BIP 147 listopad 2005

Transkrypt

BIP 147 listopad 2005
Grażyna Tyszownicka
66 lat temu też był piątek…
W dniu 4 listopada br. o godz. 10 liczne grono osób, które odpowiedziały na serdeczne zaproszenie Jego Magnificencji Rektora AGH
prof. Antoniego Tajdusia i zgromadziły się przy
Tablicach Pamięci przed Aulą, w refleksyjnej zadumie wysłuchały słów, którymi Jego Magnificencja podzielił się z nimi:
„Jak co roku spotykamy się w tym miejscu
by uczcić pamięć dramatycznych wydarzeń,
które miały miejsce 6 listopada 1939 roku. Podstępne aresztowanie profesorów krakowskich
uczelni, a następnie wywiezienie ich do obozu
w Sachsenhausen przeprowadzono na pisemny rozkaz ministra nauki i oświaty III Rzeszy.
Sonderaktion Krakau – to jeden z elementów konsekwentnie realizowanej akcji wynaradawiania Polaków. Zniszczenie polskiej elity intelektualnej miało osłabić fundament państwa,
przyspieszyć rozpad tożsamości narodowej,
wreszcie zniszczyć siły twórcze kraju.
W dniu 9 listopada miało miejsce tzw. Zweite Sonderaktion, którego ofiarami stali się
profesorowie krakowskich liceów, prawnicy,
urzędnicy, przedstawiciele mieszczaństwa i duchowieństwo. Przez więzienie w Nowym Wiśniczu trafili oni do obozu koncentracyjnego
w Oświęcimiu.
Dzień 6 listopada to smutna rocznica ale
przede wszystkim jest to dzień ważny dla społeczności akademickiej w całym kraju – to
część naszej przeszłości. Data tym istotniejsza,
że dla młodego pokolenia powinna stać się synonimem postawy patriotycznej, wiary w ideały,
poświęcenia. Naszym obowiązkiem jest podtrzymywanie więzi z przeszłością. W czasach,
gdy tak trudno zdefiniować patriotyzm przywo-
ływać trzeba osoby nauczycieli, którzy za ojczyznę oddali życie i do końca pozostali wierni
swoim zasadom i ideałom.
Dziś tempo życia, zmieniające się warunki
gospodarcze i ekonomiczne, walka o miejsca
na rynku pracy, zmuszają młodych ludzi do niebywałego dynamizmu – życia w ciągłym pośpiechu. W takich warunkach łatwo zgubić właściwą drogę. Postawa tych, których dzisiaj
wspominamy wskazuje na prawdziwe wartości,
które przecież są ponadczasowe i uniwersalne:
umiłowanie nauki, wierność zasadom, miłość
do kraju. To priorytety wczoraj i dziś!”
W tle płynących dźwięków „Ciszy” Jego Magnificencja Rektor wraz z przedstawicielami
społeczności akademickiej złożyli wiązanki
kwiatów pod Tablicami upamiętniającymi pomordowanych w czasie II Wojny Światowej
z Akademii Górniczej.
Treść wysłuchanych słów…, płonące znicze…, piękne kwiaty…, dźwięki „Ciszy”…, towarzyszący nam „Z Domu Ojca” i z portretu Ojciec Święty Jan Paweł II, prof. Walery Goetel
i prof. Antoni Hoborski (aresztowany w ów piątek przed 66 laty) pozwalają z ufnością, nadzieją i męstwem patrzeć w przyszłość Uczelni, Polski, Europy i świata.
Zniechęconym i niedowiarkom polecam studium osoby Patrona naszej Uczelni księdza
Stanisława Staszica przepięknie prezentowane
na wystawie w naszej Bibliotece Głównej na
parterze. Mamy takie autorytety! I zachętę Jana
Pawła II skierowaną do młodzieży (czyli do każdego młodego Duchem!): „Wymagajcie od siebie, nawet gdyby nikt inny od was nie wymagał”.
Spis treści
66 lat temu też był piątek…
3
Problematyka studiów
i edukacja na Wydziałach
Mechanicznych
4
Jubileuszowe
Spotkanie Koleżeńskie ZNP
5
Inauguracja w ZOD Nowa Sól
7
Walcownictwo 2005
7
Uczelniana Platforma E-Learningowa
8
Badania przyrodnicze –
postęp techniki – rozwój kultury
10
Seminarium Studenckich
Kół Naukowych Niedzica 2005
13
Senat AGH – 26.10.2005
13
Wybrane z prasy
14
Nagrody i medale dla ludzi AGH
15
Promocje doktorskie – 12.10.2005 r.
16
„Feniks” – myśli wierszowane
18
O wernisażu i nie tylko…
19
Cudzoziemiec w Cambridge
20
Stepy Akermańskie
22
„10 w skali Beauforta…”
22
ISSN – 1425-4271
Biuletyn Informacyjny Pracowników
Akademii Górniczo-Hutniczej
nr 147, listopad 2005 r.
Redaguje zespół:
Redaktor: Zbigniew Sulima
Stali współpracownicy: Anna Kryś-Dyja,
Małgorzata Krokoszyńska
Adres redakcji:
AGH, paw. A-0, pok. 16
Al. Mickiewicza 30,
30-059 Kraków, tel. (12) 617-34-49
[email protected]
http://www.biuletyn.agh.edu.pl
Opracowanie graficzne, skład:
Scriptorium „TEXTURA”
tel. (604) 270-770
e-mail: [email protected]
Druk:
Drukarnia „Kolor Art” s.c.
31-539 Kraków, ul. Kotlarska 34
tel. (12) 421-09-86
Kolportaż:
Sekretariat Główny AGH i redakcja
fot. ZS
Nakład: 2000 szt. bezpłatnych
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania
i adjustacji tekstów.
BIP 147 – listopad 2005 r.
Zdjęcie na okładce: Przełom Dunajca – trasa
spacerowa – 23.10.2005 r. – fot. ZS
3
Bolesław Karwat, Józef Salwiński, Andrzej Tytko
Problematyka studiów
i edukacji na Wydziałach
Mechanicznych w świetle
nowych uwarunkowań
prawnych
Nowa ustawa – „Prawo o Szkolnictwie Wyższym” zainspirowała władze dziekańskie Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Robotyki do zorganizowania Ogólnopolskiej Konferencji Dziekanów Wydziałów Mechanicznych. Inicjatywa spotkała się z żywym zainteresowaniem i spośród 34 Wydziałów Mechanicznych akces w konferencji zgłosiło 32 dziekanów. Łącznie w konferencji uczestniczyło 48 dziekanów i prodziekanów. Tak duże
zainteresowanie konferencją świadczy o tym, że w tym czasie takie spotkanie było konieczne.
fot. ZS
Ogólnopolska Konferencja Dziekanów Wydziałów Mechanicznych Wyższych Uczelni Technicznych
W drugim dniu obrad konferencji program przedstawiał się następująco:
– Profesor AGH Józef Salwiński Prodziekan ds. Studiów Zaocznych
i Doktoranckich WMiR – „Standardy kształcenia na Wydziałach Mechanicznych”;
– Dyskusja;
– Profesor Adam Barylski, Dr inż. Józef Niegoda – „Przygotowanie kandydatów do studiów politechnicznych na przykładzie Wydziału
Mechanicznego Politechniki Gdańskiej”;
– Profesor Tadeusz Uhl – „Standardy kształcenia na Kierunku Mechatronika”;
– Zwiedzanie laboratoriów Katedry Automatyzacji Procesów, Katedry Transportu Linowego, Katedry Mechaniki i Wibroakustyki, Katedry Robotyki i Dynamiki Maszyn.
W trakcie całych obrad toczyła się bardzo burzliwa dyskusja, co zaowocowało podjęciem w trakcie podsumowania konferencji uchwały, którą przedstawiamy poniżej.
Stanowisko uczestników Ogólnopolskiej Konferencji Dziekanów
Wydziałów Mechanicznych Wyższych Uczelni Technicznych
„Problematyka studiów i edukacji na Wydziałach Mechanicznych
w świetle nowych uwarunkowań prawnych”
Uroczystość otwarcia konferencji odbyła się tradycyjnie w Auli AGH,
gdzie Dziekan WIMiR prof. Janusz Kowal powitał Gości i poprosił JM Rektora AGH prof. Antoniego Tajdusia o oficjalne otwarcie konferencji. Rektor
w swoim wystąpieniu przedstawił uczestnikom konferencji historię, stan
obecny oraz najważniejsze osiągnięcia AGH, uwzględniając dokonania
mechaników w całej historii Uczelni. W trakcie sesji plenarnej w Auli referaty wygłosili:
– Profesor Antoni Cieśla Prorektor ds. Kształcenia AGH – „System
Kształcenia na podstawie nowej ustawy o Szkolnictwie Wyższym
a proces boloński”;
– Profesor Wojciech Mitkowski – wiceprzewodniczący Rady Głównej
Szkolnictwa Wyższego – „Stan szkolnictwa wyższego – teraźniejszość i przyszłość”;
– Profesor Stanisław Mitkowski – Członek Państwowej Komisji Akredytacyjnej – „Akredytacja Kierunku Mechanika i Budowa Maszyn
przez PKA”;
– Profesor Zbigniew Kąkol – Przewodniczący Uczelnianej Komisji Rekrutacyjnej – „Rekrutacja w Akademii Górniczo-Hutniczej”.
Pełne teksty referatów plenarnych znajdują się na stronie Wydziału
www.imir.agh.edu.pl w zakładce” z życia wydziału”.
Robocze obrady konferencji odbyły się w sali posiedzeń Rady Wydziału IMiR, gdzie pierwszego dnia obrad zostały wygłoszone następujące referaty:
-
4
Profesor Janusz Kowal Dziekan WIMiR – Prezentacja Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Robotyki;
Profesor AGH Andrzej Tytko Prodziekan ds. Studenckich WIMiR –
„Kształcenie w systemie dwustopniowym na Wydziale Inżynierii
Mechanicznej i Robotyki”.
1. Przeprowadzono dyskusję dotyczącą zagadnienia kształcenia w systemie dwustopniowym na Wydziałach Mechanicznych. Najważniejsze
elementy i wnioski wynikające z tej dyskusji to:
– Większość uczestników Konferencji Dziekanów Wydziałów Mechanicznych opowiadała się za systemem 7 semestrów na studiach
I-go stopnia i 3 semestrów na studiach II-go stopnia.
– Większość uczestników Konferencji Dziekanów Wydziałów Mechanicznych opowiadała się za ogólniejszym kształceniem na studiach
I-go stopnia i specjalistycznym kształceniem na studiach II-go
stopnia. Był też i inne głosy sugerujące kształcenie specjalistyczne
na studiach I-go stopnia.
– Większość uczestników Konferencji Dziekanów Wydziałów Mechanicznych opowiadała się za kończeniem obydwu poziomów studiów w formie jakiejś pracy końcowej, o której to formie powinny
zdecydować Rady Wydziałów
– Zwrócono uwagę na rolę praktyk, staży i ewentualnych uprawnień
zawodowych dla studentów studiów I-go stopnia.
– Wszyscy widzą konieczność zwrócenia uwagi decydentów na spadek poziomu wykształcenia średniego w zakresie przedmiotów ścisłych. Sformułowano wniosek o ponowne wprowadzenie matematyki lub innego przedmiotu ścisłego jako obowiązkowego na maturze.
2. Przeprowadzono obszerną i wielowątkową dyskusję dotyczącą przygotowywanego przez Ministerstwo Edukacji i Nauki dokumentu „Standardy kształcenia, kierunek Mechanika i Budowa Maszyn, studia
pierwszego i drugiego stopnia”, dla której podstawą były:
– najnowsza wersja dokumentu opracowanego przez prof. dr hab.
inż. Dagmarę Tejszerską,
– opracowanie „Analiza planów i programów wybranych przedmiotów technicznych na kierunku Mechanika i Budowa Maszyn prowa-
BIP 147 – listopad 2005 r.
dzonym przez Wydziały Mechaniczne Polskich Uczelni Państwowych” przygotowane przez zespół pod kierunkiem prof. dr hab. inż.
Józefa Giergiela w Sekcji Dynamiki Układów Komitetu Mechaniki
Polskiej Akademii Nauk,
– „Uwagi do standardów kształcenia – kierunek Mechanika i Budowa
Maszyn, studia pierwszego i drugiego stopnia” przygotowanego
przez grupę roboczą pod kierunkiem prof. Wacława Kolleka powołanego na zebraniu plenarnym Komitetu Budowy Maszyn Polskiej
Akademii Nauk,
– „Stanowisko środowiska Podstaw Konstrukcji Maszyn w sprawie
projektu standardów kształcenia dla kierunku Mechanika i Budowa
Maszyn sformułowane podczas XXII Sympozjonu Podstaw Konstrukcji Maszyn, w dniu 21.09.2005 r.” przekazanego do Ministerstwa Edukacji i Nauki przez Przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego prof. Wiesława Tarełko oraz Przewodniczącego Zespołu
PKM Komitetu Budowy Maszyn PAN prof. Jerzego Wróbla.
W istniejących uwarunkowaniach prawnych wprowadzenie standardów jest koniecznością i powinno dobrze służyć podniesieniu
jakości kształcenia w polskich uczelniach. Solidaryzujemy się z postulatami przedstawionymi w analizowanych opracowaniach. Oceniamy, że kolejne wersje standardów w istotnym stopniu uwzględniają stanowiska zainteresowanych środowisk naukowych.
W szczególności dotyczy to wersji z 24.10.2005.
3. Niestety nie możemy zająć podobnego stanowiska w odniesieniu do
projektu z dnia 13.09.2005 „Standardów kształcenia, kierunek automatyka i robotyka” prowadzonego na wielu wydziałach mechanicznych”.
– Jesteśmy przekonani, że w standardach powinny znajdować się
zapisy dotyczące formy i zakresu pracy dyplomowej koniecznej jako podsumowanie odbytych studiów technicznych.
– Niedopuszczalne jest sprowadzenie do symbolicznego wymiaru
w standardach przedmiotów objętych symboliczną nazwą mechanika. Zwykle to maszyna jest obiektem automatyzacji a roboty nie
mogą istnieć bez zespołów mechanicznych. Teoria mechanizmów
i podstawy konstrukcji maszyn powinny być oddzielnymi przedmiotami wymienionymi w standardach.
4. Uznajemy za uzasadnione rozpoczęcie prac zmierzających do wprowadzenia nowego kierunku nauczania, jakim powinna być eksploatacja. Uzasadniają to wymagania stawiane przez rozwój przemysłu i dorobek środowiska naukowego.
5. W pełni popieramy postulat powołania nowego kierunku kształcenia
„Mechatronika”.
Kształcenie na poziomie szkoły średniej w zakresie mechatroniki, zapotrzebowanie zgłaszane przez pracodawców na specjalistów oraz
zainteresowanie kandydatów na studia uzasadniają szybki tryb przygotowania decyzji.
Dariusz Sala, fot. Z. Sulima, foto 2 str. okładki
nie powołanie do życia i otwarcie
Akademii Górniczo-Hutniczej w dniu
18 października 1919 r. przez ówczesnego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego. W tym czasie
Krajowy Związek Nauczycielstwa
Ludowego powstały w Krakowie
wspierał materialnie, personalnie
i moralnie Legiony Polskie i walnie
przyczynił się do przejęcia władzy
w kraju przez Józefa Piłsudskiego.
Druga z wspólnych kart historii
to okres lat wojenno – okupacyjnych (1939–1945), w którym realizowana była w konspiracji działalność edukacyjna zarówno w AGH
jak i w ZNP.
Trzecia i najbardziej trwała oraz
owocna karta wspólnej historii
obejmuje okres lat 1945–2005,
w której uczelniana organizacja
ZNP podjęła i zrealizowała szereg
Jubileuszowe Spotkanie
Koleżeńskie ZNP
W Dniu Edukacji Narodowej 14
października 2005 r. w Auli Akademii Górniczo-Hutniczej odbyło się
Jubileuszowe Spotkanie Koleżeńskie członków uczelnianej organizacji związkowej z okazji 100-lecia
Związku Nauczycielstwa Polskiego,
65-lecia Tajnej Organizacji Nauczycielskiej (TON) i 60-lecia Związku
Nauczycielstwa Polskiego w AGH.
Po odegraniu hymnu państwowego prezes Rady Zakładowej
ZNP w AGH Roman Staszewski
przywitał wszystkich uczestników
w tym władze rektorskie na czele
z Jego Magnificencją Rektorem
AGH prof. Antonim Tajdusiem oraz
licznych gości, wśród których wymienić należy: prezesa ZNP – Sławomira Broniarza, prezesa Zarządu Okręgu Małopolskiego ZNP –
Andrzeja Ujejskiego, wiceprzewodniczącego Stowarzyszenia Wychowanków AGH – profesora Artura
Bębna.
Witając Seniorów i zasłużonych
działaczy ZNP AGH, imiennie
przedstawił dwóch żyjących w naszej społeczności akademickiej
członków TON – kol. dr Ryszarda
BIP 147 – listopad 2005 r.
Czekajowskiego i kol. prof. Adama
Trembeckiego oraz byłych prezesów Rady Zakładowej ZNP w AGH:
kol. prof. Bogdana Neya, kol. prof.
Jerzego Frydrycha, kol. dr Antoniego Łopatę i kol. doc. Zdzisława
Śmietańskiego.
Słowo inaugurujące Jubileuszowe Spotkanie Koleżeńskie wygłosił JM Rektor AGH prof. A. Tajduś.
Nawiązał w nim do trzech kart historycznych AGH, które w pewien
sposób powiązane były ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego.
Jedna z nich, to lata 1912–1919,
czyli okres o utworzenie, a następ-
Uczestnicy zgodnie stwierdzili, że należy w przyszłości organizować
Ogólnopolskie Konferencje Dziekanów Wydziałów Mechanicznych, po
pierwsze w celu wypracowywania wspólnego stanowiska całego środowiska mechaników i możliwości reprezentowania go na zewnątrz przez
wybranych przedstawicieli, a po drugie w celu integracji środowiska, które jeżeli chodzi o liczbę kształconych studentów jest jednym z największych w polskim szkolnictwie wyższym.
W trakcie podsumowania obrad prof. Jerzy Bajkowski Dziekan Wydziału Samochodów i Maszyn Roboczych Politechniki Warszawskiej zaproponował powołanie prof. Janusza Kowala na Przewodniczącego Konferencji Dziekanów Wydziałów Mechanicznych, propozycja została zaakceptowana przez aklamację i tak zgodnie z tradycją prof. Janusz Kowal
został „Dziekanem Dziekanów Wydziałów Mechanicznych”.
Konferencja odbywająca się w Krakowie musi zawierać w programie
elementy historyczno-kulturalne, i tak tym razem uczestnicy zwiedzali Muzeum UJ – Collegium Maius oraz uczestniczyli w spektaklu „Sztuka kochania” w Teatrze Scena „STU”, co zostało bardzo ciepło przyjęte przez
uczestników konferencji.
cennych i wartościowych inicjatyw
na rzecz pracowników AGH oraz
wykształciła liczny aktyw działaczy
związkowych z których część objęła znaczące funkcje uczelniane –
dziekańskie i rektorskie.
Swoje wystąpienie Magnificencja Rektor zakończył złożeniem
gratulacji, słów uznania, szacunku
i podziękowania za wkład pracy
dla wszystkich Członków Związku
Nauczycielstwa Polskiego, a szczególnie Seniorów, za współdziałanie
z Władzami Uczelni w rozwiązywaniu problemów środowiska akademickiego i przytoczył słowa naszego Patrona Stanisława Staszica,
który sformułował przed laty myśl
o pięknej treści: „[…] Górnictwo
w kraju naszym porównać można
do szczepu, który ręką pracowitego ogrodnika w urodzajne drzewo
umyślając, kilkuletniej od niego
cierpliwości wymaga”.
