piękno batalistyki - Międzynarodowe Centrum Kultury

Transkrypt

piękno batalistyki - Międzynarodowe Centrum Kultury
EKONOMIA
KULTURY
4 – 17 lipca 2014 r.
15
RYNEK
SZTUKI
Józef Brandt, „Trębacz”, 45,5 x 60,5 cm, olej, płótno, ok. 1905 r.
Wylicytowany na aukcji w Domu Aukcyjnym AGRA ART 15 czerwca 2014 r. za kwotę 290 tys. zł.
PIĘKNO BATALISTYKI
W prezentowanym obrazie Józefa Brandta „Trębacz” uwagę zwraca
interesujący motyw oraz bogata kompozycja drugiego planu.
Malarz przedstawił szarżę oddziału Kozaków na zajęte przez
nieprzyjaciela miasteczko. Dynamicznie ukazana scena rozgrywa
się w mgliście zachodzącym słońcu, nad mokradłami otaczającymi
drewniane zabudowania.
dr Mariusz Klarecki
Widoczny na pierwszym planie konny trębacz wygrywa sygnał do ataku. Uwagę przyciąga barwny, haftowany strój jeźdźca oraz
bogato aplikowany płomyk pod trąbką fanfarową, a także wypalony na udzie konia
znak właściciela. Tak indywidualnie potrak-
towane studium postaci trębacza nie zdarzało
się w twórczości Brandta zbyt często. Poza
omawianą pracą znane są jeszcze dwa – dziś
zaginione – obrazy przedstawiające sygnalistę
z trąbką. Pierwszy z nich to obraz „Do obozu”
ukazujący trębacza chorągwi husarskiej (fotografia w zbiorach Działu ikonografii Muzeum
Narodowego w Warszawie), drugi to jeździec
kozacki z przewieszoną przez plecy trąbką
(repr. w katalogu Wystawy zbiorowej dzieł
Józefa Brandta, Towarzystwo Zachęty Sztuk
Pięknych Warszawa – TZSP – 1926). Wobec
różnic w kompozycji, akcesoriach oraz sposobie ujęcia jeźdźców, jedyną cechą wspólną
tych obrazów jest pomysł przedstawienia trębacza na tle ciągnącego wojska. Jednocześnie ich walory stylowe wskazują na zbliżony
okres powstania, po roku 1900. W tym czasie Brandt często używał płótna o podobnych
wymiarach (45 x 60 cm) i na takim formacie namalowany jest zarówno nasz obraz, jak
i też bliskie mu stylistycznie wizerunki samotnych jeźdźców, np. „Gajowy”(Muzeum Narodowe w Krakowie) czy „U brodu” (aukcja
Agra-Art. 9 XII 2007).
Obraz nie był dotąd publikowany. Prawdopodobnie niedługo po namalowaniu – poprzez
Paryż – trafił do Stanów Zjednoczonych,
gdzie przez lata znajdował się w rękach jednej
rodziny. Obraz zachował się w znakomitym
stanie; posiada oryginalny naciąg płótna, nie
był nigdy „przebijany“, a jego warstwa malarska nie uległa żadnym zniszczeniom.
Autor reprezentuje Dom Aukcyjny AGRA ART
16
4 – 17 lipca 2014 r.
EKONOMIA KULTURY
Sztuka fundraisingu
Joanna Hojda-Pepaś
Na podstawie moich rozmów z zaprzyjaźnionymi
firmami wnioskuję, że
ponad 90 procent ofert
jest rozpatrywanych negatywnie. Im większa korporacja, tym więcej osób
i instytucji próbuje przekonać jej szefa, że
ich inicjatywa jest warta uwagi i dofinansowania. Jednocześnie – choć to demotywujące, na ogół artysta lub pracownik instytucji
kultury nie otrzyma odpowiedzi na swoje zapytanie. Tylko firmy dbające o swój wizerunek przekazują informację zwrotną na
każdą dobrze i profesjonalnie przygotowaną
ofertę sponsorską. Niestety, nawet wtedy
głównie ograniczają się do podziękowania,
potwierdzenia wnikliwego zapoznania się
z propozycją, ale w dalszej części uprzejmie
odmawiają i życzą sukcesów przy realizacji
przedsięwzięcia.
