Scenariusz uroczystości
Transkrypt
Scenariusz uroczystości
Scenariusz 24.X.2013 Marta : Dzisiejsza uroczystość, czyli Sesja kulturowo-edukacyjna „ W KRĘGU TAJEMNIC DAWNEJ WARSZAWY” pragnie przypomnieć, że w roku 2013 są następujące warszawskie i państwowe rocznice – zarówno znane, jak i mniej znane, ważne i skromne, którym niech patronują słowa błogosławionego Jana Pawła II : APEL JPII „Moi Drodzy! Te słowa mówi do Was człowiek, który swoją duchową formację zawdzięcza od początku polskiej kulturze, polskiej literaturze, polskiej muzyce, plastyce, teatrowi polskiej historii, polskim tradycjom, chrześcijańskim, polskim szkołom, polskim uniwersytetom. Mówiąc do Was, Młodych, w ten sposób, pragnę przede wszystkim spłacić dług, jaki zaciągnąłem wobec tego wspaniałego dziedzictwa ducha, jakie zaczęło się od Bogurodzicy. Równocześnie zaś pragnę dziś stanąć przed wami z tym dziedzictwem, j jako wspólnym dobrem wszystkich Polaków, a zarazem z wybitną cząstką europejskiej i ogólnoludzkiej kultury. Proszę was: pozostańcie wierni temu dziedzictwu! POZOSTANIEMY! [odpowiedź sali] Uczyńcie je podstawą swojego wychowania! Uczyńcie je przedmiotem szlachetnej dumy! UCZYNIMY! [odpowiedź sali] Przechowajcie to dziedzictwo! PRZECHOWAMY! [odpowiedź sali] Pomnóżcie to dziedzictwo! Przekażcie je następnym pokoleniom! PRZEKAŻEMY! [odpowiedź sali] Agnieszka Seroczyńska Różne ważne wydarzenia wspominamy w roku bieżącym. Wśród nich szczególne znaczenie ma rocznica 60-lecia pierwszego etapu odbudowy warszawskiego Starego Miasta ze zniszczeń wojennych. Warto wielokrotnie przypominać o tym wielkim zwycięstwie siły narodu pragnącego odbudowy Warszawy-Stolicy wbrew dążeniom władz powojennych do usytuowania stolicy Polski w innym mieście. 1 Warto też przypominać o międzynarodowym uhonorowaniu tego dzieła przez postanowienie Komitetu Dziedzictwa Światowego UNESCO w 1980 roku o wpisaniu na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego (na której są najcenniejsze skarby globu) tej odbudowy Starego Miasta wraz z odbudową Archikatedry i Zamku. Ów pierwszy w świecie wpis na tę Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego zabytku odbudowanego nastąpił ze względu na dokonanie przez Polskę bezprecedensowego dzieła odbudowy symbolu polskiej kultury i narodowej tożsamości, celowo zniszczonego przez hitleryzm. Jakże piękne dla warszawiaków było Stare Miasto odbudowane miłością i poświęceniem. Kasia Wierzchowska ”Pójdę na Stare Miasto” recytacja Pójdę na Stare Miasto, nie byłam tam od wczoraj, nie mogłabym w nocy zasnąć, gdybym nie poszła dziś. Widzę domy w kolorach jak się wznoszą ku gwiazdom, a latarnie wieczorem każą marzyć i śnić. Ach, zamieszkać, zamieszkać wysoko i zapraszać gołębie z obłoków, z ukochanym wychylić się z okien na Starówkę, gdzie radość i spokój... Wszystko tu znam od dziecka i ukochałam wszystko na Piwnej, na Zapiecku, na Starym Rynku też. Gdy w złoceniach zabłysną domy stare i słynne, chcę oglądać to blisko, blisko dachów i wież. Ania Zalewska Tematem naszej sesji jest również rocznica 10-lecia „Tablicy Pamięci” ustawionej w maju roku 2003 na ul. Zapiecek, tuż obok wejścia na Rynek Starego Miasta. Tablica Pamięci fotografiami i słowem (polskim oraz angielskim) przypomina niezliczonym rzeszom turystów z kraju i ze świata sprawę zniszczenia Starówki podczas II wojny światowej oraz odbudowę dokonaną wysiłkiem polskich rąk, serc i umysłów. Tablica Pamięci jest autorskim pomysłem Marii i Andrzeja Szypowskich oraz Fundacji Artibus przekazanym w darze dla Warszawy. ( Zdjęcia tablicy) FILM I 2 Ewa Bielak Przygotowanie prezentacji- tła wypowiedzi doktoranta Uniwersytetu Warszawskiego - autor referatu o Janie Matejce – nieobecny z powodu służbowego wyjazdu do Krakowa - Referat odczytają Ewa Bielak i Marta Moleń. Ewa Bielak [czyta referat ] Pragniemy uczcić w dniu dzisiejszym wyjątkowego aranżera i reżysera naszej narodowej wyobraźni, Jana Matejkę, tego, który, jak