Pobierz plik

Transkrypt

Pobierz plik
nia się w kierunku postrzegania nowego
feminizmu w kontekście personalistycznego humanizmu. Humanizmu w zasadzie
starego, ale obecnie wnoszonego do pub-
52
licznego dyskursu przez kobiety, które
z nowym wigorem próbują przekonać
świat o najprostszych prawdach istnienia.
Przypisy:
1. E. Stein, Ontyczna struktura osoby i jej problematyka teoriopoznawcza [w:] E. Stein,
Twierdza duchowa, przeł. I. J. Adamska OCD, wstęp A. Grzegorczyk, Poznań 2006, s. 61.
2. Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich. Odkupienie ciała a sakramentalność
małżeństwa, Citta del Vaticano 1986, ss. 149–150.
3. Patrz np. J. H. Matlary, Nowy feminizm. Kobieta i świat wartości, przeł. M. Ratajczak,
Poznań 2000.
4. Patrz np. H. M. Alvaré, The Case for Regulating Collaborative Reproduction: A Children’s
Rights Perspective, “Harvard Journal on Legislation”, vol. 40, no. 1, Winter 2003: 1–63.; H.
M. Alvaré, The Turn Toward the Self in the Law of Marriage & Family: Same-Sex Marriage
& Its Predecessors, “Stanford Law & Policy Review”, vol. 16, issue 1, 2005, s. 135–196.
5. M. A. Glendon, Women’s identity, Women’s rights and the Civilization of Life, “Evangelium Vitae” and Law, Vatican, Libreria Editrice Vaticana, 1997, s. 63–75; M. A. Glendon, Feminism and the Family, “Commonweal” 02/14/97, vol. 124, Issue 3, 1997, s. 11–15.
Aneta Gawkowska (ur. 1972):
doktor socjologii, adiunkt w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. Wykłada
w Collegium Civitas. Stypendystka Instytutu
Nauk o Człowieku w Wiedniu oraz Notre
Dame University w USA. Autorka książki Biorąc wspólnotę poważnie? Komunitarystyczne
krytyki liberalizmu (Warszawa 2004).
EMANCYPACJA
A STRUKTURA SPOŁECZNA
Błażej Skrzypulec
F
akt, że kobiety w społeczeństwach
kultury zachodniej były (a w wielu
przypadkach wciąż są) dyskryminowane, nie budzi specjalnych kontrowersji.
Przyznają to praktycznie wszyscy, niezależnie od zajmowanego stanowiska w kwestiach światopoglądowych. Więcej wątpliwości pojawia się, gdy spytamy o sposób
funkcjonowania owej dyskryminacji oraz
pozytywne i negatywne konsekwencje jej
przezwyciężenia. W poniższym tekście postaram się scharakteryzować model dyskryminacji kobiet. Posłuży to wykazaniu,
iż żaden z ogólnych sądów mówiących, że
„emancypacja poprawia sytuację kobiet”
lub głoszących: „emancypacja jest dla kobiet szkodliwa”, nie może być w prosty
sposób uznany za prawdziwy.
Dyskryminację można rozumieć jako
zajmowanie gorszej pozycji w strukturze
społecznej (widać tu, że nie ma jednostek
dyskryminowanych bez istnienia jednostek
uprzywilejowanych). Pozycja jest gorsza
wówczas, gdy z jej zajmowaniem wiąże
się posiadanie mniejszej władzy, trudniejszy dostęp do zasobów materialnych oraz
mniejszy prestiż. Jak sądzę, można śmiało
założyć, że posiadanie tych trzech dóbr:
władzy, dóbr materialnych oraz prestiżu
stanowi wartość dla niemalże każdej jednostki żyjącej w społeczeństwie. Warto
dodatkowo zauważyć, że opisane wyżej
rozumienie dyskryminacji nie przesądza
z góry o tym, iż dyskryminacja jest czymś
niesprawiedliwym. Prawdopodobnie większość z nas zgodziłaby się na to, aby np.
osoba leniwa była dyskryminowana pod
względem posiadania dóbr materialnych
w porównaniu do osoby pracowitej.
Dwa modele dyskryminacji
Przykładem najprostszego modelu dyskryminacji pewnej grupy społecznej jest
sytuacja, w której członkowie tej grupy
zajmują miejsca w strukturze społecznej
związane zarówno z niewielką władzą, nikłym dostępem do dóbr materialnych oraz
małym prestiżem. W najgorszym wypadku
przedstawiciele takiej grupy znajdują się
na samym dole drabiny społecznej.
