Cena 9 zł STYCZEŃ – MARZEC 2008
Transkrypt
Cena 9 zł STYCZEŃ – MARZEC 2008
Nr 1(41)/2008 Cena 9 zł STYCZEŃ – MARZEC 2008 budownictwo • technologie • architektura styczeń – marzec 2008 budownictwo • technologie • architektura w numerze ARCHITEKTURA Podwójne laury za Krasiejów..................................................14 Wyjątkowy klimat betonu i szkła.............................................18 Energia i architektura............................................................22 Cztery dni z architekturą betonową.........................................26 BUDOWNICTWO Prefabrykaty na centra logistyczno-handlowe............................34 Proces przygotowania inwestycji. Nieco inne spojrzenie.............38 Budowa drogi betonowej nie jest aż tak trudna.........................42 Zimowe utrzymanie nawierzchni betonowych...........................45 Stadion to nie tylko sport.......................................................30 TECHNOLOGIE Ocena wytrzymałości betonu na ściskanie w konstrukcjach na podstawie badania odwiertów rdzeniowych w świetle nowej normy europejskiej EN-13791:2007...............50 Mielony granulowany żużel wielkopiecowy – dodatek do betonu typu II....................................................56 Wpływ popiołu lotnego na trwałość betonu z cementami żużlowymi.............................60 Orka na ugorze.....................................................................70 CONCRET®-PERFECT – nowe możliwości...............................73 AKTUALNOŚCI Co nam przyniesie w gospodarce rok 2008................................6 Będziemy to robić...................................................................8 Rocznica kwartalnika BTA – 10 lat na rynku wydawniczym........10 Pierwszy betonowy pas startowy.............................................41 Wielkowymiarowe rury betonowe – nie tylko do celów kanalizacyjnych.......................................41 Wywiad z: Nawet na Spitsbergenie.........................................66 Ścieżka do nieba...................................................................75 Dni Betonu...........................................................................78 PREZENTACJE BASF...................................................................................80 CEMET................................................................................69 CHRYSO..........................................................................3, 29 CONSOLIS.............................................................................2 ITB................................................................................48, 49 JUNJIN................................................................................21 REMEI.................................................................................37 SCHOMBURG......................................................................79 SIKA....................................................................................17 – Jestem przekonany, że akcje promocyjne, które prowadziliśmy przez ostatnie lata, miały sens i będziemy je kontynuować. Jako stowarzyszenie zakładamy długofalową kampanię promocyjną naszego produktu, i to nie tylko po to, by go coraz więcej sprzedawać na rynku – chociaż to główny cel każdego z członków stowarzyszenia – mówi Andrzej Balcerek, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu – s. 8 Kwartalnik, który Państwo czytają, powstał 10 lat temu. Dla jednych to mało, dla innych – okrągła rocznica i okazja do świętowania. Dla nas – zespołu redakcyjnego kwartalnika „Budownictwo, Technologie, Architektura” – jest to okazja do refleksji, zrobienia rachunku sumienia i spojrzenia wstecz, a także do pomyślenia o przyszłości – s. 10 Pawilon Paleontologiczny w Krasiejowie zdobył nie tylko pierwszą nagrodę w konkursie „Polski Cement w Architekturze”, ale także nagrodę Stowarzyszenia Architektów Polskich za najlepszy obiekt zrealizowany w 2006 roku – s. 18 Zimowe utrzymanie dróg (ZUD) są to prace mające na celu zmniejszenie lub ograniczenie zakłóceń ruchu drogowego, wywołanych takimi czynnikami atmosferycznymi, jak śliskość zimowa oraz opady śniegu – s. 45 – Mój związek z betonem jest taki, że poznaję właściwości tego materiału i muszę je uwzględniać w procesie obróbki czy to powierzchni czy też samej struktury materiału. Powtarzam studentom, że beton od ponad stu lat jest znaczącym materiałem w budownictwie i będzie jeszcze przez następne dwieście lat albo dłużej takim pozostanie – mówi profesor Jarosław Rajczyk, dziekan Wydziału Budownictwa Politechniki Częstochowskiej – s. 66 styczeń – marzec 2008 Od Wydawcy Budownictwo, Technologie, Architektura – kwartalnik Cena: 9 zł, w prenumeracie rocznej: 7 zł Wydawca Stowarzyszenie Producentów Cementu, ul. Lubelska 29, 30-003 Kraków Rada Programowa Andrzej Balcerek, Luc Callebat, Dariusz Gawlak, Krzysztof Kocik, Rüdiger Kuhn, Andrzej Ptak Redaktor naczelny Jan Deja Zespół redakcyjny Paweł Fąk, Adam Karbowski, Piotr Kijowski, Dariusz Konieczny, Piotr Piestrzyński, Paweł Pięciak, Zbigniew Pilch Fotoreporter Michał Braszczyński Korekta Katarzyna Standerska Opracowanie graficzne Andrzej Jędrychowski, Artur Darłak Adres redakcji Stowarzyszenie Producentów Cementu ul. Lubelska 29, 30-003 Kraków tel./fax (012) 423 33 45, 423 33 49 e-mail: [email protected] Reklama, kolportaż, prenumerata Adam Karbowski tel. (012) 423 33 55, e-mail: [email protected] DTP Vena Studio, tel./fax (041) 366 44 16 e-mail: [email protected] Druk Drukarnia „Skleniarz”, www.skleniarz.com.pl Nakład 8000 egz. Okładka Casa Olajossy ossia Villa in fortezza – dom jednorodzinny w Lublinie wyróżniony w XI edycji konkursu „Polski Cement w Architekturze. Autorzy projektu – arch. Dariusz Kozłowski i arch. Tomasz Kozłowski Za treść reklam redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania zmian w materiałach zaakceptowanych do publikacji. Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca budownictwo • technologie • architektura Początek roku to tradycyjne i nieuniknione próby podsumowywania tego co było i szacowania przyszłości. Jak z tej perspektywy wygląda tegoroczny styczeń? Bez wątpienia cieszyć może najwyższy od dziesięciu lat wzrost PKB w roku 2007 – według wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego – 6,5 procent. Prognozy na 2008 rok mówią o mniejszym, ale jednak znaczącym ponadpięcioprocentowym przyroście. Ze zrozumiałych względów cieszyć mogą informacje o istotnych, przekraczających dwadzieścia procent, wzrostach nakładów na inwestycje. Wśród tych pozytywnych informacji makroekonomicznych początek roku przyniósł jednak wiele niepokojących sygnałów. Ostro spadające indeksy giełdowe, wyższy od spodziewanego wzrost inflacji i związane z tym droższe kredyty oraz oczekiwania płacowe wielu grup zawodowych mogą stać się poważnym problemem w rozpoczynającym się roku. Jakby tego było mało, dosłownie wczoraj, Europejska Federacja Piłkarska pogroziła nam palcem za brak postępów w przygotowaniach do EURO 2012. Ta impreza, przyznana nam i Ukrainie, z pewnością troszkę na wyrost, stanowi ambitne, ale realne wyzwanie dla Polski, będąc jednocześnie istotnym elementem wszelkich planów rozwojowych naszej infrastruktury. Należy tylko mieć nadzieję, że sygnał ostrzegawczy ze strony UEFA wywoła niezbędną mobilizację i przypomni niektórym, że równo za cztery lata wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Jeśli patrzymy na tegoroczną zimę, to z pewnością możemy powiedzieć, że budowlańcy nie mają żadnych podstaw do tłumaczenia się z opóźnień warunkami pogodowymi. Po ubiegłorocznym, to już drugi taki styczeń, w którym aktywność budowlana jest tylko nieznacznie mniejsza niż w szczycie sezonu. Pogodowo luty zapowiada się podobnie, co martwi dzieci czekające na uroki zimowych ferii, ale może cieszyć budujących. Po ubiegłorocznych doświadczeniach z paniką i zamieszaniem u progu sezonu budowlanego, producenci cementu z wyjątkową starannością przygotowują się do zaspokojenia potrzeb rynkowych w 2008 roku na poziomie zbliżonym do 18 mln ton. Wszystkim naszym Czytelnikom polecam wywiad z prezesem Andrzejem Balcerkiem, który dokładnie analizuje sytuację w polskiej branży cementowej. Nie mogę w tym momencie przejść obojętnie obok kluczowego problemu producentów cementu, jakim są limity emisji CO2 w latach 2008-2012. Pisaliśmy o tym wielokrotnie, argumentowaliśmy we wszystkich możliwych miejscach, że polska branża cementowa „odrobiła” znacznie wcześniej swoje zadanie domowe w zakresie ograniczania emisji. Dzisiaj możemy pochwalić się jednym z najniższych w Europie jednostkowych wskaźników emisji CO2 – 0,659 t na jedną tonę produkowanego cementu – i jakiekolwiek próby ograniczenia limitu w branży cementowej prowadzą wprost do zmniejszenia naszych zdolności produkcyjnych lub zmuszają do zakupu kosztownych uprawnień emisyjnych. Wciąż czekamy na ostateczne decyzje rządu w tej sprawie, ale optymizmem napawa fakt, że prof. Maciej Nowicki, nowy szef resortu środowiska, zdecydowanie opowiedział się za ochroną branż zmodernizowanych i poszukiwaniem oszczędności w tych sektorach, w których istnieją rzeczywiste rezerwy. Wszystkie przedstawione kwestie warunkują nasze codzienne działania, o których systematycznie i szeroko piszemy na łamach BTA. Zachęcam do sięgnięcia po sporą dawkę architektury – tutaj między innymi rozstrzygnięcie kolejnej edycji konkursu „Polski Cement w Architekturze” – przeczytania interesujących tekstów dotyczących dróg betonowych, uważnego przeanalizowania kilku ważnych artykułów z zakresu technologii betonu. W tym dziale warto zwrócić uwagę między innymi na obszerny, ale bardzo ważny z praktycznego punktu widzenia tekst dr. Andrzeja Moczko o ocenie jakości betonu w konstrukcji. Piszemy o wciąż mało wykorzystywanym potencjale prefabrykacji betonowej w zakresie budowy hal przemysłowych i magazynowych, pokazujemy także, jak dzisiaj pięknie beton kształtuje wygląd nowoczesnych stadionów. Naszym specjalnym gościem jest profesor Jarosław Rajczyk, dziekan Wydziału Budownictwa Politechniki Częstochowskiej, który patrzy na beton z trochę innej perspektywy, czasem nawet tak odległej jak Spitsbergen. Proszę nie zapomnieć, że zbliżają się Dni Betonu Wisła 2008. Wszystkim, którzy nie podjęli jeszcze decyzji co do uczestnictwa, chciałbym przekazać informację, że na dzień 31 stycznia lista zgłoszonych uczestników wyraźnie przekroczyła 100. Wszystkim naszym Czytelnikom życzę udanego roku, pełnego radości i sukcesów! i c ś o n l a u Rok 2007 był bardzo udany dla polskiej gospodarki. Nie ma jeszcze co prawda najważniejszej informacji gospodarczej na temat ubiegłego roku – tempa wzrostu produktu krajowego brutto, ale wszystkie szacunki wskazują, że było ono wyższe niż w roku 2006. Według szacunków IBnGR, wzrost PKB w roku ubiegłym wyniósł 6,4 procent, według ostatnich szacunków GUS wynosi 6,5 procent. Jeszcze do niedawna wydawało się, że wzrost PKB w roku 2007 będzie najwyżej taki jak w roku 2006, kiedy to wyniósł 6,1 procent, jednak wyniki trzeciego kwartału (6,4 proc.) zaskoczyły wszystkich bardzo pozytywnie i nie pozostawiły wątpliwości co do konieczności podniesienia prognoz na cały rok. fot. Michał Braszczyński a k t Co nam przyniesie w gospodarce rok 2008 Marcin Peterlik Wykres 1. Tempo wzrostu PKB w latach 2005-2008 oraz kwartalne tempo wzrostu PKB w roku 2008 (w procentach) Źródło: GUS (2005,2006), prognoza IBnGR (2007,2008) Od razu powstaje pytanie, czy rok 2008 będzie równie dobry dla polskiej gospodarki. Niestety wszystko wskazuje na to, że wzrost gospodarczy w bieżącym roku będzie wolniejszy niż w roku 2007 – według prognozy IBnGR wyniesie on 5,5 procent. Kwartalny rozkład wzrostu gospodarczego powinien być odwrotny niż w roku 2007 – wzrost PKB będzie przyspieszał w kolejnych kwartałach (w minionym roku zwalniał). Prognoza na rok 2008 wskazuje na przyspieszenie wzrostu kwartalnego od 5,2 procent w pierwszym kwartale do 5,9 procent w ostatnim. Co sprawia, że wzrost gospodarczy w bieżącym roku będzie niższy niż w roku 2007? Decydować będzie o tym kilka czynników. Po pierwsze, spodziewamy się nieco wolniejszego wzrostu w krajach Unii Europejskiej, co utrudni wzrost polskiego eksportu. Po drugie, niemal pewne jest, że w roku 2008 będziemy mieli do czynienia z utrzymującą się presją inflacyjną – w związku z tym spodziewać się należy dalszych podwyżek stóp procentowych. Wyższe stopy oznaczają zawsze trudniejszy dostęp do kredytu, mniejsze inwestycje przedsiębiorstw i wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych, a zatem mniejszą produkcję i wzrost gospodarczy. Po trzecie, w niektórych branżach pojawia się nieznany dotąd problem niedoboru siły roboczej, co może stanowić podażową barierę wzrostu gospodarczego. I 2008 5,2 II 2008 5,4 III 2008 5,7 IV 2008 5,9 2008 5,5 2007 6,4 2006 6,1 2005 3,5 0 1 2 3 4 5 6 7 8 Ostatnia z wymienionych barier wzrostu dotyczy między innymi budownictwa. Według badań Głównego Urzędu Statystycznego już w ubiegłym roku ponad 60 procent firm budowlanych twierdziło, że brak pracowników jest ważną barierą ich rozwoju. Wydaje się, że w roku 2008 problem ten może się jeszcze zaostrzać. Mimo tego, budownictwo pozostanie w bieżącym roku najszybciej rozwijającym się sektorem polskiej gospodarki. Prognozowany przez IBnGR wzrost wartości dodanej wynosi 15,1 procent, a więc niemal tyle samo co w roku 2007. Decydujące znaczenie dla rozwoju budownictwa będą miały fundusze strukturalne napływające do Polski, które będą źródłem finansowania wielu inwestycji kreujących popyt na usługi budowlano-montażowe. Rozwój budownictwa będzie także wspierany przez prowadzone na coraz większą skalę przygotowania do organizacji Euro 2012. Rok 2008 będzie też dobry dla innych sektorów polskiej gospodarki, choć oczywiście wzrost w przemyśle czy usługach rynkowych nie będzie tak znaczący jak w budownictwie. Według prognozy IBnGR wartość dodana w przemyśle wzrośnie o 7,5 procent (szacunek wzrostu w roku 2007 zakłada 7 procent), a w usługach rynkowych o 5 procent (szacunek wzrostu w roku 2007 zakłada 6 procent). W przemyśle szczególnie dobre perspektywy rysują się przed producentami materiałów budowlanych, maszyn i urządzeń oraz żywności. Poza przemysłem rok 2008 będzie najlepszy dla firm prowadzących działalność wspierającą dla biznesu (biura rachunkowe, kancelarie prawne, reklama, public relations itp.), a także dla branży turystycznej i telekomunikacyjnej. Dobre perspektywy sektora budowlanego znajdą odzwierciedlenie w wynikach branży cementowej. W roku 2007 sprzedaż cementu wyniosła w Polsce 16,6 miliona ton (wzrost o ponad 15 procent), a prognoza na rok 2008 zakłada sprzedaż na poziomie 17,4 miliona ton, czyli wzrost o ponad 5 procent. W latach kolejnych utrzyma się dobra koniunktura na rynku cementu – według prognozy IBnGR przez kolejne pięć lat będziemy mieli do czynienia ze stałym wzrostem sprzedaży, w efekcie którego w roku 2012 sprzedaż cementu w Polsce wyniesie prawie 21 milionów ton. W roku 2007 bardzo duże znaczenie dla rozwoju miały inwestycje, których wzrost Instytut szacuje na 22 procent. Tak wysoki wzrost inwestycji to przede wszystkim efekt dobrej kondycji finansowej przedsiębiorstw oraz dobrych nastrojów panujących wśród przedsiębiorców. Tak wysoka dynamika inwestycji to także efekt coraz lepszego wykorzystania funduszy strukturalnych wykorzystywanych do współfinansowania wielu inwestycji zarówno w sektorze przedsiębiorstw, jak i realizowanych przez jednostki samorządowe. W roku 2008 spodziewamy się utrzymania korzystnego trendu w inwestycjach, choć ich wzrost styczeń – marzec 2008 22 21 20,0 20 19 18 17 zagrożenie dla wzrostu gospodarczego. Są dwa podstawowe czynniki, które o tym decydują. Po pierwsze, stale rosnąca cena ropy i, co gorsze, wysokie prawdopodobieństwo jej dalszego wzrostu. Po drugie, wielce prawdopodobny znaczący wzrost wynagrodzeń w roku 2008, związany z poprawiającą się sytuacją na rynku pracy – pracodawcy, chcąc zatrzymać pracowników, muszą podnosić im pensje, co z kolei sprawia, że firmy poszukujące osób do pracy muszą zachęcać kandydatów jeszcze wyższymi płacami. Wynagrodzenia rosną więc i będą rosnąć w wyniku tej swoistej licytacji na rynku pracy. Instytut prognozuje, że inflacja średnioroczna wyniesie w bieżącym roku około 3,5 procent, wobec 2,6 w roku 2007. Czynnikiem łagodzącym nieco presję inflacyjną powinna być w roku 2008 oczekiwana aprecjacja złotego. Będzie to czynnik łagodzący wzrost cen ropy (za którą płacimy w większości w dolarach) oraz wpływający pozytywnie na ceny dóbr importowanych. Silny złoty będzie więc ograniczał nieco wspomnianą powyżej presję inflacyjną. IBnGR prognozuje, że średni kurs euro w roku 2008 wyniesie 3,5 złotego, a dolara 2,5 złotego. Aprecjacja nie będzie natomiast sprzyjać eksporterom, ale mimo tego wzrost eksportu w roku 2008 powinien utrzymać się na poziomie 8-10 procent. Podsumowując, rok 2008 nie będzie tak dobry dla gospodarki jak jego poprzednik, ale koniunkturę mikroekonomiczną nadal określić można będzie jako korzystną. Wzrost gospodarczy wyraźnie przekraczający 5 procent, wysoka dynamika spożycia i inwestycji oraz utrzymująca się wysoka dynamika eksportu to parametry, które pozwolą na wystawienie tej pozytywnej oceny. Będzie to też dobry rok dla budownictwa oraz branży cementowej. Coraz intensywniejsze przygotowania do organizacji Euro 2012 będą motorem wzrostu popytu na usługi budowlano-montażowe oraz na materiały budowlane. Najpoważniejszym zagrożeniem wzrostu będzie inflacja, która powinna być jednak skutecznie tłumiona przy pomocy instrumentów polityki monetarnej. Marcin Peterlik Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową 20,8 17,9 16,6 18,5 17,4 16 15 14 2007 2008 2009 2010 2011 2012 będzie nieco mniejszy niż w roku ubiegłym. Prognoza IBnGR zakłada wzrost inwestycji w roku bieżącym na poziomie 17,5 procent, przy czym najwyższego tempa wzrostu (ok. 20 procent) spodziewać się należy w pierwszej połowie roku. Powodem tego nieznacznego spowolnienia wzrostu inwestycji w porównaniu z rokiem 2007 będzie przede wszystkim rosnąca inflacja i rosnące stopy procentowe. W roku 2008 powinny też ujawnić się efekty podwyżek stóp procentowych z roku poprzedniego, czego efektem będzie pewne ograniczenie dostępu do kredytu i wzrost jego kosztu. W efekcie część firm zmuszona zostanie do korekty w dół swoich planów inwestycyjnych, a inwestycje w skali całej gospodarki będą rosły wolniej. Istotne znaczenie dla wzrostu w roku 2007 miało spożycie indywidualne (konsumpcja) – drugi obok inwestycji najważniejszy element popytu krajowego. Wzrost spożycia indywidualnego w roku 2006 wyniósł, według szacunków, 5,6 procent. W roku 2008 spodziewamy się wzrostu na poziomie około 5 procent. Czynniki sprzyjające wzrostowi spożycia indywidualnego oddziałujące w roku 2007 pozostaną istotne także w bieżącym roku. Chodzi tu przede wszystkim o rosnące wynagrodzenia realne i spadek bezrobocia. Te dwa czynniki w połączeniu sprawiają, że rośnie siła nabywcza ludności, a zatem rośnie także poziom konsumpcji. Ponieważ część wydatków konsumpcyjnych sektora gospodarstw domowych i sektora przedsiębiorstw, podobnie jak inwestycje, finansowana jest z kredytu, to oczekiwany dalszy wzrost stóp procentowych w roku 2008 negatywnie odbije się także na tempie wzrostu spożycia. Pozytywnym zaskoczeniem ostatnich dwóch-trzech lat jest bardzo szybki spadek stopy bezrobocia. Według najnowszych danych, stopa bezrobocia na koniec grudnia ubiegłego roku wyniosła 11,4 procent, czyli była o 3,5 punktu procentowego niższa niż w roku poprzednim. Tak duży spadek bezrobocia nie powtórzy się jednak w roku 2008, ze względu na znacznie niższą już bazę odniesienia oraz ze względu na fakt, że koniunktura makroekonomiczna będzie nieco słabsza niż w roku 2007. Według prognozy IBnGR, bezrobocie na koniec roku 2008 wynosić będzie 9,6 procent – osiągnięte zostanie zatem w końcu symboliczne jednocyfrowe bezrobocie. Prawdopodobnie najbardziej wyczekiwaną z miesiąca na miesiąc informacją gospodarczą będzie w tym roku informacja na temat inflacji. Wzrost cen jest obecnie postrzegany jako najważniejsze budownictwo • technologie • architektura fot. Michał Braszczyński Wykres 2. Prognoza sprzedaży cementu na rynku polskim w latach 2007-2012 (miliony ton). Źródło: IBnGR i c ś o n l fot. Archiwum a u t k a Będziemy to robić – Jestem przekonany, że akcje promocyjne, które prowadziliśmy przez ostatnie lata, miały sens i będziemy je kontynuować. Jako stowarzyszenie zakładamy długofalową kampanię promocyjną naszego produktu, i to nie tylko po to, by go coraz więcej sprzedawać na rynku – chociaż to główny cel każdego z członków stowarzyszenia – mówi Andrzej Balcerek, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu. – Mimo zimy na budowach jest ruch. Czy w tym roku branża cementowa ma w ogóle czas na remonty? – Mogę odpowiadać z perspektywy własnej cementowni. Robimy remont w pełnym zakresie. Czeka nas dobry sezon budowlany i teraz mamy jedyną szansę, by się do niego przygotować. Podobnie postępują chyba wszyscy producenci skupieni w stowarzyszeniu. Mimo dobrej pogody dla budownictwa, ciepłej zimy, styczeń 2008 pod względem sprzedaży cementu będzie na poziomie stycznia 2007. To będzie połowa lub mniej tego, co sprzedaje się w czerwcu czy lipcu. Zima jest jedynym okresem na niezbędne przygotowanie się do sezonu. – Czy zapotrzebowanie na cement w 2007 roku pokazało kres możliwości produkcyjnych branży cementowej? – W roku 2007 zużycie cementu w Polsce osiągnęło prawie 17 milionów ton. Nasza zdolność produkcyjna sięga 18 milionów ton i mocno się do niej zbliżyliśmy. W 2007 roku nie było braków cementu na rynku, tylko pewne napięcia w dostawach, zwłaszcza w szczycie sezonu. Mogę zapewnić, że w 2007 roku mogliśmy wyprodukować więcej cementu niż rynek potrzebował. – A co będzie w 2008 roku? – Najpierw trzeba powiedzieć coś o dynamice przyrostu zużycia cementu. W 2007 roku ten wskaźnik w stosunku do 2006 roku przekraczał 15% – to dobry, dynamiczny przyrost. Pytanie, jaki będzie przyrost zużycia w roku 2008. Moim zdaniem, będzie mniejszy i osiągnie najwyżej 7-10%. Zbliżymy się mocno do 18 milionów ton lub lekko je przekroczymy, czyli znowu będziemy operować na granicy zdolności produkcyjnych. Wiem, że poszczególni producenci cementu już zmodernizowali co się dało, by zwiększyć moce produkcyjne. Jestem przekonany, że obecnie możemy w Polsce wyprodukować i sprzedać 18 mln ton. – No właśnie, większość producentów cementu w Polsce zapowiada modernizacje linii produkcyjnych w celu zwiększenia wydajności. Na rynek chcą wkroczyć nowi gracze, którzy planują budowę nowych cementowni pod Opocznem czy w Wierzbicy. Te wszystkie inwestycje zwiększą prawie o połowę obecne moce produkcyjne. Ile cementu jest w stanie wchłonąć polski rynek? – Informacje, jakie posiadamy, mówią, że zapotrzebowanie na cement w Polsce będzie rosnąć z roku na rok. Oczekujemy, że w roku 2012 zapotrzebowanie na cement sięgnie 22-23 mln ton. To bardzo realne dane. Fundusze europejskie na różne projekty dopiero teraz spływają do Polski, a tych projektów bez cementu się nie zrealizuje. Monitorujemy rynek. Wiemy, że każdy z producentów ma przygotowane projekty modernizacyjne pozwalające na zwiększenie zdolności produkcyjnych. Jeżeli założymy, że każdy z producentów obecnych na rynku myśli o powiększeniu swoich mocy produkcyjnych o 1-1,5 mln ton, to w 2010 roku moce produkcyjne członków stowarzyszenia wzrosną o 6-7 mln ton. – Czy sprawa limitów CO2 może przyhamować inwestycje w sektorze cementowym w Polsce? – Nie. Przez cały miniony rok mówiliśmy, że do wyprodukowania 18 mln ton cementu potrzebujemy pozwoleń na emisję 12,5 mln ton CO2. Od nowego rządu i nowego ministra środowiska otrzymujemy sygnały, że te 12,5 mln ton branża dostanie i ten styczeń – marzec 2008 limit będzie obowiązywał do 2012 roku. Ta wielkość emisji nie uwzględnia jednak nowych instalacji i dodatkowych zdolności produkcyjnych, które pojawią się po 2009 roku. Nie wiemy, jak duża jest rezerwa limitów emisji CO2 na nowe instalacje. Tu chodzi nie tylko o nowe moce produkcyjne w przemyśle cementowym, ale we wszystkich branżach. Przemysł musi się rozwijać. Jeżeli posiłkować się literą prawa, to rząd powinien zapewnić kompletne pozwolenia emisyjne pod wszystkie nowe instalacje. Czy je dostaniemy? Nie wiemy. Te nowe moce produkcyjne w przemyśle cementowym powstaną, ale zawsze będzie problem wzrostu ceny cementu, jeżeli będziemy musieli kupić pozwolenia na emisję CO2. Ten problem wyraźnie zarysuje się w 2009 roku. – Z informacji prasowych wynika, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) ma problem z udowodnieniem zmowy producentom cementu, chociaż w 2006 r. podkreślał, że dowody zmowy są twarde i znaczące. Jak, Pana zdaniem, zakończy się ta sprawa? – Nie chciałbym tego oceniać. Czekamy na decyzję w tej sprawie, a urząd prowadzi ją profesjonalnie. Według mnie trzeba tu odpowiedzieć na dwa pytania. Pierwsze – czy był kartel, a drugie – czy było naruszenie prawa. Jeżeli przeanalizujemy ceny cementu w latach objętych kontrolą – 2000-2006 – to w tym czasie ceny cementu spadały, bo taki był rynek. Tak się nie dzieje na rynku, na którym działa kartel i jest zmowa. Odpowiadając na drugie pytanie – uważam, że być może poziom wymiany informacji między podmiotami był za duży i tu urząd może dopatrywać się naruszenia prawa. Powtórzę: czekam na decyzję w tej sprawie. fot. Michał Braszczyński – Stowarzyszenie prowadzi aktywne działania promujące beton. Popularyzuje budowę dróg betonowych, prowadzi konkursy dla studentów architektury i architektów. W październiku po raz piąty organizuje w Wiśle „Dni Betonu” – największą konferencję poświęconą technologii betonowej w Europie Środkowo-Wschodniej. Czy, Pana zdaniem, to dobre kierunki działania? – Jestem przekonany, że akcje promocyjne, które prowadziliśmy przez ostatnie lata, miały sens i będziemy je kontynuować. Jako stowarzyszenie zakładamy długofalową kampanię promocyjną naszego produktu, i to nie tylko po to, by go coraz więcej sprzedawać na rynku – chociaż to główny cel każdego z członków stowarzyszenia. Od wielu lat wykazujemy celowość stosowania betonu w różnych rozwiązaniach. W architekturze – ze względu na piękno betonu, które odkrywają architekci. Któż inny mógłby to promować, jeśli nie my? Mamy bardzo dobre kontakty z architektami. I uważam, że powinniśmy je pogłębiać. Beton jako materiał do budowy dróg – od zawsze o tym mówiliśmy. Tłumaczyliśmy, że drogi betonowe to nie jest języczek u wagi dla branży, tylko że one są po prostu lepsze i trwalsze od bitumicznych. W tym zakresie nic się nie zmieniło i dalej chcemy o tym mówić. Rynek zaczyna zauważać różnice między jednym betonem a drugim. Wchodzimy więc głębiej w technologię betonu, zaczynamy szukać betonów specjalnych. Dzisiaj jesteśmy na innym poziomie technicznym i technologicznym niż kilka lat temu. Trzeba pogłębiać wiedzę na ten temat wśród projektantów, wykonawców. Wspólnie z naukowcami dostarczać im informacji o betonie. Znowu pytanie: kto ma to robić? My musimy to robić. Jeśli popatrzymy na program konferencji Dni Betonu 2008 i tej pierwszej, sprzed 8 lat, to będą to bardzo różne programy. Przez te lata technologia betonu bardzo się rozwinęła. Dzisiaj beton to nie jeden produkt, to wiele klas betonu, które dobiera się w zależności od przeznaczenia. I o tym trzeba mówić, i my będziemy to robić. – Dziękuję za rozmowę. Piotr Piestrzyński budownictwo • technologie • architektura i c ś o n l a u t k a Rocznica kwartalnika BTA – 10 lat na rynku wydawniczym Czy chcemy w to wierzyć, czy nie, kwartalnik, który Państwo czytają, powstał 10 lat temu. Dla jednych to mało, dla innych – okrągła rocznica i okazja do świętowania. Dla nas – zespołu redakcyjnego kwartalnika „Budownictwo, Technologie, Architektura” – jest to okazja do refleksji, zrobienia rachunku sumienia i spojrzenia wstecz, a także do pomyślenia o przyszłości. Podstawy kwartalnika „Budownictwo, Technologie, Architektura” zrodziły się jesienią 2007 roku. Przy jednym stole, na Morawskiego 5 w Krakowie, usiedli: z jednej strony – Jan Deja, Piotr Kijowski i Bartosz Kopia – wtedy reprezentacja spółki Polski Cement działającej przy Stowarzyszeniu Producentów Cementu i Wapna (obecnie Stowarzyszenie Producentów Cementu), a z drugiej strony – Katarzyna Karaś i Piotr Piestrzyński – dziennikarze. Było to pierwsze spotkanie zespołu redakcyjnego. Rozmawialiśmy o makiecie i zawartości pierwszego numeru kwartalnika. Ukazał się zimą, w styczniu 1998 roku. Do tytułu „Polski Cement” dopisany został podtytuł – „fakty, wydarzenia, opinie”. Patrząc z per- spektywy 10 lat i rozwoju technik wydawniczych, był to skromny numer. Razem z okładką liczył 16 stron. Większość zdjęć była robiona przez zespół redakcyjny analogowym aparatem Minolta X700. Makietę i skład przygotowało Studio Full Scan. Otwarci na uwagi Czytelników – „Będziemy chcieli pokazać Państwu, jak istotne znaczenie ma dobór właściwego rodzaju cementu do konkretnej konstrukcji betonowej, co zrobić, aby wyprodukować beton o najwyższej trwałości, wytrzymałości itp. Przybliżać będziemy Czytelnikom codzienne problemy branży cementowej i betonowej” – pisał we wstępie nasz redaktor naczelny Jan Deja. – „Już w tym numerze, piórem autorytetów naukowych, pokazujemy pewne elementy z historii cementu i betonu (...). Pojawiając się dzisiaj na rynku wydawniczym, jesteśmy otwarci na wszystkie Państwa uwagi i życzenia, które pozwolą utrzymać wysoki poziom naszego czasopisma i zaspokajać oczekiwania naszych Czytelników”. W tym pierwszym numerze były teksty prof. Wiesława Kurdowskiego i prof. Jacka Śliwińskiego. O odzyskiwaniu energii z odpadów pisał Janusz Andrzej Balcerek, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu – Na przykładzie tego czasopisma widzimy całą ewolucję tytułu prasowego. Na początku miało to być wyłącznie narzędzie promocyjne stowarzyszenia, mówiące o zagadnieniach związanych z przemysłem cementowym i produkcją betonu. Dlatego zaczęliśmy skromnie, od cienkiego, kilkunastostronicowego biuletynu. Dziś to czasopismo, które może konkurować z czołowymi tytułami branży budowlanej. Zawiera wiele dobrych tekstów specjalistycznych, przydatnych dla inżynierów, konstruktorów, budowlańców, dla producentów cementu, betonu czy kostki brukowej, dla studentów, a także wielu innych osób. Należy też się odnieść do tego, co w kwartalniku jest widoczne od razu. Interesujący layout i profesjonalny poziom edytorski. prof. Andrzej Ajdukiewicz, Politechnika Śląska – Jubileusz 10-lecia kwartalnika „Budownictwo, Technologie, Architektura” to dowód jego ustalonego miejsca w palecie polskich czasopism związanych z budownictwem, a tym samym powód do zasłużonej dumy Redakcji. Nakład 8000 egzemplarzy to wielkie osiągnięcie. Czasopismo zdobyło sobie liczne grono czytelników i cieszy się powodzeniem, przede wszystkim z uwagi na różnorodność tematyczną i aktualność zwięzłych informacji. Z całą pewnością zarówno czytelników jak i współpracujących autorów zachęca staranność edytorska i bogata szata graficzna. Choć dominuje tematyka składników betonu i jego zastosowań, to jednak szereg informacji wybiega poza ten obszar. Przybliżanie sylwetek ludzi aktywnych na polu nauki i praktyki budowlanej to także dobra tradycja. Jako sporadyczny autor, ale przede wszystkim wierny czytelnik życzę z okazji jubileuszu ciekawych tematów, pięknej formy ich podawania, poszerzania grona czytelników i autorów oraz spełniania nadal znaczącej roli jako źródła informacji w budownictwie. 10 styczeń – marzec 2008 Poleszak, ówczesny dyrektor biura Stowarzyszenia Producentów Cementu i Wapna. Prof. Stanisław Peukert mówił na naszych łamach o dostosowaniu polskich norm w przemyśle cementowym do europejskich. Bardzo lubianą rubrykę „Ludzie z branży” otworzyliśmy przedstawieniem sylwetki Alojzego Malczaka, wtedy prezesa Cementowni Nowiny. Była relacja z pierwszej edycji konkursu „Polski Cement w Architekturze” oraz informacje o inwestycjach w przemyśle cementowym. W branży cementowej kończyła się wtedy prywatyzacja zakładów, a trwała ich modernizacja. Niezwykle barwna relacja z barbórki stowarzyszenia zamykała numer. – „Jestem przekonany, że sugestie Czytelników pozwolą nam tworzyć coraz lepsze pismo” – pisał już w drugim numerze Jan Deja. I pismo zmieniało się – zewnętrznie zgodnie z wymogami rynku wydawniczego i ewolucji technik edytorskich, a wewnętrznie – zgodnie z zapotrzebowaniem Czytelników. W objętość i jakość Trudno w to uwierzyć, ale w ciągu trzech lat objętość kwartalnika wzrosła aż czterokrotnie. Numer trzeci kwartalnika liczył 20 stron, a piąty już 24. Drugi rok działalności kończyliśmy na 32 stronach, a trzeci (2000 r.) – na 72! Obecnie kwartalnik liczy 80 stron. Rósł także nakład – z 3,5 tysiąca egzemplarzy pierwszego numeru do 8 tysięcy w styczniu 2001 roku. I tyle egzemplarzy gazety wychodzi co kwartał. To niezwykła ewolucja. Z pisemka urośliśmy do pi- Ziemowit Nowak, dziennikarz „Gazety Wyborczej” Pismo „Budownictwo, Technologie, Architektura” dostaję regularnie na biurko od lat... – pamiętam je jeszcze pod starą nazwą. Na tle innych branżowych pism, jakich coraz więcej pojawia się na rynku, to bardzo profesjonalny, obszerny i dobrze redagowany periodyk. Zawsze szukam w nim informacji lokalnych, a że Świętokrzyskie liczy się na tym rynku, często odnajduję coś ciekawego. Pismo dobrze zaprojektowane, jego redakcja to nie jakiś tam „beton”, a po lekturze nie mam wrażenia, jakby mi worek cementu spadł na głowę. Gratuluję jubileuszu – tak trzymać! Sylwia Leśniewska, kierownik ds. komunikacji Lafarge Cement Tym, co zasługuje na uwagę w BTA, są ciekawe materiały, promujące beton, jak i młodych architektów, którzy bez niego nie wyobrażają sobie swojej pracy. Myślę, że jedną z ważnych grup docelowych są właśnie młode kadry inżynierskie, ale nie tylko, ponieważ wywiad z prof. Witoldem Wołowickim na temat mostów w jednym z ostatnich numerów zainteresował nawet mnie. Widać, że pismo się zmienia i wydaje się, że to dobry kierunek. Gdybym mogła coś zasugerować i dołożyć w ten sposób swoją cegiełkę, to… zmiana okładki, będącej „opakowaniem” każdej gazety, często decydującym o wyborze czytelnika. Okładki w BTA są smutne, monotematyczne. Jakby tchnąć w nie więcej życia, na pewno zmieniłyby oblicze gazety. sma. Grzbiet gazety, początkowo szyty, został zastąpiony klejonym. Makietę gazety początkowo uatrakcyjnił Marek Osman, a potem Lubomir Nikolov. Jego składem zajmowali się i zajmują Andrzej Jędrychowski oraz Artur Darłak. O poprawność językową naszych tekstów dba Kasia Standerska. Już w 2000 roku kwartalnik miał stałe cykle tematyczne: z kart historii, architekci, budownictwo stolic europejskich, beton w sztuce, nowe technologie, ze świata czy budownictwo w Internecie. Z ogromną konsekwencją zajęliśmy się propagowaniem architektury betonowej. Otworzyliśmy łamy dla architektów, zaczęliśmy przedstawiać zarówno ich dzieła jak i ich samych. Zaczęliśmy pokazywać, że beton nie tylko buduje świat, ale w rękach architekta potrafi być piękny. Przełom 2001 i 2002 roku to zmiana tytułu. Do świadomości Czytelników zaczęliśmy docierać jako „Budownictwo, Technologie, Architektura”. Te trzy działy rozwijamy i pogłębiamy na łamach do dzisiaj. W ciągu 10 lat wydaliśmy 40 numerów kwartalnika oraz trzy numery specjalne, poświęcone: betonowi towarowemu, domieszkom do betonu i kostce brukowej. Kwartalnik – rytm życia Z czasem, kwartalnik zakodował nam, kiedy można wyjeżdżać na ferie czy wakacje. Numer jesienny, co dwa lata, spóźniał budownictwo • technologie • architektura 11 Piotr Kijowski, Stowarzyszenie Producentów Cementu Okrągła rocznica 10 lat kwartalnika „Budownictwo, Technologie, Architektura” to dobra okazja do wspomnień i oceny minionego czasu. Patrząc z sentymentem na pierwszy numer z 1998 roku i aktualny z 2008 roku, trudno nie dostrzec zmian, jakie w tym czasie nastąpiły. Pismo z 16-stronicowego periodyku urosło do 80 stron i osiągnęło poważny nakład 8000 egzemplarzy. Zmianie też ulegała szata graficzna, którą staraliśmy się udoskonalać, aby stale podnosić jakość pisma. W mojej ocenie, 10 lat pracy w Zespole Redakcyjnym jest powodem do zadowolenia i satysfakcji z rozwoju kwartalnika BTA. Ale to, co jest ważniejsze od ilości stron i nakładu, to to, że kwartalnik znalazł grono stałych czytelników, stał się ważnym źródłem informacji dla osób zajmujących się technologią betonu. Listy, które wpłynęły do redakcji, liczne rozmowy telefoniczne, a także dyskusje podczas konferencji i seminariów, w których rozmówcy powoływali się na materiały opublikowane w kwartalniku, umocniły mnie w przekonaniu o dużej wartości pisma, które z przyjemnością staram się współredagować. Konrad Sabal, Cemex Polska (dziennikarz BTA w latach 1999-2007) – Pierwsze numery kwartalnika znacznie różniły się od dzisiejszych, i to widać gołym okiem: na początku szyte, jakby trochę mniej kolorowe, cieńsze. Ale zawartość też ewoluowała, bo przez dziesięć lat w branży zmieniło się wiele. Widać to chociażby po tym, jakie firmy się reklamują i jak wyglądają ich reklamy. Poza tym zmienia się rzeczywistość, na przykład architektura, którą promuje kwartalnik. A może najważniejszą zmianą jest dojrzałość i profesjonalizm redakcji…? Mój pierwszy tekst, który redagowałem dla kwartalnika w grudniu 1999 roku, dotyczył budowy mostu na Wiśle w Wyszogrodzie. Po tym moście przejechałem po raz pierwszy w zeszłym roku, ale poczułem, że dużo o nim wiem. I tak samo czuję w wielu innych przypadkach: wiaduktów, mostów, innych obiektów architektury. Więc chyba mogę napisać, że wniosłem swoje osobiste doświadczenie tych kilkunastu obiektów do kwartalnika i dla czytelników. Nie jestem pewien, czy brak inżynierskiego wykształcenia jest zaletą, ale na pewno swój urobek przekazywałem bardziej humanistycznie niż technicznie. Dzięki współpracy z kwartalnikiem poznałem Polski Cement, a przez to ludzi z branży, o której wcześniej nie wiedziałem zbyt wiele. Dziesięć lat to spory kawał życia, i pewnie każdy z nas dojrzał, coś zmienił (zawsze na lepsze), czegoś się dowiedział o świecie i o sobie. Kwartalnik wypracował sobie dobrą pozycję na rynku, a znając jego twórców, o jego przyszłość jestem spokojny. Michał Braszczyński, fotoreporter BTA Moja przygoda fotograficzna z kwartalnikiem BTA trwa już 10 lat. Zaczynałem jako pasjonat fotografii, który skończył AGH. Pracując dla kwartalnika, mogłem odwiedzić większość wielkich budów w Polsce i pięknych obiektów architektonicznych. Spotykałem często wspaniałych ludzi, z którymi podczas robienia zdjęć mogłem nie tylko rozmawiać o artystycznej stronie mojej pracy. Świadomość techniczna tego, co fotografuję, pozwoliła mi w ciągu tych lat stworzyć kilka fotografii, z których jestem szczególnie dumny. Wiele się też zmieniło od czasu, kiedy zrobiłem pierwsze portretowe zdjęcie Profesorowi Kazimierzowi Fladze do wywiadu w naszym czasopiśmie. Kilka razy zmieniłem sprzęt fotograficzny, uczyłem się fotografii cyfrowej i wielkoformatowej, a co najważniejsze, nauczyłem się, że równie ważne jak sprzęt są atmosfera i więź między fotografem a osobą fotografowaną. Dzisiaj już wiem, jak należy podejść do naukowca, który po raz pierwszy jest fotografowany i mamy na to tylko 10 minut. Wiem również, jak zmykać przed nadgorliwym dozorcą strzegącym tajemnicy technologicznej budowy i jak można, zakładając na głowę zwykły kask, przejść niezauważonym przez teren wielkiej inwestycji. Za te wszystkie doświadczenia fotograficzno-technologiczne chcę bardzo podziękować całemu zespołowi, który od 10 lat daje mi szansę rozwoju. 