garnizony artyleryjskie na warmii i mazurach część ii

Transkrypt

garnizony artyleryjskie na warmii i mazurach część ii
GARNIZONY ARTYLERYJSKIE
NA WARMII I MAZURACH
CZĘŚĆ II
ARTYLERIA POLSKA W XX WIEKU.
W 70 ROCZNICĘ POWSTANIA
1 WARSZAWSKIEJ BRYGADY ARTYLERII ARMAT
IM. GEN. J. BEMA W WĘGORZEWIE,
praca zbiorowa pod redakcją
ppłk rez. dr. hab. Wiesława Bolesława ŁACH, prof. UW-M
WĘGORZEWO 2014
GARNIZONY ARTYLERYJSKIE
NA WARMII I MAZURACH
CZĘŚĆ II
ARTYLERIA POLSKA W XX WIEKU.
W 70 ROCZNICĘ POWSTANIA
1 WARSZAWSKIEJ BRYGADY ARTYLERII ARMAT
IM. GEN. J.BEMA W WĘGORZEWIE.
praca zbiorowa pod redakcją
ppłk rez. dr. hab. Wiesława Bolesława ŁACH, prof. UW-M
Recenzent
płk dr. hab. Jeremiasz ŚLIPIEC
profesor Akademii Obrony Narodowej
Redakcja Techniczna – Renta Grochowska
Skład, łamanie – Studio Reklamy AWK
WYDAWCA
Towarzystwo Przyjaciół 1 Mazurskiej Brygady Artylerii im. gen. J. Bema
11-600 Węgorzewo. ul. Bema 7
DRUK
Drukarnia Helios Suwałki
copyright by Towarzystwo Przyjaciół 1 Mazurskiej Brygady Artylerii
im. gen. J. Bema
ISBN 83 914833 - 7 – 1
Wydawnictwo
współfinansowane przez
MINISTERSTWO OBRONY NARODOWEJ
SPIS TREŚCI
1. Dariusz Adamczyk
2. Janusz Hochleitner
3. Norbert Kasparek
4. Andrzej Szmyt
5. Lech Wyszczelski
6. Piotr Ochociński
7. Karol Sacewicz
8. Czesław Grzelak
9. Wiesław Bolesław Łach
10. Piotr Bardzik
11. Marian Milewski
12. Piotr Mażul
13. Wiesław Pietrzak
14. Edward Pawlica
15. Dariusz Radziwiłłowicz
16. Halina Łach
17. Aleksander Iwaniuk,
Wiesław Bolesław Łach,
Dariusz Radziwiłłowicz
18. Jarosław Kraszewski
19. Załączniki
Wstęp. ........................................................................ 5
Święta Barbara - patronka artylerii ........................... 8
Artyleria polska w wyprawie na
Gwardię Cesarską i w bitwie
pod Ostrołęką 26 maja 1831 roku..............................17
Artylerzyści powstania listopadowego
w pierwszych latach na emigracji we Francji ......... 63
Pułk Artylerii Ciężkiej (1921-1939) ......................... 78
Modernizacja artylerii ciężkiej
Wojska Polskiego w latach trzydziestych ................ 94
Miejsce i rola artylerii w organizacyjnych
oraz operacyjnych koncepcjach funkcjonowania
polskich sił zbrojnych w kraju na przykładzie
działalności wydziału artylerii
(„Knieja”, „34”, „Bem”) oddziału III Komendy
Głównej Armii Krajowej (1942-1944) ................... 115
Geneza artylerii
ludowego Wojska Polskiego ....................................126
Brygada Artylerii na bojowym szlaku ...................136
Podstawowy sprzęt artyleryjski
„Węgorzewskiej” 1. Brygady Artylerii
w latach 1943-1989 ..................................................154
1 Warszawska Brygada Artylerii Armat
na Ziemi Węgorzewskiej .........................................166
Okiem kombatanta .................................................. 191
Brygada w okresie wielkich zmian .........................195
Mazurska przygoda. Moje wspomnienia
z dowodzenia 1. Mazurską Brygadą Artylerii
w Węgorzewie w latach 1994–2003....................... 200
Tradycje, symbolika i barwy 11. Pułku Artylerii
im. gen. Józefa Bema ............................................. 253
Węgorzewo – garnizon pogranicza........................ 265
Wspomnienie o
płk. dr. hab. Jeremiaszu Ślipcu .............................. 276
Zakończenie............................................................ 279
................................................................................ 281
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Wstęp
Rok 2013 dla 11. Mazurskiego Pułku Artylerii w Węgorzewie był okresem wytężonej działalności szkoleniowo–wychowawczej. Kadra zawodowa jednostki w czasie
poligonów, zajęć na przykoszarowym placu ćwiczeń czy też w czasie treningów sztabowych dowodziła, że jako spadkobiercy bojowych tradycji swoich poprzedniczek zdaje
wobec społeczeństwa kolejne egzaminy. Gdy z końcem 2010 roku decyzją przełożonych z mapy Polski zniknęła nazwa „1. Mazurska Brygada Artylerii im. gen. J. Bema”,
wielu środowiskom kombatantów i weteranów wydawało się, że zakończył się pewien
etap, etap „brygadowy”, etap naznaczony 70–letnią historią. Dziś z trzyletniej perspektywy pułkowej można jednoznacznie stwierdzić, że powstały w miejsce 1. Mazurskiej
Brygady Artylerii – 11. Mazurski Pułk Artylerii im. gen. J. Bema kontynuuje, rozwija
i pogłębia tradycje poprzedniczek, że oprócz wysokich wyników szkoleniowych, w
tym w szkoleniu na sprzęcie artyleryjskim najnowszej generacji, jest widocznym elementem życia społeczno–kulturalnego.
Dziedziczenie tradycji żołnierze 11. Mazurskiego Pułku Artylerii traktują jako
ważny element kształtowania morale, wzmacniający zwartość pułku i jego więzi z
byłymi żołnierzami zawodowymi oraz ze społeczeństwem Ziemi Węgorzewskiej. Te
właśnie środowiska już w kilka miesięcy po powstaniu wyszły z inicjatywą ufundowania sztandaru 11. Mazurskiemu Pułkowi Artylerii. Ukonstytuowany pod przewodnictwem burmistrza Węgorzewa, pana Krzysztofa Piwowarczyka, społeczny komitet (w
jego składzie znaleźli się przedstawiciele samorządów z całego powiatu, byli dowódcy jednostki oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych działających w sferze
obronności) w ciągu kilku miesięcy zebrał niezbędne fundusze. W dniu święta Pułku
w imieniu Prezydenta RP gen. bryg. Franciszek Kochanowski, dowódca brygady w latach 2003 – 2006, przekazał dowódcy 11. MPA sztandar, symbol największych wartości: honoru, męstwa, wierności, poszanowania tradycji, znak poparcia społecznego,
świadectwo żołnierskiej dumy, ciężkiej służby i poświęcenia.
Rok 2013 był też rokiem jubileuszu bojowej poprzedniczki pułku, 1. Brygady
Artylerii, która na terenach byłego Związku Radzieckiego wraz z tysiącami żołnierzy–tułaczy we wrześniu 1943 roku rozpoczęła swój szlak bojowy do Polski. Z tej okazji w dniach 28 i 29 listopada 2013 r. 11. Mazurski Pułk Artylerii był współgospodarzem konferencji naukowej „Artyleria polska w XX wieku – w 70 rocznicę powstania
1. Warszawskiej Brygady Artylerii Armat im. gen. Józefa Bema”.
Konferencję otworzył szef sztabu 11. MPA ppłk Piotr Ciepliński, który w swym
wystąpieniu przedstawił kontekst przedsięwzięcia (70 rocznica powstania 1. BAA oraz
Święto Wojsk Rakietowych i Artylerii). Kolejnym mówcą był Szef Wojsk Rakietowych
i Artylerii Wojsk Lądowych płk Jarosław Kraszewski, który wskazał najważniejsze
problemy stojące przed współczesną artylerią WP, w tym kierunki modernizacji uzbrojenia artyleryjskiego w WP.
5
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
W imieniu środowisk naukowych konferencję otworzył prof. dr hab. Andrzej
Szmyt, dziekan Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Warmińsko–Mazurskiego w Olsztynie. Pierwszym prelegentem był prof. zw. dr hab. Czesław Grzelak, który
przedstawił Genezę artylerii „Ludowego” Wojska Polskiego (LWP) na Wschodzie. Pokazał zawiłości polskich losów w II wojnie światowej. Ciekawym elementem wykładu było uświadomienie zebranym siły mitów dotyczących LWP, ich genezy. Kolejny
wykładowca, prof. dr hab. Wiesław Bolesław Łach z Uniwersytetu Warmińsko–Mazurskiego w Olsztynie, przedstawił 1. Brygadę Artylerii Ciężkiej na bojowym szlaku od Sielc do operacji berlińskiej. Słuchacze doznali emocji podczas prelekcji płk.
rez. dra Józefa Krakowskiego, wychowawcy wielu artyleryjskich pokoleń, wieloletniego wykładowcy artylerii z Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Rakietowych i Artylerii
w Toruniu. W sposób popularny przedstawił on Rozwój myśli naukowej w określaniu
nastaw do strzelania artylerii po II wojnie światowej. Pierwszy dzień konferencji zakończyły wystąpienia wspomnieniowe byłych żołnierzy brygady: ppłk rez. Piotr Bardzik wygłosił referat nt: Podstawowy sprzęt artyleryjski 1. Brygady Artylerii; płk dypl.
w st. spocz. Wiesław Pietrzak referat nt. 1. Brygada Artylerii w okresie transformacji;
gen. bryg. rez. Edward Pawlica referat nt. Dowodzenie 1. Mazurską Brygadą Artylerii
im. gen Józefa Bema. Na zakończenie pierwszego dnia konferencji jej uczestnicy wzięli
udział w otwarciu wystawy przygotowanej przez Biuro Edukacji Obywatelskiej Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku – Żołnierze Wyklęci.
Drugi dzień konferencji, tym razem w sali kinowej Węgorzewskiego Centrum
Kultury, otworzył prof. dr hab. Norbert Kasparek z Uniwersytetu Warmińsko–Mazurskiego w Olsztynie, który przedstawił wkład generała Józefa Bema w rozwój artylerii
polskiej. W swym wystąpieniu udowodnił, że patronat generała Bema nad wieloma jednostkami artyleryjskimi w Polsce ma trwałe podstawy wynikające właśnie z zaangażowania wielkiego Polaka w rozwój artylerii. Kolejny wykładowca, autor m.in. monografii
o Józefie Bemie, prof. dr hab. Andrzej Szmyt przedstawił losy emigracji wojskowej po
upadku powstania listopadowego na emigracji we Francji, ze szczególnym uwzględnieniem żołnierzy artylerzystów. Prof. dr hab. Wiesław Łach przedstawił 1. Pułk Artylerii
Ciężkiej, jednostkę, której tradycje dziedziczy 11. MPA, na tle rozwoju i zadań artylerii
WP II RP. Bardzo interesujący był wykład ppor. dra Piotra Ochocińskiego z Centrum
Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia im. gen. J. Bema w Toruniu. Wykład dotyczył kolejnych etapów modernizacji artylerii ciężkiej Wojska Polskiego w latach trzydziestych
XX w. Zebranym na sali żołnierzom 11. MPA prof. dr hab. Dariusz Radziwiłłowicz
z Uniwersytetu Warmińsko–Mazurskiego w Olsztynie przedstawił tradycje i symbolikę 11. Mazurskiego Pułku Artylerii im. gen. Józefa Bema – jak powstawały oznaki, jakie były możliwości wyboru i co oznaczają poszczególne elementy odznaki, sztandaru.
Ostatnim prelegentem była dr Halina Łach z Uniwersytetu Warmińsko–Mazurskiego,
która przedstawiła losy Węgorzewa z punktu widzenia administracji wojskowej – narodziny garnizonu w Prusach, etapy rozbudowy infrastruktury garnizonowej i losy
jednostek wojskowych stacjonujących w garnizonie.
6
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Podsumowania konferencji dokonali: Szef Wojsk Rakietowych i Artylerii Wojsk
Lądowych płk Jarosław Kraszewski i prof. dr hab. Czesław Grzelak. Pierwszy z nich
w swym wystąpieniu wskazał, że konferencja doskonale wpisuje się w działania promujące ten rodzaj broni. Pokazując perspektywy modernizacji jednostek artyleryjskich, podkreślił, że w bardzo krótkiej perspektywie artyleria Wojska Polskiego będzie
nowoczesnym, doskonale wyposażonym rodzajem wojsk. Prof. Czesław Grzelak natomiast postawił wszystkim wykładowcom zadania związane z dalszymi działaniami
wynikłymi z konferencji. Celem powinna być publikacja naukowa będąca w obiegu
naukowym, a nie tylko w kolekcjonerskim.
Po zakończeniu konferencji jej uczestnicy wzięli udział w uroczystej zbiórce z okazji Święta Wojsk Rakietowych i Artylerii i 70 rocznicy powstania 1. BAA.
Zbiórka była połączona z odsłonięciem pamiątkowej tablicy, ufundowanej przez byłych
i obecnych żołnierzy brygady. Organizatorem konferencji był 11. Mazurski Pułk Artylerii oraz Towarzystwo Przyjaciół 1. Mazurskiej Brygady Artylerii im. gen. J. Bema we
współpracy z Instytutem Historii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warmińsko–Mazurskiego w Olsztynie. Konferencja została zorganizowana dzięki dotacji
finansowej z Ministerstwa Obrony Narodowej.
Dziś 11. Mazurski Pułk Artylerii to jednostka o stanach osobowych, o których
jeszcze kilka lat temu można było tylko marzyć. Działamy zupełnie w nowym otoczeniu organizacyjnym i szkoleniowym. Zmiany na najwyższych szczeblach organizacyjnych w Siłach Zbrojnych RP mają też swoje konsekwencje w stosunku do 11. MPA.
Od końca 2013 roku strukturalnie wchodzimy w skład 16. Dywizji Zmechanizowanej
w Elblągu. Jednostka stale jest obecna w misjach stabilizacyjnych i pokojowych poza
granicami kraju. W 2013 r Afganistan, w 2014 r Kosowo – to kierunki służbowej działalności żołnierzy pułku, tam nasi oficerowie i podoficerowie zdobywają doświadczenie bojowe, dowodzą swojej fachowości, zaangażowania i poświecenia w imię obrony
interesów ojczyzny. Pułk jest systematycznie doposażany w sprzęt artyleryjski. O sile
bojowej pułku stanowią 122 mm WR–40 Langusta, 152 mm ahb Dana i 155 mm hb
Krab. Doświadczenie i zapał żołnierzy oraz pracowników pułku to nasze największe
atuty, pozwalają z optymizmem patrzeć w przyszłość artylerii w Węgorzewie i w całych Siłach Zbrojnych .
Niniejsza publikacja to kolejne już opracowanie poświęcone historii węgorzewskiej jednostki wojskowej, tym bardziej cenny iż jest to zapis historyków wojskowości,
dowódców, byłych dowódców, teoretyków i praktyków artyleryjskiego rzemiosła.
Dowódca 11. MPA
płk Dariusz Adamczyk
7
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
dr hab. Janusz Hochleitner, prof. UWM
Uniwersytetu Warmińsko–Mazurski w Olsztynie
Święta Barbara – patronka artylerii
Siła dawnych kultów do dzisiaj stanowi zjawisko, obok którego nie można przejść
obojętnie. Co prawda, współczesne tendencje sekularyzacyjne nacechowane są elementami dechrystianizacyjnymi, nadal jednak w naszym życiu społecznym funkcjonuje
kult świętych. Oprócz świętej Barbary do ważnych patronów naszej cywilizacji zaliczamy: patrona kierowców św. Krzysztofa, patrona zakochanych św. Walentego, czy
coraz bardziej zdeformowanego przez media św. Mikołaja. W katolicyzmie stosunkowo
wcześnie kult świętych wytworzył masowe zapotrzebowanie, wykraczające poza system obrzędów religijnych. Święci dla wiernych stawali się atrakcyjni przez ich doświadczenia w życiu ziemskim, kiedy to stykać się musieli z podobnymi doczesnymi kłopotami i zmartwieniami. Za ich pośrednictwem łatwiej i skutecznie można było prosić
Boga o łaski i błogosławieństwo, co stało się popularnym wątkiem średniowiecznego
i nowożytnego kaznodziejstwa 1. I tak Piotr Skarga zachęcał do poznawania życia ziemskiego świętych: Z czytania żywotów Świętych Bożych to, na czem jest zbawienie nasze,
narychlej mieć, to jest, kochać Pana Boga i rozmiłować się go rychlej możem 2. Popularność pisanych żywotów świętych stała się ważną częścią ówczesnej kultury religijnej.
Dopiero w XII w. teologowie wypowiedzieli się pozytywne na temat orędownictwa świętych 3. Podstawowym nośnikiem kultu były legendy. Święty patron pomagał
z nieba swoim orędownikom na ziemi 4. Świętych odnoszono do miejscowości, gdzie
zostali pochowani, a później ich patronat rozszerzano na miejsca, gdzie przechowywano
ich cząstki (kościoły, bractwa, zawody, miasta czy kraje). Kardynał Stanisław Hozjusz
w okresie silnej rywalizacji protestancko–katolickiej wypowiadał się na temat ich orędownictwa jednoznacznie: Kto mówi, że do obrazów Chrystusa i jego świętych nie należy mieć nabożeństwa, a nawet trzeba je z kościołów powyrzucać, nie jest katolikiem 5.
Powszechna była wiara w ich wstawienniczą moc i czyniącą cuda siłę relikwii 6.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
8
J. Delumeau, Reformy chrześcijaństwa w XVI i XVII w., t. II: Katolicyzm między Lutrem
a Wolterem, przekł. P. Kłoczowski, Warszawa 1986, s. 214.
P. Skarga, Wybór żywotów świętych Starego i Nowego Zakonu, wyd. A. Januszewski, Kraków 1912, s. 15.
B. Pawłowska, Urbs sacra. Pielgrzymki i podróże do Rzymu w starożytności chrześcijańskiej (IV–VII w.), Kraków 2007, s. 82–91.
A. Angenendt, Heilige und Reliquien. Die Geschichte ihres Kultes vom frühen Christentum
bis zur Gegenwart, München 1994.
S. Hozjusz, Chrześcijańskie wyznanie wiary katolickiej albo wyjaśnienie wyznania złożonego przez ojców zebranych na synodzie prowincjonalnym, który odbył się w Piotrkowie roku pańskiego tysięcznego pięćsetnego pięćdziesiątego pierwszego w miesiącu maju,
przeł. J. Wojtkowski, Olsztyn 1999, s. 50.
A. Witkowska, „Peregrinatio religiosa” w średniowiecznej Europie, [w:] Peregrinationes. Pielgrzymki w kulturze dawnej Europy, red. H. Manikowska i H. Zaremska, Warszawa 1995, s. 14.
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
W katechizmach staropolskich zwracano uwagę na zasługi świętych: Pan Bóg
dla świętych swych umarłych żywym siła czyni dobrego 7. Święci stanowili w Polsce
określoną grupę patronów okolic, miast i zawodów. To przesunięcie punktu ciężkości
z Boga na świętych stanowiło poniekąd odbicie ówczesnych przemian społeczno–politycznych Rzeczypospolitej, w szczególności zaś rosnącej przewagi magnaterii nad
tronem oraz sejmików prowincjonalnych nad sejmem. Analogiczne zjawisko jest obserwowane przez etnografów w katolicyzmie chłopskim XIX i XX w., który – oprócz
lokalnych patronów – wykazywał duże przywiązanie do uniwersalnych świętych,
o czym przekonują nas wierzenia dotyczące wstawiennictwa świętych 8.
Bohaterka naszych rozważań, święta Barbara, już w średniowieczu była kojarzona z siłami militarnymi. W dużym stopniu adaptacja świętej do roli patronki artylerzystów zrodziła się z potrzeby obrony czy zabezpieczenia przed hałasem, który towarzyszył m.in. skutecznym najazdom tatarskim w Europie, a następnie został
utrwalony w czasie rozwoju formacji artyleryjskich. W polskich wojskach lądowych
grudzień obchodzony jest jako Miesiąc Wojsk Rakietowych i Artylerii 9. Inauguruje go
wspomnienie św. Barbary w dniu 4 grudnia. To doroczne święto zostało ustanowione
rozkazem Ministra Obrony Narodowej nr 52 z 20 listopada 1995 r.
Święta Barbara urodziła się na terytorium imperium rzymskiego w III lub na
początku IV stulecia po Chrystusie. O jej życiu nic dokładnie nie możemy powiedzieć,
gdyż nie zachowały się żadne przekazy źródłowe. Pośmiertna legenda spopularyzowana w średniowiecznych żywotach świętych stanowi dla nas podstawowe źródło wiedzy
o jej życiu 10. Miała mieszkać w Antiochii albo w egipskim Heliopolis, być może w Toskanii lub Rzymie. Trudno określić, czy święta żyła za rządów cesarza Maksymiliana I, który miał rozpocząć około 235 r. kolejne masowe prześladowania chrześcijan, czy
też za cesarza Galeriusza na początku IV stulecia 11.
Barbara miała odznaczać się od najmłodszych lat szczególnymi darami, którymi
zwracała na siebie uwagę najbliższego otoczenia. Uroda szła w parze ze szlachetnymi ce7.
M. Białobrzeski, Katechizm albo wizerunek prawej wiary chrześcijańskiej wedle nauki
Pana Jezusa Chrystusa, Apostołów Jego i Kościoła Jego świętego, przeciwko wszystkim
obłędliwościam tych czasów, barzo pożyteczny, Kraków MDLXVI, k. 145.
8. Por. E. Ciupak, Katolicyzm ludowy w Polsce. Studia socjologiczne, Warszawa 1973, s. 246–
247; J. Tazbir, Kultura szlachecka w Polsce. Rozkwit – upadek – relikty, Warszawa 1978, s.
117–118; B. Ulicki, Święty Florian od średniowiecza do współczesności, Warszawa 1991, s.
30.
9. Po zakończeniu II wojny światowej obchody „Barbarki” odbywały się w lipcu, w rocznicę
bitwy nad Turią i Bugiem.
10. M.in. czerpałem informacje do niniejszego opracowania z takich opracowań hagiograficznych, jak: B. Gładysz, Życiorysy wybitnych świętych z uwzględnieniem ich symboliki,
Poznań – Warszawa 1921, s. 39–40; Żywot świętych Pańskich na wszystkie dni roku opracowane według ks. P. Skargi, o. Prokopa, o. Bitschmanaua i innych wybitnych pisarzy
religijnych..., Mikołów 1937, s. 954 – 957.
11. Por. J. Hochleitner, Poznała i pokochała. Życie i kult św. Barbary, Elbląg 1999, s. 10–11.
9
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
chami charakteru i zdolnościami umysłowymi. Powszechnie twierdzono, że Barbara była
zdolna i inteligentna. Te przymioty spowodowały, że bardzo wcześnie zaczęto ją kształcić,
zatrudniając do tego zadania wybitnych nauczycieli. Jednym z nich miał być nawet sam
Orygenes. To właśnie od niego, bądź jednego z jego uczniów, Barbara miała się dokładniej
dowiedzieć o Bogu, który istnieje w Trzech Osobach. Idea ta stała się do tego stopnia bliska młodej Barbarze, że postanowiła ochrzcić się w tajemnicy przed najbliższymi 12.
Zazdrosny o urodę córki ojciec – Dioskurus – ukrył ją w specjalnie wzniesionej
wieży, tak aby nikt nie mógł jej zobaczyć. Wysoka wieża miała posiadać dwa okna. Barbara na cześć Świętej Trójcy kazała w wieży wybić trzecie okno. Właśnie ten fragment
legendy spowodował, iż w dziełach plastycznych najczęściej ukazywano ją z miniaturą
wieży w ręce 13. Barbara miała złożyć Bogu ślub czystości. Gdy dowiedział się o tym
ojciec, oskarżył córkę o chrześcijaństwo i postawił przed rzymskim sądem. Miano ją
tam biczować rózgami, odziewać we włosiennicę oraz trzymać w więzieniu. Wtedy
właśnie Barbara dostąpiła objawienia Pana Jezusa, który podtrzymał ją na duchu oraz
wyleczył z zadanych ran. Te nadzwyczajne uleczenia interpretowano jako działanie pogańskich bogów i wydano ostateczny werdykt – śmierć przez ścięcie. Tradycja podaje,
iż śmiertelny cios miał zadać córce sam ojciec. Gdy tylko głowa Barbary oddzieliła się
od korpusu, Dioskurusa zabił piorun. W legendzie o św. Barbarze piorun był podstawowym elementem, który wykorzystano w sytuacji poszukiwania patrona artylerzystów.
Kult św. Barbary źródła historyczne potwierdzają w VII w., choć już w IV w.
pod tym imieniem konsekrowano klasztor w Edessie. Wydaje się, iż okoliczności męczeństwa, które dla ludzi wszystkich epok są nietypowe, stały się główną przyczyną
upowszechnienia się legendy o świętej. Najłatwiej rozpoznać św. Barbarę na dziełach
sztuki po typowych atrybutach. Tak więc ukazywano ją z kielichem, nad którym
umieszczano hostię. Po raz pierwszy słyszymy o relikwiach św. Barbary w VI w., kiedy
cesarz wschodniego cesarstwa rzymskiego Justynian sprowadził je do swojej stolicy.
W XIII w. miano je jakoby sprowadzić do Wenecji, a później przekazać do Torcello 14.
Wiemy, że czczono jakieś relikwie świętej w Rzymie, Pradze, a także w państwie krzyżackim. Jej relikwie miały być przechowywane w Chełmnie, a później w Starogrodzie 15. Piotr z Dusburga, kronikarz krzyżacki, donosił, że działy się przy tym relikwiarzu cuda przypisywane św. Barbarze 16.
12. Wielokrotnie te informacje o świętej odnajdujemy w żywotach świętych, np. Klementyna
z Tańskich Hofmanowa, Święte Niewiasty. Obrazki pobożne kobietom żyjącym w świecie,
t. 1, Lipsk 1843, s. 122–124; Żywoty świętych Pańskich na wszystkie dni roku opracowane
według ks. P. Skargi, o. Prokopa, o. Bitschnaua i innych wybitnych pisarzy religijnych [...],
Mikołów 1937, s. 954–957.
13. B. Gładysz, dz. cyt., s. 40.
14 H. Fros, F. Sowa, Księga imion i świętych, t. 1, Kraków 1997, k. 347–350.
15. J. Dworzaczkowa, Podanie o głowie św. Barbary w dziejopisarstwie pomorskim, [w:] Studia
historica. Historia 35–lecie pracy naukowej H. Łowmiańskiego, Warszawa 1958, s. 155–165.
16. Piotr z Dusburga, Kronika ziemi pruskiej, przetłumaczył S. Wyszomorski, wydał J. Wenta,
Toruń 2005, s. 65.
10
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Do powszechnie przyjętych przejawów kultu świętych w kościele katolickim
zaliczamy adorację relikwii, czyli materialnych pozostałości po czczonych osobach.
Fragmenty ciała czy odzienia w minionych stuleciach podlegały przeróżnym transakcjom. Często wymieniano się nimi, a nawet je rabowano. Koptowie egipscy byli przeświadczeni, że to oni posiadają prawdziwe relikwie świętej. Za ich pośrednictwem pertraktowali w tej sprawie królowie aragońscy z muzułmańskim sułtanem Egiptu w XIII
i XIV w.
Tradycja głosi, że do Polski sprowadzono relikwie głowy świętej z Rzymu. Wedle pomorskiej legendy miał ją przewieźć zakonnik. Okręt, którym jechał, rozbił się
na morzu, a zakonnik z głową św. Barbary został wyrzucony na brzeg w Mechelinkach
(koło Gdańska – przyp. J.H) 17. Od czasów księcia pomorskiego Świętopełka relikwie
miały być przechowywane na zamku w Sartowicach, w którym znajdowała się także
kaplica pod jej wezwaniem 18. Wielki mistrz krzyżacki Luter z Brunszwiku w niemieckim poemacie opisał zdobycie tej relikwii przez Krzyżaków w 1342 r. Znamy także relację z tego wydarzenia wielkiego mistrza krzyżackiego Henryka von Hohenlohe. Piotr
z Dusburga w swojej kronice zauważa: Znaleźli w pewnej piwnicy skrzynię, czyli kufer,
a w nim srebrną puszkę, a w puszce głowę świętej Barbary, dziewicy i męczennicy. Na
jej widok padli twarzą na ziemię, chwaląc Boga za odnalezienie tak wspaniałego daru.
Zatem z wielką radością unieśli tę świętą relikwię ku górze i opuścili piwnicę 19.
Nowi właściciele relikwię umieścili w relikwiarzu w kształcie kobiecego popiersia 20. Wnet zaczęli do nich przybywać liczni pielgrzymi, zwłaszcza gdy Krzyżacy wyjednali u papieży specjalne odpusty. Wśród pątników znalazł się król czeski Wacław,
który otrzymał część relikwii. Dzięki temu mógł wybudować w Pradze kaplicę św. Barbary w kościele św. Franciszka. W tym czasie św. Barbara została uznana za patronkę
Prus 21. Powszechnie wówczas była uważana za patronkę broniących się załóg, gdyż
wskazywano na analogiczne do odosobnienia świętej 22 odosobnienie ich w warownych
budynkach. Warto w tym miejscu przywołać historię związaną z natarciem Jagiełły na
zamek malborski po sukcesie grunwaldzkim. W trakcie oblężenia atakujący stołeczną warownię w 1410 r. bezskutecznie próbowali, poprzez ostrzał kościoła zamkowego,
zmusić Krzyżaków do poddania się. Jednak opiekę nad Krzyżakami przed natarciem
sprawowała patronka zakonu i miasta – Matka Boża. Puszkarz tatarski po wystrzeleniu
17.
18.
19.
20.
21.
B. Stelmachowska, Rok obrzędowy na Pomorzu, Toruń 1933, s. 198.
Szerzej: S. Kujot, Głowa św. Barbary, Pelplin 1895.
Piotr z Dusburga, dz. cyt., s. 64.
Szerzej: T. Mroczko, Czerwińska herma św. Barbary, „Studia Źródłoznawcze”, t. 19, 1974.
J. Hochleitner, Czy patronka kościoła w Krzyżanowie może być patronką Żuław Wiślanych?, [w:] Żuławy w perspektywie turystyki kulturowej, red. J. Hochleitner i W. Moska,
Elbląg 2009, s. 127–133.
22. N., Barbara, [w:] Encyklopedia kościelna podług teologicznej encyklopedii Wetzera
i Weltego z licznymi jej dopełnieniami przy wspólpracownictwie kilkunastu duchownych
i świeckich osób wydana przez X. Michała Nowodworskiego, t. II, Warszawa 1873, s. 3–4.
11
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
w stronę ośmiometrowej figury Matki Bożej natychmiast oślepł. Przy ponownym wystrzale rozerwana zabiła dowódcę Tatarów i wielu innych patrzących 23.
Czaszka świętej Barbary ostatecznie została zdobyta przez polskich żołnierzy
w 1457 r. Relikwiarz świętej przeszedł burzliwe losy, aż wreszcie został złożony w
klasztorze czerwińskim nad Wisłą. Dużą popularnością wśród pielgrzymów cieszył się
inny relikwiarz, z kością z ramienia świętej, znajdujący się w kościele Najświętszej Marii Panny w Gdańsku. Jeden z obserwatorów napływu pobożnych ludzi do miasta nad
Motławą zapisał: Lud wierny tłumami teraz cisnął się, licznie przybywali mianowicie
żeglarze, pobożne swoje śpiewając pieśni. Msze święte co dzień odprawiało trzech kapelanów. Przez niemal cały XVI w. gdańszczanie witali wybitne osobistości w swoim
mieście, wynosząc na ich spotkanie ten właśnie relikwiarz. Artylerzyści wystrzałami
oddawali cześć ważnym gościom.
W kilkunastu innych kościołach polskich znajdowały się relikwiarze, zawierające cząstki męczenniczki. W Krakowie były one własnością klarysek, zaś w Tyńcu
benedyktynów. Srebrny relikwiarz w kształcie wieży posiadali cystersi w Koprzywnicy. Taki barokowy relikwiarz z grawerowanym wizerunkiem męczennicy zachował się
także na Warmii w Ornecie 24.
Już w XI w. słyszano w Polsce o św. Barbarze. W modlitewniku Gertrudy, córki
Mieszka II, znajdowały się noty o patronkach wspominanych 4 grudnia. Klaryski na
początku XII w. we Wrocławiu śpiewały sekwencje o świętej. Z XIII stulecia pochodzą
pierwsze kazania o tej męczenniczce. O jej popularności świadczą wezwania kościołów
i kaplic 25. Najwięcej było ich na Śląsku, w Małopolsce i na Pomorzu. Obecnie kościołów pod jej wezwaniem jest przeszło 100, zaś poświęconych jej ołtarzy – kilka razy
więcej.
Barbara była m.in. patronką dzwonników, którzy dźwiękiem dzwonów oznajmiali mieszkańcom wsi i miast czyjś zgon. Uważano, że kto modli się do św. Barbary,
ten nie umrze bez pojednania się z Bogiem. Ponadto uznawano Barbarę za opiekunkę
od burz i pożaru, mając na uwadze okoliczności jej męczeństwa. Te cechy kultu szczególnie były doceniane przez rolników. Za swoją patronkę obrali ją strażacy 26. Wątek
wieży w historii o świętej przyczynił się do tego, że stała się ona również patronką mu23. J. Leo, Dzieje Prus, z braniewskiego wydania roku 1725 przeł. J. Wojtkowski, Olsztyn
2008, s. 218.
24. J. Piskorska, Złotnictwo sakralne na Warmii w okresie baroku, cz. II: Ilustrowany katalog
zachowanych dzieł, Olsztyn 2007, s. 81.
25. Por. W. Rozynkowski, O tych wezwaniach na terenie państwa krzyżackiego „Omnes Sancti et Sanctae Dei”. Studium nad kultem świętych w diecezjach pruskich państwa zakonu
krzyżackiego, Malbork 2006; tegoż, Święci na pograniczu – o świętych w państwie Zakonu
Krzyżackiego w Prusach, KMW, 2006, nr 2.
26. N., Barbara, [w:] Encyklopedia kościelna podług teologicznej encyklopedii Wetzera
i Weltego z licznymi jej dopełnieniami przy wspólpracownictwie kilkunastu duchownych
i świeckich osób wydana przez X. Michała Nowodworskiego, t. II, Warszawa 1873, s. 3–4.
12
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
rarzy, cieśli i architektów, wszak miała wyznaczyć miejsce pod trzecie okno w wieży
i uzasadnić teologicznie jego potrzebę 27.
Św. Barbarę, jak wiele innych świętych, ukazywano przez stulecia jako ideał
kobiecości i naśladowniczkę Matki Bożej 28. Młode dziewczęta oddawały w jej opiekę
swoich narzeczonych, odbywających niebezpieczną służbę wojskową. W jednej z pieśni powtarzano: Proś Boga, dziewczyno, i świętej Barbary, ażeby twój Jasiek nie stawał
do miary, czyli do mierzenia żołnierskiego munduru.
Również za swoją patronkę przyjęli św. Barbarę flisacy i marynarze oraz kapelusznicy, szczotkarze i osoby zajmujące się tkactwem. Przedstawiciele dwóch pierwszych profesji uciekali się do naszej świętej, gdyż byli narażeni na niespodziewaną
śmierć. Mikołaj Rej nazywał w jednym ze swych utworów Barbarę patronką „ludzi
wodnych”. Jeszcze w XIX w. polski etnograf Oskar Kolberg rejestrował pieśni do świętej, śpiewane przez flisaków, pływających swoimi barkami po Wiśle. Rodziny rybackie
w dniu swojej patronki zbierały się w warszawskim kościele NMP na Nowym Mieście, aby po nabożeństwie rozdawać ubogim ryby jako jałmużnę. To oni mieli również
wznosić świętej kaplice nad brzegami rzek. Przysłowie ludowe głosiło: Barbara święta
o wodnych pamięta. Z pokolenia na pokolenie flisacy wydzwaniali na barkach dzwonkami „św. Warwarki”, jak na nią mówili, i modlili się o dobrą i szczęśliwą dla siebie
śmierć. Rejestruje podobne przykłady w Nowem na Pomorzu Konstanty Kościński 29.
Współcześni badacze dokonują nowych spostrzeżeń i odkryć, świadczących
o sile kultu św. Barbary. W kościele parafialnym w Krzyżanowie koło Malborka przed
kilkunastu laty ekipa konserwatorów zabytków z Gdańska dokonała ciekawego odkrycia. Otóż pod warstwą obrazu olejnego w głównym ołtarzu odnaleziono starsze
wyobrażenie św. Barbary. Autor obrazu umieścił swoją sygnaturę z podpisem: Imago
S. Barbarae depicta Anno 1779. Dawnym parafianom nie podobało się malowidło patronki świątyni i na nim nakazali wykonać drugi obraz. Proboszcz kościoła w głównym
ołtarzu pozostawił starsze wyobrażenie, które zresztą pod względem artystycznym stoi
na wyższym poziomie, zaś nowszy obraz, zawieszony w nowych ramach, ozdabia jedną ze ścian prezbiterium 30. Zachowane obrazy w krzyżanowskiej świątyni nie wyróżniają się pod względem typowych elementów ikonograficznych 31.
27. J. Hochleitner, Poznała…, passim.
28. Por. E. Zarębska, Błogosławiona Dorota z Matów Wielkich i jej pomysł na świętość
w świetle nauczania Jana Pawła II o kobiecie, [w:] Patroni diecezji elbląskiej w lokalnej świadomości i tożsamości regionu, red. J. Hochleitner i A. Kilanowski, Elbląg 2006,
s. 93–108.
29. K. Kościński, Sławetne bractwo rybackie Barbary św. w Nowem, powiat świecki, Prusy
Zachodnie, Grudziądz 1897.
30 J. Hochleitner, Poznała…, s. 65–66.
31 Por. A.S. Labuda, Obraz i słowo w późnym średniowieczu (na przykładzie wrocławskiego
ołtarza św. Barbary), [w:] Literatura i kultura późnego średniowiecza w Polsce, red. T. Michałowska, Warszawa 1993, s. 227–264.
13
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Na obrazach często Barbarę przedstawiano obok innych znanych świętych Kościoła. Obok Matki Bożej malarze ukazywali wyobrażenia św. Katarzyny, która słynęła z uczoności i wybitnego intelektu. Często obok tych świętych ukazywano św. Małgorzatę. Trzy święte opiekowały się ważnymi sferami: Barbara obronnością, Katarzyna
nauczaniem, zaś Małgorzata pożywieniem. W katedrze fromborskiej znajduje się obraz
w predelli ołtarza św. Anny ze świętymi niewiastami, którym towarzyszy nieco z boku
św. Maria Magdalena. Św. Barbara została przez malarza gdańskiego Strobla ukazana
jako bardzo urodziwa kobieta. Trzyma w lewej ręce miniaturę wieży z jednym dużym
oknem, w którym malarz umieścił kielich z hostią, zaś do drugiej ręki włożył świętej
dziewicy palmę.
Najłatwiej jest rozpoznać św. Barbarę na starych obrazach po typowych atrybutach, które jej przydawano32. Ukazywano ją z kielichem, nad którym umieszczano
hostię (il. s. 282), w ten sposób wskazywano na jej wstawiennictwo za konającymi,
aby zdążyli przyjąć Najświętszy Sakrament. Ponadto to wyobrażenie stanowi produkt
legendy, wedle której Barbara, gdy się schroniła po tajemniczym rozstąpieniu się skały
przed ścigającym ją ojcem, była przez anioła wzmacniana sakramentem eucharystii.
Anioł miał jej także przynieść do więzienia, tuż przed egzekucją, Komunię Świętą.
Najczęściej ukazywano ją w długiej, pofałdowanej tunice i płaszczu, niekiedy też
w czepcu.
Dość często na obrazach Barbarze wkładano w rękę miecz, którym została ścięta
przez własnego ojca, lub (jak już wspomniano), miniaturę wieży. Zamknięta wieża
symbolizowała niewolę i uwięzienie, natomiast otwarta mówiła o ratunku, jakiego
święta doznała od Boga. Barbara była więc przykładem silnej wiary i patronką tych,
którzy doświadczali trudności w przeżywaniu kontaktu z Bogiem.
Utartym zwyczajem ikonografii chrześcijańskiej Barbara, jako męczenniczka,
była ukazywana z palmą – znakiem zwycięstwa. Jak wiadomo, palma nigdy nie traci
liści, stąd od starożytności stała się symbolem chwały, zwycięstwa i nieśmiertelności.
Według egzegetów średniowiecznych stanowiła ona również symbol Kościoła. W ikonografii maryjnej palma była znakiem czystości i niewinności, zaś przydawana wyobrażeniom świętych symbolizowała ich zwycięstwo nad grzechem i śmiercią.
Barbara została skazana na pobyt w wieży, kiedy ojciec dowiedział się o jej kontaktach z chrześcijanami. Postanowił odseparować córkę od niebezpiecznego dla państwa nauczania, które mówiło o tym, aby wszyscy się miłowali. Często wśród Rzymian
celowo opacznie interpretowano to „prawo miłości” chrześcijan. W ten sposób Dioskurus mógł zachować bezpiecznie swoją posadę oraz zmusić córkę do podporządkowania
się jego woli. Miał ją głodzić i bić. Kiedy zorientował się, że te metody nie prowadzą
do zamierzonego celu, a i dlatego, że wieść o przetrzymywaniu pięknej córki w wieży
mogła rozejść się po okolicy, postanowił oddać córkę przed sędziów.
32. M.in. J. Wzorek, Barbara, [w:] Encyklopedia Katolicka, red. R. Łukaszczyk, L. Bieńkowski, F. Gryglewicz, t. 2, Lublin 1975, s. 14–20.
14
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
W poznawaniu losów wybitnych osób na podstawie zbioru legend ważne jest
poszukiwanie analogii oraz ukrytych sensów znaczeniowych. I tak wieża w języku
symbolicznym oznacza dziewiczość, a także – jako miejsce odosobnione, umocnione
i odcięte od świata – może być symbolem myślenia filozoficznego i medytacji. Nieraz
wieża jest symbolem czujności, zaś w czasach wczesnochrześcijańskich była znakiem
wiecznego celu, ku któremu każdy z nas zmierza. Wieża w sposób alegoryczny ukazywała przenikliwość jako dar Boży. Dzięki niemu można było wypatrywać wroga
i czuwać, aby w stosownym momencie odeprzeć jego atak. Psalmista dokładnie wyraża
tę alegorię: Ty jesteś dla mnie obroną, wieżą warowną przeciwko wrogowi (Ps. 61,4).
Znamy z dzieł chrześcijańskich porównanie Kościoła do wieży.
Z imieniem św. Barbary wiąże się ludowa nazwa rzeżuchy – ziele św. Barbary. Nazwa narodziła się z tradycji, która nakazuje w dniu 4 grudnia włożyć rzeżuchę
do wody z ziarnami zbóż i gałązkami czereśni. Następnie oczekuje się Bożego Narodzenia, kiedy winny się one zazielenić. Na ziemiach dawnego państwa krzyżackiego
obecność św. Barbary potwierdzają różne przekazy etnograficzne, jak ten przywołany
przez ks. Łęgę o wskazaniu przez świętą źródła w lesie koło Torunia 33. W tym mieście
utworzono nazwę własną od kultu wokół kościoła poświęconego świętej – Barbarka 34.
Obecność tej świętej na Pomorzu wskazują ciekawe ustalenia etnograficzne, zebrane
przez Bożenę Stelmachowską 35. Szczególnym kultem obdarzali ją zwłaszcza kaszubscy rybacy 36.
***
Niniejsze rozważania ukazują bogaty wachlarz patronatów św. Barbary. W tej
perspektywie należy zauważyć szczególną opiekę tej świętej niewiasty nad artylerzystami, którzy, wnet po wynalezieniu i upowszechnieniu prochu, uczynili ją swoją
patronką, gdyż „dobywa niezdobyte twierdze”. Zapewne w ten sposób wykorzystano
wątek legendy o grzmocie piorunu, który miał zabić okrutnego ojca świętej. Patronat
św. Barbary nad artylerzystami rozpowszechnił się już w średniowieczu we wszystkich
armiach świata. Tradycje świętowania „Barbarki” stanowiły okazję do przypominania
bohaterskich czynów bitewnych oraz wyróżniania najdzielniejszych żołnierzy. Ważnym czynnikiem tej tradycji było umieszczanie wizerunku patronki na sztandarach
jednostek. W 1939 r. z postacią św. Barbary na sztandarze wyruszyło w obronie ojczyzny trzynaście jednostek artyleryjskich.
33. W. Łęga, Ziemia Chełmińska, Wrocław 1961, s. 417–418.
34. W. Rozynkowski, Hagiotoponimia w państwie zakonu krzyżackiego w Prusach. Zarys problematyki, [w:] Peregrinatio ad veritatem. Studia ofiarowane profesor Aleksandrze Witkowskiej OSU z okazji 40–lecia pracy naukowej, red. U. Borkowska, Cz. Deptuła, R. Knapiński,
Z. Piłat, E. Wiśniowski, Lublin 2004, s. 462; tegoż, Św. Barbara i Barbarka..., s. 9–21.
35. B. Stelmachowska, dz. cyt., s. 197–199.
36. W. Odyniec, Kaszubskie obrzędy i obyczaje. Wstęp do etnografii historycznej Kaszub
w XVI–XVIII wieku, Gdańsk 1985, s. 53; J. Treder, Kaszubi. Wierzenia i twórczość. Ze
słownika Sychty, Gdańsk 2000, s. 102.
15
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Wyobrażenia świętej często spotykano na arsenałach, a w XIX w. francuski skład
amunicji nazywał się „St. Barbe”. Powszechnie uznaje się, że św. Barbara chroni przed
nagłą śmiercią ludzi wykonujących niebezpieczne zawody 37, m.in. posługujących się
prochem i materiałami wybuchowymi. Saperzy, minierzy, załogi forteczne oraz rakietnicy obsługujący rakiety do sygnalizacji, a nawet wytwórcy sztucznych ogni, w XX w.
przyjmowali świętą za swoją patronkę 38. Ponadto modlili się do niej ludwisarze, którzy
wytapiali dzwony, a zwłaszcza armaty, również kowale pracujący przy ogniu, którym
Barbara miała być przypalana podczas tortur.
37. M. Michalski, Imię, hagiografia, atrybut, Gdańsk 1990, s. 18.
38. U. Janicka–Krzywda, Atrybut. Patron. Symbol, czyli co o świętych i błogosławionych powinien wiedzieć przewodnik, Kraków 1988, s. 29–30; K. Gołębiowski, Poznaj swego patrona. Co oznacza twoje imię?, Warszawa 1995, s. 23.
16
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
prof. dr hab. Norbert Kasparek
Uniwersytet Warmińsko–Mazurski w Olsztynie
Artyleria polska w wyprawie na Gwardię Cesarską
i w bitwie pod Ostrołęką 26 maja 1831 roku
O losach bitwy pod Ostrołęką rozstrzygnęła artyleria 39, jej znakomite użycie po
stronie rosyjskiej, fatalne po stronie polskiej. W powszechnym polskim przedstawianiu
bitwy, w swoistej legendzie narodowej, eksploatowana jest szarża baterii artylerii konnej ppłk. Józefa Bema, a był to kilkuminutowy epizod z prawie 10–godzinnego starcia
z 26 maja 1831 roku.
Choć literatura dotycząca powstania listopadowego jest ogromna, to nadal
po opracowaniach przede wszystkim Wacława Tokarza nie dysponujemy nową syntezą
wojny 1831 roku 40. Z trzech największych bitew powstania wg liczby kombatantów:
Grochowa, Warszawy i Ostrołęki, wszystkie doczekały się różnego rodzaju i różnej
jakości opracowań. Ta ostatnia (bitwa pod Ostrołęką) dzięki postaci Bema jest obecna
w świadomości historycznej społeczeństwa polskiego. Autor najlepszego opracowania
Wacław Tokarz pisał: Bitwa pod Ostrołęką stała się momentem zwrotnym wojny roku
1831. Nie zdecydowały o tym jej bezpośrednie następstwa strategiczne […]. Nie zważyły następnie tak decydująco i straty materialne, tak dotkliwe zresztą […]. Doniosłość
przegranej ostrołęckiej leżała w dziedzinie moralnej. Odebrała naszemu dowództwu
naczelnemu wiarę w siebie, w skuteczność ważenia się na rzeczy większe 41.
Historyk podejmujący dziś temat wojny 1831 roku staje przed problemem braku
nowych źródeł. Wobec zniszczenia archiwów polskich w latach II wojny światowej
39. Już w czerwcu pojawiła się informacja: Jeńcy zebrani pod Ostrołęką dają do zrozumienia,
że w bitwie ostatniej działały przeciw nam i armaty pruskie, i pruscy artylerzyści (Informacja za prasą warszawską: Gazeta Krakowska, 1831, nr 124 z 3 VI, dodatek, s. 496).
Postawiła ten zarzut oficjalna polska „Nota” ([I.Horodyski ], Nota podana Dworowi Berlińskiemu przez Ministra Spraw Zagranicznych Królestwa Polskiego w przedmiocie postępowania tegoż dworu względem Polski, Warszawa 1831, s. 22; Polak Sumienny, 1831, nr
233 z 19 VIII, s. 192; Gazeta Warszawska 1831, nr 327 z 25 VIII, s. 1860; W. Zwierkowski,
Rys powstania, walki i działań Polaków 1830 i 1831 roku skreślony w dziesięć lat po upadku
na tułactwie we Francji, przygotował do druku wstępem, przypisami i indeksami opatrzył
W. Lewandowski, Warszawa 1973, s. 350, artyleria pruska w bitwie pod Ostrołęką czynną
była) i list Skrzyneckiego do króla pruskiego (Gazeta Warszawska, 1831, nr 189 z 17 VII,
s. 1552: Polak Sumienny, 1831, nr 203 z 17 VII, s. 72; Gazeta Krakowska, 1831, nr 164 z 20
VII, s. 664. Nie znajduje to jednak żadnego potwierdzenia w faktach.
40. W. Tokarz, Wojna polsko–rosyjska 1830 i 1831, Warszawa 1930; II wydanie Warszawa
1993 – tu cytowane.
41. W. Tokarz, Bitwa pod Ostrołęką, w: tegoż, Rozprawy i szkice, t. 2: Militaria, przejrzał
i wstępem opatrzył S. Herbst, Warszawa 1959, s. 316–317.
17
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
wiele spraw niezwykle trudno zbadać, gdyż te, które ocalały z pożogi wojennej, są już
praktycznie „wyeksploatowane” 42.
Plan wyprawy na gwardię, ten realizowany ostatecznie po 12 maja, narodził się
w dniach walk pod Kałuszynem, w ostatniej dekadzie kwietnia. Zakładał on wyjście
armii głównej, stojącej blisko sił Dybicza, i pomaszerowanie z różnym ubezpieczeniem bocznym naprzeciw rozproszonej gwardii. W dniach 1–5 maja szykowano różne
warianty. Zdecydowano się najpierw na wysłanie korpusu na południe, niestety, był to
(pierwszy z wielu) chybiony pomysł. Przygotowano, także pod wpływem opinii publicznej, pomoc dla gasnącego powstania na Litwie. Nie porzucono planu uderzenia
na gwardię, ale traktowano to jako jeden z możliwych wariantów. Dopiero katastrofa
Dwernickiego (echa której dotarły do Kwatery Głównej) zmusiły naczelnie dowodzącego gen. Jana Skrzyneckiego do ofensywy. Decyzja ta zapadła około 7 – 8 maja. Oczywiście, jak i dotąd, polski wódz naczelny szukał okazji, by odwołać wypad zaplanowany na 12 maja. Miejscem wyjścia był Serock, przygotowywany do tej roli od końca
kwietnia. Dobrze zorientowany uczestnik tych wydarzeń i jeden z pierwszych historyków, Stanisław Barzykowski, zauważył: Wyprawa na gwardię jest całym zbiorem błędów, a nie na samym wodzu one spoczywają. Wszyscy generałowie, którzy oddzielnymi
korpusami komenderowali: Giełgud, Łubieński, Umiński, swoja miarkę dodali i mimo
szczęśliwych położeń i fortuny przyjaznej musieliśmy klęski ponosić 43.
Majowa ofensywa na gwardię nie była perfekcyjnym planem jej autora gen. Ignacego Prądzyńskiego. Wymagała ona niezwykłej precyzji, szybkości, energii i dużej
determinacji działania. Nie tylko tej ostatniej brakowało naczelnemu wodzowi gen.
Janowi Skrzyneckiemu, ale i Prądzyńskiemu. Fatalnie pracował polski sztab. Początkowo wszystko przebiegało pomyślnie. Udało się skrycie wyprowadzić główne siły ze
styczności bojowej z Dybiczem i rzucić naprzeciw nic niespodziewającej się gwardii
W przededniu wyprawy na gwardię stan armii polskiej prezentował się jak w tabeli 1.
(pogrubiono dane dotyczące artylerii).
42. Szerzej N. Kasparek, Dni przełomu powstania listopadowego. Bitwa pod Ostrołęką
(26 maja 1831), Ostrołęka 2012, s. 9–33.
43. [S. Barzykowski], Historya powstania listopadowego spisana przez ... , do druku przygotował i kilku uwagami objaśnił Aër [A. Rzążewski], t.4, Poznań 1884, s. 12–13.
18
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Tabela 1. Armia polska ok. 8-12 maja 1831 r.
Jednostka
Pułk
Liczba
Dział
Armia główna
gen. Jan Skrzynecki
1. DP
1. BP
płk. Franciszek Młokosiewicz
2. BP
płk. Paweł Muchowski
gen. Maciej Rybiński
1. psp
2 488
ppłk Antoni Noffok
16. ppl
1 680
ppłk Józef GajewskiC
2. ppl
2 123
ppłk Karol Żywult
12. ppl
1 550
płk Piotr Carové
strzelcy celni
380
płk Michał Kuszel
8221
szef sztabu
Feliks Breański
Ogół piechota 1. DP
Artyleria
Dowódca
1. kpap
6
kpt. Józef Solecki
klap
12
mjr
Franciszek Łapiński
2. DP
gen. Antoni Giełgud
1. BP
płk Franciszek Valentin d’Hauterive
2. psp
1 698
ppłk Klemens Jorski
(Jórski)
4. psp
1 774
ppłk Stanisław Brzeski
2. BP
gen. Franciszek Rohland
7. ppl
2 009
płk Ludwik Oborski
19 ppl
1 589
Artyleria
a
płk Józef Szymanowski
3. kpap
6
mjr Rudolf Bielicki
2. klap
12
mjr Stanisław Adamski
Ogół piechota 2. DP
7 070
szef sztabu płk. Koss
4. DP
1. BP
gen. Walenty Andrychiewicz
2. BP
gen. Antoni Wroniecki
Artyleria
Ogół piechota 4 DP
gen. Henryk Milberg
p. grenadierów
2 591
płk Jerzy Niewęgłowski
13. ppl
1 315
płk Kazimierz Paszowski
3. psp
2239
płk Walenty Śmigielski
15. ppl
1 311
ppłk Jan Łempicki
4. kpap
8
mjr Onufry Rzepecki
3. klap
12
mjr Matuszewiczb
7 456
szef sztabu
płk Antoni Wroniecki
19
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
5 DP
1. BP
płk Jakub Krasicki
2. BP
płk Walenty Zawadzki
Artyleria
gen. Henryk Kamieński
3. ppl
2033
ppłk Ksawery Dąbrowski
14. ppl
2120
płk Jakub Krasicki
6. ppl
2209
płk Roman Wybranowski
20. ppl
1911
ppłk Władysław Podczaski
5. kpap
6
mjr Neymanowicz c
4. klap
8
kpt. Lewandowski
Ogół piechota 5. DP
szef sztabu
kpt. Florian Komierowski
8273
Korpus rezerwowy
gen. Ludwik Pac
3. DP
gen.
Kazimierz Małachowski
1. BP
gen. Ludwik Bogusławski
2. BP
gen. Emilian Węgierski
Artyleria
4. ppl
2204
płk Kazimierz Majewski
8. ppl
1980
płk Jakub Antonini
5. psp
1953
ppłk Alojzy Czołczyński
weterani czynni
1295
ppłk Ludwik Kierwiński
521
ppłk
Dominik Kwiatkowski
Bat. strzelców
Woł-Litew
12
3. kpap
Ogół piechota 3. DP
szef sztabu
płk Aleksander Podczaski
7953
gen.
Kazimierz Skarżyński
Korpus Kawalerii Rezerwowej
2. psk
1. BKaw.
gen. Stanisław Wąsowicza
2. BKaw.
gen. Ludwik Kicki
3. BKaw.
płk. Henryk Dembiński
Artyleria
20
mjr Turski
ppłk
Franciszek Czarnomski
624
karabinierzy
280
płk Franciszek Sznajde
d. poznański
286
ppłk Augustyn Brzeżanski
2. p.uł.
602
płk Michał Mycielski
5 p.uł.
408
płk Stanisław Gawroński
3. p.uł.
542
ppłk Karol Pawłowski
1. p. mazurów
558
płk Józef Byszewski
e
1. blak
8
kpt. Adam Narzymski
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Artyleria rezerwowa
2. kpap
12
Rakietnicy
8
4. blak
12
Dywizja Kawalerii
2. BKaw.
gen. Józef Miller
3. BKaw.
gen. Ludwik Bukowski
Artyleria
ppłk Józef Bem
gen.
Jan Nepomucen Umiński
Korpus
1. BKaw.
płk Dezydery Chłapowskiego
płk Franciszek Piętka
gen. Jan Tomicki
3. psk
516
płk Franciszek Russyan
j. augustows.
625
ppłk Franciszek Kosko
4. p.uł.
527
płk Ignacy Żeliński
j. lubelska
664
płk Antoni Wierzbicki
j. sandomiers.
502
płk Andrzej Niegolewski
j. płocka
486
mjr Jan Pisarzowskid
3. blak
Ogół DKaw.
8
mjr Józef Jaszowski
3320
Korpus
gen. Tomasz Łubieński
Dkaw. Gen. Józefa Kamińskiego
1. BKaw.
gen. Bonifacy Jagmin
2. BKaw.
gen. Karol Turno
3. BKaw. gen. Mamert Dłuskiego
5. psk
508
płk Benedykt Zielonka
2. p. mazurów
792
płk Maciej Walewski
4. psk
584
ppłk Franciszek Katerla
6. p.uł.
420
płk Kajetan Baliński
Legia
Woł.-Litew.
305
mjr Mikołaj Kamiński (?)
7. p.uł
Artyleria
Ogół
265
mjr Jerzy Bułharyn
8
2. blak
mjr Ignacy Kołysko
2874
a
U Barzykowskiego literówka 29; b błędnie powinno być Dionizy Masłowski; c Powinno być
Neymanowski; c wg Gembarzewskiego, u Bieleckiego nie występuje; d Nie wymienia go Bielecki;
e
U Barzykowskiego literówka i podane 3 p.uł. zamiast 5 p.uł.
Źródło: Biblioteka Czartoryskich w Krakowie, rkps 6438: Józef Kowalski: Materiały do historii wojny
1830-1831, k.140-144; [S. Barzykowski], Historya powstania listopadowego spisana przez ..., do druku
przygotował i kilku uwagami objaśnił Aër [A. Rzążewski], t. 3, Poznań 1884, s. 392-394; [L. Miero-
21
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
sławski], Powstanie narodu polskiego roku 1830 i 1831, od epoki na której opowiadanie swoje zakończył Maurycy Mochnacki, przez, wydane nakładem posła J. Ledóchowskiego, t. 2, Paryż 1846, s. 223224; [F. S. Gawroński], Pamiętnik r. 1830/31 i kronika pamiętnikowa pułkownika …, wydał J. Czubek,
Kraków 1916, s.149-151: B. Gembarzewski, Rodowody pułków polskich i oddziałów równorzędnych od
r. 1717 do r. 1831, Warszawa 1925, s. 67-98.
Inne, zdecydowanie wyższe, stany liczbowe podawane są we współczesnych ni
to źródłach, ni opracowaniach. Całość sił polskich liczyła wówczas 72 547 piechoty,
14 910 jazdy i 155 armat 44. Była to poważna siła, unieruchomiona poprzez chwiejne
decyzje wodza naczelnego czy też brak decyzji.
10 maja, w przededniu wyprawy, Barzykowski, powołując się na znaną pracę
F. Smitta, siły rosyjskie przedstawił jak w tabeli 2 (wyróżniono artylerię).
Tabela 2 . Armia rosyjska ok. 10 maja 1831 r.
Jednostka
Bat.
Szw.
Dział
Piechota
Jazda
Kozacy
711
Ogół
Siły główne
Straż przednia gen. Pahlena II
8
18
28
4 058
1843
Korpus gen. Pahlena I
25
18
76
12 755
1 951
K. Grenadierów
19
1/2
30
12 209
3. KKaw. Rezerwowy
28
16
6
12
6612
14 703
12 209
3 222
3 222
650
3 751
Straż przednia
gen. Mandersterna
6
Oddział gen. Gurko (Hurko)
8
7
8
4729
646
5 375
Gwardia W. Ks. Konstantego
4
12
20
2 762
1 586
4 348
55
1 249
Artyleria rezerwowa
3 101
Oddział płk. Traskina
1 249
715
Oddział płk. Kuźniewa
Razem siły główne
70
1/2
89
245
40 863
10 613
325
1 040
750
750
1 786
53 259
44. Geschichte der polnischen Revolution in den Jahren 1830 und 1831 und ihrer Helden, von
G. Hermes, Berlin 1843, s. 298; [J. D. Głębocki], Wspomnienie z roku 1830–1831, czyli
treściwe przedstawienie dziejów tegoż okresu… skreślił... , Kraków 1887, s. 175–178.
22
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Korpus Gwardii
1. DP
1. BP
4
4 054
4 054
2. BP
4
4 031
4 031
3 895
3 895
Artyleria
3. BP
48
4
Bat. saperów
1
956
956
4. BP
4
3 779
3 779
Strzelcy Finlandzcy
1
531
531
Kawaleria
1. D.Kirasjerów
1. Bkir.
8
1445
1 445
2. Bkir.
8
1573
1 573
Artyleria
8
Dywizja lekkiej jazdy
1. BKaw.
8
1445
1 445
2. BKaw.
8
1494
1 494
Pułk kozaków
6
Artyleria
Gwardia ogółem
847
847
16
18
38
72
17246
5957
24 050
Korpus gen. Sackena
Pułk grenadierów
Pułk ks. Wittgensteina
Pułk ks. Karola
1
1/2
1 178
1178
2
1 245
1 245
1
3/4
1 173
1 173
8
Jazda i kozacy
5
1/4
8
621
3 596
621
847
4 217
Źródło: [S. Barzykowski], Historya powstania listopadowego spisana przez..., do druku przygotował i kilku uwagami objaśnił Aër [A. Rzążewski], t. 3, Poznań 1884, s. 388– 391.
23
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
16 maja w południe doszło do potyczki grupy gen. Jankowskiego pod Przetyczą z siłami gen. Poleszki. Położona w lesie Przetycz idealnie nadawała się do obrony,
warunki naturalne zostały wspomożone dobrym wyszkoleniem strzeleckim strzelców
finlandzkich, jak i wojskowymi umiejętnościami słabszego liczebnie gen. Poleszki.
Z artylerii zabity został jeden kanonier 45.
Tego dnia w czasie walk nad Orzem koło Czerwina doszło do epizodu opisywanego w kilku pamiętnikach, choć te opisy różnią się. Mianowicie: Obrano pagórek,
na którym nasze stanęły działa. Wódz z nami wyjechał na niego, patrząc przez lunetę
na ruch obozu naprzeciw stojącego, Ujrzały nasze Krakusy kręcących się w wiosce
pobliskiej oficerów, ale rzeką przedzieleni byliśmy; kanonada się rozpoczęła od naszej
przedniej straży, ale nie gęsta, strzelano do ich obozu. Prosiły Krakusy, aby im wolno
było ruszyć na rekonesans za rzekę, co gdy się stało, ujęli w naszych oczach oficera,
niosącego rozkaz, i przyprowadzono go do wodza 46.
Tam właśnie prawie o tej samej porze zjawiły się główne siły polskie i rosyjskie.
Kiedy siły Biströma przeprawiły się przez rzeczkę, doszła do nich kolumna w. ks. Michała. Niemal jednocześnie z dwóch stron oba wojska nadciągnęły na plac boju. Stało
się to po boju o groblę pod Jakacią, a właściwie na starej drodze z Tyszki–Nadbory do
Jakaci. Most na rzece Ruż próbowali zburzyć rosyjscy saperzy. Przeszkadzała w tym
kawaleria (1. p.uł.) i ogień z polskich dział 47. Po nadejściu piechoty 1. psp oraz 12. ppl
i strzelców Kuszla, którzy przechodzą rzeczkę w bród i grobla zostaje zdobyta. Wieczór zakończył się ogniem działowym, ale Polacy nie zdecydowali się na nocny bój
piechoty i wstrzymali natarcie.
45. Biblioteka Czartoryskich w Krakowie (dalej B. Czart.) rkps 3513 „Papiery gen. Jankowskiego. 1831”. Korespondencja z maja 1831, k. 30, 265; Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej 1830–1831 r., wydał B. Pawłowski, t. 3: Od 12 maja do 15 lipca 1831 r., Warszawa
1933, s. 23–24, 39.
46. [F. S. Gawroński], Pamiętnik r. 1830/31 i kronika pamiętnikowa pułkownika…, wydał J. Czubek, Kraków 1916, s. 156. Prądzyński ([I. Prądzyński], Pamiętniki generała... opracował B.
Gembarzewski, tom wstępny pt. „Geneza powstania listopadowego” napisał J. Moszyński,
t.2, Kraków 1909, s. 545) przypisuje ten czyn Kruszewskiemu, ten ostatni zaś [I. Kruszewski Skarbek], Pamiętniki z roku 1830–1831 ś.p. generała... (herbu Habdank), byłego dowódcy 5–go pułku ułanów polskich, podczas emigracji dowódcy dywizji lekkiej kawalerii
w wojsku belgijskim, wydane przez córkę Karolinę z Kruszewskich Grabińską... w Krakowie 1890, wydanie drugie przez wnuka Kazimierza Skarbka–Kruszewskiego, Warszawa
1930, s. 107–108) nazwał go ks. Dołgorukowem, a całą scenę umiejscawia nad rzeką Ruż,
czyli wieczorem 17 maja. Bliższy prawdy jest Gawroński i Prądzyński.
47. Strudzonym kanonierom z 1. klap mjr. Franciszka Łapińskiego amunicję od jaszczyka do
działa donosiła żona jednego z nich Marianna Janicka. Informował o tym Wodza Naczelnego, listem datowanym 18 maja w Nadborach, gen. Jankowski. Także [I. Prądzyński], Pamiętniki, t. 2, s. 546; A. Barańska, Kobiety w powstaniu listopadowym 1830–1831, Lublin
1998, s. 314.
24
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Tymczasem na południowym skrzydle, na które patrzył ciągle Skrzynecki, kolumna polska maszerowała w kierunku Nuru, oddalając się od kolumny głównej. Marsz
piaszczystą drogą nie należał do najłatwiejszych, zwłaszcza dla młodych pułków.
Nie zachowywano ostrożności. Na czele – chyba ze względu na tumany kurzu – maszerował sztab, jakby to były manewry, a nie wojna. I wówczas we wsi Zgleczewo oddziały
polskie zostały zauważone przez Kozaka, który zdołał ujść pogoni i uprzedził niczego
niespodziewających się Rosjan w Nurze.
Lewiński pisał, iż natychmiast porwał drugi szwadron 5. psk, szwadron legii
litewsko–ruskiej (później wsparte, niestety, 2 pieszymi działami i kolejnym 1 szwadronem z 5. psk) i pobiegł kłusem do Nura, chcąc ubiec ostrzeżonych Rosjan. Rosyjska załoga Nura, której zadaniem było pilnowanie mostu, nie spodziewała się żadnych
większych sił polskich. Do starcia doszło koło wsi Tymianki 48. Rosyjski oddział został
zmieciony uderzeniem szaserów, artyleria nie zdążyła nadejść na plac potyczki 49.
Na głównej osi polskiego natarcia 18 maja wieczorem, po krótkim boju nad rzeką
Ruż, spotkały się dwie armie: polska i carska gwardia. Polacy zdobyli, pomimo silnego
ognia artylerii rosyjskiej, przeprawę pod Nadborami. Naprzeciw siebie stanęło 24 118
bagnetów, 3 653 szable, razem 27 771 ludzi i 80 dział ze strony polskiej i gwardii 17 247
bagnetów, 6 926 szabel (razem 24 173) i 72 działa 50. Przez wysłanie wcześniej korpusu
Chrzanowskiego i dużego korpusu Łubieńskiego, przewaga polska nie była znacząca. Ale to, co wydarzyło się w kwaterze w Księżopolu w nocy 17/18 maja, należy do
najważniejszych kwestii powstania, dodajmy od razu, że mocno zmitologizowanych.
48. Dziś Tymaianki–Moderki. Tuż obok leżą Tymianki–Okunie, Tymianki–Szklarze, Tymianki–Bucie, Tymianki–Skóry, Tymianki–Adamy. Są to wsie drobnoszlacheckie.
49. [J. Lewiński], Jenerała ... pamiętniki z 1831 roku, wydane przez K. Kozłowskiego, Poznań
1895, s. 46–47; Ostrołęka 1831. Wspomnienia, rozkazy, relacje, wybór źródeł, opracowanie
N. Kasparek, J. Gołota, Ostrołęka 2011, s. 122.
50. W. Tokarz, Bitwa pod Ostrołęką, s. 345–346. Inni podają zbieżne z tymi liczby. Mierosławski ([L. Mierosławski], Powstanie narodu polskiego roku 1830 i 1831, od epoki na której
opowiadanie swoje zakończył Maurycy Mochnacki, ...przez, wydane nakładem posła J. Ledóchowskiego, t. 2, Paryż 1846, s. 284) pisał z przesadą – „korpus gwardii, a cały był tu
przytomny, liczył w 18 batalionach, 36 szwadronach i 9 bateriach, 22 000 ludzi i dział 72.
Przeważaliśmy tę masę [o] 10,000 głów i 18 działami”. Ignacy Prądzyński (Pamiętniki, t. 2,
s. 550) podawał 24 tys. gwardii i 32 tys. Polacy; Ludwik Nabielak (Ludwik Kicki – jenerał
wojsk polskich (1791–1831), Poznań 1878, s. 38) – w. ks. Michał dościgniony pod Jahociami [Jakacią – N. K.] 18 maja, nad brzegami Russy [Ruż –N.K], raczej przez osłupienie
i rozpacz, aniżeli przez męstwo, czekał wydania bitwy. Miał 22 000, dział 72; kiedy przeciwnie Skrzynecki mógł rzucić nań 32 000 i 90 dział.[…]. Wojsko polskie uniesione, dotąd
niepobite, ani wątpiło, że pokona. Nawet obojętni wierzyli zwycięstwu. Nic gwardii ocalić
nie mogło. Ocalił je przecież Skrzynecki. Roman Sołtyk ( La Pologne, précis historique,
politique et militaire de sa révolution, précédé d’une esquisse de l’ histoire de la Pologne,
depuis son origine jusqu’en 1830 par le comte …, t. 2, Paris 1833, s. 170) pisze o stosunku
18 tys.gwardii przeciw 32 tys. Polaków. W niektórych polskich wspomnieniach mowa jest
o 12 tys. przewadze w ludziach.
25
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Dzień ten, brak decyzji, zaważył na ocenie Skrzyneckiego jako wodza naczelnego. Tokarz napisał: Scena, która w nocy z 17 na 18 maja rozegrała się w kwaterze głównej
w Księżopolu pomiędzy wodzem i kwatermistrzem generalnym, stała się naprawdę
punktem zwrotnym historii tej wojny: zapowiadała już wyraźnie, że przegramy ją
i wyjaśniała, dlaczego przegramy. Są bowiem rozmaite przegrane w dziejach: takie,
w których pokonany waży się na rzeczy wielkie i doznaje zawodu, oraz takie, w których, mając pewne siły i środki, nie odważa się nawet ich użyć. Nasza w 1831 r. należeć miała, niestety, do kategorii tych ostatnich51 [podkreślenie – N.K.].
Skrzynecki obawiał się ataku i możliwości przegranej. Zasłaniał się brakiem
informacji od Łubieńskiego i konieczności zdobycia Ostrołęki, jako ewentualnej drogi odwrotu. Dalej Skrzynecki dodawał, iż po zdobyciu Ostrołęki możliwa jest bitwa
z gwardią 18 maja po południu. Mimo nalegań, nie odstąpił od swej decyzji 52.
18 maja mógł być przełomowym w wojnie 1831 roku. Jeśliby nawet nie wygrano
w sposób zdecydowany bitwy nad Rużem, nie ulega wątpliwości, że siły rosyjskie zmuszone zostałyby do odwrotu. Ale nie zanosiło się na to. Mierosławski pisał: O godzinie
2 z południa [18 maja – N.K.] cała armia polska powinna już była spoczywać w Łomży
na stosach gwardyjskich trupów. Sacken, zaskoczony w Miastkowie między Dembińskim a Giełgudem, powinien był o tejże godzinie broń złożyć. Skrzynecki przewrócił
sens tego planu. Zamiast zbić gwardie dla zyskania Ostrołęki, jako naturalnej ceny
zwycięstwa, wypuścił gwardie dla szukania Ostrołęki. Jest to urzeczywistnienie bajki
o psie upuszczającym mięso dla cienia 53.
Wczesnym rankiem 18 maja z Księżopola zaczął się wypad grupy gen. Chłapowskiego. Ową grupę tworzyli instruktorzy, głownie z 1. psp i cały znakomity 1. p. ułanów
oraz dwa działa wydzielone z 4. blaku, pod kpt. Januszem Czetwertyńskim. Wyprawa na Litwę gen. Dezyderego Chłapowskiego była jedynym zagonem kawaleryjskim
o znaczeniu operacyjnym w całej wojnie 1831 roku. Wypad grupy Chłapowskiego mógł
wywołać u w. ks. Michała wrażenie, że kawaleria polska obchodzi jego lewe skrzydło
celem zdobycia bagaży i wejścia na jego linie komunikacyjne. Dla Prądzyńskiego i idącego za nim Tokarza wysłanie tego dnia oddziału Chłapowskiego, a więc uszczuplenie
sił polskich, było dowodem na to, że Skrzynecki nie planował tego dnia wydać bitwy
gwardiom 54.
Rano polskie oddziały, stojące między Nadborami a Jakacią, były co naturalne,
w gotowości bojowej, czekały na konkretne rozporządzenia. O przygotowaniu do mar51. W. Tokarz, Wojna polsko–rosyjska, s. 328
52. Ostra ocena Tokarza (Wojna polsko–rosyjska, s. 328) – Po co w ogóle rozpoczynał tę wyprawę, jeżeli po tak udanym jej zapoczątkowaniu nie zamierzał bić się teraz! Co za sens
w ogóle miała ta wojna, jeżeli wódz nie chciał bić się w warunkach, których wartość rozumiał każdy jego żołnierz! Szerzej o tym N. Kasparek, Dni przełomu, s. 153–157.
53. [L. Mierosławski], Powstanie narodu polskiego, t. 2, s. 292–293.
54. [I. Prądzyński], Pamiętniki, t. 2, s. 557; W. Tokarz, Wojna polsko–rosyjska, s. 330.
26
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
szu został podpisany rozkaz gen. Prądzyńskiego. Zdobyty most pod Nadborami był
pod obstrzałem 16 rosyjskich dział. Przyczółek obsadzony został przez pluton piechoty
i pluton jazdy 1. P. Mazurów. Ale przez cały dzień na głównym odcinku frontu między
brodami Kleczkowo a Nadborami panował względny spokój. Nocą bród w Kleczkowie
atakowany był przez pułk jegrów z 4 działami. Bronił przeprawy znakomity 8. ppl pod
równie znakomitym płk. Jakubem Antoninim. Zaś pod Nadborami Rosjanie, widząc
Jankowskiego objeżdżającego pozycje, ostrzelali go z dział. Więcej było w tym hałasu
niż skutku. Z Głęboczy Wielkiej jazda polska wyparła Rosjan. Generalnie panował
spokój. Wojsko pragnęło boju: przecież tak sucho tu gwardii nie wypuścimy 55. Gwardia
rosyjska i jej generalicja zrozumiały powagę sytuacji. 18 maja nie mogła się jeszcze
wycofać, a nie była już skora do przyjęcia walnej bitwy. Mając dzień spokoju, mógł
w. ks. Michał wycofywać tabor, by zyskać szybkość ruchów. Kwatera główna cofnęła
się do Troszyna. Wojsko polskie nadal było przekonane, iż 19 maja gwardia zostanie
zaatakowana.
Zbliżał się czas przygotowania dyspozycji do boju. Skrzynecki jednak dyskutował z Prądzyńskim. O ile można usprawiedliwiać wahania Skrzyneckiego, a może
lepiej zrozumieć niż usprawiedliwiać decyzje Naczelnego Wodza z 17/18 maja o nieatakowaniu gwardii, to jego stanowisko z 18/19 maja było wprost zbrodnią. Gwardia
(gdyby została pobita) miała dwie drogi odwrotu: na Łomżę albo na Gać. Gdyby zaś
dotrzymała pola – w co należy powątpiewać – nie byłaby zdolna do rozbicia sił polskich. Uderzenie z samego rana 19 maja dałoby lepszy efekt (choć oddziały polskie
były na centralnym odcinku słabsze), gdyż po zdobyciu Ostrołęki i ruchach Giełguda w. ks. Michał zdecydował się na odwrót. 18 maja po koncentracji pod Śniadowem
gwardia pragnęła bitwy, ale z upływem popołudnia i wieczoru coraz bardziej myślano
o ewakuacji taborów i wycofaniu się. Zaś żołnierz polski rwał się do boju, był pewny
swej siły i przewagi 56.
Gwardia, uporządkowawszy sobie tabory, wysyłając je na tyły, rozpoczęła gwałtowny odwrót, zaś po stronie polskiej trwała wakacyjna cisza i bezruch. A potem rozpoczął się festiwal sprzecznych i błędnych rozkazów. W dniach 20–21 maja podjęła
niepotrzebny pościg. Już o 5 rano 20 maja gen. Jankowski i korpus kawalerii gen. Skarżyńskiego dostał rozkaz udania się w pogoń za uchodzącym nieprzyjacielem 57. Pod
miejscowością Rutki–Kossaki 58 została dopędzona straż tylna gwardii. Strażą przednią
dowodził nadal gen. Jankowski, jednak przebywający tu Naczelny Wódz zapalczywie
rzucił do ataku brygadę płk. Pawła Muchowskiego (2 ppl i nowy, częściowo nadal jeszcze uzbrojony w kosy, 12. ppl oraz batalion strzelców podlaskich). Pozycję miała obejść
jazda gen. Skarżyńskiego, wzmocniona 4. blakiem ppłk. Bema. Nim ta weszła do wal55.
56.
57.
58.
[F. S. Gawroński], Pamiętnik r. 1830/31, s. 158.
Szerzej por. N. Kasparek, Dni przełomu, s. 161–173.
B. Czart., rkps 3513, k. 281; Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 54.
Na ówczesnej mapie nazwana jest Rudki, stąd w raportach i wspomnieniach pisano tak.
27
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
ki, już 2. ppl był w ogniu. Niestety, w lesie wysforowały się do przodu pojedynczo dwa
bataliony 2. ppl, które, obskoczone przez Rosjan, o mało co nie skapitulowały. Straty
poniesiono od ognia artylerii nieprzyjaciela. Przypuszczalnie wtedy Polacy utracili
jeńców 59. Walka pod Rutkami, prawie że nieistotna, została nagłośniona, miała przykryć bezczynność z dnia poprzedniego 60.
Tymczasem Dybicz, który dostał pierwsze doniesienia 18 maja o groźniejszym
ruchu polskim i przez dwa następne dni nie dostał informacji od gwardii, 20 maja postanowił przesunąć się w kierunku Bugu. Raport otrzymany od w. ks. Michała 20 maja
o nieznanej bezczynności sił polskich uspokoił go, ale szczęśliwe (dzięki swoistej
„uprzejmości” polskiej) wycofywanie gwardii nie mogło oznaczać jego bezczynności.
Ruszył prawie z całością sił na północ.
Sobota 21 maja przyniosła kolejny dzień wyprawy. Tego dnia zdobyto Tykocin,
co jako ostatni akord ofensywy polskiej na gwardię było często opisywane i wspominane w licznych memuarach. Nim zdobyto Tykocin, doszło do starcia na drodze
między Złotorią a Żółtkami. Za tą ostatnia miejscowością, już za Narwią, koncentrowała się cała masa gwardii, była ona niezdolna do jakiegokolwiek ruchu zaczepnego. Na razie chciała uporządkować swoje szeregi, zdezorientowane kilkudniowym
odwrotem. Wszak tydzień wcześniej wyszła przeciw polskiemu wypadowi, a została
zaskoczona skalą ofensywy. Umiejętnie jednak, jak na tę klasę żołnierza przystało,
dokonała odwrotu. Pod Żółtkami Rosjanie zostali zaskoczeni pojawieniem się polskiej
kawalerii. Spodziewali się raczej swojej straży tylniej, a nie 2. p. uł. Ten znakomity
pułk, prowadzony przez dowódcę całej grupy gen. Skarżyńskiego, uderzył z marszu na
zasłaniający Rosjan pułk kirasjerów. Nie dotrzymał pola i schronił się za rzeką. Most
został podpalony, a nad brzegami stanęły 24 działa ( baterie ciężkie nr 2 i 4 i 4 klap)
59. Miejsce bitwy leży pomiędzy dzisiejszymi drogami nr 679 i 8. Dzisiejszy lasek jest zdecydowanie mniejszy, zaś jeszcze całkiem niedawno na polach chłopi znajdowali kości poległych, choć zapewne większość pochowano ich na miejscowym cmentarzu. Kruszewski
(Pamiętniki z roku 1830–1831, s. 115), który następnego dnia objeżdżał pole bitwy zapisał:
Wiele trupów leżało, a wszystkich już chłopi z butów i mundurów obdarli; trzeba się było
domyślać, do którego narodu należą, – z powodu wielkiego gorąca ciała ich były w tak
krótkim czasie zsiniałe i opuchłe. Podobnie opis pobojowiska [L. Szumski], Wspomnienia
o trzecim pułku ułanów spisał …oficer tegoż pułku, Kraków 1892, s. 104 oraz [F. S. Gawroński], Pamiętnik r. 1830/31, s. 163. W raporcie w. ks. Michała (Ostrołęka 1831, s. 383)
wyglądało to następująco – Przykładna waleczność i szlachetny zapał żołnierzy 4 pieszej
brygady gwardii a w szczególności strzelców, zajaśniały w nowym blasku, bez względu
na ich znużenie w ciągłej z powstańcami walce i na przemagającą liczbę tych ostatnich,
wzorowe te wojska mężnie im stawiły czoło, i uporczywie broniąc każdego kroku w ciągu 6
godzin, wstrzymywały mocne ich napady, i dały dość czasu odwodowemu parkowi artylerii
przejść przez Narwę. Tu rokoszanie ponieśli znaczną stratę w zabitych i ranionych, a w czasie samego odwrotu wzięto im w niewolę 100 ludzi.; B. Czart., rkps 3513, k. 38, 285: Źródła
do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 56–57, 72; Ostrołęka 1831, s. 109, p.148.
60. N. Kasparek, Dni przełomu, s. 190–196.
28
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
oraz siemianowski pułk gwardii 61. Na ogień rosyjski odpowiedziały działa 4. blaku,
który swoją słabość nadrabiał znakomitym prowadzeniem. Ogień działowy trwał do
wieczora, Prądzyńskiemu kanonada była niepotrzebna, była prowokowana przez ppłk.
Bema 62. Uczestnik tego boju Jabłonowski pościg i atak na pozycje rosyjskie wspominał
tak: Skoro zaś kilka razy ognia daliśmy, spiesznie i artyleria owa, i szwadron kawalergardów umknęli. […] Podpułkownik Bem każe zaprzodkować i cwałem za nimi gonić.
[…] lecz już było zapóźno, gdyż Moskale przez most do Złotoryi schronili się i most.
kilkoma batalionami pieszymi obsadzili. Że piechota nasza nie była jeszcze nadeszła,
okazało się niepodobieństwem z samą kawalerią most atakować, zwłaszcza że na polach, tuż za miastem leżących, cała rezerwa artylerii gwardii moskiewskiej, w jedną
linię uszykowana, groźną tworzyła obronę. Nie było więc co robić, generał Skarżyński cofnął się i rozlokował swą dywizję na pierwszych wzgórzach, tudzież w padole.
Podpułkownika Bema korciło to, że taka wyborna sposobność mija bez najmniejszej
korzyści; bierze więc dwa działa z szóstego plutonu pod komendą porucznika Rupniewskiego i ustawia je na środku drogi od mostu prowadzącej, między owymi dwoma budynkami, konie i jaszczyki za nimi ukrywając. Te budynki, frontem obrócone do drogi,
tylko z boku mogły służyć za cel nieprzyjacielowi. Tak ulokowawszy się, podpułkownik
Bem zaczyna strzelać na Złotorię i wywołuje kanonadę na całej linii artylerii gwardii.
Cała nasza dywizja na wierzchołku pagórków rozstawiona przyglądała się widokowi
tej gimnastyki artyleryjskiej. Trwało to aż do znudzenia, bo od 10 z rana do późnej nocy
Bem i Rupniewski z dwóch dział strzelali, a ta dobroduszna artyleria nieprzyjacielska
moc ładunków napróżno zmarnowała […], nie zdołali zburzyć budynków, a naszym ludziom, koniom i wozom, za budynkami ukrytym, żadnej szkody nie uczynili. Jedynym
rezultatem tej czynnej i trafnej kanonady było zabicie krowy, którą strażnicy w stajni
zapomnieli. […] Między wzgórzami zajmowanymi przez nas a budynkami przy grobli,
gdzie te dwa działa nasze strzelały, rozciągała się równina, która formalnie była zasypana gradem pocisków nieprzyjacielskich tak, że od nas do plutonu Rupniewskiego
cudem chyba można się było dostać bez szwanku. Naturalna więc rzecz, że pluton wraz
z nami o 3 godzinie z rana ze stanowiska swego ruszywszy, odbywszy marsz dwumilowy
i potem przez kilka godzin ciągle w czynności się znajdując, utrapiony był głodem. Jak
tu wysłać im żywność, gdy taka wysyłka ludzi i konie na pewną stratę narażała? Otóż
za jednym z domów ukrywał się z kanonierami strażnik celny i ten opowiedział kanonierom, iż w części domu, najwięcej na pociski nieprzyjaciół wystawionej, znajduje się
spiżarnia urzędników celnych, obficie w żywność zaopatrzona. Chodziło tylko, jak się
61. [I. Prądzyński], Pamiętniki, t. 2, s. 590–591; [I. Prądzyński], Pamiętnik historyczny i wojskowy o wojnie polsko–rosyjskiej w roku 1831, napisany przez…, generała kwatermistrza
byłych wojsk polskich, Kraków 1894, s. 145.
62. Na polu tej bitwy, w czasie tej kanonady poznali się z płk Zamoyskim, a zawartej przyjaźni
pozostali wierni do końca – [W. Zamoyski], Jenerał Zamoyski 1803–1868, t. 2: 1830–1832,
Poznań 1913, s. 208, także o tej scenie pisze Stanisław Jabłonowski – Wspomnienia o baterii pozycyjnej artylerii konnej gwardii i Królewsko–polskiej, Kraków 1916, s. 88–89.
29
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
dostać do składu, gdzie co chwila granaty padały i pękały, a ściany tak były kulami
nabite, że prawie miejsca nagiego nie znalazł. Mimo głodu, żaden kanonier nie dał się
namówić, by pójść po jadło; co widząc podpułkownik Bem sam idzie i wśród kul i granatów ser, chleb, mięso i inne wiktuały wynosi i kanonierom rozdaje 63.
Niedzielny ranek 22 maja w Tykocinie przyniósł piękną pogodę. Nadto tego dnia
przypadały Zielone Świątki, które postanowiono uroczyście obchodzić. Mogło się wydawać, iż 22 maja po tygodniowej ofensywie, po przejściu prawie 150 km, osiągnięto
podstawowe cele operacyjne. Gwardia została zmuszona do opuszczenia granic Królestwa, choć – z czego zdawano sobie sprawę – zachowała całkowicie swoją zdolność bojową. Dybicz spieszący jej z pomocą odchodził także na wschód, uwalniając część ziem
Kongresówki. Ale błędy popełniane i suma pomyłek nie mogły napawać optymizmem
co do dalszych operacji. Tuż po uroczystościach tykocińskich, by nie wywoływać paniki, w południe poszedł rozkaz dla wojska o ruchu, o odwrocie. Inny o ewakuacji
rannych na wozach i zabraniu mąki wydano już o 10 rano, a więc przed przyjściem
sprawdzonych informacji od Łubieńskiego64.
Tegoż 22 maja (oraz 23 maja) najistotniejsze wydarzenia rozegrały się wokół
dwóch polskich korpusów osłonowych: gen. Łubieńskiego i Umińskiego. 21 maja nocą
z Tykocina na pierwsze wieści o ruchu Dybicza w kierunku Bugu wydano mu rozkaz
– jeżeliby główna siła nieprzyjacielska zwróciła się na korpus JW. Generała, wtedy już
nie do Ostrołęki, jak było w poprzedzającej instrukcji, ale przez Zambrów do Łomży
ustępować należy65. Rozkaz ten, przywieziony przez kpt. Tytusa Działyńskiego, dotarł
do Łubieńskiego w południe 22 maja. Łubieński od poprzedniego dnia koncentrował
swój korpus w Nurze. Trzeba dodać, iż 22 maja Dybicz nie znał do końca losu gwardii i
ruchów polskiej armii. Dla niego głównym zagrożeniem był oczywiście nie Łubieński,
ale potrzeba niesienia pomocy gwardii. Stąd ruch w kierunku korpusu Łubieńskiego
był li tylko asekuracją skrzydła. Łubieński postanowił zostać w Nurze celem zebrania
rozproszonych podjazdów i sił. Nur nie nadawał się do obrony od strony północnej.
Lepsze efekty można było uzyskać, broniąc przepraw na bagnistej rzeczce Nurzec,
prostopadle wpadającej do Bugu kilka kilometrów od Nura. Rosjanie po raz pierwszy
zaatakowali od Tymianek między godz. 14.30 a 16. Do boju wprowadzili początkowo 2
bataliony, 4 szwadrony i 6 dział. Siły te nie mogły początkowo przemóc dwubatalionowej zasłony polskiej, dowodzonej przez płk. Lewińskiego. Za zbliżeniem się wkrótce
czterech kolejnych batalionów karabinierskich dywizji grenadierów Polacy ustąpili do
Nura. Przed tym jednak bardzo skutecznie ostrzelali wychodzących z lasu Rosjan z
ośmiu dział. Kanonada nie trwała długo, gdyż Rosjanie wystawili 10 armat. Łubieński
w kierunku na Czyżewo zaczął wysyłać swoje siły. Najpierw pomaszerowały tam siły
płk. Zawadzkiego, a wiec 6. i 20. ppl, potem bagaże, artyleria oraz jazda (2 mazurów,
63. S. Jabłonowski, Wspomnienia o baterii pozycyjnej artylerii konnej gwardii, s. 84–89.
64. B. Czart., rkps 3513, k. 299, 301.
65. B. Kórnicka 1548, k. 234; Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 64.
30
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
4 psk, 6 uł.) Całością tą składającą się z 7 batalionów, 14 szwadronów i 14 dział dowodził gen. Józef Kamiński. Rosjanie na pewien czas osłabili napór na osłonę polską pod
Nurem. Wymarsz grupy nastąpił z Nura do godziny 18 – 18. 30. W Nurze pozostały
4 bataliony (3. i 14. ppl), 2 szwadrony elitarnego 5. psk, 2 szwadrony 7. p. uł oraz 2 niepełne szwadrony Legii Litewsko–Ruskiej. Po spaleniu mostu w Nurze, tuż po 19–tej,
reszta wojsk polskich wyruszyła z Nura. Łubieński maszerował traktem, którym całkiem niedawno przemaszerowały siły Zawadzkiego i Kamińskiego. Stąd też zapewne
marsz nie był mocno ubezpieczany od czoła. Droga wiodła początkowo między dwoma
laskami. Po przejściu ok. 2 km, koło miejscowości Strękowo, Polacy natknęli się na
stojących wzdłuż drogi Rosjan. Stanowiska ich były na suchej przestrzeni, jedynej na
tym terenie. Pozwoliło im to skuteczniej i szybciej manewrować. Nadto lokalna wysoczyzna, na której stanęły rosyjskie działa, pozwoliła prowadzić efektywny ogień. Ustawienie większości sił równolegle do drogi dawało nadto tę przewagę, że oddziały polskie musiały defiladować wzdłuż niej, narażając się na straty. W poprzek drogi stanęli
kirasjerzy. Przewaga Rosjan, aczkolwiek niewyrażającą się w absolutnych liczbach (ok.
3 400 Rosjan wobec ok. 3 800 Polaków), była zapewniona przez znakomite położenie
oraz swoisty deficyt czasu. Mimo początkowego zamieszania Łubieński podjął prawidłową decyzję przebicia się wzdłuż drogi na Czyżewo przez Strękowo. Działa rosyjskie
strzelały z odległości 80 kroków. Łubieński – 14. ppl – sformułował czworobok, zaś do
szarży na kirasjerów poszedł 5. psk. Rosjanie nie wytrzymali polskiego uderzenia. Ale
wkrótce nastąpił moment krytyczny. Po odparciu szaserów został odrzucony batalion
atakujący prawe skrzydło nieprzyjaciela. W kolumnie polskiej wybuchła krótka panika. Dowódca 2. blak, skądinąd dzielny oficer, kpt. Kołyszko, jego oficerowie i kanonierzy – zbiegli, odcinając konie od dział i jaszczyków. Ale wtedy wspaniałą postawą
wykazał się 14. ppl, będący pierwszy raz w ogniu, razem z 3. ppl odparł ogniem szarże
rosyjskie 66. W trakcie wycofywania na drodze do Zuzeli spotykano mosty zniszczone
przez grupę Zawadzkiego. Odwrót zasłaniany był przez gen. Turnę. Siłami przebijającymi dowodził osobiście gen. Łubieński 67. Straty polskie sięgały 40 do 50 zabitych,1 porzucone działo i 2 jaszczyki. Rosyjskie musiały przeważać. Początkowo straty
wydawały się większe, przez cały dzień zagubieni i maruderzy wracali do szeregów.
66. Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 155; Ostrołęka 1831, s. 316; także [A. Kociatkiewicz], Historia 3 pułku piechoty liniowej wojska polskiego z czasu kampanii przeciw
najazdowi moskiewskiemu w r. 1831, opowiedziane przez żołnierza, sierżanta, w końcu
podporucznika tego pułku, Lwów 1879, s. 57–58.
67. Por. szerzej N. Kasparek, Dni przełomu, s. 250–260.
31
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Bitwa pod Nurem była uwerturą do starcia pod Ostrołęką, w bohaterstwie żołnierza
i nieporadności dowódców była też swoistą miniaturą starcia z 26 maja 68.
Nastąpił 23 maja, dziewiąty dzień operacji. W Czyżewie zbierały się siły gen. Łubieńskiego, które po kilkugodzinnym odpoczynku pomaszerowały na noc do Zambrowa. Skrzynecki cofał się z Mężenina ku Modzelom. 23 maja gen. Skrzynecki powtórnie
oglądał umocnienia Łomży, które uznane zostały za wystarczające i skierowano do ich
obsady dywizję gen. Giełguda. Zasłaniałaby ona z południa Sierakowskiego i utrzymywała pozory związku z Litwą. Skrzynecki sam zaś kierował się na Ostrołękę. Niepokój
budził stan mostów: po pierwszym artyleria z trudnością mogła się przemieszczać, po
drugim, pływakowym, mogła przechodzić tylko piechota. Z 23 na 24 maja Kwatera
Główna była w Modzelach Starej Wsi, korpus Łubieńskiego (5. DP i kawaleria) w Zambrowie. W Modzelach wieczorem 23 maja zapadły fatalne decyzje co do podziału
armii. Skrzynecki odrzucił nierealistyczne, baśniowe plany Prądzyńskiego o przeniesieniu wojny w Augustowskie i na Litwę, i wówczas — we wzajemnym kompromisie
wodza i kwatermistrza powstał plan […] postanowiono mianowicie zająć stanowiska
na lewym brzegu Narwi w Ostrołęce i w Łomży, z zamiarem przyjęcia bitwy na jednym
z tych przyczółków– , przy czym każdy z nich miał służyć do flankowego zagrożenia
armii nieprzyjacielskiej, nacierającej na drugi 69. Był to pierwszy element doprowadzający do niefortunnego rozporządzenia siłami polskimi w dniu 26 maja.
W marszu 24 maja zabrakło porządku. Winę ponosił Naczelny Wódz i Kwatermistrz Generalny. Po wydaniu rozkazów obaj wsiedli do dorożki i pojechali do Troszyna. Zgubiono całkowicie kontakt z Rosjanami. W. ks. Michał podjął, początkowo
niemrawą, próbę wyjścia przeciw wycofującym się Polakom. Daleko jej było do śmia68. Szerzej o bitwie pod Nurem por. Ossolineum, rkps 3518/I, k. 142; [H. Brandt], Der Feldzug
der Russen und Polen zwischen Bug Und Narew im Jahre 1831, Glogau 1832, s. 26–29;
[R. O. Spazier], Historia powstania narodu polskiego w roku 1830–1831 czerpana z autentycznych dokumentów sejmowych, akt, pamiętników, dzienników, piśmiennych i ustnych podań najznakomitszych uczestników tegoż powstania, przez …, t. 2, Paryż 1833,
s.323–324; I Prądzyński, Pamiętnik historyczny i wojskowy, s. 147–149; [I. Prądzyński],
Pamiętniki generała, t. 2 s. 625–635; [J. Lewiński], Jenerała ... pamiętniki, s. 52–56; [R.
Wybranowski], Pamiętniki jenerała ..., t.1, Lwów 1882 s. 209–212 (pisze przesadnie, iż
Dybicz liczył 74 tys. ludzi); [N. Sierawski], Pamiętnik ... oficera konnego pułku gwardii za
czasów w. ks. Konstantego, z przedmową S. Smolki, Lwów 1907, s. 212–215; M. Brzozowski, Wojna w Polsce roku 1831 przez oficera polskiego, s. 133–134 (tu błędnie, że brygadą
piechoty dowodził gen. Tourno, oraz napisano miejscowość Strzałków); [F. S. Gawroński], Pamiętnik r. 1830/31, s.170–171 ( tu Strzałkowo); K. Turno, Bitwa pod Ostrołęką,
s. 344–345; W. Darasz, Pamiętnik emigranta, s. 5; [S. Barzykowski], Historya, t. 4 s. 12–14;
[W. Zamoyski], Jenerał Zamoyski, t. 2, s. 8–11; [M. Modzelewski], Pamiętnik, s. 367–368;
[L. Mierosławski], Powstanie narodu polskiego, t. 2, s. 329–340; Źródła wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 91–92; 155–156; Ostrołęka 1831, s. 75, 126–130, 169–171, 264, 271–272,
279; A. Puzyrewski, Wojna polsko–ruska, s. 261–262; W. Tokarz, Wojna polsko–rosyjska,
s. 339–342; J. Wojsz, Działania grupy gen. Łubieńskiego, s. 130–134:
69. W. Tokarz, Bitwa pod Ostrołęką, s. 357.
32
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
łych ruchów gwardii sprzed kilkunastu dni. Owe błędy nauczyły elitę wojska rosyjskiego uważać na ruchy. 24 maja Dybicz wykonał ruch w kierunku gwardii, co wynikało
z przesadnej ostrożności i obawy o losy zgrupowania. Mając armię zbliżoną liczebnie
do polskiej oraz przewagę liczbową i jakościową w kawalerii, powinien się pokusić
o marsz na polskie tyły, czyli wprost z Tymianek na Ostrołękę. Jednak „kołował” na
Wysokie Mazowieckie. Fatalna aprowizacja, brak zapasów żywności, wstrzymał operacje rosyjskie 23 i częściowo 24 maja.
W dniu 25 maja rano w korpusie Łubieńskiego pojawił się Naczelny Wódz. Posypały się odznaczenia. Z artylerii Virtuti Militari otrzymał mjr Antoni Neymanowski
z 5. klap (kawalerski), kpt. Dionizy Masłowski (kawalerski) z 3. klapu i kanonier Łoniewski (srebny) z 4 blaku 70.
Około godziny 14 rozpoczęły się drobne walki na odcinku grupy gen. Łubieńskiego. Do Rydzewa skierowano 3 bataliony 4. ppl, 1 batalion pułku weteranów czynnych oraz 4 działa kpt. Jabłonowskiego, całość pod gen. Bogusławskim. Żołnierz w tej
grupie, kpt. Jabłonowski, pisał: Była może godzina 5 wieczór, gdy oddział nasz doszedł
na miejsce swego przeznaczenia. Rozstawiłem działa w poprzek szosy frontem ku Łomży, bataliony piechoty rozłożyły się z prawej i lewej strony mych dział, a szwadron
posunął się naprzód na przednie straże 71.
Około godz. 12 w nocy z 25 na 26 maja oddział w Rydzewie dostał polecenie
wycofania się w kierunku Ostrołęki i zajęcia stanowiska po drugiej stronie rzeczki,
płynącej od wsi Goworki i Ławy. Realizując to, jeden batalion 4. ppl pod mjr. Borzęckim poszedł do wsi Goworki z rozkazem zniszczenia mostku i obsadzenia pobliskiego
brodu, resztą sił (2 pozostałe bataliony 4. ppl i 1 weteranów czynnych) oraz 4 działa
stanęły przy szosie pod Ostrołęką, gdzie rzeka przecina też drogę i most na niej rozkazałem zniszczyć. Siły swoje uszykował gen. Bogusławski w półbataliony z dwóch stron
szosy i stał do czasu cofnięcia się Łubieńskiego do Ostrołęki. Jabłonowski wspominał
o grupie Bogusławskiego: Zdawało nam się, że po tych ciągłych marszach odpoczniemy sobie na koniec, kiedy oto około godziny l–szej w nocy nadchodzi rozkaz do generała Bogusławskiego, by się natychmiast cofał ku Ostrołęce. Darmo, trzeba było ruszyć
w pochód bez zwłoki 72.
W Kleczkowie stanęły: 1. batalion pułku weteranów czynnych, 1. batalion
z 5. psp oraz 2 działa pod płk. Węgierskim 73. Siły te miały ubezpieczać całość armii
70. Xięga pamiątkowa w 50–letnią rocznicę powstania roku 1830 zawierający spis imienny
dowódców i sztabs–oficerów tudzież oficerów, podoficerów i żołnierzy armii polskiej w tym
roku krzyżem wojskowym „Virtuti Militari” ozdobionych, Lwów 1881, s. 115–116.
71. S. Jabłonowski (Wspomnienia o baterii pozycyjnej artylerii konnej gwardii, s. 90) pisał
o dwóch batalionach pułku weteranów czynnych.
72. S. Jabłonowski, Wspomnienia o baterii pozycyjnej artylerii konnej gwardii, s. 90.
73. Reszta 3. DP 8 batalionów przeszło most na Narwi po zachodzie słońca 25 maja tj, ok.
godz. 20.40 – Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 165; Ostrołęka 1831, s. 342
(tu nieczytelny zapis).
33
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
polskiej nad rzeką Ruż. Około godz. 17 zdecydowano się na odwrót za Narew 1. i 3.
DP oraz korpusu jazdy. Początkowo przez most przeszły furgony, artyleria rezerwowa,
kawaleria, w końcu piechota.
Do gen. Giełguda, stojącego w Łomży, proszącego o instrukcje i zadania w razie
ataku nieprzyjaciela, jego mentor gen. Prądzyński późnym popołudniem wysłał uspokajający rozkaz – informację: Wojsko nasze przeszło na prawy brzeg Narwi i zajęło
stanowiska naprzeciw Ostrołęki, gdzie bez wątpienia parę dni wypocznie [podkreślenie – N. K]. Łubieński z dywizją Kamieńskiego formuje straż tylną, a znajduje się o mil
dwie od Ostrołęki. Gdyby Pan Jenerał miał być atakowany w Łomży, wódz naczelny jest
gotów dać mu pomoc, rachuje jednak na to, iż Pan Jenerał potrafisz sam dać dzielny
odpór, mając dobrą dywizję i stanowisko umocnione szańcami dobrze wykonanymi 74.
O tym rozkazie w Pamiętnikach Prądzyńskiego głucho, choć dobitnie dowodził,
iż polskie naczelne dowództwo (Skrzynecki, ale i Prądzyński) nie obawiało się bitwy.
Kwatera polska przeniosła się na noc z 25 na 26 maja do Ostrołęki. Skrzynecki noc spędził w budynku poczty 75. Wprawdzie Prądzyński pisze, iż w dniu 25 [maja], przywoławszy dowódcę artylerii, pułkownika Konarskiego, objechałem z nim starannie całe
to stanowisko, czyniąc mu dyspozycje co do artylerii, która tutaj w każdym przypadku
znakomitą rolę odegrać miała 76.
Jest to zwykłe mataczenie. Do Ostrołęki przybył późnym popołudniem razem
ze Skrzyneckim. Nie miał czasu na głębszą lustrację prawego brzegu77 i nie było żadnej
koncepcji bitwy 78, odesłano park rezerwowy artylerii 79, ambulanse do Różana 80.
25 maja ok. godz. 2 po południu, już po odjeździe Skrzyneckiego, Łubieński
umocnił pozycję, zwłaszcza artylerią. Zaczął jednak odsyłać na tył część sił. Około godziny 4 po południu przyszedł rozkaz o odwrocie całości za Narew. Łubieński miał sta74. Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 107; [S. Barzykowski], Historya, t. 4, s. 19.
75. Obecnie w budynku tym mieści się Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce.
76. [I. Prądzyński], Pamiętniki generała, t. 2, s. 649. Tenże Prądzyński w podsumowaniu klęski obarcza także (s. 697–698) za te nieszczęśliwe wypadki z artylerią spada także niemała
odpowiedzialność na jej dowódcę, pułkownika Konarskiego; także Ostrołęka 1831, s. 224,
254.
77. Zaczął biurową pracę jako nowo mianowany szef sztabu, podpisując nominacje i awanse.
78. L. Mierosławski], Powstanie narodu polskiego roku 1830 i 1831, t. 2, s. 364 pisze „planu
żadnego nie było, gdyby nieprzyjaciel przeszedł mosty można się było pokusić o zniszczenie go na prawym brzegu”.
79. Wacław Tokarz (Bitwa pod Ostrołęką, s. 389–392), dogłębnie analizując ten wątek doszedł
do wniosku, iż Prądzyński nie liczył się z bitwą na zachodnim brzegu Narwi, zaś nie uda
się rozstrzygnąć, kto wydał feralny rozkaz, aby park rezerwowy artylerii i jaszczyki wycofały się do Różana.
80. Czesław Bloch (Generał Ignacy Prądzyński, s. 434) sugerował, iż park rezerwowy artylerii
został wysłany z rozkazu Skrzyneckiego, który w ten sposób chciał pokrzyżować plany
kwatermistrza wdania się w walną bitwę. Niezwykle naiwne tłumaczenie. Wódz rozbraja
armię!!!. Wcześniej pisał o tym w Tokarz, Wojna polsko–rosyjska, s. 345–346.
34
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
nowić straż tylną, pozostać na pozycji, by uniknąć tłoku na mostach. Rozległa równina
pozwalała nieprzyjacielowi na rozwinięcie nieograniczonej liczby jazdy i artylerii, stąd
potrzebna była duża ostrożność przy cofaniu się. Narastający napór rosyjskiej straży
spowodował odwrót polski do Troszyna. Po drodze oddziały polskie kilkakrotnie atakowane były przez nieprzyjaciela. Gdyby nie rozkaz zatrzymania pod Ławami, cała grupa
przeszłaby most około 3–ciej na Narwi, nieprzyjaciel nie byłby doszedł do Ostrołeki
przed godz. 10. Odwrót spod Tyszki –Nadbory wykonany był niezwykle sprawnie.
25 maja główna armia polska (ok. 30 000 ludzi, 74 działa), zostawiwszy w Łomży 2. dywizję piechoty Giełguda, podeszła pod Ostrołękę. Ponad połowę sił polskich
(ok. 3 000 szabel – 23 szwadrony, 13 000 bagnetów – 20 batalionów, 44 działa) przerzucono na prawy zachodni brzeg Narwi. Na lewym brzegu pozostała grupa Łubieńskiego (ok. 3 000 szabel – 19 szwadronów, 11 000 piechoty, – 15 batalionów, 30 dział).
Umieszczono ją w odległości 3,5–5,5 km od Ostrołęki na linii Czarnowiec – Rzekuń
– Ławy – Goworki; dwie ostatnie wsie leżały nad bagnistym strumieniem, osłaniającym Ostrołękę od wschodu i pólnocnego wschodu. Złośliwy Mierosławski zauważył:
Wskutek tych szalonych rozporządzeń armia mogąca się skupić w 48 000 za nieprzebyta zaporą znalazła się rozdarta na trzy bezwładne działy. Z tych jeden stał 5 mil od
bojowiska, a drugie dwa kompromitowały się nawzajem 81.
Teren zdecydowanie nie nadawał się do bitwy. Drewniane miasto nie mogła dać
żadnej osłony. Podmokły obszar między Omulewem, dopływem Narwi, a Drogą Warszawską faktycznie uniemożliwiał użycie jazdy. Nadto oddziały polskie musiałaby defilować pod ogniem dział ustawionych na wysokim wale przeciwpowodziowym. Stąd
ogniem artylerii miało się wgląd na dużą przestrzeń przedmościa. Zabudowa miasta
dochodziła do samej rzeki, dawało to osłonę tyralierom rosyjskim, ostrzeliwującym siły
z drugiej strony rzeki. Z działa pozycyjnego kulami strzelano wówczas na odległość
(maksymalną) 1279 m, kartaczami do 300 m. Kula karabinowa dolatywała do 284 m.
Dybicz po krótkim odpoczynku ruszył z tymi siłami, które miał pod ręką (45 batalionów, 75 szwadronów, 136 dział, tj. 26 791 bagnetów i 10 500 szabel) w kierunku Ostrołęki 82. Korpus Łubieńskiego liczył wówczas 7 615 bagnetów i 3 000 szabel,
8 dział oraz podporządkowana brygadę gen. Bogusławskiego z 3 DP – 5 batalionów
i 4 działa z 4. blaku (czyli 3 500) . Razem nie było tego więcej niż 1/3 sił przeciwnika.
Wtedy to po przybyciu do Ław otrzymał rozkaz napisany przez Prądzyńskiego 83, który
81. L. Mierosławski, Powstanie narodu polskiego roku 1830 i 1831, t. 2, s. 345.
82. W. Tokarz, Bitwa pod Ostrołęka, s. 576.
83. On sam zaś w pierwszej pamiętnikarskiej relacji (Pamiętnik historyczny i wojskowy, s151,
p. 1) pisał, iż Naczelny Wódz wydał ten rozkaz, nie chcąc uchodzić w mych oczach za tchórza, a w swoim Pamiętniku generała (t. 2, s. 652) przedstawia to następująco: O siódmej
godzinie z rana kazał posłać Łubieńskiemu rozkaz, ażeby się przez cały dzień trzymał na
swojej pozycji, zawiadamiając go, że w razie potrzeby cała armia gotowa wesprzeć go.
Wnet znowu kazał do niego pisać, że w żadnym przypadku nie chce się wdawać w walną
rozprawę po tamtej stronie rzeki. Dalej celowo błędnie podaje, że wówczas Łubieński został wzmocniony brygadą gen. Bogusławskiego i grupą płk. Węgierskiego.
35
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
brzmiał: Wódz Naczelny, odebrawszy raport od JW. Jenerała, nie wątpi, iż w stanowisku, jakie zajmujesz, potrafisz się utrzymać przez dzień dzisiejszy cały. Jakoż wyraźny
jest wolą, Naczelnego Wodza, abyś Pan Jenerał trzymał tę pozycję jak będzie można
najdłużej. Wojsko zgromadzone pod Ostrołęką, w razie wielkiego ciśnienia, może go w
każdym punkcie wspierać. […].
P. S. To, co się zdaje z wojska Jenerałowi zbytecznym do trzymania tej pozycji,
szczególniej artylerii, raczysz JW. Jenerał odesłać do Ostrołęki, gdzie zajmie miejsce
za mostem, które przez sztab główny wskazanem będzie 84.
Szef sztabu grupy płk Zamoyski nie mniej zdziwiony był owym rozkazem.
Bowiem odwrót odbywał się spokojnie i, jak większość oficerów, myślał, iż dotrze do
Ostrołęki85. Słuszne były obawy polskich dowódców. Przewaga rosyjskiej kawalerii
dawała Dybiczowi możliwość obejścia polskich skrzydeł, gdyż pozycja pod Ławami
była zawieszono w próżni. Siły zostawione składały się de facto z dwóch starych
i dwóch młodych pułków piechoty, zresztą 25 maja całkowicie pozbawionych żywności. Pozycja została wzmocniona artylerią mjr. Antoniego Naymanowskiego 86. Polacy zamierzali dać opór batalionami dywizji gen. Kamieńskiego, w drugiej linii stanęła jazda z Łubieńskim. Pozycja polska biegła wzdłuż bagnistego cieku, biegnącego
miedzy wsiami: Czarnowiec, Rzekuń, Ławy, Goworki. W tym obwodzie zbiegały się
wszystkie drogi, a bagnisty, grząski teren mógł opóźnić, ale nie zatrzymać, rosyjskie
natarcie. Jednak brzeg wschodni („rosyjski”) był wyższy, panował nad wschodnim
(„polskim”), nadto krzewy i krzaki utrudniały ostrzał artylerii, a ułatwiały zbliżenie
się rosyjskim tyralierom i strzelcom. Niemniej jednak pozycja wzdłuż rzeczki/strumyku dawała pewne atuty w boju oporowym, zmuszając Rosjan do nakładu drogi.
Tak więc rozkaz Prądzyńskiego, zatrzymujący Łubieńskiego na linii Czarnowiec–
Ławy–Goworki, był drugim istotnym elementem, przyczyniającym się do stoczenia
bitwy, w sytuacji niedostatecznego do niej przygotowania.
Dybicz rozpoczął marsz wcześnie, przedpole rozpoznane zostało przez Kozaków, następnie rozpoczął się bój, który zmusił Polaków do odwrotu. W pewnym
momencie boju prawe skrzydło, gdzie znajdował się 14. ppl, zatrzymało się, groziło
jego oskrzydlenie. Do przodu ruszył 20. ppl pod płk. Podczaskim, który wyratował
84. Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 145; [ W. Zamoyski], Jenerał Zamoyski,
t. 2, s. 222–223; Ostrołęka 1831, s. 299; niepełny w: [S. Barzykowski], Historya, t. 4, s. 19.
85. Szerzej o tym N. Kasparek, Dni przełomu, s. 302–313.
86. Antoni Najmanowski (Naymanowski, Nejmanowski, Neymanowski) (1795–1836), od 1812
w artylerii polskiej, w Królestwie adiutant gen. Redla, dowodził 1. kom. rezerw., 4. lekka,
tu zaś 5. kpap. Odznaczony VM. Ranny w obronie Warszawy pozostał w Królestwie. Był
bardzo czynny w pomocy byłym wojskowym, za to represjonowany.
36
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
bratnią jednostkę. Całość odwrotu mistrzowsko zakrył 6. ppl pod płk. Romanem Wybranowskim 87.
Łubieński ostatecznie wycofał się na zachodni, prawy brzeg Narwi po obu mostach między godziną 10 a 11, bliżej tej pierwszej. Jazda przeszła przez most szosowy,
piechota przez pływakowy. Rosyjskie natarcie rozpoczęło się ok. 9, czyli starcie było
krótkie. Łubieński zignorował, i słusznie, rozkaz obrony pozycji pod Ławami przez
cały dzień.
