Pobierz plik

Transkrypt

Pobierz plik
KILKA REFLEKSJI
NA TEMAT SUMIENIA
Barbara Sokołowska
S
90
umienie to pojęcie i zjawisko moralne, dystrybutor wyborów, które
wciąż podejmujemy, rozpoczynając
świadome życie. Jest głosem mówiącym
nam, czego nie powinniśmy robić, w momencie, kiedy już to zrobiliśmy, gdy zostaje rozbita ludzka holistyczna struktura
poznania i woli. Fałszywy wybór burzy koherencję substancjalną i generuje wyrzuty
sumienia. Istnieje także kategoria sumienia
przeduczynkowego, gdzie presupozycja
moralnej niezgodności przestrzega przed
złem, ale jest ignorowana lub źle rozpoznana. Zjawisko sumienia zajmuje etyków,
teologów, humanistów, ale i włącza się
w rozważania natury psychoanalitycznej,
biochemicznej. Spróbujemy je prześledzić,
przywołując sądy moralistów, filozofów,
by poprzez takie hermeneutyczne podróże dotrzeć do zagadnień psychologicznego wymiaru sumienia.
Sumienie jest władzą, święty Tomasz
z Akwinu przywołuje sąd Orygenesa mówiący, że sumienie jest to „związany z duszą
duch skłaniający do poprawy, wychowawca
pomagający duszy do tego, by się odwracała
od zła i tkwiła w dobrym”1. Filozof zastanawia się, czy duch jest władzą, czy umysłem
lub wyobraźnią, i konkluduje, że sumienie
jest władzą, władzą duszy, a skoro tak, to
narażone jest na grzech. Potem koryguje
swój sąd, stwierdzając, że skoro sumienie
można stłumić, a władzy nie, to sumienie
nie może nią być – jest aktem. Takie rozpoznanie sumienia łączy z jego etymologią
– sumienie to tyle, co wiedza z czymś innym
– umienie z czymś, z-umienie2.
Posiadając jakiś zasób wiadomości na
temat dobra i zła, diagnozujemy, kiedy
nie dopasowaliśmy wiedzy do czynu, ale
wpadliśmy w ferment relatywnej oceny.
Stefan Swieżawski przekonuje, że sumienie
jako zasadnicze źródło decyzji moralnych
jest cnotą, która podlega ustawicznemu
rozwojowi. Jest sprawnością intelektualną, własnością umysłu, tutaj, jak zaznacza
Swieżawski, „znajduje się siedlisko osobistej, subiektywnej, podmiotowej normy
moralnej”3. Sumienie więc funkcjonuje na
prawach sądu, rozstrzyga o kategorii czynu, to adwokat nie żądający zapłaty, surowy trybunał. Etyka sytuacyjna twierdzi
jednak, że nie ma żadnego sumienia, które
w taki czy inny sposób wpływałoby na poczynania człowieka. Sumienie byłoby jedynie określeniem dla ludzkich wysiłków, aby
podejmować decyzje stosowne do konkretnych sytuacji i zależne od tego, czyim
interesom sprzyjają.
Sumienie odzywa się z różnym natężeniem w każdym człowieku w sposób uświadomiony lub nieświadomy. Ów głos woła,
kiedy pojawia się wina, a ta, zdaniem Martina Bubera, posiada wymiar ontyczny, przypisana jest bytowi. Kiedyś odmawiano winie
takiego wymiaru, lecz widziano w niej lęk
Sumienie [...] funkcjonuje na prawach sądu, rozstrzyga o kategorii czynu, to adwokat nie żądający zapłaty, surowy trybunał.
przed karą, uważano ją za „wynik dziecinnej
obawy przed „utratą miłości” albo, kiedy
w grę wchodziła wina wyimaginowana, za
„potrzebę kary” noszącą charakter seksualny, za „moralny masochizm”, uzupełniony
sadyzmem superego”4. Superego głoszące
prymat norm moralnych, zewnętrznych
zasad ustalonych w wyniku rozwoju społeczeństw, nie pozwala na folgowanie swoim
namiętnościom, pragnieniom, bo hedonizm
jakby z gruntu jest grzeszny, uwłacza powszechnie przyjętej moralności.
