Equity Magazine
Transkrypt
Equity Magazine
ISSN 2081-9501 NUMER 14 W POSZUKIWANIU NOWEGO LIDERA HOSSY M O D E L CA P M W P R A K TY C E PRODUKTY STRUKTURYZOWANE LUKI CENOWE DWA METALE JEDNA CENA? Jak analizować raporty finansowe spółek? System "made inhouse" inspiracją do budowy własnego systemu HFT Rozwój i wyzwania giełd papierów wartościowych w Afryce JAK OTWORZYĆ WŁASNĄ FIRMĘ – PRZEWODNIK KROK PO KROKU Equity Magazine obchodzi już dwa lata ist nienia na rynku prasowym. Nietypowy model bizne sowy i nie do końca popularna tematyka, bo zapewne wiele osób wolałoby po prostu usłyszeć co kupić, a co sprzedać, a nie czytać setki artykułów uczących samo dzielnego rozumienia rynków finansowych oraz zarabia nia na nich. Jednak stale rosnąca liczba naszych Czytelników dowodzi wyższości przysłowiowej wędki nad rybą, co daje nam motywację do dalszej pracy! Minione dwa lata umocniły nasz cel, którym jest edukowanie na temat finansów. Dziś takie terminy jak spready, CDSy, ratingi i selektywne bankructwo możemy usłyszeć w najbardziej powszechnych mediach, podczas gdy jeszcze kilkanaście miesięcy temu słowa te kojarzyły się wyłącznie z finansowym żargonem. Nadal jednak ry nek kapitałowy i inwestycje niesłusznie postrzegane są przez wiele osób jako czarna magia, której arkany za strzeżone są wyłącznie dla specjalistycznie wykształconych adeptów z nieprzeciętnie grubymi portfelami. Dziś płynność na giełdach pozwala inwestować z niewielką prowizją już od kilku set złotych, a doświadczenie zebrane w praktyce jest nieocenione i dalece bardziej wartościowe niż dziesiątki przeczytanych książek. Dlatego zachęcam do testowania w rzeczy wistości wiedzy jaką nasi redaktorzy przekazują już od 14 numerów. Każde wydanie Equity jest bowiem przygotowywane pod kątem jak największej praktyczności tematyki i dostosowa nia jej do obecnie panujących warunków rynkowych. A jak owe warunki właściwie wyglądają? W zasadzie można pokusić się o stwierdzenie, że niewiele się one zmieniły przez ostatnie dwa lata. Nad Europą nadal wisi widmo recesji, która w książkowej definicji sprawdza się w coraz większej grupie państw. Nadal nie znaleźli śmy rozwiązania problemów krajów z niechlubnej grupy PIIGS, a swojego rodzaju świateł kiem w tunelu jest odradzająca się powoli gospodarka amerykańska. Warto jednak pamiętać, iż pomimo nastrojów niesprzyjających inwestycjom giełdowym, aktywa nadal krążą po ryn kach finansowych, a historia udowodniła już, że w czasach kryzysu rodzą się największe for tuny. Dziękując za wspólnie spędzone dwa lata zapraszam do lektury nowego numeru! Redaktor Naczelny Equity Magazine disclaimer & copyrights Wszystkie opinie w artykułach są opiniami ich autorów. Informacje przedstawione w Equity Magazine oraz na stronie www.EquityMagazine.pl nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Roz porządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 ro ku, Nr 206, poz. 1715) . Autorzy ani redakcja Equity Magazine nie ponoszą odpowiedzialność za skorzy stanie z przedstawionych informacji, ani za treść reklam. Fotografie w magazynie, o ile nie jest zaznaczone inaczej, są wykonane na zamówienie Equity Magazine lub zamieszczone na zasadach public domain. Dalsze wykorzystywanie przez osoby trzecie jest zabronione. Fotografia na okładce została uży ta zgodnie z regulaminem serwisu sxc.hu. Logo oraz nazwa są własnością Equity Magazine i podlegają ochronie. Wszelkie prawa zastrzeżone. Powielanie i kopiowanie artykułów, ich fragmentów, tabel, wy kresów i pozostałych materiałów wyłącznie za zgodą Redaktora Naczelnego Equity Magazine. www.EquityMagazine.pl ISSN 20819501 KONTAKT PRZEMYSŁAW GERSCHMANN REDAKTOR NACZELNY [email protected] REKLAMA I WSPÓŁPRACA [email protected] W NUMERZE: W poszukiwaniu nowego lidera hossy 06 Albert "Longterm" Rokicki Dwa metale jedna cena? 08 Piotr Baron Jak analizować raporty finansowe spółek? 10 Filip Rudnicki Produkty strukturyzowane, cz. 3 13 Rafał Jaworski Rozwój i wyzwania giełd papierów wartościowych w Afryce 14 Sławomir Winiecki Sygnał na inwestowanie 18 W poszukiwaniu złotego Graala, cz. 3 22 Bartosz Szyma Wnioski z podsumowania roku 2011 24 Marcin Przasnyski GMMA - wybicia z trendu i bańki spekulacyjne 27 Mateusz Niewiński Podsumowanie konferencji Stock Wars 30 Videoteka inwestora 32 Model CAPM w praktyce 34 Tobiasz Maliński Forex - zarządzanie ryzykiem 38 Radosław Haraburda Luki cenowe - czyli nie taka dziura straszna 42 Arkadiusz Łyjak Chcesz wiedzieć więcej o nowych numerach, wydarzeniach i podcastach? Dołącz do nas na Facebooku! 5 W POSZUKIWANIU NOWEGO LIDERA HOSSY Albert „Longterm” Rokicki Ostatnimi czasy wielu giełdowych ko mentatorów poruszało temat słabości polskie go rynku akcji względem krajów rozwiniętych, głównie USA, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Pro blem ten jest szeroko komentowany oraz po dawane są liczne wytłumaczenia takiego stanu rzeczy. Według mnie nie należy wyszukiwać spiskowych teorii mówiących o tym, że w USA drukuje się pieniądze, i że cała hossa jest pom powana sztucznie wykreowanymi środkami bez pokrycia. Po pierwsze taka teza mija się w dużym stopniu z prawdą, bowiem kapitał nagro madzony w bankach jeśli już gdzieś płynie, to wybiera bardziej bezpieczne obligacje skarbu USA, o czym świadczy bardzo niska ich ren towność na prawie rekordowych 2% (sic!). Ten sam argument nie ma już zupełnie racji bytu odnośnie rynku niemieckiego, gdzie ciężko uwierzyć przecież, aby pieniądze z programów LTRO 1 i 2 miały być odpowiedzialne za na pompowanie DAX do poziomów momentami tylko nieco ponad 5% poniżej ubiegłorocznych szczytów. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i szczerze przyznać, że w obecnej sytuacji to ry nek amerykański, brytyjski i w mniejszym stopniu niemiecki wykazują zwyczajnie więk szą siłę od polskiego i nie można faktu tego usprawiedliwiać wzmożoną aktywnością tam tejszych banków centralnych. Kapitał, który obecnie dwa razy zastanawia się czy gdziekolwiek i w cokolwiek wejść, wybiera rynki przede wszystkim najbardziej płynne i oferujące uznane przedsiębiorstwa o zasięgu globalnym. Można śmiało powiedzieć, że gieł dy w Nowym Jorku, Londynie i Frankfurcie spełniają oba te warunki oraz oferują prze wrażliwionym inwestorom poczucie najwięk szego bezpieczeństwa w bardzo niepewnych czasach. Jeśli na świecie panuje wciąż przeko nanie, że bessa może powrócić w każdej chwili to zachowaniem najbardziej racjonalnym z możliwych jest wchodzenie w pierwszej kolej ności w najbardziej pewne, najbardziej płynne 6 przedsiębiorstwa, i co ważne czerpiące swoje do chody z całego świata, dywersyfikujące sobie przez to ryzyko załamania w kraju ich pochodze nia. Bardzo istotnym aspektem jest również poli tyka regularnego wypłacania sowitych dywidend, która to w krajach rozwiniętych jest od wielu lat standardem, a na naszym rynku niestety wciąż wielkim przywilejem i ewenementem. Nic więc dziwnego, że rozważny inwestor, abstrahując od jego narodowości i miejsca za mieszkania, preferuje w tych niepewnych czasach inwestycje w akcje takich przedsiębiorstw jak amerykańskie Apple, Procter&Gamble, Mc Do nald, niemieckie BMW, Daimler czy Hugo Bossa. To są przedsiębiorstwa posiadające uznane marki na całym świecie, generujące dochody niezależnie od kondycji gospodarki, gdyż to właśnie ich wy pracowana przez lata renoma i prestiż powodują trwałą przewagę konkurencyjną. Wypracowana i silna marka, powodująca trwały potencjał do zwiększania dochodów to przecież jedno z nad rzędnych kryteriów doboru spółek metodą naj większego inwestora w historii – Warrena Buffetta. Teraz zastanówmy się czy na rynku pol skim mamy jakieś spółki, które obecnie byłyby w stanie spełnić takie kryterium. Kiedy kilka lat temu zastanawiałem się nad tym w jakie przedsiębiorstwa mógłby ewentualnie zainwestować War ren Buffett to stwierdziłem po dłuższym namy śle, że były tylko dwie takowe – Żywiec i KGHM. Wykres kursu akcji Synthosu od 2009 r. Pierwsza z nich to nudna spółka dywidendowa, o uznanej marce, jednej z najbardziej rozpozna walnej w Polsce i coraz lepiej w świecie. Ta dru ga spółka nie ma może marki rozpoznawalnej na całym świecie, ale jest w tej chwili już w pierw szej siódemce świata w swojej kategorii, co czyni ją graczem globalnym z możliwością jeszcze większego rozwoju. Myślę, że gdyby nie całe za mieszanie z wprowadzeniem podatku od kopa lin przez rząd to KGHM byłby motorem napędowym naszej giełdy, tak jak było to za każ dym razem w przeszłości. Po uśmierceniu „ge nerała hossy” przez Donalda Tuska w słynnym expose, rynek rozpaczliwie poszukuje nowego li dera. W chwili obecnej nasz parkiet znalazł się moim zdaniem w desperackiej potrzebie znale zienia następcy KGHM i spółki, która mogłaby ponownie poruszyć tłumy inwestorów. Chciałbym zatem pokusić się o wskazanie trzech spółek mających poten cjał do spełnienia tego celu w najbliższej przyszłości. Pierwsza z nich nie będzie chyba żadnym zaskoczeniem, gdyż jest to gwiazda ostatnich miesięcy na GPW. Synthos, bo o nim mowa, przebojem wdarł się do indeksu WIG20, po czym nieoczekiwanie ogłosił zamiar wypłaty o wiele większej dywidendy niż wcześniej zakła dano. Spółka jest eksporterem kauczuku synte tycznego, dostarczającą swój półprodukt do takich firm jak Michelin czy Bridgestone. Speł nia wszelkie najwyższe standardy i wciąż ma apetyt na dalszy rozwój. Drugą spółką, jaką mógłbym wytypować na przyszłą firmę o zasięgu międzynaro dowym i spełniającą pod względem mar ki kryterium Buffetta, jest producent słodyczy Wawel. Spółka według mnie ma wszel kie predyspozycje, aby stać się w przyszłości „polską Milką”, bo przecież co jak co, ale Polska przemysłem spożywczym stoi i to eksport naszej żywności zwiększa się najbardziej dynamicznie. Trzecia spółka, podobnie jak wcześniej wspo mniany Żywiec, w skutek bardzo udanego mar ketingu zdołała wyrobić sobie uznaną markę zarówno w kraju, jak i zagranicą. Ten znany i ce niony producent sprzętu AGD – Amica to spół ka mająca jak najbardziej realne szanse na stanie się przynajmniej „polskim Samsungiem”. Spółka nawet sprzedała w zeszłym roku swoje fabryki temu koreańskiemu potentatowi, do Akcje firmy Wawel znajdują się w wyraźnym trendzie wzrostowym już od 2003 roku. którego miana aspiruje, ale z powodzeniem kon kuruje z nim w Europie i Rosji. Wiem, że te moje porównania: „polska Milka” w przypadku Wawelu czy „polski Samsung” w przypadku Amici może wywoływać nieskrywany uśmiech na twarzach wielu rozczarowanych inwestorów, ale chciałem podkreślić jedną niezwykle istotną sentencję, a mianowicie, że „teraz trzeba marzyć”. Tak, teraz jest czas, aby mieć marzenia, aby mieć wizję po prawy jakości i międzynarodowego rozwoju na szych najlepszych przedsiębiorstw. Gdy będą one już niemalże tak uznane jak wspomniana Milka czy Samsung, to będzie czas na ich sprzedaż. Na zakończenie jeszcze jedna cieka wostka – co łączy te trzy spółki oprócz coraz większego międzynarodowego sukcesu? Otóż każ da z nich zdołała pobić już swoje szczyty z ubiegłe go roku, a Synthos i Wawel ustanowiły nawet swoje nowe szczyty historyczne. Teraz jest czas na marzenia – za kilka lat będzie czas na sprzedaż faktów. ALBERT "LONGTERM" ROKICKI Gracz giełdowy z wieloletnim doświadczeniem. Na swoim blogu http://longterm.bblog.pl omawia ak tualną sytuację na rynkach finansowych. Co week end zamieszcza swoje szczegółowe prognozy na kolejny tydzień. Zapraszam do subskrypcji moich darmowych biuletynów o tematyce giełdowej. W tym celu proszę o kontakt na mój adres email: [email protected] 7 Fot. stock.xchn Dwa metale jedna cena? zwiększyła się jego podaż? Dokładnie to samo co w XVI wieku. Złoto Od kiedy powstała zachodnia cywilizacja, metalem, który kojarzył się z bogactwem i władzą, było złoto. Surowiec specyficzny, bo pomimo bardzo dobrych właściwości fizycznych występujący bardzo rzadko w przyrodzie, a przez to mający znikome zastosowanie w przemyśle. Dzięki temu przypisuje mu się właści wości tezauryzacji bogactwa. W związku z tym do momentu wprowadzenia na szeroką skalę pieniądza fiducjarnego, nie mającego pokrycia w kruszcu, złoto pełniło rolę środka płatniczego. Szkoła austriacka ekonomii w ostatnim czasie dość aktywnie lobbuje za przywróceniem tzw. złotego standardu, czyli pełnego pokrycia pieniądza, który