Ale w płonącej Ostrołęce pozostała grupa gen. Bogusławskiego. Ranek 26 maja
na prawym brzegu Narwi upłynął pod znakiem spokoju i odpoczynku. Wszystkie
relacje prawie jednomyślne 88. Plastycznie ujął to Mierosławski: Na prawym brzegu
wszystko się miało do rozpasanego wywczasu. Dywizje zmordowane długą wędrówką
z Serocka do Tykocina, a stamtąd spiesznym odwrotem do Ostrołęki, z nadużyciem zawierzyły rozkazowi dziennemu, który na dzień cały zalecał rasztakowy spoczynek. Co
zostało z dywizji Małachowskiego i część Rybińskiego, rozbiegło się po kępach Łachy,
zdjęło odzienie, i zabrało się ochoczo do prania i do kąpieli. Reszta rozsypana kupkami
87. Szerzej o starciu por. AGAD, rkps 549d: Akta Komisji Rządowej, Spraw Wewnętrznych
i Policji tyczące się poruszeń wojsk nieprzyjacielskich i narodowych oraz wiadomości z
krain ościennych, k. 167; Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 126, 157 195;
[I. Prądzyński], Pamiętnik historyczny i wojskowy, s. 151–152; [I. Prądzyński], Pamiętniki
generała, t. 2, s. 652–655; [W Zamoyski], Jenerał Zamoyski, t. 2, s. 210–226; K. Turno,
Bitwa pod Ostrołęką, s. 347–348; [J. Lewiński], Jenerała, s. 57–60; [S. Barzykowski], Historya, t.4, s. 33–35; [R. Wybranowski], Pamiętniki jenerała, t. 1, s 216–217; [R. O. Spazier], Historia powstania narodu polskiego, t. 2, s. 328–330; [L. Mierosławski], Powstanie
narodu polskiego roku 1830 i 1831, t.2, s. 375–383; M. Brzozowski, Wojna w Polsce roku
1831 przez oficera polskiego opisana w roku 1832, Lwów 1861, s. 140–141; [I. Kruszewski
Skarbek–], Pamiętniki z roku 1830–1831, s. 121; Ostrołęka 1831, s. 19, 27, 32–34, 113–115,
130–134, 183–185, 223–230, 264, 273, 297, 300, 317, 346–355; [E. Callier], Bitwy i potyczki
stoczone przez Wojsko Polskie w roku 1831, zestawił …. Porządkiem chronologicznym podług L. Mierosławskiego, S. Barzykowskiego i źródeł współczesnych, wydał K. Kozłowski, Poznań 1887, s. 151.
88. M.in. B. Kórnicka, rkps 737, k. 10; [F. Breański], Generała ... autobiografia, wydał, słowem
wstępnym poprzedził i przypisami opatrzył J. Frejlich, Kraków 1914, s. 15; [J. Patelski],
Wspomnienia wojskowe ... z lat 1823–1831, wydal i przypisami opatrzył B. G.[embarzewski], Wilno 1914, s. 151; M. Brzozowski, Wojna w Polsce roku 1831, s. 140; [S. Barzykowski], Historya, t. 4, s. 33; L. Nabielak, Ludwik Kicki – jenerał wojsk polskich, s. 41; [F. S.
Gawroński], Pamiętnik r. 1830/31, s.174; [H. Dembiński], Jenerała ... pamiętnik, Kraków
1875, s. 208–209; [S. Barzykowski], Historya, t. 4, s. 33; [R. Wybranowski], Pamiętniki
jenerała ..., t.1, s. 218;Ostrołęka 1831, s. 77, 95, 203, 265.
37
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
po lesie, opodal od tornistrów i od broni, gotowała jeść. Park rezerwowy 89, jak wiadomo, był już daleko na szosie do Rożana. Część jazdy Skarzyńskiego patrolowała od
niechcenia brzegiem Narwi 90.
26 maja około 9 rano (a więc kiedy już rozpoczynało się natarcie Rosjan) kwatera
Głowna przenosi się do wsi Kruki 91, gdzie Skrzynecki miał przygotowany dworek.
Szykowano się do dwudniowego wypoczynku 92. Kruszewski, awansowany tego dnia
do stopnia podpułkownika, zauważył, że kiedy ogień od Ostrołęki stawał się coraz
żywszy, Naczelny Wódz pojechał w kierunku mostów przez ciekawość, pewno bez żadnej myśli, aby jechał na batalię, braliśmy to jeszcze za utarczkę tylnej straży 93. Wtedy
to właśnie do gen. Skrzyneckiego dotarł adiutant gen. Łubieńskiego, Józef Mycielski,
z informacją o rosyjskim ataku 94.
Mosty przekraczał już korpus gen. Łubieńskiego 95. Płk Wybranowski przypomniał, iż jego 6. ppl otrzymał polecenie udania się naprzeciw Ostrołęki, żołnierzom
pozwolono zdjąć tornistry i odpoczywać, czekając dalszych rozkazów 96. Pod Ostrołęką
został gen. Bogusławski. Przypuszczalnie w tym momencie Skrzynecki wydał pierwszy błędny rozkaz – bronienia miasta 97. Była godz. najpóźniej 10.20 – 10.30. Pojawia
się fundamentalne pytanie, najbardziej zasadnicze, dotyczące całej wyprawy na gwardię i nieszczęsnej bitwy ostrołęckiej: W którym momencie i w jakim zakresie wydał
89. O godz. pierwszej pod tym miasteczkiem natknął się na niego Klemens Kołaczkowski
(Wspomnienia jenerała... , ks. IV, Kraków 1900, s. 118; Ostrołęka 1831, s. 103) – Jakież było
zadziwienie moje gdy spotkałem pod tym miasteczkiem nie tylko pułk rezerwowy lecz
i baterie rezerwowe artylerii, maszerujące jakby wśród najgłębszego pokoju, bez żadnej
eskorty traktem ku Pułtuskowi.
90. [L. Mierosławski], Powstanie narodu polskiego roku 1830 i 1831, t. 2, s. 373–374: Ostrołęka
1831, s. 181–182.
91. Barzykowski zapisał (Historya, t. 4, s. 33; Ostrołęka 1831, s. 31) . Obydwaj, tak Wódz Naczelny jak i nowy szef sztabu, nie spodziewając się bitwy, bez troski udali się do Kruków,
pierwszy, aby wziąć się do ulubionego zatrudnienia, czytania dzienników francuskich
z Warszawy przysłanych; drugi do pisania aktu oskarżenia wodza naczelnego. Te były zatrudnienia obydwóch wojskowych, do których kierunek armii należał.
92. [F. S. Gawroński], Pamiętnik r. 1830/31, s. 174; [I. Kruszewski Skarbek–], Pamiętniki
z roku 1830–1831, s. 119; Ostrołęka 1831, s. 77, 113.
93. [I. Kruszewski Skarbek–], Pamiętniki z roku 1830–1831, s. 120; Ostrołęka 1831, s. 114.
94. [I. Kruszewski Skarbek–], Pamiętniki z roku 1830–1831,s. 120; [I. Prądzyński], Pamiętniki
generała, t. 2, s. 654–655; [W. Zamoyski], Jenerał Zamoyski, t. 2, s. 224; [J. Lewiński],
Jenerała, s. 59; Ostrołęka 1831, s. 114, 227–228.
95. Sierawski (Pamiętnik, s. 217) opisał, iż w trakcie przechodzenia przez most przy baterii
– błędnie nazwanej Nieszokocia – spotkali Wodza Naczelnego z sztabem. Jazda która od
czterech dni, od Nura, szła w straży tylnej chciała rzeką znaleźć „niezawodny spoczynek”.
96. [R. Wybranowski], Pamiętniki jenerała ..., t.1, s. 218.
97. Chyba, co jest też prawdopodobne, Bogusławski otrzymał go razem z grupą Łubieńskiego
o godz. 7 rano.
38
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Skrzynecki rozkaz obrony miasta? Tokarz pisał, iż Skrzynecki nakazał, by gen. Pac
objął dowództwo nad siłami w Ostrołęce i bronił do ostatniego żołnierza 98. Ale czy
uczynił to pod wpływem odwrotu gen. Łubieńskiego, czy był to ten sam rozkaz, który otrzymał rano korpus tegoż generała? Sposób wydania chaotycznego rozkazu pokazywał, że Skrzynecki stracił głowę99. Podkreśla się mocno, iż w pobliżu mostów
i Skrzyneckiego nie było Prądzyńskiego. Kpt. Jabłonowski, przydzielony do grupy
gen. Bogusławskiego, podał słowa tego ostatniego, ale dotyczą one czasu jeszcze przed
całkowitym odwrotem Łubieńskiego. Ten ostatni swoją decyzję podjął pod wpływem
sytuacji na polu bitwy, a nie wskutek polecenia. Gen. Bogusławski mówił do kpt. Jabłonowskiego: Mam rozkaz trzymania się do upartego i bronienia się do późnej nocy,
a wtenczas, jeżeli żyć będziemy i do niewoli nas nie zabiorą, przejdziemy przez most
i po przejściu naszem zniszczymy go, a zatem w kapitanie i w pańskich działach głównie
nasza obrona. Moja piechota niezawodnie panu placu dotrzyma i armat nie odstąpi.
Pamiętaj, kapitanie, że jesteśmy pocztem straconym; mało nas jest, a mamy mieć do
czynienia z całą armię feldmarszałka Dybicza 100.
Najczęściej podaje się, iż w chwili odwrotu resztek sił Łubieńskiego do miasta
z rozkazu Wodza Naczelnego pobiegły z prawego brzegu Narwi dwa bataliony, tj. IV
z 4. ppl mjra Szpotańskiego i II z 8. ppl. Może Skrzynecki nie był pewny, czy z Łubieńskim nie wycofa się z Bogusławskim, a więc te siły miały być osłoną mostów przed ich
zrzuceniem 101. Jednak w informacji o Działaniach 3. dywizji piechoty podczas bitwy
pod Ostrołęką pióra przypuszczalnie kpt. Aleksandra Bobińskiego taka jest sekwencja
wydarzeń: Rano około 8 godziny jeden batalion pułku (II batalion) poszedł z obozu
dywizji do obsadzenia Ostrołęki. Rano około 10, przed samem wyruszeniem dywizji,
przyszedł do dywizji batalion 5. strzelców, będący na posterunku w Kleczkowie z pułkownikiem Węgierskim. Gdy się zaczął ogień armatni i miasto już się zaczęło palić, ge98. Kruszewski pisał (Pamiętniki z roku 1830–1831, s. 121), iż Skrzynecki nakazał gen. Pacowi
uderzyć na Rosjan przechodzących mosty, jakby nie miał komendy w mieście. Kruszewski poszedł słowo w słowo za Spazierem (Historia powstania narodu polskiego w roku
1830–1831, t. 2, s. 330).
99. W. Tokarz, Bitwa pod Ostrołęką, s. 403, powtarza to jeszcze mocniej w: Wojna polsko–rosyjska, s. 347– Zaskoczony [Skrzynecki]całkowicie stwierdzeniem nadejścia Dybicza oraz
szybkim ustąpieniem Łubieńskiego, nadjechał do mostów, gdy nie było tu jeszcze Prądzyńskiego, i nakazał brygadzie bronić Ostrołęki, aby zyskać czas na zniszczenie mostów. To,
także i z nim, powtarzają inni Autorzy.
100. S. Jabłonowski, Wspomnienia o baterii pozycyjnej artylerii konnej, s. 93–94; Ostrołęka
1831, s. 90.
101. Bogusławski raporcie pisze, iż zmuszony do wycofania się do miasta gdzie znalazłem jeden batalion pułku 8 pl i czwarty batalion pułku 4 pl, przeznaczonych do zasłony kolumn i
artylerii w przeprawie przez most pod moimi rozkazami zostających. Nie wiem czy można
przypuszczać, iż te dwa podesłane bataliony były też pod dowództwem Bogusławskiego
czy tylko na obrzeżach miasta. Choć w całym opisie bitwy mowa że generał ten dowodził
6 batalionami.
39
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
nerał Skrzynecki przyjechał do 8. pułku do I batalionu, stojącego na prawem skrzydle,
temu kazał zaraz ruszyć naprzód w kolumnie do ataku 102.
Wyraźnie widać, jeśli nie ma błędu w sprawozdaniu, iż jeden (II) batalion 8. ppl
wszedł do miasta jeszcze przed odwrotem Łubieńskiego, a więc był to ruch do obsady miasta. IV batalion 4. ppl mjra Szpotańskiego zdobywał Ostrołękę jeszcze 18 maja
i był swoistym garnizonem w tym mieście od kilku dni. W relacji przypuszczalnie płk.
Żwana, jak i płk. Klemensowskiego, wymienia się siły 103, jakimi dysponował gen. Bogusławski oraz jego zadanie: zakrycie odwrotu gen. Łubieńskiego 104. Podstawowe jest
pytania dotyczące sensowności obrony Ostrołęki 105 i rozkazu dla brygady gen. Bogusławskiego 106, bowiem pozostawienie tam tych sił w Ostrołęce sprowadziło nieszczęśliwą bitwę 107.
Wypoczynkowemu nastrojowi i rozłożeniu armii na prawym brzegu Narwi towarzyszyło gorączkowe przygotowanie do starcia sił Bogusławskiego. Miedzy odwrotem Łubieńskiego a pierwszym, mocnym, dobrze przygotowanym, atakiem Dybicza
była półgodzinna 108 przerwa w walce. Jabłonowski pisał: Gen. Bogusławski odsyła swe
bagaże pod zasłoną szwadronu jedynej naszej jazd, i ja także moje wozy i zapasowe
jaszczyki odesłałem, że zaś nikogo ani widać, ani słychać nie było, zatem piechota broń
w kozły złożyła, ja zaś w miejscu spoczynek zakomenderowałem 109.
Bogusławski wobec szczupłości własnych sił wycofał się w kierunku miasta,
na linię wydm ówczesnego miasta. Siły jego zajęły pozycje wyznaczone między kręgiem ulic (dzisiejszych): Henryka Sienkiewicza, Mikołaja Kopernika i dalej Sędziego
Tomasza Gocłowskiego, a kręgiem ulic Powstańców, Marii Konopnickiej, Inwalidów
Wojennych, Parkową. I i II batalion 4. ppl z dowódcą ppłk. Stanisławem Kindlerem
oraz dowódcą batalionu mjr. Józefem Borzęckim zajęły stanowiska na drodze od Rzekunia 110, tu były też działa z 4. blaku, III batalion 111 pod mjr. Kazimierzem Majewskim
razem z I batalionem weteranów czynnych pod mjr. Stefanem Tyrakowskim stanął przy
102. Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 166: Ostrołęka 1831, s. 342–343.
103. 4 bataliony 4 ppl, 1 batalion 8 ppl , 1 batalion pułku weteranów czynnych oraz 6 dział z 4.
blaku.
104. Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 157, 163: Ostrołęka 1831, s. 335, 348.
105. Wg opinii Prądzyńskiego z lipca 1831 roku ([Forster Karol], Powstanie narodu polskiego, cz.
3, s.81)– klęskę na nas ściągnęło nasze złe prowadzenie bitwy już na lewym brzegu Narwi.
106. W pierwszym pobitewnym raporcie Skrzyneckiego do Rządu Narodowego z 27 maja ([K.
Kołaczkowski], Wspomnienia jenerała ... , ks. IV, s.135; [L. Mierosławski], Powstanie narodu polskiego, t. 2, s. 611; Ostrołęka 1831, s. 353) nie ma nic o walkach grup Bogusławskiego. Przedstawia się to jak odwrót partego przez nieprzyjaciela gen. Łubieńskiego.
107. [S. Barzykowski], Historya, t. 4, s. 35–36; Ostrołęka 1831, s.34–35.
108. Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 157, 163: Ostrołęka 1831, s. 335, 348.
109. S. Jabłonowski, Wspomnienia o baterii pozycyjnej artylerii konnej, s. 95; Ostrołęka 1831, s. 91.
110. Niedaleko dzisiejszego Ronda Księcia Janusza, przy ul. Gorbatowa 5–7.
111. Służył w nim pamiętnikarz Kajetan Władysław Rzepecki.
40
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
drodze do Goworek 112. Przy tym ostatnim był też kpt. Jabłonowski, którego stanowisko
zostało przesunięte, a ten ostatni wspominał: Z tyłu naszego stanowiska miałem miasto
Ostrołękę i klasztor z wysoką wieżą 113. 4 działa stanęły przy drodze do Ław, 2 następne na prawo od folwarku Olszak. IV batalion z 4. ppl pod mjr. Teofilem Szpotańskim
pozostał blisko klasztoru, zaś II batalion z 8. ppl bliżej rynku. Zatem Ostrołęka była
broniona przez elitę wojska polskiego 4. ppl, weteranów czynnych, II batalion 8. ppl
i artylerię 4. blaku. Nie było nic lepszego w piechocie i artylerii. Ale też i naprzeciw stanęła ostrzelana i wprawiona w bojach rosyjska piechota. Nadto ową półgodzinną przerwą w boju Dybicz bardzo starannie przygotował się do uderzenia. Piechota rosyjska
zostawiła plecaki i nieobciążona około godz. 11.00 114 uderzyła na Polaków. W mieście
komendę sprawował przybyły tu gen. Pac, który jednak nie panował nad tym krótkim
bojem. Początek rosyjskiego natarcia zwiastował skoncentrowany ogień 16 dział dwóch
baterii pozycyjnych 2. i 3. brygady artylerii grenadierów, 4 dział kompanii pozycyjnej
nr 1 brygady artylerii polowej i 6 dział baterii konnych lekkich gwardii nr 1 i 2. Nawale
tej próbował dać odpór kpt. Jabłonowski z swoimi 6 działami: Rozpoczynam odrazu
kartaczowy ogień, na który liczna artyleria moskiewska niebawem odpowiadać zaczyna. Niektóre ich działa na tak bliską odległość się posuwały, że kartacze, w puszce jeszcze za mój front przelatując, tam się dopiero rozsypywały. Lecz, ponieważ zasłonięty
byłem przez wzgórza, za którymi w kolumnach tuż przy moich działach stały bataliony
nasze, silny ten ogień nieprzyjacielski w niczem nam nie był szkodliwy i z razu żadnego
rannego ani zabitego nie miałem. Granaty i kartacze ponad głowami naszymi przelatując, ciągle w wieżę klasztorną uderzały 115.
Na III batalion 4 ppl i I weteranów czynnych uderzył pułk ułanów gwardii i strzelców konnych gwardii, szarża, czy raczej próba szarży została odparta przez tyralierów
i artylerię Jabłonowskiego116. Na I batalion 4. ppl mjr. Borzęckiego uderzyły grenadierzy gen. Nabokowa, zostali odparci ze stratą kilku jeńców. Jednak w tym momencie
112. Na wysokości dzisiejszej ul. Piłsudskiego 16.
113. S. Jabłonowski, Wspomnienia o baterii pozycyjnej artylerii konnej, s. 95. Ostrołęka 1831,
s. 91.
114. Wg Raportu Naczelnego Wodza do Rządu Narodowego z 7 czerwca (Źródła do dziejów
wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 172; Ostrołęka 1831, s. 356); Mariana Brzozowskiego
(Wojna w Polsce roku 1831, s. 142), Jakuba Lewińskiego (Jenerała ... pamiętniki, s. 60;
Ostrołęka 1831, s. 132) walki na prawy brzeg przeniosły się około godz 11. Wydaje się to o
kilkadziesiąt minut za wcześnie.
115. S. Jabłonowski, Wspomnienia o baterii pozycyjnej artylerii konnej, s. 97; Ostrołęka 1831,
s. 91.
116. Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 195. Jabłonowski (Wspomnienia o baterii pozycyjnej artylerii konnej, s. 98; Ostrołęka 1831, s. 92) pisał, iż do szarży doszło w
chwili wycofywania się pułków – Skoro tylko ogień mój ustał i piechota za działami naszemi cofać się zaczęła, silnym ogniem artylerii nieprzyjacielskiej rażona, natarł na nią pułk
ułanów gwardii moskiewskiej; lecz ta szarża kawalerii została przez trzeci batalion pułku
4 i przez pierwszy batalion weteranów odparta z wielką stratą nieprzyjaciela.
41
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Jabłonowski został z swymi działami wezwany do zmiany stanowiska, a zaraz potem
gen. Pac, kazał wycofać artylerię. To było zawsze wstępem do wycofywania się. Grupa
Bogusławskiego bez wsparcia artylerii, mocno ostrzeliwana z płonącym miastem za
plecami, zaczęła cofać się do miasta, a następnie przez zniszczone mosty na prawy
brzeg Narwi. Poniosła przy tym straszne straty. Cała walka zaczęła się po godzinie 11,
a Ostrołęka ostatecznie znalazła się w ręku Rosjan przed godz. 12. Bezsensowny rozkaz
o obronie Ostrołęki doprowadził do zniszczenia 6 wyborowych polskich batalionów,
wstrząsnął armią polska, pośpiesznie stawianą pod bronią w czasie tego boju 117.
Tuż przed godz. 12, po stosunkowo krótkim boju, płonąca Ostrołęka znalazła
się w rękach rosyjskich. Siła impetu ciągnęła Rosjan za uchodzącymi Polakami. Narew miała szerokość do 200 metrów, płynęła wartkim nurtem, nadto była wezbrana
wiosennymi wodami. W sumie stanowiła poważną przeszkodę terenową. Przez rzekę
przerzucone były dwa mosty: szosowy na palach – dostępny do artylerii i leżący w dół
od niego pływak na berlinkach – tylko dla piechoty. Już w pierwszej pracy Brzozowskiego 118 zaznaczono most (prawie w tym samym miejscu co dzisiejszy most Generała
Antoniego Madalińskiego, na przedłużeniu ul. Obozowej) oraz kładkę na pływakach
ok. 150 niżej powyższego. Pośrodku Narwi były dwie łachy–wysepki.
Ewakuacja polskich sił na prawy brzeg Narwi spowodowała przygotowanie
do zrzucenia mostów. Jabłonowski wspominał, iż kiedy jego działa przeszły przez
most, wtem z pod moich nóg saperzy, na straży będąc, podłogę rozbierać zaczynają.
Podchodzę do oficera dowodzącego nimi, porucznika Sulistrowskiego, i powiadam mu:
117. Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t.3, s. 157–158, 162–166; 195, [I. Prądzyński],
Pamiętniki generała, t. 2, 657–661; [S. Barzykowski], Historya, t. 4, s. 36–39; S. Jabłonowski, Wspomnienia o baterii pozycyjnej artylerii konnej, s. 94–106; [J. Lewiński], Jenerała
... pamiętniki, s. 59–60; [W. Zamoyski], Jenerał Zamoyski, t. 2, s. 225–228; [L. Mierosławski], Powstanie narodu polskiego, t. 2, s. 379–384; [R. O. Spazier], Historia powstania narodu polskiego w roku 1830–1831, t. 2, s. 329–330; [K. Rzepecki], Pułk czwarty
1830–1831, Poznań 1917, s. 106–114; J. Święcicki, Pamiętnik ostatniego dowódcy pułku
4 piechoty liniowej, opracował i wstępem poprzedził R. Bielecki, Warszawa 1982, s. 129;
T. J. Chamski, Opis krótki lat upłynnionych, opracował i wstępem poprzedził R. Bielecki, Warszawa 1989, s. 197–199; [H. Brandt], Der Feldzug der Russen und Polen, s. 53;
F. Smitt, Geschichte des Polnischen Aufstandes und Krieges. Th.2, s. 243–245; Ostrołęka
1831, s. 19–20, 34–36, 80–81, 93–94, 132, 185–187, 229–232, 283–284, 301–302, 335–336,
342–343, 348–349; W. Tokarz, Bitwa pod Ostrołęka, s. 402–412; [E. Callier], Bitwy i potyczki, 151–153; W. Tokarz, Wojna polsko–rosyjska, s. 347–348; A. Puzyrewski, Wojna
polsko–ruska 1831, Warszawa 1899, s. 272–273, 469–470 (opis do mapy); M. Leszczyński,
Ostrołęka 1831, Warszawa 2011, s. 218–226.
118. M. Brzozowski, La guerre de Pologne en 1831, npg na końcu książki; B. Czart., rkps 6438,
Józef Kowalski: Materiały do historii wojny 1830–1831, zaznaczono bój o godz. 11, 12, 13,
16, 17; B. Kórnicka, M I 85, Plany bitew z powstania listopadowego, tu opisy boju o godz.
11, 12, 16, między 17 a 19, między 19 a 20. Wszędzie zaznaczono pozycje pułków piechoty,
jazdy i artylerię wraz z jej zasięgiem; AGAD, rkps 6283, k. 14, WCPL 1830–1831, sygn.
737, k. 257 (tu brak pływaka); Biblioteka Polska w Paryżu, rkps 606, k. 237.
42
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
„Co pan robisz! Pan każesz most rozbierać, a jeszcze pięć naszych batalionów wraz
z dwoma generałami są za mną”. Odpowiada mi: „Ja, kapitanie, skrupulatnie wypełniam dany mi rozkaz, a ten jest, aby, skoro tylko przejdzie ostatnie działo, podłogę
rozebrać, a resztę odpalić” 119.
O rozkazie zniszczenia mostu szosowego wspominały pobitewne relacje
por. Adolfa Gerszowa, płk. Kazimierza Żwana, ppor. Albina Frankowskiego, płk. Marcina Klemesowskiego 120.
Na przedłużeniu mostu, na zachodnim brzegu stały dwa działa z 1. kpap ppor.
Albina Frankowskiego; naprzeciw mostu tratwowego ustawiono dwa działa por. Jana
Świderskiego, także z 1. kpap. Ten pierwszy w kilka dni po przeżywanych wydarzeniach przedstawił to jak niżej: Przygotowania do bronienia przeprawy były następujące: o kilkanaście kroków od czoła mostu na samej chaussee były ustawione dwa działa
pozycyjne do strzeżenia podchwytu mostu; dwa drugie działa pozycyjne ustawione były
prawie na przedłużeniu mniejszego mostu, a jeszcze dwa, działa pozycyjne ustawione
zostały przy domach murowanych na prawem skrzydle naszym położonych […]. Gdyśmy już stali z przygotowanymi działami do dania ognia, generał Prądzyński, wyraźnie
dał rozkaz kapitanowi Zawadzkiemu121, dowódcy półbaterii broniącej mostu, żeby jak
tylko wielki most będzie zrzucony zaraz cofnął się od mostu 122.
Wg Prądzyńskiego saperzy Klemesowskiego pracowali nad obluzowaniem pokładu mostu dla łatwiejszego jego zrzucenia. W czasie ostrzału zrzucono kilkanaście
bali 123, w moście powstała przerwa 124. Nie zatrzymała Rosjan, a fatalnie wpłynęła na
ewakuację rozbitych oddziałów w Ostrołęce. Po legarach nie można było już przechodzić całą szerokością, tylko pojedynczo. Tył uciekającej kolumny, wypierany przez Rosjan, mocno nadto ostrzeliwany, nie wiedząc o tej przeszkodzie, chciał przyśpieszyć
ewakuację.
Polskie działa, stojące na przedłużeniach mostu, musiały wstrzymać ogień, by
119. S. Jabłonowski, Wspomnienia o baterii pozycyjnej artylerii konnej, s. 101; Ostrołęka 1831,
s. 93.
120. Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 158, 161, 163, 164; Ostrołęka 1831, s. 333,
335, 336, 349 – Jak tylko artyleria generała Bogusławskiego przeszła duży most, zaczęto
zrzucać, go, a piechota tegoż generała, składająca ariergardę, zaczęła iść małym mostem.
121. Antoni Zawadzki, ppor. oficer armii Królestwa Polskiego, w powstaniu kpt., emigrant.
122. Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 161–162; Ostrołęka 1831, s. 333.
123. W raporcie (Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 162; Ostrołęka 1831, s. 333.)
opisano to tak: Ileż więc zależało od zniszczenia mostu, ileż zależało od męstwa i całego
poświęcenia się saperów w tak ważnej okoliczności. Lecz o ileż sapery nie dopełnili swej
powinności? Oddział ich, złożony około z 30 ludzi, oprócz w dwójnasób liczniejszych robotników, zebranych w Ostrołęce, mógł był w mgnieniu oka most ze wszystkim zburzyć, lecz
gdy kilka nieprzyjacielskich granatów, rzucanych do miasta padło około mostu, naprzód
kilkunastu saperów odeszło, a za nimi wszyscy robotnicy, tak że w końcu kilku saperów
zaledwie z litości zrzucili parę bali i most tak opuścili.
124. [I. Prądzyński], Pamiętniki generała, t. 2, s. 661; Ostrołęka 1831, s. 232.
43
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
nie razić swoich. Rosjanie za to zaczęli umieszczać artylerię wokół mostów, zaś piechota z domów razi polskich kanonierów i konie. Ppor. Frankowski, dowodzący działami,
raportował następująco: Nieprzyjaciel naciera na miasto; piechota postępuje na środek,
a kolumny ułanów na nasze lewe skrzydło. Kawaleria ta naciera na kolumnę 4. pułku
pieszego, lecz natarcie uwieńczonym nie zostaje; pułk 4. cofa się i przechodzi po moście
mniejszym, za tą kolumną po niejakim oporze cofa się reszta piechoty. Lecz most mniejszy zanurza się, a część pułku 4. piechoty liniowej, wróciwszy się, przechodzi po belkach.
Kolumna ułanów rosyjskich po cofnięciu się naszej piechoty stanęła na bardzo korzystnym miejscu dla działania naszej artylerii. Działa przy moście będące nie opuszczają
tej sposobności, a kilka pękniętych granatów zmuszają kolumnę do schronienia się za
domy. Piechota rosyjska, nie tracąc czasu, usadowiła się w domach i przez strzelnice
raziła kanonierów i konie. Artyleria pozycyjna zajęta natychmiast wszystkie miejsca, z
których by mogła działa przy moście będące ostrzelać kartaczami, tym sposobem około
12 dział pozycyjnych biło krzyżowym kartaczowym ogniem na wspomniane działa. Najstraszniejszymi zaś zdawały się działa rosyjskie, ustawione przy wiatrakach z lewego
skrzydle naszego, z których gdyby strzelał oficer rozsądny kulami zamiast kartaczami,
wszystkie działa nasze musiałyby umilknąć, gdyż przedłużenie nam wzięto. Gdy już
ogień trwał dosyć długo, wzięto się do naprawy mostu, lecz bardzo mało to kosztowało,
kilku ludzi, którzy podpłynęli pod most, bale nazad włożyli i most był gotowy. Gdy już
most zupełnie był skończony, przyspieszono jego zdobycie 125.
Na most został pchnięty Astrachański Pułk Grenadierów. Po moście pływakowym przeszły 2 bataliony pułku Suworowa oraz więcej niż szwadron pułku ułanów
gwardii. Na prawy brzeg przeszło 2 249 bagnetów, 374 szable i 1 działo konne. Rosjanie
zebrali polskie działa, gdyż większość koni była wybita 126. Frankowski moment ten
przedstawił następująco: Gdy w tym ogień plutonowy najsilniejszy odezwał się do mnie
dla przerażenia kanonierów i koni, a ogień kartaczowy, krzyżowy obsypał moje działa. Wtenczas zostałem raniony. Kolumna zdobywająca przeszła potem przez kartacze
moich dział przez most. Po moim ranieniu niedostatek ludzi i koni zmusił podoficera dowodzącego tym oddziałem do cofnięcia się. Jedno działo zostało zaprzodkowane i to maszerując nazad wywróciło się, a kilku z pozostałych ludzi zaledwie przodek
uratowali. Drugie działo żołnierze wcale nie zdążyli zaprzodkować, lecz z przodkiem
i jaszczykami uszli rąk nieprzyjacielskich. Oficer, podporucznik Świderski 127, stojący
z działami przy mniejszym moście, został kartaczami śmiertelnie raniony i w kilka dni
życia dokonał 128.
Wyparcie sił polskich z Ostrołęki wywołało u Paca jedynie chęć rozbicia tych
125. Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 162; Ostrołęka 1831, s. 334.
126. [I. Prądzyński], Pamiętniki generała, t. 2, s.661–662; A. Puzyrewski, Wojna polsko–ruska,
s. 274–275; W. Tokarz, Bitwa pod Ostrołęką, s. 416–418.
127. Jan Świderski, ppor. mianowany w 1830.
128. Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 162–163; Ostrołęka 1831, s. 334.
44
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
sił rosyjskich, które przeszły rzekę, i dokończenie zniszczenia mostów. Próbował skupić naprzeciw małego mostu jakieś siły i zaatakował. Pac zszedł z konia i do ataku
poszła garstka grenadierów z III batalionu 4. ppl z kompanii trzeciej grenadierskiej
z por. Mikołajem Radlińskim na czele129. Choć dokazywali cudów bohaterstwa, zostali
odparci. Próbował drugi raz nadeszłym batalionem weteranów czynnych i batalionem
5. psp 130. Ponawiano trzykrotnie ataki, do starć na bagnety nie doszło 131. Gen Pac został
ciężko ranny w rękę i w pierś, tuż po godz. 12 opuścił plac boju. Razem z nim zaczęły
opuszczać pole rozbite bataliony brygady gen. Bogusławskiego prowadzone przez rannego dowódcę 8. ppl płk. Jakuba Antoniniego. Gorzej się stało, że plac boju opuściła
część artylerii. Za parkiem rezerwowym pociągnęła 5. kpap mjra Naymanowskiego
i 4. klap Lewandowskiego 132.
Generalnie oznaczało to olbrzymie zamieszanie. Zaś bliżej polskiego lewego
skrzydła rozpoczęła się gorączka polskich uderzeń. Sforsowanie mostu przez nieprzyjaciela, odparcie desperackich natarć Paca, a wreszcie zejście naszej artylerii ze stanowisk nad mostem dokonywało się w czasie, gdy Skrzynecki ze swą świtą odjechał
szybko od mostu ku stanowiskom kompanii Turskiego oraz reszty 3. dywizji piechoty.
Przejmowała go jedna, prosta myśl żołnierska: dopomóc natarciom Paca oraz wysiłkom artylerii do zniszczenia przeprawionych za Narew nieznacznych sił rosyjskich.
Dlatego przejeżdżając koło stanowiska Turskiego, nakazał mu natychmiast zaprzodkować działa i ruszać do mostów, a 1. dywizji piechoty pociągnąć za nią. […] Walka
pod mostami trwała jeszcze, artyleria nasza nie zeszła tam jeszcze ze swych stanowisk,
siły przeciwnika były nieznaczne, most szosowy nie naprawiony, pływak rozluźniony
z powodu przeprawy ułanów gwardii, a wreszcie, mimo – całą szybkość wydobywania artylerii z kolumn marszowych, baterie Tolla i Gerbela nie mogły wówczas liczyć
o wiele więcej ponad kilkanaście dział, i to przeważnie konnych, tak że nie zasłaniały
jeszcze dostatecznie swej piechoty na brzegu zachodnim przed natarciem naszym. […]
Walka w Ostrołęce i bój o mosty wytworzyły już pewne położenie przymusowe, z którego Skrzynecki usiłował wyjść możliwie prosto. Na nieszczęście mścił się teraz na nas
ten zupełny brak pogotowia na brzegu zachodnim;[…]. Piechota na nie stała jeszcze
129. J. Święcicki, Pamiętnik ostatniego dowódcy pułku 4 piechoty, s. 129. Oznaczony za to
zostanie VM podobnie jak i pozostali waleczni grenadierzy Antoni, Gibczyński, Emil
Wyszyński, Józef Ronkowski, Augustyn Tyranowski, Jan Tomaszyński, Michał Żwański
[?]. Nadto gen. Pac wyróżnił mjra Jana Wodzińskiego, mjra Borzęckiego por. Stanisława
Czajkowskiego, Juliana Zajączkowskiego, por. Kozickiego i podoficerów Walentego Kostrzewę, Bentkowskiego i Kalwarusa.
130. Rozkaz tym batalionom wydał gen. Skrzynecki.
131. Ciężko ranny został dowódca weteranów czynnych płk Ludwik Kierwiński – Źródła do
dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 165; Ostrołęka 1831, s. 337.
132. Oficer ten, zapytany już 27 maja o powód swej decyzji odpowiedział, że nie dostał rozkazu
żadnego (choć wysłał kapitana Wieniawskiego z czterema Mazurami, gdzie się ma udać),
a bał się utracić pozostawione bez asekuracji działa.
45
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
w pogotowiu, nikt tu nie myślał o możliwości walki na brzegu zachodnim; jej zebranie
i uszykowanie zabrało tyle czasu, że najpierw ruszyła naprzód 3. kompania artylerii
pozycyjnej mjra Turskiego. Doszła ona do grobli już w chwili odparcia Paca, zabrania 2 dział Frakowskiego i odwrotu reszty artylerii. Zaledwie zdołała odprzodkować
działa, a już dostała się w ogień tyralierów rosyjskich i, nie dawszy jednego strzału,
musiała myśleć o odwrocie 133.
Jako pierwsze gotowe były oddziały (I i III batalion) 8. ppl, dawnego pułku
gen. Skrzyneckiego. Ruszyły one wzdłuż drogi do ataku (I po prawej stronie drogi,
III po lewej). Uderzenie poszło mniej więcej w tym samym czasie, co ostatnie desperackie próby gen. Paca, który walczył naprzeciw pływaka. Dwa polskie bataliony nie
mogły jednak sprostać już prawie czterem rosyjskim, nie doszły nawet do pewnego
strzału, gdyż zostały powstrzymane ogniem artylerii rosyjskiej. Aleksander Bobiński,
przypuszczalny autor pierwszej relacji o udziale 3. DP w boju ostrołęckim, widział to
tak: I batalion 8. pułku poszedł drogą aż do grobli, za którą stało 6 czy 8 dział pozycyjnych Turskiego. Batalion I/8 pułku pociągnął się na prawo dział, pomiędzy działami
i jaszczykami. Inne bataliony dywizji postępowały za I batalionem 8. pułku, idącego na
czele i którego prowadził generał Skrzynecki sam osobiście aż do grobli. Nieprzyjaciel
już był przeszedł czterema batalionami, które stały w kolumnach do ataku. I batalion
8. pułku właśnie wtenczas stanął na grobli przy swych działach, kiedy tyraliery rosyjskie już byli pomiędzy naszymi działami. Konie z przodkami, jaszczykami wraz z kanonierami (jako bezbronnymi) zaczęły się cofać. I batalion 8. pułku tyraliery odpędzają
tyraliery nieprzyjacielskie od naszych dział, które zaprzodkowane cofnęły się na górki.
Nieprzyjacielskie tyraliery cofają się aż za szosę, za którą stały kolumny rosyjskie. Nieprzyjaciel pomnożył tyralierów i kartaczowym ogniem raził batalion 8. pułku 134.
Warto dodać, iż całe uderzenie, w związku z opuszczeniem pozycji przez Neymanowskiego oraz chaosem przy baterii Turskiego, odbywało się bez wsparcia polskiej
artylerii. Atak w kolumnie batalionowej okazał się niemożliwym, 8. ppl – nie widząc
artyleryjskiego wsparcia – rozsypał się do walki tyralierskiej. Ranny został w tej fazie
boju płk Węgierski. Działo się to około godz. 12.15–12. 30. Za 8. ppl do natarcia poszła
– jako tako przygotowana – reszta 3. DP, czyli 3 bataliony 5. psp, 1 batalion weteranów
czynnych, jeden batalion Legii Litewsko–Wołyńskiej. Atak był prowadzony wolno,
nadto oficerowie nie znali terenu. Przyszło przerzucić batalion Legii z jednej strony na
drugą. Artyleria rosyjska zaczęła się potężnie wstrzeliwać się, zwłaszcza w skrzydłowy
5. psp. Jednak uderzenie – choć zmontowane w krótkim czasie – wyglądało groźnie.
Działo się w tym czasie, kiedy bateria Turskiego traciła swoje działa, odzyskane prawie
133. W. Tokarz, Bitwa pod Ostrołęką, s. 419– 422.
134. Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 166; Ostrołęka 1831, s. 343. U Klemesowskiego jest uderzenie 8 ppl jako wstęp do walk całej 3 DP (Źródła do dziejów wojny
polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 159; Ostrołęka 1831, s. 350).
46
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
natychmiast przez III batalion 3. psp. Tyralierom rosyjskim zadano straty 135. Żołnierze
III batalionu 5. psp pomogli wycofać odbite działa. Pozostałe bataliony tego pułku wraz
z II weteranów czynnych wyparły Rosjan poza szosę. Do starcia na bagnety nie doszło,
choć Polacy dwukrotnie jeszcze atakowali wzmacnianych Rosjan. Przeprawa dwóch
szwadronów rosyjskich ułanów gwardii i obawa ich ataku spowodowała ścieśnienie się
tyralierów polskich w czworobok batalionowy. Te zaś stały się celem artylerii. Wówczas z linii ubyli136 idący na czele wszyscy trzej dowódcy batalionów 5. psp: majorowie
Marcel Piotrowski, Józef Koszutski i Jan Laskowski; padł śmiertelnie ranny dowódca
pułku weteranów ppłk Ludwik Kierwiński, oficerowie mjr Antoni Gałczyński i Krzyżtoporski. Rosjanie, wzmocnieni kolejnym batalionem, uderzyli na skrzydło zmieszanego 5. psp, odbijając nieszczęsne 4 działa z kompanii Turskiego. Te zaś z powrotem
odbił (trzy czwarte zostało zagwożdżone) batalion Legii Litewsko–Wołyńskiej. W tej
części boju więc najpierw odparto brygadę Węgierskiego do starej drogi warszawskiej,
a następnie piechota rosyjska, opierając swe prawe skrzydło o łachę Narwi, natarła na
polskie lewe skrzydło (5. psp i Legię Litewsko–Wołyńską) i odrzuciła je ostatecznie
ku wzgórkom. Około godz. 12. 30 – 12. 45 sytuacja przedstawiała się bardzo źle. 3. DP
była poważnie zdezorganizowana. Rano do godziny 10–11 zagładzie uległa 1. brygada gen. Bogusławskiego (czterobatalionowy 4. ppl i po jednym batalionie z 8. ppl
i pułku weteranów czynnych), w południe płk. Emiliana Węgierskiego (druga brygada
– 2 bataliony 8. ppl, trzybatalionowy 5. psp) i Legia Litewsko–Wołyńska (faktycznie
słaby batalion) płk. Kwiatkowskiego oraz dezorganizacji uległa 12–działowa 3. kpap
płk. Tomasza Turskiego. Najgorsze było to, że była godz. 12.30–12.45, siedem godzin
do zmroku. Rosjanie dążyli do poszerzenia swojego przedmościa. Około godziny 13 na
przedmościu było już 8 batalionów wspartych przez 66 dział z lewego brzegu. Te, dobrze wstrzelane, niszczyły po prostu polską piechotę. Skrzynecki lepiej już montował
natarcie 1. DP 137, zwłaszcza szaleńcze ataki 3. DP pozwoliły zgromadzić artylerię 138.
Choć 1, DP była wyrwana ze swoistego biwaku i zaskoczona przejściem Narwi przez
135. Na pewno zginęło 2 oficerów rosyjskich z których zdjęto jako trofea krzyże rosyjskie
i krzyże polskie.
136. Wg relacji Bobińskiego (Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 166; Ostrołęka
1831, s. 343) wszyscy polegli od strzałów tyralierów rosyjskich.
137. Jej dowódca gen. Rybiński, w swoim pamiętniku–opracowaniu napisał, iż w czasie uderzenia był przy baterii mjr. Łapińskiego: Znajdowały się w tem stanowisku baterie innych
dywizji lecz po rozpoczęciu bitwy, zamieniwszy kilka strzałów z artylerią rosyjską cofnęły
się potem i udały do Rożan, drogą którą pociągnęły parki rezerwowe, a którym żadnego
nie posłano rozkazu do zwrócenia się […] było powodem i wiarą powszechną, że wojsko
polskie będąc już w odwrocie cofa się ciągle, i że potykania się nic innego nie było jak tylko
walka tylnej straży – Ossolineum, rkps 3518/I, k. 144; Ostrołęka 1831, s. 266.
138. W lakonicznym raporcie z 30 maja do Wodza Naczelnego Rybiński pisze, iż rozkazał
1. kpap zbliżyć się ku mostowi, 1. klap zaś ku rzece, a uderzyć 1. psp, który został wsparty
12. ppl, potem 2 i 16 ppl tak że walka toczyła się kilka godzin w jednym miejscu, do jej
ukończenia nieprzyjaciel został wstrzymany.
47
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Rosjan, około godz. 13 ruszyła do ataku. 11 i ½ batalionową 1. DP tworzyła 1. brygada
gen. Pawła Muchowskiegow składzie 2. ppl (3 bataliony– dowódca mjr Karol Żywult),
12. ppl ( 2 bataliony – dowódca Szymon Ostafiński) oraz słaby (½) Batalion Strzelców
Podlaskich dowództwa Michała Kuszlla. Drugą brygadą od Tykocina dowodził gen.
Jerzy Langerman, a tworzyły ją, idący w awangardzie wyprawy na gwardię, bitny 4 batalionowy 1. psp oraz 2 batalionowy 16. ppl. Artylerię dywizyjną stanowiła ½ 1. kpap
ppłka Bieleckiego 139 (6 dział) i 1. klap mjra Łapińskiego 140 (12 dział). Natarcie to przygotowane zostało w czasie ataków 3. DP. W pierwszym raporcie – za którym poszedł
i Tokarz – wyglądało to następująco: Około 12 1 dywizja staje na pierwszej linii. Brygada generała Muchowskiego, na prawem skrzydle, zajmuje wzgórek nad starą drogą,
gdzie staje 12 dział z kompanii lekkiej pieszej, jeden batalion 2. pułku na prawo, drugi
na lewo tej baterii. Trzeci batalion 2. pułku na lewo pierwszych, który dawał tyralierów
do zakrycia całego frontu brygady generała Muchowskiego. Na lewo 2 pułku stanął
12. pułk, zakrywając się górką piaszczystą.Na lewo brygady Muchowskiego uszykowała się do ataku brygada Langermana. Na lewo brygady Langermana stała dywizja 3[…]
Tyraliery 2 pułku dochodzą aż pod armaty (na szosie czy grobli przez nas zostawione,
gdzie dowódca 2 pułku pułkownik Żywult zostaje ranny. Brygada Langermana stoi przy
grobli[…].
Nieprzyjacielska artyleria razi mocno nasze bataliony.[…] Brygada Langermana cofa się wraz z dywizją 3. generała Małachowskiego pod wzgórki piaszczyste, na
których stała 3. kompania pozycyjna i ½ 1–szej kompanii. Brygada generała Muchowskiego cofa się na swoje stanowiska, gdzie stała 1. kompania piesza lekka. Nieprzyjacielskie kolumny przechodzą przez groblę – liczne tyraliery poprzedzają kolumny 141.
139. Rudolf Bielicki (Bielecki) , w artylerii Księstwa Warszawskiego od 1807, w Królestwie
w Dyrekcji Artylerii twierdzy Zamość. W powstaniu dowódca 2. blaku, potem 1. kpap.
Pozostał w kraju.
140. Franciszek Łapiński, oficer artylerii w armii Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego, w 1831 r. ppłk. Po upadku powstania w kraju.
141. Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 168; Ostrołęka 1831, s. 340.
48
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
W sumie i to drugie natarcie zostało, przy dużych stratach polskich, odparte. Było
już po godzinie 14. Stawało się jasne, że natarcia na przedmoście z powodu przewagi
artylerii nie doprowadzą od żadnego rezultatu. Działa rosyjskie po prostu rozstrzeliwały będącą w jej zasięgu piechotę polską. Jedyne co się udawało, to spychanie tyralierów
rosyjskich. Formułowanie kolumn batalionowych prowadziło do katastrofy.
Swoiste dreptanie w jednym miejscu, niezwykle krwawe i ofiarne, i zacięte walki z obu stron sprawiły, że Rosjanie starają się oskrzydlić pozycje polskie, zwłaszcza
prawe skrzydło. Wówczas strona polska postanowiła użyć kawalerii, by tą szarżą zmusić do wycofania tyralierów rosyjskich 142. Pomysł był więcej niż fatalny. Od Rosjan
142. W drugiej informacji do Rządu Narodowego gen. Skrzynecki (Źródła do dziejów wojny
polsko–rosyjskiej, t. 3, s.196; Ostrołęka 1831, s. 356) szarże pułków 2, 3 i 5 ułanów, wykonywane z największą natarczywością, lubo dla błotnistego miejsca nie rozbiły zupełnie
kolumn nieprzyjacielskich, spędzały ich jednakże za każdą razą i nie dozwalały posuwania
się naprzód.
49
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
jazda była oddzielona przez jeden, a w niektórych miejscach dwa duże pasy, smugi
bagniste, w miarę osiągalne dla piechoty, ale nie do przebycia dla jazdy. Atak przeszło
tysiąca polskich szabel rozpoczęto po godz. 14, bliżej godz. 15. Spędzenie tyralierów
było jedynym sukcesem. Szarża straciła swój impet w błocie, w którym grzęzły konie. Kruszewski pisał: Kawaleria stała uszykowana w liniach i, lubo nieczynna, przez
swą groźną postawę wstrzymywała przedsięwzięcia nieprzyjaciela, Na samem lewym
skrzydle miedzy krzakami stał 5. pułk strzelców konnych byłej gwardii pod komendą
pułkownika Zielonki, przy nim z dwoma działami porucznik Adolf Niemojewski 143, tyraliery nieprzyjacielskie podsuwały się blisko i dużo nam ludzi zabijały. Niemojewski nie
strzelał, bo miał tylko trzy ładunki, które od ostatniej potrzeby zachowywał. Naczelny
wódz przybył na to lewe skrzydło około godziny 3, Moskale coraz się więcej zbliżali,
ogień armatni i karabinowy szedł gęsty i coraz większymi siłami zagrażali nam z tej
strony. […] 144.
Barzykowski zapisał to tak: Waleczny Kicki i pułkownik Mycielski prowadzą
dzielnych. […]Ze wszystkich stron ogień działowy i ręczny ku niemu zwracają[…].
Uderzenie naszej jazdy, szczególniej pułku 2, było piękne, rycerskie, ale i pojedynczo
wykonywane, i nie na właściwym gruncie. Nie przyniosło więc żadnego pomyślnego
skutku i owszem, straty ciężkie. Sam pułk 2 miał 150 żołnierza i 11 oficerów rannych
i zabitych, i wśród ostatnich dzielny Kicki się znajdował. Uderzony kulą działową poległ śmiercią walecznych 145.
Generał Kicki spoczął w naprędce przygotowanej mogile prawdopodobnie razem
z poległym kpt. Ignacym Ołtarzewskim: Obu na tyłach, w płaszcze obwiniętych, w wykopany dół piaskowy 146 złożono i zasypano a żołnierze z gałązek choiny uwity krzyżyk,
w tę mogiłę wetknęli. Taka to śmierć żołnierza... taki jego obrzęd pogrzebowy! 147
Niestety nie jesteśmy do końca pewni miejsca pochówku poległych.
Podczas ostatnich demonstracji jazdy próbowano zebrać kompanię piechoty do ochro143. Adolf Niemojewski (Niemojowski) (ur. 1804), w armii Królestwa Polskiego od 1816 do
1829. W powstaniu powrócił do macierzystego 2 blaku z którym odbył kampanie. Przed
ostatecznym upadkiem opuścił – już jako kapitan. Za Ostrołękę otrzymał VM.
144. [I. Kruszewski Skarbek–], Pamiętniki z roku 1830–1831, s. 125; Ostrołęka 1831, s. 117–118.
145. [S. Barzykowski], Historya, t. 4, s. 46; Ostrołęka 1831, s. 46.
146. Prądzyński (Pamiętniki generała, t. 2, s. 682; Ostrołęka, s. 246) – żołnierze jego [Kickiego]
pałaszami na placu go pogrzebali. Patelski z 1 psp ([J. Patelski], Wspomnienia wojskowe,
s. 155; Ostrołęka, s. 206) opisał śmierć tak – Adiutanci odbiegli rannego, śpiesząc do szwadronów Poznańskich o pomoc i lekarza; a żołnierze mojego batalionu podnieśli z ziemi
rozerwane ciało generała, zanieśli do najbliższej chaty włościańskiej, za którą składano
rannych dla opatrzenia, i w ogródku warzywnym od razu zagrzebali.
147 [N. Sierawski], Pamiętnik ... oficera konnego pułku gwardii, s. 221.
50
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
ny dział Turskiego 148. Znów były zagrożone, tym bardziej, iż Rosjanie wzmocnili swój
przyczółek. Tymczasem rozbite bataliony 3. DP, zwłaszcza z brygady Bogusławskiego,
zaczęły spływać za Omulew. Wartość bojowa streściła się do kilkuset bagnetów. Nie
było jeszcze godz. 17, kiedy Rosjanie zaczęli szykować nowe natarcie. Do ataku, do pójścia naprzód „zachęcało” załamanie szarż polskiej kawalerii. Rosjanie około 17 przeszli
do kontruderzenia z 11 batalionami, z których 9 było nowych świeżych. Siły polskie
– przypuszczalnie z rozbitej 3. DP – ochraniające działa, słabsze liczebnie, prowadząc
walkę ogniową, zaczęły powoli ustępować. Wychodzący Rosjanie dostali się pod gwałtowny ogień około 18 armat 3. kpap (Turski) i 1. klap (Łapiński). Po raz pierwszy
i jedyny w tym boju żołnierz polski poczuł wsparcie własnej artylerii!
Ta wreszcie zadała bolesne straty atakującym. Nadto Rosjanie zaczęli wychodzić spod zakrycia własnych dział. Na drodze do Antoń stawała cała 5. DP (brygada
płk. Krasickiego – 3. ppl, 3 bataliony oraz 14. ppl – 2 bataliony; brygada płk Zawadzkiego – 6. ppl, 3 bataliony i 20. ppl , 2 bataliony). Z skrzydła wspierać miała owo natarcie brygada Muchowskiego (2 ppl, jeden batalion i 12 ppl, 2 bataliony). Za piechotą
pojawiła się jazda gen. Skarżyńskiego i Łubieńskiego.
W natarciu, częściowo wspartym własną artylerią, miało wziąć 13 batalionów,
w tym 10 niebiorących udziału w boju. Miało. Lecz tak czy owak było to najsilniejsze
polskie uderzenie tego dnia. Po raz pierwszy na prawym brzegu Narwi doszło do starcia na bagnety, strona polska zaczęła brać górę. Niestety, z lewego brzegu odezwała się
artyleria rosyjska, która zdruzgotała polski wysiłek. Od kuli działowej zginął gen. Henryk Kamieński, dowódca 5. DP. Mogła być już godzina 18. 30. Natarcie – jedyne starcie
na bagnety na prawym brzegu Narwi – wywarło wrażenie na stronie rosyjskiej 149.
W zasadzie Rosjanie – po olbrzymich stratach – nie starali się wychodzić poza
starą drogę warszawską. Ruch zaczepny ustawał z obu stron. Strona polska nie znała do
końca stanu armii rosyjskiej, zdawała sobie sprawę z możliwości wzmocnienia jej przez
korpus gwardii. Rosjanie widzieli tyralierę brygady Zawadzkiego, nie byli w stanie
ocenić rozbicia sił polskich. O ostatnich godzinach boju niezwykłą żywotnością, boha-
148. Prądzyński we wspomnieniach (umiejscawiając błędnie czasowo) pisał, iż na czele żołnierzy 5. psp próbował wzmocnić ich osłonę, atakując zagrażających im tyralierów rosyjskich.
Jednak jego grupa żołnierzy, została obalona przez uchodzący z pola 3. p. uł. Koń jego
został wówczas śmiertelnie postrzelony, a on sam powalony i ogłuszony. O mało co nie
dostał się do niewoli – [I. Prądzyński], Pamiętniki generała, t. 2, s. 680–681; Ostrołęka
1831, s. 244–245.
149. N. Kasparek, Dni przełomu, s. 374–382.
51
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
terstwem wykazał się gen. Skrzynecki150. Nawet najwięksi jego oponenci przyznawali
mu to. Niezwykle kontrastowało z rolą Prądzyńskiego, który załamał się 151.
Około godz. 18.30 zaczął słabnąć ogień artylerii rosyjskiej. Na placu bili się tyralierzy, prowadzeni najczęściej przez starych żołnierzy. Ścierali się z Rosjanami. O tej
porze już nikt nie dowodził; każdy robił, co uznawał za stosowne. Widziałem prostych
żołnierzy prowadzących w ogień kompanie, których dowódcy na moście legli, a z dumą
rzec można; nikt z pola nie ustąpił, choć każdy mniemał, że wszystko stracone 152. Żołnierz wolał walczyć w tyralierce niż w asekuracji dział lub ogniu działowym. Rosjanom zależało jedynie na utrzymaniu zdobytego terenu.
Wówczas doszło do najgłośniejszego epizodu, unieśmiertelnionego przez liczne
obrazy, podania i swoiste mity: do szarży ppłk. Józefa Bema. Trwała ona 15 do 20 minut. Około godz. 19.00, na godzinę przed zachodem słońca 153, na szosowym moście
dało się zauważyć poruszenie. Strona polska odczytała to jako zapowiedź uderzenia
kawalerii (jak było pod Grochowem), gdy tymczasem był to przejazd Dybicza ze świtą.
Skrzynecki wydał wtedy rozkaz 154 ppłk. Bemowi, aby ze swoją prawie nieużytą w boju
4. blak ostrzelał mosty 155. Charakterystyczne było wsparcie szarży, a właściwie wyparcie części tyralierów rosyjskich przez żołnierzy z 3. i 6. ppl 156.
150. Nie zaprzeczył temu pierwszy, który wystąpił z krytyką Skrzyneckiego już 28 maja, mianowicie gen. Jan Krukowiecki – Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 131
–Waleczność osobista jest niezaprzeczoną zaletą w wodzu, ale waleczność nie jest dostatecznym talentem do prowadzenia wojska; B. Kórnicka, 737, k. 10; M. Brzozowski, Wojna
w Polsce roku 1831, s. 144; [R. O. Spazier], Historia powstania narodu polskiego, t.2, s. 335;
to samo co Spazier Kruszewski (Pamiętniki z roku 1830–1831, s. 123–1124) o uderzeniu na
czele batalionu 16 ppl z czapka na szabli, choć inni przypisują to gen. Langermanowi; Turno (Bitwa pod O strołęką, s. 350; Ostrołęka 1831, s. 275) – wówczas to Skrzynecki okazał
olimpijski spokój i prawdziwy heroizm. Niewzruszony, mimo kul przelatujących koło jego
głowy, przeciągał bitwę i nie ustępował ani piędzi terenu. Jego obecność podsycała otuchę wojsk, wytrzymujących ogień wroga[L. Mierosławski], Powstanie narodu polskiego,
s. 403–404, Skrzynecki, który w tym dniu, obok najpotworniejszych błędów okazał również zadziwiającą wytrwałość i waleczność […] potrafił wywabić z lasu różne bezimienne
szczątki trzech dywizji z niemi przez półtorej godziny jeszcze do upadłego szczawa, drażnił,
odurzał […] wódz chaosu znalazł się dziwnie mężnym[…] dziwnie nawet przytomnym, wojownikiem; o Prądzyńskim pisał (s. 404), że aż do bezwstydy błąkał się pomieszany niemy
pomiędzy maruderami.
151. Szerzej o tym por. N.Kasparek, Dni przełomu, s. 382–383.
152. L. Jabłonowski, Pamiętniki, s. 186
153. Zachód o godz. 19.47. Wszystkie godziny w pracy wg uniwersalnego czasu. Dziś, tzw. letni
jest o godz. dalej, czyli byłaby to 20.47
154. Kilku pamiętnikarzy przypisuje sobie pomysł, który podsunięto Skrzyneckiemu.
155. Już po natarciu kawalerii Bem w asyście dywizjonu kawalerii przesunął się na tyły 5. DP
i tam szykował się do skoku po odparciu brygad tej dywizji.
156. [A. Kociałkiewicz], Historia 3. pułku piechoty, s. 73–74; [R. Wybranowski], Pamiętniki
jenerała ..., t.1, s. 223
52
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Nie ma piękniejszego opisu szarży 157 Bema niż ten pozostawiony przez kpt. Jabłonowskiego. Ogień piechoty coraz bardziej się wzmagał i do nas przybliżał. Naczelny
wódz, znudzony nareszcie natarczywością, przywołuje podpułkownika Bema i mówi
mu: „Każ pan działa odprzodkować i daj do nich ognia, a dobrze ich przepędź!” Tego
Bem potrzebował i żądał. Powraca zaraz do baterii i powiada mi: „Każ kapitan siąść
na koń i ruszyć, a ja wyjadę naprzód i obiorę pozycję, a kapitan z baterią do mnie przyjeżdżaj!” Bateria ruszyła z miejsca stępa, ja zaś wiodłem oczyma za podpułkownikiem,
bym wiedział, gdzie prowadzić działa. Patrzę: przejeżdża nie tylko linię naszych tyralierów, lecz i łańcuch tyralierów moskiewskich, staje za nimi, wydobywa perspektywę
i zaczyna się przypatrywać kolumnom moskiewskim, które w masie od mostu zwolna
naprzód postępowały. Jakim nadzwyczajnym trafem nie został raniony lub zabity, do
dziś dnia nie pojmuję; ile że tyralierzy moskiewscy, skoro nasz ruch spostrzegli, ogień
swój podwoili. Widząc, gdzie stanął podpułkownik, zakomenderowałem: Kłusem! Galopem! a potem Marsz! Marsz! Na to gwałtowne napadnięcie nasze tyralierzy moskiewscy w nogi; nasi za nimi. Że nasz ruch był nadzwyczajnie przyspieszony, odrazu wpadliśmy pomiędzy Moskali. My cwałem naprzód lecimy, a oni w tymże kierunku między
odstępami dział naszych ku swoim co tchu biegną. Żadnemu Moskalowi nie przyszło na
myśl do nas strzelać lub którego z nas pchnąć bagnetem, a i kanonierzy nasi nic im nie
mówili, tak, że kto patrzał z daleka; mógł sądzić; że razem atak przypuszczamy. Pędzę
do Bema: „Gdzie podpułkownik każe stanąć?” „Tu”, odpowiada. „Ale; podpułkowniku, lepiej naprzód, bo natenczas kule moskiewskie będą nas przenosiły”. „Nie mam na
to dość asekuracji”, odpowiada Bem, a obróciwszy się do baterii, komenderuje: „Stój!
Odprzodkuj!” Ponieważ front nasz był w pozycji ukośnej, a zatem lewe skrzydło o wiele
było bliżej od kolumn moskiewskich, daję więc rozkaz, by trzy pierwsze plutony używały granatów i kul, a dwa ostatnie kartaczy. W tej chwili wielka cisza panowała. Ogień
tyralierski naszym ruchem ugasiliśmy, kolumny moskiewskie zatrzymały się w swym
pochodzie naprzód, artyleria ich przestała była zupełnie strzelać. Podpułkownik Bem
daje rozkaz: „Od prawego ognia!” No, jak tylko wystrzeliliśmy z dział parę razy, niebawem odezwała się cala linia artylerii moskiewskiej. Raporty moskiewskie, ile wiem,
wymieniają, że mieli na linii dział 62, ale sądząc po długości linii, po ilości pocisków,
co na nas hak grad padały, musiało ich tam być dwa razy tyle. Już nie działami od
prawego, jedno po drugiem, do nas strzelali, ale salwami bateryjnymi (jedynie tylko
na paradach strzelano salwą, to jest ze wszystkich dział baterii naraz). Proszę wystawić sobie ową, wyżej opisaną, pozycję wklęsłą, utworzoną przez bieg Narwi, zupełnie
otaczającej nizinę, na której, jakby na dłoni, naszych 10 dział było odprzodkowanych.
Przedstawialiśmy łatwy cel dla nieprzyjacielskiej artylerii, której kaliber pozycyjny
157. Uczestniczył w niej unieśmiertelniony przez Adama Mickiewicza Juliusz Konstatnty
Ordon, żołnierz 4 blaku – szerzej por. A. Nadolski, Ordona los tragiczny. Julian Ordon
(1810–1887) – żołnierz powstania Listopadowego, Warszawa 2013, s. 108–109 – tu dużo
publicystycznej frazeologii zwykłych błędów.
53
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
dosięgał do nas, kiedy nasz słabszy odpłacić jej nie mógł. Pomyślałem sobie: Szkoda,
że podpułkownik Bem mego instynktu słuchać nie chciał: bylibyśmy poszli naprzód,
a artyleria moskiewska, mając przed sobą całą swą piechotę, nie mogłaby była do nas
ani rdzennie, ani kartaczami ognia dawać; gdyby zaś była strzelała z podniesieniem,
wszystkie jej pociski przelatywałyby nad nami. Oprócz tego bateria nasza, stojąc bliżej mas nieprzyjacielskich, mogła im wielkie szkody wyrządzać: Nie było się co bać
natarcia piechoty, bo odprzodkowawszy działa na prolonżach, zawsze mieliśmy dość
czasu ujść przed natarciem […]. Gdyśmy się raz rozstrzelali, to tak wielki dym powstał
i taki kurz od kul nieprzyjacielskich, grunt we wszystkich kierunkach ryjących, że się
zupełnie wkoło nas ściemniło. O dwa kroki od siebie nie można było nic rozpoznać.
Walka ta trwała z pół godziny. Naraz huk ustał zupełnie, dym opadł i śliczne słońce, co
przez cały dzień przyświecało, ukazało się w całym blasku. Jakiż widok przedstawił się
moim oczom? Dział naszych strzelających na placu nie było. Sam podpułkownik Bem
z dobytą szablą jeździł po pobojowisku wraz ze swym trębaczem Hańczem. Łączę się
z nim i obaj zawracamy na linię naszego frontu. Tam wszędzie leżały trupy naszych kanonierów i koni. W plutonie drugim dwa działa stały odprzodkowane, a przy nich kanonierzy i konie, pozabijane na swych miejscach; podporucznik Sachnowski, komendant
plutonu, śmiertelnie ranny przez odłam granatu, który mu był brzuch rozdarł. Z tego
tak wystrzelanego plutonu jeden tylko podoficer Estko żyjący pozostał 158. Pan Estko,
bogaty obywatel z Lubelskiego, siostrzeniec rodzony Kościuszki, porzucił był dom i rodzinę i wstąpił do naszej baterii przed rozpoczęciem wojny; tu ściśle dopełniając swych
obowiązków, dzieląc z nami trudy i boje, doszedł do stopnia podoficera. Skoro trębacz Hańcz przyprowadził z rezerwy naszej dwie przodkary zapasowe, ja, Estko i on
zsiedliśmy z koni, które nam trzymał podpułkownik Bem, i zaprzodkowaliśmy działa
pod ogniem artylerii moskiewskiej, która wprawdzie nie gwałtownie, lecz ciągle na
naszą kupkę strzelała. Opatrzność nie dozwoliła, by kula w działo albo w którego z nas
trafiła. Tylko podpułkownik Bem dostał kontuzji, wszelako nie zsiadł z konia i dopiero w Warszawie się położył 159. Ponieważ nie miał kto zanieść do ambulansu biednego
Sachnowskiego, więc jeszcze raz posłaliśmy po kanonierów, którzy przyszedłszy, gdy
nie było na czem, na moim surducie zanieśli go do obozu. Przywołano zaraz doktorów,
158. Hipolit Estko (ur. ok.1800), Po ukończeniu Liceum Warszawskiego, student Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. W powstaniu podoficer, potem pppor. 4. blaku. Po 1831
mieszkał w pow. zamojskim.
159. Bem o swojej szarży napisał, iż Dybicz zaczął szykować natarcie kawalerii i w tym to
krytycznym momencie bateria 4 artylerii konnej nadeszła na plac boju i posunąwszy się
galopem aż na linię tyralierów moskiewskich, kartaczami w masę piechoty nieprzyjacielskiej, a kulami na mosty ognia dawać zaczęła i śmierć wokoło roznosiła [...]. Śmiały ten
atak artylerii naszej, ukazanie się dywizji kawalerii generała Skarżyńskiego i masa naszej
rozbitej piechoty, która za artylerią gromadzić się zaczęła, zrobiły, ile się zdaje, wrażenie
moralne na Dybiczu –J. Bem, O powstaniu narodowym w Polsce, przygotował do druku
E. Kozłowski, Warszawa 1956, s. 136.
54
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
którzy osądzili, że niema dlań żadnego ratunku i w istocie w nocnym marszu, podczas
naszego cofania się, nieborak ten w okropnych konwulsyach na furze życie zakończył.
Odprowadzając te dwa działa do baterii i maszerując w bliskości drugiego pułku ułanów, dojechałem do tego pułku i zawiadomiłem dowódcę jego, później generała Gawrońskiego, o śmiertelnej ranie siostrzeńca. Łzy zwilżyły oczy starego żołnierza; pojechał ze mną do Sachnowskiego i pożegnał się z nim na zawsze 160.
Wspaniała, ryzykancka, wprost bezczelna szarża Bema pozwoliła ostrzelać
mosty. Oddano ok. 250 strzałów 161, zaskoczeni Rosjanie na krótko wstrzymali ogień.
Większych strat nie ponieśli, ale zaimponowało to nieprzyjacielowi. Tyralierzy polscy zbliżyli się znów do mostu, odzyskując utracony teren 162. Dybicz nie poczuł się
zwycięzcą, dzięki tym demonstracjom, nie dostrzegł polskiej porażki 163. Szarża była
ostatnim akordem bitwy. Po niej kanonada i walki zaczęły wygasać. Choć aktywność
tyralierów, wysuwanie się polskiej jazdy mogło wskazywać na próby podtrzymania
boju. Krwawy czwartek na błoniach Ostrołęki dobiegł końca, dramat rannych trwał.
Pod względem sztuki wojennej nie była to zbyt ciekawa batalia; pod względem zaś krwi
rozlanej, ludzi poległych, do pierwszych należy. Od wschodu słońca do zachodu całe
dwanaście godzin trwała, a była walką morderczą, bojem zaciętym, rzezią upornie
prowadzoną. Nie sztandar zwycięstwa, ale chorągiew śmierci tu powiewała, nie było
zwycięzcy ani zwyciężonego, byli tylko polegli i zabici. Wprawdzie Moskwa wzięła
Ostrołękę, posiadła most, przeszła na prawy brzeg Narwi, zajęła pozycję i w niej pozostała, ale żadnych innych korzyści nie odniosła, żadnych plonów nie zebrała, niewolników nie miała, pogoni nie uczyniła, owszem, sama plac boju opuściła. Obydwa
wojska dobrze się biły. Moskwa w bronieniu pozycji okazała wiele wytrwałości i uporu,
ale dodajmy też, że Moskwie wszystko sprzyjało, wszystko szło na jej korzyść: pozycja,
miejsce, liczne działa na wzgórzach, które ani strzeżone być nie potrzebowały, ani zdobyte być nie mogły, i cały przestrzeń wszerz i wzdłuż spokojnie ostrzeliwać mogły; na
koniec liczba jej znacznie przemagająca. Zaiste, wojska polskie wszystko przeciw sobie
miały: liczba ich mniejsza, były spędzone, zmęczone, większa część artylerii i amunicji
do Różana odesłana. Pod silnym ogniem działowym musiały one do nieprzyjaciela się
zbliżać, mocne jego stanowisko, groble, rowy zdobywać, aby go dosięgnąć, i drogo zapłacić, zanim z nim zmierzyć się mogły, a szczególniej nigdy masami nie działały, tylko
pojedynczo. Pułki, brygady, dywizje były w ogień rzucane, postępowały pod rzęsistym
160. S. Jabłonowski, Wspomnienia o baterii pozycyjnej, s.111–118; Ostrołęka 1831, s. 97–99.
161. Wg Klemensowskiego 1. klap wystrzelał wszystkie swoje ładunki, ½ 1. kpap (przy moście)
– 30 strzałów, tyle samo 5. kpap (przy moście pływaku), ½ kpap (stojąca na wzgórzu),mając jeden rząd jaszczyków dała strzałów 360, 3. kpap 720 strzałów, 4. blak strzałów 300.
Razem 1440 strzałów – Źródła do dziejów wojny polsko–rosyjskiej, t. 3, s. 161; Ostrołęka
1831, s. 352.
162. [R. Wybranowski], Pamiętniki jenerała ..., t.1, s.223; [A. Kociałkiewicz], Historia 3. pułku
piechoty, s. 74; [L. Szumski], Wspomnienia o trzecim pułku ułanów, s. 115.
163. Pisze o tym ostatnim gen. Lewiński (Jenerała ... pamiętniki, s. 63).
55
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
ogniem, pozycję mocną zdobywały, parły i pędziły nieprzyjaciela do mostu, lecz bez
wsparcia, z braku sił cofać się musiały i rozbijały się o własną niemożność 164.
Pogodna i ciepła noc majowa nie mogła przysłonić dramatu pola pobitewnego.
Do północy pozostała na nim grupa gen. Łubieńskiego. Markowała ona pobyt całej
armii przez liczne i szeroko zapalone ogniska. Ok. 12 w nocy wymaszerowali oni
w kierunku za resztą sił. Na smutnym polu pozostawał gen. Turno. Pozostawiono mu
w dyspozycji 4 bataliony, 12 szwadronów i 12 dział. Te ostatnie odesłał jako pierwsze.
Gen. Turno pozostał na polu do brzasku 27 maja. Trwała ewakuacja – niestety niezbyt
dobrze zorganizowana wobec wcześniejszego odesłania kolumn – rannych.
Rankiem 27 maja gen. Łubieński zorganizował poprzez patrole oficerskie gatunkowanie bezładnej masy maruderów i zagubionych żołnierzy. Przed Różanem starano
się jako tako uporządkować i wcielić w szeregi zagubionych i rozproszonych, wracających do szeregów 165. Zmarłych w odwrocie chowano przy drodze, jedynie w Różanie
oficerowie z 4 blaku uroczyście – jak na skalę nagłego odwrotu – pożegnali i pochowali
por. Sachnowskiego 166. 29 maja wojska biorące udział w wyprawie na gwardię znalazły
się na Pradze. Liczono straty 167. Artyleria swoje stany podawała jak w tabeli niżej:
164. [S. Barzykowski], Historia, t. 4, s. 51–52; Ostrołęka 1831, s. 51–52.
165. Jabłonowski (Wspomnienia o baterii pozycyjnej artylerii konnej, s. 119) o poranku zapisał: Łubieńskiego,[…] zastałem na środku szosy wpośród oficerów różnej broni i różnych
korpusów: Generał każe nam wszystkim rozstawić się po obu stronach drogi, aby zbierać
żołnierzy, z pod Ostrołęki w największym nieładzie maszerujących, każdego rozgatunkowywać według broni i pułków, dalej tworzyć z nich oddziały i te do właściwej komendy
odsyłać. W takim nieładzie i rozproszeniu cofało się z pod Ostrołęki wojsko polskie, jakby
po jakiej najokropniejszej klęsce. Było w owej zgrai i kanonierów niemało, lecz prawie
wszyscy z artylerii pieszej.
166. S. Jabłonowski, Wspomnienia o baterii pozycyjnej artylerii konnej, s. 119–120.
167. Dokładnie z osobowymi por. N.Kasparek, Dni przełomu, s. 406–424
56
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Tabela 3. Stan artylerii 29 maja i 7 czerwca
2.
blak
4.
blak
1.
kpap
3.
kpap
5.
kpap
1.
klap
3.
klap
Rakie–
tnicy
piesi
Ogółem
A
3
10
8
3
7
3
3
3
37
1 367
Kategoria
Stan
29 maja
Stan
7 czerwca
W bitwach
do 29 maja
ranieni
B
181
213
232
205
154
152
182
48
C
18
19
17
19
10
17
14
1
D
104
126
E
98
123
230
180
150
136
150
45
1 112
A
8
10
8
5
7
8
7
3
56
B
183
211
269
225
154
159
209
52
1 462
C
16
19
18
18
11
17
14
2
D
107
138
E
106
143
A
B
9
9
245
190
2
3
18
9
138
7
146
5
150
46
6
11
68
1
1
B
4
9
8
E
6
7
1 164
1
1
1
D
115
245
C
A
W bitwach
do 29 maja
zabici
115
230
9
6
12
10
22
3
17
5
39
A – oficerowie; B– podoficerowie i żołnierze; C – niefrontowi; D – konie wierzchowe; E– konie artyleryjskie. Źródło: Biblioteka Uniwersytecka Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, rkps 57: Akta
Kwatermistrzostwa Generalnego z r. 1831 dotyczące stanu dyslokacji armii polskiej, k.187.
W tymże raporcie jako poległego pod Ostrołęką wymieniono por. Sachnowskiego, rannych mjr. Turskiego, z 3. kpap poruczników Nieprzeckiego 168 i Felicjana
Szmideckiego, a z 1. kpap poruczników Świderskiego i Frankowskiego 169. Oficjalnie
zbiorczy raport o stratach w bitwie pod Ostrołęką przedstawia tabela 4.
168. Maksymilian Nieprzecki (ur. 1801), w armii Królestwa Polskiego od 1820 początkowo jako
kanonier, od 1824 podoficer. Od 1830 ppor. Pod Ostrołęką ranny w szyję. Po upadku powstania początkowo w kraju, potem emigrował. Do 1839 mieszkał w Londynie, potem
wyjechał do Ameryki.
169. BU KUL, rkps 57, k. 187.
57
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Tabela 4. Szczegółowo straty polskie w bitwie pod Ostrołęką
Ranni
2
160
159
1
282
5
198
1
308
2
9
136
1
8
193
2
18
5
33
709
1
3
1. psp
16. ppl
1
2. ppl
1
1. kpap
9
1. klap
8
516
3 dywizja piechoty
Sztab dyw.
I bryg.
4. ppl
4
154
weterani
czynni
3
78
Legia
Litewsko–Woł.
1
55
1
29
5
13
236
108
31
198
8
217
370
664
7
353
3
2
66
5
199
6
1
2
9
4
15
558
7
29
1114
Sztab dyw.
i bryg.
8
568
18
8
1
3. ppl
1
1
4
126
54
6. ppl
1
1
99
20. ppl
1
4
335
5. kpp
1
1
4
9
617
751
2
1
421
252
747
6
85
2
82
306
13
316
1
62
494
2
145
2
142
633
2
11
8
2
2486
18
3
3. klp
1333
136
3
1
14. ppl
58
798
291
2
2
2
337
3
8. ppl
3. kpp
5 dywizja piechoty
3
423
4
5. psp
Ogółem
286
58
5
2
Ogółem
58
Razem
Strzelcy
podlascy
12. ppl
Ogółem
Podoficerowie
i żołnierze
136
9
Oficerowie
niżsi
3
2
Oficerowie
wyżsi
102
Podoficerowie
i żołnierze
109
1
Oficerowie
niżsi
2
Do niewoli
Oficerowie
wyżsi
Podoficerowie
i żołnierze
Oficerowie
wyżsi
Jednostka
Polegli
Oficerowie
niżsi
1 dywizja piechoty
Dywizja
1
3
40
978
4
3
6
538
2 197
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Sztaby k.
Korpus II jazdy
Dyw. I br
5. psk
7
2. p. Mazurów
42
4. psk
2
1
32
5
19
2
20
1
72
137
10
1
3
16
6. p. uł.
Legia
Litewsko–Woł.
7. p. uł.
2. blak
9
9
51
7
58
35
6
5. p. uł
22
3. p. uł
23
1. p. Mazurów
6
Ogółem
1
2
75
194
52
2
98
2
24
1
49
3
32
Sztaby
Korpus rezerwowy jazdy
2. psk
dywizjon
karabinierów
2. p. uł
1
4. blak
2
1
4
1
59
6
14
9
Ogółem
1
3
90
1
11
117
RAZEM
11
35
1
832
16
120
2976
3
18
3
226
1
425
6 436
Biblioteka Uniwersytecka Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, rkps 57: Akta Kwatermistrzostwa
Generalnego z r. 1831 dotyczące stanu dyslokacji armii polskiej, k. 367; Pawłowski, Źródła, t. 3, s. 170
(załącznik 1); [I. Prądzyński], Pamiętniki, t.4: Dodatki, s. 222–223
Armia polska straciła 194 oficerów i 6 224 żołnierzy. Ostrołęckie starcie doprowadziło bardziej do rozbicia, czasowego pogubienia się, rozsypki niż trwałych strat 170.
Straty rosyjskie w bitwie oceniane były różnie. Brzozowski, Spazier, Vaudoncourt pisali nawet o 15 tys. ludzi 171. Są to cyfry zdecydowanie przesadzone, jak i te oficjalnie
podane przez współczesnych. Adam Württemberg podaje jak w tabeli 5.
170
171
Większe były pod Grochowem i w obronie Warszawy.
M. Brzozowski, Wojna w Polsce roku 1831, s. 143; [R. O. Spazier], Historia powstania
narodu, t. 2, s. 338.
59
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Tabela 5. Zabici i zaginieni z armii rosyjskiej
8 257
4. pułk morski
1
3
6
2
16
45
3 278
2 125
1. pułk strzelców
I Piechoty
15
5
10 1 60
1
2
7
21
4 110
3
7
2
3
26
2 148
57
11
18
4 138
13
4
6
Nowoingermanlandski pułk
piechoty
3
29
pułk piechoty
księcia Kutuzowa
3
21
5. pułk strzelców
3
20
1
1
19 12 80
1
1
20
2
10
38
1
6. pułk strzelców
1
3
77
3 196
Kompania
pozycyjna nr 1
z 3. polowej
brygady artylerii
1
Kompania lekka
nr 3 z 3. polowej
brygady artylerii
2
Pułk huzarów
łubieńskich
60
6 123
2
2. pułk strzelców
Staroingermanlandski pułk
piechoty
Żołnierze
32
Muzycy
15
Podoficerowie
Muzycy
1
Oficerowie
Podoficerowie
11 3 59
Żołnierze
Oficerowie
2
Oficerowie
sztabowi
Oficerowie
sztabowi
1
Muzycy
3. pułk morski
Oddziały
Żołnierze
Oficerowie
Zaginieni
Podoficerowie
Ranni
Oficerowie
sztabowi
Korpus
Zabici
1
1
1
1
14
1
1
24
23
34
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
pułk grenadierów
2
ks. E.Württemberskiego
Jekatierinosławski
pułk grenadierów
1
3. pułk karabinierów
1
4
6
1 57
1
4
40
7 365
2
12
2
13
2
5
15
6 179
2
26
Grenadierów
3
4. pułk karabinierów
Pułk grenadierów
1
4
1
4
29
1
2
2
1 34
8
7
hrabiego Rumiancewa
Syberyjski pułk
grenadierów
Pułk grenadierów
Suworowa
Astrachański pułk
grenadierów
1
1
5. pułk karabinierów
1
6. pułk karabinierów
2
Kompania pozycyjna nr 2 z 2.
brygady artylerii
grenadierów
Kompania lekka nr
3 z 2. brygady arty-
2
22
5
31
4 280
2
12
35
3 307
69
1
12
42
3 311
11
3
7
20
5 159
34
1
2
6
2 111
1
1
3
1
3
3
1
8
2
1
14
1
50
17
lerii grenadierów
Gwardii
Kompania pozycyjna nr 1 z 3.
brygady artylerii
grenadierów
Kompania pozycyjna nr 2 z 3.
brygady artylerii
grenadierów
Pułk dragonów
gwardii
Pułk ułanów
gwardii
Pułk strzelców
konnych gwardii
Ogółem
1
5
7
2
4
1
6
7
1
6
18 73 8 610 22
43
3
6
122 400 58a
3108
4
10 9 419
Źródło: Ostrołęka 1831. Wspomnienia, s. 408-410.
61
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Minimalne straty poniosła artyleria, należy pamiętać o tym, że ona zdecydowała
o takim a nie innym wyniku boju. Choć i sam Dybicz w publikowanym raporcie 172
przyznawał się do straty 173 kilkunastu oficerów, zaś Würtemberg dodawał: Nasze straty w zabitych, rannych i zaginionych wyniosły 172 oficerów i 4 695 podoficerów i szeregowych […]. Zdemontowanych zostało 10 armat 174.
Dybicz i Rosjanie, cyego skrzętnie później unikano, nie poczuli się zwycięzcami. 7 czerwca w Ogrodzie Saskim urządzono uroczysty obiad dla żołnierzy, zaś od
30 maja do 12 czerwca nadano 450 Krzyży Virtuti Militari Za Ostrołękę 175. Wśród
nich z artylerii byli: por. Jan Link, podoficer Aleksander Jaraczewski, bombadier Antoni Królikowski z 2. kpap, z 2. blaku Cyprian Skrzyński i kanonier Ber, por. Adolf
Niemojewski, podoficer Antoni Sapalski i bombardierzy Jan Wasyl i Wincenty Witczak, z 1. kpap por. Zboiński, ppor. Świeraczyński i ppor. Świderski, podoficerowie
Krawieczyński i Tuchel, kanonierzy Korecki, Ziółkowski i Rozpiętkowski, z 1. klapu
ppor. Szymon Krawczykiewicz, ppor. Ludwik Wojciechowski, sierżant Łukasz Wojciechowski, podoficerowie Bartłomiej Wojdzicki, Ignacy Żeglicki, Stanisław Zawadzki
i kanonierzy Walenty Kowalczyk i Jan Zatorski, z 2. kpap kpt. Jacenty Grabowiecki,
ppor. Czarnowski, podoficerowie Szymon Mikołajczyk i Wojciech Lutowski, bombardier Paweł Ławiński, kanonier Piotr Bocianowski, z słynnej 4. blak podporucznicy
Roman Rupniewski, Wojciech Gajewski, Władysław Redel, Ignacy Tyrk, wachmistrz
Józef Chrzanowski, podoficerowie Konstanty Ordon i Hipolit Estko oraz bombardierzy
Józef Dowgiełło, Marcin Zawistowski i Błażej Grzesik. Było to dużo odznaczeń.
172. Por. Ostrołęka 1831. Wspomnienia, s. 391.
173. Aktualnie na rosyjskich stronach www. Poszczególnych pułków można znaleźć dokładne
imienne straty oficerów.
174. Ostrołęka 1831. Wspomnienia, s. 405.
175. Pełna lista por. – Xięga pamiątkowa w 50–letnią rocznicę powstania roku 1830, s. 116–126;
także częściowo J. Dziewirski, Bitwa pod Ostrołęką, s. 228 – 240.
62
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
dr hab. Andrzej Szmyt, prof. UWM
Uniwersytet Warmińsko–Mazurskiego w Olsztynie
Artylerzyści powstania listopadowego
w pierwszych latach na emigracji we Francji
W Armii Królestwa Polskiego korpus artylerii składał się z artylerii polowej
i fortecznej. Ta pierwsza dodatkowo dzieliła się na pieszą i konną. Artyleria piesza
tworzyła natomiast dwie brygady, z których każda złożona była z jednej kompanii artylerii pozycyjnej i dwóch kompanii lekkopieszej. Artyleria konna z kolei tworzyła jedną
brygadę, składającą się z dwóch baterii lekkokonnych. Ponadto w gwardii istniała jedna
bateria pozycyjna konna, a w twierdzach Zamość i Modlin utworzono po jednej kompanii artylerii fortecznej (zwanej wałową lub garnizonową). Oprócz tego do artylerii
polowej od 1823 r. należeli również rakietnicy, składający się z półkompanii konnej
i półkompanii pieszej 176.
Pierwszym dowódcą Korpusu Artylerii i Inżynierii został główny organizator tej broni, gen. Karol Sierakowski. Od 1819 r. jego obowiązki przejął gen. Maurycy Hauke, który obok tej funkcji zajmował jednocześnie stanowiska Ministra Wojny
oraz Kwatermistrza Generalnego 177. Natomiast przez dłuższy czas powstania listopadowego dowódcą artylerii był gen. dyw. Jakub Redel (od 16 grudnia 1830 do 7 września 1831) 178.
W korpusie artylerii Armii Królestwa Polskiego szczególną rolę odgrywali
rakietnicy. Była to wyjątkowa formacja, rzadko spotykana w armiach europejskich,
a nieznana jeszcze w wojsku carskim. W zasadzie trudno rozstrzygnąć, komu należy
przypisać pomysł wprowadzenia tej broni do armii polskiej. Oczywisty jest tylko fakt,
iż doszło do tego na mocy rozkazu Wielkiego Księcia, który armię Królestwa zamierzał uczynić wzorem dla innych i doprowadzić do najwyższego poziomu doskonałości 179. Rakietnicy zaś mieli decydować o jej nowoczesności. Dlatego też na początku lat
dwudziestych XIX w. wielkie znaczenie przypisywano doświadczeniom ówczesnego
kpt. Józefa Bema, który swe badania zawarł w broszurze Uwagi o rakietach zapalają-
176. Biblioteka Narodowa w Warszawie [dalej: B.N.], rkps 8327 – Stan wojska polskiego
w 1830 r., k. 1. Nt. podziału artylerii – zob. również R. Łoś, Artyleria Królestwa Polskiego 1815–1831, Warszawa 1969, s. 21, 30–31 oraz W. Tokarz, Armia Królestwa Polskiego
(1815–1830), Piotrków 1917, s. 213–214.
177. Gen. Maurycy Hauke był pierwszym z dziewięciu polskich generałów, którzy zginęli
z rąk powstańców, w tym pięciu w czasie Nocy Listopadowej.
178. Np. L. Tarczyński, Generalicja powstania listopadowego, Warszawa 1980, s. 52, 54, 110,
368, 373, 378.
179. J. Jaszowski, Pamiętnik dowódcy rakietników konnych, Warszawa 1968, s. 157.
63
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
cych 180. Sukcesy w tej dziedzinie przyspieszyły decyzję naczelnego wodza o utworzeniu nowej formacji. Duże zasługi w organizacji owej broni położył również płk Piotr
Bontemps, który był bezpośrednim przełożonym Bema i dyrektorem Arsenału. Został
on niebawem awansowany do rangi generała brygady i z dniem 30.08.1822 r. mianowany na stanowisko dowódcy I. Polskiego Korpusu Rakietników181. Na korpus składały
się powstałe jednocześnie Półbateria Rakietników Konnych, której dowódcą został kpt.
1 kl. Józef Jaszowski i Półkompania Rakietników Pieszych pod komendą kpt. 2 kl.
Karola Skalskiego 182. Cały korpus początkowo stacjonował w Modlinie, a następnie aż
do powstania w Warce 183.
Wyjątkowy charakter rakietników nadawał im cechy formacji elitarnej, a od żołnierzy wymagano wysokich kwalifikacji i predyspozycji związanych z obsługą nowoczesnej broni. Dlatego też przyjmowano tu jedynie zdolnych i doświadczonych artylerzystów. W przypadku nieprzydatności, dowódcy mieli obowiązek odesłać kandydata
do poprzedniej jednostki 184. W powstaniu rakietnicy szczególnie zasłużyli się w ostatniej fazie bitwy grochowskiej (rakietnicy konni). Natomiast wśród innych formacji artyleryjskich na wyróżnienie zasługuje szczególnie artyleria lekkokonna i dowódca jej
4. baterii Józef Bem, który szczególnie zasłużył się w przegranej bitwie pod Ostrołęką,
gdzie popisał się śmiałą szarżą artyleryjską, zmniejszając znacznie rozmiary porażki.
Bem 21 czerwca 1831 r. został mianowany dowódcą artylerii armii czynnej i odznaczony Złotym Krzyżem Orderu Virtuti Militari, a 22 sierpnia awansowany do stopnia
generała brygady.
Ze względu na to, iż artyleria nie nadawała się do parad, wzbudzała mniej zainteresowania W. Ks. Konstantego, a tym samym nie ulegała tak silnie jego wpływom
i kaprysom. Dzięki temu mogła się rozwijać nieco swobodniej niż inne rodzaje broni,
co z kolei rzutowało na stosunkowo wysoki poziom jej przygotowania bojowego. Powstanie listopadowe dowiodło, iż był to najlepszy rodzaj broni w Armii Królestwa Polskiego. Artyleria należała również do najbardziej zdemokratyzowanych w porównaniu
z innymi korpusami. Znajdowało to swój wyraz przede wszystkim w tym, że nawet
kanonierzy pochodzący z ludu mieli możność uzyskania w przyszłości stopni oficerskich. Sytuacji tej sprzyjała zapewne owa duża niezależność od naczelnego wodza, jak
180 J. Bem, Uwagi o rakietach zapalających. Przygot. do druku T. Nowak i J. Lasota, Warszawa 1953.
181 T. Katafiasz, Organizacja i uzbrojenie rakietników w wojsku Królestwa Polskiego (1822–1830),
„Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, 1981, s. 141; J. Jaszowski, op.cit., s. 157.
182 S. Gembarzewski, Wojsko Polskie. Królestwo Polskie 1815–1830, Warszawa 1903, s. 124;
J. Jaszowski, op.cit., s. 157; T. Katafiasz, op.cit., s. 142; R. Łoś, op.cit., s. 30–31. Por. B.N.,
rkps 8327, k.1. oraz „Roczniki Wojskowe Królestwa Polskiego” za 1832 r., s. 155–156.
183 J. Jaszowski, op.cit., s. 157–158; R. Łoś, op.cit., s. 31.
184 Centralna Biblioteka Wojskowa w Warszawie [dalej: CBW], Papiery J. Jaszowskiego, rkps
181, gen. Bontemps do kpt. Jaszowskiego, nr 1536.
64
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
i system szkolnictwa 185. Przyszłych podoficerów i oficerów artylerii kształciły: Szkoła
Bombardierów, Szkoła Aplikacyjna oraz Zimowa Szkoła Artylerii. Szkoły wojskowe
artylerii otwierały drogę awansu dla kanonierów i oficerów, którzy w swych pułkach
wykazywali się pilnością i nienagannym zachowaniem. Kadeci posiadali najczęściej
ukończone studia licealne, a czasami nawet uniwersyteckie 186. Nic więc dziwnego,
że artyleria była formacją wyjątkową, a artylerzyści okryli się chwałą w działaniach
militarnych, zarówno na początku powstania listopadowego, jak i podczas wojny polsko–rosyjskiej 1831 r.
Upadek powstania i w konsekwencji opuszczenie Królestwa przez poszczególne
oddziały powstańcze stanowiły kres marzeń o odzyskaniu niepodległości. Niedawni
powstańcy, wśród których byli również artylerzyści, wówczas jeszcze nie przypuszczali, że swe dalsze losy zwiążą z obcymi krajami i nowym środowiskiem. Złożenie broni,
uciążliwa kwarantanna, potem internowanie i decyzja o emigracji musiały być dla nich
dużym przeżyciem, choć nie sądzili wtedy, iż fakt wkroczenia na terytorium Prus czy
Austrii w wielu przypadkach będzie się wiązał z pożegnaniem ojczyzny na zawsze.
Od tej pory bowiem byli już powstańcy na ziemiach polskich przebywali sporadycznie
i zawsze nieoficjalnie, ukrywając się przed władzami państw zaborczych.
Według ustaleń prof. Norberta Kasparka wśród tzw. korpusów litewskich, które
wkroczyły do Prus już w lipcu 1831 r., było w sumie aż 473 artylerzystów (36 w korpusie gen. Dezyderego Chłapowskiego i 437 w korpusie gen. Franciszka Rolanda), natomiast główna armia gen. Macieja Rybińskiego przekroczyła granicę pruską na początku października z 2 448 artylerzystami. Z kolei w siłach II korpusu gen. Girolamo
Ramorino, który na początku września 1831 r. przekroczył granicę austriacką, było 838
artylerzystów. Wreszcie z gen. Samuelem Różyckim granicę austriacką w końcu września przekroczyło 177 artylerzystów. Dużo wcześniej, bo już pod koniec kwietnia, do
Galicji wkroczył gen. Józef Dwernicki z 219 artylerzystami. W sumie więc po upadku
powstania poza Królestwem, według powyższych ustaleń znalazło się 4 155 artylerzystów, w tym 2 921 w Prusach i 1 234 w Austrii 187.
Artylerzyści głównej armii gen. Macieja Rybińskiego, po kilkudniowej kwarantannie i oddzieleniu oficerów od żołnierzy, zostali internowani przeważnie w miejscowościach na linii Pasłęk – Elbląg, a potem na lewym brzegu Nogatu. W agitowaniu za
emigracją i nieprzyjmowaniem amnestii carskiej szczególną rolę odegrał artylerzysta
gen. Józef Bem, którego niewątpliwą zasługą było nakłonienie do opowiedzenia się za
wychodźstwem wielu niedawnych powstańców, internowanych na terenie Prus. Dzięki
jego zabiegom (agitacja wśród internowanych powstańcom i starania u władz pruskich
o przydzielenie paszportów na wyjazd do krajów zachodnich – głównie do Francji),
185. R. Łoś, op.cit., s. 102.
186. W. Tokarz, op.cit., s. 262.
187. N. Kasparek, Powstańczy epilog. Żołnierze listopadowi w dniach klęski i internowania
1831–1832, Olsztyn 2001, s. 41, 93, 122–123, 126, 160, 203, 220–221,226–227, 236–237,
65
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
również kilkuset artylerzystów podjęło decyzję o emigracji, mimo iż większość z nich
obejmowała amnestia carska.
Ci, którzy zdecydowali się na emigrację, do swej drugiej ojczyzny (do Francji),
docierali najczęściej po około dwóch miesiącach podróży, z jednej strony przez kraje
niemieckie, a z drugiej przez Czechy, południowe Niemcy i Szwajcarię. Znamienne, że
na trasie przemarszu z najcieplejszym, a nawet entuzjastycznym przyjęciem powstańcy
spotkali się w krajach niemieckich, co było niejako rekompensatą za upokorzenia okresu kwarantanny i internowania na terenie Królestwa Pruskiego.
Powstańcy internowani w Prusach, którzy nie skorzystali z amnestii carskiej,
bądź też byli z niej wykluczeni i zdecydowali się na emigrację, w drodze do Francji podróżowali w kolumnach, bądź indywidualnie różnymi sposobami. Przemierzając Królestwo Pruskie, a potem inne kraje niemieckie, granicę Francji przekraczali
przeważnie w miejscowości Candel. Po drugiej stronie zaś uchodźcy meldowali się w
twierdzy Lauterbourg, gdzie byli przyjmowani ze wszystkimi honorami przez Gwardię
Narodową i komendanta tamtejszego garnizonu. Od granicy przez Seltz udawali się do
Strasburga. W stolicy Alzacji kolumny Polaków przebywały zwykle 2 do 7 dni, a wolny
czas przeznaczony na odpoczynek mijał na zwiedzaniu miasta i przyjęciach wydawanych przez oficerów francuskich oraz miejscowych obywateli. W swej gościnności dla
powstańców nie chcieli oni być gorsi od mieszkańców z drugiej strony Renu. Ze Strasbourga emigranci zostali skierowani na południe Francji do Avignon. Kolumny idące
z Prus trasę ze Strasbourga do dawnej stolicy papieży przemierzały wzdłuż Wogezów,
Jury i Rodanu. W Alzacji polscy wychodźcy przejeżdżali przez Barr, Sèlestat, Colmar
i Belfort, na terenie France–Comte przez L’Isle–sur le Doubs, Beaume i Besançon, a
potem przez Quingey, Saline, Arbois, Poligny, Long le Sounier, St. Amour i Bourg 188.
Zapewne też, jak większość wędrujących na południe, w drugiej połowie lutego 1932
r., emigranci nie mieli wstępu do Lyonu. Władze francuskie bowiem, po owacjach
na cześć pierwszych Polaków przemierzających to miasto, zabroniły tranzytu przez
Lyon 189. Zmieniona marszruta obejmowała tym samym miasta Pont d’Ain, Lagnieu,
Morestel i Bourgoin do Vienne. Wreszcie z Vienne trasa prowadziła wzdłuż Rodanu –
przez Valence, Montemilar, Perrelatte i Orange kolumny dotarły do Avignon 190.
188. Zob. m.in. J. Bartkowski, Wspomnienia z powstania 1831 r. i pierwszych lat emigracji, opr.
E. Sawrymowicz, Kraków 1966, s. 149–150; [A. Ekielski], Podróż z Elbląga do Awinionu
prze porucznika artylerii wojsk polskich Aleksandra Ekielskiego. Z rękopisu przygot. do
druku, wstępem i przypis. opatrz. E. H. Nieciowa, „Rocznik Biblioteki Polskiej Akademii
Nauk w Krakowie”, 1964, s. 233–243; Sz. Konarski, Dziennik z lat 1831–1834. Przygot. do
druku B. Łopuszański i A. Smirnow, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1973, s. 97–
102; J.A. Potrykowski, Tułactwo polskie we Francji. Dziennik emigranta. Wstęp i oprac. A.
Owsińska, cz. 1, Kraków 1974, s. 87–88.
189. A. Ekielski, op. cit., s. 243; S. Kalembka, Wielka Emigracja. Polskie wychodźstwo polityczne w latach 1831–1862, Warszawa 1971, s. 34–35.
190. A. Ekielski, op. cit., s. 243.
66
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Natomiast powstańcy internowani na terenie Monarchii Habsburskiej, którzy
zdecydowali się na emigrację, zostali zgromadzeni w Cieszynie, a potem, przechodząc
głównie przez Czechy, Bawarię, Wirtembergię, Badenię i Szwajcarię, na terytorium
Francji wkraczali najczęściej w miejscowości St. Louis 191. We Francji zaś, podobnie jak
kolumny idące z Prus, emigranci zostali skierowani głównie do Avignon. Maszerowali
więc zbieżną marszrutą – wzdłuż Jury i Rodanu, m.in. przez Miluzę, Belfort, Besançon, Salin, Arbois, Bourg, Lyon, Vienne, Valence, Montemilard i Orange 192.
Oczywiście wśród rzeszy polskich powstańców skierowanych do Avignon znaleźli się również artylerzyści. Analizując badania prof. Roberta Bieleckiego, można
przypuszczać, iż trafiło ich tam około osiemdziesięciu. Już od granicy francuskiej, bez
względu na miejsce, gdzie nastąpiło jej przekroczenie, władze wyznaczyły emigrantom
dokładną marszrutę, która najbliższą drogą miała ich doprowadzić do dawnej stolicy
papieży. W tym celu poza tzw. listem drogowym wydawano każdemu pieniądze na czas
podróży, natomiast miejscowe komitety pomocy dodawały do tego różnego rodzaju
zapomogi, a mieszkańcy poszczególnych miast, czasami bezpłatnie, przewozili emigrantów do miejsca przeznaczenia 193. Dużą rolę w organizowaniu komitetów pomocy
emigrantom, zarówno czasie ich przemarszu przez kraje niemieckie, jak i w drodze
na południe Francji, odegrał wielki autorytet wśród artylerzystów, gen. Józef Bem.
Jego aktywność w tym zakresie znacznie ułatwiła podróż polskim wychodźcom, miała
również wpływ na ciepłe przyjęcie byłych powstańców na całej trasie przemarszu do
punktów docelowych (do tzw. wielkich zakładów). Jak już wspomniano, uwidoczniło
się to szczególnie w krajach niemieckich.
W przeciwieństwie do społeczeństwa, rząd monarchii lipcowej był mocno zaniepokojony masami emigrantów, które przekraczały granicę Francji. Przede wszystkim
obawiano się, że Polacy wzmocnią żywioły republikańskie, a swą obecnością przyczynią się do manifestacji antyrządowych 194. Z drugiej strony niewinne (w mniemaniu
191. J. Grabowiecki, Moje wspomnienia z emigracji od roku 1831 do 1854 spisane w Marsylii.
Przygot. do druku, wstęp i przypisy, E. H. Nieciowa, Warszawa 1970, s. 54; J. F. Zielński,
Wspomnienie z tułactwa. Oprac., wstęp i przypisy E. Wróblewska, Warszawa 1989, s. 105;
H. Asmus, Trasy przemarszu wychodźców polskich po upadku powstania listopadowego
przez państwa niemieckie do zachodniej Europy, „Przegląd Historyczny”:, R. 26, 1982, nr
3–4 (198–199), s. 8 i n.; J. Kosim, Rola stowarzyszeń pomocy Polakom w dziejach ruchu
demokratycznego w Niemczech i we współpracy rewolucyjnych demokratów polskich i niemieckich w latach trzydziestych XIX w., „Zapiski Historyczne”, t. 46, 1981, z. 3, s. 88–89.
192. J. Bartkowski, op. cit., s. 149–150; A. Ekielski, op. cit., s. 233–243; Sz. Konarski, op. cit.,s.
97–102; J. A. Potrykowski, op. cit., s. 87–88; J. F. Zieliński, op. cit., s. 107–122.
193. L. Gadon, Emigracja polska. Pierwsze lata po upadku niepodległości, T. 2, Kraków 1900,
s. 35. Por. J. Bartkowski, op. cit., s. 146–149; J. A. Potrykowski, op. cit., s. 84–88. Zob. też
A. H. Kasznik, Polityka finansowa Monarchii Lipcowej wobec emigrantów polskich, „Studia Historyczne”, 1973, z. 4, s. 496.
194. S. Kalembka, op. cit., s. 37.
67
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
opinii publicznej) zaproszenie ministra Horacego Sebastianiego wystosowane na początku wojny polsko–rosyjskiej, zobowiązywało władze do zapewnienia polskim powstańcom znośnych warunków pobytu na terenie Francji. Niezadowolenie i nieufność
urzędników Ludwika Filipa w stosunku do tak licznie przybywających Polaków, było
widoczne już od momentu przekroczenia przez nich granicy. Swe obawy rząd francuski
po raz pierwszy wyraził poprzez wydanie zakazu stałego pobytu wychodźców w Paryżu. W związku z decyzją zamknięcia stolicy dla powstańców, poszczególne kolumny
zostały skierowane na południe, do wspomnianego wcześniej Avignon, gdzie rzekomo
niebezpieczni dla Ludwika Filipa emigranci, umieszczeni zostali w tzw. dèpot, czyli
specjalnych zakładach zorganizowanych na wzór garnizonów wojskowych 195.
Wszystkim marzył się oczywiście Paryż, ale w pierwszych latach Wielkiej Emigracji stolica Francji była dostępna tylko dla wyższych oficerów, członków Rządu
Narodowego, posłów i innych nielicznych cywilów, którzy nie podlegali internowaniu
na terenie Prus i tym samym najwcześniej dotarli nad Sekwanę. Spośród nielicznych
artylerzystów, którzy znaleźli się w Paryżu, był m.in. gen. Józef Bem. Z kolei pierwszy z dowódców artylerii armii czynnej w powstaniu, gen. Tomasz Konarski, który
wyszedł z Królestwa z II. Korpusem gen. Ramorino, na emigracji również dotarł do
Francji, ale osiadł w Auxerre.
Emigranci, przejeżdżając przez poszczególne miasta tranzytowe, wszędzie
przyjmowani byli z honorami, głównie przez oficerów miejscowych garnizonów. Jednakże wylewność Francuzów w stosunku do Polaków nie była aż tak duża, jak np.
nad Renem (w krajach niemieckich). W szczególności konserwatywne południe nie
było zbyt przychylne sprawie polskiej i Polakom. O chłodnych nastrojach panujących
w Avignon i innych południowych miastach Francji wychodźcy byli uprzedzani już w
Strasbourgu.
Drugi po Avignon zakład emigracyjny powstał nieco później w Besançon, dużej
twierdzy nad rzeką Doubs. I tam również kierowani byli artylerzyści. Zresztą przez
Besançon wiodła także droga grup udających się do Avignon. Stąd też artylerzystów
przebywało tam nieco więcej (ok. 100). Wkrótce utworzono kolejny zakład w Burges
(53 artylerzystów) oraz jeszcze jeden w Châteauroux, który przeznaczony był jednak
głównie dla cywilów. Tam również znajdujemy artylerzystów z powstania, choć nielicznych. W sumie trafiło do tego miasta 19 artylerzystów, ale i tak byli to głównie
ci, którzy wcześniej przebywali w Avignon i Besançon. Kolejne zakłady, w których
znaleźli się artylerzyści, to Le Puy i Bergerac, do których, poza wciąż napływającymi emigrantami, skierowani zostali Polacy przebywający we wcześniej utworzonych
zakładach. Te tzw. wielkie zakłady były zakładane w latach 1831–1832. Warto w tym
miejscu podkreślić, że poza polskimi powstańcami, którzy do kraju nad Sekwaną trafili drogą lądową, ponad 600 emigrantów, którzy po upadku insurekcji znaleźli się
195. Ibidem.
68
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
w więzieniach pruskich, znalazło się w granicach Francji, podróżując drogą morską.
M.in. 461 Polaków po zaokrętowaniu w Gdańsku na statek „Lacks”, zupełnie przypadkiem znalazło się na francuskiej wysepce Aix, leżącej niedaleko portu wojennego
Rochefort. Wśród nich było też kilkudziesięciu artylerzystów. Niechętny emigrantom
rząd francuski, jak i przedstawiciele prawicy emigracyjnej, zamierzali ich co prawda
wysłać do Algierii, jednak 4 sierpnia 1832 r. udało im się wyokrętować na wspomnianej wyspie i pozostać we Francji. Ostatecznie trafili oni do zakładów w Bourges i Le
Puy. Półtora roku później (7 stycznia 1834 r.) do portu w Le Havre przybił statek „Frau
Elisabeth” i kolejna grupa byłych powstańców (ponad 200 osób) znalazła się we Francji.
Poza tym nieliczni emigranci trafiali do portów francuskich, płynąc na statkach, które
wyruszały z Triestu. Byli to oczywiście powstańcy internowani wcześniej na terenie
Monarchii Habsburskiej 196.
Pierwsze chwile pobytu emigrantów we Francji nie pokrywały się jednak z wcześniejszymi nadziejami i przez kilka lat emigranci, w tym też artylerzyści, musieli znosić trudy tułaczego, a do tego bardzo skromnego życia we wspomnianych już zakładach. Wówczas to jednak ostatecznie ukształtowała się osobowość i poglądy ideowe
większości emigrantów–artylerzystów, czego odbiciem było m.in. związanie się wielu
z nich ze środowiskiem emigracyjnej lewicy, a w konsekwencji, szczególnie w odniesieniu do oficerów, w większości przypadków wstąpienie do Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. W jego szeregach kontynuowali oni później działalność dla dobra
wychodźstwa i przyszłości swej ojczyzny.
Mieszkając w poszczególnych dèpôt 197, Polacy podlegali francuskim komendantom wojskowym, którym pomagali dowódcy polscy. Zgodnie z regulaminem, zakładu
nie można było opuszczać bez zgody miejscowych władz, jak również obowiązywały
okresowe zbiórki, mające na celu ścisłą kontrolę stanu osobowego. Skuteczną bronią do
utrzymania byłych powstańców w posłuszeństwie była sprawa zasiłku (nazywanego
zawsze żołdem), wypłacanego im przez władze francuskie. Przy każdym odstępstwie
od obowiązujących zakazów i nakazów groziła kara obcięcia bądź odebrania i tak niewielkiego żołdu, który zresztą z czasem i tak był sukcesywnie obniżany. Zasiłek ów
był progresywny, w zależności od stopnia wojskowego, jaki posiadali poszczególni
emigranci w momencie opuszczania Królestwa Kongresowego. Stopnie te musiały być
rozpoznane i potwierdzone przez specjalną komisję 198. Jednakże w momencie przejścia
wychodźców pod nadzór Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, subsydia wypłacane Polakom zostały zredukowane. Wynosiły wówczas od 22 Fr. dla żołnierzy (kanonierów)
do 250 Fr. dla wodza naczelnego (i prezesa rządu). Na przykład porucznik jako oficer
196. S. Kalembka, Wielka Emigracja 1831–1863, Toruń 2003, s. 23–25.
197. Oprócz pierwszych dèpôt w Avignon i Châteauraux (dla cywilów), powstały niebawem następujące zakłady: Besançon, Lunel, Le Puy, Bergerac, Bourges, Dijon, Lons–les–Sounier
i Salin.
198. Zob. m.in. Biblioteka Polska w Paryżu [dalej: B. Pol.], sygn. 557.
69
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
niższy pobierał miesięcznie 45 Fr. 199 Biorąc pod uwagę fakt, iż emigranci w zasadzie
nie mieli większych zasobów finansowych oraz innych dochodów, utrzymanie we
Francji nie było sprawą łatwą. Zasiłek oficerów, będący połową średnich zarobków
robotnika, wystarczał na bardzo skromne utrzymanie, natomiast kwoty otrzymywane
przez podoficerów i żołnierzy były raczej głodowe. Stąd też w zakładach emigracyjnych żołnierze mieszkali przeważnie w koszarach, natomiast inni mogli sobie pozwolić
na kwatery, z tym że oficerowie niżsi na stosunkowo skromne. Emigranci, nie chcąc
utracić wspomnianego zasiłku, musieli więc dostosować się do wszelkich ograniczeń
i miejscowych praw.
W Avignon emigranci bardzo szybko wybrali ze swego grona Radę Zakładu.
Złożona ona była pierwotnie z przewodników poszczególnych kolumn. Tych z kolei
wybrano jeszcze podczas wędrówki do Francji spośród kolegów znających języki
obce 200. Przewodnicy owi mieli wówczas pośredniczyć między emigrantami a mieszkańcami i miejscowymi władzami. Rada z kolei konstytuowała się wewnątrz siebie i ze
swego grona wybierano sekretarza oraz członków. Jej skład był zmienny i co pewien
czas odnawiany, z czasem uległ też rozszerzeniu, gdyż reprezentanci poszczególnych
kolumn dobierali nowych członków. Za pośrednictwem Rady zakład mógł swobodniej
kontaktować się z władzami, zarówno lokalnymi, jak i państwowymi 201.
W Avignon była to też swego rodzaju reprezentacja zakładu, zwana również
Radą Wojskową. Powstawały one samorzutnie również w następnych dèpôt. Pierwotny
ustrój zakładów oparty został na pierwiastku hierarchicznym, czyli na posłuszeństwie
radom, od kwietnia 1932 r. wybieranym przez bronie i sekcje (według koncepcji gen.
Bema). Nie zdobył on jednak powszechnego uznania, dlatego też taki stan rzeczy nie
przetrwał długo i szybko zastąpiono go pierwiastkiem równości. Pierwszy tego rodzaju
przełom dokonał się w Le Puy 202. W tym celu powołano przede wszystkim komisję
składającą się z 9 członków zakładu, która zajęła się opracowaniem nowych zasad wyboru rady oraz określeniem jej kompetencji i sposobu sprawowania władzy. Ostateczny
tekst ustawy w powyższej sprawie zaakceptowano 27 listopada 1832 r. Dokument ten,
opierający się na założeniach demokratycznych, przyznawał ogółowi prawo podejmowania decyzji w sprawach najistotniejszych oraz ustalał wybór rady przez powszechne
199. Pozostałe grupy otrzymywały następujące kwoty: gen. dyw. i członkowie Rządu Narodowego – 200 Fr., gen. bryg. i posłowie – 100 Fr., oficerowie wyżsi i urzędnicy cywilni – 60
Fr. – zob. S. Kalembka, op. cit., s. 275; A. H. Kasznik, op.cit., s. 497.
200. E. Wróblewska, Józef Feliks Zieliński (Izet–Bey) 1808–1878, Toruń 1963, s. 31. Por. S.
Sokołowska, Młoda Polska. Z dziejów ugrupowań demokratycznych Wielkiej Emigracji,
Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1972, s. 12–13.
201. M.in. W. Heltman, Emigracja polska od 1831 do 1863. Krótki rys historyczny, Lipsk 1865,
s. 14; H. Łuczakówna, op. cit., s. 46–47; S. Kalembka, op. cit., s. 45. Por. S. Sokołowska, op.
cit., s. 13–14.
202. H. Łuczakówna, op. cit., s. 53.
70
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
głosowanie, a więc bez względu na posiadane stopnie wojskowe 203. Przy czym poszczególni członkowie nowej władzy mieli kolejno sprawować funkcję jej prezesa. Swą działalność nowe władze rozpoczęły od zorganizowania uroczystych obchodów drugiej
rocznicy wybuchu powstania listopadowego.
W kręgu zainteresowań Rady Polaków w poszczególnych zakładach były też
losy współbraci–emigrantów, potrzebujących wsparcia materialnego, jak również prześladowanych przez rządy państw, na terytorium których przebywali po opuszczeniu
stron rodzinnych. Zorganizowano m.in. zbiórkę pieniędzy dla 461 rodaków przybyłych
z Gdańska na wyspę Aix (w dniu 4 sierpnia 1832 r.), jako że władze początkowo odmawiały im pomocy finansowej. Emigranci jednoznacznie zareagowali także na decyzję
rządu francuskiego o usunięciu z Paryża Joachima Lelewela 204.
Zakłady emigracyjne nie były oazą spokoju i jedności. Spory ideologiczne, tarcia organizacyjne oraz związane z nimi konflikty osobiste między samymi oficerami,
jak i między oficerami a podoficerami i żołnierzami, były plagą emigrantów i często kończyły się pojedynkami. Ich ofiary, niestety, jako pierwsze zapełniły miejscowe
cmentarze.
Już w Avignon rozpoczęto ożywione dyskusje nad przyczynami upadku powstania listopadowego oraz charakterem emigracji – wojskowym bądź cywilnym. Następowało tym samym ścieranie się poglądów tzw. „starych” z młodą generacją, myślącą
już innymi kryteriami, a także idei reprezentowanych głównie przez Czartoryskiego,
Bema, Lelewela i TDP 205. W tym specyficznym sporze dwóch pokoleń Polaków szukano głównie winnych upadku niedawnej insurekcji. Rozważano też kształt przyszłej
ojczyzny oraz zastanawiano się nad znalezieniem najskuteczniejszej drogi do jej wyzwolenia. Źródłem konfliktu między emigrantami były również wyznaczone przez
rząd komisje weryfikacyjne dla kontroli stopni wojskowych, co bezpośrednio wiązało
się z regulacją zasiłków dla poszczególnych grup wojskowych, a więc był to niejako
spór o warunki bytu. Wreszcie sprawą, która wywołała istną burzę, była propaganda
zaciągu do Legii Cudzoziemskiej, czemu większość emigrantów była przeciwna.
Tymczasem zbliżała się chwila przełomowa w życiu Wielkiej Emigracji. Wiosną
1833 roku rząd francuski podjął bowiem decyzję o rozwiązaniu i rozproszeniu wielkich
zakładów. Wcześniej, bo od 1 kwietnia 1833, władze uznały za właściwe przekazanie
zarządu nad wychodźstwem pod administrację cywilną. W ten sposób wszyscy emigranci przeszli pod władzę Ministra Spraw Wewnętrznych, którym w owym czasie był
hr. d’Argout, mało przychylny Polakom 206. Fakt ów był o tyle istotny, że, jak wiadomo,
203. Był to tzw. Akt Stowarzyszenia Polaków obejmujący wyznanie ich wiary politycznej – zob.
„Noworocznik Demokratyczny”, Paryż 1842, s. 41.
