Międzynarodowe aspekty procesu karnego 2012-13
Transkrypt
Międzynarodowe aspekty procesu karnego 2012-13
Międzynarodowe aspekty procesu karnego MAPK 2012/2013 dr hab. Adam Górski Opracowanie stanowi próbę odpowiedzi na zagadnienia egzaminacyjne z przedmiotu Międzynarodowe aspekty procesu karnego wykładanego przez dr hab. Adama Górskiego w roku akademickim 2012/2013. Opracowanie nie powstało na bazie wykładu, lecz listy z zagadnieniami egzaminacyjnymi rozsyłanej droga mailową przez dr przed sesją egzaminacyjną. Z moich doświadczeń praktycznych wynika, że poszczególne punkty niniejszej pracy stanowią poszczególne pytania egzaminacyjne. Poszczególne punkty powstały na bazie ogólnodostępnych informacji w Internecie, w tym przede wszystkim na podstawie dwóch fundamentalnych prac tej tematyki dostępnych w bazie LEX: 1. Piotr Hofmański (red.), Adam Górski, Andrzej Sakowicz, Dobrosława Szumiło-Kulczycka, Europejski nakaz aresztowania w teorii i praktyce państw członkowskich Unii Europejskiej. 2. Adam Górski, Europejskie ściganie karne. Zagadnienia ustrojowe. … gdzie niektóre punkty stanowią dokładne cytaty z dwóch powyższych pozycji, z czego monografia dr hab. A. Górskiego stanowi w tym względzie zdecydowaną większość. W opracowaniu niniejszym zostały także uwzględnione prezentacje multimedialne dr. hab. A. Górskiego dostępne na stronie internetowej Katedry Postępowania Karnego UJ Opracowanie zbioru Mateusz Popiel 1. Istota ENA Europejski nakaz aresztowania (rozdziały 65a i 65b). Jest to decyzja sądowa wydana przez państwo członkowskie UE w celu aresztowania i przekazania przez inne państwo członkowskie osoby, której dotyczy wniosek, w celu przeprowadzenia postępowania karnego lub wykonania kary bądź środka zabezpieczającego (art. 1 decyzji ramowej). Został wprowadzony do polskiego procesu karnego nowelą z 18.03.2004 r. implementując decyzję ramowa Rady Unii Europejskiej z 13.06.2002 r. o europejskim nakazie aresztowania i procedurach przekazania osób ściganych tym nakazem między państwami członkowskimi. Szczególna i szybka forma ekstradycji stosowana w Polsce od 1.05.2004 r. Stosuje się to tylko między państwami członkowskimi UE Wystawia tylko SO i tylko na wniosek prokuratora Nie jest dopuszczalne wydanie nakazu (art. 607b): przestępstwo zagrożone karą wolności do roku, w celu wykonania kary pozbawienia wolności orzeczonej w wymiarze do czterech miesięcy Obowiązuje zasada specjalności – w zakresie ścigania nie można ścigać osoby za inne przestępstwa niż te, które stanowiły podstawę przekazania, ani wykonać orzeczonych wobec niej za te przestępstwa kar pozbawienia wolności (art. 607e § 1) Przepisy kpk nie normują ani kwestii zażalenia na wydanie ENA lub jego odmowę, ani terminów, w jakich ma być ENA wykonany Na postanowienie sądu w przedmiocie przekazania – zażalenie (3 dni) Możliwe odroczenie wykonania Sąd polski jest związany wymiarem orzeczonej kary Szybkość wykonania ENA – SO w terminie 60 dni wydaje postanowienie, a jeżeli osoba się zgadza – 10 dni Wydawanie na podstawie ENA obywatela polskiego – czyn, którego ENA dotyczy, nie został popełniony na terytorium Polski, ani na polskim statku wodnym lub powietrznym; zachodzi jego podwójna karalność [czyn stanowił przestępstwo według prawa polskiego lub stanowiłby przestępstwo według tego prawa w razie popełnienia na terytorium Polski, zarówno w czasie jego popełnienia, jak i w chwili wpłynięcia ENA (art. 607p § 2)]. Obligatoryjna odmowa wykonania ENA (art. 607p) – V: o Przestępstwo podlega darowaniu na mocy amnestii o Res iudicata, oraz os. Ścigana odbywa karę lub ją odbyła albo kara nie może być wykonana wg prawa państwa, w którym zapadł wyrok skazujący o Zapadło prawomocne orzeczenie o przekazaniu do innego państwa o Osoba z powodu wieku nie ponosi odpowiedzialności wg prawa polskiego o W zw z przestępstwem popełnionym bez użycia przemocy z przyczyn politycznych W Polsce odmówiono ENA tylko w 16 sprawach (stan na 2009) Fakultatywna odmowa (art. 607r § 1 i § 2) – VI: o Niespełnienie warunku podwójnej karalności w Polsce i w kraju wydania, chyba że czyn zagrożony karą 3 lat pozbawienia wolności (zbrodnia wg prawa polskiego) o Toczenie się w Polsce postępowania o to przestępstwo o Zapadłe już prawomocne orzeczenie o odmowie wszczęcia postępowania o Przedawnienie wg prawa polskiego lub wykonanie za nie kary o ENA dotyczy przestępstw popełnionych w całości, lub w części na terytorium polski o Zagrożone karą bezwzględną – bez możliwości warunkowego przedterminowego zwolnienia (lub dożywotnie pozbawienie wolności) Nie podlega wykonaniu ENA wydany w celu wykonania w stos. Do obyw. Polskiego lub osoby korzystającej w Polsce z prawa azylu, jeżeli nie wyrażą one zgody na przekazanie (607s § 1). Można natomiast odmówić wykonania ENA w stos. Do osoby ściganej mającej miejsce zamieszkania lub stale przebywającej na terytorium Polski (art. 607 s § 2). Nie ulega wątpliwości, że ENA powstał jako rezultat niewydolności klasycznych instrumentów współpracy w sprawach karnych, które pojawiły się i długo funkcjonowały w zupełnie innym systemie prawnym i politycznym. Wiele spośród zasad i przeszkód ekstradycyjnych, co do zasady obowiązujących również w ramach funkcjonowania innych klasycznych instrumentów w sprawach karnych, które są często tak stare, jak sama ekstradycja, jest przede wszystkim wyrazem dawnej wrogości czy izolacji państw, a zatem rozwiązaniem, które zupełnie nie przystaje i nie zostało stworzone dla obszaru bez granic, jakim jest Unia Europejska, w której istnieje wysoki stopień wzajemnego zaufania państw, podzielających ideę państwa opartego na rządach prawa. Zaufanie to, staje się w coraz większym stopniu, na równi z zasadą wzajemnego uznawania, kategorią prawną. Pojemność znaczeniowa i legitymizacja tych zasad pozostają niedookreślone i sporne, jednak stanowią bardzo istotny motyw przedsięwzięć legislacyjnych w ramach UE. Zmianom i reformom w obrębie instrumentów współpracy w sprawach karnych sprzyja proces zmniejszania się faktycznego znaczenia obywatelstwa kosztem domicylu. Czynnikiem sprawczym tego fenomenu jest wolność przemieszczania się i wyboru miejsca zamieszkania, a więc również instytucja obywatelstwa Unii. Pozostają one w oczywistym funkcjonalnym i prawnym związku. Trzeba wyraźnie stwierdzić, że wolności statuowane przez Traktat o Unii Europejskiej stanowią wartość dodaną, która nie może pozostać bez wpływu na kształt współpracy w sprawach karnych, ponieważ współpraca ta stanowi w najszerszym rozumieniu represyjną odpowiedź na istnienie owych swobód. Funkcjonowanie tych ostatnich zapewniano w stanie prawnym sprzed traktatu lizbońskiego przez istnienie instrumentów o zasadniczo bezpośrednim skutku oddziaływania, wolno bowiem i należy gwarantować je poprzez instrumenty pierwszofilarowe. Z kolei instrumenty współpracy w sprawach karnych tworzone były, do wejścia w życie traktatu lizbońskiego, zasadniczo za pomocą instrumentów trzeciofilarowych, co nie zapewnia im bezpośredniej skuteczności. Uproszczenie współpracy w sprawach karnych w UE w ramach ENA dokonuje się w ramach pewnej wspólnej przestrzeni prawnej, którą można nieomal utożsamić z przestrzenią wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Ta jednolita przestrzeń prawna to przede wszystkim wspólna przestrzeń praworządności, będąca bardzo mocnym spoiwem integrującym kraje członkowskie UE. Natomiast stopień poszanowania w państwach członkowskich praw człowieka i jego skuteczna kontrola przez Europejski Trybunał Praw Człowieka oraz harmonizacyjny wpływ Europejskiej Konwencji Praw Człowieka na ustawodawstwa karne państw członkowskich RE dają potencjalną przynajmniej gwarancję, że znaczne uproszczenie procedury wydawania podejrzanych o popełnianie przestępstw oraz skazanych za nie nie grozi uszczupleniem gwarancji jednostki w tym procesie, jak również nie oznacza zaniżenia standardu gwarancyjności w następstwie przekazania osoby. Europejski system ekstradycyjny opierał się przede wszystkim na Europejskiej konwencji o ekstradycji z dnia 13 grudnia 1957 r., Protokole dodatkowym do tej konwencji z dnia 15 października 1975 r., drugim Protokole dodatkowym z dnia 17 marca 1978 r. oraz Europejskiej konwencji o zwalczaniu terroryzmu z dnia 27 stycznia 1977 r. Jednakże bardzo liczne wątpliwości państw oraz zastrzeżenie w nich właściwie wszystkich możliwych przeszkód ekstradycyjnych sprawiły, iż Unia Europejska jako organizm polityczny i prawny zaczęła poszukiwać nowych rozwiązań w usprawnieniu europejskiej współpracy w sprawach karnych. Efektem tych wysiłków były przede wszystkim Konwencja o uproszczonej procedurze ekstradycyjnej między Państwami Członkowskimi Unii Europejskiej z dnia 10 marca 1995 r. oraz Konwencja sporządzona na podstawie artykułu K.3 Traktatu o Unii Europejskiej dotycząca ekstradycji między państwami członkowskimi Unii Europejskiej z dnia 27 września 1996 r. Oba wymienione instrumenty konwencyjne, upraszczając co prawda znacznie procedurę ekstradycyjną oraz czyniąc wyłom w obowiązywaniu niektórych zasad ekstradycyjnych, nie zostały powszechnie przyjęte do porządku prawnego państw członkowskich. Jako o elemencie wczesnej reformy współpracy w sprawach karnych w Unii Europejskiej należy również wspomnieć o porozumieniu z Schengen, które zawiera wiele technicznych rozwiązań usprawniających przesyłanie wniosków ekstradycyjnych. Chodzi tu przede wszystkim o możliwość przesyłu faksem pism - wniosków o współpracę i pomoc w sprawach karnych. Decyzja ramowa o ENA zawiera definicję nakazu, mającą również zasadnicze znaczenie dla określenia istoty ENA. Według definicji legalnej europejskiego nakazu aresztowania jest on decyzją sądową, wydaną przez państwo członkowskie w celu aresztowania i przekazania przez inne państwo członkowskie żądanej osoby, w celu przeprowadzenia postępowania karnego lub wykonania wyroku lub postanowienia o tymczasowym aresztowaniu lub decyzji o zastosowaniu środka zapobiegawczego polegającego na pozbawieniu wolności (detention order). Z kolei Memorandum wyjaśniające stwierdza, iż w zakresie współpracy w sprawach karnych następuje ipso facto uznawanie wniosków o wydanie osoby, wystosowanych przez władze sądowe państwa członkowskiego ("państwo wnioskujące", issuing state), o ile spełnionych zostanie szereg warunków przewidzianych przez decyzję ramową. Trzeba już w tym miejscu jednak przyznać, że warunki te są zasadniczo modyfikowane przez poszczególne ustawodawstwa implementujące. Warto dodać, iż ogólnymi podstawami prawnymi do tworzenia prawa karnego materialnego i procesowego na poziomie europejskim są normy art. 180 ust. 4 TWE oraz artykuły 29-42 TUE. Artykuł 1 decyzji ramowej stanowi wyraźnie, iż państwo członkowskie wykona każdy ENA, co na pierwszy rzut oka stanowi konsekwencję zasady wzajemnej uznawalności rozstrzygnięć sądowych. Rzecz jasna określenie "wykona każdy nakaz" (shall execute any warrant) bierze pod uwagę wszelkie, enumeratywnie wymienione okoliczności, które mogą być podstawą odmowy wykonania ENA lub zgoła stanowią obligatoryjną przeszkodę w wydaniu. ENA dzieli te przeszkody na bezwzględne i względne. Do tych pierwszych, określonych w art. 3 decyzji ramowej w obecnie przyjętej wersji, zalicza się następujące sytuacje: 1) gdy przestępstwo, którego dotyczy nakaz, jest objęte amnestią w kraju wykonującym nakaz, a państwo to ma jurysdykcję w danej sprawie; 2) gdy sąd mający wykonać ENA dowiedział się, iż osoba, której wniosek dotyczy, została osądzona przez inne państwo członkowskie co do tego samego czynu, pod warunkiem że wyrok, o ile zapadł, był albo jest wykonywany lub nie może już być wykonany według ustawodawstwa tego państwa (res iudicata w innym państwie członkowskim); 3) gdy osoba, której wniosek dotyczy, nie jest w stanie z powodu swojego wieku uczestniczyć w procesie karnym co do czynu, którego ENA dotyczył. Względne przeszkody w wykonaniu ENA określa art. 4 decyzji ramowej o ENA. Otóż sąd może odmówić wykonania ENA wówczas, gdy: 1) w jednym z wypadków wymienionych w art. 2 ust. 4 decyzji ramowej o ENA, a więc w przypadku przestępstw spoza listy przewidzianej w art. 2 ust. 2 decyzji ramowej o ENA czyn, który stanowi podstawę wydania ENA, nie stanowi przestępstwa w świetle prawa wykonującego nakaz państwa członkowskiego. Jednakże w odniesieniu do przestępstw związanych z podatkami lub opłatami, należnościami celnymi i wymianą walut obcych wykonania ENA nie można odmówić na tej podstawie, iż prawo wykonującego nakaz państwa członkowskiego nie nakłada tego samego rodzaju podatku lub cła, lub nie zawiera tego samego rodzaju zasad w odniesieniu do podatków, opłat, należności celnych i wymiany walut, jak prawo wydającego nakaz państwa członkowskiego; 2) osoba podlegająca ENA jest ścigana w wykonującym nakaz państwie członkowskim za ten sam czyn, który stanowi podstawę wydania ENA; 3) organy sądowe wykonującego nakaz państwa członkowskiego zdecydują nie ścigać za przestępstwo stanowiące podstawę wydania ENA albo wstrzymać postępowanie sądowe lub w przypadku gdy w państwie członkowskim w stosunku do osoby, której dotyczy wniosek, w odniesieniu do tych samych czynów zapadło prawomocne orzeczenie, co chroni ją przed dalszym postępowaniem sądowym; 4) zgodnie z prawodawstwem wykonującego nakaz państwa członkowskiego ściganie karne lub ukaranie osoby, której dotyczy wniosek, jest ustawowo zakazane i gdy czyny podlegają jurysdykcji tego państwa członkowskiego na podstawie jego prawa karnego; 5) wykonujący nakaz organ sądowy zostaje powiadomiony, że w stosunku do osoby, której dotyczy wniosek, zapadło, odnośnie do tych samych czynów, prawomocne orzeczenie w państwie trzecim, z zastrzeżeniem, że jeśli została orzeczona kara, to została ona wykonana lub jest aktualnie wykonywana albo w myśl prawa kraju skazania nie może być dłużej wykonywana; 6) ENA został wydany w celu wykonania kary pozbawienia wolności lub środka zabezpieczającego, a osoba, której dotyczy wniosek, jest obywatelem wykonującego nakaz państwa członkowskiego lub w tym państwie stale przebywa, a państwo to zobowiązuje się wykonać karę pozbawienia wolności lub środek zabezpieczający zgodnie z jego prawem krajowym. Można również odmówić wydania w przypadku gdy ENA odnosi się do przestępstw, które: 1) w świetle prawa wykonującego nakaz państwa członkowskiego są traktowane jako popełnione w całości bądź w części na terytorium wykonującego nakaz państwa członkowskiego lub w miejscu traktowanym jako jego terytorium; 2) są popełnione poza terytorium wydającego nakaz państwa członkowskiego, a prawo wykonującego nakaz państwa członkowskiego nie dopuszcza ścigania przestępstw tego rodzaju, jeśli popełnione zostają poza jego terytorium. Problem zniesienia warunku podwójnej karalności czynu jest - obok zniesienia przeszkody obywatelstwa - bodaj najdalej idącą w swoich praktycznych konsekwencjach zmianą w stosunku do obecnego stanu. W literaturze ekstradycyjnej nader różnie ujmuje się istotę warunku podwójnej karalności. Różnie pojmowana jest też istota przeszkody obywatelstwa. Jest to szerzej dyskutowane w podrozdziale 1 rozdziału II pracy i stanowi istotny jej element. 2. Podstawowe zagadnienia konstytucyjne ENA w Polsce według sprawy P1/05 WYROK z dnia 27 kwietnia 2005 r. Sygn. akt P 1/05* W imieniu Rzeczypospolitej Polskiej Trybunał Konstytucyjny w składzie: Marek Safjan – przewodniczący, Teresa Dębowska-Romanowska, Marian Grzybowski, Adam Jamróz, Wiesław Johann, Biruta Lewaszkiewicz-Petrykowska, Ewa Łętowska, Marek Mazurkiewicz, Andrzej Mączyński, Janusz Niemcewicz, Jerzy Stępień, Mirosław Wyrzykowski – sprawozdawca, Marian Zdyb, Bohdan Zdziennicki, protokolant: Grażyna Szałygo, po rozpoznaniu, z udziałem sądu przedstawiającego pytanie prawne oraz Sejmu i Prokuratora Generalnego, na rozprawie w dniu 27 kwietnia 2005 r., pytania prawnego Sądu Okręgowego w Gdańsku o zbadanie zgodności: art. 607t § 1 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks postępowania karnego (Dz. U. Nr 89, poz. 555 ze zm.) zezwalającego na przekazanie obywatela polskiego do państwa członkowskiego Unii Europejskiej w ramach europejskiego nakazu aresztowania z art. 55 ust. 1 Konstytucji, o r z e k a: I Art. 607t § 1 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks postępowania karnego (Dz. U. Nr 89, poz. 555 ze zm.) w zakresie, w jakim zezwala na przekazanie obywatela polskiego do państwa członkowskiego Unii Europejskiej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, jest niezgodny z art. 55 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. II Przepis wskazany w części I traci moc z upływem 18 miesięcy od dnia ogłoszenia. UZASADNIENIE: I. 1. Sąd Okręgowy w Gdańsku IV Wydział Karny postanowieniem z 27 stycznia 2005 r., sygn. akt IV Kop 23/04, przedstawił Trybunałowi Konstytucyjnemu pytanie prawne o zgodność art. 607t ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks postępowania karnego (Dz. U. Nr 89, poz. 555 ze zm.) zezwalającego na przekazanie obywatela polskiego do państwa członkowskiego Unii Europejskiej z art. 55 ust. 1 Konstytucji. 1.1. Pytanie prawne zostało sformułowane w związku z toczącą się z wniosku Prokuratury Okręgowej przed Sądem Okręgowym w Gdańsku sprawą o wydanie w ramach europejskiego nakazu aresztowania (dalej: ENA lub nakaz europejski) postanowienia o przekazaniu Marii D. w celu przeprowadzenia przeciwko niej postępowania na terenie Królestwa Niderlandów. W ocenie sądu, przed rozpoznaniem ww. wniosku, konieczne jest rozstrzygnięcie przez Trybunał, czy art. 607t k.p.k. jest zgodny z art. 55 ust. 1 Konstytucji stanowiącym, że ekstradycja obywatela polskiego jest zakazana. 1.2. Na gruncie k.p.k. do 1 maja 2004 r. pojęcie „ekstradycji” nie występowało, aczkolwiek ówczesny art. 604 § 1 pkt 1 nie pozostawiał – zdaniem sądu – wątpliwości, że wolą ustawodawcy był absolutny zakaz ekstradycji obywatela polskiego. Stan prawny uległ zmianie z dniem 1 maja 2004 r.; rozdział 65 k.p.k. otrzymał tytuł „Ekstradycja oraz przewóz osób ściganych albo skazanych lub wydanie przedmiotów na wniosek państw obcych”. Na gruncie art. 602 k.p.k. przyjąć można, że ekstradycją jest wydanie osoby ściganej lub skazanej obcemu państwu w celu: 1) przeprowadzenia postępowania karnego; 2) wykonania orzeczonej kary lub 3) wykonania środka karnego. W przepisie tym zawarte jest zastrzeżenie, że definicja ta nie odnosi się do uregulowań zawartych w rozdziałach 65b i 66a k.p.k. Według sądu istnieje jednak wątpliwość, czy takie zastrzeżenie jest wystarczające dla uznania, że wymienione rozdziały nie regulują problemu ekstradycji. Występujący z pytaniem prawnym sąd zwrócił przy tym uwagę, iż w następstwie wprowadzenia ENA do polskiego systemu prawnego powstały dwa rozdziały: 65a i 65b. Zastanawiające jest zatem, że z definicji ekstradycji nie wyłączono także rozdziału 65a k.p.k. 1.3. Zdaniem Sądu Okręgowego w Gdańsku, założenie o racjonalności ustawodawcy nie jest w stanie usunąć wątpliwości, czy samo dokonane w k.p.k. rozróżnienie określeń: ekstradycja (art. 602 § 1), wydanie (art. 602 § 2) i przekazanie (art. 607t), może rodzić tak daleko idące konsekwencje w zakresie ochrony praw obywatela, jak zniesienie gwarancji, jakie daje art. 55 ust. 1 Konstytucji. Dla obrony tezy o racjonalności ustawodawcy należałoby przyjąć, że skoro zmiany k.p.k. wprowadzające art. 607t uchwalone zostały po wejściu w życie Konstytucji z 1997 r., to wolą ustawodawcy było wyrażenie zgody na wydanie w ramach ENA obywatela polskiego innemu państwu członkowskiemu UE. Jednak w toku prac nad projektem Konstytucji z regulacji dotyczącej zakazu ekstradycji usunięte zostało stwierdzenie, że jest to dopuszczalne „jeżeli * Sentencja została ogłoszona dnia 4 maja 2005 r. w Dz. U. Nr 77, poz. 680. umowa międzynarodowa nie stanowi inaczej”. Dlatego też należałoby przyjąć, że wolą ustawodawcy było takie uregulowanie, mocą którego obywatel polski ma posiadać gwarancję, że państwo zapewnia mu prawo do polskiego sądu, a w przypadku skazania go za granicą, państwo polskie nie wyda go innemu państwu w celu wykonania kary pozbawienia wolności. 1.4. Ryzykowna – w ocenie Sądu Okręgowego w Gdańsku – jest teza, że wykładnia Konstytucji, w zakresie zgodności z nią przepisów wprowadzonych do polskiego systemu prawnego w wyniku wejścia Polski do Unii Europejskiej, winna być dokonywana z „życzliwą interpretacją” na rzecz przepisów „unijnych”. Stosowanie takiej wykładni art. 55 Konstytucji, która prowadziłaby do zwężenia zakresu konstytucyjnych wolności i praw osobistych obywateli, wydaje się niedopuszczalne. Ustrojodawca nadał przepisom Konstytucji odnoszącym się do wolności i praw osobistych szczególną rangę, o czym świadczy służąca ich ochronie instytucja skargi konstytucyjnej uregulowana w art. 79 Konstytucji. Tym samym nie można dopuścić do sytuacji, aby „chęć wprowadzenia do polskiego porządku prawnego jakiegoś przepisu wymuszała taką wykładnię przepisów Konstytucji, która powoduje ograniczenie praw i wolności obywatelskich”. 1.5. Występujący z pytaniem prawnym sąd zauważył, iż celem twórców decyzji ramowej Rady 2002/584/WSiSW z 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury wydawania osób między Państwami Członkowskimi (dalej: decyzja ramowa z 13 czerwca 2002 r.) było – zgodnie z intencjami wyrażonymi w pkt 1 i 13 preambuły tego aktu – uproszczenie procedur ekstradycyjnych między państwami członkowskimi Unii. Nie należy zatem używać innej nazwy aktu prawnego w świetle uregulowań „unijnych” niż na gruncie Konstytucji. 1.6. Sąd Okręgowy w Gdańsku wskazał przykład Austrii, Niemiec i Wielkiej Brytanii, jako państw członkowskich Unii Europejskiej, które kwestię ekstradycji własnych obywateli regulowały podobnie, jak czyni to art. 55 ust. 1 Konstytucji, i w związku z obowiązkiem implementacji decyzji ramowej dokonały lub zapoczątkowały odpowiednie zmiany w krajowym porządku prawnym (także w drodze nowelizacji Konstytucji). 1.7. Problem relacji pomiędzy europejskim nakazem aresztowania a konstytucyjnym zakazem ekstradycji obywateli polskich jest źródłem wątpliwości i rozbieżności poglądów przedstawicieli nauki prawa konstytucyjnego i międzynarodowego, a także członków Rady Legislacyjnej przy Prezesie Rady Ministrów. Większość z nich wyraża przekonanie, że jedynie Trybunał Konstytucyjny może ostatecznie rozstrzygnąć tę kwestię, a ponieważ od jego wyniku uzależniona jest treść orzeczenia Sądu Okręgowego w Gdańsku w sprawie przekazania Marii D. władzom sądowniczym Królestwa Niderlandów, było konieczne wystąpienie z pytaniem prawnym. 2. Prokurator Generalny, na prośbę Trybunału Konstytucyjnego, przekazał przy piśmie z 22 lutego 2005 r. kopie opinii prawnych sporządzonych na jego zlecenie przez ekspertów i przedstawicieli nauki prawa w związku z ustawą z 18 marca 2004 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny, ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz ustawy – Kodeks wykroczeń w zakresie dotyczącym europejskiego nakazu aresztowania. Wśród załączników znalazły się (powoływane w dalszej części uzasadnienia) stanowiska: prof. dr hab. W. Czaplińskiego (Problem zgodności decyzji ramowej 2002/584/JHA z 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania z przepisem art. 55 Konstytucji z 1997), prof. dr hab. K. Działochy i dr M. Masternak-Kubiak (Opinia o implementacji decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedur przekazywania między państwami członkowskimi), prof. dr hab. P. Kruszyńskiego (Europejski Nakaz Aresztowania jako forma realizacji zasady wzajemnego wykonywania orzeczeń w ramach UE – Jaką rolę należy przypisać E.N.A. w procesie tworzenia Wspólnego Obszaru Wolności, Bezpieczeństwa i Sprawiedliwości UE – opierającego się na zasadzie wzajemnego uznawania i wykonywania orzeczeń?), prof. dr hab. E. Piontka (Status Europejskiego Nakazu Aresztowania), prof. dr hab. W. Sokolewicza (Opinia prawna o projekcie – datowanym 24 VI 2003 r. – ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny oraz ustawy Kodeks postępowania karnego) oraz prof. dr hab. E. Zielińskiej (Ekstradycja a europejski nakaz aresztowania. Studium różnic). Ponadto pismem z 25 marca 2005 r. Prokurator Generalny zajął stanowisko w sprawie. W jego ocenie art. 607t § 1 k.p.k., w zakresie dotyczącym przekazania obywatela polskiego, jest zgodny z art. 55 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, zaś postępowanie w zakresie zgodności art. 607t § 2 k.p.k. podlega umorzeniu na podstawie art. 39 ust. 1 pkt 1 ustawy z 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym, z powodu niedopuszczalności wydania orzeczenia. 2.1. Zdaniem Prokuratora Generalnego, wyrażona w pytaniu prawnym wątpliwość wyraźnie wskazuje, że pytanie to – mimo że Sąd Okręgowy objął nim cały przepis art. 607t k.p.k. – dotyczy w istocie tylko § 1 wymienionego przepisu i w zakresie odnoszącym się do przekazania obywatela polskiego, do tego więc powinien ograniczać się przedmiot kontroli konstytucyjnej. Ponieważ od odpowiedzi tylko w tej kwestii zależy rozstrzygnięcie sprawy toczącej się przed sądem pytającym, niedopuszczalne jest orzekanie o konstytucyjności art. 607t § 2 k.p.k. (art. 193 Konstytucji) i z tego powodu postępowanie w tej części winno zostać umorzone. 2.2. Odwołując się do charakterystyki decyzji ramowej i obowiązku jej wykonania przez państwa członkowskie UE, Prokurator Generalny stwierdził, że ratyfikacja przez Polskę Traktatu Akcesyjnego oznacza, iż ustawodawca nie miał możliwości – bez naruszenia art. 9 Konstytucji – odmowy przekazania obywatela polskiego organom wymiaru sprawiedliwości innych państw UE. Tym samym powstała konieczność nowego spojrzenia na regulację przyjętą w art. 55 ust. 1 Konstytucji. Konstytucja nie definiuje pojęcia ekstradycji, zatem ustawodawca, czyniąc to w art. 602 § 1 k.p.k., dokonał dopuszczalnego zabiegu. Konsekwencją zaś uznania, iż przekazanie w trybie ENA jest instytucją prawną jakościowo inną od ekstradycji, jest to, że ustanowiony w art. 55 ust. 1 Konstytucji zakaz ekstradycji obywatela polskiego nie dotyczy przekazania. 2.3. Prokurator Generalny wymienił liczne argumenty mające jego zdaniem przemawiać za konstytucyjną dopuszczalnością przekazania obywatela polskiego na podstawie ENA, jako nowej instytucji mającej zastosowanie tylko w stosunkach między państwami członkowskimi UE, występującej równolegle z ekstradycją (o której mowa w art. 55 ust. 1 Konstytucji) obowiązującą nadal w relacjach z państwami trzecimi. Wskazał m.in., że: – o przekazaniu orzeka niezawisły sąd, a podstawą ekstradycji jest decyzja organu władzy wykonawczej, co jest elementem politycznym; – ekstradycja jest wydaniem ostatecznym, w ramach którego następuje całkowite powierzenie władztwa nad osobą ściganą innemu państwu i zrzeczenie się własnej nad nią jurysdykcji, natomiast przekazanie w odniesieniu do obywatela polskiego jest warunkowe (po prawomocnym zakończeniu postępowania karnego zostaje on odesłany na terytorium RP, gdzie następuje wykonanie kary); – ekstradycja jest formą współpracy międzynarodowej, polegającą na wzajemnym wydawaniu osób, przeciwko którym toczy się postępowania karne lub skazanych prawomocnymi wyrokami na karę pozbawienia wolności, a przekazanie na podstawie ENA stanowi formę wzajemnego uznawania orzeczeń wydawanych przez organy sądowe państw członkowskich UE; – ekstradycja jest, co do zasady, instytucją traktatową (co oznacza, że wydanie może nastąpić tylko na podstawie konkretnej umowy międzynarodowej, a wyjątkowo także na zasadzie wzajemności), natomiast przekazanie odbywa się wyłącznie w oparciu o przepisy prawa europejskiego inkorporowane do prawa krajowego państwa członkowskiego; – użycie w decyzji ramowej pojęcia „przekazanie” (surrender) w opozycji do pojęcia „ekstradycja” (extradition) należy interpretować – kierując się zasadami wykładni prawa międzynarodowego – jako celowe i autentyczne zróżnicowanie dwóch odrębnych instytucji, nie zaś jedynie jako mało istotny zabieg językowy. 2.4. Prokurator Generalny uznał za zasadne dokonanie oceny rozpatrywanego w niniejszej sprawie problemu również z punktu widzenia wynikającego z art. 55 ust. 1 Konstytucji prawa podmiotowego, którym jest prawo polskiego obywatela do opieki ze strony RP oraz zapewnienia mu sprawiedliwego i jawnego procesu przed niezawisłym i bezstronnym sądem w demokratycznym państwie prawnym. W ślad za stanowiskiem przedstawionym w Opinii Rady Legislacyjnej o projekcie ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny, ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz ustawy – Kodeks wykroczeń i przedstawionymi w nim argumentami stwierdził, że przekazanie obywatela polskiego na podstawie ENA innemu państwu członkowskiemu UE spełnia konstytucyjne warunki dopuszczalności stanowienia ograniczeń (art. 31 ust. 3) i nie narusza istoty prawa wywodzonego z art. 55 ust. 1 Konstytucji. 3. Do pytania prawnego ustosunkował się także Marszałek Sejmu, który w piśmie z 13 kwietnia 2005 r. wyraził pogląd, że zaskarżony art. 607t k.p.k. jest zgodny z art. 55 ust. 1 Konstytucji. 3.1. Marszałek Sejmu przypomniał określone w Konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów z 1969 r. zasady wykładni prawa międzynarodowego i uznał, że należy je stosować wobec prawa III filaru UE. Odwołując się więc do preambuły decyzji ramowej z 13 czerwca 2002 r., podkreślił, że wyraźnie wyrażoną wolą jej twórców było stworzenie nowej, odmiennej od ekstradycji instytucji. Zwrócił także uwagę, iż ww. decyzja ramowa posługuje się w stosunkach między państwami członkowskimi pojęciem „surrender”, podczas gdy w stosunkach z państwami trzecimi używa tradycyjnego terminu ekstradycja. 3.2. Art. 602 § 1 k.p.k. stanowi, iż z zastrzeżeniem rozdziałów 65b i 66a, ekstradycja jest wydaniem osoby ściganej albo skazanego, na wniosek państwa obcego, w celach określonych w § 2. Oznacza to, że przekazanie z terytorium RP osoby ściganej nakazem europejskim nie jest w świetle przepisów k.p.k. uznawane za ekstradycję, a tym samym ustawodawca spełnił wyrażoną w opinii Rady Legislacyjnej sugestię, by nowelizacja k.p.k. dokonana była w taki sposób, aby na gruncie polskiego prawa nie było wątpliwości, że są to dwie różne instytucje. Ponadto w ocenie Sejmu ENA nie jest tożsamy z ekstradycją również dlatego, że – w odróżnieniu od tej ostatniej – nie ma charakteru politycznego, tylko prawnoprocesowy, a ponadto opiera się na zasadzie wzajemnego zaufania między państwami członkowskimi UE co do ich systemów sprawiedliwości, ekstradycja zaś jest przejawem współpracy międzynarodowej. 3.3. Marszałek Sejmu podkreślił, że niewłaściwa implementacja przepisów decyzji ramowej i wprowadzenie zakazu przekazywania obywateli polskich, mogą być uznane za naruszenie zobowiązania Rzeczypospolitej Polskiej do przestrzegania wiążącego ją prawa międzynarodowego (art. 9 Konstytucji). Wiąże się to również z ryzykiem zastosowania wobec Polski tzw. klauzuli bezpieczeństwa, sformułowanej w art. 39 Aktu dotyczącego warunków przystąpienia. Odwołując się do wyrażonych w orzecznictwie poglądów Trybunału Konstytucyjnego (wyrok z 27 maja 2003 r., sygn. K 11/03 oraz z 31 maja 2004 r., sygn. K 15/04), który uznał, że wykładnia obowiązującego ustawodawstwa powinna uwzględniać konstytucyjną zasadę przychylności procesowi integracji europejskiej i współpracy między państwami, oraz przypominając rozwiniętą na gruncie prawa wspólnotowego zasadę obowiązku interpretowania przez sądy i ustawodawcę prawa krajowego zgodnie z europejskim, Marszałek Sejmu dostrzegł potrzebę odniesienia tej zasady interpretacyjnej również wobec zakresu stosowania art. 55 ust. 1 Konstytucji. II. 1. Na rozprawie 27 kwietnia 2005 r. przedstawiciel Sądu Okręgowego w Gdańsku doprecyzował pytanie prawne, stwierdzając, że – jak wynika z tezy zawartej w pytaniu – przedmiotem wątpliwości dotyczących zgodności z art. 55 ust. 1 Konstytucji jest jedynie § 1 art. 607t k.p.k. W pozostałym zakresie podtrzymał dotychczasowe stanowisko i przytoczoną dla jego uzasadnienia argumentację. Informując Trybunał Konstytucyjny o dotychczasowej praktyce stosowania przez Sąd Okręgowy w Gdańsku art. 607t k.p.k., wskazał, że spośród wydanych przez ten sąd postanowień dotyczących przekazania obywateli polskich za granicę dotychczas tylko jedno się uprawomocniło (w przypadku pozostałych nie upłynął jeszcze termin na złożenie zażalenia). W sprawie zakończonej prawomocnym postanowieniem, osoba ścigana wyraziła zgodę na jej przekazanie władzom sądowniczym Niemiec oraz pociągnięcie do odpowiedzialności karnej za ewentualne inne przestępstwa niż te, które wskazane były w ENA. Jednak z uwagi na to, że przeciwko tej osobie toczy się postępowanie na terenie Polski, prawomocne postanowienie o przekazaniu nie zostało do tej pory wykonane. Zdaniem przedstawiciela Sądu Okręgowego w Gdańsku, wyrażenie przez osobę ściganą zgody na przekazanie nie może mieć znaczenia dla rozstrzygnięcia wątpliwości dotyczących konstytucyjności art. 607t § 1 k.p.k. Niemniej ewentualne wyeliminowanie z porządku prawnego kwestionowanego przepisu mogłoby prowadzić do rozbieżności w praktyce orzeczniczej sądów, jeśli uznałyby one, że zgoda obywatela polskiego jest traktowana jako rozwiązanie konfliktu z art. 55 ust. 1 Konstytucji. 2. Przedstawiciel Sejmu podtrzymał stanowisko Marszałka Sejmu wyrażone w piśmie z 13 kwietnia 2005 r. Odpowiadając na pytanie Trybunału, przyznał, że pracom nad nowelizacją k.p.k. towarzyszyły wątpliwości dotyczące zgodności rozpatrywanych propozycji z art. 55 ust. 1 Konstytucji. Ostatecznie zostały one rozstrzygnięte przyjęciem poglądu, iż doprecyzowanie w ustawie, co jest ekstradycją, a co ENA, spowoduje, że implementowana instytucja przekazania nie naruszy Konstytucji. W ocenie przedstawiciela Sejmu, skutki prawne orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego hipotetycznie stwierdzającego niezgodność z Konstytucją kontrolowanej normy polegałyby na tym, że obywatele polscy nie mogliby być przekazywani w ramach ENA, a parlament musiałby dostosować prawo do art. 55 ust. 1 Konstytucji. 3. Pomimo, iż przedstawiciel Sądu Okręgowego w Gdańsku doprecyzował pytanie prawne, przedstawiciel Prokuratora Generalnego w pełni podtrzymał stanowisko zawarte na piśmie, w tym również w zakresie zawartego w nim wniosku o umorzenie. Omawiając dotychczasową praktykę stosowania przepisu k.p.k. poddanego kontroli w niniejszej sprawie, przedstawiciel Prokuratora Generalnego wskazał, że do 14 kwietnia 2005 r. sądy polskie podjęły decyzje o przekazaniu zagranicznym organom sądowym 12 obywateli polskich (w 9 przypadkach postanowienia zostały wykonane, w 3 pozostają w zawieszeniu). W tym samym trybie inne państwa przekazały Polsce jedną osobę mającą obywatelstwo polskie i niemieckie. Przedstawiciel Prokuratora Generalnego potwierdził, że wątpliwości dotyczące konstytucyjności nowelizacji k.p.k. rozważane były zarówno w Sejmie, jak i na wcześniejszych etapach prac legislacyjnych. Ustawodawca nie skorzystał jednak z innych rozwiązań (jak choćby różnego rodzaju okresy adaptacyjne), uznając, że proponowany przez rząd tryb i sposób implementacji decyzji ramowej mieści się w obowiązującym porządku prawnym. Rozważając konsekwencje potencjalnego odroczenia terminu utraty mocy obowiązującej przez art. 607t § 1 k.p.k., w przypadku uznania go przez Trybunał za niezgodny z Konstytucją, przedstawiciel Prokuratora Generalnego wyraził opinię, iż do dnia określonego w orzeczeniu niekonstytucyjny przepis obowiązywałby i winien być stosowany przez sądy. 4. Wszyscy uczestnicy postępowania pozytywnie ocenili instytucję przekazania na podstawie ENA, widząc w niej instrument adekwatny do obecnego etapu rozwoju stosunków społecznych i związanej z nim przestępczości (zwłaszcza zorganizowanej i mającej transgraniczny charakter), a jednocześnie zapewniający prawidłowy i efektywny wymiar sprawiedliwości oraz gwarantujący wysoki standard ochrony praw i wolności jednostki w toku postępowania sądowego. 5. W rozprawie wzięli udział również przedstawiciele Ministra Spraw Zagranicznych. Przypomnieli istotę decyzji ramowej w systemie źródeł prawa Unii Europejskiej oraz skutki ewentualnego jej niewykonania przez państwa członkowskie UE. Wskazali, że dla uniknięcia negatywnych konsekwencji wynikających z ewentualnego naruszenia obowiązku prawidłowej implementacji decyzji ramowej z 13 czerwca 2002 r. Polska (zgodnie z prawem traktatów i prawem unijnym) mogłaby: 1) wnioskować o zawieszenie stosowania wobec niej ww. decyzji ramowej lub 2) wystąpić z inicjatywą zmiany ww. decyzji ramowej, co jednak w obu przypadkach wymagałoby jednomyślnej zgody pozostałych państw członkowskich Unii Europejskiej. III Trybunał Konstytucyjny zważył, co następuje: 1. Ocena zasadności przedstawionego w pytaniu prawnym zarzutu wymaga uprzedniego przedstawienia regulacji zawartych w kodeksie postępowania karnego, które dotyczą przekazania osoby ściganej, będącej polskim obywatelem, na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, w tym przede wszystkim przepisu stanowiącego przedmiot kontroli w niniejszej sprawie. 1.1. W wyniku nowelizacji k.p.k. dokonanej ustawą z dnia 18 marca 2004 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny, ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz ustawy – Kodeks wykroczeń, której celem było wykonanie decyzji ramowej Rady 2002/584/WSiSW z 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury wydawania osób między Państwami Członkowskimi (o czym dalej), przyjęto koncepcję wprowadzenia do kodeksu dwóch nowych rozdziałów: rozdziału 65a, regulującego sytuacje, w których ENA zostaje wydany przez sądy polskie, oraz rozdziału 65b, regulującego sytuacje, w których państwa członkowskie UE występują do Polski z ENA. Równocześnie wprowadzono do k.p.k. definicję ekstradycji, wskazując, że na gruncie prawa polskiego ekstradycja to inna instytucja prawna niż przekazanie osoby na podstawie ENA (art. 602 k.p.k.). 