wersja w formacie pdf - Oficjalna strona internetowa Organizacji

Transkrypt

wersja w formacie pdf - Oficjalna strona internetowa Organizacji
Pismo dedykowane ukochanemu Bhagawanowi
Śri Sathya Sai Babie
Kochaj wszystkich, wszystkim służ
Stowarzyszenie Sathya Sai w Polsce
Sai Ram – lato 2005
Spis treści
Od redakcji. . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4
„SAI RAM” jest oficjalnym biuletynem Organizacji Sathya Sai w Polsce.
Ukazuje się cztery razy w roku jako kwartalnik.
Ze względu na konieczność utrzymania poprawności językowej pisma,
a także z powodów technicznych zastrzegamy sobie prawo
dokonywania zmian i skrótów w nadsyłanych tekstach.
Wszelkie listy i artykuły prosimy kierować na adres redakcji:
e-mail: [email protected]
Wpłaty na prenumeratę należy dokonywać na konto wydawcy:
„Stowarzyszenie Sathya Sai”
ul. Gajowicka 160/7, 53-150 Wrocław
Konto Bank BPH I/O Kraków
nr rachunku: 721060 00760000 3300 00223139
Adres sekretariatu Organizacji Sathya Sai w Polsce
oraz Stowarzyszenia Sathya Sai:
Stowarzyszenie Sathya Sai
ul. Gajowicka 160/7, 53-150 Wrocław
tel. (071) 361-73-31
Oficjalna strona internetowa Organizacji Sathya Sai w Polsce
www.sathyasai.org.pl
Cena 1 egz. „Sai Ram” – 8,00 zł (wraz z kosztami wysyłki)
Magazyn redagują:
Stała współpraca:
Anna Kołkowska, Jarosław Karwowski
Ryszard Basak, Katarzyna Gaworek, Maria Quoos,
Iwona Piotrowska, Iwona Rutkowska, Ewa Serwańska
Sai Ram – lato 2005
Słowo wstępne
Niech nędza przejdzie do
historii...
Pod tym hasłem 2-ego lipca odbył się wielki międzynarodowy
koncert Life8life.
Artyści z całego świata postanowili razem zwrócić uwagę
polityków na nędzę w Afryce i przyczyny jej rozprzestrzeniania
się. Na pewno wielu pomyślało sobie: „Też coś, oni chcą zmienić
świat? Chyba rozum im odjęło. To i tak nic nie zmieni”.
Ile razy reagujemy w ten sposób słysząc, że jakiś zapaleniec
chce coś zorganizować? Pozbierać śmieci, rozdawać kanapki
bezdomnym, iść do domu dziecka...
Ale co to zmieni? Przecież nie możemy pomóc wszystkim!
Dajmy sobie spokój.
Dwadzieścia jeden lat temu Bob Geldof, angielski muzyk,
zorganizował koncert harytatywny Life Aide for Africa. Zebrano miliony dolarów. Ludzie usłyszeli o nędzy i milionach ludzi
umierających z głodu.
W tym roku na koncercie w Londynie u boku piosenkarki Madonny wystąpiła młoda czarnoskóra dziewczyna. Jest
zdrowa, piękna, studiuje... Ponad dwadzieścia lat wcześniej jej
twarz zobaczył cały świat na filmie nakręconym w związku
z organizowanym koncertem. Zobaczyliśmy wtedy wychudzoną
twarz umierającego z głodu afrykańskiego dziecka. Ten obraz
to już historia – dla tej dziewczyny nędza przeszła do historii.
Jestem przekonana, że nie tylko dla niej.
Mówi się, że ten pierwszy koncert przyniósł dużo pieniędzy,
ale nie wszystkie trafiły do potrzebujących. Wiele poszło do
kieszeni skorumpowanych urzędników. Dlatego w tym roku
nie było zbiórki. Tym razem idea koncertu ma wpłynąć na
sposób myślenia polityków – tych „najwyżej postawionych”:
Od redakcji
umorzenie długów państw afrykańskich ma przyspieszyć ich
rozwój i porawić życie ich mieszkańców. Polsce umorzono część
długu na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych.
To pomogło nam „wejść do Europy”. Teraz sami organizujemy
akcje harytatywne i humanitarne.
Czy to coś zmieni? Czy jedna wyciągnięta pomocna dłoń
coś znaczy? Czy jeden koncert może zmienić oblicze świata?
Czy pomoc jednemu człowiekowi jest warta zachodu? Dla tego
człowieka, tak. I tylko to jest ważne.
Na stronie 92 tego numeru możecie przeczytać opowiadanie
pt. „Teddy”. Kończy sie ono słowami:
„Nigdy nie wiesz, jaki skutek wywrze Twoje działanie,
lub brak Twojego działania na czyjeś życie.
Rozważ ten fakt w swojej wyprawie przez życie”.
Sai Ram
Ania Kołkowska
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
Dyskurs
Starsi ludzie są skarbnicą
mądrości i potęgi.
Szanujcie ich
i otaczajcie opieką
Dyskurs Śri Sathya Sai Baby z 10 lutego 2005 roku z okazji święta
Bhima Ratha Santhi
Starsze pary małżeńskie uczestniczące w uroczystościach
święta Bhima Ratha Santhi, które właśnie obchodzimy, odczuwają dziś szczęście i radość nie do opisania. Dlatego musicie
zrozumieć głębokie znaczenie tego, że nazywamy tę ceremonię
Bhima Ratha Santhi. Nie oznacza to, że wszystkie te pary muszą
wykazywać się siłą fizyczną i być odważne jak Bhima, bohater Mahabharaty. Bhima był synem Waju (boga wiatru), który
przenika sobą wszystko, co istnieje. Wiatr z natury jest bardzo
silnym i pełnym mocy żywiołem, może wyrwać z korzeniami
nawet potężne drzewo.
Istnieją pewne tradycyjne zasady przeprowadzania ceremonii Bhima Ratha Santhi, ale nie ma ograniczeń ze względu na
wiek. Dzięki łasce Boga każdy został obdarzony sath sankalpą, czyli dobrymi myślami. Zwykle pary małżeńskie świętują
ceremonię Śasthjabda Purti, kiedy mąż skończy 60 lat, mając
nadzieję na spokojne i szczęśliwe pożycie małżeńskie. Pary te
uroczyście świętują również ukończenie przez męża 70. roku
życia. Na ogół ludzie sądzą, że 70 lat stanowi pewną granicę
w życiu człowieka.
Jednak istnieją inne kamienie milowe w życiu człowieka,
które też należy przekroczyć, jak ukończenie 80., 90. i 100. roku
życia. Kiedy człowiek przekracza te ważne momenty w małżeń
skim życiu, to te radosne okazje obchodzi się i świętuje jako
Bhima Ratha Santhi.
Nie rozumiejąc i nie potrafiąc docenić wagi tych świętych
chwil, dzieci wieku kali pozbywają się rodziców, kiedy ci ukończą
60 lat, błędnie sądząc, że nie powinni oni pozostawać w związkach małżeńskich i że nadają się tylko do życia w pustelni. To
poważny błąd. Z drugiej strony dzieci powinny dołożyć wszelkich starań i w większym stopniu opiekować się rodzicami, gdy
przekroczą oni wiek 60 lat. Na ogół dzieci uważają, że ludzie
powyżej 70 lat są bezużyteczni i stanowią ciężar zarówno dla
rodziny jak i dla społeczeństwa. Lecz prawda jest inna. Tak
naprawdę entuzjazm, zachęta i mentalna moc wzrastają, gdy
człowiek osiąga wiek 70 lat. Właściwie dopiero wtedy zdolności
umysłowe i atmiczna moc wyrażają się w całej pełni. Zanim to
nastąpi, ludzie zachowują się jak zwykli śmiertelnicy. Nieszczególnie starają się stanowić przykład dla innych. Zdolności
umysłowe, boska moc i siła woli przejawiają się w pełni dopiero po siedemdziesiątym roku życia i skierowują człowieka na
zdobywanie nowych celów w życiu. W rezultacie starsi ludzie
dopiero wówczas zajmują się kontemplacją i odkrywaniem tajemnic życia. Boska siła potencjalnie drzemiąca w tych starych
ludziach nie jest dostępna młodym. Przejawia się w nieskończony
sposób w ich działaniach.
W dzisiejszych czasach obserwujemy, że wielu młodych
ludzi źle wyraża się o starszych, a nawet naśmiewa się z nich.
To ich niewybaczalny błąd. Gdybyśmy zamiast tego wnikliwie
przeanalizowali poczynania starszych, każdy ich czyn okazałby
się celowy i z natury boski. Gdyby dzisiejsi młodzi ludzie chcieli
otrzymać właściwe wychowanie, by móc sprostać życiowym
wyzwaniom, musieliby mieszkać z rodzicami i bezustannie
obserwować i naśladować szlachetne cechy, które przejawiają
się w czynach ich rodziców. Właściwie nikt nie jest w stanie
sprostać wymaganiom systematyczności i ścisłej dyscypliny.
Rozkwit intelektu i ich boskich cech zwiastowałby nowe i pełne
sensu życie dla całej ludzkości. Musicie wnikliwie obserwować
życie starszych, a będziecie poruszeni zmianami, jakie może to
spowodować w waszym życiu.
Sai Ram – lato 2005
Dzisiaj ignoruje się starszych uważając ich za bezużytecznych dla społeczeństwa. To nie jest właściwa postawa. Tak
naprawdę tej siły i energii, która drzemie w nich nie znajdziecie
w ludziach młodych. Kiedy zechcecie podjąć jakąś nową działalność, będzie ona owocna tylko wtedy, gdy przyjmiecie rady
starszych i pójdziecie ich śladem.
Obecnie człowiek nie potrafi rozpoznać cech drugiego człowieka. Wyraz manawa (człowiek) oznacza osobę, która potrafi
rozwinąć w sobie prawdziwie ludzkie cechy. Ludzie na ogół mają
tendencję do opisywania fizycznych cech człowieka, takich jak
siła ciała, kiedy mówią o Bhimie, młodszym bracie Dharmaradży, króla Pandawów. Ale nie na tym polega prawdziwa siła.
Prawdziwa moc starszych ludzi leży w ich mądrości i szlachetnych myślach. Najcenniejsze są ideały ustanowione przez
nich dla młodego pokolenia. Nie potrafiąc docenić tych ideałów
wartości ludzie ignorują starsze osoby jako nikomu nie potrzebne. W dzisiejszych czasach dużą wagę nadaje się naukowcom
na emeryturze. Nikt nie jest w stanie dorównać ich inteligencji
i ich pasji dla nowych wynalazków. Jednak ich możliwości nie
są należycie wykorzystywane z korzyścią dla społeczeństwa
i w ten sposób zostają zmarnowane. A przecież świat mógłby
wiele od nich otrzymać. Niespożytą siłę tych ludzi można byłoby
spożytkować dla dobra społeczeństwa/ogółu.
Dzisiaj podejmuje się wysiłki w kierunku odkrycia siły i
wielkiej duchowej mocy starożytnych mędrców. Ci starsi ludzie
przekazują nam wielkie ideały. Stąd wniosek, że nie powinniśmy
ich lekceważyć i odrzucać. Każda myśl płynąca od starszych
jest szlachetna i cenna. Młodzi nie mogą pochwalić się nawet
niewielkim procentem tak wzniosłych myśli czy ideałów. Stąd
wniosek, że powinniśmy utrzymywać tych wartościowych ludzi
i dbać o nich najlepiej, jak tylko można.
Niestety, dzisiaj młode pokolenie odmawia starszym nawet
jednego uczciwego posiłku dziennie. Uważają, że to zbyteczny
wydatek. Nie dopuszczajcie do tego za nic na świecie. Nawet
gdy będziecie dawać im tylko tyle, żeby utrzymać ich przy
życiu, zachowają godność i dobre imię waszej rodziny, jakby
Sai Ram – lato 2005
ście naprawdę dobrze ich karmili. Takiej uwagi i entuzjazmu
dotyczącego właściwego wychowania dzieci nie sposób znaleźć
u innych ludzi. W dawnych czasach królowie i inni szlachetni
ludzie korzystali z wielkiej mądrości nestorów często szukając
u nich porady. Nawet do dziś dzieła tych wielkich mędrców
dotyczące spraw duchowych i świeckich stanowią autorytet
dla młodego pokolenia. Niestety, młodzi nie są jednak w stanie
zrozumieć głębokich prawd wyłożonych w tych dziełach. Swami
radzi wam, abyście od teraz popularyzowali tę wielką starożytną
tradycję obchodów święta Bhima Ratha Santhi. Ma ono wielkie
znaczenie i wartość dla nadchodzących pokoleń. Rytuał Bhima
Ratha Santhi oznacza krzewienie i pielęgnowanie prawdziwego
człowieczeństwa przez podejmowanie pełnych duchowej mocy i
szlachetnych poczynań.
Podczas wojny Mahabharaty, po strasznej masakrze dzieci
Pandawów, Ardżuna pojmał Aśwathamana, sprawcę tego okrutnego czynu i przywlókł przed oblicze Draupadi. A ona, zamiast
przekląć złoczyńcę i ukarać go, upadła u stóp Aśwathamana,
syna najbardziej cenionego przez jej mężów nauczyciela i powiedziała:
To właśnie u stóp twojego ojca Dronaćarji moi mężowie
zdobyli całą swoją wiedzę. Czy jako syn Dronaćarji
właściwie postąpiłeś zabijając moje dzieci?
Jak miałeś serce je zabić– nieuzbrojone, młode, spokojnie
śpiące? Nie miały przecież nic przeciwko tobie, ani nie
żywiły żadnej myśli o wyrządzeniu ci jakiejkolwiek
krzywdy!
Kiedy Draupadi zwracała się do niego w ten sposób, Bhima
nie wytrzymał tego i eksplodując gniewem zaryczał:
Draupadi to głupia kobieta, prosi o wolność dla tego
nikczemnika. Nie czuje gniewu wobec mordercy jej synów.
W tym samym czasie Ardżuna zawrzał z wściekłości i już
miał zamiar zabić Aśwathamana, lecz Draupadi upadła mu do
stóp tłumacząc:
Sai Ram – lato 2005
Ardżuno! Czy moi synowie ożyją, gdy ty zabijesz
Aśwathamana? Jego matka doświadczyłaby tego samego
smutku, który ja teraz odczuwam po stracie moich
własnych synów. Czy studiowałeś Wedy i śastry po to,
żeby teraz nie potrafić zachować równowagi umysłu?
Draupadi dalej błagała Ardżunę, by przebaczył Aśwathamanowi jego haniebny czyn, lecz Ardżuna odparł: „Uniemożliwiasz
mi wypełnienie mojej przysięgi”.
Na to Draupadi odparła: „Równoznaczne z zabiciem go
będzie zgolenie mu głowy i usunięcie z niej koronnego klejnotu”. Za radą Draupadi Ardżuna zabrał koronny klejnot z głowy
Aśwathamana i ściął mu mieczem włosy.
W dawnych czasach riszi nie ścinali włosów, ponieważ
uważano je za święte i przepełnione duchową mocą. To ciało
(Swami wskazał na siebie) ma prawie 80 lat. Lecz włosy na mojej
głowie nadal pozostają bardzo mocne i przepełnia je wielka moc.
Powiem wam za chwilę więcej o mocy moich włosów.
Kiedyś Draupadi była sama, gdyż jej mężowie wyjechali.
Wyrwała sobie jeden włos z głowy i wrzuciła do wody śpiewając
pewną mantrę. Ten pojedynczy włos przy pomocy siły mantry
związał ze sobą wszystkie wzgórza wokoło. Później wielu joginów zgromadziło się i rozważali oni, jak taki jeden mały włos
mógł związać ze sobą wszystkie te wielkie wzgórza. I doszli do
wniosku, że to moc włosa Draupadi i siła jej woli mogły dokonać
tego zdumiewającego wyczynu. Trudno jest zrozumieć takie
ukryte boskie zjawisko. Niestety, dzisiaj człowiek nie potrafi
urzeczywistnić swej wrodzonej boskości. Człowiek, który jest
spadkobiercą ludzkości zapomina o własnym człowieczeństwie.
W zamian za to rozwija w sobie cechy demoniczne.
Musicie unikać takich demonicznych cech i starać się ich
nie nabywać, a pozwalać rozwijać się waszej naturalnej cesze
człowieczeństwa. Rozwijajcie ludzkie cechy, a od tego poziomu
wnieście się do poziomu boskiego. Zawsze pamiętajcie o trzech
sprawach: o jedności, czystości i boskości. Jedność oznacza
jedność ludzkiej rasy. Kiedy zachodzi taka jedność wśród ludzi,
przejawia się boskość.
10
Sai Ram – lato 2005
Kiedyś wybrałem się na wycieczkę po kraju. Pojechałem
wtedy nad rzekę Sindhu wraz z pewną świętą osobą. Lingwiści wiedzą, że niektórzy wymawiają wyraz Sindhu jak Hindu.
Przebywałem wtedy na Goa w Radż Bhawan w tym czasie, gdy
Nakul Sen sprawował funkcję głównego gubernatora tego stanu.
Jego żona miała na imię Indu. Spałem w głównym hallu Radż
Bhawanu. Nakul Sen z żoną spali we własnej sypialni, gdzie
było okno wychodzące na hall, tak że mogli widzieć, co się tam
działo. Kiedy zasnąłem, żona Nakul Sena zobaczyła przez to
okno olśniewające światło emanujące z mojego ciała. Nie mogąc
znieść blasku tego światła starała się zbudzić męża. Nakul Sen
jednak nie dawał się zbudzić o tak późnej porze. Upomniał ją,
żeby mu nie przeszkadzała i chciał spać dalej, lecz ona nalegała,
żeby się wstał i zobaczył olśniewające światło wydobywające się
z ciała Swamiego. W końcu Nakul Sen obudził się na dobre i
otrzymał boski darśan tego blasku.
W początkowych latach działalności tego awatara wielka
wielbicielka o imieniu Karnam Subbamma usługiwała Swamiemu. Jej oddanie dla niego było bezgraniczne. W tamtych czasach
w Puttaparthi bardzo wyraźnie zachowywano i podkreślano
różnice kastowe. Szczególnie bramini okazywali dystans wobec
haridżan. Subbamma należała do rodziny ortodoksyjnych braminów i szczególnie skrupulatnie przestrzegała tych praktyk.
Pewnego dnia powiedziałem Subbammie, że odwiedzę Haridżanwadę. Subbamma była z tego powodu bardzo nieszczęśliwa i starała się mnie odwieźć od zamiaru odwiedzenia tego
miejsca mówiąc: „Och Swami, dlaczego musisz pójść do tego
miejsca?”. Ja odpowiedziałem jej: „Dlaczego miałbym tam nie
pójść? Dlaczego nie miałbym zjeść pokarmu przygotowanego
przez haridżan? Oczywiście, że tam pójdę”.
To powiedziawszy skierowałem się w stronę Haridżanwady. A
Subbamma poszła za Swamim, jako że była mu bardzo oddana.
Ludzie mieszkający w Haridżanwadzie byli bardzo ubodzy. Nie
posiadali krzeseł ani materaców, by mi zaoferować wygodne
miejsce do siedzenia. Rozłożyli na podłodze stare dhoti i poprosili, bym usiadł. W tym czasie poczułem się bardzo senny i
zasnąłem. Nagle z mojego pępka rozległ się tak donośny dźwięk,
11
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
jakby z domu został zerwany dach. Ludzie przebywający w nim
słysząc ten głośny dźwięk zadrżeli z przerażenia. Zaczęli rozbiegać się we wszystkie strony. W taki oto rozmaity sposób boska
moc przejawia się przez ciała awatarów, świętych i joginów.
Kiedyś dawno temu pojechałem do krajów afrykańskich.
Tamtejsi wielbiciele dali mi w prezencie metalowy grzebień. Ale
ja nie potrzebuję grzebienia. Nigdy go nie używam. Kiedy używałem szczotki, zaplątywała się w moje włosy i nie dało się jej
wyplątać, ponieważ są gęste i mocne. Nawet gdyby ktoś próbował wyrwać choć jeden z moich włosów, byłoby to niemożliwe.
Taką mają naturę włosy boskich osób. I nie tylko ja posiadam
takie boskie moce, posiada je każdy człowiek i każdy powinien
je w sobie rozwijać. W dzisiejszych czasach młodzi ludzie nie
dokonują żadnych wysiłków, by chronić w sobie daną przez Boga
moc. Raczej trwonią ją w najrozmaitszy sposób. Marnują swoją
moc codziennie, a w rezultacie tracą energię i przedwcześnie
się starzeją. Szczególnie głowa jest siedliskiem wszelkich mocy.
Stąd wniosek, że szczególnie powinno się chronić głowę.
Macie w sobie wszyscy wiele szlachetnych cech charakteru,
macie silne ciała i umysły. Jednak na nieszczęście trwonicie te
moce na próżne poszukiwania. Stajecie się słabi przez marnowanie swej energii. Gdy ja zacisnę swoją pięść, nikt nie jest w
stanie jej otworzyć, nawet dziesięć osób naraz. Nawet na poziomie fizycznym boska moc jest nie do opisania i jest tak wielka,
że nie da się jej zmierzyć. Wszyscy tu obecni powinni starać się
urzeczywistnić tę wrodzoną boskość nie dla siły fizycznej, lecz
dla cieszenia się boskim szczęściem.
Boska moc ukryta w człowieku nie ma granic. Czy wyraża
się w postaci sztuki, na przykład muzyki, czy w innej postaci
ludzkiej twórczości, jeśli połączy się z boską mocą, osiąga boskie
wyżyny. Uświęcajcie więc tę boską moc ofiarowując wszystkie
swoje wysiłki Bogu.
tłum. Iwona Piotrowska
red. Izabela Szaniawska
Źródło: www.sathyasai.org
12
Dyskurs
Mianowanie nowego
Wicekanclerza
Dyskurs Śri Sathya Sai Baby z 24 lutego 2005 roku wygłoszony
w Praśanthi Nilajam
Czy można zostać literatem, znając jedynie alfabet? Czy można zostać człowiekiem wykształconym, posiadając tylko stopnie
naukowe? Czy można powiedzieć, że ktoś zdobył edukację, jeśli
nie rozróżnia duchowości od ziemskiej wiedzy? Ptaki i zwierzęta
także żyją, chociaż nie chodziły do szkoły.
Studenci i nauczyciele, doprawdy, dopisuje wam wielkie
szczęście! Pomyślcie, jakich ten Uniwersytet posiadał wspaniałych Wicekanclerzy. Pierwszym z nich był Śri Vinayak Gokak. Zasiane przez niego ziarno obrodziło dobrym imieniem
i poważaniem. Dzisiaj pałeczkę przejmuje jego syn, mianowany
Wicekanclerzem. Śri Vinayak Gokak był wielkim uczonym. Jego
syn jest również wielkim uczonym i intelektualistą.
W przyszłości nasz Instytut zapisze na swym koncie nadzwyczajne osiągnięcia i zdobędzie pierwsze miejsce w kraju.
Ignoranci wątpią, żeby uczelnia z odległej wioski była zdolna do
takiego wysiłku. Przecież po to została stworzona! Sądzicie, że
nasz Uniwersytet przewyższa inne uniwersytety jedynie kadrą.
To nie jest zwykła placówka naukowa. W przyszłości idea „Educare” będzie powszechnie znana i akceptowana. Instytut będzie
dzielił się z innymi rzeczywistością duchową, „Atma Tattwą”.
Edukacja świecka jest ogólna i powierzchowna. Jej podstawę stanowi Educare. W niedalekim czasie Educare stanie
się bardzo ważne! W tej sprawie zgromadzili się w Delhi wielcy
uczeni. To pierwsze z wielu takich spotkań. Liczą się nie tylko
ludzie, lecz także zdolności.
13
Sai Ram – lato 2005
14
Sai Ram – lato 2005
Duma nie może mieć nic wspólnego z wykształceniem. Osoby wykształcone powinny zachować skromność i zdolność do
rozróżniania. Muszą być mądre. Czy wykształcenie upoważnia
nas do dumy? Nigdy nie postępujcie egoistycznie. Prawdziwa
edukacja przekłada się na służbę dla społeczeństwa. Ludzie
mają zwyczaj odróżniać dobro od zła. Tak też postępują. Pamiętajcie jednak, że dobro i zło powstały z woli jedynego Boga.
Dlatego nie należy w ten sposób dzielić posiadanej wiedzy, tym
bardziej że stanowi ona ułamek bezkresu!
Esencją wykształcenia jest skromność. Duch wypełnia każdego. Japończycy, Amerykanie i Brytyjczycy przypisują swoje
osiągnięcia kwalifikacjom indywidualnym. Wszystkie dokonania zawdzięczają wielkodusznym, młodym ludziom. Jakie są
dokonania Winstona Churchilla? Jako szef armii, rozpalał we
wszystkich odwagę. To znak jego szlachetności. Lincoln wychowywał się w bardzo trudnych warunkach. Matka pocieszała go,
mówiąc, że chociaż ludzie uważają biedę za rzecz wstydliwą, to
w przyszłości zyska dzięki niej szacunek. Dała mu taką radę:
„Mów prawdę. Przyznaj się, że jesteś biedny i że nie stać cię na
dobre, drogie ubrania. Nie wstydź się tego.” Ostatecznie Lincoln
został Prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki. Wielcy
światowi przywódcy są wychowywani przez święte matki. Żyły
one dawniej i będą żyły w przyszłości. Lincoln każdego dnia,
przed wyjściem z domu, składał rodzicom hołd. Wy również szanujcie rodziców. Niech dzięki wam będą szczęśliwi. Oto dlaczego
od niepamiętnych czasów powiadano: „Czcij matkę jak Boga.
Czcij ojca jak Boga. Mów prawdę. Postępuj właściwie.”
Rodzice wydają mnóstwo pieniędzy na wasze wykształcenie.
Czasem głodują, żeby tylko zapłacić czesne. Jednak na naszym
Uniwersytecie nauka jest całkowicie bezpłatna. Zdobądzcie
dobre imię jak Abraham Lincoln. Naśladujcie jego przykład. Na
tym polega prawdziwa edukacja. Przede wszystkim szanujcie
rodziców i dbajcie o honor rodziny. Nie róbcie tego dla nagrody. Skromność jest nakazem. Ci, którzy tak postępują, będą
nazwani studentami i zdobędą najwyższe zaszczyty. Są nam
dzisiaj bardzo potrzebni. I mamy ich bardzo wielu. Swami
pragnie dawać im coraz więcej okazji do wykazania się dobrymi
cechami charakteru. Nigdy nie myślcie, że zaszliście wysoko.
Nie ograniczajcie się do rangi. Bądźcie naprawdę sobą.
Wielu wydaje mnóstwo pieniędzy i wyjeżdża za granicę. Nie
ma w tym niczego wielkiego. Zostańcie tutaj i zdobądźcie prestiż.
Będzie mi przykro, jeśli pominiecie swój kraj i zdobędziecie dobre imię na obczyźnie. Studenci, jestem taki szczęśliwy, widząc
was wszystkich. Wy czujecie się równie szczęśliwi, patrząc na
Bhagawana. Żeby was wychować, jestem gotowy oddać życie.
Zawsze postępujcie właściwie. To bardzo ważne.
Śri Vinayak Gokak był wielkim uczonym. Jego syn, podobnie
jak ojciec, odrzucił wiele atrakcyjnych ofert i pracował w indyjskich wioskach. Może z zewnątrz wygląda zupełnie zwyczajnie.
Wiedzcie jednak, że zasługuje na wielki szacunek i jest pełen
dostojeństwa. Modni studenci mają wiele ubrań. On nosi prostą
odzież. Posiada święte cechy charakteru, tak Swamiemu drogie.
Nasz Uniwersytet, od samego początku, szczycił się obecnością
szlachetnych ludzi.
Na świecie jest wiele wykształconych osób. Ale sprzedają
one swoje wykształcenie. Duchowość nie jest towarem. Wiedza
duchowa jest nam dzisiaj ogromnie potrzebna. Śri S.V. Giri, zanim tu przybył, również zajmował bardzo wysokie stanowisko.
Był Komendantem straży obywatelskiej. Zrezygnował ze swojej
funkcji i przybył prosto do Swamiego. To poświęcenie przyniosło
mu dobre imię. „Nie czyny, nie potomstwo, nie bogactwo, lecz
jedynie poświęcenie przyniesie ci nieśmiertelność.”
Dzisiaj Śri Anil Gokak również wszystko poświęcił, aby
być ze Swamim. Wczoraj wysłaliśmy do niego kilku członków
Central Trust’u, aby poprosili go o przyjęcie stanowiska Wicekanclerza. Słuchając ich, zupełnie o sobie zapomniał. On i jego
żona natychmiast podjęli decyzję, że przyjdą tutaj i przyjmą na
siebie odpowiedzialność. Ludzie zdolni do takiego poświęcenia
na pewno będą się cieszyć dobrą opinią.
Studenci, wy również musicie być gotowi do poświęceń.
Poświęcenie nie oznacza porzucenia tego, co macie. Żyjcie
Na karmana na pradżaja dhanena tjage naje amrutatwa manasuhu.