Wydaje się jednak, że powyższy model
dyskryminacji nie odzwierciedla dobrze sytuacji kobiet w społeczeństwach zachodnich. Repertuar ról społecznych, które kobieta mogła pełnić w patriarchalnym spo-
Impressje
53
54
łeczeństwie, ograniczał się właściwie do
roli żony i matki. Zakres władzy związany
z tymi pozycjami (w porównaniu do pozycji,
które mogli zajmować mężczyźni) był nikły
(w samej strukturze rodzinnej żona była
podległa mężowi). Dostęp do dóbr materialnych również był w znacznej mierze warunkowany przez decyzje i działania mężczyzn, zajmujących pozycje upoważniające
do ich zdobywania. Jak się jednak wydaje,
dyskryminacja kobiet przedstawiała się inaczej w kwestii przypisywania prestiżu.
Prestiż osiągany poprzez właściwe
wypełnianie ról matki i żony mógł być bardzo wysoki. Ten sposób myślenia znajduje
wciąż wyraz w konserwatywnej retoryce
antyemancypacyjnej, gdzie ustawicznie
podkreśla się, iż kobiety nie są gorsze od
mężczyzn, lecz po prostu „inne”. Owa
„inność” ma powodować, że istnieją role
społeczne, które lepiej wykonują mężczyźni, oraz inne, które są właściwsze
dla kobiet, jednakże z punktu widzenia
społeczeństwa jedne i drugie są równie
wartościowe. Elementy takiego sposobu
argumentacji są szczególnie dobrze widoczne w dokumentach Kościoła katolickiego (a trudno przecenić rolę tej instytucji
w kształtowaniu struktury społecznej
w kulturze zachodniej) takich jak np. poświęcone małżeństwu encykliki Leona XIII
Arcanum divinae sapientiae oraz Piusa XI Casti connubi (mówi się tam m.in. o: „szczytnym obowiązku małżonki, matki i towa-
biet, w którym istnieją pewne role społecz-
rzyszki”, „czystym macierzyństwie prawej
wanie prestiżu w pewien sposób poprawia
małżonki”, „zaszczytnym mianie żony”).
samopoczucie kobiet i tym samym zmniej-
Jak sądzę, można postawić hipotezę
o szczególnym modelu dyskryminacji ko-
Dwie drabiny awansu społecznego
ne usytuowane nisko w hierarchii sprawowania władzy oraz dostępu do dóbr materialnych, a jednak z pewnych powodów
usytuowane dość wysoko pod względem
Prestiż osiągany poprzez właściwe wypełnianie ról matki i żony
mógł być bardzo wysoki. Ten
sposób myślenia znajduje wciąż
wyraz w konserwatywnej retoryce antyemancypacyjnej, gdzie
ustawicznie podkreśla się, iż kobiety nie są gorsze od mężczyzn,
lecz po prostu „inne”.
prestiżu. Powody te mogą być całkowicie
odmiennie charakteryzowane z perspektywy różnorakich opcji światopoglądowych.
Na skutek tego trudno stworzyć wspólny
sposób oceny prawdziwości różnorodnych
koncepcji tłumaczących powody przypisywania stosunkowo wysokiego prestiżu
pozycjom żony i matki. Dla konserwatysty
powodem może tu być istotność właściwego wypełniania ról żony i matki dla
istnienia struktury społecznej, przy jednoczesnym założeniu, że tylko kobieta może
dobrze pełnić związane z nimi funkcje (za
sprawą istotowych różnic pomiędzy kobietą a mężczyzną). Osoba o poglądach lewicowych może widzieć tu raczej przejaw
„fałszywej świadomości”, gdzie przypisy-
sza ich motywację do rzeczywistej zmiany
swojego położenia społecznego.
Kolejną istotną cechą modelu dyskryminacji kobiet jest symetryczna niedostępność ról męskich dla kobiet oraz kobiecych
dla mężczyzn (można więc mówić tu także
o dyskryminacji mężczyzn). W omawianym modelu dyskryminacji nie mamy więc
do czynienia z jedną drabiną społecznej
hierarchii, w której dyskryminowani są na
Nikły repertuar dostępnych pozycji (głównie żona i matka) sprawia, że właściwsze jest tu mówienie nie o hierarchii ról, lecz o hierarchii osób, która kształtuje się
zgodnie z tym, w jakim stopniu
dana osoba wykonuje obowiązki
związane z rolą, zgodnie z przyjętymi standardami.
dole, a uprzywilejowani na górze. Jest to
raczej sytuacja, w której istnieją dwie równoległe drabiny hierarchii – jedna dla mężczyzn, druga dla kobiet.
