Agnieszka Janiak - Dolnośląska Szkoła Wyższa
Transkrypt
Agnieszka Janiak - Dolnośląska Szkoła Wyższa
Agnieszka Janiak Dolnośląska Szkoła Wyższa, Wrocław Możliwości antropologii komunikacji w rzeczywistości zmediatyzowanej – na przykładzie funkcjonowania pojęcia autorytetu Zaproszenie do dyskusji nad antropologią komunikacji, wystosowane przez profesor Beatę Sierocką, konfrontuje nas z szeregiem fundamentalnych problemów, przed którymi stanąć musimy wpisując refleksję nad komunikowaniem w perspektywę antropologiczną. Potraktowałam to zaproszenie bardzo osobiście, należąc do badaczy, którzy, jak Pani Profesor zauważa, „zgadzają się na anektowanie przez antropologię badań nad sferą komunikacyjną, przystając na konceptualizowanie kultury jako złożonego i wielowarstwowego systemu komunikacji”. Bliska mi jest komunikacyjna wizja kultury. Za Jamesem Careyem, Erikiem Rothenbuhlerem, Edmundem Leachem, Pierre’em Bourdieu, Ervingiem Goffmanem oraz belgijskim antropologiem Yves’em Winkinem, autorem przetłumaczonej wreszcie na polski rozprawy Antropologia komunikacji. Od teorii do badań terenowych, podpisuję się pod „koncepcją komunikacji jako kultury odgrywanej w życiu”1. Wobec wielowymiarowości kultury nie dziwi różnorodność pól badawczych i metod antropologii, a tym samym pojawianie się nowych nurtów i subdyscyplin2. Wśród tych nurtów 1 Y. Winkin, Antropologia komunikacji: od teorii do badań terenowych, przeł. A. Karpowicz, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2007, s. 12. 2 „Wielowymiarowości kultury zawdzięczamy ogromną różnorodność pól badawczych i metod antropologii. Dyscyplinę naszą, jak rzadko którą, cechuje bowiem ustawiczne poszukiwanie nowych pól badawczych, przejawiające się w nieustającym procesie pączkowania. Praktyczną konsekwencją tego procesu jest wykształcenie się w jej ramach szeregu nowych nurtów i subdyscyplin, koncentrujących się na coraz to nowych polach obserwacji i posługujących się wysublimowanymi metodami badawczymi”, R. Vorbrich, Czy „patrzeć” oznacza 53 Agnieszka Janiak antropologia komunikacji powinna obecnie zająć szczególne miejsce ze względu na fakt, że gros najistotniejszych nowych zjawisk i przemian w obrębie więzi społecznych wiąże się z upowszechnieniem nowych technik komunikacyjnych – czy wręcz z niego bezpośrednio wynika. Kulturotwórcza ta korelacja czeka na zarówno systemowe, jak aspektowe badania. Antropologia komunikacji badałaby zmiany zachodzące w kulturze wraz z pojawieniem się nowych środków komunikacji. Fundament, na którym ufundowana jest antropologia, to zainteresowanie człowiekiem jako istotą społeczną wytwarzającą kulturę, badanie ludzkiej mentalności i jej wytworów – nurt komunikacyjny skupiałby się nie tyle na badaniu systemów komunikacyjnych w kulturze, ile na zmianach w obrębie aksjosemiozy w rozumieniu Stanisława Pietraszki pod wpływem dwóch równolegle funkcjonujących w kulturze systemów komunikacji – bezpośredniej i zapośredniczonej. Tym samym antropologia komunikacji wypełniłaby znaczną lukę w obszarze badań współczesnej antropologii. Luka ta wynika z niedostatecznego uznania faktu, że rzeczywistość, w jakiej żyjemy, jest w znacznej mierze rzeczywistością zmediatyzowaną, nasza obecność ma często postać teleobecności, a doświadczeniu bezpośredniemu towarzyszy doświadczenie zapośredniczone przez media (bardzo często będąc zresztą źródłem dysonansu poznawczego). Obserwacja ta stała się już zresztą przedmiotem inspirującej naukowej dyskusji (M. Herzfeld, M. Coman, H. Rheingold, Ch. Hine, R. Kozinets, W.J. Burszta, M. Buchowski) zainicjowanej przez Erica Rothenbuhlera, pioniera wprowadzania wątków antropologicznych do refleksji nad komunikacją, którą streszcza Adam Pisarek: […] Michael Herzfeld w Antropologii. Praktykowaniu teorii w kulturze i społeczeństwie ubolewał nad tym, że antropolodzy nie doceniają roli mediów we współczesnych procesach kulturowych. […] Nic nie zmieni jednak faktu, że media w coraz większym stopniu współtworzą konstrukty rzeczywistości swoich konsumentów. Herzfeld stoi na stanowisku, że antropologia nie może ignorować ich rosnącej roli i powinna znaleźć swoje miejsce w medialnie współtworzonym świecie. Jako że media są źródłem estetycznych zawsze „widzieć”. Eksperyment w antropologii wizualnej, [w:] Obrazy kultur, red. G. Pełczyński, R. Vorbrich, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2007, s. 72. 