Po rocznym pobycie w Brazylii – Refleksje (Październik, 2010)

Transkrypt

Po rocznym pobycie w Brazylii – Refleksje (Październik, 2010)
Po rocznym pobycie w Brazylii – Refleksje (Październik, 2010) Po słonecznym, suchym i gorącym lecie, od listopada 2009 do kwietnia 2010 (pamiętajmy ‐ południowa półkula), sezon turystyczny w naszym niewielkim mieście Nova Vicosa na południowym krańcu stanu Bahia w Brazylii powoli się kończył. Święta Wielkanocne były ostatnim okresem kiedy ponownie mieliśmy tłum turystów w mieście. Wybrzeże oceanu, ciepłe wody Atlantyku, atrakcje na plażach i w mieście przyciągały ludzi ze śródlądowych stanów Brazylii przez całe lato. Często ludzie decydowali się na ponad 1,000 km jazdę samochodem, żeby spędzić parę dni nad oceanem. Wiele osób zamieszkało na całe lato w swoich lub wynajętych domach. Mieliśmy także ciągle rosnącą ilość turystów z Północnej Ameryki oraz z Europy – głównie z Włoszech, Hiszpanii i Niemiec. Nasze dni zaczęły być bardziej spokojne. Pogoda ciągle była bardzo dobra, ale w końcu czerwca można było już zauważyć chłodniejsze okresy. W nocy lub nad ranem temperatura czasami spadała poniżej 20 stopni Celsjusza. Po kilku gorących miesiącach, wydawało się, że jest bardzo chłodno. Codzienne życie w Nova Vicosa ciągle było bardzo przyjemne. Jak to w tropikach, dni zaczynają sie wcześnie, około 06:00. Zmrok także zapada wcześnie – około 18:30 latem i około 17:30 zimą. Poniżej opisałem jak przeważnie wyglądają nasze zwykłe dni: ‐ Nasz najmłodszy syn Chris (adoptowany, ma 16 miesięcy, październik, 2010) budzi się około 06:30 – 07:00. Zmieniamy pieluchę i bierzemy go pod prysznic. ‐ Jeśli nie musimy nigdzie się śpieszyć, zwykle idę popływać w oceanie z plaży przed naszym domem. Czasem idziemy na spacer po plaży. Po pływaniu biorę prysznic, który jest przy naszym wyjściu na plażę, żeby spłukać słoną wode. Woda ze zbiornika jest nagrzana słońcem. W lipcu i sierpniu, kiedy było trochę chłodniej, nie pływałem codziennie, mimo, że woda w oceanie była cały czas ciepła, nigdy poniżej 260C. ‐ Nasza pomoc domowa, Leninha, przychodzi około 07:40. Leninha jest świetną kucharką, sprząta dom i dookoła domu, robi pranie, zajmuje się małym Chrisem, kiedy nie jest zajęta w kuchni. Dom jest zawsze starannie posprzątany, Leninha gotuje dobre potrawy i bardzo dobrze opiekuje się Chrisem, którego uwielbia. ‐ Leninha przygotowuje śniadanie na 08:00, na werandzie na zewnątrz. Nasze śniadania są zawsze bardzo przyjemne, przy ciepłej pogodzie, w cieniu werandy i w sąsiedztwie palm. Zaczynamy zawsze z dużą ilością owocow: mango, papaja, ananasy, arbuzy, pomarańcze, banany, passion fruit i inne, których nazw po polsku nie znam. Owoce są bardzo dobre tutaj – nawet arbuzy są pełne smaku i aromatu. Zawsze mamy też różne soki, są bardzo dobre. Po owocach mamy dobrą kawę, coś w rodzaju francuskiej bułki, lokalny ser, czasami jajka i szynkę. Nie ma tutaj polskich wędlin – może jest to okazja na polski biznes. Jest zawsze ciepło i prawie nigdy dużo nie jemy. ‐ Po śniadaniu siadam do komputera lub jedziemy do miasta – około 4 km do niewielkiego centrum. Często trzeba zrobić jakieś zakupy czy wpaść do naszego biura. Oprócz tego są rzeczy do zrobienia przy