plik pdf

Transkrypt

plik pdf
PO L ECA NE KS IĄŻ K I
Złote Myśli (www.ZloteMysli.pl), to nowatorskie wydawnictwo elektroniczne, zajmujące się wyłącznie elektronicznymi
publikacjami (ebookami), o tematyce związanej z samodoskonaleniem, sukcesem, motywacją, psychologią. Wszystko,
czego potrzebujesz, aby być bliżej sukcesu.
.
Kilka lat temu ludzie zaczęli zauważać prawdziwy potencjał w inwestycjach. Niegdyś to groźnie brzmiące
słowo zarezerwowane było tylko i wyłącznie dla wybranych osób. Gdy o kimś mówiono "inwestor", to natychmiast zarysowywał nam się w głowach obraz człowieka majętnego, który ma za sobą bagaż doświadczeń,
a także sukcesów życiowych.
Dzisiaj każdy z nas może być inwestorem. Istnieją mniej
lub bardziej korzystne inwestycje. Dostrzegło to wiele
osób, a część z nich postanowiło zrobić z tego dobry
biznes, który oparty był o zasadę win-win, gdzie wygrywa nie tylko przedsiębiorstwo, ale także (a może przede
wszystkim) klient. Tak narodziła się idea po-wstania funduszy inwestycyjnych.
Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego niektórzy ludzie z łatwością opanowują języki obce, podczas gdy
inni trudzą się kilka lat, a efekt jest żaden? Czas najwyższy spojrzeć prawdzie w oczy i dowiedzieć się kilku interesujących rzeczy na ten oraz... swój temat.
Doświadczona nauczycielka zdradza sekrety, które sama zaobserwowała wśród swoich słuchaczy!
Tak, dobrze przeczytałeś. Podstawowy problem nauki
jakiegokolwiek języka obcego zawsze istnieje w Tobie.
Nie w nauczycielu, nie w braku środków na naukę,
lecz właśnie w Tobie. Ale jest też i druga strona medalu. A mianowicie każdy człowiek ma predyspozycje ku
temu, aby opanować w stopniu komunikatywnym każdy język.
www.CzteryKopyta.pl
Str. 1
Redakcja
W E T E RY N A R I A
Mam przyjemność przekazać Wam kolejny
numer magazynu. To już siódme wydanie –
jak ten czas leci! Pamiętam jak dziś dzień, w
którym zaczęliśmy prace nad pierwszym numerem. Radość, motywacja i genialna zabawa, a to
wszystko z powodu pomysłu przekazania światu
pasji związanej z końmi. Obok tych wszystkich
pięknych emocji były także strach i niepewność,
czy aby na pewno się uda… Jak się jednak okazuje – wystarczy chcieć i działać. Dzięki wielkiemu, spełniającemu się marzeniu
mogę dziś przekazać Wam kolejny zbiór artykułów, świetnych zdjęć i przydatnych porad. Dziękuję wszystkim czytelnikom za to, że są cały czas z nami.
Dziękuję także wszystkim osobom, które przyczyniły się do powstawania tego
oraz poprzednich numerów Czterech Kopyt. Mam nadzieję, że i w tym numerze każdy znajdzie coś dla siebie, czego serdecznie wszystkim życzę.
Agata Obidowicz
SPIS TREŚCI
WS PÓ Ł P RACA
Weterynaria: Nowoczesne metody...
Stajnia: Zachowanie czystości w boksie
Sport: Woltyżerka
Refleksje: Brudny koń to szczęśliwy...
Polska kawaleria: Z życia kawalerzysty
Sprzęt jeździecki: Sprzęt do pracy cz.1
Recenzje: Flicka
Naturalna...: Wariacje cz.1
Ukochany koń: Nesca
Jeździectwo: Ustępowanie od łydki
Arabski Świat: Wyścigi cz.1
Przystań Ocalenie
Rasy koni: Koń berberyjski
Artysta: Jason Rosethe
:)
CzteryKopyta.pl to darmowy e-zin poświęcony koniom. Jeżeli także interesujesz się końmi i chcesz pomóc w tworzeniu magazynu napisz do nas na adres:
[email protected]
Copyring © www.czterykopyta.pl wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał ten jest
ograniczony prawami autorskimi i nie może być kopiowany, publikowany i rozprowadzany w żadnej formie.
Str. 2
R E K LA MA
Osoby zainteresowane reklamą na łamach magazynu, lub na stronie internetowej proszę o kontakt pod adresem:
[email protected]
R E DA KCJA
Red. Naczelna: Agata Obidowicz
Redaktorzy: Monika Piech, Piotr Dobrowolski, Karolina Motyl, Agnieszka Litwa, Paulina Niemczak, Anna Kuzio,
Ashley i Kaja Walkowskie
Korekta: Anna Popis-Witkowska
Okładka: Robert Roróg
Skład tekstu: Agata Obidowicz
www.CzteryKopyta.pl
Nowoczesne metody
rehabilitacji, leczenia
i pielęgnacji koni
Cz. 1
W tym artykule przedstawię Wam na
razie mało znane i rzadko stosowane
w Polsce sposoby rehabilitacji, leczenia i pielęgnacji koni. Do tych celów
służą np. solaria, baseny, akupunktura i medycyna chińska oraz karuzele.
W naszym kraju coraz powszechniejsze stają się karuzele, jednak wszystkie inne wyżej wymienione udogodnienia są jeszcze mało rozpowszechnione i można je spotkać jedynie w
ekskluzywnych stajniach i stadninach
koni.
Solarium to urządzenie składające
ze specjalnych lamp (promienniki
schładzane powietrzem), umieszczonych najczęściej w aluminiowej czaszy. W solarium niezwykle ważna jest
także odpowiednia wentylacja lamp
poprzez odpowiednią cyrkulację powietrza. Tego typu konstrukcja zapobiega przegrzewaniu się urządzenia
oraz chroni skórę konia przed zbytnim
nagrzaniem. Posiada system regulacji
wysokości oraz kątów naświetlania,
dzięki czemu z łatwością może być
www.CzteryKopyta.pl
stosowane zarówno w przypadku kucyków, jak i koni ras dużych. Solarium powinno być zamontowane w
miejscu, w którym koń nie będzie
mógł się zanadto ruszać, gdyż tylko
wtedy wykorzystane zostaną wszystkie jego możliwości. Najlepiej do tego
celu postawić specjalny boks. Na rynku obecne jest kilka rodzajów lamp o
działaniu lasera leczniczego. Są to
głównie lampy emitujące podczerwień oraz światło widzialne (światło
słoneczne bez promieniowania UV).
Posiadają one regulację natężenia
światła, pulsacji, widma emitowanego
światła oraz szereg programów leczniczych do wyboru, w zależności od
rodzaju choroby konia. Urządzenie to
Str. 3
W E T E RY N A R I A
przynosi niezwykle dużo korzyści.
Stosowane jest w fototerapii, rehabilitacji i fizykoterapii, gdyż świetnie
wspomaga regenerację mięśni grzbietu i kręgosłupa oraz stawów. U koni
wskazujących zbytnie napięcie mięśni
powoduje ich rozluźnienie poprzez
nagrzewanie. Dodatkowo poprawia
samopoczucie konia, a po kąpieli lub
treningu przyspiesza proces odparowywania wody lub potu z sierści (koń
szybko schnie). Dla stadnin istnieje
możliwość dofinansowania zakupu
urządzenia solarium dla koni ze środków unijnych. Solarium służy zatem
głównie
do
światłolecznictwa
(fototerapia) i ma swoje znaczenie
zarówno w profilaktyce, jak i podczas
leczenia. Działanie podwyższonej
temperatury na ciało konia powoduje
rozszerzenie naczyń, a co za tym
idzie – wzrost przepływu krwi, rozluźnienie mięśni, poprawę elastyczności
tkanek oraz uśmierzenie bólu. Lampy
wydzielające światło ciepłe można
stosować zarówno przed treningiem
lub zawodami w celu rozgrzania i
uelastycznienia mięśni, jak i podczas
leczenia uszkodzonych tkanek i napięć mięśniowych wywołanych przez
urazy lub przetrenowanie.
Promieniowanie czerwone i podczerwone (IR) odczuwalnie jest jako ciepło, zatem stosowanie lamp o takich
właściwościach nazywamy ciepłolecznictwem. Lampy tego rodzaju stosowane są głównie do terapii miejsco-
Str. 4
W E T E RY N A R I A
wej (punktowej), a ich działanie polega na hamowaniu reakcji zapalnych
poprzez pobudzanie receptorów cieplnych znajdujących się w skórze zwierzęcia. Jako dodatkową ciekawostkę
podam, że na rynku zaczęły pojawiać
się derki i ochraniacze emitujące promieniowanie podczerwone.
Promieniowanie ultrafioletowe (UV)
jest emitowane przez lampy kwarcowe. Ich głównym zadaniem jest poprawienie stanu skóry, pobudzenie
organizmu oraz stymulowanie wytwarzania witaminy D. Dodatkowo ultrafiolet posiada działanie bakteriobójcze.
Światło słoneczne zawiera w sobie
światło widzialne (dostrzegalne dla
oka ludzkiego) oraz niewidzialne, czyli
nadfiolet i podczerwień. Posiada właściwości wszystkich wymienionych
wyżej rodzajów świateł oraz dodatkowo wspomaga i reguluje proces przemiany materii oraz poprawia odporność organizmu. Lampy emitujące tego rodzaju światło stosowane są
głównie w przypadku koni, które nie
mają możliwości przebywania na padokach w promieniach naturalnego
światła słonecznego.
Zamiast lamp można stosować także
lasery (laseroterapia). U koni stosowane są dwa rodzaje laserów: niskoenergetyczne (używane w fizjoterapii)
oraz wysokoenergetyczne (używane
www.CzteryKopyta.pl
w chirurgii). Na rynku dostępne są lasery jednodiodowe (działające punktowo) lub wielodiodowe (działające
na większą powierzchnię ciała). Lasery wielodiodowe mają dodatkowo
działanie pulsacyjne. Działanie laserów
niskoenergetycznych
(biostymulacyjnych) wywołuje drganie atomów w naświetlanych komórkach i tkankach organizmu oraz wykazuje niektóre właściwości ciepłolecznictwa (długość emitowanych fal
odczuwana jest jako ciepło). Laseroterapia ma działanie uśmierzające
ból, wspomagające regenerację tkanek i mikrokrążenie, zmniejsza obrzęki i opuchlizny, stymuluje także punkty akupunktury. Dodatkowo stosowana jest w przypadku trudno gojących
się ran, ran pooperacyjnych, uszkodzeń więzadeł, mięśni oraz nerwów
obwodowych.
Komory kriogeniczne są przeciwieństwem solariów. Używa się ich
do terapii przy użyciu zimna
(krioterapia). Medycyna tego typu
stosowana jest przy urazach kończyn
i grzbietu, ochwacie, nadwerężeniach
i stanach zapalnych mięśni, ścięgien,
stawów, więzadeł i trzeszczek, zwyrodnieniach stawów, nerwobólach,
obrzękach oraz stłuczeniach. Niska
temperatura pomaga w usunięciu
ostrych stanów zapalnych, uśmierza
ból, a także przywraca ruchomość
stawom. Zimno przy dłuższym działaniu powoduje skurcz i zwężenie płyt-
www.CzteryKopyta.pl
ko leżących (powierzchownych) naczyń krwionośnych, a zarazem rozszerzenie naczyń leżących głębiej
oraz uśmierzenie bólu. Powszechnie
stosowaną po metodą krioterapii jest
spryskiwanie kończyn zimną wodą lub
stosowanie wcierek i glinek chłodzących. Działania tego typu zmniejszają
skutki mikrourazów i mikrokrwotoków
występujących po intensywnym wysiłku (uszkodzona tkanka generuje
nadmiar ciepła, który redukowany
jest dzięki chłodzeniu).
