Gazetka maj

Transkrypt

Gazetka maj
ok 2012/13, nr 9
Cena 1 zł
Dzień Matki
Ten dzień poświecę właśnie Tobie
Mamo,
choć wszystko wokół jest takie samo.
O poranku słysząc rytm Twego ,
przesyłam Tobie serdeczne życzenia:
zdrowia, szczęścia, radości.
To dowód mej wdzięczności
i mojej do Ciebie pięknej miłości.
Za wszystkie poświęcenia,
że chcesz spełniać moje marzenia
- życia pragnienia.
Dziękuję, że rozumiesz mnie bez słów,
strzegąc mnie jak aniołów stu.
Ty Mamo,
zawsze mnie wspierasz..
i wszystkie smutki uśmiechem odpędzasz.
Dziękuję Ci za troskę, drobiazgizwyczajne sprawy,
które na co dzień nie doceniam.
W ten dzień Twój
chcę Ci podarować kwiatów bukiet,
by więcej Cię nie frasować,
A miłe chwile ciepłymi farbami słów
malować.
Praktycznie i teoretycznie w biologii
Jeśli chcecie dowiedzieć się
więcej na temat cholesterolu i glukozie,
ich podziałach, wskazaniach, zastosowaniu, o hydrofilach oraz stężeniach
lipidów we krwi polecam przeczytać
ten artykuł
więcej str. 6
Gabriela Grzesiowska
Starcie tytanów
Językowe wyboje
Wielkimi krokami zbliżamy się do
Finału Ligi Mistrzów, najważniejszych
klubowych rozgrywek w Europie. 25
maja przekonamy się, która drużyna
jest lepsza na starym kontynencie. Borussia Dortmund czy Bayern Monachium?
Nie dziwi nikogo fakt, że każdy
język na świecie, w tym język
polski, ulega modyfikacji. Czy
owe zmiany wychodzą nam na
dobre, czy wręcz odwrotnie - niszczą nasze podstawy polskości?
więcej str. 20-21
więcej str. 15-17
www.trybunalscy.pl
Opiekun Gazetki: mgr Jolanta Wątorczyk
Skład Redakcji
Redaktor Naczelny: Maciej Rodak
Tel.: (012) 387-21-40
Redakcja: Magdalena Małek, Kinga Wójcik, Kamil Adamski, Marta Czekaj, Paulina Wójcik,
Gabriela Frań, Katarzyna Kaniowska, Dominika Walczyk, Olivia Rzeszótko, Karol Pawłowski, Anna Świderek, Wiktoria Klimczak, Gabriela Grzesiowska, Iga Walencik, Maria Basista,
Magdalena Trojanowska, Natalia Rodak, Weronika Stachnik, Wiktoria Kozub, Karolina
Pawłowska
Rysunki: Gabriela Grzesiowska Zdjęcia: Maciej Rodak, Natalia Rodak
Skład komputerowy: Maciej Rodak, Karol Pawłowski
Fax.: (012) 387-00-85
Email:
[email protected]
Strona szkoły:
www.gimwlub.edu.pl
WSTĘPNIAK
Siema! Witam Was w majowym wydaniu gazety „Ja Gimnazjalista”, dzięki któremu dowiecie się co słychać w terenie, a to pozwoli wam się oderwać od codziennych problemów.
Uff... Nareszcie. Dla wszystkich
trzecioklasistów nastały wyjątkowe dni.
Po trudzie egzaminów przyszedł czas na
odpoczynek, niestety nadal w szkolnych
ławkach. Ową sytuację można bez problemu porównać do nadejścia wiosny.
Idealne porównanie! Nawet pasuje do
obecnej sytuacji za oknem. Właśnie termin egzaminów był wstępem do pięknej,
typowo wiosennej aury. Niestety, pomimo względnego luzu, nadal możemy
oglądać maj przez szyby klasowych
okien. Głupotą, którą negują nawet nauczyciele, jest trzymanie nas w szkole na
siłę, bowiem cóż można robić w czasie
lekcji, kiedy wymagany materiał został
zrealizowany? Czy nie prościej byłoby
(tak jak maturzyści albo nasi rówieśnicy
dawno temu) przesiedzieć dwa tygodnie
po egzaminach w szkole na zdobycie
ocen z przedmiotów, a potem udać się na
zasłużone wakacje? Niestety, „jaki pan,
taki kram”, dlatego przy nieudolnych
rządach pani minister Szumilas nie doczekamy się niczego, co mogłoby przynieść wymierne korzyści nam i dorosłym.
Jak zawsze – MiErNota – drżyj Narodzie.
Przy tak pięknej aurze nie czas i
miejsce na użalanie się nad ministra pomyłkami. To jasne, że nawet wieczni
studenci naszej gimbazy (którzy powrócili do szkoły z zimowego snu) prędzej
dostaną świadectwa z wyróżnieniem, niż
tekę ministra edukacji obejmie człowiek
światłego umysłu. Wracając do sprawy
wiecznych studentów – życzę wam, aby
ten miesiące były dla was ostatnimi w tej
szkole i bynajmniej nie z powodu ukończenie osiemnastego roku życia. Poprawiajcie oceny i nie gadajcie!
Koniec roku to również dylemat
dla wielu trzecioklasistów pod tytułem
„którą szkołę wybrać?”. Pora się spieszyć, bowiem termin logowania mija już
w najbliższy piątek. Pamiętajcie jedno –
róbcie to, co wam w duszy gra i nie zrażajcie się opiniami dorosłych – chcieć to
móc.
Tyle w tematach najważniejszych. Przejdźmy teraz do wydarzeń,
które za nami.
Str. 2
♦
Sztafetowe biegi przełajowe o
mistrzostwo Nowej Huty organizowane co roku przez MOS
Krakus okazały się dla naszej
reprezentacji udane. Po zaciętych walkach męska drużyna
zdobyła 3 miejsce, a żeńska 2
miejsce. Gratulujemy naszym
sportowcom.
Wydarzeniem wartym uwagi była akademia z okazji 222 rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Uroczystość
przygotowaną przez uczniów klas drugich uświetniły występy dziewczyn z
„Vabank’u” oraz Dominiki Doniec z
się w Budapeszcie? Zapraszamy do lektury.
♦
W Luborzycy nie próżnowano. 12
maja grupka zapalonych naukowców udała się na warsztaty biologiczne zorganizowane przez Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie
(wydział
geograficznobiologiczny - Zakład Fizjologii
Zwierząt i Toksykologii). Z pomocą studentek uczniowie mogli poczuć się jak prawdziwi badacze
pracujący w profesjonalnym laboratorium. Miejmy nadzieję, że nie
stracą zapału i rozsławią Luborzycę na biologicznej arenie międzynarodowej.
Wydarzeniem wartym uwagi było rozdanie nagród w literackim konkursie pt.:
„Niezwykły świat braci Grimm” organizowanym przez Wojewódzką Bibliotekę
Pedagogiczną w Krakowie. Drugie miejsce - Kinga Strojniak z klasy 3e, a wyróżnienie - Maciej Rodak (3a). Gratulacje.
klasy III D. Jak wyglądały przygotowania od kulis? O tym w dalszej części
gazety.
♦
Wyjazd do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego oraz Muzeum Lotnictwa w ramach nagrody za
wygraną w konkursie „Szkoła z
Pasją”. Dzięki tej wycieczce
można było poczuć się jak
prawdziwy radny sejmiku wojewódzkiego oraz spróbować tradycyjnych potraw regionalnych.
Na spalenie kalorii można było
liczyć podczas przebieżki pomiędzy hangarami lotniska
w Czyżynach. To tylko namiastka atrakcji, które spotkały wycieczkowiczów. Więcej znajdziecie w stronach aktualności.
„Podbijamy Budapeszt” – z takim hasłem wyruszyli pierwszoklasiści, którzy 9 maja rozpoczęli dwudniową wycieczkę do stolicy Węgier. Pomimo
wielu atrakcji i zmęczenia bieganiem
po mieście, pierwszaki znalazły czas
na odpoczynek i zabawę. Jak bawiono
Ważnym komunikatem jest informacja, że konkurs na dyrektora naszej
szkoły wygrała mgr Jolanta Wątorczyk. Gratulujemy i życzymy owocnej
współpracy z Gronem Pedagogicznym,
rodzicami i uczniami.
Pora na nadchodzące wydarzenia. W ten
piątek odbędą się zawody siatkówki o
Puchar Dyrektora XI LO w Nowej Hucie.
Trzymajmy kciuki za naszą reprezentację.
W poniedziałek rozpocznie się wycieczka
klas trzecich w Bieszczady – zapowiada
się przednia impreza – Pisiory kontratakują.
Sportowym akcentem będzie dzień sportu
oraz zawody mixów w siatkówce plażowej.
Zachęcam Was do jak najaktywniejszego korzystania z majowego słońca
i do lektury „Ja Gimnazjalisty”, w którym
poznacie komentarze i opinie nie tylko na
temat egzaminu gimnazjalnego.
Maciek
ok 2012/13, nr 9
SZKOŁA W OBIEKTYWIE
Ja Gimnazjalista
Str. 3
AKTUALNOŚCI
Dziewięć przedmiotów, sześć testów, w sumie 7 godzin spędzonych na pisaniu. Miały sprawdzić naszą trzy letnią
wiedzę, ale czy tak się stało?
23, 24, 25 kwietnia 2013r. to
daty, których rocznik 97 nie zapomni aż
tak szybko. To właśnie w tych dniach
trzecioklasiści z wszystkich gimnazjów
w cały kraju pisali egzamin gimnazjalny. Pierwszy egzamin to wos i historia.
Jak oceniają go uczniowie ? Dla jednych łatwy bo tylko zadania zamknięte,
dla innych trudny, ponieważ kilka podchwytliwych zadań. Zadanie, której w
tej części otrzymało od uczniów tytuł : „
Najbardziej podchwytliwego” dotyczyło
jakie powstanie przedstawia obraz. Nasi
uczniowie wykazali się w tym przypadku inteligencją to oznaczało „ Zaznaczę
odpowiedź, że to powstanie styczniowe
bo jest śnieg”. Niestety w tym przypadku muszę zmartwić co poniektórych,
gdyż prawidłowa odpowiedź to powstanie listopadowe. Kolejną częścią jaką
pisaliśmy był język polski. I tutaj czekała na nas niespodzianka. A mianowicie
dłuższa forma wypowiedzi jaką była
rozprawka bohatera, który zasługuje na
miano odważnego. Następny
dzień
Str. 4
przeżywaliśmy w mniejszych nerwach,
ale wciąż w stresie. Początkowy egzamin z części przyrodniczej wywołał dużą sensacje. I tak oto nasi uczniowie
stali się specjalistami od płaza o nazwie
- Aksolotl Meksykański. Dużo szczę-
ścia, a może i wiedzy miały osoby, które
zaznaczyły „Czerwone krwinki- hemoglobina”. Z tego co udało mi się ustalić
osoby, które strzelały i miały szczęście
ustrzelić zaznaczył ową odpowiedź ze
względu na pewien filmik gdzie padają
słowa: „Halucynacja, hemoglobina, dwutlenek węgla, taka sytuacja nie.” Drugim
egzaminem w tym dniu była królowa
nauk- matematyka, określana jako „do
rozwiązania”. W ostatnim dniu do testów
większość osób podchodziła już bez stresu. Kilka osób do niemieckiego jedynie
na poziomie podstawowym, a cała reszta
do angielskiego na podstawowym i rozszerzonym poziomie. Te dwa egzaminy
były określane jako najprostsze części.