54 Możliwości antropologii komunikacji i narracyjnych konwencji, należy uwzględnić ich zasięg i wpływy w czasie prowadzenia badań etnograficznych. Herzfeld stara się połączyć antropologię z teorią komunikacji, zwracając wyjątkowo dużą uwagę na performatywną siłę przekazów radiowych, telewizyjnych i internetowych. […] Ostatnie lata pełne są prób ustanowienia nowego podejścia do badanej tematyki. Mihai Coman w Media Anthropology: An Overview wymienia kilka konstytuujących się właśnie dyscyplin: są to między innymi antropologia medialna, antropologia mediów masowych, antropologia masowej komunikacji oraz antropologia kultury i mediów. Każda z nich rożni się ramami koncepcyjnymi i przedmiotem badań. W zależności od podejścia, największa uwaga zostaje zwrócona na osoby będące konsumentami i producentami przekazu medialnego lub też na przekaz sam w sobie. Niestety, niewystarczająca współpraca antropologów z naukowcami zajmującymi się teorią komunikacji i mediów powoduje znaczne problemy w systematyzacji zdobytej wiedzy i przepływie nowych idei3. Wydaje się, że inicjatywa Redaktorki tomu studiów poświęconych antropologii komunikacji służyć może właśnie temu postulowanemu współdziałaniu komunikologów, medioznawców oraz antropologów, a w konsekwencji ukonstytuowaniu nowej dyscypliny badawczej: z określonym obszarem i przedmiotem badań, metodami i użytecznymi narzędziami. W artykule chciałabym wskazać jeden z obszarów badawczych, które przynależą do antropologii komunikacji, i zaproponować metodę jego badania. Dla refleksji nad społecznymi i kulturowymi skutkami ekspansji medialnej konstytuantą wydają się ustalenia, co dzieje się na nowym – zapośredniczonym przez media – obszarze komunikacji społecznej z kategoriami tradycyjnymi. Kategorią, którą takiej obserwacji chciałabym poddać, jest pojęcie autorytetu4. Inspirację do tego typu badań, przeniesienia ich na grunt antropologiczny, stanowiły dla mnie meto3 A. Pisarek, W sieci jest metoda, „Artpapier” 2012, nr 8(200), http://artpapier. com/?pid=2&cid=15&aid=2490. 4 Wcześniej podobne badania przeprowadziłam w odniesieniu do pojęć ciszy i milczenia, zob. A. Janiak, O medialnej ciszy i milczeniu – przyczynek do andragogiki, [w:] Przestrzenie wizualne i akustyczne człowieka. Antropologia audiowizualna 55 Agnieszka Janiak dy współczesnej francuskiej szkoły semiodyskursywnej Guy Locharda, Eliseo Verona i semiotyka Umberta Eco – ich ustalenia pozwalają nam na wielopoziomowe podejście do analizowanej materii. Udziałem człowieka współczesnego stało się życie w dwóch światach: rzeczywistym i medialnie wykreowanym. Są to obszary rzeczywistości nie tyle równoległe, ile równoczesne, o trudno wyczuwalnych, płynnych granicach. Każde z mediów, zwłaszcza mass mediów, stanowiąc przyjęty sposób komunikowania się ludzi w społecznej przestrzeni, kształtuje tzw. wzór percepcyjny – sposób postrzegania, rozumienia, porządkowania świata – oraz wzór uczestnictwa w danej praktyce komunikacyjnej, a także w komunikacji społecznej w ogóle. Oddziaływają one na relacje międzyludzkie oraz relacje międzygrupowe, a także na upowszechnione w grupie i obowiązujące jednostkę wartości i wzory zachowań. Rzeczywistość zmediatyzowana jest światem wyreżyserowanym, fragmentarycznym i realizującym założenia jej kreatorów, niejasne dla uczestników narzuconych praktyk komunikacyjnych. Jedną z powinności antropologicznych powinno być uszczelnienie tych płynnych granic między światami, w jakich przyszło nam żyć, wskazywanie sfery wpływów rzeczywistości medialnej, jej systemu komunikacyjnego na nasz sposób myślenia, preferowane wartości i formy reagowania – budzenie świadomości, która zabezpiecza przed utratą wolności. W takim rozumieniu antropologia komunikacji – poza wymiarem teoretycznym, naukowym, czysto poznawczym – miałaby także wymiar społecznej użyteczności i można by ją sytuować w obszarze zaangażowanego nurtu antropologii – popularnego zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, a niestosowanego dotąd w Polsce. Opublikowane w „Rzeczpospolitej” 15 lipca 2009 wyniki rankingu współczesnych autorytetów Polaków do 24. roku życia oraz medialna dyskusja, która wokół sondażu wybuchła, skłoniły mnie do zmierzenia się ze społecznie istotnym pytaniem: czy pojęcie autorytetu należy umieścić już w muzeum pojęć dawnych? czy doświadczamy kryzysu autorytetu i czy odpowiadałyby za ten stan rzeczy media masowe? czy raczej mamy do czynienia z transformacją tradycyjnego rozumienia w zjawisko, które można określić autorytetem medialnym? czy może kategoria autorytetu medialnego jest kategorią nową, genetycznie niezależną i funkcjonującą obok, a nie zamiast, autorytetu tradycyjnego? jako przedmiot i metoda badań, t. 2: Przestrzeń ciszy, red. A. Janiak, J. Harbanowicz, Wydawnictwo Naukowe DSW, Wrocław 2011. 