Miłujcie się!
Transkrypt
Miłujcie się!
ISSN 1231-7551 nr 3-2014 1-2014 Święci nie żądają od nas oklasków, ale byśmy ich naśladowali Autor: Rafał Lisiak Kochani Czytelnicy! 2 10 16 20 22 27 30 34 36 38 42 46 50 54 Święci Jan Paweł II i Jan XXIII Z Chrystusem zawsze odnosimy zwycięstwo Fala tsunami zatrzymała się Bukiet róż dla Jezusa i Maryi „Spójrzcie na ptaki niebieskie” (Mt 6,26) Antykatolicka propaganda (cz. 9) „Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia” (Mt 10,22a) Koronka do miłosierdzia Bożego ocaliła życie mojego męża Świadectwo byłej homeopatki Druga szansa? Stałam się świadkiem niesamowitych cudów O tym, jak rozmawiać z chłopakami na drażliwe tematy Droga do wolności Ruch Czystych Serc „Miłujcie się!” – Katolicki Dwumiesięcznik Ewangelizacyjny Imprimatur: Przełożony Generalny Towarzystwa Chrystusowego ks. Ryszard Głowacki TChr, 20.05.2014 Redakcja: Sebastian Bednarowicz, Marie Cofta, Bartłomiej Grysa, ks. Edward Janikowski TChr, s. Maria Kwiek USJK, Grzegorz Kucharczyk, o. Wojciech Mainka OFM, ks. Mieczysław Piotrowski TChr (redaktor naczelny), Mirosław Rucki (z-ca redaktora naczelnego), ks. Andrzej Trojanowski TChr, Teresa Tyszkiewicz. Opracowanie graficzne: Paweł Fiszer, współpracujący: M. Broniszewska i T. Kazimierczak. Korekta: R. Bil, A. Jędrzejczak. Dział kolportażu: Agata Dąbek, Małgorzata Fajfer, Piotr Gandecki, Agnieszka Kańduła, Grzegorz Krawiec, Tomasz Liszkowski, Jarosław Matecki, Anita Mazurek, Katarzyna i Robert Pilarscy, Tomasz Tuchowski, Karol Wójtowicz. Adres redakcji: Czasopismo „Miłujcie się!”, ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań, tel./fax 61 852 32 82, tel. 61 647 26 86, 61 647 21 00 www.milujciesie.org.pl, e-mail: [email protected] Wydawca: Wydawnictwo Agape sp. z o.o., 60-962 Poznań, ul. Panny Marii 4, tel./fax 61 852 32 82, tel. 61 647 26 86 Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów i zmian w nadesłanych tekstach. Jeśli nie zaznaczono inaczej, zdjęcia osób zamieszczone w sąsiedztwie świadectw i artykułów są całkowicie przypadkowe. W ubiegłym roku w miejscowości Maalula w Syrii islamscy rebelianci chcieli zmusić dwóch młodych chrześcijan, aby publicznie wyparli się Chrystusa i stali się muzułmanami. Ci kategorycznie odmówili, za co zostali skazani na śmierć przez ukrzyżowanie „na wzór Chrystusa”. W lutym tego roku w miejscowości Raqqa w Syrii zamieszkałej przez chrześcijan islamiści wprowadzili koraniczne prawo nakazujące zasłonięcie lub usunięcie wszystkich krzyży. Prawo to przewidywało karę śmierci za publiczną modlitwę chrześcijan. W Wielkanoc w Raqqa ukrzyżowano dwóch chrześcijan za złamanie tego koranicznego prawa, wystawiając w centrum miasta ich ciała wiszące na krzyżach. Wcześniej także wielokrotnie zdarzały się przypadki ukrzyżowania chrześcijan za odmowę przyjęcia islamu. W czerwcu 2008 roku w Iraku porwano 12 dzieci w wieku ok. 10 lat, które po zamordowaniu przybito do krzyży i wystawiono w pobliżu ich własnych domów. Przypadki ukrzyżowania chrześcijan miały miejsce w maju 2011 roku na Wybrzeżu Kości Słoniowej, w sierpniu 2012 roku w Egipcie i w Jemenie. Pan Jezus wciąż jest prześladowany, torturowany, krzyżowany w wielu chrześcijanach, którzy z miłości do Chrystusa wolą umrzeć, aniżeli zaprzeć się swojej wiary. To właśnie dla tych arabskich chrześcijan, a także z myślą o muzułmanach, przygotowaliśmy pierwszy numer „Miłujcie się!” w języku arabskim. Modlimy się o sponsorów, którzy pokryliby koszty jego druku i wysyłki. Pan Jezus pragnie docierać do wszystkich ludzi z radosną nowiną o zbawieniu, które dokonało się w Jego męce, śmierci i zmartwychwstaniu. W tej niezwykle ważnej misji ewangelizacyjnej bardzo skutecznym narzędziem jest „Miłujcie się!” wydawane w 20 językach. Kochani Czytelnicy, z całego serca dziękujemy Wam za dotychczasową wielką ofiarność i prosimy o dalsze duchowe i materialne wspieranie tego ważnego narzędzia ewangelizacji, jakim jest „Miłujcie się!”. Na Waszą „adopcję”, to znaczy pokrycie kosztów druku i wysyłki naszego pisma, czekają setki tysięcy czytelników w krajach misyjnych. Codziennie w redakcji modlimy się za Was. Odmawiamy w Waszych intencjach Różaniec i Koronkę do miłosierdzia Bożego, a w każdy piątek sprawuję za Was ofiarę Mszy św. Matka Boża, która jest Redaktorką naczelną „Miłujcie się!”, zaprasza wszystkich Czytelników, Kolporterów oraz Członków RCS, RCSM i RWS na czuwanie modlitewne na Jasnej Górze, które rozpocznie się 28 czerwca o godz. 15 Koronką do miłosierdzia Bożego i Mszą św. w Bazylice jasnogórskiej. Będziemy wypraszać u stóp Niepokalanej wszystkie łaski potrzebne dla naszej redakcji, dla Was i dla Waszych rodzin. Z serdecznymi pozdrowieniami, darem modlitwy i kapłańskim błogosławieństwem, ks. M. Piotrowski TChr z zespołem redakcyjnym www.milujciesie.org.pl / aktualności / archiwum / sklep / prenumerata on-line / www.milujciesie.org.pl / aktualności Święci Jan Paweł II i Jan XXIII Msza kanonizacyjna papieży Jana Pawła II i Jana XXIII 27 kwietnia 2014 roku w Niedzielę Miłosierdzia Bożego na placu św. Piotra w Rzymie Ojciec Święty Franciszek kanonizował dwóch swoich poprzedników: papieża Jana XXIII i Jana Pawła II. Na to wyjątkowe wydarzenie przybyła do Rzymu niezliczona rzesza wiernych ze wszystkich zakątków świata. Ci, którzy nie mogli zmieścić się na placu św. Piotra i ulicach, które do niego prowadzą, śledzili