przySzłoŚĆ

Transkrypt

przySzłoŚĆ
raport
2013
PRZYSZŁOŚĆ
MIAST
miasta przyszłości
Strategie i wyzwania
innowacje społeczne
i technologiczne
Gdyby burmistrzowie
rządzili światem
O nowej roli miast mówią:
Benjamin Barber, Edwin Bendyk
Michał Boni, Mariusz Czepczyński
Ryszard Grobelny
miASTA Smart – sTUDIA PRZYPADKów:  innowacyjne technologie  ekologiczny transport  inteligentne
zasilanie  nowoczesna przestrzeń publiczna  kreatywni mieszkańcy  zarządzanie partycypacyjne
FOT.: Archiwum Centrum Nauki „Kopernik”/Agata Steifer
żywa nauka
Nowoczesna edukacja musi nie tylko nadążać za zmieniającym się
światem, ale powinna też pomagać zrozumieć przyszłość, w której
rekomendacje
będziemy żyli. Dlatego nowoczesne ośrodki kultury i nauki kuszą
zupełnie nowymi rodzajami doświadczeń. Takie jest Warszawskie
Centrum Nauki „Kopernik”, największe centrum nauki w Polsce
i jedno z największych w Europie Środkowo-Wschodniej.
Pozwala namacalnie przekonać się, czym jest nauka,
tworząc przy okazji nową jakość w miejskiej ofercie.
miasta PRZYSZŁOŚCI
M at e r ia ł w ł as n y T H I N K T A N K
EDUKACJA
Miasta przyszłości
Rekomendacje thinktank
1] XXI w. to czas wielkiej urbanizacji. W ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat do
miast przeniesie się nawet 70 proc. populacji globu, a w Europie już osiągnęliśmy
ten wskaźnik. Jednocześnie zmieniają się mieszkańcy miast – są coraz bardziej
aktywni, lepiej wykształceni i mają rosnące oczekiwania wobec władz. Miasto przyszłości to połączenie inteligentnego wykorzystania nowoczesnych technologii oraz innowacyjnych systemów (ułatwiających zarządzanie poszczególnymi funkcjami aglomeracji)
z potencjałem instytucji i firm oraz kreatywnością i entuzjazmem obywateli.
2] Dzisiejsze granice administracyjne aglomeracji są dla miast przyszłości bytem
umownym, bo blokują ich rozwój. Do głosu dojdą więc obszary funkcjonalne, których
spoiwem będą wspólne interesy łączące kilka miast czy gmin. Ten sposób myślenia pozwoli efektywniej wykorzystywać posiadane zasoby i przejść z zachowawczości
i kopiowania pomysłów innych do kreatywności i twórczego ryzyka, opracowywania nowych i doskonalenia istniejących usług publicznych oraz wdrażania nowych
rozwiązań.
3] Badania wskazują, że polskie miasta zaczynają się interesować inteligentnymi
rozwiązaniami, ale są niechętne eksperymentowaniu. Nie widać ponadto dalekosiężnego planowania. Te pojedyncze niezintegrowane wdrożenia mogą pomóc
w działaniu wybranego elementu miejskiej infrastruktury, ale nie dadzą kompleksowej zmiany. Aby tworzyć miasta inteligentne, konieczne są działania długofalowe,
bazujące na spójnej strategii uwzględniającej złożoność potrzeb interesariuszy. Jednocześnie kierunek smart to poszukiwanie własnej, odrębnej tożsamości, która pozwoli miastom
budować konkurencyjną na rynku markę. W tej rywalizacji wygrają te ośrodki miejskie,
które znajdą skuteczniejszy sposób na przyciągnięcie najlepszej jakości kapitału
ludzkiego, przedsiębiorców, inwestorów oraz innowatorów.
raport
spis treści
3
41
49
––––– S TRATEGIE ROZWOJU:
NOWA ROLA OŚRODKÓW MIEJSKICH
Jak powinny rozwijać się metropolie, by zapewnić dobrobyt,
bezpieczeństwo i wygodę mieszkańcom, przestrzeń dla przedsiębiorców
i naukowców? Dziś w centrum myślenia o rozwoju przestrzeni miejskiej
musi być człowiek, a dopiero potem technologie i systemy. Te trzeba
mieć, ale należy ich inteligentnie używać. Tak aby miasta stały się
przyszłością świata.
OBIEKTYWIE:
––––– W
KNOW-HOW INTELIGENTNYCH MIAST
Z
arządzający miastami już wiedzą, że wdrażanie rozwiązań
to nie tylko kwestia wyższego komfortu życia mieszkańców
czy minimalizowania szkód środowiskowych, ale także narzędzie
w globalnej rywalizacji o przyciągnięcie kapitału ludzkiego
i finansowego. Na jakie rozwiązania postawili w Berlinie,
Kopenhadze, Paryżu, Singapurze, Toronto i Wiedniu?
––––– S TUDIA PRZYPADKÓW:
POLSKIE SPOJRZENIE NA PRZYSZŁOŚĆ MIAST
W
e współczesnym świecie miasta są skazane na bycie inteligentnymi.
Nowy budżet UE na lata 2014–2020 może być jednak ostatnią okazją
na uzyskanie przez Polskę znacznych środków na ich rozwój.
Warto zastanowić się, jakie projekty pozwolą systemowo znajdować
odpowiedzi na wyzwania, przed którymi stoją polskie metropolie.
Przedstawiamy doświadczenia firm (AMS, Best Place – Europejski
Instytut Marketingu Miejsc, BMW Group Polska, DZP,
KAPSCH Telematic Services, Orange, RWE Polska, Soho Factory)
i ośrodków miejskich (Gdańsk, Gdynia, Warszawa).
Partner główny:
Patronaty honorowe:
Wydawcą raportu jest ośrodek analityczny
THINKTANK. Naszą misją jest inspirowanie debaty
publicznej w Polsce oraz dostarczanie liderom
biznesu i administracji publicznej wiedzy i narzędzi
do podejmowania lepszych decyzji. Najlepsze
polskie praktyki popularyzujemy za granicą.
www.mttp.pl, www.ttpolska.eu
ul. Mińska 25, 03-808 Warszawa
tel. 22 628 20 04, 22 628 04 10, faks 22 628 04 12
e-mail: [email protected]
Partnerzy zarządzający:
dr Małgorzata Bonikowska, [email protected]
Paweł Rabiej, [email protected]
Dyrektor wykonawczy:
Michał Smagowicz, [email protected]
Dyrektor artystyczny:
Katarzyna Zbytniewska, [email protected]
Grafik: Monika Chylińska
Programy i projekty THINKTANK:
Marcin Dąbrowski
[email protected], tel. kom. 608 638 258,
Alicja Defratyka
[email protected], tel. kom. 600 330 437
Urszula Borzym
[email protected], tel. kom. 608 639 956
Renata Ert-Eberdt
[email protected], tel. kom. 608 360 063
Jan Sokolik, [email protected], tel. kom. 608 638 389
Komunikacja:
Mateusz Barczyk
[email protected], tel. kom. 608 885 284
Marta Murawska, [email protected]
Multimedia: Rafał Szyc, [email protected]
Biuro THINKTANK i dystrybucja publikacji:
Justyna Budzyńska-Wasiak, [email protected]
tel. 22 628 20 04, tel. kom. 608 593 632
Partnerzy:
THINKTANK Sp. z o.o.
KRS 0000325641, NIP 701-01-83-649, REGON 141839360
Zarząd: Paweł Rabiej (prezes)
dr Małgorzata Bonikowska (członek zarządu)
Koncepcja redakcyjna raportu:
Paweł Rabiej, Wojciech Romański
Opracowanie tekstów: Wojciech Romański
Konsultacja: dr Małgorzata Bonikowska
Współpraca: Renata Ert-Eberdt
Koordynator wydawnictwa: Anna Chyckowska
Nakład: 3000 egzemplarzy
ISBN: 978-83-63460-22-8
STRATEGIE ROZWOJU
NOWA ROLA
OŚRODKÓW MIEJSKICH
• Miasta poligonem obywatelskiej
partycypacji • Współpraca metropolii
efektywniejsza niż państw • Kapitał
społeczny podstawą rozwoju
• Współdziałanie zamiast rywalizacji
• Inteligencja w różnorodności
Energia
nowego miasta
Inteligentne miasta to wspólne przedsięwzięcie mieszkańców, władz, lokalnych
przedsiębiorców oraz innych instytucji wykorzystujące bogactwo różnorodności
ról, w jakich występują. W dążeniu samorządu do tworzenia najlepszej przestrzeni do życia
i działania powinna go wspomagać technologia, ale także bezpośrednia aktywność obywateli.
TEKST>
E
dwin Bendyk, Małgorzata Bonikowska, Paweł Rabiej, Wojciech Romański
Niewątpliwie XXI w. to czas
miast. Na wszystkich kontynentach proces
migracji do ośrodków miejskich tak dalece
przybiera na sile, że za kilkadziesiąt lat będzie
w nich mieszkać blisko trzy czwarte ludności
globu. Miasta pęcznieją, robią się coraz większe, zresztą na światowym tle Europa jest akurat miejscem kameralnym – według danych
Komisji Europejskiej1 na początku wieku
z 732 miast na Starym Kontynencie, które
liczą więcej niż 50 tys. mieszkańców, tylko
23 miały ich więcej niż milion osób, a ponad
połowa mieściła się w przedziale 50–100 tys.
osób. W porównaniu z metropoliami azjatyckimi to maleństwa.
Jednak dylematy rozwojowe nie mają
związku z wielkością miast, a pytanie, jak
dalej powinny rozwijać się metropolie, by
zapewnić dobrobyt, bezpieczeństwo i wygodę mieszkańcom, miejsce do działania
przedsiębiorcom i klimat do rozwoju nauki
i wiedzy, jest dziś aktualne od Nowego Jorku po Paryż i od Bogoty czy São Paolo do
Kapsztadu czy Canberry. Jedno jest pewne
– dotychczasowe modele, zwłaszcza bazujące na przemysłowych monokulturach, są
rozwiązaniem schyłkowym. Najlepszym przykładem jest Detroit – niegdyś kwitnące dzięki fabrykom koncernów motoryzacyjnych, w czasie II wojny światowej będące „arsenałem
wolności”, a jeszcze długo po wojnie najbogatszą metropolią
Stanów Zjednoczonych. Dziś jest bankrutem, a imponujące
gmachy stoją puste. Ale na gruzach tamtej potęgi widać już
zaczyn nowego miasta, tworzonego oddolnie, głównie dzięki
aktywności mieszkańców.
W tym samym czasie kolumbijskie Medellin odbyło odwrotną drogę. Pod koniec 2012 r. zostało uznane za najbardziej innowacyjne miasto świata. Wygrało w finale z Nowym Jorkiem
i Tel Awiwem. A jeszcze na początku lat 90. XX w. metropolia
straszyła statystykami zabójstw – tylko w 1991 r. zginęło w niej
ponad 6,5 tys. osób, w większości w wyniku działań oddziałów paramilitarnych i gangów narkotykowych. Podźwignęła
się dzięki determinacji władz, które robiły wszystko, by włączyć
mieszkańców (zwłaszcza biednych dzielnic) do życia miasta,
pokazać im alternatywę dla przestępczego świata. To jeden
z elementów wielkiej przemiany, która dokonała się w tym mieście i w innych aglomeracjach Ameryki Południowej. Sukces
Medellin w konkursie „Wall Street Journal” i banku Citi to ważny sygnał, bo pokazuje, że dziś źródłem inspiracji i ważnych
rozwiązań nie są już tylko społeczeństwa krajów rozwiniętych.
W nowych miastach ludzie przestają być biernymi konsumentami miejskiej oferty, stają się aktywnymi graczami
w kształtowaniu lokalnej polityki. Nowy układ bardzo dobrze
raport
4_5
Główna myśl
Miarą inteligencji miasta jest struktura lokalnej
gospodarki, poziom rozwiązań służących mobilności
i zarządzaniu zasobami, także środowiskowymi. Kluczem
są jednak świadomi i samodzielni obywatele. Tylko oni
bowiem będą w stanie wymusić kontynuowanie zmian
nawet w przypadku roszad politycznych w mieście.
oddaje przeniesione z biznesu pojęcie interesariuszy, czyli grupy podmiotów (w tym przypadku to społeczności, instytucje
publiczne, organizacje, urzędy, organizacje pozarządowe,
przedsiębiorcy, instytucje naukowe), które mogą wpływać
na miasto oraz pozostają pod wpływem jego działania. W tej
sieci złożonych interesów i relacji będą powstawać miasta
przyszłości.
Czas przełomu
Andrea Caragliu z Politechniki Mediolańskiej definiuje „inteligentne miasto” jako takie, w którym „inwestycje w kapitał
ludzki i społeczny oraz tradycyjną (transportową) i nowoczesną (bazującą na technologiach telekomunikacyjno-informatycznych) infrastrukturę zasilają zrównoważony wzrost gospodarczy i budują wysoką jakość życia, z mądrym zarządzaniem
zasobami naturalnymi, poprzez zarządzanie uczestniczące”2.
W każdym z tych aspektów widać zachętę do aktywności
mieszkańców w tworzeniu nowej, miejskiej przestrzeni.
Wyczerpującą koncepcję miasta przyszłości (opisywanego
najczęściej jako smart) przedstawił Carlo Ratti, szef SENSEable
City Laboratory w Massachusetts Institute of Technology, w napisanym ze współpracownikami tekście o znamiennym tytule
Are 'Smart Cities' Smart Enough? Badacze zauważają w nim,
że „inteligencję” (smartness) miasta należy badać wielowymiarowo, jako złożony agregat czynników, gdzie analizowane są
„stan twardej infrastruktury i podejście do środowiska; dostęp
i sposób wykorzystania infrastruktury teleinformatycznej (ICT) zarówno przez mieszkańców, jak i przez miejską administrację; jakość
kapitału ludzkiego i społecznego wyrażająca
się poprzez takie fakty, jak obecność klasy kreatywnej, poziom wykształcenia mieszkańców
oraz zdolność do wytwarzania knowledge spillover, czyli zjawiska produktywnej koncentracji wiedzy na skutek intensywnych kontaktów
między przedstawicielami klasy kreatywnej”.
Najważniejsi jednak są świadomi, niezależni i samodzielni obywatele prowadzący
życie miejskie wysokiej jakości.
Ta obszerna definicja pokazuje nie tylko
to, jakie elementy muszą być obecne w mieście, by można je było uznać za smart city.
Elementy te muszą z sobą współdziałać,
tworząc pozytywną synergię. Nie wystarczy
naszpikować przestrzeni miejskiej inteligentnymi systemami zarządzania ruchem,
monitoringu bezpieczeństwa, zainwestować
w nowoczesny tabor komunikacji miejskiej
i publiczne punkty dostępu do bezprzewodowego internetu. Inteligentne miasta to wspólne przedsięwzięcie mieszkańców, władz, lokalnych przedsiębiorców.
65%
Tyle wzrostu światowego PKB w latach
2010–2025 będzie generowane
przez 600 największych miast świata.
Źródło: Urban World: Cities and the Rise
of the Consuming Class, McKinsey Global Institute
Przedsiębiorca dostarczający usługi jest jednocześnie ich konsumentem, uczestniczy
w życiu kulturalnym, gdzie w przestrzeni
kultury spotyka się z przedstawicielami świata akademickiego i władzy. To nowe przemieszanie ról widać praktycznie we wszystkich
dziedzinach – świadomi mieszkańcy miast,
zwłaszcza niemieckich i skandynawskich,
stają się prosumentami, co np. w przypadku
energii elektrycznej oznacza, że nie tylko z niej
korzystają, ale także zaczynają ją produkować,
wykorzystując odnawialne źródła energii.
Biorąc pod uwagę to, że jednocześnie rośnie
rola energii jako siły napędowej gospodarek
i miast, zmiany będą rewolucyjne.
Przejście w stronę smart jest łatwiejsze, jeśli
miastami zarządzają innowatorzy wizjonerzy
obdarzeni charyzmą i zdolnością działania. To
jednak warunek niewystarczający do zrealizowania ambitnych reform – najlepsze pomysły
nie zdałyby się na nic, gdyby nie umiejętność
i chęć uczenia się na podstawie doświadczeń
innych. Burmistrzowie Medellin pilnie podglądali Bogotę, burmistrzowie Bogoty z kolei
czerpali wiedzę z projektów miast brazylijskich. Do najciekawszych należy Kurytyba,
która już w latach 60. XX w. wydała walkę ruchowi samochodowemu. System autobusowy,
który tam powstał, do dziś jest naśladowany
na całym świecie. To także w Kurytybie wymyślono innowacyjne sposoby włączenia faveli, czyli dzielnic biedoty, i ich mieszkańców
do tkanki miejskiej, oferując m.in. darmowe
bilety komunikacji publicznej w zamian za
zbiórkę śmieci. Z kolei Porto Allegre stało się
od początku lat 90. miejscem wielu innowacji polegających na
włączaniu mieszkańców do zarządzania sprawami miejskimi.
Najgłośniejszym rozwiązaniem stał się budżet partycypacyjny
– mieszkańcy osiedli sami decydują o tym, jak wydać część pieniędzy z kasy miejskiej. Rozwiązanie to zastosował burmistrz
Sergio Fajardo w Medellin.
laboratorium innowacji
Przez lata Medellin faktycznie rządził Pablo Escobar, król
kokainy kontrolujący produkcję i szmugiel narkotyku do najbogatszego rynku świata – Stanów Zjednoczonych. Kariera
Escobara skończyła się w 1993 r., kiedy kolumbijska policja
wraz z amerykańskimi siłami dopadły gangstera w kryjówce
w Medellin. Nic dziwnego, że miasto Escobara zostało w 1988 r.
uznane przez tygodnik „Time” za najbardziej niebezpieczne
na świecie. Nie o takiej jednak sławie marzyli mieszkańcy. Już
w 1991 r. próbowali się jej przeciwstawić, organizując Międzynarodowy Festiwal Poezji. Do dzisiaj przyciąga on dziesiątki
poetów z całego świata i publiczność liczoną w dziesiątkach
tysięcy.
Obywatelskie inicjatywy zaczęły pączkować, nie komunikowały się jednak ze sobą ani też nie miały większego wpływu
na elity władzy. Miasto było tak niebezpieczne, że praktycznie
nie istniało pojęcie przestrzeni publicznej. Medellin nie istniało jako całość, dzieliło się na zamknięte fragmenty oddzielone
nie tylko granicami osiedli, lecz także zamożności. Największa
przemoc występowała w dzielnicach biedoty, slumsach pozbawionych podstawowej infrastruktury i łączności z resztą miasta.
Coś zaczęło się zmieniać pod koniec ubiegłego stulecia, kiedy
Alonso Salazar, socjolog kierujący organizacją społeczną Corporación Región, spotkał Sergia Fajardo, matematyka po doktoracie w Stanach Zjednoczonych, którego zaczęły interesować
sprawy publiczne. Razem utworzyli sojusz, który zainicjował
ruch społeczny Compromiso Ciudadano. Pod hasłem „Przekształcić Medellin – od strachu do nadziei” ruch zaangażował
się politycznie, wystawiając Fajardo w wyborach na stanowisko
burmistrza w 2003 r.
Zwycięstwo Fajardo dało początek rządom outsiderów w Medellin – zgodnie z kolumbijskim prawem burmistrz nie może
powtarzać kadencji, więc w kolejnych wyborach w 2007 r. wystartował Salazar i wygrał, bo zapewnił kontynuację programu
przyjaciela i poprzednika. Jego fundamentem stała się idea „społecznej urbanistyki” oraz edukacja. Dlaczego przemoc szaleje
w dzielnicach biedy i zaraża całe miasto? Bo ich mieszkańcy są
wykluczeni z życia społecznego. Fajardo stwierdził, że to nie bieda, lecz właśnie wykluczenie społeczne i kulturowe jest źródłem
większości problemów. Dotychczas bogaci mieszkańcy Medellin
raport
Wyzwania
uznawali, że wystarczy izolować patologie w slumsach; nowy
burmistrz zdał sobie sprawę, że sama pacyfikacja ognisk przemocy nie wystarczy, zaraz po niej musi nastąpić interwencja społeczna. Gdy policja rozbroiła slumsy, wkroczyli do nich najlepsi
architekci. Tam, gdzie jeszcze rok–dwa lata wcześniej niemal codziennie ginęli ludzie, zaczęły powstawać gmachy, jakich mieszkańcy slumsów nie widzieli w życiu, takie jak Ogród-Biblioteka
Hiszpańska projektu Giancarla Mazzantiego, a za nią cztery inne
w kolejnych slumsach. Biblioteki, jak wyjaśniał Fajardo w licznych wywiadach, miały pokazać mieszkańcom, że są takimi samymi ludźmi jak medellińczycy z bogatych dzielnic i zasługują
na to samo. A nic tak nie służy poczuciu własnej godności jak
symboliczne uznanie – architektura najwyższej próby, która należy do wspólnoty i jest zalążkiem przestrzeni publicznej.
Fajardo jako matematyk stworzył bardzo precyzyjny plan. Nie
skończyło się na kilku obiektach, w kolejnym etapie przekształceń stały się one węzłami, które łączyły slumsy z resztą miasta
za pomocą innowacyjnych rozwiązań komunikacyjnych, jak
kolejka linowa. Powiązała ona położone na zboczach gór osiedla z dzielnicami centralnymi. W całym mieście został zmodernizowany transport publiczny, samochody ustąpiły przed
autobusami, ścieżkami rowerowymi, pasażami dla pieszych
i nowymi parkami.
Po pierwszych pięciu bibliotekach-ogrodach powstały kolejne obiekty publiczne: na starym wysypisku śmieci w dzielnicy
Moravia wyrosło centrum kultury, w innej dzielnicy – park
nauki i techniki z największym w Ameryce Południowej oceanarium, ogród botaniczny, nowe szkoły, infrastruktura sportowa. W wywiadzie dla magazynu „Bombsite” Fajardo twierdzi,
że operacja nie udałaby się, gdyby estetyczna interwencja miała
charakter działań narzuconych odgórnie, bez zaangażowania
lokalnej społeczności. Mieszkańcy slumsów zrozumieli, że nie
są traktowani jak króliki doświadczalne, lecz jako współgospodarze terenu. Dziś widzą, że inwestycje służą im i ich dzieciom.
6_7
Jak zarządzać procesem
zmiany w miasto
prz yszłości
Przekształcenie miasta w inteligentne
miasto niesie ze sobą wiele wyzwań.
Dlatego już podczas konstruowania
strategii konieczne jest:
• stworzenie planu działań, który uwzględnia
zasoby, infrastrukturę i zapotrzebowanie
energetyczne miasta oraz potrzeby
wszystkich zainteresowanych stron;
• upewnienie się, żeby wszystkie
zainteresowane strony dzielą
tę samą wizję;
• wykorzystanie synergii powstającej przy
współpracy organizacji z różnych sektorów;
• wykorzystywanie infrastruktury
informatyczno-telekomunikacyjnej
tylko wtedy, gdy to potrzebne
(niektóre problemy można rozwiązać
bez wykorzystania nowych technologii);
• przekonanie wszystkich interesariuszy,
że zmiana musi dokonać się
na kilku szczeblach: samorządu,
biznesu i mieszkańców.
Źródło: HVB Communicatie
Dekada przemian
Skąd jednak pieniądze na tak ambitne projekty? Kolumbia
nie należy przecież do Unii Europejskiej, z budżetu której Medellin mogłoby, jak polskie miasta, czerpać środki na inwestycje. Ale miasto jest właścicielem doskonale prosperującej
spółki energetycznej corocznie osiągającej zyski rzędu pół
miliarda dolarów. Pieniądze te służą miastu na realizację planów rozwojowych. Medellin jest także centrum operacyjnym
najprężniejszych kolumbijskich korporacji, których podatki
zasilają miejską kasę. W końcu podatek dochodowy – bogaci
zaczęli chętniej go płacić, gdy zobaczyli, że w zamian kupują
bezpieczeństwo.
W rezultacie po dekadzie przemian Medellin zmieniło się nie do poznania: przestępczość zmalała, wielokrotnie zmniejszyła
się liczba zabójstw, miasto przyciąga zagraniczne inwestycje i coraz częściej nazywane
jest Doliną Krzemową Ameryki Południowej – tu bowiem lokują się firmy rozwijające gry komputerowe i oprogramowanie.
Jak działa
inteligentne miasto
39,5 mld dol.
70%
Tyle na świecie mają wynieść
do 2016 r. wydatki na projekty
związane z ideą smart.
Tyle z całości energii
konsumowanej
w Unii Europejskiej
przypada na miasta.
Źródło: ABI Research
bam
i
ty
e
lin
on
p a rt y cy p a
cj a
e d u k a cj a
par
t yc
yp
dzi ac yjn
ała e
nia
żn
or
a
sił ści
no
od
s t wo
ie
t
tak i
k o nń c a m
a
szk
ró
obro
bytu
Źródło: The Smart Cities
Stakeholder Platform
om d
Taką część unijnego PKB
pochłaniają koszty zatorów
i utrudnień w komunikacji.
Większość z nich to korki
powstające w miastach.
Rozwiązaniem tych
problemów mogą być
m.in. inteligentne systemy
transportowe.
jakość
życia
(smart living)
pozi
1%
in
ko term
mu o
nik dal
ac ne
yjn pr
e oj
em
ane ch
ow nie ru
r
g
te za
zin rząd
za
smart
city
z m
ek
m is y jn y
zdr
i b e zo w i e
piec
zeń
r t z e ro e
t
or a
s p ac j
a n i k y)
t r m u n obilit
o
i k ar t m
(sm
t ra n s p o
isy
rw
se
śr
w o ju
gospodarka
(smart
economy)
ne
nt e
ge ni
eli dza
int rz ą rt )
z a (smanance
er
g ov
a n ie ro z
aso
(sm l u d z
ar t i e
peo
ple
)
az
dostęp do usług
publicznych
ark
od
ow
e nv ( s m i s k
i ro n a r t o
me
nt)
pod
elas
ty
r ynk czność
u pra
cy
ść
wno ć
ukty jnoś
p r o dn o w a c y
i in
p la n o w
e ii
aln rg
wi ne
na a e
od ródł
ź
gos
lokalne i globalne
powiązania
Źródło: Komisja Europejska
365 mln euro
Tyle pieniędzy w budżecie UE na lata 2007–2013
zostało przeznaczonych na budowę ścieżek
rowerowych w państwach członkowskich.
To budżet na 2012 r. firmowanego
przez Unię Europejską Innowacyjnego
Partnerstwa na rzecz Inteligentnych Miast
i Gmin (European Innovation Partnership
for Smart Cities and Communities),
które wspiera rozwój miast oraz wymianę
doświadczeń między nimi.
Źródło: Cities of Tomorrow, KE, Bruksela 2011
Źródło: Smart Cities & Communities
700 mln euro
raport
Południowoamerykańska lekcja
Ważny aspekt południowoamerykańskiej lekcji inteligentnych miast ujawnia się podczas lektury The Human Smart
Cities Cookbook, jednego z raportów podsumowującego wyniki europejskiego projektu Peripheria, który angażuje miasta
z wielu krajów Unii Europejskiej do poszukiwań rozwiązań
smart służących zaspokajaniu potrzeb swoich obywateli.
Autorzy raportu zwracają uwagę na częsty błąd planistów
przygotowujących strategie inteligentnego miasta w krajach
rozwiniętych – koncentrują się na technologii i twardej infrastrukturze. Tymczasem istota miejskiej inteligencji polega
na wykorzystaniu inteligencji i wiedzy mieszkańców, którzy
– zaopatrzeni często w proste narzędzia – są w stanie samodzielnie zaspokoić swoje potrzeby w sposób efektywniejszy,
niż to zrobi lokalna administracja. Dzięki temu można uniknąć kosztownych inwestycji infrastrukturalnych, a zastąpić je
kapitałem społecznym, czyli energią współpracy aktywnych
obywateli.
Doskonałego przykładu dostarcza wspomniana brazylijska
Kurytyba, której władze w innowacyjny sposób rozwiązały
sposób zbiórki śmieci w dzielnicach biedy. Zamiast wysyłać
samochody asenizacyjne, zaproponowano mieszkańcom faveli, by gromadzili śmieci w workach i przynosili je do punktów
odbioru. W zamian za swą pracę dostawali paczki żywnościowe i bilety na komunikację publiczną. Problem, jakiego we
Włoszech nie są w stanie rozwiązać od lat władze Neapolu,
w Kurytybie stał się jednym z elementów odnowy społecznej.
Siła w różnorodności
Różnorodność ról społecznych, profesjonalnych, kształtowanych przez kulturę tożsamości powoduje, że miasto jest
przestrzenią konfrontacji często wykluczających się potrzeb,
oczekiwań, aspiracji. Miasto inteligentne to takie, które karmi
się energią tych napięć i wykorzystuje ją do nieustannego
rozwoju. Żadne miasto jednak nie jest w kształtowaniu tego
rozwoju samodzielne, a jego wewnętrzna energia musi konfrontować się z siłami zewnętrznymi: globalnym kapitałem,
regulacjami prawnymi tworzonymi przez narodowe i regionalne centra władzy politycznej.
Licz y się ciągłość idei
Znawcy rzeczywistości latynoamerykańskiej uprzedzają jednak, by nie popadać w sentymentalizm. Francisco Sanin,
pochodzący z Medellin architekt, przekonywał w Warszawie,
że miasto jest przestrzenią ścierających się interesów, a stara
segmentacja przestrzeni na dzielnice bogactwa, klasy średniej
i slumsy się utrzymuje. Tyle tylko, że całość nieco się zintegrowała, tworząc wspólnotę połączoną dobrą infrastrukturą.
8_9
Bogota: lekc ja pokory
Na przełomie stuleci Bogota, stolica Kolumbii,
służyła za wzorcowy przykład miejskiej rewolucji.
W 1995 r. władzę w mieście przejął Antanas Mockus,
filozof, który zasłynął, gdy jako rektor uniwersytetu
pokazał strajkującym studentom gołe pośladki.
Wybuchł skandal, Mockus ustąpił ze stanowiska,
jednak zyskał niezwykłą popularność. Jako burmistrz
zaczął zmieniać miasto, stosując metodę interwencji
estetycznych. Problem ruchu drogowego rozwiązał,
wysyłając na ulicę mimów. Okazali się skuteczniejsi
od policji drogowej, więc Mockus zlikwidował
skorumpowaną drogówkę i zaoferował policjantom
zatrudnienie w roli mimów. Za jego kadencji liczba
zabójstw zmalała o 70 proc., dziesiątki tysięcy
ludzi dobrowolnie zgodziło się płacić dodatkowy,
10-procentowy podatek.
Po Mockusie władzę przejął Enrique Peñalosa,
który kontynuował politykę poprzednika, kładąc
jednak większy nacisk na modernizację infrastruktury.
Przebudowę rozpoczął od pytania: czyje jest miasto?
Gdy okazało się, że samochody ma tylko 30 proc.
jego mieszkańców, wydał walkę prywatnemu
ruchowi ulicznemu. W jego miejsce rozbudował
transport publiczny, słynny system autobusowy
Transmilenio działający jak naziemne metro.
Inwestując tyle co w 25-kilometrowy odcinek metra,
Peñalosa wybudował 400 km wydzielonych szlaków
autobusowych. W miejscu dawnych parkingów
powstało ponad tysiąc parków i przestrzeni
publicznych.
Po Peñalosie znowu fotel burmistrza objął Mockus,
dopełniając w ten sposób dekadę reformatorskich
rządów w Bogocie. Kolejne wyroki demokracji
nie były już tak szczęśliwe i dziś stolica Kolumbii,
przedstawiana jeszcze kilka lat temu jako wzór
do naśladowania, wypadła z czołówki innowacyjnych
miast. Ten przykład pokazuje, że budowanie
miast przyszłości nie udaje się bez konsekwencji
w realizacji zaplanowanych działań, bez względu
na zmiany władzy. Inteligencja miasta to więc także
zdolność do ewolucyjnego nadążania za zmienną
rzeczywistością polityczno-społeczną.
Konglomerat tych różnych czynników
wewnętrznych i zewnętrznych to niezwykle
złożony twór, przez co „inteligentnym miastem” nie sposób zarządzać w sposób technokratyczny – instrumenty, które np. przyniosły
pozytywny skutek w Kurytybie, mogą wywołać zupełnie odmienny efekt w Poznaniu.
Procesowi modernizacyjnemu towarzyszy
zmiana społeczna. Mieszkańcy włączeni
do zarządzania swoją przestrzenią zyskują
podmiotowość i autonomię, która prowadzić może do nieprzewidzianych skutków.
Doskonałej ilustracji dostarczyły ostatnie
demonstracje w Turcji i Brazylii. W obu przypadkach wybuchy społecznego niezadowolenia miały podobnie błahe powody: w Turcji
– decyzja deweloperska dotycząca jednego ze
stambulskich placów, w Brazylii – podwyżka
cen biletów komunikacji miejskiej. To był
jednak jedynie pretekst, który zainicjował
wybuch nieznanej wcześniej energii nowej
metropolitalnej podmiotowości, wynikający
z niezadowolenia ze sposobu rządzenia władz.
Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan zaczął
brutalnie tłumić protesty mieszkańców głównych tureckich miast, zasłaniając się tradycyjnie rozumianym mandatem demokratycznym, opartym na poparciu jego partii przez
większość społeczeństwa w trzech ostatnich
wyborach. Prezydent Brazylii Dilma Rousseff
wolała utożsamić się z ludźmi – stwierdziła,
że masowe demonstracje w dziesiątkach brazylijskich miast dowodzą sukcesu modernizacji, bo pokazują wzrost podmiotowości
społecznej. Przy okazji okazało się, że zmianie winna ulec lista rządowych priorytetów,
bo Brazylijczycy nie chcą już drogich stadionów, wolą tani
i efektywny transport miejski, publiczne szpitale i szkoły. Oba
przypadki dowodzą, że następuje zmiana nie tylko w mentalności obywateli, ale także w systemie politycznym. Zarówno
na poziomie lokalnym, jak i centralnym rządzenie „zza biurka” przez kilka lat na podstawie raz uzyskanego mandatu powoli ustępuje częstemu współdziałaniu ze społeczeństwem,
co w dłuższej perspektywie przyniesie zapewne zastąpienie
znanej nam demokracji przedstawicielskiej jakimiś formami
współdecydowania. Tym bardziej że rozwój nowych technologii umożliwia każdemu obywatelowi potencjalny stały udział
w rządzeniu.
Miasto przyszłości elastycznie podąża za tymi trendami oraz
zmieniającymi się potrzebami swych społeczności, zaspokajając je, zanim dojdzie do wybuchu niezadowolenia. To właśnie
wiedza o ewoluujących preferencjach mieszkańców – poza
technologiami i przesłankami kulturowymi oraz ekonomicznymi – będzie decydować o tym, które miasta w najbliższych
latach wygrają. Świat się zmienia, a przykład Detroit pokazuje,
że przez brak reakcji na zmieniającą się rzeczywistość gospodarczo-społeczną można spaść z Olimpu. 
Edwin Bendyk: publicysta tygodnika „Polityka”,
członek rady ekspertów ośrodka analitycznego THINKTANK
dr Małgorzata Bonikowska: partner zarządzający
ośrodka analitycznego THINKTANK,
prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych
Paweł Rabiej: partner zarządzający
ośrodka analitycznego THINKTANK
Wojciech Romański: koordynator projektów
ośrodka analitycznego THINKTANK
1
2
Cities of Tomorrow, Komisja Europejska, Bruksela 2011.
Andrea Caragliu, Chiara Del Bo, Peter Nijkamp, Smart Cities in Europe,
za: ftp://zappa.ubvu.vu.nl/20090048.pdf (dostęp: 10.08.2013).
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
1. M iasta przyszłości nie stworzy się jedynie przez wszczepianie w jego przestrzeń
innowac yjnych systemów. Rozwiązania inteligentne muszą współgrać z potrzebami
użytkowników miasta, inaczej staną się tylko kolejnym gadżetem.
2. W łaśnie dlatego zarządzanie miastem przyszłości to trudne zadanie. Technokratyczne
podejście się nie sprawdzi – konieczna jest otwartość i elastyczność władz, bo zarówno
potrzeby mieszkańców, jak i technologie zmieniają się szybciej niż długofalowe strategie.
POLSKIE MIASTA:
WIZJA I WYZWANIA ROZWOJU
Przestrzeń dyskusji o nowoczesnych miastach: o kluczowych wyzwaniach
związanych z ich rozwojem, nowych rozwiązaniach i skutecznym zarządzaniu.
Miejsce wymiany najlepszych praktyk i doświadczeń dla decydentów,
interesariuszy, firm i obywateli.
Przyszłość miast i miasta przyszłości. Więcej o programie: www.mttp.pl/miasta_przyszlosci
Patronaty honorowe:
Partner główny:
Partnerzy
instytucjonalni:
Partnerzy:
W stronę
nowej tożsamości
Idea inteligentnego miasta staje się w Polsce popularna i coraz więcej grup
interesariuszy odkrywa, że doskonale spełnia ona ich oczekiwania. Ale to dopiero
początek wprowadzania zmian – miasta muszą przestać powielać rozwiązania stosowane
przez innych, a zacząć wprowadzać wdrożenia podkreślające ich własną specyfikę.
TEKST>
E
dwin Bendyk
Świadomi obywatele widzą
w koncepcji inteligentnych miast szansę na
poprawę jakości życia; elity administracyjne
mają nadzieję na poprawę efektywności zarządzania; przed biznesem otwiera się nowy,
obiecujący rynek. Dopiero jednak synergia
tych strumieni energii spowoduje, że polskie
miasta będzie można określać mianem smart.
W drodze
do inteligentnego celu
Jaki dystans dzieli polskie metropolie
i mniejsze ośrodki od tzw. inteligentnego
celu? Dobrym punktem odniesienia jest ranking miast średniej wielkości opublikowany
w 2007 r. w ramach europejskiego projektu
Smart Cities. Badacze z konsorcjum uniwersytetów w Delfcie, Wiedniu i Lublanie
porównali 70 ośrodków, wśród nich znalazły się polskie miasta: Białystok, Bydgoszcz,
Kielce, Rzeszów i Szczecin. Najwyższą ocenę
zdobył Rzeszów, uplasował się na 48. miejscu. Stawkę otwierały miasta zachodnioeuropejskie: Luksemburg, Aarhus, Turku i Aalborg. O miejscu w rankingu decydowała ocena potencjału smart w sześciu kategoriach:
gospodarka, mieszkańcy, zarządzanie, mobilność, środowisko
i jakość życia. Po rozbiciu oceny Rzeszowa na owych sześć
składników okazało się, że podkarpacka metropolia pod
względem swojego potencjału gospodarczego znalazła się na
przedostatnim, 69. miejscu. Ten niedostatek wyrównał kapitał
intelektualny mieszkańców – w tej kategorii miasto uplasowało się na 19. miejscu. Pozostałe parametry oscylowały wokół
wyniku zagregowanego. Nie należy się spodziewać, że inne
polskie miasta nieuwzględnione w europejskim rankingu radykalnie odbiegały poziomem od analizowanej piątki.
Europejski ranking Smart Cities dotyczy rzeczywistości nieomal sprzed dekady, w istocie zupełnie innej epoki. Mieszkańcy bogatego Zachodu nie spodziewali się, że za rok rozpocznie się najgłębszy od końca II wojny światowej kryzys
gospodarczy. Z kolei nowi członkowie Unii Europejskiej zacierali ręce wobec wizji zwiększonych inwestycji infrastrukturalnych związanych z napływem pieniędzy europejskich. To one
miały zmniejszyć naturalny niejako dystans między Aarhus
czy Luksemburgiem a Rzeszowem – trudno być smart, gdy
brakuje wszystkiego, co dla mieszkańców Danii lub Niemiec
jest oczywistością.
Warto przypomnieć, że to był czas, gdy UEFA decydowała o lokalizacji finałów mistrzostw Europy w piłce nożnej
w 2012 r. Duże polskie metropolie potraktowały Euro 2012
jako bezprecedensową szansę na przyspieszenie inwestycji
i modernizację. Dziś wszakże emocje mistrzostw za nami,
raport
12 _ 13
Główna myśl
Idea smart city i towarzyszące jej rozwiązania
technologiczne w polskich warunkach zaczynają
jawić się jako jeden z pomysłów na zwiększenie
efektywności zarządzania infrastrukturą i kosztami
obsługi miast. Samo to jednak nie uczyni naszych
miast inteligentnymi.
a Wrocław, Gdańsk i Poznań muszą amortyzować koszty
wydatków na stadiony oraz budować strategię wobec kolejnej perspektywy budżetowej Unii Europejskiej. Ważnym
aspektem tego planowania jest świadomość, że nie wystarczy
wybudowanie obiektów, które podobają się wyborcom – aquaparków, hal sportowych czy stadionów. Potrzebne są jeszcze
bieżące środki na ich utrzymanie.
Problem miejskiego
budżetu
Wiadomo jednak, że stabilne finansowanie działalności polskich gmin, a więc i miast będzie w nadchodzącej perspektywie nie lada wyzwaniem. Zwraca na to uwagę raport o samorządzie terytorialnym przygotowany przez zespół prof. Jerzego
Hausnera. Burmistrzowie i prezydenci zauważają, że mogą nawet pojawić się problemy z wkładem własnym niezbędnym, by
ubiegać się o dofinansowanie projektów ze środków unijnych.
Na winnego tej sytuacji wskazywany jest minister finansów
Jacek Rostowski, który „przykręcił śrubę” samorządom rozporządzeniem zmieniającym zasady obliczania zadłużenia.
Zgodnie z prawem gmina może się zadłużyć do poziomu
60 proc. swojego budżetu, wszystko jednak zależy od tego, co
w skład tego długu się wlicza. Jeśli także zobowiązania wynikające z projektów partnerstwa publiczno-prywatnego, jak
chciałby minister, to wówczas zaczynają się kłopoty. Doskonale widać ten problem np. we Wrocławiu – metropolii, która
z długiem 2,3 mld na koniec 2012 r. niebezpiecznie zbliżyła się do ustawowego progu,
osiągając 58 proc. Nie ona jedna.
Samo zadłużenie nie musi być problemem,
jeśli pieniądze idą na produktywne inwestycje, czyli zwiększają potencjał rozwojowy miast w przyszłości, a przewidywalny
strumień finansowy będzie w stanie pokryć
koszty obsługi długu. Wiadomo jednak, że
stabilne finansowanie działalności polskich
gmin, a więc i miast, będzie w nadchodzącej
perspektywie nie lada wyzwaniem.
21
Tyle polskich miast włączyło się do europejskiego
programu wymiany wiedzy i doświadczeń promującego
zrównoważony rozwój miejski URBACT. Dotychczas
w URBACT zaangażowało się 300 miast z 29 państw.
W pierwszej edycji programu polskie miasta stanowiły
najliczniejszą grupę z nowych państw członkowskich UE.
Źródło: PARP i www.urbact.eu
Opinie
Otwarte miasta
W 2050 r. trzy czwarte mieszkańców Ziemi
będzie żyło w miastach. Te liczby wyznaczają
horyzont dziejących się zmian. Powrót
do polityki uprawianej na poziomie polis
oraz rosnące zainteresowanie i zaangażowanie
w sprawy miasta jest fenomenem w obliczu
rozczarowania polityką ogólnokrajową.
Ostatnio wiele się mówi o „odzyskiwaniu
miasta” przez obywateli, co oznacza, że biorą
oni sprawy w swoje ręce, przejmują je
od niesprawnych urzędów i urzędników.
W tym procesie coraz większą rolę zaczynają
odgrywać nowe technologie. Stanowią one
niezbędne narzędzie do przechodzenia
od demokracji przedstawicielskiej
do demokracji współpracującej
(collaborative democracy).
W skrócie demokracja współpracująca
to proces, w którym technologie służą
poprawie wyników rządzenia poprzez
wykorzystywanie ekspertyzy wolontariuszy
kooperujących w otwartych sieciach.
Warunkiem uruchomienia tego procesu
jest otwarcie zasobów danych publicznych.
Centrum Cyfrowe: Projekt Polska działa
na rzecz wprowadzenia takich właśnie
otwartych modeli rządzenia. Jednym z działań
była realizacja programu Otwarty rząd
w Polsce; zachęcam do przeczytania publikacji
podsumowującej działania w tym zakresie
na stronie centrumcyfrowe.pl.
Paweł Ciacek, prezes Fundacji „Projekt Polska”
Fot.: ARCHIWUM Fundacji Projekt Polska
200
Tyle obiektów miejskich w Bielsku-Białej znajdzie
się docelowo w Jednorodnym Systemie Zarządzania
Energią w Gminie. Program BEN 2005 obejmuje
szkoły, przedszkola oraz inne instytucje miejskie.
Dotychczas włączono do niego ok. 140 budynków.
Całkowity koszt realizacji tego projektu to 5 mln zł.
Źródło: UM Bielsko-Biała
Zwraca na to uwagę raport o samorządzie
terytorialnym przygotowany przez zespół
prof. Jerzego Hausnera. Bez niego jednak
wiadomo, że miasta są skrępowane licznymi
zadaniami zlecanymi przez państwo. W ślad
za kolejnymi obowiązkami nie idzie jednak
wystarczające finansowanie z budżetu centralnego, a możliwość generowania lokalnych
wpływów jest ograniczona. Klasycznym przykładem jest edukacja pochłaniająca pokaźną
część środków – w związku ze zmniejszaniem
się liczby uczniów maleje wielkość centralnej
dotacji edukacyjnej, koszty jednak nie maleją
równie szybko, bo decydują o nich inne przepisy. Coraz słabiej też wyglądają długoterminowe perspektywy wpływów z PIT wobec
czekającej wiele polskich miast zapaści demograficznej, a nadzieje na duże pieniądze
z CIT okazały się mrzonką.
Unia wesprze
innowacje W MIASTACH
Dlatego idea smart city w polskich warunkach zaczyna jawić się jako jeden z pomysłów
na zwiększenie efektywności zarządzania infrastrukturą i kosztami obsługi ośrodków.
Obietnica, że systemy inteligentnego transportu (ITS) zwiększą efektywność komunikacji miejskiej, a inteligentne zarządzanie
oświetleniem i zużyciem mediów zmniejszy
rachunki za prąd i ciepło, jest kusząca.
Tym bardziej że pieniądze z nowej unijnej
perspektywy budżetowej na lata 2014–2020
będą dzielone z uwzględnieniem priorytetów,
takich jak wzrost innowacyjności i konkurencyjności. Wyrazem tych priorytetów są zaplanowane na kolejną perspektywę budżetową
wielomiliardowe programy operacyjne Inteligentny rozwój oraz Polska cyfrowa. To oznacza,
że „środki unijne, które są przed nami, które
preferują rozwój innowacyjny, czyli mniej na
drogi, tunele, infrastrukturę twardą, a bardziej
na intelekt, stwarzają niepowtarzalną szansę,
aby Gdańsk i inne polskie miasta dokonały
pewnego skoku, weszły właśnie na etap miast
inteligentnych” – jak tłumaczył agencji Newseria prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
raport
Niejako dwa w jednym: nowoczesna, inteligentna infrastruktura zwiększająca zarówno efektywność funkcjonowania miast,
jak i szanse pozyskania środków unijnych.
INTELIGENTNE Systemy
na POLSKICH ulicach
Polskie miasta już realizują strategie smart cities, rozwiązując
za ich pomocą najbardziej pilne problemy. Jednym z najdotkliwszych jest niewątpliwie ruch uliczny lub raczej jego coraz mniejsza przepustowość, co doskonale pokazuje coroczny
Ranking najwolniejszych miast przygotowywany przez serwis
internetowy Korkowo.pl. Po Łodzi i Poznaniu, które znalazły
się w tym roku na pierwszym miejscu, jeździ się ze średnią
prędkością 35,5 km/godz., a po Krakowie, Olsztynie i Wrocławiu o pół kilometra szybciej. Na trzecim miejscu jest stolica (36,5 km/godz.). Najlepiej z ocenianych miast wypadają
Katowice, gdzie średnia prędkość podróży po mieście to aż
47,5 km/godz. Przyczyniły się do tego znaczne inwestycje komunikacyjne, realizowane przez samorządy całej konurbacji,
przede wszystkim Drogowa Trasa Średnicowa, tworząca śląski
szkielet, docelowo łączący Katowice i Gliwice.
Rozwiązanie problemu ruchu aut, jego płynności, a także
budowy atrakcyjnej alternatywy w postaci inteligentnego
transportu publicznego jest w takiej sytuacji naturalnym priorytetem. Na tyle ważnym, że nawet ośrodki tradycyjnie ze sobą
konkurujące i niechętnie kooperujące, jak Gdańsk i Gdynia,
wspólnie budują od 2006 r. inteligentny system zarządzania
ruchem Tristar (czytaj na str. 59). Ma on skrócić średni czas
przejazdu przez Trójmiasto o kilkanaście procent (w tej chwili
średnia prędkość jazdy w Gdańsku wynosi 41 km/godz.). Nad
podobnymi rozwiązaniami pracują też inne metropolie.
Zasób bezcenny
i kłopotliwy
Przykłady realizowanych wdrożeń inteligentnych systemów
wspomagania zarządzania można mnożyć, ciekawe projekty
są w Polsce realizowane nie tylko przez duże metropolie, lecz
również przez mniejsze organizmy. Tylko że to wciąż zbyt
mało, aby miasta stały się inteligentne.
Przypomnijmy, co zdecydowało o pozycji Rzeszowa w europejskim rankingu Smart Cities: kapitał intelektualny mieszkańców. Gdyby dziś powtórzono taką analizę, Rzeszów znalazłby się jeszcze wyżej w zestawieniu, bo dzięki inteligentnym
obywatelom, którzy wykreowali klaster przemysłowy (słynną
Dolinę Lotniczą), możliwy stał się skok gospodarczy miasta.
Jednocześnie modernizacja lokalnej gospodarki i rozwój infrastruktury w oparciu o poszanowanie walorów środowiskowych
14 _ 15
340 mlnzł
Tyle przeznaczył Narodowy Fundusz Ochrony
Środowiska i Gospodarki Wodnej na realizację
– w latach 2013–2018 – programu priorytetowego
Inteligentne Sieci Energetyczne (ISE).
Źródło: NFOŚiGW
Opinie
Inicjatywy zmieniające
rzeczywistość
Debata na temat rozwoju miast powinna
toczyć się wśród wszystkich działających
w nich podmiotów, nie tylko na szczeblu
administracyjnym. Jako organizacja
pozarządowa włączamy się w tę dyskusję,
angażujemy do niej również mieszkańców
miast. Fundacja Schumana od lat zachęca
ludzi do podejmowania inicjatyw,
które mogą zmieniać otaczającą nas
rzeczywistość.
Idea inteligentnego rozwoju miast jest
też wspierana przez Unię Europejską,
z którą związana jest działalność fundacji.
Przykładem może być polityka
zrównoważonego rozwoju i dążenie
do ograniczenia emisji dwutlenku węgla
oraz polityka regionalna, której celem
jest zwiększenie spójności
ekonomicznej i społecznej.
Okazją do spotkania się wszystkich
zainteresowanych rozwojem miast
jest organizowana przez Fundację
Schumana i Miasto Stołeczne Warszawę
konferencja Europolis. Inteligentne miasta
przyszłości, której pierwsza edycja
odbyła się 10 maja 2013 r., a kolejna
jest planowana na czerwiec 2014 r.
Anna Radwan, prezes Polskiej Fundacji
im. Roberta Schumana
Fot.: ARCHIWUM Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana
PRO B LEMY INNOWAC J I
Ryzyko związane
z realizacją wizji
inteligentnego miasta
Wprowadzanie innowacyjnych rozwiązań
do miast przyszłości może kreować
powstawanie wielu osi konfliktów.
Dlatego działania te wymagają
od rządzących dużej finezji.
Przestrzeń podwyższonego ryzyka to:
• Wzrost gospodarczy a uczestnictwo
obywateli w rządzeniu. Konflikt
między „zamkniętymi” koncepcjami
rozwoju smart city promowanymi
przez przedstawicieli biznesu a „otwartymi”
promowanymi przez obywateli.
• Prywatność a dobro publiczne. Zbieranie
i analiza danych generowanych przez
inteligentne systemy pomiarowe i zarządcze
znacznie przyczyni się do podniesienia
jakości życia, ale zagraża prywatności.
• Współpraca a przerzucanie
odpowiedzialności. Organizacje,
które zaczną dostarczać usługi uprzednio
dostarczane przez administrację publiczną,
mogą doprowadzić do zmniejszenia jej
efektywności.
• Dostęp a działanie. Internet będzie dzielił
się na wiele mniejszych sieci. Wyzwaniem
będzie zapewnienie każdemu równego
biernego i czynnego dostępu do tych sieci.
• Różnice gospodarcze a różnice w wiedzy.
Pomoc biednym nie zawsze była udana,
bo nie brano pod uwagę wiedzy zebranej
przez biedne społeczności. Slumsy to
„organizacje”, które pojawiły się, aby
wspierać biednych, i można brać przykład
ze sposobu, w jaki funkcjonują.
Źródło: Raport The Future of Cities, Information, and Inclusion,
Institute for the Future
spowodowały, że poprawić się musiały także
inne parametry oceny funkcjonowania stolicy Podkarpacia.
Inteligencja mieszkańców to, jak widać, bezcenny, lecz kłopotliwy zasób. Bo inteligentny,
coraz lepiej wykształcony mieszkaniec odkrywa, że dotychczasowe standardy działania
władz miasta to dla niego już zdecydowanie
za mało. Na naszych oczach znika społeczeństwo masowe, dla którego najważniejsze było
zapewnienie sprawnego transportu przed
szóstą rano do fabryk, a przed ósmą rano do
urzędów. Dziś coraz więcej osób funkcjonuje
w ruchomych systemach czasu pracy, rośnie
liczba „teleworkerów” – osób, którym wystarcza do życia zawodowego komputer i łącze
internetowe, a rolę ich biurka odgrywa stolik
w kawiarni.
W tym coraz bardziej różnicującym się
społeczeństwie różnicują się też potrzeby
– co dziś bowiem oznacza optymalizacja
transportu i komunikacji w mieście? Jaki parametr zastosować: transport samochodowy,
który preferują przedstawiciele klasy średniej,
transport publiczny, czego oczekują mniej zasobni mieszkańcy, czy może transport pieszy
i rowerowy, postulowany coraz częściej przez
ruchy ekologów? Jeszcze dekadę temu odpowiedź była prosta – kto inwestował w rozwiązania likwidujące zatory samochodowe,
mógł liczyć na wdzięczność wyborców z klasy
średniej.
Dziś tak prostych recept nie ma. Przypominają o tym coraz częściej inicjatywy niezadowolonych obywateli sięgających po oręż
ostateczny – referendum w sprawie odwołania władz miasta czy gminy. Lista byłych
prezydentów, którzy przekonali się o sile tego
instrumentu, się wydłuża.
Obywatele biorą sprawy
w swoje ręce
Złożoność zarządzania współczesnym miastem szybko rośnie i nie wystarczy już tylko
naśladowanie rozwiązań, jakie zapewniły
Aarhusowi lub Aalborgowi miejsce na czele
wielu rankingów. Kryzys, który rozpoczął się
raport
w 2008 r., zanegował wiele prostych pomysłów. Wielowymiarowe procesy społeczne, gospodarcze i kulturowe doprowadziły do wzrostu podmiotowości mieszkańców miast i ich
zróżnicowania, a tym samym również do znacznie większego
niż dotąd zróżnicowania potrzeb. Rozszerzyła się także paleta
sposobów ich zaspokajania, na co władze aglomeracji muszą
być przygotowane.
Obok sektora publicznego świadczącego usługi publiczne
i rynku coraz częściej widać samoorganizujących się obywateli. Zamiast tradycyjnych usług domagają się oni partycypacji
w decyzjach budżetowych i wpływu na działanie instytucji publicznych, by za ich pomocą samodzielnie tworzyć i wprowadzać potrzebne im usługi publiczne. Inteligentną odpowiedzią
na te oczekiwania są nie tylko nowe technologie, lecz przede
wszystkim zasadnicza modyfikacja procedur zarządzania miastami czy dzielnicami. Przykładem może być wprowadzenie
partycypacyjnego budżetu obywatelskiego, gdzie część środków gminy alokuje się wspólnie z mieszkańcami. W Sopocie
budżet jest już w taki sposób dzielony po raz trzeci, a Białystok
właśnie zaczyna to robić, przeznaczając do obywatelskiego podziału 10 mln zł.
We współczesnym, złożonym świecie synonimem inteligencji organizacji jest zdolność adaptacji do zmieniającej się
rzeczywistości przez innowacje. Muszą się nią wykazywać już
nie tylko przedsiębiorstwa konkurujące na rynku, lecz także
instytucje publiczne i władze, o ile chcą nadążyć za coraz większym potencjałem kreatywnym coraz lepiej wykształconych
i inteligentnych obywateli.
Obserwujemy więc zmianę jakościową o epokowym znaczeniu, dlatego nie należy się dziwić, że źródłem inspiracji są dziś
już nie tylko miasta najbardziej rozwinięte i najbogatsze. Inteligencja miast coraz częściej polega na tym, by zrobić więcej
i lepiej za mniej, wykorzystując zamiast kapitału finansowego
kapitał społeczny i kreatywność mieszkańców. Polskie miasta
znajdują się obecnie w centralnym nurcie tych przemian, bo
technokratyczny model zarządzania polegający na wdrażaniu
systemów technicznych Polakom już nie wystarcza.
W poszukiwaniu miejskiej
różnorodności
Niestety, nie ma łatwego przepisu na to, jak należy wzbogacić zestaw technik zarządczych, by obywatele byli zadowoleni ze swego miejsca zamieszkania, a pozycja miasta
w rankingach rosła. Widać wszakże wyraźnie, że po etapie
nadganiania zapóźnień, a potem kopiowania innowacyjnych
rozwiązań, który spowodował, że polskie ośrodki zaczęły
się coraz bardziej upodabniać do siebie, weszliśmy w nową
16 _ 17
Opinie
Mówimy wspólnym głosem
W Białymstoku realizujemy ideę
smart city, wprowadzając kolejne
narzędzia, które powodują, że miasto
jest coraz bardziej przyjazne
mieszkańcom.
W sierpniu uruchomiliśmy procedurę
budżetu obywatelskiego. Do 20 września
białostoczanie mogą zgłaszać
propozycje inwestycji, które ich zdaniem
powinny zostać zrealizowane w 2014 r.
Rozpoczynamy także projekt
Wspólnym głosem – wraz z organizacjami
pozarządowymi będziemy uczyć się
wykorzystywać narzędzia konsultacji
społecznych. Pierwsze tego typu
konsultacje, które mamy już za sobą,
dotyczyły projektu roweru miejskiego.
Zapytaliśmy mieszkańców o lokalizacje
wypożyczalni. W odpowiedzi
otrzymaliśmy wiele cennych uwag,
które posłużą do przygotowania
jak najlepszych rozwiązań.
W zarządzaniu miastem pomagają nam
także nowoczesne technologie.
Pracujemy właśnie nad projektem
systemu zarządzania ruchem, który
obejmie 120 skrzyżowań i będzie dawał
pierwszeństwo autobusom komunikacji
miejskiej. Takie podejście jest kolejnym
etapem realizacji strategii miasta
czystego, zielonego i nowoczesnego.
Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku
Fot.: URZĄD MIASTA BIAŁYSTOK
2020 r.
Do tego roku Urząd Miasta Krakowa ma zostać objęty
systemem elektronicznych usług publicznych. Projekt
współtworzy m.in. Krakowski Park Technologiczny,
Akademia Górniczo-Hutnicza i firma IBM.
Źródło: UM Kraków
Opinie
Stawiamy na smart people
Niedostateczne finanse są pierwszą barierą
do wdrażania „inteligentnych rozwiązań”
w mieście. Jednak w moim przekonaniu
pieniądze to nie wszystko. W Nowym Dworze
Mazowieckim mieliśmy garnizon wojskowy,
a także duże państwowe przedsiębiorstwo
Pollena (dziś Reckitt Benckiser).
Te instytucje wymagały niewykwalifikowanej
siły roboczej. Dziś, po latach, powoli rośnie
tzw. kapitał ludzki – coraz więcej jest
wykształconych mieszkańców, a także
tych korzystających na co dzień
z internetu, nowych technologii.
My pomagamy, uczestnicząc w projekcie
Cyfrowa szkoła, prowadzimy też unijne
projekty z zakresu e-inclusion
przeciwdziałające wykluczeniu cyfrowemu.
Sądzę, że dopiero wykształcenie i wiedza
obywateli przełożą się na przedsiębiorczość,
inicjatywy oddolne, ich większe ambicje,
a w konsekwencji na większą zamożność.
Dopiero wtedy będziemy mogli
pomyśleć w pełni o wdrażaniu idei
inteligentnego miasta.
Jacek Kowalski, burmistrz miasta Nowy Dwór Mazowiecki
Fot.: URZĄD MIASTA Nowy Dwór Mazowiecki
fazę odkrywania różnic i szukania wdrożeń
najlepiej pasujących do specyfiki danego
miasta.
Doskonałym ćwiczeniem szukania i definiowania tego „ducha polskich miast”
okazały się starania o tytuł Europejskiej
Stolicy Kultury 2016 r. W zmaganiach wystartowała większość metropolii, nominację
zyskać mogła tylko jedna. Tytuł ostatecznie
przypadł Wrocławiowi, ale wygrali na tym
wyścigu także wszyscy pozostali, bo musieli
spojrzeć na siebie inaczej – poszukać przewag przez różnice, a nie powtarzać to samo,
co mówiły inne miasta.
To właśnie w trakcie takich prób rodzi
się i wzmacnia inteligencja miejsc. To ona
w połączeniu z nowoczesnymi rozwiązaniami technologicznymi i inteligencją mieszkańców decyduje o tym, czy dane miasto
jest naprawdę inteligentne, czy tylko zwyczajnie przeinwestowane. 
Edwin Bendyk: publicysta tygodnika „Polityka”,
członek rady ekspertów
ośrodka analitycznego THINKTANK
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
1. P olskie miasta, myśląc w kategoriach smar t, muszą pamiętać, że wielow ymiarowe procesy
społeczne, gospodarcze i kulturowe ostatnich lat doprowadziły do wzrostu podmiotowości
oby wateli, a także ich większego zróżnicowania, co przekłada się na znacznie szerszą niż
dotychczas paletę oczekiwań wobec władz. Bez wiedzy na temat preferencji mieszkańców
trudno będzie samorządom skonstruować ofertę usług publicznych dostosowaną
do rzeczy wistych potrzeb zarządzanej przez nich wspólnoty.
2. P o etapie nadrabiania zaległości, głównie infrastrukturalnych, rozpoczął się okres
budow y nowej tożsamości ośrodków miejskich w oparciu o podkreślanie ich spec yfiki
oraz partyc ypację mieszkańców. Odpowiednie zarządzanie tym procesem może w yzwolić
kreaty wność i entuzjazm oby wateli niezbędne do powstania miasta przyszłości, tym
bardziej że jego ważnym w yróżnikiem będzie katalog dostępnych usług publicznych.
Fot.: JUPITER IMAGES
MIEJSKI ŻYWIOŁ
Miasto przyszłości to złożony organizm, połączenie
inteligentnego wykorzystania nowoczesnych technologii
rekomendacje
oraz innowacyjnych systemów z kreatywnością i entuzjazmem
obywateli oraz potencjałem instytucji, firm, ośrodków
naukowych i organizacji pozarządowych.
M at e r ia ł w ł as n y T H I N K T A N K
STRATEGIA
reperovitY
magniatur
Z takiej mieszanki powstaje nowa tożsamość miast,
pełna dynamiki i potencjału.
miasta PRZYSZŁOŚCI
Jak myśleć
o miastach przyszłości?
Aby skutecznie budować własne przewagi konkurencyjne, miasta będą musiały
umieć czerpać siłę z różnych źródeł, a także z filozofii smart, czyli inteligentnej gospodarki
i mobilności, inteligentnego środowiska, życia i rządzenia. Kluczem do rozwoju tych aglomeracji
jest kapitał społeczny, który stanie się inspiracją do wszelkich wartościowych zmian.
TEKST>
T
HINKTANK
Termin smart robi furorę. Odnosi
się do wizji rozwoju miast, do tworzenia nowych form zarządzania partycypacyjnego,
do nowej jakości transportu lub – szerzej
– mobilności, podejścia do zagadnień ekologicznych, środowiskowych i społecznych.
Nie istnieje jedna definicja określająca, co tak
naprawdę kryje się pod pojęciem smart cities.
Przyjmuje się, że chodzi o to, by za pomocą
dostępnych rozwiązań opartych na nowych
technologiach teleinformatycznych usprawniać działania miast, podnosić efektywność
wykorzystania przez nie posiadanych zasobów i jakość życia mieszkańców.
W poszukiwaniu własnej drogi
W dyskusjach o kierunkach rozwoju miast
w najbliższej i dalszej przyszłości pojawiają się
terminy smart city, green city, inteligent city,
slow city, clever city. Jak wynika z deklaracji
polskich aglomeracji, myślą one o wypracowaniu własnej wizji smart city. Choć nie
uciekają od dobrych wzorców i sprawdzonych rozwiązań m.in. z Europy, nie chcą ich
kopiować, lecz pokazać swoją własną kreatywność i niezależność. Proces zmieniania
się polskich metropolii w „miasta inteligentne” dopiero się jednak zaczyna i nie będzie łatwy. Także dlatego, że ich interesariusze – środowiska naukowe, przedsiębiorcy, mieszkańcy oraz
administracja samorządowa – często mają inne oczekiwania
i wyobrażenia dotyczące przyszłości:
• Nauka potrzebuje bodźców do tworzenia innowacji
i rozwoju wiedzy (np. 80 proc. polskiego rynku fotoniki
oraz 50 proc. rynku technologii informacyjno-komunikacyjnych jest skoncentrowane w Warszawie).
• Przedsiębiorcy mają nadzieję na rozszerzenie zakresu
swego działania i sprzedaż nowych produktów i usług.
• Samorząd oczekuje, że nowe technologie, innowacyjne
formy zarządzania partycypacyjnego i dialogowanie
z interesariuszami doprowadzą do ograniczenia
liczby zasobów, które trzeba wykorzystać, by osiągnąć
cele i podnieść jakość funkcjonowania miast.
• Mieszkańcy chcą być partnerami, którzy będą mogli
samodzielnie kreować przyjazne im rozwiązania
w najbliższym otoczeniu i w całej metropolii
czy też mniejszym mieście.