56 Możliwości antropologii komunikacji Źródłosłów pojęcia stanowi bogate semantycznie łacińskie auctor – doradca, twórca, pomnożyciel, dawca, sprawca, autor, od którego wywiedziono formę bezosobową auctoritas – powaga moralna, znaczenie, wpływ, rada, ważność, władza. Język polski korzysta przede wszystkim z wymiaru personalistycznego terminu, co pozwala mi – bez nadmiernego uproszczenia – dalsze rozważania skupić głównie wokół autorytetu osobowego, autorytetu moralnego, który jest wcielony, zapośredniczony przez osobę. Autorytet skupia się na rzeczach ważnych – to mistrz życia, wzór człowieka, jakim chce się być ze względu na wartości, które on uosabia i których strzeże; wywiera wpływ, oddziałuje na sposób myślenia, wybory i działania innych ludzi i dlatego też musi mieć poczucie odpowiedzialności za głoszoną prawdę i tych, którzy na nią czekają. Stanowi typ władzy, który obchodzi się bez użycia środków przymusu, a sam przeciwstawia się przemocy w jakiejkolwiek postaci. Obok pytania i dążenia do prawdy oraz odpowiedzialności za działania wobec innych autorytet musi być obdarzony takimi walorami moralnymi jak: wyrazistość i wierność przekonaniom, bezwzględna odwaga, konsekwencja działania i prawość postawy, zgodność postępowania z deklarowanymi wartościami, prawdomówność i wiarygodność. Autorytet przedkłada dobro wspólne nad interes własny, jest przyjazny ludziom, cechuje go bezinteresowność, altruizm, szlachetność, dobroć, wielkoduszność. Jego sądy są autonomiczne, niezawisłe i niezależne od innych, nie liczy się z poklaskiem czy uznaniem, nie zamierza schlebiać opinii publicznej, nie zabiega o popularność; to, kim jest, zawdzięcza sam sobie. „Autorytet nie może być pochodną czyjegokolwiek «uznania»; przeciwnie: to świadomość obiektywnego i bezsprzecznego istnienia autorytetu pociąga za sobą jego «uznanie»”5. Aby być autorytetem, potrzebne jest nierozdzielne zespolenie wymienionych cech ze znawstwem. Przymioty intelektualne, jakimi powinien być obdarzony autorytet, to wiedza, doświadczenie, kompetencje i mądrość. Jego opinie i sądy mają walor pewności wynikającej z dokładnej znajomości stanu rzeczy i dogłębnego przekonania6. Musi być niezawodny i potwierdzony w czasie – choć 5 J. Bartyzel, Autorytet, http://haggard.w.interia.pl/autorytet.html. to pojęcie charakteryzujące drogę do prawdy, ktoś ma autorytet o tyle, o ile ufam mu, że jest mądrzejszy ode mnie. O ile zakładam, że to, co mówi, jest słuszne”, O autorytecie. W poszukiwaniu punktu odniesienia, red. J. Jagiełło, Znak, Wydział Filozoficzny Papieskiej Akademii Teologicznej, Kraków 2008, s. 27. 6 „Autorytet 57 Agnieszka Janiak łatwo go bezpowrotnie stracić, długo się go buduje. Władysław Stróżewski w Małej fenomenologii autorytetu zwraca uwagę, że: Autorytet jest zjawiskiem o charakterze społecznym. Być autorytetem to być za autorytet uznanym. Być uznanym – to znaczy być kimś, z czyim zdaniem czy postępowaniem ktoś inny się liczy. […] Uznanie musi być oparte na obiektywnych podstawach. Nie można bezpośrednio stworzyć autorytetu, nie można arbitralnie powołać go do istnienia. Na autorytet trzeba zasłużyć. To znaczy, że podmiot autorytetu musi odznaczać się obiektywnymi cechami, które urzeczywistniają się w nim w stopniu nieprzeciętnym […]7. Cechą go konstytuującą jest nasze zaufanie – by mogło się narodzić i utrzymać, niezbędna jest świadomość obiektywnego istnienia autorytetu i możliwość weryfikacji. Jak podkreśla Magdalena Baran: „[…] akt uznania kogoś za autorytet musi być aktem rozumowym. Zazwyczaj jesteśmy w stanie wskazać racje, dla których jakaś osoba jest dla nas autorytetem. Uznania i zaufania nie buduje się za sprawą emocjonalnego porywu”8. Dlatego autorytet przejawia się w niewielkich wspólnotach, gdzie są warunki do jego naśladowania (kroczenia po śladach…), weryfikacji. „Autorytety są skuteczne jedynie wtedy, gdy są autorytetami dla stosunkowo niewielkich wspólnot”9. W refleksji nad fenomenem autorytetu wyszczególnia się typy i proponuje wiele rozróżnień, z których najistotniejsze dla naszych rozważań sprowadza się do Frommowskiej opozycji „mieć” autorytet a „być” autorytetem. Autorytet ma doskonały ekspert w jakiejś dziedzinie, który nabył go dzięki kompetencjom, znawstwu i umiejętnościom. W takim wypadku autorytet nie stanowi cechy bezwzględnej i trwałej, można go utracić. Gdy znawstwo zespolone zostanie z osobowością i walorami moralnymi, można mówić o stawaniu się autorytetem. Być autorytetem jest trudniej niż mieć autorytet. Według Fromma, ktoś będący autorytetem jest „mistrzem życia, pokazuje, czym może być istota ludzka przez to, czym jest, a nie przez to, co mówi czy czyni”10. 