BIP 147 listopad 2005
Transkrypt
BIP 147 listopad 2005
Grażyna Tyszownicka 66 lat temu też był piątek… W dniu 4 listopada br. o godz. 10 liczne grono osób, które odpowiedziały na serdeczne zaproszenie Jego Magnificencji Rektora AGH prof. Antoniego Tajdusia i zgromadziły się przy Tablicach Pamięci przed Aulą, w refleksyjnej zadumie wysłuchały słów, którymi Jego Magnificencja podzielił się z nimi: „Jak co roku spotykamy się w tym miejscu by uczcić pamięć dramatycznych wydarzeń, które miały miejsce 6 listopada 1939 roku. Podstępne aresztowanie profesorów krakowskich uczelni, a następnie wywiezienie ich do obozu w Sachsenhausen przeprowadzono na pisemny rozkaz ministra nauki i oświaty III Rzeszy. Sonderaktion Krakau – to jeden z elementów konsekwentnie realizowanej akcji wynaradawiania Polaków. Zniszczenie polskiej elity intelektualnej miało osłabić fundament państwa, przyspieszyć rozpad tożsamości narodowej, wreszcie zniszczyć siły twórcze kraju. W dniu 9 listopada miało miejsce tzw. Zweite Sonderaktion, którego ofiarami stali się profesorowie krakowskich liceów, prawnicy, urzędnicy, przedstawiciele mieszczaństwa i duchowieństwo. Przez więzienie w Nowym Wiśniczu trafili oni do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Dzień 6 listopada to smutna rocznica ale przede wszystkim jest to dzień ważny dla społeczności akademickiej w całym kraju – to część naszej przeszłości. Data tym istotniejsza, że dla młodego pokolenia powinna stać się synonimem postawy patriotycznej, wiary w ideały, poświęcenia. Naszym obowiązkiem jest podtrzymywanie więzi z przeszłością. W czasach, gdy tak trudno zdefiniować patriotyzm przywo- ływać trzeba osoby nauczycieli, którzy za ojczyznę oddali życie i do końca pozostali wierni swoim zasadom i ideałom. Dziś tempo życia, zmieniające się warunki gospodarcze i ekonomiczne, walka o miejsca na rynku pracy, zmuszają młodych ludzi do niebywałego dynamizmu – życia w ciągłym pośpiechu. W takich warunkach łatwo zgubić właściwą drogę. Postawa tych, których dzisiaj wspominamy wskazuje na prawdziwe wartości, które przecież są ponadczasowe i uniwersalne: umiłowanie nauki, wierność zasadom, miłość do kraju. To priorytety wczoraj i dziś!” W tle płynących dźwięków „Ciszy” Jego Magnificencja Rektor wraz z przedstawicielami społeczności akademickiej złożyli wiązanki kwiatów pod Tablicami upamiętniającymi pomordowanych w czasie II Wojny Światowej z Akademii Górniczej. Treść wysłuchanych słów…, płonące znicze…, piękne kwiaty…, dźwięki „Ciszy”…, towarzyszący nam „Z Domu Ojca” i z portretu Ojciec Święty Jan Paweł II, prof. Walery Goetel i prof. Antoni Hoborski (aresztowany w ów piątek przed 66 laty) pozwalają z ufnością, nadzieją i męstwem patrzeć w przyszłość Uczelni, Polski, Europy i świata. Zniechęconym i niedowiarkom polecam studium osoby Patrona naszej Uczelni księdza Stanisława Staszica przepięknie prezentowane na wystawie w naszej Bibliotece Głównej na parterze. Mamy takie autorytety! I zachętę Jana Pawła II skierowaną do młodzieży (czyli do każdego młodego Duchem!): „Wymagajcie od siebie, nawet gdyby nikt inny od was nie wymagał”. Spis treści 66 lat temu też był piątek… 3 Problematyka studiów i edukacja na Wydziałach Mechanicznych 4 Jubileuszowe Spotkanie Koleżeńskie ZNP 5 Inauguracja w ZOD Nowa Sól 7 Walcownictwo 2005 7 Uczelniana Platforma E-Learningowa 8 Badania przyrodnicze – postęp techniki – rozwój kultury 10 Seminarium Studenckich Kół Naukowych Niedzica 2005 13 Senat AGH – 26.10.2005 13 Wybrane z prasy 14 Nagrody i medale dla ludzi AGH 15 Promocje doktorskie – 12.10.2005 r. 16 „Feniks” – myśli wierszowane 18 O wernisażu i nie tylko… 19 Cudzoziemiec w Cambridge 20 Stepy Akermańskie 22 „10 w skali Beauforta…” 22 ISSN – 1425-4271 Biuletyn Informacyjny Pracowników Akademii Górniczo-Hutniczej nr 147, listopad 2005 r. Redaguje zespół: Redaktor: Zbigniew Sulima Stali współpracownicy: Anna Kryś-Dyja, Małgorzata Krokoszyńska Adres redakcji: AGH, paw. A-0, pok. 16 Al. Mickiewicza 30, 30-059 Kraków, tel. (12) 617-34-49 [email protected] http://www.biuletyn.agh.edu.pl Opracowanie graficzne, skład: Scriptorium „TEXTURA” tel. (604) 270-770 e-mail: [email protected] Druk: Drukarnia „Kolor Art” s.c. 31-539 Kraków, ul. Kotlarska 34 tel. (12) 421-09-86 Kolportaż: Sekretariat Główny AGH i redakcja fot. ZS Nakład: 2000 szt. bezpłatnych Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adjustacji tekstów. BIP 147 – listopad 2005 r. Zdjęcie na okładce: Przełom Dunajca – trasa spacerowa – 23.10.2005 r. – fot. ZS 3 Bolesław Karwat, Józef Salwiński, Andrzej Tytko Problematyka studiów i edukacji na Wydziałach Mechanicznych w świetle nowych uwarunkowań prawnych Nowa ustawa – „Prawo o Szkolnictwie Wyższym” zainspirowała władze dziekańskie Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Robotyki do zorganizowania Ogólnopolskiej Konferencji Dziekanów Wydziałów Mechanicznych. Inicjatywa spotkała się z żywym zainteresowaniem i spośród 34 Wydziałów Mechanicznych akces w konferencji zgłosiło 32 dziekanów. Łącznie w konferencji uczestniczyło 48 dziekanów i prodziekanów. Tak duże zainteresowanie konferencją świadczy o tym, że w tym czasie takie spotkanie było konieczne. fot. ZS Ogólnopolska Konferencja Dziekanów Wydziałów Mechanicznych Wyższych Uczelni Technicznych W drugim dniu obrad konferencji program przedstawiał się następująco: – Profesor AGH Józef Salwiński Prodziekan ds. Studiów Zaocznych i Doktoranckich WMiR – „Standardy kształcenia na Wydziałach Mechanicznych”; – Dyskusja; – Profesor Adam Barylski, Dr inż. Józef Niegoda – „Przygotowanie kandydatów do studiów politechnicznych na przykładzie Wydziału Mechanicznego Politechniki Gdańskiej”; – Profesor Tadeusz Uhl – „Standardy kształcenia na Kierunku Mechatronika”; – Zwiedzanie laboratoriów Katedry Automatyzacji Procesów, Katedry Transportu Linowego, Katedry Mechaniki i Wibroakustyki, Katedry Robotyki i Dynamiki Maszyn. W trakcie całych obrad toczyła się bardzo burzliwa dyskusja, co zaowocowało podjęciem w trakcie podsumowania konferencji uchwały, którą przedstawiamy poniżej. Stanowisko uczestników Ogólnopolskiej Konferencji Dziekanów Wydziałów Mechanicznych Wyższych Uczelni Technicznych „Problematyka studiów i edukacji na Wydziałach Mechanicznych w świetle nowych uwarunkowań prawnych” Uroczystość otwarcia konferencji odbyła się tradycyjnie w Auli AGH, gdzie Dziekan WIMiR prof. Janusz Kowal powitał Gości i poprosił JM Rektora AGH prof. Antoniego Tajdusia o oficjalne otwarcie konferencji. Rektor w swoim wystąpieniu przedstawił uczestnikom konferencji historię, stan obecny oraz najważniejsze osiągnięcia AGH, uwzględniając dokonania mechaników w całej historii Uczelni. W trakcie sesji plenarnej w Auli referaty wygłosili: – Profesor Antoni Cieśla Prorektor ds. Kształcenia AGH – „System Kształcenia na podstawie nowej ustawy o Szkolnictwie Wyższym a proces boloński”; – Profesor Wojciech Mitkowski – wiceprzewodniczący Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego – „Stan szkolnictwa wyższego – teraźniejszość i przyszłość”; – Profesor Stanisław Mitkowski – Członek Państwowej Komisji Akredytacyjnej – „Akredytacja Kierunku Mechanika i Budowa Maszyn przez PKA”; – Profesor Zbigniew Kąkol – Przewodniczący Uczelnianej Komisji Rekrutacyjnej – „Rekrutacja w Akademii Górniczo-Hutniczej”. Pełne teksty referatów plenarnych znajdują się na stronie Wydziału www.imir.agh.edu.pl w zakładce” z życia wydziału”. Robocze obrady konferencji odbyły się w sali posiedzeń Rady Wydziału IMiR, gdzie pierwszego dnia obrad zostały wygłoszone następujące referaty: - 4 Profesor Janusz Kowal Dziekan WIMiR – Prezentacja Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Robotyki; Profesor AGH Andrzej Tytko Prodziekan ds. Studenckich WIMiR – „Kształcenie w systemie dwustopniowym na Wydziale Inżynierii Mechanicznej i Robotyki”. 1. Przeprowadzono dyskusję dotyczącą zagadnienia kształcenia w systemie dwustopniowym na Wydziałach Mechanicznych. Najważniejsze elementy i wnioski wynikające z tej dyskusji to: – Większość uczestników Konferencji Dziekanów Wydziałów Mechanicznych opowiadała się za systemem 7 semestrów na studiach I-go stopnia i 3 semestrów na studiach II-go stopnia. – Większość uczestników Konferencji Dziekanów Wydziałów Mechanicznych opowiadała się za ogólniejszym kształceniem na studiach I-go stopnia i specjalistycznym kształceniem na studiach II-go stopnia. Był też i inne głosy sugerujące kształcenie specjalistyczne na studiach I-go stopnia. – Większość uczestników Konferencji Dziekanów Wydziałów Mechanicznych opowiadała się za kończeniem obydwu poziomów studiów w formie jakiejś pracy końcowej, o której to formie powinny zdecydować Rady Wydziałów – Zwrócono uwagę na rolę praktyk, staży i ewentualnych uprawnień zawodowych dla studentów studiów I-go stopnia. – Wszyscy widzą konieczność zwrócenia uwagi decydentów na spadek poziomu wykształcenia średniego w zakresie przedmiotów ścisłych. Sformułowano wniosek o ponowne wprowadzenie matematyki lub innego przedmiotu ścisłego jako obowiązkowego na maturze. 2. Przeprowadzono obszerną i wielowątkową dyskusję dotyczącą przygotowywanego przez Ministerstwo Edukacji i Nauki dokumentu „Standardy kształcenia, kierunek Mechanika i Budowa Maszyn, studia pierwszego i drugiego stopnia”, dla której podstawą były: – najnowsza wersja dokumentu opracowanego przez prof. dr hab. inż. Dagmarę Tejszerską, – opracowanie „Analiza planów i programów wybranych przedmiotów technicznych na kierunku Mechanika i Budowa Maszyn prowa- BIP 147 – listopad 2005 r. dzonym przez Wydziały Mechaniczne Polskich Uczelni Państwowych” przygotowane przez zespół pod kierunkiem prof. dr hab. inż. Józefa Giergiela w Sekcji Dynamiki Układów Komitetu Mechaniki Polskiej Akademii Nauk, – „Uwagi do standardów kształcenia – kierunek Mechanika i Budowa Maszyn, studia pierwszego i drugiego stopnia” przygotowanego przez grupę roboczą pod kierunkiem prof. Wacława Kolleka powołanego na zebraniu plenarnym Komitetu Budowy Maszyn Polskiej Akademii Nauk, – „Stanowisko środowiska Podstaw Konstrukcji Maszyn w sprawie projektu standardów kształcenia dla kierunku Mechanika i Budowa Maszyn sformułowane podczas XXII Sympozjonu Podstaw Konstrukcji Maszyn, w dniu 21.09.2005 r.” przekazanego do Ministerstwa Edukacji i Nauki przez Przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego prof. Wiesława Tarełko oraz Przewodniczącego Zespołu PKM Komitetu Budowy Maszyn PAN prof. Jerzego Wróbla. W istniejących uwarunkowaniach prawnych wprowadzenie standardów jest koniecznością i powinno dobrze służyć podniesieniu jakości kształcenia w polskich uczelniach. Solidaryzujemy się z postulatami przedstawionymi w analizowanych opracowaniach. Oceniamy, że kolejne wersje standardów w istotnym stopniu uwzględniają stanowiska zainteresowanych środowisk naukowych. W szczególności dotyczy to wersji z 24.10.2005. 3. Niestety nie możemy zająć podobnego stanowiska w odniesieniu do projektu z dnia 13.09.2005 „Standardów kształcenia, kierunek automatyka i robotyka” prowadzonego na wielu wydziałach mechanicznych”. – Jesteśmy przekonani, że w standardach powinny znajdować się zapisy dotyczące formy i zakresu pracy dyplomowej koniecznej jako podsumowanie odbytych studiów technicznych. – Niedopuszczalne jest sprowadzenie do symbolicznego wymiaru w standardach przedmiotów objętych symboliczną nazwą mechanika. Zwykle to maszyna jest obiektem automatyzacji a roboty nie mogą istnieć bez zespołów mechanicznych. Teoria mechanizmów i podstawy konstrukcji maszyn powinny być oddzielnymi przedmiotami wymienionymi w standardach. 4. Uznajemy za uzasadnione rozpoczęcie prac zmierzających do wprowadzenia nowego kierunku nauczania, jakim powinna być eksploatacja. Uzasadniają to wymagania stawiane przez rozwój przemysłu i dorobek środowiska naukowego. 5. W pełni popieramy postulat powołania nowego kierunku kształcenia „Mechatronika”. Kształcenie na poziomie szkoły średniej w zakresie mechatroniki, zapotrzebowanie zgłaszane przez pracodawców na specjalistów oraz zainteresowanie kandydatów na studia uzasadniają szybki tryb przygotowania decyzji. Dariusz Sala, fot. Z. Sulima, foto 2 str. okładki nie powołanie do życia i otwarcie Akademii Górniczo-Hutniczej w dniu 18 października 1919 r. przez ówczesnego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego. W tym czasie Krajowy Związek Nauczycielstwa Ludowego powstały w Krakowie wspierał materialnie, personalnie i moralnie Legiony Polskie i walnie przyczynił się do przejęcia władzy w kraju przez Józefa Piłsudskiego. Druga z wspólnych kart historii to okres lat wojenno – okupacyjnych (1939–1945), w którym realizowana była w konspiracji działalność edukacyjna zarówno w AGH jak i w ZNP. Trzecia i najbardziej trwała oraz owocna karta wspólnej historii obejmuje okres lat 1945–2005, w której uczelniana organizacja ZNP podjęła i zrealizowała szereg Jubileuszowe Spotkanie Koleżeńskie ZNP W Dniu Edukacji Narodowej 14 października 2005 r. w Auli Akademii Górniczo-Hutniczej odbyło się Jubileuszowe Spotkanie Koleżeńskie członków uczelnianej organizacji związkowej z okazji 100-lecia Związku Nauczycielstwa Polskiego, 65-lecia Tajnej Organizacji Nauczycielskiej (TON) i 60-lecia Związku Nauczycielstwa Polskiego w AGH. Po odegraniu hymnu państwowego prezes Rady Zakładowej ZNP w AGH Roman Staszewski przywitał wszystkich uczestników w tym władze rektorskie na czele z Jego Magnificencją Rektorem AGH prof. Antonim Tajdusiem oraz licznych gości, wśród których wymienić należy: prezesa ZNP – Sławomira Broniarza, prezesa Zarządu Okręgu Małopolskiego ZNP – Andrzeja Ujejskiego, wiceprzewodniczącego Stowarzyszenia Wychowanków AGH – profesora Artura Bębna. Witając Seniorów i zasłużonych działaczy ZNP AGH, imiennie przedstawił dwóch żyjących w naszej społeczności akademickiej członków TON – kol. dr Ryszarda BIP 147 – listopad 2005 r. Czekajowskiego i kol. prof. Adama Trembeckiego oraz byłych prezesów Rady Zakładowej ZNP w AGH: kol. prof. Bogdana Neya, kol. prof. Jerzego Frydrycha, kol. dr Antoniego Łopatę i kol. doc. Zdzisława Śmietańskiego. Słowo inaugurujące Jubileuszowe Spotkanie Koleżeńskie wygłosił JM Rektor AGH prof. A. Tajduś. Nawiązał w nim do trzech kart historycznych AGH, które w pewien sposób powiązane były ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego. Jedna z nich, to lata 1912–1919, czyli okres o utworzenie, a następ- Uczestnicy zgodnie stwierdzili, że należy w przyszłości organizować Ogólnopolskie Konferencje Dziekanów Wydziałów Mechanicznych, po pierwsze w celu wypracowywania wspólnego stanowiska całego środowiska mechaników i możliwości reprezentowania go na zewnątrz przez wybranych przedstawicieli, a po drugie w celu integracji środowiska, które jeżeli chodzi o liczbę kształconych studentów jest jednym z największych w polskim szkolnictwie wyższym. W trakcie podsumowania obrad prof. Jerzy Bajkowski Dziekan Wydziału Samochodów i Maszyn Roboczych Politechniki Warszawskiej zaproponował powołanie prof. Janusza Kowala na Przewodniczącego Konferencji Dziekanów Wydziałów Mechanicznych, propozycja została zaakceptowana przez aklamację i tak zgodnie z tradycją prof. Janusz Kowal został „Dziekanem Dziekanów Wydziałów Mechanicznych”. Konferencja odbywająca się w Krakowie musi zawierać w programie elementy historyczno-kulturalne, i tak tym razem uczestnicy zwiedzali Muzeum UJ – Collegium Maius oraz uczestniczyli w spektaklu „Sztuka kochania” w Teatrze Scena „STU”, co zostało bardzo ciepło przyjęte przez uczestników konferencji. cennych i wartościowych inicjatyw na rzecz pracowników AGH oraz wykształciła liczny aktyw działaczy związkowych z których część objęła znaczące funkcje uczelniane – dziekańskie i rektorskie. Swoje wystąpienie Magnificencja Rektor zakończył złożeniem gratulacji, słów uznania, szacunku i podziękowania za wkład pracy dla wszystkich Członków Związku Nauczycielstwa Polskiego, a szczególnie Seniorów, za współdziałanie z Władzami Uczelni w rozwiązywaniu problemów środowiska akademickiego i przytoczył słowa naszego Patrona Stanisława Staszica, który sformułował przed laty myśl o pięknej treści: „[…] Górnictwo w kraju naszym porównać można do szczepu, który ręką pracowitego ogrodnika w urodzajne drzewo umyślając, kilkuletniej od niego cierpliwości wymaga”. W wystąpieniu prezesa ZNP AGH Romana Staszewskiego zostały przedstawione przygotowania Związku do uroczystych obchodów jubileuszowej