Pobierz plik

Transkrypt

Pobierz plik
Z Młodymi,
wykształconymi
i z wielkich
ośrodków
rozmawia
Bartosz
Brzyski
KACZAFI, JANUSZ
I WAGINOSCEPTYK
W swojej twórczości wchodzicie w buty
archetypicznej wychowanej na liberalnych wzorcach młodzieży. Dzieli was
z nimi taka przepaść? Żadnego poczucia
interesu pokoleniowego?
spory były i będą. Moim zdaniem wspólnym
interesem dla każdego pokolenia powinna
być silna i zdrowa Polska, w której można,
co chyba trzeba podkreślić, zapracować na
godne życie.
Na początek muszę zaprotestować. Pisząc
teksty na Młodych…, nie mam poczucia, że
wchodzę w czyjeś buty. Teksty piszę, patrząc
na opisywane zjawiska z własnej perspektywy, umiejscowionej znacznie na prawo od
perspektywy moich bohaterów. To, co robię,
to przedstawianie karykaturalnego obrazu
pewnych poglądów, zjawisk, które są bliskie
osobom o wrażliwości i światopoglądzie lewackim bądź lewicowym. Przecież ten fanpage pokazuje pewne karykatury, tworzy własny świat, a nie odwzorowuje tego, w którym
żyjemy.
Jesteście jednym z największych portali
satyrycznych, ale jak to z satyrą bywa,
poszukuje się w niej klucza do oceny
rzeczywistości. Jak z waszej perspektywy wygląda dziś polskie społeczeństwo?
Przepaść światopoglądowa oczywiście, że
istnieje, jednak nie uważam, aby to była
cecha charakterystyczna dla naszego pokolenia, obecnych dwudziesto- i trzydziestolatków. Różnice w poglądach to przecież
sprawa uniwersalna, w każdym pokoleniu
Młodzi… to karykatura i tak już dość karykaturalnych poglądów i zjawisk, nie zajmująca
się społeczeństwem w jego masie. Z punktu
widzenia nowych przygód Młodych… istotna jest ta część, która usilnie leczy swoje
europejskie kompleksy, chce wprowadzenia
wszystkich możliwych nowinek obyczajowych i uważa, że pieniądz prawem, nie towarem. Nie jest to jednorodna grupa, zebrałem
na potrzeby satyryczne różne postawy, które
można wrzucić do jednego worka.
Czym żyją wasi młodzi, wykształceni
i z wielkich ośrodków? Mają pieniądze,
K ACZAFI, JANUSZ I WAGINOSCEPT YK • MŁODZI…, BARTOSZ BRZYSKI
171
więc walczą o równość i pokój na świecie? Co najbardziej w nich wyśmiewacie
i jest wam obce?
bo poza tym, że żyjemy w tej samej Polsce,
w tym samym czasie, jednak cele, interesy
i sposoby ich realizacji są dla wielu odmienne.
Tak kategorycznie bym nie stwierdzał, że
mają pieniądze. Opisywani przeze mnie
młodzi pracują raczej za marne wynagrodzenie, a walczą akurat o to, o czym przeczytali
w postępowej prasie, że należy o to walczyć.
Sami raczej nie mają inicjatywy, naśladują to,
co przychodzi z zewnątrz, i to jest też to, co
najbardziej mnie bawi: gonitwa za Europą,
bo co o nas na Zachodzie powiedzą, albo kopiowanie zachodnich trendów na nasz grunt.
Mam nadzieję, że to, co teraz jest śmieszne,
nie będzie niebawem straszne. Zwłaszcza
pędy ku laickości, odcinanie się od korzeni
i polskiej tożsamości czy gender wkraczający
do przedszkoli.
Pierwsze wasze posty pochodzą z 2011 r.
Do założenia strony natchnęło was jakieś
konkretne wydarzenie?
Jakie problemy dzisiaj łączą Michała
z Nysy i Kasię z Warszawy? Jest coś, co
mimo wszystko jest dla nich wspólne?
Michał z Nysy może być zatwardziałym lewicowcem, stałym uczestnikiem marszów
LGBT i wyborcą Palikota, a Kasia z Warszawy może być harcerką, która modliła się pod
krzyżem. Nie podoba mi się właśnie takie
ujmowanie tematu: porządna i bogobojna
prowincja kontra zepsuta i niemoralna warszawka. Miejsce zamieszkania automatycznie nie determinuje poglądów. Ja na przykład pochodzę z Prudnika, czyli z głębokiej
prowincji, a z kolei najwięcej fanów Młodzi…
mają w wielkich ośrodkach akademickich:
Krakowie, Warszawie czy Wrocławiu. Dlatego zapytałbym, czy jest coś wspólnego dla