Elektroterapia wykorzystuje lecznicze działanie prądu (galwanicznego i
przerywanego). Tego typu terapia
wykorzystywana jest do uśmierzenia
bólu, przyspieszenia regeneracji tkanek, poprawy krążenia, przywrócenia
prawidłowych funkcji osłabionych
mięśni, leczenia ran, obrzęków i pourazowych stanów zapalnych. Elektroterapia powoduje także przyspieszenie zrostu kości oraz poprawia
ukrwienie i odżywienie komórek organizmu. Dodatkowo ma działanie przeciwzapalne oraz rozmiękczające blizny. Prąd elektryczny można wykorzystywać także do elektrogimnastyki,
czyli stymulacji mięśni i nerwów.
Basen dla koni jest stosowany zarówno w rehabilitacji (hydroterapia),
jak i treningu koni sportowych oraz
młodych, które dopiero zaczynają
pracę pod siodłem. Budowa basenu
dla koni jest dość skomplikowana.
Str. 5
W E T E RY N A R I A
W E T E RY N A R I A
opuchliznę, pomaga w leczeniu chorób stawów oraz wspomaga regenerację uszkodzonych tkanek. Dodatkowo SPA stosowane jest w profilaktyce
chorób stawów i ścięgien.
Wejście (rampa) musi być bezpieczne, stopniowo opadające w dół (od
płytkiego poziomu wody do coraz
głębszego), najlepiej, jeśli będzie wyłożone gumą lub innym antypoślizgowym tworzywem. Najczęściej spotykane baseny dla koni mają kształt koła. Osoba trzymająca konia na sznurku stoi w jego centrum na podwyższeniu, a koń pływa w kółko. Inne
spotykane baseny mają podłużny
kształt. Z jednej strony znajduje się
wejście, a na drugim końcu wyjście.
Do prowadzenia konia w tego typu
basenach potrzebne są dwie osoby,
gdyż koń musi być prowadzony na
dwóch uwiązach, aby można było
uniknąć jego zawrócenia. W hydroterapii stosowane są także zbiorniki ze
słoną wodą, w których zwierzę nie
pływa, natomiast leczone jest głównie poprzez ciśnienie, reakcje termiczne
oraz
masaż
podwodny
(jacuzzi lub SPA dla koni). Metody te
można łączyć z krioterapią. Hydroterapia wspomaga leczenie mikrourazów i stanów zapalnych, poprawia
krążenie krwi, zmniejsza obrzęki i
Str. 6
Karuzela dla koni jest coraz powszechniej stosowana do utrzymania
i poprawy sprawności fizycznej koni.
To coraz bardziej popularne urządzenie znajduje zastosowanie w wielu
ośrodkach jeździeckich i hodowlanych
jako nieodzowne urządzenie treningowe. Najczęściej stosowana jest w
stajniach wyścigowych, w przypadku
koni znajdujących się w stałym treningu. Karuzela może być wyposażona dodatkowo w elektroniczny sterownik umożliwiający zastosowanie
różnych programów treningowych. W
praktyce zapewnia to możliwość przeprowadzenia pełnego treningu koni
poprzez wykorzystanie odpowiednich
zestawów, np.: podstawowego, rozluźniającego, relaksującego, intensywnego i bardzo intensywnego. Karuzela może być także stosowana w
rehabilitacji i rekonwalescencji koni
po operacjach lub urazach w celu po-
www.CzteryKopyta.pl
prawienia i przywrócenia sprawności i
kondycji fizycznej.
Masaż jest jedną z najstarszych metod fizjoterapii, a mimo to nie jest
jeszcze zbytnio popularny w profilaktyce oraz terapii urazów u koni. Jako
pierwsi stosowali go Chińczycy (2000
p.n.e.) oraz Rzymianie. Pierwsze zasady stosowania masażu u wierzchowców określili Mongołowie, którzy
w czasach podbojów przemierzali
wierzchem długie odległości, przez co
musieli szczególnie troszczyć się o
kondycje swoich koni. W Polsce metoda ta znana jest od XV wieku
(przywieźli ją Tatarzy) i początkowo
określana była jako „głaskanie konia”.
W okresie wojen, gdy konie brały
udział w bitwach, masaż był stosowany po zabiegach chirurgicznych oraz
w celu redukcji opuchlizn i obrzęków.
Obecnie masaż jest powszechnie stosowaną metodą w przypadku ludzi
(głównie sportowców), w przypadku
zwierząt niestety jest mało popularny.
Na chwilę obecną znanych jest kilka
rodzajów masaży stosowanych u ko-
www.CzteryKopyta.pl
ni. Są to między innymi: głaskanie,
oklepywanie, rozcieranie, ugniatanie
oraz masaż wibrujący. Można go wykonywać za pomocą palców, dłoni
oraz łokci. Osoba wykonująca masaż
musi wykazywać bardzo dobrą znajomość anatomii koni, kinezjologii oraz
fizjologii, w przeciwnym wypadku –
zamiast pomóc, może zaszkodzić
zwierzęciu. Tego typu terapia stosowana jest do poprawy krążenia krwi i
chłonki, usuwania sztywności i bólów
mięśniowych, pobudzenia układu nerwowego oraz redukcji obrzęków i
opuchlizn. Zabieg ten powinien odbywać się w cichym pomieszczeniu, pozwalającym koniowi na odprężenie
się i rozluźnienie. Należy pamiętać
także, że masażu nie wolno stosować, gdy ciepłota ciała przekracza
39oC, występują u konia ostre schorzenia układu nerwowego, silne urazy
i krwiaki, zapalenie żył, nowotwory,
ropne stany zapalne i schorzenia
grzybicze.
Agata Obidowicz
W kolejnym numerze ukaże się druga
część artykułu, w której będzie można przeczytać między innymi o akupunkturze i ziołolecznictwie stosowanym u koni.
Str. 7
STA J N IA
STA J N IA
Zachowanie
czystości w
boksie
Twojego konia jest
bardzo ważne ze
względów zdrowotnych.
Brudna słoma z dużą ilością kału i
końskiego moczu sprzyja problemom
z kopytami, sierścią, często z układem oddechowym. Z mokrej ściółki
wydobywa się silny zapach amoniaku,
a brudna słoma umożliwia rozwój zarodników grzybów.
Zbyt mała ilość słomy (lub trocin) w
boksie może skutkować poślizgnięciem się konia na podłożu lub stworzyć mu problemy podczas wstawania. Przed poślizgiem doskonale zabezpiecza mata gumowa stosowana
pod ściółkę. Warto mieć przynajmniej
jeden boks z taką matą – przydaje się
on, gdy w stajni mamy konia po kolce, który przez dobę nie powinien
podjadać słomy.
Trociny doskonale sprawdzają się w
przypadku koni alergicznych i tych z
Str. 8
nadwagą. Oczywiście wymogiem koniecznym jest dobra jakość trocin,
czyli ich odpylenie. Na naszym rynku
już pojawili się producenci trocin z
konkretnym przeznaczeniem do stosowania przy koniach. Niestety, ten
typ ściółki jest droższy od tradycyjnego.
Spotkałam się z dwoma sposobami
ścielenia w boksach. Pierwszy z nich
to codzienne usuwanie brudnej
ściółki i dorzucanie czystej słomy.
Drugim jest codzienne dorzucanie czystej słomy,
ale czyszczenie
boksów następuje raz w tygodniu. Druga opcja
jest do zaakceptowanie w przypad-
www.CzteryKopyta.pl
ku, gdy konie od rana do zmroku
przebywają na wybiegach.
Pamiętaj, aby czyścić boksy pod nieobecność koni, to bardzo ułatwia pracę i zabezpiecza przed ewentualnym
skaleczeniem zwierzęcia widłami czy
taczką. Taczkę postaw w drzwiach
boksu w kierunku do wyjścia, z pełną
bardzo trudno wykręcić. Wideł używaj
roztropnie, pamiętaj, że są ostre i łatwo się nimi skaleczyć.
Dobrze jest co jakiś czas solidnie wyszorować i zdezynfekować ściany
boksu i jego podłogę. Zabezpiecza to
przed mnożeniem się bakterii i grzybów.
Tylko na marginesie przypomnę o codziennym sprawdzaniu stanu poidła i
czyszczeniu żłobu.
Słomę należy roztrząsnąć po całym
boksie, a w stanowiskach ścieli się
nieco więcej z przodu konia, gdyż nie
tylko będzie mógł ją zjeść, ale i tak
przesunie ją do tyłu po kilku godzi-
www.CzteryKopyta.pl
nach. Godną polecenia metodą ścielenia w boksie jest takie ułożenie słomy, aby przy ścianach było jej więcej.
Zapobiega to zbyt bliskiemu kładzeniu się konia przy ścianie, a w przypadku jego tarzania zabezpiecza
przed zablokowaniem. Ilość zadawanej słomy jest różna u różnych koni,
niektóre ją wyjadają, a inne nie. W
każdym przypadku cała powierzchnia
boksu powinna być wyłożona suchą i
czystą słomą. Często przyjmuje się
jedną małą kostkę słomy na konia –
dla niektórych to za mało.
Agnieszka Maron
www.blogkonie.pl
Str. 9
S PO RT
S PO RT
WOLTYŻERKA
Woltyżerka to dla jednych gimnastyka
artystyczna, ciesząca oko widza, dla
innych zaś to idealny i można powiedzieć: niezbędny trening uzupełniający, zarówno dla jeźdźców rozpoczynających przygodę z hippiką, jak i dla
tych zaawansowanych. Mistrzowie
skoków, ujeżdżenia i WKKW ćwiczą
woltyżerkę, poprawiając tym samym
swój dosiad i równowagę na koniu.
Początki woltyżerki można odnaleźć w
starożytnym Rzymie. Podczas igrzysk
olimpijskich rozgrywanych w tym kraju zawodnicy wykonywali ćwiczenia
akrobatyczne na galopującym koniu.
Podążając za historią woltyżerki, trafiamy również na Kretę, na arenę byków, gdzie ludzie pokazywali swe
Str. 10
umiejętności w popisach tanecznych
na tych nieposkromionych zwierzętach. Ostatecznie jednak dowiedziono, że ludzie wykonywali akrobatyczne ruchy na końskim grzbiecie od ponad 2000 lat. Nazwa „woltyżerka” pochodzi od francuskiego słowa „la voltige”, które utrwalone zostało w czasach renesansu. Woltyżerka była wtedy jednym z elementów musztry jeździeckiej. W 1920 roku w Antwerpii
dyscyplina ta została włączona po raz
pierwszy i, jak do tej pory, ostatni do
igrzysk olimpijskich. Później konkurencja ta odgrywała rolę dyscypliny
pokazowej, m.in. w Los Angeles w
1984 i w Atlancie w 1996 r. Woltyżerka, którą oglądamy obecnie, została
ukształtowana w powojennych Niem-
www.CzteryKopyta.pl
czech. Był to sposób na przygotowanie młodych jeźdźców do sportów
konnych. Pierwsze zawody w gimnastyce na koniu zostały rozegrane w
Niemczech w 1963 r. Przygoda z woltyżerką w Polsce rozpoczęła się już w
latach 80. Andrzej Sałacki, wszystkim
znany jako znakomity zawodnik i trener dyscypliny ujeżdżenia, namówił
Hannę Kaczyńską – trenerkę akrobatyki sportowej stadniny koni w Jaroszówce, do spróbowania sił w nowej
dyscyplinie. Pierwsze zawodniczki
woltyżerki polskiej swój sukces zawdzięczają wieloletniemu doświadczeniu pochodzącemu z treningu
akrobatyki. Po roku pracy, wyjeżdżając na Mistrzostwa Świata w Szwajcarii, zajęły wysokie, 6 miejsce. Następne lata to dalsze sukcesy z coraz lepszymi wynikami końcowymi. Zawodniczki kilkakrotnie zdobyły brązowe
medale MŚ i ME. Najważniejsze to:
1987 ME Paryż – 4 miejsce, 1988
Ebeichsdorf – 3 miejsce, 1992 Hailbronn – 3 miejsce, 1993 ME oraz
Olimpiada Sportów Nieolimpijskich w
Hadze – 3 miejsce, 1998 MŚ Rzym –
5 miejsce. To właśnie sukcesy drużyny z Jaroszówki przyczyniły się do powstania kolejnych sekcji woltyżerki: w
Iwnie (prowadząca: Elżbieta Dolińska), w Ochabach (prowadzący: Marcjan Gepferd), w Łącku (prowadzący:
Jerzy Cywiński i Joanna Borysiuk)
oraz w Aromerze (prowadząca: Jolanta Krupa). Obecnie największe sukcesy w opisywanej dyscyplinie odnosi
www.CzteryKopyta.pl
sekcja woltyżerki w KJ Aromer, prowadzona przez Jana Ratajczaka. W
Samur (Francja) zawodnicy zdobyli
medal Mistrzostw Świata. Dzisiaj woltyżerka jest uznawana za międzynarodową dyscyplinę sportową, która
od 1982 zarządzana jest przez FEI.