W wystąpieniu prezesa ZNP
AGH Romana Staszewskiego zostały przedstawione przygotowania Związku do uroczystych obchodów jubileuszowej triady, która
rozpoczęła się od studiów nad historią ZNP. Z uwagi na zetknięcie
się z niezwykle ważnymi i cennymi
dokumentami historycznymi, postanowiono przygotować artykuł
pt. „Zaranie Związku Nauczycielstwa Polskiego w Galicji – Krako-
5
wie”. W tym to artykule stwierdzono, że Stołeczno-Królewskie Miasto Kraków jest Kolebką Związku
Nauczycielstwa Polskiego.
Kraków w odróżnieniu od „Pilaszkowa” – uważanego przez niektórych za początek ZNP – okazał
się być szczęśliwym dla ZNP, gdyż
nie tylko udało się w tym mieście
powołać w 1905 r. organizację
związkową, lecz także ją zalegalizować, a następnie w dalszych latach rozwijać poprzez integrację
z innymi ugrupowaniami nauczycielskimi.
Ten olbrzymi sukces był możliwy dzięki geniuszowi organizacyjnemu Stanisława Nowaka, który
był inicjatorem powołania Związku,
jego pierwszym Prezesem i sprawował tę funkcję do końca swego
życia, czyli do roku 1936, to jest
przez trzydzieści jeden lat. Stanisław Nowak to fenomen Związku,
uważany jest za twórcę i założyciela ZNP, dlatego Jego podobiznę
umieszczono na Pamiątkowym
Medalu Jubileuszowym. O Stanisławie Nowaku przygotowano oddzielny artykuł pt. „Działalność
i osiągnięcia Stanisława Nowaka
jako organizatora – twórcy Związku
Nauczycielstwa Polskiego”.
Jubileusz 100-lecia ZNP – najstarszej i największej branżowej organizacji związkowej w Polsce,
uczelniana organizacja ZNP postanowiła uczcić Jubileuszowym Spotkaniem Koleżeńskim i wydanym
na tę rocznicę Pamiątkowym Medalem Jubileuszowym, a także wydawnictwem i srebrnym znaczkiem
okolicznościowym.
Jubileusz 65-lecia utworzenia
Tajnej Organizacji Nauczycielskiej
(TON) oraz udział nauczycieli akademickich AGH i pracowników
technicznych w procesie tajnego
nauczania w latach 1939–1945
uczczono złożeniem kwiatów pod
Tablicą Pamięci TON – ufundowaną przez uczelnianą organizację
związkową na 90-lecie ZNP, przez
JM Rektora AGH, Prezesa ZNP
AGH i Przewodniczącego Stowarzyszenia Wychowanków AGH.
6
Działalność i ważniejsze dokonania uczelnianej organizacji ZNP
w AGH ujęte zostały w artykule: pt.
„60-lecie Związku Nauczycielstwa
Polskiego w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie 1945–2005”,
który zamieszczony został w okolicznościowym wydawnictwie.
W swoim wystąpieniu prezes Roman Staszewski przedstawił jedynie wybrane fragmenty z tego artykułu, podkreślając działania ZNP
AGH nad ustawą – prawo o szkolnictwie wyższym oraz integracją
związków nauczycielskich w pionie
szkolnictwa wyższego i nauki.
W zakończeniu swojego wystąpienia stwierdził, że członkowie
ZNP mogą być dzisiaj dumni z bogatej i wspaniale zapisanej 100-letniej historii Związku i jego niezaprzeczalnych sukcesów. Mówiąc
o tym, miał przede wszystkim na
myśli godną podziwu walkę o polskość szkół pod zaborami, działania o upowszechnienie jednolitego, demokratycznego systemu
oświaty, zmagania o obronę praw
nauczycieli, o podnoszenie i doskonalenie kwalifikacji zawodowych nauczycieli, o rozwój systemu szkolnictwa, o równość szans
edukacyjnych dzieci i młodzieży,
o bezpłatną naukę na wszystkich
szczeblach kształcenia.
W polskim społeczeństwie istnieje przekonanie o ogromnej roli
nauczyciela w kształtowaniu i wychowywaniu młodych ludzi. To właśnie nauczyciele dostarczają wiedzy
niezbędnej do aktywnego i twórczego udziału w życiu społeczności
współczesnego świata, kształtują
postawy ważne dla pomyślnego
funkcjonowania wolnego, demokratycznego społeczeństwa.
Osiągnięcie powyższych celów
wymaga jednak odbudowania roli
nauczyciela w życiu kraju. Zawód
ten wymaga stworzenia warunków
do twórczego rozwoju wykonujących go ludzi. Służyć temu powinna poprawa warunków pracy i płacy, To jest nasze priorytetowe zadanie na progu drugiego 100-lecia
ZNP i odnosi się także do naszej
uczelnianej organizacji związkowej. To drugie 100-lecie ZNP zaczynamy w AGH z nowymi Władzami Uczelni, które mają ambitny
program. Będziemy ten program
wspierać, bo jest to nasz wspólny
interes, będziemy go także próbować doskonalić. Będziemy postępować w taki sposób, aby być rze-
telnym i wiarygodnym partnerem
we współpracy i współdziałaniu
z Władzami Uczelni, które mogą liczyć na ofiarną i pełną poświęcenia pracę naszych członków.
W przeszłości dawaliśmy liczne
przykłady takich działań, co także
dostrzegały nasze władze związkowe obdarzając 178 naszych
członków w 60-letniej historii ZNP
AGH – Złotymi Odznakami ZNP.
W dniu Wielkiego Jubileuszu
prezes R. Staszewski złożył wszyst-
kim członkom Związku serdeczne
słowa podziękowania za to, co dali swojej organizacji, życzył pomyślności i szczęścia w życiu osobistym, nieustającego zadowolenia
z pracy zawodowej tym, którzy są
czynni zawodowo, a Seniorom satysfakcji z dobrze spełnionych obowiązków.
W Jubileuszowym Spotkaniu
Koleżeńskim uczestniczył Prezes
Związku Nauczycielstwa Polskiego
– Sławomira Broniarz, który w swoim wystąpieniu nawiązał do historii
ZNP i jego tworzenia się w 1905 r.,
następnie przedstawił aktualną
problematykę, którą ZNP zajmuje
się w dziedzinie oświaty i szkolnictwa wyższego. Podkreślił znaczące
osiągnięcia uczelnianej organizacji
ZNP w AGH i zasługi jej licznego
aktywu związkowego.
W dalszej części spotkania dokonano dekoracji i wyróżnień:
Złotymi Odznakami ZNP: kol.
Krzysztofa Brodę, kol. Wiesława
Niedobę;
Odznakami za 50 lat przynależności do ZNP – kol. prof. Artura
Bębna, kol. Stanisława Grudnia,
kol. Edwarda Iwańskiego, kol. Andrzeja Kowalczyka, kol. prof. Stanisława Pytko, kol. prof. Kazimierza
Sztabę;
Pamiątkowymi Medalami Jubileuszowymi uhonorowano 120
osób, a wśród nich: Rektorów AGH,
Gości, Seniorów, Profesorów oraz
Prezesów i licznych działaczy ZNP.
Ponadto Stowarzyszenie Wychowanków AGH, które w tym roku
obchodziło 60-lecie swojego istnienia wyróżniło Pamiątkowym Medalem czterech działaczy ZNP –
kol. Mieczysława Blacharza, kol.
Ryszarda Czekajowskiego, kol.
Romana Staszewskiego i kol. Michała Zborowskiego.
Uroczystość w Auli AGH zakończono pieśnią związkową autorstwa Stefana Zaleskiego z 1906 r.,
którą wykonał chór Zespołu Pieśni
i Tańca AGH „Krakus”.
BIP 147 – listopad 2005 r.
Stanisław Rzadkosz, Aleksander Fedoryszyn
Inauguracja w ZOD Nowa Sól
W dniu 21 października br. miała miejsce inauguracja roku akademickiego 2005/2006 w Zamiejscowym Ośrodku Dydaktycznym Wydziału Odlewnictwa AGH w Nowej
Soli.
W uroczystości brali również
udział przedstawiciele Starostwa
Powiatowego, Urzędu Miasta, Stowarzyszenia Wspierania Edukacji
„PLUS” oraz Dyrektorzy Szkół Ponadgimnazjalnych. Przybyli także
Słowa do gości, ale przede
wszystkim do młodzieży, skierowali Dziekan, Rektor oraz Starosta.
Podkreślali rolę i możliwości Uczelni w kształceniu młodzieży z Nowej
Soli i regionu oraz korzyści wynikające z powołania ZOD AGH. Po
ślubowaniu indeks odebrało bez
mała 40 studentów studiów zaocznych, w większości pracujący
w odlewniach.
prof. dr hab. inż. A. Nowakowski
Walcownictwo 2005
III Konferencja Naukowa „Procesy – Narzędzia – Materiały”
Ustroń 19–21 października 2005
Uroczystość przebiegała zgodnie z programem przyjętym w Uczelni. Była bardzo podniosła, gdyż
AGH to pierwsza Uczelnia w tym
ponad 40. tysięcznym mieście.
Otwarcia ośrodka dokonał Prorektor ds. Kształcenia AGH prof. Antoni Cieśla w towarzystwie Dziekana
Wydziału dr. hab. inż. Stanisława
Rzadkosza, Prodziekana dr. hab.
inż. Aleksandra Fedoryszyna oraz
Starosty Nowosolskiego Tadeusza Gabryelczyka i członka Zarządu mgr inż. Elżbiety Rudy. Na
zewnętrznej ścianie budynku ZSP
nr 3 (dawnego „Odlewniaka”)
umieszczono godło AGH, a poświęcenia dokonał ks. Dziekan Kanonik Józef Kocoł.
Uroczystości towarzyszyła reprezentacyjna orkiestra dęta Zespołu Szkół Ponadgimnazjalych
nr 2 oraz chór.
burmistrzowie, wójtowie i przewodniczący rad miast i wsi Powiatu Nowosolskigo oraz członkowie zarządu Województwa Lubuskiego.
Swoja obecnością zaszczycili: Sekretarz Generalny Stowarzyszenia Technicznego Odlewników
Polskich mgr inż. Tadeusz Franaszek, Prezes Odlewniczej Izby
Gospodarczej mgr inż. Andrzej Ryba, Wiceprezes OIG mgr inż. Czesław Rudy, Prezesi i Dyrektorzy 14
firm odlewniczych z województwa wielkopolskiego, dolnośląskiego, zachodniopomorskiego i lubuskiego, m.in. z Nowej Soli, Rawicza, Drawskiego Młyna, Chocianowa, Poznania, Legnicy i Śremu.
Obecni byli absolwenci Wydziału
Odlewnictwa, którzy po ukończeniu studiów na AGH pracowali
i pracują w zakładach Nowej Soli
i regionu.
Proces walcowania metali, stosowany na skalę przemysłową od
blisko trzystu lat, jest podstawową
metodą stosowaną we współczesnej technice przetwarzania metali
i stopów na półwyroby i liczne wyroby. Produkcja wyrobów walcowanych od dawna osiąga w skali
światowej kilkaset milionów ton
rocznie. Głęboka restrukturyzacja
i prywatyzacja polskiego hutnictwa
stali i metali nieżelaznych wpłynęła
w ostatnich latach na ożywienie
produkcji i zmianę struktury produkcji wyrobów walcowanych.
Zakład Plastycznej Przeróbki
Metali Wydziału Metalurgii i Inżynierii Materiałowej AGH wraz z Sekcją Teorii Procesów Przeróbki Plastycznej Komitetu Metalurgii PAN
zorganizował kolejną konferencję,
która jest kontynuacją konferencji
zapoczątkowanych w roku 1999,
odbywających się w trzyletnim cyklu. Celem konferencji było umożliwienie prezentacji prac naukowych, badawczych i doświadczeń
praktycznych, środowiska naukowo-technicznego zajmującego się
procesami walcowania. W bieżą-
cym roku zgłoszono do prezentacji
38 referatów z Polski, Niemiec,
Czech i Ukrainy, co świadczy o dużym zainteresowaniu tematyką
konferencji. W Konferencji wzięło
udział 90 uczestników reprezentujących wyższe uczelnie (VSB–TU
Ostrava, TU Bergakademie Freiberg, AGH, Politechnikę Śląską,
Politechnikę Częstochowską, Politechnikę Lubelską, Akademię Morską), instytuty badawcze oraz liczna grupa przedstawicieli zakładów
hutniczych m.in.: Mittal Steel Poland S.A. Oddziały Dąbrowa Górnicza i Kraków, CELSA „Huta Ostrowiec”, Huta Łabędy S.A., Huta
Bankowa, Huta Buczek S.A., Huta
Stali Częstochowa, CMC Zawiercie. Program Konferencji przewidywał referaty w czterech grupach tematycznych: wyroby płaskie, wyroby długie, wyroby specjalne oraz
materiały i własności. Interesujący
referat pt.: „Walcowanie kątownika
150x150 mm z wykorzystaniem klatek czterowalcowych” wygłosił
przedstawiciel Mittal Steel Poland
Oddział w Dąbrowie Górniczej,
mgr inż. Ryszard Cieślik.
HTTP://WWW.KLUBSTUDIO.PL
WTOREK
BIP 147 – listopad 2005 r.
6 GRUDNIA
20.00
GODZ.
STARE DOBRE
MAŁŻEŃSTWO
PIĄTEK
9 GRUDNIA
20.00
GODZ.
HOMO TWIST
SOBOTA
10 GRUDNIA
21.00
GODZ.
WWO
7
Agnieszka Chrząszcz, Piotr Gaś, Joanna Kisielewska, Jan Kusiak
Ośrodek Edukacji Niestacjonarnej
Uczelniana Platforma E-Learningowa
Wprowadzenie
Wszystkie uczelnie, które traktują e-learning1
jako transformację klasycznej formy nauczania
na potrzeby społeczeństwa wiedzy, stoją przed
dylematem wyboru narzędzi wspomagających
proces dydaktyczny. Kluczowym elementem
jest platforma e-learningowa – kompleksowe
narzędzie do zarządzania wiedzą i prowadzenia
zajęć e-learningowych. Ilość dostępnych na
rynku rozwiązań tego typu jest ogromna, zaś
przy ich wyborze należy wziąć pod uwagę wiele
różnorodnych czynników: faktyczne potrzeby
i wymagania użytkowników, możliwości techniczne czy finansowe Uczelni, doświadczenia
oraz kierunki rozwoju wyznaczane przez wiodące instytucje. Dopiero wnikliwa analiza wszystkich powyższych elementów pozwoli nam na
dokonanie właściwego wyboru, uwzględniającego kontekst, w jakim osadzona jest dana
uczelnia.
Taka właśnie analiza pozwoliła nam dokonać wyboru platformy e-learningowej dla naszej
Uczelni. Jako Uczelnianą Platformę e-Learningową wybraliśmy Moodle – oprogramowanie
OpenSource2.
W niniejszym artykule zaprezentujemy kulisy
naszego wyboru i spróbujemy wykazać, że platforma Moodle stanowi doskonałą odpowiedź
na potrzeby naszej Uczelni.
uczelnie jak Open University z Wielkiej Brytanii,
Open Polytechnic w Nowej Zelandii oraz Dublin
City University z Irlandii zrezygnowały z rozwiązań komercyjnych na rzecz platformy Moodle).
W Polsce z platformy Moodle korzystają m.in.
politechniki: Gdańska, Warszawska, Krakowska, Wrocławska oraz Śląska; uniwersytety:
Warszawski, Mikołaja Kopernika w Toruniu,
UMCS w Lublinie; Szkoła Główna Handlowa
w Warszawie, Wyższa Szkoła Bankowa w Poznaniu oraz Akademia Ekonomiczna w Poznaniu.
Podstawową zaletą platformy Moodle jest
fakt, iż począwszy od jej powstania jest ona stale uzupełniana o nowe rozwiązania i narzędzia.
Poza profesjonalnymi twórcami oprogramowania istotną rolę odgrywają w tym procesie zwykli
użytkownicy platformy, którzy o swoich problemach lub pomysłach na jej ulepszenie dyskutują z twórcami projektu na forach dyskusyjnych
oficjalnej strony projektu. Każdy użytkownik
platformy może więc mieć wpływ na kierunki
rozwoju tego oprogramowania – rzecz, jeśli nie
zupełnie niemożliwa, to bardzo trudna do osiągnięcia w przypadku rozwiązań komercyjnych.
Przyjrzyjmy się zatem problematyce wyboru
platformy biorąc pod uwagę aspekty dydaktyczne, pedagogiczne, finansowe oraz względy
praktyczne.
Aspekty dydaktyczne
Dlaczego OpenSource
i dlaczego Moodle
Rozwiązania typu OpenSource są dość powszechnie wdrażane na uczelniach wyższych,
nie tylko w kraju ale i w Europie, z wielu powodów. Jak każdy produkt, także tego typu oprogramowanie ma swoje zalety i wady, swoich zagorzałych zwolenników i przeciwników. Są jednak pewne oczywiste zalety OpenSource, które
chcielibyśmy w tym artykule przedstawić.
Oprogramowanie OpenSource stanowi coraz częściej prawdziwą konkurencję dla oprogramowań komercyjnych. Moodle jest tylko jedną z wielu platform OpenSource3, która może
śmiało konkurować z produktami komercyjnymi
znanych firm. Od swej pierwotnej postaci udostępnionej w kwietniu 2002 roku Moodle doczekał się już 6 wersji i aktualnie może pochwalić
się ponad 6000 oficjalnie zarejestrowanych
stron i ponad 75 000 użytkowników w 138 krajach4. Oczywiście nie jest to jedyne rozwiązanie
OpenSource rozpowszechnione na rynku edukacyjnym – dla przykładu Claroline używane
jest przez ok. 470 instytucji edukacyjnych w 65
krajach, ILIAs z kolei jest niezwykle popularny
w uczelniach niemieckich. Sakai, będące stosunkowo nowych projektem5, przyciągnęło do
współpracy zarówno uczelnie jak i firmy prywatne (IBM, Sun, Unisys).
Uczelnie wyższe coraz częściej wybierają
platformy OpenSource, a wiele z nich korzysta
właśnie z Moodle (m.in. tak duże i znaczące
8
Rozwiązania komercyjne nie stanowią praktycznie żadnego naukowego wyzwania ani dla
kadry, ani dla studentów, są bowiem gotowym
i w zasadzie skończonym produktem. Zastosowanie oprogramowania OpenSource umożliwia
Uczelni prace nad platformą a tym samym pełniejsze zrozumienie technologii będącej nieodłączną częścią e-learningu. Pozyskana w ten
sposób wiedza stawia naszą Uczelnię w uprzywilejowanej pozycji w zakresie e-learningu.
Wiele uczelni w Polsce i za granicą zdecydowało się tworzyć własne platformy – tzw. rozwiązania „szyte na miarę”. Choć korzyść naukowa
i dydaktyczna takiego przedsięwzięcia jest
oczywista – studenci i doktoranci zdobywają
bowiem „know how”, które zostaje na uczelni –
to tworzenie platformy od podstaw jest zajęciem żmudnym i na obecnym etapie rozwoju
technologii e-learningowych, kiedy ilość dostępnych na rynku rozwiązań OpenSource jest
ogromna, wydaje się być nieuzasadnione.
O wiele prostszym rozwiązaniem jest zaadoptowanie platformy już istniejącej i stopniowe ulepszanie jej funkcjonalności zgodnie z potrzebami danej instytucji, poprzez modyfikację
kodu źródłowego. Na uczelniach technicznych
prace te mogą wykonywać studenci w ramach
projektów bądź też prac zaliczeniowych, oczywiście pod kierunkiem doświadczonych wykładowców, zdobywając przy okazji wiedzę i doświadczenie w zakresie technik informacyjnych.
Nie są oni pozostawieni sami sobie – wirtualna
społeczność użytkowników stanowić może znakomite źródło wsparcia i inspiracji.
Aspekt pedagogiczny
Uniezależnienie się od konkretnego sprzedawcy, oprócz wymiaru dydaktycznego oraz
oczywiście finansowego, ma również wymiar
użytkowy – gotowy produkt skierowany jest do
masowego odbiorcy a przez to trudno zastosować go w tak specyficznym środowisku jak
uczelnia wyższa.
Rozwiązania komercyjne często skierowane
są do firm, dla których dydaktyka nauczania
i paradygmat pedagogiczny są drugorzędne.
