Pobierz plik
Transkrypt
Pobierz plik
KILKA REFLEKSJI NA TEMAT SUMIENIA Barbara Sokołowska S 90 umienie to pojęcie i zjawisko moralne, dystrybutor wyborów, które wciąż podejmujemy, rozpoczynając świadome życie. Jest głosem mówiącym nam, czego nie powinniśmy robić, w momencie, kiedy już to zrobiliśmy, gdy zostaje rozbita ludzka holistyczna struktura poznania i woli. Fałszywy wybór burzy koherencję substancjalną i generuje wyrzuty sumienia. Istnieje także kategoria sumienia przeduczynkowego, gdzie presupozycja moralnej niezgodności przestrzega przed złem, ale jest ignorowana lub źle rozpoznana. Zjawisko sumienia zajmuje etyków, teologów, humanistów, ale i włącza się w rozważania natury psychoanalitycznej, biochemicznej. Spróbujemy je prześledzić, przywołując sądy moralistów, filozofów, by poprzez takie hermeneutyczne podróże dotrzeć do zagadnień psychologicznego wymiaru sumienia. Sumienie jest władzą, święty Tomasz z Akwinu przywołuje sąd Orygenesa mówiący, że sumienie jest to „związany z duszą duch skłaniający do poprawy, wychowawca pomagający duszy do tego, by się odwracała od zła i tkwiła w dobrym”1. Filozof zastanawia się, czy duch jest władzą, czy umysłem lub wyobraźnią, i konkluduje, że sumienie jest władzą, władzą duszy, a skoro tak, to narażone jest na grzech. Potem koryguje swój sąd, stwierdzając, że skoro sumienie można stłumić, a władzy nie, to sumienie nie może nią być – jest aktem. Takie rozpoznanie sumienia łączy z jego etymologią – sumienie to tyle, co wiedza z czymś innym – umienie z czymś, z-umienie2. Posiadając jakiś zasób wiadomości na temat dobra i zła, diagnozujemy, kiedy nie dopasowaliśmy wiedzy do czynu, ale wpadliśmy w ferment relatywnej oceny. Stefan Swieżawski przekonuje, że sumienie jako zasadnicze źródło decyzji moralnych jest cnotą, która podlega ustawicznemu rozwojowi. Jest sprawnością intelektualną, własnością umysłu, tutaj, jak zaznacza Swieżawski, „znajduje się siedlisko osobistej, subiektywnej, podmiotowej normy moralnej”3. Sumienie więc funkcjonuje na prawach sądu, rozstrzyga o kategorii czynu, to adwokat nie żądający zapłaty, surowy trybunał. Etyka sytuacyjna twierdzi jednak, że nie ma żadnego sumienia, które w taki czy inny sposób wpływałoby na poczynania człowieka. Sumienie byłoby jedynie określeniem dla ludzkich wysiłków, aby podejmować decyzje stosowne do konkretnych sytuacji i zależne od tego, czyim interesom sprzyjają. Sumienie odzywa się z różnym natężeniem w każdym człowieku w sposób uświadomiony lub nieświadomy. Ów głos woła, kiedy pojawia się wina, a ta, zdaniem Martina Bubera, posiada wymiar ontyczny, przypisana jest bytowi. Kiedyś odmawiano winie takiego wymiaru, lecz widziano w niej lęk Sumienie [...] funkcjonuje na prawach sądu, rozstrzyga o kategorii czynu, to adwokat nie żądający zapłaty, surowy trybunał. przed karą, uważano ją za „wynik dziecinnej obawy przed „utratą miłości” albo, kiedy w grę wchodziła wina wyimaginowana, za „potrzebę kary” noszącą charakter seksualny, za „moralny masochizm”, uzupełniony sadyzmem superego”4. Superego głoszące prymat norm moralnych, zewnętrznych zasad ustalonych w wyniku rozwoju społeczeństw, nie pozwala na folgowanie swoim namiętnościom, pragnieniom, bo hedonizm jakby z gruntu jest grzeszny, uwłacza powszechnie przyjętej moralności. Teologia wymienia sumienie szerokie, skrupulatne (skrzywione, wiążące