1.2. Przedmiotem postępowania Sądu Okręgowego w Gdańsku (zainicjowanego wnioskiem Prokuratury Okręgowej) jest przekazanie państwu członkowskiemu UE (Królestwu Niderlandów) ściganej nakazem europejskim obywatelki polskiej, w celu przeprowadzenia przeciwko niej postępowania karnego. Tak petitum, jak i uzasadnienie pytania prawnego wskazują jednoznacznie, że kwestią budzącą wątpliwości sądu w zakresie zgodności z art. 55 ust. 1 Konstytucji jest dopuszczalność przekazania w tym trybie obywatela polskiego. Niemniej przepisem określonym jako przedmiot kontroli w petitum pytania prawnego był pierwotnie cały art. 607t k.p.k., który w § 1 ustanawia dodatkowy (fakultatywny) warunek, od spełnienia którego sąd polski może uzależnić przekazanie osoby będącej polskim obywatelem, a w § 2 określa konsekwencje skazania tej osoby w państwie wydania ENA. Analiza sformułowanego w pytaniu prawnym zakresu kontroli prowadzi jednak do konkluzji, że zakwestionowana przez sąd treść normatywna zawarta jest jedynie w § 1 art. 607t k.p.k. Również doprecyzowanie pytania prawnego dokonane na rozprawie przez przedstawiciela Sądu Okręgowego w Gdańsku przesądza o tym, że przedmiot badania w niniejszej sprawie stanowi § 1 art. 607t k.p.k. w zakresie, w jakim zezwala na przekazanie obywatela polskiego do państwa członkowskiego Unii Europejskiej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania. 1.3. W niektórych opiniach eksperckich i opracowaniach naukowych wyrażane są wątpliwości dotyczące zgodności z art. 55 Konstytucji instytucji przekazania na podstawie ENA nie tylko obywatela polskiego, lecz także osoby podejrzanej o popełnienie bez użycia przemocy przestępstwa z przyczyn politycznych. Jednak wyrażona w art. 66 ustawy z 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym zasada związania Trybunału Konstytucyjnego granicami pytania prawnego (którego zakres determinowany jest z kolei materią sprawy rozpatrywanej przez sąd) powoduje, że kwestia ta nie może być przedmiotem rozstrzygnięcia w niniejszej sprawie. 2. Zakwestionowana w pytaniu prawnym regulacja została wprowadzona do kodeksu postępowania karnego mocą wspomnianej wyżej ustawy z 18 marca 2004 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny, ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz ustawy – Kodeks wykroczeń. Nowelizacji k.p.k. dokonano w celu implementowania do porządku krajowego decyzji ramowej Rady 2002/584/WSiSW z 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury wydawania osób między Państwami Członkowskimi. Okoliczność ta wymaga szerszego omówienia, albowiem ma istotne znaczenie zarówno dla zrozumienia intencji polskiego ustawodawcy, płynących z prawa unijnego ograniczeń, jakim podlegał, jak i dla późniejszej oceny skutków stwierdzenia niekonstytucyjności ustawy implementacyjnej. 2.1. Decyzje ramowe stanowią specyficzny instrument prawny III filaru, wprowadzony do prawa UE przez Traktat z Amsterdamu. Decyzje ramowe odpowiadają koncepcyjnie i konstrukcyjnie dyrektywom w I filarze. Zgodnie z art. 34 ust. 2 lit. b Traktatu o Unii Europejskiej (TUE) decyzje ramowe podejmowane są w celu zbliżania przepisów ustawowych i wykonawczych, wiążą państwa członkowskie w odniesieniu do rezultatu, który ma być osiągnięty, pozostawiają jednak organom krajowym swobodę wyboru formy i środków. Nie mogą one – w przeciwieństwie do dyrektyw – wywoływać skutku bezpośredniego, nawet jeśli zawarte w nich postanowienia są precyzyjne i bezwarunkowe. Decyzje ramowe nie przyznają praw ani nie nakładają obowiązków na jednostki w państwach członkowskich. Ich wykonanie w prawie krajowym powinno się rządzić zasadami analogicznymi do zasad transpozycji dyrektyw (na ten temat zob. Zapewnienie skuteczności prawu Unii Europejskiej w prawie polskim. Wytyczne polityki legislacyjnej i techniki prawodawczej, UKIE, Warszawa 2003, s. 32-33). Akty wydawane w ramach III filaru UE (podobnie jak w ramach II) zaliczyć można do pochodnego prawa unijnego (ale nie prawa wspólnotowego). Różnice w stosunku do aktów I filaru wynikają z odmienności między poszczególnymi filarami Unii: o ile I filar jest oparty na tzw. metodzie wspólnotowej, zakładającej istnienie kompetencji instytucji WE jako organizacji międzynarodowej, o tyle II i III filar opierają się na współpracy międzyrządowej państw członkowskich. Wyrażane są poglądy, że wobec braku podmiotowości międzynarodowoprawnej UE, akty jej instytucji (Rady Europejskiej czy Rady UE w zakresie II i III filaru) powinny być przypisywane nie samej UE, ale państwom, których przedstawiciele wchodzą w skład wymienionych instytucji. Zgodnie z takim ujęciem prawo w II i III filarze jest prawem międzynarodowym publicznym, choć wykazującym pewne swoistości wobec znacznego stopnia integracji państw, jaki wynika z TUE. Wyrażane są jednak również inne poglądy, zgodnie z którymi mimo braku wyraźnie przyznanej podmiotowości UE ma ona swoje własne kompetencje, realizowane przez jej instytucje, co jest wyraźniejsze po zmianach wprowadzonych do TUE przez Traktat Amsterdamski (S. Biernat, Źródła prawa Unii Europejskiej [w:] Prawo Unii Europejskiej, red. J. Barcz, Warszawa 2004, s. 222). 2.2. Decyzja ramowa Rady 2002/584/WSiSW z 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury wydawania osób między Państwami Członkowskimi jest osadzona w specyficznych realiach obecnego etapu rozwoju stosunków społecznych, politycznych i prawnych wewnątrz UE. Negatywną konsekwencją swobodnego przepływu osób i braku kontroli na granicach wewnętrznych jest również wzrost przestępczości, co zrodziło potrzebę wypracowania bardziej efektywnych form współpracy dla jej zwalczania. Decyzja ramowa z 13 czerwca 2002 r. powstała zatem jako wyraz woli państw członkowskich wprowadzenia do obrotu prawnego nowej instytucji, zastępującej ekstradycję (której procedura często powoduje przewlekłość postępowania), a która to nowa instytucja oparta jest na znanej zasadzie wzajemnego uznawania orzeczeń sądowych (tak pkt 5 i 6 preambuły decyzji ramowej) oraz na wzajemnym zaufaniu państw członkowskich, jeśli chodzi o gwarancje przestrzegania praw człowieka. Dlatego odmowa wykonania (zawieszenie stosowania) ENA dopuszczalna jest jedynie w przypadku stwierdzenia przez Radę Europejską w trybie art. 6 i 7 TUE, iż dane państwo członkowskie narusza poważnie i uporczywie prawa człowieka (akapit 10 preambuły decyzji ramowej). Ponadto, zgodnie z akapitem 13 preambuły decyzji ramowej, nikt nie może być wydalony lub ekstradowany do państwa, gdzie istnieje poważne ryzyko, że zostaną wobec niego zastosowane: kara śmierci, tortury lub inne kary lub działania nieludzkie lub poniżające. Zgodnie z dyspozycją art. 34 ust. 1 decyzji ramowej z 13 czerwca 2002 r., państwa członkowskie zostały zobowiązane do podjęcia niezbędnych działań dostosowawczych zapewniających implementację ENA do prawa krajowego, najpóźniej do 31 grudnia 2003 r. 2.3. W stanowisku negocjacyjnym w ramach rokowań w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej, Rzeczpospolita Polska nie wystąpiła o jakiekolwiek okresy przejściowe lub derogacje w obszarze wymiaru sprawiedliwości i spraw wewnętrznych, a więc w zakresie stosunków, w których osadzony jest ENA (zob. sporządzony przez Radę Ministrów Raport na temat rezultatów negocjacji o członkostwo Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej, Warszawa, grudzień 2002 roku, pkt 24 prezentujący wyniki negocjacji w obszarze wymiaru sprawiedliwości i spraw wewnętrznych, s. 37-38). W rezultacie z chwilą uzyskania członkostwa w Unii Europejskiej, Polska, przejmując acquis, automatycznie związana została prawem pierwotnym i wtórnym Unii, w tym obowiązkiem wykonania decyzji ramowej z 13 czerwca 2002 r. Odpowiednie działania legislacyjne zostały podjęte ze stosownym wyprzedzeniem, pozwalającym na wejście w życie 1 maja 2004 r. znowelizowanych przepisów kodeksu postępowania karnego implementujących instytucję nakazu europejskiego. Z inicjatywą ustawodawczą w tym zakresie wystąpiła Rada Ministrów, która przygotowując projekt ustawy zasięgnęła opinii Rady Legislacyjnej co do zgodności z Konstytucją przekazywania innym państwom członkowskim obywateli polskich ściganych na podstawie ENA. Stanowisko Rady nie było jednomyślne, większość jej członków przychyliła się jednak do poglądu, że instytucję przekazania można uznać za dopuszczalną w polskim porządku konstytucyjnym. Konkluzję tę zaaprobowała Rada Ministrów (por. uzasadnienie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny, ustawy – Kodeks postępowania karnego, ustawy – Kodeks wykroczeń, druk nr 2031, s. 35-45), a następnie – w toku postępowania legislacyjnego – także sejmowa Komisja Ustawodawcza (zob. Opinia nr 230 Komisji Ustawodawczej uchwalona na posiedzeniu 10 grudnia 2003 r.). 2.4. Obowiązek implementacji decyzji ramowych jest wymogiem konstytucyjnym wynikającym z art. 9 Konstytucji, jednak jego realizacja nie zapewnia automatycznie i w każdym przypadku materialnej zgodności przepisów prawa wtórnego Unii Europejskiej i ustaw je implementujących do prawa krajowego z normami Konstytucji. Podstawową funkcją ustrojową Trybunału Konstytucyjnego jest badanie zgodności aktów normatywnych z Konstytucją, a obowiązek ten dotyczy także sytuacji, gdy zarzut niekonstytucyjności dotyczy tego zakresu ustawy, który służy implementacji prawa Unii Europejskiej. 3. Zgodnie ze wskazanym w pytaniu prawnym jako wzorzec kontroli art. 55 ust. 1 Konstytucji: „Ekstradycja obywatela polskiego jest zakazana”. Kwestią, od której zależy rozstrzygnięcie niniejszej sprawy, jest zatem ustalenie znaczenia i ewentualnie granic tego zakazu konstytucyjnego oraz odpowiedź na pytanie, czy przekazanie państwu członkowskiemu Unii Europejskiej obywatela polskiego ściganego na podstawie europejskiego nakazu aresztowania jest formą ekstradycji. Poglądy prezentowane w tym zakresie przez przedstawicieli nauki nie są – na co wskazują wszyscy uczestnicy postępowania – jednolite, ani jednoznaczne. Nawet w podręczniku wybitnych znawców prawa europejskiego, mającym ambicje ujednolicenia standardu nauczania prawa UE jako przedmiotu akademickiego (Prawo Unii Europejskiej, red. J. Barcz, Warszawa 2004), w którym sygnalizowane są wątpliwości dotyczące zgodności ENA z art. 55 ust. 1 Konstytucji (s. 154), charakterystyka instytucji przekazania na podstawie nakazu europejskiego usytuowana jest w podpunkcie zatytułowanym „Ekstradycja” (s. 1135-1136). 3.1. Przed wejściem w życie Konstytucji z 1997 r. instytucja ekstradycji nie miała rangi ustrojowej. Pojęcie to nie występowało również w ustawodawstwie. Incydentalnie pojawiło się w rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 30 lipca 1938 r. wydanym w porozumieniu z Ministrem Skarbu, Spraw Zagranicznych i Spraw Wojskowych w sprawie kontroli ruchu osobowego przez granicę Państwa, a później w rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości z dnia 11 kwietnia 1992 r. – Regulamin wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury. Tradycyjnie w polskim języku prawnym termin „ekstradycja” zastępowany był słowem „wydanie”. Czynił tak też kodeks postępowania karnego z 19 kwietnia 1969 r. oraz z 6 czerwca 1997 r. (do czasu nowelizacji dokonanej ustawą implementującą decyzję ramową z 13 czerwca 2002 r.). Dlatego należy przyjąć, że ustrojodawca, posługując się pojęciem „ekstradycja” utożsamiał je z zastanym pojęciem ustawowym „wydanie”, będącym nazwą legalnie zdefiniowanej instytucji prawnej, polegającej na wydaniu osoby ściganej na wniosek państwa obcego w celu przeprowadzenia przeciw niej postępowania karnego lub wykonania orzeczonej co do niej kary. Użycie przez ustrojodawcę zastanego pojęcia „wydanie” nie powinno być odczytywane jako odwołanie do konkretnie określonej w przedkonstytucyjnym k.p.k. i ukształtowanej w praktyce działania organów państwa procedury, lecz do sensu (istoty) tej instytucji. Na gruncie przepisów kodeksu postępowania karnego obowiązującego przed wejściem w życie Konstytucji z 1997 r. można było odmówić ekstradycji obywateli polskich (stosownie do powyższych uwag określanej wówczas wydaniem), jeżeli umowy międzynarodowe, których Polska była stroną, nie stanowiły inaczej. Postanowieniem art. 55 ust. 1 Konstytucji zakaz ekstradycji obywateli polskich podniesiony został do rangi normy konstytucyjnej i sformułowany bez żadnych odstępstw. W toku prac Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego rozważano wprawdzie wprowadzenie (proponowanego przez Zespół Stałych Ekspertów) wyjątku od tego zakazu przez dodanie zastrzeżenia „jeżeli umowa międzynarodowa nie stanowi inaczej”. Ostatecznie propozycja ta została odrzucona tak przez Komisję, jak i Zgromadzenie Narodowe, gdzie wspomniana propozycja głosowana była jako wniosek mniejszości (zob. Biuletyn Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego nr XV, s. 123-124 i nr XVI, s. 26-27). Należy także przypomnieć, że w trakcie dyskusji w Komisji Konstytucyjnej ZN, dla uzasadnienia potrzeby nadania omawianemu zakazowi charakteru pełnego i bezwarunkowego wyrażono pogląd, iż ekstradycja własnych obywateli stanowi „najdalej idące ograniczenie suwerenności państwa”. Wprowadzając do Konstytucji z 1997 r. instytucję ekstradycji i określając, iż nie może ona dotyczyć obywateli polskich, ustrojodawca – nawet przewidując przyszłe członkostwo Polski w UE – nie mógł brać pod uwagę postanowień odnoszących się do europejskiego nakazu aresztowania. Chociaż już w okresie prac nad nową konstytucją w ramach Rady UE prowadzone były prace nad konwencjami mającymi prowadzić do uproszczenia procedur ekstradycji pomiędzy państwami członkowskimi (szerzej na ten temat zob. C. Mik, Europejskie prawo wspólnotowe. Zagadnienia teorii i praktyki, Warszawa 2000, s. 387-392), to jednak dopiero decyzja ramowa z 13 czerwca 2002 r. uczyniła obowiązkiem państw członkowskich UE przekazanie własnych obywateli ściganych na podstawie ENA. 3.2. Jeden z argumentów wskazywanych przez przedstawicieli nauki, mających przemawiać za uznaniem, że przekazanie na podstawie ENA jest instytucją odmienną niż ekstradycja, odwołuje się do wykładni językowej. P. Kruszyński stwierdza, że skoro w decyzji ramowej z 13 czerwca 2002 r. używa się pojęcia „surrender”, nie zaś „extradition”, to nie można tych pojęć utożsamiać. Przeciwny pogląd musiałby prowadzić do wniosku, że prawodawca działa w sposób irracjonalny (P. Kruszyński, Europejski Nakaz Aresztowania jako forma realizacji zasady wzajemnego wykonywania orzeczeń w ramach UE – Jaką rolę należy przypisać E.N.A. w procesie tworzenia Wspólnego Obszaru Wolności, Bezpieczeństwa i Sprawiedliwości UE – opierającego się na zasadzie wzajemnego uznawania i wykonywania orzeczeń?, s. 5). Podobne stanowisko zajmuje E. Zielińska, która zauważa, iż „W omawianej decyzji ramowej użyto angielskiej nazwy surrender, która występuje obok nazwy extradition. Z preambuły decyzji ramowej wynika też jasno, że różnice terminologiczne nie były przypadkowe: intencją bowiem projektodawców było stworzenie nowej, odmiennej instytucji prawnej, która miałaby zastąpić ekstradycję pomiędzy państwami członkowskimi, podczas gdy tradycyjna ekstradycja (…) miałaby nadal zastosowanie między krajami członkowskimi a państwem trzecim” (E. Zielińska, Ekstradycja a europejski nakaz aresztowania. Studium różnic, s. 5). Trzeba jednak zauważyć, że – w przeciwieństwie do decyzji ramowej z 13 czerwca 2002 r. oraz znowelizowanego k.p.k. – w tekście Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej nie występuje obok „ekstradycji” termin „przekazanie” jako nazwa instytucji prawnej (choć używany bywa w innym znaczeniu np. w art. 41 ust. 3). Okoliczność ta wyklucza dopuszczalność zastosowania powyższego sposobu argumentacji w niniejszej sprawie, tj. dla oceny konstytucyjności art. 607t § 1 w zakresie, w jakim zezwala na przekazanie obywatela polskiego do państwa członkowskiego Unii Europejskiej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania. 3.3. Należy podkreślić, że – wbrew poglądom wyrażanym przez Radę Legislacyjną (opinia z 14 sierpnia 2003 r. o projekcie ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz ustawy – Kodeks postępowania karnego, „Przegląd Legislacyjny” 2/2004, s. 156) oraz niektórych przedstawicieli nauki prawa (K. Działocha i M. Masternak-Kubiak, Opinia o implementacji decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedur przekazywania między państwami członkowskimi, s. 7), podzielanym zarówno przez Marszałka Sejmu jak i Prokuratora Generalnego – dla usunięcia istniejących na gruncie prawa polskiego wątpliwości, czy ekstradycja to inna instytucja prawna niż przekazanie osoby na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, nie byłaby wystarczająca odpowiednia nowelizacja kodeksu postępowania karnego m.in. wprowadzająca do ustawy i definiująca w niej konstytucyjne określenie „ekstradycja”. Nie można zgodzić się ze stanowiskiem Rady Legislacyjnej, w myśl którego „wobec ustawowego zdefiniowania ekstradycji i odróżnienia jej od przekazania osoby ściganej między organami wymiaru sprawiedliwości państw członkowskich UE, oddalony byłby zarzut o niezgodności z Konstytucją procedury przekazania obywatela polskiego albo osoby korzystającej w Polsce z prawa azylu, na podstawie europejskiego nakazu aresztowania” (ibidem, s. 156). Przy wykładni pojęć konstytucyjnych definicje formułowane w aktach niższego rzędu nie mogą mieć znaczenia wiążącego i przesądzającego o sposobie ich interpretacji. Jak wielokrotnie podkreślano w orzecznictwie Trybunału, pojęcia konstytucyjne mają charakter autonomiczny wobec obowiązującego ustawodawstwa. Oznacza to, że znaczenie poszczególnych terminów przyjęte w ustawach nie może przesądzać o sposobie interpretacji przepisów konstytucyjnych, albowiem wówczas zawarte w nich gwarancje utraciłyby jakikolwiek sens. Przeciwnie, to normy konstytucyjne winny narzucać sposób i kierunek wykładni przepisów innych ustaw. Punktem zaś wyjścia dla wykładni konstytucji jest ukształtowane historycznie i ustalone w doktrynie prawa rozumienie terminów użytych w tekście tego aktu prawnego. 3.4. Kwestią znacznie mniej jednoznaczną jest to, czy interpretacja art. 55 ust. 1 Konstytucji musi być dokonywana przy uwzględnieniu ciążącego na wszystkich państwach członkowskich obowiązku wykładni zgodnej z prawem UE. R. Ostrihansky stwierdza: „Na gruncie I filaru rozwinęła się zasada obowiązku interpretowania przez sądy prawa krajowego zgodnie z prawem europejskim. Nie ma podstaw, by odmawiać racji bytu tej zasadzie na płaszczyźnie III filaru, tam gdzie uchwalane są akty prawnie wiążące państwa. Zasada proeuropejskiej wykładni prawa krajowego dotyczy sądów, ale tym bardziej powinna być stosowana przez ustawodawcę, którego zadaniem jest odzwierciedlenie zobowiązania wiążącego państwo w prawie krajowym” (R. Ostrihansky, Nakazać zakazane. Europejski nakaz aresztowania a konstytucja, „Rzeczpospolita” z 10 października 2003 r.). Wątpliwości wynikają z tego, że obowiązek wykładni zgodnej dotyczy przede wszystkim prawa wspólnotowego, nie jest natomiast w pełni jasne, czy i w jakim zakresie może być wiązany z prawem II i III filaru. Należy zwrócić uwagę, że chociaż w postanowieniach TUE dotyczących tych filarów nie ma jednoznacznego odpowiednika art. 10 TWE (który nakłada na państwa członkowskie obowiązek m.in. podjęcia wszelkich środków zapewniających wykonanie zobowiązań członkowskich), to jednak w sferze współpracy policyjnej i sądowej w sprawach karnych (III filar) znajdujemy odpowiednik art. 249 akapit 3 TWE. Stanowi go art. 34 ust. 2 lit. b TUE, który w odniesieniu do decyzji ramowych nakazuje państwom członkowskim podjęcie działań w celu osiągnięcia rezultatu przez nie zakładanego. Ponadto Trybunał Sprawiedliwości jest władny orzekać w sferze III filaru, w tym także w trybie prejudycjalnym. Istnieje zatem przynajmniej potencjalna możliwość wyraźnego uznania obowiązku wykładni zgodnej w stosunku do prawa III filaru. Potencjalna jurysdykcja TS (art. 35 TUE) oraz niektóre źródła prawa pochodnego, które dostatecznie doprecyzowano (art. 34 TUE), pozwalają przypuszczać, że obowiązek wykładni zgodnej nie jest wykluczony. W szczególności trzeba zwrócić uwagę na decyzje ramowe, które co do istoty odpowiadają dyrektywom, z tą tylko różnicą, że traktat wyraźnie wyklucza skutek bezpośredni decyzji ramowych. W ich przypadku obowiązek wykładni zgodnej można byłoby wyprowadzać z obowiązku osiągnięcia rezultatu (C. Mik, Wykładnia zgodna prawa krajowego z prawem Unii Europejskiej, powielany tekst referatu ze Zjazdu Katedr Teorii i Filozofii Prawa, Gniezno 26-29 września 2004, s. 24). Rozstrzygnięcie powyższego dylematu – jeżeli z chwilą wejścia w życie Traktatu konstytucyjnego nie straci on aktualności – w przyszłości może mieć istotne znaczenie praktyczne. W sprawie niniejszej nie jest jednak konieczne, albowiem obowiązek prounijnej wykładni prawa krajowego ma swoje granice – notabene wskazane przez sam Europejski Trybunał Sprawiedliwości – a mianowicie kiedy to jej skutkiem byłoby pogorszenie położenia jednostek, a zwłaszcza wprowadzenie lub zaostrzenie odpowiedzialności karnej. Nie ulega zaś wątpliwości, że przekazanie osoby ściganej na podstawie ENA w celu przeprowadzenia przeciwko niej postępowania karnego w związku z czynem, który według prawa polskiego nie jest przestępstwem, może prowadzić do pogorszenia sytuacji podejrzanego. Podsumowując tę cześć rozważań, trzeba stwierdzić, że odpowiedź na postawione na wstępie pytanie, czy przekazanie państwu członkowskiemu Unii Europejskiej obywatela polskiego ściganego na podstawie europejskiego nakazu aresztowania jest formą ekstradycji, przynieść może dopiero porównanie obydwu tych instytucji. 3.5. Wśród podstawowych, trafnie zidentyfikowanych i wskazanych w doktrynie prawa (zob. zwłaszcza: M. Płachta, Europejski nakaz aresztowania (wydania): kłopotliwa „rewolucja” w ekstradycji, „Studia Europejskie” nr 3/2002, s. 56-58) elementów różniących przekazanie na podstawie ENA od tradycyjnych procedur ekstradycyjnych (do których zaliczyć należy również przypisaną ekstradycji procedurę uregulowaną w rozdziale 65 k.p.k.) wymienić trzeba: a) Odejście od fundamentalnej dla procedur ekstradycyjnych zasady podwójnej przestępności czynu, gdyż wystarczy, że czyn: 1) jest uznawany za przestępstwo w państwie wydania nakazu, 2) zagrożony jest karą co najmniej 3 lat pozbawienia wolności oraz 3) mieści się w zamkniętym katalogu 33 typów przestępstw (art. 607w k.p.k.). Wymaganie podwójnej przestępności obowiązuje jedynie w odniesieniu do pozostałych czynów (art. 607r § 1 pkt 1 k.p.k.). Natomiast zgodnie z art. 604 § 1 k.p.k. brak podwójnej przestępności lub podwójnej karalności czynu jest bezwzględną przeszkodą ekstradycji. Sąd przed wydaniem postanowienia bada, czy czyn opisany we wniosku wypełnia znamiona przestępstwa według prawa polskiego i czy nie zachodzą okoliczności wyłączające przestępność lub karalność czynu (kwestię, czy czyn stanowi przestępstwo ze względu na stopień jego społecznej szkodliwości, bada się, jeżeli powstanie co do tego wątpliwość). Dla stwierdzenia, że nie zachodzi podwójna przestępność czynu, nie jest konieczne, by w prawie polskim istniał identyczny typ przestępstwa jak w ustawodawstwie państwa, które złożyło wniosek. Wystarczy, że opisany we wniosku czyn odpowiada znamionom przestępstwa przewidzianego w prawie polskim. b) Odmienności w sferze organizacyjno-kompetencyjnej. W procedurze ekstradycyjnej ostateczna decyzja w przedmiocie wydania (albo odmowy wydania) ściganego zastrzeżona jest dla organu władzy wykonawczej i nie podlega zaskarżeniu ani kontroli ze strony sądu (k.p.k. nie przewiduje środka odwoławczego, a rozstrzygnięcie nie jest decyzją administracyjną w rozumieniu k.p.a.). Zażalenie przysługuje natomiast na postanowienie sądu (art. 603 k.p.k.), które dotyczy jednak wyłącznie prawnej dopuszczalności wydania. Sąd sprawdza więc, czy nie zachodzą prawne przeszkody ekstradycji wymienione w art. 604 § 1 k.p.k. lub w odpowiedniej umowie międzynarodowej. Natomiast okoliczności wskazane w art. 604 § 2, na podstawie których można odmówić wydania, nie mogą być podstawą stwierdzenia, że wydanie jest prawnie niedopuszczalne. Postanowienie sądu o prawnej niedopuszczalności wydania powoduje, że nie może ono nastąpić. Natomiast jeżeli sąd stwierdzi, że wydanie jest prawnie dopuszczalne – nie przesądza to jeszcze o rodzaju decyzji podjętej następnie przez Ministra Sprawiedliwości, który ma pewien zakres swobody w tym względzie. Ostatecznie rozstrzygnięcie wniosku należy więc do Ministra Sprawiedliwości, który może odmówić ekstradycji opartej na przepisach k.p.k. z powodu wystąpienia tzw. względnych przeszkód ekstradycyjnych wyliczonych w art. 604 § 2 k.p.k. (wykaz nie ma charakteru wyczerpującego, inną podstawą mogą być np. względy humanitarne). Natomiast w postępowaniu ekstradycyjnym opartym na umowie międzynarodowej wydanie osoby ściganej jest – przy spełnieniu wymaganych przesłanek – obligatoryjne (dlatego lista względnych przeszkód ekstradycyjnych jest zamknięta). Tymczasem ENA przewiduje, że dotychczasowe dwuetapowe postępowanie ekstradycyjne zostaje przekształcone w jednorodne postępowanie prowadzone przez taki organ wymiaru sprawiedliwości, który jest właściwy do wydania ENA zgodnie z ustawodawstwem krajowym. Zgodnie z art. 607l § 1 k.p.k., w przedmiocie przekazania orzeka na posiedzeniu sąd, a § 3 tego artykułu stanowi, iż na postanowienie sądu w tej sprawie przysługuje zażalenie. Ostateczne rozstrzygnięcie, a w związku z tym również rozpatrywanie tzw. fakultatywnych przyczyn odmowy wykonania ENA (wymienionych w art. 607r k.p.k.), należy do sądu. c) Radykalne uproszczenie i przyspieszenie procedury ekstradycyjnej. Przejawia się ono m.in. w tym, że nakazy przekazywane mają być bezpośrednio pomiędzy właściwymi organami wymiaru sprawiedliwości, bez pośrednictwa kanału dyplomatycznego lub innych pośrednich ogniw. Zmiany nastąpiły w odniesieniu do uregulowania czasu trwania tego postępowania. Przepisy k.p.k. nie określają terminów rozpatrzenia wniosków o ekstradycję (specjalnym terminem nie jest ograniczony ani sąd wydający postanowienie w sprawie dopuszczalności wydania osoby, ani Minister Sprawiedliwości rozstrzygający o wydaniu osoby). W przypadku ENA, k.p.k. (art. 607m i 607n) przewiduje bardzo krótkie terminy najpierw na orzeczenie o wydaniu (co do zasady 10 albo 60 dni), a następnie na faktyczne przekazanie ściganego (10 dni). d) Likwidacja dwóch przeszkód ekstradycyjnych: obywatelstwo ściganego oraz polityczny charakter przestępstwa. Nie zostały one wymienione w katalogu ani obligatoryjnych, ani fakultatywnych podstaw odmowy wykonania nakazu (art. 607p oraz 607r k.p.k.). Przyjęte natomiast zostało rozwiązanie polegające na tym, że w razie, gdy ENA dotyczy własnego obywatela państwa wykonującego nakaz, to przekazanie tej osoby może nastąpić pod warunkiem, że po prawomocnym zakończeniu postępowania zostanie ona zwrócona do państwa wykonującego nakaz, w celu odbycia tam kary (art. 607t k.p.k.). 3.6. Zaprezentowane odrębności pomiędzy przekazaniem na podstawie ENA a ekstradycją wskazują, że porównywane instytucje różnią się nie tylko nazwą, ale i treścią, jaką wiąże z nimi prawodawca. Jest to jednak treść, która została określona w ustawie i która nie może definiować – o czym była już mowa – instytucji konstytucyjnej. Konstytucja nie reguluje tych aspektów, które stanowią o różnicy pomiędzy ustawowymi instytucjami przekazania i ekstradycji. Oznacza to, że przekazanie osoby ściganej na podstawie nakazu europejskiego tylko wtedy można byłoby uznać za instytucję różną od ekstradycji, o której mowa w art. 55 ust. 1 Konstytucji, gdyby miało różną od niej istotę. Skoro zaś sensem (rdzeniem) ekstradycji jest wydanie obcemu państwu osoby ściganej albo skazanej, w celu przeprowadzenia przeciw niej postępowania karnego lub wykonania orzeczonej co do niej kary, to przekazanie osoby ściganej ENA w celu przeprowadzenia przeciwko niej, na terytorium innego państwa członkowskiego UE, postępowania karnego lub wykonania orzeczonej kary pozbawienia wolności albo innego środka polegającego na pozbawieniu wolności musi być uznane za jej odmianę. Jeżeli zaś przekazanie jest jedynie rodzajem (typem, formą szczególną) ekstradycji regulowanej w art. 55 ust. 1 Konstytucji, to swoiste dla niego elementy (różnice w stosunku do ustawowej instytucji ekstradycji) nie mogą skutkować uchyleniem konstytucyjnej przeszkody przekazania, jaką jest obywatelstwo polskie osoby ściganej. Nawet przyjęcie, że ustrojodawca, formułując w art. 55 ust. 1 Konstytucji zakaz ekstradycji, odnosił go do tradycyjnego, znajdującego odzwierciedlenie w obowiązujących wówczas regulacjach k.p.k., modelu ekstradycji (system przekazywania osób między organami sądowymi na podstawie ENA – o czym była już mowa w pkt 3.1. – stworzony został później), nie może stanowić przeszkody dla uznania, że przepis ten ukierunkowany jest również pro futuro i stanowi zakaz wprowadzania do systemu prawnego takich nowych instytucji, które wyczerpując istotę ekstradycji mogłyby być stosowane wobec polskich obywateli. Nie bez znaczenia jest również to, że z punktu widzenia osoby ściganej, przekazanie na podstawie europejskiego nakazu aresztowania jest instytucją bardziej dolegliwą od ekstradycji regulowanej w k.p.k. i wiążących Polskę konwencjach międzynarodowych. Spotęgowanie uciążliwości występuje w obszarze tak materialnych (np. wyłączenie zasady podwójnej karalności czynu), jak i proceduralnych (m.in. bardzo krótkie terminy wykonania ENA) elementów obu porównywanych instytucji. Uzasadniony jest zatem wniosek (argumentum a minori ad maius), że skoro ustrojodawca zakazując ekstradycji obywatela polskiego dążył do wyłączenia możliwości wydania go obcemu państwu w celu przeprowadzenia przeciw niemu postępowania karnego lub wykonania orzeczonej co do niego kary w trybie ekstradycji regulowanej ustawowo i traktatowo, to tym bardziej zakaz ten dotyczy – realizowanego w tym samym celu (tj. tożsamego co do istoty), a podlegającego dolegliwszemu reżimowi – przekazania na podstawie ENA. 4. Dokonane przez Trybunał ustalenie, że przekazywanie osób ściganych między organami wymiaru sprawiedliwości państw członkowskich UE na podstawie ENA jest odmianą procedury ekstradycyjnej, nie rozstrzyga wyrażonych w pytaniu prawnym wątpliwości dotyczących konstytucyjności zakwestionowanego przez sąd przepisu k.p.k. Uwzględnić bowiem należy formułowany przez niektórych przedstawicieli doktryny postulat, by w rozważaniach na temat procedury przekazania w odniesieniu do obywatela polskiego nie ograniczać problemu jedynie do kwestii zakazu wynikającego z art. 55 ust. 1 Konstytucji, lecz rozpatrywać go w powiązaniu z innymi przepisami. 4.1. Zgodnie ze stanowiskiem Rady Legislacyjnej (opinia z 14 sierpnia 2003 r. o projekcie ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz ustawy – Kodeks postępowania karnego, „Przegląd Legislacyjny” 2/2004, s. 157-158) oraz K. Działochy i M. Masternak-Kubiak (Opinia o implementacji decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedur przekazywania między państwami członkowskimi, s. 7-8), podzielanym także przez Prokuratora Generalnego, podstawę do wprowadzenia ustawowego odstępstwa od zakazu wyrażonego w art. 55 ust. 1 stwarzają – nie naruszając jego istoty – inne przepisy Konstytucji. Art. 31 ust. 3 Konstytucji dopuszcza ograniczenia konstytucyjnych praw podstawowych, jeśli „są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej albo wolności i praw innych osób”. Katalog przestępstw określonych w decyzji ramowej wskazuje wyraźnie na czyny stanowiące zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa demokratycznego (terroryzm), porządku publicznego (przestępczość zorganizowana), ochrony środowiska, zdrowia (nielegalny handel narkotykami) i moralności publicznej oraz wolności i praw innych osób. Jest oczywiste, że Rzeczpospolita Polska jest zainteresowana zwalczaniem tego rodzaju przestępczości i skutecznym ściganiem ich sprawców oraz sądzeniem ich w due process of law właściwym w demokratycznym państwie prawnym. W przywołanych opiniach zwraca się uwagę, iż stosownie do postanowień art. 31 ust. 3 Konstytucji, ograniczenia konstytucyjnych praw nie mogą naruszać istoty tych praw. Niemniej jako istotę prawa podmiotowego wynikającego z konstytucyjnego zakazu ekstradycji wskazuje się prawo obywatela polskiego do opieki ze strony Rzeczypospolitej Polskiej i zapewnienia mu sprawiedliwego i jawnego procesu przed niezawisłym i bezstronnym sądem w demokratycznym państwie prawnym. Tym samym, zdaniem wskazanych autorów, wobec gwarancji, jakie niesie ze sobą procedura europejskiego nakazu aresztowania, istota praw gwarantowanych w art. 55 ust. 1 Konstytucji nie doznaje uszczerbku. 4.2. Trybunał Konstytucyjny nie podziela tego stanowiska. Zakaz ekstradycji nie może być utożsamiany z prawem obywatela polskiego do opieki ze strony Rzeczypospolitej Polskiej i zapewnienia mu sprawiedliwego i jawnego procesu przed niezawisłym i bezstronnym sądem w demokratycznym państwie prawnym. Prawa te bowiem są expressis verbis uregulowane w odrębnych przepisach Konstytucji (art. 36 oraz art. 45 ust. 1). Zacieranie różnic między nimi a zakazem ekstradycji i płynącymi z niego konsekwencjami jest niewłaściwe, albowiem narzucałoby konieczność przyjęcia, iż norma wyrażona w art. 55 ust. 1 stanowi superfluum w stosunku do art. 36 oraz art. 45 ust. 1 i jako taka jest w tekście Konstytucji zbędna. Taki kierunek wykładni zaprzeczałby założeniom racjonalnego ustawodawcy. Co więcej, art. 45 ust. 1 przyznaje prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd „każdemu”, a więc bez względu na jego obywatelstwo (czy wręcz nawet jego brak). W tej sytuacji przypisywanie takiego samego znaczenia (istoty) normie art. 55 ust. 1 oraz art. 45 ust. 1 prowadziłoby w konsekwencji do wewnętrznej sprzeczności (pod względem zakresu podmiotowego praw wywodzonych z obydwu tych przepisów) w przepisach Konstytucji. W konsekwencji wyżej dokonanych ustaleń dotyczących znaczenia terminu „ekstradycja” (zob. pkt 3.1. uzasadnienia niniejszego wyroku) trzeba przyjąć, że sformułowany w art. 55 ust. 1 Konstytucji zakaz ekstradycji wyraża prawo obywatela RP do odpowiedzialności karnej przed polskim sądem. Przekazanie go zaś na podstawie ENA innemu państwu członkowskiemu Unii Europejskiej miałoby charakter naruszenia tej istoty. Z tego punktu widzenia należy uznać, że zakaz ekstradycji obywatela polskiego, sformułowany w art. 55 ust. 1 Konstytucji, ma charakter absolutny, a podmiotowe prawo osobiste obywateli z niego wynikające nie może podlegać żadnym ograniczeniom, albowiem ich wprowadzenie uniemożliwiałoby realizację tego prawa. Trybunał Konstytucyjny podziela pogląd, iż „zakotwiczone w art. 55 ust. 1 prawo jednostki jest prawem o wymiarze absolutnym i nie może być ograniczane przez ustawy zwykłe. Przemawia za tym zarówno kategoryczne brzmienie tego przepisu konstytucyjnego jak i sama natura regulowanej tam instytucji. <<Ograniczona>> ekstradycja jest czymś nie do pojęcia (…): albo odpowiada się w państwie A, albo w państwie B, tertium non datur” (P. Sarnecki, Opinia na temat konstytucyjności projektu ustawy w sprawie nowelizacji kodeksu karnego, kodeksu postępowania karnego i kodeksu wykroczeń (druk 2031), s. 2). 4.3. Trafne jest dokonane przez niektórych przedstawicieli doktryny prawa spostrzeżenie, iż po uzyskaniu przez Polskę członkostwa w UE, kiedy obywatele Rzeczypospolitej Polskiej stali się jednocześnie obywatelami Unii, pojęcie „obywatelstwa RP” nabrało innego znaczenia (W. Sokolewicz, Opinia prawna o projekcie – datowanym 24 VI 2003 – ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny oraz ustawy Kodeks postępowania karnego, s. 3 oraz E. Piontek, Europejski nakaz Aresztowania, „Państwo i Prawo” z. 4/2004, s. 40-41). To „inne znaczenie” wprowadza – zdaniem E. Piontka – zupełnie nowe elementy do instytucji obywatelstwa zarówno w bezpośrednim kontekście dyspozycji części II TWE: Obywatelstwo Unii (art. 17-22) i rozwiniętego na ich podstawie orzecznictwa sądów wspólnotowych, jak i pośrednio w kontekście innych postanowień prawa wspólnotowego, poczynając od regulacji składających się na swobodę przepływu osób oraz podejmowania i prowadzenia działalności gospodarczej na obszarze całej UE. Generalnie sprowadza się to do tego, że obywatel któregokolwiek państwa członkowskiego nie jest w rozumieniu prawa wspólnotowego podmiotem „obcym” na obszarze innych państw członkowskich. Na obszarze państw trzecich obywatelom któregokolwiek państwa członkowskiego, jako obywatelom Unii, przysługuje natomiast prawo do opieki za strony tego państwa członkowskiego, które ma tam swoje przedstawicielstwo. Powyższa okoliczność ma stanowić istotny argument przemawiający za zasadnością wyłączenia zakazu ekstradycji własnych obywateli wobec państw członkowskich UE. Nie może jednak stanowić wystarczającej przesłanki dla wywiedzenia istnienia takiego ograniczenia zakresu normowania art. 55 ust. 1 Konstytucji jedynie w drodze dynamicznej wykładni tego przepisu. Ten kierunek rozumowania jest trudny do zaakceptowania nie tylko ze względu na to, że procedura przekazania na podstawie ENA jest nie tyle konsekwencją wprowadzenia instytucji „obywatelstwa Unii”, ile odpowiedzią na poprzedzające jej powstanie prawo obywateli państw członkowskich UE do swobodnego przepływu i pobytu na terenie innego państwa członkowskiego. Przede wszystkim podkreślić bowiem trzeba, że nawet jeśli obywatelstwo Unii wiąże się z uzyskaniem pewnych uprawnień, to nie może wpływać na obniżenie gwarancyjnej funkcji przepisów Konstytucji, dotyczących praw i wolności jednostki. Ponadto tak długo, jak Konstytucja z faktem posiadania polskiego obywatelstwa wiąże określony zespół praw i obowiązków (niezależny od praw i obowiązków przysługujących „każdemu”, kto podlega jurysdykcji RP), obywatelstwo to musi stanowić kryterium istotne dla oceny statusu prawnego jednostki. Osłabianie jurydycznego znaczenia obywatelstwa przy rekonstruowaniu wynikającego z przepisów Konstytucji znaczenia i zakresu obowiązków państwa – zwłaszcza tak kategorycznie sformułowanych, jak czyni to art. 55 ust. 1 – musiałoby w konsekwencji prowadzić do podważenia sprzężonych z nimi obowiązków obywateli, ujętych w art. 82 oraz art. 85 Konstytucji. Trzeba zatem uznać, że niezależnie od dającego się zaobserwować powszechnego (tak w systemach prawa krajowego, jak i na płaszczyźnie międzynarodowej) zjawiska ograniczania roli obywatelstwa państwowego w determinowaniu statusu prawnego jednostek, bez odpowiedniej zmiany przepisów Konstytucji, która z polskim obywatelstwem wiąże określone konsekwencje prawne, nie jest możliwa modyfikacja tych ostatnich jedynie w drodze wykładni. Na marginesie prowadzonych rozważań warto zwrócić uwagę, że obywatelstwo państwowe nie jest instytucją całkowicie pozbawioną znaczenia nawet na płaszczyźnie prawa UE. Art. 17 ust. 1 Traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską statuuje obywatelstwo Unii, przyznając je każdej osobie mającej obywatelstwo państwa członkowskiego i jednoznacznie wskazując, że „Obywatelstwo Unii uzupełnia obywatelstwo krajowe, nie zastępując go jednak”. Trafnie zatem z przepisu tego wywodzi się, iż obywatelstwo Unii jest stosunkiem prawnym akcydentalnym i zależnym: „Akcydentalnym z uwagi na to, że nie zastępuje obywatelstwa państw członkowskich, lecz je tylko uzupełnia. Jest więc elementem dodatkowym, strukturą nadbudowaną nad obywatelstwem państw członkowskich. Taka natura obywatelstwa sprawia też, że jest całkowicie uzależnione od posiadania obywatelstwa krajowego” (C. Mik, Europejskie prawo …, s. 420-421). 