Czy tak było naprawdę? To okaże się za
miesiąc. Tymczasem pozostaje cieszyć
się ostatnimi chwilami w gimnazjum i
czeka na wyniki.
Katarzyna Kaniowska
ok 2012/13, nr 9
AKTUALNOŚCI
W tym roku uczniowie I klas, wraz z wychowawcami wybrali się na dwudniową wycieczkę do Budapesztu.
Pomimo wczesnej pory wyjazdu, a mianowicie o 4:00 nad ranem,
wszyscy byli pełni energii i każdy wydawał się wypoczęty oraz gotowy na
podróż. Droga minęła nam szybko, nim
się spostrzegliśmy, byliśmy już na Węgrzech. Tam zaskoczyło nas piękno
stolicy, tego państwa, ponieważ większość z nas myślała, że to zwykłe miasto. Pierwszą atrakcją wycieczki było
wzgórze Gelerta, ze wspaniałym widokiem na Budę i Peszt oraz rzekę Dunaj.
Zobaczyliśmy także Zamek Królewski,
który przez wiele lat był siedzibą węgierskich królów- spacer dziedzińcami,
następnie przejście do Kościoła N.M.P.,
potocznie zwanego
kościołem
Macieja oraz Muzeum Marcepana.
Potem zmęczeni
wróciliśmy
na
wyczekaną kolację, a następnie
udaliśmy się kolejny
raz
na
wzgórze aby zobaczyć niezapomnianą panoramę miasta nocą. Wolny
czas, który został nam przeznaczony
minął błyskawicznie. Jedyny fakt, który
nas zasmucił to, to, że cisza nocna była
od 22.00 i nie mogliśmy spotykać się
wspólnie w pokojach.
Plac Bohaterów, Park Miejski oraz udało
nam się zobaczyć budynek parlamentu.
Przed wyruszeniem w drogę powrotną
zatrzymaliśmy się na posiłek oraz kupno
pamiątek. Droga powrotna, minęła dużo
szybciej niż przyjazd. Wszyscy żałujemy
że wycieczka trwała tak krótko, ale mamy nadzieję, że za rok powtórzymy ją w
tym samym, a nawet liczniejszym składnie.
Magdalena Trojanowska
Iga Walencik
Drugiego
dnia, po śniadaniu,
poszliśmy zobaczyć
nowszą część miasta, Peszt. Zwiedziliśmy tam Bazylikę
św. Stefana, gdzie
znajduję się zmumifikowana dłoń księcia Węgier, a także
15 maja dwójka uczniów - Kinga Strojniak (3e) oraz Maciej Rodak (3a) udali się pod opieką pani mgr Teresą Wężyk na gale rozdania nagród w literackim konkursie na opowiadanie pt.:
O godzinie 10:00 rozpoczęła
się gala, podczas której czas umilili
uczniowie szkoły dla niewidomych i
niedowidzących wykonując znane
utwory muzyczne na skrzypcach i
akordeonie.
oraz zarząd krakowskiego Instytutu
Goetthego. Przed rozdaniem nagród,
pani profesor Baluch w swoim przemówieniu poruszyła problem czytania
lektur młodym ludziom.
Na spotkanie zjechały się
liczne osobistości miasta Krakowa
m.in.: prof. Uniwersytetu Pedagogicznego Alicja Baluch, Liliana MajdaNiezgoda – przedstawiciel Towarzystwa Nauczycieli Bibliotekarzy Szkół
Nareszcie! Kolejność rozdawania nagród była następująca: klasy
1-3 oraz 4-6 szkół podstawowych, a na
końcu uczniowie gimnazjów. Po godzinnych oczekiwaniach się, że drugie miejsce zajęła Kinga Strojniak
Ja Gimnazjalista
(3e), zaś wyróżnienie Maciej Rodak
(3a). Nagrody zostały ufundowane
przez sponsorów konkursu m.in..: Instytut Goethego..
Mam nadzieję, że konkurs ten
był tylko zalążkiem w literackich sukcesach uczniów.
Maciej Rodak
Str. 5
Jeśli chcecie dowiedzieć się coś więcej o cholesterolu i glukozie, ich podziałach, wskazaniach, zastosowaniu, o
hydrofilach oraz stężeniach lipidów we krwi jak i wielu innych polecam przeczytać ten artykuł, a na pewno wyjaśnią Wam się te zagadkowe pojęcia, zastosowane także przez niektórych gimnazjalistów w praktyce.
Dnia 10.05.br. o godz. ok.15:
40 pojechaliśmy (niektóre osoby z
2a,2b,2d,3a,3d,3e)
do
Krakowa
(docierając tam na ok. 16:00). Pod
przewodnictwem p. Justyny Bodzioch i
p. Agnieszki Formickiej po przejściu
3km dotarliśmy wśród uporczywego
ukropu słońca do Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie o wydziale geograficzno-biologicznym (kierunek biologia) ; Zakład Fizjologii Zwierząt i
Toksykologii. Przybyliśmy do tego
uniwersytetu w celu poznania bliżej
biologii w inny sposób.
Str. 6
W Zakładzie Fizjologii Zwierząt
i Toksykologii dwie panie studentki z II
roku wyjaśniły nam poszczególne pojęcia
wzorując się na przedstawionych i przygotowanych przez nie prezentacji. Poznaliśmy m.in. to jak dzielą się tłuszcze (nie
tylko na proste i złożone J), o części hydrofila i części hydrofobowej, to jak
dzielą się sterole, czym jest cholesterol
(m.in. jest produkowany w wątrobie,
jelicie i skórze), o budowie cholesterolu,
transporcie cholesterolu ( w połączeniu z
białkami), o lipoproteinach, o prawidłowym stężeniu lipidów we krwi, o składzie glukozy, próbie Trommera i próbie
Tollensa, o zastosowaniu glukozy.
To tyle z teorii; następnie przeszliśmy do praktyki…;
robiąc próbę ślepą, standard i
próbę badaną (1-3) cholesterolu
i glukozy przy użyciu odczynów, wody destylowanej, składnika z krwi myszy, zakraplacza i
zlewek. Później wśród parametrów obliczaliśmy obecność
glukozy i cholesterolu w płynach, które parami stworzyliśmy. Potem niektórzy z obec-
nych
dali
sobie zmierzyć pomiar
glukozy we
krwi ( tak,
jak co dzień
robią
to
cukrzycy).
Na końcu
poszliśmy
zobaczyć
myszy, które są poddawane różnorodnym
badaniom.
Według mnie takie zajęcia pozalekcyjne są bardzo: kreatywne, pomysłowe, logiczne, przydatne oraz rozwijają
nasz światopogląd jak i ułatwiają nam
zrozumienie wielu otaczających nas
spraw. Myślę, że teoria sporo wyjaśnia
zastosowana w praktyce.
Gabriela Grzesiowska
ok 2012/13, nr 9
AKTUALNOŚCI
Dnia 8 maja 2013 roku w ramach nagrody dla laureata statuetki ,,Małopolska Szkoła z Pasją” wybrani
uczniowie z wszystkich klas naszego gimnazjum udali się do Urzędu Marszałkowskiego oraz Muzeum
Lotnictwa Polskiego.
Towarzyszyło nam czterech opiekunów:
p. Wątorczyk, p. Marchewczyk, p. Rodak oraz p. Basista. Na początku naszej wycieczki zwiedzaliśmy Urząd
Marszałkowski. Później na Sali wyborczej została pokazana prezentacja
przedstawiająca charakterystykę naszej
,,małej Ojczyzny” – Małopolski. Po jej
obejrzeniu odbyło się próbne głosowanie w sprawie przedłużenia wakacji. To
miało nam pokazać jak wygląda głosowanie w ważnych dla tego regionu sprawach. Zostaliśmy również zaproszeni
na degustacje potraw regionalnych. Mogliśmy się rozkoszować smakiem m.in.:
krakowskiego obarzanka, oscypka, kiełbasy Lisieckiej, suszonych śliwek oraz
specjalnej małopolskiej odmiany jabłek.
Po posmakowaniu naszych wspaniałych
wyrobów przyszłą pora na zwiedzanie
Muzeum Lotnictwa Polskiego. Tam naszą wiedzę wzbogaciły historie samolotów II wojny światowej oraz współczesnych. Najciekawszą z nich była historia
,,Kukułki”, która była amatorskim projektem Eugeniusza Pieniążka. Jego budowa zaczęła się w 1969 roku w mieszkaniu Pana Pieniążka, później zaś została ona przeniesiona do hangaru aeroklubowego. Do budowy samolotu wykorzystano elementy szybowców ,,Foka” i
,,Jaskółka”. Dwa lata później ,,Kukułka”
została zarejestrowana jak SP-PHN. 13
września 1971 roku Eugeniusz Pieniążek nielegalnie opuścił Polskę lecąc do
Jugosławii prze Słowację i Węgry.
Chciał tym uciec przed prześladowaniami. Po przybyciu do Jugosławii został
aresztowany na siedem miesięcy. Po
tym czasie otrzymał przepustkę i udał
się do Szwecji. Tam po paru latach spro-
wadził swoją rodzinę. Samolot został
przerejestrowany na SE-XKK w 1992.
Pięć lat później ,,Kukułka” znalazła się w
Polsce jako SP-FKU. 13 września 2005
roku Pan Eugeniusz Pieniążek przekazał
,,Kukułkę” Muzeum Lotnictwa Polskiego. Na koniec jako ciekawostkę mogę
dodać, iż powstał film na temat tej historii pt. ,,Trzeba w życiu coś robić” w reżyserii Piotra Załuskiego i Tomasza Piotrowskiego. Tej ucieczce poświęcono
również siódmy odcinek serialu TVN-u ,,
Wielkie ucieczki”.
Z tej wycieczki, chociaż utrudzeni upałem wróciliśmy zadowoleni, gdyż wzbogaciliśmy wiedzę na temat naszej ,,małej
Ojczyzny”.
Weronika Stachnik
Mało kto wie, co oznacza ta data i mało dla kogo jest ona ważna. Dzięki takim uroczystościom jak akademie szkolne, można poszerzyć swoją wiedzę np. na temat 3 Maja. Jest tylko jeden warunek… trzeba chcieć (a z
tym czasami jest problem).
W tym roku akademia przypadła na 30 kwietnia. Jak zwykle przed
uczniami i nauczycielami Gimnazjum
wystąpili recytatorzy (w tym my) jak i
osoby śpiewające (VaBank i Dominika
Doniec). Nad występem czuwała P.