7 W. Stróżewski, W kręgu wartości, Znak, Kraków 1992, s. 27–28. O autorytecie, op. cit., s. 35. 9 Ibidem, s. 40. 10 E. Fromm, Mieć czy być, przeł. J. Karłowski, Rebis, Poznań 2000, s. 60. 8 58 Możliwości antropologii komunikacji W lipcowym (15 lipca 2009) numerze „Rzeczpospolitej” opublikowano wyniki sondażu, który na grupie tysiąca osób w wieku 13–24 lata przeprowadziła firma Millward Brown SMG/KRC. Polacy, proszeni o wskazanie osoby publicznej, która prezentuje cenione przez nich cechy i poglądy, najczęściej wymieniali: 40% Jerzego Owsiaka, 32% Kubę Wojewódzkiego, 30% Szymona Majewskiego, 27% Wojciecha Cejrowskiego, 25% Dalajlamę, 22% Ewę Drzyzgę, 22% Rafała Kubicę, 19% Donalda Tuska, 18% Marcina Prokopa, 15% Monikę Olejnik, 14% Baracka Obamę. Wyniki sondażu, czyli konstatacja, że pierwszą dziesiątkę tworzy siedem gwiazd medialnych, jeden duchowny, i to religii obcej kulturowo, jeden polityk i jeden sportowiec (a w całej próbie nie wskazano ani jednego pisarza czy naukowca), oraz komentarz zdobywcy drugiego miejsca Kuby Wojewódzkiego: „To żałosne, skoro taka postać, jak ja znalazła się na liście autorytetów. Chyba coś złego dzieje się z tym pojęciem i z tą wartością” – stały się powodem do przeniesienia na forum społecznej debaty dyskusji, która już od dawna toczyła się w kręgu humanistów na temat śmierci lub kryzysu osobowych autorytetów moralnych we współczesnym społeczeństwie. Dyskusja medialna, którą śledziłam w prasie, telewizji i na forach internetowych, ograniczała się do dwóch wątków: eksponowania zbędności autorytetów w ogóle oraz demonizowania roli mass mediów, obarczania ich całkowita winą za kryzys autorytetów. Tytułem streszczenia całej dyskusji przytoczę po dwie wypowiedzi, które można traktować jako reprezentatywne dla obu nurtów: oniryczny: Autorytet… A po co się na kimś wzorować? Nie lepiej być sobą? Nie lubimy kogoś gdy ktoś kreuje się na kogoś, zwiemy go pozerem… a nagle sami mamy nimi być? Proszę państwa… nie tedy droga, bądźcie sobą we własnej osobie… kim – lan – san: Liczy się lans, bajer, stajl. (topic: Kto jest twoim autorytetem, na: Oficjalne forum komunikatora AQQ) 59 Agnieszka Janiak kognitywna: Takie mamy autorytety, jakie ich w mediach kreowanie. stasieczek5: Doskonale tu widać ogłupiający wpływ mediów, zwłaszcza telewizji, coraz bardziej tabloidowej, włącznie z tą, która nazywa siebie informacyjną, a nieustannie produkuje pseudoinformacyjny bełkot ideologiczno-propagandowy, który jak można sądzić, po prostu lepiej się sprzedaje niż debata na poziomie, która pośrednio kreuje jakieś wartości i wzorce. (topic: Wojewódzki i Majewski na czele rankingu autorytetów, na: forum gazeta.pl) Autorytet jest zależny od przyjętych wartości, określonych priorytetów, „od tego, co cenimy, czego poszukujemy, w czym upatrujemy głęboki sens”11. Osiąga kres, gdy zanikają wartości, na których się opiera. „Kryzys autorytetu nie polega na tym, że samym autorytetom coś się stało, lecz na tym, że znalazły się w sytuacji, w której nie mogą funkcjonować jak dawniej”12. Co składa się na tę sytuację, jakie przyczyny kulturowe odpowiadają za kryzys autorytetów? Pozwolę sobie jedynie je wymienić, bo są ogólnie znane: – zmniejszanie się roli religii, tradycji i pamięci społecznej, – osłabienie życia wspólnotowego, rozpad więzi społecznych, – gloryfikowanie indywidualizmu, filozofia bycia osobnym i niezależnym, – wyzwolenie od społecznych determinant, uznanie, że prawa i wolności są ważniejsze od praw zbiorowości, naruszenie równowagi między JA a MY (według Martina Seligmana), wyzbywanie się tożsamości społecznej, – uraz, lęk przed totalitaryzmem, który doprowadził do absolutyzowania wolności; traktowanie autorytetu jako czynnika represjonującego, zagrożenia dla wolności i samodzielności wyborów, – zakwestionowanie prawdy absolutnej i hierarchii wartości, – relatywizm aksjologiczny, – ucieczka w hedonizm przed koniecznością samodzielnego (cena wolności od