Człowiek, który zafascynował się woltyżerką i chce ją uprawiać, powinien
mieć wrodzone poczucie równowagi,
a także zdolności sportowe, grację i
elegancję. W sporcie tym dużym plusem dla zawodnika jest pewność siebie i odwaga. Niezbędne one są do
wykonania ćwiczeń. Koń do tej dyscypliny to wierzchowiec silny, spokojny,
Str. 11
S PO RT
a przede
wszystkim
potrafiący
utrzymać
ten sam
rytmiczny
i zrównoważony
g a l o p
przez całe
ćwiczenie.
Za minus
w woltyżerce można uznać fakt, że zawodnik
potrzebuje ciągłej pomocy, druga
osoba musi lonżować konia. Jeżeli nie
startuje się w indywidualnej konkurencji, potrzebny jest do pracy partner, czasami także aż ośmioosobowa
drużyna. Z tego właśnie powodu, jeżeli chcecie uprawiać woltyżerkę, najlepiej zapisać się do klubu. Międzynarodowe zawody w woltyżerce podzielone są na klasy indywidualne, pary i
drużyny. Dla zawodników drużynowych, w przeciwieństwie do indywidualnych, istnieje górna granica wieku – 18 lat. Drużyna składa się zazwyczaj z 8 woltyżerów, jednego konia, jednego lonżującego i jednego
rezerwowego woltyżera. W zawodach
drużynowych i indywidualnych zawodnicy muszą wykonać program
obowiązkowy i dowolny.
Program obowiązkowy składa się z
siedmiu elementów: wskok, siad podstawowy, flaga, młynek, nożyce, sta-
Str. 12
S PO RT
nie, flanka. Kolejne ćwiczenia muszą
być wykonane w przeciągu ośmiu minut, zaś oceniane są przez zespół
trzech lub pięciu sędziów, w skali
punktów od 1 do 10. (podobnie jak w
akrobatyce sportowej). Drugi z programów, czyli program dowolny, trwa
tylko 5 minut. Składa się z dowolnie
wybranych przez zawodników ćwiczeń z podkładem muzycznym, wykonywanych jednocześnie przez dwójki
lub trójki jeźdźców. Chód konia podczas ćwiczeń uzależniony jest od
stopnia zaawansowania zespołu. Ocenie sędziów podlega zarówno skala
trudności poszczególnych elementów,
jak i kompozycja, choreografia i wykonanie całości programu. Podczas
wykonywania ćwiczeń koń biegnie po
kole o średnicy nie mniejszej niż 13
m. W woltyżerce są dwie klasy zawodów międzynarodowych – CVI jednogwiazdkowa i CVI dwugwiazdkowa.
Mistrzostwa Świata rozgrywane są co
dwa lata. W tej dyscyplinie możemy
się również spotkać z zawodami międzykontynentalnymi z klasami dla
drużyn męskich, żeńskich i mieszanych. Każde zawody w woltyżerce
dzielimy na poszczególne kategorie.
Zazwyczaj pierwsze starty rozpoczynamy od kategorii najłatwiejszej, czyli
kategorii D. Tutaj od zawodników wymaga się wykonania uproszczonych
ćwiczeń obowiązkowych oraz programu dowolnego (kur), niezawierającego trójek, w stępie. Następna z kategorii to kategoria C, gdzie zawodnicy
www.CzteryKopyta.pl
pokazują nam uproszczony program
obowiązkowy, ale już w galopie, oraz
program dowolny zawierający maksymalnie 4 trójki w stępie. Kategoria B
wymaga od zawodników wykonania
programu obowiązkowego oraz dowolnego w galopie. I ostatnia z kategorii, kategoria A, gdzie zawodnicy
wykonują program obowiązkowy w
galopie, a najlepsi z nich dopuszczeni
są do startów w zawodach międzynarodowych jako kadra narodowa.
ka. Koń ma założony na grzbiet tzw.
pas woltyżerski. Jest to skórzany pas
o dwóch sztywnych uchwytach na górze i dwóch miękkich po bokach, które umożliwiają woltyżerom wykonywanie ewolucji na wierzchowcu. Należy zauważyć, że uchwyty na pasie
mogą być różnych rozmiarów i kształtów. Pod pasem znajduje się gąbka,
chroniąca grzbiet konia przed urazami, a do samego grzbietu przylega
derka.
W przeciwieństwie do innych dyscyplin jeździeckich, w woltyżerce zawodnik nie posiada tradycyjnego
stroju jeździeckiego. Strój w tej dyscyplinie to zazwyczaj elastyczny kostium niekrępujący ruchów zawodni-
Jeżeli więc macie doskonałe poczucie
równowagi, czujecie się pewni siebie i
nie boicie się wyzwań, nie czekajcie i
zapiszcie się do sekcji woltyżerki!
www.CzteryKopyta.pl
Karolina Motyl
Str. 13
REFL EKSJE
REFL EKSJE
Brudny koń to szczęśliwy koń…
czyli dlaczego koń się tarza
Kiedy pogoda jest brzydka, a na dworze mokro, jadąc do stajni, nastawiam się na wielkie czyszczenie i
zdrapywanie kilkucentymetrowej panierki błotnej ze swojego konia. Grzywa i ogon zazwyczaj bardziej przypominają dready, a grudki zaschniętego
błota mogę znaleźć nawet w jego
uszach. Chwalę wtedy twórców
zgrzebła meksykańskiego, bo tylko za
jego pomocą da się w miarę szybko i
dokładnie usunąć z sierści zaschnięty
brud. Zimą, jesienią i wczesną wiosną, kiedy futro jest jeszcze długie i
gęste, proces czyszczenia jest dodatkowo utrudniony. Zaschnięte grudki
błota z ogona i grzywy najpierw dokładnie rozgniatam i rozkruszam rękami, a dopiero potem rozczesuję gę-
Str. 14
stą szczotką, żeby w miarę możliwości nie powyrywać zbyt dużej ilości
włosów. Podczas generalnego czyszczenia zastanawiam się, po co i dlaczego właściwie on się tarza i tak
strasznie brudzi…
Ja osobiście znam kilka teorii tłumaczących to konkretne zachowanie u
koni. Najpowszechniej znana mówi o
tym, że koń tarza się wtedy, kiedy coś
go boli. Najczęściej zdarza się to podczas kolki, skrętu jelit czy innych dolegliwości układu pokarmowego. Czasem zdarzają się sytuacje, w których
podczas lekkiego skręcenia jelit podczas tarzania następuje rozkręcenie
splątanego odcinka. Tarzanie także
chwilowo uśmierza ból jamy brzusz-
www.CzteryKopyta.pl
nej. Jest to, owszem, teoria prawdziwa, ale gdyby była jedyną, znaczyłoby to, że mojego konia minimum raz
dziennie boli brzuch i że coś mu dolega... A tak na pewno nie jest.
Dzikie konie tarzają się w mokrej ziemi na wiosnę i w lecie, żeby zaschnięte na powierzchni ich ciała błoto wytworzyło skorupę chroniącą
przed uciążliwymi muchami, kleszczami i innymi insektami. Warstwa brudu
jest tak gruba, że jeśli zgrzebło ma z
nią problem, to owad tym bardziej
sobie z nią nie poradzi. Tej metody
ochrony przed insektami nie jest w
stanie zastąpić żaden spray przeciw
muchom ani czosnek dodawany do
paszy. Jednak i to nie jest jedynym
wytłumaczeniem tarzania się, bo w
zimie i jesienią much przecież nie ma,
a mój koń jest wytaplany w błocie od
kopyt aż po same czubki uszu.
Kolejna teoria tłumacząca to zachowanie mówi o tym, że najczęściej tarzają się konie, których sierść
pryskana jest różnymi odżywkami. W przypadku takiej sytuacji poirytowane zapachem
i innym ułożeniem włosów
sierści konie postanawiają
naprawić ten stan rzeczy.
Wówczas tarzają się w błocie,
żeby zetrzeć z siebie uciążliwy zapach sprayu nabłyszczającego i rozczochrać starannie ułożone włosy. Wytłu-
www.CzteryKopyta.pl
maczenie to jest niewątpliwie prawdziwe i przekonujące – poza jednym
faktem: skoro nie pryskam niczym
sierści konia, to po co on się tarza?
Najpierw starannie wyszukuje miejsce
i chyba nigdy nie będzie mi dane poznać, czym się kieruje przy jego wyborze. Węszy, rozgrzebuje przednimi i
udeptuje tylnymi kopytami, żeby w
końcu położyć się w największym
błocie (lub kurzu, jeśli jest lato). Starannie obtacza się błotną panierką z
obydwu stron. Głowę także musi dokładnie ubrudzić, a ogonem podgarnia błoto pod brzuch, żeby i tam być
całkowicie oklejonym. Potem dumnie
wstaje i otrzepuje się… Jedynym logicznym wytłumaczeniem tego zachowania jest to, że ten konik tarza się,
bo po prostu to lubi…
Tekst i zdjęcia:
Agata Obidowicz
Str. 15
PO LS KA KAWA L E R IA
PO LS KA KAWA L E R IA
Z życia
kawalerzysty…
Cz. 2
Skoro zatem jesteśmy przy tematyce
ubioru – wiadomo, że podstawowym
jego rodzajem był mundur, a w zasadzie mundury, jako że było ich kilka.
Był bowiem ubiór służbowy wielki i
mały, ubiór wieczorowy, ubiór codzienny i ubiór polowy. Opisywanie
każdego z nich zajęłoby tutaj zbyt
wiele czasu i miejsca, nadmienię jedynie, iż ubioru wielkiego używało się
z okazji uroczystości i świąt państwowych, ubioru służbowego do wystąpień służbowych (służba inspekcyjna,
wizyty służbowe) oraz na paradach,
ubioru wieczorowego do eleganckich
wyjść (ubiór wieczorowy był odpowiednikiem cywilnego smokingu lub
fraka), ubioru codziennego do wystąpień
prywatnych
poza
służbą
(spacery, podróże, kina, kawiarnie), a
ubioru polowego, który był małym
ubiorem służbowym uzupełnionym o
elementy uzbrojenia i oporządzenia,
używano w warunkach poligonowych
i wojennych.
Każdy z tych ubiorów składał się z takich elementów, jak czapka, kurtka,
spodnie, płaszcz – i noszenie każdego
z tych elementów było regulowane
Str. 16
przepisami. Oczywiście całe umundurowanie należało utrzymywać w nienagannym stanie i czystości, nie do
pomyślenia były brudne buty czy poplamiony mundur. Płaszcz na przykład należało nosić zawsze zapięty na
wszystkie guziki, a noszenie rak w
kieszeniach było oznaką złego wychowania. Zakazane było podnoszenie
kołnierza. Zarówno kieszenie płaszcza, jak i kurtki nie powinny były być
wypchane zawartością, nie było dobrze widziane, aby wystawały z nich
czy też pobrzękiwały w środku jakiekolwiek przedmioty. Spodnie winny
być odpowiednio skrojone, szerokie,
lecz nie nadmiernie czy karykaturalnie
bufiaste, w barwie nieodbiegającej
znacznie od kurtki. Wpuszczano je
zawsze do wysokich butów ze skóry
chromowej, koloru czarnego, sięgających dwa palce poniżej kolana. Do
butów przypinano ostrogi z białego
metalu, oczywiście wolne od rdzy i
błyszczące. Szczegółowo regulowano
również sposób noszenia odznak i orderów, kolejność ich i miejsce ich
przypinania. Przepisy wspominały
również o bieliźnie. Winna być oczywiście zawsze świeża i wyprasowana,
www.CzteryKopyta.pl
rękawy sięgające 10 cm poniżej stawu łokciowego, dalszą część wraz
mankietem przypinano na guziczki.