przebieg kanonizacji przed 17. telebimami rozstawionymi w różnych miejscach Rzymu. Mszę św. koncelebrował emerytowany papież Benedykt XVI, który 1 maja 2011 roku beatyfikował Jana Pawła II, swojego poprzednika na Stolicy Piotrowej i zarazem przyjaciela. Po wygłoszeniu formuły kanonizacyjnej przez Ojca Świętego Franciszka do ołtarza przyniesiono relikwie nowych świętych papieży: Jana Pawła II i Jana XXIII. Relikwie św. Jana Pawła II niosła Floribeth Mora Diaz, której niewytłumaczalne dla medycyny uzdrowienie uznano za cud wymagany do kanonizacji Jana Pawła II. Natomiast francuska siostra Marie Simon-Pierre, której cud uzdrowienia z choroby Parkinsona przyczynił się do beatyfikacji Jana Pawła II, odczytała jedno z wezwań modlitwy wiernych. „Jan XXIII był papieżem posłuszeństwa Duchowi. Jan Paweł II był papieżem rodziny” W swojej homilii Ojciec Święty Franciszek podkreślił, że obaj święci papieże, będąc całkowicie otwartymi na działanie Ducha Świętego, przyczynili się do odnowy i umocnienia Kościoła. Powiedział: „Jan XXIII był papieżem posłuszeństwa Duchowi. Jan Paweł II był papieżem rodziny”. Cud uzdrowienia za wstawiennictwem św. Jana Pawła II Do zakończenia procesu beatyfikacyjnego, jak i kanonizacyjnego konieczne jest uznanie cudu dokonanego za wstawiennictwem osoby, której świętość jest badana. Do kanonizacji Jana Pawła II wybrano niewytłumaczalne dla medycyny uzdrowienie prawniczki Floribeth Mory Diaz z Kostaryki. Została ona cudownie uzdrowiona z groźnego nr 3-2014 • 3 Fot. Archiwum Ms! św. Jan Paweł II i św. Jan XXIII Poznańska Piątka Gilotyna Pięciu przyszłych męczenników przed wojną Z Chrystusem zawsze odnosimy zwycięstwo Wieczorem 24 sierpnia 1942 roku na ponurym dziedzińcu więzienia w Dreźnie gilotyna pracowała nieprzerwanie, wyrabiając swoją okrutną normę. Był to czas tryumfu walczącego z Bogiem bestialstwa hitleryzmu, który doprowadził do przerażających zbrodni na dziesiątkach milionów ludzi. Bänsch starał się zatem z całych sił unieść krucyfiks tak wysoko, żeby sprostać ich niezwykłej prośbie. Wcześniej wszystkich wyspowiadał i udzielił im Komunii św. Jako proboszcz parafii, na której terenie znajdowało się więzienie, brał udział we wszystkich egzekucjach, których tam dokonywano, ale po raz pierwszy usłyszał Ścięte głowy, jedna po drugiej, spadały do podstawionego wiadra. Świadkiem tego wstrząsającego wydarzenia był ojciec Franz Bänsch OMI; stał z boku i trzymał w wysoko wzniesionej dłoni swój oblacki Pragnęli patrzeć na krzyż w ostatniej chwili swojego ziemskiego życia 10 • nr 3-2014 krzyż, który w jego zakonie zwykło się nosić zatknięty za pasem. Taka była ostatnia prośba tych pięciu młodych Polaków – pragnęli patrzeć na krzyż w ostatniej chwili swojego ziemskiego życia. Ojciec Fala tsunami się zatrzymała 26 grudnia 2004 roku potężna fala tsunami o wysokości 12 metrów zatrzymała się na progu bazyliki sanktuarium Matki Bożej Dobrego Zdrowia w Vailankanni, w której uczestniczyło we Mszy św. ponad 2000 wiernych. Bazylika w Vailankanni w Indiach znajduje się w odległości 100 metrów od brzegu morza i jest wybudowana na tym samym poziomie co inne budynki, które wokół niej stoją. Z naukowego punktu widzenia jest rzeczą niewytłumaczalną, dlaczego fala tsunami, która popłynęła w głąb lądu na odległość pół kilometra i zniszczyła wszystkie budynki, zarówno przed, jak i za bazyliką, pozostawiła ją samą nietkniętą. Wszystkie budowle wokół bazyliki zostały całkowicie zniszczone przez masy wody morskiej. Zginęło wtedy ponad tysiąc osób, które znajdowały się poza terenem bazyliki, natomiast ponad 2000 osób uczestniczących we Mszy św. nawet nie zdawało sobie sprawy z tego, co się działo. Biskup tamtejszej 16 • nr 3-2014 diecezji Devadass Ambrose powiedział, że miała miejsce nadzwyczajna interwencja Boga i był to niesamowity cud. Tłumaczył, że zajezdnia autobusowa, która znajduje się za sanktuarium, w odległości 500 metrów od morza, została zalana, tak samo, jak domy i hotele wokół bazyliki, które fala o 12-metrowej wysokości całkowicie zniszczyła. Dlaczego ta sama fala zatrzymała się przed bramami Każdego roku w Sanktuarium Matki Bożej w Vailankanni odnotowuje się setki cudownych uzdrowień oraz liczne nawrócenia sanktuarium, które znajduje się w odległości 100 metrów od plaży? Odpowiedź jest tylko jedna – to było nadzwyczajne Boże działanie, ochraniające sanktuarium i ludzi przebywających na jego terenie. W swoim komunikacie z 27 stycznia 2005 roku biskup Devadass jednoznacznie stwierdza, że mamy tu do czynienia z wielkim cudem. Profesor Henryk Szydłowski uważa, że jest to największy cud XXI wieku. Pisze: „Cudowne ocalenie Sanktuarium w Vailankanni pozwala lepiej zrozumieć fragment Księgi Wyjścia (Wj 14,15-31), w którym znajdujemy opis przejścia Izraelitów przez Morze Czerwone pomiędzy dwoma »wałami« wód: po prawej i po lewej stronie”. Podobne wydarzenie miało miejsce nad brzegiem Zatoki Bengalskiej. Bazylika Santhome w Chennai została 26 grudnia 2004 roku w cudowny sposób ocalona przed falą tsunami. Wszystkie budynki wokół niej zostały całkowicie zdewastowane przez morską wodę, która nawet Fala tsunami, 2004 r., Ao Nang, Prowincja Krabi, Tajlandia; foto: David Rydevik Cuda i znaki Różaniec Bukiet róż dla Jezusa i Maryi Słowo „różaniec” wywodzi się od łacińskiego słowa rosarium, które oznacza wieniec z róż. Modlić się na różańcu to tak, jakby