religii i wymogów społecznych…) zdefiniowania sensu własnego życia, unikanie trudów, przykrości, bólu, ciągłe szukanie atrakcji i przyjemności, – pośpiech, przyspieszenie – szybko chcemy dowiedzieć się wszystkiego, nie mamy cierpliwości, aby obserwować, czy ktoś sprawdza się w czasie jako autorytet, 11 12 60 Ibidem, s. 59. O autorytecie, op. cit., s. 43–44. Możliwości antropologii komunikacji – wypieranie mieć przez być, indywidualizm materialistyczny, gdzie brak miejsca na wartości niewymierne, pozarynkowe. „Kryzys autorytetu to kryzys hierarchicznego obrazu świata, kryzys sakralnego obrazu świata […] wszelki porządek wartości jest możliwy tylko w sytuacji, gdy istnieje jakiś najwyższy organizujący wszystko sens. Chodzi o punkt odniesienia, który w erze relatywizacji stał się niemożliwy do wskazania”13. Należy pamiętać, że kryzys w swej istocie to zjawisko pozytywne, projektujące zmiany. ‘Kryzys’ należy do podstawowych, nie dających się zastąpić pojęć języka greckiego. Wywiedziony z krino – dzielić, wybierać, decydować, osądzać; a w formie zwrotnej – mierzyć się, sprzeczać, walczyć z czymś, ‘kryzys’ oznaczać miał ostateczne, nieodwołalne rozstrzygnięcie. […] ‘Kryzys’ wskazywał na fakt, że czas nagli – zrozumienie tego właśnie faktu stanowiło sens pojęcia. Gdy mówiono o kryzysie, zawsze towarzyszyła temu wiedza o niepewności i przymusie przewidywania, by uniknąć nieszczęścia lub znaleźć ratunek […]14. W medycynie kryzys to moment nagłego zwrotu, kiedy ujawnia się ukryta przyczyna choroby i kiedy rozstrzyga się jej zakończenie. Kryzys jest momentem przesilenia, imperatywem zmiany. Z kryzysu więc mogą i powinny narodzić się nowe wartości i nowe autorytety. Należy zastanowić się, czy takim nowym autorytetem jest autorytet medialny? Zachowujące neutralność, pojęcie autorytetu medialnego jest pokrewne, bliskie znaczeniowo idolowi czy stosowanemu obecnie określeniu celebryta, ale oba te określenia ze względu na swój deprecjonujący i nieco lekceważący wydźwięk mają charakter bardziej publicystyczny i w związku z tym nie powinny być stosowane w dyskursie społecznym. Autorytet medialny to wizerunek osoby dobrze się prezentującej, wykreowany i upowszechniony przez media. Będąc w swej istocie konstruktem instytucjonalnym, pozostaje dyspozycyjny i od mediów zależny. Inne implikacje jego medialności to zapośredniczenie i odpersonalizowanie, 13 Ibidem. R. Kosselleck, Kilka problemów z dziejów pojęcia ‘kryzys’, [w:] O kryzysie. Rozmowy w Castel Gandolfo, red. K. Michalski, Res Publica, Warszawa 1990, s. 60–61. 14 61 Agnieszka Janiak brak weryfikowalności i odniesienia do rzeczywistości, a w związku z tym zwolnienie ze społecznej odpowiedzialności. Ma charakter sezonowy, krótkotrwały, wymienny (zastępowalny) i samoreferencyjny, istnieje sam dla siebie. Realizuje się w określonej pozie i deklaracjach bardziej niż w autentycznym i pomocnym oddziaływaniu. W sposobie społecznego funkcjonowania między autorytetem tradycyjnym a medialnym występują także znaczne różnice. Uznanie autorytetu tradycyjnego ma charakter racjonalny, wynika z namysłu nad pozycją i znaczeniem danej osoby, jest wyborem rozumowym. Ważne są poglądy, operowanie wizją całości osadzoną w sensie. Uznanie dla autorytetu medialnego ma charakter emocjonalny, nieracjonalny. Może on posługiwać się uproszczeniem i funkcjonować poza horyzontem mądrościowym. Autorytet tradycyjny ma określone poglądy, stanowi wzór stylu życia, dla autorytetu medialnego istotny jest określony wizerunek i styl bycia. Z tego wynika także różnica funkcji społecznej. Autorytet tradycyjny uczy, autorytet medialny przede wszystkim bawi. Autorytet tradycyjny podziwia się za to, jaki jest, musi wzbudzać szacunek, medialny nie musi – ważne jest, by było o nim głośno i żeby imponował – źródłem podziwu jest to, co ma i kim jest, a nie walory moralne i intelektualne. Znacząca staje się wypowiedź Jerzego Owsiaka, lidera przywoływanego zestawienia (40 proc.): „ Żeby być autorytetem wśród młodych, to trzeba być showmanem. Media to przepotężny aparat służący wykreowaniu sylwetki, kimkolwiek jest. Możemy się tylko zastanawiać, jak często mylimy zasługi z popularnością”. Autorytet tradycyjny to twórca kultury – medialny z reguły jest wykonawcą. Autorytet tradycyjny opiera się na osobowej i osobistej relacji ja–ty, jest powiązany z rzeczywistością i sprawdzalny, autorytet medialny realizuje się w relacji ja–wy, ma szerszą percepcję społeczną i nie musi konfrontować się z prawdą. Ze względu na te podstawowe różnice w sposobie powstawania i oddziaływania społecznego należy widzieć w autorytecie medialnym kategorię samodzielną, genetycznie autonomiczną, nie wypierającą lub zastępującą autorytet tradycyjny, lecz funkcjonującą równolegle, mającą od dawna miejsce niezależne w antropologii i psychologii społecznej. 