Tymczasem głównym celem twórców platformy Moodle było stworzenie oprogramowania
różnego od dostępnych na rynku platform komercyjnych (zorientowanych głównie na użytkowników z dużych korporacji), a mianowicie
takiego, które lepiej odpowiadałoby specyficznym potrzebom pedagogicznym szkół i uczelni
wyższych. Widoczne jest to w unikalnej strukturze tej platformy, która umożliwia pełne zintegrowanie treści merytorycznych z narzędziami
do komunikacji oraz narzędziami sprawdzającymi wiedzę. W przypadku platform komercyjnych oraz zdecydowanej większości innych
platform OpenSource mamy do czynienia
z „rozbitą” strukturą zasobów, tzn. treści zgrupowane są w jednym miejscu platformy, w innym miejscu znajdują się fora dyskusyjne,
a jeszcze w innym umiejscowione są testy
sprawdzające wiedzę. Student musi więc „przeklikiwać się” przez kolejne miejsca na platformie, co nie sprzyja jego koncentracji i dodaje
mu niepotrzebnej pracy.
Na platformie Moodle to autor kursu decyduje o układzie materiałów i narzędzi. Ponadto,
autor kursu ma także możliwość stworzenia warunkowej ścieżki nauczania, uzależnionej od
postępów danego studenta. Jest to unikalna
funkcja platformy Moodle.
Jasnym jest, że platforma e-learningowa
Moodle oprócz wielu zalet ma też liczne wady
– który produkt ich nie ma? Jednak wybranie
wśród wielu dostępnych rozwiązań tego najlepiej przetestowanego i opracowanego gwarantuje, że na wiele problemów związanych zarówno z technologią jak i metodyką e-learningu odpowiedź jest stosunkowo łatwa do znalezienia
a dostęp do kodu źródłowego umożliwia dokonywanie niezbędnych modyfikacji.
Aspekt finansowy – gentelmeni
nie rozmawiają o pieniądzach ale…
Niestety, wdrożenie e-learningu nie jest darmowe i to bez względu na typ oprogramowania,
który wybierzemy. Koszt wdrożenia takiego rozwiązania na uczelni nie jest łatwy do oszacowania. Niemniej jednak trzeba wziąć pod uwagę
szereg czynników, których analiza pozwolić może na zaopiniowanie poszczególnych rozwiązań. Do niektórych z nich należą:
– Infrastruktura sieciowa: Ponieważ AGH dysponuje dobrze rozwiniętą siecią pozostaje
jedynie koszt dedykowanego serwera dla
całej Uczelni, na którym zainstalowana jest
platforma.
BIP 147 – listopad 2005 r.
– Oprogramowanie/system: W przypadku
platformy OpenSource koszt związany z zakupem oprogramowania zanika zupełnie.
W przypadku platformy komercyjnej jest to
tylko niewielka część faktycznych kosztów,
które mogą wzrosnąć w przypadku rozwiązania opierającego się na opłatach licencyjnych za użytkowników. Ceny jednego systemu mogą różnić się także w zależności od
dostępnych funkcjonalności.
– Koszty wdrożenia: W przypadku platformy
Moodle koszt ten zostaje „rozproszony” –
szkolenia oraz prace związane z rozbudowywaniem platformy mogą przeprowadzać
pracownicy Uczelni. W przypadku platform
komercyjnych dostosowanie do potrzeb
użytkownika (np. dodanie nowych funkcjonalności czy przetłumaczenie na język użytkownika), szkolenie administratorów i personelu technicznego regulowane są umową
z dostawcą.
– Koszt szkolenia pracowników – j.w.
– Koszt utrzymania platformy, w tym także
koszt rozbudowania funkcjonalności, dodatkowych kont użytkowników – j.w.
W przypadku Moodle, który jest dobrze rozbudowanym i przetestowanym systemem, koszty związane z rozbudową są stosunkowo niewielkie. Liczba instytucji wdrażających Moodle
jest bowiem na tyle duża, że wymiana doświadczeń i rozwiązań przebiega bardzo sprawnie
i jest dość dobrze udokumentowana. Niemniej
istotna jest „przyjazność” tego systemu dla
użytkownika, co powoduje zmniejszenie nakładów na szkolenia oraz testowanie. Wirtualny
„help desk” i wirtualna społeczność Moodle są
znakomitym źródłem pomocy i sprawdzonych
informacji.
Oczywistym jest natomiast, że uczelnia ponosi pewne koszty, ale naszym zdaniem dużo
niższe niż przy wyborze komercyjnych rozwiązań. Wydaje się jednak, że są one rekompensowane w pełni przez zalety OpenSource. W społeczeństwie opartym na wiedzy praca z programem OpenSource jest szansą uczenia się przez
całą społeczność akademicką i uczestniczenia
w globalnym przedsięwzięciu, jakim jest w tym
przypadku projekt Moodle.
Podkreślić należy, że oprócz niskich kosztów
najważniejszą zaletą OpenSource, jest uniezależnienie się od dostawcy komercyjnych rozwiązań. Zależność od sprzedawcy związana jest
nie tylko z poleganiem na jego serwisie, ale także z koniecznością akceptowania ulepszeń czy
dodatkowacyh funcjonalności bez względu na
potrzeby czy preferencje użytkowników.
Aspekty praktyczne
System scentralizowany
vs. autonomiczność wydziałów
Uczelniana Platforma e-Learningowa zainstalowana jest na jednym, centralnym serwerze
znajdującym się obecnie w Ośrodku Edukacji
Niestacjonarnej. Od nowego roku kalendarzowego platforma zostanie przeniesiona do Uczelnianego Centrum Informatyki AGH, gdzie bę-
BIP 147 – listopad 2005 r.
dzie zainstalowana na wieloprocesorowym serwerze Sun Enterprise 420R. Dzięki temu zwiększy się bezpieczeństwo danych zapewniane
zarówno na poziomie logicznym (mirrorowanie
danych na serwerze, automatyczny system archiwizacji danych) jak i fizycznym (zabezpieczenia przeciwwłamaniowe, monitoring pomieszczeń oraz specjalny system przeciwpożarowy
do obsługi serwerowni komputerowych). Serwer, na którym docelowo ma się znajdować
platforma, podpięty jest bezpośrednio do routera UCI (Cisco Catalyst 4506), który jest jednym
z węzłów komputerowej sieci szkieletowej AGH
zapewniającej transfer z prędkością 1Gb/s, co
z dość dużym zapasem zapewnia bezproblemowe i komfortowe przesyłanie danych multimedialnych pomiędzy użytkownikami a platformą Moodle.
O tym, że Uczelniana Platforma e-Learningowa Moodle jest systemem scentralizowanym
świadczy również fakt, iż wszystkie operacje
związane z zarządzaniem oprogramowaniem
platformy, bazami danych oraz obsługą techniczną, przeniesione są na jedną jednostkę
Uczelni – Ośrodek Edukacji Niestacjonarnej.
Aby jak najlepiej dopasować strukturę platformy do wymogów naszej Uczelni pracownicy
Ośrodka Edukacji Niestacjonarnej zmodyfikowali kod źródłowy platformy dzieląc ją na wirtualne obszary wydziałowe. Dzięki temu możliwe
było połączenie systemu scentralizowanego
(jeden serwer, jedna instalacja, profesjonalne
obsługa sprzętowa) z systemem, w którym wydziały zachowują autonomiczność w zarządzaniu swoją częścią platformy.
Każdy z wydziałów posiada osobę wydelegowaną przez Dziekana, która pełni funkcję tzw.
administratora wydziałowego. Osoba ta zajmuje się zakładaniem kont nowym użytkownikom
oraz zarządzaniem użytkownikami w obszarze
danego wydziału (np. nadawanie uprawnień autorom kursów). Administratorzy wydziałowi są
indywidualnie szkoleni przez Ośrodek Edukacji
Niestacjonarnej w zakresie administrowania obszarem wydziałowym, mogą również konsultować się z administratorem uczelnianym celem
uzyskania pomocy w rozwiązaniu danego problemu.
Poza szkoleniami dla administratorów OEN
organizuje także szkolenia dla nauczycieli akademickich zainteresowanych pracą na platformie. Od września 2004 roku odbyło się już 6 takich szkoleń, w których udział wzięło 70 pracowników dydaktycznych naszej Uczelni.
Na części wydziałów AGH odbywają się już
zajęcia z wykorzystaniem Uczelnianej Platformy
e-Learningowej. Zajęcia takie mają miejsce
przede wszystkim w Katedrze Automatyki na
Wydziale Elektrotechniki, Automatyki, Informatyki i Elektroniki, a także na Wydziałach: Metalurgii i Inżynierii Materiałowej oraz Fizyki i Informatyki Stosowanej.
Europejski kampus wirtualny
Ostatnią wreszcie sprawą, o której warto
wspomnieć, jest wymiar społeczny e-learningu.
E-learning pozwala bowiem na współpracę pomiędzy uczelniami bez względu na miejsce
i czas oraz pozwala studentom na wymianę do-
świadczeń oraz dostęp do ekspertów z różnych
krajów. Aby to jednak było możliwe, systemy
i narzędzia e-learningowe używane na różnych
Uczelniach muszą być kompatybilne. Ich integracja jest warunkiem stworzenia faktycznej wirtualnej przestrzeni naukowej. Taka integracja
będzie łatwiejsza do wykonania w przypadku
uczelni korzystających z oprogramowania typu
OpenSource. Co więcej, wirtualna wymiana studentów pomiędzy uczelniami korzystającymi
z platform OpenSource nie generuje dodatkowych kosztów tytułem opłaty za każdego nowego użytkownika platformy.
Zakończenie
Celem tego artykułu było zaprezentowanie
rozwiązania OpenSource – Moodle jako odpowiedzi na potrzeby naszej Uczelni w zakresie e-learningu. Mamy nadzieję, że artykuł ten zainspiruje kolejne wydziały do zapoznania się
z platformą i wykorzystania jej w codziennej
pracy dydaktycznej. Wszelkie pytania związane
z funkcjonowaniem Uczelnianej Platformy e-Learningowej prosimy kierować do pracowników
Ośrodka Edukacji Niestacjonarnej.
Bibliografia
1. R. Tadeusiewicz, J. Kusiak, E-learning szansą wzbogacenia oferty edukacyjnej Uczelni, [w:]. Biuletyn Informacji Pracowników AGH nr 138, luty 2005, 4–7
2. A. Chrząszcz, P. Gaś, J. Kisielewska, J. Kusiak, Platforma e-learningowa MOODLE na AGH, [w:]. Biuletyn
Informacji Pracowników AGH nr 138, luty 2005, 7–8
3. B. Ingraham, B. Watson, L. McDowell, A Brockett, S.
Fitzpatrick, Evaluating and implementing learning environments: A United Kingdom Experience. Educational Technology Review, [Online Serial] 10 (2), 2002,
28–51, http://www.aace.org/pubs/etr/issue3/Ingraham.pdf [ostatnio oglądany 15.11.2005]
Przypisy
1
specjalnie pozostajemy tu przy angielskim słowie
e-learning, które przez część naukowców tłumaczone
jest jako e-nauczanie. Słowo e-nauczanie nie oddaje
jednak w pełni znaczenia angielskiego słowa e-learning. E-learning oznacza e-„uczenie się” – nacisk położony jest więc na aktywny udział ucznia w procesie
zdobywania wiedzy.
2
Pod pojęciem OpenSource rozumiemy tutaj oprogramowanie darmowe o otwartym kodzie źródłowym.
3
Inne platformy typu OpenSource to m.in. Bodington,
Claroline, Ganesha, ILIAS, Sakai, .LRN
4
Źródło: www.moodle.org
5
Projekt rozpoczął się w styczniu 2004 i został dofinansowany przez Fundacje Andrew Mellon oraz
cztery uczelnie amerykańskie.
Startuje nowa edycja
konkursu „Notatki
w Internecie” – 2005/2006
Jego Magnificencja Rektor Akademii Górniczo-Hutniczej serdecznie zaprasza wszystkich
studentów naszej Uczelni do wzięcia udziału w
nowej edycji konkursu „Notatki w Internecie”.
Szczegółowe informacje oraz regulamin konkursu dostępne są na stronie internetowej:
http://notatki.oen.agh.edu.pl
9
Ryszard Tadeusiewicz
Badania przyrodnicze – postęp techniki
– rozwój kultury
Wykład inauguracyjny na rozpoczęcie Roku Akademickiego 2005/2006 w AGH
Przedstawiamy wykład inauguracyjny Pana prof. Ryszarda Tadeusiewicza, wygłoszony podczas
uroczystej inauguracji Roku Akademickiego 2005/2006 w dniu 4 października 2005 r. Wykład
oczywiście powinien był się ukazać w poprzednim wydaniu BIP, ale niestety tak to czasem bywa,
że w ferworze działań nawet istotne teksty potrafią się przemknąć niezauważone przez RedakRedakcja
cję, za co bardzo przepraszamy.
Wybierając temat wykładu, który ma zainaugurować 87. rok akademicki w mojej Akademii,
zastanawiałem czy nie ulec pokusie przedstawienia jednego z zagadnień naukowych związanych na przykład z przetwarzaniem obrazów
medycznych, czym się ostatnio dosyć intensywnie zajmuję. Jednak kilkunastominutowa
prezentacja, do jakiej ma prawo wykładowca
w trakcie wspomnianej uroczystości, nie wydaje
się odpowiednia do tego, żeby podejmować jakiś wysoce specjalistyczny temat naukowy –
gdyż albo będzie to temat bardzo wąski, a przez
to mało interesujący dla większości słuchaczy,
Rys. 1. Jedna z niezwykłych maszyn do wytwarzania
elektryczności metodą pocierania skóry kota
albo obszerny, ale na tyle złożony, że będzie go
można wyłącznie ogólnikowo zarysować, nie
przedstawiając w istocie żadnych znaczących
i użytecznych informacji. W dodatku zbiorowość Osób uczestniczących w uroczystości inauguracji roku akademickiego charakteryzuje
się mnogością różnych profili wykształcenia
i specjalności naukowych, w związku z czym
szczegółowy i zaawansowany naukowo temat
wykładu mógłby dla wielu Osób okazać się zbyt
odległy od sfery ich zainteresowań. Postanowiłem w związku z tym wybrać temat prezentacji
nawiązujący do zagadnienia, które wszyscy
znają oraz które jest aktualne i ważne, chociaż
na co dzień nie jest przedmiotem moich profesjonalnych działań. Na marginesie dodam, że
21 lat wcześniej, podczas inauguracji roku akademickiego 1984/5, miałem także możność wygłoszenia w naszej Akademii wykładu inauguracyjnego, który powierzył mi ówczesny Rektor,
prof. Antoni Kleczkowski – jako najmłodszemu
docentowi AGH. Wtedy nie oparłem się pokusie
i podczas uroczystości (która odbywała się
w głównym holu pawilonu A0, a nie na Auli) wygłosiłem z mównicy ustawionej na schodach,
pod pomnikiem Staszica, obszerny wykład
w całości oparty wyłącznie na moich badaniach
naukowych w obszarze biocybernetyki. Miny
moich nieszczęsnych słuchaczy, rozpaczliwie
walczących z napadami ziewania, uświadomiły
10
mi, że to, co mnie fascynuje, nie zawsze bywa
ciekawe dla innych. Tym razem wyciągnąłem
z tego praktyczne wnioski.
Historia, którą chcę opowiedzieć, pokazuje
współbieżność, jednorodność i wzajemne indukowanie prac twórczych, niezależnie od tego,
czy pierwotną motywacją wysiłków intelektualnych jest ciekawość naukowa, kreatywność wynalazcza, czy twórczość artystyczna. Jedność
badań naukowych, twórczości technicznej
i dzieł artystycznych można by było prześledzić
na wielu przykładach. Wybrałem elektronikę, bo
jest to dziedzina, która wyjątkowo silnie zmieniła
nasz świat a także przyczyniła się do rewolucji
w sferze kultury.
Zacznę od przedstawienia zarysu historii
wiedzy o elektryczności jako o fenomenie przyrodniczym. Będzie to zarys bardzo subiektywny,
gdyż będę skupiał uwagę wyłącznie na arbitralnie wybranych faktach, bynajmniej nie na
wszystkich najważniejszych, dających jednak
w sumie pewien syntetyczny pogląd na temat
drogi, jaką ludzie podążali ku elektronice. Podobnie jak wszystkie inne dyscypliny naukowe
wchodzące w skład wiedzy przyrodniczej powstała ona z głębokiej fascynacji ludzi niezwykłymi zjawiskami natury. Prawdopodobnie
pierwszym Przyrodnikiem, który badał zjawiska
elektryczne był Tales z Miletu (ok. 620–ok. 540
p.n.e.). Prawie dokładnie 500 lat przed narodzeniem Chrystusa badał on siły elektrostatyczne
pojawiające się wokół potartego (naelektryzowanego) bursztynu. Niewiele z tego rozumiał,
bo ówczesna wiedza przyrodnicza nie wypracowała jeszcze potrzebnych pojęć, a ponadto
większość istotnych zjawisk związanych z elektrycznością wymyka się prostym metodom ludzkiego poznania, ponieważ człowiek nie ma żadnych receptorów pozwalających postrzegać
elektryczność zmysłowo, a Tales nie dysponował oczywiście żadną aparaturą. Jednak skierował uwagę nauki na te zjawiska, w wyniku czego od greckiej nazwy bursztynu (Elektron) wzię-
Rys. 2. Rycina z epoki ilustrująca doświadczenia
Galvaniego
ła nazwę cała dziedzina wiedzy, zapoczątkowana przez te badania.
Elektrostatyka, którą odkryli Grecy, była potem przez wiele stuleci modnym tematem badań i pokazów różnych przyrodników. Wytwarzali oni elektryczność przez pocieranie różnych
przedmiotów (czasem dosyć egzotycznych, jak
na przykład skóra kota – rys. 1), gromadzili ją
w tzw. butelkach lejdejskich i systematycznie
wiedzieli o niej coraz więcej. Inny rodzaj badań
przyrodniczych związanych z elektrycznością
uprawiał wybitny uczony i polityk amerykański,
Rys. 3. Jeden z pierwszych modeli prądnicy
Benjamin Franklin (1706–1790). Fascynowała
go elektryczność występująca w Przyrodzie
w swej najbardziej spektakularnej postaci: pioruny. Pracownia Franklina, w której obcował on
z piorunami fascynowała współczesnych i była
częstym przedmiotem przedstawień artystycznych i literackich, stąd jest on dzisiaj znacznie
bardziej znany (także osobom nie zajmującym
się elektrycznością ani historią nauki), niż wielu
innych, często bardziej zasłużonych badaczy.
Badania Franklina przyniosły sukces praktyczny, jakim było wynalezienie piorunochronu, ale
przyciągnęły do prac nad elektrycznością szereg spragnionych poklasku nieuków, którzy zaczęli z poważnych badań naukowych robić –
mówiąc współczesnym językiem „salonowe
show”. Co więcej, elektryczność jako obszar,
w którym manifestują się działania niewidzialnych tajemnych sił oraz budzących strach fenomenów w rodzaju iskier, rozbłysków i głośnych
wyładowań była dziedziną wiedzy o zjawiskach,
które przy braku świadomości ich natury łatwo
było interpretować w kategorii fenomenów paranormalnych. Stąd obok badań naukowych,
rzeczywiście rozwijających wiedzę o elektryczności, funkcjonowało w tej dziedzinie sporo
pseudonaukowych szarlatanów.
Kolejny znaczący krok na rozważanej tu drodze wiodącej od odkryć przyrodniczych do
techniki elektronicznej i wywoływanych przez
nią przemian w kulturze został uczyniony przez
włoskiego… anatoma. Luigi Galvani (1737–
–1798) badając anatomię nóg żaby wykrył zjawisko tzw. elektryczności zwierzęcej (rys. 2). Zaobserwowany przez Galvaniego efekt polegał
na tym, że dotknięte pincetą nogi martwej żaby
poruszały się. Na pozór miało to niewielki związek z elektrotechniką, ale bliższe zbadanie na-
BIP 147 – listopad 2005 r.
tury tego zjawiska pozwoliło je powiązać z elektrycznością butelek lejdejskich i pioruna, czyli
ujawniło, że tym, co generowały dołączone do
odpowiednich przewodników nogi żaby lub
części ciała innych martwych zwierząt – była
energia elektryczna.
