócił. Ha ha ha. Prosiłem Boga, by nie odbyła się bitwa na polu Armaggedon, by wszystko skończyło się pokojowo. Powiem szczerze, że przez mój umysł przebiegało w takich chwilach „uczucie”, że przeszywa mnie piorun gniewu bożego. To było straszne. Serce jednak twardo mówiło: to jest dobre, tak należy. Miłość jest bramą. Z miłości bierze się wszystko. Kochamy samych siebie, więc dbamy o zdrowie, wygląd, samopoczucie, czas i energię. Kochamy ludzi, więc jesteśmy uprzejmi, uśmiechamy się, chcemy rozmawiać, słuchać, opowiadać. Najwięcej radości daje mi sytuacja, kiedy mogę udzielić odpowiedzi na pytanie: jak dojść tu i tu?, gdzie jest to czy tamto? – i uśmiechnąć się. A muszę powiedzieć, że ostatnio zdarza mi się to dość często. Kochamy zwierzęta, więc ich nie jemy, cieszymy się ich towarzystwem, staramy się je zrozumieć. Ja na odgłosy mojego kolegi Bilba, biało-czarnego kundla, odpowiadam takimi samymi pojękiwaniami. Kiedy zeberki (ptaszki) świergolą, ja 90 próbuję tak samo. Uwierzcie, że kiedy to robię, wiem o co im chodzi. To jest miłość. Loka Samasta Sukhino Bhavantu!!! Kochamy świat i Matkę Ziemię i ona daje nam miłość. Kiedy nie ma w pobliżu kosza, to robię wszystko, by go znaleźć. Naprawdę wszystko. Kochamy Boga. Bóg kocha nas. W miłości Bóg-człowiek zawarte jest wszystko. Niekrzywdzenie, prawość, pokój, prawda – choć z tą ostatnią mam najwięcej trudności. Nie jestem fałszywy i wiem, że prawda to nie tylko mówienie prawdy, to także prawdziwa wiedza i zgodność, wiem jednak, że miłość doprowadzi mnie do pełni prawdy. Amrutaputra Rafał G. Laskowski Białystok W modlitwie wyrażamy przed Bogiem nasze uczucia, nasze myśli i wszystko, co porusza naszą duszę. Pragniemy kochać i być kochanymi, pragniemy, by nas ktoś zrozumiał, i sami chcemy zrozumieć. Jedynie Bóg kocha nas w sposób doskonały, miłością, która nie ma końca. W modlitwie otwieramy nasze serca i umysły przed tym Bogiem miłości. Modlitwa właśnie czyni nas jedno z Panem. Przez modlitwę zaczynamy głębiej współuczestniczyć w życiu Boga i Jego miłości. Jan Paweł II Czuwanie modlitewne młodzieży, Nowy Orlean, USA Rok 1987 91 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 Opowiadanie Teddy Jean Thompson stała przed całą swoją piątą klasą pierwszego dnia roku szkolnego i kłamała. Podobnie jak większość nauczycieli spojrzała na swoich uczniów i powiedziała, że kocha każdego z nich tak samo i dlatego wszystkich będzie traktowała jednakowo. A to było niemożliwe, chociażby ze względu na małego chłopca Teddy’ego Stoddarda, który siedział naprzeciwko niej, zapadnięty w swojej ławce w trzecim rzędzie. Pani Thompson obserwowała Teddy’ego rok wcześniej i zauważyła, że nie bawił się z innymi dziećmi, jego ubranie było brudne i zawsze przydałaby mu się porządna kąpiel. Teddy był niemiły w obejściu. Doszło nawet do tego, że w ciągu pierwszych sześciu miesięcy zaczęło jej sprawiać przyjemność kreślenie jego prac grubym czerwonym flamastrem i skreślanie wielkim X jego błędów. Ponieważ Teddy był małym, ponurym chłopcem, żadne z dzieci nie miało ochoty na zabawę z nim. W szkole, gdzie uczyła Pani Thompson, nauczyciele byli zobowiązani zapoznawać się z opiniami o dzieciach zapisanymi w poprzednich latach. Przeczytanie opinii Teddy’ego pani Thompson zostawiła sobie na koniec. Kiedy wreszcie zabrała się do czytania, była coraz bardziej zaskoczona. Jego nauczyciel z pierwszej klasy napisał: „Teddy jest inteligentnym, ciekawym świata chłopcem, zawsze uśmiechniętym. Odrabia swoje prace porządnie i ma dobre maniery. Jest radosny i wszędzie go pełno”. Jego nauczyciel z drugiej klasy napisał: „Teddy jest świetnym uczniem, bardzo lubianym przez kolegów i koleżanki, ale martwi się, ponieważ jego mama choruje na śmiertelną chorobę i życie w jego domu musi być ciężkie”. Nauczyciel z trzeciej klasy zanotował: „Teddy pracuje bardzo dużo, ale śmierć jego matki bardzo go