62 Możliwości antropologii komunikacji Wnioski Należy uznać istnienie w systemie komunikacji (samodzielnej, autonomicznej) kategorii autorytetu medialnego, ale wydaje się, że ten rodzaj autorytetu ma raczej deklarowany, a nie realny wpływ na nasze życie. Co oznacza, że nie należy ani przyznawać mu społecznej istotności, ani go demonizować. Nie jest on formą zastępczą wobec autorytetu tradycyjnego, ponieważ ten aktualizuje się we wspólnotach niewielkich, gdzie dana osoba jest ważna z bardzo konkretnych, wymiernych i racjonalnych powodów, zaś autorytet medialny w swoim założeniu ma być uznany przez wszystkich, przez masy15. Autorytet medialny to wizerunek osoby dobrze się prezentującej, wykreowany i upowszechniony przez media. O popularności decyduje tu efekt aureoli, gdy przekaźnik staje się przekazem – media prezentują rzeczy ważne – ergo ta osoba jest ważna, jest autorytetem. Ale oczywiste jest, że jego medialność, czyli zapośredniczenie, czyni go nieweryfikowalnym, a tym samym nieodnoszącym się do rzeczywistości. Autorytet medialny jest konstruktem medialnym, i jako autorytet funkcjonującym wyłącznie w mediosferze, bez przełożenia na wybory osobiste jednostek i zachowania społeczne. Podstawą uznania kogoś za autorytet pozostaje możliwość sprawdzenia jego prawdziwości i wiarygodności, a w konsekwencji obdarzenie pełnym zaufaniem. Prasowa, radiowa i telewizyjna medialność to uniemożliwia i świadomość tego faktu może także decydować o deklarowanej niechęci do autorytetów. Wpływ mediów masowych jest ograniczony społecznym instynktem samozachowawczym oraz chęcią realizowania autentycznych i niezmiennych – a nie generowanych – potrzeb ludzkich. Taką socjalną potrzebą naturalną i prymarną jest potrzeba afiliacji, przynależności, identyfikacji z innymi ludźmi. Osób, którym na drodze świadomej i racjonalnej decyzji przyznajemy prawo modelowania naszego życia, poszukujemy obecnie w dwóch przestrzeniach społecznych interakcji – bardzo starej – teraz odnawianej – i całkowicie nowej. Przestrzeni małych wspólnot lokalnych (wymiar interakcyjny) oraz cyberprzestrzeni (wymiar interesów). Należy zwrócić uwagę, że nie są one zastane, lecz – tak samo jak przestrzeń medialna – są „społecznymi konstruktami, społecznie wyobrażanymi, wynajdowanymi 15 Por. O autorytecie, op. cit., s. 40–41. 63 Agnieszka Janiak i montowanymi”16. Różnica polega na podmiocie podejmującym mozół konstruowania – w wypadku mediów jest on instytucjonalny, w dwóch wskazywanych – osobowy. Urodzona we Wrocławiu i prawie 40 lat z nim związana, pięć lat temu przeprowadziłam się do nieznanego mi wcześniej 8-tysięcznego miasteczka, gdzie obserwuję i wręcz – poprzez uczestnictwo – stymuluję zjawisko intensywnego budowania lokalnej wspólnoty. Ta wspólnota ma wymiar interakcyjny, na drodze intencjonalnych wysiłków konstruuje wiele zachodzących kręgów przynależności. Uczestnictwo w rozmaitych kręgach przynależności obdarza jednostkę społeczną tożsamością i pozwala określić, wyznaczyć ideę dobra wspólnego i sposoby jego osiągania. Ta struktura mikrospołeczna jest oparta na zasadach solidarystycznych, cechuje ją „wysoki poziom responsywności”17, czyli wrażliwości na potrzeby wszystkich członków i podgrup. Mamy swoje autorytety, wzory osobowe, ważne z powodów łatwo poddających się racjonalnej argumentacji. Fascynujące to doświadczenie jest już dobrze opisane jako nowoplemienność, nowy trybalizm czy komunitaryzm, wspólnotyzm: fenomen czasowych wspólnot empatycznych, w ramach których realizuje się jakiś określony „pomysł na życie”, aby, choć na krótko, uciec od polikulturowości i nieokreśloności codziennych realiów. Trybalizm to alternatywne wspólnictwo wartości zogniskowanych wokół jakiegoś ideału, rodzaj „rozszerzonej rodziny”, w której osoba poszukuje tego, czego nie daje rodzina właściwa (molekularna), organizacje polityczne i ekonomiczne, wykonywany zawód i wszelkie zrzeszenia formalne18. Zjawiskiem dużo mniej zbadanym jest funkcjonowanie wspólnot w cyberprzestrzeni. Przyczyną jest brak nowego aparatu pojęciowego i metod badawczych, ale również różnorodność manifestacji społecznych, 16 M. Walzer, Uwagi o nowym trybalizmie, [w:] Komunitarianie. Wybór tekstów, red. P. Śpiewak, przeł. P. Rymarczyk, T. Szubka, Aletheia, Warszawa 2004, s. 308. 