204. Wg S. Kalembki, op. cit., s. 102, był to pretekst do pozbycia się J. Lelewela z Francji.
205. Nt. dyskusji o przyczynach klęski powstania listopadowego m.in. A. Barszczewska–Krupa, Generacja powstańcza 1930–1831, Łódź 1985, s. 209 i nn.
206. L. Gadon, op. cit., s. 327
71
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
wiązał się z ponownym obcięciem subsydiów dla powstańców 207. Przyczyn powyższej
decyzji było zapewne wiele, nigdy jednak nie zostały one określone jednoznacznie.
Starano się tłumaczyć, iż powodem był m.in. udział Polaków w tzw. „Hufcu Świętym”,
który wyruszył z Besançon na pomoc rewolucji w Niemczech. Poza tym mówiono o interwencji rządów krajów zaborczych i o konieczności uśmierzenia niezgody i ciągłych
konfliktów między emigrantami w wielu zakładach 208. Wydaje się jednak, że wszystko
to było tylko pretekstem do rozwiązania sprawy wychodźców w taki sposób, aby jak
najszybciej pozbyć się kłopotu związanego z ich utrzymywaniem i pobytem na terenie
Francji. Duże skupiska radykalnie nastawionych Polaków były o tyle niebezpieczne dla
władz, że mogły wpłynąć na opinię publiczną i nastroje społeczeństwa francuskiego.
Przy tym nie bez znaczenia mogły być obawy państw zaborczych, które wciąż rozważały możliwość podjęcia nowych działań na ziemiach polskich przez zorganizowane
rzesze byłych powstańców. Wreszcie rozproszenie emigrantów po całym kraju, oprócz
osłabienia ich siły politycznej i możliwości oddziaływania na otoczenie, miało również
swój wymiar ekonomiczny. Żyjące bowiem w rozbiciu pojedyncze jednostki łatwiej
asymilowały się w miejscowym środowisku. Podejmując w konsekwencji pracę zarobkową bądź wżeniając się w rodziny francuskie, wychodźcy przestawali liczyć na pomoc finansową ze strony rządu monarchii lipcowej. Sporo emigrantów kontynuowało
na terenie Francji przerwaną na czas powstania naukę.
Realizując powyższą decyzję, przystąpiono najpierw do rozbicia najstarszych
dèpôts, tj. w Avignon i Besançon, a następnie uczyniono to samo z zakładami w Châteauroux, Le Puy, Bourges, Bergerac i in. 209.
Niestety, po rozwiązaniu wielkich zakładów i rozproszeniu emigrantów, do nowych miejsc pobytu przenieśli oni wcześniejsze konflikty i spory wewnętrzne, głównie zaś natury politycznej. Najpierw jednak powtórzył się zatarg o kwatery, jako że
Polacy sprzeciwiali się, by zamieszkać w koszarach. Ostatecznie jednak tylko oficerowie uzyskali zgodę na zakwaterowanie w mieszkaniach prywatnych, otrzymując na
to specjalny dodatek pieniężny. Poza tym nadal istniał podział na zwolenników i przeciwników służby w Legii Cudzoziemskiej, a tym samym wyjazdu do Algierii. Nie
umilkły też spory związane ze ścieraniem się poglądów między zwolennikami księcia
Adama Czartoryskiego, Joachima Lelewela, niedawno powstałego Komitetu Narodowego Emigracji Polskiej gen. Józefa Dwernickiego, jak i utworzonego 17 marca 1832 r.,
a zdobywającego sobie coraz więcej zwolenników, Towarzystwa Demokratycznego
Polskiego. Co ciekawe, większość emigrantów–artylerzystów skłaniało się ku organizacjom i towarzystwom lewicowym (demokratycznym). Nie dziwi to, jeśli przypomnimy sobie, że jeszcze w Armii Królestwa Polskiego artyleria uchodziła za najbardziej
zdemokratyzowaną formację.
207. Ibidem, s. 327–328; S. Kalembka, op. cit., s. 275; A. H. Kasznik, op.cit., s. 497–498.
208. L. Gadon, op.cit., s. 328–329.
209. Ibidem, s. 328.
72
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
W tym też czasie gen. Bem, w przeciwieństwie do większości emigrantów–
artylerzystów, coraz bardziej skłaniał się ku prawicy emigracyjnej. Do tego zaangażował się w kontrowersyjną sprawę organizacji i agitacji emigrantów do tzw. legionu
portugalskiego, który z ideą walki o niepodległość nie miał nic wspólnego 210. Podobnie
jak w przypadku Legii Cudzoziemskiej, w środowisku emigracyjnym nie była to idea
popularna, ponieważ wiązała się z obawą dalszego rozproszenia polskiego wychodźstwa i wyprowadzenia jego najbardziej radykalnej części z terytorium Francji. Należy
podkreślić, iż sprawa ta najbardziej nadszarpnęła autorytet gen. Bema wśród ogółu
emigrantów, a szczególnie wśród radykalnie nastawionej młodzieży.
Owa walka polityczna, zapoczątkowana jeszcze jesienią 1931 r. swoistym wyścigiem do Paryża po władzę nad rodzącą się emigracją, a kontynuowana w wielkich
zakładach, była charakterystyczna dla środowiska emigracyjnego. Spory polityczne
trwały jeszcze długo po rozproszeniu wielkich zakładów, a właściwie to nigdy się nie
zakończyły. Podziały wyniesione jeszcze z czasów powstania, były bowiem niemożliwe do szybkiego przezwyciężenia.
Z tych sporów, poza pojedynkami, rodziły się organizacje i towarzystwa emigracyjne, niestety najczęściej mocno z sobą skonfliktowane, co praktycznie uniemożliwiało trwałe zjednoczenie środowiska polskich wychodźców. Poza wcześniejszymi
podziałami wyniesionymi jeszcze z powstania, główną przyczyną braku jedności był
ciągły spór o przyczyny upadku powstania, a w konsekwencji ciągłe poszukiwania
winnych jego klęski.
Jak już wspomniano, w środowisku dawnych artylerzystów tradycyjnie przeważały, wyniesione jeszcze z powstania, poglądy demokratyczne (lewicowe) i z tą częścią
emigracji artylerzyści byli najczęściej kojarzeni. Zasilali więc dosyć licznie szeregi
węglarstwa i Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. Oczywiście w tej regule były
również wyjątki, szczególnie wśród oficerów starszych. Przykładem są tu choćby oficerowie starsi, jak np. gen. Tomasz Konarski, a szczególnie gen. Józef Bem, który swoim zaangażowaniem w organizację nie mającego nic wspólnego ze sprawą polską tzw.
legionu portugalskiego oraz zbliżeniem do prawicy emigracyjnej, stracił dużo ze swej
popularności z czasów powstania i początków emigracji.
Jednakże nie samą myślą o przyczynach upadku powstania i o rychłym powrocie
do odrodzonej ojczyzny żyli polscy uchodźcy. Wraz z upływem czasu i załamywaniem
się nadziei na wybuch ogólnoeuropejskiej rewolucji, która przyniosłaby wolność również Polakom, popowstaniowi tułacze ulegali zdecydowanemu przeobrażeniu z emigrantów–żołnierzy w emigrantów–polityków 211. Przemiana ta wkrótce zaznaczyła
się jeszcze bardziej. Jednocześnie wielu z nich, poza służbą dla ojczyzny w różnego
rodzaju organizacjach i stowarzyszeniach bądź starało się o pozwolenie na kontynu210. Szerzej na ten temat pisze m.in. H. Chudzio, Egipt w idei legionowej Wielkiej Emigracji,
Kraków 2014, s. 44–54.
211. A. Lewak, Od związków węglarskich do Młodej Polski, Warszawa 1920, s. 17.
73
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
owanie przerwanej powstaniem nauki, w tym na podwyższenie swoich kwalifikacji
wojskowych, bądź też szukało stałej pracy zarobkowej, pozwalającej uniezależnić się
od łaski i kaprysów rządu francuskiego. W tym celu m.in. starali się o przeniesienie do
zakazanego wcześniej Paryża, bądź też do rozlokowanych poza stolicą szkół wojskowych i uczelni cywilnych (np. Metz, Lyon, Marsylia).
Przykładem dawnego artylerzysty z powstania, który na emigracji we Francji chciał rozwijać swą wiedzę w tej dziedzinie, był m.in. Józef Wysocki, który już
w styczniu 1833 r., starał się o przeniesienie do Paryża, mając w zamiarze podwyższenie swoich kwalifikacji wojskowych. W tym celu 22 stycznia 1833 r. napisał list do swego byłego dowódcy, gen. Juliana Sierawskiego, z prośbą o ułatwienie mu dostania się
do bliżej nieokreślonej szkoły wojskowej dla młodych Polaków, utworzonej niedawno
w Paryżu 212. Idąc dalej w swych ambitnych planach kontynuowania nauki i doskonalenia umiejętności artyleryjskich, Wysocki dnia 30 stycznia 1833 r. napisał drugi list,
tym razem do samego Prezesa Rady Towarzystwa Pomocy Naukowej – księcia Adama
Jerzego Czartoryskiego, do którego zwrócił się następującymi słowami:
Mości Książę!
Znając Twoją gorliwość, z jaką pragniesz pomagać tułaczom Polskim, którzyby chcieli się przykładać do Nauk przerwanych Rewolucyą, znając oraz Twój
wpływ u Rządu Francuskiego, ośmielam się prosić Cię Mości Książe abyś swojem wstawieniem się poparł moją Prośbę do Ministra Wojny i wyjednał mi pozwolenie udania się do Matz dla korzystania z Nauk dawnych w Szkole Artylerii
i uczęszczania do ludwisarni. Zaręczam Cię Mości Książe, że jedynem mojem
staraniem jest i będzie stać się z czasem pożytecznym synem ojczyzny.
Zostaję zawsze w Największym Szacunkiem
Waszej Książęcej Mości Uniżonym Sługą
Józef Wysocki Porucznik Artylleryi 213.
Oba pisma nie przyniosły jednak natychmiastowego skutku, gdyż w Paryżu Wysocki znalazł się dopiero w 1835 r. Natomiast do Szkoły Artylerii i Inżynierii w Metz
trafił dopiero w 1840 r., ale nie na koszt TPN, lecz Towarzystwa Demokratycznego
Polskiego 214.
212. B.Pol., Archiwum Towarzystwa Pomocy Naukowej, T. 1, sygn. 442, teczka 7 – Dziennik
pism przychodzących, s. 3; ibidem teczka 6 – Listy do TPN, s. 17–20, list J. Wysockiego
do J. Sierawskiego z 22.01.1833. List ten pisany ręką J. Ulrycha, a podpisany również przez
J. Wysockiego dotyczył obu oficerów, natomiast w drugiej części dotyczył wyłącznie wstawiennictwa dla brata Józefa – Ignacego.
213. Ibidem, teczka 7, s. 3 oraz ibidem, teczka 6, s. 25.
214. Zob. m.in. B.Pol., sygn. 562, s. 269; Okólniki TDP, Poitiers 1834/1835 – Lista członków
TDP, s. 10; „Demokrata Polski”, Poitiers 1840/1841, s. 205; ibidem, Paryż 1841/1842, s. 168;
W. Heltman, op. cit., s. 66; M. Tyrowicz, Towarzystwo Demokratyczne Polskie 1832–1863.
Przywódcy i kadry członkowskie. Przewodnik biobibliograficzny, Warszawa 1964, s. 774.
74
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Widmo katastrofy powstania, upokarzające złożenie broni i zmiana warunków
życia były szokiem dla każdego patrioty. W świadomości uczestników powstania listopadowego, przekraczających granicę pruską bądź austriacką, upadło wówczas wiele
mitów i podważonych zostało mnóstwo autorytetów, uznanych za głównych sprawców przegranej. Tak ukształtowani powstańcy, w tym również artylerzyści, ruszyli na
emigrację. Większość jednak wybierała status wychodźcy z przekonaniem o rychłym
powrocie do Ojczyzny. We Francji, w trudnych warunkach wychodźstwa, kształtowało
się ich oblicze ideowe, chociaż w większości nadal pozostawali pod wpływem dawnych
autorytetów, lecz wówczas już tylko tych nielicznych. Ci, którzy oparli się lękowi przed
utratą wcześniejszej pozycji, i razem z innymi dzielili los tułacza, w przeciwieństwie
do wielu kapitulantów, uznawani byli za bohaterów. Jednakże z biegiem czasu i te ideały upadały. Z jednej strony, nie mogąc dostosować się do nowych warunków związanych z kształtowaniem się nowoczesnego narodu, starsi oficerowie popadali w konflikt
pokoleń z tzw. „młodymi”, myślącymi już innymi kategoriami, dostosowanymi do aktualnych warunków zarówno społecznych, jak i politycznych. Z drugiej zaś, pchani
własną ambicją, zapominali o interesie ogółu.
Dla wielu byłych powstańców takim ostatnim autorytetem i ideałem był zapewne
gen. Bem, który przez kompromitującą go sprawę legionu portugalskiego niemal zupełnie utracił zaufanie przeważnie demokratycznie nastawionej młodzieży i tym samym
stał się jej obcy 215. Kto wie, czy upadek tego autorytetu nie był też jedną z decydujących
barier, oddzielających wielu dawnych artylerzystów od Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. Inną barierą przełamaną niemalże w tym samym czasie było, co może
wydać się paradoksem, rozbicie wielkich zakładów i rozproszenie ich po całej Francji.
Łatwo bowiem zauważyć, że właśnie wówczas nastąpił niespotykany wcześniej wzrost
szeregów Towarzystwa 216. Niewątpliwy wpływ miało tu zapewne uwolnienie się byłych powstańców spod „kontroli” konserwatywnie nastawionej starszyzny.
Mimo iż wcześniejsze zabiegi wielu emigrantów o uzyskanie pozwolenia na dalszą naukę w którejś ze szkół wojskowych we Francji na ogół kończyły się niepowodzeniem, to jednak wysiłki w tym kierunku nie były bezowocne. Udawało się uzyskiwać
zgodę na pracę we francuskich fabrykach broni czy ludwisarniach, w których oprócz
dzwonów odlewano armaty. Tak więc, nie mogąc na razie poszerzyć zdobytych wcześniej wiadomości teoretycznych, emigranci–artylerzyści decydowali się na pracę w fabrykach, gdzie mieli możliwość rozwijania zainteresowań artyleryjskich w praktyce,
ucząc np. się konstrukcji i odlewania dział. Pomocy w uzyskaniu owego specyficzne215. Było to szczególnie widoczne w czasie Wiosny Ludów, kiedy młodzież udająca się na Węgry aby walczyć o wolność „waszą i naszą”, nie chciała się zgodzić żeby dowódca Legionu
Polskiego został gen. Bem.
216. S. Kalembka, Towarzystwo Demokratyczne Polskie w latach 1832–1854, Toruń 1966, s.
34–35. Por. J. Żmigrodzki, Towarzystwo Demokratyczne Polskie (1832–1862), t. 1 – 1832–
1837, Londyn 1983, s. 154–155.
75
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
go zajęcia udzielało m.in. TDP, które, aby móc zrealizować zamierzenia powstańcze
przedstawione w Manifeście Poitierskim, musiało myśleć o przygotowaniu wojskowym
swoich członków.
Chociaż szkolenie militarne emigrantów z TDP zaczęto realizować na szerszą
skalę dopiero na przełomie 1837 i 1838 r., to umieszczanie ich we francuskich fabrykach
broni, prochowniach i ludwisarniach rozpoczęto już w połowie 1836 r. Świadczy o tym
choćby przykład wspomnianego już Józefa Wysockiego, który był prawdopodobnie
jednym z pierwszych artylerzystów umieszczonych w zakładach francuskiego przemysłu zbrojeniowego 217. W ludwisarni w Tuluzie Wysocki mógł się zapoznać z francuską
sztuką wyrobu dział, przez co rozwijał swe wiadomości z dziedziny artylerii. Miał przy
tym możliwość skonfrontowania wykonywanej pracy z doświadczeniami nabytymi w
Zimowej Szkole Artylerii i na polach bitew w czasie powstania listopadowego. Pobyt w
stolicy departamentu Haute Garonne dał mu również pewną niezależność finansową.
Podejmując pracę zarobkową, nie musiał już liczyć na łaskę rządu francuskiego i zasiłek. Pracą w Tuluzie Wysocki nie zakończył jednak swej edukacji artyleryjskiej. Po
krótkim pobycie w stolicy, w połowie 1840 r. udał się do Metz, aby w tamtejszej Szkole
Aplikacyjnej Artylerii i Inżynierii, pogłębiać zdobytą wcześniej wiedzę w interesującej
go dziedzinie. Został tam skierowany również staraniem Centralizacji TDP 218.
Porucznik artylerii nie był jedynym członkiem TDP, którego Centralizacja, dzięki zabiegom u władz francuskich, umieściła w szkole wojskowej. Równolegle z nim naukę rozpoczął Michał Domagalski, z tą różnicą, że skierowany został do Szkoły Sztabu
Głównego mieszczącej się w Paryżu. Tam też niebawem ulokowani zostali Ksawery
Bolewski i Franciszek Sokulski. Natomiast po ukończeniu nauki przez Wysockiego, do
Metz oddelegowano Feliksa Księżarskiego 219.
Według B. Konarskiej, w Metz studiowało ogółem 12 polskich emigrantów–
artylerzystów, jednakże otrzymanie zgody władz francuskich na naukę w jakiejkolwiek szkole wojskowej nie było wcale łatwe. Stanowiło więc duże wyróżnienie dla
Polaków, gdyż w zasadzie cudzoziemców tam nie przyjmowano. Uzyskanie zezwolenia na studiowanie w uczelni wojskowej we Francji przeważnie wiązało się z otrzy217. Okólniki TDP, 1836/1837, Lista imienna członków TDP z 28.06.1836, s. 12.
218. Ibidem, 1840, s. 89; „Demokrata Polski”, Paryż, 23.03.1844, s. 121–122; „Dziennik Narodowy”, Paryż nr 44 z 29.01.1842, s. 178; „Wytrwałość”, Bruksela, nr 34 z 11.04.1865; A.
Lewak, Czasy Wielkiej Emigracji, [w:] Polska jej dzieje i kultura, t. 3, Warszawa 1930,
s. 224–225. Z. Matuszewski, Szkoły wojskowe w latach 1832–1864. Z dziejów polskiego
szkolnictwa wojskowego, „Wojsko Ludowe”, 1959, nr 10, s. 61–62.
219. W. Heltman, Emigracja polska od 1831 do 1863. Krótki rys historyczny, Lipsk 1865, s. 66;
S. Kalembka, TDP..., s. 218; H. Żaliński, Towarzystwo Demokratyczne Polskie o władzach
powstańczych. Z dziejów myśli wojskowej Wielkiej Emigracji, Warszawa 1976, s. 143. Por.
„Demokrata Polski” z 4.01.1842, s. 168; F. Sokulski, W kraju i nad Bosforem (1830–1881).
Fragmenty życia i listy. Wyd. M. Tyrowicz, Wrocław 1951, s. 20–22.
76
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
maniem stypendium, które było równoznaczne z prawem do bezpłatnej nauki 220.
W przypadku Wysockiego i jego kolegów wszelkie koszty związane z odbywaniem
studiów pokrywało jednak TDP, o czym świadczą raporty i sprawozdania zamieszczone w Okólnikach 221.
Do wymienionych wcześniej Szkoły Sztabowej w Paryżu i Szkoły Aplikacyjnej
Artylerii i Inżynierii w Metz, Polaków przyjmowano tylko jako eksternów. W konsekwencji mieszkali oni poza terenem uczelni oraz nie byli dopuszczani do wszystkich
zajęć, mogli jednak uczęszczać na wykłady 222.
Studia we francuskich szkołach wojskowych miały dla polskich emigrantów charakter uzupełniający, bowiem wszyscy posiadali już pewne doświadczenie w dziedzinie wojskowości. Stanowiły też wstęp do szerzej zakrojonego szkolenia militarnego,
szczególnie w środowisku emigracyjnych demokratów 223. Ostatecznym celem było tu
przecież przygotowanie kadr dla przyszłej insurekcji, zgodnie z założeniami Manifestu
Poitierskiego TDP. Nic też dziwnego, że w absolwentach francuskich szkół wojskowych pokładano duże nadzieje 224.
220. B. Konarska, Polskie drogi emigracyjne. Emigranci polscy na studiach we Francji w latach
1832–1848, Warszawa 1986, s. 65–68.
221. M. in. Okólniki TDP, 1840, s. 89; „Demokrata Polski” z 23.03.1844, s. 121–122.
222. B. Konarska, op. cit., s. 70. Por. Okólniki TDP, 1840/1841 r., s. 89–90, 113–144.
223. S. Kalembka, TDP..., s. 218.
224. B. Limanowski, Historia demokracji polskiej w epoce porozbiorowej, Warszawa 1983,
s. 478.
77
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
prof. zw. dr hab. Lech Wyszczelski
Uniwersytet Przyrodniczo–Humanistyczny w Siedlcach
1. Pułk Artylerii Ciężkiej (1921–1939)
1. Mazurski Pułk Artylerii w Węgorzewie kontynuuje m.in. tradycję 1. pułku
artylerii ciężkiej (pac) funkcjonującego w II Rzeczypospolitej, a przyporządkowanego organizacyjnie Okręgowi Korpusu nr 1 w Warszawie. Z racji specjalizowania się
w wojskowości tego okresu, zamierzam przybliżyć dzieje jednego z protoplastów pułku
świętującego dziś swój jubileusz.
Odrodzona w listopadzie 1918 r. Polska znajdowała się w trudnym położeniu geopolitycznym i strategicznym. Ze wszystkimi sąsiadami była w stanie sporów terytorialnych. Pierwsza wojna z Ukraińcami o przynależność Galicji Wschodniej i Wołynia wybuchła jeszcze przed datą formalnej niepodległości. Ponadto mieliśmy spór terytorialny
połączony z działaniami militarnymi z Czechosłowacją, a już w lutym 1919 r. rozpoczęła się wojna z Rosją Radziecką, która była nie tylko walką o kształt terytorialny
państwa, ale i o jego suwerenność. Byliśmy w sporze z Litwą, który to spór okresowo
przeradzał się w konflikt militarny. Polsce groziła też wczesnym latem 1919 r. napaść
niemiecka. W tym kontekście potrzeba posiadania silnej armii była bezdyskusyjna.
Wojsko Polskie tworzyło się od listopada 1918 r. praktycznie od podstaw, początkowo na zasadach ochotniczych, od wczesnej wiosny 1919 r. powszechnego poboru.
Składało się z żołnierzy rekrutujących się z formacji zbrojnych państw rozbiorowych,
rozbiorowych polskich formacji niepodległościowych walczących na frontach I wojny
światowej i nowo wcielonych rekrutów. Brakowało dla nich uzbrojenia i wyposażenia.
Artyleria składała się z dział różnych wzorów i roczników produkcji. Brakowało wyszkolonego personelu.
Artyleria zaliczana była do broni głównych. Początkowo jej organizacja miała
wyraźnie improwizowany charakter. Broń ta, jako pierwsza z wszystkich broni, wojsk
i służb, posiadała organ kierowniczy na szczeblu MSWojsk. 19 listopada 1918 r. ukazał się rozkaz o utworzeniu Inspektoratu Artylerii, kierowanego przez gen. Eugeniusza Rodziewicza 225. Do końca stycznia 1919 r. kierował on formacjami artyleryjskimi
tworzonymi na terenie byłego Królestwa Polskiego, jak też formowanymi w Galicji.
Inspektoratowi Artylerii podlegały kilkuosobowe Dowództwa Artylerii DOGen.226. W
końcu maja 1919 r. Inspektorat Artylerii został przekształcony w Generalny Inspektorat Artylerii, kierowany nadal przez gen. Rodziewicza; jego zastępcą był gen. Józef
Porzecki. W połowie 1919 r. nastąpiły zmiany i na szczeblu DOGen. W miejsce Dowództw Artylerii utworzono Inspektoraty Artylerii.
225. „Dziennik Rozporządzeń Wojskowych MSWojsk.”, nr 78 z 27. 11. 1918 r., poz.116.
226. R. Łoś, Artyleria polska 1914–1939, Warszawa 1991, s. 29.
78
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Po pierwszym żywiołowym okresie tworzenia pododdziałów artylerii trwającym do lutego 1919 r. – sformowano w nim około 80 baterii o różnym składzie i uzbrojeniu, w drugim trwającym do maja tego roku pojedyncze baterie zaczęły być łączone
w dywizjony oraz powstawały pierwsze pułki artylerii. W ramach formowanych dwóch
pierwszych DPLeg. tworzone były Brygady Artylerii (BA), po jednej dla dywizji. Dowódcą 1. BA (7. i 10. pułk artylerii polowej i bateria 3. pułku artylerii ciężkiej) został
ppłk Kazimierz Dzierżanowski, a 2. BA (9. i 12 pułk artylerii polowej oraz bateria
3. pułku artylerii ciężkiej) płk Juliusz Rómmel. Wobec planów MSWojsk. z kwietnia 1919 r. o wystawieniu przez WP 10 dywizji piechoty, 5 brygad jazdy i 1 brygady
górskiej, w których miały się znajdować organiczne oddziały i pododdziały artylerii
(pułk artylerii polowej w dywizji piechoty, dywizjon artylerii konnej w brygadzie jazdy i pułk artylerii w brygadzie górskiej) zapotrzebowanie na oddziały i samodzielne
pododdziały artylerii gwałtownie wzrosło. Jednocześnie dywizje legionowe otrzymały
etat, w którym znajdowała się brygada artylerii.
W lipcu 1919 r. w ramach ujednolicenia struktur dywizji piechoty zapadła decyzja o posiadaniu przez nie organicznej artylerii występującej jako brygada artylerii.
Z pułków i innych pododdziałów artylerii, znajdujących się bezpośrednio na froncie,
postanowiono utworzyć pięć brygad artylerii, dalsze trzy brygady miano tworzyć na
zapleczu frontu, ale z oddziałów i pododdziałów frontowych, ostatnie dwie brygady
miały być tworzone z baterii zapasowych wystawionych przez DOGen. Etat brygady
artylerii przewidywał, iż będzie się składała z pułku artylerii polowej (9 baterii, każda
po 6 dział) i dywizjonu artylerii ciężkiej (3 baterie, jedna bateria artylerii ciężkiej o
trzech działach i 2 baterie haubic ciężkich po 4 działa) oraz pododdziałów zabezpieczenia. Utworzono 17 pułków artylerii (po osiem polowej i ciężkiej i pułk artylerii
górskiej). Dowódcą 1. pac został ppłk Witold Światopełk–Mirski.
Demobilizacja wojska i jego przejście na stopę pokojową w niewielkim stopniu
dotknęły artylerię. Zlikwidowano czwarte dywizjony w pułkach artylerii polowej oraz
drugie dywizjony w pułkach artylerii najcięższej. W etacie pokojowym w skład dywizji piechoty wchodziły trzydywizjonowe pułki artylerii polowej. Artylerię ciężką
połączono w 10 pułków, po jednym w każdym OK. Pułki artylerii polowej i dywizjony
artylerii konnej tworzyły oddziały artylerii organicznej, w ograniczony sposób podporządkowane zwierzchnim władzom tej broni – Departament III Artylerii i Uzbrojenia
MSWojsk. i Generalny Inspektorat Artylerii. Występowała także artyleria nieorganiczna. W jej składzie znajdowało się dziesięć pułków artylerii ciężkiej, po jednym w każdym OK, pułk artylerii najcięższej, pułk artylerii górskiej i dywizjon, następnie pułk,
artylerii przeciwlotniczej.
Pokojowa organizacja artylerii wzorowana była na rozwiązaniach francuskich
i była także pokłosiem konwencji wojskowej polsko–francuskiej z 1921 r.
Merytoryczny nadzór na funkcjonowaniem artylerii sprawował Departament III.
Artylerii i Służby Uzbrojenia MSWojsk. kierowany przez gen. bryg. Antoniego Ka-
79
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
czyńskiego, którego we marcu 1922 r. podmienił płk Kazimierz Dzierżanowski, zaś zastępcą szefa departamentu został wówczas płk Aleksander Otto Łojko 227. Stanowisko
to na początku 1923 r. objął gen. bryg. Kazimierz Fryderyk Pławski, następnie płk Stanisław Miller. Płk Dzierżanowski w końcu 1922 r., awansował na generała brygady, zaś
na początku kwietnia 1924 r. do stopnia generała dywizji, ustąpił z szefa departamentu
i objął dowodzenie 28. DP, zaś szefem tej komórki został gen. Pławski.
Szczególnie duży wkład w kierowaniu artylerią wnosił Wydział Artylerii, na
czele z płk Kazimierzem Dzierżanowskim, którego zastąpił, po mianowaniu szefem
departamentu, płk Włodzimierz Westermark. W zakres obowiązków analizowanego
departamentu wchodziły sprawy organizacyjne (etaty, dyslokacja, demobilizacja i planowanie mobilizacji), opracowywanie regulaminów i instrukcji, przygotowywanie
ćwiczeń i manewrów, sprawy zaopatrzenia materiałowego i personalne, prowadzenie
prac naukowych i studyjnych z zakresu artylerii, planowanie i wydatkowanie budżetu
oraz inne zadania szczegółowe.
Za gotowość bojową i szkolenie analizowanej broni głównej odpowiadał utworzony jesienią 1921 r. Generalny Inspektorat Artylerii, kierowany przez gen. broni Józefa Hallera. Przede wszystkim skupiał on działalność na nadzorze gotowości bojowej
formacji artyleryjskich poprzez prowadzone inspekcje i kontrole, opiniowanie regulaminów i instrukcji dla tej broni, jak też opiniowanie starszych oficerów pod kątem ich
wykształcenia fachowego i wiedzy operacyjnej przez awansowaniem i mianowaniami
na wyższe stanowiska 228.
Znaczący udział w kierowaniu trzecią z omawianych broni głównych, szczególny
w odniesieniu do bezpośrednio podległych pułków artylerii ciężkiej, mieli dowódcy
OK. Sprawowali oni władzę administracyjno–dowódczą. Za problematykę tej broni
bezpośrednio odpowiedzialny był szef Artylerii i Uzbrojenia DOK (zaszeregowany do
stopnia generała brygady), od 1925 r. Szefostwo Artylerii DOK. Dowódcy pułków artylerii polowej podlegali bezpośrednio dowódcom dywizji. W analizowanych latach
1921–1926 r. reorganizacje tej broni miały miejsce w 1924 i 1925 r. Ta pierwsza, wprowadzona 1 kwietnia 1924 r., ustalała nowy skład organizacyjny formacji artyleryjskich,
druga wprowadzała stosunkowo niewielkie zmiany, zapowiadając generalną reorganizację na lata 1926/1927. Podstawowa reorganizacja miała miejsce w 1924 r. Uregulowana została dokumentem normatywnym pt. Instrukcja organizacji artylerii na stopie
pokojowej z 1924 r.
Artyleria licząca w 1922 r. blisko 33 tys. żołnierzy miała niedobór do etatu, wynoszący blisko 15 tys. żołnierzy, którego w analizowanym okresie nie zmniejszyła.
Nie najlepiej sytuacja wyglądała i wśród kadry oficerskiej, której w tej broni w 1922 r.
służyło 1914 osób.
227 „Dziennik Personalny MSWojsk.”, nr 7 z 25. 03. 1922 r.
228 Generalny Inspektorat Armii – ustanowienie, organizacja, etat, „Dodatek Tajny” nr 27 do
nr 47 „Dziennika Rozkazów MSWojsk.” z 29. 11. 1921 r., poz. 288.
80
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Pułki artylerii ciężkiej sformowane zostały w 1921 r. po demobilizacji wojska
i ustaleniu etatów pokojowych. Posiadały po dwa dywizjony, każdy w składzie trzech
baterii. Łącznie było dziesięć pułków tej artylerii, po jednym w każdym DOK.
15 stycznia 1929 r. powołano wyższe związki organizacyjne artylerii. Utworzono
wówczas 11 Dowództw Grup Artylerii (DGA) 229. Ich umiejscowienie pokrywało się
z siedzibami DOK, poza 11. Grupą Artylerii Przeciwlotniczej, znajdującą się w Warszawie oraz DGA 2, mającej siedzibę w Chełmie. W 1932 r. dokonano nowej reorganizacji artylerii. Ograniczono liczbę DGA do sześciu, z myślą, iż na wypadek wojny będą
one dowództwami artylerii armii 230. Pułki artylerii ciężkiej od 1932 r. miały składać się
z trzech dywizjonów (każdy po dwie baterie). Były to dwa dywizjony haubic 155 mm
oraz jeden dywizjon armat 105 mm 231. Proces unifikacji organizacyjnej i sprzętu rozłożony był jednak w czasie.
Pierwszym krokiem na drodze unifikacji sprzętu artyleryjskiego było ujednolicenie kalibrów i przygotowanie jego do używania polskiej amunicji. Działa rosyjskie
76,2 mm przekalibrowano na 75 mm. Wycofano część najstarszego i najbardziej zużytego uzbrojenia zastępując go zakupami sprzętu francuskiego. W ramach poszczególnych pułków wprowadzono jednolite uzbrojenie. Starano się w polskich zakładach
zbrojeniowych zwiększyć produkcję pocisków artyleryjskich.
Rozbudowa i modernizacja artylerii przewidywana była w sześcioletnim planie
rozbudowy Wojska Polskiego. 9 sierpnia 1936 r. KSUSW przyjął plan rozbudowy tej
broni. Zakładano jej haubizację oraz formowanie dywizjonów artylerii ciężkiej dla
dywizji piechoty, decydując o ich wyposażeniu w armaty 155 mm własnej produkcji.
Zamierzano też uporządkować struktury pokojowe artylerii dywizyjnej, ustanawiając
etat dowódcy artylerii dywizji piechoty. Zaplanowano dokończenie przezbrajania pułku artylerii najcięższej w moździerze 220 mm. Według przyjętych założeń analizowana
broń miała dysponować, bez artylerii fortecznej, 2 951 działami, w tym 2 144 działami
lekkimi, 744 działami ciężkimi, 63 działami najcięższymi oraz zapasem amunicji na
180 dni wojny. Wówczas to w dywizji piechoty znajdować się miało 60 dział (24 armaty
75 mm, 24 haubice 100 mm, cztery armaty 105 mm i osiem armat 155 mm), w brygadzie
kawalerii 12–16 armat 75 mm, w brygadzie pancerno–motorowej – osiem armat 75 mm
zmotoryzowanych, zaś w odwodzie Naczelnego Wodza – 627 dział zmotoryzowanych.
Plan ten przewidywał wydatkowanie na artylerię 574 mln. zł. Realizacja tego zamiaru
nie została do końca przeprowadzona wskutek kosztów produkcji krajowego uzbrojenia
oraz trudności z zakupami zagranicznymi 232.
229.
230.
231.
232.
R. Łoś, op. cit., s. 188.
„Biuletyn Wojskowej Służby Archiwalnej” 1974, nr 6, s. 36.
Jedynie 1. pac stacjonujący w Modlinie zamiast armat 105 mm posiadał armaty 120 mm.
R. Łoś, op. cit., s. 268.
81
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Pokojowa organizacja tej broni opierała się w latach trzydziestych na etatach
z 1932 r. 233 W 1936 r. składała się ona z 30 pułków artylerii lekkiej, wchodzących
w skład dywizji piechoty, 31. pal podległego CWArt. w Toruniu, 32. dal podporządkowanego CWPiech. w Rembertowie, 13 dywizjonów artylerii konnej podległych kawalerii, dziesięciu pułków artylerii ciężkiej, – po jednym w każdym DOK – 1. pułku artylerii najcięższej, 1. pułku artylerii motorowej, 1. dywizjonu artylerii pieszej, dywizjonu
i baterii artylerii pomiarowej.
Pułki artylerii ciężkiej od 1932 r. miały składać się z trzech dywizjonów (każdy po dwie baterie). Były to dwa dywizjony haubic 155 mm oraz jeden dywizjon armat
105 mm 234. Proces unifikacji organizacyjnej i sprzętu rozłożony był jednak w czasie.
Największym mankamentem tego rodzaju analizowanej broni było używanie trakcji
konnej. Każde działo było ciągnione przez osiem koni. Ograniczało to manewrowość
tej formacji. Struktura organizacyjna pułków artylerii ciężkiej ulegała zmianom wskutek tworzenia samodzielnych dywizjonów dla dywizji piechoty, co z reguły działo się
ich kosztem. Wskutek tego w maju 1939 r. tylko sześć pułków artylerii ciężkiej miało
jednorodny skład: dwa dywizjony po dwie baterie haubic 155 mm i dywizjon w składzie
dwóch baterii armat 105 mm. Pozostałe liczyły po dwa dywizjony 235. Organizacyjnie
pułk składał się z: dowództwa (dowódca, I zastępca, adiutant, naczelny lekarz medycyny, lekarz weterynarii, oficer zwiadowczy, II zastępca–kwatermistrz z dwoma oficerami mobilizacyjnymi oraz administracyjno–materiałowym, gospodarczym i żywnościowym), pluton łączności, szkoła podoficerska, dwa–trzy dywizjony ogniowe 236.
Ponadto funkcjonowało jako samodzielne siedem dywizjonów artylerii ciężkiej 237.
W strukturze wojennej pułki były likwidowane, ich dowództwa tworzyły ośrodki zapasowe, zaś ten rodzaj artylerii miał organizację dywizjonową, będąc w dyspozycji
odwodu Naczelnego Wodza lub w składzie artylerii dywizji piechoty.
W końcu 1937 r. sformowane zostały pierwsze trzy samodzielne dywizjony
artylerii ciężkiej z przeznaczeniem dla 18., 26. i 28. DP. Ich skład to bateria armat
105 mm, bateria haubic 155 mm i pluton łączności. Liczba dział w dywizjonie wynosiła
233. L. Wyszczelski, Wojsko Piłsudskiego. Wojsko Polskie w latach 1926–1935, Warszawa 2005,
s. 155.
234. R. Łoś, op. cit., s. 195.
235. Pułkami artylerii ciężkiej wiosną 1939 r. dowodzili: 1. – płk Marian Kazimierz Korewo,
2. – ppłk Bolesław Pyszora, 3. – płk Bolesław Dziubiński, 4. – płk Kazimierz Weryński,
5. – płk Eugeniusz Ignacy Leśniak, 6. – płk Jan Antoni Filipowicz, 7. – płk Tadeusz Bodnar,
8. – płk Florian Grabczyński, 9. ppłk Adam Dzianott i 10. płk Jan Bokszczanin.
236. R. Rybka, K. Stepan, Rocznik Oficerski1939. Stan na dzień 23 marca 1939, Kraków 2006,
s. 750–751.
237. Były to: 16. – dowódca ppłk Stanisław Jerzy Ostapowicz, 17. – ppłk Wacław Albrecht, 18. –
ppłk Władysław Brzozowski, 20. – ppłk Stanisław Królikiewicz, 26. – Kazimierz Kozicz,
28. – ppłk Wacław Grudniewicz i 30. – ppłk Józef Zbigniew Lankau. Ich skład to: dowódca,
zastępca dowódcy–oficer zwiadowczy, adiutant, pluton łączności i dwie baterie ogniowe.
82
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
sześć. Etat tego dywizjonu przewidywał natomiast inny skład. Miał się on składać z:
dowództwa, plutonu łączności baterii armat 105 mm i dwóch baterii haubic 155 mm.
Zarówno w tych dywizjach, jak i kolejnych, dla których rozpoczęto formowanie tych
dywizjonów – 16., 17., 19., 20., 23. i 30. DP utworzono stanowiska dowódców artylerii
dywizyjnej. Do września 1939 r. sformowano 25 dywizjonów artylerii ciężkiej (dac) 238.
Jednak tylko 30. dac osiągnął zakładany stan etatowy, pozostałe dysponowało dwiema
lub trzema działowymi bateriami. Do tego, wobec trudności sprzętowych i osobowych
przy formowaniu tych dywizjonów, przydzielano im baterie z pułków artylerii ciężkiej,
tym samym redukując ich stany, a więc pomniejszając ewentualne możliwości bojowe
odwodu Naczelnego Wodza.
Powyższe informacje tworzą kontekst do dziejów 1. pułku artylerii ciężkiej.
Otrzymał on przydział do DOK I Warszawa, zaś jako garnizon Modlin, gdzie wraz
z innymi formacjami stacjonował w tamtejszej twierdzy. Pułk ten składał się z 8. i 18.
dywizjonu artylerii ciężkiej mających udział w wojnie polsko–rosyjskiej 1919–1920 r.
Jakie były wojenne dzieje tych dywizjonów?
Geneza 8. dac sięga listopada 1918 r., kiedy po opanowaniu przez POW Modlina
ze znajdujących się w twierdzy dział różnej produkcji jej dowódca płk Edward Malewicz utworzył dywizjon artylerii fortecznej, dowodzony przez kpt. Bohdana Bujwida.
W jego skład wchodziły trzy baterie. Kadrę w większości stanowili żołnierze I Korpusu Polskiego w Rosji gen. Józefa Dowbór–Muśnickiego. Podczas procesu tworzenia
i przezbrajania formacji artyleryjskich w kwietniu 1919 r. dywizjon otrzymał działa
produkcji francuskiej kalibru 155 mm i 105 mm., po czym przeniesiony został do Zambrowa i w ramach planu rozwoju Wojska Polskiego rozwinięty został w pułk artylerii
ciężkiej i wszedł w skład 8. Brygady Artylerii, która stanowiła element 8. DP dowodzonej przez gen. Stanisława Suryna. Artylerzyści zmienili garnizon na Łomżę. Dywizja
ta formowana była na Mazowszu. Została ona w połowie września 1919 r. skierowana na front wschodni i weszła w skład Frontu Litewsko–Białoruskiego gen. Stanisława Szeptyckiego, operującego na ziemiach białoruskich. Dowodzona wówczas przez
gen. Stefana Mokrzeckiego uczestniczyła w fazie walk obronnych, zajmując odcinek
od Dźwiny do Dzisny oraz wzdłuż Auty i górnej Berezyny. Podzielona została na pięć
grup bojowych. Miała uczestniczyć w operacji na Połock 239.
Działania bojowe 8. dac, podobnie jak macierzystej dywizji, charakteryzowały
się dużym rozczłonkowaniem oddziałów. 1. bateria 8. dac., dowodzona przez kpt. Mieczysława Karaszewicza, weszła w skład 15. BP, pozostałe dwie baterie przydzielono
do 16. BP. Pierwsza z wymienionych baterii szlak bojowy rozpoczęła od natarcia na
Uszacz. Kolejne baterie brały udział w walkach o Lepem, na rz. Autą i pod Homlem. 2. bateria kpt. Żaboklickiego uczestniczyła w walkach nad Dzisną, zaś 3. bateria
238. Nie posiadały ich 5., 7., 9. 23. i 27. DP .
239. L. Wyszczelski, Niewypowiedziana wojna. Polsko–rosyjskie działania militarne w 1919 roku,
Toruń 2005, s. 159.
83
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
kpt Mullera uczestniczyła w walkach o Połock. Cechą charakterystyczną tej fazy walk
było rozdrabnianie artylerii już nie tylko do pojedynczych baterii, ale nawet i działonów. Trudno w tych warunkach było wymagać koncentracji ognia. Stosowano taktykę
wspierania ogniem artyleryjskim nacierających niewielkich grup piechoty, z reguły
były to grupy wypadowe. Wykorzystywana była i do innych zadań jak przykładowo
próby zniszczenia mostu na rzece Zorzance czy zniszczenia toru kolejowego na szlaku
Dyneburg–Połock. Z pewnością nie była to faza działań ofensywnych, prowadzonych
w ramach dużych operacji, lecz raczej działań nękających, w niewielkim stopniu zmieniających linię frontu. Mimo tego artylerzyści z wymienionego dywizjonów odnotowywali straty, spowodowane częstym psuciem się zużytych dział, stratami w koniach
i ludziach, z powodu trudnych warunków zimowego bytowania na froncie.
Decydujące działania w analizowanej wojnie nastąpiły w 1920 r. Wojsko Polskie, przygotowując się do decydujących rozstrzygnięć, przechodziło reorganizacje
oraz rozrost liczebny. Pod koniec marca tego roku zlikwidowano fronty, tworząc na
ich miejsce armie. 8. DP, dowodzona przez gen. Józefa Czikiela, weszła w skład 1. Armii, dowodzonej początkowo przez gen. Stefana Majewskiego, następnie gen. Gustawa
Zygadłowicza, stanowiąc jej lewe skrzydło. Artyleria dywizyjna liczyła 41 dział 240.
Dywizja uczestniczyła w odpieraniu pierwszej ofensywy Frontu Zachodniego Michaiła Tuchaczewskiego rozpoczętej 14 maja 1920 r. Rosjanie doprowadzili do rozerwania
styczności taktycznej miedzy 8. DP i 1. Dywizją Litewsko–Białoruską. Obie polskie
dywizje zmuszone zostały do cofania się na zachód. Artyleria nie mogła być efektywnie wykorzystana do hamowania nieprzyjacielskiego natarcia. Ponoszono znaczne straty w ludziach i uzbrojeniu. W tej sytuacji marszałek Piłsudski zadecydował o użyciu
w walce odwodów strategicznych, tworząc Armię Rezerwową gen. Kazimierza Sosnkowskiego (w jej składzie znalazła się i 8. DP) z zadaniem odtworzenia pierwotnej linii
frontu na Białorusi. Zanim to nastąpiło, 8. DP zmuszona była do dalszego odwrotu na
zachód. W ramach polskiej kontrofensywy odzyskano utracone tereny. Udział w tym
mieli i artylerzyści z 8. dac, wchodzący w skład 8. Brygady Artylerii dowodzonej przez
płk. Olgierda Pożerskiego. Ten etap walki uznać można za ważny w czasie prowadzonej
przez nich wojny. Jak się okaże, najtrudniejsze nastąpiło 4 lipca po rozpoczęciu przez
Tuchaczewskiego decydującej ofensywy. Wówczas 8. DP znajdowała się na drugiej linii
obrony 1. Armii. Podobnie jak cała armia, zmuszona została do pośpiesznego, niekiedy
niekontrolowanego, odwrotu. Tragiczne wydarzenia miały miejsce i w odniesieniu do
analizowanego 8. dac. Szczególnie tragiczne były dla 2. baterii, która została zaskoczona przez jazdę rosyjską i mimo wsparcia udzielonego przez 8. pułk artylerii polowej,
utraciła 2 działa 155 mm, konie, tabory oraz większość stanu osobowego. Oznaczało to
kres jej istnienia. Trudny był los pozostałych baterii. Próbę ustabilizowania linii frontu
podjęto dopiero nad Narwią. Wówczas resztki 8. DP, dowodzone przez płk Stanisława
Burhardt–Bukackiego, wchodzące w skład Grupy Operacyjnej gen. Jana Rządkow240. L. Wyszczelski, Wojna polsko–rosyjska 1919–1920, t. I, Warszawa 2010, s. 418.
84
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
skiego, przez kilka dni broniły linii tej rzeki. Po czym rozkazem Naczelnego Wodza
WP z 6 sierpnia 1920 r. dywizja wraz z innymi pozostałościami wojsk 1. Armii została
wycofana na przedmoście warszawskie, wchodząc w skład nowej 1. Armii, dowodzonej
przez gen. Franciszka Latinika. Rozpoczęła się bitwa na przedpolach Warszawy. Analizowany dywizjon rozmieszczony został w rejonie Rembertów–Wesoła. Dla 1. baterii
(dowódca kpt. Mieczysław Karaszewicz) sektor dozorowania wyznaczono wzdłuż toru
kolejowego Warszawa–Siedlce i dalej na północ do Ossowa, zaś 3. bateria miała go od
Ossowa do Okuniewa. Opisywani artylerzyści wspierali swym ogniem m.in. piechotę macierzystej dywizji, walczącej pod Ossowem i Leśniakowizną. W tej fazie walk
szczególnie wyróżnili się kpt. Karaszewicz i ogniomistrz Zygmunt Gackowski, odznaczeni krzyżem Virtuti Militari kl. V.
Następnie od 17 stycznia dywizjon uczestniczył w ofensywie części sił 1. Armii do czasu jej rozformowania. Dotarł m.in. do Tłuszcza, po czym został wycofany
do Radzymina dla reorganizacji i uzupełnienia. Po czym wszedł do odwodu artylerii
Naczelnego Wodza WP, zajmując pozycje w rejonie Myszkowa, następnie Ostrołęki.
Udział w wojnie zakończył w składzie 8. DP, wchodzącej w skład Grupy Operacyjnej
gen. Latinika, walczącej w Galicji Wschodniej.
18. dywizjon artylerii ciężkiej miał zdecydowanie inny rodowód oraz szlak bojowy. Wywodził się z Armii gen. Józefa Hallera, formowanej we Francji. Uzbrojony
był w działa produkcji francuskiej. Po przybyciu tej formacji do Polski wiosną 1919 r.
początkowo występował jako 113. pac. We wrześniu 1919 r. nastąpiło rozwiązanie Armii gen. J. Hallera przez jej połączenie z Wojskiem Polskim. Po zarządzonej częściowej
demobilizacji tej armii na bazie pozostałych oddziałów przystąpiono do formowania
kolejnych polskich dywizji. Wówczas to utworzono 11., 12. i 13. DP oraz Grupy Operacyjne gen. Bonina i gen. Peteitdemange 241. Z czasem grupy te posłużyły do wystawienia 18. DP.
W styczniu 1920 r. Wojsko Polskie dysponowało 18 dywizjami piechoty. 18. DP
dowodzona przez gen. Franciszka Karliczka–Krajowskiego dysponowała dwoma brygadami piechoty i brygadą artylerii skupioną w 18. Brygadzie Artylerii (BA) złożonej
z 18. pułku artylerii polowej i 18. pułku artylerii ciężkiej powstałego z przemianowania
113. pac. Zanim wszedł formalnie w skład tej dywizji, został skierowany do Modlina
dla uzupełnienia innych jednostek artyleryjskich.
Szlak bojowy tego pułku w wojnie polsko–rosyjskiej datuje się od końca marca
1920 r., kiedy to 18. DP skierowana została do Galicji Wschodniej i weszła w skład
6. Armii gen. Wacława Iwaszkiewicza. Uczestniczyła w operacji ukraińskiej Wojska
Polskiego, rozpoczętej 25 kwietnia 1920 r. Pułk występował w składzie 18. BA dowo241. Jednodniówki z zbiorach Centralnej Biblioteki Wojskowej poświęcone wojnie polsko–rosyjskiej 1919–1920. W obronie niepodległości, Warszawa 2006, s. 148. Wówczas też nastąpiło przemianowanie pułków i tak artyleria utworzyła: 11., 12., i 13. i 113. kresowy pułk
artylerii polowej oraz 112., 12., 13. i 113. pułk artylerii ciężkiej (łącznie osiem pułków).
85
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
dzonej przez płk. Ostrowskiego, posiadającej łącznie 40 dział. W ramach tej operacji
wsławił się, podobnie jak cała dywizja, ale też ponosząc wiele bolesnych strat, zwłaszcza w trakcie przebijania się z Beresteczka.
W rozkazie Naczelnego Wodza WP z 6 sierpnia 1920 r. 18. DP przerzucona została z Wołynia do obrony podejść do Warszawy. Weszła w skład nowopowstałej 5. Armii
gen. Władysława Sikorskiego. Wsławiła się w walkach nad Wkrą i w rejonie Sochocina
i pod Sarnową Górą. Artyleria analizowanego pułku została podzielona na dwie części:
1. dywizjon rozlokowany został w twierdzy Modlin dla jej obrony. Złożony był z 1. baterii por. Szymanowicza i 3. baterii ppor. Libera. Druga część w składzie 4. i 5. bateria
wspierała ogniem macierzystą dywizję. Tragiczny był los 5. baterii por. Tomaszewskiego, która w czasie walk pod Sarnową Górą utraciła wszystkie 4 działa, a ich obsługa zginęła, była ranna lub dostała się do niewoli. Bateria została rozwiązana. Z kolei
4. bateria została wcielona do 18. pułku artylerii polowej (pap). Zakończyło to także
działalność 18. pac, a jego 1. dywizjon został przemianowany na 18. dac. Nie był to koniec działalności frontowej tego pododdziału. Sytuacja na froncie wymusiła dyslokację
wojsk. 18. DP z Mazowsza została na początku września 1920 r. przerzucona na Lubelszczyznę i uczestniczyła w ramach Grupy Operacyjnej gen. Krajowskiego w działaniach ofensywnych na Wołyniu. Zajęto Kowel, kierując się na Polesie, by zakończyć
walki, opanowując Cypel Piński. W tej fazie walk rola artylerii, zwłaszcza ciężkiej,
było mocno ograniczona, bowiem nie nadążała za szybkim tempem przemieszczania
się piechoty. Walki ustały w tym sektorze pod koniec września 1920 r.
Tak zakończyła się działalność bojowa w wojnie polsko–rosyjskiej dywizjonów,
które już w pokojowej strukturze Wojska Polskiego weszły w skład 1. pac. Ich dokonania zostały docenione przez Naczelne Dowództwo WP. Orderem Virtuti Militari odznaczono dwóch żołnierzy, a Krzyżem Walecznych – 40. Artylerzyści ponieśli jednak
znaczne straty. Szczególnie duże w 18. pac. Byli to zabici, ranni i wielu wziętych do
niewoli.
Po demobilizacji Wojska Polskiego i wprowadzeniu jego struktur pokojowych
1. pac otrzymał garnizon w twierdzy modlińskiej, będąc podległym pod DOK I Warszawa poprzez szefa Artylerii i Służby Uzbrojenia. Za datę tego powstania uznaje się
7 wrzesień 1921 r. i dzień ten obchodzony był jako święto pułkowe. Jego skład organizacyjny to dwa dywizjony, każdy o trzech bateriach. W 1. i 2. dywizjonie była bateria
złożona z dwóch dział 105 mm armat wz. 13 oraz po dwie baterie haubic 155 mm wz. 17
(łącznie w nich 8 haubic). Oznaczało to dysponowanie przez pułk, poza zapasem, 20 armatami elementami haubicami. Skład pułku stanowili: dowództwo (dowódca, zastępca,
drużyna dowódcy), kwatermistrzostwo (kwatermistrz, oficer mobilizacyjny elementami zastępcą, oficer materiałowy elementami zastępcą, oficer żywnościowy i płatnik),
pododdział administracyjny (dowódca, pluton administracyjny i pluton taborowy). Stałymi elementami pułku, poza dywizjonami, były: drużyna dowódcy pułku, drużyna
łączności, kadra pomiarów artyleryjskich. Na wypadek wojny pułk wchodzić miał do
86
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
odwodu Naczelnego Dowództwa. Zmiana organizacyjna w pułku wprowadzona była
w 1925 r. Otrzymał wówczas organizację trzydywizjonową, w każdym z nich po dwie
baterie. 1. bateria 1. dywizjonu analizowanego pułku dysponowała dwiema armatami
francuskimi 105 mm wz. 13, 2. bateria – trzema haubicami francuskimi 155 mm wz. 17.
Podobną organizację miały 2. i 3 dywizjon, co oznaczało, iż w pułku, poza zapasem,
znajdowało się 15 dział i haubic 242. Pułk miał trakcję konną. Każde działo ciągnione
było przez 8 koni. Według etatu z 1 kwietnia 1924 r. w pułku miało być 974 żołnierzy,
w tym 44 oficerów i 458 koni. Uzbrojenie to 36 dział, 9 ckm, 797 kb, 133 pistolety i 138
szabel 243.
Po utworzeniu w 1929 r. wyższych związków organizacyjnych artylerii – Dowództwa Grupy Artylerii – 1. pac podlegał pod dowództwo 1. Grupy Artylerii w Warszawie.
W okresie pokoju podstawowym zadaniem pułku było szkolenie zarówno kadry,
jak i szeregowych z poboru. Za wyszkolenie odpowiadał dowódca, a jego organizatorem był zastępca dowódcy. Sprawdzianem stopnia wyszkolenia, zwłaszcza bojowego,
były ćwiczenia, z udziałem wojska i aplikacyjne, manewry, gry wojenne.
Szkolenie szeregowych artylerii trwało osiemnaście miesięcy i dzielone było na
trzy okresy. Pierwszy obejmował dwa podokresy: najpierw przez trzy miesiące szkolono żołnierzy w obsługiwaniu dział i jeździe konnej, przez kolejne trzy miesiące z zakresie przydzielonej specjalności. W okresie drugim przez pięć miesięcy trwało dalsze
doszkalanie w posiadanych specjalnościach, ćwiczenia polowe oraz szkolenie zespołowe w składzie baterii i dywizjonów. Ostatni miesiąc tego okresu to przygotowanie
się na przyjęcie rekrutów, w tym kursy instruktorskie. Trzeci okres to doskonalenie
nabytej wiedzy i umiejętności, pełnienie służby wartowniczej i administracyjno–gospodarczej. Podoficerów z poboru przygotowywano przez sześć miesięcy (od 1 kwietnia do 1 października) w pułkowych szkołach podoficerskich, specjalistów. podobnie
jak w wypadku piechoty.
Organami inspekcjonującymi w zakresie wyszkolenia bojowego był generalny
inspektor artylerii (gen. Józef Haller) oraz inspektorzy armii. W tym drugim wypadku
był to inspektor armii nr 2 w Warszawie gen. Tadeusz Jordan Rozwadowski, następnie
gen. Lucjan Żeligowski.
Artyleria miała duże trudności kadrowe, związane z niedostateczną do etatu liczbą oficerów i podoficerów służby stałej. Według stanu na 1 lutego 1936 r. braki sięgały
około 400 oficerów, 500 podoficerów, 10 000 szeregowców i 1650 koni. Problemem był
też niski poziom wiedzy ogólnej, w szczególności ścisłej wśród poborowych. Świadczył o tym poziom analfabetyzmu. Odnosiło się to i do 1. pac. Stąd w tym pułku, tuż po
jego zainstalowaniu się w stałym garnizonie, przystąpiono do realizacji ustawy sejmowej z lipca 1919 r. o przymusowym nauczaniu w Wojsku Polskim analfabetów i póła242. R. Łoś, op. cit., s. 84–89.
243. Zarys dziejów wojskowości polskiej w latach 1864–1939, Warszawa 1990, s. 453.
87
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
nalfabetów. Grupy szkoleniowe utworzono we wszystkich dywizjonach. Wobec dużego
braku w Wojsku Polskim nauczycieli do prowadzenia takowego nauczania, korzystano
z cywilnych nauczycieli, opłacanych przez wojsko lub organizacje sponsorujące. Dużej
pomocy udzielał zwłaszcza Polski Biały Krzyż i to przez angażowanie i opłacanie nauczycieli, jak też zakup najniezbędniejszych pomocy dydaktycznych244. Po czasowym
wymówieniu przez wojsko współpracy z Polskim Białym Krzyżem posiłkowano się
m. in. finansowym wsparciem Macierzy Szkolnej i cywilnych władz oświatowych 245.
Efekty walki z analfabetyzmem w analizowanym pułku były porównywalne z innymi formacjami Wojska Polskiego. Brak szczegółowych badań, ale też i materiału źródłowego odnoszącego się do 1. pac, utrudnia precyzyjne przedstawienie tej problematyki. Nawet jednak pojedyncze zachowane informacje dają pewne wyobrażenie o skali
omawianego zjawiska. Według danych z 1923 r. od 1 maja do 1 listopada tego roku wykazano z 1. pac 44 żołnierzy, którzy przestali być analfabetami, zaś tych, którzy nadal
nimi byli miało być 34 246. Uzyskane efekty były porównywalne z innymi formacjami
DOK I. Skala analfabetyzmu w kolejnych latach był nadal duża i stąd w pułku nadal
funkcjonowała Żołnierska Szkoła Nauczania Początkowego. Dysponujemy też danymi
o efektach walki z tym zjawiskiem w 1. pac pochodzącymi z 1937 roku. Otóż w pułku
tym wykazano 20 żołnierzy uczestników wymienionej szkoły, z których 18 przystąpiło
do egzaminu państwowego, było to po dziewięciu Polaków i Białorusinów 247.
Ważnym obszarem funkcjonowania pułku w okresie pokoju było prowadzenie
wśród jego stanu centralnie zaprogramowanej pracy oświatowo–kulturalnej i wychowawczej. Co do generaliów dla niej określonych, istnieje literatura przedmiotu 248.
W odniesieniu do analizowanego oddziału przytoczyć można informacje, dotyczące działalności kulturalnej. W pułku funkcjonował amatorski zespół teatralny, przy
wszystkich dywizjonach urządzone były świetlice żołnierskie, a w nich zespoły dramatyczne, w latach trzydziestych uruchomiono radiofonię. Świetlice żołnierskie składały
się zazwyczaj z kilku pomieszczeń, w których znajdowała się biblioteka z czytelnią,
pomieszczenie do gier świetlicowych oraz kolejnych przeznaczonych na zajęcia własne,
np. pisanie listów. Standardowe świetlice oddziałowe były wyposażone w radio, gramofon, pianino, przybory do pisania oraz różne materiały propagandowe. Znajdowała
się w nich także prasa. Cieszyły się one duża popularnością wśród żołnierzy, bowiem
były one jedynymi miejscami w koszarach przeznaczonymi dla wypoczynku i roz244. Szerzej: A. Niewęgłowska, Polski Biały Krzyż a wojsko w latach 1919–1939, Toruń 2005.
245. M. Trubas, Płocki garnizon Wojska Polskiego w latach 1918–1939 [bez miejsca i roku wydania], s. 247.
246. A. Ignatowicz, Żołnierskie Szkoły Nauczania Początkowego (1919–1939), Toruń 2008,
s. 143, tabela nr 8.
247. Ibidem, s. 258, tabela nr 24.
248. L. Wyszczelski, Oświata, propaganda, kultura w Wojsku Polskim w latach 1918–1945,
Warszawa 2004.
88
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
rywki. Wskazać należy, że Modlin był dużym garnizonem, w którym były możliwości
korzystania przez żołnierzy z kulturalnych obiektów tego garnizonu, w tym i teatru
żołnierskiego, kierowanego przez st. ogniomistrza Zbigniewa Banasiewicza 249. Kadra
zawodowa, po części i szeregowcy, korzystała w Domu Żołnierza Polskiego, funkcjonującego od lipca 1923 roku 250.
W działalności wychowawczej, odwołując się do uczuć żołnierzy wobec ojczyzny, do postępowych tradycji walk narodowo–wyzwoleńczych, starano się wykorzystywać ceremoniał wojskowy. Największą wagę przywiązywano do przysięgi wojskowej. Z uwagi na zróżnicowanie wyznaniowe mieszkańców II Rzeczypospolitej (1/3
mniejszości narodowych z reguły wyznania niekatolickiego) oraz przestrzegania zasad
tolerancji religijnej, zagwarantowanych w konstytucji z marca 1921 r., wprowadzono
różne treści przysięgi odmienne dla wyznawców religii chrześcijańskich, innych religii
i bezwyznaniowców. Dotyczyło i analizowanego pułku. Przysięga wojskowa składana
była po ukończeniu przez żołnierzy dwumiesięcznego szkolenia unitarnego. Odbierali
dowódcy ją wojskowi jednostek wojskowych w obecności duchownych wojskowych
danych wyznań, natomiast od bezwyznaniowców – dowódca jednostki wojskowej.
Dużą wagę w wychowaniu patriotycznym i obywatelskim przywiązywano do
roli sal tradycji oraz sztandarów wojskowych. Sztandar wojskowy oddziału otaczany
był szczególnym kultem i także służył wychowaniu patriotycznemu żołnierzy. Centralne władze wojskowe w następujący sposób określały jego znaczenie: Przeznaczeniem
sztandaru jest stanowić widoczny symbol honoru żołnierskiego, tradycji formacji 251.
Stąd też dużą wagę przywiązywano do roli ceremoniału dekoracji sztandarów wojskowych. Przeprowadzano je w miejscach publicznych, po to, by w uroczystościach
brała udział jak największa ilość mieszkańców. Bardzo uroczyście obchodzono święto
pułkowe.
W działalności wychowawczej dużą wagę przywiązywano do udziału wojska
w uroczystościach z okazji świąt narodowych i wojskowych. Cel wychowawczy zamierzano osiągnąć nie przez bierny udział żołnierzy w tych uroczystościach, lecz przez ich
uprzednie przygotowanie teoretyczne po to, by dokładnie zdawali sobie sprawę z istoty
i znaczenia święta. Szczególną rangę nadawano świętom pułkowym. W tym dniu odbywały się uroczyste zbiórki stanu osobowego z przemówieniem dowódcy, wręczeniem
nagród i wyróżnień. Starano się w tym dniu organizować różne zawody sportowe oraz
uroczyste capstrzyki, a także uroczyste msze święte. W godzinach popołudniowych
dla poborowych odbywały się różne występy artystyczne, dla kadry zawodowej bale
oficerskie.
249. Szerzej: S. Piekarski, Polskie teatry żołnierskie 1915–1939, Warszawa 1999, s. 253–254.
250. S. Piekarski, Domy Żołnierza Polskiego, Warszawa 1997, s. 68–71.
251. Regulamin Wewnętrzny dla Centralnych Szkół Podoficerskich Piechoty, CAW, GISZ, Biuro Inspekcji, I. 302. 4. 663.
89
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Święto 1. pac ustalone zostało na 7 września, czyli datę jego sformowania. Był
to szczególnie uroczysty dzień obchodzony zgodnie z przyjętym ceremoniałem wojskowym.
Dużym wydarzeniem dla tego pułku były uroczystości odbywające się 11 listopada września 1928 r. – dziesiąta rocznica odzyskania niepodległości – kiedy przedstawiciel włoskiego króla na znak braterstwa broni z włoskim pułkiem artylerii ciężkiej
– jeden z członów pułku posiadał rodowód związany z ziemią włoską – wręczył 1. pac
srebrną trąbkę z płomieniami z napisem: L’esevcito Italiano al. 1–o Regimento avtiglievia Pesante campale Polacco 1918–1928 252.
Pułki artylerii ciężkiej funkcjonowały na czas wojny otrzymywały zadania mobilizowania dywizjonów artylerii ciężkiej, które wchodzić miały w skład wojennej
struktury dywizji piechoty. 1. pac zmobilizował i wystawił: 8., 18. i 23. dac dla dywizji piechoty o analogicznych numerach oraz dodatkowo 46. i 47. dac (każdy gotowość
składzie 3 baterii po 4 działa 120 mm), które gotowość bojową uzyskały w pierwszym
tygodniu września 1939 roku 253. Po tych zmianach pułk miał organizację dwudywizyjną (w dywizjonie trzy baterie po cztery działa) i przeznaczono został do odwodu armii
(samodzielnej grupy operacyjnej).
W dniu 1 września 1939 r. Wehrmacht zaatakował Polskę. Rozpoczęła się wojna.
Mobilizacja w samym 1. pac trwała do 4 września, poza wcześniejszym wystawieniem
zmobilizowanych dac. Dowództwo pułku sprawował ppłk Edward Bagieński. Najwięcej formacji wystawionych przez ten pułk (jak i on sam) brało udział w walkach na
Mazowszu. Silnie atakowana była Armia „Modlin”. Niepowodzeniem, wręcz tragicznie, zakończyło się kontrnatarcie 8. DP prowadzone 3 września. Dywizja poszła w rozsypkę. Dzielnie zachowali się artylerzyści z 8. dac, którzy wycofywali się w porządku
i zgodnie z planem.
1. pac po przeprowadzonej mobilizacji organizacyjnie podległy Armii „Modlin”,
stacjonował nadal w Modlinie, wchodząc w skład załogi obrony twierdzy, dowodzonej początkowo przez płk. Wacława Młodzianowskiego. W pierwszym tygodniu wojny
utrapieniem dla niego byli jedynie dywersanci, starający się zrywać systemy łączności.
W nocy z 9 na 10 września nastąpiło przemieszczenie pułku do lasów okalających Legionowo, po czym zajął pozycje między Markami a Radzyminem. Jednak już 10 września nastąpiło rozdzielenie pułku. 1. dac wszedł w skład grupy wojsk broniących Marki, by następnego dnia jako całość pułku przemieszczać się do Włodawy, aby wejść
w skład Armii „Lublin”. Nakazano posiadane jednostki ognia pozostawić w Warszawie na Pradze. 12 września pułk zajął pozycje obronne w rejonie Wesoła i miał wejść
w skład Grupy Kawalerii gen. Władysława Andersa z zadaniem obrony Wisły; podporządkowany został Wołyńskiej Brygadzie Kawalerii płk. Juliana Filipowicza. Pułk
252. W. Łach, 1. Pułk Artylerii Ciężkiej, [w:] „1. Mazurska Brygada Artylerii”, Pruszków 1993,
s. 42.
253. R. Łoś, op. cit., s. 269.
90
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
nie posiadał amunicji i nie otrzymał zgody Sztabu Naczelnego Wodza na jej pobranie.
We własnym zakresie zdołano pozyskać 20 pocisków do armat 105 mm. W natarciu na
Mińsk Mazowiecki uczestniczyła tylko 1. bateria dowodzona przez kpt. Rymarskiego.
W czasie nalotu Luftwaffe jeden z dywizjonów stracił kilkunastu ludzi i konie.
W nocy z 13 na 14 września pułk przemieścił się do lasów na południe od Garwolina. Dowódca pułku został poinformowany przez gen. Andersa, że 1. pac nie może
wejść w skład jego grupy, która forsownym marszem będzie przemieszczała się na
Lubelszczyznę, on zaś opóźniałby ten manewr. Sytuacja pułku była tragiczna. Pozostawiony został sam, bez amunicji, łączności i map. Ppłk Bagieński zadecydował jednak
o przebijaniu się na Włodawę. Pozostawiono wozy amunicyjne oraz część koni rozdanych chłopom. Miejsce marszu to Krupa–Wola Łaskarzewska. Nawiązano kontakt
z resztami 13. DP płk. Władysława Kalińskiego, dołączając do niej. Pułk posiadał wówczas 24 działa, ale bez amunicji. Dowiedziano się, że marsz na południe jest niemożliwy
oraz propozycje dołączenia do resztek tej dywizji i przebijanie się do Warszawy. Próby
przebicia się były daremne, wobec obsadzenia pozycji wokół stolicy przez Niemców.
18 września 1. pac został zaatakowany przez Niemców. Mimo braku amunicji
artyleryjskiej, zdecydowano się na udany kontratak i zdobycz na przeciwniku. Sytuacja
pułku była jednak dramatyczna, a szanse przedarcia do Warszawy praktycznie żadne.
Wówczas ppłk Bagieński nakazał zniszczyć działa i podjął kolejną próbę przedzierania
się w kierunku Włodawy. Pułk został okrążony przez Niemców. Dowódca pułku uznał
dalszą walkę za bezcelową, nakazując zniszczyć broń, nastepnie rozwiązał oddział, zaś
żołnierzom polecił szukanie samodzielnej szansy wyrwania się z okrążenia. Sam dostał się do niewoli 254. Konkluzja nasuwa się jednoznaczna – niedowład organizacyjny
oraz błędy w dowodzeniu praktycznie wyeliminowały ten pułk z walki. Z pewnością
jego dokonania byłyby nieporównywalne, gdyby przykładowo wszedł w skład obrony
Modlina czy Warszawy.
Losy dywizjonów wystawionych w trakcie mobilizacji przez 1. pac były niemniej
tragiczne. 8. dac, w składzie dwóch baterii haubic 155 mm i baterii armat 105 mm, dowodzony przez mjr. Władysława Niewodniczańskiego po katastrofie 8. DP doszedł 6 września do Modlina, zajmując stanowiska bojowe w rejonie Kazunia. Walczył o utrzymanie przepraw na Wiśle na odcinku: Modlin–Dębe–Zegrze. Po czym od 13 września do
chwili kapitulacji twierdzy w Modlinie 29 września walczył o jej utrzymanie.
18. dac, dowodzony przez ppłk. Władysława Brzozowskiego, wchodzący
w skład 18. DP, początkowo bronił linii Narwi w rejonie Łomża–Nowogród, by w nocy
z 4 na 5 września przesunąć się w rejon Ostrołęki, następnie w rejon miejscowości Morawe. Od 8 września nastąpiło wycofywanie się 18. DP. Dywizjon walczył w obronie
Zambrowa, ponosząc duże straty w ludziach, ale zachowując działa. Kapitulował wraz
z macierzystą dywizją w nocy z 13 na 14 września.
254. L. Głowacki, Obrona Warszawy i Modlina na tle kampanii wrześniowej 1939, Warszawa
1985, s. 232.
91
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
28. dac, dowodzony przez ppłk. Władysława Bednarskiego, walczył w składzie
Armii „Łódź”. Walczył w rejonie Wielunia, następnie nad rzeką Widawą, po czym zmuszony został z całą armią do odwrotu. 10 września pod Kamionką został zaatakowany
przez niemiecki pododdział pancerny i w nierównej walce druga bateria straciła niemal
wszystkie zaprzęgi; za to kontratak pieszy zakończył się powodzeniem. Zginął w walce
dowódca dzielnego dywizjonu. Z pozostałego sprzętu utworzono jedną mieszaną baterię (dowódca kpt. Antoni Szarejko) w składzie dwóch armat 105 mm i haubicy 155 mm,
walcząc u boku 36. pp i doprowadzając wymieniony sprzęt do Modlina. Czterech oficerów z tego dywizjonu (ppłk Bednarski, kpt. Antoni Szalejko, kpt. Jan Modzelewski
i por. Antoni Staniszewski) odznaczonych zostało Orderem Virtuti Militari.
46. dac formowany w Modlinie mjr. Stanisława Kozłowskiego, w składzie 12 armat 120 mm, przekazany został do dyspozycji dowódcy obrony Warszawy. Po dotarciu
na miejsce nastąpiła zmiana części uzbrojenia dział 120 mm na działa 155 mm i haubice
100 mm. Pozycje obronne na Pradze dywizjon zajął w nocy z 7 na 8 września. Wszedł
w skład grupy artylerii ogólnego działania ppłk. Adama Dzianotta. Uczestniczył
w obronie stolicy do jej kapitulacji. Wyczerpanie się amunicji do dział 120 mm spowodowało, że 21 września zlikwidowana została 1. bateria por. Mariana Ostaszewskiego;
dywizjon występował w składzie 2. baterii (2 działa 155 mm) por. Józefa Plewińskiego
i 3. baterii (2 haubice 100 mm), dowodzonej przez por. Stanisława Żelkowskiego 255.
47 dac mjr. Michała Kubickiego zmobilizowany został w Modlinie 7 września
i występował w składzie trzech baterii, mających na wyposażeniu działa 120 mm. Przydzielony został do pozostałości 8. DP, znajdując się pod rozkazami pułkownika Józefa
Sas–Hoszowskiego, dowódcy Warszawskiej Brygady Obrony Narodowej. Rozmieszczony został w sektorze Dębe–Zegrze dla obrony linii Narwi. Po sforsowaniu przez Niemców Narwi, dywizjon wycofał się najpierw do Izabelina, zajmując stanowiska ogniowe
w jego północnej części, następnie walczył z powodzeniem pod Wieliszewem, cofając
się do Legionowa, po czym otrzymał rozkaz odejścia do Pragi, wchodząc w skład obrony stolicy. 20 września został przezbrojony w haubice 100 mm (9 sztuk), wobec braku
amunicji do dział 120 mm 256. W obronie stolicy uczestniczył do jej kapitulacji.
Wojenne losy formacji zmobilizowanych przez 1. pac wskazują, że były one rozsądniej wykorzystywane w boju niż macierzysty pułk. Stąd ich sukcesy bojowe były
nieporównywalnie większe.
***
Artyleria ciężka w Polsce w latach 1918–1939 przechodziła duże przeobrażenia
organizacyjne. W wojnie polsko–rosyjskiej 1919–1920 r. występowała w składzie brygad artylerii, wchodzących do dywizji piechoty, jak i jako odwód Naczelnego Wodza.
W pokojowej organizacji Wojska Polskiego wyłączona została z podległości pod piechotę, tworząc 10 pułków, po jednym w każdym DOK. W planach mobilizacyjnych
255. Ibidem, s. 212.
256. Ibidem, s. 207.
92
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
miała wchodzić w skład odwodu Naczelnego Wodza. W wojnie 1939 r. z Niemcami,
z uwagi na błędy organizacyjne, jej udział był niewielki; występowała w składzie pułków, ale i samodzielnych dywizjonów, które pułki te mobilizowały.
Analizowane dzieje 1. pac są typowe dla innych takowych oddziałów. Oddział
walczył w obronie granic państwa w latach 1918–1921. W okresie pokoju, stacjonując
w Modlinie, realizował proces szkolenia, ale też i inne zadania, w tym w obszarze działalności oświatowo–wychowawczej i kulturalnej. Nie odgrywał, bo i nie mógł z uwagi
na wielkość tego garnizonu, samodzielnej roli we współdziałaniu z lokalną społecznością. Sprawnie przeprowadził mobilizację, wystawiając nakazane dywizjony, które
ze zmiennym powodzeniem walczyły w wojnie z Niemcami. Sam zaś pułk z uwagi na
błędy w dowodzeniu i brak amunicji praktycznie nie odegrał większej roli, po czym
został rozbrojony przez Niemców. Większe osiągnięcia bojowe zanotowały dywizjony,
które pułk ten wystawił do wojny.
93
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
ppor. dr Piotr Ochociński
Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu
Modernizacja artylerii ciężkiej Wojska Polskiego
w latach trzydziestych
Kryzys gospodarczy w Polsce w latach 1929–1933 doprowadził do znacznego
spadku dochodu narodowego. Ostatecznie zażegnany został poprzez znaczne ograniczenia wydatków we wszystkich strefach budżetowych państwa. Ograniczenia finansowe
dotknęły również budżet wojska. Nie był on tak znaczny jak w pozostałych dziedzinach
gospodarki państwa257. Maksymalne oszczędności w budżecie wojska starano się osiągnąć poprzez redukcję jego stanów osobowych oraz wydatków na szkolenie. W kwietniu 1929 r. w artylerii służyło łącznie 41 239 oficerów, podoficerów i szeregowców, nie
wliczając najmłodszego wcielenia 23 620 ludzi 258. Stan osobowy artylerii w sierpniu
1931 r. liczył 41 007 żołnierzy, a bez najmłodszego wcielenia – 22 764 ludzi 259. Był
niższy, niż przewidywał to stan etatowy. Dotychczasowa organizacja artylerii na stopie pokojowej charakteryzowała się brakiem jednolitości sprzętowej, ilościowej stanów
osobowych, jakościowej wyposażenia sprzętu oraz pod względem wyszkolenia. Prace
nad organizacją, modernizacją i systemem szkolenia w artylerii prowadzone były przez
cały okres po 1926 r. w Departamencie Artylerii MSWojsk., jako naczelnej instytucji
kierującej organizacją artylerii w Wojsku Polskim. W departamencie tym prace nad
nowymi przepisami służbowymi rozpoczęto w 1929 r. Związane one były ściśle z opracowaniem i wdrożeniem nowej organizacji artylerii na stopie pokojowej, która została
opracowana w formie projektu w połowie 1931 r. i z dniem 11 lipca tegoż roku rozesłana
do najważniejszych jednostek artylerii oraz do komórek organizacyjnych Ministerstwa
Spraw Wojskowych celem zaopiniowania. Projekt nowej organizacji artylerii już na
samym początku budził kontrowersje. Zauważono braki polegające na niedostatecznej
ilości zapotrzebowania na majstrów wojskowych. Nie dotyczyły one tylko puszkarzy,
których potrzebę obliczono z dużym zapasem bezpieczeństwa. Braki wyszkolonych
majstrów postanowiono uzupełniać drogą należytego przeszkalania szeregowych niezawodowych, którzy powinni posiadać odpowiednie kwalifikacje nabyte przed powołaniem do wojska 260.
257. R. Łoś, Artyleria polska 1914–1939, Warszawa 1991, s. 189.
258. Miesięczne zestawienie stanów faktycznych sił zbrojnych z dn. 1.04.1929 r., CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.47.
259. R. Łoś, op. cit., s. 189; I. Błagowieszczański, Artyleria Wojska Polskiego w latach 1918–
1939, ,,Wojskowy Przegląd Historyczny(WPH)” 1974, nr 1, s. 290.
260. Projekt organizacji artylerii na stopie pokojowej z dn. 11.07.1931 r., Dep. Art. L.dz.906/
Tjn.31, CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.35, s. 27.
94
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Opracowany wówczas przez Departament Artylerii MSWojsk. projekt nowej organizacji przewidywał etat pokojowy artylerii na poziomie 261:
− 2 439 oficerów (w tym 116 lekarzy, 214 oficerów administracyjnych);
− 5 412 podoficerów zawodowych;
− 40 379 szeregowych niezawodowych;
− 28 urzędników cywilnych różnej kategorii zaszeregowania;
oraz 23 112 koni wierzchowych i artyleryjskich.
Powyższe stany ilościowe przewidywały również jednostki, które w najbliższej
przyszłości zamierzano zorganizować262. Nową organizację artylerii na stopie pokojowej P.S.10–70, zaczęto realizować od lipca 1931 r. Wprowadzanie jej było jednak stopniowe w związku z napływającymi z różnych stron postulatami i propozycjami zmian.
Ostatecznie rozkaz wykonawczy, wprowadzający nową organizację, został wydany
8 lipca 1932 r. i zawarty w rozkazie szefa Departamentu Artylerii L.dz.650/Tjn.Og.
–Org. 32 263. W ramach prac nad nowym etatem pokojowym nie planowano początkowo
wprowadzania większych zmian w strukturach artylerii ciężkiej.
Największa ze zmian w strukturach dotyczących formacji artylerii większych
kalibrów dotyczyła prób motoryzacji formacji artylerii. Decyzja o częściowej motoryzacji artylerii została podjęta po przeprowadzeniu szczegółowych studiów nad tym
zagadnieniem. Motoryzację artylerii rozpoczęto od utworzenia na bazie zlikwidowanego 1. pułku artylerii górskiej nowego doświadczalnego 1. pułku artylerii motorowej
z miejscem stacjonowania w Stryju 264. Początkowo struktura organizacyjna nowo powstałego pułku była mieszana. W jego składzie znalazły się: dowództwo, kwatermistrzostwo, pluton administracyjny, pluton łączności, jeden dywizjon – 2 baterie 75 mm
261. Stany ilościowe podane w projekcie nowej organizacji pokojowej z lipca 1931 r. były stanami uszczuplonymi w stosunku do pierwotnych potrzeb zgłaszanych przez Departament Artylerii. Pierwotne potrzeby sugerowane przez departament wynosiły: 2479 oficerów, 6186
podoficerów, 41 214 szeregowych niezawodowych, 163 urzędników cywilnych, 98 niższych funkcjonariuszy cywilnych i 23 680 koni. Stany wykazywane w projekcie nowej
organizacji zredukowano na skutek sugestii szefa Biura Ogólnoorganizacyjnego MSWojsk.
Zmniejszenie stanów osobowych do podanych w projekcie było konieczne w związku ze
stałym niedoborem etatów w przeciętnej budżetowej, która w najbliższych latach nie mogła ulec zmianie. Zob.: Uwagi dotyczące projektu i stanowisko Szefa Biura Ogólno–Organizacyjnego, CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.35.
262. Dotyczyło to pułku artylerii motorowej i dywizjonów artylerii pieszej. Nie uwzględniono
jednak dywizjonu artylerii przeciwlotniczej i 1. baterii artylerii pieszej, które stacjonowały
w Gdyni.
263. Rozkaz wykonawczy o wprowadzeniu organizacji artylerii na stopie pokojowej, Departamentu Artylerii MSWojsk. z dn. 8.07.1932 r. L.dz.650/Tjn.Og.–Org.32, CAW, Departament
Artylerii MSWojsk., sygn. I.300.34.36.
264. Rozkaz wykonawczy Departamentu Artylerii MSWojsk. w sprawie przeformowania 1. pag
na 1. pamot. z dn. 15.06.1931 r. L.dz.966/Tjn.Og.–Org.31, CAW, Departament Artylerii
MSWojsk., sygn. I. 300.34.35.
95
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
armat polowych wz. 1897 oraz jeden dywizjon w składzie 1 bateria 105 mm armat wz.
1929 oraz 1 bateria 155 mm haubic wz. 1917 265. Łącznie etat pokojowy pułku liczył:
33 oficerów, 79 podoficerów zawodowych i 419 szeregowców 266. Pułk ten powołano
do życia jednocześnie z likwidacją 1. pułku artylerii górskiej; nastąpiło to 1 sierpnia
1931 r. 267.
W ramach prób ostatecznego ujednolicenia organizacyjnego jednostek artylerii, nowa organizacja P.S.10–70 ustaliła następujące zasady organizacyjne. Artyleria
miała się składać z artylerii lekkiej, ciężkiej, najcięższej, konnej, pieszej i pozostałych rodzajów. Dla artylerii ciężkiej i najcięższej ustalono jeden typ pułku w składzie: dowództwo, kwatermistrzostwo, pluton administracyjny, pluton łączności oraz
trzech dywizjonów po dwie baterie. Wszystkie baterie miały posiadać po dwa działony zaprzężone 268. Dotychczas sprzęt w tych jednostkach był mocno zróżnicowany.
Na wyposażeniu znajdowały się: 155 mm haubice wz. 1917, 120 mm armaty wz. 1878,
105 mm armaty francuskie wz. 1913 oraz 105 mm armaty niemieckie wz. 1916.
W pułkach postanowiono pozostawić 155 mm haubice wz. 1917, na które zakupiono licencję produkcyjną 269. Sprzęt w pułkach należało uzupełnić armatami dalekonośnymi 105 mm. Dotychczas posiadane armaty 105 mm były jednak przestarzałe
i pamiętały czasy ostatniej wojny oraz okres ją poprzedzający. Toteż celem jej modernizacji
i ujednolicania w 1929 r. powołano komisję, mającą za zadanie dokonanie prób z przybyłym
6 lipca 1929 r. sprzętem z Francji i wybranie działa na potrzeby wojska. Sprowadzono wówczas do testów: baterię czterodziałową 75 mm armat, dwudziałową baterię 105 mm armat dalekonośnych (jednoogonowych) o donośności 15 km oraz
2–działową baterię 105 mm armat dalekonośnych (dwuogonowych) o donośności
19 km 270. Poza tym rozpoczęto testowanie sprzętu 105 mm produkcji francuskiej firmy Schneider, ale już zmodernizowanego na potrzeby armii japońskiej, duńskiej
i greckiej. Największe zainteresowanie strony polskiej wzbudziła modyfikacja przeprowadzona dla armii japońskiej 271. W próbach nad nowym sprzętem, który przeprowadzony został przez Departament Uzbrojenia MSWojsk., czynny udział wziął
265. Przeformowanie 1. pag na 1. pamot, Dod. Tajny nr 12, z dn. 28.07.1931 r. do Dz. Rozk.
nr 22, poz. 43.
266. P. Zarzycki, 1. pułk artylerii motorowej, Pruszków 1992, s. 13–14.
267. Likwidacja struktur 1. pag i powołanie do życia 1. pamot, Biuro Og.–Org. z dn. 1.08.1931
r. L.dz.1129/Tjn.Org.31, CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.35.
268. Organizacji artylerii na stopie pokojowej P.S.10–70, Dep. Art. L.dz.650/Tjn.Og.–Org.32
z dn. 8.07.1932 r., §2, CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.36.
269. W. Popiel, Zagadnienia nowoczesnego sprzętu artylerii ciężkiej, „Przegląd Artyleryjski”
1931, nr 1, s. 50–51.
270. Próby z artylerią nowoczesną. Powołanie komisji dla ustalenia prób, CAW, Departament
Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.262.
271. Ibidem. Program prób nowoczesnego sprzętu Schneidera.
96
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
przedstawiciel Departamentu Artylerii mjr Adrian Marchand 272. Modernizacja i ulepszenia, wynikające z doświadczeń uzyskanych w trakcie badań, znacznie wpłynęły
na decyzje o zakupie sprzętu i nabyciu licencji na jego produkcję w kraju 273. Pierwsza partia 105 mm armat dalekonośnych wz. 1929 w liczbie 8 baterii przybyła do Polski 2 listopada
1932 r. 274 Armatę tę, ostatecznie przyjętą na uzbrojenie, rozpoczęto produkować na
podstawie warunków modernizacji i licencji od 1933 r. w Zakładach Starachowickich.
Wykaz jednostek formacji artylerii ciężkiej zgodnie z Organizacją artylerii na stopie pokojowej P.S. 10–70 według podziału na Okręgi Korpusu. Stan na
koniec 1932 r.
Numer i nazwa
pułku
Skład
1.
1. Pułk Artylerii
Ciężkiej
dowództwo, I dyon
– 1. i 2. bateria
II dyon – 4. i 5. bateria
III dyon – 7. i 8. bateria
2.
2. Pułk Artylerii
Ciężkiej
dowództwo, I dyon
– 1. i 2. bateria
II dyon – 4. i 5. bateria
III dyon – 7. i 8. bateria
3.
3. Pułk Artylerii
Ciężkiej
dowództwo, I dyon
– 1. i 2. bateria
II dyon – 4. i 5. bateria
III dyon – 7. i 8. bateria
4.
4. Pułk Artylerii
Ciężkiej
dowództwo, I dyon
– 1. i 2. bateria
II dyon – 4. i 5. bateria
III dyon – 7. i 8. bateria
Lp.
Miejsce dyslokacji
Modlin
Posiadany
sprzęt
I i II dyony
155 mm hb
wz. 1917
III dyon 105
mm arm. wz.
1913 lub 1929
Chełm
Sprzęt jak 1.
pac
Wilno
Sprzęt jak 1.
pac
dowództwo,
I i III dyony – Łódź
II dyon – Częstochowa
Sprzęt jak 1.
pac
272. Mjr Marchand był z pochodzenia Francuzem. Po zawarciu związku małżeńskiego z Polką, pozostał w Polsce i początkowo jako oficer kontraktowy, a później zawodowy, wziął
czynny udział w pracach nad modernizacją artylerii w składzie Departamentu Artylerii
MSWojsk., R. Łoś, Artyleria…, s. 217.
273. Warunki modyfikacji przy zakupie 105 mm armaty, CAW, Departament Uzbrojenia MSWojsk.,
sygn. I. 300.35.85.
274. Meldunek z dn. 2.11.1932 r. Departamentu Artylerii do Departamentu Uzbrojenia o nadejściu pierwszych 8 baterii 105 mm armat, CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn.
I. 300.34.263.
97
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
5.
5. Pułk Artylerii
Ciężkiej
dowództwo, I dyon
– 1. i 2. bateria
II dyon – 4. i 5. bateria
III dyon – 7. i 8. bateria
6.
6. Pułk Artylerii
Ciężkiej
dowództwo, I dyon
– 1. i 2. bateria
II dyon – 4. i 5. bateria
III dyon – 7. i 8. bateria
7.
7. Pułk Artylerii
Ciężkiej
dowództwo, I dyon
– 1. i 2. bateria
II dyon – 4. i 5. bateria
III dyon – 7. i 8. bateria
8.
8. Pułk Artylerii
Ciężkiej
dowództwo, I dyon
– 1. i 2. bateria
II dyon – 4. i 5. bateria
III dyon – 7. i 8. bateria
9.
9. Pułk Artylerii
Ciężkiej
dowództwo, I dyon
– 1. i 2. bateria
II dyon – 4. i 5. bateria
III dyon – 7. i 8. bateria
10.
10. Pułk Artylerii
Ciężkiej
dowództwo, I dyon
– 1. i 2. bateria
II dyon – 4. i 5. bateria
III dyon – 7. i 8. bateria
Kraków
Sprzęt jak 1.
pac
Lwów
Sprzęt jak 1.
pac
Poznań
Sprzęt jak 1.
pac
Toruń
Sprzęt jak 1.
pac
dowództwo, I i III
dyony – Siedlce,
II dyon – Brześć n/
Bugiem
Przemyśl
Sprzęt jak 1.
pac
Sprzęt jak 1.
pac
Opracowano na podstawie: Wykaz jednostek według nowej struktury organizacyjnej artylerii
P.S.10–70. Rozkaz wykonawczy o wprowadzeniu organizacji artylerii na stopie pokojowej P.S.10–70,
L.dz.650/Tjn.Og.–Org.32 z dn. 8.07.1932 r., CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.36;
Komunikat dyslokacyjny sił zbrojnych MSWojsk. Biuro Og.–Org. L.dz.1400/Tjn.Org.Dysl.32 z dn.
4.07.1932 r., CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.14.
Nowa organizacja artylerii na stopie pokojowej P.S.10–70 była organizacją,
w której nie uniknięto znacznych różnic pomiędzy poszczególnymi oddziałami i pododdziałami artylerii, w tym artylerii ciężkiej. Dotyczyło to szczególności stanów osobowych oraz rodzaju sprzętu. Oczekiwana jednolita struktura poszczególnych pułków
nie została wprowadzona, ale nie dotyczyło to pułków artylerii ciężkiej, których struktura organizacyjna była w miarę jednolita. Wykazywany sprzęt powyżej w tabeli był
sprzętem mającym znaleźć się etatowo. Faktycznie jednak na stanie poszczególnych
pułków znajdował się różnego rodzaju sprzęt.
Ogółem w 1933 r. w Wojsku Polskim istniały: 62 dywizjony 75 mm armat, 1 dywizjon motorowy 75 mm armat, 13 dywizjonów konnych 75 mm armat, 31 dywizjonów
100 mm haubic, 20 dywizjonów 155 mm haubic, 10 dywizjonów 105 mm armat, 3 dy-
98
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
wizjony 120 mm armat. Dodatkowo 2 dywizjony mieszane 75 mm armat i 100 mm haubic, 1 dywizjon mieszany 77 mm armat i 105 mm armat, 1 dywizjon mieszany 155 mm
haubic i 105 mm armat.
Ogółem stan poszczególnych baterii artylerii w 1933 r. wynosił 275:
− 153 baterie 75 mm armat polowych wz. 1897 o ciągu konnym;
− 2 baterie 75 mm armat polowych wz. 1897 o ciągu motorowym;
− 35 baterii 75 mm armat polowych wz. 1902/26;
− 2 baterie 77 mm armat niemieckich wz. 1916;
− 51 baterii 100 mm haubic wz. 1914/19;
− 17 baterii 100 mm haubic austriackich wz. 1914;
− 1 bateria 105 mm armat niemieckich wz. 1916;
− 20 baterii 105 mm armat wz. 1913 o ciągu konnym;
− 1 bateria 105 mm armat wz. 1913 o ciągu motorowym;
− 6 baterii 120 mm armat wz. 1878;
− 40 baterii 155 mm haubic wz. 1917 o ciągu konnym;
− 1 bateria 155 mm haubic wz. 1917 o ciągu motorowym;
− 4 baterie 75 mm armat przeciwlotniczych samochodowych wz. 1918/24;
− 21 baterii 75 mm armat przeciwlotniczych półstałych wz. 1918/24.
Pomimo niewątpliwych wad wprowadzonej w 1932 r. nowej organizacji pokojowej artylerii, była ona ogromnym krokiem naprzód w modernizacji artylerii w okresie
dwudziestolecia międzywojennego. Wprowadzane w jej strukturach zmiany pozwoliły
na osiągnięcie w miarę normalnego trybu szkolenia oraz na ujednolicenie sprzętu w poszczególnych pułkach i dywizjonach.
Podsumowując restrukturyzację struktur artylerii (w tym artylerii ciężkiej)
w początkach lat trzydziestych ubiegłego stulecia, należy stwierdzić, że głównymi założeniami były 276:
1) W sprawach personalnych:
a) uregulowanie spraw doskonalenia kadr;
b) ich racjonalizacja;
c) ujednostajnienie systemu szkolnictwa;
d) ,,upraktycznienie’’ programu szkolenia dla szkół podchorążych.
2) W sprawach organizacji artylerii:
e) uproszczenie administracji i odciążenie z niej oddziałów liniowych;
f) rozbudowa łączności poprzez połączenie personelu w jeden pododdział,
zmniejszenie liczby pododdziałów w formacji;
g) wykorzystanie szkolnych oddziałów ćwiczebnych (manewrowych) dla zadań
wyszkoleniowych i mobilizacyjnych;
275. O. de B. pokojowe artylerii na dzień 16.05.1933 r., CAW, Departament Artylerii MSWojsk.,
sygn. I. 300.34.10.
276. Wyszkolenie artylerii. Założenia restrukturyzacji opracowane przez Dep. Art. MSWojsk.,
CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.243.
99
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
h) uproszczenie administracji poprzez wydzielenie we wszystkich formacjach
spraw gospodarczych i scentralizowanie ich w nowych plutonach gospodarczych;
i) likwidacja składnic wojennych w 13. i 22. pułku artylerii lekkiej;
j) zmniejszenie liczby baterii typu I i II poprzez likwidację ogólną dziesięciu
baterii lekkich oraz zmniejszenie liczby baterii typu II (osłonowych) o zwiększonych o 40% stanach;
k) powiększenie O. de B. artylerii lekkiej poprzez utworzenie oddziałów manewrowych w ośrodkach szkolnych (31. pal i 32. dal);
l) rozbudowa artylerii przeciwlotniczej poprzez przeformowanie dywizjonu artylerii plot. półstałej z dwu– na trzybateryjne oraz utworzenie nowego 9. dywizjonu artylerii przeciwlotniczej w Gdyni;
m) motoryzacja artylerii poprzez utworzenie doświadczalnego 1. pamot w miejsce
zlikwidowanego 1. pag,
n) reorganizacja oddziałów pomiarów artylerii poprzez przeorganizowanie
wewnętrzne ich struktur oraz utworzenie nowej baterii pomiarów artylerii
o zmniejszonym etacie na potrzeby Okręgu Warownego „Wilno”;
o) centralizacja szkolenia podchorążych poprzez restrukturyzację ośrodków
w Toruniu, Włodzimierzu Wołyńskim oraz utworzenie w Warszawie przy
1. paplot. – Centrum Wyszkolenia Artylerii Przeciwlotniczej, jako szkoły
kształcącej oficerów zawodowych i kandydatów na oficerów rezerwy w dziedzinie artylerii plot.277.
3) W sprawach reorganizacji sztabów artylerii:
p) zniesienie z dniem 1 czerwca 1926 r. generalnego inspektora artylerii i przekazanie częściowo jego agend inspektorom armii, a częściowo do Departamentu
III Artylerii i Służby Uzbrojenia278;
q) celem oddzielenia spraw organizacyjnych i wyszkoleniowych od spraw zaopatrzenia – likwidacja Departamentu III. Artylerii i Służby Uzbrojenia oraz
utworzenie w pierwszej fazie Samodzielnego Wydziału Artylerii, a następnie
rozwinięcie go w Departament Artylerii MSWojsk.;
r) oddzielenie spraw czysto artyleryjskich od spraw uzbrojenia na szczeblu niższym (DOK) poprzez zlikwidowanie Szefostw Artylerii i Uzbrojenia oraz utworzenie z jednej strony 11 Dowództw Grup Artylerii i 10 Szefostw Uzbrojenia
Okręgu Korpusu 279;
277. Utworzenie Centrum Wyszkolenia Artylerii Przeciwlotniczej, Dod. Tajny nr 2 z dn. 20.02.1930 r.
do Dz. Rozk. nr 6, poz. 4, s. 4–5.
278. Generalny Inspektor Kawalerii, Generalny Inspektor Artylerii, Inspektor Wojsk Technicznych
oraz Inspektor Szkół – likwidacja, Dod. Tajny nr 3 z dn. 28.05.1926 r. do Dz. Rozk. nr 14,
poz. 7, s. 8.
279. Ustanowienie Dowództw Grup Artylerii i przemianowanie Okręgowych Szefostw Artylerii
i Uzbrojenia, Dod. Tajny nr 7 z dn. 31.12.1928 r. do Dz. Rozk. nr 37, poz. 8, s. 34.
100
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Lata 1931–1934 były okresem, w którym Departament Artylerii działał w jednolitych strukturach, utworzonych po reorganizacji 1929 r. Nowo wprowadzona wówczas
reorganizacja miała na celu stworzenie nowych struktur jako ułatwienie systemów dowodzenia rodzajami broni oraz kierowania poszczególnymi rodzajami artylerii.
Lata 1935–1939 charakteryzowały się gwałtownym rozwojem broni technicznych,
artylerii, czołgów i lotnictwa 280. To czas największego wzmożenia prac nad modernizacją
i rozbudową sił zbrojnych. Do podstawowych czynników, mających wpływ na intensyfikację tych działań, należy zaliczyć m.in.:
− poprawę sytuacji ekonomicznej państwa od początków lat trzydziestych XX wieku;
− wzrost pozycji wojska oraz znaczenia obronności państwa dzięki konstytucji
uchwalonej w kwietniu 1935 r.; 281
− zmiana na stanowisku Głównego Inspektora Sił Zbrojnych, a także dążenie marszałka Rydza–Śmigłego do poprawy stanu armii;
− napięcie w stosunkach międzynarodowych, spowodowane militaryzacją Niemiec
i niemiecką polityką zagraniczną oraz znaczny wzrost ilościowy i jakościowy sił
zbrojnych Berlina i Moskwy;
− zmiany techniczne i organizacyjne w siłach zbrojnych naszych sąsiadów, a także
widoczne zacofanie artylerii polskiej w stosunku do innych państw
Ogólne założenia i wytyczne programu modernizacji i rozbudowy Wojska
Polskiego były przygotowywane w 1935 r., a zmiany w naczelnych władzach wojskowych zintensyfikowały prace na tyle, że osobiste kierownictwo nad nimi przejął szef Sztabu Głównego gen. Stachiewicz 282. Nie były to jednak całkiem nowe
działania. W 1933 r. w Sztabie Głównym przygotowano 3–letni plan inwestycyjny,
którego celem było skompletowanie sprzętu brakującego do etatów oraz unowocześnienie już posiadanego. Plan ten zainicjował również wprowadzanie nowoczesnego sprzętu i uzbrojenia znajdującego się w fazie prób i studiów 283. Jego podstawą były szczegółowe studia porównawcze nad organizacją i uzbrojeniem Wojska
Polskiego oraz wojsk obcych, głównie Niemiec i ZSRR. Materiały do studiów porównawczych były dostarczane przez Oddział II SG. Studia operacyjne nad siłami zbrojnymi sąsiadów prowadziły także poszczególne departamenty MSWojsk.
280. T. Pawłowski, Armia Marszałka Śmigłego. Idea rozudowy Wojska Polskiego 1935–1939,
Warszawa 2009, s. 39.
281. Z. Jagiełło, Piechota Wojska Polskiego 1918–1939, Warszawa 2007, s. 69.
282. A. Rzepniewski, Wojsko Polskie wobec perspektywy zagrożenia wojennego(13 maja 1935–
31 sierpnia 1939), cz. 1, Warszawa 1992, s. 158.
283. Założenia i ukierunkowanie dalszych prac modernizacyjnych w wojsku, CAW, Oddział IV
Sztabu Głównego(Generalnego), sygn. I. 303.7.574.
101
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Gdy porównano stan armii polskiej i jej sąsiadów, uwypukliły się dwie zasadnicze
cechy polskiej armii 284.
1. Jej struktura organizacyjna oraz stopień uzbrojenia i wyposażenia technicznego
pozostawały coraz bardziej w tyle w stosunku do zmodernizowanego uzbrojenia
sąsiadów i nie stały już na poziomie wymagań nie tylko ofensywnych, ale i nawet
defensywnych;
2. Ogólny stan ilościowy jednostek mobilizowanych był w stosunku do polskich
potrzeb operacyjnych zbyt niski.
Ogólnie, głównymi założeniami nowego programu rozbudowy i modernizacji sił
zbrojnych było jego zwiększenie liczby i unowocześnienie formacji zbrojnych. Zdawano sobie sprawę, że unowocześnienia armii nie można przeprowadzić na taką skalę
jak w Niemczech czy w ZSRR. W związku z tym założenia planu modernizacyjnego
zdecydowano się oprzeć na koncepcji utrzymania zrównoważonego budżetu i unowocześnić armię w ramach środków wygospodarowanych w budżecie 285. Kierując się tym
założeniem, za podstawę realizacji programu przyjęto 286.
– dokończenie unifikacji uzbrojenia;
– zwiększenie liczby mobilizowanych dywizji piechoty do 40;
– unowocześnienie uzbrojenia i wyposażenia wojska, głównie poprzez zaopatrzenie w broń przeciwpancerną i przeciwlotniczą, modernizację lotnictwa, zwiększenie artylerii – zwłaszcza przeciwlotniczej i ciężkiej, broni pancernej, łączności i saperów;
– częściowe przeorganizowanie i modernizację kawalerii z myślą o jej motoryzacji
(utworzenie czterech brygad zmotoryzowanych);
– powiększenie liczby formacji artylerii ciężkiej i przeciwlotniczej;
– zwiększenie materiałowych rezerw strategicznych do początkowo trzymiesięcznego, a następnie sześciomiesięcznego zużycia wojennego;
– rozbudowę rodzimego przemysłu zbrojeniowego jako podstawy materiałowego
zaopatrzenia Wojska Polskiego.
Opracowywanie poszczególnych elementów dotyczących rozbudowy i modernizacji w danych działach było wykonywane wspólnie z dowództwami poszczególnych rodzajów wojsk oraz poszczególnymi departamentami. Odpowiednie referaty
i elementy dotyczące rozbudowy i modernizacji były następnie przedstawiane przez
284. W. Stachiewicz, Wierności dochować żołnierskiej. Przygotowania wojenne w Polsce 1935
– 1939 oraz kampania 1939 w relacjach i rozważaniach Szefa Sztabu Głównego i Szefa
Sztabu Naczelnego Wodza, Warszawa 1998, s. 219.
285. L. Wyszczelski, W obliczu wojny. Wojsko Polskie 1935–1939, Warszawa 2008, s. 183; J.
Lityński, Czy Polska musiała przegrać wojnę?, „Wojskowy Przegląd Historyczny”(WPH)
1989, nr 3, s. 257.
286. R. Mirowicz, Edward Rydz–Śmigły. Działalność wojskowa i polityczna, Warszawa 1988, s.
165; L. Wyszczelski, op. cit., s. 183–184.
102
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
szefa Sztabu Głównego Komitetowi do spraw Uzbrojenia i Sprzętu (KSUS). Decyzje
i uchwały KSUS, po uzyskaniu decyzji wiążącej, stanowiły podstawę do prowadzenia dalszych prac modernizacyjnych. Komitet był instytucją, która miała największy
wpływ na prace wykonywane w ramach tych czynności. Formalnie był organem doradczym GISZ. Rozpatrywał i opiniował wnioski wpływające ze Sztabu Głównego
w zakresie organizacji i uzbrojenia armii oraz w zakresie rozbudowy przemysłu zbrojeniowego i wojennego. W skład KSUS wchodzili: szef Sztabu Głównego, I i II wiceminister spraw wojskowych, inspektorzy armii oraz kilku starszych generałów.
Na czele komitetu stał najstarszy z inspektorów armii 287. Po opracowaniu decyzji
i uchwał przez KSUS stosowne dokumenty musiały uzyskać dodatkowo aprobatę Generalnego Inspektora i dopiero wówczas stanowiły podstawę do dalszych prac Sztabu Głównego i MSWojsk. W związku z koniecznością ciągłego przyspieszania prac
modernizacyjnych, nie opracowano całościowego programu rozbudowy i modernizacji Wojska Polskiego. Program rozbudowy realizowano w poszczególnych działach
sukcesywnie; rozpoczął się w 1936 r., ale całościowo dla Sił Zbrojnych nie został
opracowany 288.
Decyzje i uchwały KSUS dotyczące poszczególnych rodzajów wojsk, służb i broni opracowywane były na podstawie referatów, dotyczących poszczególnych działów.
Najwcześniej opracowany i zaakceptowany został referat dotyczący artylerii. Wszedł
on w życie 9 sierpnia 1936 r. Pozostałe referaty opracowywane i zatwierdzane były
w późniejszych terminach. W artylerii początkowo planowano niewielkie zmiany.
Przygotowania modernizacyjne rozpoczęto, podobnie jak w pozostałych rodzajach
wojsk, już pod koniec 1933 r. Pierwsze prace miały przede wszystkim na celu rozeznanie potrzeb modernizacyjnych. W tym celu w Departamencie Artylerii organizowano
konferencje plenarne oraz rozsyłano do dowódców dywizji i pułków zapytania, mające
na celu określenie zapotrzebowania. Rozbudowa miała polegać na: zwiększeniu formacji artylerii ciężkiej, utworzeniu kilku dywizjonów artylerii najcięższej, haubizacji
artylerii dywizyjnej oraz zmianie systemu gromadzenia większej ilości zapasów amunicji artyleryjskiej.
Program rozbudowy artylerii został określony w specjalnym planie, którego omówienie nastąpiło na XIV posiedzeniu KSUS 9 sierpnia 1936 r. Plan ten
przewidywał wyposażenie wojska w 2951 dział, w tym: 2 144 lekkich, 744 ciężkie i 63 najcięższe, oraz zapewnienie dla nich zapasu amunicji na 180 dni wojny 289.
287. T. Pawłowski, op. cit., s. 46.
288. Protokoły obrad KSUS zostały zniszczone w czasie działań we wrześniu 1939 r. Obecnie
są dostępne tylko dokumenty dotyczące poszczególnych rodzajów wojsk, broni i służb.
Ibidem, s. 35; W. Stachiewicz, Wierności dochować żołnierskiej…, s. 221.
289. A. Olejko, P. Korzeniewski, Zarys historii Wojska Polskiego 1918–1939, Kraków 2009, s.
171–172.
103
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Wytyczne były wykonywane w ścisłej współpracy ze Sztabem Głównym w zakresie
projektów Ordre de Bataille (O. de B.) oraz dyslokacji artylerii na stopie pokojowej 290.
Departament Artylerii MSWojsk., działając na podstawie wytycznych zawartych
w programie rozbudowy artylerii, początkowo skupił się przede wszystkim na:
− rozbudowie artylerii ciężkiej 291;
− haubizacji artylerii 292;
− kosztach rozbudowy artylerii 293.
Dotychczasowy system bezpośredniego dowodzenia artylerią opierał się na kierowaniu na szczeblach od pułku w dół. Jedną z najważniejszych czynności związanych
z rozwojem i modernizacją artylerii była organizacja dowodzenia artylerią na szczeblach wyższych. Dotychczasowo zorganizowane Dowództwa Grup Artylerii (GA) nie
spełniły pokładanych w nich nadziei. Dowódcy GA, podlegający I wiceministrowi
spraw wojskowych, poprzez szefa Departamentu Artylerii, byli jednocześnie kierownikami wyszkolenia fachowego formacji artylerii i kandydatami na wyższych dowódców
artylerii na wypadek wojny, a dowództwa GA miały być przemianowane w dowództwa
artylerii armii 294. Stanowiska te jednak od 1930 r. często były nieobsadzone; w 1935 r.
w 11 Grupach Artylerii obsadzone były tylko 4 stanowiska dowódców. W tej sytuacji
szef Departamentu Artylerii zaproponował wprowadzenie takiej organizacji wyższych
dowództw artylerii na stopie pokojowej, aby zapewniły one nadzór nad szkoleniem
i przygotowaniem dowódców artylerii do roli osób dowodzących artylerią wielkich jednostek na wypadek wojny, a także aby mogły posiadać jednolite kierownictwo i kontrolę nad przygotowaniami formacji artylerii do działań bojowych 295.
W celu zmian organizacyjnych i podniesienia prestiżu dowódców GA,
szef Departamentu Artylerii zaproponował utworzenie 10 inspektoratów artylerii, 5 dowództw brygad artylerii ciężkiej, dowództwa brygady artylerii motorowej i dowództwa
brygady artylerii przeciwlotniczej. Dowództwa te podlegałyby pod względem inspekcji
i współpracy z GISZ jednemu inspektorowi armii, który miałby swojego zastępcę i odpowiedni sztab. Każdemu z inspektorów artylerii podlegałyby, pod względem inspek290. Plan rozbudowy artylerii – referat organizacyjny, CAW, Departament Artylerii MSWojsk.,
sygn. I. 300.34.267.
291. Formowanie artylerii ciężkiej i jej możliwości Dep. Art. L.dz.37/Tjn.Mob.37, CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.59.
292. Możliwości haubizacji artylerii Dep. Art. L.dz.30/Tjn.Mob.37, CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.262.
293. Koszta rozbudowy artylerii na lata przyszłe Dep. Art. L.dz.39/Tjn.Mob.37, CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.244.
294. P. Stawecki, Wojskowość polska w latach 1926–1939, [w:] Zarys dziejów wojskowości polskiej w latach 1864– 1939, pod red. nauk. P. Staweckiego, Warszawa 1990, s. 558.
295. Referat informacyjny Szefa Dep. Art. dla I Wiceministra Spraw Wojskowych. Organizacja
wyższych dowództw i formacji artylerii z dn. 23.10.1935 r. L.dz.1172/Tjn.35, CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.37.
104
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
cji fachowego wyszkolenia, wszystkie formacje artylerii wchodzące w skład wielkich
jednostek rozlokowanych na terenie danego DOK oraz dodatkowo niektórym z nich
podporządkowane by były nowo utworzone brygady artylerii ciężkiej (BAC) 296.
Według nowej struktury organizacyjnej zaproponowanej przez Departament Artylerii utworzone miałyby być następujące brygady artylerii:
− I. BAC w Wilnie – w składzie: 1. i 3. pac;
− IV. BAC w Łodzi – w składzie: 4. i 5. pac;
− VI. BAC we Lwowie – w składzie: 6. i 10. pac;
− VIII. BAC w Toruniu – w składzie: 7. i 8. pac;
− IX. BAC w Brześciu n. Bugiem – w składzie: 2. i 9. pac;
− Brygada Artylerii Przeciwlotniczej (BAPlot.) w Warszawie – w składzie: 1. paplot, 2., 3., 5., 6., 7. i 8. zaplot;
− Brygada Artylerii Motorowej (BAMot.) w Warszawie – w składzie: 1. Pan, 1. pamot 297.
Pomysł utworzenia inspektoratów i brygad artylerii był ciekawą formą rozwiązania tak ważnego problemu, jak dowodzenie wielkimi formacjami artylerii. Krył on
w sobie głęboką myśl powołania dowództw i sztabów artylerii szczebla: korpus – armia. Wszystko pozostało jednak w sferze projektów, m.in. z powodu braków materiałowych i kadrowych 298.
Kolejną zmianą, zaproponowaną i wprowadzoną do struktur artylerii, było utworzenie instytucji Dowódców Artylerii Dywizyjnej (dcy AD). Potrzeba takiej modernizacji przejawiała się dużo wcześniej. Prace nad ostatecznym utworzeniem i organizacją
wyższych dowództw artylerii rozpoczęte zostały w II połowie 1935 r. na polecenie I wiceministra spraw wojskowych. Zostały one ostatecznie uregulowane organizacyjnie
w decyzji z dnia 23 września 1935 r. 299.
Dowódca AD, jako dowódca artylerii lekkiej i ciężkiej wchodzącej w skład organiczny poszczególnych dywizji piechoty, odpowiedzialny był za wyszkolenie taktyczne oficerów sztabowych, zastępców dowódców pułku, dowódców dywizjonów, oficerów kwatermistrzostwa i kandydatów na oficerów sztabowych podczas prowadzenia
ćwiczeń aplikacyjnych oraz ćwiczeń indywidualnych i zespołowych z oddziałami.
Odpowiadał również za fachowe wyszkolenie artylerii w plutonach artylerii piechoty
wchodzącej w skład danej dywizji. Wytyczne do szkolenia dowódca AD dostawał od
dowódcy dywizji lub dowódcy GA. Podlegał on pod względem fachowego wyszkolenia
296. Zapis skrótu stosowany w okresie międzywojennym.
297. Projekt rozkazu w sprawie organizacji brygad artylerii z 1935 r., ibidem.
298. I. Błagowieszczański, Artyleria Wojska Polskiego w latach 1918–1939, ,,Wojskowy Przegląd Historyczny” (WPH) nr 1, Warszawa 1974, s. 207.
299. Wnioski Szefa Dep. Art. na odprawę dowódców wielkich jednostek z września 1935 r.
L.dz.1045/Tjn.Org.–Og.35, CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.97.
105
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
dowódcy GA. W sprawach służbowych zwracał się jednak do dowódcy GA poprzez
dowódcę DP 300.
Po utworzeniu 14 grudnia 1937 r. dowództw AD przy 18., 19., 20., 23., 26. i 28.
Dywizji Piechoty, z dniem 11 listopada 1938 r. utworzone zostały podobne etaty w 16.,
17. i 30. Dywizji Piechoty 301.
