Gazetka maj
Transkrypt
Gazetka maj
ok 2012/13, nr 9 Cena 1 zł Dzień Matki Ten dzień poświecę właśnie Tobie Mamo, choć wszystko wokół jest takie samo. O poranku słysząc rytm Twego , przesyłam Tobie serdeczne życzenia: zdrowia, szczęścia, radości. To dowód mej wdzięczności i mojej do Ciebie pięknej miłości. Za wszystkie poświęcenia, że chcesz spełniać moje marzenia - życia pragnienia. Dziękuję, że rozumiesz mnie bez słów, strzegąc mnie jak aniołów stu. Ty Mamo, zawsze mnie wspierasz.. i wszystkie smutki uśmiechem odpędzasz. Dziękuję Ci za troskę, drobiazgizwyczajne sprawy, które na co dzień nie doceniam. W ten dzień Twój chcę Ci podarować kwiatów bukiet, by więcej Cię nie frasować, A miłe chwile ciepłymi farbami słów malować. Praktycznie i teoretycznie w biologii Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat cholesterolu i glukozie, ich podziałach, wskazaniach, zastosowaniu, o hydrofilach oraz stężeniach lipidów we krwi polecam przeczytać ten artykuł więcej str. 6 Gabriela Grzesiowska Starcie tytanów Językowe wyboje Wielkimi krokami zbliżamy się do Finału Ligi Mistrzów, najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie. 25 maja przekonamy się, która drużyna jest lepsza na starym kontynencie. Borussia Dortmund czy Bayern Monachium? Nie dziwi nikogo fakt, że każdy język na świecie, w tym język polski, ulega modyfikacji. Czy owe zmiany wychodzą nam na dobre, czy wręcz odwrotnie - niszczą nasze podstawy polskości? więcej str. 20-21 więcej str. 15-17 www.trybunalscy.pl Opiekun Gazetki: mgr Jolanta Wątorczyk Skład Redakcji Redaktor Naczelny: Maciej Rodak Tel.: (012) 387-21-40 Redakcja: Magdalena Małek, Kinga Wójcik, Kamil Adamski, Marta Czekaj, Paulina Wójcik, Gabriela Frań, Katarzyna Kaniowska, Dominika Walczyk, Olivia Rzeszótko, Karol Pawłowski, Anna Świderek, Wiktoria Klimczak, Gabriela Grzesiowska, Iga Walencik, Maria Basista, Magdalena Trojanowska, Natalia Rodak, Weronika Stachnik, Wiktoria Kozub, Karolina Pawłowska Rysunki: Gabriela Grzesiowska Zdjęcia: Maciej Rodak, Natalia Rodak Skład komputerowy: Maciej Rodak, Karol Pawłowski Fax.: (012) 387-00-85 Email: [email protected] Strona szkoły: www.gimwlub.edu.pl WSTĘPNIAK Siema! Witam Was w majowym wydaniu gazety „Ja Gimnazjalista”, dzięki któremu dowiecie się co słychać w terenie, a to pozwoli wam się oderwać od codziennych problemów. Uff... Nareszcie. Dla wszystkich trzecioklasistów nastały wyjątkowe dni. Po trudzie egzaminów przyszedł czas na odpoczynek, niestety nadal w szkolnych ławkach. Ową sytuację można bez problemu porównać do nadejścia wiosny. Idealne porównanie! Nawet pasuje do obecnej sytuacji za oknem. Właśnie termin egzaminów był wstępem do pięknej, typowo wiosennej aury. Niestety, pomimo względnego luzu, nadal możemy oglądać maj przez szyby klasowych okien. Głupotą, którą negują nawet nauczyciele, jest trzymanie nas w szkole na siłę, bowiem cóż można robić w czasie lekcji, kiedy wymagany materiał został zrealizowany? Czy nie prościej byłoby (tak jak maturzyści albo nasi rówieśnicy dawno temu) przesiedzieć dwa tygodnie po egzaminach w szkole na zdobycie ocen z przedmiotów, a potem udać się na zasłużone wakacje? Niestety, „jaki pan, taki kram”, dlatego przy nieudolnych rządach pani minister Szumilas nie doczekamy się niczego, co mogłoby przynieść wymierne korzyści nam i dorosłym. Jak zawsze – MiErNota – drżyj Narodzie. Przy tak pięknej aurze nie czas i miejsce na użalanie się nad ministra pomyłkami. To jasne, że nawet wieczni studenci naszej gimbazy (którzy powrócili do szkoły z zimowego snu) prędzej dostaną świadectwa z wyróżnieniem, niż tekę ministra edukacji obejmie człowiek światłego umysłu. Wracając do sprawy wiecznych studentów – życzę wam, aby ten miesiące były dla was ostatnimi w tej szkole i bynajmniej nie z powodu ukończenie osiemnastego roku życia. Poprawiajcie oceny i nie gadajcie! Koniec roku to również dylemat dla wielu trzecioklasistów pod tytułem „którą szkołę wybrać?”. Pora się spieszyć, bowiem termin logowania mija już w najbliższy piątek. Pamiętajcie jedno – róbcie to, co wam w duszy gra i nie zrażajcie się opiniami dorosłych – chcieć to móc. Tyle w tematach najważniejszych. Przejdźmy teraz do wydarzeń, które za nami. Str. 2 ♦ Sztafetowe biegi przełajowe o mistrzostwo Nowej Huty organizowane co roku przez MOS Krakus okazały się dla naszej reprezentacji udane. Po zaciętych walkach męska drużyna zdobyła 3 miejsce, a żeńska 2 miejsce. Gratulujemy naszym sportowcom. Wydarzeniem wartym uwagi była akademia z okazji 222 rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Uroczystość przygotowaną przez uczniów klas drugich uświetniły występy dziewczyn z „Vabank’u” oraz Dominiki Doniec z się w Budapeszcie? Zapraszamy do lektury. ♦ W Luborzycy nie próżnowano. 12 maja grupka zapalonych naukowców udała się na warsztaty biologiczne zorganizowane przez Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie (wydział geograficznobiologiczny - Zakład Fizjologii Zwierząt i Toksykologii). Z pomocą studentek uczniowie mogli poczuć się jak prawdziwi badacze pracujący w profesjonalnym laboratorium. Miejmy nadzieję, że nie stracą zapału i rozsławią Luborzycę na biologicznej arenie międzynarodowej. Wydarzeniem wartym uwagi było rozdanie nagród w literackim konkursie pt.: „Niezwykły świat braci Grimm” organizowanym przez Wojewódzką Bibliotekę Pedagogiczną w Krakowie. Drugie miejsce - Kinga Strojniak z klasy 3e, a wyróżnienie - Maciej Rodak (3a). Gratulacje. klasy III D. Jak wyglądały przygotowania od kulis? O tym w dalszej części gazety. ♦ Wyjazd do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego oraz Muzeum Lotnictwa w ramach nagrody za wygraną w konkursie „Szkoła z Pasją”. Dzięki tej wycieczce można było poczuć się jak prawdziwy radny sejmiku wojewódzkiego oraz spróbować tradycyjnych potraw regionalnych. Na spalenie kalorii można było liczyć podczas przebieżki pomiędzy hangarami lotniska w Czyżynach. To tylko namiastka atrakcji, które spotkały wycieczkowiczów. Więcej znajdziecie w stronach aktualności. „Podbijamy Budapeszt” – z takim hasłem wyruszyli pierwszoklasiści, którzy 9 maja rozpoczęli dwudniową wycieczkę do stolicy Węgier. Pomimo wielu atrakcji i zmęczenia bieganiem po mieście, pierwszaki znalazły czas na odpoczynek i zabawę. Jak bawiono Ważnym komunikatem jest informacja, że konkurs na dyrektora naszej szkoły wygrała mgr Jolanta Wątorczyk. Gratulujemy i życzymy owocnej współpracy z Gronem Pedagogicznym, rodzicami i uczniami. Pora na nadchodzące wydarzenia. W ten piątek odbędą się zawody siatkówki o Puchar Dyrektora XI LO w Nowej Hucie. Trzymajmy kciuki za naszą reprezentację. W poniedziałek rozpocznie się wycieczka klas trzecich w Bieszczady – zapowiada się przednia impreza – Pisiory kontratakują. Sportowym akcentem będzie dzień sportu oraz zawody mixów w siatkówce plażowej. Zachęcam Was do jak najaktywniejszego korzystania z majowego słońca i do lektury „Ja Gimnazjalisty”, w którym poznacie komentarze i opinie nie tylko na temat egzaminu gimnazjalnego. Maciek ok 2012/13, nr 9 SZKOŁA W OBIEKTYWIE Ja Gimnazjalista Str. 3 AKTUALNOŚCI Dziewięć przedmiotów, sześć testów, w sumie 7 godzin spędzonych na pisaniu. Miały sprawdzić naszą trzy letnią wiedzę, ale czy tak się stało? 23, 24, 25 kwietnia 2013r. to daty, których rocznik 97 nie zapomni aż tak szybko. To właśnie w tych dniach trzecioklasiści z wszystkich gimnazjów w cały kraju pisali egzamin gimnazjalny. Pierwszy egzamin to wos i historia. Jak oceniają go uczniowie ? Dla jednych łatwy bo tylko zadania zamknięte, dla innych trudny, ponieważ kilka podchwytliwych zadań. Zadanie, której w tej części otrzymało od uczniów tytuł : „ Najbardziej podchwytliwego” dotyczyło jakie powstanie przedstawia obraz. Nasi uczniowie wykazali się w tym przypadku inteligencją to oznaczało „ Zaznaczę odpowiedź, że to powstanie styczniowe bo jest śnieg”. Niestety w tym przypadku muszę zmartwić co poniektórych, gdyż prawidłowa odpowiedź to powstanie listopadowe. Kolejną częścią jaką pisaliśmy był język polski. I tutaj czekała na nas niespodzianka. A mianowicie dłuższa forma wypowiedzi jaką była rozprawka bohatera, który zasługuje na miano odważnego. Następny dzień Str. 4 przeżywaliśmy w mniejszych nerwach, ale wciąż w stresie. Początkowy egzamin z części przyrodniczej wywołał dużą sensacje. I tak oto nasi uczniowie stali się specjalistami od płaza o nazwie - Aksolotl Meksykański. Dużo szczę- ścia, a może i wiedzy miały osoby, które zaznaczyły „Czerwone krwinki- hemoglobina”. Z tego co udało mi się ustalić osoby, które strzelały i miały szczęście