osłabiła. Próbuje robić, co w jego mocy, ale ojciec w ogóle mu nie pomaga w domu. Jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie kroki, Teddy może nie podołać całej tej sytuacji”. Nauczyciel z czwartej klasy 92 tak skomentował: „Teddy jest załamany i w ogóle nie interesuje się szkołą. Nie ma wielu przyjaciół i często zasypia na lekcjach. Jest powolny i wkrótce może mieć poważne problemy”. W tym momencie Pani Thompson uświadomiła sobie rozmiar problemu. Święta Bożego Narodzenia były tuż tuż, gdy pewnego dnia uczniowie przynieśli jej prezenty. Wszystkie opakowane w piękny papier i zawiązane eleganckimi wstążkami. Tylko prezent od Teddy’ego był niezręcznie zawinięty w surowy, brązowy papier, wycięty z papierowej torby na zakupy. Pani Thompson z bólem serca otwierała prezent od Teddy’ego. Kilkoro dzieci zaczęło się śmiać, kiedy wyjęła bransoletkę z kryształów górskich z pustymi miejscami po kilku brakujących kamieniach i buteleczkę napełnioną w jednej czwartej wodą toaletową. Głośno wyraziła swój zachwyt i zadowolenie z otrzymanej bransoletki, którą natychmiast założyła. Spryskała się także wodą toaletową. Śmiechy dzieci umilkły, a Teddy Stoddard, który stał z tyłu za dziećmi, zauważył to i powiedział: „Pani Thompson, dzisiaj zapachniała Pani tak jak dawniej moja mama”. Kiedy dzieci już wyszły, płakała przez całą godzinę. Tego dnia przestała uczyć czytania, pisania i mówienia, zaczęła natomiast uczyć dzieci. Jean Thompson zaczęła zwracać szczególną uwagę na Teddy’ego. W trakcie pracy z nim zauważyła, że jego umysł zaczął się jakby budzić. Im więcej zachęcała go do pracy, tym stawał się śmielszy. Przed końcem roku szkolnego Teddy stał się jednym z najlepszych uczniów i swego rodzaju jej pupilkiem. Jej, która tak kiedyś przysięgała, że wszystkich uczniów kocha tak samo. Rok później znalazła kartkę pod drzwiami od Teddy’ego, w której pisał, że ze wszystkich nauczycieli w szkole podstawowej ona była najlepsza. Sześć lat upłynęło, kiedy dostała kolejną kartkę od Teddy’ego. Napisał, że skończył gimnazjum z trzecim miejscem w klasie, i że ze wszystkich dotychczasowych nauczycieli ją ceni najbardziej. Cztery lata później dostała następny list mówiący, że chociaż było bardzo ciężko, Teddy kontynuował naukę i skończył college z wieloma wyróżnieniami. Również zapewnił panią Thompson, że jest dla niego ciągle najlepszym 93 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 nauczycielem. Cztery lata minęły i przyszedł następny list. Tym razem Teddy wyjaśniał, że po tym, jak otrzymał licencjat, zdecydował się dalej kontynuować naukę i że pani Thompson była dalej jego ulubioną nauczycielką. Tym razem jego podpis był nieco dłuższy: list był podpisany: mgr Teodor F. Stoddard. Historia się tutaj nie kończy. Tej wiosny przyszedł jeszcze jeden list. Teddy pisał, że spotkał wspaniałą dziewczynę i się zaręczył. Wyjaśnił, że jego ojciec zmarł kilka lat temu i pytał czy pani Thopson zgodziłaby się być na ślubie i zająć miejsce przeznaczone zwykle dla mamy pana młodego. Tego dnia włożyła bransoletkę z kryształów górskich z kilkoma brakującymi kamieniami. I tego szczególnego dnia Jean Thompson pachniała właśnie tak jak mama Teddy’ego na ich ostatnich świętach Bożego Narodzenia. Morał: Nigdy nie wiesz, jaki skutek wywrze na czyjeś życie twoje działanie lub brak twojego działania. Rozważ ten fakt w swojej wyprawie przez życie. Z angielskiego kwartalnika Organizacji Sathya Sai, Sai Reflections, Maj 1998 List Być wegeterianinem na drodze duchowej Wielu z was zapyta: „Dlaczego wegetarianizm”? Czy każdy na drodze duchowej jest wegetarianinem? W ciągu ostatnich lat spotkałem wielu wielbicieli Sai oraz duchowych aspirantów, którzy nie są wegetarianami. Zdecydowało to o tym, że postanowiłem poświęcić parę chwil na przekonanie was, jak ważnym jest zostać wegetarianinem, gdy wszedłeś na drogę duchową, szczególnie, jeśli wybrałeś Swamiego za swojego przewodnika i nauczyciela. 