Prawda o wolności finansowej - Rozwojowiec

Transkrypt

Prawda o wolności finansowej - Rozwojowiec
Prawda
o wolności finansowej
Piotr Michalak
Drogi Przyjacielu,
Czy to, czego uczą nas dzisiejsze „podręczniki
sukcesu” to prawda? Czym jest „wolność finansowa”
dla ludzi z wartościami? Czy nie czujesz, że brakuje
paru elementów układanki, aby pogodzić swoje
sumienie z pieniędzmi?
Przygotowałem dla Ciebie darmowe, 12-stronicowe
opracowanie, z którego dowiesz się jak zarabiać więcej czyniąc dobre rzeczy i spełniając swoje powołanie.
Pragnę Ci pokazać coś więcej, o czym do tej pory nie
uczono, ani nie mówiono na szkoleniach z edukacji
finansowej i rozwoju osobistego. Aby poradzić sobie w
życiu z pieniędzmi trzeba potężniejszego arsenału...
Do tej pory treści tych nikomu nie przekazywałem, a o niektórych wydarzeniach nie
opowiadałem. Mam zatem nadzieję, że moje myśli zostaną zrozumiane. Zaczynajmy.
(c) Strategie Rozwoju sp. z o. o.'
Str. 1/12
Prawdziwa „wolność finansowa”
W ostatnich miesiącach starałem się zredefiniować na nowo swoją misję życiową. Do tej
pory moim powołaniem było prowadzenie przedsiębiorców do mądrego rozwijania ich firm
tak, aby osiągali wolność.
Udało nam się zorganizować kilka dużych szkoleń na żywo, jak również internetowych.
Ponad 1000 przedsiębiorców zostało naszymi klientami, a prawie 20 tysięcy czytelników
subskrybuje nasz biuletyn.
Czułem jednak, że to za mało. Chciałem wpłynąć pozytywnie na życie również innych
ludzi. Poszukując na nowo swego głosu serca odkryłem coś niesamowitego.
Widziałem, jak naokoło coraz popularniejsze robią się kursy i szkolenia z rozwoju
osobistego i edukacji finansowej. Widziałem, że pomijają wiele istotnych rzeczy, o których
trzeba powiedzieć...
Po pierwsze: Umiejętność zarabiania pieniędzy.
Konkretne metody - i informacje jak je zastosować. Na szkoleniach mówi się często tylko o
tym, jak podchodzić mentalnie do pieniędzy i bogactwa. Setki ludzi kończy kursy i czyta
książki, a mimo to jest nieprzygotowanych, aby faktycznie zarabiać większe pieniądze.
Mentalność jest ogromnie ważna, ale nie wystarczy. Potrzebna jest jeszcze praktyka,
metody, narzędzia, techniki i modele biznesowe.
Wiele osób po lekturze „Bogatego Ojca...” zaczęło inwestować w nieruchomości. Książka
ta uczyła podejścia do wydawania pieniędzy (na aktywa, a nie pasywa), jednak - co
zrozumiałe - nie uczyła jak konkretnie inwestować i zarabiać pieniądze. Wiele osób
przedwcześnie podjęło swoje inwestycje.
Po drugie: Wartości.
Nieraz zarabianie pieniędzy stawiane jest jako cel sam w sobie. Jest egoizm i
zaspokajanie swoich zachcianek. Brakuje natomiast samorealizacji, współzależności z
innymi ludźmi, aspektu służby ludziom i moralności. Brakuje w tym serca i duszy.
Warto podkreślić, że stawianie pieniędzy i zysku jako głównego celu, celu samego w sobie
było krytykowane w różnych systemach filozoficznych i etycznych, nie tylko w
chrześcijaństwie. Już Arystoteles krytykował takie nastawienie, a wielu współczesnych
ekonomistów traktuje takie podejście jako defekt charakteru, nienaturalną i aspołeczną
wadę1.
Po trzecie: Zagrożenie duchowe.
Czasem nauki te nakazują wierzyć w kosmiczne moce i energie spełniające w sposób
magiczny i automatyczny nasze zachcianki (kontrowersyjny The Secret), wreszcie
przemycają takie założenia podprogowo, między wierszami. Jest to promocja ruchu new
age. Okazuje się, że do końca nie wiemy na jakie „moce i energie” otwieramy się poprzez
proponowane praktyki, ani jakie jest źródło pochodzenia tych sił.