ustrzelić zaznaczył ową odpowiedź ze względu na pewien filmik gdzie padają słowa: „Halucynacja, hemoglobina, dwutlenek węgla, taka sytuacja nie.” Drugim egzaminem w tym dniu była królowa nauk- matematyka, określana jako „do rozwiązania”. W ostatnim dniu do testów większość osób podchodziła już bez stresu. Kilka osób do niemieckiego jedynie na poziomie podstawowym, a cała reszta do angielskiego na podstawowym i rozszerzonym poziomie. Te dwa egzaminy były określane jako najprostsze części. Czy tak było naprawdę? To okaże się za miesiąc. Tymczasem pozostaje cieszyć się ostatnimi chwilami w gimnazjum i czeka na wyniki. Katarzyna Kaniowska ok 2012/13, nr 9 AKTUALNOŚCI W tym roku uczniowie I klas, wraz z wychowawcami wybrali się na dwudniową wycieczkę do Budapesztu. Pomimo wczesnej pory wyjazdu, a mianowicie o 4:00 nad ranem, wszyscy byli pełni energii i każdy wydawał się wypoczęty oraz gotowy na podróż. Droga minęła nam szybko, nim się spostrzegliśmy, byliśmy już na Węgrzech. Tam zaskoczyło nas piękno stolicy, tego państwa, ponieważ większość z nas myślała, że to zwykłe miasto. Pierwszą atrakcją wycieczki było wzgórze Gelerta, ze wspaniałym widokiem na Budę i Peszt oraz rzekę Dunaj. Zobaczyliśmy także Zamek Królewski, który przez wiele lat był siedzibą węgierskich królów- spacer dziedzińcami, następnie przejście do Kościoła N.M.P., potocznie zwanego kościołem Macieja oraz Muzeum Marcepana. Potem zmęczeni wróciliśmy na wyczekaną kolację, a następnie udaliśmy się kolejny raz na wzgórze aby zobaczyć niezapomnianą panoramę miasta nocą. Wolny czas, który został nam przeznaczony minął błyskawicznie. Jedyny fakt, który nas zasmucił to, to, że cisza nocna była od 22.00 i nie mogliśmy spotykać się wspólnie w pokojach. Plac Bohaterów, Park Miejski oraz udało nam się zobaczyć budynek parlamentu. Przed wyruszeniem w drogę powrotną zatrzymaliśmy się na posiłek oraz kupno pamiątek. Droga powrotna, minęła dużo szybciej niż przyjazd. Wszyscy żałujemy że wycieczka trwała tak krótko, ale mamy nadzieję, że za rok powtórzymy ją w tym samym, a nawet liczniejszym składnie. Magdalena Trojanowska Iga Walencik Drugiego dnia, po śniadaniu, poszliśmy zobaczyć nowszą część miasta, Peszt. Zwiedziliśmy tam Bazylikę św. Stefana, gdzie znajduję się zmumifikowana dłoń księcia Węgier, a także 15 maja dwójka uczniów - Kinga Strojniak (3e) oraz Maciej Rodak (3a) udali się pod opieką pani mgr Teresą Wężyk na gale rozdania nagród w literackim konkursie na opowiadanie pt.: O godzinie 10:00 rozpoczęła się gala, podczas której czas umilili uczniowie szkoły dla niewidomych i niedowidzących wykonując znane utwory muzyczne na skrzypcach i akordeonie. oraz zarząd krakowskiego Instytutu Goetthego. Przed rozdaniem nagród, pani profesor Baluch w swoim przemówieniu poruszyła problem czytania lektur młodym ludziom. Na spotkanie zjechały się liczne osobistości miasta Krakowa m.in.: prof. Uniwersytetu Pedagogicznego Alicja Baluch, Liliana MajdaNiezgoda – przedstawiciel Towarzystwa Nauczycieli Bibliotekarzy Szkół Nareszcie! Kolejność rozdawania nagród była następująca: klasy 1-3 oraz 4-6 szkół podstawowych, a na końcu uczniowie gimnazjów. Po godzinnych oczekiwaniach się, że drugie miejsce zajęła Kinga Strojniak Ja Gimnazjalista (3e), zaś wyróżnienie Maciej Rodak (3a). Nagrody zostały ufundowane przez sponsorów konkursu m.in..: Instytut Goethego.. Mam nadzieję, że konkurs ten był tylko zalążkiem w literackich sukcesach uczniów. Maciej Rodak Str. 5 Jeśli chcecie dowiedzieć się coś więcej o cholesterolu i glukozie, ich podziałach, wskazaniach, zastosowaniu, o hydrofilach oraz stężeniach lipidów we krwi jak i wielu innych polecam przeczytać ten artykuł, a na pewno wyjaśnią Wam się te zagadkowe pojęcia, zastosowane także przez niektórych gimnazjalistów w praktyce. Dnia 10.05.br. o godz. ok.15: 40 pojechaliśmy (niektóre osoby z 2a,2b,2d,3a,3d,3e) do Krakowa (docierając tam na ok. 16:00). Pod przewodnictwem p. Justyny Bodzioch i p. Agnieszki Formickiej po przejściu 3km dotarliśmy wśród uporczywego ukropu słońca do Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie o wydziale geograficzno-biologicznym (kierunek biologia) ; Zakład Fizjologii Zwierząt i Toksykologii. Przybyliśmy do tego uniwersytetu w celu poznania bliżej biologii w inny sposób. Str. 6 W Zakładzie Fizjologii Zwierząt i Toksykologii dwie panie studentki z II roku wyjaśniły nam poszczególne pojęcia wzorując się na przedstawionych i przygotowanych przez nie prezentacji. Poznaliśmy m.in. to jak dzielą się tłuszcze (nie tylko na proste i złożone J), o części hydrofila i części hydrofobowej, to jak dzielą się sterole, czym jest cholesterol (m.in. jest produkowany w wątrobie, jelicie i skórze), o budowie cholesterolu, transporcie cholesterolu ( w połączeniu z białkami), o lipoproteinach, o prawidłowym stężeniu lipidów we krwi, o składzie glukozy, próbie Trommera i próbie Tollensa, o zastosowaniu glukozy. To tyle z teorii; następnie przeszliśmy do praktyki…; robiąc próbę ślepą, standard i próbę badaną (1-3) cholesterolu i glukozy przy użyciu odczynów, wody destylowanej, składnika z krwi myszy, zakraplacza i zlewek. Później wśród parametrów obliczaliśmy obecność glukozy i cholesterolu w płynach, które parami stworzyliśmy. Potem niektórzy z obec- nych dali sobie zmierzyć pomiar glukozy we krwi ( tak, jak co dzień robią to cukrzycy). Na końcu poszliśmy zobaczyć myszy, które są poddawane różnorodnym badaniom. Według mnie takie zajęcia pozalekcyjne są bardzo: kreatywne, pomysłowe, logiczne, przydatne oraz rozwijają nasz światopogląd jak i ułatwiają nam zrozumienie wielu otaczających nas spraw. Myślę, że teoria sporo wyjaśnia zastosowana w praktyce. Gabriela Grzesiowska ok 2012/13, nr 9 AKTUALNOŚCI Dnia 8 maja 2013 roku w ramach nagrody dla laureata statuetki ,,Małopolska Szkoła z Pasją” wybrani uczniowie z wszystkich klas naszego gimnazjum udali się do Urzędu Marszałkowskiego oraz Muzeum Lotnictwa Polskiego. Towarzyszyło nam czterech opiekunów: p. Wątorczyk, p. Marchewczyk, p. Rodak oraz p. Basista. Na początku naszej wycieczki zwiedzaliśmy Urząd Marszałkowski. Później na Sali wyborczej została pokazana prezentacja przedstawiająca charakterystykę naszej ,,małej Ojczyzny” – Małopolski. Po jej obejrzeniu odbyło się próbne głosowanie w sprawie przedłużenia wakacji. To miało nam pokazać jak wygląda głosowanie w ważnych dla tego regionu sprawach. Zostaliśmy również zaproszeni na degustacje potraw regionalnych. Mogliśmy się rozkoszować smakiem m.in.: krakowskiego obarzanka, oscypka, kiełbasy Lisieckiej, suszonych śliwek oraz specjalnej małopolskiej odmiany jabłek. Po posmakowaniu naszych wspaniałych wyrobów przyszłą pora na zwiedzanie Muzeum Lotnictwa Polskiego. Tam naszą wiedzę wzbogaciły historie samolotów II wojny światowej oraz współczesnych. Najciekawszą z nich była historia ,,Kukułki”, która była amatorskim projektem Eugeniusza Pieniążka. Jego budowa zaczęła się w 1969 roku w mieszkaniu Pana Pieniążka, później zaś została ona przeniesiona do hangaru aeroklubowego. Do budowy samolotu wykorzystano elementy szybowców ,,Foka” i ,,Jaskółka”. Dwa lata później ,,Kukułka” została zarejestrowana jak SP-PHN. 13 września 1971 roku Eugeniusz Pieniążek nielegalnie opuścił Polskę lecąc do Jugosławii prze Słowację i Węgry. Chciał tym uciec przed prześladowaniami. Po przybyciu do Jugosławii został aresztowany na siedem miesięcy. Po tym czasie otrzymał przepustkę i udał się do Szwecji. Tam po paru latach spro- wadził swoją rodzinę. Samolot został przerejestrowany na SE-XKK w 1992. Pięć lat później ,,Kukułka” znalazła się w Polsce jako SP-FKU. 13 września 2005 roku Pan Eugeniusz Pieniążek przekazał ,,Kukułkę” Muzeum Lotnictwa Polskiego. Na koniec jako ciekawostkę mogę dodać, iż powstał film na temat tej historii pt. ,,Trzeba w życiu coś robić” w reżyserii Piotra Załuskiego i Tomasza Piotrowskiego. Tej ucieczce poświęcono również siódmy odcinek serialu TVN-u ,, Wielkie ucieczki”. Z tej wycieczki, chociaż utrudzeni upałem wróciliśmy zadowoleni, gdyż wzbogaciliśmy wiedzę na temat naszej ,,małej Ojczyzny”. Weronika Stachnik Mało kto wie, co oznacza ta data i mało dla kogo jest ona ważna. Dzięki takim uroczystościom jak akademie szkolne, można poszerzyć swoją wiedzę np. na temat 3 Maja. Jest tylko jeden warunek… trzeba chcieć (a z tym czasami jest problem). W tym roku akademia przypadła na 30 kwietnia. Jak zwykle przed uczniami i nauczycielami Gimnazjum wystąpili recytatorzy (w tym my) jak i osoby śpiewające (VaBank i Dominika Doniec). Nad występem czuwała P. Agnieszka Frączek- Prusak i P. Aleksandra