Michała głosującego na Palikota i Kasi wybierającej Ruch Narodowy. Odpowiedź na to
pytanie jest jednak zdecydowanie za trudna,
172
Wtedy przeżywaliśmy wszyscy jeszcze posmoleńskie emocje, dochodziło do wszystkich tych scen pod krzyżem, rozwijała się
gwałtowna polaryzacja społeczeństwa na
oszołomów smoleńskich i jaśnie oświeconą
resztę. Bezpośrednim bodźcem do założenia Młodych… był filmik, na który natknąłem się w sieci, gdzie uczestnik ulicznej
sondy, młody facet, opowiadał, że jedynym
sposobem na ratowanie budżetu państwa
jest podwyżka VAT. Fanpage w pierwotnym
zamiarze miał być galerią właśnie takich
przypadków, zbiorem podobnych mądrości. Poszło to jednak w zupełnie inną stroną
i wygląda na to, że dobrze się stało.
Skoro wasza idea się sprzedała, to chyba znaczy, że jest cała grupa ludzi podobnie myślących. Co to są za osoby?
Intuicja może tu zawodzić. Wśród fanów strony są osoby deklarujące się poglądowo od lewa do prawa, zwolennicy Ruchu Narodowego,
Korwina, pisowcy, ale też ludzie o lewicowym
spojrzeniu na gospodarkę czy sprawy społeczne. Są też tacy, którzy biorą wszystko na serio,
ostatnio dostałem zaproszenie do promocji
jakiegoś marszu LGBT, czasem też zdarzają
się wpisy osób na serio hejtujących PiS i prawicę. Proszę pamiętać, że Młodzi… to przede
wszystkim satyra. Mogę mieć tylko nadzieję,
że skoro niektórym się podoba mimo różnic
nas dzielących, to jest to niezła satyra.
PRESSJE 2015, TEKA 40-41
Chyba dopiero po tegorocznych wyborach prezydenckich komentatorzy dostrzegli, jak wielki potencjał tkwi w internecie i jak słabo jest kontrolowany
przez środowiska polityczne. Czujecie,
że odgrywacie jakąś rolę w kształtowaniu świadomości?
Zaczynając od końca, w tym wypadku nie
będę opowiadał o swoich odczuciach, bo te
mogą się różnić od stanu faktycznego, a nie
chcę się wygłupiać. Mogę powiedzieć o tym,
co widzę. Przez te kilka lat dostrzegłem, że
sporo różnych wyrażeń, które zaczęły robić
karierę na Młodych…, przedarło się gdzieś
dalej i zaczęło żyć w oderwaniu od fanpage’a.
Kaczafi, wąsaty janusz z podkarpacia, waginosceptyk – to wszystko postaci znane dalej
niż w obrębie społeczności fanpage’a.
Na pewno nie mam poczucia misyjności i jeśli
kiedykolwiek zacznę je mieć, to mam nadzieję, że zachowam wówczas na tyle przytomności umysłu, aby ochłonąć i zacząć traktować
Młodych… tak jak do tej pory: z jednej strony
świetną zabawę, bo lubię pisać, mam chyba
dość zwichrowane poczucie humoru, a licznym
ludziom się podoba, co z tego połączenia wychodzi. Z drugiej strony na pewno jest to dość
kształcące doświadczenie: wydałem już przecież nakładem „Frondy” książkę, mam stałą rubrykę w „Do Rzeczy”, gdzie co jakiś czas piszę
też większy tekst. Co tu dużo ukrywać, bardzo
mnie to cieszy i sprawia mi wciąż frajdę.
Uprawiacie sztukę dla sztuki czy próbujecie osiągnąć coś konkretnego? Jak można
zdefiniować cel waszego działania?
Młodzi… to fanpage satyryczny i jako taki
ma przede wszystkim bawić. Jednak z racji
wyrazistego samookreślenia społeczno-ideowego, bo politycznego już nie, pewne
dodatkowe role narzucają się same. Dlatego
jeśli uda mi się pomóc komuś się roześmiać,
a przy tym zwrócić uwagę na różnego rodzaJak traktujecie swoją działalność? Jako ju absurdy politycznej poprawności czy nohobby, misję, rozrywkę? Jeżeli dociera woczesnej narracji, to będę usatysfakcjonosię do 44 tysiecy osób, to chyba przesta- wany. „Bawiąc, uczy; ucząc, bawi” – jeśli już
je to już być niewinnym zajęciem?
muszę stawiać sobie cel, niech będzie to taki.
Sam internet oczywiście został brutalnie
zlekceważony przez establishment, ale też
mam spore wątpliwości co do tego, czy to
faktycznie internet zadecydował o wyniku
wyborów.
173

Podobne dokumenty