Powstanie etatowych dowództw AD było ściśle związane z utworzeniem w ramach dywizji piechoty samodzielnych dywizjonów artylerii ciężkiej (dac). Dywizjony
te zorganizowano w związku z potrzebą posiadania w dywizji organicznej jednostki
artylerii ciężkiej, mającej za zadanie wspierać działania poszczególnych oddziałów
wchodzących w skład dywizji. Utworzenie dywizjonów zostało zlecone Departamentowi Artylerii przez Departament Dowodzenia Ogólnego 29 lipca 1937 r.302 Dywizjony
powstały w pierwszej kolejności w 18., 26. i 28. Dywizji Piechoty, a rozkaz wykonawczy o ich utworzeniu został wydany 21 sierpnia 1937 r. Nosiły numerację stosowną do
numeru dywizji, w skład której wchodziły. Etat poszczególnych dywizjonów przewidywał:
− dowództwo dywizjonu;
− pluton łączności;
− baterię armat 105 mm;
− baterię haubic 155 mm.
Całość dywizjonów miała być sformowana do 15 grudnia 1937 r., miały powstać
poprzez wydzielenie etatowych baterii z następujących formacji artylerii ciężkiej:
− 18. dac w Zambrowie:
• baterii haubic 155 mm z 3. pac;
• baterii armat 105 mm z 9. pac.
− 26. dac w Skierniewicach:
• baterii haubic 155 mm z 4. pac;
• baterii armat 105 mm z 7. pac.
− 28. dac w Warszawie–Praga:
• baterii haubic 155 mm z 1. pac;
• baterii armat 105 mm z 8. pac 303.
300. Rozkaz wprowadzający utworzenie etatowych stanowisk dowódców AD w organizacji pokojowej artylerii z dn. 14.12.1937 r., CAW, Departament Artylerii MSWojsk.,
sygn. I. 300.34.12.
301. Referat dla I Wiceministra Spraw Wojskowych na odprawę w MSWojsk., CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.42.
302 Rozkaz Szefa Departamentu Dowodzenia Ogólnego dotyczący utworzenia dywizjonów artylerii ciężkiej w dywizjach piechoty (18., 26. i 30.) z dn. 29.07.1937 r. L.dz.4439/Tjn.Org.37,
ibidem.
303 Organizacja dywizjonu artylerii ciężkiej w dywizji piechoty, Dep. Art. L.dz.1769/Tjn.Org
–Og.37, CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.42.
106
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
W miejsce oddanych do dac baterii poszczególne pułki artylerii ciężkiej zorganizowały do 1 stycznia 1938 r. nowe. Braki w stanach osobowych i koni miały być
uzupełnione w pułkach do 1 grudnia 1937 r. przez przeniesienie żołnierzy szeregowych
i koni z innych jednostek artylerii304.
Poszczególne nowo utworzone dywizjony otrzymały następujące podległości 305:
− 18. dac w Zambrowie – pod względem administracyjnym i gospodarczym komendantowi SPRez.Art. nr 2 w Zambrowie, a pod względem służbowym dowódcy 18. DP;
− 26. dac w Skierniewicach – pod względem administracyjnym i gospodarczym
dowódcy 26. pal, a pod względem służbowym dowódcy 26. DP;
− 28. dac w Warszawie–Praga – pod względem administracyjnym i gospodarczym
28. pal, a pod względem służbowym dowódcy 28. DP.
Po utworzeniu w 1937 r. w składzie DP trzech nowych dywizjonów artylerii
ciężkiej zaplanowano zorganizowanie kolejnych trzech dywizjonów, zgodnie z zarządzeniem szefa Departamentu Dowodzenia Ogólnego MSWojsk. na rok budżetowy
1938/1939. Projekt zarządzeń wykonawczych zgodnie z poleceniem został wykonany
do 1 lipca 1938 r. w Departamencie Artylerii 306. Utworzenie kolejnych dywizjonów nastąpiło do 31 grudnia 1938 r. Powstały: 16., 17. i 30. dywizjon artylerii ciężkiej 307. Nowe
formacje miały strukturę organizacyjną taką jak dywizjony z 1937 r., natomiast ich
dyslokacja była następująca:
− 16. dac w m. Grupa k. Grudziądza;
− 17. dac w m. Gniezno;
− 30. dac w m. Brześć n. Bugiem.
W międzyczasie w sierpniu 1938 r. podjęto decyzję o utworzeniu dodatkowo kolejnego 20. dac w m. Prużany 308. Wszystkie dywizjony artylerii ciężkiej miały mieć
strukturę dwubateryjną z wyjątkiem 30. dac, który decyzją z sierpnia 1938 r. miał
mieć strukturę trzybateryjną. Decyzja taka związana była z koniecznością posiadania wzmocnionej artylerii ciężkiej w związku z zadaniami przydzielonymi 30. Dywizji
Piechoty. Nowo powstające dywizjony zostały zorganizowane na bazie już istniejących
304. Ibidem. Rozkaz wykonawczy o organizacji dywizjonów artylerii ciężkiej z dn. 21.08.1937 r.,
MSWojsk. L.dz.4439/Tjn.Org.37.
305. Organizacja 18., 26. i 28. dac – zarządzenia administracyjne Biura Adm. Armii z dn.
25.11.1937 r. L.dz.2412/Tjn.37, CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.41.
306. Zamierzenia organizacyjne artylerii na rok budżetowy 1938/1939 – zatwierdzenie planu
realizacji, Dep. Dow. Og. z dn. 21.06.1938 r. L.dz.1985/Tjn.Org.38, CAW, Departament
Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.42.
307. Ibidem. Referat dla I Wiceministra Spraw Wojskowych na odprawę w MSWojsk.
308. Ibidem. Zamierzenia organizacyjne artylerii na rok 1938/1939 – wyposażenie dywizjonów
artylerii ciężkiej Dep. Art. z dn. 6.08.1938 r. L.dz.2006/Tjn.Org.38.
107
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
i funkcjonujących pułków artylerii ciężkiej. Miały one powstać poprzez wydzielenie
następujących elementów:
− 16. dac w Grupie k. Grudziądza:
• baterii haubic 155 mm z 8. pac;
• baterii armat 105 mm z 8. pac.
− 17. dac w Gnieźnie:
• baterii haubic 155 mm z 7. pac;
• baterii armat 105 mm z 5. pac.
− 20. dac w Prużanach:
• baterii haubic 155 mm z 6. pac;
• baterii armat 105 mm z 10. pac.
− 30. dac w Brześciu n. Bugiem:
• dwóch baterii haubic 155 mm z 3. pac;
• baterii armat 105 mm z 2. pac.
W miejsce baterii odchodzących do nowo tworzonych dywizjonów 2., 5., 6. i 10.
pułki artylerii ciężkiej miały zorganizować nowe baterie. Natomiast wydzielające do
składu nowo powstających dywizjonów 3., 7. i 8. pułki artylerii ciężkiej z dniem 1 marca 1939 r. zostały przeorganizowane na inne składy strukturalne pułków i nie tworzyły
w ich miejsce nowych baterii.
Nowo utworzone dywizjony artylerii ciężkiej otrzymały następujące podległości:
− 16. dac w Grupie – pod względem administracyjnym i gospodarczym dowódcy
16. pal, a pod względem służbowym dowódcy 16. DP;
− 17. dac w Gnieźnie – pod względem administracyjnym i gospodarczym dowódcy
17. pal, a pod względem służbowym dowódcy 17. DP;
− 20. dac w Prużanie – pod względem administracyjnym i gospodarczym 20. pal, a
pod względem służbowym dowódcy 20. DP;
− 30. dac w Brześciu n. Bugiem – pod względem administracyjnym i gospodarczym dowódcy 30. pal, a pod względem służbowym dowódcy 30. DP.
Pod względem wyszkolenia nowo powstałe dywizjony zostały podporządkowane 309:
− 16. dac dowódcy 8. GA;
− 17. dac dowódcy 7. GA;
− 20. i 30. dac dowódcy 9. GA.
Po utworzeniu na przełomie 1938 i 1939 r. nowych dywizjonów artylerii ciężkiej,
na rok budżetowy 1939/1940 podjęta została decyzja o utworzeniu kolejnych. Jednakże
utworzenie 13., 16. i 29. dac, które planowano na okres 1938/1939, w związku z brakami finansowymi nie zostało w pełni zrealizowane. 13. i 29. dac nie zostały zawiązane
z powodu braku środków na budowę nowych koszar. Jednak reorganizacja
309. Ibidem. Rozkaz wykonawczy o organizacji dywizjonów artylerii ciężkiej i reorganizacji
niektórych pułków artylerii ciężkiej Dep. Art. z dn. 31.12.1938 r. L.dz.3549/Tjn.Org.38.
108
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
i decentralizacja artylerii ciężkiej nadal była niezbędna. Wstępny projekt dalszych prac,
wykonany w Departamencie Artylerii, powstał w początkach 1939 r. Zaaprobowany
przez szefa Sztabu Głównego przewidywał 310:
− do 31 marca 1939 r. – pozostawienie w Wilnie 3. pac w składzie sześciu baterii.
Natomiast nadwyżki z tego pułku miały wejść w skład 30. dac;
− do 31 marca 1939 r. – cztery baterie z 4. pac w Łodzi miały pozostać na miejscu
i tworzyć ten pułk. Natomiast dwie jego baterie, znajdujące się w Tomaszowie
Mazowieckim, miały zostać usamodzielnione i utworzyć 7. dac, który planowano wyposażyć w nowe środki do ciągu dział (jakimi miały być ciągniki rolnicze)
i utworzyć z niego zmotoryzowany dywizjon doświadczalny;
− do 31 marca 1939 r. – pozostawienie 7. pac w Poznaniu w składzie pięciu baterii.
Pozostałe siły z pułku tworzyć 17. dac w Gnieźnie;
− do 31 marca 1939 r. – pozostawienie 8. pac w Toruniu w składzie pięciu baterii;
− w terminach od 31 marca 1939 do 31 marca 1940 r. – pozostawienie 1. pac w Modlinie w składzie sześciu baterii. Z pozostałych sił pułku: dowództwo dywizjonu
i jedna bateria miały tworzyć 29. dac w Grodnie. Pozostałe baterie 29. dac miały
być utworzone poprzez wydzielenie zalążków z 1. pac i utworzenie od podstaw
trzeciej baterii;
− w terminach od 31 marca 1939 r. do 31 marca 1940 r. – pozostawienie w Poznaniu
7. Pac w składzie czterech baterii. Wydzielona z tego pułku bateria wraz z dowództwem dywizjonu miały utworzyć 23. dac w Będzinie. Druga bateria 23. dac miała
być utworzona od podstaw, natomiast zalążki na jej utworzenie miał dać 5. pac;
− w terminach od 31 marca 1939 do 31 marca 1940 r. – pozostawienie w Toruniu
8. pac w składzie trzech baterii. Pozostałe dwie baterie miały przejść w podporządkowanie 26. dac w Skierniewicach i 28. dac w Warszawie.
Kolejną próbą zmian w użyciu artylerii były stosowanie łączności radiowej
na zwiększoną skalę. W latach trzydziestych Wojsko Polskie było zdecydowanie zapóźnione w stosunku do armii sąsiadów w wyposażeniu jednostek artylerii w sprzęt
łączności bezprzewodowej. Nadal powszechnie posługiwano się przede wszystkim
łącznością przewodową. W pułku artylerii ZSRR w tym czasie znajdowało się 48 radiostacji, natomiast w Niemczech – 38. Etat pułku artylerii lekkiej Wojska Polskiego
przewidywał tylko 6 radiostacji, i to tylko w etacie 10 pułków311. Było to zdecydowanie
za mało. Marginalne traktowanie łączności radiowej w artylerii, zgodnie z wytycznymi szefa Departamentu Artylerii, było spowodowane brakiem przekonujących testów związanych z jej użyciem, a dalsze użytkowanie miało na celu dokonanie prób
310. Reorganizacja artylerii ciężkiej – wnioski opracowane przez Dep. Art. L.dz.38/Tjn.Org.39,
CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.63.
311. R. Łoś, op. cit., s. 276; E. Kozłowski, Wojsko Polskie 1936–1939. Próba modernizacji i
rozbudowy, Warszawa 1974, s. 139.
109
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
i zbieranie doświadczeń 312. Wstrzymanie się z wprowadzeniem na wyposażenie artylerii środków łączności bezprzewodowej było związane z rodzajem sprzętu, jaki miał
być do dyspozycji. Od 1936 r. prowadzono próby z kierowaniem ognia przez lotnictwo. Proponowane do szerokiego wyposażenia artylerii radiostacje typu „ROD” nie
były bowiem kompatybilne ze środkami łączności znajdującymi się w lotnictwie przeznaczonym do współpracy z artylerią. Decyzją szefa Departamentu Artylerii z maja
1938 r. zaprzestano prac nad szerokim użyciem środków łączności bezprzewodowej
do momentu umożliwienia właściwej współpracy łączności artylerii z lotnictwem 313.
W związku z wstrzymaniem tymczasowo prac nad wyposażeniem artylerii w środki
łączności bezprzewodowej rozpoczęte zostały w połowie 1938 r. prace nad wprowadzeniem do formacji artylerii zwiększonej liczby patroli łączności przewodowej. Było to
zgodne z doktryną ich użycia opracowaną w Departamencie Artylerii.
Kolejnym pomysłem użycia artylerii i związanymi z nim zmianami organizacyjnymi było wprowadzanie systemu prowadzenia ognia artylerii z wykorzystaniem
wirowców 314. Podstawy tej nowej i na wskroś rewolucyjnej koncepcji opracowano
w połowie lat 30. i wydano w programie rozbudowy artylerii na najbliższe lata, którego
omówienie nastąpiło na XVI posiedzeniu KSUS 10 października 1936 r. 315 Postanowieniem komitetu i na wniosek szefa Departamentu Artylerii MSWojsk. gen. bryg. Leopolda Jana Cehaka zdecydowano zaprzestać dalszego zakupu balonów obserwacyjnych
oraz zaplanowano kontynuowanie studiów nad wirowcami, celem zbadania możliwości
ich wykorzystania w charakterze punktów obserwacyjnych dla artylerii 316.Do wprowadzenia wirowców do polskiej armii i zastąpienia nimi balonów obserwacyjnychnie doszło, a do zaprzestania testów w dużej mierze przyczynił się nowy szef Departamentu
312. Referat Szefa Departamentu Artylerii w sprawie organizacji łączności w strukturach
wojennych artylerii z dn. 2.05.1938 r. L.dz.51/Mob.Org.38, CAW, Departament Artylerii
MSWojsk., sygn. I. 300.34.142.
313. Łączność w organizacji wojennej artylerii – referat opracowany w Dep. Art. przez płk.
dypl. Grzymirskiego z dn. 2.05.1938 r. L.dz.51/Tjn.Mob.Org.38, CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.63.
314. Wirowiec – nazwa obowiązująca w latach trzydziestych i określająca wiropłat, czyli statek
powietrzny cięższy od powietrza o pionowym starcie lub starcie skróconym, unoszonym
podczas całego lotu lub tylko podczas startu i lądownia przez duży wirnik. Protoplasta
współczesnego śmigłowca.
315. Plan rozbudowy artylerii – referat organizacyjny, CAW, Departament Artylerii MSWojsk.,
sygn. I. 300.34.267.
316. E. Kozłowski w swojej książce Wojsko Polskie 1936–1939. Próby modernizacji i rozbudowy, s. 140–141, przedstawił negatywny stosunek Szefa Dep. Art. do idei wprowadzenia
wirowców w szerokie użycie w artylerii i likwidację balonów obserwacyjnych. Jednakże
zaprezentował on zdanie gen. bryg. Emila Przedrzymirskiego–Krukowicza, który został
mianowany ponownie szefem departamentu, ale nastąpiło to dopiero pod koniec 1937 r.
Próby i decyzja zastąpienia balonów obserwacyjnych wirowcami zapadała jednak wtedy,
kiedy szefem departamentu był gen. bryg. L. J. Cehak.
110
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Artylerii gen. bryg. E. Przedrzymirski–Krukowicz. Po zakończeniu prób doświadczalnych z wirowcem szef departamentu wystosował referat do przewodniczącego KSUS
gen. broni Kazimierza Sosnkowskiego, w którym złożył wniosek o zmianę uchwały
z XVI posiedzenia KSUS dotyczącej wymiany balonów obserwacyjnych na wirowce.
W referacie tym przedstawił niemożliwość całkowitej likwidacji balonów obserwacyjnych w wojsku. Sugestie te zostały przyjęte i od 1938 r. powrócono do koncepcji użycia
balonów w obserwacji dla potrzeb artylerii.
Rok 1936 był rokiem znamiennym dla Wojska Polskiego okresu międzywojennego.
Rozpoczęto wówczas wdrażanie w życie nowego ,,Programu rozbudowy i modernizacji
WP na lata 1936–1942”. Program ten rozpoczął na szeroką skalę modernizację wojska
w kwestiach organizacyjnych i sprzętowych. Powstało wówczas wiele projektów nowoczesnego sprzętu oraz zwrócono uwagę na nowe systemy walki i zwalczania sił przeciwnika.
Od połowy 1937 r. w Departamencie Artylerii prowadzono badania przygotowujące do zmian organizacyjnych w artylerii, polegających na wymianie ciągu konnego
na ciąg motorowy lub konno–motorowy. Prace te ostatecznie zostały jednak wstrzymane, a jako główny powód podawano zbyt wysokie koszty organizacji i utrzymania pododdziałów motorowych. Zaproponowano wówczas utworzenie baterii artylerii o ciągu
konno–motorowym jako organizacji o systemie przejściowym. W departamencie zdawano sobie sprawę, że w związku z rozwojem techniki Wojsko Polskie będzie ostatecznie zmuszone zwiększyć liczbę pododdziałów i oddziałów artylerii o ciągu motorowym. We wrześniu 1937 r. opracowano w Departamencie Artylerii projekt utworzenia
oraz dokonano obliczeń kosztów przeformowania i organizacji nowych dywizjonów
artylerii lekkiej i ciężkiej o ciągu konno–motorowym. Zwolennikiem utworzenia tego
typu formacji był ówczesny szef Departamentu Artylerii gen. bryg. Leopold Jan Cehak. Jako główny problem wykazywano wówczas brak zaplecza technicznego. Zwracano również uwagę na kłopoty związane z organizacją przemieszczania obsług dział
i zaplecza logistycznego, a także brak odpowiedniego sprzętu na potrzeby częściowej
motoryzacji artylerii 317.
Trudności z uzyskaniem potrzebnych środków na zmotoryzowanie artylerii
wpłynęły znacząco na niewprowadzanie jej w szerszej skali, a opracowana w 1938 r.
nowa organizacja pułku artylerii motorowej na stopie pokojowej była dopiero wstępem
do planowanej na początek lat 40. szerszej motoryzacji 318.
Problemy te nie wpłynęły na całkowite zaprzestanie prac nad znalezieniem środków motorowych odpowiednich dla artylerii. W pierwszej kolejności zdecydowano się
na prace nad wprowadzeniem ciągnika zdolnego do ciągu artylerii ciężkiej i najcięż317. Projekt organizacji dywizjonu konno–motorowego artylerii. Organizacja i obliczenia
kosztów. Dep. Art. do I Wiceministra Spraw Wojskowych L.dz.2135/Tjn.Org.Uzbr.Wyp.37
z dn. 7.09.1937 r., CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.41.
318. Organizacja pułku artylerii motorowej na stopie pokojowej, Dep. Art. L.dz.109/Tjn.Org.38,
CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I.300.34.42.
111
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
szej. Artyleria ta bowiem, z uwagi na ciężar sprzętu, była mało ruchliwa i niezdolna do
działań manewrowych. Jednymi z pierwszych ciągników poddanych testom, których
dokonano latem 1937 r., były pojazdy gąsienicowe „Bollinder”. Jednakże pomimo ich
pomyślnego zakończenia ciągnik ten, z uwagi na problemy ze sprawnością systemów
jezdnych, nie został ostatecznie przyjęty na wyposażenie319. Kolejne testy dotyczyły
ewentualnego wyposażenia artylerii ciężkiej w ciągnik o kołowym systemie jazdy. Zakwalifikowano niemiecki ciągnik rolniczy Hanomag typ 38 P.S. i typ 45 P.S. Próby
odbyły się w dniach: 1–8, 12–18 i 23 września 1938 r.320.
W próbach terenowych (polegających na porównaniu sposobów poruszania się
działonu artylerii ciężkiej o zaprzęgu konnym i zaprzęgu wyposażonym w ciągnik rolniczy) brał udział szef Departamentu Artylerii gen. bryg. Przedrzymirski–Krukowicz.
W składzie komisji znaleźli się również: z Departamentu Artylerii – ppłk Grzymirski
i mjr Olszewski; z 28. dac – ppłk Pluta; z Biura Badań Techniki Broni Pancernej –
płk O’Brien de Lacy, mjr Karkoz i inż. Michalski, a także inż. Zułkowski z Ministerstwa Rolnictwa oraz dr inż. Schellenberg z firmy Hanomag. Pozytywne zakończenie
testów dało podstawę do podjęcia przez komisję decyzji o zakupie kilku ciągników
Hanomag typ 38 P.S. i przeprowadzenia dalszych prób dla ustalenia zużywalności poszczególnych części, celem ostatecznego przyjęcia na wyposażenie321.
Zmiana na stanowisku szefa Departamentu Artylerii pod koniec 1937 r. spowodowała ostateczne zarzucenie prac nad organizacją artylerii o mieszanym systemie ciągu
konno–motorowym. Gen. bryg. Emil Przedrzymirski–Krukowicz, a przede wszystkim
jego następca płk dypl. Brunon Romiszewski, był zwolennikiem zdecydowanej motoryzacji artylerii. Zdawano jednak sobie sprawę, że dotychczasowy zacofany stan polskiej
artylerii nie pozwala na szybką i zdecydowaną jej motoryzację. Zgodnie z zamierzeniami
wobec artylerii, opracowywanymi w Departamencie Artylerii, do 1942 r. postanowiono
pozostawić konne środki ciągu w artylerii lekkiej i konnej, natomiast zdecydowano się
na częściową motoryzację pułków artylerii ciężkiej w oparciu początkowo o kołowe
ciągniki rolnicze. Miały one być podstawowym środkiem ciągu w artylerii ciężkiej do
czasu opracowania w kraju odpowiedniego pojazdu. Na przełomie 1938 i 1939 r. w Departamencie Artylerii sporządzono wstępne zestawienie sprzętu motorowego potrzebnego do wyposażenia dywizjonu artylerii ciężkiej. Pierwszą jednostką. mającą na swym
wyposażeniu 11 ciągników rolniczych, był 5. pac. Pod koniec kwietnia 1939 r. planowano
również zakup w Niemczech sześciu przyczep amunicyjnych. Do tego jednak nie doszło
w związku z zaostrzeniem się sytuacji międzynarodowej na linii Polska – Niemcy.
319. Informacja szefa Departamentu Artylerii na odprawę dowódców Okręgów Korpusów z dn.
14.11.1938 r. Dep. Art. do Dep. Dow. Og. L.dz.151/Tjn.Mob.Org.38, CAW, Departament
Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.5 i sygn. I. 300.34.64.
320. Ibidem. Rozkaz szefa Dep. Art. dotyczący rozpoczęcia prób z ciągnikami rolniczymi firmy
Hanomag L.dz.6550/Tjn.Stud.38
321. Ibidem. Sprawozdanie z prób z kołowymi ciągnikami rolniczymi Hanomag typ 38 P.S. i typ
45 P.S., BBTech.Br.Panc. do Dep. Art. L.dz.1040/Tjn.38 z dn. 30.09.1938 r.
112
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Przewidywana ilość pojazdów w dywizjonie artylerii ciężkiej
o trakcji motorowej
Nazwa
sprzętu motorowego
Dywizjon artylerii ciężkiej
a 2 baterie 105 mm armat
i 155 mm haubic
(po 2 działa na baterię)
Dywizjon artylerii ciężkiej
a 2 baterie 105 mm armat
i 155 mm haubic
(po 3 działa na baterię)
w dywizjonie
w kolumnie
amunicyjnej
w dywizjonie
w kolumnie
amunicyjnej
Ciągniki rolnicze dla dział
4
–
6
–
Ciągniki do przyczep amunicyjne
6
6
8
8
Ciągniki zapasowe
2
1
2
1
Samochody ciężarowe Fiat 508/518
dla patrolu reperacyjnego
2
–
2
–
Przyczepy amunicyjne
6
6
8
8
Przyczepy benzynowe
2
1
2
1
Źródło: Zestawienie sprzętu motorowego potrzebnego dla dywizjonu artylerii ciężkiej, CAW,
Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.44.
W obszarze modernizacji formacji artyleryjskich i ich przygotowań do wojny
przewidywano również modernizację dotychczasowych formacji artylerii najcięższej
oraz formacji artylerii dalekonośnej. Artyleria taka miała być odtworzona, gdyż zgodnie
z pracami prowadzonymi w Wydziale Studiów, dotychczas posiadany sprzęt 105 mm
armaty i 220 mm moździerze nie spełniał podstawowych kryteriów stawianych artylerii najcięższej i dalekonośnej. Prace nad opracowaniem nowego sprzętu artyleryjskiego
na potrzeby artylerii dalekonośnej były prowadzone w Zakładach Starachowickich,
natomiast artylerię najcięższą zamierzano wyposażyć w moździerze 310 mm, których
zakupu planowano dokonać za granicą. 16 czerwca 1939 r. departament przedstawił
wymagania, jakie powinny spełniać środki ciągu na potrzeby artylerii najcięższej
i dalekonośnej:
1. Podstawowe wymagania na potrzeby 155 mm armaty artylerii dalekonośnej:
− zdolność poruszania się po drogach bitych i gruntowych;
− pożądana prędkość poruszania się 25 km/h;
− pożądana przeciętna prędkość marszowa 10–15 km/h.
2. Podstawowe wymagania na potrzeby 310 mm moździerzy artylerii najcięższej:
− zdolność poruszania się po drogach bitych;
− pożądana prędkość poruszania się do 25 km/h;
− zdolność poruszania się po drogach gruntowych podczas krótkich przemarszów
od dróg bitych do stanowisk ogniowych;
− pożądana prędkość marszowa 10–12 km/h 322.
322. Motoryzacja artylerii dalekonośnej i najcięższej, Dep. Art. do dowódcy Broni Pancernej
z dn. 16.06.1939 r. L.dz.291/Tjn.Mob.Mat.39, CAW, Departament Artylerii MSWojsk.
sygn. I.300.34.68.
113
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Sprzętu na potrzeby artylerii najcięższej poszukiwano za granicą, szczególnie
we Francji, w Wielkiej Brytanii, Szwecji oraz w USA. Natomiast jako podstawowe
wyposażenie artylerii dalekonośnej planowano przyjąć opracowywany w kooperacji
z firmami zagranicznymi sprzęt produkowany w kraju. Poszukując odpowiednich rozwiązań konstrukcyjnych, w 1938 r. zakupiono w Szwecji w Zakładach Bofors 155 mm
lufę armaty dalekonośnej. Do lufy tej rozpoczęto opracowywanie odpowiedniego łoża,
a do prób balistycznych na poligonie w Brześciu n. Bugiem przystąpiono z lufą ustawioną na stałym łożu 323. Testy przeprowadzone na poligonie pozwoliły uzyskać zadowalające wyniki. Armata miała zasięg 26 km, przy którym osiągnięto niewielki, jak
dla tak znacznej odległości, rozrzut. Przed podjęciem decyzji o rozpoczęciu produkcji
w kraju zdecydowano o poprawieniu szybkostrzelności, działania odciążaczy, mechanizmów celowania i ukierunkowywania oraz zmniejszeniu wagi działa na stanowisku
ogniowym324. Na podstawie przeprowadzonych prób oraz po przyjęciu uwag dotyczących poprawek przez Zakłady Starachowickie, Departament Artylerii podjął decyzję
o prowadzeniu dalszych testów, mających na celu opracowanie odpowiedniej armaty
na potrzeby artylerii 325.
Wiele z wówczas dokonywanych prób nowego sprzętu ma do dziś ogromne znaczenie i należą one do podstaw kunsztu artyleryjskiego. Dotyczyło to w szczególności
kierowania ogniem z wirowców, potrzeby doskonalszego systemu kierowania artylerią
na ziemi, oraz coraz bardziej uwidacznianej potrzeby łączności radiowej w artylerii.
Owczesne działania modernizacyjne pozwoliły na zmianę poglądów na użycie artylerii. Jednakże najważniejsza była zmiana poglądów na motoryzację artylerii. Dotychczas
motoryzację traktowano jak całkowite novum i uważano, że stan artylerii o ciągu konnym jest na tyle doskonały, że jej motoryzacja uważana była za całkowicie zbędną.
Niestety, modernizacja nie została zakończona, a na przeszkodzie stanęło m.in.
rozpoczęcie działań wojennych we wrześniu 1939 r.
323 A. Konstankiewicz, Broń strzelecka i sprzęt artyleryjski formacji polskich i Wojska Polskiego
w latach 1914–1939, Lublin 2003, s. 197–198.
324 Uwagi po dokonaniu prób na poligonie w Brześciu n. Bugiem z 155 mm armatą dalekonośną,
CAW, Departament Artylerii MSWojsk., sygn. I. 300.34.268.
325 P. Zarzycki, Prototypy sprzętu artyleryjskiego. Armata dalekonośna wz.1940, „Wojskowy
Przegląd Techniczny” 1985, nr 3/85, s. 137–138; Idem, Polska armata dalekonośna kalibru
155 mm wz.1940, „Nowa Technika Wojskowa” 1999, nr 10, s. 29–34.
114
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
dr Karol Sacewicz
Uniwersytet Warmińsko–Mazurski w Olsztynie
Miejsce i rola artylerii w organizacyjnych oraz operacyjnych koncepcjach
funkcjonowania Polskich Sił Zbrojnych w kraju na przykładzie działalności
Wydziału Artylerii („Knieja”, „34”, „Bem”) Oddziału III.
Komendy Głównej Armii Krajowej (1942–1944)
W wyniku niemiecko–sowieckiego porozumienia politycznego zawartego
w formule paktu o nieagresji 23 sierpnia 1939 r. przez ministra spraw zagranicznych
III Rzeszy Joachima von Ribbentropa oraz ludowego komisarza spraw zagranicznych
ZSRS Wiaczesława Mołotowa, nastąpił podział strefy wpływów w Europie środkowo–wschodniej ujęty w zapisach tajnego protokołu 326. Konsekwencją tego paktu była
wpierw niemiecka, a następnie sowiecka agresja na terytorium Rzeczpospolitej. Wrześniowej tragedii państwa i narodu polskiego dopełnił przeprowadzony przez agresorów
czwarty rozbiór Polski. Jesienią 1939 r. rozpoczynała się nie tylko II wojna światowa,
ale także długoletnia, krwawa okupacja ziem polskich.
Wydarzenia te stanowiły fundament procesu kształtowania się ogólnokrajowej,
polskiej, niepodległościowej konspiracji zarówno zbrojnej, jak i cywilno–politycznej.
Pierwsze formy polskiej irredenty ujawniały się jeszcze podczas wrześniowych walk
w 1939 r. W znacznej mierze oparte były one na strukturach tzw. dywersji pozafrontowej, organizowanej przez Oddział II Sztabu Głównego Wojska Polskiego 327, jak
również na organizacjach społeczno–politycznych 328. Niemniej miały one w kwestii
terytorialnego zasięgu charakter ograniczony – lokalny. Dopiero inicjatywa podjęta
i zrealizowana w Warszawie przez gen. Michała Karaszewicza–Tokarzewskiego przyniosła powolanie ogólnokrajowej organizacji o charakterze wojskowo–politycznym –
Służby Zwycięstwu Polski 329.
326. Zob. Prawdziwa historia Polaków. Ilustrowane wypisy źródłowe 1939–1945, oprac. D. Baliszewski, A.K. Kunert, t. 1: 1939–1942, Warszawa 1999, s. 22–23; M. Kornat, Polska 1939
roku wobec paktu Ribbentrop– Mołotow. Problemy zbliżenia niemiecko – sowieckiego w
polityce zagranicznej II Rzeczypospolitej, Warszawa 2002.
327. Szerzej zob. J.A. Radomski, Geneza konspiracji wojskowej na wypadek okupacji kraju [w:]
Armia Krajowa. Szkice z dziejów Sił Zbrojnych Polskiego Państwa Podziemnego, pod red.
K. Komorowskiego, Warszawa 1999, s. 93–101.
328. Zob. W. Grabowski, Delegatura Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na Kraj 1940–1945, Warszawa 1995; idem, Polska tajna administracja cywilna 1940–1945, Warszawa 2003.
329. Szerzej zob. M. Karaszewicz–Tokarzewski, U podstaw tworzenia Armii Krajowej, „Zeszyty
Historyczne” 1964, z. 6, s. 19–20; E. Kumor, Wycinek z historii jednego życia, Warszawa
1967, s. 37–38; M. Ney–Krwawicz, Komenda Główna Armii Krajowej 1939–1945, Warszawa
1990, s. 19; idem, Wojskowe struktury Polskiego Państwa Podziemnego [w:] S. Salmonowicz,
M. Ney–Krwawicz, G. Górski, Polskie Państwo Podziemne, Warszawa 1999, s. 63; G. Mazur,
Komenda Główna [w:] Armia Krajowa. Szkice z dziejów Sił Zbrojnych Polskiego Państwa
Podziemnego, red. K. Komorowski, Warszawa 1999, s. 103; T. Krząstek, J. Tomczyk, Siły
Zbrojne Polskiego Państwa Podziemnego. Historia i tradycje 1939–2000, Warszawa 2000,
s. 55; D. Bargiełowski, Po trzykroć pierwszy. Michał Tokarzewski–Karaszewicz. Generał
broni, teozof, wolnomularz, kapłan Kościoła liberalnokatolickiego, t. 2, Warszawa 2001.
115
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Na kształtującą się w okupowanym kraju polską konspirację istotny wpływ miały wydarzenia oraz decyzje podejmowane przez polskie, zarówno cywilne, jak i wojskowe, władze na uchodźstwie. W wyniku prac nowo powstałego Komitetu Ministrów
ds. Kraju 330, jak również decyzji Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego,
13 listopada 1939 r. podjęto decyzję o powołaniu na terytorium okupowanego kraju
czysto wojskowej organizacji z komendą główną we Francji 331 pod nazwą Związku
Walki Zbrojnej (ZWZ) 332. Wytyczne odnośnie organizacyjnego kształtu i charakteru,
jak również celów i zadań ZWZ zostały zawarte w datowanej na 4 grudnia 1939 r.
„Instrukcji nr 1 dla obywatela Rakonia” 333, która została dostarczona do okupowanej
Warszawy w początkach stycznia 1940 r 334.
ZWZ jako integralna część PSZ na Zachodzie, realizowała na gruncie Kraju cele
wojenne nakreślone przez polskie władze na uchodźstwie 335. Metodą ich realizacji miało
być przygotowane i przeprowadzone powstanie powszechne 336. W pracach nad tym najważniejszym przedsięwzięciem poza ZWZ, a od 14 lutego 1942 r. Armią Krajową udział
brały również kształtujące się zręby cywilno–politycznej administracji podziemnej,
której fundamentem pod koniec 1940 r. staną się Delegatury Rządu RP na poszczególne
obszary okupowane, a następnie od połowy 1942 r. faktyczna jedna ogólnokrajowa Delegatura Rządu RP na Kraj z Pełnomocnikiem tegoż rządu na jej czele 337.
330. Komitet został powołany na mocy decyzji premiera rządu RP gen. Władysława Sikorskiego
13 XI 1939 r. Według wytycznych premiera, zadania Komitetu miały polegać na „czuwaniu
nad wszystkimi sprawami związanymi z krajem, z tajnymi wysiłkami narodu zmierzającymi
do wyzwolenia Rzeczypospolitej z okupacji wroga”; Prawdziwa historia…, t. 1, s. 164.
331. Na temat funkcjonowania KG ZWZ we Francji zob. szerzej idem, Biuro generała Sosnkowskiego. Komenda Główna Związku Walki Zbrojnej we Francji listopad 1939–czerwiec
1940, Warszawa 1993, passim.
332. M. Ney–Krwawicz, Komenda Główna…, s. 41.
333. Prawdziwa historia…, s. 185; Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945, t. 1, Wrocław–
Warszawa–Kraków 1990, s. 10–21.
334. M. Ney–Krwawicz, Komenda Główna…, s. 37.
335. 8 XI 1939 r. rząd przyjął dokument pt. „Wstępne wytyczne w zakresie poglądów i dążeń rządu”, w którym gen. Sikorski podkreślał, że celem Polski w wojnie jest odzyskanie niepodległości, suwerenności i zachowanie integralności terytorialnej państwa, przy
jednoczesnym ukształtowaniu „granic dających rękojmię bezpieczeństwa”; Protokoły
posiedzeń Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej, oprac. W. Rojek, t. 1: październik
1939–czerwiec 1940, Kraków 1994, s. 82.
336. M. Ney–Krwawicz, Koncepcje powstania powszechnego na ziemiach polskich [w:] Operacja „Burza” i Powstanie Warszawskie 1944, red. K. Komorowski, Warszawa 2004, s. 64–
95; idem, Koncepcje walki i powstania [w:] Armia Krajowa. Szkice z dziejów Sił Zbrojnych
Polskiego Państwa Podziemnego, red. K. Komorowski, Warszawa 1999, s. 196–232; idem,
Koncepcje walki Armii Krajowej [w:] Władze RP na obczyźnie podczas II wojny światowej,
red. Z. Błażyński, Londyn 1994, s. 526–542; Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945, t.
2, Wrocław–Warszawa–Kraków 1990, s. 328–339, 423–425.
337. Szerzej zob. W. Grabowski, Delegatura Rządu…, passim; idem, Polska tajna…, passim.
116
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Przygotowania struktur Polski Podziemnej do ostatecznego zrywu zbrojnego
obejmowały szeroki zakres działań. W ramach KG ZWZ–AK pracami tymi w obrębie
swoich merytorycznych kompetencji kierowali szefowie oddziałów I (organizacyjnego),
II (wywiadowczego), III (operacyjnego), IV (kwatermistrzostwo) oraz V (łączności), ich
pracę z kolei koordynował i nadzorował Szef Operacji. Istotną rolę w przygotowaniach
do powstania powszechnego, a następnie przeprowadzenia na tzw. bazie powstańczej
procesu Odtworzenia Sił Zbrojnych (OSZ) 338, zarówno w sferze organizacyjnej, jak
i operacyjnej, odgrywał funkcjonujący w ramach Oddziału III KG ZWZ–AK Wydział
Broni Głównych. Został on powołany wiosną 1942 r. rozkazem KG AK gen. Roweckiego, o czym „Grabica” informował Wodza naczelnego w Meldunku organizacyjnym
nr 170 za czas od 1 III do 31 VIII 42 r.. Według tego dokumentu utworzenie wydziałów
bron miało na celu „przepracowanie na szczeblu Komendy Głównej zagadnień organizacyjnych, mobilizacyjnych, personalnych, wyszkoleniowych, informacji bojowych
i zaopatrzenia poszczególnych rodzajów broni” 339. Powołana w 1944 r. struktura w wyniku pewnych organizacyjnych przekształceń przedstawiała się następująco:
− Wydział Piechoty i Wyszkolenia („Puszcza”) 340,
− Wydział Broni Szybkich („31”, „Kawa”) 341,
− Wydział Saperów („32”, „Pas”, „Siekiera”) 342,
− Wydział Marynarki Wojennej („Alfa”, „Ostryga”) 343,
338. Celem OSZ według Meldunku nr 135 komendanta głównego AK do Naczelnego Wodza
było – jak czytamy w dokumencie – zorganizowanie w jak najkrótszym czasie, od chwili
opanowania terenu, wojska, które będzie zdolne przeciwstawić się zbrojnie nieprzyjacielowi i wytyczyć granice Państwa; Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945, t. 2, Warszawa
1990, s. 287.
339. Ibidem, s. 309; M. Ney–Krwawicz, Komenda Główna…, s. 118. Zgodnie z wytycznymi
gen. Roweckiego na poziomie okręgów oraz obszarów miały powstać referaty rodzajów
broni, tj. artylerii, lotnictwa, saperski, łaczności oraz motoryzacyjny; Armia Krajowa w
dokumentach…, t. 2, s. 309. Patrz przypis nr 37.
340. Wydziałem kierował ppłk/płk dypl. Karol Ziemski „Wachnowski”; zob. szerzej M. Ney–
Krwawicz, Komenda Główna..., s. 119; A.K. Kunert, Słownik biograficzny konspiracji
warszawskiej, t. 1, Warszawa 1987, s. 167–168; idem, Słownik kadry dowódczej Armii Krajowej [w:] Armia Krajowa. Szkice…, s. 401–402.
341. Wydział składał się z: Działu Broni Pancernej, Działu Kawalerii, Działu Motoryzacji,
Działu Łączności Wewnętrznej. Wydziałem kierował ppłk/płk dypl. Jan Bokszczanin
„Sęk”, „Wir”; szerzej M. Ney–Krwawicz, Komenda Główna…, s. 120; A.K. Kunert, Słownik biograficzny…, t. 1, s. 46–47; idem, Słownik kadry…, s. 376, 403.
342. Kierownikiem Wydziału był mjr/płk Franciszek Niepokólczycki „Szubert”, „Teodor”; zob.
M. Ney–Krwawicz, Komenda Główna…, s. 121–122; A.K. Kunert, Słownik biograficzny…,
t. 2, s. 136–138; idem, Słownik kadry…, s. 389, 403.
343. Wydziałem kierował: kmdr ppor/kmdr por. Antoni Gniewecki „Witold”; zob. M. Ney–Krwawicz, Komenda Główna..., s. 124–125; G. Mazur, Rozwój organizacyjny Armii Krajowej.
Komenda Główna [w:] Armia Krajowa. Szkice…, s. 118.
117
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
− Wydział Lotnictwa („Bociany”, „Parasol”, „64”, „52”) 344,
− Wydział Artylerii („Knieja”, „34’, „Bem”).
Nieprzerwanie pracami Wydziału „Knieja”–„Bem” do wybuchu powstania
w Warszawie kierował mjr/płk Jan Szczurek–Cergowski „Sławbor” 345. Do końca lipca
1944 r. jego obsadę stanowiło siedmiu oficerów 346. Główne zadania Wydziału określały wytyczne zawarte we wspomnianym już meldunku organizacyjnym nr 170. Te zaś
polegały na wypracowaniu:
a) opisów użycia sprzętu bojowego zdobycznego,
b) studiach nad regulaminami i instrukcjami nieprzyjaciela w zakresie swojej broni,
c) opracowaniu instrukcji wyszkolenia szeregowych i dowódców w zakresie użycia
swojej broni,
d) opracowaniu instrukcji i wytycznych do zastosowania w walce powstańczej swojego rodzaju broni,
e) przeprowadzenia przeglądu zasobów kadrowych armii podziemnej w zakresie
pozyskania dowódców i specjalistów w swoim rodzaju broni,
f) przepracowywanie zagadnień organizacyjnych swojej broni,
g) opracowanie szczegółowych wskazówek OSZ dla swojej broni 347.
Realizując wymienione założenia, Wydział Artylerii przeprowadził prace polegające na przygotowaniu kadr wojskowych do zadań wynikających z założeń operacyjnych powstania powszechnego poprzez wykorzystanie w nich artylerii, ale w znacznej
mierze na wykonaniu zadań odtworzenia jednostek artylerii w ramach procesu OSZ.
W tym też celu wypracowywano i nauczano prawideł strzelania, m.in. w oparciu o wydawane nakładem Tajnych Wojskowych Zakładów Wydawniczych (TWZW)
344. Kierownikiem Wydziału był ppłk/płk Bernard Adamecki „Bocian”, „Dyrektor”, a podczas
jego pobytu w Londynie (od kwietnia 1943 r. do maja 1944 r.) funkcję tę pełnił płk Roman
Rudkowski „Rudy”; zob. M. Ney–Krwawicz, Komenda Główna…, s. 126–127; A.K. Kunert, Słownik biograficzny…, t. 1, s. 25–26; idem, Słownik kadry…, s. 403–404.
345. M. Ney–Krawicz, Komenda Główna…, s. 119–120; A.K. Kunert, Słownik biograficzny…, t.
2, s. 174–175; idem, Słownik kadry…, s. 402.
346. W skład „Bema” wchodzili: płk. Szczurek – Cergowski, jego zastępca Władysław Garlicki
„Bogumił”, por./mjr dypl. Tadeusz Perdzynski „Tomir”, ppłk Andrzej Rzewuski „Wojmir”,
ppłk Franciszek Pacek „Mścisław”, mjr Stefan Jastrzębski „Miłosz” oraz por./kpt. Władysław Roman „Krzesła”; M. Ney–Krwawicz, Komenda Główna…, s. 120.
347. Armia Krajowa w dokumentach…, t. 2, s. 309. W kwestii udziału wydziałów w pracach
nad procesem OSZ komendant główny nakazywał m.in. odtworzenie artylerii i broni technicznych w ośrodkach, ze specjalnym naciskiem na formacje zmotoryzowane, jak również
podjęcie prac nad dostosowaniem organizacji broni do wzoru niemieckiego, ze względu na
przewidywane zdobycze sprzętowe; ibidem, s. 309
118
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
regulaminy, działoczyny, instrukcje oraz opisy artyleryjskiego sprzętu 348, jak również
o opracowywane systemy łączności. Istotnym elementem szkolenia kadr były kursy
organizowane i przeprowadzane przez Wydział. W okresie marzec – sierpień 1943 r.,
według meldunku gen. Roweckiego do Naczelnego Wodza, odbył się 3–dniowy kurs
informacyjny dla referentów artylerii Obszaru Warszawa i Okręgu Warszawa – Miasto. Wzięło w nim również udział po jednym oficerze sztabowym z komend okręgów
Lublin, Kielce–Radom oraz Wołyń 349. Tematyka kursu koncentrowała się na zagadnieniach udziału artylerzystów w powstaniu powszechnym, odtwarzaniu jednostek artylerii, określeniu etatów tych jednostek, a także na prawidłach strzelania i kierowania
ogniem, działoczynów i opisu lekkiego i ciężkiego sprzętu artyleryjskiego 350. W kolejnych miesiącach – według ustaleń Marka Ney–Krwawicza – na trzynastu 2–4 dniowych kursach przeszkolono w sumie 33 oficerów sztabowych artylerii 351.
Kursy miały w głównej mierze charakter teoretyczny. Wynikało to przede
wszystkim z olbrzymich braków sprzętu artyleryjskiego na stanach ZWZ–AK. Były
one stałym elementem konspiracyjnej rzeczywistości i nie odnosiły się jedynie do ciężkiego sprzętu bojowego, ale także do broni strzeleckiej, w ogóle bojowych środków piechoty. Tym samym stałym i niezwykłej wagi zagadnieniem była kwestia uzupełniania
uzbrojenia. Było to przedsięwzięcie bardzo trudne nawet w kwestii pozyskania broni
strzeleckiej, w przypadku broni artyleryjskiej w okupacyjnych realiach pracy konspira348. Według Meldunku organizacyjnego nr 190. za czas od 1 IX 42 do 1 III 43 Wydział Artylerii opracował instrukcje obsługiwania haubicy 10,5 cm wz. 18, haubicy 15 cm wz. 18,
armaty 10 cm wz. 18, jak również działoczyny do haubicy 10,5 cm wz. 18; Armia Krajowa
w dokumentach…, t. 2, s. 436. Informacje te zostały potwierdzone w kolejnym meldunku organizacyjnym (nr 220) komendanta głównego Armii Krajowej za okres od marca do
końca sierpnia 1943 r., w którym „Grot” informował, ponadto o wydaniu przez Wydział
w okresie sprawozdawczym instrukcje artyleryjskiej pt.: „Prawidła strzelania art.”. Meldunek informował również, że w przygotowaniu znajdują się również kolejne instrukcje
bojowe artylerii, a mianowicie: instrukcja służby polowej artylerii, instrukcja topografii,
instrukcja motorowa, pomiarowa oraz opis sprzętu artylerii ciężkiej; Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945, t. 3, Wrocław–Warszawa–Kraków 1990, s. 76–77. Według zestawienia bibliograficznego konspiracyjnych druków ulotnych oraz wydawnictw zwartych
„Knieja”–„34”–„Bem” wydała następujące broszury: Działoczyny Hb. 105 mm wz. 18,
Obsługiwanie haubicy ciężkiej 150 mm wz. 18 i armaty ciężkiej 100 mm wz. 18, Obsługiwanie haubiccy lekkiej 105 mm wz. 18, Regulamin artylerii. Działoczyny i opis sprzętu
10,5 cm haubicy lekkiej wz. 18”, „Regulamin artylerii. Działoczyny i opis sprzętu 14,9 cm
haubicy ciężkiej wz. 18 i 10,5 cm armaty ciężkiej wz. 18, Regulamin artylerii. Prawidła
strzelania, Regulamin artylerii. Tabele strzelnicze (skrócone) do 10,5 cm haubicy lekkiej
wz. 18; W. Chojnacki, Bibliografia zwartych i ulotnych druków konspiracyjnych wydanych
na ziemiach polskich pod okupacją niemiecką w latach 1939–1945, Warszawa 2005, s. 74,
230.
349. Armia Krajowa w dokumentach…, t. 3, s. 77.
350. Ibidem.
351. M. Ney–Krwawicz, Komenda Główna…, s. 120.
119
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
cyjnej niemalże niewykonalne. Według załącznika nr 7 do Meldunku organizacyjnego
nr 190 za czas od 1 IX 42 do 1 III 43 Armia Krajowa dysponować miała 10 jednostkami
broni artyleryjskiej i około 2,5 tysiącem sztuk amunicji artyleryjskiej. Były to 2 armaty
75 mm, które znajdowały się w konspiracyjnych magazynach Okręgu Warszawa–Miasto. Posiadano do nich 15 sztuk pocisków. W dyspozycji komendy Obszaru nr 1 znajdować miało się 338 sztuk amunicji. Ponadto w posiadaniu komendy okręgu Warszawa–Miasto i Obszaru nr 1 znajdowało się 6 armat przeciwpancernych z 60 sztukami
amunicji. Gen. Rowecki informował również Naczelnego Wodza, że uzbrojeniem artyleryjskim dysponował również Okręg Radom (1 armata przeciwpancerna i 9 do niej
pocisków), Okręg Kraków (1 armata przeciwpancerna bez amunicji) oraz Okręg Białystok (2 139 [?] sztuk amunicji) 352. Nie były to w żadnym wypadku ilości wystarczające,
nie tylko do działań wynikających z koncepcji powstania powszechnego, ale też jako
fundament dla wykonania założeń OSZ w zakresie jednostek artylerii. Ponadto stan
broni budził poważne zastrzeżenia. Według meldunków kierowanych przez KG AK do
Sztabu Naczelnego Wodza, broń strzelecka oraz amunicja były często źle przechowywane oraz konserwowane 353, co w przypadku broni artyleryjskiej, także ze względu na
jej rozmiary, było ważnym problemem w kontekście jej użyteczności w okresie działań bojowych. Znikome zasoby sprzętu artyleryjskiego planowano uzupełnić dopiero
w czasie walk powstańczych w oparciu o zdobycze pochodzące z arsenału przeciwnika.
Było to zrozumiałe, nie tylko ze względu na niemożność samodzielnej produkcji broni
artyleryjskiej i do niej amunicji w warunkach konspiracyjnych 354, jak też na nierealność zakupu, problemy z jej magazynowaniem, ale głównie z racji charakteru konspiracyjnej armii jaką była AK. Posiadanie broni artyleryjskiej na większą skalę mogło
być uzasadnione w przypadku istnienia oddziałów partyzanckich, nie zaś podczas
prowadzenia działań sabotażowo–dywersyjnych przez patrole Związku Odwetowego,
czy późniejszego Kedywu, które korzystały głównie z broni strzeleckiej i materiałów
wybuchowych. Powyższe aspekty z jednej strony uzasadniały prace Wydziału Artylerii, idące w kierunku zaznajomienia kadr AK ze sprzętem nieprzyjaciela 355, z drugiej
ograniczały w okresie przedpowstaniowym potrzebę posiadania tej broni.
Starając się określić rolę i znaczenie artylerii w koncepcjach organizacyjnych
oraz planach operacyjnych KG ZWZ–AK kreślonych w znacznej mierze przez Wydział Artylerii Oddziału III, należy podkreślić, iż ta w okresie funkcjonowania konspiracyjnych struktur była sprowadzona do minimum. Głównym zadaniem podziemnej
352. Armia Krajowa w dokumentach…, t. 2, s. 450–451.
353. Ibidem.
354. Ibidem. W opracowanym w 1942 r. przez KG AK Raporcie operacyjnym nr 154 informowano Sztab Naczelnego Wodza, w kontekście przygotowań operacyjnych Kraju do
powszechnego zrywu zbrojnego, że podziemne struktury dysponują bardzo ograniczonymi możliwościami produkcji broni strzeleckiej, nie mówiąc już o ciężkim sprzęcie
artyleryjskim;
355. Ibidem, s. 237
120
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
armii było przygotowanie, a następnie przeprowadzenie powstania powszechnego, to z
kolei wiązało się z przetrwaniem jej wyszkolonych i dozbrajanych struktur do momentu zrywu. Broń artyleryjska nie należała z kolei do typowo konspiracyjnych środków
bojowych. Jej znaczenie i rola wzrosnąć miały w okresie walk powstańczych, przede
wszystkim w trakcie realizacji planu OSZ, a następnie utrzymania i powiększania powstańczego stanu posiadania. Założenia tego planu nawiązywały do O. de B. Wojska
Polskiego z września 1939 r. Przewidywano, że po zwycięskim przeprowadzeniu powstania, w oparciu o tzw. bazę powstańczą, w pierwszym rzucie odtworzy się 16 dywizji piechoty, 3 brygady kawalerii oraz 1 brygadę pancerno–motorową. W drugim rzucie
zamierzano odtworzyć jednostki, których pokojowe garnizony znajdowały się na ziemiach zachodnich i wschodnich oraz pozostałe jednostki z terenów bazy powstańczej,
w sumie 15 dywizji piechoty i 5 brygad kawalerii 356. W wyniku utrzymywania się
sił niemieckich na froncie wschodnim, jak również zerwania przez Rosję Sowiecką
oficjalnych stosunków dyplomatycznych z Rządem RP, nastąpiła przebudowa operacyjnych założeń powstańczych i w konsekwencji odejście od idei powstania powszechnego na rzecz powstania sektorowego, mającego charakter wzmożonej aktywności
sabotażowo–dywersyjnej na bezpośrednim zapleczu frontu niemieckiego 357. Tym samym modyfikacji uległ proces OSZ, który czasowo i organizacyjnie związany był teraz
z uruchomianiem „Burzy” w poszczególnych obszarach i okręgach AK.
Najwcześniej, z racji przekroczenia wschodniej granicy II RP w okolicach Sarn
przez jednostki Armii Czerwonej, „Burza” rozpoczęła się na terenie okręgu Wołyń,
gdzie pod koniec stycznia 1944 r. nastąpiło sformowanie 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty. W składzie tej największej jednostki Armii Krajowej odtworzone zostały 43.,
45., 50., 23. i 24. pułki piechoty oraz 19. i 21. pułk ułanów 358. Dywizja początkowo
nie posiadała znaczących ilości sprzętu artyleryjskiego. 2 polowe działa 75 mm oraz
5 działek przeciwpancernych zdobytych zostało na nieprzyjacielu podczas działań
zbrojnych. Po wyczerpaniu amunicji działa polowe porzucono 359. Także podczas realizacji „Burzy” na Wileńszczyźnie dowództwo okręgu przystąpiło do odtwarzania
sił zbrojnych. 15 lipca 1944 r. sztab okręgu rozpoczął prace nad sformowaniem 19. DP.
Na jej dowódcę wyznaczono ppłk. dypl. Adama Szydłowskiego („Poleszuk”). W jej
skład obok 77., 85. i 86. pułku piechoty wejść miał 19. pułk artylerii lekkiej, na którego
dowódcę wyznaczono mjr. Kazimierza Radzikowskiego („Dąbek”). Planowano także
odtworzyć 1. DP oraz Wileńską Brygadę Kawalerii, w której składzie znajdować się
miał 23. dywizjon artylerii konnej 360. Odtwarzanie jednostki artyleryjskiej nastąpiło na
356. Zob. M.Ney–Krwawicz, Koncepcje walki i powstania…, s. 214.
357. Szerzej zob. ibidem, s. 216–218; Armia Krajowa w dokumentach…, t. 2, s. 423; Armia Krajowa w dokumentach…, t. 3, s. 210–211.
358. W. Filar, Okręg Wołyń [w:] Operacja „Burza”…, s. 110–111.
359. M. Fijałka, 27. Wołyńska Dywizja Piechoty AK, Warszawa 1986, s. 76; W. Filar, op. cit., s. 113
360. P. Niwiński, Okręg Wilno [w:] Operacja „Burza”…, s. 160–161.
121
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
terenie Okręgu Lublin AK, gdzie w ramach 3 Dywizji Piechoty sformowany miał być
3. pułk artylerii. Uzbrojenie artyleryjskie polskie oddziały zdobywały głównie w walce
z nieprzyjacielem. Podczas „Burzy” na Lubelszczyźnie zdobyto 24 działa i moździerze 361. Bardzo zaawansowany w wymiarze organizacyjnym był proces odtwarzania
broni artyleryjskiej na terenie Obszaru Warszawskiego. Pracami w tym zakresie kierował powołany w komendzie obszaru Referat Artylerii Obszaru, który dla realizacji
założeń OSZ w kontekście swojej broni powoła pięć obwodowych ośrodków artyleryjskich 362. Jednak w praktyce nie udało się tych planów zrealizować 363.
Tak jak zostało to już wspomniane, proces szkolenia, czy też doskonalenia kadr
dowódczych oraz specjalistów artylerii, prowadzony przez Wydział Artylerii KG AK,
miał przede wszystkim wymiar czysto teoretyczny. O jego jakości i wysokim poziomie świadczyć może dokładna analiza opracowywanych przez Wydział instrukcji,
regulaminów oraz działoczynów, które to omawiały zarówno na poziomie dowódcy,
jak i służby pojedynczego żołnierza zasady obsługi artyleryjskiego sprzętu bojowego.
Należy przy tym pamiętać, że znaczną część zaprzysiężonych żołnierzy AK stanowili ludzie młodzi, cywile, którzy nie przeszli w okresie międzywojennym zasadniczej
służby wojskowej. Tym samym forma, merytoryczna jakość, szczegółowość opracowań „Kniei” musiały odgrywać istotną rolę, niwelującą w ramach możliwości braki,
zwłaszcza w okresie konspiracji, praktycznych ćwiczeń na sprzęcie artyleryjskim.
Opracowany w 1943 r. Regulamin artylerii. Prawidła strzelania omawiał m.in.
zagadnienia kątów strzelania oraz charakterystyki czynników początkowych i końcowych toru pocisku. Znaczną uwagę poświecono w regulaminie kwestii form i metod
obserwacji ognia artyleryjskiego. Jednak największą wagę przykładano do problematyki strzelania i kierowania ogniem 364. Regulamin wyróżniał prowadzenie strzelania
na podstawie obserwacji i bez obserwacji, strzelania wykonane działem, plutonem lub
baterią, seriami 365 bądź pojedynczymi strzałami 366. W sposób szczególny charakte361. Z. Mańkowski, Okręg Lublin [w:] Operacja „Burza”…, s. 272.
362. Powołano ośrodek w Skierniewicach, który odtwarzał 26 pal dla 26 DP, ośrodek Radzymin, który odtwarzał 8 pal dla 8 DP, ośrodek Siedlce, który odtwarzał 9 pal dla 9 DP,
ośrodek Grójec, który odtwarzał 1 dywizjon art. mot. dla Mazowieckiej Zmotoryzowanej Brygady Kawalerii oraz 10 dywizjon art. mot. dla Brygady Pancerno–Motorowej „R”,
ośrodek Wesoła, który odtwarzał jednostki artylerii pomiarowej; zob. J. Gozdawa– Gołębiowski, Obszar Warszawski Armii Krajowej. Studium wojskowe, Lublin 1992, s. 120–121,
242–247.
363. Ibidem, s. 247.
364. Regulamin podkreślał, że „zadania powierzone artylerii spełnia się przez strzelanie”; Regulamin artylerii. Prawidła strzelania, Warszawa 1943, s. 40.
365. Ibidem. Według regulaminu „seria jest to ogół strzałów danych w krótkim przebiegu czasu
z jednego lub kilku dział w określonym kierunku pod jednym lub kilkoma kątami podawania”. Przy czym regulamin wyróżniał kilka rodzajów i odmian serii artyleryjskich:
jednolitą, ustopniowaną, zwykłą, szczególną i nawałową;
366. Ibidem, s. 40–41.
122
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
ryzowano również strzelanie uderzeniowe 367. Podkreślano przy tym, że w przypadku jeżeli strzelenie to nie uzyska trafienia, a strzały będą jednocześnie niewidoczne
dla obserwatora artyleryjskiego, należy oddać kolejny strzał z tymi samymi danymi
– koordynatami. W sytuacji, kiedy po raz kolejny strzał byłby niewidoczny, regulamin
przewidywał otwarcie ognia pociskami rozpryskowymi 368.
Prawidła strzelania opracowane przez Wydział Artylerii, oparte o regulaminy
i instrukcje przedwrześniowego Wojska Polskiego, duży nacisk kładły na zagadnienie
wstrzeliwania 369, zwalczania celów 370 oraz skuteczności ognia 371. Wyjaśniano pojęcia:
nawałnicy ogniowej, ognia ciągłego, umówionego czy też pola ognia artyleryjskiego,
z czym wiązała się kwestia rozmieszczenia dział. W przypadku lekkiego sprzętu odległości pomiędzy poszczególnymi działami wynosić miały 25 metrów, z kolei dla artylerii ciężkiej już 50 metrów 372. Regulamin wytyczał zasady współdziałania artylerii
z innymi własnymi oddziałami. Był to istotny aspekt szczególnie w kwestii prowadzenia ostrzału celów, znajdujących się w bliskiej odległości własnych żołnierzy. W tej
materii zwracano uwagę na konieczność zachowania tzw. pasa bezpieczeństwa 373 oraz
obowiązku obserwacji, koordynacji własnego ognia, który dodatkowo winien być poprzedzony wstrzeliwaniem374.
367. Te polegać miało na „stopniowym sprowadzaniu strzałów na cel przez stosowanie odpowiednich poprawek na podstawie wyników obserwacji kolejnych strzałów lub seryj [sic!]”;
Ibidem, s. 47.
368. Ibidem, s. 47–48.
369. Ibidem. Określono i omówiono rodzaje i odmiany wstrzeliwania. Wśród rodzajów wyszczególniano wstrzeliwania pobieżne i gruntowne, wśród odmian wskazano na wstrzeliwania z obserwacją osiową, z obserwacją jednoboczną, z obserwacją dwuboczną, obserwacją pomiarową i powietrzną;
370. Ibidem, s. 90–94.
371. Ibidem, s. 74–75.
372. Ibidem, s. 75.
373. Ibidem. Według regulaminu pas bezpieczeństwa to pas terenu zabezpieczający oddział od
skutków działania własnych pocisków. Dla ostrzału prowadzonego z lekkiego bojowego
sprzętu artyleryjskiego w okolicy własnych oddziałów nieosłoniętych zakładano wytycznie pasa bezpieczeństwa w przybliżeniu o szerokości 200 i głębokości 300 metrów. W sytuacji, w której oddziały własne znajdowały by się w schronieniu zakładano wytyczenie pasa
bezpieczeństwa o szerokości 100 i głębokości 200 metrów. Przy przeprowadzaniu ostrzału
celów nieprzyjaciela przez ciężki sprzęt artyleryjski pas bezpieczeństwa w sytuacji braku
jakiejkolwiek osłony własnych oddziałów wynosić miał 400 metrów szerokości i 500 metrów głębokości. Przy możliwości osłony własnych żołnierzy pas ten zawężano do wymiarów 200 na 300 metrów. Używając artylerię najcięższą, pas bezpieczeństwa, w przypadku
braku osłony własnych oddziałów, wynosić miał 600 metrów szerokości na 700 metrów
głębokości, a w przypadku występowania możliwości schronienia się własnych żołnierzy
zawężony mógł zostać do obszaru o wymiarze ok. 300 na 400 metrów;
374. Ibidem, s. 87.
123
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Ważnym elementem szkolenia kadr, ale także narzędziem przydatnym na przyszłym polu walki, były tabele strzelnicze opracowywane przez Wydział dla poszczególnych rodzajów bojowego sprzętu artyleryjskiego 375. Tożsamą rolę odgrywały wydawane drukiem zasady obsługi konkretnego sprzętu artyleryjskiego 376, w których
przedstawiono kwestie m.in. odporządkowania i zaporządkowania działa, załadunku
i wyładunku amunicji, przygotowania działa do strzelania i jego przeprowadzenie. Wyszczególnione zostały czynności zarówno w odniesieniu do pojedynczego działa, jak
również do całej baterii 377. Ponadto w działoczynach zamieszczano wykaz najczęściej
występujących w danym sprzęcie bojowym awarii i usterek oraz metody ich naprawy 378. Z racji założeń Wydziału Artylerii w ogóle KG AK przeprowadzenia procesu
OSZ w oparciu o zdobyczny sprzęt niemiecki, tak opracowane działoczyny nabierały
szczególnego znaczenia w kontekście podniesienia i utrzymania wartości bojowej planowanych jednostek.
Broń artyleryjska nie odegrała istotnej i przewidywanej dla niej roli w działalności bojowej AK. Szczególnie widoczne było to w tzw. bieżącej walce zbrojnej prowadzonej przez konspiracyjne oddziały dywersyjno–sabotażowe i partyzanckie, dla których to z racji specyfiki prowadzonych przez nie wojny partyzanckiej – asymetrycznej
ta byłaby w większości przypadków balastem, ograniczającym mobilność oddziałów,
a tym samym ich zdolności przetrwania w terenie. Oczywiście wpływ na taki stan rzeczy miały nie tylko względy taktyczne, ale również braki sprzętu artyleryjskiego w arsenale armii podziemnej. Ten aspekt warunkował również minimalne wykorzystanie
artylerii w okresie operacji „Burza” oraz liczne problemy przy odtwarzaniu jednostek
artyleryjskich. Podobnie sytuacja przedstawiała się w kontekście efektów działalności
wydziałów lotnictwa, marynarki wojennej, czy też broni pancernej. Mając na uwadze
powyższe, całościowa ocena działalności Wydziału Artylerii, przy uwzględnieniu jego
możliwości, a przede wszystkim okupacyjnych realiów, musi być pozytywna. Ograniczone środki uniemożliwiły opracowanie większej ilości instrukcji i regulaminów,
a także przeszkolenie kolejnych grup specjalistów, ale prace, które zostały wykonane, stały na wysokim merytorycznym poziomie, gwarantującym stworzenie mocnych
fundamentów dla formowania jednostek artylerii i ich efektywnego użycia w walce.
Należy jednocześnie mieć na uwadze, że to nie zaniedbania organizacyjne czy też upośledzenie założeń OSZ, kreślonych przez KG AK, a inne aspekty, takie jak niemoż375. Zob. Regulaminy artylerii. Tabele strzelnicze (skrócone) do 10,5 cm haubicy lekkiej wz. 18,
Warszawa 1943.
376. Obsługiwanie haubicy ciężkiej 150 mm wz. 18 i armaty ciężkiej 100 mm wz. 18, Warszawa 1943; Regulamin artylerii. Działoczyny i opis sprzętu 14,9 cm haubicy ciężkiej wz.
18 i 10,5 cm armaty ciężkiej wz. 18, Warszawa 1943.
377. Regulamin artylerii. Działoczyny i opis…, s. 51–74.
378. Ibidem, s. 75–91.
124
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
ność przeprowadzenia powstania powszechnego, a następnie rozbicie oddziałów AK
przez Sowietów, spowodowały, że wszelkie koncepcje odbudowy artylerii i jej dalszego
wykorzystania w trwającej wojnie pozostały jedynie w fazie teoretycznych rozważań
i projektów. Osiągnięcia Wydziału Artylerii, jego tradycje, tak jak całego Polskiego
Państwa Podziemnego, nie znalazły uznania w okresie rządów komunistycznych, a żołnierze–konspiratorzy byli bezlitośnie zwalczani, dopiero odzyskanie pełnej niepodległości i suwerenności pozwoliło przywołać pamięć artylerzystów Armii Krajowej.
125
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Prof. zw. dr hab. Czesław Grzelak
Geneza artylerii ludowego Wojska Polskiego
Od zarania dziejów, odkąd człowiek wymyślał i doskonalił narzędzia do polowań
oraz do wypraw przeciwko innym ludziom, a także obrony – marzył, aby posiadać
broń, która pozwoliłaby mu razić zwierzynę i nieprzyjaciół z coraz to większej odległości. Rzucanie oszczepem czy kamieniem z procy nie zaspokajało jego potrzeb i ambicji.
Dopiero pojawienie się łuku, którego początek ginie w mrokach przeszłości (prawdopodobnie końcowy okres mezolitu, około 7 000 lat p.n.e.) oraz kuszy (IV–V w.n.e.)
w jakimś sensie zrewolucjonizowało łowy na dziką zwierzynę i ptactwo, ale przede
wszystkim wpłynęło na sposób prowadzenia walk zaczepnych i obronnych. Przydatne
w polu i lesie, w niewielkim stopniu decydowały podczas zdobywania obwarowanych
wysokimi murami grodów. Tutaj potrzebna była inna broń. Co prawda, bramy grodów
próbowano wyważać różnorodnymi taranami; ale po pierwsze bramy z upływem czasu
były coraz solidniejsze i dodatkowo zabezpieczane, a po drugie straty napastników
w tego rodzaju „operacjach” (nie zawsze udanych) były olbrzymie. Wykorzystywane
do czynienia wyrw w murach balisty, rzucające różnej wielkości kamienie i głazy, były
rzadko precyzyjne w swych działaniach.
Człowiek–wojownik marzył o innych, silniejszych i bardziej precyzyjnych narzędziach niszczenia silnie umocnionych miast i twierdz. Taka możliwość się pojawiła
wraz z zastosowaniem prochu jako materiału miotającego, co w Europie miało miejsce
w XIV w. n. e. Pojawiły się pierwsze, jeszcze bardzo prymitywne i ciężkie, krótkolufowe bombardy, odlewane z brązu lub skuwane ze sztab kutego żelaza, wzmocnione
obręczami. Ciężar bombard dochodził niekiedy do 15 ton, kalibru do 730 mm, a ciężar
pocisków kamiennych, wzmacnianych często obręczami żelaznymi – do 500 i więcej
kilogramów. W celu uzyskania większej mocy burzącej oraz zwiększenia donośności
pocisków, zaczęto wydłużać lufy dział, a dla transportu i łatwiejszego operowania nimi
w różnych sytuacjach bojowych – odpowiednie łoża kołowe. Wraz z rozwojem i zastosowaniem lepszej i różnorodnej amunicji (kule pełnolane, granaty, kartacze, szrapnele),
zmieniały i doskonaliły się typy dział, stanowiąc coraz groźniejszy i ceniony środek
walki. Reformy drugiej połowy XVIII wieku (Gribeauvala we Francji i gen. Szuwałowa
w Rosji) przyniosły największy rozkwit i zastosowanie artylerii w czasie wojen napoleońskich przełomu XVIII/XIX wieku. Umiejętne stosowanie artylerii przez Bonapartego (który był z wykształcenia i zamiłowania artylerzystą) oraz jego marszałków i generałów przynosiło zwycięskie rozstrzygnięcia na polach bitew, niejednokrotnie przy
mniejszej liczbie wojsk własnych. Od tego okresu artyleria coraz częściej jest określana
mianem „boga wojny”, a zdolności bojowe armii określane są często liczbą dział.
Kolejne zwrotne momenty w rozwoju artylerii (a także innej broni strzeleckiej)
następują w drugiej połowie XIX wieku: działa wyposażone w gwintowane lufy odtylcowe (zwiększona celność, szybkostrzelność i donośność) pozwoliły armii pruskiej
126
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
odnieść zwycięstwo nad armią francuską w 1870 r. W tym samym roku wprowadzenie
przez Francuzów zamiast ziarnistego prochu czarnego – prochu prasowanego o większej mocy, wymusiło wzmocnienie lufy i skonstruowanie oporopowrotnika (próby rosyjskiego konstruktora o polskim nazwisku Baranowski w latach 1872–1877) przez
francuskiego artylerzystę Deporta w 1897 r., skonstruowanie scalonego naboju z zapłonnikiem w łusce oraz udoskonalenie przyrządów celowniczych.
Pierwsza wojna światowa przyniosła dalszy rozwój sprzętu artyleryjskiego oraz
zasad jego użycia. Artyleria (oprócz piechoty) stanowiła główny rodzaj broni w obronie
oraz w przygotowaniu do natarcia przez własną piechotę i kawalerię. W tym drugim
przypadku (wariancie) jej użycie miało zniszczyć jak największą liczbę siły żywej nieprzyjaciela oraz uzbrojenia, mogącego przeszkodzić planowanemu natarciu, czyli broni
maszynowej i artylerii. Artyleria odgrywała główną rolę w niszczeniu umocnień. Aby
to osiągnąć, stosowano koncentrację artylerii (ognia artyleryjskiego) oraz wydłużano
czas prowadzenia ataku artyleryjskiego. Przykładowo: we wrześniu 1915 r. w Szampanii Francuzi skoncentrowali na jeden kilometr odcinka przełamania 56 dział, w 1916 r.
nad Sommą 73 działa, a w 1917 r. we Flandrii 153 działa. Artyleryjskie przygotowanie
ataku trwało od kilku dni do dwóch tygodni, a nawet dłużej. Oceniano, że straty zadawane ogniem artylerii sięgały 75% strat. Mimo to nie zawsze piechota była w stanie
przełamać kolejne linie obronne przeciwnika. Dopiero użycie czołgów oraz częściowo
lotnictwa pozwoliło piechocie działać bardziej efektywnie.
W okresie międzywojennym w artylerii przeciwlotniczej zastosowano przyrządy
centralne, zsynchronizowane z dalmierzem. W artyleryjskim sprzęcie polowym wprowadzono łoża z ogonami rozstawnymi, zapewniającymi większą swobodę manewrowania ogniem. Rolę artylerii okopowej przejęły moździerze towarzyszące piechocie,
a dla zwalczania broni pancernej – różnego rodzaju rusznice i armatki przeciwpancerne. Jednocześnie przeprowadzono „haubizację” armat, czyli przystosowanie ich do
zmiennych ładunków i uzyskanie większego kąta podniesienia. Dzięki zastosowaniu
pocisków o opływowych kształtach, wzrosła donośność dział. Pojawiły się działa bezodrzutowe oraz pociski kumulacyjne.
Mimo znaczącego rozwoju tzw. nowej techniki wojennej w postaci broni pancernej i lotnictwa, artyleria nie straciła swojego znaczenia także w czasie drugiej wojny
światowej, a wręcz przeciwnie: doskonalono sprzęt artyleryjski i zasady jego użycia
oraz rosła jego ilość. Na wszystkich frontach rosła liczba artylerii rakietowej. Sowieccy
wyżsi dowódcy wojskowi wspominają, iż po każdej zwycięskiej bitwie Armii Czerwonej jednym z najważniejszych pytań Stalina było: Ile zdobyliśmy dział i ile z nich
można sformować baterii?. Artyleria bowiem w dalszym ciągu była używana do przełamywania linii nieprzyjacielskich okopów czy umocnień przy koncentracji od 135 do
ponad 200 dział na jeden kilometr frontu. Wzrosła szybkostrzelność, ale skrócił się czas
artyleryjskiego przygotowania natarcia, trwającego najczęściej od 30 do 120 minut.
Można wyliczyć, że gdyby pociski padały precyzyjnie, na przykład na linii okopu, to
127
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
w ciągu godziny nawały artyleryjskiej na jeden metr nieprzyjacielskiej transzei mogło
spaść od 40 do 60 pocisków artyleryjskich różnego kalibru. Niewyobrażalna wprost
siła niszczenia! Ale to tylko teoria. Przeciwnik też myśli i doskonali narzędzia i sposoby prowadzenia wojny. Ponieważ Niemcy, po rozpoczęciu przez przeciwnika artyleryjskiego przygotowania natarcia, wycofywali się do drugiej linii okopów (pozostawiając
na pierwszej linii jedynie obserwatorów), by po zakończeniu tego ognia powrócić na
przedni skraj obrony, ich przeciwnicy zaczęli stosować natarcie za wałem ogniowym
artylerii. Wymagało to precyzji w prowadzeniu ognia, bowiem niejednokrotnie wielu
żołnierzy ginęło od własnych pocisków. Ale ten wał ogniowy uniemożliwiał przeciwnikowi powrót na pierwszą linię obrony i jednocześnie powodował straty na kolejnej
linii okopów, o ile przeciwnik nie wycofał się dalej.
Z takimi działaniami artyleryjskimi zetkną się także jednostki polskie formowane
w Związku Sowieckim po jego opuszczeniu przez armię gen. Władysława Andersa.
Najpierw była jednak polityka i to (mówiąc żargonem artyleryjskim) niepośledniego kalibru. Polityczne działania Stalina należy postrzegać jako element realizowanej
przez niego strategii politycznej wobec Polski (którą notabene rozwijał przynajmniej
od sierpnia 1939 r.) z wykorzystaniem skrajnie lewicowych sił polskich, przeważnie narodowości żydowskiej, znajdujących się na terytorium ZSRS. Mimo iż siły te były przeciwne formowaniu polskiego wojska (najwyżej szczebla pododdziału w strukturach
Armii Czerwonej: znane powiedzenie Alfreda Lampe: A na ch... nam Wojsko Polskie!),
Stalin był innego zdania. Na polecenie służb specjalnych NKWD ppłk Zygmunt Berling
wraz z dwoma oficerami po wycofaniu się armii gen. Andersa pozostał w Związku Sowieckim, czyli mówiąc krótko – zdezerterował. W początkach 1943 roku „dezerterzy”
zostali ściągnięci do Moskwy, gdzie również znalazła się Wanda Wasilewska (córka
czołowego działacza przedwojennego PPS, historyka i dyplomaty Leona Wasilewskiego, bliskiego współpracownika Józefa Piłsudskiego), ściągnięta z Frontu Stalingradzkiego w mundurze pułkownika Armii Czerwonej, członek WKP(b) i Rady Najwyższej
ZSRS. Nie przejawiała entuzjazmu ani zainteresowania sprawami polskimi, tym bardziej polskim wojskiem na froncie wschodnim. Była jednak posłusznym narzędziem
w ręku Stalina. Natomiast Berling wprost „palił się” do organizacji Wojska Polskiego,
widząc w przyszłości siebie jako dowódcę w najwyższym polskim stopniu wojskowym.
W jednym z memoriałów przedstawił rządowi sowieckiemu swoje polityczne credo.
Deklarował chęć utworzenia z Polaków, znajdujących się jeszcze w Związku Sowieckim, nowej polskiej armii niezależnej od rządu RP, który – jego zdaniem – przestał reprezentować interesy narodu polskiego. Wyleczony z kompleksu siedemnastej republiki (za którą optowali lewicowi działacze skupieni wokół Wandy Wasilewskiej), widział
Polskę jako republikę parlamentarną, wolną i niezależną, pozostającą w nierozerwalnym sojuszu i przyjaźni ze Związkiem Sowieckim, niezgłaszającą pretensji terytorialnych na wschodzie. W jego wizji powinny do Polski powrócić Prusy Wschodnie oraz
„ziemie piastowskie nad Odrą, Nysą i Bałtykiem”. Z oczywistych względów Berling
128
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
nie wyjaśnił, kto miał być politycznym dysponentem tego wojska. Na tym etapie była
to jeszcze sprawa otwarta, zależna wyłącznie od sowieckiego dyktatora.
Na odpowiedź w sprawie memoriału Berling musiał poczekać kilka miesięcy.
Był to czas potrzebny Stalinowi, aby przygotować się do zerwania stosunków z rządem
Sikorskiego, jednocześnie obciążając stronę polską konsekwencjami tego kroku, oraz
zorganizować polityczny ośrodek polski w ZSRS, który miał teoretycznie reprezentować interesy Polaków, pozostawionych swojemu losowi na terytorium Związku Sowieckiego, oraz sprawować pieczę polityczną nad formacjami organizowanego Wojska
Polskiego.
Na początku lutego 1943 r. Stalin podjął decyzję o powołaniu Związku Patriotów Polskich (ZPP) – organizacji Polaków w ZSRS o zróżnicowanych poglądach politycznych, nastawionej przyjaźnie do Związku Sowieckiego. Nazwa „Związek Patriotów Polskich” celowo kamuflowała rzeczywisty charakter polityczny tej organizacji,
w której główną rolę odgrywali komuniści pochodzenia żydowskiego, a jej program
kształtował się w zależności od stanowiska kierownictwa sowieckiego i tworzony był
głównie przez Wandę Wasilewską, która w tym zakresie otrzymała od Stalina daleko
idące pełnomocnictwa i wskazówki ideowo–organizacyjne. Powołano również pismo
„Wolna Polska”, którego pierwszy numer ukazał się 1 marca jako oficjalny organ ZPP,
choć sama organizacja formalnie jeszcze nie istniała. Dopiero 9–10 czerwca odbył się
z udziałem 66 delegatów I Zjazd Związku, który wyłonił władze tej organizacji z Wasilewską na czele.
Związek Patriotów Polskich i „Wolna Polska” były wygodnymi narzędziami
w ręku Stalina. Kamuflaż polegał na tym, że organy te skrywały prawdziwe plany
rozwiązania kwestii polskiej, przedstawiając stanowisko Kremla jako autentyczny wyraz poglądów znacznej części Polaków w ZSRS. Stalin po mistrzowsku to aranżował
i wykorzystywał.
Żadna organizacja polityczna, nawet ta najbardziej zakamuflowana, tym bardziej powołana w okresie zawieruchy wojennej, nie ma większego znaczenia, jeżeli
nie posiada zorganizowanej pod swoimi auspicjami siły zbrojnej. Tak było i w tym
przypadku. Rozumieli to Stalin i Berling.
W nocy z 14 na 15 lutego 1943 r. Berling został wezwany na Kreml w związku
ze złożonym wcześniej memoriałem. Stalin wyraził zgodę na sformowanie Wojska Polskiego, zawieszając jednakże realizację tego projektu do czasu zakończenia rozmów
z rządem polskim, bowiem obowiązywały go: układ z 30 lipca 1941 r. i umowa wojskowa z 14 sierpnia tegoż roku. Robił wszystko, by krok ten przyspieszyć. Likwidacja
polskich placówek opiekuńczych i delegatur terenowych polskiej ambasady, zamykanie
polskich sierocińców, szpitali, schronisk i szkół oraz cofnięcie 16 stycznia 1943 r. uznania obywatelstwa polskiego dla Polaków zamieszkujących włączone do ZSRS w 1939 r.
tereny Polski Wschodniej, spowodowały ostrą reakcję rządu Sikorskiego na arenie międzynarodowej, co nie zmieniło w tym zakresie postępowania Stalina. Stosunki polsko–
129
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
sowieckie wyraźnie się oziębiły, przy zachowawczej postawie USA i Wielkiej Brytanii,
dla których ważniejszym partnerem w wojnie był Związek Sowiecki niż Polska. Stalin
oczekiwał teraz na jakikolwiek nierozważny krok rządu Sikorskiego, co mogłoby stanowić wygodny dla ZSRS pretekst do zerwania stosunków dyplomatycznych.
Na początku kwietnia 1943 r. Stalin ocenił, że nadszedł już czas na formowanie
Wojska Polskiego, niezależnego od rządu RP w Londynie. W związku z tym zarówno
Wasilewska, jak i Berling, otrzymali polecenie wystosowania do rządu sowieckiego
pism z tym związanych. Oboje proponowali rozpocząć od jednej dywizji piechoty, co
sugeruje, iż dostali od władz sowieckich zalecenia w tej sprawie. Rozpoczęło się oczekiwanie na decyzję Biura Politycznego KC WKP(b), która oprócz decyzji o organizacji
polskiej jednostki, musiała jednocześnie pozbawić polski rząd możliwości oddziaływania na rząd sowiecki i to w sposób nie budzący większych wątpliwości sowieckich
sojuszników. Prawdopodobnie miano oskarżyć rząd polski o systematyczne prowokowanie nastrojów antysowieckich, żądając wymiany większości ministrów, na co rząd
RP raczej by zgody nie wyraził, traktując to jako bezsporną ingerencję w wewnętrzne
sprawy polskie.
Czy wydarzenie (chyba raczej przez Stalina nieprzewidziane), które nastąpiło na
przełomie pierwszej i drugiej dekady kwietnia 1943 r., pomogło czy chwilowo przeszkodziło Stalinowi w realizacji wizji przyszłej Polski – trudno jednoznacznie ocenić.
9 kwietnia 1943 r. Goebbels w swoim osobistym pamiętniku (znajduje się on w Hoover
Library w Kaliforni) zanotował, że znaleziono masowe groby Polaków w pobliżu Smoleńska. Bolszewicy po prostu zastrzelili, a następnie wrzucili do masowych grobów
około 10.000 polskich jeńców wojennych…379 Czy Stalin mógł w tym samym czasie
wiedzieć, że sowiecki mord został odkryty? Teoretycznie i praktycznie – mógł. Tylko
czy wiedział? Zagadka chyba nie do rozwiązania, sięgająca być może najgłębszych
tajemnic sowieckiego wywiadu. Jeżeli wiedział, to jego misterny plan wobec Polski
mógł zostać chwilowo odłożony, ale mógł też być przyspieszony. Wszystko zależało
od dalszego rozwoju sytuacji. Wydarzenia nabierały tempa, które Stalin potrafił wykorzystać. 13 kwietnia 1943 r. o godz. 15.15 czasu berlińskiego radio niemieckie nadało
wiadomość o wymordowaniu przez Sowietów około 10 000 oficerów polskich, których
groby znaleziono w katyńskim lesie. Po dwóch dniach (15.04) sowiecka agencja TASS
opublikowała oświadczenie, że polscy jeńcy, którzy byli zatrudnieni w roku 1941 przy
pracach na zachód od Smoleńska i którzy (…) wpadli w ręce niemiecko–faszystowskich
katów, (…) zostali następnie straceni. 380 Wobec tak odmiennych oficjalnych doniesień
rząd gen. Sikorskiego nie miał innego wyboru, jak zwrócić się 16 kwietnia z prośbą
do władz Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Szwajcarii o zbadanie sprawy
na miejscu, co Stalin uznał za wystarczający pretekst do zerwania stosunków z rządem
polskim, oskarżając go przy tym o współpracę z Hitlerem.
379. Janusz K. Zawodny Katyń. Lublin – Paryż 1989, s. 25
380. Ibidem.
130
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Chociaż decyzja o zerwaniu stosunków dyplomatycznych z rządem polskim była
już podjęta, Stalin poczekał jeszcze na odpowiedź Roosevelta i Churchilla na poufny
list do nich i dopiero wtedy oficjalnie, 25 kwietnia 1943 r. w nocy, wręczono odpowiednią notę ambasadorowi RP w Moskwie Tadeuszowi Romerowi, który odmówił
jej przyjęcia jako oszczerczej – wobec czego doręczono mu ją do hotelu. Roosevelt
i Churchill w tonie pojednawczym odradzali Stalinowi ten krok, uznając błąd polskiego premiera, co przekonało Stalina, iż jego decyzja nie napotka większego oporu nad
Tamizą i Potomakiem. Stalin nie po to postawił na ZPP, aby się teraz wycofywać z realizacji wizji Polski jako lennego państwa komunistycznego. Krążące, przynajmniej
nad częścią Europy, widmo komunizmu zaczęło nabierać tempa, realizując marzenia
i plany Światowego Przywódcy Komunizmu.
Decyzja Biura Politycznego WKP(b) w sprawie organizacji „lewicowego” polskiego wojska zapadła, zanim Stalin zerwał stosunki sowiecko–polskie. Nastąpiło to
prawdopodobnie 18 kwietnia 1943 r. (relacje są nieco rozbieżne). Wiceszef NKWD
gen. Wsiewołod Mierkułow pogratulował Berlingowi w nocy 18 na 19 kwietnia, informując go o decyzji Biura, a Wasilewska otrzymała telefoniczną wiadomość w tej
sprawie (według relacji Putramenta) 18 kwietnia wieczorem.
Zatem dywizja polska stała się faktem. Rozpoczęły się prace przygotowawcze,
w których brali głównie udział: przyszły dowódca 1. Dywizji Piechoty im T. Kościuszki, awansowany przez Stalina (?) przed wyjazdem do Sielc do stopnia pułkownika
Zygmunt Berling i mjr NKWD (w hierarchii stopni Armii Czerwonej odpowiednik
gen. mjr.) Gieorgij Siergiejewicz Żukow (czasem występujący w literaturze jako: Jurij
Żukow).
Oficjalny komunikat sowieckiego rządu w sprawie polskiej dywizji został ogłoszony 8 maja, a 13 tego miesiąca rząd Rzeczpospolitej Polskiej złożył na ręce brytyjskiego ministra spraw zagranicznych, Anthony̕ ego Edena, notę protestacyjną w tej
sprawie. Stwierdzono, że decyzja rządu radzieckiego musi być uważana przez rząd
polski za cios w suwerenne prawa państwa polskiego, które wyłącznie ma prawo dysponowania życiem swoich obywateli w szeregach Armii Narodowej 381.
Należy podkreślić, że formowane od maja 1943 roku w Związku Sowieckim Wojsko Polskie powstawało z woli i na rozkaz Stalina jako jeden z instrumentów ułatwiających realizację sowieckich planów imperialnych, zakładających także zniewolenie
Polski. Jego rozwój organizacyjny, obsada personalna, wykonanie zadań operacyjnych
i osiągnięcie celów politycznych znajdowały się pod ścisłą sowiecką kontrolą. W tym
znaczeniu wojsko to było narzędziem w rękach Stalina – inaczej mówiąc – było polskim wojskiem Stalina. Ale o tym wiedziała nieliczna grupa organizatorów i komunistów i też w niejednakowym stopniu. Cóż mogli na ten temat wiedzieć jego przyszli żołnierze, którzy, w większym lub mniejszym stopniu, dawali wiarę oficjalnym
381. Cz. Grzelak, H. Stańczyk, Stefan Zwoliński, Armia Berlinga i Żymierskiego, Warszawa
2003, s. 27.
131
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
zapewnieniom o wolnej, suwerennej i demokratycznej Polsce? Większość z nich nie
miała praktycznie wyboru. Mogli albo pozostać w łagrach i ostatecznie stracić nadzieję
na powrót do ojczyzny, być powołani do Armii Czerwonej jako obywatele sowieccy
w myśl dekretu z 16 stycznia 1943 r., albo wstąpić do wojska, które w swej masie żołnierskiej było wojskiem polskim, w którym obowiązywały polskie symbole narodowe i wojskowe, którego jednostki nosiły imiona bohaterów narodowych, które biło się
z Niemcami bezpośrednio o wyzwolenie kraju!
W takich to warunkach, wobec ukrytych i jawnych celów politycznych, które
świadomie i nieświadomie miało realizować Wojsko Polskie powstałe z woli Stalina,
rozpoczęła się organizacja Dywizji Kościuszkowskiej w obozie wojskowym Sielce nad
Oką (150 km w kierunku południowo–wschodnim od Moskwy). Stalin od początku
zakładał, że, niezależnie od kontroli politycznej i kontrwywiadowczej, będzie miał to
wojsko pod pełną kontrolą opartą o „sojuszniczą pomoc kadrową”, czyli obsadzi stanowiska oficerskie w formowanych jednostkach i instytucjach wojskowych, średnio
licząc w granicach 50%, chociaż w niektórych jednostkach, jak lotnictwo czy broń
pancerna, było to blisko 90%. Już pod koniec lipca 1943 r. w 1. Dywizji i jednostkach
ponadetatowych było ponad 600 oficerów Armii Czerwonej, z czego w piechocie 190,
a w artylerii – 97. A przypomnijmy tylko, że etatowo Dywizja Kościuszkowska posiadała 104 moździerze, 50 armatek ppanc kalibru 45 mm oraz 48 dział polowych.
Jedynym starszym oficerem polskim, artylerzystą z wykształcenia (w 1939 r. dowodził 54. pal–em w armii „Łódź”) był w obozie sieleckim ppłk Leon Nałęcz–Bukojemski (wsadzony przez gen. Andersa do sowieckiego więzienia za głoszenie antysowieckiej
propagandy), który został mianowany dowódcą dywizyjnego 1. pułku artylerii lekkiej,
natomiast dowódcą artylerii dywizyjnej – płk Wojciech Bewziuk, oficer Armii Czerwonej. Bukojemski niewiele czasu mógł poświęcić organizacji i szkoleniu artylerzystów
swojego pułku, bowiem Berling wyznaczył go również na przewodniczącego pracującej
w obozie sieleckim Komisji Poborowej. Jego „bystre oko”, poparte wrodzoną inteligencją, potrafiło wyławiać spośród masy poborowych, ukrywających niejednokrotnie swoje
przygotowanie wojskowe, oficerów i podchorążych armii II Rzeczpospolitej.
Pod względem liczby poborowych dywizja i jednostki ponadetatowe rozwijały
się dynamicznie i już w lipcu przekroczyły stany etatowe. Rysowała się perspektywa
rozbudowy wojska w korpus. Mimo braku poparcia ze strony komunistów w ZPP i braku głębszego zainteresowania tą sprawą ze strony Wasilewskiej, Stalin i tym razem
stanął po stronie Berlinga. 10 sierpnia 1943 roku Stalin podjął decyzję o formowaniu
1. Korpusu Polskich Sił Zbrojnych (1. KPSZ) w ZSRS, wyznaczając na jego dowódcę
Zygmunta Berlinga, którego mianował jednocześnie do stopnia generała majora. Berling za zgodą Stalina używał stopnia generał brygady. Korpus składać się miał z dwóch
dywizji piechoty (Berling marzył, rozpoczynając w grudniu 1943 r. formowanie 3j. DP,
o armijnym związku operacyjnym) oraz między innymi z 1. Brygady Artylerii, 1. Brygady Pancernej i 1. pułku lotnictwa myśliwskiego.
132
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Rozkazem organizacyjnym nr 1 dowódcy 1. KPSZ w ZSRS z 19 sierpnia 1943 r.
dowódcą grupy organizującej brygadę artylerii został wyznaczony ppłk Bukojemski,
który dwa tygodnie później (3 września) został powołany przez Berlinga na jej dowódcę, awansując do stopnia pułkownika. Zastępcą ds. oświatowych (polityczno–wychowawczych) został mjr Wiktor Grosz, a szefem sztabu mjr Michał Karbownicki, oficer
Armii Czerwonej. Dowódcą artylerii Korpusu został również oficer Armii Czerwonej, płk Aleksander Modzelewski. Biorąc pod uwagę fakt, iż etatowo brygada miała w swym składzie dywizjon armat dalekonośnych 122 mm (12 armat) i dwa dywizjony haubico–armat 152 mm (24 haubico–armaty), według obowiązującej wówczas
nomenklatury w Armii Czerwonej była niewątpliwe brygadą artylerii ciężkiej. Ale
gdy 23 października 1943 r. do brygady został dostarczony sprzęt artyleryjski, Berling
ze zdumieniem stwierdził, że nastąpiło nieporozumienie, bowiem nie ma ani jednej
haubico–armaty 152 mm, natomiast znajduje się 36 armat 122 mm. Myśląc o dalszej
rozbudowie polskiego wojska, Berling zagrał va banque. Umówił się z marszałkiem
artylerii Armii Czerwonej Nikołajem Woronowem na pilne spotkanie, w czasie którego
poinformował go o zaistniałym nieporozumieniu w dostawie sprzętu artyleryjskiego.
Zasugerował, aby nie oddawać ponadetatowych 24 armat 122 mm, a dostarczyć jeszcze
36 haubico–armat 152 mm, celem stworzenia dwóch mieszanych brygad artyleryjskich:
jednej brygady artylerii armat o składzie etatowym dwóch dywizjonów armat 122 mm
i jednego dywizjonu haubico–armat 152 mm oraz drugiej brygady artylerii ciężkiej
o składzie etatowym dwóch dywizjonów haubico–armat 152 mm i jednego dywizjonu armat 122 mm. Wywołał tym wnioskiem niemałe zdumienie marszałka Woronowa, który jednak nie był temu projektowi przeciwny, ale decyzji nie mógł sam podjąć.
Leżało to w gestii Stalina. Jeszcze tego samego dnia Berling z Woronowem uzyskali
akceptację Stalina, który przy okazji dał im niezły wykład o roli artylerii w dziejach
wojen oraz w obecnej wojnie, świadczący o wielkim szacunku dyktatora dla tego rodzaju broni. Berling mógł przystąpić do realizacji swojego projektu. Reorganizację
artylerii, przynajmniej w części dotyczącej 1. Brygady Artylerii (która 24 września
otrzymała imię wybitnego artylerzysty z okresu powstania listopadowego i późniejszego bohatera Węgier z roku 1848 – generała Józefa Bema), zakończono rozkazem
nr 4 dowódcy 1. KPSZ w ZSRS, z 7 grudnia 1943 r., wprowadzając etat nie zmieniony
już do końca wojny. Etatowo brygada posiadała 116 etatów oficerskich, 308 podoficerskich, 705 szeregowych – razem 1 129 żołnierzy. Na uzbrojeniu i wyposażeniu było:
651 kbk, 125 pistoletów, 201 pistoletów maszynowych, 18 erkaemów, 36 armat 122 mm,
36 rusznic ppanc., 35 radiostacji, 98 samochodów i 45 traktorów 382. Jak z tego etatu
wynika, brygada posiadała tylko armaty 122 mm, a zamiast brygady artylerii ciężkiej
sformowano dwudywizjonowy 5. pac, wyposażony w 24 haubice 152 mm, który dopiero rozkazem dowódcy 1. AWP z 7 maja 1944 r. został przeformowany w 5. Brygadę
Artylerii Ciężkiej.
382. A. Speiser, S. Szulczyński, Artyleria 1. Armii Wojska Polskiego, Warszawa 1966, s. 16–17.
133
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Dosyć istotnym problemem w 1. Korpusie Polskich Sił Zbrojnych w ZSRS,
zwłaszcza w tzw. specjalnościach czy broniach technicznych. był brak kadr oficerskich
i podoficerskich. Z brakiem kadr podoficerskich radzono sobie całkiem nieźle, organizując na różnych szczeblach, poczynając od samodzielnego pododdziału poprzez
oddziały, związki taktyczne i taktyczno–operacyjne, różnego rodzaju kursy i szkoły
podoficerskie o skróconych (wojennych) programach nauczania. Ale to też musiało potrwać, bowiem jeszcze 7 października w artylerii brakowało około 39% podoficerów.
Natomiast problem braku oficerów–artylerzystów na najniższe szczeble dowodzenia
w brygadzie artylerii rozwiązano częściowo poprzez dodatkowe przeszkolenie artyleryjskie 35 absolwentów szkoły oficerskiej w Riazaniu ze specjalności moździerzy. Na
wyższe niż pluton stanowiska w artylerii kierowano oficerów przybyłych z Armii Czerwonej, których liczba sięgała w październiku–listopadzie 1943 r. około 60%, a w końcu
stycznia 1944 r. prawie 71%. Mimo to dalej brakowało w całej artylerii Korpusu około
25% oficerów. Ale szkolenie artyleryjskie w brygadzie trwało, z terminowym planem
jego zakończenia, do końca roku 1943.
Jeżeli chodzi o przekrój zawodowy oficerów 1. Brygady Artylerii, to na 137 oficerów brygady 383 było: z Armii Czerwonej – 79 (57,66%), absolwentów polskich szkół i kursów oficerskich na terytorium ZSRR – 25 (18,25%), przeszkolonych w brygadzie – 16
(11,68%), w wyniku weryfikacji – 14 (10,22%), z armii II Rzeczypospolitej – 3 (2,19%).
Pod względem wykształcenia na 1 153 żołnierzy wszystkich stopni w brygadzie
było 46 żołnierzy (4,0%) z wykształceniem wyższym, w tym 19 szeregowców, 7 podoficerów i 20 oficerów; ze średnim – 185 żołnierzy (73 szeregowców, 47 podoficerów
i 65 oficerów). Wykształcenie podstawowe miało 372 żołnierzy (257 szeregowców,
65 podoficerów i 50 oficerów), niepełne podstawowe posiadało 541 żołnierzy (452 szeregowców, 87 podoficerów i 2 oficerów), 9 szeregowców było analfabetami.
Jeżeli chodzi o pochodzenie społeczne, to w brygadzie przeważało robotnicze
(41,3%) i chłopskie (17,5%). Natomiast wśród oficerów dominowało pochodzenie z rodzin
pracowników umysłowych (43,8%), rodzin wojskowych (18,2%) i robotniczych (14,6%).
Wiekowo 89% wszystkich żołnierzy brygady nie przekroczyło 40 roku życia,
dominowali żołnierze w przedziale wieku 20–30 lat (57,1%) 384
383. Czasem przekraczano osobowe i wyposażeniowe ramy etatowe, szczególnie w okresie organizacji i szkolenia, by później przekazać nadwyżki do innych jednostek bądź uzupełnić
ubytki wynikające z nieszczęśliwych wypadków czy decyzji wyższych przełożonych.
384. Dane na podstawie: Leonard Skibiński, 1. Brygada Artylerii Armat 1943–1945. Dzieje
1. Warszawskiej Brygady Artylerii Armat im. gen. Józefa Bema, Warszawa 1984, s. 19–20.
Zamieszczona analiza tabelaryczna na podstawie danych prawdopodobnie z końca 1943 r.
134
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Biorąc pod uwagę stan osobowy 1. Brygady Artylerii oraz jej wyposażenie
i uzbrojenie, należy uznać, że była ona dobrze przygotowana do intensywnego szkolenia i później do walki, co udowodniła na swoim szlaku bojowym. Doświadczenia
z jej organizacji pozwoliły później uniknąć wielu błędów przy organizacji podobnych
związków taktycznych artylerii w ramach rozbudowującego się Wojska Polskiego na
froncie wschodnim w okresie II wojny światowej.
Podstawowe opracowania
Berling Zygmunt, Wspomnienia, tom 2 i 3, Warszawa 1991.
Błagowieszczański Igor, Artyleria w II wojnie światowej, Warszawa 1983.
Grzelak Czesław, Wojenna edukacja 1943–1945, Warszawa 2004.
Grzelak Czesław, Stańczyk Henryk, Zwoliński Stefan, Armia Berlinga i Żymierskiego,
Warszawa 2003 i 2009.
Organizacja i działania bojowe ludowego Wojska Polskiego w latach 1943–1945. Wybór materiałów źródłowych, tom 1 oprac. Leon Ponahajba i inni, Warszawa 1958
Polski Czyn w II wojnie światowej. Ludowe Wojsko Polskie 1943 – 1945, red. nauk.
Wacław Jurgielewicz, Warszawa 1973.
Skibiński Leonard, 1. Brygada Artylerii Armat 1943–1945. Dzieje 1. Warszawskiej Brygady Artylerii Armat im. gen. Józefa Bema, Warszawa 1984.
Speiser Albert, Szulczyński Stanisław, Artyleria 1. Armii Wojska Polskiego, Warszawa
1966.
Zawodny Janusz K., Katyń, Lublin–Paryż 1989.
135
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
dr hab. Wiesław Bolesław Łach, prof. UWM
Uniwersytet Warmińsko–Mazurski w Olsztynie
1. Brygada Artylerii na bojowym szlaku
Nie wolno krwi żołnierskiej dzielić na lepszą i gorszą
Gen. bryg. Sławoj Leszek Głódź Biskup Polowy Wojska Polskiego
/Z wystąpienia wygłoszonego podczas Święta 1. Dywizji Zmechanizowanej
w dniu 12.10.1992 r./
Artykuł jest kontynuacją wcześniejszych publikacji, takich jak poświęcona
okresowi wojennemu 1. Brygada Artylerii Armat 1943–1945 385, dziedzictwu bojowych
tradycji 1. Mazurska Brygada Artylerii 386 czy też historii wojennej i funkcjonowaniu
w Węgorzewie od 1949 r. 1. Brygada Artylerii. Wspomnienia, kalendarium, symbole 387.
Mając na uwadze ograniczony dostęp do dokumentów archiwalnych, które znajdują się
w Centralnym Archiwum Wojskowym, cytuję oryginalne dokumenty i rozkazy. W ten
sposób bez zbytecznego komentarza przedstawiam dylematy dowództwa i żołnierzy
brygady, którzy powrót do kraju musieli okupić akceptowaniem nowych „tradycji”. Początek tworzenia jednostki – to okres usilnej skoordynowanej pracy aparatu polityczno
wychowawczego, w tym czasie nazywanego jeszcze oświatowym. O ile późniejszy okres
wymagał wytężonej pracy w wyszkoleniu bojowym o tyle na samym początku trzeba było
najwięcej uwagi poświęcić ideowemu wychowaniu żołnierza, kształtowania jego stanu
moralnego 388. Przy czym cytowane dokumenty przedstawione są w oryginalnej pisowni,
a przedstawione zdjęcia znajdują się w zasobach Centralnego Archiwum Wojskowego.
19 sierpnia na podstawie rozkazu Dowódcy Korpusu Polskich Sił Zbrojnych
gen. bryg. Zygmunta Berlinga rozpoczęto formowanie brygady artylerii. Jednak za datę
narodzin 1. Brygady Artylerii należy przyjąć 3 września 1943 r. Już w pierwszym dniu
przybyło 27 oficerów, 16 podoficerów i 27 kanonierów. Płk Leon Bukojemski–Nałęcz
został dowódcą brygady, mjr Wiktor Grosz zastępcą do spraw oświatowych i major
Michał Karbownicki szefem sztabu. W tym dniu został wydany pierwszy rozkaz organizacyjny 389.
385. L. Skibiński, 1. Brygada Artylerii Armat 1943–1945. Dzieje 1. Warszawskiej Brygady Artylerii Armat im. gen. Józefa Bema, Warszawa 1984.
386. 1. Mazurska Brygada Artylerii, red. T. Jendryczko, Pruszków 1993.
387. 1. Brygada Artylerii. Wspomnienia, kalendarium, symbole, red. W. B. Łach, Węgorzewo 2003.
388. Centralne Archiwum Wojskowe (CAW), 1. Brygada Artylerii Ciężkiej [1.Warszawska Brygada Artylerii Ciężkiej im. Józefa Bema], sygn. III–223.42, Praca polityczno wychowawcza od pierwszego dnia formowania jednostki. Nastroje wśród żołnierzy i oficerów.
389. CAW, sygn. III–223.42, Rozkaz nr 1.
136
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Rozkaz Nr 1 z dnia 3.09.43
1. Objęcie d–wa 1. Bryg.Art.
W myśl rozkazu Dowództwa Korpusu z dnia 2.09. zostałem naznaczony p.o. Dowódcy 1. Brygady Artylerii.
2. Służba
Oficerem służbowym przy Sztabie Brygady na dzień 4.09.43 będzie por. Odlewany.
Wartę w obozie Brygady w składzie 1+28 ludzi wyznaczy dyon moździerzy.
Patrol na terenie Brygady wyznacza pluton adm.
Wszystkie wyznaczone warty pełnią służbę od godz. 18.00 do godz. 18.00 dnia
następnego /służba po 24 godzin/. (…)
p.o. D–ca 1. brygady Art. /Bukojemski–Nałęcz/ płk
p.o. Szef Sztabu 1. Bryg. Art. /Karbownicki/ mjr
Brygada podlegała bezpośrednio Dowódcy 1. Korpusu Polskich Sił Zbrojnych
w Związku Sowieckim – gen. bryg. Zygmuntowi Berlingowi. W tydzień po zorganizowaniu liczyła 124 oficerów, 138 podoficerów i 620 kanonierów; po miesiącu stan
osobowy osiągnął liczbę 181 oficerów, 235 podoficerów i 1379 kanonierów, a z końcem
października jednostka liczyła już 2 157 ludzi.
Niejednolita początkowo struktura organizacyjna była następująca: dowództwo,
sztab, bateria sztabowa, 3. pułk artylerii ciężkiej, 4. pułk artylerii przeciwpancernej, 1. samodzielny dywizjon moździerzy i 1. samodzielny dywizjon artylerii przeciwlotniczej.
Skład brygady oraz dobór kadr były wypadkową wielu czynników, które od początku powodowały wiele trudności. Kadra oficerska w większości pochodziła z Armii
Czerwonej, ale nie znaczy to, że było negowane polskie oblicze brygady. Tworzyli je
bowiem ci, którzy „nie zdążyli do Andersa” z powodu ogromnych odległości, skrajnego wyczerpania oraz złośliwości sowieckich władz i nadzorców łagrów.
Gromady obdartusów brudnych, nieogolonych, fantastycznie nieraz oberwanych
przybywały ze stacji Diwowo do pamiętnych Sielc pod Riazaniem. Głośnym echem
brzmiał ich śpiew, kiedy przez most na rzece Oce wkraczali do sosnowego, niezapomnianego, sieleckiego lasu. Na widok biało–czerwonych sztandarów, orłów, polskich
mundurów wojskowych opanowywało ich wzruszenie, które nie dawało wymówić słowa i wyciskało łzy. Sen o szpadzie stawał się jawą. Kończyła się czteroletnia tułaczka. W lasku na zachodnim skraju w. Sielce stał niebieski domek wybrany pod Sztab
tworzącej się Brygady Artylerii. Przed nim dzień w dzień stawały grupy tych tułaczy,
stęsknionych za widokiem polskiego munduru, za dźwiękiem polskiej mowy.390
Warunki, w jakich zesłańcy wegetowali na Syberii, Uralu, Kazachstanie po deportacji z rodzinnych miast polskich, w sposób tragiczny obniżyły ich kondycję fizyczną, lecz nie zdołały złamać polskiego ducha. Najliczniejszą grupę stanowili Po390. CAW, sygn. III–223.42, Szlakiem 1. Brygady Artylerii, I. Okres organizacji i szkolenia
bojowego jednostki.
137
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
lacy wysiedleni i deportowani w okresie od zimy 1940 r. do czerwca 1941 r., 70%
szeregowców i 60% podoficerów brygady urodziło się i wychowywało na terenach
wschodnich II Rzeczypospolitej. Pozostali to Polacy zmobilizowani do Armii Czerwonej lub batalionów budowlanych (tzw. strojbatów) i kolumn pracy, mieszkańcy Kresów
Wschodnich, ewakuowani w głąb Związku Sowieckiego po wybuchu wojny niemiecko–sowieckiej oraz Polacy zwolnieni na mocy amnestii z 1941 r. z obozów i więzień.
Wszyscy oni, złączeni wspólnym losem, nędzą i ciągłą walką o przetrwanie, uosabiali
głęboki patriotyzm i polskość. Byli całkowicie i radykalnie wyleczeni z prosowieckich sentymentów, jeśli je kiedykolwiek mieli. Swój stosunek do Związku Sowieckiego
umiejętnie kryli w sercach, dobrze wiedząc, co w tamtych warunkach znaczyło jedno
nieopatrzne słowo.
Dowódcą brygady był płk Leon Bukojemski–Nałęcz. We wrześniu 1939 r. dowodził 54. pułkiem artylerii lekkiej w składzie armii „Łódź”. Po klęsce wrześniowej
internowany w Związku Sowieckim.
1 września 1941 r. został powołany do Armii Polskiej gen. Andersa. W wyniku
posądzenia o współpracę z NKWD, w obawie przed aresztowaniem, pozostał w Związku Sowieckim. Wiosną 1943 r. należał do grupy organizatorów 1. Dywizji Piechoty
im. T. Kościuszki. Miał fenomenalną pamięć i umiejętność podejmowania szybkich decyzji, co w dużej mierze ułatwiło mu pracę w okresie formowania i szkolenia brygady.
Od prawej: płk Aleksander Modzelewski - dowódca artylerii 1. Armii WP, kpt. Mikołaj
Drzeswiannikow - oficer operacyjny, płk Leon Bukojemski – dowódca 1. Brygady AA.
138
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Zadawano sobie wielokrotnie pytanie, czy tworzona jednostka jest rzeczywiście polska. W pamięci tkwił bowiem komunikat Sowieckiego Biura Informacyjnego
o zerwaniu stosunków z rządem polskim. Wiele kontrowersji i niezadowolenia budziła sprawa granicy wschodniej, bowiem większość żołnierzy nie mogła się pogodzić
z utratą ziem wschodnich i zagarnięciem ich przez Związek Sowiecki. Niewiele w tej
sytuacji zdziałali oficerowie polityczno–wychowawczy. Ich pogadanki i gawędy, dotyczące stosunków ze Związkiem Sowieckim oraz przyszłej wizji ustrojowej Polski, nie
zawsze trafiały do przekonania. Nie udało się przezwyciężyć podejrzliwości i braku
zaufania do kadry oraz działaczy lewicy.
Nie udało się przezwyciężyć podejrzliwości i braku zaufania do kadry oraz działaczy lewicy. Organizatorzy polskich formacji zdawali sobie doskonale sprawę, że bez
namiastki tradycji wojskowych formowanie poszczególnych jednostek jest niemożliwe.
Wiedziano, iż bez narodowych atrybutów wojsko nie będzie miało możliwości oddziaływania na ludność polską w miarę przesuwania się frontu na zachód, a także wzbudzi
głębsze podejrzenia aliantów zachodnich wobec polskiej polityki Stalina.
Dla uwiarygodnienia swoich działań i potwierdzenia narodowego charakteru,
w Brygadzie przeprowadzono cykl zajęć dla oficerów, ale, patrząc na formuły tematów, widać było „przemycanie” treści, które uwiarygodniały sojusz polsko–rosyjski
i „słuszność” wprowadzanych treści propagandowych391.
Rozkaz nr 13 z dnia 15.09.43
(…) 7. Zajęcia polit. oświat.
Zgodnie z rozkazem d–cy Korpusu przeprowadzony będzie cykl obowiązujących zajęć
polit. oświat. dla wszystkich oficerów Bryg. Art. i 2 PAL.
Plan zajęć
17.09.43 Narodziny Z.P.P. jego cele i zadania.
19.09.43 Grunwald.
21.09.43 Złoty wiek literatury polskiej.
22.09.43 Epoka Jagiellonów.
27.09.43 Rządy reakcyjne na emigracji.
1.10.43 Adam Mickiewicz.
5.10.43 Epoka upadku, rozbiory, powstanie Kościuszki.
8.10.43 Wanda Wasilewska i Zygmunt Berling.
12.10.43 Henryk Dąbrowski.
15.10.43 Struktura fizyczna Polski.
19.10.43 Okres walk o Niepodległość Polski.
391. CAW, sygn. III–223.42, Rozkaz nr 13 z dnia 15.09.43.
139
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
22.10.43 Konopnicka, Orzeszkowa.
26.10.43 Okres 1914–1918 w Polsce.
29.10.43 Bogactwa mineralne przemysł i komunikacji w Polsce.
2.11.43 Polska po Wersalu.
5.11.43 Sienkiewicz, Prus, Żeromski.
9.11.43 Klęska wrześniowa i rządy Niemców w Polsce.
12.11.43 Leśnictwo, rolnictwo i hodowla bydła w Polsce.
17.11.43 Literatura współczesna.
20.11.43 O jaką Polskę walczymy.
Pierwszy wykład odbędzie się dnia 17.9.43 o godz. 11.00 w stołówce żołnierskiej 2. PAL.
Miejsce i godz. następnych wykładów zostaną podane osobno.
Wszystkich oficerów, jednostek Brygady i 2. PAL przyprowadzać będą na wykłady osobiście d–cy jednostek i d–ca 2. PAL, którzy odpowiedzialni będą za obecność swoich
oficerów.(…)
Z–ca d–cy 1.Br.Art. w spr. ośw.
/–/ Grosz mjr.
D–ca 1.Bryg. Art.
/–/ Bukojemski–Nałęcz płk.
Szef Sztabu 1.Br.Art.
/–/ Karbownicki mjr.
Sytuację niepewności łagodziła polska atmosfera obozu oraz przyjmowana symbolika narodowa i wojskowa. Zgodnie z przyjętą tradycją brygada otrzymała patrona,
został nim generał Józef Bem. Kiedy dnia 24 września 1943 roku Brygada doczekała
się swojego patrona którym został bojownik o Niepodległość uciemiężonych narodów
Europy gen. art. Józef Bem, kiedy w dniu tak pamiętnym ukazał się rozkaz D–cy Nr 22:
Z dniem dzisiejszym I–sza Brygada Artylerii nosić będzie nazwę I–ej Brygady Artylerii
imienia Józefa Bema; nowy duch wstąpił w szybko rozwijające się oddziały bemowców.
Brygada zaczęła się zespalać, krzepnąć, nabierać już jasnych określonych form. 392.
Następnym wydarzeniem, które nawiązywało do tradycji historycznych, była
oprawa przysięgi wojskowej złożonej w dniu święta narodowego – 11 listopada 1943 r.
Ze specjalnym wzruszeniem przywitali żołnierze 25–tą rocznicę odzyskania Niepodległości Polski, dzień 11 listopada. Choć z dala od Kraju, święto obchodzono bardzo
uroczyście na terenie gościnnej Ziemi Radzieckiej.
Radosny to był dzień. Po Kościuszkowcach Bemowcy przystępowali do złożenia
uroczystej przysięgi wraz z innymi jednostkami Korpusu. Na to podwójne święto przybyli liczni przedstawiciele Państw Sojuszniczych, przedstawiciele Czerwonej Armii z
gen. Żukowem na czele członkowie Z.P.P. D–wo Korpusu i korespondenci prasy zagra392. CAW, sygn. III–223.42, Szkolenie jednostki. I–szy rozkaz w tej sprawie. Kwestia zaopatrzenia w broń.
