Jak dzielić się z innymi Biblia o dzieleniu się Kto
Transkrypt
Jak dzielić się z innymi Biblia o dzieleniu się Kto
Jak dzielić się z innymi Biblia o dzieleniu się Kto zachowuje Prawo, mnoży ofiary, a kto zważa na przykazania, składa ofiary dziękczynne. Kto świadczy dobrodziejstwa, przynosi ofiary z najczystszej mąki, a kto daje jałmużnę, składa ofiarę uwielbienia. Chwal Pana hojnym darem i nie zmniejszaj ofiary z pierwocin rąk twoich! Przy każdym darze twarz twoją rozpogódź i z weselem poświęć dziesięcinę! Dawaj Najwyższemu tak, jak On ci daje, hojny dar według swej możności! ponieważ Pan jest tym, kto odpłaca, i siedemkroć razy więcej odda tobie. (Syr 35, 1-2.7-10) Lepsza jest modlitwa ze szczerością i miłosierdzie ze sprawiedliwością aniżeli bogactwo z nieprawością. Lepiej jest dawać jałmużnę, aniżeli gromadzić złoto. Jałmużna uwalnia od śmierci i oczyszcza z każdego grzechu. Ci, którzy dają jałmużnę, nasyceni będą życiem. (Tb 12,8-9) Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie». (Mk 12, 41-44) Znacie przecież łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, który będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić. Tak więc udzielam wam rady, a to przyniesie pożytek wam, którzy zaczęliście już ubiegłego roku nie tylko chcieć, lecz i działać. Doprowadźcie teraz to dzieło do końca, aby czynne podzielenie się tym, co macie, potwierdzało waszą chętną gotowość. A gotowość uznaje się nie według tego, czego się nie ma, lecz według tego, co się ma. Nie o to bowiem idzie, żeby innym sprawiać ulgę, a sobie utrapienie, lecz żeby była równość. Teraz więc niech wasz dostatek przyjdzie z pomocą ich potrzebom, aby ich bogactwo było wam pomocą w waszych niedostatkach i aby nastała równość według tego, co jest napisane: Nie miał za wiele ten, kto miał dużo. Nie miał za mało ten, kto miał niewiele. (2 Kor 8, 9-15) Tak bowiem jest: kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg (2 Kor 8, 6-7) Jak „wdrażać się” w dawanie jako aktu uwielbienia Boga? Uwielbienie jest aktem nadawania czemuś wartości. Tego oczekuje od nas Bóg, i On sam nauczył nas, jak to robić. Wielokrotnie napomina nas: „(...) nie powinniście pokazywać się przede Mną z próżnymi rękami" (Wj 23,15). Od początku istnienia Kościoła każdy dar dla Kościoła i wszystkie rzeczy przekazywane dla biednych były postrzegane jako dary dla Boga, jako „ofiary" dla Pana. W pierwszych wiekach, kiedy liturgia zaczynała nabierać kształtu, te dary miłości chrześcijańskiej zostały powiązane z rytualnym przygotowaniem darów podczas ofiary eucharystycznej. W ten sposób wierni mogli złożyć swoje ofiary przy samej ofierze Pana. Współcześnie mamy ofiarowanie w połowie Mszy św., w miejscu kultu dajemy pieniądze w akcie uwielbienia. Ta ofiara nie kosztuje nas wszystko, jak ofiara Jezusa, ale powinna nas kosztować trochę. Król Dawid, który o uwielbieniu wiedział więcej niż ktokolwiek przed nim, nalegał, żeby jego uwielbienie kosztowało go coś ważnego, stanowiąc ofiarę (2 Sm 24,24). Tak samo powinno być w naszym przypadku - uwielbienie musi nas coś kosztować. Jednak, z drugiej strony, to również inwestycja. Najrozsądniejszą rzeczą, którą możemy zrobić z naszymi pieniędzmi, jest finansowanie dzieła Królestwa Bożego. To najwyraźniej najlepsza strategia inwestowania długoterminowego, jaka istnieje. Jim Elliot napisał: „Nie jest wcale głupcem ten, kto oddaje to, czego nie może zatrzymać, aby zyskać to, czego nie może stracić". Wykorzystuj swoje pieniądze do finansowania dzieła Jego Królestwa i swojej przyszłości. Naszym sposobem jest zachęcanie ludzi do życia według biblijnego standardu, na którym oparta jest dziesięcina. Służą temu kolejne kroki – każdy wybiera, kiedy chce przejść na następny etap. Członkom naszej