4.4. W konkluzji należy stwierdzić, że art. 607t § 1 k.p.k. w zakresie, w jakim zezwala na przekazanie obywatela polskiego do państwa członkowskiego Unii Europejskiej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, jest niezgodny z art. 55 ust. 1 Konstytucji. 5. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego stwierdzające niekonstytucyjność art. 607t § 1 k.p.k. powoduje utratę mocy obowiązującej tego przepisu. Jednak w niniejszej sprawie ten bezpośredni skutek wynikający z wyroku nie jest równoznaczny z zapewnieniem zgodności stanu prawnego z Konstytucją ani do tego wystarczający. Cel ten można osiągnąć jedynie poprzez interwencję ustawodawcy. Wziąwszy bowiem pod uwagę art. 9 Konstytucji, który stanowi, że „Rzeczpospolita Polska przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego”, oraz obowiązki wynikające z członkostwa Polski w Unii Europejskiej, nieodzowna jest taka zmiana obowiązującego prawa, która umożliwi nie tylko pełną, ale i zgodną z Konstytucją implementację decyzji ramowej Rady 2002/584/WSiSW z 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury wydawania osób między Państwami Członkowskimi. Aby zadanie to mogło być zrealizowane nie można więc wykluczyć odpowiedniej nowelizacji art. 55 ust. 1 Konstytucji, tak by przepis ten przewidywał wyjątek od zakazu ekstradycji obywateli polskich dopuszczający ich przekazywanie na podstawie ENA innym państwom członkowskim Unii Europejskiej. W przypadku zmiany Konstytucji, doprowadzenie do zgodności prawa krajowego z wymogami unijnymi wymagać będzie również przywrócenia przez ustawodawcę przepisów dotyczących ENA, które w wyniku orzeczenia TK zostaną wyeliminowane z porządku prawnego. 5.1. Zważywszy, że termin wykonania ww. decyzji ramowej upłynął z dniem 31 grudnia 2003 r., a w stosunku do Polski obowiązek implementacji istnieje od dnia jej członkostwa w UE, tj. 1 maja 2004 r., Trybunał uznał za konieczne rozważenie możliwości odroczenia terminu utraty mocy obowiązującej art. 607t § 1 k.p.k. Szczegółowa analiza art. 190 ust. 3 Konstytucji pozwala stwierdzić, że przepis ten: – ustanawia zasadę, zgodnie z którą orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego wchodzą w życie z dniem ogłoszenia (w organie urzędowym, w którym akt normatywny był ogłoszony, bądź – w przypadku, gdy akt nie był ogłoszony – w Dzienniku Urzędowym „Monitor Polski”; zob. art. 190 ust. 2); – przyznaje Trybunałowi Konstytucyjnemu kompetencję do określania innego niż wyżej wskazany terminu utraty mocy obowiązującej przez przepis uznany za niezgodny z aktem hierarchicznie wyższym; – wskazuje granice temporalne, w ramach których Trybunałowi przysługuje swoboda w określaniu długości okresu, na jaki zostaje odroczona utrata mocy obowiązującej przepisu (maksymalnie o 18 miesięcy, gdy chodzi o ustawę, i o 12 miesięcy w przypadku innych aktów normatywnych); – nie zawęża swobody Trybunału w określaniu terminu utraty mocy obowiązującej wadliwego przepisu jedynie do sytuacji, gdy rozstrzygnięcie jest wynikiem kontroli abstrakcyjnej, tj. umożliwia wykonywanie przez Trybunał omawianej kompetencji także w sprawach zainicjowanych wniesieniem pytania prawnego lub skargi konstytucyjnej; – nie wprowadza żadnych wyjątków (ograniczeń) w stosowaniu instytucji odroczenia ze względu na rodzaj lub treść przepisów Konstytucji (ani norm czy wartości dających się na ich podstawie zrekonstruować) stanowiących wzorzec kontroli; – oprócz konieczności zasięgania opinii Rady Ministrów w przypadku orzeczeń, które wiążą się z nakładami finansowymi nieprzewidzianymi w ustawie budżetowej, nie formułuje żadnych warunków, od których spełnienia bądź ziszczenia się uzależniona byłaby możliwość odroczenia utraty mocy obowiązującej wadliwych przepisów, nie wskazuje również, że skorzystanie z tej kompetencji może nastąpić w „wyjątkowych przypadkach” lub „szczególnych okolicznościach”; – poza (dającą się wywieść z powyższego obowiązku zasięgania opinii) dbałością o równowagę budżetową państwa, nie wskazuje żadnych kryteriów, którymi Trybunał winien kierować się podejmując decyzję o innym terminie utraty moc obowiązującej, ani co do długości trwania okresu dzielącego ogłoszenie wyroku od utraty mocy obowiązującej. Należy zauważyć, że również ustawa z 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym (por. art. 44 oraz art. 71 ust. 2) nie wprowadziła żadnych dodatkowych ograniczeń, w postaci, np. warunków czy przesłanek dotyczących korzystania z nieznanej pod rządami poprzednio obowiązujących przepisów konstytucyjnych instytucji ustalania przez Trybunał terminu, w którym ma nastąpić utrata mocy obowiązującej kontrolowanego przepisu. Trybunałowi Konstytucyjnemu przysługuje zatem stosowana swoboda w korzystaniu z kompetencji przyznanej mu przez art. 190 ust. 3 Konstytucji. Swoboda ta nie oznacza dowolności. Chociaż trudno precyzyjnie wyznaczyć uniwersalne granice tej swobody, jej zakres pośrednio determinowany jest konsekwencjami wynikającymi z odroczenia terminu utraty mocy obowiązującej przepisów uznanych za niezgodne z wzorcem kontroli. Odroczenie to jest równoznaczne z tymczasowym pozostawieniem przepisu w obrocie prawnym, choć przepis ten został uznany za niezgodny z aktem zajmującym hierarchicznie wyższą pozycję w systemie źródeł prawa. Warto przypomnieć, że pośrednio wadą niekonstytucyjności obarczony jest każdy akt normatywny niezgodny z aktem wyższej rangi, narusza bowiem jedną z podstawowych cech formalnych systemu źródeł prawa demokratycznego państwa prawnego – jego spójność. Niemniej samo utrzymywanie w mocy niekonstytucyjnego przepisu aktu normatywnego, będąc nieuniknionym skutkiem potencjalnego zastosowania przez Trybunał omawianej instytucji odroczenia (mimo, że bywa ona negatywnie oceniana przez niektórych przedstawicieli nauki), jest czasowo określonym wyjątkiem od zasady hierarchicznej zgodności systemu prawnego i zasady nadrzędności Konstytucji, wyraźnie dopuszczonym przez samego ustrojodawcę. Oczywiście o występowaniu takich wyjątków in concreto decyduje Trybunał Konstytucyjny, określając w odniesieniu do poszczególnych przepisów objętych kontrolą termin utraty mocy obowiązującej. Każde tego rodzaju postanowienie poprzedzone musi być wyważeniem wartości, których naruszenie stanowić będzie dające się przewidzieć następstwo przedłużonego stosowania niekonstytucyjnych przepisów, w stosunku do wartości chronionych odroczeniem wejścia w życie skutków wyroku. Nie ulega wątpliwości, że Trybunał Konstytucyjny winien kierować się zwłaszcza dbałością o zabezpieczenie konstytucyjnych praw i wolności jednostek. Trzeba jednak zauważyć, że możliwość przedłużenia przez Trybunał okresu, w którym prawa i wolności są ograniczane wskutek obowiązywania niekonstytucyjnych przepisów, nie podlega tak restrykcyjnym i jednoznacznie sformułowanym warunkom, jak uregulowane w art. 31 ust. 3 Konstytucji ograniczenia, które krępują w tym zakresie działania ustawodawcy. Trybunał dysponuje tu większą swobodą. Tym samym jest dopuszczalne, by odroczenie (oczywiście jedynie w określonych przez ustrojodawcę ramach czasowych) dokonane było ze względu na inne niż wymienione w art. 31 ust. 3 wartości (tj. bezpieczeństwo i porządek publiczny, ochrona środowiska, zdrowia i moralności publicznej oraz wolności i praw innych osób), a nawet – gdy to nieuniknione – prowadziło do przejściowego utrzymania w mocy przepisów ograniczających konstytucyjne wolności i prawa. Wniosek przeciwny byłby nie do zaakceptowania, ponieważ art. 190 ust. 3 nie wyklucza (o czym była już mowa) możliwości przedłużenia przez Trybunał okresu stosowania nawet przepisów naruszających granice określone w art. 31 ust. 3 Konstytucji. 5.2. Zdaniem Trybunału, przede wszystkim konstytucyjny obowiązek przestrzegania przez Polskę wiążącego ją prawa międzynarodowego, ale również dbałość o bezpieczeństwo i porządek publiczny, których zapewnieniu sprzyja przekazywanie osób ściganych innym państwom w celu ich osądzenia, a także wzgląd na to, że Polskę i pozostałe państwa członkowskie Unii Europejskiej łączy wspólnota zasad ustrojowych, zapewniających prawidłowy wymiar sprawiedliwości i proces przed niezawisłym sądem, są wartościami konstytucyjnymi uzasadniającymi przedłużenie stosowania art. 607t § 1 k.p.k., nawet jeśli wiąże się to z pozbawieniem polskich obywateli gwarancji wynikających z zakazu ekstradycji w zakresie niezbędnym dla realizacji instytucji przekazania na podstawie ENA. Przemawia za tym dodatkowo dbałość o realizację wartości, jaką jest wiarygodność Polski w stosunkach międzynarodowych, jako państwa respektującego fundamentalną dla nich zasadę pacta sunt servanda (art. 9 Konstytucji). Z tych powodów oraz uwzględniając złożoność problematyki i wysokie wymagania (w tym – czasowe) konstytucyjnej procedury dostosowania kodeksu postępowania karnego do Konstytucji, Trybunał postanowił odroczyć o 18 miesięcy termin utraty mocy obowiązującej przepisu w tym zakresie, w jakim zakwestionowany w pytaniu prawnym został uznany za niezgodny z Konstytucją. Termin ten liczy się od dnia ogłoszenia wyroku TK w Dzienniku Ustaw. Jest to maksymalny, konstytucyjnie dopuszczalny termin. Do tego momentu stan prawny nie ulega zmianie, a więc zachowuje swoją moc obowiązującą dotychczasowa regulacja art. 607t § 1 k.p.k. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego określa więc skutki na przyszłość i nie może być podstawą do kwestionowania wcześniej zapadłych prawomocnych rozstrzygnięć sądowych. Te okoliczności powodują, że w okresie odroczenia wejścia w życie wyroku państwo polskie wypełnia obowiązek implementacji decyzji ramowej. 5.3. Orzeczenie odraczające termin utraty mocy obowiązującej nie ma charakteru bezpośrednio kasatoryjnego (derogacyjnego), albowiem nie eliminuje z systemu prawa niekonstytucyjnych (nielegalnych) przepisów z dniem ogłoszenia wyroku. Następstwem tego rodzaju orzeczenia jest konieczność uruchomienia ciągu czynności, które docelowo zmierzać powinny do zmiany wadliwych przepisów przed upływem terminu określonego przez Trybunał. Zmiana ta winna zatem być pośrednim skutkiem orzeczenia Trybunału, który sam nie jest władny kształtować nowego brzmienia przepisów. Omawiana kompetencja Trybunału uregulowana w art. 190 ust. 3 Konstytucji nie może być postrzegana jednowymiarowo – jedynie jako prawo decydowania o przedłużeniu obowiązywania, a więc stosowania przepisu niezgodnego z Konstytucją. Jest to bowiem prawo, którego realizacja uruchamia obowiązek niezwłocznego wszczęcia stosownych działań prawodawczych przez odpowiednie, umocowane do tego organy władzy publicznej. W sytuacjach gdy dla przywrócenia stanu zgodności z Konstytucją wystarczające jest wyeliminowanie wadliwego przepisu, nie ma powodów, by moment ten odraczać. Obowiązek podjęcia interwencji prawodawczej nie powstaje. Swoistą sankcją niewykonania przez prawodawcę wspomnianego obowiązku (a więc jednocześnie gwarancją jego realizacji) w określonym przez Trybunał Konstytucyjny terminie jest wyeliminowanie z porządku prawnego niekonstytucyjnej normy. Można zatem przyjąć, że wyznaczenie innego terminu utraty mocy obowiązującej przez niekonstytucyjny przepis jest środkiem, którego zastosowanie prowadzi de facto do słabszej (mniej radykalnej) ingerencji w system obowiązującego prawa. W rozpatrywanej sprawie niezwłoczne (z dniem ogłoszenia orzeczenia) wyeliminowanie kwestionowanego w pytaniu prawnym przepisu prowadziłoby do naruszenia wiążących Polskę zobowiązań międzynarodowych. Skorzystanie przez Trybunał Konstytucyjny z kompetencji uregulowanej w art. 190 ust. 3 z jednej strony zapewnia odpowiednim organom państwowym czas na ewentualne podjęcie działań mogących zapobiec konsekwencjom, jakie wynikałyby z niewykonywania decyzji ramowej z 13 czerwca 2002 r., z drugiej – powoduje, że orzeczenie o niekonstytucyjności art. 607t §1 k.p.k. nie wkracza bezpośrednio w sferę polityki i prawa międzynarodowego. Zgodnie z Konstytucją, reprezentantem państwa w stosunkach zewnętrznych jest Prezydent Rzeczypospolitej (art. 133 ust. 1), natomiast ogólne kierownictwo w dziedzinie stosunków z innymi państwami i organizacjami międzynarodowymi sprawuje Rada Ministrów (art. 146 ust. 4 pkt 9), do której należy również zawieranie, zatwierdzanie i wypowiadanie umów międzynarodowych (art. 146 ust. 4 pkt 10). Tym samym rozstrzygnięcie Trybunału zawarte w części II niniejszego wyroku jest wyrazem – wywodzonej z zasady podziału i współdziałania władz – wstrzemięźliwości sędziowskiej. W sytuacji gdy utrata mocy obowiązującej przez przepis uznany za niekonstytucyjny mogłaby spowodować naruszenie międzynarodowych zobowiązań Rzeczypospolitej Polskiej, instytucja przedłużania okresu jego stosowania nabiera więc znaczenia w sferze zobowiązań międzynarodowych państwa. Korzystanie z niej jest rozwiązaniem zapewniającym (do czasu, gdy zostaną usunięte sprzeczności w wewnętrznym porządku prawnym) wywiązywanie się przez Polskę z przyjętych przez nią zobowiązań. 5.4. Odroczenie terminu utraty mocy obowiązującej art. 607t § 1 k.p.k. ma ten skutek, że w okresie 18 miesięcy od ogłoszenia wyroku Trybunału Konstytucyjnego przepis ten (o ile wcześniej nie zostanie uchylony bądź zmieniony przez ustawodawcę), mimo, że obalone w stosunku do niego zostało domniemanie konstytucyjności, winien być stosowany przez wymiar sprawiedliwości. Sądy polskie nie mogą więc odmawiać przekazania obywateli polskich ściganych ENA. Warto przypomnieć, że powyższe stanowisko dotyczące skutków prawnych określenia przez Trybunał Konstytucyjny późniejszego (niż dzień ogłoszenia wyroku) terminu utraty mocy obowiązującej niezgodnego z Konstytucją przepisu ustawy jest konsekwentne w orzecznictwie Trybunału. W wyroku z 2 lipca 2003 r. (sygn. K 25/01, OTK ZU nr 6/A/2003, poz. 60) Trybunał Konstytucyjny stwierdził, iż do nadejścia wskazanego terminu uznany za niezgodny z Konstytucją przepis zachowuje moc obowiązującą, a zatem musi być przestrzegany i stosowany przez wszystkich jego adresatów. Zgodnie bowiem z art. 190 ust. 1 Konstytucji także to rozstrzygnięcie zamieszczone w tekście orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego jest nie tylko ostateczne, ale i ma moc powszechnie obowiązującą. Zakresem tej mocy objęte są również wszystkie sądy, Konstytucja nie przewiduje bowiem żadnego wyjątku w stosunku do zasady wyrażonej w art. 190 ust. 1. Uczynienie wyjątku w tym względzie nie uzasadnia art. 178 ust. 1 Konstytucji, wskazujący akty normatywne, którym podlegają sędziowie sądów wyliczonych w art. 175 Konstytucji. Podleganie sędziów Konstytucji oraz ustawom dotyczy innego zagadnienia niż oparta na art. 190 ust. 1 Konstytucji powszechnie obowiązująca moc orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, wydawanych w następstwie kontroli aktów normatywnych. Skutkiem wyroku jest niemożność odwołania się przez sądy powszechne do zasady bezpośredniego stosowania Konstytucji w taki sposób, który prowadziłby do pominięcia wyroku TK i odmowy przekazania obywatela polskiego w ramach ENA przez powołanie się na art. 55 ust. 1 Konstytucji. TK orzekł nie tylko o tym, że przepis będący przedmiotem pytania prawnego jest niezgodny z art. 55 ust. 1 Konstytucji, ale także o tym, że mimo stwierdzenia niekonstytucyjności powinien być stosowany przez sądy w terminie określonym w wyroku. Obydwie części orzeczenia korzystają w tym samym stopniu z waloru ostateczności i mocy powszechnie obowiązującej. Poglądy Trybunału na temat konsekwencji określenia zakresu obowiązywania niekonstytucyjnego przepisu nie zawsze były podzielane (zob. wyrok SN z 10 listopada 1999 r., sygn. I CKN 204/98, OSNC 2000, nr 5, poz. 94). Należy tym bardziej podkreślić, że w jednej z ostatnich podnoszących tę kwestię uchwał Sąd Najwyższy stwierdził, iż „Z analizy doktryny wynika, że zdecydowana większość autorów opowiedziała się za prospektywnym skutkiem orzeczeń odroczonych. Ostatnio do tego stanowiska przychylił się także Sąd Najwyższy” (tak w uchwale SN z 23 stycznia 2004 r., sygn. III CZP 112/03, „Wokanda” 2004, nr 7-8, poz. 8; zob. także wskazaną w niej uchwałę SN z 3 lipca 2003 r., sygn. III CZP 45/03, OSNC 2004, nr 9, poz. 136 oraz wyrok SN z 29 marca 2000 r., sygn. III RN 96/98, OSNP 2000, nr 13, poz. 500; podobnie: postanowienie SN z 12 marca 2003 r., sygn. I PZ 157/02, OSNP 2004, nr 14, poz. 244). Ze względu na powszechnie obowiązującą moc orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego (art. 190 ust. 1 Konstytucji), Sąd Najwyższy uznał, iż jest związany wyrokiem Trybunału także w zakresie, w jakim przesądza on o terminie utraty mocy obowiązującej przez niezgodny z Konstytucją przepis. Stwierdził ponadto, że z art. 190 ust. 3 Konstytucji wynika wyraźnie, że jeśli Trybunał odracza utratę mocy obowiązującej przez wadliwą normę, to zachowuje ona moc przez okres wskazany w orzeczeniu. To zaś oznacza, że sądy i inne podmioty powinny stosować tę normę. Jej pominięcie w tym okresie oznaczałoby w istocie przekreślenie sensu odroczenia, a więc i sensu art. 190 ust. 3 Konstytucji. 5.5. Art. 9 Konstytucji jest nie tylko doniosłą deklaracją wobec społeczności międzynarodowej, ale także zobowiązaniem organów państwa, w tym rządu, parlamentu i sądów, do przestrzegania prawa międzynarodowego wiążącego Rzeczpospolitą Polską. Realizacja tego obowiązku wymagać może – obok stosownych zmian w krajowym porządku prawnym – podejmowania przez organy władzy publicznej, w ramach przypisanych im kompetencji, konkretnych zachowań. Dlatego tak ze względu na skutek odroczenia (jakim jest utrzymanie mocy obowiązującej), jak i z uwagi na art. 9 Konstytucji należy uznać, że sądy tymczasowo zobowiązane są do dalszego stosowania art. 607t § 1 k.p.k. 5.6. Określona w części II wyroku konsekwencja – odroczenie terminu utraty mocy obowiązującej przez art. 607t § 1 k.p.k. – powinna być wzięta pod uwagę również w postępowaniu toczącym się przed sądem pytającym. Sąd ten powinien ponadto uwzględnić istotne racje, przytoczone także w uzasadnieniu pytania prawnego i podzielone przez pozostałych uczestników postępowania oraz Trybunał Konstytucyjny, na rzecz celowości i racjonalności stosowania europejskiego nakazu aresztowania. Wymóg przestrzegania przez Polskę wiążących ją umów międzynarodowych (art. 9 Konstytucji) i zaciągnięte z chwilą przystąpienia do Unii Europejskiej zobowiązania nie pozwalają na wyłączenie skutku odroczenia wobec sprawy, która była przyczyną wszczęcia postępowania przed Trybunałem (odmienność sytuacji por.: wyrok z 18 maja 2004 r., sygn. SK 38/03, OTK ZU nr 5/A/2004, poz. 45 oraz wyrok z 27 października 2004 r., sygn. SK 1/04, OTK ZU nr 9/A/2004, poz. 96). 5.7. Zmiana konstytucji od lat stosowana bywa jako niezbędny środek zapewniający skuteczność prawu UE w krajowych porządkach prawnych państw członkowskich. Nie wnikając w specyfikę oraz źródła orzeczeń, które przesądzały w poszczególnych przypadkach kwestię konieczności nowelizacji konstytucji, warto wskazać kilka przykładów takiej praktyki ustrojowej w państwach, które są członkami Unii Europejskiej. Nowelizacja Konstytucji V Republiki Francuskiej z 4 października 1958 r. została przeprowadzona w następstwie uznania przez Radę Konstytucyjną w decyzji 92-308 DC z 9 kwietnia 1992 r., że ratyfikacja Traktatu z Maastricht może być przeprowadzona jedynie po dokonaniu odpowiedniej rewizji konstytucji. Rada stwierdziła bowiem, że niektóre przepisy ww. traktatu (dot. biernego prawa wyborczego w wyborach lokalnych) naruszają art. 3 Konstytucji (suwerenność narodowa należy do ludu francuskiego). Wśród przepisów wprowadzonych do Konstytucji w wyniku rewizji związanej z ratyfikacją Traktatu z Maastricht znalazły się m.in. art. 88-2 oraz 88-3. Kwestia zapewnienia obywatelom państw członkowskich UE prawa do kandydowania w wyborach lokalnych przyczyniła się do odpowiedniej zmiany Konstytucji także w Hiszpanii. Tamtejszy Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z 1 lipca 1992 r. stwierdził, że przewidziane w Traktacie z Maastricht czynne i bierne prawo wyborcze osób, które nie są obywatelami Hiszpanii, choć są obywatelami Unii, znajduje odzwierciedlenie w art. 13 ust. 2 Konstytucji jedynie w zakresie czynnego prawa wyborczego. Bez zmiany Konstytucji nie jest natomiast możliwe przyznanie, na mocy traktatu albo ustawy, biernego prawa wyborczego osobom nieposiadającym obywatelstwa hiszpańskiego. Konsekwencją wspomnianego orzeczenia była nowelizacja art. 13 ust. 2 Konstytucji dokonana 27 sierpnia 1992 r. Również zmiana Ustawy Zasadniczej RFN, przeprowadzona ustawą z 27 października 2000 r., podjęta była w celu implementacji – w tym wypadku mającego charakter pochodny – prawa europejskiego, tj. dyrektywy Rady 76/207/EWG z 9 lutego 1976 r. ustanawiającej zasadę równości kobiet i mężczyzn wobec dostępu do zatrudnienia, warunków pracy itp. Europejski Trybunał Sprawiedliwości w wyroku z 11 stycznia 2000 r. w sprawie C-285/98 Tanja Kreil przeciwko państwu niemieckiemu stwierdził, że sformułowana w dyrektywie zasada wyłącza stosowanie postanowień prawa niemieckiego. Dlatego znowelizowany został art. 12a ust. 4 in fine Ustawy Zasadniczej, który stanowił, iż zatrudnienie kobiet w armii w żadnym wypadku nie może dotyczyć służby związanej z użyciem broni. 5.8. Jednocześnie Trybunał Konstytucyjny przypomina, że niepodjęcie przez ustawodawcę w zakreślonym terminie stosownych działań prawodawczych, niezależnie od tego, iż prowadzić będzie do naruszenia wspomnianego już konstytucyjnego obowiązku przestrzegania przez Rzeczpospolitą Polską wiążącego ją prawa międzynarodowego, wiązać się może także z poważnymi konsekwencjami na gruncie prawa Unii Europejskiej. Wskazać tu należy przede wszystkim art. 39 Aktu dotyczącego warunków przystąpienia do Unii Europejskiej Republiki Czeskiej, Republiki Estońskiej, Republiki Cypryjskiej, Republiki Łotewskiej, Republiki Litewskiej, Republiki Węgierskiej, Republiki Malty, Rzeczypospolitej Polskiej, Republiki Słowenii i Republiki Słowackiej oraz dostosowań w Traktatach stanowiących podstawę Unii Europejskiej, będącego integralną częścią tzw. Traktatu o przystąpieniu i określanego mianem klauzuli dyscyplinującej. Zgodnie z jego treścią, jeśli w nowym państwie członkowskim wystąpią poważne braki w transpozycji, we wprowadzaniu w życie lub w stosowaniu decyzji ramowych, Komisja (na wniosek państwa członkowskiego lub z własnej inicjatywy) może podjąć stosowne środki, które mogą przyjąć postać czasowego zawieszenia stosowania odpowiednich postanowień i decyzji w stosunkach między nowym państwem a pozostałymi państwami członkowskimi. 5.9. Należy wyraźnie zaznaczyć, że konieczność terminowego wykonania przez ustawodawcę obowiązków wynikających z niniejszego wyroku ma szersze niż tylko jurydyczne czy – w następstwie ewentualnego zastosowania sankcji wobec Polski – ekonomiczne uzasadnienie. Rozwój przestępczości, zwłaszcza zorganizowanej i transgranicznej, narzuca konieczność poszukiwania adekwatnych do rozmiarów, nasilenia i specyfiki tego zjawiska środków proceduralnych, które pozwalałyby na odpowiednio szybką reakcję ze strony organów wymiaru sprawiedliwości. Skuteczność w zwalczaniu tej przestępczości w dużej mierze zależy od nadania współpracy między państwami członkowskimi UE form bardziej zaawansowanych niż tradycyjna procedura ekstradycji. Jest to możliwe dzięki wysokiemu wzajemnemu poziomowi zaufania do systemów prawnych, zbudowanych w oparciu o zasady ustrojowe zapewniające ochronę podstawowych praw i wolności człowieka. Wspólne standardy tej ochrony uzasadniają rezygnację z niektórych gwarancji formalnych, jakie zawierają klasyczne instrumenty współpracy międzynarodowej. System przekazywania osób między organami sądowymi, stworzony w decyzji ramowej Rady 2002/584/WSiSW z 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury wydawania osób między Państwami Członkowskimi, służyć ma nie tylko realizacji celu Unii, jakim jest ustanowienie przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Trybunał Konstytucyjny jeszcze raz podkreśla, iż instytucja ENA ma doniosłe znaczenie również dla prawidłowego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w Polsce, a przede wszystkim dla wzmocnienia bezpieczeństwa wewnętrznego, a zatem zapewnienie możliwości jej funkcjonowania stanowić winno najwyższy priorytet dla polskiego ustawodawcy. Z tych względów Trybunał Konstytucyjny orzekł, jak w sentencji. 3. Podstawowe zagadnienia konstytucyjne ENA w Niemczech (A. Górski, Europejskie ściganie karne, Warszawa 2010) Orzeczenie FTK dotyczące niekonstytucyjności ENA było, podobnie jak w Polsce, poprzedzone niezwykle żywą dyskusją prawniczą. Refleksem owej dyskusji są cytowane w tej pracy, w przeważającej liczbie krytyczne wobec metod integracji europejskiej w sprawach karnych, opracowania przedstawicieli niemieckiej doktryny prawa karnego, które można zaryzykować to stwierdzenie - wytworzyły wręcz pewien klimat dyskusji, nieistniejący właściwie zupełnie w dialogu nauki polskiej, a widoczny zarówno w protokołach ustnej rozprawy przez FTK, jak i - choć w znacznie mniejszej mierze - w samym uzasadnieniu wyroku. Można zaryzykować tezę, iż ów klimat wymusił takie spojrzenie na problematykę konstytucyjności ENA, które odnosi się i dociera do pojęć zupełnie dla państwa i jego prawa karania elementarnych. O ile we wcześniejszym (a omawianym później w niniejszym opracowaniu) orzeczeniu polskiego TK relacje między prawem krajowym a europejskim prawem ścigania karnego rozpatrywane są z punktu widzenia relacji hierarchicznych prawa III filara i prawa krajowego oraz częściowo problematyki zgodnej wykładni, o tyle w postępowaniu przed niemieckim trybunałem usiłuje się badać te relacje w znacznie większej mierze poprzez instrumentarium pojęciowe stanowiące istotę samego państwa. Wydaje się, że nie można wytłumaczyć tego jedynie prosto treścią konkretnego impulsu kontroli konstytucyjnej w obu krajach. Referowana wcześniej dyskusja naukowa w Niemczech była rękawicą rzuconą trybunałowi, której ten nie zawahał się podnieść. Można odnieść wrażenie, że część dyskutantów oczekiwała od FTK orzeczenia zasługującego na miano kolejnego kamienia milowego w historii orzecznictwa sądów konstytucyjnych związanego z prawem integracji europejskiej, jakimi były dla określenia relacji obu systemów prawnych (krajowego i europejskiego) orzeczenia Solange I, Solange II i Maastricht, a więc orzeczenia, które można by nazwać Solange III. Tyle tylko, że relacja ta (o czym dość często się zapomina) dotyczyła zupełnie innej sfery prawa integracji europejskiej, która przynajmniej z punktu widzenia państwowego nazywała się międzyrządową, a więc w swojej istocie - prawnomiędzynarodową. Nie można tracić tego ostatniego z pola widzenia, jeśli traktuje się najbardziej interesujące nas orzeczenie FTK jako swoiste Solange III. W sporej części orzeczenie, bez najmniejszej wątpliwości zaś sama sprawa (postępowanie), nie jest prawną debatą nad konstytucyjnością lub niekonstytucyjnością jednego przepisu ustawowego, ba - nawet jednej ustawy. Jest wielkim zmaganiem państwa z wykładnią jego ius puniendi, ogromną debatą nad relacją między prawem represyjnym a państwowością. Debata ta nie kończy się definitywnym udzieleniem odpowiedzi na wszystkie postawione pytania, odpowiedź ta po części pada już przy okazji oceny konstytucyjnej przez FTK nowego stanu traktatowego. Jednak zamiaru holistycznego ujęcia problematyki europejskiego ścigania karnego dowodzi program rozprawy przed Związkowym Trybunałem Konstytucyjnym. Zawarto tam m.in. takie problemy, jak "Procedura prawotwórcza w III filarze a zasada demokratycznego stanowienia prawa" (II.1) czy kwestia dotycząca ogólnie granic integracji (w tej części rozprawy znajdujemy pkt 1: "Stopniowe odpaństwowianie poprzez przenoszenie kompetencji zasadniczych"). Trudno traktować tego typu opracowanie jako najbardziej adekwatne miejsce opisu atmosfery naukowej, która była wyczuwalna przed samym postępowaniem, jednak z pewnością nie będzie nadużyciem ani zabiegiem wybiórczym przytoczenie raz jeszcze słów B. Schünemanna, który stawia dylemat: "Ustawodawstwo parlamentarne jako lokaj Brukseli?", twierdząc że państwo niemieckie nie ma obowiązku wdrożenia instrumentu unijnego, który jest normą ultra vires, taka zaś może być jedynie ustanowiona w ramach absolutnej normatywnej swobody (suwerennego) ustawodawcy. Gdzie indziej autor ten stwierdza, podkreślając przy tym znaczenie normatywnej suwerenności: "Siedzibą Trybunału Konstytucyjnego jest Karlsruhe!". Zarówno postawiony dylemat, jak i pytanie nabierają ponownie ogromnej wagi w kontekście oceny konstytucyjności traktatu lizbońskiego w zakresie, w jakim dotyczy on prawa europejskiego ścigania karnego. Orzeczenie niemieckie być może dlatego tak głęboko wnika w kwestie zupełnie zasadnicze (nie zawsze definitywnie je rozstrzygając), że FTK ma długą, wzmiankowaną wcześniej tradycję zakreślania "granic własnej państwowości" wobec procesu integracji europejskiej. Każde następne orzeczenie nie może nie nawiązać z ową tradycja dialogu. Sytuacja FTK była zatem w tym względzie jakby odwrotna do sytuacji polskiego TK, gdzie wyrok dotyczący konstytucyjności ENA (będący pierwszą definitywną próbą określenia relacji obu systemów prawa przez sam sąd konstytucyjny) wyprzedził orzeczenie o charakterze zasadniczym czy ustrojowym (orzeczenie TK w sprawie konstytucyjności traktatu akcesyjnego). Stąd też inna kolejność analizy tych orzeczeń w niniejszym opracowaniu, mimo braku chronologicznego uzasadnienia dla takiego zabiegu. Orzeczenie FTK w sprawie niekonstytucyjności ustawy implementującej ENA nie funkcjonuje w próżni. Jest ogniwem w dyskusji, w której etatystyczne podejście państwa ściera się z pluralistycznym ze swej istoty podejściem struktur niepaństwowych (Unii Europejskiej). Orzecznictwo dotyczące relacji prawa wspólnotowego (europejskiego) oraz krajowego prawa konstytucyjnego jest w Niemczech ze zupełnie zrozumiałych względów bogatsze niż w nowych państwach członkowskich. W szczególności nie sposób nie pogłębić w tej pracy analizy orzeczeń w sprawach: Solange I, Solange II oraz Maastricht. Zapadły one w przeciągu niespełna dwudziestu lat i o ile pierwsze dwa powstały na gruncie wykonywania praw o charakterze gospodarczym, o tyle orzeczenie w sprawie Maastricht miało już podłoże polityczne i rozstrzygało kwestię konstytucyjności ustawy ratyfikującej traktat amsterdamski oraz ustawy konstytucyjnej wprowadzającej klauzulę europejską. Mimo różnych podniesionych w skardze zarzutów celem wszystkich trzech orzeczeń jest - choć w różny sposób - zakreślenie granic ingerencji prawa wspólnotowego - europejskiego w strukturze państwowości, ściślej zaś - prawa państwowego. Jeżeli chodzi o sprawę Solange I, warto zaznaczyć, że orzeczenie zapadło przy trzech zdaniach odrębnych, które były przedmiotem drobiazgowej analizy doktryny prawa. FTK (wbrew wcześniejszej akceptacji podstawowych zasad prawa wspólnotowego, przy jednoczesnym uznawaniu samodzielnego charakteru prawa wspólnotowego i zasadnym twierdzeniu, że nie jest ono ani prawem międzynarodowym w tradycyjnym rozumieniu, ani prawem państwowym) stwierdził, że istnieje pewna określona część prawa konstytucyjnego, która nie może zostać zrelatywizowana przez prawo wspólnotowe. FTK wyraził pogląd, że odrębność porządku konstytucyjnego nie może zostać zakwestionowana, a konstrukcje podstawowe nie mogą zostać naruszone. W swoich wywodach FTK odniósł się do ochrony praw zasadniczych, uznając, że na poziomie wspólnotowym nie jest ona wystarczająca. Zdaniem FTK taka sytuacja wynika z faktu, że wśród regulacji wspólnotowych nie ma jednolitego katalogu praw zasadniczych, zbliżonego do katalogu zawartego w niemieckiej ustawie zasadniczej. Doprowadziło go to do konstatacji, że do chwili pojawienia się powyższego katalogu w prawie wspólnotowym normy prawne chroniące prawa zasadnicze w niemieckim ustawodawstwie muszą pełnić funkcję ochronną przed aktami prawnymi WE. W istocie FTK rozstrzygał w tym orzeczeniu problem dopuszczalności kontroli konstytucyjności norm wynikających z wtórnego prawa wspólnotowego, stanowionego na podstawie TWE. FTK stwierdził w tym orzeczeniu, iż prawo integracji europejskiej trudno jest opisać za pomocą klasycznych pojęć dotyczących relacji prawa krajowego oraz międzynarodowego - tworzy więc ono pewną nową, nieznaną dotychczas jakość. FTK zgodził się tym samym z linią interpretacyjną ETS, stwierdzając, iż "prawo wspólnotowe nie jest ani częścią prawa państwowego, ani też prawa międzynarodowego, natomiast tworzy szczególny porządek prawny, który wynika z autonomicznych źródeł prawa (...). Wspólnota nie jest zatem państwem (w tym państwem związkowym), a znajdującą się w procesie postępującej integracji Wspólnotą szczególnego typu. Wynika z tego, iż - co do zasady - oba obszary prawne funkcjonują niezależnie od siebie i w stosunku do siebie i że w szczególności odpowiednie organy wspólnotowe, w tym Europejski Trybunał Sprawiedliwości, odpowiedzialne są za wykładnię i przestrzeganie prawa wspólnotowego, zaś odpowiednie organy państwowe odpowiedzialne są za wykładnię i przestrzeganie Konstytucji Związkowej". Określona przez Trybunał w ten sposób autonomia oznacza, że powstanie jakichkolwiek realnych kolizji norm obu systemów jest logicznie niemożliwe. Zaraz potem Trybunał stwierdził, iż przeniesienie władzy czy kompetencji (Hocheitsakte) na organizacje międzypaństwowe, mocą art. 24 ustawy zasadniczej, nie może być interpretowane dosłownie, nie otwiera bowiem drogi do zmiany zasadniczej struktury konstytucji. Zdaniem Trybunału "art. 24 nie daje umocowania do przeniesienia kompetencji władczych (Hocheitsakten), a jedynie otwiera narodowy porządek prawny w ten sposób, iż (...) dopuszcza bezpośrednie obowiązywanie i stosowanie w obszarze państwowości prawa pochodzącego z innych źródeł". Istota państwowości i konstytucyjności pozostaje zatem nienaruszona. Otwarcie się niemieckiego porządku prawnego w żadnym razie nie stanowi przeniesienia suwerenności, która pozostaje niepodzielna. Nie można pominąć w tym kontekście treści zdania odrębnego do tego orzeczenia. Stwierdzono w nim przede wszystkim, iż przepisy stanowione przez organy WE na podstawie przeniesionych na nie kompetencji nie mogą być kontrolowane pod względem ich zgodności w Konstytucją Związkową. Przewiduje ona w art. 24 ust. 1, iż państwo (Związek) może - na mocy ustawy - przenieść uprawnienia (Hocheitsakte) na instytucje międzynarodowe. W ten sposób "w ograniczonym obszarze regulacyjnym powstaje samoistny (eigenständige) porządek prawny, wyposażony we własne organy, własne unormowania (Normenbestand) i własny system ochrony prawnej". Oznacza to, iż według autorów zdania odrębnego art. 24 ustawy zasadniczej uprawnia do prawdziwego, nie tylko rzekomego przeniesienia uprawnień, na zasadzie (jak należy domniemywać) pewnej obustronnej, trwałej umowy. Autorzy zdania odrębnego wychodzą z założenia, iż pomimo braku jest formalnego katalogu praw podstawowych na poziomie europejskim, istnieje z pewnością na tym poziomie warstwa ochrony prawnej porównywalna z ochroną krajową. Warto zwrócić uwagę na ten wcześnie zakorzeniony w europejskim myśleniu argument istnienia pewnego eurokonstytucyjnego korpusu praw podstawowych na poziomie europejskim, niezależnie od jego formalnej relacji do prawa państwowego. Trudno nie uznać większości wyrażanych w zdaniu odrębnym do tego orzeczenia argumentów za swoisty zalążek dyskutowanych wcześniej teorii multicentrycznych, szczegóły założeń tych teorii pozostawiając na boku. Po dwunastu latach FTK stanął przed