triady, która rozpoczęła się od studiów nad historią ZNP. Z uwagi na zetknięcie się z niezwykle ważnymi i cennymi dokumentami historycznymi, postanowiono przygotować artykuł pt. „Zaranie Związku Nauczycielstwa Polskiego w Galicji – Krako- 5 wie”. W tym to artykule stwierdzono, że Stołeczno-Królewskie Miasto Kraków jest Kolebką Związku Nauczycielstwa Polskiego. Kraków w odróżnieniu od „Pilaszkowa” – uważanego przez niektórych za początek ZNP – okazał się być szczęśliwym dla ZNP, gdyż nie tylko udało się w tym mieście powołać w 1905 r. organizację związkową, lecz także ją zalegalizować, a następnie w dalszych latach rozwijać poprzez integrację z innymi ugrupowaniami nauczycielskimi. Ten olbrzymi sukces był możliwy dzięki geniuszowi organizacyjnemu Stanisława Nowaka, który był inicjatorem powołania Związku, jego pierwszym Prezesem i sprawował tę funkcję do końca swego życia, czyli do roku 1936, to jest przez trzydzieści jeden lat. Stanisław Nowak to fenomen Związku, uważany jest za twórcę i założyciela ZNP, dlatego Jego podobiznę umieszczono na Pamiątkowym Medalu Jubileuszowym. O Stanisławie Nowaku przygotowano oddzielny artykuł pt. „Działalność i osiągnięcia Stanisława Nowaka jako organizatora – twórcy Związku Nauczycielstwa Polskiego”. Jubileusz 100-lecia ZNP – najstarszej i największej branżowej organizacji związkowej w Polsce, uczelniana organizacja ZNP postanowiła uczcić Jubileuszowym Spotkaniem Koleżeńskim i wydanym na tę rocznicę Pamiątkowym Medalem Jubileuszowym, a także wydawnictwem i srebrnym znaczkiem okolicznościowym. Jubileusz 65-lecia utworzenia Tajnej Organizacji Nauczycielskiej (TON) oraz udział nauczycieli akademickich AGH i pracowników technicznych w procesie tajnego nauczania w latach 1939–1945 uczczono złożeniem kwiatów pod Tablicą Pamięci TON – ufundowaną przez uczelnianą organizację związkową na 90-lecie ZNP, przez JM Rektora AGH, Prezesa ZNP AGH i Przewodniczącego Stowarzyszenia Wychowanków AGH. 6 Działalność i ważniejsze dokonania uczelnianej organizacji ZNP w AGH ujęte zostały w artykule: pt. „60-lecie Związku Nauczycielstwa Polskiego w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie 1945–2005”, który zamieszczony został w okolicznościowym wydawnictwie. W swoim wystąpieniu prezes Roman Staszewski przedstawił jedynie wybrane fragmenty z tego artykułu, podkreślając działania ZNP AGH nad ustawą – prawo o szkolnictwie wyższym oraz integracją związków nauczycielskich w pionie szkolnictwa wyższego i nauki. W zakończeniu swojego wystąpienia stwierdził, że członkowie ZNP mogą być dzisiaj dumni z bogatej i wspaniale zapisanej 100-letniej historii Związku i jego niezaprzeczalnych sukcesów. Mówiąc o tym, miał przede wszystkim na myśli godną podziwu walkę o polskość szkół pod zaborami, działania o upowszechnienie jednolitego, demokratycznego systemu oświaty, zmagania o obronę praw nauczycieli, o podnoszenie i doskonalenie kwalifikacji zawodowych nauczycieli, o rozwój systemu szkolnictwa, o równość szans edukacyjnych dzieci i młodzieży, o bezpłatną naukę na wszystkich szczeblach kształcenia. W polskim społeczeństwie istnieje przekonanie o ogromnej roli nauczyciela w kształtowaniu i wychowywaniu młodych ludzi. To właśnie nauczyciele dostarczają wiedzy niezbędnej do aktywnego i twórczego udziału w życiu społeczności współczesnego świata, kształtują postawy ważne dla pomyślnego funkcjonowania wolnego, demokratycznego społeczeństwa. Osiągnięcie powyższych celów wymaga jednak odbudowania roli nauczyciela w życiu kraju. Zawód ten wymaga stworzenia warunków do twórczego rozwoju wykonujących go ludzi. Służyć temu powinna poprawa warunków pracy i płacy, To jest nasze priorytetowe zadanie na progu drugiego 100-lecia ZNP i odnosi się także do naszej uczelnianej organizacji związkowej. To drugie 100-lecie ZNP zaczynamy w AGH z nowymi Władzami Uczelni, które mają ambitny program. Będziemy ten program wspierać, bo jest to nasz wspólny interes, będziemy go także próbować doskonalić. Będziemy postępować w taki sposób, aby być rze- telnym i wiarygodnym partnerem we współpracy i współdziałaniu z Władzami Uczelni, które mogą liczyć na ofiarną i pełną poświęcenia pracę naszych członków. W przeszłości dawaliśmy liczne przykłady takich działań, co także dostrzegały nasze władze związkowe obdarzając 178 naszych członków w 60-letniej historii ZNP AGH – Złotymi Odznakami ZNP. W dniu Wielkiego Jubileuszu prezes R. Staszewski złożył wszyst- kim członkom Związku serdeczne słowa podziękowania za to, co dali swojej organizacji, życzył pomyślności i szczęścia w życiu osobistym, nieustającego zadowolenia z pracy zawodowej tym, którzy są czynni zawodowo, a Seniorom satysfakcji z dobrze spełnionych obowiązków. W Jubileuszowym Spotkaniu Koleżeńskim uczestniczył Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego – Sławomira Broniarz, który w swoim wystąpieniu nawiązał do historii ZNP i jego tworzenia się w 1905 r., następnie przedstawił aktualną problematykę, którą ZNP zajmuje się w dziedzinie oświaty i szkolnictwa wyższego. Podkreślił znaczące osiągnięcia uczelnianej organizacji ZNP w AGH i zasługi jej licznego aktywu związkowego. W dalszej części spotkania dokonano dekoracji i wyróżnień: Złotymi Odznakami ZNP: kol. Krzysztofa Brodę, kol. Wiesława Niedobę; Odznakami za 50 lat przynależności do ZNP – kol. prof. Artura Bębna, kol. Stanisława Grudnia, kol. Edwarda Iwańskiego, kol. Andrzeja Kowalczyka, kol. prof. Stanisława Pytko, kol. prof. Kazimierza Sztabę; Pamiątkowymi Medalami Jubileuszowymi uhonorowano 120 osób, a wśród nich: Rektorów AGH, Gości, Seniorów, Profesorów oraz Prezesów i licznych działaczy ZNP. Ponadto Stowarzyszenie Wychowanków AGH, które w tym roku obchodziło 60-lecie swojego istnienia wyróżniło Pamiątkowym Medalem czterech działaczy ZNP – kol. Mieczysława Blacharza, kol. Ryszarda Czekajowskiego, kol. Romana Staszewskiego i kol. Michała Zborowskiego. Uroczystość w Auli AGH zakończono pieśnią związkową autorstwa Stefana Zaleskiego z 1906 r., którą wykonał chór Zespołu Pieśni i Tańca AGH „Krakus”. BIP 147 – listopad 2005 r. Stanisław Rzadkosz, Aleksander Fedoryszyn Inauguracja w ZOD Nowa Sól W dniu 21 października br. miała miejsce inauguracja roku akademickiego 2005/2006 w Zamiejscowym Ośrodku Dydaktycznym Wydziału Odlewnictwa AGH w Nowej Soli. W uroczystości brali również udział przedstawiciele Starostwa Powiatowego, Urzędu Miasta, Stowarzyszenia Wspierania Edukacji „PLUS” oraz Dyrektorzy Szkół Ponadgimnazjalnych. Przybyli także Słowa do gości, ale przede wszystkim do młodzieży, skierowali Dziekan, Rektor oraz Starosta. Podkreślali rolę i możliwości Uczelni w kształceniu młodzieży z Nowej Soli i regionu oraz korzyści wynikające z powołania ZOD AGH. Po ślubowaniu indeks odebrało bez mała 40 studentów studiów zaocznych, w większości pracujący w odlewniach. prof. dr hab. inż. A. Nowakowski Walcownictwo 2005 III Konferencja Naukowa „Procesy – Narzędzia – Materiały” Ustroń 19–21 października 2005 Uroczystość przebiegała zgodnie z programem przyjętym w Uczelni. Była bardzo podniosła, gdyż AGH to pierwsza Uczelnia w tym ponad 40. tysięcznym mieście. Otwarcia ośrodka dokonał Prorektor ds. Kształcenia AGH prof. Antoni Cieśla w towarzystwie Dziekana Wydziału dr. hab. inż. Stanisława Rzadkosza, Prodziekana dr. hab. inż. Aleksandra Fedoryszyna oraz Starosty Nowosolskiego Tadeusza Gabryelczyka i członka Zarządu mgr inż. Elżbiety Rudy. Na zewnętrznej ścianie budynku ZSP nr 3 (dawnego „Odlewniaka”) umieszczono godło AGH, a poświęcenia dokonał ks. Dziekan Kanonik Józef Kocoł. Uroczystości towarzyszyła reprezentacyjna orkiestra dęta Zespołu Szkół Ponadgimnazjalych nr 2 oraz chór. burmistrzowie, wójtowie i przewodniczący rad miast i wsi Powiatu Nowosolskigo oraz członkowie zarządu Województwa Lubuskiego. Swoja obecnością zaszczycili: Sekretarz Generalny Stowarzyszenia Technicznego Odlewników Polskich mgr inż. Tadeusz Franaszek, Prezes Odlewniczej Izby Gospodarczej mgr inż. Andrzej Ryba, Wiceprezes OIG mgr inż. Czesław Rudy, Prezesi i Dyrektorzy 14 firm odlewniczych z województwa wielkopolskiego, dolnośląskiego, zachodniopomorskiego i lubuskiego, m.in. z Nowej Soli, Rawicza, Drawskiego Młyna, Chocianowa, Poznania, Legnicy i Śremu. Obecni byli absolwenci Wydziału Odlewnictwa, którzy po ukończeniu studiów na AGH pracowali i pracują w zakładach Nowej Soli i regionu. Proces walcowania metali, stosowany na skalę przemysłową od blisko trzystu lat, jest podstawową metodą stosowaną we współczesnej technice przetwarzania metali i stopów na półwyroby i liczne wyroby. Produkcja wyrobów walcowanych od dawna osiąga w skali światowej kilkaset milionów ton rocznie. Głęboka restrukturyzacja i prywatyzacja polskiego hutnictwa stali i metali nieżelaznych wpłynęła w ostatnich latach na ożywienie produkcji i zmianę struktury produkcji wyrobów walcowanych. Zakład Plastycznej Przeróbki Metali Wydziału Metalurgii i Inżynierii Materiałowej AGH wraz z Sekcją Teorii Procesów Przeróbki Plastycznej Komitetu Metalurgii PAN zorganizował kolejną konferencję, która jest kontynuacją konferencji zapoczątkowanych w roku 1999, odbywających się w trzyletnim cyklu. Celem konferencji było umożliwienie prezentacji prac naukowych, badawczych i doświadczeń praktycznych, środowiska naukowo-technicznego zajmującego się procesami walcowania. W bieżą- cym roku zgłoszono do prezentacji 38 referatów z Polski, Niemiec, Czech i Ukrainy, co świadczy o dużym zainteresowaniu tematyką konferencji. W Konferencji wzięło udział 90 uczestników reprezentujących wyższe uczelnie (VSB–TU Ostrava, TU Bergakademie Freiberg, AGH, Politechnikę Śląską, Politechnikę Częstochowską, Politechnikę Lubelską, Akademię Morską), instytuty badawcze oraz liczna grupa przedstawicieli zakładów hutniczych m.in.: Mittal Steel Poland S.A. Oddziały Dąbrowa Górnicza i Kraków, CELSA „Huta Ostrowiec”, Huta Łabędy S.A., Huta Bankowa, Huta Buczek S.A., Huta Stali Częstochowa, CMC Zawiercie. Program Konferencji przewidywał referaty w czterech grupach tematycznych: wyroby płaskie, wyroby długie, wyroby specjalne oraz materiały i własności. Interesujący referat pt.: „Walcowanie kątownika 150x150 mm z wykorzystaniem klatek czterowalcowych” wygłosił przedstawiciel Mittal Steel Poland Oddział w Dąbrowie Górniczej, mgr inż. Ryszard Cieślik. HTTP://WWW.KLUBSTUDIO.PL WTOREK BIP 147 – listopad 2005 r. 6 GRUDNIA 20.00 GODZ. STARE DOBRE MAŁŻEŃSTWO PIĄTEK 9 GRUDNIA 20.00 GODZ. HOMO TWIST SOBOTA 10 GRUDNIA 21.00 GODZ. WWO 7 Agnieszka Chrząszcz, Piotr Gaś, Joanna Kisielewska, Jan Kusiak Ośrodek Edukacji Niestacjonarnej Uczelniana Platforma E-Learningowa Wprowadzenie Wszystkie uczelnie, które traktują e-learning1 jako transformację klasycznej formy nauczania na potrzeby społeczeństwa wiedzy, stoją przed dylematem wyboru narzędzi wspomagających proces dydaktyczny. Kluczowym elementem jest platforma e-learningowa – kompleksowe narzędzie do zarządzania wiedzą i prowadzenia zajęć e-learningowych. Ilość dostępnych na rynku rozwiązań tego typu jest ogromna, zaś przy ich wyborze należy wziąć pod uwagę wiele różnorodnych czynników: faktyczne potrzeby i wymagania użytkowników, możliwości techniczne czy finansowe Uczelni, doświadczenia oraz kierunki rozwoju wyznaczane przez wiodące instytucje. Dopiero wnikliwa analiza wszystkich powyższych elementów pozwoli nam na dokonanie właściwego wyboru, uwzględniającego kontekst, w jakim osadzona jest dana uczelnia. Taka właśnie analiza pozwoliła nam dokonać wyboru platformy e-learningowej dla naszej Uczelni. Jako Uczelnianą Platformę e-Learningową wybraliśmy Moodle – oprogramowanie OpenSource2. W niniejszym artykule zaprezentujemy kulisy naszego wyboru i spróbujemy wykazać, że platforma Moodle stanowi doskonałą odpowiedź na potrzeby naszej Uczelni. uczelnie jak Open University z Wielkiej Brytanii, Open Polytechnic w Nowej Zelandii oraz Dublin City University z Irlandii zrezygnowały z rozwiązań komercyjnych na rzecz platformy Moodle). W Polsce z platformy Moodle korzystają m.in. politechniki: Gdańska, Warszawska, Krakowska, Wrocławska oraz Śląska; uniwersytety: Warszawski, Mikołaja Kopernika w Toruniu, UMCS w Lublinie; Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, Wyższa Szkoła Bankowa w Poznaniu oraz Akademia Ekonomiczna w Poznaniu. Podstawową zaletą platformy Moodle jest fakt, iż począwszy od jej powstania jest ona stale uzupełniana o nowe rozwiązania i narzędzia. Poza profesjonalnymi twórcami oprogramowania istotną rolę odgrywają w tym procesie zwykli użytkownicy platformy, którzy o swoich problemach lub pomysłach na jej ulepszenie dyskutują z twórcami projektu na forach dyskusyjnych oficjalnej strony projektu. Każdy użytkownik platformy może więc mieć wpływ na kierunki rozwoju tego oprogramowania – rzecz, jeśli nie zupełnie niemożliwa, to bardzo trudna do osiągnięcia w przypadku rozwiązań komercyjnych. Przyjrzyjmy się zatem problematyce wyboru platformy biorąc pod uwagę aspekty dydaktyczne, pedagogiczne, finansowe oraz względy praktyczne. Aspekty dydaktyczne Dlaczego OpenSource i dlaczego Moodle Rozwiązania typu OpenSource są dość powszechnie wdrażane na uczelniach wyższych, nie tylko w kraju ale i w Europie, z wielu powodów. Jak każdy produkt, także tego typu oprogramowanie ma swoje zalety i wady, swoich zagorzałych zwolenników i przeciwników. Są jednak pewne oczywiste zalety OpenSource, które chcielibyśmy w tym artykule przedstawić. Oprogramowanie OpenSource stanowi coraz częściej prawdziwą konkurencję dla oprogramowań komercyjnych. Moodle jest tylko jedną z wielu platform OpenSource3, która może śmiało konkurować z produktami komercyjnymi znanych firm. Od swej pierwotnej postaci udostępnionej w kwietniu 2002 roku Moodle doczekał się już 6 wersji i aktualnie może pochwalić się ponad 6000 oficjalnie zarejestrowanych stron i ponad 75 000 użytkowników w 138 krajach4. Oczywiście nie jest to jedyne rozwiązanie OpenSource rozpowszechnione na rynku edukacyjnym – dla przykładu Claroline używane jest przez ok. 470 instytucji edukacyjnych w 65 krajach, ILIAs z kolei jest niezwykle popularny w uczelniach niemieckich. Sakai, będące stosunkowo nowych projektem5, przyciągnęło do współpracy zarówno uczelnie jak i firmy prywatne (IBM, Sun, Unisys). Uczelnie wyższe coraz częściej wybierają platformy OpenSource, a wiele z nich korzysta właśnie z Moodle (m.in. tak duże i znaczące 8 Rozwiązania komercyjne nie stanowią praktycznie żadnego naukowego wyzwania ani dla kadry, ani dla studentów, są bowiem gotowym i w zasadzie skończonym produktem. Zastosowanie oprogramowania OpenSource umożliwia Uczelni prace nad platformą a tym samym pełniejsze zrozumienie technologii będącej nieodłączną częścią e-learningu. Pozyskana w ten sposób wiedza stawia naszą Uczelnię w uprzywilejowanej pozycji w zakresie e-learningu. Wiele uczelni w Polsce i za granicą zdecydowało się tworzyć własne platformy – tzw. rozwiązania „szyte na miarę”. Choć korzyść naukowa i dydaktyczna takiego przedsięwzięcia jest oczywista – studenci i doktoranci zdobywają bowiem „know how”, które zostaje na uczelni – to tworzenie platformy od podstaw jest zajęciem żmudnym i na obecnym etapie rozwoju technologii e-learningowych, kiedy ilość dostępnych na rynku rozwiązań OpenSource jest ogromna, wydaje się być nieuzasadnione. O wiele prostszym rozwiązaniem jest zaadoptowanie platformy już istniejącej i stopniowe ulepszanie jej funkcjonalności zgodnie z potrzebami danej instytucji, poprzez modyfikację kodu źródłowego. Na uczelniach technicznych prace te mogą wykonywać studenci w ramach projektów bądź też prac zaliczeniowych, oczywiście pod kierunkiem doświadczonych wykładowców, zdobywając przy okazji wiedzę i doświadczenie w zakresie technik informacyjnych. Nie są oni pozostawieni sami sobie – wirtualna społeczność użytkowników stanowić może znakomite źródło wsparcia i inspiracji. Aspekt pedagogiczny Uniezależnienie się od konkretnego sprzedawcy, oprócz wymiaru dydaktycznego oraz oczywiście finansowego, ma również wymiar użytkowy – gotowy produkt skierowany jest do masowego odbiorcy a przez to trudno zastosować go w tak specyficznym środowisku jak uczelnia wyższa. Rozwiązania komercyjne często skierowane są do firm, dla których dydaktyka nauczania i paradygmat pedagogiczny są drugorzędne. Tymczasem głównym celem twórców platformy Moodle było stworzenie oprogramowania różnego od dostępnych na rynku platform komercyjnych (zorientowanych