Mierzenie potrzeb
Kolejny krok polegający na oszacowaniu
tego, co jest niezbędne do zrealizowania imprezy, pomoże doprecyzować, jakie wsparcie
jest dla nas kluczowe, np.: pokoje dla najważniejszych gości wernisażu, ubezpieczenie
i transport dzieł sztuki czy też catering serwowany podczas otwarcia.
Z punktu widzenia firmy duże znaczenie
dla wykorzystania potencjału promocyjnego wydarzenia ma wsparcie go przez opiniotwórcze lub popularne media. Gwarancja
zaistnienia projektu w ogólnopolskiej prasie i telewizji jest ogromnym atutem podczas
negocjacji ze sponsorem. Oczywiście, trudno
zapewnić, że informacja o firmie zostanie zawarta w relacji medialnej z imprezy, ale po
naszej stronie leży zadbanie o to, by w każdej notce prasowej znalazła się uzgodniona
wzmianka o współpracy, a podczas spotkania
z dziennikarzami – przekazane przez firmę
materiały stosownie wyeksponowane.
Jak zbudować dobrą ofertę?
Oferta dla sponsora przede wszystkim musi
być opracowana pod kątem przedstawienia
korzyści ze sponsoringu dla firmy. Mogą to
być np.: umieszczenie nazwy i logo na materiałach promocyjnych (plakatach, ulotkach,
zaproszeniach, albumie, stronie internetowej, profilach społecznościowych), możliwość wykorzystania logo instytucji kultury
oraz zdjęć ze sponsorowanego projektu, np.
na stronie internetowej lub w broszurze firmowej (może to być relacja z uroczystego
otwarcia, dnia otwartego lub warsztatów)
prof. Jacek Purchla, dyrektor MCK, wręcza podziękowanie sponsorowi jednej
z wystaw Sławomirowi Wilkowi, dyrektorowi Orange Polska.
oraz przekazanie puli biletów i wejściówek
na wydarzenie. Jeśli możemy przygotować
reprodukcje kilku dzieł sztuki, to wówczas
dużym atutem będzie zamieszczenie podziękowania dla firmy na przygotowanych gadżetach lub pocztówkach. Jedno jest pewne,
o ile podejdziemy do przygotowywania pakietu kreatywnie i wykorzystamy potencjał
imprezy, o tyle nic nie stoi na przeszkodzie
byśmy w naszej ofercie wyszli poza najczęściej spotykane świadczenia dla firm.
przygotowujemy zestaw świadczeń i korzyści sponsorskich, tak by spełnione zostały
zamierzone cele biznesowe, marketingowe
i CSR-owe.
Im krócej, tym lepiej
Dobrze przygotowana oferta to starannie
i zwięźle opracowany dokument, który poza
korzyściami i związkiem wydarzenia z misją
i celami sponsora, zawiera krótką informacje
o ubiegającej się o dofinansowanie instytucji i dotychczasowych projektach. Przy opisie wydarzenia powinniśmy odpowiedzieć
na najważniejsze pytania: co, gdzie, kiedy,
za ile, dla kogo, jak, z jakimi mediami współpracujemy? Można także wypunktować najważniejsze imprezy towarzyszące, które będą
mieć znaczenie dla firmy: uroczyste otwarcie, spotkanie z mediami lub konferencja
prasowa, bankiet oraz co ciekawsze, spotkania dla publiczności, takie jak dzień otwarty,
warsztaty z udziałem artysty. Niektóre instytucje zapominają, że szykując ofertę, należy
ją sprofilować pod kątem odbiorcy, zostawić
tylko wyselekcjonowane, znaczące informacje zamiast zaśmiecać nieistotnymi dla firmy
danymi. Im krócej, tym lepiej. Szczegóły dotyczące naszego projektu wykorzystamy podczas spotkania z potencjalnym sponsorem
lub już na etapie ustalania zakresu i warunków współpracy.