140
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
nicznej i krajowej. Po nabożeństwie odprawionym przez księdza mjr. Kubsza Brygada
złożyła przysięgę, po czym odbyła się defilada całego Korpusu.
Goście zagraniczni z zainteresowaniem oglądali maszerujące kolumny poruszającego się Wojska Polskiego, podziwiając jego postawę i dyscyplinę marszową.
Brygadzie przypadł zaszczyt przyjęcia gości na uroczystym obiedzie, który przeszedł w atmosferze serdeczności i przyjaźni. Goście zagraniczni zwiedzili następnie
ziemianki i zapoznali się z warunkami szkolenia w obozie, wynosząc jak najlepsze wrażenie. 393
Tak więc, choć sama rota przysięgi nawiązywała do polskich tradycji, to zwroty
mówiące o sojuszniczej wierności z Armią Czerwoną sugerowały zależność polityczną
i podważały słowa o wierności narodowi polskiemu.
W październiku rozpoczął się 2,5–miesięczny okres szkolenia. Za podstawę szkolenia przyjęto radziecki program, przeznaczony dla brygad artylerii ciężkiej
w warunkach wojennych. Jednym z najpoważniejszych problemów było przygotowanie
kadry dowódczej i instruktorskiej do zajęć z pododdziałami. Największą trudność sprawiał brak regulaminów i instrukcji. Posiadane egzemplarze były w języku rosyjskim.
Ich tłumaczenie i udoskonalenie słownictwa kontynuowano przez cały czas istnienia brygady. Dowódcami baterii i plutonów w tym okresie byli w 60% oficerowie radzieccy, którzy nie znali języka polskiego, natomiast bardzo nieliczni podoficerowie, którzy
służyli w artylerii II Rzeczypospolitej, nie znali odpowiedniego nazewnictwa radzieckiego sprzętu ciężkiego. Brak było odpowiedniej ilości sprzętu szkoleniowego oraz występowały trudne warunki atmosferyczne, gdyż panowały silne mrozy i szalała śnieżyca.
Grupa żołnierzy 5. baterii przy ciągniku artyleryjskim
typu Allis-Chalmers
393. CAW, sygn. III–223.42, Szlakiem 1 Brygady Artylerii, I. Okres organizacji i szkolenia
bojowego jednostki.
141
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
17 grudnia 1943 r. dowódca korpusu wydał rozkaz, na podstawie którego wszystkie jednostki wchodzące w skład brygady zostały wydzielone jako samodzielne, podległe Dowództwu Artylerii Korpusu. Jako 1. Brygada Artylerii Armat uzyskała strukturę
organizacyjną, którą zachowano do końca wojny. Wyglądała ona następująco: dowództwo brygady, sztab, wydział polityczno–wychowawczy, kwatermistrzostwo, bateria
sztabowa brygady i trzy dywizjony. Struktura ta całkowicie odpowiadała wymogom
walki w czasie II wojny światowej. Brygada, wyposażona w 36 armat 122 mm o donośności ponad 21 km, o mechanicznej trakcji, stanowiła potężną siłę ogniową, zachowując przy tym wysoką zdolność manewrową. Sztab brygady zapewniał dowodzenie
trzema dywizjonami i kierowanie ich ogniem na polu walki.
Każdy zaś z dywizjonów, mając w składzie po trzy baterie – łącznie 12 armat,
mógł również wykonywać samodzielne zadania taktyczne i ogniowe w toku działań
bojowych.
Po otrzymaniu sztandaru 1 stycznia 1944 r. rozpoczyna się drugi okres w historii
brygady – przegrupowanie w strefę przyfrontową. Rejon stacjonowania wojsk znajdował się niedaleko Katynia. O sprawie katyńskiej żołnierze wiedzieli już od kilku
miesięcy. Uroczystości żałobne, w których uczestniczyli żołnierze I Korpusu, w tym
także delegacja 1. Brygady Artylerii Armat (poczet sztandarowy i 14 żołnierzy) były
jaskrawym przykładem kłamstwa, a równocześnie miały uwiarygodnić twierdzenie o
niemieckiej odpowiedzialności za zbrodnie w Katyniu. Cała uroczystość z udziałem
dowódców związków taktycznych i samodzielnych oddziałów oraz poszczególnych delegacji odbyła się na uroczysku Kozie Góry. W czasie uroczystości mszę świętą odprawił kapelan 1. Korpusu mjr Franciszek Kubsz. Został też wydany odpowiedni rozkaz,
który miał mobilizować do bezpardonowej walki i nienawiści wobec Niemców 394.
Rozkaz nr 142 z dnia 2. 02. 1944 r.
ARTYLERZYŚCI I BRYGADY ARTYLERII
W historii Polski odkryta została jeszcze jedna karta męczeństwa Narodu Polskiego.
W lesie Katyńskim niedaleko Smoleńska zamordowano 11.000 oficerów i szeregowych Armii Polskiej. Zamordowanych za to, że kochali ziemię
Polską, swoje rodziny.
Artylerzyści
Ta bezprzykładna zbrodnia w historii świata, w której straciliśmy naszych kolegów, naszych braci, naszych Ojców i Krewnych, żąda zemsty.
Zemsty sprawiedliwej, zemsty okrutnej, zemsty wiecznej i nieustannej.
Wyrzućcie ze swych uczucie litości na łzy zbirów niemieckich, niech
nie miękną wasze serca, tępcie ich, będzie palić ich wsie /org. pisownia/,
burzyć miasta, mordujcie ich, jak oni mordowali nas. To psy wściekłe, któ394. CAW, sygn. III–223.42, Rozkaz nr 142 z dnia 2.02.1944 r.
142
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
re z mlekiem matki ssali nienawiść do wszystkiego, co polskie, by zetrzeć
nas z powierzchni ziemi, to hjeny, których jedynym pożywieniem są trupy
bohaterów polskich, trupy Słowian, trupy tych, co wnieśli wielkie skarby
w rozwój ludzkości.
Artylerzyści
Wasza rzetelna i uczciwa praca, każde sumienne wypełnienie zadania, każdy rozkaz wydany, to Polska, zbliża nas do wielkiej bitwy, w której wezmą
udział wszyscy ci, którzy wystawią pomnik pokoju, pomnik nowego Grunwaldu, pod którym podadzą sobie dłoń wiecznej przyjaźni i zaczniemy pracować dla chwały sprawiedliwej, niepodległej demokratycznej Polski.
Do dzisiejszego rozkazu dziennego załączam mapę miejsca zamordowania
11.000 oficerów i szeregowych Armii Polskiej w lesie Katyńskim.
rozkazuję
1. Mapa miejsca straceń oficerów i szeregowych winna być wystawiona
na miejscach widocznych w każdej baterii, w każdym plutonie kierowniczym, w każdym sztabie.
2. W ostatnim dniu każdego miesiąca przeprowadzić uroczysty apel wieczorny za zamordowanych w lesie katyńskim i poległych na polu walki
i posterunkach wg następującego porządku:
a) zbiórka każdego pododdziału.
b) odczytanie przez d–ców listy poległych i zabitych – pododdział odpowiada „Polegli na polu chwały”.
c) d–ca ogłasza „Straceni w lesie katyńskim przez zbirów niemieckich”;
pododdział odpowiada „Polegli na polu chwały”.
3. Rozkaz niniejszy ogłosić wszystkim żołnierzom 1. Brygady artylerii.
Z–ca D–cy do spr. pol.–wych
/–/ Sobczuk por.
D–ca 1.Bryg. Art.
/–/ Bukojemski–Nałęcz płk.
Szef Sztabu 1. Bryg. Art.
/–/ Karbownicki mjr.
za zgodność /–/ Krakowiak chor.
szef kancel. Brygady
Sprawa mordu katyńskiego mocno oddziaływała na nastroje oficerów i żołnierzy.
Musiano podpisywać odpowiednie rezolucje, mówiące o niemieckiej odpowiedzialności za zbrodnię, jednak duża część kadry i żołnierzy podpisywać ich nie chciała. Wątpliwości ujawniły się zwłaszcza wśród tych, którzy przeszli w ZSRR przez więzienia
oraz obozy i mieli świeżo w pamięci metody postępowania władz sowieckich.
W czasie pobytu na Ukrainie nastąpiły dalsze zmiany organizacyjno–kadrowe.
1. Korpus PSZ przemianowano na Armię Polską. Z brygady, która w dużym stopniu za-
143
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
silała kadrowo 5. Pułk Artylerii Ciężkiej, odeszło z kierowniczych stanowisk wielu oficerów.
1 maja 1944 r. brygadę opuścił jej dowódca płk
Nałęcz–Bukojemski, przechodząc na stanowisko zastępcy dowódcy artylerii 1. Armii WP.
Stanowisko dowódcy brygady objął płk Józef
Błoński – oficer Armii Czerwonej narodowości
polskiej.
Ostatni rejon dłuższego postoju znajdował się na Wołyniu w rejonie Omelna
(7 V–12 VII 1944 r.), gdzie żołnierze brygady
spotkali się z niechętnym, a nawet wrogim
przyjęciem miejscowej ludności. Po przybyciu
do brygady od miejscowych Polaków dowiedziano się o zbrodniach, popełnianych przez
oddziały nacjonalistów ukraińskich na ludnoPłk Józef Błoński,
ści polskiej. Wywołało to nastroje antyukradowódca 1. BAA
ińskie, podobnie jak w innych jednostkach
przybyłych na Wołyń.
Z tego rejonu brygada wyruszyła na front. Swój chrzest bojowy przechodzi
w walkach nad Turią i Bugiem (14–23 VII 1944 r.) w ramach operacji brzesko–lubelskiej 1. Frontu Białoruskiego. 1. Brygada Artylerii, wraz z całą artylerią 1. Armii, została podporządkowana 69. Armii Czerwonej. Wspólnie z 5. Brygadą Artylerii Ciężkiej
tworzy grupę artylerii dalekiego działania.
28 VII 1944 r., a więc w dniu wychodzenia armii polskiej nad Wisłę, zmieniono
zadania. Zamiast organizowania obrony od 1 sierpnia 1. Armia WP miała przejść do
natarcia. Przed pasem natarcia 1. Armii, w korzystnym terenie, broniły się znaczne
siły, od kilku dni doskonalące obronę. Trudno było więc liczyć na zaskoczenie między
Dęblinem a Puławami. 1 sierpnia do forsowania Wisły przystąpiła jedynie 2. Dywizja
Piechoty.
Pewien sukces odniosła jedynie 9. kompania 4. pułku piechoty w miejscu wybitnie niekorzystnym – w rejonie Góry Puławskiej. Brygada zużyła tego dnia 600 pocisków. O determinacji bojowej artylerzystów świadczy przykład dowódcy plutonu
dowodzenia 5. baterii st. ogn. pchor. Bolesława Talagi, który, będąc na przeciwległym
brzegu rzeki i nie zważając na ogień, przekazywał dane z rozpoznania do dywizjonu
oraz podawał położenie walczących pododdziałów.
Siły 1. Armii były niewystarczające do realizowania tego zadania. Dodatkowo
brak było odpowiedniej ilości środków przeprawowych, a przeciwnik w ciągu kilku dni
doskonale zorganizował obronę. Podejmowane w ciągu kolejnych dni próby forsowania
i poszerzenia przyczółka w rejonie Góry Puławskiej okazało się niemożliwe i 3 sierpnia
144
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
działania zakończyły się niepowodzeniem. Wnioski z tych działań przedstawił d–ca 1.
Brygady płk Błoński w piśmie do dowództwa artylerii 1. Armii Wojska Polskiego.
(…) Krótkie konkluzje:
Przeprowadzona operacja nie dała pozytywnych wyników ze względu na:
a) niedostateczne przygotowanie środków do przeprawy, jak łódki, tratwy, pontony itd., w związku z czym żołnierze zmuszeni byli korzystać z najprymitywniejszych środków podręcznych, a uprzedniego treningu forsowania wielkich
rzek nie przeprowadzono z nimi,
b) nieplanowe rozpoczęcie początku forsowania, które miało się odbyć pod
osłoną nocy, co zapewne skryłoby rzeczywiste zamiary operacji i znacznie
zmniejszyłoby poniesione straty,
c) niedostateczna ilość artylerii, któraby przykrywała ogniem na wprost piechotę podczas forsowania rzeki; przygotowanie artyleryjskie przed operacją
nie może zabezpieczyć skutecznej przeprawy, a w niektórych wypadkach nawet szkodzi przez zdradzenie rzeczywistych zamiarów operacji,
d) posiadanie niedostatecznych danych zarówno o przednim skraju n–pla, jak
i o jego zgrupowaniu artylerii, spowodowane niedostatecznym przygotowaniem zwiadu optycznego i BZO oraz złymi warunkami terenowymi i atmosferycznemi – przyczyniło się do tego, że nasza artyleria nie mogła prowadzić
skutecznego ognia, jak również walki kontrbateryjnej z artylerią n–pla,
e) bezplanowe i bezcelowe powtarzanie przepraw, po niedanej pierwszej przeprawie, co tylko zwiększyło niepotrzebnie liczbę strat,
f) niedostateczne współdziałanie artylerii z piechotą, brak systematycznej łączności i ustalonych sygnałów, co uniemożliwiało udzielenie szybkiej pomocy
piechocie w ciężkich momentach,
g) brak odpowiedniego kierowania wojskami, szczególnie natychmiastowej zamiany wybyłych z szyków oficerów, co powodowało momenty braku organizacji i kierownictwa.
Jeżeli idzie o zabezpieczenie materiałowe Brygady, to była ona zawsze na czas
i w odpowiedniej ilości zaopatrzona zarówno w pociski, żywność, jak i materiały
pędne (…) 395.
Na przyczółku warecko–magnuszewskim w dniach 10 sierpnia – 12 września
1944 r. brygada, tworząc z 5. BAC grupę artylerii dalekiego działania, zabezpiecza
działania 2. i 3. DP. 19 sierpnia bierze udział w 15–minutowym artyleryjskim przygotowaniu ataku. W następnych dniach wspiera działania pierwszorzutowych pułków
2. i 3. DP, obezwładnia cele położone w głębi. Obezwładniła dwie baterie niemieckie
oraz prowadziła ogień zaporowy do kontratakującej piechoty nieprzyjaciela.
395. CAW, sygn. III–223.42, I Brygada Artylerii w bojach pod Puławami.
145
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
W wyniku walk 25 sierpnia wyparto Niemców z północno–wschodnich grobli
i odrzucono o kilkaset metrów za Pilicę w kierunku północno–zachodnim. W dniu tym
brygada wystrzeliła 956 pocisków. Obezwładniono pięć baterii, w tym zniszczono jeden punkt obserwacyjny i wykonano pięć ześrodkowań ognia na stanowiska piechoty.
Podczas odpoczynku 3 września zorganizowano uroczystości dla uczczenia
pierwszej rocznicy powstania brygady. Odbyły się one 2 km na północ od miejscowości Wilgi. Nabożeństwo odprawił kapelan brygady ks. kpt. Antoni Kij. Następnie odbyła się akademia, na której wyróżniający się żołnierze zostali awansowani na kolejne
stopnie wojskowe. W uroczystości tej, jak wspomniano, brały udział jedynie delegacje
dywizjonów, gdyż pozostali musieli trwać na swoich posterunkach, ponieważ w każdej
chwili mogło być potrzebne wsparcie artyleryjskie. Z okazji rocznicy powstania brygady został wydany rozkaz specjalny 396:
ROZKAZ SPECJALNY Nr. 21 z dnia 3.09.1944 r.
Treść: Rok istnienia Brygady
W dniu dzisiejszym mija rok od utworzenia naszej Brygady. Rok temu
stanowiliśmy gromadę ludzi, którzy pragnęli wrócić do ojczyzny, ale nie
przedstawiali sobie nawet, w jaki sposób można to osiągnąć.
Wasilewska i Berling wskazali nam drogę i poszliśmy po niej. Po roku
pracy, dzięki wysiłkom oficera i podoficera, dzięki świadomemu pełnieniu
obowiązków przez kanoniera, grupa tułaczy stała się silną jednostką bojową. Wyrosło w szeregach Brygady 210 podoficerów. Do jednostki przyszli oni jako szeregowi, 42 z nich awansowano do stopnia oficerskiego,
a 15 w krótkim czasie również powiększy grono oficerskie. Wróciliśmy do
kraju w karnych szeregach, doskonale uzbrojeni.
Pod sztandarem Brygady Bema odbyliśmy długą drogę. Szliśmy ramię
w ramię z żołnierzami Czerwonej Armii i u nich uczyliśmy się, jak należy
walczyć i zwyciężać. Próbowaliśmy naszych dział pod Orszą, pod Turzyskiem wyrąbaliśmy sobie drogę do kraju. Mamy za sobą doświadczenie
bitwy puławskiej. W okresie pobytu na froncie ogniem naszych dział zniszczyliśmy 4 baterie przeciwnika i 3 punkty obserwacyjne. Obezwładniliśmy
41 baterii, rozproszyliśmy dwie kolumny czołgów, 2 kolumny dział samochodowych i 5 kolumn samochodów. Uszkodziliśmy 1 skład i 4 samochody.
Wskutek naszego ognia Niemcy stracili co najmniej 120 rannych i zabitych.
W bojach tych Bemowcy wykazali nieugiętą wolę walki. Odwagę
i umiejętności 19–tu oficerów, 23–ch podoficerów i 32–ch kanonierów
przedstawiono do nagród.
W ciągu roku awansowano 20 oficerów i ponad 100 podoficerów.
396. CAW, sygn. III–223.42, Rozkaz specjalny nr 21 z dnia 3.09.1944 r.
146
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Z dumą spoglądamy na nich, bo oni są dowodem dla nas, że wczorajsi
tułacze – dziś stoimy w Ojczyźnie jako żołnierze.
Ale nie był to nasz jedyny cel. Pragnęliśmy wrócić do kraju z bronią
w ręku, ale ugruntowało się wśród nas przekonanie, że wywalczona przez
nas Polska musi stać się inna niż ta, która na naszych oczach 5 lat temu.
Dlatego myśl o walce za wolność Ojczyzny łączyła się u nas z myślą
o stworzeniu Polski Ludowej. Bemowcy stali się świadomymi bojownikami
demokracji. Dziesiątki spośród nas stanęło do pracy politycznej tak w Brygadzie, jak i innych jednostkach.
Tak więc w ciągu ubiegłego oficerowie, podoficerowie i kanonierzy
Brygady zdziałali wiele, by nasza jednostka stała się przodująca pod każdym względem.
Za wysiłki przy organizacji, szkoleniu i podczas akcji bojowej za pomoc D–wu w pracy w każdej dziedzinie wyrażam podziękowanie całemu
składowi osobowemu Brygady, a przede wszystkim sztabowi, aparatowi
polityczno–wychowawczemu, d–com dywizjonów, baterii oraz Kwatermistrzowi.
Z dumą spoglądamy na przebytą drogę, lecz wiemy, że decydujące walki przed nami. Aby następny rok był równie owocny, jak ubiegły
ROZKAZUJĘ
h) Kanonierom wszystkich specjalności dokładnie opanować swą broń, utrzymywać ją w porządku i być stale gotowym do zniszczenia wroga.
i) Podoficerom doskonalić się w służbie zwiadu, łączności, topografii i prowadzenia ognia, nie ograniczając się do jednej specjalności; z myślą o tym, by
spośród podoficerów wyrosło jak najwięcej oficerów, uczyć się samym i szkolić kanonierów, pamiętając o potrzebie rozszerzenia kadr podoficerskich.
j) Oficerom doskonalić się w służbie artyleryjskiej, organizowaniu pracy pododdziałów i umiejętnym kierowaniu swymi jednostkami w walce:
k) Szkolić podoficerów, udzielając i wiedzy teoretycznej, na podstawie praktycznych doświadczeń i śmiało wciągać do pracy na oficerskich stanowiskach.
l) Pracownikom pol.–wych. – podwyższać poziom uświadomienia politycznego
całego składu osobowego Brygady, aby Bemowiec był godnym obywatelem
odrodzonej Polski. Kształcić nowe kadry podoficerów i oficerów po.–wych.
dla nowych oddziałów Wojska Polskiego. Podwyższać swe kwalifikacje, szeroko zapoznając się ze służbą liniową.
m) Pracownikom tyłu – organizować stale punktualną dostawę wszystkich materiałów i pocisków, dbać o zdrowie żołnierza, wykazując szczególną troskę
o rannych, oszczędzać transport i paliwo.
n) Całemu składowi osobowemu – wysokim poziomem wyszkolenia bojowego, zdyscyplinowania, uświadomienia obywatelskiego oraz nienaganną ze-
147
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
wnętrzna postawę żołnierską w każdej chwili i na każdym miejscu wykazywać
swą przynależność do 1. Brygady Artylerii im. Józefa Bema.
Cześć pamięci Bemowców, poległych w walce z niemieckim zaborcą.
Śmierć hitlerowskim najeźdźcom!
Niech żyje Rzeczpospolita Polska!
Niech żyje Krajowa Rada Narodowa i Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego!
Niech żyje Wojsko Polskie i jego Dowódca generał ROLA–ŻYMIERSKI!
Niech żyją organizatorzy 1. Armii Polskiej w ZSRR: Wanda Wasilewska
i gen. Zygmunt Berling!
Z–ca D–cy 1. Bryg. Art.
/–/ JASIŃSKI mjr
D–ca 1. Bryg. Art.
BŁOŃSKI płk.
Szef Sztabu 1. Bryg.Art.
/–/ ŁUBIŃSKI ppłk
W dalszej kolejności przed brygadą stanęło zadanie wsparcia ogniowego podczas
prób zdobycia przyczółków na Czerniakowie i Żoliborzu, w ramach pomocy udzielonej
Powstaniu Warszawskiemu przez 2. i 3. DP. Podobnie jak poprzednio, brygada tworzy
wraz z 5. BAC grupę dalekiego działania na głównym kierunku wysiłku 1. Armii.
Prowadzenie ognia z zakrytych stanowisk ogniowych w warunkach walki w mieście było utrudnione. Prowadzono ogień do baterii i celów położonych w głębi i na
skrzydłach przyczółka czerniakowskiego. Rekordowym pod względem zużycia amunicji był dla brygady 20 września (1 060 pocisków). Największe straty ponieśli telefoniści
i zwiadowcy. Oni też dali najwięcej przykładów męstwa i bohaterstwa. Przydzielona
19 września z Armii Czerwonej grupa obserwatorów z balonem w znacznym stopniu
usprawniła prowadzone rozpoznanie i korygowanie ognia baterii do celów dalekich.
Po wygaśnięciu walk na lewym brzegu Wisły, brygada przeszła do obrony.
Od 23 września zajęła stanowiska na wschodnim brzegu Wisły na odcinku Pelcowizna,
Praga, Karczew. Obok normalnego toku szkolenia, w listopadzie obchodzono uroczyście Święto Zmarłych oraz Święto Niepodległości Polski. W grudniu dokonano wielu
zmian personalnych na niższych stanowiskach służbowych. Przybyło 19 nowych oficerów na stanowiskach dowódców plutonów.
W ramach operacji warszawskiej brygada została skierowana do wsparcia 89.
Korpusu Piechoty z 61. Armii Czerwonej, nacierającej z przyczółka magnuszewskiego
w kierunku na zachód od Warszawy. 14 stycznia 1945 r. brygada bierze udział w prawie
2–godzinnym artyleryjskim przygotowaniu i wsparciu ataku, zużywając 4 096 pocisków. Obezwładniono 9 baterii przeciwnika, zgrupowanie czołgów i 4 zgrupowania
piechoty. W drugim dniu ofensywy zużyto 2 317 pocisków dla wsparcia natarcia radzieckiej piechoty.
16 stycznia brygada zmienia stanowiska ogniowe, a 18 stycznia przejeżdża przez
Warszawę. Naczelne Dowództwo WP rozkazem z 19 lutego nadało 1. BAA za udział
w walkach o Warszawę miano Warszawskiej.
148
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
W okresie 18–27 stycznia 1945 r. brygada wraz z 1. i 4. DP wykonuje marsz w kierunku Bydgoszczy. Przegrupowanie wykorzystano jako demonstrację siły politycznej
nowej władzy. Prowadzono szeroką kampanię propagandową wśród ludności cywilnej
na rzecz Rządu Tymczasowego i realizowanego programu lewicy. Do pracy politycznej wydzielono specjalne grupy propagandowe, złożone z oficerów polityczno–wychowawczych. Wszystkim tym działaniom towarzyszyło manifestacyjne uczestnictwo
wojska w mszach świętych, po których organizowano defilady wojskowe i wiece.
W pierwszej dekadzie marca brygada bierze udział w operacji pomorskiej, w ramach Armijnej Grupy Artylerii (z 5. BAC). 1 marca artyleryjskie przygotowanie natarcia z udziałem brygady nie sparaliżowało całego systemu obrony nieprzyjaciela,
pomimo zużycia 1 036 pocisków.
4 marca dowódca brygady płk Błoński, udając się z grupą rozpoznawczą do
Drawska, znalazł się w zasięgu ognia artylerii niemieckiej i został ranny. Przewieziono
go do szpitala w Wałczu (wrócił 19 marca). Obowiązki dowódcy brygady objął szef
sztabu mjr Konstanty Strumiłow. W tych dniach żołnierze brygady brali udział w bezpośrednich działaniach. Między innymi żołnierze plutonu dowodzenia 3. dywizjonu w
czasie przejazdu z rejonu Powalić zostali zaatakowani przez nieprzyjaciela. Po krótkiej
walce okrążono i wzięto do niewoli 23 Niemców, a 4 zginęło przy próbie ucieczki.
Po tych walkach od 10 marca wykonuje brygada 110–km marsz z Pawlic do Mierzęcina nad Zalewem Szczecińskim. Ponownie wraz z 5. BAC organizuje Armijną
Grupę Artylerii z zadaniem działania na korzyść 1. DP, broniącej 29–km odcinka od
Laski do Sternicy. Po miesięcznym okresie postoju bez aktywnej działalności bojowej
1. Brygada Artylerii zabezpiecza działania związków taktycznych 1. Armii WP w operacji berlińskiej.
15 kwietnia wspiera pododdziały 1. i 3. DP, niszcząc i obezwładniając artylerię
nieprzyjaciela oraz punkty ogniowe. Walki 1. DP podczas forsowania Odry i przełamywania poszczególnych pasów obrony były niezwykle ciężkie i długotrwałe. W ciągu
dnia brygada zużyła 1 473 pociski i pozostawała w dotychczasowym ugrupowaniu,
z wyjątkiem punktów obserwacyjnych, które po zwalonych konstrukcjach mostu kolejowego przedostały się na zdobyty przez 1. Dywizję Piechoty przyczółek na lewym
brzegu Odry. Stamtąd za pomocą radiostacji przekazywano niezbędne do prowadzenia
ognia dane.
W dniu rozpoczęcia ofensywy pododdziały brygady wbiły w brzeg Odry wcześniej przygotowane biało–czerwone słupy graniczne z wizerunkiem piastowskiego
orła. Wbijanie słupów granicznych odbyło się bardzo uroczyście i połączone było z
wysyłaniem listów i telegramów do władz państwowych. Oto jeden z listów wysłanych
do Prezydenta Krajowej Rady Narodowej 397.
397. CAW, sygn. III–223.42, Marsz i zajecie stanowisk nad Odrą sforsowanie Odry i szlak bojowy do Łaby; L. Skibiński, 1 Brygada Artylerii Armat 1943–1945, Warszawa 1984 r., s.
219.
149
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Ciągnik z działem na przeprawie przez Odrę
Do Prezydenta Krajowej Rady Narodowej ob. Bolesława Bieruta
OBYWATELU PREZYDENCIE!
Przed chwilą działa nasze przeprawiły sie przez Odrę – zachodnią granicę
Państwa Polskiego – i w pościgu za odstępującymi hordami hitlerowskimi
wkroczyły na ziemie wroga. Na Odrze załopotał Sztandar Biało–Czerwony. Na
jej lewym brzegu zabiliśmy słupy graniczne, które pozostaną już tutaj na wieki.
W tym dziejowym momencie pragniemy wyrazić głęboką wdzięczność, jaką
my Artylerzyści odczuwamy dla Krajowej Rady Narodowej i Rządu Tymczasowego, który swą mądrą polityką przy pomocy naszego wielkiego Sojusznika
– Związku Radzieckiego – stworzyli Polskę potężną, opartą swoimi granicami
o Bałtyk, Odrę i Nysę.
Pod przewodnictwem naszego Naczelnego Wodza przeszliśmy w ciężkich,
uporczywych walkach całą, naszą Ojczyznę, przekroczyliśmy Bug, złamaliśmy obronę niemiecką nad Wisłą, wyzwoliliśmy naszą umęczoną bohaterską
Warszawę – przez Wał Pomorski dotarliśmy do Polskiego Morza – dziś przekroczyliśmy Odrę i ruszymy dalej na Berlin dla zadania ciosu ostatecznego
dogorywającemu wrogowi.
Pod waszym umiejętnym kierownictwem rodzi się Ojczyzna nasza do nowego
życia i powstaje z gruzów i zgliszcz pozostawionych przez teutońskich barbarzyńców.
A my po tylu wiekach znowu zaciągamy na prastarych ziemiach słowiańskich
nad Odrą zbrojną straż, aby zapewnić Jej i Narodowi Polskiemu spokojną
przyszłość i możliwość twórczego i radosnego życia w Wolnej i Demokratycznej Polsce.
150
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
NIECH ŻYJE KRAJOWA RADA NARODOWA!!!
NIECH ŻYJE RZĄD TYMCZASOWY!!!
NIECH ŻYJE WOJSKO POLSKIE – ZBROJNE RAMIĘ NARODU!
16 kwietnia 1945 roku.
BEMOWCY
Żołnierze baterii sztabowej, żandarmerii i pracownicy sztabu
brygady ustawiają słup graniczny nad Odrą, kwiecień 1945.
Dopiero 20 kwietnia dywizja przeszła do pościgu. W wyniku pomyślnie rozwijających się działań 1. Dywizji 23 kwietnia i przejścia jej do obrony nad Kanałem Hohenzollernów, również brygada zmieniła rejon. Niemcy często przechodzili do kontrataków, wspartych bronią pancerną i lotnictwem, pomimo niekorzystnych warunków
atmosferycznych.
24 kwietnia brygada poniosła duże straty – największe, jakie się zdarzyły w ciągu jednego dnia. Grupa samolotów typu Focke–Wulf” zaatakowała z niskiego pułapu
pododdziały brygady, obrzucając je bombami i ostrzeliwując z broni pokładowej. Atak
lotniczy był tak nagły i wykonany z tak niskiego pułapu, że obrona przeciwlotnicza
była wprost bezradna i mało skuteczna. W wyniku nalotu zginęło 9 żołnierzy.
Od 27 kwietnia brygada podporządkowana 6. DP wspierała jej działania w walkach o Konigshorst i Friesack. Większość zadań ogniowych wykonywana była na żądanie dowódców batalionów lub pułków, przy których znajdowali się dowódcy baterii
czy dywizjonów. 4 maja wychodzi na rzekę Łabę w rejonie Sandał–Wulkan, gdzie kończy swój szlak bojowy.
151
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
6 maja 1945 r. wojska 1. Armii WP przekazały swe odcinki obrony nad Łabą
wojskom radzieckim. W tym dniu o godz. 14.00 szef sztabu wydał rozkaz do przegrupowania się w rejon Zuhlsdorfu. Zanim Brygada rozpoczęła marsz, 9 maja dotarła do
niej wiadomość o zakończeniu wojny i podpisaniu kapitulacji Niemiec. W tym samym
dniu do brygady dotarła druga miła wiadomość o nadaniu jej na podstawie dekretu Prezydium Rady Najwyższej ZSRR z 7 maja 1945 r. Orderu Kutuzowa drugiego stopnia.
Z tej okazji podjęto decyzję wysłania listu do Stalina następującej treści 398:
Do NACZELNEGO WODZA ARMII CZERWONEJ
MARSZAŁKA ZWIĄZKU RADZIECKIEGO JÓZEFA STALINA
OBYWATELU MARSZAŁKU!!!
W dniu dzisiejszym dowiedzieliśmy sie, że nasza jednostka została wyróżniona
jednym z najwyższych odznaczeń sowieckich, Orderem Kutuzowa II–iej Klasy.
Zaszczyt ten spotkał nas w chwili, kiedy osiągnęliśmy brzeg rzeki Łaby, kiedy
dobijaliśmy wroga w jego legowisku, a jednocześnie zwycięska flaga Radziecka zatknięta przez bohaterską Armię Czerwoną powiewała juz od kilku dni
nad zdobytym Berlinem. Ziściły się nasze marzenia z nad Oki!
OBYWATELU MARSZAŁKU!
Jesteśmy jedną z tych jednostek, które tworzyły się na gościnnych ziemiach
Związku Radzieckiego – w niezapomnianym Sieleckim lesie. Szliśmy do Ojczyzny przez Smoleńszczyznę Żytomierszczyznę, Wołyń. U boku Sojuszniczej
Armii Czerwonej rozpoczęliśmy bój o Polskę. Przy Jej wydatnej pomocy odzyskaliśmy znowu Niepodległość, wywalczyliśmy Wolność uciemiężonemu
Narodowi, w zwycięskim pochodzie na zachód odzyskaliśmy szeroki dostęp
do Morza, wyrąbaliśmy granice Polski na Odrze – tylko dzięki Związkowi
Radzieckiemu odzyskując prastare ziemie zachodnie Polski.
Dzisiaj, gdy po decydujących walkach na przedpolach Berlina przeszliśmy
zwycięsko od Odry do Łaby, dociera do nas uznanie za nasz udział w bojach
przeciw hitlerowskim ciemiężcom, za nasz trud i wysiłek.
OBYWATELU MARSZAŁKU!
Jesteśmy dumni i wdzięczni za okazane nam wyróżnienie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że zobowiązuje nas ono do dalszych wysiłków. Zapewniamy Was, że
nie zawiedziemy pokładanych w nas nadziei.
Zaciągając zbrojną straż na Odrze, na zachodnich granicach Polski, stworzymy zaporę dla Niemców, którzy juz nigdy nie ośmielą sie zagrozić naszym
zaprzyjaźnionym państwom i wtargną na ziemie słowiańskie.
398. CAW, sygn. III–223.42, Do Naczelnego Wodza Armii Czerwonej Marszałka Związku Radzieckiego Józefa Stalina.
152
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Nasz niedawno podpisany pakt Radziecko–Polski, z takim entuzjazmem
przyjęty przez oba Narody, będzie podstawą przyszłego pokoju w środkowej
i wschodniej Europie.
NIECH ŻYJE WIECZNA PRZYJAŹŃ ZWIĄZKU RADZIECKIEGO I POLSKI!
NIECH ŻYJE BRATERSTWO BRONI ARMII CZERWONEJ
I WOJSKA POLSKIEGO!
Oficerowie, podoficerowie i żołnierze
Warszawskiej Jednostki
Ord. Kutuzowa II–klasy Płk. Błońskiego
1 października, na podstawie rozkazu Naczelnego Dowództwa WP nr 236
z 8 września, 1. Warszawska Brygada Artylerii Armat im. gen. Józefa Bema została
przeformowana. Ze sztabu brygady i 1 dywizjonu utworzono 85. Warszawski Pułk Artylerii Ciężkiej im. gen. J. Bema. Z 2. dywizjonu powstał 24. Warszawski Samodzielny
Dywizjon Artylerii Ciężkiej. Z 3. dywizjonu zorganizowano 25. Warszawski Samodzielny Dywizjon Artylerii Ciężkiej.
Zamknął się rozdział historii brygady, obejmujący działania bojowe. Działania
1. Brygady Artylerii są nie tylko świadectwem wartości bojowej żołnierzy, zdolności
dowódców wszystkich szczebli dowodzenia i sztabów, są także dowodem umiejętności
walki w trudnych warunkach bojowych. Zawierają przykłady rozwiązania skomplikowanych i różnorodnych zadań ogniowych oraz umiejętnego współdziałania artylerii z
innymi rodzajami wojsk na polu walki. Żołnierze brygady zasłużyli sobie na trwałą
pamięć i szacunek za przelaną krew. Nie można mieć pretensji do nich i ich dowódców,
że swym działaniem, oprócz wyzwalania Polski, często nieświadomie wsparli władzę
lewicy i utrwalili radziecką dominację polityczną i militarną, o czym świadczą m.in.
przedstawione dokumenty i rozkazy.
Jest również prawdą, że polityczni dysponenci Wojska Polskiego wykorzystali
jego ogniwa do walki wewnętrznej przeciwko tym Polakom, którzy walkę o niepodległość i suwerenność odradzającego się państwa rozumieli najpełniej i zdecydowali się
ją toczyć w szczególnie trudnych warunkach przeciwko narzuconej dominacji sowieckiej i akceptującym tę dominację władzom lubelskim.
153
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
ppłk rez. mgr Piotr Bardzik
Podstawowy sprzęt artyleryjski
Węgorzewskiej 1. Brygady Artylerii w latach 1943–1989
Na podstawie decyzji Państwowego Komitetu Obrony ZSRR z dnia 10 sierpnia
1943 roku rozpoczęto formowanie 1. Korpusu Polskich Sił Zbrojnych w składzie dwóch
DP, BA, BPanc i innych samodzielnych jednostek wsparcia.
We wrześniu 1943 r. 1. Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki odeszła na
front. Miejsce w obozie w Sielcach zajęły kolejne jednostki Korpusu, w tym brygada
artylerii. Początkiem formowania jednostek artyleryjskich Korpusu był rozkaz dowódcy Korpusu, gen. Berlinga z dnia 19 sierpnia 1943 r. Wyznaczony na stanowisko kierownika grupy formowania brygady artylerii, ppłk Leon Bukojemski–Nałęcz, w dniu
3 września 1943 r. wydał pierwszy rozkaz o organizacyjny.
Powstanie 1. Brygady Artylerii (1.BA) stało się faktem. Brygada była pierwszym
artyleryjskim związkiem taktycznym korpusu. Początkowo struktura brygady była
niejednolita. Związek taktyczny tworzyły wówczas:
− bateria sztabowa;
− 3. pułk artylerii cieżkiej;
− 4. pułk artylerii ppanc;
− 1. dywizjon artylerii plot;
− 1. dywizjon moździerzy;
− Kwatermistrzostwo.
Powodem takiej organizacji była mała liczba kadry i żołnierzy. Początkowa organizacja brygady pozwalała na sprawne formowanie i organizację szkolenia pododdziałów artylerii pod jednym dowództwem. Tym samym w skład uzbrojenia 1. BA weszły
różne rodzaje sprzętu artyleryjskiego. Planowane uzbrojenie jednostek artyleryjskich
było następujące:
− 1. pac – 122 mm armaty wz. 31/37 (później jako podstawowa na wyposażeniu 1.BA);
− 4. pappanc – 76 mm armaty wz. 42 ZiS–3;
− 1. daplot – 37 mm armaty wz. 39;
− 1. dm – 120 mm moździerze wz. 38.
Podstawowe uzbrojenie
76–mm armata dywizyjna wz. 42 ( ZiS–3). Kaliber: 76,2 mm, masa: 1150 kg na
stanowisku, 1840 kg w transporcie (z przodkiem). Kąt ostrzału w azymucie 54°; kąt
ostrzału w elewacji: od –5° do +27° (póź niej zwiększony do +37°). Szybkostrzelność:
15 strz./min, obsługa: 6–8 osób.
Amunicja 76,2 x 385 R:
− Przeciwpancerna smugowa BR–350A, masa naboju 9,12 kg, masa pocisku 6,3 kg,
zapalnik MD–5, prędkość wylotowa 662 m/s. Przebijalność pancerza dla płyty usta-
154
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
wionej pionowo: 500 m – 69 mm, 1000 m – 61 mm, 1500 m – 54 mm;
− Przeciwpancerna rdzeniowa BR–350P, masa naboju 6,03 kg, masa pocisku 3,02 kg,
prędkość wylotowa: 965 m/s. Przebijalność pancerza dla płyty ustawionej pionowo:
100 m – 128 mm, 500 m – 92 mm;
− Odłamkowo–burząca OF–350, masa naboju 8,82 kg, masa pocisku 6,2 kg, zapalnik
KTM–1, prędkość wylotowa 680 m/s, donośność 13290 m.
76-mm armata dywizyjna wz. 42 (ZiS-3)
37–mm armata przeciwlotnicza wz. 39.
− Kaliber 37,2 mm, masa 2100 kg, kąt ostrzału w azymucie 360, kąt ostrzału w elewacji:
od –10° do +85° stopni. Donośność pionowa 6700 m maksymalna, 3000 m skuteczna
Donośność pozioma 8500 m. Szybkostrzelność: 160 strz./min teoretyczna, 80 strz./min
praktyczna. Zasilanie z 5 nabojowych łódek, obsługa 7 osób;
− Amunicja 37 x 252SR:
− Przeciwpancerno–smugowa BR–167, masa pocisku 0,758 kg, prędkość wylotowa 872 m/s;
− Odłamkowo–smugowa OR–167, masa pocisku 0,735 kg, prędkość wylotowa 880 m/s.
37-mm armata przeciwlotnicza wz. 39
155
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
120 mm moździerz pułkowy wz. 1938. Kaliber 120 mm, masa 276,4 kg na stanowisku, 560 kg w transporcie. Kąt ostrzału w elewacji od +45° do +84°, kąt ostrzału
w azymucie od 17° przy kącie podniesienia lufy 45° do 8° przy kącie podniesienia lufy
84°. Masa pocisku 15,5 kg, prędkość wylotowa 275 m/s, donośność minimalna 460 m,
maksymalna 5700 m, szybkostrzelność: 10 strz./min
Po umieszczeniu na podwoziu dwukołowym mógł być holowany z prędkością
do 35 km/h. Najczęściej na czas transportu moździerz podpinano pod lekki dwukołowy jaszcz, mieszczący 20 pocisków, pozwalający na szybkie rozpoczęcie prowadzenia
ognia po zajęciu stanowiska ogniowego.
Zgodnie z tradycją 1. Brygada Artylerii otrzymała patrona. Na podstawie rozkazu dowódcy 1. BA nr 22 z 24 września 1944 roku został nim gen. Józef Bem. Z góry
było wiadomo, że struktura brygady będzie tymczasowa, do momentu zwiększenia stanów liczebnych jednostek i dostaw sprzętu artyleryjskiego. 12 października 1943 roku
transportem kolejowym przybyły pierwsze samochody i ciągniki artyleryjskie. Były
to studebakery i dodge oraz ciągniki gąsienicowe Allison–Chalmers, zwane potocznie
HD–7. 23 października tego roku brygada artylerii otrzymała pierwsze egzemplarze armat 122 mm wz.31/37 na wyposażenie 1. pac. Kiedy sytuacja kadrowa i sprzętowa uległa poprawie, stało się możliwe tworzenie nowych, samodzielnych jednostek artylerii.
W dniu 17 grudnia 1943 r. na podstawie rozkazu specjalnego nr 4. dowódcy korpusu, wszystkie pododdziały wchodzące w skład 1 Brygady Artylerii, zostały wydzielone jako samodzielne. Natomiast kadra i uzbrojenie 3. pułku artylerii ciężkiej stały się
bazą do sformowania 1. Brygady Artylerii Armat.
Tym samym 1. Brygada Artylerii Armat (1. BAA) uzyskała strukturę organizacyjną, która zachowała się do końca wojny. Struktura organizacyjna 1. BAA była
następująca:
−
−
−
−
−
dowództwo i sztab;
wydział polityczno–wychowawczy;
bateria sztabowa;
kwatermistrzostwo;
trzy dywizjony artylerii armat –
w każdym 12 armat.
Zarówno organizacja, jak i uzbrojenie brygady nie uległo zmianie do zakończenia działań bojowych w 1945 roku.
Wyposażenie artyleryjskie brygady
w tym okresie składało się z 36 armat
122 mm wz. 1931/37 produkcji radzieckiej.
156
120 mm moździerz pułkowy wz. 1938.
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Armata wz. 1931/37 (A–19) Przeznaczona była przede wszystkim do niszczenia
fortyfikacji i stanowisk ogniowych, głównie ogniem pośrednim. W toku eksploatacji
okazało się jednak, że w związku z dużym kalibrem i znaczną prędkością wylotową
pocisków jest również skuteczną bronią przeciwpancerną, zwalczającą cele ogniem
bezpośrednim. Podwozia starszego typu posiadały podwójne koła szprychowe z bandażami gumowymi (o szerokości 31 cm), a nowsze egzemplarze koła tarczowe z oponami
wypełnionymi masą gąbczastą.
Na zdjęciach czasami widać też działa wyposażone w podwójne koła z ciśnieniowymi oponami. Podwozie było resorowane, sam resor zaś na czas strzelania był
blokowany za pomocą śrubowego rygla.
Kaliber 121,92 mm, masa 7250 kg na stanowisku, 8050 kg w transporcie (z przodkiem). Długość lufy 5650 mm (z nasadą zamka), kąty ostrzały w azymucie 58°, kąty
ostrzały w elewacji od –2° do +65°, szybkostrzelność 4 strz./min. Obsługa 9 żołnierzy.
Amunicja rozdzielnego ładowania ze zmiennym ładunkiem miotającym umieszczonym w woreczkach.
Amunicja 122 x 785 R:
− przeciwpancerna ostrogłowicowa BR–471, masa pocisku 25 kg, zapalnik MD–8, prędkość wylotowa 800 m/s. Przebijalność pancerza dla płyty ustawionej pionowo: 500 m
– 152 mm, 1000 m – 142 mm, 1500 m – 133 mm, 2000 m – 122 mm;
− odłamkowo–burząca OF–471, masa pocisku: 25 kg, zapalnik RGM, prędkość wylotowa
780 m/s, donośność: 20400 m;
− odłamkowo–burząca OF–462, masa pocisku: 21,76 kg, zapalnik RGM, prędkość wylotowa 364 m/s, donośność 8900 m.
Holowanie armaty odbywało się zazwyczaj za pośrednictwem przodka (o masie
780 kg), na którym opierano ogony łoża, a następnie cofano lufę, w celu racjonalnego
rozłożenia masy podczas transportu. W szczególnych przypadkach dopuszczało się
holowanie na niewielką odległość działa bez cofniętej lufy. Podczas wojny zazwyczaj
jako ciągnika używano traktora Allis–Chalmers (HD–7) lub Staliniec (S–65). Po wojnie A–19 były początkowo holowane przez ciągniki gąsienicowe D–350 Mazur, następnie zaś przez samochody ciężarowe KRAZ–255B.
Armata wz. 1931/37 (A-19)
157
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Artyleryjski ciągnik gąsienicowy Allis–Chalmers HD–7W. Masa własna
6250 kg, uciąg na haku 8000 kg, wymiary 3250 x 2080 x 2180 mm, szerokość gąsienic
457 mm. Jednostka napędowa: 3–cylindrowy silnik w układzie rzędowym, wysokoprężny, chłodzony cieczą, pojemność 3486 cm sześc., typu General Motors RC3–71
o mocy 60 KM przy 1500 obr./min. Skrzynia przekładniowa: 4 biegi do przodu plus
wsteczny. Prędkość maksymalna: na drodze 9,4 km/h. Pojemność zbiornika paliwa 300
l. Zasięg na drodze 50 km.
Artyleryjski ciągnik gąsienicowy Allis-Chalmers HD-7W
Artyleryjski ciągnik gąsienicowy S–65 Staliniec. Masa własna 11200 kg, uciąg
na haku 4000 kg. Wymiary 4086 x 2416 x 2151 mm, prześwit 405 mm, szerokość gąsienic 500 mm. Jednostka napędowa 4–cylindrowy silnik w układzie rzędowym, wysokoprężny, chłodzony cieczą, pojemność 18500 cm sześc. typu M–17 o mocy 65 KM.
Prędkość maksymalna na drodze 6,95 km/h, pojemność zbiornika paliwa 300 l, zasięg
na drodze 50 km.
Po zakończeniu II wojny światowej nastąpiła reorganizacja jednostek WP na tzw.
„stopę pokojową”. Redukcja jednostek WP wynikała z możliwości ekonomicznych kraju. Polska borykała się z odbudową kraju po wojnie i władze zmuszone były do ograniczenia stanu osobowego wojska. Dzięki zmniejszeniu stanów ilościowych i etatowych
jednostek frontowych, uzyskano oszczędności, które pozwoliły zmniejszyć koszty
utrzymania jednostek wojskowych. 1 października 1945 roku 1. Warszawska Brygada
Artylerii Armat została rozformowana na trzy jednostki: 85. pułk artylerii ciężkiej, 24.
samodzielny dywizjon artylerii ciężkiej i 25. samodzielny dywizjon artylerii ciężkiej.
Lata 1945–1948 to tzw. okres „wegetacji” w Wojsku Polskim. Wynikał on z możliwości państwa, które dźwigało się ze zniszczeń wojennych. Okres „niebytu” 1. BAA trwał
krótko. Od 1949 roku rozpoczyna się okres zimnej wojny, co skutkowało planami rozbudo-
158
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
wy sił zbrojnych Wojska Polskiego. W ramach planu „D” (dozbrojenie) w latach 1949–1954
uznano potrzebę zwiększenia liczby jednostek wojska, w tym m.in. brygad artylerii.
Artyleryjski ciągnik gąsienicowy S–65 Staliniec
28 maja 1949 roku z 24., 25. i 27. dywizjonów artylerii ciężkiej, powstała 15. Brygada Artylerii Ciężkiej (15. BAC), dyslokowana w Węgorzewie. Na wyposażenie artyleryjskie składały się: armaty 122 mm wz. 31/37 (A–19), będące na uzbrojeniu 24–go i
25–go dywizjonu oraz 152 mm haubicoarmaty wz. 37 (MŁ–20) z 27 dywizjonu artylerii
ciężkiej. 4 listopada 1955 roku 15. BAC została przemianowana na 15. Warszawską Brygadę Artylerii Armat. W tym okresie uzbrojenie artyleryjskie nie uległo zmianie. Wiosną
1957 roku 15. WBAA przekazała zasadnicze uzbrojenie jednego dywizjonu, 122 mm armaty wz. 31/37, w związku z formowaniem samodzielnego 23. dywizjonu artylerii armat
w Bielsku–Białej, Od tego momentu brygada posiadała nadal na swoim wyposażeniu
152 mm haubicoarmaty wz. 37 (MŁ–20) oraz jeden dywizjon 122 mm armat wz. 31/37.
152 mm haubicoarmata wz. 37 (MŁ–20). Haubicoarmaty MŁ–20 udowodniły swoje wysokie walory bojowe i uniwersalność. Nadawały się doskonale zarówno
do niszczenia artylerii przeciwnika, obezwładniania odległych celów grupowych, jak
i niszczenia fortyfikacji polowych przeciwnika. Haubicoarmaty były holowane z wykorzystaniem dwukołowego przodka przez ciągniki gąsienicowe różnych typów.
Haubicoarmaty MŁ–20 udowodniły swoje wysokie walory bojowe i uniwersalność. Nadawały się doskonale zarówno do niszczenia artylerii przeciwnika, obezwładniania odległych celów grupowych, jak i niszczenia fortyfikacji polowych przeciwnika.
Haubicoarmaty były holowane z wykorzystaniem dwukołowego przodka przez ciągniki gąsienicowe różnych typów. Podwozia starszego typu posiadały podwójne koła
szprychowe z bandażami gumowymi (o szerokości 31 cm), a nowsze egzemplarze koła
tarczowe z oponami wypełnionymi masą gąbczastą. Na zdjęciach czasami widać też
działa wyposażone w podwójne koła z ciśnieniowymi oponami. Podwozie było resoro-
159
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
wane, sam resor jest zaś na czas strzelania blokowany za pomocą śrubowego rygla.
Kaliber 152,4 mm, masa 7270 kg na stanowisku, 7930 kg w transporcie (z przodkiem). Długość lufy 4925 mm (bez hamulca wylotowego 4405, w tym część gwintowana 3467 mm). Kąty ostrzały w elewacji: od –2° do +65°. Kąty ostrzały w azymucie: 58°,
szybkostrzelność 4 strz./min. Amunicja rozdzielnego ładowania ze zmiennym ładunkiem miotającym umieszczonym w woreczkach. Obsługa 9 żołnierzy.
Amunicja 152 x 260R:
− przeciwpancerna ostrogłowicowa BR–540, masa pocisku 27,40 kg, zapalnik MD–7.
Prędkość wylotowa 676 m/s, przebijalność pancerza dla płyty ustawionej pionowo:
100 m – 136 mm, 1200 m – 126 mm, 2000 m – 119 mm;
− odłamkowo–burząca OF–540, masa pocisku: 43,56 kg, masa materiału wybuchowego 5 kg, masa ładunku miotającego 7,56 kg (ładunek pełny), zapalnik RGM, Prędkość
wylotowa: 650 m/s, donośność 20400 m;
− odłamkowo–burząca OF–530, masa pocisku 43,56 kg, prędkość wylotowa 670 m/s,
donośność 17230 m.
Trakcja motorowa z wykorzystaniem przodka (masa 780 kg) i po cofnięciu do
tyłu zespołu odrzutowego lufy – prędkość holowania do 25 km/h. za samochodem lub
ciągnikiem gąsienicowym. W brygadzie od roku 1960 do tego celu wykorzystywano
gąsienicowe ciągniki typu D–350 Mazur. Po 1983 jako środki ciągu weszły na wyposażenie samochody KRAZ–255B.
152 mm haubicoarmata wz. 37 (MŁ-20)
Ciągnik artyleryjski D–350 Mazur. Artyleryjski ciągnik średni „ACS Mazur
D–350” był ciągnikiem gąsienicowym mającym dużą zdolność poruszania się w terenie, dużą siłę pociągową i duże zdolności manewrowe. ACS był przeznaczony do holowania uzbrojenia i przyczep oraz transportu ładunku na skrzyni ładunkowej o ciężarze
3–5 t. Załoga ciągnika składała się zasadniczo z jednej osoby tzn. mechanika–kierowcy
i dodatkowo z osób obsługujących holowane uzbrojenie lub urządzenie. Dowódca cią-
160
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
gnika był dowódcą holowanego uzbrojenia. W kabinie znajdowało się pomieszczenie
dla 9 żołnierzy wraz z kierowcą ciągnika.
Ciągnik artyleryjski D-350 Mazur
Ciężar własny 13500 kg, ładowność 12500 kg, siła na haku 12500 kg. Maksymalny ciężar przyczepy 25000 kg, długość całkowita 5,81 m, szerokość 2,89 m, wysokość
2,695 m, prześwit 0,465 m. Prędkość jazdy po szosie 53 km/h, zasięg jazdy (z ładunkiem
i przyczepą) – 490 km. Pokonywane przeszkody: maksymalny kąt wzniesienia 300 , maksymalny kąt przechyłu bocznego 350, brody o głębokości 0,80 m. Napęd – silnik W–54
wysokoprężny, 4–suwowy, 12–cylindrowy, o mocy maks. 350 KM przy 1700 obr/m.
KRAZ 255W ciągnik siodłowy jest modyfikacją Kraza 255B (bez wyciągarki, skrzyni odbioru mocy i skrzyni ładunkowej) i służył do holowania naczepy. Dane
techniczne: napęd 6 x 6, ładowność 11950 kg. Całkowita ładowność holowanej przyczepy: na drogach o twardej nawierzchni 50 t, na drogach gruntowych i w terenie 20 t.
Ciągnik siodłowy KRAZ 255W
161
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Wymiary gabarytowe: długość – 8645 mm, szerokość – 2750 mm, wysokość do szczytu
kabiny (bez ładunku) – 2940 mm, wysokość do przykrycia brezentowego (bez ładunku) – 3170 mm, skrzynia ładunkowa – metalowa (dług. 3770 mm, szer. 2185 mm, wys.
800 mm), masa własna 11350 kg. Ciężar samochodu z wyposażeniem 11950 kg, silnik
JaMZ–238, wysokoprężny czterosuwowy, widlasty (90°), 8 – cylindrowy, poj. zbiornika paliwa 2 x 225 l. Prędkość max 70 km/h, głębokość brodzenia 1 m, rozmiar ogumienia –1300 x 530 x 533. Rozstaw osi 5300 mm, rozstaw kół 2160 mm, prześwit poprzeczny samochodu z ładunkiem 360 mm, promień skrętu 13 m. Najmniejszy zewnętrzny
promień zawracania 14 m. Centralny system regulowania ciśnienia w ogumieniu.
Po zakończeniu kryzysu koreańskiego nastąpiły kolejne zmiany w organizacji
sił zbrojnych PRL. Przystąpiono do redukcji jednostek WP. Istniejące po zakończeniu
II wojny światowej dywizje artylerii przełamania, mające w swoich strukturach brygady artylerii, zostały w 1961 roku rozwiązane. Między innymi 8. Dywizja Artylerii
Przełamania (8. DAP), w skład której wchodziła 15. WBAA. Brygada została samodzielną jednostką, podporządkowaną dowództwu Warszawskiego Okręgu Wojskowego. Na podstawie rozkazu MON nr 07 z 4 maja 1967 jednostka w Węgorzewie powróciła do swej nazwy: 1. Warszawskiej Brygady Artylerii Armat im. gen. J. Bema. Na
swoim wyposażeniu brygada posiadała nadal 152 mm haubicoarmaty wz. 37 (MŁ–20)
oraz 122 mm armaty wz. 31/37 (A–19).
W latach 1977–1978 do brygady trafiły pierwsze egzemplarze wyrzutni
artylerii rakietowej BM–14 na podwoziu ZiS–151. Początkowo w etacie brygady istniała bateria artylerii rakietowej (bar). W 1983 dokonano reorganizacji – powstał dywizjon artylerii rakietowej (dar).
Wyrzutnia artylerii rakietowej BM–14. Radziecka wyrzutnia pocisków rakietowych na podwoziu ZiŁ–151 pochodząca z lat 50. BM–14 miała szesnaście rurowych
wyrzutni o długości 110 centymetrów. Z prowadnic odpalane były stabilizowane rakiety odłamkowo–burzące kalibru 140 mm. Zasięg wyrzutni 60 km, prędkość maksymalna
Wyrzutnia artylerii rakietowej BM-14 Wyrzutnia artylerii
rakietowej BM-14
162
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
60 km/h. Kąt podniesienia od 0o do 50o , kąt ostrzału poziomego 200o, czas ponownego załadowania 3–4 minuty. Masa 6,4 t, długość 6,92 m, szerokość 2,3 m, wysokość
3,17 m, moc silnika 68 kw. Amunicja: rakiety M–14 0F, masa 39,5 kg, szybkostrzelność
salwa 10 s, donośność 9800 m, obsługa 7 osób.
W 1985 roku nastąpiła modernizacja podstawowego sprzętu artyleryjskiego.
W celu polepszenia możliwości trakcyjnych haubicoarmaty MŁ–20 oraz armaty A–19,
przystosowano je jeszcze bardziej do transportu po drogach publicznych. Modernizacja
polegała na zamontowaniu instalacji oświetleniowej i pneumatycznej instalacji hamulcowej. W armacie zamontowano również koła, pochodzące z samochodu ciężarowego
KRAZ–255B. Powstała wersja o większej mobilności. Zwiększono pojemność zbiornika sprężonego powietrza instalacji hamulcowej oraz wyposażono działo w instalację
elektryczną, umożliwiającą holowanie działa po drogach publicznych.
Haubicoarmata MŁ-20
Armata A-19 po modernizacji
W 1987 roku brygada otrzymała nowy etat. Dywizjon artylerii rakietowej został
w lipcu i sierpniu tego roku przezbrojony w nowoczesny sprzęt. Na wyposażenie otrzymano wyrzutnie artylerii rakietowej: BM–21 na podwoziu Ural 375D (12 szt.) produkcji
radzieckiej i RM–70/85 na podwoziu TATRA 815 (6 szt.) wyprodukowane w Czechosłowacji. Dotychczasowe wyposażenie dar (wyrzutnie BM–14) zostało przekazane do
innych jednostek.
Wyrzutnia artylerii rakietowej BM–21. Przeznaczona do rażenia celów powierzchniowych – środków ogniowych piechoty, stanowisk ogniowych artylerii, sprzętu bojowego w rejonach ześrodkowania oraz umocnień polowych. BM–21 posiada 40
(4x10) prowadnic rurowych, zainstalowanych na zmodyfikowanym podwoziu samochodu Ural–375D(6x6). Pakiet prowadnic wraz z kołyską jest osadzony na obrotowym
łożu, przymocowanym do ramy samochodu. Kąty ostrzału poziomego są dla małych
kątów podniesienia ograniczone ze względów bezpieczeństwa (wyloty prowadnic znajdują się na wysokości kabiny). Prowadnice mogą być naprowadzane elektrycznie lub
ręcznie. Pociski są odpalane elektrycznie. Celownik mechaniczny, kątomierz działo-
163
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
wy oraz mechanizm sterowania napędami kierowania jest umieszczony na wysięgniku
z lewej strony wyrzutni. Standardowym typem pocisku wystrzeliwanego z BM–21 jest
M–21OF z głowicą odłamkowo–burzącą. Ma on masę 66 kg i długość 2870 mm. Jego
donośność wynosi 20 400 m.
Wyrzutnia artylerii rakietowej BM-21
Ciężar 10 870 kg. Długość 7350 mm, szerokość 2400 mm, wysokość 3090 mm,
prędkość max 75 km/h. Zasięg operacyjny 400 km. Wieloprowadnicowa rurowa wyrzutnia rakiet kalibru 122,4 mm. Długość prowadnicy 3000 mm. Kąt ostrzału – w płaszczyźnie pionowej 0° do +55°, w płaszczyźnie poziomej 70° w prawo, 102° w lewo od
osi pojazdu. Czas wystrzelenia salwy 40 pocisków 20 s. Obsługa 6 żołnierzy. Rakiety
odłamkowo–burzące M–21OF i kasetowe z minami MN–121. Kaliber 122,4 mm, masa
66 kg, prędkość początkowa 690 m/s.
Wyrzutnia artylerii rakietowej RM–70/85. W wyrzutni zastąpiono sześciokołowe podwozie Ural–375D z wyrzutni BM–21 ośmiokołowym Tatra 813, na którym
zamontowano 40–prowadnicową wyrzutnię rakiet. Dzięki nowemu podwoziu zwiększyła się przestrzeń pojazdu, dzięki czemu możliwe stało się przewożenie dodatkowych 40 rakiet. Zasięg i prędkość wyrzutni nie uległy znaczącej zmianie względem
radzieckiego poprzednika. Wyrzutnia może strzelać zarówno pojedynczymi rakietami,
jak i salwami, koncentrując ogień na maksymalnie trzech hektarach terenu. Pojazd korzysta z rakiet stosowanych w BM–21. Waga 33,7 tony, długość 8,75 m, szerokość 2,5
m, wysokość 2,7 m, silnik wielopaliwowy T–903–3 V–12 250 hp (184 kW), prędkość
maksymalna: 85 km/h, zasięg operacyjny 400 km, obsługa 6 żołnierzy. dodatkowy
pakiet rakiet z mechanizmem ładującym.
164
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Wyrzutnia artylerii rakietowej RM-70/85
Różnorodność sprzętu artyleryjskiego, będącego na wyposażeniu brygady
umożliwiała elastyczne wykonywanie zadań ogniowych. Wykorzystując haubicoarmaty MŁ–20 i armaty A–19, brygada wykonywała zarówno zadania ogniowe do celów
powierzchniowych jak i do celów pojedynczych. Wyrzutnie artylerii rakietowej zwiększały siłę rażenia brygady podczas ostrzału wielowymiarowych celów powierzchniowych. 10 czerwca 1989 roku był szczególną datą w historii 1. Warszawska Brygada
Artylerii Armat im. gen. Jozefa Bema. Brygada w dotychczasowym kształcie została
rozwiązana. Na bazie brygady powstał 1. Ośrodek Szkolenia Specjalistów Wojsk Rakietowych i Artylerii.
165
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
ppłk rez. mgr Marian Milewski
Warszawska Brygada Artylerii Armat
na Ziemi Węgorzewskiej
Przedmiotem opracowania jest przedstawienie krótkiego rysu historycznego
1. Warszawskiej Brygady Artylerii Armat (1.WBAA), ważniejszych wydarzeń z życia
jednostki, a przede wszystkim przybliżenie więzi kadry i żołnierzy Brygady ze społeczeństwem Węgorzewa w latach funkcjonowania węgorzewskiej brygady, pod nazwą
1. Warszawska Brygada Artylerii Armat im. gen Józefa Bema, w latach 1967–1989,
oraz zaangażowanie kadry w rozbudowę miasta, zakładów pracy, a także bazy socjalnej i szkoleniowej jednostki. Autor postawił sobie również za cel: przedstawienie
klimatu i charakteru uroczystości państwowych, patriotycznych i innych z udziałem
wojska i społeczeństwa Węgorzewa.
Brygada w omawianym okresie realizowała zasadnicze zadania polegające na
szkoleniu wojsk, utrzymaniu wysokiego stopnia gotowości bojowej i mobilizacyjnej
w zakresie rozwinięcia pododdziałów brygady do etatu czasu „W”, a także innych jednostek mobilizowanych na bazie jednostki m.in. 78. pułku artylerii.
W życiu codziennym zasadniczym celem działalności służbowej było szkolenie
żołnierzy i pododdziałów w salach wykładowych, obiektach sportowych, przykoszarowym placu ćwiczeń oraz na obiektach szkolenia poligonowego w Orzyszu, Nowej Dębie,
Czerwonym Borze, Drawsku Pomorskim i Toruniu. W niniejszym opracowaniu tę formę
działalności brygady autor pomija, gdyż została ona opisana w innych publikacjach.
Krótki powojenny rys historyczny 1. WBAA
Dzieje 1.WBAA na Ziemi Węgorzewskiej dotyczą okresu od 4.05.1967 r.
do 10.06.1989 r. Co prawda 1.BAA im gen. Józefa Bema mająca swój rodowód
z 3.09.1943 z Sielc nad Oką rozkazem Dowództwa Wojska Polskiego otrzymała 19 lutego 1944 roku wyróżniający tytuł „Warszawskiej” w uznaniu za wkład bojowy w walkach o wyzwolenie Warszawy. Jednakże po zakończeniu działań bojowych rozkazem
nr 236 z dnia 28.09 1945 r. z dniem 1 października została rozformowana i jej pododdziały trafiły do różnych garnizonów. W 1949 roku 24. i 25. dywizjon artylerii (da)
1.BAA oraz 27 da z 5.BAA zostały włączone w skład nowo formowanej 15.BAA i skierowane do nowego garnizonu w północnowschodniej Polsce, do odradzającego się po
zniszczeniach wojennych Węgorzewa.
Miasto to, jako jedno z wielu miast dawnych Prus Wschodnich, miało doskonale rozbudowaną infrastrukturę przydatną celom militarnym. Dysponowało świetnym
kompleksem koszarowym, dobrze rozwiniętym systemem dróg, a także dworzec kolejowy z linią kolejową, zdolną do przerzutu wojsk na dowolny kierunek potencjalnych
działań bojowych. Był to garnizon oddalony o kilkaset kilometrów od granic zachodnich Polski, a na północy „bezpieczeństwo” zapewniał sąsiad od strony Królewca (Obwodu Kaliningradzkiego) – Związek Radziecki.
166
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Ponownie nazwa 1.WBAA pojawia się w wyniku przemianowania 15.BAA na
Warszawską rozkazem MON nr 07 z dnia 4 maja 1967 r. Dlatego też przedmiotem niniejszego opracowania jest związek 1.WBAA z Ziemią Węgorzewską w okresie od
4.05.1967 r. do 10.06.1989 r. Brygada artylerii funkcjonowała także w okresie późniejszym, zmieniając nazwę, zadania i strukturę. Obecnie kontynuuje tradycje brygady
jako 11. Mazurski Pułk Artylerii.
Poniższy schemat przedstawia zmiany organizacyjne 1.WBAA od 1945 r.
do 10 czerwca 1989 r., gdy węgorzewska jednostka została przekształcona w jednostkę
szkolną pod nazwą 1. Ośrodek Szkolenia Specjalistów Wojsk Rakietowych i Artylerii
z zadaniami szkolenia młodszych kadr dowódczych, a także zadaniami mobilizacyjnymi polegającymi na przygotowaniu do działań zgodnie z bojowym przeznaczeniem
1. Brygady Artylerii.
Rozkaz NDWP nr 236 z dnia 1 października 1945 r
o rozformowaniu 1WBAA na samodzielne dywizjony
1WBAA
24sda
5BAA
25sda
Bielsko-Biała - Skierniewice
- Morąg - Węgorzewo
Lublin - poligon Toruń
- Węgorzewo
27sda
Tarnów Mazowiecki
- poligon Toruń - Węgorzewo
Rozkaz MON nr 0670/20 z dnia 5 września1949 r.
15 WARSZAWSKA BRYGADA ARTYLERII CIĘŻKIEJ im. gen. Józefa Bema
Rozkaz MON nr 07 z dnia 4 maja1967 r.
1 WARSZAWSKA BRYGADA ARTYLERII ARMAT im. gen. Józefa Bema
Zarządzenie Szefa Sztabu Generalnego WP nr 088/org. z 10 czerwca1989 r.
1 OŚRODEK SZKOLENIA SPECJALISTÓW WOJSK RAKIETOWYCH I ARTYLERII
167
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
W omawianym okresie brygadą dowodzili dowódcy zgodnie z załączoną tablicą
DOWÓDCY 1 WARSZAWSKIEJ BRYGADY ARTYLERII ARMAT
płk Jerzy Gaca
31.12.1962 - 21.08.1970
płk Mieczysław Kędzia
21.08.1970 - 20.12.1973
Kazimierz Rozum
9.08.1979 - 26.05.1983
płk Maciej Grzybowski
20.12.1973 - 31.08.1975
płk Piotr Piszczatowski
26.05.1983 - 17.11.1986
płk Bolesław Grzesiecki
31.08.1975 - 9.08.1979
płk Wiesław Pietrzak
17.11.1986 - 10.06.89 30.09.1994
Przedstawieni dowódcy po kilku latach dowodzenia brygadą odchodzili na kolejne stanowiska służbowe, wybierając docelowo większe garnizony, np. płk Kędzia
Warszawę, płk Grzesiecki Toruń, płk Piszczatowski Legionowo, płk Rozum Tarnów
(przez długie lata utrzymywał kontakt z Mazurami, gdyż przyjeżdżał do swojego domku letniskowego nad Jeziorem Stręgielek w Ogonkach).
Na stałe z Węgorzewem związał się ostatni dowódca 1.WBAA płk Wiesław Pietrzak, który zaangażował się w działalność samorządową i społeczną na terenie miasta,
wnosząc doniosły wkład w jego rozwój i rozbudowę. W latach 1994–1998 pełnił funkcję przewodniczącego Rady Miejskiej w Węgorzewie, był także delegatem do Sejmiku
Samorządowego Województwa Suwalskiego i radnym Sejmiku Warmińsko–Mazurskiego. Jest aktywnym członkiem Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W latach 1997–
2005 przez dwie kadencje zasiadał w Senacie RP. W V kadencji był przewodniczącym
Komisji Obrony Narodowej i Bezpieczeństwa Publicznego. W latach 2006–2010 był
przewodniczącym Rady Powiatu Węgorzewskiego. W 2010 r. został wybrany do Sejmiku Województwa Warmińsko–Mazurskiego. Pełnił także funkcję prezesa Klubu
Sportowego Vęgoria w Węgorzewie, był założycielem Związku Byłych Pracowników
Państwowych Gospodarstw Rolnych. Należy także do Polskiego Związku Łowieckiego. Działa aktywnie na polu brydża sportowego, uczestnicząc w turniejach brydża oraz
kształcąc młodzież. Jest współtwórcą Fundacji Kanału Mazurskiego, organizacji promującej nasz region.
168
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Ważniejsze wydarzenia z dziejów 1.WBAA
1967 rok. Drużyna 1.BAA w składzie: chor. Aleksander Reszka i sierż. Zenon
Dzierzgowski, zajęła III miejsce w zawodach strzeleckich na szczeblu Warszawskiego
Okręgu Wojskowego. 4.05.1967 r. chor. Michał Borowski został odznaczony medalem
„Za udział w walkach o Berlin”. Za całokształt działalności Brygada zajęła I miejsce
wśród związków taktycznych WOW. Brygadę zaliczono do przodujących jednostek
WP w 1967 r. i umieszczono w Dyrektywie Ministra Obrony Narodowej do szkolenia
Sił Zbrojnych w 1968 roku.
1968 rok. W 13 rocznicę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami medalami
„Za udział w walkach o Berlin” odznaczeni zostali żołnierze frontowcy: kpt. Józef
Kiszkowski i chor. Marian Kosiorowski.
8.08.1968 r. pododdział brygady wziął udział w uroczystej odprawie wart przed
Grobem Nieznanego Żołnierza. W lipcu 110 żołnierzy brygady pod dowództwem
ppłk. Cypriana Kaczora uczestniczyło w przygotowaniach do uroczystości w jednostce
wojskowej w Wesołej.
26.10.1968 r. BA po 23 latach otrzymała Order Kutuzowa II klasy 399. Order z rąk
attache wojskowego ZSRR gen. Rodionowa odebrała delegacja Brygady w składzie:
płk Mieczysław Gaca, ppłk Jan Olszewski i chor. Antoni Ślazyk.
12.10. na Placu Wolności w Węgorzewie odbyła się uroczysta dekoracja sztandaru Brygady złotą odznaką „Zasłużony dla Warmii i Mazur”.
7.11.1968 r. Konsul ZSRR w Gdańsku na uroczystej zbiórce Brygady udekorował
sztandar jednostki Orderem Kutuzowa. Po uroczystości cały stan osobowy uczestniczył w odsłonięciu pomnika na Cmentarzu Żołnierzy Armii Radzieckiej .
1969 rok. W konkursie o tytuł Mistrza Ognia Artylerii Wojska Polskiego czołowe miejsca zajęli oficerowie 1. Warszawskiej Brygady Artylerii armat: I miejsce por.
Jan Przeżdziecki, II miejsce kpt. Jerzy Naumczyk.
1971 rok. Prezydium Stołecznej Rady Narodowej 17 stycznia wyróżniło Brygadę Artylerii złotą odznaką „Zasłużony dla Warszawy”. W uroczystości uczestniczyła
delegacja w składzie: ppłk Jan Olszewski, mjr Eugeniusz Mączewski i bomb. Józef
Gorwolecki. 29.08.1971 roku 152 żołnierzy i 12 oficerów uczestniczyło w odprawie
wart przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Po podsumowaniu wyników szkoleniowych
za 1971 rok 1.WBAA zajęła II miejsce wśród jednostek specjalnych Warszawskiego
Okręgu Wojskowego.
Pierwsze domki letniskowe w ośrodku wodnym usytuowanym nad Jeziorem
Święcajty w pobliżu cmentarza żołnierzy niemieckich i rosyjskich poległych w czasie I wojny đwiatowej wybudowali żołnierze 1. dywizjonu artylerii, dowodzonego
przez ppłk. Radeckiego w latach dowodzenia brygadą przez płk. Kędzię (1970–1973).
Następne domki budowano w kolejnych latach m.in. przez mjr. Cypriana Kaczora,
ppor. Wiktora Kopyłowicza i chor. Stanisława Tarankę. W czasie dalszej rozbudowy
399. Order został nadany 1.WBAA 7 maja 1945 roku dekretem Rady Najwyższej ZSRR.
169
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
ośrodka kadra zawodowa w czynie społecznym wykonała wykopy pod kable energetyczne i telefoniczne. W kolejnych latach w ramach czynu społecznego utwardzono
ok. 600 m. drogi polnej do ośrodka. Zelektryfikowane domki były udostępniane rodzinom kadry zawodowej i doskonale służyły rekreacji i wypoczynkowi rodzin wojskowych. Korzystali z nich chętnie z rodzinami żołnierze zawodowi brygady oraz instytucji centralnych MON i WOW. Doskonałe usytuowanie obiektu powodowało, że
tętnił on życiem, zwłaszcza w okresie letnim. Odbywały się tam liczne kursy i zawody
żeglarskie, a także bojerowe.
W tych latach powstał szereg drobnych inwestycji, upiększających teren koszar.
Pobudowano m.in. murki z kamienia w pobliżu budynków koszarowych, Klubu Żołnierskiego i Garnizonowego, a także na terenie ośrodka wodnego. Kamienie z okolic
Olszewa wozili m.in. st. sierż. Mieczysław Koza i plut. Wiktor Jeżowski. Wykonano
szachownicę z płyt betonowych przed Klubem Żołnierskim. W okresie późniejszym
w ośrodku wodnym w 1992 roku pod kierunkiem kpt. Andrzeja Życkiego został zbudowany budynek, mieszczący pokoje gościnne, pomieszczenia dla służby oraz dużą
salę barowo–restauracyjną. Obecnie ośrodek ten przestał pełnić rolę wypoczynkową
i szkoleniową. W 2011 został przekazany do Agencji Mienia Wojskowego, która go
sprzedała prywatnemu właścicielowi.
1972 rok. Przebywający na urlopie w Rynie kan. Michał Litkowiec z 1.BA
25 czerwca uratował tonącą dziesięcioletnią dziewczynkę. Za powyższy czyn został
odznaczony przez Radę Państwa Medalem „Za Ofiarność i Odwagę”. Inny żołnierz
brygady st. kpr. Jan Grabowski został wyróżniony nagrodą rzeczową przez komendanta Milicji Obywatelskiej w Węgorzewie za zatrzymanie groźnego przestępcy. Kompania honorowa Brygady bierze udział w uroczystej odprawie wart przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie.
1973 rok. 25 lutego żołnierze Brygady ponownie pełnili wartę honorową przed
Grobem Nieznanego Żołnierza. 15–23.05 brygada poddana była inspekcji Sił Zbrojnych. Zajęła I miejsce wśród jednostek specjalnych WOW. Latem brygadę odwiedził
pierwszy jej dowódca gen. bryg Leon Nałęcz Bukojemski. Meldunek złożył oficer dyżurny brygady ppor. Jan Narejko.
Brygada została odznaczona przez Ministra Obrony Narodowej Medalem
„Za osiągnięcia w służbie wojskowej”, wyróżniona również w rozkazie MON oraz
przez Dowódcę Warszawskiego Okręgu Wojskowego medalem „Zasłużony dla WOW”.
W uznaniu osiągnięć brygady w działalności szkoleniowej dowódca Brygady płk Mieczysław Kędzia został wyróżniony wczasami na Kubie. Również w uznaniu zasług
w współpracy ze Związkiem Harcerstwa Polskiego Komenda Główna ZHP odznaczyła
Brygadę Krzyżem „Za zasługi dla ZHP”.
1974 rok. 8 sierpnia, w rocznicę forsowania Wisły na odcinku warecko– magnuszewskim przez jednostki 1. Armii Wojska Polskiego, za wybitne zasługi we współpracy z okolicznymi przedsiębiorstwami, wyróżniający się żołnierze Wojska Polskiego,
w tym węgorzewskiej jednostki, m.in. ppłk Olgierd Milewski, mjr Stefan Kruczyk,
170
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
chor. Henryk Krzemiński, plut. Marek Czyżak, zostali zaproszeni w imieniu prezesa
Rady Ministrów Piotra Jaroszewicza 400.
26 września wizytował brygadę I sekretarz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Edward Gierek oraz minister Obrony Narodowej gen. armii Wojciech Jaruzelski.
Było to duże wyróżnienie dla Brygady, gdyż zgodnie z panującym wówczas zwyczajem
I sekretarz PZPR wizytował tylko raz w roku najlepszą jednostkę Wojska Polskiego.
Gościom towarzyszyła liczna grupa generałów oraz weteranów brygady z pierwszym
jej dowódcą gen. brygady w stanie spoczynku Leonem Nałęcz Bukojemskim.W czasie
uroczystego apelu meldunek Edwardowi Gierkowi złożył dowódca brygady płk dypl.
Maciej Grzybowski 401. Następnie delegacja w składzie: por. Ryszard Teofilak i dwóch
żołnierzy złożyła meldunek o czynach żołnierskich dla uczczenia 30 rocznicy powstania Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Po zapoznaniu się z tradycjami brygady i jej dorobkiem okresu powojennego
Edward Gierek zwiedził pododdziały 1. dywizjonu. Na przykoszarowym placu ćwiczeń zaprezentowano gościom sprzęt bojowy brygady i baterii meteorologicznej 402 oraz
działanie pododdziałów artylerii, m.in. kierowanie ogniem z wykorzystaniem rakietek
CGN. W trakcie przygotowań do wizyty pokryto asfaltem place apelowe brygady przed
budynkami koszarowymi, utwardzono płytami betonowymi nawierzchnię w rejonie
garaży 403 tuż za punktem kontroli technicznej, wyremontowano pomieszczenia 1. dywizjonu i pomalowano elewacje budynków koszarowych. Urządzono w 1. da między
innymi kawiarenkę w piwnicy oraz świetlice na parterze, nadając jej regionalny wygląd, natomiast na pierwszym piętrze urządzono świetlic z wystrojem nawiązującym
do tradycji górniczych 404, była to wyraźna „propagandówka”, mający przypominać region pochodzenia I Sekretarza Edwarda Gierka.
1975 rok. 9 maja Rada Państwa nadała Brygadzie Order Sztandaru Pracy II Klasy.
Sztandar jednostki został udekorowany przez tow. Edwarda Gierka na Placu Zwycięstwa
w Warszawie. W uroczystości uczestniczyła delegacja z dowódcą płk Maciejem Grzybowskim wraz z kpt. Szczepanem Kruczykiem i chor. Krzysztofem Skłodowskim.
1977 rok. Brygada otrzymała tytuł „Wojskowego Mistrza Gospodarności”.
400. Relacja st. sierż. Marka Czyżaka.
401. 1 Mazurska Brygada Artylerii im. gen. Józefa Bema, praca zb., E. Pawlica, W. B. Łach, D.
Godlewski, Olsztyn 1998, s.71.
402. Relacja chor. Aleksandra Tofiluka.
403. Według relacji st.sierż. Antoniego Jarmułowicza żołnierze pracowali w dzień i w nocy,
wylewając beton.
404. Nawiązano kontakt z kopalnią Katowice, która udostępniła niezbędne materiały m.in.
hełmy, lampki i mundury górnicze. Na obchody święta górniczego zaproszona została do
Katowic grupa żołnierzy brygady. Z wizytą udali się autokarem jednostki: komandor ppor.
Józef Tomczyk, mjr Zdzisław Podsiadło, st. sierż. Paluch, st. sierż. Władysław Pasemko, st.
sierż. Mieczysław Koza i inni (…). Po oficjalnych uroczystościach goście z brygady zostali
zakwaterowani i ugoszczeni w ośrodku wczasowym kopalni.
171
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
1978 rok. W lipcu wyróżniający się żołnierze Brygady wzięli udział w Zlocie
Przodowników Wyszkolenia na Polach Grunwaldu. Okres letni to także udział żołnierzy w licznych czynach społecznych. W lipcu i wrześniu żołnierze Brygady wzięli
udział w akcji żniwno–wykopkowej oraz w akcji melioracji Warmii i Mazur. W tymże
roku w ramach misji w Doraźnych Siłach Zbrojnych ONZ na Bliskim Wschodzie służbę pełnili: chor Marcin Bronkiewicz, chor. Mirosław Spodniewski, sierż. sztab. Józef
Klawe oraz st. sierż. Józef Dąbrowski.
1979 rok. Chor. Sławoj Pucyk, kierownik pomocniczego gospodarstwa rolnego
we Wrocławiu, odebrał za bardzo dobre wyniki w gospodarowaniu nagrodę ministra
Rolnictwa.
1980 rok. 6–28 marca odbyły się w brygadzie XII Mistrzostwa Kadry i V Mistrzostwa Żołnierzy Zasadniczej Służby Wojskowej w tenisie stołowym. Brygadę reprezentowali sierż. Krzysztof Dłuski i mjr Zbigniew Warchoł. W przeddzień majowego
Święta Pracy żołnierze wzięli udział w czynie społecznym, w trakcie którego uporządkowano groby żołnierzy –saperów poległych w akcji rozminowania Węgorzewa, oraz
uporządkowano Cmentarz Żołnierzy Armii Czerwonej. Obsadzono także drzewami
teren wokół nowego szpitala. 9 czerwca we Włodawie nieetatowy pododdział regulacji
ruchu dowodzony przez chor. Zygmunta Orzechowskiego zdobył II miejsce w zawodach drużyn regulacji ruchu WOW. 24 września por Eugeniusz Siry zajął I miejsce
w XXI Okręgowym Konkursie Artyleryjsko–Strzeleckim WOW, a następnie został
Mistrzem Ognia Artylerii WP w grupie artylerii i moździerzy. 9 grudnia kancelaria tajna jednostki kierowana przez chor. Władysława Pasemkę zdobyła III miejsce w WOW
w konkursie stanu ochrony tajemnicy państwowej i służbowej.
Sekcja opieki nad zabytkami przyrody Wojskowego Koła PTTK przy brygadzie
podjęła akcję zbierania makulatury i ufundowania książeczki mieszkaniowej losowo
wybranemu wychowankowi Domu Dziecka w Giżycku. Dodatkowe środki pozyskiwano m.in. z pracy w PGR oraz z aukcji obrazów wykonanych przez członków sekcji
plastycznej Klubu Żołnierskiego. Książeczkę otrzymała 14–letnia Anna Szmaj, zwana
odtąd przez żołnierzy „Naszą Anią” 405.
1981 rok. W II Zimowych Mistrzostwach Turystyczno Sportowych w Biegu
na Orientację, organizowanych przez Urząd Miasta i Gminy w Węgorzewie, wśród
15 pięcioosobowych zespołów zespół Wojskowego Koła PTTK w rywalizacji indywidualnej (kpt. Marek Białkowski) i zespołowej zajął I miejsce 406.
Ogłoszenie stanu wojennego 13 grudnia nie zmieniło realizacji zasadniczych
zadań szkoleniowych. Powstał batalion manewrowy, który miał być przeznaczony
do ewentualnych akcji porządkowych, jego dowódcą został mjr Ryszard Szlachetka.
Podstawowym zadaniem żołnierzy było wystawianie patroli na rogatkach Węgorzewa
i wspieranie Milicji Obywatelskiej w patrolowaniu dróg powiatu węgorzewskiego. Kilku oficerów brało udział w działaniach Terenowych Grup Operacyjnych.
405. „Gazeta Współczesna” 1980, 10.04.
406. „Głos Żołnierza” 1981, nr 24.
172
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
W połowie kwietna 1981 roku odbyło się zebranie założycielskie Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych. Przewodniczącym wybrano ppłk rez. Zdzisława Podsiadło. Do związku wstąpili st. chor. w stanie spoczynku Antoni Ślazyk (żołnierz BA
od 1943 r.), mjr Józef Bednarek, kpt. rez. Stanisław Wiszniewski (przez 8 lat pełnił
obowiązki naczelnika Miasta i Gminy Węgorzewo).
1983 rok. 5 sierpnia przeprowadzono reorganizację Szkoły Podchorążych Obrony Cywilnej. Komendantem szkoły został kpt. Andrzej Krynka.
1984 rok. W styczniu powstało Wojskowe Gospodarstwo Rolne, które zostało
usankcjonowane prawnie i zastąpiło istniejące przykoszarowe gospodarstwo kierowane
przez chor. Sławomira Pucyka. W gospodarstwie zatrudniono sześciu pracowników cywilnych. Kierownikiem został Stefan Szpot, księgową Irena Rekieć, przy produkcji pracowali pracownicy: Jan Świderski, Jan Hamułko, Krzysztof i Wiesław Posiadka i Andrzej Gryglas. Duży wkład w rozwój i funkcjonowanie gospodarstwa wnieśli również
żołnierze służby zasadniczej: kpr. Stanisław Milewski, st. kpr. Petryniak, szer. Andrzej
Paciorko, szer. Paweł Chiliński, szer. Piotr Rapita. Wkład w rozwój i funkcjonowanie
WGR włożyli państwo Irena i Tadeusz Giczewscy. Opiekowali się oni 540 m² warzyw
pod folią. Uzyskane plony przekazywano na stołówkę żołnierską, co urozmaicało żołnierski jadłospis. W okresie najwyższego rozkwitu gospodarstwo w dwóch wyremontowanych chlewniach prowadziło hodowlę 700 sztuk tuczników. W gospodarstwie od początku istnienia postawiono za cel osiąganie wysokich plonów. Kierownik WGR Stefan
Szpot nawiązał współpracę z cywilnymi instytucjami rolniczymi, takimi jak:
• Wojewódzki Ośrodek Postępu Rolniczego w Olecku oddział Węgorzewo. Ośrodkiem kierował Jan Wijtiwiak, a radą w zakresie nawożenia i agrotechniki służyli
doradcy, m.in. Jerzy Hintz i Jan Widzyk.
Kontrola Wojskowego Gospodarstwa Rolnego. Od lewej dowódca brygady płk K. Rozum, kpt. B. Brandt, kpt. J. Bogocz, ppłk J. Otwinowski,
chor. S. Pucyk.
173
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Wielozakładowe Państwowe Gospodarstwo Rolne w Węgorzewie, kierowane przez
dyr. Mirosława Miernika było zawsze przyjaźnie nastawione do WGR z jednostki. Dzięki wymianie doświadczeń osiągnięto najwyższe w Warszawskim Okręgu
Wojskowym wskaźniki w hodowli trzody chlewnej i owiec.
• Wojewódzki Ośrodek Hodowli Zwierząt Zarodowych w Olecku. Fachowe porady
w zakresie hodowli owiec pana Zygmunta Pietrołaja spowodowały, iż jagnięta były
sprzedawane do Włoch i Libii. Oprócz zapłaty jednostka otrzymywała talony na
zakup deficytowej włóczki.
• Dobrze układała się współpraca z Józefem Liwarowskim i Jerzym Bejnarowiczem
z Urzędu Miasta i Gminy w Węgorzewie.
• Fachowość i profesjonalizm porad uzyskanych w zakresie ochrony roślin i nawożenia od Henryka Niedziółko, kierownika Okręgowej Stacji Chemicznej w Węgorzewie, spowodowały, iż gospodarstwo w końcu lat 80–tych osiągało na nienajlepszych glebach wysokie plony upraw zbóż .
28 grudnia podsumowano działalność WGR, który uzyskał następujące plony:
zboża 285 ton, ziemniaki 702 tony, buraki 33 tony, siano 70 ton, słoma 150 ton, żywiec
wieprzowy 25 ton, baranina 3,5 tony, wełna 334 kg. Były to lata trudne, na rynku
brakowało artykułów przemysłowych i żywnościowych. Bywały sytuacje, gdy dowódca jednostki płk Kazimierz Rozum zmuszony był do korzystania z zasobów WGR w
celu zapewnienia wyżywienia stanu osobowego wobec odmowy dostaw mięsa przez
niektóre zakłady mięsne. Z produkcji żywca przez WGR korzystała także kadra i pracownicy cywilni jednostki. Na terenie jednostki znajdował się sklep mięsny, zaopatrywany w mięso w dużej mierze przez WGR. Zmiany społeczno polityczne w kraju
po 1989 roku spowodowały likwidację gospodarstw pomocniczych, funkcjonujących
przy jednostkach wojskowych. Proces likwidacji WGR, po 11 latach funkcjonowania,
rozpoczął się na początku 1994 r., a zakończył się 31 grudnia 1994 r.407.
1986 rok. Z dniem 4 stycznia przeniesiono 14. Podoficerską Szkołę Artylerii
z Głogowa do Węgorzewa i utworzono dywizjon szkolny na bazie 1.da w składzie:
Podoficerska Szkoła Artylerii, Szkoła Podchorążych Rezerwy, Szkoła Podoficerów Zawodowych. Komendantem dywizjonu szkolnego został mjr Ryszard Teofilak.
1989 rok. W czerwcu, w 40 rocznicę powstania Szkolnej Baterii Oficerów Rezerwy, odbył się w Węgorzewie zjazd absolwentów SBORA. Uczestników zjazdu zapoznano z zadaniami nowo powstałego ośrodka szkolenia, z bazą szkoleniową oraz z
warunkami zakwaterowania podchorążych i elewów.
Organizacja i udział w uroczyst ości państwowych i wojskowych
W kalendarzu zadań wojskowych znalazły się w omawianym okresie uroczystości
zewnętrzne z udziałem mieszkańców powiatu węgorzewskiego oraz na terenie brygady
z udziałem zaproszonych gości. W czasach PRL–u do obowiązkowych imprez, którym
nadawano charakter propagandowy, należy zaliczyć: przysięgi wojskowe, Święto Pracy,
Dzień Zwycięstwa, Święto 22 Lipca, Dzień Wojska Polskiego i Święto Brygady.
•
407 Relacja kierownika WGR Stefana Szpota.
174
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Przysięgi wojskowe. W brygadzie organizowano rocznie dwie–trzy przysięgi
wojskowe żołnierzy młodego rocznika. Zgodnie z ceremoniałem wojskowym nadawano im uroczystą oprawę. Dekorowano budynki koszarowe flagami narodowymi oraz
wystawiano w pobliżu trybuny honorowej sprzęt artyleryjski (armatohaubice 152 mm).
Obowiązkowo oprawę artystyczną zapewniały orkiestry wojskowe z sąsiednich garnizonów, głównie z Giżycka i Centrum Szkolenia Wojsk Ochrony Pogranicza z Kętrzyna
(koncerty tej orkiestry cieszyły się uznaniem ze względu na wysoki poziom i bogaty
repertuar). Na uroczystości zapraszano władze polityczne i państwowe Węgorzewa, organizacje, głównie kombatanckie, związane z ruchem lewicowym i chłopskim, a w latach osiemdziesiątych również byłych żołnierzy Armii Krajowej i Związku Sybiraków.
Uczestniczyły także delegacje, a od 16.06.1974 r. poczty sztandarowe węgorzewskich
szkół, zakładów pracy, organizacji społecznych i kombatanckich. Najliczniejszą jednak
grupę stanowili rodzice, krewni i znajomi przysięgających żołnierzy, którzy przybywali licznie koleją, autobusami i wynajętymi środkami lokomocji z najodleglejszych
zakątków Polski południowej, centralnej czy wschodniej. W gronie gości mieszała się
gwara śląska z góralską oraz śpiewną gwarą polskich Kresów. Przysięgi przyczyniały
się do integracji uczestników uroczystości, stanowiły doskonałą lekcję patriotycznego
wychowania młodzieży i integracji wokół symboli narodowych: Orła Białego, barw
i hymnu narodowego. Ludzie z odległych części Polski zdejmowali nakrycia z głów na
dźwięk Mazurka Dąbrowskiego.
Po części oficjalnej organizowano przy suto zastawionych stołach spotkania żołnierzy z rodzinami. Dużą ilość gości musiały pomieścić obiekty jednostki o różnym
przeznaczeniu. Świętowano w stołówce żołnierskiej, w Klubie Żołnierskim i Garnizonowym oraz w halach sportowych. Rodziców wyróżniających się żołnierzy zapraszano
na obiad wspólny z dowództwem brygady. Po spotkaniu, a także bezpośrednio po przysiędze i zdaniu broni, około jedna czwarta przysięgających otrzymywała 72 – godzinne
przepustki jednorazowe. Oczekując na połączenia kolejowe i autobusowe, rodziny świętowały w licznych w tym czasie węgorzewskich restauracjach i barach: w „Kaprysie”,
„Trampie” czy „Oazie”. W okresie ponad 20–letniego funkcjonowania 1. WBAA nasze
miasto odwiedziło około 30 tys. krewnych i znajomych żołnierzy. Niektórzy, zauroczeni naszym regionem, wracali w te okolice już jako turyści, by w pełni rozkoszować się
urokami Krainy Wielkich Jezior Mazurskich, których nieodłączną częścią jest nasze
urokliwe miasto.
Święto Pracy. Doniosłą uroczystością w PRL–owskiej rzeczywistości były obchody 1 Maja – Święta Pracy. W przeddzień dekorowano w brygadzie budynki koszarowe flagami biało–czerwonymi i flagami czerwonymi, które miały symbolizować
sojusz ze Związkiem Radzieckim i walkę klasy robotniczej o lepszy byt. W godzinach rannych pododdziały maszerowały w zwartym szyku na Plac Wolności w Węgorzewie, gdzie były formowane kolumny węgorzewskich zakładów pracy, szkół oraz
różnych instytucji i organizacji społecznych. W pochodzie 1–szomajowym żołnierze
175
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Kadra i żołnierze uczestniczący w pochodzie pierwszomajowym
brygady z reguły maszerowali w zwartych kolumnach pododdziałów, natomiast część
kadry, zgodnie z zaleceniem władz partyjnych, włączała się często do kolumn różnych
instytucji, szkół i zakładów pracy (w których zazwyczaj pracowały żony kadry), by
zamanifestować więź wojska ze społeczeństwem. Trasa pochodu biegła ulicami: Pionierów, Bohaterów Stalingradu (obecna Zamkowa) i gen. Józefa Bema. Centralnym
miejscem w czasie pochodu była trybuna honorowa z przedstawicielami władz miasta,
usytuowana naprzeciw budynku Urzędu Miasta. Po przemarszu pododdziały wracały
do koszar, część żołnierzy udawała się na przepustki do miasta, gdzie organizowano
zabawy i festyny ludowe. Kadra natomiast udawała się do zaprzyjaźnionych zakładów pracy, w których przy zastawionych stołach wspólnie świętowano dzień 1 Maja.
Np. chor. Henryk Wojda świętował kilka razy w grupie pracowników Zespołu Rybackiego. Cechą charakterystyczną tego święta było to, że udział w pochodzie był obowiązkowy i to, że w okresie późniejszym, w latach osiemdziesiątych, obchodzono je
w całkowitej abstynencji. W żadnym ze sklepów nie można było kupić alkoholu.
Dzień Wojska Polskiego. Obchodzony do 1991 r. 12 października. Ustanowiony
został dekretem Rady Państwa w 1955 r. i upamiętniał czyn zbrojny pod Lenino 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Bitwa ta, chociaż krwawa, była tylko jednym
z epizodów w działaniach bojowych Wojska Polskiego na szlaku bitewnym żołnierzy
polskich w latach II wojny światowej. Przez lata akcentowano jej polityczne znaczenie
w kategoriach przełomu w stosunkach polsko–radzieckich i „braterstwa” Wojska Polskiego z Armią Radziecką 408. W przeddzień święta organizowano na terenie Powiato408 1. Mazurska Brygada Artylerii, Pruszków 1993, s.17.
176
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
wego Domu Kultury akademie dla żołnierzy, pracowników cywilnych i mieszkańców
Węgorzewa. Po okolicznościowych referatach występowały zespoły artystyczne Klubu
Garnizonowego, miejscowych szkół, a także organizowano spotkania z kombatantami
i weteranami brygady.
W węgorzewskiej jednostce dzień ten obchodzono uroczyście, obchody rozpoczynała uroczysta zbiórka stanu osobowego brygady i pracowników cywilnych. Kadra
występowała w mundurach galowych ze sznurami i odznaczeniami, żołnierze służby
zasadniczej w mundurach wyjściowych z bronią. W uroczystości uczestniczyli zaproszeni goście, reprezentujący władze polityczne i państwowe Węgorzewa, a także
komendanci Milicji Obywatelskiej, Straży Pożarnej, Wojsk Ochrony Pogranicza oraz
uczniowie szkół, kombatanci i przedstawiciele zakładów pracy. Tradycyjnie w czasie
zbiórki pododdziałów odczytywano rozkazy specjalne o wyróżnieniach państwowych
i resortowych, a także o mianowaniu kadry i żołnierzy zasadniczej służby wojskowej
na kolejne stopnie wojskowe (w tamtym okresie kadra otrzymywała awanse i odznaczenia tylko w Święto Wojska Polskiego).
Defilada 1978 r. Prowadzący ppłk F. Stuligłowa. Od lewej ppor. K. Stępień,
mjr J. Grochot, por. B. Brandt.
Po zbiórce część żołnierzy (do 25% stanu osobowego) udawała się na urlopy
i przepustki, natomiast kadra udawała się do kasyna, gdzie w gronie kolegów poszczególne pododdziały organizowały własne spotkania. Często kadra spontanicznie przynosiła różne produkty żywnościowe (ryby, grzyby, ogórki, miód, wędzonki itp.), które
urozmaicały i wzbogacały biesiadny stół. Dowódcy pododdziałów zwalniali z oficjalnych zbiórek jednego, dwóch żołnierzy zawodowych, którzy byli odpowiedzialni za
wieczorną część imprezy w kasynie.
177
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
W latach 60–tych i 70–tych dowódcy często organizowali uroczysty wspólny
obiad dla kadry i pracowników cywilnych z małżonkami w hali sportowej. Na obiad
zapraszano przedstawicieli miejscowych władz, a także kombatantów, uczestników
walk II wojny światowej. Często gośćmi byli: chor. Antoni Ślazyk, chor. kpt. Adam
Krzesicki i chor. Michał Borowski. Uroczystość uświetniała orkiestra wojskowa oraz
występy młodzieży z Klubu Garnizonowego, kierowanego przez mjr. Stefana Kornatowskiego. W uroczystości uczestniczyły okresowo zespoły artystyczne węgorzewskiego Domu Kultury, a nawet zespoły artystyczne: Centralny i Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Polskiego 409.
W godzinach wieczornych rozpoczynał się bal w kasynie lub w hali sportowej,
uczestników balu, zgodnie z przedwojenną tradycją witał dowódca brygady. Do dobrego tonu należało również, by dowódca jednostki (płk Rozum, płk Kędzia) zatańczył
z żonami uczestników balu, oraz przeprowadził kurtuazyjną rozmowę przy małym
kieliszku z poszczególnymi grupami kadry i żonami wojskowych. Zwyczajowo na bal
przychodziło się w mundurze, zwyczaj ten stopniowo zanikał, zwłaszcza po 1989 r., by
całkowicie zaniknąć w końcu lat 90–tych.
Dzień Zwycięstwa 9 Maja, Święto 22 Lipca, Święto Brygady 17 stycznia.
Święta te rozpoczynała uroczysta zbiórka pododdziałów. Po złożeniu na placu apelowym meldunku przez szefa sztabu brygady dowódcy jednostki następowało oddanie
honorów pocztom sztandarowym organizacji kombatanckich, społecznych, węgorzewskich szkół i innych oraz przywitanie przez dowódcę zaproszonych gości, reprezentujących węgorzewskie władze i instytucje. Po podniesieniu na maszt przy dźwiękach
Mazurska Dąbrowskiego flagi państwowej odczytywano rozkaz specjalny dowódcy,
w którym akcentowano ważność danego wydarzenia w dziejach narodu polskiego,
a następnie odczytywano nazwiska żołnierzy, wyróżnionych za wybitne osiągnięcia
w służbie i w szkoleniu. Po wręczeniu dyplomów i odznaczeń pododdziały maszerowały do defilady, wracały na plac apelowy i na rozkaz dowódcy uroczystości odprowadzano, w asyście kompanii honorowej, sztandar jednostki do sali tradycji jednostki. Po
części oficjalnej w godzinach popołudniowych organizowano dla żołnierzy akademie,
spotkania z kombatantami i weteranami (byli to m.in. chor. Antoni Ślazyk, chor. Michał
Borowski, ppłk Zdzisław Podsiadło, ppłk Stanisław Godek) oraz tematyczne prelekcje
filmowe, związane z danym wydarzeniem, konkursy wiedzy oraz wystawy literatury.
W przeddzień Dnia Zwycięstwa organizowano wspólnie z władzami miasta Biegi Zwycięstwa, w których licznie uczestniczyły reprezentacje poszczególnych pododdziałów.
Kultywowano tradycje przedwojenne, polegające na witaniu przez społeczeństwo
Węgorzewa żołnierzy wracających ze szkolenia poligonowego. Pododdziały, wracające
z poligonu, przed Węgorzewem równały swoje kolumny i wjeżdżały do miasta bocznymi drogami, by móc przedefilować głównym ulicami i wjechać do koszar 410. Zwyczaj
409. Relacja chor. Mieczysława Kozy.
410. Relacja sierż. Antoniego Jarmułowicza.
178
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
ten utrzymywał się przez wiele lat, takie powitanie miało miejsce m.in. w 1967 roku.
Po długich latach przerwy nawiązano do tej tradycji w 2008 roku, gdy na ulicach Węgorzewa, z centralnym punktem przy Urzędzie Miasta, odbyła się defilada na sprzęcie
bojowym pododdziałów, wracających z poligonu Orzysz.
Współpraca cywilno–wojskowa na terenie Garnizonu Węgorzewo
Dobrze układała się współpraca z miejscowymi zakładami pracy, które uczestniczyły w budowie i modernizacji bazy socjalnej i szkoleniowej brygady. Organizowano
cykliczne zawody z Ligą Obrony Kraju, Związkiem Byłych Żołnierzy Zawodowych,
Związkiem Harcerstwa Poolskiego i miejscowymi szkołami. Współpraca ta została
uwieńczona uhonorowaniem Brygady złotą odznaką honorową „Zasłużony dla Warmii
i Mazur”, medalem pamiątkowym „400–lecia miasta Węgorzewa”, Krzyżem „Za zasługi dla ZHP’” oraz odznaką „Honorowy Dawca Krwi PCK I stopnia”.
Poszczególne dywizjony utrzymywały kontakty z zakładami pracy w Węgorzewie. Z okazji świaą państwowych dochodziło do kontaktów z przedstawicielami węgorzewskich zakładów pracy, np. 1. da współpracował z węgorzewskim KONSDOMEM,
dochodziło do spotkań przy kawie lub herbacie na terenie zakładu i na terenie jednostki
wojskowej. Były to spotkania organizowane po części spontanicznie, a także inspirowane przez ówczesne władze polityczne, mające na celu utrwalanie więzi wojska ze
społeczeństwem. Na tej współpracy dobrze wychodziły obydwie strony, wojsko uzyskiwało cenną pomoc materialną przy rozbudowie bazy szkoleniowej, kierownicy zakładów pracy korzystali z pomocy wojska w organizacji różnych imprez kulturalnych
i sportowych dla własnej załogi czy też w szczególnie trudnych sytuacjach (np. dowóz
mleka gąsienicowymi ciągnikami artyleryjskimi ACS do mleczarni w zimie stulecia,
oczyszczanie chodników ze śniegu, odśnieżania torów kolejowych na linii Węgorzewo–Kętrzyn) czy też wylewanie ław fundamentowych budynków mieszkalnych, m.in.
przy ul Kraszewskiego 411.
Żołnierze pracowali w zagospodarowaniu terenu wokół nowo pobudowanych
budynków na terenie miasta. W miesiącach letnich 1972 roku pododdziały brygady
wykonały wykopy pod zakładaną nową sieć gazociągu 412. 9 sierpnia w czynie społecznym przy budowie wykopów pod hasłem „Żołnierze swojemu miastu” pracowało
80 żołnierzy brygady. Pomoc wojska polegała także na wypożyczaniu namiotów, kuchni wojskowych, rozładunku węgla na stacji kolejowej, bezpłatnym udostępnianiu hali
sportowej, strzelnicy itp.
Współpraca ze szkołami. W końcu lat 60–tych kadra łączności brygady uczestniczyła w budowie radiowęzła szkolnego w Szkole Podstawowej nr 1, kierowanej przez
dyr. Nawojczyka. Szczególnie zaangażowani w realizację tego przedsięwzięcia byli:
kierownik warsztatu łączności st. sierż. Mieczysław Koza oraz jeden z żołnierzy tego
411. Relacja st. sierż. Antoniego Jarmułowicza.
412. Relacja st. sierż. Marka Czyżaka.
179
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
warsztatu kanonier Andrzej Kopeć. Z okazji Święta Wojska Polskiego kadra brygady
uczestniczyła w spotkaniach pokoleń z młodzieżą szkół węgorzewskich i węgorzewskiego garnizonu. W trakcie spotkań prezentowano szlak bojowy brygady oraz genezę
powstania święta związanego z dziejami 1. DP im .Tadeusza Kościuszki, która przeszła
chrzest bojowy 12 października 1943 w bitwie pod Lenino. W spotkaniu z uczniami
klas piątych Szkoły Podstawowej nr 2 uczestniczył m.in. st. sierż. Mieczysław Koza.
Bywały sytuacje, że oficerowie brygady z powodu choroby nauczycieli awaryjnie prowadzili w szkołach zajęcia z przysposobienia obronnego, m.in. ppor. Marian
Milewski w 1979 roku w Szkole Podstawowej nr 2. Często zwalniano z zajęć podchorążych absolwentów szkół wyższych, odbywających praktyki dowódcze w jednostce, którzy prowadzili zajęcia w tutejszych szkołach w charakterze wykładowców,
np. zajęcia z matematyki w 1982 r. w jednej ze szkół prowadził węgorzewianin pchor.
Andrzej Kacperski, godząc obowiązki służbowe z nieodpłatną pracą na rzecz szkoły. Kierownik Klubu Żołnierskiego kpt. Janusz Bogocz w latach 80–tych w ramach
Studium Ekologicznego organizował cykliczne spotkania z młodzieżą szkolną szkół
węgorzewskich i szkół regionu, w trakcie których propagował idee ochrony przyrody.
Pomagano także przedszkolom, w 1968 roku żołnierze z kompanii remontowej pod dowództwem st. sierż. Mirosława Spodniewskiego, wykorzystując specjalistyczny sprzęt,
wykonali ogrodzenie przedszkola przy ul. 11 Listopada.
Współpraca z LOK i z ZHP. Jednostka często zabezpieczała na własnej strzelnicy strzelania młodzieży z kbks oraz z broni, będącej na wyposażeniu jednostki. Oficerowie i podoficerowie brygady prowadzili zajęcia z młodzieżą z budowy broni, musztry, z posługiwania się mapą w terenie, uczyli posługiwania się sprzętem łączności
oraz często zabezpieczali wspólne biegi na orientację. Organizowano punkty kontrolne
z środkami łączności, wydzielano w pełni zabezpieczenie medyczne i na punktach końcowych organizowano punkt żywienia z tradycyjną wojskową grochówką. Wymienionym organizacjom wypożyczano namioty wojskowe na obozy, które czasami organizowano na terenie wojskowym w pobliżu ośrodka wodnego. Instruktorami na obozach
harcerskich bywali żołnierze zawodowi brygady: por. Jerzy Sosnowski, chor. Zbigniew
Zieleń, por. Marek Białkowski 413.W wywiadzie dla „Głosu Żołnierza” Komendant Hufca w Węgorzewie Andrzej Byliński stwierdził, że „artylerzyści uczestniczą dosłownie
we wszystkich harcerskich przedsięwzięciach”. W latach osiemdziesiątych co dwa lata
w Węgorzewie odbywały się manewry techniczno–obronne ZHP chorągwi suwalskiej.
W ich przygotowaniu i przeprowadzeniu znaczący udział mieli żołnierze brygady 414.
Żołnierze pomogli także w urządzeniu harcówki w Liceum Ogólnokształcącym w Węgorzewie oraz w przygotowaniu i przeprowadzeniu organizowanego przez węgorzewski hufiec konkursu „Sprawni jak żołnierze”. Współpracę z Klubem Garnizonowym,
413. Relacja st. sierż. Marka Czyżaka.
414. „Głos Żołnierza” nr 99, 1982 r.
180
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
kierowanym przez mjr Stefana Kornatowskiego, cenili sobie harcerze węgorzewskiego
hufca, uczestnicząc w realizacji wspólnych przedsięwzięć w ramach działań Towarzystwa Miłośników Ziemi Węgorzewskiej. Chętnie włączali się do biegów na orientację,
organizowanych przez Wojskowe Koło PTTK.
Wspólnie z LOK, kierowanym przez Antoniego Andrulonisa, organizowano
kursy żeglarskie dla kadry, pracowników cywilnych i ich rodzin. Jednym z organizatorów kursów w latach 1972 –1973 był zapalony żeglarz kpt. Wawryszczuk z ddow.
Zabezpieczano także pod względem ochrony i logistycznym liczne obozy żeglarskie,
organizowane na terenie wspomnianego ośrodka. Specjalistyczne usługi z racji posiadania dźwigu samochodowego świadczyła kompania remontowa przed i po sezonie
żeglarskim, wodując żaglówki i wyciągając je na brzeg 415.
Pasjonaci żeglarstwa z 1.WBAA
Współpraca z Gminnymi Spółdzielniami. W okresie zimy stulecia w 1978 r.
brygada, dysponująca ciężkim sprzętem, udzielała pomocy Gminnej Spółdzielni w Węgorzewie w zakresie dowozu zaopatrzenia do podległych GS placówek handlowych
w terenie. Dowożono do okolicznych wsi produkty żywnościowe z węgorzewskich zakładów, m.in. pieczywo, wyroby mięsne, napoje z rozlewni i inne artykuły pierwszej
potrzeby. W akcji tej uczestniczyli przeważnie żołnierze zawodowi służb technicznych,
m.in. st. sierż. Mirosław Spodniewski, sierż. Mirosław Kniaż, chor. Paluch, sierż. Mlazga, dowożąc ciągnikami ACS produkty żywnościowe do sklepów GS w Radziejach,
Budrach i Więckach. W latach kryzysu gospodarczego występował na rynku znaczny
niedobór artykułów przemysłowych i żywnościowych. Dzięki działalności brygadowego wojskowego gospodarstwa rolnego, na zaopatrzenie mieszkańców Węgorzewa
trafiały produkty rolne. Ze skór baranich wyrabiano kożuchy, cieszące się wzięciem
wśród kadry i na miejscowym rynku.
415. Relacja chor. Mirosława Spodniewskiego.
181
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Współpraca z POLMO. Korzystano z możliwości produkcyjnych zakładu
przemysłowego POLMO, który miał możliwości w zakresie produkcji wyrobów metalowych, m.in. galwanizacji niektórych urządzeń sztabowych. Dzięki owocnej współpracy, opartej często na bliskiej znajomości dowódców z dyrektorem zakładu, wykonywano dla brygady: regały do pomieszczeń magazynowych, półki do biblioteki na
książki, stojaki na mapy do sal wykładowych oraz inne pomoce naukowe. W POLMO
warsztat łączności zaopatrywał się w filc do urządzeń szlifierskich. Z kolei brygada
służyła swoimi obiektami socjalnymi i sportowymi (kasyno, boisko sportowe i hala
sportowa) oraz ciężkim sprzętem i transportem samochodowym.
Współpraca z Państwowym Ośrodkiem Maszynowym. Ten zakład przemysłowy świadczył sporadyczne, ale cenne usługi z w zakresie przeglądów i napraw sprzętu
samochodowego, w okresie napiętego planu prac Parkowej Stacji Obsługi, zwłaszcza
przed poligonami. Cenne usługi świadczył także gospodarstwu pomocniczemu brygady (Wojskowe Gospodarstwo Rolne). W POM w Węgorzewie pracowali m.in. Marian
Bicki i Edward Burzyński. Ci dwaj wspaniali mechanicy wspomagali w remontach maszyn rolniczych mechanika z gospodarstwa wojskowego Jana Świderskiego, w naprawie m.in. 3 kombajnów, 7 ciągników kołowych i 2 gąsienicowych 416. POM uzupełniał
także brygadę w deficytowe części zamienne do sprzętu samochodowego.
Współpraca z Państwowymi Gospodarstwami Rolnymi. Wojsko czynnie włączało się w działalność gospodarczą okolicznych PGR oraz wspomagało je w trudnych
okresach, np. w akcjach żniwnych, buraczanych, wykopkowych, zbiórce słomy i innych. Z poszczególnych dywizjonów w latach 60–tych i 70–tych wydzielano na okres
2–3 tygodni do tych prac kilkudziesięcioosobowe grupy żołnierzy. W akcji buraczanej
w PGR w okolicach Kruklanek i Brożówki uczestniczyło kilkudziesięciu żołnierzy
pod dowództwem st. sierż. Antoniego Jarmułowicza i st. sierż. Krzysztofa Dłuskiego. W PGR Łęgwarowo i Dąbrówka pracowali żołnierze sierż. Aleksandra Tofiluka.
W niektórych akcjach uczestniczyli sami żołnierze zawodowi, niosąc pomoc w zbiórce
buraków, zagrożonych wczesnymi opadami śniegu 417. Z pomocy żołnierskich rąk korzystały m.in. Państwowe Gospodarstwa Rolne w Kaczorówku, Pasternaku i Pozezdrzu. Na czynną pomoc wojska mogli liczyć także osadnicy wojskowi, zamieszkujący
nadgraniczne tereny naszego rejonu. Przy akcji młócenia zboża uczestniczyli kilkakrotnie żołnierze sierż. Aleksandra Tofiluka, sierż. Zygmunta Morgasia i sierż. Marka
Czyżaka. Żołnierze pomagali w żniwach i omłotach, m.in. w gospodarstwie rolnym
państwa Piejko 418 w miejscowości Kal i w gospodarstwie pana Biłasa w rejonie Buder.