jest w obiegu, w rezerwach złotych lub jego łagodniej szej odmiany częściowego pokrycia pieniądza w zło cie. W ich opinii uchroniłoby to współczesną gospodarkę przed niekontrolowaną inflacją oraz ukróciłoby możliwość „manipulowania” rynkami po przez drukowanie pieniędzy przez banki centralne, co stanowi zjawisko powszechne, występujące w ostat nich latach. Według nich jest to szkodliwe dla gospo darki światowej. Wdrożenie tej idei wiązałoby się z konieczno ścią zaprzestania ustalania rynkowej ceny złota i ustalenia stałego parytetu wymiany. Czy taka sytu acja jest możliwa w XXI wieku? Założenie tej teorii monetarnej już raz w historii zostało naruszone i to w momencie kiedy złoto samo w sobie było środkiem płatniczym. Aby nie wywoływać inflacji podaż tego kruszcu musi być stała (lub przynajmniej zmieniać się w stały sposób). Tymczasem w XVI wieku, kiedy złoto królowało w roli pieniądza, doszło do zjawiska znanego z historii jako rewolucja cen. Europa została zalana kruszcem zdobytym przez konkwistadorów w Ameryce Południowej, co wywołało niespotykany ów cześnie wzrost cen. Wyobraźmy sobie co by było, gdyby nagle odkryto nowe złoża złota i gwałtownie 8 Aktualnie rynek wycenia złoto na ok. 1650 do larów za troy uncję, a popyt na nie według World Gold Council wynosi ok. 4 tys. ton rocznie. Ok. 40 % tego popytu jest generowane przez Indie (933 tony) i Chiny (769 ton). Podaż natomiast rośnie w stałym tempie ok. 1,5% rocznie, idealnie wpasowując się w koncepcję szkoły austriackiej. Banki centralne na ca łym świecie posiadały w kwietniu 2012 r. 30 tys. ton złota w swoich skarbcach. Srebro Srebro jest również metalem szlachetnym, jednak o szerszym zastosowaniu w przemyśle. Występuje ono również bardziej powszechnie w przyrodzie. Histo rycznie stanowiło środek płatniczy, który reprezento wał mniejszą wartość niż złoto. Wykres prezentuje strukturę popytu na ten metal szlachetny. Dominacja zastosowań przemysłowych jest widoczna i stanowi prawie połowę popytu. Kolejne zastosowania srebra to jubilerstwo, fotografia, produkcja monet czy inwe stycje. Intuicyjnie i praktycznie srebro, mimo że jest metalem szlachetnym, nie reprezentuje jednak takich cech tezauryzacyjnych jak złoto. Niemniej ceny obu tych metali szlachetnych wykazują bardzo silną do datnią korelację. Dla minionych 7 lat (mniej więcej wtedy można było zaobserwować początek hossy na tych metalach) współczynnik korelacji wynosił aż 0,92! Rys.1. Struktura popytu na srebro Parytet wymiany złota na srebro Korelacja cen nie oddaje jednak natężenia ich zmia ny. Zastanawiające jest czy na przestrzeni lat można obliczyć jakiś stały parytet wymiany srebra na złoto. W tym celu zgromadziłem dane od roku 1982. Poniż szy wykres prezentuje 4 linie. Notowania złota to li nia czerwona (skala prawa), notowania srebra to linia zielona (skala lewa), iloraz ceny złota i srebra to linia niebieska (skala lewa), linia pomarańczowa to nato miast średnia wartość wspomnianego ilorazu. Przyjmijmy zatem, że historyczny parytet wy miany złota na srebro wynosi ok. 64 troy uncje srebra za jedną troy uncję złota. Czy wiedza o takiej „spra wiedliwej” cenie ma jakieś zdolności prognostyczne i pozwoliła historycznie, i pozwoli w przyszłości, prze widywać większe ruchy cen tych kruszców? W tym celu iloraz ceny złota i srebra można zaliczyć do zne z analizy technicznej grupy wskaźników jaki mi są oscylatory. Poziomem „zero”, będącym w tym przypadku „poziomem równowagi” jest 64. Wysoka wartość współczynnika korelacji, w przypadku cen tych metali, w żadnym wypadku nie gwarantuje jednak, że parytet wymiany zostanie za chowany. Dzieje się tak dlatego, że w momencie, w którym złoto rośnie o 2% srebro również rośnie, ale tylko 0,5%. Korelacja w takim wypadku jest zachowa na, ale nie jest zachowany parytet. Widać to doskona le obserwując wartości oscylatora na rysunku poniżej. Czy na tej podstawie można zidentyfikować momenty, w których złoto jest przewartościowane w stosunku do srebra i na odwrót? Przyjmijmy dwa za łożenia. Pierwsze dotyczy wielokrotnie wspominanej wysokiej korelacji cen tych metali. Drugim założe niem jest sposób w jaki reagują ceny złota i srebra, gdy ich wycena odbiega od parytetu. W przypadku odchylenia ceny złota wyrażonej w srebrze od pozio mu „równowagi” jest ona korygowany poprzez ruch cen surowców w przeciwnym kierunku do tego, który wywołał to odchylenie. Przy tych założeniach, które można zaobserwować na wykresach obu metali, aby stosunek ceny tych metali rzeczywiście dążył do śred niej, a dodatnia korelacja była zachowana, cena jed nego z nich musi się zmieniać mocniej od drugiego. Rys. 2. Notowania Złota i Srebra od 1982 roku. Zachowanie cen złota i srebra w latach kryzysu po twierdziło tę regułę. W 2008 roku cena srebra wahała się poniżej 20 dolarów, a złota w okolicy 1100 dola rów. Następnie nastąpiły gwałtowne wzrosty cen jed nego i drugiego metalu, z tym że srebro podrożało o prawie 150% do poziomu niecały 45 dolarów, nato miast złoto podrożało o ok. 70% do poziomu ok. 1900. Taka proporcja zmian ceny miała wyraźne od bicie w cenie złota wyrażonej w srebrze. W kulmina cyjnym momencie stosunek ten wynosił 35 i był o 45% niższy od średniej z badanego okresu. Rynek za reagował przeceną zarówno na rynku złota, jak i sre bra. Zgodnie z opisywaną regułą srebro potaniało bardziej, bo o ok. 30%, natomiast złoto jedynie o 15%. W dalszym ciągu stosunek ceny złota i srebra odbiega od historycznego poziomu jednak różnica ta już nie jest tak znaczna. W związku z tym nie sposób prognozować na podstawie tego wskaźnika co będzie się działo w krótkim terminie, zwłaszcza w kwestii kierunku zmian. Sytuacja pozostaje nierozstrzygnię ta. Wprawni inwestorzy czekają i obserwują zmiany cen tych kruszców w stosunku do siebie w celu iden tyfikacji potencjalnego przewartościowania jednego czy drugiego. Warto mieć na uwadze ten wskaźnik. Piotr Baron 9 Fot. stock.xchn JAK ANALIZOWAĆ RAPORTY FINANSOWE SPÓŁEK? Analiza fundamentalna daje większe możliwości niż techniczna. Prawda czy fałsz? Ilu inwestorów, tyle opinii. Faktem jednak jest to, że analiza fundamentalna pozwala zajrzeć znacznie głębiej w realną firmę i powiązać jej kondycję z aktualną i przyszłą ceną akcji. Czy taka analiza jest trudna? Czy można przeprowadzić ją w domowym zaciszu? Sprawdźmy jak wygląda to w praktyce. Filip Rudnicki Gromadzimy dane Podstawą analizy fundamentalnej są raporty okresowe publikowane przez spółkę. Każda spół ka znajdująca się na giełdzie ma obowiązek raz na kwartał podzielić się ze światem swoimi wyni kami finansowymi. Wszystkie raporty są publicz nie dostępne poprzez stronę firmową danej spółki. Poza wieloma stronami tekstu, którego zwykle nie ma większego sensu zgłębiać, każdy raport zawiera 3 niezwykle interesujące tabele. Bilans zysków i strat Jest to sekcja informująca nas o tym jak w ostat nim okresie rozliczeniowym wyglądały przycho dy i zyski spółki. O ile z przychodami nie ma problemu, gdyż zwykle są wyszczególnione w 10 pierwszym wierszu tabeli, o tyle zysków jest kil ka rodzajów co może powodować nieścisłości. Na początku nie warto silić się na dokładne zro zumienie definicji każdego zysku, a skupić się na dwóch najważniejszych: • zysk operacyjny • zysk netto Zysk operacyjny to wszystko to co spółka zarobi na sprzedaży towarów lub usług pomniejszone o koszty jakie musiała ponieść, aby te przychody uzyskać. Zysk netto natomiast to całkowita kwo ta przychodu pomniejszona o całkowite koszty. Choć może się wydawać, że to prawie to samo to w praktyce różnica jest zauważalna. Zysk opera cyjny nie uwzględnia np. kosztów finansowych, a więc wszelkich wydatków poniesionych na ob sługę zadłużenie czy też strat z różnic kurso wych. Podobnie zysk operacyjny nie uwzględnia zapłaconych podatków. Nie oznacza to jednak, że zysk operacyjny zawsze będzie większy od zy sku netto. Równie dobrze spółka mogła zarobić na różnicach kursowych lub otrzymać zwrot nadpłaconego podatku. W skrócie zysk netto stosujemy, gdy chcemy do wiedzieć się czy spółka zakończyła kwartał z za robkiem, czy ze startą, natomiast zysk operacyjny, gdy chcemy sprawdzić czy podsta wowa działalność spółki jest rentowna. Aktywa i pasywa Jest to tabela przedstawiająca stan posiadania spółki. Można ją podzielić na 3 części: • aktywa • kapitał własny • zobowiązania Aktywa to wszystko to co spółka posiada. Jeśli spółka ma na magazynie produkt X wart 100zł to właśnie tutaj te 100zł zostanie wykazane. Zo bowiązania to wszelkie wydatki i długi jakie spółka posiada. Jeśli spółka musiała wydać 70zł, aby nabyć produkt X, to zostanie to tutaj wy szczególnione. Kapitał własny można sobie wy obrazić jako pieniądze, które spółka posiada (niekoniecznie w formie środków dostępnych na koncie). Jeśli spółka zakupiła produkt X za 70zł i sprzedała go za 100zł to wartość spółki wzrosła o 30zł i ta kwota zostanie zakwalifikowana jako kapitał własny. Ważne, że aktywa są zawsze równe sumie zobowiązań i kapitału własnego. To czy patrzy my na daną pozycję jako na aktywa czy pasywa zależy tylko od naszego punktu widzenia. Za wsze otrzymujemy coś za coś. Jedno coś zawsze znajdzie się po stronie aktywów, a drugie pasy wów. Dzięki analizie aktualnej i historycznej sy tuacji finansowej spółki mamy pojęcie jak zarzą dza ona swoim kapitałem. Ważny jest przede wszystkim wzrost wartości obu stron (spółka się rozwija) i zwiększanie udziału kapitału własnego w pasywach (spółka jest rentowna). Dodatkowo aktywa i zobowiązania dzielo ne są zwykle na krótkoterminowe i długotermi 11 nowe (inna nazwa to obrotowe i trwałe). Aktywa obrotowe to takie, które spółka ma zamiar spie niężyć w ciągu 12 miesięcy. Podobnie zobowiąza nia krótkoterminowe to takie, które spółka musi spłacić w ciągu roku. W czasie analizy raportu warto zwrócić uwagę, czy spółka nie posiada zbyt dużo aktywów trwałych w stosunku do zobowią zań krótkoterminowych. Może to oznaczać, że w najbliższym czasie spółka będzie miała problemy z płynnością. Przepływy finansowe To informacja o tym w jaki sposób przez firmę przepływają pieniądze. Tabela ta zawiera infor mację o trzech rodzajach przepływów: • operacyjne • inwestycyjne • finansowe Przepływy operacyjne mówią o tym jak spółce idzie jej podstawowa działalność. Jeśli spółka zajmuje się sprzedażą skarpet to będą tu uwzględnione tylko zyski ze sprzedaży skarpet. Żadnych kredytów, żadnych inwestycji. Dzięki temu mamy informację, czy trzon spółki generu je dochody, czy może są one fikcyjne i wynikają ze zwiększającego się zadłużenia lub wyprzedaży majątku. Przepływy inwestycyjne mówią o tym ile spółka wydaje na inwestycje. Zwiększanie nakła dów na inwestycje na krótką metę obniża płyn ność spółki, ale w przyszłości może zaowocować coraz większymi przepływami operacyjnymi. Im większe wydatki na inwestycje, tym bardziej ujemna jest wartość przepływów inwestycyjnych. Dodatnia wartość tego wskaźnika oznacza, że spółka czerpie zyski z wcześniejszych inwestycji. Z jednej strony to dobrze, bo do firmy wpływa więcej gotówki, jednak patrząc przyszłościowo warto, aby spółka reinwestowała swoje zyski. Przepływy finansowe to kredyty, które spółka zaciąga lub spłaca. Dodatnia wartość oznacza, że spółka zwiększa zadłużenie. Ujemna informuje o spłacie zobowiązań. Interpretacja wartości znów zależy od konkretnej sytuacji. Je śli spółka przeżywa rozkwit i przygotowuje kolej ne inwestycje, wzrost zadłużenia jest zjawiskiem pozytywnym, gdyż pozwala uzyskać dźwignię fi nansową i przyspieszyć rozwój. Jeśli jednak kre dyty są brane na spłatę aktualnych zobowiązań, 12 które z braku funduszy nie mogą być pokryte z działalności operacyjnej, należy się poważnie za stanowić czy inwestycja w taką spółkę ma sens. Zasady analizy Gdy zgromadzimy już wszelkie potrzebne dane na temat interesującej nas spółki warto pamiętać o kilku podstawowych zasadach: • Nigdy nie analizuj jednego wskaźnika w oderwaniu od innych. Wszystkie tabele w rapor cie dotyczą tej samej spółki i są ze sobą powiąza ne. Próba interpretacji znalezionych wartości bez odniesienia do innych części raportu może się skończyć tragicznie. Np. widząc zwiększające się zadłużenie spółki, sprawdź na co spółka wydaje dodatkowe środki. Czy jest to dobry czy zły kre dyt? • Wszystko porównuj z danymi historyczny mi. Skąd