Matru Devo Bhava, Pitru Devo Bhava. Sathyam Vada, Dharmam Ćara.
15
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
w społeczeństwie i zasłużcie na dobre imię. Być może stanowisko
przyniesie wam dzisiaj popularność, która jutro się ulotni. Ale
szacunek, zdobyty na polu duchowości, będzie trwał wiecznie.
Studenci, najwyżej cenię waszą miłość. Nie dbam o inne
bogactwa. Nie pozwólcie jej przepaść. Skromność jest boskim
oddechem. Dzielcie się swoją wiedzą. Od jutra Śri Anil Gokak
będzie wam przekazywał zebrane przez siebie doświadczenia.
Śri S.V. Giri także pozostanie tutaj. Nie opuści Swamiego i
nie odejdzie tylko dlatego, że nastał nowy Wicekanclerz. Nasi
poprzedni Wicekanclerze, prof. Venkataraman i Śri S.V. Giri,
postanowili osiedlić się tutaj i nauczać.
Nade wszystko jednak, skierujcie uwagę na wewnętrznego
mieszkańca. Tym mieszkańcem jest sam Bóg. Nie ma wątpliwości, że ludzkie ciało musi wykonywać przypisane sobie obowiązki. Ale nie poświęcajcie mu zbyt wiele uwagi, bo to prowadzi
do przywiązania.
Muzyka cieszy Boga. Dlatego powstała tu szkoła muzyczna.
W przyszłości bardzo się rozwinie i osiągnie najwyższy poziom.
Wiedza o muzyce może wam pomóc w dzieleniu się boskimi
uczuciami.
Tłumaczenie: Jolanta Carko
Dyskurs
O wykształceniu świadczy
pokora i charakter
Dyskurs wygłoszony przez Bhagawana Śri Sathya Sai Babę
w dniu 16 marca 2005 r. w Sai Kulwant Hall
Całe stworzenie wyłania się z prawdy
i do prawdy powraca.
Czy jest takie miejsce we wszechświecie,
w którym nie byłoby prawdy?
Dostrzegajcie czystą, nieskalaną prawdę.
Przybyliście na naszą uczelnię w poszukiwaniu wykształcenia. Przede wszystkim postarajcie się zrozumieć, czym jest
wykształcenie. O wykształceniu świadczy pokora i charakter.
Tymczasem dzisiejszym studentom brak pokory. Są zainteresowani jedynie zdobywaniem tytułów naukowych. Nasze uczelnie
są wyjątkowymi placówkami; nieliczni przybywają tu jedynie
w celu uzyskania tytułu. Większość naszych studentów widzi
przed sobą jeden cel – zadowolenie Swamiego przez urzeczywistnianie jego ideałów i zdobywanie dobrego imienia w życiu.
Tacy uczniowie swym właściwym postępowaniem przynoszą
szczęście swoim rodzicom.
Wykształcenie to nie tylko tytuły naukowe.
Człowieku! Zbadaj w swym wnętrzu, jakie szczęście
osiągnąłeś, spędzając całe dnie na zdobywaniu wiedzy
i pieniędzy, zapomniawszy o Bogu.
Możesz zdobyć wysokie tytuły naukowe i pozycję
społeczną,
Możesz się wzbogacić, prowadzić działalność dobroczynną
i stać się sławnym,
Możesz cieszyć się fizyczną siłą, zdrowiem i długim życiem,
Możesz być wielkim uczonym studiującym i głoszącym Wedy
– Ale w ten sposób nigdy nie dorównasz prawdziwemu
wielbicielowi Boga.
16
17
Sai Ram – lato 2005
Przekroczywszy bramę naszej uczelni musicie starać się zrozumieć prawdziwe znaczenie i wartość wykształcenia. Dopiero
wówczas będzie można powiedzieć o was, że jesteście prawdziwie
wykształceni. Książki (pustaka) zawierają niezmierzoną wiedzę,
ale cóż po takiej wiedzy, gdy głowa (mastaka) pełna jest błota?
Gdy wasze głowy napełnią się prawdziwą wiedzą, nie będziecie
musieli więcej korzystać z książek.
Rodzice powinni interesować się edukacją swych dzieci.
Powinni wiedzieć, czego uczą się one w placówkach oświatowych i nieustannie kontrolować ich rozwój. Dzisiejsi studenci
zachowują się niegrzecznie, gdy rodzice interesują się ich nauką.
Wdają się z nimi w puste dyskusje i mącą im w głowach.
Studenci powinni zasługiwać na dobre imię w społeczeństwie i w ten sposób umacniać prestiż uczelni, na której studiują.
Uczelnię można porównać do wielkiego drzewa. Różne wydziały
tworzą jego gałęzie. Cnoty studentów to kwiaty rozkwitające na
drzewie, a ich wiara stanowi jego korzenie. Gdy nawadniacie
korzenie wiary, uzyskujecie owoc w postaci anandy.
Obecnie na wielu uczelniach zaczyna już panować przekonanie, że charakter studentów jest najistotniejszym aspektem
wychowania. Charakter jest zwieńczeniem procesu edukacji.
Charakter to nie tylko właściwe zachowanie. Człowiek powinien
traktować innych jak własnych braci i siostry. Człowiek powinien
oczyszczać swe uczucia, bowiem czystość uczuć (bhawa śuddhi)
prowadzi ostatecznie do mądrości (dźniana śuddhi).
Nasi studenci są bardzo dobrzy. Zawsze powtarzam, że to oni
są moim bogactwem. Skoro posiadam takie bogactwo, czy mam
powód do zmartwienia? Zapytałem chłopców wychodzących
z egzaminu: „Moi drodzy, jak wam poszło?”, a oni odpowiedzieli
mi: „Swami, dzięki twojej łasce i błogosławieństwu napisaliśmy
dobrze. Mówisz, że studenci są twoim bogactwem. Otrzymaliśmy
błogosławieństwo w postaci możliwości bycia twoimi studentami,
więc naszym jedynym celem jest żyć zgodnie z twoimi naukami
i przynosić twojej uczelni dobre imię”. Byłem bardzo zadowolony
i głęboko wzruszony ich odpowiedzią. To budujące – wiedzieć, że
nasza uczelnia ma takich wspaniałych studentów. Szlachetni
18
Sai Ram – lato 2005
studenci sprawiają, że nasz kraj rozwija się. Czy świat mógłby
lśnić swym blaskiem, gdyby nie było nań cnotliwych ludzi?
Nasi studenci nie zajmują się głoszeniem pustych słów, oni
działają. Ich szczerość przynosi mi szczęście. Przybyłem po to,
by dawać mym studentom najlepsze wykształcenie i zaszczepiać
w nich cnoty.
Człowiek głupi nigdy nie pozna swej prawdziwej jaźni,
choćby był wykształcony i inteligentny.
Człowiek o ciasnym umyśle nigdy nie porzuci złych cech.
Nowoczesne systemy kształcenia prowadzą jedynie do
czczych dysput,
ale nie do prawdziwej wiedzy.
Jaki pożytek z wykształcenia, które nie prowadzi was ku
nieśmiertelności?
Nabywajcie taką wiedzę, jaka uczyni was nieśmiertelnymi.
Gdy poznacie swą prawdziwą jaźń, dostaniecie wszystko. Te
słowa mądrości zapisały się w sercach naszych studentów.
Podczas tych egzaminów potwierdziliście swą wartość uzyskując najlepsze oceny wśród setek tysięcy innych studentów.
Inteligencja i zachowanie naszych studentów wywarło wielkie
wrażenie na egzaminatorach. Chcieli dowiedzieć się, skąd
pochodzi taka młodzież – ze wschodu, zachodu, północy czy
południa. Nasi studenci powiedzieli wówczas: „Nie pochodzimy
ani ze wschodu, ani z zachodu, ani z północy, ani z południa.
Jesteśmy studentami Instytutu Śri Sathya Sai”.
Nasi studenci nie zadowalają się tym, co już osiągnęli.
Ciężko pracują, by przynieść dobre imię naszym uczelniom.
Wszędzie spotkacie naszych absolwentów, którzy świecą przykładem właściwego życia i propagują ideały, które zostały im
tu wpojone.
Ktoś zapytał kiedyś naszych studentów, jakie pożywienie
wolą: wegetariańskie czy nie-wegetariańskie. Odpowiedzieli
jednogłośnie: „Nie-wegetariańskie pożywienie jest przyczyną
złych myśli i uczuć, dlatego też nigdy nie tkniemy takiego jedzenia”. Wszyscy są stuprocentowymi wegetarianami. Nawet ci,
którzy wcześniej jadali nie-wegetariańskie potrawy, na naszych
19
Sai Ram – lato 2005
uczelniach stają się wegetarianami. Kiedyś ktoś chciał namówić jednego z naszych studentów na nie-wegetariańską dietę,
przekonując go, że zawiera ona wiele niezbędnych składników
pokarmowych. Student ten nie dał się przekonać i powiedział:
„Nie chcę takich białek i witamin. Wegetariańska dieta zawiera
wszystkie białka i witaminy, jakich potrzebuję. Pragnę podążać
ścieżką prawdy, a nie-wegetariańskie pożywienie nie sprzyja duchowemu rozwojowi. Wraz z wiedzą doczesną chciałbym nabyć
wiedzę duchową i krzewić ją w społeczeństwie”. Jest wielu takich
studentów, którzy postanowili z determinacją propagować nauki
Swamiego. To oni przynoszą sławę naszym uczelniom.
Studenci powinni nabywać właściwe nawyki od wczesnego
dzieciństwa, aby cieszyć się dobrym zdrowiem i szczęściem.
Mówi o tym ten oto wiersz:
Wstawaj rano wraz z pianiem koguta,
Po swych porannych ablucjach bierz kąpiel.
Ubieraj się właściwie,
Jadaj właściwie i w umiarkowanych ilościach.
Uczęszczaj do szkół i ucz się pilnie.
Zdobywaj dobre imię.
Nie wychodź, gdy pada,
I nigdy nie wchodź do mętnej wody.
Bierz udział w zajęciach sportowych –
Biegaj i graj.
Kto przestrzega tych zasad,
Cieszy się zarówno zdrowiem, jak i dobrobytem.
20
Studenci muszą poddać ścisłej dyscyplinie swoje nawyki
żywieniowe. Nawet ptaki i zwierzęta zachowują tego rodzaju
dyscyplinę. Skoro urodziliście się jako ludzie i otrzymaliście
wykształcenie, czy nie należy spodziewać się po was dyscypliny
w jedzeniu? Ci studenci, którzy od dziecka przyzwyczajeni byli
do nie-wegetariańskiego pożywienia, na naszych uczelniach
stają się wegetarianami. Taka transformacja zadziwia ich rodziców. Gdy jeden z naszych studentów spędzał wakacje w domu,
jego matka usiłowała namówić go na nie-wegetariański posiłek.
Odmówił i poprosił ją, aby w przyszłości nie przygotowywała mu
takiego jedzenia. Wytłumaczył też rodzicom, jak bardzo szkodzi
zdrowiu nie-wegetariańska dieta.
Sai Ram – lato 2005
Spożywanie mięsa jest przyczyną różnych chorób, na przykład raka. Na pewno czytaliście o tym, że w Singapurze ludzie
żywią się głównie rybami. Konsekwencje są takie, ze ulegają
chorobom spowodowanym przez szkodliwe bakterie. O podobnym zjawisku donosiła też prasa z różnych stron Indii. Niezdrowe
pożywienie jest przyczyną chorób. Wielu ludzi sądzi, że nie-wegetariańska dieta daje im siłę, tymczasem w rzeczywistości czyni
ich słabymi. Jeśli raz zmarnujecie zdrowie przez spożywanie
mięsa i ryb, nigdy go nie odzyskacie, nawet gdybyście dalszą
część życia spędzili w lesie żywiąc się owocami i korzonkami.
Tego rodzaju odpowiedzi udzielali nasi studenci pytani o swe
nawyki żywieniowe. Ich wyjaśnienia wywarły tak silny wpływ
na słuchaczy, że wielu z nich stało się wegetarianami. Jakie
pożywienie, taki umysł. Jaki umysł, taki człowiek. Aby cieszyć
się zdrowiem i szczęściem, człowiek powinien spożywać święte i satwiczne pożywienie. Ostatnio wśród Hindusów wzrasta
świadomość wpływu pożywienia na umysł. W rezultacie ludzie
zmieniają na lepsze swoje nawyki żywieniowe. Nasze ciało
zbudowane jest z mięsa. Po co dalej karmić je mięsem? Takie
nie-święte pożywienie powoduje nie-święte myśli.
Nie wystarczy, jeśli zachowacie dyscyplinę jedzenia; powinniście także nabierać dobrych nawyków. Powinniście brać udział
w zajęciach i grach sportowych, dzięki czemu będą rozkwitać
w was fizyczne i umysłowe zdolności. Zdrowe pożywienie i dobre
nawyki doprowadzą was do wysokiej pozycji w życiu.
Moi drodzy, złoci studenci!
Rzeczywiście, jesteście złoci. Waszych świętych uczuć nie
można w żaden sposób opisać. Mówicie z głębi serca. Nie posługujecie się zwykłym językiem – posługujecie się językiem duszy
(atma bhasza). Żyjecie świętymi uczuciami. Trzymajcie się z dala
od niewłaściwego towarzystwa. Znacie powiedzenie: „Przedstaw
mi swoje towarzystwo, a powiem ci, kim jesteś”. Stajecie się tacy,
w jakim towarzystwie przebywacie. Dlatego zawsze szukajcie
właściwego towarzystwa. Przebywajcie w otoczeniu tych, których
słowa wyrażają prawdę. Nigdy nie wypowiadajcie słów szorst21
Sai Ram – lato 2005
kich czy nie-świętych. Jeśli będziecie zwracać się do innych
nieuprzejmie, będą was traktować jak wrogów. Jeśli będziecie
mówić łagodnie i słodko, ludzie polubią wasze towarzystwo
i będą chcieli jak najdłużej z wami rozmawiać. Obcując z innymi
ludźmi, baczcie na czystość swego ciała i zapach wydobywający
się z waszych ust. Powinniście jak najlepiej dbać o swoje zdrowie.
Jeśli wasze ciało będzie czyste i zdrowe, jeśli czyste będą wasze
myśli, słowa i czyny, wszyscy będą was darzyć miłością.
Gdziekolwiek się znajdziecie, starajcie się o to, by prezentować się jak najlepiej. Wówczas zaskarbicie sobie szacunek.
Zawsze dbajcie o czystość jamy ustnej. Nieświeży oddech powoduje różne choroby, a ponadto jest niemiły dla otoczenia. Ludzie
unikają osób z nieświeżym oddechem. Tak więc rano, zaraz po
wstaniu z łóżka, myjcie dokładnie zęby i język. Gdy wasze usta
będą świeże i czyste, będziecie zdrowi. Chociaż w nocy nie śpię,
przed pójściem do łóżka myję zęby. Robię to w regularnych
odstępach czasu, aby mieć świeży i czysty oddech. Dlatego nie
mam problemów ze zdrowiem ani nie doznaję bólu.
Dbajcie o to, aby między zębami nie zalegały resztki jedzenia. Niektórzy ludzie używają w tym celu twardych szczoteczek,
które powodują krwawienie dziąseł. Zawsze używam bardzo
miękkiej szczoteczki. Do tej pory moje zęby są tak silne, że
mógłbym rozgryzać nimi orzechy. Studenci są zadziwieni moją
fizyczną kondycją.
To byłby wielki wstyd, gdybyście zmarnowali zdrowie
i musieli oddać się w ręce lekarzy. Dlatego też każdy z was musi
dbać o swoje zdrowie. Nikt nie powinien być zależny od innych.
Mówię wam o tym bardzo często. Wstawajcie rano, uprawiajcie
jogging i ćwiczenia, żeby utrzymać dobrą kondycję ciała. Podczas
egzaminów uczycie się do późnych godzin nocnych. Przysypiacie nad książkami. Taka nauka nic nie daje. Nie zmuszajcie się
do nauki, gdy odczuwacie senność. Odłóżcie wówczas książki
i spokojnie idźcie spać. Powinniście się uczyć wtedy, gdy wasz
umysł jest świeży i chłonny.
22
Sai Ram – lato 2005
Człowieku! Nie czuj się dumny z powodu swego
wykształcenia.
Jeśli nie oddajesz czci Bogu,
jeśli z oddaniem nie kontemplujesz Boga,
po co ci wykształcenie?
Przede wszystkim dbajcie o zdrowie. Wasze wykształcenie
na nic się nie zda, jeśli zmarnujecie sobie zdrowie. Nie zadowalajcie się doczesną wiedzą. Nabywajcie wykształcenie, jakie
ja nazywam educare. Zwykła edukacja to nabywanie informacji z zewnątrz, natomiast educare odnosi się do wewnętrznej
transformacji. Educare sprawia, że wartości ludzkie rozkwitają
z wnętrza. Wasz sposób mówienia powie wam, czy nabyliście
edukację, czy też educare. Drobna uwaga w tej kwestii – nie
powinniście mówić zbyt swobodnie. Zwłaszcza gdy rozmawiacie
ze starszymi, uważnie budujcie zdania oraz mówcie z pokorą
i szacunkiem. Prawdziwa edukacja nie ogranicza się jedynie
do wiedzy książkowej. Powinniście przejawiać sobą wartości
ludzkie, czyli prawdę, prawość, miłość, spokój i zasadę niekrzywdzenia. Prawda nie ogranicza się tylko do słów. Prawdę
powinniście przekładać na czyny.
Skoro przybyliście tu i otrzymaliście wykształcenie o najwyższym standardzie, żyjcie w cnocie. Dzielcie się swą wiedzą
z innymi.
Żyjmy razem i razem wzrastajmy,
Jednoczmy się i dzielmy wiedzą,
Żyjmy razem w przyjaźni i harmonii.
Tego musicie się dziś nauczyć. Bądźcie uśmiechnięci
i przyjaźni wobec innych. Dobry przyjaciel zawsze ma dobre
myśli, czyni dobro, a jego słowa wyrażają dobro. Jeśli w taki
sposób będziecie żyć, staniecie się wzorem i źródłem inspiracji
dla innych.
tłum.: Ewa Serwańska
Źródło: www.sathyasai.org
23
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
Dyskurs
Miłość i jedność
są waszą prawdziwą,
wieczną właściwością
Dyskurs Bhagawana Śri Sathya Sai Baby wygłoszony 9 kwietnia
2005 r. z okazji święta Ugadi
Stworzenie wynurza się z prawdy i roztapia się
w prawdzie.
Czyż jest takie miejsce w kosmosie, gdzie prawda nie
istnieje?
Rozważ tę czystą i nieskażoną prawdę z zastanowieniem
i radością.
Ciało jest sporządzone z pięciu elementów
i musi stracić życie prędzej czy później,
ale mieszkaniec nie rodzi się ani nie umiera.
Mieszkaniec nie ma żadnych przywiązań i jest wiecznym
świadkiem.
Mieszkańcem w formie atmy jest doprawdy sam Bóg.
Melodyjne piosenki i bhadźany wielbicieli z Hajderabadu
śpiewane dzisiaj rano były radością dla uszu i świętem
dla serca.
Boska miłość jest najcenniejszą rzeczą na świecie. Tak
jak wychwalanie mocy miłości nie wyczerpie jej wielkości, tak
też żadna żywa istota w tym świecie nie może być pozbawiona
wpływu miłości. Święty Tjagaradża śpiewał:
Od mrówki po brahmana, w Siwie czy w Keśawie,
Przebywasz w czystej niesplamionej formie miłości.
O Ramo, proszę, bądź również moim opiekunem!
Co jest formą mrówki, a co formą brahmana? Brahman jest
nieskończony, a mrówka jest małym stworzeniem. Z fizycznego
punktu widzenia nie można porównać formy mrówki z formą
24
brahmana. Ale z duchowego punktu widzenia boskość istnieje
zarówno w mrówce jak i w brahmanie.
Pewnego razu głodny niedźwiedź przyszedł do mrowiska
i prosił mrówkę: „Nie potrafię znieść męczarni głodu. Proszę,
daj mi trochę jedzenia”.
Mrówka nie mogła powstrzymać się od śmiechu i powiedziała: „W jaki sposób tak małe stworzenie jak ja może dostarczyć
ci pożywienia? Nie mam go tyle, by zaspokoić twój głód. Poczekaj, niech pomyślę, co mogę dla ciebie zrobić”. Dla mrówek
jest czymś naturalnym tworzenie i przechowywanie w swoich
mrowiskach półrocznych zapasów pożywienia. Udała się w głąb
mrowiska i z pomocą innych mrówek wyniosła trochę z odłożonych zapasów.
Niedźwiedź zdumiał się: „W jaki sposób takie maleńkie
stworzenie mogło zgromadzić tyle żywności?”
Jeżeli człowiek ma pragnienie i wkłada w nie konieczny
wysiłek, może coś zgromadzić; nie ma znaczenia, czy człowiek
jest duży czy mały. Jest powiedziane: Dżantunam nara dżanma
durlabham – ze wszystkich żywych istot ludzkie narodziny są
najrzadsze. Mrówki, chociaż niewielkie, potrafią zebrać żywność, podzielić się nią z przyjaciółmi, a także odłożyć jeszcze
na zapas.. Ale współczesny człowiek, mimo że jest obdarzony
rozumem, często nie potrafi zgromadzić jedzenia nawet na jeden
dzień. Czyż nie jest to powód do wstydu?
W tym świecie nie istnieje żadna istota posiadająca wyższą
inteligencję od człowieka. Ale ludzie nie potrafią uczynić ze
swojej inteligencji właściwego użytku. Postępują w niegodny
sposób z powodu swego samolubstwa i interesowności. Ludziom
do życia nie brakuje niczego. Wszystko jest do ich dyspozycji.
Lecz nie posiadają zdolności rozróżniania, by czynić właściwy
użytek z dostępnych zasobów. Nie potrafią odrzucić swoich
małostkowych cech i wznieść się na wyższy poziom. Tej lekcji
można się nauczyć nawet od mrówek. Kiedy mrówka kąsa nogę,
człowiek odczuwa rozdrażnienie i natychmiast próbuje ją zabić.
Ludzie jednak nie podejmują wysiłków, aby zabić w sobie złe
cechy, które sprawiają, że ich życie staje się nieszczęśliwe.
25
Sai Ram – lato 2005
W tym niezmierzonym świecie, bez względu na to, gdzie
będziecie szukać, nie znajdziecie innej pobudzającej mocy potężniejszej i bardziej wartościowej niż miłość. Głęboko zakorzenione samolubstwo i interesowność wypaczają rozum człowieka
i sprowadzają go na błędną drogę. Kiedy odrzucicie samolubstwo,
rozkwitną w was ludzkie uczucia i przejawią się wasze utajone
siły. Potęga waszej inteligencji zostanie zwielokrotniona.
Obecnie studenci czytają rozmaite książki. Ale mało jest
pożytku ze studiowania pustaka (książki), jeżeli mastaka (głowa)
jest wypełniona śmieciami. Studenci wypełniają głowy bezużytecznymi informacjami i przetwarzając je źle używają swojej
energii. Nie ma sensu studiowanie różnych podręczników. One
nie mogą uchronić was od cyklu narodzin i śmierci. Powinniście nabywać taką wiedzę, która uczyni was nieśmiertelnymi.
W dzisiejszych czasach studenci stali się biegłymi w wiedzy
książkowej. Posiadają inteligencję, by odpowiedzieć na pytanie
z podręcznika, lecz nie podejmują wysiłków by przełożyć wiedzę
książkową na wiedzę praktyczną.
Ktoś może zdobyć wysokie akademickie kwalifikacje, takie
jak M.A. czy B.A. i osiągnąć wysoką pozycję,
Ktoś może zgromadzić bogactwo, podejmować miłosierne
czyny, zdobyć dobre imię i sławę,
Ktoś może posiadać siłę fizyczną
i cieszyć się długim i zdrowym życiem,
Ktoś może być wielkim uczonym studiującym i głoszącym
Wedy,
Ale żaden z nich nie może równać się z prawdziwym
wielbicielem Pana.
Wiedza, którą człowiek nabywa, powinna być użytkowana
dla korzyści społeczeństwa. Nie powinniście wykorzystywać
swojego bogactwa i wiedzy dla samolubnych celów, lecz dla
dobrobytu innych. Bóg dał wam ludzkie ciało nie tylko po to
by jeść, spać i cieszyć się doczesnymi przyjemnościami. Paropakarartham idam sariram – ludzkie ciało jest przeznaczone do
tego, by czynić dobro dla innych). Ciało zostało wam dane po
to, abyście czynili właściwy użytek ze swojej inteligencji i siły
rozróżniania oraz przejawiali swoje wrodzone wartości ludzkie.
26
Sai Ram – lato 2005
Jaki jest pożytek z waszej edukacji i inteligencji, jeżeli społeczeństwo nie odnosi z tego korzyści?
Człowiek dokonuje nowych odkryć i wynalazków, ale do dzisiaj nie zrozumiał celu ludzkich narodzin. Jakie jest znaczenie
słowa manawa (człowiek)? ‘Ma’ znaczy adźniana (niewiedza),
‘na’ znaczy ‘bez’, ‘wa’ znaczy warthinczuta (writtih jasja sah
– prowadzenie siebie). Stąd manawa jest tym, który za pomocą
wiedzy prowadzi sam siebie. Ale w dzisiejszych czasach trudno
jest znaleźć kogoś wiodącego mądre życie zgodne z mianem
‘manawa’. Pomimo wysokiego stopnia inteligencji ludzie trwonią
swoje życie na próżne zajęcia. Przed podjęciem jakiegokolwiek
zadania, człowiek powinien dowiedzieć się, czy jest ono odpowiednie dla istoty ludzkiej. Człowiek powinien przyjmować
wszystko jako wolę Boga. Bóg pobłogosławił człowieka inteligencją, wiedzą i bogactwem po to, by pracował on dla dobra innych.
Ale człowiek czyni przeciwnie do życzenia Boga i przez to niszczy
siebie. Zwierzęta, takie jak byki i bawoły, służą ludziom na wiele
sposobów. Ale człowiek nie posiada ducha służby nawet w takim
stopniu, w jakim posiadają go zwierzęta. Bez zrozumienia celu
ludzkich narodzin człowiek rozwija demoniczne cechy i prowadzi
nieszczęśliwe życie. Wjaszti (osoba) oznacza ludzkość, a samaszti (społeczeństwo) symbolizuje boskość. Dlatego człowiek może
osiągnąć boskość tylko przez służenie społeczeństwu.
Choć bylibyście bardzo wykształceni i inteligentni, to jeszcze
wiele możecie nauczyć się od mrówek, ptaków i zwierząt. Tych
lekcji życia nie można się nauczyć w klasie. Nawet nauczyciele
nie czynią wysiłków, by zrozumieć wewnętrzne źródło boskości.
Edukacja to nie tylko dodatek do środków utrzymania. Musicie
dzielić się swoją wiedzą z innymi, dawać radość zarówno jednostce jak i wszystkim i przez to wznosić się do boskiego poziomu.
Samatwa (równowaga umysłu) jest cechą prawdziwego człowieka. Manawatwa bez samatwy nie może osiągnąć diwjatwa
(boskości). Dlatego rozwijajcie samatwę w pierwszej kolejności.
Boska potęga jest ukryta w każdym człowieku. Ale człowiek
staje się słaby, ponieważ nie potrafi zrozumieć swojej utajonej
boskiej siły. By przejawić boską moc, człowiek powinien rozwijać
święte uczucia.
27
Sai Ram – lato 2005
Manawatwa nie powstała w niedawnej przeszłości; była tam
od wieków. Człowiek rodzi się w łonie matki, ale ludzkość ma
swoje źródło w boskości i jest obecna w każdym czasie. Boskość
jest w każdym człowieku. Nie mogąc rozpoznać wrodzonej boskości, człowiek zapomina o swojej ludzkiej naturze. Jaki pożytek
jest z bycia człowiekiem tylko w formie, a nie w praktyce? Ludzkie narodziny znajdą spełnienie tylko wtedy, gdy zastosujemy
w praktyce ludzkie cechy.
Wszystkie święte teksty takie jak Upaniszady i śastry mają
na celu ukazanie ludziom ścieżki zbawienia. Człowiek powinien
przejawić swą ukrytą boskość, gdy podąży za ich naukami.
Święte teksty wyzwolą ukryte w nim skarby boskości. Dlatego
Bhagawan wprowadził program educare w instytucjach oświatowych. Edukacja jest związana z doczesną wiedzą; można ją
nabyć przez czytanie książek. Ale educare oznacza uzewnętrznienie utajonej w człowieku boskości. Edukacja przynosi
tymczasowe korzyści, natomiast educare obdarza wiecznym
szczęściem. Człowiek nie może stać się wielki przez zwykłe
nabywanie edukacji. Człowiek powinien stosować w praktyce
Educare i ukazywać ukryte wartości.