sam przyznawał, „uważał swą pracę za służbę dla kraju”. Malarza, którego losy splatały się silnie z Warszawą, co wciąż pozostaje faktem w niewystarczającym stopniu znanym szerszej publiczności. Matejko pozostaje wciąż dla nas kimś więcej niż tylko malarzem. Pozostaje przede wszystkim wciąż aktualnym wzorcem postawy patriotycznej i społecznej, wyznacznikiem zaangażowania w sprawy narodu, a także ilustratorem wielu przełomowych chwil z dziejów państwa polskiego, pokazując dawną chwałę narodu oraz możliwość jego przyszłego wybawienia od zaborczej opresji. Na rok ten przypada szereg ważnych „matejkowskich” rocznic, od 175 rocznicy narodzin i 120-lecia śmierci, poczynając. Rok 2013 to również 130 rocznica ukończenia obrazu JAN SOBIESKI POD WIEDNIEM, który został odsłonięty w krakowskich Sukiennicach w końcu sierpnia 1883 r. Matejko, co szczególne, obraz ten postanowił wręczyć papieżowi, aby, jak sam powiedział „Europie przypomnieć Polskę, przedmurze chrześcijaństwa!”. A dodajmy, że rzecz działa się w czasach, kiedy Polski nie było wciąż na mapach i od prawie stu lat cierpiała pod jarzmem zaborców. Co ważne jednak: Matejko, choć był osobą religijną, nie ofiarowywał obrazu papieżowi jako osoba prywatna, lecz podarował go najpierw narodowi polskiemu polecając, by następnie został on posłany do papieża Leona XIII. Ten ostatni, jak notowali świadkowie zdarzeń, przyjął polską delegację z ogromną pompą i dworską okazałością „jakby to poselstwo od prawdziwego króla polskiego przyjmowano”. Polska delegacja nie była jednak delegacją zwykłą. Na własne życzenie Matejki w jej skład włączono dwóch chłopów (a więc przedstawicieli grupy społecznej silnie ówcześnie marginalizowanej), co wynikało z chęci malarza, by delegacja była reprezentacją naprawdę całego narodu, a nie tylko jego elit. Gestu Matejki wielu nie rozumiało. „Z powodu darowania tego obrazu Matejko wielkie miał wtedy przykrości; mówiono, że szkoda jest tego obrazu, że on powinien w kraju pozostać; że Matejko okropne uczynił głupstwo; że nie miał już prawa go darowywać [...] a były przy tym listy, wyrzuty, pogróżki, a nawet łajania... [...] ogół u nas nie rozumiał darowania obrazu do Watykanu, owszem drwił, szydził, zwał to wariacją, a jak do niedawna okazywano mu wszędzie szacunek, tak znowu teraz gniew i urazę […] Nikt nie rozumiał ani chciał się domyślać, że Matejko postawiwszy obraz swój w Watykanie, gdzie cały świat do papieża przychodzi, tym samym i sprawę polską przed całym światem pokazał..." (zapisał Marian Gorzkowski echa swych rozmów z Mistrzem). Papież jednak, inaczej niż krajowi krytycy, docenił Matejkę i dzieło jego umieścił w zbiorach watykańskich w pobliżu prac samego Rafaela, a malarzowi Domenicowi Tortiemu zlecił przedstawienie sceny przyjęcia daru od Polaków na jednym z fresków swego pałacu. Triumfalny był także pobyt obrazu w Wiedniu, a zatem stolicy jednego z państw zaborczych, gdzie na wystawę pofatygował się sam cesarz, a przed obraz pielgrzymowały tłumy. Matejko zatem, syn podbitego narodu, triumfuje pokazując swój obraz w stolicy Austrii. Austrii, której niejako przypomina o tym, że zgoła 200 lat wcześniej to ona była zniewolona i podbita (przez Turków), a uratowana i wyzwolona dzięki polskiej pomocy i odsieczy prowadzonej przez Jana III Sobieskiego. W taki oto sposób malarstwo Matejki jawiło się jako ważny głos w sprawie zniewolonej Polski, przypomnienie światu o dzielnej przeszłości narodu, który obecnie cierpiał niewolę. Malarz jawi się nam tu zatem jako prekursor wykorzystywania sztuki narodowej do celów międzynarodowych, do rozsławiania imienia Polski w świecie. Notabene, choć malarz okazał się doskonałym reżyserem narodowej wyobraźni wizualnej i gorącym polskim patriotą, legitymował się 3 bardziej złożoną tożsamością. Jak się przypuszcza rodzina Matejki, przynajmniej od strony ojca, pochodziła z Czech. Ojciec Franciszek Ksawery Matejko, a właściwie Frantiszek Xavier Matiejka przybył