Drabina „męska” ma kształt stożka –
tworzy ją wiele różnorodnych ról, wiele o niskim bądź średnim prestiżu i nieliczne (tworzące wierzchołek stożka), których prestiż
jest bardzo wysoki. Jak się wydaje, wysokość prestiżu rośnie tu proporcjonalnie do
posiadanej władzy i zasobów materialnych,
tak więc osoby zajmujące dolne szczeble tej
drabiny są dyskryminowane zarówno pod
względem władzy, majątku, jak i prestiżu.
Ogólny prestiż danego mężczyzny jest tu
wypadkową prestiżu wszystkich zajmowanych przezeń pozycji (np. ojciec i bankier).
„Kobiecą” drabinę należałoby wyobrażać sobie raczej na kształt walca (lub ściętego stożka) – jego górne warstwy mogą
pomieścić więcej jednostek (jednak jego
wysokość pod względem prestiżu jest
mniejsza niż stożka drabiny „męskiej”). Nikły repertuar dostępnych pozycji (głównie
żona i matka) sprawia, że właściwsze jest tu
mówienie nie o hierarchii ról, lecz o hierarchii osób, która kształtuje się zgodnie z tym,
w jakim stopniu dana osoba wykonuje obowiązki związane z rolą, zgodnie z przyjętymi
standardami. Drabina „kobieca” jest więc
zróżnicowana głównie względem prestiżu, różnice w zakresie związanej z pozycją
władzy i dostępem do dóbr materialnych są
raczej małe. Dodatkowo warto zauważyć,
że z rolą kobiecą jest tu zazwyczaj związana rola męska (mąż – żona, ojciec – matka)
o większej władzy i większych możliwościach zdobywania dóbr materialnych. Ogólny prestiż konkretnej kobiety jest wyznaczany głównie przez prestiż przypisywany
jej poprzez właściwe bądź niewłaściwe wypełnianie roli społecznej oraz przez prestiż
mężczyzny pełniącego, związaną z pozycją
tej kobiety, rolę społeczną męża lub ojca.
Negatywne i pozytywne cechy dyskryminacji
Szczególny charakter tego modelu
dyskryminacji sprawia, że możliwe jest wyróżnienie zarówno negatywnych, jak i pozytywnych konsekwencji znajdowania się
w ramach struktur drabiny „kobiecej”.
Do negatywnych można zaliczyć przede wszystkim:
Impressje
55
56
1. Wąski zakres możliwych do zajmowania pozycji społecznych. Kobieta może
realizować się tu tylko na jeden sposób,
który w dodatku często nie jest w stanie zaspokoić jej (np. intelektualnych)
aspiracji.
2. Większe prawdopodobieństwo stania
się ofiarą przemocy za sprawą asymetrii władzy pomiędzy pozycjami męża
i żony.
3. Brak możliwości samodzielnego zdobywania środków na realizację celów.
Tylko pozycje z drabiny „męskiej” upoważniają do zdobywania zasobów materialnych, zajmując pozycję z drabiny
„kobiecej”, osoba otrzymuje dobra materialne za pośrednictwem mężczyzny
związanego z jej pozycją.
Spośród skutków pozytywnych można
wymienić:
A. Łatwość w osiąganiu wysokiego prestiżu związanego z rolą. Na drabinie
„żeńskiej” pozycje o wysokim prestiżu
nie są ograniczone ilościowo (tak jak
np. ilość członków rządu, dyrektorów
przedsiębiorstw). Sposób poprawnego
wykonywania roli jest jasny, zakorzeniony w tradycji i przekazywany w procesie socjalizacji.
B. Społeczna ochrona przed przemocą
(wykonawca roli męskiej, np. roli męża,
jest zobowiązany do ochrony wykonawczyni roli żeńskiej, np. roli żony).
C. Możliwość korzystania z dóbr materialnych przy braku konieczności podejmowania wysiłku związanego z ich zdobywaniem (tym zajmują się wykonawcy
ról męskich).
Jak widać w punktach 2, 3 oraz B, C
omawiany model dyskryminacji może powodować skutki wobec siebie przeciwne.