12 Paweł Fąk, dziennikarz BTA Dziesięciolecie to ładna rocznica. To najlepszy dowód wypracowania umiejętności utrzymania się na powierzchni, choć przecież wiatr przeciwności nie raz targał okrętem, a i konkurencja nie spała. Znam wydawnictwa, w których załoga po pierwszych sukcesach, spocząwszy dumnie na laurach, obrała kurs zapomnienia. BTA pod banderą Stowarzyszenia Producentów Cementu to perełka, samozwańczy wilk morski przemierzający niezbadane przez innych oceany. Nieustające patrolowanie rynku, polowanie na technologiczne smakołyki czy gorący telefon z ludźmi zmieniającymi polskie budownictwo na naszych oczach, to rytm pracy ludzi z BTA. Przyglądam się tej pracy z bliska już prawie od dwóch lat i, jak sądzę, to jest właśnie pewny klucz to kolejnych okrągłych rocznic, czego gorąco Redakcji życzę. styczeń – marzec 2008 się o kilka tygodni ze względu na relację z październikowych Dni Betonu, a numer noworoczny – wychodził zwykle na Międzynarodowe Targi Budownictwa „BUDMA”. W zasadzie cały zespół redakcyjny tworzyli i tworzą młodzi ludzie, po studiach, wchodzący w życie. Mieliśmy i mamy podobne problemy egzystencjalne. Teraz, na przekór upływowi czasu, odmładzamy się. Kolejno witamy na świecie potomstwo koleżanek i kolegów. A ponieważ czas mierzymy wydarzeniami z branży, nasze dzieci, które rodziły się np. zimą, były nazywane „budmowymi”, te z maja – „autostradowymi” itd. Organizowane zwykle jesienią Dni Otwartych Drzwi w zaprzyjaźnionych zakładach były okazją do spotkań naszych rodzin. Budmowe dzieci, z czasem, ale jeszcze przed pójściem do szkoły, mogły liczyć na rzadkie przeżycia i zobaczyć, jak wygląda cementownia. Jest nawet jedno „rocznicowe” dziecko. To Nina, córka Magdy i Adama Karbowskich, która przyszła na świat 29 stycznia 2008 r. o godz. 12.45, w chwili kończenia tego rocznicowego tekstu. Magdo i Adamie – gorąco gratulujemy! Katarzyna Standerska, korekta BTA Ponieważ mój wpływ na BTA jest, z istoty pełnionej roli, niezauważalny, mogę się jedynie pochwalić, że jestem najwierniejszym czytelnikiem (każdy numer po kilka razy). I dlatego pełnoprawnie mogę wydać opinię: ładnie nam wyrosło! Przez 10 lat nasze pismo rozrastało się i piękniało, a w tym czasie ja parę razy się przeprowadziłam (w tym raz o 60 km), urodziłam syna, zbudowałam dom i posadziłam kilka drzew. Pozornie te dwie „linie życia” biegły niezależnie od siebie, ale przecież cykl tworzenia kolejnych numerów z czasem wyznaczył także osobisty rytm roczny. Znajomi np. wiedzą, że nie ma szans na wspólne wczasy w lipcu. Wiedzą już też, że gdy odmawiam spotkania, bo mi „cement przysłali”, to nie znaczy, że zalewam, ale że czytam. Z wzajemnej zależności były także, mam nadzieję, obopólne korzyści. Ja przeprowadziłam kwartalnik przez małą rewolucję z imiesłowami, a BTA odcisnęło piętno na moim świeżo wybudowanym domu. Nikt nie musiał mnie przecież przekonywać do cementowej dachówki, płytek elewacyjnych czy systemu kominowego. Pozdrawiam cały zespół serdecznie! Czy po 10 lat ktoś dowiedział się więcej o drogach betonowych i technologii ich budowy? Tak, a były nawet przykłady realizacji nawierzchni „z kwartalnikiem w ręku”. Czy pokazując przez 10 lat przykłady dobrej pielęgnacji betonu przyczyniliśmy do podniesienia kultury budowania? Z pewnością tak. Dziękujemy Czytelnikom za wspólne 10 lat. Obiecujemy być jeszcze lepsi! Dla Was! zespół kwartalnika „Budownictwo, Technologie, Architektura” oprac. Piotr Piestrzyński Przyszłość Co nas czeka? Przed rynkiem budowlanym otwierają się perspektywy rozwoju, a przecież rynek i kwartalnik taki jak BTA to naczynia połączone. By sprostać wymogom rynku, wkrótce przedstawimy kwartalnik w nowej szacie graficznej. Będziemy także dostępni w wersji on-line. Czy po 10 latach działania coś zmieniliśmy w postrzeganiu betonu w architekturze? Wiele. Zespół redakcyjny BTA podczas pokazu betonowania nawierzchni o zbrojeniu ciągłym na autostradzie A4 w listopadzie 2005 r. (od lewej): Adam Karbowski, Piotr Kijowski, Piotr Piestrzyński, Konrad Sabal, Zbigniew Pilch. Z drugiej strony aparatu – Michał Braszczyński. fot. Michał Braszczyński Wydawca i Naczelny Rozwój kwartalnika BTA nie byłby możliwy bez dobrej woli wydawcy – Stowarzyszenia Producentów Cementu (SPC). Kwartalnik wspiera szereg działań promocyjnych realizowanych przez stowarzyszenie i branżę cementową. Rozwój kwartalnika nie byłby także możliwy bez głębokiego, osobistego zaangażowania Jana Deji, redaktora naczelnego, a zarazem dyrektora biura SPC. 10 lat temu nie przypuszczał, że przyjdzie mu kreować jeden z ciekawszych, a ze względu na specjalistyczną tematykę – jedyny – tego typu magazyn na rynku! I to z powodzeniem. fot. Bożena Środa Zespół redakcyjny BTA podczas składu bieżącego magazynu (od lewej): Jan Deja (redaktor naczelny), Piotr Kijowski, Zbigniew Pilch, Andrzej Jędrychowski, Adam Karbowski, Piotr Piestrzyński, Artur Darłak 13 budownictwo • technologie • architektura a r u t k e t i fot. Archiwum h c r a Pawilon Paleontologiczny w Krasiejowie k. Opola Podwójne laury za Krasiejów 14 Laureaci pierwszej nagrody konkursu „Polski Cement w Architekturze” (od lewej): arch. Katarzyna Chobot, Marek Korniak – zastępca burmistrza miasta i gminy Ozimek, arch. Maciej Grychowski, Andrzej Balcerek – przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu, arch. Oskar Grąbczewski, Zbigniew Kowalczyk – kierownik wydziału rozwoju gospodarczego UGiM Ozimek, arch. Beata Goczoł, arch. Witold Goczoł Finał XI edycji Konkursu „Polski Cement w Architekturze” na najlepszą realizację architektoniczną z użyciem technologii żelbetowej, wykonaną i przekazaną do użytku do końca 2006 r. rozstrzygnięto 15 grudnia w siedzibie SARP przy ul. Foksal w Warszawie. Konkurs „Polski Cement w Architekturze” jest organizowany od 1997 roku przez Stowarzyszenie Producentów Cementu oraz Stowarzyszenie Architektów Polskich. Celem konkursu jest pokazanie możliwości twórczego użycia technologii betonowej w budownictwie. Do konkursu można zgłaszać obiekty budownictwa ogólnego, budownictwa fot. Michał Braszczyński Pawilon Paleontologiczny w Krasiejowie k. Opola zdobył 15 grudnia 2007 r. Pierwszą Nagrodę XI edycji Konkursu „Polski Cement w Architekturze”. Autorzy projektu, Goczołowie Architekci z Zabrza i Ovo Grąbczewscy z Katowic, którzy dla jego przygotowania stworzyli konsorcjum projektowe, odebrali gratulacje i czek na 15 tysięcy złotych z rąk Andrzeja Balcerka, przewodniczącego Stowarzyszenia Producentów Cementu. Projektanci pawilonu w Krasiejowie zgarnęli też Nagrodę Roku Stowarzyszenia Architektów Polskich – za najlepszy obiekt zrealizowany w 2006 roku. styczeń – marzec 2008 fot. Archiwum przemysłowego oraz obiekty inżynierskie. W rozstrzygniętej właśnie edycji konkursu mogły startować obiekty wykonane i przekazane do użytku do końca 2006 r. Podczas rozstrzygnięcia konkursu nagrody i wyróżnienia wręczali: Andrzej Balcerek, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu, Jerzy Grochulski, prezes Stowarzyszenia Architektów Polskich, oraz Witold Kozłowski, prezes Stowarzyszenia Producentów Betonu Towarowego w Polsce. Na uroczystości obecni byli również Bogdan Zdrojewski – minister kultury i Olgierd Dziekoński – wiceminister infrastruktury oraz senator arch. Janusz Sepioł. Pula nagród w tegorocznym konkursie wynosiła 40 tysięcy złotych. Architekci oprócz nagród pieniężnych otrzymali także dyplomy i pamiątkowe statuetki – „Gruszki”. Dyplomy z gratulacjami otrzymali również inwestorzy nagrodzonych i zrealizowanych obiektów. Jury postanowiło następująco uhonorować najlepsze projekty, przyznając ich twórcom: – pierwszą nagrodę w wysokości 15 tys. zł – drugą nagrodę – 10 tys. zł – trzecią nagrodę – 7 tys. zł – wyróżnienie – 3 tys. zł – nagrodę specjalną – 5 tys. zł Konkurs „Polski Cement w Architekturze” jest finansowany ze środków Stowarzyszenia Producentów Cementu w ramach Kampanii Promocyjnej „Polski Cement”. Fundatorem nagrody specjalnej jest Stowarzyszenie Producentów Betonu Towarowego w Polsce. Zgłoszone na konkurs prace oceniał Sąd Konkursowy w składzie: – arch. Grzegorz Chodkowski – przewodniczący sądu, wiceprezes SARP – dr hab. inż. Jan Deja – członek sądu, dyrektor biura Stowarzyszenia Producentów Cementu – arch. Andrzej Nasfeter, SARP Warszawa – członek sądu – arch. Andrzej Owczarek, SARP Łódź – członek sądu – arch. Stanisław Stefanowicz, SARP Warszawa – członek sądu. PIERWSZA NAGRODA (15 tys. zł) za Pawilon Paleontologiczny w Krasiejowie k. Opola dla KONSORCJUM PROJEKTOWEGO Goczołowie Architekci – Studio Autorskie, ul. Wolności 269/6/B, 41-800 Zabrze OVO GRĄBCZEWSCY ARCHITEKCI, ul. Małopolska 2/4, 40-737 Katowice zespół autorski: arch. Beata Goczoł, arch. Witold Goczoł, arch. Oskar Grąbczewski, arch. Katarzyna Chobot, arch. Maciej Grychowski inwestor: Stowarzyszenie DINOPARK (Urząd Marszałkowski Województwa Opolskiego, Gmina Ozimek oraz Gmina Kolonowskie, ul. Ks. Dzierżona 4B, 46-520 Ozimek) wykonawca: OPBP JEDYNKA SA, ul. Kośnego 70, 45-372 Opole REKONSBUD SA, ul. Budowlanych 5, 45-370 Opole uzasadnienie: Autorom dzieła „Pawilon Paleontologiczny w Krasiejowie k. Opola” przyznano I Nagrodę za wyjątkowo trafne połączenie konstrukcji żelbetowej ze strukturalną, betonową fakturą elewacji w kameralnym obiekcie znakomicie wkomponowanym w teren. DRUGA NAGRODA (10 tys. zł) za rozbudowę Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie dla STELMACH I PARTNERZY BIURO ARCHITEKTONICZNE Sp. z o.o., ul. Krakowskie Przedmieście 55, 20-076 Lublin autor: Bolesław Stelmach współpraca: Marek Zarzeczny, Zbigniew Wypych, Sławomir Kłos, Grzegorz Gurgacz, Piotr Majcherski, Paweł Szuryga inwestor: Marszałek Województwa Lubelskiego, Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. Hieronima Łopacińskiego, ul. Narutowicza 4, 20-950 Lublin generalny wykonawca: POLIMEX MOSTOSTAL – Lublin uzasadnienie: Nagrodę przyznano za walory przestrzenne rozbudowy WBP, jej wnętrz i detalu w betonie fakturalnym. Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie 15 budownictwo • technologie • architektura uzasadnienie: Nagrodę przyznano za elegancką, prostą, wykonaną w betonie formę doskonale wpisującą się w uzdrowiskowy charakter Konstancina. fot. Archiwum WYRÓŻNIENIE (3 tys. zł) za Casa Olajossy ossia Villa in fortezza – dom jednorodzinny w Lublinie dla architektów Dariusza Kozłowskiego i Tomasza Kozłowskiego z Krakowa architektura: Dariusz Kozłowski, Tomasz Kozłowski inwestor: dr Marcin i Lidia Olajossy, Lublin uzasadnienie: Wyróżnienie przyznano za śmiałe użycie betonu jako podstawowego tworzywa dla rzeźby domu. Projekt sali sportowej wraz z modernizacją Zespołu Szkół nr 2 przy ul. Żeromskiego 15 w Konstancinie Jeziornej Casa Olajossy ossia Villa in fortezza – dom jednorodzinny w Lublinie TRZECIA NAGRODA (7 tys. zł) za projekt sali sportowej wraz z modernizacją Zespołu Szkół nr 2 przy ul. Żeromskiego 15 w Konstancinie-Jeziornie dla Bulanda, Mucha – ARCHITEKCI Sp. z o.o. zespół autorski: architektura: arch. Andrzej Bulanda, arch. Włodzimierz Mucha, arch. Jacek Chyrosz, arch. Jarosław Ptaszyński, arch. Ilona Bitel, arch. Sebastian Tabędzki, arch. Aleksandra Wrzosek konstrukcja dr inż. Piotr Pachowski KIP Projekt inwestor: Gmina Konstancin-Jeziorna wykonawca: WARBUD SA NAGRODA SPECJALNA (5 tys. zł) (przyznana przez Stowarzyszenie Producentów Betonu Towarowego w Polsce) za budynek biurowy SPECTRA przy ul. Bobrowieckiej w Warszawie dla JEMS Architekci zespół autorski: architekci: arch. Olgierd Jagiełło, arch. Maciej Miłobędzki, arch. Marek Moskal, arch. Marcin Sadowski, arch. Jerzy Szczepanik-Dzikowski współpraca autorska: arch. Piotr Fałat, arch. Tomasz Japa, arch. Andrzej Klimkiewicz, arch. Justyna Kościańska, arch. Michał Kurzątkowski, arch. Izabela Wencel architektura wnętrz: JEMS Architekci architektura zieleni: RS Architekci projektanci: Dorota Rudawa, Mirosław Sztuka, Patryk Zaremba konstrukcja LGL projektanci: Adam Grabowski, Jolanta Lenarczyk, Janusz Lenarczyk instalacje WSP projektanci: Jarosław Kujawa, Lech Janowski, Wanda Smolińska, Tomasz Lewandowski inwestor: VICAR Sp. z. o.o. roboty budowlane – Modzelewski&Rodek, fasada – Polnord, instalacje – Alma, Instal Warszawa, Prokom, City System uzasadnienie: Nagrodę specjalną przyznano za wysokiej klasy architekturę przy użyciu perfekcyjnie kształtowanej struktury betonu. Piotr Piestrzyński 16 fot. Archiwum Budynek biurowy SPECTRA przy ul. Bobrowieckiej w Warszawie styczeń – marzec 2008 DOBRY BETON 100 LAT DOŚWIADCZEŃ budownictwo • technologie • architektura Sika Poland Sp. z o.o. ul. Karczunkowska 89 02-871 Warszawa Polska Tel: +48 22 - 31 00 700 Fax: +48 22 - 31 00 800 www.sika.pl [email protected] 17 fot. Archiwum Urzędu Marszałkowskiego Województwa Opolskiego a r u t k e t i h c r a Wyjątkowy klimat betonu i szkła Pawilon Paleontologiczny w Krasiejowie zdobył nie tylko pierwszą nagrodę w konkursie „Polski Cement w Architekturze”, ale także nagrodę Stowarzyszenia Architektów Polskich za najlepszy obiekt zrealizowany w 2006 roku. Co wyróżnia tę budowlę? Beton, bardzo naturalny, często surowy, ale niezwykle interesująco wkomponowany w całość i nadający wyjątkowy klimat. Pawilon powstał w 2006 roku na terenie kopalni gliny w Krasiejowie, położonej około 20 km na wschód od Opola. Dlaczego właśnie tutaj? To miejsce okazało się skrywać najważniejsze odkrycie w historii polskiej paleontologii, najstarszego dinozaura świata, nazwanego śląskim jaszczurem spod Opola – Silesaurus opolensis. 18 Tego jeszcze w Polsce nie było! Dzięki bogatym pokładom iłów kajprowych Krasiejów zasłynął kiedyś z produkowanej tutaj i będącej synonimem jakości i trwałości cegły. Po wojnie cegielnię strawił ogień, a później zaczęto eksploatować surowiec dla Cementowni Strzelce Opolskie. W latach osiemdziesiątych ówczesny licealista Krzysztof Spałek (obecnie dr Uniwersytetu Opolskiego) odkrył w gliniastym podłożu skamieniałości i przekazał je Uniwersytetowi Wrocławskiemu. Niezależnie od niego dr Robert Niedźwiedzki z Uniwersytetu Wrocławskiego przyjechał do Krasiejowa w celach badawczych i znalazł kości. To dzięki niemu w 1993 roku do Krasiejowa przyjechał prof. Jerzy Dzik z Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Tak wspomina dzień, w którym rozpoczęła się jego największa naukowa przygoda: „Wspiąłem się do szczytu ściany. Jedna z owalnych w przekroju kości sterczała ze skały. Oczyściłem młotkiem jej otoczenie i osłupiałem. Była to nosowa część czaszki dużego gada. Tego jeszcze w Polsce nie było!”. Od tamtej chwili miejsce odkryć paleontologicznych coraz częściej odwiedzali naukowcy, którzy od 2000 roku podjęli tutaj systematyczne prace wykopaliskowe. Wydobycie zaledwie niewielkiej części zasobów wielkiego cmentarzyska zwierząt sprzed 230 milionów lat pozwoliło stwierdzić obecność gadów i płazów z epoki poprzedzającej czasy dominacji dinozaurów. Samorząd wykorzystuje szanse, a konsorcjum projektuje Właściciel kopalni – spółka Górażdże Cement – przekazała 21-hektarowy teren gminie Ozimek. Również Urząd Marszałkowski Województwa Opolskiego, doceniając rangę odkrycia, wsparł działania związane z zagospodarowaniem terenu wykopalisk. Wspólnie z gminą Ozimek i sąsiednią gminą Kolonowskie zawiązał Stowarzyszenie Dinopark. Jego celem jest utworzenie kompleksu turystyczno-naukowego, Muzeum Paleontologicznego oraz rekonstrukcja parku jurajskiego. W 2003 r. rozstrzygnięto ogólnopolski konkurs architektoniczno-urbanistyczny na koncepcję zagospodarowania terenów pokopalnianych. Konkurs wygrało konsorcjum dwóch pracowni architektonicznych: Goczołowie Architekci Studio Autorskie z Zabrza i OVO Grąbczewscy Architekci z Katowic. Zwycięzcy zaproponowali pozostawienie terenu kopalni w możliwie nienaruszonym stanie „dostrzegając wartości krajobrazowe i kulturowe w tym, co na styczeń – marzec 2008 pierwszy rzut oka mogło wydawać się przestrzenią zdegradowaną – nieużytkiem”. Konsorcjum zaproponowało kompleksowe zagospodarowanie niecki pokopalnianej, tereny otwarte oraz zespół muzealno-naukowy (pisaliśmy o tym w „BTA” nr 2/2007, s. 20-21). Zrealizowane zamierzenia projektantów Budowa pawilonu paleontologicznego jest pierwszym etapem przeistaczania terenu byłej kopalni w atrakcję turystyczną, naukową i edukacyjną. Zlecenie na jego projekt konsorcjum architektów otrzymało od Stowarzyszenia Dinopark w grudniu 2003 roku. Pawilon oddano do użytku pod koniec sierpnia 2006 roku. Jego budowa kosztowała około 3 mln złotych. Powierzchnia zabudowy pawilonu sięga 374 m2, a powierzchnia użytkowa – 317. Kubatura – 1820 m3. Wykonawcą obiektu były: OPBP JEDYNKA SA i REKONSBUD SA. Gdzie jest beton, o którym piszemy? Wszystkie ściany żelbetowe od zewnątrz wykończone zostały betonem licowym, a ściana oporowa betonem architektonicznym fakturowanym o zróżnicowanej fakturze. Ściany od wewnątrz wykończone zostały betonem licowym. Ścianę oporową, stanowią- cą jedną ze ścian zewnętrznych pawilonu, wykończono od wewnątrz betonem architektonicznym fakturowanym. Wszystkie elementy żelbetowe pełnią rolę konstrukcyjną i zostały wykonane jako monolityczne na budowie. Dla ostatecznego efektu niebagatelne znaczenie ma fakt, że projektantom udało się przeforsować wszystkie swoje zamierzenia. Architekci, w ramach pełnionego nadzoru autorskiego, kontrolowali przebieg prac przez cały okres ich realizacji. Podkreślają, że „powstałe dzieło architektoniczne jest efektem wspólnej pracy konsorcjum i wszystkich projektantów. Nasza wizja, dzięki konsekwentnemu nadzorowaniu przez nas przebiegu prac budowlanych, została zrealizowana.” Inwestor już przygotowuje kolejne etapy Dinoparku. W roku 2006 konsorcjum architektów opracowało projekt infrastruktury turystycznej (trapy piesze, gabloty ekspozycyjne z rekonstrukcjami dinozaurów, ścieżka edukacyjna) w obrębie wybudowanego Pawilonu Paleontologicznego i niecki pokopalnianej. Opracowano także tzw. masterplan dla całego terenu dawnej kopalni odkrywkowej Górażdże SA. Realizacja trapów pieszych została zakończona jesienią 2007 roku, a w roku 2008 planowana jest realizacja następnych elementów infrastruktury turystycznej. budownictwo • technologie • architektura Tak więc wkrótce będziemy mogli podziwiać kolejne elementy krasiejowskiego Dinoparku. Beton, szkło i dinozaury Osoby, które miały okazję zwiedzać pawilon usytuowany na terenie dawnej kopalni odkrywkowej, podkreślają niezwykłą rolę betonu, który jest doskonałym tłem dla prezentowanych w obiekcie szczątków dinozaurów. Teresa Kudyba, dziennikarka: – Budynek jest szklano-betonowy. Muszę podkreślić bardzo dobre wykonawstwo, dobre połączenie różnych faktur betonu. Gady i kości na tle faktury betonowej bardzo ciekawie się prezentują. Andrzej Balcerek, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu: – Znam ten pawilon. Jeśli mówimy o dinozaurach, to zaraz uruchamia się wyobraźnia. Tymczasem pawilon w Krasiejowie nie jest jakimś gigantycznym obiektem, ale doskonale wpisującym się w krajobraz kopalni. Z jednej strony jest skryty w niecce kopalni, z drugiej strony ma bardzo nowoczesną formę. Połączenie betonu i szkła daje bardzo ciekawy, dobrze przemyślany efekt gry światła. Pod szklaną podłogą widoczne są wykopaliska, eksponaty. Reasumując: to dobrze i zgrabnie zaprojektowany obiekt muzealny, który ma być zaczynem większego organizmu – Dinoparku. Witold Żurawicki, redaktor naczelny „Wiadomości Ozimskich”: – Bardzo mi się podoba ten obiekt. Podkreśla różnicę w czasach: współczesna – bardzo nowoczesna budowla i szczątki prehistorycznych dinozaurów. Cieszę się, że w końcu powstał, bo jego budowa nie obyła się bez trudności. Teraz gmina musi zbudować infrastrukturę wokół pawilonu. Tu dochodzimy do pewnego konfliktu interesów: gmina chciałaby jak najszybciej zagospodarować teren, a naukowcy chcieliby wykopać wszystkie szczątki z tego terenu. Od roku odwiedzają to miejsce turyści. Myślę, że na dobre powinno się to rozkręcić w ciągu dwóch kolejnych lat. Deszcz nagród Na twórców pawilonu spadają kolejne nagrody. Do końca 2007 nazbierało się ich 5. W roku 2003 konsorcjum firm – Goczołowie Architekci Studio GOCZOŁOWIE ARCHITEKCI – STUDIO AUTORSKIE w Zabrzu Beata i Witold Goczołowie, absolwenci Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej w Gliwicach (1995 i 1992). Zdobywcy Grand Prix na VII Międzynarodowym Biennale Architektury w Krakowie w roku 1998 oraz Pierwszej Nagrody na VIII Międzynarodowym Biennale Architektury w Krakowie w roku 2000. Od roku 2000 właściciele pracowni projektowej GOCZOŁOWIE ARCHITEKCI – STUDIO AUTORSKIE w Zabrzu. W roku 2005 nagrodzeni Wyróżnieniem Wojewody Śląskiego w konkursie Architektura Roku Województwa Śląskiego za budynek mieszkalny wielorodzinny w KatowicachKokocińcu. Beata Goczoł w roku 2000 uzyskała Nagrodę Wojewody Śląskiego: Młody Twórca Architektury Województwa Śląskiego, a w roku 2003 Medal SARP Katowice za twórczość architektoniczną. OVO GRĄBCZEWSCY ARCHITEKCI w Katowicach Oskar Grąbczewski, absolwent Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej w Gliwicach (1993). W roku 1997 zdobywca Nagrody Wojewody Katowickiego: Młody Twórca Architektury Województwa Katowickiego. Od roku 2002 właściciel wraz z Barbarą Grąbczewską pracowni projektowej OVO GRĄBCZEWSCY ARCHITEKCI w Katowicach. Laureat w roku 2003 Medalu SARP Katowice za twórczość architektoniczną. W roku 2006 zdobywca wraz z Małgorzatą Balcer-Zgrają, Barbarą Grąbczewską i Adamem Zgrają Pierwszej Nagrody w konkursie realizacyjnym na Centrum Rekreacyjno-Sportowe i Kulturalno-Oświatowe w Kórniku. W roku 2007 zdobywca wraz z Barbarą Grąbczewską Pierwszej Nagrody w konkursie realizacyjnym na Ośrodek Zdrowia, Ośrodek Pomocy Społecznej i Gminny Ośrodek Kultury w Gierałtowicach. 19 Dumni twórcy Dwie z wymienionych wyżej nagród, nagrodę SARP i „Polski Cement w Architekturze”, twórcy pawilonu w składzie arch. arch. Beata Goczoł, Witold Goczoł, Oskar Grąbczewski, Katarzyna Chobot i Maciej Grychowski odebrali 15 grudnia 2007 roku, podczas uroczystej gali w Warszawie. Pierwszą z wymienionych nagród architekci otrzymali „za atrakcyjną formę pawilonu paleontologicznego, osiągniętą przy świadomym ograniczeniu środków wyrazu i indywidualnej formie detalu, dyscyplinę formalną i konsekwentne wykorzystanie walorów i możliwości tworzywa architektonicznego – szkła, betonu i ziemi oraz ogólną koncepcję ekspozycji i relacji z antropogenicznym krajobrazem” – czytamy w uzasadnieniu. Z kolei pierwszą nagrodę w konkursie „Polski Cement w Architekturze” przyznano „za wyjątkowo trafne połączenie konstrukcji żelbetowej ze strukturalną, betonową fakturą elewacji w kameralnym obiekcie znakomicie wkomponowanym w teren”. – Jesteśmy zadowoleni, i to bardzo, z zaprojektowanego przez nas i zrealizowanego pod naszym nadzorem Pawilonu Paleontologicznego w Krasiejowie. Jak powiedział nam po ceremonii wręczenia nagród w Warszawie przewodniczący jury prof. Stefan Kuryłowicz – „jesteśmy teraz mistrzami Polski”. To bardzo miłe. Cieszy, nobilituje nas wszystkich i motywuje do dalszej twórczej pracy. Ważne jest dla nas również to, że doceniło nas nie tylko środowisko architektów, ale również branża cementowa. Istotne, że nasz inwestor, tj. Stowarzyszenie Dinopark oraz Urząd Miasta i Gminy w Ozimku, są zadowoleni i dumni z końcowego efektu – powiedział w imieniu zespołu arch. Witold Goczoł tuż po odebraniu nagród. – Czy spodziewaliśmy się nagrody? Nie, a przynajmniej nie aż takiej i nie podwójnej, bo w ostatnich latach nie było przypadaku, żeby jednemu obiektowi przyznano obydwie najważniesze w Polsce nagrody architektoniczne. I z tego też jesteśmy dumni, bardzo dumni – dodał. Piotr Piestrzyński Informacje o Dinoparku i Pawilonie Paleontologicznym w Krasiejowie można znaleźć: www.dinopark.info.pl www.krainadinozaurow.pl www.ozimek.pl www.umwo.opole.pl fot. GOCZOŁOWIE ARCHITEKCI fot. GOCZOŁOWIE ARCHITEKCI Autorskie z Zabrza i OVO Grąbczewscy Architekci z Katowic – zdobyło pierwszą nagrodę w konkursie realizacyjnym na zagospodarowanie terenu wykopalisk paleontologicznych w Krasiejowie 2003 (wraz z Katarzyną Chobot, Maciejem Grychowskim i Adamem Nowakiem). Po zrealizowaniu obiektu, w 2007 roku, były kolejne cztery nagrody. Oprócz pierwszej nagrody SARP za 2006 rok Pawilon Paleontologiczny uhonorowano drugą nagrodą w konkursie im. Macieja Nowickiego – za innowacyjne rozwiązania w polskiej architekturze. Architekci otrzymali też Wyróżnienie Wojewody Opolskiego w konkursie Mister Architektury Województwa Opolskiego oraz pierwszą nagrodę w konkursie na najlepszą realizację architektoniczną z użyciem technologii żelbetowej – „Polski Cement w Architekturze”. 20 styczeń – marzec 2008 P k Polsk a ał j o k a ść ma ksy ma lna n o k s o d sto ta ń za ą i w z o r ja c za y r a pro nd a t s tylko sprawdzeni dostawcy (Rexroth, Hawe, Weldox, Grundfos) 3 miesięczny okres realizacji! Podpory typu „X” - Umożliwiają stabilną pracę nawet na „ciasnych” placach budowy Rozdzielacz wysięgu - Sprawdzone rozdzielacze HAWE zapewniają płynną kontrolę wszystkich elementów wysięgu. Pompa wody - wydajna, mocna i niezawodna - firmy GRUNDFOS, 120l/min, ciśnienie 20 bar Centralna listwa smarujaca - zautomatyzowanie smarowania nie tylko pozwala zaoszczędzić czas i koszty utrzymania, ale chroni przed ominięciem ważnych punktów maszyny. Filtry hydrauliczne i chłodnica oleju dużej wydajności zapewniają dłuższe przebiegi międzyserwisowe oraz dłuższe życie pomp i zaworów hydraulicznych. Mocne siłowniki oraz zawory kontroli niemieckiej firmy HAWE nie zawiodą naszego zaufania - utrzymując wysięg stabilnym pod dużymi obciążeniami. Zdalne sterowanie radiowe - Proporcjonalne sterowanie radiowe umożliwia płynne i bezpieczne sterowanie wysięgiem. Pilot HBC dostarczany w standardzie umożliwia kontrolę ustawień wprost z urządzenia. Centralny panel sterowania - przyjazny dla użytkownika, złożony z ogólnie dostępnych i niedrogich przekaźników i bezpieczników. Prostota instalacji 24V spodoba się operatorom. Główna pompa oleju: Stosujemy komponenty hydrauliczne firmy Bosch/Rexroth znanej w branży pompowania betonu jako światowy lider jakości i wydajności. Mocne pompy pozwalają na duże oszczędności paliwa. Wyłączny dystrybutor pomp do betonu JUNJIN na terytorium Polski JUNJIN Polska sp. z• architektura o.o. budownictwo • technologie ul. Vetulaniego 1A, 31-224 Kraków Tel.: 0 12 415 21 02, 0 784 00 95 00, Fax: 0 12 415 04 51 email: [email protected], www.junjin.pl 21 a r u t k fot. Archiwum Dariusz Śmiechowski e t i h c r a 22 Energia i architektura – Stosunkowo niedawno uświadomiliśmy sobie, że architektura jest w tak dużej mierze odpowiedzialna za zużycie energii, zanieczyszczenie środowiska, a szczególnie emisje gazów cieplarnianych, w tym dwutlenku węgla. Ciężka konstrukcja powoduje, że budynek ma odpowiednią masę, a izolacja pozwala na to, że budynek nie ogrzewa atmosfery. Normalne jest, że budynki ogrzewają atmosferę, ale to jest bez sensu. Masa akumulacyjna pozwala w sposób naturalny stabilizować temperaturę, ale też wilgotność – mówi architekt Dariusz Śmiechowski. Rozmawia z nim Paweł Pięciak. Dariusz Śmiechowski ukończył Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej w 1984 roku. Studiował również historię sztuki. Do najważniejszych zainteresowań twórczych zalicza projektowanie w nurcie zrównoważonego rozwoju, publicystykę i krytykę architektoniczną oraz nowe formy edukacji – Ekologia staje się, czy chcemy czy nie, rodzajem nowej religii społeczeństw wysoko rozwiniętych. Praktykuje się ekologiczny styl życia, konsumuje ekologiczne jedzenie, ekologicznie spędza się czas. Jeżeli odrzuci się karykaturalne przejawy tego zjawiska, to jakie rzeczywiście znaczenie ma ekologia dla spraw architektury? – Stosunkowo niedawno uświadomiliśmy sobie, że architektura jest w tak dużej mierze odpowiedzialna za zużycie energii, zanieczyszczenie środowiska, a szczególnie emisje gazów cieplarnianych, w tym dwutlenku węgla. Budynki zużywają aż 4050 procent całego światowego zużycia energii. Jeżeli doda się do tego transport i wszelki przemysł, który służy temu, aby budować, następnie obsługiwać, a na koniec rozbierać budynki, to zużycie energii i wpływ na środowisko są jeszcze większe. Dlatego nie da się wciąż budować tak samo jak do tej pory. Dane naukowe pomagają w bardziej sprawiedliwej i krytycznej ocenie ostatnich dwustu lat cywilizacji przemysłowej, a to, czy uznaje się globalne ocieplenie za prawdę, nie leży w sferze wiary czy ideologii. – Ekologia może mieć znaczenie na różnych poziomach – od wielkiej urbanistyki, planowania ca- łych miast, przez mniejsze jednostki, budowanie osiedli, ulic, aż po projektowanie pojedynczych budynków. Jaki jest związek budynku i ekologii? Co to znaczy, że budynek jest ekologiczny? – Możemy porównać dwa schematy funkcjonowania budynku. Jeden nazwiemy linearnym, a drugi schematem zamkniętego obiegu. W zrozumieniu aspektów funkcjonowania budynku pomaga uświadomienia sobie związków z czterema znanymi od starożytności żywiołami. W schemacie linearnym budynek jest przedstawiany jako swego rodzaju miejsce przetwarzania zasobów naturalnych w odpady, na przykład energia jest „zamieniana” w straty ciepła, czysta woda w ścieki, świeże powietrze zostaje zamienione w zużyte, materiały i towary konsumpcyjne w odpady. Jeżeli ten schemat spróbujemy zamienić w schemat zamkniętego obiegu, to będzie można użyć znacznie mniej energii do ogrzewania w zimie i wentylacji w lecie, bo część energii zostanie odzyskana; część wody można oszczędzić a część wykorzystać powtórnie; sporej ilości odpadów można w ogóle uniknąć lub wykorzystać je powtórnie i tak dalej. Budynek z żarłocznego konsumenta energii i wszelkich innych zasobów może stać się jednostką bardziej samowystarczalną. – Czy da się obliczyć i wykazać, które budynki są przykładowo bardziej oszczędne energetycznie od innych i przez to bardziej ekologiczne? – W tej chwili, w ramach proekologicznego podejścia do architektury, powinno się stosować analizę budynku w całym jego cyklu życiowym. To jest bardzo interesujące, bo to jest analiza „od kołyski aż po grób”. Od momentu pozyskania surowców do produkcji materiałów budowlanych aż po moment utylizacji budynku po rozbiórce. Takie szerokie podejście pozwala dość dokładnie obliczyć energię, która jest potrzebna do zbudowania obiektu, a potem do jego eksploatacji. Można już na etapie projektowania udowodnić, że budynek, który styczeń – marzec 2008 zużywa mniej energii, jest lepszy niż ten, który nie był projektowany z taką świadomością. żeli taką konstrukcję się dobrze ociepli, to jest to konstrukcja prawie idealna. – Jakie czynniki wpływają na to, że jeden budynek zużywa więcej energii, a drugi mniej? – Tu już mówimy o budynku, który stoi. Bardzo ważne jest usytuowanie. Na pewno także tak zwana obudowa, przegrody zewnętrzne, jakość izolacji. Trzeba zaznaczyć, że energię można nie tylko chronić, ale też pozyskiwać z zewnątrz. Są izolacje, które nie tylko chronią ciepło, ale je pozyskują. Ten pomysł jest rozwinięciem idei izolacji transparentnej. Bierze w tym udział energia słoneczna, która może być nawet rozproszona. Ideałem jest budynek, który ma ciężką konstrukcję i świetną izolację. Ciężka konstrukcja powoduje, że budynek ma odpowiednią masę, a izolacja pozwala na to, że budynek nie ogrzewa atmosfery. Normalne jest, że budynki ogrzewają atmosferę, ale to jest bez sensu. Masa akumulacyjna pozwala w sposób naturalny stabilizować temperaturę, ale też wilgotność. Tradycyjny budynek, murowany, betonowy, czy inny, ale z dużym udziałem technologii murowanej, mający tę masę, latem będzie wymagał mniej energii do chłodzenia, a zimą temperatura będzie lepiej stabilizowana. – Czy jest możliwe, aby budynek w ogóle albo prawie w ogóle nie zużywał energii? – Do niedawna było popularne określenie budynek „pasywny”, czyli taki, który praktycznie nie potrzebuje systemu ogrzewania w konwencjonalnym ujęciu. Nie traci, ale nawet zyskuje energię. Budynek może być miejscem nie tylko zużycia energii, ale jej produkcji. Można zbilansować przepływy energii w cyklu rocznym czy kilkuletnim i okaże się, że budynek więcej zyskał niż stracił. To wydaje się utopijne, ale są przykłady budynków, które nawet sprzedają prąd do sieci. To można uzyskać. W tej chwili pojęcie budynek „pasywny” jest zastępowane pojęciem „pozytywny”. Określenie „pasywny” jest raczej mało optymistyczne. – Czy budownictwo ekologiczne jest całkiem nowym pomysłem, który pojawił się przy okazji kryzysu środowiska naturalnego i zużywania coraz większej ilości energii i zasobów? Czy ma w historii jakiegoś prekursora? – W całej historii architektury są przede wszystkim przykłady budowania zgodnego z walorami miejsca i z naturalnych materiałów. Jednak interesuje nas przede wszystkim reakcja na kryzys ekologiczny spowodowany szybkim uprzemysłowieniem. Jeżeli się poszuka w idei miasta-ogrodu, która ma ponad sto lat, to wątków proekologicznych można bardzo dużo odnaleźć. Ona przyczyniła się do rozwoju racjonalnej urbanizacji, szczególnie w Anglii, w nowych miastach. W idei miasta-ogrodu, gdy ona powstawała, chodziło oczywiście bardziej o rozwiązanie problemów higienicznych i o poprawienie warunków życia człowieka. Jeżeli jednak popatrzymy na miasta-ogrody tworzone na początku XX wieku i zobaczymy, jak teraz wyglądają i funkcjonują, to one mogą właśnie stanowić model poszanowania zasobów. Wśród ich mieszkańców jest fot. Archiwum Dariusz Śmiechowski – Czy grubość ścian w budynku ma znaczenie dla zużycia energii? – Z własnego doświadczenia wiemy, że dawne budynki, na przykład stare kamienice o bardzo grubych ścianach, są bardzo przyjemne do mieszkania, szczególnie w lecie. Zimą taki budynek było dość trudno ogrzać, musiał być piec kaflowy w każdym pomieszczeniu albo inne źródło ciepła. Systemy centralnego ogrzewania, które potem wprowadzono, też muszą mieć ogromną wydajność, żeby ogrzać taki budynek. W związku z tym trzeba naukowo obliczyć, jaka grubość ścian jest najbardziej racjonalna, żeby jakaś akumulacja ciepła była, ale nie było przesady. Są takie obliczenia. Je- architektonicznej, między innymi zmierzające do angażowania użytkowników. Jest wykładowcą na Wydziale Architektury Wnętrz Warszawskiej ASP. Zajęcia dydaktyczne i wykłady prowadzi również w Samodzielnym Zakładzie Architektury Krajobrazu SGGW, w ramach wykładów z psychologii środowiskowej w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Prowadził również zajęcia z antropologii przestrzeni w Instytucie Kultury Polskiej na Uniwersytecie Warszawskim, pracował także na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Pracował między innymi w Fundacji Poszanowania Energii, ale i za granicą, w ośrodkach mających charakter osad ekologicznych. Współpracuje z firmami projektującymi i realizującymi budynki i osiedla, z których część nosi charakter eksperymentów. Pracuje także nad projektami przestrzeni publicznych oraz elementów ich wyposażenia oraz współczesnych osiedli inspirowanych ideą miastaogrodu, między innymi we współpracy z pracownią dr. Krzysztofa Domaradzkiego. Swoje badania naukowe (przygotowywana praca doktorska) skupia na porównaniu idei miasta-ogrodu ze współczesnym osiedlem ekologicznym. Jest autorem i współautorem wielu rozwiązań projektowych (w tym nagrodzonych w konkursach) w kraju i za granicą, często interdyscyplinarnych, obejmujących problematykę od urbanistyki do detalu (jest m.in. współautorem Miejsca Pamięci Ofiar Pracy Przymusowej zrealizowanego w Brunszwiku). Jest członkiem międzynarodowej organizacji PLAYCE (www.playce.org) zajmującej się edukacją architektoniczną dzieci i młodzieży, członkiem PTES ISES (Polskie Towarzystwo Energetyki Słonecznej), członkiem Zarządu Fundacji GAP Polska oraz innych organizacji pozarządowych. Stały współpracownik miesięczników Murator, Architektura – Murator, Architektura i Sport. Pracuje z organizacjami zajmującymi się propagowaniem partycypacji społecznej w planowaniu przestrzennym oraz powszechną edukacją architektoniczną (m.in. ze Stowarzyszeniem Akademia Łucznica). W kadencji 2006-2009 pełni funkcję sekretarza generalnego Stowarzyszenia Architektów Polskich. budownictwo • technologie • architektura 23 fot. Archiwum Dariusz Śmiechowski – Architektura chce istnieć na rynku medialnym, który żywi się emocjami, więc jest coraz bardziej niezwykła, coraz wyższa, ma coraz bardziej bajkowe kształty, projektuje się coraz bardziej wymyślne konstrukcje. Taka na pewno się sprzeda. Z poszanowaniem zasobów nie ma to nic wspólnego, ale samo się napędza. Nie widać końca tego procesu. – W sytuacji problemów ekologicznych, które są po prostu faktem, ja traktuję jako fanaberię architektoniczną, jeżeli gdzieś powstaje najwyższy budynek ze stali i szkła albo coś innego zupełnie odjazdowego. To są zjawiska z dziedziny sztuki, sztuki publicznej przeniesionej do dużego wymiaru. Być może parę osób na świecie ma niepisane prawo, żeby takie rzeczy robić, ale ja bym im takiego prawa łatwo nie dawał. Duża grupa architektów naśladuje, idzie tym tropem, bo to gwarantuje rozgłos, czyli sukces. Jest dziwna histeria, coś nienormalnego, że prawie każdy chce się wpisać w historię architektury, co jest niemożliwe, bo mody coraz szybciej się zużywają. Przykładowo, w Dubaju są budowane dwa wieżowce, ale nie wiadomo, ile każdy z nich będzie miał pięter. Jest to trzymane w tajemnicy, żeby konkurenci nie dowiedzieli się, bo mogliby spróbować budować jeszcze wyżej. Moim zdaniem obserwujemy ostatni moment tego wariactwa. nawet większa niż gdzie indziej świadomość rozwiązań ekologicznych, obserwuję to. W Polsce takim przykładem jest Podkowa Leśna i po części te kiedyś podwarszawskie założenia jak Włochy, Komorów czy Sadyba, które zostały z czasem wchłonięte przez rozbudowującą się chaotycznie Warszawę. fot. Archiwum Dariusz Śmiechowski – Bez wątpienia jest pewna moda, trudno powiedzieć jak głęboka, na wszystko to, co ma związek z ekologią. Mówi się o zielonych dachach, zrównoważonym rozwoju, poszanowaniu energii etc. Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że najbardziej spektakularne światowe realizacje, o których się pisze, które są fotografowane, reklamowane, omawiane, mimo pozorów i reklamy w rzeczywistości nie mają wiele wspólnego z tendencjami proekologicznymi. – Sam się zastanawiam, czy budynki przedstawiane jako przykłady architektury zrównoważonej naprawdę są zrównoważone. Przy zbadaniu ich w całym cyklu życiowym okazałoby się zapewne, że niektóre obiekty opatrzone etykietą „eko” wcale nie są takie. Jest globalizacja, więc twórcy chwalą się, że kamień do budowy został sprowadzony z Azji, drewno z Ameryki Południowej, a stal i kafelki z Włoch. A jeszcze żeby zaimpregnować drewno, to musiało gdzieś pojechać i część wróciła statkiem, a część samolotem. Gdyby to wszystko podliczyć, to jest to przeciwne ekologii i bez sensu. Sytuacja nie jest prosta, bo w sensie ekonomicznym 24 inwestorom takie działanie nadal się opłaca. Gdyby nie było opłacalne, to takie budynki by nie powstawały. Niestety, w ten sposób dochodzimy do absurdu. Okazuje się, że najlepszym interesem może być szalenie energochłonny, bardzo skomplikowany technologicznie wieżowiec ze szkła. Dlaczego? Bo na każdym etapie budowy i eksploatacji obraca się wokół niego mnóstwo pieniędzy. Ekonomia wokół tego jest niewątpliwa. Gdyby zaprojektować go tak, żeby zużywał mało energii albo wcale, to może byłby kiepski interes. Gdyby dziś proekologiczne podejście było powszechne, to może producenci energii, którzy też chcą zarobić, nie mieliby komu sprzedawać prądu. Ten proces odbywa się przy coraz większej eksploatacji i coraz większym zużywaniu istniejących zasobów. – Gdy zastanawiamy się nad związkami architektury i ekologii, to jedna z pierwszych myśli kieruje się w stronę łączenia architektury i zieleni. Na dachach niektórych budynków pojawia się zieleń. We wnętrzach reprezentacyjnych biurowców projektuje się ogrody. Takie rzeczy działają jak reklama. Czy to jest dobra droga? – Ekologia, jeżeli patrzeć na nią powierzchownie, rzeczywiście kojarzy się z zielenią. Mówi się, że jeśli coś się zazieleni, to znaczy, że już jest dobrze. To nie wystarcza, aby uznać, że budynek spełnia warunki architektury zrównoważonej. Widziałem modelowy pod tym względem budynek banku w Amsterdamie. Jest zieleń i woda, ale oprócz tego mnóstwo innych rozwiązań od początku do końca bardzo konsekwentnie przeprowadzonych, łącznie z tym, że obiekt był projektowany z udziałem pracowników. To ważne przy idei zrównoważonego rozwoju, żeby uczestniczyli w tym ludzie. Element demokracji jest bardzo ważny. Powstała interesująca architektura. Z ciekawych rozwiązań – poręcze styczeń – marzec 2008 przy schodach zaprojektowano w ten sposób, że wzdłuż nich płynie woda. Woda porusza się po całym budynku i w ten sposób bierze udział w procesie klimatyzacji, poza tym wprowadza element ruchu i życia. To jest atrakcyjne. W instalacjach stosuje się odzysk ciepła, ale też elementy naturalnej wentylacji. fot. Archiwum Dariusz Śmiechowski – Elementy, o których Pan mówi, dotyczące architektury zrównoważonej, nie pokrywają się z tym, co rozumiemy jako tak zwaną architekturę nowoczesną. Architekturę nowoczesną charakteryzuje siła, zaborczość, egoizm, przewaga pomysłu i efektu nad innymi elementami. Może trzeba na nowo zdefiniować, co jest naprawdę nowoczesne, w sensie naprawdę potrzebne? – Architektura nowoczesna jest sprzedawana jako coś zupełnie nowego, a tak naprawdę ona wraca w dużej mierze do lat 30. czy 50. Jest to recykling formy, która kiedyś się sprawdziła i była modna. W sensie historycznym nowoczesność już była – w różnych momentach XX wieku. Gdyby ten termin wyrzucić, trzeba by się zastanowić, co jest dziś aktualne. Dwie rzeczy byłyby istotne. Po pierwsze, architektura powinna być zrównoważona, w sensie odnawialna. To jest niedokładne tłumaczenie angielskiego słowa „sustainable”. Gdyby przetłumaczyć dosłownie, chodzi o architekturę „samopodtrzymującą”, czyli taką, która nie jest jednorazowym wyczynem, ale wpisuje się w obrót energii i materii, możliwie bez strat. Stara się nie zużywać energii, tylko obracać energią. Nie zużywać zasobów, ale wprawiać je w obrót. Jest przyjazna dla środowiska. Taka architektura „podtrzymuje” – przede wszystkim życie. Druga sprawa – architektura powinna być zrozumiana i oswojona, czyli zawierać element demokracji. Co to znaczy. Być może dla architektury rozumianej jako pojedynczy budynek to nie jest proste, ale element demokracji jest jasny, jeśli mowa o większych założeniach, ta- kich, o których myślimy, gdy używamy terminów planowanie przestrzenne czy budowa miast. Powinno się to odbywać z udziałem użytkowników, nie tylko samych profesjonalistów. Chodzi o informowanie, negocjowanie, rozwiązywanie konfliktów. To ważne, żeby otoczenie było przyjazne w tym sensie, że naprawdę poznane i zaakceptowane. W Polsce jest z tym wielki problem. – Czy architektura masowa w Polsce zwraca uwagę na rozwiązania ekologiczne? Chodzi o architekturę masową, czyli przede wszystkim mieszkaniówkę, bo kilka domów „pasywnych”, nawet bardzo ciekawych, nie zmienia sytuacji. – Pewnym miernikiem i źródłem informacji są dodatki o nieruchomościach do gazet codziennych. Większość proponowanych tam rozwiązań to „blok udekorowany” i raczej nic więcej. Natomiast nazwy tych inwestycji są wspaniałe, związane z zielenią, ogrodami, zaciszem. Czyli jest ogromne zapotrzebowanie na takie rzeczy, bo to chwyta. Nazwa „eko” jest dobrą reklamą. Natomiast nie widziałem nigdzie publikacji czy prac, które by rzetelnie poddawały analizie te poszczególne osiedla, żeby było od początku do końca powiedziane, jakie są ich parametry. Te sprawy nie są badane. W krajach zachodniej Europy czy w Skandynawii są rzetelne prace o funkcjonowaniu konkretnych budynków czy osiedli. W budownictwie jednorodzinnym sprawa jest prosta. Każdy, kto jest świadomy i chce, to może sobie nawet postawić dom „pasywny”. W budownictwie wielorodzinnym jest to dość trudne, bo jest tworzone przez deweloperów. Nadzieję jednak budzą planowane nowe osiedla, których inwestorzy będą chcieli się pochwalić paszportem energetycznym. – Dziękuję za rozmowę. Paweł Pięciak 25 budownictwo • technologie • architektura a r a r c h i fot. Piotr Piestrzyński t e k t u Uczestnicy warsztatów w podziemiach Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej Cztery dni z architekturą betonową Najciekawsze dzieła architektoniczne Berlina i Wieżę Einsteina w Poczdamie obejrzeli uczestnicy warsztatów studenckich „Architektura betonowa – 2008”. W dniach 10-13 stycznia 2008 r. kilkadziesiąt osób z całego kraju wzięło udział w wyjątkowej wyprawie do stolicy Niemiec, którą zorganizowało Stowarzyszenie Producentów Cementu. 26 Teoria w podziemiach Pierwszy dzień warsztatów – 10 stycznia – przebiegał w sali Expo, w podziemiach Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej. Studenci wysłuchali najpierw wykładu prof. Jana Deji ze Stowarzyszenia Producentów Cementu, który przybliżał „Beton wczoraj, dziś i jutro”. Następnie prof. Dariusz Kozłowski, dziekan WA Politechniki Krakowskiej, omówił dokonania architekta Carla Scar- fot. Piotr Piestrzyński Pierwszego dnia warsztatów studenci prezentowali projekt betonowego tronu Abraxasa (zdjęcie z prawej). Ich pomysły komentowali (od lewej): prof. Dariusz Kozłowski, prof. Maria Misiągiewicz oraz Zbigniew Pilch ze Stowarzyszenia Producentów Cementu py. Z kolei prof. Maria Misiągiewicz zabrała adeptów architektury w podróż po najciekawszych światowych dziełach architektury betonowej. Studenci zaprezentowali w sali Expo prace, które mieli przygotować. Ich zadaniem było zaprojektowanie tronu dla czarodzieja Abraxasa. Budowa tronu mogła pochłonąć najwyżej 0,5 m3 betonu. Studenci wydziałów architektury z Krakowa, Gdańska, Łodzi, Wrocławia, Poznania, Gliwic i Białegostoku przedstawiali różne wizje. Był więc tron klasyczny, symetryczny, na czterech mocnych nogach, tron jako forma zawieszona w nicości, był tron z betonu barwionego, złożony ze szlifowanych kostek (kolorystyka ciemna odzwierciedlała złe cechy czarodzieja, a kostki kolorowe – ewentualne dobre cechy), tron jako schody, tron jako połówka kuli, a nawet tron z masażem w postaci wystających drutów zbrojenia. styczeń – marzec 2008 Kierunek Berlin Drugi dzień – 11 stycznia – poświęcony był na podróż autokarem na trasie Kraków – Berlin. Po drodze wycieczka zatrzymała się w Choruli i zwiedziła Cementownię Górażdże. – Muszę przyznać, że pierwszy raz w życiu byłem w cementowni. Jestem zaskoczony, że zobaczyłem czyściutki, niepylący zakład – powiedział po zakończeniu zwiedzania prof. Dariusz Kozłowski. W autokarze dyskutowano nie tylko o architekturze, a humory wszystkim dopisywały. Na miejsce, nocleg w schronisku młodzieżowym w berlińskiej dzielnicy Charlotenburg, dotarliśmy wieczorem. Trzeci dzień warsztatów mieliśmy wypełniony zwiedzaniem Berlina od rana do nocy. Naszym przewodnikiem został prof. Stefan Scholz, wybitny berliński architekt polskiego pochodzenia. Scholz zaczynał swoją przygodę z architekturą na Politechnice Krakowskiej. Studia ukończył w Berlinie, gdzie od 1970 roku działał jako niezależny architekt. Jego pracownia prze- stała funkcjonować dopiero w zeszłym roku. Pan profesor, mimo iż na emeryturze, w dalszym ciągu wykłada m.in. na Politechnice Poznańskiej. Ciekawie i zajmująco Prof. Scholz opowiadał o Berlinie w sposób ciekawy i zajmujący. To niezwykłe zwiedzać wielokulturowe miasto w towarzystwie człowieka, który jest jednym z jego czułych nerwów. – Plan dużego Berlina powstał w 1920 roku. Po upadku muru miasto liczyło 4,5 mln mieszkańców, teraz – 3-4 mln. Liczba mieszkańców zmalała, gdyż coraz więcej ludzi wyprowadza się poza granice miasta. Każda dzielnica Berlina ma indywidualny charakter, każda ma swoje centrum – mówił Stefan Scholz. – Zwróćcie uwagę na secesyjne kamienice z ogródkami. Każdy z tych ogródków jest inny. I właśnie o to chodzi w architekturze, by każdy budynek był specyficzny i miał swojego ducha. A nasz autokar przejeżdżał z dawnego Berlina Zachodniego do Wschodniego, gdzie nadal króluje wielka płyta, a jego krajobraz niewiele różni się od polskich krajobrazów wielkomiejskich. Pierwszym zwiedzanym obiektem było schronisko dla zwierząt „Tierheim Berlin” według projektu Dietricha Bangerta. – Największe wrażenie zrobiło na nas jednak krematorium berlińskie, zaprojektowane przez Axela Schultesa. Mogliśmy zobaczyć perfekcyjnie zaprojektowane szalunki. Tam wszystko było wylewane na miejscu, z wyjątkiem wewnętrznych słupów prefabrykowanych – mówił prof. Dariusz Kozłowski. Potem obejrzeliśmy nowy berliński dworzec kolejowy, zaprojektowany przez znaną również w Polsce pracownię architektoniczną Von Gierkan & Marg. Redakcja „BTA” gościła w Berlinie w 2000 roku. fot. Piotr Piestrzyński – Słuchając prezentacji wywnioskowałem, że żadnemu z państwa nie przeszkadzał materiał, czyli beton. Kształt tronów to już wyzwanie dla inżynierów, by realizacja waszych wizji mogła być urzeczywistniona – podsumował Zbigniew Pilch ze Stowarzyszenia Producentów Cementu. Na koniec dnia Krzysztof Kuniczuk z firmy Cemex, na podstawie przykładów z polskich budów, mówił o praktycznych aspektach zastosowania betonu architektonicznego. Radził, jak stosować matryce do elementów betonowych. – Zanieczyszczone deskowanie nigdy nie odzwierciedli idealnie struktury betonu – tłumaczył. – Nie można używać też zbyt dużo środka antyadhezyjnego, bo na betonie może być potem efekt „chmurek”. Warto również zawibrować po raz drugi górną część betonowanego elementu, by wyeliminować pęcherze powietrza. Na kolorystykę elementu betonowego mogą mieć wpływ różne warunki pielęgnacji – uświadamiał i radził Krzysztof Kuniczuk. – Jak widać, praca z betonem to bardzo trudna sztuka, ale sztuka, którą można posiąść – dodał prof. Dariusz Kozłowski, a Zbigniew Pilch zaapelował do studentów: – W przyszłości nie pozwólcie, państwo, by wykonawca zniszczył waszą koncepcję. Profesor Stefan Scholz 27 budownictwo • technologie • architektura fot. Piotr Piestrzyński Wieża Einsteina w Poczdamie 28 Wtedy stolica zjednoczonych Niemiec była największym placem budowy w Europie. Z czerwonego punktu informacyjnego można było podziwiać las dźwigów i spoglądając na plan mówić: O, tam powstaje pałac kanclerza, a tu budynek parlamentu. Po ośmiu latach to nie to samo miejsce. Dźwigi zniknęły, a wzrok przyciąga architektura, której dominującym elementem jest beton. – W zakolu Szprewy zobaczyliśmy budynek urzędu kanclerza autorstwa Axela Schultesa i Char- lotte Frank oraz zespół budynków rządowych. To przykład jak z prostego materiału – betonu – można zaprojektować ciekawe formy – mówił prof. Kozłowski. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze przed Ambasadą Wielkiej Brytanii, którą zaprojektowali Michael Wilford & Partners, oraz Holocaust Memorial Petera Eisenmanna. Tuż przed zachodem słońca dotarliśmy na Lindenstrasse do Jewish Muzeum, dzieła Daniela Liebeskinda. fot. Piotr Piestrzyński Schronisko dla zwierząt – Tierheim Berlin W pięknym Poczdamie Niedziela, 13 stycznia, przywitała nas słoneczną, choć mroźną pogodą. Po śniadaniu ruszyliśmy do Poczdamu. Tam, na Albert Einsteinstrasse czekała na nas Wieża Einsteina. Obiekt zbudowano w latach 1920-1922 na podstawie projektu Ericha Mendelsohna. – Zrealizowano go na początku wieku, w technologii betonowej. W owym czasie było to trudne do wykonania. Możemy zauważyć zmagania zarówno architekta, jak i wykonawcy. Prawdopodobnie beton narzucano i potem nadawano mu formę – tłumaczył prof. Kozłowski. W końcu przyszło nam wracać do domu. – Myślę, że udało nam się zrealizować program warsztatów. Cieszę się, że w czasie zwiedzania studenci wykazywali dużo entuzjazmu i zadawali pytania na temat autorów bądź samej kompozycji architektonicznej – podsumował prof. Dariusz Kozłowski. Pierwsze warsztaty betonowe odbyły się w 2006 roku, w Krakowie. Wtedy studenci projektowali i odlewali siedzisko z betonu. Prof. Dariusz Kozłowski zaproponował, by trzecie warsztaty betonowe dla architektów odbyły się w Wiedniu. Piotr Piestrzyński styczeń – marzec 2008 p Beton na nowo „odkryty” r z e n t a Poniżej tabele doboru dezaktywatorów: c CHRYSO®Deco Lav P Frakcja (mm) Penetracja (mm) Typ środka 1. 1–3 ok. 0,5 mm Deco Lav P01 2. 3–5 ok. 1 mm Deco Lav P02 3. 5–8 ok. 2 mm Deco Lav P03 4. 8 – 10 ok. 3 mm Deco Lav P04 5. 10 – 14 ok. 4 mm Deco Lav P05 6. 14 – 18 ok. 5 mm Deco Lav P06 7. 18 – 25 ok. 6 mm Deco Lav P07 8. 25 – 30 ok. 7 mm Deco Lav P08 L.p. Frakcja (mm) Penetracja (mm) Typ środka 1. 1,5 – 3 0,5 mm Deco Lav N01 2. 3–5 1 mm Deco Lav N02 3. 3–5 1,5 mm Deco Lav N10 4. 5–8 2 mm Deco Lav N25 5. 5–8 2,5 mm Deco Lav N50 6. 8 – 12 3 mm Deco Lav N70 7. 12 – 16 4 mm Deco Lav N130 8. 12 – 18 5 mm Deco Lav N200 9. 18 – 30 6 mm Deco Lav N300 10. 19 – 30 7 mm Deco Lav N400 CHRYSO®Deco Lav N Sam sposób nanoszenia dezaktywatorów jest uzależniony od kilku warunków, a szczególnie od technologii wykonywania wyrobów (ich formowania), od tego czy powierzchnie są jednolite czy też poprzerywane wycięciami, wzorami itp. Dla przykładu dezaktywator typu „na formę” nanoszony jest przy pomocy tradycyjnego wałka malarskiego, jeżeli natomiast chcemy odsłonić strukturę betonu, np. nawierzchni chodnika, wówczas zabieg taki najlepiej przeprowadzać przy pomocy odpowiednich urządzeń rozpylających, dostępnych również w ofercie firmy CHRYSO Polska Sp. z o.o. Proces dezaktywacji składa się z wielu etapów. Dobór właściwego cementu i frakcji kruszywa czy też odpowiedniego plastyfikatora lub środków zabezpieczających formę nie muszą spędzać Państwu snu z powiek. Do Państwa dyspozycji pozostają, zawsze gotowi pomóc, nasi doradcy techniczno-handlowi. Jarosław Organa CHRYSO Polska Sp. z o.o. ul. Wiśniowa 40B/14, 02-520 Warszawa tel. 022 542 42 45 fax 022 542 42 46 budownictwo • technologie • architektura e L.p. j Poszukiwanie oryginalnych stylów i nowych trendów wykańczania powierzchni betonowych były poszukiwaniami wielotorowymi i nie mogły nie sięgnąć także do technologii dezaktywacji tych powierzchni. I jak się później okazało, był to strzał w dziesiątkę, tym bardziej że nie jest to technologia nad wyraz skomplikowana. Proces dezaktywacji, mając na uwadze przedmiot, który będziemy pokrywać preparatem, najogólniej rzecz biorąc można podzielić na dwie kategorie: • dezaktywacja na formę – czyli negatyw (CHRYSO®Deco Lav N) • dezaktywacja na wyrób – czyli pozytyw (CHRYSO®Deco Lav P) Celem zarówno jednej jak i drugiej metody jest uzyskanie tego samego efektu, tj. odsłonięcie ziaren kruszywa zawartego w betonie. Ze względu na rozmiar kruszywa, które chcemy wyeksponować w procesie dezaktywacji, dobieramy pod tym kątem tzw. dezaktywatory – czyli preparaty, które po naniesieniu na docelową powierzchnię wnikają w nią na określoną głębokość. Po upływie wymaganego czasu do tej właśnie głębokości będzie możliwe późniejsze mechaniczne wypłukanie zaprawy wodą pod ciśnieniem. Aby powyższy efekt był jednak skuteczny i trwały, niezmiernie ważny jest właściwy dobór środka dezaktywującego. CHRYSO Polska Sp. z o. o. posiada w swojej ofercie 8 typów dezaktywatorów powierzchniowych w wersji na wyrób (pozytyw) – CHRYSO®Deco Lav P oraz 10 typów dezaktywatorów powierzchniowych w wersji na formę (negatyw) – CHRYSO®Deco Lav N. Z myślą o wygodzie klienta firma wprowadziła kodowanie literowo-numeryczne dzięki czemu dużo łatwiej przyjdzie mu dopasowywanie odpowiedniego preparatu do głębokości planowanego „odsłonięcia”. Stąd każdemu z wymienionych powyżej typów preparatu przyporządkowano kilka numerów, którym odpowiadają odpowiednie głębokości wypłukania betonu (patrz tabela obok). Dzięki temu możemy dezaktywację stopniować od typu lekkiego, dającego efekt delikatnego piaskowania, po silne i wyraźne uwydatnianie „wnętrza” betonu. Wszystko, rzecz jasna, zależy od skuteczności penetracji zastosowanego preparatu. Dla przykładu, przyjmując intensywność jako kryterium podziału, mamy dezaktywację: – płytką, bo już od 0,5 mm – pośrednią, między 1 i 2 mm – pośrednią, między 2 i 3 mm – najgłębszą, do 7 mm Dobór dezaktywatora zależy więc od metody formowania betonu: forma / gotowy wyrób i od wielkości odsłanianego kruszywa. Przedstawione tabele służą do właściwego wyboru środka, choć w niektórych przypadkach mogą wystąpić niewielkie odstępstwa. e Odkrywanie lub dezaktywowanie – to dwa słowa, które najtrafniej oddają specyfikę technologii, na której bazuje nowoczesna gama środków CHRYSO®Deco Lav. Dzięki nim już dziś, niemalże jak za dotknięciem magicznej różdżki, możemy wyeksponować w betonie, to co dotąd było niewidoczne dla oka, czyli znajdujące się głęboko kruszywo. Kluczem do sukcesu okazał się być dobór odpowiedniego dezaktywatora. 29 fot. Mark Thurman Stadion to nie tylko sport o b u d o w n i c t w Stadion Wembley Najlepsze stadiony świata odwiedza co roku po 1,5 mln osób. Wiele z nich o sporcie nie ma pojęcia. Są uczestnikami konferencji, uczniami szkół, gośćmi restauracji, kasyn, kin i innych instytucji, które funkcjonują w obrębie stadionu piłkarskiego. Ciekawa architektura ma przyciągać ich wzrok, a wszystkie towarzyszące funkcje skłonić do pozostania w obiekcie jak najdłużej. fot. Mark Gibson Do końca 2011 roku w naszym kraju ma powstać przynajmniej sześć najwyższej klasy aren piłkarskich i szereg mniejszych ośrodków sportowych. Już teraz projekty lub plany budowy stadionów zgłosiło prawie 30 miast, dziewięć z nich jest w budowie. Niestety, część prowadzonych inwestycji nie spełnia światowych standardów. Tanie materiały, niska funkcjonalność i ciągłe zmiany w koncepcjach to główne zarzuty stawiane stadionom powstającym w Krakowie czy Poznaniu. Pol- skie pracownie architektoniczne i firmy budowlane nie mają dużego doświadczenia w tworzeniu obiektów sportowych. Trudno się temu dziwić, w końcu w ostatnich dwudziestu latach w naszym kraju oddano do użytku tylko jeden obiekt o pojemności powyżej 15.000 miejsc. Szeroko opisywany Stadion Miejski w Kielcach zaprojektowany przez warszawskie biuro ATJ pozostaje najnowocześniejszym w kraju. Świadczy to jednak nie tyle o jego klasie, co o braku odniesienia. Tymczasem w ostatniej dekadzie myślenie o stadionach piłkarskich zmieniło się diametralnie. Sygnał do zmiany dał zrealizowany w 1996 roku projekt Amsterdam ArenA. Komercjalizacja przestrzeni na stadionie stała się nowym źródłem dochodów. Wielkie koncerty, konferencje, zawody bokserskie, pokazy sportów ekstremalnych – w ciągu dekady odbyło się na tym stadionie 560 różnych imprez. Mecze piłkarskie nie stanowiły nawet połowy tej liczby. Według nowych założeń stadion ma być fot. Kathy Archbold Stadion Wembley 30 styczeń – marzec 2008 miejscem uniwersalnym, które przynosi dochody nie tylko przy okazji imprez sportowych, ale przez cały tydzień. Stąd coraz częściej w obrębie stadionu znajdują się przestrzenie biurowo-konferencyjne czy handlowe. Szczytem idei wszechstronności stadionu jest wybrany w styczniu projekt Singapore Sports Hub. Nowy stadion narodowy Singapuru na 55.000 widzów będzie całkowicie uniezależniony od pogody (klimatyzacja, zamykana kopuła nad boiskiem). Do tego zostanie połączony z kilkunastoma innymi obiektami. Integralne części kompleksu będą stanowić dwie hale widowiskowe, kryty tor gokartowy, cztery boiska koszykarskie, park wodny, olimpijska pływalnia, tory wioślarskie i kajakowe oraz hotel. A wszystkie te obiekty połączy olbrzymi pasaż handlowy z kawiarniami i restauracjami. Kompleks ma funkcjonować nie tylko przez cały rok, ale przez całą dobę. W obliczu braku tak zaawansowanych projektów w naszym kraju, bardzo ważna jest wnikliwa obserwacja rozwiązań stosowanych na najlepszych obiektach świata. Władzom powinno na wprowadzeniu tych rozwiązań zależeć, tym bardziej że gwarantują one szybki zwrot kosztów i przynoszą korzyści nie tylko ich zarządcom i dzierżawcom, ale całej społeczności. Tym tropem poszły już Czechy, Węgry, Bułgaria czy Kazachstan, więc dlaczego nie Polska? Stadion Arsenalu Londyn – Emirates Stadium fot. Ben Rimmer Nowy symbol brytyjskiego sportu Pelé ochrzcił ten stadion „Świątynią Futbolu”. Niedługo po inauguracji w 1923 roku na trybunach zasiadło ponad 200.000 widzów. Symbolem tego najbardziej znanego stadionu Anglii stały się dwie wieże, zdobiące trybunę główną. Jednak mimo modernizacji w 2000 r., Wembley zostało uznane za zbyt przestarzałe i dwa lata później rozpoczęły się prace nad nowym obiektem. Architektoniczną częścią przedsięwzięcia podzielili się potentaci – Foster&Partners i HOK Sport. Najbardziej charakterystycznym elementem konstrukcji, który ma zastąpić dawne wieże, jest ważący 1750 ton stalowy łuk odpowiedzialny za podtrzymanie dachu. Nocą, gdy jest podświetlony, widać go z odległości 20 kilometrów, ponieważ wznosi się aż na 133 m. Nie można jednak zapomnieć, że nie sama architektura ma tu znaczenie. W przypadku stadionu najważniejsza jest funkcjonalność i pod tym względem Wembley prezentuje najwyższy światowy poziom. Choć podczas testów użytkownicy skarżyli się na działanie wind i ruchomych schodów, po oficjalnym otwarciu głównym zmartwieniem dla kibiców pozostały ceny za posiłki i napoje. Trybuny są chlubą sir Normana Fostera. Mimo olbrzymiej pojemności 90.000 miejsc, wszystkie krzesełka znajdują się możliwie blisko boiska i żadne nie ma widoczności ograniczonej w jakikolwiek sposób. Osiągnięto to dzięki podziałowi na trzy pierścienie. Najniższy mieści 34.303 osoby; środkowy, przeznaczony dla zamożniejszych klientów – 16.532; najwyższy, bardzo stromo nachylony pierścień, oferuje 39.165 miejsc. Poziom komfortu również przewyższa dotychczasowy standard. Najgorzej położone miejsce na nowym stadionie oferuje więcej miejsca na nogi niż fotele w loży honorowej poprzedniego stadionu. Projektanci szczycą się ponadto infrastrukturą – podczas największych imprez użytkownicy mają do dyspozycji ponad 2600 toalet i prawie 700 punktów kateringowych, w tym panoramiczne restauracje z widokiem na murawę. Na ośmiu piętrach wokół trybun znalazło się także miejsce dla 100 000 m2 powierzchni biurowej, hotelu i centrum konferencyjnego. Nowe Wembley to łączona inwestycja angielskiej federacji piłkarskiej (FA) i jej partnerów komercyjnych. Początkowo koszt szacowano na ok. 350 mln funtów, jednak ostatecznie sięgnął on 757 mln, z czego prawie 500 mln pokryły kredyty bankowe. Bogaty kalendarz imprez, od szlagierowych meczów po wyścigi samochodowe, ma zapewnić zwrot inwestycji. Głównym wykonawcą projektu był australijski koncern Multiplex, który rok przed podpisaniem umowy z FA w blasku chwały oddał do użytku mieszczący 110.000 widzów Stadium Australia (obecnie Telstra Stadium). Jednak Wembley przysporzyło firmie wielu problemów i zakończyło się stratą rzędu 70 mln funtów. Od podpisania umowy na wykonanie w 2000 roku do oddania obiektu w marcu 2007 na placu budowy doszło do śmierci pracow- 31 budownictwo • technologie • architektura Emirates Stadium mieści 60.355 kibiców i już w pierwszym sezonie zapełniał się co mecz do ostatniego miejsca, a lista oczekujących na karnety idzie w tysiące nazwisk, podobnie jak na mniejszym o ponad 20.000 Highbury. Dlaczego więc klub nie zdecydował się na większy stadion? Otóż, zysk wynika nie tyle z samej pojemności, co z jej wykorzystania. Prawie 10.000 miejsc ma podwyższony standard i oferowanych jest najzamożniejszym klientom. Wykupienie fotela na sezon w strefie VIP to koszt od 3000 do nawet 50.000 funtów, zależnie od poziomu konkretnego sektora. Ta polityka cenowa pozwoliła Arsenalowi już w pierwszym sezonie osiągać zyski zbliżone do Realu Madryt, który dysponuje stadionem większym o ponad 20.000 miejsc. Do zysków z biletów doliczyć trzeba działalność kompleksu restauracyjno-konferencyjnego i innych instytucji, które znalazły miejsce na stadionie. Firma McAlpine, która zbudowała stadion, zużyła do konstrukcji 60.000 ton betonu. Widać go nie tylko w postaci prefabrykowanych stopni trybun – jest niemal wszędzie. Przy drodze dojścia na Emirates Stadium kibiców witają kilkumetrowe betonowe litery, tworzące słowo ARSENAL. Już rok po instalacji stały się atrakcją turystyczną i miejscem spotkań, choć ich faktyczna funkcja to blokowanie przejazdu samochodów pod kasy stadionu. Fasada samego obiektu to także mieszanka szkła i betonu, dyskretnie zawoalowanego specjalną przezroczystą siatką. Nagi beton stał się tu tłem dla ekspozycji klubowego herbu i logo sponsora. Za nim kryją się klatki schodowe i pylony podtrzymujące zadaszenie. Również wewnątrz architekci postanowili zaakcentować obecność betonu u wejść do sektorów, gdzie bezpośrednio na nim umieszczono niezbędne oznaczenia. To rozwiązanie znalazło szeroki oddźwięk wśród kibiców. Wielu uznało, że pozostawienie „niewykończonych” ścian to skandal. Autor dwóch książek o klubie, Bernard Azulay, określił stadion jako Arsenal Terminal, ponieważ szkło i beton są nośnikami reklam linii lotniczych Emirates i nie tylko jemu przywodzą na myśl lotnisko. Nie oznacza to, że obecna forma nie ma swoich zwolenników, przeciwnie. Do tego ma podstawowy atut, jakim jest trwałość i odporność na zabrudzenia, których nie sposób uniknąć, obsługując jednorazowo ponad 60.000 osób. nika, strajku, osunięcia części konstrukcji dachu, skandalu po odkryciu nielegalnych pracowników z Rumunii i błędów konstrukcyjnych, opóźniających raz po raz inwestycję (ostatecznie aż o 2 lata). Największym było użycie zbyt słabego betonu w podstawie łuku, podtrzymującego zadaszenie. Szczęśliwie, niedopatrzenie wykryto tuż po rozpoczęciu wypełniania i bez większych komplikacji udało się zamienić mieszankę na właściwą. Niezauważenie pomyłki w tym procesie byłoby katastrofalne, ponieważ każda z podstaw łuku ma objętość 4.800 m3, a wypełnianie ich trwało każdorazowo 19,5 godziny. Łącznie w budowie wykorzystano 212.000 ton betonu, który dostarczyła firma RMC. Podwykonawcą realizującym betonowanie była firma P.C. Harrington Ltd. 32 Zarabiać jak Arsenal Niespełna rok przed oddaniem do użytku nowego Wembley świat zachwycił się innym wielkim stadionem otwartym w Londynie. Wśród kibiców długo nie było zgody, jak powinien się nazywać nowy obiekt Arsenalu. Pogodził ich sponsor – linie lotnicze, które za prawa do nazwy stadionu zapłaciły 100 mln funtów. W zamian, do sezonu 2020/21 budynek będzie nosił nazwę Emirates Stadium. Pieniądze z umowy sponsorskiej, podpisanej jeszcze przed rozpoczęciem budowy, pomogły sfinansować inwestycję. Kolejne 300 mln klub uzyskał ze sprzedaży swojego starego obiektu – położonego w tej samej okolicy Highbury. Obecnie w miejscu dawnych trybun powstają budynki mieszkalne, a murawa ustąpi miejsca skwerowi. fot. Canis Major Photography. Stadion Arsenalu Londyn – Emirates Stadium fot. Ieyasu Sugimoto fot. Ben Young Stadion Arsenalu Londyn – Emirates Stadium Wielofunkcyjność po holendersku Jeśli można wskazać stadion piłkarski, który łączy w sobie wiele funkcji mimo niewielkich rozmiarów, niewątpliwie Euroborg przychodzi na myśl styczeń – marzec 2008 fot. Michiel Huizing nicznego. Gdyby przeciętny kibic usłyszał, że stadion jego drużyny będzie miał fasadę całkowicie pokrytą prefabrykowanym betonem, złapałby się pewnie za głowę. Jednak wielu kibiców FC Groningen zapewne nie zdaje sobie sprawy, że to co widzi, to właśnie beton. Wszystkim płytom producent nadał falistą fakturę i rozmieścił w nich przeszło 400 otworów okiennych. Otwory mają okrągły kształt, by jak twierdzą autorzy koncepcji, bezpośrednio nawiązywać do piłki nożnej, a układ okien jest nieregularny dla oddania dynamizmu tego sportu. Michał Karaś (stadiony.net) Stadion Euroborg fot. Antoon Kuper fot. Antoon Kuper jako pierwszy. Pojemność 20.000 miejsc przy prezentowanych wyżej angielskich olbrzymach nie budzi wielkiego uznania, jednak musi je budzić rozmach całej inwestycji. Nowy stadion holenderskiego FC Groningen został wzniesiony kosztem 160 mln euro na sztucznym cyplu wraz z kompleksem przylegających budynków. Zgodnie z pomysłem architekta Wiela Aretsa, jedna z trybun została zintegrowana z kasynem, do innej z kolei przylega kino. W obrębie stadionu znajduje się też szkoła, centrum fitness i sklep wielkopowierzchniowy. Dodatkowo pod konstrukcją przewidziano 1000 miejsc parkingowych. Tuż obok stadionu, jako kolejny etap inwestycji, mają powstać dwa biurowce i hotel. Kompleks, zgodnie z założeniem, tętni życiem przez siedem dni w tygodniu. Zainteresowanie meczami piłkarskimi w mieście przerosło jednak oczekiwania ostrożnych inwestorów. W tej chwili, choć kompleks oddano do użytku ledwie dwa lata temu, planuje się powiększyć trybuny do 40.000, by sprostać zapotrzebowaniu na bilety. Dzięki tym planom stadion został uwzględniony w holendersko-belgijskiej kandydaturze do organizacji piłkarskich Mistrzostw Świata w 2016 roku. Projekt realizowało konsorcjum holenderskich firm budowlanych Ballast Nedam, BAM i Volker Wessels. Konstrukcja