Elektryczność napędzana żabimi udkami nie
na wiele by się jednak zdała. Na szczęście udało się wykazać, że dla uzyskania prądu elektrycznego żaba nie jest potrzebna – wystarczą
dwa różne metale i elektrolit pomiędzy nimi. Zjawisko to posłużyło innemu słynnemu badaczowi Przyrody, jakim był Alessandro Giuseppe Antonio Anastasio Volta (1745–1827) do budowy
pierwszych użytecznych praktycznie źródeł
energii elektrycznej, jakimi były stosy elektryczne. Potem budowano przeróżne elektryczne
ogniwa. Dla uzyskania większej energii ogniwa
elektryczne łączono w zespoły, które na zasadzie analogii z zespołami armat zaczęto nazywać bateriami. Na marginesie warto może wyjaśnić, skąd to artyleryjskie skojarzenie. Otóż nie
mając narządów pozwalających doświadczać
elektryczności zmysłowo, ani nie mając (jeszcze) przyrządów pozwalających elektryczność
wykrywać, mierzyć, śledzić i rejestrować –
pierwsi badacze skupiali się na ubocznych
w gruncie rzeczy fenomenach towarzyszących
zjawiskom elektrycznym, którymi były błysk
i huk wyładowań elektrycznych. Zjawiska te
przywodziły w sposób naturalny skojarzenia
z wystrzałem z pistoletu lub z karabinu, stąd zaczęto mówić o ładunkach elektrycznych (na zasadzie analogii do ładowania broni palnej) i stąd
zespół urządzeń służących do wytwarzania
elektryczności zyskał funkcjonujące do dziś
miano baterii, ewidentnie będące zapożyczeniem ze słownictwa artyleryjskiego. Warto może
o tym wiedzieć, ładując baterię na przykład
w telefonie komórkowym.
Wróćmy jednak do zasadniczego wątku tego
artykułu. Ogniwa i baterie były (i są do dzisiaj)
przydatne w zadaniach nie wymagających dużego zasobu energii elektrycznej. Prawdziwa elektrotechnika zaczęła się jednak dopiero wtedy,
gdy zaczęły działać pierwsze prądnice (rys. 3).
Pierwszy model prądnicy zbudował w 1831 roku
Michael Faraday (1791–1867), po nim podobne
urządzenia zbudowali i przebadali także inni badacze. Początkowo były to małe modele laboratoryjne napędzane ręcznie, a ich budowa nie pozwalała na uzyskiwanie z nich dużej ilości energii. Potem jednak przyszła pora na duże generatory napędzane mechanicznie. Prototyp prądnicy użytkowej stworzył w 1866 roku Ernst Werner
von Siemens (1816–1892), a prądnicę synchroniczną podobną do stosowanej do dzisiaj w elektrowniach wynalazł w 1878 roku rosyjski badacz
Paweł Jabłoczkow (1847–1894). Wynaleziono
przy tym także nowy rodzaj towaru i nowy rodzaj
zakładu produkcyjnego: wytwórnię sprzedawanej energii elektrycznej czyli elektrownię. Warto
może w tym miejscu wspomnieć, że pierwszym
przedsiębiorcą, który zarabiał realne pieniądze
na sprzedawaniu energii elektrycznej był amerykański wynalazca, Thomas Alva Edison (1847–
–1931), o którym będziemy mieli okazję jeszcze
powiedzieć kilka słów jako o tym, który otworzył
drzwi do współczesnej elektroniki.
BIP 147 – listopad 2005 r.
Rys. 4. Napęd elektryczny na początku zadomowił
się w górnictwie
Elektryczność, która jeszcze niedawno traktowana była wyłącznie jako ciekawostka przyrodnicza lub budząca zainteresowania nowość
naukowa – zaczęła nabierać znaczenia praktycznego, ponieważ wraz z prądnicami powstawały także silniki elektryczne, które pozwalały
wykorzystać energię elektryczną w przemyśle.
Elektryczne silniki zrewolucjonizowały sposób
produkcji przemysłowej i wygląd hal fabrycznych, z których zniknęły niewygodne i niebezpieczne koła pasowe, przenoszące napęd od
centralnego silnika parowego napędzającego
uprzednio całą fabrykę. Urządzenia sterujące
do nowych maszyn także zaczęły mieć zupełnie
nową konstrukcję, a wygoda operowania napędem elektrycznym spowodowała także gwałtowny rozwój automatyki przemysłowej. Nowy
typ napędu wykorzystywano też w różnych pojazdach – co ciekawe, na początku w napędach
łodzi, chociaż wiadomo, że woda i elektryczność nie lubią się nawzajem. Sporo nadziei budził napęd elektryczny także w sferze awiacji –
zwłaszcza w powiązaniu z ideą napędzanych
i sterowanych balonów (sterowców). Niestety
rozwój samolotów wyeliminował ten kierunek
poszukiwania rozwiązań technicznych, bo do
napędu samolotu potrzebne były silniki lżejsze
i dysponujące większą mocą, a więc spalinowe,
Rys. 5. Tak wyglądała pierwsza lampa elektronowa,
zbudowana przez Edisona
(oryginalna fotografia z epoki)
a nie elektryczne. Nowy rodzaj napędu natychmiast doceniono w górnictwie, gdzie brak uciążliwych spalin decydował o preferencji dla napędu elektrycznego przed każdym innym (rys. 4).
Po pewnym czasie od pionierskich odkryć
twórców podwalin elektrotechniki energia elektryczna na tyle potaniała, że można jej było używać nawet do celów ogrzewania pomieszczeń,
oraz – co ma duże znaczenie dla naszej opowieści – także do ich oświetlenia. Pierwsze źródła światła elektrycznego były jednak bardzo
skomplikowane i kłopotliwe. Wynikało to z faktu,
że początkowo jedynym znanym źródłem światła elektrycznego był łuk elektryczny. Przełomowym momentem było wynalezienie żarówki,
która dawała wygodne i proste w użyciu źródło
światła elektrycznego. I właśnie przy doskonaleniu żarówki wspominany już wyżej Thomas
Edison dokonał odkrycia, które nie zamykając
dalszego rozwoju elektrotechniki otworzyło
możliwości rozwoju elektroniki. Odkrycie polegało na spostrzeżeniu, że jeśli do próżniowej
bańki żarówki wprowadzi się dodatkowe elektrody (rys. 5), które w zamierzeniu Edisona miały zapobiegać przedwczesnemu zużywaniu się
żarówek, to obserwuje się przepływ prądu do
tych elektrod, będący skutkiem swobodnego
ruchu elektronów w próżni. Elektrony, najmniejsze cząstki elementarne są w próżni swobodne
i można nimi wygodnie sterować – a to jest istotą elektroniki.
Badania efektu zaobserwowanego przez
Edisona doprowadziły do opracowania w 1904
roku (przez J. A. Fleminga) diody próżniowej.
Przez dodanie trzeciej elektrody L. De Forest
otrzymał w 1906 roku triodę, czyli lampę elektronową zdolną do wzmacniania sygnałów
zmiennych. Trioda od razu stała się „hitem”, bo
dawała ogromne możliwości między innymi
przy budowie nadajników i odbiorników radiowych, dlatego szybko ją doskonalono, między
innymi dodając dalsze elektrody. Lamp elektronowych było coraz więcej, a budowane z ich
pomocą urządzenia elektroniczne stawały się
coraz powszechniej dostępne. Dzięki ich stosowaniu możliwe stało się rozgłaszanie sygnałów,
najpierw radiowych, a potem telewizyjnych, na
terenie całego miasta, całego kraju, a potem
także całego kontynentu. Ludzi to podniecało
prawie tak samo, jak wyniki sportowe, więc postęp był szybki i bardzo efektowny. I wtedy właśnie elektronika wkroczyła do kultury. Zaczęło się
dosyć skromnie: od rozpowszechnienia radia
(rys. 6). To wręcz niewiarygodne, jak silne oddziaływanie na ludzi miały pierwsze odbiorniki
radiowe, obiektywnie raczej prymitywne i niedoskonałe. Warto wspomnieć chociażby powszechną panikę wywołaną w USA przez sławne słuchowisko radiowe Orsona Wellesa: Wojna
światów. Właśnie słuchowiska radiowe stały się
całkiem nowym zjawiskiem w kulturze, którego
by po prostu nie było, gdyby nie radio. Dzięki
pierwszym odbiornikom radiowym muzyka,
która kiedyś była dobrem luksusowym, stała się
dostępna powszechnie. Radio wytworzyło też
nowe zjawisko masowej popularności „gwiazd”
medialnych.
Wiele trwających do dzisiaj zjawisk kulturalnych miało swoje korzenie właśnie w pionier-
1
skim okresie rozwoju radiofonii. Między innymi
to miniaturyzacja odbiorników radiowych spowodowała, że muzyka z radia zaczęła towarzyszyć ludziom wszędzie: w domu, na spacerze,
w pracy. Wpłynęło to na stosunek ludzi do muzyki, czego skutki obserwujemy do dzisiaj. Równolegle z powstaniem i rozpowszechnieniem
radia dzięki elektronice rozwijały się i popularyzowały urządzenia do rejestrowania i odtwarzania dźwięków. Początkowo były to głównie gramofony, a później również magnetofony, co
z kolei wykreowało nowe zjawiska w sferze kultury, gdyż możliwe stało się gromadzenie i indywidualne słuchanie nagrań muzycznych. Ten
proces, a także miniaturyzacja urządzeń odtwarzających muzykę, wpłynęły w sposób wręcz rewolucyjny na sposób korzystania przez ludzi
z dóbr kultury. Dzisiejsze urządzenia zapewniające indywidualny odbiór obrazu i dźwięku mają
rozmiary pozwalające na ich umieszczenie
w oprawce okularów, co powoduje, że obcowanie z kulturą przestało mieć wymiar zbiorowy
(udział w koncertach), a przyjęło formę kontaktów bardzo zindywidualizowanych, wręcz intymnych.
Rys. 6. Pojawienie się radia spowodowało pośrednio
wykreowanie nowych zjawisk w kulturze
Kolejną rewolucję wywołał ikonoskop – lampa elektronowa zdolna do przenoszenia obrazów. Otworzyła ona drogę do powstania i rozwoju telewizji ze skutkami dla kultury, które możemy obserwować na co dzień. Pomimo niedoskonałości technicznej telewizja od samego początku zawładnęła sercami i umysłami milionów
ludzi i stała się najbardziej potężnym i najbardziej wpływowym medium w dziejach. Bardzo
szybko pojawianie się na szklanym ekranie zaczęło być rękojmią popularności, a prezenterzy
telewizyjni stali się nowymi gwiazdami pop-kultury. Ekrany telewizyjne rosły, ale wraz z nimi telewizory rozwijały się do rozmiarów sporych
szaf. Taki telewizor zajmował poczesne miejsce
w domu, a jego oglądanie miało charakter odświętny. „Salonowy” bądź „gabinetowy” format
telewizora łączył się ze zmienioną rolą telewizji
w świadomości społecznej: medium to, początkowo przekazujące jedynie myśli i przesłania
autorytetów, zwolna samo stało się swoistym
autorytetem. Obecnie nie jest prawdą, że określona osoba dlatego jest prezentowana w telewizji, że jest kimś mądrym albo ważnym. Relacja jest odwrotna: osoba zaczyna być postrze-
12
gana jako ktoś mądry albo ważny wyłącznie
dlatego, że jest pokazywana w telewizji, co prowadzi do ogólnie znanych wynaturzeń.
Telewizja wykreowała nową formę prezentacji artystycznej, jaką stała się (popularna do dzisiaj) telenowela, znana także jako serial albo
„soap-opera”. Przemożna „konieczność” nieprzerwanego oglądania ulubionego serialu także w przypadku podróży służbowej lub wyjazdu
wakacyjnego wymusiła budowę pierwszych telewizorów przewoźnych. Dzisiaj telewizor można umieścić wszędzie i oglądać program w dowolnych warunkach, na przykład w kuchni, w łazience czy na wycieczce. Zmieniło to znacząco
stosunek ludzi do oglądanych treści. Nie zmieniło jednak „siły rażenia telewizji”.
Podobnie jak wielkie i niezbyt zgrabne były
pierwsze telewizory, niezbyt wygodne były także
pierwsze kamery TV. Dzisiaj jednak postęp techniczny i miniaturyzacja poszły tak daleko, że kamerę telewizyjną można umieścić nawet
w plombowanym zębie! Wykreowało to nowy
rodzaj rozrywki „kulturalnej” (?): Reality show.
O jakości tego typu zjawisk kulturalnych wolę
się nie wypowiadać, ale ignorować ich istnienia
niepodobna. Telewizja ma na kulturę współczesną wpływ niesłychanie silny, często pośrednio
przejawiający się na przykład w sposobie prezentacji spektakli teatralnych i operowych (robionych „pod” telewizję). Również rozpowszechnienie telewizyjnych prezentacji filmów
spowodowało radykalne zwiększenie opłacalności produkcji filmowej i gwałtowny wzrost
znaczenia tej dziedziny – także jako dziedziny
twórczości kulturalnej.
Jeszcze dalej idące zmiany w sferze kultury
spowodowało wynalezienie, a potem wprowadzenie do powszechnego użytku magnetowidu
(video). Możliwość łatwego i taniego gromadzenia zasobów filmowych przez zwykłych ludzi
(bogacze mogli to już robić znacznie wcześniej…) oraz ich indywidualnego odtwarzania
wpłynęła znacząco na całą sferę twórczości filmowej. Z filmem można teraz obcować indywidualnie, jak z książką, oglądając film nie w takiej kolejności, w jakiej go zmontował reżyser,
pomijając niektóre sceny albo wielokrotnie oglądając inne – słowem odbiorca kultury staje się
w coraz większym jej współtwórcą. Ma to różne
daleko idące konsekwencje, których jednak
nie będziemy tu dyskutować,
wskazując jedynie na podstawowy fakt, że źródłem tych przemian jest z całą pewnością elektronika.
Jedną z najważniejszych
form oddziaływania elektroniki
na rozwój kultury była i jest muzyka elektroniczna. Umiejętność
korzystania z elektronicznych
udogodnień przy tworzeniu muzyki wchodzi w skład wszelkich
studiów muzycznych, ale nie
jest to jedyny obszar, w którym
elektronika wkroczyła do kultury
jako narzędzie artystycznych
kreacji. Ogromne pole dla nowego typu sztuki stworzyła grafika komputerowa. W cyfrowej
Rys. 7. W elektronicznej sztuce wszystko
jest możliwe!
grafice i animacji nie ma rzeczy niemożliwych,
więc twórcy chętnie sięgają po to nowe narzędzie (rys. 7), tworząc przy jego pomocy równie
często elektroniczne arcydzieła, jak i elektroniczne kicze. Nową jakość w tym zakresie stwarza rzeczywistość wirtualna, w której można się
samemu zanurzyć.
Innym sposobem interferencji elektroniki
i kultury jest wykorzystanie nośników cyfrowych
do rejestrowania i utrwalania dóbr kultury (na
przykład elektroniczna dokumentacja zabytków
albo komputerowe wspomaganie prac konserwatorskich) oraz wykorzystanie cyfrowych technologii komunikacyjnych (w szczególności Internetu) do elektronicznego udostępniania książek w cyfrowych bibliotekach albo do wirtualnego udostępniania możliwości zdalnego podziwiania zbiorów muzealnych.
Można by było jeszcze długo pisać o tym, jak
bardzo kultura XXI wieku jest kulturą opartą na
elektronice, ale wystarczy popatrzeć dookoła siebie: elektroniczne media (radio, telewizja, Internet), elektroniczne instrumenty muzyczne, elektroniczne metody przetwarzania obrazów, elektroniczne narzędzia komunikacji między ludźmi
i elektroniczne fantomy zastępujące ludzi…
A wszystko to stało się możliwe i dostępne
tylko dlatego, że pewien dociekliwy filozof–
przyrodnik dwa i pół tysiąca lat temu zainteresował się fenomenami pojawiającymi się przy
zwykłym pocieraniu bursztynu, a potem ktoś inny chciał poznać anatomię nóg żaby. I nich ktoś
teraz zaprzeczy, że badania naukowe nie przynoszą pozytywnych efektów – chociaż często
są to efekty dalekie od tych, jakie sobie potrafią
wyobrazić sami badacze!
BIP 147 – listopad 2005 r.
Fot. i tekst Z. Sulima, foto 4 str. okładki
Seminarium Studenckich
Kół Naukowych
Niedzica 2005
Program tegorocznego X Seminarium Studenckiego Ruchu Naukowego w Niedzicy, zgodnie z tematem przewodnim: „ Studenckie koło naukowe – działalność badawcza, popularyzatorska i promocyjna” dotyczył
prezentacji i wymiany doświadczeń związanych z prowadzeniem prac badawczych przez członków kół naukowych, działalności promocyjnej dotyczącej osiągnięć naukowych oraz działalności organizacyjnej. Ważnym
punktem seminarium okazała się wizyta i wystąpienie JM Rektora AGH
prof. Antoniego Tajdusia oraz prawie godzinna dyskusja z uczestnikami
Seminarium. W ramach Seminarium odbyło się także tradycyjne robocze spotkanie Opiekunów studenckich kół naukowych, na którym dyskutowano o bieżących sprawach związanych z działalnością kół, a także
o propozycjach nowych zadań i form ich działalności naukowej i organizacyjnej
Seminaria Studenckiego Ruchu Naukowego, organizowane są pod
patronatem JM Rektora AGH przez Pełnomocnika Rektora ds. kół naukowych pionu hutniczego, a od 4 lat wspólnie ze Stowarzyszeniem „Studenckie Towarzystwo Naukowe” (STN). Podstawowym celem Seminariów
jest stworzenie platformy dyskusji, wymiany doświadczeń, współdziałania
oraz integracji ludzi związanych ze studenckim ruchem naukowym. Seminaria sprawdziły się jako forma spotkań i dyskusji, których dorobek stanowią konkretne działania m.in.: idea zeszytów naukowych z referatami laureatów kolejnych sesji studenckich kół naukowych (wydano właśnie dziewiąty zeszyt), powołanie Studenckiego Towarzystwa Naukowego, Studencka Majówka – impreza towarzysząca sesjom, kursy technik informatycznych, Forum Kół Naukowych – spotkania z nauką i sztuką”, wydanie
pierwszej w historii AGH Kroniki kół naukowych.
W piątkowy wieczór wewnątrz pięknych zabytkowych komnatach niedzickiego zamku dzięki przychylności dyrektor Zespołu Zamkowego Pani
Ewie Jaworowskiej-Mazur odbyło się, przy lampce wina, bardzo sympatyczne powitanie uczestników X Seminarium połączone z „nocnym” zwiedzaniem komnat i zamkowych zakamarków.
Sobotnia część naukowa X Seminarium odbywała się w nowoczesnej,
świetnie wyposażonej i klimatyzowanej sali konferencyjnej Zespołu Elektrowni Wodnych Niedzica S.A, z której organizatorzy mogli skorzystać
dzięki przychylności Prezesa Zarządu Pana Jacka Młodkowskiego.
X Seminarium oficjalnie otworzyli dr inż. Leszek Kurcz – Pełnomocnik
Rektora ds. kół naukowych pionu hutniczego oraz dr Jadwiga Orewczyk
– przedstawiciel Zarządu Studenckiego Towarzystwa Naukowego, „szefowa” prężnie działającego na rzecz kół naukowych wydawnictwa STN. Pan
dr inż. Leszek Kurcz przekazał pozdrowienia i życzenia udanych obrad od
Prorektora ds. Kształcenia dr hab. inż. Antoniego Cieśli, który ze względu
na obowiązki nie mógł wziąć udziału w Seminarium. Program X Seminarium wzbogacony został o wystąpienie JM Rektora i ożywioną dyskusje
dotyczącą problemów związanych z działalnością kół naukowych, ale
także działalności Uczelni i planowanych przez władze rektorskie inicjatyw. Uczestnicy mieli także możliwość zwiedzenia obiektów samej elektrowni i zapory.