W praktyce
Międzynarodowe Centrum Kultury, które
reprezentuję, wykorzystuje różnorodne narzędzia komunikacyjne, promocyjne i reklamowe, dzięki którym skutecznie dociera
do szerokich grup odbiorców. W zależności
od zaangażowania finansowego lub rzeczowego współpracującym z nami firmom zapewniamy adekwatną do wysokości wsparcia
obecność w kampaniach promocyjnych poszczególnych projektów. Indywidualnie
fot. P. Mazur, MCK
Poznaj firmę przed skierowaniem oferty
Pamiętajmy, że oddalamy się od sukcesu, jeśli działamy bez sprecyzowanego planu i nie
potrafimy jednoznacznie odpowiedzieć, jak
dofinansowanie wpłynie na nasz projekt, co
uda nam się osiągnąć. Muszę jednak zmartwić czytających ten artykuł pracowników
instytucji kultury i samych artystów szukających środków. Nie mogę bowiem przedstawić jednego właściwego wzorca działania
gwarantującego, że każde przedsięwzięcie
spotka się z zainteresowaniem firmy. Inaczej będziemy zabiegać o wsparcie prestiżowej wystawy dzieł sztuki grupy twórców,
a w inny sposób pierwszej edycji festiwalu
filmowego lub muzycznego. Przedstawiciele
biznesu zdają sobie sprawę przede wszystkim
z faktu, że publiczność tych wydarzeń jest
różna. Dlatego też zacząć musimy od szczegółowej analizy naszego przedsięwzięcia, czy
jest to kultura wysoka czy popularna, adresowana do masowego odbiorcy czy do wąskiej
grupy. Przed spotkaniem z firmą musimy
powiązać adresatów z grupą klientów sponsora, a co za tym idzie – udowodnić możliwość dotarcia z przekazem do nowych,
potencjalnych grup nabywców. Na tym etapie często zauważamy dodatkowe atuty projektu oraz możliwość powiązania go z pracą
takich działów w korporacjach, jak: HR, PR
czy CSR.
fot. P. Mazur, MCK
Zarówno instytucje kultury,
jak i artyści muszą się mocno
napracować, jeśli chcą pozyskać
środki na realizację projeków. Lepiej
od razu nastawić się na to, że jest
to bardzo ciężka i żmudna praca,
a ponadto na jej efekty najczęściej
trzeba trochę poczekać.
Sponsorzy MCK, od lewej: Jan Pamuła, prezes Kraków Airport, Tomasz Szkodziński, dyrektor Bank DnB NORD, Tadeusz
Trzmiel, zastępca prezydenta miasta Krakowa, prof. Jacek Purchla, dyrektor MCK, Szymon Konarski dyrektor agencji PR firmy
Coca Cola, i Krzysztof Kaczmar, prezes Fundacji Kronenberga przy Citi Handlowy.
Efektywność działań
Po wynegocjowaniu i podpisaniu umowy
musimy być w stałym kontakcie z przedstawicielami firmy, informować o istotnych
kwestiach zarówno przed wydarzeniem,
w jego trakcie, jak i po zakończeniu. Warto
przypomnieć o uroczystym otwarciu oraz
zadeklarować odbiór materiałów promocyjnych na spotkaniu z mediami. Po wydarzeniu koniecznie jak najszybciej przygotować
sprawozdanie ze współpracy, a w nim pochwalić się sukcesami, liczbą uczestników,
gośćmi specjalnymi, dołączyć wycinki prasowe i nagrać fragmenty wywiadów radiowych i telewizyjnych.
Przede wszystkim nie zapomnijmy, że w biznesie najważniejsze są relacje. Podziękowanie
za współpracę, zapytanie o opinię na temat
wydarzenia oraz przekazywanie zaproszeń na
kolejne projekty z pewnością zostanie docenione, a może nawet przekształci się w długofalowe partnerstwo.
Autorka reprezentuje Międzynarodowe Centrum Kultury
EKONOMIA KULTURY
Kultura WIELKA
i mała
Dla nikogo nie jest tajemnicą, że
są takie wydarzenia kulturalne,
instytucje kultury czy artyści, których
wsparcie jest po prostu, mówiąc
bez ogródek, opłacalne. Zyskuje
na nim marka mecenasa, jego
wizerunek, a niekiedy nawet można
na tym zarobić. Mowa chociażby
o wielkich festiwalach, koncertach
czy popularnych gwiazdach,
których występy gromadzą
tłumy i wzbudzają naturalne
zainteresowanie mediów.