17 A. Etzioni, Wspólnota responsywna: perspektywa komunitariańska, [w:] Komunitarianie. Wybór tekstów, red. P. Śpiewak, przeł. P. Rymarczyk, T. Szubka, Aletheia, Warszawa 2004, s. 190–191. 18 W.J. Burszta, Antropologia kultury. Tematy, teorie, interpretacje, Zysk, Poznań 1998, s. 165. 64 Możliwości antropologii komunikacji niepozwalająca na uogólnienia. Ze względu na te ograniczenia moje dalsze wywody mają wymiar bardziej intuicji niż nieweryfikowalnego ustalenia. Obserwowałam wyłanianie się i funkcjonowanie autorytetu na trzech forach skupiających ludzi dotkniętych doświadczeniem choroby zagrażającej życiu swojemu lub bliskich: na forum rak jajnika, głodna.pl (anoreksja), dzieci z sm (rdzeniowym zanikiem mięśni). Te cyberwspólnoty mają wymiar interesu (szukania pomocy i wymiany doświadczeń) i działają według zasady subsydiarności (pomocniczości), w myśl której danym problemem powinna się zająć grupa znajdująca się najbliżej wobec niego, nie oczekując pomocy od instytucji, a państwo opiekuńcze traktując jako niewydolne. Według nienowego (sprzed stu lat) odróżnienia wspólnot od stowarzyszeń niemieckiego socjologa Ferdinanda Tönniesa19, przestrzenie forów pomocowych stanowiłyby nie wspólnoty, lecz stowarzyszenia spojone więzią refleksyjną, samodzielnie wybrane, podporządkowane jakiemuś celowi, do których przynależność wynika z umowy lub kalkulacji i w których nie stosuje się między członkami kryterium znajomości osobistej. Fenomenem, którego nie potrafię w pełni wyjaśnić, jest fakt, że charakterystyczne dla Internetu warunki komunikacyjnych, takie jak apersonalizacja, fragmentalizacja, odcieleśnienie, teleobecność, anonimowość i asynchroniczność, nie kruszą w obserwowanych cyberspołecznościach fundamentu społecznego zaufania, który jest niezbędny do wejścia w relację autorytarialną. I pomimo sprzyjających warunków nie spotkałam na śledzonych forach sytuacji, by zaufanie to było wykorzystane, celowo zniszczone. Osoby uznane za autorytety w internetowych grupach pomocowych dysponują w odniesieniu do kluczowych tematów kompetencjami, doświadczeniem i wiedzą iście ekspercką, i to większą od tej, którą dysponowali lekarze, którzy za autorytety z racji roli powinni być uznani. Wiedzą wciąż poszerzaną, którą chętnie i cierpliwie popularyzują. Ale o przeniesieniu zaufania w sytuacji zagrożenia życia z lekarza na innego pacjenta czy osobę wspierającą decydowały poza wiedzą widoczne walory moralne, takie jak altruizm, bezinteresowność, nieustawanie w działaniach na rzecz innych samemu będąc dotkniętym cierpieniem, niezawodność, 19 F. Tönnies, Wspólnota i stowarzyszenie. Rozprawa o komunizmie i socjalizmie jako empirycznych formach kultury, przeł. M. Łukasiewicz, Warszawa 1988. 65 Agnieszka Janiak skromność. Po to, by zawierzyć autorytetowi, potrzebne było wspólne doświadczenie – jako osoba jedynie obserwująca z niedowierzaniem śledziłam posty świadczące o tym, że pod wpływem cyberautorytetu (czyli autorytetu znanego i dostępnego wyłącznie w cyberprzestrzeni) ludzie zmieniają swoje życiowe decyzje dotyczące schematu leczenia, stosunek do choroby i jej konsekwencji, sposób odnoszenia się do bliskich, stawali się zdrowszymi – przynajmniej w wymiarze duchowym i psychospołecznym – ludźmi, lepszymi dla siebie i dla innych. Cyberautorytet okazywał się przewodnikiem, nauczycielem duchowym, mentorem, kimś, na kogo można liczyć w trudnych chwilach, autorytetem tradycyjnym, i choć jest dostępny wyłącznie dzięki medium, jakim jest Internet, a więc zapośredniczony, nie stosują się do niego żadne inne wymieniane wcześniej wyznaczniki medialności. Internet nie unicestwia, nie niszczy tradycyjnych autorytetów – jest w stanie je udostępniać, kojarzyć mistrzów z uczniami, którzy inaczej nigdy by się nie spotkali. Poddając oglądowi w perspektywie antropologii komunikacji pojęcie autorytetu, można więc stwierdzić, że idea autorytetu moralnego – a tym samym wartości, na jakich się wspiera, z jakich się wywodzi – nie osiągnęła kresu. Ma się dobrze w cyberprzestrzeni i za sąsiedzkim płotem. W muzeum jeszcze nie spoczywa. Neil Postman, zmarły w 2003 roku amerykański filozof, medioznawca, krytyk kultury, profesor w Katedrze Kultury i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Nowojorskim, przedstawiciel służebnego, zaangażowanego uprawiania nauki, poddając oglądowi rzeczywistość zmediatyzowaną, stwierdził: […] struktura technologii w znacznej mierze determinuje sposób jej użycia – jej funkcja wynika z formy.