Mankiet winien wystawać 0,5 cm poza brzeg rękawa kurtki. Nie zapomniano również o kalesonach i skarpetkach, wskazując materiał, z jakiego winny zostać wykonane, i kolor,
czy też chustkach do nosa, tu jednakże pozostawiano oficerom dużą swobodę, z zastrzeżeniem, że winny być
w dobrym gatunku i nie mogą być
nazbyt jaskrawe. Rękawiczki zaś były
w trzech rodzajach: brązowe skórzane, białe lub kremowe irchowe i białe
błyszczące do ubioru wieczorowego.
Oficer wracając do domu na odpoczynek w czasie pracy, wciąż pozostawał
w kręgu przepisów. I tak wolno było
mu zdjąć kurtkę, jednakże nie było
dopuszczalnym pozostawanie w koszuli. Winien był wtedy założyć strój
domowy (pyjame), w którym jednakże nie wypadało pokazywać się komukolwiek poza domownikami. Po
zdjęciu obuwia zalecano noszenie
pantofli z brązowej cienkiej skórki, z
lekką skórzaną podeszwą. Kiedy zaś
oficer udawał się na spoczynek nocny, zakładał koszulę nocną do połowy
łydki bądź pyjamę do spania, składającą się z obszernej koszuli, zapinanej
na guziki z przodu, i szerokich spodni.
Nie myślcie, drodzy czytelnicy, że na
tym koniec. Wszelkiego rodzaju drobiazgi były również szczegółowo
www.CzteryKopyta.pl
omówione przez stosowne regulacje.
I tak zegarek powinien być dobrze
naregulowany, dobrej marki, srebrny
lub stalowy, na łańcuszku. Koperty
bez ozdób. Należało go nosić w kieszonce na górnym pasku spodni z
łańcuszkiem przypiętym do specjalnie
zrobionej pętelki. Można było również
nosić zegarek na ręce, na zwykłym
pasku skórzanym. Jeżeli oficer chciał
nosić biżuterię, to jedynie obrączkę
lub sygnet. Papierosy zaś nosił w papierośnicy skórzanej bądź srebrnej.
Nadto oficer posiadał przy sobie portfel z niewielką sumą pieniędzy, legitymacją osobistą, biletami wizytowymi,
a także mały notatnik z czarnym
ołówkiem.
Str. 17
PO LS KA KAWA L E R IA
PO LS KA KAWA L E R IA
Wzorowo oczywiście musiała się zawsze prezentować broń. Szabla zawsze
błyszcząca. Rękojeść, głownia i pochwa szabli musiały lśnić. Temblak
(srebrny) musiał być świeży, niewyrudziały i niewystrzępiony. Temblak i rękojeść szabli należało przechowywać
zawinięte w bibułkę.
Oficer powinien posiadać dwa pistolety (rewolwery): jeden do użytku osobistego, małokalibrowy (kal. 6.35), z
którym nigdy się nie rozstawał, a drugi 7.65 lub 9 mm, do użytku służbowego, jeden i drugi zawsze starannie
oczyszczony i naoliwiony.
Z pozostałych rzeczy oficer winien
posiadać torbę raportową z odpowiednim wyposażeniem oraz necessaire w formie małej walizki lub
nieprzemakalnego woreczka (teczki).
Nie przytoczę jego zawartości, ale
wedle regulaminu składała się z 23
elementów. Tyleż samo rzeczy mieścić się miało się walizie oficerskiej
zabieranej w pole i na ćwiczenia.
Ogółem oficer powinien był posiadać:
2 czapki i furażerkę, 1 płaszcz sukienny (jeżeli możliwe – 2), 1 pelerynę, 2
kurtki sukienne i 1 letnią, 1 lub 2 pary
spodni do butów, l parę spodni długich koloru ochronnego, 1 parę
spodni ciemnych z lampasami, 2 pary
butów, 1 parę trzewików brązowych,
1 parę trzewików lakierowanych, 2
pary ostróg z rzemykami, 5 koszul, 6
Str. 18
par kalesonów, 8 par skarpetek do
butów, 3 pary skarpetek do trzewików, 2 pary skarpetek do trzewików
lakierowanych, 12 kołnierzyków miękkich, 3 sztywne, 12 chustek do nosa,
1 pyjamę jako ubiór domowy, 4 prześcieradła, poduszkę, 2 poszewki, koc,
1 parę pantofli, 3 koszule nocne (2
pyjamy do spania), 1 zegarek, zapas
spinek, 2 pary szelek i 2 pary podwiązek, 1 scyzoryk, 1 portfel i portmonetkę, 2 pary rękawiczek brązowych,
1 parę kremowych irchowych, 1 parę
białych błyszczących, pas główny z
żabką i salonowy z rapciami, nauszniki (1 parę), 1 pistolet (rewolwer) automatyczny kal. 6.35 i pistolet
(rewolwer) kal. 7.65 lub 9 mm, 1 szablę z temblakiem, 1 lornetkę pryzmatyczną, 1 torbę oficerską, termos, necessaire, 1 walizę, 1 deseczkę do
ściągania butów, 1 parę haków do
butów.
Przepisy wspominały także o ubraniu
cywilnym. Oficer miał bowiem obowiązek zachowania się godnego swojego stanu i zawodu. Nie wolno było
mu zatem dobrać stroju, który depre-
www.CzteryKopyta.pl
cjonowałby te wartości. Należało raczej szyć ubrania u krawców, niż kupować gotowe. Ubranie cywilne nie
zwalniało oficera od obowiązku pozdrowienia przełożonego – bez względu na to, czy był on w mundurze, czy
nie. Należało mieć przy sobie legitymację osobistą i broń (pistolet).
Ubranie cywilne było również jedynym, jakie oficerowi wolno było nosić
za granicą, chyba że uzyskał stosowne zezwolenie od ministra spraw wojskowych.
Przykłady takich regulacji można
by mnożyć. Celowo skróciłem niektóre opisy, a inne świadomie pominąłem. Zadaniem moim nie jest przecież
podanie czytelnikowi treści regulaminu, a próba przybliżenia klimatu tamtych czasów. Bo choć piękne były, to
– jak widać – służba wojskowa nie
była tak kolorowa, jak powszechnie
się o kawalerii mówiło. Więcej szczegółów znajdziecie we wspomnieniach
kawalerzystów, przedwojennych regulaminach czy też rewelacyjnej pozycji „Życie codzienne oficerów Drugiej
Rzeczypospolitej”
autorstwa
Franciszka Kusiaka. Tych zaś z Was,
których tematyka kawaleryjska w jakikolwiek sposób zainteresowała, a
moje pisarstwo nie zaspokaja głodu
wiedzy, zapraszam do kontaktu. Z
przyjemnością pomogę i odpowiem
na wszelkie pytania.
Piotr Dobrowolski
www.CzteryKopyta.pl
Str. 19
S RZ ĘT J EŹ DZ I EC K I
S RZ ĘT J EŹ DZ I EC K I
Sprzęt do pracy
z koniem
Do pracy z koniem, zarówno z ziemi,
jak i z siodła, ludzie stosują bardzo
dużo sprzętu różnego rodzaju. Należy
jednak pamiętać, że wszystkie patenty mogą być przydatne, lecz niektóre
nieodpowiednio użyte wyrządzą wiele
złego. Jeśli nie potrafisz czegoś używać lub nie znasz dobrze działania
danego sprzętu, koniecznie poproś o
pomoc osobę, która się na tym zna.
Dzięki temu będziesz mógł mieć pewność, że koniowi nie stanie się krzywda, a Ty nauczysz się czegoś nowego,
co z pewnością zaowocuje w przyszłości.
pomocą głosu można także konia nagradzać za poprawnie wykonane zadanie lub karcić za nieposłuszeństwo.
* Lonża to taśma lub lina o długości
od 5 do 10 metrów. Służy ona do
pracy z koniem z ziemi lub do uczenia
jazdy konnej początkujących jeźdźców. Na lonży prowadzone są także
konie występujące w pokazach woltyżerki. Podczas lonżowania należy pamiętać, aby często zmieniać kierunek,
co pozwoli na równomierne obciąże-
* Głos jest niestety uważany za najmniej przydatną pomoc w pracy z koniem i coraz mniej ludzi go stosuje,
zakładając coraz to wymyślniejsze
patenty, zamiast po prostu zachęcić
konia do wykonania danego polecenia za pomocą słów. Głos może działać na zwierzę zarówno dopingująco
(głos wysoki, szybki), powodując np.
zwiększenie tempa, jak i uspokajająco (głos niski i łagodny), powodując
np. zwolnienie lub zatrzymanie. Za
Str. 20
nie obu stron ciała konia. Praca na
lonży powinna trwać do godziny, a jeśli stosujesz do tego dodatkowe patenty, należy na początku i na końcu
pracy pozwolić koniowi rozluźnić się
bez nich. Lonżowanie nie powinno
być także bezcelowym ganianiem konia w kółko. Należy stawiać sobie jakieś cele podczas wykonywania tej
czynności. Możesz zatem pracować
nad równowagą konia, rytmem i tempem chodów czy dla urozmaicenia
potrenować przechodzenie przez drągi lub koziołki (cavaletti).
* Podwójna lonża służy do pracy z
bardziej doświadczonym i wygimnastykowanym koniem, a od człowieka
wymaga stabilnej i pewnej ręki. Praca
na dwóch lonżach ma na celu przygotowanie konia do ruchów, jakie będziemy wykonywali za pomocą wodzy, siedząc w siodle. Możemy za ich
pomocą uczyć konia zbierania i oddawania głowy. Można także kierować
koniem, idąc za nim w pewnej odległości, ćwicząc cofanie lub chody
boczne. Jeżeli masz do czynienia z
młodym koniem, który jeszcze nie był
dosiadany, początkowo powinno się
przypiąć lonżę do kantara, a nie do
wędzidła. Wtedy będziemy mieli
większą pewność, że nie wyrządzimy
zwierzęciu krzywdy.
* Kawecan to specjalistyczny rodzaj
uzdy/kantara wymyślony przez Portugalczyków i stosowany wyłącznie do
www.CzteryKopyta.pl
www.CzteryKopyta.pl
lonżowania konia. Może być używany
samodzielnie, jak i z ogłowiem wędzidłowym. Na nachrapniku ma trzy
miejsca do zapięcia lonży, każdy na
innej wysokości. Nie wywiera nacisku
na pysk konia, dzięki czemu możemy
mieć pewność, że nie znieczulimy go
na wędzidło. Jest także niezwykle wygodny, gdyż podczas zmian kierunku
nie musimy przepinać lonży.
* Pas do lonżowania wykonany
jest najczęściej z taśmy parcianej lub
skóry podszytej futrem w miejscu, w
którym przechodzi przez grzbiet konia. Posiada liczne zaczepy w postaci
kółeczek, przez które można przepinać lonżę podczas pracy z ziemi.
Str. 21
S RZ ĘT J EŹ DZ I EC K I
Przyzwyczaja
także młodego konia do
ucisku
w
miejscu,
w
którym będzie przebiegał popręg.
Można pod
niego zakładać czaprak.
* Pas do hipoterapii
najczęściej wykonany jest w całości z
wysokiej jakości skóry. Posiada specjalne uchwyty i zapewnia doskonałe
bezpieczeństwo podczas wykonywania ćwiczeń terapeutycznych.