Educare jest potrzebą chwili. Tylko przez Educare możecie zrozumieć boskość, która jest obecna w każdym atomie
i każdej komórce waszego ciała. W rzeczywistości widzicie
boskość w każdym momencie, ale nie potraficie rozpoznać tej
prawdy. Możecie nazywać się wykształconymi tylko wtedy, gdy
rozpoznacie wszechprzenikającą boskość. Świecka wiedza jest
związana z taką edukacją, którą można zdobyć z zewnątrz. Jest
to zwykła wiedza książkowa, zaś Educare nie może pochodzić
z książek. Nie otrzymacie żadnych korzyści zbierając informacje
z książek. Potrzebujecie przemiany, a to jest możliwe tylko za
pomocą Educare.
Zdobywanie informacji, które nie prowadzą do trasformacji,
jest zwykłą stratą czasu. Ale człowiek rozsmakował się w do
takich zbytecznych informacjach. Ludzka inteligencja, wiedza
i potęga są darami Boga. Dary te muszą być odżywiane i właściwie używane przy pomocy Educare.
28
Sai Ram – lato 2005
Bóg obdarzył człowieka ogromnym potencjałem. Jest nim
nieopisana i niezmierzona miłość. Nie ma większej siły niż ona.
Jednak człowiek odrzuca tę siłę nie rozumiejąc jej wartości.
Błędnie uważa, że miłość oznacza fizyczne i doczesne relacje.
Prawdziwa miłość polega na zjednoczeniu dwóch serc. Ludzie
wielokrotnie wypowiadają to słowo nie znając jego rzeczywistego
znaczenia. Miłość nie rani nikogo. Ona zawsze pomaga. Dlatego
uważajcie miłość za swoje prawdziwe bogactwo. W tym świecie
nie ma większego majątku niż miłość. Niewłaściwie używacie
danego wam przez Boga daru miłości zwracając go w kierunku
doczesnych spraw i zmysłowych przyjemności. Waszym głównym obowiązkiem jest czynienie właściwego użytku z miłości
i podążanie za powiedzeniem „Zawsze pomagaj, nigdy nie
krzywdź”. Nie ma większej dharmy niż ta.
Miłość jest waszą jedyną prawdziwą i wieczną właściwością.
A wy zamieniacie ją na małostkowe doczesne dążenia. Miłość
powinna być skarbem waszego serca i powinna być wykorzystywana do świętych celów. Możecie dzielić ją z wieloma ludźmi;
ona nigdy nie zanika. Nie potraficie zrozumieć i doświadczyć
prawdziwego ducha miłości. Miłość jest tchnieniem życia każdej
istoty. By zrozumieć miłość, musicie zanurzyć się głęboko w oceanie miłości. Miłości nie można zrozumieć z powierzchownego
poziomu; musicie całkowicie zanurzyć się w miłości. Doczesnej
miłości można zakosztować i odrzucić, ale gdy raz posmakujecie boskiej miłości, nigdy jej nie odrzucicie. Miłość jest Bogiem,
Bóg jest miłością. Dlatego nie można oddzielić miłości od Boga.
Żyjcie w miłości. Jest to jedyny sposób, by zrozumieć miłość
i doświadczyć Boga.
Łatwo jest dawać wykłady o miłości, ale trudno ją zrozumieć. Podejmujcie każdy wysiłek, by doświadczać miłości. Jeżeli
zrozumiecie naturę swojej miłości, zrozumiecie miłość innych.
Miłość jest w was, z wami i dookoła was. Gdy raz ją zrozumiecie,
staniecie się prawdziwymi ucieleśnieniami miłości.
Gdy bardziej zrozumiecie źródło miłości, staniecie się szlachetniejsi. Gdy raz zrozumiecie zasadę miłości i wprowadzicie
ją do praktyki codziennego życia, inni też spróbują współzawodniczyć z wami.
29
Sai Ram – lato 2005
30
W eposie Ramajany ważne role odegrali nie tylko czterej
bracia – Rama, Lakszmana, Bharata i Satrugna, lecz także
ich żony. Ukazały one światu wielkie ideały. Ludzie wychwalają
tylko Ramę, zaś pomijają wzorowe zachowanie innych. W rzeczywistości, każdy z nich był tak wielki jak sam Rama. Słyszeliście
o Sumitrze, matce Lakszmany i Satrugny. Ludzie nie przypisują
wielkiego znaczenia jej roli w Ramajanie. Jej imię nie stoi w tym
dziele na pierwszym miejscu. Była ona wzorem cnót. „Su – mitra”
jako imię samo w siebie oznacza, że była dobrym przyjacielem
każdego. Dzieliła swoje szczęście z każdym. Kausalja i Kajkeji
miały po jednym synu, natomiast Sumitra miała dwóch.
Kiedy zgłębimy przyczynę, możemy zrozumieć stojącą za nią
tajemnicę. Kiedy Daśaratha spełnił ofiarę Putrakameszti Jaga,
ukazał się Jadźnia Purusza i wręczył Wasiszcie naczynie pełne
świętego ryżowego budyniu. Wasiszta przekazał święty budyń
Daśaracie, który z kolei rozdzielił go równo pomiędzy swoje
trzy żony. Kausalja i Kajkeji wzięły swoje porcje i zaniosły do
pokojów przeznaczonych do oddawania czci. Każda z nich pełna
szczęścia marzyła o synu, który zasiądzie jako spadkobierca
na tronie Ajodhji. Ale Sumitra nie miała takich myśli. Zaniosła
swoją miskę z budyniem na taras, położyła ją na parapecie
i zaczęła suszyć na słońcu włosy. Nagle nadleciał orzeł i porwał
miskę. Sumitra natychmiast zbiegła na dół i opowiedziała Kausalji i Kajkeji o tym zdarzeniu, a one przyszły jej na ratunek
i podzieliły się z nią swoim świętym budyniem.
Kajkeji oddała Sumitrze połowę swojej porcji. To samo zrobiła Kausalja. We właściwym czasie Kausalja urodziła Ramę,
Kajkeji – Bharatę, a Sumitra – Lakszmanę i Satrugnę. Synowie
Kausalji i Kajkeji szczęśliwie bawili się w swoich kołyskach,
zaś synowie Sumitry płakali dzień i noc, nawet nie chcieli nic
jeść. Sumitra udała się do mędrca Wasiszty i opowiedziała mu
o swoim kłopocie. Wasiszta zamknął oczy. Jego jogiczny wgląd
umożliwił mu poznanie prawdy. Rzekł do Sumitry: „Z części
świętego budyniu danego ci przez Kausalję urodziłaś Lakszmanę, który jest częścią Ramy. Podobnie Satrugna, urodził się
z części budyniu danego ci przez Kajkeji. Więc jest on częścią
Bharaty. Połóż Lakszmanę przy boku Ramy, a Satrugnę przy
boku Bharaty. Wtedy się uspokoją”.
Sai Ram – lato 2005
Sumitra postąpila zgodnie ze wskazówkami Wasiszty. Dzieci
się uspokoiły i przestały płakać. Sumitra ucieszyła się i powiedziała do Kausalji i Kajkeji: „Lakszmana i Satrugna są waszymi
darami. Moje dzieci będą służyć waszym dzieciom. Lakszmana będzie służył Ramie, a Satrugna – Bharacie. Mam wielkie
szczęście, że moi synowie będą służyć swoim braciom”. Taka była
podstawa intymnego związku pomiędzy Ramą a Lakszmaną
oraz między Bharatą i Satrugną.
Sumitra doświadczała niewypowiedzianego szczęścia, gdy
jej synowie Lakszmana i Satrugna pozostawali w towarzystwie
Ramy i Bharaty. Nigdy nie niepokoiła się rozdzieleniem swoich
dzieci. Nikt nie wie, w jakim celu i dlaczego coś się zdarza. Gdy
czterej synowie króla Daśarathy dorastali, Lakszmana zawsze
towarzyszył Ramie, a Satrugna Bharacie. Zarówno Lakszmana
jak i Satrugna byli potężnymi wojownikami. Bez nich w ogóle
nie było by Ramajany! Lakszmana urodził się po to, by służyć
Ramie, a Satrugna – by służyć Bharacie. Lakszmana był ucieleśnieniem miłości. Podobnie Satrugna zwykł służyć Bharacie
z całej siły wypełniając jego rozkazy. Czterej bracia – Rama,
Lakszmana, Bharata i Satrugna byli nierozłączni. Dlatego
nie jest właściwe mówienie, że Rama narodził się z Kausalji,
Bharata z Kajkeji, a Lakszmana i Satrugna z Sumitry. Chociaż
ich matki były różne, każdy z nich zawsze zwykł przebywać
w towarzystwie drugiego.
Czterej bracia są częścią tej samej istoty i obliczem tej samej
boskości. Podobnie, ich matki zwykły zawsze przebywać razem.
Między nimi nigdy nie było niezgody. Jedność między czterema
braćmi była rzeczywistą istotą i znaczeniem historii Ramajany.
Nikt nie może w pełni opisać wielkości Ramajany. Próby opisania jej wspaniałości w swoim własnym charakterystycznym
stylu spowodowały jedynie powstanie wielu dostępnych obecnie
utworów literackich opartych na Ramajanie.
Natura ludzka nie jest ograniczona do samej formy. Składa
się ona z ciała, umysłu, intelektu, zmysłów i nade wszystko
z serca, siedziby miłości. Ramajana jest wspaniałą opowieścią
o silnym, wzajemnym oddziaływaniu pomiędzy tymi pięcioma
postaciami ludzkiej natury. Nie jest możliwe, by ktoś w pełni
31
Sai Ram – lato 2005
opisał wzajemne oddziaływanie tych ukazanych w Ramajanie
czynników, bez względu na to, jak by się starał.
Pewnego razu, Kausalja była zajęta jakąś pracą. W międzyczasie przyszedł Bharata usiadł na kolanach Kausalji i zaczął
płakać. Kausalja była trochę zdziwiona powodem niepokoju
Bharaty. Próbując go pocieszyć zapytała, dlaczego płacze.
Bharata odpowiedział, że gdy grali w piłkę, Rama za każdym
razem celowo dawał się pokonać, by zapewnić zwycięstwo innym
braciom. Jedność, miłość i przywiązanie między braćmi było
tak wielkie, że zawsze każdy z nich próbował zadowolić innych.
Przebywając razem doświadczali najwyższego szczęścia. Tylko
Lakszmana mógł w pełni zrozumieć naturę Ramy i tylko Satrugna mógł w pełni zrozumieć naturę Bharaty.
Kobiety w Ramajanie też były przykładowymi istotami.
Kiedy Rama udał się do lasu, by spełnić życzenie i rozkaz swego ojca króla Daśarathy, Sumitra poprosiła, aby Lakszmana
towarzyszył Ramie. Lakszmana natychmiast podążył za nim.
Doświadczał on wielkiej radości mogąc towarzyszyć w lesie
swemu starszemu bratu Ramie. Podobnie Satrugna, doświadczał wielkiej radości towarzysząc Bharacie bez względu na to,
dokąd ten się udawał.
Co oznacza imię „Satrugna”? Ono oznacza tego, który niszczy nieprzyjaciół.
Rama, Lakszmana, Bharata i Satrugna byli idealnymi braćmi. Nie wystarczy jedynie wychwalać ich doskonałość, musimy
też próbować doświadczać tej wielkiej więzi miłości w naszym
codziennym życiu i dzielić ją z innymi. Wielki epos Ramajany
nie jest zwykłą historią. On również wyjaśnia i tłumaczy atmatattwę (istotę jaźni). Człowiek musi doświadczać atma-tattwy,
odbierać jej oddziaływanie z rozwagą i odpowiadać na nie. Ramajana-tattwa musi być zrozumiana właściwie i przeniesiona
do naszego codziennego życia.
Ramajany nie można porównywać z innym tekstami puran.
To nie jest tylko wielka poetycka opowieść, ale wielka naukowa
rozprawa o ludzkich związkach pomiędzy rodzicami a dziećmi,
między braćmi, między mężem a żoną i między królem a jego
poddanymi. Tylko wtedy, gdy zrozumiemy znaczenie Ramajany
32
Sai Ram – lato 2005
w tym szerszym kontekście, będzie się rozwijał kraj oraz miłość
i uczucie między jego obywatelami.
W ciągu kilku lat, ba!, bardzo niedługo, cały świat zrozumie
wielkość Ramajany i spróbuje współzawodniczyć z ideałami w
niej zawartymi. W dzisiejszym świecie, widzimy wielką rozmaitość narodów, religii, i kast. Nie. Nie. Sytuacja na pewno się
zmieni. W krótkim okresie czasu, świat zrozumie prawdę:
Jest tylko jedna religia, religia miłości,
Jest tylko jedna kasta, kasta ludzkości,
Jest tylko jeden Bóg, On jest wszechobecny.
Największą prawdą ukazaną przez Ramajanę jest jedność
ludzkości. Gdy będzie jedność, będzie też wzajemna miłość między ludźmi. Kiedy rozwinie się wzajemna miłość między różnymi
ludźmi, cały świat doświadczy wielkiej radości i szczęścia. Tak
więc, tylko Ramajana może zapewnić radość całej ludzkości. Odtąd niech każdy intonuje boskie imię „Rama, Rama, Rama”.
Urmila, żona Lakszmany, była dobrą malarką. Właśnie
kończyła obraz przedstawiający koronację Śri Ramy. W pewnej
chwili do jej pokoju wszedł Lakszmana. Gdy chciała wstać i zobaczyć, kto przyszedł, przez nieuwagę na niedokończony obraz
wylała się farba. Poczuła się bardzo źle. „Dlaczego ten obraz
został zniszczony właśnie teraz, gdy chciałam sportretować
piękno i majestat Śri Ramy z okazji jego koronacji i pokazać go
światu?” – pomyślała.
Urmila miała bardzo współczujące serce i szlachetne myśli. Nawet przez chwilę nie czuła się smutna, kiedy jej mąż
Lakszmana towarzyszył Ramie w lesie. Zawsze rozmyślała o
Śri Ramie podczas jego zesłania do lasu. Nie tylko ona, żony
Bharaty i Satrugny, czyli Mandawi i Śrutakirti, też stale rozmyślały o Śri Ramie i modliły się o jego powrót do Ajodhji. Tak
więc, kiedy przebywały w stanie ciągłej medytacji o Ramie, jej
siła zwiększała się z dnia na dzień.
Jeżeli przeanalizujemy podłoże każdego zdarzenia w Ramajanie, zauważymy, że wszystkie z nich zdążają do jednego
punktu, do jednej zasady, do zasady jedności: jedności między
braćmi, jedności między ich żonami i tak dalej. Nawet w czasie
33
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
tego nieszczęścia, gdy Lakszmana upadł pozbawiony świadomości podczas wojny z demonami (rakszasami) w Lance, ani Rama
nie upadł na duchu, ani Sumitra, matka Lakszmany. Była ona
zawsze pewna, że żadne niebezpieczeństwo nigdy nie przydarzy
się Lakszmanie, odkąd służy on Panu Ramie. Podczas 14 lat
okresu tułaczki Ramy w lesie, wszyscy bracia i ich żony zawsze
myśleli o Ramie i życzyli mu tylko powodzenia; podobnie, ich
matki. Taka była szlachetność ich serc.
Żadna ilość opowieści o wielkości i szlachetności postaci
występujących w Ramajanie nie wystarczy i nie usprawiedliwi
motywów ich postępowania. Historia Ramajany nie może być
w pełni opisana, ponieważ jest to „Jego Historia”.
Opowieści o Panu Wisznu są cudowne,
gdyż oczyszczają życie ludzi we wszystkich trzech
światach,
są jak sierpy, podcinające pnącza doczesnej niewoli,
lub jak dobrzy przyjaciele, pomagający ci w razie potrzeby,
albo jak schronienia mędrców i wieszczów,
odprawiających pokutę w lesie.
Dlatego bardzo istotne jest, aby każdy człowiek w swoim
codziennym życiu współzawodniczył z ideałami ustanowionymi
przez Śri Ramę.
tłum. Ryszard Basak
red. Izabela Szaniawska
Źródło: www.srisathyasai.org.in
Pokój
Jest taki ton
co dźwięczy jak dzwon
w sercach tych co w pokoju chcą żyć
Na całym świecie
Wzdłuż i wszerz
Dzieci o pokój modlą się
Kto słyszał dźwięk tego dzwonu
Ten dobrze wie
Że posiada on moc
Która sprawia, że
Zło w dobro przemienia się
Więc podaj mi swą dłoń
Ten dzwon zaczyna już bić
Złączeni jego boską mocą
W pokoju możemy żyć.
Więc podaj mi swą dłoń
Poczuj siłę, która jest w nas
Niech światło miłości serc naszych
Rozjaśni dziś cały świat!
Majka Quoos
34
35
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
Relacja
Spotkanie
z dr Surendra Upadhyay
Wybrane fragmenty z gościem XIII Zjazdu Organizacji Sathya Sai
w Polsce
Tegoroczny XIII Ogólnopolski Zjazd Organizacji Sathya
Sai zorganizowany został przez katowicki Ośrodek Sai w pięknej i malowniczej górskiej okolicy w miejscowości Muszyna.
Czterodniowe spotkanie było kolejną okazją do przeżycia niepowtarzalnych chwil i doświadczeń duchowych; okazało się
wspaniałym miejscem do głębszego zrozumienia nauk Sathya
Sai, wewnętrznej transformacji i zewnętrznej manifestacji tego,
co skrywa nasze serce. Mottem tegorocznego spotkania były
słowa: „Jedność, Czystość, Boskość”. One były naszymi kierunkowskazami przez cztery niezwykle bogate w wydarzenia,
wspólnie spędzone dni. Dziękujemy Wam organizatorzy za trud,
za ciekawy program, uśmiechy i wspaniałą atmosferę podczas
tego spotkania.
Gościem tegorocznego zjazdu był okulista doktor Surendra
Upadhyay, który przyjechał do nas z Londynu. Za jego sprawą
byliśmy uczestnikami wspaniałej, duchowej uczty.
Przewodnicząca Organizacji Sathya Sai w Polsce, Maria
Quoos, tak nam przedstawiła gościa: od przeszło 20 lat jest na
duchowej ścieżce, kierowany naukami Bhagawana Sri Sahtya
Sai Baby. Jest uosobieniem bezinteresownej służby, ucieleśnieniem tego wszystkiego, co dzieje się w sewie w Puttaparthi. Zorganizował ponad 200 obozów medycznych w różnych punktach
na Ziemi, spotyka się z wielbicielami na całym świecie, ciągle
podróżuje w związku z organizowaniem pomocy tam, gdzie
odgrywają się największe ludzkie dramaty i dziś znajduje czas,
by spotkać się z nami. To wielka łaska Swamiego.
36
Oto wybrane ze spotkania najważniejsze przesłania dr
Upadhyay’a: jako naród możemy być dumni, że Bóg zdecydował
się w Polsce wydać na świat tak wielką postać, jaką jest Jan
Paweł II, niosącą przesłanie bezinteresownej miłości i pokoju.
Wszyscy mamy w sobie nieograniczony potencjał miłości,
ale nie potrafimy dzielić się nim z innymi. My, jako członkowie Organizacji Sathya Sai, jedynej nie bazującej na religiach,
możemy stać się instrumentem tej bezinteresownej miłości.
Winniśmy dzielić się nią z rodziną, przyjaciółmi, bliskimi, ale
też należy wyjść z nią poza krąg rodziny i bliskich, bowiem
wszyscy jesteśmy wybrani i wszyscy stanowimy jedność. Należy brać przykład z przyrody, np. rzeki – użyczają swojej wody
wszystkim, same jednocześnie nie korzystają z tego daru; albo
drzewa – rozdają swoje owoce i drewno na potrzeby ludzi, nie
czerpiąc z tego żadnych korzyści. Winniśmy brać z nich przykład
i energię zgromadzoną podczas medytacji, śpiewania bhadżanów
winniśmy wykorzystać na służbę dla potrzebujących.
Dr Upadhyay przez 15 lat pracował jako wolontariusz
u boku Matki Teresy, gdzie nauczył się bardzo wiele. Spotkał
też w przeszłości Karola Wojtyłę, kiedy ten nie był jeszcze papieżem i bardzo ciepło oraz z wielkim uznaniem opowiadał o tym
spotkaniu.
Jak dr Upadhyay spotkał w swoim życiu Sathya Sai Babę?
W wieku dwóch lat został osierocony i wychowywała go
jedynie matka. Wychowywała go w duchu służby i miłości
powtarzając, by nigdy nie gonił za bogactwem, a zawsze pomagał biednym i osamotnionym. Już od najmłodszych lat służył
chorym we wsi, w której mieszkał, odwiedzając ich po lekcjach,
robiąc im zakupy. Stwierdził, że ani głód, ani rak, ani inne
choroby, które mogą być wyleczone, nie są tak groźne, jak samotność. W wieku 22 lat słyszał już o Sai Babie. Wtedy właśnie,
kiedy był młodym lekarzem, zapanowała wielka susza, która
spowodowała głód i choroby w okolicy, w której mieszkał. Bardzo
pragnął pomóc tym ludziom, ale niestety wszyscy uważali, że to
należy do obowiązków rządu. Pomoc humanitarna otrzymana
z bogatych krajów sprowadzała się do rozdawania niewielkiej
ilości kaszy, którą porównać można było raczej do paszy, niż do
37
Sai Ram – lato 2005
jakiegokolwiek jedzenia. Wraz z grupą innych osób dr Upadhyay
gotował ziemniaki i rozdawał je głodnym.
Oto historia, jaka przytrafiła się doktorowi – jest ona ważną
wskazówką dla osób zajmujących się działalnością służebną.
Kiedy pewnego, gorącego popołudnia młoda kobieta rodziła
dziecko, przybiegł mały chłopiec prosząc go o pomoc. Dziecko
było już w połowie na zewnątrz, a wokół rodzącej kobiety kręcił
się pies, głodny i zły, że ktoś go odgania od jedzenia. Chociaż
wcześniej zjadł łożysko, chciał się dobrać do nowonarodzonego
dziecka. Wreszcie odgoniony kijem, dał spokój. Dalej uwagę
doktora przyciągnął mężczyzna siedzący na drzewie, który cały
czas śmiał się głośno, nie wiadomo dlaczego. Zapytany o powód
śmiechu, odparł, że doktor chyba oszalał: po co ratować życie
temu dziecku, które i tak zaraz umrze z głodu, bo matka nie
ma czym wykarmić innych swoich dzieci.
Doktor Upadhyay podkreślił, że bardzo ważne jest to, o czym
także mówi Swami, że projekt należy bardzo dokładnie przygotować i doprowadzić do końca. Kobiecie się powiodło, bo pomagało
jej później bardzo wiele osób. Pomoc winna być zorganizowana
na wielu płaszczyznach, nie tylko medycznej. Potrzebni są
stolarze, malarze, murarze, kucharze, fryzjerzy, nauczyciele,
kierowcy, elektrycy. Wszyscy są jednakowo ważni.
Doktor podał wspaniały przykład obozu medycznego w Himalajach, który nie mógłby się odbyć bez pomocy elektryka,
który naprawił instalację, kiedy zepsuła się tuż przed operacją.
Bardzo często jest tak, że pomoc wolontariuszy kończy się
jedynie na deklaracjach. To bardzo ważne, by zawsze być gotowym do niesienia pomocy potrzebującym i służyć, kiedy Bóg
nas do tego powoła, bez szukania przeszkód i wymówek, jak
to było w przypadku pewnego Londyńczyka, który wymawiał
się złą pogodą i zepsutym samochodem. Kiedy inny samochód,
specjalnie przyjechał po niego i kierowca użył klaksonu, by dać
znać o swojej obecności, wolontariusz zły, że nie zadzwoniono
do drzwi, wyszedł i wsiadł do auta. Na koniec wspólnej podróży
kierowca (była to kobieta), poprosił rozzłoszczonego i szybko oddalającego się wolontariusza o pomoc przy wysiadaniu. Ten stał
się jeszcze bardziej rozdrażniony, ale jakże bardzo się zdziwił,
38
Sai Ram – lato 2005
kiedy odkrył, że samochód prowadziła kaleka kobieta, poruszająca się na wózku inwalidzkim i że właśnie z tego powodu
użyła klaksonu, a nie podeszła do drzwi domu, by zadzwonić.
Był to moment zwrotny w życiu mężczyzny. Wzruszony do łez
przeprosił kobietę i od tej pory zawsze był gotowy, by nieść pomoc potrzebującym.
Każdy ma możliwość służenia innym. Ważne, by służąc
wyjść poza własny krąg i swoją rodzinę. Kiedy służymy w imieniu Swamiego i owoce służby ofiarujemy Bogu, On dba o nasze
rodziny i nas samych i nic nam złego nie może się przydarzyć.
Tu doktor opowiedział historię, kiedy będąc w Himalajach jako
młody człowiek, wybrał się na obóz medyczny i wyobrażał sobie,
że robi wielką łaskę i że Swami musi dać mu wszystko.
Jego postawa bardzo szybko uległa zmianie po tym, kiedy
miał wypadek motocyklowy i ze złamanym kręgosłupem leżał
w łóżku. Wtedy kilkakrotnie na jego ciele i pościeli pojawiły się
duże ilości tajemniczego popiołu. Od przyjaciela dowiedział się,
że jest to święty proszek wibhuti. Szybko doszedł do zdrowia,
nabierając wielkiej pokory i zmienił swoje podejście do służby.
Wreszcie stało się w jego życiu to najważniejsze – spotkanie
z Sai Babą. Był to czas, kiedy do Swamiego przyjeżdżało bardzo
mało osób, na placu darśanowym nie było zadaszenia. Sai Baba
przechadzał się wśród ludzi, którzy zbierali piasek ze śladów
odciśniętych Jego stopami. Doktor był zawiedziony, że Baba
nawet na niego nie spojrzał, a on zadał sobie tyle trudu, by tu
przyjechać. Postanowił wracać wieczorem do domu już pierwszego dnia pobytu. Przed powrotem zdecydował się wysłuchać
dyskurs wygłaszany przez Babę w hali Purnaczandra. Stanął
na zewnątrz w miejscu, z którego mógłby się wycofać, gdyby
okazało się, że nic ciekawego się nie dzieje. Jednak służby porządkowe „przesuwając” go do przodu, spowodowały, że znalazł
się bardzo blisko Swamiego. Dyskurs rozpoczął się pięknymi
wersetami wedyjskimi, a dalej Swami mówił o służbie, jako
najważniejszym elemencie życia ludzkiego. To, co dalej usłyszał
doktor brzmiało: „Wielu z obecnych tu osób ma wątpliwości.
Ktoś nawet był w Himalajach, w grotach joginów i pytał, gdzie
jest Bóg. Ale Bóg nie żyje w Himalajach, ani w kościołach. On
39
Sai Ram – lato 2005
żyje w waszych sercach”. Później Swami użył zabawnej gry
słów w języku angielskim: „Nie używaj szkieł kontaktowych
(jęz. ang. contact lenses). Używaj szkieł Swamiego (Sai-lenses,
które wymawia się podobnie jak silence i oznacza ciszę w j. ang.)
a wtedy Go zobaczysz. Następnie Swami opowiedział historię
z dziecinnych lat doktora oraz z okresu późniejszego. Opowiedział też o wypadku, jaki się przydarzył doktorowi. Wtedy dr
Upadhyay zaczął płakać. Miał wrażenie, że patrzy w oczy Boga.
Patrzył tak i w myślach powtarzał: „Daj mi szansę, by służyć
Tobie jeszcze więcej”.
Tak się zaczęła służba w obozach medycznych. Pierwszy
większy taki obóz dr Upadhyay zorganizował w latach 60–tych.
Swoim zasięgiem objął on 60 wsi wokół Puttaparthi. Centrum
urządzono w szkole, do której uczęszczał Sai Baba, a w klasie,
w której się uczył, zorganizowano blok operacyjny. W bardzo
surowych warunkach odbywały się tam operacje i zabiegi chirurgiczne. Doktor miał wątpliwości, czy aby jest to właściwe.
Uspokajały go Słowa Baby: „Ty nie robisz tej operacji. Jesteś
tylko instrumentem”. Każdego dnia przed pracą Swami przychodził, rozbijał kokosy i wodą spryskiwał wszystkich mówiąc
przy tym: „idźcie małpy”. Nikt nie rozumiał tych słów. Dopiero
później, podczas dyskursu usłyszeli od Swamiego: „Wszyscy
którzy tu jesteście, byliście małpami w czasach Ramy. Wtedy
nie mieliście tyle szczęścia, by Mi służyć. Nie ma sensu czekać
do końca dyskursu”. Nie wszyscy rozumieli o co Swamiemu
chodzi, wiec Swami dodał: „Pacjenci czekają na was. Dyskursu
możecie wysłuchać później z taśmy magnetofonowej”. Dr Upadhyay nie mógł jednak znaleźć kierowcy ani samochodu, który
podwiózłby ich do wsi, do pacjentów. Pomyślał, że widocznie
Swami chce sprawdzić jego determinację, dlatego spytał kogoś
ze wsi o samochód (z doktorem byli jeszcze dwaj inni koledzy).