1
Źródło: „Etyka bogacenia” - ks. Andrzej Zwoliński, WAM 2002, s. 136
(c) Strategie Rozwoju sp. z o. o.'
Str. 2/12
Postanowiłem, że trzeba coś z tym zrobić.
Wiele osób ma problem z pieniędzmi. Nie wiemy często jak pogodzić głos sumienia z
koniecznym do życia i rozwoju zarabianiem. Powstaje tu multum błędnych domysłów i
uproszczonych sądów.
Nie mówiąc już o tym, że w ogóle wiele osób ma problemy z zarabianiem i trzeba
praktycznie wspomóc konkretnymi metodami zwiększania swoich dochodów. Stąd
obecnie, w chwili pisania tego opracowania, przygotowujemy coś bezprecedensowego na
rynku Polskim. Opowiem o tym jednak na koniec.
Jednocześnie akcentuję wartości. Nie ukrywam, że chodzi mi tu o wartości
chrześcijańskie, zakorzenione w nas, europejczykach niezależnie od wyznania i wiary, bo
przekazywane również kulturowo. Wiem doskonale, że to ryzykowny krok, aby je
akcentować. Wcale nie było mi łatwo otwarcie o tym pisać i mówić.
Aby pójść tą drogą, musiałem zaryzykować. Zaakceptowałem, że ludzie mogą się od nas
odwrócić. To eksperyment, który mógł się źle skończyć. Aby zaakceptować takie ryzyko,
musiałem zrozumieć, że nic mi nie grozi. Musiałem zawierzyć wszystko i pogodzić się z
możliwością straty wszystkiego. Jednak w razie straty wszystkiego wiedziałem, że nie
jesteśmy sami.
Emocjonalna wolność, brak przywiązania, brak pożądania i brak troski o stan
posiadania jest właśnie jednym z wymiarów prawdziwej wolności finansowej.
Dopiero w momencie wyzwolenia się z przywiązania do dóbr i z troski o nie, mogłem
jeszcze mocniej niż kiedykolwiek wcześniej pójść za swoim głosem serca i rozpocząć
realizację czegoś większego niż cokolwiek, co do tej pory robiłem.
W życiu można się kierować albo pragnieniem osiągnięcia czegoś wspaniałego, albo
chęcią uniknięcia czegoś przykrego. Innymi słowy możemy albo dążyć do jakiegoś dobra,
albo uciekać od jakiegoś zła. Św. Jan ciekawie pisze: „Miłość usuwa lęk” (1J 4:18). Albo
możemy się w życiu kierować miłością, albo możemy kierować się strachem. Miłość od
dawna w filozofii i religii postrzegana jest jako „siła stwórcza” i tu mamy tego wyraz.
Aby w pełni zrealizować swój potencjał w życiu musimy dążyć, a nie uciekać,
osiągać, a nie unikać, kierować się miłością, a nie strachem.
Mogłem kierować się strachem i nie mówić co myślę. Postanowiłem jednak kierować się
miłością do ludzi i Boga. Aby to uczynić, musiałem jednak pogodzić się z ryzykiem straty.
Aby to z kolei uczynić, musiałem oderwać się od przywiązania do tego, co posiadam.
Oderwanie od przywiązania do dóbr => Pogodzenie się z ryzykiem straty
=> Możliwość kierowania się miłością i dążeniem (a nie strachem i unikaniem) =>
Realizacja potencjału.
(c) Strategie Rozwoju sp. z o. o.'
Str. 3/12
Paradoks zarabiania pieniędzy
Najdziwniejsze prawo zakodowane w tym, co opisałem, jest takie:
... Miłość, dążenie, osiąganie => Realizacja potencjału => Więcej pieniędzy.
Zauważ, że do tej pory nie było oczywiste co znajduje się przed tym dążeniem i
osiąganiem. Z czego wynika, że mamy siłę do czegoś dążyć? Musimy uwolnić się od
swojej strefy komfortu, od nadmiernego troszczenia się i przywiązania do obecnej sytuacji.
W jaki zatem sposób możesz zarabiać więcej pieniędzy?