głównie na użytkowników z dużych korporacji), a mianowicie takiego, które lepiej odpowiadałoby specyficznym potrzebom pedagogicznym szkół i uczelni wyższych. Widoczne jest to w unikalnej strukturze tej platformy, która umożliwia pełne zintegrowanie treści merytorycznych z narzędziami do komunikacji oraz narzędziami sprawdzającymi wiedzę. W przypadku platform komercyjnych oraz zdecydowanej większości innych platform OpenSource mamy do czynienia z „rozbitą” strukturą zasobów, tzn. treści zgrupowane są w jednym miejscu platformy, w innym miejscu znajdują się fora dyskusyjne, a jeszcze w innym umiejscowione są testy sprawdzające wiedzę. Student musi więc „przeklikiwać się” przez kolejne miejsca na platformie, co nie sprzyja jego koncentracji i dodaje mu niepotrzebnej pracy. Na platformie Moodle to autor kursu decyduje o układzie materiałów i narzędzi. Ponadto, autor kursu ma także możliwość stworzenia warunkowej ścieżki nauczania, uzależnionej od postępów danego studenta. Jest to unikalna funkcja platformy Moodle. Jasnym jest, że platforma e-learningowa Moodle oprócz wielu zalet ma też liczne wady – który produkt ich nie ma? Jednak wybranie wśród wielu dostępnych rozwiązań tego najlepiej przetestowanego i opracowanego gwarantuje, że na wiele problemów związanych zarówno z technologią jak i metodyką e-learningu odpowiedź jest stosunkowo łatwa do znalezienia a dostęp do kodu źródłowego umożliwia dokonywanie niezbędnych modyfikacji. Aspekt finansowy – gentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach ale… Niestety, wdrożenie e-learningu nie jest darmowe i to bez względu na typ oprogramowania, który wybierzemy. Koszt wdrożenia takiego rozwiązania na uczelni nie jest łatwy do oszacowania. Niemniej jednak trzeba wziąć pod uwagę szereg czynników, których analiza pozwolić może na zaopiniowanie poszczególnych rozwiązań. Do niektórych z nich należą: – Infrastruktura sieciowa: Ponieważ AGH dysponuje dobrze rozwiniętą siecią pozostaje jedynie koszt dedykowanego serwera dla całej Uczelni, na którym zainstalowana jest platforma. BIP 147 – listopad 2005 r. – Oprogramowanie/system: W przypadku platformy OpenSource koszt związany z zakupem oprogramowania zanika zupełnie. W przypadku platformy komercyjnej jest to tylko niewielka część faktycznych kosztów, które mogą wzrosnąć w przypadku rozwiązania opierającego się na opłatach licencyjnych za użytkowników. Ceny jednego systemu mogą różnić się także w zależności od dostępnych funkcjonalności. – Koszty wdrożenia: W przypadku platformy Moodle koszt ten zostaje „rozproszony” – szkolenia oraz prace związane z rozbudowywaniem platformy mogą przeprowadzać pracownicy Uczelni. W przypadku platform komercyjnych dostosowanie do potrzeb użytkownika (np. dodanie nowych funkcjonalności czy przetłumaczenie na język użytkownika), szkolenie administratorów i personelu technicznego regulowane są umową z dostawcą. – Koszt szkolenia pracowników – j.w. – Koszt utrzymania platformy, w tym także koszt rozbudowania funkcjonalności, dodatkowych kont użytkowników – j.w. W przypadku Moodle, który jest dobrze rozbudowanym i przetestowanym systemem, koszty związane z rozbudową są stosunkowo niewielkie. Liczba instytucji wdrażających Moodle jest bowiem na tyle duża, że wymiana doświadczeń i rozwiązań przebiega bardzo sprawnie i jest dość dobrze udokumentowana. Niemniej istotna jest „przyjazność” tego systemu dla użytkownika, co powoduje zmniejszenie nakładów na szkolenia oraz testowanie. Wirtualny „help desk” i wirtualna społeczność Moodle są znakomitym źródłem pomocy i sprawdzonych informacji. Oczywistym jest natomiast, że uczelnia ponosi pewne koszty, ale naszym zdaniem dużo niższe niż przy wyborze komercyjnych rozwiązań. Wydaje się jednak, że są one rekompensowane w pełni przez zalety OpenSource. W społeczeństwie opartym na wiedzy praca z programem OpenSource jest szansą uczenia się przez całą społeczność akademicką i uczestniczenia w globalnym przedsięwzięciu, jakim jest w tym przypadku projekt Moodle. Podkreślić należy, że oprócz niskich kosztów najważniejszą zaletą OpenSource, jest uniezależnienie się od dostawcy komercyjnych rozwiązań. Zależność od sprzedawcy związana jest nie tylko z poleganiem na jego serwisie, ale także z koniecznością akceptowania ulepszeń czy dodatkowacyh funcjonalności bez względu na potrzeby czy preferencje użytkowników. Aspekty praktyczne System scentralizowany vs. autonomiczność wydziałów Uczelniana Platforma e-Learningowa zainstalowana jest na jednym, centralnym serwerze znajdującym się obecnie w Ośrodku Edukacji Niestacjonarnej. Od nowego roku kalendarzowego platforma zostanie przeniesiona do Uczelnianego Centrum Informatyki AGH, gdzie bę- BIP 147 – listopad 2005 r. dzie zainstalowana na wieloprocesorowym serwerze Sun Enterprise 420R. Dzięki temu zwiększy się bezpieczeństwo danych zapewniane zarówno na poziomie logicznym (mirrorowanie danych na serwerze, automatyczny system archiwizacji danych) jak i fizycznym (zabezpieczenia przeciwwłamaniowe, monitoring pomieszczeń oraz specjalny system przeciwpożarowy do obsługi serwerowni komputerowych). Serwer, na którym docelowo ma się znajdować platforma, podpięty jest bezpośrednio do routera UCI (Cisco Catalyst 4506), który jest jednym z węzłów komputerowej sieci szkieletowej AGH zapewniającej transfer z prędkością 1Gb/s, co z dość dużym zapasem zapewnia bezproblemowe i komfortowe przesyłanie danych multimedialnych pomiędzy użytkownikami a platformą Moodle. O tym, że Uczelniana Platforma e-Learningowa Moodle jest systemem scentralizowanym świadczy również fakt, iż wszystkie operacje związane z zarządzaniem oprogramowaniem platformy, bazami danych oraz obsługą techniczną, przeniesione są na jedną jednostkę Uczelni – Ośrodek Edukacji Niestacjonarnej. Aby jak najlepiej dopasować strukturę platformy do wymogów naszej Uczelni pracownicy Ośrodka Edukacji Niestacjonarnej zmodyfikowali kod źródłowy platformy dzieląc ją na wirtualne obszary wydziałowe. Dzięki temu możliwe było połączenie systemu scentralizowanego (jeden serwer, jedna instalacja, profesjonalne obsługa sprzętowa) z systemem, w którym wydziały zachowują autonomiczność w zarządzaniu swoją częścią platformy. Każdy z wydziałów posiada osobę wydelegowaną przez Dziekana, która pełni funkcję tzw. administratora wydziałowego. Osoba ta zajmuje się zakładaniem kont nowym użytkownikom oraz zarządzaniem użytkownikami w obszarze danego wydziału (np. nadawanie uprawnień autorom kursów). Administratorzy wydziałowi są indywidualnie szkoleni przez Ośrodek Edukacji Niestacjonarnej w zakresie administrowania obszarem wydziałowym, mogą również konsultować się z administratorem uczelnianym celem uzyskania pomocy w rozwiązaniu danego problemu. Poza szkoleniami dla administratorów OEN organizuje także szkolenia dla nauczycieli akademickich zainteresowanych pracą na platformie. Od września 2004 roku odbyło się już 6 takich szkoleń, w których udział wzięło 70 pracowników dydaktycznych naszej Uczelni. Na części wydziałów AGH odbywają się już zajęcia z wykorzystaniem Uczelnianej Platformy e-Learningowej. Zajęcia takie mają miejsce przede wszystkim w Katedrze Automatyki na Wydziale Elektrotechniki, Automatyki, Informatyki i Elektroniki, a także na Wydziałach: Metalurgii i Inżynierii Materiałowej oraz Fizyki i Informatyki Stosowanej. Europejski kampus wirtualny Ostatnią wreszcie sprawą, o której warto wspomnieć, jest wymiar społeczny e-learningu. E-learning pozwala bowiem na współpracę pomiędzy uczelniami bez względu na miejsce i czas oraz pozwala studentom na wymianę do- świadczeń oraz dostęp do ekspertów z różnych krajów. Aby to jednak było możliwe, systemy i narzędzia e-learningowe używane na różnych Uczelniach muszą być kompatybilne. Ich integracja jest warunkiem stworzenia faktycznej wirtualnej przestrzeni naukowej. Taka integracja będzie łatwiejsza do wykonania w przypadku uczelni korzystających z oprogramowania typu OpenSource. Co więcej, wirtualna wymiana studentów pomiędzy uczelniami korzystającymi z platform OpenSource nie generuje dodatkowych kosztów tytułem opłaty za każdego nowego użytkownika platformy. Zakończenie Celem tego artykułu było zaprezentowanie rozwiązania OpenSource – Moodle jako odpowiedzi na potrzeby naszej Uczelni w zakresie e-learningu. Mamy nadzieję, że artykuł ten zainspiruje kolejne wydziały do zapoznania się z platformą i wykorzystania jej w codziennej pracy dydaktycznej. Wszelkie pytania związane z funkcjonowaniem Uczelnianej Platformy e-Learningowej prosimy kierować do pracowników Ośrodka Edukacji Niestacjonarnej. Bibliografia 1. R. Tadeusiewicz, J. Kusiak, E-learning szansą wzbogacenia oferty edukacyjnej Uczelni, [w:]. Biuletyn Informacji Pracowników AGH nr 138, luty 2005, 4–7 2. A. Chrząszcz, P. Gaś, J. Kisielewska, J. Kusiak, Platforma e-learningowa MOODLE na AGH, [w:]. Biuletyn Informacji Pracowników AGH nr 138, luty 2005, 7–8 3. B. Ingraham, B. Watson, L. McDowell, A Brockett, S. Fitzpatrick, Evaluating and implementing learning environments: A United Kingdom Experience. Educational Technology Review, [Online Serial] 10 (2), 2002, 28–51, http://www.aace.org/pubs/etr/issue3/Ingraham.pdf [ostatnio oglądany 15.11.2005] Przypisy 1 specjalnie pozostajemy tu przy angielskim słowie e-learning, które przez część naukowców tłumaczone jest jako e-nauczanie. Słowo e-nauczanie nie oddaje jednak w pełni znaczenia angielskiego słowa e-learning. E-learning oznacza e-„uczenie się” – nacisk położony jest więc na aktywny udział ucznia w procesie zdobywania wiedzy. 2 Pod pojęciem OpenSource rozumiemy tutaj oprogramowanie darmowe o otwartym kodzie źródłowym. 3 Inne platformy typu OpenSource to m.in. Bodington, Claroline, Ganesha, ILIAS, Sakai, .LRN 4 Źródło: www.moodle.org 5 Projekt rozpoczął się w styczniu 2004 i został dofinansowany przez Fundacje Andrew Mellon oraz cztery uczelnie amerykańskie. Startuje nowa edycja konkursu „Notatki w Internecie” – 2005/2006 Jego Magnificencja Rektor Akademii Górniczo-Hutniczej serdecznie zaprasza wszystkich studentów naszej Uczelni do wzięcia udziału w nowej edycji konkursu „Notatki w Internecie”. Szczegółowe informacje oraz regulamin konkursu dostępne są na stronie internetowej: http://notatki.oen.agh.edu.pl 9 Ryszard Tadeusiewicz Badania przyrodnicze – postęp techniki – rozwój kultury Wykład inauguracyjny na rozpoczęcie Roku Akademickiego 2005/2006 w AGH Przedstawiamy wykład inauguracyjny Pana prof. Ryszarda Tadeusiewicza, wygłoszony podczas uroczystej inauguracji Roku Akademickiego 2005/2006 w dniu 4 października 2005 r. Wykład oczywiście powinien był się ukazać w poprzednim wydaniu BIP, ale niestety tak to czasem bywa, że w ferworze działań nawet istotne teksty potrafią się przemknąć niezauważone przez RedakRedakcja cję, za co bardzo przepraszamy. Wybierając temat wykładu, który ma zainaugurować 87. rok akademicki w mojej Akademii, zastanawiałem czy nie ulec pokusie przedstawienia jednego z zagadnień naukowych związanych na przykład z przetwarzaniem obrazów medycznych, czym się ostatnio dosyć intensywnie zajmuję. Jednak kilkunastominutowa prezentacja, do jakiej ma prawo wykładowca w trakcie wspomnianej uroczystości, nie wydaje się odpowiednia do tego, żeby podejmować jakiś wysoce specjalistyczny temat naukowy – gdyż albo będzie to temat bardzo wąski, a przez to mało interesujący dla większości słuchaczy, Rys. 1. Jedna z niezwykłych maszyn do wytwarzania elektryczności metodą pocierania skóry kota albo obszerny, ale na tyle złożony, że będzie go można wyłącznie ogólnikowo zarysować, nie przedstawiając w istocie żadnych znaczących i użytecznych informacji. W dodatku zbiorowość Osób uczestniczących w uroczystości inauguracji roku akademickiego charakteryzuje się mnogością różnych profili wykształcenia i specjalności naukowych, w związku z czym szczegółowy i zaawansowany naukowo temat wykładu mógłby dla wielu Osób okazać się zbyt odległy od sfery ich zainteresowań. Postanowiłem w związku z tym wybrać temat prezentacji nawiązujący do zagadnienia, które wszyscy znają oraz które jest aktualne i ważne, chociaż na co dzień nie jest przedmiotem moich profesjonalnych działań. Na marginesie dodam, że 21 lat wcześniej, podczas inauguracji roku akademickiego 1984/5, miałem także możność wygłoszenia w naszej Akademii wykładu inauguracyjnego, który powierzył mi ówczesny Rektor, prof. Antoni Kleczkowski – jako najmłodszemu docentowi AGH. Wtedy nie oparłem się pokusie i podczas uroczystości (która odbywała się w głównym holu pawilonu A0, a nie na Auli) wygłosiłem z mównicy ustawionej na schodach, pod pomnikiem Staszica, obszerny wykład w całości oparty wyłącznie na moich badaniach naukowych w obszarze biocybernetyki. Miny moich nieszczęsnych słuchaczy, rozpaczliwie walczących z napadami ziewania, uświadomiły 10 mi, że to, co mnie fascynuje, nie zawsze bywa ciekawe dla innych. Tym razem wyciągnąłem z tego praktyczne wnioski. Historia, którą chcę opowiedzieć, pokazuje współbieżność, jednorodność i wzajemne indukowanie prac twórczych, niezależnie od tego, czy pierwotną motywacją wysiłków intelektualnych jest ciekawość naukowa, kreatywność wynalazcza, czy twórczość artystyczna. Jedność badań naukowych, twórczości technicznej i dzieł artystycznych można by było prześledzić na wielu przykładach. Wybrałem elektronikę, bo jest to dziedzina, która wyjątkowo silnie zmieniła nasz świat a także przyczyniła się do rewolucji w sferze kultury. Zacznę od przedstawienia zarysu historii wiedzy o elektryczności jako o fenomenie przyrodniczym. Będzie to zarys bardzo subiektywny, gdyż będę skupiał uwagę wyłącznie na arbitralnie wybranych faktach, bynajmniej nie na wszystkich najważniejszych, dających jednak w sumie pewien syntetyczny pogląd na temat drogi, jaką ludzie podążali ku elektronice. Podobnie jak wszystkie inne dyscypliny naukowe wchodzące w skład wiedzy przyrodniczej powstała ona z głębokiej fascynacji ludzi niezwykłymi zjawiskami natury. Prawdopodobnie pierwszym Przyrodnikiem, który badał zjawiska elektryczne był Tales z Miletu (ok. 620–ok. 540 p.n.e.). Prawie dokładnie 500 lat przed narodzeniem Chrystusa badał on siły elektrostatyczne pojawiające się wokół potartego (naelektryzowanego) bursztynu. Niewiele z tego rozumiał, bo ówczesna wiedza przyrodnicza nie wypracowała jeszcze potrzebnych pojęć, a ponadto większość istotnych zjawisk związanych z elektrycznością wymyka się prostym metodom ludzkiego poznania, ponieważ człowiek nie ma żadnych receptorów pozwalających postrzegać elektryczność zmysłowo, a Tales nie dysponował oczywiście żadną aparaturą. Jednak skierował uwagę nauki na te zjawiska, w wyniku czego od greckiej nazwy bursztynu (Elektron) wzię- Rys. 2. Rycina z epoki ilustrująca doświadczenia Galvaniego ła nazwę cała dziedzina wiedzy, zapoczątkowana przez te badania. Elektrostatyka, którą odkryli Grecy, była potem przez wiele stuleci modnym tematem badań i pokazów różnych przyrodników. Wytwarzali oni elektryczność przez pocieranie różnych przedmiotów (czasem dosyć egzotycznych, jak na przykład skóra kota – rys. 1), gromadzili ją w tzw. butelkach lejdejskich i systematycznie wiedzieli o niej coraz więcej. Inny rodzaj badań przyrodniczych związanych z elektrycznością uprawiał wybitny uczony i polityk amerykański, Rys. 3. Jeden z pierwszych modeli prądnicy Benjamin Franklin (1706–1790). Fascynowała go elektryczność występująca w Przyrodzie w swej najbardziej spektakularnej postaci: pioruny. Pracownia Franklina, w której obcował on z piorunami fascynowała współczesnych i była częstym przedmiotem przedstawień artystycznych i literackich, stąd jest on dzisiaj znacznie bardziej znany (także osobom nie zajmującym się elektrycznością ani historią nauki), niż wielu innych, często bardziej zasłużonych badaczy. Badania Franklina przyniosły sukces praktyczny, jakim było wynalezienie piorunochronu, ale przyciągnęły do prac nad elektrycznością szereg spragnionych poklasku nieuków, którzy zaczęli z poważnych badań naukowych robić – mówiąc współczesnym językiem „salonowe show”. Co więcej, elektryczność jako obszar, w którym manifestują się działania niewidzialnych tajemnych sił oraz budzących strach fenomenów w rodzaju iskier, rozbłysków i głośnych wyładowań była dziedziną wiedzy o zjawiskach, które przy braku świadomości ich natury łatwo było interpretować w kategorii fenomenów paranormalnych. Stąd obok badań naukowych, rzeczywiście rozwijających wiedzę