Zapytany człowiek odrzekł: „Po co ci samochód? Swami chodził
codziennie pieszo do szkoły. Idź wzdłuż rzeki, aż zajdziesz do
szkoły”. Była to największa, jak się okazało, pielgrzymka w życiu
doktora. Gdy tak szedł wzdłuż rzeki, rozmyślał, jak to możliwe,
że Swami boso, bez butów chodził każdego dnia do szkoły, tym
bardziej, że miał zaledwie 8 lat? Idąc, zatrzymali się w maleń40
Sai Ram – lato 2005
kiej chatce, przy której starsze kobiety pracowały nad brzegiem
rzeki. Upadhyay pomyślał, jak wielkie szczęście je spotkało, że
widziały codziennie przechodzącego małego Sai Babę. Wreszcie
przybyli do szkoły, w której czekali już na nich pacjenci. Niektórzy uznali, że lekarze zrezygnowali ze służby i już do nich nie
wrócą. Powiedzieli też: „Swami przywrócił nam wzrok. Chcemy
z uleczonymi oczami iść i podziękować Swamiemu”.
Podczas takich obozów lekarze mogli słyszeć od starszych
osób o tym, że znali Swamiego już w dzieciństwie. Niektórzy byli
Jego szkolnymi kolegami. Wysłuchiwali więc przeróżnych, wspaniałych historii. Jedna z nich mówi o tym, jak Swami był chłopcem i miał zwyczaj przychodzić do świątyni Hanumana podczas
pory lunchu. Wtedy koledzy prosili Go o cukierki i ośmioletni
Baba materializował je dla nich, ale nigdy sam ich nie jadł. Kiedy
pytali Swamiego, dlaczego sam ich nie je, Baba odpowiadał im:
„Nie jem cukierków, bo jak wy je jecie, to tak, jakbym ja je jadł i
jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy”. Swami zmaterializował
bardzo wiele rzeczy, ale nigdy nic dla siebie.
Inna historia mówi o boisku szkolnym, które koledzy Swamiego bardzo chcieli mieć. Niestety, w szkole nie było dość
pieniędzy, aby odpowiednio przygotować przyległy teren, który
był bardzo zaniedbany i pełen kamieni. Chłopcy przyszli do
Swamiego i poprosili o pomoc. Sathya zmaterializował im piłkę
i powiedział: „Idźcie i grajcie.” Jakie było ich zdziwienie i radość,
kiedy przyszli na miejsce i zobaczyli piękne boisko.
Sathya Sai jest tak bardzo współczujący, że bierze na siebie
cierpienia innych osób. Pewnego dnia złamał biodro, przyprawiając tym samym wszystkich o wielkie zdziwienie. Niektórzy
usłyszeli, że Swami wziął czyjś ból na siebie, bo osoba ta nie
byłaby w stanie go znieść. Tylko Swami wie ile cierpienia wziął
na siebie. Innym razem, przed 40 laty, kiedy był bardzo młody,
nagle został dotknięty paraliżem i miał wylew krwi do mózgu.
Cała lewa strona ciała była sparaliżowana. W ciągu dwóch dni
przebył osiem ataków serca. Stan Swamiego był bardzo poważny.
Zbliżało się święto Guru Purnima. Kasturi był załamany. Jedni
dyskutowali, inni płakali. Na trzy dni przed uroczystościami
Swami zawołał go i nakazał: „Powiedz ludziom jaki jest stan
41
Sai Ram – lato 2005
zdrowia Swamiego. Nic nie ukrywaj”. Było to ogromne wyzwanie.
Jak powiedzieć, że Ojciec cierpi? Kasturi powrócił do Swamiego
i powiedział, że nie może tego zrobić. Po prostu nie jest w stanie
mówić o cierpieniu Swamiego. W nocy, przed świętem Guru
Purnima stan zdrowia Baby pogorszył się. O 22:00 nastąpił
kolejny atak serca. Wszyscy bardzo to przeżywali. Swami odmówił przyjęcia lekarstw. O północy powiedział, że rano będzie
w świątyni, jednak nikt w to nie wierzył. W tym czasie Swami
mieszkał na pierwszym piętrze w budynku świątyni. Do Jego
pokoju prowadziły kręcone schody. Nikt nie wyobrażał sobie, jak
można znieść Swamiego na dół. Modlono się, aby Sai udzielił
darśanu z balkonu. Wreszcie nadeszło święto. Swami, tak jak
obiecał, przy pomocy innych osób, zszedł na dół. Część twarzy
miał przykrytą chustką, ponieważ była sparaliżowana. Swami
swoją prawą ręką skropił wodą całą lewą stronę ciała i w ciągu
sekundy był zupełnie zdrowy. Mógł już normalnie mówić, wygłosił godzinny dyskurs. Powiedział, że musiało wypełnić się
stare proroctwo i przyrzeczenie.
Wiąże się to z pewną historią o starożytnym mędrcu Bharadwadży i jego wizycie na górze Kajlaśa, kiedy Śiwa i Parwati
tańczyli swój miłosny taniec. Po wygłoszeniu tego dyskursu
Swami o własnych siłach wszedł po kręconych schodach do
swojego pokoju.
Dalej usłyszeliśmy od dra Upadhyay, że Bóg nie przybył na
Ziemię, by zmieniać świat. On przybył, aby nas zmienić, a my
mamy zmienić ten świat na lepsze. Świat będzie taki, jak go
urządzimy. Nie musimy się o nic martwić, teraz zebrało się tutaj
400 osób, 15 lat temu było nas tylko czworo, a za kilka lat może
nas być 4000. Za kilka lat nie będzie już potrzeby, by jeździć
i odwiedzać Prasanthi Nilayam, ponieważ Swami przybędzie do
nas. Mamy być otwarci na taką wizję, kiedy się ona pojawi.
Dla starszych osób Swami zbudował specjalne domy w Putta­
parthi. Ludzie tam mieszkający nie mają dość siły, aby odwiedzać aśram, dlatego Baba odwiedza ich osobiście.
Kiedy przegląda się kasety wideo ze szpitala, bardzo często
można oglądać na nich Swamiego, który w tym czasie był na
42
Sai Ram – lato 2005
placu darśanowym. Wiele osób widziało Go w szpitalu, podczas,
gdy równocześnie był na placu darśanowym. Pewien chłopiec
miał wadę serca i trzeba go było operować. Chirurdzy obawiali
się, ponieważ operacja była bardzo ryzykowna. Jednak Baba
kazał im operować. Później pytał ich, kto operował. Odpowiadali,
że to oni prowadzili zabieg. Wtedy Swami nakazał im obejrzeć
zapis wideo na taśmie. Kiedy przeglądali film, zobaczyli Swamiego, jak wykonuje operację, a samych siebie stojących za Nim.
Dr Upadhyay opowiedział historię swojego kolegi, profesora,
który w niezwykły sposób, w ciągu kilku sekund został wielbicielem Baby i wiele, wiele innych wzruszających historii.
Wreszcie usłyszeliśmy ważne dla nas słowa: dr Upadhyay
powiedział, iż ma nadzieję, że Bóg pobłogosławi Polskę i będzie
możliwe, by tu zorganizować obóz medyczny. Potrzebni będą
lekarze, pielęgniarki, osoby pracujące w rejestracji, tłumacze
dla osób z zagranicy. Trzeba znaleźć czas, kiedy wszyscy będą
dyspozycyjni. Potrzebny będzie zespół wspierający do zbierania
leków, pakowania ich. Często zbiera się też odzież i żywność:
odzież powinna być nowa, nie używana.
Bardzo ważną rolę odgrywają ci, którzy nie są personelem
medycznym. Informatycy mają wiele pracy przy rejestracji. Chorzy, których uda się wyleczyć, będą zadowoleni, ale ci, którzy są
przewlekle chorzy, będą wymagali dalszej opieki i prowadzenia
dokumentacji.
Na każdym obozie jest apteka, w której powinny znaleźć leki
z kraju, gdzie prowadzony jest obóz. Bardzo ważną rolę pełnią
tłumacze, zespół artystów może upiększać wydarzenie.
Pracując na obozie nie wolno długo spać, ponieważ niektórzy
pacjenci czekają w kolejce już od północy. Ciekawi przychodzą
oglądać zespół wolontariuszy, pracujących w imię Swamiego.
Trzeba przygotować wodę do picia, ewentualnie kanapki, by
czekający mogli się posilić. Trzeba być przygotowanym na trudne
warunki i w każdej chwili umieć panować nad sobą.
Każdy obóz musi być doskonale zorganizowany. Wszystko
musi idealnie współgrać. Apteka ma bardzo dużo pracy. Na
obozach bada się pacjentów, zapisuje leki, które pacjenci do43
Sai Ram – lato 2005
stają bezpłatnie. Inne osoby w tym czasie gotują pożywienie.
Można zorganizować wielki piknik. Ważne jest, by jeść razem
z pacjentami. Należy traktować wszystkich jednakowo. Na
każdym formularzu musi być podpis lekarza, by było wiadomo,
kto badał pacjenta.
Oto krótka historia, którą opowiedział doktor: „Podczas
pewnego obozu zaczął padać ulewny deszcz. Ludzie oczekujący pod gołym niebem, nie mieli się gdzie schronic, ani zjeść
posiłku. Pewna matka trzymała dwójkę dzieci na rękach i nie
mogła nakarmić ani siebie, ani dzieci. Cały zespół modlił się o
pomoc do Boga, gdy nagle przyszedł kapłan z meczetu. Widząc
znak jedności pięciu religii, na którym jest księżyc i gwiazda,
pomyślał, że muszą to być muzułmanie. Zaprosił wszystkich
do meczetu i poprosił doktora, by pozwolił mu pomagać innym.
Zaczęli więc gotować posiłki w meczecie. Zapewne Swami zesłał
ten deszcz, by mogli przenieść się do meczetu i rozwiązały się
problemy, związane z gotowaniem posiłków.
Pewnego razu Baba nawiązał do wydarzenia, które zdarzyło
się wcześniej na obozie medycznym w Shirdi. Otóż na dwa dni
przed zakończeniem obozu kończyły się lekarstwa. Aptekarz
postanowił więc wydawać mniejsze porcje leków, tzn. połowę
dawki. Po to, by wystarczyło do końca obozu. Swami później
powiedział temu człowiekowi: „Nigdy tego nie rób”. Aptekarz
tłumaczył się, że robił tak, ponieważ mogło zabraknąć lekarstw
i ludzie musieliby odejść z niczym do domów. Swami poradził:
„Dawajcie wibhuti”. Aptekarz dalej twierdził, że ludzie nie wierzą
w cudowną moc wibhuti, na co Baba odrzekł: „To Ja jestem najlepszym lekarzem. W momencie, kiedy wibhuti dotknie czyjegoś
czoła lub ust, Ja staję się odpowiedzialny za tę osobę. Kiedy obóz
się zakończy, to Ja będę dalej troszczył się o tę osobę”.
Swami prosił, by wykonywać proste rzeczy, przepisywać
leki z danego kraju. A nim pacjent dojdzie i zapuka do gabinetu,
trzeba mieć dla niego uśmiech na twarzy.
Puentą artykułu niech będzie krótka historia, opowiedziana
przez doktora : pewnego razu Swami nakreślił na kartce dużą
linię, przedzielając kartkę na dwie części. Powiedział, że jest to
44
Sai Ram – lato 2005
linia człowieczeństwa, a wszyscy są poniżej tej linii z powodu
złości, zazdrości, chciwości i innych przywar. Swami czeka tylko
na tych, którzy skłonni są wychylić się powyżej tej linii, by ich
przeciągnąć do boskości. Wystarczy wyciągnąć rękę i On już
nas przeciągnie. Czeka, by wlać w nas Swoją łaskę.
Cały Zjazd był cudownym miejscem, w którym z łaski Ukochanego Bhagawana mogliśmy spotkać się razem. Każdy z nas
wyniósł z tego spotkania coś dla siebie; doświadczył, przeżył,
zrozumiał, lub odkrył na nowo. Może nadszedł czas, by taki
obóz zorganizować w Polsce i dlatego nasz ukochany Mistrz
przysłał w tym celu dra Upadhyay?
Spisał Jarek Rynkiewicz
Panie, udziel nam cierpliwości, pogody, odwagi;
przez miłość do Ciebie daj nam przeżyć
radosne miłosierdzie wobec tych,
którzy cierpią bardziej od nas,
a także i tych,
którzy nie doznawszy cierpienia,
nie zrozumieli sensu życia.
Jan Paweł II
Przemówienie do trędowatych w Maritubie, Brazylia
Rok 1980
45
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
Wykład
Czystość Jedność Boskość
w naszym życiu codziennym
Fragmenty wykładu przewodniczącej Organizacji Sai – Majki
Quoos, ze Zjazdu Wielbicieli Sai w Muszynie
Często zastanawiałam się, dlaczego w życiu moim tak się
składa, że najlepszy kontakt mam z dziećmi i osobami w bardzo
zaawansowanym wieku. W ich towarzystwie czuję się spokojnie,
radośnie i odczuwam znaczny wzrost pozytywnego nastawienia do życia. Czuję i widzę, że jestem w stanie dać z siebie tak
wiele dobra, jakby źródło, z którego ono pochodzi było niewyczerpalne.
Czy rozmyślaliście kiedyś nad tym, dlaczego wszyscy lubimy
małe dzieci, małe zwierzątka, małe ptaszki itp.? Tak, jest w nich
coś wzruszającego, coś ciepłego, coś prostego i ufnego. Jednym
słowem jest w nich coś czystego. Jest w nich czystość.
My też byliśmy małymi dziećmi i z całą pewnością nie jedna
osoba wzruszała się patrząc na nas, rozczulała się nad nami,
chciała przytulić i już na sam nasz widok uśmiech pojawiał się
na jej twarzy.
Przypatrzcie się kiedyś reakcjom dorosłych, gdy nagle w ich
otoczeniu zjawi się małe dziecko i jeszcze w dodatku uśmiechnie się czy wyciągnie rączki. Zobaczycie, że najbardziej ponure
twarze rozchmurzą się, zajaśnieją, a w oczach pojawi się czyste,
szczere, czułe spojrzenie.
O czym to świadczy?
Dzieci mają w sobie tę wspaniałą boską czystość. Ale
w dorosłych jest ona również. Gdyby tak nie było, nie odbieralibyśmy tej „dziecięcości” w taki sposób. Nie reagowalibyśmy
tak, bo zachowanie dzieci było by dla nas nieczytelne. Nasze
46
reakcje na małe dzieci są reakcjami małego dziecka, które jest
w każdym z nas.
Co takiego jest w zachowaniu malutkich dzieci, że wzbudzają
naszą ufność i poruszają nasze serca?
Małe dzieci reagują w sposób naturalny, spontaniczny, prostolinijny, bez myślowych spekulacji i bez zastanawiania się nad
ewentualnymi stratami czy korzyściami wypływającymi z ich
zachowania. Nie boją się okazywać swoich uczuć, nie obawiają
się kochać i z ufnością wyciągają rączki. Ich spontaniczne reakcje powodują, że ich smutek nie trwa długo i potrafią szybko
przejść do śmiechu i ponownej radości. Tak, jakby potrafiły
żyć tu i teraz. Bez ciągania za sobą urazów, czy żalów z przeszłości i bez rozmyślania nad tym, co będzie.
Przypatrzcie się dzieciom bawiącym się gdzieś na podwórzu.
Pach, któreś płacze – rozpaczliwie, jakby stało się największe
nieszczęście świata. Po chwili to samo dziecko zaraża nas
swoim radosnym śmiechem. Wszyscy pewnie to zaobserwowaliście? Znamy to z naszego dzieciństwa. Wystarczyło, że mama
pocałowała w bolące miejsce i już można było biegać dalej. Co
za zaufanie?!
Dzisiaj też pewnie bylibyśmy szczęśliwi, gdyby ktoś nas
pocałował w bolące miejsce, ale nie ma już w nas ani takich
odruchów, ani takiej ufności.
Dlaczego? Czemu je z czasem tracimy, chociaż tak samo,
a może nawet bardziej ich potrzebujemy?
Przyglądałam się kiedyś małym, może dwuletnim dzieciom, bawiącym się na plaży. Chłopiec i dziewczynka pochodzili z różnych krajów. Nie było dla nich bariery językowej, bo
same jeszcze niewiele mówiły. Śmiech, radość przyciągały nie
tylko moją uwagę, ale wszystkich wkoło. Gdy trzeba było się
już zbierać do domu, rodzice poprosili, by dzieci podały sobie
rączki na pożegnanie. Dziewczynka radośnie wyciągnęła rączkę
do chłopca, a ten, nie wiedzieć czemu, uderzył ją i przewrócił.
Mała rozpłakała się. To nie był płacz spowodowany upadkiem,
ale szokiem, jaki przeżyła. Rodzice oczywiście zareagowali.
Chłopiec dostał burę, a dziewczynkę przytulono i uspokojono.
47
Sai Ram – lato 2005
By naprawić atmosferę, rodzice chłopca, kazali mu przeprosić
dziewczynkę. Niestety, nie było już szansy na pojednanie. Chłopiec posłusznie wyciągnął rączkę, ale dziewczynka nieufnie
schowała się za mamę.
Dostała być może pierwszą lekcję strachu. Doświadczywszy
zdrady, stała się nieufna, chciała się chronić. Nie była już tak
radośnie niewinna, jak przed chwilą. To doświadczenie zostawi
w niej ślad na całe życie i odezwie się wspomnieniem w każdej
podobnej sytuacji życiowej. Ta absolutna czystość, jaką w sobie
posiadała, została splamiona strachem wobec kolejnego rozczarowania.
Pomyślmy teraz, jakie wyzwania stawia nam nasz dorosły
świat? Zwłaszcza świat, w który przyszło nam żyć – „Era Kali”,
era kłótni i chaosu. Ileż to form bólu fizycznego, psychicznego,
emocjonalnego, każdy z nas przeżywa niemal każdego dnia. Na
przykładzie dziewczynki widzimy, jak niewiele trzeba, by pod
wpływem przeżycia, zmieniła się nasza osobowość.
I tak skrywając głęboko zaufanie i otwartość, bezwarunkową
miłość, wznosimy mury obronne. Tracimy niewinność i radość
dziecka. Albo nie tracimy, ale głęboko, głęboko je zakopujemy,
uważając, że się nam nie przydadzą. Z czasem w ogóle o nich
zapominamy.
Wchodząc w dorosłość wykształcamy w sobie mnóstwo
nawyków, pomagających zaistnieć nam w rzeczywistości materialnej. Z czasem te nawyki budują naszą nową osobowość.
A świat materialny zaczynamy postrzegać jako jedyny, jaki
istnieje. Stajemy się nieufni, zastraszenie, pogłębiając przekonanie, że za każdym rogiem czyha niebezpieczeństwo, że każdy
może nas zranić, czy zdradzić. Chcąc ukryć nasze obawy, naszą
niepewność, strach, zaczynamy przybierać maski. Przeróżne,
w zależności od okoliczności, od oczekiwań w stosunku do nas.
Paradoksalnie obawa przed zdemaskowaniem jest tak duża, że
z czasem nakładamy maskę na maskę, by po niedługim czasie
zagubić się całkowicie i tak tracimy swą prawdziwą osobowość.
Z czasem nie wiemy już kompletnie, kim jesteśmy. Wpadamy
w popłoch, panikę i w konsekwencji często w chorobę psychiczną. To dlatego większość psychoterapeutów cofa swoich
48
Sai Ram – lato 2005
pacjentów do przeszłości, do dzieciństwa, by tam pomóc im
spotkać moment, w którym przeżyli to pierwsze rozczarowanie,
ten pierwszy uraz i by zobaczyli siebie przed tym pierwszym,
niemiłym doświadczeniem.
Gdy przychodzimy na ten świat, naszą świadomość można
nazwać świadomością duszy. Z czasem zaczynamy ulegać złudzeniu i nasza duchowość przemienia się w świadomość ciała.
Nasze ciało zdominowane jest pragnieniami, a niezaspokojenie
ich powoduje bunt. I tak rozrasta się nasze ego. Zranieni szukamy utraconego bezpieczeństwa, szukamy miłości. Będąc jednak
w świadomości ciała utożsamiamy miłość z pozycją, bogactwem,
zdrowiem i związkami międzyludzkimi. W ten sposób uzależniamy nasze dobre samopoczucie od bardzo zmiennych czynników
i nasze poczucie szczęścia i spokoju jest cały czas w zagrożeniu.
Żyjąc w wiecznym strachu i niepewności wpadamy w fobie, frustrację i depresje. Myślę, że większość z nas na tej sali, jest lub
przed chwilą była na tym właśnie etapie.
Często ze strachu, niepewności, braku poczucia własnej
wartości wstępujemy do różnych grup duchowych, szukając
(znowu na zewnątrz) bezpiecznego miejsca. Teoretycznie w duchowym towarzystwie powinno nam być w miarę dobrze. Tutaj
nikt nie powinien nas ranić, każdy powinien nam współczuć
i nas rozumieć, akceptować. Z czasem okazuje się, że tak nie
jest! Tutaj też nie czujemy się bezpiecznie. Dlaczego? Bowiem
większość osób jest tu z tych samych powodów! Oczekuje
potwierdzenia, akceptacji, miłości dla siebie. Czujemy się rozczarowani. I w tym momencie często zaczyna się wędrówka
poprzez różne formy i środowiska duchowe. To dlatego (między
innymi) tak wiele osób zmienia bez przerwy nauczycieli, grupy
duchowe itd. Tymczasem to nie z tymi grupami jest coś nie tak,
to z nami jest coś nie w porządku. Tak długo, póki nie odkryjemy, co to jest, w żadnym środowisku, w żadnej sytuacji, nie
będziemy czuli się komfortowo i bezpiecznie. Wszystko to będzie
ułuda i próba zaistnienia z kolejną maską na twarzy. A przecież
musimy wreszcie dojrzeć do momentu, gdy zaczniemy po kolei
te wszystkie maski zdzierać. Jak to zrobić? Ba… „duchowość
jest prosta, ale nie jest łatwa” – jak mówi cytowany przeze mnie
często John Moore.
49
Sai Ram – lato 2005
Najczęściej dopiero tuż przed śmiercią osiągamy stan spokoju i akceptacji. Znowu rozumiemy, czy odczuwamy, że jesteśmy
duszą a nie ciałem. Powracamy z powrotem do bezwarunkowej
miłości i ufności, wybaczamy sobie i całemu światu, nabieramy
dystansu i zrozumienia dla tych, którzy nas skrzywdzili. Nie
mając pragnień stajemy się wolni. Uwolnieni od grania przeróżnych ról zdejmujemy maski. Odkrywamy siebie przed sobą. Co
za ulga! Jaki błogostan!
Zrozumiałam, dlaczego tak bliskie są mi i dzieci i osoby
w podeszłym wieku. Zarówno jedni jak i drudzy mają w sobie
czystość; tę pierwotną, naturalną czystość wynikającą z prawdziwej natury człowieka. Lubię z nimi przebywać, bo oni powodują, że uwalnia się i wychodzi ze mnie moja duchowa czystość
i szczera, bezwarunkowa miłość.
Ale po co czekać z odkryciem naszej duchowej świadomości
do śmierci? Czyż nie lepiej odzyskać niewinność w ciągu życia,
póki możemy się jeszcze nią cieszyć, niż przez stan akceptacji
przed śmiercią? Im prędzej sobie ją uświadomimy tym łatwiej,
radośniej i spokojniej będzie wyglądać nasze życie na ziemi.
Swami tyle razy powtarza: „ Nie jesteś tym ciałem, jesteś
duszą. Twoją prawdziwą naturą jest czystość, boskość”.
Teoretycznie my wszystko już wiemy, ale w dalszym ciągu
nie możemy oderwać się od tożsamości z ciałem.
Myślę, że nasz problem polega na tym, że choć chcemy wyzwolenia od ciała i pragniemy życia w świadomości duchowej,
to jednak nie możemy puścić naszych ziemskich smakołyków.
Nie wyobrażamy sobie bez nich życia. To dokładnie jak w tej
historyjce z małpą, często przypominanej przez Babę: rękę ma
w słoiku z cukierkami i nie chce rozluźnić dłoni, by nie zgubić
ani jednego cukierka, a jednocześnie pragnie uwolnić się od
słoika.
Co to jest ta czystość, jak ją rozpoznać? A gdy ją jakoś rozpoznamy, jak ją zatrzymać?
Jestem przekonana, że każdy z was już nie raz doświadczył
uczucia naturalnej spontanicznej, szczerej radości. Na przykład podczas obcowania z naturą, albo właśnie w kontakcie
50
Sai Ram – lato 2005
z dzieckiem, czy może podczas medytacji czy modlitwy? Znacie
to uczucie, gdy w duszy jest ciepło i chce się śpiewać z radości,
chociaż praktycznie, nie ma konkretnych powodów. To właśnie
odzywa się w nas nasze uśpione dziecko. Im więcej mamy takich momentów, tym lepiej. Znaczy to bowiem, że może aż tak
bardzo nie jestono uśpione, czy ukryte.
Człowiek jest boski, mówi Baba, nigdy nie powinniśmy o tym
zapominać. Ta świadomość jest podstawą budowania poczucia
własnej wartości. Bo jak inaczej? Wszelkie inne wartości są
przemijalne i na nich nie możemy opierać naszej osobowości.
Zatem do rozwijania poczucia własnej wartości, potrzebna
jest tzw. „świadomość duszy”. Aby ją osiągnąć, musimy wykorzystać wszelkie moce, siły, jakie w sobie posiadamy. Mamy ich
nieskończenie dużo, jak twierdzi Swami.
Są nimi miedzy innymi:
1. SIŁA SKUPIENIA – Pozwala nam pozostać wewnątrz siebie,
gdy uznamy, że sytuacja może wpłynąć na nas niekorzystnie, a nawet nam zaszkodzić. Ta umiejętność jest bardzo
znacząca. Nawet w największym zamieszaniu pozwala nam
zachować spokój. Gdy ktoś zaczyna plotkować, krytykować, okazywać złość, powróćmy do świadomości duszy, nie
angażujmy się w coś bezużytecznego. Skoncentrujmy się i
obserwujmy wszystko jak sceny z filmu. Dzięki temu będziemy niedostępni negatywności innych i będziemy mogli
zachować spokój. Co więcej, nie będziemy rozprzestrzeniać
niedobrej energii innych.
2. SIŁA ZAMYKANIA – to niezwykły dar. Pozwala powiedzieć
‘nie’ niepotrzebnym myślom. Zamiast martwić się bez końca
o ludzi, czy sytuacje, uczymy się doprowadzać sprawy do
końca i zamykać je. Nie marnujmy energii na roztrząsanie
spraw po fakcie. W każdym momencie koncentrujmy uwagę
na chwili obecnej. Ta siła zamykania pozwala nam trzymać
nasz umysł pod kontrolą, porzucić zmartwienia i zapobiec
rozprzestrzenianiu się negatywności. Nie dopuszcza, aby
problemy rozrastały się nieskończoność.
51
Sai Ram – lato 2005
3. SIŁA STAWIANIA CZOŁA – oznacza odwagę i zdolność do
zmiany. Pielęgnując nasze wewnętrzne piękno, musimy jednocześnie być zdolni do rozpoznawania swoich słabości, przyznawania się do nich i pozbywania się ich, stawiania im czoła.
Jeśli tylko mamy wystarczające poczucie własnej wartości,
to stojąc w obliczu różnych zadań, lub krytyki pod naszym
adresem, mamy szansę poznać nasze słabości. Gdy ktoś
nas krytykuje, nie czujemy się dotknięci, czy obrażeni, ale
zastanawiamy się na przyczynami naszej reakcji. W gruncie
rzeczy, z czasem, jeśli mamy poczucie własnej wartości, podziękujemy osobom, które umożliwiły nam pracę nad sobą.
4. SIŁA TOLERANCJI – dzięki niej możemy utrzymać spokój
umysłu, okazując jednocześnie szacunek innym. Nie doświadczamy stresu i sprawiamy, że inni czują się przy nas
odprężeni. Prawdziwa tolerancja wyklucza tolerowanie kogoś lub czegoś z uczuciem przymusu, czy niechęci – ale z
uczuciem akceptacji i zrozumienia.
Dzięki niej nawet w stosunku do osób usiłujących nas zranić lub oczernić kierujemy dobre życzenia. Rozumiemy, że
osoby te nadal tkwią w tożsamości ciała i to jest przyczyną
ich rozumowania. Wybaczamy bez trudu i nie próbujemy
osądzać. Tak więc, obce są nam negatywne postawy, słowa,
czy działania. Prawdziwa tolerancja przejawia się w pełnym
miłości podejściu do świata konfliktów i iluzji.
5. SIŁA PRZYSTOSOWANIA – AKCEPTACJA – To wielki dar.
Umiejętność przystosowania się do warunków, w jakich
przyszło nam być, żyć, pracować. Przystosowania się do
ludzi, z którymi los nas złączył. Niewiele osób to posiada. Tymczasem ta umiejętność to prawdziwy dowód wiary
w Boga, w Jego plan, a nie w nasze wyobrażenia o życiu.