Sobotni wieczór zakończył nocny rejs po czorsztyńskim jeziorze, grilowanie i integracyjne spotkanie przy muzyce w salach regionalnej restauracji.
Niedzielny program Seminarium wypełniła kultura i turystyka: Szczawnica, peregrynacja szlakiem wzdłuż przełomu Dunajca, zwiedzanie obiektów słowackiego Czerwonego Klasztoru z degustacją „Smadnego Mnicha” i uwiecznianie na kliszach i w pamięciach aparatów cudownych pieninskich pejzaży.
Otoczenie niedzickiej warowni, góry, jezioro i przepiękna, prawie tropikalna jak na tę porę roku, pogoda dopełniła sprawną organizację X Seminarium, w której Pełnomocnikowi Rektora ds. kół naukowych z dużym zaangażowaniem i profesjonalizmem pomagali dr inż. Andrzej Gołdasz
oraz członkowie kierowanego przez Niego koła naukowego „Caloria”
z Różą Sierżęgą i Agnieszką Cebo na czele.
BIP 147 – listopad 2005 r.
Program naukowy Seminarium
• Koła naukowe – działalność pionu hutniczego w roku akademickim
2005/2005 – dr iż. Leszek Kurcz (Pełnomocnik Rektora AGH ds. Kół
Naukowych)
• Działania Studenckiego Towarzystwa Naukowego na rzecz studenckiego ruchu naukowego – dr hab. inż. Jacek Cieślik, Jakub Ujejski
(Stowarzyszenie STN)
• Osiągnięcia i formy pracy studenckiego koła naukowego „ Ergonomia”
– dr inż. Maria Wykowska, (Opiekun koła naukowego „Ergonomia”)
• Projekt koncepcyjny i technologia wykonania niekonwencjonalnej kosiarki do trawy – Paweł Gomółka, Mariusz Hościło, Piotr Sokołowski (KN Mechaników)
• Po drugiej stronie lustra – Tomasz de Jastrzębiec Wykowski (STN,
Motorola Poland)
• SKNF Bozon -– działaność naukowa i organizacyjna w Światowym Roku Fizyki – Patrycja Scelina ( KNF „Bozon”)
• Pienienie żużli z podwyższoną zawartością tlenku chromu w piecu łukowym – Jacek Dudoń (KN MSiS)
• Problemy i korzyści organizacji studenckich konferencji naukowych –
mgr inż. Agnieszka Cebo, Róża Sierżęga (KNE „Caloria”)
• Modele systemu zintegrowanego zarządzania energią w obiektach –
Bartłomiej Rak (KNE „Caloria”)
• Projekt i wykonanie dwunożnego robota kroczącego napędzanego
cięgnami z pamięcią kształtu – Michał Tokarczyk, Michał Tomala (KN
„Sensor”)
Posiedzenie senatu AGH
w dniu 26 października 2005 r.
Kolejne spotkanie Senatorów nowej kadencji było równie pracowite
jak poprzednie. Obrady rozpoczął Prorektor ds. Ogólnych prof. T. Słomka, który przedstawił nowy schemat organizacyjny Uczelni, który będzie
podstawą do opracowania nowego Regulaminu Organizacyjnego Uczelni. W dalszej części obrad podjęto szereg uchwał organizacyjnych to znaczy powołano Senacką Komisję ds. Statutowo-Regulaminowych, wybrano studentów do wszystkich Komisji Senackich, uzupełniono skład Senackiej Komisji ds. Kształcenia, pozytywnie zaopiniowano skład Rady
Programowej Międzywydziałowej Szkoły Energetyki, powołano obie Komisje Dyscyplinarne dla Studentów. Nie brakło też, jak to bywa na początku nowej kadencji, uchwał opiniujących stanowiska kierownicze – pozytywne opinie uzyskali: dr Jacek Fuk na stanowisko Kierownika Studium
Wychowania Fizycznego i Sportu, mgr Stanisław Zapart na stanowisko
Jego Zastępcy ds. dydaktycznych, mgr Kazimierz Wojciechowski na stanowisko Zastępcy ds. sportu i dr Lucjan Bluszcz na stanowisko Kierownika Studium Języków Obcych. Kolejne uchwały wymusiło niejako nowe
prawo o szkolnictwie wyższym, mianowicie trzeba było skorygować
uchwałę w sprawie nabycia przez AGH nieruchomości przy ul. Nawojki 11
(CYFRONET) gdyż zmieniła się prawo własności – od 1 września 2005 r.
uczelnie są właścicielami gruntów, których dotychczas byli użytkownikami
lub dzierżawcami oraz uchwałę w sprawie warunków i trybu rekrutacji na
I rok studiów w roku akademickim 2006/2007. W serii spraw personalnych
pozytywne głosowania uzyskało 9 wniosków na stanowiska profesorskie
(w tym aż 5 na stanowisko profesora zwyczajnego). Również bardzo pozytywnie przyjęto recenzję prof. M. Handke do wniosku Politechniki Wrocławskiej o nadanie tytułu Doktora Honoris Causa prof. Achimowi Mehlhornowi. Na zakończenie obrad tradycyjnie wysłuchano relacji z bieżącej
działalności Rady Głównej, Ministerstwa Nauki oraz Państwowej Komisji
Akredytacyjnej i według nowej tradycji wprowadzonej przez Rektora Tajdusia, wysłuchano relacji Kanclerza o Jego działalności – tym razem była
to relacja dotycząca polityki mieszkaniowej i bazy materialnej do prowadzenia przez władze rektorskie tej polityki.
O czym uprzejmie donosi A.K.D.
1
oprac. Małgorzata Krokoszyńska
Wybrane z prasy
Dziennik Polski
6.10.2005 r.
W lipcu ruszyła z AGH naukowa wyprawa studencka na Spitsbergen. Trwała półtora miesiąca i została zorganizowana w związku z nadchodzącym Międzynarodowym Rokiem Polarnym. Kierownikiem sześcioosobowej ekspedycji, która wyruszyła z Krakowa 6 lipca był dr inż.
Jerzy Czerny, a koordynatorem naukowym
prof. Andrzej Manecki z Wydziału Geologii,
Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH.
Dziennik Polski
17.10.2005 r.
W Warszawie rozegrane zostały Akademickie
Mistrzostwa Polski w badmintonie, w którym
sześć medali wywalczyli zawodnicy AZS AGH
Kraków szkoleni przez Krzysztofa Hodura. AZS
AGH wygrał bezapelacyjnie klasyfikację drużynową.
Dziennik Polski
21.10.2005 r.
Badacze pracujący na Rynku odsłaniają kolejne
groby pod dnem rozebranego poniemieckiego
zbiornika przeciwpożarowego. Uliczką między
zachodnim a wschodnim ciągiem Kramów Bogatych (równoległą do Sukiennic) zajęli się badacze z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony
Środowiska AGH. Metoda, jaką badali uliczkę
to tomografia elektrooporowa. Układany jest
ciąg stu elektrod rozstawionych do 50 cm. Tak
przeprowadza się wyznaczanie rozkładu oporności elektrycznej w ośrodku (czyli w tym wypadku w gruncie, skałach). Odpowiednio przetworzony komputerowo i zinterpretowany obraz
właściwości fizycznych tego, co poniżej uliczki
– otrzymają archeolodzy. Miejsca, gdzie będą
widoczne anomalie – warto sprawdzić. Takie
badania naukowcy z AGH prowadzili już wcześniej w rejonie poszukiwanego wtedy jeszcze poniemieckiego zbiornika przeciwpożarowego.
„Teraz widać, że zbiornik idealnie zgadza się
z anomalią, jaka wtedy pokazała się w badaniach!” – wskazuje dr Mościcki.
Gazeta Lubuska
22/23.10.2005 r.
41 studentów rozpoczęło naukę w zamiejscowym ośrodku dydaktycznym AGH w Krakowie
na kierunku odlewnictwo. To pierwsza Wyższa
Szkoła w Nowej Soli. „AGH to jedna z najlepszych uczelni w kraju, Europie i na świecie” –
przypomniał studentom Dziekan Wydziału Odlewnictwa prof. Stanisław Rzadkosz. Prorektor
ds. Kształcenia prof. Antoni Cieśla dziękował
władzom starostwa za zaangażowanie przy uruchomieniu ośrodka. Starosta Nowej Soli podziękował profesorom za to, że zdecydowali się
utworzyć ośrodek. Natomiast Prodziekan Wydziału Odlewnictwa AGH prof. Aleksander Fedoryszyn powiedział do studentów: „Gratuluję.
Jestem przekonany, że po latach z dumą będziecie wspominać naszą uczelnię”. Uroczystość zgromadziła także władze wojewódzkie
i samorządowe oraz przedstawicieli lokalnych
zakładów branży odlewniczej.
Przegląd Techniczny
23.10.2005 r.
Trzy renomowane ośrodki: Katedra Mechaniki
Wirbroakustyki AGH, GIG oraz Instytut Teleko-
14
munikacji i Akustyki Politechniki Wrocławskiej
opracowały wspólnie system tworzenia i eksploatacji map akustycznych dużych i średnich
miast planowania przestrzennego i celów szkoleniowych. Mapy takie dadzą podstawę do
identyfikacji najbardziej narażonych na hałas terytoriów oraz wskażą możliwość ochrony mieszkańców. Czynnik hałasu i wibracji jest obecnie
najszybciej rosnącym zagrożeniem dla środowiska naturalnego.
Dziennik Polski
24.10.2005 r.
Gazeta Krakowska
25.10.2005 r.
Jak najłatwiej przedstawić szerszej publiczności
działalność uczelni lub instytutu? To proste –
trzeba otworzyć drzwi. Dzisiaj czyni to Akademickie Centrum Komputerowe CYFRONET.
W Auli AGH dwunastu specjalistów przedstawi
działalność CYFRONETU, jego możliwości oraz
ofertę dla obecnych i przyszłych użytkowników.
„Naszym najnowszym dzieckiem jest
e-learning. To program, który wspiera edukację
i pozwala kształcić na odległość. Studenci za
pomocą naszej sieci mogą nie tylko słuchać
wykładów, ale także rozwiązywać ćwiczenia,
brać udział w grupach dyskusyjnych, korzystać
z elektronicznej biblioteki i archiwów. To przełom w kształceniu”– mówił Dyrektor CYFRONETU prof. Kazimierz Wiatr. Oferta e-learningowa
skierowana jest nie tylko do studentów AGH,
ale do kilku tysięcy studentów wszystkich uczelni w Małopolsce. Na razie z pilotażowego programu korzysta tysiąc osób, studentów AGH
i UJ.
Gazeta Krakowska
24.10.2005 r.
Cały tydzień potrwa Wampiriada – otwarta akcja
oddawania krwi. Chętni mogli się zgłaszać
w stołówce TAWO, gdzie każdy krwiodawca
miał bezpłatnie przebadaną krew na obecność
chorób i wirusów, w tym wirusa HIV. W poprzedniej edycji udało się zebrać ponad dwieście litrów krwi. Obecnie pobierający spodziewają się
około 600–700 krwiodawców.
Gazeta Wyborcza
24.10.2005 r.
W AGH odbyła się VII Krajowa Konferencja Inżynierii Oprogramowania. Czy Kraków ma szansę
stać się europejską Doliną Krzemową i o szansie Polaków na światowym rynku informatycznym prof. Krzysztof Zieliński powiedział: „Moim
zdaniem Kraków jest takim miejscem jak Dolina
Krzemowa. A jeśli jeszcze nie, to na pewno jest
krynicą talentów. To tu wielkie korporacje szukają przyszłych pracowników. Nasi najzdolniejsi
studenci nie mają problemów z pracą, mają raczej problem, którą ofertę wybrać. Motorola doskonale to wie, dlatego nie ogranicza się do
działań czysto finansowych, ale inwestuje też
w edukację. Dochodzą mnie wieści, że Amerykanie planują stworzyć w Polsce swoje centra
informatyczne. Być może wybiorą Kraków. Wiele zależy od władz lokalnych. Jeśli stworzą korzystne warunki dla inwestorów, możemy liczyć
na znaczny wzrost liczby miejsc pracy związanych z przemysłem informatycznym”.
Dziennik Polski
31–1.11.2005 r.
Gazeta Krakowska
2.11.2005 r.
Odbyło się pierwsze w nowej kadencji (2005–
–2008) posiedzenie Kolegium Rektorów Szkół
Wyższych Krakowa. Gospodarzem spotkania
był Rektor AGH prof. Antoni Tajduś, zaś obrady
prowadził Przewodniczący Kolegium Rektor UJ
prof. Karol Musioł. W czasie obrad omawiano
problemy natury społecznej, związane z życiem
środowiska akademickiego oraz ściśle naukowe. Rektorzy rozmawiali o konieczności wprowadzenia monitoringu w klubach studenckich
i ich otoczeniu, możliwości objęcia ochroną najbliższego otoczenia klubów oraz o metodach
przeciwdziałania tego typu tragediom, jaka zdarzyła się przed klubem „Żaczek”. W części naukowej omawiano problemy informatyzacji
uczelni; swoimi doświadczeniami w tej dziedzinie podzielił się m.in. prof. Kazimierz Jeleń, Prorektor AGH ds. Badań Naukowych. Ustalono, iż
Akademia Górniczo-Hutnicza będzie organizatorem przyszłorocznego krakowskiego Festiwalu Nauki.
Dziennik Polski
3.11.2005 r.
Rusza zimowy cykl wykładów Technicznego
Uniwersytetu Otwartego AGH. Wykłady w zimowym semestrze 2005/2006 zainauguruje były
Rektor AGH prof. Ryszard Tadeusiewicz prelekcją pt. „Badania przyrodnicze – postęp techniki
– rozwój kultury”. Zostanie wygłoszony w cyklu
„Informatyka”. Z kolei w cyklu „Postęp nauki
i techniki a problemy XXI wieku” prof. Andrzej
Oleś będzie mówił o „Osiągnięciach fizyki XX
wieku”. Drugi wykład z tego cyklu zaprezentuje
dr Włodzimierz Paterek, a będzie nosił tytuł
„Piętnaście lat po… Percepcja skutków społeczno – ekonomicznych transformacji ustrojowej w Polsce”.
Dziennik Polski
5.11.2005 r.
Nasz Dziennik
5–6.11.2005 r.
66. rocznicę aresztowania i wywiezienia pracowników uczelni do hitlerowskich obozów koncentracyjnych podczas „Sonderaktion Krakau”
obchodzono w AGH. Pod tablicami pamiątkowymi w Gmachu Głównym AGH spotkali się
przedstawiciele Senatu, rodziny aresztowanych
profesorów, członkowie Konwentu Seniorów,
pracownicy i studenci. „6 listopada to smutna
rocznica, ale przede wszystkim jest to dzień
ważny dla społeczności akademickiej w całym
kraju – to część naszej społeczności. Dla młodego pokolenia ta data powinna stać się synonimem postawy patriotycznej, wiary w ideały,
poświęcenia. W czasach, gdy tak trudno zdefiniować patriotyzm, trzeba przywoływać osoby
nauczycieli, którzy za ojczyznę oddali życie i do
końca pozostali wierni swoim zasadom i ideałom” – powiedział Rektor AGH prof. Antoni
Tajduś.
Dziennik Polski
7.11.2005 r.
Gazeta Krakowska
10.11.2005 r.
Ma trzydzieści kilka lat i uznanie międzynarodowych gremiów naukowych. Tematem Jego pracy habilitacyjnej zainteresowali się Amerykanie
i Japończycy. Ma nadzieję, że praca naukowa,
której się poświęca zostanie wykorzystana
w diagnostyce tętnic wieńcowych, pozwoli na
wczesne wykrycie stanów zapalnych, stanów
nowotworowych trzustki. Niedawno Kancelaria
Prezydenta RP poinformowała, że otrzyma tytuł
profesora tytularnego. Mowa o jednym z naj-
BIP 147 – listopad 2005 r.
młodszych wiekiem w Polsce profesorów Marku
Ogieli, informatyku i biocybernetyku z Katedry
Automatyki AGH. To pod kierunkiem prof. Ryszarda Tadeusiewicza, który był opiekunem naukowym, uzyskał kolejne stopnie naukowe w tak
szybkim czasie. „Myślę, że młodym ludziom
jest łatwiej awansować tam, gdzie kierownikiem
jednostki, promotorem prac naukowych, jest
osoba, która tak, jak mój mistrz, prof. Tadeusie-
wicz osiągnęła najwyższe szczeble kariery naukowej w młodym wieku” – twierdzi prof. Marek
Ogiela.
Rzeczpospolita
8.11.2005 r.
Przyznano nagrody laureatom konkursu Ambasador Zrównoważonego Rozwoju. Już po raz
drugi z myślą o studentach został on zorganizowany przez firmę Bayer oraz Wydział Chemicz-
ny PW, we współpracy z Centrum Informacji
o Środowisku UNEP/GRID. Spośród autorów 38
prac magisterskich poświęconych problematyce szeroko pojętej ochrony środowiska wyłoniono czterech zwycięzców. Grand Prix i 5 tys. zł
zdobyła Justyna Wysocka, absolwentka Wydziału Geodezji Górniczej i Inżynierii Środowiska AGH za projekt technologiczny stacji demontażu zużytego sprzętu elektronicznego.
Nagrody i medale wręczone podczas uroczystego posiedzenia Senatu AGH,
które odbyło się w dniu 12 października 2005 r. z okazji Dnia Edukacji Narodowej
Nagrodę im. Profesora Władysława Taklińskiego za wybitne osiągnięcia w dziedzinie dydaktyki otrzymali:
Nagrodę I stopnia
– prof. dr hab. Stanisław Białas z Wydziału Matematyki Stosowanej
Nagrodę II stopnia
– prof. dr hab. inż. Włodzimierz Kowalski z Wydziału Inżynierii
Mechanicznej i Robotyki,
– prof. dr hab. Marta Wasilewskia–Radwańska z Wydziału Fizyki
i Informatyki Stosowanej
Przewodniczący Jury: prof. dr hab. inż. Michał Szyper
Nagrodę im. Profesora Henryka Czeczotta za prace naukowe z dziedziny górnictwa i dziedzin ściśle z górnictwem związanych, zawierające wybitne elementy nowości w stosunku do aktualnego stanu wiedzy i nauki, otrzymał zespół:
– prof. dr hab. inż. Jan Walaszczyk z Wydziału Górnictwa
i Geoinżynierii,
– dr hab. inż. Jan Drzewiecki z Głównego Instytutu Górnictwa
Przewodniczącym Jury: prof. dr hab. inż. Wiesław Kozioł
Kapituła Nagrody Imienia Profesora Zbigniewa Engela dla młodych
pracowników naukowo-dydaktycznych przyznała nagrodę dla:
– dr Iwony Grabowskiej– Bołd Wydział Fizyki i Informatyki Stosowanej
Przewodniczący Jury: prof. dr hab. inż. Janusz Kowal
Minister Edukacji Narodowej i Sportu przyznał Nagrody indywidualne
i zespołowe za wybitne i twórcze osiągnięcia naukowe i dydaktyczne.
Nagrody indywidualne otrzymali:
– prof. dr hab. inż. Marek Blicharski – Wydział Metalurgii i Inżynierii
Materiałowej
– dr hab. inż. Katarzyna Zakrzewska – Wydział Elektrotechniki,
Automatyki, Informatyki i Elektroniki
Nagrodą zespołową wyróżnieni zostali:
– prof. dr hab. Janusz Adamowski Wydział Fizyki i Informatyki
Stosowanej
– dr hab. Stanisław Bednarek – Wydział Fizyki i Informatyki Stosowanej
– dr inż. Bartłomiej Szafran – Wydział Fizyki i Informatyki Stosowanej
– mgr inż. Tomasz Chwiej – doktorant
– mgr inż. Krzysztof Lis– doktorant
– mgr Sławomir Moskal – doktorant
– mgr inż. Tomasz Prus
– Firma komputerowa Progresja Łódź
– prof. dr Francois Peeters – Uniwersytet w Anwerpii
– dr Egidijus Anisimovas – Instytut Półprzewodników Wilno
– dr Maarten Tavernier – Uniwersytet w Anwerpii
Rektorskie nagrody indywidualne i zespołowe za osiągnięcia naukowe i dydaktyczne uzyskane w roku 2004 otrzymało 443 nauczycieli
akademickich.