do Krakowa z Czech prawdopodobnie jako nauczyciel, by tam wejść w związek małżeński z pochodzącą z polskoniemieckiej rodziny Joanną Karoliną Rossberg, matką późniejszego Mistrza. Dobrze to tylko świadczy o ówczesnej formule polskości, która rozlicznym narodom oferowała coś na tyle atrakcyjnego, że z półniemieckiej matki i ojca Czecha mógł wyrosnąć wielki polski patriota i orędownik sprawy niepodległości Polski. Patriotyczna atmosfera przepajała zresztą cały dom, a jak pisał jeden ze świadków zdarzeń: „bracia jego to byli zagorzali polscy patrioci. W domu było dużo ksiąg polskich, które albo głośno czytano, lub na osobności; mały Jaś zamiast iść do zabawy ciągle je czytał”. Czas teraz przejść do związków Matejki z naszym miastem i do zaszczytów, jakie spotykały Warszawę ze strony malarza. Namalowany z okazji 100-lecia uchwalenia Konstytucji 3 Maja obraz, został przekazany przez twórcę jako dar dla Warszawy i Zamku. Zamku, w którym w owym czasie swoje srogie, gubernatorskie rządy sprawował przedstawiciel rosyjskiej administracji, carski generał-gubernator Josif Hurko, zdecydowany zwolennik rusyfikacji i wynarodowienia Polaków. Zgodnie z prośbą malarza, obraz miał zostać zawieszony w miejscu uchwalenia Konstytucji, tj. właśnie na zamku, co było ze strony Matejki dowodem dużego heroizmu, jako że stanowiło po raz kolejny śmiały akt oporu wobec władz zaborczych. Obraz zawiera jedyną bodaj w malarstwie Matejki scenę, dla której tłem stała się Warszawa. Oto król Stanisław August Poniatowski niesiony jest – wśród ogólnej fety wszystkich stanów – z Zamku Królewskiego do Katedry, chwilę po uchwaleniu wiekopomnej Konstytucji 3 Maja. Co szczególne, i co wiele mówi o geniuszu malarskim Matejki, przedstawienie Zamku powstało wyłącznie dzięki własnym obserwacjom Matejki poczynionym przez niego podczas jednego jedynego pobytu w Stolicy, w dniach 24 września - 2 października 1877 r., a zatem na kilkanaście lat przed zrealizowaniem dzieła. Kiedy Matejko przybył do Warszawy, na dworcu czekały ogromne tłumy, a w przybyszu witano – jak pisano – „nie tylko genialnego malarza, ale przede wszystkim reprezentanta polskiej myśli niepodległościowej”. Tydzień pobytu malarza w Warszawie był tygodniem najrozmaitszych uroczystości ku czci artysty, bankietów, uczt i toastów, a skala fety świadczyła o tym, jak bardzo oczekiwano Matejki w Stolicy. Ponad 100 lat musiało minąć, by Warszawa uczciła wielkiego Polaka, honorując go pomnikiem, który obecnie można podziwiać przy ul. Puławskiej, nieopodal malowniczego parku „Morskie Oko”. Matejko do Warszawy przybył niejako przejazdem, podróżując z Krakowa na pole bitwy pod Grunwaldem stoczonej między Polską a wojskami Zakonu Krzyżackiego w 1410 r. Matejko zakończył prace nad swoim bodaj najsłynniejszym obrazem, monumentalną „BITWĄ POD GRUNWALDEM” rok po pobycie w Warszawie, w roku 1878, a zatem równo 135 lat temu. Wtedy też, pod koniec roku 1878, obraz (tuż po ekspozycji w Krakowie) został po raz pierwszy pokazany publiczności warszawskiej, której oczy cieszy do dziś, wisząc w jednej z sal Muzeum Narodowego. Jest to również możliwe, co warte podkreślenia w tym miejscu, dzięki heroizmowi i ofiarności szerokiego grona Polaków, którzy w ciemnych czasach okupacji hitlerowskiej z narażeniem życia własnego i najbliższych ukrywali ten najcenniejszy dar ofiarowany Warszawie przez Mistrza, tak by nie znalazło go Gestapo. W ramach ciekawostki warto tu dodać, że charakterystyczna dla Matejki maniera przedstawiania w jednym, bliskim planie kłębowiska licznych postaci, maniera, która często spotykała się z niesprawiedliwą krytyką gawiedzi, wynikała ze specyficznej przypadłości optycznej malarza i wady wzroku, co w żaden sposób nie umniejsza zresztą wartości realizowanych przez niego dzieł. Obraz zrósł się już na stałe z Warszawą i stanowi bodaj najbardziej monumentalne malowidło w kolekcji warszawskiego Muzeum Narodowego, ale wystawiany był również w