masz wiedzieć czy roczny zysk netto na poziomie 1 mln zł to dużo czy mało? Odpowiedź zależy od tego ile zysku spółka miała w poprzed nich latach. Im więcej danych historycznych je steś w stanie zgromadzić tym lepiej. • Korzystaj ze wskaźników. Obliczanie wskaź ników analizy fundamentalnej w większości przy padków polega na umiejętnym dzieleniu przez siebie konkretnych wartości z raportu. Dzięki nim zyskujemy możliwość łatwego porównywania spółek pomiędzy sobą. Np. zamiast całkowite za dłużenie liczyć w złotych (ciężko wtedy porównać małą spółkę z dużą), możemy policzyć je procen towo w stosunku do kapitału spółki. • Automatyzuj swoje obliczenia. Czasy kartki i kalkulatora minęły bezpowrotnie. O ile już zwy kły arkusz kalkulacyjny pozwoli na przyspieszenie obliczeń, to warto zastanowić się też nad komer cyjnymi rozwiązaniami. Obecnie już za kilkadzie siąt złotych można uzyskać dostęp do wyszukiwarek fundamentalnych, które wykonają całą pracę za nas, prezentując wyniki w postaci ła twych do interpretacji wykresów. Filip Rudnicki Doświadczony inwestor. Specjalista od analiz dłu goterminowych. Prowadzi bloga pod adresem www.10procentrocznie.blogspot.com, gdzie anali zuje bieżącą sytuację na rynkach, poszukując ana logii do danych historycznych. Twórca serwisu www.fundamentalna.net służącego do analizy fun damentalnej spółek giełdowych. PRODUKTY STRUKTURYZOWANE cz. 3 Rafał Jaworski W ramach wstępu pozwolę sobie przypomnieć obszary, których analizą zajmowałem się w dwóch pierwszych częściach niniejszego artykułu. Pierwsza część serii dotyczyła podstawowych zasad inżynierii fi nansowej, umożliwiających samodzielne tworzenie produktów strukturyzowanych. Druga część dotyczyła konstrukcji podstawowej struktury, jaką praktycznie każdy uczestnik rynku (będący na średnim poziomie zaawansowania) jest w stanie zbudować. W niniejszej części zajmę się rozwinięciem dwóch kolejnych myśli, stanowiących możliwość rozbudowy opisywanej strate gii. W przypadku kiedy jako inwestorów indywidual nych nie ogranicza nas sztywna konstrukcja, mamy o wiele szersze pole manewru. W kolejnych akapitach postaram się nieco rozjaśnić tę kwestię. W odniesieniu do standardowego produktu strukturyzowanego (własnej produkcji) opisywanego w poprzednim artykule, inżynieria finansowa ograni czała się do części umożliwiających wygenerowanie tzw. stopy wolnej od ryzyka (dzięki obligacjom zeroku ponowym) oraz części generującej wzrost (opcje). W analizowanym przykładzie mogliśmy praktycznie już w pierwszym dniu konstrukcji portfela (ew. w później szym terminie w dniu następującym po dniu rolowania na kolejne serie obligacji i opcji) wykorzystać cały po siadany kapitał. Okazuje się jednak, że istnieją inne możliwości, będące znakomitym uzupełnieniem dla proponowanej metodologii. Pierwszą oczywistą możliwością jest wykorzysta nie kapitału w transzach, które to mogą być uwalniane w ustalonych wcześniej momentach. Chwila uwolnienia kolejnej transzy powinna być definiowana odgórnie, już w chwili tworzenia strategii na jakiej opierać będziemy dysponowanie portfelem. Możemy wykorzystać podej ście kwartalne, w którym to kwotę odpowiadającą 1/4 części kapitału przeznaczonego na spekulację (wypad kowa zwrotu z obligacji), przeznaczamy na inwestycje w określone scenariusze rynkowe. Podejście kwartalne jest o tyle dobre, iż nie ogranicza nas z góry do inwesty cji tylko w jeden „projekt”. Przyjęcie podziałów więk szych niż kwartalne może okazać się nieefektywne z racji tego, iż początkowy kapitał nie będzie w stanie wygenerować aż tak dużego zwrotu wolnego od ryzyka, aby możliwe było jego podzielenie na wystarczająco du żo składowych. Drugą możliwością – przystosowaną do wykorzy stania wraz z tą pierwszą przy większym kapitale po czątkowym – jest traktowanie kapitału wolnego (uwalnianego na podstawie zdefiniowanego wcześniej harmonogramu) jako osobnego portfela, do którego stosować będziemy osobną strategię. Znakomitym przykładem obrazującym moje realne poczynania, od powiadające opisywanym założeniom, jest traktowanie w każdym nowym roku pewnej części kapitału (tran szy) jako osobnego portfela „oddelegowanego” na ry nek walutowy. Biorąc pod uwagę fakt, iż raz na jakiś czas istnieje realne zagrożenie, że mogę spotkać się z odchyleniem od średniej, co będzie oznaczało gorszy okres dla mojego portfela – mogę spać spokojnie, gdyż nawet ewentualne „bankructwo” będzie jedynie utratą zaangażowanego czasu czy też szansy na osiągnięcie zy sku, a nie utratą samego kapitału początkowego! Jest to sytuacja, w której nie tylko możliwe jest uzyskanie po nadprzeciętnej stopy zwrotu (przez zaangażowanie ka pitału na poziomie: „pod korek”), ale również możliwa jest swego rodzaju gwarancja każdorazowego powrotu do punktu wyjścia. Możliwości jakie niesie za sobą prezentowane po dejście jest naprawdę bardzo wiele. Ważne jest, aby zrozumieć, iż poza tą metodą nie ma wielu, które umożliwiałyby osiągnięcie zadowalającej stopy zwrotu z wykorzystaniem najbardziej (teoretycznie) niebez piecznych narzędzi spekulacyjnych (opcje, rynek Fo rex), przy jednoczesnym zachowaniu niemal maksymalnego poziomu bezpieczeństwa oraz płynności składowych portfela. W odniesieniu do tego ostatniego elementu, będącego wypadkową części generującej „wolny kapitał”, mógłbym napisać podobne jak w ni niejszej części rozwinięcie. Jednak umówmy się, że opi szę to zagadnienie już w następnym numerze Equity! RAFAŁ JAWORSKI Prezes Zarządu Trader Team Sp. z o.o., trener, in westor, trader. Współtworzy serwis (wydawnic two, forum oraz sklep) www.traderteam.pl, który to związany jest z tematyką rynków finansowych. Autor wielu publikacji oraz setek artykułów z za gadnień dotyczących m.in: teorii rynków, syste mów transakcyjnych, zarządzania kapitałem czy psychologii. 13 Rozwój i wyzwania giełd papierów wartościowych w Afryce Fot. stock.xchn Sławomir Winiecki Od początku lat 90tych na konty nencie afrykańskim nastąpił szybki rozwój giełd papierów wartościowych. Przed rokiem 1989 było tylko 5 giełd w Afryce Subsaharyjskiej. Dzisiaj Afrykańskie Stowarzysze nie Giełd Papierów Wartościowych ma 22 członków, istnieje także kilka giełd nienależących do stowarzyszenia. Gwałtowny rozwój giełd papierów warto ściowych w Afryce nie znaczy, że nawet najbar dziej zaawansowane rynki w Afryce są rynkami dojrzałymi. Na większości giełd handel odbywa się wyłącznie na kilku walorach, które odpowia dają za dużą część kapitalizacji danej giełdy. Oprócz tych kilku aktywnych papierów jest dużo niedoskonałości jeśli chodzi o dystrybucję infor macji oraz organizację samego handlu. Co wię cej nadzór nad rynkami kapitałowymi jest często daleki od ideału. Mniej rozwinięte rynki borykają się z jeszcze poważniejszymi zaniedba niami organizacyjnokontrolnymi. Rynki kapitałowe w Afryce borykają się ca ły czas z problemem małej płynności. Niska płynność to przyczyna braku możliwości po wstania odpowiedniego systemu handlu, nie można również przeprowadzić gruntownej ana lizy rynku oraz trudno jest w takich warunkach rozwinąć bazę brokerów. Giełdy w Afryce są w przeważającej więk szości małe, mają niską płynność, trapią je pro blemy infrastrukturalne oraz brak dobrze rozwiniętych instytucji nadzorujących. Pomimo tych problemów giełdy afrykańskie pozwalają 14 dużym przedsiębiorstwom na wzrost, a z drugiej strony wspierają rozwój makroekonomiczny re gionu. W jaki jednak sposób sprawić, by giełdy papierów wartościowych przynosiły jeszcze więcej korzyści w skali makroekonomicznej? Naukowcy razem z praktykami rynków finansowych wysu wają wiele propozycji odnośnie usprawnienia działalności rynków kapitałowych w Afryce Sub saharyjskiej. Specjaliści sugerują czynności nie zbędne w procesie unowocześnienia oraz usprawnienia giełd w tym regionie. Sa to przede wszystkim: AUTOMATYZACJA HANDLU Automatyzacja handlu to czynnik, który obniża koszty handlu na rynkach kapitałowych. Jak wia domo nie wszystkie afrykańskie giełdy handlują w zautomatyzowany sposób. Automatyzacja jest niezbędnym krokiem, który trzeba uczynić, aby usprawnić funkcjonowanie rynków. Co więcej au tomatyzacja pomaga w wydłużeniu godzin handlu a zarazem dni handlu. Następną zaletą tego pro cesu jest wyeliminowanie pośredników w handlu, gdyż automatyczny system pozwala inwestorom składać zlecenia maklerskie bezpośrednio z pozio mu swojego komputera. Automatyzacja systemu transakcyjnego bywa zazwyczaj naturalnym na stępstwem wprowadzenia centralnego systemu depozytowego. Tak było i w przypadku NSE. Au tomatyzacja jest procesem kosztownym, jednak inwestycja na pewno jest potrzebna. Wiele krajów afrykańskich z dużym dystansem podchodziło do finansowania takich inwestycji. Trzeba jednak za uważyć, że w miarę rozwoju technologii koszty podobnych inwestycji zmniejszają się znacząco. Jednym z pomysłów jest model jaki został przyjęty w Namibii, gdzie giełda przyjęła i używa systemu transakcyjnego Johannesburg Stock Exchange z Republiki Południowej Afryki. Kraje afrykańskie mogą również podobne rozwiązanie zastosować do centralnego systemu rozliczenio wego. Automatyzacja będzie odgrywać niebaga telną rolę podczas przewidywanych procesów integracji giełd regionalnych, co dodatkowo pod nosi wagę tego procesu. DEMUTUALIZACJA Jest to proces, podczas którego następuje zmiana statusu prawnego giełdy z instytucji non profit na instytucję zorientowaną na zysk. Innymi słowy jest to prywatyzacja i upublicznienie giełdy. Pro ces ten niesie ze sobą zmiany struktury własno ściowej oraz zmiany struktury organizacyjnej. Te zmiany doprowadzają do sytuacji, gdzie giełda staje się podmiotem rynkowym, w którym zysk jest najważniejszym determinantem poczynań właścicieli. W latach 19992003 liczba sprywatyzowa nych giełd wzrosła z 10 do 25. Przewiduje się, że demutualizacja może być lekarstwem na niektóre problemy współczesnych giełd afrykańskich. Dzięki temu zwiększy się krąg inwestorów, którzy są właścicielami giełdy. Brak inwestorów zewnę trzych do tej pory prowadzi czasem do słabej ja kości zarządzania i niskiego poziomu kontroli. Kolejnym problemem w giełdzie jako spółce pań stwowej w Afryce jest duży wpływ polityki na de cyzje związane z funkcjonowaniem giełdy, co nie ma miejsca w giełdzie sprywatyzowanej, gdyż jest to twór prywatny kierujący się tylko prawami rynkowymi. Problem demutualizacji giełd afrykańskich nie jest jednak sprawą bardzo pilną. Największy mi bolączkami są bowiem w tym momencie słaba infrastruktura oraz mała płynność. Większość giełd w Afryce nie jest starsza niż 3 dekady, po winny one więc najpierw skupić się na rozwiąza niu bieżących problemów. Prywatyzacja zatem jest najkorzystniejsza w następnym już etapie rozwoju, gdy palące problemy młodych rynków kapitałowych zostały już należycie załatwione. W chwili obecnej rozwijające się giełdy mogą uczyć się od Johanessburg Stock Exchange i ko rzystać z jej doświadczeń. INTEGRACJA REGIONALNA Kolejnym rozwiązaniem problemów, z którymi mierzą się dzisiejsze rynki kapitałowe jest inte gracja lokalnych giełd papierów wartościowych. Łączenie giełd wiąże się z dużo wyższymi połą czonymi zyskami przy kosztach pozostających na mniej więcej tym samym poziomie. Trzeba przy znać, że łączenie giełd jest zadaniem bardzo am bitnym i wiąże się z początkowymi kosztami. Propagatorzy takiego rozwiązania argumentują, że silna giełda regionalna jest doskonałym środ kiem na ściągnięcie kapitału zewnętrznego. Gieł da taka rozwiązałaby problem małej płynności oraz niewielkich rozmiarów. Jedyną regionalną giełdą w Afryce jest w tym momencie BRVM na Wybrzeżu Kości Sło niowej i obejmuje swym zasięgiem 8 francusko języcznych krajów. BRVM została otwarta w 1998 roku i ma swój oddział w każdym z krajów uczestniczących w przedsięwzięciu. Handel na tej giełdzie jest całkowicie skomputeryzowany. Brokerzy mają swoje siedziby w różnych krajach przesyłają informacje do Abidżanu, gdzie znajdu je się centrala. Problem trapiący giełdę to domi nacja notowanych firm z Wybrzeża Kości Słoniowej, pozostałe kraje nie do końca wykorzy stują szansę na pozyskanie kapitału z giełdy. Integracja regionalna rozwiąże również problemy fragmentacji, gdyż liczba giełd lokalnych zmniej szyłaby się poprzez tworzenie zintegrowanych mechanizmów. Co więcej zintegrowane giełdy łą czą w