się z ipsacją moralną, zadręczaniem się, samooskarżaniem, ma ono charakter obsesji neurotycznej), przeduczynkowe – działa przed czynem, jest wyprzedzeniem czynu, oraz pouczynkowe. Kościół sumienie nazywa sanktuarium moralnym, w którym rozbrzmiewa głos Boga, dyspozycją ogólnoludzką, subiektywną, działająca w kompleksie zdarzeń, sytuacji. Sumienie wiąże się z intuicją aksjologiczną, a więc sferą etyki, umiejętnością odróżniania dobra od zła. Aksjologii uczymy się, nie rodzimy się z wiedzą na temat tego, co jest moralnie słuszne, a co nie. Poza tym kwestie moralnego postępowania są relatywne, zależą od miejsca, chronotopicznych uwarunkowań. Intuicjoniści stwierdzają, że normy moralne powinny być intersubiektywne, komunikowalne i sprawdzalne. Wskazanie moralne formułuje się w konkretnej sytuacji, ma wymiar podświadomy. Powtarzając zachowania, wybory, uczymy się zachowań moralnych, zdobywamy doświadczenie etyczne. Ono jest powielane, zachowujemy się podobnie w podobnych sytuacjach. „Powstała w ten sposób empiria moralna – jak czytamy w Słowniku etycznym – nigdy nie daje wyników ostatecznych, ponieważ każda norma moralna, dlatego że jest uogólnieniem tylko jednostkowych doświadczeń moralnych, może być nieodpowiednia dla pewnej nowej sytuacji. Musi więc odbywać się ciągła weryfikacja, dopasowanie norm moralnych do konkretnych przypadków”5. Deontologizm zakłada, że człowiek postępuje słusznie jedynie wtedy, gdy realizuje zasady wyznaczone przez jakiś autorytet. Może być on zewnętrzny lub wewnętrzny, czyli heteronomiczny lub autonomiczny, teologia mówi jeszcze o autorytecie teonomicznym, czyli wyraźnie zakłada autorytet Boga, jego prawo i jednocześnie syntezę tego, co najlepsze w horyzontach heteronomicznym i autonomicznym. Sumienie teonomiczne to sumienie świętych, głos Boga przemawiający przez człowieka, Impressje 91 to najwyższy stopień duchowości. Sumienie teonomiczne przynosi spokój, na tej płaszczyźnie nie ma zagubienia między tym, co ludzkie, a tym, co boskie. Sumienie heteronomiczne ma wymiar kazuistyczny, nie wymaga od człowieka wysiłku moralnego, zdaje się na pewien skrypt moralny, przepisy bowiem są najważniejsze. Krótko mówiąc, autorytetem może być np. Bóg, władca, wybitna jednostka oraz zbiorowość. Ale rzecznikiem prawdziwie słuszne- 92 Sumienie teonomiczne to sumienie świętych, głos Boga przemawiający przez człowieka, to najwyższy stopień duchowości. Sumienie teonomiczne przynosi spokój, na tej płaszczyźnie nie ma zagubienia między tym, co ludzkie, a tym, co boskie. Sumienie heteronomiczne ma wymiar kazuistyczny, nie wymaga od człowieka wysiłku moralnego, zdaje się na pewien skrypt moralny, przepisy bowiem są najważniejsze. go postępowania jest także podmiot, jego wolna wola, prywatne prawo moralne, które realizuje, wciela w życie, rozum praktyczny. Kant uważał, że etyka ma charakter autonomiczny, prawo moralne mieszka w człowieku, jego ostateczny kształt nie jest ustalony, a obowiązki, jak przekonywał Kant, należy podejmować dla nich samych, a nie ze względu na coś czy kogoś. Ten imperatyw kategoryczny ma wymiar rozumo- wy, domaga się od człowieka czynów. Ale moraliści angielscy są przekonani, że zmysł moralny, który utożsamiają z sumieniem, jednak pozostaje różny od rozumu, to odpowiednia do sytuacji reakcja człowieka. Etycy angielscy zakładają, że podmiot może nie