rozpoczęła się w 2003 roku, stadion otwarto już niespełna dwa lata później, a całość we wrześniu 2006. Zewnętrzna elewacja kompleksu to dzieło firmy Reckli. Składa się z kilkuset płyt betonu architekto- Stadion Euroborg fot. Antoon Kuper Stadion Euroborg budownictwo • technologie • architektura 33 o b u d o w n fot. Archiwum i c t w Budowa hali magazynowej Prefabrykaty na centra logistyczno-handlowe Z roku na rok przybywa w Polsce wielkogabarytowych obiektów magazynowych. Mogą one powstawać z prefabrykatów betonowych. Polska posiada wielki potencjał w wykorzystaniu betonu do tworzenia wielkich przestrzeni. Rys. 1. Zasoby wg lokalizacji w II kwartale 2007r. [1] 1800 1600 powierzchnia [tys. m2] 1400 Hale istniejące 1200 Hale w budowie 1000 800 600 400 200 Rys. 2. Lokalizacja nowoczesnych powierzchni magazynowych w Polsce 34 0 Warszawa Poznań Wrocław Górny Śląsk Łódź Kraków Popyt na budowę hal magazynowych Coraz bardziej zauważalne staje się zagospodarowanie wolnych przestrzeni przez wielkie hale logistyczno-handlowe. Na ogół są to skupiska kilku hal stalowych, żelbetowych o zbliżonej konstrukcji, mniejsze, większe, w zależności od potrzeb i ich przeznaczenia. Koncentrują się na ogół w tzw. strefach ekonomicznych. Spory obszar zajmują hale obsługujące rynek konsumencki (spożywczy, odzieżowy, elektroniczny), obok nich miejsce swoje znajdują wielkie magazyny wynajmowane przez operatorów logistycznych. Zainteresowanie tego typu nieruchomościami podyktowane jest: – szybko rozwijającą się gospodarką (planowany poziom wzrostu PKB za rok 2007 wyniesie ok. 6%) – szybkim wzrostem konsumpcji – napływem inwestycji zagranicznych (o wartości przekraczającej 11,5 mld euro). Hale magazynowe w Polsce Rok 2004 zapoczątkował w Polsce rozkwit w tworzeniu wielkich centrów magazynowych dla potrzeb przemysłu, głównie dzięki wejściu do wspólnoty UE, a co za tym szło – zniesieniu barier rynkowych w imporcie towarów. Warto zaznaczyć, że Polska, jako kraj europejski, posiada sprzyjające warunki dla rozwoju branży logistycznej, znajduje się bowiem w centrum Europy, na trasie korytarza Zachód-Wschód. Obecnie dostępne zasoby nowoczesnych powierzchni magazynowych wynoszą ok. 3,15 mln mkw., kolejne 1,10 mln mkw. znajduje się w budowie. [1] Rys. 1 i 2 obrazują regiony, w których lokowane są nowoczesne powierzchnie magazynowe wraz z ich zasobnością. W dalszym ciągu rozbudowuje się obszar Warszawy, Wrocławia i Śląska, tu nie brakuje inwestorów, jak choćby ze względu na lokalizację hal – przy największych istniejących lub planowanych liniach komunikacyjnych. Brak dogodnej komunikacji w regionach wschodnich znajduje swoje odzwierciedlenie w braku inwestowania w tamtych regionach. styczeń – marzec 2008 Stawianie hal magazynowych Rynek nowoczesnych hal magazynowych ma możliwość tak szybkiego rozwoju, jaki jest zauważalny w ostatnich siedmiu latach, głównie za sprawą dostępnych nieskomplikowanych technologii wznoszenia tego rodzaju obiektów. Opisywane wyżej obiekty tworzące parki logistyczno-handlowe budowane są wg standardowych projektów, kompleksowych rozwiązań, z udziałem wykwalifikowanych i uznanych firm wykonawczych. Czas potrzebny od momentu rozpoczęcia robót ziemnych do oddania obiektu do użytkowania waha się w granicach 612 miesięcy dla powierzchni hal 30-65 tys. mkw. budownictwo • technologie • architektura Rys. 3 Udział deweloperów w rynku wg zawartych umów w II kwartale 2007r. [1] Inni 16% PtoLogis 29% Europa Distribution Center 3% CLIP 4% Menard Doswell 4% Bel Properties 5% Konstrukcja przykładowej hali magazynowej wykonana jest z betonu i stali. Beton to głównie wielkogabarytowe elementy prefabrykowane – szkielet konstrukcji budynku, obudowa nadziemna ścian, z kolei część stalowa to pozostała obudowa ścian i pokrycie dachowe. W artykule zwrócono szczególną uwagę na betonowe elementy konstrukcji hal magazynowych ze względu na dostrzegalny na stan dzisiejszy prężny rozwój prefabrykacji betonowej (a zatem i betonu) dla potrzeb przemysłu. Obecnie na terenie kraju działa kilka wytwórni wielkogabarytowych prefabrykatów betonowych, wyposażonych w unowocześnione linie produkcyjne, sprzęt techniczny, aparaturę, wykwalifikowaną kadrę pracowniczą, w tym technologów betonu. Wśród nich m.in. Consolis Polska – przedsiębiorstwo z kapitałem zagranicznym specjalizujące się w produkcji sprężonych płyt kanałowych HC, płyt stropowych TT i innych mniejszych objętościowo prefabrykatów. Na terenie Górnego Śląska swoją siedzibę ma FABUD WKB SA, wytwórnia produkująca przede wszystkim wielkogabarytowe stoposłupy, ściany konstrukcyjne i osłonowe, i stopy fundamentowe – przede wszystkim w celu budowy parków magazynowych. Inną firmą dobrze rozwijającą się w przemyśle prefabrykacji betonowej jest poznański PEKABEX Sp. z o.o., który podobnie jak firma poprzednia specjalizuje się w wytwarzaniu elementów konstrukcji stoposłupów i elementów ściennych, a także dźwigarów z wysokich klas betonu. BUDREX-METAL” Sp. z o.o. skupia się również, jako firma z doświadczeniem, na produkcji elementów prefabrykowanych na potrzeby stawiania hal w części północnej kraju. Technologia wytwarzania elementów prefabrykowanych Przeniesienie procesu formowania elementów betonowych z placu budowy pod dach nowoczesnej wytwórni pozwala na otrzymanie dobrych jakościowo elementów. Zostaje to spełnione dzięki: – utrzymaniu stałych warunków otoczenia, w jakim odbywa się betonowanie – kompleksowemu systemowi deskowań – zastosowaniu odpowiednich sprawdzonych maszyn i urządzeń – metod przyspieszających dojrzewanie betonu – opracowanej technologii produkcji – począwszy od formowania szkieletu zbrojenia, przez układanie mieszanki w formie deskowania, po proces pielęgnacji – opracowanej stałej recepturze betonu i dozowaniu składników w odpowiednich ilościach (dla fot. Archiwum SEGRO 11% ProLogis Park Wrocław fot. Archiwum Panattoni 28% Ściana hali magazynowej – widoczne elementy konstrukcji żelbetowej i stalowej fot. Archiwum Warszawa posiada największą część dostępnych zasobów magazynowych w Polsce. Do połowy 2007 roku obiekty tego typu zajmowały tu – jak podaje [1] – 1,697 mln mkw., co stanowiło ponad 50% w krajowym udziale hal magazynowych. Region warszawski obsługują trzy strefy, głównie dla celów logistycznych, sieci handlowych, elektroniki, farmaceutyki. Ważnym czynnikiem warunkującym rozwój tego regionu może się stać rozbudowa węzłów infrastruktury przy autostradzie A2. Poznań od samego początku starał się zdobyć uznanie u wielkich inwestorów zagranicznych poszukujących nowych powierzchni użytkowych. Do połowy 2007 roku powstało tu 434 tys. mkw. powierzchni magazynowej, a 167 tys. mkw. było w realizacji. Powierzchnie magazynowe wynajmowane są w przeważającej mierze na potrzeby logistyki, firmom farmaceutycznym i odzieżowym. Wrocławski region zdobywa rynek w handlu z zagranicą dzięki dogodnej lokalizacji – w pasie autostrady A4, łączącej Dolny Śląsk z Niemcami. W tym regionie powierzchnie magazynowe osiągnęły w II kwartale 185 tys. mkw., prawie tyle samo było w trakcie budowy. Podobnie jak przy regionie poznańskim, tak i w dolnośląskiej strefie ekonomicznej jest popyt na logistykę i handel. Górny Śląsk również posiada doskonałą lokalizację dla rozwoju wielkich centrów logistycznych. Dobra komunikacja za sprawą przebiegającej przez region autostrady A4, bliskość z Czechami i Słowacją, wykwalifikowana kadra pracownicza zachęcają do inwestowania w tym obszarze. Do połowy roku 2007 region ten dysponował halami o powierzchni 441 tys. mkw., 257 tys. było w budowie. Główni najemcy to operatorzy logistyczni i handlowi, lekka produkcja i elektronika. Rośnie zapotrzebowanie na nowoczesne powierzchnie magazynowe także w Krakowie, w obrębie tamtejszej specjalnej strefy ekonomicznej (18 tys. mkw.), jak i Łodzi, gdzie zasoby w II kwartale 2007 r. osiągnęły 330 tys. mkw., w budowie znajduje się 178 tys. mkw. Inwestują tu – podobnie jak w poprzednich przypadkach – operatorzy logistyczni oraz firmy z branży elektronicznej. Z danych [1] wynika, że inwestorzy obiektów magazynowych ukierunkowani są na najem najczęściej powierzchni spekulacyjnej (na podstawie niezawartej wcześniej umowy) – 74%, choć wzrasta popyt na powierzchnie typu built to suit (pod indywidualne zamówienie) – 26%. Przodującymi deweloperami na rynku polskim są ProLogis i Panattoni, z udziałami wynoszącymi ok. 30% każdy [rys. 3]. Wnętrze hali magazynowej z wyposażeniem technicznym 35 Ilość sztuk Klasa betonu Obj. betonu w elementu *[m3] Ciężar elementu* Stoposłupy 197 C35/45 5,25 13,13 Słupy 160 C35/45 2,36 5,90 Stopy 160 C35/45 1,01 2,53 Dok 111 C35/45 2,21 5,53 Ściany 265 C35/45 1,93 4,83 Podwaliny typ I 117 C35/45 0,95 2,38 Podwaliny typ II 20 C35/45 0,90 2,25 Nazwa elementu Suma Jako zbrojenie stosuje się żebrowane pręty stalowe o średnicach 8-32mm (słupy, stoposłupy, belki) i zgrzewane siatki stalowe (ściany, podwaliny). Mieszanki betonowe komponowane są na ogół z cementu portlandzkiego CEM I 32,5R, 42,5R, z kruszywem frakcjonowanym (na ogół mieszanki żwirowo-piaskowe) z dodatkiem plastyfikatorów i superplastyfikatorów dla uzyskania lepszych parametrów urabialności. W okresie letnim stosuje się również domieszki redukujące skurcz betonu. Okres dojrzewania młodego betonu w deskowaniu uzależniony jest od uzyskiwanej temperatury otoczenia, pory roku, rodzaju i wielkości elementu, klasy wytrzymałości betonu. W praktyce nie powinien on być krótszy niż 12 godzin. 1030 *pojedynczy element prefabrykowany Tabela 1 Asortyment prefabrykatów betonowych przypadający na halę magazynową o powierzchni 64,8 tys. mkw. – przykł. Graniczna WROCŁAW zadanej konsystencji) za pomocą systemu sterującego węzłem betoniarskim w fabryce – sprawdzonym źródłom dostaw surowców (cementu, kruszywa, chemii budowlanej itp.) – podporządkowaniu rzeczywistych wymiarów elementów z podanymi w projekcie technicznym – podporządkowaniu wymaganiom BHP skierowanych w stronę pracy bryg. roboczych, jak i sprzętu. Ważną rzeczą w produkcji elementów betonowych w wytwórniach jest stała i konsekwentnie przeprowadzana kontrola jakości wytwarzanych elementów. Dla przykładu: zakład posiadający certyfikat Zakładowej Kontroli Jakości, podporządkowany zasadom i celom Systemu Zarządzania Jakością zgodnym z normą ISO PN-EN 9001:2000, podnosi swój prestiż na arenie przedsiębiorstw w kraju, jak i za granicą, co jednak ważne – daje zapewnienie, że wyprodukowany przez daną wytwórnię element betonowy wykazuje najwyższe standardy. Wielkogabarytowe prefabrykaty betonowe typu słupy, stoposłupy, ściany czy doki formowane są zgodnie z normą PN-EN 206-1:2003 z betonu klasy C30/37 i C35/45, dla betonów sprężonych są to klasy wytrzymałości dochodzące do rzędu C50/60. Montaż hali Gotowy element prefabrykowany trafia na składowisko wytwórni, a następnie zostaje przetransportowany na plac budowy. Transport odbywa się po drogach publicznych samochodami ciężarowymi, gdzie załadunek mieści się w obowiązujących skrajniach, tj. nie przekracza ładowności pojazdu ani nie odstaje poza jego krawędzie. Szczególną uwagę przywiązuje się do sposobu zabezpieczenia czy zamocowania elementów prefabrykowanych wykluczających przemieszczanie i ewentualne uszkodzenia przewożonych prefabrykatów. Montaż na placu budowy odbywa się zazwyczaj zgodnie z ustaleniami (harmonogramem robót) wykonawcy, za pomocą żurawi z pełnym wykorzystaniem parametrów roboczych maszyny montażowej. Montaż prefabrykowanych elementów betonowych jest stosunkowo prosty, za sprawą wbetonowanych w elementy specjalnych szyn, marek stalowych, które za pomocą tzw. śrub szybkiego montażu łączą ze sobą prefabrykaty. Po etapie wbudowania elementów betonowych na placu budowy pojawiają się ekipy montujące stalowe pokrycie dachowe i pozostałą część elewacji ściennej z blachy falistej – pozostałe składowe konstrukcji hal. W tab. 1 przedstawiono przykładowy asortyment betonowych elementów prefabrykowanych wchodzący w skład konstrukcji hali przemysłowej o powierzchni ponad 60 tys. mkw. wybudowanej we Wrocławiu. Montaż stoposłupa żelbetowego Podsumowanie Przedsiębiorcy budowlani wierzą, że pomimo zaledwie 4% udziału prefabrykacji betonowej, Polska posiada wielki potencjał w wykorzystywaniu właśnie betonu w tworzeniu wielkich przestrzeni. Standaryzacja i kompleksowość a zarazem przestrzegany reżim technologiczny w wytwórniach elementów prefabrykowanych przekonuje inwestorów, by stawiali na prefabrykację. Prognozy odnośnie zwiększania z roku na rok powierzchni magazynowych, poparte wzrostem w popycie ok. 40% w stosunku do roku poprzedniego, wskazywać może na duże zainteresowanie tego typu działaniem i to, że Polska zaczyna być krajem gospodarczo atrakcyjnym na rynku Europy Środkowej. 36 fot. Archiwum Katarzyna Chęcińska Źródła: 1 CUSHMAN&WAKEFIELD: Raport – Marketbeat Polska – Jesień 2007 styczeń – marzec 2008 ,VÀ *ÞiÊL>ÀÜÊ`ÊLiÌÕÊÉʵÕ`Ê VÀiÌiÊ ÕÀà >Ü>ÞÃÊÃÌÀ} >ÀLÞÊÊÌiV }iÊ`ÊLiÌÕ 37 budownictwo • technologie • architektura 1 äÇÇÊ {xnÊ £ÓÊ Î£Ê ±Ê äÇÇÊ {xÇÊ nÎÊ ÇÇÊ ±Ê LÕÀJÀii°V°« PROJEKT WYKONAWCZY NADZÓR AUTORSKI BUDOWA NADZÓR INWESTORSKI KONTROLA KOSZTÓW POZWOLENIE NA UŻYTKOWANIE POZWOLENIE NA BUDOWĘ EW. INNE ... DECYZJA LOKALIZACYJNA PRZYGOTOWANIE KONCEPCJI PROJEKTOWEJ WRAZ Z WARIANTAMI MAPY Z PROJEKTOWANYM PODZIAŁEM NIERUCHOMOŚCI ANALIZA GEOTECHNICZNA DECYZJA ŚRODOWISKOWA INWESTOR DECYZJA O ROZPOCZĘCIU INWESTYCJI POZYSKANIE MAP RAPORT O ODDZIAŁYWANIU NA ŚRODOWISKO 2.Proces Otóż mamy w Polsce (niestety) do czynienia z być może najbardziej w całej Europie skomplikowaną procedurą przygotowania realizacji inwestycji. W skrócie i nieco poetycko można ten proces opisać jako niekończącą się drogę przez dżunglę nie- potrzebnych i nierealnych przepisów prawa, często opartych na realiach dawno minionej epoki. Dodatkowo, po drodze (jakby było mało kłopotów z prawem) mamy do czynienia z wybojami ludzkiej niechęci, niezrozumienia, niekompetencji i lasem zaniechań. Ale żeby nie było tak poetycko i ponieważ my, inżynierowie, lubimy obrazki, ujmijmy nasz proces w postaci schematu (poniżej). Jak łatwo zauważyć, proces realizacji inwestycji drogowej to tylko w niewielkiej części budowa, czyli wykonanie samej drogi. Jest to zarazem najbardziej prosta i przewidywalna część całego procesu. Firma wykonawcza otrzymuje gotową dokumentację, konieczne decyzje i pozwolenia, i zakładając że zna dobrze sztukę budowlaną, nie powinna mieć żadnych problemów z wykonaniem zadania o czasie i w granicach założonego budżetu. Prawdziwe problemy pojawiają się natomiast na wcześniejszym etapie przygotowania inwestycji, czyli sporządzenia niezbędnej dokumentacji geodezyjnej, projektowej, uzyskania pozwoleń, uzgodnień i decyzji. Jak całkiem słusznie zauważył sam pan Tadeusz Suwara w swoim referacie z ostatniego Kongresu Drogowego, który tak oto pisze o procesach decyzyjnych: „Każdy etap (procesu przygotowania inwestycji) wymaga czasu 2-12 miesięcy oraz podejmowania różnego rodzaju decyzji. Decyzje podejmują różne instancje i instytucje w trakcie procesu projektowania. Każda decyzja poprzedzona jest opracowaniem odpowiednich materiałów, opiniowaniem i uzgadnianiem”. I dalej: Proces decyzyjny jest skomplikowany, ponieważ liczba uczestników procesu decyzyjnego jest bardzo duża, liczona w setkach lub tysiącach – wystarczy wspomnieć o nabywanych gruntach przy bardzo rozdrobnionej u nas strukturze własności”. Wtóruje mu pan Bogdan Grzechnik z pracowni geodezyjnej GRUNT na konferencji w Nowym Sączu, dodając bardziej dosadnie cyt.: „Jeśli przygotowanie inwestycji drogowej ma trwać od 6 do 12 lat, a budowa trwa 2-3 lata, to w okresie 20072013 nie mamy żadnych szans zrealizować pro- POTWIERDZENIE PRAWA DYSPONOWANIA TERENEM fot. Archiwum w b u d o Marek Gosztyła 1.Temat Co tak naprawdę mamy do zrobienia w Polsce w dziedzinie budowy dróg? Kiedy zadajemy sobie to pytanie, oczyma wyobraźni widzimy kolejne programy budowy autostrad i dróg ekspresowych, widzimy te kilometry dróg pokazywane na mapach przez kolejnych decydentów, szkice, tabelki i wykresy, niekończące się spotkania, konferencje i dyskusje. Po raz kolejny, nie potrafię już nawet zliczyć który, opracowujemy, a właściwie to politycy za nas opracowują następny plan budowy autostrad i dróg ekspresowych w Polsce. I po raz kolejny wydaje się, że będzie on inny, lepszy niż poprzedni. Każda kolejna ekipa decydentów ma przecież ambicje, żeby coś zmienić, coś ulepszyć, byle tylko przypodobać się jak największej rzeszy wyborców, tak naprawdę niewiele sobie robiąc z fachowych opracowań, rzetelnie wykonanych studiów i profesjonalnie przygotowanych analiz (no, może poza aktualną ekipą, co wkrótce zapewne się okaże). I tylko, nie wiedzieć skąd, wciąż aktualne pozostaje pytanie, dlaczego mimo tych starań, tylu programów i opracowań dalej słyszymy zewsząd, że za mało, że można było więcej, a przede wszystkim ostatnio aktualne pytanie o Euro 2012 „czy zdążymy?”. I w odpowiedzi, po głębszym zastanowieniu, zaczynamy mówić o barierach, rafach i trudnościach na różnych etapach procesu budowlanego, jakim jest realizacja inwestycji na sieci drogowej. Tej problematyce poświęconych zostało już kilka artykułów w periodykach tematycznych, mówiono o tym na kilku konferencjach, opracowano kilka prezentacji multimedialnych. Pozwalam sobie dodać do tego głos, choć w samej treści podobny, to jednak w istocie rzeczy nieco inny. PROJEKT BUDOWLANY o w t n i c Proces przygotowania inwestycji. Nieco inne spojrzenie PROJEKTOWANIE 38 styczeń – marzec 2008 gramu budowy dróg i wykorzystać przeznaczonych na wszystkie drogi środków, a jak wiadomo jest to kwota ponad 100 mld”. I to jest, niestety, smutna prawda. Bo jeżeli założymy, że na przygotowanie typowej inwestycji drogowej składa się 10-11 etapów, a na każdy z etapów możemy czekać nawet rok, to mamy tym samym potwierdzenie, że całość procesu może trwać w skrajnym przypadku nawet 11-12 lat. budownictwo • technologie • architektura 4. Irlandia Popatrzmy na przykładzie Irlandii, jak można w prosty sposób spowodować, że proces, jakim jest przygotowanie i realizacja inwestycji drogowej, może być mniej skomplikowany, obarczony mniejszą ilością błędów i zaniedbań. Przeanalizujmy więc proces krok po kroku. 1.Ogólny plan projektu – inwestor w oparciu o wybrane biuro projektowe sporządza odpowiednik naszego planu przestrzennego, po czym: 2.To samo biuro wykonuje studium uwarunkowań – odpowiednik naszego STEŚ, na którego etapie analizowane są możliwe warianty trasy 3.Po czym następuje wybór wariantów po analizie pod względem ruchowym, geograficznym, środowiskowym i kosztowym. 4.To samo biuro projektowe wykonuje na zlecenie inwestora projekt wstępny i analizę oddziaływania na środowisko, w oparciu o które inwestor realizuje wykup gruntów. Po tych etapach następuje właściwie jedyna decyzja administracyjna, jaką jest odpowiednik polskiej decyzji o lokalizacji inwestycji, i która jednocześnie stanowi pozwolenie na budowę. Proces ten może być długi, ale ponieważ jest realizowany przez jedno biuro projektowe i jest elementem wcześniej przygotowanej jednolitej polityki państwa, jest spójny i praktycznie niemożliwy do zmiany oraz, co najważniejsze, pozbawiony błędów i uchybień. Pozostałe elementy realizowane są już przez wybranego wykonawcę robót, który jest zobligowany do: fot. Archiwum Mo-Bruk 3.Bariery Co przeszkadza w szybszym, lepszym przeprowadzeniu tego procesu? Jak widać na naszym schemacie, mamy w procesie dochodzenia do budowy same rafy i bariery. Spróbuję wyliczyć je po kolei. 1.Przygotowanie map o wystarczającym stopniu szczegółowości często oznacza konieczność wykonania praktycznie od nowa pomiarów w terenie. 2.Analiza geotechniczna to konieczność wykonania wierceń, badań terenowych i opracowania ich wyników. 3.Przygotowanie koncepcji z co najmniej trzema wariantami trasy o różnym stopniu szczegółowości często z powodu wymagań inwestora niewiele różni się od poziomu szczegółowości projektu wykonawczego. 4.Przygotowanie raportu o oddziaływaniu na środowisko wiąże się z długotrwałym procesem badawczym uzależnionym od warunków atmosferycznych, pory roku, pory lęgowej zwierząt czy wreszcie od położenia geograficznego inwestycji. 5.Uzyskanie decyzji środowiskowej to proces skomplikowany w swej istocie, i tak naprawdę do dzisiaj nie wiadomo, dlaczego w niektórych przypadkach potrafi trwać całymi latami. Prawdopodobnie decyduje czynnik ludzki. Np. zbyt demokratyczne procedury powodują możliwość protestów z byle powodu. 6.Mapy z projektowanym podziałem nieruchomości to kolejny element zależny od człowieka i jego dobrej woli (protesty i odwołania, rozdrobnienie). 7.Przygotowanie materiałów do decyzji lokalizacyjnej i jej uzyskanie bywa bardzo często obarczone całym szeregiem napięć społecznych i protestów. 8.Projekt budowlany w przypadku dobrze i szczegółowo wykonanej koncepcji to już w zasadzie prosta rzecz w porównaniu z poprzednimi etapami. To jest ta właściwa, inżynierska część procesu. Jedyną barierą jest tutaj właściwie czas. 9.Pozwolenie na budowę bywa oprotestowane i czasami jego wydanie przeciąga się miesiącami. 10. Projekt wykonawczy kończy etap przygotowania inwestycji drogowej i jest swoistą kropką nad „i” całego procesu. Wszystko uzgodnione – tylko projektować. Ale nawet tutaj często okazuje się, że minęło już tak wiele czasu, że niektóre etapy trzeba zaczynać od początku . Dużo? Tak. Ale to jeszcze nie wszystko. Jeszcze nieprzygotowani ludzie, jeszcze źle przygotowane warunki przetargowe, jednostronna umowa bez zwracania uwagi na zrównoważenie ryzyk kontraktowych. I te wszystkie zagrożenia właściwie sku- piają się lub są po prostu zrzucane na barki najsłabszego uczestnika procesu budowlanego, jakim niewątpliwie jest projektant. Zamiast skupić się na technicznym przygotowaniu dokumentacji projektowej, na szczegółowej analizie kosztowej i optymalizacji rozwiązań, boryka się z tysiącem spraw formalnych, wykonując w zasadzie zadania należące do inwestora, jednocześnie nie mając kompletnie wpływu na ich bieg. I często nie mając po drugiej stronie stołu odpowiednio przygotowanego partnera, z którym można dyskutować o problemach technicznych projektu. I znowu na potwierdzenie mojej tezy przytoczę słowa pana Tadeusza Suwary: „W przypadkach krytycznych brakuje umiejętności rozwiązywania problemów decyzyjnych. Dotyczy to zarówno projektantów, jak i urzędników oraz decydentów. Zdarza się bezradność wobec umiejętnego wykorzystywania prawa przez organizacje, władze i obywateli”. 39 5.Przygotowania projektu wykonawczego /Oferta /Przetarg 6.Realizacji budowy 7.Rozliczenia końcowego projektu. Takie postawienie problemu realizacji inwestycji drogowej powoduje, że: – do wykonania projektu wstępnego występują tylko duże i odpowiedzialne biura projektowe, dysponujące odpowiednią kadrą i zasobami – występuje równomierne i sprawiedliwe rozłożenie ryzyk kontraktowych – do przetargu na wykonanie projektu „startują” tylko duże firmy potrafiące udźwignąć koszty przygotowania oferty, której najważniejszym elementem jest sporządzenie projektu wykonawczego – zminimalizowany jest wpływ protestów społecznych i błędów proceduralnych. Najważniejszy jednak element, który decyduje o powodzeniu tego typu rozwiązań, to dobra KOMUNIKACJA na każdym etapie procesu. To również odpowiedni poziom KOMPETENCJI wszystkich uczestników procesu. Projektant w każdej chwili może konsultować projekt, uzyskując kompetentne wyjaśnienia inwestora. Są to po prostu równorzędni partnerzy procesu, dla których celem jest dobro projektu. 5. Co więc możemy i musimy zmienić w Polsce Odpowiadając na pytanie, co mamy do zrobienia w dziedzinie dróg, jako swoiste kuriozum jawi się nam fakt, że tak naprawdę to nie hektary nawierzchni asfaltowych i betonowych, nie miliony metrów sześciennych nasypów mamy do zrobienia, ale musimy zmienić nasz sposób podejścia do procesu w ogóle. Właściwie zmiany w tym procesie wymaga wszyst- ko. Piszą o tym wspomniani już powyżej przeze mnie moi koledzy po fachu i wielu innych autorów. Jednak w moim pojęciu kwestie pierwszorzędne to: – człowiek, a ściślej jego osobowość, wykształcenie, chęć do rozwiązywania problemów, a wreszcie poziom jego zadowolenia z pracy i warunków płacowych – scalenie rozproszonych przepisów wykonawczych dotyczących procesu projektowania i przygotowania inwestycji – uproszczenie i wypracowanie spójnych procedur postępowania z jednostkami uzgadniającymi i udzielającymi pozwoleń – kolejna i bardzo pilna zmiana ustawy o zamówieniach publicznych, tak aby te same zapisy nie odnosiły się do produkcji ołówków i jednocześnie budowy autostrady – zmiana zapisów prawa o gospodarce gruntami i gospodarce przestrzennej – szerokie wprowadzenie systemu Zaprojektuj i Zbuduj w oparciu o doświadczenie zachodnie. Ale przede wszystkim musimy zwrócić uwagę na KOMUNIKACJĘ, czyli spowodować, aby poprzez rozmowę, dialog można było tak samo rozumieć istotne błędy i problemy procesu przygotowania inwestycji. Jak bowiem wykazują przeprowadzone badania – 77% sukcesu każdego przedsięwzięcia (w tym również procesu przygotowania inwestycji) to właściwa komunikacja. A więc pozostawiając Państwu fakt ten do przemyślenia – jednocześnie sukcesów życzę. Marek Gosztyła W artykule wykorzystano : 1 Opublikowaną wypowiedź dr. inż. Tadeusza Suwa- Nanocem Fourth Open Meeting Tuesday, April 22, 2008 Czech Technical University in Prague Faculty of Civil Engineering Thákurova 7, 166 29 Prague 6, Czech Republic 40 Nanocem is a European Research Network which has been established to generate basic knowledge on the nano- and microscale phenomena which affect the essential characteristics of cement and concrete. It is anticipated that the understanding generated in this way will enable technological breakthroughs and innovation in this field and will provide added value for the whole industry. Nanocem comprises 37 academic and industrial partners with an interest in cementitious materials. There are some 120 academic researchers in the team who between them are in the process of preparing some 60 theses in the area of fundamental research. The members of Nanocem collectively have access to a large range of state of the art equipment for the study of cementitious materials. The Network consists of centrally financed Core projects each involving several partners, and partner projects contributed by every academic partner. At this open meeting the partners and research of the network will be presented. This will be of interest to a wide range of personnel throughout the construction sector. Deadline for registration: March 7, 2008 Further information available at http://www.nanocem.org styczeń – marzec 2008 k t u a l n o ś c i Jak podaje miesięcznik „Dansk Betong” (nr 4/11.2006 ), najstarszy betonowy pas startowy wykonany został na wysepce Lindholm, na północ od duńskiej wyspy Lolland. Zaprojektował go i wykonał J. C. Ellenhammer, jeden z pionierów lotnictwa. W dniu 12 września 1906 dokonał z niego udanego startu samolotem swojego projektu. Co prawda pojazd ten wyglądem przypominał bardziej dzisiejszą lotnię, no ale takie były początki lotnictwa. Sam lot w powietrzu nie był imponujący, bo wynosił zaledwie 42 m, jednak, jak na wydarzenie sprzed 100 lat, był to sukces. Również i pas startowy odbiega dalece od dzisiejszych pojęć. Był to w zasadzie krąg o wewnętrznej średnicy 63 metrów i szerokości 5 m. Jego łączna powierzchnia wynosiła 2060 m kwadratowych. W środku tego kręgu wznosił się betonowy słup, do którego umocowane było liną zakończenie jednego ze skrzydeł. Jak wiadomo z zachowanych rysunków i opisu, ten oryginalny pas startowy wykonano w następujący sposób. Po usunięciu wierzchniej warstwy ziemi rozścielono podkład grubego kruszywa. Następnie nakładano na nim warstwę drobnoziarnistej plastycznej zaprawy. Zaprawa ta wypełniała puste przestrzenie między kruszywem, tworząc stosunkowo zwartą strukturę betonu. Uży- ty cement pochodził najprawdopodobniej z ówczesnej cementowni Rordal, tj. dzisiejszej Aalborg Portland. Badania zachowanych drobnych kawałków betonu świadczą, że stosowany był cement gruboziarnisty o dużej zawartości belitu, wypalany w niższej temperaturze niż ma to miejsce dzisiaj i o wolnym przyroście wytrzymałości. Pory powietrzne w betonie nie przekraczają 1 mm, ale można też znaleźć takie partie, gdzie ich wielkość dochodzi do 5 mm średnicy. Na podstawie zachowanych rachunków wiadomo, że koszt wykonania pasa startowego wyniósł 4550 ówczesnych koron, a wynikającą z tego ilość koniecznych godzin pracy ocenia się na 1600 godzin. W związku z obchodzoną niedawno 100-letnią rocznicą lotu, w Duńskim Muzeum Technicznym eksponowane były fragmenty odnalezionych kawałków betonu, pochodzące z pasa startowego. Można je oglądać razem z zachowaną maszyną latającą Ellenhammera. doc. dr inż. Wojciech Roszak, Szwecja a Pierwszy betonowy pas startowy Wielkowymiarowe rury betonowe – nie tylko do celów kanalizacyjnych Okazuje się, że betonowe rury kanalizacyjne mogą mieć również całkiem inne zastosowanie. Jak podaje miesięcznik Betong (nr 3/07), w Parkhotel w Linz (Austria) zaadaptowano tego rodzaju rury na małe pomieszczenia sypialne. Dokonano tego według projektu Andreasa Straussa, montując w nich obszerne dwuosobowe lóżko, małą garderobę, no i oczywiście niezbędną instalację elektryczną. Usytuowanie pośród zieleni, piękny widok na Dunaj i co najważniejsze przystępna cena to istotne elementy tego pomysłu. Sezon w Parkhotel trwa od maja do października. W tym okresie można oglądać, a dla chętnych również i sprawdzać osobiście, jakie wynosi się wrażenia po noclegu w takim bądź co bądź jak najbardziej nietypowym pomieszczeniu. doc. dr inż Wojciech Roszak budownictwo • technologie • architektura 41 o w t c i n w o fot. Archiwum d u b Budowa drogi betonowej nie jest aż tak trudna Największymi prowokatorami, którzy skłonili mnie do budowy dróg betonowych, byli wykonawcy nawierzchni asfaltowych. Należało szukać rozwiązania, które po pierwsze byłoby trwałe, po drugie, aby nie było konieczności remontu raz wybudowanej drogi po trzech, pięciu czy siedmiu latach – mówi Józef Mokrzycki, właściciel firmy Mo-Bruk. 42 – Jest Pan jednym z pierwszych wykonawców, którzy rozpoczęli w latach 90. budowę dróg o nawierzchni betonowej. Skąd się wziął pomysł? – Największymi prowokatorami, którzy skłonili mnie do budowy dróg betonowych, byli wykonawcy nawierzchni asfaltowych. Od 1990 roku byłem wójtem gminy Korzenna. Jako zlecający byłem sfrustrowany faktem, że po dwóch latach, kiedy jeszcze wykonawca miał obowiązek dokonać naprawy gwarancyjnej, praktycznie nie miał najszczerszej ochoty wracać do wykonanej drogi i poprawiać swoje błędy. Nie przejmował się tym, ponieważ miał tak dużo zleceń, że wykonywał następne nowe inwestycje. Wówczas zauważyłem absolutne marnowanie pieniędzy budżetowych. W mojej opinii budowa drogi o nawierzchni bitumicznej na okres dwóch, trzech lat mijała się z celem. Gmina Korzenna to sądecka gmina, w skład której wchodzi 16 wsi, około 13,5 tys. mieszkańców. W wykazach geodezyjnych znajduje się ponad 300 odcinków dróg, a w przeliczeniu na kilometry, mam na myśli drogi lokalne, to jest około 1300 km. Licząc pieniądze, które gmina otrzymywała na budowę i modernizację dróg, to okazałoby się, że nie udałoby się ich wyremontować w ciągu najbliższych 20 lat. Należało szukać rozwiązania, które po pierwsze byłoby trwałe, po drugie, aby nie było konieczności remontu raz wybudowanej drogi po trzech, pięciu czy siedmiu latach. Kiedy w 1997 roku dobiegała już końca moja kadencja i zamierzałem poświęcić się działalności gospodarczej, którą prowadziłem od 1985 roku, zaproponowałem władzom sądeckich gmin, że spróbuję budować drogi o nawierzchni betonowej. Chciałem podać alternatywę dla dróg o nawierzchni bitumicznej. I tak, bardzo małymi kroczkami, udało się. Jako ciekawostkę podam, że pierwsze odcinki miały po 100 metrów długości, zdarzały się nawet odcinki po 50 metrów. To były dosłownie próby. Ale dość szybko przerodziły się w większe zlecenia. Gminy zaczęły doceniać, że nawierzchnia betonowa po paru latach eksploatacji nie wykazywała żadnych zniszczeń: nie było kolein, wybojów i dziur. Te fakty przekonały samorządy, aby zlecać kolejne inwestycje. Dzisiaj budujemy nie tylko gminne, ale i powiatowe drogi o nawierzchni betonowej. Nie tylko w powiecie nowosądeckim, ale praktycznie już w całym kraju. Wybudowałem odcinek 5-kilometrowy na Opolszczyźnie, w gminie Ujazd, w 2006 roku powstała droga powiatowa Gliniany – Teofilów w gminie Ożarów. W 2007 roku wybudowaliśmy około 10 km dróg betonowych w okolicach siedziby firmy. styczeń – marzec 2008 – Jak długo już Pan buduje drogi? Czy są to tylko drogi publiczne? – Minęło 10 lat od zbudowania pierwszej drogi betonowej. Szacujemy, że w przeliczeniu na szerokość drogi gminnej, wynoszącej około 3 metrów, łącznie długość takich odcinków wynosi orientacyjnie 170 km. Należy dodać, że sporym zainteresowaniem cieszą się nawierzchnie betonowe w zakładach przemysłowych. Zwłaszcza w miejscach, gdzie porusza się ruch ciężki: tiry, maszyny przemysłowe. Jak wiemy, tiry mają osie nieskrętne. Kiedy taki plac wyłoży się kostką brukową, podobnie jak przed hipermarketem, to mamy do czynienia z niszczeniem się opon w dużym tempie. Z kolei kiedy na placu przemysłowym wykona się nawierzchnię asfaltową, to przy temperaturze 25-30°C po prostu asfalt się zwija i fałduje pod ciężkimi samochodami dostawczymi, które posiadają osie nieskrętne. Takie zjawisko możemy zauważyć przed rondami oraz skrzyżowaniami na drogach asfaltowych, gdzie jeździmy po wyboistej drodze. fot. Archiwum – W jaki sposób przekonałby Pan władze lokalne do budowy dróg betonowych? – Wydaje mi się, że nie musiałbym się tak bardzo napracować. Jeśli tylko trafię na podatny grunt. A podatnym gruntem będzie trzeźwo myślący samorządowiec: wójt, burmistrz, prezydent. Oczywiście należy powiedzieć, że „szkodnikiem” dla dróg betonowych jest kadencyjność w samorządach. Wielu samorządowców idzie na tak zwaną ilość kilometrów dróg. Dla nich łatwiej jest zrobić dywanik 6-8 cm z asfaltu. Jest to po prostu tańsze rozwiązanie, dodatkowo na słabej jakości podbudowie, by podczas następnych wyborów „kupić” głosy wyborców. Rozsądny mocny samorządowiec, który uważa, że należy zostawić po sobie dobrze wykonaną pracę dla przyszłych pokoleń, absolutnie idzie w kierunku budowy nawierzchni betonowych. Tam nie będzie już kolein i dziur, jak to ma miejsce w asfalcie. Trzeba jeszcze użyć jednego argumentu: nawierzchnia betonowa nie jest droższa, jak to się potocznie mówi, od nawierzchni bitumicznych. Złej jakości nawierzchnia asfaltowa jest tańsza od nawierzchni betonowej z prostej przyczyny, „betonówki” nie da się zrobić byle jak. Nie wykonuje się nawierzchni betonowej o grubości sześciu czy siedmiu centymetrów, jak to ma miejsce w przypadku asfaltu. Należy podkreślić, że wielu samorządowców wyznaje zasadę, iż biednego nie stać na złej jakości towar. Dlatego każdy rozsądny samorządowiec jest zdecydowany na budowę nawierzchni betonowych. – Jak Pan ocenia stan infrastruktury drogowej w Polsce? – Tak oceniam, że boję się jeździć po polskich drogach samochodem z napędem na jedną oś. Oczywiście oceniam źle. Chociaż dzisiaj można odnieść wrażenie, że się buduje bardzo dużo dróg, zwłaszcza obwodnic miast oraz dróg w mieście, ale czy to nie jest tak, że budujemy i dalej nie liczymy się z konsekwencjami wydawania publicznych środków? Za przykład podałbym krakowską obwodnicę i autostradę A-4 na odcinku Kraków – Katowice. Dzisiaj obwodnica jak i autostrada A-4 jest ciągle remontowana. W dalszym ciągu jeżdżę po koleinach na tej drodze. Zastanawiam się, czy 1520 lat temu nie można było przewidzieć tego, że tiry będą przewozić po 24 tony ładunku? Przecież to jest tragedia. Co daje taki remont nawierzchni, że wymieniamy 5, 8 czy 10 cm asfaltu. Jeśli nie zrobimy solidnej podbudowy, to dostępne na polskim rynku asfalty są na tyle miękkie, że taka nawierzchnia długo nie wytrzyma. Może za niedługo okaże się, że minister transportu będzie próbował wprowadzać ograniczenia w ruchu pojazdów ciężarowych od temperatury 15°C. Musimy budować duże parkingi, oczywiście przy drogach asfaltowych, ale z betonu, żeby chociaż one były trwałe. Przecież niesie to za sobą poważne konsekwencje 43 budownictwo • technologie • architektura w polskiej gospodarce. Nurtuje mnie pytanie, dlaczego minister nie podkreślił właśnie znaczenia nawierzchni sztywnych i w rozporządzeniu nie dopuszcza ruchu po tych nawierzchniach w upalne, słoneczne dni? Wiadomym jest, że istotą tego rozporządzenia ograniczającego ruch w godzinach dziennych ze względu na wysokie temperatury są uszkodzenia nawierzchni bitumicznych, a nie betonowych. – Jak ocenia Pan wkład Stowarzyszenia Producentów Cementu w rozpowszechnienie technologii betonowej budowy nawierzchni drogowych? – Trzeba przypomnieć lata 90., kiedy zaczynałem budować drogi, i musiałem wraz z moimi pracownikami uczyć się tego. Praktycznie od samego początku działo się to z udziałem Stowarzyszenia Producentów Cementu. Wokół tego stowarzyszenia gromadzi się cały przemysł cementowy, wokół tego stowarzyszenia gromadzą się polskie i zagraniczne uczelnie. Mamy przecież doskonałych fachowców, profesorów, którzy prawie całe życie poświęcili technologii produkcji betonu i budowie nawierzchni sztywnych. W dokonaniach Mo-Bruku jest absolutnie ogromny udział tych ludzi. Zwróćmy uwagę, że od wielu lat organizowane są przez Stowarzyszenie Producentów Cementu seminaria i konferencje poświęcone tematyce dróg. One dają bardzo dużo. Gromadzą największe polskie i zagraniczne autorytety z dziedziny szeroko pojętej technologii betonu. Uczestniczę praktycznie w każdym spotkaniu i nie zdarzyło się, aby to traktować jako zmarnowany czas. Zawsze przywożę coś nowego z technologii czy znajduję sposób na rozwiązanie danego problemu. Dlatego ze swej strony wyrażam ogromną wdzięczność tak polskim uczelniom, wielkim autorytetom i oczywiście Stowarzyszeniu Producentów Cementu, które zawsze stara się promować nawierzchnie betonowe, ponieważ sam nie byłbym w stanie tego zrobić. Wspomnijmy seminaria „Nowoczesne nawierzchnie betonowe na drogach lokalnych”. Skorzystałem z zaproszenia i miałem okazję zaprezentować firmę. Odbyło się ich łącznie pięć. Zaprezentowanie budowy nawierzchni betonowych już dziś skutkuje ciekawym odzewem z Polski. Przyjmuję wiele zainteresowanych osób. Ostatnio delegację z gminy Wysokie Mazowieckie, która przyjechała do Korzennej i oglądała te drogi. Sam, na zaproszenie wójtów, burmistrzów i prezydentów, jeździłem do gmin. Byłem w gminie Trzcianka koło Piły, w gminie Baranów na Lubelszczyźnie. Można stwierdzić, że konferencje organizowane przez Stowarzyszenie Producentów Cementu przyciągają sporą liczbę uczestników i przyniosą zapewne w następnych latach dobry efekt. 