domu. ‐ Moja żona, Guta, przeważnie zostaje w mieście, kieruje naszym gabinetem kosmetycznym i fryzjerskim, gdzie mamy kilka pracownic. Zawsze jest tam coś do zrobienia – dostawy produktów, rachunki, ustawienie prac, rezerwacje wizyt klientów. Ten biznes przynosi nam dodatkowy dochód. Chris często zostaje z Leninha. ‐ Leninha podaje obiad około 11:45. Gotuje bardzo dobrze, typowe brazylijskie dania. Jemy mięso, drób, ryby, ryż, frytki, czarną fasolę ( bardzo dobra), sałaty, soki. Jedzenie jest zdrowe i dobre. Ja zwykle piję do obiadu zimne piwo (albo trzy). ‐ O 12:30 idę ze starszym synem, Ricky, na przystanek szkolnego autobusu – około 60 metrów od domu. ‐ Wracam do domu i jak większość ludzi tutaj, mam małą drzemkę – około godziny. Normalnie Guta nie śpi po południu. Szczególnie kiedy jest gorąco, ta popołudniowa drzemka jest naprawdę dobra i daje więcej energii na resztę dnia. Tutaj jest zresztą prawie niemożliwe, żeby coś zrobić czy załatwić w tym czasie. Prawie wszystkie biura, biznesy, sklepy są zamknięte. Nawet jeśli uda się złapać z kimś kontakt, jest to prawie bezużyteczne – ludzie prawie zasypiają próbując rozmawiać. ‐ Po drzemce zwykle sprawdzam mój email i robię jakieś bieżące rzeczy na komputerze. Oprócz tego zawsze jest coś do zrobienia w domu. W soboty lub w niedziele często idziemy na plażę. ‐ O 17:00 Leninha idzie do domu. Zostaję z Chrisem na chwilę w domu i około 18:00 jedziemy do miasta. ‐ Szkolny autobus przyjeżdża o 18:10. Ricky wysiada w mieście i dołącza do nas. Trzy razy w tygodniu idzie na zajęcia capoeira. Brazylijska capoeira jest połączeniem sztuki walki i tańca. Bahia jest miejscem, gdzie capoeira się narodziła. ‐ W grudniu 2009 Guta i nasza przyjaciółka Adma otworzyły małą restauracje w mieście. Restauracja działała bardzo dobrze w czasie sezonu. Jednak w zimę przynosiła bardzo niewielki dochód – po prostu prawie nie było turystów w mieście. Ludzie ciągle przyjeżdżali na długie weekendy, szkolne wakacje i np. na koncerty w mieście, ale byly to małe grupy w porównaniu do tłoku w lecie. Na szczęście Guta znalazła dobrą kucharkę i dobrą kelnerkę, które samodzielnie prowadzą restaurację i nie ma tam dużo pracy dla nas. Idziemy tam coś zjeść wieczorem, spotkać się ze znajomymi, obejrzeć TV, wypić drinka. ‐ Po powrocie do domu, kładziemy dzieci spać. Jeśli gdzieś wychodzimy, załatwiamy opiekunkę do dzieci (bardzo często zostaje Leninha). Czasami zabieramy dzieci z nami. Na szczęście, w Brazylii można zabierać dzieci wszędzie. W osobnych relacjach planuję napisać o naszych podróżach i krótkich wycieczkach tutaj, imprezach, spotkaniach, przyjęciach, etc. Nie mamy żadnych wątpliwości, że po wyjeździe z Toronto do Brazylii, jakość naszego życia poprawiła się ogromnie. Jednocześnie nasze koszty utrzymania tutaj są tylko małą częścią wielu dużych wydatków, których nie można było uniknąć i które były utrapieniem w Toronto. Poniżej zestawienie naszych miesięcznych wydatkow tutaj: Nova Vicosa ‐ Miesięczne koszty utrzymania
Podstawowe wydatki
1 Poda tki za dom (4 s ypi a l ni e, a nex dl a goś ci )
Dodatkowe wydatki
R$ 20.00
1 Sa mochód ‐ rejes tra cja , ubezpi eczeni e
R$ 100.00
2 Na pra wy i doda tki w domu
R$ 40.00
2 Sa mochód ‐ pa l i wo, ja zda w mi eś ci e