ofiarowywać Maryi i Jezusowi wieniec duchowych róż. i chwalebnych. Jakbyśmy obcowali z Panem Jezusem poprzez – można by powiedzieć – Serce Jego Matki. Równocześnie zaś w te same dziesiątki różańca Różaniec jest modlitwą, która formowała wielu świętych. Święty Ludwik Grignion de Montfort tak zachęcał do jej odmawiania: „Budząc się lub kładąc się spać, w domu czy też poza nim zawsze mam »Zdrowaś Maryjo« na ustach. Jestem niezwyciężony, kiedy je odmawiam”. Z kolei Jan Paweł II w 1978 roku mówił: Różaniec jest środkiem do przemiany ludzkich serc, ponieważ otwiera je na Bożą miłość, która ludzkie serca leczy, przemienia i napełnia pokojem 20 • nr 3-2014 „To modlitwa, którą bardzo ukochałem. Przedziwna modlitwa! Przedziwna w swej prostocie i głębi zarazem. Na kanwie słów Pozdrowienia Anielskiego (Ave Maria) przesuwają się przed oczyma naszej duszy główne momenty z życia Jezusa Chrystusa. Układają się one w całokształt tajemnic radosnych, bolesnych Nauka i wiara „Spójrzcie Fot. Archiwum Ms! na ptaki niebieskie” (Mt 6,26) stwierdzenie „W ciągu ostatnich 30 lat nowoczesne metody i uzyskane dane naukowe jeszcze bardziej potwierdziły ewolucyjny związek między ptakami i innymi dinozaurami” (J. Klarke, K. Middleton, Bird Evolution, „Current Biology” 2009, Vol. 19, No. 10, s. 350-354). Będąc zmuszonymi dopasować tę wizję do faktów naukowych, A.M. Heers i K.P. Dial robią poważnie wyglądające zestawienie hipotez wyjaśniających, jak to dinozaury zaczęły latać i zostały ptakami: biegały na dwóch łapach, machając przednimi kończynami; biegając, podskakiwały, machając przednimi kończynami; stojąc, podskakiwały, machając przednimi kończynami; podskakując w biegu, trzymały rozpostarte przednie łapy, usiłując szybować; wchodziły na podwyższenie i skakały w dół, machając przednimi kończynami lub trzymając je poziomo, imitując szybowanie. To wszystko można „Naukowe” opisy rozwoju ewolucyjnego ptaków są bardziej fantastyczne niż zmyślona starożytna mitologia lub bajki o żabce, która przekształciła się w księżniczkę znaleźć w ich naukowym opracowaniu opublikowanym w poważnym czasopiśmie naukowym: From extant to extinct: locomotor ontogeny and the evolution of avian flight, „Trends in Ecology and Evolution” 2012, Vol. 27, No. 5, s. 296-304. Powołują się na 86 innych naukowych ublikacji, co robi wrażenie rzetelnej wiedzy. Kłopot tylko w tym, że w otaczającym nas świecie nie obserwujemy gadów biegających i podskakujących, które wymachiwałyby przednimi kończynami, udając latanie, i nieuchronnie zarywając dziobem w ziemię wobec braku piór i skrzydeł. I już na pewno nie obserwujemy żadnej istoty żywej, u której pióra wyrosłyby w wyniku takiego podskakiwania. Czyli z naukowego punktu widzenia każda z tych hipotez powinna być odrzucona jako niepasująca do znanych faktów. Nie powinno się podawać owoców wyobraźni jako twierdzeń naukowych. Problem ze skamielinami Tak samo jak w przypadku dowolnego istniejącego dziś zwierzęcia skamieliny nie zawierają niczego, co można by uznać za ewolucyjnego przodka ptaków. nr 3-2014 • 23 Historia Kościoła Antykatolicka propaganda cz. 9 Jedną z częściej stosowaną przez propagandystów wszystkich czasów techniką „wywierania wpływu” jest wyrobienie u odbiorcy przeświadczenia, że komunikat propagandowy jest wspólnym doświadczeniem wielu ludzi, że „wszyscy tak myślą”. Dość wspomnieć zabieg pt. „telefoniczna opinia publiczna”, stosowany przez jeden z wysokonakładowych dzienników ukazujących się w Polsce, który był (i jest) w awangardzie walki o „światopoglądową neutralność państwa”. Podobne chwyty były regularnie stosowane przez prasę wydawaną w Związku Sowieckim przez Związek Wojujących Bezbożników. W dziale „głosy czytelników” publikowano więc w tygodniku „Bezbożnik” świadectwa popów porzucających stan duchowny i wiarę. Zdarzały się również listy od ludzi świeckich „nawróconych na ateizm”. Jeden z takich listów, od „kiedyś wierzącego chłopa”, został opublikowany w 1925 roku. Autor wyznawał: „Stałem się kompletnym bezbożnikiem; moją wiarę w Boga totalnie zniszczyła elektryczność”. W tym samym dziale „kontaktu z czytelnikami” przekonywano tych ostatnich, że wystarczy porzucić wiarę, by cieszyć się najnowszymi zdobyczami techniki – na przykład traktorami. Również w 1925 roku na łamach „Bezbożnika” można było przeczytać list od kołchoźników spod Niżnego Nie narodzeni obywatele Związku Sowieckiego byli pierwszą ofiarą wielkiego terroru w komunistycznym imperium zła Nowogrodu, którzy z chwilą wyrzucenia ikon ze swoich domów wkroczyli w czas dobrobytu: „Bez Boga nasze sprawy mają się o wiele lepiej. Uzyskaliśmy dwa traktory, wydajną młocarkę i cały potrzebny sprzęt dla uprawiania ziemi”. Fot. CC BY-SA 3.0 „Głosy czytelników”, czyli „wszyscy tak myślą” Chcesz mieć lepsze plony? Zostań ateistą I odwrotnie. Im bardziej wierzący rolnik – przekonywano na łamach „Bezbożnika” – tym gorsze zbiory, a w perspektywie klęska głodu. W latach dwudziestych organ prasowy Związku Wojujących Bezbożników opublikował całą serię artykułów, w których rozstrzygano kwestię, dlaczego rolnictwo w Anglii i Stanach Zjednoczonych jest wydajniejsze od rolnictwa sowieckiego. Odpowiedź brzmiała: rolnicy w krajach anglosaskich kierują się radami weterynarzy i agronomów, podczas gdy wielu rosyjskich chłopów ciągle zdaje się na modlitwy wstawiennicze zanoszone przez popów do Boga w