Jak trudno jest nam pogodzić się z tym, że coś nie idzie
zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Znamy powiedzenie, że
Boga najbardziej można rozśmieszyć, gdy mu człowiek swoje
plany przedstawia. To także dar akceptacji dla różnorodności poglądów i opinii. Jednym słowem, dar przystosowania
zwiększa nasze zasoby akceptacji i dobra, dlatego niespodziewane zdarzenia nie ranią nas i nie dotykają.
52
Sai Ram – lato 2005
6. SIŁA ROZRÓŻNIANIA – To zdolność wyższego intelektu
– buddi do rozpoznawania wartości duchowych i działania
zgodnie z nimi. Zarówno, gdy coś ofiarujemy, starajmy się
dać to, co może komuś przynieść najwięcej korzyści. Dobierajmy myśli i słowa, by dały szczęście i spokój. W żadnym
wypadku nie przyczyniajmy się ani myślą ani słowem do
czyjegoś cierpienia. Biorąc zaś, nie przyjmujmy niczego, co
może spowodować nasze nieszczęście, albo wprowadzić nas
z powrotem w świadomość ciała.
Gdy czujemy, że ktoś nieuczciwie chce nami manipulować,
odwróćmy się i odejdźmy. Gdy ktoś chce negatywnie wpłynąć
na naszą opinię o innych, nie wchodźmy w to. Szukajmy w
ludziach tylko dobra i przyjmujmy tylko dobro.
7. SIŁA WSPÓŁDZIAŁANIA – to dar, który ułatwia nam wykonywanie sewy, służenie światu poprzez pracę w grupach.
Dzięki tej umiejętności możemy rozprzestrzeniać duchowe
wartości i uczucia i tym samym współpracować z Bogiem.
Pamiętajmy, że ufając innym, wzmacniamy zaufanie do siebie. Umiejętność współegzystencji, współpracy daje najlepszy
sposób redukowania naszego małego ego.
Mając poczucie swojej wartości, możemy służyć wszystkim
i wszędzie, nie obawiając się, że nam spadnie z głowy przysłowiowa korona. Istnieje bowiem różnica między koroną na
głowie, na stałe, a tą przyczepioną na przysłowiowa ślinę.
Tak jak różnica między tym, kim naprawdę jestem, a tym
kim gram, że jestem.
Reasumując, gdy te wszystkie siedem mocy równomiernie
rozwiniemy i połączymy je z duchowa wiedzą, dusza nasza
osiągnie pełnię i czystość.
Swami powiedział: „Boga można zrozumieć tylko czystym
sercem, a nie intelektem. Czystość myśli, słów i czynów to podstawowe zasady wymagane od człowieka. Za wszelką cenę
człowiek powinien dbać o czystość na wszystkich tych polach”.
Dalej Swami mówi: „Najważniejszą z jakości jest czystość.
Ale w dzisiejszych czasach wszystko jest zanieczyszczone.
Również woda, powietrze i pięć podstawowych elementów,
53
Sai Ram – lato 2005
tworzących świat. Jak zatem osiągnąć czystość? Napełniaj
swój umysł myślami o Bogu, dedykuj wszystkie swe działania
Bogu, w każdy człowieku dostrzegaj Boga i weź go na swego
przewodnika w życiu”.
Jedną z głównych cech, jaką człowiek musi w sobie odkryć,
jeśli chce osiągnąć boskość, jest – Kshama – radość płynąca z
wybaczania i wyrozumiałości, czyli czystość uczuć.
Jak osiągnąć Kshamę: jedynie praktykując cztery rodzaje
czystości:
1. Dravya Soucham – czystość przedmiotów. Dotyczy to
wszystkich przedmiotów używanych przez człowieka: ubranie, jedzenie, naczynia kuchenne, czystość domu. Jednym
słowem wszystko, czego człowiek używa, powinno być zawsze czyste.
2. Maanasika Soucham – czystość umysłu. Wolność od
przywiązania, nienawiści, złości, zazdrości. Czysty umysł
rozpoznaje tę sama boskość w każdym człowieku.
3. Vaak Soucham – czystość w mowie. Oznacza to mówienie
prawdy, mówienie w sposób uprzejmy i subtelny, bez używania słów ostrych i wulgarnych, niemówienie źle o innych.
Język jest najbardziej zatrutym kawałkiem mięsa – mówi
Baba.
4. Sareera Soucham – czystość ciała i czynów. Ciało człowieka powinno prawdziwie stać się świątynią Boga. Jak możesz zapraszać takiego Gościa do brudnego domu? Oczyść
je ze wszystkich złych nawyków, skłonności. Dbaj o zdrowie
i czystość codzienną ciała. Już starożytni mówili: „w zdrowym ciele zdrowy duch”!
Sai Ram – lato 2005
„Co dokładnie oznacza czystość? Boska miłość jest
prawdziwą czystością. Jeśli rozwiniesz w sobie miłość do
Boga, zniknie wszelkie zło. To obudzi w tobie świadomość
jedności. Tam gdzie występuje czystość i jedność, tam
automatycznie pojawia się boskość”.
Baba
Materiały pomocne przy przygotowaniu wykładu: książka Rogera Cole
„Mission of love” i Charlene Leslie-Chaden „A compendium of the teachings
of Sathya Sai Baba”.
Majka Quoos
Zawsze wybaczaj. Wybaczaj tym, którzy cię krytykują
i potępiają. Pozostawaj nieporuszony i zatopiony w wewnetrznym spokoju. Jeśli twoją prawdą jest nieśmiertelność,
cóż możesz stracić przez czyjąś krytykę? Czy ona może ci
zaszkodzić, czy może cię dotknąć? Wybaczając realizujesz
swą boską naturę. Czy ktoś może cię poniżyć? Czy może
zmienić twą prawdę, która jest niezmienna wobec wszelkich okoliczności? Natomiast jeśli z powodu chwilowej
słabości stracisz zdolność wybaczania, stracisz wszystko
i sam poddasz się cierpieniu.
Baba
„Pieśń o Bhagawadgicie”
Twoje czyny zaś, zawsze niech będą uświęcone. Czystość
intencji jest gwarancją powodzenia – mówi Baba.
Praktykowanie tych czterech wartości gwarantuje nam
osiągnięcie Kshama – boskości i czystości uczuć.
54
55
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
Listy
***
Przez kilka miesięcy nurtował mnie pewien temat. Chodząc
na spacery za miasto w pola, łąki, lasy, szuwary cieszyłem
się pięknem przyrody. Stawałem wielokrotnie w zadumie nad
jej uroczymi fragmentami nie mogąc odejść przez długi czas,
oczarowany misterią, z jaką została stworzona. Doznania estetyczne zaczęły wywierać we mnie refleksje nad potęgą ukrytą
w drobiazgach i szczegółach. BOŻE – pomyślałem. Człowiek
bez przyrody umrze. Brak tlenu, pożywienia, cienia... Każdy
mój oddech zawdzięczam BOGU, który przez drzewa daje tlen.
To dla mnie wielkie wewnętrzne odkrycie. Wiedziałem o tym
zawsze, ale zrozumiałem teraz. Radości nie byłoby końca gdyby
nie... No właśnie. Te piękne chwile co jakiś czas były przerywane odpadami ludzkiej ignorancji w postaci wszelkiego rodzaju
śmieci. Wolałbym tego nie widzieć. Widziałem. I to coraz więcej i
więcej. Robiło mi się smutno i czułem się bezsilny, gdy docierała
do mnie skala zjawiska. Przez złość, bezsilność i wiele miesięcy
przeżyć, poczułem, że chętnie bym to wszystko posprzątał. No
ale jak? Mam liczną rodzinę, sam pracuję na jej utrzymanie...
nie mam czasu... Zacząłem o tym rozmawiać z ludźmi i wielu by
może pomogło, tylko nie ma komu pomagać. Bo nikt nie sprząta,
a poza tym to należy do państwa, bo ono jest tu gospodarzem...
No i gdzie tego państwa szukać? W poszukiwaniach pojawił się
człowiek. Na zjeździe w Muszynie wiedząc o moich w tej sprawie
przeżyciach zaproponował:
– Piotr. Mam czworo chętnych i worki żeby posprzątać ten
kawałek brzegu rzeki, nad którym byliśmy i o którym tyle mówiłeś, że dobrze by było...
Poczułem trudność. To ja przyjechałem tak daleko płacąc za
to swoimi pieniążkami i mam sprzątać gdzieś, gdzie nikt mnie
nie zna? I kto to w ogóle doceni? Kiedy ci ludzie poszli, chciałem zająć się swoimi obowiązkami, ale było mi coraz trudniej.
56
Zaczałem czuć ciężar, który bolał. Postanowiłem: Bóg dał mi to
czego chciałem – sposobność. Pobiegłem za nimi w nadziei, że
wszystkiego nie wyzbierali. Nie zawiodłem się. Ucieszyłem się,
że jeszcze było dla mnie małe co nieco. Najtrudniej było zrobić
pierwszy krok. Po nim to wszystko zbliżyło się samo do mnie. Po
ok. półtorej godzinie było posprzątane.Gdy spojrzałem na brzeg
rzeki, wzdłuż której to zrobiliśmy i na ludzi, z którymi miałem
zaszczyt tak spędzić czas, poczułem się kimś wyjątkowym.
Pomyślałem: tylu ludzi BÓG sprowadził w tak odległe miejsce,
a kilku z nich w tym i mnie dał tak wyjątkowe zadanie. Jak po
ciężkim dniu kąpiel, po pracy posiłek, po przeżyciach modlitwa,
po wszystkich obowiązkach zaszczyt oczyszczenia kawałka
MATKI ZIEMI dla lepszego oddychania.
Z radością, wdzięcznością i MIŁOŚCIĄ.
OM SAI RAM
Piotr Krupa.
57
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
Wykład
Mantra Gajatri, cz. 1
Dlatego, że wielbicieli – „gaja” – ochrania –„tra” – nazywana
jest „gajatri”. (Brihadaranjaka)
Om Bhur Bhuwas Swaha
Tat Sawitur Warenjam
Bhargo Dewasja Dhiimahi
Dhijo Jonah Praczodajat
Nazwano ją Gajatri, ponieważ chroni tego, kto ją recytuje.
Słowo Gajatri pochodzi od słów GAJAtham TRIjate, co oznacza
– To, które wybiera lub ochrania recytującego.
Wyobraźmy sobie, że jesteśmy na Waikuncie, siedzibie Pana Mahawisznu – Najwyższego Pana. Narada, uczony mędrzec
posiadający możliwość poruszania się po wszystkich trzech
planach – materialnym, astralnym i boskim, stoi w największej
pokorze w pobliżu Śri Mahawisznu razem z Mahalakszmi (boską
małżonką Mahawisznu), Brahmą i innymi bogami i pełen pokory pyta Śri Mahawisznu: „Swami, bardzo jasno wyjaśniłeś mi
znaczenie prostych praktyk religijnych, świąt i pokut. Dziękuję
Ci za to, lecz powiedz mi jak osiągnąć boską łaskę wszystkich
bóstw, tak aby w tym samym czasie łatwo, bez wysiłku móc
przeobrazić duchowego kandydata w osobę o wielkich religijnych zaletach”.
Pan Narajana odpowiedział: „Korzyści jakie człowiek może
osiągnąć z czczenia wszystkich bóstw mogą być łatwo uzyskane
przez oddawanie czci Gajatri Devi. Żadna inna mantra nie jest
tak skuteczna jak Gajatri. Wierne recytowanie tej mantry daje
efekt wielbienia wszystkich bóstw jednocześnie w tym samym
czasie”.
A teraz z Waikunty, najwyższego planu duchowego, poszybujmy na nasz ziemski plan. Tu ku naszemu wielkiemu
szczęściu możemy bezpośrednio z ust awatara Sathya Sai Baby,
58
będącego najwyższym autorytetem i ucieleśnieniem Wed, ponownie usłyszeć przekaz o tej boskiej mantrze.
A oto on.
„Ma znaczy Manana (np. medytacja) a `thra` ochrona. Stąd
`Mantra` oznacza to, co może cię ochronić, gdy nad tym medytujesz.
Mantra ochroni cię przed więzami tego światowego życia, które
jest zarażone takimi pasożytami jak śmierć, smutek i ból”.
Mantra Gajatri jest równoznaczna z boskością, dlatego powinno się podchodzić do niej z pokorą, czcią, wiarą i miłością.
Jest ona matką i podstawą Wed, będących tchnieniem Boga.
Mantra Gajatri jest przetworzeniem dźwięku OM i może być
recytowana przez każdego.
Gajatri Devi posiada trzy imiona, którymi są: Gajatri, Sawitri i Saraswati. Są one obecne w każdym z nas. Gajatri jest
panią zmysłów, Sawitri jest panią prany czyli energii życiowej
a Saraswati jest przewodnim bóstwem mowy. Wszystkie razem
reprezentują czystość myśli, słów i czynów.
Mantra Gajatri jest skierowana do immanentnej i transcendentnej boskości, przejawiającej się w energii słońca i jest
wibrującą formułą posiadającą nieskończoną moc. Wzywa ona
wspaniałą moc, która przenika słońce i trzy światy pobudzając
i wzmacniając inteligencję tak, by mogła prowadzić nas przez
intensywną duchową dyscyplinę do osiągnięcia sukcesu samorealizacji.
Miłość i cześć do mantry Gajatri oraz wiara w jej obiecane
rezultaty są ważniejsze niż jej mechaniczne powtarzanie, podczas gdy umysł nie wiadomo gdzie wędruje.
Mantra Gajatri jest modlitwą skierowaną do Boskiej Matki.
O Boska Matko, nasze serca są wypełnione ciemnością.
Prosimy, odsuń od nas tę ciemność i oświeć nasze wnętrza.
Mantra Gajatri przenika cały zamanifestowany kosmos,
dlatego każde słowo powinno być wymawiane czysto i wyraźnie,
bez nadmiernego pośpiechu czy popędzania. Jeśli nie jest recytowana prawidłowo, wywiera przeciwny efekt – spowija osobę
intonującą w ciemność. Ale jeżeli będzie recytowana z miłością,
Bóg ją zaakceptuje.
59
Sai Ram – lato 2005
Mantra Gajatri będzie ochraniać was gdziekolwiek jesteście,
czy w autobusie lub samochodzie, w pociągu czy samolocie,
w sklepie czy na drodze. Gdy intonujemy mantrę Gajatri dokładnie, blask Pana zstępuje na nas, oświeca nasz intelekt i czyni
lekką naszą duchową ścieżkę. Powtarzaj Gajatri codziennie, a to
pokieruje cię do realizacji wspaniałości Brahmana i uwolnisz się
od ograniczeń, które otaczają trzy światy, trzy guny i potrójny
aspekt czasu.
Energia słoneczna musi być sprowadzona w dół, aby wzmocnić wewnętrzną przenikliwość umysłu człowieka, to znaczy
moc ukrytą w człowieku. Gdy wzmocni się siłę duszy, intelekt,
zmysły i emocje uaktywniają się i są kierowane na właściwe
tory. Czy ciemność może pomieszać umysł lub ukryć prawdę,
gdy świeci słońce? Czy smutek może zwyciężyć? Czy niewiedza
może sprowadzić pomieszanie, czy egoizm może oślepić, gdy
boskość świecąca jak słońce błogosławi cię jasnością? Tak więc,
zaufaj Gajatri i sprowadź w dół promienność Słońca, tak by
mogła oświecić twój intelekt.
Serce wymaga oczyszczania trzy razy dziennie: o świcie,
w południe i o zmroku. Oprócz tych pór Mantra Gajatri może być
intonowana o dowolnym czasie, włącznie z nocą. Intonujcie ją też
podczas kąpieli. Wtedy macie również sposobność oczyszczenia
swojego umysłu i intelektu. Mantra Gajatri może być powtarzana gdziekolwiek i o każdej porze. Po zakończeniu intonowania
powinniście powtórzyć trzy razy „Śanti”, przekazując w ten sposób pokój do ciała, umysłu i duszy. Intonowanie mantry Gajatri
sprzyja lepszemu zrozumieniu wiedzy dostarczanej człowiekowi.
Tym którzy intonują mantrę Gajatri regularnie i z wiarą, mantra
przynosi ulgę w chorobach, odwraca wszystkie cierpienia, jest
tą, która spełnia wszystkie pragnienia”.
A oto co oznajmili o mantrze Gajatri mędrcy Indii.
„Ze wszystkich mantr, najwyższą i o najpotężniejszej
mocy jest wielka, pełna chwały mantra Gajatri...
Regularne powtarzanie kilku mal (jedna mala zawiera
108 powtórzeń) obdarzy cię wszelką pomyślnością i
życzliwością, teraz i w przyszłości... Dlatego jest ona
60
Sai Ram – lato 2005
największą ze wszystkich mantr, a jej przewodnim
bóstwem jest sam najwyższy Brahman”.
Swami Shivananda z Riszikesz (1887-1963)
„Ludzie którzy intonują mantrę Gajatri z uczuciem
i oddaniem są chronieni. Mantra Gajatri zawiera w sobie
ducha i energię wszystkich wedyjskich mantr”.
Śri Chandrasekharendra Sarasweti Swami (1894-1994)
(Szankaraczarja z Kanczipuram)
„Mantra Gajatri jest kluczem otwierającym drzwi
kosmicznej świadomości. Ta mantra obdarza mądrością,
pomyślnością, czystością i wolnością, usuwając wszystkie
obawy i wszystkie choroby. Ten kto powtarza mantrę
108 razy w każdej sesji, osiągnie słoneczny blask, a jeśli
powtarza 1008 razy ze szczerością i oddaniem podczas
każdej sesji, otrzyma oświecenie w ciągu 40 dni”.
Sadguru Sant Keshawdas-Wiśwa Szanti Aszram, niedaleko Bangalore
„Obecnie nadszedł czas, oznajmiony przez Swamiego
Wiwekanandę w 1901 r, że Wedy i mantra Gajatri muszą
być propagowane wśród wszystkich, jak poprzednio,
niezależnie od kasty, wiary, płci czy religii. Kobiety
powinny także wykonywać właściwą medytację i
intensywną koncentrację na Panu jak w dawnych czasach.
Ta Weda jest naszym jedynym autorytetem i każdy ma do
niej prawo”.
Swami Mukhjananda-Śri Ramakriszna Math, Myalapore, Madras
I jeszcze kilka wypowiedzi z pism świętych Indii.
W dziesiątym rozdziale Gity, Pan Kriszna powiedział: „Ze
wszystkich mantr Wed, Ja jestem Gajatri”. W ten sposób, uznał
On mantrę Gajatri za część Swojej wspaniałości.
Nie ma wody świętszej niż Ganga, świętszego szczytu niż
Kailas w Himalajach, większej świętej księgi niż Gita i podobnie
nie ma większej mantry niż Gajatri.
W Mahabharacie, w rozdziale Aruchasan Purva utrwalono
przemowy wygłaszane przez Biszmę do Judhisztiry doradzające
61
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
mu na drodze królewskiego panowania. Między innymi Biszma
powiedział Judhisztirze: „Ktokolwiek śpiewa chwałę Gajatri,
będącej formą najwyższego Brahmana, pozbywa się swoich
zmartwień i osiąga wyzwolenie”.
Mantra Gajatri jest formą wiecznej Prawdy. Jest ona sercem
wszystkich istot i wieczną mantrą Wed.
Z tych wypowiedzi jasno wynika, że mantra Gajatri może
obdarzyć nas tym, za czym w głębi serca tęsknimy: spokojem
i mądrością, które z kolei mogą doprowadzić nas do zrozumienia
tego, kim jesteśmy.
Popatrzmy na siebie. Pełni niepokoju poszukujemy szczęścia
i radości w zewnętrznym świecie. Zaślepieni iluzją tego, co nas
otacza, przepełnieni pragnieniami, zapomnieliśmy o czystości
i prawdomówności. Celem naszego życia stał się pościg za
przyjemnością i uznaniem. Ponieważ zagubiliśmy świadomość
wewnętrznego bogactwa ducha, które umożliwia nam życie
w pełnej harmonii z sobą i z innymi, łatwo ulegamy wszelkiemu
złu. Ale na szczęście zostaliśmy obdarzeni zdolnością rozróżniania, która rozjaśnia nasze wnętrze i chroni nas nieustannie
przed wejściem na ścieżkę zła.
Umiejętność rozróżniania jest przypisana intelektowi (buddhi). Jasny, świetlisty intelekt jest niezbędny do wznoszenia się
na polu duchowej praktyki jeśli poważnie chcemy rozpocząć
boską przygodę samorealizacji.
Celem mantry Gajatri jest rozświetlenie naszego intelektu.
Ona go ostrzy, utrzymuje przez cały czas w gotowości, wyprowadza z letargu i tępoty, daje nową siłę i zaufanie w różnych
sytuacjach i pozwala rozwiązywać powstające problemy. Gdy
pojawia się światło, ciemność automatycznie odchodzi. Gdy
Gajatri obudzi i wzmocni naszą inteligencję, wtedy będziemy
mogli rozwinąć swój wyższy umysł na tyle, by odnaleźć w sobie
wszystko to, co jest potrzebne do pokierowania swoim duchowym postępem.
Om Sai Ram
Ryszard Basak
62
Parę słów koordynatora
Niech w naszych sercach
zagości miłość i pokój
Kochani!
Mamy już połowę roku za sobą. Moglibyśmy się zastanawiać,
do jakiego stopnia zrealizowaliśmy nasze zamierzenia z początku roku. Założyliśmy, że przemyślimy dogłębnie wszystkie pięć
wartości, które Swami uważa za podstawę naszego ludzkiego
istnienia w tym świecie. Omówiliśmy pierwsze trzy wartości:
prawdę, dharmę i pokój. Miłość, która jest jak nić, na której
nanizane są korale pozostałych wartości, jest podstawą ich
wszystkich: bez niej nie ma życia, nie ma niczego. Ona jest jak
oddech, jak światło słońca, które pozwala żyć ludziom, zwierzętom, roślinom. Jej energia podtrzymuje wszelkie życie, wszelkie
istnienie. Jej aspektami są szczerość, łagodność, współczucie,
przyjaźń, patriotyzm, oddanie, poświęcenie, tolerancja i szeroko
pojęty humanizm.
Zastanówmy się przez chwilę, czy jesteśmy zdolni do okazywania bezwarunkowej, wielkiej, pełnej poświęcenia miłości wobec wszelkiego stworzenia, czy tylko wobec naszych najbliższych
i krewnych? Czy stać nas na okazywanie głębokiego uczucia
akceptacji wobec uciążliwych sąsiadów, czy tylko wobec osób z
naszego najbliższego kręgu? Czy potrafimy ofiarnie i bez oporu
pomagać wszystkim potrzebującym naszej pomocy, czy tylko
tym, których sami wybierzemy i w sposób, który tylko nam
odpowiada? Czy pochylamy się ze współczuciem nad każdym
cierpiącym stworzeniem, czy tylko nad naszym własnym?
Na te i inne pytania zechcemy dać odpowiedź w trakcie naszych kółek studyjnych lub prywatnych pogawędek przy stole,
a może przy ognisku... Nadszedł czas wakacyjnych nocnych
rozmów. Możemy wykorzystać je w taki sposób, aby ich wynik
dał nam dużo do myślenia i przyczynił się do naszego duchowego wzrastania.
63
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
Oto dwie prace na temat pokoju i miłości. Mam nadzieję, że
w jakiś subtelny sposób zaistnieją w naszej świadomości jako
owoc głębokich przemyśleń i zainspirują innych do podobnego
wysiłku w stronę własnego wnętrza.
SAI RAM!
Iwona Piotrowska
Koordynator WWL
Niewiedza jest jak ogień, który został przygaszony.
Gdy powieje wiatr, niewidzoczny, przykryty popiołem, żażący się więgielek może wzniecić pożar. Dlatego nie wolno
ci pozostawiać nawet najmniejszej iskierki niewiedzy. Niewiedzę można też porównać do choroby. Przypuśćmy, że
wyszedłeś ze szpitala i zarzuciłeś stosowanie przepisanej
ci diety. Choroba, choć prawie wyleczona, może powrócić.
Zatem, trzeba ją wyleczyć całkowicie. Niewiedza podobna
jest też do długów. Przypuśćmy, że spłaciłeś wszystkie
długi z wyjątkiem małej pożyczki w wysokości tysiąca rupii.
Jeśli będziesz zwlekał z oddaniem jej, naliczą ci odsetki
i suma do spłacenia szybko wzrośnie. Podobnie rzecz się
ma, gdy w twoim sercu pozostaną ukryte przywiązania
i pożądania. Twój smutek najprawdopodobniej wybuchnie
na nowo i jeszcze się pogłębi. Dlatego Kriszna przestrzegał
Ardżunę: „Jeśli pozostawisz w sercu choćby najmniejszy
skrawek przywiązania, moje nauki okażą się dla ciebie
bezużyteczne. Musisz całkowicie zlikwidować wszystkie
więzy. One są skutkiem niewiedzy, która zaciemnia twój
umysł. Odkrywam przed tobą ścieżkę mądrości, aby ci
pomóc”.
Baba
„Pieśń o Bhagawadgicie”
64
Wykład
Miłość – Prema
Pracę poświęconą miłości kieruję do uczestników kursu
III Stopnia Wychowania w Wartościach Ludzkich, dziękując za
współudział w poznawaniu wiedzy duchowej przekazanej nam
przez Sathya Sai Babę. Piszę o miłości, o wartości duchowej,
którą szczególnie wyróżniam. Praca ta jest moim „rozpoznaniem”
miłości w moim życiu, jak również znakiem mojego poznania
wiedzy duchowej w zakresie kursu WWL.
Miłość jest wartością silnie oddziałującą na mnie, na całe
moje dotychczasowe życie.
Poszukiwania miłości osiągnęły swój cel – dowiedziałam
się o przesłaniu, z jakim przyszedł na świat Sathya Sai Baba
– Istota, której celem przyjścia na ten świat jest PRZESŁANIE
MIŁOŚCI. Pierwszą książką, jaką dane mi było przeczytać, było
,,Misterium Sai” Jana Nary. Dowiedziałam się o istnieniu Sathya Sai Baby i o wiedzy, którą chce przekazać ludzkości. Kiedy
w 1998 roku pojechałam do Swamiego, nasza grupa otrzymała
interview. Podczas tego spotkania Baba wziął z ręki jednego
z uczestników książkę, spojrzał na nią – było to „Misterium
Sai” – i powiedział: „To dobra książka, ale to jest na papierze,
a powinno być w sercu” i podpisał „Z miłością, Baba”. Od tamtej
chwili wiem, że wiedza duchowa może być przekazywana tylko
z serca do serca. Miłość jest filarem duchowego rozwoju człowieka i co za tym idzie, dźwiga duchowy rozwój całej ludzkości.
Przychodzimy na ten świat, by poznać i jasno uświadomić sobie
wyznaczoną nam przez Boga misję. Miłość jest bowiem tym,
czego ostatecznie chcemy od życia, a celem życia jest wzrastać,
dojrzewać do idealnej miłości.
Przez określenie „idealna miłość” rozumiem własne wewnętrzne rozpoznanie gotowości do przyjęcia Boga do własnego
serca, poddania się całkowicie Jego woli, co objawia się pokorą
wobec zdarzeń, jakie są nam dane. Idealna boska miłość przeja65
Sai Ram – lato 2005
wia się w człowieku poprzez myśl, mowę i czyn jako jedność myśli,
mowy i czynu w wyrażaniu ludzkich wartości: nie krzywdzenia
bliźnich, zwierząt, pielęgnowania pokoju, bycia w prawdzie, postępowania według własnego sumienia, postępowania w prawości, szanowania innych, posługiwania się poprawnym językiem,
zachowywania kultury osobistej, bycia w jedności z własnym
wnętrzem, przekazywania miłości, która jest dla wszystkich
rozpoznawalna wtedy, kiedy pochodzi z serca. Zdobędziemy
idealną miłość, gdy tylko pozbędziemy się jednej jedynej rzeczy
– gdy pozbędziemy się egoizmu, gdy pozbędziemy się ego. Ego jest
byciem nienaturalnym, jest pewną koniecznością, która rozwija
się w nas w czasie wzrastania fizycznego. Działanie z pobudek
ego, to działanie w złości, zazdrości, unoszenie się pychą.
Jako małe dzieci, w wieku do dwóch, trzech lat jesteśmy
w stanie całkowitej naturalności, czystości, niewinności. Kiedy jesteśmy naturalni, prości, ego zanika. Ego wydaje się być
złudzeniem bycia kimś osobnym, oddzielonym od Boga. Ego
to brak dojrzałości, brak wiedzy, brak pełnego zrozumienia.
Osiągniemy bezwarunkową miłość tylko dzięki obserwacji siebie,
dzięki głębszemu wejściu w siebie. Wiedza duchowa jest jednym
z narzędzi w odkrywaniu naturalności, odkrywaniu pokładów
miłości w sobie. Ego wiąże się z pewnym rodzajem miłości – pojawia się ona na początku rozwoju naszej świadomości bycia
kimś osobnym, oddzielonym od Boga. Ta forma miłości jest
miłością egoistyczną, wiąże nas ona z tym, co posiadamy. Nie
przejmujemy się wtedy cierpieniem innych, nie zależy nam na
godnym zachowaniu, jesteśmy podatni na wpływ warunków
zewnętrznych. Wtedy nasz umysł bardzo zaangażowany jest
w rozmyślania o zaspokajaniu naszych egoistycznych potrzeb.