Systemowe podejście do kreowania wizji miasta przyszłości
napotyka jeszcze jeden problem: dylematu między marzeniem
a rzeczywistością. Z jednej strony śnimy bowiem o mieście
idealnym, które trzeba próbować urzeczywistnić, ale które
raport
20 _ 21
Główna myśl
Celem nowoczesnych miast jest dążenie do tego,
by pozwolić swym interesariuszom oszczędzać
czas i pieniądze, zwiększać ich możliwości
wyboru oraz poczucie bezpieczeństwa.
jest z definicji utopią, z drugiej – propozycje zmian muszą
być na tyle konkretne, aby można je było wprowadzić do dokumentów określających strategie rozwojowe miasta. Tylko
bowiem poprzez wspólne formułowanie długofalowych celów
zorientowanych na dokonanie zmiany można starać się pogodzić rozbieżne nieraz interesy grup interesariuszy i zadbać
o właściwy kierunek ewolucji skomplikowanych organizmów
miejskich.
Ważne jednak, aby na tej drodze polskie miasta
nie powielały automatycznie wdrożeń zastosowanych
przez inne aglomeracje, ale uczyły się rozpoznawać własną
specyfikę, a następnie stosownie do niej implementowały
rozwiązania. Później z tych działań mogą uczynić swój atut.
Mieć świadomość własnego DNA
Zdaniem ekspertów władze municypalne zawsze starały
się wdrażać rozwiązania mające na celu zwiększenie wygody
mieszkańców. Dostępne technologie pozwalają jednak robić to
szybciej, taniej i skuteczniej. Dzisiaj oczekiwania wobec miast
bardzo szybko rosną – powinny one m.in. ułatwiać rozwój
przedsiębiorczości, wspierać kulturę i kreatywność mieszkańców, kreować przestrzeń, w której obywatele mogą być aktywni,
i tworzyć coś na rzecz społeczności, umożliwiać dialog z władzami. Nie wszędzie jednak te oczekiwania występują w równym nasileniu. Dlatego miasto powinno umieć rozpoznać
własną specyfikę (wielkość, położenie geograficzne, historię
społeczną i gospodarczą) i zastosować takie rozwiązania,
które odpowiedzą na potrzeby jego mieszkańców. Co więcej,
istotne jest, by miasta przyszłości, budując własną strategię
działania, nie kopiowały bezrefleksyjnie wdrożeń zastosowanych już w innych ośrodkach miejskich. Przykładowo zmiany
kursów autobusów w Warszawie (tak aby dowoziły one pasażerów do stacji kolei i metra lub przystanków tramwajowych,
zamiast dublować linie tych środków transportu) spotykają
się z oporem, gdyż okazało się, że warszawiacy nie lubią się
przesiadać podczas podróży transportem publicznym więcej
niż dwa razy. Rozwiązanie, które teoretycznie mogłoby więc
podnieść efektywność funkcjonowania komunikacji w mieście,
nie sprawdza się w polskiej stolicy.
Warto zaznaczyć, że idea miast przyszłości, miast wygodnych
dla wszystkich, nie opiera się jedynie na rozwoju infrastruktury i nowoczesnych technologiach (przykładowo adaptacja do
zmian klimatycznych może przybrać formę technokratyczną,
np. monitorowanie jakości powietrza, i społeczno-ekologiczną, np. działania związane
z rewitalizacją zdegradowanych obszarów
przyrodniczych, co zarówno wpływa na jakość życia mieszkańców, jak i wzbogaca ekosystem). Do pewnego etapu rozwoju miast
inwestycje infrastrukturalne są najważniejsze
(projektowane z uwzględnieniem przyszłych
potrzeb mieszkańców), potem jednak przestają mieć decydujące znaczenie. Infrastruktura
zapewnia bowiem mieszkańcom „higienę”,
natomiast komfort przynosi dopiero zastosowanie środków miękkich: systemów zarządzania ruchem lub energią, nowych form
mobilności czy też powstawanie miejskiej
przestrzeni społecznej.
Rozpoznanie lokalnych potrzeb miast jest
istotne, bo bez tego nie można stworzyć długofalowej, obejmującej nawet kilka dekad
strategii ich rozwoju. Ona z kolei wymaga
określenia i uwzględnienia stojących przed
nimi głównych rozwojowych wyzwań (także cywilizacyjnych). Konieczna jest też konsekwencja w realizowaniu takich strategii,
ale i korekty, jeżeli zajdą okoliczności, które
to wymuszają, np. znaczące zmiany społeczno-ekonomiczne. Wyzwaniem jest konsekwencja w realizacji wizji w demokratycznej
2,3
Tyle razy więcej ludności mieszka
w tzw. obszarach funkcjonalnych miast w UE
niż w granicach administracyjnych samych
metropolii. To istotne, bo miasta przyszłości
muszą myśleć o rozwoju, wykraczając
poza swoje granice administracyjne.
Źródło: Tosics Ivan za: Miasta przyszłości, wyzwania,
wizje, perspektywy, Komisja Europejska 2011
rzeczywistości, gdzie władze miasta zmieniają
się cyklicznie i pojawia się naturalna chęć poprawiania działań poprzedników.
Konkretne problemy i rozwiązania
Przekształcając miasta w nowoczesne organizmy, trzeba dążyć do tego, by różne systemy wykorzystujące nowoczesne technologie
współpracowały ze sobą, tworząc smart system. Rozwiązania sterujące ruchem ulicznym,
monitorujące bezpieczeństwo, kontrolujące
przesyłanie mediów (prąd, gaz, woda) mogą
zostać zintegrowane na wspólnej platformie
po to, aby w sposób efektywny zarządzać
miastem. Urząd gminy już dzisiaj jest odpowiedzialny za przygotowanie planów zaopatrzenia mieszkańców w media oraz za systemy transportu i bezpieczeństwa. Kolejnym,
naturalnym krokiem wydaje się stworzenie
platformy integrującej wszystkie inteligentne
miejskie systemy i pozwalającej na wymianę
danych pomiędzy nimi.
Wszelkie technologiczne rozwiązania,
aby były efektywne, powinny być wprowadzane nie tylko w granicach administracyjnych miasta, lecz także w całych obszarach
metropolitalnych. Przykładem jest inteligentny system transportu Tristar służący do
zarządzania ruchem na terenie Trójmiasta,
który wkrótce obejmie zasięgiem także satelicką Rumię i Wejherowo. Nie jest to jednak
łatwe – wymaga skoordynowanych działań
władz różnych miast, które mają swoje własne cele i priorytety.
Pomimo technicznych możliwości miasta nie zaczęły jeszcze wprowadzać na szerszą skalę rozwiązań wykorzystujących
big data, czyli duże zbiory informacji gromadzone np. przez
operatorów telewizyjnych lub telekomunikacyjnych, instytucje samorządowe czy rządowe. Mogłyby one posłużyć do
wykreowania nowego rodzaju usług miejskich opartego na
zdefiniowanych na podstawie dostępnych informacji profilach oczekiwań mieszkańców miasta, dzielnicy czy osiedla.
Jedną z przeszkód są przepisy prawa związane z ochroną danych osobowych. Dotyczą one nie tylko rozwiązań ze sfery big
data. Projekt wprowadzenia inteligentnych liczników energii
elektrycznej w Holandii został zatrzymany na dwa lata właśnie
przez niejasności związane z ochroną danych osobowych.
Pilotażowe programy oparte na big data próbują wdrażać
np. władze Nowego Jorku. Udostępniając dane zbierane przez
instytucje miejskie, zachęcają do tworzenia usług dla mieszkańców, które będą wykorzystywać całe to bogactwo. Proces jest
jednak trudny z uwagi na liczbę danych zgromadzonych przez
administrację samorządową oraz centralną dotyczącą spraw
miejskich i mieszkańców. Działanie takie podnosi transparentność władzy, a to krok ku kolejnemu elementowi smart, czyli
smart governance.
Konieczne zmiany w prawie
Według polskiego prawa gminy jako lokalne jednostki administracyjne mają za małe uprawnienia, aby efektywnie wdrażać
rozwiązania niezbędne do budowania nowoczesnych miast.
Prezydent miasta nie ma np. uprawnień do podnoszenia opłat
parkingowych powyżej określonych centralnie pułapów czy
wprowadzania zachęt finansowych wspierających ekologiczne
budownictwo. Tymczasem inteligentne rozwiązania będą
wdrażane znacznie efektywniej, jeżeli gmina uzyska więcej
niezależności w działaniu (formułowanie celów, prowadzenie
poważnych inwestycji) oraz prawo do wyboru metod działania
i decydowania (np. poprzez dopuszczenie obywateli czy nawet
sektora prywatnego do zarządzania miastem, choćby poprzez
partnerstwa publiczno-prywatne). Każde miasto, rozumiane
jako wspólnota mieszkańców, biznesu, administracji i organizacji trzeciego sektora, powinno tworzyć swoją wizję rozwoju
w oparciu o partycypację wszystkich swych interesariuszy.
Mieszkańcy mają głos
Istotnym elementem napędzającym zmiany miast jest świadomość społeczna. Inteligentne i ekologiczne budynki powstające w Warszawie są budowane nie dlatego, że miasto wymusza
takie rozwiązania lub zachęca do nich – nie ma bowiem do
tego narzędzi. To najemcy wymagają budynków z certyfikatami
raport
ekologicznymi. Miasto może co najwyżej promować pewne
postawy, np. budując ekologiczne szkoły. Jednocześnie może
wprowadzać inteligentne rozwiązania bez udziału mieszkańców. Np. Środa Wielkopolska wdrożyła w ten sposób system
inteligentnego zarządzania siecią wodociągową (dzięki temu,
że spółka kontrolująca sieć wodociągową należy do gminy).
Dlatego z jednej strony ważna jest inicjatywa społeczna,
kampanie edukujące i przekonujące mieszkańców miast do
wdrażania nowych idei, ale z drugiej – nie można też czekać
z wprowadzaniem inteligentnych rozwiązań, aż mieszkańcy zaczną tego wymagać. W ramach programu pilotażowego
przeprowadzonego przez RWE w kilkuset mieszkaniach na
terenie Warszawy zainstalowano inteligentne liczniki energii
elektrycznej. Okazało się, że konsumenci nie mają naturalnej
potrzeby korzystania z tego rozwiązania, dopóki się ich nie zachęci poprzez uświadamianie im płynących z niego korzyści.
W przypadku wielu inwestycji podejmowanych przez władze miast mieszkańcy nie odczuwają wyraźnie ich wpływu
na jakość życia, a czasem są po prostu im przeciwni. Dlatego
tak ważna jest interaktywna komunikacja, przedstawianie argumentów na rzecz planowanych przedsięwzięć i włączanie
interesariuszy w proces decydowania, co pozwala także na wzajemną edukację i lepszy przepływ informacji. Np. obecność
oczyszczalni ścieków jest niezbędna dla ochrony środowiska
całego kraju, jednak nie wpływa na komfort mieszkańców
Warszawy, przez co jej powstanie nie wzbudza tak pozytywnych emocji jak np. budowa metra (która, mimo że tymczasowo utrudnia przejazd przez miasto, w perspektywie przyczyni
się do usprawnienia komunikacji). Ale warszawska oczyszczalnia jest bardzo istotna dla mieszkańców miast położonych
w dolnym biegu Wisły.
Wdrażanie rozwiązań partycypacyjnych do polityki zarządzania aglomeracjami jest bardzo ważnym krokiem ku miastom
przyszłości. Powstaje coraz więcej instytucji pozwalających
na prowadzenie dialogu, np. komisje dialogu społecznego
działające w Gdańsku czy też nowo otwarte Centrum Komunikacji z Mieszkańcami
w Warszawie. Współrządzenie nie oznacza
jednak pełnych rządów. Gdyby zorganizować
referendum w sprawie ograniczenia prędkości samochodów w mieście, istniałoby prawdopodobieństwo, że obywatele odrzuciliby
wszelkie zakazy, co zagroziłoby wspólnemu
bezpieczeństwu. Komunikację między władzą a mieszkańcami wspomagają także media
społecznościowe – o wiele łatwiej dziś zbierać
podpisy pod wnioskami, zgłaszać uwagi czy
nawet organizować protesty. Nowoczesne
metody komunikacji umożliwiły zatem stworzenie demokracji bezpośredniej, bez której
nie ma co kreślić wizji nowoczesnych miast
realizujących potrzeby tych, którzy z niego
korzystają i będą korzystać w przyszłości. 
W okrągłym stole THINKTANK poświęconym idei miast
przyszłości udział wzięli: Maciej Brando (wiceprezes
Urzędu Regulacji Energetyki), dr Małgorzata Bonikowska
(partner zarządzający ośrodka analitycznego
THINKTANK), prof. Mariusz Czepczyński (doradca
prezydenta Gdańska), Wojciech Dziomdziora (dyrektor
spraw publicznych i społecznej odpowiedzialności
biznesu w Orange), Anna Grosiak (pełnomocnik
ds. zrównoważonego rozwoju z departamentu
odpowiedzialnego biznesu Siemens sp. z o.o.),
Iwona Jastrzębska (dyrektor ds. marketingu RWE),
Michał Olszewski (wiceprezydent Miasta Stołecznego
Warszawy), Borys Stokalski (prezes Infovide Matrix),
Szymon Tumielewicz (zastępca dyrektora departamentu
zrównoważonego rozwoju w Ministerstwie Środowiska)
oraz mec. Magdalena Zabłocka (radca prawny
w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka).
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
1. N ie można rezygnować z wizji miasta idealnego, ale do bieżącego zarządzania niezbędne
są prec yzja i konkret formułowania oczekiwań i planów, bez któr ych nie da się kreować
nowoczesnego miasta. Trzeba je bowiem wprowadzić do dokumentów określając ych kierunki
rozwojowe miasta (strategii, planów zagospodarowania itp.), by zyskały status oficjalnych
celów, któr ych realizację można kontrolować i rozliczać.
2. Idea miast przyszłości, miast w ygodnych dla wszystkich, nie opiera się na samym rozwoju
infrastruktur y i nowoczesnych technologiach. Istotnym elementem napędzając ym zmiany
miast jest m.in. akty wność oby wateli, którą trzeba stymulować.
22 _ 23
Wciąż wiemy
za
mało
Polskie miasta chcą być smart, ale pieniądze przeznaczają najczęściej na „łatanie
dziur” i zaspokajanie doraźnych potrzeb wyborców. Główne przeszkody w osiąganiu
strukturalnych zmian dotyczących funkcjonowania organizmów miejskich to krótkowzroczność
i niedostateczna wiedza o inteligentnych rozwiązaniach po stronie władz. Pociąga to za sobą
brak pieniędzy na takie projekty oraz słabe poparcie społeczne dla takich inicjatyw.
TEKST>
K
azimierz Żurek
Idea smart city jest coraz
częściej przedmiotem publicznej debaty
w Polsce. Nikt jednak do tej pory nie spróbował sprawdzić w sposób kompleksowy, co
o niej wiedzą polskie miasta i jak wygląda jej
stosowanie w praktyce. Wiedzy na ten temat
dostarcza badanie przeprowadzone w lipcu
br. przez ośrodek analityczny THINKTANK
na reprezentatywnej próbie zarządzających
z 90 polskich miast z 16 województw. Wyniki
prowadzą do ciekawych wniosków:
1 W
ięksi są bardziej świadomi
Koncepcja „inteligentnego miasta”, promowana m.in. przez Komisję Europejską w dokumencie Cities of Tommorow (KE, październik 2011 r.), co prawda do Polski dotarła, ale
nie jest rozumiana. Jedynie w 3 miastach na
10 ośrodków miejskich przedstawiciele samorządów deklarowali, że znają charakterystykę
smart city dobrze lub bardzo dobrze (36 proc.
twierdzi, że zna ją „pobieżnie”). Świadomość
idei smart rośnie natomiast wraz z wielkością
aglomeracji – w grupie metropolii powyżej
100 tys. mieszkańców do dobrej lub bardzo dobrej jej znajomości przyznaje się 9 na 10 zarządzających.
2 Łatwo o mylną
interpretację działań
Ponad połowa respondentów zadeklarowała, że podejmowała już „inteligentne aktywności”, a aż 14 proc. pytanych twierdzi, że robiło to na dużą skalę. Wystarczy jednak analiza tych
deklaracji, by okazało się, że tylko blisko 60 proc. miast potrafi
określić, jakie dokładnie projekty smart zdążyły już zaimplementować. Co więcej, wiele ze spontanicznie podawanych
przez respondentów wdrożeń rozmija się z ideą smart. Dość
wymienić prezentowane jako „inteligentne” inicjatywy takie
jak: rozbudowa podstrefy ekonomicznej, spotkania z lokalnymi przedsiębiorcami, zakup gruntów, budowa dróg, nowy
serwis internetowy. To oczywiście ważne i pożyteczne działania, lecz błędnie identyfikowane jako inteligentne lub związane
z nowym sposobem postrzegania funkcji miasta.
3 M
iasta są aktywne tylko
w niektórych obszarach
Najmniej inicjatyw wymienianych jako smart mieści się w obszarze smart government (inteligentnego zarządzania), a najwięcej – w sferze smart environment (inteligentne środowisko)
raport
24 _ 25
Główna myśl
i smart metering (inteligentne opomiarowanie). Potwierdza
to stawianą w różnych publikacjach1 tezę, że polskie miasta
identyfikują inteligencję głównie z działaniami związanymi
z rynkiem mediów (gaz, woda, prąd), choć na tę ideę składają
się także inne obszary, np. sfera ekonomiczna czy kształtowanie przestrzeni publicznej. Co więcej, tylko 25 proc. zarządzających miastami deklaruje, że odnosi się do koncepcji smart
city w swoich dokumentach strategicznych. Tymczasem trudno wyobrazić sobie kompleksowe wdrażanie idei smart bez
odniesień w długofalowej strategii dużego czy małego ośrodka
miejskiego.
4 Duzi robią więcej
Bez wątpienia niektóre polskie metropolie, m.in. Łódź,
Gdańsk, Rzeszów czy Kielce, wdrażają już zintegrowane rozwiązania smart. Przykładem są choćby: Łódź insider (mobilny
przewodnik po Łodzi w telefonie), Tristar (trójmiejski system
inteligentnego sterowania ruchem opracowany przez naukowców z Politechniki Gdańskiej), Teleinformatyczne Centrum
Obsługi Mieszkańców w Rzeszowie (rodzaj call center zainstalowanego w urzędzie) czy Geoportal miasta Kielce (dostępny
dla mieszkańców portal z danymi geodezyjnymi, zagospodarowania przestrzennego itp.).
Z badania wynika, że duże miasta wygrywają, jeśli chodzi
o liczbę konkretnych wdrożeń – przykładowo aż 89 proc. dużych aglomeracji wskazuje, że ma zintegrowane systemy monitoringu miejskiego, podczas gdy w ogólnym rozrachunku
może się nimi pochwalić 6 na 10 miast. Jednocześnie trudno
wskazać jeden ewidentnie „inteligentny” ośrodek miejski, rozwijający inicjatywy we wszystkich obszarach smart city – wciąż
przeważają inicjatywy punktowe.
5 Mniejsi się wahają,
więksi będą działać
Miasta nie są przekonane, czy będą w bliskiej przyszłości
inwestować w rozwiązania typu smart. Aż 4 na 10 z nich nie
potrafi wskazać, czy w ciągu najbliższych trzech lat będzie
Polskie miasta zaczynają się interesować inteligentnymi
rozwiązaniami, ale w sposób punktowy – w kontekście
pojedynczych projektów. Tymczasem trzeba dążyć
do rozwiązań systemowych, szukać pomysłów
na integrację działań z różnych obszarów, które dopiero
razem pomogą stworzyć miasto przyszłości.
realizować podobne projekty, 3 na 10 zamierza wdrożyć je na niewielką skalę, a tylko 2
na 10 – na dużą skalę. Czuć sceptycyzm wobec takich rozwiązań.
Jednocześnie praktycznie wszystkie badane duże miasta (powyżej 100 tys. mieszkańców) deklarują zaangażowanie w działania
smart w dalszej przyszłości, a 6 na 10 chce
realizować je nawet z rozmachem. Jeśli
podsumujemy konkretne wdrożenia oraz
zapowiadane projekty, możemy się spodziewać, że już za trzy lata większość (jeśli
nie wszystkie) z największych ośrodków
będzie miała inteligentne systemy transportowe i zarządzania ruchem (ITS), aplikacje
umożliwiające mieszkańcom partycypację
w życiu swojego miasta czy też zrównoważone inwestycje w infrastrukturę użyteczności
publicznej. Dwie trzecie z nich będzie miało
inteligentne systemy zarządzania siecią wodociągową, ciepłowniczą lub gazową oraz
inteligentne systemy zarządzania odpadami. Jest szansa, że m.in. dzięki rozwiązaniom smart większe ośrodki miejskie staną
się regionalnymi lokomotywami rozwoju
dla swoich mniejszych sąsiadów.
Jak działa
inteligentne miasto
s m a rt w p o l s k i c h m i a s tac h – z k tó ryc h r o z w i ą z a ń j u ż ko r z ys ta my:
zintegrowany system
monitoringu wizyjnego
ogólnodostępne
strefy wi-fi
aplikacje lub platformy internetowe dla mieszkańców,
umożliwiające partycypację w życiu miasta
proekologiczne rozwiązania
w transporcie miejskim
wielofunkcyjne karty miejskie
dla mieszkańców
systemy zarządzania siecią
wodociągową/ciepłowniczą/gazową
systemy zarządzania
odpadami
miejskie wypożyczalnie
rowerowe
%
0
20 systemy transportowe
i zarządzania ruchem
14%
rozwiązania zrównoważonego budownictwa
w infrastrukturze użyteczności publicznej
strefy
park and ride
systemy zarządzania sieciami
elektrycznymi (smart grid, smart metering)
promowanie rozwiązań
car-sharing
40
P+R
60
Taki odsetek polskich
miast deklaruje, że do tej
pory wprowadzał na dużą
skalę rozwiązania
typu smart. Podobne
działania prowadziło
aż 41 proc. dużych miast.
raport
Mimo tych optymistycznie brzmiących zapowiedzi wiedza
o koncepcji smart jest wciąż w polskich samorządach niewielka, a chęć wdrażania zmian – ograniczona. Badanie pozwoliło określić główne bariery przeszkadzające polskim miastom
w byciu smart:
1 Niedostateczne finanse
Największy problem jest oczywisty – 9 na 10 miast deklaruje,
że na inteligentne rozwiązania brakuje im pieniędzy. Miasta
są teraz w swego rodzaju zawieszeniu – stare środki unijne się
skończyły, nowych, przeznaczonych na lata 2014–2020, jeszcze
nie ma. Co więcej, obecne kłopoty budżetowe państwa przekładają się na sytuację samorządów. Opracowany przez Ministerstwo Finansów nowy sposób liczenia długu publicznego
ogranicza możliwość dalszego zadłużenia przez wiele jednostek samorządowych, które już zbliżyły się do wyznaczonego
progu lub wręcz go przekroczyły. Po przeliczeniu wydatków
sztywnych wynikających z obowiązków ustawowych (a rozwiązania smart do nich się nie zaliczają) zaczyna po prostu
brakować środków. W takiej sytuacji podobne inwestycje
mogą być uważane, szczególnie w uboższych organizmach
miejskich, za ekstrawagancję. Dość powiedzieć, że w budżecie
Krakowa w 2010 r. na działania smart city przeznaczono 100
tys. zł. Suma wystarczyła jedynie na opracowanie koncepcji
inteligentnego miasta. 2 Niewystarczające
zasoby ludzkie i wiedza
Aż 4 na 10 ankietowanych ośrodków wskazuje także na brak
odpowiednich zasobów ludzkich do wdrażania innowacyjnych rozwiązań, 3 na 10 – brak odpowiedniego know-how.
Deklaracja ta nie dziwi – w związku z brakiem dodatkowych
środków na finansowanie smart inwestycji miasta decydują
się korzystać z wiedzy i doświadczenia pracowników urzędu
oraz spółek zależnych, a nie kupować rozwiązania na zewnątrz.
Wydaje się jednak, że ta bariera jest iluzoryczna – w przypadku
niektórych organizmów miejskich w obszarze IT samorządy
pozyskały bowiem ekspertów biznesu szukających stabilnego
zatrudnienia. Na brak tego typu kompetencji nie mogą zatem
narzekać. Prawdziwą barierą w implementacji smart rozwiązań jest raczej niska świadomość decydentów o korzyściach
z takich wdrożeń.
3 Brak poparcia
i zaangażowania mieszkańców
Niektóre miasta wskazują też na opór po stronie obywateli. Jeśli przykładowo miasto było lub jest nadal uzależnione
26 _ 27
32%
Jedynie taki procent miast w Polsce
uważa, że inteligentne rozwiązania
mogą przynieść ośrodkom miejskim
wymierne korzyści finansowe.
od jednego, państwowego przedsiębiorstwa
czy inwestora wymagającego niewykwalifikowanej siły roboczej, jego mieszkańcy
nie są zamożni i często brakuje im świadomości własnych potrzeb wobec przestrzeni
miejskiej. W takich warunkach obywatele
nie są zainteresowani rozwiązaniami typu
smart i wymagają działań informacyjnych
oraz edukacyjnych, aby uzmysłowić sobie
wynikające z takich zmian korzyści. Władze
tymczasem zazwyczaj wolą wykorzystać
pretekst istniejącego oporu mieszkańców
i skupić się na realizacji projektów krótkoterminowych, a przekładających się na sukces
w kolejnych wyborach.
Mimo świadomości barier we wdrażaniu
rozwiązań inteligentnych respondenci badania dostrzegają jednak ewidentne korzyści wynikające z ich wprowadzania:
1 Wyższa jakość życia w mieście
i jego większa atrakcyjność
Zdaniem respondentów stosowanie się
do idei inteligentnych miast podnosi jakość
życia i dobrobyt mieszkańców, a także atrakcyjność inwestycyjną aglomeracji (która
przekłada się wprost na nowe miejsca pracy). Do wyobraźni decydentów w urzędach
najbardziej przemawia wizja zadowolonych,
aktywnych zawodowo mieszkańców, co nie
jest dziwne także dlatego, że to od nich – jako
wyborców – zależy dalsza samorządowa kariera urzędników.
Opinie
Smart błędnie rozumiane
Decydenci w wielu miastach
często jeszcze kojarzą informatykę
z komputeryzacją w myśl zasady:
„Jeśli postawiliśmy komputery,
mamy zinformatyzowany urząd”.
Nie korzystają więc z potencjału,
który dają nam współczesne
technologie cyfrowe. To powoduje,
że działania postrzegane jako
smart mają charakter punktowy
i wprowadzane są tylko tam,
gdzie szybko dostrzegą je
wyborcy. Jednocześnie zdarza
się, że ideę smart city sprowadza
się do wdrożenia rozwiązań
informatycznych bez powiązania
z innymi sferami życia mieszkańców.
Miasto ma więc hotspoty, infomaty,
światłowód, ale nic więcej z tego
nie wynika dla mieszkańców.
Dlatego wdrażanie koncepcji miast
przyszłości musi być postrzegane
jako złożone przedsięwzięcie
organizacyjno-informatyczne
polegające na dostarczaniu
mieszkańcom wymiernych korzyści.
dr hab., prof. SGH Andrzej Sobczak,
redaktor serwisu InteligentneMiasta.pl
2 E fektywniejsze zarządzanie
Połowa miast wskazuje również, że inteligentne rozwiązania umożliwiają sprawniejsze zarządzanie, co jest szczególnie ważne w dużych aglomeracjach (aż 6 na 10 badanych
metropolii dostrzega tę korzyść). W większych ośrodkach
„ręczne sterowanie” przez zarządzających może prowadzić
do błędnych decyzji, a jednocześnie do wzrostu niezadowolenia mieszkańców.
3 Oszczędności
Nie wszyscy respondenci są przekonani, że stosowanie smart
rozwiązań może przynieść miastom wymierne korzyści finansowe. Doceniają ten aspekt jedynie 3 na 10 miast (4 na 10 dużych aglomeracji). Tymczasem dla części projektów, które są
zaliczane do podstaw inteligentnego miasta (nowoczesne rozwiązania transportowe, inteligentne opomiarowanie mediów
itp.), można dość precyzyjnie wyliczyć długofalowe korzyści
finansowe z ich wdrożenia. Co więcej, mogą być one liczone
nie tylko w pieniądzu, ale też w tzw. wartości publicznej, czyli
korzyści wspólnej dla wszystkich podmiotów w mieście (obywateli, przedsiębiorstw, organizacji i grup nieformalnych)2.
Problem polega jednak na niechęci władz miast do myślenia
w kategoriach długoterminowych, co może być zrozumiałe
w sytuacji dużej zmienności warunków zewnętrznych (cykliczność wyborów samorządowych). W sytuacji kryzysowej
oszczędności wyrażają się zatem w zamrażaniu pensji, zwolnieniach, sprzedaży lokalów, ograniczeniach wydatków na
miejski transport, a nie poprzez inwestycje, które zwrócą się
i przyniosą realne korzyści w perspektywie wieloletniej.
Fot.: archiwum autora
Jak wdrażać smart?
92%
Tyle organizmów miejskich jest zdania,
że rozwiązania smart trudno jest wprowadzać
przede wszystkim ze względów finansowych.
Inne bariery wskazywane przez miasta to brak
odpowiednich zasobów ludzkich do wdrażania
rozwiązań, brak odpowiedniego know-how.
Od niektórych rozwiązań typu smart w miastach nie da się
uciec. Do wprowadzania inteligentnych systemów, takich jak
np. transportowe (ITS) czy związane z opomiarowaniem mediów (m.in. inteligentne liczniki energii u odbiorców końcowych), miasta są zobligowane przez Unię Europejską. Pytanie
tylko: kiedy to się stanie? Zwłaszcza że wiele inicjatyw zależy
w rzeczywistości zasadniczo od wiedzy i inicjatywy zarządzających. Dlatego warto, by samorządowcy pamiętali, aby:
• odkrywać potencjał „inteligentnego miasta”;
• sięgać po najlepsze wzorce i adaptować je na lokalny grunt
poprzez wdrażanie rozwiązań smart w różnych obszarach
związanych z zarządzaniem miastem. Pierwszym krokiem
mogłoby być wpisanie koncepcji smart do strategii miasta;
raport
• spojrzeć na smart city jako inwestycję, która w długofalo-
wej perspektywie rozwiąże przynajmniej część problemów,
z którymi dziś borykają się miasta;
• budować konsensus społeczny wokół rozwiązań typu
smart. Nie wszystkie wdrożenia są bezpośrednio zależne
od samorządów (np. budowa elektroenergetycznej sieci
smart grid to zadanie dla operatorów przesyłowych), jednak
miasta mogą oswajać mieszkańców z takimi rozwiązaniami,
uświadamiać, że narzędzia te mają służyć mieszkańcom,
a nie ich kontrolować.
Warto pamiętać, że idea inteligentnych miast to nie tylko
obszar aktywności samorządów, ale także firm, instytucji państwowych i organizacji pozarządowych, które mogą:
1 wdrażać programy edukacyjne
dla decydentów zarządzających miastami
Brak myślenia w kategoriach smart w ośrodkach miejskich
(a szczególnie w tych mniejszych) nie wynika najczęściej
z niechęci do samej koncepcji, ale z niewiedzy wśród zarządzających ośrodkami miejskimi: burmistrzów, ich zastępców,
dyrektorów departamentów rozwoju. Do nich powinna zostać
skierowana szeroka oferta edukacyjna pokazująca, na czym
polegają dobre praktyki inteligentnych miast z całego świata.
Koniecznie trzeba przy tym położyć nacisk na międzysektorowy aspekt zarządzania organizmem miejskim – smart city
to takie miasto, które integruje działania z różnych obszarów
swojego funkcjonowania.
28 _ 29
2 „ odczarowywać” pojęcie
„inteligentnego miasta”
W ramach akcji edukacyjnej warto przekonywać, że rozwiązania smart wcale nie muszą być skomplikowane do przeprowadzenia i drogie. Często liczy się pomysł i umiejętność wykorzystania potencjału tkwiącego np. w dostępie do informacji
– tak jak w przypadku gdańskiego Banku Mas Ziemnych, który
służy do komunikacji między inwestorami w celu wymiany
informacji o możliwościach wykorzystania ziemi z wykopów.
Do rozwoju takich pomysłów potrzebna jest jednak zmiana
mentalności zarządzających miastami.
Przy pomyślnych okolicznościach – wzroście gospodarczym i dodatkowych środkach płynących z funduszy europejskich na lata 2014–2020 – możemy spodziewać się
dynamicznego wzrostu projektów smart w dużych polskich
miastach. Przy wsparciu edukacyjnym tropem tym mogą
również podążyć mniejsze ośrodki. Nie powinno się bowiem
pozostawiać „inteligencji” tylko nielicznym. 
Kazimierz Żurek: koordynator projektów badawczych
w THINKTANK. e-mail: [email protected]
Badanie Miasta przyszłości przeprowadzono w okresie
10–31 lipca 2013 r. za pomocą ankiety CAWI zawierającej
9 pytań. Badanie zrealizowano na reprezentatywnej próbie
90 miast z 16 województw (co stanowi 9,9 proc. wszystkich
miast w Polsce). Zanalizowano średnie odpowiedzi wszystkich
respondentów, a także – dla porównania – wyodrębniono
próbę 18 miast o wielkości ponad 100 tys. mieszkańców.