jednym miejscu zasoby kapitałowe oraz za soby ludzkie tworząc przez to bardziej wydajny mechanizm działania. Przez to giełda odnosi du że korzyści funkcjonalne oraz wymierne korzyści finansowe. Kolejnym benefitem jest wydajniej sze zarządzanie ryzykiem przez zintegrowane giełdy. Odpowiednie komórki organizacyjne ma ją szerszy pogląd na sytuację, dysponują większą 15 ilością informacji i w ten sposób łatwiej jest sza projekt integracyjny zatem musi być bardzo do cować ryzyko oraz podejmować czynności mające brze zbadany, a wziąć w nim udział powinni przed stawiciele najróżniejszych szczebli władzy oraz na celu jego redukcję. banków krajowych. Jest jeden problem podczas procesów zmie rzających do integracji. Otóż władze krajowe PROMOCJA INWESTORÓW większości państw Afryki widzą giełdę jako dobro INSTYTUCJONALNYCH krajowe najwyższego formatu i podobnie do linii Zaangażowanie inwestorów instytucjonalnych to lotniczych ciężko im się pogodzić z myślą o utra pięta achillesowa giełd papierów wartościowych ceniu kontroli nad nią. Oprócz tego mniejsze eko w Afryce. Z tego względu duże zmiany muszą zo nomie widzą zagrożenie w tych większych krajach stać poczynione, aby ten stan rzeczy zmienić. In w obawie o dominację silniejszego partnera biz westorzy instytucjonalni bowiem są głównymi promotorami aktywności na giełdach oraz naj nesowego. większymi dostarczycielami innowacyjnych roz Przed podjęciem integracji pamiętać trzeba, wiązań. Duże firmy inwestycyjne szukają zawsze że najpierw musi dojść do integracji na wielu po najnowszych rozwiązań, przyczyniają się do przej ziomach współpracy, należą do nich sfera praw rzystości rynku oraz zachęcają do efektywnego na, organizacyjna (godziny handlu), standardy uczestnictwa w handlu rynkowym. Fundusze inwe księgowe, raportowanie. Najważniejszym jednak stycyjne, ubezpieczyciele, banki inwestycyjne – ich wymaganiem jest na pewno automatyzacja han wpływ może sprawić, że rynki finansowe będą bar dlu oraz wymienialność walut. Brak wymienial dziej przejrzyste, a instytucje rynkowe poprzez ności waluty powoduje, że koszty integracji zwiększoną konkurencję bardziej efektywne. Rynki wzrastają wielokrotnie, co jest zupełną odwrotno afrykańskie zyskałyby bardzo dużo dzięki wzmożo ścią zamierzeń w postaci redukcji kosztów. Każdy nemu udziałowi inwestorów instytucjonalnych. Fot. flickr.com by Xevi V Johannesburg czwarte największe miasto Afryki, obszar metropolitalny obejmuje ponad 7 mln mieszkańców. 16 LEPSZA REGULACJA I NADZÓR Regulacje prawne oraz nadzór grają bardzo waż ną rolę dla stabilności oraz wachlarza dostępnych usług. Te czynniki są głównie nastawione na ochronę inwestorów przed działaniami mającymi na celu manipulowanie rynkiem. Ochrona inwe storów zapobiega także zbyt dużej asymetrii in formacji, która powstaje poprzez działania wynikające z informacji poufnych. Trzymanie się reguł prawa pozwala na podejmowanie optymal nych decyzji inwestycyjnych, zwiększonej dostęp ności do rynków finansowych oraz szybszego wzrostu gospodarczego. Wysokiej klasy uregulowania prawne po winny być wprowadzone w większości krajów Afryki. Zasady te powinny być wzorowane na naj lepszych rynkowych praktykach z całego świata, a jednocześnie odzwierciedlać lokalne problemy i zwyczaje. Oczywiście w krajach Afryki istnieją już uregulowania prawne dotyczące rynków kapi tałowych, jednak największym wyzwaniem jest niewystarczająca liczba wysokiej klasy specjali stów oraz brak przyzwyczajenia inwestorów do przestrzegania regulacji rynkowych. PRZYCIĄGNIĘCIE KAPITAŁU ZAGRANICZNEGO Bezpośrednie inwestycje zagraniczne, przekazy zagraniczne oraz inwestycje kapitałowe są bardzo ważnym czynnikiem dla rozwoju rynku kapitało wego. Pomimo tego, że napływ inwestycji do Afryki wzrasta to nie są to jeszcze poziomy gwa rantujące prawidłowy rozwój giełd papierów war tościowych, gdyż tylko mały odsetek pieniędzy płynących do Afryki trafia na giełdy papierów wartościowych. Według danych sprzed kilku lat (nie wliczając RPA) tylko 0,15% bezpośrednich inwestycji zagranicznych trafiało bezpośrednio na giełdy papierów wartościowych. Giełdy afrykańskie muszą zrobić zdecydo wanie więcej kroków w celu przyciągnięcia więk szej ilości inwestycji kapitałowych. Wiąże się to ze wszystkimi do tej pory omówionymi zagadnienia mi, czyli regulacjami o wysokich standardach, promocji inwestorów instytucjonalnych oraz zwiększenie przejrzystości handlu. Jedną z więk szych przeszkód są również ograniczenia inwesty cyjne dla inwestorów z zagranicy. Takie nastawienie powinno się zmienić w kontekście zwiększonego zainteresowania inwestorów zagra nicznych. EDUKACJA KAPITAŁOWA Zwiększająca się wiedza mieszkańców Afryki o rynku kapitałowym może być znaczącym bodź cem do rozwoju i promocji rynków kapitałowych. Wiedza ta może rosnąć poprzez organizowanie programów edukacyjnych dla inwestorów indy widualnych. Poznawanie podstaw inwestowania oraz zasad funkcjonowania rynku kapitałowego może poszerzyć bazę inwestorów indywidual nych, a tym samym poprawić płynność giełd. Obecnie w Afryce nie prowadzi się prawie w ogóle edukacji na temat rynków kapitałowych. Z dru giej strony zabiegom edukacyjnym powinny zo stać poddane firmy, które obawiają się wejścia na giełdy, a brak wiedzy potęguje ten strach. Przed siębiorstwa obawiają się również utraty kontroli nad rodzinnymi często przedsięwzięciami. Wyda je się, że gruntowna edukacja kapitałowa może poprawić wizerunek giełdy oraz przedstawić ją ję zykiem zalet, które są niewątpliwym atutem w dzisiejszym zglobalizowanym świecie. Faktem jest, że giełdy w Afryce są cały czas na wczesnym etapie rozwoju. Jednak pomimo wielu słabych punktów wydaje się, ze ich rozwój zmierza w dobrym kierunku. Trzeba jednak cza su, aby innowacyjne rozwiązania dały wymierne efekty. Każdy, kto chciałby się dowiedzieć jak funkcjonują rynki kapitałowe na wczesnym etapie rozwoju powininen zwrócić uwagę na młode ryn ki afrykańskie. Czeka je z całą pewnością faza szybkiego wzrostu, której uczestnicy będą zapew ne za jakiś czas liczyć zyski bez obaw o bezpie czeństwo zainwestowanego kapitału. SŁAWOMIR WINIECKI Pasjonat rynków finansowych ze szczególnym uwzględnieniem derywatów oraz zarządzania ryzy kiem. Twórca portalu www.investafrica.pl pierw szego w Polsce serwisu poświęconego całkowicie inwestycjom w Afryce. Swoją pasją dzieli się z in nymi pod adresem www.winiecki.com.pl . Otwarty na nową wiedzę z zakresu szeroko pojętych finan sów oraz interesujące propozycje współpracy. 17 SYGNAŁ NA INWESTOWANIE Każdy z nas niejednokrotnie zadawał sobie pytanie, co jest podstawą odniesienia sukcesu na giełdzie? Okazuje się, że odpowiedź jest dość pro sta i zapewne wielu ją zna. Po pierwsze trzeba mieć plan, po drugie działać zgodnie z nim i po trzecie trzymać nerwy na wodzy. Niby proste, jednak wielu inwestorów nie potrafi zbudować skutecznego planu inwestycyjne go. I tutaj z pomocą przychodzi nowa usługa, w Polsce dotychczas słabo rozpowszechniona – sygnały transakcyjne. W USA gra na podstawie zewnętrznych sy gnałów transakcyjnych jest powszechna, szcze gólnie wśród osób, które na co dzień mają regularną pracę, a inwestowanie traktują jako zajęcie dodatkowe. Chwila poszukiwań w Inter necie i znajdziemy przynajmniej kilka amery kańskich stron, które oferują sygnały na najróżniejsze rynki. W Polsce sprawa wygląda trochę inaczej. Owszem, można znaleźć dostaw ców sygnałów, aczkolwiek najczęściej są to drob ni traderzy, którzy ogłaszają się na forach internetowych lub własnych blogach. Profesjo nalnych firm brakuje. na, telefon lub aplikacje online. W Polsce naj popularniejsze formy to wysyłka mailem lub smsem. Poniżej znajduje się przykład sygnału jednego z polskich dostawców. Zacznijmy od początku… Sygnał transakcyjny, który dostaje klient to wy nik pracy traderów, którzy stworzyli własny sys tem inwestycyjny od podstaw. Określili oni instrumenty przeznaczone do gry, perspektywę czasową oraz dokładny moment wejścia w ry nek. Kompletny sygnał transakcyjny zawiera również poziomy wyjścia z rynku w przypadku zysku, jak i straty. Jedynym zadaniem odbiorcy sygnałów jest złożenie odpowiedniego zlecenia w swoim biurze maklerskim. Sygnały mogą być dystrybuowane do klientów na wiele sposobów: poczta elektronicz 18 Źródło: www.sygnalytransakcyjne.pl Powyższy sygnał dotyczy pary EUR/USD. Zawiera on dwa zlecenia oczekujące, które wzajemnie są ze so bą powiązane funkcją One Cancel Another (OCA). W obu przypadkach został precyzyjnie określony moment otwarcia transakcji, a także stop loss (SL) i take profit (TP). – Sygnał może być wykorzystany zarówno na rynku FOREX, jak i na rynku giełdowym kontraktów termi nowych – tłumaczy Daniel Jaworo wicz, właściciel serwisu SygnalyTransakcyjne.pl – Właśnie dlatego nie podajemy konkretnych wartości wejść w rynek, ponieważ FOREX nie ma jednakowych noto wań, a wartość jednego instrumentu na róż nych platformach będzie się różniła – dodaje. Ryzyko źródła sygnałów Źródło: www.sygnalytransakcyjne.pl Naturalnym jest, że każdy sprzedawca sygnałów chce przedstawić swój produkt z jak najlepszej strony. Jednak nie wszystko złoto, co się świeci. Mimo pięknego opisu, który zaserwuje nam do stawca, koniecznie trzeba przyjrzeć się kilku istotnym elementom. W pierwszej kolejności z czystym sumieniem możesz zapomnieć o do stawcach, którzy dają jakiekolwiek gwarancje lub obietnice. Na giełdzie nie ma metody, która ze 100% pewnością zagwarantuje cokolwiek. Jeśli ktoś mówi Ci inaczej, masz pewność, że Cię okłamuje – tłumaczy Jaworowicz. W takim przypadku lepiej od razu zrezygno wać i szukać innych firm. Kolejnym elementem, na który warto zwrócić uwagę to analiza dotychczasowych wyników. Ale UWAGA – nie patrz na zyski. Skup się na tym, aby jak najlepiej określić swoje ryzyko. Szukaj informacji o max. obsunię ciu kapitału, ilości stratnych trans akcji pod rząd oraz największej stracie. Dane te nie zawsze wyglą dają dobrze, ale najlepiej obrazują system i jego słabe strony. Profe sjonalny dostawca nie będzie ich ukrywał i przedstawi je w widocz nym miejscu. Oprócz analizy back testów warto też przyjrzeć się dokładnie drawdownowi. To wła śnie obsunięcia kapitału są najtrudniejszym mo mentem podczas tradingu. Gwałtowność i czas drawdownów najlepiej obrazuje krzywa kapita łu. Na poniższym przykładzie zostały zaznaczo ne miejsca, na które należy zwrócić uwagę. Zaznaczony drawdown jest stosunkowo płytki, ale trwa ponad 200 dni. Ta bardzo cenna infor macja pokazuje to, czego należy się spodziewać podczas używania danej strategii. Źródło: www.sygnalytransakcyjne.pl 19 Fot. stock.xchn Wybór dostawcy Dobry dostawca to ten, dla którego bezpieczeń stwo pieniędzy klienta jest absolutnym prioryte tem. Analiza back testu to tylko pierwszy krok na drodze selekcji. W kolejnym warto przetesto wać sygnały, które wydają się nam interesujące. W tym celu warto wykupić subskrypcję na okres, który dostarczy minimalną ilość transakcji, po zwalającą wyrobić sobie własną opinię na temat danego systemu. Kupno np. miesięcznej sub skrypcji w porównaniu do potencjalnej straty nie jest dużym kosztem. Rzetelni dostawcy podają sugerowany mi nimalny okres subskrypcji. – Jest on różny za leżnie od strategii. Dla sygnałów FOREX proponujemy okres 12 tygodni, a dla strategii Trendowej 48. Wykupienie sygnałów na okres krótszy od tego sugerowanego, wpływa na lo sowy charakter osiągniętego rezultatu. Aby wyniki były wiarygodne i mogły zostać podda ne ocenie, próbka transakcji musi być odpo wiednio duża – mówi właściciel serwisu SygnalyTransakcyjne.pl – W czasie okresu próbnego klient uczy się, jak korzystać z sygna łów oraz dokładnie patrzy, czy ich dostawca działa w sposób, w jaki wcześniej zapewniał. Każde odstępstwo powinno zaniepokoić odbior cę. Jeśli dostawca mówi, że dziennie pojawią się maksimum dwie transakcje, a potem jest ich więcej, to jest to wyraźny sygnał ostrzegawczy. Podobnie rzecz się ma ze stratą kapitału jeśli sprzedawca zapewnia, że maksymalna strata to 2% kapitału, a Tobie przytrafiło się 4%, za chowaj ostrożność – dodaje Jaworowicz. Sygnały dla każdego? Najważniejszym atutem tego narzędzia jest szyb kie rozwiązanie problemu inwestora, jakim jest brak planu. Drugim, brak odpowiedzialności i stresu związanego z podejmowaniem decyzji. – Ciekawym