Surowska - Bargieł. Pomimo kilku niedogodności, występ można zaliczyć do udanych. Ale przecież to od początku nie było takie proste. Otóż nie każdemu odpowiadał dobrany wiersz i niektórzy mieli problem z ładną recyta- Ja Gimnazjalista cją. Pierwszy, drugi, trzeci raz… i już się ma dość. Ile razy można powtarzać jeden wiersz. Niestety na nic zdały się tłumaczenia: „tego wiersza inaczej powiedzieć się nie da”, nauczyciele chcieli aby wszystko było idealne. Pracowaliśmy w pocie czoła aby wypaść jak najlepiej. Nadszedł wreszcie dzień występu, wszystkich ogarnęła trema. Elegancko ubrani i nie gorzej przygotowani do swoich ról, wyszliśmy na scenę. A tu niespodzianka, naszym występem byli zainteresowani chyba tylko nauczyciele. Chociaż i tak nie wszyscy mogli w spokoju obejrzeć akademię. Po raz kolejny nasi koledzy i koleżanki pokazali że historia naszego kraju a tym bardziej „nudny” występ ich nie interesuje. Zachowywali się głośno i niekulturalnie. My jednak wierzymy, że byli tacy którzy dowiedzieli się choć trochę na temat konstytucji i odtąd data 3 maja 1791 nie będzie im obca. Dominika Walczyk Karol Pawłowski Str. 7 AKTUALNOŚCI W dniach od 15 do 17 maja uczestnicy koła biologicznego wraz z opiekunkami panią Agnieszką Formicką i panią Justyną Bodzioch pojechali na obóz naukowy do Rabki Zdrój. Te trzy dni minęły bardzo szybko i nikt nie miał ochoty wracać do domu. Do ośrodka „Sokół” dotarliśmy około godziny 11, Ci, którzy nie uczestniczyli w obozie w tamtym roku, byli zaskoczeni dobrymi warunkami. Pokoje były zadbane, w każdym był telewizor i można było korzystać z darmowego Wi -Fi. Oprócz tego zaskoczyła nas trampolina, karuzela, plac zabaw, boisko do siatkówki i uwaga basen. Co prawda odkryty, ale codziennie ktoś moczył tam nogi, a dla niektórych nie było problemu żeby na „hardcora” wskoczyć do wody. Tyle atrakcji sprawiło, że w czasie wolnym nikt się nie nudził. Oczywiście nie było tak, że obóz polegał tylko na „zabawie”, w końcu nie nazywałby się naukowym. Każde zajęcia odbywały się na powietrzu i wyglądały całkiem inaczej niż lekcje szkolne. Dostawaliśmy karty pracy, które trzeba było rozwiązać, były one na inteligencje, kreatywność i znajomość danego tematu. Pracowaliśmy w grupach (4-5 osobowych), każda z drużyn zbierała punkty. W każdym dniu odbywał się wieczorny quiz. Pierwszego dnia zaraz po obiedzie ruszyliśmy nad rzekę. Najpierw parę osób złapało bezkręgowce żyjące w tej wodzie. Każda z grup musiała drogą dedukcji (przy pomocy kart pracy) dojść do nazw danych zwierząt. Zadanie nie było łatwe, ale jakoś się udało. Następnie ocenialiśmy zanieczyszczenie wody, prędkość przepływu, temperaturę i właściwości chemiczne tej wody. Po południu odbył się mecz siatkówki, inni niezainteresowani wybrali się na basen czy trampolinę. Wesoło i szybko minął pierwszy dzień. W kolejnym dniu czekało na nas jeszcze więcej wrażeń. Nie długo po śniadaniu wybraliśmy się w stronę górySuhory, na szczęście nie musieliśmy iść tak daleko, zatrzymaliśmy się na polanie. Czekało na nas nowe zadanie rozpoznawaliśmy drzewa i opisywaliśmy cechy charakterystyczne dla danego okazu. Następnie szukając kwiatów ocenialiśmy stan gleby. Szybko poradziliśmy sobie z tym zadaniem, po południu każda z grup otrzymała kopertę z nazwami danych roślin. Odnaleźliśmy je, przykleiliśmy na Str. 8 talerzykach i nauczyliśmy się je rozpoznawać. Nie długo po tym graliśmy w memory dopasowując nazwę do rośliny. Okazało się, że nie tak łatwo zapoamiętac, co gdzie leży. Pod wieczór odbył się kolejny meczyk. Trzeciego, niestety ostatniego dnia wybraliśmy się na tą samą łąkę, tym razem szukaliśmy roślin i zwierząt żyjących w tym terenie. Układaliśmy łańcuchy pokarmowe, zastanawiając się, jakie zwierze je danego owada. Jak zwykle było zabawnie, ale nie zabrakło też rywalizacji. W tym dniu towarzyszył nam gość specjalny, pan Stoch, wszyscy ucieszyli się z tej miłej wizyty. Po powrocie mieliśmy jeszcze czas wolny, były to ostatnie chwilę by poleżeć na hamaku, poskakać na trampolinie, pokręcić się na karuzeli czy „popływać” w basenie. Po obiedzie odbyło się podsumowanie całego wyjazdu i podliczenie punktów. Niestety musieliśmy wracać do domu, bo czekał na nas busik. Wszyscy jednak wiążą plany z majem następnego roku. Podsumowując myślę, że obóz był udany i wszystkim się podobał. Warto czasem nauczyć się czegoś w inny miły sposób. Wiktoria Klimczak ok 2012/13, nr 9 ROZMOWY Czasami zastanawiamy się, w jaki sposób zorganizować swój wolny czas. Jednym ze sposób na "nudę" jest właśnie taniec. Dziś przybliżymy wam osobę genialnej i niebywale zdolnej dziewczyny - Jadzi Molgi (2f). Redakcja: Wszyscy wiemy, ze Twoją pasją jest taniec, jednak czy to prawda ze "urodzilas sie na parkiecie" czy moze zainteresowanie tańcem przyszło z czasem? Jadwiga Molga: Zainteresowanie tańcem przyszło samoistnie. W wielkim stopniu jest to zasługa moich rodziców. W wieku 5 lat zapisali mnie na zajęcia z tańca towarzyskiego. Bardzo mnie to interesowało. Tam bardzo się rozwinęłam. Poznałam wielu ludzi. Zanim zaczęłam trenować taniec ludowy uczęszczałam na zajęcia tańca towarzyskiego, współczesnego i góralskiego. Redakcja: Większość młodych ludzi kojarzy tance ludowe z czymś bardzo nudnym, dlaczego wiec poszlas w tym kierunku? Jadwiga Molga: . Szczerze, nie mam pojęcia co kocham szczególnie w tańcu ludowym. Wszystko tu jest super. Ja na pewno nie uważam, że jest on nudny. Ma coś w sobie co przyciąga do siebie. Taniec ten jest bardzo dynamiczny, kolorowy i żywiołowy. Tu zawsze się coś dzieje. W zespole otaczają mnie wspaniali ludzie. Chodzę do grupy gdzie jestem najmłodsza, a najstarsza osoba ma 28 lat i tańczy w zespole od 8 roku życia. Mimo to, że dzieli nas taka różnica wieku czuje się akceptowana i lubiana. Ludzie w zespole traktują mnie jak młodszą siostrę. Razem tworzymy zgraną paczkę, która jest dla mnie jak druga rodzina. Redakcja: . Czy to Twój pomysł na zawód, życie itd.? Jadwiga Molga: . Na pewno nie mam zamiaru rezygnować. Nasz zespół składa się z trzech grup. Między innymi do najstarszej grupy tzw., „dinozaurów” (wychowankowie zespołu) uczęszczają ludzie dorośli, pracujący, mający rodzinę i dzieci. Oni udowadniają jak bardzo kochają tańczyć. Robią to 30 lat i dalej im się nie znudziło. Na pewno chciałbym tańczyć jak najdłużej. Moim małym marzeniem jest dostać się do Ja Gimnazjalista zawodowego zespołu ludowego, ale to już jest wyższa szkoła jazdy :P Redakcja: . Jeśli miałabyś w kilku zdaniach przekonać rówieśników do tańca regionalnego, to powiedziałabyś.. Jadwiga Molga: . Jeżeli kochacie tańczyć, chcecie się rozwijać, pozyskać pasje na całe życie, poznać niezapomnianych ludzi, zwiedzić pół świata to natychmiast zapiszcie się do zespołu ludowego, a na pewno nie pożałujecie. Redakcja: Jakie osiągnięcia masz już na swoim koncie? Jadwiga Molga: Tych osiągnięć jest niewiele. Główne sukcesy należną do starszej grupy, która reprezentuje kraj na turniejach międzynarodowych. ( Nie dawno przeszłam do tej grupy i mam nadzieję na poprawę stanu konta moich sukcesów :D ) Na pewno mogę/możemy pochwalić się drugim miejscem turnieju na skale małopolski. Oprócz tego dwa drugie miejsca i dwa razy pierwsze oraz wiele wyróżnień. Redakcja: Jak wygląda trening na drodze do sukcesu? Jadwiga Molga: Obecnie mam treningi dwa razy w tygodniu (w poniedziałki i czwartki) po dwie i pół godziny od 19.30 do 22. Gdy przygotowywujemy się do ważniejszych koncertów mamy próby niekiedy po 4, 5 godzin. Na chwilę dzisiejszą szykujemy się do koncertu w czerwcu (na który wszystkich serdecznie zapraszam) oraz na turniej w Kielcach i na Słowacji. Aby lepiej się poznać i wspólnie potrenować wyjeżdżamy na obozy kondycyjno-integracyjne. Ostatni odbył się podczas przerwy majowej, gdzie trenowaliśmy całymi dniami, a wieczorami mięliśmy ogniska i dyskoteki. Mimo ciężkiej pracy i niekiedy wyczerpania fizycznego kocham to co robię i nigdy z tego nie zrezygnuję. Redakcja: Dziękujemy za wywiad. Jadwiga Molga: Dziękuję. Str. 9 LISTY NIEKONIECZNIE ANONIMOWE Wiktorio, Gabrysiu, Za nami długi weekend majowy. Przypuszczam, że weekend, na który z utęsknieniem, co rok czeka wiele osób, ponieważ jest to przedsmak zbliżających się wakacji. Parę dni wolnego od pracy, szkoły przydaje się wielu osobom. Jak je najlepiej spędzić? Cieszę się, że znowu możemy rozważyć kolejny ciekawy temat. Tak, weekend majowy niestety już za nami, ale teraz przyszedł czas na odliczanie dni do wakacji, tak jak powiedziałaś utęsknionych i wyczekiwanych pewnie przez wszystkich. Większość roku szkolnego już za nami. Teraz, na