* Pas do woltyżerki swoim wyglądem przypomina pas do hipoterapii.
Posiada dobrze umocowane i bezpieczne uchwyty, które pozwalają na
wykonywanie budzących podziw i zapierających dech w piersiach akrobacji.
S RZ ĘT J EŹ DZ I EC K I
nia. Wypinacze nie powinny być stosowane w pracy z młodym koniem,
gdyż powodują usztywnienie grzbietu
oraz nie pozwalają na balansowanie
głową czy pochylanie. Nieprawidłowo
stosowane wypinacze mogą powodować napięcie mięśni szyi i karku oraz
skłaniać konia do napierania i wieszania się na wędzidle. Podczas unoszenia głowy koń czuje silny nacisk wędzidła na całej jego długości i dlatego
opuszcza głowę. W ten sposób zganszowany koń nie podstawia tylnych
nóg pod tułów. Prawidłowe ustawienie konia na wypinaczach można
osiągnąć, zapinając je nieco wyżej i
stanowczo popędzając konia od strony zadu. Powoduje to zarówno ganaszowanie, jak i podstawienie oraz zapobiega chowaniu się za wędzidłem.
Należy pamiętać także o utrzymywaniu stałego tempa chodu konia, nie
może być ono zbyt szybkie, gdyż to
powoduje automatycznie brak podstawienia i zostawianie zadu.
* Wypinacze powinny być stosowane głównie podczas lonżowania, ale
można także używać ich podczas jazdy wierzchem. Wykonane są z taśmy
parcianej lub skóry, mogą mieć gumowe wstawkami (wstawki te dają
elastyczność). Przypina się je z jednej
strony do wędzidła, a z drugiej do
przystuł lub popręgu po obydwu stronach siodła albo do pasa do lonżowa-
Str. 22
* Wypinacz trójkątny działa zupełnie inaczej niż tradycyjne wypinacze.
Pozwala on koniowi na wyciąganie
głowy do przodu. Działa na wędzidło
w momencie, gdy koń unosi zbytnio
głowę. Patent ten powinien być stosowany u koni, które mają usztywnioną szyję i mięśnie karku. Często zdarza się, że konie lonżowane przy użyciu tego rodzaju wypinaczy zaczynają
za bardzo obciążać przednia partię
ciała i odstawiać zad. Dzieje się tak
dlatego, że nie umożliwia on stałego i
pewnego kontaktu z wędzidłem oraz
nie ogranicza konia na boki.
* Wypinacz podwójny posiada
wszystkie właściwości wyżej wymienionych rodzajów wypinaczy. Koń ma
możliwość wyciągania głowy zarówno
w przód, jak i na dół, może nawiązać
stały i stabilny kontakt z wędzidłem
oraz jest ograniczony w ruchu na boki. Ten wypinacz ma wiele możliwości
regulacji, co pozwala na odpowiednie
dopasowanie do każdego konia oraz
do aktualnego stanu jego rozluźnienia.
* Czambon jest rodzajem wodzy pomocniczej, która jest przydatna zarówno przy pracy z koniem na lonży,
jak i pod siodłem. Wykonany jest najczęściej z bardzo elastycznej gumy.
Zakłada się go na potylicę, następnie
przepina przez pierścienie wędzidła i
podpina do popręgu po bokach siodła
lub między przednimi nogami konia.
www.CzteryKopyta.pl
www.CzteryKopyta.pl
Siła
jego
działania zależy od miejsca, w którym go przypniemy. Delikatniejsze
działanie ma
wtedy,
gdy
p r z y p n i e my
go po bokach siodła. Czambon skłania wierzchowca do niskiego ustawienia głowy oraz sprzyja podstawieniu
nóg pod kłodę, a zarazem nie powoduje napięcia, naprężenia i usztywnienia mięśni grzbietu, karku i szyi.
Działa głównie na potylicę oraz brzegi
pyska konia, a w momencie gdy ten
ustawi głowę w odpowiedniej pozycji,
kontakt z patentem znika całkowicie.
Można go także stosować do pracy na
koziołkach, ale pod żadnym pozorem,
tak samo jak z wypinaczami, nie wolno z nim skakać przez przeszkody.
* Gogue (czyt. gog) stosowany jest
głównie przy koniach mających skłonności do stawania dęba, gdyż skutecznie to uniemożliwia. Często nazywany
jest
ulepszoną
wersją czambonu.
Nie
ogranicza jednak konia na
boki oraz nie
działa silnie na
kąciki pyska.
Str. 23
S RZ ĘT J EŹ DZ I EC K I
* Wytok to dwudzielny skórzany pasek, z jednej strony przypinany mię-
RECENZJE
stosowany jest głównie podczas skoków lub biegów myśliwskich. W ujeżdżeniu nie jest przydatny.
* Sztywny wytok przypinany jest z
jednej strony do popręgu między
przednimi nogami konia, natomiast z
drugiej do paska nachrapnika. Stosowany jest on głównie u koni sportowych (skoki przez przeszkody) o bardzo dużym temperamencie, które
mają tendencje do silnego rzucania
głową.
dzy przednimi nogami konia do popręgu. Na końcach równej długości
pasków po drugiej stronie znajdują
się kółeczka, przez które przewleka
się wodze. Dodatkowo wytok mocowany jest na szyi konia. Dobrze dopasowany wytok w naturalnej pozycji
wierzchowca nie powoduje załamania
się wodzy. W przeciwnym wypadku
jest za krótki. Zakłada się go koniom,
które mają tendencję do zadzierania
głowy lub do podrzucania nią. Działa
on głównie na bezzębną krawędź dolnej szczęki, uniemożliwiając ruch do
góry oraz szarpanie głową. W czasie,
gdy wierzchowiec jest prawidłowo
ustawiony, wytok nie oddziałuje na
niego w żaden sposób. Patent ten
Str. 24
* Martwy wytok ma silne działanie
na wędzidło. W momencie, w którym
koń zaczyna zadzierać głowę, powoduje załamanie wędzidła i silny ucisk
na język oraz podniebienie. Koń
opuszcza głowę, ponieważ czuje ból.
Podobne działanie do martwego wytoku ma martwa wodza. Jest jednak
ona znacznie ostrzejszym patentem.
Agata Obidowicz
W kolejnym numerze zostaną przedstawione różne rodzaje wodzy, baty
oraz inny sprzęt służący do pracy z
koniem, zarówno z ziemi, jak i z siodła.
www.CzteryKopyta.pl
„I kiedy pozwalamy naszym koniom
wyjść po raz pierwszy każdej wiosny,
uwielbiam obserwować, jak odkrywają świat na nowo. Mogę w nich dostrzec mojego własnego niespokojnego ducha. Z apetytem do przygody
przemierzają ziemię pozbawione jakichkolwiek obaw. Są czystą siłą. Kiedy widzę je galopujące, dzikie i wolne, często myślę o pierwszych koniach, które były prawdziwymi pionierami Ameryki…”.
16-letnia Katy (Alison Lohman) wraca
ze szkoły do rodzinnego stanu Wyoming, aby spędzić wakacje ze swoją
rodziną. Zaplanowała sobie nawet
przyszłość – chciałaby pracować na
rodzinnym ranczo. Jej ojciec ma nieco
odmienne zdanie – według niego najważniejsza jest nauka i miejsce jego
córki jest w college’u, a nie na farmie. W drodze do domu Katy zastanawia się, jak powiedzieć ojcu, że nie
udało jej się zaliczyć roku szkolnego
Nie wiedząc, co zrobić, Katy o poran-
www.CzteryKopyta.pl
ku wybiera się na konną przejażdżkę i
niespodziewanie znajduje w lesie
pięknego dzikiego mustanga. Daje
mu na imię Flicka, co po szwedzku
znaczy „młoda, piękna dziewczyna”.
Dziewczyna, nie chcąc, aby mustang
stał się ofiarą grasującej w okolicy
pumy, postanawia złapać dzikiego konia i zabrać go na ranczo. Pojawienie
się Flicki przysporzy rodzinie McLaughlinów więcej problemów niż radości
– dziki mustang w stadzie to jak
bomba podłożona pod szkolny autobus. Katy spróbuje oswoić konia, co
będzie jednocześnie próbą poradzenia sobie z własnymi problemami. Mi-
Str. 25
RECENZJE
NAT U RA L NA P RACA Z Z I E M I
nowił oddać mustanga do pokazów
rodeo, aby wyjść z długów. Załamana dziewczyna postanawia walczyć o
swojego ukochanego konia i potajemnie zapisuje się razem ze swoim
bratem na niebezpieczny „wyścig
dzikich koni”. Zwycięstwem w zawodach chce wywalczyć dla siebie i
ukochanego mustanga niezależność.
Jeśli uda im się wygrać, ojciec Katy
nie będzie mógł sprzedać Flicki…
mo kategorycznego zakazu ojca Katy wymyka się w nocy do zagrody, w
której trzymana jest Flicka, stopniowo zaprzyjaźnia się z koniem i zdobywa jego zaufanie. Niegdyś dziki i
nieujarzmiony koń pozwala się dosiąść nastoletniej dziewczynie. Więź
łącząca te dwie postacie jest niesamowita, są jak dwie połówki jednego jabłka – identyczne. Koń, podobnie jak dziewczyna, jest bardzo niezależny i nie odda swojej wolności
bez walki. Dzięki Flice nadarza się
okazja, by pokazać rodzicom, że w
przyszłości dziewczyna będzie mogła
przejąć kontrolę nad rodzinnym ranczem. Pewnego dnia jednak przyjeżdża koniowóz – ojciec Kathy posta-
Str. 8
„Wierzę, że jest taka moc na tym
świecie, która istnieje pod jej powierzchnią... Coś prymitywnego i
dzikiego, co pomaga ci, kiedy potrzebujesz dodatkowej motywacji po
prostu, by przetrwać... Jak dziki
kwiat, który kwitnie po tym, jak spalił się las. Większość ludzi się obawia
się tej mocy i chce ją spalić gdzieś
głęboko w sobie. Ale zawsze będzie
kilku ludzi, którzy mają odwagę kochać to, co jest w nas nieokiełznane”.
Monika Piech
www.CzteryKopyta.pl
Wariacje cz. 1
Gdy opanujemy już podstawowe ćwiczenia, czyli cofanie oraz
przestawianie przodu i zadu, możemy zacząć kombinować i
mieszać w ćwiczeniach, tak aby je urozmaicić, bardziej zaangażować konia oraz wprowadzić całkiem nowe gry, opierające się jednak na wcześniej zdobytych umiejętnościach.
Bardzo ważnym elementem w pracy z
koniem jest jego zrównoważenie –
koń powinien zatrzymywać się i ruszać chętnie i z energią. Pomocna w
uzyskaniu takiego balansu między ruchem do przodu a zatrzymaniem jest
gra w jo-jo. To ćwiczenie polega na
naprzemiennym przywoływaniu konia
i odsyłaniu go w tył. Skupmy się na
odsyłaniu. My mamy zostać w miejscu, tak więc odsyłanie za pomocą
sugestii na dalszych odległościach
może być nieefektywne, dlatego też
stosuje się w tej grze odesłanie za
pomocą liny i ręki. Przygotowaniem
konia do cofania jest podniesiona ręką z liną, na wysokości oczu konia.
Zaczynamy ruszać kciukiem, jednocześnie przyjmując bardziej odpychającą mowę ciała. Prawdopodobnie
koń zignoruje ten sygnał, bo go nie
zna, więc następnym krokiem w egzekwowaniu cofania jest ruch ręką w
nadgarstku. Jeśli koń dalej ignoruje
sygnał – ruszamy ręką od łokcia,
ostatecznie naszą fazą czwartą jest
ruszanie całym ciałem, na tyle mocno, na ile to konieczne. W tym ćwiczeniu dobrze byłoby, aby koń miał
www.CzteryKopyta.pl
na sobie kantar sznurkowy, a my w
rękach miękką i dobrze przesyłającą
sygnały linę. Zwykły kantar i uwiąz
nie przesyła sygnałów dobrze i nasze
pierwsze 2-3 fazy nie będą wyczuwane przez konia! A potem zaskoczymy
go nagle mocną fazą 4... Jeśli jednak
nie chcemy używać halterka, możemy
inaczej sprawę rozegrać i zamiast odsyłać działając na pysk konia
(poprzez linę), działać na jego pierś.