R$ 150.00
3 El ektrycznoś ć
R$ 90.00
3 Sa mochód ‐ obs ługa , na pra wy
R$ 100.00
4 Prywa tna s zkoła dl a 11‐s tol a tka
R$ 250.00
4 Woda
5 Ga z (propa n) do gotowa ni a
R$ 0.00
R$ 15.00
5 Doda tkowe wyda tki ‐ młods ze dzi ecko
R$ 80.00
6 Tel efon komórkowy
R$ 40.00
6 Pomoc domowa i do dzi ecka
7 Internet
R$ 89.00
7 Res ta ura cje, ba ry
R$ 50.00
R$ 500.00
8 Rozrywki
R$ 30.00
9 Odzi eż
R$ 15.00
9 Podróże
R$ 200.00
10 Medyczne wyda tki
R$ 50.00
8 Jedzeni e ‐ 2 doros łych + 2 dzi eci
11 Sa tel i ta rna TV ‐ pods ta wowe 30+ ka na łów
Total:
R$ 0.00
R$ 859.00
R$ 400.00
10 Tel efon ‐ s ta ła l i ni a
R$ 60.00
11 Sa tel i ta rna TV ‐ ka na ły po a ngi el s ku
R$ 60.00
Total:
R$ 1,480.00
Wg wymi a ny CAD$1.00=R$1.68
CAD$511.00
CAD$881.00 W ciągu rocznego pobytu w Nova Vicosa w Brazylii mieliśmy wiele nowych doświadczeń, wiele się nauczyliśmy, poznaliśmy wiele nowych rzeczy. Wiele doswiadczeń było nieoczekiwanych, czasem uderzających. Dobre porównanie, które przychodzi mi do głowy, to przypadek, gdy ktoś rodzi się z bólem głowy i po latach nagle zostaje wyleczony. Parę takich przykładów poniżej: - Okazało się, że podatki od nieruchomości, które ogromnie wzrosły w Toronto, tutaj nie są żadnym dużym wydatkiem. Za nasz dom przy bardzo ładnej plaży, z czteroma sypialniami i przybudówką dla gości, płacimy tylko około CAD$140.00 na rok, mniej niż 2% od tego co płaciliśmy za dużo gorszy dom w Toronto. Podatki nie wzrosły przez ostatnie pięć lat. Nieodparcie nasuwa sie pytanie, co dzieje się z pieniędzmi torontońskich podatników, kiedy widzimy miasto w Brazylii bez deficytu, z bardzo niskimi podatkami i bez ściągania pieniędzy za mandaty za parkowanie. - W Nova Vicosa (i w wielu innych małych miastach) nie ma policji drogowej ani parkingowej. Nikt, nigdy, nie dostaje mandatów za naruszenie przepisów drogowych czy zakazów parkowania. Mamy tylko cztery lub pięć znaków informujących o zakazie parkowania i są one, tak jak powinno być, tylko dla informacji. W ciągu ostatniego roku nie widziałem i nie słyszałem o żadnych wypadkach drogowych w mieście. Nikt nie zginął ani -
-
-
-
-
-
-
-
nie było rannych w wypadkach drogowych. Sytuacja wygląda jednak inaczej na ruchliwych drogach stanowych czy federalnych poza miastami. Są tam posterunki policji i można dostać mandat za przekroczenie limitu prędkości czy np. za nie założenie pasów bezpieczeństwa. Nigdy natomiast nie widziałem w Bahia policjantów czatujących w ukryciu na kierowców jadących zbyt szybko. Wiem, że w innych stanach są radary i kamery na drogach. Niestety są też wypadki na drogach – często śmiertelne, bo kierowcy jeżdżą szybko, umiejętnie ale czasem ryzykancko. Także nie ma policji na rzece i na przybrzeżnych wodach. Czasami można tylko zobaczyć funkcjonariuszy IBAMA – Agencji Ochrony Środowiska, głównie zwracających uwagę na zanieczyszczanie środowiska, wycinanie lasu i naruszanie reguł przy konstrukcjach domów czy dróg. Rybacy pomagają sobie nawzajem, wiedzą kiedy jest pogorszenie warunków połowowych. Bez żadnej kontroli przestrzegają ochronnych okresów na pewne gatunki ryb lub na krewetki czy homary. W mieście mamy dwa posterunki policji: Policia Civil – od drobnych lokalnych przestępstw, Policia