intencji o dobre zbiory. Podobną narrację przekazywały publikowane wówczas w „Bezbożniku” propagandowe rysunki przedstawiające na pierwszym planie zaniedbanego rolnika, siedzącego w podartym ubraniu na progu rozpadającej się chałupy, a w tle pokazujące roześmianego chłopa orzącego swe pole na traktorze. Podpis pod rysunkiem wyjaśniał: „Chłop siedzi, nie sieje, nie orze, nie zamartwia się, żyje Ewangelią, licząc na Świętego Mikołaja. Może cud sprawi, że na nie obsianym i nie zaoranym polu urośnie Okładka „Bezbożnika” z 1929 r. Bolszewicka Rosja stała się w XX wieku pierwszym państwem, które zalegalizowało aborcję zboże”. Natomiast wyraźnie widać, że chłop na traktorze zamiast Ewangelii czytał o agronomii, wie o tym, że „ten, kto nie pracuje, ten też nie je”. Wraz z postępem industrializacji, forsowanej kosztem milionów istnień ludzkich i nieodwracalnych zniszczeń środowiska naturalnego, pojawiały się w ateistycznej propagandzie postulaty zamiany cerkwi (kościołów) na fabryki. Te ostatnie przedstawiano jako prawdziwe ikony – ikony postępu. Ikony przedstawiające zaś Osoby Boskie i świętych nie tylko prowadziły do słabych zbiorów, ale również stanowiły zagrożenie… epidemiologiczne. W 1924 roku na łamach „Bezbożnika” całkiem serio przekonywano, że szalejąca na rosyjskiej wsi epidemia nr 3-2014 • 27 świadectwo Miłosierdzie Boże świadectwo Koronka do miłosierdzia Bożego ocaliła życie mojego męża Pamiętałam słowa wypowiedziane przez Jezusa do św. Faustyny o tym, że każdy, kto z zaufaniem odmawia tę modlitwę, zostanie wysłuchany! Jak się modlić Koronką do miłosierdzia Bożego? • Ojcze nasz... • Zdrowaś Maryjo... • Wierzę w Boga... Na dużych paciorkach różańca: • Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego, Jezusa Chrystusa – na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata Na małych paciorkach: • Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie dla nas i całego świata! (10 razy) Na zakończenie: • Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami i nad całym światem! (3 razy) • Jezu, ufam Tobie! (3 razy) 34 • nr 3-2014 Tamten dzień był zwykły, rutynowy. Mąż był w pracy, a ja zajmowałam się domem. Chciałam ugotować smaczną kolację, spędzić miły wieczór we dwoje. Byliśmy małżeństwem od kilku miesięcy i wszystko układało się pomyślnie. Za dwa tygodnie mieliśmy świętować swoją pierwszą, wspólną Wielkanoc. Byłam w tym czasie nieco zmartwiona brakiem pracy, ale modliłam się do Boga w tej intencji i dziękowałam za to, co mam – kochającego męża, przytulny domek, życzliwych teściów. Kiedy szykowałam kolację, zaczęłam się niepokoić, ponieważ męża nie było jeszcze w domu, a zazwyczaj powiadamiał mnie o spóźnieniu. Już chciałam do niego zadzwonić, kiedy uprzedził mnie czyjś telefon. Po głosie rozpoznałam kolegę męża z pracy, który poinformował mnie, że mąż źle się poczuł i wezwano pogotowie. Na początku nie docierało do mnie to, co usłyszałam: że mąż nie może sam mówić, źle oddycha, pogotowie zabiera go do szpitala… Trzy minuty później już biegłam ulicą po taksówkę. Dotarłam do szpitala, gdzie zostałam natychmiast zaprowadzona do pokoju, w którym lekarka i dwóch pielęgniarzy badało chorego. Mąż był blady, po policzkach spływał mu zimny pot. Kiedy mnie zobaczył, próbował się uśmiechnąć, wyszeptał: „Wybacz, masz przeze mnie zmartwienie…”. Każdy dotyk sprawiał mu ogromny ból, miał lodowate ręce i zsiniałe usta. Lekarka oświadczyła, że to wygląda na wrzód żołądka, ale nie była pewna, co jest powodem bólu. Męża przewożono od jednej aparatury do drugiej, robiono mu prześwietlenie całego ciała. Ja w tym czasie trzymałam w ręku różaniec, próbowałam się modlić. Co pół godziny słyszałam nową diagnozę – wrzód, zapalenie trzustki, infekcja… To był najlepszy szpital, a mój mąż jeszcze wczesnym rankiem przed wyjściem do pracy był zdrowy i radosny… Kiedy przeniesiono chorego na oddział intensywnej terapii i podłączono go do aparatury, czułam, że mnie również zaczyna brakować powietrza. Mijały godziny... Odmawiałam różaniec, błagałam Boga o ratunek. Morfina przyniosła mężowi odrobinę ulgi; próbował ze mną rozmawiać, uśmiechać się. Przed północą lekarz zapytał: „Czy jest pani w stanie zadzwonić do rodziców męża? To nie wygląda dobrze…”. To znaczy: umierał, a oni „Pisz i mów o Moim miłosierdziu...” (Dzienniczek, 1448) Tymi słowami Pan Jezus apeluje także do wszystkich Czytelników, by spisywali i przysyłali na adres redakcji podziękowania i świadectwa doznanych łask, nawróceń i uzdrowień, które dokonały się dzięki ufnemu powierzeniu się miłosierdziu Boga. Homeopatia świadectwo Świadectwo byłej homeopatki Zrozumiałam, że zasady homeopatyczne wywodzą się z magii Jak działa homeopatia? Odpowiedź ma więcej warstw. W niektórych przypadkach chodzi o efekt placebo – pacjent wierzy, że lekarstwo mu pomoże, i dzięki temu jego stan rzeczywiście się poprawia, chociaż lek nie zawiera żadnych substancji czynnych. Obiektywne testy (kiedy nie tylko osoby testowane, ale nawet sami lekarze nie wiedzą, które próbki zawierają składniki homeopatyczne i które na przykład czystą wodę albo inne substancje nieczynne) dowodzą bezskuteczności preparatów homeopatycznych. Badania wykazują, że skuteczność preparatów homeopatycznych nie jest wyższa od skuteczności innych placebo. Czy jest to jednak jedyne możliwe wytłumaczenie? I co, jeżeli naprawdę „coś” w tym działa? Wiele osób