Dostaję od ludzi wiele maili i prowadzę wiele rozmów, z których widać rozmaite wzorce
zarabiania pieniędzy, przykładowo:
• „Marek” rozmawiał ze mną o tym, jak rozkręcić sprzedaż swojego nowatorskiego
produktu, który wymyślił. Stara się przekonać do niego ludzi. Jest to produkt fizyczny,
innowacyjny, bardzo oryginalny, przydatny w pracy i biznesie. Nie mogę niestety zdradzić
szczegółów, aby nie ujawnić tożsamości Marka.
• „Asia” napisała do mnie, że szuka sposobów zarabiania pieniędzy poprzez pracę w
domu, w internecie. Często zmienia stosowane metody i szuka lepszych. Obecnie pisze
bloga w jakimś systemie, który obiecuje pieniądze z reklam. Jednak wszystkie
próbowane metody nie działają, nic nie zarobiła.
• „Karol” dowiedział się, że będzie młodym ojcem trójki dzieci. Obecnie zarabia bodajże
1500 zł miesięcznie. Chce znaleźć lepszą pracę za 4000 zł. Napisał do mnie z prośbą o
pomoc. Wyczułem w jego tonie rozpacz.
Każdy z tych wzorców jest mniej lub bardziej błędny.
Każda z tych osób chce osiągnąć swoje cele. Podkreślam: swoje cele. Podkreślę to
jeszcze bardziej: swoje egoistyczne cele. Pierwsza chce rozkręcić swoją sprzedaż. Druga
chce zarobić pieniądze nie wychodząc z domu. Trzecia chce dostać większą pensję.
Żadna z tych osób nie wyraża zainteresowania ludźmi, którzy mają dać im te pieniądze.
Marek nie myśli o swoich klientach. Ania nie myśli o tym, komu miałoby służyć to, co robi.
Karol myśli tylko o sobie, a nie o potrzebach swego pracodawcy.
Nie potępiam tego, doskonale to rozumiem. Chcę jednak pokazać lepszą metodę. Muszę
najpierw pokazać konsekwencje takiego działania.
Poprzez to niemyślenie, Marek nie do końca wie, czego jego klienci potrzebują, ani
dlaczego mieliby u niego kupić. Wszystkie pomysły na marketing są jego pomysłami,
brakuje pomysłów inspirowanych przez klientów i trafiających do klientów. Nie zorientował
się jednak zbyt dobrze w tym, do kogo miałoby to trafić i w jaki sposób.
(c) Strategie Rozwoju sp. z o. o.'
Str. 4/12
Ania w zasadzie skacze od metody do metody i sama nie wie, czym się zajmuje.
Bezustannie szuka szybkich i łatwych pieniędzy. W internecie jest mnóstwo propozycji
żerujących na takich osobach. Jest nawet angielski termin na ich określenie: „make money
scheme”. Przypominają one często w swoich filozoficznych założeniach programy
partnerskie, w których zarabia się klikając kilka godzin dziennie w bannery.
Karol z kolei nie wie do jakiego pracodawcy chciałby pójść, ani w jaki sposób wejść na
poziom prawie trzykrotnie wyższej pensji. Nie ma na to koncepcji. Ma tylko swoje
życzenie. Nie wie dlaczego ktoś miałby dać mu taką podwyżkę.
Każda z tych osób kieruje się egoistycznymi pobudkami z powodu kierowania się
instynktem samozachowawczym. Instynkt ten prowadzi naszych bohaterów do ochrony ich
interesów. Marek dba o firmę i o swoje zarobki. Ania marzy o pieniądzach lejących się
strumieniami z internetu i chce pracować w domu. Karol musi zabezpieczyć losy rodziny.
Każdy z tych celów jest zupełnie naturalny.
Jednak żadna z tych pobudek nie prowadzi naszych bohaterów do wyjścia z siebie, do
przełamania swoich barier i do skierowania swojej uwagi na innych ludzi. Przez brak troski
o potrzeby innych ludzi trudniej im będzie znaleźć kogoś, kto im zaufa i kupi ich produkt (w
przypadku Marka) lub czas (w przypadku Karola). Sami nawet nie wiemy co mielibyśmy
„kupić” w przypadku Ani.
Zobaczmy jednak jak te trzy osoby mogą poradzić sobie ze swymi problemami.
Wyobraźmy sobie następujące sytuacje.