Militar – bezpieczeństwo na publicznych imprezach i koncertach, czasami kontrola ludzi wjeżdżających do miasta, poza tym nie jestem pewny wszystkich ich uprawnień. Znają miejscowych, na drodze pozdrawiają nas gestem ręką z uniesionym kciukiem, co oznacza mniej więcej „wszystko w porządku”. Dwa lub trzy razy widziałem w mieście samochód CAEMA, elitarnej policji z bardzo dużymi uprawnieniami do zwalczania m.in. nielegalnego handlu bronią, narkotykami, lekarstwami, egzotycznymi zwierzętami i roślinami, dyplomami i dokumentami. Zwalczają też piractwo komputerowe, nielegalne kopiowanie CDs i DVDs, nielegalne kasyna, finansowe oszustwa włączając polityków, instytucje finansowe i pseudo‐religijne, eksploatację ludzi. Podobało nam się, że próbują zapobiec tzw. „identity theft” i nie dopuścic, żeby to przestępstwo doszło do monstrualnych rozmiarów i przy bezkarności jak w Płn. Ameryce. Brazylia praktycznie wyeliminowała imigrację z krajów islamskich. Był powód – islamscy terroryści użyli w paru przypadkach brazylijskie paszporty. Okazuje się, że idiotyczna tzw. „polityczna poprawność” Zachodu nie musi być narzucana ludziom zawsze i wszędzie. Szybko okazało się, że nie musimy spędzać długich godzin w samochodzie na zatłoczonych ulicach i drogach. Jazda samochodem została ograniczona i godziny stracone w tłoku na ulicach zostały zredukowane. Jazda w mieście to poniżej 10,000km na rok. Do tego wyjazdy turystyczne poza miasto. To znaczne ograniczenie wydatków, frustracji i straconego czasu. Ceny rozmaitych usług są znacznie tańsze: o Wyrwanie zęba R$30.00 – R$40.00 o Obcięcie włosów (mężczyzna) R$10.00 o Wymiana dwóch dolnych przegubów w przednim zawieszeniu samochodu R$90.00 o Naprawa dziury w oponie samochodu R$7.00 o Umycie samochodu z czyszczeniem wnętrza R$10.00 o Naprawa dętki rowerowej R$2.00 o Jednogodzinny masaż R$25.00 Już po paru tygodniach poczuliśmy sie tutaj bardziej zdrowo i dużo lepiej. Na przykład moje dokuczliwe alergie zniknęły. W co najmniej trzech innych przypadkach różnego rodzaju problemy skórne lub problemy z cerą także zniknęły. To niestety pokazało nam, że Toronto nie jest zdrowym miejscem do życia. Z ulgą przekonaliśmy się, że tutejsze rządy różnych szczebli nie próbują ograniczać wolności czy narzucać kontrolę nad ludźmi. Bardzo nam to odpowiada, że Brazylijczycy są tradycyjnie bardzo niezależni i bardzo cenią swoją wolność. Wszelkie próby ograniczenia tych swobód prawdopodobnie zaraz spowodowałyby protesty na ulicach. Po roku możemy z pewnością stwierdzić, że prywatna szkoła, do której chodzi nasz syn jest bardzo dobra. Dzieci mają bardzo dobry budynek i ładne klasy. Obiekty sportowe jak basen i kilka różnych boisk są świetne. Nauczyciele są dobrzy, oddani swojej pracy, lubiący pracę z dziećmi, przyjemni, w większości młodzi. W szkole jest rodzinna atmosfera – dzieci mówią do nauczycieli „ciociu” lub „wujku”. Kiedyś kierowca szkolnego autobusu wziął wszystkie dzieci z autobusu na pizzę do restauracji, kiedy były jego urodziny. Mit o dobrej publicznej edukacji w tzw. „first world” rozwiał się bardzo szybko. Zreszta ostatnio nie było powodów, żeby w to wierzyć. -
-
-
-