Teologia wymienia sumienie szerokie, skrupulatne (skrzywione, wiążące się
z ipsacją moralną, zadręczaniem się, samooskarżaniem, ma ono charakter obsesji
neurotycznej), przeduczynkowe – działa
przed czynem, jest wyprzedzeniem czynu, oraz pouczynkowe. Kościół sumienie
nazywa sanktuarium moralnym, w którym
rozbrzmiewa głos Boga, dyspozycją ogólnoludzką, subiektywną, działająca w kompleksie zdarzeń, sytuacji.
Sumienie wiąże się z intuicją aksjologiczną, a więc sferą etyki, umiejętnością
odróżniania dobra od zła. Aksjologii uczymy się, nie rodzimy się z wiedzą na temat
tego, co jest moralnie słuszne, a co nie.
Poza tym kwestie moralnego postępowania są relatywne, zależą od miejsca, chronotopicznych uwarunkowań. Intuicjoniści
stwierdzają, że normy moralne powinny
być intersubiektywne, komunikowalne
i sprawdzalne. Wskazanie moralne formułuje się w konkretnej sytuacji, ma wymiar
podświadomy. Powtarzając zachowania,
wybory, uczymy się zachowań moralnych,
zdobywamy doświadczenie etyczne. Ono
jest powielane, zachowujemy się podobnie w podobnych sytuacjach. „Powstała
w ten sposób empiria moralna – jak czytamy w Słowniku etycznym – nigdy nie daje
wyników ostatecznych, ponieważ każda
norma moralna, dlatego że jest uogólnieniem tylko jednostkowych doświadczeń
moralnych, może być nieodpowiednia dla
pewnej nowej sytuacji. Musi więc odbywać
się ciągła weryfikacja, dopasowanie norm
moralnych do konkretnych przypadków”5.
Deontologizm zakłada, że człowiek postępuje słusznie jedynie wtedy, gdy realizuje
zasady wyznaczone przez jakiś autorytet.
Może być on zewnętrzny lub wewnętrzny,
czyli heteronomiczny lub autonomiczny,
teologia mówi jeszcze o autorytecie teonomicznym, czyli wyraźnie zakłada autorytet Boga, jego prawo i jednocześnie
syntezę tego, co najlepsze w horyzontach
heteronomicznym i autonomicznym. Sumienie teonomiczne to sumienie świętych,
głos Boga przemawiający przez człowieka,
Impressje
91
to najwyższy stopień duchowości. Sumienie teonomiczne przynosi spokój, na tej
płaszczyźnie nie ma zagubienia między
tym, co ludzkie, a tym, co boskie. Sumienie
heteronomiczne ma wymiar kazuistyczny,
nie wymaga od człowieka wysiłku moralnego, zdaje się na pewien skrypt moralny,
przepisy bowiem są najważniejsze. Krótko
mówiąc, autorytetem może być np. Bóg,
władca, wybitna jednostka oraz zbiorowość. Ale rzecznikiem prawdziwie słuszne-
92
Sumienie teonomiczne to sumienie świętych, głos Boga przemawiający przez człowieka, to
najwyższy stopień duchowości.
Sumienie teonomiczne przynosi spokój, na tej płaszczyźnie nie
ma zagubienia między tym, co
ludzkie, a tym, co boskie. Sumienie heteronomiczne ma wymiar kazuistyczny, nie wymaga
od człowieka wysiłku moralnego, zdaje się na pewien skrypt
moralny, przepisy bowiem są
najważniejsze.
go postępowania jest także podmiot, jego
wolna wola, prywatne prawo moralne,
które realizuje, wciela w życie, rozum praktyczny. Kant uważał, że etyka ma charakter autonomiczny, prawo moralne mieszka
w człowieku, jego ostateczny kształt nie
jest ustalony, a obowiązki, jak przekonywał
Kant, należy podejmować dla nich samych,
a nie ze względu na coś czy kogoś. Ten imperatyw kategoryczny ma wymiar rozumo-
wy, domaga się od człowieka czynów. Ale
moraliści angielscy są przekonani, że zmysł
moralny, który utożsamiają z sumieniem,
jednak pozostaje różny od rozumu, to
odpowiednia do sytuacji reakcja człowieka. Etycy angielscy zakładają, że podmiot
może nie posiadać zmysłu moralnego,
a konsekwencją jest moral insanity, czyli śle-
w nerwicach rolę uniwersalną i centralną,
były nie tyle owe, stosunkowo rzadkie,
jego bezpośrednie przejawy, ile raczej
o wiele silniejsze jego przejawy pośrednie”6. Będzie to samooskarżanie, charakterystyczne dla neurotyków, którzy koniecznie chcą sprostać superego, chcą być doskonali, chcą utrzymać zdobyty wizerunek,
owanego, modyfikowanego przez ludzi,
które staje się trującą ortodoksją. Miazmaty takiej moralności generują niewolnictwo
człowiecze, jego pospolitość i miałkość.
