Wspomnienia z praktyk: Meksyk 2010 Łukasz Bartos - iaeste

Transkrypt

Wspomnienia z praktyk: Meksyk 2010 Łukasz Bartos - iaeste
Wspomnienia z praktyk: Meksyk 2010
Łukasz Bartos
Zaczęło się normalnie; trochę przypadku i szczęścia. Przechodząc obok dotąd nieznanego
biura IEASTE postanowiłem złożyd aplikację na drugi obieg praktyk, który kooczył się już za kilka dni.
Zacząłem przeglądad dostępne oferty marząc o swojej pierwszej, prawdziwej podróży. Meksyk...to
może byd to. Po obejrzeniu serii odcinków "Boso przez świat" wybrałem...to musi byd Meksyk!
Niestety termin wyjazdu musiał się przesunąd ze względu na
rezygnacje z oferty mojego pracodawcy. Kolejnym pracodawcą, który
przejął moją aplikację był meksykaoski odział firmy Campbell's Soup.
Niestety i on zwlekał z odpowiedzią, co w konsekwencji
spowodowało, że ceny biletów lotniczych znacznie wzrosły ze
względu na rozpoczęty sezon wakacyjny.
Zaczęło się w Krakowie, gdzie po upojnej imprezie
pożegnalnej, odprowadzony przez przyjaciół odjechałem
pociągiem o 5 rano do Warszawy. Później lot do Madrytu, noc
spędzona na ławce w parku i dłuuugi lot do stolicy Meksyku.
Jestem na drugim koocu świata! Później zgodnie z instrukcjami
wsiadam na
lotnisku do
luksusowego
autokaru mającego
mnie dowieź w pobliże miejsca
przeznaczenia. I tutaj już pierwsze zdziwienie
gdzie na wstępie musiałem przejśd wiele
kontroli bezpieczeostwa, łącznie z rewizją
bagażu podręcznego jak i nagraniem wideo.
Czy ja pomyliłem samolot? Przecież nie tego
szukałem. No ale nie ma tego złego co by
na dobre nie wyszło. Już po około godzinie
jazdy luksusowym autokarem pierwsza
przygoda wytrąciła mnie ze znużenia.
Napad. Dwóch pasażerów wyprowadza z
rękami w górze pilota autokaru, zamykając go w toalecie.
Autokar ciągle jedzie po autostradzie. Krzyczą, że mają broo a wszyscy
muszą im oddad telefony, pieniądze i zegarki. Broni jako takiej nie udaje mi się zauważyd, ale
to byd może dlatego, że musimy trzymad głowy nisko w kolanach. Wszystko było by OK, gdyby nie
laptop w moich rękach. Przecież nie mogę go oddad, tym bardziej, że gamonie jeszcze go nie
zauważyli. Na szczęście udało mi się go ukryd pod siedzeniem, a uwagę odwrócid przez przemiłe
oddanie wszystkich (niewielkich) pieniędzy z
portfela oraz starego telefonu. Zegarek wzięli już
sobie sami. W tle krzyki i płacz kobiet,
szczególnie amerykanki polskiego pochodzenia.
Mój hiszpaoski sąsiad w pełni opanowany,
chyba to jego nie pierwszy raz. W koocu autokar
zwalnia a rabusie wyskakują zabrawszy swój
łup. Później krótkie spotkanie z federalną
policją i przystanek koocowy. Na koszt linii
autobusowych kolejnym autobusem jadę do
miejsca przeznaczenia, gdzie taksówka,
również opłacona, zawozi mnie do hotelu w
którym miałem się zatrzymad. Docieram na
godzinę drugą w nocy.
Z samego rana, po moim telefonie przyjechano po mnie i zabrano wprost do firmy dla której
miałem pracowad. Znajdowała się ona
około
15 km od miasta. Pierwszego dnia
zostałem przedstawiony wszystkich
pracownikom z osobna i niemal każdy
zamienił ze mną przynajmniej kilka słów
po angielsku co było dośd dużym
zaskoczeniem, szczególnie po
dotychczasowych doświadczeniach w
podróży. Ponadto wszyscy wydawali się
niezwykle ciepli i otwarci, a już
szczególnie moich troje
współpracowników oraz szef, który po
pracy pokazał mi mieszkanie, które
wynająłem, jak i samo miasto.
Początkowe dni były oczywiście
niezwykłe i pełne emocji. Wszystkim
w koło byłem niezwykle zachwycony i