Agnieszka Frączek- Prusak i P. Aleksandra Surowska - Bargieł. Pomimo
kilku niedogodności, występ można
zaliczyć do udanych. Ale przecież to od
początku nie było takie proste. Otóż nie
każdemu odpowiadał dobrany wiersz i
niektórzy mieli problem z ładną recyta-
Ja Gimnazjalista
cją. Pierwszy, drugi, trzeci raz… i już
się ma dość. Ile razy można powtarzać
jeden wiersz. Niestety na nic zdały się
tłumaczenia: „tego wiersza inaczej powiedzieć się nie da”, nauczyciele chcieli
aby wszystko było idealne. Pracowaliśmy w pocie czoła aby wypaść jak najlepiej. Nadszedł wreszcie dzień występu,
wszystkich ogarnęła trema. Elegancko
ubrani i nie gorzej przygotowani do
swoich ról, wyszliśmy na scenę. A tu
niespodzianka, naszym występem byli
zainteresowani chyba tylko nauczyciele.
Chociaż i tak nie wszyscy mogli w spokoju obejrzeć akademię. Po raz kolejny
nasi koledzy i koleżanki pokazali że historia naszego kraju a tym bardziej
„nudny” występ ich nie interesuje. Zachowywali się głośno i niekulturalnie.
My jednak wierzymy, że byli tacy którzy
dowiedzieli się choć trochę na temat konstytucji i odtąd data 3 maja 1791 nie będzie im obca.
Dominika Walczyk
Karol Pawłowski
Str. 7
AKTUALNOŚCI
W dniach od 15 do 17 maja uczestnicy koła biologicznego wraz z opiekunkami panią Agnieszką Formicką i panią
Justyną Bodzioch pojechali na obóz naukowy do Rabki Zdrój. Te trzy dni minęły bardzo szybko i nikt nie miał
ochoty wracać do domu.
Do ośrodka „Sokół” dotarliśmy około
godziny 11, Ci, którzy nie uczestniczyli
w obozie w tamtym roku, byli zaskoczeni dobrymi warunkami. Pokoje były
zadbane, w każdym był telewizor i
można było korzystać z darmowego Wi
-Fi. Oprócz tego zaskoczyła nas trampolina, karuzela, plac zabaw, boisko do
siatkówki i uwaga basen. Co prawda
odkryty, ale codziennie ktoś moczył tam
nogi, a dla niektórych nie było problemu żeby na „hardcora” wskoczyć do
wody. Tyle atrakcji sprawiło, że w czasie wolnym nikt się nie nudził.
Oczywiście nie było tak, że
obóz polegał tylko na „zabawie”, w
końcu nie nazywałby się naukowym.
Każde zajęcia odbywały się na powietrzu i wyglądały całkiem inaczej niż
lekcje szkolne. Dostawaliśmy karty pracy, które trzeba było rozwiązać, były one
na inteligencje, kreatywność i znajomość
danego tematu. Pracowaliśmy w grupach (4-5 osobowych), każda z drużyn
zbierała punkty. W każdym dniu odbywał się wieczorny quiz.
Pierwszego dnia zaraz po obiedzie ruszyliśmy nad rzekę. Najpierw parę
osób złapało bezkręgowce żyjące w tej
wodzie. Każda z grup musiała drogą
dedukcji (przy pomocy kart pracy) dojść
do nazw danych zwierząt. Zadanie nie
było łatwe, ale jakoś się udało. Następnie
ocenialiśmy zanieczyszczenie wody,
prędkość przepływu, temperaturę i właściwości chemiczne tej wody. Po południu odbył się mecz siatkówki, inni niezainteresowani wybrali się na basen czy
trampolinę. Wesoło i szybko minął
pierwszy dzień.
W kolejnym dniu czekało na
nas jeszcze więcej wrażeń. Nie długo po
śniadaniu wybraliśmy się w stronę górySuhory, na szczęście nie musieliśmy iść
tak daleko, zatrzymaliśmy się na polanie.
Czekało na nas nowe zadanie rozpoznawaliśmy drzewa i opisywaliśmy cechy
charakterystyczne dla danego okazu.
Następnie szukając kwiatów ocenialiśmy
stan gleby. Szybko poradziliśmy sobie z
tym zadaniem, po południu każda z grup
otrzymała kopertę z nazwami danych
roślin. Odnaleźliśmy je, przykleiliśmy na
Str. 8
talerzykach i nauczyliśmy się je rozpoznawać. Nie długo po tym graliśmy w
memory dopasowując nazwę do rośliny.
Okazało się, że nie tak łatwo zapoamiętac, co gdzie leży. Pod wieczór odbył się
kolejny meczyk.
Trzeciego, niestety ostatniego
dnia wybraliśmy się na tą samą łąkę, tym
razem szukaliśmy roślin i zwierząt żyjących w tym terenie. Układaliśmy łańcuchy pokarmowe, zastanawiając się, jakie
zwierze je danego owada. Jak zwykle
było zabawnie, ale nie zabrakło też rywalizacji. W tym dniu towarzyszył nam
gość specjalny, pan Stoch, wszyscy ucieszyli się z tej miłej wizyty. Po powrocie
mieliśmy jeszcze czas wolny, były to
ostatnie chwilę by poleżeć na hamaku,
poskakać na trampolinie, pokręcić się na
karuzeli czy „popływać” w basenie. Po
obiedzie odbyło się podsumowanie całego wyjazdu i podliczenie punktów. Niestety musieliśmy wracać do domu, bo
czekał na nas busik. Wszyscy jednak
wiążą plany z majem następnego roku.
Podsumowując myślę, że obóz
był udany i wszystkim się podobał. Warto czasem nauczyć się czegoś w inny
miły sposób.
Wiktoria Klimczak
ok 2012/13, nr 9
ROZMOWY
Czasami zastanawiamy się, w jaki sposób zorganizować swój wolny czas. Jednym ze sposób na "nudę" jest
właśnie taniec. Dziś przybliżymy wam osobę genialnej
i niebywale zdolnej dziewczyny - Jadzi Molgi (2f).
Redakcja: Wszyscy wiemy, ze Twoją pasją jest taniec,
jednak czy to prawda ze "urodzilas sie na parkiecie" czy
moze zainteresowanie tańcem przyszło z czasem?
Jadwiga Molga: Zainteresowanie tańcem przyszło samoistnie. W wielkim stopniu jest to zasługa moich rodziców. W
wieku 5 lat zapisali mnie na zajęcia z tańca towarzyskiego.
Bardzo mnie to interesowało. Tam bardzo się rozwinęłam.
Poznałam wielu ludzi. Zanim zaczęłam trenować taniec ludowy uczęszczałam na zajęcia tańca towarzyskiego, współczesnego i góralskiego.
Redakcja: Większość młodych ludzi kojarzy tance ludowe
z czymś bardzo nudnym, dlaczego wiec poszlas w tym
kierunku?
Jadwiga Molga: . Szczerze, nie mam pojęcia co kocham
szczególnie w tańcu ludowym. Wszystko tu jest super. Ja na
pewno nie uważam, że jest on nudny. Ma coś w sobie co
przyciąga do siebie. Taniec ten jest bardzo dynamiczny, kolorowy i żywiołowy. Tu zawsze się coś dzieje. W zespole
otaczają mnie wspaniali ludzie. Chodzę do grupy gdzie jestem najmłodsza, a najstarsza osoba ma 28 lat i tańczy w
zespole od 8 roku życia. Mimo to, że dzieli nas taka różnica
wieku czuje się akceptowana i lubiana. Ludzie w zespole
traktują mnie jak młodszą siostrę. Razem tworzymy zgraną
paczkę, która jest dla mnie jak druga rodzina.
Redakcja: . Czy to Twój pomysł na zawód, życie itd.?
Jadwiga Molga: . Na pewno nie mam zamiaru rezygnować.
Nasz zespół składa się z trzech grup. Między innymi do najstarszej grupy tzw., „dinozaurów” (wychowankowie zespołu)
uczęszczają ludzie dorośli, pracujący, mający rodzinę i dzieci. Oni udowadniają jak bardzo kochają tańczyć. Robią to 30
lat i dalej im się nie znudziło. Na pewno chciałbym tańczyć
jak najdłużej. Moim małym marzeniem jest dostać się do
Ja Gimnazjalista
zawodowego zespołu ludowego, ale to już jest wyższa szkoła
jazdy :P
Redakcja: . Jeśli miałabyś w kilku zdaniach przekonać
rówieśników do tańca regionalnego, to powiedziałabyś..
Jadwiga Molga: . Jeżeli kochacie tańczyć, chcecie się rozwijać, pozyskać pasje na całe życie, poznać niezapomnianych
ludzi, zwiedzić pół świata to natychmiast zapiszcie się do
zespołu ludowego, a na pewno nie pożałujecie.
Redakcja: Jakie osiągnięcia masz już na swoim koncie?
Jadwiga Molga: Tych osiągnięć jest niewiele. Główne sukcesy należną do starszej grupy, która reprezentuje kraj na
turniejach międzynarodowych. ( Nie dawno przeszłam do tej
grupy i mam nadzieję na poprawę stanu konta moich sukcesów :D ) Na pewno mogę/możemy pochwalić się drugim
miejscem turnieju na skale małopolski. Oprócz tego dwa
drugie miejsca i dwa razy pierwsze oraz wiele wyróżnień.
Redakcja: Jak wygląda trening na drodze do sukcesu?
Jadwiga Molga: Obecnie mam treningi dwa razy w tygodniu
(w poniedziałki i czwartki) po dwie i pół godziny od 19.30
do 22. Gdy przygotowywujemy się do ważniejszych koncertów mamy próby niekiedy po 4, 5 godzin. Na chwilę dzisiejszą szykujemy się do koncertu w czerwcu (na który wszystkich serdecznie zapraszam) oraz na turniej w Kielcach i na
Słowacji. Aby lepiej się poznać i wspólnie potrenować wyjeżdżamy na obozy kondycyjno-integracyjne. Ostatni odbył
się podczas przerwy majowej, gdzie trenowaliśmy całymi
dniami, a wieczorami mięliśmy ogniska i dyskoteki. Mimo
ciężkiej pracy i niekiedy wyczerpania fizycznego kocham to
co robię i nigdy z tego nie zrezygnuję.
Redakcja: Dziękujemy za wywiad.
Jadwiga Molga: Dziękuję.
Str. 9
LISTY NIEKONIECZNIE ANONIMOWE
Wiktorio,
Gabrysiu,
Za nami długi weekend majowy. Przypuszczam, że
weekend, na który z utęsknieniem, co rok czeka wiele osób,
ponieważ jest to przedsmak zbliżających się wakacji. Parę
dni wolnego od pracy, szkoły przydaje się wielu osobom.
Jak je najlepiej spędzić?