Pojawiają się pragnienia posiadania kogoś lub czegoś wyłącznie
dla siebie. Pojawia się jednocześnie wypaczona forma miłości
egoistycznej w postaci gniewu, nienawiści, lęku; brak w nas
zrozumienia sytuacji, rozpoznania rzeczywistej sytuacji, w jakiej
jesteśmy.
Następną formą miłości egoistycznej jest sympatia do ludzi
bogatych, wpływowych, wynikająca z nadziei uzyskania osobistych znajomości, nobilitacji, splendoru. Pojawiają się wraz z nią
66
Sai Ram – lato 2005
takie ludzkie przywary, jak: duma, pycha, samochwalstwo. Kontakty z ludźmi są powierzchowne, polegają na wykorzystywaniu
innych, manipulowaniu ludźmi, stwarzaniu intryg, pomówień,
itp. Jest to również wypaczona forma miłości. Świadomość
bycia oddzielonym od Boga przeszkadza nam w odkrywaniu
Boga w sobie. Przychodzi nam wtedy z pomocą wiedza duchowa
przekazywana nam przez usta samego Boga.
Ludzkość otrzymała pisma święte: Biblię, Koran, starożytne
Wedy, otrzymała świętych, aby czerpać wiedzę przez przykład
tylu świętych żywotów. Bóg daje nam szansę, abyśmy mogli
rozbudzić w sobie gotowość i otwartość na ostateczną formę
miłości. Jest to forma miłości wolna od samolubstwa i udawania,
że jesteśmy kimś innym, niż faktycznie jesteśmy. Kiedy pomimo
poczucia oddzielenia od formy Boga zwracamy się do Niego jako
do mieszkańca naszego serca, zapraszamy go do siebie; powinno
być to szczere, pokorne oddanie i zawierzenie. Wierzę, że stajemy się z Nim jednością. Otwarcie serca na boską miłość może
sprawić, że staniemy się wtedy boskim ciałem, ponieważ Bóg
mieszkający w naszym sercu przenika nasz umysł, nasze ego,
które ostatecznie może być tylko brakiem światła, w wyniku
naszej duchowej niewiedzy. Stajemy się Jego światłem, kiedy
oddajemy Mu nasze myśli, słowa i czyny.
,,Twoje serce musi być przeźroczyste jak szkło z promiennym
światłem duchowym iluminującym cały świat”. (Sathya Sai Baba). Cytuję to zdanie, ponieważ odzwierciedla ono oczekiwania
Boga wobec nas samych. Żadna skaza nie może dotknąć naszego
serca, nie może go napełniać lęk wynikający z niepokoju umysłu;
wtedy mocą Boga może rozpalić się duchowe światło. Odkrycie
Boga w sobie przypomina grę w chowanego i przynosi często
odkrycie pewnego faktu z zapytaniem: czy naprawdę byłeś tu
cały czas? Odkrycie to może nas całkowicie przetransformować. Stajemy się wtedy urzeczywistnieniem miłości Boga do
człowieka. Niesiemy poprzez nasze myśli, słowa i czyny samo
dobro, łagodność, pokój, cierpliwość, wyrozumiałość. ,,Jeśli
chcesz do mnie dotrzeć, kultywuj miłość, a porzuć nienawiść,
zawiść, gniew, cynizm, fałsz. Ja pragnę tylko, aby twój umysł
i serce były czyste –co będzie owocem duchowej dyscypliny”.
67
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
(Sathya Sai Baba). Duchowa dyscyplina jest ważnym środkiem
w rozwoju duchowym. Widoczna jest ona zwłaszcza podczas
zbiorowych praktyk, takich jak medytacja, joga, jak również w
osobistej dyscyplinie duchowej związanej z uważną obserwacją
samego siebie, w zgodności myśli, słów i czynów. Miłość i wiedza
są współzależne.
Wiedza duchowa przepełniona miłością jest najwspanialszym narzędziem przekazanym nam przez Boga. Na tyle, na ile
jesteśmy w stanie kochać, na tyle jesteśmy w stanie przyswoić
sobie duchową wiedzę. Kiedy wzrastamy, dojrzewamy duchowo,
otwieramy się na miłość, rozpoczynamy wędrówkę od bycia
kimś (ego), kto mówi „ja jestem wielki, wartościowy, rozwinięty
duchowo” i przechodzimy do stanu „jestem gotowy do bycia
nikim”. Od świadomości „bycia nikim” już bardzo blisko jest do
świadomości „bycia każdym”. Mówimy: „od nierzeczywistego do
rzeczywistego prowadź nas”. W miłości nierzeczywiste zamiera,
przestaje istnieć, a to, co rzeczywiste tylko serce może usłyszeć,
dojrzeć i wypowiedzieć.
Trzecia, ostatnia forma miłości pojawia się wtedy, kiedy
zostajemy mocno doświadczeni przez Boga. Dotyka nas to tak
mocno, że ledwie jesteśmy w stanie to znieść. Wiąże się to ze
stratą kogoś bliskiego, ze stratą przekonań, przyzwyczajeń. Wali
się dotychczasowy świat, pojawia się ból, cierpienie, użalamy
się nad własnym losem. Ból, jaki przyszło nam znosić, jest
wtedy dla nas istotnym doświadczeniem. „Bez bólu nigdy nie
zaznamy miłości, gdyż miłość sprowadza także ból. Każdy ból
serca, czy umysłu można przemienić w doświadczenie wielkiej
miłości. Świat, który wydawał nam się okrutny i pełen cierpienia i niesprawiedliwości, zmienia się. Zależy od naszego stanu
dojrzałości postrzegania. Dyscyplina duchowa kształtuje nasz
charakter i wpływa na sposób spoglądania na wszystko, co nas
otacza”. (Śri Ravi Śankar)
Miłość w mowie jest prawdą
Miłość w działaniu jest prawym postępowaniem
Miłość w myśli jest pokojem
Miłość w zrozumieniu wyklucza przemoc
Sathya Sai Baba
68
Cytat ten uświadamia nam, jak ogromną moc transformowania ludzkości posiada miłość. Uświadamia nam również, jaką
drogę powinniśmy wybrać, żeby w swoich poczynaniach zbliżyć
się do Boga – posługiwanie się językiem serca, prawe postępowanie, spokój umysłu, rozwaga – rozróżnienie między dobrem
a złem, niekrzywdzenie. Postępując tak stajemy się wyznawcami
jednej religii – religii miłości. Staniemy się jednym z Bogiem, który jest wszechobecny. Odnajdziemy w tym stanie spokój ducha
oraz niezachwianą wiarę w jedność z całym światem.
„Hymn o Miłości”
(fragment Listu św. Pawła do Koryntian)
Miłość nigdy nie ustaje.
Nie jest jak proroctwa, które się kończą,
Albo jak dar języków, który zniknie
Lub jak wiedza, której zabraknie.
Po części bowiem tylko poznajemy
I po części prorokujemy.
Gdy zaś przyjdzie to, co doskonałe,
Zniknie to, co jest tylko częściowe.
Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko,
Czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
Wyzbyłem się tego, co dziecięce.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno.
Wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz.
Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak,
Jak i zostałem poznany.
Tak, więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy.
Z nich zaś największa jest miłość.
Miałam zakończyć tym cytatem moją pracę, kiedy otworzyłam książkę Anthoniego de Mello „Minuta mądrości” i znalazłam
niemal na samym jej końcu pewną przypowieść pod tytułem
„Nieustraszoność”. Oto ona:
– Czym jest miłość?
– Całkowitą nieobecnością lęku – odpowiedział Mistrz.
– A czego się lękamy?
– Miłości – odparł znów Mistrz.
69
Sai Ram – lato 2005
„Miłość znajdująca swój wyraz w myślach staje się prawdą,
miłość wyrażona w działaniu staje się właściwym postępowaniem, miłość wypełniająca obszar waszej uczuciowości wnosi
w wasze serca pokój. A jeżeli pozwolicie miłości, aby kierowała
waszym rozsądkiem i rozumem, wasze poglądy staną się odbiciem niekrzywdzenia. Dlatego oznacza to, że miłość jest prawdą,
właściwym działaniem, pokojem i niekrzywdzeniem”. (Sathya
Sai Baba).
Pięć ludzkich wartości związanych jest z działaniem wewnętrznych narządów ludzkiego ciała. Prawdę możemy wyrazić
w mowie posługując się słowami. Uzupełniana jest ona przez
proces rozróżniania (widżnianamaja kośa). Właściwe postępowanie wyraża się przez ciało i jego czynności, i związane jest
z jego zewnętrzną powłoką (annamaja kośa). Spokoju możemy
doświadczyć wyłącznie na planie duchowym (manomaja kośa).
Aby móc doświadczyć i wyrazić prawdę, właściwe postępowanie i pokój, konieczne jest oczyszczenie w mowie, duchu i ciele.
Jeśli myśli są czyste – czyste są słowa i czyste są czyny. Jest to
czystość ducha, mowy i ciała. Miłość (prema) pochodzi z płaszczyzny mentalnej (manomaja kośa) i błogostanu (anandamaja
kośa). Jest doskonała i działa oczyszczająco we wszystkich
wewnętrznych narządach ludzkiego ciała, oczyszczając je. Tak,
więc wszystkie wartości ludzkie mają swoje źródło w powłoce
anandamaja kośa.
Bezinteresowna miłość jest środkiem umożliwiającym
wzrost siły moralnej. Moralność, jeżeli jest przepełniona miłością,
może spowodować na świecie sprawiedliwość, bezpieczeństwo,
prawo i porządek. Prawdziwie kochać możemy wtedy, kiedy odczujemy jedność z innymi. Moje życie bez miłości nie miałoby
sensu. Byłam kochana, sama kochałam. Miłość przejawiała
się w poczuciu bezpieczeństwa, wewnętrznej radości z powodu
„bycia”, istnienia. Kocham naturę, w której otoczeniu wzrastałam.
Z biegiem lat umacniały się we mnie cechy charakteru takie
jak: cierpliwość, poczucie odpowiedzialności, koncentracja, dokładność. Małżeństwo, jako próba charakteru, nauczyło mnie
tolerancji, przyjaźni, szczerości, przebaczania, opiekuńczości
70
Sai Ram – lato 2005
i bezinteresowności. Zdarzenia losowe, zaskakujące, bolesne,
z powodu których cierpiałam, wpływały na stan mojego ducha.
Byłam szczęśliwa i nieszczęśliwa, cierpiało i radowało się moje
serce. Był taki moment, kiedy moje życie było zagrożone; właściwie byłam świadkiem własnej śmierci. Wtedy dostałam po raz
kolejny możliwość powrotu. Wróciłam z odświeżoną pamięcią
źródła miłości bezwarunkowej, ,,pamięcią obecności Boga”.
Dlatego moje życie mogę podzielić na dwa etapy i nazwać je
„życie minione w duchu nieświadomości Boga” i „życie w duchu
świadomości obecności Boga w moim sercu, w moim życiu”.
Postrzeganie obecności Boga manifestuje się wewnętrznym
poczuciem szczęścia, spokoju, harmonii, stanu wewnętrznej
ciszy. Im więcej jej w moim życiu, tym przeze mnie więcej jej
dla innych. Jednocześnie tęsknię, pragnę jej więcej i więcej,
i cierpię z powodu niespełnienia. Jestem małą kroplą w drodze
do oceanu MIŁOŚCI.
Iwona Rutkowska
Ośrodek Warszawa
71
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
Wykład
Pokój
Modlitwa o pokój
Babo, Panie mój, czuły i łagodny,
Ześlij mi stan ducha błogi i pogodny,
Serce ukojone w zgodzie ze światem.
Prowadź mnie, o Sai, ścieżkami cichymi,
Mą duszę zasilaj, mą wiarę umacniaj.
Obdarz mnie wolą niewzruszoną,
Gotową temu, co trzeba, stawić czoło,
Bez lęku w przyszłość patrzeć
Z raźnym i mężnym sercem.
Sudha Aditya
Emblemat Sarwa Dharma, symbolizujący duchowy rozwój
człowieka, jest oparty na pięciu wartościach: PRAWDZIE (SATHYA), WŁAŚCIWYM POSTĘPOWANIU (DHARMA), MIŁOŚCI
(PREMA), POKOJU (ŚANTI), NIEKRZYWDZENIU (AHIMSA).
Pracę poświęcam wartości POKÓJ. Pisząc ją opierałam się
na wiedzy przekazanej przez
Bhagawana Śri Sathya Sai Babę. Praca ta jest rozpoznaniem
tej wartości w moim życiu.
Poczucia wewnętrznego pokoju nie można tak po prostu dostać, trzeba na ten stan zapracować. Swami mówi: „Sam musisz
przemyśleć i wybadać dokładnie, co rozszerzy twoje serce, a co
wprowadzi niepokój; potem trzymaj się mocno tego pierwszego
i wyrzecz drugiego”. Wszyscy tęsknimy do stanu ukojenia, jaki
daje nam wewnętrzny spokój. Jest to stan, który pomaga nam
zmóc się z wieloma doświadczeniami. Wewnętrzny pokój jest
pokojem z własną jaźnią, iskrą bożą, bowiem Bóg przebywa
w sercu każdego człowieka.
Pokój przejawia się w nas przez czynienie dobra, właściwe
postępowanie zgodne z własnym sumieniem, przez niekrzywdzenie i wewnętrzną dyscyplinę duchową. Pokój jest w prawdzie
72
niezmiennej, pokój jest we właściwym postępowaniu, pokój
jest w miłości, pokój jest niekrzywdzeniem. ,,By doznać pokoju,
dawaj pokój, aby poznać miłość, dawaj miłość”. „Przebudowa
człowieka jest prawdziwą przebudową świata. Tylko wtedy, gdy
jednostka staje się dobra, społeczeństwo może być szczęśliwe”.
Swami mówi nam, abyśmy pracą nad sobą, własnymi nawykami, cechami pozytywnymi spowodowali zmiany umożliwiające
nam kontakt z naszą wewnętrzną jaźnią. Pokój jest wrodzoną
naturą człowieka, pozwala rozwinąć moc rozróżniania, bystrość
umysłu i wyrzeczenia. Prawdziwa Boska Jaźń – ATMA przejawia
się pokojem wewnętrznym i nie ma początku ani końca.
Swami mówi nam, że na pokój wewnętrzny człowiek musi sobie zasłużyć. Może to oznaczać, że nie można go zdobyć
w jakikolwiek sposób, zabiegając o bogactwo, dbając o zdrowie,
zdobywając wiedzę, praktykując różnorodne techniki duchowego
rozwoju – ascezę, częstą medytację, intonowanie mantr. Według
Sathya Sai Baby zasłużymy na pokój wewnętrzny, śanti, pragnąc
prawdy, oświecenia i nieśmiertelności. Są to wysublimowane
pragnienia. Takich właśnie oczekuje od nas Bóg. Gdy pragnienia
owe zostają spełnione, pojawia się wewnętrzny pokój.
Pokój w nas odczuwamy poprzez majtri – według Wed słowo
to oznacza uprzejmość, przyjaźń, współczucie, dobroć. Swami
używa angielskich słów ,,my three” – moje trzy. Moje myśli, słowa
i czyny mają być w harmonii z myślami, słowami i czynami Boga.
Jest to moment przełomowy w życiu człowieka, kiedy zaczyna
on przejawiać wolę Boga i przestaje działać na podstawie konfliktów, sytuacji wprowadzających niepokój w najbliższym mu
otoczeniu. Zaczyna rozróżniać: to jest dla mnie dobre, nikomu
nie sprawiam przykrości, nie ranię. Uznając wyższość sumienia
oraz umiejętność właściwego rozróżniania możemy zwyciężyć
nad chwiejnym umysłem. Opanuj umysł, on ma być twoim sługą,
sługą twego serca – taka jest wskazówka Baby. ,,Bez wewnętrznego spokoju – śanti, poznanie prawdy jest nie możliwe. Tak
jak promienie słońca konieczne są dla rozkwitającego kwiatu
i dojrzewającego owocu, tak promienie spokoju konieczne są dla
rozwoju człowieka. Tylko wtedy może on dojrzeć do zrozumienia
tego, co prawdziwe – błogiego praźródła Brahmana”.
73
Sai Ram – lato 2005
Poznanie prawdy wiąże się z poznaniem samego siebie,
zadawaniu sobie pytania: Kim jestem? Po co przyszedłem na
świat? Czy jestem tym ciałem? Jakie znaczenie ma dla mnie to,
co mnie spotyka, czego doświadczam? Czy możemy myśleć, że
tylko w określonych warunkach osiągniemy spokój wewnętrzny, na przykład w wysokich górach, w samotności, bądź wśród
ludzi, którzy nam pochlebiają i pragną naszego towarzystwa?
Nic bardziej mylnego. Pokój wewnętrzny nie jest uwarunkowany.
Bez przemiany umysłu polegającej na opanowaniu jego wpływu
na nasze poczynania, nie uda nam się postawienie pierwszego
kroku w kierunku osiągnięcia stanu wewnętrznego pokoju. Aby
go doświadczyć, nasz umysł powinien być całkowicie opanowany,
zdyscyplinowany, uwolniony od stanu niepokoju, ponieważ stan
niepokoju umysłu prowadzi nas do chorób.
Aby osiągnąć wewnętrzny pokój, Swami zaleca nam stosowanie prawdziwie duchowej dyscypliny, wglądu wewnętrznego.
,,Spokój jest wewnątrz ciebie. Jedynie Boskość mieszkająca w
tobie jest źródłem spokoju. Kiedy zwracasz swój wzrok na zewnątrz, wtedy znajdujesz jedynie skorupki rozbitego spokoju (gra
słów: peace-pokój, pieces-kawałki, skorupki). Pamiętam opis
postrzeganego przez nas, ludzi, świata zewnętrznego w książce
Antonio de Mello pod tytułem ,,Przebudzenie”. Porównał go do
gobelinu, jako części splątanych nitek krzyżujących się splotów
z mnóstwem supłów. Wzór gobelinu, jego pełen obraz, wyraz
i znaczenie zna tylko BÓG. My postrzegamy tylko fragment
– oznacza to, że jesteśmy ograniczeni, posiadamy przeszkody,
wewnętrznych wrogów ograniczających nas w komunikowaniu
się z Najwyższą Jaźnią.
Aby uświadomić sobie istnienie owych negatywnych cech,
trzeba je nazwać, zdemaskować i usilnie pracować nad pozbyciem się egocentryzmu, który przywiązuje nas do ciała, pychy,
która sprawia, że czujemy się kimś wyjątkowym, złości, która
działa destrukcyjnie i odbiera spokój, ignorancji, która sprawia,
że stajemy się obojętni wobec innych .Wszystkich tych złych
nawyków, wynikających z braku samokontroli, nienawiści…
74
Sai Ram – lato 2005
,,Szukaj pokoju w sobie, zamiast szukać wad u innych,
szukaj u siebie, wyrywaj je jak chwasty i odrzucaj. Znacznie
lepiej będzie, jeśli odkryjesz jedną wadę własną, niż gdybyś odkrył tysiące cudzych”. Bardzo wygodnie jest być obserwatorem,
jednak Swami wymaga od nas podjęcia wysiłku pokonania
tych wrogów, którzy stoją na przeszkodzie naszego duchowego
rozwoju. Bóg nie będzie przebywał w sercu w obecności swoich
wrogów, przez których nie jest mile widziany. Swami mówi, że
słowo serce, w sanskrycie hridaja, składa się z dwóch członów,
a mianowicie: hrudi-ajam, to znaczy ,,w sercu – On”, co oznacza,
że serce jest mieszkaniem Boga.
Intelekt, nazywany w sanskrycie buddhi, którym posługujemy się doświadczając i poznając, tylko wtedy dozna olśnienia,
kiedy oczyścimy go z pragnień zmysłowych, nie będzie chwiejny
i podniecony, podatny na wpływy świata zewnętrznego. Wyciszony intelekt pozwala doświadczyć śanti – pokoju, poczujemy się
wtedy pogrążeni w pełniej szczęśliwości. Tego stanu nie można
opisać, można go jedynie doznać.
To pragnienie doznania pokoju wewnętrznego i pragnienie
bezwarunkowej miłości pokierowało moimi krokami do Swamiego. Odpowiedzią jest Jego łaska, którą mi okazał, otoczył
opieką i miłością. Wierzę w to, dzięki temu dokładam starań,
aby działać zgodnie z Jego wolą, wolą mojego sumienia.
Boskie przesłanie
Pośród życia zamętu i zmienności
W pokoju czy w walce, znoju czy radości,
Gdy zwrócisz się do Mnie w dziecięcej ufności,
Błogosławieństw Mych zaznasz obfitości –
BOSKIEGO NEKTARU łaski i litości.
Bhagawan Śri Sathya Sai Baba
SAI RAM
Iwona Rutkowska
Ośrodek Warszawa
75
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
List
***
Po przeczytaniu w kwartalniku „Sai Ram” (nr 47 2005 r.)
wykładów pt.”Dharma czyli sztuka właściwego postępowania”
p. Anny Ogonowskiej z Ośrodka Warszawskiego i p. Jadwigi
Marczak z Ośrodka Łódzkiego pt. „Śanti – pokój wewnętrzny:
Pani A.Ogonowska pisze o niewłaściwym łączeniu dharmy
z religią. I słusznie. Słowo religia pochodzi z języka łacińskiego
i wyraża związek lub ponowny związek człowieka z Bogiem.
Można powiedzieć, że religia jest takim czy innym systemem
wiary, który pozwala człowiekowi wrócić do Boga. Natomiast
dharma jest związana z działaniem człowieka i skutkiem, jakie to działanie przynosi człowiekowi. Przepraszam bardzo, że
ośmieliłam się sprecyzować te dwa terminy, ponieważ uważam
( z własnego doświadczenia), że precyzyjne i jasne wyjaśnienia
terminów odgrywają ważną rolę w ich zrozumieniu). Natomiast
pani Jadwiga pisze: „Dlaczego wybrałam pokój wewnętrzny?...”
i dalej: „Szukałam przez całe życie w religiach, poradach filozoficznych i ideologiach społecznych”... Ewangelia wg. św. Jana
1.16.33 – „Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam. Ja wam
daję mój pokój, nie jak świat daje. Ja wam daję pokój, niech się
otworzy serce wasze i niech się nie lęka”.Wydaje mi się, że chodzi
tu o ten sam pokój (śanti), o którym w swych naukach mówią
Sathya Sai Baba i Chrystus, ale innymi słowami i w innym
czasie. Chodzi jedynie o właściwe zrozumienie. Obecnie w kościołach katolickich w czasie obrzędu mszy świętej został wprowadzony zwyczaj podawania sobie nawzajem dloni przez wiernych
i powtarzanie słów Jezusa. Ale czy wszyscy wierni właściwie je
odbierają? Przed wielu laty zapoznałam sie z naukami Sathya
Sai Baby i od tego czasu słowa i nauki Jezusa zaczęły nabierać
dla mnie głębokiego i jasnego znaczenia. I dziś wiem, że nauki
Sai Baby są tym samym, co nauki Jezusa Chrystusa i widzę
jedność Jezusa w Sai Babie i Sai Baby w Jezusie i coraz bardziej
76
rozumiem i widzę Boga w każdym człowieku. Nie należę do
Organizacji Sai Baby, nie działam w żadnych ośrodkach kościelnych. Urodziłam się w rodzinie chrześcijańskiej wyznania
rzymsko-katolickiego i staram sie być dobrą chrześcijanką, tak
jak mówi o tym Sathya Sai Baba: „bądź dobrym w swojej religii”.
Cieszę się, że wyrosłam ponad wszelkie kościoły, które rownież,
tak jak różne religie, są bardzo potrzebne w dalszym rozwoju
duchowym ludzkości. Również cieszę się, że obserwowałam
życie, nauki i działalność papieża Jana Pawła II, w których
widziałam brzmienie słów i nauk Sai Baby i Jezusa: „Wszystko
jest jednością”.
Z poważaniem
Elżbieta Daun
Kanada
Panie, udziel nam cierpliwości, pogody, odwagi;
przez miłość do Ciebie daj nam przeżyć
radosne miłosierdzie wobec tych,
którzy cierpią bardziej od nas,
a także i tych,
którzy nie doznawszy cierpienia,
nie zrozumieli sensu życia.
Jan Paweł II
Przemówienie do trędowatych w Maritubie, Brazylia
Rok 1980
77
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
Listy
Gadu gadu, czyli nasze
rozmowy z serca do serca
(po odejściu Jana Pawła II)
Rico
Sai Ram Izka. Jestem.
Izabeli
Witaj, Rico.
Rico
Czy już podjęłaś decyzję odnośnie do spotkania sobotniego?
Izabeli
Jeśli o mnie chodzi, to nie odwoływałabym tego spotkania. Sądzę, że może jest ono bardzo ważne. Nie, nie odwoływałabym.
Niech się odbędzie. Miałeś rację, że nie wszyscy tak przeżywają
odejście Papieża, jak by się powszechnie chciało...
Rico
Jestem za spotkaniem. Musimy kierować się zdolnością rozróżniania. Ciało Papy to nie jest Papa. Papa jest już na innym
poziomie świadomości i w tej chwili ma naprawdę inne zajęcia.
Ludzie nie rozpaczają nad JP II, a nad sobą. Czegoś im zabrakło
i nie potrafią się jeszcze odnaleźć. Ale my mamy przecież inną
świadomość i mam nadzieję, że u większości z nas podniósł
się jej poziom na tyle, żeby zrozumieć, czym jest ciało, a czym
dusza.
Izabeli
Ja też trochę płaczę nad ciałem JP II i nad sobą, zabrakło mi
go, a nawet przewróciłam się przed chwilą – ot, taki trudniejszy dzień. Dziękuję, że jesteś ze mną i że tak mówisz... Będzie
spotkanie, cieszę się.
78
Rico
Dlaczego płaczesz nad ubraniem? Przecież właściciel ubrania
nie umarł. Płaczesz nad sobą.
Jeśli na chwilę chociaż pogrążysz się w sobie, dotkniesz siebie
– bez trudu połączysz się z tą duszą.
Przestań być bezrozumną owieczką i stań się joginką.
Rico
Mam nadzieję, że się nie potłukłaś ?!!
Izabeli
O tak, tak… Jest coś blisko – – – trochę się potłukłam, ale nic
groźnego.... pewnie na otrzeźwienie !!!
Rico
Jest czymś naturalnym, że po odejściu kogoś bliskiego powstaje
w nas żal z powodu nieodwracalności tego wydarzenia. Jest to
jedna strona natury człowieka. I ten żal w sposób naturalny
musi znaleźć swoje ujście we łzach i smutku. Taka jest nasza
konstrukcja psychiczna. Czegoś zabrakło.
Ten smutek to jest naturalny przejaw miłości, która jest cechą
każdego człowieka. Chociaż tego sobie nie uświadamiamy, jesteśmy wszyscy jednością. I jeżeli z tej pełni, którą jesteśmy
w swej zbiorowości, nagle coś się oderwie, zaczynamy odczuwać
ten brak. Dzieje się tak nawet w przypadku zwykłych przedmiotów lub zwierząt. Nasz umysł przyjął coś za swoje, z czymś
się związał, z czymś się utożsamił i w momencie straty tego
odczuwa pustkę. W skali narodu podobnie jest z JPII. Ludzie,
pomimo tego, że na co dzień zupełnie się z nim nie utożsamiali, nie zdawali sobie jednak sprawy, jak mocno przez te lata
wbudował się w ich podświadomość. No i teraz, gdy nastąpiło
coś nieodwracalnego, nagle poczuli pustkę i naturalną reakcją
obronną jest płacz, rozpamiętywanie, smutek.
Ale w tym samym czasie następuje druga reakcja obronna,
czyli wypełnianie tej pustki. I np. ludzie kupują sobie następne
zwierzę, przedmiot lub szukają drugiego człowieka. I po jakimś
czasie pustka jest wypełniona.
Czy pamiętasz taki wiersz o studni rozpaczy, który ci kiedyś
wysłałem? To było po pamiętnym tsunami.
79
Sai Ram – lato 2005
Izabeli
Dzięki Ci za te słowa pełne miłości i zrozumienia. Są jak balsam. Już się pozbierałam, choć myślę, że ten smutek się jeszcze przejawi – tak, silnie wrósł w nasza psychikę, jak na to nie
patrzeć... Chciałabym dotknąć tajemnicy, żeby ta moja świadomość wzrosła...
Chwile się zastanowię co do wiersza – czy tam było o źródle?
Studnia rozpaczy, ale było źródło. Mówiłam, że ten wiersz to
sam smutek, a Ty mówiłeś, że nadzieja, że samo źródło, czy tak?
Coś podobnego przynajmniej...
Rico
To wszystko, o czym piszę powyżej, jest w nas, ale do pewnego
poziomu. Naszym właściwym poziomem powinien być poziom
dźniany – poziom umiejętności rozróżniania. Tam nie ma miejsca na emocje.