innych miastach świata, w tym bezpośrednio niemal po namalowaniu, w Paryżu, gdzie obok recenzji krytycznych, zarzucających dziełu 4 pewien anachronizm i hołdowanie wzorcom akademizmu, pojawiały się głosy ogromnego oddania i entuzjazmu, tak dla detalicznego pietyzmu wykonania dzieła, jak i dla niebywałego rozmachu wielofigurowego przedstawienia. A obraz BITWA POD GRUNWALDEM zrósł się z Warszawą dzięki temu, że jeszcze w dobie rozbiorów społeczeństwo Warszawy składkami zebrało wielką kwotę na odkupienie od pewnego handlowca tego obrazu i umieszczenia go w gmachu Zachęty oddanym do użytku w 1900 roku. Umierając przed 120 laty, Jan Matejko mógł czuć się, we własnych oczach, malarzem spełnionym. Wyznaczył ramy narodowej wyobraźni, ilustrował historię Polski za pomocą obrazów w taki sposób, w jaki przy pomocy literatury robił to Henryk Sienkiewicz. Impulsem twórczym dla obydwu było tworzenie „ku pokrzepieniu serc”. Tworzenie na przekór dyktatowi obcych mocarstw. Obydwu również udało się podźwignąć naród na duchu, pokazując mu nie tylko jego chwalebną przeszłość, lecz również szansę na rychłą i udaną przyszłość. Żaden z nich nie dożył odzyskania przez Polskę niepodległości, lecz obaj w ogromnym stopniu do tego sukcesu się przyczynili, a Ci, którzy walczyli o Polskę tak podczas I jak i podczas II wojny światowej, nosili w sobie obrazy malowane ręką Jana Matejki. Tym bardziej warto o nim dziś wspominać. Marta Moleń [czyta referat} Pragniemy w roku owych „matejkowskich rocznic” przypomnieć cenną dla Warszawy patriotyczną akcję Jana Matejki – wielkiego malarza, genialnego reżysera wyobraźni narodowej – jaką zrealizował on w XIX wieku, kiedy Polska była rozdarta zaborami. Szczególnie warto przypomnieć warszawiakom mało znany fakt, że wiszący dziś w Zamku obraz KONSTYTUCJA 3 MAJA (malowany przez Matejkę w 1891 roku, a więc w 100-lecie uchwalenia Konstytucji) był przez niego przekazany jako dar dla Warszawy i dla Zamku. Był to dar przekazany w sposób szczególny. 7 kwietnia 1892 (a więc w ostatnim pełnym roku swego życia) Matejko przyjechał umyślnie do Lwowa w czasie kadencji sejmu galicyjskiego i tam złożył deklarację marszałkowi sejmu: „...iż pragnie ostatnią swą pracę, obraz KONSTYTUCJI 3 MAJA, na własność oddać narodu, Warszawie ją ofiarować, dodając, aby ten obraz pod opieką sejmu, a w gmachu sejmowym został do czasu, aż będzie go można bezpiecznie do Warszawy odesłać. Przy zmianie bowiem, da Pan Bóg, szczęśliwych wypadków, które za łaską Bożą nastąpić mogą, pragnie on, by obraz jego był zawieszony w komnatach Królewskiego Zamku w Warszawie, to jest tam, gdzie ta wiekopomna uchwała Konstytucji przeprowadzoną została" – zapisał Marian Gorzkowski, obecny przy wystąpieniu Matejki. Wtedy kiedy w Priwislanskim Kraju w latach 1883-1894 działał groźny carski generał-gubernator Josif Hurko (mieszkający właśnie w Zamku!) zaciekły zwolennik rusyfikacji, który wyrugował język polski ze szkół i urzędów oraz zaostrzył cenzurę, kiedy nic nie zdawało się zapowiadać zmiany na lepsze – decyzja Matejki przeznaczająca obraz KONSTYTUCJA 3 MAJA dla Zamku Królewskiego w Warszawie była czymś wielkim, była wyrazem nie tylko nadziei, ale pewności wyzwolenia. Była też zobowiązaniem dla późniejszych pokoleń. Co zaś na ten temat napisał Tarnowski – jeden z przywódców galicyjskich lojalistów? „Nadchodził rok 1891. Tej stuletniej rocznicy Matejko nie mógł pominąć. Nie zapomniał o Koperniku, o Unii, o Sobieskim; miał-że zapomnieć o Trzecim Maju? Wymalował obraz i znowu darował go narodowi, a złożył w Wydziale Krajowym we Lwowie." Czyli że wedle wersji Tarnowskiego Matejko grzecznie złożył swój obraz galicyjskiemu quasi-rządowi z austriackiej łaski. Sugestie Tarnowskiego okazały się niezwykle żywotne. Jego wersja była tak przekonująco podana, że wymazała z pamięci ogółu prawdziwe intencje Matejki. I oto w okresie dwudziestolecia międzywojennego, w wyzwolonej Polsce, obraz Matejki darowany narodowi na znak nadziei i zwycięstwa – zawisnął... bynajmniej nie w Zamku Królewskim w Warszawie, ale w niedostępnym dla prywatnych ludzi apartamencie ówczesnych marszałków sejmu i tam dopiero w roku 1938 został wyszperany przez przenikliwość nauczyciela-polonisty i krajoznawcy Wacława Klossa. 