oczarowany. Ze wszystkich elementów które kształtowały
niezwykłą atmosferę Meksyku najbardziej
imponowało jedzenie, zarówno to na ulicach jak i
w pracy. Ogromne ilości, tanio i przede wszystkim
mięsnie. Ponadto ludzie, ich ciągła pogoda ducha,
życzliwośd i beztroskośd podkreślana
wszechobecnym "mañana".
W pracy, po kilku dniach oczekiwania
przedstawiono mi tematy projektów nad
którymi mógłbym pracowad. Wybrałem
skooczenie ubiegłorocznego projektu, a
następnie podjęcie stworzenia całkiem
nowego systemu. Chod początkowo
wydawało się to ambitne i profesjonalne,
to jednak szybko zaczęło mi się wydawad,
że tych projektów tak naprawdę nikt nie
chce wdrażad, a wszyscy pracownicy
mają niezwykle dużą bezwładnośd. I tak
jedynym istotnym doświadczeniem
jakie wyniosłem z samej pracy było
poznanie takich serwisów jak
youtube.com czy demotywatory.pl.
Niemniej jednak to właśnie dzięki tej firmie poznałem wielu
wspaniałych ludzi. Szczególnie mówię tutaj o pewnej dwójce, Airze i Fernandzie, którzy zdawali się
byd moimi odbiciami na drugim koocu świata. Poznawszy się już w ciągu kil ku pierwszych dni
spędziliśmy ze sobą dwa miesiące wspólnych wypadów, imprez i przygód…
Po dwóch tygodniach poszukiwao udało mi się wypożyczyd motocykl, mój pierwszy motocykl
w życiu. Gdy nadszedł weekend wyruszyłem w swoją pierwszą podróż. Co prawda tylko jednodniową,
ale pełną wrażeo. Szczególnie dlatego, że w drodze powrotnej zastała mnie burza, która dla
poczatkującego motocyklisty była nie lada wyzwaniem. Z kolei innego weekendu wybrałem się ze
znajomymi do Mexico City. Stolica
oddalona była o około 400 km drogi od
miasta Celaya, w którym to mieszkałem.
Moich dwóch znajomych przebywało już
tam od kilku dni, a ja wraz z Airą
pojechałem tam na motorze po
skooczonym tygodniu pracy, w sobotę z
samego rana. Wrażenia z Mexico City są
niezapomniane. I chodzi tutaj nie tylko o
ten niezwykły klimat, otaczającą muzykę,
wieli natłok wszelakiej maści i
przeszywającą energię unoszącą się
wokół, ale przede wszystkim o samo
dotarcie do centrum tego kolosa.
Przejechanie wielu kilometrów z
pasażerem, mijanie tysięcy
nieprzewidywalnych samochodów, zatrzymywanie się na
dziesiątkach świateł i wielki, wielki ruch to była najlepsza szkoła jazdy motocyklowej
jaką można przejśd. Dwa dni weekendu minęły wyjątkowo szybko w towarzystwie polskiej
Wyborowej, ale na tyle pamiętliwie, iż wiem, że muszę tam wrócid.
Jedną z innych większych wypraw był wyjazd na najbliższą plażę. Sama droga zajęła
oczywiście około 8 godzin jazdy samochodem, ale warto było poczud na własnej skórze ten
rozleniwiający klimat na własnej skórze. ..
Niemniej jednak na jakieś dłuższe wyjazdy
mogłem sobie pozwolid jedynie w weekendy. Mimo
to również i w tygodniu próbowałem wyciskad moje
wakacje jak najmocniej. Niemal każdego dnia
udawało mi się gdzieś wyjśd ze znajomymi. Czy to na
wieczorny obiad, piwo, dyskotekę czy domówkę.
Ponadto dwa razy zmieniłem mieszkanie, z jednego
zostałem wyprowadzony przez policję. Udzielałem
pomocy w wypadku. Widziałem rzeczy niemożliwe.
Przytyłem 5 kilo. I poznałem co chcę robid dalej;
zgłębiad fakty życia.
O wspaniałym Meksyku, moich praktykach i wakacjach pełnych przygód i wrażeo mógłbym
opowiadad całymi godzinami. Nie wiem na ile te moje wspomnienia są pożyteczne dla kogokolwiek,
więc ze względu na braki czasowe nie rozpisuję się zbytnio, jednak gdyby zaszła takowa potrzeba
mogę się oczywiście bardziej otworzyd ;)
Pozdrawiam,
Łukasz

Podobne dokumenty