o elektryczności, funkcjonowało w tej dziedzinie sporo pseudonaukowych szarlatanów. Kolejny znaczący krok na rozważanej tu drodze wiodącej od odkryć przyrodniczych do techniki elektronicznej i wywoływanych przez nią przemian w kulturze został uczyniony przez włoskiego… anatoma. Luigi Galvani (1737– –1798) badając anatomię nóg żaby wykrył zjawisko tzw. elektryczności zwierzęcej (rys. 2). Zaobserwowany przez Galvaniego efekt polegał na tym, że dotknięte pincetą nogi martwej żaby poruszały się. Na pozór miało to niewielki związek z elektrotechniką, ale bliższe zbadanie na- BIP 147 – listopad 2005 r. tury tego zjawiska pozwoliło je powiązać z elektrycznością butelek lejdejskich i pioruna, czyli ujawniło, że tym, co generowały dołączone do odpowiednich przewodników nogi żaby lub części ciała innych martwych zwierząt – była energia elektryczna. Elektryczność napędzana żabimi udkami nie na wiele by się jednak zdała. Na szczęście udało się wykazać, że dla uzyskania prądu elektrycznego żaba nie jest potrzebna – wystarczą dwa różne metale i elektrolit pomiędzy nimi. Zjawisko to posłużyło innemu słynnemu badaczowi Przyrody, jakim był Alessandro Giuseppe Antonio Anastasio Volta (1745–1827) do budowy pierwszych użytecznych praktycznie źródeł energii elektrycznej, jakimi były stosy elektryczne. Potem budowano przeróżne elektryczne ogniwa. Dla uzyskania większej energii ogniwa elektryczne łączono w zespoły, które na zasadzie analogii z zespołami armat zaczęto nazywać bateriami. Na marginesie warto może wyjaśnić, skąd to artyleryjskie skojarzenie. Otóż nie mając narządów pozwalających doświadczać elektryczności zmysłowo, ani nie mając (jeszcze) przyrządów pozwalających elektryczność wykrywać, mierzyć, śledzić i rejestrować – pierwsi badacze skupiali się na ubocznych w gruncie rzeczy fenomenach towarzyszących zjawiskom elektrycznym, którymi były błysk i huk wyładowań elektrycznych. Zjawiska te przywodziły w sposób naturalny skojarzenia z wystrzałem z pistoletu lub z karabinu, stąd zaczęto mówić o ładunkach elektrycznych (na zasadzie analogii do ładowania broni palnej) i stąd zespół urządzeń służących do wytwarzania elektryczności zyskał funkcjonujące do dziś miano baterii, ewidentnie będące zapożyczeniem ze słownictwa artyleryjskiego. Warto może o tym wiedzieć, ładując baterię na przykład w telefonie komórkowym. Wróćmy jednak do zasadniczego wątku tego artykułu. Ogniwa i baterie były (i są do dzisiaj) przydatne w zadaniach nie wymagających dużego zasobu energii elektrycznej. Prawdziwa elektrotechnika zaczęła się jednak dopiero wtedy, gdy zaczęły działać pierwsze prądnice (rys. 3). Pierwszy model prądnicy zbudował w 1831 roku Michael Faraday (1791–1867), po nim podobne urządzenia zbudowali i przebadali także inni badacze. Początkowo były to małe modele laboratoryjne napędzane ręcznie, a ich budowa nie pozwalała na uzyskiwanie z nich dużej ilości energii. Potem jednak przyszła pora na duże generatory napędzane mechanicznie. Prototyp prądnicy użytkowej stworzył w 1866 roku Ernst Werner von Siemens (1816–1892), a prądnicę synchroniczną podobną do stosowanej do dzisiaj w elektrowniach wynalazł w 1878 roku rosyjski badacz Paweł Jabłoczkow (1847–1894). Wynaleziono przy tym także nowy rodzaj towaru i nowy rodzaj zakładu produkcyjnego: wytwórnię sprzedawanej energii elektrycznej czyli elektrownię. Warto może w tym miejscu wspomnieć, że pierwszym przedsiębiorcą, który zarabiał realne pieniądze na sprzedawaniu energii elektrycznej był amerykański wynalazca, Thomas Alva Edison (1847– –1931), o którym będziemy mieli okazję jeszcze powiedzieć kilka słów jako o tym, który otworzył drzwi do współczesnej elektroniki. BIP 147 – listopad 2005 r. Rys. 4. Napęd elektryczny na początku zadomowił się w górnictwie Elektryczność, która jeszcze niedawno traktowana była wyłącznie jako ciekawostka przyrodnicza lub budząca zainteresowania nowość naukowa – zaczęła nabierać znaczenia praktycznego, ponieważ wraz z prądnicami powstawały także silniki elektryczne, które pozwalały wykorzystać energię elektryczną w przemyśle. Elektryczne silniki zrewolucjonizowały sposób produkcji przemysłowej i wygląd hal fabrycznych, z których zniknęły niewygodne i niebezpieczne koła pasowe, przenoszące napęd od centralnego silnika parowego napędzającego uprzednio całą fabrykę. Urządzenia sterujące do nowych maszyn także zaczęły mieć zupełnie nową konstrukcję, a wygoda operowania napędem elektrycznym spowodowała także gwałtowny rozwój automatyki przemysłowej. Nowy typ napędu wykorzystywano też w różnych pojazdach – co ciekawe, na początku w napędach łodzi, chociaż wiadomo, że woda i elektryczność nie lubią się nawzajem. Sporo nadziei budził napęd elektryczny także w sferze awiacji – zwłaszcza w powiązaniu z ideą napędzanych i sterowanych balonów (sterowców). Niestety rozwój samolotów wyeliminował ten kierunek poszukiwania rozwiązań technicznych, bo do napędu samolotu potrzebne były silniki lżejsze i dysponujące większą mocą, a więc spalinowe, Rys. 5. Tak wyglądała pierwsza lampa elektronowa, zbudowana przez Edisona (oryginalna fotografia z epoki) a nie elektryczne. Nowy rodzaj napędu natychmiast doceniono w górnictwie, gdzie brak uciążliwych spalin decydował o preferencji dla napędu elektrycznego przed każdym innym (rys. 4). Po pewnym czasie od pionierskich odkryć twórców podwalin elektrotechniki energia elektryczna na tyle potaniała, że można jej było używać nawet do celów ogrzewania pomieszczeń, oraz – co ma duże znaczenie dla naszej opowieści – także do ich oświetlenia. Pierwsze źródła światła elektrycznego były jednak bardzo skomplikowane i kłopotliwe. Wynikało to z faktu, że początkowo jedynym znanym źródłem światła elektrycznego był łuk elektryczny. Przełomowym momentem było wynalezienie żarówki, która dawała wygodne i proste w użyciu źródło światła elektrycznego. I właśnie przy doskonaleniu żarówki wspominany już wyżej Thomas Edison dokonał odkrycia, które nie zamykając dalszego rozwoju elektrotechniki otworzyło możliwości rozwoju elektroniki. Odkrycie polegało na spostrzeżeniu, że jeśli do próżniowej bańki żarówki wprowadzi się dodatkowe elektrody (rys. 5), które w zamierzeniu Edisona miały zapobiegać przedwczesnemu zużywaniu się żarówek, to obserwuje się przepływ prądu do tych elektrod, będący skutkiem swobodnego ruchu elektronów w próżni. Elektrony, najmniejsze cząstki elementarne są w próżni swobodne i można nimi wygodnie sterować – a to jest istotą elektroniki. Badania efektu zaobserwowanego przez Edisona doprowadziły do opracowania w 1904 roku (przez J. A. Fleminga) diody próżniowej. Przez dodanie trzeciej elektrody L. De Forest otrzymał w 1906 roku triodę, czyli lampę elektronową zdolną do wzmacniania sygnałów zmiennych. Trioda od razu stała się „hitem”, bo dawała ogromne możliwości między innymi przy budowie nadajników i odbiorników radiowych, dlatego szybko ją doskonalono, między innymi dodając dalsze elektrody. Lamp elektronowych było coraz więcej, a budowane z ich pomocą urządzenia elektroniczne stawały się coraz powszechniej dostępne. Dzięki ich stosowaniu możliwe stało się rozgłaszanie sygnałów, najpierw radiowych, a potem telewizyjnych, na terenie całego miasta, całego kraju, a potem także całego kontynentu. Ludzi to podniecało prawie tak samo, jak wyniki sportowe, więc postęp był szybki i bardzo efektowny. I wtedy właśnie elektronika wkroczyła do kultury. Zaczęło się dosyć skromnie: od rozpowszechnienia radia (rys. 6). To wręcz niewiarygodne, jak silne oddziaływanie na ludzi miały pierwsze odbiorniki radiowe, obiektywnie raczej prymitywne i niedoskonałe. Warto wspomnieć chociażby powszechną panikę wywołaną w USA przez sławne słuchowisko radiowe Orsona Wellesa: Wojna światów. Właśnie słuchowiska radiowe stały się całkiem nowym zjawiskiem w kulturze, którego by po prostu nie było, gdyby nie radio. Dzięki pierwszym odbiornikom radiowym muzyka, która kiedyś była dobrem luksusowym, stała się dostępna powszechnie. Radio wytworzyło też nowe zjawisko masowej popularności „gwiazd” medialnych. Wiele trwających do dzisiaj zjawisk kulturalnych miało swoje korzenie właśnie w pionier- 1 skim okresie rozwoju radiofonii. Między innymi to miniaturyzacja odbiorników radiowych spowodowała, że muzyka z radia zaczęła towarzyszyć ludziom wszędzie: w domu, na spacerze, w pracy. Wpłynęło to na stosunek ludzi do muzyki, czego skutki obserwujemy do dzisiaj. Równolegle z powstaniem i rozpowszechnieniem radia dzięki elektronice rozwijały się i popularyzowały urządzenia do rejestrowania i odtwarzania dźwięków. Początkowo były to głównie gramofony, a później również magnetofony, co z kolei wykreowało nowe zjawiska w sferze kultury, gdyż możliwe stało się gromadzenie i indywidualne słuchanie nagrań muzycznych. Ten proces, a także miniaturyzacja urządzeń odtwarzających muzykę, wpłynęły w sposób wręcz rewolucyjny na sposób korzystania przez ludzi z dóbr kultury. Dzisiejsze urządzenia zapewniające indywidualny odbiór obrazu i dźwięku mają rozmiary pozwalające na ich umieszczenie w oprawce okularów, co powoduje, że obcowanie z kulturą przestało mieć wymiar zbiorowy (udział w koncertach), a przyjęło formę kontaktów bardzo zindywidualizowanych, wręcz intymnych. Rys. 6. Pojawienie się radia spowodowało pośrednio wykreowanie nowych zjawisk w kulturze Kolejną rewolucję wywołał ikonoskop – lampa elektronowa zdolna do przenoszenia obrazów. Otworzyła ona drogę do powstania i rozwoju telewizji ze skutkami dla kultury, które możemy obserwować na co dzień. Pomimo niedoskonałości technicznej telewizja od samego początku zawładnęła sercami i umysłami milionów ludzi i stała się najbardziej potężnym i najbardziej wpływowym medium w dziejach. Bardzo szybko pojawianie się na szklanym ekranie zaczęło być rękojmią popularności, a prezenterzy telewizyjni stali się nowymi gwiazdami pop-kultury. Ekrany telewizyjne rosły, ale wraz z nimi telewizory rozwijały się do rozmiarów sporych szaf. Taki telewizor zajmował poczesne miejsce w domu, a jego oglądanie miało charakter odświętny. „Salonowy” bądź „gabinetowy” format telewizora łączył się ze zmienioną rolą telewizji w świadomości społecznej: medium to, początkowo przekazujące jedynie myśli i przesłania autorytetów, zwolna samo stało się swoistym autorytetem. Obecnie nie jest prawdą, że określona osoba dlatego jest prezentowana w telewizji, że jest kimś mądrym albo ważnym. Relacja jest odwrotna: osoba zaczyna być postrze- 12 gana jako ktoś mądry albo ważny wyłącznie dlatego, że jest pokazywana w telewizji, co prowadzi do ogólnie znanych wynaturzeń. Telewizja wykreowała nową formę prezentacji artystycznej, jaką stała się (popularna do dzisiaj) telenowela, znana także jako serial albo „soap-opera”. Przemożna „konieczność” nieprzerwanego oglądania ulubionego serialu także w przypadku podróży służbowej lub wyjazdu wakacyjnego wymusiła budowę pierwszych telewizorów przewoźnych. Dzisiaj telewizor można umieścić wszędzie i oglądać program w dowolnych warunkach, na przykład w kuchni, w łazience czy na wycieczce. Zmieniło to znacząco stosunek ludzi do oglądanych treści. Nie zmieniło jednak „siły rażenia telewizji”. Podobnie jak wielkie i niezbyt zgrabne były pierwsze telewizory, niezbyt wygodne były także pierwsze kamery TV. Dzisiaj jednak postęp techniczny i miniaturyzacja poszły tak daleko, że kamerę telewizyjną można umieścić nawet w plombowanym zębie! Wykreowało to nowy rodzaj rozrywki „kulturalnej” (?): Reality show. O jakości tego typu zjawisk kulturalnych wolę się nie wypowiadać, ale ignorować ich istnienia niepodobna. Telewizja ma na kulturę współczesną wpływ niesłychanie silny, często pośrednio przejawiający się na przykład w sposobie prezentacji spektakli teatralnych i operowych (robionych „pod” telewizję). Również rozpowszechnienie telewizyjnych prezentacji filmów spowodowało radykalne zwiększenie opłacalności produkcji filmowej i gwałtowny wzrost znaczenia tej dziedziny – także jako dziedziny twórczości kulturalnej. Jeszcze dalej idące zmiany w sferze kultury spowodowało wynalezienie, a potem wprowadzenie do powszechnego użytku magnetowidu (video). Możliwość łatwego i taniego gromadzenia zasobów filmowych przez zwykłych ludzi (bogacze mogli to już robić znacznie wcześniej…) oraz ich indywidualnego odtwarzania wpłynęła znacząco na całą sferę twórczości filmowej. Z filmem można teraz obcować indywidualnie, jak z książką, oglądając film nie w takiej kolejności, w jakiej go zmontował reżyser, pomijając niektóre sceny albo wielokrotnie oglądając inne – słowem odbiorca kultury staje się w coraz większym jej współtwórcą. Ma to różne daleko idące konsekwencje, których jednak nie będziemy tu dyskutować, wskazując jedynie na podstawowy fakt, że źródłem tych przemian jest z całą pewnością elektronika. Jedną z najważniejszych form oddziaływania elektroniki na rozwój kultury była i jest muzyka elektroniczna. Umiejętność korzystania z elektronicznych udogodnień przy tworzeniu muzyki wchodzi w skład wszelkich studiów muzycznych, ale nie jest to jedyny obszar, w którym elektronika wkroczyła do kultury jako narzędzie artystycznych kreacji. Ogromne pole dla nowego typu sztuki stworzyła grafika komputerowa. W cyfrowej Rys. 7. W elektronicznej sztuce wszystko jest możliwe! grafice i animacji nie ma rzeczy niemożliwych, więc twórcy chętnie sięgają po to nowe narzędzie (rys. 7), tworząc przy jego pomocy równie często elektroniczne arcydzieła, jak i elektroniczne kicze. Nową jakość w tym zakresie stwarza rzeczywistość wirtualna, w której można się samemu zanurzyć. Innym sposobem interferencji elektroniki i kultury jest wykorzystanie nośników cyfrowych do rejestrowania i utrwalania dóbr kultury (na przykład elektroniczna dokumentacja zabytków albo komputerowe wspomaganie prac konserwatorskich) oraz wykorzystanie cyfrowych technologii komunikacyjnych (w szczególności Internetu) do elektronicznego udostępniania książek w cyfrowych bibliotekach albo do wirtualnego udostępniania możliwości zdalnego podziwiania zbiorów muzealnych. Można by było jeszcze długo pisać o tym, jak bardzo kultura XXI wieku jest kulturą opartą na elektronice, ale wystarczy popatrzeć dookoła siebie: elektroniczne media (radio, telewizja, Internet), elektroniczne instrumenty muzyczne, elektroniczne metody przetwarzania obrazów, elektroniczne narzędzia komunikacji między ludźmi i elektroniczne fantomy zastępujące ludzi… A wszystko to stało się możliwe i dostępne tylko dlatego, że pewien dociekliwy filozof– przyrodnik dwa i pół tysiąca lat temu zainteresował się fenomenami pojawiającymi się przy zwykłym pocieraniu bursztynu, a potem ktoś inny chciał poznać anatomię nóg żaby. I nich ktoś teraz zaprzeczy, że badania naukowe nie przynoszą pozytywnych efektów – chociaż często są to efekty dalekie od tych, jakie sobie potrafią wyobrazić sami badacze! BIP 147 – listopad 2005 r. Fot. i tekst Z. Sulima, foto 4 str. okładki Seminarium Studenckich Kół Naukowych Niedzica 2005 Program tegorocznego X Seminarium Studenckiego Ruchu Naukowego w Niedzicy, zgodnie z tematem przewodnim: „ Studenckie koło naukowe – działalność badawcza, popularyzatorska i promocyjna” dotyczył prezentacji i wymiany doświadczeń związanych z prowadzeniem prac badawczych przez członków kół naukowych, działalności promocyjnej dotyczącej osiągnięć naukowych oraz działalności organizacyjnej. Ważnym punktem seminarium okazała się wizyta i wystąpienie JM Rektora AGH prof. Antoniego Tajdusia oraz prawie godzinna dyskusja z uczestnikami Seminarium. W ramach Seminarium odbyło się także tradycyjne robocze spotkanie Opiekunów studenckich kół naukowych, na którym dyskutowano o bieżących sprawach związanych z działalnością kół, a także o propozycjach nowych zadań i form ich działalności naukowej i organizacyjnej Seminaria Studenckiego Ruchu Naukowego, organizowane są pod patronatem JM Rektora AGH przez Pełnomocnika Rektora ds. kół naukowych pionu hutniczego, a od 4 lat wspólnie ze Stowarzyszeniem „Studenckie Towarzystwo Naukowe” (STN). Podstawowym celem Seminariów jest stworzenie platformy dyskusji, wymiany doświadczeń, współdziałania oraz integracji ludzi związanych ze studenckim ruchem naukowym. Seminaria sprawdziły się jako forma spotkań i dyskusji, których dorobek stanowią konkretne działania m.in.: idea zeszytów naukowych z referatami laureatów kolejnych sesji studenckich kół naukowych (wydano właśnie dziewiąty zeszyt), powołanie Studenckiego