posiadać zmysłu moralnego, a konsekwencją jest moral insanity, czyli śle- w nerwicach rolę uniwersalną i centralną, były nie tyle owe, stosunkowo rzadkie, jego bezpośrednie przejawy, ile raczej o wiele silniejsze jego przejawy pośrednie”6. Będzie to samooskarżanie, charakterystyczne dla neurotyków, którzy koniecznie chcą sprostać superego, chcą być doskonali, chcą utrzymać zdobyty wizerunek, owanego, modyfikowanego przez ludzi, które staje się trującą ortodoksją. Miazmaty takiej moralności generują niewolnictwo człowiecze, jego pospolitość i miałkość. Tak oto w przedziwny sposób moralność wyhodowała animalizm – człowieka, którego postępowanie jest przewidywalne. Kto wymyślił nieczyste sumienie? – zapytuje pota moralna, niezdolność niektórych ludzi do rozpoznawania wartości moralnych. Intuicja aksjologiczna może być zachwiana, nawet zniszczona, bo uparcie milczy, kiedy człowiek wkracza na drogę zła. Wyparcie, tłumienie sumienia nie odbywa się bezkarnie. Mogą nasilać się psychopatyczne skłonności, zachowania agresywne, aleksytymia, znieczulenie emocjonalne. Poczucie winy, zasadniczo wpływając na naszą afektywność, może kumulację znaleźć w zachowaniach o charakterze nerwicowym. Sumienie w leczeniu nerwic było długo lekceważone, kwestie winy wiązano najpierw z impulsami libidynalnymi, imaginacjami o charakterze pregenitalnym lub kazirodczym, nie łączono natomiast nerwic z winą. Badania nad superego zwróciły uwagę na zagadnienie winy jako osi kompozycyjnej głównego mechanizmu nerwicy. Poczucie winy, stwierdza Karen Horney, może pojawić się „w postaci ogólnego przekonania, że jest się kimś bezwartościowym, ale też może zostać związane z konkretnymi działaniami, impulsami, myślami, fantazjami dotyczącymi kazirodztwa czy masturbacji, z pragnieniem śmierci ukochanej osoby itp. Jednakże tym, co w praktyce klinicznej doprowadziło do przekonania, że poczucie winy odgrywa chętnie biorą winę na siebie, samoudręczają się w każdej, banalnej nawet sytuacji. Takie zachowania hamują wszelką działalność, albo przynajmniej bardzo ją utrudniają, skutecznie blokują aktywność. Osoba jest przewrażliwiona, nadpobudliwa, podejrzliwa, dokładnie analizuje swoje postępowanie. By uniknąć krytyki, antycypując, sama oskarża się, czyni sobie wyrzuty. Często nie jest świadoma przyczyn takiego działania. Freud wyjaśnia, że źródłem takich zachowań neurotyków jest nadmiernie rozwinięte superego. Zdaniem psychoanalityka poczucie winy to efekt napięcia między ego a superego, a lęk przed superego może być tak silny, że człowiek wybiera cierpienie, nie interesuje go natomiast poszukiwanie przyczyn winy. Bywa, że osoba, która deklaruje, że cierpi z powodu poczucia winy, niekoniecznie czuje się za nią odpowiedzialna. Wina to wiedza, że naruszyło się zasady istniejące w społeczeństwie. Karen Horney zauważa, że poczucie winy może być autentyczne lub nie, w zależności od tego, czy towarzyszy mu rzeczywiste pragnienie poprawy. W społeczeństwie funkcjonują, jak zauwa- ironicznie niemiecki myśliciel – i odpowiada – człowiek ogarnięty resentymentem. A przecież istota ludzka posiada określone przyrodzone skłonności i nie można mieć z ich powodów wyrzutów sumienia. Zduszenie instynktów tworzy człowieka bagiennego, czyli takiego, który jest chorobliwie przeczulony i przemoralniony. Ta totalna idiosynkrazja do życia „ostatecznie uczy