Cieszę się, że znowu możemy rozważyć kolejny ciekawy
temat. Tak, weekend majowy niestety już za nami, ale teraz
przyszedł czas na odliczanie dni do wakacji, tak jak powiedziałaś utęsknionych i wyczekiwanych pewnie przez
wszystkich.
Większość roku szkolnego już za nami. Teraz, na
półmetku poprawiamy oceny, aby te na świadectwie były
jak najlepsze i czekamy na ostatni dzwonek. Weekend majowy to świetny czas, aby zregenerować siły na te ostanie
tygodnie szkoły, które na pewno będę pracowite. Warto go
spędzić jak najlepiej, ale przede wszystkim nie zmarnować.
Trzeba wziąć po uwagę, że w porównaniu do dwóch miesięcy wakacji weekend majowy jest krótki, także pole do
popisu, gdzie wyjechać na ten czas jest mniejsze. Z Krakowa najbliżej jest w góry. Można wybrać Tatry, Pieniny albo
Góry Świętokrzyskie. Warto zrezygnować z zatłoczonego
Zakopanego i wybrać mniej oblegane miejscowości, aby
trochę zwolnić tępo. Można pojechać do miejsca, w którym
się dawno nie było, a które budzi u nas wiele pozytywnych
wspomnień. Odwiedzić daleką i bliską rodzinę. Można też
zostać w domu. Zaprosić kolegów, nadrobić braki w ulubionym serialu, odespać wszystkie nieprzespane noce. Ważne
jest, aby ten wolny czas spędzić w najlepszym gronie, ponieważ to znajomi, przyjaciele decydują, jak się będziemy
bawić, nie zwracając uwagi na miejsce. Należy również
pamiętać o bezpieczeństwie. Na pewno nie raz słyszeliśmy
upomnienia ze strony rodziców, nauczycieli. Mimo, że
chcemy wyluzować, odpocząć powinniśmy wszystko robić
z umiarem.
W tym roku i tak się udało, bo długi weekend
trwał pięć dni, więc już był powód do radości. Myślę, że tak
jak powiedziałaś wiele osób postanowiło dobrze bawić się
ze znajomymi, nie zwracając uwagi na miejsce. Organizowali ogniska czy domówki, jeździli do kina czy po prostu
spędzali czas w domach śmiejąc się i oglądając filmy. Niestety pogoda się nie udała, ale tak już jest, że jak nie trzeba
chodzić do szkoły, słońce nie świeci. Na pewno ludzie zdecydowali się by odpocząć w górach, czy wyruszyć w podróż, którą dawno już planowali. Napisałaś, że teraz każdy
będzie się starał, aby jego oceny na świadectwie były jak
najlepsze. Czytając od razu przypomniał mi się pewien fakt,
który jest nieunikniony w każdej szkole. Pewnie wiele razy
się z tym spotkałaś, mam tu na myśli uczniów, którzy przez
cały rok nie robią nic, aż tu zbliża się maj, myślą „zostały
dwa miesiące”. Więc biegają do nauczycieli, próbują coś
poprawić by, chociaż na tych dwójach przejść do następnej
klasy. Różnie to z nimi bywa, niektórym fartem się udaje,
innym natomiast zabrakło jakiegoś zaliczenia, więc czeka
ich poprawka. A z tego, co słyszałam z poprawką nie jest
łatwo. Wiążą się też z nią zmarnowane wakacje, czekanie
do sierpnia, nadrabianie całego roku i wątpliwości czy, zda
się do następnej klasy. Przychodzi egzamin, który nie jest
łatwy. Niektórzy, jeżeli coś się nauczyli zdadzą inni natomiast przejdą warunkowo lub będą powtarzali rok, co według mnie jest bez sensowne. Trochę odbiegłam od tematu,
chociaż wiąże się on z majem i zbliżającym się końcem
roku. Uważam, że każdy powinien uczyć się od początku
do końca roku szkolnego, a nie przypominać sobie o szkole
wtedy, gdy nauczyciel wystawi mu zagrożenie.
Choć w tym roku nie dopisała pogoda, która zmusiła mnie do zrezygnowania z moich wyjazdowych planów
to ten weekend majowy mogę zaliczyć do udanych. Mam
nadzieję, że twój również był fantastyczny. Chętnie się dowiem, jak go spędziłaś.
Podsumowując, chciałam zauważyć, że ważne są
takie wolne dni, by móc nabrać sił do dalszej nauki. Na
pewno każdy z nas spędził weekend tak jak sobie wymarzył, nie marnując czasu.
GABRIELA FRAŃ
Str. 10
WIKTORIA KLIMCZAK
ok 2012/13, nr 9
NA JĘZYKACH
Oliwia Bulik - nasza klasowa „informacja”- oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu- Ona wie kto? , z kim?, gdzie? ,
kiedy? . Zawsze serdeczna- zawsze poratuje kasą : > Tworzy z Pawełkiem niemalże nierozerwalny duet.
Marta Czekaj (Goryl) – klasowa chłopczyca :D, zakochana Rapie i hip- hopowym stylu, ambitna, a często nad ambitna - lubiana przez nauczycieli. Przy tym szczera, otwarta , miła,zawsze gotowa pomóc oraz bardzo religijna.
Mariola Gąsiorek - jej ulubionym powiedzonkiem jest: „o ja pieprze” - baaardzo żarłoczna osoba, a mimo to zgrabniutka... W
swoich blond włosach wygląda niepozornie, wbrew pozorom umie zawalczyć o swoje. Ciągle karmi ziemniaka :))
Gosia Joniec- typ samotnika, podobnie jak Marta bardzo religijna - opiekuńcza w stosunku do dzieci, miła, przyjacielska.
Jakub Kaczmarczyk (Jonek) - indywidualista , chodzi własnymi ścieżkami jak kot- a przy tym niezły balangowicz,- zapalczywy gracz w CSA podobnie jak nasz Rafcio. Pasjonat mechaniki- cholernie zdolny , ale leniwy....;):)
Monika Konik ,- bardzo często przebywa w towarzystwie Marioli. Sympatyczna , wesoła i lubiana osóbka.
Paweł Kopeć -klasowy strażak, Latynos, „Papa-gej”, Kopciu, Dziedzic - Od incydentu z taczkami uznawany za największego
klasowego balangowicza - najlepiej obeznany w wydarzeniach na wsi, na pamięć zna rozkład jazdy 202 - pochłaniacz „pepsi” puszka nie odkleja się od jego ręki. Ten jak coś powie to....
Mateusz Krzyworzeka - wyluzowany chłopak, lubiany w klasie, podrywacz, twierdzi, że „ocieka seksem” :D lubi towarzystwo
ładnych dziewczyn. Ma poczucie humoru i stylu. Jest towarzyski, pomocny, przyjacielski i szczery. Autor ciętych ripost typu
„No chyba ty” :D Poza tym świetnie się uczy, dobrze gra w siatkówkę.
Krzysztof Marzec - Raczej spokojny i zorganizowany. Jest bardzo towarzyski i miły. Świetnie gra w nogę . Mimo, że nie jest
typem podrywacza, stał się obiektem westchnień kilku dziewczyn :D
Mikołaj Morański - Bardziej od dziewczyn interesuje go sport. Jest dobrze zbudowany i zawsze elegancko ubrany. Zawsze
broni swoich racji (w starciu z nim nikt nie ma szans, wiec lepiej z nim nie zadzierać :D )
Karolina Stefańczyk (Kika) – Pozytywnie zakręcona, bardzo ładna dziewczyna. Jest z nami dopiero od drugiej klasy gimnazjum. Lubi dobre imprezy w dobrym towarzystwie.
Rafał Szczupak – Indywidualista, nie przejmuje się niczym :) Mistrz w wybranianiu się z zagrożeń :) Jego plan na przyszłość to brak planów :D Mimo wszystko lubiany w klasie.
Ela Wójcik, Dominika Doniec – Klasowe ślicznotki, nierozłączne przyjaciółki,
uzdolnione artystycznie – pięknie śpiewają. Poza tym sympatyczne, miłe i koleżeńskie. Mają oryginalny styl.
Paulina Wójcik- Najbardziej tajemnicza osoba w klasie :) Ładna, mądra, wrażliwa i szczera dziewczyna o zróżnicowanych zainteresowaniach. Ma poczucie
humoru. Zawsze można się do niej zwrócić z prośbą o pomoc. Jest
„zgermanizowana” podobnie jak Marta i Mateusz :D.
Krzysiek Bielawski, Sebastian Szwajca – Klasowa elita :D, najlepsi kumple. Są
raczej spokojni i cisi, jednak potrafią zaskakiwać :).Wprowadzają miłą atmosferę
do klasy, są towarzyscy i koleżeńscy.
Str. 11
ok 2012/13, nr 9
POZIOM 1.6
Często sami sobie zadajemy to pytanie, bo przecież każdy człowiek pragnie być szczęśliwy. Paulo Coelho w swojej
powieści pt. „Alchemik” daje nam odpowiedź na to trudne pytanie, dotyczące ludzkiej egzystencji.
Wielokrotnie używa symboli i tzw.
„słów – kluczy”, które często są powtarzane w jego dziele, po to aby „zapadły
nam głęboko w pamięć” i abyśmy mogli
je jeszcze lepiej zrozumieć i zapamiętać. Choć są to oczywiste prawdy, to
czasami po prostu, borykając się z trudami życia powszedniego, o nich
zapominamy. Jego powieść zawiera wiele wątków biblijnych, a
typ narracji stworzony przez
autora, ma w sobie coś mistycznego. Proza Paulo Coelho wciąga nas do magicznego świata
stworzonego przez pisarza. Jego
książka ma charakter przypowieści (paraboli). Jej nieskomplikowana fabuła służy przedstawieniu pewnych prawd moralnych i
filozoficznych. Z takimi przypowieściami zawierającymi cechy
paraboli, czyli mającymi znaczenie alegoryczne (przenośne) i
symboliczne, mamy do czynienia
w Biblii. Sam autor deklaruje się
obecnie jako człowiek głęboko
wierzący. Choć na początku
swojej drogi życiowej niejednokrotnie
zdarzyło
mu
się
„błądzić”, do czego przyznaje się
w swoich licznych wywiadach, i
podczas podróży po świecie.
Historia opisana w książce
brazylijskiego pisarza wydaje się
być zwykłą opowieścią o życiu
młodego pasterza o imieniu Santiago z Andaluzji w Hiszpanii. Ten młody człowiek, początkowo miał zostać
księdzem, podporządkowując się w ten
sposób woli rodziców. Jednak po kilku
latach spędzonych w seminarium, rezygnuje z tego zamiaru. Odnajduje bowiem sens swojego życia w wędrowaniu. Jego ojciec nie ma do niego żalu,
bo on też kiedyś marzył o dalekich podróżach, ale wiedział, że jego powinnością jako głowy rodziny, którą założył,
Ja Gimnazjalista
przedstawia się jako król Salem, postanawia wyruszyć w dalszą drogę, „aby
spełnić Własną Legendę” i pójść „za
głosem swojego serca”. Król Salem
uświadamia mu, że każdy człowiek ma
„Własną Legendę do spełnienia”, tylko
musi chcieć ją odnaleźć na podstawie
„Znaków”, które zsyła mu Bóg.