Towarzystwa Naukowego, Studencka Majówka – impreza towarzysząca sesjom, kursy technik informatycznych, Forum Kół Naukowych – spotkania z nauką i sztuką”, wydanie pierwszej w historii AGH Kroniki kół naukowych. W piątkowy wieczór wewnątrz pięknych zabytkowych komnatach niedzickiego zamku dzięki przychylności dyrektor Zespołu Zamkowego Pani Ewie Jaworowskiej-Mazur odbyło się, przy lampce wina, bardzo sympatyczne powitanie uczestników X Seminarium połączone z „nocnym” zwiedzaniem komnat i zamkowych zakamarków. Sobotnia część naukowa X Seminarium odbywała się w nowoczesnej, świetnie wyposażonej i klimatyzowanej sali konferencyjnej Zespołu Elektrowni Wodnych Niedzica S.A, z której organizatorzy mogli skorzystać dzięki przychylności Prezesa Zarządu Pana Jacka Młodkowskiego. X Seminarium oficjalnie otworzyli dr inż. Leszek Kurcz – Pełnomocnik Rektora ds. kół naukowych pionu hutniczego oraz dr Jadwiga Orewczyk – przedstawiciel Zarządu Studenckiego Towarzystwa Naukowego, „szefowa” prężnie działającego na rzecz kół naukowych wydawnictwa STN. Pan dr inż. Leszek Kurcz przekazał pozdrowienia i życzenia udanych obrad od Prorektora ds. Kształcenia dr hab. inż. Antoniego Cieśli, który ze względu na obowiązki nie mógł wziąć udziału w Seminarium. Program X Seminarium wzbogacony został o wystąpienie JM Rektora i ożywioną dyskusje dotyczącą problemów związanych z działalnością kół naukowych, ale także działalności Uczelni i planowanych przez władze rektorskie inicjatyw. Uczestnicy mieli także możliwość zwiedzenia obiektów samej elektrowni i zapory. Sobotni wieczór zakończył nocny rejs po czorsztyńskim jeziorze, grilowanie i integracyjne spotkanie przy muzyce w salach regionalnej restauracji. Niedzielny program Seminarium wypełniła kultura i turystyka: Szczawnica, peregrynacja szlakiem wzdłuż przełomu Dunajca, zwiedzanie obiektów słowackiego Czerwonego Klasztoru z degustacją „Smadnego Mnicha” i uwiecznianie na kliszach i w pamięciach aparatów cudownych pieninskich pejzaży. Otoczenie niedzickiej warowni, góry, jezioro i przepiękna, prawie tropikalna jak na tę porę roku, pogoda dopełniła sprawną organizację X Seminarium, w której Pełnomocnikowi Rektora ds. kół naukowych z dużym zaangażowaniem i profesjonalizmem pomagali dr inż. Andrzej Gołdasz oraz członkowie kierowanego przez Niego koła naukowego „Caloria” z Różą Sierżęgą i Agnieszką Cebo na czele. BIP 147 – listopad 2005 r. Program naukowy Seminarium • Koła naukowe – działalność pionu hutniczego w roku akademickim 2005/2005 – dr iż. Leszek Kurcz (Pełnomocnik Rektora AGH ds. Kół Naukowych) • Działania Studenckiego Towarzystwa Naukowego na rzecz studenckiego ruchu naukowego – dr hab. inż. Jacek Cieślik, Jakub Ujejski (Stowarzyszenie STN) • Osiągnięcia i formy pracy studenckiego koła naukowego „ Ergonomia” – dr inż. Maria Wykowska, (Opiekun koła naukowego „Ergonomia”) • Projekt koncepcyjny i technologia wykonania niekonwencjonalnej kosiarki do trawy – Paweł Gomółka, Mariusz Hościło, Piotr Sokołowski (KN Mechaników) • Po drugiej stronie lustra – Tomasz de Jastrzębiec Wykowski (STN, Motorola Poland) • SKNF Bozon -– działaność naukowa i organizacyjna w Światowym Roku Fizyki – Patrycja Scelina ( KNF „Bozon”) • Pienienie żużli z podwyższoną zawartością tlenku chromu w piecu łukowym – Jacek Dudoń (KN MSiS) • Problemy i korzyści organizacji studenckich konferencji naukowych – mgr inż. Agnieszka Cebo, Róża Sierżęga (KNE „Caloria”) • Modele systemu zintegrowanego zarządzania energią w obiektach – Bartłomiej Rak (KNE „Caloria”) • Projekt i wykonanie dwunożnego robota kroczącego napędzanego cięgnami z pamięcią kształtu – Michał Tokarczyk, Michał Tomala (KN „Sensor”) Posiedzenie senatu AGH w dniu 26 października 2005 r. Kolejne spotkanie Senatorów nowej kadencji było równie pracowite jak poprzednie. Obrady rozpoczął Prorektor ds. Ogólnych prof. T. Słomka, który przedstawił nowy schemat organizacyjny Uczelni, który będzie podstawą do opracowania nowego Regulaminu Organizacyjnego Uczelni. W dalszej części obrad podjęto szereg uchwał organizacyjnych to znaczy powołano Senacką Komisję ds. Statutowo-Regulaminowych, wybrano studentów do wszystkich Komisji Senackich, uzupełniono skład Senackiej Komisji ds. Kształcenia, pozytywnie zaopiniowano skład Rady Programowej Międzywydziałowej Szkoły Energetyki, powołano obie Komisje Dyscyplinarne dla Studentów. Nie brakło też, jak to bywa na początku nowej kadencji, uchwał opiniujących stanowiska kierownicze – pozytywne opinie uzyskali: dr Jacek Fuk na stanowisko Kierownika Studium Wychowania Fizycznego i Sportu, mgr Stanisław Zapart na stanowisko Jego Zastępcy ds. dydaktycznych, mgr Kazimierz Wojciechowski na stanowisko Zastępcy ds. sportu i dr Lucjan Bluszcz na stanowisko Kierownika Studium Języków Obcych. Kolejne uchwały wymusiło niejako nowe prawo o szkolnictwie wyższym, mianowicie trzeba było skorygować uchwałę w sprawie nabycia przez AGH nieruchomości przy ul. Nawojki 11 (CYFRONET) gdyż zmieniła się prawo własności – od 1 września 2005 r. uczelnie są właścicielami gruntów, których dotychczas byli użytkownikami lub dzierżawcami oraz uchwałę w sprawie warunków i trybu rekrutacji na I rok studiów w roku akademickim 2006/2007. W serii spraw personalnych pozytywne głosowania uzyskało 9 wniosków na stanowiska profesorskie (w tym aż 5 na stanowisko profesora zwyczajnego). Również bardzo pozytywnie przyjęto recenzję prof. M. Handke do wniosku Politechniki Wrocławskiej o nadanie tytułu Doktora Honoris Causa prof. Achimowi Mehlhornowi. Na zakończenie obrad tradycyjnie wysłuchano relacji z bieżącej działalności Rady Głównej, Ministerstwa Nauki oraz Państwowej Komisji Akredytacyjnej i według nowej tradycji wprowadzonej przez Rektora Tajdusia, wysłuchano relacji Kanclerza o Jego działalności – tym razem była to relacja dotycząca polityki mieszkaniowej i bazy materialnej do prowadzenia przez władze rektorskie tej polityki. O czym uprzejmie donosi A.K.D. 1 oprac. Małgorzata Krokoszyńska Wybrane z prasy Dziennik Polski 6.10.2005 r. W lipcu ruszyła z AGH naukowa wyprawa studencka na Spitsbergen. Trwała półtora miesiąca i została zorganizowana w związku z nadchodzącym Międzynarodowym Rokiem Polarnym. Kierownikiem sześcioosobowej ekspedycji, która wyruszyła z Krakowa 6 lipca był dr inż. Jerzy Czerny, a koordynatorem naukowym prof. Andrzej Manecki z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH. Dziennik Polski 17.10.2005 r. W Warszawie rozegrane zostały Akademickie Mistrzostwa Polski w badmintonie, w którym sześć medali wywalczyli zawodnicy AZS AGH Kraków szkoleni przez Krzysztofa Hodura. AZS AGH wygrał bezapelacyjnie klasyfikację drużynową. Dziennik Polski 21.10.2005 r. Badacze pracujący na Rynku odsłaniają kolejne groby pod dnem rozebranego poniemieckiego zbiornika przeciwpożarowego. Uliczką między zachodnim a wschodnim ciągiem Kramów Bogatych (równoległą do Sukiennic) zajęli się badacze z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH. Metoda, jaką badali uliczkę to tomografia elektrooporowa. Układany jest ciąg stu elektrod rozstawionych do 50 cm. Tak przeprowadza się wyznaczanie rozkładu oporności elektrycznej w ośrodku (czyli w tym wypadku w gruncie, skałach). Odpowiednio przetworzony komputerowo i zinterpretowany obraz właściwości fizycznych tego, co poniżej uliczki – otrzymają archeolodzy. Miejsca, gdzie będą widoczne anomalie – warto sprawdzić. Takie badania naukowcy z AGH prowadzili już wcześniej w rejonie poszukiwanego wtedy jeszcze poniemieckiego zbiornika przeciwpożarowego. „Teraz widać, że zbiornik idealnie zgadza się z anomalią, jaka wtedy pokazała się w badaniach!” – wskazuje dr Mościcki. Gazeta Lubuska 22/23.10.2005 r. 41 studentów rozpoczęło naukę w zamiejscowym ośrodku dydaktycznym AGH w Krakowie na kierunku odlewnictwo. To pierwsza Wyższa Szkoła w Nowej Soli. „AGH to jedna z najlepszych uczelni w kraju, Europie i na świecie” – przypomniał studentom Dziekan Wydziału Odlewnictwa prof. Stanisław Rzadkosz. Prorektor ds. Kształcenia prof. Antoni Cieśla dziękował władzom starostwa za zaangażowanie przy uruchomieniu ośrodka. Starosta Nowej Soli podziękował profesorom za to, że zdecydowali się utworzyć ośrodek. Natomiast Prodziekan Wydziału Odlewnictwa AGH prof. Aleksander Fedoryszyn powiedział do studentów: „Gratuluję. Jestem przekonany, że po latach z dumą będziecie wspominać naszą uczelnię”. Uroczystość zgromadziła także władze wojewódzkie i samorządowe oraz przedstawicieli lokalnych zakładów branży odlewniczej. Przegląd Techniczny 23.10.2005 r. Trzy renomowane ośrodki: Katedra Mechaniki Wirbroakustyki AGH, GIG oraz Instytut Teleko- 14 munikacji i Akustyki Politechniki Wrocławskiej opracowały wspólnie system tworzenia i eksploatacji map akustycznych dużych i średnich miast planowania przestrzennego i celów szkoleniowych. Mapy takie dadzą podstawę do identyfikacji najbardziej narażonych na hałas terytoriów oraz wskażą możliwość ochrony mieszkańców. Czynnik hałasu i wibracji jest obecnie najszybciej rosnącym zagrożeniem dla środowiska naturalnego. Dziennik Polski 24.10.2005 r. Gazeta Krakowska 25.10.2005 r. Jak najłatwiej przedstawić szerszej publiczności działalność uczelni lub instytutu? To proste – trzeba otworzyć drzwi. Dzisiaj czyni to Akademickie Centrum Komputerowe CYFRONET. W Auli AGH dwunastu specjalistów przedstawi działalność CYFRONETU, jego możliwości oraz ofertę dla obecnych i przyszłych użytkowników. „Naszym najnowszym dzieckiem jest e-learning. To program, który wspiera edukację i pozwala kształcić na odległość. Studenci za pomocą naszej sieci mogą nie tylko słuchać wykładów, ale także rozwiązywać ćwiczenia, brać udział w grupach dyskusyjnych, korzystać z elektronicznej biblioteki i archiwów. To przełom w kształceniu”– mówił Dyrektor CYFRONETU prof. Kazimierz Wiatr. Oferta e-learningowa skierowana jest nie tylko do studentów AGH, ale do kilku tysięcy studentów wszystkich uczelni w Małopolsce. Na razie z pilotażowego programu korzysta tysiąc osób, studentów AGH i UJ. Gazeta Krakowska 24.10.2005 r. Cały tydzień potrwa Wampiriada – otwarta akcja oddawania krwi. Chętni mogli się zgłaszać w stołówce TAWO, gdzie każdy krwiodawca miał bezpłatnie przebadaną krew na obecność chorób i wirusów, w tym wirusa HIV. W poprzedniej edycji udało się zebrać ponad dwieście litrów krwi. Obecnie pobierający spodziewają się około 600–700 krwiodawców. Gazeta Wyborcza 24.10.2005 r. W AGH odbyła się VII Krajowa Konferencja Inżynierii Oprogramowania. Czy Kraków ma szansę stać się europejską Doliną Krzemową i o szansie Polaków na światowym rynku informatycznym prof. Krzysztof Zieliński powiedział: „Moim zdaniem Kraków jest takim miejscem jak Dolina Krzemowa. A jeśli jeszcze nie, to na pewno jest krynicą talentów. To tu wielkie korporacje szukają przyszłych pracowników. Nasi najzdolniejsi studenci nie mają problemów z pracą, mają raczej problem, którą ofertę wybrać. Motorola doskonale to wie, dlatego nie ogranicza się do działań czysto finansowych, ale inwestuje też w edukację. Dochodzą mnie wieści, że Amerykanie planują stworzyć w Polsce swoje centra informatyczne. Być może wybiorą Kraków. Wiele zależy od władz lokalnych. Jeśli stworzą korzystne warunki dla inwestorów, możemy liczyć na znaczny wzrost liczby miejsc pracy związanych z przemysłem informatycznym”. Dziennik Polski 31–1.11.2005 r. Gazeta Krakowska 2.11.2005 r. Odbyło się pierwsze w nowej kadencji (2005– –2008) posiedzenie Kolegium Rektorów Szkół Wyższych Krakowa. Gospodarzem spotkania był Rektor AGH prof. Antoni Tajduś, zaś obrady prowadził Przewodniczący Kolegium Rektor UJ prof. Karol Musioł. W czasie obrad omawiano problemy natury społecznej, związane z życiem środowiska akademickiego oraz ściśle naukowe. Rektorzy rozmawiali o konieczności wprowadzenia monitoringu w klubach studenckich i ich otoczeniu, możliwości objęcia ochroną najbliższego otoczenia klubów oraz o metodach przeciwdziałania tego typu tragediom, jaka zdarzyła się przed klubem „Żaczek”. W części naukowej omawiano problemy informatyzacji uczelni; swoimi doświadczeniami w tej dziedzinie podzielił się m.in. prof. Kazimierz Jeleń, Prorektor AGH ds. Badań Naukowych. Ustalono, iż Akademia Górniczo-Hutnicza będzie organizatorem przyszłorocznego krakowskiego Festiwalu Nauki. Dziennik Polski 3.11.2005 r. Rusza zimowy cykl wykładów Technicznego Uniwersytetu Otwartego AGH. Wykłady w zimowym semestrze 2005/2006 zainauguruje były Rektor AGH prof. Ryszard Tadeusiewicz prelekcją pt. „Badania przyrodnicze – postęp techniki – rozwój kultury”. Zostanie wygłoszony w cyklu „Informatyka”. Z kolei w cyklu „Postęp nauki i techniki a problemy XXI wieku” prof. Andrzej Oleś będzie mówił o „Osiągnięciach fizyki XX wieku”. Drugi wykład z tego cyklu zaprezentuje dr Włodzimierz Paterek, a będzie nosił tytuł „Piętnaście lat po… Percepcja skutków społeczno – ekonomicznych transformacji ustrojowej w Polsce”. Dziennik Polski 5.11.2005 r. Nasz Dziennik 5–6.11.2005 r. 66. rocznicę aresztowania i wywiezienia pracowników uczelni do hitlerowskich obozów koncentracyjnych podczas „Sonderaktion Krakau” obchodzono w AGH. Pod tablicami pamiątkowymi w Gmachu Głównym AGH spotkali się przedstawiciele Senatu, rodziny aresztowanych profesorów, członkowie Konwentu Seniorów, pracownicy i studenci. „6 listopada to smutna rocznica, ale przede wszystkim jest to dzień ważny dla społeczności akademickiej w całym kraju – to część naszej społeczności. Dla młodego pokolenia ta data powinna stać się synonimem postawy patriotycznej, wiary w ideały, poświęcenia. W czasach, gdy tak trudno zdefiniować patriotyzm, trzeba przywoływać osoby nauczycieli, którzy za ojczyznę oddali życie i do końca pozostali wierni swoim zasadom i ideałom” – powiedział Rektor AGH prof. Antoni Tajduś. Dziennik Polski 7.11.2005 r. Gazeta Krakowska 10.11.2005 r. Ma trzydzieści kilka lat i uznanie międzynarodowych gremiów naukowych. Tematem Jego pracy habilitacyjnej zainteresowali się Amerykanie i Japończycy. Ma nadzieję, że praca naukowa, której się poświęca zostanie wykorzystana w diagnostyce tętnic wieńcowych, pozwoli na wczesne wykrycie stanów zapalnych, stanów nowotworowych trzustki. Niedawno Kancelaria Prezydenta RP poinformowała, że otrzyma tytuł profesora tytularnego. Mowa o jednym z naj- BIP 147 – listopad 2005 r. młodszych wiekiem w Polsce profesorów Marku Ogieli, informatyku i biocybernetyku z Katedry Automatyki AGH. To pod kierunkiem prof. Ryszarda Tadeusiewicza, który był opiekunem naukowym, uzyskał kolejne stopnie naukowe w tak szybkim czasie. „Myślę, że młodym ludziom jest łatwiej awansować tam, gdzie kierownikiem jednostki, promotorem prac naukowych, jest osoba, która tak, jak mój mistrz, prof. Tadeusie- wicz osiągnęła najwyższe szczeble kariery naukowej w młodym wieku” – twierdzi prof. Marek Ogiela. Rzeczpospolita 8.11.2005 r. Przyznano nagrody laureatom konkursu Ambasador Zrównoważonego Rozwoju. Już po raz drugi z myślą o studentach został on zorganizowany przez firmę Bayer oraz Wydział Chemicz- ny PW, we współpracy z Centrum Informacji o Środowisku UNEP/GRID. Spośród autorów 38 prac magisterskich poświęconych problematyce szeroko pojętej ochrony środowiska wyłoniono czterech zwycięzców. Grand Prix i 5 tys. zł zdobyła Justyna Wysocka, absolwentka Wydziału Geodezji Górniczej i Inżynierii Środowiska AGH za projekt technologiczny stacji demontażu zużytego sprzętu elektronicznego. Nagrody i medale wręczone podczas uroczystego posiedzenia Senatu AGH, które odbyło się w dniu 12 października 2005 r. z okazji Dnia Edukacji Narodowej Nagrodę im. Profesora Władysława Taklińskiego za wybitne osiągnięcia w dziedzinie dydaktyki otrzymali: Nagrodę I stopnia – prof. dr hab. Stanisław Białas z Wydziału Matematyki Stosowanej Nagrodę II stopnia – prof. dr hab. inż. Włodzimierz Kowalski z Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Robotyki, – prof. dr hab. Marta Wasilewskia–Radwańska z Wydziału Fizyki i Informatyki Stosowanej Przewodniczący Jury: prof. dr hab. inż. Michał Szyper Nagrodę im. Profesora Henryka Czeczotta za prace naukowe z dziedziny górnictwa i dziedzin ściśle z górnictwem związanych, zawierające wybitne elementy nowości w stosunku do aktualnego stanu wiedzy i nauki, otrzymał zespół: – prof. dr hab. inż. Jan Walaszczyk z Wydziału Górnictwa i Geoinżynierii, – dr hab. inż. Jan Drzewiecki z Głównego Instytutu Górnictwa Przewodniczącym Jury: prof. dr hab. inż. Wiesław Kozioł Kapituła Nagrody