jest przekonanych na podstawie własnego doświadczenia, że preparaty homeopatyczne pomagają nawet bardzo małym dzieciom, w przypadku których nie można mówić o efekcie placebo – nikt przecież nie może przekonać niemowlaka, że to „będzie działać, ponieważ to było bardzo drogie”… Co więc jest źródłem skuteczności preparatów homeopatycznych? Na stronie internetowej ojca Vojtĕcha Kodeta, który przez wiele lat wykonywał posługę egzorcysty, zainteresowało nas świadectwo słowackiej lekarki Emílie Vlčkovej, która przez wiele lat zajmowała się homeopatią. Poprosiliśmy ją o pozwolenie opublikowania jej świadectwa w czasopiśmie „Miłujcie się!” i lekarka chętnie się zgodziła. Poniżej zamieszczamy jej świadectwo. Byłam „certyfikowanym homeopatą” Jestem pediatrą. Mam czworo dzieci w wieku 14, 12, 9 i 6 lat. W latach 1995–2000 uczestniczyłam w szkoleniu 36 • nr 3-2014 dotyczącym homeopatii. Mam certyfikat austriackiej szkoły homeopatycznej, brałam udział w wykładach o indyjskiej, tzw. rewolucyjnej, homeopatii i ukończyłam również kurs BIHOST (o metodzie biochemiczno-homeopatycznej regulacji metabolizmu). Ponieważ w tym czasie korzystałam z urlopu macierzyńskiego, środkami homeopatycznymi leczyłam przede wszystkim swoje dzieci i kilku znajomych. Byłam zachwycona preparatami homeopatycznymi, ponieważ wierzyłam, że są to bezpieczne preparaty ziołowe. Najpierw sukcesy, później problemy Dzieciom podawałam środki homeopatyczne przede wszystkim w celu uleczenia infekcji ich górnych dróg oddechowych. Córka najpierw używała antybiotyków, które jej nie pomogły, więc zastosowałam u niej leki homeopatyczne, które skutecznie wyleczyły ją z przewlekłego zapalenia oskrzeli. Również mnie, zaraz na drugi dzień po użyciu preparatu homeopatycznego, zniknęła brodawka. Czasami zdarzało się, że preparat homeopatyczny moim znajomym nie pomógł, ale tłumaczyłam to sobie w ten sposób, że nie mam wystarczającej praktyki i doświadczenia. Po pewnym czasie moje dzieci zaczęły doświadczać trudności, których nie potrafiłam sobie wytłumaczyć – nie były one natury fizycznej, lecz psychicznej. Wewnętrzny chaos: zachwyt i niepokój Jak wyglądała moja dalsza droga z homeopatią? Nasz kapłan ostrzegł mnie, że ten rodzaj leczenia ma związek z ruchem New Age, ale ponieważ homeopatii bardzo broniłam, w końcu powiedział mi, abym ją nadal ostrożnie badała… Poszłam więc na kolejne szkolenie. W swoim wnętrzu zaczęłam odczuwać wielki niepokój, ale nie wiedziałam dlaczego. Czytałam wszystko, co można było o homeopatii przeczytać, i pytałam wiele osób o zdanie na ten temat, ale nikt nie dał mi zadowalającej odpowiedzi. Z jednej strony odczuwałam w sercu niepokój, a z drugiej homeopatia zachwycała mnie i pociągała. Nie mogłam tego zrozumieć, więc nadal szukałam, pragnąc odkryć prawdę. Pierwsze kroki do poznania prawdy Moje przekonania uległy wielkiej zmianie z powodu dwóch wydarzeń. Otóż pewna moja znajoma opowiedziała mi o spotkaniu z alkoholikiem, którego pewnego zimowego wieczoru znaleźli leżącego na ziemi. Odprowadzili go do domu i pomodlili się za niego modlitwą o wyzwolenie od demona alkoholizmu. Po miesiącu dowiedzieli się, że wspomniany mężczyzna przestał pić i zaczął przygotowywać się do przyjęcia sakramentów. Wytłumaczyła mi, w jaki sposób się za niego modlili. Po raz pierwszy w życiu słyszałam taką modlitwę. Wydarzeniem, które również miało wpływ na zmianę mojego myślenia, było przeczytanie książki Judith Erdélyiowej pt. Alternatívna medicína vo svetle Biblie (Medycyna alternatywna w świetle Biblii), Bratislava 2000. Autorka często łączy medycynę alternatywną, do której zalicza również homeopatię, z okultyzmem. Bardzo mnie to wystraszyło. Nie chciałam mieć nic wspólnego z okultyzmem. Uklękłam przed krzyżem i zaczęłam modlić się słowami: „Panie Jezu, proszę Cię, wyzwól mnie od demona magii i okultyzmu!”. Potem modliłam się o dary Ducha Świętego. Modlitwa wyrywała się z mojego Homeopatka wiedziała, że jest to magia, ale na szkoleniu o tym nie powiedziała nawet jednego słowa! Ruch Wiernych Serc Druga szansa? do 25 lat. I co się okazało? Ich książka Druga szansa (Kielce 2006) zaczyna się od wypowiedzi 31-letniego pana, który miał 6 lat, kiedy jego rodzice się rozwiedli: „Gdybym zaczął o tym myśleć, pewnie myślałbym bez przerwy. Pewnie nie mógłbym myśleć o niczym innym. Dlatego wcale o tym nie myślę” (s. 9). Panie Wallerstein i Blakeslee stwierdzają: „Jeszcze w latach osiemdziesiątych XX wieku żyliśmy w komfortowej iluzji, że rozwód jest tylko okresowym kryzysem, że dzieci zawsze się dostosują i po roku, najwyżej dwóch, każdy członek rozwiedzionej rodziny uspokoi się, a życie będzie się toczyć dalej. Myśleliśmy, że skoro rozwód jest tylko pewną zmianą, więc matka, ojciec i dzieci na pewno wyjdą z kryzysu i rozpoczną nowe, lepsze życie – dorośli nie powtórzą wcześniejszych błędów, a dzieci też będą się miały lepiej, gdy chociaż jeden z rodziców będzie szczęśliwszy. Nasze badania zburzyły te optymistyczne przekonania. Kobiety, mężczyźni i dzieci, z którymi rozmawialiśmy, wciąż głęboko przeżywały rozwód, nawet dziesięć i piętnaście lat później. (...) Nasze najsmutniejsze odkrycia dotyczyły jednak dzieci. Choć na różne sposoby próbowały sobie „Tylko nieliczni dorośli potrafią przewidzieć, jak będzie wyglądało ich życie po rozwodzie, chociaż najczęściej jest ono trudniejsze i bardziej skomplikowane, niż