wykorzystaniem sygnałów jest również wykupienie subskrypcji dwóch lub wię cej sygnałów i zdywersyfikowanie własnych in westycji. Szczególnie dobrze sprawdza się to, gdy jeden system jest trendowy, a drugi wybi ciowy lub przeciwtrendowy. W takim przypad ku bez względu jaki jest rynek, jedna z naszych strategii będzie działała dobrze. – komentuje Daniel Jaworowicz, SygnalyTransakcyjne.pl W tradingu, tak jak w każdym innym biz nesie, przychody muszą przewyższać koszty. Ce ny sygnałów w Polsce i innych krajach są podobne i wahają sie od 300 zł do nawet 1000 zł za miesiąc subskrypcji. Jest to więc narzędzie dla inwestorów o średnim lub dużym portfelu inwe stycyjnym. Ostateczna decyzja zawsze należy do inwestora. Musi on ją podjąć będąc świadomym całkowitych kosztów pozyskania sygnałów oraz wszystkich korzyści i wad będących konsekwen cją gry w oparciu o sygnały. Kamila Jędrzejczak 21 W POSZUKIWANIU cz.3 ZŁOTEGO GRAALA Wszystkie rozważania teore tyczne są bardzo fajne dopóki inwestor opierający na nich swoją strategię nie napotka na swojej drodze solidnej bessy, która zachwieje jego wiarą w stosowaną metodę. Zatem, aby uniknąć posądzenia o stronni czość i uciekanie od stress testu strategii inwestowania w dywi dendy, postanowiłem spraw dzić, jak zachowywały się spółki dywidendowe w latach 2008 2010, a więc w czasie najsilniej szej bessy z jaką zdarzyło mi się spotkać w mojej karierze inwe stora. Pod lupę wziąłem spółki zaliczane do tzw. Dividend Champions, a więc takie, które przez co najmniej 25 lat, co roku wypłacały coraz to wyższe dywidendy. Bieżące zestawienie Divi dend Champions (jak również ich nieco mniej "znamienitych kolegów") można znaleźć na stro nie: http://dripinvesting.org Badanie było dość proste na początku 2008 roku było 139 spółek zaliczanych do grupy Championów. Moim celem było sprawdzenie jak te spółki (a właściwie ich dywidendy) poradziły sobie w latach 2008, 2009 i 2010. Należy mieć na uwadze, że dywidenda płacona w 2008, 2009 i 2010 roku w przeważającej części była wypłaca na z zysku za lata 2007, 2008 i 2009. Badanie oczywiście zostało przeprowadzone na spółkach notowanych na amerykańskim parkiecie. Badane spółki podzieliłem na następujące grupy: 1. Spółki, które co roku wypłacały coraz wyższą 22 Bartosz Szyma dywidendę. Do tej grupy weszło 88 spółek, co stanowi 63% pierwotnej liczby badanych przed siębiorstw, co ciekawe aż 41 z nich przynajmniej raz zwiększyło poziom wypłaty bardziej niż w 2007 r. Jednym z absolutnych rekordzistów oka zało się Colgate Palmolive (NYSE:CL) a więc spółka, o której pisałem w pierwszej części tego cyklu, która w trakcie kryzysu co roku wynagra dzała wiernych akcjonariuszy rekordowym wzro stem płaconej dywidendy. 2. Spółki, które rok, dwa lub trzy lata z rzędu nie podwyższały dywidend (ale również ich nie obni żały). Do tej grupy zaliczyłem 11 spółek i tu zno wu interesujący fakt żadna ze spółek z tej grupy nie zamroziła wypłaty w 2008 roku (najczęściej zamrażanie poziomu dywidendy następowało w 2010 roku). 11 firm z tej grupy to ok. 8% pierwot nej listy. 3. Spółki, które przynajmniej raz obniżyły wyso kość płaconej dywidendy. W tej grupie znalazło się 28 spółek (20% z badanej grupy). I znowu cie kawostka tylko 4 spółki z tej grupy co roku ob niżały ilość pieniędzy wypłacanych akcjonariuszom. 4. Spółki, które wyeliminowały dywidendę. W tej grupie znalazły się tylko 3 przedsiębiorstwa (2% całości), z tego jedna spółka wyeliminowała dywi dendę już w 2008 roku. Jedna z ww. spółek po wróciła do wypłacania dywidendy już w 2010 roku po około 2 latach przerwy (The Progressive Corporation NYSE:PGR), a druga w połowie 2011 po trzech i pół roku przerwy (SLM Corp NA SDAQ:SLM). Uważny czytelnik zauważy oczywi ście, że w czterech powyższych grupach do 100% zabrakło 7%. Te 7% to spółki, które bądź to zo stały przejęte przez inne spółki, bądź też po dzieliły się i funkcjonują na rynku jako odrębne podmioty (split, ale nie spin off). Żad na ze 139 spółek nie zbankrutowała. Z powyżej opisanych grup tylko spółki z pierwszej mogły w 2010 roku wciąż nosić miano Championów. Oczywiście w 2009 i 2010 dochodziły nowe (przechodząc z grupy Dividend Contenders [1024 lat nieustannego podwyższania wypła canej dywidendy]). Jako ciekawostkę dodam, że na koniec marca 2012 w grupie Championów jest 109 spółek, a więc o 21 więcej niż znalazło się ich w grupie pierwszej. Podsumowując to empiryczne ba danie najdobitniej pokazuje, jaką siłę stanowi dywidenda. Długoletnie dzielenie się zyskiem z akcjonariuszami charakteryzuje tylko spółki o doskonałej kondycji finansowej i chociaż w trakcie kryzysów i takie wpadają w kłopoty, to jednak zdecydowana większość z nich potrafi wyjść z kłopotów nie krzywdząc po drodze naszego portfela. Najważniejsze jednak jest to, iż właśnie spółki dywidendowe charak teryzują się największym poziomem bezpie czeństwa tylko 2% ze 139 badanych spółek wyeliminowało dywidendy, a żadna spółka nie ogłosiła bankructwa. Poprzednią części artykułu "W poszukiwaniu złotego Grala" mozna znaleźć na łamach 12 i 13 numeru Equity Magazine BARTOSZ SZYMA Zawodowy inwestor związany z rynkiem kapitałowym od 2002 roku, prowadzi blogi dotyczące inwestycji www.lazyshare.blogspot.com oraz anglojęzyczny www.forexsymphony.blogspot.com 23 Wnioski z podsumowania roku 2011 Marcin Przasnyski Czy w ogóle jest sens zajmować się ze szłym rokiem w maju 2012 r.? Z jednej strony giełda patrzy w przód i to co było, pojawiło się w cenach odpowiednio wcześniej. Ale z drugiej strony ciągle zdarzają się niespodzianki, któ rych w cenach jeszcze nie było. Pisząc te słowa w ostatnich dniach kwietnia w dalszym ciągu nie znam wielu raportów rocznych, bo pokazała się dopiero część. A żyć i inwestować jakoś trze ba. Podsumowania to modna rzecz, ale zadaj my sobie pytanie, ile trzeba czekać, żeby poznać takie prawdziwe, pewne wyniki roczne? Bez nich przecież trudno o wiarygodne podsumowa nia. Niestety, sytuacja nie jest dobra. Oto co może się wydarzyć w przykłado wej spółce: • Raport kwartalny za Q4 pokazuje się oko ło 20 lutego. Rok jest domknięty, teoretycznie znamy wyniki, wszystko gra. • Czasem palec się może omsknąć i wtedy wychodzi korekta, jak tylko się okaże, że coś by ło nie tak. • Raport roczny pokazuje się po 20 maja i czasami jest wielkie zdziwienie, bo po audycie wynik się potrafi zmienić. Były takie przypadki, że z małego zysku robiła się duża strata. Rynek reaguje różnie, bo w tym momencie czekamy już na raport za I kwartał albo wręcz go mamy – wyniki roczne są w głowie odhaczone i bez wskazania palcem wiele osób przegapia zmianę. • To wcale nie koniec. W kolejnych latach mogą nastąpić zmiany zasad rachunkowości, które zmienią wcześniej osiągnięte wyniki. Przykładów jest wiele: deweloperzy przecho dząc z MSR11 na MSR18 skasowali sobie około połowy zysków z kilku poprzednich lat i odkroili grubą pajdę wartości księgowej. Jeżeli po takim wstępie nadal inte resują Cię podsumowania wyników rocz nych, to na wszelki wypadek rzucę jeszcze kilka garści piasku w tryby: 24 • Wiele strategii inwestycyjnych bazuje nie na wartościach bezwzględnych, lecz na odnie sieniu do jakiejś bazy. Najczęściej są to średnie wskaźniki sektora czy grupy porównywalnych spółek, z których robi się wyceny mnożnikowe. Trzeba więc ustalić mnożnik, tylko że w tym ce lu trzeba by czekać na zakończenie sezonu ra portów rocznych, czyli tak do połowy maja. Wcześniej w mnożnikach pomieszane są warto ści audytowane z nieaudytowanymi oraz okresy. W prostej wartości C/WK dla WIGu znajdują się jednocześnie WK na koniec grudnia 2011 ro ku i koniec marca 2012, a gdzieniegdzie pałętają się też wartości na koniec września 2011 r. Z te go powodu średnia jest po prostu niemiarodaj na, ale co zrobić. • Indeksy giełdowe jako takie nie są wier nym obrazem rynku, bo ich skład jest dobierany arbitralnie, a ponadto się zmieniają. WIG20 dzisiaj to nieco inny zestaw spółek niż rok temu i znacznie inny niż dwa lata temu. Nawet WIG ulega zmianie i nie zawiera wielu spółek śledzo nych przez inwestorów indywidualnych. • Na GPW notowany jest szereg papierów w dual listingu, tj. są to spółki zagraniczne z in nych giełd, które dodatkowo mają jakieś nie wielkie pakiety w obrocie w Polsce. Jest wielkie pytanie czy powinny być uwzględnione w staty stykach i średnich, czy nie. Tym razem przy kład: Unicredit, który jest w indeksie WIGBanki, wprawdzie z udziałem 0,2 proc. ale jest to spółka z innej bajki. Także wskaźnikowo: jej C/WK wynosi 0,1, podczas gdy dla Pekao czy PKO BP przekracza 1,8. • Jakby tego jeszcze było mało, dochodzi kwestia niskiej bazy dla wskaźników. Jeśli jakaś spółka zarobiła śladową kwotę, jej C/Z wyjdzie monstrualny. Pytanie: odrzucać, uśredniać czy traktować jako pełnoprawnego uczestnika ryn ku? Jeśli się dobrze zastanowić, ustalenie ba nalnego średniego wskaźnika zaczyna być wyzwaniem. • Coś na deser? Jest szereg wskaźników ce nowych, które ujmują kapitalizację albo wprost (C/WK, C/Z), albo jako jeden ze składników licznika (EV/EBITDA i podobne). Jak na ich po trzeby ustalić kurs? Ostatnie znane notowanie w cenach zamknięcia? Czy może ważone wolume nem transakcji w trakcie sesji? A może jednak średnia z dłuższego okresu – jakiego? A jeśli płynność jest podła, to co wtedy? Okazuje się, że z pozoru obiektywna i wiarygodna koncepcja tzw. wyceny rynkowej stoi na kruchych podsta wach. Jeśli mimo wszystko chcesz poznać podsu mowanie wyników rocznych spółek giełdowych, to przynajmniej będziesz miał świadomość, że jest to jedno z możliwych podsumowań, nie je dyne, nie najlepsze, lecz po prostu aktualne na jakiś tam dzień zestawienie, które mówi co na daną chwilę wiadomo. W IV kwartale spółki notowane na głównym parkiecie zarobiły na czysto 14,2 mld zł, a w całym 2011 roku 54,9 mld zł. Wyniki wskazują na solidną dynamikę wzro stu. Słabym punktem okazuje się spadek ren towności operacyjnej, ale to tylko częściowo tłumaczy słabość naszej giełdy. GPW cały czas przebywa w negatywnej części cyklu. Funda menty uległy lekkiej poprawie, ale wraz ze wzro stem przychodów stopniały marże. Na dodatek dwunastomiesięczna stopa zwrotu pokazuje, że rynek cały czas jest na minusie (14,48 proc.). Na 27 sektorów tylko 4 może się pochwalić do datnim rezultatem. Poniekąd może to być ozna ka starzenia się naszej giełdy, na której dominuje stara gospodarka. Dla porównania, w Stanach Zjednoczonych trwa obecnie hossa na spółkach działających w nowych technologiach, a najwięcej mówi się o Apple, który stał się naj droższą firmą świata. GPW jest mocno z tyłu i jej wartość ulokowana jest w przeszłości. Na warszawskim parkiecie znamienne jest to, że trzy sektory: banki, energetyka i przemysł sta nowią 63 proc. kapitalizacji całej giełdy. Gdyby cała giełda była jedną wielką spółką, jej sytuacja fundamentalna kształtowałaby się jak poniżej. Zsumowane dane dla wszystkich spółek pokazują, iż biznes się rozwija. W IV kwartale przychody wzrosły do 188,28 mld zł, co oznacza skok o 23 proc. w po równaniu z analogicznym okresem 2010 roku. W całym 2011 roku przekroczyły one 667,1 mld zł, dzięki zwyżce o 21 proc. W podobnej skali rósł zysk netto – odpowiednio o 20 i 23 proc. Tu zanotowano łączny wynik w IV kwartale na po ziomie 14,16 mld zł, a całym roku wyniósł 54,89 mld zł. Wynik EBITDA okazał się lepszy o 15 proc. Niestety wraz ze wzrostem pogarsza się rentow ność. W IV kwartale (w porównaniu do okresu analogicznego) niższe okazały się marże: han 25 dlowa, operacyjna oraz marża EBITDA. Pierw sza obniżyła się o 3,8 pp. do 26,20 proc., druga o 1,29 pp. z do 8,14 proc., a trzecia o 0,57 pp. do 15,8 proc. Na uwagę zasługuje wzrost marży brutto, gdzie widać efekt różnic kursowych oraz przychody z odsetek od depozytów. Spółki na koniec 2011 roku miały nie tylko większy zysk netto, ale także więcej gotówki. Na koniec grudnia (nie licząc ban ków) posiadały na kontach 58,9 mld zł gotówki (rok wcześniej 43 mld zł). Stąd biorą się fundu sze na wysokie dywidendy i skupy akcji. Zadłu żenie netto (również bez banków) wyniosło 91,6 mld zł, rok wcześniej 81 mld zł, a dług netto do EBITDA to zaledwie 1,05. Naszą uwagę przycią ga fakt, że spółki nie sięgają po lewar – tak jak by mogły, nie reinwestują też własnej gotówki, tylko zwracają ją akcjonariuszom. To może