Imienia Profesora Zbigniewa Engela dla młodych pracowników naukowo-dydaktycznych przyznała nagrodę dla: – dr Iwony Grabowskiej– Bołd Wydział Fizyki i Informatyki Stosowanej Przewodniczący Jury: prof. dr hab. inż. Janusz Kowal Minister Edukacji Narodowej i Sportu przyznał Nagrody indywidualne i zespołowe za wybitne i twórcze osiągnięcia naukowe i dydaktyczne. Nagrody indywidualne otrzymali: – prof. dr hab. inż. Marek Blicharski – Wydział Metalurgii i Inżynierii Materiałowej – dr hab. inż. Katarzyna Zakrzewska – Wydział Elektrotechniki, Automatyki, Informatyki i Elektroniki Nagrodą zespołową wyróżnieni zostali: – prof. dr hab. Janusz Adamowski Wydział Fizyki i Informatyki Stosowanej – dr hab. Stanisław Bednarek – Wydział Fizyki i Informatyki Stosowanej – dr inż. Bartłomiej Szafran – Wydział Fizyki i Informatyki Stosowanej – mgr inż. Tomasz Chwiej – doktorant – mgr inż. Krzysztof Lis– doktorant – mgr Sławomir Moskal – doktorant – mgr inż. Tomasz Prus – Firma komputerowa Progresja Łódź – prof. dr Francois Peeters – Uniwersytet w Anwerpii – dr Egidijus Anisimovas – Instytut Półprzewodników Wilno – dr Maarten Tavernier – Uniwersytet w Anwerpii Rektorskie nagrody indywidualne i zespołowe za osiągnięcia naukowe i dydaktyczne uzyskane w roku 2004 otrzymało 443 nauczycieli akademickich. Medal Komisji Edukacji Narodowej nadany przez Ministra Edukacji Narodowej, otrzymali (wręczenie medali nastąpiło podczas uroczystego posiedzenia Senatu AGH w dniu 12 października 2005 r.): BIP 147 – listopad 2005 r. Wydział Górnictwa i Geoinżynierii – dr hab. inż. Marian Branny – prof. dr hab. inż. Bernard Nowak – dr inż. Jerzy Rydlewski Wydział Metalurgii i Inzynierii Materiałowej – prof. dr hab. inż. Mirosław Głowacki Wydział Elektrotechniki, Automatyki, Informatyki i Elektroniki – dr inż. Andrzej Bień – prof. dr hab. inż. Piotr Grabowski – prof. dr hab. inż. Adam Korytowski – prof. dr hab. Tomasz Stapiński – prof. dr hab. inż. Wiesław Wajs Wydział Inżynierii Mechanicznej i Robotyki – dr inż. Leszek Głuch – dr inż. Andrzej Łopata – dr inż. Maria Wykowska Wydział Geologii Geofizyki i Ochrony Środowiska – dr inż. Marzena Chwastek Wydział Geodezji Górniczej i Inżynierii Środowiska – dr inż. Adam Boroń – prof. dr hab. inż. Stanisław Gruszczyński – mgr inż. Zofia Szuster-Biedroń Wydział Inżynierii Materiałowej i Ceramiki – dr Stanisław Łabuś – dr inż. Stanisław Siwulski – dr inż. Katarzyna Tkacz-Śmiech Wydział Odlewnictwa – prof. dr hab. inż. Józef Dańko – dr inż. Barbara Olszowska-Sobieraj – prof. dr hab. inż. Józef Suchy Wydział Metali Nieżelaznych – prof. dr hab. inż. Włodzimierz Bochniak – dr inż. Marian Bronicki – dr hab. Wanda Gumowska – dr inż. Stanisław Małecki – prof. Hiroyuki Ozoe (Japonia) Wydział Paliw i Energii – dr inż. Zbigniew Bębenek – dr inż. Stanisław Hołda – dr Jerzy Klinik Wydział Fizyki i Informatyki Stosowanej – prof. dr hab. Czesław Kapusta – prof. dr hab. Krzysztof Kułakowski – prof. dr hab. inż. Marek Lankosz Wydział Matematyki Stosowanej – dr Rafał Kalinowski – dr Ryszard Mosurski Studium Języków Obcych – mgr Bogumiła Osiak 1 Promocje doktorskie wręczone w dniu 12 października 2005 r. Wydział Elektrotechniki, Automatyki, Informatyki i Elektroniki dr Krzysztof Atłasiewicz promotor – prof. dr hab. Mariusz Flasiński temat pracy doktorskiej – „Rozpoznawanie obrazów strukturalnych za pomocą parsingu gramatyk klasy ACLL(1)” dr inż. Remigiusz Baran promotor – prof. dr hab. inż. Andrzej Dziech temat pracy doktorskiej – „Metody ekstrakcji i kompresji konturów w zagadnieniach cyfrowego przetwarzania i transmisji obrazów” dr inż. Wojciech Chmiel promotor – dr hab. inż. Konrad Wala, prof. nadzw. AGH temat pracy doktorskiej – „Algorytmy ewolucyjne w optymalizacji przydziału zadań z kwadratową funkcją celu” dr inż. Beata Cięciwa promotor – prof. dr hab. Lidia Maksymowicz temat pracy doktorskiej – „Fotoprzewodnictwo cienkich warstw półprzewodników magnetycznych CdCr In Se” dr inż. Jan Cisek promotor – prof. dr hab. inż. Leszek Trybus temat pracy doktorskiej – „Weryfikacja poprawności oprogramowania układu sterowania złożonego z bloków funkcyjnych” dr inż. Jacek Długopolski promotor – prof. dr hab. inż. Krzysztof Zieliński temat pracy doktorskiej – „Model i implementacja elementów systemu z inteligencją otoczenia wykorzystujących informacje lokalizacyjne” dr Łukasz Dutka promotor – prof. dr hab. inż. Jacek Kitowski temat pracy doktorskiej – „Komponentowo-expertowa architektura dla systemów wielkiej skali” dr inż. Wojciech Froelich promotor – prof. dr hab. inż. Edward Nawarecki temat pracy doktorskiej – „Agentowo-ewolucyjny model pozyskiwania wiedzy” dr inż. Grzegorz Hayduk promotor – dr hab. inż. Henryk Zygmunt, prof. nadzw. AGH temat pracy doktorskiej – „Opóźnienia czasowe w rozproszonych systemach czasu rzeczywistego w przemyśle i automatyce budynku” dr inż. Aleksander Kot promotor – prof. dr hab. inż. Jerzy Kulczycki temat pracy doktorskiej – „Optymalna regulacja napięcia w sieciach średniego napięcia zawierających żródła generacji rozproszonej” dr inż. Katarzyna Majewska promotor – prof. dr hab. inż Władysław Hejmo temat pracy doktorskiej – „Synteza zamkniętych czasooptymalnych i subczasooptymalnych struktur sterowania planarnymi nieciągłymi obiektami dynamicznymi o słabej regularności” dr inż. Aleksander Mazgaj promotor – dr hab. inż. Piotr Kulczycki, prof. nadzw. PK temat pracy doktorskiej – „Modelowanie niepewności parametrów obiektu dla potrzeb sterowania optymalnego” dr inż. Andrzej Mondzik promotor – prof. dr hab. inż. Stanisław Piróg temat pracy doktorskiej – „Analiza i badania trójfazowego, trójprzewodowego prostownika – filtru aktywnego” dr inż. Grzegorz Nalepa promotor – dr hab. inż. Antoni Ligęza, prof. nadzw. AGH temat pracy doktorskiej – “Meta – Level Approach to Integrated Process of Design and Implementation of Rule – Based Systems” dr Lidia Ogiela promotor – prof. dr hab. inż. Ryszard Tadeusiewicz temat pracy doktorskiej – „Ocena użyteczności metod analizy kognitywnej w wybranych systemach informacyjnych” 16 dr inż. Ewa Olejarz-Mieszaniec promotor – prof. dr hab. inż. Edward Nawarecki temat pracy doktorskiej – „Strukturyzacja wiedzy o komputerowym wspomaganiu organizacji nauczania i kontroli jego efektywności” dr inż. Jakub Oleksiak promotor – dr hab. inż. Antoni Ligęza, prof. nadzw. AGH temat pracy doktorskiej – „Hierarchiczna diagnostyka systemów technicznych na podstawie modelu i wiedzy eksperckiej” dr inż. Piotr Pacyna promotor – prof. dr hab. inż. Zdzisław Papir temat pracy doktorskiej – „Analiza efektywności mechanizmu wczesnego zapobiegania przeciążeniom sieci TCP/IP z nieliniową funkcją odrzucania pakietów” dr inż. Adam Piórkowski promotor – dr hab. inż. Jan Werewka, prof. nadzw.AGH temat pracy doktorskiej – „Optymalizacja komunikacji asynchronicznej w systemach rozproszonych czasu rzeczywistego” dr inż. Jacek Piwowarczyk promotor – prof. dr hab. inż. Tomasz Szmuc temat pracy doktorskiej – „Modelowanie i analiza systemów wysokozintegrowanych z wykorzystaniem kolorowanych sieci Petriego” dr inż. Piotr Poznański promotor – prof. dr hab. inż. Jacek Kitowski temat pracy doktorskiej – „Środowisko do zarządzania infrastrukturą obliczeniową dla potrzeb gridu obliczeniowego” dr inż. Grzegorz Rogus promotor – prof. dr hab. inż. Tomasz Szmuc temat pracy doktorskiej – „Zastosowanie języka LOTOS do wspomagania wytwarzania poprawnego oprogramowania systemów reaktywnych” dr inż. Paweł Schmidt promotor – dr hab. inż. Eugeniusz Kurgan, prof. nadzw. AGH temat pracy doktorskiej – „Numeryczna analiza pola gęstości prądu i temperatury w ogniwie paliwowym” dr inż. Przemysław Ślusarczyk promotor – prof. dr hab. inż. Andrzej Dziech temat pracy doktorskiej – „Metody kompresji obrazów z zastosowaniem wybranych transformat oraz ich transmisja z wykorzystaniem środowiska CORBA” dr inż. Paweł Topa promotor – dr hab. inż. Witold Dzwinel, prof. nadzw. AGH temat pracy doktorskiej – „Informatyczne modele wzrostu w wybranych zagadnieniach geologii” dr inż. Bartosz Trybus promotor – prof. dr hab. inż. Tomasz Szmuc temat pracy doktorskiej – „Zastosowanie kolorowanych sieci Petriego do analizy strukturalnej systemów czasu rzeczywistego” dr inż. Igor Wojnicki promotor – dr hab. inż. Antoni Ligęza, prof. nadzw. AGH temat pracy doktorskiej – “A Rule-based Inference Engine Extending Knowledge Processing Capabilities of Relational Database Management Systems” Wydział Inżynierii Mechanicznej i Robotyki dr inż. Arkadiusz Boczkowski promotor – prof. dr hab. inż. Jan Kaźmierczak temat pracy doktorskiej – „Sposób wykorzystania technik wibroakustycznych w ocenie wykonania i montażu samochodowych skrzyń przekładniowych” dr inż. Witold Cioch promotor – prof. dr hab. inż. Jan Adamczyk temat pracy doktorskiej – „Sztuczne sieci neuronowe w diagnostyce zagrożeń eksploatacyjnych systemów technicznych” dr inż. Kazimierz Dzierżek promotor – dr hab. inż. Franciszek Siemieniako, prof. nadzw. PB temat pracy doktorskiej – „Analiza i synteza mechatronicznych układów pomiaru przemieszczeń liniowych” BIP 147 – listopad 2005 r. dr inż. Paweł Gara promotor – dr hab. inż. Marek Hryniewicz, prof. nadzw. AGH temat pracy doktorskiej – „Badania nad doborem parametrów scalania i rozdrabniania wodorotlenku wapnia w celu otrzymania specyficznego sorbentu” dr inż. Gerard Głuch promotor – dr hab. inż. Józef Bednarczyk, prof. nadzw. AGH temat pracy doktorskiej – „Badania nad trwałością induktorowych narzędzi stosowanych w elektrodynamicznej obróbce metali” dr inż. Joanna Iwaniec promotor – prof. dr hab. inż. Tadeusz Uhl temat pracy doktorskiej – „Metody poprawiania jakości estymacji parametrów modeli modalnych” dr inż. Zbigniew Jankowski promotor – prof. dr hab. inż. Krzysztof Krauze temat pracy doktorskiej – „Wpływ geometrii ustawienia noża styczno-obrotowego na opory urabiania” dr inż. Roman Korzeniowski promotor – prof. dr hab. inż. Janusz Kowal temat pracy doktorskiej – “Application of Controllable Pneumohydraulic Unit in Active Mechanical Vibration Reduction Systems” dr inż. Krzysztof Kosała promotor – prof. zw. dr hab. inż. Zbigniew Engel temat pracy doktorskiej – „Zagadnienia akustyczne w obiektach sakralnych” dr inż. Andrzej Kot promotor – dr hab. inż. Józef Bednarczyk, prof. nadzw. AGH temat pracy doktorskiej – „Analiza stanu odkształceń półwyrobów obrabianych elektrodynamicznie z wykorzystaniem metod numerycznych” dr inż. Ryszard Machnik promotor – dr hab. inż. Ryszard Szwed, prof. nadzw. AGH temat pracy doktorskiej – „Badanie wpływu rezystywności pyłu na skuteczność elektrofiltru” dr inż. Jakub Palarski promotor – prof. dr hab. inż. Jan Adamczyk temat pracy doktorskiej – „Dobór i optymalizacja narzędzi kompresji multimedialnej w zależności od rodzaju i jakości medium transmisyjnego”. dr inż. Adam Pietrzyk promotor – prof. dr hab. inż. Tadeusz Uhl temat pracy doktorskiej – „Optymalizacja serwisowania urządzeń technicznych z zastosowaniem algorytmów genetycznych” dr inż. Zbigniew Piskorz promotor – prof. dr hab. inż. Tadeusz Uhl temat pracy doktorskiej – „Optymalizacja serwisowania urządzeń technicznych z zastosowaniem algorytmów genetycznych” dr inż. Stanisław Rabiasz promotor – dr hab inż. Wiesław Rakowski, prof. nadzw. AGH temat pracy doktorskiej – „Diagnozowanie systemu tribologicznego z warstwą sensorową” dr inż. Przemysław Skotniczny promotor – prof. dr hab. inż. Stanisław Gumuła temat pracy doktorskiej – „Przepływ płynu nieściśliwego w dyfuzorze prostokątnym” Wydział Zarządzania dr inż. Ewa Beck promotor – prof. dr hab. Lidia Zbiegień-Maciąg temat pracy doktorskiej – „Partycypacyjne systemy wynagrodzeń zmiennych – adaptacja rozwiązań amerykańskich do warunków polskich” dr Kryspin Błaszkiewicz promotor – dr hab. Stanisław Ślusarczyk, prof. nadzw. WSIiZ Rzeszów temat pracy doktorskiej – „Restrukturyzacja wybranych przedsiębiorstw sektora zbrojeniowego regionu podkarpackiego” BIP 147 – listopad 2005 r. dr inż. Małgorzata Borkowska-Niszczota promotor – dr hab. Leszek Preisner, prof. nadzw. AGH temat pracy doktorskiej – „Zintegrowane planowanie rozwoju zrównoważonego elementem zarządzania na poziomie powiatu” dr inż. Jerzy Duda promotor – dr hab. Zdzisław Cięciwa, prof. nadzw. AGH temat pracy doktorskiej – „Algorytmy ewolucyjne w planowaniu operacyjnym na przykładzie odlewni żeliwa” dr inż. Anita Proszowska promotor – dr hab. inż. Andrzej Podobiński, prof. nadzw. AGH temat pracy doktorskiej – „Targi i wystawy gospodarcze w kształtowaniu wizerunku i rozwoju sprzedaży przedsiębiorstwa przemysłowego” dr Izabella Stach promotor – prof. dr hab. inż. Tadeusz Sawik temat pracy doktorskiej – „Nowe modele i algorytmy teorii gier kooperacyjnych dla problemu przejęcia spółek giełdowych” Wydział Paliw i Energii dr inż. Mirosław Kwiatkowski promotor – prof. dr hab. inż. Janina Milewska-Duda temat pracy doktorskiej – „Numeryczne metody opisu struktury mikroporowatej sorbentów węglowych” Wydział Fizyki i Informatyki Stosowanej dr inż. Franciszek Białas promotor – dr hab. Wiesława Sikora, prof. nadzw. AGH temat pracy doktorskiej – „Badanie uporządkowania zlokalizowanych, tensorowych wielkości fizycznych w kryształach w aspekcie analizy symetrii na przykładzie momentów kwadrupolowych” dr inż. Tomasz Chwiej promotor – dr hab. Stanisław Bednarek, prof. nadzw. AGH temat pracy doktorskiej – „Badania teoretyczne własności sztucznych molekuł i układów ekscytonowych w pojedynczych i sprzężonych kropkach kwantowych” dr inż. Rafał Kębłowski promotor – prof. dr hab. inż. Kazimierz Przewłocki temat pracy doktorskiej – „Fizyczne podstawy radiometrycznej absorpcyjno-korelacyjnej metody wyznaczania prędkości przepływów dwufazowych w rurociągach przemysłowych” dr inż. Maciej Śniechowski promotor – prof. dr hab. inż. Wojciech Łużny temat pracy doktorskiej – “Structure and Dynamics of Conducting Polyaniline Based Compounds” dr inż. Maciej Wołoszyn promotor – prof. dr hab. Andrzej Maksymowicz temat pracy doktorskiej – „Badanie struktury elektronowej w nieuporządkowanych układach niskowymiarowych” Wydział Matematyki Stosowanej dr Aneta Dudek promotor – prof. dr hab. Adam Paweł Wojda temat pracy doktorskiej – „Grafy maksymalne ze względu na ścieżki” dr Jolanta Golenia promotor – prof. dr hab. Anatolij Prykarpatski temat pracy doktorskiej – „Całkowalność w kwadraturach równań różniczkowych Riccatiego-Abela” dr Monika Pilśniak promotor – dr hab. inż. Mariusz Woźniak, prof. nadzw. AGH temat pracy doktorskiej – „Pakowania i rozkłady w turniejach przechodnich” dr Magdalena Wanat promotor – prof. dr hab. Stanisław Białas temat pracy doktorskiej – „Alfa – skalarna diagonalna stabilność macierzy” 1 „FENIKS” – myśli wierszowane Już 23 lata maluję obrazy i piszę wiersze. Zawsze fascynował mnie człowiek i jego dusza. Człowiek z całą swoją rozciągłością niedoskonałości, bo tak naprawdę nikt nie jest doskonały i im szybciej sobie to uświadomimy, tym szybciej zaprzyjaźnimy się ze swoim życiem. Życiem, w którym nigdy nie jest tak, żeby było cały czas źle i nigdy nie jest tak, żeby było cały czas dobrze. Radość i smutek to wzajemnie przeplatające się emocje życia. Musi być smutek, żebyśmy docenili radość i musi być radość, żebyśmy zapomnieli o smutku. Doceńmy w nim każdą iskierkę, cieszmy się nią, napawajmy się jej światełkiem. Gdy przyjdą gorsze dni, to właśnie ona rozpali się jak pochodnia i nie dopuści, aby zgasło w nas światło nadziei. Przez te wszystkie lata moje obrazy miały swoją „stałą galerię”, która mieściła się za szafą, a wiersze spoczywały spokojnie w szufladzie. Jednak… przyszedł czas i na nie, ale w momencie dla mnie bardzo trudnym. W AGH pracuję 18 lat i na co dzień „żongluję cyferkami”. „Moje cyferki” są dla mnie kotwicą realności. Znalazłam nawet analogię pomiędzy nimi a obrazami, które tworzę pędzelkiem i tuszem. W tych obrazach przemyślane jest każde pociągnięcie pędzlem, ponieważ raz postawionej kreski nie da się wymazać. I tak w jednym i w drugim przypadku potrzebna jest po prostu – dokładność i koncentracja. Od 1998 roku postanowiłam zrobić coś dla własnego ciała, które później odwdzięczało mi się w czasie bilansów. Zaczęłam trenować Qigong – styl wewnętrzny Kung Fu, a następnie zostałam instruktorem. Poznałam tam wspaniałych ludzi. Niestety w 2003 roku doznałam kontuzji kręgosłupa i czar prysł. Kiedy ciało odmawia posłuszeństwa zostaje jeszcze sprawna głowa, żeby zapomnieć o bólu zaczęłam marzyć…, może…, kiedyś wydam swój tomik wierszy? I tak strona po stronie powstawał w myślach tomik – nie przypuszczałam, że kiedykolwiek ujrzy on światło dzienne. Mimo upływu 2 lat dalej utrzymuję kontakty z moimi kursantami i dwóch z nich w styczniu tego roku, zmobilizowało mnie, abym zrobiła swój wieczorek poetycko – malarski oraz zredagowała tomik i przygotowała do druku. Siadłam do komputera i… wyłonił się „FENIKS” – myśli wierszowane. Wszystkie malowidła w nim zawarte wraz z okładką namalowałam pędzelFENIKS Małgorzata Rosiewicz kiem i tuszem. Tomik ten ma akcent wschodni, ponieważ od zawsze fascynuje mnie chińska kreska, a kultura Dalekiego Wschodu bliska jest memu sercu. Na wieczorek, który odbył się 06.05.2005 r. zostało wydanych 50 egzemplarzy. Może dobre duszki sprawią, że „FENIKS” poleci dalej… do księgarń i będzie natchnieniem dla zagubionych w codziennym życiu ludzi. …Niechaj i Twoje odrodzenie będzie krokiem milowym w przyszłość… KRAJ KWITNĄCEJ WIŚNI Jak Feniks z popiołu, odradzam się znowu. Szybuję wysoko i świat widzę wokół. Czym jest ten wszechświat, który mnie otacza? Czy przyszłość piękniejsze widoki roztacza? Czy będąc wysoko – zobaczę co w dole? Co tam się dzieje na ziemskim padole? Czy odrodzenie, będzie to ostatnie? Czy życie – szykuje jeszcze jakieś matnie? Przyszłość pokaże… cieszę się więc chwilą. Oby trwała wiecznie… była życia milą. Pachnące kwieciem krajobrazy zaprzątają moje myśli. Może – kiedyś moje zmysły, dotkną tej kwitnącej wiśni. Może przyszłość mnie przeniesie, w te rejony wytęsknione. A przyroda mnie uniesie – jak dziecię rozmarzone. Czekam na tę chwilę od dłuższego czasu, ale wiem, że tam dotrę… a może tak… od razu? *** Wszystko płynie. Czas umyka. Pora na refleksję. Zostaw, co minione. Wypatruj, co dane. Spójrz daleko w przyszłość widzisz? … Ależ tam jest pięknie. 