jesteśmy w stanie wyobrazić to sobie” radzić z doświadczeniem rozwodu rodziców, to jednak wszystkie zachowały żywe wspomnienie o tych wydarzeniach. Badane przez nas dzieci nigdy nie zapomniały dnia, w którym jedno z rodziców opuściło dom, pamiętały też towarzyszące temu wydarzeniu poczucie końca świata”. Autorki ostrzegają na podstawie przeprowadzonych badań, że „tylko nieliczni dorośli potrafią przewidzieć, jak będzie wyglądało ich życie po rozwodzie, chociaż najczęściej jest ono trudniejsze i bardziej skomplikowane, niż jesteśmy w stanie wyobrazić to sobie. (...) Ale rozwodzący się ludzie są przekonani, że pokonają Fot. Marcel De Grijs/Dreamstime.com własne nieszczęście. Doświadczają jednak takich przeżyć, których nigdy wcześniej nie mieli i które trudno im zrozumieć”. Wielu sobie nie radzi z tym rozdarciem wewnętrznym, ale najgorszy los spotyka dzieci. „Dla rodziny, w której są dzieci, rozwód jest nieporównywalny z niczym innym. Pod pewnymi względami najbliższa mu jest śmierć albo utrata bliskiej osoby”. Autorki podkreślają: „W większości sytuacji kryzysowych, takich jak trzęsienie ziemi, powódź czy pożar, rodzice instynktownie ratują swoje dzieci i starają się przenieść je w bezpieczne miejsce. Podczas rozwodu matki i ojcowie odwracają się od nich, zajmują się przede wszystkim swoimi problemami”. Wyniki tych badań rozwiały wiele mitów związanych z rozwodami. Często rodzic dążący do rozwodu argumentuje, że będąc szczęśliwym w nowym związku, da szczęście również swemu dziecku z pierwszego związku. Pani Wallerstein stanowczo stwierdza: „Niestety, nie zgadza się to z moim doświadczeniem. To prawda, że nieszczęśliwemu dorosłemu trudno być dobrym rodzicem – poczucie własnego nieszczęścia może bowiem osłabić jego troskę o dzieci i umiejętność rozumienia ich potrzeb. nr 3-2014 • 39 świadectwo Ruch Wiernych Serc Stałam się świadkiem niesamowitych cudów Wiedziałam, że z tej przysięgi złożonej w obliczu Najwyższego nie można się wycofać. Zostaliśmy zjednoczeni nierozerwalnym węzłem małżeńskim na całe życie. Pan Bóg po dwóch latach małżeństwa obdarował nas synem, ogromnym skarbem i radością. Rodzicielstwo jednak i odpowiedzialność z tym związana przerosły nas. Coraz częściej kłóciliśmy się z byle jakiego powodu, obwiniając o wszystko siebie nawzajem. Kiedy nasz synek skończył cztery lata, mąż zauważył, że jest już samodzielny i nie jest mu już tak potrzebny jak kiedyś. Myślę, że poczuł się niepotrzebny; podobno mężczyźni przechodzą taki kryzys mniej więcej po osiągnięciu przez dziecko takiego wieku. Wtedy zupełnie niespodziewanie w nasze życie wtargnęła inna kobieta. Mieszkała w naszym bloku, była 10 lat od nas młodsza, mieszkała bez ślubu z mężczyzną i nie posiadali dzieci. Mój mąż całkowicie się zmienił – stwierdził, że jest już zmęczony naszym synkiem i ciągłym siedzeniem w domu, że potrzebuje więcej przestrzeni dla siebie. Jego zachowanie wzbudziło we mnie podejrzenia, tym bardziej, że wpadł nawet na pomysł wyprowadzenia się z domu. Stwierdził, że nie układa się nam już od dawna i nie widzi sensu bycia razem. Kiedy wprost spytałam o jego spotkania z tą kobietą, powiedział, że jest ona dla niego jak najlepszy kolega i bardzo dobrze mu się z nią 42 • nr 3-2014 Fot. Archiwum Ms! „Ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny, i wszyscy święci”. Całym sercem wierzyłam w słowa przysięgi małżeńskiej składane w dniu naszego ślubu. rozmawia; ponadto interesuje się tym samym co on i „nadają na tych samych falach”. Powiedział też, że nie zrezygnuje z tej znajomości, ponieważ to jest kobieta o „męskich genach” – najlepszy kumpel. Długo próbował wmówić mi i chyba samemu sobie, że to tylko koleżanka i nikt więcej. Zaczęło się okłamywanie mnie, dzwonienie do niej za moimi plecami, spotykanie się na papierosa, wspólne chodzenie na spacery z naszym synem, którego wciągnął w kłamstwo (powiedział, że to ich tajemnica). Przez początkowy okres, gdy jeszcze chodził z nami do kościoła, na Mszy św. bolała go głowa i nie mógł się skupić, co bardzo mnie zaniepokoiło. W miarę upływu czasu przestał w ogóle chodzić z nami Książki Wydawnictwa Agape do nabycia również w KSIĘGARNIACH PARTNERSKICH w całej Polsce. Lista księgarń współpracujących z nami dostępna w internecie pod adresem: www.milujciesie.org.pl/ksiegarnie-partnerskie Scott i Kimberly Hahn W domu najlepiej Nowość ks. Mieczysław Piotrowski TChr Dziedzictwo św. Jana Pawła II Dramatyczne świadectwo nawrócenia małżeństwa Kimberly i Scotta Hahnów. Wychowani w tradycji ewangelickiej zostają pociągnięci do coraz głębszego poznawania Boga i Jego woli. Pełnię odnajdują w Kościele katolickim… Książka „Duchowe dziedzictwo św. Jana Pawła II” przybliża nam najważniejsze aspekty papieskiego nauczania. Daje odpowiedź na najtrudniejsze pytania dotyczące naszej wiary oraz przypomina najważniejsze wydarzenia z życia świętego Jana Pawła II, który teraz jest naszym orędownikiem w niebie i promieniuje stamtąd miłością i mądrością samego Boga. format: A5 | 256 stron |oprawa miękka | cena: 24,9 zł format: A5 | 288 stron |oprawa twarda | cena: 29 zł Nowość Zamówienia: sklep.milujciesie.org.pl; tel.: (+48) 61 852 32 80; lub: „Miłujcie się!”, ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań. Koszt przesyłki 12 zł. „...wybierz więc życie” (Pwt 30,19) Książka + film DVD Świadectwa i teksty o obronie życia, leczeniu syndromu postaborcyjnego, naprotechnologii, in vitro, z dołączonym wzruszającym filmem „Syndrom”. format: B5 | 400 stron | oprawa twarda | cena: 29 zł Recepta na życie wieczne Teksty Cataliny Rivas, artykuły o cudach eucharystycznych w Sokółce, Buenos Aires, Lanciano oraz świadectwa o prawdziwej obecności Jezusa w Eucharystii... format: B5 | 272 strony | oprawa twarda | cena: 25 zł Racjonalne podstawy wiary „Ze względu na Ciebie” (Rz 8,36) Wiele dowodów naukowych potwierdzających prawdziwość wiary chrześcijańskiej. 