23-ego października1994 Swami wygłosił wykład i poniżej przedstawiam mały fragment tego wykładu: „Dzisiaj każdy, czy uznaje się za wielbiciela, czy też nie, powinien przestać jeść mięso. Dlaczego? Jedzenie mięsa promuje jedynie zwierzęce cechy i demoniczne skłonności. Prawdą jest, że to, co jesz determinuje twoje myśli. Jedzenie mięsa różnych zwierząt powoduje, że jakość smakowa tych zwierząt rośnie. Dlatego ci, którzy rzeczywiście pragną zostać wielbicielami Boga, powinni porzucić niewegetariańską żywność. Niektórzy spośród was, przyjmują święte imiona takie jak Sai, Rama czy Kriszna, a nadal przybierają na wadze jedząc kurczaki. Jak więc mogą być uznani za wielbicieli Sai? Bez względu na to, czy są wielbicielami w Indiach, czy gdziekolwiek indziej, powinni powstrzymać się od jedzenia mięsa. Ci, którzy pragną zostać prawdziwymi wielbicielami Boga, powinni rzucić jedzenie mięsa, picie alkoholu, palenie i hazard”. (Sanathana Sarathi, grudzień 1994, strona 315) Jest kilka innych powodów, dla których wegetariański sposób życia jest bardziej korzystny od mięsożernego: 94 95 Sai Ram – lato 2005 1. Budowa naszego ciała 2. Powody zdrowotne 3. Ekologia i środowisko naturalne 4. Cierpienie zwierząt 5. Karma 6. Wpływ jedzenia mięsa na nasz umysł 7. Wszyscy duchowi mistrzowie i wielcy ludzie byli i są wegetarianami 1. Budowa naszego ciała Studia nad rozwojem ludzkości pokazują, że nasze jelita są z natury wegetariańskie. Co więcej, budowa ciała ludzkiego nie jest przystosowana do jedzenia mięsa. „Mięsożerne” mają krótkie jelita. Ich grube jelito jest proste i gładkie. Odwrotnie stworzenia wegetariańskie, mają długie jelita – ok 8,5m. Z powodu niskiej zawartości błonnika i wysokobiałkowej zawartości mięsa, jelita zwierząt mięsożernych potrzebują długiego czasu, aby wchłonąć substancje odżywcze. Dlatego mięso jest lepiej przyswajane przez mięsożerne, których jelita są krótsze. Jeśli człowiek je mięso, to zalega ono w organiźmie przez długi czas, co powodujejego gnicie i uwalnianie się toksyn. Może to przyczyniać się do raka okrężnicy. Uwalniane toksyny zwiększają również obciążenie wątroby, która musi pracować dodatkowo, aby uwolnić się od toksyn. Może to powodować problemy z wątrobą. Nasze zęby Jeśli spojrzymy na zęby mięsożernych, zauważymy, że mają one ostre kły, których używają do rozrywania mięsa, podczas gdy roślinożerne nie mają ostrych zębów. Nasze ludzkie zęby są takie jak zwierząt roślinożernych, ponieważ zamierzeniem Boga nie było, byśmy jedli mięso, gdyż wtedy wyglądalibyśmy jak hrabia Drakula z wystającymi kłami. 96 Nasze paznokcie Mięsożerne zwierzęta mają ostre pazury, żeby zabijać swoją zdobycz. Bóg nam nie dał ostrych pazurów do rozdzierania ciał zwierząt i to jest jeszcze jedna wskazówka, że nasze ciała nie są przystosowane do jedzenia mięsa. Sai Ram – lato 2005 2. Powody zdrowotne Mięso zawiera dużo białka (urokinezy) i mocznika, które jest dodatkowym obciążeniem dla nerek i może zaburzyć ich funkcjonowanie. W każdym 0,45kg steku znajduje się 14g białka (urokinesy). Na Uniwersytecie w Columbii przeprowadzono eksperyment polegający na zanurzeniu żywych komórek w roztworze białka – urokinezie. Rezultatem było zwyrodnienie ich funkcji metabolicznych. Zwierzę wie i czuje strach, kiedy się na nie poluje i usiłuje zabić. Wtedy puls zwierzęcia rośnie i zwiększona ilość adrenaliny jest pompowana do mięśni. Nawet po poddaniu mięsa procesowi gotowania, adrenalina zawierająca dużą ilość cholesterolu nie rozkłada się. (Zawał serca jest najczęstszym powodem zgonów w USA). Co więcej, przyjmujemy również wszystkie negatywne uczucia zabijanych zwierząt, łącznie ze strachem i złością. Prowadzi to do wstrząsu psychicznego u człowieka. Mięso jest ubogie w celulozę i błonnik, co jest przyczyną zaparć. Zaparcia mogą prowadzić do bardziej poważnych dolegliwości