Gdy wyruszył już w podróż w
poszukiwaniu „swojego szczęścia” i „przeznaczenia”, zaczął
bacznie obserwować spotykanych na swojej drodze ludzi i
ich życie. Nauczył się dostrzegać, podobnie jak król Salem,
ludzi którzy byli blisko, lub
daleko od „swojej Własnej Legendy”. Ci pierwsi byli zawsze
pełni pogody ducha i wykonywali swoją pracę z przyjemnością, w ten sposób, robiąc to co
lubią i o czym zawsze marzyli,
„spełniali Swoją własną Legendę”. Santiago wiedział od starca, że „Własna Legenda” wymaga wielu poświęceń i przetrwania ciężkich prób. Będąc
pasterzem, młodzieniec nauczył
się cierpliwości i wiedział, że
nic w życiu nie przychodzi łatwo, bez trudu. Dlatego nie bał
się podążać własną drogą życia.
Spotykał w swej podróży ludzi
podłych, nieuczciwych od których zaznał wiele zła. Jednak
nie poddał się, podniósł i szedł
www.ibutik.pl
dalej, mimo goryczy i chwilowego zwątpienia w drugiego
człowieka.
Spotykał na szczęście na
pobliżu piramid. Ponieważ pasterz jest
swojej
drodze
życiowej również zwybacznym obserwatorem życia i wierzy
w „Znaki”, czuje się wewnętrznie roz- kłych ludzi, którzy mimo tego, że nie
darty. Nie wie co powinien uczynić. podążyli drogą „Własnej Legendy”, byli
Początkowo ów młody człowiek, nie dobrzy i uczciwi. Bacznie obserwował
zamierza rezygnować ze swojego do- ich i siły przyrody, przez co nabierał
tychczasowego życia, do którego już doświadczenia i mądrości życiowej.
przywykł. Później jednak pod wpływem Niektórzy ludzie nie mieli wygórowaspotkania z tajemniczym starcem, który nych oczekiwań od życia i zadawalali
się tym co los im zsyłał. Wykonywali
było przede wszystkim jej utrzymanie.
Pobłogosławił więc syna na drogę. Santiago wraz ze stadem owiec, których
właścicielem się staje, ciągle wędruje.
Jednak pewnego razu doznaje wizji.
Dwa razy z rzędu śni o skarbie, który
ma jakoby znajdować się w Egipcie, w
Str. 12
POZIOM 1.6
aszdziennik.wordpress.com
swoją pracę, do której byli przywiązani
i nie widzieli sensu w poszukiwaniu
lepszego życia. Takim człowiekiem był
sprzedawca prażonej kukurydzy. Z kolei sprzedawca kryształów, marzył kiedyś o podróży do Mekki, powinności
każdego muzułmanina. Na początku nie
mógł tego uczynić, ponieważ był biednym człowiekiem, później gdy się już
dorobił, musiał doglądać interesu. Nie
spełnił swojego marzenia, ponieważ
miał świadomość, że czasami ważniejsze jest samo dążenie do celu. Zdał sobie sprawę z tego, że gdyby spełnił swoje marzenie, jego życie straciłoby sens,
nie miałby już bowiem do czego dążyć.
Ważną rolę w powieści odgrywa też
mędrzec, tytułowy Alchemik, który
pomaga chłopcu spełnić do końca
„Legendę”, poddając go próbie odwagi.
Sam Santiago nie znalazł skarbu ( w
cieniu piramid) takiego o jakim śnił, w
dosłownym tego słowa znaczeniu. Znalazł go w miejscu, od którego zaczął
swoją wędrówkę i w którym śnił swój
sen. Ale oczywiście nie o taki materialny skarb chodziło autorowi powieści.
Młodzieniec spełnił „Własną Legendę”,
bo odnalazł cel swojego życia, pokonał
wiele przeciwności po drodze, swoje
obawy i lęki. Wykazał się niejednokrotnie ogromną odwagą. Dotarł do końca
swojej podróży, podczas której wiele w
życiu się nauczył. Obserwował „Znaki”,
siły przyrody, (z którymi nauczył się
rozmawiać, potrafił nawet zamienić się
w wiatr)ludzi napotykanych po drodze,
no i przede wszystkim spotkał miłość
swojego życia, kobietę pustyni – Fatimę. Dziewczyna czekała aż Santiago
wróci z dalekiej podróży, wiedziała
bowiem, że młody człowiek musi ją
odbyć aby odnaleźć samego siebie.
Udało mu się to dzięki własnemu upoStr. 13
rowi w dążeniu do celu, determinacji, a
czasami walce z samym sobą, swoimi
słabościami i przeciwnościami losu.
Powieść Paulo Coelho jest napisana
prostym, lecz pięknym językiem. Czytając ją ciągle
napotykamy różnego rodzaju symbole,
metafory i alegorie. Niczym przypowieści biblijne, skłania ona nas do refleksji
nad samym sobą i własnym życiem.
Niejednokrotnie i my będziemy musieli
dokonywać w swoim życiu ważnych dla
nas życiowych wyborów, zastanawiać
się którą drogą podążyć dalej. Może
nawet już w tej chwili, niektórzy z nas
zastanawiają się co dalej zrobić ze swoim życiem. Jaką szkołę wybrać, bo
przecież kończymy właśnie pewien etap
w naszym życiu – gimnazjum. Od naszego wyboru zależy nasze dalsze życie,
to kim będziemy, staniemy się w przyszłości i jakimi ludźmi się okażemy.
Ale wracając do tematu. Śledzimy losy
głównego bohatera Santiago, ale nie
obawiamy się o niego, bo wiemy że jest
człowiekiem o ogromnej sile ducha.
Jesteśmy pewni, że nie zrezygnuje i
dojdzie do kresu swej wędrówki, będącej tak naprawdę symbolem odkrywania samego siebie. Powieść traktuje o problemach i prawdach oczywistych dla każdego człowieka.
Autor tylko przypomina nam o ich
istnieniu, powtarzając wielokrotnie
te same „słowa – klucze” do naszej
duszy. Książka Paulo Coelho pokazuje nam też, że warto iść swoją
własną drogą życiową i wsłuchiwać
się w „głos naszego serca”, podążać
za marzeniami, poszukiwać prawdy
o nas samych, doskonalić się, a
także bacznie obserwować i szukać
„Znaków”, podczas naszej wędrówki
ziemskiej jaką jest życie doczesne. To
czy wykorzystamy rady i wskazówki
pisarza, zależy tak naprawdę od nas
samych. My też, jak Santiago na swojej
drodze napotkamy różnych ludzi. Jedni
okażą się naszymi przyjaciółmi i będą
chcieli naszego szczęścia. Inni wręcz
przeciwnie, będą chcieli nam zaszkodzić i ucieszą ich nasze porażki życiowe. Pamiętajmy, że w dużym stopniu to
my decydujemy o tym jakimi ludźmi się
otaczamy i kim staniemy się w przyszłości.
Czy
warto
przeczytać
„Alchemika” Paulo Coelho? Ja uważam, że tak, ponieważ książkę przeczytałam z prawdziwą przyjemnością, często wracając do „słów – kluczy”, starając się je zapamiętać jako pewne „złote
myśli”, maksymy, wskazówki życiowe.
Powieść ta na pewno skłania czytelnika
do głębszej refleksji nad swoim życiem
i postępowaniem. Choć jej fabuła wciąga nas w świat baśni i podróży, i czyta
się ją naprawdę szybko. Myślę też, że
nieraz jeszcze do niej wrócę, ponieważ
sądzę, że „Alchemik” podobnie jak
„Mały Książę”, czytany w różnym wieku, odkrywa przed nami nowe znaczenia i prawdy, które wcześniej umknęły
naszej uwadze. Nie jest to jednak książka dla wszystkich, bo mimo prostej fabuły zawiera ukryte znaczenia. Na pewno nie każdy lubi tego rodzaju literaturę. Tak więc polecam ją tym, których
swoją recenzją zachęciłam do jej przeczytania.
Magdalena Małek
ok 2012/13, nr 9
Nie dziwi nikogo fakt, że każdy język na świecie, w tym język polski, ulega modyfikacji. Czy owe
zmiany wychodzą nam na dobre, czy wręcz odwrotnie, niszczą nasze podstawy polskości?
Nic nie jest perfekcyjne
„Panie Profesorze, zastanawiam się
nad paroma związkami z nazwą barwy
białej, mianowicie: biała broń, biała
gorączka, białe tango i biały wiersz.
Czym jest umotywowane użycie tego
właśnie koloru w tych zwrotach?[...]”
Chyba nie ma takiego trzecioklasisty,
który nie znałby powyższej treści. Dla
mniej wtajemniczonych podpowiem, że
powyższy fragment listu pochodzi z
egzaminu gimnazjalnego, z którym siłowali się najstarsi. Zadanie polegało na
napisaniu internetowego zapytania do
profesora, w którym poprosimy o wytłumaczenie pewniej nieścisłości w polskiej mowie. Fantazja naszych rówieśników nie zna granic, bowiem odpowiedzi zawierały masę różnorakich,
czasem na ogół dziwnych wątpliwości –
od „poszłem czy poszedłem” do „sex
czy seks”. To zadanie z pewnością pokazuje, jak wiele błędów wkradło się w
naszą ojczystą mowę na przełomie stuleci. Czy potraficie wymienić wszyst-
Ja Gimnazjalista
kie? Obiecuję wam, że po przeczytaniu
tego artykułu zdziwicie się, jak wielu
błędów językowych używamy, bez zawahania, na co dzień.
Prosta zasada na nieprostą poprawność
Cytując powyższe zapytanie użyłem
znaku „[...]”. Oczywiście każdy szanujący się gimnazjalista wie, że „dwa
przecinki i dwa apostrofy” to cudzysłowie. Oczywiście wiadomo, że jest to
skład dwóch słów „cudze” i „słowo”.
Jednak nie każdy już pamięta, że zapisując coś w tej formie mówimy:
„Zapisałem coś w cudzysłowie”, a nie
„w cudzysłowiu”. Dlaczego? Niestety
odmiana przez przypadki na niewiele
się tu zdaje i należy się odzwyczaić
brzydkiego łamania polszczyzny bez
wsparcia. Jedyną zasadą pomagającą
zapamiętać tę zasadę, jest fakt, iż utknęliśmy w „martwym punkcie”, a nie
„martwym punkciu”. Jeszcze łatwiejszą
zasadą do zapamiętania (częściej używaną przez młodzież) jest niezbyt kulturalne wyrażenie przytoczone przez
pewnego redaktora: „mam Cię w
d*pie”, a nie „w d*piu”.