półmetku poprawiamy oceny, aby te na świadectwie były jak najlepsze i czekamy na ostatni dzwonek. Weekend majowy to świetny czas, aby zregenerować siły na te ostanie tygodnie szkoły, które na pewno będę pracowite. Warto go spędzić jak najlepiej, ale przede wszystkim nie zmarnować. Trzeba wziąć po uwagę, że w porównaniu do dwóch miesięcy wakacji weekend majowy jest krótki, także pole do popisu, gdzie wyjechać na ten czas jest mniejsze. Z Krakowa najbliżej jest w góry. Można wybrać Tatry, Pieniny albo Góry Świętokrzyskie. Warto zrezygnować z zatłoczonego Zakopanego i wybrać mniej oblegane miejscowości, aby trochę zwolnić tępo. Można pojechać do miejsca, w którym się dawno nie było, a które budzi u nas wiele pozytywnych wspomnień. Odwiedzić daleką i bliską rodzinę. Można też zostać w domu. Zaprosić kolegów, nadrobić braki w ulubionym serialu, odespać wszystkie nieprzespane noce. Ważne jest, aby ten wolny czas spędzić w najlepszym gronie, ponieważ to znajomi, przyjaciele decydują, jak się będziemy bawić, nie zwracając uwagi na miejsce. Należy również pamiętać o bezpieczeństwie. Na pewno nie raz słyszeliśmy upomnienia ze strony rodziców, nauczycieli. Mimo, że chcemy wyluzować, odpocząć powinniśmy wszystko robić z umiarem. W tym roku i tak się udało, bo długi weekend trwał pięć dni, więc już był powód do radości. Myślę, że tak jak powiedziałaś wiele osób postanowiło dobrze bawić się ze znajomymi, nie zwracając uwagi na miejsce. Organizowali ogniska czy domówki, jeździli do kina czy po prostu spędzali czas w domach śmiejąc się i oglądając filmy. Niestety pogoda się nie udała, ale tak już jest, że jak nie trzeba chodzić do szkoły, słońce nie świeci. Na pewno ludzie zdecydowali się by odpocząć w górach, czy wyruszyć w podróż, którą dawno już planowali. Napisałaś, że teraz każdy będzie się starał, aby jego oceny na świadectwie były jak najlepsze. Czytając od razu przypomniał mi się pewien fakt, który jest nieunikniony w każdej szkole. Pewnie wiele razy się z tym spotkałaś, mam tu na myśli uczniów, którzy przez cały rok nie robią nic, aż tu zbliża się maj, myślą „zostały dwa miesiące”. Więc biegają do nauczycieli, próbują coś poprawić by, chociaż na tych dwójach przejść do następnej klasy. Różnie to z nimi bywa, niektórym fartem się udaje, innym natomiast zabrakło jakiegoś zaliczenia, więc czeka ich poprawka. A z tego, co słyszałam z poprawką nie jest łatwo. Wiążą się też z nią zmarnowane wakacje, czekanie do sierpnia, nadrabianie całego roku i wątpliwości czy, zda się do następnej klasy. Przychodzi egzamin, który nie jest łatwy. Niektórzy, jeżeli coś się nauczyli zdadzą inni natomiast przejdą warunkowo lub będą powtarzali rok, co według mnie jest bez sensowne. Trochę odbiegłam od tematu, chociaż wiąże się on z majem i zbliżającym się końcem roku. Uważam, że każdy powinien uczyć się od początku do końca roku szkolnego, a nie przypominać sobie o szkole wtedy, gdy nauczyciel wystawi mu zagrożenie. Choć w tym roku nie dopisała pogoda, która zmusiła mnie do zrezygnowania z moich wyjazdowych planów to ten weekend majowy mogę zaliczyć do udanych. Mam nadzieję, że twój również był fantastyczny. Chętnie się dowiem, jak go spędziłaś. Podsumowując, chciałam zauważyć, że ważne są takie wolne dni, by móc nabrać sił do dalszej nauki. Na pewno każdy z nas spędził weekend tak jak sobie wymarzył, nie marnując czasu. GABRIELA FRAŃ Str. 10 WIKTORIA KLIMCZAK ok 2012/13, nr 9 NA JĘZYKACH Oliwia Bulik - nasza klasowa „informacja”- oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu- Ona wie kto? , z kim?, gdzie? , kiedy? . Zawsze serdeczna- zawsze poratuje kasą : > Tworzy z Pawełkiem niemalże nierozerwalny duet. Marta Czekaj (Goryl) – klasowa chłopczyca :D, zakochana Rapie i hip- hopowym stylu, ambitna, a często nad ambitna - lubiana przez nauczycieli. Przy tym szczera, otwarta , miła,zawsze gotowa pomóc oraz bardzo religijna. Mariola Gąsiorek - jej ulubionym powiedzonkiem jest: „o ja pieprze” - baaardzo żarłoczna osoba, a mimo to zgrabniutka... W swoich blond włosach wygląda niepozornie, wbrew pozorom umie zawalczyć o swoje. Ciągle karmi ziemniaka :)) Gosia Joniec- typ samotnika, podobnie jak Marta bardzo religijna - opiekuńcza w stosunku do dzieci, miła, przyjacielska. Jakub Kaczmarczyk (Jonek) - indywidualista , chodzi własnymi ścieżkami jak kot- a przy tym niezły balangowicz,- zapalczywy gracz w CSA podobnie jak nasz Rafcio. Pasjonat mechaniki- cholernie zdolny , ale leniwy....;):) Monika Konik ,- bardzo często przebywa w towarzystwie Marioli. Sympatyczna , wesoła i lubiana osóbka. Paweł Kopeć -klasowy strażak, Latynos, „Papa-gej”, Kopciu, Dziedzic - Od incydentu z taczkami uznawany za największego klasowego balangowicza - najlepiej obeznany w wydarzeniach na wsi, na pamięć zna rozkład jazdy 202 - pochłaniacz „pepsi” puszka nie odkleja się od jego ręki. Ten jak coś powie to.... Mateusz Krzyworzeka - wyluzowany chłopak, lubiany w klasie, podrywacz, twierdzi, że „ocieka seksem” :D lubi towarzystwo ładnych dziewczyn. Ma poczucie humoru i stylu. Jest towarzyski, pomocny, przyjacielski i szczery. Autor ciętych ripost typu „No chyba ty” :D Poza tym świetnie się uczy, dobrze gra w siatkówkę. Krzysztof Marzec - Raczej spokojny i zorganizowany. Jest bardzo towarzyski i miły. Świetnie gra w nogę . Mimo, że nie jest typem podrywacza, stał się obiektem westchnień kilku dziewczyn :D Mikołaj Morański - Bardziej od dziewczyn interesuje go sport. Jest dobrze zbudowany i zawsze elegancko ubrany. Zawsze broni swoich racji (w starciu z nim nikt nie ma szans, wiec lepiej z nim nie zadzierać :D ) Karolina Stefańczyk (Kika) – Pozytywnie zakręcona, bardzo ładna dziewczyna. Jest z nami dopiero od drugiej klasy gimnazjum. Lubi dobre imprezy w dobrym towarzystwie. Rafał Szczupak – Indywidualista, nie przejmuje się niczym :) Mistrz w wybranianiu się z zagrożeń :) Jego plan na przyszłość to brak planów :D Mimo wszystko lubiany w klasie. Ela Wójcik, Dominika Doniec – Klasowe ślicznotki, nierozłączne przyjaciółki, uzdolnione artystycznie – pięknie śpiewają. Poza tym sympatyczne, miłe i koleżeńskie. Mają oryginalny styl. Paulina Wójcik- Najbardziej tajemnicza osoba w klasie :) Ładna, mądra, wrażliwa i szczera dziewczyna o zróżnicowanych zainteresowaniach. Ma poczucie humoru. Zawsze można się do niej zwrócić z prośbą o pomoc. Jest „zgermanizowana” podobnie jak Marta i Mateusz :D. Krzysiek Bielawski, Sebastian Szwajca – Klasowa elita :D, najlepsi kumple. Są raczej spokojni i cisi, jednak potrafią zaskakiwać :).Wprowadzają miłą atmosferę do klasy, są towarzyscy i koleżeńscy. Str. 11 ok 2012/13, nr 9 POZIOM 1.6 Często sami sobie zadajemy to pytanie, bo przecież każdy człowiek pragnie być szczęśliwy. Paulo Coelho w swojej powieści pt. „Alchemik” daje nam odpowiedź na to trudne pytanie, dotyczące ludzkiej egzystencji. Wielokrotnie używa symboli i tzw. „słów – kluczy”, które często są powtarzane w jego dziele, po to aby „zapadły nam głęboko w pamięć” i abyśmy mogli je jeszcze lepiej zrozumieć i zapamiętać. Choć są to oczywiste prawdy, to czasami po prostu, borykając się z trudami życia powszedniego, o nich zapominamy. Jego powieść zawiera wiele wątków biblijnych, a typ narracji stworzony przez autora, ma w sobie coś mistycznego. Proza Paulo Coelho wciąga nas do magicznego świata stworzonego przez pisarza. Jego książka ma charakter przypowieści (paraboli). Jej nieskomplikowana fabuła służy przedstawieniu pewnych prawd moralnych i filozoficznych. Z takimi przypowieściami zawierającymi cechy paraboli, czyli mającymi znaczenie alegoryczne (przenośne) i symboliczne, mamy do czynienia w Biblii. Sam autor deklaruje się obecnie jako człowiek głęboko wierzący. Choć na początku swojej drogi życiowej niejednokrotnie zdarzyło mu się „błądzić”, do czego przyznaje się w swoich licznych wywiadach, i podczas podróży po świecie. Historia opisana w książce brazylijskiego pisarza wydaje się być zwykłą opowieścią o życiu młodego pasterza o imieniu Santiago z Andaluzji w Hiszpanii. Ten młody człowiek, początkowo miał zostać księdzem, podporządkowując się w ten sposób woli rodziców. Jednak po kilku latach spędzonych w seminarium, rezygnuje z tego zamiaru. Odnajduje bowiem sens swojego życia w wędrowaniu. Jego ojciec nie ma do niego żalu, bo on też kiedyś marzył o dalekich podróżach, ale wiedział, że jego powinnością jako głowy rodziny, którą założył, Ja Gimnazjalista przedstawia się jako król Salem, postanawia wyruszyć w dalszą drogę, „aby spełnić Własną Legendę” i pójść „za głosem swojego serca”. Król Salem uświadamia mu, że każdy człowiek ma „Własną