jak rak odbytu i hemoroidy. Jedzenie mięsa jest głównym powodem raka. Eksperymenty dowodzą, że pieczenie i smażenie mięsa wytwarza substancje chemiczną znaną jako „Methyl-cho-lanthrene”, która powoduje raka. U myszy, którym podawano tę substancje, rozwijały się guzy kości, nowotwory krwi i przewodu pokarmowego. Większość ludzi sądzi, że mięso z rzeźni jest czyste, bezpieczne i poddawane inspekcji sanitarnej. Ale zbyt wiele bydła, świń, drobiu jest zabijane na sprzedaż każdego dnia, aby przebadać to wszystko. Trudno jest sprawdzić czy dany kawałek mięsa ma raka. Obecnie przemysł mięsny po prostu usuwa zarażone części zwierzęcia jak np. głowę czy nogę, a resztę sprzedaje. Ludzkie komórki raka wszczepione zwierzętom powodują u nich również rozwój raka. To samo odnosi się do ludzi, którzy jedzą mięso zarażone rakiem. Skąd możemy wiedzieć, że mięso, które jemy, nie pochodzi od zwierzęcia chorego na nowotwór? Sławny wegetarianin dr J.H. Kellogg z Kellogg’s Cornflakes mówi: 97 Sai Ram – lato 2005 „Wegetarianie nie muszą zastanawiać się, na jaką chorobę umarło podane do spożycia zwierzę, dzięki temu mogą cieszyć się posiłkiem”. Antybiotyki, sterydy i hormony wzrostu są albo dodawane wprost do paszy albo wstrzykiwane bezpośrednio, aby zwierzęta przybierały na wadze i produkowały więcej mięsa. Ludzie jedząc mięso takich zwierząt wchłaniają również te substancje. Wiele osób uznaje wyższość białka zwierzęcego nad roślinnym, ale dobrze dobrana żywność wegetariańska może stanowić również pełnobiałkowy posiłek. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, żeby 4,5% dziennych kalorii czerpać z białka. Pszenica zawiera 17% białka, brokuły – 45% a ryż – 8%, soja, tofu, soczewica mają 19% białka. Łatwo, więc ustawić dietę bogatą w białko bez jedzenia mięsa. Jakie jest dzienne zapotrzebowanie na białko? Spożycie białka ponad dzienną normę może prowadzić między innymi do osteoporozy i otyłości. Aby obliczyć zapotrzebowanie na białko należy pomnożyć wagę ciała przez 0,36. Jeśli więc ważysz 50 kg, twoje zapotrzebowanie na białko wynosi 39,6g. Earl Mindell pisze w „Bibli Witamin: „Dobry posiłek złożony z ryżu, fasoli i sera może być tak samo odżywczy jak stek, a tańszy i z mniejszą zawartością tłuszczu”. Nieprawdą jest, że ludzie mięsożerni są silniejsi od wegetarian. Profesor Irving Fisher z Uniwerstetu w Yale przeprowadził eksperyment z udziałem 32 wegetarian i 15 osób jedzących mięso, w którym każdy miał wyciągnąć i utrzymać ramiona jak najdłużej. Z 15 „mięsożernych” tylko troje utrzymało ramiona od 15 do 30 minut, podczas gdy spośród wegetarian 15 osób miało ten sam wynik, 9 osób – powyżej 1 godziny, 4 – powyżej 2 godzin, a jeden powyżej 3 godzin. Wielu lekkoatletów i biegaczy długodystansowych utrzymuje dietę wegetariańską na jakiś czas przed zawodami. Dr Barbara More, ekspert od terapii wegetariańskiej, przebiegła 110 mil w 27 godzin 30 min. 56 -letnia kobieta pobiła wszystkie rekordy ustanowione przez młodych mężczyzn. 98 Sai Ram – lato 2005 3. Ekologia i środowisko naturalne Hodowla zwierząt na mięso ma swoje konsekwencje. Od 1960 roku prawie 25% Ameryki Centralnej zostało spalone i wycięte, aby stworzyć pastwiska dla trzody chlewnej. Wyprodukowanie 4 uncji przysłowiowego hamburgera, powoduje zniszczenie 55 stóp kwadratowych tropikalnych lasów. Dla wyprodukowania 0,5 kg pomidorów potrzebne jest tylko 230 litrów wody, podczas gdy produkcja 0,5 kg wołowiny wymaga aż 2.090 litrów wody. Tyle wody jest marnowane! Nie byłoby głodu na świecie, gdyby wszyscy zostali wegetarianami. Ponieważ większy obszar mógłby być wykorzystany do produkcji plonów dla ludzi zamiast produkcji paszy dla zwierząt. Zasoby naturalne byłyby wykorzystywane bardziej ekonomicznie. W USA inwentarz żywy konsumuje 70% wszystkich produkowanych plonów. Co więcej, Swami mówi: „Powodem ciągłego wzrostu populacji jest również to, że zwierzęta, które