Taki sposób sprawdzi się przy odsyłaniu konia o kilka kroków w tył, ale jeśli będziemy chcieli rozwijać się i np.
wycofać konia na 5 m na długiej linie
– bez halterka się nie obejdzie
(przynajmniej na początku). Gdy koń
cofa się – odpuszczamy, pokazujemy,
że zrobił coś wspaniałego i że jesteśmy z niego dumni. I przystępujemy
do przywoływania. Polega ono na
tym, aby zachęcić konia naszą przyjazną mową ciała do podejścia. Musimy
lekko się pochylić i „zassać” konia do
siebie naszym pępkiem, powinniśmy
mieć uśmiech na twarzy. Dodatkowo
głaszczemy linę rękoma, wyciągając
je do przodu. Gdy koń nie chce podejść, głaszczemy, zaciskając mocniej
Str. 27
NAT U RA L NA P RACA Z Z I E M I
ręce na linie. Gdy koń wykaże chęć
podejścia – lekko odpuszczamy, ale
nasza mowa ciała dalej jest przyjazna
i zachęcająca do podejścia. Gdy koń
podejdzie – pokazujemy, jaki jest
wspaniały. Możemy w pracy zastosować również inną wersję tego samego ćwiczenia – wykorzystujemy ustępowanie za pomocą sugestii i cofamy
konia, cofając się razem z nim, a potem przywołujemy tak jak w tradycyjnym jo-jo – przyjaźnie, zasysając konia pępkiem.
Kolejnym ćwiczeniem urozmaicającym może być prowadzenie konia
z różnych stref. Zwykle prowadzimy
konia, idąc albo na wysokości jego
głowy, albo na wysokości łopatki. Dodatkowo zwykle tylko z lewej strony
konia. Jeśli zaczniemy prowadzić go z
dwóch stron, raz idąc całkiem przed
koniem, raz na wysokości głowy, a
raz w połowie brzucha – będziemy
mogli uzyskać lepszą kontrolę i komunikację, ale również uwagę konia sku-
Str. 28
NAT U RA L NA P RACA Z Z I E M I
pioną na nas. Prowadzenie kombinowane należy wprowadzać stopniowo,
tak aby koń zrozumiał, czego oczekujemy. O ruch do przodu prosimy, podnosząc naszą energię, w dalszej kolejności ruszając CS nad kłębem lub
w kierunku zadu – potem tak klepiemy. Jeśli koń rusza – przestajemy.
Aby konia zatrzymać – opuszczamy
energię i falujemy liną tak jak w jo-jo,
aby koń zwolnił. Początkowo radzę
ograniczyć się do prowadzenia z
trzech miejsc – na wysokości głowy
konia, szyi i łopatki. Prowadzenie na
wysokości zadu i za zadem to wyższy
poziom wtajemniczenia.
Innym ćwiczeniem może być przechodzenie przez labirynt z drągów. Labirynt może mieć różne
kształty. Najprostsze będzie ułożenie
drągów w kształcie litery L, ale możemy ułożyć też S czy Z, a nawet X, i
na bieżąco wybierać drogę, którą
udać ma się koń – zapobiega to rutynowemu i automatycznemu wykonywaniu ćwiczenia. Konia przeprowadzamy stępem, ważna jest dokładność. Początkowo odstępy między
drągami powinny być duże, tak aby
koń z nie do końca zrównoważonym
ruchem mógł bez problemów przejść
przez nie. Gdy koń wygimnastykuje
się, można odstępy zacieśniać – aż
do momentu kiedy niezbędne będą
częste zatrzymania, przestawianie
przodu i zadu i perfekcyjne prowadzenie konia. Ćwiczenia w labiryncie
są świetne do rozciągania konia, wygimnastykowania go, zwiększenia
świadomości jego ruchów. Chętni
mogą przeprowadzać konia przez labirynt, cofając – to trudniejsze i wymaga większej precyzji.
Mam nadzieję, że kilka opisanych
ćwiczeń pozwoli Wam urozmaicić codzienną pracę z koniem, sprawi, że
będzie on silniejszy fizycznie i psychicznie, bardziej zrównoważony, a
Wasza praca zamieni się w zabawę.
Agnieszka Litwa
Aby skręcać, używać możemy liny, jeśli skręcamy w „naszą” stronę, lub
CS, jeśli skręcamy w stronę przeciwną. Prowadzenie na wysokości łopatki
jest niezastąpione przy pracy z młodymi końmi – pozwala przygotować
je do sygnałów podobnych do tych,
jakie będziemy stosować, siedząc już
w siodle.
www.CzteryKopyta.pl
www.CzteryKopyta.pl
Str. 29
U K O C H A NY K O Ń
NESCA
Mam na imię Ewelina i jestem na drugim roku Technikum Hodowli Koni w
Wolborzu. Konno jeżdżę od czterech
lat. Konie są moją pasją, ale i pracą.
W weekendy, gdy wracam do domu,
pracuję w pobliskiej stajni, objeżdżając konie. Jak każdy mam swojego
ulubieńca. Jest nim kobyłka rasy wielkopolskiej. Dość drobna kasztanka z
trzema białymi skarpetkami i gwiazdką. Jest już wiekowa, ma 20 lat, ale
ognisty temperament. Za granicą była
znana jako Nesca, mimo iż jej prawdziwe imię to Górka. Chodziła w
Niemczech (z powodzeniem) wysokiej
rangi konkursy w skokach, a gdy
osiągnęła już poważny wiek, wróciła
do Polski, do swojego starego właściciela, na zasłużoną emeryturę. Zaczęłam się nią zajmować wiosną ubiegłego roku. Kobyłka stoi niedaleko szkoły, w Bogusławicach Starych (za SO
Str. 30
J EŹ DZ I ECT WO
Bogusławice). Przychodziłam do niej
codziennie. Jeździłam, czyściłam, lonżowałam i podziwiałam. W mojej
szkole zbliżał się termin zdobywania
odznak jeździeckich PZJ (i przygotowań do tego), a ja miałam do poprawki skoki. Na szczęście przeszkody
na brąz nie są wysokie i mają na jakieś 80 cm, jak nie mniej. Postanowiłam je zdać na Nesce. Kobyłka po
prostu kocha skakać, rwie na przeszkodę, aż trudno ją utrzymać. Pomyślałam, że z takim rumakiem brąz
mam w kieszeni – i nie zawiodłam
się. Nesca wręcz frunęła nad przeszkodami. Muszę dodać, iż spotkałam
się ze zdziwieniem co do wieku kobyłki, nikt nie chciał dać wiary, że ten
koń ma już 20lat!
Niestety, ze względów osobistych nie
mogę już zajmować się konikiem i
bardzo tęsknię. To jest wspaniała kobyłka o wielkim sercu i mam nadzieję, że gdy zdecyduję się na własnego
rumaka, to będzie on do niej podobny... Chcę również podziękować jej
właścicielom za powierzenie mi opieki
nad tak wspaniałym koniem. To było
wspaniałe doświadczenie. Nigdy nie
zapomnę terenów w pobliskich lasach
i skoków na niej. Mam nadzieję, że w
niedługim czasie uda mi się ją odwiedzić. Jestem jej to winna, bo dzięki
niej mam brązową odznakę Polskiego
Związku Jeździeckiego.
Ewelina Kleber
www.CzteryKopyta.pl
Ustępowanie od
łydki
Ustępowanie od łydki jest najłatwiejszym dla konia ruchem bocznym.
W ruchu tym koń jest ustawiony w
kierunku przeciwnym do ruchu i
przesuwa się w bok od nacisku łydki,
jednocześnie poruszając się do przodu. Jest to ćwiczenie rozluźniające i
prostujące konia, uczy go rozumienia
i odpowiadania na przesuwające działanie pomocy. Jest to ćwiczenie
wstępne do chodów bocznych, takich
jak łopatką do wewnątrz, zad do wewnątrz czy ciąg. Rozwija u jeźdźca
umiejętność jednoczesnego działania
łydkami, wodzami i dosiadem. Można
je wykonywać w początkowym okresie szkolenia konia, ucząc go odpowiadania na przesuwające działanie
pomocy, choć wielu szkoleniowców
ujeżdżeniowych kwestionuje zasadność tego ćwiczenia, gdyż nie rozwija
ono chodów ani kadencji. Jest jednak
doskonałym wstępem do łopatki do
wewnątrz, która kadencję rozwija.
ustępowanie od łydki, musimy wykonać naraz 3 czynności:
 obciążyć
mocniej wewnętrzną
(lewą) kość kulszową przez lekkie
przesunięcie lewego biodra do przodu
i przesunięcie zewnętrznej (prawej)
łydki za popręg, aby zapobiec nadmiernemu odsuwaniu się zadu;
 przesunąć wewnętrzną (lewą) łydkę minimalnie za popręg (mniej niż
zewnętrzną), aby za jej pomocą przesuwać konia w bok i do przodu;
 ustawić głowę konia do wewnątrz
(w lewo) za pomocą lekkiego działania wewnętrznej wodzy (wystarczy
ustawić głowę tak, jakbyśmy chcieli
wykonać 20-metrowe koło).
Wykonanie:
Jadąc w stępie w prawo, będziemy
ćwiczyli ustępowanie od lewej łydki,
która w momencie ustępowania staje
się łydką wewnętrzną. Rozpoczynając
www.CzteryKopyta.pl
Str. 31
J EŹ DZ I ECT WO
W momencie, gdy koń zacznie ustępować od działania wewnętrznej
(lewej) łydki, naciskamy nią i odpuszczamy, naciskamy i odpuszczamy.
Działamy wewnętrzną łydką w momencie, gdy wewnętrzna tylna noga
(lewa) jest podnoszona pod kłodę i
inicjuje następny krok. Łatwo to wyczuć, gdyż w tym momencie brzuch
konia odsuwa się od wewnętrznej
łydki. Nie należy ciągle przyciskać
łydki, lecz działać nią impulsowo w
takt ruchu konia.
Zewnętrzną
wodzą
kontrolujemy
ustawienie głowy konia, tak żeby nie
była zbyt mocno zgięta i żeby koń nie
wypadał łopatką.
W ćwiczeniu ustępowania od łydki
istotne jest to, że koń nie jest zgięty, lecz jedynie ustawiony, czyli nie
zgina się w żebrach. Wobec tego
zgodnie z nomenklaturą ustępowanie
od łydki nie jest chodem bocznym,
lecz pracą na dwóch śladach.
Ustępowanie od łydki można ćwiczyć
przy ścianie lub po przekątnych, na
przykład odjeżdżając od ściany na 5
metrów i wracając do niej. Kąt odstąpienia zadu nie powinien być większy
Str. 32
A RA B S K I ŚW IAT
niż 45o, a koń musi poruszać się w
bok i do przodu bez utraty rytmu.
Ćwiczenie to należy wykonywać w
krótkich nawrotach (po kilka, kilkanaście kroków), po których nastąpi wyprostowanie konia i jazda do przodu.
Wyścigi cz.1
Ustępowanie od łydki można ćwiczyć
na bardziej zaawansowanym koniu
również w kłusie, a nawet w galopie.
Częste błędy:
 jeździec przechyla miednicę i siedzi
krzywo;
 jeździec pozostaje poza ruchem;
 jeździec pochyla się do przodu i patrzy w dół;
 zewnętrzna łydka odstawiona od
boku;
 wewnętrzna łydka przesunięta za
daleko do tyłu;
 ciągnięcie za wodze i w konsekwencji utrata rytmu i ruchu naprzód;
 zbyt mocne działanie wewnętrznej
wodzy powodujące usztywnienie
szczęki końskiej i zbytnie zgięcie szyi,
co z kolei powoduje wypadanie łopatką.