Agnieszka Libor
Na drugim biegunie są projekty, których wyjątkowość
jest bezdyskusyjna, niemniej nie są one w stanie
spełnić oczekiwań sponsora. Są to np. wystawy
nieznanych malarzy, pokazy debiutujących performerów czy koncerty
muzyki adresowanej do bardzo wąskiej grupy
odbiorców. Z oczywistych względów potencjalni mecenasi chętniej przystają na wsparcie
tych pierwszych, zaś te drugie omijają szerokim łukiem. Czy zatem kultura niszowa jest
skazana na zapomnienie? Niestety, przy obecnym tempie komercjalizacji życia jest to możliwe. A nawet jeśli nie będzie to zapomnienie, to
z pewnością postępująca marginalizacja.
Ludwiga van Beethovena”. Niektórych z Państwa może zdziwić ten niekomplementarny wybór. Jest to jednak działanie zamierzone. Dzięki
takiemu otwartemu podejściu budujemy lub
umacniamy wizerunek w różnych środowiskach, także w tych, w których wcześniej nie
byliśmy aktywni. Czy to ryzykowne? Nie, jeśli
dołożyło się wszelkich starań, żeby przy współpracy z tak różnorodnymi podmiotami nie popełnić błędów.
Instytucje kultury a rynek
Czy zastanawialiście się Państwo, dlaczego wiele
ofert dotyczących wsparcia inicjatyw związanych z kulturą i sztuką nie jest rozpatrywanych?
Jedną z głównych przyczyn jest brak sprofilowania projektu pod kątem oczekiwań potencjalnego mecenasa. Co to dokładnie oznacza?
Tylko tyle, że oferent śle niemal na ślepo propozycję współpracy, nie zadając sobie trudu, żeby
zastanowić się czy potencjalny mecenas sprzedaje owoce, handluje stalą lub produkuje buty.
I tu nasuwa mi się pewna konkluzja: otóż menedżerowie kultury powinni uczyć się od menedżerów sportu, których oferty są policzalne,
oferujące wymierne korzyści, słowem rzetelnie
przygotowywane. Świat sportowego biznesu
stał się już niemal jedną z gałęzi gospodarki,
która znakomicie funkcjonuje w naszej rzeczywistości. Sportowiec, drużyna, liga czy mistrzostwa – to już nowocześnie „opakowane”
i gotowe do sprzedaży produkty marketingowe,
a nie XIX-wieczne rękodzieło… Oczywiście,
są obszary związane z kulturą, zwłaszcza masową, które sprzedają się same. Mam na myśli
np. festiwale czy koncerty gwiazd. Zarządzający
tymi projektami nie muszą się prosić o sponsorów, ponieważ oni sami chcą pojawić się na
tego typu wydarzeniach. Ale co z pozostałymi?
Mam na biurku kilka projektów, na pierwszy
Mecenasie, odwagi!
Totalizator Sportowy, który mam zaszczyt
reprezentować, jest zasypywany prośbami
o wsparcie wydarzeń kulturalnych. Oczywiście,
nie jesteśmy wyjątkiem. Niemniej mogę chyba
powiedzieć, że patrzymy na kulturę i sztukę innym okiem niż większość firm. Przede wszystkim nie uciekamy od nietypowych dla nas (do
niedawna) pomysłów. Stąd właśnie współpraca
przy „The Wall Hip-Hop Festival”. To pokazuje, że chcemy zerwać z wizerunkiem typowego państwowego przedsiębiorstwa. Niejako
w kontrze do tego typu projektów są wydarzenia w rodzaju multimedialnego pokazu „Muzeum Utracone” czy „18. Wielkanocny Festiwal
17
rzut oka ciekawych, których opis jest dwuzdaniowy. Co gorsza, od razu widać, że oferta była
niczym korespondencja seryjna – wysyłana do
wielu firm, a zatem z konieczności brzmi bardzo ogólnie. Niekiedy nie ma na niej nawet nazwy firmy, do której jest adresowana. Szanowni
menedżerowie kultury, nikt z nas nie obraża się
za brak ozdobników w ofercie, ale opis merytoryczny po prostu musi być. I to najchętniej
precyzyjny. Przesyłając coś, co nie spełnia podstawowych wymogów, jest stratą czasu i niesie
ryzyko, że przy następnej okazji od tego samego
podmiotu czy autora, oferta – mówiąc kolokwialnie – trafi do kosza.