zabijamy na pokarm odradzają się jako istoty ludzkie, dlatego też jest tak wielu ludzi na świecie”. (Summer Showers in Brindavan, strona 182) 4. Cierpienia zwierząt Czy zdajecie sobie sprawę, że więcej niż 100 tys. krów jest zabijane każdego dnia w USA? Większość zwierząt hodowana jest w “farmach – fabrykach”, nastawionych na produkcję maksymalnej ilości zwierząt na ubój przy jak najmniejszych kosztach. Zwierzęta są stłoczone, traktowane jak przedmioty zanim zostaną zarżnięte. Jak już wcześniej zaznaczyłem, zwierzęta te wiedzą, że zostaną zabite i odczuwają strach. Swami mówi: „Każde stworzenie stara się zachować życie. Nikt nie poświęci swojego życia, żeby stać się pożywieniem dla innych. Zwierzęta, ptaki, ryby podobnie jak człowiek, pragną żyć. One również będą walczyły, płakały i czuły ból, gdy są ranione – w taki sam sposób jak my, gdy czujemy zagrożenie śmiercią. Różnica tylko polega na tym, że zwierzęta nie mogą wypowie99 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 dzieć swych uczuć, gdy czują zbliżającą się agonię. Podano, że świnie gdy są zabijane, płaczą, w podobny sposób jak ludzie”. (Summer Showers, Maj 1996, strona 131-133 ) Mówi się, że jeśli ktoś raz odwiedzi rzeźnię, do końca życia zostanie wegetarianinem. Swami mówi: “Przemoc w każdej formie jest złem, a zabijanie niewinnych zwierząt jest równoznaczne z jawnym barbarzyństwem”. (Sanathana Sarathi grudzień 1994, strona 323) 5. Karma Karma jest następnym powodem, aby zostać wegetarianinem. Dla tych, którzy nie znają prawa karmy – jest to prawo, które mówi, że każde działanie prowadzi do kontr-działania, akcja powoduje reakcję. Tak jak mówi Biblia:„ Co zasiejesz to zbierzesz „. Więc, jeśli zabijasz zwierzę lub skłaniasz do tego innych w celu zaspokojenia nałogu jedzenia mięsa, zaciągasz dług karmiczny, który musi być spłacony. Baba mówi, że mamy wiele długów karmicznych z naszych poprzednich wcieleń i nie możemy cofnąć się w czasie, aby zmienić to co zrobiliśmy. Ale teraz, gdy jesteśmy na duchowej drodze i poznaliśmy Swamiego, musimy przynajmniej dążyć do unikania złej karmy. Dieta wegetariańska jest tego najprostszym sposobem. Niektórzy ludzie powiedzą: „Ale ja nie zabijam zwierząt, robi to rzeźnik”. Swami na to odpowiada: „Gdyby nie było chęci jedzenia mięsa, rzeźnik nie miałby powodu do zabijania zwierząt”. (Sathya Sai Newsletter, Wiosna 1995, strona 16) Można powiedzieć, że „zabijaniem” roślin również tworzymy karmę, ale poziom tej karmy nie jest tak wysoki. Weźmy przykład. Jeśli wejdziesz do cudzego ogrodu i zerwiesz różę, właściciel może być zmartwiony twoim uczynkiem, ale co będzie jak zabierzesz mu krowę? Swami mówi: „Faktem jest, że rośliny mają również życie, podobnie jak zwierzęta. Ale zwierzęta obdarzone są rozumem i systemem nerwowym, czego nie mają rośliny. Zwierzęta płaczą 100 i krzyczą, gdy są zabijane. Nie występuje to w przypadku roślin, które nie czują bólu”. (Sathya Sai the Avatar of Love, strona 132 W książce dra Johna Hislopa „Rozmowy z Sai Babą” Swami mówi: „Mięso zatruwa naszą krew. Zaś nieczyste myśli są często efektem jedzenia ryb. Ryby mają brzydką woń”. 7. Wszyscy duchowi mistrzowie i wielcy ludzie są wegetarianami Ludzie dowodzą, że Jezus jadł mięso, ale mamy coraz więcej dowodów na to, że Jezus i jego najbliżsi uczniowie byli wegetarianami. Swami mówi, że Nowy Testament został napisany wiele lat po ukrzyżowaniu Chrystusa, dlatego wiele informacji w Biblii nie jest prawdziwych. Szczególnie, że była ona tłumaczona z oryginalnych hebrajskich tekstów i wiele razy przepisywana. Swami zmaterializował dla swoich wyznawców oryginalną Biblię kilka lat temu. W jednej wersji Biblii zwanej „Istota Ewangelii Pokoju” jest napisane, że pewnego dnia uczniowie zapytali Jezusa: „Jakich grzechów mamy nie popełniać, aby nigdy więcej nie chorować”? A Jezus odpowiedział: „Powiedziane jest ‘Nie zabijaj’, albowiem