Najczęstszy błąd
W słowniku języka polskiego nie występuje czasownik wziąść. To jeden z
najczęściej spotykanych lapsusów językowych w naszej mowie i piśmie. Dotychczas Google odnotował ponad 2,5
miliona stron, na których użyto błędnego zapisu czasownika wziąć. Skąd więc
wzięło się błędne słowo? Jest ono prawdopodobnie wynikiem analogii do takich czasowników, jak np. wysiąść,
usiąść lub trząść, podczas gdy poprawnym fundamentem tego wyrazu jest
podstawa czasowników: zająć, wyjąć,
zdjąć. W razie wątpliwości warto zamienić to słowo na rzeczownik – wzięcie, a nie wzięście.
Str. 14
TEMAT MIESIĄCA
dobanie z mowy jak najszybciej, bowiem wg znawców języka polskiego, oficjalnie należy używać rzeczownika lody (liczba mnoga); powiemy zatem: kup mi
proszę lody waniliowe, a nie
loda waniliowego (nawet
jeśli mamy na myśli jedne
lody na patyku).
Regionalizmy
Tę czy tą?
Bardzo popularną wątpliwością, przez
którą nie spało już wielu naszych rodaków, jest zasada użycia słów tę i tą.
Jedni językoznawczy twierdzą, że wyraz tą nie jest poprawny i odrzucają
jego użycie w języku ojczystym. Słownik języka polskiego PWN mówi jednoznacznie: „Formy tę używamy w bierniku (np. tę kobietę), formy tą w narzędniku (np. tą kobietą). W potocznym
języku mówionym akceptowany jest też
biernik tą zamiast tę.” Trudna do zapamiętania reguła? Najprostsza zasada to
spoglądanie na ostatnią literę rzeczownika określanego przez wyraz tę/tą. Jeśli
słowo kończy się na „ę”, to używamy
wyrazu „tę”, jeśli natomiast rzeczownik
kończy się literą „ą”, to używamy formy „tą”. Czyż ten nasz język nie jest
prosty?
Czary mary zmieniam płeć
W błędzie jest ten, który mówi, że magia nie istnieje na świecie. Odpowiadam
– istnieje i to nawet bliżej nas niż można się tego spodziewać! Co więcej, magikami jesteśmy my sami, bowiem dzięki nam przedmioty zmieniają płeć.
Weźmy pod lupę kilka owoców. Najpopularniejszą modyfikacją jest zamienianie rodzaju żeńskiego na męski np. ta
pomarańcza → ten pomarańcz, ta
kontrola → ten kontrol. Inne popularne zamiany to np. winogrono → ten
winogron, ten rożen → to rożno. Jeśli
z tym nie mieliście żadnych problemów,
to z następnym nie było tak łatwo i na
pewno udało się wam pomylić kilka
razy. Słowo lody, dobrze znane każdemu podczas gorących, letnich dni. Czy
forma kup mi loda – brzmi wam znajomo? Jeśli tak, to radzę wyrzucić te upo-
Ja Gimnazjalista
Nie dziwi nas fakt, że w
różnych częściach kraju
można się spotkać z wieloma (nie zawsze poprawnywww.koszkoszul
mi) formami słów. Jednakże
gwarę ludową warto „zostawić w szufladzie” wychodząc w domu na spotkanie biznesowe, bowiem nie każdy warszawiak uzna za stosowne wyrażenie
spotkanie firmowe odbędzie się na polu.
To najpopularniejszy błąd językowy
Małopolan. Czy tylko jedyny? Otóż nie.
Wiele naszych regionalnych form odbiega od standardów krajowych. Tak
oto w temacie spotkania biznesowego
nie powiemy mamie ubieram sweter
tylko założę/ubiorę się w sweter. Po
ciężkiej pracy nie oglądniemy wieczorynki, lecz obejrzymy wieczorynkę. Po
dobranocce nie powiemy idę ścielać
łóżko, ale idę ścielić lóżko.
Standartowa tranzakcja
Język polski słynie z udźwięcznień i
ubezdźwięcznień. Wspaniałym przykładem na problemy Polaków z tą zasadą
jest kilka wyrazów m.in. te, zawarte w
nagłówku. I tak po kolei: pęseta, a nie
penseta, standard, a nie standart, stąd,
a nie ztąd, kanister, a nie karnister,
transakcja, a nie tranzakcja.
Masło maślane czyli pleonazmy
Bardzo częstymi błędami, wręcz niezauważalnymi przez zwykłych zjadaczy
chleba, są pleonazmy czyli popularne
„masło maślane”. Na czym to polega?
Otóż w wyrażeniu używamy słów o tym
samym znaczeniu, których obecność w
wypowiedzeniu nie jest potrzebna np.
jasne słońce – czy słońce może nie być
jasne? Niektóre z pleonazmów tak mocno zakorzeniły się w naszą mowę, że
niekiedy można być w głębokim szoku
dowiadując się, że zdając ustną maturę,
„sypaliśmy”
w
egzaminatora
„maślanym masłem”, dlatego warto
pamiętać, zanim przystąpicie do zdawania, że takich wyrażeń, jak:
• Spadać w dół - czy możemy
spadać w górę?
• Fakty autentyczne – fakty są
same w sobie autentyczne, czyli
prawdziwe;
• Poprawiać się na lepsze – czy
można poprawić się na gorsze?
• Wirus HIV – czy HIV może nie
być wirusem?
• Akwen wodny – niestety na ziemi nie występują inne akweny
po za wodnymi;
• Tylko i wyłącznie – wyłączny na
niewyłączność?
• Brzydka Niemka – czy potraficie
wskazać
piękną,
rodowitą
Niemkę?
Polityczna niepoprawność
Pomimo wielu sporów i wyzwisk to
właśnie w polityce Polacy dostrzegają
poprawność językową z najwyższej
półki. Czy to prawda, że politycy to
ludzie wykształceni i na tyle obyci, że
mogą przyświecać narodowi w sprawach językowych? Otóż nie. Niestety
garnitury sprawiają, że powaga takich
osób wzrasta, z resztą, gdzie, jak nie w
sejmie winna znajdować się elita polskich mówców? Pozory mylą i teraz
wiemy jak bardzo. Weźmy pod lupę
największe słowne lapsusy, których
doszukać się możemy w wypowiedziach naszych parlamentarzystów. W
rozważaniach na temat błędów w mowie możemy doszukać się przemowy
pewnego polityka:
„Proszę Pani. Na dzień dzisiejszy nie
jesteśmy w stanie dokończyć budowy
drogi w miesiącu maju. Będzie to możliwe w późniejszym okresie czasu, ale nie
wcześniej niż w dwutysięcznym trzynastym roku”.
Wypowiedź tą zna każdy z nas i nie
bynajmniej przez błędy słowotwórcze i
składniowe, ale jako szablon każdego
polityka usprawiedliwiającego opóźnienia w budowie drogi. Zajmijmy się jednak sprawą poprawności językowej.
Pierwszym błędem rzucającym się w
oczy jest pleonazm – na dzień dzisiejszy. Z pewnością mówca chciał, aby
jego wypowiedź brzmiała bardziej oficjalnie i dostojnie, co nie do końca mu
się udało. Czy słowo dzisiaj odnosi się
do czegoś innego niż słowo dzień? Kolejnym błędem w tej wypowiedzi jest
wyrażenie w miesiącu maju - typowy
przykład na „masło maślane”, bo przeStr. 15
TEMAT MIESIĄCA
cież maj to przecież tylko miesiąc i w
dodatku bardzo piękny. Wyjątkiem w
tych błędach jest wyrażenie w mieście
Warszawa, bowiem nadawca ma wątpliwość czy odbiorcy skojarzą Warszawę z
miastem. W powyższej wypowiedzi roi
się od pleonazmów, którego klasycznym przykładem jest okres czasu. Okres
to czas, dlatego lepiej się zastanowić i
wybrać tylko jedną spośród dwóch opcji. Ostatnim błędem – tym razem związanym z wymową rocznika, jest liczebnik – dwutysięczny trzynasty. Dlaczego
tak kardynalny błąd pojawia się bardzo
często w naszej mowie? Otóż jest to
wynik zjawiska, bowiem trzynaście lat
temu mieliśmy dwutysięczny rok. Obecnie (od 2001) winno się odmieniać tylko
drugi człon liczebnika, a rząd tysięcy
pozostawić bez zmian (dwa tysiące trzynasty). Niestety to błędne przyzwyczajenie jest zmorą wielu z nas, pytanie,
jak długo pozostanie?
Przysłowiowa przesada
Dużym problemem stało się nadużywanie przymiotnika przysłowiowy. Często
spotykamy się ze zdaniami, w których
konstrukcji te słowo wcale nie jest potrzebne, a nawet niedopuszczalne. O ile
nadużycie tego słowa w wyrażeniu
wpadłeś jak przysłowiowa śliwka w
kompot ujdzie krytyce pobłażliwych, to
już zdanie zrobił to jak przysłowiowy
Jan Kowalski, to kardynalny błąd, bo
czy znacie jakiekolwiek przysłowie o
Kowalskim?
Podobnie sprawy się mają w przypadku
sformułowania za przeproszeniem. Często rozmówcy używają tego wyrażenia
w miejscu najmniej odpowiednim np.
Mówię ci za przeproszeniem, że jesteś
brzydki, kiedy poprawna forma to: Mówię Ci, że jesteś, za przeproszeniem,
brzydki.
Łącznie czy osobno?
Kolejną gehenną piszących jest problem
pod tytułem „razem czy osobno”? Mogę
się założyć, że nawet najwybitniejszy
powieściopisarz nie raz zawahał się,
zanim udzielił odpowiedzi na wątpliwość. Jak w końcu jest? Oto spis błędów i ich poprawnych form:
•
•
•
•
OSOBNO:
poprostu → po prostu
napewno → na pewno
wogóle → w ogóle
Ja Gimnazjalista
•
•
narazie → na razie (tak samo jak do widzenia, a nie
dowidzenia)
RAZEM:
•
na prawdę → naprawdę
Kolejnym błędem jest wyrażenie pod
rząd. Nie jest to aż tak duży błąd, ale
warto pamiętać, że winno się używać
sformułowania z rzędu.
Tak dobrze, tak źle
W mowie potocznej przyjęło się wiele
słów, które są niepoprawną formą
skrzyżowania dwóch, podobnych wyrazów. Tradycyjnym przykładem jest ten
oto lapsus - jaki może być argument?
Może być przekonujący bądź przekonywający, ale już na pewno nie przekonywujący. Ta ostatnia forma uznawana
jest przez językowców za niepoprawną
będącą skrzyżowaniem dwóch pierwszych form.
Kolejnym błędem jest wyrażenie orginalny.
Jedynie poprawna forma to oryginalny - wyraz
ten czytać możemy jednak w
dwojaki sposób zarówno oryginalny, jak i orginalny.
wielkiej literą. Tak kardynalny błąd
pozostaje wciąż normą dla zwykłego
zjadacza chleba. Pomimo tego językoznawcy jednomyślnie orzekli, że poprawnymi formami są: pisać wielką
literą lub pisać od wielkiej litery.
Polszczyzna krwawi, dzięki tobie!