świadczyć o nieciekawych perspektywach bizne sowych z punktu widzenia zarządów. Wyniki za IV kwartał sprawiły, że rynek stał się nieco atrakcyjniejszy od strony wskaźni ków giełdowych, co jednak można uznać za nie chęć inwestorów do inwestycji w aktywa o słabnącej rentowności. C/Z spadł do 9,8. Mająt kowo giełda wciąż notowana jest z niedużą pre mią, ale bez dyskonta (C/WK 1,17 w IV kwartale, a w III kwartale 1,19). EV/EBITDA jest podobna jak przed kwartałem i wynosi 11,6. W ujęciu sek torowym najatrakcyjniej pod względem C/Z wy glądała branża surowcowa (2,72), chemiczna (4,65) oraz drzewna (7,69). Również wskaźnik EV/EBITDA pokazywał niedowartościowanie sektora surowcowego (1,30) oraz chemicznego (3,43). Przychody rosną, ale na poziomie zysków operacyjnych nie jest różowo. Gdy spółki podsu mowały osiągnięte wyniki, okazało się że funda menty są kruche i początkowy zapał inwestorów zderzył się z rzeczywistością kryzysu gospodar czego. Co prawda zyski netto okazały się wyższe, ale w du żej mierze to zasługa działal ności finansowej. Jednak nawet ten wskaźnik nie wszę dzie rósł – aż 12 sektorów za notowało spadki. W IV kwartale najwyższą dynamiką zysku netto wykazała się branża lekka (bagatela +23220,7 proc.). Na drugim miejscu uplasował się sektor metalowy (+725 proc.), a na ostatnim stopniu podium znalazł się handel hurtowy (314,5 proc.). Stawkę zamyka ją sektory: tworzyw sztucz nych (710,3 proc.), deweloperzy (307,1 proc.) oraz materiałów budowla nych (153 proc.). Marcin Przasnyski www.StockWatch.pl © 2012 Stockwatch.pl 26 Mateusz Niewiński W poprzednim numerze przedstawiłem ogólne zasady działania strategii Guppy Multiple Moving Average, którą można wykorzystać na dowolnym płynnym rynku. Wystarczą one, żeby skutecznie wykorzystać wszystkie atuty tego sys temu, lecz są dwie wyjątkowe sytuacje, które wy magają bardziej szczegółowego omówienia: • wybicia z istniejącego trendu (breakout). Jest to sytuacja, gdy tendencje panujące na rynku zmieniają się na przeciwne, w szybki lub wol niejszy sposób. Identyfikujemy odbicia i wyła mania typu "V" oraz te z pullbackiem. W obu przypadkach GMMA pozwala precyzyjnie okre ślić moment wejścia; • bańki spekulacyjne (bubble trading), czyli szybkie i bardzo duże w stosunku do średniej zmienności rynku wzrosty lub spadki. W tych przypadkach GMMA pozwala je szybciej ziden tyfikować oraz precyzyjniej wybrać moment wyj ścia z pozycji. Uwaga: ten system nie służy do spekulacji na bańkach, lecz tylko do "lepszego" wyjścia z pozycji w przypadku jej wystąpienia. Te dwie dodatkowe techniki może nie od krywają przed nami nowego świata, lecz pozwa lają lepiej zrozumieć system i reagować na niżej przedstawione sytuacje z większą skutecznością. WYBICIA Z TRENDU Zasadniczym i jedynym pytaniem, jakie należy sobie postawić przy omawianiu wybicia z istniejącego trendu, jest pytanie jak odróżnić zwykły pullback od ruchu, który zmienia trend? I na te pytanie można odpowiedzieć stosując strategię GMMA. Można wyróżnić trzy kryteria, które pozwalają odróżnić korektę od zmiany trendu: • separacja grup szybkiej i wolnej. Nie może być ona relatywnie mała, tzn. obie grupy muszą być wizualnie rozdzielone, nie znajdują się zbyt bli sko siebie; • kompresja średnich podczas ruchu w przeciw nym do trendu kierunku (obie grupy). Jeśli jest ona niewielka, tzn. średnie są rozstrzelone, ruch jest tylko zwykłą korektą, jeśli zaś są silnie skompresowane, ruch przeciwny do trendu mo że go zakończyć; • kierunek grupy wolnej, który zmienia się gwał townie i szybko przybiera postać właściwą dla stabilnego trendu wykorzystywany w wybi ciach typu "V", gdzie nie występuje korekta to zmianie trendu, lecz ten szybko się rozwija. Przy interpretacji tych kryteriów pojawia się spora uznaniowość, co moim zdaniem, można wyrobić sobie z czasem. Najlepiej przyjrzeć się przykładom przedstawionym na wykresie 1 wybicie typu "V" oraz na wykresie nr 2 wybicie z pullbackiem. Wykres 1 pokazuje stabilny trend spadko wy, bardzo szybką zmianę tendencji, po której nie występuje żadna korekta, a cena wzrasta ze świecy na świecę. Grupa szybka i wolna są od siebie wyraźnie odseparowane, średnie szybkie są bardzo skompresowane, natomiast grupa wolna szybko przechodzi przez fazę kompresja rozluźnienie i przybiera postać taką jak w stabil nym trendzie. Sugerowane wejście jest zazna czone na wykresie. Wykres 2 obrazuje bardziej tradycyjne przejście do nowego trendu. W tym przypadku przejście z trendu bocznego do trendu wzrosto wego, przed przełamaniem obie grupy średnich 27 były bardzo skompresowane, lecz odseparowane od siebie (nie zachodziły na siebie). Podczas pullbacku średnie szybkie pozostają "rozluźnio ne", a średnie wolne zmniejszają swoją kompre sję. Dobre miejsce na otwarcie pozycji jest zaznaczone żółtą elipsą. ROZPOZNANIE BAŃKI SPEKULACYJNEJ Drugim ważnym typem zachowań jest roz poznanie bańki spekulacyjnej. Bańki to nic in nego jak pojawiające się w stabilnym trendzie silniejsze i ponadprzeciętne wzrosty (trend wzrostowy) lub spadki (trend spadkowy) cen, które sugerują tzw. złoty strzał, który najczęściej kończy trend. Aby poprawnie ją zidentyfikować przy użyciu GMMA sytuacja na rynku powinna spełniać następujące warunki: • na rynku możemy bardzo łatwo wyróżnić sta bilny, wyraźny, dobrze rozbudowany trend; • obecny ruch cenowy znacznie wykracza poza średnią zmienność, a średnie szybkie podczas Wykres 1. Wykres 2. 28 jego trwania przechodzą z bardzo skompresowa nych do bardzo mocno oddalonych od siebie; • powrót do kompresji średnich szybkich nastę puje relatywnie szybko do czasu trwania ruchu powodującego bańkę; • średnie wolne w tym czasie w wskazują na utrzymanie się trendu. Kryteria nie są trudne do zidentyfikowa nia, lecz trzeba uważać na sam moment zakoń czenia ruchu. Istotny jest tu aspekt powracania grupy średnich szybkich do stanu kompresji ten proces powinien trwać zdecydowanie krócej niż ruch, który powoduje "rozluźnienie się" średnich. Na przykład, jeśli w trendzie wzrosto wym ostatni ruch był bardzo dynamiczny i trwał 20 świec, to już kilka świec powinno wystarczyć, by średnie stały się o wiele bardziej skompreso wane. Wykres 3A przedstawia pęknięcie bańki speku lacyjnej. Zarysowuje on ogólną sytuację: długi Wykres 3. Wykres 4. i stabilny trend. Wykres 3B rozwija sytuację pokazany jest ostatni ruch tego trendu. Zazna czony elipsą obszar pozwala nam się zoriento wać, że bańka pęka szybki powrót grupy szybkich średnich do stanu kompresji i przej ście w trend boczny. Tak naprawdę pęknięcie bańki wcale nie musi kończyć się gwałtowną wyprzedażą lub zakupami (choć czasem się kończy). W większości wypadków jest jeszcze czas na wyjście z pozycji zanim nastąpi właści wa faza ruchu kończącego bańkę spekulacyjną. Jednak w każdym przypadku rozpoznania bańki spekulacyjnej istotny jest element oceny subiektywnej i poparcia tego faktu obserwacja mi dokonanymi na podstawie innych technik. Sama obserwacja takiego układu średnich GMMA nie jest sygnałem do zamknięcia pozy cji/pęknięcia bańki. Pozwala tylko zauważyć symptomy tego zjawiska. Po poznaniu tych dwóch szczególnych przypadków wykorzystania metody Guppy'ego nie pozostaje już nic innego jak tylko poznawać ten system w praktyce każdego dnia. Ten i po przedni artykuł stanowią razem dobry punkt wyjścia do zastosowania tego systemu. Co dalej? Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka. MATEUSZ NIEWIŃSKI Trader, analityk. Na rynku Forex od grudnia 2006, prowadzi bloga www.viixtrader.com. Ulu bione tematy to opcje walutowe i midterm tra ding. Ciągle doskonali swoje umiejętności, chętnie poznaje nowe dziedziny finansów. Aktyw nie działa na rzecz polskiej społeczności traderów Forex. Do niedawna główny moderator na forum www.forex.nawigator.biz 29 PODSUMOWANIE KONFERENCJI STOCK WARS Odbywająca się w dniach 2325 marca w hotelu Folwark Klepisko w Nieporęcie Konfe rencja Stock Wars, organizowana po raz trzeci przez Komitet Lokalny AIESEC Warszawa SGH, zakończyła się pełnym sukcesem. Ze względu na niekorzystną koniunkturę gospodarczą, która opanowała światowe rynki, tematem przewod nim Konferencji były sposoby i instrumenty in westowania na rynkach kapitałowych w czasach kryzysu. Odjeżdżającym w niedzielne popołu dnie delegatom na pewno na długo zapadną w pamięć trzy dni intensywnych szkoleń oraz wie czory pełne niespodzianek, o które zatroszczyli się organizatorzy. Bardzo wysoki poziom mery toryczny wykładów, zagwarantowany przez spe cjalistów z cenionych domów maklerskich oraz Giełdy Papierów Wartościowych, a także piękna wiosenna pogoda i bliskość Zalewu Zegrzyńskie go złożyły się na wyjątkową atmosferę tego mar cowego weekendu. 30 Konferencja rozpoczęła się ceremonią otwarcia, podczas której uczestnicy zostali zapo znani z jej szczegółowym planem oraz mieli oka zję skosztować whisky, o co zadbał partner strategiczny Konferencji Dom Maklerski TRI GON. Po krótkiej przerwie o „Globalnym wpły wie kryzysu na gospodarki” mówił były minister finansów, doktor Honoris Causa i honorowy profesor ośmiu zagranicznych uniwersytetów, doradca i konsultant wielu międzynarodowych instytucji finansowych, m.in. International Mo netary Fund oraz World Bank, profesor Grze gorz W. Kołodko, wielokrotnie odwołując się do własnych niewątpliwie bogatych doświadczeń w dziedzinie finansów. Kolejnym gościem był Kent Matthews, wykładowca Cardiff University, au tor wielu książek i publikacji, który zapoznał uczestników z nowymi możliwymi metodami re gulacji działań banków oraz innych instytucji fi nansowych, w celu ograniczenia potencjalnego kryzysu w przyszłości. Wykład ten sponsorowa ny był przez Głównego Partnera Merytorycznego Konferencji, firmę OSTC. Następnie uczestnicy mieli okazję wzięcia udziału w debacie na temat „Kryzys pod kątem studentów wchodzących obecnie na rynek pracy”. O wieczorną rozrywkę zadbała firma PokerStars, przygotowując profe sjonalny turniej pokera, w którym udział wzięli wszyscy delegaci. Gra trwała do późnych godzin nocnych i dostarczyła niecodziennej dawki emo cji. W sobotę uczestnicy zgłębiali tajniki anali zy technicznej na profesjonalnie przygotowa nych warsztatach. O ciągach Fibonacciego, falach Elliota, formacjach harmonicznych oraz średnich ruchomych i strategii MACD w auto matach transakcyjnych, opowiedzieli eksperci z Domu Maklerskiego BOŚ oraz X Trade Brokers. Popołudniowy wykład o inwestycjach alterna tywnych w wino i grunty poprowadziła firma Wealth Solutions, a wieczorem odbyło się spo tkanie z gościem specjalnym Mariuszem Gren dowiczem, byłym prezesem BRE Banku, posiadaczem dyplomu z Bankowości Międzyna rodowej w The Chartered Institute of Bankers w Londynie , który wypowiadał się na temat zna czenia kapitału zagranicznego w polskim sekto rze bankowym. Mimo pracowitego dnia wieczorem wszyscy chętnie wzięli udział w spo tkaniu integracyjnym, które przeciągnęło się aż do rana. Niedziela upłynęła uczestnikom na wykła dach o możliwościach jakie niesie ze sobą zdo bycie licencji maklera, doradcy inwestycyjnego oraz Chartered Financial Analyst, a także o sztu ce inwestowania oraz ograniczania ryzyka za po mocą instrumentów pochodnych, o co zadbali eksperci z Giełdy Papierów Wartościowych. Po południu delegaci mieli możliwość przystąpienia do Bloomberg Assesment Test, który był ostat nim punktem tegorocznej edycji Konferencji Stock Wars. Z żalem opuszczali hotel Folwark Klepisko, obiecując, że z pewnością wrócą za rok. Zdobyta wiedza bez wątpienia przyda im się w planowaniu własnych strategii inwestycyj nych, a znajomości zaprocentują w przyszłości. Zwieńczeniem Konferencji była symulacja gry giełdowej, której zwycięzca otrzyma iPad’a. Ser decznie gratulujemy organizatorom oraz z nie cierpliwością czekamy na kolejną edycję! 