5 Jan Matejko za życia znosił różne ciosy, ale pozostawał sobą. Rozdartemu zaborami narodowi na przyszły dzień wyzwolenia Stolicy ofiarowywał KONSTYTUCJĘ 3 MAJA autor REJTANA, ten sam człowiek do końca nieuległy. Warto też pamiętać, że widok fragmentu Zamku na tym obrazie powstał dzięki własnym obserwacjom Matejki, który pierwszy i jedyny raz w życiu osobiście odwiedził Warszawę w roku 1877 w dniach 24 września do 2 października – arcy-entuzjastycznie tutaj witany! Należy o tym przypominać, ponieważ w roku 1993 – gdy wynikła sprawa postawienia w Warszawie pomnika Jana Matejki – były osoby żarliwie oponujący przeciw pomnikowi i powołujące się m.in. na to, że „ten malarz nigdy w Warszawie nie był”. Na szczęście mądrzy i zacni ludzie nie posłuchali niesłusznych argumentów. Kamień węgielny pomnika wmurowano przy ul. Puławskiej na urokliwym tle parku Szustra zwanego „Morskie Oko” w dniu 28 grudnia 1993 (w roku stulecia śmierci Matejki), a w dniu 7 stycznia 1994 stanął tam Matejko z pędzlem w dłoni. W roku 1995 przy Matejce usiadł Stańczyk. I tak trwa na Mokotowie piękne dzieło Mariana Koniecznego (dar dla Warszawy od tego twórcy pomnika Warszawskiej Nike) – umiejscowione w Warszawie dzięki inicjatywie i upartym staraniom długoletniego Stołecznego Konserwatora Zabytków Feliksa Ptaszyńskiego. Pomnik trwa jako odlew wykonany z brązu dzięki hojnemu szlachetnemu Fundatorowi Ryszardowi Perschke – o Którym mówi maleńka metalowa tabliczka skromnie przymocowana do tylnej strony podstawy warszawskiego pomnika Jana Matejki. Pomnik stoi na pięknym kamiennym cokole z Szydłowca wzniesionym dzięki pomocy różnych sponsorów. Maria Szypowska: W roku bieżącym obraz Matejki KONSTYTUCJA 3 MAJA znajduje się w zestawie obrazów Matejki poddanych konserwacji, więc nie można go obecnie zobaczyć. Obejrzycie ten obraz w roku przyszłym, ponieważ gościnny Zamek Królewski w Warszawie obiecuję, ze zaprosi was na kolejną sesję W KRĘGU TAJEMNIC DAWNEJ WARSZAWY w dniu 27 maja 2014, kiedy będziemy się wszyscy radować pierwszą „miesięcznicą” kanonizacji Jana Pawła II, która – jak wiemy – jest wyznaczona na dzień 27 kwietnia 2014. Po referacie solowa gra na skrzypcach.. utwór nr 1 („Medytacja” - Gra Olga Piętera z Liceum im. Stefanii Sempołowskiej Ania Więcław W roku 2013 mija sto dwadzieścia lat od śmierci Jana Matejki. Mija sto dwadzieścia lat od śmierci niezwykłego człowieka i malarza, który trwa niezmiennie w naszej wyobraźni, ukształtował bowiem wizję ojczystej historii wielu pokoleń Polaków. Stał się powodem pytań o istotę zagadnień malarskich i miejsce artysty w dziejach polskiego losu. Jak już słyszeliśmy, w ciągu minionych lat, ale i jeszcze za życia Matejki, nie ustawały spory wokół jego dzieła. Był wielbiony i nagradzany, lekceważony i atakowany. Natalia Janaczek Jan Matejko żył w latach 1838-1893. Kim był więc i jest jako człowiek, artysta i działacz? Jan Matejko to malarz, pedagog, historyk. W domu rodzinnym Jana Matejki zawsze panowała atmosfera polskiego patriotyzmu, choć jego ojciec nawet nigdy nie zdołał nauczyć się mówić dobrze po polsku. Ewelina Gryz W 1852 rozpoczął studia w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie Jego profesorowie byli także działaczami Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie i zajmowali się dokumentowaniem – ołówkiem, węglem i piórem – zabytków krakowskich. To oni zaszczepili Janowi Matejce szacunek do polskiej tradycji i historii, a 6 pierwszym jego dziełem historycznym był obraz „Carowi Szujscy przed Zygmuntem III” namalowany w 1853 roku (kiedy miał 15 lat).. W 1859 r. Jan Matejko zdobył stypendium w Monachium, gdzie zapoznał się z ówczesnymi