Olaf Maron
www.blogkonie.pl
www.CzteryKopyta.pl
KRYTERIA KWALIFIKACJI, ROLA
HODOWCY I WŁAŚCICIELA, RELACJE WŁAŚCICIEL, HODOWCA –
TRENER
Od dwudziestu lat trenuję konie wyścigowe na Służewcu. Z wykształcenia jestem magistrem inżynierem
zootechnikiem, absolwentką SGGW –
Akademii Rolniczej w Warszawie.
Przed ukończeniem studiów pracowałam jako szeregowy pracownik w
stajni wyścigowej, a przed otrzymaniem stajni – jako aspirant trenerski.
Dosiadałam też koni w gonitwach,
uzyskując tytuł starszego ucznia. Od
początku mojej pracy zajmowałam
się zarówno końmi pełnej krwi angielskiej, jak i czystej krwi arabskiej, z
których najbardziej znane to derbista
Traf, którego imieniem nazwałam moją stajnię, a także Czempion Świata –
Fawor, Czempion Europy – Emigrant,
Czempion Stanów Zjednoczonych –
www.CzteryKopyta.pl
Emanor, syn Fawora – Oset, zdobywca Błękitnej Wstęgi – Ostragon, Młodzieżowy Czempion Polski – Gaspar,
czy Czempionka Szwecji – Olita.
Obecnie mam pod opieką 60 koni, z
czego około 40% stanowią konie
arabskie.
Definicja i cel wyścigów
Wyścigi konne wydają się terminem
powszechnie znanym, niemniej pozwolę sobie przypomnieć oficjalną
wykładnię – są to gonitwy będące
publicznymi próbami dzielności, organizowane w celu wyselekcjonowania
odpowiedniego materiału zarodowego dla ulepszenia ras koni, w nomenklaturze zootechnicznej określanego
postępem hodowlanym. Gonitwy
przeprowadzane są na torach wyścigowych według przepisów ustawy i
regulaminu, zgodnie z planem rocz-
Str. 33
A RA B S K I ŚW IAT
Polskiego Klubu Wyścigów Konnych.
Brzmi to bardzo formalnie, ale właśnie dzięki tym ściśle wyznaczonym
procedurom organizowania wyścigów
możemy obiektywnie ocenić wartość
użytkową koni danej rasy w danym
roczniku i porównać je z innymi. Ideałem byłaby możliwość wypróbowania na torach wszystkich koni w roczniku i chociaż jest to trudne, głównie
ze względów ekonomicznych, należy
do tego dążyć.
Przede wszystkim dotyczy to koni pełnej krwi angielskiej, dla których wyniki rywalizacji w gonitwach są podstawą dokonania selekcji. W hodowli koni czystej krwi arabskiej dzielność wyścigowa jest tylko jednym z parametrów, które bierze się pod uwagę przy
kwalifikacji osobników do dalszego
rozrodu, ale przy podejmowaniu decyzji, czy ten parametr brać pod uwagę, czy nie, warto znać jego wartość.
Ogólnie mówiąc, celem wyścigów dla
koni arabskich jest nie tyle wyłonienie
koni najszybszych, ile sprawdzenie
zdrowia, sił i odporności wszystkich
osobników objętych treningiem, w
tym także tych, które nigdy wyjdą do
startu. Oczywiście dobry wynik na celowniku jest ważny dla właściciela konia, gdyż za nim idą pieniądze, ale
cytując
wypowiedź
zasłużonego
przedwojennego propagatora wyścigów arabskich Bogdana Ziętarskiego:
„Zamiłowanym hodowcom więcej powinno zależeć na wypróbowaniu ko-
Str. 34
A RA B S K I ŚW IAT
nia, niż na ewentualnym wygraniu
prędzej większej sumy pieniędzy”.
Zalety treningu
Na pewno umiejętnie przeprowadzony trening zdrowego konia wpływa
korzystnie na jego wygląd i kondycję.
Rozwijają się mięśnie, wzmacniają
ścięgna i stawy, „obsychają” głowa i
szyja, sylwetka szlachetnieje. Rośnie
szybkość reakcji na bodźce, poprawia
się zdolność pobierania tlenu i usuwania dwutlenku węgla, wydłuża się
możliwość pracy na długu tlenowym.
Bardzo często koń nieco lekceważony
jako źrebak, roczniak czy dwulatek,
zaczyna się podobać, a także (co
ważne dla właścicieli i hodowców wystawiających konie w pokazach) nabiera sił do pokazywania się efektownym ruchem przez dłuższy czas. Przebyta na torach zaprawa ułatwia również przygotowanie konia do coraz
popularniejszych rajdów. Od lat
współpracuję z hodowcami arabów,
których pasją jest uczestnictwo w takich właśnie zawodach, notabene na-
www.CzteryKopyta.pl
zywanych obecnie wyścigami długodystansowymi, i mimo że bardzo dobrze kondycyjnie przygotowują konie
do pracy u siebie w domu, przysyłają
mi je do treningu, gdyż twierdzą, że
tego ostatecznego szlifu, swego rodzaju „otwarcia oddechu”, jaki ma
miejsce w bezpośredniej rywalizacji,
nie są im w stanie zapewnić. Wielu
hodowców twierdzi również, że trenowane klacze łatwiej przebywają porody.
Trzeba jednak pamiętać, że trening
ujawni i utrwali nie tylko zalety konia,
ale również wady, które bez treningu
pozostałyby ukryte, na przykład wady
kośćca, układu oddechowego i krwionośnego, słabość tkanek, złą przemianę materii, nadpobudliwość, trudny charakter itp.
Kwalifikacja koni do treningu
Obecnie nie istnieje żadna formalna
procedura kwalifikacji młodych koni
do treningu wyścigowego. Dawniej
przydatność konia oceniał lekarz weterynarii wraz z przedstawicielem
działu selekcji państwowego przedsiębiorstwa, jakim był tor służewiecki.
Sprawdzano przede wszystkim wzrok,
prawidłowość postawy i zakładano
pewne minimum wzrostu oscylujące
dla koni arabskich około 145 cm.
Sprawa dobrego widzenia jest i dzisiaj bezdyskusyjna ze względu na
bezpieczeństwo
koni
i
ludzi
(dopuszczalne jest ograniczone widzenie w jednym z oczu), ale co do
reszty decydującą rolę odgrywa chęć
i zasobność finansowa właściciela.
Oczywiście koń przeznaczony do treningu powinien być klinicznie zdrowy,
regularnie odrobaczany i terminowo
szczepiony przeciw tężcowi, grypie i
w miarę możliwości nieżytom górnych
dróg oddechowych, poza tym powinien być wybiegany i wygimnastykowany w zabawach na pastwisku z innymi końmi, najlepiej w tym samym
wieku. Nawet najlepiej karmione konie chowane bez ruchu, w sposób alkierzowy, nie mają czego szukać na
wyścigach, ponieważ nie wytrzymają
obciążeń nawet bardzo oględnie powadzonego treningu.
Poprawność budowy wydawałaby się
bardzo dobrym kryterium kwalifikującym, gdyby nie duża ilość przypadków dobrych wyników koni, których
eksterier pozostawiał wiele do życze-
www.CzteryKopyta.pl
Str. 35
A RA B S K I ŚW IAT
nia. Ocena możliwości wyścigowych
konia arabskiego na podstawie jego
wyglądu w wieku dwóch lat jest nie
lada sztuką nawet dla wytrawnych
praktyków. Ważną rolę odgrywa
umiejętność dostrzeżenia możliwości
kompensacji wad przez zalety. Słabość pewnych partii kośćca może być
zrekompensowana silnym rozwojem
określonych grup mięśni lub odpowiednią harmonią proporcji. Na przykład przy krótkiej i stromej łopatce –
długa szyja i kłąb, przy wąskiej piersi
– długa i dobrze ożebrowana klatka
piersiowa, przy krótkim tułowiu –
krótkie kończyny itp.
A RA B S K I ŚW IAT
skiej, w której zdarzali się już wybitni
przodkowie lub rodzeństwo, i po
ogierze, który sam dobrze biegał lub
– jeszcze lepiej – jest już uznanym
ojcem zwycięzców, ale mamy w historii wyścigów arabskich wiele przykładów czempionów, których pochodzenie wcale nie zapowiadało sukcesów. Przyznam się, że sama wielokrotnie myliłam się przy wstępnej
ocenie możliwości moich podopiecznych, bo tak naprawdę ocenić konia
można dopiero w pracy. Arbitralne
opinie wyrażane wcześniej proszę
traktować ostrożnie, pamiętając o powiedzeniu znakomitego koniarza Ludwika Grabowskiego: „Kto utrzymuje,
że zna się na koniu, ten na pewno nie
ma o nim pojęcia”.
Małgorzata Łojek
www.traf-stajnia.com
Dnia 18.04.2008 odbyły się pierwsze ogólnopolskie zawody rajdowe
koni czystej krwi arabskiej w tym sezonie. Gospodarzem imprezy otwierającej sezon rajdowy był Klub Jeździecki „Bik” Gieniusze. W najdłuższym rajdzie (86 km) wśród seniorów
pierwsza na mecie z tempem 15,67
km/h była reprezentantka KJ Champion Olga Ciesielska na arabskim
ogierze Shanokk (1998, Santhos x
Sinjah/Eskan, hod. Saleska Arabians
DE). Drugi był Artur Landau (również
KJ Champion) na Hincie (1997, Entyk x Harmata/Partner, hod. SK Kurozwęki), któremu została przyznana
też nagroda Best Condition.
Dumka
zdobyła tytuł Top Five klaczy starszych. Właścicielami Dumki są obecnie Manny i Diana Vierra (Valley Oak
Arabians). Wyhodowany w tej samej
polskiej stadninie ogier Wadim
(Grandorr x Warszula/Palas) zakwalifikował się do czempionatu, zajmując
drugie miejsce w klasie.
W kolejnym numerze ukaże się dalsza
część artykułu, w której będzie można przeczytać o miejscu i warunkach
treningu.
Dodatkową trudność stanowi młody
wiek konia i nie zawsze równomiernie
następujący rozwój. Również analiza
rodowodu bywa zawodna przy przewidywaniu kariery.
Dnia 19.04.2008 podczas pokazu
Arabian Breeders World Cup, który
odbywał się Las Vegas, wyhodowana
w SK Michałów klacz Dumka (Laheeb
x Dąbrowa/Probat) wygrała swoją
klasę. Dwa dni później ta sama klacz
Wprawdzie zawsze będziemy spodziewać się więcej od konia z linii żeń-
Str. 36
Arabskie aktualności
www.CzteryKopyta.pl
www.CzteryKopyta.pl
Wadim
Str. 37
P R ZY S T A Ń O C A L E N I E
Kolejny raz byliśmy na targach końskich w Skaryszewie, na tym niby
„święcie konia”... I kolejny raz stwierdziliśmy, że to jarmark koński, ale z
całą pewnością nie dla koni. Z bólem
serca patrzyliśmy na to, w jaki sposób traktowane są te piękne i szlachetne zwierzęta... Mnóstwo małych
źrebaków – sprzedawanych nie do
hodowli, ale na rzeź, konie odpinane
prosto od wozu, który przyciągnęły
na targowisko, podprowadzane pod
włoskie TIR-y i sprzedawane na mięso... Sprzedaż wyglądała zawsze tak
samo – kupujący przechodził, wskazywał palcem (wydając wyrok), na-
Str. 38
P R ZY S T A Ń O C A L E N I E
stępnie wycinano symbole w sierści
na zadzie... Wiele koni było nieustannie smaganych batem, aby się jak
najlepiej prezentowały, żeby je dobrze i szybko sprzedać... Kiedy przybyliśmy na targ w tej części, która
nazywana jest placem rzeźnym, 3/4
koni miało już powycinane znaki...