44 – Jaką przyszłość widzi Pan dla nawierzchni betonowych? Czy to będzie ruch ciężki, czy może znajdzie się miejsce również dla lokalnych dróg? – Wróżbitą nie jestem. Ale posłużę się, odpowiadając na to pytanie, konkretami z 2007 roku. U nas, na Sądecczyźnie, jest już wybudowanych kilka krótkich dróg dojazdowych do posesji właśnie w technologii betonowej. Świadczy to o tym, iż właściciele prywatnych posesji, gospodarstw rolnych uważają, że warto budować nawierzchnię betonową. Powiem więcej. Agencje dotujące działalność rolniczą w tym roku przeznaczyły pewną pulę pieniędzy dla rolników na budowę dróg dojazdowych do gospodarstw. Takich przypadków było kilka w gminie Korzenna. Niedaleko stąd, w miejscowości Przydonica, właśnie za pieniądze z dotacji rolnik wybudował nawierzchnię betonową. Jest zainteresowanie na następne lata takimi krótkimi dojazdami. Czyli co można mówić o przyszłości? Kiedyś nie wychodziliśmy poza obszar powiatu nowosądeckiego. Dzisiaj możemy powiedzieć i pokazać drogi wybudowane w województwie świętokrzyskim, opolskim, małopolskim. Mówimy o województwie wielkopolskim, mazowieckim, czyli przypuszczam, że w najbliższym czasie budowa dróg betonowych obejmie zasięg całego kraju. Z całą pewnością będzie ich przybywało. – Co by Pan poradził potencjalnym wykonawcom nawierzchni betonowych w Polsce? – Budowa drogi betonowej nie jest aż tak trudna, jak by się wydawało. Wprawdzie firma Mo-Bruk dysponuje profesjonalnym rozścielaczem do betonu, ale nie oznacza to, że od razu należy mieć taki rozścielacz. Do dziś, pomimo posiadanej maszyny, budujemy również drogi w technologii tradycyjnej. Jeżeli jest firma budowlana, którą stać na zainwestowanie dosłownie na początek 50 tys. złotych, to za tę kwotę można kupić podstawowy sprzęt: listwę wibracyjną, maszynę do wykonywania cięć dylatacyjnych, zalewarkę do wypełniania spoin. Dodając do tego zwykłą pacę budowlaną i dobrego budowlańca, to grupa sześciu osób jest w stanie wybudować nawierzchnię betonową. Oczywiście podbudowa drogi musi być odpowiednio wykonana. Nie tylko Mo-Bruk buduje drogi betonowe. Mamy przykłady z Lubelszczyzny, z województwa świętokrzyskiego oraz ze Skomlina koło Łodzi. Uważam, że to jest tylko kwestia czasu, kiedy będą powstawać firmy takie jak Mo-Bruk, gdyż uważam, że jest to nisza na rynku. Nawet firma drogowa może alternatywnie wprowadzać budowę nawierzchni betonowych. Jest to tylko kwestia dobrego kierownika budowy, nauczenia kilku osób tej technologii. Ważna jest produkcja betonu. Uczulam na to, aby beton odbierać z profesjonalnej wytwórni. Obecnie dobry beton nie składa się z trzech podstawowych składników: kruszywa, cementu i wody. Beton na nawierzchnie drogowe musi spełniać odpowiednie kryteria. Mamy bardzo dobrej jakości cement, dysponujemy również właściwymi kruszywami. Chciałbym się odnieść do cen nawierzchni. Jest sprawą oczywistą, że nawierzchnia asfaltowa o grubości 6 cm jest tańsza o kilkanaście procent od 15 cm betonu. Ale droższa inwestycja owocuje bardzo wysoką trwałością. Drogi betonowe mają trwałość kilkadziesiąt lat i uważam, że solidnie zrobiona „betonówka” wytrzyma 50 lat. Świadczą o tym przykłady z Zachodu: ze Stanów Zjednoczonych, Belgii, Czech. Dla nawierzchni o kategorii ruchu KR3, KR4 ceny są już porównywalne, a dla wyższych kategorii nawierzchnie betonowe są tańsze. – Dziękuję za rozmowę. Grzegorz Kijowski styczeń – marzec 2008 b u d o w n c fot. Michał Braszczyński i t w o Zimowe utrzymanie nawierzchni betonowych Zimowe utrzymanie dróg (ZUD) są to prace mające na celu zmniejszenie lub ograniczenie zakłóceń ruchu drogowego, wywołanych takimi czynnikami atmosferycznymi, jak śliskość zimowa oraz opady śniegu. Nasze warunki klimatyczne sprawiają, że w okresie zimowym nawierzchnie drogowe często pokrywa śnieg i lód. Utrzymanie bezpieczeństwa związane jest z koniecznością usunięcia ich z nawierzchni drogowych. W niniejszym artykule zostana przedstawione sposoby zimowego utrzymania betonowuych nawierzchni drogowych. Sposoby usuwania skutków śliskości zimowej Do usuwania i łagodzenia skutków śliskości zimowej stosuje się: 1)materiały chemiczne: – sól kamienna sucha (chlorek sodu NaCl) wg PN86/C-84081/02 – solanka – roztwór NaCl lub CaCl 2 o stężeniu 20÷25% – sól zwilżona – 30% solanki (roztworu NaCl lub CaCl2 o stężeniu 20÷25 ) + 70% suchej soli NaCl – chlorek wapnia techniczny (77÷80% CaCl2) – chlorek magnezu MgCl2 – mieszaniny NaCl z CaCl2 lub z MgCl2 w stosunku wagowym 4:1, 3:1, 2:1 – octan wapniowo-magnezowy (CMA) – octan potasu (KAc) – mocznik – mrówczany – alkohole – glikole 2)materiały uszorstniające (stosowane do uszorstniania lodu, zlodowaciałego i ubitego śniegu): – piasek o uziarnieniu do 2 mm wg PN-B11113:1996 budownictwo • technologie • architektura – kruszywo naturalne o uziarnieniu do 4 mm wg PN-B-11111:1996 – kruszywo kamienne łamane o uziarnieniu 2÷4 mm wg PN-B-11112:1996 – żużel wielkopiecowy kawałkowy, kruszywo niesortowalne o uziarnieniu do 4 mm – żużel kotłowy (paleniskowy), kruszywo niesortowalne o uziarnieniu do 8 mm – jednorodne mieszaniny kruszyw z solą o składzie wagowym od 95 do 97% kruszywa i od 3 do 5% soli 3)ogrzewanie nawierzchni – metoda polega na montowaniu w nawierzchni specjalnej instalacji grzewczej; ze względu na wysoki koszt stosowanie ogranicza się jedynie do miejsc szczególnie niebezpiecznych, np. wjazdy i wyjazdy z tuneli, wiadukty i mosty, wejścia i wyjścia z przejść podziemnych. Charakterystyka najczęściej stosowanych środków chemicznych do zimowego utrzymania dróg Chlorek sodu NaCl – jest najczęściej stosowanym środkiem zimowego utrzymania dróg i ulic. Jest produktem naturalnym i jednocześnie najtańszym i najskuteczniejszym w działaniu. Dużą skuteczność działania wykazuje do temperatury -6°C. Do negatywnych cech chlorku sodu należy zaliczyć jego szkodliwy wpływ na nawierzchnie betonowe, elementy stalowe konstrukcji i pojazdy samochodowe oraz niekorzystny wpływ na środowisko, głównie na zieleń miejską i zbiorniki wodne. Jony chlorkowe zatrzymywane są w tkankach roślin, po- 45 46 wodując ich chlorozę (żółknięcie liści), która prowadzi do częściowego lub całkowitego zamierania roślin. Chlorek wapnia CaCl2 – jest produktem powstałym przy wytwarzaniu węglanu sodu metodą amoniakalną. Działa on skutecznie w temperaturach do -20°C. Jest bardziej skuteczny niż NaCl w niższych temperaturach, ale jego koszt jest kilkakrotnie wyższy. Chlorek wapnia ma takie same lub większe właściwości korozyjne i niszczące jak chlorek sodu. Chlorek magnezu MgCl2 – uzyskiwany na drodze chemicznej lub z naturalnych zbiorników słonych. Podobnie jak chlorek wapnia w niższych temperaturach jest skuteczniejszy niż chlorek sodu. Octan wapniowo-magnezowy (CMA) – powstaje przy reakcji kwasu octowego ze skałą dolomitowowapienną. Kosztownym składnikiem tego związku chemicznego jest kwas octowy produkowany z gazu naturalnego lub ropy naftowej (koszt kilkanaście razy wyższy niż NaCl). Ma mniejsze właściwości korozyjne w stosunku do stali i w niższym stopniu niszczy beton cementowy niż NaCl. Octan potasu (KAc) – powstaje w wyniku reakcji kwasu octowego z węglanem potasu. Jego charakterystyka oddziaływania na środowisko i korozyjność jest podobna do charakterystyki octanu wapniowo-magnezowego. Mocznik – produkuje się go na skalę przemysłową w procesie polegającym na wytworzeniu karbaminianu amonowego z amoniaku i dwutlenku węgla, a następnie odwodnieniu karbaminianu do mocznika i wydzieleniu go z roztworu. Jego największa skuteczność, porównywalna ze skutecznością chlorku sodu, występuje do temperatury -4°C. Jego koszt jest kilka razy wyższy niż koszt NaCl. Przy średnim stężeniu nie jest szkodliwy dla ludzi i zwierząt. Mrówczany – są to sole lub estry kwasu mrówkowego. Najczęściej wykorzystuje się mrówczan sodu lub mrówczan wapnia. Ich skuteczność jest niższa niż skuteczność chlorku sodu, a koszt kilkakrotnie wyższy. Wpływ mrówczanów na środowisko jest porównywalny z wpływem chlorku sodu, wykazują natomiast niższy efekt korozyjny niż chlorek sodu. Alkohole – do zimowego utrzymania wykorzystuje się głównie metanol, może on działać w temperaturach niższych niż NaCl. Jest substancją silnie trującą. Nie wykazuje dużych właściwości korozyjnych. Glikole – są to związki organiczne zawierające dwie grupy OH. Do celów zimowego utrzymania, szczególnie nawierzchni lotniskowych i odladzania samolotów, wykorzystuje się glikol etylenowy i propylenowy. Glikol etylenowy jest substancją zamarzającą w temperaturze -13°C i w zależności od rozcieńczenia może obniżyć punkt zamarzania wody do -50°C. Glikol etylenowy jest trujący, jednak ma niskie właściwości korozyjne i niezbyt wysoki koszt. Glikol propylenowy może obniżyć punkt zamarzania wody do -60°C. Jego zaletą w porównaniu z glikolem etylenowym jest nietoksyczność. Inne jego właściwości są zbliżone do właściwości glikolu etylenowego. Środki chemiczne stosowane do posypywania nawierzchni drogowych w zimowym utrzymaniu dróg powinny spełniać następujące wymagania: – skutecznie i szybko topić lód i zapobiegać gołoledzi – zachowywać trwałość działania w założonym czasie – nie być toksyczne w stosunku do środowiska – nie wchodzić w reakcje i nie powodować dodatkowych uszkodzeń materiałów używanych do konstrukcji nawierzchni – dać się łatwo rozsypywać na nawierzchni – nie być łatwo usuwalne przez ruch pojazdów i wiatr – nie powodować korozji karoserii pojazdów i konstrukcji stalowych. Nie jest możliwe spełnienie jednocześnie wszystkich tych wymagań. Środkiem spełniającym te wymagania najbardziej optymalnie jest chlorek sodu NaCl i większość zaleceń dotyczących zimowego utrzymania dróg jest przygotowywanych pod kątem jego użycia. Niekorzystne działanie chlorku sodu udaje się ograniczyć dzięki rozwijaniu w ostatnich latach technologii pozwalających zmniejszyć jego zużycie przy zachowaniu dużej skuteczności działania, np. posypywanie nawierzchni solą zwilżoną roztworem NaCl o stężeniu 20÷25%, posypywanie solą o odpowiednio dobranym uziarnieniu, które powoduje, że sól bardziej równomiernie rozkłada się na nawierzchniach i daje dłużej utrzymujący się efekt topienia, skrapianie solankami NaCl o stężeniu 20÷25%, stosowanie nowoczesnych rozsypywarek, które pozwalają rozsypywać środki chemicznie precyzyjniej i w odpowiednich dozowaniach, co umożliwia zmniejszenie ilości soli wysypywanej na drogi przy zachowaniu skuteczności tej soli. (na podstawie „Wytycznych zimowego utrzymania dróg” IBDiM, Warszawa 2006 r.) Wpływ soli odladzających na korozję betonu Wpływ soli odladzających na stopień destrukcji betonu jest niezaprzeczalny. Uszkodzenia betonu spowodowane mrozem w obecności środków odladzających mają przede wszystkim naturę fizyczną. Niektóre sole, np. CaCl2, mogą wprawdzie powodować uszkodzenia natury chemicznej, ale głównie przy wysokich stężeniach i długim okresie eksponowania. Wyjaśnienie wszystkich okoliczności wpływających negatywnie na stan nawierzchni drogowych w okresie zimowym jest niezmiernie trudne, aby dać jednoznaczną odpowiedź co do stopnia szkodliwości na nawierzchnie drogowe samych środków chemicznych stosowanych do zwalczania oblodzenia na drogach. Badania prowadzone w Polsce i w wielu innych krajach nie dały jeszcze jasnego wytłumaczenia zjawisk powstających przy połączonym działaniu roztworów chlorków, mrozu i ruchu na nawierzchnie betonowe. Na ogół pomija się działanie chemiczne chlorków na nawierzchnie, jeżeli chlorki te nie zawierają związków siarki, gdyż materiały kamienne stosowane w budownictwie drogowym są w zasadzie odporne na działanie roztworów chlorków. Szkodliwego wpływu środków chemicznych na nawierzchnie betonowe należy dopatrywać się przede wszystkim w ich działaniu czysto fizycznym. Rozsypany na warstwę zamarzniętej wody chlorek powoduje jej topnienie. Procesowi topnienia lodu towarzyszy obniżenie temperatury środowiska, spowodowane koniecznością poboru z otoczenia pewnej ilości ciepła dla zmiany stanu skupienia wody ze styczeń – marzec 2008 fot. Michał Braszczyński stałego w stan płynny. Ten pobór ciepła następuje przede wszystkim z nawierzchni, wywołując obniżenie jej temperatury. Pod wpływem roztworu chlorku, szczególnie roztworu NaCl, nawierzchnia w warstwie poddanej działaniu roztworu, bardzo szybko ochładza się, natomiast ochładzanie niższych warstw przebiega znacznie wolniej. Te silne i nagłe spadki temperatury prowadzą do powstawania naprężeń w górnej warstwie nawierzchni, a w następstwie do tworzenia się rys włoskowatych, w których później wywiązuje się właściwa erozja mechaniczna. Dodatkowym zjawiskiem powodującym niszczenie jest również wpływ wielokrotnej krystalizacji roztworu soli w systemie kapilarnym betonu. Zjawisko to nasila się w miarę obniżania temperatury. Przyczyną destrukcji jest także powstawanie ciśnień osmotycznych w wyniku różnic między stężeniem soli w wodzie w partiach powierzchniowych betonu i czystej wody w głębszych warstwach. Im większa zawartość soli w roztworze przy powierzchni, tym większe jest ciśnienie osmotyczne. Przy wysokich zawartościach soli zmniejsza się jednak zdolna do zamrażania ilość wody tak znacznie, że i uszkodzenia ulegają ograniczeniu. Fakt koncentracji uszkodzeń na powierzchni betonu można tłumaczyć tym, że dyfuzja jonów soli w betonie jest nadzwyczaj powolna. Już w małej odległości od powierzchni betonu mamy głównie czystą wodę i łagodniejszy przebieg zamrażania. Niszczenie powierzchniowych warstw betonu w nawierzchniach drogowych przy posypywaniu ich chlorkami przebiega szybciej niż przy badaniach podobnych procesów w warunkach laboratoryjnych. Ma to miejsce dlatego, że zamarzanie nawierzchni betonowej często dokonuje się pod warstwą lodu, która hamuje wyparowywanie i wymarzanie wody. Woda ta przenoszona grawitacyjnie ze strefy wyższych do strefy niższych temperatur całkowicie wypełnia pory i kapilary w górnej warstwie nawierzchni. Dodatkowym czynnikiem przyspieszającym niszczenie nawierzchni jest ruch pojazdów. Mrozoodporność betonów nawierzchniowych W 2007 roku do zbioru polskich norm został wprowadzony pakiet norm europejskich dotycząbudownictwo • technologie • architektura cych nawierzchni betonowych. W normie PN-EN 13877-2:2007 Nawierzchnie betonowe. Część 2: Wymagania funkcjonalne dla nawierzchni betonowych wprowadzono kategorie mrozoodporności betonu nawierzchniowego. Badanie mrozoodporności powinno wykonywać się według prEN 12390-9. Taka sama metoda badania powołana jest w normach dotyczących prefabrykatów drogowych, np. PN-EN 1338:2005, z tą różnicą, że prefabrykaty betonowe poddaje się 28 cyklom badawczym. W Polsce wielokrotnie podnoszony był problem solenia tzw. młodych nawierzchni betonowych. Funkcjonował zapis, że nawierzchni betonowych nie można solić w pierwszym roku eksploatacji. Projektowanie betonów nawierzchniowych spełniających kategorię mrozoodporności FT2 według normy PN-EN 13877-2:2007 umożliwia stosowanie środków odladzających na tzw. młode nawierzchnie betonowe. Oczywiście należy zachować ostrożność i używając do budowy nawierzchni cementów charakteryzujących się znacznym przyrostem wytrzymałości także po 28 dniach, stosować środki chemiczne po 56 czy po 90 dniach dojrzewania betonu, do momentu uzyskania założonej wytrzymałości i uszczelnienia się betonu. mgr inż. Danuta Bebłacz Instytut Badawczy Dróg i Mostów Kategoria Ubytek masy po 28 cyklach (m28) Ubytek masy po 56 cyklach (m56) Stopień ubytku (m56/m28) FT0 Brak wymagań Brak wymagań Brak wymagań FT1 Średnio 1,0 kg/m2 N2) przy czym żaden pojedynczy wynik > 1,5 kg/m2 Brak wymagań Brak wymagań FT2 Średnio 0,5 kg/m2 N3) Średnio 1,0 kg/m2 N2) przy czym żaden pojedynczy wynik > 1,5 kg/m2 N2) N3) N4) ≤2 N4) Odsyłacz krajowy: Błąd w oryginale. Powinno być: wartość średnia ≤1,0 kg/m2 Odsyłacz krajowy: Błąd w oryginale. Powinno być: średnio ≤0,5 kg/m2 Odsyłacz krajowy: Błąd w oryginale. Powinno być: ≤2 47 48 styczeń – marzec 2008 49 budownictwo • technologie • architektura e t fot. Andrzej Moczko e c h n o l o g i Rys. 1 Widok grupy odwiertów rdzeniowych, pobranych z konstrukcji mostu przez zalew rzeki Bug w miejscowości Terespol Ocena wytrzymałości betonu na ściskanie w konstrukcjach na podstawie badania odwiertów rdzeniowych w świetle nowej normy europejskiej EN-13791:2007 50 1.Wprowadzenie W ostatnim okresie nastąpiła ważna zmiana w istniejącym w Polsce stanie prawnym odnośnie oceny jakości betonu. Starą normę „Beton zwykły” [1] zastąpiła nowa norma betonowa EN 206-1 [2], która istotnie zmieniła zasady kwalifikacji betonów. Zmiany te polegają między innymi na przyjęciu nowych oznaczeń klas wytrzymałościowych oraz wprowadzeniu pojęcia wytrzymałości charakterystycznej jako parametru oceny jakości betonu w miejsce wykorzystywanego poprzednio pojęcia wytrzymałości gwarantowanej. Ponadto z treści normy usunięto szczegółowe opisy metod badawczych, przenosząc je do grupy norm metodycznych, omawiających poszczególne badania. Uwaga ta dotyczy zarówno badania samego betonu (pakiet norm towarzyszących, oznaczony jako PN-EN 12390), jak i betonu w konstrukcjach (grupa norm, oznaczona jako PN-EN 12504). Należy w tym miejscu zaznaczyć, że nowe uregulowania prawne, zawarte w normie betonowej [2] i stowarzyszonej z nią normie PN-EN 12390-3 [3], określają jedynie zasady oznaczania wytrzymałości betonu na ściskanie na podstawie badania próbek normowych i dokonywania na tej podstawie oceny jakości tego tworzywa. Natomiast kwestia oceny wytrzymałości betonu w istniejących konstrukcjach budowlanych, z formalnego punktu widzenia, od wielu lat pozostaje nierozstrzygniętą. Co prawda w 2001 roku wprowadzona została w naszym kraju norma PN-EN 12504-1 [4], która uporządkowała procedury związane z po- bieraniem i przygotowaniem do badań próbek wyciętych z odwiertów rdzeniowych, to jednak zasady interpretacji tak uzyskiwanych wyników badań obarczone były nadal grzechem „uznaniowości”, co wielokrotnie powodowało powstawanie licznych konfliktów pomiędzy uczestnikami procesu inwestycyjnego. Badania wytrzymałościowe betonowych odwiertów rdzeniowych, wycinanych bezpośrednio z istniejących konstrukcji budowlanych (rys. 1), uważane są powszechnie za najbardziej wiarygodne źródło informacji o rzeczywistej jakości wbudowanego betonu, pomimo że niejednokrotnie wiarygodność tego rodzaju badań budzi uzasadnione wątpliwości, ze względu na brak precyzyjnych zasad interpretacji uzyskiwanych wyników. Swego rodzaju paradoksem jest fakt, iż badania odwiertów rdzeniowych są często realizowane niejako „na wyczucie”. Ten stan rzeczy uległ na początku 2007 roku istotnej zmianie. W styczniu tego roku ukazała się bowiem, od dawna oczekiwana, europejska norma EN-13791 [5], która porządkuje zasady oceny wytrzymałości betonu na ściskanie w konstrukcjach i prefabrykowanych wyrobach betonowych. Polska wersja językowa tego dokumentu jest aktualnie na końcowym etapie opracowania przez Komitet Techniczny nr 214 ds. Betonu Polskiego Komitetu Normalizacyjnego, i należy się spodziewać, że w połowie roku 2008 będzie powszechnie dostępna. Niniejszy artykuł jest próbą usystematyzowania, w świetle powyższej normy, zagadnień związanych z oceną wytrzymałości styczeń – marzec 2008 betonu na ściskanie w istniejących konstrukcjach. Problematyka ta była przedmiotem wcześniejszych publikacji [6, 7, 8]. Niemniej jednak, ze względu na fakt, iż w ostatecznie przyjętym tekście normy EN-13791 dokonano szeregu istotnych zmian w stosunku do rozwiązań zawartych w projekcie tej normy [9], uzasadnione wydaje się być przedstawienie tych niezwykle ważnych dla praktyki inżynierskiej zagadnień w kontekście aktualnych uregulowań normowych. nierskiej mamy bardzo często do czynienia z badaniami wyciętych z konstrukcji próbek betonowych, które zostały zarządzone przez nadzór budowlany, z pominięciem procedur normowej oceny jakości dostarczanego na budowę betonu towarowego. Istotnym uwarunkowaniem badania wytrzymałości betonu w konstrukcji jest także i to, że w odróżnieniu od badań normowych, realizowanych zwykle po 28 dniach dojrzewania, badania „in-situ” mają na celu określenie faktycznej wartości wytrzymałości betonu na ściskanie, czyli wytrzymałości betonu w chwili badania. W związku z powyższym, uzyskiwane wyniki nie wymagają, poza wyjątkowymi przypadkami, przeliczenia na równoważną wytrzymałość 28-dniową. Niezbędne jest natomiast udokumentowanie wieku betonu w chwili badania. fot. Andrzej Moczko 2. Uwarunkowania normowe badania odwiertów rdzeniowych W środowisku budowlanym panuje powszechne przekonanie, że badania wytrzymałościowe próbek wycinanych z odwiertów rdzeniowych są badaniami, które w każdej sytuacji są rozstrzygające dla oceny jakości betonu. Uważa się je za najbardziej wiarygodne źródło informacji o rzeczywistych parametrach wytrzymałościo3. Zasady pobierania odwiertów rdzeniowych wych betonu, z którego wykonany został dany obiekt budowlany. Wiarygodność oceny parametrów mechanicznych betonu w konPogląd powyższy jest tylko częściowo prawdziwy. Otóż o ile aktustrukcjach jest w znacznym stopniu uzależniona od spełnienia alne przepisy normowe zezwalają bez ograniczeń na wykorzystaszeregu warunków, związanych z prawidłowym wyborem miejsc nie badania odwiertów rdzeniowych do rozpoznania aktualnego pobrania odwiertów, ich wielkością oraz sposobem wycięcia. stanu technicznego obiektów budowlanych, to równocześnie wyLokalizacja oraz liczba miejsc, z których mają być pobrane odraźnie zastrzegają, iż badania „in-situ” nie mogą zastępować konwierty rdzeniowe, jest ściśle uzależniona od celu i zakresu protroli jakości betonu, przeprowadzanej na próbkach normowych, wadzonych badań. W pierwszym rzędzie należy tu brać pod zgodnie z [2]. Norma EN-13791 [5] za szczególnie uzasadnione uwagę konieczność zapewnienia wymaganej reprezentatywnoprzypadki, w których oszacowanie wytrzymałości betonu na ściści, wymóg możliwie jak najmniejszego osłabienia konstrukcji skanie może być dokonywane na podstawie wyników badania odoraz dążenie do minimalizacji kosztów zarówno samego wierwiertów rdzeniowych, przyjmuje następujące sytuacje: cenia, jak i późniejszej naprawy powstałych uszkodzeń. Pod– ocena stanu technicznego istniejących konstrukcji, w przystawową zasadą warunkującą uzyskanie reprezentatywnych dapadku gdy mają być one modernizowane lub przeprojektowanych jest zapewnienie losowości wyboru poszczególnych punkne tów pomiarowych, przy czym wybór miejsc do badań powinien – dokonanie oceny bezpieczeństwa konstrukcji, w sytuacji gdy być planowany w taki sposób, aby mieć pewność, iż próbki popojawiają się wątpliwości odnośnie wytrzymałości betonu na brane losowo z badanej konstrukcji, bądź prefabrykowanych wyściskanie w konstrukcji, spowodowane błędami wykonawczyrobów betonowych, reprezentują rozkład właściwości betonu w całej konstrukcji bądź jej wybranym fragmencie. mi, uszkodzeniami pożarowymi betonu bądź też innymi czynnikami Odwierty rdzeniowe powinny być wycinane z konstrukcji zgod– ocena wytrzymałości betonu na ściskanie w konstrukcji w czanie z normą [4]. W celu zapewnienia maksymalnie zbliżonych sie procesu jej wznoszenia, o ile jest ona wymagana warunków badań wytrzymałościowych odwiertów rdzeniowych – ocena zgodności wytrzymałości betonu na ściskanie w kondo warunków określonych dla próbek normowych [2] zaleca strukcji, jeśli wymóg ten został sformułowany w specyfikacji się, aby odwierty były pobierane prostopadle do kierunku betechnicznej lub normie danego produktu tonowania. Niemniej jednak w niektórych przypadkach rodzaj – ocena bezpieczeństwa konstrukcji w sytuacji niespełnienia badanej konstrukcji wymusza kierunek wycinania odwiertów zgodny z kierunkiem układania betonu. Z tego rodzaju sytuacją kryteriów zgodności odnośnie wytrzymałości betonu na ściskanie, oznaczanej na próbkach normowych. mamy do czynienia np. w czasie badania mostowych płyt poNależy w tym miejscu wyraźnie zaznaczyć, że nowa norma betomostowych, betonowych nawierzchni drogowych czy też różnowa [2] przewiduje możliwość wykorzystania wyników badania nego rodzaju fundamentów (rys. 2). W takim przypadku, przy próbek wyciętych z konstrukcji do kontroli zgodności betonu ze ocenie wytrzymałości betonu na ściskanie w konstrukcji należy specyfikacją jedynie w dwóch następujących przypadkach. zwrócić uwagę na fakt, iż zwykle wytrzymałość betonu jest naj• Pierwszy z nich dotyczy sytuacji, gdy zachodzi uzasadnione przypuszczenie, iż wyniki Rys. 2. Widok sposobu wycinania odwiertu z płyty fundamentowej wrocławskiej Iglicy badania wytrzymałości betonu na ściskanie prowadzone na próbkach normowych nie będą reprezentatywne, np. w przypadku mieszanek betonowych o konsystencji C0 lub o konsystencji niższej niż S1, lub w przypadku betonu próżniowanego. • Drugą możliwością jest sytuacja, w której badanie zgodności przeprowadzone na próbkach normowych nie spełnia wymagań określonych w specyfikacji badanego betonu. Z powyższego wynika, że wykorzystanie odwiertów rdzeniowych do oceny jakości betonu wbudowanego w realizowaną konstrukcję, oprócz oczywistego przypadku uwarunkowań technologicznych, jest jedynie możliwe po uprzednim przeprowadzeniu badań na próbkach normowych i stwierdzeniu braku zgodności uzyskanych wyników z założonymi wymaganiami. Jest to bardzo ważna uwaga, ponieważ w praktyce inżybudownictwo • technologie • architektura 51 fot. Andrzej Moczko Rys. 3. Widok odwiertu rdzeniowego, na powierzchni którego przeprowadzono pomiar zasięgu karbonatyzacji za pomocą „Rainbow-Testu” (pH≈13) niższa w pobliżu górnej powierzchni badanego fragmentu konstrukcji lub elementu konstrukcyjnego oraz że rośnie ona, osiągając na spodzie przekroju najwyższą wartość. Wartość ta może być wyższa od wartości na górze przekroju betonowego o około 25%. Przyjmuje się, że beton o niższej wytrzymałości występuje zwykle na odcinku górnych 300 mm lub 20% grubości przekroju, w zależności od tego, która z tych wartości jest mniejsza. W europejskiej normie EN-13791 zaleca się badanie odwiertów rdzeniowych o nominalnej średnicy równej 100 mm. Takie przyjęcie wynika w pierwszej kolejności z faktu, iż stosunek wymiaru maksymalnego ziarna zastosowanego kruszywa do średnicy odwiertu nie powinien być większy niż 1:3, co w praktyce oznacza, że przy kruszywie o uziarnieniu do 32 mm preferowana jest średnica równa około 100 mm. W praktyce spotyka się bardzo zróżnicowane średnice próbek wycinanych z konstrukcji, co wynika głównie z braku znormalizowania dostępnych na rynku wierteł koronowych. Ich wymiary oscylują najczęściej pomiędzy 95 a 105 mm. Co prawda tego typu niewielkie różnice nie mają istotnego wpływu na miarodajność uzyskiwanych wartości wytrzymałości betonu na ściskanie, to jednak z formalnego punktu widzenia stanowią istotną niedogodność, a w przypadkach skrajnych mogą być podstawą do zakwestionowania wiarygodności przeprowadzonej oceny jakości betonu. Zdarza się niekiedy, że w praktyce nie ma możliwości wycięcia odwiertów o tak dużej średnicy. W takiej sytuacji zaleca się odpowiednie uwzględnienie wpływu wielkości uziarnienia kruszywa oraz średnicy wykorzystanych odwiertów na ich wytrzymałość. Sugestie w tym względzie zostały zawarte w załączniku in- 4. Przygotowanie próbek do badań Wycięte z istniejącej konstrukcji odwierty rdzeniowe winny być poddane szczegółowym oględzinom. Oględziny te mają na celu uzyskanie szeregu ważnych informacji odnośnie jakości betonu, rodzaju zastosowanego kruszywa, jego uziarnienia, a także charakterystyki samej struktury betonu, a w tym odRys. 4. Widok próbek przygotowanych do badań o długości równej średnicy (h=f=100 mm) powiedzi na takie pytania jak np.: – czy badany beton jest porowaty – na ile jest zaawansowany proces karbonatyzacji jego warstwy przypowierzchniowej (rys. 3) – czy występują w strukturze wady wewnętrzne. Tego rodzaju badania makroskopowe mają także na celu dokonanie oceny jakościowej pozyskanych odwiertów w kontekście możliwości ich dalszego wykorzystania w badaniach wytrzymałościowych. Procedury postępowania zawarte w normach [4, 5] wymagają odpowiedniego przygotowania próbek do badań wytrzymałościowych. Pierwszą czynnością z tego zakresu jest prawidłowe pocięcie przeznaczonych do badań odwiertów rdzeniowych. Należy przy tym pamiętać, że próbki przeznaczone do badań wytrzymałościowych mogą być wycinane jedynie z nieuszkodzonych i niespękanych fragmentów odwiertów. Zastrzeżenie to często dotyczy takfot. Andrzej Moczko 52 formacyjnym (Załącznik A) do normy [4], z którego wynika między innymi, że: • dla kruszywa o wymiarach ziarn do 20 mm wytrzymałość odwiertów o średnicy 100 mm jest o około 7 % wyższa niż dla odwiertów o średnicy 50 mm • a dla kruszywa o wymiarach ziarn do 40 mm wytrzymałość odwiertów o średnicy 100 mm jest o około 17 % wyższa niż dla odwiertów o średnicy 50 mm. Należy równocześnie nadmienić, że w praktyce inżynierskiej bardzo rzadko występuje potrzeba korzystania z odwiertów o średnicach wyraźnie mniejszych od 80 mm, a ponadto, europejskie przepisy normowe nie przewidują badania odwiertów o średnicach mniejszych niż 50 mm, pomimo że znane są doniesienia literaturowe postulujące stosowanie tzw. mikroodwiertów o średnicach rzędu 25-50 mm [10, 11]. Ze statystycznego punktu widzenia oraz wymagań bezpieczeństwa, do oceny wytrzymałości betonu na ściskanie w konstrukcji zaleca się wykorzystanie jak największej praktycznie możliwej liczby odwiertów. W przypadku próbek o nominalnej średnicy nie mniejszej niż 100 mm minimalna ich liczba wynosi 3. W przypadku badania odwiertów o średnicach mniejszych niż 100 mm, liczbę próbek należy proporcjonalnie zwiększyć, przyjmując, iż dla odwiertów o średnicy 50 mm niezbędne jest trzykrotne zwiększenie ich liczby. Niezależnie od wymienionych powyżej uwarunkowań każdorazowo przed podjęciem decyzji o wierceniu należy rozważyć wszelkie konsekwencje, wynikające z przewidywanej lokalizacji odwiertów. W szczególności należy unikać miejsc położonych w bezpośrednim sąsiedztwie wszelkiego rodzaju krawędzi i połączeń oraz obszarów, w których występują znaczne gradienty naprężeń. Należy, oczywiście w miarę możliwości, unikać także wiercenia poprzez zbrojenie, przy czym wypada zaznaczyć, iż przedmiotowe normy [4, 5] nie wypowiadają się o wpływie na wytrzymałość betonu wyciętych przypadkowo kawałków prętów zbrojeniowych, a wieloletnie doświadczenia potwierdzają opinię, iż w większości przypadków wpływ zbrojenia jest mało istotny i może być pominięty. Wyjątkiem są tu pręty zbrojeniowe położone w osi podłużnej odwiertu lub w bezpośrednim sąsiedztwie jej przebiegu. W takim przypadku stosowne przepisy normowe [4, 5] jednoznacznie zabraniają wykorzystywania tego rodzaju odwiertów do badań wytrzymałościowych. styczeń – marzec 2008 że cienkiej przypowierzchniowej warstwy betonu, która jest odcinana ze względu na występujące uszkodzenia powierzchni oraz ślady korozji. Zgodnie z normą [5] przyjmuje się zasadę, że badanie odwiertu o długości równej nominalnej średnicy, wynoszącej 100 mm, daje wartość wytrzymałości, która odpowiada wytrzymałości próbki sześciennej o boku równym 150 mm (rys. 4), wykonanej i dojrzewającej w tych samych warunkach. Jednocześnie badanie odwiertu o nominalnej średnicy nie mniejszej niż 100 mm i nie większej niż 150 mm oraz długości równej dwukrotnej średnicy, daje wartość wytrzymałości, która odpowiada wytrzymałości próbki walcowej o wymiarach 150 na 300 mm, wykonanej i dojrzewającej w tych samych warunkach. W przypadku badania odwiertów rdzeniowych o średnicy od 50 do 150 mm i innych stosunkach długości do średnicy należy dokonać przeliczenia uzyskanych wyników przy wykorzystaniu wiarygodnych współczynników przeliczeniowych, których szczegółowe wartości pozostawione zostały do uznania komitetów normalizacyjnych poszczególnych krajów członkowskich Unii Europejskiej. Jak dotąd w naszym kraju brak szczegółowych propozycji w tym względzie. W praktyce inżynierskiej, ze względu na zagęszczenie zbrojenia bądź zbyt małą grubość badanego elementu, mamy często do czynienia z przypadkiem braku możliwości wycięcia odwiertów o zalecanej średnicy, równej 100 mm. Najczęściej stosowanym w takiej sytuacji rozwiązaniem jest pobranie odwiertów o średnicy około 80 mm, co przy maksymalnym wymiarze ziarna kruszywa równym np. 20 mm w pełni spełnia omówione wcześniej wymagania, związane z proporcją wielkości kruszywa do średnicy badanej próbki. W takim przypadku, przy opracowaniu wyników badań zniszczeniowej wytrzymałości betonu na ściskanie można przyjąć następujące rozumowanie: – zgodnie z „Budownictwem betonowym” [12], można przyjąć, że: fwalcowa(h=f=160 mm) ≈ 0,85 fwalcowa(h=f=80 mm) – ponadto, zgodnie z PN-88/B-06250 [1]: fkostkowa(a=150 mm) = 1,15 fwalcowa(h=f=160 mm) czyli fkostkowa(a=150 mm) ≈ 1,15 x 0,85 fwalcowa(h=f=80 mm) – co w konsekwencji prowadzi do zależności: fkostkowa(a=150 mm) ≈ 0,98 fwalcowa(h=f=80 mm) Dla miarodajnej oceny wytrzymałości betonu w konstrukcji istotną jest także kwestia zapewnienia właściwego stanu wilgotnościowego próbek w chwili badania. Szacuje się, że wartość wytrzymałości na ściskanie, określana na próbkach nasyconych wodą, jest o około 10-15% niższa od wartości uzyskiwanych na analogicznych próbkach, badanych w stanie powietrzno-suchym [5]. Z tego też względu przepisy normowe wymagają, aby odwierty rdzeniowe przechowywać w warunkach laboratoryjnych przez okres co najmniej 3 dni przed badaniem. Natomiast w przypadku, gdy konstrukcja lub wyrób betonowy jest zawilgocony, odwierty należy badać w warunkach nasycenia. Dla spełnienia tego warunku, zgodnie z normą [4], wymaga się, aby próbki były nawilżane wodą w temperaturze 20±2°C co najmniej przez 40 godzin przed badaniem. 