Mam nadzieję, że tak jak obiecywałem,
po przeczytaniu tego artykułu wielu z
was jest zszokowanych jak wielu błędnych sformułowań/słów używa bez zawahania na co dzień. Warto pamiętać,
że język to główny fundament skupiają-
O „lapsus” w języku polskim nie trudno
Włączać
czy
włanczać światło? Poprawny czasownik to włączać.
Ktoś mógłby zapytać - dlaczego pomimo tak wielkiej popularności wyraz ten
nie został włączony w poczet wyrazów
poprawnych, przecież nie szpeci wydźwiękiem aż tak bardzo? Otóż odpowiedź jest bardzo prosta – Rada Języka
Polskiego stwierdziła, iż jest to fonetyczny i błędny wariant czasownika
włączać i wyłączać (mówimy wyłonczać
a nie wyłanczać). W razie jakichkolwiek
wątpliwości warto spojrzeć na urządzenie, którym „zapalamy” światło. Jest to
włącznik/wyłącznik, a nie włancznik/
wyłancznik.
cy naród, bez którego traci się swoją
tożsamość. Mam również nadzieję, że
po tej lekcji zapamiętacie, że nie warto
ufać politykom i Rosjanom, a nawet
przysłowiowemu sąsiadowi. Na koniec
trochę żartem, trochę serio o
„poprawnej” polszczyźnie w słowach
pewnego internauty:
„Po za nauką polskiego, warto poprawiać się na lepsze, stojąc nad akwenem
wodnym, podziwiając brzydkie Niemki,
a ponadto rozmyślając o soczystym pomarańczu, który, w cudzysłowiu mówiąc, wrzuci
na rożno, a w późniejszym okresie czasu, za przeproszeniem, skonsumuje.”
Spasibo Rossii!
Naszym wschodnim sąsiadom, którzy
rozpanoszyli się po Polsce, zawdzięczamy nie tylko Barszcz Sosnowskiego, ale
również błędy językowe. Wiele z nich
tak bardzo wrosło w naszą kulturę językową (podobnie jak barszcz w naszą
ziemię), że takie błędy są już prawie w
ogóle niedostrzegalne. Do najpopularniejszych należy wyrażenie pisać z
Maciek „MikE” Rodak
Str. 16
Z UCZNIOWSKIEGO ZESZYTU
Po długiej zimie nadeszły słoneczne dni. Trawa zazieleniła się, ptaki
śliczne śpiewały. Temperatury dochodziła do dwudziestu stopni. Każdy miał
ochotę iść na zewnątrz, a nie tak, jak w
przypadku uczniów, siedzieć w ławce
na lekcji i słuchać zawiłych tłumaczeń
nauczyciela. Większość marzyła o długim spacerze w cieniu wysokich drzew
czy pucharku mocno zmrożonych lodów. Tak było i w przypadku Marzeny…
Dziewczyna uczęszczała do
drugiej klasy Gimnazjum im. Jana Kochanowskiego w Gdańsku. Trzeba przyznać, że prymusem w szkole nie była.
Wcale nie z powodu braku talentu, a
braku chęci do jakiejkolwiek nauki.
Toteż zamiast ślęczeć przed książkami
wolała wychodzić na miasto i szaleć z
przyjaciółmi. I na tym przykładzie
sprawdza się stwierdzenie, że sukces
można osiągnąć w 90 % pracą, a na
talent pozostaje tylko 10 %. Miesiąc
maj dla większości uczniów kojarzy się
z wystawianiem ocen. Nie można
ukryć, iż dla wszystkich to stresujące
wydarzenie. Zarówno młodzież szkolna,
jak i nauczyciele mają wiele pracy oraz
dylematów. Z tego powodu koleżanki i
koledzy Marzeny nie zgadzali się na ich
wieczorne wyjścia do kina czy na zakupy. Wszyscy „zakuwali” do egzaminów
i testów kompetencji. Jeśli jednak chodzi o Marzenę, to nie zamierzała przejmować się testami: nadal chodziła po
parkach i placach zabaw, choć jej sytuacja nie była za wesoła. Średnia ocen
kreśliła się w okolicy 2.0 z tym, że z
języka angielskiego groziła jej ocena
niedostateczna, a tym samym poprawka.
Na szczęście mogła liczyć na przyjaciół.
Najlepsza kumpela Marzeny- Joanna
całkiem nieźle radziła sobie z angielską
gramatyką i słownictwem. Postanowiła
nauczyć co nieco koleżankę, żeby ta
otrzymała świadectwo. Wiedziała jednak, iż sposób zagonienia piętnastolatki
do nauki nie będzie skuteczny. Ona
musiała mieć jakiś cel, aby odrabiać
zadania i czytać czytanki…
Str. 17
Marzena i Joanna od kilku lat
były wręcz zakochane w jednym z amerykańskich zespołów muzycznych. Los
sprawił, że miał on w sierpniu dać koncert na gdańskim stadionie ( nie ma się
co dziwić- od dawna nie służył do tego,
do czego był przeznaczony), a tata Joanny był w stanie załatwić tańsze bilety na
to widowisko i wejściówki za kulisy,
żeby dziewczyny mogły porozmawiać ze
swoimi idolami. Asia wymyśliła, iż to
wydarzenie może być dobrym pretekstem do nauczenia się słownictwa. Przez
ponad trzy tygodnie spotykały się i uczyły najprostszych zwrotów, które przy
okazji Marzena zdawała w szkole u pani
od angielskiego. Nauczycielka choć zaskoczona, była zachwycona postępami
uczennicy, która przez niecały miesiąc
przerobiła materiał z całego roku. Piętnastolatka nie musiała już martwić się
jedynką, bo wychodziła jej dwójka, a
przy dobrych układach mogłaby liczyć
na trzy. Sprawa w szkole została unormowana. Marzena na pewno skończy
szkolę, niestety z dość marną średnią, bo
trochę wyższą od dwa.
nigdy nie rozmawiał z obcokrajowcem,
który mówiłby tak dobrze w jego ojczystym języku ( nie ma się co dziwić, codziennie, przez cały lipiec powtarzała
pytania, które chciała mu zadać. ) Przez
ten komplement, wierna fanka omal nie
zemdlała. Na szczęście w pobliżu byli
przyjaciele, którzy mogli wybawić ją od
upadku.
Wracając z koncertu Marzena
przemyślała swój stosunek do szkoły.
Zaczęła żałować, że nie przykładała się
do nauki. Mogłaby przecież z innym,
dużo lepszym wynikiem zakończyć szkołę. Równocześnie była też szczęśliwa i
dumna ze swoich koleżanek i kolegów,
dzięki którym wychodził z opresji i którzy wielokrotnie służyli pomocą. Obiecała sobie, że kolejny rok szkolny zacznie
tak, by kończąc go, była zadowolona z
osiągniętego wyniku oraz miała otwartą
drogę do wymarzonej szkoły średniej.
Postanowiła też nigdy nie zawieść przyjaciół, którzy nigdy jej nie zawiedli oraz
dać rodzicom powód do pochwał. Stwierdziła również, że będąc dobrą uczennicą,
nie musi rezygnować z życia towarzyKłopoty mnożyły się jednak w sprawie skiego, a tylko zachować odpowiednie
koncertu. Pomimo zniżki, jaką udało się proporcje pomiędzy nauką a zabawą.
wynegocjować tacie Asi, Marzenę nie
Drogi Czytelniku! Myślę, że i
stać było na bilet. Jej rodzice dołożyli jej Ty możesz być, choć po części bohatemałą sumę, gdyż więcej na ten wydatek rem tej historii. Uważam, że każdy z nas
nie mieli, a z drugiej strony chcieli poka- ma pod koniec roku szkolnego niedosyt,
zać córce, że za słabe świadectwo nie bo przecież mogło być lepiej. Musisz
może liczyć na wysoką nagrodę. Marze- pamiętać, że nigdy nie wolno Ci się załana nie wiedziała co zrobić. Marzyła o mać, gdyż wszystko da się naprawić i za
wyjściu na to widowisko muzyczne i rok będziesz mógł finiszować z wyższym
porozmawianiu z idolami. I tym razem z wynikiem. Nie zapominaj też, iż motywapomocą przyszli przyjaciele, którzy do- cja czyni cuda ! A w nauce to cel jest
łożyli brakującą część do zakupienia najważniejszy. Każdy przecież chce, aby
biletu. Rok szkolny zakończył się i pacz- coś czemuś służyło. Tak więc i nauka nie
ka przyjaciół z utęsknieniem czekała na może iść na marne. Wniosek wynikający
koncert, mający odbyć się 9 sierpnia. z dzisiejszego opowiadania : „Chcieć to
Kiedy przyszedł ten upragniony dzień, móc !”
Marzena i spółka wspaniale bawiła się
przy rytmach popowej muzyki. Równie
miło było za kulisami, gdy młodzież
rozmawiała z ulubionymi muzykami.
Jeden z gitarzystów, do którego przyjaKatarzyna Leszczyńska
ciółka Joanny robiła maślane oczy , pochwalił ją, gdyż stwierdził, że jeszcze
ok 2012/13, nr 9
OPINIE
Już po raz kolejny nasz szkolny wolontariat startuje w małopolskim konkursie pt. "
Mieć wyobraźnie miłosierdzia"
. W poprzednich latach kilkakrotnie byliśmy bardzo wysoko oceniani oraz zdobywaliśmy różnorodne naSkąd pomysł na powstanie
konkursu? Pomysł na powstanie konkursu zrodził się dzięki Janowi Pawłowi
II który głosił, że powinniśmy się dzielić naszym miłosierdziem i pomagać
innym ludziom. Celem projektu jest
zachęcenie młodzieży do pomocy innym ludziom oraz do rozszerzania działalności wolontariatu.
Oprócz wtorkowych i piątkowych wyjazdów do Prus planujemy organizować
różne warsztaty plastyczne, muzyczne
czy sportowe oraz zrobić piknik wakacyjny dla naszych podopiecznych. Przewidziana jest również współpraca ze
Stowarzyszeniem Szansa i robienie paczek z żywnością dla najbardziej potrzebujących z obrębu naszej gminy.
Konkurs polega na podejmowaniu i opisaniu wszystkich działań
koła od 1 stycznia aż do 8 listopada tego
roku. Postanowiliśmy przystąpić do
konkursu, gdyż wolontariat w naszej
szkole działa bardzo aktywnie. Jeździmy do Domu Pomocy Społecznej i organizujemy różne akcje charytatywne.
Z niecierpliwością czekamy na
dalszy rozwój wydarzeń i będziemy was
informować na bieżąco o postępach w
dalszych etapach konkursu.
A
co
więcej
Marysia Basista
Wiktoria Kozub
planujemy?
Jak co roku w naszym gimnazjum realizowany jest projekt edukacyjny. Ma on na celu poszerzenie wiedzy
uczniów oraz ich zainteresowań
Jak co roku w naszym
gimnazjum realizowany jest projekt
edukacyjny. Ma on na celu poszerzenie
wiedzy uczniów oraz ich zainteresowań.
