Patent na kłótnię
Transkrypt
Patent na kłótnię
Patent na kłótnię Gazeta Wyborcza, opinia prof. Stanisława Sołtysińskiego Jednolity patent zaszkodzi polskiej gospodarce – ostrzegają rzecznicy patentowi. Według rządu pomoże on chronić pomysły naszych przedsiębiorców i naukowców. W europarlamencie i krajach UE trwają ostatnie negocjacje. Na 27 państw Unii do porozumienia patentowego nie zamierzają przystąpić tylko Włosi i Hiszpanie. W Polsce od kilku miesięcy trwa ostry spór. – To jakby niepełnosprawni poprosili o likwidację paraolimpiady, bo chcą startować z innymi sportowcami, i dodatkowo chcą też płacić za organizację igrzysk – mówił w maju prof. Stanisław Sołtysiński, który specjalizuje się m.in. w ochronie własności intelektualnej. Dziś, aby firma mogła chronić swój wynalazek w Europie, musi złożyć w urzędzie patentowym w Monachium wniosek o tzw. patent europejski. Kiedy go otrzyma, musi go zatwierdzić w każdym państwie UE. Płaci tam za tłumaczenia i pracę rzeczników patentowych. Zapewnienie ochrony wynalazkowi w 13 państwach UE (połowa unijnego rynku) to koszt nawet 20 tys. euro. Stać na to duże firmy. Małe i średnie swoich wynalazków często nie patentują, ryzykując, że ktoś im je skradnie. Według badań Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości aż 72 proc. przedsiębiorców uważa koszty za największą przeszkodę w uzyskaniu patentu. Rozwiązaniem ma być forsowany przez Brukselę jednolity patent. Założenia: przedsiębiorca składa wniosek tylko raz, a patent automatycznie obowiązuje we wszystkich państwach, które przystąpią do porozumienia. Koszt ok. 6 tys. euro, dla małych i średnich firm będą zniżki. Spory patentowe ma rozstrzygać jeden specjalny sąd, a jego wyrok będzie wiążący w całej Europie. Rzecznicy przestrzegają, że patenty będą wydawane po angielsku, niemiecku lub francusku (ten właśnie problem podnoszą Włochy i Hiszpania). Anna Korbela, prezes Polskiej Izby Rzeczników Patentowych, uważa, że zostaniemy zalani obcojęzycznymi patentami. – U nas rocznie wprowadza się 200 nowych rozwiązań technologicznych. Po wejściu jednolitego patentu będzie to 60 tys. – mówi. – Wtej sytuacji małe i średnie firmy będą musiały tłumaczyć niezliczoną ilość dokumentów. Polskie firmy złożyły w zeszłym roku zaledwie 392 wnioski o patent europejski. Siemens i Philips po blisko 2 tys. wniosków. Rząd odpiera, że już dziś eksporterzy sprawdzają w zagranicznych urzędach, czy nie naruszają czyichś praw patentowych, a jednolity patent da im dostęp do bezpłatnej bazy, a więc ułatwi życie. Dodatkowo patenty będą tłumaczone na wszystkie języki UE (powstaje specjalny translator). Jeśli obca firma zechce pozwać polską, będzie musiała dostarczyć jej dokumenty patentowe po polsku. Naszych rzeczników patentowych to nie przekonuje. Kilka miesięcy temu rozpoczęli lobbing przeciwko pomysłowi Brukseli. Wskazują, że patent faworyzuje duże koncerny, które szybciej i taniej będą zdobywać patenty. Jednak już dziś wydanie kilkudziesięciu tysięcy euro to dla koncernów żaden problem. Do swoich argumentów rzecznicy przekonali związki pracodawców, kilka stowarzyszeń zawodowych i posłów. W Sejmie interpelację składała Anna Grodzka (Ruch Palikota), a w europarlamencie o zagrożenia związane z patentem dopytywał Paweł Kowal (PJN). Na jednolitym patencie mogą stracić sami rzecznicy. Dziś jest ich tysiąc (nabór na aplikacje odbywa się co trzy lata, a kosztuje ona 30 tys. zł). Obsługują kilkadziesiąt tysięcy spraw. Z ich usług musi korzystać każda zagraniczna firma, która chce chronić w Polsce swój produkt (od 2005 r. było to 17 tys. spraw). Jeśli do urzędu patentowego idzie Polak, ma do wyboru – sprawę załatwić samemu albo przez rzecznika. Stawki minimalne za usługi rzeczników wyznacza ustawa (od 80 zł do 7 tys. zł). Górnych widełek nie ma. Po wejściu jednolitego patentu zagraniczne i polskie firmy nie będą musiały korzystać z polskich pośredników – mogą wynająć pomoc winnym kraju. Do konkurencji z rzecznikami z UE jest przygotowanych tylko 350 naszych (w Niemczech to aż 3,5 tys.). Jednolity patent ma obowiązywać w Europie od 2014 r.