5. Przebieg badania oraz zasady interpretacji uzyskiwanych wyników Wartość wytrzymałości betonu na ściskanie, określana w wyniku badania odwiertów rdzeniowych, uwarunkowana jest nie tylko właściwościami betonu, ale także sposobem jego układania, zagęszczania, a także historią dojrzewania. Sama procedura przeprowadzenia tego rodzaju pomiaru wytrzymałości betonu na ściskanie jest analogiczna do badania próbek normowych i winna spełniać wymagania określone w [3]. Norma ta, ściśle powiązana z nową normą betonową [2], zaleca między innymi, aby w czasie badania wytrzymałości betonu na ściskanie obciążenie narastało ze stałą prędkością, mieszczącą się w przedziale od 0,2 MPa/s do 1,0 MPa/s. Ważnym novum, w stosunku do dotychczasowej praktyki badawczej, jest zdefiniowanie pojęcia prawidłowego i nieprawidłowego charakteru zniszczenia badanych próbek. W normie [3] zamieszczone zostały poglądowe rysunki, obrazujące oba te przypadki. Dla ilustracji, na rys. 6 przedstawiono wybrany przykład charakteru zniszczenia, świadczącego o prawidłowym przebiegu badania. Istotną zmianą jest także zalecenie zaokrąglania wartości wytrzymałości betonu do 0,5 MPa, wobec dotychczas obowiązującego zaokrąglenia z dokładnością do 0,1 MPa. Ocena wytrzymałości betonu na ściskanie badanej na odwiertach rdzeniowych winna, zdaniem wielu autorów [13, 14, 15], uwzględniać fakt, iż wytrzymałość betonu w konstrukcji jest generalnie niższa od wytrzymałości określanej na próbkach normowych, pobieranych z tego samego zarobu betonu. Fakt ten jest częściowo przypisywany samemu procesowi wiercenia, który niewątpliwie niesie w sobie ryzyko niewielkiego uszkodzenia materiału rdzenia, a częściowo temu, że warunki pielęgnacji betonu na budowie są prawie zawsze gorsze od warunków, z jakimi mamy do czynienia w laboratorium. fot. Andrzej Moczko Dla prawidłowego przeprowadzenia badania wytrzymałości betonu na próbkach wyciętych z odwiertów rdzeniowych kluczowe znaczenie ma właściwe przygotowanie końców tych próbek, tak aby zapewnić równoległość powierzchni, do których będzie później przyłożone obciążenie. W tym celu, po pocięciu odwiertów rdzeniowych na poszczególne Rys. 5. Widok próbek z założonymi kapslami piaskowymi próbki zaleca się przeszlifowanie ich powierzchni zewnętrznych. Szlifowanie powierzchni uznaje się za podstawowy sposób zapewnienia ich równoległości. Jako alternatywne dla szlifowania dopuszcza się także tzw. kapslowanie, polegające na zastosowaniu sztywnych metalowych nakładek dociskowych, wypełnionych warstwą zagęszczonego piasku kwarcowego (rys. 5) bądź też wyrównaniu powierzchni wyprawą z cementów wysoko glinowych lub mieszanek siarkowych, przy czym o ile szlifowanie i nakładki piaskowe można praktycznie stosować bez ograniczeń, to stosowanie wymienionych powyżej wypraw jest ograniczone do betonów o przewidywanej wytrzymałości nie większej od 50 MPa. Szczegółowe zasady wykonania poszczególnych rodzajów „kapslowania” omówione zostały w normatywnym załączniku do normy PNEN 12390-3 (Załącznik A) [3]. budownictwo • technologie • architektura 53 fot. Andrzej Moczko betonu na ściskanie, wymaganych dla poszczególnych klas wytrzymałości betonu, zgodnych z normą PN-EN 206-1 [2]. Istotę tej zmiany ilustruje tablica 1. Norma [5] określa także, odmienne w porównaniu do normy betonowej [2], kryteria zgodności dla wytrzymałości betonu ocenianej na podstawie wyników badania odwiertów rdzeniowych. Zasady określenia wartości wytrzymałości charakterystycznej betonu na ściskanie w konstrukcji sprowadzają się do dwóch przypadków. Przypadek „A” ma zastosowanie w sytuacji, gdy dysponujemy nie mniej niż 15 odwiertami rdzeniowymi. Przypadek „B” dotyczy natomiast sytuacji, kiedy mamy do dyspozycji od 3 do 14 odwiertów. Rys. 6. Widok „prawidłowego” charakteru zniszczenia próbki walcowej W większości publikacji, w tym w amerykańskich przepisach normowych [16], przyjmuje się, iż wytrzymałość betonu na ściskanie w konstrukcji, badana na odwiertach rdzeniowych (wytrzymałość „in-situ”), osiąga wartości rzędu 75-85% wytrzymałości próbek normowych, przy czym obserwowany spadek wytrzymałości jest większy dla betonów charakteryzujących się wyższymi parametrami wytrzymałościowymi. Omawiana norma europejska [5] wprowadza stosowny współczynnik korekcyjny o wartości równej 0.85. Konsekwencją tego przyjęcia jest, w przypadku badania odwiertów rdzeniowych, znaczące obniżenie minimalnych wartości charakterystycznej wytrzymałości Tablica 1. Minimalne wartości charakterystycznej wytrzymałości betonu na ściskanie w konstrukcji, odpowiadające klasom wytrzymałości betonu zgodnym z normą EN 206-1 54 Klasa wytrzymałości betonu na ściskanie, zgodna z EN 206-1 Stosunek charakterystycznej wytrzymałości betonu w konstrukcji do charakterystycznej wytrzymałości próbek normowych C8/10 Minimalna charakterystyczna wytrzymałość betonu na ściskanie w konstrukcji N/mm2 fck, is, cyl fck, is, cube 0,85 7 9 C12/15 0,85 10 13 C16/20 0,85 14 17 C20/25 0,85 17 21 C25/30 0,85 21 26 C30/37 0,85 26 31 C35/45 0,85 30 38 C40/50 0,85 34 43 C45/55 0,85 38 47 C50/60 0,85 43 51 C55/67 0,85 47 57 C60/75 0,85 51 64 C70/85 0,85 60 72 C80/95 0,85 68 81 C90/105 0,85 77 89 C100/115 0,85 85 98 Przypadek „A” Wartość charakterystycznej wytrzymałości betonu na ściskanie w konstrukcji, określona dla danego miejsca pomiarowego, jest mniejszą z dwóch poniższych wartości: fck, is = fm(n), is - k2 x s (1) lub fck, is = fis,lowest + 4 (2) gdzie: fck, is – charakterystyczna wytrzymałość betonu na ściskanie w konstrukcji fm(n), is – średnia wartość wytrzymałości betonu na ściskanie w konstrukcji uzyskana z „n” wyników jej pomiaru fis,lowest – najmniejsza z oznaczonych wartości wytrzymałości betonu na ściskanie w konstrukcji s – odchylenie standardowe wyników pomiaru, lecz nie mniej niż 2,0 N/mm2 k2 – wartość określona w uzupełnieniach krajowych lub, jeśli ich brak, przyjmowana jako równa 1,48. Klasę wytrzymałości betonu na ściskanie określa się na podstawie tablicy 1, w oparciu o wyznaczoną wartość charakterystycznej wytrzymałości betonu na ściskanie w konstrukcji. Przypadek „B” Wartość charakterystycznej wytrzymałości betonu na ściskanie w konstrukcji, określona dla danego miejsca pomiarowego, jest mniejszą z dwóch poniższych wartości: fck, is = fm(n), is - k (3) lub fck, is = fis,lowest + 4 (4) Zmienna „k” zależy od liczby wyników badań. Właściwą wartość przyjmuje się zgodnie z tablicą 2. Przedstawione powyżej kryteria oceny dotyczą w zasadzie wszystkich rodzajów konstrukcji betonowych, z tym że w przypadku konstrukcji mostowych mamy do czynienia ze swego rodzaju dowolnością, wynikającą z faktu, iż obok nowej normy betonowej [1] nadal aktualną jest norma mostowa [17], która zawiera w sobie procedury określenia klas wytrzymałościowych betonu zgodne z wycofaną normą „Beton zwykły” [1]. Tak więc z formalnego punktu widzenia w przypadku obiektów mostowych stan prawny nie uległ zmianie i nadal możliwe jest stosowanie dotychczasowych zasad oceny jakości betonu, bazujących na pojęciu wytrzymałości gwarantowanej. 6. Przykłady Poniżej przedstawiono dwa przykłady liczbowe, ilustrujące zasady oceny klasy wytrzymałościowej betonu, wynikające ze zmian wprowadzonych przez normę EN 13791: 2007. Przykład nr 1 W czasie badania wytrzymałości na ściskanie 15 próbek (h=f=100 mm), wyciętych z pobranych z konstrukcji odwiertów rdzeniowych, uzyskano następujące wyniki: – wartości poszczególnych wyników pomiarów (fis): 42 MPa, 45 MPa, 47 MPa, 40 MPa, 46 MPa, 37 MPa, 43 styczeń – marzec 2008 MPa, 45 MPa, 43,0 MPa, 44,0 MPa, 42,0 MPa, 43,0 MPa, 41,0 MPa, 44,0 MPa i 43,0 MPa – średnia wytrzymałość badanej serii próbek fcm(15),is = 43,0 MPa – odchylenie standardowe uzyskanych wyników s = 2,48 MPa – n a j m n i e j s z a u z y s k a n a w a r t o ś ć w y t r z y m a ł o ś c i fis,lowest = 37,0 MPa Określając wartość wytrzymałości charakterystycznej badanego betonu, odpowiadającą wytrzymałości oznaczonej na próbkach sześciennych, zgodnie z normą EN 13791: 2007, uzyskujemy następujące wartości: oraz fck,is,cube= fcm(n),is 1,48·s = 43,0 – 1,48·2,48 = 39,3 MPa fck,is,cube= fis,lowest + 4 = 37 + 4 = 41,0 MPa co pozwala ostatecznie przyjąć wartość wytrzymałości charakterystycznej badanego betonu na poziomie około 39,3 MPa i zgodnie z tablicą 1 oszacować klasę wytrzymałościową badanego betonu jako C35/45. Przykład nr 2 W czasie próby ściskania 8 próbek (h=f≈100 mm), wyciętych z pobranych z konstrukcji odwiertów rdzeniowych, uzyskano następujące wyniki: – wartości poszczególnych wyników pomiarów (fis): 41 MPa, 45 MPa, 47 MPa, 40 MPa, 46 MPa, 37 MPa, 43 MPa i 45 MPa – n a j m n i e j s z a u z y s k a n a w a r t o ś ć w y t r z y m a ł o ś c i fis,lowest = 37,0 MPa – średnia wytrzymałość uzyskana dla badanej serii próbek fcm(8),is = 43,0 MPa Określając wartość wytrzymałości charakterystycznej badanego betonu, odpowiadającą wytrzymałości oznaczonej na próbkach sześciennych, zgodnie z normą EN 13791: 2007, uzyskujemy następujące wartości: fck,is,cube = fcm(n),is – 5 = 43,0 – 6 = 37,0 MPa oraz fck,is,cube = fis,lowest + 4 = 37 + 4 = 41,0 MPa co pozwala ostatecznie przyjąć wartość wytrzymałości charakterystycznej badanego betonu na poziomie około 37,0 MPa i zgodnie z tablicą 1 oszacować klasę wytrzymałościową badanego betonu jako C30/37. 7.Zasady postępowania, w przypadku nie spełnienia kryteriów zgodności, bazujących na badaniach próbek normowych Niezależnie od powyższych zasad oceny jakości betonu w konstrukcji, norma EN 13791:2007 przewiduje specjalną procedurę postępowania w sytuacji, gdy badanie zgodności, przeprowadzone na próbkach normowych, nie spełnia wymagań określonych w specyfikacji badanego betonu. W przypadku, gdy w danym miejscu pomiarowym, obejmującym wiele zarobów betonu, dysponujemy 15 lub więcej wynikami badania odwiertów rdzeniowych i są spełnione poniższe wzory fm(n), is ≥ 0,85 (fck,is + 1,48 x s) (5) oraz fis,lowest ≥ 0,85 (fck,is – 4) (6) można uznać, że wytrzymałość betonu w tym miejscu jest właściwa i spełnia warunki zgodności wynikające z normy EN 2061. Jednocześnie, w przypadku gdy dane miejsce pomiarowe ma niewielkie rozmiary, obejmujące jeden lub kilka zarobów betonu, osoba specyfikująca beton może wybrać na podstawie doświadczenia dwa miejsca pobrania odwiertów rdzeniowych i jeśli spełniony jest poniższy wzór fis,lowest ≥ 0,85 (fck,is,cub – 4) (7) można uznać, że wytrzymałość betonu w tym miejscu odpowiada wymaganiom. W takim przypadku należy przyjąć, że pobudownictwo • technologie • architektura Tablica 2. Zmienna „k” przy małej liczbie wyników badań liczba wyników wartość zmiennej „k” od 10 do 14 5 od 7 do 9 6 od 3 do 6 7 pulacja, z której pochodzi badany beton, spełnia warunki zgodności. W przypadku gdy wytrzymałość betonu jest niższa od 0,85 (fck,is,cub – 4), założenia projektowe nie są spełnione i zaleca się dokonanie oceny bezpieczeństwa konstrukcji. Niska wytrzymałość betonu w konstrukcji może być spowodowana przez szereg czynników, w tym niespełnieniem wymagań zawartych w specyfikacji, złym zagęszczeniem lub niekontrolowanym dodatkiem wody na miejscu budowy. dr inż. Andrzej Moczko Instytut Budownictwa Politechniki Wrocławskiej Literatura 1 PN-88/B-06250 Beton zwykły 2 PN-EN 206-1:2003 Beton. Część 1: Wymagania, właściwości, produkcja i zgodność 3 PN-EN 12390 – Część 3:2001 Badania betonu – Wytrzymałość na ściskanie 4 PN-EN 12504 – Część 1:2001 Badania betonu w konstrukcjach – Odwierty rdzeniowe. Wycinanie, ocena i badanie wytrzymałości na ściskanie 5 EN 13791:2007 Assessment of concrete compressive strength in structures or in structural elements 6 A. Moczko, Badania odwiertów rdzeniowych w świetle aktualnych unormowań prawnych. Część 1 – pobieranie odwiertów z konstrukcji oraz badania makroskopowe, „Budownictwo, Technologie, Architektura”, vol. 25, nr 1 (styczeń-marzec)/2004, str. 24-27 7 A. Moczko, Badania odwiertów rdzeniowych w świetle aktualnych unormowań prawnych. Część 2 – badania wytrzymałościowe i interpretacja uzyskiwanych wyników, „Budownictwo, Technologie, Architektura”, vol. 26, nr 2 (kwiecień-czerwiec)/2004, str.32-35 8 Beton według normy PN-EN 206-1 – komentarz, praca zbiorowa pod redakcją profesora Lecha Czarneckiego, wydawnictwo wspólne: Polski Cement i Polski Komitet Normalizacyjny, Kraków 2004, stron 297 9 prEN 13791:2003 Assessment of in-situ compressive strength in structures and precast concrete components. 10F. Indelicato, Estimate of concrete cube strength by means of different diameter cores: A statistical approach, Materials and Structures, vol. 30, nr 4/1997, str. 131-138 11L. Brunarski, Ocena wytrzymałości betonu w konstrukcji, IV Konferencja Naukowo-Techniczna – „Warsztaty Pracy Rzeczoznawcy Budowlanego”, Kielce 27-29.04.1998, str. 39-54 12Budownictwo betonowe, tom I, część 1 – Technologia Betonu, Arkady, 1972 13V. M. Malhorta, Concrete strength requirements – cores versus insitu evaluation, Journal of American Concrete Institute, vol. 74, nr 4, 1977, str. 163-172 14R.L.Yuan, Evaluation of core strength in high-strength concrete. Concrete International, vol. 13, nr 5, 1991, str. 30-34 15A. M. Neville, Właściwości betonu, wyd. 4, Polski Cement Sp. z o. o., Kraków 2000 16ACI 318-95, Building code requirements for structural concrete, ACI Manual of Concrete Practice, Part 3: Use of Concrete in Buildings – Design, Specifications and Related Topics, Detroit, Michigan 1994 17PN-S-10040:1999 Obiekty mostowe – Konstrukcje betonowe, żelbetowe i sprężone – Wymagania i badania 55 e i g o l o fot. Michał Braszczyński n h c e t Mielony granulowany żużel wielkopiecowy – dodatek do betonu typu II Tabela 1. Wymagania dotyczące składu chemicznego mielonego granulowanego żużla wielkopiecowego 1.Wprowadzenie Granulowany żużel wielkopiecowy, według normy PN-EN 206-1[1], jest dodatkiem do betonu typu II (obok popiołu lotnego i pyłu krzemionkowego). Jak wiadomo z technologii cementu i betonu [24], granulowany żużel wielkopiecowy zaliczany jest do materiałów o utajonych właściwościach hydraulicznych (dodatek hydrauliczny), dlatego też jest on podstawowym składnikiem cementów portlandzkich wieloskładnikowych CEM II, cementów hutniczych CEM III oraz cementów wieloskładnikowych CEM V [5,6]. Wymagania dla dodatków pucolanowych stosowanych w produkcji betonu (popiół lotny, pył krzemionkowy) są dokładnie określone w obowiązujących normach [7, 8]. Natomiast dotychczas nie było wymagań stawianych dla mielonego granulowanego żużla wielkopiecowego. Zostały one przedstawione w nowo ustanowionej normie PN-EN 15167-1 [9]. Zakres tych wymagań oraz ocena krajowych żużli pod ich kątem jest tematem niniejszego artykułu. W prowadzonych badaniach zwrócono także uwagę na aspekty środowiskowe związane ze stosowaniem granulowanego żużla wiel- Właściwości Wymagania wg PN-EN 15167-1 [% masy] Zawartość tlenku magnezu (MgO) EN 196-2 ≤ 18 Zawartość siarczku (S ) EN 196-2 ≤ 2,0 Zawartość siarczanu (SO3) EN 196-2 ≤ 2,5 Strata prażenia z poprawką na utlenianie siarczków EN 196-2 ≤ 3,0 EN 196-2 ≤ 0,10 EN 15167-1 Załącznik A ≤ 1,0 2- Zawartość chlorków Zawartość wilgoci 56 Wzorcowa metoda badawcza *) *) mielony granulowany żużel wielkopiecowy może zawierać więcej niż 0,10 % chlorków, ale w tym przypadku maksymalna zawartość chlorków powinna być podana na opakowaniu lub w dokumentach i nie może być ona przekroczona kopiecowego jako składnika betonu, tj. poziom radioaktywności oraz wymywalność substancji szkodliwych i metali ciężkich. 2. Mielony granulowany żużel wielkopiecowy a wymagania normy PN-EN 15167-1 Nowa norma PN-EN 15167-1 [9] zawiera wymagania dotyczące właściwości chemicznych i fizycznych oraz procedury związane ze sterowaniem jakością mielonego granulowanego żużla wielkopiecowego, stosowanego jako dodatek typu II przy produkcji betonu zgodnie z normą PN-EN 206-1 [1]. Mielony granulowany żużel wielkopiecowy może być także stosowany do zapraw i zaczynów wykorzystywanych w budownictwie. Część druga normy europejskiej PN-EN 15167-2 [10] skupia swoją uwagę na procedurach służących do oceny i zagwarantowania zgodności żużla wielkopiecowego z normą PN-EN 15167-1 [9]. Według zapisów normy PN-EN 15167-1 [9] żużel wielkopiecowy jest materiałem otrzymywanym przez gwałtowne chłodzenie płynnego żużla o odpowiednim składzie, powstającego przy wytapianiu rudy żelaza w wielkim piecu i który zawiera co najmniej dwie trzecie masy żużla zeszklonego oraz wykazuje właściwości hydrauliczne przy odpowiedniej aktywacji. Granulowany żużel wielkopiecowy powinien składać się co najmniej w dwóch trzecich masy z sumy tlenku wapnia (CaO), tlenku magnezu (MgO) i dwutlenku krzemu (SiO2). Pozostałość zawiera tlenek glinu (Al2O3) razem z niewielkimi ilościami innych związków. Stosunek masy (CaO + MgO/ SiO2) powinien wynosić nie mniej niż 1,0. Norma podkreśla, że mielony granulowany żużel wielkopiecowy nie może zawierać dodatkowych składników, za wyjątkiem środków ułatwiających mielenie, których całkowita zawartość nie powinstyczeń – marzec 2008 na przekraczać 1,0%, a zawartość składników organicznych w tych środkach nie powinna przekraczać 0,2% masy żużla. Środki te nie mogą powodować korozji zbrojenia, wpływać negatywnie na właściwości żużla lub właściwości betonu, zaprawy czy zaczynu z jego udziałem. Szczegółowe wymagania dotyczące składu chemicznego i właściwości fizycznych dla mielonego granulowanego żużla wielkopiecowego, zawarte w normie PN-EN 15167-1[9], przedstawiono w tabelach 1 i 2. Istotnym parametrem do oceny jakościowej mielonego żużla jest wskaźnik aktywności, który określany jest jako stosunek procentowy wytrzymałości na ściskanie zaprawy normowej wykonanej z użyciem mieszaniny składającej się z 50% masy mielonego granulowanego żużla wielkopiecowego i 50% masy cementu porównawczego (spoiwo), do wytrzymałości na ściskanie zaprawy normowej wykonanej z cementu porównawczego (cement portlandzki CEM I). Wytrzymałość na ściskanie należy oznaczać przy współczynniku woda/spoiwo i woda/cement równym 0,5. Podkreślić należy, że wyniki badań wskaźnika aktywności nie dają bezpośrednich informacji o wpływie dodatku mielonego żużla wielkopiecowego na wytrzymałość (właściwości) betonu, o czym trzeba pamiętać przy projektowaniu mieszanki betonowej z udziałem mielonego granulowanego żużla wielkopiecowego. Norma ściśle precyzuje wymagania dla cementu porównawczego. Może nim być cement portlandzki CEM I klasy wytrzymałości 42,5 lub wyższej zgodny z wymaganiami PN-EN 197-1 [5], który powinien posiadać: - powierzchnię właściwą wg Blaine’a nie mniejszą niż 300 m2/kg - zawartość glinianu trójwapniowego od 6% do 12% - zawartość alkaliów w przeliczeniu na Na2Oeq od 0,5% do 1,2%. Norma PN-EN 15167-1 [9] określa również dodatkowe wymagania dla mielonych granulowanych żużli wielkopiecowych, które zamieszczono w tabeli 3. Dotyczą one trwałości betonu oraz aspektów środowiskowych. W treści omawianej normy PN-EN 15167-1 podano minimalną częstotliwość badań poszczególnych właściwości oraz wartości graniczne dla pojedynczego wyniku, przekroczenie których dyskwalifikuje badaną partię mielonego granulowanego żużla wielkopiecowego. 3. Właściwości fizykochemiczne krajowych mielonych granulowanych żużli wielkopiecowych a wymagania normy PN-EN 15167-1 W kraju dostępne są granulowane żużle wielkopiecowe powstające przy produkcji surówki żelaza w Hucie Katowice (Producent 1) i Hucie im. T. Sendzimira (Producent 2). Były one przedmiotem badań, pod kątem nowo ustanowionej normy. 3.1. Skład chemiczny Skład chemiczny badanych granulowanych żużli wielkopiecowych oznaczono wg PN-EN 196-2 [11], natomiast zawartość wilgoci zgodnie z załącznikiem A normy PN-EN 15167-1. Wyniki budownictwo • technologie • architektura Tabela 2. Wymagania dotyczące właściwości fizycznych mielonego granulowanego żużla wielkopiecowego Właściwości Powierzchnia właściwa Początek wiązania zaczynu zawierającego 50% mielonego granulowanego żużla wielkopiecowego i 50% cementu porównawczego Metoda badawcza Wymagania wg PN-EN 15167-1 EN 196-6 ≥ 275 m2/kg Nie może być większy niż podwójna wartość otrzymana dla cementu porównawczego EN 196-3 Wskaźnik aktywności: – po 7 dniach – po 28 dniach ≥ 45% ≥ 70% EN 196-1 Tabela 3. Inne wymagania dla mielonych granulowanych żużli wielkopiecowych Właściwość Wymagania wg PN-EN 15167-1 Mielony granulowany żużel wielkopiecowy zgodny z PN-EN 15167-1 daje beton trwaWymagania względem trwałości betonu z mie- ły, gdy inne wymagania dotyczące trwałości lonym granulowanym żużlem wielkopiecowym betonu zawarte w stosownych normach i/lub przepisach obowiązujących w miejscu zastosowania są spełnione (zgodnie z przepisami krajowymi) f1 ≤ 2,0 f2 ≤ 400 Bq/kg Promieniotwórczość naturalna Inne substancje niebezpieczne, które po uwolnieniu z betonu mogłyby stanowić zagrożenie dla zdrowia i ochrony środowiska, np. wymywalność metali ciężkich z betonu zastosowanie mają przepisy krajowe Tabela 4. Właściwości krajowych żużli wielkopiecowych – skład fazowy i chemiczny Wyniki badań żużla, [% masy] Producent 2 Wymagania normy PN-EN 15167-1 Zawartość fazy szklistej 90 85 ≥ 66,7% CaO+MgO+SiO2 86,19 89,30 ≥ 66,7% (CaO+MgO)/SiO2 1,33 1,31 ≥ 1,0 Strata prażenia (z poprawką na utlenianie siarczków) 2,00 0,70 ≤ 3,0% SiO2 36,9 38,6 - CaO 42,8 44,1 - MgO 6,5 6,6 - Fe2O3 2,5 1,5 - Al2O3 6,3 6,6 - TiO2 0,67 0,8 - Mn2O3 0,24 0,17 - S-siarczkowa 0,7 0,7 ≤ 2,0% Właściwość Producent 1 SO3 0,2 0,1 ≤ 2,5% Chlorki (Cl–) 0,07 0,03 ≤ 0,1% Na2O 0,53 0,55 - K2O 0,56 0,80 - Wilgoć 0,4 0,3 ≤ 1,0% Tabela 5. Właściwości fizyczne mielonych granulowanych żużli wielkopiecowych Właściwość Gęstość [kg/m3] Powierzchnia właściwa [m2/kg] Początek wiązania [min.]: –zaczynu z cementu CEM I 42,5R –zaczynu zawierającego 50% żużla i 50% cementu CEM I 42,5R Różnica pomiędzy początkami wiązania [min.] Wskaźnik aktywności [%] – po 7 dniach – po 28 dniach Producent 1 Producent 2 próbka 1 2790 próbka 2 2910 Wymagania normy - ≥ 275 377 300 383 160 195 160 180 160 175 35 20 15 ≤ 160 57,3 84,7 52,7 79,2 59,0 84,0 ≥ 45 ≥ 70 57 60 54,4 50 46,1 46,1 Wytrzymałość na ściskanie [MPa] 43,1 45,7 CEM I 42,5 50% żużla od Producenta 1 50% cementu CEM I 42,5 R 40 50% żużla od Producenta 2 (próbka 1) 50% cementu CEM I 42,5 R 30 26,4 27,2 50% żużla od Producenta 2 (próbka 2) 50% cementu CEM I 42,5 R 24,3 20 10 0 7 dni Rys. 1. Wytrzymałość na ściskanie zaprawy z cementu porównawczego i zapraw zawierających mielony granulowany żużel wielkopiecowy 28 dni przeprowadzonych oznaczeń przedstawiono w tabeli 4. Obydwa badane mielone żużle wielkopiecowe spełniają wymagania chemiczne określone w normie PN-EN 15167-1 [9]. Zawartość fazy szklistej w badanych żużlach wynosiła 85% (Producent 2) i 90% masy (Producent 1), co jest zgodne z wymaganiami normy (tabela 4). Tabela 7. Poziom promieniotwórczości naturalnej mielonych granulowanych żużli wielkopiecowych Wynik badania Wskaźniki aktywności Żużel od Producenta 1 f1 – zawartość naturalnych izotopów promieniotwórczych f2 – zawartość izotopu radu [Bq/kg] Żużel od Producenta 2 0,66 0,53 131,51 90,69 Tabela 8. Wyniki badań wyciągów wodnych z mielonych granulowanych żużli wielkopiecowych Wyniki badań Jednostka Żużel od Producenta 1 Żużel od Producenta 2 Wartości dopuszczalne wg [14] Odczyn pH 11,2 11,6 6,5 – 9,0 Chlorki mgCl/l 2,04 2,45 1000 Siarczany mgSO4/l 102,23 12,19 500 Substancje rozpuszczone ogólne Mg/l 360 348 brak wymagań Nazwa wskaźnika 58 Fosfor ogólny mgP/l 0,12 0,26 3 Azot amonowy mgNNH4/l < 0,05 < 0,05 10 Sód mgNa/l 19,0 12,0 800 Potas mgK/l 2,5 4,7 80 Żelazo mgFe/l <0,04 < 0,04 10 Antymon mgSb/l 0,00007 0,00004 0,3 Arsen mgAs/l 0,00041 0,00028 0,1 Bar mgBa/l 0,024 0,093 2 Cynk mgZn/l 0,00464 0,00170 2 Chrom ogólny mgCr/l 0,0026 0,0016 0,5 brak wymagań Kadm mgCd/l 0,000002 0,000001 Kobalt mgCo/l 0,00013 0,00012 1 Miedź mgCu/l 0,0012 0,0018 0,5 brak wymagań Mangan mgMn/l 0,00015 0,00015 Molibden mgMo/l 0,00092 0,00110 1 Nikiel mgNi/l 0,00042 0,00058 0,5 Ołów mgPb/l 0,00005 0,00006 0,5 Rtęć mgHg/l 0,00128 0,00100 0,03 Selen mgSe/l 0,0031 0,0017 1 Tal mgTl/l 0,00001 0,00001 1 Wanad mgV/l 0,0067 0,0018 2 3.2. Właściwości fizyczne Właściwości fizyczne badanych mielonych granulowanych żużli wielkopiecowych przedstawiono w tabeli 5 i na rysunku 1. W celu określenia wskaźnika aktywności i początku wiązania, jako cement porównawczy zastosowano cement CEM I 42,5 R o następujących parametrach jakościowych: • powierzchnia właściwa wg Blaine’a – 3520 cm2/g • zawartość C3A – 9,5% • zawartość Na2Oeq.– 0,63%. 3.3. Badania związane z aspektami środowiskowymi 3.3.1. Promieniotwórczość naturalna Badania promieniotwórczości naturalnej mielonych granulowanych żużli wielkopiecowych przeprowadzono według metodyki zawartej w Instrukcji ITB nr 234/2003 [12]. Wyniki przeprowadzonych oznaczeń zamieszczono w tabeli 7. Według klasyfikacji zamieszczonej w Rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 2 stycznia 2007 r. Dz. U. nr 4, poz. 29 [13], badane granulowane żużle wielkopiecowe można zakwalifikować do I grupy, tzn. że wskaźniki aktywności f1 i f2 nie przekraczają odpowiednio wartości 1,2 i 240 Bq/kg. Materiały takie mogą być wykorzystywane do produkcji materiałów budowlanych stosowanych w budynkach przeznaczonych na pobyt ludzi i inwentarza żywego. 3.3.2. Wymywalność substancji szkodliwych i metali ciężkich Poziom wymywalności substancji szkodliwych i metali ciężkich z badanych żużli wielkopiecowych sprawdzono, sporządzając wyciągi wodne przy stosunku wagowym mielony żużel/woda wynoszącym 1/10. Zawartość oznaczonych zawartości wskaźników w wyciągach wodnych w porównaniu do wartości dopuszczalnych przy wprowadzaniu ścieków do wód lub do ziemi [14] przedstawiono w tabeli 8. 4. Podsumowanie Krajowe granulowane żużle wielkopiecowe: żużel z Huty Katowice i żużel z Huty im. T. Sendzimira charakteryzują się wysoką zawartością fazy szklistej (≥ 85%; tabela 4). Badane żużle w pełni spełniają wymagania normy PN-EN 15167-1 [9] w zakresie składu chemicznego. Także początek wiązania spoiw z 50% dodatkiem mielonego granulowanego żużla wielkopiecowego jest zgodny z wymaganiami normy i jest od 15 do 35 minut dłuższy niż początek wiązania cementu porównawczego CEM I 42,5 R. Jeśli chodzi o wytrzymałość na ściskanie zapraw zawierających 50 % żużla i 50 % cementu CEM I 42,5 R, to wyraźnie widać tutaj wpływ powierzchni właściwej badanych żużli na uzyskane wytrzymałości po 7 i 28 dniach. Zaprawy z mielonym żużlem wielkopiecowym o powierzchni 377 i 383 m2/kg miały bardzo zbliżoną wytrzymałość na ściskanie, natomiast zaprawa zawierająca mielony żużel o powierzchni 300 m2/kg charakteryzowała się niższą wytrzymałością na ściskanie. Jednakże w każdym przypadku wskaźniki aktywności były wyższe od wartości wskaźników wymaganych normą PN-EN 15167-1[9] (po 7 dniach ≥ 45%, po 28 dniach ≥ 70%). styczeń – marzec 2008 Reasumując, można stwierdzić, że właściwości fizykochemiczne przebadanych krajowych mielonych granulowanych żużli wielkopiecowych spełniają wymagania nowej normy PN-EN 15167-1 [9] i mogą być stosowane jako dodatek II typu do produkcji betonu, zaprawy i zaczynu. Sprawą otwartą są zasady stosowania dodatku żużla do składu betonu. Norma PN-EN 206-1 [1] nie uwzględnia pojęcia współczynnika „k” dla żużla jako dodatku typu II oraz nie podaje zasad ustalania minimalnej ilości cementu przy stosowaniu żużla, w poszczególnych klasach ekspozycji. Wydaje się, że problem ten powinien być rozwiązany przez odpowiedni krajowy Komitet Techniczny Polskiego Komitetu Normalizacyjnego w odpowiednich uregulowaniach krajowych, np. poprzez nowelizację normy PN-B-06265 [15]. Oceniając granulowane żużle wielkopiecowe pod kątem oddziaływania na środowisko, należy stwierdzić, że otrzymane wyniki badań promieniotwórczości, jak i wyniki badań wymywalności substancji szkodliwych z żużli, nie stanowią potencjalnego zagrożenia dla środowiska naturalnego. 13.Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 2 stycznia 2007 r. w sprawie wymagań dotyczących zawartości naturalnych izotopów promieniotwórczych potasu K40, radu Ra-226, i toru Th-228 w surowcach i materiałach stosowanych w budynkach przeznaczonych na pobyt ludzi i inwentarza żywego, a także w odpadach przemysłowych stosowanych w budownictwie, oraz kontroli zawartości tych izotopów – Dziennik Ustaw nr 4, poz. 29 14.Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 24 lipca 2006 r. w sprawie warunków, jakie należy spełnić przy wprowadzaniu ścieków do wód lub do ziemi oraz w sprawie substancji szczególnie szkodliwych dla środowiska wodnego – Dziennik Ustaw nr 137 poz. 984 15.PN-B-06265:2004 Krajowe uzupełnienia PN-EN 206-1 Beton. Część 1: Wymagania, właściwości, produkcja i zgodność Literatura 1 PN-EN 206-1:2003 Beton. Część 1: Wymagania, właściwości, produkcja i zgodność 2 W. Kurdowski, Chemia cementu, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1991 3 A.M. Neville, Właściwości betonu, Polski Cement Sp. z o.o., Kraków 2000 4 Z. Giergiczny, J. Małolepszy, J. Szwabowski, J. Śliwiński, Cementy z dodatkami mineralnymi w technologii betonów nowej generacji, Instytut Śląski w Opolu, Opole 2002 5. PN-EN 197-1:2002 Cement. Część 1: Skład, wymagania i kryteria zgodności dotyczące cementów powszechnego użytku 6. PN-EN 197-4:2005 Cement. Część 1: Skład, wymagania i kryteria zgodności dotyczące cementów hutniczych o niskiej wytrzymałości wczesnej 7. PN-EN 450-1:2006 Popiół lotny do betonu. Część 1: Definicje, specyfikacje i kryteria zgodności 8. PN-EN 13263:2006(U) Pył krzemionkowy do betonu. Część 1: Definicje, wymagania i kryteria zgodności 9. PN-EN 15167-1:2007 Mielony granulowany żużel wielkopiecowy do stosowania w betonie, zaprawie i zaczynie. Część 2: Ocena zgodności. 10.PN-EN 15167-2:2006(U) Mielony granulowany żużel wielkopiecowy do stosowania w betonie, zaprawie i zaczynie. Część 1: Definicje, specyfikacje i kryteria zgodności 11.P N-EN 196-2:2006 Metody badania cementu. Część 2: Analiza chemiczna 12.Instrukcja ITB nr 234/2003 Badania promieniotwórczości naturalnej surowców i materiałów budowlanych budownictwo • technologie • architektura fot. Michał Braszczyński mgr inż. Elżbieta Giergiczny mgr inż. Katarzyna Góralna Instytut Szkła, Ceramiki, Materiałów Ogniotrwałych i Budowlanych w Warszawie Oddział Inżynierii Materiałowej Procesowej i Środowiska w Opolu 59 e i g o l Stosowanie dodatków mineralnych w produkcji cementu oraz betonu, takich jak: zmielony granulowany żużel wielkopiecowy oraz krzemionkowy popiół lotny, jest powszechnie znane i opisywane przez wielu autorów w literaturze. Umiejętne stosowanie dodatków mineralnych w mieszance betonowej daje szereg korzyści zarówno z ekonomicznego jak i jakościowego (trwałościowego) punktu widzenia. n o Wpływ popiołu lotnego na trwałość betonu z cementami żużlowymi t e c h 1. Wprowadzenie Zmielony granulowany żużel wielkopiecowy nie jest powszechnie stosowanym dodatkiem mineralnym do betonu, ale jest składnikiem wielu rodzajów cementów. Kształtowanie nowych właściwości betonów może się odbywać poprzez jednoczesne wprowadzanie do betonu cementów żużlowych oraz krzemionkowych popiołów lotnych. Norma PN-EN 206-1:2003 zezwala na stosowanie popiołów lotnych zgodnych z normą PN-EN 450-1 w betonie dwuwariantowo. Jeżeli popiół lotny jest wprowadzany do mieszanki betonowej wykonanej z cementu portlandzkiego CEM I, możliwe jest uwzględnienie popiołu lotnego jako ekwiwalentu części cementu, przy podanym w normie współczynniku aktywności (k = 0,2 lub k = 0,4) i tym samym uwzględnienie części popiołu lotnego przy wyliczaniu wskaźnika W/C. Jeżeli natomiast popiół lotny jest wprowadzany do mieszanki betonowej z innymi rodzajami cementów (np. typu CEM II lub CEM III), powinien on być traktowany jako dodatek wypełniający, nieuwzględniany przy wyliczaniu W/ C. Norma krajowa: PN-B-06265:2004 „Krajowe uzupełnienie PN-EN 206-1: Beton. Część 1: Wymagania, właściwości, produkcja i zgodność” rozszerza możliwość wprowadzenia popiołów lotnych jako ekwiwalentu części cementu i uwzględnienia ich przy wyliczaniu wskaźnika W/C na cementy typu CEM II/A-S. Nie przewidziano natomiast, możliwości wprowadzania popiołów na takich samych zasadach do cementów typu CEM II/B lub Tabela 1. Oznaczenie i skład próbek przygotowanych do badań w zakresie korozji chemicznej zapraw CEM III, pomimo że w handlu znajdują się cementy tzw. wieloskładnikowe – rodzaj CEM V, mogące zawierać żużel na poziomie wyższym niż 20%. Możliwe jest wprowadzanie popiołów lotnych do betonów na zasadach innych niż podane w normie PN-EN 206-1 wtedy, gdy uzyskano pewność spełnienia założonych parametrów zarówno trwałościowych jak i wytrzymałościowych, potwierdzonych odpowiednimi badaniami. Dotyczy to zatem tylko tych spoiw i dodatków, dla których wykonano odpowiednie badania, bez możliwości zmiany spoiwa lub dodatku mineralnego w przypadku braku dodatkowego potwierdzenia spełnienia wszystkich kryteriów trwałościowych. Zagadnienie, o którym mowa, nosi nazwę betonu o równoważnych właściwościach użytkowych. Bardzo ważna cecha betonu, określana jako jego trwałość, nie jest pojęciem uniwersalnym. Wiadomo, że kształtowanie odpowiednio wysokiej trwałości korozyjnej w środowiskach chemicznie agresywnych może prowadzić do pogorszenia innych, równie istotnych jego cech w większości zastosowań betonów, np. właściwości ochronnych w stosunku do stali zbrojeniowej. Ponadto wiadomo także, że przebieg reakcji pucolanowej pomiędzy aktywnymi formami faz glinokrzemianowych zawartych w popiele lotnym a wodorotlenkiem wapniowym pochodzącym z hydrolizy krzemianów wapniowych w istotny sposób zdeterminowany jest składem chemicznym oraz fazowym popiołów. Dlatego też nie wszystkie doświadczenia w zakresie optymalizacji właściwości betonu z użyciem jednego popiołu lotnego można przenieść na popioły powstające w innych instalacjach, a już szczególnie gdy powstają ze spalania węgla pochodzącego z innego źródła. Ponieważ zagadnienie wprowadzania popiołów lotnych do betonów, w których użyto cementów z dodatkami na poziomie klasyfikującym te cementy do grupy CEM II/B lub CEM III/A jest stosowane w niektórych krajach europejskich (np. Niemcy), dlatego też podjęto próbę poszerzenia wiedzy na ten temat Skład zapraw dla poszczególnych serii, [g] Oznaczenie serii próbek 60 Cementy Rudniki, CEM Popioły I 42,5R II 32,5R III 32,5N Skawina Kozienice Dolna Odra Piasek normowy Woda Domieszka Isola BV W/C W/(C + 0,4P) RA I 450 - - - - - 1350 225 0 0,50 0,50 RA IS 347 - - 149 - - 1350 196 1,75 0,57 0,50 RA IK 347 - - - 149 - 1350 196 1,75 0,57 0,50 RA IO 347 - - - - 149 1350 196 1,75 0,57 0,50 RA II - 450 - - - - 1350 225 0 0,50 0,50 RA IIS - 347 - 149 - - 1350 196 2,75 0,57 0,50 RA IIK - 347 - - 149 - 1350 196 2,75 0,57 0,50 RA IIO - 347 - - - 149 1350 196 2,75 0,57 0,50 RA III - - 450 - - - 1350 225 0 0,50 0,50 RA IIIS - - 347 149 - - 1350 196 3,5 0,57 0,50 RA IIIK - - 347 - 149 - 1350 196 3,5 0,57 0,50 RA IIIO - - 347 - - 149 1350 196 3,5 0,57 0,50 styczeń – marzec 2008 Wyniki oznaczeń dla poszczególnych popiołów Właściwości chemiczne i fizyczne Skawina Straty prażenia, [%] Kozienice Dolna Odra 3,46 2,37 4,44 0,007 0,007 0,010 Zawartość SO3, [%] 0,25 0,33 0,45 Zawartość wolnego wapna, [%] 0,00 0,00 0,06 SiO2, [%] 51,20 53,0 49,80 Al2O3, [%] 27,10 30,20 26,10 CaO, [%] 3,51 1,16 4,12 Wskaźnik pucolanowości po 28 dniach dojrzewania, [%] 78,70 77,16 81,30 Wskaźnik pucolanowości po 90 dniach dojrzewania, [%] 90,40 - 94,7 Pozostałość na sicie 0,045 mm, [%] 39,60 30,2 35,6 2,08 2,13 2,16 Zawartość chlorków, Cl-, [%] Skład chemiczny: Aktywność pucolanowa: Gęstość objętościowa, [g/cm3] 2. Wpływ dodatku popiołów lotnych na trwałość korozyjną zapraw Badania odporności korozyjnej spoiw przeprowadzono na zaprawach z użyciem piasku normowego, przy zachowaniu stałego wskaźnika W/C, rozumianego zgodnie z wytycznymi normy PN-EN 206-1 w odniesieniu do stosowania dodatków mineralnych w postaci popiołów lotnych. Założono, że niezależnie od rodzaju cementu (do badań użyto cementy typu CEM II i CEM III zawierające żużel i CEM I), wprowadzony popiół zastąpi 30% tego spoiwa. W oparciu o wytyczne normy PN-EN 206-1 w zakresie ograniczeń ilości popiołów lotnych wprowadzanych jako spoiwo (udział popiołów lotnych nie powinien być większy niż 33% masy cementu w uzyskanym spoiwie) oraz ustaloną dla badań wartość współczynnika aktywności k=0,4, obliczono skład poszczególnych składników w zmodyfikowanej zaprawie normowej. Ponieważ zastąpienie 30% cementu popiołem lotnym powoduje uzyskanie wskaźnika popiół/cement = 0,43, zatem zgodnie z normą PN-EN 206-1 nadmiar popiołu do wartości tego wskaźnika wynoszącego 0,33 traktowano jako wypełniacz, o który pomniejszano udział piasku normowego. Właściwości zapraw zawierających popioły lotne odnoszono do właściwości cementowych zapraw normowych niezawierających tego dodatku. Skład przygotowanych serii próbek przeznaczonych do badań przedstawiono w tabeli 1. budownictwo • technologie • architektura Właściwości chemiczne i fizyczne popiołów lotnych użytych do badań przedstawiono w tabeli 2. Wszystkie użyte do badań popioły lotne spełniały wymagania normy PN-EN 450. W ramach oceny odporności korozyjnej spoiw z dodatkami popiołów lotnych wykonano badania wpływu środowiska siarczanowego oraz chlorkowego na stwardniałe zaprawy. Porównanie odporności w środowisku chlorkowym Badania odporności korozyjnej w środowisku chlorkowym wykonano metodą polegającą na określeniu cech wytrzymałościowych stwardniałych zapraw cementowych zaformowanych w postaci beleczek o wymiarach 25x25x100 mm. Próbki te po 28 dniach twardnienia w wodzie podzielono na dwie części, z których jedna pozostawała cały czas w wodzie, a druga została umieszczona w pojemniku z roztworem korozyjnym o składzie: 220 g NaCl/dm3, 64g MgCl2/dm3, 14g KCl/dm3 i 14 g MgSO4/dm3. Skład ten jest związany ze składem roztworów, jakie powstają na powierzchni jezdni polewanych środkami odladzającymi, używanymi w krajach skandynawskich, zatężanych pod wpływem oddziaływania środowiska – wiatru i słońca. Ocenę wpływu środowiska chlorkowego wykonano po 90, 180 i 360 dniach przechowywania, poprzez badanie wytrzymałości na zginanie i ściskanie, traktując wykazane różnice w stosunku do próbek świadków jako miarę odporności korozyjnej. Wpływ popiołów lotnych na trwałość zapraw ce1,0 Współczynnik odporności korozyjnej w oparciu o własne doświadczenia. Uzgodniono zatem pomiędzy CEMEX Polska a Katedrą Technologii Materiałów Budowlanych WIMiC AGH w Krakowie program badań, mający na celu ocenę chemicznej odporności korozyjnej trzech rodzajów cementów produkowanych przez Cementownię Rudniki, w tym dwóch żużlowych, z dodatkami wskazanych popiołów lotnych. Ponadto, dla wybranych zestawów cement-popiół lotny wykonano obszerne badania mające na celu ocenę odporności mrozowej betonów, jak również ich odporności na zamrażanie i odmrażanie w obecności środka odladzającego, przy zachowaniu stałych wskaźników wodno-cementowych (z uwagi na rodzaj użytych cementów raczej wodno-spoiwowych) oraz objętościowej ilości powietrza w świeżej mieszance betonowej. 