podobnym problemem w orzeczeniu Solange II. Tym razem stwierdził, że choć nadal brak jest pisanego katalogu praw zasadniczych w prawie wspólnotowym, uznaje się ich znaczny rozwój w formie niepisanej. Pozwoliło to zdaniem FTK przenieść system ochrony praw zasadniczych na poziom prawa wspólnotowego, bowiem te niepisane regulacje są zasadniczo zbieżne z regulacjami krajowymi. Niemniej jednak Trybunał zagwarantował sobie prawo rozstrzygania o tym, czy prawa zasadnicze są chronione w wystarczającym stopniu, czy też nie. Wydaje się, iż największą wartością Solange II i wkładem tego orzeczenia w ustalanie relacji państwo-Wspólnoty jest (co uczyniło już zdanie odrębne do sprawy Solange I) potwierdzenie istnienia katalogu praw podstawowych na poziomie europejskim (Unii Europejskiej). W żadnym wypadku nie oznacza to jednak wyciągnięcia wniosku (płynącego ze zdania odrębnego Solange I), iż przeniesienie uprawnień (kompetencji) mocą konstytucji jest oddaniem jakiejś części państwowości. W najbardziej znanym fragmencie orzeczenia FTK stwierdza po prostu: "Jak długo Wspólnoty Europejskie, zwłaszcza zaś orzecznictwo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, zapewniają skuteczną ochronę praw podstawowych na poziomie wspólnotowym, Związkowy Trybunał Konstytucyjny nie będzie wykonywał swojej jurysdykcji nad "stosowalnością" prawa wspólnotowego i badał zgodności tego prawa ze standardami ochrony praw podstawowych Ustawy Zasadniczej". Tak więc przyjęte przez Trybunał rozwiązanie nie wyklucza bynajmniej możliwości badania zgodności tego prawa z prawami podstawowymi zawartymi w ustawie zasadniczej, nie rozwiązuje w tym względzie własnej jurysdykcji. Trybunał nawiązuje bowiem do rozwiniętej we wcześniejszym orzeczeniu teorii otwarcia systemu prawa na prawo wspólnotowe, bez rzeczywistego przeniesienia uprawnień (kompetencji). Federalny Trybunał Konstytucyjny nie korzysta ze swojej jurysdykcji zarówno w odniesieniu do aktów wspólnotowych, jak i aktów implementacyjnych. Należy również dodać, że w innej sprawie, to jest w sprawie Maastricht, FTK stwierdził, że Niemcy (ale także inne państwa członkowskie) pozostają "panami traktatów" (Herren der Verträge) z uwagi na fakt bycia współzałożycielem wspólnot i związania się z nimi umową członkostwa na czas nieograniczony. Jednocześnie uznał on, że moc obowiązująca oraz skuteczność prawa wspólnotowego zależy od wewnętrznego prawa Niemiec. Orzeczenie to zapadło jednak w zupełnie innym kontekście politycznym i prawnym niż dwa poprzednie. Wypada w tym kontekście tylko dla porządku przypomnieć, iż traktat z Maastricht wyposażał Unię Europejską w funkcje (quasi)państwowe i w założeniu zbliżał Europę do jej obywateli, czego symbolicznym ucieleśnieniem stała się instytucja obywatelstwa Unii. W korelacji z przyjęciem traktatu z Maastricht znajdowała się również nowelizacja samej ustawy zasadniczej (przede wszystkim jej art. 23, czyli artykułu europejskiego). Skarga konstytucyjna dotyczyła zarówno ustawy ratyfikującej traktat, jak i zmian w ustawie zasadniczej. Związkowy Trybunał Konstytucyjny dopuścił jednak wyłącznie część skargi odnoszącą się do ustawy ratyfikacyjnej. Skarżący argumentował, iż poprzez stałe przekazywanie kompetencji w tworzeniu prawa na organy UE nastąpi faktyczne odpaństwowienie RFN i tym samym niejako upaństwowienie Unii Europejskiej (nadanie jej cech państwowych), wbrew pierwotnej kompetencji państwa do ustalania kompetencji, braku zaś takiej kompetencji (Kompetenz - Kompetenz) po stronie organów UE. Przypomnijmy, iż skarga nie została uznana za zasadną, przy czym uzasadnienie Trybunału było znamienne. Stwierdził on, że zadania UE i przekazane jej uprawnienia są unormowane w sposób wystarczająco przewidywalny, aby utrzymać zasadę ograniczonego upoważnienia, co nie uzasadnia żadnej Kompetenz Kompetenz (kompetencji do ustalania kompetencji) dla UE i czyni przejmowanie dalszych zadań i uprawnień całkowicie zależnym od zmian traktatowych, dokonywanych za zgodą narodowych parlamentów. Innymi słowy, to naród posiada demokratyczną legitymację do stanowienia prawa, zatem żadne suwerenne uprawnienia nie zostały przeniesione, zaś niemieckiemu ustawodawcy w dalszym ciągu przysługują uprawnienia o podstawowym znaczeniu. Według Trybunału "Wspólnota nie jest suwerennym państwem w rozumieniu prawa międzynarodowego, któremu przysługiwałaby jakaś własna kompetencja. Nie przeniesiono na nią ani suwerenności terytorialnej, ani władztwa nad terytorium i ludźmi. Tak jak przedtem, tak i teraz państwa członkowskie zgodnie z ogólnym prawem umów międzynarodowych pozostają "panami Traktatów Europejskich"". W porównaniu do dwóch poprzednich orzeczeń to ostatnie jest o tyle swoistym regresem, że nie podkreśla dłużej otwarcia na inny system prawa, a jedynie całkowicie prawnomiędzynarodową (nie zaś - szczególną) strukturę relacji państwa członkowskie-Unia Europejska. Wypada podkreślić, iż orzeczenie Maastricht czyni to w stosunku do prawa Wspólnotowego, tak więc argumentacja Trybunału a minori ad maius da się przenieść na międzyrządową (co do zasady) strukturę prawa europejskiego ścigania karnego i będzie tam znacznie bardziej uprawniona. Choć Trybunał określa swoje (i państwowe) relacje z ETS jako "stosunek współpracy" (Kooperationsverhältnis), trudno tak naprawdę wyciągnąć z rozważań Trybunału takie wnioski. Wydaje się, o czym niżej, że iluzoryczność stosunku współpracy zauważalna jest w znacznej mierze w uzasadnieniu orzeczenia FTK odnoszącego się do ENA, w zupełności zaś w rezultacie tego orzeczenia, jakim była utrata mocy obowiązującej całej ustawy. Podobne do komentowanych wyżej ustrojowych orzeczeń FTK pole do analizy daje, przynajmniej teoretycznie, orzeczenie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe. Skarżącym był obywatel niemiecki i syryjski Darkazanli, podejrzany w Hiszpanii o finansowanie organizacji terrorystycznej Al-Kaida i ułatwianie kontaktów między jej członkami. Ciążył na nim uprawdopodobniony zarzut udziału w organizacji przestępczej (art. 515.2 oraz 516.2 hiszpańskiego kodeksu karnego). Wszystkie zarzucone mu czyny miały miejsce w całości lub części na terytorium Hiszpanii, w której Darkazanli przebywał, przy czym żaden z nich nie miał w najmniejszym stopniu związku z terytorium Niemiec ani też z jurysdykcją karną tego kraju. Organy niemieckie prowadziły wobec Darkazanlego postępowanie, które zostało umorzone z powodu braku znamion przestępstwa, w tym czasie bowiem udział lub popieranie obcej (zagranicznej) organizacji terrorystycznej nie był według niemieckiego prawa karnego przestępstwem. Władze hiszpańskie wystosowały (klasyczny) wniosek ekstradycyjny jeszcze przed wejściem w życie ustawy o europejskim nakazie aresztowania. Wniosek ten został załatwiony odmownie z powodu niemieckiego obywatelstwa podejrzanego (o którym nie było wiadomo władzom hiszpańskim). Istotną cechą niemieckiej ustawy o ENA (i w najszerszym, nienormatywnym rozumieniu, jej wadą) było to, iż nie implementowała art. 4 pkt 7 decyzji ramowej (przeszkoda terytorialności). Pozwoliłaby on na (fakultatywną) odmowę przekazania wówczas, gdy ENA odnosi się do przestępstw popełnionych w całości lub części na terytorium państwa członkowskiego wykonania nakazu albo w miejscu za takie uważanym (lit. a art. 4 pkt 7 decyzji ramowej). Brak implementacji tego przepisu decyzji ramowej został uzasadniony właściwie tylko w ten sposób, iż niemieckie sądy nie uczyniłyby z tego rozwiązania użytku. Brak tego przepisu stał się istocie głównym powodem stwierdzenia niekonstytucyjności całej ustawy. Po wprowadzeniu w Niemczech w życie ustawy o europejskim nakazie aresztowania hiszpańska Audiencia National wystosowała do Niemiec ENA. Prowadzone wówczas wobec Darkazanlego w Niemczech postępowanie karne nie dotyczyło zarzutów, które obejmowały ENA. Hamburski sąd okręgowy wydał postanowienie dopuszczające przekazanie, nie znajdując zasadnych negatywnych przesłanek przekazania (wchodzący w grę art. 4 pkt 2 decyzji ramowej, zawisłość sprawy, nie został uznany za negatywną podstawę przekazania. Warto już tutaj zwrócić uwagę, iż nieimplementowany przepis art. 4 pkt 7 w ogóle nie miałby w tej sprawie zastosowania). W październiku 2004 r. skarżący został zatrzymany w areszcie ekstradycyjnym. Przekazanie miało nastąpić 24 października 2004 r. Tego samego dnia FTK wydał incydentalne zarządzenie zawieszające wydanie (nota bene w chwili, kiedy skarżący był już w drodze na lotnisko). Po wydaniu wyroku Darkazanli został definitywnie zwolniony, jako że nie był pozbawiony wolności w innej sprawie. Warto podkreślić, że przypadek Darkazanlego nie był tym, z powodu którego Trybunał orzekł o niekonstytucyjności i wyeliminował z systemu prawnego całą ustawę. Innymi słowy, żadne z przestępstw objętych ENA w tym konkretnym przypadku nie miało odniesienia krajowego (Inlandsbezug), w wypadku którego - zgodnie z orzeczeniem FTK, wydanie byłoby niedopuszczalne jako niezgodne z konstytucyjną zasadą proporcjonalności. W skardze konstytucyjnej sformułowano długą listę zarzutów. W pierwszym rzędzie stwierdzono, iż ustawa implementująca ENA nie spełnia - podobnie jak sama decyzja ramowa - wymogu demokratycznej legitymacji. Suwerennie działający parlament nie mógł zatem zdecydować o tym, że obywatel niemiecki nie zostanie skazany na karę za zachowanie, które nie jest przestępstwem według prawa niemieckiego. Jak stwierdzono wyżej, prima facie rzeczywiście sytuacja taka miała miejsce w wypadku skarżącego, ponieważ zarzucany mu w Hiszpanii czyn nie był przestępstwem w Niemczech w chwili jego popełnienia. Zatem w tym sensie, według skarżącego, złamana została zasada nullum crimen sine lege. W ten sposób obie fundamentalne zasady prawa karnego międzynarodowego - podwójna karalność oraz zakaz ekstradycji obywateli - zostały ze sobą powiązane w skardze konstytucyjnej. Dodatkowo skarżący zarzucił, że art. 16 ust. 2 w obecnym brzmieniu jest niezgodny z metanormą konstytucyjną, zwaną w Niemczech Ewigkeitsklausel. Argumentacja skarżącego jest prostym powtórzeniem krytyki doktryny prawa karnego, która miała miejsce w czasie i po implementacji decyzji ramowej w sprawie ENA. Tym samym skarżący w równym stopniu intencjonalnie, co instrumentalnie dokonał efektownego skrótu myślowego: próbując przekonać Trybunał, iż ustawa łamie fundamentalną zasadę nullum crimen sine lege, zrównał proces wydawania w związku z popełnionym przestępstwem z procesem skazywania za owo przestępstwo, sugerując dodatkowo, że nastąpiło to z uchybieniem demokratycznej zasady stanowienia prawa karnego. Należy podkreślić, że skarżący nie zarzucał braków implementacji, które stały się w istocie prawdziwym powodem stwierdzenia niekonstytucyjności ustawy. Jego zarzuty w swoim najistotniejszym zrębie dotyczyły tak naprawdę samej możliwości tworzenia wspólnego obszaru ścigania karnego w UE z punktu widzenia demokratycznego deficytu tego prawa. W ten sposób podwójna karalność, nie będąc centralnym tematem niniejszego opracowania, a raczej problemem dodatkowym, wynikającym z wydawania obywateli własnych, staje się istotnym współargumentem wzmacniającym zakaz wydawania własnych obywateli i w ten sposób wysuwa się również na pierwszy plan niniejszej pracy. Ponieważ problem ten dyskutowany jest w następnym rozdziale, należy w tym miejscu krótko przypomnieć, iż w prawie karnym międzynarodowym istnieją dwie grupy poglądów dotyczących natury podwójnej karalności. Według pierwszej grupy zasada ta jest nie tylko wynikiem równości państw i wzajemności, a więc zasadą prawa karnego międzynarodowego mającą konotacje wyłącznie państwowe, ale i normą w swojej istocie gwarancyjną. Ta grupa poglądów opiera się na założeniu, iż państwo powinno powstrzymać się od wszelkich formalnych działań będących w najszerszym sensie udziałem w ściganiu za czyn, który nie jest przestępstwem w świetle prawa karnego danego państwa, reprezentowana jest oprócz cytowanego wcześniej B. Schünemanna przede wszystkim przez L. Gardockiego, jak również M. Królikowskiego. Sprowadza się ona do stwierdzenia, że zasada podwójnej karalności jest swoistą prawnomiędzynarodową odmianą zasady nullum crimen sine lege i może być z nią utożsamiana. Takiego utożsamienia dokonał też skarżący. Z kolei druga grupa poglądów traktuje zasadę podwójnej karalności wyłącznie funkcjonalnie, stwierdzając przede wszystkim, w moim przekonaniu zasadnie, iż istotne jest wyłącznie to, czy czyn będący podstawą nakazu (wniosku ekstradycyjnego) jest przestępstwem według prawa państwa, które zdecydowało się sądzić sprawcę, nie zaś tylko pomaga w jego dostarczeniu. Ta ostatnia czynność jest czynnością nieomal wyłącznie techniczną. Pogląd ten reprezentowany jest przez Ch. Vanden Wyngaert, O. Lagodnego, P. Hofmańskiego oraz A. Grzelak. Inne ukierunkowanie argumentacji skarżącego w istocie miało na celu przekonanie FTK, iż Bundestag w tym konkretnym przypadku złamał zasady prawa karnego materialnego, niejako próbując odwieść uwagę tego sądu od procesowego (nie zaś materialnoprawnego) charakteru decyzji ramowej. Był to w moim przekonaniu, co wynika już z poprzednich rozważań, zabieg całkowicie nieuprawniony. Skarżący zarzucił również, co stanowi konsekwencję poprzedniego zarzutu, iż wydanie Darkazanlego do Hiszpanii w istocie równa się wstecznemu działaniu ustawy karnej. Oba te zarzuty zawierały w sobie tezę, że postępowanie w przedmiocie wykonania ENA jest tym samym, co postępowanie w przedmiocie odpowiedzialności karnej. Wszystkie te problemy wymagają istotnego pogłębienia, stanowią bowiem sedno ustrojowej problematyki europejskiego ścigania karnego. Rząd niemiecki przedstawił swoje stanowisko w odrębnych pismach procesowych sporządzonych przez J. Masinga oraz M. Böse. Obydwa wskazywały na niedopuszczalność skargi. Znajdujemy w nich, obok odniesienia się do konkretnego przypadku, interesujące rozważania dotyczące obecnego stanu zaawansowania tworzenia prawa europejskiego ścigania karnego, przede wszystkim z punktu widzenia relacji obu systemów regulacyjnych: prawa krajowego oraz dawnego prawa III filara. Stanowisko J. Masinga wskazuje na ogólną zasadę pierwszeństwa (Vorrang) prawa unijnego, nie tylko wspólnotowego, w stosunku do prawa krajowego. Podkreśla się tam, iż nawet jeśli instrumenty wspólnotowe wymagają pewnych działań implementacyjnych, to krajowe akty implementacyjne mają pierwszeństwo wobec unormowań konstytucyjnych i są skuteczne niezależnie od tych unormowań. W stanowisku procesowym niemieckiej egzekutywy zwraca się uwagę na podobieństwo decyzji ramowej i dyrektywy. Chodzi tu nie tylko o podobieństwo sformułowań użytych w traktacie, na co zwracają uwagę również komentatorzy niemieckiego orzeczenia, ale również wyraźnie wymieniony argument innego niż prawno międzynarodowe źródła obowiązywania decyzji ramowej, jako pochodzącej od samej Unii (Rady UE), nie zaś, jak ma to miejsce w wypadku umowy międzynarodowej, od samych państw. Ta forma stanowienia prawa (poprzez decyzje ramowe) wykraczała więc zdaniem rządu niemieckiego daleko poza współpracę czysto międzyrządową. Co za tym idzie nie można więc wykluczyć pierwszeństwa tych aktów w stosunku do całego systemu prawa krajowego i nie ma większego znaczenia to, iż decyzje ramowe nie wywołują bezpośredniego skutku. W postępowaniu przed Trybunałem zwraca się też uwagę, iż niewiele jest argumentów przesądzających o ostrym rozróżnieniu prawa wspólnotowego od prawa europejskiego ścigania karnego. Nie chodzi tu tylko o wspomnianą już, bardzo podobną werbalizację tekstu TWE i TUE, opisującego rolę decyzji ramowej i dyrektywy, ale i o to, iż decyzję ramową uchwalno jednomyślnie, zaś instrumenty I filara - większością głosów. Oczywiście nie przesądzało to o konstytucyjności każdego rozwiązania wynikającego z decyzji ramowej, jednak stanowiło istotny argument w dyskusji dotyczącej demokratycznego deficytu prawa europejskiego ścigania karnego. Dodajmy tu dla porządku, iż w obecnym stanie traktatowym argument jednomyślności jest już co do zasady argumentem historycznym. Towarzyszy mu jednak, niejako go zastępując - argument udziału Parlamentu Europejskiego w procedurach prawotwórczych. J. Masing stwierdzał, że wypracowane przez FTK reguły dotyczące relacji prawa krajowego oraz prawa międzynarodowego w sprawie Solange II oraz Maastricht dotyczyły również ustaw implementujących, które "przetwarzają" decyzje ramowe. Oznaczałoby to innymi słowy, iż dopóki nie ma zupełnie transparentnych naruszeń norm konstytucyjnych, o których mówi się też pośrednio w orzeczeniach Solange II i Maastricht, dopóty miarą praworządności tego prawa będzie sam Traktat i wynikające z niego prawa podstawowe, interpretatorem których są organy wspólnotowe (europejskie). Nie musi to oznaczać definitywnego przeniesienia kompetencji państwa, a więc potwierdzenia procesu "odpaństwowienia", ponieważ decyzja o powierzeniu ETS kompetencji interpretacyjnych zapadła mocą suwerennej i konstytucyjnie przewidzianej procedury. Stwierdzenie to nie oznacza więc koniecznie (ale też nie wyklucza) uznania reguły Kompetenz - Kompetenz, a zatem zmiany zapatrywania na kwestie ustrojowe natury zupełnie zasadniczej. Trybunał nie poświęcił jednak większej uwagi argumentowi wskazującemu na istnienie istotowej różnicy między decyzją ramową a umową międzynarodową, która implikowałaby to, iż ta pierwsza nie jest już po prostu instrumentem prawa międzynarodowego, a staje się instrumentem sui generis, którym rządzą szczególne reguły dotyczące relacji treści tych decyzji również do krajowego prawa konstytucyjnego. Dla Trybunału decyzja ramowa była po prostu prawem międzynarodowym, zaś współpraca w III filarze mutatis mutandis po prostu współpracą międzyrządową. Tym samym, w podobnie zresztą arbitralny sposób, bo właściwie nie odnosząc się do argumentów rządu niemieckiego przedstawionych w postępowaniu, FTK podzielił wcześniejsze zapatrywania Trybunału polskiego. Wydaje się, iż pociągało to za sobą w sposób logiczny rozwiązanie takich dalszych kwestii, jak problem (możliwość) zgodnej wykładni, o którym niżej. Tutaj należy ograniczyć się do konstatacji, iż zaproponowana Trybunałowi przez rząd niemiecki koncepcja relacji prawa krajowego i europejskiego prawa ścigania karnego jest dość zbliżona do reprezentowanej w polskiej dyskusji poprzedzającej badanie konstytucyjności ENA koncepcji konstytucyjności a priori (choć niekoniecznie z nią tożsama): skoro państwo w procesie tworzenia decyzji ramowej, na który miało pełen wpływ, nie próbowało ukształtować treści decyzji ramowej w sposób zgodny z konstytucją, nie powinno się potem tłumaczyć demokratycznym deficytem w tworzeniu decyzji ramowych, jako istotnym argumencie lub współargumencie (jak w wypadku skargi niemieckiej) wskazującym na niekonstytucyjność tych rozwiązań. W postępowaniu podnoszono, iż każde państwo ma więc możliwość uniknięcia konfliktu konstytucyjnego poprzez całkowity wpływ na treść decyzji ramowych dotyczących europejskiego ścigania karnego. Należy dodać, że w obecnym stanie normatywnym argument ten jest co najmniej osłabiony. Z punktu widzenia traktatu lizbońskiego, może się bowiem, mimo licznych procedur - hamulców bezpieczeństwa, zdarzyć i tak, że państwo nie posiada pełnego wpływu na kształt dyrektyw prawnokarnych, godząc się jedynie na procedurę ich kształtowania. W ten sposób pytanie o wolność normatywną ustawodawcy krajowego zostaje otwarte. Zgoda na każde bez wyjątku unormowanie zostaje zastąpiona zgodą na procedurę prawotwórczą, przy bardzo dużej możliwości kontroli powstawania konkretnych unormowań, niebędącą jednak kontrolą absolutną. Niewątpliwie stanowi to duże wyzwanie z punktu widzenia suwerenności normatywnej. Stanowisko rządu w znacznej mierze odnosiło się do podniesionego w skardze problemu sposobu rozumienia zasady podwójnej karalności. Analizując problem podwójnej karalności, rząd niemiecki słusznie zauważył, że zakaz sformułowany w art. 103.2 niemieckiej konstytucji dotyczy wyłącznie postępowania, w którym wymierza się karę, jako państwową reakcję na zawinione zachowanie. W związku z tym art. 103.2 ustawy zasadniczej nie stosuje się do postępowania w przedmiocie wydania. Dodatkowo, według stanowiska rządowego, art. 103.2 ustawy zasadniczej nie odnosi się do prawa procesowego, a jedynie materialnego, co do czego zgodna jest zarówno literatura, jak i orzecznictwo. Już na gruncie funkcjonowania ENA utrwaliło się w Niemczech orzecznictwo sądów powszechnych, zgodnie z którym usuwanie przeszkód ekstradycyjnych musi być rozważane z punktu widzenia prawa procesowego i w ten sposób zasada nullum crimen sine lege nie ma do tego procesu w ogóle zastosowania. Jak zauważa się w ekspertyzie rządowej, nawet gdyby problem podwójnej karalności rozważać na gruncie prawa materialnego, czyny skarżącego, których dotyczy wydanie, są w bardzo wysokim stopniu zharmonizowane na poziomie europejskim, co bardzo osłabia argument skarżącego, o ile w ogóle go nie obala. Podobnie niezasadny jest argument skarżącego, według którego wydanie go w opisanej wyżej sytuacji narusza zakaz wstecznego działania ustawy karnej. Argumentacja skarżącego, wskazując na późniejsze stypizowanie w prawie niemieckim zarzucanych skarżącemu czynów, nie uwzględnia tego, że jest on sądzony w momencie, w którym nie można zarzucić wstecznego działania ustawy karnej. Trybunał miał pełną możliwość analizy obowiązku zgodnej wykładni, ponieważ orzecznictwo ETS w tym zakresie miało w Niemczech walor obowiązywania. Sama treść orzeczenia wskazuje na to, że nie zdecydował się na poważne potraktowanie obowiązku zgodnej wykładni, nie dlatego nawet, iż wykładni takiej nie dokonał, ale dlatego, że możliwości takiej w ogóle nie rozważał. W samej rozprawie wzmianki dotyczącej problematyki zgodnej wykładni doszukałem się nie w pytaniu czy wypowiedzi składu sądzącego, ale przede wszystkim w wypowiedzi przedstawiciela skarżącego, M. Herdegena, niesłużącej obronie możliwości zgodnej wykładni, oraz w cytowanej niżej w tym opracowaniu wypowiedzi przedstawiciela Komisji Europejskiej M. Wasmeiera. Potwierdza to a contrario treść jednego z trzech zdań odrębnych do orzeczenia, zdania sędziego M. Gerhardta. Komentując orzeczenie niemieckie, należy jeszcze raz zwrócić uwagę, iż konstytucyjny zakaz ekstradycji obywatela niemieckiego nie jest obecnie zakazem bezwzględnym. Patrząc z punktu widzenia konstytucji krajowej, możemy dojść do wniosku, że ustawa implementująca ENA jest zgodna z konstytucją, a w każdym razie, iż Trybunał miał sporo swobody interpretacyjnej, jeśli chodzi o stwierdzenie konstytucyjności lub niekonstytucyjności ustawy. W swoim orzeczeniu doszedł on jednak do innej konkluzji, stwierdzając, że ENA narusza art. 16.2 zdanie 1 ustawy zasadniczej, ponieważ nie spełnia standardów państwa prawnego. Jednak nie jest to stwierdzenie zupełnie oderwane od brzmienia art. 16.2 konstytucji, którego zdanie drugie pozwala na wydawanie obywateli niemieckich, pod warunkiem że "prawa podstawowe zostaną zachowane". Prawo podstawowe zawarte w art. 16.2 ustawy zasadniczej według Trybunału gwarantuje obywatelom szczególny związek z systemem prawnym przez nich samych ustanowionym. Jest to związane z przywiązaniem obywatela do wolnej wspólnoty demokratycznej, z której co do zasady nie powinien być wyłączany. Ekstradycja obywateli niemieckich może być jednak ograniczona w sposób przewidziany w art. 16.2. ustawy zasadniczej. Nie oznacza to zniesienia czy relatywizacji tego prawa, zaś legislacja dawnego III filara w tym względzie winna być kształtowana według zasady proporcjonalności. Oczywiście uwagi te zachowują pełną aktualność na gruncie nowego stanu traktatowego. Ustawodawca niemiecki powinien więc zdaniem Trybunału zadbać o to, aby zakres ochrony przewidziany przez ustawę zasadniczą był odpowiedni. Zaufanie do własnego porządku prawnego jest chronione w sposób szczególny, kiedy czyn, którego dotyczy wydanie, posiada istotne powiązanie krajowe. Jeśli obywatel niemiecki popełni przestępstwo na swoim terytorium prawnym, istnieją wypadki, kiedy nie powinien obawiać się wydania obcej władzy. Wypadki te są jednak, zdaniem Trybunału, zdecydowanie ograniczone. Należy przy tym zauważyć, iż problem istotnego odniesienia krajowego nie byłby problemem praktycznym o tyle, o ile zachowana zostałaby możliwość weryfikacji warunku podwójnej karalności. Wówczas bowiem każdy nieproporcjonalny przypadek wykonania ENA mógłby być rozwiązany poprzez odmowę wydania z powołaniem się na zasadę podwójnej karalności. Obecnie zaś sygnalizowany przez Trybunał problem istotnego odniesienia krajowego istnieje o tyle tylko, o ile wydanie dotyczy czynu, odnośnie do którego obowiązuje zakaz weryfikacji warunku podwójnej karalności. Wydawanie obywatela obcej jurysdykcji jest bowiem, według Trybunału, mimo wszystko wyjątkowym wykluczaniem go z rządów demokratycznego porządku, który sam współtworzył. Brak implementacji fakultatywnej przeszkody terytorialności przez niemieckiego ustawodawcę, przy częściowym zniesieniu przez samą decyzję ramową (oraz niemieckiego ustawodawcę) warunku podwójnej karalności, uniemożliwia lub utrudnia odmowę wydania tam, gdzie istotne odniesienie krajowe może być rzeczywiście stwierdzone. Gdyby więc w sytuacji funkcjonowania istotnego odniesienia krajowego istniała możliwość odmowy wykonania ENA, stwierdzenie niekonstytucyjności ustawy prawdopodobnie ograniczyłoby się do niemożliwości odwołania się od rozstrzygnięcia i w najmniejszym razie nie dotyczyłoby wydawania własnych obywateli. W postępowaniu przed Trybunałem badaniu istotnego powiązania krajowego czynu z terytorium państwa poświęcono bardzo wiele uwagi. Choć niekonstytucyjność rozwiązania nie zależy od częstości występowania przypadków, którego dotyczy, to przy lekturze protokołów rozprawy nie można oprzeć się wrażeniu, iż jakkolwiek funkcją tego postępowania jest wszechstronne wyjaśnienie sprawy, analizie tych przypadków poświęcono nieproporcjonalnie więcej uwagi niż relacji decyzji ramowych i prawa krajowego czy istocie samych decyzji ramowych. Część z przedstawionych na rozprawie przypadków szczególnego odniesienia krajowego to przykłady mało trafione, wręcz anegdotyczne. Sędzia Udo di Fabio przytoczył na rozprawie przypadek, w którym podczas karnawału w Kolonii obywatel niemiecki daje obywatelce Holandii, wbrew jej woli, "francuski pocałunek". Tego typu czyn, według sędziego sprawozdawcy, stanowi w Holandii dokonane przestępstwo zgwałcenia, jest zaś irrelewantny prawnie w świetle niemieckiego prawa karnego. Nieproporcjonalność wykonania w takim wypadku potencjalnego holenderskiego ENA (i zarazem niekonstytucyjność rozwiązania) staje się zupełnie oczywista. Problem w tym, że również w klasycznym reżimie ekstradycyjnym przypadek ten przeszedłby pozytywnie test podwójnej karalności, która stanowiłaby przeszkodę w wydaniu. Warunek podwójnej karalności oznacza bowiem wyłącznie badanie tego, czy czyn, którego dotyczy wydanie, stanowi przestępstwo w obu krajach. W tym wypadku ma to oczywiście miejsce, ponieważ według niemieckiego prawa karnego czyn ten będzie (co najmniej) zmuszaniem. Drugiego dnia rozprawy zwrócono zaś uwagę na to, iż również w niemieckim systemie prawnym czyn ten stanowiłby przestępstwo zgwałcenia w formie dokonania. Kazus sędziego Udo di Fabio, niezwykle przemawiający do wyobraźni, okazał się złym przykładem wadliwego działania nakazu. Rozstrzygany przez FTK problem istotnego powiązania krajowego trudno zbagatelizować. Nie oznacza on bowiem wyłącznie (choć w moim przekonaniu również) manifestacji przez Trybunał rodzaju "patriotyzmu normatywnego". W znacznym stopniu odwołuje się do szczególnego obowiązku państwa wyrażającego się w wierności wobec obywateli (Treupflicht). Trzon argumentacji Trybunału nie polega więc na uwypuklaniu suwerenności jurysdykcyjnej (władztwa państwowego), ale na podkreślaniu prawa obywatelskiego, a zarazem obowiązku państwa. Otwarte jest pytanie, stawiane przede wszystkim w komentarzach do orzeczenia, czy podobne obowiązki, wynikające z zasady proporcjonalności, nie dotyczą również rezydentów, nie zaś tylko obywateli. Argument ten zwraca uwagę na uniwersalność problemu, sugerując, że istotą zakazu ekstradycji obywatela nie jest etatystycznie argumentowana potrzeba trzymania nad kimś władztwa, tym bardziej zaś chronienia przed wymiarem sprawiedliwości Unii Europejskiej podejrzanych, których wiąże ze strukturą państwową więź etniczna, jest nią zaś bardzo silna więź demokratycznych (współtworzonych przez obywatela) struktur państwowych z jego współtwórcami. W najmniejszym zaś razie istotne powiązanie krajowe nie może oznaczać immunitetu od ścigania, wolnego nieba dla przestępców cieszących się niemieckim obywatelstwem. Problem istotnego powiązania krajowego, jak należy to rozumieć, istnieje tylko wówczas, kiedy mamy do czynienia z alternatywą jurysdykcyjną, nie zaś wówczas, kiedy państwo niemieckie nie jest w stanie z powodów prawnych (w szczególności braku znamion przestępstwa) pociągnąć obywatela do odpowiedzialności. Nota bene rozumienie omawianego zakazu konstytucyjnego przez FTK nie do końca da się wytłumaczyć historycznie w sposób przezeń proponowany. Bezwzględny zakaz ekstradycji (wydania) obywatela niemieckiego istniał bowiem również już w konstytucji Republiki Weimarskiej i nie jest bezpośrednim wynikiem obowiązywania "ustawowego bezprawia". Zwraca na to również uwagę, w zdaniu odrębnym do orzeczenia, sędzia G. Lübbe-Wolf. Inaczej jest jednak, kiedy istnieje istotny czynnik łączący zarzucany czyn z obcym państwem. Sprawia on, że instrument ENA czyni zadość zasadzie proporcjonalności. Problem jednak w tym (na co zwracano uwagę w postępowaniu przed Trybunałem), że właściwie niemożliwe jest stworzenie absolutnie zamkniętego katalogu sytuacji, w których o złamaniu zasady proporcjonalności przesądza istotne powiązanie krajowe czynu. Katalogu takiego nie zaproponował również w uzasadnieniu orzeczenia Trybunał. Generalnie można powiedzieć, że zasada proporcjonalności w odniesieniu do wykonania nakazu odnosi się do wszystkich jego adresatów (nie tylko do obywateli). Pozwalałaby ona odmówić wykonania ENA również ze względu na wagę przestępstwa. Z pozoru ten argument każe postawić pytanie o faktyczną rolę obywatelstwa jako przeszkody w realizacji ENA. Byłaby ona niezrozumiała (zasada proporcjonalności funkcjonuje bowiem w oderwaniu od problemu obywatelstwa), gdyby nie argument przemawiający za niewykluczaniem osoby z jej naturalnego środowiska prawnego, które po pierwsze zna, po wtóre zaś (demokratycznie) współtworzy. Ten ważny argument jest jednak w jakiejś mierze refleksem odrzuconej w końcu przez FTK jako zasadniczej argumentacji odnoszącej się do "demokratycznego deficytu". Prawem obcym jest prawo, na które obywatel nie ma potencjalnego wpływu. Zauważmy w tym miejscu, iż identyczny argument "naturalnego środowiska prawnego" aktualny jest również wobec rezydentów danego kraju. Dokładnie w tym samym stopniu najczęściej można im przypisać związanie z krajowym środowiskiem prawnym i jednoczesną usprawiedliwioną ingorantia iuris wobec obcych czy zewnętrznych porządków prawnych. Skoro zatem nie obejmuje ich konstytucyjne dobrodziejstwo zakazu sformułowanego w art. 16 ust. 2 konstytucji, rozwiązaniu temu, jak również i samemu rozstrzygnięciu FTK, zarzucić można swoiste naruszenie zakazu dyskryminacji, zawartego z kolei przede wszystkim w traktatach. Argument naruszenia zakazu dyskryminacji wydaje się przekonujący, jednak po pierwsze, trudno Trybunałowi rozstrzygać problem zupełnie nieporuszony w skardze, po wtóre zaś (nawet gdyby zdecydował się to uczynić), musiałby odnieść się także do innych wartości niż wyrażone w krajowej konstytucji, a zatem dojść do wniosku, że ustawa zasadnicza nie jest jedynym gwarantem praw podstawowych oraz probierzem konstytucyjności, zaś sąd konstytucyjny powinien również stosować w tym procesie inne prawo, będące miernikiem gwarancji praw podstawowych. Argument "naturalnego środowiska prawnego" częściowo traci potencjalnie na wartości w sytuacji, kiedy Unia Europejska sięga po środki harmonizacyjne w obszarze prawa karnego. W każdym zaś razie jest argumentem, który w zależności od rozumienia problematyki "demokratycznego deficytu" mógł być już w momencie zapadnięcia omawianego orzeczenia zasadnie krytykowany. Oczywiście jakkolwiek zawsze można argumentować, że wpływ ów jest tu inny niż w wypadku prawodawstwa krajowego, to jednak procedury wpływania na kształt prawa europejskiego ścigania karnego były (i są na gruncie obowiązywania traktatu lizbońskiego) procedurami konstytucyjnie zaakceptowanymi i dokonywanymi mocą (legitymizowanego) działania egzekutywy. Jak zwracano na to uwagę na rozprawie, środki harmonizacyjne podjęte zostały właśnie w większości sytuacji opisanych w art. 2 ust. 2 decyzji ramowej. Zdecydowana większość owych "typów" czy też fenomenów kryminalnych ma swoje odpowiedniki w prawodawstwie UE. W przypadkach innych niż określone w art. 2 ust. 2 decyzji ramowej i jej ustawowych odpowiednikach problem istotnego odniesienia krajowego w tym sensie nie istnieje, ponieważ podstawą odmowy wykonania nakazu może być wówczas (fakultatywna) przesłanka podwójnej karalności. Obcym prawem karnym jest jednak również prawo, którego obywatel nie zna czy też, ściślej, nie może znać. W moim przekonaniu działania harmonizacyjne UE również w znacznym stopniu osłabiają ten argument. Ponadto w tym kontekście niezwykle istotne znaczenie ma argument "szans i ryzyka". Obywatel państwa X nie powinien skutecznie stawiać zarzutu nieznajomości otoczenia normatywnego państwa Y, w którym funkcjonuje, ponieważ korzysta wówczas z wolności przyznanych mu przez konstytucyjne prawo UE. Korelatem tej wolności powinno być ryzyko prawnokarne, które tutaj oznacza pośrednio także domniemanie znajomości prawa karnego. Można tu jednak również przytoczyć argumentację przeciwną. Obywatel nie tyle ma prawo, co jest zmuszony do funkcjonowania w różnych porządkach prawnokarnych, np. w celu właściwego zabezpieczenia swoich interesów ekonomicznych. Bywa, że funkcjonuje on (zwłaszcza jako przedsiębiorca) w kilku, a nawet kilkunastu państwach. Można oczywiście postawić tezę, że wówczas stanowi to dlań raczej rodzaj dolegliwości i trudno zarzucać mu nieznajomość wszystkich porządków prawnokarnych, w których funkcjonuje. Po pierwsze jednak, w moim przekonaniu, jest to rozumowanie zbyt daleko idące. W dalszym ciągu tego typu działalność czy aktywność jest korzystaniem z traktatowych wolności. Przedstawiona tu argumentacja H. Fuchsa, użyta na rozprawie przed Trybunałem, zakłada w moim przekonaniu jakiś determinizm w działaniu takiej osoby, którego w sposób oczywisty brakuje w analizowanej sprawie. Po wtóre zaś, przypadki, w których obywatel państwa może skutecznie podnosić zarzut, że nie mógł znać ustawodawstwa karnego innego państwa czy państw, będą przypadkami absolutnie wyjątkowymi (o ile w ogóle możliwymi do wyobrażenia), ponieważ dotyczyć mogą tylko niezharmonizowanej części katalogu fenomenów kryminalnych opisanych w art. 2 ust. 2 decyzji ramowej. Iluzoryczność tych przypadków czy ich małe statystyczne prawdopodobieństwo nie jest oczywiście odpowiedzią na problem niekonstytucyjności normy prawnej. Jednak ilekroć obywatel państwa X ma wynikającą z jego własnej woli istotną, prawdziwą, posiadającą cechy faktycznej trwałości łączność z innym państwem, tylekroć argument usprawiedliwionej ignorantia iuris przestaje istnieć. W moim przekonaniu problem istotnego odniesienia krajowego pozostaje relewantny w wypadku przestępstw popełnianych na odległość, z wykorzystaniem dostępnych obecnie środków teleinformatycznych, kiedy to skutek działania występuje w innym państwie. Są to przypadki, w których istnieje istotne odniesienie krajowe i które powinny stanowić o odmowie przekazania. W dalszym jednak ciągu problem kazuistyczności tych przypadków, niemożności ich absolutnego normatywnego określenia pozostaje nierozwiązany. Rolą sądów powinno być tutaj wydanie rozstrzygnięcia bezpośrednio zgodnego z konstytucją. Pytanie tylko, czy przypadki te można było rozstrzygnąć za pomocą dostępnych wówczas w ustawodawstwie niemieckim środków. Pytanie to należy rozbić na co najmniej dwa, bardziej szczegółowe. Po pierwsze, czy środków tych dostarczała wówczas sama implementacja niemiecka i po wtóre, czy przy braku takich środków na poziomie ustawowym można sięgnąć bezpośrednio do zasad konstytucyjnych (zasady proporcjonalności)? Pojawia się dodatkowo trzecie pytanie, czy w rozwiązaniu tego problemu mogą stać się pomocne dyrektywy interpretacyjne wypracowane przez ETS? Pierwszy problem był szeroko dyskutowany na rozprawie przed Trybunałem. Jest on zresztą osnową zdania odrębnego sędziego M. Gerhardta, o czym dalej. Teoretycznie decyzję odmowną o przekazaniu można by oprzeć na innych niż (nieistniejąca) przeszkoda terytorialności przesłankach wykonania nakazu. Chodzi tu o przesłankę zawisłości sprawy, co jest zresztą postulowane we wspomnianym zdaniu odrębnym. Teoretycznie istnienie tej przesłanki zawsze wyczerpuje katalog sytuacji, w których mogłoby dojść do naruszenia zasady proporcjonalności. Bezkarność w państwie wykonania nakazu (kiedy nie byłoby możliwości skorzystania z przeszkody zawisłości sprawy) jest sytuacją, w której trudno w ogóle rozważać problem proporcjonalności, ponieważ wchodzi ona w grę (co słusznie ustalono na rozprawie) wyłącznie w sytuacji, w której istnieje alternatywa osądzenia, nie zaś perspektywa bezkarności. Jednak rozwiązanie to uznać można za dosyć sztuczne. Nie zawsze w chwili rozstrzygania o wykonaniu nakazu postępowanie karne w Niemczech jest wszczęte. Zawieszanie postępowania w przedmiocie wykonania nakazu w celu