200 mln chrześcijan jest brutalnie prześladowanych, a dalsze 350 mln doznaje dyskryminacji. Ta książka pomaga nam zrozumieć, dlaczego wyznawcy Chrystusa są znienawidzeni, a mimo to zwyciężają. format: B5 | 200 stron | oprawa twarda | cena: 24 zł Mark A. Gabriel Jezus i Mahomet Głębokie różnice i zaskakujące podobieństwa Były wykładowca uczelni muzułmańskiej znanej na całym świecie zaprasza nas do odbycia fascynującej podróży przez życie Jezusa i Mahometa, analizując ich przesłania i nauki. format: A5 | 336 stron |oprawa twarda | cena: 29 zł Michele Zanzucchi W ramionach Boga Carlo i Alberto – historia życia i przyjaźni Życie Carla i Alberta – przygoda dwóch młodych chłopców, którzy dzięki przyjaźni o głębokich korzeniach osiągnęli pełnię zaplanowaną przez Boga. Wiele razy zaczynali od nowa i wiele razy doświadczyli odrodzenia się nowego życia w nich i wokół nich. format: B5 | 256 stron | oprawa twarda | cena: 29 zł Andreas Theurer Dlaczego powinniśmy zostać katolikami? Autor, ewangelicki pastor, analizuje powody, które są przyczyną rozłamu między wyznaniami chrześcijańskimi: urząd papieża i jego nieomylność, kult Maryi i świętych oraz kwestię czyśćca. Dochodzi do zaskakujących wniosków... format: A5 | 80 stron |oprawa miękka | cena: 19 zł ks. Mieczysław Piotrowski TChr Od niewiary do pełni Prawdy Historie znanych osobistości ze środowisk ateistów, masonów, żydów oraz muzułmanów, którzy odkryli pełnię Prawdy w Kościele katolickim. format: B5 | 248 stron | oprawa twarda | cena: 29 zł „Kochać, cierpieć, wynagradzać” Bł. Alexandrina da Costa Poruszająca historia dojrzewania w wierze, piękna czystej miłości i radości życia bł. Alexandriny Marii da Costy, która przez 13 lat spożywała tylko Eucharystię. Nie mogła jeść ani pić, a mimo to żyła, wbrew wszelkim naturalnym prawom biologii… format: A5 | 192 strony | oprawa twarda | cena: 24 zł M. Rostampour, M. Amirizadeh Więźniowie Iranu Więźniowie Iranu to niezwykle poruszająca historia o działaniu Bożej łaski, opowiedziana przez Marię i Marcelinę – dwie chrześcijanki osadzone w Ewin, najgorszym teherańskim więzieniu. format: A5 | 336 stron |oprawa twarda | cena: 29 zł Pop-oratorium „Miłosierdzie Boże” Znane na całym świecie oratorium o Bożym miłosierdziu zespołu Lumen już teraz dostępne w książeczce z płytą i nutami! cena: 25 zł Promocja Komplet 3 książek - 199,00 zł 3x79,80 zł = 239,40 zł nr 3-2014 • 43 Serdecznie zapraszamy do odwiedzenia naszego stoiska na Targach Sacroexpo w Kielcach PRENUMERATA „MIŁUJCIE SIĘ!” Roczniki „Miłujcie się!“ „Miłujcie się!” jest czasopismem wydawanym pięć razy w roku. Prenumeratę dla siebie oraz prenumeratę jako prezent można rozpocząć od dowolnego numeru, kontaktując się z redakcją: • listownie: Redakcja „Miłujcie się!”, ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań • telefonicznie: +48 61 852 32 82; +48 61 647 26 86; +48 797 00 25 38 (Orange), lub faksem: +48 61 852 32 82 • pocztą elektroniczną: [email protected] • poprzez formularz na naszej stronie www.milujciesie.org.pl Wszystkie numery „Miłujcie się!” z roku, w twardej oprawie. rocznik „Love One Another” – cena: 35 zł rocznik „Liebt einander” – cena: 35 zł rocznik 2009 – cena: 35 zł rocznik 2010 – cena: 35 zł rocznik 2011 – cena: 35 zł rocznik 2012 – cena: 35 zł rocznik 2013 – cena: 35 zł E-PRENUMERATA – na stronie internetowej można zamówić również elektroniczną wersję jednego lub pięciu kolejnych numerów w formacie PDF. Zachęcamy również do zamawiania dostępnych wersji obcojęzycznych. Opłata za prenumeratę jest dobrowolną ofiarą. Przesyłając nawet najmniejszą kwotę, wspomagasz nasze działania ewangelizacyjne – druk i wysyłkę „Miłujcie się!” do najdalszych zakątków świata. PROMOCJA komplet 5 roczników 2009-2013 15% taniej – tylko 148 zł RAZEM EWANGELIZUJEMY ŚWIAT! KONTO EURO: PL 52 1240 1750 1978 0000 1905 0388 KONTO USD: PL 39 1240 1750 1787 0000 1905 0375 SWIFT CODE: PKOPPLPW Zamówienia: sklep.milujciesie.org.pl; tel.: (+48) 61 852 32 80; lub: „Miłujcie się!”, ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań. Koszt przesyłki 12 zł. nazwa odbiorcy nr rachunku odbiorcy TOWARZYSTWO CHRYSTUSOWE 26 1240 1750 1111 nazwa odbiorcy cd. nr rachunku odbiorcy cd. 60–962 POZNA 0000 1905 0362 kwota zleceniodawca: Polecenie przelewu / wpłata gotówkowa odbiorca: Towarzystwo Chrystusowe ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań UL. PANNY MARII 4 nr rachunku odbiorcy waluta kwota nr rachunku zleceniodawcy (przelew) / kwota słownie (wpłata) zleceniodawca zleceniodawca cd. tytu em Ofiara na ewangelizację poprzez „Miłujcie się!” tytu em cd. Op ata stempel dzienny op ata pieczęć, data i podpis(y) zleceniodawcy nr 5-2010 • 44 Droga świadectwo świadectwo do wolności zaczął skupiać się na sobie. Czułem się wyczerpany i nie miałem siły, by iść dalej. Tego samego dnia zły duch tak bardzo zamieszał w mojej