parafii proponujemy, aby stawali się: • regularnymi ofiarodawcami (wyznaczającymi do oddania ze swojego budżetu określonej sumy), • radykalnymi ofiarodawcami (oddającymi w pierwszej kolejności Bogu - przed uregulowaniem innych wydatków), • złotych), procentowymi ofiarodawcami (oddającymi określony procent w miejsce zadeklarowanej sumy w • datków). progresywnymi ofiarodawcami (regularnie zwiększającymi wysokość procentową swoich Zamiast zniechęcać ludzi przesłaniem: „oddaj 10 procent", które byłoby dla nich nie do przyjęcia, proponujemy powyższe kroki, które pozwalają nam zaangażować wszystkich w proces stawania się ofiarodawcami. Po prostu zachęcamy ich do podjęcia wyzwania, które stanowi dla nich kolejny krok. Jeśli co niedziela rzucasz na tacę wyłącznie resztę, którą akurat masz w kieszeni (niektórzy nazywają to „dawaniem Bogu napiwku"), to dla odmiany zaplanuj swój datek, potraktuj go jako priorytet przy następnym planowaniu swoich wydatków. Stać na to każdego, bez względu na wysokość ofiarowanego datku. Następna w kolejności jest ofiara procentowa i to ona stanowi kluczową zmianę w myśleniu. Po pierwsze, nie chodzi tu o liczbę. W owych 10 procentach, chodzi o sam procent. Jesteśmy przekonani, że składanie ofiar procentowych stanowi główną zmianę kulturową w procesie wprowadzania naszej parafii na właściwy tor. Następnie, kiedy ludzie już decydują się na oddawanie procentowe, etap „progresywny” troszczy się sam o siebie. Naprawdę! (Michael White, Tom Corcoran, Odbudowana) Zajęło mi mniej więcej dwa lata (i dojście do granicy osobistego bankructwa), by zrozumieć, że świat - owszem - można naprawiać, czekając, aż pracowicie odłoży się milion, lepiej jednak skrzyknąć milion ludzi, z których każdy da po dolarze. Walka z dramatycznie niesprawiedliwym podziałem dóbr na świecie nie powinna polegać na ogołoceniu jednego Billa Gatesa, ale na tym, że każdy z nas, którzy mamy trochę, zrezygnuje ze swojego troszeczkę. Nie ma po co wypruwać sobie flaków, sprzedawać mieszkania i auta, iść mieszkać pod mostem - wystarczy dawać regularnie pięć czy dziesięć złotych, odcinać procent od swoich dochodów i skrzyknąć innych, by robili to samo. Z mojej całopalnej ofiary i rozdania wszystkiego, co mam, kasiskim dzieciakom nie przyjdzie wiele. Zachowam więc to, co potrzebne mi do życia i do opowiadania o tym, że zamiast wyglądać, aż ktoś da nam 100 tyś. złotych na niezbędny w Kasisi ambulans, poszukamy dwóch tysięcy ludzi (może się znajdą w czterdziestomilionowym kraju), którzy dadzą na ten cel po 50 złotych. Znaleźliśmy ich w dwa i pół miesiąca. (…) Skoro wierzę Bogu, to jeśli ja zajmuję się Jego dziećmi, On kiedyś zatroszczy się o moje. Zatroszczy się też, bym kapitału miał zawsze tyle, by starczyło i dla mnie, i dla tych, którym chcę go rozdawać. To wtedy, dotarło do mnie, o co chodzi z tymi radykalnymi ewangelicznymi passusami o tym, że albo się służy Bogu, albo mamonie. To proste: albo się wierzy, że to Bóg jest Panem świata, albo jest nim Rada Polityki Pieniężnej, panowie i panie z zarządu banków oraz profesor Balcerowicz. Albo zdolność Boga do ingerencji w los człowieka potwierdzana często cudami, a jeszcze częściej codzienną, czułą opieką to metafora, albo to jednak rzeczywistość. Jeśli rzeczywistość, to Jego problemem jest wyżywienie mnie, podczas gdy ja próbuję, jak umiem, z tego, co dostałem, żywić innych. Kropka. (Szymon Hołownia, Jak robić dobrze) Pytania do refleksji własnej: 1. Czy wprowadziłem Pana Boga w moje finanse? Czy rozmawiam z Nim o tym? 2. Jakim jestem ofiarodawcą (na jakim etapie, dlaczego daję – przepis, poczucie winy, wiara, miłość…)? 3. Czy rozmawiamy w małżeństwie, rodzinie o dawaniu jako chrześcijańskim zadaniu? 4. Jak rozeznaję, z kim chcę się podzielić?