doprowadzenia do zawisłości sprawy byłoby rozwiązaniem możliwym, ale trudnym do zaakceptowania. Być może nawet mogłoby być wynikiem rozumowania Trybunału, gdyby ten rzeczywiście dążył do rezultatu zgodnej wykładni, dbając w największym możliwym stopniu o koherencję obu współistniejących systemów normatywnych. Pozostaje więc pytanie o możliwość odniesienia się bezpośrednio do zasady proporcjonalności. Pozostaje ona dyskusyjna o tyle, że istnieje dość rozpowszechnione przekonanie (i praktyka), zgodnie z którym przesłanki wykonania nakazu są enumeratywnie wymienione w decyzji ramowej. Z pewnością bezpośrednie stosowanie konstytucji krajowych rodzi dużą dowolność i mogłoby dezorganizować europejskie ścigania karne. Nie daje ono także właściwej ochrony gwarancyjnej, w przeciwieństwie do uregulowania tej problematyki bezpośrednio w ustawie nie daje bowiem pewności stosowania. Warto jednak mimo wszystko zastanowić się nad innym, niż proponuje w analizowanym niżej zdaniu odrębnym sędzia M. Gerhardt, sposobem osiągnięcia koherencji obu systemów normatywnych - prawa krajowego oraz europejskiego prawa ścigania karnego. Pierwszą taką możliwością jest zastosowanie istniejącej w ustawodawstwie niemieckim (a nieprzewidzianej przez samą decyzję ramową) klauzuli porządku publicznego (ordre public). Możliwość taka była przez FTK rozważana, jednak ostatecznie nie oparł on na niej zawartej w samym orzeczeniu argumentacji. W sprawie Pupino ETS sformułował dyrektywę wykładni prawa krajowego, tak daleko, jak to możliwe, zgodnie z brzmieniem i celem decyzji ramowych. Sama decyzja ramowa pozostawia autonomię decyzyjną pozwalającą uczynić zadość zasadzie proporcjonalności w odniesieniu do przypadków mających istotne odniesienie krajowe. Z możliwości tej, co właśnie zarzucił FTK, ustawodawca niemiecki nie skorzystał. Jest to więc przypadek wadliwej implementacji, w wypadku której powinno się rozważyć obowiązek wykładni zgodnej. Przypadek zastosowania tu (in casu) zgodnej wykładni byłby z drugiej strony przyznaniem jednostce prawa, które zostało uszczuplone przez wadliwą implementację. Kierunek takiej wykładni byłby więc zgodny z dyrektywami ETS. W przypadku nadzwyczajnym (jakim jest brak implementacyjny) treść decyzji ramowej (przeszkoda terytorialności), norma konstytucyjna (zasada proporcjonalności) oraz dyrektywy wykładni wynikające ze sprawy Pupino prawdopodobnie pozwoliłyby zbudować przy rozstrzyganiu konkretnego przypadku normę prawną, na której można by oprzeć rozwiązanie prawidłowe konstytucyjnie, a zarazem gwarantujące odpowiednie wykonanie zobowiązań europejskich. Z całą pewnością rozwiązanie takie bardziej niż argumentacja Trybunału dąży do zachowania koherencji obu systemów regulacyjnych. Oczywiście można w tym wypadku argumentować, iż sąd podejmujący jednostkowe rozstrzygnięcie sam tworzy normę prawną i staje się prawotwórcą, jednak kontrargumentem będzie tu, że stosuje on skonkretyzowaną normę konstytucyjną. Mankamentem takiego rozwiązania jest niewątpliwie pewność prawna, którą w znacznie większym stopniu zapewniłaby stosowna, zgodna z konstytucją ustawa. Rzecz w tym, iż - zupełnie paradoksalnie - gdyby ustawa ta była zgodna z decyzją ramową, byłaby również w pełni zgodna z konstytucją. Jeszcze inną kwestią jest to, kto w istocie powinien rozstrzygać o naruszeniu zasady proporcjonalności. Pewnym paradoksem, na co zwrócono już uwagę w tym opracowaniu, jest to, iż zasada proporcjonalności jest zarówno zasadą konstytucyjną przewidzianą w konstytucjach krajowych, jak i zasadą konstytucjonalizmu europejskiego (traktatów europejskich). Wydaje się, że w tym kontekście znaczy ona niemal dokładnie to samo, może być traktowana jako kalka normatywna, a zarazem ma spełniać zadanie katalizatora, porządkującego relacje obu systemów normatywnych (prawa krajowego i europejskiego prawa ścigania karnego). Pytanie o to, kto w istocie powinien oceniać istnienie lub nieistnienie w danym wypadku przesłanki proporcjonalności, należy do najtrudniejszych. W postępowaniu przed Trybunałem J. Masing sugeruje, że problem ten dotyczy interpretacji prawa europejskiego i powinien być przedmiotem zagadnienia prawnego przedstawionego Europejskiemu Trybunałowi Sprawiedliwości. Jest pewnym paradoksem, że Trybunał rozstrzyga problem proporcjonalności, której ustawodawca zwykły, mogąc to uczynić, nie zapewnił, a którą umożliwiało europejskie prawo ścigania karnego. W tym sensie Trybunał rzeczywiście w pewien sposób staje się paradoksalnie strażnikiem zobowiązań unijnych. Zapewnia więc skuteczność prawu europejskiego ścigania karnego. Dylemat ten pozostaje obecnie nierozwiązany. Dość w tym miejscu powiedzieć, że z punktu widzenia orzecznictwa FTK kompetencja do ustalania kompetencji (Kompetenz - Kompetenz) pozostaje przy państwie, co zaś za tym idzie, możliwość rozstrzygania tego typu problemu przez ETS jest teoretycznie problematyczna, choć w moim przekonaniu pożądana. Każde bowiem takie rozstrzygnięcie mogłoby zostać zakwestionowane jako przejaw sędziowskiego aktywizmu ETS. W ocenie FTK ENA wkracza w wolność od ekstradycji w sposób nieproporcjonalny, jednak proporcjonalność, o której mówi Trybunał, mierzona jest wyłącznie miarą niemieckiej konstytucji, nie zaś europejskiego prawa konstytucyjnego. Zdaniem FTK ustawodawca zwykły powinien był wybrać implementację, która w większy sposób respektuje prawa podstawowe, bez naruszania wiążących celów decyzji ramowej. Dla komentowanego orzeczenia zapadłe wcześniej orzeczenie w sprawie Pupino i zawarta tam argumentacja dotycząca zgodnej wykładni nie miały jak widać właściwie żadnego znaczenia. W samym postępowaniu argumentacja ta pojawiła się w wypowiedziach przedstawiciela Komisji Europejskiej oraz (w sposób krytyczny) w wypowiedzi M. Hergedena. Powód nierozważania obowiązku zgodnej wykładni w argumentacji FTK to bez wątpienia bardzo silne przywiązanie do zasady krajowej suwerenności (legislacyjnej). Suwerenność legislacyjna oraz terytorialna splatają się tu zresztą wyjątkowo w jedną całość. Jak stwierdzono, sama sprawa Pupino pojawia się jednak w jednym z trzech zdań odrębnych do wyroku Trybunału. Według sędziego Gerhardta skarga konstytucyjna powinna być oddalona jako bezzasadna. Unieważnienie ustawy o europejskim nakazie aresztowania stoi w sprzeczności z koncepcją unikania konfliktu z normami traktatowymi tak daleko, jak to tylko możliwe. Autor zdania odrębnego spogląda więc na problem przez rzeczywisty konflikt konstytucyjny, którego właściwie zupełnie nie dostrzegał Trybunał. M. Gerhardt wyraźnie argumentuje, iż orzeczenie Drugiej Izby stoi w sprzeczności z orzeczeniem ETS w sprawie Pupino, podkreślającym obowiązek lojalnej współpracy, wynikający z kolei z samego art. 10d TWE. Gerhardt zauważa dalej, iż poziom ochrony przewidywanej przez konstytucję jest osiągnięty przez samą decyzję ramową, która pozwala na ocenę in casu, czy zachowana została zasada proporcjonalności w stosowaniu nakazu. Zatem stosujący prawo powinien rozważyć wszystkie możliwości ochrony proporcjonalności tkwiące w ustawie, miast stwierdzać jej niekonstytucyjność. Istnieją podstawy do uczynienia zadość zasadzie proporcjonalności poprzez oparcie się w rozstrzygnięciu sądu na istniejących już przeszkodach wykonania nakazu. Powinni to uczynić sędziowie stosujący ustawę o ENA, nie zaś FTK. Jak zauważono, jedyna wątpliwość odnosząca się do argumentacji zawartej w zdaniu odrębnym dotyczy tego, czy rzeczywiście sąd krajowy będzie w stanie zawsze odmówić wydania, powołując się na przeszkodę zawisłości sprawy. Wydaje się jednak, że podobna koherencja mogła być osiągnięta poprzez odwołanie się do klauzuli porządku publicznego (ordre public) albo poprzez bezpośrednie odwołanie się do porządku konstytucyjnego. Orzeczenie FTK winno być przedmiotem głębszej analizy z punktu widzenia pojęcia suwerenności. Traktuje ono zewnętrzny porządek normatywny jako normatywną próżnię, przede wszystkim jeśli chodzi o sposób wykładni prawa krajowego. Porządek ten nie jest tu żadną dyrektywą interpretacyjną, mimo iż źródłem niekonstytucyjności ustawy jest w istocie wadliwe implementowanie decyzji ramowej. W orzeczeniu stwierdzono tylko, że sposób tworzenia norm prawa europejskiego ścigania karnego jest dopuszczalny z punktu widzenia prawa konstytucyjnego i nie oznacza "odpaństwowienia", czyli całkowitego przekazania kompetencji państwowych ponadnarodowemu tworowi politycznemu. Tym samym Trybunał wytłumaczył niezasadność argumentacji odnoszącej się do demokratycznego deficytu, która była przecież sednem argumentacji skarżącego. Innymi słowy, według argumentacji Trybunału nie ma mowy o demokratycznym deficycie, ponieważ suwerenne państwo z zachowaniem wszelkich własnych kompetencji przekazało część swoich kompetencji tworowi politycznemu, który posiada własne reguły stanowienia prawa. Nie można więc patrzeć na prawotwórstwo europejskie przez pryzmat prawotwórstwa państwowego przede wszystkim dlatego, iż nie ma jakiegoś podziału suwerenności i kompetencji, który potwierdzałby tezę dotyczącą możliwości kształtowania własnych uprawnień w ramach przekazanych kompetencji. Ta główna teza rozumowania Trybunału jest zarazem kopią argumentacji sądu zaproponowanej w sprawie Maastricht i wyznaczeniem europejskiemu prawu ścigania karnego ostatecznych granic ze strony państwa. Tym samym jednak, pozostając przy retoryce czy argumentacji suwerennościowej, Trybunał dawał carte blanche prawu europejskiego ścigania karnego w formie, w jakiej było ono wówczas stanowione, jednak pod niezwykle wyraźnie określonymi warunkami. Jest to oczywiście stwierdzenie paradoksalne, ponieważ faktycznym wykonawcą tych kompetencji był w tamtym stanie prawnym i pozostaje obecnie ustawodawca krajowy. Faktycznie więc te same zarzuty, które stawiano prawotwórcy ponadnarodowemu, można też postawić prawotwórcy krajowemu, umożliwiającemu realizację norm tego pierwszego, co miało zresztą miejsce w skardze. Wspomniana carte blanche, jaką dawał wówczas Trybunał prawu europejskiego ścigania karnego, obarczona jest w pewnym sensie podwójnym paradoksem. Trybunał wyraża bowiem desinteressement co do sposobu stanowienia decyzji ramowych w sytuacji, kiedy państwo nie tylko dysponuje normatywną suwerennością w zakresie przyjęcia konkretnego rozwiązania (nieobowiązująca już zasada jednomyślności), ale też mogłoby to uczynić w sposób właściwy własnym procedurom demokratycznym. Trybunał unicestwił tym samym argumenty, które były podstawowym orężem skarżącego, wcześniej zaś sporej liczby przedstawicieli niemieckiej doktryny prawa karnego. Nota bene argumentacja odnosząca się do "demokratycznego deficytu", gdyby została przyjęta przez FTK, prowadziłaby do kuriozalnych wręcz wniosków. Skoro istotą tej argumentacji jest możność bezpośredniego udziału obywateli w tworzeniu (krajowego) prawa karnego, to przyjąwszy ów argument należałoby logicznie uznać, że cudzoziemcy oraz osoby nieletnie mogące odpowiadać karnie nie powinny być adresatami niemieckich norm prawnokarnych, ponieważ nie miały możności ich demokratycznego kreowania w rozumieniu demokracji parlamentarnej. Zwrócił na to uwagę w ekspertyzie ekspert rządu niemieckiego M. Böse. Można do tego dodać, iż według tej argumentacji odpowiedzialności przed niemieckimi sądami karnymi nie powinni podlegać nie tylko "zwykli" cudzoziemcy, ale i długoletni rezydenci, z różnych powodów niecieszący się przymiotem obywatelstwa. Tak rozumiany argument demokratycznego deficytu dodatkowo wymusza wnikliwe rozważanie sposobu stanowienia prawa europejskiego ścigania karnego na podstawie traktatu lizbońskiego. Trudno tu bowiem zaprzeczyć istnieniu potencjalnego wpływu obywatela na sposób stanowienia prawa europejskiego ścigania karnego, choć ów wpływ różni się od istniejącego na podstawie procedur krajowych. Pewnym paradoksem jest konstatacja, iż przyjęcie niezwykle ostrego, dualistycznego podejścia, ustanowienie relacji obu systemów regulacyjnych jako relacji państwo-niepaństwo, zarazem zaś zanegowanie istnienia trzeciej drogi integracyjnej pozwala według Trybunału na kontynuację procesu integracji europejskiej w sprawach karnych w sposób, któremu postawić można zarzut demokratycznego deficytu. Wyraźnie dualistyczne podejście FTK do relacji prawa krajowego oraz prawa europejskiego ścigania karnego wyraża się przede wszystkim w określeniu dawnego prawa III filara, w tym zaś konkretnie decyzji ramowych, w uzasadnieniu orzeczenia jako prawa międzynarodowego w czystej postaci. Jednocześnie jednak wydaje się na pierwszy rzut oka, że owo klasyczne rozumienie relacji obu systemów normatywnych bardzo utrudnia użycie w argumentacji Trybunału argumentu zgodnej wykładni w sposób, w jaki rozumie się to w prawie europejskim. Brak rozważań na ten temat jest w moim przekonaniu zasadniczą wadą tego orzeczenia. Należy jeszcze raz zauważyć również, że Trybunał sporą część rozważań poświęcił analizowanemu we wcześniejszym rozdziale związaniu obywatela "otoczeniem normatywnym", z którego pochodzi. Dał w ten sposób nie tylko (a raczej nie tyle) wyraz istotności pojęcia suwerenności w rozumieniu zwierzchnictwa terytorialnego na danym obszarze, a zarazem relewantności doktryny ius de non evocando. Zwrócił uwagę na gwarancyjny aspekt zakazu wydawania obywateli, w rozumieniu związku tego zakazu z prawem, które mógł współtworzyć, a przede wszystkim z prawem, które ma możliwość znać. Gwarancyjność tego zakazu w żadnej mierze nie oznacza schronienia czy wolności dla przestępców, a jedynie prawo do sądu funkcjonującego w otoczeniu normatywnym obywatela i to w precyzyjnie określonych wypadkach. Trybunał zdefiniował w związku z tym w sposób dość autonomiczny reguły, które powinny rządzić przekazywaniem obywateli niemieckich w kontekście ich gwarancji konstytucyjnych. Autonomia ta polega na tym, że literalne brzmienie przepisu art. 16.2 nie narzucało w moim przekonaniu Trybunałowi użytej przezeń argumentacji, przedstawiono bowiem wyżej możliwość rozstrzygnięcia problemu proporcjonalności wydania bez uznawania niekonstytucyjności całej ustawy. W tym sensie FTK nie próbował w jakikolwiek sposób ważyć racji europejskiego prawodawcy i niemieckiego ustrojodawcy. Uciekł się w istocie moim zdaniem do wykładni innej niż literalna, sięgając wyłącznie do konstytucyjnej zasady proporcjonalności i nie uznając innych instancji interpretacyjnych, dokonał zupełnie autonomicznej interpretacji ustawy zasadniczej. Nie usiłował w orzeczeniu badać koherencji, tak daleko, jak to możliwe, z porządkiem europejskim, właśnie z racji niezwykle mocnego przekonania o suwerenności legislacyjnej. Pewną rolę w argumentacji Trybunału pełniło również pojęcie suwerenności terytorialnej. Można powiedzieć wręcz, iż ten kierunek rozumowania był (mimo istnienia orzeczenia w sprawie Pupino) przeciwny: FTK interpretował własne prawo tak daleko, jako to możliwe w sposób zgodny z ustawą zasadniczą, nawet jeśli nie polegało to na czytaniu jak najbardziej dosłownie jej przepisów. Również skutek orzeczenia nie uwzględniał "otoczenia europejskiego". Z punktu widzenia Trybunału nieistotna była niemożność wykonywania zobowiązań europejskich. Innymi słowy, trzymając się argumentacji odwołującej się do suwerenności, FTK w pewien sposób zdecydował się złamać zobowiązania europejskie. Można tu niemal anegdotycznie powtórzyć, iż w następstwie rozumowania Trybunału, suwerenny jest ten, kto łamie zobowiązania europejskie. Trybunał potraktował serio jedynie i aż własną funkcję strażnika konstytucji. Nie rozważał nawet proponowanej w doktrynie prawa europejskiego zasady koherencji. Stało się tak mimo tego, że obowiązek taki mógłby, a może nawet powinien być wywiedziony ze sprawy Pupino. Potrzeba taka wynikała jedynie z analizowanego wcześniej zdania odrębnego sędziego Gerhardta. Jest ono interesujące z paru względów. Po pierwsze, traktuje - i to wyraźnie - sprawę Pupino jako dyrektywę interpretacyjną w procesie badania konstytucyjności ustaw. Nie czyni tego inaczej niż poprzez akceptację takiego obowiązku, bez większej analizy czy zastrzeżeń. Podobnej analizy nie znajdziemy natomiast w samym orzeczeniu, w przeciwieństwie do orzeczenia polskiego, które zapadło jeszcze przed orzeczeniem ETS w sprawie Pupino. Wypada przypomnieć, że akceptacja obowiązku zgodnej wykładni powinna być przedyskutowana w jednym jeszcze aspekcie. W wypadku Niemiec pierwszym argumentem dającym podstawy do związania się obowiązkiem zgodnej wykładni było w poprzednim stanie prawnym złożenie oświadczenia o związaniu się procedurą prejudycjalną ETS w III filarze. Problem ten już wcześniej tu dyskutowano, pozwólmy zatem na jego reasumpcję: obowiązek zgodnej wykładni w III filarze nie wynikał z samych traktatów. To ETS w sprawie Pupino wyznaczył ten obowiązek jako wynikający z art. 1 TUE. Zatem organ, którego legitymacja może być uważana za "mniejszą" czy "bardziej relatywną" niż legitymacja organu konstytucyjnego, swoim autorytetem wywierałby arbitralny wpływ na kształt konstytucji krajowych, przede wszystkim poprzez tok rozumowania sądów konstytucyjnych, które powinny (w rozumieniu obowiązku prawnego) kierować się dyrektywą zgodnej wykładni. W dodatku sąd międzynarodowy, wywodzący swoje kompetencje interpretacyjne z samego TUE, ucieka się w tej konkretnej sprawie do interpretacji samego Traktatu, lub też, poprawniej, współinterpretacji Traktatu i decyzji ramowej. Przyjęcie obowiązku zgodnej wykładni w tej sytuacji wydaje się nie do pogodzenia z suwerennością w jej kelsenowskim ujęciu. Nie istnieje żaden obowiązek wyższy niż zawarty w konstytucji. Nie istnieje żadna inna norma, w tym wynikająca z orzecznictwa, której wpływ na porządek konstytucyjny dałby się racjonalnie wytłumaczyć, zwłaszcza jeśli chodzi o problematykę praw i wolności obywatelskich. Patrząc więc z punktu widzenia wewnętrznego, FTK postąpił słusznie, nie uznając nad sobą żadnego autorytetu, mimo że mógł to uczynić. Patrząc z punktu widzenia supranarodowego, wykazał się swoistym egoizmem konstytucyjnym. Aby rozważyć to, czy mógł on postąpić inaczej, należy odnieść się do pojęcia multicentryzmu i multikonstytucjonalizmu. Sprawa Pupino nakazuje obowiązek zgodnej wykładni "tak daleko, jak to tylko możliwe". W istocie stwierdzenie to wydaje się być prostym wyrazem teorii mulitentrycznej. Po pierwsze, formułuje ona obowiązek prawny. Jest inną rzeczą, czy obowiązek ten zostanie przyjęty, czy zignorowany. Zauważmy, że nie polega on na nakazie stosowania prawa europejskiego, w istocie nie jest nawet bezwzględnym obowiązkiem zgodnej wykładni. Wydaje się bowiem, iż akcent jest tu położony na dążenie do stanu zgodności tak daleko, jak to możliwe. W znacznej mierze oznacza to realne unikanie konfliktu, tyle tylko, że z punktu widzenia suwerenności normatywnej konflikt ten po prostu nie istnieje. Esencją obowiązku zgodnej wykładni nie jest ignorowanie prawa krajowego czy ustanawianie szczególnych reguł kolizyjnych, ale minimalizacja konfliktu prawnego, o ile przyjmiemy, iż konflikt taki w ogóle ma miejsce. Jednak ta minimalizacja powinna być uznana za rzeczywisty obowiązek stosującego prawo i to obowiązek konstytucyjny, wynikający z samej konstytucji krajowej. W istocie zdanie odrębne do orzeczenia FTK w sposób klarowny wyraża koncepcję multikonstytucyjną, nie nazywając jej w ten sposób. Sędzia Gerhardt mówił bowiem o badaniu możliwości uniknięcia konfliktu, przy czym jego zdaniem było to w przypadku ENA możliwe bez stwierdzania niekonstytucyjności ustawy. Skład orzekający uznał jednak, iż nie powinien brać pod uwagę obowiązków formułowanych przez organ międzynarodowy działający z woli niemieckiego suwerena. Zanegował w ten sposób, w moim przekonaniu, jedyny dostępny wówczas sposób tworzenia europejskiego prawa ścigania karnego. Czy analogicznie uczyniły też inne sądy konstytucyjne? 4. Podstawowe zagadnienia konstytucyjne ENA w innych krajach (tamże) 4. Ściganie karne w Unii Europejskiej w doktrynie konstytucyjnej i orzecznictwie Republiki Czeskiej Pojawieniu się orzeczeń TK Republiki Czeskiej określających relacje prawa europejskiego oraz europejskiego prawa ścigania karnego towarzyszyła, a nawet antycypowała je, podobnie jak w Polsce, wnikliwa analiza relacji obu systemów regulacyjnych - prawa krajowego oraz prawa europejskiego (dawniej również - wspólnotowego). W Polsce jednak dyskusja ta została sprowokowana przez instytucję ENA. Mimo istnienia wcześniej wielu orzeczeń mających znaczenie dla określenia komentowanej tu relacji, to właśnie ENA stanowił jej papierek lakmusowy. Orzeczenie polskie dotyczące ENA wnika w relacje normatywne między prawem krajowym a prawem europejskiego ścigania karnego, choć, jak zaznaczono, czyni to w stopniu określonym siłą rzeczy treścią zagadnienia prawnego, które zostało przedstawione. Orzeczenie niemieckie przesuwa ciężar argumentacji na relacje prawa krajowego, będącego następstwem implementowanych decyzji ramowych i konstytucji krajowych, w mniejszym stopniu stanowiąc badanie relacji zachodzących między oboma systemami normatywnymi. Jest ono poprzedzone bogatym, urastającym wręcz do rangi symbolicznego orzecznictwem FTK, zakreślającym prawu europejskiemu odpowiednie granice. W wypadku Polski relacja orzeczeń konstytucyjnych była odwrócona. Orzeczenie dotyczące ENA było wydane wcześniej niż orzeczenie o bardziej podstawowej wartości ustrojowej, wnikające głęboko w samą naturę integracji europejskiej i jej stosunek do prawa krajowego. Tym drugim orzeczeniem było komentowane na kartach tego opracowania orzeczenie w sprawie zgodności z Konstytucją RP traktatu akcesyjnego. W wypadku Republiki Czeskiej wspomniana tu chronologiczna relacja orzeczeń sądu konstytucyjnego była odwrotna niż w Polsce. Orzeczenie uważane dość powszechnie za kamień milowy w określeniu relacji prawa krajowego i prawa europejskiego, dotyczące "kwot cukrowych", poprzedziło judykat Trybunału dotyczący konstytucyjności ENA. Trybunałowi przyszło więc orzekać w kwestii konstytucyjności europejskiego ścigania karnego, gdy wcześniej położył już podwaliny pod własne stanowisko konstytucyjne określająca relacje prawa krajowego i europejskiego (w tym - historycznie już wspólnotowego). Na wstępie wypada zauważyć, że ową doktrynę charakteryzują co najmniej dwie istotne cechy: po pierwsze, daleko idąca akceptacja pierwszeństwa dawnego prawa wspólnotowego nad krajowym, po wtóre zaś, zasadnicza akceptacja znacznej części argumentacji użytej w kontekście dawnego prawa wspólnotowego w orzeczeniu dotyczącym konstytucyjności europejskiego nakazu aresztowania. Pewnych wątków argumentacyjnych odnośnie do relacji prawa krajowego oraz europejskiego prawa ścigania karnego nie znajdziemy w żadnym z orzeczeń dotyczących konstytucyjności ENA. Chodzi mianowicie o podkreślenie zasady lojalności również w dawnym III filarze, a co za tym idzie istotności sprawy Pupino i orzecznictwa ETS dla wykładni prawa krajowego. Po wtóre, Trybunał używa argumentu pacta sunt servanda w płaszczyźnie stosowania prawa europejskiego ścigania karnego, nie zaś wyłącznie dostosowywania obu systemów prawnych. Tym samym wydaje się, iż przekracza próg logicznie zamkniętych i wykluczających się pojęć monizmu i dualizmu i wydaje się dokonywać swoistego przewrotu kopernikańskiego w myśleniu o europejskim prawie ścigania karnego. Nie uczyniły tego w swoich orzeczeniach ani Trybunał polski, ani niemiecki. Trzeba jednak już w tym miejscu dodać, choć oczywiście jest to tylko przyczynek do omówienia problemu, nie zaś jego rozwiązanie, iż czeski sąd konstytucyjny zmagał się z normą konstytucyjną, która w znacznie prostszy sposób niż w wypadkach wszystkich innych omawianych konstytucji da się rozumieć jako niedotycząca w ogóle problematyki wydawania własnych obywateli. Artykuł 14 Karty Praw Podstawowych Republiki Czeskiej, o której tu mowa, normuje bowiem zakaz zmuszania obywatela czeskiego do opuszczenia własnego kraju. Inne zakazy konstytucyjne w krajach, którymi się zajmujemy, wyraźnie, w ten czy inny sposób, dotyczą ekstradycji. Trybunał Konstytucyjny Republiki Czeskiej miał okazję wypowiedzieć się na temat granic europeizacji prawa krajowego jeszcze w okresie przedakcesyjnym, podkreślając znaczenie pierwotnego prawa wspólnotowego w rozstrzyganiu problematyki konstytucyjnej. W czeskiej doktrynie prawnej trzy orzeczenia poakcesyjne zyskały rangę kamieni milowych w dziedzinie europeizacji prawa krajowego. Jedno z nich dotyczy bezpośrednio prawa europejskiego ścigania karnego, dwa inne zaś szerszego spektrum ustrojowego. Chronologicznie pierwszym orzeczeniem jest orzeczenie dotyczące "kwot cukrowych", którego istotą była analiza znaczenia zawartej w art. 10a konstytucji Republiki Czeskiej klauzuli europejskiej. W pewien sposób, podobnie jak w niemieckim orzeczeniu Solange II, pojawiło się tu pytanie, czy unormowanie zawarte w tym artykule oznacza również otwarcie krajowego porządku prawnego na prawo traktatowe i prawo pochodne. Przyjęcie przeciwnej tezy (brak otwarcia na europejskie porządek prawny) wskazywałoby na to, iż w pierwszym rzędzie zastosowanie ma art. 10 konstytucji Republiki Czeskiej, który normuje problem miejsca prawa międzynarodowego w krajowym porządku prawnym w klasyczny, monistyczny sposób. Najpierw więc rozstrzygnięta miała być relacja art. 10 do art. 10a konstytucji Republiki Czeskiej. W następnym rzędzie Trybunał miał rozważyć znaczenie art. 1(2) konstytucji w procesie inkorporowania prawa europejskiego. W szczególności chodziło o to, czy skodyfikowana tu zasada pacta sunt servanda nabiera w kontekście prawa integracji europejskiej jakiegoś nowego znaczenia, czy wychodzi poza swoją klasyczną i przewidzianą prawem funkcję "zewnętrzną", czy też pełni istotną rolę nie tylko w procesie implementacji ale także - więcej - w procesie zgodnej interpretacji, wspierając w ten sposób zasadniczo traktatową zasadę lojalności. Przed Trybunałem stanęło przede wszystkim zadanie określenia, czy - a jeśli tak, to do jakiego stopnia - władny jest on badać konstytucyjność ustaw, które implementują zobowiązania wspólnotowe (dyrektywy). Powinien był również określić, czy sądy powszechne w procesie stosowania prawa mogą dać pierwszeństwo (dawnemu) prawu wspólnotowemu, czy też sam Trybunał Konstytucyjny powinien pełnić pewne funkcje sądu europejskiego, przyjmując za miarę konstytucyjności również zobowiązania europejskie. Zagadnieniem, z którym zmagał się w tej sprawie TK, był też charakter ustawodawstwa wprowadzającego do porządku czeskiego zobowiązania płynące z europejskiego prawa ścigania karnego. Zagadnienie odnoszące się do (dawnego) III filara dotyczyło tego, czy badanie konstytucyjności aktów implementujących (dawne) instrumenty III filara dotyczyć może wyłącznie podstawowych wymogów państwa prawa, czy też miernikiem badania konstytucyjności powinien być cały krajowy porządek konstytucyjny. Trybunał Konstytucyjny Republiki Czeskiej w momencie orzekania 3 maja 2006 r. w sprawie tzw. kwot cukrowych, mając przed sobą zasadnicze zadanie określenia relacji między prawem europejskim a prawem krajowym, mógł już czerpać z bogatej tradycji orzeczniczej sądów konstytucyjnych wielu innych państw członkowskich. Taka możliwość nie upraszcza bynajmniej zadania rozwiązania jurydycznego węzła gordyjskiego z uwagi na dużą różnorodność rozwiązań przyjętych przez trybunały. Orzeczenie, o którym mowa, dotyczyło rozporządzenia rządowego (government order), implementującego regulacje dotyczące kwot cukrowych. Skarżący wskazywali na naruszenie w ten sposób zasady wolności gospodarczej oraz zasady nienaruszalności własności. Trybunał Konstytucyjny stwierdził w wyroku, iż bezpośrednio stosowalne pochodne prawo wspólnotowe, jak również (w wypadku konieczności implementacji) akty je implementujące nie mogą być badane pod kątem zgodności z czeską konstytucją, ponieważ przyjęcie dorobku wspólnotowego nastąpiło w drodze powierzenia Wspólnotom określonych uprawnień państwa poprzez art. 10a konstytucji w drodze unormowań traktatu akcesyjnego. Według Trybunału dodatkową funkcją art. 10a konstytucji jest otwarcie państwowego porządku prawnego na bezpośrednio stosowalne akty (dawnego) prawa wspólnotowego. Arbitrem ważności tego prawa jest co do zasady ETS, nie zaś Trybunał Konstytucyjny. W sporej części orzeczenie w sprawie "kwot cukrowych" odnosi się bezpośrednio do argumentacji przyjętej przez niemiecki Związkowy Trybunał Konstytucyjny w sprawach Solange II oraz Maastricht. Sąd czeski, odwołując się do ducha tego orzeczenia, podkreśla zatem, że przekazanie uprawnień nie było bezwarunkowe i w związku z tym wykonywanie owych uprawnień nie może naruszać (threaten) podstaw państwowej suwerenności i istotnych atrybutów państwa prawa. Istnieją więc według niego wartości konstytucyjne, które winny pozostać niezmienione. Określa je sama konstytucja Republiki Czeskiej w art. 9(2) i (3). Naruszenie tych zasad powodowałoby zawieszenie przekazanych uprawnień i pozbawienie (dawnego) prawa wspólnotowego przymiotu pierwszeństwa. W pozostałym jednak zakresie nie istnieje możliwość kontroli konstytucyjności (dawnych) aktów wspólnotowych oraz aktów je implementujących, wyjąwszy przypadki naruszenia wspomnianych wyżej podstawowych wartości konstytucyjnych (istoty konstytucji). Wszystkie te przemyślenia i wnioski powinny zachowywać ważność po wejściu w życie traktatu z Lizbony, przy wstępnym zastrzeżeniu, że nie dotyczą w całości dawnego prawa III filara. Należy zatem zwrócić uwagę, jakie istnieją argumenty za zmianą autonomicznego mimo wszystko stanowiska Trybunału odnoszącego się do dawnego prawa III filara. Najistotniejszą częścią orzeczenia wydaje się być rozróżnienie między normami będącymi koniecznym oraz niekoniecznym rezultatem implementacji zobowiązań wspólnotowych (necessitated and non-necessitated norms). W tym pierwszym wypadku można badać konstytucyjność prawa wspólnotowego jedynie w wypadku przekroczenia przekazanych uprawnień i pod kątem naruszenia niezmiennych zasad konstytucyjnych. Takie (dawne) prawo wspólnotowe obarczone będzie bezwzględną nieważnością, która jednak powinna być deklaratoryjnie stwierdzona przez sąd konstytucyjny. Miarą naruszenia tych zasad konstytucyjnych jest w pierwszym rzędzie sama konstytucja, trudno jednak definitywnie stwierdzić, czy jest to miara bezwzględnie jedyna. Trybunał podkreśla bowiem, odwołując się do lit. d art. 6 Traktatu, iż zasady te są zarazem zasadami, na których podstawie funkcjonuje UE. Tym samym daje do zrozumienia, że w procesie interpretacji prawa czerpie również z samego Traktatu i że zasady prawa z niego wynikające są jakby korelatem podstawowych zasad konstytucyjnych. Ma to znaczenie większe niż tylko symboliczne, jeśli w wypadku interpretacji relacji prawa krajowego i prawa europejskiego sąd konstytucyjny odwołuje się do wartości traktatowych jako analogicznych do wartości konstytucyjnych. Dzieje się tak z racji demokratycznego otwarcia ustawy zasadniczej. Środki prawne służące implementacji (dawnych) zobowiązań wspólnotowych, które nie są środkami koniecznymi z punktu widzenia prawa wspólnotowego (w wypadku których pozostawiona została pewna swoboda czy uznaniowość w implementacji), mogą według Trybunału być również poddane badaniu z punktu widzenia ich zgodności z konstytucją w całości, nie zaś tylko w odniesieniu do istoty zasad konstytucyjnych. Nawet jednak w takim wypadku TK stwierdził, iż proces badania konstytucyjności ograniczony jest obowiązkiem zgodnej wykładni, to jest wykładni w sposób zgodny z europejskim otoczeniem prawnym, mianowicie ogólnymi zasadami (dawnego) pierwotnego prawa wspólnotowego. Oznacza to zatem obowiązek wyboru najbardziej zgodnej wykładni z możliwych, jeśli istnieje więcej niż jedna opcja interpretacji. Co bodaj najbardziej istotne, Trybunał wywiódł ów obowiązek z konstytucyjnej zasady przestrzegania zobowiązań międzynarodowych przez Republikę Czeską i uznał, że należy zaakceptować w pełni unormowania traktatu akcesyjnego nakładające na państwa w zakresie dawnego prawa wspólnotowego w art. 10 TWE obowiązek lojalności. Oznacza to, że zasada lojalności jest traktowana przez Trybunał jako rodzaj wynikającej z Traktatu zasady konstytucyjnej. Wydaje się, że tym samym zasada lojalności wprowadza do relacji porządków krajowych oraz prawa europejskiego istotową różnicę, która sprawia, iż dochowywanie zobowiązań międzynarodowych (wspólnotowych) przestaje być istotne na płaszczyźnie wyłącznie zewnętrznej i staje się kluczowym argumentem procesie stosowania (a nie tylko stanowienia) prawa. Obowiązek ten nie relatywizuje wartości konstytucyjnych, jednak stanowi istotne novum w relacjach prawa krajowego i międzynarodowego, wyznaczając, jak należy sądzić, rodzaj trzeciej drogi w tworzeniu norm prawnych. Tym samym w chwili wydawania wyroku dotyczącego konstytucyjności ENA podstawowe relacje między prawem krajowym a europejskim (przede wszystkim dawnym prawem wspólnotowym) również i w Czechach zostały już określone. Stało się to w sposób, który w wielu kwestiach, nie tylko drugorzędnych, różni się od sposobu, w jaki określiły te relacje orzeczenia niemieckie oraz polskie orzeczenie dotyczące konstytucyjności traktatu akcesyjnego. W dalszym ciągu otwarte było pytanie, czy wszystkie tezy odnoszące się do tych relacji zostaną powtórzone w relacji do europejskiego prawa ścigania karnego, to jest w obszarze (dawnego) III filara. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego Republiki Czeskiej dotyczące zgodności z konstytucją przepisów implementujących ENA pod wieloma względami różni się od analogicznych orzeczeń trybunałów konstytucyjnych innych państw członkowskich i nie chodzi tu wyłącznie o jego rezultat, jakim było uznanie zgodności odpowiednich przepisów kodeksu postępowania karnego z art. 14 § 4 Karty Praw Podstawowych i Wolności Republiki Czeskiej. Już w pierwszych słowach orzeczenia Trybunał określił kierującą nim i wpływającą na treść orzeczenia przewodnią rację: "Artykuł 1 § 2 Konstytucji Republiki Czeskiej, w powiązaniu z art. 10 TWE tworzy podstawy zasady konstytucyjnej, według której prawo krajowe, nie wyłączając konstytucji, należy interpretować w zgodzie z zasadami integracji europejskiej oraz współpracy między organami Wspólnoty a organami państw członkowskich. Tam, gdzie istnieje wiele możliwych interpretacji przepisów konstytucji (włączając w to Kartę Praw Podstawowych i Wolności), jeśli którakolwiek z interpretacji prowadziłaby do wypełnienia zobowiązań płynących dla Republiki Czeskiej z członkostwa w Unii Europejskiej, należy przyjąć (opt for) interpretację, która sprzyja wypełnieniu tych zobowiązań, a nie tę, która je wyklucza. Ma to pełne zastosowanie również w odniesieniu do art. 14 § 4 Karty Praw Podstawowych i Wolności". Już w pierwszym zdaniu orzeczenia wydaje się oczywiste, iż doktryna czeska zdecydowała się zastosować zabieg, po który nieco wcześniej sięgnął Europejski Trybunał Sprawiedliwości w sprawie Pupino, przenosząc zawarte w Traktacie zasady (dawnego) prawa wspólnotowego do prawa europejskiego ścigania karnego. O ile w wypadku sądu międzynarodowego, nawet biorąc pod uwagę całą krytykę odnoszącą się do ducha tego orzeczenia, można uznać taki zabieg za dość naturalną interpretację, o tyle dokonanie takiego zabiegu przez Trybunał Konstytucyjny wymaga zdecydowanie gruntowniejszej analizy. Być może bowiem otwiera on drogę do akceptacji - w jakiejś mierze - trzeciej drogi w tworzeniu się prawa europejskiego ścigania karnego. Zwracając uwagę na inny niż w wypadku pozostałych sądów konstytucyjnych stosunek do zobowiązań wynikających z (dawnego) prawa III filara, można jednocześnie próbować argumentować, iż Trybunał miał w tym wypadku znacznie większą swobodę interpretacyjną, niż miało to miejsce w wypadku pozostałych sądów konstytucyjnych orzekających o zgodności z konstytucją przepisów implementujących ENA. Jak wcześniej stwierdzono, czeska ustawa konstytucyjna zakazuje zmuszania obywatela czeskiego do opuszczania swojego kraju. Już na pierwszy rzut oka można stwierdzić, iż zakaz taki oznaczać może zarówno wydanie w celu realizacji wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych, jak i inne formy zmuszania obywatela do opuszczenia kraju. Przepis ten może być więc poddany kilku rodzajom wykładni. Sposób sformułowania zakazu konstytucyjnego nie musiał jednak przesądzać o zastosowanej w orzeczeniu argumentacji. Skarżącym w tej sprawie była grupa posłów i senatorów. Można było spodziewać się, że charakter tej skargi będzie podobny do tego, jaki nadał swojemu wnioskowi skarżący niekonstytucyjność przepisów niemieckich. Jest to jednak tylko częściowo prawda. Sposób sformułowania skargi nie dotykał aż tak dalece problematyki sposobu stanowienia prawa europejskiego ścigania karnego. Może to być związane z faktem, że w Czechach dyskusja nad tym problemem nie miała charakteru tak zasadniczego i nie ogniskowała się wokół skutków zasady nullum crimen sine lege parlamentaria, a zatem problemu legitymizacji prawa karnego, jak miało to miejsce w Niemczech. Nie była ona zresztą związana z konkretnym przypadkiem zastosowania niekonstytucyjnej ustawy, co w pewien sposób wpłynęło również na treść skargi konstytucyjnej. Wspólną cechą obu skarg (do niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego oraz Trybunału Konstytucyjnego Republiki Czeskiej) jest również zwrócenie uwagi na potencjalną niekonstytucyjność częściowego zniesienia zasady podwójnej karalności. O ile w wypadku niemieckim problem ten połączony był z retroaktywnością ustawy karnej (o czym wyżej), o tyle w wypadku drugiej skargi zarzucono po prostu niekonstytucyjność przepisom znoszącym w wypadku przekazania zasadę podwójnej karalności, utrzymując, iż nie jest to zgodne z zasadą nullum crmimen sine lege (art. 39 Karty Praw Podstawowych i Wolności). Zarzucając niezgodność odpowiedniej normy kodeksu postępowania karnego z art. 14 Karty Praw Podstawowych, skarżący podnieśli, że w toku implementacji ENA rząd Republiki Czeskiej proponował poprawkę konstytucyjną w postaci dodania § 5 w brzmieniu: "Obywatel może być przekazany do Państwa Członkowskiego Unii Europejskiej w celu przeprowadzenia postępowania karnego albo wykonania orzeczonej kary, jeśli wynika to ze zobowiązań Republiki Czeskiej jako Państwa Członkowskiego Unii Europejskiej". Proponowana poprawka została następnie odrzucona przez Izbę Niższą Parlamentu. Argument ten miałby według skarżących wskazywać na to, iż władza ustawodawcza niejako preliminowała niezgodność z Kartą przepisów wprowadzających ENA, odnoszących się do wydawania własnych obywateli. Już na wstępie swoich wywodów Trybunał proponuje poddać sformułowanie "zmuszony do opuszczenia swojego kraju" obiektywnej wykładni celowościowej. Stwierdza on, że znaczna mobilność obywateli w obrębie UE, postrzeganej jako jeden organizm, sprawia, iż artykuł ten nie powinien być interpretowany w taki sposób, aby formułować zakaz czasowego nawet przekazania obywatela do innego państwa członkowskiego w celu przeprowadzenia w tym państwie procesu karnego, pod warunkiem że istnieje gwarancja, że zostanie on przekazany z powrotem w celu odbycia kary, co umożliwia w art. 411 § 7 kodeksu postępowania karnego. Dodatkowym argumentem przemawiającym według TK za koniecznością węższego interpretowania zwrotu normatywnego "być zmuszonym do opuszczenie swojego kraju" jest argument porównawczy. W analogicznym unormowaniu konstytucji Republiki Słowackiej art. 24 § 3 stanowił w pierwotnym brzmieniu: "Obywatel nie może być zmuszony do opuszczenia swojego kraju ani też wydalony (expelled) lub wydany do innego państwa". W 2001 r. poprawka konstytucyjna nr 90/2001 zmieniła to unormowanie konstytucji słowackiej w ten sposób, iż usunięto sformułowanie "lub wydany do innego państwa". Intencja tej nowelizacji była oczywista, niekoniecznie jednak przesądzająca o sposobie interpretacji czeskiego odpowiednika owego przepisu. Kolejnym argumentem wykładni był argument historyczny podnoszony w toku rozprawy także przez przedstawicieli Izby Niższej. Proponowali oni uznać wprowadzony przez art. 14 zakaz za reakcję prawną na konkretne wydarzenia historyczne związane z okresem tzw. normalizacji w historii komunistycznej Czechosłowacji. Zmuszanie do opuszczenia swojego kraju było więc sformułowane jako zakaz ekspulsji obywateli własnych, nie zaś ich wydawania, oznaczając proces nieodwracalny i niemający celu realizacji wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych, jak to ma miejsce w wypadku ENA. Rzecz jasna powyższe twierdzenia można odeprzeć argumentem, według którego norma konstytucyjna nie używa sformułowania "ekspulsja" lub "wydalenie", a szerszego określenia "zmuszanie do opuszczenia swojego kraju". Ten ostatni argument przekonuje, że przyjęcie na siebie przez Trybunał obowiązku zgodnej wykładni niekoniecznie było powodowane łatwością, z jaką mógł w procesie wykładni konstytucji dokonać wyboru między dwoma różnymi sposobami rozumienia znaczenia przepisu konstytucyjnego: szerszym i węższym. Przepisowi temu w istocie można przypisać więcej niż jeden desygnat znaczeniowy, przy czym za jego węższym rozumieniem przemawiają w przeważającej mierze argumentacje historyczna oraz porównawcza. Za szerszym rozumieniem przemawia przede wszystkim argumentacja językowa. Na rozprawie przed Trybunałem argumentowano również na korzyść konstytucyjności zaskarżonych przepisów, że "Nawet jeśli skarżący wykażą zasadność twierdzenia, iż art. 14.4 zawiera w sobie zakaz wydawania obywateli czeskich, stwierdzenie niekonstytucyjności zaskarżonych przepisów nie byłoby możliwe [podkr. A.G.]". Wniosek taki płynął według rządu Republiki Czeskiej z faktu, iż przepis ten należy interpretować w koherencji z art. 10 konstytucji. Zatem obowiązek czynienia zadość zobowiązaniom międzynarodowym (art. 10 konstytucji) kolejny raz, tym razem przez biorącego udział w postępowaniu przedstawiciela Izby Niższej, uznany został za istotny dla rozstrzygania konfliktów prawnych na płaszczyźnie stosowania prawa. Przyjęcie takiej argumentacji przez TK oznaczałoby przede wszystkim, że stosuje on doktrynę wyłączenia własnych kompetencji również i w obszarze współpracy policyjnej i sądowej w sprawach karnych, nie zaś tylko, co zostało stwierdzone w orzeczeniu dotyczącym "kwot mlecznych", w obszarze (dawnego) prawa wspólnotowego. Postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym Republiki Czeskiej miało zasadniczy punkt wspólny z postępowaniem przed Federalnym Trybunałem Konstytucyjnym i nie chodzi tu wyłącznie o stosunkowo podobnie sformułowane zarzuty dotyczące zniesienia zasady podwójnej karalności. Okolicznością, która była wspólna dla obu postępowań, a siłą rzeczy wywierała zasadniczy wpływ na ich wynik, były mankamenty w implementacji decyzji ramowej. W obu przypadkach nie implementowano art. 4 pkt 7 decyzji ramowej, pozwalającego (fakultatywnie) na odmowę wykonania nakazu w sytuacji, kiedy przestępstwo zostało popełnione w całości lub części na terytorium państwa członkowskiego wykonania nakazu. Ów brak implementacyjny przede wszystkim dlatego stanowił istotny problem (nie będąc przecież w sposób bezpośredni zarzucony w skargach konstytucyjnych), iż uniemożliwiał właściwie odmowę wykonania nakazu w zupełnie wyjątkowych sytuacjach, w których przeciwko jego wydaniu przemawiałoby popełnienie czynu przede wszystkim na terytorium państwa członkowskiego wykonania nakazu, a dodatkowo potencjalny przekazywany (obywatel) obiektywnie nie miałby świadomości bezprawności swojego czynu. Może to mieć miejsce właściwie wyłącznie w wypadku przestępstw popełnianych za pomocą elektronicznych środków telekomunikacyjnych (szeroko rozumianych przestępstw komputerowych) i to tylko w sytuacji, kiedy ustawa nie wymaga weryfikacji warunku podwójnej karalności. Dodatkowo Trybunał Konstytucyjny jako jedyny użył na wstępie swoich wywodów argumentu wspierającego jak się wydaje argument zgodnej wykładni, którego brak w innych orzeczeniach sądów konstytucyjnych odnoszących się do ENA, a który podnoszono co najwyżej w wywodach doktrynalnych lub w samych postępowaniach przed trybunałami. Stwierdził on, że korzyściom płynącym z członkostwa obywateli czeskich w UE towarzyszyć powinna pewna doza odpowiedzialności prawnej. Konsekwencją tego jest zdaniem Trybunału właśnie zastąpienie uprzednich procedur ekstradycyjnych nowymi i bardziej efektywnymi mechanizmami odpowiadającymi realiom XXI w. W innym miejscu Trybunał stwierdza expressis verbis, że "Europejski nakaz aresztowania zastępuje ekstradycję w relacjach między państwami członkowskimi UE i przedstawia sobą zupełnie (istotowo) odmienną procedurę". Uznanie istotowej odmienności tej procedury wynika, jak stwierdza dalej, z celów Unii Europejskiej, jakimi są tworzenie obszaru wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Znamienne jest to, iż Trybunał, jako jedyny z analizowanych sądów konstytucyjnych, w sposób dosłowny powtórzył argumenty czy motywy legislacyjne proponowane przez samą decyzję ramową w sprawie ENA. Można to oczywiście tłumaczyć brakiem wyraźnej normy konstytucyjnej, stanowiącej o wydawaniu/ekstradycji obywateli, jednak byłoby to wytłumaczenie bardzo powierzchowne. Odpowiadając na zasadnicze pytanie dotyczące zgodności z konstytucją odpowiednich przepisów kodeksu postępowania karnego, TK odniósł się do wyrażonego wcześniej stanowiska związanego z relacjami prawa krajowego oraz (dawnego) prawa wspólnotowego. Jednym z najistotniejszych wniosków Trybunału było niewątpliwie to, że znalazł on szereg podobieństw (dawnego) prawa wspólnotowego oraz (dawnego) prawa III filara, uznając cechy tego ostatniego za co najmniej bliższe atrybutom prawa wspólnotowego niż (klasycznego) prawa międzynarodowego. Czy jednak oznacza to, iż Trybunał, przychylając się do przedstawionej w postępowaniu tezy Izby Niższej oraz rządu, dokonał transpozycji (rozszerzenia) swojej koncepcji dotyczącej wspomnianych relacji również w odniesieniu do międzyrządowego (w dość powszechnym w poprzednim stanie traktatowym mniemaniu) prawa europejskiego ścigania karnego? W świetle lektury orzeczenia nie ma wątpliwości, iż Trybunał nadaje decyzji ramowej istotowo inne znaczenie niż umowie międzynarodowej. Takie zapatrywanie Trybunału jest zresztą zbieżne z poglądami doktryny, która wyraża najczęściej zapatrywanie, zgodnie z którym decyzja ramowa pochodzi bezpośrednio od Unii (Rady UE), nie zaś od państw członkowskich. Nie rozstrzyga jednakże, podobnie jak nie czyni to orzecznictwo ETS, problemu pierwszeństwa decyzji ramowej w stosunku do krajowego systemu prawa. Trybunał stwierdza jedynie, że "Mimo że przedmiotowe przepisy uchwalane były w celu implementacji decyzji ramowej, która nie pozostawia miejsca na wybór sposobu implementacji, wciąż mogą istnieć sytuacje, które trybunał będzie mógł badać z punktu widzenia ich zgodności z konstytucją. To, czy będzie mógł on procesować w ten sposób, zależy od istoty i statusu środków przyjmowanych w ramach III filara, takich jak decyzje ramowe". W tym momencie Trybunał nie wyjaśnił jednak do końca charakteru decyzji ramowych, choć z całokształtu argumentacji wynika, że traktuje je jako właściwie tożsame z (dawną) dyrektywą wspólnotową, z pewnością zaś jako instrument odmienny niż umowa międzynarodowa. Co być może najistotniejsze, o szczególnej, także (a może przede wszystkim) w relacji do prawa konstytucyjnego, pozycji decyzji ramowych przesądza zdaniem Trybunału znaczenie, jakie nadaje im orzecznictwo ETS, konkretnie zaś sprawa Pupino. Trybunał zdecydowanie uznaje również własny obowiązek wykładni w najdalej idący sposób zgodnej z brzmieniem i celem decyzji ramowych. W dodatku, jak już stwierdzono wcześniej, kreuje mocą własnej decyzji, wyraźnie używając tego sformułowania, wywodzoną z traktatowej zasady lojalności zasadę konstytucyjną, jaką jest obowiązek zgodnej wykładni również w (dawnym) III filarze. Zasada ta jest według TK wypadkową kilku norm i dyrektyw: po pierwsze, art. 1 § 2 samej konstytucji, po wtóre, art. 10 TWE, po trzecie zaś - dyrektywy zawartej w sprawie Pupino. Wydaje się, że taka konstrukcja prawna ma zupełnie wyjątkowe znaczenie dla określenia relacji obu analizowanych tu systemów regulacyjnych: prawa krajowego oraz europejskiego prawa ścigania karnego. Również w doktrynie tamtejszego prawa konstytucyjnego konstytucyjna zasada pacta sunt servanda w świetle traktatowej zasady lojalności staje się istotną częścią problematyki przynależącej do sfery szeroko rozumianego stosowania prawa. Warto zwrócić uwagę na to, że dokonując wyboru rozumienia normy konstytucyjnej w sposób węższy, Trybunał w najszerszym sensie, poprzez swoją interpretację, ograniczył prawa konstytucyjne obywatela. Ważnym współargumentem wydaje się być stanowisko TK, zgodnie z którym wszystkie państwa członkowskie gwarantują jednolity, nie niższy niż w państwie wykonania nakazu, poziom ochrony prawnej. Jest to nic innego, jak powtórzenie argumentu Solange wyrażanego dla prawa wspólnotowego. Argumentacja Trybunału nie prowadzi bynajmniej do wniosku, iż obowiązek zgodnej wykładni nie ma swoich granic. Dostrzega on te granice w sposobie sformułowania konkretnych przepisów konstytucyjnych, nie widząc możliwości wykładni norm konstytucyjnych contra legem. W takiej sytuacji zadanie zapewnienia zgodności obu systemów regulacyjnych należy do ustrojodawcy. Dochodzimy tu do niezwykle istotnego momentu w argumentacji Trybunału. Z tekstu orzeczenia nie wynika, czy zmiana treści ustawy zasadniczej jest wówczas swoistym obowiązkiem ustrojodawcy. Stanowiska takiego nie wypowiedział expressis verbis polski TK. Formułowanie zresztą tego rodzaju obowiązku jest chyba sprzecznością samą w sobie, ponieważ taka powinność pociąga za sobą swoisty determinizm suwerena. Trybunał nie uznał wyraźnie, że konsekwentnie również w dawnym III filarze, mimo jego specyficznego, dyskutowanego wyżej charakteru, kompetencja TK do badania konstytucyjności jest ograniczona w analogiczny sposób, jak ma to miejsce w wypadku (dawnych) instrumentów prawa wspólnotowego. Odwołuje się on co prawda w kontekście dawnego prawa III filara do art. 10a konstytucji Republiki Czeskiej, a więc przeniesienia kompetencji na UE/Wspólnoty mocą traktatu akcesyjnego, jednak nie uznaje, że delegacja tych kompetencji również w interesującym nas obszarze oznacza bezwzględnie ograniczenie kompetencji Trybunału do badania konstytucyjności ustaw implementujących. Z orzeczenia nie wynika bezpośrednio, tak jak z orzeczenia dotyczącego kwot cukrowych, iż w ramach przeniesionych kompetencji istnieje wyłącznie możliwość badania faktu naruszenia istoty konstytucji, przede wszystkim, jak się wydaje, dlatego, że Trybunał nie powstrzymuje się w tym wypadku od badania konstytucyjności ustawy, ale uznaje konieczność zapewnienia koherencji za pomocą instrumentu zgodnej wykładni. Jednak z charakteru powziętego rozstrzygnięcia można domniemywać, że również i w tym obszarze integracji europejskiej uznano swoistą relatywizację konstytucji, która zatrzymuje się na jej istotowych zasadach. W przypadku obu podniesionych w skardze konstytucyjnej zarzutów trudno mówić o swobodzie wyboru środków implementacji. Zarówno zniesienie zakazu wydawania własnych obywateli, jak i częściowe zniesienie wymogu podwójnej karalności nie zostało uczynione w decyzji ramowej przedmiotem wolnego wyboru. Mimo to Trybunał osiągnął koherencję obu systemów normatywnych w drodze zgodnej wykładni, nie zaś poprzez uznanie, iż nie jest władny rozstrzygać o zgodności z konstytucją badanych przepisów albo też, iż ogranicza badanie konstytucyjności do jakichś fundamentalnych zasad konstytucyjnych. Z drugiej strony jeśli w jednym i drugim przypadku (wydawania obywateli własnych oraz zniesienia warunku podwójnej karalności) nie istniałaby możliwość zgodnej wykładni, to wydaje się, iż - w świetle rozumowania Trybunału - na ustawodawcy konstytucyjnym ciążyłby swoisty obowiązek dokonania stosownych zmian. Oba sposoby uzyskania koherencji - poprzez orzecznictwo oraz poprzez legislację - zdają się być traktowane przez TK jako nieomal równoległe czy równouprawnione, a ich wybór czy, poprawniej, użycie (zastosowanie) zależałoby tylko od sposobu sformułowania przepisu konstytucyjnego i tkwiącej w nim swobody interpretacyjnej. Trybunał Konstytucyjny Republiki Czeskiej nie uznał też zasadności konstytucyjnego zarzutu złamania zasady nullum crimen sine lege. Uzasadniając zgodność tego rozwiązania z konstytucyjną zasadą nullum crimen, nulla poena sine lege, Trybunał stwierdził, że proces decyzyjny towarzyszący przekazaniu osoby nie jest postępowaniem w przedmiocie odpowiedzialności karnej i wyłącznie od prawa państwa wydania europejskiego nakazu aresztowania zależy, czy owej konstytucyjnej zasadzie uczynione zostanie zadość. Innymi słowy, ponieważ w procesie, o którym mowa, nie chodzi o karę - poena, bezprzedmiotowe jest rozważanie istnienia lub nieistnienia zasady określoności znamion przestępstwa. Znowu w tym kontekście Trybunał mógłby być może uznać niekonstytucyjność omawianego rozwiązania ustawowego, gdyby nie kierował się nałożoną na siebie dyrektywą zgodnej wykładni. Ponadto Trybunał uznał, iż zjawiska kryminalne, określone w art. 2 ust. 2 decyzji ramowej, są swoistym zalążkiem wspólnego prawa karnego UE i w zupełnie wyjątkowych sytuacjach czyny tam opisane nie będą stanowiły przestępstwa we wszystkich bez wyjątku państwach członkowskich UE. Od takiej konstatacji powstrzymał się Trybunał niemiecki. Wspomniany jednak problem braku implementacyjnego odnoszącego się do art. 4 pkt 7 decyzji ramowej (zasada terytorialności) zmusił TK do zbadania również i tych aspektów konstytucyjności ustawy implementującej ENA. Brak implementacji art. 4 pkt 7 nie pozostawia swobody decyzyjnej w sytuacji, kiedy nie można odmówić wydania na podstawie zasady podwójnej karalności, zaś czyn przekazywanego wykazuje istotną łączność z państwem wykonania nakazu, przy czym wykonaniu nakazu sprzeciwiałaby się zasada pewności prawa. W rzeczywistości chodzi tu wyłącznie o przestępstwa (a w istocie pewne fenomeny kryminalne) popełniane przez internet, z których karalności sprawca czynu nie mógł zdawać sobie sprawy (przypadek determinujący ignorantia iuris). Trybunał znalazł tu możliwość łącznej interpretacji (nieimplementowanego) art. 4 pkt 7 decyzji ramowej oraz art. 377 kodeksu postępowania karnego Republiki Czeskiej, stanowiącego klauzulę porządku publicznego. Interpretacja taka pozwala na uczynienie zadość wartościom wyrażonym w konstytucji, bez konieczności orzekania o niezgodności z nią ustawy. Warto podkreślić, że owa (potencjalna) niezgodność z konstytucją nie wynikałaby z konfliktu prawa krajowego oraz prawa europejskiego ścigania karnego, a tylko ze swoistych zaniedbań implementacyjnych lub też po prostu z zamierzonego wyboru modelu implementacji (jeśli uznamy, iż przewidziany w decyzji ramowej skutek został osiągnięty). Przy tak przedstawionym rozumowaniu Trybunału samo nasuwa się pytanie, do jakiego stopnia miałby on (wedle własnego zapatrywania) prawo do badania konstytucyjności ustawy implementującej decyzję ramową, która zawiera w sobie niekonstytucyjne rozwiązanie. 5. Ściganie karne w Unii Europejskiej w doktrynie konstytucyjnej i orzecznictwie Republiki Cypru Republika Cypru jest jedynym krajem common law - członkiem Unii Europejskiej, w którym sąd pełniący rolę sądu konstytucyjnego orzekał w sprawie konstytucyjności ENA, na pierwszy rzut oka problem wydawania własnych obywateli powinien więc być w tym państwie problemem irrelewantnym konstytucyjnie. Konstytucja Republiki Cypru zawiera jednak przepisy, które, choć wyraźnie nie zakazują ekstradycji obywateli własnych, mogą być i są w tym kontekście niezwykle istotne. Brak jednak było tu normy konstytucyjnej sformułowanej jako zakaz wydawania obywatela expressis verbis. Już sam ten fakt wydaje się wskazywać, iż Sąd Najwyższy miał możliwość dokonania zgodnej wykładni krajowego prawa konstytucyjnego oraz dawnego prawa III filara, jakim jest decyzja ramowa, nie zaś tylko - co uczynił jej rozważenia. Przedmiotem niniejszej analizy powinna być tedy przede wszystkim odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się nie stało. Sąd Najwyższy Republiki Cypru jako sąd konstytucyjny w pełnym składzie rozważał problem wydawania własnych obywateli w ujęciu konstytucyjnym w sprawie Constantinou z 7 listopada 2005 r. Wzorcem badania konstytucyjności był art. 11.2 (f) konstytucji Republiki Cypru, który przewiduje możliwość deportowania albo ekstradowania osób nieposiadających obywatelstwa cypryjskiego. W sprawie tej wniosek brytyjskich władz sądowych dotyczył wydania obywatela cypryjskiego, któremu postawiono zarzut współudziału w oszustwie na szkodę Wielkiej Brytanii. Jak stwierdzono, art. 11.2 (f) konstytucji Republiki Cypru nie zawiera expressis verbis normy zakazującej wydawania obywateli cypryjskich, jednak zakaz taki można z tego przepisu wyczytać a contrario. Dodatkowo art. 11.2 (c) stanowi wyliczenie podstaw pozbawienia wolności według prawa cypryjskiego. Ten ostatni przepis dotyczy wszystkich osób, nie zaś tylko obywateli. Artykuł 11.2 (f) precyzuje dalej, iż wyjątkiem takim jest aresztowanie lub zatrzymanie osoby w celu uniemożliwienia dostania się na terytorium Republiki Cypryjskiej bez zezwolenia lub w wypadku cudzoziemca, w stosunku do którego wszczęto procedurę wydalenia lub ekstradycji. Prokurator Generalny Republiki Cypru dowodził, iż prawo Unii Europejskiej jest nadrzędne w stosunku do prawa krajowego. Ponadto argumentował, że możliwa, a nawet konieczna jest wykładnia w celu osiągnięcia koherencji w relacji przepisów ustawy zasadniczej oraz ustawy implementującej ENA. Przede wszystkim zatem, w opinii Prokuratora Generalnego, zastosowanie ENA nie jest ekstradycją w rozumieniu art. 11.2 (f) konstytucji Republiki Cypru, a procedurą istotowo odmienną i w związku z tym zgodność ENA z konstytucją powinna być rozważana na podstawie art. 11.2 (c) konstytucji, dającego podstawy do pozbawienia (każdego, nie tylko obywatela cypryjskiego) wolności. Orzeczenie Sądu Najwyższego (pełniącego rolę sądu konstytucyjnego) zostało podjęte w pełnym składzie i jednomyślnie stwierdzono w nim niezgodność dopuszczalności przekazania obywatela cypryjskiego z art. 11.2 (f) konstytucji. Sąd Najwyższy Republiki Cypru w orzeczeniu tym uznał, iż art. 11.2 (f) konstytucji w sposób wyczerpujący określa podstawy zatrzymania i tymczasowego aresztowania (w celu wydania). Tak więc niezależnie od tego, czy uznamy ENA za formę ekstradycji, czy też nie, brak jest podstaw konstytucyjnych do zastosowania pozbawienia wolności w trybie ENA. Sąd Najwyższy odniósł się również w swoim orzeczeniu do sprawy Pupino, w której słusznie znalazł potwierdzenie, że pozostaje decyzją krajowego sądu rozstrzygnięcie, czy w danym wypadku zgodna wykładnia jest w ogóle możliwa. Uznał on, iż na każdym sądzie krajowym ciąży obowiązek dokonania wykładni zgodnej tak dalece, jak to tylko możliwe z brzmieniem i celem decyzji ramowej, jednak stwierdził przy tym, iż art. 11.2 (f) nie pozostawia żadnej swobody interpretacyjnej, a co za tym idzie dokonania wykładni zgodnej. Odrzucił też argumenty Prokuratora Generalnego Republiki Cypru odnoszące się do nadrzędności decyzji ramowej nad całym porządkiem prawnym, argumentując przede wszystkim, iż decyzje ramowe nie wywołują bezpośredniego skutku. W nielicznych komentarzach do orzeczenia cypryjskiego Sądu Najwyższego zwraca się uwagę na to, iż w dość powierzchowny sposób potraktował on obowiązek zgodnej wykładni. Po pierwsze więc, sąd ten, traktując obowiązek zgodnej wykładni poważnie, mógłby uznać, iż problem konstytucyjności nakazu na Cyprze nie wynika z art. 11.2 (f) konstytucji, i znaleźć konstytucyjne podstawy do pozbawienia obywatela cypryjskiego wolności na podstawie (a raczej w celu wykonania) ENA w innych przepisach konstytucyjnych (mianowicie w art. 11.2 (c), które dają podstawy pozbawienia wolności wobec wszystkich, a więc także i obywateli. Jednak Sąd Najwyższy uznał, że cel pozbawienia wolności na podstawie nakazu zakłada rozważenie konstytucyjności wydawania obywateli na podstawie art. 11.2 (f). Nie wydaje się to być jedynym rozwiązaniem interpretacyjnym. Podobnie jak inne sądy, Sąd Najwyższy Republiki Cypru dokonał swoistej hermeneutycznej interpretacji podstawowych pojęć: przekazanie - zatrzymanie - ekstradycja. Zarzuca się jej pobieżne potraktowanie argumentu zgodnej wykładni oraz przede wszystkim niekonsekwencję argumentacji. Stwierdzając, iż art. 11.2 (c) przewiduje zamkniętą listę podstaw zatrzymania i tymczasowego aresztowania, Sąd Najwyższy nie wspomniał, że inne normy art. 11 konstytucji również pozwalają na zastosowanie tych środków. Przyjąwszy, iż ENA nie jest wyraźnie wymieniony jako podstawa pozbawienia wolności w art. 11.2 (f), Sąd Najwyższy powinien konsekwentnie stwierdzić, że brak jest podstaw zastosowania nakazu (pozbawienia wolności) również wobec nieobywateli, czego nie uczynił i uczynić nie zamierzał, bowiem zaprzeczyłby wówczas własnej argumentacji. Więcej, sąd ten przyznał, że wykonanie ENA wobec nieobywateli jest możliwe na podstawie art. 11.2 (f). Nawet jeśli przyjmiemy rozumowanie SN, zgodnie z którym ENA nie jest środkiem dopuszczalnym w kontekście art. 11.2 (f), niekoniecznie oznacza to, iż pozbawienie wolności w trybie ENA jest niemożliwe na podstawie wcześniejszego artykułu (11.2 (c)). W chronologicznym następstwie orzeczenia Sądu Najwyższego Republiki Cypru o niekonstytucyjności przepisów implementujących ENA stosowne unormowania konstytucji Republiki Cypryjskiej zostały zmienione. Pozbawienie wolności w trybie ENA zostało wyraźnie uznane za dopuszczalne przez art. 11.2 (f) konstytucji. Przyjęto więc rozwiązanie, w którym właściwie dokonano stosownego rozróżnienia między ENA a ekstradycją na poziomie konstytucyjnym. Artykuł 1(a) konstytucji cypryjskiej zawiera obecnie omówioną w rozdziale I klauzulę kolizyjną, mającą szersze znaczenie dla całościowej relacji prawo krajowe-prawo europejskie, lege non distinguente. Wspomniany artykuł z żaden sposób nie ogranicza pierwszeństwa prawa europejskiego nad prawem krajowym wyłącznie do dawnego prawa wspólnotowego. Więcej, prace nad poprawką konstytucyjną wskazują na to, iż cypryjski ustawodawca po prostu nie dokonał rozróżnienia między dawnym prawem I i III filara, w sposób niedostatecznie dokładny rozumiejąc własne zobowiązania europejskie. Wynika to wyraźnie z dokumentów prac parlamentu Republiki Cypryjskiej. Patrząc z punktu widzenia wejścia w życie traktatu lizbońskiego, poprawka ta okazała się być rozwiązaniem elastycznym, które, jak się wydaje, pozwala na rozwiązanie napięć konstytucyjnych bez dalszej wykładni przepisów konstytucyjnych. 6. Ściganie karne w Unii Europejskiej w doktrynie konstytucyjnej i orzecznictwie Republiki Finlandii Specyfika problemów konstytucyjnych europejskiego nakazu aresztowania w Finlandii wyraża się nie tyle w różnych problemach natury konstytucyjnej, które również dotyczyły problematyki podwójnej karalności oraz zakazu wydawania obywateli, co w procedurze kontroli konstytucyjności unormowań krajowych odnoszących się do ENA. Nauka nie dostarcza zbyt wielu danych zarówno o samej procedurze, jak i o rezultatach tych kontroli. W piśmiennictwie na problem zwracali jedynie uwagę R. Lahti i S. Kiriakos oraz T. Ojanen. Być może to właśnie jest przyczyną pewnego niedocenienia przypadku fińskiego w literaturze europejskiej dotyczącej europejskiego ścigania karnego. W Finlandii brak jest zinstytucjonalizowanego systemu kontroli konstytucyjności ustaw w postaci Trybunału Konstytucyjnego. Kontrola ta nie ma również charakteru kontroli rozproszonej, leżącej na barkach sądów powszechnych, natomiast wykonywana jest ex ante - w toku procesu legislacyjnego - przez Parlamentarny Komitet Prawa Konstytucyjnego (Constitutional Law Committee of Parlament). W związku z tym, jak stwierdza T. Ojanen, prewencyjna kontrola konstytucyjna w Finlandii jest kontrolą abstrakcyjną, nigdy nie związaną z konkretnym przypadkiem. Komitet jest organem parlamentu złożonym z deputowanych, nie ma charakteru orzeczniczego, jednak zwraca uwagę na jednolitość interpretacji fińskiej ustawy zasadniczej. Efektem pracy Komitetu są opinie i raporty, w sporządzaniu których duże znaczenie mają prace i wywiady eksperckie. W swoim opracowaniu dotyczącym konstytucyjnych problemów ENA w Finlandii T. Ojanen zwraca uwagę na kilka podstawowych kwestii związanych z relacją między prawem europejskim a prawem krajowym i rozumieniem tych relacji w odniesieniu do gwarancji konstytucyjnych. Po pierwsze, uważano, iż w zakresie tych ostatnich istnieje bezwzględna autonomia i nieprzenikalnie się obu systemów regulacyjnych. Gdzie indziej T. Ojanen charakteryzuje ogólny stosunek prawa fińskiego do prawa europejskiego, który określa jako "minimalistyczny". Brak jest tam przede wszystkim specjalnej klauzuli konstytucyjnej, która pozwalałaby na ogólne przekazanie kompetencji organowi lub organizacji międzynarodowej. Mimo to konstytucjonalizm fiński ulega wobec faktu integracji europejskiej stałym transformacjom. W relacji z członkostwem w UE pozostają dwie zasadnicze reformy konstytucyjne. W pierwszej reformie, 1 września 1995 r., zastrzeżono, iż implementacja prawa UE nie może wpływać na obniżenie standardu konstytucyjnych praw podstawowych. W 2000 r. weszła w życie nowa konstytucja Finlandii, która stanowi bardziej uporządkowanie rozwiązań niż zupełnie nową jakość, z tą różnicą, że konkretyzuje problem relacji konstytucyjnego pojęcia suwerenności i procesu prawnego integracji europejskiej. Problem ten został rozwiązany nie, jak już wspomniano, przez wprowadzenie do konstytucji klauzuli europejskiej, ale przez instytucję poprawek wyjątkowych (exceptive enactments). W Finlandii odbyło się również referendum konsultacyjne, które dotyczyło ogólnej zgody na warunki traktatu akcesyjnego, jednak nie było warunkiem przystąpienia do UE. Problem suwerenności w nowej konstytucji Finlandii z 2000 r. został rozwiązany poprzez wprowadzenie do niej nowego przepisu definiującego suwerenność (zajmującego miejsce dotychczasowego), w brzmieniu: "Finlandia jest suwerenną Republiką". W nowej wersji interpretacyjnej i normatywnej znaczenie tego przepisu jest uwarunkowane udziałem Finlandii we współpracy międzynarodowej w celu zapewnienia pokoju, ochrony praw człowieka i rozwoju społeczności ludzkiej. Akceptuje się więc udział Finlandii w ponadnarodowej społeczności i możliwość rozwoju prawnego w pewnych sferach, których państwo nie jest w stanie regulować już na zasadzie absolutnej wyłączności. Jest to formułowane przez Parlamentarny Komitet Prawa Konstytucyjnego stanowisko, zgodnie z którym państwa członkowskie przekazują część swoich suwerennych uprawnień razem z innymi państwami członkowskimi dla dobra wspólnego projektu europejskiego. Zatem mimo braku ogólnej klauzuli w konstytucji fińskiej ugruntowane jest tam - choć niewynikające bezpośrednio z norm konstytucyjnych, to jednak z mających niezwykle istotne znaczenie opinii Komitetu przekonanie o pewnej utracie suwerenności będącej konsekwencją członkostwa w UE. Towarzyszy temu przekonanie o szczególnej relacji prawa krajowego i prawa europejskiego, jak się wydaje, w najszerszym sensie tego słowa - a więc również i dawnego prawa unijnego, obecnie zaś analogicznie instrumentów unijnych europejskiego ścigania karnego. Nie przeszkadza to wyrażać Komitetowi opinii, zgodnie z którą ostateczne rozstrzygniecie we wszystkich sprawach zawsze należy do państwa. W takim właśnie otoczeniu normatywnym kształtowała się problematyka zgodności z konstytucją fińską ENA. Konflikt konstytucyjny został tu rozładowany poprzez poprawkę wyjątkową, dla wprowadzenia której potrzebne było dwie trzecie (zwykłej) większości parlamentarnej, ponieważ dotyczyła ona inkorporowania zobowiązania międzynarodowego do krajowego porządku prawnego. Inne poprawki konstytucyjne, niesłużące implementacji (inkorporacji) zobowiązań międzynarodowych, wprowadzane są kwalifikowaną większością głosów. Wyraźny odpowiednik w Konstytucji Republiki Finlandii miał zakaz ekstradycji obywatela. Artykuł 9 ust. 3 konstytucji Republiki Finlandii stwierdzał: "Obywatelowi fińskiemu nie można zabronić wjazdu [dostępu do kraju - A.G.] ani też deportować go, ekstradować lub przekazać z Finlandii wbrew jego woli". Ustęp 4 § 9 formułuje zastrzeżenie, zgodnie z którym "cudzoziemiec nie może być deportowany, ekstradowany lub przekazany (returned) innemu państwu, jeśli w konsekwencji grozi mu kara śmierci, tortury lub traktowanie naruszające godność ludzką". Pewne poprawki wyjątkowe zostały wprowadzone w związku z wejściem w życie ustawy regulującej współpracę w sprawach karnych między państwami nordyckimi. W opinii odnoszącej się do projektu ustawy o ENA Komisja Prawa Konstytucyjnego stwierdza, iż stoi on w oczywistej sprzeczności z konstytucją, poprzez znaczne rozszerzenie możliwości wydawania własnych obywateli w porównaniu z zakresem dopuszczalności tej procedury przewidzianej przez konstytucję. W literaturze podkreśla się również, iż oparta na ustawie praktyka wydawania własnych obywateli przewidziana przez wzajemne porozumienia państw nordyckich jest sprzeczna z konstytucją Finlandii. Opinia Komisji wskazywała, że właściwa implementacja ENA wymagałaby skorzystania z instytucji poprawek nadzwyczajnych w celu dostosowania prawa krajowego do prawa europejskiego. Stosowna następcza poprawka stwierdzała, że ekstradycja obywateli fińskich będzie dopuszczalna również zgodnie z brzmieniem konstytucji Finlandii, jednak z wieloma zastrzeżeniami. Po wyborach parlamentarnych poprawka nadzwyczajna miała być zatwierdzona w zwykłej procedurze zmiany konstytucji, zgodnie z art. 73 konstytucji Finlandii, to jest przy ustawowym wymogu minimum dwóch trzecich głosów. Zastrzeżenia te zostały wzięte pod uwagę w nowej legislacji odnoszącej się do ENA, tzw. Extradition Act, wprowadzającym do fińskiego ustawodawstwa dodatkowe uwarunkowania wykonania ENA. W toku prac legislacyjnych Komitet Prawa Konstytucyjnego zaproponował przede wszystkim obostrzenia dotyczące wydawania osób nieletnich, ograniczając tę możliwość wobec osób, które nie ukończyły 15 lat w chwili czynu, co jest również dolną granicą odpowiedzialności karnej w tym kraju. Wprowadzono dodatkowe obostrzenia odnoszące się do ochrony życia rodzinnego w sytuacji, kiedy ENA wydawany jest w celu wykonania wyroku, zaś przekazanie dotyczy długoletniego rezydenta fińskiego, co ma bezpośredni związek z art. 8 EKPC, jest jednak według mnie jedynie interpretacją tej normy, której wprowadzenie w związku z tym można uznawać za dyskusyjne. Kierunek orzecznictwa i stanowisko doktryny nie uznawały dotąd prawa do ochrony życia rodzinnego za przeszkodę w wydaniu. W ustawodawstwie fińskim wprowadzono także zastrzeżenie, zgodnie z którym wydanie osoby może zostać zawieszone w racji na "nierozsądność" czy "nieracjonalność" tej decyzji z punktu widzenia ludzkiego (humanly unreasonable) do czasu ustąpienia tej przesłanki. Artykuł 5 ust. 7 fińskiej ustawy o ekstradycji w Unii Europejskiej zawiera również tzw. przesłankę humanitarną, zgodnie z którą trwałą przeszkodą wykonania ENA może być wiek, stan zdrowia oraz inne okoliczności osobiste. 