18 W grudniu br. serdecznie zapraszam do obejrzenia mojej wystawy malarskiej pt. „…z biegiem lat”, w klubie AGH „Cafeteria” paw. C-2, I p. – organizowanej przez Galerię „S” pod patronatem NSZZ „Solidarność” AGH. Wernisaż wystawy odbędzie się 1 grudnia 2005 r. e-mail: [email protected] BIP 147 – listopad 2005 r. O wernisażu i nie tylko… Rozmowa z podróżnikiem mgr. inż. Władysławem Grodeckim, autorem wernisażu fotograficznego, który odbył się w Klubie Pracowników AGH, w dniu 16 czerwca 2005 r. J. Szerłomski: Jest Pan uznanym podróżnikiem, organizatorem wypraw dookoła naszego globu, jak to się stało, że pewnego dnia ruszył pan w świat? W. Grodecki: Pragnienie poznania świata i chęć przeżycia wielkiej przygody wiąże się nieodłącznie z naszą egzystencją. Od najdawniejszych czasów ludzie przemieszczali się z miejsca na miejsce czy to w poszukiwaniu środków do życia czy z ciekawości. Moje zainteresowanie geografią zaczęło się już w szkole podstawowej, kiedy to bardzo lubiłem rysować mapy… Czy wówczas mogłem przypuszczać, że w przyszłości skończę studia kartograficzne? Gdy patrzę z perspektywy półwiecza to widzę wyraźnie, że nauka w szkole podstawowej, później średniej i wreszcie studia na Politechnice Warszawskiej przygotowywały mnie do podjęcia tego wielkiego wyzwania, jakim były wielkie, samotne wyprawy dookoła świata. Jak kiedyś wielkim podróżnikom, archeologom, odkrywcom poza głęboką wiedzą sprzyjało szczęście tak i ja urodziłem się chyba pod „szczęśliwą gwiazdą”? Jak bowiem wytłumaczyć ten niezwykły splot okoliczności, który zaowocował w październiku 1992 r. w 500-lecie Odkrycia Ameryki, podjęciem przeze mnie największego „wyzwania” swego życia, jakim była wyprawa dookoła świata? Po studiach zacząłem dobrze zarabiać. Gdy otwarto granice Polski w czasach Gierka, skorzystałem z okazji i odwiedziłem Egipt, później Indie i wreszcie znalazłem się w gronie inżynierów, którzy realizowali pionierskie dzieło „pomiary podstawowe” w Iraku! Niesłychanie trudna, ale i bardzo ciekawa praca nie tylko umożliwiła mi poznanie niezwykle ciekawej historii Mezopotamii, ale także przysporzyła pieniędzy by realizować swe marzenia i zacząć więcej podróżować. Pierwszą moją wielką wyprawą była ekspedycja dla działaczy i przewodników PTTK „Skandynawia 88”. W 1989 r., 1990 r., 1991 r. zorganizowałem wyprawy do ulubionej Turcji, a w 1992 r. ruszyłem na „podbój Ameryki”! Dzięki swoim podróżom poznawał Pan wiele egzotycznych BIP 147 – listopad 2005 r. krajów, ale przede wszystkim ludzi, również losy, drogi życia wielu Polaków… Rabin Warszawy powiedział kilka lat temu: „Mają Polacy swoją historię, niech ją opowiedzą, nikt inny za nich tego nie zrobi”! Każda wielka wyprawa miała na celu nie tylko aspekt, poznawczy i przygodowy, ale i patriotyczny! Już w trakcie wyprawy „Skandynawia 88”, odwiedziliśmy m.in. Narwik! Ówczesna „Gazeta Krakowska” na pierwszej stronie donosiła: „Ziemia z Narviku na Kopiec Józefa Piłsudskiego”! Wspominam wyprawę 1992–1994 i pobyt w dawnej stolicy Persji Isfahanie. Jakież było moje zaskoczenie, gdy starzy mieszkańcy wspominali pobyt polskich dzieci w ich mieście w czasie II wojny światowej. O wychodźcach, Polakach wypędzonych z ich ojczystych ziem, nikt nic nie mówił. W żadnym podręczniku nie było wzmianki o tym dramacie polskich sierot. Dlaczego polski inżynier był zaskoczony polskimi krzyżami, grobami na Bliskim Wschodzie, dlaczego naszych misjonarzy szokowały polskie cmentarze w Afryce Wschodniej, dlaczego pracownicy Ambasady RP nie wiedzieli nic o obozie Santa Rosa koło Leon w środkowym Meksyku? Gdy pod koniec 1992 r. znalazłem się w Lonavli koło Bombaju, poznałem siostrę Walentynę Czernik – salezjankę. Byłem drugą osobą, której opowiadała o swej tułaczce po „nieludzkiej ziemi”! Byłem wstrząśnięty! Kilka miesięcy później znalazłem się w Nowej Zelandii. 25 kwietnia 1993 r., w dniu święta państwowego ANZAC DAY przed budynkiem nowozelandzkiego Parlamentu uczestniczyłem w uroczystej akademii z udziałem premiera tego kraju. Obok mnie usiadła p. Iza Choroś wieloletni prezes Stowarzyszenia Polaków w Nowej Zelandii. Zapytałem wówczas jak to się stało, że w tym kraju jest tylu Polaków? Dla mnie opowiadanie p. Izy było kontynuacją opowieści siostry Walentyny. 1 listopada 1944 r. amerykański okręt gen. „Randol” dobił do brzegu w Wellington wioząc wracających z wojny żołnierzy amerykańskich i nowozelandzkich. Na jego pokładzie znajdowały się 734 polskie sieroty – uchodźcy z Rosji. Zamiast do Lwowa, Wilna czy Stanisławowa trafiły do Wellington! Wojna się skończyła, upłynęło wiele lat, a dzieci polskie pozostały w Nowej Zelandii, lub rozproszyły się po całym świecie. To głównie ich śladami i innych sierot, uchodźców z „nieludzkiej ziemi” przyszło mi wędrować po świecie! W czasie swoich wędrówek nosił Pan na plecaku, wypisany wielkimi literami emblemat AGH! Popularyzował Pan ten symbol w świecie, co chyba świadczy o sympatii do naszej Uczelni? Pierwsze kontakty z AGH wiążą się z okresem studiów na Politechnice Warszawskiej (1963–1968). Tylko na tych dwóch, największych wówczas uczelniach technicznych w kraju były wydziały geodezji i istniała naturalna rywalizacja między nimi. Na obu wydziałach były też znakomicie działające Koła Naukowe Geodetów. Jako przewodniczący Sekcji Kartograficznej Koła Naukowego GiK PW, często spotykałem się ze swymi kolegami z Krakowa (sesje naukowe, zjazdy). Z tego też okresu wspominam udział w Rajdzie Nocnym AGH, jesienią 1967 r., kiedy to poznałem swoją przyszła żonę (śp. Marię) i dzięki temu rok później znalazłem się w Krakowie! Później uczestniczyłem w jednym z jubileuszów Uczelni… Dopiero po wielu latach, zupełnie przypadkowe spotkanie w Pawilonie Pod Kopcem Józefa Piłsudskiego z dr. inż. P. Stefanem Klub AGH (16.06.05) wernisaż wystawy „Dookoła Świata” – pod patronatem AGH fot. arch. autora Józef Szerłomski Pan mgr inż. Władysław Grodecki (od lewej) ze swoim rozmówcą Jóżkiewiczem pracownikiem naukowym AGH, zaowocowało objęciem patronatu honorowego przez ówczesnego rektora prof. Ryszarda Tadeusiewicza nad moją kolejną wyprawą dookoła świata! Ówczesny Prorektor, a obecny JM Rektor AGH prof. Antoni Tajduś, z Fundacji Nauka i Tradycje Górnicze AGH przekazał 1000 zł. na konto Wyprawy! Wszyscy inni, także Prezydent RP i Prezydent Krakowa odmówili! Było to o tyle zaskakujące, że celem wyprawy było uczczenie 60 rocznicy polskiego wychodźstwa z Rosji. Żyjemy w czasach przerażającego zaniku „pamięci publicznej” i „rewizji historycznych”, które nie służą obaleniu mitów i murów milczenia. W chicagowskim „Dzienniku Związkowym” (14–16.06.2002 r.) można było przeczytać bolesną prawdę:” Trudno liczyć na kraj, gdzie nikt do tej pory nie podjął się realizacji podobnego dokumentu (film Anety Naszyńskiej i Jagny Wright – „Zapomniana Odyseja” („A Forgotten Odyssey”) traktujący o tragicznych losach blisko dwóch milionów Polaków deportowanych za Ural. Jeśli środowiska żydowskie dzięki mediom wykreowały potężną wizję holokaustu i stąd czerpią ogromne korzyści materialne, to Polacy, których w czasie ostatniej wojny zginęło ok. 1 mln. więcej, mają przynajmniej prawo do prawdy historycznej. Te miliony zamordowanych i zatraconych w sowieckich łagrach Polaków mają prawo do naszej pamięci. AGH była jedynym sponsorem krajowym w trakcie tej wyprawy! Kwota, choć niewielka jednak do czegoś zobowiązywała. Do swego plecaka przypiąłem emblemat uczelni i starałem się ją godnie reprezentować w świecie, a w trakcie swych licznych wystąpień w mediach polonijnych mówiłem o AGH i jej wychowankach. Czasem nawet trafiałem na ich ślady; by wymienić choćby uczestników słyn- 1 Pani Alicja Kondraciuk recytuje wiersze nej wyprawy Klubu „Bystrze”, która ćwierć wieku temu jako pierwsza w historii przepłynęła najgłębszy na świecie canion „Rio Colca” w Peru. Pod koniec ubiegłego roku akademickiego zorganizował Pan wernisaż fotograficzny w Klubie Pracowników AGH. Mam satysfakcję, że mogłem się trochę przyczynić do zaistnienia tej imprezy… Dwa lata po powrocie z Wyprawy Dookoła Świata udało się zorganizować w Klubie Pracowników AGH wystawę fotograficzną upamiętniającą moje peregrynacje przez obie Ameryki! Na wystawie można było zobaczyć m.in. ruiny WTC, migawki ze Światowego Spotkania Młodzieży w Toronto, trasy zjazdowe w Whistler (miejsce Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2010 r.), wieżowce Los Angeles, wodza Apaczów Guererę w Meksyku, najsłynniejsze Sanktuarium Maryjne Świata Guadelupe, Jezioro Titicaca, czy największy zbiornik soli na świecie – Salar de Ujuni w Boliwii. Na wystawie dominowały jednak „polonika”, a więc zdjęcia przedstawiające polskie cmentarze, groby wielkich rodaków, polskie domy, szkoły, kościoły, pomniki, słynną kolej andyjską według proj. Ernesta Malinowskiego itp. Opowieści autora przypominały, że Polacy osuszali bagna Maitoby, karczowali lasy Ontario i brazylijskiej Parany zamieniając je w spichlerze świata. Polacy budowali drogi, mosty, koleje, zakładali uniwersytety i byli ich profesorami, byli przyrodnikami, artystami, misjonarzami. Polacy walczyli o niepodległość Teksasu, USA, Peru, Argentyny, ratowali życie trędowatych nad Gangesem itd. Wernisaż został uświetniony recytacjami utworów poetyckich aktorki teatru „Stańczyk” Alicji Kondraciuk. Świetny dobór tekstów podróżniczych, patriotycznych i niepodległościowych był dodat- 20 kowym komentarzem do prezentowanych fotografii. Gdy Pani Alicja skończyła, nastąpiła chwila ciszy i zadumy, którą niełatwo było przerwać… Znakomita interpretacja naszej poezji klasycznej i współczesnej zaowocowała później licznymi spotkaniami i zaproszeniami do innych placówek kulturalnych! Widocznie jest potrzeba wsłuchania się w znamienite strofy poezji patriotycznej, niepodległościowej i tej, która sławi piękno naszego kraju! Podejrzewam, że wernisaż w Klubie AGH zainspirował Pana do zrobienia podobnych imprez w wielu innych miejscach, instytucjach? Do tej pory miałem kilkadziesiąt wystaw pamiątek i fotografii w różnych klubach, szkołach, bibliotekach i Domach Kultury. Z tych najciekawszych wymienię 5 wystaw fotografii i pamiątek w DK „Podgórze”, wystawy fotograficzne w: DK „Kadr” w Warszawie, w Bibliotece Podgórskiej, w UM we Wieliczce, w CK „Dworek Białoprądnicki” czy w MOK w Brzesku! Ale chyba najciekawszą będzie ta z Klubu Garnizonowego? W połowie stycznia 2006 r. będzie wernisaż wystawy, o jakiej myślałem od kilku lat. Będzie mieć bardzo wymowny tytuł: „Tułacze Dzieci”. Słuszne są skojarzenia, że chodzi tu o dzieci, które po 17 września 1939 r. zostały deportowane w głąb Rosji, a później rozproszyły się po całym świecie. Na wystawie będą prezentowane także polskie cmentarze, groby wybitnych rodaków, pomniki, dzieła inżynierskie, farmy i inne obiekty związane nie tylko z wojenną tułaczką, ale także z pracą misjonarzy i kilkuwiekową emigracją Polaków do Ameryki, Australii, Azji i Afryki. Jakie ma Pan plany na przyszłość? Już w lutym 2006 r. wybieram się do Indii, a w lecie jako pilot turystyczny na Syberię w okolice Bajkału i do Turcji! To te najbliższe plany, a w 2007/2008 r. kolejna wyprawa dookoła świata. Wiązać się ona będzie z 60 rocznicą likwidacji obozów polskich kobiet i dzieci w Indiach, Afryce Wschodniej, Nowej Zelandii i w Meksyku! Trasa wyprawy będzie prowadzić przez USA, Kanadę, Meksyk, a później m. in. przez te kraje, których dotąd nie odwiedziłem (Filipiny, Papua Nowa Gwinea i wschodnia Indonezja! Może do tej pory uda się ukończyć moją książkę „1500 dni samotnych wędrówek po świecie”! Dziękuję za rozmowę. prof. Jerzy Sędzimir Cudzoziemiec w Cambridge Korzystając z przyznanego przez British Council dwunastomiesięcznego stypendium zjawiłem się, jesienią 1959 r., w Cambridge celem odbycia stażu naukowego w mających światową renomę laboratoriach Departament of Metallurgy. Wyniki badań, które tam prowadziłem, stanowiły istotny element, przedstawionej później w kraju, rozprawy habilitacyjnej. Minęło ponad czterdzieści lat. Niedawno redakcja magazynu „Once a Caian always a Caian”, wydawanego przez Gonville and Caius College, który mnie wówczas przyjął do swojej społeczności, zwróciła się z prośbą o napisanie krótkich wspomnień. W tekście, który zatytułowałem „Some impressions of a foreigner in Cambridge” opisałem wrażenia osobnika obserwującego z ciekawością, czasem ze zdziwieniem lub rozbawieniem, realia tamtejszego środowiska uniwersyteckiego. Przedstawiam niżej wersję polską, nieco zmodyfikowałem, aby lepiej naświetlić niektóre kwestie. Uniwersytet w Cambridge ma strukturę odmienną od naszych, jak również od większości brytyjskich, uczelni. Stanowi on swego rodzaju federację ponad dwudziestu Kolegiów (College), w dużej mierze niezależnych, rywalizujących ze sobą na różnych płaszczyznach.. Posiadają one wybieralne władze na czele których stoi „The Master”. Jest nim z reguły uczony o światowej renomie. – Wyrazem pozycji kolegiów w strukturze uniwersytetu jest między innymi fakt, że to one prowadzą rekrutację i przyjmują studentów. Na terenie kolegiów ich członkowie (fellows) prowadzą również znaczną część specjalistycznych zajęć seminaryjnych. Kolegium to nie tylko „dom akademicki” – miejsce zakwaterowania studentów jak również części „fellows” (z reguły, w okresie kilkuletniej kadencji, mieszka tam „The Master” z rodziną). Jest to również miejsce wspólnych posiłków. Szczególnie uroczyście celebrowane są wieczorne „diners”, w których uczestniczy cała społeczność. Jednakże każda z grup – studenci (junior members of the university), doktoranci (research students) oraz fellows – zasiada przy oddzielnych stołach, ci ostatni przy tzw. – „high table”. Podobnie każda z tych grup dysponuje własny- mi pokojami klubowymi – „combination rooms”. Silne jest poczucie lokalnego patriotyzmu nawiązującego do wielosetletniej tradycji (Gonville and Caius College został ufundowany w 1368 r., nie jest on jednak najstarszy w Cambridge) oraz poczucie omal rodzinnej wspólnoty (w szeregu przypadkach studiują tu rzeczywiście kolejne generacje tych samych rodzin). Czynnikiem integrującym jest również przynależność do, różnego rodzaju klubów sportowych, działalność w kołach zainteresowań, klubach dyskusyjnych, amatorskich zespołach teatralnych, orkiestrach, chórach itp. Istnieją one we wszystkich kolegiach i rywalizują ze sobą. – Powstają trwałe na całe życie więzi, stąd nazwa „Once a Caian…” Istotnym czynnikiem dużej niezależności jest posiadanie znacznych zasobów finansowych. Pochodzą one z dotacji i zapisów byłych „caians”. Z publikowanych sprawozdań wynika, że obecnie