Tak oto w przedziwny sposób moralność
wyhodowała animalizm – człowieka, którego postępowanie jest przewidywalne. Kto
wymyślił nieczyste sumienie? – zapytuje
pota moralna, niezdolność niektórych ludzi
do rozpoznawania wartości moralnych. Intuicja aksjologiczna może być zachwiana,
nawet zniszczona, bo uparcie milczy, kiedy
człowiek wkracza na drogę zła. Wyparcie,
tłumienie sumienia nie odbywa się bezkarnie. Mogą nasilać się psychopatyczne
skłonności, zachowania agresywne, aleksytymia, znieczulenie emocjonalne.
Poczucie winy, zasadniczo wpływając
na naszą afektywność, może kumulację
znaleźć w zachowaniach o charakterze
nerwicowym. Sumienie w leczeniu nerwic
było długo lekceważone, kwestie winy
wiązano najpierw z impulsami libidynalnymi, imaginacjami o charakterze pregenitalnym lub kazirodczym, nie łączono natomiast nerwic z winą. Badania nad superego
zwróciły uwagę na zagadnienie winy jako
osi kompozycyjnej głównego mechanizmu
nerwicy. Poczucie winy, stwierdza Karen
Horney, może pojawić się „w postaci ogólnego przekonania, że jest się kimś bezwartościowym, ale też może zostać związane
z konkretnymi działaniami, impulsami,
myślami, fantazjami dotyczącymi kazirodztwa czy masturbacji, z pragnieniem śmierci ukochanej osoby itp. Jednakże tym, co
w praktyce klinicznej doprowadziło do
przekonania, że poczucie winy odgrywa
chętnie biorą winę na siebie, samoudręczają
się w każdej, banalnej nawet sytuacji. Takie
zachowania hamują wszelką działalność,
albo przynajmniej bardzo ją utrudniają,
skutecznie blokują aktywność. Osoba jest
przewrażliwiona, nadpobudliwa, podejrzliwa, dokładnie analizuje swoje postępowanie. By uniknąć krytyki, antycypując, sama
oskarża się, czyni sobie wyrzuty. Często nie
jest świadoma przyczyn takiego działania.
Freud wyjaśnia, że źródłem takich zachowań neurotyków jest nadmiernie rozwinięte superego. Zdaniem psychoanalityka poczucie winy to efekt napięcia między ego
a superego, a lęk przed superego może być
tak silny, że człowiek wybiera cierpienie,
nie interesuje go natomiast poszukiwanie
przyczyn winy.
Bywa, że osoba, która deklaruje, że cierpi z powodu poczucia winy, niekoniecznie
czuje się za nią odpowiedzialna. Wina to
wiedza, że naruszyło się zasady istniejące
w społeczeństwie. Karen Horney zauważa,
że poczucie winy może być autentyczne
lub nie, w zależności od tego, czy towarzyszy mu rzeczywiste pragnienie poprawy.
W społeczeństwie funkcjonują, jak zauwa-
ironicznie niemiecki myśliciel – i odpowiada – człowiek ogarnięty resentymentem.
A przecież istota ludzka posiada określone
przyrodzone skłonności i nie można mieć
z ich powodów wyrzutów sumienia. Zduszenie instynktów tworzy człowieka bagiennego, czyli takiego, który jest chorobliwie przeczulony i przemoralniony. Ta totalna idiosynkrazja do życia „ostatecznie uczy
się wstydzić wszystkich swych instynktów.