1
Patrz: Danuta Stawasz, Dorota Sikora-Fernandez, Maciej Turała, Koncepcja „smart city” jako wyznacznik podejmowania decyzji
związanych z funkcjonowaniem rozwoju miasta, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Szczecińskiego” nr 721, 2012.
2
Mark H. Moore, Creating Public Value. Strategic Management in Government, Harvard University Press, 1997.
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
1. M iasta dopiero uczą się idei smar t, ale często jej nie rozumieją. Aby przekony wać do niej samorządy,
konieczna jest akcja edukac yjna zarówno wśród samorządowców, jak i wśród mieszkańców.
2. W ażne jest uświadamianie obu stronom, że wdrażanie koncepcji inteligentnego miasta
mimo początkow ych nakładów finansow ych może przynosić w ymierne długofalowe korzyści.
3. N ajlepszy moment na dyskusję o cechach i kierunkach budowania inteligentnych miast w Polsce
jest właśnie teraz, ponieważ wkrótce w dyspozycji samorządów znajdą się duże środki unijne
z nowego budżetu na lata 2014–2020.
Mądrość
innowacja w cenie
i Polskie miasta wciąż wierzą, że jakość życia i komfort działania osiąga się za sprawą
inwestycji w twardą infrastrukturę. Oczywiście jest ona potrzebna, ale skupianie się na niej
nie zbuduje miast przyszłości. Na pierwszym planie powinno być myślenie o innowacyjnym
zarządzaniu zasobami, którymi ośrodki miejskie dysponują.
TEKST>
M
ariusz Czepczyński
Większość aglomeracji
w Europie Zachodniej ma już bardzo dobrą
infrastrukturę drogową i techniczną, a kolejne inwestycje nie wpłyną na poprawę jakości
życia mieszkańców. Jednocześnie nadal nie
udaje się rozwiązać wielu problemów związanych z funkcjonowaniem miasta. Potrzebne
są więc inne pomysły niż ciągłe inwestowanie
w infrastrukturę transportową. Jednym z nich
są innowacyjne projekty teleinformatyczne,
umożliwiające m.in. wymianę danych i automatyzację działań.
Mieć to za mało,
trzeba jeszcze myśleć
Nie da się już żyć bez rozwiązań IT i ludzi,
którzy myślą o tym, jak ich używać w sposób
uwzględniający potrzeby danego miasta i jego
mieszkańców. Jednak stosowanie innowacji
napotyka w Polsce, podobnie jak w wielu
innych krajach, liczne bariery. Te ewidentne
– finansowe – są najłatwiejsze do pokonania,
a Zarządzanie danymi
Nowe technologie informacyjno-komunikacyjne, oczywiście nie same w sobie, ale odpowiednio i odpowiedzialnie
zastosowane, pozwalają przenieść zarządzanie miastem na
wyższy poziom: z planowania i fizycznego kształtowania przestrzeni na bieżące i stałe zarządzanie przebiegiem wydarzeń.
Wszystko dzięki wykorzystaniu pochodzących z wielu źródeł,
zintegrowanych i wysoko przetworzonych informacji o sytuacji w poszczególnych obszarach funkcjonowania ośrodka
miejskiego. Właśnie koordynacja i automatyzacja działań to
jeden z elementów tzw. inteligencji miasta.
Dobrym przykładem rozwiązań charakterystycznych dla
miast przyszłości jest użycie danych. Możemy coraz łatwiej
pozyskiwać coraz większe ich ilości z każdej niemalże dziedziny funkcjonowania miasta, to jednak nie wystarczy do
usprawnienia w nim życia. Niezbędna jest idea, co z nimi zrobić. Korzystanie z dostępnych informacji staje się więc jednym
z najważniejszych wyzwań efektywnego rozwoju miast przyszłości – wartość danych zależy bowiem nie od ich ilości, lecz
od tego, czy zostaną umiejętnie spożytkowane do realizacji
określonych celów. Ważna jest też ich jakość. Miasto jest więc
inteligentne, gdy władze wiedzą, jak korzystać z informacji
i jak je przetwarzać.
Fot.: ARCHIWUM AUTORA
bo wysokie koszty inteligentnych wdrożeń zwracają się w relatywnie krótkim czasie. Gorzej z innymi ograniczeniami.
raport
30 _ 31
Główna myśl
Polskie ośrodki miejskie zbyt często skupiają się
na rozwiązywaniu problemów infrastrukturalnych,
a za rzadko myślą innowacyjnie. Tymczasem
inteligentny rozwój miasta mogą osiągnąć
poprzez mądre korzystanie z poczynionych inwestycji.
b Mentalność
Niechęć modernistycznych planistów i technokratów do dzielenia się informacjami, połączona z głęboką wiarą we własną,
„ekspercką” wiedzę, jest jednym z ważnych ograniczeń innowacyjnego rozwoju. Wielu miejskich menedżerów nie jest zainteresowanych oddaniem władzy, choćby nad funkcjonowaniem
systemu sygnalizacji ruchu, automatycznym, inteligentnym
programom. Dodatkowo dominująca w polskich miastach i regionach krótkoterminowa, 4–6-letnia perspektywa planowania „strategicznego” (która de facto jest jedynie planowaniem
operacyjnym) utrudnia dostrzeżenie dalekosiężnych celów
i sposobów ich osiągania.
Rozwój inteligentnych technologii, bazujących na gromadzeniu i przetwarzaniu danych, spotyka się także z poważnymi
ograniczeniami legislacyjnymi i mniej czy bardziej uzasadnionym strachem mieszkańców miast przed potęgą „Wielkiego
Brata” monitorującego i kontrolującego każdy element ich
codziennego życia. Zmiana mentalności, zarówno na poziomie zarządczym, jak i obywatelskim, wydaje się więc jednym
z podstawowych wyzwań stojących przed społecznościami
miast w Polsce.
c Podejście koncepcyjne
Ważną barierą przy wdrażaniu koncepcji inteligentnego rozwoju miast jest trzymanie się przez zarządzających miastami,
zwłaszcza niższego szczebla, wypracowanych kilkadziesiąt lat
temu modeli modernizacyjnych, bo te często
są już nieadekwatne do współczesnych wyzwań technologicznych i społecznościowych.
Dlatego wdrożeniom inteligentnych narzędzi
i technologii muszą towarzyszyć wielopłaszczyznowe działania koncepcyjne, merytoryczne, organizacyjne oraz formalnoprawne.
Polacy otwarci na zmiany
Polskie miasta, ich społeczności i systemy
zarządcze cechują się pewnymi przewagami
konkurencyjnymi, które warto wykorzystać
w planowaniu długofalowym. To m.in. otwartość na nowoczesne, innowacyjne rozwiązania, w tym także te określane jako inteligentne.
70%
Taka część całej populacji Unii Europejskiej
mieszka już w miastach.
Źródło: ONZ
Kluczowe wyzwania
Jak wykorz ystać
potencjał działań smart?
Współpraca międzysektorowa: wykorzystanie
informacji pozyskanych dzięki inteligentnym
technologiom będzie tylko wtedy pełne,
gdy przekroczymy sektorowe struktury
zarządzania miast. Jest to zarazem wielkie
zagrożenie dla „udzielnych książąt” pionów
operacyjnych w samorządach, niechętnych
do dzielenia się informacjami (a więc i władzą)
z równoległymi strukturami. Jedynie
całościowy, holistyczny system zbierania,
przetwarzania i wykorzystywania danych
syntetycznych może przynieść realne korzyści.
Współpraca międzygminna/metropolitalna:
technologie nie respektują granic gmin i miast;
granice administracyjne nie dotyczą większości
istotnych dla rozwoju zjawisk, tak samo jak są
w niewielkim stopniu istotne w wielu aspektach
codziennego życia mieszkańców; nie uda się
stworzyć syntetycznego systemu informacji,
gdy jego źródła i zastosowania będą
ograniczone do obszaru tylko jednej gminy.
Kształcenie i edukacja: technologia
będzie miała tylko wtedy swoje uzasadnienie,
gdy będziemy umieli z niej odpowiednio
korzystać. Ciągły proces ustawicznego uczenia
się powinien dotyczyć zarówno zarządców,
programistów, jak i użytkowników.
Długofalowa perspektywa: obecne
i potencjalne korzyści z wprowadzanych
rozwiązań można dostrzec jedynie
w perspektywie trwałego,
zrównoważonego rozwoju.
Duża dynamika przemian, w tym gospodarczych, politycznych
i prawnych, powoduje, że Polacy wydają się bardziej skłonni
do akceptowania nowatorskich rozwiązań niż np. przywiązane
do metod sprawdzonych od dziesięcioleci, a czasem stuleci,
społeczności Francji czy Niemiec.
Wdrażając ideę miast przyszłości, polski samorząd korzysta
z wielu sprawdzonych wdrożeń technologicznych, systemów
zbierania i analizy danych, programów i modeli. Nie da się
jednak całkowicie zasymilować działań wypróbowanych np.
w Aarhus czy Amsterdamie – każde miasto powinno wypracować indywidualnie procedury w zależności od własnych,
lokalnych uwarunkowań, możliwości i ograniczeń. Dodatkowo, wykorzystując doświadczenia miast z innych krajów, Polacy mogą pomijać część praco- i kosztochłonnych rozwiązań,
przez które przechodził Zachód. Możemy czerpać praktyczną
wiedzę od najlepszych, modyfikując rozwiązania do naszych
warunków.
Miasta Polski stają więc przed niezwykle ważnym wyzwaniem
rozwojowym, być może najważniejszym w tej dekadzie. Przy
czym koncepcja zmian powinna być w tym kontekście rozpatrywana jako proces, a nie jako stan. To jeden ze sposobów na
rozwój miast inteligentnych. Smart może pomóc pokonywać
technologiczne, przestrzenne i środowiskowe bariery rozwoju,
ale pozostaje tylko narzędziem, a nie cudownym lekarstwem
na współczesne problemy polskich miast.
Właściwe wykorzystanie dostępnych narzędzi teleinformatycznych przez miasto przyszłości zależy nie tylko od samorządu, lecz przede wszystkim od rozwoju kapitału społecznego
i wzrostu świadomości obywateli. Miasto będzie wtedy innowacyjne i inteligentne, gdy jego społeczność – zarówno władze,
jak i mieszkańcy – nauczą się ciągłej otwartości na nowości,
adaptowania różnych modeli i zarządzania permanentnymi
zmianami. 
dr hab. Mariusz Czepczyński: prof. Uniwersytetu Gdańskiego
z Katedry Gospodarki Przestrzennej Instytutu Geografii,
specjalista od geografii kultury i geografii miast, procesów
zarządzania i kształtowania przestrzeni zurbanizowanej,
a także krajobrazu kulturowego miast postsocjalistycznych
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
N ow y budżet UE na kolejnych siedem lat może być ostatnią okazją na uzyskanie
przez Polskę znacznych środków na rozwój miast. Tym bardziej warto inwestować
w projekty pozwalające systemowo i długofalowo znajdować odpowiedzi na w yzwania,
przed któr ymi stoją polskie metropolie.
Fot.: JUPITER IMAGES
Przestrzeń dla każdego
Idea miast przyszłości zakłada, że otwierają się one na każdego
– uwzględniają potrzeby mieszkańców i prowadzą działania
rekomendacje
służące włączeniu społecznemu. Miasta muszą więc pamiętać
o niepełnosprawnych i dbać o to, by realizowane działania
M at e r ia ł w ł as n y T H I N K T A N K
inwestycyjne nie prowadziły do wykluczenia poszczególnych grup
MIEJSCA
xxxxxx
xxxxxxx
osób. Każdy nowy projekt powinien zatem sprzyjać eliminacji
barier kulturowych i społecznych – i w ten sposób wpływać
pozytywnie na codzienne życie mieszkańców.
miasta PRZYSZŁOŚCI
Silnikna
zwolnionych obrotach
Metropolie to silniki gospodarki. Niestety – i muszę napisać to wprost
– nie wykorzystują całego swojego potencjału. Z różnych przyczyn. Samorządowcy
i parlamentarzyści muszą przełamać swoje uprzedzenia i zacząć naprawdę planować inteligentny
rozwój miast, oparty na otwartości na zmianę i innowacje, a nie na zachowawczym myśleniu.
TEKST>
R
yszard Grobelny
części funkcjonalności państwa poza stolicą. To zaowocuje
i obniżką kosztów, i równomiernym rozwojem kraju.
korzystania potencjału jest wiele. Zacznę od
przestrzeni. Samorządowcy głośno narzekają
na złą strukturę przestrzenną polskich miast,
słabą ustawę o planowaniu przestrzennym
czy wręcz na brak instrumentów do zarządzania ośrodkami miejskimi. Sposobem na
pozytywną zmianę jest usprawnienie procesu
planowania przestrzennego. Receptą mogłaby
być też dobra ustawa o metropoliach. Chodzi
po prostu o to, by najważniejsze pod względem gospodarczym obszary kraju mogły się
rozwijać według dobrych wzorów, w oparciu
o dobre mechanizmy, z użyciem dobrych instrumentów.
Warszawocentryczność Polski też blokuje
silniki innych metropolii. Na co dzień zmagamy się z nadmierną centralizacją państwa.
W Niemczech mamy do czynienia z podobną
strukturą, ale nie wszystkie instytucje federalne są umiejscowione w jednym mieście. Może
warto zacząć poważną dyskusję o lokowaniu
Strach przed nowinkami
Inteligentne miasta to dobre przykłady nowoczesnego podejścia władz (łączącego działania samorządu z wykorzystywaniem potencjału miejskiej inteligencji). W Polsce bywa z tym
jednak różnie. Dopiero uczymy się czerpać z doświadczeń
i wiedzy mieszkańców. Mamy więc wciąż małą aktywność
społeczną i brak umiejętności władzy do współpracy zarówno
z pojedynczymi mieszkańcami, jak i tworzonymi przez nich
grupami. A przecież mały kapitał społeczny to mały kapitał
rozwojowy. W Poznaniu zauważyliśmy to już dawno. I udaje się nam pokazywać, że konsultacje miejscowych planów
zagospodarowania przestrzennego, budżet obywatelski czy
Akademia Młodego Obywatela po prostu się opłacają. Coraz
mniej jest tych, którzy śmieją się z moich spotkań z młodymi
ludźmi w ramach kawiarenek obywatelskich.
Niestety, zaufanie do władzy w Polsce jest małe (żeby nie
napisać, że go w ogóle brak). Ma to swoje konsekwencje dla
rozwoju miast, które chcą być inteligentne i otwarte. Wiele
potrzebnych projektów dałoby się zrealizować w formule
partnerstwa publiczno-prywatnego, czyli trzech literek „P”,
ale opinia publiczna często w żartach dodaje czwarte „P”, czyli
„prokuratora”, więc samorząd się boi. A władza nie może się
bać, bo ma wtedy niską skłonność do podejmowania ryzyka.
Fot.: ARCHIWUM URZĘDU MIASTA POZNANIA
Powodów niewy-
raport
34 _ 35
Główna myśl
Nie chce wchodzić w trudne, rozwojowe wspólne projekty,
woli sprawdzone, choć odtwórcze rozwiązania. Dlatego w Polsce wciąż jesteśmy zachowawczy, a nie innowacyjni.
Czy Unia pomoże?
Mamy jednak szansę. Unijne pieniądze z nowego budżetu
na lata 2014–2020 mogą być idealnym wsparciem dla innowacyjnych pomysłów. Musimy tylko zacząć myśleć inaczej:
nie „od granicy do granicy” w obrębach miast czy dzielnic,
ale szerzej – kierując się ku funkcjom, jakie te pomysły mają
spełniać i komu mają służyć. Dlatego Unia Europejska promuje nową kategorię w katalogu smart – obszar funkcjonalny,
obejmujący miasto i gminy satelickie połączone wspólnymi
celami i interesami.
Na unijnym horyzoncie jest jednak ciemna chmura. To popsuty kilka lat temu i – mimo próśb – nienaprawiany system
finansowania polskich samorządów. Przez to prezydenci bardziej skupiają się teraz na sprawach bieżących, a nie na tym,
co będzie za kilka dekad. Tą drogą nie przekształcimy jednak
naszych metropolii w miasta przyszłości.
W poszukiwaniu własnego ja
Szkoda też, że nie potrafimy znaleźć i doceniać różnorodności oraz specyfiki polskich miast. Mam wrażenie, że każdy
obszar chce mieć wszystko, a na pewno to, co mają inni. Mamy
więc brak umiejętności precyzowania funkcji rozwojowych
poszczególnych organizmów miejskich, które przecież bardzo się od siebie różnią. Do tego usztywniają nas bezduszne
ustawy, zwłaszcza ta o zamówieniach publicznych, o finansach
publicznych czy o gospodarce komunalnej. Nasze regulacje
nie nadążają za rozwojowymi trendami, dlatego utrudniają
samorządom przekształcanie miast w smart cities.
Żeby polskie miasta stały się naprawdę inteligentne,
ich władze muszą zacząć myśleć w nowy sposób.
Ale na razie częściej wygrywają rozwiązania sprawdzone,
a nie innowacyjne. Bo samorządy trochę się boją nowości.
Jednocześnie na sytuację polskich miast nie
można patrzeć pesymistycznie. Mamy np.
w samorządach stabilne władze. To znacznie
ułatwia dalekosiężne planowanie. Możemy
dzięki temu realizować pomysły z horyzontem
wykraczającym poza jedną kadencję. Wystarczy
więc przełamać krepujący nas gorset barier, by
uzyskać naprawdę wielkie efekty. Metropolie,
inteligentne miasta, to przecież także ośrodki
naukowo-badawcze. To miejsca z lepszą strukturą społeczną, to wielki potencjał młodych
wykształconych ludzi, to uczelnie i organizacje
pozarządowe. Powstaje pytanie: jak ten potencjał uruchomić? Nie powinniśmy liczyć na to,
że środki unijne będą antidotum na wszystko.
Unia Europejska to tylko element wspierający.
Nasz potencjał wykorzystamy, kiedy sami naprawimy to, co nie działa, i zaczniemy patrzeć
przed siebie bez strachu. 
Ryszard Grobelny: prezydent miasta Poznania,
prezes zarządu Związku Miast Polskich
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
P olskie metropolie mogą być motorem rozwoju nie tylko swoich regionów, ale całego kraju.
Trzeba im jednak zapewnić odpowiednie ramy prawne, np. uchwalając wciąż planowaną
ustawę metropolitalną i modyfikując inne ustaw y regulujące działanie samorządów.
Czekanas
redefinicja roli miasta
Inteligentne miasta to nie tylko wdrażanie kolejnych nowinek technologicznych
usprawniających zarządzanie nimi i podnoszących efektywność ich działania.
To także nowa sfera zjawisk społecznych pokazujących, jak zmieniają się użytkownicy miast
dzięki budowaniu lokalnych, „oswojonych” ojczyzn.
TEKST>
M
ichał Boni
globalizacja, cyfryzacja są ważne dla rozumienia współczesnych procesów. Kiedy się myśli o rozwoju inteligentnych
miast, nie można o tym zapomnieć.
1 Pierwszą z nich jest zrozumienie, jakie są
kluczowe, globalne megatrendy rozwojowe
i jak mogą oddziaływać na rozwój miast. Dziś
to globalizacja, urbanizacja i cyfryzacja. Dzięki używaniu inteligentnego telefonu mamy
w dłoni cały świat – to doskonały przykład na
to, jak uczestniczymy w globalizacji dzięki nowoczesnym technologiom. Ktoś niedawno wyliczył, że w ciągu roku używamy telefonu mobilnego z dostępem do internetu przez 23 dni,
a w ciągu średniego życia (ok. 70 lat) przez
trzy lata. To pokazuje, jak bardzo technologia,
2 Druga sprawa to zmiana koncepcji miasta. U podstaw
dzisiejszych aglomeracji leżały zarówno wizje miasta idealnego, jak i twarde potrzeby społeczno-ekonomiczne (konieczność ulokowania pracowników rozwijającego się przemysłu,
powstanie węzłów transportowych na szlakach handlowych,
tworzenie centrów uniwersyteckich). Dziś niektórzy mówią, że
nowoczesne ośrodki miejskie mogą stać się aerotropolis, czyli
kombinacją dużego portu lotniczego, miasta, a także uczelni,
laboratorium i przestrzeni dla biznesu. Jakkolwiek będzie, redefiniując rolę miast, trzeba pamiętać, że w centrum ich działania znajduje się mieszkaniec. Miasto nie jest przede wszystkim
dla biznesu czy transportu, lecz dla mieszkańców i usług wysokiej jakości, których oczekują. Niezbędna jest także przestrzeń
do ich szerokiej partycypacji w życiu i kreowaniu miasta.
3 Konieczne jest także dostrzeżenie dwóch zjawisk społecznych, które zasadniczo wpływają na życie współczesnych miast.
Pierwsze z nich to coraz bardziej widoczny prymat dostępu
nad posiadaniem. Kiedyś wydawało się, że we współczesnym
świecie kluczową motywacją jest chęć kumulowania zasobów.
Tymczasem coraz większe znaczenie zyskuje dostęp do nich.
Dostęp do infrastruktury, do kultury, do internetu w miejscach
Fot.: ARCHIWUM AUTORA
Aby tworzyć inteligentne
środowisko miejskie, potrzebne są władze
państwa (jako instancja tworząca regulacje prawne), przedstawiciele samorządu,
mieszkańcy i przedsiębiorstwa, ale trzeba też
pamiętać o instytucjach kulturotwórczych
i ośrodkach naukowych. Jest jednak kilka
przesłanek, które pozwalają uporządkować
refleksję o kierunkach rozwoju miast.
raport
36 _ 37
Główna myśl
publicznych, do przestrzeni publicznych – to wszystko staje się
najcenniejszym dobrem, bo pozwala budować kapitał społeczny. Drugie zjawisko, które także jest coraz bardziej widoczne
w Polsce, to potrzeba dzielenia się, i to na wielu poziomach.
To np. chęć dzielenia się wiedzą, kulturą, przekazywanie informacji – takie działania są niezwykle stymulujące dla rozwoju.
4 Kolejna sprawa, którą warto wziąć pod uwagę, to zjawisko
zwane „komórkowym miastem”. To taka organizacja przestrzeni miejskiej, że w odległości 1–2 km mamy wszystko, czego potrzebujemy do wygodnego życia, wykreowaną przestrzeń
bliską i przyjazną. Istota tego małego, komórkowego miasta nie
polega tylko na działaniu kawiarni i restauracji, ale też na tym,
że ich stoliki stoją na zewnątrz i goście lokali stają się uczestnikami życia ulicy, są włączeni w przestrzeń miejską, tworzą
interakcje, nowe relacje społeczne, przestają być anonimowi.
Komórkowe miasto to także różnego rodzaju badania innowacyjne, nowe technologie, rozwiązania takie jak City Home,
które pozwala planować naszą przestrzeń w zależności od
tego, ile potrzebujemy miejsca na odpoczynek, a ile na pracę
lub inne czynności. To także Aeroponic Urban Farming, czyli
uprawianie warzyw na własne potrzeby bez użycia ziemi, a za
pomocą nowoczesnej technologii. W ideach tych zawiera się
potrzeba mieszkańca współczesnego miasta, żeby będąc jednocześnie w świecie globalnym, mieć wokół siebie swój świat
oswojony, przyjazny i lokalny.
5 Ostatnia przesłanka to bardzo ważny czynnik wspierający rozwój nowoczesnych i inteligentnych miast – wielkomiejski styl życia. To jest równowaga pracy i życia, do
której wytworzenia niezbędna jest nowoczesna, przyjazna
i aktywna przestrzeń publiczna. Stymulator, jakim może być
Ludzka wynalazczość może czynić społeczeństwa
i aglomeracje bogatszymi, bardziej eko, zdrowszymi,
inteligentniejszymi. Ważne jednak, by w centrum myślenia
o rozwoju przestrzeni miejskiej zawsze stał człowiek.
wielkomiejski styl życia, prowadzi nas zresztą
w zupełnie inne rejony – powstające lokalne
środowiska mogą mieć apetyt na decydowanie
o swoim otoczeniu. To prowadzi do nowego
modelu demokracji, a także do fantastycznych
technologii informatycznych. W Los Angeles
działa aplikacja, która np. po zrobieniu zdjęcia
dziury w ulicy identyfikuje to miejsce na mapie,
a potem automatycznie wysyła tę fotografię do
odpowiedniej komórki władz miejskich.
Uważam, że jest to bardzo intrygujące rozwiązanie, pozwalające baczniej zwracać uwagę na
różnego rodzaju niedogodności życia miejskiego, szczególnie dlatego, że osią rozwoju miast
przyszłości jest jedna idea – żeby mieszkańcom
żyło się coraz lepiej. 
Michał Boni: minister administracji i cyfryzacji.
Kulturoznawca, minister pracy w rządzie
Jana Krzysztofa Bieleckiego, poseł na Sejm
I kadencji, w pierwszym rządzie Donalda Tuska
sekretarz stanu w KPRM, od 2009 do 2011 r.
minister-członek Rady; obecną funkcję
pełni od 18 listopada 2011 r.
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
„ Komórkowe miasta” połączone w globalną sieć to nasza przyszłość. Ich władze cechować będzie
umiejętność dzielenia się z mieszkańcami wiedzą, danymi, pomysłami i dec yzjami.
Warto już dziś ją szlifować.
Gdyby burmistrzowie
rządzili światem
Kryzys gospodarczy i kryzys demokracji obnażyły nieudolność
oraz nieskuteczność działań rządów. Dlatego czas na zmianę sposobu myślenia
o władzy. Pozwólmy miastom – najlepiej połączonym i współpracującym ze sobą
– zrobić to, czego państwa nie potrafią.
TEKST>
Państwo narodowe było doskonałym narzędziem uzyskania
wolności i niepodległości przez autonomiczne społeczeństwa.
Ale absolutnie nie pasuje do naszego nowego świata, nastawionego na budowanie współzależności. Jednocześnie miasto, które było zawsze naturalnym siedliskiem ludzi, miejscem,
gdzie rodziła się wspólnota, we współczesnym zglobalizowanym świecie staje się znowu jedyną nadzieją demokracji.
Po pierwsze:
współpracować
Dziś już ponad połowa ludzkości na świecie żyje w miastach.
W krajach rozwiniętych to nawet 80 proc. Miasta są naszym
przeznaczeniem. Nasza miejska natura – niezależnie od tego,
czy ma charakter pierwotny, czy nabyty – determinuje dziś
to, jak żyjemy, jak pracujemy, jak się bawimy, zrzeszamy czy
uprawiamy politykę. Bo polityka zawsze zaczyna się w sąsiedztwie, dotyczy ludzkich spraw i problemów, które wymagają
rozwiązania. Ma swoje źródło tam, gdzie jest nasza wspólnota,
w miejscu, w którym żyjemy – w mieście.
Jestem przekonany, że w czasach kryzysu demokracji i kryzysu państw narodowych to miasta mogą stać się inkubatorem
zmiany na lepsze. Największe wyzwanie, przed którym stoimy, to zatem stworzenie globalnych instytucji, które staną się
alternatywą dla nowożytnych państw narodowych, bo te nie
radzą sobie z problemami współczesnej globalnej rzeczywistości. Jeśli chcemy uchronić się przed wojnami i terroryzmem
Fot.: ARCHIWUM THINKTANK
Powinniśmy pamiętać, gdzie
wszystko się zaczęło. Droga ludzkości do polityki i cywilizacji miała źródło w polis, antycznych miastach. To także one były inkubatorami demokracji. Ale kilkanaście wieków
temu, przy rosnącej liczbie ludzkości i rozrastającym się terytorium świata antycznego,
polis przestały być wystarczalne. Dlatego na
przełomie XV i XVI w. na Zachodzie stworzyliśmy nową ideę – państwa narodowego.
Nie było wcześniej Polaków, Niemców czy
Francuzów. Państwo narodowe to sztuczna
idea; pojęcie, które miało służyć organizacji
przestrzennej dużego terytorium. Epoka polis dobiegła końca. Przez kolejne kilka stuleci państwa narodowe musiały unosić ciężar
kontraktu społecznego, ciężar polityki i demokracji. Ale dziś, po 400 latach względnego
sukcesu, tak uformowane państwo nas zawodzi w próbach poradzenia sobie z globalizacją
polityki i gospodarki, a zwłaszcza ze światowym kryzysem gospodarczym.
B
enjamin Barber
raport
z jednej strony, a korporacjami i bankami centralnymi z drugiej, potrzebujemy ponadnarodowych, postmodernistycznych,
demokratycznych ciał, które są skuteczne.
Rozwiązanie leży jak na dłoni – jest oczywiste, choć niedostrzegane. Niech burmistrzowie zaczną rządzić światem.
To nie jest utopia. Co więcej, tak naprawdę oni już to robią.
Miasta od dawna są połączone ze sobą siecią powiązań kulturalnych, biznesowych, społecznych i komunikacyjnych. Dziś
te nieformalne struktury wielopłaszczyznowej współpracy
mogłyby w sposób sformalizowany zająć się tym, czym i tak
już zajmują się nieformalnie: zarządzaniem przez współpracę,
dobre praktyki i konsensus.
Gdyby burmistrzowie rządzili dziś światem, to 3,5 mld osób
(ponad połowa globalnej populacji), które żyją w miastach,
oraz blisko drugie tyle mieszkających w ich pobliżu mogłoby współrządzić światem poprzez udział w polityce lokalnej.
Jestem przekonany, że ten rodzaj partycypacji oznaczałby
współpracę i pragmatyzm zamiast polityki, innowacje zamiast
ideologii, wspólne rozwiązywanie problemów zamiast podkreślania suwerenności.
Po drugie:
dzielić się pomysłami
Świat zarządzany przez miasta nie potrzebowałby budowy
nowych, globalnych struktur. Ta sieć współpracy już istnieje, została w dużej części wykreowana przez nie same i teraz
czeka jedynie na rozpoznanie i wykorzystanie. Oryginalne
mechanizmy pozwalają miastom samodzielnie decydować
o bardzo konkretnych kwestiach klimatycznych, bezpieczeństwie, zdrowiu publicznym, transporcie. Miasta nie potrzebują formalnych instytucji, by dzielić się własnymi doświadczeniami. Jakiś czas temu jeden z radnych Chicago odwiedził
Sewillę w Hiszpanii. Po raz pierwszy zobaczył tam system
tanich wypożyczalni rowerów miejskich, który polega na tym,
że każdy może wziąć rower w jednym miejscu, przejechać się
kawałek i zwrócić go gdzie indziej. Spodobało mu się to na
tyle, że jakiś czas potem identyczny system został uruchomiony w Chicago. Takie wypożyczalnie działają dziś już w 300
głównych miastach na świecie.
38 _ 39
Główna myśl
Miasta rządzące światem to nie sen marzyciela,
ale pragmatyczny projekt, który jest już realizowany.
Każdy, komu na sercu leży troska o demokrację,
sprawiedliwość i pokój na tym zanarchizowanym,
brutalnym świecie, powinien to wspierać.
Żadne państwo nie stworzyło dotychczas
narodowego systemu tanich wypożyczalni
rowerów. A żadne miasto nie zrobiło tego
z powodu narzuconych odgórnie przepisów
czy zaleceń. Ten fenomen wziął się z dobrych
praktyk, z naśladowania innych. Kolejni burmistrzowie przekonywali się, że to działa, komunikacja w mieście się poprawia, ludzie są
bardziej aktywni, a co za tym idzie – zdrowsi, na ulicach jest mniej samochodów, więc
powietrze jest czystsze. I właśnie tego typu
współpraca poprzez dzielenie się dobrymi
pomysłami i najlepszymi praktykami to jest
to, co miasta już robią.
Bycie burmistrzem dużego miasta wymaga
pragmatyzmu. I – wbrew pozorom – burmistrzowie Nowego Jorku, Moskwy czy Kinszasy mają bardzo podobne sprawy na głowie.
Po trzecie:
szukać wspólnych problemów
Po atakach na World Trade Center 11 września 2001 r. Michael Bloomberg, który wówczas właśnie został burmistrzem Nowego
Jorku, wysłał 12 policyjnych specjalistów
do Waszyngtonu w ramach programu zapobiegania terroryzmowi. Policjanci mieli
podjąć współpracę z FBI i Narodową Agencją Bezpieczeństwa, aby zdobywać wiedzę
na temat zabezpieczenia się przed atakami.
Po 18 miesiącach wrócili do Nowego Jorku
z pustymi rękoma. 18 miesięcy ich pracy zostało
zmarnowanych, bo na miejscu okazało się, że
wywiad antyterrorystyczny w zasadzie nie istnieje – różne jednostki odpowiedzialne za to
działanie nie potrafią ze sobą współpracować.
FBI nie rozmawia z CIA, CIA nie ma kontaktu
z Interpolem itd.
Po tym doświadczeniu szef nowojorskiej policji Ray Kelly wezwał swoich ludzi i powiedział:
„OK, więc zróbmy to inaczej. Teraz ty pojedziesz
do Singapuru, ty do Szanghaju, ty – Frankfurtu,
a ty do Rio”, i rozesłał tych 12 ludzi po całym
świecie do miast kluczowych dla pracy wywiadu. Władze Nowego Jorku wyszły z założenia, że
największe miasta na świecie są zagrożone w podobny sposób. Ludzie w Singapurze, Szanghaju
czy Londynie tak samo obawiają się podłożenia
bomby. Od tamtej pory Nowy Jork jest jednym
z najlepiej chronionych przed terroryzmem
miejsc na świecie – bo zadbał o swoją ochronę
sam. To tylko jeden z wielu przykładów na to, co
można osiągnąć, kiedy się zmieni tok myślenia
na taki, w którym nadrzędny jest interes miasta
i jego mieszkańców.