co roku zapisy te sięgają kwot rzędu kilkuset tysięcy funtów. Jak wspomniałem istotną dla mnie sprawą była realizacja planu badań. Chcąc osiągnąć ten cel musiałem pracować intensywnie. – Zaczynałem dzień „siódemką” w kaplicy uniwersyteckiej (Fisher House Chapel), potem lektura gazet w combination room, po ósmej śniadanie, po czym praca w laboratorium do późnych godzin popołudniowych. Dopiero potem miałem możność włączać się w życie wspólnoty G&C College. Początkowo zostałem dołączony do grupy doktorantów. Dało mi to możność nawiązania szeregu bliskich kontaktów w ich „combination room”. Po około dwu miesiącach zaproszono mnie do grona „fellows”, jadających przy „high table”. Dawało to również przywilej korzystania z „senior combination rooms”. W efekcie miałem możność poznania dwu interesujących środowisk. – Pierwsze to młodzi ludzie stojący na progu kariery naukowej. Z szeregiem z nich pozostaję do dziś w przyjacielskich kontaktach (profesorowie we Wielkiej Brytanii, USA, Kanadzie; nawet francuski generał – niestety dziś wszyscy na emeryturze). – Drugie środowisko tworzyli dojrzali i wybitni przedstawiciele świata nauki. BIP 147 – listopad 2005 r. Czułem się ogromnie zaszczycony, gdy mnie przedstawiono i mogłem rozmawiać z takimi znakomitościami intelektualnymi jak noblista prof. Mott (w owym czasie The Master G&CC), dr Needham wybitny biochemik oraz sinolog (autor wielo tomowej historii nauki i techniki w Chinach, dzieła wyróżnionego przez Chińską Akademię Nauk), prof. Stratton astronom bardzo również zaangażowany w działalność Towarzystwa Parapsychologicznego. Ubolewał jednak kiedyś w rozmowie, że choć przebywał we wielu nawiedzanych domach -„hounted houses”, nigdy nie udało mu się zobaczyć ducha. Długa jest lista ciekawych ludzi, z którymi miałem możność zetknąć się w senior combination rooms. Zgodnie z tradycją drzwi do zajmowanych pomieszczeń powinny zostawać otwarte „the oak is always open”. Miało to ułatwiać wzajemne odwiedziny. Zamknięcie drzwi aprobowano zwyczajowo w dwu przypadkach – przygotowywania się do egzaminu lub damskiej wizyty (oficjalnie nie dozwolonej). Efektem częstych kontaktów, inteligentnych młodych ludzi o bardzo zróżnicowanych zainteresowaniach, były ciekawe, przeciągające się niekiedy do późnych godzin, dyskusje. Przybywając z kraju regularnie niszczonego, dwa lub trzy razy w ciągu stulecia, przez rozmaite kataklizmy – wojny, okupacje, powstania, delektowałem się (nieco zazdroszcząc) stabilizacją życia oraz bogactwem od wieków nie niszczonych i nie rabowanych dóbr kultury materialnej – obrazy wybitnych malarzy (np. F. Halsa) w senior combination room, bogactwo będących w codziennym użytku starych sreber, piękno antycznych mebli itp. – Rozbawiło mnie, lecz i skłoniło do refleksji, odkrycie w „księdze zakładów”, prowadzonej przez fellows w s.c.r., dwu identycznych w treści zapisów – „A zakłada się z B że Sewastopol padnie w ciągu tygod nia”. Rzecz w tym, że jeden dotyczył XIX wiecznej wojny krymskiej, drugi minionej wojny światowej! Cieszyło mnie piękno i bogactwo architektury, jak również wyposażenia zabytkowych kolegiów, oraz pełne kwiatów parkowe ogrody (college backs) oddzielone od budynków rzeczką Cam, po której snuły się charakterystyczne łódki, popychane podobnie jak gondole, długimi wiosłami. Lubiłem cotygodniowe koncerty dzwonów koś- BIP 147 – listopad 2005 r. cioła „St. Mary”, mimo że dla mnie, mieszkającego w sąsiedztwie, były nieco hałaśliwe. Lubiłem celebrę wieczornych „diners”, niekiedy bardzo uroczystych, jakkolwiek mniej lubiłem serwowane tam jedzenie. Lubiłem moje ładnie i stylowo umeblowane pokoje, sypialnię oraz obszerny pokój dzienny, mimo że było tam zimno (sypialnia nie miała ogrzewania, w pokoju dziennym był kominek gazowy, którego nie warto było zapalać, gdy wracałem wieczorem). Lubiłem te pomieszczenia mimo, że we wietrzne dni przeciąg zdmuchiwał papiery z biurka, nawet gdy okna były zamknięte. Lubiłem mimo, że umywalnia i ubikacja były piętro wyżej zaś aby wykąpać się trzeba było organizować ekspedycję (zejść na podwórze, przejść przez nie, jeszcze raz schody do sutereny gdzie mieściła się łazienka). Podobały mi się, penetrowane w niedziele, ładne okolice Cambridge, bogate w ciekawe zabytki. Lubiłem atmosferę, odwiedzanych niekiedy, starych „pubów”. Na koniec kilka scen zaobserwowanych przez nieco zdziwionego, niekiedy rozbawionego, obserwatora stykającego się z jedynym w swoim rodzaju środowiskiem Cambridge. Właśnie przybyłem do Cambridge. Pierwszą osobą którą spotkałem, zmierzając do przydzielonych mi pokoi, położonych przy dziedzińcu św. Michała utworzonym przez zabytkowe budynki o typowo angielskiej architekturze, był …brodaty prawosławny pop (typowy kołpak, sutanna, dwuramienny krzyż na łańcuchu). Moją pierwszą myślą było – prawdopodobnie to jest tylko zwariowany sen. Później dowiedziałem się, że od czasu do czasu w kościele św. Michała odprawiane są nabożeństwa dla lokalnej wspólnoty prawosławnych. Byłem zaskoczony sytuacją, którą ujrzałem, późnym wieczorem 5 listopada, na rynku. – Tłum, lub raczej motłoch młodych ludzi (studentów?) usiłował przewrócić autobus. We fontannie płonęła benzyna. Na chodniku siedział i jęczał młody człowiek z krwawiącą nogą. Gdzieś pośrodku dostrzegłem, nie zdradzającego specjalnego zainteresowania, typowego angielskiego bobby (masywnej postury, charakterystyczny hełm, ręce skrzyżowane z tyłu). Zaniepokojony obserwowanymi wydarzeniami (początek rewolucji?) zapytałem „excuse me oficer” czy co roku tak się dzieje w czasie nocy Guy Fawkes (G. F. night – hałaśliwie obchodzona rocznica udaremnionej próby wysadzenia budynku parlamentu w XVII w.). Odpowiedź, udzielona nieco znudzonym głosem, brzmiała „o no sir, this year it is rather quiet” (w tym roku jest dość spokojne). W laboratoriach Department of Metallurgy wybuchł pożar. Pomagaliśmy wynosić aparaty, chemikalia, butle z gazami itp. z zagrożonych pomieszczeń. W końcu ogień został opanowany, nie widać już było płomieni jednak zgliszcza wciąż kopciły (w jednym z pomieszczeń zawalił się strop). W pewnym momencie zorientowałem się, że strażacy zniknęli. Nieco zaniepokojony zeszedłem na dół. Okazało się, że właśnie przyjechała furgonetka, która przywiozła kociołek. Każdy ze strażaków sączył herbatę zagryzając herbatnikiem. – Pożar pożarem, ale to był „tea time”! – Gdyby mi to ktoś opowiadał uważał bym, że jest to jeden z nieco złośliwych dowcipów o Anglikach, ale naprawdę byłem tego świadkiem. Jednego dzionka, wchodząc do hallu na śniadanie, zorientowałem się że coś niezwykłego musiało się wydarzyć. Zgromadzeni w jednym kącie kelnerzy dyskutowali z dużym ożywieniem nie zwracając uwagi na przychodzących na śniadanie, na rozlaną na stołach herbatę, na jakiś rozbity talerz na podłodze itp. Spytałem kelnera, który w końcu zauważył moją obecność, co się dzieje. Z ogromnym przejęciem odpowiedział „we are so excited today, our princess Margaret has engaged”! (nasza księżniczka Małgorzata zaręczyła się). Od czasu do czasu, mając dość serwowanego podczas „diners” jedzenia, szedłem do hinduskiej restauracji Taj Mahal. Było to nieco krytycznie postrzegane przez niektórych angielskich kolegów. Kilka lat później, jeden z nich odwiedzając mnie w Krakowie, powiedział „wiesz, właściciel restauracji TM, którą lubiłeś odwiedzać, został aresztowany gdyż kupował zwłoki zwierząt w prosektorium weterynarii”. Moja odpowiedź brzmiała „jednak przyrządzał z nich smakowite potrawy, czego nie można powiedzieć o, przyrządzanym ze znakomitych surowców, jedzeniu serwowanym w hallu. Kolega, z którym pracowałem w tym samym laboratorium, wróciwszy z dwutygodniowego wojażu po Europie, z zachwytem opowiadał o znakomitych potrawach kuchni francuskiej i włoskiej. Długą relację zakończył „no i gdy wraca- jąc wylądowałem w Dover mogłem wreszcie zjeść uczciwe angielskie jedzenie!”. Na koniec zabawna tradycja, nasuwająca poważną refleksję. – od stuleci do lat siedemdziesiątych XX w. każdy student, przebywający po zmroku na ulicach, miał obowiązek noszenia krótkiej togi (gown). Miało to na celu odróżnienie studentów od młodzieży miejskiej (częste były konflikty między „gown” i „town”). Nad przestrzeganiem tego obowiązku czuwał, pojawiający się od czasu do czasu na ulicach Cambridge, w godzinach wieczornych, „patrol”. Na jego czele majestatycznie kroczył „proctor”, ubrany w długą togę, mianowany na określony czas jeden z młodszych „fellows”. Kilka kroków za nim kroczyło dwu młodych pedeli, w tużurkach z melonikami na głowie. Gdy proctor dostrzegał nie noszącego gown młodzieńca, którego podejrzewał, że jest studentem, uchylał uprzejmie biretu i pytał „are you a junior member of the university?”. Dalej sytuacja mogła rozwinąć się według jednego z trzech wariantów: – młody człowiek udzielał odpowiedzi twierdzącej, Spisywano wówczas jego personalia (nazwisko i College). Kosztowało go to późnej 10 szylingów (w owym czasie dobry obiad w dobrej restauracji); – młody człowiek zaczynał uciekać, pedele naciskali wówczas głębiej meloniki i ruszali w pościg, niekiedy dochodziło nawet do szarpaniny, delikwent, jeśli został złapany, płacił nieco większą karę; – młody człowiek udzielał przeczącej odpowiedzi – Proctor mówił wówczas „sorry” i szedł dalej, jednak jeżeli zapytany był studentem, podejmował ogromne ryzyko, w przypadku gdyby się to wydało był bezapelacyjnie relegowany z uczelni. Morał – człowiek (zwłaszcza student) jest istotą grzeszną. Może się zdarzyć, że będzie łamał przepisy, uciekał, wdawał się w bijatykę. Są to zachowania naganne, które powinny być przykładnie karane, lecz nie dyskwalifikują go jako członka społeczności uniwersyteckiej. Natomiast tchórzliwe kłamstwo i oszustwo są czymś nie do pogodzenia z wymaganą, od studenta i obywatela kraju, postawą. Cieszyłbym się gdyby również w naszym społeczeństwie tak było to postrzegane. 2 Violetta Korecka tekst i foto Wojciech Kocot, fot. strona obok Stepy Akermańskie „10 w skali Beauforta…” wakacyjne wspomnienie Wpłynęłam na suchego przestwór oceanu… może nie tak bardzo suchego, bo Odessa, powitała mnie ulewnym deszczem. Kiedy jednak przykręcono kurek w niebie można było przebiec pomiędzy kropelkami deszczu na słynne schody Potiomkinowskie, a jest ich obecnie nie 200, ale 182. Prowadzą prosto z portu do miasta przed oblicze skamieniałego ze złości Diuka. Potem kilka fotek z elegancko ubranym Puszkinem i Carem Aleksandrem przy pomniku „Pomarańczy” i już można było jechać w dalszą drogę na wschodnie wybrzeże do Sudaka. Rankiem widok z okna na XIV wieczną Twierdzę Genueńską wynagrodził trudy podróży. Regeneracyjna kąpiel w ciepłym morzu Czarnym odświeżyła na tyle, aby ruszyć na zwiedzanie. Piękna willa cara Mikołaja II roztacza urokliwy widok na morze. Willa posłużyła do podpisania dokumentów konferencji jałtańskiej (kto sądzi, że było to w Jałcie jest w błędzie). Pałac gubernatora Krymu Woroncowa w Ałupce zachwyca architekturą, no i wreszcie podjeżdzamy pod jaskółcze Gniazdo. Sztandarowy widok z pocztówek, (których tu zresztą mało) przedstawia się również ciekawie w naturze. Nareszcie przyjazd do Jałty, i po spacerze nadmorskim deptakiem powrót do Sudaka, aby znów po jednodniowym odpoczynku nad morzem wyjechać do Bakczysaraju. Chan bojąc się napaści z morza uciekł w głąb lądu. Zmierzamy najpierw do Twierdzy Czufut-Kale (pisał o niej Mickiewicz) Wykuta jest w skałach dających już naturalną ścianę jako mur obronny. Chwila zadumy nad grobowcem księżniczki, córki Chana i schodzimy w dół zwiedzając po drodze również wykuty w skałach klasztor Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny. W nagrodę za trud podróży Pałac Chana koi w swoich zacisznych wnętrzach mnóstwem kobierców dających nastrój spokoju. Wycieczka do rezerwatu Nowego Świata roztacza przed nasza grupą piękny widok. Z prawej strony wysokie skały z lewej stromizna prowadząca wprost do morza, ale dochodzimy szczęśliwie do końca trasy trzymając się ścieżki Golicyna, aby później w założonej przez niego wytwórni win degustować do późnego wieczora szampany. W końcu… „Nikt nie woła”… trzeba wracać do Krakowa. NABÓR!! Studencka orkiestra dęta działająca przy AGH ogłasza nabór do wszystkich sekcji instrumentalnych kontakt: Krzysiek Wołowiec, tel. 698 683 320 [email protected] Sprostowanie W art. XXV lat NSZZ „S” w AGH BIP nr 146 str. 13, w wykazie składu Tajnej Komisji Zakładowej pominięte zostały 2 nazwiska: S. Mitkowski i R. Wosz. Przepraszam. Ireneusz Serwan 22 Jak już wspominaliśmy w październikowym numerze BIP, laureatem I nagrody Wielkiego Konkursu Fotograficznego National Geographic w kategorii „żywioł” został pracownik Wydziału Geodezji Górniczej i Inżynierii Środowiska AGH – Wojciech Kocot (por. „National Geographic” nr 10/2005 lub www.nationalgeographic.pl). Nagrodzone zdjęcie (fot. 1) zostało wykonane podczas rejsu Gdynia–Kalmar–Gdynia jachtem S/Y Zawisza Czarny, w listopadzie 2001. Wojciech Kocot pełnił wtedy funkcję oficera wachtowego. Dziś, po latach tak wspomina ten rejs: „Kto wybiera się w listopadzie na Bałtyk musi się liczyć z tym, że będzie kołysało i to zdrowo. W roku 2001 było nie inaczej. Ze względu na szalejący sztorm początek rejsu został opóźniony o jeden dzień. Dzień ten przydał się bardzo na dodatkowe szkolenia, zwłaszcza że dla sporej części załogi szkolnej był to pierwszy rejs pełnomorski, a niektórzy w ogóle po raz pierwszy stanęli na pokładzie jachtu żaglowego. Z portu macierzystego (Gdyni) wyszliśmy późnym popołudniem i po opłynięciu Helu wzięliśmy kurs na Kalmar (Szwecja). Zatoka Gdańska była w miarę spokojna, ale po wyjściu na pełne morze jachtem zaczęło solidnie kołysać. Większość załogi szkolnej doświadczyła na własnej skórze morskiej choroby, raz po raz oddając hołd Neptunowi. Tu bardzo przydało się szkolenie, każdy wiedział już bowiem, że nie należy tego robić na burcie nawietrznej. Pomimo iż nasz Kuk przygotowywał naprawdę znakomite posiłki, to wszyscy chorujący przez większą część rejsu odżywiali się wyłącznie herbatką i kisielem. Prawdziwy sztorm jednak mieliśmy jednak napotkać dopiero w drodze powrotnej. Na szczęście zdecydowana większość załogi zdążyła się już uodpornić na chorobę morską. Kilkanaście mil po wyjściu z Kalmaru zaczęło wiać naprawdę solidnie, było mniej więcej 9–10 w skali Beauforta. Fale przewalały się przez pokład. Rozbijały się o dziób i burty oblewając wszystko i wszystkich w strugami wody. Jacht kołysał się na wszystkie strony, a przechyły były imponujące. W takich warunkach normalne poruszanie się po pokładzie nie jest możliwe. Dlatego każdy załogant oprócz sztormiaka nosi specjalną uprząż, przy pomocy, której przypina się do wszelkich możliwych stałych punktów jachtu. Dodatkowo na czas sztormu rozpina się nad pokładem specjalne liny, aby było czego się trzymać idąc np. ze spardeku na dziób. Trudne warunki pogodowe i ciemna noc nie zachęcają do przebywania na pokładzie, dlatego większość załogi odpoczywa w kubryku lub na kojach. Na górze są tylko ci, co właśnie dyżurują (mają akurat wachtę). Nam wachta nawigacyjna przypadła od północy do 4 rano. Jachtem rzucało tak bardzo, że załogant przy kole sterowym musiał przywiązać się do znajdującego się za nim masztu. W przeciwnym razie musiałby się trzymać koła sterowego zamiast nim obracać. A utrzymanie kursu wymagało od sternika wytężonej pracy. Jacht szedł w półwietrze, na samych tylko żaglach (trzech z dziesięciu jakie posiada) z prędkością ponad 11 węzłów. O godzinie 4.00 nawigację przejęła kolejna wachta. Zamiast iść spać, postanowiłem zostać jeszcze trochę na pokładzie. Tuż przed wschodem słońca wiatr zelżał nieco, a i morze trochę się uspokoiło. Poszedłem po aparat, bo grzechem byłoby nie uwiecznić tego, co działo się dookoła. Zdjęcia robiłem często z narażeniem sprzętu – chowałem aparat pod sztormiak na krótką chwilę przed momentem, gdy zalewała mnie rozbryzgująca się fala. Najbliższy zalania aparatu byłem podczas wykonywania fotografii 3. W taki właśnie sposób powstał całkiem spory sztormowy fotoreportaż, z którego pochodzą wszystkie prezentowane obok fotografie. Rejs był dla całej załogi niezapomnianym przeżyciem, i pozostał dla wszystkich źródłem wielkiej satysfakcji. Wróciliśmy zmęczeni, przemoknięci, ale nie było nikogo, kto by zszedł na ląd niezadowolony. Nawet ci, którzy najbardziej chorowali. Nie wiedzieliśmy tylko, dlaczego tym lądem tak strasznie kiwa…” BIP 147 – listopad 2005 r.