Medal Komisji Edukacji Narodowej nadany przez Ministra Edukacji
Narodowej, otrzymali (wręczenie medali nastąpiło podczas uroczystego
posiedzenia Senatu AGH w dniu 12 października 2005 r.):
BIP 147 – listopad 2005 r.
Wydział Górnictwa i Geoinżynierii
– dr hab. inż. Marian Branny
– prof. dr hab. inż. Bernard Nowak
– dr inż. Jerzy Rydlewski
Wydział Metalurgii i Inzynierii Materiałowej
– prof. dr hab. inż. Mirosław Głowacki
Wydział Elektrotechniki, Automatyki, Informatyki i Elektroniki
– dr inż. Andrzej Bień
– prof. dr hab. inż. Piotr Grabowski
– prof. dr hab. inż. Adam Korytowski
– prof. dr hab. Tomasz Stapiński
– prof. dr hab. inż. Wiesław Wajs
Wydział Inżynierii Mechanicznej i Robotyki
– dr inż. Leszek Głuch
– dr inż. Andrzej Łopata
– dr inż. Maria Wykowska
Wydział Geologii Geofizyki i Ochrony Środowiska
– dr inż. Marzena Chwastek
Wydział Geodezji Górniczej i Inżynierii Środowiska
– dr inż. Adam Boroń
– prof. dr hab. inż. Stanisław Gruszczyński
– mgr inż. Zofia Szuster-Biedroń
Wydział Inżynierii Materiałowej i Ceramiki
– dr Stanisław Łabuś
– dr inż. Stanisław Siwulski
– dr inż. Katarzyna Tkacz-Śmiech
Wydział Odlewnictwa
– prof. dr hab. inż. Józef Dańko
– dr inż. Barbara Olszowska-Sobieraj
– prof. dr hab. inż. Józef Suchy
Wydział Metali Nieżelaznych
– prof. dr hab. inż. Włodzimierz Bochniak
– dr inż. Marian Bronicki
– dr hab. Wanda Gumowska
– dr inż. Stanisław Małecki
– prof. Hiroyuki Ozoe (Japonia)
Wydział Paliw i Energii
– dr inż. Zbigniew Bębenek
– dr inż. Stanisław Hołda
– dr Jerzy Klinik
Wydział Fizyki i Informatyki Stosowanej
– prof. dr hab. Czesław Kapusta
– prof. dr hab. Krzysztof Kułakowski
– prof. dr hab. inż. Marek Lankosz
Wydział Matematyki Stosowanej
– dr Rafał Kalinowski
– dr Ryszard Mosurski
Studium Języków Obcych
– mgr Bogumiła Osiak
1
Promocje doktorskie
wręczone w dniu 12 października 2005 r.
Wydział Elektrotechniki, Automatyki, Informatyki i Elektroniki
dr Krzysztof Atłasiewicz
promotor – prof. dr hab. Mariusz Flasiński
temat pracy doktorskiej – „Rozpoznawanie obrazów strukturalnych
za pomocą parsingu gramatyk klasy ACLL(1)”
dr inż. Remigiusz Baran
promotor – prof. dr hab. inż. Andrzej Dziech
temat pracy doktorskiej – „Metody ekstrakcji i kompresji konturów
w zagadnieniach cyfrowego przetwarzania i transmisji obrazów”
dr inż. Wojciech Chmiel
promotor – dr hab. inż. Konrad Wala, prof. nadzw. AGH
temat pracy doktorskiej – „Algorytmy ewolucyjne w optymalizacji
przydziału zadań z kwadratową funkcją celu”
dr inż. Beata Cięciwa
promotor – prof. dr hab. Lidia Maksymowicz
temat pracy doktorskiej – „Fotoprzewodnictwo cienkich warstw
półprzewodników magnetycznych CdCr In Se”
dr inż. Jan Cisek
promotor – prof. dr hab. inż. Leszek Trybus
temat pracy doktorskiej – „Weryfikacja poprawności
oprogramowania układu sterowania złożonego z bloków
funkcyjnych”
dr inż. Jacek Długopolski
promotor – prof. dr hab. inż. Krzysztof Zieliński
temat pracy doktorskiej – „Model i implementacja elementów
systemu z inteligencją otoczenia wykorzystujących informacje
lokalizacyjne”
dr Łukasz Dutka
promotor – prof. dr hab. inż. Jacek Kitowski
temat pracy doktorskiej – „Komponentowo-expertowa architektura
dla systemów wielkiej skali”
dr inż. Wojciech Froelich
promotor – prof. dr hab. inż. Edward Nawarecki
temat pracy doktorskiej – „Agentowo-ewolucyjny model
pozyskiwania wiedzy”
dr inż. Grzegorz Hayduk
promotor – dr hab. inż. Henryk Zygmunt, prof. nadzw. AGH
temat pracy doktorskiej – „Opóźnienia czasowe w rozproszonych
systemach czasu rzeczywistego w przemyśle i automatyce budynku”
dr inż. Aleksander Kot
promotor – prof. dr hab. inż. Jerzy Kulczycki
temat pracy doktorskiej – „Optymalna regulacja napięcia w sieciach
średniego napięcia zawierających żródła generacji rozproszonej”
dr inż. Katarzyna Majewska
promotor – prof. dr hab. inż Władysław Hejmo
temat pracy doktorskiej – „Synteza zamkniętych czasooptymalnych
i subczasooptymalnych struktur sterowania planarnymi nieciągłymi
obiektami dynamicznymi o słabej regularności”
dr inż. Aleksander Mazgaj
promotor – dr hab. inż. Piotr Kulczycki, prof. nadzw. PK
temat pracy doktorskiej – „Modelowanie niepewności parametrów
obiektu dla potrzeb sterowania optymalnego”
dr inż. Andrzej Mondzik
promotor – prof. dr hab. inż. Stanisław Piróg
temat pracy doktorskiej – „Analiza i badania trójfazowego,
trójprzewodowego prostownika – filtru aktywnego”
dr inż. Grzegorz Nalepa
promotor – dr hab. inż. Antoni Ligęza, prof. nadzw. AGH
temat pracy doktorskiej – “Meta – Level Approach to Integrated
Process of Design and Implementation of Rule – Based Systems”
dr Lidia Ogiela
promotor – prof. dr hab. inż. Ryszard Tadeusiewicz
temat pracy doktorskiej – „Ocena użyteczności metod analizy
kognitywnej w wybranych systemach informacyjnych”
16
dr inż. Ewa Olejarz-Mieszaniec
promotor – prof. dr hab. inż. Edward Nawarecki
temat pracy doktorskiej – „Strukturyzacja wiedzy o komputerowym
wspomaganiu organizacji nauczania i kontroli jego efektywności”
dr inż. Jakub Oleksiak
promotor – dr hab. inż. Antoni Ligęza, prof. nadzw. AGH
temat pracy doktorskiej – „Hierarchiczna diagnostyka systemów
technicznych na podstawie modelu i wiedzy eksperckiej”
dr inż. Piotr Pacyna
promotor – prof. dr hab. inż. Zdzisław Papir
temat pracy doktorskiej – „Analiza efektywności mechanizmu
wczesnego zapobiegania przeciążeniom sieci TCP/IP z nieliniową
funkcją odrzucania pakietów”
dr inż. Adam Piórkowski
promotor – dr hab. inż. Jan Werewka, prof. nadzw.AGH
temat pracy doktorskiej – „Optymalizacja komunikacji
asynchronicznej w systemach rozproszonych czasu rzeczywistego”
dr inż. Jacek Piwowarczyk
promotor – prof. dr hab. inż. Tomasz Szmuc
temat pracy doktorskiej – „Modelowanie i analiza systemów
wysokozintegrowanych z wykorzystaniem kolorowanych sieci
Petriego”
dr inż. Piotr Poznański
promotor – prof. dr hab. inż. Jacek Kitowski
temat pracy doktorskiej – „Środowisko do zarządzania infrastrukturą
obliczeniową dla potrzeb gridu obliczeniowego”
dr inż. Grzegorz Rogus
promotor – prof. dr hab. inż. Tomasz Szmuc
temat pracy doktorskiej – „Zastosowanie języka LOTOS do
wspomagania wytwarzania poprawnego oprogramowania systemów
reaktywnych”
dr inż. Paweł Schmidt
promotor – dr hab. inż. Eugeniusz Kurgan, prof. nadzw. AGH
temat pracy doktorskiej – „Numeryczna analiza pola gęstości prądu
i temperatury w ogniwie paliwowym”
dr inż. Przemysław Ślusarczyk
promotor – prof. dr hab. inż. Andrzej Dziech
temat pracy doktorskiej – „Metody kompresji obrazów
z zastosowaniem wybranych transformat oraz ich transmisja
z wykorzystaniem środowiska CORBA”
dr inż. Paweł Topa
promotor – dr hab. inż. Witold Dzwinel, prof. nadzw. AGH
temat pracy doktorskiej – „Informatyczne modele wzrostu
w wybranych zagadnieniach geologii”
dr inż. Bartosz Trybus
promotor – prof. dr hab. inż. Tomasz Szmuc
temat pracy doktorskiej – „Zastosowanie kolorowanych sieci
Petriego do analizy strukturalnej systemów czasu rzeczywistego”
dr inż. Igor Wojnicki
promotor – dr hab. inż. Antoni Ligęza, prof. nadzw. AGH
temat pracy doktorskiej – “A Rule-based Inference Engine Extending
Knowledge Processing Capabilities of Relational Database
Management Systems”
Wydział Inżynierii Mechanicznej i Robotyki
dr inż. Arkadiusz Boczkowski
promotor – prof. dr hab. inż. Jan Kaźmierczak
temat pracy doktorskiej – „Sposób wykorzystania technik
wibroakustycznych w ocenie wykonania i montażu samochodowych
skrzyń przekładniowych”
dr inż. Witold Cioch
promotor – prof. dr hab. inż. Jan Adamczyk
temat pracy doktorskiej – „Sztuczne sieci neuronowe w diagnostyce
zagrożeń eksploatacyjnych systemów technicznych”
dr inż. Kazimierz Dzierżek
promotor – dr hab. inż. Franciszek Siemieniako, prof. nadzw. PB
temat pracy doktorskiej – „Analiza i synteza mechatronicznych
układów pomiaru przemieszczeń liniowych”
BIP 147 – listopad 2005 r.
dr inż. Paweł Gara
promotor – dr hab. inż. Marek Hryniewicz, prof. nadzw. AGH
temat pracy doktorskiej – „Badania nad doborem parametrów
scalania i rozdrabniania wodorotlenku wapnia w celu otrzymania
specyficznego sorbentu”
dr inż. Gerard Głuch
promotor – dr hab. inż. Józef Bednarczyk, prof. nadzw. AGH
temat pracy doktorskiej – „Badania nad trwałością induktorowych
narzędzi stosowanych w elektrodynamicznej obróbce metali”
dr inż. Joanna Iwaniec
promotor – prof. dr hab. inż. Tadeusz Uhl
temat pracy doktorskiej – „Metody poprawiania jakości estymacji
parametrów modeli modalnych”
dr inż. Zbigniew Jankowski
promotor – prof. dr hab. inż. Krzysztof Krauze
temat pracy doktorskiej – „Wpływ geometrii ustawienia noża
styczno-obrotowego na opory urabiania”
dr inż. Roman Korzeniowski
promotor – prof. dr hab. inż. Janusz Kowal
temat pracy doktorskiej – “Application of Controllable
Pneumohydraulic Unit in Active Mechanical Vibration Reduction
Systems”
dr inż. Krzysztof Kosała
promotor – prof. zw. dr hab. inż. Zbigniew Engel
temat pracy doktorskiej – „Zagadnienia akustyczne w obiektach
sakralnych”
dr inż. Andrzej Kot
promotor – dr hab. inż. Józef Bednarczyk, prof. nadzw. AGH
temat pracy doktorskiej – „Analiza stanu odkształceń półwyrobów
obrabianych elektrodynamicznie z wykorzystaniem metod
numerycznych”
dr inż. Ryszard Machnik
promotor – dr hab. inż. Ryszard Szwed, prof. nadzw. AGH
temat pracy doktorskiej – „Badanie wpływu rezystywności pyłu na
skuteczność elektrofiltru”
dr inż. Jakub Palarski
promotor – prof. dr hab. inż. Jan Adamczyk
temat pracy doktorskiej – „Dobór i optymalizacja narzędzi kompresji
multimedialnej w zależności od rodzaju i jakości medium
transmisyjnego”.
dr inż. Adam Pietrzyk
promotor – prof. dr hab. inż. Tadeusz Uhl
temat pracy doktorskiej – „Optymalizacja serwisowania urządzeń
technicznych z zastosowaniem algorytmów genetycznych”
dr inż. Zbigniew Piskorz
promotor – prof. dr hab. inż. Tadeusz Uhl
temat pracy doktorskiej – „Optymalizacja serwisowania urządzeń
technicznych z zastosowaniem algorytmów genetycznych”
dr inż. Stanisław Rabiasz
promotor – dr hab inż. Wiesław Rakowski, prof. nadzw. AGH
temat pracy doktorskiej – „Diagnozowanie systemu tribologicznego
z warstwą sensorową”
dr inż. Przemysław Skotniczny
promotor – prof. dr hab. inż. Stanisław Gumuła
temat pracy doktorskiej – „Przepływ płynu nieściśliwego w dyfuzorze
prostokątnym”
Wydział Zarządzania
dr inż. Ewa Beck
promotor – prof. dr hab. Lidia Zbiegień-Maciąg
temat pracy doktorskiej – „Partycypacyjne systemy wynagrodzeń
zmiennych – adaptacja rozwiązań amerykańskich do warunków
polskich”
dr Kryspin Błaszkiewicz
promotor – dr hab. Stanisław Ślusarczyk, prof. nadzw. WSIiZ
Rzeszów
temat pracy doktorskiej – „Restrukturyzacja wybranych
przedsiębiorstw sektora zbrojeniowego regionu podkarpackiego”
BIP 147 – listopad 2005 r.
dr inż. Małgorzata Borkowska-Niszczota
promotor – dr hab. Leszek Preisner, prof. nadzw. AGH
temat pracy doktorskiej – „Zintegrowane planowanie rozwoju
zrównoważonego elementem zarządzania na poziomie powiatu”
dr inż. Jerzy Duda
promotor – dr hab. Zdzisław Cięciwa, prof. nadzw. AGH
temat pracy doktorskiej – „Algorytmy ewolucyjne w planowaniu
operacyjnym na przykładzie odlewni żeliwa”
dr inż. Anita Proszowska
promotor – dr hab. inż. Andrzej Podobiński, prof. nadzw. AGH
temat pracy doktorskiej – „Targi i wystawy gospodarcze
w kształtowaniu wizerunku i rozwoju sprzedaży przedsiębiorstwa
przemysłowego”
dr Izabella Stach
promotor – prof. dr hab. inż. Tadeusz Sawik
temat pracy doktorskiej – „Nowe modele i algorytmy teorii gier
kooperacyjnych dla problemu przejęcia spółek giełdowych”
Wydział Paliw i Energii
dr inż. Mirosław Kwiatkowski
promotor – prof. dr hab. inż. Janina Milewska-Duda
temat pracy doktorskiej – „Numeryczne metody opisu struktury
mikroporowatej sorbentów węglowych”
Wydział Fizyki i Informatyki Stosowanej
dr inż. Franciszek Białas
promotor – dr hab. Wiesława Sikora, prof. nadzw. AGH
temat pracy doktorskiej – „Badanie uporządkowania
zlokalizowanych, tensorowych wielkości fizycznych w kryształach
w aspekcie analizy symetrii na przykładzie momentów
kwadrupolowych”
dr inż. Tomasz Chwiej
promotor – dr hab. Stanisław Bednarek, prof. nadzw. AGH
temat pracy doktorskiej – „Badania teoretyczne własności
sztucznych molekuł i układów ekscytonowych w pojedynczych
i sprzężonych kropkach kwantowych”
dr inż. Rafał Kębłowski
promotor – prof. dr hab. inż. Kazimierz Przewłocki
temat pracy doktorskiej – „Fizyczne podstawy radiometrycznej
absorpcyjno-korelacyjnej metody wyznaczania prędkości
przepływów dwufazowych w rurociągach przemysłowych”
dr inż. Maciej Śniechowski
promotor – prof. dr hab. inż. Wojciech Łużny
temat pracy doktorskiej – “Structure and Dynamics of Conducting
Polyaniline Based Compounds”
dr inż. Maciej Wołoszyn
promotor – prof. dr hab. Andrzej Maksymowicz
temat pracy doktorskiej – „Badanie struktury elektronowej
w nieuporządkowanych układach niskowymiarowych”
Wydział Matematyki Stosowanej
dr Aneta Dudek
promotor – prof. dr hab. Adam Paweł Wojda
temat pracy doktorskiej – „Grafy maksymalne ze względu na ścieżki”
dr Jolanta Golenia
promotor – prof. dr hab. Anatolij Prykarpatski
temat pracy doktorskiej – „Całkowalność w kwadraturach równań
różniczkowych Riccatiego-Abela”
dr Monika Pilśniak
promotor – dr hab. inż. Mariusz Woźniak, prof. nadzw. AGH
temat pracy doktorskiej – „Pakowania i rozkłady w turniejach
przechodnich”
dr Magdalena Wanat
promotor – prof. dr hab. Stanisław Białas
temat pracy doktorskiej – „Alfa – skalarna diagonalna stabilność
macierzy”
1
„FENIKS” – myśli wierszowane
Już 23 lata maluję obrazy i piszę wiersze. Zawsze fascynował mnie
człowiek i jego dusza. Człowiek z całą swoją rozciągłością niedoskonałości, bo tak naprawdę nikt nie jest doskonały i im szybciej sobie to uświadomimy, tym szybciej zaprzyjaźnimy się ze swoim życiem. Życiem, w którym nigdy nie jest tak, żeby było cały czas źle i nigdy nie jest tak, żeby
było cały czas dobrze. Radość i smutek to wzajemnie przeplatające się
emocje życia. Musi być smutek, żebyśmy docenili radość i musi być radość, żebyśmy zapomnieli o smutku. Doceńmy w nim każdą iskierkę,
cieszmy się nią, napawajmy się jej światełkiem. Gdy przyjdą gorsze dni,
to właśnie ona rozpali się jak pochodnia i nie dopuści, aby zgasło w nas
światło nadziei.
Przez te wszystkie lata moje obrazy miały swoją „stałą galerię”, która
mieściła się za szafą, a wiersze spoczywały spokojnie w szufladzie. Jednak… przyszedł czas i na nie, ale w momencie dla mnie bardzo trudnym.
W AGH pracuję 18 lat i na co dzień „żongluję cyferkami”. „Moje cyferki” są dla mnie kotwicą realności. Znalazłam nawet analogię pomiędzy
nimi a obrazami, które tworzę pędzelkiem i tuszem. W tych obrazach
przemyślane jest każde pociągnięcie pędzlem, ponieważ raz postawionej
kreski nie da się wymazać. I tak w jednym i w drugim przypadku potrzebna jest po prostu – dokładność i koncentracja.
Od 1998 roku postanowiłam zrobić coś dla własnego ciała, które później odwdzięczało mi się w czasie bilansów. Zaczęłam trenować Qigong
– styl wewnętrzny Kung Fu, a następnie zostałam instruktorem. Poznałam
tam wspaniałych ludzi. Niestety w 2003 roku doznałam kontuzji kręgosłupa i czar prysł. Kiedy ciało odmawia posłuszeństwa zostaje jeszcze
sprawna głowa, żeby zapomnieć o bólu zaczęłam marzyć…, może…,
kiedyś wydam swój tomik wierszy? I tak strona po stronie powstawał w
myślach tomik – nie przypuszczałam, że kiedykolwiek ujrzy on światło
dzienne. Mimo upływu 2 lat dalej utrzymuję kontakty z moimi kursantami
i dwóch z nich w styczniu tego roku, zmobilizowało mnie, abym zrobiła
swój wieczorek poetycko – malarski oraz zredagowała tomik i przygotowała do druku.