się wstydzić wszystkich swych instynktów. Na drodze do „anioła” (aby twardszego nie użyć tu słowa) wyhodował sobie człowiek ów zepsuty żołądek i ów obłożony język, z których powodu nie tylko wstrętną mu się stała radość i niewinność zwierzęcia, lecz i życie samo pełnym niesmaku – tak, że czasem zatyka nos przed samym sobą i za papieżem Innocentym III, pełen nagany, sporządza katalog swoich obrzydliwości („nieczyste spłodzenie, wstrętne odżywianie w łonie matki, ohyda tworzywa, z którego człowiek się rozwija, okropny smród, wydzielanie śliny, moczu, kału”)7. Bliski rozważaniom Nietzschego pozostaje Emil Cioran, który, skupiając się na grzechu metafizycznym, zaznacza, że: „Wyrzut sumienia jest głosem samotności. Wszystko, co nie jest już w nas człowiekiem”8. Filozof zauważa, że wyrzut sumienia jest początkiem czegoś niebezpieczne- ża Friedrich Nietzsche, przesądy moralne, które warunkują nasze postępowanie. Jesteśmy spadkobiercami prawa skonstru- Impressje 93 94 go, nawet zgubnego. „Nieczyste sumienie stanowi dla nas przykład absolutnej klęski moralnej. Bez niego nie zrozumielibyśmy całego dramatu grzechu, nie odgadlibyśmy nic z procesu, dzięki któremu, nie będąc winnymi wobec czegoś, możemy być jednak winni”9. Cioran prowokacyjnie stwierdza, że ludzki grzech jest wypadkową człowieczego cierpienia. Ale dla niektórych ból jest sensem życia, definiuje je, zasadniczo określa, życie bez cierpienia traci rację. „Jaką winę zmazujemy poprzez cierpienie? – zastanawia się myśliciel – Jest to pierwsze pytanie nieczystego sumienia. Co odpokutowujemy, skoro niczego nie uczyniliśmy? Drąży nas wina bez przedmiotu, a brzemię sumienia staje się cięższe wraz z postępującym bólem”10. I jeśli np. zbrodniarz wie, dlaczego cierpi, to co ma powiedzieć ten, który nie czuje ciężaru winy? Okazuje się, że wszyscy jesteśmy winni, bo żyjemy, i umieramy za umiłowanie życia. Winni w obliczu Niewidzialnego, winni poprzez zdobycie świadomości swojego istnienia. Ludzie, jak zaznacza filozof, „pogwałcili ostateczne tajemnice życia i zerwali zasłony, które kryły tajemnice, głębie i złudzenia. Nieczyste sumienie wynika z podjętego dobrowolnie bądź nie ataku na życie. Wszystkie chwile, które nie były chwilami ekstazy w obliczu życia, połączyły się w nieskończonej winie sumienia. Życie zostało nam dane po to, by umrzeć w jego obliczu w ekstazie. Powinnością człowieka było kochać je aż do orgazmu”11. Wina dotyka człowieka, ma wymiar osobowy, personalny. Buber mówi, że poczucie winy wiąże się z funkcjonowa- niem tabu i konstatuje: „nie dlatego istnieje wina, że istnieje tabu, któremu ktoś odmawia posłuszeństwa, ale przeciwnie W społeczeństwie funkcjonują, jak zauważa Friedrich Nietzsche, przesądy moralne, które warunkują nasze postępowanie. Jesteśmy spadkobiercami prawa skonstruowanego, modyfikowanego przez ludzi, które staje się trującą ortodoksją. Tak oto w przedziwny sposób moralność wyhodowała animalizm – człowieka, którego postępowanie jest przewidywalne. Kto wymyślił nieczyste sumienie? – zapytuje ironicznie niemiecki myśliciel – i odpowiada – człowiek ogarnięty resentymentem. – tabu i jego umiejscowienie stały się możliwe jedynie dzięki faktowi, iż przywódcy wczesnych wspólnot znali pewną podstawową prawdę o człowieku jako człowiek, i zrobili z niej użytek: ta prawda to fakt, że człowiek może się stać winny i