31 Fot. imdb.com VIDEOTEKA INWESTORA Krach / Trader games tania historia odważnego tradera? Filmów o kryzysie, spekulacji i emocjach z tym związanych jest niewiele, ale gdy już się pojawiają, budzą wiele emocji u entuzjastów tematu. Nie inaczej jest z Trader games, choć ten wywołuje bardzo skrajne i mieszane emocje. I choć francuskie kino nigdy nie robiło na mnie wrażenia to muszę przyznać, że ten film zasługuje na bliższe poznanie... Krach opowiada historię tradera, który jest agresywnym graczem. Nie odpuszcza, lubi ryzyko, nie tylko te rynkowe. Daje z siebie 110% i pokazuje ludzkie emocje. Erwan, Francuz, pracuje w nowojorskim banku i jak każdy trader zmaga się ze znalezieniem inwestycji, która zagwarantuje mu sowity bonus. W pewnym momencie trafia na model klimatyczny, który może zastosować do prognozowania rynku. Niestety, jego zbyt duży apetyt na ryzyko powoduje, że traci pracę w banku i… zaczyna grę na własną rękę. Z ciekawym skutkiem... Film opowiada o pieniądzach, emocjach, chciwości, agresji, miłości, zdradzie, nocnym życiu bankierów. Aż trudno uwierzyć, że tyle udało się opowiedzieć w 85 minut. Z trzyminutowym intro. Trzyminutowym! To o trzy minuty życia mniej. Do tego motywem przewodnim filmu jest wolność w przestworzach, czyli skydiving. Pojawia się bardzo często. Niestety nie uatrakcyjnia to filmu, a jest jedynie przerywnikiem w akcji. A ta momentami jest zbyt wolna. Ale tylko momentami. Dodajmy do tego kilka jałowych dialogów i z 85 minut ciekawych robi się ze 40. 32 Ale jakich 40 minut! Dla nich warto obejrzeć ten film. Muszę przyznać, że w końcu pojawił się film sensacyjny, który moim zdaniem trafi do traderów. Pokazuje to środowisko bardziej autentycznie niż np. Margin Call czy Wall Street 2. Z drugiej strony część, jeśli nie większość sytuacji jest przerysowana. Wydaje się, że tak doświadczony trader nie powinien popełniać najbanalniejszych błędów, a wszystkich pozostałych ukazuje się jako ludzi nie tyle bystrych, co cwanych. No i ci Francuzi... Mimo że film jest momentami dobry, dostaje rekomendację: "tylko dla zapaleńców w temacie". Właśnie za bycie momentami dobrym. Jednak do dobrego kina ten film może tylko aspirować. Przez małe „a”. Mateusz Niewiński Model CAPM w praktyce! Tobiasz Maliński W poprzednim numerze Equity Magazine pisałem o wycenie spółki giełdowej metodą polegającą na su mowaniu zdyskontowanych przepły wów pieniężnych. Wycenę omówiłem na przykładzie Astarty i wyjaśniłem przyjęte do niej założenia. Choć spo sób, który zaprezentowałem jest do brą metodą wyceny spółki, jednak by go zastosować trzeba znać przedsię biorstwo, które się wycenia i rozu mieć branżę, w której funkcjonuje. Nie jest to jednak jedyny sposób wyce ny. Możliwości wyceny spółek giełdo wych, jak również przedsiębiorstw, jest wiele. Najpopularniejsze metody oparte są o tzw. średnio ważony koszt kapitału (WACC), do wyliczenia któ rego potrzebny jest z kolei koszt kapi tału własnego. Koszt kapitału oraz stopa zwrotu są to po jęcia bardzo podobne do siebie – tak naprawdę czy dana wielkość liczbowa jest stopą zwrotu, czy kosztem kapitału zależy od przyjętego punk tu widzenia. Z punktu widzenia spółki koszt ka pitału oznacza wynagrodzenie należne dawcy tego kapitału w zamian za jego udostępnienie. Kosztem kapitału obcego są po prostu odsetki skorygowane o tzw. tarczę podatkową. Jak jed nak wycenić kapitał własny? Koszt kapitału wła snego z punktu widzenia spółki jest stopą jego zyskowności z punktu widzenia właścicieli. W przypadku spółek giełdowych dość prostym spo sobem wyliczenia kosztu kapitału własnego lub oczekiwanej stopy zwrotu z akcji jest model CAPM (ang. Capital Asset Pricing Model). Ce lem niniejszego artykułu nie jest ocena sensow ności istnienia tego modelu, lecz pokazanie jak zastosować go w praktyce do wyceny kapitału własnego spółki giełdowej. 34 Model CAPM można przedstawić następującym wzorem: CAPM = Rf + Beta * (Rm – Rf) gdzie: Rf to stopa zwrotu wolna od ryzyka, Beta to współczynnik charakteryzujący ryzyko związane z konkretną spółką, Rm to stopa zwrotu z rynku. Różnica stopy zwrotu z rynku oraz stopy zwrotu wolnej od ryzyka jest premią za ryzyko ponoszone przez inwestora kupującego akcje na rynku kapitałowym. Mnożąc tę różnicę przez współczynnik beta, otrzymujemy wartość ryzyka dla konkretnej spółki. Współczynnik beta mie rzy zachowanie ceny akcji wybranej spółki względem zachowania całego rynku: • beta =1 oznacza, że jeśli rynek wzrośnie o 1% to cena danych akcji wzrośnie o tyle samo i od wrotnie przy spadkach – cena akcji spółki spad nie o tyle samo ile spada rynek, • beta > 1 oznacza, że jeśli rynek wzrośnie o 1% to cena danych akcji wzrośnie bardziej niż ry nek, ale spadek rynku wywoła o wiele głębszy spadek ceny akcji spółki, • beta < 1 i beta > 0 oznacza, że cena akcji danej spółki rośnie wolniej niż rynek, • beta = 0 oznacza instrumenty wolne od ryzyka, • beta < 1 oznacza, że cena akcji danej spółki za chowuje się odwrotnie do całego rynku – jeśli rynek rośnie, to cena takich akcji spada, a jeśli rynek spada to cena takich akcji rośnie. W przykładzie, który niebawem zaprezen tuję, obliczę oczekiwaną stopę zwrotu dla akcji spółki Lotos w roku 2011. Do obliczenia współ czynnika beta za ten okres wykorzystam więc hi storyczne stopy zwrotu z rynku oraz z akcji spółki Lotos. Dysponując danymi historycznymi wyliczenie współczynnika beta jest dość proste, co zaraz pokażę. Do obliczenia oczekiwanej sto py zwrotu/kosztu kapitału własnego spółki Lo tos w roku 2011 wykorzystałem następujące zasoby: • historyczne stopy zwrotu akcji spółki Lotos oraz indeksu WIG za rok 2011; dane te pobrałem z serwisu giełdowego Wyborcza.biz, • danymi, które interesowały mnie najbardziej były wyłącznie sesyjne stopy zwrotu ze wszyst kich sesji giełdowych w roku 2011 dla akcji Loto su oraz indeksu WIG, • wprowadziłem sesyjne stopy zwrotu dla akcji Lotosu oraz indeksu WIG do arkusza kalkulacyj nego, • następnie obliczyłem średnią arytmetyczną tych stóp zwrotu, • w dalszej kolejności zacząłem wyliczać po szczególne składniki wzoru do obliczenia współ czynnika beta (rys. 1): wie których obliczyłem betę, zsumowałem dane z kolumn (Rm – Rm średnie)^2 oraz z kolumny będącej iloczynem różnic między sesyjnymi sto pami zwrotu dla akcji Lotosu oraz indeksu WIG, a średnimi stopami – Rm średnie oraz Ri śred nie: • suma iloczynów wspomnianych różnic wynio sła w naszym przykładzie 0,0475096028006387, • suma różnic między sesyjną stopą zwrotu z in deksu WIG, a średnią stopą zwrotu tego indeksu w roku 2011 wyniosła 0,0464404943495935. Dzieląc pierwszą wartość przez drugą otrzymujemy betę, wynoszącą 1,02 dla akcji spółki Lotos w roku 2011. Wartość tej bety ozna cza, że cena akcji spółki Lotos porusza się zgod nie z całym rynkiem, jednak siła tego ruchu jest nieznacznie wyższa niż rynku jako całości. Moż na więc się spodziewać, że jeśli rynek reprezen Rys. 1. Obliczanie współczynnika beta w praktyce. Etapy kalkulacji współczynnika beta przedstawiały się następująco: • najpierw obliczyłem różnicę między każdą se syjną stopą zwrotu dla akcji Lotosu, a średnią stopą zwrotu dla akcji tej spółki; na rys. 1, jest to kolumna Ri – Ri średnie, • taką samą operację wykonałem dla indeksu WIG – od każdej sesyjnej stopy zwrotu odjąłem średnią stopę zwrotu indeksu za rok 2011; na rys. 1 jest to kolumna Rm – Rm średnie, • mając dwie kolumny wyników, wystarczy, że przemnożyłem je przez siebie; kolumna (Ri – Ri średnie)* (Rm – Rm średnie) na rys. 1. • w ostatnim kroku podniosłem do kwadratu wartość kolumny Rm – Rm średnie. Mając cztery kolumny danych, na podsta towany przez indeks WIG wzrośnie o 1%, to ce na akcji Lotosu wzrośnie o 1,02%. Z kolei jeśli rynek spadnie o 1%, to cena akcji Lotosu spad nie o 1,02% itd. Obliczenie współczynnika beta jest najbar dziej pracochłonnym procesem przy wyznacza niu oczekiwanej stopy zwrotu/kosztu kapitału własnego przy użyciu modelu CAPM, jednak jest to dopiero jeden czynnik potrzebny do dalszych obliczeń. Model CAPM wymaga jeszcze poda nia: • stopy wolnej od ryzyka (Rf) – w praktyce przyjmuje się, że stopą wolną od ryzyka jest sto pa oprocentowania skarbowych papierów war tościowych; prawda jest jednak taka, że nawet 35 Podstawiając wszystkie wcześniej wyliczo ne wartości do wzoru opisanego na początku te go artykułu, wyliczymy oczekiwaną stopę zwrotu/koszt kapitału własnego dla akcji spółki Lotos: CAPM = 6,75% + 1,02*(21,68% 6,75%), czyli CAPM = 0,0675 + 1,02 * (0,2168 – 0,0675). Ostatecznie otrzymana wartość jest nastę pująca: 0,222486, czyli w zaokrągleniu do dwóch miejsc po przecinku jest ona równa 22,33%. Jak interpretować tę wartość? W roku 2011 stopa zwrotu ceny akcji spółki Lotos była 36 Fot. stock.xchn papiery skarbowe nie są pozbawione ryzyka, więc mówiąc o stopie Rf trzeba mieć na myśli stopę, któ rej towarzyszy najniższe możliwe ryzyko w danym czasie, spośród różnych klas aktywów finanso wych; w Polsce w roku 2011 za stopę wolną od ry zyka można z pewnością było przyjąć stopę opro centowania skarbowych papierów wartościowych. W tym przykładzie wyko rzystałem stopę oprocen towania 10letnich obligacji skarbowych EDO1219, których kupon odsetkowy wynosił w roku 2011 – 6,75%, • stopy zwrotu z całego rynku (Rm) – w naszym przypadku stopę zwrotu z rynku reprezentowa nego przez indeks WIG – łatwo można wyliczyć obliczając tempo przyrostu wartości tego indek su w całym roku 2011, tzn. dzieląc kurs zamknię cia indeksu z ostatniej sesji roku przez kurs zamknięcia z pierwszej sesji i odejmując jeden, czyli (37595,44 / 48004,74 – 1) * 100% = 21,68%. W roku 2011 rynek jako całość repre zentowany przez indeks WIG zniżkował o 21,68%. Pamiętać należy, że stopa Rm w modelu CAPM nie jest tym samym co Rm średnie wyko rzystywane do obliczenia bety – w tym drugim przypadku jest to zwykła średnia arytmetyczna sesyjnych stóp zwrotu z konkretnego okresu, a w modelu CAPM jest to tempo zmiany wartości in deksu w badanym okresie. gorsza niż rynek i wynosiła właśnie 22,33%, czemu nie można się dziwić, ponieważ beta w przypadku tej spółki wynosiła 1,02, o czym wspominałem wcześniej. Jeśli chcielibyśmy wy korzystać wynik podany przez model CAPM do wyceny spółki Lotos, to koszt kapitału własnego w tym przypadku byłby ujemny. Zdecydowaną wadą modelu CAPM jest je go statyczna budowa, tzn. wraz z każdym no wym notowaniem czy każdą nową emisją skarbowych papierów wartościowych zmieniają się parametry tego modelu, więc trzeba od nowa wyznaczać oczekiwaną stopę zwrotu/koszt kapi tału własnego, co jest dość pracochłonne. Jeśli jednak zechcesz posługiwać się modelem CAPM w praktyce, to posiadając dane historyczne, je steś w stanie szybko i dość łatwo wycenić kapitał własny spółki giełdowej. TOBIASZ MALIŃSKI Inwestor oraz autor książek giełdowych, dzielący się swoją wiedzą z innymi ludźmi. Ukończył studia na kie runku finanse i rachunkowość, specjalizuje się w anali zowaniu sprawozdań finansowych. Prowadzi blog inwestycyjny pod adresem www.tobiaszmalinski.pl, na którym publikuje prezentacje audiowizualne poświę cone ciekawym spółkom giełdowym od strony funda mentalnej. Patronat: 37 SYSTEM "MADE INHOUSE" INSPIRACJĄ DO BUDOWY WŁASNEGO SYSTEMU HFT Rys.5 W Internecie dostępnych jest wiele wskaźników, oscylatorów i innych narzędzi do grania na forexie. Banki mają własne systemy oparte na sieciach neuronowych lub systemy HFT. Na potrzeby amatorów i zapaleńców forex chciałem przedstawić system, który bardzo polubiłem, i którego fragmenty używam do dziś. Radosław Haraburda Nie pamiętam od kiedy, chyba od zawsze, słyszałem spory na temat wyższości TF H1 nad 5M czy 15M, tak jak o wyższości Debiana nad Red Hatem. Nie rozsądzam, który TF jest lepszy i dlaczego. Nie musimy być skazani na dokonywanie wyboru między nimi. Czy jest to możliwe? Zobaczcie na system, który Wam prezentuję. 