Na drodze do „anioła” (aby twardszego nie
użyć tu słowa) wyhodował sobie człowiek
ów zepsuty żołądek i ów obłożony język,
z których powodu nie tylko wstrętną mu
się stała radość i niewinność zwierzęcia,
lecz i życie samo pełnym niesmaku – tak,
że czasem zatyka nos przed samym sobą
i za papieżem Innocentym III, pełen nagany, sporządza katalog swoich obrzydliwości („nieczyste spłodzenie, wstrętne odżywianie w łonie matki, ohyda tworzywa,
z którego człowiek się rozwija, okropny
smród, wydzielanie śliny, moczu, kału”)7.
Bliski rozważaniom Nietzschego pozostaje Emil Cioran, który, skupiając się
na grzechu metafizycznym, zaznacza, że:
„Wyrzut sumienia jest głosem samotności.
Wszystko, co nie jest już w nas człowiekiem”8. Filozof zauważa, że wyrzut sumienia jest początkiem czegoś niebezpieczne-
ża Friedrich Nietzsche, przesądy moralne,
które warunkują nasze postępowanie. Jesteśmy spadkobiercami prawa skonstru-
Impressje
93
94
go, nawet zgubnego. „Nieczyste sumienie
stanowi dla nas przykład absolutnej klęski
moralnej. Bez niego nie zrozumielibyśmy
całego dramatu grzechu, nie odgadlibyśmy
nic z procesu, dzięki któremu, nie będąc
winnymi wobec czegoś, możemy być jednak
winni”9. Cioran prowokacyjnie stwierdza,
że ludzki grzech jest wypadkową człowieczego cierpienia. Ale dla niektórych ból jest
sensem życia, definiuje je, zasadniczo określa, życie bez cierpienia traci rację. „Jaką
winę zmazujemy poprzez cierpienie? – zastanawia się myśliciel – Jest to pierwsze
pytanie nieczystego sumienia. Co odpokutowujemy, skoro niczego nie uczyniliśmy?
Drąży nas wina bez przedmiotu, a brzemię
sumienia staje się cięższe wraz z postępującym bólem”10. I jeśli np. zbrodniarz wie,
dlaczego cierpi, to co ma powiedzieć ten,
który nie czuje ciężaru winy? Okazuje się, że
wszyscy jesteśmy winni, bo żyjemy, i umieramy za umiłowanie życia. Winni w obliczu
Niewidzialnego, winni poprzez zdobycie
świadomości swojego istnienia. Ludzie,
jak zaznacza filozof, „pogwałcili ostateczne tajemnice życia i zerwali zasłony, które
kryły tajemnice, głębie i złudzenia. Nieczyste sumienie wynika z podjętego dobrowolnie bądź nie ataku na życie. Wszystkie
chwile, które nie były chwilami ekstazy
w obliczu życia, połączyły się w nieskończonej winie sumienia. Życie zostało nam
dane po to, by umrzeć w jego obliczu
w ekstazie. Powinnością człowieka było
kochać je aż do orgazmu”11.
Wina dotyka człowieka, ma wymiar
osobowy, personalny. Buber mówi, że
poczucie winy wiąże się z funkcjonowa-
niem tabu i konstatuje: „nie dlatego istnieje wina, że istnieje tabu, któremu ktoś
odmawia posłuszeństwa, ale przeciwnie
W społeczeństwie funkcjonują,
jak zauważa Friedrich Nietzsche,
przesądy moralne, które warunkują nasze postępowanie. Jesteśmy spadkobiercami prawa
skonstruowanego, modyfikowanego przez ludzi, które staje
się trującą ortodoksją. Tak oto
w przedziwny sposób moralność
wyhodowała animalizm – człowieka, którego postępowanie
jest przewidywalne. Kto wymyślił nieczyste sumienie? – zapytuje ironicznie niemiecki myśliciel
– i odpowiada – człowiek ogarnięty resentymentem.
– tabu i jego umiejscowienie stały się możliwe jedynie dzięki faktowi, iż przywódcy
wczesnych wspólnot znali pewną podstawową prawdę o człowieku jako człowiek,
i zrobili z niej użytek: ta prawda to fakt, że
człowiek może się stać winny i może o tym
wiedzieć”12.