może o tym wiedzieć”12. Próba zdefiniowania sumienia jest ryzykowna, jednak można wskazać, jakie niesie konsekwencje natury psychosomatycznej: niepokój, smutek, przygnębienie, pesymistyczne odczytywanie siebie i rzeczywistości. Poczucie winy może prześladować przez wiele lat, określać charakter bieżącego życia, degradować we własnych oczach, skutecznie niszczyć optymizm, przeszkadzać w budowaniu sensownych stosunków międzyludzkich, tłumić radość życia, osłabiać wolę działania, utrudniać podejmowanie decyzji. Poczucie winy więc rzutuje poważnie na życie człowieka i na generowanie emocji. Te pojawiają się w postaci impulsów, a ich wykładnikiem jest działanie. Najważniejsze, to umiejętne sterowanie swoimi uczuciami, by nie wzięły góry nad człowiekiem. Określone zachowania mają charakter automatyczny, co jest wynikiem procesu ewolucji. Ale gdy spotykamy się z sytuacją ekstremalną, nie możemy czerpać z magazynu systemu nerwowego, bo tam jej nie ma. Włącza się wówczas potencjał naszych emocji, bo rozum nie zawsze jest wystarczającym mechanizmem. W określonych sytuacjach poddajemy się racjonalnym ramom, gdyż np. umiemy powstrzymać gniew, łzy, ale gdy triumfy święci emocjonalny układ, wówczas puszczamy się poręczy rozsądku i dajemy upust wzbierającym afektom. Natura człowieka od zawsze walczyła z namiętnościami, zadawała sobie pytanie, jak okiełznać żądze, jak wyzwolić się z tej supremacji, która nie przynosiła chwały, a jedynie pogardliwy status iloty. Eony ludzkiego rozwoju dawały jednak pierwszeństwo emocjom, intuicji, działaniu spontanicznemu. Jest to oczywiście sprawa hipokampa, siedliska pamięci, archiwum, którego nie można zniszczyć, wykluczyć. Nad fenomenem pamięci i jego rolą w utrwalaniu emocji zastanawiał się Nietzsche: „W jaki sposób stwarza się człowiekowi – zwierzęciu pamięć? Jak w ten częścią tępy, częścią bezmyślny rozum chwili, w tę wcieloną zapominawczość wtłacza się coś tak, aby pozostało obecne?”… „Tego prastarego problematu […] nie rozwiązano wcale subtelnymi odpowiedziami i środkami; może nawet nie ma straszliwszego i niesamowitszego w całych przeddziejach człowieka nad jego m n e m o t e c h n i k ę”13. I dalej dodaje, że „tylko to, co nie przestaje b o l e ć, zostaje w pamięci”14. Filozof, wypowiadając się na temat sumienia, mówi, że nieczyste sumienie jest ciężkim schorzeniem, „w które człowiek wpaść musiał pod naciskiem owej najbardziej zasadniczej z wszystkich przemian, jakie w ogóle przeżył – owej przemiany, gdy znalazł się ostatecznie zamkniętym w zaklętym kole społeczeństwa i pokoju. […] Człowiek, który z braku zewnętrznych wrogów i oporu, wtłoczony w gniotącą cieśń i prawidłowość obyczaju, niecierpliwie sam siebie targał, prześladował, gryzł, zakłócał i katował, to o kraty swej klatki raniące się zwierzę, które się chce „obłaskawić”, ten nędzarz, czujący brak trawiony tęsknotą za pustynią, który z samego siebie stwarzać musiał przygodę, miejsce tortury, puszczę niepewną i niebezpieczną – ten szaleniec i zrozpaczony więzień stał się wynalazcą „nieczystego sumienia”15. Czy istnieje jakaś biochemia sumienia? Czy jest jakiś neuroprzekaźnik szczególnie istotny dla regulacji sumienia? Czy można skutecznie obawy egzystencjalne przezwyciężyć? Czy mamy wpływ na kształtowanie własnych emocji? Zastanawia, jaki udział w etycznych dylematach odgrywa sfera naszego mózgu – źródło naszych emocji. Już w 1937 r. miały miejsce badania Impressje 95 lekarzy amerykańskich, głównie Jamesa Papeza, neuroanatoma, który sformułował pierwszą holistyczną teorię emocji. Wynikiem prowadzonych studiów, badań, był opis tzw. kręgu emocjonalnego, będącego anatomicznym substratem emocji. Badacz stwierdził jednoznacznie, że sta- 96 Stany emocjonalne są wynikiem pobudzenia receptorów, odbierających różne rodzaje bodźców z wnętrza i spoza organizmu. Docierają one ostatecznie do podwzgórza, jak i pobudzenia psychicznego, którego siedliskiem jest kora. Między nimi istnieje wzajemne porozumienie, realizujące się za pomocą tzw. zakrętu obręczy. ny emocjonalne są wynikiem pobudzenia receptorów, odbierających różne rodzaje bodźców z wnętrza i spoza organizmu. Docierają one ostatecznie do podwzgórza, jak i pobudzenia psychicznego, którego siedliskiem jest kora. Między nimi istnieje wzajemne porozumienie, realizujące się za pomocą tzw. zakrętu obręczy. Brnąc w wyrzutach sumienia, często zderzamy się z depresją, narastają w nas skłonności do stuporu, rodzą się kłopoty w metabolizmie informacyjnym, posiadamy niski poziom serotoniny, która powstaje z tryptofanu, aminokwasu, a ten musi być dostarczony z zewnątrz. Ale i łzy, które tak romantycznie łączymy ze smutkiem duszy, to także sprawka ciała migdałowatego i sąsiadującej z nim obręczy. Te struktury „uruchamiają wydzielanie łez, sygnału emocjonalnego, który wysyłają jedynie ludzie”16. Obejmowanie, głaskanie, przytulanie i inne pokrzepiające gesty dają ukojenie tym okolicom mózgu i sprawiają, że przestajemy płakać. Badania wskazują, że niskie stężenie metabolitu serotoniny w płynie mózgowo-rdzeniowym znaleziono u dzieci, które maltretują zwierzęta, także u samobójców – samobójstwo rozumiane jest jako akt agresji. Oczywiście istnieją efektywne leki, które zwiększają ilość tego neuroprzekaźnika w szczelinie synoptycznej, choćby Prozac, i zmniejszają poziom agresji. Agresja jest odwrotną stroną lęku, projekcją lęku, który pojawia się u człowieka na przykład w związku z wyznaniem winy, rodzi trwogę, paraliżujący strach przed ujawnieniem czynu. Ciało migdałowate, które jest jedną z najważniejszych struktur układu limbicznego, pełni znaczącą funkcję w kształtowaniu negatywnych emocji lęku. Jest ono zespołem wzajemnie połączonych struktur o kształcie migdała. Znajduje się nad pniem mózgu, koło podstawy kręgu limbicznego. Są dwa takie ciała, po jednym z każdej strony mózgu, umieszczone są z boku głowy, w płatach skroniowych, mają one rozbudowaną sieć połączeń wewnętrznych i zewnętrznych, a te umożliwiają otrzymanie wszechstronnych informacji z obszarów korowych obsługujących wszystkie zmysły. Tutaj następuje analiza i modyfikacja tych informacji na bodźce biologicznie znaczące i kierowanie ich do podwzgórza jądra półleżącego i pnia mózgu. Jeśli nastąpi zniszczenie płatów skroniowych, w podmiocie następują drastyczne zmiany osobowościowe, przy jednoczesnym zatrzymaniu predyspozycji intelektualnych – brak lęku, agresja, impulsywność, absencja samokontroli, niezdolność podejmowania decyzji, zachowania Ciało migdałowate jest specjalistą od afektów i jeśli zostanie odizolowane od reszty mózgu, nie jest w stanie ocenić emocjonalnego znaczenia zdarzeń. Rodzi się ślepota emocjonalna, skarlenie emocji. Ciało migdałowate i wzajemne oddziaływania