0,8 0,90 0,90 Tabela 2. Właściwości zastosowanych popiołów lotnych Rys. 1. „Współczynnik odporności korozyjnej” w funkcji czasu ekspozycji zapraw wykonanych na bazie cementu CEM I 42,5R w środowisku chlorkowym 0,92 0,79 0,77 0,72 0,74 0,63 0,6 0,52 0,49 0,49 0,41 0,4 0,2 0,0 90 d 180 d 360 d Czas ekspozycji w środowisku chlorkowym [dni] RA I RA IS RA IK RA IO 61 Współczynnik odporności korozyjnej 1,0 0,8 0,94 0,95 0,91 środowiska chlorkowego. Świadczą o tym wartości obliczonych „współczynników odporności korozyjnej”, które niezależnie od rodzaju użytego popiołu lotnego w każdym przypadku są wyższe niż dla cementu wyjściowego – włącznie z cementem CEM II/B-S i CEM III/A. Podobną prawidłowość obserwuje się porównując „współczynniki odporności korozyjnej” w środowisku chlorkowym obliczone dla wytrzymałości na zginanie zapraw podanych w tabeli 1. Wprowadzenie popiołu lotnego jako zamiennika części cementu do badanych zapraw w każdym przypadku powodowało wzrost „współczynnika odporności korozyjnej” niezależnie od rodzaju cementu: CEM I 42,5R; CEM II/B-S 32,5R; CEM III/A 32,5N. 0,88 0,80 0,73 0,74 0,72 0,70 0,6 0,74 0,69 0,55 0,4 0,2 0,0 90 d 180 d 360 d Czas ekspozycji w środowisku chlorkowym [dni] RA II RA IIS Współczynnik odporności korozyjnej 1,0 RA IIO mentowych w środowisku chlorkowym na podstawie uzyskanych wyników badań zaprezentowano na rysunkach 1, 2 i 3. Wartości „współczynników odporności korozyjnej” zapraw po odpowiednim czasie ekspozycji w środowisku chlorkowym obliczono Rys. 2. „Współczynnik odporności korozyjnej” w funkcji czasu ekspozycji zapraw wykonanych na bazie cementu CEM II/B-S 32,5R w środowisku chlorkowym 1,2 RA IIK 1,12 0,92 0,99 0,96 0,79 0,8 0,83 0,87 0,94 0,84 0,74 0,73 0,63 0,6 0,4 0,2 0,0 90 d 180 d 360 d Czas ekspozycji w środowisku chlorkowym [dni] RA III RA IIIS Rys. 3. „Współczynnik odporności korozyjnej” w funkcji czasu ekspozycji zapraw wykonanych na bazie cementu CEM III/A 32,5N w środowisku chlorkowym Rys. 4. Zmiany liniowe próbek z zapraw cementowych na bazie cementu CEM I i dodatków popiołów lotnych, poddanych oddziaływaniu środowiska siarczanowego RA IIIK RA IIIO jako iloraz wytrzymałości na ściskanie zapraw przechowywanych w środowisku korozyjnym do wytrzymałości zapraw przechowywanych w wodzie. Poza zasadniczym celem badań jeszcze raz potwierdzono wyższą odporność korozyjną cementów zawierających granulowany żużel wielkopiecowy, czyli CEM II/B-S oraz CEM III/A w stosunku do cementu CEM I. Wprowadzenie popiołu lotnego jako składnika spoiwa spowodowało praktycznie w każdym przypadku wzrost odporności korozyjnej na oddziaływanie Zmiany liniowe, mm/m 10,00 8,00 6,00 4,00 2,00 0,00 -2,00 0 4 8 12 16 20 24 28 32 36 40 44 48 Czas ekspozycji, tygodnie 62 RA I RA IS RA IK RA IO 52 Porównanie odporności w środowisku siarczanowym Odporność korozyjną w środowisku siarczanowym oznaczono w oparciu o normę PN-B-19707:2003 „Cement. Cement specjalny. Skład, wymagania i kryteria zgodności”, przez pomiar zmian liniowych próbek dojrzewających w roztworze Na2SO4 o stężeniu 16 g SO2-4/l, w stosunku do zmian liniowych takiej samej zaprawy przechowywanej w wodzie. Uzyskane wyniki wpływu popiołów lotnych na trwałość zapraw w środowisku siarczanowym zaprezentowano na rysunkach 4 i 5. Rysunki przedstawiają zmiany liniowe zapraw poddanych działaniu środowiska siarczanowego względem zmian liniowych próbek przechowywanych w wodzie, w łącznym czasie ekspozycji wynoszącym 52 tygodnie. Prezentowane wyniki potwierdzają wyższą trwałość beleczek wykonanych z cementów zawierających dodatek żużla wielkopiecowego w porównaniu z beleczkami wykonanymi z cementu CEM I. Dodatek popiołów lotnych (zastąpienie 30% masy cementu popiołem lotnym) zdecydowanie wpłynął na poprawę odporności siarczanowej stwardniałej zaprawy wykonanej z cementu CEM I, tak że w oparciu o uzyskane wyniki badań można stwierdzić uzyskanie spoiwa praktycznie odpornego na ten rodzaj środowiska korozyjnego. Wprowadzenie popiołów lotnych do cementów zawierających wyjściowo granulowany żużel wielkopiecowy (zarówno CEM II/B-S jak również CEM III/A) nie wpłynęło istotnie na zmianę trwałości beleczek w środowisku siarczanowym. Próbki zawierające popioły zachowują się praktycznie analogicznie do próbek z żużlowego cementu bazowego. Zgodnie z wymaganiami normy PN-B-19707:2003 „Cement. Cement specjalny. Skład, wymagania i ocena zgodności”, jako kryterium cementów o dużej odporności na siarczany uznaje się te spoiwa, których zaprawy wykazują zmiany liniowe nieprzekraczające 0,5% (5 mm/m) po 52 tygodniach przechowywania w siarczanowym roztworze korozyjnym. Jak widać, tego warunku nie spełnia tylko zaprawa na czystym cemencie CEM I 42,5R. Na rysunku 6 przedstawiono dwa obrazy z elektronowego mikroskopu skaningowego, obrazujące próbkę zaprawy RA I (na bazie cementu CEM I bez dodatku popiołów) po 180 dniach ekspozycji w środowisku siarczanowym. Widoczne są produkty korozji w postaci ettringitu oraz gipsu, których powstanie spowodowało zniszczenie próbki, wykazane zmianami liniowymi przedstawionymi na rysunku 4. styczeń – marzec 2008 10,00 8,00 8,00 Zmiany liniowe, mm/m Zmiany liniowe, mm/m 10,00 6,00 4,00 2,00 0,00 -2,00 6,00 4,00 2,00 0,00 -2,00 0 4 8 12 16 20 24 28 32 36 40 44 48 52 0 4 8 12 Czas ekspozycji, tygodnie RA II RA IIS RA IIK 3. Wpływ dodatku popiołów lotnych na trwałość mrozową betonów W celu określenia wpływu dodatku popiołu lotnego (30% masy cementu) na trwałość mrozową betonów wykonanych w oparciu o trzy rodzaje cementów, tj. CEM I 42,5R, CEM II/B-S 32,5R oraz CEM III/A 32,5N, przygotowano dwie grupy betonów o dwóch różnych wskaźnikach wodno-cementowych, W/C = 0,5 i 0,45. Przy wyliczaniu wskaźnika W/C uwzględniono obecność popiołu przez przyjęcie stałej k = 0,4 (wg sposobu proponowanego dla cementu CEM I 42,5 wg normy PN-EN 206-1) niezależnie od rodzaju użytego cementu. Ponieważ przyjęcie takich założeń wychodzi poza zakres normy odnośnie zaleceń dla zapewnienia odpowiedniej trwałości betonu, dlatego też badania mają charakter sprawdzenia, czy uzyskane betony wykazują równoważne właściwości użytkowe w odniesieniu do składu wyjściowego, niezawierającego popiołów. Czynnikiem mającym zapewnić odpowiednią trwałość mrozową betonów było napowietrzenie mieszanki betonowej do poziomu ok. 6% za pomocą wprowadzonej domieszki napowietrzającej. Zasadniczym przedmiotem badań było sprawdzenie wpływu dodanych popiołów lotnych na mrozoodporność oznaczoną metodą zwykłą, zgodnie z normą PN-88/B-06250 dla wskaźnika mrozoodporności F150. Badaniom w tym zakresie poddano betony o wskaźniku W/C = 0,5 po różnym czasie dojrzewania, między 60. a 90. dniem. Drugim celem badań było sprawdzenie wpływu popiołów lotnych na trwałość betonu w warunkach zamrażania i odmrażania, przy stałym dostępie środka odladzającego w postaci 3% roztworu NaCl. Z uwagi na to, że trwałość betonu w takich warunkach wymaga wyższych parametrów użytkowych, przyjęto wskaźnik W/C = 0,45, jak dla klasy ekspozycji XF4. Badanie przeprowadzono wg normy ENV 12390-9. Przewidziano 28 cykli badawczych zamrażania i odmrażania, uznając, że pozwolą one na wyciągnięcie dodatkowych wniosków w oparciu o kryteria zawarte w pierwowzorze normy czynnościowej ENV 12390-9, tj. SS 13 72 44. Skład mieszanek betonowych został ustalony w oparciu o recepty wykorzystywane do przemysłowej produkcji betonów, z modyfikacjami wynikającymi z wprowadzania popiołu i uzyskiwania zmienionych gęstości świeżej mieszanki. Do wykonania mieszanek wykorzystano dwie domieszki, jedną o właściwościach upłynniających i drugą – domieszkę napowiebudownictwo • technologie • architektura 16 20 24 28 32 36 40 44 48 52 Czas ekspozycji, tygodnie RA IIO RA III RA IIIS trzającą. Jako kruszywo zastosowano przekruszone żwiry o dwóch frakcjach 2/8 mm i 8/16 mm wraz z piaskiem o uziarnieniu 0/2 mm. Z istotnych parametrów zastosowanych kruszyw ustalono, w oparciu o dostarczone wyniki badań kruszyw, że charakteryzują się one odpornością na działanie mrozu. W tabeli 3 przedstawiono oznaczenia i składy mieszanek betonowych o wskaźniku W/C = 0,5, nato- RA IIIK RA IIIO Rys. 5. Zmiany liniowe próbek z zapraw cementowych na bazie cementu CEM II/B-S (po lewej) i CEM III/A (po prawej) z dodatkami popiołów lotnych, poddanych oddziaływaniu środowiska siarczanowego Rys. 6. Analiza SEM przekroju próbki RA I, na czystym spoiwie CEM I 42,5R. Powyżej produkty korozji – kryształy o budowie słupkowej – ettringit. Na dolnym obrazie widoczne kryształy powstałego gipsu 63 Tabela 3. Skład betonów o wskaźniku W/C = 0,5 Masa poszczególnych składników mieszanki betonowej, [kg/m3] Oznaczenie betonu Cement Popiół Piasek Żwir 2/8 Żwir 8/16 Domieszki Woda Gęstość Zawartość objętościowa powietrza, 3 [kg/m ] [%] CEM I CEM II CEM III Skawina Borzęcin Radłów Radłów BV LP R1S 325 - - 97 668 409 563 2,52 0,25 182 2248 6,0 R2S - 320 - 96 658 403 554 2,52 0,22 179 2214 7,0 R3S - - 319 95 655 401 552 2,52 0,23 179 2205 7,0 R1 362 - - - 699 428 589 2,52 0,22 181 2264 6,0 R2 - 360 - - 695 426 586 2,52 0,18 180 2250 6,0 R3 - 358 - 691 423 582 2,88 0,22 179 2236 6,5 Tabela 4. Skład betonów o wskaźniku W/C = 0,45 Oznaczenie betonu Masa poszczególnych składników mieszanki betonowej, [kg/m3] Cement CEM I Piasek Żwir 2/8 Żwir 8/16 Domieszki CEM II CEM III Skawina Borzęcin Radłów Radłów BV LP Woda GęZawartość stość obpowietrza, jętościowa [%] [kg/m3] R1Ss 351 - - 105 633 388 529 2,80 0,24 177 2186 7,0 R2Ss - 357 - 107 642 394 537 2,80 0,24 180 2220 6,5 R3Ss - - 358 107 644 395 539 4,80 0,36 180 2226 6,5 R1s 400 - - - 684 419 571 2,80 0,24 180 2259 6,0 R2s - 402 - - 687 422 574 2,80 0,20 181 2270 6,0 R3s - - 399 - 682 418 570 3,20 0,24 180 2253 6,5 Tabela 5. Wyniki badań mrozoodporności betonów metodą zwykłą po 150 cyklach zamrażania i odmrażania Oznaczenie serii betonu 64 Popiół miast w tabeli 4 o wskaźniku W/C = 0,45. Należy zwrócić uwagę, że ilości domieszek (upłynniającej i napowietrzającej), z uwagi na zmiany reologiczne i konieczność uzyskania założonych parametrów, były zmieniane. Przygotowane betony z dodatkiem popiołu lotnego miały próbki odniesienia bez popiołów, ale z ilością cementu odpowiadającą jego przeliczeniowej zawartości wynikającej z zapisów normy PN-EN 206-1. Oceny mrozoodporności betonów charakteryzujących się wskaźnikiem W/C = 0,5 dokonano w oparciu o wyniki badań wytrzymałości na ściskanie po zakończeniu 150 cykli zamrażania i odmrażania, odniesionych do wytrzymałości próbek przechowywanych w wodzie w roli świadków. Zasadniczym celem przeprowadzonych badań było ustalenie, czy zachowany jest zbliżony poziom mrozoodporności betonów po wprowadzeniu do składu surowcowego zawierającego różne rodzaje cementów wybranego popiołu lotnego. Zachowanie stałego poziomu napowietrzenia betonów z popiołem lotnym oraz betonów odniesienia (niezawierających popiołu), jak również zachowanie tego samego, stałego wskaźnika W/C (przy k = 0,4 dla wszystkich Średnia Spadek Średnia wytrzymałość wytrzymałości Zmiana masy Wiek próbek wytrzymałość na ściskanie na ściskanie próbek w chwili na ściskanie próbek po betonu poddanych rozpoczęcia próbek 150 cyklach poddanego zamrażaniu badań, [dni] świadków, zamrażania, badaniom, DG, [%] [MPa] [MPa] [%] R1S 91 61,0 62,0 -1,56 -0,27 R1 89 64,6 52,6 18,55 -0,18 R2S 87 63,6 61,0 4,07 -0,34 R2 82 55,3 53,7 2,90 -0,40 R3S 71 58,2 56,6 2,81 -0,31 R3 70 54,0 51,0 5,50 -0,36 rodzajów cementów CEM I; CEM II/B-S; CEM III/A), pozwala na uzyskanie porównywalnego poziomu mrozoodporności. Uzyskane wyniki badań mrozoodporności zwykłej przedstawiono w tabeli 5. Oceny odporności betonów na oddziaływanie 3% roztworu NaCl w czasie zamrażania i odmrażania dokonano dla serii próbek betonowych o wskaźniku W/C = 0,45. W tabeli 6 przedstawiono wyniki oznaczeń dla poszczególnych serii betonów po 28 cyklach badawczych oraz prognozowane rezultaty badań po 56 cyklach, wykorzystane do oceny klasy mrozoodporności zgodnie z normą SS 13 72 44. Kryteria do oceny klasy mrozoodporności betonów przedstawia tabela 7. W oparciu o uzyskane wyniki można stwierdzić, że obecność popiołu lotnego w składzie mieszanki betonowej wpływa na pogorszenie trwałości betonu na zamrażanie i odmrażanie w środowisku środków odladzających przy zachowaniu praktycznie niezmiennych pozostałych parametrów betonu. Oczywiście nie sama obecność popiołów lotnych może mieć wpływ na uzyskanie takich wyników badań, ale ich wpływ na charakterystykę porów powietrznych wprowadzonych przez domieszkę napowietrzającą. Jednak ten obszar nie został poruszony w prowadzonych badaniach. Ponadto nie został ustalony także związek pomiędzy wiekiem betonu a jego trwałością mrozową, bowiem wymagałoby to zwielokrotnienia badań. Należy pamiętać, że wprowadzenie znacznej ilości popiołów lotnych do betonów z cementami żużlowymi wydłuża w znacznym stopniu czas efektywnego zakończenia procesów twardnienia takich betonów, a zatem „dojrzałość” betonu poddanego badaniom może mieć wpływ na uzyskane rezultaty. Prezentowane wyniki badań dotyczą betonów dojrzewających wstępnie 28 do 45 dni. Najbardziej wyraźny wpływ popiołów lotnych zaznacza się w przypadku zastosowania cementu CEM I 42,5R, jednak tylko wtedy, gdy wyniki odstyczeń – marzec 2008 Tabela 6. Wyniki oznaczenia masy złuszczonego materiału po 28 cyklach zamrażania i odmrażania w obecności środków odladzających, wraz z prognozowanymi wynikami dla 56 cykli badawczych Masa zebranego uszkodzonego Prognozowana masa materiału po złuszczonego materiału po 56 Oznaczenie serii betonu czasie ekspozycji 28 dni, wartość średnia, cyklach, [kg/m2] [kg/m2] Szacowana klasa mrozoodporności m28 m56 = 2 • m28 R1Ss (CEM I + popiół) 0,24 0,48 dobra R1s (CEM I) 0,12 0,24 dobra R2Ss (CEM II + popiół) 0,97 1,94 niedostateczna R2s (CEM II) 0,78 1,56 niedostateczna R3Ss (CEM III + popiół) 1,24 2,48 niedostateczna R3s (CEM III) 1,18 2,36 niedostateczna nieść do betonu bez dodatku popiołu lotnego (różnice względne). Patrząc na wszystkie serie równocześnie można stwierdzić, że masa złuszczonego materiału zwiększa się o porównywalną wielkość po wprowadzeniu popiołu, niezależnie od rodzaju zastosowanego cementu. Zgodnie z przedstawionymi kryteriami, beton na bazie cementu CEM I można zakwalifikować wstępnie do klasy mrozoodporności „dobrej”, i choć obecność popiołu lotnego wpływa na pogorszenie trwałości, to jednak nie zmienia to klasy mrozoodporności. W przypadku betonów na bazie cementów żużlowych uzyskane wyniki badań mieszczą się w klasie mrozoodporności niedostatecznej. Zapewne jednym z elementów uzyskania negatywnych rezultatów badań, poza wspomnianą już strukturą porów nieoznaczoną w ramach realizacji programu, jest mniejsza „dojrzałość” betonów zawierających żużel wielkopiecowy. 4. Podsumowanie Jak można się było spodziewać, wprowadzenie popiołów lotnych do betonów na bazie różnych rodzajów cementów ma zarówno pozytywne jak i negatywne skutki. Wykazano, że w obecności popiołów lotnych uzyskuje się zdecydowaną poprawę trwałości zarówno w środowisku siarczanowym jak i chlorkowym (mogą to być klasy ekspozycji: XD1÷3; XS1÷3; XA1÷3 wg normy PN-EN 206-1). Praktycznie nie stwierdzono wpływu wprowadzonych popiołów lotnych na trwałość mrozową ocenianą metodą zwykłą w zakresie wskaźnika mrozoodporności F150 zgodnie z normą PN-88/B-06250 (mogą to być klasy ekspozycji: XF1 i XF3 wg normy PN-EN 206-1). Ponadto, stwierdzono negatywny wpływ na trwałość betonów w środowisku charakteryzującym się zamrażaniem i odmrażaniem w obecności środków odladzających, choć waga tego wpływu zależy od trwałości w tym zakresie betonu, względem którego odnoszone są wyniki badań (mogą to być klasy ekspozycji: XF2 i XF4 wg normy PN-EN 206-1). dr inż. Artur Łagosz AGH w Krakowie Wydział Inżynierii Materiałowej i Ceramiki Katedra Technologii Materiałów Budowlanych mgr inż. Rafał Gajewski CEMEX Polska Sp. z o.o. Literatura 1 W. Kurdowski, Chemia cementu, PWN, W-wa 1991 2 W. Kurdowski, Dodatki mineralne do cementu a trwałość betonu, „Cement, Wapno, Gips” 6/1991 3 S. Chłądzyński, Praca doktorska, AGH, Kraków 2000 4 S. Chłądzyński, Odporność cementu na agresję siarczanową w świetle badań długoterminowych, Konferencja „Dni Betonu”, Polski Cement, Wisła 2004 5 S. Chłądzyński, „Cement, Wapno, Beton” 6 J. Wawrzeńczyk, Wpływ dodatku popiołu lotnego na mrozoodporność betonu, s 479-488, Konferencja „Dni Betonu”, Polski Cement, 2002 7 PN-EN 206-1:2003 Beton. Część 1: Wymagania właściwości, produkcja i zgodność 8 Z. Giergiczny, J. Małolepszy, J. Śliwiński, J. Szwabowski, Cementy z dodatkami mineralnymi w technologii betonów nowej generacji, Inst. Śląski, Opole 2002 9 F. Massazza, U. Costa, Aspects of the pozzolanic activity and properties of pozzolanic cements, Il Cemento, 76, No. 1, s. 3018 (1979) Klasa mrozoodporności bardzo dobra Wymagania M56 < 0,1 kg/m2 A dobra dostateczna niedostateczna budownictwo • technologie • architektura Tabela 7. Kryteria oceny wyników mrozoodporności betonu według normy szwedzkiej SS 13 72 44 M56 <0,2 kg/m2 lub B: M56 <0,5 kg/m2 i M56/M28<2 lub C: M112<0,5 kg/m2 A M56<1,0 kg/m2 i M56/ M28<2 lub B: M112<1,0 kg/m2 jeżeli niespełnione są wymagania mrozoodporności dostatecznej 65 . . . z d a i fot. Michał Braszczyński w y w Nawet na Spitsbergenie – Mój związek z betonem jest taki, że poznaję właściwości tego materiału i muszę je uwzględniać w procesie obróbki czy to powierzchni czy też samej struktury materiału. Powtarzam studentom, że beton od ponad stu lat jest znaczącym materiałem w budownictwie i jeszcze przez następne dwieście lat albo dłużej takim pozostanie. To często użytkownicy albo inwestorzy oczekują takich właściwości betonu, które nie są jeszcze znane albo przebadane. Dlatego w świecie pracuje tysiące instytutów, które zajmują się technologią betonu i które co jakiś czas wnoszą swoje osiągnięcia – mówi profesor Jarosław Rajczyk, dziekan Wydziału Budownictwa Politechniki Częstochowskiej. 66 – Skąd Pan Profesor pochodzi? – Urodziłem się w Poraju pod Częstochową. W Częstochowie chodziłem do bardzo dobrej szkoły średniej, były to Techniczne Zakłady Naukowe Górnictwa Rud, stara szkoła z tradycjami, taka kuźnia kadr technicznych dla lokalnego przemysłu. Tylko dwie szkoły tego typu były w Polsce, jedna w Gliwicach, druga właśnie w Częstochowie. Jako młodzieńcy nosiliśmy mundury górnicze na uroczystościach. Mieliśmy ten zaszczyt, że ubierano nas w galowe mundury i czapki jak prawdziwych górników, z czego byliśmy bardzo dumni. Zresztą obowiązkowe umundurowanie było też na co dzień. Z domu wyniosłem przekonanie, że trzeba się uczyć, bo to jest jedyna szansa i jedyna droga do lepszego życia. Zdecydowałem się na studia w Politechnice Częstochowskiej, ale żeby móc się uczyć, potrzebna jest niezależność finansowa, a z tym było bardzo ciężko. Pojawiła się szansa, z której natychmiast skorzystałem. Była oferta stypendiów ministerialnych, zresztą wtedy dość bogata, na studia za granicą. Niemcy, Węgry, Bułgaria, Rosja. Zdecydowałem się na podjęcie takich zagranicznych studiów od razu, w 1978 roku. – W którym kraju, w jakim ośrodku naukowym się Pan znalazł? – Najszersza oferta przyszła z Rosji. Pytano mnie, dokąd chciałbym pojechać. Odpowiadałem – jak najbliżej Polski. Wyciągnąłem atlas geograficzny i wytypowałem Mińsk. Po tej rozmowie dowiedziałem się, że nie zostałem zakwalifikowany. Po południu tego samego dnia było drugie spotkanie i informacja, że są jeszcze wolne miejsca na specjalizacji, która właśnie mnie interesuje. Mnie interesowała mechanizacja robót budowlanych, ponieważ jeszcze w technikum miałem specjalność maszyny i urządzenia budowlane. Studia miały być nie w Mińsku, tylko w Leningradzie. Daleko, ale trudno, niech będzie Leningrad. Po roku pobytu w Petersburgu wiedziałem, że los sprawił mi najlepszy prezent. Studia w Petersburgu to była najlepsza oferta, a miasto pokazało się z jak najlepszej strony. To było szczęście, że trafiłem do takiego pięknego miasta. – Na jakiej uczelni Pan studiował? – Studiowałem w Instytucie Inżynieryjno-Budowlanym, szkole z bardzo bogatymi tradycjami, która już wtedy miała 150-letnią historię, a założona została jako jedna z pierwszych szkół technicznych w Petersburgu, na wzór szkół pruskich i francuskich, przez cara Rosji Mikołaja I, który sprowadził profesorów z Francji i Prus, bo wpływy pruskie styczeń – marzec 2008 w carskiej Rosji, co wiemy z historii, były przeogromne. W rodzinach urzędników w Petersburgu często mówiono po niemiecku. Poza tym uczelnia miała siedzibę w centrum starego Petersburga, w pięknym miejscu niedaleko dworca kolejowego zwanego Warszawskim. Okolice miejsca mojego pobytu były dla mnie ciekawe też z tego powodu, że niedaleko było dużo śladów związanych z Polską. Akademik stał przy ulicy Fontanki i przy pięknym kanale wodnym o tej samej nazwie, naprzeciw pałacu nauczyciela wielkiego poety Aleksandra Puszkina, w którym bywali, jak podają przekazy, razem z Adamem Mickiewiczem, a do instytutu chodziłem codziennie przez dziedziniec tego pałacu oraz tak zwany Polski Sad, taki mniej więcej dwuhektarowy park. Do parku przylegały budynki katolickiego seminarium duchownego, nazwanego polskim seminarium, które funkcjonuje tam i dzisiaj. No i następna ulica to jest Instytut Inżynieryjno-Budowlany. Gdy szukałem różnych materiałów w przebogatej uniwersyteckiej bibliotece, to też napotykałem ślady z przeszłości związane z wieloma polskimi nazwiskami. – Jaka była atmosfera w samej szkole? – Szkoła była wyjątkowa. Można powiedzieć, że pruska dyscyplina sprzyjała studiowaniu. Na zajęcia wychodziliśmy z akademika o godzinie 8:30, o dziewiątej rozpoczynały się zajęcia, i o tej porze na zewnątrz było jeszcze ciemno. Często w listopadzie był śnieg i temperatura do minus 20 stopni. Pod nogami skrzypiał śnieg, a z ust szła para jak dym z papierosa. Powrót do akademika o godzinie 17, gdy na zewnątrz już było ciemno, i tak do marca. Za to w maju, w czerwcu były niekończące się spotkania studenckie. Życie trwało dwadzieścia godzin na dobę. Nie było nocy, tylko przedłużony dzień, w którym planowało się drzemkę. Warunki życia w akademiku były skromne, ale romantyczne. Studenci pochodzili z różnych rejonów świata, kultur i religii, ale w ramach integracji wspólnego zamieszkania w akademiku uczyli się i poznawali różnorodność świata. Poznawałem też środowiska innych wyższych uczelni. Było ich w Petersburgu około pięćdziesiąt. W większości z nich studiowali Polacy, co ułatwiało kontakty w życiu akademickim. W Petersburgu mam do dziś bardzo wielu przyjaciół. – Jaki kierunek studiów Pan obrał w Instytucie? – Studiowałem na Wydziale Mechanicznym, na specjalizacji technologia mechanizacji robót budowlanych. Pod koniec studiów zostałem zachęcony przez późniejszego mojego opiekuna naukowego prof. Aleksandra Bołotnego do współpracy naukowej w jego katedrze. To jeszcze były koła naukowe studenckie, które uczestniczyły w pracach wspomagających przy różnych tematach badawczych. W tym laboratorium przejawiłem swoją pomysłowość. Gdy pojawiały się problemy techniczne, pomagałem doktorantom i innym pracownikom naukowym rozwiązywać drobne problemy. Tym zwróciłem na siebie uwagę. Po raz pierwszy zetknąłem się też z naukowym podejściem do problemów związanych z badaniem właściwości mieszanki betonowej, z pracą w laboratorium inną niż ćwiczenia studenckie. To mi pomogło w pracy dyplobudownictwo • technologie • architektura mowej. Kiedy wracałem do Polski w 1983 roku, nie wiedziałem, że jeszcze kiedyś wrócę na dłużej do Petersburga. – Jak potoczyły się dalej Pana losy? – Wróciłem do Częstochowy. Czas był przełomowy, ofert zatrudnienia w przedsiębiorstwach było bardzo niewiele. W końcu trafiłem do pracy na Wydział Inżynierii Lądowej w Politechnice. Zacząłem pracę jako asystent stażysta, a namówił mnie do tego prof. Leon Rowiński. Zaczęło się od tego, że od niego dostałem zadanie, abym napisał artykuł, który miał być potem opublikowany w „Przeglądzie Budowlanym”. Po tygodniu przedstawiłem 12 stron tekstu napisanego na maszynie, gdzie przedstawiałem problemy zaczerpnięte z mojej pracy magisterskiej i tematy badawcze, które trzeba by podjąć. Artykuł dotyczył urządzeń do obróbki powierzchni dróg betonowych. Tym tempem ująłem i zaskoczyłem profesora, bo miał doktorantów, którzy z nim współpracowali od roku i nie przygotowali żadnego opracowania, a ja oddałem takie w pierwszym tygodniu pracy. To było dla mnie bardzo korzystne. – Po kilku latach wrócił Pan do Petersburga, aby obronić doktorat. – W Częstochowie nie było wówczas systemu studiów doktoranckich. Do Petersburga można było pojechać na określony czas, zrobić badania i w zaplanowanym systemie przejść cykl kształcenia po to, aby obronić doktorat. Odnowiłem kontakty z prof. Aleksandrem Bołotnym, który był uradowany tym, że chcę kontynuować naukę jako doktorant. Dostałem od profesora list rekomendacyjny, który był niezbędny w procedurze podjęcia studiów doktoranckich. Doktorat obejmował tematykę związaną z technologią obróbki powierzchni betonowych. To dotyczyło nie tylko elementów monolitycznych, ale i prefabrykowanych. Korzystając z tego, że byłem w Petersburgu, dodatkowo podjąłem ryzyko i zostałem słuchaczem kursów na Wydziale Architektury. Poza wykładami na tym wydziale wziąłem udział w programie, który podejmował modny wtedy w Rosji temat, mianowicie budowę domów jednorodzinnych z uwzględnieniem specyfiki różnych regionów klimatycznych. Do tego jest niezbędny specjalista technolog, który pracuje nad deskowaniem uwzględniającym pewne potrzeby i tradycje architektoniczne w danym regionie klimatycznym. Moja przygoda z architekturą trwała około półtora roku. Muszę powiedzieć, że kilka lat później pracę habilitacyjną obroniłem też w Petersburgu, tym razem w politechnice. – Panie profesorze, w Pana drodze zawodowej wiele razy pojawia się beton... – Ale trudno byłoby mi powiedzieć, że jestem specjalistą od betonu. Mój związek z technologią betonu, czas i okoliczności sprawiły, że obejmując Katedrę Technologii Procesów Budowlanych i Materiałowych postawiłem sobie pewne zadanie. W Petersburgu czy Wiedniu, bo i tam na Uniwersytecie Technicznym miałem możliwość i przyjemność pobierać nauki, już w latach dziewięćdziesiątych, inżynier o takiej specjalności jak moja w bardzo dużym zakresie uczestniczy w budowaniu dróg prof. Jarosław Rajczyk Urodził się w Poraju k. Częstochowy. Ukończył Techniczne Zakłady Naukowe Górnictwa Rud. Absolwent Instytutu Inżynieryjno-Budowlanego w Petersburgu, Wydział Mechaniczny, specjalizacja – technologia mechanizacji robót budowlanych. Na tej samej uczelni obronił również pracę doktorską – z technologii obróbki powierzchni betonowych, a potem pracę habilitacyjną na petersburskiej politechnice. Jest kierownikiem Katedry Technologii Procesów Budowlanych i Materiałowych oraz dziekanem Wydziału Budownictwa Politechniki Częstochowskiej. 67 asfaltobetonowych czy też betonowych. I dlatego po powrocie tutaj, do Częstochowy, postanowiłem zbudować i wyposażyć laboratorium w zakresie badania materiałów dla budownictwa drogowego, bo bez laboratorium nie da się prowadzić badań i nie da się rozwijać. Pod swoją opieką mam materiały budowlane, mamy maszyny i urządzenia do badania właściwości betonu, i te badania robimy. W międzyczasie mieliśmy wyzwania związane z badaniem właściwości przeróżnych kompozytów betonowych. Sądzę, że nie jestem rasowym materiałowcem, ale to pozwala popatrzeć trochę z zewnątrz. Mój związek z betonem jest taki, że poznaję właściwości tego materiału i muszę je uwzględniać w procesie obróbki czy to powierzchni czy też samej struktury materiału. – Jak Pan patrzy na przyszłość betonu? – Powtarzam studentom, że beton od ponad stu lat jest znaczącym materiałem w budownictwie i przez następne dwieście lat albo dłużej takim pozostanie. Świadczą o tym takie realizacje jak gigantyczne konstrukcje mostowe, bardzo trudne od strony konstrukcyjnej i materiałowej; budowa potężnego stadionu w Pekinie z dużym udziałem technologii betonowej; a od strony technologicznej wyzwanie związane z rewitalizacją Berlina. Konserwatorzy zabytków w Berlinie zakwestionowali możliwość dowożenia mieszanki betonowej na miejsce wbudowania i trzeba było stworzyć system pneumatycznego transportu. Stąd wiemy już, że beton można transportować na odległość, nawet do pięciu kilometrów, ciągami pneumatycznymi. To często użytkownicy albo inwestorzy oczekują takich właściwości betonu, które nie są jeszcze znane albo przebadane. Dlatego w świecie pracuje tysiące instytutów, które zajmują się technologią betonu i które co jakiś czas wnoszą swoje osiągnięcia. 