Próba zdefiniowania sumienia jest ryzykowna, jednak można wskazać, jakie
niesie konsekwencje natury psychosomatycznej: niepokój, smutek, przygnębienie,
pesymistyczne odczytywanie siebie i rzeczywistości. Poczucie winy może prześladować przez wiele lat, określać charakter
bieżącego życia, degradować we własnych
oczach, skutecznie niszczyć optymizm,
przeszkadzać w budowaniu sensownych
stosunków międzyludzkich, tłumić radość
życia, osłabiać wolę działania, utrudniać
podejmowanie decyzji. Poczucie winy
więc rzutuje poważnie na życie człowieka
i na generowanie emocji. Te pojawiają się
w postaci impulsów, a ich wykładnikiem
jest działanie. Najważniejsze, to umiejętne sterowanie swoimi uczuciami, by nie
wzięły góry nad człowiekiem. Określone
zachowania mają charakter automatyczny, co jest wynikiem procesu ewolucji. Ale
gdy spotykamy się z sytuacją ekstremalną,
nie możemy czerpać z magazynu systemu
nerwowego, bo tam jej nie ma. Włącza
się wówczas potencjał naszych emocji,
bo rozum nie zawsze jest wystarczającym
mechanizmem. W określonych sytuacjach
poddajemy się racjonalnym ramom, gdyż
np. umiemy powstrzymać gniew, łzy, ale
gdy triumfy święci emocjonalny układ,
wówczas puszczamy się poręczy rozsądku i dajemy upust wzbierającym afektom.
Natura człowieka od zawsze walczyła z namiętnościami, zadawała sobie pytanie, jak
okiełznać żądze, jak wyzwolić się z tej supremacji, która nie przynosiła chwały, a jedynie pogardliwy status iloty. Eony ludzkiego rozwoju dawały jednak pierwszeństwo
emocjom, intuicji, działaniu spontanicznemu. Jest to oczywiście sprawa hipokampa,
siedliska pamięci, archiwum, którego nie
można zniszczyć, wykluczyć. Nad fenomenem pamięci i jego rolą w utrwalaniu
emocji zastanawiał się Nietzsche: „W jaki
sposób stwarza się człowiekowi – zwierzęciu pamięć? Jak w ten częścią tępy, częścią
bezmyślny rozum chwili, w tę wcieloną
zapominawczość wtłacza się coś tak, aby
pozostało obecne?”… „Tego prastarego
problematu […] nie rozwiązano wcale
subtelnymi odpowiedziami i środkami;
może nawet nie ma straszliwszego i niesamowitszego w całych przeddziejach człowieka nad jego m n e m o t e c h n i k ę”13.
I dalej dodaje, że „tylko to, co nie przestaje
b o l e ć, zostaje w pamięci”14. Filozof, wypowiadając się na temat sumienia, mówi,
że nieczyste sumienie jest ciężkim schorzeniem, „w które człowiek wpaść musiał
pod naciskiem owej najbardziej zasadniczej z wszystkich przemian, jakie w ogóle
przeżył – owej przemiany, gdy znalazł się
ostatecznie zamkniętym w zaklętym kole
społeczeństwa i pokoju. […] Człowiek,
który z braku zewnętrznych wrogów
i oporu, wtłoczony w gniotącą cieśń i prawidłowość obyczaju, niecierpliwie sam
siebie targał, prześladował, gryzł, zakłócał
i katował, to o kraty swej klatki raniące się
zwierzę, które się chce „obłaskawić”, ten
nędzarz, czujący brak trawiony tęsknotą za
pustynią, który z samego siebie stwarzać
musiał przygodę, miejsce tortury, puszczę
niepewną i niebezpieczną – ten szaleniec
i zrozpaczony więzień stał się wynalazcą
„nieczystego sumienia”15.
Czy istnieje jakaś biochemia sumienia?
Czy jest jakiś neuroprzekaźnik szczególnie
istotny dla regulacji sumienia? Czy można
skutecznie obawy egzystencjalne przezwyciężyć? Czy mamy wpływ na kształtowanie własnych emocji? Zastanawia, jaki
udział w etycznych dylematach odgrywa
sfera naszego mózgu – źródło naszych
emocji. Już w 1937 r. miały miejsce badania
Impressje
95
lekarzy amerykańskich, głównie Jamesa
Papeza, neuroanatoma, który sformułował pierwszą holistyczną teorię emocji.