O realizacji ich pozytywnego bądź negatywnego wariantu decydują liczne, szczegółowe czynniki (choćby związane z osobowością konkretnych jednostek). Istotniejsze wydaje się rozpatrzenie punktów 1
oraz A, które wynikają głównie z samego
kształtu struktury społecznej.
Sprawiedliwość i emancypacja
Czy tego rodzaju dyskryminacja jest
sprawiedliwa? Wychodząc z założeń wspominanej wcześniej konserwatywnej retoryki, za niesprawiedliwe należałoby raczej
uznać jej zniesienie. Ta niesprawiedliwość
wynikałaby z założenia, że pomiędzy kobietami a mężczyznami zachodzą istotne różnice determinujące ich predyspozycje do
wykonywania określonych ról społecznych.
Różnice te są wrodzone i sprawiają, że kobiety z jednej strony lepiej nadają się np. do
wychowywania dzieci, z drugiej jednak strony wymagają opieki i ochrony zapewnianej
przez mężczyznę. Naruszenie tego naturalnego porządku powodowałoby szkody zarówno dla całego społeczeństwa, jak i dla
poszczególnych jednostek, które wykonywałyby wówczas role społeczne sprzeczne
z ich wrodzonymi predyspozycjami.
Obecnie dominujący wydaje się jednak
paradygmat emancypacyjny. Wychodzi on
od założeń sprzecznych z założeniami paradygmatu konserwatywnego. Nie istnieją tu pomiędzy kobietami a mężczyznami
żadne wrodzone różnice, które pozwalały-
by podzielić role społeczne na męskie i żeńskie. Kobiety równie dobrze jak mężczyźni
mogą samodzielnie decydować o swoim
losie (posiadać władzę) i zdobywać dobra
materialne wskutek swoich własnych działań. Rzekome wrodzone różnice zakładane przez konserwatywny paradygmat są
tu często traktowane jako jego wewnętrzny wytwór. Poprzez przypisanie kobietom
nielicznych, specyficznych ról sprawia się,
że maleją ich szanse na zdobycie zdolności pozwalających dobrze wykonywać role
tradycyjnie przypisywane mężczyznom.
Z punktu widzenia paradygmatu emancypacyjnego dyskryminacja kobiet jest
w oczywisty sposób niesprawiedliwa. Jej
niesprawiedliwość polega głównie na tym,
że kobiety nie mogą zajmować pozycji
o większej władzy i możliwościach zdobywania dóbr materialnych, pomimo braku
przesłanek uzasadniających taki stan rzeczy. Taki sposób określenia niesprawiedliwości determinuje następnie sposób rozumienia tego, czym ma być emancypacja kobiet. Wyzwolenie kobiet spod dyskryminacji
dokonuje się tutaj poprzez uzyskanie przez
nie możliwości zajmowania pozycji w obrębie „męskiej” drabiny hierarchii społecznej.
„Męska” drabina staje się tu wzorem emancypacji i celem, do którego należy dążyć.
W miejsce symetrycznych „różnych, ale
równych” drabin paradygmatu konserwatywnego pojawia się ujęcie asymetryczne.
Mężczyźni tradycyjnie uważani za uprzywilejowanych (warto zauważyć, że w dyskursie emancypacyjnym o wiele rzadziej
spotyka się wątki mówiące o dyskryminacji
mężczyzn, pozbawionych możliwości peł-
nienia ról tradycyjnie traktowanych jako
kobiece), zwykle wysoko cenią sobie znajdowanie się w obrębie drabiny „męskiej”.
Kobiety, określając wizję swojej sytuacji
społecznej w paradygmacie emancypacyjnym, potwierdzają pozytywną ocenę
drabiny „męskiej”, jednocześnie deprecjonując wartość pozycji na tradycyjnej drabinie „kobiecej”. W efekcie emancypacji
role tradycyjnie przypisywane kobietom
tracą na prestiżu, lub w ogóle ulegają zanikowi – np. często w strukturze rodzinnej
nie mamy już do czynienia ze specyficzną
rolą matki, która nie pracuje, lecz zajmuje
się domem i dziećmi. Zamiast tego pojawia się struktura związku partnerskiego,
gdzie obie osoby zajmujące pozycje „partnerów” pracują i dzielą się obowiązkami.
Podział na dwie drabiny hierarchii zanika,
pojawia się jeden twór zbliżony w swojej
strukturze do dawnej drabiny „męskiej”.
