otwórz
Transkrypt
otwórz
Rozwód a racjonalne wyjście z kryzysu na tle funkcjonowania dziecka Urszula Bukowska Nie sposób nie zgodzić się z opiniami socjologów, że następuje gruntowna zmiana modelu małżeństwa. Nie jest ono traktowane już jak spółka, dzięki której dwojgu ludziom łatwiej przejść przez życie. Na pierwszy plan wysunęły się czynniki emocjonalne: zrozumienie, zainteresowanie wspólnymi sprawami, samorealizacja. Przyczyniła się do tego również emancypacja i równouprawnienie kobiet oraz wolność człowieka. To wszystko wpłynęło na zmianę sposobu postrzegania małżeństwa nie jako nierozerwalny układ a rodzaj umowy z terminem wypowiedzenia. Bo przecież małżeństwo to nie cela więzienna. Małżeństwa zawierane są coraz później, coraz bardziej powszechne stają się związki nieformalne, co wskazywać może na większą rozwagę w doborze partnera. By być jednak obiektywną muszę podać argument wskazujący fakt nasilania się tendencji do rozwodów. W Polsce, która należy do krajów o stosunkowo niskiej stopie rozwodów ( współczynnik 1,0 na tysiąc mieszkańców) w porównaniu do USA gdzie dane wskazują, iż co drugie zawarte małżeństwo kończy się rozwodem1, są dowodem na to, że lawinowo rozwiązywane są małżeństwa, a co za tym idzie zwiększa się liczba rodzin rozbitych, niepełnych. Ważne również są dane 2 Głównego Urzędu Statystycznego , podające dane ilościowe przeprowadzonych rozwodów na przestrzeni paru lat. RYS. 1. LICZBA ROZWODÓW W LATACH 1991–2006 DANE GUS (w tys.). Jednak dane te można w różny sposób interpretować. Dla mnie oznaczą zmiany jakie zaszły w społeczeństwie na przestrzeni tych paru lat transformacji. Dotyczą również zmian w świadomości i mentalności. Jeżeli zmienia się rzeczywistość to i system wartości ulega zmianie. Ta rzeczywistość staje się płynna i niepewna tym samym ma to oddźwięk w każdym z nas. Każdy dokonuje wyboru zgodnego z własnym sumieniem, kierując się przede wszystkim 1 2 J. Mariański, Praktyki religijne młodzieży a uznawane wartości prorodzinne, [w:] Rodzina współczesna, (red.) M. Ziemska, Warszawa 2001, s.125. http://www.cbos.pl, marzec 2008, opracowane przez Rafała Boguszewskiego. własną korzyścią. Nie mam zamiaru dokonywać oceny czy jest to dobre czy nie lecz zwracam tym samym tylko uwagę na to, iż człowiek zmienia się wraz z otoczeniem. Rozwód – nie patologia a racjonalne wyjście z kryzysu To, że rozwód niewątpliwie stał się powszechny przyczyniło się do wzrostu społecznego przyzwolenia na rozwiązywanie małżeństw w drodze postępowania sądowego oraz do dużej liberalizacji poglądów w tym zakresie. Argumentem za są wyniki danych Głównego Urzędu Statystycznego podające że najczęstszą przyczyną orzekania rozwodów była niezgodność charakterów małżonków. W roku 2006 w ponad jednej trzeciej rozwodów (24,4 tys.) była to jedyna lub jedna z kilku przyczyn rozstania. W następnej kolejności znalazły się takie powody, jak: niedochowanie wierności małżeńskiej (16,9 tys.) oraz nadużywanie alkoholu (16,7 tys.). Rzadziej orzekano rozpad małżeństwa (wyłącznie lub między innymi) z powodu nieporozumień finansowych między małżonkami (6,2 tys.) oraz negatywnego stosunku jednego z małżonków do pozostałych członków rodziny (5,4 tys.).Tylko w relatywnie niewielu przypadkach za jedyną lub jedną z kilku przyczyn rozwodu uznano trudności mieszkaniowe (690), dłuższą nieobecność małżonka (329), niedobranie seksualne (302) oraz różnice światopoglądowe (11). Najczęściej wskazywaną przez Polaków w 2008 roku przyczyną rozwodu było brutalne traktowanie członków rodziny przez jednego z małżonków (w tym przypadku przyzwolenie na rozwód sięga aż 94%). Powszechne stało się również społeczne