[…] rewolucyjne technologie z pewnością tworzą nowe definicje starych terminów, a my nie uświadamiamy sobie w pełni tego procesu. Dlatego jest on zdradliwy, niebezpieczny i całkiem odmienny od sytuacji, kiedy to nowe technologie wprowadzają do języka nowe terminy. […] Nowe rzeczy potrzebują nowych słów. Ale nowe rzeczy modyfikują również stare słowa – słowa o głęboko zakorzenionych znaczeniach. […] Takie zmiany następują szybko, zdecydowanie i niejako po cichu. […] Stare słowa ciągle wyglądają tak samo, używa się ich w tego samego rodzaju zdaniach. Ale znaczą co 66 Możliwości antropologii komunikacji innego; w niektórych przypadkach mają znaczenia wręcz przeciwne. I o tym właśnie poucza nas Tamuz – że technika despotycznie włada naszą podstawową terminologią. Zmienia definicje „wolności”, „prawdy”, „inteligencji”, „faktu”, „mądrości”, „pamięci”, „historii” – wszystkich istotnych dla naszego życia słów. A my nie przerywamy nawet na chwilę, by zapytać20. Antropolog komunikacji to badacz, który o to zapyta. Bibliografia The Anthropology of Media, eds. K. Askew, R. Wilk, Blackwell, Oxford 2002. Appadurai A., Nowoczesność bez granic. Kulturowe wymiary globalizacji, przeł. Z. Pucek, Universitas, Kraków 2005. Bartyzel J., Autorytet, http://haggard.w.interia.pl/autorytet.html. Burszta W.J., Antropologia kultury. Tematy, teorie, interpretacje, Zysk, Poznań 1998. Burszta W.J., Wirtualizacja kultury i co z tego wynika, [w:] Religia i kultura w globalizującym się świecie, red. M. Kempny, G. Woroniecka, Nomos, Kraków 1999. Etzioni A., Wspólnota responsywna: perspektywa komunitariańska, [w:] Komunitarianie. Wybór tekstów, red. P. Śpiewak, przeł. P. Rymarczyk, T. Szubka, Aletheia, Warszawa 2004. Fromm E., Mieć czy być, przeł. J. Karłowski, Rebis, Poznań 2000. Herzfeld M., Antropologia. Praktykowanie teorii w kulturze i społeczeństwie, przeł. M.M. Piechaczek, Wydawnictwo UJ, Kraków 2004. Janiak A., O medialnej ciszy i milczeniu – przyczynek do andragogiki, [w:] Przestrzenie wizualne i akustyczne człowieka. Antropologia audiowizualna jako przedmiot i metoda badań, t. 2: Przestrzeń ciszy, red. A. Janiak, J. Harbanowicz, Wydawnictwo Naukowe DSW, Wrocław 2011. Kosselleck R., Kilka problemów z dziejów pojęcia ‘kryzys’, [w:] O kryzysie. Rozmowy w Castel Gandolfo, red. K. Michalski, Res Publica, Warszawa 1990. Kozinets R.V., Netography. Doing Ethnographic Research Online, London 2010. O autorytecie. W poszukiwaniu punktu odniesienia, red. J. Jagiełło, Znak, Wydział Filozoficzny Papieskiej Akademii Teologicznej, Kraków 2008. Kuligowski W., Antropologia współczesności. Wiele światów, jedno miejsce, Universitas, Kraków 2007. Media Anthropology: Informing Global Citizens, ed. S. Allen, Bergin & Garwey, Westport 1994. 20 N. Postman, Technopol. Triumf techniki nad kulturą, przeł. A. Tanalska-Dulęba, Warszawa 1995, s.15–17. 67 Agnieszka Janiak Pisarek A., W sieci jest metoda, „Artpapier” 2012, nr 8(200), http://artpapier. com/?pid=2&cid=15&aid=2490. Postman N., Technopol. Triumf techniki nad kulturą, przeł. A. Tanalska-Dulęba, PIW, Warszawa 1995. Media Anthropology, eds. E. Rothenbuhler, M. Coman, SAGE Publications, Thousand Oakes–London–New Delhi 2005. Mit autorytetu – autorytet mitu, red. J. Sieradzan, Wydawnictwo Uniwersytetu w Białymstoku, Białystok 2009. Rothenbuhler E., Komunikacja rytualna. Od rozmowy codziennej do ceremonii medialnej, przeł. J. Barański, Wydawnictwo UJ, Kraków 2003. Stróżewski W., W kręgu wartości, Znak, Kraków 1992. Tönnies F., Wspólnota i stowarzyszenie. Rozprawa o komunizmie i socjalizmie jako empirycznych formach kultury, przeł. M. Łukasiewicz, PWN, Warszawa 1988. Vorbrich R., Czy „patrzeć” oznacza zawsze „widzieć”. Eksperyment w antropologii wizualnej, [w:] Obrazy kultur, red. G. Pełczyński, R. Vorbrich, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2007. Wagner I., Stałość czy zmienność autorytetów, Impuls, Kraków 2006. Walzer M., Uwagi o nowym trybalizmie, [w:] Komunitarianie. Wybór tekstów, red. P. Śpiewak, przeł. P. Rymarczyk, T. Szubka, Aletheia, Warszawa 2004. Winkin Y., Antropologia komunikacji: od teorii do badań terenowych, przeł. A. Karpowicz, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2007.