Kulturotwórczy biznes
Teraz pozwolę sobie na kilka zdań o sprawie, która choć może tu nie do końca pasuje, to jednak, w mojej ocenie, jest warta
wspomnienia. Nie wiem czy zwrócili Państwo uwagę, że dzisiaj biznes sam zaczyna
kreować coś, co można nazwać otwartym
światem żywej marki. Co mam na myśli?
Otóż jest coraz więcej spółek, które wokół własnych marek kreują wiele krzyżujących się działań promocyjno-reklamowych.
Są one niezbędne, żeby zbudować wokół
nich ich własny świat, kulturę, środowisko.
I tak, np. przy marce odzieżowej, pojawiają
się fankluby, strony na portalach społecznościowych, gry czy aplikacje mobilne. To
nie wszystko, bo potem przychodzi czas na
mniejsze lub większe społeczności, grupy
charakterystycznie ubranych ludzi, precyzyjnie dobraną muzykę, koncerty, kluby,
gadżety itd. Niektóre marki tworzą nawet
własny język. To coś więcej niż moda – to
już właśnie żywa i samonapędzająca się kultura marek budowana przez poszczególne
firmy. Można powiedzieć, że jest to nasz
wkład w popkulturę.
Kultura była, jest i… będzie?
Wszyscy wiemy, że pieniądze na wsparcie czy
promocję kultury trafiają z różnych źródeł – od
budżetu państwa, po osoby fizyczne. Jedną ze
spółek, która była i na pewno będzie związana
ze światem kultury, jesteśmy my – Totalizator
Sportowy. Dzięki naszym klientom każdego
dnia jesteśmy w stanie przekazać setki tysięcy złotych na cele związane z kulturą i sztuką.
To wszystko jednak nie na wiele się zda, jeśli my
wszyscy – od urzędników po polityków – nie
będziemy mieli przekonania, że ta dziedzina życia społecznego jest nam niezbędna do życia.
A przecież jest. I to nie dlatego, że przekonują
nas o tym uczestnicy niezliczonych sympozjów
i paneli. Tyle że niewiele to zmienia, bo kultura
się nie rozwija, a jedynie trwa. W tym zabieganym konsumpcyjnym świecie, w którym coraz
częściej zapominamy o pięknych ideach i wartościach, a koncentrujemy się na mało znaczących sprawach, rozwój kultury ma priorytetowe
znaczenie. Bez niej życie staje się szare i płytkie. Trudno mówić o rozwoju gospodarczym,
społecznym, jeśli nie będzie im towarzyszył
rozwój kultury i sztuki. Nie można wychować
kolejnych pokoleń nie dając im szansy na kontakt z tym, co naprawdę istotne, piękne i wartościowe, a co zamyka się w dwóch słowach
– kultura i sztuka. Jestem przekonana, że świat
biznesu coraz bardziej rozumie wagę tego problemu, a zatem z pewnością można liczyć na
jego rosnące zaangażowanie.
fot. Marcin Kin
Dzięki naszym
klientom każdego
dnia jesteśmy w stanie
przekazać setki
tysięcy złotych na cele
związane z kulturą
i sztuką. To wszystko
jednak nie na wiele się
zda, jeśli my wszyscy
– od urzędników
po polityków – nie
będziemy mieli
przekonania, że
ta dziedzina życia
społecznego jest nam
niezbędna do życia.
A przecież jest
4 – 17 lipca 2014 r.
Red Bull Music Academy Weekender 2014 Poland
Autorka jest rzecznikiem prasowym Totalizatora Sportowego

Podobne dokumenty