Legendę do spełnienia”, tylko musi chcieć ją odnaleźć na podstawie „Znaków”, które zsyła mu Bóg. Gdy wyruszył już w podróż w poszukiwaniu „swojego szczęścia” i „przeznaczenia”, zaczął bacznie obserwować spotykanych na swojej drodze ludzi i ich życie. Nauczył się dostrzegać, podobnie jak król Salem, ludzi którzy byli blisko, lub daleko od „swojej Własnej Legendy”. Ci pierwsi byli zawsze pełni pogody ducha i wykonywali swoją pracę z przyjemnością, w ten sposób, robiąc to co lubią i o czym zawsze marzyli, „spełniali Swoją własną Legendę”. Santiago wiedział od starca, że „Własna Legenda” wymaga wielu poświęceń i przetrwania ciężkich prób. Będąc pasterzem, młodzieniec nauczył się cierpliwości i wiedział, że nic w życiu nie przychodzi łatwo, bez trudu. Dlatego nie bał się podążać własną drogą życia. Spotykał w swej podróży ludzi podłych, nieuczciwych od których zaznał wiele zła. Jednak nie poddał się, podniósł i szedł www.ibutik.pl dalej, mimo goryczy i chwilowego zwątpienia w drugiego człowieka. Spotykał na szczęście na pobliżu piramid. Ponieważ pasterz jest swojej drodze życiowej również zwybacznym obserwatorem życia i wierzy w „Znaki”, czuje się wewnętrznie roz- kłych ludzi, którzy mimo tego, że nie darty. Nie wie co powinien uczynić. podążyli drogą „Własnej Legendy”, byli Początkowo ów młody człowiek, nie dobrzy i uczciwi. Bacznie obserwował zamierza rezygnować ze swojego do- ich i siły przyrody, przez co nabierał tychczasowego życia, do którego już doświadczenia i mądrości życiowej. przywykł. Później jednak pod wpływem Niektórzy ludzie nie mieli wygórowaspotkania z tajemniczym starcem, który nych oczekiwań od życia i zadawalali się tym co los im zsyłał. Wykonywali było przede wszystkim jej utrzymanie. Pobłogosławił więc syna na drogę. Santiago wraz ze stadem owiec, których właścicielem się staje, ciągle wędruje. Jednak pewnego razu doznaje wizji. Dwa razy z rzędu śni o skarbie, który ma jakoby znajdować się w Egipcie, w Str. 12 POZIOM 1.6 aszdziennik.wordpress.com swoją pracę, do której byli przywiązani i nie widzieli sensu w poszukiwaniu lepszego życia. Takim człowiekiem był sprzedawca prażonej kukurydzy. Z kolei sprzedawca kryształów, marzył kiedyś o podróży do Mekki, powinności każdego muzułmanina. Na początku nie mógł tego uczynić, ponieważ był biednym człowiekiem, później gdy się już dorobił, musiał doglądać interesu. Nie spełnił swojego marzenia, ponieważ miał świadomość, że czasami ważniejsze jest samo dążenie do celu. Zdał sobie sprawę z tego, że gdyby spełnił swoje marzenie, jego życie straciłoby sens, nie miałby już bowiem do czego dążyć. Ważną rolę w powieści odgrywa też mędrzec, tytułowy Alchemik, który pomaga chłopcu spełnić do końca „Legendę”, poddając go próbie odwagi. Sam Santiago nie znalazł skarbu ( w cieniu piramid) takiego o jakim śnił, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Znalazł go w miejscu, od którego zaczął swoją wędrówkę i w którym śnił swój sen. Ale oczywiście nie o taki materialny skarb chodziło autorowi powieści. Młodzieniec spełnił „Własną Legendę”, bo odnalazł cel swojego życia, pokonał wiele przeciwności po drodze, swoje obawy i lęki. Wykazał się niejednokrotnie ogromną odwagą. Dotarł do końca swojej podróży, podczas której wiele w życiu się nauczył. Obserwował „Znaki”, siły przyrody, (z którymi nauczył się rozmawiać, potrafił nawet zamienić się w wiatr)ludzi napotykanych po drodze, no i przede wszystkim spotkał miłość swojego życia, kobietę pustyni – Fatimę. Dziewczyna czekała aż Santiago wróci z dalekiej podróży, wiedziała bowiem, że młody człowiek musi ją odbyć aby odnaleźć samego siebie. Udało mu się to dzięki własnemu upoStr. 13 rowi w dążeniu do celu, determinacji, a czasami walce z samym sobą, swoimi słabościami i przeciwnościami losu. Powieść Paulo Coelho jest napisana prostym, lecz pięknym językiem. Czytając ją ciągle napotykamy różnego rodzaju symbole, metafory i alegorie. Niczym przypowieści biblijne, skłania ona nas do refleksji nad samym sobą i własnym życiem. Niejednokrotnie i my będziemy musieli dokonywać w swoim życiu ważnych dla nas życiowych wyborów, zastanawiać się którą drogą podążyć dalej. Może nawet już w tej chwili, niektórzy z nas zastanawiają się co dalej zrobić ze swoim życiem. Jaką szkołę wybrać, bo przecież kończymy właśnie pewien etap w naszym życiu – gimnazjum. Od naszego wyboru zależy nasze dalsze życie, to kim będziemy, staniemy się w przyszłości i jakimi ludźmi się okażemy. Ale wracając do tematu. Śledzimy losy głównego bohatera Santiago, ale nie obawiamy się o niego, bo wiemy że jest człowiekiem o ogromnej sile ducha. Jesteśmy pewni, że nie zrezygnuje i dojdzie do kresu swej wędrówki, będącej tak naprawdę symbolem odkrywania samego siebie. Powieść traktuje o problemach i prawdach oczywistych dla każdego człowieka. Autor tylko przypomina nam o ich istnieniu, powtarzając wielokrotnie te same „słowa – klucze” do naszej duszy. Książka Paulo Coelho pokazuje nam też, że warto iść swoją własną drogą życiową i wsłuchiwać się w „głos naszego serca”, podążać za marzeniami, poszukiwać prawdy o nas samych, doskonalić się, a także bacznie obserwować i szukać „Znaków”, podczas naszej wędrówki ziemskiej jaką jest życie doczesne. To czy wykorzystamy rady i wskazówki pisarza, zależy tak naprawdę od nas samych. My też, jak Santiago na swojej drodze napotkamy różnych ludzi. Jedni okażą się naszymi przyjaciółmi i będą chcieli naszego szczęścia. Inni wręcz przeciwnie, będą chcieli nam zaszkodzić i ucieszą ich nasze porażki życiowe. Pamiętajmy, że w dużym stopniu to my decydujemy o tym jakimi ludźmi się otaczamy i kim staniemy się w przyszłości. Czy warto przeczytać „Alchemika” Paulo Coelho? Ja uważam, że tak, ponieważ książkę przeczytałam z prawdziwą przyjemnością, często wracając do „słów – kluczy”, starając się je zapamiętać jako pewne „złote myśli”, maksymy, wskazówki życiowe. Powieść ta na pewno skłania czytelnika do głębszej refleksji nad swoim życiem i postępowaniem. Choć jej fabuła wciąga nas w świat baśni i podróży, i czyta się ją naprawdę szybko. Myślę też, że nieraz jeszcze do niej wrócę, ponieważ sądzę, że „Alchemik” podobnie jak „Mały Książę”, czytany w różnym wieku, odkrywa przed nami nowe znaczenia i prawdy, które wcześniej umknęły naszej uwadze. Nie jest to jednak książka dla wszystkich, bo mimo prostej fabuły zawiera ukryte znaczenia. Na pewno nie każdy lubi tego rodzaju literaturę. Tak więc polecam ją tym, których swoją recenzją zachęciłam do jej przeczytania. Magdalena Małek ok 2012/13, nr 9 Nie dziwi nikogo fakt, że każdy język na świecie, w tym język polski, ulega modyfikacji. Czy owe zmiany wychodzą nam na dobre, czy wręcz odwrotnie, niszczą nasze podstawy polskości? Nic nie jest perfekcyjne „Panie Profesorze, zastanawiam się nad paroma związkami z nazwą barwy białej, mianowicie: biała broń, biała gorączka, białe tango i biały wiersz. Czym jest umotywowane użycie tego właśnie koloru w tych zwrotach?[...]” Chyba nie ma takiego trzecioklasisty, który nie znałby powyższej treści. Dla mniej wtajemniczonych podpowiem, że powyższy fragment listu pochodzi z egzaminu gimnazjalnego, z którym siłowali się najstarsi. Zadanie polegało na napisaniu internetowego zapytania do profesora, w którym poprosimy o wytłumaczenie pewniej nieścisłości w polskiej mowie. Fantazja naszych rówieśników nie zna granic, bowiem odpowiedzi zawierały masę różnorakich, czasem na ogół dziwnych wątpliwości – od „poszłem czy poszedłem” do „sex czy seks”. To zadanie z pewnością pokazuje, jak wiele błędów wkradło się w naszą ojczystą mowę na przełomie stuleci. Czy potraficie wymienić wszyst- Ja Gimnazjalista kie? Obiecuję wam, że po przeczytaniu tego artykułu zdziwicie się, jak wielu błędów językowych używamy, bez zawahania, na co dzień. Prosta zasada na nieprostą poprawność Cytując powyższe zapytanie użyłem znaku „[...]”