Po czwarte:
walczyć lokalnie
z globalnymi problemami
Wiemy już, że miasta potrafią same rozwiązywać swoje problemy, ale trzeba też pamiętać, że
to gwałtowna urbanizacja generuje większość
wyzwań globalnych, związanych np. z klimatem. 85 proc. emisji dwutlenku węgla do atmosfery powstaje w miastach. Dlatego to one,
a nie państwa, powinny zająć się tymi kwestiami. W skali świata 40 proc. emisji CO2 generują
Chiny i USA. Porozumienie między tymi krajami w kwestii wzajemnego ograniczenia emisji
dwutlenku węgla do atmosfery jest niemożliwe,
ale porozumienie o redukcji emisji gazów cieplarnianych zawarte na poziomie miast da się wypracować.
Co roku gdzieś na świecie odbywa się kolejny szczyt klimatyczny. Za każdym razem zaczyna się od wielkich deklaracji,
potem część państw delegatów się sprzeciwia, kwestionuje ustalenia jako zbyt surowe. Wspólne stanowisko jest łagodzone i na
koniec szczytu uchwalana jest kolejna deklaracja bez znaczenia.
Tak zakończył się szczyt klimatyczny ONZ w Durbanie, to
samo było w Rio i Kopenhadze. Ale to, co od lat nie udaje się
państwom, już udało się miastom. W 2005 r. została powołana
C40 – organizacja zrzeszająca największe miasta na świecie,
które chcą walczyć ze zmianami klimatu i dobrowolnie starają
się zmniejszyć emisję dwutlenku węgla. To oddolna inicjatywa, która wyszła od samych burmistrzów w trosce o poprawę
jakości życia w miastach. Organizacja wciąż się rozrasta; dziś
w jej szeregach są 63 aglomeracje z całego świata. To najlepszy
dowód na wyższość działań miast nad polityką narodową.
Po piąte:
rządzić inaczej
Jestem przekonany, że ukonstytuowanie się współpracy między największymi metropoliami jest tylko kwestią czasu. Być
może powstanie coś na wzór rządu światowego w formie ligi
miast lub parlamentu burmistrzów, który dobrowolnie zajmie
się rozwiązywaniem najważniejszych globalnych problemów
dotyczących zarówno samych aglomeracji, jak i ich mieszkańców. Taka organizacja, zamiast występować z pozycji siły,
będzie działała za pomocą perswazji, konsensusu, szerzenia
dobrych praktyk, budowy sieci interakcji, czyli sformalizuje
to, co samorządy robią już teraz.
Czy w ten sposób miastom uda się uchronić świat przed problemami? To prawdopodobnie zbyt daleko idące wyzwanie.
Ale bardzo możliwe, że w ten sposób uda się uratować demokrację i znaleźć drogę, która pomoże nam zarządzać światem
oddolnie, partycypacyjnie, w demokratyczny sposób. 
Benjamin Barber: amerykański filozof i politolog,
profesor University of Maryland, autor wielu książek,
m.in. Dżihad kontra McŚwiat. Jego najnowsza książka Gdyby
burmistrzowie rządzili światem ukaże się w Polsce w 2014 r.
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
rządzeniu miastem interesy polityczne i ideologia ustępują pragmatyzmowi
W
rozwiązy wania konkretnych problemów mieszkańców, dlatego władze samorządowe bardziej
niż centralne są skłonne do budowania sieci, otwartości i w ymieniania się doświadczeniami.
W OBIEKTYWIE
KNOW-HOW
INTELIGENTNYCH MIAST
• Rewitalizacja sposobem na rozwój
• Miasto niskoemisyjne
• Przestrzeń przyjazna mieszkańcom
• Nowe systemy miejskiej mobilności
• Proekologiczne rozwiązania
Know-how
inteligentnych miast
Przyszłość
zaczyna się dzisiaj
Idee miast przyszłości, będące odpowiedzią na zachodzące
na świecie zmiany, stają się nieodłącznym elementem
planowania urbanistycznego czołowych światowych metropolii.
TEKST>
A
ndrzej Turkowski
Zgodnie z danymi ONZ liczba ludności żyjącej w miastach w roku 2050 ma wynieść 6,3 mld. To ogromny skok – będzie to niemal
dwukrotnie więcej niż w 2011 r. (3,6 mld). Rozrastające się miasta w nadchodzących czterech dekadach „wchłoną” nie tylko całość światowego przyrostu
naturalnego, lecz również część ludności zamieszkującej tereny wiejskie.
Lokalni liderzy już zdali sobie sprawę, że wdrażanie rozwiązań smart city
to nie tylko kwestia wyższego komfortu życia mieszkańców czy minimalizowania szkód środowiskowych, ale także narzędzie w globalnej rywalizacji o przyciągnięcie kapitału ludzkiego i finansowego. Właśnie dążenie
do zwiększenia konkurencyjności miasta kierowało władzami kanadyjskiego
Toronto, które zdecydowały się na rewitalizację opuszczonej, postindustrialnej dzielnicy i zamianę jej w nowoczesną część miasta, oplecioną łączami
ultraszybkiego internetu. W Wiedniu na terenie opuszczonego lotniska budowane od podstaw osiedle ma w dłuższej perspektywie stać się hubem badań
i edukacji.
Wdrażanie projektów miast przyszłości to także szansa na wypromowanie
marki miasta. Doskonałym przykładem jest Kopenhaga, gdzie polityka ogra-
niczania emisji CO2 wpisuje się w ogólnokrajową strategię tworzenia marki
Danii (kraju zielonych technologii). W zglobalizowanym państwie-mieście
Singapurze władze postawiły na udoskonalenie zarządzania i budowę inteligentnej administracji poprzez zastosowanie nowoczesnych technologii informatycznych ułatwiających kontakty między obywatelami i urzędem. Swoją
wizję miasta przyszłości realizuje coraz więcej światowych miast. Być może
staną się one inspiracją dla polskich miast coraz bardziej zainteresowanych
ideami smart city. 
Andrzej Turkowski: analityk THINKTANK, e-mail: [email protected]
Fot.: Photo courtesy of Waterfront Toronto
Fot.: Photo courtesy of Waterfront Toronto
raport
42 _ 43
Toronto
Mieszkają w nim reprezentanci 150 grup etnicznych, uznawane
jest więc za najbardziej zróżnicowane kulturowo miasto
na świecie. Do 2020 r. liczba mieszkańców ma się podwoić
i osiągnąć 8 mln. Przestrzeń do rozwoju ma zapewnić
rewitalizacja 800 ha postindustrialnych terenów nadbrzeżnych,
gdzie powstaną mieszkania dla 40 tys. osób oraz milion metrów
kwadratowych przestrzeni komercyjnej z dostępem
do ultraszybkiego internetu.
Zamierzeniem autorów tego największego w Ameryce
Północnej projektu jest odzyskanie porzuconej części miasta
i uczynienie z niej wspólnoty otwartej dla wszystkich.
Rewitalizowana przestrzeń ma stać się hubem gospodarki
opartej na wiedzy i zwiększyć możliwości Toronto w globalnej
konkurencji o inwestycje, pracę i kapitał ludzki.
Fot.: Manfred Werner
Know-how
inteligentnych miast
Fot.: Thinkstock
Wiedeń
Według Międzynarodowego Stowarzyszenia Transportu
Publicznego stolica Austrii ma najlepszy na świecie system
transportu publicznego. Samo tylko metro przewozi każdego
dnia około 1,3 mln pasażerów. Przy budowie nowych
linii stosowana jest technologia wykorzystująca energię
geotermalną w celu ogrzewania i chłodzenia stacji i tunelów.
Wiedeń należy także do pionierów we wprowadzaniu rozwiązań
niskoemisyjnych w komunikacji. Od niedawna po mieście
można się poruszać elektrycznymi autobusami, które
do ładowania baterii wykorzystują istniejącą sieć tramwajową.
Oprócz korzyści dla środowiska takie wdrożenie oznacza
oszczędności w kosztach budowy infrastruktury.
44 _ 45
Fot.: Shiny Things
raport
To symbol nowoczesnej gospodarki, ale także lider
we wprowadzaniu technologii informatycznych w administracji
publicznej. Serwis eCitizen jest pionierską inicjatywą zapewniającą
obywatelowi szybki i łatwy dostęp do informacji i usług
świadczonych przez wiele agencji rządowych.
Zwiększenie komfortu życia jest także celem strategii
przekształcenia Singapuru w „miasto w ogrodzie”. Jej elementem
jest powstanie w parku Gardens by the Bay 18 „superdrzew”
– ogrodów mierzących od 25 do 50 m wysokości i będących
domem dla ponad 226 tys. roślin. Te supernowoczesne struktury
wyposażone są w ogniwa fotowoltaiczne oraz zbieracze wody
deszczowej. Służą także do chłodzenia okolicznych szklarni.
Fot.: Shiny Things
Singapur
Fot.: Pascal Anziani
Know-how
inteligentnych miast
Fot.: Clementine ROCHE/MAIRIE DE PARIS
Paryż
Po systemie rowerów miejskich Vélib’ władze miasta stworzyły
publiczny system car sharing – Autolib’. Docelowo ma być
obsługiwany przez 3 tys. elektrycznych samochodów i 1,2 tys.
stacji. Obecnie w systemie działającym tak jak wypożyczalnia
rowerów zarejestrowanych jest ponad 65 tys. osób,
które wypożyczyły już samochody ponad 500 tys. razy.
Poruszanie się po Paryżu ma być jeszcze łatwiejsze także dzięki
inteligentnym meblom ulicznym. Jeden z nich – służący jako
przystanek autobusowy – został wyposażony w indukcyjną
ładowarkę do urządzeń elektronicznych, wi-fi, ekran dotykowy
oraz defibrylator. Z kolei „cyfrowy port” zapewnia komfortową
przestrzeń do korzystania z internetu, dyskusji oraz odpoczynku.
46 _ 47
Fot.: JUPITER IMAGES
raport
Kopenhaga jako pierwsze duże miasto na świecie chce osiągnąć
neutralność pod względem emisji dwutlenku węgla do 2025 r.
Niemal 75 proc. redukcji emisji ma przynieść wdrożenie
niskoemisyjnych sposobów ogrzewania i produkcji elektryczności.
Jednym z najbardziej innowacyjnych rozwiązań jest
wykorzystująca wodę morską instalacja chłodząca umieszczona
w opuszczonej fabryce. Takie rozwiązanie zmniejszy zużycie
energii o 80 proc. w porównaniu z tradycyjną klimatyzacją.
Znakiem rozpoznawczym Kopenhagi jest z pewnością
zeroemisyjny transport rowerowy, z którego codziennie korzysta
ok. 40 proc. mieszkańców. Projekt budowy rowerowych autostrad
ma pomóc podwyższyć ten wskaźnik do 50 proc. w 2015 r.
Fot.: JUPITER IMAGES
Kopenhaga
Fot.: Senate Department for Urban Development and the Environment
Fot.: François Reincke
Know-how
inteligentnych miast
Berlin
Aby walczyć z wysokim zanieczyszczeniem powietrza
w śródmieściu Berlina, do ścisłego centrum mogą wjeżdżać
jedynie pojazdy spełniające specjalne wymagania dotyczące
emisji spalin i wyposażone w odpłatną tzw. plakietkę
ekologiczną. Dzięki temu stężenie niektórych toksyn
w powietrzu spadło nawet o kilkadziesiąt procent.
W centrum miasta położony jest nowoczesny dworzec kolejowy
Hauptbahnhof uważany za największą stację przesiadkową
Europy. Na jego dachu znajduje się 1,9 tys. mkw. paneli
fotowoltaicznych, produkujących rocznie 160 tys. kWh energii,
co zaspokaja 2 proc. potrzeb dworca na energię. Ten dobry
przykład dawany jest zarówno mieszkańcom, jak i firmom.
STUDIA PRZYPADKÓW
POLSKIE SPOJRZENIE
NA PRZYSZŁOŚĆ MIAST
• Technologie a zarządzanie kapitałem
miejskim • Smart grid – krwiobieg
nowoczesnego miasta • Przyszłość
transportu w aglomeracjach • Mądra
rewitalizacja przestrzeni • Inteligencja miast
zależy od ich mieszkańców • Integracja
subregionalna – sposób na wspólny rozwój
• Nowe media wspierają nowe idee • Usługi
publiczne pod społeczną kontrolą
• Marketing miejsc
TEKST> G
rzegorz Klimczyk
Technologia w służbie
samorządów
Główna myśl
Technologia M2M
(machine to machine)
pozwala na automatyczną
wymianę informacji między
urządzeniami. Zastosowanie
inteligentnych rozwiązań
generuje oszczędności,
dlatego technologia M2M
coraz częściej znajduje
zastosowanie w miastach.
Rozwijające się usługi telekomunikacyjne mogą
znacznie ułatwić warunki pracy, poprawić komfort przemieszczania się czy mieszkania, a także wspomóc rozwój aktywności
społecznej w miastach. Dzięki inteligentnym rozwiązaniom można uprościć załatwianie spraw w urzędach, oszczędzić energię
niezbędną do oświetlenia lub ogrzewania czy usprawnić komunikację miejską. Wszelkiego rodzaju usługi tworzące inteligentne
miasto wprowadza się etapowo, współpracując z mieszkańcami,
urzędami miasta, które najczęściej są podmiotami zlecającymi
przygotowanie projektu, dostawcami usług i operatorami telekomunikacyjnymi. Przyszłością takich rozwiązań jest technologia pozwalająca urządzeniom automatycznie komunikować się
między sobą, czyli tzw. M2M (machine to machine).
Rozwiązania M2M mogą być wykorzystywane w wielu różnych
usługach świadczonych przez miasta lub przez firmy zewnętrzne
na rzecz miast i ich mieszkańców. Są przydatne m.in. do budowy
automatycznych systemów zrównoważonego gospodarowania
zasobami, tworzenia zdalnych systemów pomiarowych i kontrolnych związanych z mediami (takich jak smart metering), systemów do monitorowania i wykrywania awarii sieci, zarządzania
bezpieczeństwem w mieście, monitorowania ruchu pojazdów,
Fot.: ARCHIWUM ORANGE POLSKA
Innowacyjne rozwiązania technologiczne nie tylko ułatwiają zarządzanie
przestrzenią miejską, ale także mogą zoptymalizować wydatki i wpływy
budżetów gmin.
raport
50 _ 51
1,1 tys.
Tyle inteligentnych liczników służących
do pomiaru zużytej wody zainstalowano
w Środzie Wielkopolskiej
przy współpracy z Orange.
Źródło: Orange
nadzoru nad miejscami parkingowymi czy zarządzania infrastrukturą w inteligentnych budynkach.
Wprowadzanie takich projektów często służy jednak racjonalizacji wydatków budżetowych miast i gmin, a nawet zwiększaniu
przychodów samorządów. Te dwie kwestie zresztą należy ze sobą
wiązać. Sama decyzja o realizacji projektu związanego z ideą inteligentnych miast zwykle generuje określone inwestycje. Pytanie,
jak tym procesem zarządzać, by przełożył się na zysk po stronie
samorządów. Odpowiedzią na to jest debata między samorządami i przedsiębiorstwami – to podstawa pozwalająca opracować
strategię budowy innowacyjnych miast. Orange realizuje takie
projekty ze sprawdzonymi partnerami z rynku.
Mierzenie wody w Środzie
Jednym z przykładów rozwiązań bazujących na architekturze
M2M jest system zdalnego monitorowania pomiaru zużytej wody
wdrożony w Miejskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej,
Wodociągów i Kanalizacji w Środzie Wielkopolskiej. W ramach
projektu u jednej piątej odbiorców zainstalowano nowoczesne
wodomierze wyposażone w nakładkę pozwalającą na precyzyjny
odczyt parametrów pracy oraz rejestrowanie wszelkich zdarzeń
związanych z poborem wody, a także wysyłanie tych informacji
poprzez sieć komórkową do centralnego serwera w celu analizy
i wystawiania rachunków. W ten sposób została wyeliminowana
konieczność indywidualnego odczytu stanu wodomierzy. Projekt objął na razie część klientów MPECWiK, których łącznie jest
5,5 tys. Zrealizowaliśmy to rozwiązanie we współpracy z GPM
i Pronalem. Celem wdrożenia było ograniczenie strat wody, która
– choć pobierana w sieci – nie była nigdzie ewidencjonowana,
a więc nie można było za nią wystawić rachunków. Wynikało to
m.in. z długiego czasu wykrywania i usuwania awarii w sieci,
niedoskonałości urządzeń pomiarowych oraz zdarzającego się
nielegalnego poboru wody przez odbiorców.
Uszczelnienie systemu pomiaru zużycia wody pozwoliło
zwiększyć sprzedaż i przychody MPECWiK o blisko 11 proc.
Dodatkowo udało się wykryć i usunąć występujące nieszczelności w infrastrukturze, co dodatkowo ograniczyło straty wody.
Dzięki monitoringowi sieci nowy system pozwala również na
szybkie wykrywanie bieżących awarii. Wdrożenie tego rozwiązania nie tylko pozwoliło na zwiększenie przychodów, lecz także
poprawiło płynność MPECWiK, umożliwiając bardzo skuteczną
kontrolę płatności faktur za dostarczony produkt. To zaś przekłada się na wyższe wpływy do budżetu gminy, do której należy
przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne.
W ramach wspierania budowy inteligentnych miast wśród polskich samorządów Orange oferuje innowacyjny system rozliczenia usługi uwzględniający dofinansowanie.
Z inteligentnych rozwiązań M2M mogą także korzystać inne
systemy automatycznego pomiaru zużycia mediów i monitorowania sieci, instalowane przez dostawców prądu czy gazu.
Nie tylko oszczędności
Jedną z usług wykorzystujących technologię M2M, oferowanych przez Orange wspólnie z firmą Rabbit, jest system zdalnego
monitorowania oświetlenia ulicznego. Pozwala on na dostosowanie oświetlenia do pogody i natężenia ruchu ulicznego. Użytkownicy systemu mogą decydować o jego ustawieniach, mogą
również sprawdzać, jak działa oświetlenie na wskazanym obszarze, np. gminy, dzielnicy czy kwartału ulic.
Z takiego rozwiązania korzysta m.in. Zarząd Dróg i Zieleni
w Gdańsku. System obejmuje 60 proc. oświetlenia należącego do
Gdańska. Jego wdrożenie pozwoliło na ograniczenie zużycia prądu zarówno dzięki kontroli pory włączania i wyłączania latarni,
jak i dzięki sterowaniu mocą oświetlenia przy mniejszym ruchu.
35%
Nawet takie oszczędności energii zużytej do oświetlenia
przestrzeni publicznych w miastach może przynieść
zastosowanie inteligentnego sterowania lampami ulicznymi.
Źródło: Orange/Rabbit
Portal wiedz y
Posłucha j, jak mówią
urządzenia w twoim mieście
M2M to technologia pozwalająca na ciągłą
i swobodną wymianę informacji między
urządzeniami. Od lat stosowana przez NASA,
a obecnie wykorzystywana w przemyśle,
transporcie, medycynie, jest także
przydatna do kreowania usług
świadczonych przez samorządy.
Koncepcja M2M opiera się na wymianie
określonych informacji czy parametrów
między urządzeniami.
Więcej informacji o zastosowaniu M2M
na www.orange.pl
Podobnie jak w przypadku systemu wdrożonego w Środzie
Wielkopolskiej, rozwiązanie to pozwala szybciej i precyzyjniej
lokalizować ewentualne uszkodzenia. To konkretna wartość dla
przedsiębiorstwa, prowadząca z jednej strony do minimalizowania strat związanych z awariami, z drugiej do zwiększenia przychodów dzięki ograniczeniu wydatków na zasilanie oświetlenia
ulic. Takie inwestycje potrafią się zwrócić w bardzo krótkim czasie – zazwyczaj w ciągu roku.
Inteligentnych rozwiązań dla miast stale przybywa. Jednym
z nich jest opracowany we francuskich laboratoriach Orang Labs
kompleksowy system zdalnego monitorowania parametrów środowiska, np. poziomu wilgotności czy nasłonecznienia, stopnia
zanieczyszczenia powietrza czy natężenia hałasu w mieście. To
rozwiązanie może być przydatne dla samorządów poprzez dostarczanie im bieżących i aktualnych informacji związanych z warunkami środowiskowymi. Projekt Pangoo został pilotażowo wdrożony w miejscowości Crans-sur-mer na francuskim Lazurowym
Wybrzeżu. Orange przeprowadziło też próbną instalację kilku
czujników w Warszawie.
Niewykorzystany potencjał drzemie również w tzw. ustawie
śmieciowej. Tu także możliwe jest wprowadzenie rozwiązań
monitorujących cały proces oczyszczania miast. Możliwy jest
m.in. monitoring zapełniania się śmietników, co dla zapewnienia odpowiedniej jakości świadczenia usług i zoptymalizowania
kosztów nie jest bez znaczenia, a do tego zapewnia utrzymanie
właściwych warunków sanitarnych. W Wiedniu miasto poszło
krok dalej – zbudowało automatyczny system opróżniania publicznych koszy na śmieci, co m.in. zmniejsza ruch śmieciarek
po centrum miasta.
Innowacje dla osób niepełnosprawnych
Orange zachęca nie tylko firmy, lecz także ośrodki naukowe
do współpracy przy tworzeniu innowacyjnych rozwiązań. Jednym z nich jest Urban Nawigator – usługa ułatwiająca niewidomym poruszanie się po mieście. Rozwiązanie to powstało dzięki
współpracy Orange i Politechniki Łódzkiej. Urban Nawigator
to terminal GSM wyposażony w szerokokątną kamerę i odbiornik GPS współpracujący z wyspecjalizowanym systemem
teleinformatycznym. Dzięki terminalowi rodzina, przyjaciele lub
wyspecjalizowane centrum usług zdalnie mogą udzielić pomocy
użytkownikowi terminala – osoba wspierająca widzi w czasie rzeczywistym obraz z kamery terminala oraz pozycję użytkownika
na mapie, by doradzić, jak dotrzeć do celu. Testy funkcjonalne tej
usługi zostały już przeprowadzone w Polsce i w Paryżu.
Rozwój usług wykorzystywanych przy budowie inteligentnych
miast nie obędzie się bez kolejnych pilotażowych wdrożeń realizowanych wspólnie z samorządami. Obecnie przygotowujemy się do podpisania umów z kilkoma samorządami. W tych
projektach Orange kompleksowo zadba o wdrożenie nie tylko
jako dostawca technologii, ale również jako dostawca medium do
zarządzania tymi usługami. Naszym celem jest tworzenie usług,
które są odpowiedzią na potrzeby samorządów, dlatego ważna
jest dla nas współpraca z prywatnymi przedsiębiorstwami oraz
uczelniami wyższymi. 
Grzegorz Klimczyk:
dyrektor sprzedaży M2M Orange Polska
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
R ozwiązania w ykorzystujące technologię M2M rewolucjonizują funkcjonowanie miast. Dzięki nim
samorządy w ykazują oszczędności, gminy uzyskują dodatkowe przychody, a mieszkańc y postrzegają
swoje miasta jako nowoczesne i funkcjonalne. Wykorzystanie technologii M2M może znaleźć zastosowanie
niemal we wszystkich obszarach zarządzania przestrzenią miejską.
52 _ 53
TEKST> R
obert Stelmaszczyk
Krwiobieg
nowoczesnego miasta
Inteligentne sieci elektroenergetyczne (smart grid) są fundamentem prosumenckiej
koncepcji rozwoju miast przyszłości, według której mieszkańcy mogą być
konsumentami, ale i producentami prądu. To zapowiedź rewolucyjnych zmian.
Projekty smart grid na razie realizowane są na
świecie w skali regionalnej bądź lokalnie. Dostosowuje się je do
specyfiki oraz potrzeb dzielnicy, miasta lub regionu. Ale ich skala
będzie rosła – kolejne uruchamiane elementy inteligentnych sieci
przyczyniają się do efektywnego wykorzystywania energii oraz
zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego obszaru, na którym
zostały wdrożone. Inteligentne liczniki razem z systemami zdalnego odczytu (tzw. smart metering) tworzą podstawowy element
smart grid i już dziś pozwalają odbiorcom energii elektrycznej
dokładnie monitorować zużycie prądu w gospodarstwie domowym czy w firmie, a w przyszłości umożliwią zdalne sterowanie
zapotrzebowaniem na energię w domu. Fot.: ARCHIWUM RWE
Struktura inteligentnej sieci
Sieć inteligentną tworzy operator systemu dystrybucyjnego, czyli przedsiębiorstwo zajmujące się dystrybucją energii elektrycznej
na danym terenie. Nie należy go mylić ze sprzedawcą ani z producentem energii. Operator odpowiada za budowę i modernizację
sieci. Na smart grid składają się wszystkie elementy systemu elektroenergetycznego: źródła energii, stacje transformatorowe, linie
energetyczne, czujniki, sterowniki oraz najbliższe użytkownikom
Główna myśl
Wprowadzenie w Polsce
do 2020 r. inteligentnych
liczników dla 80 proc.
odbiorców energii jest jednym
z istotnych elementów realizacji
założeń unijnego pakietu
klimatyczno-energetycznego.
Wdrożenia
RWE p o m a g a e f e k t y w n i e
gospodarować energią
Inteligentna Energia RWE to pierwszy w Polsce
zintegrowany program obejmujący:
wdrożenie instalacji liczników inteligentnych,
kampanię edukacyjną i badanie zachowań
użytkowników energii przeprowadzone
przez TNS Polska. Zrealizowała go w 2012 r.
firma RWE Stoen Operator. W ramach
programu w wybranych warszawskich
budynkach w centrum Warszawy przy pasażu
Wiecha zainstalowano 600 inteligentnych
liczników, a wśród mieszkańców RWE Stoen
Operator przeprowadził kampanię
edukacyjną na temat potrzeby zmian
przyzwyczajeń związanych
z energochłonnymi działaniami w domu
(pranie, użycie zmywarki, gotowanie wody
itp.) i przesunięciem ich poza godziny
największego poboru energii. W ten sposób
udało się ograniczyć pobór w szczycie
o 2 proc., jednocześnie zwiększając zużycie
wtedy, gdy sieć energetyczna ma znacznie
większe rezerwy. Gdyby udało się dokonać
takiej zmiany w skali Warszawy, oznaczałoby
to roczny spadek zapotrzebowania na moc
o 18 MW oraz redukcję emisji CO2 o 2,6 tys.
ton. Warto wiedzieć, że gdyby przesunąć
w skali Polski ze szczytu poza jego godziny
tylko 1 proc. konsumpcji energii,
oszczędności sięgnęłyby ok. 250 MW.
Tymczasem koszt budowy bloku
energetycznego w elektrowni systemowej,
który zaspokoiłby takie potrzeby,
to aż miliard złotych!
Informacje, jakie RWE uzyskało w wyniku
projektu Inteligentna Energia RWE, są
pomocne przy tworzeniu strategii masowej
instalacji inteligentnych liczników na terenie
Warszawy. Największym zaś projektem
pilotażowym zrealizowanym przez RWE
była instalacja 100 tys. inteligentnych
liczników i około tysiąca koncentratorów
danych w niemieckim mieście Mülheim.
Był on realizowany w latach 2008–2012
i kosztował 30 mln euro.
indywidualnym inteligentne liczniki. Te ostatnie pozwalają nie
tylko na zdalny odczyt danych pomiarowych, które są przesyłane
do operatora za pośrednictwem systemu teleinformatycznego,
lecz także na dwustronną komunikację, czyli wysyłanie do licznika komend sterujących.
W Polsce operatorzy systemów dystrybucyjnych rozpoczynają projekt smart metering pod nazwą AMI (Advanced Metering
Infrastructure). Po „drugiej stronie” z inteligentnymi licznikami
w domach komunikować się będzie sieć domowa (HAN – Home
Area Network), obejmująca zasięgiem jeden punkt odbioru mediów lub grupę odbiorców. To dzięki niej można sterować automatyką domową oraz urządzeniami, z których korzysta konsument. Sieć HAN może w przyszłości połączyć liczniki wszystkich
mediów (gazu, prądu, wody) i umożliwiać mieszkańcom zdalny
monitoring zużycia mediów.
Sens zmian
Projekt AMI przyniesie wiele korzyści klientom firm energetycznych m.in. poprzez zapewnienie dostępu do rzeczywistych
danych dotyczących zużycia energii, co pozwoli zrezygnować
z tzw. prognoz zużycia i wizyt kontrolera. Wdrożenie tego rozwiązania umożliwi także wprowadzenie nowych taryf sprzedaży
energii, a także szybszą identyfikację miejsca powstania awarii,
co przyspieszy jej usunięcie. Smart metering pozwoli także na sterowanie poborem energii, tak aby zapobiegać przekroczeniom
norm obciążenia i oszczędzać rezerwową moc w elektrowniach.
Dzięki dokładnej lokalizacji przeciążeń i strat sieciowych operator systemu dystrybucyjnego będzie mógł optymalizować zarządzanie siecią, podnosząc tym samym jakość, bezpieczeństwo
i efektywność dostaw energii. Optymalne wykorzystanie sieci ma
szczególne znaczenie na terenie miast, gdzie nie ma miejsca na
nowe linie i stacje energetyczne, a jednocześnie rośnie zapotrzebowanie na energię elektryczną. Tym bardziej że średnie zużycie
energii na kilometr kwadratowy w wielkich miastach świata jest
znacznie większe niż w Polsce.
Aby zapewnić konsumentom odpowiednią ochronę, operatorzy systemów dystrybucyjnych w Polsce ustalają zasady zbierania
i przechowywania danych pomiarowych we współpracy z Urzędem Regulacji Energetyki (URE) oraz Generalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych (GIODO). Dane z liczników
konsumenckich zostaną sklasyfikowane na równi z danymi
osobowymi i nie będą udostępniane firmom trzecim bez zgody
użytkownika.
W Europie smart metering jest wdrażany we wszystkich krajach
w skali pilotażowej, ale w niektórych państwach UE zdecydowano o masowej instalacji (np. w Skandynawii, we Włoszech i we
Francji). W Polsce AMI ma pomóc w realizacji zaleconego przez
raport
UE celu 20-procentowego wzrostu efektywności energetycznej do
roku 2020. Dlatego Ministerstwo Gospodarki w Krajowym Planie
Poprawy Efektywności Energetycznej wskazało na potrzebę rozwoju w Polsce systemu inteligentnego opomiarowania energii. RWE Stoen Operator oprócz smart meteringu wykorzystuje
także inne elementy inteligentnych sieci. Wszystkie stacje wysokiego napięcia w Warszawie są już w pełni zautomatyzowane
i opomiarowane oraz podłączone do centralnego systemu dyspozytorskiego zgodnie z nowymi standardami. Teraz nowoczesna
automatyka i czujniki będą sukcesywnie montowane w kolejnych
urządzeniach – spółka planuje taką operację w odniesieniu do ponad 5 tys. stacji transformatorowych średniego napięcia. W Warszawie testowane są też inne nowoczesne rozwiązania, jak zdalny
pomiar temperatury kabli wysokiego napięcia za pomocą światłowodów i wykorzystanie czujników zwisu linii napowietrznych.
Konsument i prosument
Smart grid i smart metering są nieodzowne w kontekście możliwości rozwoju tzw. generacji rozproszonej. Zakłada ona produkcję energii w miejscu jej zużycia – lub w bezpośredniej bliskości
– przez mieszkańców lub małe jednostki wytwórcze przyłączane
bezpośrednio do sieci lokalnego operatora. Takie rozwiązanie
pozwala uniknąć części kosztów przesyłu i dystrybucji. To przeciwieństwo tradycyjnego modelu z elektrowniami systemowymi
zlokalizowanymi blisko źródeł paliw, który wymaga przesyłania
energii za pomocą sieci przesyłowych najwyższych napięć.
W prosumentów, czyli producentów i konsumentów energii,
mogą zamienić się zarówno klienci indywidualni (instalacje
w domach jednorodzinnych i wielorodzinnych), jak i instytucjonalni (zakłady przemysłowe, biurowce, centra usługowe).
Ta innowacyjna koncepcja może doprowadzić do częściowego
uniezależnienia się użytkowników energii od krajowych systemów przesyłu i mocy systemowych. Polski Sejm przyjął właśnie
ustawę nazywaną zwyczajowo „małym trójpakiem” (nazwa wynika z trzech obszarów: prawo energetyczne, gazowe oraz dotyczące
odnawialnych źródeł energii), która otwiera drogę do rozwoju
54 _ 55
16,7mln
Tyle tradycyjnych liczników energii elektrycznej w Polsce
trzeba będzie zastąpić urządzeniami inteligentnymi.
Według Urzędu Regulacji Energetyki najlepiej, by zostały
wymienione do 2022 r. Elektroniczne liczniki ze zdalną
transmisją danych – jak szacuje URE – umożliwią
odbiorcom zaoszczędzenie nawet 10 proc. obecnie
wykorzystywanej energii.
Źródło: URE
„generacji rozproszonej”. Już dzisiaj widać, że nurt prosumencki
w nowoczesnych miastach będzie oznaczał przełomową zmianę
modelu biznesowego w energetyce.