Wynikiem prowadzonych studiów, badań,
był opis tzw. kręgu emocjonalnego, będącego anatomicznym substratem emocji.
Badacz stwierdził jednoznacznie, że sta-
96
Stany emocjonalne są wynikiem
pobudzenia receptorów, odbierających różne rodzaje bodźców
z wnętrza i spoza organizmu.
Docierają one ostatecznie do
podwzgórza, jak i pobudzenia
psychicznego, którego siedliskiem jest kora. Między nimi istnieje wzajemne porozumienie,
realizujące się za pomocą tzw.
zakrętu obręczy.
ny emocjonalne są wynikiem pobudzenia
receptorów, odbierających różne rodzaje
bodźców z wnętrza i spoza organizmu.
Docierają one ostatecznie do podwzgórza,
jak i pobudzenia psychicznego, którego
siedliskiem jest kora. Między nimi istnieje
wzajemne porozumienie, realizujące się za
pomocą tzw. zakrętu obręczy.
Brnąc w wyrzutach sumienia, często
zderzamy się z depresją, narastają w nas
skłonności do stuporu, rodzą się kłopoty
w metabolizmie informacyjnym, posiadamy niski poziom serotoniny, która powstaje z tryptofanu, aminokwasu, a ten musi
być dostarczony z zewnątrz.
Ale i łzy, które tak romantycznie łączymy ze smutkiem duszy, to także sprawka
ciała migdałowatego i sąsiadującej z nim
obręczy. Te struktury „uruchamiają wydzielanie łez, sygnału emocjonalnego, który
wysyłają jedynie ludzie”16. Obejmowanie,
głaskanie, przytulanie i inne pokrzepiające
gesty dają ukojenie tym okolicom mózgu
i sprawiają, że przestajemy płakać.
Badania wskazują, że niskie stężenie
metabolitu serotoniny w płynie mózgowo-rdzeniowym znaleziono u dzieci, które
maltretują zwierzęta, także u samobójców – samobójstwo rozumiane jest jako
akt agresji. Oczywiście istnieją efektywne
leki, które zwiększają ilość tego neuroprzekaźnika w szczelinie synoptycznej,
choćby Prozac, i zmniejszają poziom agresji. Agresja jest odwrotną stroną lęku, projekcją lęku, który pojawia się u człowieka
na przykład w związku z wyznaniem winy,
rodzi trwogę, paraliżujący strach przed
ujawnieniem czynu. Ciało migdałowate,
które jest jedną z najważniejszych struktur
układu limbicznego, pełni znaczącą funkcję w kształtowaniu negatywnych emocji
lęku. Jest ono zespołem wzajemnie połączonych struktur o kształcie migdała. Znajduje się nad pniem mózgu, koło podstawy
kręgu limbicznego. Są dwa takie ciała, po
jednym z każdej strony mózgu, umieszczone są z boku głowy, w płatach skroniowych, mają one rozbudowaną sieć połączeń wewnętrznych i zewnętrznych, a te
umożliwiają otrzymanie wszechstronnych
informacji z obszarów korowych obsługujących wszystkie zmysły. Tutaj następuje
analiza i modyfikacja tych informacji na
bodźce biologicznie znaczące i kierowanie ich do podwzgórza jądra półleżącego
i pnia mózgu. Jeśli nastąpi zniszczenie płatów skroniowych, w podmiocie następują
drastyczne zmiany osobowościowe, przy
jednoczesnym zatrzymaniu predyspozycji
intelektualnych – brak lęku, agresja, impulsywność, absencja samokontroli, niezdolność podejmowania decyzji, zachowania
Ciało migdałowate jest specjalistą od afektów i jeśli zostanie odizolowane od reszty mózgu, nie
jest w stanie ocenić emocjonalnego znaczenia zdarzeń. Rodzi
się ślepota emocjonalna, skarlenie emocji. Ciało migdałowate
i wzajemne oddziaływania zachodzące między nim a korą
mózgową tworzą rdzeń inteligencji emocjonalnej.
nieadekwatne do sytuacji, skłonność do
spożywania rzeczy, które nie są przeznaczone do jedzenia, kopulacja z przedmiotami. Ciało migdałowate jest specjalistą
od afektów i jeśli zostanie odizolowane
od reszty mózgu, nie jest w stanie ocenić
emocjonalnego znaczenia zdarzeń. Rodzi
się ślepota emocjonalna, skarlenie emocji.