Do kierowania akcjami pomocy w pracach polowych w BA wyznaczano koordynatorów tych działań, jednym z nich był w końcu lat 60–tych dowódca 1.da mjr Władysław Skowroński. W lipcu i wrześniu 1978 r. żołnierze Brygady brali udział w „Akcji
416. Wywiad z kierownikiem WGR p. Stefanem Szpotem .
417. Relacja chor. Ryszarda Puncewicza.
418. Obydwoje byli żołnierzami 1 Armii Wojska Polskiego.
182
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
żniwno–wykopkowej” oraz w „Akcji melioracji Warmii i Mazur.” Za udział w akcjach
wykopkowych i żniwnych część żołnierzy brygady została wyróżniona przez wojewodę olsztyńskiego medalem: „Zasłużony dla Warmii i Mazur”. Takim medalem został wyróżniony m.in. st. sierż. Mieczysław Koza. W czasie zimy stulecia 1978 r. chor.
Henryk Wojda z kilkoma żołnierzami i dwoma ciągnikami został oddelegowany na
okres tygodnia do PGR Banie Mazurskie i uczestniczył w akcji dowozu ciągnikami
ACS karmy dla trzody chlewnej z Mieduniszek do okolicznych chlewni. Dowożono
także z Bań Mazurskich zaopatrzenie do okolicznych sklepów na terenie PGR. Wstawano wcześnie rano, około 4.00, a pracę kończono około godziny 22.00 i później. Nie
było dni wolnych, to było faktyczne rozumienie służby w sytuacjach kryzysowych.
Saperzy brygady: kpt. Władysław Żygadło i sierż. Stanisław Gryczka w 1984 r. wysadzali obiekty fortyfikacyjne z czasów II wojny światowej na polach PGR Mieduniszki
w celu umożliwienia wykorzystania rolniczego pól. W gminie Budry wysadzili skarpę,
umożliwiając dostęp do złóż żwiru. Kilkakrotnie byli wzywani do zabezpieczenia znalezionych na terenie sąsiednich gmin niewybuchów. Współdziałali w usunięciu niebezpiecznych pozostałości wojny ze specjalistycznymi patrolami saperskimi z jednostek
w Ełku i w Giżycku 419.
Współpraca z leśnictwami. 6.05.1973 r. 150 żołnierzy uczestniczyło w akcji
zalesiania, sadząc 4 ha lasu. W latach 1975–1976 wczesną wiosną kilkudziesięciu
żołnierzy ddow. z chor. Stanisławem Taranko w soboty i w niedziele uczestniczyło
w akcji sadzenia lasu w rejonie miejscowości Klimki pod fachowym nadzorem leśniczego Antoniego Stabińskiego 420. W końcu lat 70–tych kilkudziesięciu żołnierzy pod
dowództwem chor. Henryka Wojdy uczestniczyło w akcji sadzenia lasu w leśnictwie
Budry. W kilka sobót i niedziel posadzono 10 hektarów lasu. Na akcje sadzenia lasu
wielokrotnie wyjeżdżał sierż. Aleksander Teofiluk. Sadził lasy ze swoimi żołnierzami m.in. w leśnictwie Doba koło Giżycka w byłym rejonie alarmowym 1.BA, a także
w rejonie miejscowości Bajory, Brzeżnica i Srokowa 421. Sierż. Marek Czyżak ze swoją grupą żołnierzy sadził lasy w leśnictwie Kuty, m.in. w rejonie Jeziora Wilkus. Zdarzały się także drobne, zabawne incydenty: żołnierze sierżanta Władysława Dymbla,
sadząc las w strefie przygranicznej w rejonie Jeziora Oświn, przeszli na drugą stronę granicy, by porozmawiać z pracującymi po drugiej stronie granicy robotnikami,
a może raczej z dziewczętami 422. Na wracających po pracy żołnierzy czekali przy
bramie przedstawiciele Wojskowej Służby Wewnętrznej, którzy przeprowadzili dochodzenie w tej sprawie. Wiosną 1986 r. w jedną z niedziel kwietnia grupa żołnierzy
zawodowych wraz z swoimi dziećmi pod dowództwem płk. Wiesława Pietrzaka sadziła las w Leśnictwie Budry.
419.
420.
421.
422.
Relacja mjr. rez.Władysława Żygadły.
Relacja chor. Stanisława Taranki.
Relacja chor. Aleksandra Tofiluka.
Relacja chor. Aleksandra Tofiluka i sierż. Marka Czyżaka.
183
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Sierż. Władysław Dymbel z żołnierzami przy sadzeniu lasu.
Współpraca z firmą Konsdom. Wielokrotnie żołnierze jednostki uczestniczyli
w pracach budowlanych, porządkowych oraz w rozładunku materiałów przeznaczonych dla miejscowego przedsiębiorstwa, kierowanego przez Lecha Żyndę. Przy pomocy
żołnierzy i brygadowych przyczep niskopodwoziowych w latach 70–tych transportowano z węgorzewskiej stacji kolejowej elementy hal produkcyjnych, a także wielkogabarytowe maszyny stolarskie. Z kolei zakład pracy partycypował w rozbudowie bazy
szkoleniowej i socjalnej poprzez dostarczanie różnych prefabrykatów z drewna, służących min. do wykonywania boazerii, do budowy pomocy naukowych, regałów magazynowych, biurek, stolików, szaf w pomieszczeniach socjalnych kadry i pracowników
wojska. Żołnierze sierż. Aleksandra Tofiluka na maszynach stolarskich zakładu wykonali tablice szkolne do sal wykładowych pododdziałów. W czasie dowodzenia brygadą
przez płk. Kędzię w Konsdomie kierowanym przez Lecha Żyndę wykonano z drzewa
mahoniowego wiszący do dzisiaj w kasynie masywny żyrandol w kształcie plastra miodu. Ostatecznego montażu dokonali w działowni 1. da żołnierze pod nadzorem dowódcy 1. da mjr. Radeckiego i chor. Henryka Wojdy. Następnym trudnym zadaniem było
powieszenie żyrandola, ale i z tym zadaniem uporano się bez trudu 423.
Współpraca z Klubem Sportowym Vęgoria i z Klubem Legia Warszawa.
Dynamicznie rozwijająca się rywalizacja sportowa pomiędzy jednostkami wojskowymi zaowocowało powstaniem w brygadzie „kompanii sportowej”, dowodzonej przez
chor. Horbaciuka. W poszczególnych plutonach ćwiczyli żołnierze (a także mieszkańcy
miasta) należący do sekcji piłki nożnej, piłki siatkowej i bokserskiej. W sekcji bokserskiej boksowali: sierż. Zenon Dzierzgowski, plut. Wiktor Jeżowski, Antoni Taraur,
423. Relacja chor. Henryka Wojdy.
184
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Danek Bohdziewicz i inni. Najwyższe wyniki sportowe w tej dyscyplinie sportowej
osiągali Eugeniusz Haśko i Janusz Kowalówka 424. Mecze bokserskie odbywały się
w hali sportowej. Cieszyły się dużym zainteresowaniem żołnierzy i mieszkańców miasta, którzy bez żadnych ograniczeń mogli uczestniczyć w imprezach sportowych.
W sekcji piłki nożnej grali m.in. Czesław Micewicz (trener i zawodnik), kpr. Marian Stala, kpr. Marcin Bronkiewicz, kpr. Matiaszewski 425 oraz wielu innych. Dużym
zainteresowaniem lokalnej społeczności cieszyły się mecze piłki nożnej, rozgrywane
na boisku sportowym jednostki, usytuowanym w pobliżu pomieszczeń garażowo–magazynowych od strony ogrodu działkowego.
Wcześniej w czynie społecznym z okazji 20–lecia PRL rozebrano budynek kuźni,
stojący na placu, a następnie uporządkowano teren i stworzono boisko piłkarskie. Żołnierze brygady stanowili trzon drużyny węgorzewskiej, występującej pod różnymi nazwami: po 1957 r. Sparta Węgorzewo, później CWKS Vęgoria, WKS czy też MKS Vęgoria.
Na terenie jednostki w końcu lat 60–tych odbywały się zgrupowania szkoleniowe
sekcji bokserskiej Legii Warszawa. W jednym z takich zgrupowań uczestniczył m.in.
mistrz olimpijski z Tokio Józef Grudzień. Zawodnicy zakwaterowani byli w salach dywizjonu dowodzenia, posiłki spożywali w kasynie, natomiast treningi odbywali w hali
sportowej jednostki. Z biegiem lat, już w czasach dowodzenia brygadą przez płk. Gacę,
w końcu lat 60–tych, ruch sportowy w jednostkach WP zaczął podupadać z uwagi na
rozliczanie dowódców jednostek za urazy i kontuzje, zwane z czasem wypadkami nadzwyczajnymi. W przypadku brygady oznaczało to rezygnację z piłki nożnej i uprawiania boksu.
Współpraca z Mleczarnią. Rok 1978 r na obszarze Polski północnej charakteryzował się dużymi mrozami i obfitymi opadami śniegu. W niektórych miejscach zaspy
na drodze osiągały wysokości autobusu. Tak trudna sytuacja spowodowała trudności
komunikacyjne, związane z zaopatrzeniem i funkcjonowaniem węgorzewskich zakładów pracy. Mleczarnia w Węgorzewie pozbawiona została dostaw mleka z rozlewni
umiejscowionych w okolicznych wsiach. Z pomocą pośpieszyła jednostka, wydzielając
do dowozu mleka gąsienicowe ciągniki artyleryjskie ACS. W akcji tej uczestniczyło
wielu żołnierzy, m.in. chor. Zbigniew Palak, st. sierż. Mirosław Kniaź, ppor. Zbigniew
Żytka i ppor. Marian Milewski z 1.da. Na współpracy z mleczarnią korzystał brygadowy warsztat łączności, który z powodu braku własnych urządzeń destylujących zaopatrywał się nieodpłatnie w wodę destylowaną.
Współpraca ze służbą zdrowia. W 1978 r. w czasie zimy stulecia na prośbę dyrektora węgorzewskiego szpitala pana Gorbaczewskiego wysłano gąsienicowym ciągnikiem artyleryjskim ACS do Stawek w kierunku Radziej chor. Zbigniewa Palaka po
ciężarną kobietę, która z powodu zawianych dróg, przy braku komunikacji, nie mogła
424. Relacja plut. Wiktora Jeżowskiego.
425. Relacja chor. Aleksandra Tofiluka.
185
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
dostać się na izbę porodową w Węgorzewie. Inny żołnierz brygady st. sierż. Antoni
Jarmułowicz uczestniczył w dowozie żywności i personelu medycznego do Ośrodka
Lecznictwa Zamkniętego w Rudziszkach. Przy okazji zabierano z przystanków autobusowych oczekujących ludzi, próbujących dostać się do Węgorzewa lub do innej
miejscowości na trasie przejazdu pojazdu wojskowego. Żołnierze jednostki czynnie
uczestniczyli w akcjach krwiodawstwa, oddając krew na potrzeby okolicznych szpitali.
Szczególne wysokie wyniki w akcji krwiodawstwa osiągano w czasie powoływania
żołnierzy do odbycia zasadniczej służby wojskowej.
W lipcu i sierpniu 1978 r. absolwenci Akademii Medycznych w Krakowie, Warszawie, Lublinie i Białymstoku, przechodzący w brygadzie przeszkolenie wojskowe,
wzięli udział w czynie społecznym przy budowie szpitala w Węgorzewie. W akcji
wzięło udział 347 lekarzy, przepracowano ogółem 2520 roboczogodzin. Ponadto na
terenie jednostki zlokalizowane były szpitalne magazyny z lekami i środkami opatrunkowymi. W załadunku rozładunku, ustawianiu oraz w rotacji leków często pomagali
żołnierze pod fachowym nadzorem personelu szpitalnej apteki.
Działanie Terenowych Grup Operacyjnych. 26 października 1981 r. decyzją
Rady Ministrów zostały powołane Wojskowe Terenowe Grupy Operacyjne. 13 grudnia
1981 roku decyzją Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego na obszarze całego kraju
wprowadzony został stan wojenny. Brygad, postawiona w stan pełnej gotowości bojowej, otrzymała rozkaz pełnienia służby patrolowej na obszarze województw suwalskiego i olsztyńskiego. Wstrzymano zwolnienia z zasadniczej służby wojskowej żołnierzy.
Kontynuowały działanie Wojskowe Terenowe Grupy Operacyjne. Działalność tych
grup miała służyć bieżącym potrzebom społeczeństwa. Wojskowi mieli podejmować
działania interwencyjne na poziomie lokalnym, wspierać władze cywilne niedające sobie rady z różnymi problemami. Miały podejmować działania na rzecz zaprowadzenia
ładu i porządku, ukrócenia spekulacji i sprzedaży towarów „spod lady”, poprawy zaopatrzenia, zapobiegania marnotrawstwu, przywracania dyscypliny pracy itd.
1. WBAA otrzymała zadanie zorganizowania i zabezpieczenia sprawnego funkcjonowania trzech grup operacyjnych. Zgodnie z otrzymanym rozkazem zorganizowano następujące grupy:
Grupa nr 1 – dowódca mjr Jan Narejko, z–ca ds. politycznych ppor. Marek
Nowak /ppor. Jerzy Romanowski. Obszar działania obejmował gminy Pozezdrze
i Kruklanki.
Grupa nr 2 – dca mjr Tadeusz Jakimczuk. Obszar działania obejmował gminy
Węgorzewo, Banie Mazurskie i Budry.
Grupa nr 3 – dca chor. Henryk Krzemiński, zca ds. polit. ppor. Jerzy Romanowski. Obszar działania obejmował gminy Olecko, Świętajno i Wieliczki. Do działania w TGO na terenie powiatu ostrołęckiego oddelegowano sierż. Marka Czyżaka
i sierż. Janusza Ostrowskiego.
186
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Działalność wojskowych placówek kulturalnych. Upowszechnianiem kultury w garnizonie węgorzewskim zajmowały się Klub Garnizonowy, Klub Żołnierski
oraz Biblioteka Wojskowa. Biblioteka pod kierunkiem pani Zuzanny Liskin odgrywała
znaczącą rolę w krzewieniu kultury wśród żołnierzy węgorzewskiej jednostki, kadry
zawodowej, pracowników cywilnych i ich rodzin, a także mieszkańców Węgorzewa
niezwiązanych z wojskiem. Podstawowymi formami działalności była praca z książką, konkursy ze znajomości literatury, pogadanki, dyskusje, konkursy czytelnicze jak
i lekcje biblioteczne z żołnierzami młodego rocznika z zasad korzystania z biblioteki.
To także wystawy plastyczne i nowości wydawniczych oraz eksponowanie autorów
poezji. W 1982 roku w bibliotece istniało koło poetyckie, skupiające kilku żołnierzy;
m.in. kpr. Stanisława Kęsika i bomb. Włodzimierza Sawczuka, którzy publikowali
swoje wiersze w prasie lokalnej i wojskowej.
Klub Garnizonowy pod kierownictwem mjr. Stefana Kornatowskiego był placówką uczestniczącą aktywnie w życiu kulturalnym Miasta i Gminy Węgorzewo,
a także w różnych ogólnopolskich imprezach kulturalnych. Młodzież z rodzin wojskowych, pracowników wojska, a także z miasta, skupiona w różnych sekcjach zainteresowań, wielokrotnie uatrakcyjniała swoimi występami różnego rodzaju uroczystości
organizowane w jednostce i na terenie miasta. Młodzi artyści występowali na akademiach z okazji świąt państwowych, Święta Brygady i Dnia Zwycięstwa. W klubie
funkcjonowały: kabarety żołnierskie, amatorskie zespoły muzyczne, estradowe teatry
poezji, oraz koła literackie, które organizowały wieczory recytatorskie. Klub organizował także wystawy tematyczne, poświęcone ważnym wydarzeniom rocznicowym.
Młodzież odnosiła sukcesy na przeglądach centralnych. W Przeglądzie Amatorskich
Zespołów Artystycznych Warszawskiego Okręgu Wojskowego w marcu 1980 r. został
wyróżniony kabaret brygady.
Klub Żołnierski prowadził różne formy działalności, mającej na celu organizację czasu wolnego żołnierzy zasadniczej służby wojskowej po godzinach zajęć służbowych oraz w niedziele i święta. Współpracował z biblioteką – organizowano wspólnie
konkursy czytelnicze, konkursy wiedzy historycznej, turnieje szachowe, rozgrywki
w bilard i inne. W latach 1975–1989 kierownikiem klubu był kpt. Janusz Bogocz, który
był jednocześnie prezesem Wojskowego Koła PTTK, stąd wiele czasu poświęcano na
edukację ekologiczną i krajoznawczą. Treść działalności Klubu przeplatała się z formami działalności PTTK. Organizowano m.in. wycieczki krajoznawcze i akcje ekologiczne. Żołnierze podnosili także swoje kwalifikacje przydatne w cywilu, kończąc kursy
chemizacji rolnictwa czy kwalifikowanego rolnika.
Działalność Wojskowego Koła Polskiego Towarzystwa Turystyczno–Krajoznawczego 426. Polskie Towarzystwo Turystyczno–Krajoznawcze było organizacją
skupiającą miłośników aktywnego spędzania wolnego czasu. Przyczyniało się do poznawania regionu, w którym żołnierze odbywali zasadniczą służbę, oraz podnosiło
426. Relacja mjr. Janusza Bogocza.
187
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
poziom wiedzy z zakresu ochrony środowiska – tematu wtedy mało znanego społeczeństwu. Działalnością Wojskowego Koła PTTK kierowali kpt. Zygmunt Perczyński
w latach 1964–1978 oraz kpt. Janusz Bogocz w latach 1978–1989.
Kpt. Zygmunt Perczyński przyczynił się do powstania nad Jeziorem Święcajty
przystani wodnej 427, a także wytyczenia wspólnie ze studentami Akademii Górniczo–
Hutniczej, odbywającymi w brygadzie przeszkolenie wojskowe, atrakcyjnych szlaków
pieszych z Węgorzewa do kompleksów fortyfikacyjnych w Mamerkach, a następnie
do Gierłoży. Był także organizatorem i uczestnikiem spływów kajakowych w 1968 roku
m.in. w 1968 r. rzeką Krutynią i Łyną z Waplewa do Olsztyna 428.
Kpt. Janusz Bogocz – kierownik Klubu Żołnierskiego – był zapalonym miłośnikiem Ziemi Mazurskiej, krzewicielem kultury w środowisku wojskowym i cywilnym
oraz zwolennikiem rozwijania wszelkich działań proekologicznych. Wojskowe Koło
PTTK pod jego kierownictwem było w latach osiemdziesiątych współorganizatorem
Jarmarku Folklorystycznego w Węgorzewie oraz Plenerów Wojskowej Rzeźby Monumentalnej, w których uczestniczyli artyści rzeźbiarze z całego kraju, wśród nich żołnierze brygady, m.in. kanonier Krzysztof Borawski. Jeden z uczestników plenerów, pan
Mieczysław Izdebski, zobowiązał się i wykonał posąg patrona brygady generała Józefa
Bema, który został postawiony na rogu placu apelowego w pobliżu bramy głównej 429.
W latach osiemdziesiątych Koło prowadziło szeroko zakrojoną akcję zalesiania terenu
w pobliżu ujęć wodnych, brzegów jezior, rzek i stawów. Działania te miały na celu
poprawienie środowiska biocenotycznego. Członkowie koła i niezrzeszeni żołnierze
brygady posadzili dziesiątki tysięcy drzew w różnych miejscach Węgorzewa i okolic.
Do najważniejszych należy zaliczyć:
− rejon ujęcia wodnego w pobliżu Cmentarza Niemieckiego nad Jeziorem Święcajty, aż do Ośrodka Sprawności Fizycznej przy byłym ośrodku wodnym;
− skarpa nad Jeziorem Upinek, gdzie posadzono setki lip, brzóz i klonów;
− wzdłuż ciągów komunikacyjnych w kierunku Giżycka;
− pas zieleni na placu ćwiczeń od Cmentarza Żołnierzy Armii Radzieckiej do Kolonii Ogonki;
− las w Nadleśnictwie Borki w rejonie Kruklanek;
− teren przy szpitalu – zadrzewiono w 1980 roku, utworzono alejki służące aromatoterapii.
Propagowano akcję, w myśl której każde dziecko w mieście powinno mieć swoje
drzewko.
W 1980 r. członkowie koła PTTK uczestniczyli w renowacji cmentarzy z i wojny światowej w Węgorzewie i w Świdrach, miejsc spoczynku żołnierzy niemieckich
o często polsko brzmiących nazwiskach. Sprawowali opiekę nad grobem Michała Kajki
427. 14.06.1964 r. otwarto punkt wypożyczania sprzętu wodnego.
428. Relacja mjr. rez. Zygmunta Perczyńskiego.
429. „Głos Żołnierza” 1981, nr 73.
188
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
we wsi Ogródek w gminie Orzysz. Dzięki uczestnictwu w PTTK, żołnierze nabywali
przydatne w środowisku cywilnym uprawnienia: strażnika ochrony przyrody, przewodnika turystyki pieszej po Warmii i Mazurach, przewodnika terenowego po województwie suwalskim, tytuły organizatorów turystyki. Z inicjatywy kpt. Janusza Bogocza
powstało w brygadzie Studium Wiedzy o Regionie 430. Natomiast w ramach Studium
Ekologicznego kpt. Janusz Bogocz, prezes Wojskowego Koła PTTK, uczestniczył w cyklicznych spotkaniach z młodzieżą szkół węgorzewskich i okolicznych gmin, szerząc
zasady poszanowania przyrody. W Liceum Ogólnokształcącym w Węgorzewie prowadził Klub Ekologiczny. W czasie zajęć kulturalno–oświatowych z żołnierzami promował region węgorzewski oraz zorganizował kilkadziesiąt wycieczek turystyczno–krajoznawczych, w trakcie których na szlakach turystycznych wpajał żołnierzom umiłowanie
do ojczystej przyrody. Organizował we współdziałaniu z Domem Kultury, kierowanym
przez Barbarę Chludzińską, rajdy szlakiem pierwszych osadników. W trakcie tych rajdów odwiedzano ludzi pochodzących z różnych regionów Polski, w czasie pogadanek
spisywano ich wojenne i powojenne losy. Materiały z tych wypraw przechowywane są
w Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie. Był także współorganizatorem koncertów
muzyki poważnej na wodzie, połączonych z recytacją wierszy Konstantego Ildefonsa
Gałczyńskiego i Michała Kajki oraz z pogadankami o ochronie przyrody. Muzyczne
Rejsy Mazury 1985 odbywały się w letnie niedziele. O godz. 21.30 statki wycieczkowe
Żeglugi Mazurskiej wypływały z Węgorzewa na muzyczne rejsy po pobliskich jeziorach. Za wybitną działalność w dziedzinie ochrony środowiska oraz za popularyzację
idei rolnictwa ekologicznego w 1983 r. główny pomysłodawca programu „Natura matką
ludzi” kpt. Janusz Bogocz został uhonorowany Nagrodą im. Karola Brzostowskiego.
Działalność kół myśliwskiego i wędkarskiego. Na terenie jednostki funkcjonowały Koło Wędkarskie „Mors” oraz prężnie działające Wojskowe Koło Myśliwskie
„Żbik”. Do Koła Wędkarskiego należeli m.in. kpt. Ryszard Jurasz, kpt. Stefan Kornatowski, mjr Janusz Grochot, chor. Tadeusz Bartczuk, sierż. Witold Nowak, sierż. Henryk Wożniak, chor. Zenon Antoniuk, plut. Stanisław Dżwiniel.
Wojskowe Koło Myśliwskie „Żbik ” skupiało znaczną część kadry zawodowej
pod kierownictwem mjr. Henryka Kubicy. Do koła należeli m.in. sierż. Czesław Borecki, sierż. Henryk Wojda, mjr Robert Ingielewicz, sierż. Mirosław Rewak, sierż. Marcin Bronkiewicz, plut. Wiktor Jeżowski, kpt. Wincenty Rogóż. Koło było organizacją
otwartą, skupiającą w swoich szeregach także mieszkańców miasta i okolic. Należeli do
niego m.in. lekarze węgorzewskiego szpitala: dr Żołnierowicz, dyrektor szpitala Gorbaczewski, a także leśniczy Płatosz z Żabina, nadleśniczy z Bań Mazurskich Eugeniusz
Miszkiel, gajowi Kopaczewski, Sztabiński i inni. z Milicji Obywatelskiej Eugeniusz
Jedynasty, z Konsdomu dyrektor Lech Żynda, z placówki WOP kpt. Józef Przybyszewski i sierż. Józef Tęcza. Członkowie kół spotykali się w ramach zebrań, imprez czy
430 „Głos Żołnierza” 1981, nr 62.
189
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
też świąt np. św. Huberta, patrona myśliwych. Bliskie kontakty w sferze wspólnych
zainteresowań przenosiły się na sferę działalności służbowej z korzyścią dla zainteresowanych stron.
Swoją pracą żołnierze brygady wspierali nie tylko węgorzewskie szkoły i zakłady pracy. Wnosili istotny wkład pracy w rozbudowę kraju. Na rzecz gospodarki narodowej w czerwcu 1967 roku pracowały grupy żołnierzy: 29 żołnierzy z ppor. Januszem
Wymiatałkiem w Radomiu, 19 żołnierzy z sierż. Markiem Haścem w Sochaczewie
oraz dwie grupy w lipcu w Wesołej i Mrągowie. Rozporządzeniem Rady Ministrów
z 10 lipca 1970 r. przeprowadzono w grudniu 1970 roku Narodowy Spis Powszechny. W zamierzeniu tym wzięli udział także żołnierze zawodowi i pracownicy cywilni węgorzewskiej jednostki. W trzyosobowych grupach spisowych pracowali m.in.
st. kpr. Marek Czyżak 431, sierż. Andrzej Lewicki i pracownik Wojskowej Administracji
Koszar Stefan Berezecki. We wrześniu i październiku 1971 roku żołnierze brygady
uczestniczyli w ogólnopolskiej akcji „Transport”. Utworzono z powołanych żołnierzy
rezerwy kompanię transportową, której zadaniem było załadowywanie i przewożenie
ziemniaków z województwa olsztyńskiego i białostockiego na rampę kolejową w Grodnie (ZSRR). Kompanią dowodził mjr Mieczysław Wójciak, zastępcą ds. politycznych
był mjr Stanisław Smyka, a szefem kompanii st. kpr. Marek Czyżak. Sprzęt kompanii
stanowiło: 30 samochodów ciężarowych ZIS z przyczepami z 80 dywizjonu artylerii
przeciwpancernej oraz z Składnicy Sprzętu Samochodowego w Suwałkach.
Jesienią 1973 roku kilkunastu żołnierzy pod dowództwem st. sierż. Ryszarda Puncewicza pracowało w zakładach przemysłu drzewnego w Rucianem – Nida. W grudniu
tego roku aż do wigilii wykonywali prace budowlane i porządkowe żołnierze 65 baterii
meteorologicznej pod dowództwem sierż. Aleksandra Tofiluka. Zapłatą były materiały budowlane, drewno, sklejka, deski i płyty wiórowe, przydatne do rozbudowy bazy
socjalnej i szkoleniowej jednostki. W dniach 01.04–15.07 w realizacji filmu „Zasieki”
na poligonie w Orzyszu uczestniczyli: mjr Zygmunt Brzostowski, ppor. Ryszard Szlachetka, ppor. Jan Konopko, st. kpr. Marek Czyżak oraz 50 żołnierzy.
***
Jak wspomina chor. w st. spoczynku Mieczysław Koza, w tamtych latach odczuwało się bardzo silną więź wojska z węgorzewskim społeczeństwem. Pomagano sobie
wzajemnie w trudnych sytuacjach, nie oglądając się na środki finansowe. Działania
były spontaniczne, nieskrępowane obecnie obowiązującymi przepisami i procedurami.
Decyzje podejmowano na miejscu, a nie w Warszawie. Nie było rzeczy niemożliwych,
społeczeństwo Węgorzewa i żołnierze brygady mogli na siebie liczyć w każdej sytuacji. Powyższe opracowanie dotyczy okresu lat 1967–1989 i warte jest uzupełnienia
o fakty i wydarzenia zupełnie nieznane, a przedstawiane często młodemu czytelnikowi
w zupełnie innym świetle.
431. Relacja st. sierż. Marka Czyżaka.
190
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
por. w st. spocz. Piotr Mażul
Prezes Węgorzewskiego Koła Związku Kombatantów RP
i Byłych Więźniów Politycznych w Węgorzewie.
Okiem kombatanta
Ustalony w Teheranie podział Prus Wschodnich, bez uzasadnienia historycznego, geograficznego i etnograficznego, na część polską i rosyjską, zostaje utrzymany na
kolejnych konferencjach w Jałcie i Poczdamie. Zawarta pomiędzy Polskim Komitetem
Wyzwolenia Narodowego i rządem Związku Radzieckiego 26.07.1944 r. umowa utrzymywała, że władzę wojskową i cywilną na poniemieckim terytorium sprawować będą
Komendantury Armii Czerwonej.
Styczniowa ofensywa Frontu Białoruskiego w 1945 r. pod dowództwem gen. Iwana Czerniakowskiego sprawiła, że w ciągu pierwszych tygodni niemieckie dywizje,
wycofując się w kierunku Morza Bałtyckiego, wzmocniły obronę między Królewcem
a Braniewem. Królewiec skapitulował 9 kwietnia, a ostatnie jednostki niemieckie poddały się 9 maja 1945 r.
W pasie ofensywy Armii Czerwonej znalazło się też Węgorzewo. W walkach
w mieście i okolicach zginęło kilkudziesięciu Niemców i ok. 30 żołnierzy rosyjskich,
którzy zostali pochowani na cmentarzu na wzgórzu Konopki przy ul. Łuczańskiej.
W trakcie bezpośrednich walk miasto uległo zniszczeniu w 20%. Większość zniszczeń
została dokonana przez żołnierzy rosyjskich, łącznie ze spaleniem centrum. Rdzenni
mieszkańcy, którzy zdecydowali się pozostać, narażeni byli na morderstwa, grabieże
i gwałty. Fakty te znane są z relacji naocznych świadków, m.in. państwa Ajów z Wilkowa
(Julian Aj s. Gustawa ur. 8–11–1887 r. i Augusta ur. 26–12–1896 r.). Na ich oczach zgwałcono córkę, po czym ją zabito. Pani Aj po tym dramacie uległa ciężkiej chorobie psychicznej. Świadkiem opisywanych wydarzeń był także pan Sobolewski z ul. Szpitalnej.
Na zdobytych terenach nie było możliwości powołania administracji z pozostałej
miejscowej ludności. Podjął się tego zadania pełnomocnik Wojewody Białostockiego
Jerzy Sztachelski, tworząc administrację Okręgu Mazurskiego.
Już w lutym 1945 roku z Białegostoku przyjechali do Węgorzewa pierwsi przedstawiciele polskiej administracji. Z czasem do miasta przybywało coraz więcej Polaków. 23 maja polscy urzędnicy przejęli zarząd nad miastem z rąk radzieckiego dowództwa. Na teren przyszłego powiatu węgorzewskiego przybyli pierwsi mianowani
urzędnicy z Warszawy. Następnie przybyła pierwsza grupa wysiedleńców z Wilna
w liczbie 13 osób. Byli to: Antoni Bodanowicz, Zdzisław Mossakowski, Stanisław Bereznowski, Zygmunt Wiszniowski, Sabina Radzimowska i ośmioro innych. Podjęli się
oni organizacji (PUR) Państwowego Urzędu Repatriacyjnego w Węgorzewie przy Placu Wolności i Punktu Etapowego przy obecnej ul. 11 Listopada.
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami administracja polska przejęła od Rosjan
Gierdawę, Darkiejmy, Żeleznodorożnyj i Kryłowo. Jednak komendantury Armii Czer-
191
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
wonej, sprawujące władzę wojskową i cywilną, usunęły administrację polską w miesiącach wrzesień–listopad 1945 r. bez podania przyczyn. Ustaloną wstępnie granicę
powyżej Kryłowa przesunięto ok. 12 km na południe (obecna granica). Mimo ustanowienia granicy polsko–rosyjskiej, Komendantura Armii Czerwonej znajdowała się
w Węgorzewie do późnej jesieni 1946 r.
Po zakończonych działaniach wojennych w 1946 r. przybyłem do Węgorzewa
z Wileńszczyzny jako żołnierz 2. Armii Wojska Polskiego. Wybrałem tu swoją małą
ojczyznę. Podjąłem pracę w Państwowym Urzędzie Repatriacyjnym i w Komisji Osadnictwa Rolnego Starostwa Powiatowego w Węgorzewie, a w 1948 r. w wydziale odbudowy starostwa powiatowego. Ówcześni pracownicy starostwa powiatowego przyjęli
mnie bardzo serdecznie, udzielając wielu rad, które były dla mnie drogowskazem na
dalszej drodze życia.
W listopadzie 1946 r. miało miejsce w ówczesnej sali teatralnej (obecne Centrum
Kultury) pewne zajście. Siedzieliśmy w holu przy kolacji: ja, ppor. Walczak, Kubiszyn,
Stanisław Bareda i por. Marian Nieroda – kwatermistrz WOP. Razem z koleżankami osiem osób. Sala była pełna ludzi, w pewnym momencie ok. godz. 23.00 weszło
trzech pijanych żołnierzy sowieckich z oficerem komendantury. Ich dowódca wymierzył we mnie pistolet i krzyknął „Ruki wwierch!”. Byliśmy w mundurach wojskowych,
ppor. Stanisław Bareda złapał oficera za rękę i w tym momencie padł strzał. Pocisk
ranił w nogę por. Mariana Nierodę. Zaalarmowano wojsko i przybyła kompania Wojska
Ochrony Pogranicza. Rozbrojono czerwonoarmistów i odstawiono do komendantury.
Była też milicja i funkcjonariusze UB, ale oni byli chyba najbardziej przerażeni zaistniałą sytuacją. Zamęt, ludzie leżeli na podłodze przy ścianach. Przed ujęciem sprawców oddano kilkanaście strzałów w sufit i na zewnątrz budynku. Śledztwo prowadzone
było z udziałem prokuratury. Zakazano urządzania zabaw do 1 maja 1947 r. Nie wiem,
czy i jakie konsekwencje ponieśli żołnierze sowieccy, nikt na ten temat nic nie mówił.
Poza działaniami wojennymi dalsze zniszczenia były głównie wynikiem akcji
rozbiórkowych, pozyskiwane cegły wywożono na odbudowę Warszawy. I tak rozebrano kliniczny szpital ortopedyczny przy ul. 11–go Listopada (w miejscu obecnego
Liceum Ogólnokształcącego), budynek seminarium nauczycielskiego przy obecnej
ul. Zamkowej, pełnowymiarową salę gimnastyczną, następnie szkołę rolniczą przy
ul. 3–go Maja, budynki kina, teatru naprzeciwko poczty, ratusz przy Placu Wolności
oraz wiele budynków użyteczności publicznej i mieszkalnych. Trzy budynki mieszkalne przy obecnej ul. Bema wojsko uratowało, remontując je na mieszkania dla kadry.
Po stronie przeciwnej, obok obecnego Parku, rozebrano cztery budynki mieszkalne
w dobrym stanie.
Miasto Węgorzewo, położone na krańcach województwa i kraju, nie mogło
liczyć na jakiekolwiek inwestycje. Skazane było na siły mieszkańców, głównie wysiedleńców z obszarów wschodnich II Rzeczypospolitej, którzy wybrali sobie naszą
małą ojczyznę.
192
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Sprzęt pozyskiwałem, wprowadzając zmiany w organizacji pracy przedsiębiorców zatrudnionych w mieście i powiecie węgorzewskim. Kruszywo dowożono
z Kruklanek i Jeziorowskich z odległości 22 km oraz z Kruklina z odległości 30 km.
Staraniem władz miasta i powiatu Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych podjęło się
wymiany ziemi i torfu nad rzeką Węgorapą pod zakłady mięsne. Trzeba było wymienić
22 tys. metrów sześciennych gruntu. Plantowano ziemię nawożonej na odgruzowane
tereny przy obecnych ulicach: Teatralnej, 11 Listopada, Zamkowej i Śródmiejskiej.
W poszukiwaniu oszczędności dokonałem na nieużytkach żwirowych wiercenia
ręcznego świdrem do głębokości trzech metrów i odkryłem pokłady żwiru w czterech miejscach na przestrzeni trzech kilometrów (m.in. przy obecnej ulicy Wodociągowej). Dla OPRI pod kierownictwem inżyniera Tadeusza Sobolewskiego była to duża
oszczędność, ale i możliwość przyśpieszenia prac.
Wśród najbardziej zaangażowanych w pracę społeczną na rzecz miasta byli
członkowie Związek Osadników Wojskowych, członkowie Związku Bojowników
o Wolność i Demokrację oraz zdemobilizowani żołnierze i żołnierze zawodowi, w sumie około 550 osób.
Przyszedł wrzesień 1949 r., do Węgorzewa przybywają dywizjony, które utworzyły 15. Brygadę Artylerii Armat, poprzedniczkę 1. Mazurskiej Brygady Artylerii. To był
dar dla miasta, na trudne wówczas warunki życia Węgorzewa zniszczonego w ok. 80%.
Od momentu przybycia wojsko włączyło się w odbudowę miasta, a tempo robót
ruszyło z miejsca w okresie dowodzenia brygadą przez takich dowódców, jak płk Albin
Czerniecki, płk Ryszard Kubiak, płk Władysław Hawro, płk Józef Klimowski 1957– 57,
płk Władysław Mróz, płk Zbigniew Kotowski, płk Jerzy Gaca, płk Kędzia, płk Maciej
Grzybowski, płk Bolesław Grzesiecki, płk Kazimierz Rozum, który na moją prośbę
dokonał zamiany poligonu przykoszarowego nad jez. Święcajty na poligon nad jeziorem Stręgiel. Następnie płk Piotr Piszczatowski, płk Wiesław Pietrzak, który przez
długi czas wspierał miasto jako szef sztabu, a następnie jako dowódca. I jeszcze warta
podkreślenia jest pomoc generała Edwarda Pawlicy, który wsparł budowę publicznego
parkingu parafialnego na samochody i autobusy przy ul. Zamkowej 16 (duża zasługa
żołnierzy dowodzonych przez kpt. Janusza Szpadzika). Kamień brukowy i kostka pochodziły z przebudowy ulicy Zamkowej, remontujące przedsiębiorstwo wywoziło je
na wysypisko nad rzeką Węgorapą. Udało mi się wstrzymać ten wywóz i przeznaczyć
pozyskane materiały na budowę parkingu.
Z udziałem wojska w latach 70–tych i 80–tych odgruzowano zamek, wykonano
podbudowę chodników przy ul. Wojska Polskiego, Łuczańskiej, Łąkowej, zwanej małą
obwodówką, ul. Targowej, tereny po bagnie przy ul. Jaracza pod budowę parterowych
obiektów użytkowych, Portowej, Wańkowicza, Przystani Żeglugi Mazurskiej z parkingiem na 20 samochodów osobowych. Na początku lat 80–tych, głównie siłami wojska
i młodzieży, ukończono promenadę nad Węgorapą od ul. Zamkowej do LOK–u z mostkiem na tym ciągu pieszym.
193
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Zagospodarowano bagna przy posesji LOK z umocnieniem nadbrzeża rzeki, budując ciąg pieszy na terenie odstąpionym przez pana Marka Kwiatkowskiego (przewodniczącego Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Węgorzewskiej), od poczty w stronę
dzisiejszej przystani Żeglugi Mazurskiej. Dużej pomocy węgorzewska jednostka wojskowa udzieliła przy budowie ośrodka Związku Harcerstwa Polskiego w Przerwankach. W 1964 r. wybudowano świetlicę i kuchnię z zapleczem, sanitariaty, most wiszący nad głębokim jarem oraz ujęcie wody.
Wszystko to możliwe było dzięki współpracy władz powiatu węgorzewskiego
z kolejnymi dowódcami węgorzewskiej jednostki wojskowej. Warte podkreślenia tu są
takie osoby, jak starosta powiatu Wacław Górski, przewodniczący Powiatowej Rady
Narodowej Franciszek Ciak, architekt powiatowy w latach 50–tych, Alojzy Sztwiertnia, Ryszard Szyrmer przewodniczący Prezydium PRN w latach 60–tych, Artur Motylewski architekt powiatowy w latach 60–tych, Stanisław Rogulski przewodniczący
Prezydium PRM w latach 70–tych, Sławomir Wiszniewski naczelnik w latach 70–
i 80–tych, Franciszek Nawojczyk, Zbigniew Głuchowski, naczelnik w latach 70– i 80–
tych, Eugeniusz Faj, naczelnik w latach 80–tych, Eugeniusz Złotorzyński – wojewoda
suwalski, wielki przyjaciel Ziemi Węgorzewskiej.
Prace społeczne przy kompleksowym zagospodarowaniu miasta, zadrzewianiu
i ukwiecaniu sprawiły, że miasto dwukrotnie w latach siedemdziesiątych zajęło II miejsce w konkursie Mistrz Gospodarności w grupie miasto do 15 tys. mieszkańców w województwie i kraju oraz I miejsce w 1984 r. Uzyskano wielomilionowe nagrody, które
przeznaczono na tworzenie infrastruktury Osiedla Południe.
W uhonorowaniu współgospodarzy miasta – dowódców 1.WBAA, 1.MBA
i wszystkich żołnierzy garnizonu, posadziłem osobiście w Parku Helwinga 35 dębów.
Niech będą świadkami współpracy, ich świadectwa widoczne są w całym mieście.
W 2001 r. posadziłem także altanki z 14 dębów, czcząc pamięć kombatantów i weteranów II wojny światowej, członków Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich. I trzecią
Altankę Pamięci poświęciłem Sybirakom. W altankach tych planuję postawienie symbolicznych głazów z pamiątkowymi tablicami. Mam poczucie dobrze wypełnianego
z moimi przyjaciółmi z wojska obowiązku, pozostawiliśmy po sobie wiele trwałych
wartości dla dobra miasta i powiatu.
194
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Płk dypl. w st. spocz.,
senator RP IV i V kadencji Wiesław Pietrzak
Brygada w okresie wielkich zmian
Kończąc Akademię Sztabu Generalnego w Rembertowie, nie spodziewałem się,
że moja dalsza służba wojskowa zwiąże mnie na stałe z Węgorzewem. Do tego artyleryjskiego garnizonu na Mazurach trafiłem w sierpniu 1975 r. Głównym problemem
było ściągnięcie rodziny. W końcu po rocznych perypetiach, związanych z otrzymaniem mieszkania, wraz z żoną Sabiną i trzema synami na stałe zamieszkaliśmy w tym
pięknym miasteczku.
Z trzydziestopięcioletniej służby wojskowej 19 lat to służba w Węgorzewie,
mogę więc śmiało powiedzieć, że czynnie uczestniczyłem w tworzeniu historii węgorzewskiej jednostki i garnizonu. Wówczas była to 1. Warszawska Brygada Artylerii
Armat im. Gen. Józefa Bema. Wśród kadry, żołnierzy i pracowników wojska ugruntowane było przywiązanie do tradycji i historii 1. Brygady Artylerii, pomimo że u wielu
w pamięci była jej poprzedniczka, 15. Brygada Artylerii Ciężkiej. Trzeba nadmienić,
że jednostka artyleryjska, bez względu na nazwę i strukturę organizacyjną, na trwałe
wtopiła się w węgorzewski krajobraz i węgorzewskie społeczeństwo.
Druga połowa lat 70–tych to stopniowe załamywanie się naszej gospodarki i wzrost napięć społecznych. Wojsko odczuwało spadek nakładów na obronność.
W brygadzie pozostawał przestarzały sprzęt artyleryjski, pamiętający drugą wojnę
światową, czyli: 122 mm armaty wz. 1931/37 (A–19) oraz 152 mm haubicoarmaty
wz. 1937 (MŁ–20) wraz z pojazdami gąsienicowymi ACS „MAZUR” D–350. Pod koniec lat siedemdziesiątych pojazdy te wymieniono na kołowe typu KRAZ–255B.
Oprócz zmiany ciągników nasze działa też przeszły modernizację. Była to co
prawda drobna kosmetyka, która dotyczyła zamiany kół na koła od KRAZ 255B, powiększenia pojemników powietrza do hamulców oraz zamontowania instalacji elektrycznej, ale pozwoliła znacznie zwiększyć mobilność brygady, gdyż mogła przegrupowywać się po szosach publicznych z asfaltową nawierzchnią i o wiele szybciej
zajmować stanowiska ogniowe.
Zaczęły nas dotykać zmiany etatowe, polegające na zmniejszaniu liczby etatów
czasu „P”, a jednocześnie przybywały zadania mobilizacyjne. Wówczas brygada rozwijała pułk artylerii haubic.
Tragiczny okres w historii naszego kraju i wojska, to okres stanu wojennego, szczególnie moment jego wprowadzenia 13 grudnia 1981 r.. W tym czasie dowódca brygady
płk dypl. Kazimierz Rozum został skierowany na studia podyplomowe, więc ja pełniłem
obowiązki dowódcy. Brygada nie otrzymała wielu zadań, jedynie miała zorganizować
i wysłać w teren od końca października 1981 tzw. Wojskowe Terenowe Grupy Operacyjne oraz, po wprowadzeniu stanu wojennego, pełnienie służby patrolowej i na posterunkach stałych w mieście, wspólnie z Milicją Obywatelską. Bliskość granicy z naszym
„sojusznikiem” budziła pewien niepokój i obawy. W cichych dyskusjach przy „herbacie”
zastanawiano się, czy Rosjanie przekroczą granicę i jak powinniśmy zareagować.
195
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Pamiętam, jak późną jesienią 1981, około czwartej rano, obudził mnie odgłos
pojazdów gąsienicowych przejeżdżających koło mojego domu. Nic, tylko czołgi! Zrywając się, zawołałem „Wkroczyli!!!”. Jaka była ulga, gdy stwierdziłem, że to tylko nasze mazury żegnają się z Węgorzewem, jednocześnie przypomniałem sobie, że dzień
wcześniej podpisałem rozkaz o ich przegrupowaniu do Giżycka.
W 1982 roku nastąpiła zmiana dowódcy. Płk Rozum po zakończeniu kursu został
skierowany na inne stanowisko, a dowodzenie brygadą przejął płk dypl. Piotr Piszczatowski. W tym czasie powiększyły się zadania mobilizacyjne, bo w tzw. „workach”
była druga brygada. I to jej dywizjon w 1983 roku został poddany mobilizacyjnemu
rozwinięciu. Wybroniliśmy się na ocenę dobrą.
W latach 1985–86 miałem roczną przerwę w służbie w brygadzie, zostałem skierowany do służby w Polskim Kontyngencie Wojskowym w Syrii, jako jego szef sztabu,
a następnie dowódca. Już wcześniej kilku żołnierzy brygady służyło pod błękitną flagą
ONZ: chor. Marcin Bronkiewicz, chor. Józef Klawe, chor. Józef Dąbrowski czy chor.
Mirosław Spodniewski. Była to ciekawa służba, dająca wiele satysfakcji. Po powrocie
z Bliskiego Wschodu zostałem wyznaczony na stanowisko dowódcy brygady, a obowiązki przejąłem od dobrego dowódcy – pułkownika Piotra Piszczatowskiego.
Lata osiemdziesiąte, szczególnie druga połowa, to czas wielkich przemian, to
okres zmian w Wojsku Polskim, zwanych „restrukturyzacją”, a polegających na głębokich zmianach organizacyjnych i zmniejszaniu stanu osobowego armii. Proces ten
prowadzony był w warunkach trudnej sytuacji ekonomicznej kraju, a jednocześnie postępującego odprężenia międzynarodowego i wzrostu napięć w kraju.
Wiele jednostek, a nawet garnizonów, było całkowicie likwidowanych,
m.in. 15. Dywizja Zmechanizowana z dowództwem w Olsztynie czy 32. Brygada Rakiet Operacyjno–Taktycznych z Orzysza. Zmiany nie ominęły 1. Warszawskiej Brygady Artylerii Armat (WBAA), co prawda istniała, ale etatowo była coraz mniejsza.
Zadań nie ubywało, gdyż musiała być utrzymana sprawność bojowa, a przy braku specjalistów trudno było wykonywać zadania artyleryjskie, które się nie zmieniały.
Ponieważ po likwidowanych jednostkach pozostawał sprzęt, a zobowiązania wobec
naszych „sojuszników” z Układu Warszawskiego wymagały utrzymywania odpowiedniego potencjału militarnego, to istniejące jednostki wojskowe otrzymywały dodatkowe zadania mobilizacyjne. Było to ogromne obciążenie dla okrojonych stanów
osobowych. Trzeba było wykonywać bieżące obowiązki oraz dodatkowo – biurowe
i fizyczne, związane z utrzymaniem sprzętu i zapasów. Trzeba pamiętać, że brygada
w ramach zadań „wojennych” musiała stworzyć jeszcze jedną brygadę artylerii.
Jedynie dzięki ogromnemu zaangażowaniu kadry, żołnierzy i pracowników zadania te zostały wykonane na wysokim poziomie.
W tym czasie coraz częściej mówiło się o całkowitym „skadrowaniu” jednostek
Warszawskiego Okręgu Wojskowego, miało to dotyczyć również 1.WBAA. Planem
przełożonych było utworzenie Ośrodka Szkolenia Rezerw, który realizując zadania
szkoleniowe z żołnierzami rezerwy, wykonywałby zadania mobilizacyjne. Było to ja-
196
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
kieś rozwiązanie, jednak dla mnie nie do przyjęcia było planowane pozbycie się części
koszar. Nie ujawnię tutaj, jak i gdzie interweniowałem, ważny był skutek. Otóż pewnego dnia przyjechał Szef Wojsk Rakietowych i Artylerii gen. Włodzimierz Kwaczeniuk
i oznajmił: „Masz to, co chciałeś – będzie Ośrodek Szkolenia Specjalistów Wojsk Rakietowych i Artylerii” z etatem zmiennym około 1000 żołnierzy.
Ale będą i zadania mobilizacyjne!!!
HURRRAAA!!! KOSZARY W WĘGORZEWIE URATOWANE!!!
Był to okres wytężonej pracy całego stanu osobowego, tworzenie bazy szkoleniowej, zarówno gabinetowej, jak i terenowej, przygotowanie kadry do zadań o innym
charakterze, a jednocześnie realizacja zadań mobilizacyjnych. Tu szczególnie pragnę
podkreślić rolę dowódców dywizjonów, którzy zostali wyznaczeni na komendantów
poszczególnych szkół. W skład ośrodka wchodziło pięć szkół: Szkoła Podoficerów Zawodowych, dwie Szkoły Podchorążych Rezerwy oraz dwie Szkoły Podoficerów Służby Zasadniczej .
Działo się to w drugiej połowie 1989 roku, a więc roku wielkich przemian ustrojowych w naszym kraju. Dalsze lata przyniosły ciąg wielkich wydarzeń, które zmieniły mapę środkowej Europy. Oto 1 lipca 1991 roku rozwiązuje się Układ Warszawski.
Równolegle trwały rozmowy o wycofaniu wojsk rosyjskich z terytorium Polski (ostatnia grupa opuściła Polskę 17.09. 1993 roku, a więc symbolicznie w rocznicę agresji
radzieckiej w 1939 roku).
Te ważne wydarzenia polityczne mają swoje konsekwencje dla Sił Zbrojnych,
spowodowały one nowe spojrzenie na struktury organizacyjne, dyslokację jednostek,
wymianę sprzętu i wiele innych aspektów. Okres funkcjonowania Ośrodka to okres
wytężonej pracy, dającej wiele satysfakcji. Otóż na zakończenie każdego turnusu przeprowadzane były przez komisje zewnętrzne egzaminy, oceny zawsze były wysokie,
świadczyły o dobrej pracy kadry. Zadania mobilizacyjne bardzo urozmaicały służbę
w tym okresie, bo to brygady niby nie było, ale jednak była w tzw. „workach”, magazynach, działowniach… w myślach i sercach. Brakowało nam czasem ćwiczeń ze
strzelaniem amunicją bojową. Bycie „artylerzystą” a bycie „artylerzystą pedagogiem”,
to może mała różnica, ale jednak różnica!
Całe szczęście, że przełożeni, dbając o naszą artyleryjską formę, organizowali
nam ćwiczenia na poligonach po mobilizacyjnym rozwinięciu pododdziałów. U wielu
inaczej wtedy biły artyleryjskie serca.
Duża ilość w garnizonie elewów, kandydatów na podoficerów, spowodowała, że w Węgorzewie ożywiło się życie kulturalne. Funkcjonowały liczne zespoły
muzyczne, żołnierze wspierali wszelkie przedsięwzięcia, które były organizowane
w Domu Kultury, Muzeum Kultury Ludowej czy szkołach. W czerwcu 1991 roku, po
kapitalnym remoncie, oddano we władanie aktywu kulturalnego budynek Wojskowego
197
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Ośrodka Kultury. W tym też czasie po sugestii dyrektora Domu Kultury w Węgorzewie
powstał pomysł zorganizowania żołnierskiego festiwalu piosenki rockowej. Przedsięwzięcie miało swoich zwolenników i przeciwników, ale z perspektywy czasu nawet
ci ostatni twierdzą, że był to strzał w dziesiątkę. Pozytywny odbiór przez młodzież,
promocja wojska i miasta oraz dobra organizacja spowodowały, że impreza się rozwijała i funkcjonuje do dnia dzisiejszego, ale to już dzięki determinacji majora, a obecnie
podpułkownika rez. Aleksandra Iwaniuka.
Rok 1993 był następnym ważnym rokiem, w którym ważyły się losy węgorzewskiego garnizonu. Ale i tym razem sprzyjało nam żołnierskie szczęście. Na pewno
pomyślnym wydarzeniem było w kwietniu ćwiczenie KLON 93 w Orzyszu. Wtedy
brygadę wizytował Prezydent RP Lech Wałęsa. Wielu tę wizytę pamięta do dzisiaj.
Prezydent, znany z niestandardowych posunięć, jako cel wskazał rosnącą na poligonie trzymetrową brzózkę. Dla artylerii, która raczej dobiera sobie większe cele, był to,
szczerze mówiąc… problem. Ale okazało się, że dobre przygotowanie nastaw przez
opracowany przez oficerów brygady pierwszy w Polsce zestaw zautomatyzowanego
kierowania ogniem artylerii KOBRA plus doskonała sprawność działonów artyleryjskich spowodowały, że brzózka została sprzątnięta, a Prezydent pogratulował precyzji.
Na pożegnanie Prezydent otrzymał godło z artyleryjskich odłamków.
Ukoronowaniem funkcjonowania ośrodka była Inspekcja Sił Zbrojnych
w 1993 roku. Tyle że inspekcja przyjechała do Brygady, a nie Ośrodka, w rezultacie
egzaminy zdawała i Brygada, i Ośrodek. Zaangażowanie kadry, żołnierzy i pracowników wojska podczas prowadzonych egzaminów i ćwiczeń przeszło moje najśmielsze
oczekiwania. Zaprocentowało to wysoką oceną, w tym czasie była to najwyższa ocena
w Wojskach Lądowych, a efektem było wyróżnienie Ośrodka przyznaniem Odznaki
Sił Zbrojnych RP. Myślę, że te wydarzenia miały niekwestionowany wpływ na decyzje
co do dalszego funkcjonowania garnizonu i brygady.
Jednocześnie rok 1993 to okres dalszych zmian w Siłach Zbrojnych RP. Przyjęcie
Traktatu o Konwencjonalnych Siłach Zbrojnych w Europie (CFE) powodowało redukcję ofensywnego uzbrojenia konwencjonalnego w Europie, m.in. artylerii o kalibrze
powyżej 100. Zaczęto też powoli dostosowywać armię do struktur NATO–wskich.
Zmiany te dotknęły również węgorzewską jednostkę, zmniejszająca się liczba
jednostek artylerii wymusiła reformę szkolnictwa wojskowego. Doszło więc do likwidacji 1. Ośrodka Specjalistów Wojsk Rakietowych i Artylerii. Ku naszemu zadowoleniu, Ośrodek decyzją Ministra Obrony Narodowej z dnia 25 sierpnia został przemianowany w Brygadę Artylerii.
W wyniku wielu rozmów z kadrą, byłymi żołnierzami brygady oraz organizacjami kombatanckimi i społeczeństwem Węgorzewa uznano, że nowo tworzona
brygada powinna przyjąć miano Mazurska, utrzymać dotychczasowego patrona
Gen. Józefa Bema oraz że należy ustanowić święto brygady na dzień 3 września,
w rocznicę formalnego i faktycznego powstania 1. Brygady Artylerii Ciężkiej – jej
wojennej poprzedniczki.
198
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Jednocześnie uznano, że brygada będzie kontynuowała chlubne tradycje jednostek
artylerii ciężkiej od okresu Księstwa Warszawskiego. A są to:
− kompania pozycyjna artylerii pieszej (1810–1813);
− 1. kompania pozycyjna artylerii pieszej (1815–1831);
− 1. Pułk Artylerii Ciężkiej(1918–1939);
− 202. Modliński Pułk Artylerii Ciężkiej(1939–1940)
i oczywiście
− 1. Warszawska Brygada Artylerii Armat.
Tak więc powstała 1. Mazurska Brygada Artylerii im. Gen. Józefa Bema!
Podczas debat na temat nazwy i tradycji, a szczególnie ustanowienia święta
brygady, doszło do różnicy poglądów z ówczesnymi władzami samorządowymi Węgorzewa. Ostatecznie po wielu dyskusjach, często za pośrednictwem prasy, listu do
Prezydenta Wałęsy i sprawy w sądzie – wola kadry została uszanowana i wszystkie
wcześniej opracowane propozycje zostały zaakceptowane przez mieszkańców miasta.
Rok po powstaniu 1. Mazurskiej Brygady Artylerii (MBA) w dniu jej święta
3 września 1994 roku brygada otrzymała sztandar, ufundowany przez społeczeństwo
Węgorzewa. Sztandar z orłem w koronie, według aktualnych przepisów o znakach
i symbolach wojskowych, z uwidocznieniem jednostek, których tradycje brygada przejęła. Zostaje też ustanowiona odznaka brygady, którą w pierwszej kolejności otrzymała
kadra kierownicza oraz wyróżniający się żołnierze z poszczególnych korpusów.
W dniu następnym, tj. 4 września 1994 roku, po 19 latach służby żegnam się
z brygadą i otrzymanym dzień wcześniej sztandarem. Mogę jeszcze przekazać, że moja
służba w brygadzie się skończyła, ale dla brygady trwała nadal.
Otóż będąc senatorem w Senackiej Komisji Obrony Narodowej, dowiedziałem
się o planowanych daleko idących zmianach organizacyjnych i dyslokacyjnych. Pewne pomysły dotyczyły również Węgorzewskiego Garnizonu i 1. Mazurskiej Brygady
Artylerii. Moja interwencja u współautora pomysłu oraz u Szefa Sztabu Generalnego
doprowadziła do zmiany planu w tym względzie, z czego się bardzo cieszę.
Dziś z radością patrzę na samobieżny sprzęt artyleryjski, nowoczesne systemy
rozpoznania i dowodzenia, które są na wyposażeniu naszej jednostki, a nade wszystko na strukturę organizacyjną. Myślę, że wpływ na te zmiany, a tym samym decyzje
o rozwoju węgorzewskiego garnizonu, ma nowe spojrzeniem w Pakcie Północnoatlantyckim na artylerię na współczesnym polu walki oraz niekwestionowany profesjonalizm węgorzewskich artylerzystów.
Kończąc, pragnę dodać, że na żołnierskiej drodze spotkałem wspaniałych przełożonych, wspomnę choćby dowódców: płk. Bolesława Grzesieckiego, płk. Kazimierza Rozuma, płk. Piotra Piszczatowskiego, Szefów Wojsk Rakietowych i Artylerii:
gen. Włodzimierza Kwaczeniuka, gen. Alfonsa Kupisa oraz wielu przyjaciół i podwładnych, których nie sposób tu wymienić imiennie. Wszystkim, a szczególnie dowódcom bezpośrednio podległym i kadrze szeroko pojętego sztabu brygady, z całego
żołnierskiego serca DZIĘKUJĘ.
199
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
gen. bryg. w st. spocz. Edward Pawlica
Mazurska przygoda. Moje wspomnienia z dowodzenia
1. Mazurską Brygadą Artylerii w Węgorzewie w latach 1994–2003
Tę część moich wspomnień poświęcam moim towarzyszom z lat służby w brygadzie, byłym żołnierzom, pracownikom cywilnym i przyjaciołom 1. Mazurskiej Brygady Artylerii w Węgorzewie oraz uroczej węgorzewskiej krainie.
Autor
Wstęp
Służba w 1. Mazurskiej Brygadzie Artylerii (1.MBA) w Węgorzewie była najbardziej znaczącym etapem w mojej karierze wojskowej, ale również w całym moim
dotychczasowym życiu. Złożyło się na to wiele czynników.
Tutaj dowodziłem brygadą artylerii przez okres 9 lat, spełniając swoje artyleryjskie marzenia. Służba na tym stanowisku była dla mnie bardzo intensywna, pracochłonna, ciężka i pełna wyrzeczeń, szczególnie dla mojej rodziny. W pełni poświęciłem i zaangażowałem się w dowodzenie, pracę organizacyjną, szkolenie i działalność
gospodarczą w jednostce i w garnizonie. To i bardzo częste kontrole, wizyty, wyjazdy
na poligony i różne szkolenia powodowały, że w domu w Bartoszycach (gdzie wówczas
mieszkałem) bywałem zasadniczo raz w tygodniu przez cały okres dziewięcioletniej
służby w brygadzie. Tylko dzięki wyjątkowemu wsparciu mojej żony, jej wyrozumiałości i umiejętnościom organizacyjno–wychowawczym, nie wpłynęło to negatywnie na
nasze ognisko domowe i wychowanie dzieci.
Ale osiągnięte w służbie rezultaty były dla mnie i dla brygady satysfakcjonujące.
Rokrocznie brygada była wyróżniana w rozkazach kolejnych przełożonych: dowódców
Warszawskiego i Pomorskiego Okręgów Wojskowych, 1. Korpusu Zmechanizowanego,
Wojsk Lądowych i MON. Ukoronowaniem wielkiego wysiłku, włożonego w dowodzenie brygadą, było mianowanie mnie do stopnia generała brygady w dniu 15 sierpnia
2003 roku na zakończenie służby w jednostce, a następnie wyznaczenie na kolejne
wyższe stanowisko służbowe – Szefa Wojsk Rakietowych i Artylerii Wojsk Lądowych,
Pierwszego artylerzysty WP.
Szczególnie ważne dla mnie było poznanie wielu nowych ludzi, którzy byli związani z jednostką i garnizonem Węgorzewo, a pochodzili ze środowiska wojskowego
i cywilnego miasta Węgorzewa, okolic, jak i z różnych innych regionów kraju. Wielu
z nich zostało do dnia dzisiejszego moimi kolegami i przyjaciółmi. Wrosłem w miasto i zintegrowałem się ze środowiskiem cywilnym i wojskowym Węgorzewa. Szczególnym akcentem było uhonorowanie mnie przez Radę Miasta zaszczytnym tytułem
200
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Honorowego Obywatela Miasta Węgorzewa w grudniu 2003 roku 432. Jeszcze bardziej
satysfakcjonująca była i jest dla mnie dosyć powszechna sympatia wielu ludzi, reprezentujących zarówno środowisko cywilne, jak i wojskowe garnizonu.
Wreszcie tutaj w Węgorzewie wraz z małżonką kupiliśmy w 2000 roku nieduży
dom, który w okresie kilku lat wyremontowaliśmy. Od lutego 2006 roku, po zakończeniu służby wojskowej, zamieszkaliśmy w nim na stałe.
Wtedy, gdy służyłem w brygadzie, byłem spełnionym czterdziestolatkiem, pełnym energii i zapału do pracy. Dowodzenie zespołem ludzi sprawiało mi przyjemność
i dawało satysfakcję. Nie bałem się podejmowania decyzji i wyzwań związanych z piastowaniem kierowniczych stanowisk w wojsku, miałem ambicję przodowania i dalszego rozwijania swojej wiedzy i doświadczenia.
W obecnych czasach, szczególnie dla młodszych żołnierzy, dyskusyjny może być
długi okres (9 lat) sprawowania obowiązków na stanowisku dowódcy brygady. Szczególnie, jeśli porównać go do obecnej pragmatyki kadrowej zakładającej wyznaczanie
dowódców na 2–3–letnie kadencje, a czasami na jeszcze krótsze. Wtedy obowiązywały
inne przepisy kadrowe. Za przykład ówczesnej pragmatyki kadrowej może posłużyć
moja kariera wojskowa. Na stanowisko dowódcy brygady (a wcześniej dowódcy pułku
w Bartoszycach) wyznaczono mnie, nie wskazując, ile czasu będę je sprawował i jakie
będą moje dalsze perspektywy. Znałem tylko oczekujące mnie zadania, które wynikały z modelowego zakresu obowiązków, operacyjnego przeznaczenia brygady artylerii, zapisanego w regulaminach i krótkiego instruktażu zadaniowego, otrzymanego od
ówczesnego Dowódcy Warszawskiego Okręgu Wojskowego (WOW) gen. dyw. Juliana
Lewińskiego. Reszta należała do mnie. Wspomnieć należy również ówczesne uwarunkowania służby. Zakres odpowiedzialności dowódcy jednostki i warunki służby
w tamtym czasie zdecydowanie różniły się od obecnych warunków i odpowiedzialności dowódców. Były większe (wiedza o tym odchodzi już do lamusa historii i niejednokrotnie nie mają jej coraz to młodsze pokolenia obecnych dowódców). Wtedy dowódca
odpowiadał za gotowość bojową i mobilizacyjną, wyszkolenie, morale i dyscyplinę,
ochronę koszar, gospodarkę materiałową i finansową, stan infrastruktury, porządek
wojskowy, instytucje garnizonowe, współdziałanie w garnizonie ze służbami mundurowymi i lokalnymi władzami samorządowymi oraz administracyjnymi. Jednym słowem za wszystko. W koszarach byli żołnierze służby zasadniczej, z którymi należało
pracować cały tydzień i przez okrągłą dobę, dwa razy w roku szkolić ich nowe zastępy
wcielane do jednostki oraz na nowo zgrywać pododdziały. Jednostka była skadrowana
i o jej gotowości stanowili żołnierze rezerwy oraz duża ilość sprzętu (transportowe432. Uchwała Nr XVIII/122/2003 Rady Miejskiej w Węgorzewie z dnia 10 grudnia 2003 roku
w sprawie nadania Honorowego Obywatelstwa Miasta Węgorzewa gen. bryg. Edwardowi
Pawlicy – Dowódcy 1. Mazurskiej Brygady Artylerii w Węgorzewie.
201
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
go i przeładunkowego) powoływanego z Gospodarki Narodowej (GN). To wiązało się
z systematycznym powoływaniem żołnierzy rezerwy na szkolenia krótkoterminowe
i jednodniowe oraz wymagało ciągłego kontaktu z Wojskowymi Komendami Uzupełnień i zakładami GN. Jeśli dowódca chciał mieć w jednostce porządek i spokojnie spać,
to czasu wolnego nie miał za dużo. Chyba, że popadł w rutynę i samozachwyt, ale wtedy jego kariera zazwyczaj kończyła się po inspekcji Sił Zbrojnych lub kontrolnym ćwiczeniu jednostki z wojskami, czego doświadczyło na swojej skórze wielu dowódców.
Faktycznie, pełniłem obowiązki przez długi okres czasu. Moi zastępcy, oficerowie sztabu i dowódcy wymieniali się co pewien okres, a ja „trwałem w okopach” i dalej
kształtowałem kolejnych, nowych kandydatów, stosownie do swoich wymagań. Na taki
stan rzeczy zapewne wpływ miało to, że wyższe, kierownicze stanowiska w WRiA,
na które mógł być wyznaczony dowódca brygady artylerii, były bardzo ograniczone
i już zajęte (była wtedy mniejsza rotacja kierowniczej kadry), a kierowanie oficerów
rodzajów wojsk (np. artylerzystów) na stanowiska kierownicze w korpusie piechoty
i wojsk pancernych, który obejmował wyższe sztaby, należało wtedy do rzadkości.
W takim przydługim pełnieniu obowiązków zapewne można było dopatrzyć się plusów
i minusów. Przez okres tych 9 lat dowodzenia brygadą poznałem detalicznie koszary,
otoczenie wewnętrzne i zewnętrzne, wpływające na funkcjonowanie jednostki, podległą kadrę zawodową i pracowników cywilnych oraz środowisko wojskowe i cywilne
garnizonu. Miałem czas, aby wprowadzić szereg własnych rozwiązań, przemyśleń i decyzji, usprawniających dowodzenie i funkcjonowanie brygady. Zżyłem się z ludźmi (co
wcale nie przeszkadzało mi w pracy, a wręcz odwrotnie, w moim odczuciu wpływało
pozytywnie na wzajemne zrozumienie i relacje) i zapałałem sentymentem do regionu
węgorzewskiego. To sprawiło, że po jednym ze spotkań koleżeńskich, w czasie którego
zaśpiewano mi piosenkę ze słowami: Tu jest Twoje miejsce, tu jest Twój dom, łatwo podjąłem decyzję o pozostaniu na Mazurach na zawsze. Można zadać pytanie, czy w tej
długoletniej służbie nie było chwil zniechęcenia. Owszem, były, szczególnie kiedy kolejne działania i zabiegi odbijały się od murów biurokratycznej machiny (a niekiedy
i braku zrozumienia wśród podwładnych) i kiedy wyobrażenia niektórych przełożonych oraz wysoko postawionych osób, kontrolujących brygadę, daleko rozmijały się
z rzeczywistością i wyraźnie odbiegały od realiów funkcjonowania jednostki. Ale były
to przypadki nieliczne, ich skutki oddziaływania na moją psychikę i funkcjonowanie
jednostki były krótkotrwałe oraz mało istotne.
W swoich wspomnieniach z okresu służby w 1. Mazurskiej Brygadzie Artylerii starałem się oddać klimat i warunki funkcjonowania jednostki w okresie od 1994
do 2003 roku. Był to okres ważnych w naszym kraju zmian ustrojowych, politycznych i społecznych oraz dalszej transformacji naszych Sił Zbrojnych (SZ) do struktur zachodnich. Do najważniejszych z nich należały dwa wydarzenia polityczne:
202
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Pierwsze – to podpisanie w dniu 2 lutego 1994 roku dokumentu „Partnerstwo dla
Pokoju”, który stał się formą ścisłej współpracy z NATO w zakresie planowania
obronnego, organizowania wspólnych ćwiczeń i manewrów oraz uczestnictwa w misjach pokojowych (zwłaszcza w trwającej wówczas operacji pokojowej w Bośni).
Drugie – to przekazanie przez Ministra Spraw Zagranicznych RP prof. Bronisława
Geremka Sekretarzowi Stanu USA Madeleine Albright aktu przystąpienia Polski do
Traktatu Północnoatlantyckiego, które odbyło się 12 marca 1999 roku w Independence (USA).
Wydarzenia te rzutowały na funkcjonowanie wojska i naszej brygady, jako jednego ze strukturalnych ogniw. Zmiany nimi wywołane wchodziły w następnych latach
do jednostek wojskowych i można je prześledzić w moich wspomnieniach z kolejnych
lat funkcjonowania brygady. Niektóre z nich zostały zdominowane przez realizowane
zadania bieżące. Na przykład, w czasie wejścia Polski do NATO zdawaliśmy Inspekcję
prowadzoną przez Departament Kontroli MON (w dniach 6–13 marca 1999 roku) na
poligonie w Orzyszu i to nie pozwoliło nam na rozważanie tego dziejowego dla SZ RP
wydarzenia.
W moich wspomnieniach najbardziej zależało mi na oddaniu problemów gotowości bojowej, mobilizacyjnej i szkoleniowej, które stanowiły o istocie funkcjonowania brygady artylerii, ale także na udokumentowaniu całokształtu wysiłku swojego
i całego stanu osobowego jednostki, który decydował o sukcesach brygady. Upłynęło
już ponad 10 lat od momentu, jak przekazałem obowiązki dowódcy brygady. Przez ten
okres czasu zaszły poważne zmiany w zasadach funkcjonowania wojska, do których
należy między innymi zarzucenie przymusowego poboru i przejście na służbę zawodową, zmiany w zaopatrywaniu logistycznym jednostek, organizacji życia i wymiarze
czasu pracy żołnierzy, a także zmiana charakteru działania naszych SZ z operacyjnego na działalność misyjną poza granicami kraju. Zmieniła się pragmatyka kadrowa
i struktura Sił Zbrojnych, a szczególnie Wojsk Rakietowych i Artylerii. Szczególnie
negatywnie na rzemiośle artyleryjskim zaważyła likwidacja Wyższej Szkoły Oficerskiej (WSO) w Toruniu, kolebki wiedzy i tradycji artyleryjskich. Zaszły poważne
przeobrażenia w mentalności żołnierzy. Wciąż trwa weryfikacja i zmiana w tradycjach
bojowych jednostek wojskowych. Nie wszystkie zmiany w funkcjonowaniu armii, już
dokonane jak i te dokonywane, oceniam pozytywnie, ale to już jest tylko kwestia mojego osobistego spojrzenia na współczesne problemy wojska, które wychodzi poza kategorię wspomnień.
Poważne przeobrażenia nie ominęły również węgorzewskiej brygady. Od tamtego czasu zmienił się status i struktura jednostki, jej stan ilościowy, jakościowy oraz
sposób funkcjonowania. Nastąpiło naturalne dla przemijającego czasu wykruszenie się
dużej części kadry zawodowej i zamiana jej na następców. Są to istotne czynniki, które
powodują, że materiały, dokumentujące działania brygady, jej tradycje i pamięć o nich,
203
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
będzie powoli wygasała, jeżeli nie będzie sukcesywnie przypominana dla następnych artyleryjskich pokoleń. Moim marzeniem jest, aby młodsi artylerzyści zechcieli
skonfrontować warunki służby, wysiłek i realia funkcjonowania jednostki w tamtych
i obecnych czasach.
Wspomnienia oparłem na swojej pamięci i posiadanym bogatym zbiorze notatek i zdjęć z tamtych lat. Pomocnymi były również opracowania historyczne433, wydane z inspiracji oficera brygady, kierownika sekcji wychowawczej ppłk. dr. Wiesława
Bolesława Łacha i funkcjonującego przy naszej brygadzie Towarzystwa Przyjaciół
1. Mazurskiej Brygady Artylerii (prezes mjr Aleksander Iwaniuk). W nich dokumentowaliśmy bieżącą działalność brygady w tamtych latach. W wydaniu tych publikacji wspierał nas były oficer brygady, Dyrektor Departamentu Wychowania i Promocji
Obronności MON płk Jerzy Gutowski. Wyszczególnione w tekście osiągnięcia jednostki, były udziałem całego stanu osobowego brygady oraz przyjaciół i sympatyków jednostki i garnizonu. Możemy być z nich dumni również i dzisiaj.
Proszę moich kolegów ze służby w tamtych latach o wybaczenie zauważonych
nieścisłości w moim przekazie.
Zakończenie Podyplomowego Studium Operacyjno–Strategicznego i skierowanie
do służby w Węgorzewie
We wrześniu 1993 roku, po okresie sześcioletniego dowodzenia 1. Berlińskim
Pułkiem Artylerii w Bartoszycach, zostałem skierowany na roczne Podyplomowe Studia Operacyjno–Strategiczne (PSOS) do Akademii Obrony Narodowej (AON) w Rembertowie. Ukończyłem je w 16 lipca 1994 roku 434. Przed zakończeniem studiów, w czasie rozmów kwalifikacyjnych przeprowadzonych przez przedstawicieli Departamentu
Kadr MON, zaproponowano mi stanowisko dowódcy 1. Mazurskiej Brygady Artylerii
w Węgorzewie, na które wyraziłem zgodę. Propozycja ta nie była dla mnie zaskoczeniem. Prognozowano mnie na to stanowisko już podczas rozmów kwalifikujących na
studia podyplomowe w związku z przewidywaną zmianą dowódcy brygady. Tak też się
433. Opracowania historyczne:
1. Edward Pawlica, Wiesław Bolesław Łach, Dariusz Godlewski, 1. Mazurska Brygada
Artylerii im. gen. Józefa Bema. tradycje i współczesność. Olsztyn 1998, s. 81.
2. Zbiór studiów pod redakcją Norberta Kasparka i Wiesława Bolesława Łacha, W cieniu
generała Józefa Bema w 150. rocznicę śmierci, Towarzystwo 1. Mazurskiej Brygady
Artylerii w Węgorzewie, Węgorzewo 2000, s. 129.
3. Zbiór studiów pod redakcją Wiesława Bolesława Łacha, Wojsko na Mazurach na przestrzeni dziejów. Wojsko na Ziemi Węgorzewskiej, Towarzystwo 1 Mazurskiej Brygady
Artylerii w Węgorzewie, Węgorzewo 2001, s. 108.
4. Praca zbiorowa pod redakcją Wiesława Bolesława Łacha, 1 Brygada Artylerii. Wspomnienia. Kalendarium. Symbole, Towarzystwo 1. Mazurskiej Brygady Artylerii w Węgorzewie, Węgorzewo 2003, s. 85.
434. Świadectwo Nr 17/94 ukończenia Studiów Podyplomowych z dnia 16.07.1994 roku (Komendant AON gen. dyw. prof. dr inż. Tadeusz Jemioło)
204
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
stało. Mój poprzednik, płk Wiesław Pietrzak, długoletni dowódca 1.MBA (wcześniej
dowódca 1. Warszawskiej Brygady Artylerii Armat i 1. Ośrodka Szkolenia Specjalistów Wojsk Rakietowych i Artylerii w Węgorzewie) odszedł na stanowisko Szefa Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Suwałkach.
Z brygadą zapoznałem się już w poprzednich latach. Pierwszy raz byłem w Węgorzewie na kursie instruktorsko–metodycznym dla dowódców plutonów, prowadzonym przez Dowództwo WOW w 1975 roku, jeszcze jako młody podporucznik wojsk
powietrznodesantowych. Później byłem tam jeszcze kilka razy na organizowanych
w brygadzie różnych kursach oraz świętach artyleryjskich. W kwietniu 1993 roku zostałem tam skierowany na rozjemcę przy dowódcy brygady w ćwiczeniu KLON–1993,
kończącym szkolenie poligonowe wojsk WOW na poligonie w Orzyszu. Akurat w tym
czasie wizytował ćwiczenie i strzelania artyleryjskie brygady ówczesny Prezydent RP
Lech Wałęsa. Prezydent wskazał dowódcy brygady płk. Wiesławowi Pietrzakowi cel na
poligonie, który został precyzyjnie zniszczony ogniem brygady. Na Wzgórzach Szwejkowskich, w punkcie obserwacyjnym zwanym „Generalskim”, staliśmy z kilkoma oficerami w sąsiednim okopie, nieopodal miejsca, z którego kierował ogniem dowódca
brygady. Ze względu na osobę Prezydenta i liczną towarzysząca mu świtę, funkcjonariusze ochrony przez dwie godziny nie pozwalali się nam ruszyć z tego okopu. Dzień
był wyjątkowo zimny i na wzgórzach wiał przenikliwy, mroźny wiatr. Moje umundurowanie nie było dostosowane do takich nieprzewidzianych warunków atmosferycznych
i przymusowego długiego oczekiwania w tym miejscu. Do czasu gdy Prezydent odjechał, stawy nóg zamarzły mi tak, że nie mogłem się ruszyć. Odczuwałem skutki tego
przemarznięcia jeszcze przez długi czas.
Większość urlopu na przełomie lipca i sierpnia spędziłem z rodziną w sanatorium
wojskowym w Krynicy Górskiej. Synowie mieszkali w wynajętym pokoju w mieście.
Zwiedzaliśmy okoliczne miejscowości i organizowaliśmy wycieczki w góry. Resztę
urlopu spędziłem w Bartoszycach. Większość czasu z synami i ich kolegą Tomaszem
Lewczukiem (obecnie oficerem pułku) na hali sportowej 1. Pułku Artylerii oraz
w ogródku działkowym, który mieścił się nieopodal przykoszarowego placu ćwiczeń.
Mieszkaliśmy wtedy w mieszkaniu służbowym w Bartoszycach przy ulicy Mickiewicza 35/47. Moja żona pracowała jako płatnik w pułku artylerii. Starszy syn Piotr uczył
się w III. klasie Liceum Wojskowego w Częstochowie, dokąd trafił po rozwiązaniu
Wojskowego Liceum w Olsztynie. Młodszy syn Paweł był uczniem II. klasy Liceum
Ogólnokształcącego w pobliskim Górowie Iławeckim.
Objęcie obowiązków dowódcy brygady
Po zakończonym urlopie udałem się do Węgorzewa. W dniu 3 września 1994 roku
uczestniczyłem w uroczystości wręczenia brygadzie sztandaru, ufundowanego przez
społeczeństwo Węgorzewa. Uroczystość odbyła się z udziałem Dowódcy WOW
gen. bryg. Juliana Lewińskiego, Szefa WRiA Wojsk Lądowych gen. bryg. Czesława
Borowskiego, Szefa WRiA WOW płk. Stanisława Skupienia i wielu zaproszonych go-
205
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
ści. Przed uroczystością otrzymałem od dowódcy okręgu krótkie zadania i instruktaż
dowodzenia brygadą. Po uroczystym apelu na hali sportowej odbył się uroczysty obiad
z udziałem gości, władz miasta, przedstawicieli społeczeństwa i żołnierzy brygady.
Na drugi dzień, 4 września, odbyło się przekazanie obowiązków w czasie uroczystego apelu brygady na placu koszarowym przy licznym udziale gości i przedstawicieli
społeczeństwa Węgorzewa i okolic. Oficjalnie przejąłem sztandar brygady od dotychczasowego jej dowódcy płk. Wiesława Pietrzaka. Dowódca WOW wyjechał i przełożonych reprezentował gen. bryg. Czesław Borowski. Po uroczystym apelu płk. Wiesław
Pietrzak pożegnał się z kadrą zawodową i pracownikami cywilnymi jednostki na sali
tradycji oraz w czasie obiadu wydanego z tej okazji w kasynie wojskowym. Poprzedni
dowódca wręczył mi na pamiątkę przyrząd do wstrzeliwania 435 wraz z życzeniami pomyślności w dowodzeniu brygadą.
Jeszcze we wrześniu zostałem powołany na członka Kolegium Dowódców
WOW 436, które zbierało się na posiedzenia praktycznie w każdym miesiącu. Brygada
była wtedy bardzo dobrze oceniana wśród jednostek WOW i WP, czego dowodem był
„Znak Honorowy SZ RP” za działalność w 1994 roku, wręczony w czasie narady metodyczno–szkoleniowej kadry dowódczej Sił Zbrojnych RP na poligonie w Drawsku
Pomorskim we wrześniu 1994 roku. Wyróżnienie odbierałem osobiście z rąk Prezydenta RP Lecha Wałęsy w gronie dowódców pięciu innych wyróżnionych w WP jednostek. Gwoli sprawiedliwości, powinien odbierać je płk Wiesław Pietrzak, gdyż było
ono efektem pracy jego i podległego mu zespołu. Ciekawostką było to, że właśnie wtedy odbył się 30 września słynny „obiad drawski”, na którym z inicjatywy najwyższej
generalicji WP stracił stanowisko ówczesny Minister ON admirał Piotr Kołodziejczyk.
Ale o tym dowiedzieliśmy się później, dopiero z prasy.
Brygada cieszyła sie również wysokim autorytetem wśród władz i społeczeństwa
Węgorzewa. Odbiciem tego był wybór płk. Wiesława Pietrzaka na przewodniczącego
Rady Miasta.
435. Przyrząd do wstrzeliwania wzór 1944 – przeznaczony dla dowódców i rachmistrzów,
służył do zmechanizowania i ułatwienia obliczeń przy wykonywaniu wstrzeliwania według znaku uchyleń, według znaku i wielkości uchyleń i za pomocą sekundomierza. Wykorzystywany był również do wykonywania szeregu zadań pomocniczych, jak: określanie
donośności przy przeniesieniu ognia sposobem współczynnika „K”, mnożenia i dzielenia
liczb oraz obliczeń przy przygotowywaniu danych na oko. W tamtych czasach, gdy nie
było komputerów, znacznie ułatwiał pracę w czasie wykonywania strzelania artyleryjskiego. Utracił swoją przydatność po wprowadzeniu komputerowych systemów kierowania
ogniem i zmianach zasad kierowania ogniem w artylerii. Obecnie mógłby być jeszcze wykorzystywany w sytuacjach awaryjnych systemów komputerowych.
436. Decyzja Dowódcy WOW gen. dyw. Julian Lewińskiego z dnia 22.09.1994 roku o powołaniu płk. Edwarda Pawlicy na członka Kolegium Dowódców WOW (zbiór dokumentów
autora).
206
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Stan i struktura brygady po przyjęciu obowiązków
Od 25 sierpnia 1993 roku decyzją Ministra ON Bronisława Komorowskiego nr 59/MON brygada została przemianowana z 1. Ośrodka Szkolenia Specjalistów
Wojsk Rakietowych i Artylerii (1.OSSWRiA) na 1. Brygadę Artylerii im. gen. Józefa
Bema, nadano jej miano „Mazurska” i tradycje bojowe oddziałów artylerii oznaczonych cyfrą I 437. Brygada obchodziła Święto w dniu 3 września (pierwszy raz obchodzono święto 3 września 1993 roku). Posiadała sztandar ufundowany przez społeczeństwo
Węgorzewa.
W okresie pokoju brygada realizowała szkolenie podoficerów artylerii na potrzeby Wojsk Lądowych i nadal pozostawała w dotychczasowej strukturze ośrodka
szkolenia, mając w swoim składzie: sztab, Szkołę Podoficerską Artylerii (komendant
ppłk Zbigniew Warchoł), Szkołę Podoficerską Rozpoznania (komendant ppłk Jan Narejko) i kompanię obsługi (dowódca kpt. Mirosław Andrzejowski). Moimi zastępcami
byli: ppłk Jan Skawski (zastępca dowódcy), mjr Kazimierz Jakuciński (kwatermistrz)
i mjr Jerzy Kasperowicz (zastępca do spraw technicznych). Kierownikiem sekcji wyszkolenia był ppłk Stanisław Świątek, a sekcji oświatowo–wychowawczej mjr Wiesław Bolesław Łach. Na zaopatrzeniu brygady były: Klub Garnizonowy (kierownik
mjr Aleksander Iwaniuk), Wojskowa Administracja Koszar (WAK, kierownik kpt.
Wiesław Oleksy), Garnizonowy Węzeł Łączności (GWŁ, szef st. chor. szt. Zenon Antoniuk), Garnizonowe Ambulatorium Stomatologiczne, Przedszkole Wojskowe (dyrektorka Sabina Pietrzak), Kasyno Wojskowe (dyrektorka Lucyna Żynda), Wojskowe
Gospodarstwo Rolne (WGR, kierownik Stefan Szpot), Garnizonowe Składy Amunicji
(GSA) i Ośrodek Wodny położony nad jeziorem Święcajty (kierownik Jan Kołyszko).
Stan osobowy brygady liczył w etacie pokojowym około 1200 ludzi (wraz z elewami)
i 135 pracowników wojska.
Przy jednostce funkcjonowało kilkudziesięcioosobowe Koło Nr 7 Związku Byłych Żołnierzy WP (prezes ppłk rez. Henryk Kubica) i Wojskowe Koło Łowieckie
„Żbik” (prezes mjr Remigiusz Wołągiewicz), posiadające domek myśliwski w Strasznym Dworze i trzy obwody łowieckie rozmieszczone na 17 tys. hektarów lasów i pól.
Koszary brygady mieściły się na terenie przedwojennego niemieckiego kompleksu koszarowego. Infrastruktura koszarowa brygady zabezpieczała funkcjonowanie
jednostki w ówczesnej strukturze na poziomie dobrym. Stan utrzymania obiektów był
różnorodny i w zasadzie wymagał remontów zachowawczych, a niektóre obiekty remontów kapitalnych. Budynki koszarowe i budynek sztabowy mieściły ówczesny stan
osobowy, zapewniając regulaminowe normy kwaterunkowe dla żołnierzy służby zasadniczej i pomieszczenia kancelaryjne dla kadry oraz pracowników wojska. Na tere437. Rodowód z okrytych chwałą formacji artyleryjskich Wojska Polskiego: 1. Kompania Pozycyjna Artylerii Pieszej 1810–1813, 1. Kompania Pozycyjna Artylerii Pieszej 1815–1831,
1. Pułk Artylerii Ciężkiej 1918– 1939, 202. Modliński Pułk Artylerii Ciężkiej 1939–1940,
1. Warszawska Brygada Artylerii Armat 1943.
207
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
nie jednostki znajdował się klub żołnierski z salą konferencyjną, kawiarenką, biblioteką i salą tradycji oraz blok kuchenny ze stołówką żołnierską, wymagająca kapitalnego
remontu. Bezpośrednio poza koszarami, znajdował się obszerny Klub Garnizonowy,
w którym mieściło się również Kasyno Wojskowe z własnym zapleczem kuchennym,
a po drugiej stronie ulicy Bema blok koszarowy. Baza techniczna składała się z remontowego zaplecza technicznego i garaży, mieszczących wszystkie pojazdy, którymi brygada dysponowała w okresie pokoju. Niedogodnością był brak możliwości oddzielenia
parku samochodowego od innych obiektów i rozmieszczenie garaży w dwóch rejonach
koszar, z których jeden znajdował się wśród budynków mieszkalnych kadry zawodowej. Baza magazynowa rozmieszczona była w zasadzie na terenie koszar i parku
technicznego. Część magazynów (uzbrojenia i chemiczny) urządzona była w solidnych
poniemieckich piętrowych bunkrach, których na terenie koszar było pięć (pozostałość
po niemieckim stanowisku dowodzenia, w którym rozmieszczony był w czasie wojny niemiecki Sztab Główny Artylerii 438). Zapasy amunicji i paliwa znajdowały się na
terenie Garnizonowych Składów Amunicji (GSA) odległych o 3 kilometry od koszar,
chronionych przez pododdział wartowniczy.
Brygada dysponowała wystarczającą do szkolenia bazą. W środku koszar znajdował się obszerny plac musztry (apelowy), nieco dalej duża dwuczęściowa hala sportowa
z dobrym zapleczem i przylegającym do niej trawiastym boiskiem sportowym i żużlową bieżnią. Na piętrze jednego z bloków koszarowych urządzone były sale wykładowe.
Ponadto na poniemieckim bunkrze (wysokim na kilkadziesiąt metrów i znajdującym
sie w środku koszar) zbudowana została sala wykładowa, która umożliwiała szkolenie
zwiadowców i topografów. W budynku sztabu znajdowała się sala wykładowa, służąca
do prowadzenia odpraw z kierowniczą kadrą brygady.
W odległości 3 kilometrów od koszar rozmieszczony był duży przykoszarowy
plac ćwiczeń, który zapewniał szkolenie specjalistyczne i szkolenie taktyczne (na
skróconych odległościach) pododdziałów brygady. Na nim znajdowała się wygodna
strzelnica garnizonowa, nieduży budynek szkolny z salami wykładowymi, artyleryjska strzelnica małokalibrowa, umożliwiająca strzelanie rakietkami CGN 439 oraz dominujące w okolicy wzgórze, przydatne do szkolenia zwiadowców. Do placu ćwiczeń
przylegało kilkadziesiąt hektarów pól wraz z jeziorem Łupinek, należących do Wojskowego Gospodarstwa Rolnego, które można było wykorzystywać do szkolenia taktycz438. Ryszard Karuzo, Mazury Wschodnie i Suwalszczyzna, Agencja Fotograficzno–Wydawnicza „Mazury”, Olsztyn 2008, s. 72.
439. Rakietka CGN – ćwiczebny granat nasadkowy do karabinka kbk AK/GN wzór 1960,
wielokrotnego użytku. W głowicy granatu umieszczano nabój dym–błysk. Granat wystrzeliwany był przy pomocy wzmocnionych nabojów do karabinka na odległość do
400–500 metrów. Karabinek był osadzany w obejmie na lufie działa. Pozwalało to na
imitowanie strzałów artyleryjskich, weryfi kowanie poprawności określania nastaw i wycelowania dział a także szkolenie zwiadowców w zakresie obserwacji wybuchów i określania uchyleń pocisków od celu. Stosowanie CGN uatrakcyjniało artyleryjskie szkolenie
specjalistyczne.
208
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
nego pododdziałów artyleryjskich. W odległości 3,5 kilometra od koszar znajdował
się Ośrodek Szkolenia Wodnego, uroczo położony nad jeziorem Święcajty, na którym
pobudowanych było kilka domków letniskowych, budynek służbowy (według mody lat
70/80 – tych), pomosty dla żeglarzy, wygrodzone kąpielisko i Ośrodek Sprawności Fizycznej (OSF) zwany „małpim gajem”. Brygada posiadała po kilka egzemplarzy sprzętu wodnego (kajaki i żaglówki). Ośrodek zapewniał w okresie letnim warunki do nauki
pływania dla żołnierzy oraz wypoczynku i rekreacji dla kadry i rodzin, a także środowiska cywilnego. W budynku służbowym funkcjonowała służba dyżurna i w okresie
letnim organizowany był siłami kasyna bufet gastronomiczny.
Brygada chroniona była przy pomocy dwóch zestawów wart: wewnętrznej do
ochrony koszar i zewnętrznej do ochrony GSA, oraz pododdziału alarmowego. Oprócz
parkowej służby, biura przepustek i służb dyżurnych pododdziałów, wydzielano dodatkowo służby do ochrony placu ćwiczeń i Ośrodka Wodnego. Dobowy zestaw służb
liczył ponad 50 żołnierzy. Całością ochrony kierował oficer dyżurny brygady.
Brygada była dobrze ukompletowana żołnierzami zawodowymi i nadterminowymi oraz pracownikami wojska do ówczesnego etatu pokojowego. Wartość profesjonalna
i przydatność kadry i pracowników na stanowiskach stanowiły dla mnie niewiadome,
które zostały wyjaśnione w kolejnych miesiącach i latach dowodzenia. Dyscyplina kadry była dobra. Poprzedni dowódca bardzo rygorystycznie przeciwdziałał spożywaniu
alkoholu i z tym zjawiskiem (dosyć częstym w innych jednostkach) nie było w brygadzie problemu. Sporo oficerów studiowało wtedy na uczelniach cywilnych (większość
w nowo otwartej Wszechnicy Mazurskiej w pobliskim Olecku) za zgodą poprzedniego
dowódcy, który pytał mnie lojalnie o zdanie w sprawie wyrażania zgody na studia,
wiedząc, że niedługo obejmę obowiązki dowódcy brygady. Nie wyraziłem sprzeciwu.
Później okazało się, że poniesione przez jednostkę nakłady na doskonalenie oficerów
(finansowe, udzielane dni wolne na sesje i zajęcia) w sumie opłaciły się, gdyż tylko
kilku oficerów po ukończeniu studiów odeszło do rezerwy i nie spełniło pokładanych
nadziei. Sytuacja mieszkaniowa nie przedstawiała się dobrze. Wiele osób oczekiwało
na mieszkania lub na poprawę warunków, co powodowało skłonność kadry do przenosin do innych garnizonów. Internat mieścił się w starym budynku, wymagającym
remontu kapitalnego i tylko częściowo zaspokajał potrzeby kadry i przyjeżdżających
do brygady gości.
W brygadzie prowadzono prace nad automatycznym systemem kierowania
ogniem „Kobra”, z inicjatywy poprzedniego dowódcy brygady i kilku osób z uzdolnieniami informatycznymi (mjr Marian Milewski i ppor. rez. Bogdan Pietnoczko). Prace
prowadzono w oparciu o stacjonarne komputery (tylko takie były do dyspozycji) i łączność przewodową. Ja również włączyłem się we wsparcie tych doświadczeń. Pomimo
naszych starań, sukcesów na tym polu nie osiągnięto. Przyczyną było brak wsparcia ze
strony przełożonych i konkurencja wojskowych zakładów technicznych, które prowadziły prace badawcze nad podobnym projektem. Efektem ich prac był późniejszy (stworzony w bólach) system ZZKO „Topaz” wdrażany do WRiA dopiero po 2000 roku.
209
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Na okres wojny brygada przeformowywała się na etat wojenny i jej zasadniczymi pododdziałami były: dywizjon dowodzenia i cztery dywizjony ogniowe uzbrojone
w 152 mm haubicoarmaty wzór 1937/1985 (MŁ–20) 440. Od nowa formowana była Komenda Garnizonu Węgorzewo, 132 kompania ochrony, 55. Zmilitaryzowane Warsztaty Garnizonowe i Sekcja Kontrwywiadu. Razem stanowiło to około 2,5 tys. ludzi,
(w zdecydowanej większości żołnierzy rezerwy). Zasadniczym sprzętem ogniowym
były wspomniane wyżej 152 mm HA, które były holowane przez ciągniki KRAZ–
255B441. Z Gospodarki Narodowej (GN) brygada pobierała znaczną ilość samochodów
ciężarowych i maszyn do załadunku i przewozu amunicji oraz zapasów. Na potrzeby
szkolenia elewów brygada posiadała po jednej baterii wyrzutni rakietowych BM–21 442,
samobieżnych armatohaubic wzór 1977 „Dana” 443 i 120 mm moździerzy ciągnionych
wzór 1943 444.
440. 152 mm haubicoarmata wzór 1937/1985 (MŁ–20) – produkcji radzieckiej, ciągniona z wykorzystaniem dwukołowego przodka, donośność 17 230 metrów, odległość strzału bezwzględnego 890 metrów, szybkostrzelność 3–4 strz./min, obsługa 9 osób, naboje składane
z pociskami odłamkowo–burzącymi, przeciwbetonowymi i przeciwpancernymi o masie
do 44 kilogramów, masa marszowa 7 930 kilogramów, szybkość marszowa do 20 km/h.
W 1985 roku zmodernizowano trakcję działa.
441. Terenowy ciągnik artyleryjski KRAZ–255B – produkcji radzieckiej, ośmiocylindrowy silnik JaMZ–238 typu Diesel o pojemności 14,86 litra i mocy 240 KM, napęd na wszystkie
koła, masa własna z wyposażeniem 11 050 kilogramów, ładowność ok 12 ton, 2 zbiorniki
paliwa po 225 litrów, prędkość maks. 70 km/h,
442. Wyrzutnia rakietowa BM–21– produkcji radzieckiej, na podwoziu URAL 375D z pakietem
40 lufowym o kalibrze 122,4 mm, donośność 20 400 metrów, czas wystrzelenia salwy
40 pocisków – 20 sekund, obsługa 6 osób. Pociski M–21OF z głowicą odłamkowo–burzącą
o masie 66 kilogramów odpalane elektrycznie. Masa wyrzutni własna 10 770 kilogramów,
z pociskami 13 710 kilogramów. Prędkość maks. 75 km/h, Silnik benzynowy ZIŁ–375V–8
o mocy 180 KM, zasięg jazdy około 1 000 kilometrów.
443. Samobieżna armatohaubica wzór 1977 „DANA” – produkcji czechosłowackiej. Na podwoziu kołowym Tatry 815, masa 29 250 kg (bojowa), silnik wysokoprężny Tatry o mocy
345 KM, pancerz o grubości 15 mm, prędkość maks. 80km/h (na drodze), zasięg do 500 km
(w terenie). Uzbrojenie: 152 mm armatohaubica, szybkostrzelność 4 strz/min., zapas nabojów – 60 szt., donośność – 18 700 metrów, pociski odłamkowo–burzące, kumulacyjne i przeciwbetonowe, przeciwlotniczy karabin maszynowy DSzKM wzór 38/46 kalibru
12,7 mm. Załoga 5 osób.
444. Ciągniony moździerz 120 mm wzór 1943 – Obsługa 6 żołnierzy. Zasięg: maks. 5 700 m,
min. 460 m. Ciężar: w położeniu bojowym 282 kg, w położeniu marszowym 555 kilogramów. Przewożony na podwoziu dwukołowym holowanym przez samochód lub przez
obsługę. Do wycelowania służył celownik MPM–44 i kolimator działowy K–1. Szybkostrzelność: bez poprawiania wycelowania 15 strz./min, z poprawianiem wycelowania
6 strz./ min. Czas przestawienia z położenia marszowego w bojowe i odwrotnie od 1 do
3 minut. Używane granaty: odłamkowo–burzące, dymne, zapalające i oświetlające. Waga
granatu około 16 kilogramów.
210
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Początki dowodzenia brygadą – rok 1994
Jeszcze w czasie urlopu, bez znajomości bieżących planów brygady, przygotowałem sobie plan przyjęcia obowiązków. Był on zgodny z obowiązującymi wtedy wytycznymi, moimi dotychczasowymi doświadczeniami i zakładał szereg przedsięwzięć,
które miały mi ułatwić płynne przejęcie dowodzenia jednostką. Miałem już wtedy za
sobą kilkunastoletnie doświadczenie w pracy na stanowisku szefa sztabu i dowódcy
pułku, wsparte wiedzą nabytą na Podyplomowych Studiach Operacyjno–Strategicznych i nie przewidywałem większych trudności w dowodzeniu brygadą o podobnym
do poprzedniej jednostki przeznaczeniu i charakterze. Mój plan zawierał lustrację koszar, wysłuchanie meldunków oficerów dowództwa, sztabu i dowódców pododdziałów
o stanie wyszkolenia, techniki i gospodarki, wycinkową kontrolę zajęć, sprawdziany
wyszkolenia części pododdziałów oraz spotkania z lokalnymi komendantami służb
mundurowych (Policji, Straży Granicznej, Straży Pożarnej) a także władzami administracyjno–samorządowymi Węgorzewa. Po takim zapoznaniu się z brygadą, zamierzałem przeprowadzić odprawę informacyjno–zadaniową z całością kadry zawodowej.
Ponadto w czasie najbliższego pobytu w sztabie WOW zaplanowałem spotkania z poszczególnymi szefami służb okręgowych. Mój plan rozłożony był na okres jednego
miesiąca. Oczekiwałem, że przełożeni zapewnią mi co najmniej regulaminowe 14 dni
na przejęcie obowiązków. Niestety, ten regulaminowy zapis pozostał tylko na papierze. Takiego czasu nie otrzymałem i w wyniku intensywnych bieżących przedsięwzięć,
które spadły na mnie bezpośrednio po przyjęciu obowiązków, realizacja mojego planu
przedłużyła się do końca I kwartału następnego roku, a wiedzę o stanie jednostki praktycznie zdobywałem w toku realizacji bieżących zadań. Według mnie, takie podejście
przełożonych było i jest błędne (powoduje, że nowy dowódca przez dłuższy czas po
omacku porusza sie na nowym stanowisku pracy), ale bardzo częste i, niestety, trwa po
dzisiejsze czasy i to nie tylko w wojsku. Promowana przez niektórych metoda rzucania
kierownika od razu na głębokie wody (stosowana tylko chyba w naszym kraju) ma znamiona bałaganiarstwa i jest zaprzeczeniem zasad organizacji i zarządzania.
Z zaplanowanych przedsięwzięć kilka z uporem realizowałem bezpośrednio
po przyjęciu obowiązków. W dniu 7 września przeprowadziłem odprawę z całym stanem osobowym kadry zawodowej. Miałem wrażenie, że kadra przyjęła moje wytyczne
z przymrużeniem oka. Do skutku doszły też spotkania z burmistrzem miasta, kierownikiem rejonu, Zarządem ZBŻWP i WKŁ i pracownikami cywilnymi jednostki. Do
końca września spotkałem się również z szefami instytucji obsługującymi jednostkę:
komendantami WKU w Giżycku, WKU i Wojskowego Szpitala w Ełku, Oddziału ŻW
w Olsztynie (ppłk Waldemar Gut), szefami i pracownikami Wojskowego Sądu i Wojskowej Prokuratury (płk Andrzej Komarski, płk Krzysztof Sidor, ppłk Marek Justyna, płk Wojciech Trześniewski, płk Roman Krasnoborski) w Olsztynie. W czasie najbliższej odprawy w sztabie WOW (22–23.09) spotkałem się z szeregiem szefów służb
i okręgowych komórek (płk Stanisław Skupień, płk Jerzy Krzyżanowski, płk Petlitz,
211
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
płk Marian Kandefer, płk Krzysztof Busz, płk Grzegorz Trybała, płk Kazimierz Smyk,
płk Stanisław Kocemba, płk Cytowicz, płk Jan Garboś). Istotnych informacji na temat
funkcjonowania brygady udzielił mi także mój poprzednik, płk Wiesław Pietrzak, ale,
jak zastrzegł na wstępie, bez charakterystyki kadry zawodowej. Po tych spotkaniach
moja wiedza, ocena i pogląd na funkcjonowanie brygady znacznie się wzbogaciły.
Do końca roku odbył się jeszcze szereg przedsięwzięć własnych i prowadzonych przez przełożonych. Wziąłem udział we wspomnianej już naradzie metodyczno–
szkoleniowej kierowniczej kadry SZ RP w Drawsku we wrześniu oraz odprawie Szefa
WRiA SG WP w Biedrusku (13–14.10). W końcu września odbyliśmy na poligonie
w Orzyszu strzelania artyleryjskie z elewami i wkrótce komisja z ŚOW przeprowadziła
z nimi egzaminy końcowe (ocena 4,19), po których zostali rozesłani do macierzystych
jednostek. Zgodnie z przepisami, każdą grupę elewów pilotował żołnierz zawodowy,
a było ich kilkanaście. Szczególnie bogatym w zamierzenia był listopad. Rozpoczął się
wcieleniem nowego turnusu elewów do Szkół Podoficerskich. Cały miesiąc trwała kontrola gospodarcza, prowadzona przez Departament Kontroli pod kierownictwem płk.
Władysława Wądołkowskiego (ocena 4,00). Od 5 do 25 listopada na poligonie w Orzyszu w trudnych warunkach atmosferycznych odbyliśmy ćwiczenia krótkotrwałe z uzupełnionym żołnierzami rezerwy dywizjonem dowodzenia, 2. dywizjonem artylerii,
kompanią remontową, kompanią zaopatrzenia i plutonem żandarmerii. Zakończyły się
one ćwiczeniem dowódczo–sztabowym i treningiem kierowania ogniem brygady, prowadzonym przez Szefa WRiA WOW. W tym czasie w koszarach szkolili się żołnierze
rezerwy, powołani do 132. kompanii ochrony.
W okręgowym konkursie artyleryjsko–strzeleckim bardzo dobrze zaprezentowali się artylerzyści brygady. Czołowe miejsca w swoich grupach uzyskali: ppłk Zbigniew Warchoł, mjr Lechosław Woliński i kpt. Piotr Bardzik. Podczas podsumowania
działalności szkoleniowej w WOW, pierwsze miejsca w okręgu zdobyły: w działalności
kulturalno–oświatowej nasz Klub Garnizonowy (kierownik mjr Aleksander Iwaniuk)
i straż przeciwpożarowa (komendant st. sierż. sztab. Leszek Tumowski).
Rok zakończyliśmy przeglądem kadrowym żołnierzy zawodowych oraz uroczystą przysięgą elewów w miesiącu grudniu.
Rok 1995. Przeformowanie brygady na nowe struktury
Rok 1995 był dla mnie szczególnym okresem, przyniósł mi na nowym stanowisku wiele różnorakich doświadczeń. Rozpoczął się od miłego dla mnie i mojej żony
akcentu, jakim był udział w dniu 28 stycznia 1995 roku w Oficerskim Balu Karnawałowym Przodowników Szkolenia WOW w Domu Zjazdów i Konferencji PAN (w Pałacu)
w Jabłonnej. Organizatorem tego pięknego balu był przez trzy kolejne lata Dowódca
WOW gen. dyw. Julian Lewiński.
Od początku roku podjąłem starania o likwidację WGR. W wyniku przeobrażeń
gospodarczych kraju i wojska, potrzeba istnienia tych gospodarstw upadała i stanowiły
one niepotrzebny balast dla jednostki, pożerający czas i wysiłek ludzki. Najtrudniej
212
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
było przekonać o potrzebie likwidacji gospodarstwa służby okręgowe, nadzorujące tę
działalność. Starały się one za wszelką cenę zachować dotychczasowy stan i tym samym uzasadniać potrzebę swojego istnienia. W końcu to się udało i ten relikt socjalistycznej gospodarki został ostatecznie zlikwidowany do końca 1995 roku.W I kwartale
tego roku do najważniejszych przedsięwzięć należało przeprowadzenie krótkotrwałych
ćwiczeń z 4. dywizjonem artylerii (dowódca ppłk Ryszard Szlachetka), uzupełnionym
żołnierzami rezerwy, oraz przeszkolenie żołnierzy rezerwy w specjalności dźwiękowiec w dniach 4–18 marca 1995 roku na poligonie w Orzyszu. Dywizjon był w pełni
skadrowany i na okres szkolenia oddelegowano do niego kadrę ze szkół podoficerskich.
Ćwiczenia zakończyły się ćwiczeniem taktycznym dywizjonu, a następnie ćwiczeniem
dowódczo–sztabowym i treningiem kierowaniem ogniem brygady (ocena 4,30), prowadzonym przez oficerów WRiA SG WP i WOW. Brygada uzyskała za całokształt szkolenia ocenę dobrą. W czasie uroczystej przysięgi żołnierzy rezerwy 4. dywizjonu, która
odbyła się 12 marca w obozowisku Wierzbiny, gościliśmy na poligonie burmistrza Węgorzewa Władysława Anchima, jego zastępcę Jerzego Litwinienko i księdza dziekana
Józefa Pietruszkę. Ćwiczenia z 4. dywizjonem zakończyły w brygadzie 5–letni cykl
przeszkolenia rezerw osobowych brygady zaplanowany na lata 1991–1995.
Pod koniec marca przeprowadzone zostały strzelania artyleryjskie elewów Szkoły Podoficerskiej Artylerii na poligonie w Orzyszu, a w kwietniu egzaminy końcowe,
które zakończyły funkcjonowanie tej szkoły w brygadzie.
Bogatym w wydarzenia był miesiąc wrzesień. W pierwszej połowie miesiąca
wizytowała jednostkę delegacja Armii Rosyjskiej z wojsk stacjonujących w Obwodzie
Kaliningradzkim, zastępca szefa sztabu artylerii 11. Armii i szef artylerii 18. Dywizji Zmechanizowanej. Wizyta miała charakter kurtuazyjny. W konkursie na najlepszy
pododdział w pieśni marszowej na szczeblu WOW pierwsze miejsce zdobyła 1. bateria
szkolna dowodzona przez mjr. Dominiaka. W konkursie o tytuł „Mistrza Ognia WOW”
czołowe miejsca w poszczególnych kategoriach zajęli oficerowie brygady: ppłk Jan
Narejko, ppłk Zbigniew Warchoł, por. Krzysztof Brodecki i ppor. Dariusz Rewak.
Klub Garnizonowy (kierownik mjr Aleksander Iwaniuk) zajął II miejsce w WOW za
1995 rok wśród 25 klubów garnizonowych. W dniach 21–22 września uczestniczyliśmy
w ćwiczeniu dowódczo–sztabowym oraz treningu kierowania ogniem na poligonie
w Orzyszu, prowadzonym przez Szefa WRiA WOW. Ugrupowanie marszowe pododdziałów brygady kontrolował nowy zastępca Dowódcy WOW do spraw liniowych,
gen. bryg. Maciej Żytecki.
Gen. bryg. Maciej Żytecki był nietuzinkową i kontrowersyjną postacią (miał wtedy wśród dowódców tylu samo zwolenników, co i przeciwników) i zasługuje na obszerniejsze wspomnienia. Zwłaszcza że mój kontakt (i brygady) z generałem rozpoczął się
od nieporozumień, a zakończył obopólną sympatią. Pierwsze moje spotkanie z generałem nastąpiło 14 czerwca 1995 roku w czasie półrocznej odprawy kierowniczej kadry
WOW i polegało na wydaniu przez niego wytycznych do szkolenia wojsk i utrzymania
213
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
porządku wojskowego. Kolejne spotkanie odbyło się w czasie wizytowania naszych koszar w dniu 23 sierpnia 1995 roku. Generał miał niestandartowe podejście do kontroli
i bystre oko na każde, nawet najmniejsze odstępstwo od obowiązujących przepisów.
Wizytacja obiektów rozpoczęła się w godzinach porannych i trwała nieprzerwanie do
wieczora, z ogromną ilością uwag wykazywanych przez generała. W miarę upływu
czasu były one artykułowane w coraz bardziej zwięzłym języku żołnierskim (dla wyjaśnienia dodam, że generał nigdy nie przeklinał w kontaktach z podwładnymi). W wyrażanych uwagach pobrzękiwały nuty o potrzebie zmiany na stanowisku dowódcy brygady. Pomimo wcześniejszych wytycznych, moi podwładni nie popisali się i faktycznie
stan porządku w wizytowanych obiektach i dokumentacji budził wiele zastrzeżeń. Było
mi za to wstyd, ale również rosły moje emocje. Wieczorem zaproponowałem generałowi przerwę na kolację. Generał kategorycznie odmówił, nieco złośliwie twierdząc, że
ma tutaj jeszcze wiele do roboty. Mój stan frustracji osiągnął apogeum (nawet zając doprowadzony do ostateczności może przemienić się w lwa). Dobitnie stwierdziłem, że ja
udaję się na kolację, a do towarzystwa przydzielę generałowi szefa sztabu brygady, i pomaszerowałem w kierunku kasyna. Widząc moją determinację, generał pomaszerował
za mną. Kolację jedliśmy w milczeniu w ponurych nastrojach. Gdy weszła kelnerka,
zaproponowałem wypicie po lampce alkoholu. Moja propozycja spotkała się z oburzeniem i kategoryczną odmową. Wtedy poprosiłem kelnerkę o jedną lampkę dla siebie.
Oburzony generał wstał i wychodząc trzasnął drzwiami sali myśliwskiej, aż z futryny
posypał się tynk. W odpowiedzi na to zwróciłem przełożonemu uwagę, że to nie on
budował to kasyno, i nie ma uprawnień, aby je dewastować. Generał wsiadł do samochodu i opuścił brygadę. Tego dnia byłem wściekły na wszystkich (na podwładnych też)
i już nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Przez kilka dni byłem w ponurym nastroju
i myślałem, że faktycznie dokona się zmiana na stanowisku dowódcy brygady!
Kolejne spotkanie nastąpiło 22 września na poligonie w Orzyszu, podczas wspomnianej wyżej kontroli kolumny brygady, przygotowującej się do przegrupowania
do Węgorzewa po zakończonym treningu kierowania ogniem. Sytuację referowaliśmy
na podstawie mapy rozłożonej na trawie. I znowu było dużo uzasadnionych błędów.
Kolejnym razem była wizytacja naszego nowo otwartego stacjonarnego SD
w czerwcu 1996 roku. Widząc nasz, urządzony na SD, węzeł łączności, przełożony
ironicznie oświadczył, że zrobiliśmy sobie muzeum łączności. Być może była to ironia
niezamierzona. Ale tego długo nie mogłem generałowi wybaczyć. Był przełożonym
i między innymi on odpowiadał za wyposażenie brygady w sprzęt techniczny. Słusznie
uważaliśmy, że była to ironia nie na miejscu i skierowana pod niewłaściwy adres.
Na kolejnym ćwiczeniu dowódczo–sztabowym pod kryptonimem MODRZEW
w listopadzie 1996 roku rozwijaliśmy na poligonie w Orzyszu polowe SD, wyposażone w pełnym wymiarze w sprzęt, którym dysponowaliśmy, ale z obsadą osobową
ograniczoną do absolutnego minimum. Późnym wieczorem otrzymałem od generała
Żyteckiego komendę do przesunięcia SD w nowy rejon. Pogoda była paskudna, ludzie
214
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
przemęczeni dwiema poprzednimi nieprzespanymi nocami i wykonanie tej komendy
przy tej obsadzie SD zajęłoby kolejną noc. To przegrupowanie SD wydawało mi się
niecelowym przedsięwzięciem, zwłaszcza że ćwiczenie już się zakończyło. Jedynym
efektem byłoby umęczenie ludzi. Telefonicznie przedstawiłem generałowi sytuację
i poprosiłem o zaniechanie tej komendy. Kiedy ponownie generał nakazał mi jej wykonanie, odmówiłem jej realizacji. Generał nakazał mi przyjechać do hotelu poligonowego „Anna” na SNDW Orzysz, gdzie odpoczywał. Przyjechałem. Generał spożywał
kolację z kapelanami wojskowymi, którzy w tym czasie mieli przeszkolenia wojskowe
na poligonie. Gdy się zameldowałem, nakazał mi usiąść, zjeść kolację i następnie przemieścić SD. Podziękowałem za kolację, ponownie odmówiłem przesunięcia SD i postanowiłem opuścić restaurację. Po żartobliwej interwencji kapelanów w mojej obronie,
generał uległ presji biesiadników, zawołał mnie i powiedział: No dobra, możesz już
nie rozwijać tego swojego SD i siadaj z nami! Odpowiedziałem: Dziękuję, teraz mogę
zjeść kolację. Na kolacji posiedziałem nieco dłużej i miałem możliwość swobodnego
porozmawiania z uczestnikami spotkania.
Niedługo potem, wracając z generałem z odprawy w Olsztynie do Węgorzewa,
już w lepszych nastrojach, zatrzymaliśmy się na kolację w restauracji mieszczącej się
w starym wiatraku koło Kętrzyna. Trwała ona długo i była momentem przełomowym
w moich relacjach z przełożonym. Od tego czasu spojrzenie generała na jednostkę
zmieniło się radykalnie.
Ale na postawę generała Macieja Żyteckiego nie wpłynęło tylko to spotkanie.