przekonanie o dopuszczalności rozwodu w razie opuszczenia rodziny przez jednego z małżonków (85%). Ponad trzy czwarte ankietowanych (77%) za wystarczający powód uznaje alkoholizm jednego z małżonków, a blisko dwie trzecie (63%) – zdradę małżeńską. Do argumentów mogących przemawiać za rozwodem niemal trzy piąte badanych zaliczyła niezgodność charakterów małżonków (59%) oraz ich niedobranie seksualne (56%). Rzadziej wskazywano chorobę psychiczną współmałżonka (43%) lub chorobę weneryczną (40%) – w tych dwóch przypadkach brak zgody na rozwód jest nieco częstszy niż przyzwolenie. Najrzadziej natomiast usprawiedliwianym przez Polaków powodem rozwiązania małżeństwa jest niemożność posiadania dzieci przez jednego z małżonków. W takim przypadku rozwód dopuszcza tylko co piąty ankietowany (22%), a ponad dwie trzecie (69%) wyraża sprzeciw3. Nie ulega wątpliwości, iż lawinowy wzrost liczby rozwodów w naszym kraju sprawił, że zaczynamy coraz bardziej oswajać się z tym zjawiskiem i nierzadko traktujemy je jako formę radzenia sobie z problemami małżeńskimi czy rodzinnymi. Daje to podstawy do stwierdzenia, że sam rozwód nie jest traktowany przez opinię społeczną jako zjawisko patologiczne a raczej, powołując się na Stanisława Kawulę4, deformacją życia społecznego gdzie bardzo trudno jednoznacznie wyodrębnić dominujące przyczyny. W każdej sytuacji jest powodowana innymi uwarunkowaniami. Jedną z głównych przyczyn jest rozpad więzi uczuciowych między małżonkami. Stąd jednoznacznie nasuwa się wniosek, że nie można przy tak dużym poparciu i akceptacji nazywać patologią to, co nią nie jest. Zgodnie z poglądami B. Tryfan5 patologią możemy nazwać dopiero wtedy takie zachowania, które w sposób jaskrawy i ewidentny notorycznie łamią normy prawne i moralne. Elementem takich zachowań i jego skutków jest umyślne wyrządzanie innej osobie (czasem grupie) cierpienia. Patologia to właśnie wyrządzanie komuś lub zadawanie sobie cierpienia (grec. Pathos – cierpiący). Stąd też w życiu rodzinnym jest szereg takich zachowań, które nazwać można stanami patologicznymi o skumulowanych cechach patogennych i ich destrukcyjny charakter oddziaływania na poszczególnych członków rodziny (alkoholizm, przemoc, maltretowanie, kradzieże, pedofilstwo, kazirodztwo). Dla mnie najbardziej istotne są te sytuacje, które prowadzą do rozstania. W rodzinie gdzie od dłuższego czasu nie ma miłości, wspólnoty i więzi, nie ma warunków by dziecko prawidłowo rozwijało się. Gdy kłótnie bądź „ciche dni” 3 http://www.cbos.pl, marzec 2008, badanie „Aktualne problemy i wydarzenia” (213) zrealizowano w dniach 1-4 lutego 2008 roku na liczącej 1137 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski. 4 S. Kawula, W sprawie patologii i dewiacji w życiu rodziny współczesnej, „ Wychowanie na Co Dzień”, 1997, nr 10-11, s. 13 – 16. 5 Cyt. za: Ibidem. zastępują rozmowę to dla mnie jest to sygnał, że dzieje się źle. I to źle ma miejsce już dużo wcześniej niż sam fakt rozwodu dokona się. Dziecko tym samym jest świadkiem i uczestnikiem ciągłych awantur, kłótni, nienawiści. Stan wrogości i napięta, ciężka atmosfera nie jest dobrym podłożem dla emocji dziecka, które przecież z własnych rodziców 6 czerpie przykład. Urszula Sokal , poprzez swoje badania, określiła atmosferę domową panującą w okresie dzieciństwa badanych z rodzin rozwiedzionych. Autorka jednoznacznie stwierdza, że dominującą była niekorzystna dla ich rozwoju oraz kształtowania się więzi uczuciowych pomiędzy rodzicami a dziećmi. Dominacja atmosfery napiętej i wrogiej, co jest bardzo istotne, odczuwalna była przez dzieci już na wiele lat przed rozwodem (większość osób przeżyło rozwód w wieku