Marek postanawia skierować swoją uwagę na zewnątrz, na swoich klientów. Zaczyna z
nimi rozmawiać i pytać o to, jakie mają pomysły na rozpropagowanie jego pomysłu.
Okazuje się, że część z nich, ogromnie zaskoczonych telefonem genialnego twórcy,
postanawia zostać „ambasadorem marki” i polecać produkt znajomym. Ponadto
podpowiadają gdzie można znaleźć więcej osób takich, jak oni. Jeden z klientów dzieli się
z Markiem kontaktem do dystrybutora, który może być zainteresowany wprowadzeniem
omawianego produktu na rynek wschodni.
Dzięki rozmowom i ankietom Marek widzi, że klienci potrzebują nie tyle jego produktu, o ile
rozwiązania pewnej grupy potrzeb, a produkt ten był tylko jednym z elementów układanki.
Marek chwyta za telefon i nawiązuje współpracę z innymi firmami zaspokajającymi tę
grupę potrzeb, jednak nie konkurujących bezpośrednio. Wymaga to kilku spotkań w innych
miastach. Jednak już po miesiącu Marek ma dogadaną współpracę z dwoma kluczowymi
partnerami.
Jeden z partnerów oferuje produkty biurowe dla firm i z chęcią rozpoczyna dystrybucję
produktu Marka. Drugi z kolei oferuje innego rodzaju innowacyjne produkty. Razem więc
trzej partnerzy trafiają do większej ilości klientów, jak również polecają swoje produkty
nawzajem.
Marek zaczyna zarabiać również na tym, że powiązał ze sobą jednego i drugiego partnera.
Ponadto zaczął pełniej zaspokajać potrzeby swoich klientów dając im również powiązane
produkty, toteż jego klienci zaczęli do niego powracać na kolejne zakupy - dotychczas nie
miał im nic do zaoferowania. Jednocześnie poszerzył swoje kanały dystrybucji, nawiązał
(c) Strategie Rozwoju sp. z o. o.'
Str. 5/12
lepsze relacje z klientami, a jego marketing stał się bardziej autentyczny, bo mówił
potrzebami klienta, a nie swymi.
Asia odkrywa, że jej prawdziwą pasją jest pisanie. Przecież już wcześniej pisała
wspomniane blogi, jednak nie przynosiło to pieniędzy. Rozważając, co mogłaby z tym
zrobić, zauważa że nie chce żyć z pisania książek. Preferuje pisanie krótszych tekstów na
zamówienie. Widzi, że często strony internetowe firm zawierają banalne teksty.
Asia postanawia zostać copywriterem. To również spełnia jej kryteria pracy przez internet.
Teraz jednak może dostarczać realną wartość innym podmiotom. Zaczyna szukać firm,
którym najbardziej mogłoby przydać się jej wsparcie i w swoich ofertach pokazuje troskę o
to, aby jej teksty zwiekszały sprzedaż oraz budowały relację z klientami.
Okazuje się, że wiele firm nie jest zainteresowanych „z marszu” zamówieniem tekstów
reklamowych. Asia podejmuje pewne ryzyko. Decyduje się uzależniać swoje
wynagrodzenie od efektów: albo teksty zwiększą liczbę rejestracji lub zakupów.
Postanawia do potencjalnych klientów dzwonić, zamiast pisać maile, oraz wybiera nieco
większe i bardziej zasobne podmioty. Zostaje już nie tylko copywriterem, ale konsultantem.
Musi przez to opanować trochę lepiej narzędzia takie jak Google Analytics, ale znajduje w
internecie darmowe nagrania i podręczniki na ten temat. Zabiera się do nauki.
Asia teraz nie tylko pisze teksty, lecz zmienia życie swoich klientów na lepsze. Teraz ma
satysfakcję z tego co robi, gdyż daje klientom konkretne efekty. Oczywiście nie zawsze
jest różowo, z niektórymi firmami trudno się współpracuje, a nie wszystkie uczciwie płacą.
Po roku starań Asia wypracowuje sobie jednak kilku stałych odbiorców, którzy
autentycznie doceniają jej pracę.
Karol postanawia nie strzelać swoimi CV do wszystkich firm na rynku, lecz wybiera sobie
konkretne podmioty, w których najbardziej chciałby pracować. Są to firmy cechujące się
dobrymi warunkami pracy, poszukujące obecnie pracowników oraz zajmujące się czymś,
co wzbudza zainteresowanie Karola.