Prosument będzie produkował energię elektryczną z własnego
źródła energii oraz konsumował energię z systemu krajowego.
Produkując energię ze źródeł przydomowych (panele fotowoltaiczne, turbina wiatrowa), będzie zaspokajał w pierwszej kolejności swoje potrzeby energetyczne, a nadwyżki po ustalonych
cenach sprzedawał poprzez sieć. W ten sposób jego rachunek
rozliczeniowy za energię elektryczną może być niższy, a w skrajnej sytuacji prosument otrzyma dopłatę od innych użytkowników, którą wyliczy operator systemu dystrybucyjnego. Aby móc
stworzyć taki bilans, potrzebne są inteligentne liczniki.
Aby model prosumencki mógł zostać wdrożony na szeroką
skalę bez nadmiernego obciążania kosztami odbiorców energii
przyłączonych do sieci, potrzebne jest współdziałanie wszystkich
zainteresowanych stron na poziomie politycznym, regulacyjnym
i operacyjnym. Niezbędne są także zmiany w sposobach rozumienia rynku zarówno przez te firmy, które produkują i sprzedają energię, jak i przez jej odbiorców (i przemysłowych, i tych
w gospodarstwach domowych). Polaków czeka inteligentna
rewolucja. 
Robert Stelmaszczyk:
prezes RWE Stoen Operator od 2007 r.
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
1 . W drażanie inteligentnych sieci jest nieodzownym elementem rozwoju efekty wnego i innowac yjnego
r ynku energii. Dzięki nim będzie można lepiej w ykorzysty wać infrastrukturę, zasoby energii
oraz redukować emisję CO 2 , a jednocześnie podnosić bezpieczeństwo życia w miastach.
2. Aby inteligentne liczniki przynosiły korzyści wcześniej i kosztowały mniej, należy wesprzeć realizację projektu AMI
w skali ogólnopolskiej za pomocą zachęt regulacyjnych dla operatorów systemów dystrybucyjnych.
TEKST> M
arek Cywiński
Jak stworzyć dobry
system transportowy
Główna myśl
Samorządy mogą wykorzystać
inteligentne systemy
transportowe do poprawy
płynności ruchu w miastach
oraz budowy stref zamkniętych,
np. dla samochodów
prywatnych lub też
do namierzania pojazdów,
które znalazły się w miejscach
niedozwolonych.
Jak zwiększyć komfort przemieszczania się po
mieście? Na świecie próbowano już wielu rozwiązań. Dobrym
i sprawdzonym pomysłem są np. strefy ograniczonego ruchu
(SOR) obejmujące centra aglomeracji. Pierwsze zostały wprowadzone we Włoszech w 1992 r. Ich celem było podniesienie atrakcyjności śródmieść dla mieszkańców i odwiedzających. W tym czasie
Włochy, jako jeden z pierwszych krajów, zrozumiały i wykorzystały
potencjał nowej, rozwijającej się technologii – kamer IP – do bieżącej identyfikacji tablic rejestracyjnych pojazdów, co pozwala np. na
weryfikację, czy dany samochód może przebywać w SOR, czy nie.
Wedle zasady obowiązującej w większości stref mogą do nich
wjechać wyłącznie kierowcy posiadający aktualne pozwolenia
(wydawane np. na podstawie spełnianej przez pojazd normy
emisji spalin, miejsca zamieszkania itp.). Obecnie we Włoszech
istnieje już kilkaset stref ograniczonego ruchu, utworzonych nie
tylko w dużych metropoliach, ale także w miasteczkach. Nie ma
jednolitego, krajowego wzoru ich działania – w każdej obowiązują
inne ograniczenia, zależne od lokalnych potrzeb.
Kolejnym krokiem, który uczyniło już kilka miast, jest wprowadzenie całkowitego zakazu ruchu pojazdów w wyznaczonych strefach, choć takie rozwiązania nie są łatwe i wymagają konsultacji
Fot.: ARCHIWUM Kapsch Telematic
Coraz większa potrzeba mobilności mieszkańców to wyzwanie dla miast.
Rozwój indywidualnego transportu to jednak ślepa uliczka – oznacza rosnące
zanieczyszczenie środowiska i kosztowne inwestycje. Trzeba myśleć inaczej.
raport
56 _ 57
30%
O tyle zmalały opóźnienia komunikacji
publicznej w Londynie po wdrożeniu stref
ograniczonego dostępu w centrum miasta.
Z racji wprowadzenia opłat za wjazd
do określonych stref (na zdjęciu element
systemu) koszt implementacji inteligentnych
rozwiązań zwrócił się już po półtora roku.
Źródło: Kapsch Telematic Services
społecznych. Alternatywnym rozwiązaniem, także związanym
z wprowadzeniem stref ograniczonego ruchu, jest pobieranie
opłat za poruszanie się po ich obszarze.
Skuteczne zmniejszenie liczby pojazdów w strefie wymaga
szczelnego systemu kontroli. Mogą to być rozwiązania bazujące na nowoczesnych technologiach (kamery do automatycznego rozpoznawania i rejestrowania numeru pojazdu, urządzenia
montowane w samochodach, komunikujące się z infrastrukturą
drogową itp.), ale także tradycyjne metody weryfikacji uprawnień
kierowców (np. przez straż miejską).
Magia strefy
Strefy płatnego wjazdu istnieją w metropoliach takich jak Londyn, Sztokholm czy Mediolan. Wdrożenia te przyniosły wymierne
efekty środowiskowe. W zależności od skali przyjętych rozwiązań dzięki zmniejszeniu ruchu odnotowano spadek zanieczyszczenia powietrza pyłem zawieszonym od 7 proc. w Londynie aż
do 19 proc. w Mediolanie. Władze Mediolanu wprowadziły np.
Ecopass – system pobierania opłat od pojazdów. Ich wysokość
zależy od stopnia ekologiczności samochodów. Obecnie z opłat
zwolnione są samochody spełniające normę Euro 4 i Euro 5.
Właściciele aut emitujących więcej zanieczyszczeń muszą uiścić
opłatę. W pierwszym roku działania systemu do centrum Mediolanu wjechało o 56,7 proc. mniej aut emitujących najwięcej
zanieczyszczeń, a całkowity ruch samochodowy w strefie spadł
o 5 mln pojazdów. Jednocześnie mieszkańcy chętniej zaczęli korzystać z komunikacji publicznej. Miasta europejskie, prowadząc
regularne pomiary, wykazują też pozytywny wpływ stref na spadek natężenia hałasu, średnio od 1 do nawet 4 dB.
SOR jest narzędziem bazującym na prewencyjnym sposobie
regulowania ruchu drogowego. Takie rozwiązania mają na celu
zachęcenie kierowców do korzystania z alternatywnych środków
transportu, a przez to zmianę ich zachowań. Tym samym liczba
pojazdów uczestniczących w ruchu drogowym w ramach SOR
zostaje zmniejszona lub poruszają się po niej pojazdy bardziej
ekologiczne. To prowadzi m.in. do ograniczenia emisji spalin,
ułatwień dla transportu zbiorowego czy skrócenia czasu podróży.
Można sięgać także po inne rozwiązania, takie jak budowa parkingów „parkuj i jedź” (P&R), zwiększanie efektywności i atrakcyjności transportu publicznego, programy wspólnego korzystania z samochodów (np. dopuszczenie do korzystania z buspasów
samochodów osobowych, w których podróżuje kilka osób).
Wszystko to ma wspierać alternatywną dla przejazdów prywatnych organizację transportu w mieście. Badania przeprowadzone
w Londynie i Sztokholmie udowodniły, że takie wdrożenia mają
także pozytywny wpływ na bezpieczeństwo na drogach.
Innym pomysłem jest wprowadzanie bardziej kompleksowych
inteligentnych systemów transportowych (ITS) – rozwiązań komunikacyjnych chroniących infrastrukturę miejską i środowisko,
przyczyniających się do redukcji emisji pyłów, gazów cieplarnianych i hałasu oraz ograniczających degradację infrastruktury drogowej. Są one jednym z kluczowych elementów budowy miast
przyszłości. W Polsce systemy te są zazwyczaj wdrażane z inicjatywy samorządów w miastach wojewódzkich, a do ich realizacji
głównie wykorzystuje się środki europejskie.
ITS wkracza do Polski
W krajowym prawodawstwie pojęcie „ITS” pojawiło się dopiero
w ubiegłym roku. Weszła bowiem w życie nowelizacja ustawy
o drogach publicznych, która ma usystematyzować m.in. możliwość wykorzystywania w miastach systemów ITS. Wprowadza
ona także do polskiego systemu prawnego przepisy unijnej dyrektywy w sprawie ram ich wdrażania. Ustawa nakłada na zarządców
infrastruktury drogowej obowiązek wdrażania usług i aplikacji
ITS na drogach publicznych.
Do polskiego prawa powinny być wdrażane także przepisy
dające podstawy do rozpoczynania i realizacji projektów transportowych służących poprawie stanu środowiska naturalnego,
m.in. z wykorzystaniem systemów ITS. Głównym dokumentem
jest dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie jakości powietrza i czystszego powietrza dla Europy nr 2008/50/WE
z maja 2008 r. W Polsce jej implementacja postępuje jednak
bardzo mozolnie – poprzez m.in. nowelizację prawa ochrony
środowiska, wprowadzanie rozporządzeń ministra środowiska,
Jak chronić środowisko?
Ekologiczny problem
Rosnące natężenie ruchu samochodowego
nie pozostaje bez wpływu na jakość powietrza
w miastach. Raporty Państwowego
Monitoringu Środowiska wskazują,
że nie poprawia się ono pomimo znacznego
ograniczenia działalności przemysłowej w Polsce.
Stężenie pyłu zawieszonego PM2,5 i PM10,
dwutlenku węgla oraz tlenku azotu
cały czas pozostaje na alarmującym poziomie.
W przestrzeni miejskiej wzrasta również
poziom hałasu, który znacząco obniża
jakość życia.
Według raportu WHO z roku 2011 spośród
65 największych miast w Polsce tylko sześć
mieści się w europejskiej normie odnośnie
do stężenia pyłu zawieszonego (limit to 20 µg/m3).
Według badania najczystszym miastem
był Gdańsk, ze stężeniem PM10 wynoszącym
18 µg/m3, a najbardziej zanieczyszczone
powietrze w Polsce ma Kraków. Tam roczne
średnie stężenie pyłu zawieszonego sięga
aż 64 µg/m3. Inną ciekawą obserwacją jest to,
że w Warszawie aż 67 proc. zanieczyszczeń
pyłem zawieszonym pochodzi z transportu
samochodowego.
Dyrektywa Parlamentu Europejskiego z 2008 r.
w sprawie jakości powietrza i czystszego
powietrza dla Europy dopuszcza,
by w miastach w ciągu roku stężenie pyłów
zawieszonych przekraczało normę maksimum
przez 35 dni w roku. W Warszawie takich dni
jest średnio aż 140. Tracą na tym wszyscy:
mieszkańcy, turyści i przedsiębiorcy.
Traci też miasto, bo jego atrakcyjność spada.
tworzenie strategii rozwoju, polityki transportowej i środowiskowej zarówno na poziomie centralnym, jak i lokalnym.
Zakres projektowanych rozwiązań ITS zależy od indywidualnych potrzeb i polityki poszczególnych metropolii. Przykładowo
wprowadzenie systemu poboru opłat w wybranej strefie danego
miasta może przyczynić się do zmiany przyzwyczajeń komunikacyjnych (wybór roweru lub transportu publicznego), a także
bezpośrednio wpływać na zwiększenie atrakcyjności biznesowej
i turystycznej danego obszaru.
Najpierw dialog, potem technologie
W miastach przyszłości największe korzyści rozwojowe można
osiągać dzięki integracji wszystkich systemów społeczno-gospodarczych wpływających na zrównoważony rozwój miast. Chodzi
o efektywne zarządzanie ich przestrzenią publiczną, prowadzenie mądrej i ekologicznej polityki energetycznej czy tworzenie
sprawnego i efektywnego transportu miejskiego. O ile jednak sam
proces wdrażania koncepcji miasta przyszłości jest działaniem
długofalowym, o tyle skutki wdrożenia inteligentnych systemów
miejskich są zazwyczaj zauważalne już po kilku miesiącach.
Projektując zmiany w infrastrukturze komunikacyjnej, trzeba
pamiętać o włączeniu w te działania mieszkańców. Ale przekonanie ich do zmian może nie być łatwe. Jeśli zadamy im pytanie, czy
chcieliby mniejszych korków, czystszego powietrza, mniejszego
hałasu i pięknego miasta, bezsprzecznie możemy spodziewać się
pozytywnej odpowiedzi. Gdyby jednak zapytać ich o to, czy są
gotowi płacić za wjazd do centrum swojego miasta, bo przez to
będzie ono czystsze i bardziej przyjazne, możemy uzyskać odpowiedź zgoła odmienną. Dlatego nieodzownym elementem
wprowadzania tak poważnych zmian oraz kształtowania nowych nawyków transportowych społeczeństwa jest odpowiedni
dialog oraz precyzyjna argumentacja. W takim przypadku to już
nie technologia musi być smart – inteligencją i wyczuciem musi
wykazać się władza, która dostała od swoich wyborców mandat
na zrównoważone i efektywne zarządzanie miastem. 
Marek Cywiński: dyrektor Kapsch Telematic Services
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
P rzy wprowadzaniu innowac yjnych rozwiązań tworząc ych miasto przyszłości smar t muszą być przede wszystkim
samorządy, które będą prowadzić dialog ze swoimi w yborcami. Nawet w przypadku najlepszych technologii
projekty narzucane mieszkańcom przez władzę mogą bowiem budzić niechęć zamiast zadowolenia.
58 _ 59
TEKST> A
ntoni Pawlak
Tristar sprawi, że Trójmiasto
będzie bardziej przyjazne
Fot.: JUPITER IMAGES
Gdańsk, Gdynia i Sopot wdrażają zintegrowany system zarządzania ruchem. Jeszcze
w 2014 r. na trasie od ul. Trakt św. Wojciecha w Gdańsku do rogatek Gdyni zostaną
wprowadzone rozwiązania, które zrewolucjonizują komunikację w Trójmieście.
System Tristar, choć jest jeszcze w trakcie
wdrażania, już pod koniec 2012 r. został laureatem Nagrody
Innowacyjności w Transporcie 2012. Jest ona przyznawana za
najciekawsze innowacyjne projekty i rozwiązania transportowe.
Organizatorem konkursu jest fundacja Centrum Analiz Transportowych i Infrastrukturalnych CATI i Centrum Innowacji
Transportowych. Kapituła nagrody, którą tworzą przedstawiciele
sektora publicznego i prywatnego, naukowcy oraz znani eksperci
w dziedzinie transportu i logistyki, oceniała m.in. innowacyjność
projektu, jego wpływ na rozwój systemu transportowego, efektywność finansową, ekonomiczną i środowiskową.
Projekt opracowany przez naukowców z Politechniki Gdańskiej realizują wspólnie trzy miasta: Gdynia, Sopot i Gdańsk, na
podstawie trójstronnego porozumienia gmin. Jednostką wiodącą
w konsorcjum jest Gdynia. Tristar pozwoli na sterowanie ruchem
w trybie automatycznym na obszarze całego Trójmiasta dzięki
technologii Inteligentnych Systemów Transportowych (ITS).
W pierwszym etapie zostanie on uruchomiony na głównym ciągu drogowym od granicy Gdyni z Rumią do ul. Trakt św. Wojciecha w Gdańsku i szeregu ulic bocznych, obejmując w sumie
141 skrzyżowań, z tego 67 w Gdańsku, 60 w Gdyni i 14 w Sopocie.
Główna myśl
Powstający system zarządzania
ruchem ma wprowadzić
nową jakość komunikacji
w Trójmieście. Według prognoz
czas przejazdu przez główne
ulice Gdańska, Gdyni i Sopotu
skróci się dzięki temu o 7 proc.
Co może system?
Podstawowe cele Tristara:
• zbieranie, przetwarzanie i przechowywanie
danych o ruchu zebranych na sieci ulic i sieci
transportu zbiorowego w mieście;
• monitorowanie i diagnozowanie warunków
ruchu i identyfikacja miejsc zagrożonych
(zatłoczenia, warunki ruchu, warunki pogodowe)
w sieci ulic objętych systemem;
• sterowanie ruchem za pomocą sygnalizacji
świetlnej (optymalizacja parametrów
sterowania dla obszarów, ustalanie
i przydzielanie priorytetów obszarowych);
• monitorowanie i kontrola funkcjonowania
urządzeń sterowania ruchem;
• wykrywanie zdarzeń drogowych (automatyczne
i zgłaszane) oraz wspomaganie służb ratownictwa
na drogach (priorytet przejazdu);
• planowanie ruchu (modelowanie i prognozowanie
ruchu, tworzenie dynamicznych map ruchu,
tworzenie optymalnych tras przejazdu, kierowanie
na trasy alternatywne, zarządzanie prędkością);
• zarządzanie parkowaniem;
• informowanie uczestników ruchu
o warunkach ruchu i zaleceniach;
• przekazywanie, rozsyłanie i udostępnianie
informacji o ruchu oraz funkcjonowaniu
sieci ulic i sieci transportu zbiorowego.
Część z nich zostanie przebudowana i wyposażona w nowe sygnalizatory pozwalające na priorytetowe traktowanie transportu
zbiorowego. Szacunkowa wartość inwestycji to ponad 184 mln zł.
85 proc. tej sumy (około 156 mln zł) pokryje Unia Europejska, co
pokazuje, że dotacje z Brukseli pozwalają realizować duże projekty usprawniające zarządzanie miejskimi systemami.
Sercem Tristara będzie komputer połączony z centrami sterowania, zarządzający sygnalizacją świetlną i regulujący ruch pojazdów w taki sposób, by dostosowywać ustawienia świateł do
aktualnego i przewidywanego natężenia ruchu oraz w sposób
uprzywilejowany traktować komunikację miejską. Elastyczność
systemu pozwoli na maksymalne wykorzystanie rezerw istniejącego układu ulicznego poprzez podniesienie przepustowości
skrzyżowań i odcinków ulic, co przełoży się na płynność i ekonomikę ruchu, a w konsekwencji na ograniczenie emisji dwutlenku węgla. Nad wszystkim czuwać będą dwa centra dowodzenia
w Gdańsku i Gdyni, skąd do głównego komputera trafią dane np.
o kończącym się meczu, koncercie czy innym wydarzeniu, które
może zakłócić normalny ruch. Komunikację w obrębie systemu
zapewni odrębny światłowód o łącznej długości 115 km. Tristar
został zaprojektowany w taki sposób, by w przyszłości można go
było rozbudować nie tylko o kolejne arterie w obrębie samego
Trójmiasta, ale także o okoliczne miejscowości, takie jak Rumia,
Reda czy Wejherowo.
Ale Tristar to nie tylko inteligentna sygnalizacja świetlna. Jego
częścią będzie także system rejestracji wykroczeń drogowych
bazujący na identyfikacji pojazdów z automatycznym rozpoznawaniem tablic rejestracyjnych. Na ulicach objętych systemem znajdzie się 59 rejestratorów wykroczeń i 61 kamer nadzoru wizyjnego. Tristar będzie bazował także na informacjach
przekazywanych przez drogowe stacje meteorologiczne, a dane
niezbędne do właściwego zarządzania ruchem trafią na tablice
zmiennej treści informujące o warunkach ruchu i czasach dojazdu
do wybranych punktów w Trójmieście, odrębne tablice informacji parkingowej określające liczbę dostępnych miejsc w różnych
lokalizacjach, tablice informacyjne na przystankach komunikacji
miejskiej i terminale informacji dla pasażerów transportu zbiorowego. Ponieważ Tristar ma tworzyć pierwszeństwo dla komunikacji miejskiej, czujniki zamontowane w autobusach, tramwajach
i trolejbusach będą się komunikować z systemem, by można było
w sposób dynamiczny planować trasy i rozkłady jazdy. Wszystko
po to, by zachęcić mieszkańców do korzystania z transportu zbiorowego, który jest rozwiązaniem dla miast przyszłości. 
Antoni Pawlak: rzecznik prezydenta miasta Gdańsk
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
Inteligentne Systemy Transportowe to nowa jakość zarządzania ruchem w miastach. Przed rozpoczęciem realizacji
takiego projektu konieczne jest ustalenie celów, jakie system ma w ypełnić. Może on bowiem zostać w ykorzystany
nie tylko do usprawnienia ruchu, ale także – poprzez szybsze przepuszczanie transportu zbiorowego
– do zniechęcania kierowców do uży wania samochodów osobow ych.
60 _ 61
TEKST> J
anusz Moroz
Przyszłość transportu
w nowoczesnych aglomeracjach
Fot.: ARCHIWUM RWE
Idea e-mobility może istotnie pomóc, aby miasta przyszłości były czyste,
ekologiczne, bez spalin i hałasu. Jednym z jej elementów są samochody
elektryczne, których popularność w transporcie lokalnym będzie rosła.
Koncepcja e-mobility to strategiczne zamierzenia planistyczne regulujące kwestie transportu publicznego
i prywatnego, zmieniające podejście do zarządzania ruchem
i infrastrukturą komunikacyjną w nowoczesnych miastach.
Jednym z pomysłów jest stworzenie stref ograniczonego ruchu
i umożliwienie wjeżdżania do centrów miast jedynie samochodom zeroemisyjnym, np. z napędem elektrycznym. W Polsce
takie rozwiązanie wymagałoby jednak zmiany prawa. I zdecydowanych działań na poziomie rządowym, które wsparłyby
rozwój elektromotoryzacji. Możliwe jest też – i niewymagające
już zmian legislacyjnych – zwolnienie pojazdów elektrycznych
z opłat parkingowych w centrum.
Tymczasem na świecie wdrażane są już różne programy promujące elektromobilność, która pozytywnie wpływa na środowisko
naturalne i zmniejsza poziom ruchu w metropoliach, w tym: zachęty finansowe, dopłaty do samochodów elektrycznych (USA);
zamykanie stref dla ruchu samochodów spalinowych i preferencyjne strefy parkingowe (Rzym); budowa miejskiej infrastruktury
do ładowania (Berlin, Amsterdam, Rzym); wykorzystanie pojazdów zeroemisyjnych przez służby publiczne (Rzym). Z części tego
typu rozwiązań można by skorzystać także w Polsce.
Główna myśl
Rynek samochodów
elektrycznych będzie się
rozwijał wraz
z upowszechnianiem się
ekologicznego stylu życia,
a także w wyniku wzrostu
popularności rozwiązań
służących podnoszeniu
komfortu życia w mieście
(smart living).
Komisja wspiera prąd
Obecny poziom rozwoju elektromobilności jest bardzo różny
w poszczególnych państwach Unii Europejskiej. Aby udało się
go wyrównać i podnieść, Komisja Europejska chce wesprzeć
ten rodzaj ekologicznego transportu na terenie całej Wspólnoty.
Ramy tych działań wyznacza ogłoszony w styczniu 2013 r. pakiet
Czysta energia dla transportu, który zakłada dynamiczny rozwój
infrastruktury służącej do obsługi samochodów elektrycznych.
Najważniejsze postulaty Komisji to: wprowadzenie uniwersalnej wtyczki do ładowania pojazdów elektrycznych, rozbudowa
sieci stacji ładowania w krajach Unii oraz zaangażowanie w cały
proces prywatnego kapitału. Standaryzacja wtyczek jest niezbędna, aby z jednej strony zapewnić producentom przewidywalność,
a z drugiej dać gwarancję użytkownikom pojazdów, że będą mogli
skorzystać ze stacji ładowania niezależnie od tego, jakiej marki
i w jakim kraju wyprodukowanym samochodem się poruszają.
Komisja Europejska opowiedziała się w tej kwestii za niemiecką wtyczką typu 2, która ma zostać użyta w stacjach ładowania
w całej Europie. Wtyczkę taką stosuje w swoich punktach RWE.
Ważnym elementem pakietu są wskazane cele dla poszczególnych państw członkowskich, określające stopień koniecznej
rozbudowy infrastruktury. Dla Polski wynosi on 46 tys. stacji
ładowania do 2020 r., co pozwala twierdzić, że rozwój e-mobility
w niedalekiej przyszłości powinien stać się w Polsce priorytetem.
Obecnie mamy tych punktów niespełna 250. Docelowo infrastruktura ładowania samochodów elektrycznych w miastach
przyszłości będzie powszechnością dorównywała parkomatom.
Boom przed nami
Napęd elektryczny to rozwiązanie przeznaczone głównie do jazdy
miejskiej, choć niektóre z dostępnych modeli samochodów z takim
napędem mają zasięg nawet do 450 km (np. Tesla S). To – zgodnie
z badaniami – całkowicie zaspokaja potrzeby miejskich użytkowników. Przeciętnie jednak na jednym ładowaniu e-samochody
przejeżdżają od 80 do 150 km (np. Nissan Leaf, Mitsubishi
i-MiEV i jego bliźniacy: Peugeot iOn i Citroën C-ZERO, debiutujące właśnie BMW i3, Renault Fluence Z.E. czy Smart fortwo
electric drive). Dlatego aktualnie wprowadzane rozwiązania e-mobility adresowane są głównie do indywidualnych użytkowników
oraz firm, których flota porusza się w skali regionu.
Zgodnie z badaniem opinii przeprowadzonym przez TNS Polska w 2012 r. na zlecenie firmy Renault 88 proc. Polaków uważa, że
samochody elektryczne to przyszłość motoryzacji. Na wzrost ich
popularności na naszym rynku może mieć wpływ zaangażowanie
instytucji państwowych, przejawiające się dotacjami do zakupu
(59 proc.), ulgami podatkowymi (29 proc.) czy bezpłatnym parkowaniem w mieście (15 proc.). Zaledwie 26 proc. Polaków nieufnie podchodzi do samochodów elektrycznych. Wśród wątpliwości najwięcej osób wymienia mały zasięg, choć aż 65 proc. z tej
grupy przejeżdża dziennie średnio nie więcej niż 60 km, a więc ich
obawy nie są uzasadnione. Plusem elektrycznej mobilności jest jej
cena – przejechanie 100 km kosztuje od 5 zł wzwyż, w zależności
od modelu, czyli kilkakrotnie mniej niż tradycyjnym samochodem. Rozwój rynku hamuje technologia ładowania akumulatorów, koszty zakupu, nieraz nawet dwukrotnie wyższe od modeli
z napędem spalinowym, a także niedostatek ogólnodostępnych
stacji ładowania.
Impulsem do rozwoju e-mobility może być współpraca koncernów energetycznych i matoryzacyjnych. RWE podpisało porozumienie z Renault, związane z promowaniem indywidualnych stacji do ładowania samochodów elektrycznych. RWE współpracuje
z Renault w Niemczech, Austrii i Holandii – kupując w salonach
tego producenta model elektryczny, klient może od razu nabyć
taką stację i zainstalować np. na ścianie w swoim garażu. Umożliwia ona wygodne naładowanie samochodu w domowych lub biurowych (garażowych) warunkach w czasie od półtorej do trzech
lub ośmiu godzin (w zależności od modelu auta). Dotychczas
firma dostarczyła użytkownikom, także w Polsce, ponad tysiąc
różnych urządzeń ładujących samochody elektryczne.
E-mobility mocno wiąże się także z transportem publicznym.
W miastach na całym świecie testuje się różne technologie szybkiego ładowania autobusów elektrycznych, pojawiają się kolejne
modele takich pojazdów. Swój pierwszy elektryczny autobus zaprezentowała w 2012 r. m.in. polska firma Solaris.
Przewidujemy, że miasta przyszłości będą bazować na nowoczesnym, cichym, ekologicznym transporcie elektrycznym, korzystającym z różnego rodzaju preferencji, głównie infrastrukturalnych
i administracyjnych. Ten proces już się zaczął. 
Janusz Moroz: członek zarządu RWE Polska
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
R ynek potrzebuje impulsów rozwojow ych, do któr ych podstawą powinno być wsparcie legislac yjne promujące
zmiany. Zachęty regulac yjne na szczeblu krajow ym i lokalnym mogą spowodować wzrost popytu na rozwiązania
e-mobility, a przez to spadek cen samochodów elektr ycznych do poziomu ich spalinow ych odpowiedników.
62 _ 63
TEKST>
BMW Group Polska
Początek ery
zrównoważonej mobilności
Globalne wyzwania – zmiany klimatu wywołane zanieczyszczeniem środowiska,
kurczące się zasoby naturalne i urbanizacja – wymagają nowych rozwiązań,
także w sferze mobilności. Takich jak produkcja bezemisyjnych aut elektrycznych.
Proekologiczność, funkcjonalność
i komfort podróży – takimi przesłankami kierowała się firma
BMW, projektując nowy, w pełni elektryczny model BMW i3.
To auto typowo miejskie, w którym zastosowano innowacyjne
rozwiązania. BMW i jest przykładem kompleksowego myślenia
o zrównoważonym transporcie – ideę produkcji opracowano
w trosce o środowisko, a do budowy pojazdu wykorzystano materiały pochodzące z recyklingu oraz nadające się do ponownego
przetworzenia.
Fot.: ARCHIWUM BMW GROUP POLSKA
Badanie potrzeb
W mobilności miejskiej odległości nie są duże, bardziej istotny jest komfort jazdy. Maksymalny zasięg nowego BWM i3,
pierwszego elektrycznego auta z segmentu premium, po pełnym naładowaniu akumulatora to 160 km, co spełnia oczekiwania użytkowników przemieszczających się np. z domu do
pracy. Założenie to zostało potwierdzone podczas precyzyjnych
badań mobilności. Testy dowiodły, że średni dzienny dystans pokonywany przez pojazd w mieście wynosi ok. 45 km, co oznacza
konieczność ładowania akumulatora nie częściej niż dwa–trzy
razy w tygodniu. Może do tego posłużyć dostarczona przez BMW
Główna myśl
Dążenie do wprowadzenia
zasad zrównoważonego
rozwoju w przemyśle
samochodowym jest dziś tak
samo istotne jak obniżanie
kosztów eksploatacji i wagi
pojazdów czy podnoszenie
jakości ich wykonania. Wszystko
to udało się osiągnąć BMW
Group w rewolucyjnym
projekcie BMW i.
20 mln
Tyle kilometrów przejechały samochody testowe BMW
podczas badania mobilności mieszkańców miast.
Źródło: BMW Group Polska
naścienna stacja Wallbox lub tradycyjne, domowe gniazdko. Dodatkowo dla użytkowników BMW i3 została opracowana specjalna nawigacja lokalizująca publiczne stacje ładowania.
W łączności z siecią
BMW i3 to pierwszy na świecie samochód elektryczny działający w trybie online. Żaden inny pojazd nie oferuje tak rozwiniętych
możliwości wymiany informacji między autem, kierowcą oraz
światem zewnętrznym. Kluczem dającym dostęp do usług BMW
ConnectedDrive jest karta SIM instalowana standardowo na pokładzie BMW i3. Oprócz funkcji takich jak Concierge Services,
która pozwala w nieznanym mieście znaleźć np. najlepszą francuską restaurację, czy Intelligent Emergency Call, która przekazuje
do centrum BMW wszystkie niezbędne informacje o zaistniałym
wypadku, auto ma też rozbudowane oprogramowanie nawigacyjne. Funkcja nawigacji pieszej prowadzi np. kierowcę z parkingu
do punktu docelowego. System BMW ConnectedDrive oferuje
również pierwszy na świecie tryb nawigowania intermodalnego,
który pilotuje do celu, podpowiadając także opcjonalne wykorzystanie środków transportu publicznego.
Wyjątkowo ważną funkcją usługi BMW ConnectedDrive w samochodzie z napędem elektrycznym jest zarządzanie energią.
To od niej zależy spokój kierowcy. Funkcja Range Assistant jest
przydatna zarówno w przypadku planowania trasy, jak i w trakcie
dojazdu do celu. Jeśli miejsce docelowe leży poza zasięgiem pojazdu, system zasugeruje przejście w tryb oszczędnościowy i obliczy
bardziej wydajną trasę. BMW ConnectedDrive obejmuje także
wyświetlacz zasięgu, który na bieżąco podaje kierowcy informacje, czy energia w akumulatorach pozwoli mu dotrzeć do celu,
a jeśli tak, to ile jej pozostanie po zakończeniu podróży. Co więcej,
kierowca może używać aplikacji BMW i Remote, aby aktywować
funkcje pojazdu za pośrednictwem smartfona.
Miejskość samochodu podkreślają bardzo mały promień skrętu (niespełna 10 m), brak słupka pomiędzy tylnym i przednim
przedziałem pasażerskim oraz otwierające się w przeciwnych kierunkach przednie i tylne drzwi. Brak tunelu środkowego umożliwia kierowcy wyjście przez drzwi pasażera. Nadwozie zostało
zbudowane z włókna węglowego (CFRP), dzięki czemu BMW i3
waży nie więcej niż samochód z konwencjonalnym układem
napędowym i pełnym zbiornikiem paliwa – i to mimo ciężkich
akumulatorów.