Ciało migdałowate i wzajemne oddziaływania zachodzące między nim a korą mózgową tworzą rdzeń inteligencji emocjonalnej. Znajomość mózgu to jednak wciąż za
mało, by zrozumieć mechanizmy różnych
czynów, zachowań ludzkich. Daniel Goleman przyznaje, że najbardziej intrygujące,
a jednocześnie świadczące o sile emocji,
są momenty, gdy w porywie namiętności
dokonujemy czynów, których później
żałujemy, nie rozumiemy motywacji takiego postępowania17. Oczywiście ciało
migdałowate stoi na straży naszych postępków, gdyż skrupulatnie analizuje
sygnały napływające do narządów zmysłu i filtruje te, które ewentualnie mogą
wiązać się z kłopotami. Zawsze czujne,
reaguje na system nerwowy i daje sygnał innym częściom mózgu, że zbliża się
niebezpieczeństwo.
Prowadzone badania neurobiologiczne wciąż koncentrują się na poszukiwaniu
mechanizmów ośrodków mózgowych,
rozpoznaniu schematów, które determinują nasze zachowanie. Poczucie winy nie
jest prostym efektem wychowania, nie do
końca też pozostaje rudymentem dzieciństwa. W prekluzyjnej genezie jest niepoznawalne, tajemnicze. Bywa tyranem i siłą
konstruktywną, aktywizuje i niszczy, wymaga psychoterapii, bo negatywne emocje mogą się utrwalać, stać się nawykiem.
Do prawidłowego, mądrego funkcjonowania potrzebna jest higiena sumienia, która
będzie neutralizować negatywne komunikaty.
Wszyscy musimy podejmować decyzje
moralne, pytanie tylko, w jakim stopniu
umiemy być autonomiczni w tych rozstrzygnięciach, a w jakim podporządkowujemy się dyktatowi kogoś z zewnątrz. Nie
zawsze nasze wyposażenie percepcyjnoempiryczne pozwala nam dokonać wyboru słusznego, a sposób funkcjonowania
i struktura naszego mózgu decyduje o tym,
że kontrola nad emocjami jest ograniczona.
Impressje
97
98
Przypisy:
1. Orygenes, Super ep. ad Rom 2, 15, Cyt za: Św. Tomasz z Akwinu, Traktat o człowieku.
Summa teologii 1, 75 – 89, przeł. i oprac. S. Swieżawski, Wydawnictwo Antyk, Kęty 2000,
s. 339.
2. Por. Św. Tomasz z Akwinu, Traktat o człowieku, op.cit., s. 340. Średniowieczny myśliciel
przywołuje opinię Hieronima, który w swej glossie do Księgi Ezechiela o sumieniu mówi prasumienie, Bazyli zaś sumienie nazywa „naturalną skłonnością do sądzenia”. Ibidem, s. 341.
3. S. Swieżawski, Święty Tomasz na nowo odczytany. Wykłady w Laskach, Wydawnictwo
Znak, Kraków 1983, s. 206; Filozof konstatuje, że „to, do czego zobowiązuje nas sumienie,
jest dla nas definitywnie miarodajne”. Ibidem.
4. M. Buber, Wina i poczucie winy, przeł. S. Grygiel, Znak 1967, nr 151, s. 5; Por. P. Vardy,
P. Grosch, Etyka. Poglądy i problemy, przeł. J. Łoziński, Zysk i S-ka, Poznań 1994, ss. 127–128.
5. Słownik etyczny, pod red. S. Jedynaka, Wydawnictwa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1999; hasło: kognitywizm, ss. 121–122.
6. K. Horney, Nowe drogi w psychoanalizie, przekł. K. Mudyń, Państwowe Wydawnictwo
Naukowe, Warszawa 1987, s.175.