Temat obecnego projektu dotyczy sportu, zdrowego trybu życia i kuchni
świata. W tą inicjatywę zaangażowani
są wszyscy uczniowie klas drugich i
nauczyciele. Wyniki całorocznej pracy
będzie można zobaczyć podczas dnia
patrona naszego gimnazjum.
Zdania na temat projektu są
podzielone. Wiele osób wypowiada się
negatywnie na ten temat. My jednak
uważamy, że jest on dobrym pomysłem
na poszerzanie naszych zdolności.
Możemy w ten sposób dowiedzieć się
wielu nowych i ciekawych rzeczy, a
także nauczyć się pracy w grupach. O Czy uważasz że projekt jest
opinię postanowiliśmy zapytać znajo- przydatny?
mych z klas drugich. Efekty naszej pracy "Nie, tylko zajmuje mój wolny czas"
przedstawiamy poniżej:
"Tak! Dzięki niemu dużo się nauczyłem i
poznałem tajniki kilku kuchni świata"
Co sądzisz na temat projektu?
"Moim zdaniem jest zbędny i nie wnosi
nic nowego"
Jakie tematy podobnego projektu by
Cię zainteresowały?
"Spodobała mi się jego forma i temat"
"Piłka nożna" "Literatura" "Taniec
współczesny" "Dzieła architektury"
"Historia II wojny światowej".
Czy zmienił/abyś coś w w projekcie?
"Myślę że jest dobrze dopracowany"
"Szczerze? Najlepiej żeby w ogóle go nie
było"
Ania Świderek
Karol Pawłowski
Str. 18
Ja Gimnazjalista
SPORT
Wielkimi krokami zbliżamy się do Finału Ligi Mistrzów, najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie. 25
maja przekonamy się, która drużyna jest lepsza na starym kontynencie. Borussia Dortmund czy Bayern Monachium? Takie pytanie zadaje sobie każdy fan piłki nożnej na całym świecie, bo mimo to, że jest to Finał Pucharu
Europy, to dam sobie głowę uciąć, że budzi zainteresowanie w każdym zakątku świata. Żeby przybliżyć ten mecz,
postaram się porównać zawodników obu drużyn.
BRAMKARZE: Roman Weidenfeller
czy Manuel Neuer ? W reprezentacji
broni bramkarz Bayernu i to on mimo
wszystko bramkarzem jest lepszym, ale
Roman jest naprawdę w bardzo dobrej
formie w tym sezonie i to bardziej od
niego będą zależeć losy Finału.
WYNIK: 1-0 dla Bayernu
PRAWY OBROŃCA:Łukasz Piszczek
czy Philipp Lahm? Kapitan reprezentacji Niemiec, kontra zdecydowanie najlepszy Polski obrońca, który niestety nie
jest teraz w najwyższej dla siebie możliwej formie, a Philipp utrzymuję ją cały
czas na bardzo wysokim poziomie. Obaj
są dobrzy w ofensywie i w destrukcji,
ale mimo wszystko Lahm. WYNIK: 2-0
dla Bayernu
Str. 19
ŚRODKOWI OBROŃCY:Mats Hummels i Neven Subotic czy Jerome Boateng i Dante? Obrońcy Bayernu bronią
bardzo dobrze, podobnie jak Borussi, ale
tym zdarzają się głupię błędy. Jednak w
Finale może w znaczym stopniu decydować umiejętność wyprowadzenia piłki, a
to stoperzy Borussi robią lepiej i dlatego
postawiłbym na nich: WYNIK: 2-1 dla
Bayernu
LEWY OBROŃCA: Marcel Schmelzer
czy David Alaba? Dla Davida jest to
sezon życia, został on wybrany do 11
sezonu Bundesligi, Marcel nie jest w
najwyższej formie i na ten moment lepszy jest obrońca mistrza Niemiec. WYNIK: 3-1 dla Bayernu
DEFENSYWNY POMOCNIK: Sven
Bender czy Javi Martinez? Obaj grają
dobrze w tym sezonie, zaliczają dużo
odbiorów piłki, ale w drugiej części sezonu to Hiszpan pokazuje, że jest wart wydanych na niego 40 milionów EURO i
pokazuję na ten moment lepszy futbol od
Niemca. WYNIK: 4-1 dla Bayernu.
ŚRODKOWI POMOCNICY ( MÓZGI
ZESPOŁÓW): Ilkay Guendogan czy
Bastian Schweinsteiger? Tutaj się wstrzymam z wyborem lepszego. Obaj grają
zdecydowanie najlepsze sezony życia, a
bez nich gra obu zespołów wyglądałaby
gorzej. WYNIK: 4-1 dla Bayernu.
PRAWY POMOCNIK: Jakub Błaszczykowski „Kuba” czy Arjen Robben?
ok 2012/13, nr 9
SPORT
W okresie całego sezonu Polak był lepszy, w klasyfikacji kanadyjskiej w Bundeslidze(gole+asysty) jest tuż za podium, ale ostatnio spuścił on trochę z
tonu. Wręcz przeciwnie Arjen Robben,
dla którego bardzo dobre są ostatnie
tygodnie. Kuba potrafi jednak jedną
akcją przesądzić o losach meczu i jest
na pewno ważnym ogniwem drużyny,
co jest na plus dla niego. Wybrałbym
Polaka. WYNIK: 4-2 dla Bayernu.
LEWY POMOCNIK: Franck Ribery
czy Marco Reus? Obaj genialne sezony,
obaj gigantyczny wpływ na drużynę, ale
moim zdaniem większym osłabieniem
dla Borussi byłaby nie obecność Reusa
niż nieobecność Ribery’ego, więc wybieram Niemca. WYNIK:4-3 dla Bayernu
OFENSYWNY POMOCNIK: Mario
Goetze czy Thomas Muller? Mario nie
gra jakiegoś fantastycznego sezonu, ale
i tak przekonał do siebie włodarzy Bayernu, którzy odkupili go od Borussi i od
następnego sezonu będziemy widzieć
Mario w Czerwonej koszulce. Thomas
w ostatnich tygodniach jest bardzo
bramkostrzelny i pokazuję, że będzie
ostra rywalizacja pomiędzy nimi, o
miejsce na następny sezon. Wybieram
Króla Strzelców Mundialu 2010. WYNIK: 5:3 dla Bayernu.
28 kwietnia 2013 odbyły się
biegi przełajowe szkół gimnazjalnych w
ramach Nowohuckiej Olimpiady Młodzieży - rocznik 1997 i młodsi w kategorii dziewcząt i chłopców. Miejsce
zawodów: tereny zielone obok NCK.
Gimnazjum reprezentowały w kategorii
żeńskiej: Agata Boruchowska, Paulina
Pochłopień, Klaudia Kaczor, Weronika
Solarz, Kamila Stefańczyk, Kinga Wójcik, Justyna Wilkołak, Katarzyna Dudkiewicz, Jadwiga Molga i Paulina Sień-
Ja Gimnazjalista
gwizdek24.se.pl
NAPASTNIK: Robert Lewandowski
czy Mario Mandzukic ? Zdecydowanie
reprezentant Polski. Bramkostrzelny,
który w ostatnich meczach się jakby
„zaciął”, ale jestem przekonany, że na
finał będzię gotowy w stu procentach.
Mario też gra dobry sezon, ale to o Polaka zabiegają najlepsze kluby świata .WYNIK : 5:4 dla Bayernu
ŁAWKA REZERWOWYCH: Tutaj
zdecydowanie punkt dla Bayernu, za
zdecydowanie szerszą ławkę zawodników prezentujących jakąś jakość od Borussi. WYNIK: 6:4 dla Bayernu.
WNIOSEK: Finał będzie zacięty i wyrównany. NIE MA jednoznacznego faworyta. Dla Bayernu Borussia nie jest łatwym rywalem, zawsze ich mecze są
bardzo pasjonujące. Czas pokaże jak się
ten mecz potoczy. Moim zdaniem to Bayern jest najlepszą drużyną na świecie, ale
Borussia może ich pokonać. Podobają mi
się słowa trenera Jurgena Kloppa „Jeśli
wygramy Ligę Mistrzów, nie będzie to
oznaczało, że jesteśmy najlepszym zespołem na świecie, ale tyle, że pokonaliśmy
najlepszą drużynę świata”. Oby ten finał
był ciekawy i skończył się po myśli
wszystkich polaków.
Kamil Adamski
ko. W kategorii męskiej: Przemysław
Limanówka, Łukasz Sitko, Jakub Filo,
Damian Gasik, Bartek Przechera, Jakub
Wierzbiński, Kamil Adamski, Adam,
Janek, Damian Gładki. Odnieśliśmy
wielki sukces: dziewczęta zajęły drugie
miejsce, a chłopcy - trzecie. Jesteśmy
dumni, że mogliśmy reprezentować naszą szkołę.
Kinga Wójcik
Str. 20
ENGLOMANIAK
Witam wszystkich! Jak podobał się wam nasz
ostatni numer? Mam nadzieję, że bardzo,
go zapraszam was do przeczytania kolejnego
wyda
nia Englomaniaka, dzięki któremu
nie tylko wzbogaci się wasz język, ale poznacie
zwyczaje i tradycje krajów anglojęzycznych oraz będziecie mogli wykazać się w konkursie przygotowanym
specjalnie dla was, w związku z dzisiejszym tematem...
Hura! Egzaminy gimnazjalne za nami! Fakt ten raduje serce każdego trzecioklasisty. Nie trudno się dziwić, bowiem teraz nastał jeden z najprzyjemniejszych okresów w całym gimnazjalnym życiu. Niestety nigdy nie może być tak łatwo i jedynym
utrapieniem szesnastolatka jest teraz dylemat wyboru szkoły. To jeden z nielicznych wyborów, które w dużym stopniu zadecydują o dalekiej przyszłości młodego człowieka. W tej sytuacji największy komfort odczuwają młodsze klasy, ale za niedługo i
to się skończy. Już za rok obecne drugie klasy podejmą trud egzaminu gimnazjalnego. Jak poradzilibyście sobie na dzień dzisiejszy? Zmierzcie się zadaniem z tegorocznego egzaminu. Powodzenia!
!UWAGA KONKURS !
Rozwiąż zadania z egzaminu gimnazjalnego.
Na osobę, która jako pierwsza rozwiąże zagadkę, czeka nagroda w postaci oceny z języka angielskiego
(odpowiedzi należy nadesłać do pani K. Gołębiowskiej – sala nr 305)
Str. 21
ok 2012/13, nr 9

Podobne dokumenty

Nadejście wiosny „Polacy nie gęsi...” Barca

Nadejście wiosny „Polacy nie gęsi...” Barca co dzieję się z Katalończykami, którzy są uważani ( nawet przeze mnie) za najlepszą drużynę piłkarską wszech czasów. Lecz ostatnio drużyna ta jakby się „wypaliła”. więcej str. 17

Bardziej szczegółowo