. Oczywiście każdy szanujący się gimnazjalista wie, że „dwa przecinki i dwa apostrofy” to cudzysłowie. Oczywiście wiadomo, że jest to skład dwóch słów „cudze” i „słowo”. Jednak nie każdy już pamięta, że zapisując coś w tej formie mówimy: „Zapisałem coś w cudzysłowie”, a nie „w cudzysłowiu”. Dlaczego? Niestety odmiana przez przypadki na niewiele się tu zdaje i należy się odzwyczaić brzydkiego łamania polszczyzny bez wsparcia. Jedyną zasadą pomagającą zapamiętać tę zasadę, jest fakt, iż utknęliśmy w „martwym punkcie”, a nie „martwym punkciu”. Jeszcze łatwiejszą zasadą do zapamiętania (częściej używaną przez młodzież) jest niezbyt kulturalne wyrażenie przytoczone przez pewnego redaktora: „mam Cię w d*pie”, a nie „w d*piu”. Najczęstszy błąd W słowniku języka polskiego nie występuje czasownik wziąść. To jeden z najczęściej spotykanych lapsusów językowych w naszej mowie i piśmie. Dotychczas Google odnotował ponad 2,5 miliona stron, na których użyto błędnego zapisu czasownika wziąć. Skąd więc wzięło się błędne słowo? Jest ono prawdopodobnie wynikiem analogii do takich czasowników, jak np. wysiąść, usiąść lub trząść, podczas gdy poprawnym fundamentem tego wyrazu jest podstawa czasowników: zająć, wyjąć, zdjąć. W razie wątpliwości warto zamienić to słowo na rzeczownik – wzięcie, a nie wzięście. Str. 14 TEMAT MIESIĄCA dobanie z mowy jak najszybciej, bowiem wg znawców języka polskiego, oficjalnie należy używać rzeczownika lody (liczba mnoga); powiemy zatem: kup mi proszę lody waniliowe, a nie loda waniliowego (nawet jeśli mamy na myśli jedne lody na patyku). Regionalizmy Tę czy tą? Bardzo popularną wątpliwością, przez którą nie spało już wielu naszych rodaków, jest zasada użycia słów tę i tą. Jedni językoznawczy twierdzą, że wyraz tą nie jest poprawny i odrzucają jego użycie w języku ojczystym. Słownik języka polskiego PWN mówi jednoznacznie: „Formy tę używamy w bierniku (np. tę kobietę), formy tą w narzędniku (np. tą kobietą). W potocznym języku mówionym akceptowany jest też biernik tą zamiast tę.” Trudna do zapamiętania reguła? Najprostsza zasada to spoglądanie na ostatnią literę rzeczownika określanego przez wyraz tę/tą. Jeśli słowo kończy się na „ę”, to używamy wyrazu „tę”, jeśli natomiast rzeczownik kończy się literą „ą”, to używamy formy „tą”. Czyż ten nasz język nie jest prosty? Czary mary zmieniam płeć W błędzie jest ten, który mówi, że magia nie istnieje na świecie. Odpowiadam – istnieje i to nawet bliżej nas niż można się tego spodziewać! Co więcej, magikami jesteśmy my sami, bowiem dzięki nam przedmioty zmieniają płeć. Weźmy pod lupę kilka owoców. Najpopularniejszą modyfikacją jest zamienianie rodzaju żeńskiego na męski np. ta pomarańcza → ten pomarańcz, ta kontrola → ten kontrol. Inne popularne zamiany to np. winogrono → ten winogron, ten rożen → to rożno. Jeśli z tym nie mieliście żadnych problemów, to z następnym nie było tak łatwo i na pewno udało się wam pomylić kilka razy. Słowo lody, dobrze znane każdemu podczas gorących, letnich dni. Czy forma kup mi loda – brzmi wam znajomo? Jeśli tak, to radzę wyrzucić te upo- Ja Gimnazjalista Nie dziwi nas fakt, że w różnych częściach kraju można się spotkać z wieloma (nie zawsze poprawnywww.koszkoszul mi) formami słów. Jednakże gwarę ludową warto „zostawić w szufladzie” wychodząc w domu na spotkanie biznesowe, bowiem nie każdy warszawiak uzna za stosowne wyrażenie spotkanie firmowe odbędzie się na polu. To najpopularniejszy błąd językowy Małopolan. Czy tylko jedyny? Otóż nie. Wiele naszych regionalnych form odbiega od standardów krajowych. Tak oto w temacie spotkania biznesowego nie powiemy mamie ubieram sweter tylko założę/ubiorę się w sweter. Po ciężkiej pracy nie oglądniemy wieczorynki, lecz obejrzymy wieczorynkę. Po dobranocce nie powiemy idę ścielać łóżko, ale idę ścielić lóżko. Standartowa tranzakcja Język polski słynie z udźwięcznień i ubezdźwięcznień. Wspaniałym przykładem na problemy Polaków z tą zasadą jest kilka wyrazów m.in. te, zawarte w nagłówku. I tak po kolei: pęseta, a nie penseta, standard, a nie standart, stąd, a nie ztąd, kanister, a nie karnister, transakcja, a nie tranzakcja. Masło maślane czyli pleonazmy Bardzo częstymi błędami, wręcz niezauważalnymi przez zwykłych zjadaczy chleba, są pleonazmy czyli popularne „masło maślane”. Na czym to polega? Otóż w wyrażeniu używamy słów o tym samym znaczeniu, których obecność w wypowiedzeniu nie jest potrzebna np. jasne słońce – czy słońce może nie być jasne? Niektóre z pleonazmów tak mocno zakorzeniły się w naszą mowę, że niekiedy można być w głębokim szoku dowiadując się, że zdając ustną maturę, „sypaliśmy” w egzaminatora „maślanym masłem”, dlatego warto pamiętać, zanim przystąpicie do zdawania, że takich wyrażeń, jak: • Spadać w dół - czy możemy spadać w górę? • Fakty autentyczne – fakty są same w sobie autentyczne, czyli prawdziwe; • Poprawiać się na lepsze – czy można poprawić się na gorsze? • Wirus HIV – czy HIV może nie być wirusem? • Akwen wodny – niestety na ziemi nie występują inne akweny po za wodnymi; • Tylko i wyłącznie – wyłączny na niewyłączność? • Brzydka Niemka – czy potraficie wskazać piękną, rodowitą Niemkę? Polityczna niepoprawność Pomimo wielu sporów i wyzwisk to właśnie w polityce Polacy dostrzegają poprawność językową z najwyższej półki. Czy to prawda, że politycy to ludzie wykształceni i na tyle obyci, że mogą przyświecać narodowi w sprawach językowych? Otóż nie. Niestety garnitury sprawiają, że powaga takich osób wzrasta, z resztą, gdzie, jak nie w sejmie winna znajdować się elita polskich mówców? Pozory mylą i teraz wiemy jak bardzo. Weźmy pod lupę największe słowne lapsusy, których doszukać się możemy w wypowiedziach naszych parlamentarzystów. W rozważaniach na temat błędów w mowie możemy doszukać się przemowy pewnego polityka: „Proszę Pani. Na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie dokończyć budowy drogi w miesiącu maju. Będzie to możliwe w późniejszym okresie czasu, ale nie wcześniej niż w dwutysięcznym trzynastym roku”. Wypowiedź tą zna każdy z nas i nie bynajmniej przez błędy słowotwórcze i składniowe, ale jako szablon każdego polityka usprawiedliwiającego opóźnienia w budowie drogi. Zajmijmy się jednak sprawą poprawności językowej. Pierwszym błędem rzucającym się w oczy jest pleonazm – na dzień dzisiejszy. Z pewnością mówca chciał, aby jego wypowiedź brzmiała bardziej oficjalnie i dostojnie, co nie do końca mu się udało. Czy słowo dzisiaj odnosi się do czegoś innego niż słowo dzień? Kolejnym błędem w tej wypowiedzi jest wyrażenie w miesiącu maju - typowy przykład na „masło maślane”, bo przeStr. 15 TEMAT MIESIĄCA cież maj to przecież tylko miesiąc i w dodatku bardzo piękny. Wyjątkiem w tych błędach jest wyrażenie w mieście Warszawa, bowiem nadawca ma wątpliwość czy odbiorcy skojarzą Warszawę z miastem. W powyższej wypowiedzi roi się od pleonazmów, którego klasycznym przykładem jest okres czasu. Okres to czas, dlatego lepiej się zastanowić i wybrać tylko jedną spośród dwóch opcji. Ostatnim błędem – tym razem związanym z wymową rocznika, jest liczebnik – dwutysięczny trzynasty. Dlaczego tak kardynalny błąd pojawia się bardzo często w naszej mowie? Otóż jest to wynik zjawiska, bowiem trzynaście lat temu mieliśmy dwutysięczny rok. Obecnie (od 2001) winno się odmieniać tylko drugi człon liczebnika, a rząd tysięcy pozostawić bez zmian (dwa tysiące trzynasty). Niestety to błędne przyzwyczajenie jest zmorą wielu z nas, pytanie, jak długo pozostanie? Przysłowiowa przesada Dużym problemem stało się nadużywanie przymiotnika przysłowiowy. Często spotykamy się ze zdaniami, w których konstrukcji te słowo wcale nie jest potrzebne, a nawet niedopuszczalne. O ile nadużycie tego słowa w wyrażeniu wpadłeś jak przysłowiowa śliwka w kompot ujdzie krytyce pobłażliwych, to już zdanie zrobił to jak przysłowiowy Jan Kowalski, to kardynalny błąd, bo czy znacie jakiekolwiek przysłowie o Kowalskim? Podobnie sprawy się mają w przypadku sformułowania za przeproszeniem. Często rozmówcy używają tego wyrażenia w miejscu najmniej odpowiednim np. Mówię ci za przeproszeniem, że jesteś brzydki, kiedy poprawna forma to: Mówię Ci, że jesteś, za przeproszeniem, brzydki. Łącznie czy osobno? Kolejną gehenną piszących jest problem pod tytułem „razem czy osobno”? Mogę się założyć, że nawet najwybitniejszy powieściopisarz nie raz zawahał się, zanim udzielił odpowiedzi na wątpliwość. Jak w końcu jest? Oto spis błędów i ich poprawnych form: • • • • OSOBNO: poprostu → po prostu napewno → na pewno wogóle → w ogóle Ja Gimnazjalista • • narazie → na razie (tak samo jak do widzenia, a nie dowidzenia) RAZEM: • na prawdę → naprawdę Kolejnym błędem jest wyrażenie pod rząd. Nie jest to aż tak duży błąd, ale warto pamiętać, że winno się używać sformułowania z rzędu. Tak dobrze, tak źle W mowie potocznej przyjęło się wiele słów, które są niepoprawną formą skrzyżowania dwóch, podobnych wyrazów. Tradycyjnym przykładem jest ten oto lapsus - jaki może być argument? Może być przekonujący bądź przekonywający, ale już na pewno nie przekonywujący. Ta ostatnia forma uznawana jest przez językowców za niepoprawną będącą skrzyżowaniem dwóch pierwszych form. Kolejnym błędem jest wyrażenie orginalny. Jedynie poprawna forma to oryginalny - wyraz ten czytać możemy jednak w dwojaki sposób