Następnie Karol szuka po znajomych kontaktów do tych firm. Chce uzyskać nie
rekomendacje, ale kontakty do osób decyzyjnych, aby poznać ich problemy i potrzeby, a
następnie pokazać, że może pomóc w ich rozwiązaniu. Jest trudno, jednak parę osób
pracuje na niższych stanowiskach w trzech takich firmach i zgadza się pomóc.
Rekomendują Karola, ale niestety nie udaje się pozyskać kontaktów telefonicznych.
Menedżerowie chcą jedynie, aby Karol wysłał CV na maila. W takiej sytuacji Karol
zapoznaje się dokładniej z opisami stanowisk poszukiwanych przez te firmy i omawia je ze
znajomymi poszukując informacji, o których nie pisaliby w ogłoszeniu. Karol wypytuje
znajomych również o kulturę organizacyjną firmy i o swoich potencjalnych szefów.
Zdobywa wiele cennych informacji o charakterze tych osób oraz kulturze zespołu.
Okazuje się, że w firmach tych faktycznie istnieją pewne problemy i wyzwania, o których
nie napisano w ogłoszeniu. Karol widzi też, że jego potencjalni szefowie mają problemy z
różnymi zadaniami i nie mają ich komu oddelegować. Postanawia, że uczyni ich życie
lżejszym. Przygotowuje indywidualnie list motywacyjny oraz CV pod kątem zdobytych
(c) Strategie Rozwoju sp. z o. o.'
Str. 6/12
informacji. Akcentuje gotowość rozwiązania problemów firmy i konkretnie je określa.
Ponadto nie prezentuje tylko swojej sylwetki (koncentracja na sobie), ale komunikuje
korzyści, jakie odniosłaby firma z zatrudnienia jego osoby (koncentracja na potrzebach
potencjalnego pracodawcy).
Karol już na pierwsze rozmowy rekrutacyjne przychodzi albo z gotowymi propozycjami
rozwiązań, albo z pytaniami o wyzwania firmy. Stara się jak najwięcej dowiedzieć o firmie i
wspólnie poszukiwać rozwiązań. Menedżerowie są w szoku. Nigdy nie widzieli takich
listów motywacyjnych, ani takiego zaangażowania. Karol szybko dostaje posadę i staje się
zaufaną „prawą ręką” swojego szefa.
To jest właśnie moc paradoksu zarabiania pieniędzy.
Im bardziej pragniesz pieniędzy,
tym trudniej będzie je zarobić.
Czym się kierować, jeśli nie żądzą pieniądza? Są cztery elementy 2:
1. Troska o potrzeby innych ludzi. Czego ludzie potrzebują tak bardzo, że chcą Ci za to
zapłacić? Z czym mają problem, który „czujesz” i chcesz rozwiązać?
2. Kierowanie się pasją. Co chciałbyś robić nawet, gdyby Ci za to nie płacono? Co
naturalnie dodaje ci energii, ekscytuje, inspiruje i motywuje?
3. Twoje talenty, zdolności, mocne strony, predyspozycje, umiejętności.
4. Głos sumienia, głos serca. Co jest słuszne? Co należy zrobić? Co chcesz zmienić w
świecie na lepsze? (Co cię wkurza i maksymalnie denerwuje?)
W momencie połączenia tych czterech elementów odkrywasz w sobie potęgę zwaną
powołaniem albo misją.
Zawsze, gdy kierowałem się w życiu głosem serca i sumienia, moje życie zmieniało się na
lepsze. Ostatnio - poprzez podjęcie decyzji otwartego mówienia o mojej wierze i uczenia
na temat bogactwa i pieniędzy.
Co do pasji, wiele ostatnio o tym myślałem i zrozumiałem, że nawet, gdyby mi za to nie
płacono, chciałbym zgłębiać mądrość, chłonąć wiedzę, i dzielić się swoimi refleksjami z
ludźmi. To moja pasja.
Pomimo licznych propozycji nawiązania współpracy i zaoferowania moim klientom nowych
produktów, staram się nie sprzedawać czegoś, co do czego nie czułbym, że ludzie mają z
tym problem, albo mają potrzebę. Staram się nie rozwiązywać problemów, których nie
czuję. Ponadto staram się dokładnie poznać te potrzeby.