zachodzące między nim a korą mózgową tworzą rdzeń inteligencji emocjonalnej. nieadekwatne do sytuacji, skłonność do spożywania rzeczy, które nie są przeznaczone do jedzenia, kopulacja z przedmiotami. Ciało migdałowate jest specjalistą od afektów i jeśli zostanie odizolowane od reszty mózgu, nie jest w stanie ocenić emocjonalnego znaczenia zdarzeń. Rodzi się ślepota emocjonalna, skarlenie emocji. Ciało migdałowate i wzajemne oddziaływania zachodzące między nim a korą mózgową tworzą rdzeń inteligencji emocjonalnej. Znajomość mózgu to jednak wciąż za mało, by zrozumieć mechanizmy różnych czynów, zachowań ludzkich. Daniel Goleman przyznaje, że najbardziej intrygujące, a jednocześnie świadczące o sile emocji, są momenty, gdy w porywie namiętności dokonujemy czynów, których później żałujemy, nie rozumiemy motywacji takiego postępowania17. Oczywiście ciało migdałowate stoi na straży naszych postępków, gdyż skrupulatnie analizuje sygnały napływające do narządów zmysłu i filtruje te, które ewentualnie mogą wiązać się z kłopotami. Zawsze czujne, reaguje na system nerwowy i daje sygnał innym częściom mózgu, że zbliża się niebezpieczeństwo. Prowadzone badania neurobiologiczne wciąż koncentrują się na poszukiwaniu mechanizmów ośrodków mózgowych, rozpoznaniu schematów, które determinują nasze zachowanie. Poczucie winy nie jest prostym efektem wychowania, nie do końca też pozostaje rudymentem dzieciństwa. W prekluzyjnej genezie jest niepoznawalne, tajemnicze. Bywa tyranem i siłą konstruktywną, aktywizuje i niszczy, wymaga psychoterapii, bo negatywne emocje mogą się utrwalać, stać się nawykiem. Do prawidłowego, mądrego funkcjonowania potrzebna jest higiena sumienia, która będzie neutralizować negatywne komunikaty. Wszyscy musimy podejmować decyzje moralne, pytanie tylko, w jakim stopniu umiemy być autonomiczni w tych rozstrzygnięciach, a w jakim podporządkowujemy się dyktatowi kogoś z zewnątrz. Nie zawsze nasze wyposażenie percepcyjnoempiryczne pozwala nam dokonać wyboru słusznego, a sposób funkcjonowania i struktura naszego mózgu decyduje o tym, że kontrola nad emocjami jest ograniczona. Impressje 97 98 Przypisy: 1. Orygenes, Super ep. ad Rom 2, 15, Cyt za: Św. Tomasz z Akwinu, Traktat o człowieku. Summa teologii 1, 75 – 89, przeł. i oprac. S. Swieżawski, Wydawnictwo Antyk, Kęty 2000, s. 339. 2. Por. Św. Tomasz z Akwinu, Traktat o człowieku, op.cit., s. 340. Średniowieczny myśliciel przywołuje opinię Hieronima, który w swej glossie do Księgi Ezechiela o sumieniu mówi prasumienie, Bazyli zaś sumienie nazywa „naturalną skłonnością do sądzenia”. Ibidem, s. 341. 3. S. Swieżawski, Święty Tomasz na nowo odczytany. Wykłady w Laskach, Wydawnictwo Znak, Kraków 1983, s. 206; Filozof konstatuje, że „to, do czego zobowiązuje nas sumienie, jest dla nas definitywnie miarodajne”. Ibidem. 4. M. Buber, Wina i poczucie winy, przeł. S. Grygiel, Znak 1967, nr 151, s. 5; Por. P. Vardy, P. Grosch, Etyka. Poglądy i problemy, przeł. J. Łoziński, Zysk i S-ka, Poznań 1994, ss. 127–128. 5. Słownik etyczny, pod red. S. Jedynaka, Wydawnictwa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1999; hasło: kognitywizm, ss. 121–122. 6. K. Horney, Nowe drogi w psychoanalizie, przekł. K. Mudyń, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1987, s.175. 