Co także łatwo zauważyć, ludzie tutaj znacznie bardziej cenią takie rzeczy jak przyjaźnie, romanse, więzi rodzinne, wielką miłość do dzieci. To całkiem różne od Północnej Ameryki, gdzie ciągle ludzi się przekonuje, że ich jakość życia głównie zależy od wielkości posiadanego samochodu czy lodówki. To jest oczywiście w interesie wiekiego biznesu i instytucji finansowych w Płn. Ameryce, ale jednocześnie życie ludzi staje się przez to coraz bardziej ograniczone i prymitywne. Niestety Północna Ameryka, może z wyjątkiem pewnych grup imigrantów, jest odseparowana od innych kultur. Dopiero po dłuższym pobycie w Brazylii można docenić bogactwo brazylijskiej muzyki, tańca, kultury pop, teatru, filmu, sztuki, architektury. Trzeba pamiętać i zdawać sobie sprawę, że to kraj ze 190 milionami ludzi i z bardzo silnymi historycznymi tradycjami i korzeniami z Europy i Afryki. Dużą ulgą jest codzienność, w której zupełnie nie trzeba się przejmowac złą pogodą, możliwością zmarznięcia lub przemoczenia, warunkami drogowymi, problemami z ogrzewaniem lub klimatyzacją. Za tym idą też duże oszczędności. Zdałem sobie w pełni z tego sprawę, kiedy na początku otrzymywałem przez internet tzw. „winter catalogues” z niezliczonymi artykułami na zimę – odzieżą, ciepłą pościelą, wyposażeniem do samochodu, do ogrodu, do domu, do odśnieżania, do zabezpieczania na zimę, na różne pogodowe zagrożenia. Mogłem te katalogi bez oglądania i z ulgą po prostu wyrzucić. Mamy ogromną różnorodność owoców tutaj. Owoce są zawsze bardzo dobre, z pełnym aromatem i smakiem, bardzo tanie lub za darmo. Podobnie z sokami i jarzynami. To zwykła normalność tutaj – zachwyty „gringos” na temat smaku i jakości owoców i jarzyn są kompletnie niezrozumiałe. Spotkaliśmy tu wielu ludzi w ciągu ostatniego roku. Zawarlismy wiele nowych przyjaźni. Ludzie tutaj są naprawdę przyjaźni (nie tylko uprzejmi), pogodni, zrelaksowani i pomocni. Nie musimy tutaj planować wizyt ani wspólnych zabaw dla dzieci z wielodniowym wyprzedzeniem. Znajomi i przyjaciele po prostu wpadają do siebie nawzajem. Dzieci bawią się razem na świeżym powietrzu, kiedy chcą lub kiedy mogą. Mieliśmy wielu gości w naszym domu. Wszystkim podobało się tutaj i lubili pobyt w Nova Vicosa. Coraz więcej znajomych i przyjaciół myśli o wybraniu naszej okolicy na miejsce na wakacje lub na emeryturę. Tak narodziła się nasza idea – stworzyć miejsce dla grupy ludzi podobnie jak my zainteresowanych lepszym, przyjemnym i jednocześnie aktywnym życiem przy bardzo niskich kosztach utrzymania w granicach $1,000‐$1,500 na miesiąc. W Północnej Ameryce taka suma na miesiąc wystarczyłaby na bardzo limitowaną albo wręcz nędzną wegetację. Ta idea nabiera kształtu jako osada Copacabana Village (www.copacabanavillage.com). Dla zainteresowanych otrzymaniem dokładniejszych informacji, podajemy nasze dane. Wacław Matuszewski & Elza Augusto Residencia Matuszewski: Rua 34, No. 1 – Centro Vivencial, Nova Vicosa, BA, Brazil, 45920‐000 Tel: (55) 73‐3208‐1205, Mob: (55) 73‐9925‐0202 Email: [email protected] Mailing Address: Waclaw Matuszewski & Elza Augusto c/o Brasil‐Canada Incorporacoes e Construcoes Ltda. Avenida Oceanica, 1731, Sala 04 ‐ Bairro Jose Sarney, Nova Vicosa, BA, Brazil, 45920‐000 Tel: (55) 73‐3208‐1208; (55) 73‐3208‐1403 

Podobne dokumenty