Z punktu widzenia paradygmatu emancypacyjnego dyskryminacja kobiet jest w oczywisty
sposób niesprawiedliwa. Jej
niesprawiedliwość polega głównie na tym, że kobiety nie mogą
zajmować pozycji o większej
władzy i możliwościach zdobywania dóbr materialnych, pomimo braku przesłanek uzasadniających taki stan rzeczy.
Konsekwencje modelu emancypacji
redukującego drabinę „kobiecą” do „męskiej” nie są bynajmniej jednakowe dla
Impressje
57
wszystkich kobiet. Tego typu emancypacja
likwiduje zarówno negatywny wymiar modelu dyskryminacyjnego – po emancypacji
kobiety mogą realizować się, wybierając
jedną z wielu pozycji społecznych – jak
i jego pozytywny aspekt – łatwość osiągania prestiżu. Część kobiet, osiągając
wysoką pozycję, uzyska większy prestiż,
władzę i zasoby, niż mogłyby to uczynić,
zajmując pozycje na drabinie „kobiecej”.
Jednakże sytuacja innych, posiadających
mniej szczęścia lub zdolności, może ulec
pogorszeniu. Liczba ról o wysokim prestiżu,
władzy i zasobach na drabinie „męskiej”
jest ograniczona, a o zdobyciu wyższej pozycji nie decyduje zgodność sposobu wy-
pełniania roli z ustalonymi standardami,
lecz powodzenie w konkurowaniu z innymi
jednostkami o pozycje z wyższych części
drabiny. Część kobiet zmuszona będzie do
zajmowania stanowisk o niskim prestiżu
(np. wykonując mało poważany zawód,
co na drabinie „męskiej” wiąże się także
z małą władzą i dostępem do zasobów) –
będą one wciąż dyskryminowane, choć już
wedle innych kryteriów. Wydaje się jednak,
że w aktualnie dominującym paradygmacie
myślenia, ukształtowanym w dużej mierze
przez gospodarkę kapitalistyczną, opartą
o ideę wolnej konkurencji, taki rodzaj dyskryminacji wydaje się wielu osobom dużo sprawiedliwszy niż ten oparty na różnicach płci.
BIĆ ALBO NIE BIĆ
– OTO JEST PYTANIE,
CZYLI PROBLEM
SAMOISTNOŚCI OBRONY
KONIECZNEJ NA TLE STANU
WYŻSZEJ KONIECZNOŚCI
To m a s z Ta b a s z e w s k i
Błażej Skrzypulec (ur. 1986):
58
student Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na UJ,
członek Collegium Invisibile.
Samson: Niech oni zaczną, prawo będzie po naszej stronie.
Grzegorz: Wykrzywię się do nich, mijając. Zobaczymy, co zrobią.
Samson: Zobaczymy, na co się zdobędą. Ja im pokażę język. Przecież tego nie zniosą.
Abraham: Jeśli się nie mylę, pokazałeś mi pan
język.
Samson: Wyciągnąłem tylko język przed wargami.
Abraham: Czy wyciągnąłeś pan język w naszą
stronę?
Samson (na stronie do Grzegorza): Czy prawo będzie z nami, gdy powiem, że tak?
Grzegorz: Nie.
Samson: Nie, panie, wyciągnąłem język, ale nie
w stronę panów.1
To nie będzie – niestety – literacka
analiza problemu samoistności obrony
koniecznej. Zagadnienie granic sprawiedliwej reakcji obronnej na agresję od lat jest
przedmiotem batalii sądowych, zakończonych często intuicyjnie niesłusznymi wyrokami skazującymi. Medialne doniesienia
o takich kontrowersyjnych orzeczeniach
co jakiś czas dają impuls do publicznej debaty o prawie do obrony.
Komicznie poważne rozterki legalistycznych bohaterów Shakespeare’a posłużą jako ilustracja dla instytucji „początku” – ówczesnego poprzednika dzisiejszej
obrony koniecznej. Historyczne porównanie rozwoju tytułowych kontratypów
pozwoli na pokazanie nie tylko różnic, ale
także etycznych racji, dla których usprawiedliwiano te pozornie przestępcze zachowania. Dopiero po wyciągnięciu tych
wniosków będzie możliwe zdefiniowanie
„istoty” wyżej wymienionych instytucji
Impressje
59

Podobne dokumenty