najnowszymi tendencjami malarstwa europejskiego. Studiował również w Wiedniu, ale powrócił do Krakowa, gdzie – mając niespełna 24 lata – namalował „Stańczyka”. Kim był i jest dla Polaków Matejko? W 1863 roku jego dwaj bracia ruszyli do powstania. Jan ze względów zdrowotnych nie mógł jednak tego uczynić. Powstańców wspomagał natomiast finansowo i organizacyjnie. Stawał się coraz bardziej szanowanym i zamożnym człowiekiem, ożenił się z Teodorą Giebułowską. Była to jego wielka miłość jeszcze z lat dziecięcych (jej matka wychowywała Jana) i Teodora stałą się muzą swego męża, często pozując mu do obrazów (jej rysy ma na przykład Barbara Radziwiłłówna i królowa Bona).. Tymczasem Jan Matejko został członkiem Towarzystwa Naukowego Krakowskiego i Académie des BeauxArts w Paryżu (oraz wielu akademii zagranicznych). W 1873 mianowano go dyrektorem Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie. Jeździł na wizyty zagraniczne po niemal całej Europie, był także w Turcji. Jego obrazy poprzedzone były wnikliwymi studiami historycznymi i zabytkoznawczymi. Współpracował z czasopismami „Kłosy”, „Łada”, „Tygodnik Ilustrowany”, w których zamieszczał rysunki zabytkowej architektury i rzeźby oraz portrety postaci historycznych. Stworzył album „Ubiory w Polsce” oraz cykl rysunków „Poczet królów i książąt polskich”, brał też udział w pracach konserwatorskich zabytków Krakowa. Jego uczniami byli Maurycy Gottlieb, Jacek Malczewski, Józef Mehoffer, Stanisław Wyspiański. Dominika Sienkiewicz Jan Matejko zaprojektował jedno z największych dzieł polskiego malarstwa monumentalnego - polichromię w kościele Mariackim w Krakowie. Malował także obrazy religijne, jednak głównie tworzył obrazy z dziejów ojczystych. Większość z nich to ogromnych rozmiarów kompozycje o wielkiej sile wyrazu, w których połączył realistyczną obserwację i precyzję szczegółów z dynamicznymi układami kompozycyjnymi. Jego najważniejsze dzieła to „Stańczyk”, „Kazanie Skargi”, „Rejtan” (zakupiony został przez cesarza Franciszka Józefa, obecnie w Zamku Królewskim w Warszawie), „Stefan Batory pod Pskowem”, „Bitwa pod Grunwaldem”, „Hołd pruski”, „Konstytucja 3 Maja”. Na temat polichromii należy dopowiedzieć historię. Klaudia Szelągowska Jan Matejko był wielkim miłośnikiem historii i historycznych pamiątek. Uczestniczył w pracach Komisji Odnowienia Wawelu, doradzał w sprawie odnowienia Sukiennic i stoczył walkę z władzami miasta w obronie zabytkowego gmach szpitalu św. Ducha. Niestety, zabudowanie szpitala rozebrano, a rozżalony Matejko zrezygnował z dyplomu honorowego obywatela miasta.. Pozostała po Matejce w Krakowie piękna pamiątka – (oprócz, oczywiście jego domu-muzeum!) – namalowane wedle jego projektu w latach 1889-1891 polichromie w Kościele Mariackim. Komitet zajmujący się odnawianiem kościoła chciał powierzyć wykonanie polichromii jakiemuś zagranicznemu artyście. Nikt nie pomyślał o Matejce, malarzu sztalugowym nie zajmującym się dekoracją ścian. Matejko sam "zaprosił się" na posiedzenie komitetu, przedstawił projekt i obiecał wykonać polichromie za darmo. Prawdopodobnie ten argument przekonał oszczędnych radnych Krakowa. Na zaprojektowaną przez Matejkę dekorację ścian kościoła złożyły się godła krakowskich cechów, Uniwersytetu Jagiellońskiego, herby ziem polskich oraz postacie aniołów wśród ornamentów roślinnych i wijących się wstęg z wersetami z litanii do Matki Boskiej. Artysta wykonał wielkie akwarelowe kartony, według których malowali jego uczniowie: Stanisław Wyspiański, Józef Mehoffer i Włodzimierz Tetmajer. Matejko codziennie zjawiał się na rusztowaniu pod sklepieniem katedry, aby dopilnować pracy. 7 Michał Turczyński W roku 1878 pracujący bez wytchnienia malarz otrzymuje berło „jako symbol panowania w sztuce”, które potem z goryczą zwraca krakowskiemu Magistratowi. Uznawany za narodowego wieszcza był niezrozumiany przez wielu bliskich. Tak pozostało niemal do dzisiaj. Na temat tego berła również istnieje historia, którą warto przypomnieć. 