Ale – proszę – nie zrozum mnie źle. Emocje są miernikiem naszego człowieczeństwa. Możemy się wzruszyć, możemy przejawić swoją miłość, ale o to chodzi, aby emocje nie odebrały nam
zdolności rozumowania i właściwej oceny jakiegoś zdarzenia.
Jeżeli jesteśmy uczniami Swamiego, to powinniśmy sobie zdawać
sprawę z tego, że z punktu widzenia Boga nic szczególnego się
nie wydarzyło. Jest to normalny proces. Są narodziny, a potem
nieunikniona śmierć. Wyobraź sobie, jaki wstrząs musieli przeżyć uczniowie po śmierci Jezusa. Ale się pozbierali i wypełnili
swoje życie Jego misją.
Izabeli
Tak, to niezmiernie ważne uzupełnienie. Choć często zachowujemy się pod wpływem emocji, nie umiemy – ja nie umiem
czasami – zachować tej zdolności rozróżniania... Wszystko
jest jednak procesem... Sam mi kiedyś mówiłeś, że niczego się
u człowieka nie przyśpieszy, idziemy w swoim własnym tempie... Jednak są dusze, które pomagają nam iść jakby bardziej
w dobrym kierunku, niosą światło. I słowa pocieszenia, żeby
się szybciej pozbierać.
80
Sai Ram – lato 2005
Rico
Dlaczego apostołowie zostali apostołami? Dlatego, że ponieśli
światło Jezusa dalej. Nie wpadli w studnię rozpaczy, w której
nie ma nadziei. Zrozumieli, że Jezus nie umarł. Że żyje wiecznie.
Że tak naprawdę nie ma śmierci. Że jest tylko życie, bo Bóg jest
życiem. Śmierć jest złudzeniem. Podobnie jest z JPII.
Izabeli
Dostali łaskę oświecenia, mówiąc naszym językiem.
Rico
Więc przejdź przez zasłonę złudzenia, a zobaczysz, że JPII żyje,
bo jest on, tak jak i my, częścią nieśmiertelności. Nie utożsamiaj ciała, które pozostawił, z nim samym. Nie rozpaczaj nad
ciałem, bo to nie ma sensu.
Izabeli
Ach, zrozumieć, że nie ma śmierci! że jest życie wieczne...
Rico
Jest sat, ćit, ananda. Jest Byt, Świadomość, Błogość. Nie ma
niczego innego. Byt czyli istnienie jest zawsze. Nie ma niebytu. I to nazywamy nieśmiertelnością. Świadomość jest zawsze,
ponieważ jest nierozerwalnie związana z istnieniem. Byt jest
świadomy swego istnienia. Tego, że jest. Ja jestem. I jest on
stale pogrążony w szczęśliwości. Bo błogość jest Jego naturalnym stanem.
Te wszystkie cechy są nierozerwalne. Tak jak z ogniem nierozerwalnie istnieje światło i ciepło.
Izabeli
W śmierci chyba też jest coś z tego, o czym piszesz. Nie potrafię
tego zdefiniować, ale śmierć wyzwala we mnie jakby wyższe stany. Śmierć Jezusa i rozpamiętywanie jej, teraz odejście JPII...
Takie rozumienie jak Twoje przychodzi chyba wraz z łaską boską, albo w wyniku wytężonej pracy duchowej.
Rico
Ciągle dążymy do wyzwolenia. Ale czy zastanawiamy się, czym
jest wyzwolenie? Chcemy je osiągnąć za swego życia. Chcemy
81
Sai Ram – lato 2005
wyzwolić się z więzienia ciała, ale tak, aby mieć możliwość powrotu do tego więzienia. Takie jest potoczne myślenie.
A śmierć jest przymusowym wyzwoleniem. To jest cała tajemnica śmierci. Śmierć jest wielką łaską Boga. My się zapieramy
rękami i nogami, aby nie wyjść z tego więzienia. A Pan, który
jest rzeczywistym właścicielem ciała, mówi: „Nie chcę już dłużej
przebywać w więzieniu, wychodź. Natychmiast”. A my: „Nie, nie.
Już się przyzwyczaiłem. Jest mi w nim dobrze”. Ale to jest myślenie żaby siedzącej w studni, która nigdy nie widziała oceanu.
Gdy Pan mówi „wyjdź już z tego ciała”, jogin kończy sprawy, które prowadził na tym poziomie świadomości, siada w medytacji
i z ulgą opuszcza ciało, wznosząc się do wyższego poziomu. Jogin to jest istota, która zrozumiała swój nierozerwalny związek z Panem. Wie, że nie jest czymś oddzielnym od Pana. Wie,
że Pan przejawia się poprzez nią.
Izabeli
Cóż tu powiedzieć? Dotykam Nieskończonego.
Rico
Dlatego dobrze jest pamiętać o tym wiecznym związku. Wtedy
nie ma cierpienia, tylko obserwowanie woli Boga. Nie ma osamotnienia i pustki. Jest tylko radość uczestnictwa w jego grze.
Gdy odchodzi nasz brat, który był dla nas światłem, miejmy tę
świadomość, że został wyzwolony, że wraca do swego źródła, by
się z nim stopić i być sat, ćit, anandą. Więc smutek zamieńmy
w radość pełną miłości, a radość ta pomoże mu w tej drodze.
To jest zdolność rozróżniania. Tego nas uczy Swami.
Izabeli
Om Sai Ram.
82
Kącik młodzieżowy
Gorący temat
Poczucie (za)wartości,
czyli na czym opierasz
swoje poczucie wartości
i jakie są tego konsekwencje
w Twoim życiu?
Moje poczucie własnej wartości bierze się przede wszystkim
z pracy nad sobą oraz ze świadomego wzięcia mojego życia we
własne ręce. Jest wiele metod pracy nad sobą. Moją ulubioną
jest praca z afirmacjami. Ja tworzę swój świat i swoje doświadczenia, a życie jest dokładnie takie, jakie myślę, że jest! To takie
proste!
Wszystko, czego potrzebujemy i szukamy jest w NAS i w naszych umysłach! Często śmieję się z przyjaciółmi, że afirmacje
działają jak środek przeczyszczający. Afirmując wypływają
z mojego umysłu na wierzch wszystkie przekonania, które już
mi nie służą i które często są dokładnym przeciwieństwem tego,
co afirmujemy.;-)
Ja osobiście bardzo lubię zaraz po wstaniu z łóżka stanąć
przed lustrem, spojrzeć sobie głęboko w oczy i powiedzie do
siebie: Marysiu jesteś cudowna i bardzo Cię kocham. Dzisiaj jest
cudowny dzień. Niesamowite jest to, że tak się właśnie dzieje.
Dzień jest piękny, a ja czuję się wspaniale! Po jakimś czasie to,
co afirmujemy staje się naszą prawdą, a myślenie o sobie czule
i z miłością staje się NAWYKIEM..
Inną bardzo ważną rzeczą jest regularna medytacja i relaksacja. Zauważyłam, że można medytować i relaksować się
na różne sposoby, i każda z tych metod jest dobra. Ja osobiście
medytuję na dwa sposoby. Pierwszy, to po prostu zwykłe siedze83
Sai Ram – wiosna 2005
Kącik młodzieżowy
nie w ciszy. Czasem wizualizuję lub stosuję jedną z wielu metod,
dzięki którym można uspokoić swój umysł. Drugim sposobem
medytacji jest świadomość TEGO, CO JEST TERAZ. Piszę te
słowa, a w tle gdzieś za oknem śpiewa ptak. Jest cieplutko.
Śmieją się dzieci na podwórku, mój kot mruczy. Mam cudowne,
pełne miłości myśli. Być tu i teraz, i cieszyć się każdą chwilą
swojego życia, to najpiękniejsza medytacja. To tylko wymaga
praktyki, a praktyka czyni mistrza! 
Marysia Stefaniak
U mnie było (mam nadzieję, że faktycznie należy to już do
przeszłości) tak, jak stoi w tytule – nie miałem poczucia wartości,
lecz zawartości. Maniakalnie wręcz przywiązywałem wagę do
rozwoju, czytania, medytacji, jogi i innych praktyk. Bez tego
wszystkiego czułem się marnie i podle, całkowicie niegodny
jakiegokolwiek szczęścia...
Myślę, że większość, zdecydowana większość ludzkich
problemów i smutków bierze się z braku solidnego poczucia
własnej wartości, płynącego z samego faktu istnienia, z przeczucia własnej boskiej natury i z wiary w głębszy sens naszego
obecnego wcielenia. Nawet jeśli jest nim tylko doświadczanie.
Tylko? Ba! AŻ doświadczanie!
Bartek
Jedyną wartością w moim życiu jest brak wartości – nie
lubię się ograniczać.
Aklime
Moje poczucie wartości opiera się na opinii i ocenie innych
ludzi, co czyni mnie wiecznym niewolnikiem otoczenia... często
bardzo cierpiącym niewolnikiem.
EXpert
84
Reportaż
Reportaż ze Zjazdu
Ogólnopolskiego Sathya Sai
– Muszyna 2005
Miało mnie tam nie być, ale widać dobry Bóg chciał inaczej...
Sam byłem zaskoczony rozwojem zdarzeń, które mnie skierowały ku tym wspaniałym górom, ku tym spokojnym dolinom,
skąpanym w bujnej zieloności. Bowiem Muszyna to piękne miejsce, przywodzące na myśl cudowne piękno Rajskich Ogrodów,
wieczny spokój Pól Elizejskich – łatwo tam było delektować się
błogością, spokojem i braterską miłością. Mimowolny zachwyt
około trzech setek zgromadzonych w ”Kolejarzu” dusz przydał
na kilka dni temu domowi wiele światła, które wydobywało się
z okien budynku, rozjarzając okolicę wspaniałą aurą przyjaznej
atmosfery. Byłbym jednak zapomniał, że piszę reportaż, już
przywołuję się do porządku...
Tak więc pierwszy dzień spędziliśmy na wzajemnym odnawianiu starych znajomości, lokowaniu się w pokojach i na
porządnej pracy. Zaplanowano nam bowiem niezwykle ciekawy
i inspirujący, choć mocno dyskusyjny temat, który opracowywaliśmy na kółkach studyjnych. Tematem był „miłosny dialog
międzypokoleniowy”, do którego potem tworzyliśmy scenki teatralne. To była prawdziwa próba wytrzymałości, współpracy,
zrozumienia, tolerancji, cierpliwości, et cetera, et cetera. A nie
było lekko, bowiem grupy napotkały różnego rodzaju trudności.
Niektóre zaś problemy stały się wręcz groteskowe, ale po kolei.
Wszystkie grupy poradziły sobie z zadaniem lepiej lub gorzej
i w końcu osiągnięta została harmonia, gdy wtem na scenę wyszła ostatnia grupa, dając tym samym kropkę nad „i” – kropka
była jednak szokująca, bo problem okazał się być bardzo poważny – ci, co byli, wiedzą, o co chodzi... Wniosek był taki, że
trudno jest młodym dogadać się ze „;starymi” i ... że może tak
powinno być? Cóż, to jest pytanie do każdego z nas.
85
Sai Ram – wiosna 2005
Kącik młodzieżowy
Kolejne dwa dni były dniami wystąpień doktora Upadhyay,
indyjskiego lekarza z teamu Śri Sathya Sai Baby. Opowiedział
on nam o tzw. obozach medycznych, które swoim rozmachem
każdego musiały wprawić w niemały podziw. Przy okazji można było się nasłuchać niesamowitych historyjek związanych
z Mistrzem, które spowodowały, że szczególnie ja, słuchając ich
od tak pewnego źródła, przekonałem się, że nasz świat nadal
jest przepełniony magią. A powiem uczciwie, że lepiej żyje się
w takim magicznym świecie, niż w tym bezlitośnie materialnym.
O doktorze Upadhyay kilka słów powiedział jeszcze Konrad,
który jest jego, że tak powiem, „fanem”. Posłuchajmy, co ma on
nam do przekazania:
„Na początku byłem trochę zawiedziony małą ilością młodzieży, ale jak tylko usiadłem posłuchać wykładu doktora
Upadhyay, to wiedziałem, iż to jest jeden z lepszych Zjazdów.
Doktor Upadhyay emanował wspaniałą, boską energią aż czuło
się obecność Swamiego. Miałem dużo szczęścia porozmawiać
z doktorem. Cóż za święty człowiek !!! Myślę sobie: tak oto wygląda prawdziwy wielbiciel Sai ... A te opowieści niczym miód
... czyste ucieleśnienie nauk Baby”. Jak każdy Zjazd, tak i ten
tętnił życiem zakulisowym. Ludzie zbierali się przy kominku,
na ławkach przed budynkiem, zapraszali się nawzajem do
pokojów. I wtedy odbywały się przeciekawe dyskusje na różne:
proste i błahe, dziwne i magiczne tematy. A dbywały się one
w zupełnie otwartych grupach dyskusyjnych – jak zwykle zresztą. Ostatniego dnia zaś mocno zaskoczył nas Czesiek Polakowski,
obwieszczając wszem i wobec, że został wybrany przywódcą
Młodzieży (czyt. Koordynatorem Młodzieży na Polskę), którą
odtąd miłościwie włada – niech mu Dobry Bóg da długie lata
panowania (w pokoju, a nawet we dwóch pokojach;-).
Niestety mała ilość wielbicieli (Sai Baba’s Devotes) skorzystała z pobliskich gór i ładnej pogody, by ruszyć na wyprawę
w podniebne szlaki, by szukać pośród niedosiężnych szczytów
gór duchowych doznań. Dla mnie jednak taka praktyka jest
obowiązkowa i zawsze niewidzialny Duch Gór ciągnie mnie na
szlak – ot, takie misterium.
Niech Wam sprzyja Chłodny Wiatr, o Wojownicy Pana!
86
Adamito
Wilczomlecz indyjski
Stoi w doniczce maleńka roślinka
Cztery listki ledwie ją zdobią
Pochodzi ze słonecznego kraju Bogactwa i biedy
Symbol życia, koła narodzin i śmierci
––Cierpliwie podlewana wypuszcza kolejne listki
Coraz większe i bardziej soczyste.
Opadają jednak dawne małe bledsze z każdym dniem
––I choć żal tych znanych do których przywykłem,
Są już nie potrzebne, mimo iż kiedyś żywiły roślinkę.
––A drzewko rośnie i rośnie coraz wyżej
Wrocław
09.01.05
87
Sai Ram – wiosna 2005
Kącik młodzieżowy
Światło ślepca
Dawno, dawno temu w Japonii ludzie poruszający się w nocy
używali lampek zrobionych z bambusa i papieru, a w środku
była świeca. Pewnego razu zaś pewien człowiek spotkał ślepca,
który nie miał takiej lampki i tak mówi do niego:
– Hej, a gdzie twoja lampka?
– Panie, a po co mi ta lampka, jak ja nie odróżniam światła
od ciemności.
– Aha... Ale przecież byłoby ci lepiej chodzić z taką lampką,
bo nikt by na ciebie nie wpadał.
– Ha, faktycznie! Racja!
– No widzisz. To ja dam ci taką lampkę... O, proszę.
No i poszedł ślepy w ciemną noc ze swoją lampka, aż tu
nagle... ktoś na niego wpada.
– Panie, jak pan idziesz. Co pan na mnie wpadasz?! Nie
widzisz mojego światła, które niosę ze sobą?
– Ależ twoje światło już dawno zgasło...
–…
A morał z tego taki, że przychodząc na ten świat otrzymaliśmy wielki dar, wewnętrzne światło. Jednak musimy o niego
dbać i podsycać jego płomienie, by móc korzystać z tej błogosławionej emanacji.
Fragment mszy w Kościele Jezuitów w Łodzi spisał
Adamito z Łodzi.
Opowieść o adepcie
Koncentratem zwanym
Razu pewnego, w czasie bliżej nieokreślonym (albowiem czas
to iluzja), w rękach młodego człeka znalazła się księga tajemna.
Sekret jej tkwił w obfitości egzemplarzy, od których gięły się
półki księgarń wszelakich. Jednakże wzrok ludzki zdawał się
odbijać od ich błogosławionej powierzchni. Mówiła o joginach,
świętych mężach z kraju Aryów, którzy posiedli władzę nad
ciałem i umysłem.
Dzień, w którym młodzieniec ów ujął w palce swe pierwszą
stronicę księgi, był dniem, w którym porzucił uprzedni żywot,
toczony w znoju i brudzie materialnego świata.
– Chcę być jak oni! – okrzyknął co sił w płucach, odnalazłszy
powołanie swe.
W czasach, które nadeszły potem, zwano go Koncentratem,
choć po dziś dzień nikt orzec nie potrafi, czy to ze względu na nacisk, jaki kładł w sadhanie swej na praktykę koncentracji, czy też
z powodu ogromnych ilości spożywanego przezeń przecieru pomidorowego (tajemnego specyfiku, odkrytego w osiedlowych delikatesach, pod samym nosem setek nieświadomych istnień), mającego
zwiększyć wydajność jego codziennej praktyki medytacji.
Już na pierwszych stronicach wolumin informował, iż jogin
posiada specjalistyczną, świętą matę, na której to regularnie
praktykuje skupianie się. I zastosował się Koncentrat do ustępu
tego, aczkolwiek matę ową w niedługim czasie otaczać zaczął
intensywny zapach, zwany powszechnie smrodem, oraz zgromadzenie czujących istot, równie powszechnie zwanych muchami.
Nie mógł Koncentrat jednego tylko pojąć – czemuż, na Boga,
błogosławiona nauka jogi poświęca tak wiele uwagi ciała uelastycznianiu. Wszak nie ono jest ważkie, wedle nauk księgi samej
w sobie. Lecz, gdy dotarł on do zapisu, traktującego, iż jogin
winien na trzecim oku skupiać się, pojął wówczas Koncentrat,
że jeszcze przed nim wiele pracy i wysiłku.
Pathric
88
89
Sai Ram – wiosna 2005
Kącik młodzieżowy
Listy
Miłość
W pewnej książce o Indiach przeczytałem o joginach, którzy
chcieli zostać Dżinami. W tamtym okresie bardzo interesowało
mnie wszystko co wykraczało poza zwykłe pojmowanie świata,
a zwłaszcza sprawy „magiczne”. Zastanawiałem się: być takim
Dżinem jak w bajkach i grach, czy to możliwe? Przeczytałem,
iż chodzą oni z miotełką i zamiatają przed sobą każdy skrawek
ziemi. W jakim celu? Naturalnie aby nie zdeptać nawet małej
mrówki. To był przełom. Zacząłem się zastanawiać nad życiem.
Nie nad medytacją czy religią, ale właśnie nad życiem. Dziś konkluzja jest taka: miłość jest kluczem do wszystkiego. Swami uczy,
iż należy zacząć od moralności i prawdy. Ale ja czuję i wiem, że
miłość jest bramą. Taka miłość oczywiście bezgraniczna, pełna,
niczym nie skrępowana. Do wszystkich, wszystkiego, do Boga,
który jest wszystkim, nawet tym, czego nie ma. Zacząłem nawet
modlić się o to, aby szatan się nawrócił. Ha ha ha. Prosiłem
Boga, by nie odbyła się bitwa na polu Armaggedon, by wszystko
skończyło się pokojowo. Powiem szczerze, że przez mój umysł
przebiegało w takich chwilach „uczucie”, że przeszywa mnie
piorun gniewu bożego. To było straszne. Serce jednak twardo
mówiło: to jest dobre, tak należy.
Miłość jest bramą. Z miłości bierze się wszystko. Kochamy
samych siebie, więc dbamy o zdrowie, wygląd, samopoczucie,
czas i energię. Kochamy ludzi, więc jesteśmy uprzejmi, uśmiechamy się, chcemy rozmawiać, słuchać, opowiadać. Najwięcej
radości daje mi sytuacja, kiedy mogę udzielić odpowiedzi na
pytanie: jak dojść tu i tu?, gdzie jest to czy tamto? – i uśmiechnąć się. A muszę powiedzieć, że ostatnio zdarza mi się to dość
często. Kochamy zwierzęta, więc ich nie jemy, cieszymy się ich
towarzystwem, staramy się je zrozumieć. Ja na odgłosy mojego kolegi Bilba, biało-czarnego kundla, odpowiadam takimi
samymi pojękiwaniami. Kiedy zeberki (ptaszki) świergolą, ja
90
próbuję tak samo. Uwierzcie, że kiedy to robię, wiem o co im
chodzi. To jest miłość.
Loka Samasta Sukhino Bhavantu!!!
Kochamy świat i Matkę Ziemię i ona daje nam miłość. Kiedy nie ma w pobliżu kosza, to robię wszystko, by go znaleźć.
Naprawdę wszystko.
Kochamy Boga. Bóg kocha nas. W miłości Bóg-człowiek
zawarte jest wszystko. Niekrzywdzenie, prawość, pokój, prawda – choć z tą ostatnią mam najwięcej trudności. Nie jestem
fałszywy i wiem, że prawda to nie tylko mówienie prawdy, to
także prawdziwa wiedza i zgodność, wiem jednak, że miłość
doprowadzi mnie do pełni prawdy.
Amrutaputra Rafał G. Laskowski
Białystok
W modlitwie wyrażamy przed Bogiem nasze uczucia,
nasze myśli i wszystko, co porusza naszą duszę. Pragniemy
kochać i być kochanymi, pragniemy, by nas ktoś zrozumiał,
i sami chcemy zrozumieć. Jedynie Bóg kocha nas w sposób
doskonały, miłością, która nie ma końca. W modlitwie
otwieramy nasze serca i umysły przed tym Bogiem miłości. Modlitwa właśnie czyni nas jedno z Panem. Przez
modlitwę zaczynamy głębiej współuczestniczyć w życiu
Boga i Jego miłości.
Jan Paweł II
Czuwanie modlitewne młodzieży, Nowy Orlean, USA
Rok 1987
91
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
Opowiadanie
Teddy
Jean Thompson stała przed całą swoją piątą klasą pierwszego dnia roku szkolnego i kłamała. Podobnie jak większość
nauczycieli spojrzała na swoich uczniów i powiedziała, że kocha
każdego z nich tak samo i dlatego wszystkich będzie traktowała
jednakowo. A to było niemożliwe, chociażby ze względu na małego chłopca Teddy’ego Stoddarda, który siedział naprzeciwko niej,
zapadnięty w swojej ławce w trzecim rzędzie. Pani Thompson
obserwowała Teddy’ego rok wcześniej i zauważyła, że nie bawił
się z innymi dziećmi, jego ubranie było brudne i zawsze przydałaby mu się porządna kąpiel. Teddy był niemiły w obejściu.
Doszło nawet do tego, że w ciągu pierwszych sześciu miesięcy
zaczęło jej sprawiać przyjemność kreślenie jego prac grubym
czerwonym flamastrem i skreślanie wielkim X jego błędów.
Ponieważ Teddy był małym, ponurym chłopcem, żadne z dzieci
nie miało ochoty na zabawę z nim.
W szkole, gdzie uczyła Pani Thompson, nauczyciele byli zobowiązani zapoznawać się z opiniami o dzieciach zapisanymi w poprzednich latach. Przeczytanie opinii Teddy’ego pani Thompson
zostawiła sobie na koniec. Kiedy wreszcie zabrała się do czytania,
była coraz bardziej zaskoczona. Jego nauczyciel z pierwszej klasy
napisał: „Teddy jest inteligentnym, ciekawym świata chłopcem,
zawsze uśmiechniętym. Odrabia swoje prace porządnie i ma dobre maniery. Jest radosny i wszędzie go pełno”. Jego nauczyciel
z drugiej klasy napisał: „Teddy jest świetnym uczniem, bardzo
lubianym przez kolegów i koleżanki, ale martwi się, ponieważ
jego mama choruje na śmiertelną chorobę i życie w jego domu
musi być ciężkie”. Nauczyciel z trzeciej klasy zanotował: „Teddy
pracuje bardzo dużo, ale śmierć jego matki bardzo go osłabiła.
Próbuje robić, co w jego mocy, ale ojciec w ogóle mu nie pomaga
w domu. Jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie kroki, Teddy
może nie podołać całej tej sytuacji”. Nauczyciel z czwartej klasy
92
tak skomentował: „Teddy jest załamany i w ogóle nie interesuje
się szkołą. Nie ma wielu przyjaciół i często zasypia na lekcjach.
Jest powolny i wkrótce może mieć poważne problemy”. W tym
momencie Pani Thompson uświadomiła sobie rozmiar problemu.
Święta Bożego Narodzenia były tuż tuż, gdy pewnego dnia uczniowie przynieśli jej prezenty. Wszystkie opakowane w piękny
papier i zawiązane eleganckimi wstążkami. Tylko prezent od
Teddy’ego był niezręcznie zawinięty w surowy, brązowy papier,
wycięty z papierowej torby na zakupy. Pani Thompson z bólem
serca otwierała prezent od Teddy’ego. Kilkoro dzieci zaczęło się
śmiać, kiedy wyjęła bransoletkę z kryształów górskich z pustymi
miejscami po kilku brakujących kamieniach i buteleczkę napełnioną w jednej czwartej wodą toaletową. Głośno wyraziła swój
zachwyt i zadowolenie z otrzymanej bransoletki, którą natychmiast założyła. Spryskała się także wodą toaletową. Śmiechy
dzieci umilkły, a Teddy Stoddard, który stał z tyłu za dziećmi,
zauważył to i powiedział: „Pani Thompson, dzisiaj zapachniała Pani tak jak dawniej moja mama”. Kiedy dzieci już wyszły,
płakała przez całą godzinę. Tego dnia przestała uczyć czytania,
pisania i mówienia, zaczęła natomiast uczyć dzieci.
Jean Thompson zaczęła zwracać szczególną uwagę na
Teddy’ego. W trakcie pracy z nim zauważyła, że jego umysł
zaczął się jakby budzić. Im więcej zachęcała go do pracy, tym
stawał się śmielszy. Przed końcem roku szkolnego Teddy stał
się jednym z najlepszych uczniów i swego rodzaju jej pupilkiem.
Jej, która tak kiedyś przysięgała, że wszystkich uczniów kocha
tak samo.
Rok później znalazła kartkę pod drzwiami od Teddy’ego,
w której pisał, że ze wszystkich nauczycieli w szkole podstawowej
ona była najlepsza. Sześć lat upłynęło, kiedy dostała kolejną
kartkę od Teddy’ego. Napisał, że skończył gimnazjum z trzecim
miejscem w klasie, i że ze wszystkich dotychczasowych nauczycieli ją ceni najbardziej. Cztery lata później dostała następny
list mówiący, że chociaż było bardzo ciężko, Teddy kontynuował
naukę i skończył college z wieloma wyróżnieniami. Również
zapewnił panią Thompson, że jest dla niego ciągle najlepszym
93
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
nauczycielem. Cztery lata minęły i przyszedł następny list.
Tym razem Teddy wyjaśniał, że po tym, jak otrzymał licencjat,
zdecydował się dalej kontynuować naukę i że pani Thompson
była dalej jego ulubioną nauczycielką. Tym razem jego podpis
był nieco dłuższy: list był podpisany: mgr Teodor F. Stoddard.
Historia się tutaj nie kończy. Tej wiosny przyszedł jeszcze jeden list. Teddy pisał, że spotkał wspaniałą dziewczynę i się
zaręczył. Wyjaśnił, że jego ojciec zmarł kilka lat temu i pytał
czy pani Thopson zgodziłaby się być na ślubie i zająć miejsce
przeznaczone zwykle dla mamy pana młodego. Tego dnia włożyła bransoletkę z kryształów górskich z kilkoma brakującymi
kamieniami. I tego szczególnego dnia Jean Thompson pachniała właśnie tak jak mama Teddy’ego na ich ostatnich świętach
Bożego Narodzenia.
Morał: Nigdy nie wiesz, jaki skutek wywrze na czyjeś życie
twoje działanie lub brak twojego działania. Rozważ ten fakt
w swojej wyprawie przez życie.
Z angielskiego kwartalnika Organizacji Sathya Sai,
Sai Reflections, Maj 1998
List
Być wegeterianinem
na drodze duchowej
Wielu z was zapyta: „Dlaczego wegetarianizm”?
Czy każdy na drodze duchowej jest wegetarianinem?
W ciągu ostatnich lat spotkałem wielu wielbicieli Sai oraz
duchowych aspirantów, którzy nie są wegetarianami.
Zdecydowało to o tym, że postanowiłem poświęcić parę chwil
na przekonanie was, jak ważnym jest zostać wegetarianinem,
gdy wszedłeś na drogę duchową, szczególnie, jeśli wybrałeś
Swamiego za swojego przewodnika i nauczyciela.
23-ego października1994 Swami wygłosił wykład i poniżej
przedstawiam mały fragment tego wykładu:
„Dzisiaj każdy, czy uznaje się za wielbiciela, czy też nie,
powinien przestać jeść mięso. Dlaczego? Jedzenie mięsa
promuje jedynie zwierzęce cechy i demoniczne skłonności.