68 – Jaka jest Pańska ocena dróg betonowych? Co się zmienia w technice osiągania odpowiednich parametrów, na przykład szorstkości? – Nawierzchnie betonowe były znane już w latach 30. Amerykanie mają w tym przeogromne doświadczenie, oni nadal budują nawierzchnie betonowe. To samo nasi sąsiedzi Niemcy. Tam nadal znacząca liczba nawierzchni jest robiona z betonu. Projektowanie nawierzchni z betonu daje możliwość obniżenia kosztów utrzymania w czasie. Trzeba zwrócić uwagę, że jeśli chodzi o właściwości – parametry eksploatacyjne związane z nawierzchniami, to jedną z nich jest szorstkość, którą można teraz łatwo kształtować na etapie formowania powierzchni oraz w czasie dalszej eksploatacji. Biorąc pod uwagę niskie ceny narzędzi obróbczych, troska o odpowiednie parametry szorstkości na eksploatowanych nawierzchniach betonowych nie jest dzisiaj problemem. Szczególnie dotyczy to takich miejsc, które powinny być wyposażone w odpowiednie parametry szorstkości – zakręty, miejsca narażone na niebezpieczeństwo poślizgu. Same narzędzia diamentowe dla technologii budowlanych, w tym technologii związanych z betonem, w ostatnim dziesięcioleciu staniały dziesięciokrotnie. Dzisiaj te narzędzia są powszechne w budownictwie. Wyznaczają nowe możliwości w technologii, prze- kładają się na wyższą jakość wyrobu finalnego. Takie narzędzia stwarzają możliwość reakcji na oczekiwane przez inwestorów i użytkowników parametry eksploatacyjne nawierzchni betonowych. – Jest Pan kierownikiem katedry, ale też dziekanem całego Wydziału Budownictwa na Politechnice Częstochowskiej. Jaka jest, według Pana, główna motywacja, dla której młodzi ludzie podejmują teraz studia na budownictwie? – Muszę podkreślić, że jesteśmy na naszej uczelni wydziałem, który w pierwszym terminie rekrutacji ma wypełnione limity i wielu kandydatów oczekuje na dodatkowe przyjęcie. Jesteśmy dosyć oblegani. Co kieruje kandydatami na studentów – na pewno tendencje, jakie obserwujemy na rynku, tendencje związane na przykład ze wzrostem wartości nieruchomości. Poza tym widać, że wszystkie instytucje, zarówno banki, jak i administracja samorządowa, politycy, wszyscy cały czas mówią o budownictwie i nieruchomościach. O budowie dróg wszędzie mówi się bardzo dużo. To pobudza wyobraźnię i motywuje ludzi, żeby wybierać perspektywiczny kierunek kształcenia i potem ciekawą i dobrze opłacaną pracę. – Wiemy, że jedną z Pana pasji są podróże. – Nie jestem wyjątkiem. Tu ciekawostka, że kiedy zostałem wybrany na dziekana, to rozpocząłem współpracę z Instytutem Geografii PAN, a współpraca polega na tym, że prowadzimy badania i obserwacje na Spitsbergenie, między innymi badania betonu. Powołałem zespół, który uczestniczy w wyprawach naukowych na Spitsbergen. Wysyłam tam również studentów, którzy chyba zarazili się bakcylem podróżowania w ciekawe miejsca. Teraz przygotowujemy wyprawę do Irkucka, gdzie mam podopiecznego, któremu recenzowałem pracę habilitacyjną. No i zaprosił nas, żeby przyjechać zapoznać się z tamtejszym uniwersytetem, zobaczyć tamtejsze budowle i oczywiście jezioro Bajkał. Chcę zorganizować studencką wyprawę pociągiem, a nie samolotem, bo to jest mało ciekawe. Trzeba wsiąść do pociągu i te siedem dni przejechać, a to może być bardzo ciekawe. – Jak Pan lubi spędzać wolny czas? – Pasja, hobby to czytanie książek. Z tego powodu mam kilka par okularów i każdą gdzieś tam trzymam. Gdy jestem naprawdę bardzo zmęczony, to biorę książkę i czytam. Trudno mi określić, kiedy książka jest dobra, chyba wtedy, kiedy mnie na dłużej przytrzyma przy sobie. Zbieram grzyby i fotografuję grzyby. Fotografuję architekturę i jej detale. Lubię narty, lubię jeździć na rowerze, mamy z żoną rowery, więc jeździmy po okolicy, objeżdżamy zakątki na Jurze, od Częstochowy w kierunku Krakowa, jednym z nich są urokliwe ruiny zamku w podczęstochowskim Olsztynie. Poza tym naszą największą pasją z żoną jest podróżowanie. Na dowód powiem, że chociaż żona pochodzi z okolic Radomia, to poznaliśmy się w 1981 roku na lotnisku w Taszkiencie. – Dziękujemy za rozmowę Jan Deja Zbigniew Pilch styczeń – marzec 2008 69 budownictwo • technologie • architektura e i g o l o Norma europejska PN-EN 206-1 „Beton...” – nie jest zharmonizowana, więc formalnie nie wolno na nią deklarować zgodności produktu. Przekonywanie do jej dobrowolnego wdrażania nie odnosi skutku. Beton towarowy – to nie wyrób budowlany, bo tak zadecydował urząd. Jak długo jeszcze krajowy rynek betonu towarowego skazany będzie na skutki pseudoliberalizmu, bałagan, zacofanie oraz brak kompetencji, i to najczęściej ze szkodą lub na koszt klienta? Wprowadzenie Jak wiadomo, polska wersja normy europejskiej PN-EN 206-1 „Beton ...” [4] udostępniona została przez Polski Komitet Normalizacyjny (PKN) w czerwcu 2003 r. – do dobrowolnego stosowania w krajowym budownictwie. Co oznacza dla praktyki tak ryzykowny gest? Przecież przez „dobrowolność” rozumie się powszechnie swobodę wyboru. Zatem zainteresowany może według własnego uznania podporządkować się zasadom proponowanym przez normę PN-EN 206-1, może też bazować na regulacjach „starej” normy PN-88/B06250 „Beton zwykły” – tym bardziej że mimo wycofania z obiegu przez PKN – nikt nie zakazał wyraźnie jej stosowania, może wreszcie opierać się na innych rozwiązaniach czy rutynie, których skuteczność powinien udowodnić wcześniej. Sytuację komplikuje dodatkowo zakwalifikowanie betonu towarowego do grupy wyrobów budowlanych, którym przypisano najniższą kategorię systemu oceny zgodności – w myśl „Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z 11.08.2004 r. w sprawie sposobów deklarowania zgodności wyrobów budowlanych oraz sposobu znakowania ich znakiem budowlanym” (Dz. U. 04.198.2041). Główny Urząd Nadzoru Budowlanego tłumaczy ten paradoks brakiem harmonizacji wzorca EN 206-1 na szczeblu brukselskich central, odmawiając nawet uznania betonu towarowego za wyrób budowlany w Polsce [2]. Skoro norma PN-EN 206-1 nie jest nakazana do wdrożenia jako standard obowiązkowy, a jedynie jako wzorzec zalecany – jawi się pytanie, jak dotrzeć i zachęcić wszystkich, którzy zawodowo zajmują się beto- t e c h n Orka na ugorze Tablica 1. Korespondencja Norma PN-EN 206-1 „Beton ...” – bez tajemnic 70 Ekspedycja zaproszeń Edycja rozsyłka (sztuk) zwroty (sztuk) Małopolska 257 23 Podkarpacka 299 27 Górnośląska 494 57 Dolnośląska 599 61 Kielecko-Lubelska 368 32 Poznańsko-Bydgoska 869 105 Lubusko-Pomorska 643 87 Łódzka 354 28 Gdańsko-Olsztyńska 588 43 Warszawsko-Białostocka 744 106 5215 569 razem: nem – do zainteresowania jej treścią, namawiając ich zarazem do dobrowolnego włączenia nowoczesnych rozwiązań normalizacji w działalność macierzystego zakładu produkcyjnego, laboratorium betonu czy też warsztatu projektanta lub wykonawcy robót budowlanych. Co zrobić, by mówiąc o betonie, środowisko budowlane używało jednego języka, tj. języka normy PN-EN 206-1? I bynajmniej nie chodzi tu tylko o komunikację, ale – co ważniejsze – o konkret standardu i jego jednolitą interpretację, równe warunki konkurencji dla wszystkich producentów betonu towarowego oraz automatyczną gwarancję jakości dla klienta. Ogólnodostępne szkolenia W okowach tak zawikłanego porządku prawnego jedną z dróg prowadzących do celu jest przekonywanie w ramach powszechnego szkolenia. Od chwili publikacji polskiego wydania EN 206-1 w nurt przeszkalania zaangażowały się głównie takie instytucje jak: Polski Cement Sp. z o.o. (m.in. edycja: 30.062.07.2003 i 22.09-24.09.2003 w Polichnie oraz edycja: 24.11-26.11.2003 i 23.02-25.02.2004 w Krakowie), Centralny Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Przemysłu Betonów CEBET (np. seminarium 14.02.2007 i warsztaty 21.02/7.03.2007 w Warszawie), Instytut Techniki Budowlanej (m.in. edycja: luty-maj 2007 w Warszawie). Także działy doradztwa niemal wszystkich fabryk cementu w Polsce prowadzą instruktaż na temat stosowania normy PN-EN 206-1, jednak adresowany jest on na ogół do zamkniętego grona własnej klienteli. Podobnie Zarząd SPBT poczuł się w obowiązku niezależnie włączyć potencjał stowarzyszenia w rozpowszechnianie wiedzy zapisanej w pliku normy PNEN 206-1, wykorzystując praktyczne doświadczenia specjalistów ze swego kręgu. W końcu, dla potrzeb firm macierzystych, musieli oni wcześniej opanować tajniki przedmiotu. Szczególny nacisk położono na aspekty praktyczne, poparte przykładami obliczeniowymi oraz na interpretację i objaśnienia rozwiązań z normy. Aby zaoszczędzić uczestnikom kosztów noclegu i dojazdu na większą odległość, jednodniowe spotkania zorganizowano centralnie w 10 regionach kraju. Oprócz prezentacji audiowizualnej, każdy z sześciu wykładowców przygotował materiał, który opublikowano zbiorczo w podręczniku pt. Norma PN-EN 206-1 „Beton ...” – bez tajemnic [3] (rys. 1). Wręczano go obecnym wraz z zaświadczeniem uczestnictwa oraz folderami sponsorów. Akcja szkoleniowa poprzedzona została opracowaniem bazy adresowej nie tylko wszystkich producentów betonu, ale także biur architektonicznych i konstrukcyjnych, wykonawców robót budowlanych w randze Sp. z o.o. i SA, placówek inspekcji nadzoru budowlanego, wydziałów budownictwa i architektury starostw powiatowych, profesjonalnych laboratoriów betonu, dostawców maszyn i surowców oraz innych firm zainteresowanych wprost lub pośrednio wytwarzaniem czy aplikacją betonu. Całokształt akcji szkoleń SPBT obrazują tablice 1 i 2. Zawiadomienie o poszczególnych edycjach szkolenia, z możliwością pobrania formularza zgłoszeniowego, styczeń – marzec 2008 zamieszczono na stronie internetowej stowarzyszenia. Ponadto wyekspediowano kilka tysięcy pisemnych zaproszeń indywidualnych, korzystając również z pośrednictwa regionalnych izb budowlanych. Jak wynika z tablicy 1, na 5215 zaproszeń rozesłanych pocztą 569 trafiło z powrotem do nadawcy z dopiskiem „zwrot”. To średnio ponad 10% korespondencji. Powód: zmiana adresu, likwidacja firmy, zmiana zakresu działalności itp. Przy czym zwroty dotyczyły głównie producentów betonu, wykonawców robót budowlanych i biur projektowych. Świadczy to o dużej niestabilności podmiotów gospodarczych związanych bezpośrednio z budownictwem i branżą betonu. Zaś porównanie z danymi w tablicy 2 prowadzi do pesymistycznego wniosku: na ofertę podzielenia się wiedzą zareagowało zaledwie 7,75% respondentów. I zapewne nie opłata na cele organizacyjne była tutaj przeszkodą. Bowiem jej wysokość stanowiła ułamek w porównaniu z ofertami szkoleń innych instytucji. Największy odsetek uczestników wywodził się z grona członków SPBT i producentów betonu spoza stowarzyszenia, w tym i prefabrykatów. Zrozumiałe, bowiem do nich przede wszystkim adresowano treści szkolenia. Ale i tutaj nie wszyscy, którzy powinni, zasiedli w audytorium. Druga co do wielkości grupa uczestników (łącznie – 29 osób) to przedstawiciele wykonawców robót betonowych. Na każdą edycję przypadło zaledwie kilku chętnych z tej populacji, co niestety daje wskaźnik mało zadowalający. Martwi szczątkowy odzew ze strony architektów i konstruktorów, a przecież proces inwestycyjnobudowlany rozpoczyna się właśnie w ich pracowni. To oni narzucają projektowi ten lub inny standard materiału. Czy projektant nieznający współczesnych wymogów normalizacji jest zdolny w swoim dziele wyeksponować tworzywo konstrukcyjne najnowszej generacji, i to w wymiarze europejskim? Pomimo zaproszenia, na szkoleniach nie pojawił się nikt ze strony wydziału budownictwa i architektury 379 starostw powiatowych. Można by ironizować: Brawo! Niech urzędnicy samorządowi nadal dopuszczają do realizacji projekty budowlane opracowane według nieaktualnych standardów technicznych z ubiegłego wieku, dając świadectwo swojego obskuranckiego zachowania. Czy ostatnio znany jest komukolwiek przypadek odmowy wydania pozwolenia na budowę ze względu na przy- wołanie przestarzałej bazy normalizacyjnej przez autora projektu? Na miarę swojego stanu osobowego dopisała branża domieszek chemicznych, która może spożytkować tę wiedzę w ramach doradztwa technicznego. Za niespodziankę uznać trzeba zainteresowanie sektora kruszyw, przy czym należy przyznać, że była to reprezentacja głównie znanych firm, grupujących duże kopalnie surowców mineralnych. Zauważony został udział przedstawicieli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, co pozwala sądzić, że instytucja ta nie będzie tolerować w przyszłości innych standardów aniżeli europejskie. Znak Jakości SPBT „Dobry Beton” Innym środkiem zachęty do korzystania z dobrodziejstw nowoczesnej normalizacji europejskiej może być wskazywanie pozytywnego wzoru. Dlatego w roku 2003 Stowarzyszenie Producentów Betonu Towarowego w Polsce (SPBT) uruchomiło kampanię „Dobry Beton”. W ramach corocznej edycji wyróżnia się te nowoczesne wytwórnie betonu towarowego, które poddają się wielostopniowej kwalifikacji z pomyślnym rezultatem. Znak Jakości SPBT dostępny jest dla wszystkich, nie tylko członków stowarzyszenia. Po dopuszczeniu wytwórni kandydackiej do procedury kwalifikacyjnej na podstawie wniosku akcesyjnego – delegowany jest do niej niezależny audytor, wynajęty przez SPBT. Zgodnie z zapisami regulaminu [5] kontroluje on całokształt produkcji i dystrybucji betonu, z rozbiciem na działy: personel zakładu, surowce, produkcja i dostawa, normowe badania tworzywa oraz ochrona środowiska. Spośród siedmiu kryteriów bezwzględnie dyskwalifikujących kandydata, nawet wtedy gdy pozostałe wymagania regulaminowe zostałyby spełnione, aż cztery nawiązują bezpośrednio do wymagań PN-EN 206-1. Sprawozdanie audytora analizuje Komisja SPBT ds. Znaku Jakości, która następnie sugeruje Zarządowi SPBT, czy uhonorować kandydata Znakiem Jakości „Dobry Beton” bezwarunkowo, czy przyznać mu to wyróżnienie pod warunkiem usunięcia drobnych braków lub usterek (o ile jest to możliwe w krótkim czasie), czy też oddalić przedmiotowy wniosek. Biorąc pod uwagę zgromadzoną dokumentację z dotychczasowego przebiegu kwalifikacji, Zarząd SPBT przedkłada swoją rekomendację niezależnej Kapitule Znaku Jakości, a ta nominuje wnioskodawcę do odznaczenia lub też nie. Wręczenie atrybutów Znaku Jakości „Dobry Beton”, tj. certyfikatu (rys. 2) i pieczęci – ma miejsce podczas uro- Tablica 2. Uczestnictwo w ogólnopolskich szkoleniach SPBT Norma PN-EN 206-1 „Beton ...” – bez tajemnic Frekwencja Edycja SPBT Małopolska inni wytwórcy konstruktorzy wybetonu i architekci konawcy Insp. Nadzoru Bud. branża domieszek branża kruszyw GDDKiA inni ogółem 17 7 0 4 1 4 0 0 0 33 Podkarpacka 9 22 0 1 0 0 1 0 0 33 Górnośląska 5 18 0 1 0 1 0 0 1 26 Dolnośląska 28 25 2 5 0 2 1 3 1 67 5 21 0 6 0 1 0 3 2 38 Poznańsko-Bydgoska 11 12 2 3 2 4 2 1 0 37 Lubusko-Pomorska 14 12 0 4 0 1 0 4 3 38 Łódzka 6 6 3 2 0 1 3 1 0 22 Gdańsko-Olsztyńska 6 15 1 3 1 1 2 0 1 30 Warszawsko – Białostocka 7 20 1 0 0 0 5 0 3 36 108 158 9 29 4 15 14 12 11 360 Kielecko-Lubelska Razem: budownictwo • technologie • architektura 71 czystej gali w siedzibie Stowarzyszenia Architektów Polskich SARP w Warszawie, w obecności reprezentantów branży betonu, świata nauki, architektów i projektantów, prezesów i dyrektorów dużych firm wykonawczych, dziennikarzy oraz innych prominentnych gości. W ciągu czterech lat trwania kampanii przystąpiło do niej łącznie 59 wytwórni betonu towarowego. Trzy z nich nie podołały trudom kwalifikacji. Trzy następne, po dwóch latach obecności na liście laureatów, z własnej woli zrezygnowały z możliwości prolongaty. Znak Jakości „Dobry Beton” noszą obecnie 53 betoniarnie, z tego 21 z datą ważności do 22.02.2010, 24 – z datą ważności do 8.03.2009 i 8 – z datą ważności do 8.03.2008. To niewiele, zaledwie 6% w stosunku do liczby 909 wszystkich wytwórni produkujących beton towarowy w Polsce. 72 Podsumowanie i wnioski Zbiór normy europejskiej PN-EN 206-1 zawiera najlepsze na dziś, kompleksowe rozwiązanie normalizacyjne dla betonu. Znalazło się w Polsce dzięki Europejskiemu Komitetowi Normalizacyjnemu (CEN), który dostarczył wzorzec oraz dzięki Polskiemu Komitetowi Normalizacyjnemu, który opracował go i rozpowszechnił w polskiej wersji językowej. I cóż z tego. Po ponad czterech latach od opublikowania widać wyraźnie, że przekazanie dokumentu do dobrowolnego stosowania nie przynosi spodziewanego efektu. Nieliczni producenci, którzy kompletnie wyregulowali działalność swoich zakładów wg PN-EN 206-1, borykają się z problemami, gdy stary standard specyfikacji oraz gwarancji jakości jawi się w zamówieniu lub w oczekiwaniach wykonawcy robót budowlanych. Inni, ambitniejsi wytwórcy betonu towarowego, angażując niepotrzebnie dodatkowy wysiłek, radzą sobie równolegle „po staremu” i „po nowemu”, w zależności od zapotrzebowania z zewnątrz. Pozostała większość działa w oparciu o nieaktualne normy sprzed 1.01.2004 albo też polega na własnej rutynie. Ta przeplatająca się wielotorowość nie sprzyja ani konsekwencji w postępowaniu, ani egzekwowaniu jakości, ani trosce o interes przyszłego użytkownika betonowanego obiektu. I rzadko jakiekolwiek apele o preferowanie postępowej normalizacji europejskiej trafiają do przekonania. Na niewiele zdaje się argumentacja o wyrównywaniu poziomu cywilizacji, o potrzebie dążenia ku doskonałości. Nikły rezultat niesie także dobry przykład – poprzez wyróżnianie tych, którzy podejmują wyzwanie i podporządkowują się regulacjom europejskim. Szkolenia zaś oraz inne formy upowszechniania (jak np. publikacje) traktowane są przez uczestników (czytelników) bardziej jako źródła zaspokojenia ciekawości aniżeli przekaz wytycznych do praktycznego zastosowania. Najwięcej traci na tym tzw. przeciętny odbiorca, który nie jest w stanie samodzielnie ocenić jakości zakupionego betonu, bo na ogół nie jest specjalistą, ani nie dysponuje specjalistycznym laboratorium. Pozostaje mu więc ufać dostawcy, licząc na profesjonalizm, dobrą wolę i solidność. Co jednak ma on robić, gdy pojawią się zastrzeżenia wobec jakości? W razie zakupu towaru z łatwo rozpoznawalnym defektem, jak np. przeterminowanej żywności lub niesprawnego sprzętu AGD – zwraca się go sprzedawcy w ramach reklamacji, można też włączyć instytucję chroniącą konsumentów, a w najgorszym przypadku – można zakupioną rzecz wyrzucić, ponosząc stratę materialną stosunkowo niewielkiej wartości. Natomiast zabudowanie betonu towarowego wiąże się z dużym wydatkiem finansowym, a jego skutki są długotrwałe, czasami wręcz – nieodwracalne. Gdy okaże się, że beton ma wady rzutujące np. na wytrzymałość czy trwałość konstrukcji, to co z należnymi inwestorowi gwarancjami bezpieczeństwa obiektu – w myśl ustawy „Prawo budowlane”? Kto fachowo i bezstronnie zaprzeczy lub potwierdzi obniżkę jakości betonu, według jakiej procedury i na czyj koszt? Kto wyrówna straty związane z ewentualną rozbiórką, z degradacją przestrzeni architektonicznej czy szkodami dla środowiska? Czy nie lepiej zadbać wcześniej o skuteczną profilaktykę w przedmiotowym zakresie? W podsumowaniu należy stwierdzić, że dobrowolność stosowania normy PN-EN 206-1 oraz jej obecne umocowanie prawne – w realiach krajowej praktyki budowlanej – nie zdają egzaminu, wręcz szkodzą. Autor identyfikuje się więc ze stanowiskiem Stowarzyszenia Producentów Betonu Towarowego w Polsce, które mówi, że najlepszym instrumentem mobilizującym branżę w kierunku nowoczesności, z korzyścią przede wszystkim dla inwestorów czy przyszłych użytkowników budowanego obiektu – byłoby mocne i przejrzyste powiązanie legislacyjne produktu „beton towarowy wg normy PN-EN 206-1” z praktyką rynkowo-budowlaną, z uporządkowaniem kwestii nadzoru zewnętrznego nad jego produkcją. Najkrótsza droga wiedzie poprzez prawne przywrócenie betonowi towarowemu rangi ważnego wyrobu budowlanego, z przypisaniem mu odpowiednio wymagającego systemu oceny zgodności, egzekwowanej z zewnątrz obligatoryjnie. Można tu skorzystać z doświadczenia sąsiednich krajów Unii Europejskiej [1,6,7], świadomych strategicznego znaczenia betonu towarowego w budownictwie, które dzięki wewnętrznym, rozsądnym regulacjom ustawowym nie dopuściły opisywanych wyżej problemów na swoje terytorium. dr inż. Zdzisław B. Kohutek Stowarzyszenie Producentów Betonu Towarowego w Polsce (SPBT) Literatura 1 Z. Kohutek, Praktyka nadzoru jakości w Niemczech i jej europejskie umocowanie. CEBET Informacja Bieżąca, 3-4/2004, s. 45-54 2 Korespondencja GUNB z SPBT w latach 2005 i 2006 (pisma: DWB/INN/4233/2657/AŻ/05 z dnia 10.X.2005 i DPR/INN/452/1/06 z dnia 6.XI.2006) 3 Norma PN-EN 206-1 „Beton ...” – bez tajemnic (materiały szkoleniowe – opracowanie zbiorowe), Stowarzyszenie Producentów Betonu Towarowego w Polsce, Kraków 2006, s. 128 4 PN-EN 206-1:2003 Beton. Część 1: Wymagania, właściwości, produkcja i zgodność 5 Regulamin przyznawania Znaku Jakości SPBT „Dobry Beton”. Kraków – edycja 2003, 2004, 2005 i 2006 (opracowania niepublikowane) 6 Vyhláška Ministerstva výstavby a regionálneho rozvoja Slovenskej Republiky zo 16.02.2004. kterou sa ustanovujú skupiny stavebných vyrobkov s určenými systémami preukazovania zhody a podrobnosti o používaní značiek zhody. Zbierka zákonov SR č.158/2005, s.1806-1828 7 Zákon o stavebných výrobkoch. Zbierka zákonov SR č. 314/2004, s. 2990-3003 styczeń – marzec 2008 t Fot. 1. e c h n o l o g i Systemy kanalizacyjne są różne, jednak ich podstawową cechą charakterystyczną powinna być trwałość i funkcjonalność. Betonowe studnie kanalizacyjne przez ostatnie 40 lat przeszły ogromną drogę ewolucyjną. Do niedawna studnie budowane były z cegły klinkierowej oraz kręgów łączonych na pióro-wpust, które niestety nie gwarantowały szczelności jak i odpowiedniej jakości eksploatacyjnej. Kolejną zmianą, jaka zaistniała na rynku producentów betonowych studni kanalizacyjnych, było pojawienie się prefabrykowanych elementów dennych. Był to kolejny istotny krok w kierunku zagwarantowania produktów o wysokich parametrach pod względem wytrzymałości jak i szczelności systemów. Niestety, ale ten sposób ma istotną wadę, która wpływa dość istotnie na trwałość jak i szczelność dolnej części studni. Produkcja tego typu odbywa się dwuetapowo, w pierwszej kolej- e CONCRET®-PERFECT – nowe możliwości ności następuje wykonanie tzw. szklanki z otworami lub przejściami, następnie wykonuje się kinetę. W przypadku tego typu produkcji jest to łączenie dwóch elementów, które pozostają konstrukcyjnie niezależnymi. Drugim istotnym elementem jest wytrzymałość kinety, która powinna być wykonana z tego samego materiału, co szklanka, ale wykonanie jej jest trudne ze względu na ograniczenia takie jak brak możliwości mechanicznego zagęszczania. Istnieje tylko możliwość zagęszczania ręcznego betonu. W wyniku takiej metody maksymalna wytrzymałość betonu na ściskanie, jaką można uzyskać w kinetach, to C15/20. Kolejnym istotnym czynnikiem, który charakteryzuje ten sposób produkcji, to nasiąkliwość, która jest istotna z punktu Fot. 3. Fot. 2. 73 budownictwo • technologie • architektura Tabela 1. standard CONCRET® nie tak >6% <4% C15/20 C35/45 nie tak 400, 600, 800 600, 800, 1000 monolityczna kineta nasiąkliwość klasa betonu kinety jednolita struktura dennicy maks. Ø przyłącza odpowiednio w studniach: 1000, 1200, 1500 Tabela 2. Trwałość materiałów w latach Fot. 4. 74 materiał według producentów według ekspertów beton, żelbet >100 >100 kamionka >100 >100 polimerobeton >60 >40 żeliwo sferoidalne >100 >100 GFK 50-80/100 50 PVC, PEHD 100 ok. 50 widzenia żywotności i pokazuje jak bardzo beton chłonie wodę. W przypadku tej technologii poziom nasiąkliwości jest >6%, uzyskanie parametru poniżej 6% jest bardzo trudne, a wręcz niemożliwe. Na podstawie powyższej charakterystyki można wyeksponować kilka wniosków: 1.trwałość kinet jest niewystarczająca – krótsza niż trwałość szklanki, konieczność kilkukrotnych napraw w czasie eksploatacji 2.różna struktura betonu szklanki i kinety 3.niska jakość betonu kinety 4.brak połączenia strukturalnego pomiędzy kinetą a szklanką 5.warstwowe ułożenie materiałów powoduje szybsze korodowanie betonu. Powyższa charakterystyka pokazuje wady takiego sytemu produkcji dolnych części studni i można byłoby przejść koło tego tematu bez większego komentarza, gdyby nie fakt pojawienia się kilka lat temu nowego systemu monolitycznego odlewania dolnych części studni. System ten jest rewolucją w dziedzinie kanalizacji, daje możliwości wykonywania studni o charakte- rystyce niewykonalnej w innych technologiach. Cechą charakterystyczną studni CONCRET® jest dennica monolityczna PERFECT (fot. 1). Wykonanie dennicy jest inne i daleko odbiegające od dotychczas znanych technologii i odbywa się wieloetapowo. Pierwszy etap to wykonanie tzw. negatywu ze styropianu według projektu otrzymanego z budowy. Wykonywanie modelu odbywa się w specjalnym pomieszczeniu (fot. 2), w którym wykonuje się wszystkie kształtki. Następnie wszystkie dobrane elementy są sklejane i dopasowywane do danego zamówienia (fot. 3). Następnie model umieszcza się w formie i przygotowuje się do odlewu (fot. 4). Ostatnią czynnością, jaka zostaje wykonana to zalewanie formy betonem samozagęszczalnym. W systemie PERFECT jest to ostatnia rzecz, jaką wykonuje się przy produkcji dennic. Rozformowanie następuje po związaniu betonu, jest to czas różny w zależności od zastosowanej technologii dojrzewania betonu. Dennica może być gotowa do wysyłki w ciągu 24h. Charakterystyka studni CONCRET®: – monolityczna kineta PERFECT – jednolita struktura betonu – wytrzymałość betonu – jednolita w całej dennicy – wytrzymałość na ścieranie – nasiąkliwość<4%. Ważnym elementem każdej studni są przyłącza. W technologiach starych maksymalna średnica przyłącza w średnicy studni 1000 mm to 400 mm, ze względu na brak możliwości wmontowania przejścia w ściankę studni. W technologii PERFECT ze względu na możliwość regulowania grubości ścianki można montować przejścia odpowiednio: Ø1000 – 600mm Ø 1200 – 800mm Ø 1500 – 1000mm Podsumowanie Porównując ww. systemy można je scharakteryzować w tabeli 1. Monolityczna dennica zapewnia trwałość kinety oraz zapewnia bezproblemowe funkcjonowanie systemów kanalizacyjnych i ich odporność na działanie ścieków. Trwałość betonu określana jest na powyżej 100 lat i przy tej technologii produkcji jest to okres minimalny, w jakim system ten jest w stanie funkcjonować. Często zadawane jest pytanie, czy konieczne jest wykładanie dolnych części wkładkami z tworzyw sztucznych. Odpowiedź na to pytanie jest tak trudna jak wielu jest producentów dennic z tworzyw sztucznych i wkładek. Ale można to scharakteryzować, czytając tabelę 2. Badania te zostały wykonane przez prof. Dietricha Steina. Studnie CONCRET® charakteryzują się optymalnymi parametrami dla betonowych studni kanalizacyjnych, a więc według powyższej tabeli ochranianie betonu, którego trwałość jest większa niż materiałów, które mają go ochraniać, jest pozbawione większego sensu. Studnie CONCRET® produkowane są w średnicach od 1000 mm do 1500 mm. Możliwe jest podłączenie wszystkich rodzajów rur, które wbudowywane są na polskim rynku. mgr Waldemar Bartusiak KAPRIN sp. z.o.o. styczeń – marzec 2008 Czasy majestatycznych schodów, po których wielkie damy ciągnęły za sobą równie wspaniałe suknie, minęły bezpowrotnie. Rzadko buduje się już takie pałace, a i owe suknie powracają tylko w noc sylwestrową. Z tamtych czasów pozostało jedno – schody winny być ozdobą mieszkania i dodawać mu swoistego blasku. Powinny być jak droga do nieba. I wbrew pozorom nie trzeba wiele, by to osiągnąć. Fakt, że i niewiele też trzeba, by wszystko zepsuć i pluć sobie latami w brodę. Bo od tego, jaki kształt i wymiary narzucimy naszym schodom, zależy czy komunikacja między kolejnymi kondygnacjami będzie niezauważalną czynnością dnia codziennego czy też niemalże wspinaczką. Kilka nowych słówek Nim zaczniemy biegać po sklepach lub rozmawiać z projektantem, dobrze byłoby przyswoić nazwy elementów składowych konstrukcji schodów. Ponieważ w przekroju pionowym wyglądają one jak rozwarta szczęka, niektóre słowa nawiązują do tej części ciała, reszta nazw wiąże się z przypisaną danemu elementowi funkcją. I tak podniebienie to spodnia część biegu, a bieg to pochyły element ze schodkami, po którym chodzimy. Spocznik to pozioma płyta na półpiętrze, na której możemy spocząć w drodze między kondygnacjami, podest zaś jest jego odpowiednikiem, tyle że na wysokości stropu. Stopnica to część schodka, na której stawiamy stopę, a podstopnica to jego część pionowa. Na koniec znów anatomia – policzek, to bok biegu schodowego, a w przypadku schodów drewnianych jego boczna belka. Ot i cała lekcja. fot. Piotr Piestrzyński X budownictwo • technologie • architektura c z ę ś ć Rodzaje schodów Najogólniej rzecz biorąc, pogrupować je można według trzech kryteriów – układ, konstrukcja i materiał. Więc po kolei – układ. Ułożenie względem siebie poszczególnych elementów składowych konstrukcji schodów pozwala wyróżnić: schody jednobiegowe, czyli takie, w których zrezygnowano ze spocznika a kondygnacje połączone są jednym biegiem. Są zatem łatwe w wykonaniu, za to trudniejsze w pokonywaniu, bo pozbawiają nas możliwości złapania oddechu na spoczniku. Kolejne schody to dwubiegowe (zwykłe), znane wszystkim bywalcom – Kupić czy zrobić? To, rzecz jasna, kwestia finansów. Jeśli nie stać nas na schody zaprojektowane i wykonane specjalnie dla nas, pozostaje kupić schody gotowe, bo tych na rynku nie brakuje. Wiele firm oferuje tzw. schody modułowe, w których stopnie podparte są elementem nośnym w środku, tworząc oddzielne części, składane później w jedną całość. Jest to najtańszy sposób łączenia ekonomii i wyrafinowanych kształtów, jednak, jak już wspomniałem, jest to wersja „mini”, tym bardziej że takie schody od biedy złożymy sami. Dla tych, którzy mogą (w końcu w porównaniu z całkowitym kosztem budowy domu jest to wydatek minimalny), polecam solidne, skrojone na miarę schody zaprojektowane i wykonane w czasie budowy. i n w e s t o r a urzędów i mieszkańcom bloków, czyli: bieg, spocznik, bieg, podest. Swą popularność zawdzięczają łatwości wykonania i niewielkim powierzchniowo wymiarom. Schody łamane to modyfikacja dwubiegowych. Biegi są różnej długości i ułożone są nie równolegle, a np. prostopadle względem siebie. Schody trójbiegowe, jak podpowiada nazwa, mają natomiast trzy brzegi, a przez to dwa spoczniki. Niestety zajmują już dużo więcej miejsca. Schody zabiegowe w rzucie wyglądają jak półokrąg, a jego stopnie charakteryzują się wzrostem szerokości stopni wraz ze wzrostem średnicy tworzonego okręgu. Podobnie jak schody kręcone, czyli spiralne, zajmują mało miejsca, ale są mało wygodne i wymagają znacznej uwagi przy korzystaniu z nich. Stąd też stosuje się je raczej tam gdzie jest mało miejsca na inne rozwiązanie lub przy adaptacji np. strychu, czyli tam gdzie nie przewidziano wcześniej miejsca na schody. Każdy kto próbował kiedyś wchodzić po takich schodach z bagażami, zrozumie, o czym mówię. Ostatni rodzaj to schody wachlarzowe, które są czymś na kształt połączenia dwubiegowych z zabiegowymi – podesty i biegi położone są jak w dwubiegowych ale zamiast spocznikiem łączą się łukiem tworzącym w tym miejscu schody zabiegowe. To rozwiązanie, by móc za- b i b l i o t e k a Ścieżka do nieba I 75 X c z ę ś ć – Krótko o tym, co nudne, ale ważne Budownictwo, jak zresztą każda gałąź gospodarki, jest w dużym stopniu zestandaryzowana i pełna nakazów oraz zakazów, które w jakimś stopniu mają gwarantować minimalną jakość wykonywanych czynności. W budownictwie każdy element posiada w postaci normy budowlanej zbiór owych wymagań, jaki musi spełnić. Nie inaczej jest ze schodami. Tu, biorąc pod uwagę ergonomię, wyliczono, że aby dorosły człowiek mógł w miarę wygodnie wchodzić po schodach na kolejne kondygnacje, szerokość stopnicy powinna zawierać się pomiędzy 25 a 32 cm, wysokość podstopnicy ze względu na komfort wchodzenia (dla domku jednorodzinnego) nie powinna przekraczać 19 cm, a ze względu na komfort schodzenia 15 cm. Przy czym przyjęty wymiar musi być utrzymany dla wszystkich stopni w jednym biegu. Dla wygody można stosować wzór: 2 x h (wysokość stopnia) + s (szerokość stopnia) = 60-65 cm, który pozwala zachować odpowiednie proporcje wymiarowe stopni. Wymogom wymiarowym podlegają też biegi schodowe, dla których minimalna szerokość użytkowa biegu to 80 cm, a liczba stopni w jednym biegu nie większa niż 17. Szerokość użytkowa spocznika musi być z reguły większa od szerokości biegu, ale w normie dla domków jednorodzinnych przyjmuje się, że wystarczy gdy będą równe. Co się zaś tyczy balustrad, to ich wysokość liczona od wierzchu poręczy nie może być mniejsza niż 90 cm, a gdy kontakt mają z nimi dzieci, dodatkowo zaleca się dru- gą poręcz na wysokości 75 cm. Odległość między balustradami w schodach dwubiegowych, tzw. dusza, nie może być mniejsza niż 5 cm. Tyle z mądrości znormalizowanych. A jeśli chodzi o to z czego, to... Zostały nam jeszcze dwa kryteria podziału schodów, czyli konstrukcja i materiał. Są ze sobą ściśle powiązane, więc by nie marnować papieru, nie będę ich rozdzielał, bo tak na dobrą sprawę i na upartego można prawie każdą konstrukcję wykonać z dowolnego materiału – to tylko kwestia pieniędzy. Niemniej jednak pewnie ze względów właśnie ekonomicznych (patrząc tym razem od dołu) najczęściej stosowanymi rozwiązaniami (przyjmując zestawienie konstrukcja-materiał) są schody zabiegowe i biegowe z betonu, zaś z drewna schody policzkowe i kręte. O schodach drewnianych jeszcze nie mówiłem, więc zacznę właśnie od nich. Schody drewniane Najbardziej znana konstrukcja schodów drewnianych, to schody drabiniaste, czyli dwie belki policzkowe i zamocowane do nich stopnice – mówiąc po ludzku to taka elegancka drabina. Schody policzkowe to już konstrukcja składająca się dodatkowo z podstopnic. W obu przypadkach belki ściąga się obustronnie nagwintowanym prętem lub zazębia się stopnice z belkami za pomocą nacięć równej grubości i długości. Ostatnia konstrukcja to schody kręte. W tym przypadku wokół stalowego lub drewnianego słupa przymocowanego do obu stropów wachlarzowo umieszcza się kolejne stopnie. Tak na dobrą sprawę, gdyby nie słup nośny, otrzymalibyśmy schody kręcone wraz ze wszystkimi ich wadami opisanymi wcześniej, tyle że o małej średnicy rzutu. By zamknąć temat schodów drewnianych, wspomnę jeszcze, że obecnie 76 fot. Piotr Piestrzyński b i b l i o t e k a i n w e s t o r a chować wymaganą minimalną szerokość stopnicy po wewnętrznej stronie łuku, wymaga większej przestrzeni. Dlatego, to uwaga do wszystkich rodzajów schodów, zanim podejmiemy decyzję, jakie schody będą zdobiły nasz dom, musimy wiedzieć, w którym jego miejscu będą się znajdowały i ile miejsca możemy na nie przeznaczyć. II styczeń – marzec 2008 c z ę ś ć X fot. Piotr Piestrzyński Na koniec łyk ornitologii Bez względu na to, czy schody będą drewniane czy betonowe, muszą być zabezpieczone przed poślizgiem, bo wywinięcie klasycznego orła będzie tylko kwestią czasu. W obu przypadkach, bez względu na zastosowany materiał wykończenia stopnicy, dobrze egzamin zdają mocowane do powierzchni stopnicy łatwo dostępne nakładki zapobiegające poślizgom. Schody to wyjątkowa rzeźba architektoniczna. Widziałem mieszkanie za dwa miliony o wielkim holu i anemicznych schodkach, które psuły końcowy efekt, bo wyglądały jak miotła w kącie. Widziałem małe przytulne mieszkanka o olbrzymich, niezdarnych schodach, zajmujących cenne metry. Receptę na wymarzone schody musisz więc, drogi Czytelniku, znaleźć sam. Składniki do jej przyrządzenia już masz. mgr inż. Paweł Fąk – budownictwo • technologie • architektura zgodnie z projektem, a pod prętami zbrojeniowymi układamy wykonane z tworzywa sztucznego dystanse gwarantujące otrzymanie wymaganej otuliny. W praktyce tak przygotowane biegi schodowe betonuje się wraz ze stropem znajdującym się bezpośrednio ponad nimi, nie zapominając przy tym o wyprowadzeniu prętów z podestu dla kolejnych biegów schodowych, prowadzących na kolejną kondygnację. By robotnicy nie niszczyli własnej pracy schodząc po wylanych i zatartych już schodach, układanie mieszanki warto zacząć najpierw od stropu i wycofywać się w kierunku schodów, które betonujemy wtedy na końcu. W żadnym przypadku tak i w przypadku schodów nie należy przerywać i odkładać reszty betonowania na drugi dzień. Betonowanie zaczynamy i kończymy jednego dnia, co pozwala zapomnieć o problemach łączenia starego betonu z nowym czy o nierównomiernym odkształcaniu się deskowania. Dla schodów wykonywanych „metodą 3Z” najważniejszym momentem jest poprawne ich rozrysowanie, które uwzględni warstwy posadzki na górze i dole oraz grubości warstwy wykończeniowej schodów. Dla ułatwienia i wstępnej kontroli można rozrysować sobie wszystkie stopnie na ścianie, w miejscu gdzie ma znajdować się bieg schodowy, i dopiero przybijać deskowanie biegów i „trepy”. i n w e s t o r a Schody betonowe Najbardziej popularne, przy tym stosunkowo tanie i co ważne odporne na ogień. Można je wykonać z elementów prefabrykatów drobno- i wielkowymiarowych albo metodą tradycyjną, czyli monolityczną – jak niektórzy mówią metodą 3Z – zadeskować, zazbroić i zalać. Pierwszy sposób jest rzadziej stosowany, ale wart wymienienia. Polega na tym, że jeden koniec prefabrykowanego stopnia opiera się na ścianie nośnej z drugiej w odległości 2/3 od tej ściany na belce. I tak dostawia się od dołu kolejne prefabrykaty (każdy następny opiera się dodatkowo na niższym) aż utworzą pełny zaprojektowany bieg schodowy. Takie schody można wykonać także na końcu budowy, z tą różnicą, że w ścianie nośnej pozostawia się wcześniej bruzdy na oparcie prefabrykatów. Dużo szybszym rozwiązaniem, ale uzasadnionym tylko w przypadku wielokondygnacyjnych budynków, jest montowanie całych gotowych elementów, jak spoczniki i biegi, z tym że podparcie w tym przypadku musi być z obu stron solidne, najlepiej w ścianie nośnej. Tu oczywiście nie obędzie się bez dźwigu. Schody wykonywane metodą tradycyjną wymagają z kolei deskowania, które jest jednak łatwe do wykonania, nawet dla przeciętnie rozgarniętego majstra. Używa się do tego najczęściej desek calowych, układanych równolegle do biegów schodowych, tworząc w ten sposób kąt pochylenia przewidziany dla biegów w projekcie. Poprzecznie do „calówek” na stemplach lub drewnianych belkach ustawia się krawędziaki w odstępie około 1 metra, a najlepiej tak, by po prostu „calówki” nie ugięły się pod naporem mieszanki betonowej. Kształt przyszłych stopni formuje się za pomocą desek o wysokości podstopnicy, które montuje się do ściany klatki schodowej, zwanych w żargonie budowlanym „trepami”. By po zalaniu schodów betonem stopnie „nie dostały brzucha”, usztywniamy dodatkowo wszystkie „trepy”, przybijając do nich długą listwę w środku biegu. Schody zabiegowe wymagają już większej wprawy, ze względu na swój zakrzywiony kształt, jednak sposób postępowania jest identyczny. Na tak przygotowanym deskowaniu układa się wzdłuż wcześniej położonych calówek zbrojenie główne biegów, spocznika i podestu. Dwa ostatnie to najzwyklejsze płyty oparte na belkach, wspartych z kolei na podciągach lub ścianie. Zbrojenie główne przewiązuje się prętami mniejszej średnicy b i b l i o t e k a schody takie wykonuje się nie tylko z sosny, dębu czy świerku. Na życzenie możemy mieć schody wiśniowe, bukowe, brzozowe, klonowe, a jeśli nam się zamarzy, także z drzew, które znane są nam tylko z zagranicznych podróży. Największą wadą schodów drewnianych jest odsunięty w czasie moment ich instalacji. By nie uległy zniszczeniu w toku prac budowlanych, montuje się je po położeniu tynku, a zatem cała budowa minie pod znakiem braku międzykondygnacyjnego korytarza komunikacyjnego. Dla pracujących na „dniówki” robotników to wymarzony pretekst, by po wykorzystaniu wszystkich standardowych wymówek mieć czym wytłumaczyć opóźnienie w pracach. Tymczasowe schody drabiniaste będą tylko połowicznym rozwiązaniem, ale dobre i to... 77 13-15 października 2008 Hotel Gołębiewski w Wiśle zgłoszenia: www.dnibetonu.pl PARTNERZY DNI BETONU 2008 78 styczeń – marzec 2008 79 budownictwo • technologie • architektura INTELIGENTNA TECHNOLOGIA · Idealny skład betonu · Dedykowany superplastyfikator · Unikalny VMA RheoMATRIX® DYNAMICZNY BETON · Materiały wiazace < 380 kg/m3 · Rozpływ w zakresie 60-70 cm · Samozageszczalnosc ZYSKI DLA BUDOWNICTWA · ekonomiczne oszczednosci na materiałach wiazacych do 40% szybsze wbudowanie pieciokrotnie wieksza wydajnosc wbudowywania łatwosc wyprodukowania · ekologiczne mniej cementu mniej CO2 wieksza trwałosc · ergonomiczne brak wibracji brak hałasu niska lepkosc BASF Polska Sp. z o.o. Oddział Domieszek do Betonu ul. Kazimierza Wielkiego 58 32-400 Myslenice Tel.: +48 (012) 372 80 00 Fax: +48 (012) 372 80 10 www.basf-admixtures.pl [email protected] 80 styczeń – marzec 2008 Adding Value to Concrete