2. wskaźniki umieszczane w oddzielnym oknie pod wykresem cen Prezentowany system składa się z wielu wskaźników dających sygnały. Już dawno zauważono, że sygnał z jednego wskaźnika powinien być potwierdzony przez inny. Praktyka dowiodła, że obserwowanie więcej niż trzech wskaźników jednocześnie stwarza techniczne problemy z odczytywaniem sygnałów. Jako, że łamy EM są ograniczone, w niniejszym artykule przestawię kilka ze wskaźników systemu oraz omówię w jaki sposób je wykorzystać. Na platformie Meta Trader istnieją dwa typy wskaźników: 1. wskaźniki umieszczane na wykresie cen 38 Prezentowany system składa się z kombinacji obydwu tych wskaźników, ułożonych w bardzo ergonomiczny sposób. Trader ma możliwość śledzenia i odczytywania sygnałów od więcej niż trzech wskaźników w tym samym czasie. Jednym z kluczowych wskaźników tego systemu jest okno wskaźnika potrójnej wykładniczej średniej kroczącej zwanego ang. Triple Exponential Moving Average. Wskaźnik został opracowany przez Patricka Mulloy'a w 1994r, w celu eliminacji opóźnień występujących dla wykładniczych średnich kroczących (ang. EMA). TEMA jest unikalną kombinacją pojedynczej wykładniczej średniej kroczącej, podwójnej wykładniczej średniej kroczącej i potrójnej wykładniczej średniej kroczącej, którą cechuje niższe opóźnienie niż wszystkie trzy wskaźniki używane pojedynczo. Wskaźnik może być używany zamiast tradycyjnych średnich kroczących dla wygładzenia cen lub innych wskaźników. Tak jak inne wskaźniki pędu (ang. momentum indicators) TEMA jest oscylatorem, który określa rynek wykupiony i wyprzedany. Dla takiego podejścia ujemne wartości wskaźnika pokazują wyprzedany rynek, a dodatnie wykupiony. TEMA jest używany jako wskaźnik pędu. Kiedy wartości wskaźnika są ujemne spodziewany jest rosnący ruch cen, kiedy dodatnie ruch cen opadający. Niektóre z analiz dowodzą, że TEMA przecinając poziom zerowy w kierunku dodatnich wartości jest sygnałem do kupna, a w kierunku wartości ujemnych sygnałem do sprzedaży. Znaczące różnice pomiędzy wartością cen i wartością wskaźnika mogą pokazywać punkty zwrotne rynku. Wskaźnik TEMA filtruje szum cenowy na rynku. Jego skłonność do bycia głównym (ale nie jedynym) wskaźnikiem ma dwie zalety, które odróżniają go od innych wskaźników trendu. Pierwsza to pomijanie nieistotnych cyklów przez stosowaną technikę wygładzania cen. Druga to możliwość podążania za rynkiem poprzez śledzenie zmian wygładzonych, kolejnych wartości cen. TEMA oblicza różnice pomiędzy każdą wygładzoną wartością ceny. Wskaźnik daje najlepsze efekty kiedy jest używany wraz z innym wskaźnikiem cenowoczasowym. Łatwiej jest wtedy wykluczać fałszywe sygnały generowane przez TEMA, będącym w roli wskaźnika wiodącego. Sposób obliczania wskaźnika jest następujący. Wykładnicza średnia ruchoma z cen obliczana jest w danym okresie. Następnie obliczona wykładnicza średnia ruchoma jest brana jako wynik do obliczeń dla tego samego okresu. Procentowa zmiana wartości trzeciej średniej kroczącej jest obliczoną wartością TEMA. Pierwsza wartość tak obliczonej serii danych przyjmowana jest jako zero. Wykres wskaźnika TEMA widzimy na rysunku 1. Wskaźnikiem wspomagającym TEMA w omawianym systemie są świece Heikin Ashi. Prezentowana technika jest używana do łatwiejszego rozpoznawania trendu. Świece HeikinAshi dostarczają czystszej informacji niż zwykłe świece. Aktualnie są postrzegane jako dalszy rozwój "świec japońskich". Obie wersje zostały wynalezione przez japońskich inwestorów. Z powodu dużej ilości układów i formacji, zwykłe świece japońskie są trudniejsze do przewidywania trendu. Świece HeikinAshi bazują na cenach uśrednionych, dlatego są łatwiejsze w interpretacji. Kiedy świeca zostanie zamknięta możemy przystąpić do analizy. Zielone świece oznaczają trend wzrostowy, czerwone spadający. Oprócz koloru pozostaje jeszcze 5 cech do interpretacji. Zielona świeca tylko z cieniami górnymi wskazuje na silny trend wzrostowy. Zielona świeca bez cienia pokazuje na trend wzrostowy, ale jego siła nie jest tak wielka jak świecy z cieniem. Analogicznie dla świecy czerwonej. Mała świeca z cieniami górnym i dolnym daje znać, że trend się zmienia. Świece HeikinAshi używają zmodyfikowanej formuły do obliczania swoich wartości. Formuła Rys.1 39 jest następująca: zamknięcie = (otwarcie + najwyższa war. + najniższa war. + zamknięcie)/4 otwarcie = (poprzednie otwarcie + poprzednie zamknięcie)/2 najwyższa wartość = max (najwyższa war., otwarcie, zamknięcie) najniższa wartość = min (najniższa war., otwarcie, zamknięcie) Rys.2 Wykres ze świecami HeikinAshi widzimy powyżej na Rysunku 2. Wracając do pytania postawionego na początku tego artykułu dotyczącego Time Frames, czyli okien czasowych. Zobaczcie jak to zostało rozwiązane w prezentowanym systemie. Rysunek 3 przedstawia trzy małe wykresy dla M15, H1 i H4. Tak więc mając wykres, np. M5 lub M1 możemy jednocześnie śledzić jakie formacje cenowe są tworzone na większych TF. Obserwacje te są szczególnie istotne kiedy ceny przełamują dotychczasowe wsparcia lub opory i kierują się ku kolejnym, niewidocznym na małych skalach czasowych poziomom. Candle clock rzekłbym podstawowy dla mnie wskaźnik. Wskaźnik pokazuje ile pozostało czasu do zamknięcia bieżącej świecy. Dużo dobrych wskaźników jest odrzucanych przez traderów ze względu na tzw. reprinting. Efekt polega na tym, że sygnał pojawiający się na wskaźniku zmienia się lub wygasa. Dużo wskaźników zachowuje się w ten sposób. Jednakże im mniej jest do końca zamknięcia okresu obserwacji, tym szansa na reprinting jest mniejsza. Zegar sekundowy pozwala również śledzić to, co dzieje się na niższych TF. Zegar cyfrowy również bardzo ważny, przez niektórych bagatelizowany. Ważny dlatego, że pokazuje pełne godziny. Gracze grający na większych interwałach czekają na zamknięcie świec z ich przedziałów czasowych (np. 1H). Zegar cyfrowy pokazuje też moment publikacji danych ekonomicznych, kiedy to emocje i oczekiwania rynku rozpalane są przez dane fundamentalne. (O kluczowych danych fundamentalnych dla forexu pisałem już wcześniej w EM). Rys.3 Bardzo pożytecznym wskaźnikiem jest osiągany spread. Wskaźnik jest nieprzydatny na platformach ze stałym spreadem. Jednak na naszym rynku coraz więcej pojawia się brokerów, gdzie spread jest zmienny. Tak jak w profesjonalnych systemach HFT, w prezentowanym systemie można obserwować jak poszczególne Rys.4 40 kwotowania bid i ask wpływają na zmianę spreadu. Spread zmienia swój zakres kiedy wzrasta zmienność i rynek przygotowuje się do skoku. Wskaźniki zegar cyfrowy i spread widzimy obok na Rysunku 4. Cały system widzimy na Rysunku 5, na stronie tytułowej. Do ciekawych funkcji systemu można zaliczyć obwieszczanie sygnałów i interpretacji wskaźników głosem, podobnie jak w nawigacji samochodowej. Omówiłem tylko najważniejsze wskaźniki w tym systemie. Strategia używania systemu polega na wyszukiwaniu oznak zmiany trendu lub oceny sygnałów kupna sprzedaży, generowanych przez główny wskaźnik i szukania potwierdzenia na pozostałych. Mając potwierdzenie z dwóch, trzech lub kolejnych wskaźników grający otrzymuje większe przekonanie, że jego decyzja wejścia na rynek jest w dobrym czasie, odpowiednim miejscu i właściwym kierunku. Do używania trzeba się jednak trochę przyzwyczaić i przede wszystkim wyrobić refleks. Są to czynności, które przychodzą z czasem, no chyba że napiszemy automat... Ale to już temat na inny artykuł. Tak jak udostępniam poprzednio część wskaźników do ściągnięcia poniżej: www.newconnect.info.pl/skrypty/part_of_system.zip System został przetestowany na Forex Cup 2012 Mistrzostwa Polski, niestety tylko w ciągu tygodnia, osiągając 200% zysku. Wykaz transakcji można zobaczyć po kliknięciu w link: www.newconnect.info.pl/skrypty/statementforex_cup_2012.pdf RADOSŁAW HARABURDA Absolwent Ekonomii na UW. Przez 12 lat pracował dla największych banków w Polsce Raiffeisen, BPH czy Santander. Zaczynał jako analityk kredytowy, następnie przez 10 lat pracował w ryzyku dochodząc do funkcji Dyrektora Departamentu. Brał udział w projektach Base lIII. Obecnie praca naukowa i doktoryzacja w zakresie spekulacji giełdowych. Autor bloga www.newconnect.info.pl LUKI CENOWE czyli nie taka dziura straszna Skokowa zmiana ceny to dla jednych sposób na szybki zarobek, podczas gdy drudzy widzą w tym utrapienie i niepo trzebne ryzyko. Prawdą jest jednak także to, że luka to całkiem przyzwoita formacja cenowa, którą w terminologii świec japońskich nazywa się formacją rozłączonych świec i uznaje za skła dową wielu innych formacji takich jak „okna”, „luki dwóch czarnych świec”, bądź |”wysp”. Szkopuł tylko w tym, żeby wiedzieć kiedy i w ja kich okolicznościach przyniesie nam ona zysk, a kiedy zrobi dziurę w portfelu. O tym będzie w tym artykule. Czytając książkę Steve Nisona, w której opisywał luki cenowe jako formacje świecowe (!), zastanawiałem się w jaki sposób coś, czego tak naprawdę nie ma, może być czymś, co ma wielkie znaczenie w procesie tradingu czy inwe stowania i jeszcze mieć jakąś profesjonalną na zwę. Tym czymś są właśnie wspomniane „luki”cenowe, czyli miejsca na wykresie ceny, gdzie ta zmienia się skokowo, zostawiając za so bą puste miejsce. Problem pojawia się wtedy, kiedy przeskoczy ona czyjś stop loss, ale co jeśli przeskoczy ona w jednej sekundzie kilkadziesiąt punktów i zbliży się o włos od naszego poziomu docelowego? W mgnieniu oka możemy realizo wać swój zysk i cieszyć się że z „niczego” mamy pokaźny profit. Jednakże luki cenowe na każdym rynku wyglądać mogą inaczej i co innego w istocie zna czyć. Czym innym jest luka na forexie, gdzie ma my największą płynność a te pojawiają się zazwyczaj tylko po weekendzie i nie mają więcej niż kilkanaście PIPS, a czym innym np. na in deksie NIKKEI225, gdzie właściwie cena nie zmienia się inaczej jak skokowo wraz z krótkimi korpusami. Przyjrzyjmy się zatem jak może wy glądać inwestowanie na podstawie luk ceno wych na wybranych rynkach. 42 Arkadiusz Łyjak TWO BLACK GAPPING Formacja zwana „luką dwóch czarnych świec” zapoczątkowała kilkudniowy spadek cen na na szym rodzimym indeksie WIG20, który wyniósł około 520pkt. Przez ten czas nie zaobserwowali śmy nawet jednej białej świecy świadczącej o choć najmniejszej korekcie tego spektakularne go spadku, co niewątpliwie potwierdza siłę i wy mowę tej formacji. Według statystycznych badań Thomasa N. Bulkowskiego wynika, że znajduje się ona na szczycie rankingu wszyst kich formacji świecowych i zajmuje 10 miejsce na 103 możliwe. Kontynuacja trendu spadkowe go to aż 68% wszystkich przypadków, a więc jest to imponujący wynik. Formacja ta jest również składową rankingu Bulkowski's Top 10 Conti nuation Candlesticks i należy do najbardziej oczekiwanych formacji świecowych jakie może my spotkać na rynku. Odnalezienie takiej formacji na wykresie ceny nie stanowi właściwie większego problemu nawet dla początkującego tradera/inwestora, stąd może stanowić potężne narzędzie inwesty cyjne nawet dla osób mało doświadczonych na rynku (oczywiście znających elementarne zasa dy zarządzania kapitałem oraz pozycją). Więcej informacji o formacjach świecowych oraz lu kach cenowych można znaleźć na stronie http://thepatternsite.com RISING WINDOW silnym białym korpusem, a następnie wraz z dolną krawędzią kanału trendowego oraz for macją ABCD Expanding. RISK/REWARD Dołączenie luk cenowych jako składowej strate gii inwestycyjnej wymaga od inwestora szerszej znajomości nie tylko danego segmentu rynku, ale w szczególności konkretnego instrumentu. Przykładowo inwestując w kontrakty terminowe na popularne surowce, produkty rolne czy in deksy musimy wiedzieć dokładnie w jakich go dzinach dany rynek jest najpłynniejszy, kiedy możemy odnotować największą zmienność oraz, co chyba najważniejsze, jeśli chodzi o występo wanie luk cenowych – godziny sesji. Największe luki mają tendencję do wystę powania na otwarciu nowej sesji, bądź po prze rwie w jej trakcie. Stanowi to sporą pokusę do zagrania i naprawdę sporego zysku, ale musimy się liczyć z tym, że otwarcie może nastąpić w kierunku przeciwnym. Ale jak to się mówi kto nie ryzykuje ten nie pije szampana! Chociaż można napić się go troszkę mniej gazowanego, czyli przyłączenie się do nowego trendu już po otwarciu i zaobserwowaniu nowej tendencji na rynku. Rising Window, mówiąc prościej, okno wzrosto we, i będące formacją występująca w trwającym już trendzie. Wyznacza trend cenowy zgodnie z kierunkiem powstania tejże formacji. Na rysun ku powyżej mamy sytuację otwarcia rynku po przerwie świątecznej oraz silnym wzroście, któ ry nastąpił po korekcie będącej formacją XABCD oraz punkcie zwrotnym wyznaczonym miejscem, gdzie formacja luki cenowej nie zo stała zamknięta przez spadającą cenę. Wybicie z takiego obszaru bardzo silnym białym korpu sem to oznaka siły kupujących. Arkadiusz Łyjak Jak łatwo zauważyć luki to także bardzo silne obszary wsparcia/oporu. Luka jaką widzi my na rys. powyżej stanowiła wsparcie aż trzy krotnie. Pierwszy raz było to dla formacji XABCD – jej dolna krawędź, natomiast w dwu pozostałych przypadkach jej górna krawędź sta nowiła podporę dla dalszych wzrostów wespół z 43 ponad 30 000 ponad 2 lata na rynku Czytelników 200 specjalistycznych artykułów reklama & współpraca: [email protected]