Bóg dał życie i co Bóg dał, człowiek niech nie zabiera. I powiadam wam, kto zabija, zabija brata. Obróci się przeciwko niemu Matka Ziemia, a Szatan zamieszka w jego ciele. A ciała poległych zwierząt w jego ciele staną się jego grobem. Kto zabija innych, zabija siebie, a kto zjada ciała poległych zwierząt, zjada śmierć”. W Księdze Rodzaju 1:29, czytamy: „I Bóg powiedział, Oto daję Wam wszystkie rośliny rodzące nasiona i drzewa, na których rosną owoce rodzące nasiona, co zastąpi Wam mięso”. Jasno dowodzi to tezy, że zamierzeniem Boga nie było, aby człowiek jadł zwierzęta. Wielki Pitagoras również głosił wegetarianizm: „Strzeżcie się śmiertelnicy, nie napełniajcie swego ciała grzesznym pokarmem. Mamy zboża, owoce słodkie, warzywa i zioła, które mogą być smaczne i soczyste. Nie odmawiajcie też mleka i miodu. Szczodrobliwa ziemia oferuje wam obfitość czystej żywności bez zarzynania i rozlewu krwi”. 101 Sai Ram – lato 2005 Gautama Buddha popierał wegetarianizm i do tej pory wszyscy buddyści są wegetarianami. Powiedział on do Anandy, jednego ze swych bliskich uczniów: „Musicie uczyć ludzi, aby skończyli z zabijaniem i okrucieństwem. Jeśli ktoś próbuje medytacji i ciągle je mięso, zachowuje się jak człowiek, który zakrywa uszy, głośno krzyczy i twierdzi, że nic nie słyszy”. Wielki pisarz Bernard Shaw był wegetarianinem, pewnego dnia zachorował i poszedł do lekarza. Doktor powiedział mu, że aby przeżyć musi zacząć jeść mięso. Bernard Shaw odpowiedział: „Moja sytuacja jest poważna. Zaoferowano mi życie pod warunkiem, że będę jadł befsztyki. Ale śmierć jest lepsza niż kanibalizm”. W testamencie napisał, że nie życzy sobie konduktu żałobnego składającego się z ludzi, ale procesję zwierząt i akwarium z żywymi rybami przybraną białymi szarfami. Dożył pięknego wieku 98 lat, a kiedy umarł, miał taką procesję, jakiej sobie zażyczył. Nieskończona jest lista wielkich mistrzów duchowych i znanych ludzi, zwolenników wegetarianizmu. Gdybym chciał wymienić wszystkich, artykuł ten zmieniłby się w wielką księgę. Wymienię więc tylko kilku wielkich mężów, którzy byli wegetarianami: Wirgiliusz, Horacy, Platon, Owidiusz, Petrarka, Pitagoras, Sokrates, Mahatma Gandhi, Szekspir, Voltaire, Isaac Newton, Leonardo Da Vinci, Karol Darwin, Benjamin Franklin, Emerson, Albert Einstein, Lew Tołstoj i wielu innych. Był czas, kiedy wegetarianizm był postrzegany jako „kult szaleństwa”. Ludzie robili sobie z tego żarty. Dzisiaj wegetarianizm stał się modnym stylem życia. Wielu aktorów Hollywoodu i pop gwiazd jest wegetarianami i promuje zdrowy sposób życia. Paul Newman, Madonna, Paul McCartney, to tylko niektórzy z nich. Wegetarianizm nie jest końcem samym w sobie. Jest jedynie środkiem osiągnięcia końca. Końcem jest świadomość Jednego we wszystkim. Swami mówi: „Odpowiedzialnością człowieka jest po osiągnięciu duchowej świadomości, prowadzić siebie i wszystkie żyjące stworzenia do wyzwolenia i rozwoju Wyższej Świadomości. 102 Sai Ram – lato 2005 Kiedy zaczynamy poznawać jedność w różnorodności, święte myśli zaczynają przenikać nasze nastawienie i działanie. Wtedy staje się bez sensu pozbawianie zwierząt życia, bez względu na przyczynę, a szczególnie jako źródło pożywienia”. (Summer Shiwers, maj 1996, strona 131-133) Oto jest ostrzeżenie dla wszystkich odpowiedzialnych wegetarian. Czy wiecie, że żelatyna robiona jest z kości i skóry zwierząt? Często spotykam ten składnik na opakowaniu produktów, o których byś nawet nie pomyślał, że mogą zawierać żelatynę (orzeszki, sosy do chipsów, dresingi do sałatek, większość jogurtów, gotowe dania z makaronu, sosy do makaronu, niektóre odświeżacze do ust i słodycze). Zalecam, więc sprawdzenie składników przed kupieniem czegokolwiek. Uważajcie również na słodkie desery, pakowane w srebrną folie. Srebrna folia staje się cienka jak bibułka podczas ucierania pomiędzy zwierzęcymi tkankami. Następnym