7. F. Nietzsche, Z genealogii moralności. Pismo polemiczne, przeł. L. Staff, posłowie napisał J. Hartman, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2003, s. 49; Nietzsche zauważa, że etyka i estetyka podlegają zmianom. Dzisiaj, pisze filozof, „czytamy całego Don Kichota z gorzkim na języku posmakiem, prawie z udręką, i bylibyśmy z tego powodu dziwem i zagadką dla jego twórcy i tegoż współcześników – oni czytali go z najczystszym sumieniem, jako najweselszą z książek, zaśmiewali się nad nim prawie na śmierć. […] Bez okrucieństwa nie ma uroczystości: tak uczą najstarsze, najdłuższe dzieje ludzkie – a i w karze jest tyle u r o c z y s t e g o!” – i dalej konkluduje, że kiedyś „nie umiano obejść się bez z a d a w a n i a cierpienia i widziano w nim czar pierwszorzędny, właściwą przynętę uwodną ku życiu”, ss. 48–49. 8. E. M. Cioran, Księga złudzeń, przeł. S. Królak, Wydawnictwo KR, Warszawa 2004, s.180. 9. Ibidem, ss. 136–137. 10. Ibidem, s.138; Filozof dochodzi do intrygującej konkluzji: „Świadomość grzechu przenika nas tak głęboko, że wydaje się nam nieuchronnie, że przypominamy sobie mglisto niepamiętną winę. A grzech pogłębia się w sposób tak zjadliwy i tak zbrodniczy, że odkryjemy kiedyś, w odległej przyszłości, grzech naszych przodków (to właśnie dlatego możemy mówić o pierworodności grzechu), grzech teraźniejszego i przeszłego istnienia. Istnienie jako pierwsza wina, błąd w tym, że się niegdyś istniało. Dlatego właśnie idea grzechu pierworodnego jest tak głęboko zakorzeniona w duszy ludzkiej. Nie zna grzechu ten, kto nie odczuwa, że niegdyś dopuszczono się wielkiej winy, i kto nie czuje się mimowolnie za to współodpowiedzialny. Tak samo nie zna grzechu ten, kto go nie przeżywa, nawet jeśli w niego nie wierzy, u progu grzechu teologicznego. Jego typową i pierwotną postacią jest grzech przeciwko Bogu: oso- bisty grzech człowieka przeciwko osobie boskiej. […] Któż może stwierdzić, czy sam Bóg chroniony jest przed grzechem?! Czyż on sam nie zgrzeszył, wybierając spomiędzy nieskończonych możliwości istnienia świata tę o najmniej boskiej naturze? Czyż nie jest to grzech absolutny? Ludzie zgrzeszyli wobec Boga – Bóg zgrzeszył wobec ludzi!?”. Ibidem, s. 143. 11. Ibidem, s. 140. 12. M. Buber, Wina i poczucie winy, op. cit., s. 7; Filozof zaznacza, że „egzystencjalna wina rodzi się wówczas, kiedy ktoś rani porządek ludzkiego świata, wiedząc i uznając, że podstawy tego świata stanowią zarazem podstawy jego własnego, a także i wspólnego, ludzkiego istnienia”. Ibidem, s. 8; Buber wskazuje trzy sfery, w których może dokonać się odpuszczenie winy: 1. sfera prawa społecznego – społeczeństwo dysponuje swoimi prawami, domaga się od winnego wyznania przewiny, po którym następuje kara i zadośćuczynienie; 2. sfera sumienia – trzeba osobiście pozałatwiać porachunki z samym sobą, przed sobą uznać swoją winę, być konsekwentnym w tym działaniu i znaleźć pojednanie z sobą i tymi, którym wyrządzono krzywdę; 3. sfera wiary – stosunek człowieka winnego do Boga, bo przekroczenie jego praw jest wejściem na drogę grzechu. Por. Ibidem, s. 13. 13. F. Nietzsche, Z genealogii moralności, op. cit., s. 43. 14. Ibidem, ss. 43–44. 15. Ibidem, s. 62. 16. Ibidem, s. 41. 17. Por. D. Goleman, Inteligencja emocjonalna, przeł. A. Jankowski, Media Rodzina, Poznań 1997, s. 42. Barbara Sokołowska (ur. 1967): doktor nauk humanistycznych, współpracuje z „Nową Okolicą Poetów”. Impressje 99