Nowa idea
Nowa koncepcja mobilności BMW i – nazwana next premium
– nie skupia się wyłącznie na pojeździe. W kwestii doboru materiałów, szczegółów procesu produkcyjnego, łańcucha dostaw i recyklingu model BMW i3 wyznacza nowe standardy w przemyśle
motoryzacyjnym. Dlatego fabryka samochodów w Lipsku może
stać się wzorem dla rozwoju branży. Cała energia elektryczna
wykorzystywana do produkcji tego modelu jest generowana na
miejscu z wykorzystaniem siły wiatru. Co więcej, produkcja została opracowana w sposób, który pozwala zużyć o 50 proc. mniej
prądu i o 70 proc. mniej wody niż przy dotychczas stosowanych
rozwiązaniach. Uznane na świecie amerykańskie Stowarzyszenie
Budownictwa Zrównoważonego przyznało już nowym obiektom w Lipsku złoty certyfikat LEED (Leadership in Energy and
Environmental Design) dla budynków zaprojektowanych w myśl
zasad zrównoważonego rozwoju.
Na rzecz mobilności
Samochód elektryczny jest elementem powstających systemów nowych form osobistej mobilności. Myślą o nich zarówno
władze miast, jak i firmy. Projektem BMW Group stworzonym
w tej dziedzinie jest system DriveNow – prowadzona wspólnie
z firmą SIXT sieć wypożyczalni samochodów elektrycznych
(działająca na zasadzie ich współdzielenia, podobnie jak wypożyczalnie miejskich rowerów) w Berlinie, Monachium, Kolonii,
Düsseldorfie i San Francisco w USA. W tym ostatnim mieście
BMW wraz z organizacją Urban Mobility uruchomiło pilotażowy
projekt wyszukiwania wolnych miejsc parkingowych ParkNow,
w którym kierowcy otrzymują niezbędne informacje za pomocą
aplikacji na smartfony. System rezerwacji miejsc parkingowych
o nazwie ParkatmyHouse BMW Group uruchomiła także w Londynie. Wszystko po to, by podróż po mieście była jak najszybsza,
jak najmniej obciążająca środowisko i jak najbardziej efektywna.
Bo te cechy mobilności stają się najważniejsze. 
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
B ezemisyjna mobilność nie może się ograniczać w yłącznie do miast. Aby możliwe były dalsze podróże,
konieczna jest budowa stacji ładowania elektr ycznych aut wzdłuż głównych europejskich dróg.
64 _ 65
TEKST> R
afał Bauer
Nowa jakość starej
przestrzeni
Fot.: ARCHIWUM
Rewitalizacja fragmentu miasta wymaga długofalowego planu i kreatywnego
myślenia. Aby przedsięwzięcie przyniosło efekty w postaci zmiany jakościowej,
ważne są zasoby finansowe, zaangażowanie ludzi i dobrze wyznaczony cel.
Soho Factory powstało na warszawskiej Pradze.
Celem projektu było przemienienie postindustrialnych ruin dawnych hal produkcyjnych w nową, artystyczną i architektoniczną
jakość – odpowiednik nowojorskiego SoHo, w którym dzięki
artystom pofabryczne budynki przeistoczyły się w galerie sztuki
i modne budynki z loftami. Warszawa wciąż nie ma dzielnicy,
która w sposób jednoznaczny kojarzy się z kulturą, sztuką czy
chociażby alternatywną rozrywką. Stołeczne Soho ma ambicje
to zmienić.
Doświadczenie innych aglomeracji uczy, że takie działania udają
się najczęściej nie w nowoczesnych częściach miasta, lecz w przestrzeniach, które mają swoją historię, ale podupadły, a dzięki rewitalizacji mogą na nowo tętnić życiem. W takich miejscach wyrastają idee, zjawiska, prądy artystyczne, tworzy się nowa jakość.
Do tego dążymy, budując Soho Factory niedaleko kultowego Teatru Powszechnego, na terenie dawnych Państwowych Zakładów
Optycznych, które od kilkunastu lat znajdowały się w portfelu
funduszu Black Lion.
Dzisiaj, po czterech latach od rozpoczęcia procesu rewitalizacji,
Soho Factory jest już miejscem znanym warszawiakom. W tych
samych przestrzeniach krzyżują się wydarzenia, które zazwyczaj
Główna myśl
Celem powstania
w Warszawie Soho Factory,
zrewitalizowanego terenu
po Państwowych Zakładach
Optycznych, było stworzenie
kreatywnego zagłębia stolicy
– miejsca, w którym „może być
inaczej”. Takie przestrzenie
to jeden z wyznaczników
nowej socjologii miast.
szukają dla siebie całkowicie odrębnych scenografii. To właśnie
w Soho Warszawa mogła zobaczyć, że publiczność pokazów
mody, wernisaży, offowych projektów czy yard sales to bardzo
podobni do siebie ludzie. Powstała przestrzeń, w której można się
przekonać, że Warszawa tworzy już pewną wspólnotę mieszkańców, którą łączy coś więcej niż status społeczny czy ekonomiczny.
Ambitny projekt staje się powoli częścią historycznego Kamionka,
dowodząc, że rewitalizacja nie oznacza gentryfikacji i pełni ważną
funkcję społeczną.
Ale ów proces dokonał się wyłącznie dzięki konsekwentnej realizacji misji – to dzięki niej przedsięwzięcia komercyjne dostarczały
budżetu na realizowanie działań, które nigdzie indziej nie mogły
liczyć na mecenat. W efekcie kilka hektarów Warszawy z zielenią
i unikatowymi budynkami pamiętającymi jeszcze lata 20. ubiegłego wieku odżyło. A wszystko to oddalone zaledwie o 4 km w linii
prostej od centrum stolicy.
Historia na Kamionku
Najważniejszy w projektach rewitalizacyjnych jest duch miejsca.
W Soho odczuwa się go niemal namacalnie. Jako turysta poznałem wiele tego typu miejsc w Europie – zwiedzałem też nowojorski Meatpacking District czy będące dzisiaj ozdobą Oslo Aker
Brygge z myślą, że może kiedyś uda mi się zrealizować podobne
przedsięwzięcie we własnym mieście. Okazało się, że w murach
PZO drzemie bardzo ciekawa historia. Bez niej nie udałoby się
uzyskać unikatowego klimatu, które ma dziś Soho Factory.
Cały Kamionek to jeden z ważnych okręgów przemysłowych,
zarówno przedwojennej, jak i powojennej Warszawy. Właśnie
tutaj były skoncentrowane ważne projekty inwestycyjne przedwojennej stolicy. W sąsiedztwie parku Skaryszewskiego wyrosła
wówczas najnowocześniejsza w Europie fabryka Wedla, tuż obok
niej państwowa fabryka „dzwonkowa”, czyli jeden z największych
wytwórców aparatów radiowych i telekomunikacyjnych, wytwórnia opon i masek przeciwgazowych Rygwar, fabryka aparatów
elektrycznych Kazimierza Szpotańskiego czy fabryka wyrobów
cynowych i ołowianych Wojciecha Kemnitza. Każdy z tych inwestorów odegrał ważną rolę w historii gospodarczej miasta.
52
Tylu najemców z różnych branż działa obecnie
w przestrzeni kreatywnej Soho Factory.
Źródło: Soho Factory
Przy ul. Mińskiej, gdzie dziś rozbudowuje się warszawskie Soho,
mieściła się manufaktura Juta, a później zakłady amunicyjne
Pocisk, uroczyście otwarte w 1925 r. przez Józefa Piłsudskiego. Po
wojnie ruszyła tu Warszawska Fabryka Motocykli produkująca
m.in. kultowe skutery Osa. Pod koniec lat 60. profil zakładów został ponownie zdominowany przez rosnące potrzeby zbrojeniowe.
Państwowe Zakłady Optyczne, choć wytwarzały także cywilne
mikroskopy, w rzeczywistości koncentrowały się na produkcji
urządzeń celowniczych. Większość produkowanych w Polsce
czołgów wyposażono w optykę z PZO. Po 1989 r. tej działalności
nie dało się kontynuować i zakłady zostały sprzedane, ale część
wyposażenia zachowała się do dziś.
Mieszkańcy decydują o klimacie miejsca
Warszawskie Soho jest kompleksowym przedsięwzięciem architektoniczno-społecznym, tworzonym na podstawie długofalowej,
strategicznej wizji. Wzorem myślenia były Sady Żoliborskie – najlepszy tego typu projekt w Warszawie (choć powstał w latach 60.,
do dzisiaj nie doczekał się godnego następcy). Wszystkie budynki,
które dopiero zamierzamy wybudować, już dawno zostały opracowane koncepcyjnie, a ich architekturę i funkcje wpisano w założenia tego obszaru. Ostatecznie jednak o klimacie tego miejsca
zadecydują mieszkańcy, bo to ich obecność i aktywność w Soho
będzie miarą sukcesu całego przedsięwzięcia.
Nasz plan rewitalizacji zakładał przekształcenie obszarów pofabrycznych w nowoczesną przestrzeń mieszkaniową wkomponowaną w artystyczną dzielnicę. Zamiast wydawać pieniądze na
promowanie kolejnego osiedla Cicha Dolinka, Zielona Praga czy
Villa Kamionek, woleliśmy stworzyć przestrzeń, w której będzie
po prostu chciało się mieszkać. O tym, że mieliśmy rację, przekonała nas sprzedaż mieszkań w pierwszym budynku Rebel One.
Rozeszły się niemalże natychmiast. Teraz budujemy kolejny, większy budynek – Kamion Cross, a w planach są następne.
Oczywiście rewitalizacja to znacznie bardziej złożony i kosztowny projekt niż budowanie na neutralnym gruncie. W przypadku Soho chodziło nie tylko o zmianę wyglądu zabudowań,
lecz przede wszystkim o stworzenie nowej, kreatywnej przestrzeni miejskiej. Przez ostatnie cztery lata projekt pochłonął kilkanaście milionów złotych, ale to nie wyłącznie pieniądze zadecydowały o jego sukcesie. Dla takich przedsięwzięć podstawą są
jasna wizja, pasja zespołu i konsekwencja liderów. Bardzo dużo
zawdzięczamy szeroko rozumianej wspólnocie Soho, którą udało
się wytworzyć, ludziom i instytucjom otwartym na siebie i na to,
co dzieje się wokół.
Na terenie Soho często wspieramy np. wzajemnie antagonistyczne wydarzenia, bo w ten sposób rodzi się kulturalny ferment. W tej samej hali raz odbywa się pokaz mody, a kiedy indziej
raport
offowa impreza. Organizowaliśmy tu już koncerty festiwalu Warszawska Jesień, wernisaże znanych artystów, festiwal tańca czy akcje młodych designerów. Jest tu Muzeum Neonów, które niejako
naturalnie „wyrasta” z tych przestrzeni, galerie Leto i Piktogram,
których założyciele wyznaczają ważne kierunki w sztuce, teatr
Koło, pracownie architektoniczne, sklepy z bardzo zróżnicowanym designem, palarnia kawy i kultowa już restauracja Warszawa Wschodnia, w której na lunchu spotyka się egalitarne, a nie
elitarne środowisko. Na tym właśnie polega unikatowość Soho.
66 _ 67
8 ha
Tyle przestrzeni zajmuje Soho Factory,
gdzie w kilkunastu rewitalizowanych budynkach
pofabrycznych siedzibę znalazły galerie sztuki,
projektanci, architekci, redakcje, ośrodki analityczne,
teatr i muzeum.
Źródło: Soho Factory
Odczarowywanie Pragi
Jednym z obecnych trendów w rozwoju w przestrzennym
miast jest „odzyskiwanie” pofabrycznych przestrzeni. W stolicy
mamy kilka przykładów takich działań. Sprzyja temu fakt, iż po
dziesięcioleciach przetrąconej tożsamości Warszawa doczekała
się wreszcie warszawiaków. Ludzie, którzy tu przyjechali, wrośli
w miasto, stali się jego pełnoprawnymi mieszkańcami, interesują się historią i współtworzą jego klimat. Zakończył się okres
wielkich migracji zapoczątkowanych po 1989 r. Powstaje nowa
wspólnota miejska, co wywołuje zrozumiałe zainteresowanie
także tym, co zostało z dawnej Warszawy. Dodatkowo przestrzenie postindustrialne są po prostu atrakcyjne architektonicznie,
a to staje się coraz ważniejsze przy wyborze miejsc, w których
chcemy mieszkać.
Jednocześnie w miastach przyszłości zyskują na znaczeniu
wspólnoty lokalne, związane z konkretnymi, wyrazistymi fragmentami aglomeracji. Łączy je chęć działania na rzecz ich przestrzeni. W ten trend Soho Factory wpisuje się znakomicie.
Powstanie przestrzeni kreatywnej miasta na Pradze odczarowuje także mit tej dzielnicy jako gorszej, biednej, w której elita nie
bywa, a tym bardziej nie mieszka. Ten stereotyp dotyczy jednak
Pragi-Północ, a w dodatku nawet ona się dziś bardzo zmienia.
Projekt Soho znajduje się na Pradze-Południe, która swoją nazwę
zawdzięcza scaleniu komisariatów policyjnych w 1933 r. W efekcie zamiast Grochowa, Saskiej Kępy, Gocławia i Kamionka mamy
jedną wielką Pragę-Południe, która w stołecznych statystykach
dzielnic ma się zupełnie dobrze. Ale stereotyp Pragi robi swoje,
więc na miarę możliwości staramy się z nim walczyć. Ambasadorami Soho są nasi goście – ich obecność i nastrój towarzyszący
przedsięwzięciom, w których biorą udział.
Pewnym wyzwaniem jest możliwa gentryfikacja okolicy. W ten
sposób określa się gwałtowną zmianę charakteru danej części
miasta, wynikającą np. z realizacji inwestycji o innym niż okolica
charakterze. Skutkiem może być powstanie enklawy, której nic nie
będzie łączyć z najbliższym otoczeniem. Kilka lat temu w ramach
festiwalu Warszawa w Budowie odbył się w Soho panel poświęcony temu zagadnieniu. Rezultaty były bardzo interesujące, a wniosek oczywisty – dobre sąsiedztwo to poszanowanie odmienności.
Wyzwaniem jest także nazwa projektu. Chcieliśmy nawiązać
wprost do amerykańskiego wzorca, ale nie byliśmy pewni, czy
„Soho Factory” się przyjmie, bo jest mało „swojska”. Nazwa miała
komunikować, że w naszym mieście powstało coś nowego, gdzie
być może dokona się podobna zmiana jak w nowojorskim SoHo.
Tam fabryczne mury ożywili artyści, tutaj – kolorowa i różnorodna społeczność Warszawy, przyciągana na chwilę, ale i na dłużej.
Stołeczne Soho to bowiem nie tylko miejsce, w którym się bywa,
ale także przestrzeń, w której się jest. 
Rafał Bauer: wiceprezes zarządu w Black Lion Fund SA,
prezes odzieżowej spółki Próchnik SA i spółki Soho Factory
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
R ewitalizując tereny pofabr yczne, trzeba wiązać zabytki z częścią nowoczesną (tak aby zachować charakter miejsca)
oraz nowo otwartą infrastrukturę budowlaną z zastanym otoczeniem (by wpisy wała się w jego kontekst).
Tak powinno się myśleć o odzyskiwanej przestrzeni miejskiej.
TEKST> M
ichał Olszewski
Inteligencja miast
zależy od ich mieszkańców
Główna myśl
Miasto jest przede wszystkim
wspólnotą, a dopiero potem
skomplikowanym organizmem
instytucjonalnym,
którym trzeba zarządzać.
Dlatego dyskusja
o inteligentnych miastach
powinna dotyczyć nie tylko
technologii i infrastruktury,
lecz także form usprawnienia
dialogu między mieszkańcami
a władzami.
Mówiąc o smart cities, polscy samorządowcy
najczęściej myślą o nowoczesnych metodach i systemach zarządzania energią, ruchem oraz innych technologicznych rozwiązaniach
umożliwiających miastom efektywniejsze funkcjonowanie. To jest
jednak tylko część prawdy. W debacie o inteligentnych rozwiązaniach zbyt często zapominamy o nas samych, czyli o mieszkańcach.
Miasta tworzono już w starożytności. Greckie polis, podobnie
jak współczesne aglomeracje, musiały zaspokajać różne potrzeby
mieszkających w nich ludzi, także te, które wymagały wspólnej
organizacji. Były więc poniekąd szkołą współdziałania i doceniania dobra zbiorowego. Obecnie do zadań realizowanych przez
miasta od stuleci, takich jak ułatwienia transportowe czy dostarczanie wody, doszły nowe, wynikające z polityki edukacyjnej czy
społecznej. Rozwojowi nowych technologii towarzyszy rozwój
usług publicznych, a jednocześnie rośnie aktywność mieszkańców. Nowe pokolenia wychowane na komputerze i internecie nie
chcą się biernie przyglądać, co robią rządzący, lecz chcą współdecydować o tym, co się wokół nich dzieje, a przynajmniej mieć taką
możliwość. Dyskusja o miastach przyszłości jest więc dyskusją
o obywatelskiej partycypacji, interaktywnej komunikacji i dialogu społecznym budującym mechanizmy współdecydowania.
Fot.: JUPITER IMAGES
Koncepcja inteligentnych miast jest coraz popularniejsza, a rozumie się ją zazwyczaj
jako wdrożenia technologiczne. Tymczasem nie będzie ich bez inteligentnych ludzi,
zaangażowanych w rozwijanie i tworzenie miejsc, w których żyją.
raport
68 _ 69
96
Tyle konsultacji społecznych
odbyło się w Warszawie w 2012 r.
Źródło: Urząd Miasta Stołecznego Warszawy
Nie przypadkiem debata o demokracji partycypacyjnej i dobrym
rządzeniu zaczyna się od miast, bo postępująca urbanizacja sprawia, iż właśnie tu ogniskuje się najwięcej ludzkich potrzeb oraz
oczekiwań wobec rządzących.
Między indywidualizmem a wspólnotą interesów
W ubiegłym roku rządowa fundacja Fundusz Współpracy
przeprowadziła badanie dotyczące partycypacji społecznej w decyzjach podejmowanych lokalnie. Dało ono kilka ciekawych obserwacji, m.in. taką, że środowiskiem najbardziej sprzyjającym
obywatelskiej partycypacji są miejscowości o średniej wielkości
do 50 tys. mieszkańców. Zaobserwowano także stosunkowo mocny spadek chęci partycypacji wraz ze wzrostem wielkości miasta.
To trochę zaskakujące, zważywszy że to metropolie dzisiaj dysponują największym potencjałem, przyciągając jak magnes zarówno
kapitał, jak i najbardziej twórcze jednostki. Okazuje się jednak,
że dążenie do indywidualnego sukcesu nie idzie w parze z chęcią
współtworzenia miasta, w którym się ten sukces osiąga.
Badanie pokazało, że wielu mieszkańców dużych aglomeracji
szuka anonimowości. Dlatego często minimalizują swoje oczekiwania wobec władz lokalnych jedynie do spraw, które wpływają
na jakość ich życia. Taka postawa to potężne wyzwanie dla władz
dużych polskich ośrodków – trzeba zachować równowagę między
milczącą indywidualistyczną większością nastawioną na komfort
i niechętną do angażowania się a miejskimi aktywistami, którzy
dopraszają się częstych konsultacji i formułują słuszne często postulaty zmian w miejskiej polityce.
Na konferencji Europolis, która odbyła się w Warszawie w maju
2013 r., odpowiedzialna za wdrażanie idei inteligentnego miasta w Wiedniu Veronika Haunold wywołała niemałe poruszenie wśród obecnych na sali miejskich aktywistów konstatacją, że
mieszkańcy oczekują od miasta zapewnienia wysokiego komfortu życia, a nie partycypacji w procesie decyzyjnym. Inteligentne
miasto w jej opinii to nic innego jak samodoskonalący się twór,
który technologii używa do optymalizowania oferty usług publicznych. To bardzo technokratyczne podejście, ale tłumaczy je fakt,
iż agencja TINA-VIENNA, którą Veronika Haunold zarządza,
jest specyficzną, doradczą strukturą, pomagającą innym miejskim
jednostkom przy wdrożeniach nowych rozwiązań technologicznych. Burmistrzowie tak technokratyczni być nie powinni.
Inteligencję miasta biorą od ludzi
Istotnie, nie podlega dyskusji, że dostępne dziś technologie
pozwalają na oferowanie mieszkańcom coraz lepszych i bardziej zaawansowanych usług publicznych. Ale samorządowcy
powoli się przekonują, że satysfakcja obywateli nie bierze się jedynie z wdrażania systemów zdalnego sterowania transportem
miejskim czy ruchem aut. To człowiek, a nie organizacja, musi
być w centrum myślenia o rozwoju miast, zwłaszcza że – jak
zauważają socjologowie – owa przywoływana przez wszystkich
„inteligencja” jest cechą ludzi. Nie lubię tłumaczenia słowa smart
na „inteligentny”, jednak przy założeniu, że budowanie miasta
smart oznacza lepsze włączenie mieszkańców w jego działanie,
taki przekład nabiera sensu.
Ogromny potencjał nowoczesnych technologii imponuje i fascynuje, ale może także prowadzić na manowce. Obmyślane
i wdrażane w miastach inteligentne systemy mają służyć mieszkańcom, a nie władzom i statystykom. Technologie to tylko narzędzie rozwiązywania wyzwań, a nie cel sam w sobie. Sięgając
po nie, trzeba sobie zadać trud zbudowania jednocześnie efektywnych mechanizmów partycypacji, aby inteligentne systemy
nie zawisły w społecznej próżni. Im większe miasto, tym jest to
trudniejsze, ale nie niemożliwe. Zwłaszcza że w konstruowaniu
nowych płaszczyzn dialogu społecznego mogą pomóc te same
nowoczesne technologie. 
Michał Olszewski: wiceprezydent Miasta Stołecznego Warszawy
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
M iasto naprawdę inteligentne potrafi trafnie diagnozować potrzeby swoich mieszkańców i zaspokajać je,
oferując optymalnie dobrane usługi publiczne. Swą inteligencję miasta czerpią od ludzi, dlatego powinny
dbać o stałą i rzeczy wistą interakcję między władzami a mieszkańcami. To pozwala wer yfikować pomysły
i wspólnie dec ydować, co będzie miastom przyszłości potrzebne.
TEKST> R
yszard Toczek
Integracja subregionalna
– sposób na wspólną przyszłość
Główna myśl
Port morski w Gdyni jest
„motorem gospodarki”
subregionu gdyńskiego
– a nawet regionu Morza
Bałtyckiego. Zintegrowany
z europejskimi trasami
transportowymi pozwala
rozwijać tereny peryferyjne
sześciu gmin w innowacyjne
centrum kompetencji
logistycznych – Dolinę
Logistyczną o nieograniczonych
możliwościach rozwoju.
Silne więzi Gdyni i okolicznych gmin sięgają
okresu II Rzeczypospolitej, a odżyły po 1989 r. W czasie zmian
ustrojowych komitety obywatelskie w Gdyni i gminach sąsiednich
wspólnie przygotowywały podstawy samorządu terytorialnego.
Już w 1991 r. jako jeden z pierwszych w Polsce powstał Komunalny Związek Gmin „Dolina Redy i Chylonki”. Powstał w celu
wspólnego rozwiązywania problemów gospodarki komunalnej.
KZG utworzyły miasta Gdynia, Reda, Rumia, Sopot, Wejherowo,
gminy wiejskie Kosakowo, Wejherowo, Szemud i Sopot. Obszar
ten zamieszkuje 446 tys. mieszkańców. Dzięki takiemu strategicznemu myśleniu, wykraczającemu poza terytorialne granice,
Gdynia wyprzedziła czas. Jeszcze na początku lat 90. XX w. dla
tworzących związek gmin powstały wspólne przedsiębiorstwa komunalne: PEWIK zajmujący się międzygminną gospodarką wodno-ściekową, ciepłowniczy OPEC i Eko-Dolina, której zadaniem
jest utylizacja i unieszkodliwianie odpadów. Kolejnym krokiem
było utworzenie Zarządu Komunikacji Miejskiej organizującego
transport publiczny dla Gdyni, Rumii, Sopotu, Kosakowa, Żukowa
i Szemudu. W ten sposób zarządzanie częścią usług publicznych
zostało zorganizowane w innowacyjny sposób – w oparciu o powiązania przestrzenno-funkcjonalne tego obszaru.
Fot.: ARCHIWUM MIASTA GDYNIA
Gdynia chce się rozwijać, lecz nie w oderwaniu od swoich sąsiadów. Buduje
metropolię angażującą pobliskie ośrodki, ich mieszkańców, naukowców
i przedsiębiorców, co sprzyja tworzeniu miejsc pracy dla całego subregionu.
raport
70 _ 71
590 tys.
Tylu mieszkańców województwa
pomorskiego może się docelowo znaleźć
w strefie oddziaływania inicjatywy
Dolina Logistyczna.
Źródło: Inicjatywa Dolina Logistyczna
Proces integracji Gdyni z sąsiadami, rozpoczęty ponad 20 lat
temu, w 2000 r. wzbudził zainteresowanie UE i był przedmiotem
analizy podczas realizacji jednego z unijnych projektów w ramach inicjatywy Interreg finansowanej z Phare. Dziś takie
współdziałanie terytorialnie jest jednym z kierunków rozwoju
obszarów miejskich wspieranych przez Unię i preferowanym
przy podziale funduszy z budżetu na lata 2014–2020. Podejście
ukierunkowane terytorialnie znalazło się także w krajowych dokumentach strategicznych – Koncepcji Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030 i Krajowej Strategii Rozwoju Regionalnego.
Miasto świadome siebie
Szczególnie silne spoiwo obszaru subregionu gdyńskiego stanowi gospodarka morska. Sektor ten – przede wszystkim port – jest
pracodawcą dla wielu mieszkańców miasta i okolicznych gmin.
Gdynia postawiła więc na prywatyzację terminali portowych
– i to wprowadziło ją do klubu światowych liderów w sektorze
logistycznym. Miasto do dziś wspiera rozwój gospodarki morskiej, chociażby budując nowe drogi łączące port i tereny stoczniowe z krajową siecią drogową. Kluczowym przykładem takich
inwestycji jest Trasa Kwiatkowskiego.
Gdynia chce ponadto w pełni wykorzystać „rentę położenia”.
W tym celu sięga do najlepszych praktyk europejskich. Jednym
z projektów, w których ostatnio brała udział, był South-North
Axis. Projekt ten wykazał skalę wpływu nowoczesnej infrastruktury transportowej na jej bliższe i dalsze otoczenie. A jest on coraz większy, wzdłuż międzynarodowych tras komunikacyjnych
powstają bowiem strefy przemysłowe, handlowe, usługowe i logistyczne. Pod tym względem położenie subregionu gdyńskiego,
gdzie krzyżują się lądowe korytarze wiodące z północy na południe (korytarz transportowy Bałtyk–Adriatyk) i ze wschodu na
zachód (planowana trasa Rail/Via Hanseatica wzdłuż wybrzeża
Bałtyku i Morza Północnego) z połączeniami morskimi, jest idealne do rozwoju takich inicjatyw jak promowane przez projekt
SoNorA Logistyczne Centra Kompetencji (LCK). Takie nasycenie infrastruktury transportowej o znaczeniu międzynarodowym
(TEN-T) na niewielkim obszarze i w strefie przylegającej do dużego miasta jest ewenementem na skalę europejską.
Dysponując takimi wskazówkami, Gdynia, zainteresowana powstaniem LCK na zapleczu portu gdyńskiego (na terenie sięgającym poza granice administracyjne miasta), ponownie zachęciła
sąsiednie gminy do wspólnych działań, popularyzując przy tym
europejską inicjatywę miejskiego i regionalnego obszaru funkcjonalnego. Miasto zorganizowało wiele spotkań dyskusyjnych,
warsztatów i konsultacji z zainteresowanymi gminami. Działania
te miały uświadomić potrzebę zintegrowanego podejścia w planowaniu rozwoju ważnej dla regionu i portu morskiego infrastruktury transportowej. A to wymaga myślenia w kategoriach
szerszych niż interesy pojedynczego miasta lub gminy.
Czas na Dolinę logistyczną
Związki międzygminne, choć ułatwiają zarządzanie komunalnymi firmami i planowanie ich działalności, nie rozwiązują
jednak wszystkich problemów, jakie mogą powstać w sąsiadujących ze sobą organizmach miejskich czy gminnych. Najczęściej plany rozwoju miast, linii kolejowych, dróg, stref biznesu,
a w przypadku miast nadmorskich także terminali portowych
są przygotowywane na różnych poziomach administracji i biznesu – i nie są zintegrowane. Również polityka rozwoju (w tym
polityka przestrzenna) gmin leżących w nieukonstytuowanym
obszarze funkcjonalnym bywa niespójna, co utrudnia realizację
wielu inwestycji ważnych dla całego subregionu, np. tras komunikacyjnych. Tymczasem właściwie i konsekwentnie zaplanowany
rozwój to wspólna sprawa zarówno metropolii, jak i jej satelitów.
Aby uniknąć błędów, „mapę drogową” dla subregionalnego
obszaru funkcjonalnego nazwanego Doliną Logistyczną przygotowało Towarzystwo Urbanistów Polskich. Projekt objął 2512 ha.
Wspólne działania zadeklarowały władze Gdyni, Rumii, Redy,
Wejherowa oraz gmin wiejskich Kosakowo i Wejherowo. W październiku 2010 r. ich przedstawiciele podpisali deklarację współpracy dla rozwoju tej inicjatywy, która ma zostać zrealizowana
w latach 2014–2020. Idea cieszy się poparciem Zarządu Morskiego Portu Gdynia, zarządów terminali portowych, zarządu
kolei oraz izb gospodarczych Pomorza, łącząc pod wspólną ideą
przedsiębiorców i samorządy. Dzięki obszarowi funkcjonalnemu
uda się przenieść magazynowanie części portowych ładunków
Unia wspiera współpracę
S t r at e g i a t e r y to r i a l n a
Polskie miasta i gminy zaczynają coraz
intensywniej myśleć o swoim rozwoju
w kategoriach obszarów funkcjonalnych.
W dokumencie Kryteria delimitacji miejskich
obszarów funkcjonalnych ośrodków
wojewódzkich (Ministerstwo Rozwoju
Regionalnego, luty 2013) wyraźnie
stwierdzono, że „połączenie uwarunkowań
i wiedzy na temat poszczególnych obszarów
nie tylko w ich granicach administracyjnych,
ale przede wszystkim w granicach
funkcjonalnych (wyłonionych geograficznie,
na podstawie spójnego profilu cech społeczno-gospodarczych i przestrzennych),
pozwala określić działania lepiej dostosowane
do specyfiki danego miejsca. Dodatkowo
systematyczny monitoring rozwoju obszarów
funkcjonalnych tworzy odpowiednie warunki
do trafniejszego uwzględnienia w polityce
regionalnej zróżnicowań przestrzennych
i do działań »szytych na miarę« dla każdego
obszaru”.
W Krajowej Strategii Rozwoju Regionalnego,
przyjętej przez Radę Ministrów w 2011 r.,
znalazła się m.in. definicja miejskiego obszaru
funkcjonalnego. To „układ osadniczy ciągły
przestrzennie, złożony z odrębnych
administracyjnie jednostek (gmin miejskich,
wiejskich i miejsko-wiejskich) i składający się
ze zwartego obszaru miejskiego
oraz powiązanej z nim funkcjonalnie strefy
zurbanizowanej”. Strategia wyróżnia cztery
rodzaje MOF: obszary funkcjonalne ośrodków
wojewódzkich, regionalnych, subregionalnych
i lokalnych, zależnych od funkcji ośrodków
miejskich i ich wielkości.
poza nabrzeża, gdzie miejsce jest dobrem deficytowym, a grunty są drogie. Tymczasem w sąsiednich gminach są wolne tereny,
które można wykorzystać do tego celu, przy okazji rozwijając
tam infrastrukturę, budując podstawy do rozwoju innych firm
i tworząc miejsca pracy. Jednocześnie takie rozwiązanie pozwoliłoby uwolnić część terenów w śródmieściu Gdyni, które można
zagospodarować z korzyścią dla mieszkańców. Dziś składowane
są tam kontenery, co ma negatywny wpływ na estetykę miasta.
Komitet Wykonawczy Inicjatywy uczestniczy w konsultacjach
dokumentów strategicznych regionu i kraju – szczególnie związanych z inwestycjami drogowymi i kolejowymi, m.in. kluczową
dla projektu Obwodnicą Północną Aglomeracji Trójmiejskiej
(OPAT). Partnerzy inicjatywy wystąpili także o grant unijny na
opracowanie Zintegrowanej Strategii Zrównoważonego Rozwoju
dla obszaru funkcjonalnego Dolina Logistyczna. Ambicje Gdyni sięgają jednak dalej – miasto zostało partnerem europejskiego innowacyjnego projektu Bothnian Green Logistic Corridor,
w którym planowane przedsięwzięcia uzyskają także status Logistycznego Centrum Kompetencji Korytarza Transportowego
Bałtyk–Adriatyk.
Więcej wspólnych celów
Projekt Doliny Logistycznej dowiódł, że przy realizacji usług
publicznych czy działań wspierających przedsiębiorczość skuteczne okazuje się szersze spojrzenie i tworzenie tzw. obszarów
funkcjonalnych przeznaczonych do różnych zadań. Stał się też
podstawą do dalszego rozwoju partnerstwa oraz dialogu miast
i gmin północnego Pomorza. W 2011 r. powstało Metropolitalne
Forum Wójtów, Burmistrzów, Prezydentów i Starostów „Norda”.