Wszystko, co budowałem, powstawało dzięki wykorzystaniu talentów moich i innych ludzi:
naszych pracowników i partnerów.
2
Odkrył je świętej pamięci Stephen Covey w książce „8 nawyk”.
(c) Strategie Rozwoju sp. z o. o.'
Str. 7/12
Czy pieniądze dają bezpieczeństwo i wolność?
Założenie firmy było dla mnie ogromnym krokiem naprzód. Musiałem przełamać strach.
Poszedłem za głosem serca, za moją pasją, talentem. Skierowałem się tam, gdzie była
potrzeba rynku. Po założeniu firmy zarabiałem od razu trzy razy więcej niż na etacie.
Jeden z moich znajomych przełamał swój strach wystąpień publicznych i kontaktów
międzyludzkich. Dzięki temu założył firmę szkoleniową, która odniosła sukces.
Nie każdy jednak musi zakładać firmę, aby zarabiać więcej. Wejście na wyższe
stanowisko łączy się zwykle z większą odpowiedzialnością i większymi obowiązkami. One
warunkują większe zarobki. To również wymaga przełamania się, zaangażowania duchem,
wyrażenia troski o dobro firmy czy organizacji, zamiast tylko odhaczania godzin w pracy.
Mam dosyć ciekawe doświadczenia okresu nastoletniości. Nauczyły mnie one dużo o
pieniądzach. Uczęszczałem do względnie elitarnego wówczas Gdańskiego Liceum
Autonomicznego. Była to szkoła głównie dla dzieci zamożnych ludzi.
W praktyce wielu moich kolegów miało rodziców-przedsiębiorców. Byli wśród nich
właściciele największych firm w Gdańsku, firm znanych w całej Polsce, jak również lekarze
i prawnicy. Nazw tych firm nie przytoczę dla zachowania prywatności kolegów tamtych lat.
My jednak byliśmy z tych „mniej zamożnych”. Obserwowałem jak moi koledzy co wakacje
wyjeżdżali za granicę. Na zimę jeździli na narty. W lecie żeglowali i imprezowali na
jachtach. A ja siedziałem w domu. Oczywiście nie wpływało to pozytywnie na moje
poczucie własnej wartości w tak zwanym okresie dojrzewania!
Oczywiście w połączeniu z trudnym wiekiem, poszukiwaniem swojej tożsamości,
zaowocowało to ogromnym rozbudzeniem ambicji i chęcią dorównania. Wykreowało to
wówczas we mnie takie przerażające przekonanie, że aby być godnym miłości i szacunku,
trzeba mieć wartość... mierzoną finansowo.
„Wartość człowieka” mierzyła się
pieniądzem w tym sensie, że im ktoś
więcej zarabia, tym więcej znaczy,
więcej może, jest szczęśliwszy,
spełnia swoje marzenia, jest bardziej
kochany, czyli bardziej zasługuje na
miłość. Naturalnie zacząłem wierzyć,
że aby kiedyś zasłużyć na miłość
wymarzonej kobiety, muszę
udowodnić swoją wartość w sposób
mierzalny.
To później przyczyniło się do mojej
przedsiębiorczości i założenia firmy!
Jak widać, czasem ze złych rzeczy
(c) Strategie Rozwoju sp. z o. o.'
Str. 8/12
wynikają dobre. W moim życiu wielokrotnie tak bywało. Wierzę, że Bóg często dopuszcza
zło lub cierpienie widząc, że w ostatecznym rozrachunku przyniesie ono dobro.
Sprawy potoczyły się więc bardzo ciekawie. W trakcie rozwoju zawodowego:
• Udało mi się zaspokoić w zasadzie wszystkie swoje poważniejsze ambicje. Stworzyłem
sobie wyśmienite warunki życia i pracy.
• Zacząłem coraz więcej inwestować. Głównie we własny biznes.
• Oczywiście okazało się, że nie potrzeba pieniędzy, aby znaleźć miłość. Choć są one
potrzebne, aby założyć rodzinę.
Szybko zacząłem realizować moje kolejne pragnienia i zmieniać życie na lepsze.
Rewolucjonizowałem wszystko. Zwiększałem obroty firmy. Zarabiałem więcej.