kilkunastu lat). Świadczy to o tym, że sam rozwód był już tylko efektem końcowym. Sygnały dysfunkcyjności tych rodzin pojawiały się na wiele lat wcześniej. Czy w takich warunkach możemy mówić o poczuciu bezpieczeństwa dzieci? Nie przeczę, że sam rozwód jest bardzo silnym, traumatycznym przeżyciem dla dziecka. Jest na pewno potężnym „zawirowaniem egzystencjalnym”, po którym bardzo trudno dziecku się odnaleźć. Zwłaszcza, że bardzo często 7 dziecko stanowi rodzaj karty przetargowej. Staje się mimo woli przedmiotem manipulacji, sporów . Przypłaca to często rozdarciem emocjonalnym, ogromnym lękiem, poczuciem osamotnienia i bezradności. Jednak to właśnie te gromadzące się wcześniej negatywne doświadczenia dziecka, brak poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji, w konsekwencji mogą doprowadzić do zaburzeń i negatywnych zachowań, a także do przeniesienia agresji (np. przestępstwa młodocianych)8. Tam gdzie dziecko doświadcza pośrednio różnych form przemocy, styka się z alkoholizmem czy narkomanią, przyjmuje bardzo często ten a nie inny wzorzec postępowania w dorosłym życiu. I czy w tych sytuacjach rozwód nadal możemy nazwać patologią? Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny w Falenicy koło Warszawy, jedna z dwóch tego typu placówek obsługujących miasto, gdzie sądy kierują rodziny, w których rozwód zagraża dobru dziecka. Średnio 1/3 wszystkich przypadków. Wizyta rodziców i dzieci w ośrodku trwa kilka godzin. Ale często nie jest możliwe po jednym spotkaniu określić, jakiego rodzaju relacje łączą dziecko z ojcem i z matką. Wtedy wizyty powtarzają się. Opinie ośrodka są dla sądu wiążące. - Każde rozbicie rodziny jest dla dziecka traumą - uważa Maria Urban, kierownik ośrodka. - Dzieci są przywiązane nawet do tych rodziców, którzy piją czy są wobec nich agresywni. Ale chęć przerwania rodzinnego koszmaru jest często tak silna, że dzieci wyraźnie dają sygnał, iż chcą, by zły rodzic zniknął z ich życia. Do dziś pamiętam rysunek dziecka, które swego tatę umieściło w klatce stojącej na balkonie9. Dla kilkuletniego dziecka rozwód rodziców oznacza najczęściej to, że jedno z nich wyprowadza się z domu (jeśli nie zrobiło tego wcześniej), przestaje być „pod ręką”. Często boją się, że jeśli tata odszedł, mama też może je zostawić. Odczuwają zmianę, jako wielką stratę. Często zdarza się, że nie chcą odejść na krok od mamy czy taty, płaczą, gdy rodzic znika im z pola widzenia. -Nie ma rozwodu, który nie zostawia śladów w psychice dziecka. Ale na co dzień spotyka się wiele sytuacji, kiedy rodziców trzeba izolować właśnie dla dobra dzieci10. Z badań, które przeprowadziła prof. Maria Jarosz11, socjolog z PAN, wynika, że odrzucenie powództwa (orzeczenie winny jednego z małżonków za rozpad związku), motywowane dobrem dziecka jest dla dziecka szkodliwe. Po rozwodzie pogarsza się zwykle sytuacja materialna dzieci, ale pozostałe wskaźniki, przede wszystkim zdrowie i nauka, ulegają znaczącej poprawie. Jednoznacznie autorka stwierdza, że rozwód jest złem. Ale nie jest patologią. Patologią jest to wszystko, co doprowadza do rozwodu. 6 U. Sokal, Atmosfera domu rodzinnego w ocenie dorosłych dzieci pochodzących z rodzin niepełnych i rozwiedzionych, „ Pedagogika Rodziny”, nr 1, s. 135-142. 7 S. Cudak, Dezorganizacja życia rodzinnego a przestępczość nieletnich, „ Pedagogika Rodziny”, 2007, nr2, s. 159-165. 8 Ibidem. 9 T. Potkaj, Rozwody w Polsce- bez orzekania o winie, „ Tygodnik Powszechny”, 2002. 10 Ibidem. 11 Cyt. za: T. Kukłowicz, Sytuacja wychowawcza w nowych kategoriach rodzin w okresie transformacji ustrojowej, [w:] Rodzina współczesna, (red.) M. Ziemska, Warszawa 2001, s. 63-64.