Siadłam do komputera i… wyłonił się „FENIKS” – myśli wierszowane.
Wszystkie malowidła w nim zawarte wraz z okładką namalowałam pędzelFENIKS
Małgorzata Rosiewicz
kiem i tuszem. Tomik ten ma akcent wschodni, ponieważ od zawsze fascynuje mnie chińska kreska, a kultura Dalekiego Wschodu bliska jest
memu sercu. Na wieczorek, który odbył się 06.05.2005 r. zostało wydanych 50 egzemplarzy. Może dobre duszki sprawią, że „FENIKS” poleci
dalej… do księgarń i będzie natchnieniem dla zagubionych w codziennym życiu ludzi.
…Niechaj i Twoje odrodzenie będzie krokiem milowym w przyszłość…
KRAJ KWITNĄCEJ WIŚNI
Jak Feniks z popiołu,
odradzam się znowu.
Szybuję wysoko i świat
widzę wokół.
Czym jest ten wszechświat,
który mnie otacza?
Czy przyszłość piękniejsze
widoki roztacza?
Czy będąc wysoko –
zobaczę co w dole?
Co tam się dzieje
na ziemskim padole?
Czy odrodzenie, będzie to ostatnie?
Czy życie – szykuje jeszcze jakieś matnie?
Przyszłość pokaże…
cieszę się więc chwilą.
Oby trwała wiecznie…
była życia milą.
Pachnące kwieciem krajobrazy
zaprzątają moje myśli.
Może – kiedyś moje zmysły,
dotkną tej kwitnącej wiśni.
Może przyszłość mnie przeniesie,
w te rejony wytęsknione.
A przyroda mnie uniesie –
jak dziecię rozmarzone.
Czekam na tę chwilę od dłuższego czasu,
ale wiem, że tam dotrę…
a może tak… od razu?
***
Wszystko płynie.
Czas umyka.
Pora na refleksję.
Zostaw, co minione.
Wypatruj, co dane.
Spójrz daleko w przyszłość
widzisz?
…
Ależ tam jest pięknie.
18
W grudniu br. serdecznie zapraszam do obejrzenia mojej wystawy
malarskiej pt. „…z biegiem lat”, w klubie AGH „Cafeteria” paw. C-2,
I p. – organizowanej przez Galerię „S” pod patronatem NSZZ „Solidarność” AGH. Wernisaż wystawy odbędzie się 1 grudnia 2005 r.
e-mail: [email protected]
BIP 147 – listopad 2005 r.
O wernisażu i nie tylko…
Rozmowa z podróżnikiem mgr. inż. Władysławem Grodeckim,
autorem wernisażu fotograficznego, który odbył się w Klubie
Pracowników AGH, w dniu 16 czerwca 2005 r.
J. Szerłomski: Jest Pan uznanym podróżnikiem, organizatorem wypraw dookoła naszego
globu, jak to się stało, że pewnego dnia ruszył pan w świat?
W. Grodecki: Pragnienie poznania świata i chęć przeżycia wielkiej przygody wiąże się nieodłącznie z naszą egzystencją. Od najdawniejszych czasów ludzie przemieszczali się z miejsca na miejsce czy to w poszukiwaniu środków do życia czy z ciekawości.
Moje zainteresowanie geografią zaczęło się już w szkole podstawowej, kiedy to bardzo lubiłem rysować mapy… Czy wówczas mogłem przypuszczać, że w przyszłości skończę studia kartograficzne?
Gdy patrzę z perspektywy półwiecza to widzę wyraźnie, że nauka
w szkole podstawowej, później
średniej i wreszcie studia na Politechnice Warszawskiej przygotowywały mnie do podjęcia tego
wielkiego wyzwania, jakim były
wielkie, samotne wyprawy dookoła
świata. Jak kiedyś wielkim podróżnikom, archeologom, odkrywcom
poza głęboką wiedzą sprzyjało
szczęście tak i ja urodziłem się
chyba pod „szczęśliwą gwiazdą”?
Jak bowiem wytłumaczyć ten
niezwykły splot okoliczności, który
zaowocował w październiku 1992 r.
w 500-lecie Odkrycia Ameryki, podjęciem przeze mnie największego
„wyzwania” swego życia, jakim była wyprawa dookoła świata? Po studiach zacząłem dobrze zarabiać.
Gdy otwarto granice Polski w czasach Gierka, skorzystałem z okazji
i odwiedziłem Egipt, później Indie
i wreszcie znalazłem się w gronie
inżynierów, którzy realizowali pionierskie dzieło „pomiary podstawowe” w Iraku! Niesłychanie trudna,
ale i bardzo ciekawa praca nie tylko
umożliwiła mi poznanie niezwykle
ciekawej historii Mezopotamii, ale
także przysporzyła pieniędzy by realizować swe marzenia i zacząć
więcej podróżować. Pierwszą moją
wielką wyprawą była ekspedycja
dla działaczy i przewodników PTTK
„Skandynawia 88”. W 1989 r., 1990
r., 1991 r. zorganizowałem wyprawy
do ulubionej Turcji, a w 1992 r. ruszyłem na „podbój Ameryki”!
Dzięki swoim podróżom poznawał Pan wiele egzotycznych
BIP 147 – listopad 2005 r.
krajów, ale przede wszystkim ludzi, również losy, drogi życia
wielu Polaków…
Rabin Warszawy powiedział kilka lat temu: „Mają Polacy swoją historię, niech ją opowiedzą, nikt inny za nich tego nie zrobi”! Każda
wielka wyprawa miała na celu nie
tylko aspekt, poznawczy i przygodowy, ale i patriotyczny! Już w trakcie wyprawy „Skandynawia 88”,
odwiedziliśmy m.in. Narwik! Ówczesna „Gazeta Krakowska” na
pierwszej stronie donosiła: „Ziemia
z Narviku na Kopiec Józefa Piłsudskiego”! Wspominam wyprawę
1992–1994 i pobyt w dawnej stolicy Persji Isfahanie. Jakież było moje zaskoczenie, gdy starzy mieszkańcy wspominali pobyt polskich
dzieci w ich mieście w czasie II
wojny światowej. O wychodźcach,
Polakach wypędzonych z ich ojczystych ziem, nikt nic nie mówił.
W żadnym podręczniku nie było
wzmianki o tym dramacie polskich
sierot. Dlaczego polski inżynier był
zaskoczony polskimi krzyżami,
grobami na Bliskim Wschodzie,
dlaczego naszych misjonarzy szokowały polskie cmentarze w Afryce
Wschodniej, dlaczego pracownicy
Ambasady RP nie wiedzieli nic
o obozie Santa Rosa koło Leon
w środkowym Meksyku?
Gdy pod koniec 1992 r. znalazłem się w Lonavli koło Bombaju,
poznałem siostrę Walentynę Czernik – salezjankę. Byłem drugą osobą, której opowiadała o swej tułaczce po „nieludzkiej ziemi”! Byłem wstrząśnięty! Kilka miesięcy
później znalazłem się w Nowej Zelandii. 25 kwietnia 1993 r., w dniu
święta państwowego ANZAC DAY
przed budynkiem nowozelandzkiego Parlamentu uczestniczyłem
w uroczystej akademii z udziałem
premiera tego kraju. Obok mnie
usiadła p. Iza Choroś wieloletni
prezes Stowarzyszenia Polaków
w Nowej Zelandii. Zapytałem wówczas jak to się stało, że w tym kraju
jest tylu Polaków? Dla mnie opowiadanie p. Izy było kontynuacją
opowieści siostry Walentyny.
1 listopada 1944 r. amerykański
okręt gen. „Randol” dobił do brzegu w Wellington wioząc wracających z wojny żołnierzy amerykańskich i nowozelandzkich. Na jego
pokładzie znajdowały się 734 polskie sieroty – uchodźcy z Rosji. Zamiast do Lwowa, Wilna czy Stanisławowa trafiły do Wellington! Wojna się skończyła, upłynęło wiele
lat, a dzieci polskie pozostały
w Nowej Zelandii, lub rozproszyły
się po całym świecie. To głównie
ich śladami i innych sierot, uchodźców z „nieludzkiej ziemi” przyszło
mi wędrować po świecie!
W czasie swoich wędrówek
nosił Pan na plecaku, wypisany
wielkimi literami emblemat AGH!
Popularyzował Pan ten symbol
w świecie, co chyba świadczy
o sympatii do naszej Uczelni?
Pierwsze kontakty z AGH wiążą
się z okresem studiów na Politechnice Warszawskiej (1963–1968).
Tylko na tych dwóch, największych
wówczas uczelniach technicznych
w kraju były wydziały geodezji i istniała naturalna rywalizacja między
nimi. Na obu wydziałach były też
znakomicie działające Koła Naukowe Geodetów. Jako przewodniczący Sekcji Kartograficznej Koła Naukowego GiK PW, często spotykałem się ze swymi kolegami z Krakowa (sesje naukowe, zjazdy).
Z tego też okresu wspominam
udział w Rajdzie Nocnym AGH, jesienią 1967 r., kiedy to poznałem
swoją przyszła żonę (śp. Marię)
i dzięki temu rok później znalazłem
się w Krakowie! Później uczestniczyłem w jednym z jubileuszów
Uczelni…
Dopiero po wielu latach, zupełnie przypadkowe spotkanie w Pawilonie Pod Kopcem Józefa Piłsudskiego z dr. inż. P. Stefanem
Klub AGH (16.06.05) wernisaż wystawy „Dookoła Świata” – pod patronatem AGH
fot. arch. autora
Józef Szerłomski
Pan mgr inż. Władysław Grodecki (od
lewej) ze swoim rozmówcą
Jóżkiewiczem pracownikiem naukowym AGH, zaowocowało objęciem patronatu honorowego przez
ówczesnego rektora prof. Ryszarda Tadeusiewicza nad moją kolejną wyprawą dookoła świata! Ówczesny Prorektor, a obecny JM
Rektor AGH prof. Antoni Tajduś,
z Fundacji Nauka i Tradycje Górnicze AGH przekazał 1000 zł. na
konto Wyprawy! Wszyscy inni, także Prezydent RP i Prezydent Krakowa odmówili! Było to o tyle zaskakujące, że celem wyprawy było
uczczenie 60 rocznicy polskiego
wychodźstwa z Rosji. Żyjemy
w czasach przerażającego zaniku
„pamięci publicznej” i „rewizji historycznych”, które nie służą obaleniu mitów i murów milczenia.
W chicagowskim „Dzienniku Związkowym” (14–16.06.2002 r.) można
było przeczytać bolesną prawdę:”
Trudno liczyć na kraj, gdzie nikt do
tej pory nie podjął się realizacji podobnego dokumentu (film Anety
Naszyńskiej i Jagny Wright – „Zapomniana Odyseja” („A Forgotten
Odyssey”) traktujący o tragicznych
losach blisko dwóch milionów Polaków deportowanych za Ural. Jeśli środowiska żydowskie dzięki
mediom wykreowały potężną wizję
holokaustu i stąd czerpią ogromne
korzyści materialne, to Polacy, których w czasie ostatniej wojny zginęło ok. 1 mln. więcej, mają przynajmniej prawo do prawdy historycznej. Te miliony zamordowanych i zatraconych w sowieckich
łagrach Polaków mają prawo do
naszej pamięci.
AGH była jedynym sponsorem
krajowym w trakcie tej wyprawy!
Kwota, choć niewielka jednak do
czegoś zobowiązywała. Do swego
plecaka przypiąłem emblemat
uczelni i starałem się ją godnie reprezentować w świecie, a w trakcie
swych licznych wystąpień w mediach polonijnych mówiłem o AGH
i jej wychowankach. Czasem nawet trafiałem na ich ślady; by wymienić choćby uczestników słyn-
1
Pani Alicja Kondraciuk recytuje wiersze
nej wyprawy Klubu „Bystrze”, która
ćwierć wieku temu jako pierwsza
w historii przepłynęła najgłębszy
na świecie canion „Rio Colca”
w Peru.
Pod koniec ubiegłego roku
akademickiego zorganizował
Pan wernisaż fotograficzny
w Klubie Pracowników AGH.
Mam satysfakcję, że mogłem się
trochę przyczynić do zaistnienia
tej imprezy…
Dwa lata po powrocie z Wyprawy Dookoła Świata udało się zorganizować w Klubie Pracowników
AGH wystawę fotograficzną upamiętniającą moje peregrynacje
przez obie Ameryki! Na wystawie
można było zobaczyć m.in. ruiny
WTC, migawki ze Światowego Spotkania Młodzieży w Toronto, trasy
zjazdowe w Whistler (miejsce Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2010
r.), wieżowce Los Angeles, wodza
Apaczów Guererę w Meksyku, najsłynniejsze Sanktuarium Maryjne
Świata Guadelupe, Jezioro Titicaca, czy największy zbiornik soli na
świecie – Salar de Ujuni w Boliwii.
Na wystawie dominowały jednak
„polonika”, a więc zdjęcia przedstawiające polskie cmentarze, groby wielkich rodaków, polskie domy,
szkoły, kościoły, pomniki, słynną
kolej andyjską według proj. Ernesta Malinowskiego itp. Opowieści
autora przypominały, że Polacy
osuszali bagna Maitoby, karczowali lasy Ontario i brazylijskiej Parany zamieniając je w spichlerze
świata. Polacy budowali drogi, mosty, koleje, zakładali uniwersytety
i byli ich profesorami, byli przyrodnikami, artystami, misjonarzami.
Polacy walczyli o niepodległość
Teksasu, USA, Peru, Argentyny, ratowali życie trędowatych nad Gangesem itd.
Wernisaż został uświetniony recytacjami utworów poetyckich aktorki teatru „Stańczyk” Alicji Kondraciuk. Świetny dobór tekstów
podróżniczych, patriotycznych
i niepodległościowych był dodat-
20
kowym komentarzem do prezentowanych fotografii. Gdy Pani Alicja
skończyła, nastąpiła chwila ciszy
i zadumy, którą niełatwo było przerwać…
Znakomita interpretacja naszej
poezji klasycznej i współczesnej
zaowocowała później licznymi spotkaniami i zaproszeniami do innych
placówek kulturalnych! Widocznie
jest potrzeba wsłuchania się w znamienite strofy poezji patriotycznej,
niepodległościowej i tej, która sławi piękno naszego kraju!
Podejrzewam, że wernisaż
w Klubie AGH zainspirował Pana
do zrobienia podobnych imprez
w wielu innych miejscach, instytucjach?
Do tej pory miałem kilkadziesiąt
wystaw pamiątek i fotografii w różnych klubach, szkołach, bibliotekach i Domach Kultury. Z tych najciekawszych wymienię 5 wystaw fotografii i pamiątek w DK „Podgórze”, wystawy fotograficzne w: DK
„Kadr” w Warszawie, w Bibliotece
Podgórskiej, w UM we Wieliczce,
w CK „Dworek Białoprądnicki” czy
w MOK w Brzesku! Ale chyba najciekawszą będzie ta z Klubu Garnizonowego? W połowie stycznia
2006 r. będzie wernisaż wystawy,
o jakiej myślałem od kilku lat. Będzie mieć bardzo wymowny tytuł:
„Tułacze Dzieci”. Słuszne są skojarzenia, że chodzi tu o dzieci, które
po 17 września 1939 r. zostały deportowane w głąb Rosji, a później
rozproszyły się po całym świecie.
Na wystawie będą prezentowane
także polskie cmentarze, groby wybitnych rodaków, pomniki, dzieła inżynierskie, farmy i inne obiekty związane nie tylko z wojenną tułaczką, ale także z pracą misjonarzy
i kilkuwiekową emigracją Polaków
do Ameryki, Australii, Azji i Afryki.
Jakie ma Pan plany na przyszłość?
Już w lutym 2006 r. wybieram
się do Indii, a w lecie jako pilot turystyczny na Syberię w okolice Bajkału i do Turcji! To te najbliższe plany,
a w 2007/2008 r. kolejna wyprawa
dookoła świata. Wiązać się ona będzie z 60 rocznicą likwidacji obozów polskich kobiet i dzieci w Indiach, Afryce Wschodniej, Nowej
Zelandii i w Meksyku! Trasa wyprawy będzie prowadzić przez USA,
Kanadę, Meksyk, a później m. in.
przez te kraje, których dotąd nie
odwiedziłem (Filipiny, Papua Nowa
Gwinea i wschodnia Indonezja!
Może do tej pory uda się ukończyć moją książkę „1500 dni samotnych wędrówek po świecie”!
Dziękuję za rozmowę.
prof. Jerzy Sędzimir
Cudzoziemiec w Cambridge
Korzystając z przyznanego
przez British Council dwunastomiesięcznego stypendium zjawiłem się, jesienią 1959 r., w Cambridge celem odbycia stażu naukowego w mających światową renomę laboratoriach Departament
of Metallurgy. Wyniki badań, które
tam prowadziłem, stanowiły istotny
element, przedstawionej później
w kraju, rozprawy habilitacyjnej.
Minęło ponad czterdzieści lat.
Niedawno redakcja magazynu
„Once a Caian always a Caian”,
wydawanego przez Gonville and
Caius College, który mnie wówczas przyjął do swojej społeczności, zwróciła się z prośbą o napisanie krótkich wspomnień. W tekście,
który zatytułowałem „Some impressions of a foreigner in Cambridge” opisałem wrażenia osobnika obserwującego z ciekawością,
czasem ze zdziwieniem lub rozbawieniem, realia tamtejszego środowiska uniwersyteckiego. Przedstawiam niżej wersję polską, nieco
zmodyfikowałem, aby lepiej naświetlić niektóre kwestie.
Uniwersytet w Cambridge ma
strukturę odmienną od naszych, jak
również od większości brytyjskich,
uczelni. Stanowi on swego rodzaju
federację ponad dwudziestu Kolegiów (College), w dużej mierze niezależnych, rywalizujących ze sobą
na różnych płaszczyznach.. Posiadają one wybieralne władze na czele których stoi „The Master”. Jest
nim z reguły uczony o światowej renomie. – Wyrazem pozycji kolegiów
w strukturze uniwersytetu jest między innymi fakt, że to one prowadzą rekrutację i przyjmują studentów. Na terenie kolegiów ich członkowie (fellows) prowadzą również
znaczną część specjalistycznych
zajęć seminaryjnych.
Kolegium to nie tylko „dom akademicki” – miejsce zakwaterowania studentów jak również części
„fellows” (z reguły, w okresie kilkuletniej kadencji, mieszka tam „The
Master” z rodziną). Jest to również
miejsce wspólnych posiłków.
Szczególnie uroczyście celebrowane są wieczorne „diners”, w których uczestniczy cała społeczność.
Jednakże każda z grup – studenci
(junior members of the university),
doktoranci (research students)
oraz fellows – zasiada przy oddzielnych stołach, ci ostatni przy
tzw. – „high table”. Podobnie każda z tych grup dysponuje własny-
mi pokojami klubowymi – „combination rooms”. Silne jest poczucie
lokalnego patriotyzmu nawiązującego do wielosetletniej tradycji
(Gonville and Caius College został
ufundowany w 1368 r., nie jest on
jednak najstarszy w Cambridge)
oraz poczucie omal rodzinnej
wspólnoty (w szeregu przypadkach studiują tu rzeczywiście kolejne generacje tych samych rodzin).
Czynnikiem integrującym jest również przynależność do, różnego
rodzaju klubów sportowych, działalność w kołach zainteresowań,
klubach dyskusyjnych, amatorskich zespołach teatralnych, orkiestrach, chórach itp. Istnieją one we
wszystkich kolegiach i rywalizują
ze sobą. – Powstają trwałe na całe
życie więzi, stąd nazwa „Once
a Caian…”
Istotnym czynnikiem dużej niezależności jest posiadanie znacznych zasobów finansowych. Pochodzą one z dotacji i zapisów byłych „caians”. Z publikowanych
sprawozdań wynika, że obecnie co
roku zapisy te sięgają kwot rzędu
kilkuset tysięcy funtów.