Ich życie właściwie kończyło się w
tym miejscu... Niektóre stały tam od
późnych godzin wieczornych do popołudnia następnego dnia, czekając na
załadunek w ostatnią drogę. Wiele z
nich stało ze spuszczonymi głowami... Czuły, że to koniec ich życia. Widzieliśmy setki koni ładowanych na
www.CzteryKopyta.pl
śmierć i ich dumną walkę przed załadunkiem w ostatnią drogę... To
wszystko, co opisujemy mogą Państwo zobaczyć na zamieszczonych poniżej zdjęciach… One najlepiej obrazują tę ogromną końską tragedię,
która ma miejsce na tym targowisku,
nazywanym przez ludzi „świętem konia”. Pobyt na targowisku jest dla nas
z wielu powodów bardzo trudnym do
przeżycia wydarzeniem, dlatego poprosiliśmy o pomoc fotoreportera, pana Macieja, i to właśnie on wykonał
większość zdjęć. Prowadząc od lat
przytulisko dla koni, ratując im życie,
aby taki straszny los ich nie spotkał, a
potem opiekując się nimi codziennie,
stajemy się emocjonalnie zbyt słabi w
sytuacjach, gdy widzimy setki wpatrzonych w nas oczu, pełnych strachu, przerażenia i prośby o pomoc...
Nie potrafimy podejść tak blisko do
tych samochodów... Paraliżuje nas
świadomość bezradności, w oczach
pojawiają się łzy, a w pamięci
pozostają obrazy i emocje,
przez które potem trudno zamknąć oczy czy zasnąć, bo te
obrazy powracają... Kolejny raz
pozostaje nam mieć nadzieję,
że jest i czuwa nad nimi Wiatronogi... I gdzieś tam – w
miejscu ich przeznaczenia – jakiś człowiek wykona dobrze
swoje zadanie, zadając im lekką, szybką śmierć... Zaczynamy też wątpić w sens działań
dotyczących skreślenia konia z
www.CzteryKopyta.pl
listy zwierząt rzeźnych, gdyż mimo
złożonych w sejmie petycji i ogromnego poparcia społecznego, nie udaje
się nic zdziałać organizacjom w tę
działalność zaangażowanym – przez
trzecią już kadencję sejmu... Widać,
że czeka nas jeszcze bardzo długa
droga – ciągle napotykamy całkowite
niezrozumienie, mur obojętności lub
tłumaczenie, że jest tak wiele ważniejszych spraw... To ogromna szkoda, gdyż dla większości Polaków koń
jest przyjacielem... Ale na pewno nie
jest tak na targach w Skaryszewie. W
tym strasznym naszym zdaniem miejscu nie mogliśmy pozostać w bezsilności – zawsze staramy się podarować życie choć jednemu końskiemu
skazańcowi. Tym razem uratowaliśmy
klacz, która otrzymała imię Dolly. Dolly żyje dzięki Wam wszystkim – dziękujemy...
Przystań Ocalenie
Str. 39
R A SY K O N I
R A SY K O N I
Nazwa: koń berberyjski (berber)
Średni wzrost: od 140 do 150cm
Rodzaje maści: głównie siwa, może
też być gniada, skarogniada lub kasztanowa
Miejsce pochodzenia: Afryka Północna
Typ: Gorącokrwisty
Użytkowanie: Kłusak
Charakter: Koń o dużym, trudnym
do opanowanie temperamencie
Pochodzi z północno-zachodniego wybrzeża Afryki, zajmowanego przez
Maroko, Algierię oraz Tunezję, i – podobnie jak arab – miał olbrzym
wpływ na wiele współczesnych koni.
Jest to niezwykle stara rasa i tak naprawdę niewiele wiadomo na temat
jej pochodzenia, jednak wykazuje
wiele podobieństw do prymitywnego
konia typu 3.
Prowadzono
wielką debatę
w celu rozstrzygnięcia, która
rasa – arabska
czy
berberyjska,
pojawiła
się jako pierwsza. Jest prawie pewne,
że berber zawiera nieco czystej krwi i
tylko dominacji swych genów zawdzięcza utrzymanie własnej charakterystyki. Trzeba przyznać, że choć
ostatnimi laty koń ten podlegał licznym krzyżówkom, nadal istnieje w
minimalnie różniących się typach na
Str. 40
terenie
c a ł e j
północnej Afryki.
Zarówno
on, jak i
arab to
zwierzęta pustynne, o delikatnej skórze i ogromnej wytrzymałości, jednak
nie powinno się mylić tych ras. Berber
ma bowiem mocno wyróżniające go
cechy, takie jak np. wypukły profil
oraz dość wąska głowa zwężająca się
od czoła w kierunku ładnych nozdrzy.
W typie arabskim są jednak uszy. Pełne wyrazu oczy są już w typie orientalnym. Szyja jest muskularna, dobrze umięśniona, łagodnie wygięta od
wyraźnie zaznaczonego kłębu do karku. Łopatki są dość płaskie i stromo
ustawione, co może wydawać się
dziwne, zważywszy na łatwość ruchu
i szybkość tych zwierząt. Klatka piersiowa czasem jest dość wąska. Ogólnie sylwetka jest raczej smukła, ale z
www.CzteryKopyta.pl
dobrą głębokością w popręgu i opadającym zadem oraz nisko osadzonym ogonem. Nogi zwykle są smukłe,
ale niesamowicie odporne i mocne.
Podobnie kopyta, które chociaż bywają wąskie oraz strome, są jednak bardzo twarde i rzadko kiedy bywają
przyczyną kulawizny. Wady pokrojowe w postaci krowiej postawy tylnych
kończyn i zbieżnej przednich nigdy
nie wpływają na ich zdrowotność.
Berbery mają podobny do arabów
wzrost – są nieduże, gdyż mierzą od
140 do 150 cm. Przeważająca ich
część ma siwe umaszczenie, co może
być efektem wpływu czystej krwi,
lecz zdarzają się osobniki gniade, karogniade i kasztanowate. Oryginalnie
najprawdopodobniej przeważały
ciemne maści. To niezwykle odporne
www.CzteryKopyta.pl
małe konie o ogromnej woli przetrwania i wytrzymałości, również na
ekstremalne warunki klimatyczne. Są
temperamentne i pełne życia. Nie
mają naturalnej gracji arabów oraz
ich swobody ruchu, ale są równie
szybkie, a kto wie, czy na krótkim dystansie nawet nie szybsze. Berbery są
bardzo popularne w Afryce Północnej,
gdzie często występują w paradnej,
zdobionej półszlachetnymi kamieniami uprzęży, która ma podkreślić zamożność właściciela. Znaczący wpływ
wywarły na konie hiszpańskie i tak
naprawdę są dziś uznawane za ich
bezpośrednich przodków.
Na teren Półwyspu Iberyjskiego dostały się wraz z Maurami i wtedy to
właśnie wpłynęły na rozwój konia andaluzyjskiego (czytaj w poprzednim
Str. 41
RASY KONI
numerze),
jak też innych tamtejszych
ras, a za
ich pośrednictwem
na
wiele
innych koni w Europie i Ameryce. Berbery miały
szczególnie ważny
wpływ na powstanie i rozwój folbluta.
Jednym z trzech ogierów założycielskich tej rasy był koń berberyjski nazywany Godolphin Arabian. Zadziwiająca jest jego historia. Małego, mierzącego 150 cm gniadego ogiera z
piękną grzywą i nienaturalnie wysokim grzebieniem szyi zauważył w Paryżu mężczyzna o nazwisku Coke.
Zwierzę zwróciło jego uwagę, pomimo że ciągnęło powóz. Coke kupił je,
zabrał do Anglii i podarował niejakiemu Wiliamsowi, który z kolei przekazał konia dalej Earlowi of Godolphin.
W 1731 r. ogier został użyty jako tester do krycia klaczy o imieniu Roxana, ale gdy jego poprzednik o imieniu
Hobgoblin się nie spisał, Godolphin
Arabian wykorzystał swą szansę. Źrebię jego i Roxany zostało nazwane
Lath i stało się jednym z najsławniejszych koni wyścigowych tych czasów,
ustępując jedynie Flying Childers.
Str. 42
A R TY S T A
Essex, a skończywszy na Sankt Petersburgu.
Jason Rosethe
Historia rasy berberyjskiej w Anglii
nie ogranicza się jednak do opisanej
tutaj sagi Godolphina Arabiana, gdyż
wiadomo, że konie te były sprowadzane na teren Zjednoczonego Królestwa już za panowania Ryszarda II
(1377–1399). Podobnie jak folblut,
berber ma też istotny udział w powstawaniu francuskiego kuca z Camargue, do którego jest bardzo podobny, irlandzkiego connemary oraz
różnych francuskich ras, wliczając w
to Limousin.
Ashley i Kaja Walkowskie
www.CzteryKopyta.pl
Sztuka była integralną częścią mojego życia, odkąd sięgam pamięcią. Pamiętam, jak będąc dzieckiem, szkicowałem twarze z magazynów, przesiadując u mojego taty w zakładzie
fryzjerskim. Od czasu opuszczenia
murów Akademii Plastycznej próbowałem rozdzielać mój czas między
bycie pozaetatowym artysta a bycie
malarzem, jak i jak nauczycielem
plastyki. Jako pozaetatowy artysta
zajmowałem się wykonywaniem fresków w wielu restauracjach, kąpieliskach, klubach promujących zdrowy
tryb życia, prywatnych apartamentach, salonach masażu oraz centrach
buddystów, wykonałem także wiele
obrazów i portretów dla prywatnych
klientów, często także pracowałem
dla artystycznych pracowni znajdujących się we wschodniej części Londynu. Swoje obrazy wystawiałem wielu
galeriach, poczynając od Londynu i
www.CzteryKopyta.pl
Moim celem jest połączenie technicznej i obserwacyjnej zręczności z surową spontanicznością i emocjami, które będą stanowiły balans pomiędzy
dwoma rodzajami malowania. Żeby
rozluźnić się i wprowadzić w nastrój,
zawsze maluję przy akompaniamencie muzyki i z kieliszkiem wina w ręce. Inspirację znajduję w moim życiu,
czasem też moje prace bywają inspirowane fotografiami, które mam od
przyjaciół i rodziny, albo fotografiami
ze szczególnych miejsc, które odwiedziłem. Niekiedy też powstają na bazie wizji i snów, które miałem albo
też mają źródło w takich przestrzeniach życia, jak duchowość, żywiołowość i mechanika kwantowa. Moje
obrazy mają zawsze wymiar symboliczny, czasem są bardzo proste, jak
na przykład portret osoby jedzącej
jabłko albo wyglądającej przez okno,
a czasami bardziej surrealistyczne.
Str. 43
:)
A R TY S T A
Ale poza symbolizmem czuję, że
prawdziwą ekspresję wyrażam dzięki możności tworzenia barwy samej w
sobie, dzięki pasji i sile, które są moim udziałem, dzięki odczuwaniu intensywności i właściwości sugestii
kolorów. Odzyskuję to, co umknęło w
procesie malowania. Tylko przez rezygnację z pewnej części kontroli, przez
dopuszczenie pewnej dozy chaosu
sprawiam, że obraz staje się naprawdę żywy.
Moim marzeniem, które miałem lata
temu, było malowanie koni o zdumiewająco wibrujących kolorach, co właściwie przyczyniło się do tego, iż zacząłem malować. Konie są nieprawdopodobnie wdzięczne i eleganckie, a
jednocześnie nadzwyczaj potężne i
płomienne. Malowanie ich pozwala
mi na wyrażenie rozmaitości nastrojów i uczuć. Jednak nigdy nie byłem
w stanie uchwycić tego konia z moich
marzeń – ale może kiedyś mi się to
uda.
Z języka angielskiego przełożyła
Anna Kuzio
www.jasonrosetheartist.com
Str. 44
www.CzteryKopyta.pl
www.CzteryKopyta.pl
Str. 45

Podobne dokumenty