7. F. Nietzsche, Z genealogii moralności. Pismo polemiczne, przeł. L. Staff, posłowie napisał
J. Hartman, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2003, s. 49; Nietzsche zauważa, że etyka
i estetyka podlegają zmianom. Dzisiaj, pisze filozof, „czytamy całego Don Kichota z gorzkim
na języku posmakiem, prawie z udręką, i bylibyśmy z tego powodu dziwem i zagadką dla
jego twórcy i tegoż współcześników – oni czytali go z najczystszym sumieniem, jako najweselszą z książek, zaśmiewali się nad nim prawie na śmierć. […] Bez okrucieństwa nie ma
uroczystości: tak uczą najstarsze, najdłuższe dzieje ludzkie – a i w karze jest tyle u r o c z y s
t e g o!” – i dalej konkluduje, że kiedyś „nie umiano obejść się bez z a d a w a n i a cierpienia
i widziano w nim czar pierwszorzędny, właściwą przynętę uwodną ku życiu”, ss. 48–49.
8. E. M. Cioran, Księga złudzeń, przeł. S. Królak, Wydawnictwo KR, Warszawa 2004, s.180.
9. Ibidem, ss. 136–137.
10. Ibidem, s.138; Filozof dochodzi do intrygującej konkluzji: „Świadomość grzechu przenika
nas tak głęboko, że wydaje się nam nieuchronnie, że przypominamy sobie mglisto niepamiętną winę. A grzech pogłębia się w sposób tak zjadliwy i tak zbrodniczy, że odkryjemy kiedyś,
w odległej przyszłości, grzech naszych przodków (to właśnie dlatego możemy mówić o pierworodności grzechu), grzech teraźniejszego i przeszłego istnienia. Istnienie jako pierwsza
wina, błąd w tym, że się niegdyś istniało. Dlatego właśnie idea grzechu pierworodnego jest
tak głęboko zakorzeniona w duszy ludzkiej. Nie zna grzechu ten, kto nie odczuwa, że niegdyś
dopuszczono się wielkiej winy, i kto nie czuje się mimowolnie za to współodpowiedzialny.
Tak samo nie zna grzechu ten, kto go nie przeżywa, nawet jeśli w niego nie wierzy, u progu
grzechu teologicznego. Jego typową i pierwotną postacią jest grzech przeciwko Bogu: oso-
bisty grzech człowieka przeciwko osobie boskiej. […] Któż może stwierdzić, czy sam Bóg
chroniony jest przed grzechem?! Czyż on sam nie zgrzeszył, wybierając spomiędzy nieskończonych możliwości istnienia świata tę o najmniej boskiej naturze? Czyż nie jest to grzech
absolutny? Ludzie zgrzeszyli wobec Boga – Bóg zgrzeszył wobec ludzi!?”. Ibidem, s. 143.
11. Ibidem, s. 140.
12. M. Buber, Wina i poczucie winy, op. cit., s. 7; Filozof zaznacza, że „egzystencjalna wina
rodzi się wówczas, kiedy ktoś rani porządek ludzkiego świata, wiedząc i uznając, że podstawy tego świata stanowią zarazem podstawy jego własnego, a także i wspólnego, ludzkiego
istnienia”. Ibidem, s. 8; Buber wskazuje trzy sfery, w których może dokonać się odpuszczenie
winy:
1. sfera prawa społecznego – społeczeństwo dysponuje swoimi prawami, domaga się od
winnego wyznania przewiny, po którym następuje kara i zadośćuczynienie;
2. sfera sumienia – trzeba osobiście pozałatwiać porachunki z samym sobą, przed sobą
uznać swoją winę, być konsekwentnym w tym działaniu i znaleźć pojednanie z sobą
i tymi, którym wyrządzono krzywdę;
3. sfera wiary – stosunek człowieka winnego do Boga, bo przekroczenie jego praw jest wejściem na drogę grzechu. Por. Ibidem, s. 13.
13. F. Nietzsche, Z genealogii moralności, op. cit., s. 43.
14. Ibidem, ss. 43–44.
15. Ibidem, s. 62.
16. Ibidem, s. 41.
17. Por. D. Goleman, Inteligencja emocjonalna, przeł. A. Jankowski, Media Rodzina, Poznań
1997, s. 42.
Barbara Sokołowska (ur. 1967):
doktor nauk humanistycznych, współpracuje z „Nową Okolicą Poetów”.
Impressje
99

Podobne dokumenty