zarówno oryginalny, jak i orginalny. wielkiej literą. Tak kardynalny błąd pozostaje wciąż normą dla zwykłego zjadacza chleba. Pomimo tego językoznawcy jednomyślnie orzekli, że poprawnymi formami są: pisać wielką literą lub pisać od wielkiej litery. Polszczyzna krwawi, dzięki tobie! Mam nadzieję, że tak jak obiecywałem, po przeczytaniu tego artykułu wielu z was jest zszokowanych jak wielu błędnych sformułowań/słów używa bez zawahania na co dzień. Warto pamiętać, że język to główny fundament skupiają- O „lapsus” w języku polskim nie trudno Włączać czy włanczać światło? Poprawny czasownik to włączać. Ktoś mógłby zapytać - dlaczego pomimo tak wielkiej popularności wyraz ten nie został włączony w poczet wyrazów poprawnych, przecież nie szpeci wydźwiękiem aż tak bardzo? Otóż odpowiedź jest bardzo prosta – Rada Języka Polskiego stwierdziła, iż jest to fonetyczny i błędny wariant czasownika włączać i wyłączać (mówimy wyłonczać a nie wyłanczać). W razie jakichkolwiek wątpliwości warto spojrzeć na urządzenie, którym „zapalamy” światło. Jest to włącznik/wyłącznik, a nie włancznik/ wyłancznik. cy naród, bez którego traci się swoją tożsamość. Mam również nadzieję, że po tej lekcji zapamiętacie, że nie warto ufać politykom i Rosjanom, a nawet przysłowiowemu sąsiadowi. Na koniec trochę żartem, trochę serio o „poprawnej” polszczyźnie w słowach pewnego internauty: „Po za nauką polskiego, warto poprawiać się na lepsze, stojąc nad akwenem wodnym, podziwiając brzydkie Niemki, a ponadto rozmyślając o soczystym pomarańczu, który, w cudzysłowiu mówiąc, wrzuci na rożno, a w późniejszym okresie czasu, za przeproszeniem, skonsumuje.” Spasibo Rossii! Naszym wschodnim sąsiadom, którzy rozpanoszyli się po Polsce, zawdzięczamy nie tylko Barszcz Sosnowskiego, ale również błędy językowe. Wiele z nich tak bardzo wrosło w naszą kulturę językową (podobnie jak barszcz w naszą ziemię), że takie błędy są już prawie w ogóle niedostrzegalne. Do najpopularniejszych należy wyrażenie pisać z Maciek „MikE” Rodak Str. 16 Z UCZNIOWSKIEGO ZESZYTU Po długiej zimie nadeszły słoneczne dni. Trawa zazieleniła się, ptaki śliczne śpiewały. Temperatury dochodziła do dwudziestu stopni. Każdy miał ochotę iść na zewnątrz, a nie tak, jak w przypadku uczniów, siedzieć w ławce na lekcji i słuchać zawiłych tłumaczeń nauczyciela. Większość marzyła o długim spacerze w cieniu wysokich drzew czy pucharku mocno zmrożonych lodów. Tak było i w przypadku Marzeny… Dziewczyna uczęszczała do drugiej klasy Gimnazjum im. Jana Kochanowskiego w Gdańsku. Trzeba przyznać, że prymusem w szkole nie była. Wcale nie z powodu braku talentu, a braku chęci do jakiejkolwiek nauki. Toteż zamiast ślęczeć przed książkami wolała wychodzić na miasto i szaleć z przyjaciółmi. I na tym przykładzie sprawdza się stwierdzenie, że sukces można osiągnąć w 90 % pracą, a na talent pozostaje tylko 10 %. Miesiąc maj dla większości uczniów kojarzy się z wystawianiem ocen. Nie można ukryć, iż dla wszystkich to stresujące wydarzenie. Zarówno młodzież szkolna, jak i nauczyciele mają wiele pracy oraz dylematów. Z tego powodu koleżanki i koledzy Marzeny nie zgadzali się na ich wieczorne wyjścia do kina czy na zakupy. Wszyscy „zakuwali” do egzaminów i testów kompetencji. Jeśli jednak chodzi o Marzenę, to nie zamierzała przejmować się testami: nadal chodziła po parkach i placach zabaw, choć jej sytuacja nie była za wesoła. Średnia ocen kreśliła się w okolicy 2.0 z tym, że z języka angielskiego groziła jej ocena niedostateczna, a tym samym poprawka. Na szczęście mogła liczyć na przyjaciół. Najlepsza kumpela Marzeny- Joanna całkiem nieźle radziła sobie z angielską gramatyką i słownictwem. Postanowiła nauczyć co nieco koleżankę, żeby ta otrzymała świadectwo. Wiedziała jednak, iż sposób zagonienia piętnastolatki do nauki nie będzie skuteczny. Ona musiała mieć jakiś cel, aby odrabiać zadania i czytać czytanki… Str. 17 Marzena i Joanna od kilku lat były wręcz zakochane w jednym z amerykańskich zespołów muzycznych. Los sprawił, że miał on w sierpniu dać koncert na gdańskim stadionie ( nie ma się co dziwić- od dawna nie służył do tego, do czego był przeznaczony), a tata Joanny był w stanie załatwić tańsze bilety na to widowisko i wejściówki za kulisy, żeby dziewczyny mogły porozmawiać ze swoimi idolami. Asia wymyśliła, iż to wydarzenie może być dobrym pretekstem do nauczenia się słownictwa. Przez ponad trzy tygodnie spotykały się i uczyły najprostszych zwrotów, które przy okazji Marzena zdawała w szkole u pani od angielskiego. Nauczycielka choć zaskoczona, była zachwycona postępami uczennicy, która przez niecały miesiąc przerobiła materiał z całego roku. Piętnastolatka nie musiała już martwić się jedynką, bo wychodziła jej dwójka, a przy dobrych układach mogłaby liczyć na trzy. Sprawa w szkole została unormowana. Marzena na pewno skończy szkolę, niestety z dość marną średnią, bo trochę wyższą od dwa. nigdy nie rozmawiał z obcokrajowcem, który mówiłby tak dobrze w jego ojczystym języku ( nie ma się co dziwić, codziennie, przez cały lipiec powtarzała pytania, które chciała mu zadać. ) Przez ten komplement, wierna fanka omal nie zemdlała. Na szczęście w pobliżu byli przyjaciele, którzy mogli wybawić ją od upadku. Wracając z koncertu Marzena przemyślała swój stosunek do szkoły. Zaczęła żałować, że nie przykładała się do nauki. Mogłaby przecież z innym, dużo lepszym wynikiem zakończyć szkołę. Równocześnie była też szczęśliwa i dumna ze swoich koleżanek i kolegów, dzięki którym wychodził z opresji i którzy wielokrotnie służyli pomocą. Obiecała sobie, że kolejny rok szkolny zacznie tak, by kończąc go, była zadowolona z osiągniętego wyniku oraz miała otwartą drogę do wymarzonej szkoły średniej. Postanowiła też nigdy nie zawieść przyjaciół, którzy nigdy jej nie zawiedli oraz dać rodzicom powód do pochwał. Stwierdziła również, że będąc dobrą uczennicą, nie musi rezygnować z życia towarzyKłopoty mnożyły się jednak w sprawie skiego, a tylko zachować odpowiednie koncertu. Pomimo zniżki, jaką udało się proporcje pomiędzy nauką a zabawą. wynegocjować tacie Asi, Marzenę nie Drogi Czytelniku! Myślę, że i stać było na bilet. Jej rodzice dołożyli jej Ty możesz być, choć po części bohatemałą sumę, gdyż więcej na ten wydatek rem tej historii. Uważam, że każdy z nas nie mieli, a z drugiej strony chcieli poka- ma pod koniec roku szkolnego niedosyt, zać córce, że za słabe świadectwo nie bo przecież mogło być lepiej. Musisz może liczyć na wysoką nagrodę. Marze- pamiętać, że nigdy nie wolno Ci się załana nie wiedziała co zrobić. Marzyła o mać, gdyż wszystko da się naprawić i za wyjściu na to widowisko muzyczne i rok będziesz mógł finiszować z wyższym porozmawianiu z idolami. I tym razem z wynikiem. Nie zapominaj też, iż motywapomocą przyszli przyjaciele, którzy do- cja czyni cuda ! A w nauce to cel jest łożyli brakującą część do zakupienia najważniejszy. Każdy przecież chce, aby biletu. Rok szkolny zakończył się i pacz- coś czemuś służyło. Tak więc i nauka nie ka przyjaciół z utęsknieniem czekała na może iść na marne. Wniosek wynikający koncert, mający odbyć się 9 sierpnia. z dzisiejszego opowiadania : „Chcieć to Kiedy przyszedł ten upragniony dzień, móc !” Marzena i spółka wspaniale bawiła się przy rytmach popowej muzyki. Równie miło było za kulisami, gdy młodzież rozmawiała z ulubionymi muzykami. Jeden z gitarzystów, do którego przyjaKatarzyna Leszczyńska ciółka Joanny robiła maślane oczy , pochwalił ją, gdyż stwierdził, że jeszcze ok 2012/13, nr 9 OPINIE Już po raz kolejny nasz szkolny wolontariat startuje w małopolskim konkursie pt. " Mieć wyobraźnie miłosierdzia" . W poprzednich latach kilkakrotnie byliśmy bardzo wysoko oceniani oraz zdobywaliśmy różnorodne naSkąd pomysł na powstanie konkursu? Pomysł na powstanie konkursu zrodził się dzięki Janowi Pawłowi II który głosił, że powinniśmy się dzielić naszym miłosierdziem i pomagać innym ludziom. Celem projektu jest zachęcenie młodzieży do pomocy innym ludziom oraz do rozszerzania działalności wolontariatu. Oprócz wtorkowych i piątkowych wyjazdów do Prus planujemy organizować różne warsztaty plastyczne, muzyczne czy sportowe oraz zrobić piknik wakacyjny dla naszych podopiecznych. Przewidziana jest również współpraca ze Stowarzyszeniem Szansa i robienie paczek z żywnością dla najbardziej potrzebujących z obrębu naszej gminy. Konkurs polega na podejmowaniu i opisaniu wszystkich działań koła od 1 stycznia aż do 8 listopada tego roku. Postanowiliśmy przystąpić do konkursu, gdyż wolontariat w naszej szkole działa bardzo aktywnie. Jeździmy do Domu Pomocy