28 września 1878 r otwarto wystawę "Bitwa pod Grunwaldem" w ratuszowej sali Krakowa. Od pierwszego do ostatniego dnia salę zapełniały tłumy zwiedzający. "Grunwaldowi" stawiano wiele zarzutów .Jedno przyznawali wszyscy – "Grunwald" jest arcydziełem siły wyrazu. Stanisław Witkiewicz powiedział o Matejce "Miał on wiele wad, których unikają nawet średnie talenty, ale miał jedną bezwzględną zaletę: tworzył arcydzieła." Sukces "Grunwaldu" był taki wielki, że malarzowi wręczono berło na znak "panowania w sztuce". Ania Więcław Czytanie wiersza Tadeusza Szymy „Jan Matejko”. Żył przed wiekiem w wiekowym Krakowie wątły, drobny, niepozorny człowiek, co malował obrazy ogromne by historię ojczyzny przypomnieć. trudne chwile i zwycięskie boje, przeszłość świetną jak husarskie zbroje, to, co budzi dumę, i co boli chciał przypomnieć rodakom w niewoli. obrazami opowiadać dzieje, pędzlem uczyć, i budzić nadzieje... Tak po latach zszedł z jego palety tłum rycerzy, królewskie portrety otoczyły go dostojnym kołem. znów zabłysły korony nad czołem Kazimierza, Zygmunta, Stefana... pod dotknięciem pędzla mistrza Jana! i nim Polska powstała z niewoli, on ją najpierw w swych płótnach wyzwolił! Sam dokonał tego w Krakowie wątły, drobny, niepozorny człowiek. Dominika Sienkiewicz Jan Lechoń zapisuje w swym „Dzienniku” w roku 1949: ,,Od dawna fascynuje mnie Matejko... wciąż w strasznych kłopotach, malujący gigantyczne płótna (...) będące niedocenionym (poza Wyspiańskim) czynnikiem przemiany duszy polskiej...” Przestaje więc dziwić wiersz Lechonia napisany w 1939 roku w Londynie, a poświęcony obronie Warszawy: ... I tylko czasem nocą trzeszczą stare graty, I jakieś wielkie płótno blask rzuca złotawy, I widzisz: mały człowiek, Matejko garbaty, Maluje Starzyńskiego na murach Warszawy. 8 Andrzej Biedroń Mijają lata, mnożą się nurty artystyczne i intelektualne mody. Już na naszych oczach upadają systemy, a wielkości zdawałoby się nienaruszalne — rozlatują się w proch. O Matejkę nikt już dzisiaj nie kruszy kopii, ustały też namiętne spory. Ale przecież on i jego malarstwo nie przestaje być sprawą zajmującą, niepokojącą, inspirującą badaczy i malarzy. Matejko więc nie zdezaktualizował się jako artysta, wizjoner, jako Patron artystycznej Uczelni. Lemur ,,Ja nie robię tak jak bym chciał— napisał Matejko — ,,ja nie komponuję i nie maluję tak, jak rozumiem warunki artystycznej doskonałości. O rzeczy ważniejsze chodzi mi więcej niż o nią, o wyraz postaci lub wyrazistość grupy więcej, jak o czystość linii i piękno układu”. Dominika Sienkiewicz Józef Czapski pisał: „Kto sobie dzisiaj historię Polski inaczej wyobraża — jak przez Matejkę Pisze Witkiewicz: „Matejko ma swoją własną rasę ludzi (...) Powaga i przeczucie nieszczęścia patrzy ze wszystkich tych oczu...” A Jerzy Wolff sto lat później: „U bohaterów Matejki – nade wszystko w ich oczach – manifestuje się życie najbardziej wyraźne. Wreszcie zapytuje Stanisław Tarnowski o rzecz podstawową: „Jednak zbiera nas ochota, może zbyt śmiała — powiedzieć otwarcie, czym, według naszego wrażenia różni się Matejko od innych malarzy naszego wieku?” Czym — zapytuje raz jeszcze Tarnowski i kończy: „Duszą. Oto krótka i węzłowata odpowiedź” Kasia Odpowiedź Tarnowskiego należy do tych, jakich udziela w ,,Weselu” Poeta Pannie Młodej na zapytanie o miejsce Polski. „Istotą sztuki jest dusza wyrażająca się w stylu”. Matejko jest tego właśnie sensu znakiem. Nie ma chyba w sztuce europejskiej wielu przykładów takiej współzależności, takiego sprzężenia spraw sztuki i polityki, dziejów sztuki i dziejów narodu czy państwa. Andrzej Biedroń Był mały, jako ludzie ciałem drobni, i przygarbiony nie wiekiem lecz pracą, był z tych, którzy są Aniołom podobni, których żywoty wiele wykołacą. Janaczek Tak pisał o Matejce Stanisław Wyspiański. W innym już czasie, innymi posługując się środkami, Wyspiański w swoją genialną wizję malarza i