razem zanim sięgniesz po słodycze, które są tak pięknie dekorowane srebrem, pomyśl dwa razy. Dla wszystkich, którzy dopiero wkroczyli na drogę wegetarianizmu: Wegetariańska żywność nie musi być nudna. Jest wiele produktów roślinnych, które powodują, że wegetariańskie gotowanie jest przyjemnością. Wegetariańska żywność to nie tylko groszek, fasola i marchewka. Życzę Wam wszystkiego najlepszego na Waszej duchowej drodze! Neeta i Dawid Sanders Źródło – amerykańska strona Organizacji Sai – „Młodzież dla Sai” Tłum. Anita Petrykowska korekta – Majka Quoos 103 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 Listy Wibhuti Om Sai Ram dla wszystkich! Czasami zapach wibhuti – można go nazwać aromatem modlitwy – przypływa nie wiadomo skąd i przenika całe powietrze. Wiem, że jest rzeczywisty, ponieważ znajdujący się obok ludzie upewniają mnie o tym. Nie rozumiem, dlaczego tak się dzieje, ale jeśli się dzieje, to cudownie. Czuję się wówczas podekscytowany i czekam na jakieś niezwykłe wydarzenie. Chciałbym się wtedy dokładnie obserwować. Problem w tym, że kiedy uświadamiam sobie tę potrzebę, zapach znika. Czy ktoś z was także tego doświadczył? Co o tym myślicie? To takie cudowne wydarzenie! Nie wolno mi traktować tej sprawy jako oczywistej, gdyż łatwo może się zdarzyć, że zgubię jej istotę. Mam nadzieję, że ktoś pomoże mi skupić uwagę na właściwym, wewnętrznym punkcie. Co by się nie zdarzyło, życzę wam wspaniałego dnia. Om Sai Ram Z miłością Sean *** Sai Ram Dla Ciebie, drogi Sean’ie i dla wszystkich! Czy to nie cudowne? Ten zapach wywołuje we mnie uniesienie i grozę zarazem! Zastanawiałam się, kiedy dostaję ten dar? Być może wtedy, gdy mam sobie uświadomić, że Swami jest ze mną? Zapach wibhuti owiewa mnie, jeśli mam jakiś problem. Upewnia mnie, że postępuję właściwie, gdy rozmyślam o samopoświęceniu. Wibhuti – święty popiół materializowany przez Śri Sathya Sai Babę 104 Czasem jednak nie wiem, dlaczego Swami pragnie mi przypomnieć, że jest tuż obok! Trudno mi o relaks, ponieważ mój umysł jest nieustannie czynny i zawsze znajdzie dla siebie coś interesującego (zamiast po prostu BYĆ). Aby go uciszyć, przez większość życia ignoruję czas. Dlatego odwiedziny Swamiego, dar Jego obecności, są czymś więcej niż błogosławieństwem… Przez kilka chwil otwiera się szeroka aleja, wiodąca umysł i ciało do siedziby spokoju! Niechaj Lotosowe Stopy Pana napełnią was spokojem, miłością i światłem! Sai Ram Cathy *** Pisze wyznawca: „Problem polega na tym, że kiedy staję się świadomy istnienia zapachu, on znika”. Sai Ram! Kwiatowy zapach, zwłaszcza jaśminu, jest jednym z tajemniczych sposobów, w jaki Swami odkrywa przed nami swoją wszechobecność. To niezwykłe zjawisko manifestuje się w obecności wyznawców Baby oraz tych, którzy nimi zostaną (a teraz, ze wzrastającym zapałem, czytają o Nim książki). Aromat znika równie niespodziewanie, jak się pojawia. Gdybyśmy wygłaszali kazania, chcielibyśmy wszystkim o nim opowiedzieć. Jednak zapach jest tylko dla nas. Inni, wyłączeni przez Swamiego, nie czują go. To umacnia nasze przekonanie, że Bóg jest wszędzie przez cały czas. Sai Ram *** Sai Ram dla Sean’a i dla wszystkich! Sean, twoje doświadczenie jest podobne do doświadczenia, jakie sam przeżyłem kilka lat temu. Siedziałem w samochodzie, czekając na kogoś. Miałem trochę wolnego czasu. Zamiast słuchać radia, wyłączyłem je i wszedłem w rodzaj medytacji. Mówiłem Swamiemu, że czasami czuję się zagubiony i ignorowany, 105 Sai Ram – lato 2005 Sai Ram – lato 2005 z powodów, o których nie chcę wam teraz opowiadać. I nagle pojawił się wyraźny aromat jaśminu, piękny, mocny i wyraźny. Skąd się tu wziął? Stałem na wielkim betonowym parkingu, wokół mnie nie było żadnych samochodów, żadnego ogrodu, nawet drzewa, a mimo to czułem zapach jaśminu. Wysiadłem i rozejrzałem się. Wtedy otoczył mnie całego, tak jak czytałem o tym w książkach opowiadających