Społecznej i organizujemy różne akcje charytatywne. Z niecierpliwością czekamy na dalszy rozwój wydarzeń i będziemy was informować na bieżąco o postępach w dalszych etapach konkursu. A co więcej Marysia Basista Wiktoria Kozub planujemy? Jak co roku w naszym gimnazjum realizowany jest projekt edukacyjny. Ma on na celu poszerzenie wiedzy uczniów oraz ich zainteresowań Jak co roku w naszym gimnazjum realizowany jest projekt edukacyjny. Ma on na celu poszerzenie wiedzy uczniów oraz ich zainteresowań. Temat obecnego projektu dotyczy sportu, zdrowego trybu życia i kuchni świata. W tą inicjatywę zaangażowani są wszyscy uczniowie klas drugich i nauczyciele. Wyniki całorocznej pracy będzie można zobaczyć podczas dnia patrona naszego gimnazjum. Zdania na temat projektu są podzielone. Wiele osób wypowiada się negatywnie na ten temat. My jednak uważamy, że jest on dobrym pomysłem na poszerzanie naszych zdolności. Możemy w ten sposób dowiedzieć się wielu nowych i ciekawych rzeczy, a także nauczyć się pracy w grupach. O Czy uważasz że projekt jest opinię postanowiliśmy zapytać znajo- przydatny? mych z klas drugich. Efekty naszej pracy "Nie, tylko zajmuje mój wolny czas" przedstawiamy poniżej: "Tak! Dzięki niemu dużo się nauczyłem i poznałem tajniki kilku kuchni świata" Co sądzisz na temat projektu? "Moim zdaniem jest zbędny i nie wnosi nic nowego" Jakie tematy podobnego projektu by Cię zainteresowały? "Spodobała mi się jego forma i temat" "Piłka nożna" "Literatura" "Taniec współczesny" "Dzieła architektury" "Historia II wojny światowej". Czy zmienił/abyś coś w w projekcie? "Myślę że jest dobrze dopracowany" "Szczerze? Najlepiej żeby w ogóle go nie było" Ania Świderek Karol Pawłowski Str. 18 Ja Gimnazjalista SPORT Wielkimi krokami zbliżamy się do Finału Ligi Mistrzów, najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie. 25 maja przekonamy się, która drużyna jest lepsza na starym kontynencie. Borussia Dortmund czy Bayern Monachium? Takie pytanie zadaje sobie każdy fan piłki nożnej na całym świecie, bo mimo to, że jest to Finał Pucharu Europy, to dam sobie głowę uciąć, że budzi zainteresowanie w każdym zakątku świata. Żeby przybliżyć ten mecz, postaram się porównać zawodników obu drużyn. BRAMKARZE: Roman Weidenfeller czy Manuel Neuer ? W reprezentacji broni bramkarz Bayernu i to on mimo wszystko bramkarzem jest lepszym, ale Roman jest naprawdę w bardzo dobrej formie w tym sezonie i to bardziej od niego będą zależeć losy Finału. WYNIK: 1-0 dla Bayernu PRAWY OBROŃCA:Łukasz Piszczek czy Philipp Lahm? Kapitan reprezentacji Niemiec, kontra zdecydowanie najlepszy Polski obrońca, który niestety nie jest teraz w najwyższej dla siebie możliwej formie, a Philipp utrzymuję ją cały czas na bardzo wysokim poziomie. Obaj są dobrzy w ofensywie i w destrukcji, ale mimo wszystko Lahm. WYNIK: 2-0 dla Bayernu Str. 19 ŚRODKOWI OBROŃCY:Mats Hummels i Neven Subotic czy Jerome Boateng i Dante? Obrońcy Bayernu bronią bardzo dobrze, podobnie jak Borussi, ale tym zdarzają się głupię błędy. Jednak w Finale może w znaczym stopniu decydować umiejętność wyprowadzenia piłki, a to stoperzy Borussi robią lepiej i dlatego postawiłbym na nich: WYNIK: 2-1 dla Bayernu LEWY OBROŃCA: Marcel Schmelzer czy David Alaba? Dla Davida jest to sezon życia, został on wybrany do 11 sezonu Bundesligi, Marcel nie jest w najwyższej formie i na ten moment lepszy jest obrońca mistrza Niemiec. WYNIK: 3-1 dla Bayernu DEFENSYWNY POMOCNIK: Sven Bender czy Javi Martinez? Obaj grają dobrze w tym sezonie, zaliczają dużo odbiorów piłki, ale w drugiej części sezonu to Hiszpan pokazuje, że jest wart wydanych na niego 40 milionów EURO i pokazuję na ten moment lepszy futbol od Niemca. WYNIK: 4-1 dla Bayernu. ŚRODKOWI POMOCNICY ( MÓZGI ZESPOŁÓW): Ilkay Guendogan czy Bastian Schweinsteiger? Tutaj się wstrzymam z wyborem lepszego. Obaj grają zdecydowanie najlepsze sezony życia, a bez nich gra obu zespołów wyglądałaby gorzej. WYNIK: 4-1 dla Bayernu. PRAWY POMOCNIK: Jakub Błaszczykowski „Kuba” czy Arjen Robben? ok 2012/13, nr 9 SPORT W okresie całego sezonu Polak był lepszy, w klasyfikacji kanadyjskiej w Bundeslidze(gole+asysty) jest tuż za podium, ale ostatnio spuścił on trochę z tonu. Wręcz przeciwnie Arjen Robben, dla którego bardzo dobre są ostatnie tygodnie. Kuba potrafi jednak jedną akcją przesądzić o losach meczu i jest na pewno ważnym ogniwem drużyny, co jest na plus dla niego. Wybrałbym Polaka. WYNIK: 4-2 dla Bayernu. LEWY POMOCNIK: Franck Ribery czy Marco Reus? Obaj genialne sezony, obaj gigantyczny wpływ na drużynę, ale moim zdaniem większym osłabieniem dla Borussi byłaby nie obecność Reusa niż nieobecność Ribery’ego, więc wybieram Niemca. WYNIK:4-3 dla Bayernu OFENSYWNY POMOCNIK: Mario Goetze czy Thomas Muller? Mario nie gra jakiegoś fantastycznego sezonu, ale i tak przekonał do siebie włodarzy Bayernu, którzy odkupili go od Borussi i od następnego sezonu będziemy widzieć Mario w Czerwonej koszulce. Thomas w ostatnich tygodniach jest bardzo bramkostrzelny i pokazuję, że będzie ostra rywalizacja pomiędzy nimi, o miejsce na następny sezon. Wybieram Króla Strzelców Mundialu 2010. WYNIK: 5:3 dla Bayernu. 28 kwietnia 2013 odbyły się biegi przełajowe szkół gimnazjalnych w ramach Nowohuckiej Olimpiady Młodzieży - rocznik 1997 i młodsi w kategorii dziewcząt i chłopców. Miejsce zawodów: tereny zielone obok NCK. Gimnazjum reprezentowały w kategorii żeńskiej: Agata Boruchowska, Paulina Pochłopień, Klaudia Kaczor, Weronika Solarz, Kamila Stefańczyk, Kinga Wójcik, Justyna Wilkołak, Katarzyna Dudkiewicz, Jadwiga Molga i Paulina Sień- Ja Gimnazjalista gwizdek24.se.pl NAPASTNIK: Robert Lewandowski czy Mario Mandzukic ? Zdecydowanie reprezentant Polski. Bramkostrzelny, który w ostatnich meczach się jakby „zaciął”, ale jestem przekonany, że na finał będzię gotowy w stu procentach. Mario też gra dobry sezon, ale to o Polaka zabiegają najlepsze kluby świata .WYNIK : 5:4 dla Bayernu ŁAWKA REZERWOWYCH: Tutaj zdecydowanie punkt dla Bayernu, za zdecydowanie szerszą ławkę zawodników prezentujących jakąś jakość od Borussi. WYNIK: 6:4 dla Bayernu. WNIOSEK: Finał będzie zacięty i wyrównany. NIE MA jednoznacznego faworyta. Dla Bayernu Borussia nie jest łatwym rywalem, zawsze ich mecze są bardzo pasjonujące. Czas pokaże jak się ten mecz potoczy. Moim zdaniem to Bayern jest najlepszą drużyną na świecie, ale Borussia może ich pokonać. Podobają mi się słowa trenera Jurgena Kloppa „Jeśli wygramy Ligę Mistrzów, nie będzie to oznaczało, że jesteśmy najlepszym zespołem na świecie, ale tyle, że pokonaliśmy najlepszą drużynę świata”. Oby ten finał był ciekawy i skończył się po myśli wszystkich polaków. Kamil Adamski ko. W kategorii męskiej: Przemysław Limanówka, Łukasz Sitko, Jakub Filo, Damian Gasik, Bartek Przechera, Jakub Wierzbiński, Kamil Adamski, Adam, Janek, Damian Gładki. Odnieśliśmy wielki sukces: dziewczęta zajęły drugie miejsce, a chłopcy - trzecie. Jesteśmy dumni, że mogliśmy reprezentować naszą szkołę. Kinga Wójcik Str. 20 ENGLOMANIAK Witam wszystkich! Jak podobał się wam nasz ostatni numer? Mam nadzieję, że bardzo, go zapraszam was do przeczytania kolejnego wyda nia Englomaniaka, dzięki któremu nie tylko wzbogaci się wasz język, ale poznacie zwyczaje i tradycje krajów anglojęzycznych oraz będziecie mogli wykazać się w konkursie przygotowanym specjalnie dla was, w związku z dzisiejszym tematem... Hura! Egzaminy gimnazjalne za nami! Fakt ten raduje serce każdego trzecioklasisty. Nie trudno się dziwić, bowiem teraz nastał jeden z najprzyjemniejszych okresów w całym gimnazjalnym życiu. Niestety nigdy nie może być tak łatwo i jedynym utrapieniem szesnastolatka jest teraz dylemat wyboru szkoły. To jeden z nielicznych wyborów, które w dużym stopniu zadecydują o dalekiej przyszłości młodego człowieka. W tej sytuacji największy komfort odczuwają młodsze klasy, ale za niedługo i to się skończy. Już za rok obecne drugie klasy podejmą trud egzaminu gimnazjalnego. Jak poradzilibyście sobie na dzień dzisiejszy? Zmierzcie się zadaniem z tegorocznego egzaminu. Powodzenia! !UWAGA KONKURS ! Rozwiąż zadania z egzaminu gimnazjalnego. Na osobę, która jako pierwsza rozwiąże zagadkę, czeka nagroda w postaci oceny z języka angielskiego (odpowiedzi należy nadesłać do pani K. Gołębiowskiej – sala nr 305) Str. 21 ok 2012/13, nr 9
Podobne dokumenty
Nadejście wiosny „Polacy nie gęsi...” Barca
co dzieję się z Katalończykami, którzy są uważani ( nawet przeze mnie) za najlepszą drużynę piłkarską wszech czasów. Lecz ostatnio drużyna ta jakby się „wypaliła”. więcej str. 17
Bardziej szczegółowo