dramaturga włącza i niemal cytuje Matejkę. Górny, Miejmy dzisiaj odwagę wyobrazić sobie wielką wystawę Matejki. Wystawy takiej nigdy przecież nie miał, a krótki wzrok uniemożliwił mu nawet zobaczenie w całości własnych obrazów. Zobaczmy więc zestawione w indywidualną wystawę obrazy i szkice, akwarele i „Skarbczyk”, rysunki wydobytych z wawelskich grobów regaliów i tak liczne karykatury swoje i swoich bliskich. Zobaczmy obok siebie ,,Kazanie Skargi” i „Unię Lubelską”, ,,Rejtana” i ,,Stańczyka”. Zobaczmy tę rasę ludzi, jaką stworzył, „wściekłych Polaków z podsiniałymi oczami”, portrety dumnych i mrocznych, projekty pomnika Mickiewicza, Poczet Królów, Dzieje Cywilizacji, polichromię Mariacką i ,,Sąd nad Matejką”. 9 Warszawski Zobaczmy oczami wyobraźni ,,Sobieskiego pod Wiedniem” i bitwę grunwaldzką, ,,Wernyhorę” i Dietla, Samuela Zborowskiego i portrety dzieci. Czy Jan Matejko doczeka się kiedyś takiej wystawy? Czy dana mu będzie ta jedyna szansa, jaka winna być daną każdemu malarzowi, by sprawiedliwie go ocenić?! Zawłocki Byłoby dobrze, gdybyśmy odwiedzając europejskie muzea, konfrontując i porównując oglądane tam dzieła z tymi, jakie oglądamy w Krakowie, Warszawie czy Poznaniu, byli świadomi znaczenia polskiej sztuki, czuli i znali jej wagę, bez kompleksów widzieli jej europejski i światowy kontekst, bez szowinizmu dostrzegli tło, na jakim wzrastała i ograniczenia, jakim podlegała. Patrząc na obrazy Jana Matejki nie traktujmy ich więc jak części narodowego relikwiarza, lecz jako żywą wartość podlegającą ocenie i analizie, dyskusji i polemice. Nie ulegajmy tylko pokusie powierzchowności, łatwych, doraźnych ocen i sądów, raz na zawsze ustalonych opinii. Sztuka — rezultat tak dramatycznych przeżyć i radości człowieka — obca jest takim zabiegom. Zanurzeni we współczesności, będący jej świadkami — z uwagą wsłuchujmy się w przeszłość. Może w drobnej, przygarbionej postaci idącej zamgloną Floriańską zobaczymy jeden z sensów sztuki, jeden z sensów Polski. Natalia Janaczek Na koniec oddajmy głos samemu Matejce, który pisał: „...Większą zasługą jest pracować wytrwale wśród ciosów i cierpień, bo nie wiemy, co nas w naszym narodzie czeka (...) Co robię, robię z większego namysłu i z wiary, a choć spodziewać się mogę różnych gorszych i cięższych dla mnie następstw, nie zmienię jednak postępowania mojego.Uczucia, które mną kierują do czynów, nie są niczym na ziemi wynagrodzone; chcę działać dla wyższej idei i działać będę. Ewa Gryz Kim jest więc Jan Matejko? Jan Matejko ur. 24 czerwca 1838 roku w Krakowie, zm. 1 listopada 1893 w Krakowie. Jest jednym z najwybitniejszych polskich malarzy, a jego twórczość stanowi szczytowe osiągnięcie polskiego malarstwa historycznego. Najbardziej znane są wielkie obrazy, na których przedstawił historię Polski w jej najświetniejszych momentach i najgłębszym upadku. Jego dzieła od ponad stu lat kształtują wyobraźnię historyczną Polaków. Oczami malarza postrzegamy Kopernika, Bitwę pod Grunwaldem, Hołd pruski. .Oczami malarza poznajemy i pamiętamy dziedzictwo Polski. Sercem malarza poznajemy nasza historię. Sercem? Bo to Polska właśnie! Marta Moleń Matejko - Lechoń Jan Ach! nic się nie zmieniło. Wszystko jest tak samo, Tak samo stoi Wawel wśród śnieżnej zamieci, I wieczorem tak samo nad Floriańska bramą Na niebie granatowym srebrny księżyc świeci. Ten sam co tyle razy powiew wiatru świeży Nagle w rynek powionął, wiosnę wróżąc rychłą. Więc, pełna jeszcze wspomnień, każesz by ucichło Sercu, co ciągle kocha i w nic już nie wierzy. Nie chcesz, by mógł je złudzić jakiś hejnał chmurny, Jakiś z brązu bohater, owinięty w bluszcze, Nie chcesz trąb słuchać hucznych ni widzieć koturny Pod którymi jak zawsze spieniona krew pluszcze. 10 I tylko czasem nocą trzeszczą stare graty, I jakieś wielkie płótno blask rzuca złotawy, I widzisz: mały człowiek, Matejko garbaty, Maluje "Starzyńskiego na murach Warszawy". BOGURODZICA Śpiew solo Michał Turczyński 11