7. Ściganie karne w Unii Europejskiej w orzecznictwie i doktrynach konstytucyjnych Republiki Węgierskiej Wydawało się do niedawna, iż ściganie karne w Unii Europejskiej nie spotka się na Węgrzech z jakimikolwiek zastrzeżeniami natury konstytucyjnej. Zakaz wydawania obywateli własnych jest tam regulowany na poziomie traktatowym i ustawowym. K. Bárd stwierdza nawet w związku z tym, iż w tej kwestii prawo węgierskie zdaje się przykładać mniejszą wagę do problematyki suwerenności. Problemy konstytucyjne europejskiego ścigania karnego nie były też przedmiotem zbyt wielkiej uwagi nauki, przynajmniej w wymiarze kwantytatywnym. Zajmowali się nimi dotąd K. Bárd i K. Ligeti. Ten pierwszy zwraca uwagę, mimo braku w owym czasie jakiegokolwiek rozstrzygnięcia odnoszącego się do ENA, na pewne aspekty węgierskiego konstytucjonalizmu, które utrudniają ustalenie relacji między oboma interesującymi nas systemami regulacyjnymi na zasadzie kooperacji. Zasadniczymi problemami relacji prawa krajowego oraz europejskiego w literaturze węgierskiej zajmują się również J. Czuczaj i A. Sájo. Przede wszystkim zwraca się uwagę na szczególne sformułowanie klauzuli europejskiej, które określa się jako nieprzejawiające zbyt proeuropejskiej postawy. W 2002 r. normy konstytucyjne Republiki Węgierskiej odnoszące się do suwerenności zostały uzupełnione poprawką konstytucyjną stanowiącą w tym kraju konstytucyjną klauzulę otwarcia. Poprawka ta stwierdza, iż Republika Węgierska może, w interesie udziału Węgier w Unii Europejskiej jako państwa członkowskiego, wykonywać niektóre ze swoich uprawnień wywodzących się z konstytucji wspólnie z innymi państwami członkowskimi. Umowa międzynarodowa odnosząca się do wspólnego wykonywania tych uprawnień może zostać ratyfikowana i promulgowana większością dwóch trzecich głosów deputowanych do Parlamentu. Stosowna klauzula mówi więc wyłącznie o przekazaniu pewnych uprawnień Unii Europejskiej i Wspólnotom, nie zaś w ogóle - organizacjom międzynarodowym, co przewidywała poprawka konstytucyjna w oryginalnym brzmieniu. Jak stwierdza K. Bárd, motywy ustrojodawcze do oryginalnego brzmienia poprawki wyraźnie uznawały rozwój prawa międzynarodowego ostatnich pięćdziesiąt lat za mający wpływ na kształt państwowej suwerenności i poddający ją określonym restrykcjom. Poprawka konstytucyjna w brzmieniu ostatecznie przyjętym w przeciwieństwie do projektu nie specyfikuje uprawnień czy kompetencji, jakie mają zostać przekazane, innymi słowy, nie wyróżnia wśród nich również kompetencji prawodawczych (ustawodawczych). Niezależnie być może nawet od sposobu sformułowania tej poprawki przewidywania K. Bárda co do sceptycyzmu węgierskiego sądu konstytucyjnego w odniesieniu do zapewnienia skuteczności zarówno prawu wspólnotowemu, jak i unijnemu, zostały potwierdzone we wcześniejszym orzeczeniu odnoszącym się do (dawnego) prawa wspólnotowego. W orzeczeniu tym węgierski sąd konstytucyjny odmówił pierwszeństwa (dawnemu) prawu wspólnotowemu, powodowany przede wszystkim zasadą pewności prawa w kontekście jego wejścia w życie (zbyt krótkie vacatio legis). Odwoływanie się wyłącznie do narodowego wymiaru regulacji wspólnotowej skłoniło komentatorów do konkluzji, iż w sytuacji konstytucyjnej niezwykle podobnej do tej, jaka miała miejsce w wypadku orzeczenia czeskiego o zgodności ustawy implementującej z konstytucją, wnioski sądu konstytucyjnego Republiki Węgierskiej byłyby inne. Warto tu uzupełnić, że powyższa uwaga sformułowana została w kontekście normy konstytucyjnej konstytucji Republiki Węgier, która nie stanowi o zakazie ekstradycji/wydawania obywateli węgierskich, ale o wydalaniu z terytorium Węgier. Stwierdzenie K. Bárda jest tym istotniejsze, że art. 96 konstytucji Republiki Węgierskiej (zakaz wydalania obywatela) jednoznacznie da się odczytywać wyłącznie jako zakaz używania administracyjnoprawnych środków w celu pozbycia się obywatela z terytorium jego państwa. Norma Karty Praw Podstawowych Republiki Czeskiej dawała się natomiast interpretować na dwa równouprawnione sposoby. Byłaby to więc kategoryczna interpretacja "państwowocetryczna", przy czym wydaje się, iż K. Bárd niekoniecznie dostrzega istotną różnicę między normą konstytucyjną Republiki Czeskiej a normą konstytucyjną Republiki Węgierskiej. Jakikolwiek byłby rezultat argumentacji trybunału węgierskiego w kwestii wydawania własnych obywateli, późniejsze orzecznictwo węgierskiego sądu konstytucyjnego w zupełnie innej materii, jednak towarzyszącej czytelnikowi na kartach tego opracowania, mianowicie zasady podwójnej karalności, zdecydowanie potwierdza brak skłonności tego trybunału do, jak określa to A. Sájo, "kooperatywnego konstytucjonalizmu". Trybunał ten miał okazję dać wyraz własnej całkowitej - w swoim rozumieniu - "suwerenności jurysdykcyjnej" w sposób bardzo stanowczy w orzeczeniu odnoszącym się do związków zasady podwójnej karalności z konstytucyjną zasadą nullum crimen sine lege. Bezpośrednim powodem poddania zasady podwójnej karalności egzaminowi konstytucyjnemu była potrzeba przyjęcia ustawy o rozszerzeniu stosowania europejskiego nakazu aresztowania w stosunku do Islandii i Norwegii. Ustawa taka, implementująca stosowne porozumienie między Unią Europejską a Islandią i Norwegią, została zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego przez Prezydenta Węgier Laszlo Solyoma. W swojej skardze argumentował on, że art. 3 ustawy implementującej porozumienie w ust. 2, 3 i 4 narusza konstytucyjną zasadę legalizmu unormowaną w art. 57 (4) węgierskiej konstytucji. Trybunał Konstytucyjny uznał argumenty skarżących za zasadne i stwierdził niezgodność z Konstytucją art. 3 powoływanej ustawy. Trybunał podkreślił, że art. 57 (4) wyklucza jakiekolwiek działanie zmierzające do ustalenia (establishing) odpowiedzialności karnej osoby za czyn, który nie jest kwalifikowany jako przestępstwo w świetle prawa węgierskiego. Stanowisko to na pierwszy rzut oka jest prostym zaprzeczeniem stanowiska dość powszechnie uznawanego zarówno w doktrynie, jak i - zupełnie powszechnie - w orzecznictwie zarówno sądów konstytucyjnych, jak i ETS. Intuicyjnie więc przychodzi na myśl pytanie, skąd swoista kazuistyka zarówno w prewencyjnej skardze konstytucyjnej, jak i - co za tym idzie - w samym orzeczeniu, skoro problem podwójnej karalności i jej statusu konstytucyjnego jest o tyle uniwersalny, że dotyczy również, a może przede wszystkim, obrotu prawnego w obrębie samej UE. Takie właśnie rozstrzygniecie Trybunału niekoniecznie było spowodowane niechęcią do podjęcia dialogu konstytucyjnego, ale raczej osobliwą interpretacją wcześniejszej poprawki konstytucyjnej odnoszącej się do konstytucyjnej regulacji zasady legalizmu. Wejście w życie tej poprawki uzależnione było od wejścia w życie traktatu lizbońskiego. Należy ją rozumieć jako antycypację konstytucyjnych problemów wiążących się z zasadą wzajemnego uznawania, która w traktacie lizbońskim stała się dobrem traktatowym. W tej sytuacji w istocie inne rozstrzygniecie Trybunału Konstytucyjnego byłoby po prostu nielogiczne, o ile rzeczywiście przyjąć, iż uznał on zasadę podwójnej karalności za komponent zasady legalizmu. Rzecz jednak w tym, iż analiza znaczenia angielskiego brzmienia tej poprawki nie wydaje się dostarczać jednoznacznej odpowiedzi co do jej znaczenia. Przede wszystkim poprawka ta stanowi, że nikt nie może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej w stosunku do czynu, który nie stanowił przestępstwa w chwili jego popełnienia według prawa węgierskiego albo, w ramach czynności podjętej w celu wzajemnego uznawania rozstrzygnięć, w innym państwie uczestniczącym w budowie obszaru wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Takie sformułowanie zdecydowanie nie da się jednoznacznie interpretować - jak wydaje się to przesądzać węgierski Trybunał Konstytucyjny - jako podniesienie do rangi konstytucyjnej zasady podwójnej karalności, jak ma to miejsce w Polsce. Jest natomiast niewątpliwie konstytucjonalizacją zasady wzajemnego uznawania, problem tylko, czy w jakikolwiek sposób potrzebną z logicznego punktu widzenia. Po pierwsze, w konstytucjach krajowych nie praktykuje się narzucania państwom trzecim określonych zasad odpowiedzialności karnej. Ten zabieg może być natomiast zasadnie traktowany jako konstytucjonalizacja zasady wzajemnego zaufania, wszelako wydaje się być zupełnie pozbawiony sensu z prawnego punktu widzenia. Podaje on niejako w wątpliwość istnienie zasady legalizmu w innych państwach uczestniczących w budowie obszaru wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości, a przecież jest ona absolutną przesłanką budowy tego obszaru. W związku z takim rozumieniem zmiany ustrojowej przeprowadzonej w konstytucji Republiki Węgierskiej należy uznać rozstrzygniecie tamtejszego Trybunału Konstytucyjnego za nieuzasadnione. Fakt bowiem, że w nowym brzmieniu konstytucji podkreślona została konieczność realizacji zasady nullum crimen we wszystkich państwach, które tworzą obszar wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości nie oznacza, że w obrocie prawnym z państwami trzecimi zasada legalizmu musi być rozciągnięta w swoim rozumieniu na zasadę podwójnej karalności, tym bardziej że w tym konkretnym przypadku państwa trzecie również w ewidentny sposób uczestniczą w budowie obszaru wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości poprzez akceptację zasad wynikających z decyzji ramowej w sprawie ENA, w tym częściowego zniesienia zasady podwójnej karalności. 8. Ściganie karne w Unii Europejskiej w praktyce konstytucyjnej Republiki Francuskiej Problem konstytucyjnych odniesień europejskiego ścigania karnego we Francji nie jest bogato opisany w literaturze. Jego istota odbiega również od zasadniczej struktury, innymi słowy, nie da się go opisać poprzez pryzmat wydawania własnych obywateli oraz zasady podwójnej karalności. To pierwsze rozwiązanie nie ma we Francji konotacji konstytucyjnych. Ekstradycja obywateli zabroniona jest natomiast w art. 5-1° przez ustawę ekstradycyjną z 1927 r. oraz szereg konwencji międzynarodowych, w szczególności zaś art. 6-1 europejskiej konwencji o ekstradycji. Według R. Errery już w 1994 r. Rada Stanu wyraźnie stwierdziła, iż zakaz ekstradycji obywateli nie jest zasadą konstytucyjną, a konwencyjne klauzule dopuszczające wydawanie obywateli są dozwolone wyłącznie na zasadzie wzajemności. Jedyna norma, jaka expressis verbis wynika z francuskiej ustawy zasadniczej, dotyczy zakazu wydawania za przestępstwa polityczne. W przypadku francuskim interesujące jest to, że o opinię w sprawie konstytucyjności ENA zwrócono się do Rady Państwa (Stanu), nie zaś do Rady Konstytucyjnej. Być może stanowi to właśnie najciekawszy moment w historii konstytucyjnej dotyczącej ENA we Francji. Rada Konstytucyjna ocenia bowiem zgodność z konstytucją zobowiązań międzynarodowych wynikających z traktatów i konwencji, nie zaś z dyrektyw czy (dawnych) decyzji ramowych. Jest to wybór symptomatyczny, w sposób bowiem oczywisty oznacza, iż decyzja ramowa nie była uważana za umowę międzynarodową, co tym bardziej prawdopodobnie będzie można powtórzyć wobec dyrektywy prawnokarnej. Z literatury dotyczącej problemu konstytucyjności ENA we Francji nie wynika jednoznacznie, czy Rada opiniowała zgodność z konstytucją ustawy implementującej, czy też decyzji ramowej. Z całości opinii wynika jednak - co również jest wyjątkowe - że Rada zajmowała się decyzją ramową, będąc jedynym organem powołanym do badania konstytucyjności, który odwoływał się do instrumentu unijnego, w pewnym sensie pełniąc funkcje podobne do tych, jakie pełni ETS. Rada Państwa badała potencjalną niekonstytucyjność wielu aspektów funkcjonowania ENA, takich jak obywatelstwo wydawanego, zasada podwójnej karalności, amnestia w państwie wykonującym ENA, azyl i polityczne umotywowanie wniosku. Choć tylko w ostatnim przypadku uznała niezgodność regulacji z konstytucją, to część innych badanych okoliczności również warta jest przybliżenia. Podwójna karalność została uznana za niemającą związku z żadną zasadą konstytucyjną. Zasadą konstytucyjną byłoby jednak ustalenie przez państwo wydające ENA, czy czyn, którego ENA dotyczy, jest przestępstwem według prawa państwa wydającego. Jednocześnie jednak Rada dodała, że państwo wykonujące nakaz ma możliwość sprawdzenia, czy podstawa wydania nakazu jest prawidłowa. Jak wiadomo, takie rozumienie nie musi być do końca prawidłowe, bowiem organ wykonujący nie musi mieć takiego obowiązku, nie ma też często możliwości tego typu korekty. Obok zasadniczych argumentów dotyczących podwójnej karalności Rada zwróciła uwagę na to, iż rozszerzanie listy przestępstw, w odniesieniu do których nie wymaga się warunku podwójnej karalności, nie następuje w sposób dowolny, a mocą jednomyślnej decyzji Rady, co pociąga za sobą brak konstytucyjnych zastrzeżeń z punktu widzenia konstytucyjnej zasady suwerenności. Problem konstytucyjny i związana z nim zmiana francuskiej ustawy zasadniczej dotyczyły problematyki politycznego charakteru przestępstwa. Brak w decyzji ramowej przeszkody politycznego charakteru przestępstwa został uznany przez Radę Państwa za niezgodny z artykułem konstytucji, który zabrania wydawania za przestępstwa polityczne. Przebieg następczego procesu legislacyjnego wydaje się znamienny z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, z powodu znaczenia dla dyskusji nad stopniem otwarcia się na zobowiązania wynikające z przyjęcia europejskiego nakazu aresztowania, po wtóre, z powodu zarzutów legislatywy odnoszących się do sposobu przyjęcia samej decyzji ramowej. Rządowy projekt zmiany konstytucji został zgodnie z wymogami ustrojowymi zaopiniowany przez Radę Stanu przed przedłożeniem go legislatywie. Przewidywał on bezprecedensowe rozwiązanie, które R. Errera nazywa czekiem bez pokrycia (blank checque). Projekt art. 88-5 konstytucji brzmiał: "Pod warunkami przewidzianymi w aktach prawnych i konwencjach na podstawie TUE, uznawanie oraz implementacja rozstrzygnięć sądowych w sprawach cywilnych i karnych podejmowanych w państwach członkowskich jest autoryzowana (uznana)". Ogólność tej klauzuli powodowana była chęcią objęcia jej dyspozycją wszystkich możliwych niezgodności instrumentów współpracy w sprawach karnych oraz rozstrzygnięć i w sposób czytelny przyjmowała założenie konstytucyjności a priori. Oznaczałoby to również konstytucjonalizację zasady wzajemnego uznawania. Rozwiązanie takie jest obecnie, jak należy sądzić, wskazane z uwagi na wejście w życie traktatu z Lizbony, który normuje zasadę wzajemnego uznawania jako wartość traktatową. Rada Stanu stanęła na stanowisku, że taka werbalizacja poprawki uniemożliwia kontrolę konstytucyjności rozwiązań przyjętych w zakresie europejskiego ścigania karnego w sytuacji, kiedy mogłyby się one okazać sprzeczne z konstytucyjnymi prawami i wolnościami. W związku z powyższymi uwagami ostateczne sformułowanie poprawki brzmiało: "Ustawa określa zasady odnoszące się do implementacji europejskiego nakazu aresztowania, określone w Traktacie o Unii Europejskiej". Poprawka konstytucyjna tej treści, wykluczająca jakiekolwiek domniemanie konstytucyjności, została przyjęta. Jak już wspomniano, krytyce poddano sposób, w jaki podstawowe organy państwowe były konsultowane w trakcie procedury przyjmowania decyzji ramowej (jeszcze przed jej uchwaleniem). Dotyczy to w różnym stopniu i aspektach Rady Państwa (Stanu) oraz parlamentu. Rada Państwa wyraziła żal, iż nie uczestniczyła w charakterze konsultanta w procesie negocjowania treści decyzji ramowej. Komisja senacka skrytykowała w raporcie, że parlament, zmuszony zmienić konstytucję, czynił to, nie będąc nawet poinformowany o ryzyku niekonstytucyjności negocjowanych rozwiązań. W krytyce tej zawarty jest cały dylemat dotyczący oceny prawnej kształtowania treści europejskiego ścigania karnego. 9. Ściganie karne w Unii Europejskiej w orzecznictwie i doktrynie Republiki Włoch Konstytucyjne problemy europejskiego nakazu aresztowania we Włoszech stosunkowo późno uwidoczniły się w konkretnych orzeczeniach sądu konstytucyjnego. Problemy konstytucyjne w tym kraju wyłamują się ze schematu dyktowanego problematyką podwójnej karalności czynu oraz zakazem wydawania obywateli własnych. Ich przybliżenie jest jednak istotne z uwagi na rolę, jaką w tym procesie przypisuje się kontroli konstytucyjności, polegającą w znacznym stopniu na przypisaniu sobie przez sądy krajowe roli katalizatora napięć konstytucyjnych, jakie powstają na styku prawa krajowego oraz prawa ścigania karnego w UE. W tym obszarze prawnym funkcja ta jest niezmiernie trudna, zaś część sądów konstytucyjnych po prostu ją odrzuca. Jak stwierdza L. Marin, wejście w życie włoskiej implementacji zasadniczo opóźniła deklarowana przez premiera Berlusconiego potrzeba zadośćuczynienia w procesie implementacji zasadom włoskiego porządku konstytucyjnego oraz konstytucyjnym prawom podstawowym. Już na wstępie swoich rozważań L. Marin stwierdza, co jest jakby leitmotivem rozważań również w wypadku Włoch, iż problem zgodności decyzji ramowej z krajowymi zasadami konstytucyjnymi winien być rozważany i brany pod uwagę w procesie tworzenia decyzji ramowej, a więc ex ante, nie zaś ex post. W procesie tym brak było konsultacji włoskiego rządu z parlamentem, zaś w procesie implementacji decyzji ramowej większość parlamentarna podkreślała potencjalne naruszenie przez ten instrument praw podstawowych oraz zwracała uwagę na potrzebę ograniczonego zaufania do porządków prawnych innych państw członkowskich UE. Cała ta debata oraz klimat polityczny sprawiły, że ustawa implementacyjna została uchwalona we Włoszech z dużym opóźnieniem. Podkreśla się, iż sama ustawa implementująca pierwszy raz w historii legislacyjnej powtórzyła w warstwie normatywnej konstytucyjną doktrynę zewnętrznych granic (counter limits) suwerenności, akceptowalnych przez Włochy i niektóre inne państwa członkowskie. Według tej doktryny zewnętrzne granice akceptacji prawa europejskiego stanowią prawa podstawowe i wartości, których naruszenie winno skutkować powstrzymaniem się od zastosowania takich aktów prawnych, a więc - i sformułowanie to nie będzie nadużyciem - ich nieważnością. O włoskiej doktrynie konstytucyjnej w tym względzie piszą G. Itzovich oraz G. Martinico. Ten pierwszy przypomina, że włoska klauzula konstytucyjna w art. 11 pozwala na zawieranie umów ograniczających suwerenność i wykonywania tych umów za pomocą zwykłych ustaw. Zatem podstawa funkcjonowania traktatów europejskich we Włoszech ma rangę ustawową (choć przewidzianą konstytucyjnie), ze wszelkimi tego konsekwencjami dla reguł wyłączania wielości ocen w prawie, w tym teoretycznej możliwości zmiany unormowań traktatu przez zwykłą ustawę późniejszą. W sprawie Costa włoski Trybunał Konstytucyjny potwierdził, że konstytucja włoska nie nadaje traktatom mocy nadrzędnej. Wszelako zaakceptowana przez doktrynę włoską zasada pierwszeństwa (dawnego) prawa wspólnotowego wydaje się być również wynikiem trudności z hierarchizacją norm związanych z takim właśnie brzmieniem art. 11 konstytucji i wydaje się leżeć u podłoża pluralizmu prawnego, rozumianego jako opozycja do doktryn monistycznej i dualistycznej. Powyższa fragmentarycznie streszczona dyskusja pokazuje również, iż problem przyjęcia pluralizmu prawnego jako doktryny praktycznej i istotnej z punktu widzenia konstytucyjnego niekoniecznie zależy od sposobu otwarcia konstytucji na prawo europejskie. Paradoksem jest to, że Włochy, jako kraj o raczej słabych konstytucyjnych podstawach otwarcia na prawo europejskie, wyrażających się przede wszystkim w formie tego otwarcia (możliwość zawierania umów ograniczających suwerenność oraz wykonywania tych umów za pomocą zwykłych ustaw, której nie towarzyszy demokratycznie potwierdzony "akt europejski", pozwalający na przekazanie niektórych, w tym prawotwórczych, uprawnień), dość daleko, w drodze wykładni norm konstytucyjnych, zaakceptowały pluralizm konstytucyjny rozumiany jako potrzeba godzenia wartości ściśle państwowych z ponadnarodowymi zarówno w doktrynie, jak i - co najbardziej zastanawiające - w samym orzecznictwie. Jak wynika z rozważań autorów włoskich, "doktryna zewnętrznych granic" oraz akceptacja pluralizmu prawnego idzie tam znacznie dalej niż w niektórych państwach, bardzo mocno akcentujących konstytucyjne otwarcie własnych porządków normatywnych i czyniących to w sposób bardziej oczywisty z demokratycznego punktu widzenia, jak np. Polska. Oznacza to oczywiście, jak się wydaje, iż sposób sformułowania klauzul konstytucyjnych nie musi być jedynym wyznacznikiem stopnia kompromisu, jaki może zostać osiągnięty w płaszczyźnie wykładni prawa. Zachowując właściwe proporcje niniejszego opracowania, należy teraz odnieść te zasadnicze uwagi do prawa ścigania karnego w Unii Europejskiej. Wśród wielu modyfikacji fakultatywnych i obligatoryjnych przesłanek wykonania nakazu wyróżnić należy zachowanie w art. 8 ustawy implementującej weryfikacji podwójnej karalności czynu. Jest prawdopodobne, że właściwe implementowanie tego fragmentu legislacji europejskiej w sprawach karnych zmusiłoby również konstytucjonalistów włoskich do wyrażenia opinii i w zależności od sformułowania skargi dałoby powód do interesujących rozważań ustrojowych. L. Marin przypuszcza, iż zachowanie podwójnej karalności było motywowane mylnym uznaniem rzeczonej decyzji ramowej za "federalną ustawę definiującą i przewidującą odpowiedzialność karną za federalne przestępstwa". W pierwszym istotnym rozstrzygnięciu odnoszącym się do konstytucyjnych aspektów ENA włoski Corte di Cassazione stwierdził, że termin aresztu w celu wydania pokrywa się z terminem przewidzianym przez włoski kodeks postępowania karnego dla spraw czysto krajowych, innymi słowy, decyzja ramowa nie podważa zastosowania zasad konstytucyjnych w tym względzie. Zupełnie oczywiste jest to, że decyzje ramowe nie mogą podważać terminów i zasad odnoszących się do pozbawienia wolności, regulowanych konstytucyjnie. W innych orzeczeniach Corte di Cassazione podkreślał konstytutywne znaczenie zasad wzajemnego zaufania oraz wzajemnego uznawania. Ma to oczywiście olbrzymie znaczenie z punktu widzenia wejścia w życie traktatu lizbońskiego. Wydaje się, iż przejawiało się to również w stwierdzeniu, że sąd krajowy nie powinien weryfikować tego, czy wystarczające przypuszczenie popełnienia przestępstwa istnieje według włoskiego prawa krajowego. L. Marin stwierdza, że Corte di Cassazione w procesie stosowania prawa związanego z funkcjonowaniem ENA używa jakby podwójnego sposobu interpretacji. Z jednej strony ściśle przestrzega konstytucyjnych gwarancji krajowych, jeśli chodzi o prawa i wolności obywatelskie, z drugiej zaś ważną instancję interpretacyjną stanowią tu europejskie zasady prawa, w tym wzajemne uznawanie i wzajemne zaufanie. Daje to w literaturze włoskiej asumpt do stwierdzenia, iż sąd włoski funkcjonuje w systemie multicentrycznym, nie zaś tylko wypełniając swoje zadania jako sąd krajowy, wyłącznie na podstawie krajowych ustaw, wykraczając poza partykularyzm krajowy tam, gdzie jest to możliwe bez wyraźnego naruszenia gwarancji konstytucyjnych. Jak stwierdza L. Marin, Corte di Cassazione zachował pewną powierzchowność w interpretacji, jako że kwestie zasadnicze winny być pozostawione sądowi konstytucyjnemu, który jest zasadniczo bardziej kompetentny w określeniu, które z napięć czy antynomii prawnych natury zasadniczej wymagają rozstrzygnięcia normatywnego (ingerencji prawodawcy), które zaś rozstrzygnięcia na płaszczyźnie wykładni prawa. W związku z tym włoski sąd konstytucyjny wydał dwa istotne rozstrzygnięcia odnoszące się do decyzji ramowej. Pierwsze z pytań zostało przedłożone sądowi konstytucyjnemu przez sąd apelacyjny w Wenecji. Co znamienne, sąd konstytucyjny uznał pytanie za niedopuszczalne, ponieważ występujący sąd apelacyjny nie zwrócił w pytaniu uwagi, czy możliwa była inna (a więc proeuropejska) wykładnia problemu niż literalna. Choć stwierdzenie to ma charakter ogólny, odnoszący się do wykładni prawa w ogóle, ma ono w tym wypadku szczególny wymiar, ponieważ dotyczy prawa ścigania karnego w UE. Jeśli przyjąć, iż rozstrzygniecie to ma wymiar uniwersalny, należy przyjąć, że zakłada ono dążenie do daleko idącej koherencji obu konkurujących ze sobą systemów normatywnych oraz założenie, że naczelny krajowy organ sądowy stoi na straży nie tylko klasycznie rozumianej suwerenności normatywnej, ale też uznaje za swoją funkcję zachowanie właściwej koherencji w multicentrycznym systemie oraz bardzo daleko idącą skłonność do faktycznego dialogu prawnego. W konkluzji naukowej debaty odnoszącej się do implementacji decyzji ramowej we Włoszech poddaje się krytyce typową dla wielu systemów krajowych sytuację, w której ustawodawca krajowy, niebiorący udziału w procesie tworzenia decyzji ramowych, usiłuje dokonać korekty swojego zaniechania ex post, co słusznie uznaje się za zabieg niewłaściwy i nieuprawniony. Dlatego też obowiązek wypośrodkowania nierzadko sprzecznych wartości tkwiących w prawie krajowym oraz prawie ścigania karnego w UE ciąży na organach stosujących prawo. Niekiedy ciężar ten może być nieproporcjonalny do funkcji tych organów, wszelako wydaje się, że w znacznym stopniu powinien być ponoszony. Słusznie twierdzi się bowiem, iż w takiej sytuacji zasadniczą rolę zaczyna odgrywać zasada lojalnej współpracy. Dodajmy, że ustalenie stopnia, w którym uczynienie zadość tej zasadzie jest możliwe, stanowi istotny temat niniejszego opracowania. Obecny stan traktatowy w znacznej mierze wychodzi temu ostatniemu problemowi naprzeciw, poprzez istotowe wzmocnienie udziału parlamentów narodowych w procesie tworzenia prawa europejskiego ścigania karnego. Pozwoli on zniwelować problem partycypacji parlamentów krajowych ex ante, choć nie będzie nań stanowił absolutnego panaceum. 10. Wspólne problemy konstytucyjne europejskiego ścigania karnego i sposób ich rozwiązania Analizowana powyżej argumentacja zawarta w orzeczeniach sądów konstytucyjnych państw członkowskich UE ma w założeniu ukazać istniejące przeszkody w powstawaniu wspólnego obszaru europejskiego ścigania karnego. Założenie, iż z przytoczonych orzeczeń da się wyciągnąć wspólne wnioski, oparte jest na podobieństwie, a w niektórych wypadkach wręcz tożsamości zagadnienia, które rozstrzygnąć musiały sądy zajmujące się badaniem konstytucyjności prawa. Uznano, że analizowane przez trybunały konstytucyjne zagadnienia stanowią swoiste laboratorium badawcze, które pozwoli na ocenę, w jaki sposób i czy w ogóle instytucje te dążą do koherencji ustrojowej między prawem europejskim odnoszącym się do ścigania karnego a krajowym systemem konstytucyjnym, w jaki sposób widzą one miejsce dawnych instrumentów III filara w krajowym porządku prawnym oraz czy w argumentacji tych sądów istnieją wspólne argumenty oparte na jakichś zasadniczych pojęciach związanych z funkcjonowaniem krajowych porządków konstytucyjnych. Taka analiza, jak już stwierdzono w niniejszej pracy, pozwoli na diagnozę problemów kluczowych i, co za tym idzie, próbę odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób rozwiązać owe problemy czy pytania konstytucyjne w przyszłości. Pozwoli też, co niezwykle ważne, na diagnozę podstawowych problemów ustrojowych europejskiego ścigania karnego w obecnym stanie traktatowym, a więc pod rządami TFUE. Dalszy rozwój form współpracy w sprawach karnych, ale również konstytuowanie się wspólnego obszaru ścigania karnego w UE, należy uznać za nieuniknione. Znajduje to pełne potwierdzenie w sformułowaniach Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. W obecnej fazie rozwoju tej współpracy obserwujemy opisane już wyżej, pewne napięcie między rozumieniem przez UE własnych kompetencji w sprawach szeroko rozumianego zwalczania przestępczości (ścigania karnego), które przejawia się w swoistym ponadnarodowym roszczeniu oraz rozumieniu przez UE własnych kompetencji w tych sprawach - i rozumieniu tych kompetencji przez same państwa członkowskie. Próbą obrazowego przedstawienia owego napięcia jest rozdział I niniejszego opracowania. Potrzebę budowy obszaru europejskiego ścigania karnego, który różniłby się w sposób zasadniczy od klasycznie pojmowanej międzynarodowej współpracy w sprawach karnych, da się wytłumaczyć niejako intuicyjnie, sporny jest jedynie zakres tej współpracy. W dalszym ciągu poszukuje się jednak właściwego środka do budowy tego obszaru. Wydaje się, że analizowane orzeczenia pozwalają precyzyjniej stawiać pytania o to, na czym tak naprawdę polegają prawne przeszkody w budowie obszaru europejskiego ścigania karnego. Już na wstępie wypada powtórzyć, iż analiza ta nie może obejmować absolutnie wszystkich problemów konstytucyjnych ścigania karnego w UE, zwłaszcza mogących się pojawić w przyszłości. Niemożność zdiagnozowania wszystkich problemów konstytucyjnych niejako zwalnia od dostarczenia argumentacji, dlaczego zrezygnowano z dokonywania diagnoz dotyczących tego, jakie jeszcze konkretne przeszkody konstytucyjne pojawią się w procesie europeizacji ścigania karnego. Jednak w dalszej części pracy punkt ciężkości przesunął się w stronę zwrócenia uwagi i diagnozy tego, jak problemy konstytucyjne będą kształtowały się pod rządami traktatu z Lizbony. Należy też zwrócić uwagę na pewną trudność i zagrożenie, kryjące się w różnym sformułowaniu podobnych norm konstytucyjnych, które stanowiły wzorzec badania konstytucyjności ustaw implementujących. Nie można zapomnieć, iż w każdym przypadku wzorzec ów był nieco inny. W wypadku art. 55 Konstytucji RP brzmiał on zupełnie kategorycznie, stwierdzając, iż "ekstradycja obywatela polskiego jest zakazana". W wypadku niemieckiej ustawy zasadniczej art. 16 ust. 2 dopuszczał wydanie, o ile umowa międzynarodowa tak stanowi, pod warunkiem że zachowane zostaną zasady państwa prawa. Z kolei w art. 14 Karty Praw Podstawowych Republiki Czeskiej mowa jest o zakazie zmuszania obywatela czeskiego do opuszczania swojego kraju, zaś w konstytucji Republiki Cypru argumentację oparto przede wszystkim na negatywnej treści normy, dopuszczającej ekspulsję i ekstradycję cudzoziemców, w powiązaniu z funkcjonalną interpretacją konstytucyjnych podstaw pozbawienia wolności. Sposób sformułowania zakazu mógł mieć zasadnicze znaczenie dla przyjętego przez te sądy rozumowania w tym sensie, iż, jak można przypuszczać, im większa przestrzeń wykładni przepisu, tym większa też możliwość przyjęcia konstytucyjności proponowanych przez UE rozwiązań. To z pozoru oczywiste spostrzeżenie nie oznacza jednak wcale, że sądy są zdeterminowane wyborem opcji konstytucyjności lub niekonstytucyjności przepisu poprzez pozostawione im do dyspozycji sposoby jego interpretacji. Sąd konstytucyjny może być skłonny do większego otwarcia argumentacyjnego na porządek międzynarodowy niezależnie od pozostających w jego dyspozycji możliwości interpretacji przepisów konstytucyjnych. Fakt zatem, że analizowane przepisy konstytucyjne mają różne brzmienie, nie jest argumentem przesądzającym o jakiejś wadzie metodologicznej przeprowadzanej analizy. Z drugiej strony niekoniecznie też wynik rozumowania sądu konstytucyjnego, przejawiający się w stwierdzeniu konstytucyjności lub niekonstytucyjności przepisu, przesądza o stopniu i sposobie otwarcia tego sądu na porządek międzynarodowy (europejski). Do tych wstępnych założeń należy dodać, iż pogłębionej analizy wymaga też w wypadku niektórych z tych państw relacja między orzeczeniem trybunału a ewentualną zmianą ustawy zasadniczej. W tym ostatnim wypadku wypada ze wzmożoną dokładnością przeanalizować argumenty, które towarzyszyły zmianie konstytucji krajowych. W centrum uwagi oraz analizy znajduje się w niniejszym opracowaniu przewidziany w poprzednim stanie traktatowym przez TUE historyczny już instrument prawny decyzji ramowej. W każdym wypadku podstawowym zadaniem trybunałów było jej właściwe zdefiniowanie i wskazanie jej relacji z prawem krajowym. W początkowej części tych rozważań sporo miejsca poświecono ukazaniu trudności w ustaleniu tych relacji. Stwierdzono, że dla porządków krajowych decyzja ramowa jest w pewnym sensie ciałem nieznanym. Można było przypuszczać, że doktryna prawa oraz sądownictwo konstytucyjne będą próbowały zdefiniować ten instrument poprzez znaną sobie siatkę pojęciową odnoszącą się do prawa międzynarodowego, a w szczególności wzajemnych relacji między prawem krajowym a prawem międzynarodowym. W wielu z analizowanych krajów już wcześniej, w zasadniczych orzeczeniach ustrojowych, ustalono relacje między prawem europejskim (dawniej wspólnotowym) a prawem krajowym, i to te orzeczenia stały się istotnym punktem odniesienia w argumentacji trybunałów. Nie mniej istotna w analizie podobieństw i różnic w argumentacji użytych przez trybunały jest dyskusja doktrynalna zarówno poprzedzająca wydane orzeczenia, jak i komentująca orzeczenia już zapadłe. Często pozwala ona lepiej dostrzec sedno problemów ustrojowych związanych z europeizacją ścigania karnego albo wręcz zrozumieć motywy w niedostateczny sposób ujawnione w argumentacji trybunałów konstytucyjnych, którymi sądy te się kierowały. To z kolei pozwala na lepsze argumentacyjne przełożenie tych problemów na obecny stan traktatowy, co stanowiło będzie istotną część dalszego wywodu. Tworzenie się zrębów prawa europejskiego ścigania karnego, którego najbardziej istotnym i społecznie rozpoznawalnym elementem jest ENA, daje możliwość obserwacji pewnego fenomenu prawnego, o którym była już mowa na początkowych kartach tej pracy. Przypomnijmy, że polega on na wzajemnym oddziaływaniu kilku normatywnych systemów regulacyjnych. Według niektórych teoretyków systemy te da się opisać i zdefiniować poprzez pojęcie multicentryczności systemów prawa. Pojęcie to w odniesieniu do europejskiego ścigania karnego zostało już w niniejszym opracowaniu poddane krytycznej analizie. Niezwykle ważne jest moim zdaniem to, iż - nawet jeśli przyjąć, że teorie multicentryczne tworzą w interesującej nas materii pewną wartość - niektóre elementy składające się na tą skomplikowaną całość wcale nie są zdefiniowane w sposób precyzyjny. W związku z tym już na najwcześniejszym historycznie etapie pytań ustrojowych obserwujemy różne rozumienie wzajemnych zależności, zachodzących w tej sferze regulacyjnej między krajowym porządkiem konstytucyjnym a europejskim prawem ustrojowym oraz jego prawem pochodnym. Warto zauważyć, iż owo zróżnicowane rozumienie europejskiego prawa ścigania karnego dostrzegalne jest albo w poglądach doktryny, albo w orzecznictwie wszystkich analizowanych państw, włączając w to również Cypr. W pierwszym rzędzie, o czym była już mowa, decyzję ramową postrzegano jako instrument bliższy dawnemu prawu wspólnotowemu albo wręcz z nim tożsamy. Podstawową konsekwencją takiego pojmowania decyzji ramowej było to, że całość doktryny konstytucyjnej odnoszącej się do bezwzględnej możliwości kontroli zgodności tego prawa z konstytucją należało rozciągnąć również na prawo ścigania karnego w UE. Skutki takiego rozumowania będą (prawdopodobnie) różne w różnych państwach, tak jak różne są doktryny konstytucyjne w nich przyjęte. Nie ulega jednak wątpliwości, że skutkiem o charakterze podstawowym byłoby przyjęcie zasady pierwszeństwa (Vorrang) również wobec tych instrumentów prawnych. Owo pierwszeństwo (nieoznaczające nadrzędności) oznaczałoby przede wszystkim ograniczenie możliwości kontroli konstytucyjności przepisów implementujących decyzje ramowe, choć zgodnie z (pochodzącą z Niemiec) doktryną otwarcia i niepodzielnej suwerenności takiej kontroli by nie wykluczało. Przypomnijmy, że w postępowaniu przed Federalnym Trybunałem Konstytucyjnym tego typu doktrynę formułował ekspert rządowy J. Masing. W wypadku polskim postulaty tego typu były, o czym już wspomniano, formułowane w doktrynie przede wszystkim przez E. Piontka i R. Ostrihanskiego, zaś w postępowaniu przedstawiane przez przedstawiciela rządu. Skutkiem tego typu argumentacji byłoby przede wszystkim limitowanie bądź wręcz wyłączenie możliwości kontroli konstytucyjności przepisów implementujących prawo ścigania karnego w UE. Logicznym następstwem takiego rozumienia decyzji ramowej było też, co niezwykle istotne, uznanie istnienia pewnego korpusu praw podstawowych również poza konstytucją krajową. Co najważniejsze i oczywiste, ów korpus praw podstawowych dotyczyłby też szeroko rozumianego prawa karnego (represyjnego). Oznaczałoby to również, iż omówione w tej pracy instrumenty europejskiego ścigania karnego miałyby znaczenie i funkcję ponadnarodową czy wręcz - jak formułował to na rozprawie przed Trybunałem J. Masing, quasi-federalną. To historyczne już - z powodu zmiany stanu traktatowego - mniemanie potwierdzają, jak należy sądzić, rozwiązania prawne traktatu lizbońskiego. Punktem odniesienia, probierzem legalności tych instrumentów byłyby wspólne wartości wynikające z traktatów europejskich. Zupełnie marginalne znaczenie miało według tej teorii to, że decyzje ramowe nigdy nie wywołują bezpośredniego skutku i potrzebują dla skutecznego działania implementacji. Brak bezpośredniego skutku nie wyklucza według tej koncepcji pierwszeństwa. Ta historyczna już koncepcja, oparta na daleko idącym podobieństwie dyrektywy i decyzji ramowej, wydawała się być w nauce polskiej bliska S. Biernatowi, P. Hofmańskiemu, P. Kruszyńskiemu, L.K. Paprzyckiemu i R. Paprzyckiemu, A. Grzelak. Była ona bardzo bliska pojawiającej się na wczesnym etapie dyskusji w Polsce koncepcji konstytucyjności a priori. Co ciekawe, nie musiała być jednak z nią tożsama. Oznaczać mogła bowiem nie tyle brak kontroli konstytucyjności, co ograniczenie tej kontroli i jej faktyczne zrelatywizowanie i, jak już wspomniano, odniesienie jej do wartości (pozornie) pozakonstytucyjnych. Podkreślano przy tym całkowicie autonomiczną i suwerenną procedurę tworzenia zrębów prawa europejskiego ścigania karnego. Państwa miały pełną kontrolę nad tym procesem, zgodnie z demokratycznymi procedurami. Była ona zasadniczo czytelna z punktu widzenia krajowych konstytucji. Państwa w sposób przewidziany własnymi oraz międzynarodowymi procedurami w pełni świadomie i autonomicznie uczestniczyły w tworzeniu się zrębów prawa europejskiego ścigania karnego. Przedstawiciele organów państwa w procesie kształtowania treści decyzji ramowych mieli pełną możliwość ukształtowania jej tak, aby była ona zgodna z konstytucją krajową, a więc ominięcia unormowań oczywiście sprzecznych z ustawami zasadniczymi. Z tego punktu widzenia problem późniejszej niekonstytucyjności powinien był raczej obciążać państwa i obligować je do zmiany konstytucji, jeśli wydaje się ona niezbędna. W pozostałych wypadkach należało dążyć do osiągania stanu koherencji w drodze obopólnie zgodnej wykładni. Mający już znaczenie historyczne sposób uchwalania decyzji ramowych - w drodze jednomyślnej decyzji przedstawicieli egzekutywy - bynajmniej nie musiał być argumentem umniejszającym moc obowiązywania tych unormowań i ich swoistej, ustrojowej wartości. Jednomyślność mogła być traktowana jako kwalifikowany sposób legitymizowania europejskiego prawa ścigania karnego, trudno bowiem było odmówić decyzjom ramowym istotnego ładunku legitymizacji. Można było argumentować, iż w zintegrowanej strukturze prawnej, jaką jest UE, to państwa powinny brać na siebie cały ciężar prawny zapewnienia stanu spójności w relacji prawo krajowe-europejskie prawo ścigania karnego. Ich zatem rzeczą było to, w jaki sposób osiągną stan równowagi prawnej między zaciągniętymi zobowiązaniami a porządkiem konstytucyjnym. Przyjęcie rozwiązania normatywnego potencjalnie sprzecznego z konstytucją powodowało, iż ciężar zapewnienia wzajemnej koherencji spoczywał przede wszystkim na interpretującym prawo ustrojowe sądzie konstytucyjnym, o ile nie naruszało to istoty konstytucji ("jądra konstytucyjnego"). Należy zauważyć, że w obecnym stanie traktatowym argument jednomyślności jest w znacznej mierze argumentem historycznym, ponieważ przed procedurami prawotwórczymi stawia się wymóg większości, przy demokratycznym współudziale prawotwórczym Parlamentu Europejskiego. Historyczny argument jednomyślności jest więc zastępowany doktrynalną koncepcją "wystarczającego stopnia demokracji ponadnarodowej". Wynik dotychczasowych rozważań, prowadzonych siłą rzeczy na gruncie stanu prawnego sprzed wejścia w życie traktatu lizbońskiego, będzie zależał od tego, czy i ewentualnie w jakim stopniu nowe procedury tworzenia prawa europejskiego ścigania karnego stanowią rodzaj ustrojowej rekompensaty procedur dotychczasowych w tym sensie, że pozostawiają w stanie nienaruszonym omawiane w tej pracy atrybuty, takie jak suwerenność (państwa) oraz zachowanie (lub nie) wymogu demokratycznej legitymacji stanowienia tego prawa. Problem polega na tym, że ustalenie zakresu i treści owej istoty konstytucji krajowej może nastręczać trudności, jednak już podstawowe pojęcia z nią związane są zasadniczo nie tylko intuicyjnie zrozumiałe, ale i możliwe do precyzyjnego zdefiniowania, mogą też być przedmiotem rzeczowej dyskusji naukowej. W państwach, w których konstytucja krajowa sama nie przewiduje swojego wyraźnego prymatu, niewątpliwie potencjalnie bardziej prawdopodobne jest uznanie przez sądy konstytucyjne prymatu tych unormowań nad konstytucją, o ile nie narusza to istoty samej ustawy zasadniczej. Przedstawionemu tu założeniu możliwości pierwszeństwa (ale nie nadrzędności) decyzji ramowych wobec krajowego porządku prawnego nie stoi na przeszkodzie, jak już wspomniano, to, iż wymagają one dla swojego funkcjonowania ustawy implementacyjnej. Ustawa staje się według tej koncepcji w znacznej mierze "nośnikiem" europejskiego prawa ścigania karnego, wyrażonym w decyzjach ramowych. Nabiera więc w stosunku do innych ustaw zupełnie specjalnego, nieprzewidzianego przez samą konstytucję znaczenia. To samo można i należy powtórzyć wobec ustawy, która stanowi implementację przewidzianej w