Prawdą jest, że to, co jesz determinuje twoje myśli. Jedzenie
mięsa różnych zwierząt powoduje, że jakość smakowa
tych zwierząt rośnie. Dlatego ci, którzy rzeczywiście
pragną zostać wielbicielami Boga, powinni porzucić niewegetariańską żywność. Niektórzy spośród was, przyjmują
święte imiona takie jak Sai, Rama czy Kriszna, a nadal
przybierają na wadze jedząc kurczaki. Jak więc mogą
być uznani za wielbicieli Sai? Bez względu na to, czy są
wielbicielami w Indiach, czy gdziekolwiek indziej, powinni
powstrzymać się od jedzenia mięsa. Ci, którzy pragną
zostać prawdziwymi wielbicielami Boga, powinni rzucić
jedzenie mięsa, picie alkoholu, palenie i hazard”.
(Sanathana Sarathi, grudzień 1994, strona 315)
Jest kilka innych powodów, dla których wegetariański sposób życia jest bardziej korzystny od mięsożernego:
94
95
Sai Ram – lato 2005
1. Budowa naszego ciała
2. Powody zdrowotne
3. Ekologia i środowisko naturalne
4. Cierpienie zwierząt
5. Karma
6. Wpływ jedzenia mięsa na nasz umysł
7. Wszyscy duchowi mistrzowie i wielcy ludzie byli i są wegetarianami
1. Budowa naszego ciała
Studia nad rozwojem ludzkości pokazują, że nasze jelita są
z natury wegetariańskie. Co więcej, budowa ciała ludzkiego nie
jest przystosowana do jedzenia mięsa.
„Mięsożerne” mają krótkie jelita. Ich grube jelito jest proste
i gładkie. Odwrotnie stworzenia wegetariańskie, mają długie
jelita – ok 8,5m. Z powodu niskiej zawartości błonnika i wysokobiałkowej zawartości mięsa, jelita zwierząt mięsożernych
potrzebują długiego czasu, aby wchłonąć substancje odżywcze.
Dlatego mięso jest lepiej przyswajane przez mięsożerne, których
jelita są krótsze. Jeśli człowiek je mięso, to zalega ono w organiźmie przez długi czas, co powodujejego gnicie i uwalnianie
się toksyn. Może to przyczyniać się do raka okrężnicy. Uwalniane toksyny zwiększają również obciążenie wątroby, która
musi pracować dodatkowo, aby uwolnić się od toksyn. Może to
powodować problemy z wątrobą.
Nasze zęby
Jeśli spojrzymy na zęby mięsożernych, zauważymy, że mają
one ostre kły, których używają do rozrywania mięsa, podczas
gdy roślinożerne nie mają ostrych zębów.
Nasze ludzkie zęby są takie jak zwierząt roślinożernych, ponieważ zamierzeniem Boga nie było, byśmy jedli mięso, gdyż wtedy wyglądalibyśmy jak hrabia Drakula z wystającymi kłami.
96
Nasze paznokcie
Mięsożerne zwierzęta mają ostre pazury, żeby zabijać swoją
zdobycz. Bóg nam nie dał ostrych pazurów do rozdzierania ciał
zwierząt i to jest jeszcze jedna wskazówka, że nasze ciała nie
są przystosowane do jedzenia mięsa.
Sai Ram – lato 2005
2. Powody zdrowotne
Mięso zawiera dużo białka (urokinezy) i mocznika, które
jest dodatkowym obciążeniem dla nerek i może zaburzyć ich
funkcjonowanie. W każdym 0,45kg steku znajduje się 14g białka (urokinesy). Na Uniwersytecie w Columbii przeprowadzono
eksperyment polegający na zanurzeniu żywych komórek w
roztworze białka – urokinezie. Rezultatem było zwyrodnienie
ich funkcji metabolicznych.
Zwierzę wie i czuje strach, kiedy się na nie poluje i usiłuje
zabić. Wtedy puls zwierzęcia rośnie i zwiększona ilość adrenaliny
jest pompowana do mięśni. Nawet po poddaniu mięsa procesowi
gotowania, adrenalina zawierająca dużą ilość cholesterolu nie
rozkłada się. (Zawał serca jest najczęstszym powodem zgonów
w USA). Co więcej, przyjmujemy również wszystkie negatywne
uczucia zabijanych zwierząt, łącznie ze strachem i złością. Prowadzi to do wstrząsu psychicznego u człowieka.
Mięso jest ubogie w celulozę i błonnik, co jest przyczyną
zaparć. Zaparcia mogą prowadzić do bardziej poważnych dolegliwości jak rak odbytu i hemoroidy.
Jedzenie mięsa jest głównym powodem raka. Eksperymenty
dowodzą, że pieczenie i smażenie mięsa wytwarza substancje
chemiczną znaną jako „Methyl-cho-lanthrene”, która powoduje
raka. U myszy, którym podawano tę substancje, rozwijały się
guzy kości, nowotwory krwi i przewodu pokarmowego. Większość ludzi sądzi, że mięso z rzeźni jest czyste, bezpieczne
i poddawane inspekcji sanitarnej. Ale zbyt wiele bydła, świń,
drobiu jest zabijane na sprzedaż każdego dnia, aby przebadać
to wszystko. Trudno jest sprawdzić czy dany kawałek mięsa ma
raka. Obecnie przemysł mięsny po prostu usuwa zarażone części
zwierzęcia jak np. głowę czy nogę, a resztę sprzedaje. Ludzkie
komórki raka wszczepione zwierzętom powodują u nich również
rozwój raka. To samo odnosi się do ludzi, którzy jedzą mięso
zarażone rakiem. Skąd możemy wiedzieć, że mięso, które jemy,
nie pochodzi od zwierzęcia chorego na nowotwór?
Sławny wegetarianin dr J.H. Kellogg z Kellogg’s Cornflakes
mówi:
97
Sai Ram – lato 2005
„Wegetarianie nie muszą zastanawiać się, na jaką chorobę
umarło podane do spożycia zwierzę, dzięki temu mogą
cieszyć się posiłkiem”.
Antybiotyki, sterydy i hormony wzrostu są albo dodawane
wprost do paszy albo wstrzykiwane bezpośrednio, aby zwierzęta
przybierały na wadze i produkowały więcej mięsa. Ludzie jedząc
mięso takich zwierząt wchłaniają również te substancje.
Wiele osób uznaje wyższość białka zwierzęcego nad roślinnym, ale dobrze dobrana żywność wegetariańska może stanowić
również pełnobiałkowy posiłek. Światowa Organizacja Zdrowia
zaleca, żeby 4,5% dziennych kalorii czerpać z białka. Pszenica zawiera 17% białka, brokuły – 45% a ryż – 8%, soja, tofu,
soczewica mają 19% białka. Łatwo, więc ustawić dietę bogatą
w białko bez jedzenia mięsa.
Jakie jest dzienne zapotrzebowanie na białko? Spożycie
białka ponad dzienną normę może prowadzić między innymi do
osteoporozy i otyłości. Aby obliczyć zapotrzebowanie na białko
należy pomnożyć wagę ciała przez 0,36. Jeśli więc ważysz 50
kg, twoje zapotrzebowanie na białko wynosi 39,6g.
Earl Mindell pisze w „Bibli Witamin: „Dobry posiłek złożony z ryżu, fasoli i sera może być tak samo odżywczy jak stek,
a tańszy i z mniejszą zawartością tłuszczu”.
Nieprawdą jest, że ludzie mięsożerni są silniejsi od wegetarian. Profesor Irving Fisher z Uniwerstetu w Yale przeprowadził
eksperyment z udziałem 32 wegetarian i 15 osób jedzących
mięso, w którym każdy miał wyciągnąć i utrzymać ramiona jak
najdłużej. Z 15 „mięsożernych” tylko troje utrzymało ramiona
od 15 do 30 minut, podczas gdy spośród wegetarian 15 osób
miało ten sam wynik, 9 osób – powyżej 1 godziny, 4 – powyżej
2 godzin, a jeden powyżej 3 godzin.
Wielu lekkoatletów i biegaczy długodystansowych utrzymuje
dietę wegetariańską na jakiś czas przed zawodami.
Dr Barbara More, ekspert od terapii wegetariańskiej, przebiegła 110 mil w 27 godzin 30 min. 56 -letnia kobieta pobiła
wszystkie rekordy ustanowione przez młodych mężczyzn.
98
Sai Ram – lato 2005
3. Ekologia i środowisko naturalne
Hodowla zwierząt na mięso ma swoje konsekwencje. Od 1960
roku prawie 25% Ameryki Centralnej zostało spalone i wycięte,
aby stworzyć pastwiska dla trzody chlewnej. Wyprodukowanie
4 uncji przysłowiowego hamburgera, powoduje zniszczenie 55
stóp kwadratowych tropikalnych lasów. Dla wyprodukowania
0,5 kg pomidorów potrzebne jest tylko 230 litrów wody, podczas
gdy produkcja 0,5 kg wołowiny wymaga aż 2.090 litrów wody.
Tyle wody jest marnowane!
Nie byłoby głodu na świecie, gdyby wszyscy zostali wegetarianami. Ponieważ większy obszar mógłby być wykorzystany
do produkcji plonów dla ludzi zamiast produkcji paszy dla
zwierząt. Zasoby naturalne byłyby wykorzystywane bardziej
ekonomicznie. W USA inwentarz żywy konsumuje 70% wszystkich produkowanych plonów.
Co więcej, Swami mówi: „Powodem ciągłego wzrostu populacji jest również to, że zwierzęta, które zabijamy na pokarm
odradzają się jako istoty ludzkie, dlatego też jest tak wielu ludzi
na świecie”.
(Summer Showers in Brindavan, strona 182)
4. Cierpienia zwierząt
Czy zdajecie sobie sprawę, że więcej niż 100 tys. krów jest
zabijane każdego dnia w USA?
Większość zwierząt hodowana jest w “farmach – fabrykach”,
nastawionych na produkcję maksymalnej ilości zwierząt na ubój
przy jak najmniejszych kosztach.
Zwierzęta są stłoczone, traktowane jak przedmioty zanim
zostaną zarżnięte. Jak już wcześniej zaznaczyłem, zwierzęta te
wiedzą, że zostaną zabite i odczuwają strach.
Swami mówi: „Każde stworzenie stara się zachować życie.
Nikt nie poświęci swojego życia, żeby stać się pożywieniem dla
innych. Zwierzęta, ptaki, ryby podobnie jak człowiek, pragną żyć.
One również będą walczyły, płakały i czuły ból, gdy są ranione
– w taki sam sposób jak my, gdy czujemy zagrożenie śmiercią.
Różnica tylko polega na tym, że zwierzęta nie mogą wypowie99
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
dzieć swych uczuć, gdy czują zbliżającą się agonię. Podano, że
świnie gdy są zabijane, płaczą, w podobny sposób jak ludzie”.
(Summer Showers, Maj 1996, strona 131-133 )
Mówi się, że jeśli ktoś raz odwiedzi rzeźnię, do końca życia
zostanie wegetarianinem.
Swami mówi: “Przemoc w każdej formie jest złem, a zabijanie
niewinnych zwierząt jest równoznaczne z jawnym barbarzyństwem”.
(Sanathana Sarathi grudzień 1994, strona 323)
5. Karma
Karma jest następnym powodem, aby zostać wegetarianinem. Dla tych, którzy nie znają prawa karmy – jest to prawo,
które mówi, że każde działanie prowadzi do kontr-działania,
akcja powoduje reakcję. Tak jak mówi Biblia:„ Co zasiejesz to
zbierzesz „. Więc, jeśli zabijasz zwierzę lub skłaniasz do tego
innych w celu zaspokojenia nałogu jedzenia mięsa, zaciągasz
dług karmiczny, który musi być spłacony. Baba mówi, że mamy
wiele długów karmicznych z naszych poprzednich wcieleń i nie
możemy cofnąć się w czasie, aby zmienić to co zrobiliśmy. Ale
teraz, gdy jesteśmy na duchowej drodze i poznaliśmy Swamiego,
musimy przynajmniej dążyć do unikania złej karmy. Dieta wegetariańska jest tego najprostszym sposobem. Niektórzy ludzie
powiedzą: „Ale ja nie zabijam zwierząt, robi to rzeźnik”. Swami
na to odpowiada: „Gdyby nie było chęci jedzenia mięsa, rzeźnik
nie miałby powodu do zabijania zwierząt”.
(Sathya Sai Newsletter, Wiosna 1995, strona 16)
Można powiedzieć, że „zabijaniem” roślin również tworzymy karmę, ale poziom tej karmy nie jest tak wysoki. Weźmy
przykład. Jeśli wejdziesz do cudzego ogrodu i zerwiesz różę,
właściciel może być zmartwiony twoim uczynkiem, ale co będzie
jak zabierzesz mu krowę?
Swami mówi: „Faktem jest, że rośliny mają również życie,
podobnie jak zwierzęta. Ale zwierzęta obdarzone są rozumem
i systemem nerwowym, czego nie mają rośliny. Zwierzęta płaczą
100
i krzyczą, gdy są zabijane. Nie występuje to w przypadku roślin,
które nie czują bólu”.
(Sathya Sai the Avatar of Love, strona 132
W książce dra Johna Hislopa „Rozmowy z Sai Babą” Swami
mówi: „Mięso zatruwa naszą krew. Zaś nieczyste myśli są często
efektem jedzenia ryb. Ryby mają brzydką woń”.
7. Wszyscy duchowi mistrzowie i wielcy ludzie są wegetarianami
Ludzie dowodzą, że Jezus jadł mięso, ale mamy coraz
więcej dowodów na to, że Jezus i jego najbliżsi uczniowie byli
wegetarianami.
Swami mówi, że Nowy Testament został napisany wiele lat
po ukrzyżowaniu Chrystusa, dlatego wiele informacji w Biblii
nie jest prawdziwych. Szczególnie, że była ona tłumaczona
z oryginalnych hebrajskich tekstów i wiele razy przepisywana.
Swami zmaterializował dla swoich wyznawców oryginalną Biblię
kilka lat temu.
W jednej wersji Biblii zwanej „Istota Ewangelii Pokoju” jest
napisane, że pewnego dnia uczniowie zapytali Jezusa: „Jakich
grzechów mamy nie popełniać, aby nigdy więcej nie chorować”?
A Jezus odpowiedział: „Powiedziane jest ‘Nie zabijaj’, albowiem
Bóg dał życie i co Bóg dał, człowiek niech nie zabiera. I powiadam
wam, kto zabija, zabija brata. Obróci się przeciwko niemu Matka
Ziemia, a Szatan zamieszka w jego ciele. A ciała poległych zwierząt w jego ciele staną się jego grobem. Kto zabija innych, zabija
siebie, a kto zjada ciała poległych zwierząt, zjada śmierć”.
W Księdze Rodzaju 1:29, czytamy: „I Bóg powiedział, Oto
daję Wam wszystkie rośliny rodzące nasiona i drzewa, na których rosną owoce rodzące nasiona, co zastąpi Wam mięso”.
Jasno dowodzi to tezy, że zamierzeniem Boga nie było, aby
człowiek jadł zwierzęta.
Wielki Pitagoras również głosił wegetarianizm: „Strzeżcie
się śmiertelnicy, nie napełniajcie swego ciała grzesznym pokarmem. Mamy zboża, owoce słodkie, warzywa i zioła, które mogą
być smaczne i soczyste. Nie odmawiajcie też mleka i miodu.
Szczodrobliwa ziemia oferuje wam obfitość czystej żywności bez
zarzynania i rozlewu krwi”.
101
Sai Ram – lato 2005
Gautama Buddha popierał wegetarianizm i do tej pory
wszyscy buddyści są wegetarianami. Powiedział on do Anandy,
jednego ze swych bliskich uczniów: „Musicie uczyć ludzi, aby
skończyli z zabijaniem i okrucieństwem. Jeśli ktoś próbuje
medytacji i ciągle je mięso, zachowuje się jak człowiek, który
zakrywa uszy, głośno krzyczy i twierdzi, że nic nie słyszy”.
Wielki pisarz Bernard Shaw był wegetarianinem, pewnego
dnia zachorował i poszedł do lekarza. Doktor powiedział mu,
że aby przeżyć musi zacząć jeść mięso.
Bernard Shaw odpowiedział: „Moja sytuacja jest poważna.
Zaoferowano mi życie pod warunkiem, że będę jadł befsztyki.
Ale śmierć jest lepsza niż kanibalizm”. W testamencie napisał,
że nie życzy sobie konduktu żałobnego składającego się z ludzi,
ale procesję zwierząt i akwarium z żywymi rybami przybraną
białymi szarfami. Dożył pięknego wieku 98 lat, a kiedy umarł,
miał taką procesję, jakiej sobie zażyczył.
Nieskończona jest lista wielkich mistrzów duchowych
i znanych ludzi, zwolenników wegetarianizmu. Gdybym chciał
wymienić wszystkich, artykuł ten zmieniłby się w wielką księgę. Wymienię więc tylko kilku wielkich mężów, którzy byli
wegetarianami: Wirgiliusz, Horacy, Platon, Owidiusz, Petrarka,
Pitagoras, Sokrates, Mahatma Gandhi, Szekspir, Voltaire, Isaac
Newton, Leonardo Da Vinci, Karol Darwin, Benjamin Franklin,
Emerson, Albert Einstein, Lew Tołstoj i wielu innych.
Był czas, kiedy wegetarianizm był postrzegany jako „kult
szaleństwa”. Ludzie robili sobie z tego żarty. Dzisiaj wegetarianizm stał się modnym stylem życia. Wielu aktorów Hollywoodu
i pop gwiazd jest wegetarianami i promuje zdrowy sposób życia.
Paul Newman, Madonna, Paul McCartney, to tylko niektórzy
z nich.
Wegetarianizm nie jest końcem samym w sobie. Jest jedynie
środkiem osiągnięcia końca. Końcem jest świadomość Jednego
we wszystkim.
Swami mówi: „Odpowiedzialnością człowieka jest po osiągnięciu duchowej świadomości, prowadzić siebie i wszystkie żyjące stworzenia do wyzwolenia i rozwoju Wyższej Świadomości.
102
Sai Ram – lato 2005
Kiedy zaczynamy poznawać jedność w różnorodności, święte
myśli zaczynają przenikać nasze nastawienie i działanie. Wtedy
staje się bez sensu pozbawianie zwierząt życia, bez względu na
przyczynę, a szczególnie jako źródło pożywienia”.
(Summer Shiwers, maj 1996, strona 131-133)
Oto jest ostrzeżenie dla wszystkich odpowiedzialnych wegetarian. Czy wiecie, że żelatyna robiona jest z kości i skóry zwierząt? Często spotykam ten składnik na opakowaniu produktów,
o których byś nawet nie pomyślał, że mogą zawierać żelatynę
(orzeszki, sosy do chipsów, dresingi do sałatek, większość jogurtów, gotowe dania z makaronu, sosy do makaronu, niektóre
odświeżacze do ust i słodycze). Zalecam, więc sprawdzenie
składników przed kupieniem czegokolwiek.
Uważajcie również na słodkie desery, pakowane w srebrną
folie. Srebrna folia staje się cienka jak bibułka podczas ucierania pomiędzy zwierzęcymi tkankami. Następnym razem zanim
sięgniesz po słodycze, które są tak pięknie dekorowane srebrem,
pomyśl dwa razy.
Dla wszystkich, którzy dopiero wkroczyli na drogę wegetarianizmu:
Wegetariańska żywność nie musi być nudna. Jest wiele
produktów roślinnych, które powodują, że wegetariańskie gotowanie jest przyjemnością. Wegetariańska żywność to nie tylko
groszek, fasola i marchewka.
Życzę Wam wszystkiego najlepszego na Waszej duchowej
drodze!
Neeta i Dawid Sanders
Źródło – amerykańska strona Organizacji Sai – „Młodzież dla Sai”
Tłum. Anita Petrykowska
korekta – Majka Quoos
103
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
Listy
Wibhuti
Om Sai Ram dla wszystkich!
Czasami zapach wibhuti – można go nazwać aromatem modlitwy – przypływa nie wiadomo skąd i przenika całe powietrze.
Wiem, że jest rzeczywisty, ponieważ znajdujący się obok ludzie
upewniają mnie o tym. Nie rozumiem, dlaczego tak się dzieje, ale
jeśli się dzieje, to cudownie. Czuję się wówczas podekscytowany
i czekam na jakieś niezwykłe wydarzenie. Chciałbym się wtedy
dokładnie obserwować. Problem w tym, że kiedy uświadamiam
sobie tę potrzebę, zapach znika.
Czy ktoś z was także tego doświadczył? Co o tym myślicie? To takie cudowne wydarzenie! Nie wolno mi traktować tej
sprawy jako oczywistej, gdyż łatwo może się zdarzyć, że zgubię
jej istotę.
Mam nadzieję, że ktoś pomoże mi skupić uwagę na właściwym, wewnętrznym punkcie.
Co by się nie zdarzyło, życzę wam wspaniałego dnia.
Om Sai Ram
Z miłością
Sean
***
Sai Ram
Dla Ciebie, drogi Sean’ie i dla wszystkich!
Czy to nie cudowne? Ten zapach wywołuje we mnie uniesienie i grozę zarazem!
Zastanawiałam się, kiedy dostaję ten dar? Być może wtedy,
gdy mam sobie uświadomić, że Swami jest ze mną? Zapach
wibhuti owiewa mnie, jeśli mam jakiś problem. Upewnia mnie,
że postępuję właściwie, gdy rozmyślam o samopoświęceniu.
Wibhuti – święty popiół materializowany przez Śri Sathya Sai Babę
104
Czasem jednak nie wiem, dlaczego Swami pragnie mi przypomnieć, że jest tuż obok!
Trudno mi o relaks, ponieważ mój umysł jest nieustannie
czynny i zawsze znajdzie dla siebie coś interesującego (zamiast
po prostu BYĆ). Aby go uciszyć, przez większość życia ignoruję
czas. Dlatego odwiedziny Swamiego, dar Jego obecności, są
czymś więcej niż błogosławieństwem… Przez kilka chwil otwiera
się szeroka aleja, wiodąca umysł i ciało do siedziby spokoju!
Niechaj Lotosowe Stopy Pana napełnią was spokojem, miłością i światłem!
Sai Ram
Cathy
***
Pisze wyznawca: „Problem polega na tym, że kiedy staję się
świadomy istnienia zapachu, on znika”.
Sai Ram!
Kwiatowy zapach, zwłaszcza jaśminu, jest jednym z tajemniczych sposobów, w jaki Swami odkrywa przed nami swoją
wszechobecność. To niezwykłe zjawisko manifestuje się w obecności wyznawców Baby oraz tych, którzy nimi zostaną (a teraz,
ze wzrastającym zapałem, czytają o Nim książki). Aromat znika
równie niespodziewanie, jak się pojawia. Gdybyśmy wygłaszali
kazania, chcielibyśmy wszystkim o nim opowiedzieć. Jednak
zapach jest tylko dla nas. Inni, wyłączeni przez Swamiego, nie
czują go. To umacnia nasze przekonanie, że Bóg jest wszędzie
przez cały czas.
Sai Ram
***
Sai Ram dla Sean’a i dla wszystkich!
Sean, twoje doświadczenie jest podobne do doświadczenia,
jakie sam przeżyłem kilka lat temu. Siedziałem w samochodzie,
czekając na kogoś. Miałem trochę wolnego czasu. Zamiast słuchać radia, wyłączyłem je i wszedłem w rodzaj medytacji. Mówiłem Swamiemu, że czasami czuję się zagubiony i ignorowany,
105
Sai Ram – lato 2005
Sai Ram – lato 2005
z powodów, o których nie chcę wam teraz opowiadać. I nagle
pojawił się wyraźny aromat jaśminu, piękny, mocny i wyraźny.
Skąd się tu wziął? Stałem na wielkim betonowym parkingu,
wokół mnie nie było żadnych samochodów, żadnego ogrodu,
nawet drzewa, a mimo to czułem zapach jaśminu. Wysiadłem
i rozejrzałem się. Wtedy otoczył mnie całego, tak jak czytałem
o tym w książkach opowiadających o lilach Baby. Wróciłem do
samochodu i przeprosiłem Swamiego za swoje smutne myśli.
Podziękowałem Mu też za lekcję.
Swami jest zawsze z nami. Nikogo nie zostawia samego,
nawet na mgnienie oka. Jest dla wszystkich matką i ojcem. Po
prostu kochajcie Go, a On wam odpłaci tysiąckrotną miłością.
Namaste
Hans Hoogenbosch
***
Om Sri Sai Ramaja Namah
Moi drodzy!
W ciągu trzech lat, od kiedy jestem wielbicielką naszego
ukochanego Pana, miałam to doświadczenie tylko raz. I chociaż
przeżywałam momenty zdumiewającej, bezpośredniej bliskości
i komunii, zapach czułam jedynie wtedy.
Ćwiczyłam na siłowni (teraz zajmuję się jogą). Szłam po
bieżni i zerkałam w telewizor, ponieważ nie mam go w domu.
Robię to wszędzie, jak tylko mam okazję. Właśnie zmarł George
Harrison (jeden z Beatlesów) i ogłoszono, że za 35 minut świat
uczci milczeniem jego śmierć. Zapisałam to sobie w pamięci.
Ćwiczyłam mięśnie, ale w wyznaczonej minucie poprosiłam
Swamiego, by pobłogosławił tego człowieka za jego piękną muzykę. I nagle poczułam ten zapach!
On to ma swoje sposoby!
W boskiej przyjaźni
Laura
Om Sri Sai Ramaja Namah
***
Sai Ram towarzyszom podróży!
Sean Kennith napisał:
„Czasami zapach wibhuti – można go nazwać aromatem
modlitwy – przypływa nie wiadomo skąd”…
Na dwa dni przed moim wyjazdem do Indii (z pierwszą wizytą – czekałam 14 lat zanim Swami powiedział: „Tak, możesz
przyjechać i zobaczyć Mnie”), poczułam bardzo słodki zapach.
Wiedziałam, że to nie są perfumy, ponieważ ich nie używam.
Spojrzałam na ołtarz Baby, bo trzymam tam pudełko z wibhuti,
ale zapach płynął z innego kierunku. Czułam go pięć, może
dziesięć minut. Potem zniknął.
A oto, co się wydarzyło trzeciego dnia w Brindawanie. Sewy
sadzały moją siostrę i mnie zawsze razem. Teraz nas rozdzieliły.
Zastanawiałam się, dlaczego? Cóż, taka była wola Baby. Usiadłam bardzo blisko podwyższenia. I kiedy Baba przybył na darśan,
nie spodziewałam się, że znajdzie się blisko mnie. Słyszałam jak
pytał pewną kobietę o jej męża. Ja także odpowiedziałam w myślach na to pytanie. „Został w domu i prosi Cię, abyś zaopiekował
się mną w Indiach”. Kiedy zatrzymał się przed nami, poczułam
zdziwienie. Obok mnie siedziały trzy panie ze Szwecji. Jedna
z nich wyciągnęła list. Został przyjęty. Postąpiłam podobnie, choć
nie byłam pewna, co się stanie. Swami wziął go również. A potem
wykonał dłonią koliste ruchy. Kobieta wyciągnęła przed Nim rękę
i otrzymała wibhuti. Asystent Baby podał jej kawałek papieru do
zawinięcia. Choć nie miałam papieru, też wyciągnęłam dłoń i ku
mojemu zdumieniu, zobaczyłam na niej pomarańczowe wibhuti.
Trochę go zjadłam i powąchałam. Był to ten sam słodki zapach,
który czułam przed przyjazdem do Indii. Baba oznajmiał mi
w ten sposób, że jest PRAWDĄ. I że wszystkie te zdarzenia są
rzeczywiste. Dziękuję Ci, Panie, za najważniejsze doświadczenia
w moim życiu. UCIELEŚNIENIE MIŁOŚCI.
Kłaniam się Lotosowym Stopom naszego Pana Śri Sathya
Sai Baby
Rose
106
107
Sai Ram – lato 2005
Cytaty z paragonów
sklepowych
Chyba każdy, kto mieszkał w Puttaparthi, korzystał z możliwości zrobienia zakupów w Centrum Handlowym na terenie
aśramu. Ponieważ zachowałam kilka paragonów wydawanych
przez tamtejsze kasy, możecie zapoznać się z przykładami cytatów naszego Mistrza, jakie są na nich umieszczane. Za każdym
razem, gdy dostawałam taki paragon, traktowałam go trochę
jak chinskie ciasteczko z przepowiednią: natychmiast czytałam
umiszczone na nim słowa Baby.
Ania Kolkowska
Miłość Sai jest ponad zrozumienie.
Zapanuj w sposób mistrzowski nad swym językiem,
A w sposób mistrzowski zapanujesz nad światem.
Boskość jest taka sama w każdym, w hindusie,
w muzułmanienie, w sikhu, czy chrześcijaninie.
Bóg zsyła deszcz Swych łask na tych,
którzy uszczęśliwiają swych rodziców.
Każde doświadczenie jest lekcją,
każda strata jest zyskiem.
Miłość Sai jest bezgraniczna i niezmienna.
OM NAMO GANAPATHI SAI NAMAHA
108

Podobne dokumenty