Jak wspomniałem istotną dla
mnie sprawą była realizacja planu
badań. Chcąc osiągnąć ten cel
musiałem pracować intensywnie.
– Zaczynałem dzień „siódemką”
w kaplicy uniwersyteckiej (Fisher
House Chapel), potem lektura gazet w combination room, po ósmej
śniadanie, po czym praca w laboratorium do późnych godzin popołudniowych. Dopiero potem miałem możność włączać się w życie
wspólnoty G&C College.
Początkowo zostałem dołączony do grupy doktorantów. Dało mi
to możność nawiązania szeregu
bliskich kontaktów w ich „combination room”. Po około dwu miesiącach zaproszono mnie do grona
„fellows”, jadających przy „high table”. Dawało to również przywilej
korzystania z „senior combination
rooms”. W efekcie miałem możność poznania dwu interesujących
środowisk. – Pierwsze to młodzi ludzie stojący na progu kariery naukowej. Z szeregiem z nich pozostaję do dziś w przyjacielskich kontaktach (profesorowie we Wielkiej
Brytanii, USA, Kanadzie; nawet
francuski generał – niestety dziś
wszyscy na emeryturze). – Drugie
środowisko tworzyli dojrzali i wybitni przedstawiciele świata nauki.
BIP 147 – listopad 2005 r.
Czułem się ogromnie zaszczycony,
gdy mnie przedstawiono i mogłem
rozmawiać z takimi znakomitościami intelektualnymi jak noblista
prof. Mott (w owym czasie The Master G&CC), dr Needham wybitny
biochemik oraz sinolog (autor wielo tomowej historii nauki i techniki
w Chinach, dzieła wyróżnionego
przez Chińską Akademię Nauk),
prof. Stratton astronom bardzo
również zaangażowany w działalność Towarzystwa Parapsychologicznego. Ubolewał jednak kiedyś
w rozmowie, że choć przebywał we
wielu nawiedzanych domach -„hounted houses”, nigdy nie udało mu
się zobaczyć ducha. Długa jest lista ciekawych ludzi, z którymi miałem możność zetknąć się w senior
combination rooms.
Zgodnie z tradycją drzwi do zajmowanych pomieszczeń powinny
zostawać otwarte „the oak is always open”. Miało to ułatwiać wzajemne odwiedziny. Zamknięcie
drzwi aprobowano zwyczajowo
w dwu przypadkach – przygotowywania się do egzaminu lub damskiej wizyty (oficjalnie nie dozwolonej). Efektem częstych kontaktów,
inteligentnych młodych ludzi o bardzo zróżnicowanych zainteresowaniach, były ciekawe, przeciągające
się niekiedy do późnych godzin,
dyskusje.
Przybywając z kraju regularnie
niszczonego, dwa lub trzy razy
w ciągu stulecia, przez rozmaite
kataklizmy – wojny, okupacje, powstania, delektowałem się (nieco
zazdroszcząc) stabilizacją życia
oraz bogactwem od wieków nie
niszczonych i nie rabowanych dóbr
kultury materialnej – obrazy wybitnych malarzy (np. F. Halsa) w senior combination room, bogactwo
będących w codziennym użytku
starych sreber, piękno antycznych
mebli itp. – Rozbawiło mnie, lecz
i skłoniło do refleksji, odkrycie
w „księdze zakładów”, prowadzonej przez fellows w s.c.r., dwu identycznych w treści zapisów – „A zakłada się z B że Sewastopol padnie w ciągu tygod nia”. Rzecz
w tym, że jeden dotyczył XIX wiecznej wojny krymskiej, drugi minionej
wojny światowej!
Cieszyło mnie piękno i bogactwo architektury, jak również wyposażenia zabytkowych kolegiów,
oraz pełne kwiatów parkowe ogrody (college backs) oddzielone od
budynków rzeczką Cam, po której
snuły się charakterystyczne łódki,
popychane podobnie jak gondole,
długimi wiosłami. Lubiłem cotygodniowe koncerty dzwonów koś-
BIP 147 – listopad 2005 r.
cioła „St. Mary”, mimo że dla mnie,
mieszkającego w sąsiedztwie, były
nieco hałaśliwe. Lubiłem celebrę
wieczornych „diners”, niekiedy bardzo uroczystych, jakkolwiek mniej
lubiłem serwowane tam jedzenie.
Lubiłem moje ładnie i stylowo umeblowane pokoje, sypialnię oraz obszerny pokój dzienny, mimo że było tam zimno (sypialnia nie miała
ogrzewania, w pokoju dziennym
był kominek gazowy, którego nie
warto było zapalać, gdy wracałem
wieczorem). Lubiłem te pomieszczenia mimo, że we wietrzne dni
przeciąg zdmuchiwał papiery
z biurka, nawet gdy okna były zamknięte. Lubiłem mimo, że umywalnia i ubikacja były piętro wyżej
zaś aby wykąpać się trzeba było
organizować ekspedycję (zejść na
podwórze, przejść przez nie, jeszcze raz schody do sutereny gdzie
mieściła się łazienka).
Podobały mi się, penetrowane
w niedziele, ładne okolice Cambridge, bogate w ciekawe zabytki.
Lubiłem atmosferę, odwiedzanych
niekiedy, starych „pubów”.
Na koniec kilka scen zaobserwowanych przez nieco zdziwionego, niekiedy rozbawionego, obserwatora stykającego się z jedynym
w swoim rodzaju środowiskiem
Cambridge.
Właśnie przybyłem do Cambridge. Pierwszą osobą którą spotkałem, zmierzając do przydzielonych mi pokoi, położonych przy
dziedzińcu św. Michała utworzonym przez zabytkowe budynki o typowo angielskiej architekturze, był
…brodaty prawosławny pop (typowy kołpak, sutanna, dwuramienny
krzyż na łańcuchu). Moją pierwszą
myślą było – prawdopodobnie to
jest tylko zwariowany sen. Później
dowiedziałem się, że od czasu do
czasu w kościele św. Michała odprawiane są nabożeństwa dla lokalnej wspólnoty prawosławnych.
Byłem zaskoczony sytuacją,
którą ujrzałem, późnym wieczorem
5 listopada, na rynku. – Tłum, lub
raczej motłoch młodych ludzi (studentów?) usiłował przewrócić autobus. We fontannie płonęła benzyna. Na chodniku siedział i jęczał
młody człowiek z krwawiącą nogą.
Gdzieś pośrodku dostrzegłem, nie
zdradzającego specjalnego zainteresowania, typowego angielskiego
bobby (masywnej postury, charakterystyczny hełm, ręce skrzyżowane z tyłu). Zaniepokojony obserwowanymi wydarzeniami (początek
rewolucji?) zapytałem „excuse me
oficer” czy co roku tak się dzieje
w czasie nocy Guy Fawkes (G. F.
night – hałaśliwie obchodzona rocznica udaremnionej próby wysadzenia budynku parlamentu w XVII w.).
Odpowiedź, udzielona nieco znudzonym głosem, brzmiała „o no sir,
this year it is rather quiet” (w tym roku jest dość spokojne).
W laboratoriach Department of
Metallurgy wybuchł pożar. Pomagaliśmy wynosić aparaty, chemikalia, butle z gazami itp. z zagrożonych pomieszczeń. W końcu ogień
został opanowany, nie widać już
było płomieni jednak zgliszcza
wciąż kopciły (w jednym z pomieszczeń zawalił się strop). W pewnym
momencie zorientowałem się, że
strażacy zniknęli. Nieco zaniepokojony zeszedłem na dół. Okazało
się, że właśnie przyjechała furgonetka, która przywiozła kociołek.
Każdy ze strażaków sączył herbatę
zagryzając herbatnikiem. – Pożar
pożarem, ale to był „tea time”! –
Gdyby mi to ktoś opowiadał uważał
bym, że jest to jeden z nieco złośliwych dowcipów o Anglikach, ale
naprawdę byłem tego świadkiem.
Jednego dzionka, wchodząc
do hallu na śniadanie, zorientowałem się że coś niezwykłego musiało się wydarzyć. Zgromadzeni
w jednym kącie kelnerzy dyskutowali z dużym ożywieniem nie zwracając uwagi na przychodzących na
śniadanie, na rozlaną na stołach
herbatę, na jakiś rozbity talerz na
podłodze itp. Spytałem kelnera,
który w końcu zauważył moją obecność, co się dzieje. Z ogromnym
przejęciem odpowiedział „we are
so excited today, our princess Margaret has engaged”! (nasza księżniczka Małgorzata zaręczyła się).
Od czasu do czasu, mając
dość serwowanego podczas „diners” jedzenia, szedłem do hinduskiej restauracji Taj Mahal. Było to
nieco krytycznie postrzegane przez
niektórych angielskich kolegów.
Kilka lat później, jeden z nich odwiedzając mnie w Krakowie, powiedział „wiesz, właściciel restauracji TM, którą lubiłeś odwiedzać,
został aresztowany gdyż kupował
zwłoki zwierząt w prosektorium weterynarii”. Moja odpowiedź brzmiała „jednak przyrządzał z nich smakowite potrawy, czego nie można
powiedzieć o, przyrządzanym ze
znakomitych surowców, jedzeniu
serwowanym w hallu.
Kolega, z którym pracowałem
w tym samym laboratorium, wróciwszy z dwutygodniowego wojażu
po Europie, z zachwytem opowiadał o znakomitych potrawach
kuchni francuskiej i włoskiej. Długą
relację zakończył „no i gdy wraca-
jąc wylądowałem w Dover mogłem
wreszcie zjeść uczciwe angielskie
jedzenie!”.
Na koniec zabawna tradycja,
nasuwająca poważną refleksję. –
od stuleci do lat siedemdziesiątych
XX w. każdy student, przebywający
po zmroku na ulicach, miał obowiązek noszenia krótkiej togi
(gown). Miało to na celu odróżnienie studentów od młodzieży miejskiej (częste były konflikty między
„gown” i „town”). Nad przestrzeganiem tego obowiązku czuwał, pojawiający się od czasu do czasu na
ulicach Cambridge, w godzinach
wieczornych, „patrol”. Na jego czele majestatycznie kroczył „proctor”,
ubrany w długą togę, mianowany
na określony czas jeden z młodszych „fellows”. Kilka kroków za
nim kroczyło dwu młodych pedeli,
w tużurkach z melonikami na głowie. Gdy proctor dostrzegał nie noszącego gown młodzieńca, którego podejrzewał, że jest studentem,
uchylał uprzejmie biretu i pytał „are
you a junior member of the university?”. Dalej sytuacja mogła rozwinąć się według jednego z trzech
wariantów:
– młody człowiek udzielał odpowiedzi twierdzącej, Spisywano
wówczas jego personalia (nazwisko i College). Kosztowało
go to późnej 10 szylingów
(w owym czasie dobry obiad
w dobrej restauracji);
– młody człowiek zaczynał uciekać, pedele naciskali wówczas
głębiej meloniki i ruszali w pościg, niekiedy dochodziło nawet
do szarpaniny, delikwent, jeśli
został złapany, płacił nieco
większą karę;
– młody człowiek udzielał przeczącej odpowiedzi – Proctor
mówił wówczas „sorry” i szedł
dalej, jednak jeżeli zapytany był
studentem, podejmował ogromne ryzyko, w przypadku gdyby
się to wydało był bezapelacyjnie relegowany z uczelni.
Morał – człowiek (zwłaszcza
student) jest istotą grzeszną. Może
się zdarzyć, że będzie łamał przepisy, uciekał, wdawał się w bijatykę. Są to zachowania naganne,
które powinny być przykładnie karane, lecz nie dyskwalifikują go jako członka społeczności uniwersyteckiej. Natomiast tchórzliwe kłamstwo i oszustwo są czymś nie do
pogodzenia z wymaganą, od studenta i obywatela kraju, postawą.
Cieszyłbym się gdyby również
w naszym społeczeństwie tak było
to postrzegane.
2
Violetta Korecka
tekst i foto Wojciech Kocot, fot. strona obok
Stepy Akermańskie
„10 w skali Beauforta…”
wakacyjne wspomnienie
Wpłynęłam na suchego przestwór oceanu… może nie tak bardzo suchego, bo Odessa, powitała mnie ulewnym deszczem. Kiedy jednak przykręcono kurek w niebie można było przebiec pomiędzy kropelkami deszczu na
słynne schody Potiomkinowskie, a jest ich obecnie nie 200, ale 182. Prowadzą prosto z portu do miasta przed oblicze skamieniałego ze złości Diuka.
Potem kilka fotek z elegancko ubranym Puszkinem i Carem Aleksandrem
przy pomniku „Pomarańczy” i już można było jechać w dalszą drogę na
wschodnie wybrzeże do Sudaka. Rankiem widok z okna na XIV wieczną
Twierdzę Genueńską wynagrodził trudy podróży.
Regeneracyjna kąpiel w ciepłym morzu Czarnym odświeżyła na tyle, aby
ruszyć na zwiedzanie. Piękna willa cara Mikołaja II roztacza urokliwy widok na
morze. Willa posłużyła do podpisania dokumentów konferencji jałtańskiej
(kto sądzi, że było to w Jałcie jest w błędzie). Pałac gubernatora Krymu Woroncowa w Ałupce zachwyca architekturą, no i wreszcie podjeżdzamy pod
jaskółcze Gniazdo. Sztandarowy widok z pocztówek, (których tu zresztą mało) przedstawia się również ciekawie w naturze. Nareszcie przyjazd do Jałty,
i po spacerze nadmorskim deptakiem powrót do Sudaka, aby znów po jednodniowym odpoczynku nad morzem wyjechać do Bakczysaraju.
Chan bojąc się napaści z morza uciekł w głąb lądu. Zmierzamy najpierw
do Twierdzy Czufut-Kale (pisał o niej Mickiewicz) Wykuta jest w skałach dających już naturalną ścianę jako mur obronny. Chwila zadumy nad grobowcem
księżniczki, córki Chana i schodzimy w dół zwiedzając po drodze również
wykuty w skałach klasztor Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny. W nagrodę za
trud podróży Pałac Chana koi w swoich zacisznych wnętrzach mnóstwem
kobierców dających nastrój spokoju.
Wycieczka do rezerwatu Nowego Świata roztacza przed nasza grupą
piękny widok. Z prawej strony wysokie skały z lewej stromizna prowadząca
wprost do morza, ale dochodzimy szczęśliwie do końca trasy trzymając się
ścieżki Golicyna, aby później w założonej przez niego wytwórni win degustować do późnego wieczora szampany.
W końcu… „Nikt nie woła”… trzeba wracać do Krakowa.
NABÓR!!
Studencka orkiestra dęta działająca przy AGH
ogłasza nabór
do wszystkich sekcji instrumentalnych
kontakt: Krzysiek Wołowiec, tel. 698 683 320
[email protected]
Sprostowanie
W art. XXV lat NSZZ „S” w AGH BIP nr 146 str. 13, w wykazie składu
Tajnej Komisji Zakładowej pominięte zostały 2 nazwiska: S. Mitkowski
i R. Wosz. Przepraszam.
Ireneusz Serwan
22
Jak już wspominaliśmy w październikowym numerze BIP, laureatem I nagrody Wielkiego Konkursu Fotograficznego National Geographic w kategorii „żywioł” został pracownik Wydziału Geodezji
Górniczej i Inżynierii Środowiska AGH – Wojciech Kocot (por. „National Geographic” nr 10/2005 lub www.nationalgeographic.pl).
Nagrodzone zdjęcie (fot. 1) zostało wykonane podczas rejsu Gdynia–Kalmar–Gdynia jachtem S/Y Zawisza Czarny, w listopadzie
2001. Wojciech Kocot pełnił wtedy funkcję oficera wachtowego.
Dziś, po latach tak wspomina ten rejs:
„Kto wybiera się w listopadzie
na Bałtyk musi się liczyć z tym, że
będzie kołysało i to zdrowo. W roku 2001 było nie inaczej. Ze
względu na szalejący sztorm początek rejsu został opóźniony
o jeden dzień. Dzień ten przydał
się bardzo na dodatkowe szkolenia, zwłaszcza że dla sporej części załogi szkolnej był to pierwszy
rejs pełnomorski, a niektórzy
w ogóle po raz pierwszy stanęli
na pokładzie jachtu żaglowego.
Z portu macierzystego (Gdyni) wyszliśmy późnym popołudniem i po opłynięciu Helu wzięliśmy kurs na Kalmar (Szwecja).
Zatoka Gdańska była w miarę
spokojna, ale po wyjściu na pełne morze jachtem zaczęło solidnie kołysać. Większość załogi
szkolnej doświadczyła na własnej skórze morskiej choroby, raz
po raz oddając hołd Neptunowi.
Tu bardzo przydało się szkolenie,
każdy wiedział już bowiem, że nie
należy tego robić na burcie nawietrznej. Pomimo iż nasz Kuk
przygotowywał naprawdę znakomite posiłki, to wszyscy chorujący przez większą część rejsu odżywiali się wyłącznie herbatką i kisielem.
Prawdziwy sztorm jednak
mieliśmy jednak napotkać dopiero w drodze powrotnej. Na szczęście zdecydowana większość załogi zdążyła się już uodpornić na
chorobę morską. Kilkanaście mil
po wyjściu z Kalmaru zaczęło
wiać naprawdę solidnie, było
mniej więcej 9–10 w skali Beauforta. Fale przewalały się przez
pokład. Rozbijały się o dziób
i burty oblewając wszystko
i wszystkich w strugami wody.
Jacht kołysał się na wszystkie
strony, a przechyły były imponujące. W takich warunkach normalne poruszanie się po pokładzie nie jest możliwe. Dlatego
każdy załogant oprócz sztormiaka nosi specjalną uprząż, przy
pomocy, której przypina się do
wszelkich możliwych stałych
punktów jachtu. Dodatkowo na
czas sztormu rozpina się nad pokładem specjalne liny, aby było
czego się trzymać idąc np. ze
spardeku na dziób.
Trudne warunki pogodowe
i ciemna noc nie zachęcają do
przebywania na pokładzie, dlatego większość załogi odpoczywa
w kubryku lub na kojach. Na górze są tylko ci, co właśnie dyżurują (mają akurat wachtę). Nam
wachta nawigacyjna przypadła
od północy do 4 rano. Jachtem
rzucało tak bardzo, że załogant
przy kole sterowym musiał przywiązać się do znajdującego się
za nim masztu. W przeciwnym
razie musiałby się trzymać koła
sterowego zamiast nim obracać.
A utrzymanie kursu wymagało od
sternika wytężonej pracy. Jacht
szedł w półwietrze, na samych
tylko żaglach (trzech z dziesięciu
jakie posiada) z prędkością ponad 11 węzłów.
O godzinie 4.00 nawigację
przejęła kolejna wachta. Zamiast
iść spać, postanowiłem zostać
jeszcze trochę na pokładzie. Tuż
przed wschodem słońca wiatr
zelżał nieco, a i morze trochę się
uspokoiło. Poszedłem po aparat,
bo grzechem byłoby nie uwiecznić tego, co działo się dookoła.
Zdjęcia robiłem często z narażeniem sprzętu – chowałem aparat
pod sztormiak na krótką chwilę
przed momentem, gdy zalewała
mnie rozbryzgująca się fala. Najbliższy zalania aparatu byłem
podczas wykonywania fotografii
3. W taki właśnie sposób powstał
całkiem spory sztormowy fotoreportaż, z którego pochodzą
wszystkie prezentowane obok fotografie.
Rejs był dla całej załogi niezapomnianym przeżyciem, i pozostał dla wszystkich źródłem wielkiej satysfakcji. Wróciliśmy zmęczeni, przemoknięci, ale nie było
nikogo, kto by zszedł na ląd niezadowolony. Nawet ci, którzy najbardziej chorowali. Nie wiedzieliśmy tylko, dlaczego tym lądem
tak strasznie kiwa…”
BIP 147 – listopad 2005 r.

Podobne dokumenty