Relacja
Transkrypt
Relacja
FRANCJA I JEJ MIESZKAŃCY 13. seminarium 22 kwietnia 2009 r. koordynator: Joanna Różycka-Thiriet [email protected] Seminarium 22 kwietnia poświęcone było relacjom Francji z NATO. Naszymi gośćmi byli pan prof. Dariusz Milczarek z Centrum Europejskim Uniwersytetu Warszawskiego i Marcin Terlikowski z Polskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych. Jako pierwszy głos zabrał prof. Milczarek. Jego zdaniem trudno mówić jest o relacjach Francji z NATO bez odniesienia do integracji euroatlantyckiej i stosunków francusko-amerykańskich. Relacje Francja-USA pełne są różnorakich emocji, od miłości do nienawiści. Nie zapominajmy, że USA zdobyły niepodległość dzięki francuskiej pomocy, sojusz scementowały wojny światowe. Dwa kraje łączy wzajemna fascynacja, ale podczas II wojny światowej pojawiają się napięcia. Dla Francji konflikt ten jest porażką w sensie moralnym (kolaboracyjny system Vichy), przynosi obniżenie rangi politycznej, zniszczenie gospodarki. To dzięki uporowi generała de Gaulla Francja znalazła się wśród zwycięzców. Francja straciła jednak pozycję jednego z dwóch światowych mocarstw (wraz z Anglią). Francuzi czuli się upokorzeni wobec Amerykanów, którzy kojarzyli się z niewyszukanymi manierami, także w stosunkach politycznych. Integracja europejska miała pomóc odbudować potęgę Francji. Francja miała być silna dzięki silnej Europie. De Gaulle traktował USA jako zagrożenie dla odbudowy francuskich wpływów i niechętny był amerykańskiej dominacji. Tak więc po wojnie Francję i USA wiąże sojusz, ale także nieufność. I to przez pryzmat stosunków z Ameryką Francuzi patrzą na NATO. Polityka zagraniczna Francji oparta jest na dążeniu do mocarstwowości, niezależności. Jej symbolem jest posiadanie broni atomowej. Marcin Terlikowski przypomniał, że Sojusz Północnoatlantyckich powstał 4 kwietnia 1949 roku. Francja od początku była sygnatariuszem paktu, którego celem było zabezpieczenie Europy przed agresją ZSRR. Jądrem paktu jest słynny art. 5. Niewiele osób jednak pamięta, że w myśl jego postanowień sojusznicy, owszem, zobowiązują się do pomocy w przypadku ataku na terytorium innego sygnatariusza, ale nie musi to być pomoc wojskowa. Ma to być pomoc, jaką sojusznik uzna za stosowną. W okresie zimnej wojny NATO rozbudowuje struktury wojskowe i cywilne, pracują w nim dziesiątki tysięcy oficerów. Przeprowadza manewry na wielką skalę. W tym okresie pojawiały się już tarcia wewnątrz Sojuszu. Dominacja USA, szczególnie na początku, była ewidentna. Przez co Ameryka pozwalała sobie na narzucanie pewnych rozwiązań. E Europie obawiano się, że USA dogadają się z Rosją ponad głowami Europejczyków i będzie to ze szkodą dla Europy, która w razie czego staje się terytorium wojny. Jednocześnie Europejczycy mieli ambicję prowadzenia bardziej niezależnej od Stanów polityki. Nie należy zapominać, że Francja cały czas pozostawała członkiem sojuszu i w 1966 roku wyszła jedynie z jego zintegrowanych struktur wojskowych. W ten sposób NATO nie miało wpływu na to, jak Francja się zachowa w razie konfliktu, a kraj ten prowadził niezależną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa. Stworzył program jądrowy. Od 1960 ma bombę atomową i jest w stanie odstraszyć przeciwnika skalą swojego odwetu. O wycofaniu się Francji ze struktur wojskowych przeważyły zapewne w problemy w stosunkach z USA, spór o przywództwo w Sojuszu. W 1958 roku generał de Gaulle wysłał do premiera Wielkiej Brytanii i prezydenta USA list z propozycją zmiany procesu decyzyjnego organizacji. Kraje te jednak nie były zainteresowane. Od tego roku Francuzi stopniowo wycofują się, nie biorą np. udziału w manewrach. Po 1990 roku NATO się zmienia – tnie się wydatki i personel, budżety na obronę są zmniejszane, NATO po raz pierwszy angażuje się w Jugosławii. W 1992 roku mają miejsce pierwsze kontakty Francuzów ze strukturami wojskowymi NATO. W latach 1995-97 toczą się nawet negocjacje dotyczące powrotu, które spaliły na panewce. Wprowadzono jednak oficerów do Komitetu Wojskowego. Francuzi obecni są także na Bałkanach (w Bośni, w Kosowie). W 2002 roku wchodzą do sił szybkiego reagowania, a od 2003 roku są w Afganistanie. Problematyczne jest forsowanie przez Francje europejskiej polityki obronnej (albo w ramach UE albo samego NATO), a także kryzys w relacjach Francja-USA na tle wojny w Iraku. Niemniej w 2008 roku Francja ma już 5000 ludzi na misjach natowskich, ponad 100 oficerów w strukturach wojskowych i płaci 13% budżetu organizacji. W 2008 roku ukazała się francuska Biała Księga o obronie. Przez dwa lata przygotowywano się do powrotu do zintegrowanych struktur wojskowych od dawna zapowiedzianego przez prezydenta Sarkozy’ego. Formalnie de3cyzja zapadła na szczycie w Strasburgu-Kehl w dniach 3-4IV br. Francja ma na tyle nowoczesne siły zbrojne, że nie musi się specjalnie dostosowywać do nowej sytuacji. Być może teraz rozbudowa europejskiej polityki obronnej przestanie budzić takie kontrowersje. Francja będzie miała większy wpływa na kierunek Sojuszu (choć nie wiadomo, jaka jest konkretnie francuska koncepcja), misje, a także więcej osób w ścisłym dowództwie. Jest to dowód poprawy relacji z USA i poprawa wizerunku Francji. Seminaria odbywają się pod patronatem Ambasadora Francji w Polsce