Wprowadzanie jego zaleceń w brygadzie udawało się nam niejednokrotnie lepiej i szybciej niż w innych jednostkach WOW. Był bystrym obserwatorem i widział zachodzące
w brygadzie przeobrażenia. Mnie nie zależało na sporach z przełożonym, ale na efektach pracy brygady i satysfakcji z tego tytułu. Niełatwo było sprostać oczekiwaniom
generała, ale jego uwagi były wielokrotnie sprawiedliwe, pouczające i uzasadnione. Na
początku myśleliśmy, że generał Żytecki nie lubi artylerzystów. Ale wkrótce przekonaliśmy się, że jego wymagania były jednakowe dla wszystkich jednostek.
Generał Maciej Żytecki, pełniąc do 1998 roku obowiązki Zastępcy Dowódcy
WOW do spraw szkolenia, wprowadził szereg zmian w wojskach okręgu. Nawet najwięksi oponenci muszą przyznać, że wśród kadry zawodowej i żołnierzy okręgu zdecydowanie podniósł się poziom wyszkolenia fizycznego, sportu, umiejętności walki
wręcz, utechnicznienia ochrony obiektów, służby wartowniczej, wyszkolenia strzeleckiego z etatowej broni i bazy szkoleniowej. Poligon w Orzyszu zyskał wiele nowych
obiektów i urządzeń treningowych, do porządku zostały doprowadzone drogi poligonowe, pasy taktyczne i kierunki strzelania. Usprawniona została organizacja szkolenia wojsk na poligonie i ich obsługa przez personel komendy poligonu. To generał
wprowadził kondycyjne marsze kwartalne, zbiorowe pokazy pododdziałów w walce
215
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
wręcz, strzelania wartownicze, wykazy „odstających sportowców” w jednostkach i
wymusił dodatkowe treningi i konsekwencje w stosunku do „leniuchów”. Normą stały
się okresowe sprawdziany wyszkolenia fizycznego kadry dowódczej okręgu w formie
zawodów. Podobały mi się, gdyż większość z nich wygrywałem w swojej grupie wiekowej na przemian z płk. Czesławem Łatką (szefem Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Olsztynie), świetnym biegaczem. Na pamiątkę pozostały mi medale i dyplomy.
Nie wszystkim dowódcom i szefom te wymagania, konsekwentne i nużące kontrole
oraz rozliczanie z zadań się podobały. Mnie takie działanie odpowiadało, gdyż miałem
taki sam lub podobny pogląd na wiele spraw w funkcjonowaniu wojska i wprowadzałem je do życia brygady. Może i dlatego współdziałanie z generałem w kolejnych latach
zmieniło się na bardzo dla nas satysfakcjonujące. Na wielu odprawach nasze rozwiązania były stawiane przez generała za wzór. Należy dodać, że brygada w kolejnych latach
to nie była ta sama jednostka, co w okresie przeformowania w 1995 roku. Okrzepł sztab
brygady i dowódcy pododdziałów. W dniu 29 listopada 1997 roku generał wraz ze swoją małżonką gościł u nas na oficerskim balu, zorganizowanym dla żołnierzy zawodowych wyróżnionych za pracę w tym roku. Generał brygady Maciej Żytecki odszedł ze
sztabu okręgu na stanowisko Szefa Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w 1998 roku
do Łodzi.
W październiku 1995 roku oficerowie pionu gotowości bojowej WOW przeprowadzili kontrolę rozwinięcia bazy mobilizacyjnej w garnizonie. Kontrola stwierdziła
szereg istotnych niedociągnięć, szczególnie w działaniu kadrowym, Punktu Kontrolno–Informacyjnego (PKI) i Zespołu Kierowania Mobilizacyjnym Rozwinięciem Jednostki (ZKMRJ). To była cena za szybki proces przeformowania oraz za zmiany osób
funkcyjnych na stanowiskach.
W listopadzie zostaliśmy poddani przez Sztab WOW inspekcji ogniowej, którą
zaliczała kadra i pododdziały z etatowej broni strzeleckiej na strzelnicy garnizonowej.
W sumie wystrzelaliśmy na ocenę dobrą. W połowie grudnia zaliczaliśmy korespondencyjne ćwiczenie dowódczo–sztabowe, prowadzone przez sztab WRiA SG WP (ocena 4.00). Sztab i dowództwo brygady egzaminowali wtedy płk Sławomir Oleszczak,
płk Tadeusz Hiniewicz i ppłk Anatol Wojtan (obecny I Zastępca Szefa SG WP). Korespondencyjne ćwiczenia należały wtedy do rokrocznych zamierzeń Szefa WRiA SG
WP i miały na celu doskonalenie oraz sprawdzenie przygotowania dowództw i sztabów
jednostek artyleryjskich do działania. Polegały na rozpracowaniu (na mapach i opracowaniu dokumentów decyzyjnych i rozkazodawczych) użycia brygady artylerii w walce
na bazie określonej sytuacji operacyjno–taktycznej i referowaniu wniosków dla kierownictwa ćwiczenia.
Równolegle Szefostwo WRiA WOW przeprowadziło w brygadzie kontrolę problemową. Myśleliśmy, że to ostatnia kontrola w tym roku. Ale w dniach 19–21 grudnia
216
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
grupa oficerów francuskich, kierowana przez płk. Jacquesa Schmidta, przeprowadziła inspekcję CFE 445 brygady. Sprawdzeniu ilościowemu podlegał sprzęt artyleryjski
i opancerzony, którego maksymalne limity zostały narzucone państwom europejskim
przez traktat CFE. Inspekcja przebiegła bez zastrzeżeń i goście mogli w ciągu dwóch
dni wizyty zwiedzić okolice Węgorzewa. Z Francuzami nawiązaliśmy służbowe, ale
i towarzyskie kontakty. Zarówno dla nich, jak i dla nas ciekawe były te pierwsze spotkania, które jeszcze do niedawna uniemożliwiała żelazna kurtyna. Po wyjeździe Francuzów, jeszcze tego samego dnia, odbyło się w kasynie spotkanie opłatkowe z kadrą
kierowniczą, przedstawicielami pododdziałów brygady, kombatantami oraz władzami
administracyjnymi i samorządowymi Węgorzewa.
Najważniejszym i najbardziej odpowiedzialnym zadaniem w 1995 roku było
przeformowanie brygady ze struktury ośrodka szkolenia na strukturę jednostki bojowej. Realizacja tego zadania rozpoczęła się już w marcu od sporządzenia szczegółowego planu przeformowania brygady. W efekcie rozformowane zostały dwie szkoły
podoficerskie (artylerii w kwietniu i rozpoznania w październiku po zakończeniu egzaminów i odesłaniu elewów do macierzystych jednostek) oraz kompania obsługi. Na
bazie mobilizowanych dotychczas pododdziałów i zasadniczego sprzętu artyleryjskiego, jakim były 152 mm haubicoarmaty wzór 1937/85 (MŁ–20), utworzone zostały nowe
pododdziały w pokojowym etacie brygady. Ich dowódcami zostali: dywizjonu dowodzenia – ppłk Jan Bułakowski, dywizjonu rozpoznania – ppłk Tadeusz Mróz, 1. dywizjonu artylerii – ppłk Zbigniew Warchoł, 2. dywizjonu artylerii – ppłk Jan Narejko,
3. dywizjonu artylerii – ppłk Ryszard Teofilak, 4. dywizjonu artylerii – ppłk Ryszard
Szlachetka, kompanii remontowej – ppor. Andrzej Zapora, kompanii zaopatrzenia –
ppor. Tomasz Kondrusik i kompanii medycznej – por. Sławomir Sapieżko.
Przeformowanie brygady było rewolucją organizacyjną dla jednostki. Zmieniło się przeznaczenie i zadania jednostki, a w ślad za nimi i zasady funkcjonowania
sztabu oraz pododdziałów. Uległy zmianie rejony zakwaterowania pododdziałów i
miejsca garażowania techniki. Ogromną pracę wykonano przy opracowaniu od nowa
planów osiągania wyższych stanów gotowości bojowej i mobilizacyjnej, przydziałów
gospodarczych, dokumentacji gospodarczej oraz szkoleniowej brygady i pododdziałów. Całkowicie zmieniona została baza mobilizacyjna na terenie koszar, zarówno
pod względem ilościowym, jak i jakościowym. Nadwyżki sprzętu, będącego na wyposażeniu szkół podoficerskich, zostały przekazane do Wyższej Szkoły Oficerskiej
w Toruniu. W związku ze zmianą etatu prawie cała kadra zawodowa zmieniła swoje
445. Traktat o konwencjonalnych siłach zbrojnych w Europie (Treaty on Conventional Armed
Forces in Europe, CFE) – porozumienie zawarte w Paryżu 19.11.1990, pomiędzy państwami NATO i Układu Warszawskiego, kończące drugą rundę wiedeńskich negocjacji
rozbrojeniowych KBWE. Było to wzajemne zobowiązanie do proporcjonalnej redukcji
sił konwencjonalnych w Europie. Traktat wprowadzał pojęcie strefy stosowania, w granicach której obowiązywały limity rozmieszczania broni konwencjonalnej. Rosja zawiesiła
uczestnictwo w CFE w dniu 14.07.2007 roku.
217
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
dotychczasowe stanowiska służbowe. Sporo kadry przybyło do brygady z innych jednostek, szkół oficerskich i chorążych. W czerwcu przybył na stanowisko szefa sztabu
brygady ppłk Andrzej Kolasa, który bardzo konsekwentnie kierował sztabem brygady i
wniósł wiele konstruktywnej pracy w przeformowanie jednostki oraz uporządkowanie
wielu spraw dotyczących gotowości bojowej, organizacji ochrony i regulaminowego
porządku w jednostce. Przesunięcia kadry na stanowiskach wymagały dużo czasu i
systematycznego nadzoru. Osobiście nadzorowałem terminy przekazywania obowiązków według opracowanego planu. Szczególny nacisk kładłem na przyjęcie sprzętu
i mienia, równoległe zakładanie ksiąg inwentarzowych oraz sporządzanie protokołów
zdawczo–odbiorczych. Ten żmudny proces trwał praktycznie do końca roku. Zgodnie
z rozkazem o przeformowaniu, brygada osiągnęła gotowość w nowych strukturach organizacyjnych do 30 grudnia 1995 roku.
W połowie roku znaczne zmiany nastąpiły w dowództwie i sztabie brygady.
Według nowego etatu moimi zastępcami zostali: szefem sztabu – ppłk Andrzej Kolasa, zastępcą do spraw liniowych – ppłk Jan Skawski, szefem logistyki – ppłk Kazimierz Jakuciński. Kierownikiem sekcji oświatowo–wychowawczej był mjr Wiesław Bolesław Łach. Trzon kierowniczej kadry brygady stanowili oficerowie sztabu:
mjr Krzysztof Laskowski (starszy oficer operacyjny), mjr Marian Milewski (szef rozpoznania), ppłk Tadeusz Jakimczuk (szef sekcji personalno–kadrowej), mjr Andrzej
Korusiewicz (oficer operacyjny), kpt. Ireneusz Sawko (szef sekcji zabezpieczenia szkolenia), mjr Wiktor Buczyński (szef łączności), kpt. Andrzej Teofilski (szef saperów),
mjr Edmund Jachimczyk (szef obrony przeciwchemicznej), kpt. Mirosław Gawryluk
(szef służby finansowej), mjr Jacek Libicki (szef służby samochodowej), kpt. Adam
Sus (szef służby zdrowia), kpt. Leszek Leszkowicz (oficer WF), kpt. Wiaczesław Chomik (szef służby żywnościowej) i kpt. Zbigniew Niewiadomski (oficer mobilizacyjny).
Pomimo że przybyło 27 nowych żołnierzy zawodowych, do nowego etatu brakowało
88 oficerów, chorążych i podoficerów, z czego najbardziej odczuwalny był brak kilkunastu dowódców baterii i plutonów.
Był to rok bardzo ciężki dla mnie, jak i dla kadry zawodowej. Obfitował nie tylko
w zróżnicowane i nakładające się przedsięwzięcia, ale także zmieniły się radykalnie
warunki służby. W ośrodkach szkolenia życie toczyło się planowo, zgodnie z turnusami szkolenia elewów, i było przewidywalne. Elewi stanowili elitę żołnierzy służby
zasadniczej pod względem wykształcenia i dyscypliny. Byli młodymi, zdyscyplinowanymi żołnierzami, dopiero co rozpoczynającymi służbę wojskową, i praca z nimi nie
sprawiała większych kłopotów. W tych warunkach kadra pracowała spokojnie, w zasadzie w godzinach przedpołudniowych. Prowadzenie dużej części zajęć cedowano na
dowódców drużyn (co nie zawsze sprzyjało wysokiemu poziomowi tych zajęć).
Zmieniło się to radykalnie po przeformowaniu. Przestawienie struktury i zadań
brygady na nowe tory, dowodzenie żołnierzami służby zasadniczej o znacznie niższej
kulturze i dyscyplinie, wymagały zwiększonej dyspozycyjności i zaangażowania, czę-
218
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
sto w godzinach popołudniowych i nocnych oraz w czasie dni wolnych. Po odejściu
elewów zmniejszył się odczuwalnie stan osobowy jednostki, co wymagało zwiększenia
wysiłku organizacyjnego i nadzoru.
Aby sprostać nowym wymogom, musiałem zmienić szkolne nawyki kadry zawodowej. Kosztowało mnie to wiele wysiłku, determinacji, dyplomacji. Miałem świadomość, że u części kadry nie przysporzy mi to popularności i sympatii. Według wzorów
wypracowanych podczas dowodzenia w Bartoszycach, zadania stawiałem w formie
pisemnych decyzji na każdy miesiąc i uparcie dążyłem do wyegzekwowania ich realizacji. Wprowadziłem comiesięczny system rozliczania i oceniania kadry zawodowej
oraz okresowe egzaminy z zasadniczej wiedzy taktycznej, artyleryjskiej, wyszkolenia
fizycznego i regulaminów. W ślad za tym szło przydzielanie nagród i tak zwanych miesięczników (był to wtedy znaczący argument w ręku dowódcy), uzależnione od uzyskanych ocen. Dla odstających zarządzałem dodatkowe treningi i szkolenie doskonalące. Wprowadziłem regulamin współzawodnictwa pomiędzy bateriami i kompaniami
oraz zawsze wyróżniałem zwycięzców, a szczególnie tych, którzy z dobrymi skutkami
reprezentowali brygadę na zawodach i konkursach na szczeblu WOW i MON. Rygorystycznie egzekwowałem od oficerów sztabu odpowiedzialność za efekty szkolenia
i gospodarowania w podległych im służbach i zobligowałem ich do częstych kontroli
pododdziałów w zakresie własnych kompetencji oraz zadań, określonych w moich decyzjach szkoleniowych na każdy miesiąc. Rozliczałem dowódców za realizację decyzji
i dyscyplinę podwładnych.
Największe problemy miałem z wyegzekwowaniem od kadry kierowniczej inicjatywy w doskonaleniu podwładnych oraz rzetelnej oceny podwładnych. Szczególnie
drażniło kadrę przytaczanie przykładów z Bartoszyc. Nie robiłem tego specjalnie, ale
mimo woli. Ponadto, mając gotowe rozwiązania w poprzedniej jednostce, łatwiej było
mi wysłać kogoś, aby przeniósł to na grunt brygady, niż wprowadzać to od nowa. Po
zorientowaniu się, że nie było to mile widziane, zaniechałem tego działania. Część starszej kadry kierowniczej nie akceptowała moich poczynań i nie wytrzymywała presji.
Część nie chciała sie przestawić na nową rzeczywistość. Również ze względów ambicjonalnych nie wszystkich zadawalało wyznaczenie na nowe stanowiska służbowe po
zmianie etatu.
Skutek tego był taki, że pod koniec roku spora część kierowniczej kadry brygady
starszej wiekiem napisała wypowiedzenia z prośbami o odejście do cywila. Do tego
przyczyniła się, wprowadzona staraniem MON Stanisława Dobrzańskiego, korzystna ustawa emerytalna i dobre warunki przejścia do rezerwy dla żołnierzy ze znaczną
wysługą. Zdobyczą nowych czasów było to, że żołnierz w takiej sytuacji musiał być
rozliczony w ciągu sześciu miesięcy (w poprzednich czasach pisał czasami po kilka raportów, a decyzja zależała od przełożonych). Kilka wniosków o zwolnienie podpisałem
bez zmrużenia oka, inne z żalem. Ilość wniosków kierowniczej kadry brygady o zwolnienie ze służby zaniepokoiła Dowódcę WOW gen. dyw. Juliana Lewińskiego i wezwał
219
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
mnie do siebie. Zapytał mnie, co wyprawiam w brygadzie i jak zamierzam rozwiązać
problem dowodzenia. Byłem nieco rozdrażniony tą sytuacją. Przedstawiłem swoją koncepcję dowodzenia i odpowiedziałem (zgodnie z prawdą), że wolę pomęczyć się i przygotować na stanowiska nowych ludzi, niż pracować z tymi, którzy nie wyrażają ochoty
do współdziałania. Na pytanie dowódcy, ile potrzebuję czasu na uporządkowanie spraw
kadrowych, poprosiłem o rok. Dowódca spojrzał na mnie z politowaniem i odpowiedział: Masz pół roku i sprawdzimy to. Na tym rozmowa się zakończyła. Pół roku pozostało oczywiście czystą teorią. Kontrole do brygady jeździły tak samo, jak poprzednio.
Do połowy 1996 roku pożegnałem większość odchodzących żołnierzy. Przekazywanie
obowiązków i pożegnania odbywały się zgodnie ceremoniałem i życzeniami odchodzących: na zbiórkach brygady i pododdziałów, w sali tradycji i w kasynie. Dla mnie
zaczęła się kolejna ciężka harówka, która kosztowała mnie wiele nieprzespanych nocy.
Po kilkunastu miesiącach moje działania zaczęły przynosić efekty i pracowało mi się
coraz lepiej. Rosło wzajemne zrozumienie i zaufanie pomiędzy mną i kadrą zawodową
brygady.
Na zakończenie roku nasza brygada została doceniona za całokształt działalności
szkoleniowo–wychowawczej oraz gospodarowanie i została umieszczona w rozkazie
wyróżniającym Dowódcy WOW za działalność w 1995 roku (III miejsce wśród jednostek WOW we współzawodnictwie szkoleniowym).
Niektóre aspekty gotowości brygady bezpośrednio po przeformowaniu
Gotowość bojowa i mobilizacyjna. Po przeformowaniu brygada miała status
jednostki o niepełnym stanie osobowym w czasie pokoju, co oznaczało, że jej ukompletowanie wynosiło 642 żołnierzy (29,9 % do etatu wojennego). Brygada musiała zakończyć mobilizację w czasie do 48 godzin i osiągnąć gotowość bojową po czterech dobach.
Jej gotowość bojowa była oparta na powoływanych żołnierzach rezerwy oraz powoływanych z GN pojazdach ciężarowych do przewożenia zapasów, szczególnie amunicji.
Głównym miejscem mobilizacyjnego rozwinięcia brygady były koszary (we wcześniejszych czasach, były to rejony alarmowe). Brygada posiadała rozpoznane dwa zapasowe
i jeden główny rejon alarmowy. Na okres mobilizacji, w koszarach rozwijano Punkt
Kontrolno–Informacyjny (do przyjęcia i rozdziału żołnierzy rezerwy), siedemnaście
Pododdziałowych Punktów Wyposażania (wyposażenie żołnierzy rezerwy) i Punkt
Rozdziału Techniki (wyposażenie i rozdział pojazdów przybyłych z GN). Zgrywanie
bojowe pododdziałów po mobilizacji planowane było w oparciu o przykoszarowy plac
ćwiczeń lub rejony alarmowe. Najbardziej pracochłonnym i newralgicznym przedsięwzięciem w czasie mobilizacji była ewakuacja i podjęcie zapasów amunicji z Garnizonowych Składów Amunicji na ciągniki artyleryjskie i samochody amunicyjne.
Sprzęt ogniowy. Do największych mankamentów brygady należały: poziom wyposażenia w nowoczesną technikę oraz niektóre wprowadzone rozwiązania strukturalne. Sytuacja była podobna jak w 1. Pułku Artylerii, pomimo że upłynęło dalszych kilka
lat. Na wyposażeniu brygady był sprzęt artyleryjski pamiętający czasy II wojny świa-
220
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
towej – ciągnione przez KRAZ–y haubicoarmaty 152 mm wzór 1937/1985 (MŁ – 20) o
zasięgu 17 500 metrów. Po uwzględnieniu oddalenia stanowisk ogniowych od przedniego skraju, zapewniały one możliwość rażenia obiektów nieprzyjaciela na głębokość
10–13 kilometrów. Był to zasięg, jak na artylerię armijną, daleko niewystarczający.
Manewr na polu walki tym sprzętem (szczególnie przeciwogniowy) był bardzo ograniczony.
Rozpoznanie opierało się na dwóch bateriach rozpoznania dźwiękowego AZK
(w etacie wojennym), plutonu stacji radiolokacyjnej SNAR–10 (dwie stacje) i grupach
rozpoznawczych, wyposażonych w przyrządy rozpoznania wzrokowego (stereoskopowe dalmierze DS–1 wymienione później na laserowe dalmierze DAK, ŁPR, lornety
nożycowe AST i kątomierze–busole PAB–2) oraz środek transportu STAR–660. Brygada ukompletowana była faktycznie tylko w jeden zestaw dźwiękowy AZK, który był
środkiem przestarzałym. Mógł wykrywać strzelające środki przeciwnika teoretycznie
na odległość do 10 kilometrów i tylko przy dobrych warunkach atmosferycznych oraz
małym natężeniu ognia na polu walki. Kolejni dowódcy tej baterii: kpt. Lechosław
Woliński, kpt. Krzysztof Brodecki i por. Jerzy Feliciak z podległą kadrą i żołnierzami
ofiarnie i ambitnie utrzymywali jej gotowość do działania. Praktycznie była to jedyna
sprawna bateria dźwiękowa w WP. Stacje SNAR–10 były przestarzałe i wyeksploatowane. Brakowało do nich w warsztatach remontowych części zamiennych, co uniemożliwiało ich efektywne wykorzystanie praktycznie przez cały czas mojego dowodzenia
brygadą i ostatecznie wyszły z użycia w 1999 roku. Grupy rozpoznawcze mogły wykrywać cele bezpośrednio obserwowane na odległość (średnio w naszych warunkach
terenowych) 2–4 kilometrów, to jest tylko na głębokość pierwszorzutowych batalionów
przeciwnika. Środek transportu, jakim był archaiczny STAR–660, ograniczał ich manewr w działaniach mobilnych.
Sprzęt meteorologiczny – zestaw meteorologiczny typu ARMS (w baterii meteorologicznej) otrzymaliśmy w 1995 roku. Był to sprzęt już przestarzały, pracochłonny,
ale służył w brygadzie do czasu zastąpienia go dobrymi stacjami meteorologicznymi
typu BAR, produkowanymi przez polskie zakłady „Awiomet”.
Łączność oparta była na sprzęcie przewodowym (kabel telefoniczny PKL, telefony przenośne TAJ–43 i TAP–57) i radiowym (radiostacje przenośne R–108 o zasięgu
4–6 kilometrów, R–126 o zasięgu 2–3 kilometrów). Dowódca brygady posiadał wysłużony wóz dowodzenia SKOT–R2M. Sztab brygady posiadał ruchomy węzeł łączności (RWŁ) i radiostację na samochodzie Rd–115. W późniejszym okresie doposażono
brygadę w niezłe aparatownie z etatowymi środkami łączności ADK–11, wozy dowodzenia WD–43 oraz radiostacje TRC 9200, które wydajnie poprawiły możliwości brygadowego systemu łączności. Paradoksem był brak wyposażenia brygadowych i dywizjonowych pododdziałów logistycznych w etatowe środki łączności. Zapewnienie
dowodzenia i współdziałania w działaniach mobilnych przy pomocy tego sprzętu było
nie lada wyczynem. Szef łączności brygady i kadra łączności mieli na ćwiczeniach
221
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
ciężkie życie i nieraz srogo obrywali za nieswoje grzechy. Trudno nie wspomnieć tutaj
kolejnych szefów łączności brygady – mjr. Wiktora Buczyńskiego, kpt. Jarosława Wielgusa, mjr. Waldemara Dardzińskiego i kadrę kompanii oraz plutonów łączności, którzy
robili wszystko, aby zapewnić wykonanie przez brygadę zadania.
Wyposażenie polowych Stanowisk Dowodzenia (SD) było niewystarczające w stosunku do potrzeb na każdym szczeblu dowodzenia. Sztab brygady i sztaby
dywizjonów posiadały na wyposażeniu po jednym autobusie sztabowym typu AS–2
na podwoziu STAR–660 i wspomniane wyżej ADK–11. Aby zabezpieczyć pracę sztabową, kierowanie ogniem i możliwość odpoczynku funkcyjnym sztabów, trzeba było
rozwijać na SD namioty NS–10. Wymagało to dużo czasu i żołnierzy do ich rozwijania
i bardzo ograniczało mobilność SD w działaniach taktycznych. Dowódcy baterii i oficerowie ogniowi, z powodu braku jakichkolwiek środków transportowych, urządzali
w rejonie stanowisk ogniowych swoje punkty dowodzenia na ciągnikach artyleryjskich
(wygospodarowanych z rzutu ogniowego baterii) lub w namiocie NS–10. Łatwiej było
organizować biwakowanie w polu latem. Zimą nieodzowne były do ogrzewania namiotów na SD słynne wojskowe żeleźniaki.
W tej sytuacji, nie mogąc liczyć na otrzymanie środków etatowych, wykonywaliśmy różne racjonalizatorskie przedsięwzięcia, aby zaradzić tym brakom i zapewnić
jak najlepszą sprawność działania sztabowi i pododdziałom. Do takich przedsięwzięć
miedzy innymi należało pozyskanie przyczep i autobusów, wycofywanych z innych
jednostek, i przystosowywanie ich do naszych potrzeb, czy chociażby wykonywanie
mapników polowych dla kadry i wiele innych rzeczy. Był to paradoks tamtych czasów.
Jak przekonaliśmy się nieco później, dowódcom w armiach NATO takie zabiegi były
nieznane. Posiadali wszystko to, co było potrzebne na polu walki żołnierzowi, sztabom
i pododdziałom.
Wprowadzona nowa struktura brygady, ogólnie zapewniała funkcjonowanie
jej w okresie pokoju i na okres wojny. Największym mankamentem był brak w strukturze brygady batalionu logistycznego, a w dywizjonach artylerii – brak kompanii logistycznych. Wyeliminowanie braków przyczyniłoby się do usprawnienia dowodzenia
i funkcjonowania tych ważnych ogniw. Wszelkie nasze wnioski w sprawach usunięcia
tych i innych zauważonych usterek odbijały się od biurokratycznego muru (zapewne
z braku możliwości finansowych) i w większości pozostawały bez odpowiedzi, pomimo że nakazywano nam je wysyłać.
Rok 1996
Główny wysiłek skupiał się na stabilizacji struktur brygady po przeformowaniu,
normalizacji sytuacji kadrowej i wypracowaniu oraz wdrożeniu rozwiązań systemowych w codziennej działalności brygady. Wdrożonych zostało szereg dokumentów normatywnych w zakresie kompetencyjnej odpowiedzialności szkoleniowo–metodycznej
dowództwa, dowódców i oficerów sztabu, obowiązkowych kontroli cyklicznych przez
osoby funkcyjne brygady, regulaminów pracy i zabezpieczenia działań bojowych bry-
222
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
gady w walce. Opracowano i wdrożono w życie regulamin współzawodnictwa o miano
przodującej w brygadzie baterii (kompanii) w szkoleniu i w sporcie, regulamin konkursu o tytuł „Mistrza Ognia”, koncepcję przygotowania służb dyżurnych i wart, harmonogram przedsięwzięć stałych i odpowiadający mu porządek dnia oraz wiele innych
dokumentów. Uporządkowano strukturę szkolenia pododdziałów i wdrożono system
doskonalenia artyleryjskiego kadry. Wiele z tych dokumentów opracowałem osobiście,
narzucając niejako sposób działania.
Pomimo że z brygady odeszła spora grupa żołnierzy zawodowych, to jednak
w wyniku pozyskania kadry z innych jednostek i szkół oficerskich oraz chorążych
ukompletowanie kadrą poprawiło się, szczególnie w łączności i logistyce. Na stanowisko oficera kadrowo–ewidencyjnego w kwietniu został wyznaczony mjr Jerzy Gutowski, który w ciągu pół roku podniósł na bardzo wysoki poziom problematykę kadrową
żołnierzy służby czynnej i rezerwy oraz funkcjonowanie PKI. Z nowym szefem kadr
pracowało mi się doskonale, i myślę, że nikt z kadry zawodowej (oczywiście dobrze
ocenionej za roczną pracę), nie miał podstaw do narzekania na terminowe mianowania,
odznaczenia, przeniesienia i gratyfikacje jubileuszowe. W tym roku mieliśmy obniżone do 60% należnego stanu ukompletowanie żołnierzami służby zasadniczej, co obniżało możliwości planowego szkolenia i zabezpieczenia logistycznego brygady.
Już w trakcie przeformowania brygady w 1995 roku, rozpoczęliśmy proces tworzenia stacjonarnego Stanowiska Dowodzenia (SD) brygady w oparciu o pomieszczenia
piwniczne sztabu, które się świetnie do tego nadawały. Znajomy dyrektor Fabryki Mebli z Bartoszyc, Eugeniusz Liberna, przywiózł nam dwie ciężarówki płyty meblowej,
z której mjr Wojciech Robak, szef sekcji techniki, wykonał własnoręcznie w ciągu kilku miesięcy plansze, stoły, podświetlarki i pełną wykończeniówkę do pomieszczeń SD.
Składało się ono z pomieszczenia operacyjnego, pomieszczeń szefów rodzajów wojsk
i logistyki oraz węzła łączności. Na korytarzu zainstalowano stoły do wykorzystania
przez dowódców pododdziałów. Oficjalnie SD otwarte zostało w marcu 1996 roku.
Służyło ono przez cały okres mojej służby w brygadzie jako miejsce do kierowania
mobilizacją przez sztab brygady, do prowadzenia treningów sztabowych i planowania
działań brygady w przypadku inspekcji oraz ćwiczeń prowadzonych przez przełożonych. Przywieziona płyta meblowa posłużyła jeszcze do umeblowania części kancelarii
sztabu (w tym kancelarii dowódcy brygady) oraz korytarza sztabu. Kolor miała czarny
(darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby), ale na tle wybiałkowanych ścian prezentowała się całkiem nieźle. Wykonane z niej meble częściowo przetrwały do dzisiejszych
czasów. Z szacunkiem należy podkreślić pracowitość, oddanie, skrupulatność i wszelkie talenty techniczne mjr. Wojciecha Robaka w dziele remontu sztabu i stacjonarnego
SD. Jak się okaże w dalszych wspomnieniach, nie jedyne!
Od początku roku rozpoczął się remont polowego SD i całego pozyskanego na
ten cel sprzętu. Były to własne autobusy sztabowe oraz kilka pozyskanych autobusów
i przyczep z innych jednostek. Remont polegał na przystosowaniu ich do pracy przez
223
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
poszczególne komórki sztabu w warunkach polowych. Główne zadanie w tym zakresie wykonywał kpt. Ireneusz Sawko, szef sekcji szkoleniowej. Sprawił się doskonale
i w dniach 10–12 listopada mogliśmy zaprezentować gotowe SD szefowi WRiA SG WP
gen. bryg. Czesławowi Borowskiemu i kadrze WRiA, która szkoliła się w brygadzie
pod jego kierownictwem. Największe problemy miał szef techniki brygady z utrzymaniem ich w sprawności i uzasadnieniem eksploatacji. Własnym wysiłkiem brygady
wykonano wspomniane wcześniej mapniki polowe dla osób funkcyjnych.
Od początku roku wdrożono system obsług codziennych eksploatowanego sprzętu, dni techniki w każdym miesiącu oraz roczne planowe obsługi sezonowe sprzętu
(w eksploatacji i na zapasie nienaruszalnym) w pododdziałach realizowane w wymiarze jednego miesiąca. Te ostatnie planowano z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem
z pełnym zabezpieczeniem logistycznym środkami brygadowym i udziałem szefów
służb brygady. Ugruntowanie tego systemu w nawykach osób funkcyjnych kosztowało
trochę czasu, ale dawało wymierne rezultaty w kolejnych latach.
W dniu 6 stycznia uroczyście został otwarty w brygadzie sezon sportowy, który zakładał wiele imprez i zawodów sportowych na przestrzeni roku oraz udział reprezentacji brygady w okręgowych zawodach sportowych. Każdorazowo za wysokie
wyniki najlepsi sportowcy i pododdziały były wyróżniane bezpośrednio po powrocie
z zawodów i podczas podsumowania działalności szkoleniowej na zakończenie roku
System ten był kontynuowany przez cały okres mojego dowodzenia brygadą i dawał
nam czołowe miejsce w sporcie w okręgu, korpusie i Wojskach Lądowych. Przewodził
mu instruktor wychowania fizycznego brygady mjr Leszek Leszkowicz, a patronowali
kolejni szefowie szkolenia brygady.
W dniu 10 lutego uczestniczyłem wraz z małżonką w kolejnym balu noworocznym WOW zorganizowanym w Jabłonnej.
W dniach 10–11 kwietnia na terenie brygady szkoliła się kierownicza kadra służb
finansowych MON pod kierownictwem Dyrektora Departamentu Budżetowego MON
gen. bryg. Tadeusza Grabowskiego. Wizyta i szkolenie zaowocowały skierowaniem
środków finansowych na częściowy remont kasyna oraz zakup mieszkań dla kadry
na ulicy Chrobrego, co znacznie poprawiło sytuację mieszkaniową kadry zawodowej
w garnizonie.
W dniach 7–9 maja odbył się na poligonie w Orzyszu trening kierowania ogniem
1. dywizjonu artylerii (dowódca mjr Daniel Dominiak). Po jego zakończeniu uroczyście
pasowano na artylerzystów najmłodszych żołnierzy. Z udziałem Szefa WRiA WOW
płk. Stanisława Skupienia odbyło się również pożegnanie odchodzących do rezerwy oficerów Szefostwa WRiA WOW płk. Bogusława Letkiewicza i ppłk. Leszka Skowrona.
W czerwcu przeprowadzona została przez sztab WOW kompleksowa kontrola
brygady pod przewodnictwem gen. bryg. Macieja Żyteckiego. Komisja w składzie
28 oficerów sprawdziła praktycznie większość zagadnień, dotyczących funkcjonowania jednostki. Uzyskaliśmy wysoką ocenę 3,95. W tym miesiącu odeszła do rezer-
224
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
wy znacząca grupa kierowniczej kadry zawodowej. Wśród nich dowódcy: ppłk Stanisław Świątek, ppłk Zbigniew Warchoł, ppłk Ryszard Teofilak, ppłk Tadeusz Mróz
i ppłk Ryszard Szlachetka. W ich miejsce na stanowiska dowódców zostali wyznaczeni:
w dywizjonie rozpoznania: ppłk Marian Brzuś, a od grudnia mjr Lechosław Woliński,
w dywizjonie dowodzenia: kpt. Piotr Bardzik, w 1. dywizjonie mjr Daniel Dominiak,
3. dywizjonie ppłk Janusz Bułakowski, w 4. dywizjonie mjr Jan Romatowski. Na stanowisku dowódcy 2. dywizjonu pozostał ppłk Jan Narejko.
W sierpniu urlop wypoczynkowy spędziłem wraz z żoną w sanatorium wojskowym w Krynicy Górskiej oraz w domu turystycznym w Kirach koło Zakopanego. Mojej małżonce należał się wspólny wypoczynek po rocznym samodzielnym zajmowaniu
sie gospodarstwem domowym w Bartoszycach, gdzie nadal mieszkaliśmy. W tym miesiącu mój młodszy syn Paweł skierowany został do służby przygotowawczej w Warmińsko–Mazurskim Oddziale Straży Granicznej w Kętrzynie.
7 września, w czasie uroczystych obchodów Święta 1.MBA, Rada Miasta i Gminy Węgorzewo ufundowała dla sztabu i pododdziałów brygady proporce rozpoznawcze.
Wręczyli je nam burmistrz Węgorzewa dr Władysław Anchim i Wiceprzewodniczący
Rady Miasta i Gminy mgr Jacek Miszkiel. Miejscowe Koło ZBŻWP (prezes ppłk rez.
Henryk Kubica) wręczyło jednostce flagę państwową, ufundowaną przez członków
koła za pomoc w jego działalności.
Z inicjatywy dowództwa brygady wprowadzono do użytku na mundurach odznakę rozpoznawczą zaprojektowana przez ppor. Dariusza Rewaka.
Pod koniec miesiąca brygada brała udział w 5–dniowym ćwiczeniu KLON–96,
prowadzonym przez Dowódcę WOW na poligonie w Orzyszu, w czasie którego wspierała działania 16. DZ. Za ćwiczenie otrzymaliśmy ocenę 4,14.
W październiku sztab WOW przeprowadził inspekcje ogniową z broni strzeleckiej, w wyniku której brygada otrzymała ocenę 4,37.
W dniach 7–17 listopada odbyły się ćwiczenia krótkotrwałe 1. dywizjonu artylerii
z powołaniem żołnierzy rezerwy na poligonie Orzysz, zakończone ćwiczeniem dowódczo–sztabowym MODRZEW, połączonym z treningiem kierowania ogniem brygady,
prowadzonym przez Szefa WRiA WOW. Ćwiczenia zostały ocenione na ocenę dobrą.
W związku z wprowadzonymi przez MON oszczędnościami były to ostatnie ćwiczenia
krótkotrwałe przeprowadzone z powołaniem żołnierzy rezerwy. Kolejne planowe przeszkolenia żołnierzy rezerwy na nową 5–latkę 1996 – 2000 (1997 – 2da, 1998 – ddow,
dra, krem, kzaop, kmed, 1999 – 3da, 2000 – 4da) już nie zostały zrealizowane. Od tego
czasu tylko systematycznie powoływano żołnierzy rezerwy na ćwiczenia jednodniowe
w celu nadania im przydziałów mobilizacyjnych oraz na szkolenie oficerów i specjalistów, wymagających intensywnych treningów.
W grudniu na terenie brygady odbyła się centralna odprawa kierowniczej kadry wychowania fizycznego SG WP oraz odprawa kierowniczej kadry WRiA WOW.
W drugiej połowie miesiąca podjąłem za zgodą przełożonych Studia Podyplomowe
w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie na Wydziale Pedagogicznym.
225
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
W ciągu roku straż pożarna pod komendą st. sierż. sztab. Leszka Tumowskiego zajęła w zawodach I. miejsce na szczeblu WOW. Klub Garnizonowy (kierownik
mjr Aleksander Iwaniuk) zajął I. miejsce wśród klubów WOW. Na bazie brygady odbyły się I Oficerskie Regaty Żeglarskie pod patronatem MON oraz Turniej Brydżowy
„O Błękitną Wstęgę Jezior Mazurskich” pod patronatem płk. Wiesława Pietrzaka. Siłami Wojskowej Administracji Koszar i żołnierzy zmodernizowano ośrodek szkolenia chemicznego, inżynieryjnego, OPL, artyleryjskie strzelnice małokalibrowe CGN
i kbks, bramy garażowe, pierwsze piętro rejonu zakwaterowania 1. dywizjonu i ośrodek
szkolenia wodnego. Na tym ostatnim uregulowano prawo własności domków wypoczynkowych po rozliczeniu się z firmą „FAMAGO” ze Zgorzelca. Oddana została do
remontu kapitalnego stołówka żołnierska i cały blok kuchenny.
Na podsumowaniu współzawodnictwa szkoleniowego między bateriami (kompaniami) brygady wyróżnione zostały najlepiej ocenione pododdziały: bateria rozpoznania dźwiękowego (dowódca por. Krzysztof Brodecki), kompania łączności (kpt. Jarosław Wielgus) i bateria rozpoznania (ppor. Krzysztof Krysiak). We współzawodnictwie
sportowym kolejno najlepsze były: bateria rozpoznania dźwiękowego (dowódca por.
Krzysztof Brodecki), kompania łączności (dowódca kpt. Jarosław Wielgus) i bateria dowodzenia 1. dywizjonu (dowódca por. Janusz Szpadzik). Pododdziały i dowódcy zostali wyróżnieni pucharami, nagrodami pieniężnymi i dyplomami. Porucznik Krzysztof
Brodecki został skierowany na studia w Akademii Obrony Narodowej.
We współzawodnictwie na szczeblu WOW brygada zajęła I. miejsce w grupie
jednostek rodzajów wojsk ze średnią 4,06 i została wyróżniona w rozkazie Dowódcy WOW za działalność szkoleniowo–wychowawczą i gospodarowanie. W sporcie
zajęliśmy IV miejsce wśród wszystkich jednostek WOW.
Rok 1996 zakończyliśmy zabawą sylwestrową w kasynie z udziałem kadry zawodowej, jej rodzin, bliskich i sympatyków brygady.
Rok 1997
Rok 1997 był kontynuacją działań ubiegłorocznych i główny wysiłek został skupiony na dalszym wdrażaniu dokumentów normatywnych i kompetencyjnego zakresu
odpowiedzialności szkoleniowej na wszystkich szczeblach dowodzenia. Brygada kontynuowała dobrą passę. Została kolejny raz umieszczona w Rozkazie Dowódcy WOW
za uzyskanie czołowego miejsca w działalności szkoleniowo–wychowawczej wśród
jednostek WOW. W działalności sportowej brygada została sklasyfikowana na V miejscu. Było to miejsce satysfakcjonujące, zwłaszcza że był to już kolejny rok, kiedy działaliśmy przy obniżonym o 40% stanie osobowym żołnierzy służby zasadniczej.
Znaczące rezultaty na forum WOW uzyskano w dziedzinach:
– I miejsce naszej straży pożarnej (komendant st. sierż. sztab. Leszek Tumowski)
w klasyfikacji okręgowej;
– 1. dywizjon zajął II miejsce w konkursie pieśni marszowej na szczeblu WOW;
– grupa rozpoznawcza 2. dywizjonu (dowódca mł. chor. Grzegorz Grzywacz) zajęła II miejsce w konkursie okręgowym;
226
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
– Klub Garnizonowy (kierownik mjr Aleksander Iwaniuk) zajął czołowe miejsce
na szczeblu MON i WOW w amatorskiej działalności artystycznej;
– mjr Lechosław Woliński i por. Dariusz Rewak zajęli I miejsca w Olimpiadzie
Taktycznej WOW grupie dowódców dywizjonów i baterii;
– kpt. Jacek Michnicki zajął II miejsce w strzelaniu z pistoletu wojskowego w zawodach na szczeblu WP;
– nasze drużyny sportowe i reprezentanci zajmowały wysokie miejsca w zawodach
na szczeblu WOW.
Zabezpieczaliśmy na wysokim poziomie (tak ocenili to przełożeni i uczestnicy) szereg
przedsięwzięć, zleconych ze szczebla MON i WOW, do których należały:
– szkolenie oficerów Podyplomowego Studium Operacyjno–Strategicznego
w czerwcu;
– szkolenie i ćwiczenie dowódczo–sztabowe oficerów słuchaczy Akademii Obrony Narodowej w maju;
– wizyta delegacji Armii Czeskiej w maju;
– wizyta delegacji Akademii Bundeswery z Monachium w październiku;
– wizyta europejskiego zespołu KBWE pod kierownictwem płk. Jurgena Johannesa von Blocka z armii niemieckiej;
– szkolenie okręgowe kierowników obiektów szkoleniowych w maju i kurs dla szefów pododdziałów WOW w czerwcu;
– Mistrzostwa Wojska Polskiego w siatkówce w kwietniu i II Oficerskie Regaty
Żeglarskie pod patronatem MON w maju.
W czerwcu wizytował brygadę nowy Dowódca WOW gen. dyw. Adam Rębacz
oraz pożegnaliśmy wraz z kierowniczą kadrą artyleryjską WOW odchodzącego do rezerwy Szefa WRiA WOW płk. Stanisława Skupienia. W sierpniu zdawaliśmy inspekcję ogniową (ocena 4,10), a w listopadzie kontrolę organizacyjno–etatową WOW, która
wypadła bardzo dobrze.
W sierpniu spędziłem wraz z żoną urlop w Krynicy Górskiej i mieliśmy okazję zwiedzić piękny krajobrazowo Słowacki Raj. Nawiązałem towarzyskie kontakty
z Szefem Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego i Komendantem Wojskowej Komendy
Uzupełnień w Nowym Sączu. We wrześniu byliśmy kilka dni w ośrodku wczasowym
WOW w Unieściu k. Koszalina. W dniu Święta WP zostałem odznaczony przez Prezydenta RP Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski 446.
Szkolenie poligonowe realizowaliśmy siłami etatowymi pododdziałów bez powoływania żołnierzy rezerwy w październiku i listopadzie. W czasie październikowego szkolenia na poligonie w Orzyszu odbyło się pożegnanie z mundurem mojego
poprzednika płk. Wiesława Pietrzaka. Uroczystość artyleryjskiego pożegnania odby446. Postanowienie Prezydenta RP z dnia 4 lipca 1997 roku o odznaczeniu płk. Edwarda Pawlicy Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Legitymacja Nr 139–97–33, wydana
w dniu 4 lipca 1997 roku.
227
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
ła się 24 października w czasie strzelania na wprost wykonywanego przez żołnierzy
1. dywizjonu artylerii przed Wzgórzami Szwejkowskimi. Ostatnia komendę ogniową
do salwy baterii wydał płk Wiesław Pietrzak.
Wykonanych zostało szereg przedsięwzięć poprawiających infrastrukturę brygady. Po remoncie oddano do użytku kasyno, warsztat uzbrojenia, kolejne piętra w budynkach koszarowych dywizjonu dowodzenia i 1. dywizjonu artylerii, pomieszczenia
WAK i magazyny amunicji w GSA. W ośrodku wodnym zmodernizowano sieć wodno–kanalizacyjną i elektryczną, sanitariaty i ogrodzenie. W bazie szkoleniowej wyremontowano budynek PCO, punkty obserwacyjne strzelnicy CGN, wykonano zabudowę
grzejników i otwarto pomieszczenie odnowy fizycznej przy hali sportowej.
Uzyskano wymierny postęp w dziedzinie Wynalazczości i Nowatorstwa, do którego przyczynił się szef sztabu ppłk Andrzej Kolasa. Ponownie poprawiło się ukompletowanie kadrą zawodową.
Być może nie wszystkie wymienione wyżej zrealizowane w brygadzie przedsięwzięcia zasługiwały na uwagę, aby wpisywać je w historię brygady. Wymieniam je
w swoich wspomnieniach z kolejnych lat służby, gdyż uważam, że nawet najdrobniejsze
zespołowe i indywidualne sukcesy żołnierzy i pracowników składały się na sukces
ogólny brygady. Ponadto kosztowały wiele zabiegów (pozyskanie środków) i żmudnej
pracy ludzi. Te osiągnięcia budowały autorytet brygady w wojskach okręgu (korpusu,
Wojskach Lądowych) i w WP. Ale równie ważną rzeczą było budowanie zwartości
całego stanu osobowego (a szczególnie kadry zawodowej) i dumy ze służby w dobrej
jednostce. Kształtowaniu tej dumy i odrębności artyleryjskich tradycji służyło między
innymi nadanie brygadzie sztandaru, nadanie pododdziałom proporców, opracowanie
własnej odznaki brygadowej i znaku rozpoznawczego, obchody świąt jednostki oraz
ceremoniałów artyleryjskich, a także poprawa estetyki i funkcjonalności obiektów koszarowych. W okresie mojej służby w brygadzie wprowadziłem pieśń My, Pierwsza
Brygada, jako pieśń brygadową (była piękna i pasowała do numeru naszej brygady,
chociaż z tradycjami brygadowymi nie miała nic wspólnego). Pieśń tę śpiewaliśmy
przy okazji święta jednostki i przy okazji różnych spotkań towarzyskich. Zawsze na
stojąco (zazwyczaj z toastem) i z okazaniem należytego szacunku. Z czasem znała ją
na pamięć większość żołnierzy.
Szukałem różnych sposobów, które wyzwalałyby właściwie pojęte koleżeństwo,
szacunek do przełożonych, podwładnych, siebie i swojego miejsca pracy oraz zdolność do poświęceń i oddania dla służby. Walczyłem bezwzględnie z plotkarstwem,
lizusostwem i krytyką własnego podwórka. Przez 9 lat służby zdobyłem w brygadzie
wielu przyjaciół i kolegów (są do dnia dzisiejszego), ale nigdy nie faworyzowałem nikogo za coś innego, niż efekty w pracy i służbie. W większości to się udawało. Mam
nadzieję, że potwierdzą to ewentualni czytelnicy, byli żołnierze i pracownicy brygady
z okresu mojej służby w jednostce. Nie porównuję tego okresu do czasów przed moim
dowodzeniem brygadą, czy też do dowodzenia brygadą przez kolejnych dowódców.
Swój dorobek mogą ocenić tylko oni sami i ich podwładni.
228
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Brygada była skomplikowanym mechanizmem, zestawem ludzi, którzy się w niej
spotkali w zdecydowanej większości przypadkowo. Mieli swoje ambicje, nawyki, zalety i wady oraz określony poziom wykształcenia, przygotowania zawodowego, chęci do
pracy i motywacji do służby. Dochodziła do tego rotacja na stanowiskach, nie zawsze
zależna od dowódcy. Oczywiście, nie wszystko się doskonale udawało. Na przykład
na zakończenie opisywanego 1997 roku nie miałem powodów do zadowolenia z dyscypliny wykonawczej części kadry, transformowania zadań i opiniowania podwładnych przez część dowódców oraz utrzymania właściwego stanu porządku w rejonach
zakwaterowania pododdziałów. Zanotowaliśmy dwa wypadki drogowe pod wpływem
alkoholu. Trzeba było ukarać dyscyplinarnie kilkunastu żołnierzy zawodowych, z tego
trzech zwolnić ze służby zawodowej. Doprowadzenie jednostki do pożądanego stanu
wymagało długiego czasu i żmudnej, wielokierunkowej pracy ludzi. Czytelnik na pewno zauważy, że w tym roku upłynęło już więcej niż trzy lata, jak dowodziłem brygadą.
Co dowodzi, że trudno znaleźć argumenty na obronę „pragmatyki krótkich kadencji na
kierowniczych stanowiskach”.
W listopadzie 1997 roku ukończyłem doskonalące Studia Podyplomowe w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie na Wydziale Pedagogicznym 447. Zajęcia prowadzone były na bazie Centrum Szkolenia Straży Granicznej w Kętrzynie.
Tytuły „Mistrzów Ognia” brygady za rok 1997 zdobyli ppłk Janusz Bułakowski,
ppor. Dariusz Rewak i ppor. Jerzy Wójcicki. Puchar za najlepsze wyniki w szkoleniu
zdobyła bateria rozpoznania dźwiękowego (dowódca ppor. Jerzy Feliciak), a w sporcie
bateria rozpoznania dywizjonu dowodzenia (dowódca por. Krzysztof Krysiak). Najlepsi żołnierze i pododdziały zostały uhonorowane w czasie uroczystości z okazji Święta
WRiA w dniu 4 grudnia oraz w czasie oficerskiego balu dla wyróżnionych, który odbył
się w dniu 29 listopada.
1998 rok. Zmiana podporządkowania brygady
Był to piąty rok funkcjonowania 1. Mazurskiej Brygady Artylerii po przyjęciu
przez nią nowego imienia i chlubnych tradycji jednostek artylerii ciężkiej z różnych
okresów historii naszego państwa. Rocznicę uczciliśmy hucznie w dniach 4 i 5 września, w czasie obchodów Święta Brygady, z udziałem kombatantów, gości i władz
administracyjno–samorządowych miasta. Były pokazy wyszkolenia pododdziałów
brygady, uroczysty apel oraz bal oficerski na hali sportowej, w którym wzięła udział
większość kadry zawodowej brygady i przybyłych gości.
W tym jubileuszowym roku kontynuowaliśmy dobre tradycje przodowania
w wojskach WOW. W kwietniu i w lipcu uzyskaliśmy wysokie oceny z kontroli problemowej (4,05) i gotowości bojowej (3,96), prowadzonych przez sztab WOW. W maju
447. Świadectwo Ukończenia Studiów Podyplomowych w zakresie przygotowania pedagogicznego w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie przez Edwarda Jana Pawlicę z wynikiem bardzo dobrym. Wydane 14 listopada 1997 roku. W podpisie rektor prof. dr hab.
Andrzej Staniszewski.
229
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
na ocenę dobrą zaliczyliśmy kontrolę Departamentu Infrastruktury MON. Wojskowa
Straż Pożarna ponownie wywalczyła I miejsce w okręgowych zawodach przeciwpożarowych, a kpt. Marek Wróblewski wygrał Olimpiadę Taktyczną w WOW.
W maju prowadziliśmy z 1. dywizjonem artylerii oraz z baterią rozpoznania
dźwiękowego szkolenie i trening kierowania ogniem na poligonie w Orzyszu. Zakończył się pomyślnie pierwszy zorganizowany siłami brygady kurs języka angielskiego,
po którym egzaminy przed komisją MON zdało 12 żołnierzy zawodowych.
Od tego roku wprowadziłem system opracowywania ćwiczeń, treningów kierowania ogniem i ćwiczeń instruktażowo metodycznych z pododdziałami brygady przez
wyznaczone zespoły (osoby funkcyjne) spośród sztabu brygady i sztabów dywizjonów.
Wytyczne do opracowania dokumentów wydawałem osobiście w formie pisemnych
decyzji. Po ich opracowaniu, wysłuchiwałem wraz z dowództwem opracowanych koncepcji i zatwierdzaliśmy dokumenty do ćwiczenia (po ewentualnym wprowadzeniu poprawek). Miało to na celu pogłębić wiedzę metodyczno–specjalistyczną kierowniczej
kadry brygady i przygotować ją do opracowania i prowadzenia ćwiczeń z podległymi
pododdziałami. Przydało się to bardzo już niedługo, w czasie kolejnych inspekcyjnych
kontroli brygady.
Zabezpieczaliśmy szereg przedsięwzięć przełożonych, do których należały:
szkolenie kierowniczej kadry ŻW WP pod kierownictwem Komendanta Głównego
gen. bryg. Alfonsa Kupisa, szkolenie kierowniczej kadry przeciwpożarowej i zgrupowanie szkoleniowe specjalistów meteorologicznych WOW, obóz kondycyjny podchorążych WSO z Torunia, szkolenie słuchaczy I. roku AON i Regaty Żeglarskie „SZUWARY–98” na szczeblu MON.
W sporcie nasze drużyny uzyskały na szczeblu WOW: III miejsce w piłce ręcznej, I miejsce w regatach żeglarskich, III miejsce w konkursie walki wręcz i II miejsce
w konkursie pieśni marszowej (2. bateria). Osobiście dorzuciłem do tego dyplom za
I miejsce uzyskane we wrześniu podczas egzaminów kierowniczej kadry WOW 448.
Odbyły się turnieje brydżowe i koncert rokowy oraz Mazurska Gala Taneczna
z inicjatywy Klubu Garnizonowego.
W maju w składzie delegacji WSO i UMK z Torunia byłem przez tydzień w Uniwersytecie Bundeswehry w Monachium. Naszej delegacji przewodniczył Zastępca
Komendanta WSO płk Janusz Majkut. Miałem okazję zapoznać się z systemem kształcenia oficerów Bundeswehry, zwiedziłem Monachium oraz inne ciekawe obiekty, jak:
eskadra „Tornado”, kompleks Targów Monachijskich, Szkoła Piechoty Górskiej w Mittenwald, Centrum Georga Marschalla w Garmisch–Partenkirchen i Muzeum Zeppelina w Friedrischafen nad Jeziorem Bodeńskim.
448. Dyplom dla płk. Edwarda Pawlicy wydany przez Dowództwo WOW za uzyskanie I miejsca z wynikiem bardzo dobrym w rocznym sprawdzianie z wychowania fizycznego kadry
kierowniczej jednostek wojskowych WOW w 1998 roku w V grupie wiekowej.
230
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
We wrześniu spędziłem wraz z małżonką wczasy w Wojskowym Ośrodku Wypoczynkowym SYRENKA w Unieściu k. Koszalina, którymi wyróżnił mnie Dowódca WOW gen. dyw. Adam Rębacz za roczną działalność szkoleniową. Poznałem tam
wspaniałego człowieka, kierownika tego ośrodka Stefana Stolę.
W październiku w dowództwie i sztabie brygady nastąpiły zmiany personalne.
Szef sztabu brygady płk Andrzej Kolasa odszedł do SG WP, zastępca do spraw szkolenia płk Jan Skawski odszedł na stanowisko Szefa Artylerii 1.DZ, a szef sekcji personalno–kadrowej mjr Jerzy Gutowski na stanowisko szefa kadr 1.DZ. W ich miejsce
obowiązki objęli: szefa sztabu – mjr Andrzej Kupis, zastępcy do spraw szkolenia –
mjr Zbigniew Błażewicz, szefa sekcji personalno–kadrowej – kpt. Dariusz Godlewski.
Ponadto do rezerwy odeszli oficerowie sztabu brygady: szef saperów – mjr Andrzej
Teofilski (przybył na to stanowisko por. Krzysztof Wojtków) szef łączności – mjr Wiktor Buczyński (stanowisko objął kpt. Jarosław Wielgus), oficer operacyjny – mjr Andrzej Korusiewicz, a na studia do AON dowódcy baterii: kpt. Marek Wróblewski i por.
Jacek Rosiak. Były to bardzo istotne zmiany na stanowiskach kierowniczych, które
przez jakiś czas rzutowały na działanie całej brygady. Od października zostałem skierowany na kurs języka angielskiego I stopnia do CSUiE w Olsztynie 449.
28 listopada odbył się w kasynie bal oficerski kadry brygady wyróżnionej za
pracę w 1998 roku. W ten sposób chciałem uhonorować najlepszych żołnierzy za znaczące efekty pracy.
W dniu 2 grudnia 1998 roku brygada przeszła w podporządkowanie Dowódcy
Pomorskiego Okręgu Wojskowego gen. dyw. Tadeusza Bazydły. Przekazania brygady
dokonały w imieniu dowódców okręgów komisje pod przewodnictwem Szefów WRiA
– Warszawskiego Okręgu Wojskowego płk. Zbigniewa Woźnicy i Pomorskiego Okręgu
Wojskowego płk. Zygmunta Gałązki. Przekazanie brygady odbyło się w obecności kierowniczej kadry artylerii POW. Pułkownik Zygmunt Gałązka dokonał przy tej okazji
otwarcia pięknej stołówki żołnierskiej i bloku żywnościowego, oddanych po remoncie
kapitalnym. W tym samym dniu pożegnaliśmy uroczyście na sali tradycji pełniącego
obowiązki Szefa WRiA WOW płk. Zbigniewa Woźnicę (mojego osobistego bardzo dobrego kolegę, z którym razem kończyliśmy Akademię Artylerii w Leningradzie), który
odszedł na inspektorskie stanowisko w Departamencie Kontroli MON.
1999 rok. W Pomorskim Okręgu Wojskowym
Nowy rok rozpoczęliśmy już w strukturach wojsk POW. Na początku nie była
to zmiana korzystna dla brygady. Dowódcy jednostek POW traktowali nas, tych, którzy dopiero co weszli w struktury okręgu, jako dodatkową konkurencję i z poczuciem
wyższości. Jednostki POW były lepiej wyposażone w nowocześniejszy sprzęt, ukompletowane kadrą zawodową i stanem osobowym, a także posiadały wyższy stopień
449. Świadectwo nr 634/A/99 wydane przez WOW w dniu 24.02.1999 roku stwierdzające uzyskanie I poziomu języka angielskiego na kursie od 1.10.1998 r. do 24.02.1999 r. w CSUiE w
Olsztynie.
231
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
rozwinięcia w stosunku do etatu wojennego. Nas określali mianem okręgu wozów drabiniastych. Takie myśleni, było konsekwencją czasów PRL–u i istnienia Układu Warszawskiego, kiedy to WOW traktowany był jako okręg drugorzutowy, a wiec ostatni
w łańcuchu zaopatrywania armii. Atmosfera służby w nowym okręgu odbiegała od
WOW. W poprzednim okręgu atmosfera była o wiele bardziej życzliwa i koleżeńska.
Ponadto w strukturach WOW znaliśmy wszystko i wszystkich oraz mieliśmy rozległe
kontakty. Tutaj patrzono na nas z dystansem i niejednokrotnie traktowano jak intruzów.
Życie przynosi jednak różne niespodzianki. W szybkim tempie osiągnęliśmy pułap jednostek POW i zdobyliśmy zaufanie oraz autorytet w sztabie nowego okręgu.
W konsekwencji kolejnych zmian organizacyjnych jednostka artylerii w Węgorzewie
pozostała jedyną na mapie Polski spośród szeregu jednostek artyleryjskich dawnego
POW, a w dwa lata później, kiedy szykowała się zmiana na stanowisku Szefa WRiA
POW, to ja zostałem wytypowany na to stanowisko przez ówczesne dowództwo okręgu
(przy dużej ilości kierowniczej kadry artyleryjskiej byłego POW, aspirującej do tego
stanowiska).
Przyczyn tego było kilka. Po pierwsze – mieliśmy trochę żołnierskiego szczęścia
w zmieniającej się sytuacji geopolitycznej i opracowywanych planach rozwoju SZ RP.
Po drugie – mieliśmy oddanych przyjaciół naszego garnizonu, którzy stanęli w trudnych chwilach za nami. Szczególnie muszę tutaj podkreślić zasługi byłego dowódcy
1.MBA i mojego poprzednika, Senatora RP dwóch kadencji, płk. Wiesława Pietrzaka.
Po trzecie – robiliśmy to, co dawało argumenty decydentom i naszym przyjaciołom.
Systematycznie doskonaliliśmy infrastrukturę i obiekty koszarowe brygady, poprawialiśmy sytuację mieszkaniową w garnizonie i nieprzerwanie osiągaliśmy wysokie
wyniki szkoleniowe, sportowe, w dyscyplinie i w racjonalnym gospodarowaniu. Takimi systematycznymi osiągnięciami, jak 1.MBA, niewiele jednostek w WP mogło się
pochwalić. W innych jednostkach artyleryjskich dowódcy mieli mniej żołnierskiego
szczęścia, niejednokrotnie wpadali w rutynę, zaniedbując zasadnicze działania i powinności żołnierskie.
W styczniu byłem z wizytą w Departamencie Kontroli MON. W czasie spotkania
z zastępcą Dyrektora padła propozycja: Bierzemy w czerwcu do kontroli jedną z jednostek artyleryjskich, nie wiemy jeszcze, kogo. Co Pan na to?. Czułem się już dobrze
w brygadzie, na przygotowanie się do kontroli i wdrożenie nowej kadry w dowództwie
i sztabie miałbym pół roku, więc po chwili zastanowienia się odpowiedziałem: Panie
pułkowniku, wpływu na wasz wybór i tak nie będę miał, ale nie mam nic przeciwko
temu. Ale, jak napisałem wyżej, w wojsku nie ma nic pewnego. Już na początku lutego otrzymałem oficjalne zawiadomienie (wtedy już uprzedzano dowódców o inspekcji
na kilka tygodni wcześniej), że mam się spodziewać inspekcji w końcu lutego. A to
„nieco” zmieniało postać rzeczy. Na przygotowanie do inspekcji i przygotowanie nowych zastępców i oficerów sztabu pozostało mi niespełna 1,5 miesiąca! W styczniu
232
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
i w lutym odwiedzał nas Dowódca POW gen. dyw. Tadeusz Bazydło i jego szef sztabu
gen. bryg. Zenon Werner, którzy proponowali pomoc. Zrezygnowałem z niej. Obawiałem się, że przyjeżdżające zespoły okręgowe zabiorą nam i tak mocno ograniczony czas
na przygotowanie się do kontroli.
Ostatecznie brygada została poddana Inspekcji Sił Zbrojnych w dniach 8–13
marca 1999 roku. Przewodniczącym zespołu inspekcyjnego był Dyrektor Departamentu Kontroli MON gen. bryg. Jerzy Baranowski. W garnizonie kontrola trwała cały czas,
ale główny etap kontroli rozegrał się na poligonie. Ćwiczenie inspekcyjne prowadził
z nami zespół oficerów ze sztaby POW pod przewodnictwem płk. Zygmunta Gałązki.
Wtedy ćwiczenie inspekcyjne z ocenianą jednostką prowadził jej przełożony, a inspekcja wystawiała ocenę jednostce i przełożonemu prowadzącemu ćwiczenie.
Szło gorzej, niż się spodziewałem. Jak po grudzie! Szef Inspekcji nie był nam
przyjazny. Szczególnie „krwiożerczo” zachowywał się jego zastępca do spraw logistycznych płk S. K. Oficerowie POW prowadzący ćwiczenie nie byli zainteresowani
naszymi rewelacyjnymi wynikami, wszak na razie nie odpowiadali za przygotowanie
brygady. Do tego doszły problemy z amunicją. Przywieziona na strzelanie partia amunicji miała przedawnione zapłonniki i co drugi wystrzał był niewypałem. W związku
z tym posądzano obsługi dział o brak wiedzy artyleryjskiej. Dopiero osobiście udokumentowany i pokazany (z wielkim trudem) Dyrektorowi DK stan amunicji uchronił
nas przed oceną niedostateczną za strzelania, która to ocena stanowiła główną składową oceny inspekcji. Po wymianie amunicji strzelania zaliczyliśmy na ocenę dobrą.
Ale popełnialiśmy sporo błędów. Zdarzały sie wypadki zabłądzenia kolumn baterii
na poligonie podczas zajmowania stanowisk ogniowych. W działaniach sztabowych
uwidaczniał się brak zgrania osób funkcyjnych, zajmujących stanowiska po zmianach
personalnych. Zdarzały się przypadki braku właściwej wiedzy i tremy przed kontrolującymi. W sumie, obroniliśmy się w tej trudnej sytuacji i otrzymaliśmy za całokształt
kontroli ogólną ocenę dobrą (3,60), ale płk. Zygmunt Gałązka stracił zaufanie do naszego wyszkolenia artyleryjskiego, czemu nieraz dawał wyraz na swoich odprawach.
Omówienie inspekcji odbyło się 13 marca. Ta kontrola była dla mnie niezwykle trudnym i stresującym okresem. Jedyną osoba, w której znajdowałem oparcie, był
płk Zbigniew Woźnica, który pomagał mi w tajemnicy przed swoimi nowymi przełożonymi. W czasie trwania naszej inspekcji w dniu 12 marca nastąpił akt przystąpienia
Polski do Traktatu Północnoatlantyckiego. To niezwykle ważne dla Polski wydarzenie
dotarło do naszej świadomości dopiero po zakończeniu inspekcji.
Po zakończeniu kontroli otrzymaliśmy od Szefa WRiA POW płk. Zygmunta Gałązki zadanie usunięcia wszelkich stwierdzonych usterek w wyszkoleniu artyleryjskim
i przygotowania oraz przeprowadzenia w maju ćwiczenia kontrolnego z dywizjonem
ze strzelaniem amunicją bojową na poligonie w Orzyszu. Ćwiczenie miało być obserwowane i ocenione przez Szefostwo WRiA POW. Do maja wszelkie przedsięwzięcia
brygadowe ukierunkowałem na usuwanie usterek, stwierdzonych w czasie inspekcji,
233
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
a szczególnie na przygotowanie brygady do ćwiczenia. Była to kwestia ambicji i pokazania oficerom POW, że nie byliśmy gorsi od nich, mimo że posiadaliśmy gorszy
sprzęt. I to się udało. W trwającym od 4 do 14 maja szkoleniu poligonowym i czterodniowym ćwiczeniu ze strzelaniem artyleryjskim udowodniliśmy, że artyleryjskie
wyszkolenie brygady jest dobre, co przyznał nam osobiście płk Zygmunt Gałązka. Po
zakończeniu szkolenia, w czasie spotkania towarzyskiego kierowniczej kadry brygady
z oficerami zespołu POW, ostatecznie zostały przełamane lody pomiędzy nami i Szefem WRiA POW. On uwierzył, że można na nas polegać, a my nabraliśmy sympatii do
nowego szefa. Zasługiwał na szacunek, gdyż pomimo trudnego charakteru był bardzo
doświadczonym artylerzystą (nauczyliśmy się od niego dużo w czasie tego krótkiego
czasu) i potrafił docenić wysiłek i dobre intencje podwładnych.
W tym roku było jeszcze kilka wydarzeń szkoleniowych. W sierpniu kadra 2. dywizjonu (dowódca mjr Jarosław Jaworowski ) uczestniczyła po raz pierwszy w strzelaniu do celów nawodnych na poligonie w Ustce i otrzymała ocenę dobrą. We wrześniu przeprowadziliśmy trening kierowania ogniem brygady ze strzelaniem amunicją
bojową na poligonie w Orzyszu, poprzedzony ćwiczeniem dowódczo–sztabowym ze
sztabami dywizjonów i dowódcami baterii (kompanii).
Od tego roku wszelkie ćwiczenia i treningi kierowania ogniem dywizjonów poprzedzałem ćwiczeniem dowódczo–sztabowym lub grą taktyczną, w czasie których
sztab kontrolowanego dywizjonu wypracowywał decyzję do przegrupowania i działań bojowych oraz przygotowywał dywizjon do praktycznego działania. Zarzuciliśmy
w brygadzie organizowanie obozowisk poligonowych. Ćwiczące dywizjony rozwijały
się na poligonie z marszu (z własnym zabezpieczeniem logistycznym) i przechodziły do
działania taktyczno–ogniowego. Ćwiczenia kończyły się bojowym przegrupowaniem
do garnizonu i wykonaniem należnego obsługiwania technicznego sprzętu oraz wyposażenia. Po tym następowało omówienie ćwiczenia. Według mnie, była to najbardziej
efektywna forma prowadzenia ćwiczeń, umożliwiająca wszechstronne sprawdzenie
przygotowania dowództwa, sztabu i pododdziałów dywizjonu do wykonania zadań
zgodnie z ich przeznaczeniem.
W czerwcu okręgowa komisja sprawdziła usunięcie usterek stwierdzonych w czasie inspekcji. W tym miesiącu gościł w Węgorzewie Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski. Brygada zabezpieczała lądowisko dla prezydenckiego śmigłowca na placu ćwiczeń.
W lipcu wizytował brygadę Szef Sztabu Generalnego gen. broni Henryk Szumski.
3 września uroczyście obchodziliśmy w otoczeniu gości święto naszej brygady.
Nieco później byli u nas z wizytą szkoleniową dowódcy batalionów Bundeswehry, na
czele z komandorem Barentsem.
W dniu 2 grudnia odbyły się w brygadzie centralne obchody Święta WRiA
Wojsk Lądowych z udziałem kierowniczej kadry artylerii. Gościli u nas między innymi
Zastępca Dowódcy Wojsk Lądowych gen. dyw. Aleksander Poniewierka, Szef WRiA
WL gen. bryg. Czesław Borowski, komendant WSO gen. bryg. Andrzej Piotrowski
234
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
i Szef WRiA POW płk Zygmunt Gałązka. 23 grudnia gościliśmy na opłatku wigilijnym
Wiceministra Obrony Narodowej Roberta Lipkę.
Tradycyjnie straż pożarowa zajęła I miejsce w zawodach, tym razem w POW.
W dniu 2 grudnia oddana została do użytku nowoczesna remiza strażacka. Główne zasługi położył komendant straży st. sierż. sztab. Leszek Tumowski, wspaniały organizator zawodów i szkoleń przeciwpożarowych oraz triumfator wszystkich zawodów straży.
Wykonano przebudowę 11 Pododdziałowych Punktów Wyposażania, wyremontowano
rejony zakwaterowania baterii rozpoznania dywizjonu dowodzenia, pierwszego piętra
1. dywizjonu artylerii, pierwszego piętra kasyna, pierwszą część hali sportowej oraz
jej balkon i przebudowano pole ognia strzelnicy artyleryjskiej CGN, przystosowując je
między innymi do strzelania do celów ruchomych.
Oprócz wydarzeń brygadowych, ten rok był dla mnie bardzo bogaty w wydarzenia osobiste. 26 czerwca mój starszy syn Piotr ukończył WSO w Toruniu i został
promowany do stopnia podporucznika WP. Niedługo przed promocja, bo 6 czerwca,
zawarł związek małżeński. Młodszy Paweł w tym samym miesiącu ukończył naukę
w Centrum Szkolenia Straży Granicznej w Kętrzynie i został mianowany do stopnia
młodszego chorążego SG. Oczywiście napracowałem się nad organizacją uroczystości
weselnych i rodzinnych, związanych z promocjami synów, ale uważałem te wydarzenia
za nasz rodzinny sukces. Od 1 września 1999 roku zostałem skierowany na kurs języka
angielskiego II stopnia do CSUiE w Olsztynie 450. Na ten okres przekazałem obowiązki
szefowi sztabu mjr Andrzejowi Kupisowi. Będąc na kursie, utrzymywałem kontakt z
jednostką i nadzór nad szkoleniem brygady.
Za wyniki szkoleniowe w 1999 roku w dniu 13 listopada brygada została
uhonorowana Znakiem Honorowym Wojsk Lądowych, który odebrałem na uroczystej odprawie kierowniczej kadry Wojsk Lądowych z rąk ówczesnego Dowódcy Wojsk
Lądowych gen. broni Zbigniewa Zalewskiego. W sporcie brygada uzyskała III miejsce
na szczeblu POW.
2000 rok. Drugie przeformowanie brygady – rewolucja techniczna
Rok rozpoczęliśmy od zorganizowanego w naszej jednostce balu karnawałowego
pod patronatem Szefa WRiA POW płk. Zygmunta Gałązki. Odbył się z dużym rozmachem na hali sportowej brygady. Bale te pod nazwą SYLWESTER BIS były tradycją
artylerzystów POW. Corocznie były organizowane w innej jednostce artyleryjskiej
okręgu. Uczestniczyła w nich kierownicza kadra artylerii okręgu, dywizji, jednostek
wojskowych i zaproszeni goście z lokalnych władz. Cieszyły się one popularnością
i były okazją do integracji i zapoznania się artylerzystów i ich małżonek, nie tylko na
niwie służbowej. Od lutego do kwietnia kontynuowałem naukę języka angielskiego
450. Świadectwo nr 175/00 wydanego przez Departament Kadr i Szkolnictwa Wojskowego
MON w dniu 28.01.2000 roku stwierdzające uzyskanie II poziomu języka angielskiego na
kursie od 1.09.1999 r. do 28.01.2000 r. w CSUiE w Olsztynie.
235
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
na poziomie trzecim w Wojskowym Studium Nauczania Języków Obcych w Łodzi 451.
W czasie kursu odwiedziłem gen. bryg. Macieja Żyteckiego, który sprawował tam obowiązki Szefa Wojewódzkiego Sztabu i Dowódcy Garnizonu Miasta Łódź.
Ale sztandarowym przedsięwzięciem 2000 roku było drugie z kolei (za czasów
mojego dowodzenia brygadą) przeformowanie brygady na nowy etat. Zasadniczy
sprzęt ogniowy, jakim były pamiętające II wojnę światową 152 mm haubicoarmaty
wzór 1937/1985 (MŁ–20), zostały zastąpione przez wyrzutnie rakietowe BM–21 i samobieżne armatohaubice wzór 1977 „Dana”. Nie był to sprzęt na miarę ówczesnych
osiągnięć zachodnich w technice artyleryjskiej, ale zdecydowanie różnił się od poprzednich ciężkich, ciągnionych dział. Ponadto brygada została uzupełniona sprzętem
łączności, nowocześniejszym i o lepszych parametrach taktyczno–technicznych. Przeformowanie to, nazwałem „rewolucją techniczną w brygadzie”, jako że w jego wyniku
brygada zmieniła swoje oblicze techniczne i w ślad za tym zdecydowanie wzrosły jej
możliwości ogniowe i manewrowe na polu walki. Do tego pododdziały prezentowały
się lepiej na drogach przemarszu i placach ćwiczeń, co nie było obojętne dla żołnierzy i dla obserwujących poczynania jednostki mieszkańców naszego miasta. Nowszy
sprzęt miał także pozytywny wpływ na morale obsługujących go żołnierzy brygady.
Wyposażanie brygady w nowy sprzęt rozpoczęło się już w poprzednim roku.
Otrzymaliśmy wówczas wyrzutnie rakietowe BM–21 i 29 samochodów amunicyjnych
na wyposażenie jednego dywizjonu (3. dywizjon artylerii rakietowej), 152 mm armatohaubice wzór 1977 „Dana” oraz część sprzętu łączności (ADK–11, RD–115 i radiostacje przenośne TRC 9200). Oddaliśmy do składów amunicji w Stawach część zapasów amunicji artyleryjskiej do starych dział. W listopadzie odbyło się sprawdzające
strzelanie z otrzymanych wyrzutni BM–21, w celu sprawdzenia ich stanu technicznego
po wykonanym w zakładach remontowych remoncie kapitalnym. Rozkaz o przeformowaniu brygady i nowy etat otrzymaliśmy w listopadzie 1999 roku. Zgodnie z tymi
dokumentami 1. i 2. dywizjon artylerii zostały wyposażone w 152 mm AH „Dana”, a 3.
i 4. dywizjony artylerii zostały przeformowane na dywizjony artylerii rakietowej i wyposażone w wyrzutnie rakietowe BM–21. Częściowo rozwinięte zostały: 1. dywizjon
artylerii i 3. dywizjon artylerii rakietowej, pozostałe dywizjony zostały skadrowane i
posiadały w etacie pokojowym dowódcę dywizjonu i po 4 szefów baterii. Nastąpiło obniżenie etatów oficerskich w dowództwie i sztabie brygady z jednoczesnym podziałem
sztabu na sekcje. Decydującym czynnikiem w obsadzeniu stanowisk kierowniczych
stało się posiadanie wyższego wykształcenia II stopnia.
W korzystniejszej sytuacji znaleźli się oficerowie, którzy ukończyli wyższe
studia cywilne. Na stanowiska oficerskie nie można było wyznaczyć chorążych, a na
451. Świadectwo nr 2011/02 wydane w dniu 7.05.2002 roku i Świadectwo nr 3176/02 wydane
w dniu 3.07.2002 r. przez Departament Kadr i Szkolnictwa Wojskowego MON stwierdzające uzyskanie III poziomu języka angielskiego (kurs od 21.02.2000 r. do 4.07.2000 r. w Wojskowym Studium Nauczania Języków Obcych w Łodzi).
236
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
stanowiska szefów pododdziałów mogli zostać wyznaczeni tylko żołnierze posiadający stopnie chorążych. Cała kadra zawodowa znalazła pracę w nowych strukturach
brygady, chociaż nie wszyscy mogli być zadowoleni z zaproponowanych stanowisk.
Moimi zastępcami zostali: szefem sztabu – mjr Andrzej Kupis, do spraw szkolenia
– mjr Zbigniew Błażewicz, szefem logistyki – mjr Sławomir Truszkowski. Głównym księgowym został mjr Mirosław Gawryluk. Na dowódców dywizjonów zostali wyznaczeni: dywizjonu dowodzenia – mjr Piotr Bardzik, dywizjonu rozpoznania
– p.o. mjr Zbigniew Krakówka, 1. dywizjonu artylerii – mjr Ireneusz Sawko, 2. dywizjonu artylerii – mjr Eugeniusz Pieczul, 3. dywizjonu artylerii rakietowej – mjr Zbigniew Kowalski, 4. dywizjonu artylerii rakietowej – mjr Andrzej Życki, kompanii
zaopatrzenia – mjr Zdzisław Dydyna, kompanii remontowej – ppor. Robert Seges i
kompanii medycznej – kpt. Sławomir Sapieżko.
Brygada otrzymała zadanie osiągnąć gotowość mobilizacyjną do 30 marca 2000
roku, a gotowość do działania na nowym sprzęcie, zgodnie z nowym etatem pokojowym i wojennym, do 30 września 2000 roku.
Harmonogram przeformowania został opracowany i zatwierdzony w grudniu
1999 roku. Od 1 stycznia 2000 roku mogliśmy przystąpić do szkolenia 1. dywizjonu
artylerii (152 mm AH „Dana”) i 3. dywizjonu artylerii rakietowej (BM–21) na nowym
sprzęcie artyleryjskim i łączności. Pozostałe dywizjony, otrzymały nowy sprzęt w
okresie I półrocza 2000 roku. Od 1 stycznia rozpoczęliśmy intensywne działania w
celu przekazania nadwyżek sprzętu (152 mm HA i pojazdy KRAZ) i amunicji. Równolegle pobieraliśmy setki ton zapasów amunicji rakietowej do BM–21 i artyleryjskiej
do 152 mm AH „Dana” oraz brakujący sprzęt artyleryjski i łączności. Amunicja była
natychmiast składowana partiami w GSA, a sprzęt przekazywany w użytkowanie do
pododdziałów.
Czasu na osiągnięcie gotowości nie mieliśmy dużo, ale zmieściliśmy się w nakazanych terminach. Największe problemy mieliśmy z przyjęciem sprzętu z innych
jednostek. Dotychczasowi właściciele sprzętu oraz nadrzędne organy odpowiedzialne
za jego dystrybucję robiły wszystko, aby problem mieć jak najszybciej „z głowy” i
złożyć przełożonym meldunki o wykonaniu zadania. Niestety, nie szło to w parze ze
sprawnością i ukompletowaniem przekazywanego sprzętu. Wyrzutnie BM–21 chciano
nam przekazać z pułku artylerii w Koźlu, którego koszary zostały zatopione podczas
wylewu Odry. Wyrzutnie nie zostały obsłużone po powodzi, były czerwone od rdzy
i miały niesprawne instalacje elektryczne. Część 152 mm AHS „Dana”, które pobieraliśmy z 5. BA w Głogowie próbowano wciągać na transport kolejowy przy pomocy
ciągników, bo miały niesprawne napędy, a większość z nich nie posiadała należnego
oprzyrządowania. Podobnie przedstawiał się sprzęt pobierany z pułku artylerii w Stargardzie Szczecińskim i tylko nieco lepiej z 6. BA w Toruniu. Postawiłem sobie za punkt
honoru, że nie dopuszczę do sprowadzenia do brygady niesprawnego sprzętu. Na przewodniczącego komisji brygadowej, przyjmującej sprzęt, wyznaczyłem szefa techniki
237
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
brygady mjr. Wojciecha Robaka, dając mu odpowiednie wytyczne. Był to doskonały
oficer, obowiązkowy, pryncypialny i pracowity. Świetnie opanował problematykę techniczną, dotyczącą sprzętu brygadowego. Wojtek wraz z komisją spisał się doskonale
i nie przepuszczał w raportach oraz meldunkach do mnie i do organów zaopatrywania
okręgu (i wyżej) żadnej usterki. Został za to znienawidzony w jednostkach przekazujących nam sprzęt i w pionie technicznym wyższego szczebla. Na mnie próbowano wywierać różne naciski, z pogróżkami włącznie, a niektórzy dowódcy się na mnie
obrazili. Ale obaj nie ugięliśmy się. Za sobą mieliśmy prawo i obowiązujące przepisy
techniczne. W wyniku tych uporczywych działań cały sprzęt sprowadzony do brygady
na przestrzeni 1999 i 2000 roku przeszedł remonty w różnych Okręgowych Warsztatach Technicznych, został usprawniony i prawie w pełni ukompletowany w należne
oprzyrządowanie. Taki stan rzeczy świadczył o porządku i dbałości o technikę, jaka
była w części tak „okrzyczanych” jednostek POW i ŚOW. Natomiast my przekazywaliśmy nasze nadwyżki sprzętowe bez żadnych problemów. Haubice poszły płynnie do
składnic. Komisje z innych jednostek, które przyjeżdżały odbierać nasze KRAZ– y,
były zaskoczone tak dobrym stanem technicznym sprzętu, jego sprawnością, konserwacją i pełnym ukompletowaniem. W tej technicznej konfrontacji z innymi mogliśmy
mieć pełną satysfakcję, że przyjęty w brygadzie system obsług technicznych, odpowiedzialności i dbałości o mienie jest na należytym poziomie.
W niedługim czasie potwierdziła to Kontrola Gospodarcza, prowadzona przez
Departament Kontroli MON. Zespół inspekcyjny w ilości 20 oficerów pod przewodnictwem płk. Wiesława Steca kontrolował wszystkie gospodarcze dziedziny życia w
okresie od 6 do 29 września. Za kontrolę otrzymaliśmy ocenę 4,17, jedną z najwyższych
w tym roku w WP. W październiku zespół z Departamentu Kontroli MON sprawdzał
system szkolenia rezerw osobowych w brygadzie. Kontrola nie była oceniana, ale w
protokole zawarta była bardzo dobra opinia. W kilka dni później odwiedziła nas Senacka Komisja Obrony Narodowej pod przewodnictwem naszego Senatora płk. Wiesława
Pietrzaka, która to komisja badała problematykę ukompletowania sprzętem i stanem
osobowym oraz nastroje żołnierzy na tle warunków służby w jednostce.
Wcześniej, w sierpniu, zabezpieczaliśmy wizytę Prezydenta RP Aleksandra
Kwaśniewskiego. Przeżyliśmy niemałe zaskoczenie, kiedy wieczorem, w czasie zorganizowanego na placu ćwiczeń pikniku dowództwa, nagle podjechały do nas dwa samochody pełne pracowników BOR–u. Ich szef pokazał mi upoważnienie do sprawdzenia
warunków i przygotowania do wizyty Prezydenta w Węgorzewie na następny dzień
rano. Wobec nagłych zadań, nasz piknik musiał się natychmiast zakończyć. W tym
miesiącu zakończyło się również szkolenie podchorążych WSO z Torunia z udziałem
Komendanta WSO gen. bryg. Andrzeja Piotrowskiego i oficerów komendy szkoły. Także w sierpniu kadra 1. dywizjonu artylerii ponownie brała udział w strzelaniu do celów
nawodnych na poligonie Ustka, otrzymując ocenę bardzo dobrą.
238
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
We wrześniu byłem wraz z pocztem sztandarowym brygady w Bydgoszczy
na uroczystości przekazania obowiązków Dowódcy POW przez gen. dyw. Tadeusza
Bazydłę gen. dyw. Leszkowi Chyle. W dniu 9 września uczciliśmy święto naszej
brygady z udziałem gości, weteranów i całego stanu osobowego jednostki. Gościł
u nas były Komendant WSOWRiA, znany i lubiany przez artylerzystów gen. bryg.
w st. spocz. Kazimierz Chudy. Uroczystości te zostały poprzedzone konferencją naukową pod tytułem W cieniu Generała Józefa Bema. W 150 rocznicę śmierci, której przewodniczył, na czele naukowców z Instytutu Historii Uniwersytetu Warmińsko–Mazurskiego, prof. Sławomir Kalembka. W dniu 27 września uczestniczyłem
w NATO–wskim ćwiczeniu artyleryjskim pod kryptonimem CELESTIAL FIRE,
które odbywało się w sztabie 12.DZ w Szczecinie. Na tym ćwiczeniu wyszła potrzeba
doskonalenia języka angielskiego, jako niezbędnego języka współdziałania w strukturach nowego sojuszu.
W dniach 2 do 21 października odbywaliśmy planowe szkolenie poligonowe
w Orzyszu. Uczestniczyły w nim: dywizjon dowodzenia, bateria rozpoznanie dźwiękowego, kadra 1. dywizjonu, 4. dywizjon, kompania remontowa i wydzielone czołówki z kompanii medycznej i zaopatrzenia. Pierwszoplanowym ćwiczącym pododdziałem był skadrowany 4. dywizjon artylerii rakietowej uzupełniony żołnierzami
rezerwy i kadrą 3. dywizjonu. Celem poligonu było sprawdzenie gotowości brygady
do działania po przeformowaniu oraz przekwalifikowanie żołnierzy rezerwy 4. dywizjonu na obsługę wyrzutni rakietowych BM–21. Żołnierze rezerwy, bezpośrednio po
umundurowaniu się w koszarach, zostali odwiezieni do przygotowanego na poligonie
obozowiska i już na następny dzień rozpoczęli intensywne szkolenie. W dniach 19 i 18
października odbył się trening kierowania ogniem brygady, przeprowadzony przez
Szefa WRiA POW. Brygada otrzymała ocenę 3,62, niższą od dotychczasowych, ale
było to uzasadnione przejściem brygady na nowy etat i sprzęt oraz przekwalifikowaniem żołnierzy rezerwy.
W listopadzie Dowództwo Wojsk Lądowych przeprowadziło kontrolę problemową pod przewodnictwem Zastępcy Szefa WRiA płk Edwarda Hajdukiewicza.
W dniu 2 grudnia uczestniczyłem w Święcie WRiA, organizowanym przez Szefa
WRiA POW na bazie 6. BA w Toruniu. Wraz ze mną w uroczystościach uczestniczyli
burmistrz Węgorzewa Władysław Anchim i Przewodniczący Rady Miejskiej, Dyrektor
Wojewodzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Węgorzewie, Tadeusz Ciborski.
Pomimo wysiłku skierowanego na intensywne i wielokierunkowe przedsięwzięcia przeformowania brygady, nie zaniedbywaliśmy i innych działań. Tradycyjnie Wojskowa Straż Pożarna zajęła I miejsce we współzawodnictwie na szczeblu Okręgowego
Inspektoratu Wojskowej Ochrony Przeciwpożarowej w Warszawie. Klub Garnizonowy
został wyróżniony Pucharem MON za szczególne osiągnięcia w działalności turystyczno–krajoznawczej i rekreacyjnej w 2000 roku.
239
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
W zawodach sportowych na szczeblu POW reprezentacje brygady zajęły wysokie miejsca:
– II miejsce zespołowo w tenisie stołowym w styczniu w Gdańsku;
– II miejsce w rozgrywkach piłki siatkowej w lutym w Wałczu;
– I miejsce zespołowo w żeglarstwie w kwietniu w Węgorzewie;
– I miejsce w dwuboju żołnierzy nadterminowych w kwietniu w Elblągu;
– I miejsce w zawodach zespołowych na OSF i III miejsce w biegu patrolowym
kadry zawodowej w kwietniu w Elblągu;
– I miejsce w biegach ulicznych w maju w Bydgoszczy;
– V miejsce zespołowo i II miejsce indywidualnie kpt. Jacka Michnickiego w strzelaniu z PW w maju w Bydgoszczy.
W bazie szkoleniowej oddano do użytku gabinetową strzelnice pneumatyczną i nowocześnie wyposażoną kancelarię niejawną. Zrealizowano remonty parteru i drugiego
piętra sztabu brygady, parteru 3. dywizjonu, piwnic kasyna i zmianę kilkusetmetrowego ogrodzenia magazynów amunicji i MPS w GSA.
Urlop wypoczynkowy w lipcu spędziłem wraz z żoną nad morzem w Ośrodku
wypoczynkowym Marynarki Wojennej ALBATROS na Helu.
Intensywny 2000 rok zakończyliśmy uroczystym podsumowaniem działalności
szkoleniowej z wyróżnieniem najlepszych żołnierzy i pododdziałów oraz spotkaniem
opłatkowym z kadrą zawodową i pracownikami cywilnymi w dniu 20 grudnia.
We współzawodnictwie brygadowym najlepsze rezultaty osiągnęli: w szkoleniu
bateria topograficzna, kompania remontowa i bateria rozpoznania dźwiękowego. W sporcie: bateria dowodzenia 1. dywizjonu, kompania remontowa i bateria topograficzna.
Mistrzami ognia brygady zostali w grupie sztabu i dowództw dywizjonów: mjr Piotr
Bardzik, por. Saturnin Skindzier i mjr Zbigniew Kowalski. W grupie dowódców baterii
i plutonów: por. Andrzej Wasielewski, kpt. Janusz Szpadzik i por. Mariusz Hawrylak.
Jednostka została wyróżniona za działalność szkoleniowo–wychowawczą
w 2000 roku, a w sporcie zajęliśmy za całokształt działalności II miejsce wśród
jednostek POW.
2001 rok – rokiem kolejnej zmiany podporządkowania i przeformowania brygady
Rok 2001 był równie intensywny i ciekawy jak poprzedni. Najważniejszymi dla
brygady były zrealizowane kolejno trzy zasadnicze przedsięwzięcia:
1. Ćwiczenie mobilizacyjne. W dniach 3–8 czerwca 2001 roku zespół z Dowództwa Wojsk Lądowych pod kierownictwem płk. Henryka Piorunowskiego przeprowadził w brygadzie ćwiczenie mobilizacyjne. W ramach ćwiczenia powołano ponad
1 000 żołnierzy rezerwy i 130 pojazdów z GN do dywizjonu dowodzenia, dywizjonu
rozpoznania, 1. dywizjonu artylerii samobieżnej i 4. dywizjonu artylerii rakietowej.
Stawiennictwo było wysokie i wynosiło 96,5% powołanymi żołnierzami rezerwy oraz
100% pojazdami z GN. Otrzymaliśmy wysokie oceny: 4,00 za gotowość bojową i 4,01
za gotowość mobilizacyjną. Były to najwyższe oceny w okręgu i chyba ostatnia tego
240
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
typu kontrola jednostki w SZ RP. Na zakończenie kontroli odbyła się defilada pododdziałów. Tylu żołnierzy już dawno nie przemaszerowało przed trybuną, na której
stała komisja i dowództwo brygady. W powiadamianiu żołnierzy rezerwy i firm dostarczających pojazdy z dużym zaangażowaniem pomagały nam władze samorządowe
i administracyjne Węgorzewa. Pozytywne znaczenie miało bardzo dobre współdziałanie brygady z uzupełniającymi nas Wojskowymi Komendami Uzupełnień, szczególnie
w Giżycku, Ełku, Olecku i Suwałkach. Dowódca POW gen. dyw. Leszek Chyła przybył
na omówienie inspekcji osobiście i w celach szkoleniowych nakazał przybycie dowódcom dywizji i jednostek POW.
2. Przeformowanie brygady na kolejny nowy etat. Zadanie to zrealizowaliśmy
od 23 sierpnia 2001 roku i zakończyliśmy złożeniem meldunku o osiągnięciu gotowości
w grudniu 2001 roku. W wyniku przeformowania przesuniętych zostało na stanowiskach około 70% żołnierzy zawodowych. Nastąpiły zmiany w dowództwie brygady.
Moim zastępcą został ppłk Andrzej Kupis, szefem sztabu brygady – mjr Zbigniew
Błażewicz, szefem szkolenia – kpt. Krzysztof Brodecki, a szefem logistyki pozostał
mjr Sławomir Truszkowski. Dotychczas skadrowany 2. dywizjon artylerii samobieżnej
został rozwinięty do etatu pokojowego, a na jego dowódcę został wyznaczony ppłk Marian Milewski. W struktury brygady przyjęliśmy dywizjon ogniowy (rakiet taktycznych „TOCZKA” 452), który stacjonował w Choszcznie w odległości ponad 600 kilometrów od naszego garnizonu. Dowódcą dywizjonu był ppłk Henryk Łomnicki. Jak
się okazało, w dalszych działaniach był to bardzo efektywny dowódca i doskonały oficer. Dywizjon był dobrze ukompletowany stanem osobowym, w którym przeważającą
część stanowili żołnierze zawodowi. Główną siłę uderzeniową dywizjonu stanowiły
4 taktyczne wyrzutnie rakietowe „TOCZKA” o wysokiej dokładności rażenia, które w
czasie istnienia UW planowane były do wykonywania uderzeń pociskami z głowicami
jądrowymi. Dywizjon szkolił się w oparciu o pobliski poligon Drawsko i był ostatnim
pododdziałem Wojsk Rakietowych WP, który pozostał w naszych SZ po wyjściu Polski
ze struktur UW. Przybyło do nas 142 nowych żołnierzy zawodowych (w tej liczbie
kadra dywizjonu ogniowego z Choszczna). Prawie dwukrotnie wzrósł stan osobowy
brygady. Do jednostki pozyskano 110 jednostek nowego sprzętu artyleryjskiego, łączności, saperskiego i innej techniki. Liczba dział w bateriach brygady wzrosła z sześciu
do ośmiu. W efekcie bardzo znacząco wzrósł potencjał i możliwości ogniowe brygady.
452. Taktyczny zestaw rakietowy 9K79 „Toczka” – na uzbrojeniu WP od 1987 roku. Zestaw
składał się z wyrzutni 9P129 (na pływającym podwoziu kołowym), samochodu transportowo–załadowczego 2T218, samochodu transportowego 9T238, stacji kontrolno–pomiarowej 9W819, stacji obsługiwania technicznego 9W844M i wyposażenia dodatkowego. Masa
wyrzutni z rakietą i obsługą wynosiła 17 950 kilogramów, maks prędkość jazdy 60 km/h,
pływania 10km/h. Zasięg jazdy 650 kilometrów. Donośność od 15 do 70 kilometrów. Rakiety z głowicami odłamkowo–burzącymi i kasetowymi o masie startowej 2 000 kilogramów i długości 6,4 metra, masa głowicy bojowej 480 kilogramów.
241
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Wyraźnie też wzrosły nasze zadania. Musieliśmy w szybkim tempie umiejscowić kadrę
na nowych stanowiskach po przeformowaniu, przejąć dywizjon z Choszczna, opanować zasady jego użycia, specyfikę szkolenia i prowadzenia z nim ćwiczeń taktycznych
oraz treningów uderzeń rakietowych. Przyjęliśmy dodatkowe armatohaubice „Dana”
i wyrzutnie BM–21 na wzmocnienie baterii oraz zwiększone zapasy amunicji do tego
sprzętu. Dokonaliśmy pracochłonnych zmian w koncepcji i dokumentacji gotowości
bojowej i mobilizacyjnej. Bogatsi o doświadczenia ubiegłoroczne, wszystkie przedsięwzięcia wykonaliśmy w nakazanych terminach. Największym problemem było ustalenie współdziałania z ówczesnym dowódcą 2 pułku artylerii w Choszcznie, na terenie
którego stacjonował dywizjon. Kapryśny i zarozumiały człowiek, długo nie mógł zrozumieć swojej roli w stosunku do dywizjonu, który wyszedł spod jego podporządkowania. Dopiero moja interwencja i uzgodnienia z Dowódcą 12.DZ płk. Ryszardem
Chwastkiem ostatecznie rozwiązały problem funkcjonowania tego dywizjonu.
3. Przejście w podporządkowanie 1. Korpusu Zmechanizowanego.
W 2001 roku w wyniku kolejnych zmian w strukturach SZ RP zmieniły się zadania
okręgów wojskowych z operacyjnych na administracyjne i jednostki operacyjne wyszły z podporządkowania okręgów wojskowych. Utworzony został 1. Korpus Zmechanizowany(1.KZ)453. Sztab korpusu był rozmieszczony w Bydgoszczy. Jego dowódcą został gen. dyw. Zbigniew Głowienka, zastępcą dowódcy korpusu – gen. bryg. Andrzej
Lelewski, a szefem sztabu płk Henryk Skarżyński.
W październiku 2001 roku nasza brygada przeszła w podporządkowanie korpusu. Przekazanie jednostki poprzedziły prace komisji z POW i korpusu pod przewodnictwem gen. bryg Piotra Makarewicza i płk. Marka Tomaszyckiego. Zadania brygady
zasadniczo nie uległy zmianie, oprócz tego, że jako dowódca brygady artylerii zostałem wyznaczony na koordynatora wsparcia ogniowego korpusu. Rolą koordynatora
był nadzór nad specjalistycznym i metodycznym przygotowaniem oddziałów i pododdziałów artylerii korpusu. Twór wzorowany był na rozwiązaniach zachodnich, ale
453. 1. Korpus Zmechanizowany (1KZ) – sformowano w 2001, włączając w jego skład wszystkie jednostki operacyjne Pomorskiego Okręgu Wojskowego. Jego utworzenie było związane z przyjętą wówczas koncepcją zorganizowania w Wojsku Polskim korpusów na wzór
korpusów NATO. W jego skład weszły Dowództwo i sztab, 12. Szczecińska Dywizja Zmechanizowana, 16. Pomorska Dywizja Zmechanizowana, 2. Brygada Zmechanizowana,
7. Pomorska Brygada Obrony Wybrzeża, 15. Giżycka Brygada Zmechanizowana, 1. Mazurska Brygada Artylerii, 2. Mazowiecka Brygada Saperów, 9. Warmiński Pułk Rozpoznawczy, 8. Koszaliński Pułk Przeciwlotniczy, 14. Suwalski Pułk Artylerii Przeciwpancernej, 5. Pułk Inżynieryjny, 3. Włocławski Pułk Drogowo–Mostowy, 4. Brodnicki Pułk
Chemiczny, 49. Pułk Śmigłowców Bojowych, 4. Bydgoski Pułk Dowodzenia, 8. Batalion
Radioelektroniczny. Przeprowadzone niebawem redukcje jednostek operacyjnych spowodowały rewizję przyjętych założeń. W rezultacie uznano, że utrzymywanie dowództwa
korpusu jest nieuzasadnione. W czerwcu 2004 dowództwo korpusu zostało rozformowane,
a podlegające mu jednostki podporządkowano Dowództwu Wojsk Lądowych.
242
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
w naszym wydaniu był co najmniej dziwny i nieprzemyślany. Wyznaczenie koordynatora nie miało żadnych umocowań prawnych, co nie dawało żadnych możliwości
wykonawczych. Ponadto dla brygady nie przewidziano z tytułu tej funkcji żadnego
wzmocnienia kadrowego ani też technicznego. Musieliśmy sami na szczeblu brygady
opracować hipotetyczny zarys działania dowództwa i sztabu brygady w ewentualnych
warunkach bojowych, w sytuacji, kiedy przyszłoby jednocześnie dowodzić własną
brygadą i organizować działania bojowe artylerii całego korpusu. W czasie treningów
rozgrywanych na stacjonarnych SD, do tego bez udziału wojsk, jakoś to wychodziło.
System ten nigdy nie został sprawdzony praktycznie na ćwiczeniach z wojskami. Nie
mając żadnych korzyści, a jedynie same kłopoty z tej funkcji, w praktyce ograniczyłem
się do przeprowadzania narad metodyczno–szkoleniowych dla kierowniczej kadry artyleryjskiej korpusu, a w czasie ćwiczeń na szczeblu korpusu uczestniczyłem z częścią
sztabu brygady na stanowisku dowodzenia dowódcy korpusu w planowaniu ogniowego wsparcia wojsk korpusu (niejako w roli poprzedniego Szefostwa WRiA okręgu).
Oprócz tego problemu, w składzie wojsk korpusu wiodło nam sie doskonale. Dowódca
Korpusu gen. bryg. Zbigniew Głowienka był bardzo kompetentnym, kulturalnym i wyrozumiałym człowiekiem, co udzielało się całemu sztabowi korpusu i schodziło w dół
do wojsk.
W maju uczestniczyliśmy wraz z małżonką w spływie kajakowym rzeką Węgorapą. Rzeka była pełna wykrotów i starych połamanych drzew, co spowodowało, że
zaliczyliśmy kilka groźnych wywrotek. W czerwcu 2001 roku obchodziłem w ośrodku
wodnym swoją 50. rocznicę urodzin w gronie rodzinnym i z licznym gronem przyjaciół
z miasta oraz z brygady. W sierpniu byłem wraz z małżonką w sanatorium w Kudowie
Zdroju. W październiku świętowałem wraz z rodziną promocję młodszego syna na stopień podporucznika Straży Granicznej, która odbyła się na rynku w Kętrzynie. W dniu
Święta WP w dniu 15 sierpnia zostałem wyróżniony przez MON Złotym Medalem
„Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny” 454.
W ciągu roku 2001 przełożeni sprawdzili usunięcie usterek po kontroli gospodarczej (Departament Kontroli MON), wykorzystywanie środków finansowych w jednostce i ośrodku wodnym (NIK), wyszkolenie fizyczne w brygadzie (oficerowie SG
WP). Brygadę wizytował zespół rosyjski w ramach CFE oraz szef logistyki POW
gen. bryg. L. Grobelny.Zabezpieczaliśmy szereg zamierzeń przełożonych: w maju centralne szkolenie komendantów straży i inspektorów przeciwpożarowych, w czerwcu
Mistrzostwa WP w wędkarstwie spławikowym oraz Regaty Żeglarskie o Puchar MON
i Dowódcy POW, w sierpniu szkolenie podchorążych I roku WSO z Torunia, we wrześniu szkolenie słuchaczy artylerzystów z AON (uczestniczyli w treningu kierowania
454. Decyzja nr 164/MON z dnia 26.07.2001 roku w sprawie nadania Złotego Medalu „Siły
Zbrojne w Służbie Ojczyzny” dla płk Edward Pawlica. Legitymacja Nr 164–2001–605 wydana w dniu 27 lipca 2001 roku.
243
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
ogniem 1. dywizjonu artylerii samobieżnej) i szkolenie obsług zestawów dźwiękowych
AZK POW i ŚOW, w grudniu odprawę dowódczej kadry artylerii 1.KZ oraz obchody
Święta WRiA z uroczystym przekazaniem artylerii z POW dla 1. KZ.
Do najważniejszych własnych przedsięwzięć szkoleniowych należały: treningi
kierowania ogniem ze strzelaniem amunicją bojową na poligonie w Orzyszu w maju
i wrześniu, przeszkolenie żołnierzy rezerwy – specjalistów, przekwalifikowanie żołnierzy rezerwy i nadanie przydziałów mobilizacyjnych w kwietniu, listopadzie i grudniu, oraz treningi sztabowe w lutym i w czerwcu.
Gospodarowaliśmy bez strat i szkód i kolejny raz pozyskaliśmy sprawny sprzęt
z innych jednostek na ukompletowanie brygady do nowego etatu. Pomimo szczupłych
środków finansowych, wyremontowaliśmy rejony zakwaterowania 1. dywizjonu artylerii (parter), 3. dywizjonu (I piętro), 2. dywizjonu (dwa piętra) i pomieszczenie dla
pododdziału alarmowego.
Sportowcy naszej brygady na szczeblu POW zdobyli: I. (indywidualnie) i III (zespołowo) miejsce w biegu patrolowym kadry, II miejsce w biegu zespołowym na OSF
żołnierzy służby zasadniczej, II miejsce w piłce siatkowej i III miejsce w biegach
na orientację. Do najlepszych sportowców brygady należeli st. sierż. Marek Makowski
i plut. Grzegorz Ostrowski. Kolejny raz straż pożarna (komendant st. sierż. sztab. Leszek Tumowski) zajęła I miejsce na szczeblu POW. Najlepszymi pododdziałami brygady w rywalizacji sportowej okazały się kolejno: kompania zaopatrzenia (dowódca
mjr Zdzisław Dydyna), 2. bateria artylerii samobieżnej (dowódca por. Rafał Miszkiel)
i kompania łączności (dowódca por. Robert Sawejko). Od tego roku zrezygnowaliśmy
ze współzawodnictwa szkoleniowego pomiędzy bateriami i kompaniami ze względu na
zmianę struktury brygady.
W konkursie o tytuły „Mistrzów ognia” brygady najlepsze wyniki osiągnęli:
– w grupie oficerów sztabu brygady i dowództw dywizjonów kolejno: mjr Zbigniew Kowalski, mjr Zbigniew Krakówka i kpt. Janusz Szpadzik;
– w grupie dowódców baterii i plutonów kolejno: por. Saturnin Skindzier, por. Mariusz Hawrylak i ppor. Andrzej Kulpan.
Tradycyjnie świętowaliśmy, obchodząc uroczyście we wrześniu kolejne Święto 1. MBA
oraz w grudniu Święto WRiA. Uroczyste obchody artyleryjskiej Barbórki uświetnił
występ Centralnego Zespołu Artystycznego WP. W dniu 20 grudnia spotkaliśmy się
na tradycyjnym opłatku w kasynie. Gościli u nas weterani, władze administracyjne,
samorządowe i przedstawiciele duchowieństwa z Węgorzewa.
Na zakończenie roku i funkcjonowania w strukturach okręgu Dowódca POW
wyróżnił brygadę medalem „Za Zasługi dla Pomorskiego Okręgu Wojskowego”
oraz dyplomem. Miano „Przodującego Pododdziału Wojsk Lądowych w 2001 roku)
zdobył nasz 3. dywizjon artylerii rakietowej pod dowództwem mjr. Zbigniewa Kowalskiego. Proporzec i puchar wręczył dowódcy dywizjonu Zastępca Szefa WRiA Wojsk
Lądowych płk Edward Hajdukiewicz w czasie pobytu w brygadzie, 2 lutego 2002 roku.
244
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
2002 rok. W strukturach 1. Korpusu Zmechanizowanego
W 2002 roku wpływ na nasze działania miało zakończenie do końca lutego problematyki przeformowania brygady na nowy etat oraz płynne wejście w I kwartale
w struktury 1. KZ. Do końca kwartału na właściwych miejscach zostały rozmieszczone
osoby funkcyjne (po dużej rotacji na stanowiskach), przydzielony został otrzymany
sprzęt uzbrojenia i uzupełniono brakujące zapasy. Również w I kwartale unormowano
problemy funkcjonowania eksterytorialnie położonego dywizjonu ogniowego „TOCZKA” w Choszcznie. Odczuwaliśmy niedobór żołnierzy służby zasadniczej w stosunku
do należnego etatu pokojowego brygady, szczególnie rzutujący na strukturę szkolenia
i zgrywanie pododdziałów. W ciągu roku poprawiło się znacznie ukompletowanie brygady żołnierzami zawodowymi, po otrzymaniu licznego zastępu absolwentów szkół
oficerskich i chorążych. Na realizację szkolenia wpływ miało wprowadzenie do wojsk
nowych wytycznych do prowadzenia ćwiczeń taktycznych i treningów na wzór obowiązujących w NATO 455. Zmieniały one istotę funkcjonowania kierownictwa ćwiczenia,
podgrywania sytuacji i udziału w ćwiczeniu wojsk, a także nazewnictwa. Wymagało to
zmiany filozofii opracowywania dokumentacji do ćwiczeń, a także ich przygotowania
i prowadzenia przez sztab brygady.
Brygada była objęta szeregiem wizytacji i kontroli przełożonych. W maju gościliśmy attache wojskowego USA ppłk. Tuckera Mansagera, który zapoznał się z brygadą, jej położeniem, tradycjami i możliwościami. W lipcu i sierpniu wizytował nas
(szczegółowa kontrola) Dowódca Wojsk Lądowych gen. broni Edward Pietrzyk wraz
z dowódcą 1. KZ gen.dyw. Zbigniewem Głowienką. Polubiły kontrole zespoły u nas
w ramach CFE: w lutym zespół z Ukrainy, a w sierpniu z Białorusi. W lipcu odwiedził
nas Prezes Główny Wojskowej Agencji Mieszkaniowej Andrzej Jaworski, pilotowany
przez naszego Senatora Wiesława Pietrzaka. Wizyta ta zaowocowała w niedługim czasie powstaniem pięknego osiedla mieszkaniowego dla kadry zawodowej przy ulicy Jana
Pawła II i całkowitym rozwiązaniem problemu deficytu mieszkaniowego dla żołnierzy zawodowych w naszym garnizonie. W czasie ćwiczeń poligonowych w listopadzie
wizytował nas w garnizonie i na poligonie Wiceminister Obrony Narodowej Janusz
Zemke, który obserwował ćwiczenia 2. dywizjonu artylerii samobieżnej, połączone
z testowaniem brygadowego systemu kierowania ogniem „Kobra”. Pomimo dobrych
wyników prezentacji, nie przeszła opcja zastosowania tego systemu w artylerii SZ RP.
Również w tym miesiącu sztab 1.KZ przeprowadził w brygadzie kontrolę finansową.
Nasza brygada zabezpieczała szereg przedsięwzięć przełożonych, do których
należały: Mistrzostwa WP w wędkarstwie podlodowym w styczniu, Mistrzostwa WP
w siatkówce w maju, Mistrzostwa WP w wędkarstwie spławikowym i Mistrzostwa
WP i 1.KZ w żeglarstwie pod kryptonimem „SZUWARY– 2002” w czerwcu, szkolenie
455. DWLąd. wewn. 14/2002 Planowanie i prowadzenie ćwiczeń. Instrukcja tymczasowa.
245
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
słuchaczy–artylerzystów AON we wrześniu, szkolenie i praktyki kadetów oraz szkolenie podchorążych WSO z Torunia w lipcu i centralne szkolenie inspektorów ochrony
przeciwpożarowej i komendantów straży pożarnych w październiku.
Nasze dowództwo i sztab brały udział w składzie Grupy Operacyjnej Stanowiska Dowodzenia 1.KZ w treningu sztabowym pod kryptonimem „KWIECIEŃ–2002”
w kwietniu, ćwiczeniu dowódczo–sztabowym „GRANICA–2002” w maju i w ćwiczeniu „CONFIDENT HELP” we wrześniu. Na te ćwiczenia przegrupowywaliśmy
się autobusem i w drodze powrotnej organizowaliśmy na przydrożnym parkingu pod
Brodnicą spotkania integracyjne.
W roli koordynatora wsparcia ogniowego organizowaliśmy dla kierowniczej kadry artyleryjskiej 1.KZ warsztaty artyleryjskie w Węgorzewie w maju i w Choszcznie w październiku oraz naradę szkoleniową w Węgorzewie w grudniu. W czasie tych
spotkań były wypracowywane koncepcje oraz wnioski szkoleniowo–metodyczne do
szkolenia oddziałów i pododdziałów artylerii 1.KZ.
Do głównych własnych zamierzeń szkoleniowych należały treningi kierowania
z dywizjonami, przeważnie na zakończenie rocznego cyklu szkolenia. Miały na celu
sprawdzenie przygotowania dywizjonów do działania zgodnie z przeznaczeniem oraz
ocenę umiejętności dowódców w zakresie dowodzenia swoimi pododdziałami i przygotowania ich do walki. Trwały one kilka dni i zawsze były poprzedzane ćwiczeniami
dowódczo–sztabowymi. W tym roku przeprowadziliśmy treningi kierowania ogniem
z: 3. dywizjonem artylerii rakietowej ze strzelaniem amunicją bojową na poligonie
w Orzyszu w kwietniu, 1. dywizjonem artylerii samobieżnej w rejonie Węgorzewa
w kwietniu i wrześniu, 2. dywizjonem artylerii samobieżnej ze strzelaniem amunicją
bojową w Orzyszu w listopadzie i z dywizjonem ogniowym „TOCZKA” w Choszcznie
w maju.
Innymi własnymi zamierzeniami szkoleniowymi były dwa treningi sztabowe
w lutym i marcu, kurs instruktorsko–metodyczny dla dowódców dywizjonów i baterii
w czerwcu, zajęcia instruktażowo–metodyczne dla dowódców dywizjonów na bazie
baterii dowodzenia 1. dywizjonu artylerii samobieżnej w czerwcu, kontrola problemowa w dywizjonie ogniowym w Choszcznie oraz taktyczne zajęcia sprawdzające zgranie we wszystkich rozwiniętych do etatu pokojowego bateriach i kompaniach brygady.
Sportowcy brygady uczestniczyli we wszystkich zawodach sportowych, organizowanych na szczeblu korpusu. W wysiłkach sportowych wydatnie wzmocnili nas
żołnierze z dywizjonu ogniowego z Choszczna. Na zakończenie 2002 roku zajęliśmy
I. miejsce we współzawodnictwie sportowym wśród jednostek 1.KZ. We współzawodnictwie brygadowym najlepszymi pododdziałami zostały w kolejności: 1. bateria
artylerii samobieżnej (dowódca por. Rafał Miszkiel), kompania zaopatrzenia (mjr Zdzisław Dydyna) i 4. bateria artylerii samobieżnej.
W konkursie o tytuły „Mistrzów Ognia” brygady najlepsze wyniki osiągnęli:
w grupie sztabu brygady i dowódców dywizjonów – mjr Lechosław Woliński, kpt. Je-
246
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
rzy Feliciak i kpt. Janusz Szpadzik. W grupie dowódców baterii i plutonów czołowe
miejsca zajęli: por. Saturnin Skindzier, ppor. Andrzej Kulpan i ppor. Dariusz Rusinek.
Na terenie miasta tradycyjnie zabezpieczaliśmy festiwal muzyki rockowej, imprezę ogólnopolskiego maratonu i uroczystość wręczenia sztandarów Liceum i Gimnazjum w Węgorzewie. Decyzją administracyjną władz RP od 1 stycznia 2002 roku
Węgorzewo ustanowiono powiatem.
Obchodziliśmy uroczyście 6 września Święto 1.MBA oraz 5 grudnia z udziałem
Orkiestry Reprezentacyjnej WP święto WRiA (centralne obchody odbyły się w tym
roku w WSO w Toruniu). W czerwcu organizowaliśmy integracyjne spotkanie kadry
zawodowej wraz z małżonkami w ośrodku wodnym brygady. W lipcu odszedł od nas
nasz dotychczasowy kapelan, ksiądz major Henryk Dąbrowski. Objął parafię w Kamionce k. Giżycka. Z księdzem Henrykiem współpracowało mi się świetnie od momentu objęcia obowiązków dowódcy brygady. Na jego miejsce przyszedł do jednostki
ks. kapelan por. Zbigniew Krzesiński. W wyborach samorządowych kierownik Klubu
Garnizonowego mjr Aleksander Iwaniuk został wybrany na Przewodniczącego Rady
Miejskiej w Węgorzewie, a były szef sztabu płk Andrzej Kolasa został wicestarostą
powiatu węgorzewskiego. Szef sztabu brygady ppłk Andrzej Kupis w lutym został
oddelegowany na Bliski Wschód, gdzie przez cały rok pełnił obowiązki szefa sztabu,
a następnie dowódcy polskiego kontyngentu ONZ w Libanie. Zastępował go ppłk Zbigniew Błażewicz. W kwietniu do tej misji dołączył mój starszy syn Piotr, który został
skierowany tam jako oficer żandarmerii.