Zauważyłem jednak, że moje poczucie bezpieczeństwa wcale nie osiąga pełni.
W praktyce okazuje się, że z pieniędzmi jest pewien problem:
1. Nigdy nie ma dostatecznie dużo. Zawsze jest ich „jeszcze trochę za mało”.
2. Pieniądze palą w ręce. Jak nie konsumujemy, to inwestujemy. Im więcej zarabiamy,
tym więcej wydajemy. Im więcej mamy, tym łatwiej to stracić. Trudno jest je utrzymać.
3. Im więcej pieniędzy, tym większe problemy. Przysłowie mówi, że tym więcej
problemów, ale to niekoniecznie prawda. Raczej zwiększa się ich skala.
Jak nietrudno zauważyć, w postulatach tych ukryta jest trudna prawda... a raczej
„połowiczna prawda”, lub tytułowa „naga prawda”: wolności finansowej, mój drogi, nie
osiągniesz. Zawsze będzie Ci mało. A jednak metoda na wolność finansową istnieje... jest
nią właśnie oderwanie się od pożądania pieniędzy. Kwintesencja tej rady brzmi:
Nie rozbudzaj swoich żądz.
Rozbudzaj swoje powołanie.
A pieniądze będą efektem ubocznym.
Dziś parę milionów złotych nikogo nie zbawi. Wartość pieniądza spada w czasie (inflacja).
Wzrastają ceny produktów, wzrastają płace, a Twoje oszczędności stają się coraz mniej
warte. Kiedyś milion dolarów to było coś, dziś nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
Ponadto nie wiemy jak długo pożyjemy i ile będziemy potrzebować pieniędzy. Parę
milionów może nam wystarczyć na wspaniałe życie na przykład do 60 roku życia... a jeśli
przyjdzie nam pożyć do setki? Pójdziemy wtedy żebrać?
Oczywiście można sobie wyobrazić, że będziemy żyli z renty od kapitału, czyli z procentu
od lokaty kapitału. Zauważmy jednak, że najpewniejsze instrumenty inwestycyjne dają
zwykle niewiele większy zysk od inflacji. A mniej pewne instrumenty dają mniej pewny
zysk, więc też nie służą naszemu poczuciu bezpieczeństwa.
(c) Strategie Rozwoju sp. z o. o.'
Str. 9/12
• Argument 1: Średnie oprocentowanie lokat po odliczeniu inflacji miewa w Polsce
wartość ujemną.
• Argument 2: Oprocentowanie lokat, jak również innych instrumentów zmienia się, nie
jest pewne, może przyjmować bardzo zróżnicowane wartości. Trudno planować
długoterminowo.
• Argument 3: Wspomniana wartość inflacji, wyliczana przez NBP, jest dziwnie niska.
Wylicza się ją na bazie ustandaryzowanego koszyka dóbr. Żyjąc jako rentier ryzykujesz,
że Twoja realna inflacja może być o wiele wyższa. Przykładowo, spalasz więcej benzyny,
której cena miewa dwucyfrową stopę wzrostu.
• Argument 4: Wyciągane przez Ciebie 10 tysięcy złotych z renty od kapitału dzisiaj
wystarczy Ci na godne życie, jednak za 20 lat może być kwotą bardzo małą, choćby ze
względu na rosnące wynagrodzenia i inflację.
Jeśli mamy tak dużo pieniędzy, że powyższe argumenty nas nie dotykają, możemy przejść
na emeryturę. Jednak ryzykujemy, że przedwczesna emerytura uczyni nas niezdolnymi do
pracy w przyszłości, gdyby jednak powinęła nam się łapa. To dodatkowo zwiększa
potrzebę zabezpieczenia.
Widzimy, że dosyć trudno jest uczynić pieniądze gwarantem naszego bezpieczeństwa.
Co zatem da nam wolność finansową?
Odpowiedziałem na to pytanie na początku naszych rozważań: Trzeba najpierw oderwać
się od przywiązania do pieniędzy i swego majątku. Trzeba zawierzyć wszystko i zaufać.
Trzeba zaakceptować wszystkie możliwości i ewentualności straty. I co dalej?
Będąc wewnętrznie wolnym od tego balastu i przymusu, można zrealizować swój
potencjał. Można być autentycznym. Można robić to, co się kocha. Można iść za głosem
swojego serca. Co się wtedy dzieje?