głowie, że nawet nie wiem kiedy, a znów siedziałem przed komputerem, nurzając się w pornografii. Budowane od wielu tygodni napięcie pękło i jego plan, aby doprowadzić mnie do upadku, niestety się powiódł... Pomyślałem wtedy: „Upadłem – trudno – trzeba jak najszybciej się podnieść i pójść do spowiedzi”. Nie wiedziałem zupełnie, że mój stan jest gorszy niż poprzednio, a złe duchy powróciły do swojego dawnego mieszkania i wcale nie będą go chciały tak szybko opuścić. Walka trwała przez rok. W tym czasie doświadczyłem wielu upadków i spowiedzi, które za każdym razem były jak krótka przerwa w walce bokserskiej. Poobijany przychodziłem do Jezusa, by opatrzył moje rany, i znów wychodziłem na ring, by zmierzyć się ze złem. Traciłem wiarę i miałem do Boga pretensje o to, że mnie opuścił i zostawił samego, a zło robi ze mną, co chce, uderzając coraz Męczył mnie perfekcjonizm, którym posługiwał się szatan, aby odwrócić moje serce od wiary, żebym zaczął skupiać się na sobie mocniej, z niewyobrażalną dotąd wściekłością i niespotykaną nienawiścią. Wiele razy przychodziły do mnie myśli w stylu: „Gdzie teraz jest ten twój Bóg? Zobacz, jaka nagroda cię spotkała za to wszystko! Jesteś sam jak palec. Kolejna spowiedź i tak ci nie pomoże”... To było straszne. Modlitwa sprawiała mi coraz większą trudność, upadki zdarzały się mi coraz częściej – nieraz nawet krótko po spowiedzi. Nałóg przybierał na sile, zdarzało się, że wpadałem w ciągi jak alkoholicy czy narkomani. Powracałem do rzeczywistości po wielu dniach karmienia się pornografią, która tylko na chwilę dawała mi ukojenie i ulgę, a potem odczuwałem ogromną rozpacz i ból. Miałem straszne wyrzuty sumienia, depresję oraz lęki, że w takim stanie na pewno będę Fot.Sergey Khakimullin/Dreamstime.com potępiony i wyląduję w piekle. Byłem już na samym dnie i czekałem już chyba tylko na dobicie... Takie życie było niewolą i męczarnią, coraz częściej pojawiały się u mnie myśli samobójcze. W tej całej beznadziei wydawało mi się, że próbowałem już niemal wszystkiego, by „udowodnić” sobie i Bogu swoją chęć poprawy. Chodziłem na spotkania Anonimowych Seksoholików, kupowałem wiele książek, z których mogłem się dowiedzieć, jak uwolnić się z tego piekielnego uzależnienia. Uczestniczyłem w Mszach św. w intencji uzdrowienia, a także postanowiłem wybrać się na pielgrzymkę do sanktuarium Matki Bożej Leśniowskiej w tej intencji. Zastanawiałem się, dlaczego tak się dzieje, że nic mi nie pomaga. Czyżby Bóg się na mnie obraził i nie chciał mi pomóc? Szatan właśnie tak mi podpowiadał, ale nie był w stanie zgasić tlącego się we mnie knotka nadziei, który podtrzymywał Jezus, aby nie zgasł. Momentami czułem się lepiej, a każde kilka dni przeżytych w czystości były dla mnie wielkim wyczynem nr 3-2014 • 51 Ruch Czystych Serc Ruch Czystych Serc Jesteśmy świadkami tego, jak ateistyczne media nazywają zło dobrem, a dobro – złem, jak promują grzechy nieczystości, jak zachęcają do korzystania z pornografii, do współżycia i mieszkania razem przed ślubem, do zdrad małżeńskich, rozwodów, do praktykowania homoseksualizmu, antykoncepcji, aborcji itp. Co więcej, wyśmiewają naukę Kościoła katolickiego i drwią z ludzi, którzy walczą o swoją czystość, starając się żyć zgodnie z nauką Chrystusa. Sposób myślenia oraz wartościowania ludzi szerzących demoralizację w mass mediach, którzy kpią sobie między innymi z VI i IX przykazania, jest powrotem do pogańskiego barbarzyństwa z czasów cesarstwa rzymskiego. To, co najbardziej wprawiało w zdumienie ówczesnych pogan, to fakt, że chrześcijanie całkowicie odrzucili ich sposób myślenia oraz postępowania w sferze seksualnej, to znaczy: zabijanie 54 • nr 3-2014 nie narodzonych dzieci, praktykowanie homoseksualizmu, niewierność małżeńską, rozwody, współżycie przed ślubem i inne grzechy nieczystości – a więc to wszystko, co było powszechnie akceptowane i praktykowane przez pogan. Jezus uczy, że każde świadome i dobrowolne działanie seksualne poza sakramentem małżeństwa – a więc na przykład współżycie przed ślubem, zdrada małżeńska, współżycie homoseksualne, petting czy masturbacja – są grzechami śmiertelnymi, gdyż niszczą one miłość, pogłębiają egoizm i uzależniają od doznań seksualnych. Grzechy nieczystości należą do najcięższej kategorii: „Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego” (1 Kor 6,9). W innym miejscu Pismo św. mówi: „Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie: powstrzymywanie się od rozpusty, aby każdy umiał utrzymywać ciało własne w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga poganie. Niech nikt w tej sprawie nie wykracza i nie oszukuje brata swego, albowiem jak wam to przedtem powiedzieliśmy, zapewniając uroczyście: Bóg jest mścicielem tego wszystkiego. Nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do świętości. A więc kto [to] odrzuca, nie człowieka odrzuca, lecz Boga” (1 Tes 4,3-8). Czuwanie „Miłujc Czytelników tałeś •przeczy eś ył aż zw •ro l się ód om p • iłość o wzajemną m ej al d •podaj ie się!” Jasna Góra, 28 czerwca 2014 r., rozpoczęcie o godz. 15.0 w bazylice jasnogórskie0j Zapraszamy wszystkich, Czytelników oraz Członków Ruchu Czy , Kolporterów styc RCS Małżeństw i Ruchu h Serc (RCS), Wiernych Serc! W programie: konferencje, adoracja Najś więszego Sakramentu, Msza św., nocne czuwan ie. ul. Panny Marii 4 PL 60-962 Poznań e-mail: [email protected]