Obecnie w jego skład wchodzą 22 osoby, w tym wszyscy sygnatariusze inicjatywy Dolina Logistyczna. Partnerstwo integruje
działania współpracujących ze sobą gmin w zakresie bezpieczeństwa, zintegrowanej polityki turystycznej, zintegrowanej polityki
edukacyjnej, wspólnej promocji gospodarczej, gospodarki komunalnej oraz wspólnych inwestycji, przede wszystkim Obwodnicy
Północnej Aglomeracji Trójmiejskiej. Gdynia ma tu do odegrania
rolę kluczową. 
Ryszard Toczek: naczelnik Biura Rozwoju Miasta Gdyni
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
D yrekty w y unijne i krajowe strategie rozwoju zalecają stosowanie myślenia koalic yjnego w opracow y waniu
strategii regionalnych i realizacji projektów. To dotyczy także miast i gmin, które mogą tworzyć związki
w ykorzystujące bliskie położenie i zbieżność interesów. Dobrze zaplanowany rozwój takich obszarów
to wspólna sprawa wszystkich tworząc ych go samorządów.
72 _ 73
TEKST> G
rażyna Gołębiowska
Nowe media wspierają
nowe idee
Ideę smart cities mogą pomóc wdrażać także firmy reklamy zewnętrznej.
Miasto XXI w. to bowiem przestrzeń interaktywnej, ciągłej komunikacji,
w której zasadniczą rolę odgrywają media.
Fot.: ARCHIWUM AMS SA
Żyjemy w czasach cyfrowej rewolucji, gdzie
świat online przenika się ze światem offline. Dociera do nas gigantyczna ilość informacji. Jej znaczną część przetwarzamy i przesyłamy dalej. W ciągu jednej minuty na całym świecie wysyłanych
jest około 150 mln e-maili, powstaje blisko 50 blogów, rejestrowanych jest przeszło 50 nowych domen. Jednocześnie zmienia
się nasz styl życia – coraz mniej czytamy drukowanych gazet,
korzystamy z poczty elektronicznej, zamiast dzwonić, oglądamy
wybrane programy telewizyjne na ekranie komputera.
Wszystko to umożliwił postęp technologiczny. Ta rewolucja,
bez której trudno sobie wyobrazić smart city, zmieniła też rolę nośników reklamowych w przestrzeni miejskiej. Do tej pory plakat,
zwłaszcza tradycyjny, mógł pomieścić skończoną liczbę komunikatów. Dzięki nowym technologiom zakres możliwości nośników
oraz ich rola zdecydowanie się zwiększyły. Nośniki stały się bramką,
przez którą z ulicy wchodzimy do równoległego, cyfrowego świata.
Z plakatu do internetu
Dzisiaj kampanie outdoorowe, które przenoszą nas w wirtualny świat, są codziennością. Plakat może zachęcać do pobrania
kuponu rabatowego lub zrobienia zakupów wprost na ulicy.
Główna myśl
Innowacyjne miasta potrzebują
innowacyjnych mediów
– takich, które wykorzystują
nowoczesne technologie,
wspierają społeczne inicjatywy
i mądry podział zadań
prowadzący do inteligentnego,
zrównoważonego rozwoju
aglomeracji.
Miejskie meble
Wzorcowa wspólna
przestrzeń
Firma AMS zajmuje się nie tylko realizowaniem
kampanii outdoorowych, ale także
przygotowuje projekty „meblowania”
przestrzeni miast, zarówno ich części
zabytkowych, jak i nowoczesnych. Pionierskim
projektem w Polsce była budowa mebli
miejskich na ulicy Oławskiej we Wrocławiu.
Śródmiejski pasaż handlowy otrzymał komplet
mebli o oryginalnym, nowoczesnym designie.
Ustawiono ławki z siedziskami z drewna
tekowego, między nimi kwietniki
z kompozycjami roślin, kosze oraz nośniki
reklamowe typu citylight. U wlotu ulicy stanął
podświetlany słup reklamowy.
W 2008 r. firma AMS wygrała przetarg na
umeblowanie Krakowskiego Przedmieścia
w Warszawie. Przy najbardziej reprezentacyjnym
trakcie stolicy stanęły kioski i słupy, które zostały
uznane przez branżowy tytuł „Media
& Marketing Polska” za najlepszy projekt
pilotażowy 2008 r. Meble miejskie
zaproponowane przez AMS w ciekawy
sposób łączą w sobie funkcje estetyczne,
użytkowe i reklamowe.
W Szczecinie w 2012 r. firma AMS zainstalowała
nowoczesne wiaty przy placu Grunwaldzkim
oraz w rejonie Bramy Portowej w Szczecinie.
Wiaty w rejonie Bramy Portowej zostały
wykonane po konsultacjach z urzędem miasta.
Szyby dachu uwzględniają kolorystykę Floating
Garden – nowej wizji Szczecina – a jedna
ze ścian wiaty zawiera nadruk nawiązujący
do marki miasta.
W 2012 r. AMS przygotował wraz z partnerami projekt Mobilny
Konsument. Pod hasłem „Uwolnij czas. Przygotuj telefon na rewolucję” w Poznaniu została przeprowadzona pierwsza w Polsce akcja umożliwiająca zakupy w sklepie internetowym wprost
z przystanku komunikacji miejskiej. Mieszkańcy Poznania i okolic, czekając na autobus, mogli za pomocą swoich smartfonów
skompletować listę produktów, dzięki usłudze mobilnych płatności od razu za nią zapłacić i tego samego dnia o umówionej
porze odebrać przesyłkę w domu. Aby zrobić zakupy, wystarczyło
ściągnąć darmową aplikację mobilną oraz zeskanować kod produktu z plakatu, na którym zostały umieszczone wirtualne półki
z produktami.
Innym przykładem jest projekt zrealizowany w 2012 r. przez AMS
SA, Urząd Miasta Krakowa, MPK SA w Krakowie, dom mediowy OMD oraz partnera projektu firmę McDonald’s. W Krakowie
powstał unikatowy w skali Polski system informacji komunikacji
miejskiej dla mieszkańców i turystów, łączący technologię kodów
QR (Quick Response, kodowanych zapisów odczytywanych przez
urządzenia mobilne) umieszczonych na wiatach przystankowych
z działaniami w serwisie internetowym jakdojade.pl. Na potrzeby kampanii opracowano specjalne karty informacyjne, które
zamieszczono w gablotach przy rozkładach jazdy. Każdej wiacie
nadano indywidualny kod QR, który po zeskanowaniu przenosił użytkownika bezpośrednio na stronę serwisu jakdojade.pl.
Korzystający z aplikacji mogli zobaczyć na cyfrowej mapie dokładne położenie przystanku, wpisać adres docelowy lub wybrać poszukiwane obiekty z opracowanej listy (stadion, strefa kibica, lotnisko
itp.). Po wybraniu żądanej lokalizacji użytkownik otrzymywał listę
możliwych połączeń uwzględniających aktualne rozkłady jazdy.
Na naszych oczach do reklamy zewnętrznej weszły innowacje
technologiczne: kody QR, 3D mapping, kinect czy NFC (Near
Field Communication). Tak w praktyce realizuje się pierwszy
i podstawowy aspekt idei smart city – aspekt technologiczny. Ale
na tym nie koniec.
Bezcenni mieszkańcy
Cyfrowa rewolucja dostarczyła narzędzi do aktywnego bezpośredniego uczestnictwa obywateli w życiu społecznym. Korzystamy z ogromnej liczby serwisów internetowych, jesteśmy aktywni
w mediach społecznościowych. Możemy w czasie rzeczywistym
wyrażać swoje opinie, chwalić, ganić, komentować. Dotyczy to
wszystkich sfer ludzkiej aktywności, w tym także kształtowania
przestrzeni publicznej. Współuczestnictwo mieszkańców w procesie tworzenia koncepcji nowych miejsc było zasadniczym elementem konkursów na zagospodarowanie placów miejskich, które zostały przeprowadzone w Krakowie oraz Gdańsku i obecnie
odbywającego się we Wrocławiu.
Konkurs w Krakowie dotyczył zagospodarowania urbanistyczno-architektonicznego placu Wolnica na Kazimierzu. Był
przygotowywany we współpracy z krakowskim oddziałem Stowarzyszenia Architektów Polskich oraz przeprowadzony zgodnie
z przepisami ustawy o prawie zamówień publicznych. Zorganizowany pod patronatem Towarzystwa Urbanistów Polskich Oddział
Gdańsk konkurs w Gdańsku miał charakter koncepcyjno-funkcjonalny i dotyczył placu Wałowego.
raport
Autorskim pomysłem projektu AMS Bramy Kraju było poprzedzenie konkursów konsultacjami społecznymi – otwartymi
debatami na temat przyszłości tych miejsc. Wzięli w nich udział
przedstawiciele stowarzyszeń, eksperci, władze, miłośnicy miast
i wreszcie sami ich mieszkańcy. Przeprowadzenie konsultacji
zostało zapisane w regulaminach obu postepowań. Każdy zainteresowany mógł zabrać głos w dyskusji, a wnioski z konsultacji
posłużyły jako sugestie dla projektantów, którzy wystartowali
w tych konkursach.
Smart w regulaminie
Trwający obecnie konkurs we Wrocławiu został zorganizowany
przez SARP Wrocław oraz AMS pod honorowym patronatem
prezydenta miasta. Celem jest opracowanie koncepcji urbanistyczno-architektonicznej zagospodarowania placu Piłsudskiego. Zasadniczym zadaniem stawianym uczestnikom konkursu
i opisanym w regulaminie „jest wykreowanie nowej, współczesnej
wizji placu jako przestrzeni publicznej w zabudowie mieszkaniowej. Wizja ta powinna uwzględniać ideę inteligentnego miasta
– smart city – traktującą przestrzeń publiczną jako szczególny
zasób, który powinien być nowocześnie zarządzany i wykorzystywany dla dobra wszystkich mieszkańców, sprzyjający budowaniu
zrównoważonego stylu życia z wykorzystaniem nowoczesnych
technologii. Zaproponowane rozwiązania funkcjonalno-przestrzenne powinny uwzględniać potrzeby użytkowników, a ich
efektem powinno być uzyskanie miejsca ułatwiającego budowę
tożsamości społeczności lokalnej”.
Takie sprofilowanie konkursu pozwala skupić się na efektywnym rozwiązywaniu problemów wrocławian i podwyższaniu jakości ich życia. Umożliwia zdefiniowanie idei smart city w aspekcie społecznym jako miasta uczącego się od swoich mieszkańców
i mającego do nich zaufanie, gdzie każdy może poczuć się autorem i gospodarzem wspólnej przestrzeni i w którym to ludzie są
najcenniejszym kapitałem. Rolą mediów – smart mediów – jest
w tym wypadku pomoc w stworzeniu platformy komunikacji
i wymiany poglądów, tak jak dzieje się to właśnie we Wrocławiu
(więcej o konkursie na amsdlamiast.pl).
74 _ 75
3,5 tys.
Tyle wiat przystankowych eksploatuje w 30 polskich
miastach i aglomeracjach firma AMS. Największy
system – ponad 800 wiat – jest w Krakowie.
Źródło: amsdlamiast.pl
Meble miejskie w smart przestrzeni
Trzeci aspekt idei smart city w odniesieniu do branży reklamy
zewnętrznej wiąże się z koncepcją zrównoważonego rozwoju. To
taki proces zmian społecznych, gospodarczych i środowiskowych,
który zapewnia równowagę między zyskami i kosztami zmian,
szczególnie w perspektywie przyszłych pokoleń. Jeśli chodzi
o przestrzeń miejską i współpracę firm reklamy zewnętrznej
z samorządami, oznacza to taki podział zadań, w którym każda ze stron wykonuje to, na czym zna się najlepiej. Weźmy np.
wiaty przystankowe czy szerzej – meble miejskie. To obiekty
małej architektury, które mają wpływ na estetykę przestrzeni publicznej. Należą do nich wspomniane wiaty, słupy ogłoszeniowe,
kioski, ławki, kosze na śmieci, toalety publiczne. Powtarzając za
prof. Michałem Stefanowskim, projektantem, profesorem ASP
i współautorem Miejskiego Systemu Informacji Warszawy, przede
wszystkim powinny one służyć ludziom, ich użytkownikom; sprawiać, że przebywanie w przestrzeni miejskiej staje się łatwiejsze,
wygodniejsze, bezpieczniejsze i przyjemniejsze. Wypełnienie tych
zaleceń to zadanie dla samorządu.
Meble miejskie mogą także odgrywać rolę nośnika reklamowego, łącząc utylitarność z funkcją informacyjną i reklamową.
W przypadku wiat przystankowych dzięki takiemu zrównoważonemu podejściu sektor publiczny realizuje swoje obowiązki wobec
obywateli, a strona prywatna w zamian za możliwość prowadzenia działalności reklamowej na wiatach bierze na siebie koszt ich
wybudowania, utrzymania i późniejszej eksploatacji. Smart w tym
rozumieniu to optymalizacja wykorzystania zasobów zainteresowanych stron z korzyścią dla mieszkańców i turystów. 
Grażyna Gołębiowska: dyrektor działu komunikacji
marketingowej i PR w AMS SA
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
Idea smar t city rozumiana jako koncepcja zarządzania miastem na podstawie w ykorzysty wania kapitału
społecznego i partyc ypacji mieszkańców w procesie podejmowania ważnych dla nich dec yzji w ymaga
angażowania oby wateli w proces konsultacji. Firmy komunikac yjne, w tym agencje reklamy zewnętrznej,
mogą bardzo pomóc tworzyć przestrzenie takiej społecznej debaty.
TEKST> M
agdalena Zabłocka
Nowoczesne metody zarządzania
usługami publicznymi
Główna myśl
Samorządy mogą efektywniej
wykorzystywać potencjał
interesariuszy do tworzenia
nowych, inteligentnych
systemów funkcjonowania
organizmów miejskich. Oznacza
to działanie w warunkach
zwiększonej „kontroli”
społecznej i poszerzonego
udziału obywateli w procesie
decydowania.
Inteligentne miasto nie dąży do samodzielnego
świadczenia usług, lecz stwarza przestrzeń do aktywności obywateli i przedsiębiorców, powierzając istotną część swoich zadań
partnerom prywatnym i organizacjom pozarządowym, także
w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP). Aktywnie
komunikuje się i konsultuje z mieszkańcami zarówno przy ustalaniu priorytetów rozwojowych (w tym inwestycyjnych), jak i przy
określaniu celów wydatkowania środków ze swojego budżetu.
Nowe podejście do zarządzania organizmami miejskimi, będące jednym z wyróżników inicjatyw typu smart, oznacza tworzenie nowego rodzaju systemu funkcjonowania miast, w którym
samorząd, określając zadania publiczne i wybierając formę ich
realizacji, jednocześnie:
• wyznacza standardy jakościowe i zakładane rezultaty świadczonych usług;
• jest zainteresowany nie tylko ciągłością usług, lecz także ich efektywnością ekonomiczną;
• uwzględnia rozwój nowych technologii, w tym wdraża rozwiązania ekologiczne i efektywne energetycznie.
W ciągu ostatnich lat polskie miasta podjęły wiele wysiłków
w celu poprawy jakości infrastruktury technicznej i dostępności
Fot.: JUPITER IMAGES
Miasta przyszłości powinny w większym stopniu wykorzystywać
do zarządzania i oferowania usług publicznych potencjał mieszkańców,
przedsiębiorców i organizacji pozarządowych.
raport
usług publicznych. Także dzięki środkom pochodzącym z Unii
Europejskiej zrealizowały sporo kapitałochłonnych inwestycji
m.in. z zakresu ochrony środowiska, infrastruktury drogowej
czy sieciowej, które znacznie poprawiły jakość życia w miastach.
W ferworze „twardych” inwestycji nie można jednak zapominać,
że coraz większe znaczenie w ofercie miast mają usługi, a potencjał podnoszenia komfortu życia mieszkańców za pomocą infrastrukturalnych usprawnień powoli się wyczerpuje.
Czego potrzebują mieszkańcy
Nie ma ścisłego, zamkniętego katalogu zadań mieszczących się
w pojęciu „sprawy publiczne o znaczeniu lokalnym”. Zakres usług
oferowanych przez miasta jest modyfikowany w sposób dynamiczny i jest definiowany także przez aktualny stan rozwoju cywilizacyjnego czy technologicznego, odzwierciedla zmiany demograficzne oraz gospodarcze, a także sytuację i problemy lokalnych
społeczności. Dziś użytkownicy miasta chcą, by władze miejskie
zapewniły im dostęp do nowych usług publicznych, w tym do
sieci szerokopasmowego internetu lub do aplikacji wykorzystujących dane gromadzone przez samorządy. Oczekują, że ratusz
– wykonując zadania własne – będzie wykorzystywał innowacyjne technologie, stosował lub promował energooszczędne rozwiązania, a usługi te będą świadczone efektywnie i za przystępną cenę.
Władze miasta stoją zatem przed wyzwaniem, jak w zmieniającej się rzeczywistości, także gospodarczej, przy rosnącej świadomości mieszkańców o przysługujących im prawach oraz przy
ich presji na jakość właściwie określić zakres oraz standard usług
publicznych dostarczanych przez samorząd, a ponadto rozważyć
optymalne sposoby realizacji zadań. Jednym z możliwych rozwiązań mogłaby być „karta praw mieszkańca” stanowiąca rodzaj
zobowiązania władz wobec społeczności lokalnej.
Karta byłaby odzwierciedleniem wizji rozwoju miasta, a także
konkretnych programów i działań realizowanych w skali ogólnomiejskiej. Pokazałaby obszary świadczeń dostępnych dla mieszkańców, określiła standardy konkretnych usług publicznych oraz
– być może – politykę cenową w tym zakresie. Standardy te powinny znaleźć odzwierciedlenie nie tylko w dokumentach wewnętrznych (np. regulaminach działań urzędu, zasadach działalności
jednostek organizacyjnych), ale także w dokumentacji przetargowej czy zasadach współpracy z organizacjami pozarządowymi.
Dokument taki byłby też podstawą oceny tego, jak efektywnie
76 _ 77
realizowane są zadania władz, oraz stopnia zadowolenia mieszkańców z tych działań. Wypracowane standardy usług mogłyby
zostać powiązane z oceną jakości (komfortu) życia w mieście.
Rola miasta w świadczeniu usług
Taki systemowy nacisk na osiągnięcie rezultatów wpływających
na wzrost satysfakcji mieszkańców nie oznacza, że to samorząd
ma być zawsze bezpośrednim dostawcą oferowanych przez miasto
usług publicznych. Rola władz może ograniczyć się do organizacji
rynku (stworzenia przestrzeni do aktywności przedsiębiorców),
monitorowania jakości i egzekwowania prawidłowego wykonywania usług. Jednym z instrumentów prawnych umożliwiających
realizację zadań publicznych przy współpracy z inwestorem prywatnym, który wpisuje się w założenie określenia rezultatu (celów) usług publicznych, jest np. PPP.
W ramach PPP inwestor prywatny jest odpowiedzialny za sfinansowanie, budowę i utrzymanie danego obiektu, a następnie
za świadczenie usług w określonym czasie (np. 10 lat). Dla przykładu, wdrażając projekt PPP dotyczący np. oświetlenia ulicznego, miasto w dokumentacji przetargowej określiłoby standardy
i parametry końcowe usługi (liczba latarni objętych projektem,
jasność oświetlenia, barwa światła, liczba godzin świecenia itp.).
Partner prywatny byłby odpowiedzialny za sfinansowanie całego
projektu, wybór właściwej technologii, utrzymanie latarni w okresie umowy oraz niezmienność ceny usługi. Poprzez zastosowanie
odpowiednich kryteriów oceny miasto może premiować nie tylko
najniższą cenę, ale np. efektywność energetyczną. Wybór technologii czy materiałów jest ryzykiem inwestora prywatnego, a błąd
może doprowadzić do obniżenia należnego wynagrodzenia (np.
nieosiągnięcie zakładanej efektywności energetycznej).
Na tym przykładzie widać, że miasto, realizując swoje cele, zapewnia za pośrednictwem partnera prywatnego dostępność określonej usługi publicznej o jasno określonym standardzie w całym
okresie umowy, osiągając korzyść ekologiczną (mniejsze zużycie
energii) i ekonomiczną (obniżenie kosztów utrzymania urządzeń). Stwarza jednocześnie przestrzeń do aktywności przedsiębiorcy (partnera prywatnego) z korzyścią dla mieszkańców, czyli
wpisuje się w koncepcję inteligentnego miasta. 
Magdalena Zabłocka: radca prawny w kancelarii
Domański Zakrzewski Palinka
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
W ładze miast powinny lepiej w ykorzysty wać potencjał sektora pr y watnego przy świadczeniu usług publicznych.
To pozwoli im się skoncentrować na kluczow ych zadaniach w ynikając ych z roli samorządu w systemie funkcjonowania
organizmów miejskich. Takie podejście tworzy przestrzeń do akty wności wszystkich „użytkowników miasta”.
TEKST> M
agdalena Florek
Jak dobrze „sprzedać”
miasto przyszłości?
Główna myśl
W miastach przyszłości
nie chodzi tylko o technologię,
lecz także o podejście
do zarządzania. Zmiana
myślenia powinna dotyczyć
również marketingu miejsc
oraz komunikacji władz
z interesariuszami miast.
Jeszcze w 1925 r. jedynie 25 proc. światowej
populacji rezydowało w miastach. Tymczasem do roku 2050 odsetek ten może osiągnąć 75 proc. Co tydzień na całym świecie
do miast przeprowadza się ok. 1,3 mln osób (UNFPA, 2007).
Wellington Webb, były burmistrz Denver, podsumował, że wiek
XIX należał do mocarstw, wiek XX do krajów, a XXI będzie
stuleciem miast. Z punktu widzenia marketingu rosnąca liczba
mieszkańców metropolii to coraz więcej „klientów miejskich”,
z całym wachlarzem ich potrzeb, preferencji i wymagań co do
jakości życia w mieście.
XXI stulecie przynosi także zmiany w turystyce. W 2012 r. liczba
turystów na świecie po raz pierwszy przekroczyła miliard (UNWTO, 2013). To wzrost o 4 proc. w porównaniu z rokiem 2011 mimo
panującej niestabilności ekonomicznej na świecie. Dla specjalistów
od marketingu to ważny wskaźnik – oznacza istnienie kolejnej silnej grupy „klientów miejskich”, coraz bardziej świadomie podejmujących decyzje dotyczące wyboru kierunków podróży.
Perspektywy kreowane przez miasta dla jednostek (zatrudnienie, edukacja, mieszkania, transport) i dla biznesu (niskie koszty
inwestycyjne, zabezpieczenie usług finansowych, wykształcona
siła robocza, bliskość rynku zbytu i dostawców) podtrzymywały
Fot.: ARCHIWUM Mobile MS
Miasta są centrami aktywności i zmian. Można to wykorzystać w procesie
budowy marki, która pomaga w globalnej rywalizacji o zainteresowanie
turystów czy inwestorów.
raport
78 _ 79
3 tys.
Według szacunków tyle
komunikatów marketingowych
dociera dziennie do przeciętnego
mieszkańca miasta.
Źródło: brandnews.pl
proces urbanizacji przez cały XX w. Miasta zaczęły też konkurować ze sobą o zasoby ludzkie, finansowe i intelektualne, bo te
mogą zapewnić im „długowieczność”. Do czego są zdolne? Np.
pełne obaw po ostatnim trzęsieniu ziemi władze Tokio postanowiły stworzyć kopię miasta – IRTBBC, czyli Integrated Resort,
Tourism, Business and Backup City. „Miasto zapasowe” powstanie 300 mil na zachód od obecnego Tokio, zajmie 1236 akrów
i będzie spełniać wszystkie ważne funkcje stolicy – powstaną tam
duplikaty budynków parlamentu, ministerstw, a także kompleksy
biurowe, kasyna, parki. Bo Tokio nie może przecież zginąć.
Czas na inteligentną komunikację
Rosnąca konkurencja między miastami rodzi naturalną potrzebę wyróżnienia się, a to domena marketingu. Konkurowanie
w każdej dziedzinie skutkuje koniecznością inwestowania w komunikację, a postęp technologiczny ją wspiera. Liczba informacji
na świecie co roku wzrasta ponaddwukrotnie. Według Simona
Anholta, eksperta marketingu miejsc, każde państwo codziennie
ma 1,4 mln „komunikacyjnych okazji” (brand moments) do oddziaływania na swoją publiczność. Jeśli połączyć to z faktem, że
pod koniec 2011 r. na świecie było 6 mld abonentów telefonów
komórkowych (odpowiednik 87 proc. ludności świata), a prognozy mówią, że w roku 2020 liczba urządzeń z dostępem do internetu na osobę przekroczy sześć (Sisco IBSG, 2011), oznacza to, że
mieszkańcy miast i turyści będą bombardowani informacjami, na
które samorządy mogą nie mieć żadnego wpływu. Istnieje zatem
potrzeba inteligentnej komunikacji z otoczeniem.
Te trendy sprawiają, że planiści miejscy, biznes i władze lokalne
w działaniach marketingowych zwróciły się w stronę koncepcji
inteligentnych miast.
Smart jako główna idea komunikacyjna = ryzyko
Idea smart pozwala marketerom na poszukiwanie nowych komunikatów skierowanych do odbiorców. Wcześniej jednak konieczna jest odpowiedź na kilka pytań. Jak może ona wspierać
brand miasta na poziomie koncepcji budowy marki? Czy może
wspomóc pozycjonowanie lub repozycjonowanie miasta? Czy
na poziomie rozwiązań operacyjnych ideę miast przyszłości da
się przenieść do strategii promocji miasta i jak dostosować do
niej treść przekazu i styl komunikacji? Bez tej analizy nie da się
zbudować rozsądnej, wyróżniającej się strategii promocji miasta.
Tymczasem na świecie realizuje się obecnie kilka tysięcy projektów na podstawie idei smart, a ich liczba rośnie w tempie blisko
20 proc. rocznie (CIT 2011). Wiele z nich ma charakter marketingowy, a hasło smart wykorzystywane jest jako oś komunikacyjna.
W Europie z prawa pierwszeństwa w tym względzie skorzystał
Amsterdam, który został miastem pilotażowym w projekcie opracowywania koncepcji World Smart Capital na lata 2012–2013.
Jako pionier holenderska metropolia będzie jedynym ośrodkiem
miejskim, który nie ma obowiązku starania się o nominację do
programu zakładającego dochodzenie do zrównoważonego modelu życia, pracy, mobilności i przestrzeni publicznej poprzez wykorzystanie nowoczesnych technologii, ale także zmianę zachowań uczestników (czyli mieszkańców) i promocję partnerskiego
podejścia władz do interesariuszy (firm, organizacji pozarządowych). Miasto wykorzystało ten fakt do działań marketingowych,
budując własną markę jako światową stolicę smart city i wzorcowe
miasto przyszłości.
Wiele marek miejsc włącza do swej tożsamości takie cechy jak:
innowacyjność, kreatywność, inteligencja, a zrównoważony rozwój i podnoszenie jakości życia do swej rozwojowej strategii. Elementy składające się na ideę miast przyszłości stanowią dziś trzon
(świadomie lub nie) działań marketingowych wielu aglomeracji.
Popularność tej koncepcji powoduje, że opieranie na niej strategii
komunikacji daje ośrodkom miejskim coraz mniejsze szanse na
wyróżnienie się.
Nowe narzędzia – szansa na lepszy kontakt
Marketing miast to proces wymiany między różnymi grupami
interesariuszy, którzy zarówno współuczestniczą w budowaniu
oferty miasta, jak i ją „konsumują”. Marketerzy mogą korzystać
z szerokiego wachlarza narzędzi związanych z ideą smart, które wymianę tę będą wspomagać. Należą do nich np.: cyfrowe
platformy komunikacji (z mieszkańcami, turystami), badania
w mediach społecznościowych, badania i analizy z wykorzystaniem mobile marketingu. Popularny jest także crowdsourcing.
Innowac yjny marketing
Jak przyciągnąć turystów?
Technologia stwarza prawie nieograniczone
możliwości pozwalające w intrygujący sposób
promować miasta. Wystarczy tylko precyzyjnie
określić, jaki jest cel takich działań. W ciekawy
sposób swoje walory postanowiła eksponować
portugalska stolica, starając się przyciągnąć turystów,
którzy już przyjechali na Półwysep Iberyjski.
Twórcy kampanii Lizbony postanowili połączyć
nowoczesną technologię, symbolizującą
innowacyjność miasta, z tradycyjną portugalską
sztuką układania bruku. Do działań promocyjnych
wykorzystali coraz bardziej popularne kody QR
zawierające informacje, które można odczytać za
pomocą aplikacji na smartfony. Kody portugalscy
brukarze ułożyli z kamienia na chodnikach
Barcelony, jednego z najbardziej atrakcyjnych
turystycznie miast Europy.
Mozaiki powstały z oryginalnej kostki
pozyskanej z ulic Lizbony.
Pod kodami QR ukryte były informacje
(w dwóch językach: angielskim i portugalskim)
dotyczące historii i zabytków Lizbony oraz kupony
na bezpłatny nocleg w hotelu w portugalskiej stolicy.
Pomysł spotkał się z uznaniem turystów.
Przykładem jest Amsterdam, w którym w 2010 r. wdrożono pilotażowy projekt crowdsourcingowy mający rozwiązać trzy lokalne
problemy: jak przechowywać rowery w przestrzeni publicznej
Amsterdamu; jaki kształt nadać Dzielnicy Czerwonych Latarni,
by zwalczyć przestępczość i przyciągnąć nowe firmy, a jednocześnie zachować erotyczny charakter dzielnicy, oraz jak przekonać
właścicieli domów, by nie tylko zużywali energię, ale również ją
produkowali. Urząd miasta otrzymał sto pomysłów, które były
oceniane pod kątem możliwości wdrożenia, a uczestnicy i decydenci wzięli udział w blisko 150 dyskusjach na ten temat.
Crowdsourcing zdaje także egzamin jako platforma do generowania pomysłów dotyczących kształtu oferty miejskiej (turystycznej, inwestycyjnej itp.). Inne interesujące narzędzie to
tzw. open stats, czyli upublicznianie wyników badań. Dobrym
przykładem jest aplikacja bePart, która zdobyła pierwszą nagrodę w konkursie Apps4Berlin zorganizowanym przez Senat Berlina. BePart to koncepcja komórkowej e-demokracji – aplikacja
w smartfonie informuje użytkownika o projektach związanych
z rozwojem miasta w pobliżu jego miejsca zamieszkania. Jak
dowodzi praktyka, wzmacnia ona udział mieszkańców w debatach publicznych na wczesnych etapach planowania inwestycji.
Zasadniczo wszelkie aplikacje na urządzenia mobilne to
atrakcyjne narzędzia do komunikowania się z mieszkańcami
i turystami. Ciekawa była ta zastosowana przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Jaworznie, dzięki której
każdy mieszkaniec tego miasta mógł prześledzić drogę, którą
pokonuje jego „ładunek” do oczyszczalni ścieków. W Jaworznie
trwała rozbudowa kanalizacji, a wraz z nią kampania zachęcająca mieszkańców do przyłączania swoich posesji do sieci.
Na turystów silnie oddziałuje rzeczywistość rozszerzona, którą stosuje coraz więcej miast, by uatrakcyjnić im zwiedzanie
i pobyt. Podobnie jak mapy 3D, kody QR, geolokalizacja, wirtualne zwiedzanie, user generated content i wiele innych coraz
powszechniej stosowanych rozwiązań. We wdrażaniu tych instrumentów ważne jest powiązanie ich charakteru z nadrzędnymi dla miasta wartościami, tak aby narzędzia nie przyćmiły
najistotniejszego z punktu widzenia marki przekazu.
Można się spodziewać, że w przyszłości wszystkie miasta
będą dążyły do tego, aby w świadomości otoczenia funkcjonować jako inteligentne, innowacyjne, myślące przyszłościowo.
Będą pokazywać, że są efektywnie zarządzane, wykorzystują
nowoczesne technologie w oferowanych usługach, dbają o środowisko, wdrażają innowacje – oferują wysoką jakość życia
i kreatywną przestrzeń. To oznacza jednak, że komunikując
o sobie, będą musiały szukać innych niż smart cech, które je
wyróżnią. 
Magdalena Florek: członek zarządu Best Place
– Europejskiego Instytutu Marketingu Miejsc
R e k o m e n d a c j e T H INKTANK 
Choć idea smar t city jest atrakc yjna, trzeba pamiętać, że we współczesnym świecie miasta właściwie są skazane
na bycie inteligentnymi. W dłuższej perspekty wie ten kierunek jest raczej koniecznością niż długookresową
przewagą konkurenc yjną, dlatego istotę marki miasta warto budować, opierając się na spec yficznym DNA miejsca.
Fot.: Archiwum Miasta Stołecznego Warszawy
na dwóch kółkach
Systemy miejskich wypożyczalni rowerów tryumfalnie wkraczają
do kolejnych miast, nie tylko w Europie. Rowery są najczystszą
rekomendacje
formą nowej mobilności. Już 37 proc. mieszkańców Kopenhagi
dojeżdża do pracy lub na uczelnie na rowerze; a w Amsterdamie
pieszo lub rowerem odbywa się nawet 70 proc. miejskich podróży.
M at e r ia ł w ł as n y T H I N K T A N K
TRANSPORT
Warszawski Rower Publiczny „Veturilo” był więc skazany
na sukces. Po dwóch latach system notuje dziennie ok. 10 tys.
wypożyczeń i jest w nim zarejestrowanych ponad 200 tys. osób.
miasta PRZYSZŁOŚCI

Podobne dokumenty