o lilach Baby. Wróciłem do samochodu i przeprosiłem Swamiego za swoje smutne myśli. Podziękowałem Mu też za lekcję. Swami jest zawsze z nami. Nikogo nie zostawia samego, nawet na mgnienie oka. Jest dla wszystkich matką i ojcem. Po prostu kochajcie Go, a On wam odpłaci tysiąckrotną miłością. Namaste Hans Hoogenbosch *** Om Sri Sai Ramaja Namah Moi drodzy! W ciągu trzech lat, od kiedy jestem wielbicielką naszego ukochanego Pana, miałam to doświadczenie tylko raz. I chociaż przeżywałam momenty zdumiewającej, bezpośredniej bliskości i komunii, zapach czułam jedynie wtedy. Ćwiczyłam na siłowni (teraz zajmuję się jogą). Szłam po bieżni i zerkałam w telewizor, ponieważ nie mam go w domu. Robię to wszędzie, jak tylko mam okazję. Właśnie zmarł George Harrison (jeden z Beatlesów) i ogłoszono, że za 35 minut świat uczci milczeniem jego śmierć. Zapisałam to sobie w pamięci. Ćwiczyłam mięśnie, ale w wyznaczonej minucie poprosiłam Swamiego, by pobłogosławił tego człowieka za jego piękną muzykę. I nagle poczułam ten zapach! On to ma swoje sposoby! W boskiej przyjaźni Laura Om Sri Sai Ramaja Namah *** Sai Ram towarzyszom podróży! Sean Kennith napisał: „Czasami zapach wibhuti – można go nazwać aromatem modlitwy – przypływa nie wiadomo skąd”… Na dwa dni przed moim wyjazdem do Indii (z pierwszą wizytą – czekałam 14 lat zanim Swami powiedział: „Tak, możesz przyjechać i zobaczyć Mnie”), poczułam bardzo słodki zapach. Wiedziałam, że to nie są perfumy, ponieważ ich nie używam. Spojrzałam na ołtarz Baby, bo trzymam tam pudełko z wibhuti, ale zapach płynął z innego kierunku. Czułam go pięć, może dziesięć minut. Potem zniknął. A oto, co się wydarzyło trzeciego dnia w Brindawanie. Sewy sadzały moją siostrę i mnie zawsze razem. Teraz nas rozdzieliły. Zastanawiałam się, dlaczego? Cóż, taka była wola Baby. Usiadłam bardzo blisko podwyższenia. I kiedy Baba przybył na darśan, nie spodziewałam się, że znajdzie się blisko mnie. Słyszałam jak pytał pewną kobietę o jej męża. Ja także odpowiedziałam w myślach na to pytanie. „Został w domu i prosi Cię, abyś zaopiekował się mną w Indiach”. Kiedy zatrzymał się przed nami, poczułam zdziwienie. Obok mnie siedziały trzy panie ze Szwecji. Jedna z nich wyciągnęła list. Został przyjęty. Postąpiłam podobnie, choć nie byłam pewna, co się stanie. Swami wziął go również. A potem wykonał dłonią koliste ruchy. Kobieta wyciągnęła przed Nim rękę i otrzymała wibhuti. Asystent Baby podał jej kawałek papieru do zawinięcia. Choć nie miałam papieru, też wyciągnęłam dłoń i ku mojemu zdumieniu, zobaczyłam na niej pomarańczowe wibhuti. Trochę go zjadłam i powąchałam. Był to ten sam słodki zapach, który czułam przed przyjazdem do Indii. Baba oznajmiał mi w ten sposób, że jest PRAWDĄ. I że wszystkie te zdarzenia są rzeczywiste. Dziękuję Ci, Panie, za najważniejsze doświadczenia w moim życiu. UCIELEŚNIENIE MIŁOŚCI. Kłaniam się Lotosowym Stopom naszego Pana Śri Sathya Sai Baby Rose 106 107 Sai Ram – lato 2005 Cytaty z paragonów sklepowych Chyba każdy, kto mieszkał w Puttaparthi, korzystał z możliwości zrobienia zakupów w Centrum Handlowym na terenie aśramu. Ponieważ zachowałam kilka paragonów wydawanych przez tamtejsze kasy, możecie zapoznać się z przykładami cytatów naszego Mistrza, jakie są na nich umieszczane. Za każdym razem, gdy dostawałam taki paragon, traktowałam go trochę jak chinskie ciasteczko z przepowiednią: natychmiast czytałam umiszczone na nim słowa Baby. Ania Kolkowska Miłość Sai jest ponad zrozumienie. Zapanuj w sposób mistrzowski nad swym językiem, A w sposób mistrzowski zapanujesz nad światem. Boskość jest taka sama w każdym, w hindusie, w muzułmanienie, w sikhu, czy chrześcijaninie. Bóg zsyła deszcz Swych łask na tych, którzy uszczęśliwiają swych rodziców. Każde doświadczenie jest lekcją, każda strata jest zyskiem. Miłość Sai jest bezgraniczna i niezmienna. OM NAMO GANAPATHI SAI NAMAHA 108