W zakresie dbałości o infrastrukturę koszarową położono nowy dach na budynku
koszarowym 3. dywizjonu, wyremontowano obie wartownie, przeniesiono do budynku
nr 53 i wyremontowano pomieszczenia izby chorych oraz oddano do użytku kancelarie
kryptograficzną. Wycięto wzdłuż ulicy Wojska Polskiego potężne topole, zagrażające
budynkom magazynowym i okolicznym cywilnym budynkom mieszkaniowym.
Minister Obrony Narodowej Jerzy Szmajdziński wyróżnił brygadę „Znakiem Honorowym SZ RP” za szczególne osiągnięcia w wykonywaniu zadań służbowych w 2002 roku. Wyróżnienie odebrałem z rąk Ministra na dorocznej odprawie
kierownictwa MON w Centrum Konferencyjnym w Warszawie 12 marca 2003 roku.
2003 rok. Ostatni rok mojej służby w 1. Mazurskiej Brygadzie Artylerii
Główny wysiłek szkoleniowy w brygadzie skupiony był na wdrażaniu natowskich procedur przygotowania i prowadzenia ćwiczeń dowódczo–sztabowych, treningów sztabowych i treningów kierowania ogniem dywizjonów.
Przeprowadzone zostały treningi kierowania ogniem ze strzelaniem amunicją
bojową, połączone z przeszkoleniem oficerów i żołnierzy rezerwy, specjalistów wymagających systematycznych treningów na poligonie w Orzyszu: w kwietniu i listopadzie z 3. dywizjonem artylerii rakietowej, we wrześniu z 1. dywizjonem artylerii
samobieżnej, w październiku z 2. dywizjonem artylerii samobieżnej, na bazie którego
przeprowadziłem ćwiczenia instruktażowo–metodyczne dla oficerów sztabu i dowód-
247
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
ców dywizjonów. Oficerowie i żołnierze rezerwy sztabu brygady i pozostałych pododdziałów zostali przeszkoleni w koszarach na bazie zajęć taktycznych pododdziałów.
Razem przeszkolonych zostało około 500 oficerów i żołnierzy rezerwy – specjalistów.
W każdym treningu z dywizjonem brała udział grupa kontroli dokładności ognia i dowiązania oraz część kompanii łączności z dywizjonu dowodzenia, bateria rozpoznania
dźwiękowego i bateria meteorologiczna z dywizjonu rozpoznania oraz elementy zabezpieczenia logistycznego i medycznego, wydzielone z pododdziałów tyłowych brygady.
W kwietniu prowadziliśmy trening kierowania uderzeniami rakietowymi z dywizjonem
ogniowym „TOCZKA” na poligonie w Drawsku. Było to bardzo dobrze przygotowane
przez sztab brygady, ciekawe i pouczające ćwiczenie, zarówno dla kierownictwa ćwiczenia, jak i dla ćwiczącego dywizjonu. Niestety, nie udało się nam doprowadzić do startu bojowego rakiety „TOCZKA” ze względu na bardzo ograniczoną ilość rakiet nosicieli
i głowic do tego systemu rakietowego. Wszystkie dywizjony otrzymały oceny dobre za
działanie taktyczno–ogniowe, a dywizjon ogniowy „TOCZKA” ocenę bardzo dobrą.
Z mojej inicjatywy, jako koordynatora wsparcia ogniowego, sztab brygady i sztaby dywizjonów brały udział w treningach sztabowych, prowadzonych przez dowódców ogólnowojskowych. Sztab brygady uczestniczył w treningu sztabowym Dowódcy
16.DZ w Elblągu w czerwcu, sztab 1. dywizjonu artylerii samobieżnej (w lutym) i sztab
2. dywizjonu artylerii samobieżnej (w kwietniu) w Giżycku w 15.BZ, sztab 1. dywizjonu artylerii w 7.BOW w Słupsku w czerwcu, a sztab 3. i dowódca 4. dywizjonu artylerii
rakietowej w 2.BZ w Budowie w październiku. Włączenie sztabów we wspólne ćwiczenia pozwalało nawiązać kontakty oraz doskonalić współdziałanie sztabów ogólnowojskowych ze sztabami, przeznaczonych do ich wsparcia dywizjonów artyleryjskich,
a także porównać organizację szkolenia w brygadzie z innymi jednostkami. Dowódcy ogólnowojskowi nie zawsze mieli sprecyzowane poglądy na użycie wspierającej,
ale także i swojej etatowej artylerii. A więc takie współdziałanie przydało się i im,
zwłaszcza że ze względów oszczędnościowych zdecydowanie ograniczano ćwiczenia
z wojskami na poligonach. Te działania zostały w pełni zaakceptowane przez dowódcę
korpusu gen. dyw. Zbigniewa Głowienkę.
Jednak najważniejszym przedsięwzięciem dla brygady, a szczególnie dla mnie,
była kontrola kompleksowa, przeprowadzona w brygadzie przez Departament
Kontroli MON w dniach 24–28 lutego 2003 roku. Kontrolą objęto działy: A. Przygotowania i plany, B. Działalność bieżąca oraz indywidualną działalność dowódcy brygady we wszystkich dziedzinach życia jednostki. Kadra jednostki działała bardzo dobrze
i odpowiedzialnie walczyła o wysokie oceny na każdym stanowisku i w czasie każdego
sprawdzianu. W efekcie brygada uzyskała za kontrolę ocenę dobrą (4.0), a ja otrzymałem indywidualną ocenę bardzo dobrą (5,0). Były to najwyższe oceny w SZ WP po
wprowadzeniu (od roku) nowego systemu oceny jednostek i dowódców. Była to również pierwsza ocena bardzo dobra wystawiona przez inspekcję dowódcy kontrolowanej
248
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
jednostki. Oceny te były ukoronowaniem mojego wysiłku, włożonego w dziewięcioletnie dowodzenie brygadą. Może zabrzmi to nieskromnie, ale miałem wtedy olbrzymią satysfakcję z osiągnięć własnych, sukcesu z osobiście wdrożonych systemów w
funkcjonowaniu jednostki, ale przede wszystkim z osiągniętego zgrania i wzajemnego
zrozumienia zdecydowanej większości żołnierzy zawodowych i pracowników cywilnych brygady. Bez ich zaangażowania, wsparcia i fachowego działania te oceny byłyby
niemożliwe do uzyskania. W tej sytuacji stałem się pewnym kandydatem do planowanego na sierpień mianowania dowódców do stopnia generalskiego. MON Janusz
Zemke, gratulując mi oceny, zażartował, żebym uważał na wypadki drogowe i rażące
wypadki w jednostce, bo tylko one mogły mi przeszkodzić w awansie. Te wydarzenia
nie zmieniły mojego podejścia do realizacji kolejnych zamierzeń brygadowych.
15 sierpnia 2003 roku z rąk Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego odebrałem w Belwederze akt mianowania do stopnia generała brygady456 i tradycyjną szablę
oficerską. Wraz z małżonką uczestniczyłem w mszy świętej w Katedrze Polowej WP,
odprawie wart przed Grobem Nieznanego Żołnierza, spotkaniu z Prezydentem w ogrodach Pałacu Belwederskiego i raucie w Helenowie, wspólnie z przełożonymi i kolegami, którzy wraz ze mną uzyskali nominacje generalskie. W brygadzie zgotowano
mi w dniu 18 sierpnia piękne i wzruszające dla mnie powitanie w nowym stopniu. Na
ceremonii powitania i raucie byli moi przełożeni, podwładni, weterani, koledzy, przyjaciele oraz moja rodzina. Swoją obecnością zaszczycił nasz garnizon Podsekretarz
Stanu do spraw Społecznych MON minister Maciej Górski. Byłem drugim generałem
w historii garnizonu węgorzewskiego. Pierwszym był generał pruski von Katte, który
administrował tutaj prężnym węgorzewskim garnizonem w XVIII wieku. W listopadzie zostałem uhonorowany Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski 457.
W tym roku działo się jeszcze wiele rzeczy. 24 sierpnia niespodziewanie w godzinach popołudniowych wylądował na placu koszarowym śmigłowiec rządowy MI–8
z premierem RP Leszkiem Millerem. Przez godzinę wypytywał mnie przy kawie
w mojej kancelarii o problemy dowodzenia brygadą i o współdziałanie z władzami
i społeczeństwem garnizonu. O tych ostatnich mogłem uczciwie opowiedzieć w samych superlatywach.
5 listopada MON Jerzy Szmajdziński wizytował brygadę i dokonał uroczystego
przekazania bloku mieszkaniowego przy ulicy Jana Pawła II (60 mieszkań), który był
początkiem powstania nieco później pięknego osiedla mieszkaniowego dla kadry brygady. Ministrowi towarzyszyli: Dowódca WL gen. broni Edward Pietrzyk, Dowódca
456. Postanowienie Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego z dnia 15 sierpnia 2003 roku
o nadaniu stopnia oficerskiego generała brygady płk. Edwardowi Janowi Pawlicy.
457. Wyciąg z postanowienia Prezydenta RP z dnia 27 października o nadaniu za wybitne zasługi w umacnianiu suwerenności i obronności kraju Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia
Polski dla gen. Bryg. Edwarda Jana Pawlicy. Dowództwo. Legitymacja Nr 244–2003–15
wydana w dniu 27 października 2003 roku.
249
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
1.KZ gen. dyw. Zbigniew Głowienka, Dyrektor Departamentu Kontroli gen. dyw. Piotr
Makarewicz, Prezes Wojskowej Agencji Mieszkaniowej Andrzej Jaworski i nasz Senator RP płk Wiesław Pietrzak, współautor sukcesu mieszkaniowego w garnizonie.
Spotkania środowiskowe z kadrą brygady w październiku przeprowadzał Dyrektor
Departamentu kontroli gen. dyw. Piotr Makarewicz.
W marcu pożegnaliśmy w brygadzie odchodzącego do rezerwy Szefa WRiA
WLąd. gen. bryg. Czesława Borowskiego. W dniach 18–21 marca gościliśmy w brygadzie delegację artylerzystów francuskich pod przewodnictwem szefa biura operacji
i szkolenia 68. pułku artylerii ppłk. Michela Ledanseura.
Zabezpieczaliśmy zamierzenia przełożonych: Mistrzostwa WP w wędkarstwie
podlodowym w styczniu, zawody w siatkówce kadry 1.KZ w lutym, Mistrzostwa WP
w siatkówce kadry zawodowej i odprawę szefów zaopatrzenia 1.KZ w maju, VIII. Oficerskie Regaty o Puchar MON, IV. Mistrzostwa WP w wędkarstwie spławikowym,
szkolenie CIMIC 1.KZ i szkolenie oficerów podyplomowego Studium Operacyjno–
Strategicznego z AON w czerwcu oraz szkolenie kierowniczej kadry WRiA w październiku.
3 września obchodziliśmy uroczyście święto 1.MBA. Miało ono szczególny wymiar, gdyż było poświęcone 10. rocznicy powstania 1. Mazurskiej Brygady Artylerii
oraz 60. rocznicy powstania jej poprzedniczki 1. Warszawskiej Brygady Artylerii. Na
tę okoliczność uroczyście oddano do użytku w budynku klubu żołnierskiego wyremontowaną i pięknie urządzoną salę tradycji brygady i bibliotekę. W tym roku wyremontowano jeszcze biuro przepustek, pomieszczenia oficera dyżurnego i parter bloku nr 2,
rejon zakwaterowania 3. dywizjonu artylerii (I. piętro i klatki schodowe), rejony zakwaterowania pododdziałów logistycznych i pomieszczenia oficera dyżurnego parku.
Brygada zajęła I. miejsce we współzawodnictwie sportowym w II. grupie (rodzaje wojsk) jednostek 1.KZ i została wyróżniona odznaką, jako najlepsza jednostka
w sporcie w Wojskach Lądowych. Na szczeblu brygady w sporcie najlepsze wyniki
osiągnęły pododdziały: 4. bateria artylerii samobieżnej, 1. bateria artylerii samobieżnej
i dywizjon artylerii rakietowej.
12 grudnia 2003 roku na uroczystym apelu brygady pożegnałem się z jednostką.
Z kadrą zawodową i przyjaciółmi pożegnałem się na sali tradycji brygady i w czasie
spotkania towarzyskiego w kasynie oficerskim. W uroczystościach uczestniczyli moi
przełożeni: Dowódca 1.KZ gen. dyw. Zbigniew Głowienka, Szef Szkolenia Wojsk Lądowych gen. dyw. Andrzej Baran, dowódcy jednostek i instytucji wojskowych z terenu
województwa warmińsko–mazurskiego, podwładni, weterani, moja rodzina, przedstawiciele władz administracyjno–samorządowych i służb mundurowych powiatu i miasta
oraz koledzy i przyjaciele. Obowiązki i sztandar brygady przekazałem płk. Franciszkowi Kochanowskiemu. Na zakończenie służby w garnizonie Węgorzewo Rada Miasta
nadała mi wspomniane już wcześniej „Honorowe Obywatelstwo Węgorzewa”.
250
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Zakończenie
W moich wspomnieniach znalazło się wiele wydarzeń z okresu mojej służby w brygadzie. Ale nie wszystkie. Nazbierało się ich dużo, dużo więcej, nie sposób
pomieścić ich wszystkich, jak również opisać bardziej szczegółowo, ze względu na
ograniczoną objętość publikacji. Ale o kształcie brygady i moim okresie dowodzenia
decydowali ludzie. W tych wspomnieniach pojawili się tylko moi zastępcy, dowódcy
i ci, którzy odnosili spektakularne sukcesy szkoleniowe oraz sportowe. Nie sposób wymienić wszystkich żołnierzy zawodowych i pracowników cywilnych brygady, z których zdecydowana większość stanowiła o obliczu jednostki i jej wysokim autorytecie
i miejscu w SZ RP.
Pragnę złożyć szczególne podziękowanie wszystkim żołnierzom zawodowym, żołnierzom rezerwy, służby zasadniczej i pracownikom cywilnym wojska,
którzy służyli i pracowali w okresie mojego dowodzenia brygadą, za trud i wysiłek
na różnorodnych stanowiskach.
Szczególne zasługi dla brygady położył w okresie mojego dowodzenia mój poprzednik, Przewodniczący Rady Miasta, a później Senator RP płk Wiesław Pietrzak.
Jego zasługom i staraniom należy przypisać to, że jednostka przetrwała zakusy likwidacji i dalej funkcjonuje w Węgorzewie, jemu zawdzięczamy także obecny stan pięknego osiedla mieszkaniowego kadry zawodowej.
Dziękuję za wsparcie wszystkim weteranom brygady, jej byłym żołnierzom
i kombatantom w Węgorzewie, a szczególnie Henrykowi Kubicy, Piotrowi Mażulowi
i Polikarpowi Rogińskiemu.
Pragnę podziękować za współdziałanie i wsparcie władzom administracyjno–samorządowym i przedstawicielom służb mundurowych i duchowieństwa powiatu i miasta Węgorzewo, a szczególnie burmistrzom Władysławowi Anchimowi, Stanisławowi
Soczewce, Antoniemu Piotrowskiemu i Andrzejowi Kaczmarczykowi, staroście powiatu węgorzewskiego Jerzemu Litwinienko, Przewodniczącym Rady Powiatu i Miasta
Tadeuszowi Ciborskiemu, Edmundowi Budnemu i Aleksandrowi Iwaniukowi, wójtowi
Pozezdrza Marzennie Supranowicz, wójtowi Buder Józefowi Markiewiczowi, księdzu
Józefowi Pietruszce, Komendantom Powiatowej Policji Janowi Topce i Zbigniewowi
Nawojczykowi, Komendantom Placówki Straży Granicznej Romualdowi Kostrzycowi
i Sławomirowi Hurze, Komendantowi JRG Andrzejowi Krawczykowi, Komendantowi
Chorągwi ZHP Janowi Biłatowi i wszystkim podległym im pracownikom.
Dziękuję serdecznie przyjaciołom brygady: Andrzejowi Lawendowskiemu,
Stanisławowi Tołwińskiemu, Krzysztofowi Czaplickiemu, Pawłowi Pytlowi, Janowi
Sobolewskiemu, Barbarze Ślimko, Barbarze Chludzińskiej, Tadeuszowi Józefowiczowi, Władysławowi Żerusze, Eugeniuszowi Fajowi, Kazimierzowi Bagińskiemu,
Janowi Grabosiowi, Mieczysławowi Piskorzowi, Stanisławowi Nawojczykowi, Andrzejowi i Krystynie Narbutowiczom, Aleksandrowi Kępce, Zenonowi Pomianowi,
Ryszardowi Zabłotnemu, Zdzisławowi Puziewskiemu, Barbarze Białobrzeskiej, Bo-
251
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
lesławowi Hnatowi, Eugeniuszowi Małyszowi, Jarosławowi Chodaniowi, Adamowi
Fedusio, Markowi Adamowskiemu, Zbigniewowi Sawickiemu, Zenonowi Moskalowi
i Władysławowi Kozij.
Równie serdecznie dziękuję za współdziałanie i pomoc szefom wojskowych
instytucji z terenu województwa warmińsko–mazurskiego, współdziałających z brygadą, do których należeli: płk Andrzej Komarski, płk Krzysztof Sidor, ppłk Marek
Justyna, płk Wojciech Trześniewski, płk Roman Krasnoborski, płk Waldemar Gutt,
płk Jerzy Romanowski, mjr Jerzy Franczyk, ppłk Ryszard Pukas, płk Edward Wiśniewski, płk Andrzej Siemoński, płk Ryszard Dubiel, płk Alojzy Pokojski, płk Mirosław
Starzomski i płk Krzysztof Nowak.
Za odniesione sukcesy osobiste pragnę podziękować mojej żonie Jadwidze. Była
i nadal jest moją ostoją i najlepszym przyjacielem.
Kontynuatorom tradycji 1.MBA – żołnierzom 11. Mazurskiego Pułku Artylerii
w Węgorzewie życzę żołnierskiego szczęścia i wszelkiej pomyślności w służbie dla
Ojczyzny.
Wszystkim dowódcom od szczebla drużyny, szefom, kierownikom i kandydatom na generałów rekomenduję świetną książkę księdza Adama Bonieckiego pod
tytułem Vademecum generała, czyli czego nie robić i co robić, kiedy władza wpadnie
ci w ręce 458, która zawiera ponadczasowe wskazówki dla wszystkich tych. którzy
kierują ludźmi. Na koniec zacytuję fragment modlitwy z książki ks. Bonieckiego,
przypisywany św. Tomaszowi z Akwinu, której sedno dotyczy nie tylko ludzi w podeszłym wieku:
Panie, ty wiesz lepiej, aniżeli ja sam, że się starzeje i pewnego dnia będę
stary. Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania
każdemu jego ścieżek (...).
Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, które posiadam, ale
TY, Panie, wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół.
Wyzwól mój umysł od niekończącego się brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydła, bym w lot przechodził do rzeczy (...)
Użycz mi chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić. Zachowaj mnie
miłym dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać.
Nie chcę być świętym, ale zgryźliwi starcy to jedno ze szczytowych osiągnięć
szatana”.
gen. bryg. w st. spocz. Edward Pawlica
Węgorzewo, 10 stycznia 2014 roku
458. Ks. Adam Boniecki Vademecum generała, czyli czego nie robić i co robić, kiedy władza
wpadnie ci w ręce, Wydawnictwo Księży Marianów 1999 rok. Również ukazał się artykuł
pod tym tytułem w „Tygodniku Powszechnym” nr 29 z dnia 18 lipca 1999 roku.
252
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
dr hab. Dariusz Radziwiłłowicz, prof. UWM
Uniwersytet Warmińsko–Mazurski w Olsztynie
Tradycje, symbolika i barwy 11. Pułku Artylerii im. gen. Józefa Bema
Rodowód polskich barw artyleryjskich
W 2010 roku Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika wydało
długo oczekiwaną, zwłaszcza przez środowiska związane z artylerią, pracę Aleksandra
Smolińskiego pt. „Mundur i barwy artylerii polskiej w XVIII i XIX wieku”. Praca ta
przybliża, a raczej przypomina, historię munduru, barw artyleryjskich i symboliki związanej z artylerią. Należałoby ją dedykować tym generałom i decydentom wojskowym,
którzy doprowadzili pod koniec ubiegłego wieku do zastąpienia dawnych artyleryjskich
stopni (np. kanonier, bombardier, ogniomistrz) stopniami przynależnymi piechocie.
Przez kilkadziesiąt lat owe stopnie były tolerowane w Ludowym Wojsku Polskim, po
to, by w armii III RP dokonać żywota. I konia z rzędem temu, kto zdoła uzasadnić
przyczyny podjętej decyzji. Jeszcze większe zdziwienie budzi fakt, że likwidacja stopni
artyleryjskich odbyła się przy całkowitej bierności środowiska żołnierzy artylerzystów.
Mówiąc o tradycjach i barwach 459 polskiej artylerii należy przypomnieć genezę
barw i symboliki związanej z tym rodzajem broni. Nośnikiem wojskowych tradycji był
i jest mundur wojskowy. Przez pojęcie „mundur wojskowy” (uniform) należy rozumieć
ubiór wykorzystywany przez wojskowych wszystkich broni i służb w czasie pełnionej
przez nich służby. Jego krój, kolorystyka, występujące na nim barwy broni lub służb,
odznaki i oznaki, a także okoliczności oraz sposób noszenia, są ściśle określone. W cywilizacji europejskiej mundur wojskowy, podobnie jak broń, jest ważnym elementem
dorobku kultury materialnej wielu narodów 460.
Tradycyjne barwy artylerii polskiej pojawiły się na początku XVIII wieku wraz
z wprowadzeniem pierwszych mundurów autoramentu cudzoziemskiego armii Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Wraz z upływem lat jednolite uniformy otrzymała cała
armia, w tym także jej autorament narodowy. Mimo trudnych początków bardzo szybko jednolity co do kroju i elementów wyróżniających mundur upowszechnił się i na
trwałe ugruntował w obydwu autoramentach wojsk koronnych i litewskich ówczesnej
459. Przez pojęcie „barwa” w ślad za terminologią stosowaną w polskim munduroznawstwie,
w szerszym znaczeniu tego słowa, należy rozumieć całość problemów związanych z kształtem munduru wojskowego, w węższym zaś jedynie elementy, które dotyczą jego kolorystyki oraz oznak wyróżniających poszczególne bronie, służby bądź też oddziały. Jak słusznie
zauważył i przypomniał wspomniany wyżej A. Smoliński, takie rozumienie tego terminu
ma solidne, historyczne uzasadnienie, gdyż po raz pierwszy został on użyty już w 1578 r.
przez króla Stefana Batorego w uniwersale powołującym piechotę wybraniecką. Zob.:
Z. Spieralski, Wypisy źródłowe do historii polskiej sztuki wojennej, z. 5, Warszawa 1961,
s. 47–48; J. Wimmer, Historia piechoty polskiej do roku 1864, Warszawa 1978, s. 139.
460. Szerzej: A. Smoliński, Mundur i barwy artylerii polskiej w XVIII i XIX wieku, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2010, s. 9–19.
253
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Rzeczypospolitej. Po reformach Sejmu Niemego z 1717 roku artyleria, obok autoramentu narodowego i cudzoziemskiego, stanowiła jedną z trzech niemal autonomicznych formacji armii koronnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
W artylerii zapewne od pierwszego momentu pojawienia się uniformów zasadniczą barwą umundurowania stała się ciemna zieleń, która odróżniła tę „broń uczoną” od
barw piechoty, w której początkowo dominował pąs, a następnie granat. Trudno dzisiaj
jednoznacznie rozstrzygnąć, jakie czynniki spowodowały, że artyleria przyjęła takie właśnie barwy. Nie wyjaśnia też tej kwest ii wspomniana wyżej praca A. Smolińskiego 461.
Pierwszy znany urzędowy opis oraz specyfikacja umundurowania przeznaczonego dla artylerii koronnej, czyli tak zwana „Ordynacyja kassy”, pochodzi dopiero
z 1767 roku. Znany jest także zawarty w tym samym dokumencie ówczesny „Expense
barwy dla kanoniera” oraz „Expense barwy dla bombardiera”, czyli wielkości wydatków
koniecznych na sprawienie munduru kanoniera i bombardiera. Zaopatrywanie artylerii
koronnej w nowe umundurowanie miało trwać trzy lata, ponieważ na jednorazowe zaspokojenie wszystkich jej potrzeb nie starczało w tym zakresie środków finansowych.
Upadek Powstania Kosciuszkowskiego oraz trzeci rozbiór szlacheckiej Rzeczypospolitej oznaczały także koniec dziejów Artylerii Obojga Narodów. Jednak zanim
to nastąpiło,w artylerii armii Rzeczypospolitej Obojga Narodów przez XVIII wiek
ugruntował się kod kolorystyczny umundurowania tej broni. Obejmował on ciemnozielone kurtki z czarnymi, u oficerów często aksamitnymi, kołnierzami, wyłogami,
mankietami i odwinięciami oraz ciemnozielone spodnie z czarnym lampasem lub też
czarne z lampasem ciemnozielonym. Guziki i większość przyborów były żółte (złote). Taka „barwa” stała się istotnym i trwałym elementem polskiej tradycji wojskowej.
Miała ona bowiem– jak słusznie podkreśla A. Smoliński– legitymizację, wynikającą
z udziału artylerii w walkach o „całość i niepodległość Rzeczypospolitej”, mimo że
proweniencja tych barw była saska i rosyjska 462. Należy także podkreślić, że trwałe
miejsce w polskiej wojskowej tradycji mundurowej znalazły także żółte (złote) artyleryjskie emblematy w postaci skrzyżowanych luf armatnich oraz płonących granatów.
Złoto stało się także barwą guzików oraz przyborów, noszonych najpierw w artylerii
armii Rzeczypospolitej Obojga Narodów, a następnie w Wojsku Polskim.
Barwy artyleryjskie wraz z polskim krojem mundurów odrodziły się w 1797 roku
w zorganizowanym przez kapitana Wincentego Aksamitowskiego 463, w Batalionie Artylerii Legionów Polskich we Włoszech oraz w Legii Naddunajskiej, w której w latach 1799–
1801 istniała kompania artylerii konnej, dowodzona przez kapitana Jakuba Redla 464. Barwy
artylerii Księstwa Warszawskiego wyróżniały się opartymi na polskiej tradycji wzorami.
461. A. Smoliński, op. cit., s. 40–41.
462. Ibidem, s. 96.
463. J. Pachoński, Oficerowie Legionów Polskich 1796–1807, t.2: Słownik biograficzny oficerów Legionów
Polskich 1796–1807, do druku przygotowali K. Stepan, A. Roliński. Kraków 1998–2003, s. 4–6;
464. R. Bielecki, Słownik biograficzny oficerów Powstania Listopadowego, t. 3: L–R, Warszawa
1998, s. 377.
254
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Przez cały czas istnienia wojska polskiego w latach 1806–1814 należące do jego składu
artyleria piesza i konna oraz garnizonowa nosiły tradycyjne, ukształtowane w ubiegłym
wiek, barwy, dodając do dotychczasowych, związanych z nimi tradycji nowe elementy,
które były efektem jej udziału w kampaniach napoleońskich. Okres ten jest kolejnym etapem tworzenia się charakterystycznego dla polskiej artylerii kodu kolorystycznego 465.
Po utworzeniu Królestwa Polskiego i jego armii w jej skład weszła również
artyleria gwardii królewskiej, artyleria konna, piesza i artyleria wałowa, czyli garnizonowa oraz rakietnicy konni i piesi. W latach 1815–1831 w zestawie polskich barw
artyleryjskich nie zaszły żadne istotne zmiany. Nastąpiło dalsze ugruntowanie się
barw, których rodowód sięgał początków XVIII wieku i które utrwaliły się w artylerii pieszej i konnej Wojska Polskiego Księstwa Warszawskiego. Jednocześnie, wraz
z wprowadzeniem po 1815 roku drobiazgowych i ściśle kontrolowanych przepisów
ubiorczych, nastąpiło znaczące ujednolicenie sylwetki żołnierza oraz sposobu eksponowania barw i umieszczanej na mundurach symboliki artyleryjskiej. Należy także
podkreślić, że w przypadku artyleryjskich orłów zostały ustalone niemal klasyczne
wzorce kompozycyjne i estetyczne, które ze względu na swoją wartość były powielane także w odrodzonym Wojsku Polskim.
Rodowód polskiej artylerii ciężkiej
Rozwój organizacyjny artylerii ciężkiej w armii Księstwa. Organizacyjne wyodrębnienie artylerii ciężkiej w samodzielne jednostki taktyczne jak dotąd nie doczekało się całościowego opracowania. Istniejąca literatura historii artylerii polskiej XVIII
i XIX wieku tylko cząstkowo omawia problem organizacji artylerii. Do najcenniejszych należą publikacje Konstantego Górskiego 466 Bronisława Gembarzewskiego 467,
Romana Łosia 468. Dzięki wysiłkowi wspomnianych autorów stan wiedzy o tym rodzaju
wojsk jest zadowalający, jednak daleki od kompletności.
Pierwsze baterie artylerii ciężkiej w wojskach polskich pojawiają się w epoce
napoleońskiej, w armii Księstwa Warszawskiego. W kampanii rosyjskiej 1812 roku
w V Korpusie księcia Józefa Poniatowskiego istniał park artyleryjski pułkownika Antoniego Górskiego, składający się z 12 dział ciężkich (12–funtowych). Z nich to utworzono kompanię pozycyjną pieszą, której dowódcą został właśnie płk Górski. Kompania
wyróżniła się w bitwie pod Smoleńskiem – w raporcie do króla saskiego ks. Poniatowski z wielkim uznaniem wyrażał się o roli artylerii w tej bitwie. Pod Możajskiem kompania poniosła dotkliwe straty. Odznaczyła się także pod Czyrkowem, Woronowem,
Wiaźmą i Berezyną. Na podkreślenie zasługuje fakt, iż w kampanii rosyjskiej Polacy
nie stracili ani jednego działa i wszystkie przyprowadzili do Warszawy, podczas gdy
armia francuska nie uratowała ani jednego z tysiąca.
465. Szerzej: A. Smoliński, op. cit., s. 97–151.
466. K. Górski, Historya artylerii polskiej, Warszawa 1902.
467. B. Gembarzewski, Rodowody pułków polskich i oddziałów równorzędnych od r. 1717 do
1831, Warszawa 1925.
468. R. Łoś, Artyleria Królestwa Polskiego 1815– 1831, Warszawa 1969.
255
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
W lipcu 1813 roku korpus ks. Poniatowskiego posiadał 4 kompanie piesze lekkie
i jedną pozycyjną – każda liczyła po 160 ludzi. Artylerią dowodził pułkownik Jakub
Redel 469. Kompania pozycyjna odznaczyła się na polach bitew w Saksonii, między innymi pod Pittersbach, Neustadt i Grossbeeren. Po bitwie pod Lipskiem działa ciężkie
pozostawiono w Erfurcie, zatrzymując działa lekkiego kalibru.
Artyleria Królestwa Polskiego. W wojsku Księstwa Warszawskiego, które
wziął pod opiekę Aleksander I, liczba artylerzystów była nieduża, a na przeglądzie
pod Saint – Denis brały udział tylko dwie baterie, liczące 350 ludzi. Żołnierzy do
reaktywowania artylerii nie brakło, wielu bowiem wróciło z niewoli. Gorzej było ze
sprzętem. Z Francji przywieziono do kraju tylko 10 dział 6–funtowych i 4 moździerze
24–funtowe. Przy organizacji artylerii Królestwa Polskiego wielkie zasługi położył
gen. Karol Sierakowski, który w Komitecie Wojskowym zajął się sprawami artylerii i
inżynierii, a w Królestwie Polskim kierował do 1820 r. Komitetem, a następnie Korpusem Artylerii i Inżynierii.
W wyniku usilnej pracy Komitetu Wojskowego już 2 listopada 1814 r. w granicach późniejszego Królestwa Polskiego znajdowało się 3 474 artylerzystów. Prace nad
organizacją artylerii szły w kierunku tworzenia następujących jej rodzajów:
− artylerii pieszej;
− artylerii konnej;
− artylerii wałowej.
Organizowano ją według etatu wojennego. Miała składać się z trzech brygad: dwóch
brygad artylerii pieszej i jednej brygady artylerii konnej. W każdej brygadzie artylerii pieszej były trzy baterie: jedna pozycyjna i dwie baterie lekkie. Brygada artylerii
konnej składała się z dwóch baterii lekkokonnych. Ponadto istniała bateria pozycyjna
konna gwardii. W twierdzach Zamość i Modlin utworzono po jednej kompanii artylerii
garnizonowej 470.
Poszczególne baterie artylerii były jednostkami taktycznymi, samodzielnymi
pod względem gospodarczym. Ich stany osobowe nie były jednakowe. Kompania pozycyjna liczyła 366 ludzi: 10 oficerów, 24 podoficerów – od 1 do 4 klasy, jednego wachmistrza, 50 bombardierów, 50 kanonierów 1 klasy i 208 – 2 klasy oraz 23 przedstawicieli
różnych specjalności. Miała 16 koni oficerskich i 232 pociągowe. Car Aleksander I obiecał dostarczyć artylerii odpowiednią ilość dział i sprzętu artyleryjskiego. Plany organizacyjne przewidywały dla baterii konnych po 8 dział, a dla kompanii pieszych – po 12.
469. Jakub Redel (ur. 20 lipca 1769, Warszawa, – zm. 20 kwietnia 1840), artylerzysta Wojsk Koronnych i Litewskich I Rzeczypospolitej, w insurekcji kościuszkowskiej 24 kwietnia trafił do
niewoli rosyjskiej, oficer wojsk napoleońskich i Księstwa Warszawskiego. W armii Królestwa
Polskiego został 17 listopada 1815 r. dowódca artylerii pieszej i awansował na generała brygady.
Szerzej: M. Tarczyński, Generalicja Powstania listopadowego, Warszawa 1988, s. 266.
470. Zarys dziejów wojskowości polskiej do roku 1864, t. 2, 1648–1864, red. J. Sikorski, Warszawa 1966, s. 372.
256
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Z artylerii konnej, która powróciła z Francji, zorganizowano baterię pozycyjną konnej gwardii, którą wyposażono w cztery jednorogi 20–funtowe i cztery armaty
12 – funtowe małej proporcji. Mniejsze kalibry znajdowały się w bateriach lekkokonnych. Każda z nich miała po 4 armaty 6–funtowe i 4 jednorogi ¼ –pudowe (pud rosyjski
liczył 16,381 kg). Ponadto w skład baterii wchodziły po dwa łoża zapasowe – podobnie
jak w baterii pozycyjnej. W baterii było 16 jaszczyków, 4 rozpustki, czyli wozy pod
zapasy, jeden wóz „instrumentalny” i kuźnia polowa. Na wyposażeniu były też 2 wozy
taborowe, a żywność i chorych przewożono wozami tylko podczas działań wojennych.
Każde działo było ciągnięte przez 4 konie.
Kompania pozycyjna piesza liczyła 6 armat 12–funtowych średniej proporcji
oraz 6 jednorogów ½ pudowych. Miała także dwa łoża zapasowe, 36 jaszczyków, 6
wozów pod zapasy, wóz „instrumentalny” i kuźnię polową. Kompanii przydzielono
jeden wóz dla kasy i papierów oraz dla apteki. Do działa pozycyjnego zaprzęgano po 6
koni, do łoża zapasowego – 4, a do jaszczyków – 3. Wóz „instrumentalny” ciągnęły 3
konie, a kuźnię polową 2 konie.
W kompanii lekkopieszej było po 8 dział 6–funtowych, 4 jednorogi ¼ – pudowe
oraz 2 łoża zapasowe, 24 jaszczyki, 4 wozy pod zapasy, wóz „instrumentalny”, kuźnia
polowa i 2 wozy taborowe. Działa były ciągnięte przez 4 konie, podobnie jak w baterii
lekkokonnej. Ogółem w sztabie, bateriach i kompaniach w artylerii na dzień 1 września
1830 r. było 2 977 ludzi, w tym 142 oficerów.
Działa, w które wyposażona była artyleria Królestwa Polskiego, nie ustępowały
zagranicznym, a jednorogi 471 należały do najlepszych w Europie. Ten typ działa był
471. Jednoróg to rodzaj rosyjskiego działa z XVIII wieku, odmiana haubicy konstrukcji M.W.
Daniłowa i S.A. Martinowa, przyjętego na uzbrojenie decyzją generała artylerii Piotra
Szuwałowa. Wprowadzone zostały do armii rosyjskiej w 1757 roku jednorogi miały kaliber od 90 do 250 milimetrów i długość lufy od 7,5 do 12,5 kalibra. Wpierw wprowadzono
wersję 8–funtową, następnie 10–, 20–, 40– i 80–funtowe. Ówczesna artyleria dzieliła się
na strzelające głównie pełnymi pociskami armaty i haubice, o krótszej lufie, większym
kącie podniesienia, i zwężonej komorze prochowej, strzelające także granatami. Jednorogi
były typem pośrednim między armatą i haubicą (rodzajem wczesnej haubicoarmaty), o
mniej stromej trajektorii pocisku, co dawało większy zasięg. Od haubic jednorogi różniły
się stożkową komora prochową, którego podstawa równała się średnicy kalibru lufy, co
ułatwiało ładowanie i łatwiejsze umieszczenie pocisku dokładnie na osi lufy. Pozwoliło to
na stosowanie kartaczy, kul pełnych, naboi scalonych, jak i granatów typowych dla haubic.
Użyte po raz pierwszy przez Rosję w czasie wojny siedmioletniej stosowane były aż do połowy XIX wieku. Wykorzystywane także w artylerii Turcji, Prus i Królestwa Polskiego. W
okresie napoleońskim armia rosyjska używała 2–, 10– i 18–funtowych jednorogów. Cztery
10–funtowe jednorogi (oraz cztery lekkie i cztery średnie armaty 6–funtowe) wchodziły
w skład kompanii artylerii lekkiej, podczas gdy cztery lekkie i cztery ciężkie armaty 12–
funtowe oraz cztery 18– i dwa 2–funtowe jednorogi składały się na kompanię artylerii ciężkiej. Artyleria konna posiadała 6 lekkich sześciofuntówek i 6 jednorógów 10–funtowych
na kompanię. Nazwa wywodzi się od uchwytów do przenoszenia lufy, czyli delfi nów, wykonywanych w kształcie jednorożców. Kształt ten zainspirowany był najprawdopodobniej
herbem Jednorożec konstruktora – generała Szuwałowa.
257
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
bardzo lekki. O jego wartości świadczy fakt, że był używany przez 100 lat – aż do zastosowania dział z lufą gwintowaną. O przydatności tego działa ówcześni artylerzyści
pisali: Jednoróg jest to działo, z którego strzelają się granaty, kartacze, karkassy, palące się kule. Również korzystnie, w porównaniu z działami państw ościennych, przedstawiały się 12– i 6–funtowe armaty, które w armii rosyjskiej, podobnie jak jednorogi,
wykazywały długą żywotność. O nich to czytamy: Armata jest to działo, z którego się
strzela kulami, kartaczami, palącymi i świecącymi kulami.
Istniały rozmaite łoża – tak dla artylerii pozycyjnej, jak i lekkiej. Ogon łoża zaopatrzony był w drążek kierowniczy, a w artylerii pozycyjnej aż w dwa.
W zależności od zadań artyleria używała rozmaitych pocisków: kul odlanych
z żelaza różnych rozmiarów czy też brandkul – kul zapalających, które były odlane
z surówki żeliwnej, a wewnątrz naładowane zaprawą palną. W kartaczach umieszczano
kulki układane w puszkach o różnych wielkościach. Granaty były odlewane z żeliwa,
a wewnątrz napełniane prochem; wyposażono je także w zapalnik. Znane były różne
pociski zapalające – karkassy, kule świecące, dymiące i smrodliwe.
Dowódcy artylerii pieszej, gen. Jakubowi Redlowi, podlegały dwie brygady artylerii pieszej w sile 72 dział. Dowódcą 1. Brygady Artylerii pieszej był płk Antoni
Płonczyński, zarazem dowódca 1. kompanii lekkopieszej, stacjonującej w Grójcu. W jej
skład brygady wchodziły także:
− 1. kompania pozycyjna – do 1830 r. dowódca płk Jan Lepige, kawaler francuskiej
Legii Honorowej; miejsce stacjonowania – Kozienice;
− 2. kompania lekkopiesza – dowódca ppłk Ignacy Walewski, kawaler Legii Honorowej (LH), a od 1826 r. – kpt. 1 klasy Franciszek Łapiński; miejsce stacjonowania – Radom.
− Dowódcą 2. Brygady Artylerii Pieszej był do 1818 r. ppłk Jan Krysiński, a po
nim ppłk Karol Weisflog. Sztab tej brygady stacjonował w Kocku. W jej skład
wchodziły:
− 2. kompania pozycyjna – dowódca kpt. 1 klasy Jan Bujalski, odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Virtuti Militari (VM) i LH, od 1818 r. – ppłk. Franciszek Piętka LH, jeden z wybitniejszych artylerzystów w wojnie 1831 r.; miejsce
stacjonowania – Puławy;
− 3. kompania lekkopiesza – do 1830 r. dowódca ppłk Karol Weisflog; miejsce stacjonowania – Kock;
− 4. kompania lekkopiesza – do 1818 r. dowódca ppłk Adam Szubert, od 1818 r. ppłk
Jan Bujalski, od 1827 r. kpt. 1 klasy Krzysztof Koryzma; miejsce stacjonowania
– Radzyń Podlaski.
Komitetowi Artylerii i Inżynierii podlegała także 1. Brygada Artylerii Konnej, składająca się z dwóch baterii. Brygadą dowodził początkowo płk Józef Hurtig, od 1819 r.
ppłk Adam Szubert, a od 1822 ppłk Tomasz Konarski – po bitwie grochowskiej d–ca
artylerii. W jej skład wchodziły:
− 1. bateria lekkokonna – dowódca kpt. 1 klasy Benedykt Tykel VM, od 1819 r.
258
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
kpt. 2 klasy Piotr Chorzowski LH, od 1821 r. ppłk Adam Szubert, a od 1822 r.
do wybuchu powstania ppłk T. Konarski; miejsce stacjonowania – Łęczyca;
− 2. bateria lekkokonna – dowódca kpt. 1 klasy Józef Kostyał od 1818 r. kpt. 1 kl.
Łukasz Dobrzański, od 1822 r. kpt. 1 klasy Józef Kosiński LH, miejsce stacjonowania – Siedlce.
− Baterią pozycyjną artylerii konnej gwardii dowodził ppłk Schwerin, od 1822 r.
ppłk Piotr Chrzanowski. Miejscem stacjonowania była Warszawa. W 1823 r.
utworzono korpus rakietników, którym dowodził gen. P. Bontemps. W jego skład
wchodziły:
− półbateria konna – dowódca kpt. 1 klasy Józef Jaszowski;
− półbateria piesza – dowódca kpt. 2 klasy Karol Szkalski.
− Miejscem ich stacjonowania był Modlin, a od 1823 r. Warka.
− W skład artylerii garnizonowej wchodziły:
− 1. kompania – dowódca kpt. 1 klasy Józef Chojnacki LH, 1818 – kpt. 2 klasy Kazimierz Werpechowski, 1819 – Józef Chojnacki, 1821 – Kazimierz Werpechowski, miejsce stacjonowania – Modlin;
− 2. kompania – dowódca kpt. 1 klasy Kazimierz Hoffman LH, 1828 – kpt. 1 klasy
Jan Skąpski; miejsce stacjonowania – Zamość.
1. Kompania Pozycyjna w Powstaniu Listopadowym. W październiku 1826 roku
w czasie strzelania szkolnego 1. kompania pozycyjna osiągnęła większość trafnych
strzałów. Znalazło to wyraz w rozkazie W. Ks. Konstantego: Z największym ukontentowaniem przychodzi mi ogłosić niniejszym rozkazem, ile zadość uczynił mojemu
oczekiwaniu sposób zaszczytny, w jakim się okazała pierwsza brygada artylerii pieszej
w ćwiczeniu praktycznym nocnym, które w dniu 18 (30) t.m. wieczorem miało miejsce. Zadowolony zupełnie celnością, jaką ta brygada okazała, tak w strzelaniu z dział,
jako też w rzucaniu bomb i ogni sztucznych, same tylko pochwały oddać mi przychodzi
gruntownej nauce, jaką w niej znalazłem i nagrodzić tych, którzy się w tym względzie
szczególnie oznaczyli. Z tego powodu: sierżant starszy Warzkowski z 2. kompanii lekkiej, również jak podoficer 2 klasy Niwański z 1. kompanii pozycyjnej otrzymują każdy
gratyfikacje jednorocznego żołdu… Podoficerowie i kanonierowie pierwszej brygady
artylerii pieszej otrzymują każdy po funcie mięsa i kieliszku wódki 472.
Po wybuchu powstania 1. Brygadę wraz z 1. kompanią pozycyjną skierowano do Jabłonny. W połowie stycznia wszystkie baterie artylerii zaopatrzone w ostrą
amunicję osiągnęły pełną gotowość bojową. 1 II 1831 r. 1 kompanię przydzielono do
1. Dywizji Piechoty, dowodzonej przez gen. Jana Krukowieckiego. 10 II 1831 r. kompanią liczącą 12 dział dowodził kpt. Bielicki. 19 lutego w okolicach Wawra 1. kompania
pozycyjna wraz z 3 kompanią pozycyjną przybyła w sukurs półbaterii Konarskiego.
Bohaterską postawę dowódców baterii wysoko ocenił gen. Krukowiecki: Co do szczególnego odznaczenia się w boju, winienem najwyższą pochwałę bateriom ppłk Konar472. Cyt.za: D. Radziwiłłowicz, 1 Kompania pozycyjna w Powstaniu Listopadowym [w:] 1. Mazurska Brygada Artylerii, Pruszków 1993, s. 27.
259
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
skiego i kpt. Bielickiego, Turskiego, których zwinność, męstwo i celność w strzelaniu
pamiętnym będą dla nieprzyjaciela. W baterii ppłk. Konarskiego legło śmiercią bohaterów dwóch oficerów: Stanisław Puczyński i ppor. Feliks Rzewuski. W bateriach
Bielickiego i Turskiego zdemontowane działa wśród ognia naprawiano i na powrót
w ogień wprowadzone były. Gorliwość i nieustraszoność tak oficerów, jak i żołnierzy,
okazane w tej chwili, do najpiękniejszych czynów należą 473.
20 lutego 1. kompania pozycyjna wzięła udział w kolejnej potyczce wraz z 1. baterią lekkopieszą kpt. Łapińskiego – zadała nieprzyjacielowi duże straty ogniem kartaczowym i demoralizowała jego kawalerię, by zmusić ją do ucieczki 474. Następnie obie
baterie wzięły udział w walce z artylerią rosyjską. W tym celu wysunięto do przodu
działa, które wraz z bateriami 3 Dywizji Piechoty gen. Jana Skrzyneckiego prowadziły
skuteczny ogień, zmuszając wiele dział przeciwnika do milczenia.
O postawie moralnej artylerzystów i przebiegu walki donosił w kolejnym raporcie gen. Krukowiecki: Najmężniejszych nawet zdziwić mogła ich spokojność i wytrwałość w najsroższym ogniu nieprzyjacielskim. Dwa działa mieliśmy zdemontowane, lecz
dzielny por. Grabowski wszystkiemu zaradził, wyprowadził je znowu w ogień i dopóty
czynne były, dopóki nieprzyjacielskie baterie nie zamilkły. Pod kpt. Bielickim zabito
konia. Odznaczyli się rzadkim męstwem z baterii 1 pozycyjnej: porucznicy Masłowski
i Grabowiecki, ppor. Duchowski, podoficer Żukowski i kanonier Zaborowski 475.
24 lutego 2 działa z 1. kompanii pozycyjnej przydzielono wraz z 1. baterią artylerii pieszej do 2. Brygady gen. Kazimierza Małachowskiego z 1. DP, który o godz. 11.00
zajął Białołękę, by osłonić lewe skrzydło wojsk polskich przed wojskami gen. Iwana
Szachowskiego. O godz. 14.00 artyleria otworzyła ogień do wojsk rosyjskich. Wskutek przewagi Rosjan wojska polskie zmuszone były wycofać się do Bródna (dwa działa zostały zdemontowane) i tu połączyły się z resztą dywizji gen. Krukowieckiego.
W jej skład wchodziły: 1. kompania pozycyjna Bielickiego (mianowanego majorem)
oraz 1. bateria lekkopiesza Łapińskiego. W powstrzymywaniu nieprzyjaciela wyróżniała się zwłaszcza kompania Bielickiego. Zasługi artylerii w odparciu ataku Rosjan
docenił gen. Krukowiecki: Gdy pomimo powróconego porządku w brygadzie i powracających szwadronów naprzód nieprzyjaciel nie przestawał posuwać się ku nam, rozkazałem mjr. Bielickiemu wysunąć cztery działa na trakt z Bródna do Białołęki i nimi
na lewe skrzydło nieprzyjaciela działać. Pierwsze wystrzały tych czterech dział przez
porucznika Zboińskiego dowodzonych, tak były skuteczne, że jaszczyk nieprzyjacielski
na powietrze wysadziły, która nieco później do Białołęki powróciła i przed nią ogniska
rozłożyła 476.
473. Ibidem.
474. R. Łoś, Artyleria polska w powstaniu listopadowym i jej udział w walce zbrojnej [w:]
Powstanie listopadowe 1830–1831. Geneza–uwarunkowania–bilans–porównania, red.
J. Skowronek, M. Żmigrodzka, Wrocław 1983, s. 90.
475. Cyt.za: D. Radziwiłłowicz, op. cit., s. 28–29.
476. Ibidem.
260
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
25 lutego Krukowiecki, szykując się do dalszych walk, ustawił w pierwszej linii osiem batalionów piechoty oraz całą swą artylerię. Kiedy o godzinie ósmej wojska
gen. Szachowskiego zaczęły się wycofywać, nastąpił atak. Ogień artylerii i uderzenie
piechoty zdemoralizowały cofającą się piechotę rosyjską i zadały jej poważne straty.
Na otwartym polu 1. kompania pozycyjna Bielickiego ostrzelała próbujące zebrać się
oddziały rosyjskie, uniemożliwiając jej prowadzenie manewrów. Szczególnie skuteczny był ogień plutonu artylerii Brzozowskiego. W marcu 1831 r. przydzielono:
− pół 1. kompanii pozycyjnej dowodzonej przez kpt. Soleckiego do 1. DP płk. Macieja Rybińskiego;
− pół 1. kompanii pozycyjnej dowodzonej przez mjr Bielickiego do 2. DP gen.
bryg. Antoniego Giełguda.
W bitwie pod Ostrołęką 26 maja półbateria 1. kompanii pozycyjnej straciła przed mostem dwa działa. Mimo popełnionych błędów, bitwa ostrołęcka wystawiła artylerii polskiej dobre świadectwo. Większość dowódców baterii – jak Łapiński, Turski, Bielicki –
wywiązała się należycie z obowiązków. Artylerzyści w bitwie wykazali swoje wysokie
walory bojowe, zadając nieprzyjacielowi znaczne straty. 1. kompania pozycyjna oddała
390 strzałów, straciła 9 żołnierzy, rannych miała 20 477.
W sierpniu 1. kompania pozycyjna liczyła 12 dział – dowódcą był nadal Bielicki. Weszła ona w skład artylerii rezerwowej i brała udział w obronie Warszawy.
Rozmieszczono ją na południowy zachód od Czystego. W czasie odpierania szturmów
wojsk rosyjskich gen. Małachowski oderwał z 1. kompanii pozycyjnej 3 działa pod
dowództwem por. Zboińskiego, a 9 pozostałych pod dowództwem Bielickiego wyszło
na pozycje ogniowe przed rogatki Jerozolimskie. Działa te, ustawione w pobliżu reduty
54, toczyły walkę ogniową z artylerią nieprzyjacielską. Od redut 56, 54, 55 oddalone
były o 1,5–2 km i ostrzeliwały artylerię II. korpusu wojsk rosyjskich. Z dziewięciu
dział 1. kompanii pozycyjnej, gen. Józef Bem postawił cztery przy szańcu 21, skąd
dalej prowadziły walkę, a pięć pozostałych umieścił na prawo od szosy wiodącej do
Warszawy. Cztery działa na rozkaz Małachowskiego, mimo braku odpowiedniej amunicji, wykonały manewr w kierunku Woli, lecz rażone kartaczami artylerii rosyjskiej
cofnęły się na poprzednie stanowiska. 7 września kompania straciła jedno działo.
Po kapitulacji Warszawy 1. kompania pozycyjna podzieliła losy całej armii – po
przekroczeniu granicy pruskiej została internowana.
Oceniając udział 1. kompanii pozycyjnej, jak i całej artylerii polskiej w powstaniu listopadowym, należy podkreślić, iż pod względem składu i zapału była najlepszym
rodzajem broni w armii. Brała udział we wszystkich ważniejszych walkach powstania,
dowodzona przez doświadczonego dowódcę wsławiała się szczególnie w bitwach pod
Białołęką, pod Ostrołęką i w obronie Warszawy.
Najwięcej chwały przysporzył artylerii J. Bem, który pod Iganiami wykazał się
skuteczną walką z rosyjską baterią konną, a pod Ostrołęką sławna szarża jego baterii
477. R. Łoś, Artyleria polska w powstaniu listopadowym… , s. 93.
261
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
skutecznie zniechęciła zaczepne zamiary Rosjan. Oficerowie artylerii precyzyjnie obliczali odległości, dzięki czemu ogień dział bywał bardzo skuteczny. Potrafili też po
wyczerpaniu amunicji cofnąć się, aby później ponownie wrócić na pole bitwy 478.
Znaczenie i rola tradycji orężnych w armii II RP. Różnorodność formacji,
które w latach 1918–1920 utworzyły Wojsko Polskie, ich odrębności – związane z odmiennymi opcjami politycznymi, regionami kraju, a także piętnem osobowości ich
dowódców – powodowały, że siły zbrojne Rzeczypospolitej stanowiły w tym czasie
mozaikę pułków i dywizji.
Wśród czynników unifikujących, obok zwycięskiej wojny 1920 roku oraz świadomości odradzania się państwa, bardzo istotna była wspólna tradycja oręża polskiego.
Tradycja walk o niepodległość w powstaniach narodowych i wcześniej, w przedrozbiorowej Rzeczypospolitej, przejawiała się w wielości inicjatyw wprowadzania rodowodów pułków (i równorzędnych) piechoty, kawalerii, artylerii i saperów z pułków
dawnego Wojska Polskiego, istniejących w XIX, XVIII, a nawet XVII wieku. Ówczesne pułki dziedziczyły tradycje bojowe, barwy, znaki i symbole, nazwy wyróżniające,
a także elementy ceremoniału dawnych pułków, z którymi były związane przez tożsamość broni, numeru i nazwy lub regionu formowania albo stacjonowania.
Poszukiwanie swych korzeni i wyprowadzenie z nich rodowodów pułków oraz
przyjmowanie patronów podejmowane było z inicjatywy kadry oficerskiej i podoficerskiej poszczególnych jednostek. Dziedziczenie tradycji traktowano jako niezwykle
ważny element kształtowania „esprit du corps”, wzmacniający zwartość oddziałów
i ich więzy ze społeczeństwem, a przede wszystkim jako fundament wychowania kolejnych pokoleń żołnierskich, odbywających służbę wojskową.
W pierwszych latach nastąpił żywiołowy oddolny proces przyjmowania tradycji
–co dawało niejednolite rezultaty, co do głębokości retrospekcji (jedne pułki sięgały do tradycji wojsk I Rzeczypospolitej, inne tylko do Księstwa Warszawskiego czy
Królestwa Polskiego). Z różną też wagą traktowano sprawy tradycji w poszczególnych
broniach: z większą w kawalerii i piechocie, mniejszą – w artylerii i saperach.
Wielość inicjatyw dziedziczenia tradycji zmusiła ówczesne władze wojskowe
II Rzeczypospolitej do wypracowania całościowej i spójnej koncepcji w tej dziedzinie 479.
Tradycje orężne w okresie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. W tworzonym
od 1943 roku w ZSRR z inicjatywy Związku Patriotów Polskim Wojsku Polskim tradycje orężne traktowano instrumentalnie i selektywnie. Sprawujące nadzór polityczny
478. Zarys dziejów wojskowości… , s. 383–384.
479. Szerzej o procesie odbudowy tradycji, ustanowieniu barw i symboli w wojsku II RP zobacz: D. Radziwiłłowicz, Tradycje orężne istotnym elementem zapewnienia przetrwania
państwa i jego obywateli oraz dumy narodowej Polaków [w:] Bezpieczeństwo Polski w XX
i XXI wieku. Wybrane założenia teoretyczne i sposoby realizacji, red. H. Łach, Olsztyn
2012, s. 55–81.
262
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
kierownictwo ZPP, odcinając się od rodowodów armii II Rzeczypospolitej, odcięło się
równocześnie od dziedzictwa historycznego. Proces ten pogłębiał się po wojnie i z czasem, od 1951 r., w dobie postępującego upodobniania się państwa i armii do radzieckiego modelu, zarzucono ostatnie elementy tradycji orężnych z minionych epok 480.
Problemy dziedziczenia tradycji we współczesnych Siłach Zbrojnych. Odzyskanie w latach 1990–1991 przez państwo polskie pełnej suwerenności politycznej
i militarnej, zerwanie z krępującymi nas po drugiej wojnie światowej więzami z ZSRR
i Układem Warszawskim zapoczątkowały wielki proces odrodzenia narodowego. Postępujący proces demokratyzacji życia wewnętrznego w państwie, odpolitycznienie
wielu struktur państwowych, w tym także resortu Obrony Narodowej, stworzyły dogodne warunki do odzyskania przez naród polski pełnej tożsamości narodowej, przywrócenia historii bez „białych” czy „czarnych” plam, zamierzonych retuszy.
Odrodzenie się III Rzeczypospolitej zapoczątkowało również proces przywracania Wojsku Polskiemu narodowego i demokratycznego charakteru, jego chlubnych
tradycji bojowych, należytego miejsca czynów i zasług wielkich przodków, którzy na
polach bitewnych całej Europy sławili oręż polski, dzielnie bronili suwerenności i niepodległego bytu państwowego. Od 1989 roku istnieją obiektywne warunki, aby Wojsko
Polskie mogło wrócić do swoich korzeni, sięgać do wzorców najszlachetniejszych postaw patriotycznych.
Zasady dziedziczenia tradycji usankcjonowane zostały w Rozkazie Ministra
Obrony Narodowej nr 1 z dnia 2 stycznia 1991 r. W celu przywrócenia pełnej, tysiącletniej tradycji oręża polskiego i zachowania w pamięci bohaterskich czynów naszych
przodków, Minister Obrony Narodowej rozkazał:
− Wojsku Polskiemu dziedziczyć tradycje orężne Polski Piastów i Jagiellonów,
I Rzeczypospolitej, epoki napoleońskiej, okresu powstań narodowych, II Rzeczypospolitej oraz walk o niepodległość w latach I i II wojny światowej;
− przejąć dziedzictwo, o którym mowa powyżej, i kontynuować w jednostkach
wojskowych i związkach organizacyjnych tradycje bojowe oraz barwy i odznaki (symbole) rodzajów sił zbrojnych, wojsk i służb, pułków (i równorzędnych), a także wyróżniające nazwy i ceremoniał (święta pułków) dawnych jednostek wojskowych.
Podstawową zasadą dziedziczenia jest związek danej jednostki wojskowej z jednostką, której tradycje mają być przejmowane, wynikający z tożsamości numeru w danym rodzaju sił zbrojnych (byłych broni). Jednostka dziedziczy tradycje tak samo, jak
syn nazwisko po ojcu. Podobne zasady obowiązują od wieków w wielu armiach na
świecie np. w armii Republiki Francuskiej.
Jednostkom wojskowym, posiadającym własne tradycje bojowe z okresu II wojny światowej, rozkazano zachować i kultywować oraz dziedziczyć tradycje oręża polskiego, o którym mowa powyżej. Jednostce wojskowej może być nadane imię osoby
szczególnie zasłużonej dla sił zbrojnych i obronności państwa oraz zajmującej poczesne miejsce w tradycji narodu i oręża polskiego.
480. Ibidem.
263
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Można powiedzieć, że modelowym przykładem jednostki wojskowej która jako
jedna z pierwszych dostosowała się do zasad wyrażonych w wyżej wspomnianym rozkazie nr 1, była 1. Mazurska Brygada Artylerii im. Gen. J. Bema (obecnie po reorganizacji 11. Mazurski Pułk Artylerii im. Gen. J. Bema). Nie wdając się w szczegółowe
opisywanie dziedziczonych tradycji, barw i symboliki (zostały już opisane w kilku publikacjach) 481, należy podkreślić, że 11. Mazurski Pułk Artylerii, dziedzicząc tradycje
swoich wschodnich poprzedników, wzbogacił swoją przeszłość o przemilczane w okresie komunistycznym dokonania formacji artylerii oznaczonych cyfrą „1”, funkcjonujących w okresie wojen napoleońskich, Księstwa Warszawskiego, Królestwa Polskiego
czy też II RP i Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Przejęła tradycyjne barwy polskiej
artylerii, sięgające ukształtowane jeszcze w I Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Ma to
ogromne znaczenie w procesie patriotycznego wychowania żołnierzy.
***
W wychowaniu wojskowym, kształtowaniu patriotyzmu i ducha moralnego żołnierzy na przestrzeni wieków decydującą rolę odgrywała tradycja, odwołanie się do
korzeni, do przodków i wzorców osobowych, które dawały natchnienie i siłę woli na
polu walki dowódcom i szeregowym żołnierzom.
Dziedziczenie i kultywowanie tradycji orężnych ma ogromny walor moralny, społeczny i wychowawczy, integruje nie tylko oddziały wojskowe, ale i wzmacnia więzi wojska ze środowiskami kombatantów i społeczeństwem regionu stacjonowania jednostki.
Służy również postrzeganiu armii jako wojska narodowego. Każda armia na
świecie ma swoje tradycje kształtowane przez wieki, przez setki żołnierskich pokoleń. W wielu armiach są one pieczołowicie kultywowane, stanowią nadrzędną wartość
w wychowaniu wojskowym, kształtowaniu patriotyzmu, ducha narodowego.
Tradycje w wielu armiach stanowią najwyższej rangi kodeks moralny, którego
złamanie wyklucza oficerów i żołnierzy ze służby wojskowej, z życia społeczności
żołnierskiej.
Dziedziczenie tradycji wytwarza wśród żołnierzy „esprit du corps” – wielką moralną więź, szczególnie potrzebną w dniach najwyższej próby na polu walki.
Ich upowszechnienie i kultywowanie wytwarza w społeczności żołnierskiej kulturę nie narzuconą z góry, ale wynikającą z serca, z szacunku do takich wartości, jak
godność i honor żołnierza, sztandar i Ojczyzna.
481. Chociażby: 1 Mazurska Brygada Artylerii, red. T. Jendryczko, Pruszków 1993; E. Pawlica,
W.B. Łach, D. Godlewski, 1. Mazurska Brygada Artylerii im. gen. Józefa Bema. Tradycje
i współczesność, Olsztyn 1998.
264
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
dr hab. Halina Łach
Uniwersytet Warmińsko–Mazurski w Olsztynie
Węgorzewo – garnizon pogranicza
Celem artykułu jest przedstawienie Węgorzewa jako miasta garnizonowego. Zrozumienie zagadnień, związanych z funkcjonowaniem wojskowego garnizonu w Węgorzewie, nie byłoby możliwe bez zarysowania we wstępie historycznego tła obszaru
obronnego Ziemi Węgorzewskiej i miasta na przestrzeni wieków. Prezentowany zarys
wydarzeń jest wynikiem subiektywnego wyboru faktów historycznych, dokonanym
przez autorkę. Fakty te są związane z powstaniem miasta i funkcją obronną, jaką pełniło na przestrzeni wieków w państwie krzyżackim, Królestwie Pruskim, Cesarstwie
i Rzeszy Niemieckiej, a współcześnie w Polsce Ludowej 1945–1989 i Polsce po 1989 r.
Od czasów najdawniejszych zalesione okolice jeziora Mamry były zamieszkałe
przez plemiona pruskie, takie jak: Bartowie (od zachodu), Jaćwingowie (od wschodu)
i Galindowie (od południa). Ślady osadnictwa dowodzą, że Prusowie byli poganami,
a pogański obszar był terenem bezpańskim. Zagrożenie terenów zamieszkałych przez
plemiona pruskie wywołało potrzebę budowania stałych miejsc obronnych, tj. grodów.
Urozmaicona rzeźba terenu sprzyjała działaniom związanym z obroną i miała niebagatelne znaczenie militarne. Grody były stawiane w miejscach niedostępnych, w pobliżu
wód. Do czasów obecnych zachowało się kilka stanowisk archeologicznych, wskazujących na istnienie strażnic pobudowanych przez Prusów. Miejscami, w których mogły
znajdować się strażnice, są wzgórza o nazwach nawiązujących do charakteru obronnego. Są to między innymi grodziska staropruskie: Lisia Góra w Węgielsztynie, Góra
Siedmiu Wiatrów na pograniczu Stulich i Jakunowa, Góra Konopki w Węgorzewie,
Grodzisko (gm. Banie Mazurskie) i wiele innych 482.
We wczesnym średniowieczu zwyczajem Prusów były wojny i wyprawy łupieskie na ziemie bogatsze i lepiej rozwinięte. Rola grodów wówczas wzrastała. Służyły ochronie mieszkańców i okolicznej ludności, a nie tworzyły pasów zaporowych
w ważnych strategicznie miejscach. W wielu przypadkach strażnice pełniły rolę grodów schronieniowych 483. Na czas wojny przedstawiciele plemienia na wiecu wybierali
wodza. Dowódca piastował swój urząd przez cały okres wojny. Ponadto wybierani byli
też naczelnicy grodów obronnych, którym powierzano sprawy związane z codziennym
użytkowaniem grodu i administrowaniem 484.
482. J. M. Łapo, Od pradziejów po wczesne średniowiecze, w: Wojsko na Mazurach na przestrzeni dziejów. Wojsko na ziemi węgorzewskiej, pod red. W. B. Łach, Węgorzewo 2001, s. 20.
483. Grody schronieniowe były miejscem obronnym, położone na odludziu, nawet w bagnach
i miejscach niedostępnych, zakolach wód i rzek, gdzie w razie niebezpieczeństwa umieszczano kobiety, dzieci, a także majątek ruchomy, tj. bydło, konie, nierogaciznę i drób. Więcej informacji w: G. Labuda, Pierwsze państwo polskie, Dzieje narodu i państwa polskiego, Kraków 1989, s. 57.
484. M. Biskup, G. Labuda, Dzieje Zakonu Krzyżackiego w Prusach. Gospodarka –społeczeństwo–państwo– ideologia, Gdańsk 1986, s. 55–60.
265
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Prusowie nie zbudowali własnego państwa i nie mieli jednego wodza. Z tego powodu stali się celem najazdów państw ościennych (Polski, Rusi) i zachodnioeuropejskiego rycerstwa, które zaczęło podbijać ich ziemie w XIII wieku. Krzyżacy, taką bowiem
w Polsce nadano im nazwę (od czarnych krzyży noszonych na białych zakonnych płaszczach), dokonali podboju ziem pruskich i za datę graniczną należy uznać rok 1283, kiedy
to upadło ostatnie powstanie pruskie. Po opanowaniu terenów pruskich zakon rozpoczął
budowę własnej administracji i państwa. Bezpieczeństwo podbitych ziem było dla rycerzy
zakonu priorytetem, co się przekładało na budowanie licznych zamków i umocnień 485.
Pierwsze najazdy krzyżackie na tereny położone nad jeziorem Mamry miały już
miejsce w połowie XIII wieku. Według kronikarza krzyżackiego Piotra Dusburga, rycerze zakonni w 1256 r. podczas najazdu zniszczyli gród pruski Angetete, lokalizowany przez wielu badaczy u wypływu rzeki Węgorapy (dopływ rzeki Pregoły) z jeziora
Mamry w kierunku północnym. Na zgliszczach grodu w miejscu, w którym Węgorapa
wypływa z Mamr, rycerze zakonni w 1335 roku zbudowali niewielką drewnianą strażnicę (zameczek), mającą stanowić osłonę wschodnich rubieży państwa przed najazdami
litewskimi. Niewiele wiadomo na temat tego obiektu, ale zwany był Angerburg i oprócz
zadań militarnych pełnił również rolę administracyjną. W 1365 roku, w wyniku najazdu Litwinów pod wodzą Kiejstuta, zamek został zdobyty i zniszczony. Odbudowano go
1398 roku na miejscu leżącym o dwa kilometry dalej w głąb lądu, również nad rzeką
Wegorapą. Był to już obiekt murowany, trójskrzydłowy, z trzema basztami i otoczony
fosą. Zamek również otrzymał nazwę Angerburg. Spełniał różnorodne funkcje: militarne, administracyjne i gospodarcze 486. Na zamku urzędowali prokuratorzy krzyżaccy, urzędnicy, którzy zarządzali okręgami wchodzącymi w skład komturii.
W XV wieku zamek był rozbudowywany ze względu na swoje położenie geograficzne. Zapewnie był umacniany, a jego walory obronne poprawiane. Stanowił bazę
wypadową w wyprawach na Litwę i miejsce schronienia okolicznej ludności. Jak podaje J. M. Łapo w obrębie zamku znajdowała się kaplica św. Katarzyny, kuchnia, piwnica, spiżarnia, piekarnia, browar, zbrojownia i komora prochowa 487. Jednak sytuacja
gospodarcza zakonu krzyżackiego nie pozwalała na realizację pełni planów jego wykorzystania. Liczne wojny, mające miejsce w XV wieku, doprowadziły do zubożenia
i zadłużenia zakonu, co skutkowało oddaniem zamku węgorzewskiego braciom Hansowi i Anzelmowi von Tettau– protoplastom szlachty pruskiej.
485. Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, zwany
w Polsce zakonem krzyżackim (niemieckim), powstał w wyniku przekształcenia bractwa
szpitala, założonego przez mieszczan z Bremy i Lubeki, w zakon rycerski w 1198 r. Miało
to miejsce w czasie oblężenia Akki podczas III krucjaty. Więcej informacji w: Ł. Musiaka,
Funkcja turystyczna średniowiecznych zamków i jej wpływ na miasta Pomorza, Warmii
i Mazur, Łódź 2013, s. 28–31.
486. J. M. Łapo, Rola Węgorzewa w systemie militarnym państwa krzyżackiego, w: Wojsko na
Mazurach…, s. 32.
487. J. M. Łapo, Rola Węgorzewa w systemie militarnym państwa krzyżackiego, w: Wojsko na
Mazurach…, Ibidem, s. 34.
266
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
W 1525 r. nastąpiło przekształceniu państwa zakonnego w świeckie księstwo
Prusy Książęce, zależne prawem lennym od Polski. Administracyjne przystosowanie państwa do działania w nowych warunkach po sekularyzacji dokonało się szybko.
Miejscowi panowie gruntowi przejęli rzeczywistą władzę lokalną. W miejsce komturstw, prokuratorii i wójtostw powstały starostwa, a dotychczasowi urzędnicy zakonni
zostali urzędnikami książęcymi. Zamek Angerburg stał się siedzibą starosty książęcego i znalazł się w obwodzie Natangii 488.
Stosunek lenny miał trwać do 1656 r. W tym czasie trwałe korzyści ze związku prusko–polskiego czerpały obie strony. Region cieszył się długim okresem pokoju, co sprzyjało zasiedlaniu ziem Prus Książęcych, w tym okolic Angerburga. Rozwój
osadnictwa na Ziemi Węgorzewskiej wymuszał założenie ośrodka miejskiego, mogącego stanowić centrum administracyjno–gospodarcze całego tego obszaru. Za najodpowiedniejsze miejsce uznano dobrze rozwijającą się, położoną niedaleko zamku i na
skrzyżowaniu szlaków komunikacyjnych, Nową Wieś. W 1570 roku mieszkańcy osady
wystosowali do księcia pruskiego Albrechta Fryderyka Hohenzollerna prośbę o nadanie praw miejskich. 4 kwietnia 1571 roku władca przekształcił wioskę w miasto, które
swoją nazwę wzięło od zamku – Angerburg 489.
W czasie wojny polsko–szwedzkiej w 1655–1660. Prusy Książęce stały się przejściowo teatrem działań wojennych. Podczas konfliktu stanowiły bazę aprowizacyjną
i mobilizacyjną dla powstającej armii brandenburskiej. Starostwo węgorzewskie położone było w najbardziej narażonym na akcje zaczepne strony polsko–litewskiej rejonie
kraju i ważnym strategicznie punkcie (droga na Królewiec z kierunku Łomża–Kolno–
Ełk). Było w największym stopniu narażone na ataki przeciwnika i zagrożenia wynikające z przemarszów wojsk elektorskich i szwedzkich. Miasto doświadczyło skutków
wojny, ponosząc koszta związane z kontrybucją i kwaterunkami wojska. Latem 1656 r.
stacjonowała w Węgorzewie cześć szwadronu pod dowództwem Hansa Balthasara von
Borowskiego 490. Ponadto w czasie wojny polsko–szwedzkiej miasto zaatakowali Tatarzy, grabiący Prusy Książęce. Wielu mieszczan zginęło bądź zostało wziętych w jasyr,
a miasto legło w gruzach. Nie zdobyto natomiast zamku, również kościół nie ucierpiał
w wyniku najazdów 491.
Wielkie przemiany w mieście o charakterze wojskowym nastąpiły po utworzeniu
Królestwa Pruskiego w 1701 roku 492. Niewielkie miasteczko pomału zaczęło stawać
się miastem garnizonowym. W latach 1718–1741 w Węgorzewie stacjonowali pruscy
488. A. Kossert, Prusy Wschodnie. Historia i mit, Warszawa 2009, s. 47.
489. E. Pawlica, W. B. Łach, D. Godlewski, 1 .Mazurska Brygada Artylerii im. gen. Józefa
Bema. Tradycje i współczesność, Olsztyn 1998, s. 10.
490. Więcej informacji w: S. Augusiewicz, Węgorzewo w czasie wojny polsko–szwedzkiej w latach 1655–60, w: Wojsko na Mazurach…, op. cit., s. 35.
491. A. Kossert, Prusy Wschodnie…, op. cit., s. 78.
492. Fryderyk III z brandenburskiej linii elektorskiej, będąc księciem Prus Książęcych, koronował
się jako Fryderyk I w 1701 r. na króla Prus, ostatecznie przypieczętowując połączenie Brandenburgii z Prusami. Więcej informacji w: A. Kossert, Prusy Wschodnie…, op. cit., s. 64.
267
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
kirasjerzy dowodzeni przez generała (później feldmarszałka) Hansa Heinricha von
Katte. Był właścicielem majątku w Ruskiej Wsi. Sprawował również funkcję starosty.
Za sumę 8 talarów stał się właścicielem 9 pułku kirasjerów. Była to uprzywilejowana
formacja, stanowiąca rodzaj ciężkiej jazdy. Głównym celem przygotowania bojowego
kirasjerów było zadanie wojskom przeciwnika ostatecznych ciosów i ich pobicie na
polu bitwy. Oficer ten twardą ręką zarządzał nie tylko swoimi oddziałami, ale także
cywilami zamieszkującymi w mieście, w którym kwaterowali jego żołnierze. W stosunkach między obydwiema grupami pojawiło się wiele konfliktów i nieporozumień,
rozstrzyganych przez von Kattego na korzyść swoich podkomendnych. Pruski generał
stał się faktycznym panem miasta 493.
W 1718 r. kolejny już władca Prus Fryderyk Wilhelm I wybrał Węgorzewo na siedzibę stałego garnizonu. Decyzja ta wpłynęła na działania organizacyjne. Komisariat
wojenny w Królewcu, będący organem administracji publicznej, polecił magistratowi
węgorzewskiemu zaopatrzenie w materiały budowlane i pobudowanie stajni dla jazdy konnej, stacjonującej w mieście. Plan lokalizacji zakładał pobudowanie stajni dla
trzech kompanii kirasjerów. Po paru latach w Węgorzewie stacjonowało aż 10 kompanii
w stałym garnizonie494.
Król Fryderyk Wilhelm I jako władca był jednym z najbardziej skutecznych
przedstawicieli zracjonalizowanego absolutyzmu. Unikał wojen i z powodzeniem tworzył sprawny, scentralizowany aparat administracyjny. W dziedzinie wojskowej był
pionierem w tworzeniu nowego systemu wojsk stałych. Poboru dokonywano wśród niższych warstw społeczeństwa, zamieniając ochotniczy werbunek na przymusowy, obejmujący głównie chłopów. Obowiązkowa służba stała się dożywotnia495. Wychowanie
i szkolenie wojskowe oznaczało tresurę i ciężkie kary fizyczne. Ślepe posłuszeństwo
i musztra stały się początkiem osławionego pruskiego drylu.
Dowództwo garnizonu w Węgorzewie kontrolowało kontakty żołnierzy z mieszkańcami miasta. Niezbyt przychylnie traktowane było bratanie się czy spoufalanie
mieszkańców z wojskiem. Przy częstych dezercjach żołnierzy wymagano od mieszkańców miasta stawienia kilkudziesięciu koni do pościgu 496.
W latach 1758–1762, w czasie wojny siedmioletniej, Węgorzewo (podobnie jak
całe Prusy Wschodnie) okupowały wojska rosyjskie. W 1807 roku na zamku ulokowano
szpital dla żołnierzy rosyjskich, walczących wraz z Prusakami przeciwko Wielkiej Armii Napoleona. W czerwcu tego samego roku do miasta wkroczyli polscy ułani, a później także oddziały francuskie. Te ostatnie zawitały tu ponownie w latach 1812–1813.
Okres wojen nie spowodował zahamowania rozwoju miasta. W końcu XVIII wieku
mieście mieszkało 2 tys. ludzi, a w 1939 roku było to już prawie 10 tys. mieszkańców.
493. K. Jarosz, Gen. Hans von Katte –Dowódca Garnizonu Węgorzewo w latach 1718–1741,
w: Wojsko na Mazurach…., s. 42.
494. Ibidem.
495. J. Marciszewski, Historia powszechna. Wiek oświecenia, Warszawa 1997, s. 145.
496. K. Jarosz, Gen. Hans von Katte …, op. cit. 42.
268
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
W końcu XIX wieku przy drodze do Giżycka powstały koszary, w których stacjonowały między innymi jednostki kawaleryjskie. Od tej pory obecność wojska na
stałe wrosła w codzienność miasta. Zaczęło ono wychodzić z ciasnego, pierwotnego
centrum. W 1901 roku wybudowano w nim gazownię, dzięki czemu można było zapewnić miastu oświetlenie gazowe. W tym samym czasie powstały wodociągi, a w latach 20–tych doprowadzono do miasta elektryczność.
Po ponad stu latach względnego spokoju wojna znów zawitała do bram Węgorzewa. Latem 1914 roku, niedługo po wybuchu I wojny światowej, do Prus Wschodnich wkroczyła armia rosyjska. Przed wkroczeniem Rosjan udało się ewakuować część
mieszkańców miasta. Pozostała na miejscu ludność zaczęła rabunek pozostawionych
w mieście dóbr i dopiero stanowcza postawa burmistrza sprawiła, że częściowo zaprzestano grabieży. W drugiej połowie sierpnia w okolicach Olsztyna i Olsztynka niemiecka 8. Armia, dowodzona przez duet Paul von Hindenburg i Erich Ludendorff, pokonała armię rosyjską generała Samsonowa (do historii starcie to przeszło jako bitwa pod
Tannebergiem). Zaraz potem, między 8 a 15 września, zwycięskie oddziały Kaisera
wyparły Rosjan, dowodzonych przez generała Rennenkampfa z obszaru jezior mazurskich. Węgorzewo wyzwolono 10 września. Był to wielki sukces, który zapoczątkował
karierę feldmarszałka von Hindenburga, uwieńczoną w przyszłości prezydenturą Republiki Weimarskiej. W listopadzie jednak oddziały rosyjskie znów pojawiły się pod
Węgorzewem. Nie udało im się zająć miasta, ale linia frontu była widoczna z wieży kościoła. Ostatecznie, w czasie drugiej bitwy na jeziorach mazurskich, w lutym 1915 roku
wyparto Rosjan na wschód.
Po pierwszej wojnie światowej postanowienia traktatu wersalskiego przyczyniły
się do zlikwidowania garnizonu węgorzewskiego. Dopiero po 1934 r., w związku z rozbudową armii niemieckiej, nastąpił rozwój garnizonu węgorzewskiego. Został rozbudowany kompleks wojskowy, gdyż znajdujący się po prawej stronie ulicy gen. Józefa
Bema okazał się za mały. W budownictwie obiektów koszarowych korzystano z surowców miejscowych. Koszary zostały pobudowane z wytwarzanej w powiecie cegły.
W rozbudowanych koszarach ulokował się 2. Pułk Kawalerii, który wchodził w skład
brygady kawalerii z siedzibą dowództwa w Istenburgu (obecnie Czerniachowsk).
Drugi pułk kawalerii stacjonował w Węgorzewie od 1934 r. Dowódcą pułku między innymi w 1937 r. był podpułkownik Ditrich von Saucken. Do wybuchu II wojny
światowej w 1939 r. w skład pułku wchodziło pięć szwadronów i szwadron sztabowy.
Pozostałe służby to: weterynarz sztabowy, kapelmistrz sztabowy, koniuszy, zbrojmistrz
i płatnik 497.
W garnizonie Węgorzewo przed wojną, oprócz stacjonowania pułku, działały
także urzędy wojskowe, jak Wojskowy Urząd Meldunkowy i Rejonowa Komenda Uzupełnień. Urzędy swą działalność rozpoczęły w 1936 r. po ponownym wprowadzeniu
497. R. Karuzo, Dzieje Garnizonu Węgorzewo w latach 1934–1945, w: Wojsko na Mazurach…,
87–89.
269
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
w Niemczech obowiązku powszechnej obrony. Oba urzędy zostały przeniesione do koszar 2. Pułku Kawalerii, do pomieszczeń na pierwszym piętrze budynku sztabowego
i funkcjonowały tutaj praktycznie do czasu ewakuacji na początku 1945 r.
Wojskowy Urząd Meldunkowy nakreślał plany pracy, plany szkoleń, zarządzał
stanem osobowym podoficerów i szeregowych. Wydawał dokumenty wojskowe: książeczki wojskowe i książeczki zdrowia. Uzupełniał ewidencję i ciągle je aktualizował
odnośnie danych osobowych: wykształcenia, wiedzy zawodowej, stopnia służbowego,
przydatność danej osoby, porządkował kartoteki według kolejności powołań do służby wojskowej. Nadzorował sprawy meldunku wojskowego. Każda osoba podlegająca
obowiązkowi służby wojskowej musiała przy zmianie adresu uzyskać odpowiednią
adnotację w książeczce wojskowej. Do WUM należał więc obowiązek stałej kontroli
ludności, objętej powszechnym obowiązkiem wojskowym. Urzędy wojskowe w Angeburgu (Węgorzewo) RKU i WUM nadzorowała Komenda Uzupełnień – Inspekcja
w Olsztynie.
Rejonowa Komenda Uzupełnień prowadziła ewidencję wojskową na obszarze
swojego działania, m.in. kartoteki operacyjne oficerów, powoływała oficerów do służby (pozostających w stanie spoczynku, będących w rezerwie). RKU podlegała w czasie
pokoju WUM w Angerburgu 498.
Wiosną w 1945 r., po zakończeniu II wojny światowej i przesunięciu granic na zachodzie i północy oraz przyłączeniu do Polski nowych ziem, Węgorzewo znalazło się
w pasie poganicza.. Świeżo uzyskana część Prus Wschodnich (obecne województwo
warmińsko–mazurskie) była dla powstającej administracji państwa polskiego obszarem nowym, a ustalona północno–wschodnia granica nie miała wcześniejszego bytu
w systemie międzynarodowym i społeczno–gospodarczym prowincji. Kiedy przystępowano do organizowania administracji na obszarze Okręgu Mazurskiego, nie było
tu wojska polskiego, które mogłoby zająć się ochroną i zabezpieczeniem granicy oraz
bezpieczeństwem publicznym. Polskie władze nie wydzieliły do ochrony północno–wschodniej granicy oddziałów wojskowych 499. Całość spraw związanych z linią
graniczną i bezpieczeństwem w Prusach Wschodnich jednostronnie przejęli Rosjanie.
Brak jednostek WP na tym obszarze w ochronie ustalonej linii granicznej był dla Polski
niekorzystny. Surowa powojenna sytuacja dawała o sobie znać. Szerzyły się rabunki,
kradzieże, a spokój i bezpieczeństwo były iluzoryczne. Żołnierze wojsk radzieckich
dopuszczali się zarówno bezprawia na ludności cywilnej, jak i na pozostawionym mieniu niemieckim, stąd ich pobyt nie sprzyjał zapewnieniu bezpieczeństwa. Sytuacja
wymagała podjęcia natychmiastowych działań, ze względu na zapewnienie ładu i bezpieczeństwa oraz ustabilizowanie się administracji i objęcie ochroną ustalonych – choć
jeszcze nie usankcjonowanych – granic.
498. Ibidem, s. 89–91.
499. H. Dominiczak, Granice państwa i ich ochrona na przestrzeni dziejów 966–1966, Warszawa 1997, s. 334.
270
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Wojska radzieckie ochraniały ustaloną polsko–radziecką linię graniczną do połowy stycznia 1946 r. Po częściowym ich odejściu ochronę przejęły Wojska Ochrony
Pogranicza. Zgodnie z rozkazem do ochrony północno–wschodniej granicy powołano 5. Oddział WOP z miejscem postoju sztabu oddziału w Olsztynie 500. Podlegały
mu 4 komendy odcinków granicy, w tym strażnice WOP. Komendantem odcinka nr
24 (w Węgorzewie) został kpt. Marian Głuszak, zajmując część budynków obecnego
pułku 501. Komendzie odcinka w Węgorzewie podlegały strażnice w Wielewie, Rudziszkach, Sobiechach i w Rapie 502.
We wrześniu 1946 roku 5 Oddział WOP otrzymał nazwę Mazurski, po czym
został przeniesiony z Olsztyna do Kętrzyna. W roku następnym rozwiązano Oddział
Mazurski Wojsk Ochrony Pogranicza, a w jego miejsce utworzono 7. Brygadę Ochrony
Pogranicza, a w miejsce komend odcinków samodzielne bataliony i strażnice ochrony
pogranicza. Miejsca postojów batalionów znajdowały się w dalszym ciągu w tych samych miejscowościach: w Braniewie, Bartoszycach, Węgorzewie i Kowalach Oleckich.
Tym samym Węgorzewo stało się garnizonem pogranicza i takim pozostaje do
dnia dzisiejszego. Funkcjonowanie miasta, które zostało zniszczone wskutek podpaleń
i grabieży, determinowały przesiedlenia ludności do Niemiec i z Wileńszczyzny. Ponadto przez miasto przemieszczały się jednostki wojskowe Armii Czerwonej powracające z frontu, nie mówiąc o szabrownikach i przedstawicielach władzy państwowej,
których celem była tylko grabież. Zaostrzająca się w 1948 roku sytuacja międzynarodowa wpłynęła na szczelne zamknięcie granicy z Związkiem Radzieckim na północy Polski. Stanowiła ona kordon polityczny, mimo propagowanej przyjaźni między Polakami
a Rosjanami. Ten odcinek granicy kraju był w okresie PRL najbardziej nieprzenikalną
barierą 503. Do końca lat 80–tych XX wieku zamknięta granica Polski z Obwodem Kaliningradzkim uniemożliwiała szerszą i swobodną współpracę między zamieszkującymi tu społecznościami, wszelkie kontakty były limitowane i sformalizowane. Granicę
przekraczało jedynie tylko wojsko i składy towarowe, później delegacje państwowe
i koncesjonowane wycieczki.
Jak wspomniano wcześniej, w wyniku zaistniałej sytuacji politycznej 5 lipca
1949 r. na podstawie rozkazu nr 0670/20 została utworzona 15. Brygada Artylerii Armat (15.BAA). Do garnizonu Węgorzewo przybyli transportami kolejowymi żołnierze
i sprzęt trzech dywizjonów, tj. 24., 25., 27. dywizjon artylerii ciężkiej. Kadra i żołnierze
przybyli do Węgorzewa. Kompleks koszarowy po byłym 2. pułku kawaleryjskim zo500. Wojewoda Z. Robel ogłoszeniem z 9 IV 1946 r. w sprawie ochrony granic państwa poinformował, że z dniem 1 listopada 1945 r. ochronę granicy przejęły Wojska Ochrony Pogranicza,
podległe MON. Ogłoszenie wprowadzało szereg obostrzeń obowiązujących w: 1) drodze
granicznej, o szerokości – 5 m, 2) strefy granicznej – 5 km, 3) pasie granicznym – 30 km.
501. Ibidem, s. 47.
502. D. P. Burdyło, Warmińsko–Mazurski Oddział Straży Granicznej, w: Straż Graniczna
w dwudziestoleciu 1991–2011, Koszalin 2011, s. 28.
503. Ibidem, s. 114.
271
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
stał przekazany przez Armię Radziecką, która opuszczała rejony przygraniczne Mazur.
Warto dodać, że od zakończenia wojny całość kompleksu koszarowego znajdowała się
w administrowaniu sztabu 24. Komendy Wojsk Ochrony Pogranicza. Przy brygadzie
została też zorganizowana Szkolna Bateria Oficerów Rezerwy Artylerii nr 18, która
przybyła do węgorzewskiego garnizonu z Chełma. W składzie brygady znajdowały się
następujące oddziały: dywizjon szkolny, dywizjon złożony z 24., 25., 27. dywizjonów
artylerii ciężkiej, bateria dowodzenia, służba kwatermistrzowska, służba wartownicza. Pierwszym dowódcą brygady został mianowany ppłk Borys Chmielnicki, zastępcą
ds. politycznych mjr Marian Fedak, szefem sztabu mjr Kazimierz Szoszka, a kwatermistrzem mjr Stanisław Ślusarz. Zmiany personalne kadry następowały cyklicznie.
We wrześniu 1951 r. 15.BAA weszła w skład 8. Dywizji Artylerii Przełamania, której
dowództwo znajdowało się w Bemowie Piskim. Po okresie dziesięciu lat 15.BAA stała
się jednostką samodzielną, podporządkowaną bezpośrednio dowództwu Warszawskiego Okręgu Wojskowego. Wraz ze zmianą podporządkowania w brygadzie nastąpiły
zmiany strukturalne i personalne. W strukturach brygady znalazł się 38. dywizjon
artylerii rozpoznania pomiarowego oraz szkoła podoficerska 504. Dowództwo brygady
stanęło przez problemami, które wymagały wytężonej pracy w wielu obszarach. Należało przygotować i doprowadzić do stanu użyteczności budynki koszarowe, zaplecze
techniczne, działownie i pomieszczenia wykładowe.
W pierwszych latach powojennych miasto wyglądało na wymarłe. Było mocno
zniszczone, z powypalanymi ulicami. Większość budynków była spalona, a na ulicach
było mnóstwo gruzu. Przybysze i mieszkańcy miasta pracowali przy usuwaniu gruzu. W latach pięćdziesiątych miast powoli wracało do życia, pojawiło się coraz więcej trawników, drzew i kwiatów. Nowo powstała jednostka wojskowa przeżywała nie
tylko trudności organizacyjne, w mieście tak bardzo zniszczonym wojną brakowało
wszystkiego, przede wszystkim produktów pierwszej potrzeby. Odbudowana piekarnia
dostarczała chleb nie tylko dla wojska, ale też dla mieszkańców miasta.
W pierwszym okresie po utworzeniu jednostki żołnierze zostali zaangażowani
do przygotowania bazy szkoleniowej oraz przebudowy krytych ujeżdżalni na działownie, a stajni na garaże dla samochodów. Dzięki ofiarnej pracy całych stanów osobowych,
dowództwo brygady przystąpiło do szkolenia żołnierzy służby zasadniczej. Najważniejszą sprawą w brygadzie było nieustanne podnoszenie gotowości bojowej żołnierzy.
Już od pierwszych tygodni po przygotowaniu bazy szkoleniowej dowództwo przywiązywało wielką wagę do szkolenia strzeleckiego, artyleryjskiego. Szkolenie żołnierzy
odbywało się zarówno na strzelnicy wojskowej nieopodal jednostki, jak i w warunkach
poligonowych. Sprawdzeniem stopnia wyszkolenia były alarmy bojowe, organizowane
przez dowódcę w jednostce i w terenie. Do prowadzenia ćwiczeń nauki strzelania z bro504. Więcej informacji w: D. Godlewski, Wybór ważniejszych wydarzeń z życia 1. Brygady Artylerii (1943–2003). Kalendarium, w: 1. Brygada Artylerii. Wspomnienia, kalendarium,
symbole, red. W.B. Łach, Węgorzewo 2003, s. 131–152.
272
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
ni małokalibrowej służyła strzelnica, natomiast szkolenie żołnierzy zbliżone do warunków bojowych odbywało się na poligonach w Orzyszu i Bemowie Piskim. Ponadto żołnierze jednostki niejednokrotnie uczestniczyli w ćwiczeniach oddziałów artyleryjskich
Okręgu Wojskowego nr 1, w centralnych zawodach artyleryjskich do celów na lądzie i
morskich oraz na szczeblu 8. Dywizji Artylerii Przełamania. Stan przygotowania bojowego pododdziałów sprawdzany był podczas ćwiczeń na poligonach w Drawsku i
Nowej Dębie. Ponadto dowództwo brygady organizowało formy współzawodnictwa
między pododdziałami za zimowy bądź letni okres szkolenia.
Zgodnie z decyzjami przełożonych, żołnierze odbywali szkolenia na poligonie
w Orzyszu na tzw. obozie szkoleniowym zimowym. Pierwszy obóz zimowy szkoleniowy miał miejsce od połowy lutego do połowy marca 1950 r. Żołnierze wyruszyli
do Orzysza w dwóch kolumnach pieszych. Wojsko na poligonie zakwaterowane było
w wykopanych ziemiankach i w trudnych warunkach atmosferycznych prowadzono
szkolenie strzelania w warunkach zimowych. Letni obóz szkoleniowy odbywał się
w Bemowie Piskim (miejscowość Szlaga). Podczas letniej szkoły ognia żołnierze dywizjonów, w warunkach zbliżonych do bojowych, podnosili swoją gotowość bojową
poprzez wykonywanie alarmów i ćwiczeń taktycznych połączonych z ostrym strzelaniem. Wyniki szkolenia bojowego pierwszego roku zakończyły się sukcesem. 15. BAA
zajęła pierwsze miejsce w skali artylerii Wojska Polskiego.
Rozlokowana w latach powojennych 15.BAA w Węgorzewie na stałe związała
losy miasta z wojskiem. Nieliczna ludność Węgorzewa w trudnych latach powojennych
z aprobatą i życzliwością odnosiła się do wojska. Spostrzegane było ono w tamtym
okresie jako gwarant stabilności i bezpieczeństwa. Po okresach szkoleń poligonowych
mieszkańcy miasta urządzali powracającym żołnierzom uroczyste powitania, a najlepszym żołnierzom wręczali symboliczne upominki.
Obecność wojska w mieście niejednokrotnie była powodem organizowania ważnych uroczystości, z okazji przyjazdu przedstawicieli władz centralnych Polski Ludowej, czy wyróżnień, oznak nadanych brygadzie przez władze wojskowe. Brygada była
wizytowana w czerwcu 1951 r. przez Ministra Obrony Narodowej Marszałka Konstantego Rokossowskiego. Marszałek zapoznał się z warunkami służby oraz sprawdził
przygotowanie artyleryjskie dowódcy brygady. Poziom wyszkolenia żołnierzy został
oceniony na stopień pozytywny. Kilka lat później w 1958 r. przeglądu brygady dokonał
kolejny szef resortu obrony gen. broni Marian Spychalski. Wielka uroczystość, połączona z przysięgą młodego rocznika, zorganizowana została z okazji wręczenia sztandaru nadanego w listopadzie 1955 r. przez Radę Państwa 15. Warszawskiej Brygadzie
Artylerii Armat jako symbol wierności dla Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, honoru,
męstwa, sławy i tradycji wojskowej.
Na uwagę zasługuje uroczystość obchodzona po raz pierwszy w historii brygady
jako jej święto w dniu 17 stycznia 1959 r. W przeddzień święta na rynku miejskim
odbył się Apel Poległych, podczas którego oddano hołd żołnierzom 1. Warszawskiej
273
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Brygady Artylerii Armat i 5. Pomorskiej Brygady Artylerii Armat, którzy na szlaku
bojowym oddali swe życie, walcząc o wolną Polskę. Po uroczystym apelu odbyła się
defilada, którą przyjmowali: dowództwo brygady, przedstawiciele władz powiatowych
i miejskich oraz zaproszeni goście. odczytany został przez dowódcę rozkaz specjalny
Żołnierze jednostki niejednokrotnie prezentowali brygadę na licznych obchodach i uroczystościach państwowych. Takim świętem był 1 Maja, Święto Pracy, obchodzone bardzo uroczyście. Z tej okazji awansowano wielu żołnierzy służby zasadniczej na wyższy stopień, następnie brali oni udział w pochodzie ulicami miasta. W
1954 r. w lipcu 1. dywizjon 15. BAA wyjechał do Lublina, aby prezentować brygadę
w defiladzie z okazji 10–lecia Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Dywizjon prezentował brygadę w składzie 12 dział. Natomiast dziesięć lat później, z okazji obchodów
rocznicy 20–lecia Polski Ludowej, w lipcu 1964 r. wielka uroczystość patriotyczna została zorganizowana na terenie jednostki. Dwudziesta rocznica Polski Ludowej była
najważniejszym wydarzeniem, wokół którego koncentrował się proces wychowawczy
żołnierzy.
Momentem przełomowym w garnizonie węgorzewskim był 9 maja roku 1967.
Z dniem tym na podstawie rozkazu MON Nr 07 z dnia 04. 05. 1967 r. 15. Warszawska
Brygada Artylerii Armat przemianowana została na 1. Warszawską Brygadę Artylerii Armat im. gen. Józefa Bema. Powrót do nazwy nawiązującej do działań bojowych
brygady spowodował, że jej historia ułożyła się w jedną logiczną całość, pozwalającą
pamiętać o tych wszystkich żołnierzach, którzy w niej służyli.
Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych za dobre wyniki w szkoleniu żołnierzy i przygotowaniu bojowym pododdziałów i za zajęcie pierwszego miejsca
wśród Związków Taktycznych, brygadzie przyznano puchar przechodni dowódcy Warszawskiego Okręgu Wojskowego oraz została wyróżniona w rozkazie MON i otrzymała
medal „Za wybitne osiągnięcia w służbie wojskowej”. W 1977 r. brygada poddana została szczegółowej kontroli na poligonie w Drawsku przez Inspekcje Sił Zbrojnych, żołnierze uczestniczyli w doświadczalnych ćwiczeniach w ramach Układu Warszawskiego.
Osobną kartą w historii brygady był okres stanu wojennego, który został wprowadzony w Polsce 13 grudnia 1981 r. decyzją Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego.
Brygada postawiona została w stan gotowości bojowej i otrzymała rozkaz pełnienia
służby patrolowej na obszarze województw suwalskiego i olsztyńskiego.
W wyniku zachodzących zmian społeczno–politycznych na podstawie zarządzenia Szefa Sztabu Generalnego WP nr 088/Org. z 10 czerwca 1989 r. Dowództwo
WOW przeformowało 1. Warszawska Brygadę Artylerii Armat w 1. Ośrodek Szkolenia
Specjalistów Wojsk Rakietowych i Artylerii. Głównym jego zadaniem było szkolenie
dowódców drużyn dla potrzeb artylerii. Ośrodek składał się ze Szkoły Podchorążych
Rezerwy, Szkoły Podoficerów Zawodowych oraz dwóch Szkół Podoficerskich Zasadniczej Służby Wojskowej: rozpoznania i ogniowej.
274
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Od chwili powstania brygady nie tylko dominowało szkolenie strzeleckie i artyleryjskie. Rozwijała się również twórczość artystyczna i kulturalna oraz aktywność
sportowa. Na terenie jednostki funkcjonowały zespoły artystyczne i Wojskowy Klub
Sportowy Vęgoria. W celu poprawy wyników sportowych podjęto decyzję budowy na
terenie jednostki boiska sportowego – w czynie społecznym. Ponadto żołnierze służby
zasadniczej wszystkich pododdziałów aktywnie wspierali wszelkie działania, mające
poprawić infrastrukturę sportową i rekreacyjną w Węgorzewie.
***
Wojsko Polskie po 1945 roku odgrywało specyficzną rolę w sensie politycznego
oddziaływania, ale również w działaniach gospodarczych. Garnizony w małych miasteczkach były znaczącym pracodawcą, pochopna i niekiedy nieprzemyślana ich likwidacja w znaczący sposób przyczyniła się do zubożenia owych miejscowości. Liczne na
Warmii i Mazurach garnizony, w tym węgorzewski, wbrew stereotypowym poglądom
były ośrodkami życia kulturalnego i społecznego.
Obecność wojska w Węgorzewie, zwłaszcza po wojnie, dawała wiarę w trwałość polskiej obecności państwowej na tych ziemiach. Znikało poczucie tymczasowości
dla przymusowo tu osiedlonej ludności z utraconych ziem na wschodzie. Niestety, powszechna, nachalna ideologizacja w wojsku, propagandowe widzenie problemów sprawiało, że część społeczeństwa węgorzewskiego na początku lat dziewięćdziesiątych
żądała likwidacji jednostki jako symbolu lat minionych. Na szczęście stało się inaczej.
Zmieniały się nazwy jednostki, jej podporządkowanie i zadania, ale jedno jest pewne,
że ukształtował się garnizon artyleryjski „z krwi i kości”, z przebogatym rodowodem
i doświadczeniem bojowym.
275
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Wspomnienie o płk. dr. hab. Jeremiaszu Ślipcu
W nocy z 30 na 31 maja 2014 r. odszedł na wieczną wartę w wieku 50 lat nasz
serdeczny przyjaciel, profesor Akademii Obrony Narodowej, dyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego, płk dr hab. Jeremiasz Ślipiec. Artylerzysta, humanista, historyk wojskowości, a przede wszystkim
szlachetny człowiek. Urodził się 5 stycznia 1964 r. w Kłodzku, natomiast w 1982 r. ukończył Liceum Ogólnokształcące w Tyczynie. W tym samym roku rozpoczął naukę w
Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Rakietowych i Artylerii w Toruniu, którą ukończył
w 1986 r. Po mianowaniu na stopień podporucznika skierowany został do pełnienia
zawodowej służby wojskowej w 22. pułku artylerii w Sulechowie (obecnie po reorganizacji 5. pułk artylerii). W oddziale tym służył do 1989 r., zajmując stanowiska dowódcy
plutonu, dowódcy baterii i zastępcy dowódcy dywizjonu. Za osiągnięcia w służbie został w 1988 r. w drodze wyróżnienia awansowany rok wcześniej (zgodnie z ówczesną
pragmatyką kadrową) na stopień porucznika.
W 1992 r. ukończył studia w Akademii Obrony Narodowej i uzyskał tytuł zawodowy magistra historii. W trakcie studiów współorganizował systemu dziedziczenia
i kultywowania tradycji przez współczesne jednostki Wojska Polskiego.
Po ukończeniu studiów w Akademii Obrony Narodowej został skierowany do pełnienia służby w 3. dywizjonie artylerii rakietowej w Sulechowie, gdzie objął stanowisko oficera sztabu dywizjonu. W tym samym roku awansował do stopnia kapitana.
276
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
W maju 1994 r. kpt. Jeremiasz Ślipiec został skierowany do dalszego pełnienia
służby w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego. W instytucji tej objął stanowisko starszego oficera w Oddziale Szkolenia Inspektoratu Szkolenia SG WP.
W grudniu 1996 r., został przeniesiony do Ministerstwa Obrony Narodowej i wyznaczony na stanowisko specjalisty w Wydziale Tradycji Oręża Polskiego. Był tu m.in.
sekretarzem Komisji do spraw Symboliki Wojskowej Ministerstwa Obrony Narodowej.
To doradcze, a zarazem opiniodawcze gremium skupiało uznanych w kraju heraldyków, weksylologów i historyków wojskowych. Dzielnie wspierał brygadę i pomagał jej
w realizacji przedsięwzięć związanych z dziedziczeniem artyleryjskich tradycji.
W tym okresie skrystalizowały się jego zainteresowania dziejami Kresów
Wschodnich. Efektem tych zainteresowań była rozprawa doktorska zatytułowana Sztuka wojenna w polsko–ukraińskim konflikcie zbrojnym 1918–1921. Rozprawa ta została
obroniona na Wydziale Wojsk Lądowych Akademii Obrony Narodowej w maju 1998 r.,
dzięki czemu jej autor uzyskał stopień naukowy doktora nauk wojskowych w specjalności historia sztuki wojennej.
Na początku 1999 r. mjr dr Jeremiasz Ślipiec został skierowany do pełnienia dalszej służby wojskowej do Akademii Obrony Narodowej na stanowisku adiunkta w Katedrze Historii Sztuki Wojennej. Na tym stanowisku w 2001 r. został awansowany na
kolejny stopień wojskowy. W 2008 r. objął stanowisko kierownika nowo utworzonego Zakładu Analiz Współczesnych Konfliktów i Historii Wojen w Katedrze Strategii
i Geostrategii Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego. Jednocześnie awansował na
stopień pułkownika.
Jednym z obszarów badań naukowych, które realizował w Akademii Obrony
Narodowej, były kwestie dowodzenia na szczeblu strategicznym i operacyjnym. Kolejnym obszarem badań były współczesne konflikty zbrojne. Analizując problematykę
konfliktów zbrojnych w Europie, rozpoczął jednocześnie badania nad zagadnieniem
sojuszy wojskowych oraz europejskiej integracji militarnej. Poza tymi obszarami badawczymi cały czas zajmował się problematyką wojskowości II Rzeczypospolitej.
Zwieńczeniem wieloletnich badań nad wojskowością II Rzeczypospolitej była
rozprawa habilitacyjna pt. Kształtowanie się i główne kierunki działalności służb wojska II Rzeczypospolitej w systemie bezpieczeństwa militarnego lat 1921–1927, która
stała się podstawą do uzyskania stopnia naukowego doktora habilitowanego w dziedzinie nauk o bezpieczeństwie, nadanego decyzją Rady Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego z 19 czerwca 2012 r.
1 lipca 2013 r. płk dr hab. Jeremiasz Ślipiec objął stanowisko dyrektora Instytutu Stosunków Międzynarodowych Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego, na którym
pełnił służbę do 31 maja 2014 r.
277
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Był członkiem Rady Naukowej „Przeglądu Historyczno–Wojskowego”
oraz członkiem Zarządu Stowarzyszenia Historyków Wojskowych, gdzie sprawował
funkcję sekretarza. Bardzo mocno zaangażował się w wydanie tego opracowania, będąc jego recenzentem.
Odszedł oficer niezwykle obowiązkowy i sumienny, zarówno w działalności
służbowej, jak i na niwie dydaktycznej oraz naukowej. Był humanistą w pełnym tego
słowa znaczeniu. Był osobą serdeczną, uczynną, darzył bezinteresowną przyjaźnią,
chętnie pomagał innym, szarmancki wobec pań.
Był postacią znaną, szanowaną i lubianą. Był wzorem nauczyciela akademickiego, a także wychowawcą kolejnych pokoleń studentów, którzy bardzo go cenili i lubili.
Należał do zanikającego typu oficerów, do końca twierdził, że pełni służbę, a nie przychodzi do pracy, co udowadniał każdym dniem swej wytrwałej służby.
Pozostawił żonę i córkę.
Pożegnaliśmy płk. dr. hab. Jeremiasza Ślipca z udziałem wojskowej asysty honorowej 6 czerwca 2014 r. Spoczął na Cmentarzu Wojskowym w Warszawie.
ppłk rez. Aleksander Iwaniuk
ppłk rez Wiesław Bolesław Łach
ppłk rez. Dariusz Radziwiłłowicz
278
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
ZAKOŃCZENIE
Obowiązkiem przeto najgłówniejszym
Dowódców wszelkiego rzędu być powinno,
Aby w wojsku dobrego ducha utrzymywać
Józef Zachariasz Bem, 1794–1850
Polska artyleria to przeszło 630 lat historii jej rozwoju, użycia bojowego oraz
tradycji wiedzy i kunsztu artylerzystów. Jakże w zgodzie z przesłaniem najsłynniejszego polskiego artylerzysty pozostaje kończąca się konferencja popularnonaukowa,
poświęcona artylerii polskiej w XX wieku i podsumowaniu 70 lat od momentu powstania 1. Warszawskiej Brygady Artylerii Armat w Węgorzewie. Założenia naukowe do
konferencji to dobry przykład utrzymania przez byłych i obecnych dowódców dobrego
ducha wśród żołnierzy.
W obecnych uwarunkowaniach funkcjonowania jednostek wojskowych szczególnego znaczenia nabiera współpraca cywilno–wojskowa, a w szczególności krzewienie postaw patriotyzmu i tradycji oręża polskiego wśród młodzieży i adeptów trudnej
sztuki artyleryjskiej. Treści podawane przez poszczególnych prelegentów były swojego
rodzaju żywą lekcją historii współczesnej, związanej z regionem węgorzewskim. Przestawienie bogatych tradycji artyleryjskich Garnizonu Węgorzewo stanowi kanwę do
wielu przemyśleń.
Jedną z zasadniczych myśli, budzących pewien niepokój wśród zaproszonych
gości, było znaczenie artylerii i jej zadania na współczesnym polu walki. Mimo dostosowania struktur organizacyjnych do nowych misji i zadań – rola i znaczenie Wojsk
Rakietowych i Artylerii (WRiA) nie zmieniło się. Wojska te dalej pozostają drugim co
do potencjału bojowego (zaraz po Wojskach Pancernych i Zmechanizowanych), wykonawcą rażenia. Obecnie, dysponując trzema pułkami artylerii, organicznymi dywizjonami z brygad ogólnowojskowych oraz kompaniami wsparcia (bataliony ogólnowojskowe), WRiA liczą prawie 15 tys. żołnierzy.
Równolegle z dostosowywaniem struktur organizacyjnych do nowych zadań
prowadzona jest modernizacja techniczna zasadniczego uzbrojenia WRiA. Lata 2013–
22 to dla artylerzystów czas wytężonego wysiłku szkoleniowego. Głównym powodem
takiego stanu jest prowadzenie pięciu programów operacyjnych, których głównym celem jest pozyskanie przez artylerię polską nowych zdolności. Wdrożenie takich dział
artyleryjskich i wyrzutni rakietowych jak: 155 mm sh KRAB i KRYL, WR–40 LANGUSTA oraz, w niedalekiej przyszłości, wyrzutnia HOMAR stawia polskie WRiA
w europejskiej czołówce. Nowy sprzęt ogniowy, w połączeniu z już użytkowanymi
nowoczesnym i zaawansowanymi technologicznie systemami rozpoznania, łączności
i kierowania ogniem, pozwala na funkcjonowanie WRiAw środowiskach sieciocentrycznych podczas prowadzenia działań o wysokim i średnim stopniu intensywności.
279
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Potwierdzeniem tego stwierdzenia są dotychczasowe doświadczenia, zebrane z udziału Grup Wsparcia Ogniowego (wystawianych przez 11. i 23. Pułk Artylerii / PA /) z udziału w operacji NATO w Afganistanie (w składzie sił ISAF). Wspólne
działanie naszych artylerzystów z sojusznikami z USA pozwala z dumą nosić znaki
rozpoznawcze polskiej artylerii na arenie międzynarodowych spotkań eksperckich.
Również wybranie polskich artylerzystów (z 11. i 23. PA) do stworzenia i prowadzenia
Akademii Artylerii w Islamskiej republice Afganistanu jest dobitnym potwierdzeniem
wysokiego poziomu wyszkolenia naszych żołnierzy.
Kluczową rolę w ww. przedsięwzięciach odgrywa 11. PA z Węgorzewa. Jako
prawny spadkobierca 1. Warszawskiej, a później Mazurskiej Brygady Artylerii jest
w chwili obecnej największym pułkiem artylerii w strukturach Wojsk Lądowych.
W Węgorzewie rozpoczęto i dalej kontynuowane są badania eksploatacyjno–wojskowe
modułu 155 mn haubic KRAB – najnowocześniejszego środka ogniowego tej klasy
w Europie. Wcześniej realizowano w 11. PA szereg przedsięwzięć, związanych z wprowadzeniem do użycia zestawów radiolokacyjnych LIWIEC oraz wyrzutni artylerii
rakietowej WR–40 LANGUSTA. To skłania do stwierdzenia, że wysiłek węgorzewskich artylerzystów, tak jak kiedyś, tak i teraz, ma znaczenie dla funkcjonowania całej
artylerii.
Bogate doświadczenia Garnizonu Węgorzewo z udziału w działaniach poza granicami kraju to także jego wizytówka na arenie międzynarodowej. Żołnierze 1. WBAA,
1 MBA, a obecnie 11. PA działali w różnych zakątkach świata, pozostawiając zawsze
tylko bardzo dobre wrażenie o sobie i miejscu, z którego pochodzą. Za to należą im się
słowa wielkiego podziękowania.
Równie gorące podziękowania skierować należy do organizatorów konferencji,
przede wszystkim za osobiste zaangażowanie i jakże trafny dobór obszarów merytorycznych z bogatej historii garnizonu, które były szczegółowo omawiane podczas
dyskusji konferencyjnych. Wszyscy żywimy nadzieję, że idea takich konferencji popularnonaukowych będzie kontynuowana, a kolejne poświęcone będą tematyce bliskiej
i mieszkańcom regionu węgorzewskiego i żołnierzom 11. PA, czyli bogatemu dorobkowi artylerzystów z Węgorzewa.
Szef Zarządu Wojsk Rakietowych i Artylerii
Inspektoratu Wojsk Lądowych
Generalnego Dowództwa Rodzajów Sił Zbrojnych
płk dr Jarosław Kraszewski
280
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Okolicznościowa tablica pamiątkowa w 70 rocznicę powstania 1 WBAA
umieszczona na budynku koszarowym nr 5.
281
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Patronka artylerii – św. Barbara - obraz w kaplicy garnizonowej w Węgorzewie.
Dar korpusu chorążych 11 MPA.
282
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Kurtka oficera artylerii koronnej,
lata 1789-1794. Zbiory Muzeum
Wojska Polskiego w Warszawie.
Przedstawienie św. Barbary na skrzydle ołtarza Koronacji Najświętszej
Marii Panny, ufundowanego do kościoła w Tenkitach (1504 r.), ze zbiorów Muzeum Zamkowego w Malborku
(MZM/Rz/54/5, fot. B. i L. Okońscy).
Kaszkiet oficera artylerii lekkokonnej
Wojska Polskiego Królestwa Polskiego z 1827-1831. Zbiory Muzeum Narodowego w Krakowie.
Mundur wielki kanoniera artylerii pozycyjnej artylerii konnej
gwardii, Królestwo Polskie, lata
1815-1822. Zbiory Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
283
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Uroczystość przywitania gen. bryg. E. Pawlicy w garnizonie - wpisu dokonuje wiceminister ON M. Górski. 15.08.2003 r.
Na WDW Węgorzewo po raz ostatni w historii. Festyn Garnizonowy – 29.05.2010 r.
284
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Prezydent B. Komorowski wśród żołnierzy 11 MPA w Kosowie – 02.04.2012 r.
Święto artylerii 2012 – Minister T. Siemoniak wyróżnia Dowódcę 11 MPA
– płk L. Nadrowskiego – Toruń 30.11.2012 r.
285
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Rodzice chrzestni sztandaru 11 MPA – starosta Halina Faj i burmistrz
Krzysztof Piwowarczyk w czasie ceremonii wręczenia sztandaru.
Święto 11 MPA – 06.09.2013 r.
Uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej w 70 rocznicę powstania 1 WBAA.
Odsłonięcia dokonują b. dowódca płk rez. Wiesław Pietrzak i st. chor. sztab.
rez. Michał Borowski na zakończenie konferencji popularno – naukowej.
29.11.2013 r.
286
W 70 rocznicę powstania 1 Warszawskiej Brygady Artylerii Armat
im. gen. J. Bema w Węgorzewie.
Uroczysty Capstrzyk Niepodległościowy – 10.11.2014 r. Żołnierze w historycznych mundurach w trakcie Apelu Poległych.
Uroczysty Capstrzyk Niepodległościowy – 10.11.2014 r. Poczty sztandarowe organizacji i instytucji powiatu węgorzewskiego na Placu Wolności.
287

Podobne dokumenty