Czyniąc to, realizujemy swój pełny potencjał. Możemy stać się wspaniałym wolnym
strzelcem, pracownikiem, przedsiębiorcą, inwestorem. Możemy realizować coś większego
od nas samych.
A odbywa się to tak, że należy skierować swoją uwagę na innych ludzi. Trzeba
zatroszczyć się w pierwszym miejscu o ich potrzeby. Trzeba kierować się w życiu głosem
sumienia. Trzeba zrealizować swoją pasję. Trzeba to zrobić wykorzystując swoje talenty.
Brak jednego z tych elementów może źle się skończyć. Potrzebujesz wszystkich.
To prowadzi do większych pieniędzy. Pieniądze są tego naturalnym następstwem, o ile
działamy mądrze i roztropnie. To jest droga zarabiania pieniędzy, samorealizacji,
spełnienia. To jest droga „błogosławionego bogacza”.
Jest to ścieżka dobra dla wszystkich ludzi kierujących się sumieniem, niezależnie od
wyznania. Jest to droga dla chrześcijan, zgodna z sumieniem, jest to moja droga. Nawet
Steve Jobs (buddysta zen) mówił: „Pamiętanie o tym, że umrzemy, jest najlepszą metodą
uniknięcia pułapki myślenia, że mamy coś do stracenia. Już jesteś ogołocony. Nie masz
żadnego powodu by nie podążać za swoim sercem.”
(c) Strategie Rozwoju sp. z o. o.'
Str. 10/12
Podałem trzy przykłady, jak w praktyce może się to zrealizować. Nie weszliśmy jednak
jeszcze w szczegóły, jak to dokładnie zrobić...
Szykuję dla Ciebie i pozostałych Czytelników wywiad z Krzysztofem Jędrzejewskim,
prezesem Grupy Kopex, który zajął 13. miejsce na liście najbogatszych Polaków Forbes
oraz 24. miejsce na liście Wprost. Jego majątek szacowany jest na 1050 milionów złotych.
Ponadto przygotowuję dla Ciebie seminarium o tym, jak zarabiać pieniądze zgodne z
wartościami, nastawione na praktykę: konkretne metody jak zarabiać, jak zwiększyć
swoje zarobki, niezależnie od tego czy się prowadzi firmę, czy pracuje na etacie.
Wszystko zgodnie z wartościami chrześcijańskimi. Skierowane już nie tylko do
przedsiębiorców, ale do wszystkich ludzi kierujących się sumieniem. Gościnnie na
seminarium wystąpi kilka wspaniałych osób.
Jeśli chcesz pozostać ze mną w kontakcie i otrzymać wywiad z Krzysztofem oraz
informacje o tym seminarium, zapisz się na listę powiadomień na stronie:
http://strategie-rozwoju.pl/finanse/rozwojowiec/
Jeśli chesz, aby jakiś wątek został poruszony na seminarium, napisz do mnie:
[email protected]. Nie mogę obiecać, że poruszymy każdy temat. Ale zrobię
wszystko co w mojej mocy, aby poprowadzić Cię do punktu, w którym zarabianie pieniędzy
będzie dla Ciebie łatwiejsze, prostsze i stanie się jeszcze mocniej elementem Twojej
życiowej misji.
Zachęcam Cię również do polecania znajomym strony, na której znalazłeś to opracowanie.
Mam nadzieję, że pomoże większej liczbie osób pogodzić się z pieniędzmi, skuteczniej je
zarabiać i wykorzystać je do dobrych rzeczy.
(c) Strategie Rozwoju sp. z o. o.'
Str. 11/12
Błogosławiony bogacz
Błogosławiony bogacz,
którego znaleziono bez winy,
który nie gonił za złotem.
Któż to jest?
Wychwalać go będziemy,
uczynił bowiem rzeczy
podziw wzbudzające
między swoim ludem.
Któż poddany pod tym względem próbie
został doskonały?
Poczytane mu to będzie za chlubę.
Kto mógł zgrzeszyć, a nie zgrzeszył,
uczynić źle, a nie uczynił?
Dobra jego zostaną utwierdzone,
a zgromadzenie opowiadać będzie
jego dobrodziejstwa.
(Syr 31, 1-11)
(c) Strategie Rozwoju sp. z o. o.'
Str. 12/12