TFUE dyrektywy prawnokarnej, z tym tylko, że szczególne - w porównaniu do dawnej decyzji ramowej - cechy dyrektywy prawnokarnej, to jest pierwszeństwo i bezpośrednia skuteczność, jak również inne istotne cechy prawotwórcze TFUE, każą jeszcze głębiej przedyskutować problem autonomii prawa europejskiego ścigania karnego, co zostanie uczynione w dalszej części pracy. Przyjęcie powyższej koncepcji miałoby prawdopodobnie różne konsekwencje według doktryn konstytucyjnych oraz orzecznictwa analizowanych w tym opracowaniu państw członkowskich. Według doktryny niemieckiej prawdopodobnie ograniczałoby to możliwość kontroli konstytucyjności ustaw implementujących decyzje ramowe wyłącznie do sytuacji, w których naruszono podstawowe zasady państwa prawa, tak jak wynika to z orzeczenia Maastricht. Przekazanie pewnych uprawnień poprzez "otwarcie" konstytucji oznaczałoby również wzruszalne domniemanie, iż niektóre dobra chronione przez prawo karne są już efektywnie chronione na poziomie europejskim. Według wyrażonego w orzeczeniu akcesyjnym stanowiska polskiego kontrola konstytucyjności tego typu ustaw implementujących w ogóle nie byłaby wykluczona ani czymkolwiek ograniczona, mimo wyraźnego stwierdzenia przez TK otwarcia porządku krajowego na porządek zewnętrzny oraz deklaracji, iż proces europeizacji prawa nie da się wytłumaczyć wyłącznie poprzez klasyczne pojęcia monizmu i dualizmu. Przyznając, że Konstytucja RP poprzez własną klauzulę dokonała przekazania pewnych uprawnień na poziomie ponadnarodowym, podkreśla się (podobnie jak w Niemczech) wyjątkowość tego procesu i oczywiste domniemanie kompetencji państwa. Mało więc przy takim rozumieniu otwarcia miejsca na ponadnarodową ochronę dóbr istotnych dla prawa karnego, która pozwalałaby na odwoływanie się do porządku pozakonstytucyjnego (ponadkonstytucyjnego). W nowym stanie traktatowym znacznie więcej argumentów, takich jak określenie zakresu kompetencji ponadnarodowych w zakresie prawa i procesu karnego jako kompetencje dzielone, wyznaczenie stosunkowo ostrego zakresu tych kompetencji oraz bezprecedensowe w wymiarze normatywnym podniesienie rangi ochrony praw podstawowych, przemawia za tą ostatnią możliwością. Mimo pozornej jasności stanowisko czeskie wydaje się w tym względzie skomplikowane. Z jednej strony orzeczenie w sprawie kwot cukrowych czyni stosunkowo jasną pozycję tego kraju odnośnie do dawnego prawa wspólnotowego. W wypadku norm niepozostawiających ustawodawcy czeskiemu możliwości wyboru (dyskrecji w implementacji) kontrola konstytucyjności jest właściwie wykluczona, w wyjątkiem sytuacji, w których UE przekroczyła własne kompetencje prawodawcze oraz jeśli normy UE są sprzeczne z podstawowymi zasadami konstytucji. Trybunał podkreśla jednak, iż te podstawowe zasady konstytucyjne są jednocześnie zasadami, na podstawie których funkcjonuje UE. Trybunał Konstytucyjny Republiki Czech nie określił w sposób bezwzględny swojej pozycji co do relacji prawa europejskiego ścigania karnego oraz konstytucji w poprzednim stanie traktatowym. Co prawda podkreśla obowiązek lojalności, ale nie wyciąga w swoim orzeczeniu wniosków w pełni - jak nazwalibyśmy to w starym stanie prawnym wspólnotowych. Gdyby bowiem to zrobił, musiałby uznać, że co do zasady nie powinien orzekać w tej sprawie. Tymczasem wydaje się, że stanowisko Trybunału czeskiego nie jest tutaj konsekwentne i klarowne. Z jednej strony uznaje on wiele cech ponadnarodowych (w dawnym stanie traktatowym - wspólnotowych) instrumentów europejskiego prawa ścigania karnego, co zresztą jest powodem krytyki merytorycznej jednego ze zdań odrębnych do orzeczenia. Stwierdza zatem przede wszystkim szczególny status decyzji ramowej w relacji do umowy międzynarodowej. Mówi o szczególnej relacji zasady pacta sunt servanda oraz klauzuli europejskiej, otwierającej czeski porządek prawny na porządek europejski. Korelacja tych dwóch wartości konstytucyjnych, co wynika z ducha i litery tego orzeczenia, nakłada na sąd konstytucyjny pewne nowe, nieistniejące dotychczas obowiązki. Odwołuje się do wspólnych wartości w relacji do europejskiego ścigania karnego, co najmniej nie negując prawa UE do stanowienia norm szeroko rozumianego prawa karnego, traktując je jako konsekwencję podstawowych praw i wolności związanych z istnieniem i związaniem traktatami. Wielokrotnie sięga do unormowań traktatowych w celu interpretacji własnych unormowań konstytucyjnych. Jak już stwierdzono, również w tym celu odwołuje się do orzecznictwa ETS. Z pewnością, i to wyraźnie, konstatacja Trybunału co do stopnia rozwoju prawa europejskiego ścigania karnego nie da się zamknąć w stwierdzeniu, które poczynił w uzasadnieniu swojego orzeczenia niemiecki TK: "po prostu prawo międzynarodowe". Oznacza to, iż decyzje ramowe mają pewną swoistą wartość konstytucyjną. To samo można przez analogię odnieść do dyrektyw prawnokarnych. Argumentacja Trybunału Konstytucyjnego Republiki Czeskiej prowadzi do zupełnie innego wyniku niż w wypadku argumentacji Trybunału niemieckiego w, jak się wydaje, bardzo podobnej, nieomal identycznej wyjściowej sytuacji normatywnej. Trybunał Konstytucyjne Republiki Czeskiej uczynił to jednak w następstwie operowania zgodną wykładnią. Z czeskiego stanowiska konstytucyjnego, wyjaśnionego w uprzednim orzecznictwie tego sądu w relacji do dawnych instrumentów wspólnotowych, wynikałby natomiast inny sposób rozumowania. Jak już wyżej stwierdzono, sąd konstytucyjny musiałby konsekwentnie uznać swoją niewłaściwość, ponieważ obie kwestie, których konstytucyjność była przedmiotem badań sądu konstytucyjnego (zakaz wydawania obywateli oraz podwójna karalność), nie pozostawiają ustawodawcy zwykłemu pola dyskrecji. Wedle własnej wcześniejszej doktryny konstytucyjnej Trybunał mógłby uznać niekonstytucyjność tych unormowań jedynie wówczas, gdyby sprzeciwiały się one podstawowym zasadom konstytucyjnym ("jądru konstytucji") lub gdyby organy UE przekroczyły swoje kompetencje. W pozostałym zakresie mutatis mutandis instancją interpretacyjną, również w zakresie ochrony praw podstawowych, byłby ETS. Mimo więc własnych deklaracji i wykładni doktryny TK stanął w pół drogi, jeśli chodzi o wyciąganie konsekwencji z przyjętych założeń, oparł się on bowiem na daleko idącym obowiązku zgodnej wykładni (również potencjalnie na niekorzyść), która nie relatywizuje co prawda norm konstytucyjnych, ale w zasadniczy, arbitralny sposób na nie wpływa. Trybunał stwierdził też, że możliwość zgodnej wykładni ma swoją wyraźną granicę w formułowaniu przepisów konstytucyjnych, jednak granicą tą jest nie tyle wykładnia na niekorzyść, co kategoryczne sformułowanie przepisu składającego się na normę konstytucyjną. Czy jednak Trybunał czeski tym samym uznał pierwszeństwo europejskiego prawa ścigania karnego w stosunku do całokształtu przepisów konstytucyjnych? Stanął on w pół drogi do tej ostatniej deklaracji. Warto zauważyć, że większość wątków argumentacyjnych uzasadnienia tego orzeczenia nie traci na aktualności w nowym stanie traktatowym. To lapidarne stwierdzenie zostanie wyjaśnione w dalszej części wywodu. Orzeczenie Sądu Najwyższego Republiki Cypru nie zawiera tak głębokich rozważań ustrojowych, jak orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego Republiki Czeskiej, co oczywiście jest nie tyle oceną jego kompetencji, ile wynikiem faktu, iż orzeczenia tego nie poprzedzało orzeczenie odnoszące się w sposób ogólny do relacji między oboma systemami normatywnymi (prawem krajowym oraz prawem europejskiego ścigania karnego). Późniejsza dyskusja nad zmianami ustrojowymi na Cyprze pokazuje, że polityczne i doktrynalne stanowiska dotyczące tej relacji pozostawały do zmiany ustrojowej w fazie kształtowania się. Poprawki konstytucyjne przesądziły o wyborze rozwiązania, jakim jest przyjęcie konstytucyjnej klauzuli kolizyjnej, która przynajmniej prima facie każe rozumieć cypryjski sposób pojmowania dochowywania zobowiązań europejskich jako zgodę na utratę suwerenności legislacyjnej w relacji do prawa europejskiego. Teza 1. Nie istnieje realny (prawdziwy) konflikt konstytucyjny w obszarze wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości (Niemcy, Polska) Teza 2. Istnieją (ewentualne) konflikty konstytucyjne, które powinno się rozwiązywać metodą zgodnej wykładni (Czechy, Cypr) Teza 3. Istnieją (ewentualne) konflikty konstytucyjne, które powinny być rozwiązywane dzięki kooperacji (instytucjonalnej) obu organów (sądu konstytucyjnego oraz ETS) 5. Praktyczne zagadnienia funkcjonowania ENA w Polsce według uchwały SN w tzw. Sprawie Adama G. Możliwość badania podstaw wydania Nakazu w państwie wykonania. UCHWAŁA Z DNIA 20 LIPCA 2006 R. I KZP 21/06 (Adam G.) 1. Organ sądowy państwa wykonania europejskiego nakazu aresztowania może odmówić przekazania osoby ściganej, jeśli ustali, że nakaz ten wydany został wbrew przesłankom dopuszczalności jego wydania. 2. O tym, czy przekazanie osoby ściganej europejskim nakazem aresztowania następuje w celu przeprowadzenia przeciwko niej – na terytorium innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej – postępowania karnego, decydują nie przepisy państwa wykonania nakazu, ale przepisy państwa jego wydania, interpretowane z uwzględnieniem treści decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z dnia 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury wydawania osób pomiędzy Państwami Członkowskimi (2002/584/WSiSW). 3. Wydanie europejskiego nakazu aresztowania jest dopuszczalne niezależnie od tego, czy postępowanie karne przeciwko osobie ściganej zostało wszczęte w państwie wydania nakazu. Przekazanie takiej osoby może jednak nastąpić tylko wtedy, gdy uwarunkowania podane jako podstawa wydania nakazu wskazują na to, że przeprowadzenie takiego postępowania jest prawnie możliwe. 4. Ponieważ przekazanie osoby ściganej następuje w celu prowadzenia postępowania karnego, osoba, której dotyczył europejski nakaz aresztowania, powinna być z powrotem przekazana do państwa jego wykonania, jeżeli w państwie wydania nakazu nie dojdzie do wszczęcia takiego postępowania. 2 Przewodniczący: Prezes SN L. Paprzycki. Sędziowie SN: P. Hofmański (sprawozdawca), S. Zabłocki. Prokurator Prokuratury Krajowej: B. Mik. Sąd Najwyższy w sprawie Adama G., po rozpoznaniu przedstawionego na podstawie art. 441 § 1 k.p.k. przez Sąd Apelacyjny w W., postanowieniem z dnia 20 czerwca 2006 r., zagadnienia prawnego wymagającego zasadniczej wykładni ustawy: „I. Czy zawarte w dyspozycji art. 607 k § 1 k.p.k. sformułowanie dotyczące przekazania z terytorium Rzeczypospolitej Polskiej osoby ściganej europejskim nakazem aresztowania «w celu przeprowadzenia przeciwko niej postępowania karnego» (podkr. SA) winno być interpretowane ściśle z jego brzmieniem, co oznaczałoby przekazanie wyłącznie bezpośrednio do przeprowadzenia postępowania karnego, czy też dopuszczalna jest szeroka interpretacja pojęcia «w celu przeprowadzenia postępowania karnego» (podkr. SA) oznaczająca możliwość przekazania osoby ściganej europejskim nakazem aresztowania do innego postępowania niż postępowanie karne w państwie wydania europejskiego nakazu aresztowania, zmierzającego bezpośrednio do stworzenia warunków formalno-prawnych do przeprowadzenia postępowania karnego, które to warunki uzależnione są od wydania uznaniowej decyzji przez sądowy organ tego państwa, w szczególności, gdy decyzja ta ma ustanowić, że osoba ścigana, będąca nieletnim w rozumieniu prawa państwa wydania europejskiego nakazu aresztowania, odpowiadać będzie w tym państwie za popełniony czyn wyczerpujący znamiona przestępstwa w postępowaniu karnym, II. czy odmowa wykonania europejskiego nakazu aresztowania przez sąd polski dopuszczalna jest wyłącznie w przypadku zaistnienia przesłanek określonych w dyspozycji art. 607p k.p.k. (bezwzględne przesłanki odmowy) i art. 607 r § 1 k.p.k. (względne przesłanki odmowy), czy też odmowa taka możliwa jest także na skutek innych przyczyn, np. stwierdzenia przez sąd polski braku przesłanek określonych w dyspozycji art. 607 k § 1 k.p.k.” u c h w a l i ł udzielić odpowiedzi jak wyżej. UZASADNIENIE I. Przedstawione przez Sąd Apelacyjny zagadnienie prawne wymagające zasadniczej wykładni ustawy wyłoniło się w następujących okolicznościach faktycznych. W dniu 26 kwietnia 2006 r. Zastępca Prokuratora Królewskiego Prokuratury Prokuratora Królewskiego Brukseli wydał europejski nakaz aresztowania dotyczący poszukiwanego Adama G. urodzonego 20 października 1988 r., obywatela polskiego, mającego stałe miejsce zamieszkania w Polsce. Nakaz wydany został w związku z wydaniem postanowienia tymczasowego przez Sędziego dla Nieletnich Brukseli z dnia 26 kwietnia 2006r., nakazującego umieszczenie Adama G. w Państwowym Zakładzie Nadzoru Ochronnego Nieletnich. Zarówno to postanowienie, jak i europejski nakaz aresztowania wydane zostały w związku z podejrzeniem popełnienia przez niego, wspólnie z inną osobą, w dniu 12 kwietnia 2006 r. w Brukseli, przestępstwa morderstwa w celu ułatwienia kradzieży na osobie Joe H., określonego w art. 66, 461, 468 i 475 Kodeksu karnego Belgii. Przestępstwo to zagrożone jest w Belgii karą dożywotniego pozbawienia wolności. Adam G. został zatrzymany w Polsce w dniu 27 kwietnia 2006 r. W dniu 29 kwietnia 2006 r. do Sądu Okręgowego w W. wpłynął wniosek Prokuratora Okręgowego w W. o wykonanie europejskiego nakazu aresztowania wobec Adama G., wraz z wnioskiem o zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy. Postanowieniem wydanym w dniu 29 kwietnia 2006 r. Sąd Okręgowy w W. zastosował wobec Adama G. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy, to jest do dnia 27 czerwca 2006 r., natomiast odroczył na dzień 31 maja 2006 r. posiedzenie w przedmiocie wykonania europejskiego nakazu aresztowania, po odebraniu od Adama G. oświadczenia, że nie wyraża zgody na przekazanie go do Belgii oraz na niestosowanie wobec niego art. 607e § 1 k.p.k. Jednocześnie Sąd Okręgowy postanowił zwrócić się – w trybie określonym w art. 607z § 1 k.p.k. – do Zastępcy Prokuratora Prokuratury Prokuratora Królewskiego Brukseli o nadesłanie treści wszystkich przepisów regulujących w Królestwie Belgii odpowiedzialność karną osób, które popełniły zbrodnię morderstwa w celu ułatwienia kradzieży po ukończeniu 17 roku życia, a przed uzyskaniem pełnoletniości. W odpowiedzi na to wystąpienie, Prokuratura Prokuratora Królewskiego Brukseli wyjaśniła reguły pociągania do odpowiedzialności przed sądem dla dorosłych osób, które w chwili czynu nie ukończyły 18 roku życia, a w załączniku podano treść art. 9, 79 i 80 Kodeksu karnego Belgii oraz art. 38 belgijskiej ustawy z dnia 8 kwietnia 1965 r. o ochronie nieletnich. Poinformowano także Sąd Okręgowy, że Prokuratura Prokuratora Królewskiego Brukseli zamierza wystąpić do sędziego rodzinnego o przekazanie sprawy Adama G., wobec czego odpowiadałby on przed sądem belgijskim jak osoba dorosła. W dniu 11 maja 2006 r. przeprowadzone zostało przez Prokuratora delegowanego do Prokuratury Okręgowej w W., przesłuchanie Adama G. w W., z udziałem Zastępcy Prokuratora Królewskiego Brukseli, komisarzy belgijskiej Policji Federalnej oraz sędziego śledczego Sądu Pierwszej Instancji w Brukseli; dokonano także rejestracji przebiegu tych czynności za pomocą urządzeń rejestrujących obraz i dźwięk. Postanowieniem z dnia 16 maja 2006 r., Sąd Okręgowy w W. zwrócił się do Prokuratury Prokuratora Królewskiego Brukseli o dodatkowe wyjaśnienia mechanizmu funkcjonowania art. 38 ustawy z dnia 8 kwietnia 1965r. o ochronie nieletnich, w szczególności co do tego, czy możliwe jest – jeszcze przed przekazaniem Adama G. do Belgii – wystąpienie o zastosowanie wobec niego art. 38 ustawy z dnia 8 kwietnia 1965 r. o ochronie nieletnich, co stworzyłoby sytuację, w której wykonując europejski nakaz aresztowania sąd polski miałby wiedzę w kwestii trybu, w jakim osoba ścigana będzie w Belgii pociągnięta do odpowiedzialności. W dniu 29 maja 2006 r. wpłynęło pismo Prokuratury Prokuratora Królewskiego Brukseli, w którym wyjaśniono, że w trybie art. 38 belgijskiej ustawy z dnia 8 kwietnia 1965 r. o ochronie nieletnich sędzia dla nieletnich w formie wyroku musi zdecydować o ewentualnym przekazaniu sprawy nieletniego prokuratorowi, w konsekwencji czego odpowiadałby on przed sądem jak osoba dorosła. Decyzję tę podejmuje po uzyskaniu stosownych opinii i przy uwzględnieniu takich elementów jak: okoliczności popełnienia i charakter zarzucanych czynów, uprzednia karalność oraz cechy osobowe podejrzanego. Wyjaśniono także, że w wypadku ściganego europejskim nakazem aresztowania Adama G. podjęto już czynności zmierzające do ustalenia koniecznych przesłanek przekazania jego sprawy prokuratorowi (między innymi złożony został wniosek o sporządzenie opinii, przesłuchano Adama G. w dniu 11 maja 2006 r. w Warszawie), co wskazuje na to, że sędzia rodzinny poważnie rozważa przekazanie sprawy prokuratorowi, zwłaszcza z uwagi na wagę czynu, o który jest podejrzany Adam G. oraz okoliczność, że już uprzednio był w Belgii sądzony za kradzież przez sąd dla nieletnich. Ponadto poinformowano, że w wypadku wydania przez Sąd dla Nieletnich w Brukseli wyroku w trybie art. 38 ustawy z 8 kwietnia 1965 r., wszystkie postanowienia wydane w tej sprawie poprzednio przestają obowiązywać, w tym także postanowienie, które stało się podstawą wydania europejskiego nakazu aresztowania, a w związku z tym zachodziłaby konieczność wystąpienia z nowym nakazem. Wydanie tego wyroku przed przekazaniem Adama G. do Belgii spowodowałoby ten skutek, że miałby on prawo do złożenia od tego wyroku sprzeciwu, na skutek czego sprawa musiałaby powrócić do sędziego dla nieletnich, czyli do fazy poprzedzającej wszczęcie postępowania karnego. W dniu 31 maja 2006 r. Sąd Okręgowy w W. wydał postanowienie o przekazaniu organom wymiaru sprawiedliwości Królestwa Belgii Adama G., w celu przeprowadzenia przeciwko niemu na terytorium Belgii postępowania karnego, pod warunkiem, że Adam G. będzie odesłany na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej po prawomocnym zakończeniu postępowania w państwie wydania nakazu europejskiego. Uzasadniając to postanowienie Sąd Okręgowy w W. – dostrzegając całą złożoność problemów, przed rozwiązaniem których stanął – wskazał, że przekazanie Adama G. do Belgii następuje w celu przeprowadzenia przeciwko niemu postępowania karnego i w razie prawomocnego skazania powinien być – jako obywatel polski – odesłany na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Wprawdzie w postanowieniu Sądu Okręgowego nie sformułowano wprost warunku, że odesłanie Adama G. do Polski powinno nastąpić także w wypadku niezastosowania wobec niego art. 38 belgijskiej ustawy z dnia 8 kwietnia 1965 r. o ochronie nieletnich, niemniej przez wskazanie, że przekazanie następuje wyłącznie w celu przeprowadzenia postępowania karnego, warunek taki w istocie wyrażono. Na posiedzeniu w dniu 31 maja 2006 r. przedłużony został ponadto okres tymczasowego aresztowania osoby ściganej do dnia 31 lipca 2006 r. Postanowienie z dnia 31 maja 2006 r. w przedmiocie przekazania Adama G. do Belgii na mocy europejskiego nakazu aresztowania zostało zaskarżone przez jego obrońców. W zażaleniu sporządzonym przez adwokata Tadeusza V. sformułowany został zarzut obrazy art. 607k k.p.k., przez przekazanie Adama G. organom wymiaru sprawiedliwości Królestwa Belgii, mimo braku ustalenia, że następuje to w celu przeprowadzenia tam wobec niego postępowania karnego. Autor zażalenia domagał się zmiany zaskarżonego postanowienia przez odmowę wykonania europejskiego nakazu aresztowania w stosunku do Adama G. W zażaleniu sporządzonym przez adwokata Mikołaja P. podniesiono ponadto zarzut obrazy art. 607r § 1 pkt 6 w zw. z art. 6 k.p.k., przez nieskorzystanie z możliwości odmowy przekazania osoby ściganej władzom Królestwa Belgii, pomimo tego, że możliwe jest wymierzenie w Belgii kary dożywotniego pozbawienia wolności oraz tego, że jedynie przeprowadzenie postępowania w Polsce umożliwi zapewnienie pełnej realizacji prawa do obrony. Podnosząc ten zarzut obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego postanowienia i odmowę przekazania Adama G. do Belgii, względnie o uchylenie zaskarżonego postanowienia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w W. Rozpoznając zażalenia obrońców osoby ściganej, w dniu 20 czerwca 2006 r. Sąd Apelacyjny w W. uznał, że w sprawie zachodzi potrzeba dokonania zasadniczej wykładni ustawy i odraczając posiedzenie przekazał Sądowi Najwyższemu zagadnienia prawne przytoczone na wstępie, przedłużając jednocześnie okres tymczasowego aresztowania wobec Adama G. do dnia 27 lipca 2006 r. W uzasadnieniu postanowienia Sąd Apelacyjny w W. wskazał, że dostrzega, iż postępowanie w trybie art. 38 belgijskiej ustawy z 8 kwietnia 1965 r. o ochronie nieletnich, które miałoby być przeprowadzone w Belgii po przekazaniu Adama G., zmierza wprawdzie do stworzenia warunków przeprowadzenia w sprawie postępowania karnego, samo jednak nie jest postępowaniem karnym sensu stricto. W związku z tym pojawia się kwestia, czy sformułowanie użyte przez ustawodawcę w art. 607k § 1 k.p.k. „w celu przeprowadzenia postępowania karnego” powinno być interpretowane ściśle, czy też przyjmując jego rozszerzającą wykładnię można uznać, że także w okolicznościach faktycznych i prawnych występujących w rozpoznawanej sprawie, celem przekazania jest przeprowadzenie postępowania karnego. Wskazując argumenty przemawiające za każdą z możliwych interpretacji Sąd Apelacyjny dostrzega jednak także zagadnienie, które w stosunku do wyżej omówionego ma w istocie charakter wyjściowy. Wiąże się ono mianowicie z wątpliwością, czy orzekając w przedmiocie wykonania europejskiego nakazu aresztowania sąd polski jest w ogóle uprawniony do badania przesłanek prawnych, które legły u podstaw jego wydania. Wątpliwości Sądu Apelacyjnego budzi to, czy katalog negatywnych przesłanek wykonania europejskiego nakazu aresztowania przewidziany w art. 607p i art. 607r k.p.k. jest zamknięty, czy też przesłanki takie mogą wynikać także z innych przepisów, a w szczególności z art. 607k § 1 k.p.k., który pozwala na przekazanie osoby ściganej władzom sądowym innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej jedynie wówczas, gdy następuje to w celu przeprowadzenia postępowania karnego. Prokurator Prokuratury Krajowej, zajmując w sprawie stanowisko wyraził zapatrywanie, zgodnie z którym, orzekając w przedmiocie europejskiego nakazu aresztowania (art. 607l k.p.k.), sąd w pierwszej kolejności bada, czy nakaz europejski odpowiada wymogom art. 607k § 1 k.p.k. i decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z dnia 13 czerwca 2002 r. (2002/584/WSiSW) w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury wydawania osób pomiędzy Państwami Członkowskimi, następnie zaś, czy nie zachodzą okoliczności, o których mowa w art. 607p k.p.k., art. 607r k.p.k. oraz art. 607s k.p.k. II. Rozważając przedstawione przez Sąd Apelacyjny zagadnienia prawne Sąd Najwyższy doszedł do przekonania, że spełniają one wymogi określone w art. 441 § 1 k.p.k., gdyż dotyczą kwestii o skomplikowanym charakterze, dotąd nierozważanych w judykaturze, a od przyjętego sposobu interpretacji zależy rozstrzygnięcie sprawy. Przystępując do zasadniczych rozważań na temat zagadnień prawnych przedstawionych przez Sąd Apelacyjny w W. trzeba dokonać kilku założeń wyjściowych. Po pierwsze, trzeba przyjąć, że postępowanie, które zostało obecnie wszczęte w sprawie Adama G. w Belgii w trybie art. 38 belgijskiej ustawy z dnia 8 kwietnia 1965 r. o ochronie nieletnich zmierza do podjęcia decyzji co do trybu, w jakim zostanie on pociągnięty do odpowiedzialności i w związku z tym samo w sobie nie jest postępowaniem karnym. Postępowanie to może w efekcie doprowadzić albo do wszczęcia postępowania karnego (przekazanie sprawy prokuratorowi) albo postępowania przeciwko nieletnim. To ostatnie postępowanie, niezależnie od tego, jak klasyfikowane jest w systemie prawa państwa wydania i wykonania europejskiego nakazu aresztowania, nie jest postępowaniem karnym w rozumieniu decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z dnia 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury przekazywania osób pomiędzy państwami członkowskimi Unii Europejskiej (2002/548/WSiSW). Decyzja ta, tego rodzaju postępowania w ogóle nie dotyczy. Wprawdzie ani w żadnym z artykułów decyzji ramowej, ani też – w konsekwencji – w ustawach krajowych implementujących ową decyzję, wprost takiego stwierdzenia nie zawarto, tym niemniej, jak słusznie wskazano w uzasadnieniu postanowienia Sądu Apelacyjnego w W., w art. 5 preambuły decyzji ramowej mowa jest o przekazywaniu osób w celu wszczęcia postępowania prowadzącego do wydania wyroku w sprawach karnych. Trzeba też zwrócić uwagę na treść opinii Europejskiego Komitetu EkonomicznoSpołecznego w sprawie zapobiegania przestępczości nieletnich, sposobów postępowania w kwestii przestępczości nieletnich oraz roli wymiaru sprawiedliwości wobec nieletnich w Unii Europejskiej z dnia 9 maja 2006 r. (2006/C 110/13), w której podnosi się, że w państwach Unii Europejskiej brak jest jakiejkolwiek wspólnej strategii zwalczania przestępczości nieletnich, natomiast dotąd przyjmowane instrumenty prawne, takie jak właśnie europejski nakaz aresztowania, nie dotyczą tej kategorii sprawców. Niestety, sąd polski pozbawiony jest prawnej możliwości sformułowania pytania prejudycjalnego do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości na podstawie art. 35 Traktatu o Unii Europejskiej, gdyż Polska nie złożyła dotąd deklaracji o uznaniu jego kompetencji w zakresie instrumentów trzeciego filaru Unii Europejskiej na podstawie art. 35 ust. 2 Traktatu. Tymczasem kwestia stosowania europejskiego nakazu aresztowania w sprawach wobec nieletnich jest zagadnieniem zakresu obowiązywania i ważności decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. Biorąc pod uwagę to uwarunkowanie normatywne, Sąd Najwyższy musi zająć w przedmiotowej kwestii stanowisko samodzielnie. To wstępne założenie, według którego procedura przewidziana w decyzji ramowej nie dotyczy postępowań przeciwko nieletnim, otwiera dopiero zagadnienie sposobu rozumienia celu, w jakim następuje przekazanie osoby ściganej w trybie europejskiego nakazu aresztowania. Druga kwestia wstępna wiąże się ze sposobem uszeregowania przedstawionych do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu zagadnień prawnych w postanowieniu Sądu Apelacyjnego w W. Otóż, nie może ulegać wątpliwości, że zagadnienie przedstawione jako drugie ma charakter wyjściowy i tylko w zależności od tego, w jaki sposób zostanie rozstrzygnięte, rysuje się potrzeba analizowania zagadnienia przedstawionego jako pierwsze. Nie może bowiem ulegać wątpliwości, że badanie celu jaki przyświecał organowi sądowemu innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej, który wydał europejski nakaz aresztowania, jest niczym innym jak ponownym badaniem (swego rodzaju weryfikacją) przesłanek, od spełnienia których zależy dopuszczalność jego wydania. Zatem, dopiero pozytyw na odpowiedź na to pytanie otwiera potrzebę rozważenia sposobu rozumienia wymogu, aby nakaz wydany był „w celu przeprowadzenia (…) postępowania karnego”. To powoduje, że układ tez niniejszej uchwały Sądu Najwyższego nie odpowiada układowi zagadnień prawnych przedstawionych przez Sąd Apelacyjny w W. Ponadto Sąd Najwyższy uznał za stosowne przeanalizowanie przedstawionych zagadnień prawnych w nieco poszerzonym kontekście, biorąc pod uwagę to, że zarówno treść uzasadnienia postanowienia Sądu Okręgowego w W. z dnia 31 maja 2006 r., jak i uzasadnienia postanowienia Sądu Apelacyjnego w W. z dnia 20 czerwca 2006 r. przekonują o potrzebie uporządkowania pojęć w obszarze stosowania przepisów o przekazywaniu osób w trybie europejskiego nakazu aresztowania między państwami członkowskimi Unii Europejskiej. III. Formułując zagadnienie prawne oznaczone jako drugie, Sąd Apelacyjny w W. dopuszcza możliwość potraktowania okoliczności, o których mowa w art. 607k § 1 k.p.k., jako dodatkowych przesłanek odmowy wykonania europejskiego nakazu aresztowania. W tym kierunku zmierza także stanowisko przedstawione w piśmie z dnia 30 czerwca 2006 r., przez prokuratora Prokuratury Krajowej. Założenie to Sąd Najwyższy uważa za błędne. Przesłanki wykonania europejskiego nakazu aresztowania sformułowane zostały wyłącznie w art. 607p i art. 607r k.p.k. (a w wypadku nakazu europejskiego wydanego w celu wykonania kary pozbawienia wolności lub środka polegającego na pozbawieniu wolności wobec osoby ściganej - także w art. 607s k.p.k.). Przepisy te są wynikiem implementacji art. 3 i 4 decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. Cel europejskiego nakazu aresztowania (przeprowadzenie postępowania karnego) stanowi natomiast jedną z przesłanek jego wydania, a nie wykonania. To do organu sądowego państwa wydania europejskiego nakazu aresztowania należy dokonanie oceny, czy celem, w jakim żąda on przekazania osoby ściganej, jest przeprowadzenie postępowania karnego. Przesłanka ta (podobnie, jak na przykład istnienie podejrzenia popełnienia przestępstwa) nie może być zatem traktowana tak samo, jak przesłanki wykonania nakazu, a jeżeli – w bardzo ograniczonym zakresie – podlega kontroli przez organ sądowy państwa wykonania nakazu, to właśnie w kontekście dopuszczalności wydania nakazu a nie dopuszczalności przekazania osoby ściganej do państwa, w którym wydano nakaz. W związku z powyższym, jako zasadnicze jawi się zagadnienie, czy organowi sądowemu państwa wykonania nakazu w ogóle wolno dokonywać powtórnego ustalania (weryfikowania) przesłanek, które zdecydowały o wydaniu tego nakazu. W orzecznictwie zaprezentowano dotąd rozbieżne zapatrywania w tej kwestii. I tak na przykład irlandzki High Court w dwóch orzeczeniach z dnia 9 września 2005 r. i z dnia 14 października 2005 r. wydanych w sprawie Minister of Justice, Equality and Law Reform v. Michael Falkon (2005 36Ext), cyt. za: M. Hudzik, Europejski nakaz aresztowania a nieletni sprawcy czynów zabronionych – zagadnienia wybrane (artykuł złożony do druku w Europejskim Przeglądzie Sądowym) uznał dopuszczalność takiej weryfikacji, zastrzegając jednak, że możliwe to jest jedynie w wyjątkowych wypadkach (podobnie Sąd Apelacyjny w Krakowie w postanowieniu z dnia 15 lipca 2004 r., II AKz 257/04, Krak. Zesz. Sąd. 2004, nr 9, poz. 41). Odmienne stanowisko zajął belgijski Sąd Kasacyjny w orzeczeniu z dnia 25 stycznia 2005 r. wydanym w sekcji flamandzkiej, 2 Izba, P.05,0065,N (cyt. za M. Hudzik, j.w.), wywodząc, że sędzia decydujący w przedmiocie wykonania europejskiego nakazu aresztowania nie bada jego zgodności z prawem, gdyż jest to zastrzeżone wyłącznie dla organów państwa wydającego nakaz. W piśmiennictwie zagadnienie to nie było dotąd szerzej analizowane, jednak należy odnotować jednostkowe wypowiedzi, w świetle których badanie zgodności z prawem europejskiego nakazu aresztowania w państwie jego wykonania nie jest wykluczone (S. de Groot, Mutual Trust in (European) Extradition w: R. Blexton red.: Handbook on the European Arrest Warrant, The Hague 2005, s. 91; F. Impalà, The European Arrest Warrant in the Italian legal system. Between mutual recognition and mutual fear within the European Area of Freedom, Security and Justice, Utrecht Law Review, Volume 1, Issue 2 (December) 2005, s. 70; M. Hudzik: Dobre narzędzie, niedobra sprawa, Rzeczpospolita 2006, nr 132). Sąd Najwyższy prezentuje w tej kwestii stanowisko, że weryfikacja zgodności z prawem europejskiego nakazu aresztowania jest w państwie wykonania tego nakazu prawnie dopuszczalna, choć w bardzo ograniczonym zakresie i tylko w odniesieniu do niektórych przesłanek wydania nakazu. W szczególności należy podkreślić, że nie jest dopuszczalne weryfikowanie zasadności decyzji organu sądowego państwa wydania nakazu, które mają charakter ocenny. Do takich należy z pewnością ustalenie, że zachodzi uzasadnione przypuszczenie popełnienia przestępstwa przez osobę, której dotyczy nakaz (zob. powołane postanowienie Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 15 lipca 2004 r.). Odmienny charakter mają natomiast takie przesłanki, jak na przykład kompetencja konkretnego organu do wydania nakazu. Na marginesie rozważań dotyczących przedstawionych przez Sąd Apelacyjny zagadnień prawnych należy zaznaczyć, że właśnie kwestia kompetencji Prokuratora Prokuratury Prokuratora Królewskiego Brukseli do wydania europejskiego nakazu aresztowania w sprawie Adama G. może nasuwać poważne wątpliwości. Zgodnie bowiem z art. 32 § 2 belgijskiej ustawy z dnia 19 grudnia 2003 r., implementującej europejski nakaz aresztowania, kompetencje prokuratora królewskiego do wydania europejskiego nakazu aresztowania ograniczone zostały do sytuacji, w której przekazanie nastąpić ma w celu wykonania orzeczonej kary, względnie innego środka polegającego na pozbawieniu wolności, o którym mowa w art. 2a decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. Europejski nakaz aresztowania wydany w celu przeprowadzenia przeciwko osobie ściganej postępowania karnego (i oparty na postanowieniu o tymczasowym aresztowaniu lub innej decyzji spełniającej podobną funkcję) powinien natomiast być wydany, zgodnie z art. 32 ust. 1 belgijskiej ustawy z dnia 19 grudnia 2003 r., przez sędziego śledczego. To rozwiązanie ustawowe musi być wzięte pod uwagę w kontekście treści europejskiego nakazu aresztowania wystawionego w niniejszej sprawie, gdzie pod pkt b) wskazującym decyzję, na podstawie której sporządzono nakaz, postanowienie Sądu Pierwszej Instancji – Sądu dla Nieletnich w Brukseli z 26 kwietnia 2006 r. wymienione zostało w pkt. 1 (nakaz aresztowania lub decyzja mająca ten sam skutek), a nie w pkt. 2 (podlegające wykonaniu orzeczenie). Spostrzeżenia te nie pozwalają jednak na jednoznaczne stwierdzenie, że w niniejszej sprawie europejski nakaz aresztowania został wydany przez osobę nieuprawnioną, albowiem na uwadze trzeba mieć także i to, że w postępowaniu prowadzonym obecnie w Belgii sprawa nie została jeszcze przekazana prokuratorowi w trybie art. 38 belgijskiej ustawy z dnia 8 kwietnia 1965 r. o ochronie nieletnich, w związku z czym kompetencje sędziego śledczego do wydawania postanowień mogą okazać się wątpliwe. Zagadnienie to leży poza zakresem rozpoznania sprawy przez Sąd Najwyższy, z uwagi na zakres przedstawionych w trybie art. 441 § 1 k.p.k. zagadnień prawnych. Przed wydaniem ostatecznego orzeczenia w przedmiocie wykonania europejskiego nakazu aresztowania w niniejszej sprawie konieczne będzie jednak rozważenie tej kwestii przy uwzględnieniu treści art. 2 § 3 belgijskiej ustawy z dnia 19 grudnia 2003 r., zgodnie z którym europejski nakaz aresztowania jest decyzją wydaną przez kompetentny organ sądowy państwa członkowskiego Unii Europejskiej. W ocenie Sądu Najwyższego przesłanką wymagającą weryfikacji jest także cel, w jakim europejski nakaz aresztowania został wydany. Jasne jest zatem, że stwierdzenie przez organ sądowy państwa wykonania nakazu, iż nakaz wydany został na przykład w celu przeprowadzenia postępowania cywilnego, musi prowadzić w konsekwencji do odmowy wykonania nakazu. Nie może przy tym ulegać wątpliwości to, że w takich sytuacjach odmowa przekazania osoby ściganej następuje nie z powodu wystąpienia negatywnych przesłanek wykonania nakazu, ale z tego powodu, iż nakaz wydano pomimo braku spełnienia przesłanek jego wydania w państwie żądającym przekazania osoby ściganej (a zatem stwierdzenia, że decyzja przekazana organowi sądowemu państwa wykonania nakazu w istocie nie jest europejskim nakazem aresztowania). Jest przy tym niewątpliwe, że kontrolne badanie przesłanek wydania europejskiego nakazu aresztowania musi poprzedzić ocenę, czy nie zachodzą negatywne przesłanki jego wykonania (zarówno te, które przekazanie osoby ściganej na terytorium innego państwa członkowskiego Unii Europejskim czynią prawnie niedopuszczalnym, jak i te, które pozwalają jedynie na odmowę wykonania nakazu). Dopuszczalność negatywnej weryfikacji przesłanek wydania nakazu w państwie jego wykonania musi być, jak wcześniej podkreślono, ograniczona do zupełnie wyjątkowych wypadków, o czym przesądza zasada wzajemnego zaufania, stanowiąca fundament współpracy sądowej między państwami członkowskimi Unii Europejskiej. Zaprezentowane stanowisko wymaga uzupełniającego stwierdzenia, że ocena spełnienia lub niespełnienia przesłanek wydania europejskiego nakazu aresztowania musi być w każdym wypadku dokonywana przez pryzmat prawa krajowego państwa, w którym nakaz ten wydano, jednak zawsze przy uwzględnieniu treści decyzji ramowej, którą interpretowane przepisy transponują do krajowego porządku prawnego. Dokonanie próby takiej weryfikacji przez organ sądowy państwa wykonania nakazu w aspekcie treści prawa tego właśnie państwa, a nie prawa państwa wydania nakazu, prowadzić mogłoby (aczkolwiek nie zawsze musiałoby, przy uwzględnieniu tego, że przepisy krajowe powinny stanowić precyzyjną transpozycję tej samej decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej) do chaosu i w sposób rażący naruszałoby zasadę wzajemnego zaufania. Nie sposób przecież wymagać od organu sądowego państwa wydania nakazu, aby podejmując decyzję o jego wydaniu, uwzględnił także przesłanki wydania nakazu przez pryzmat przepisów państwa jego wykonania. IV. Uznanie, że cel, w jakim ma nastąpić przekazanie osoby ściganej na terytorium państwa wydania europejskiego nakazu aresztowania, należy do tych jego przesłanek, które podlegają kontroli ze strony organu sądowego państwa jego wykonania, przenosi rozważania na obszar, którego dotyczy pierwsze z zagadnień prawnych przedstawionych Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia przez Sąd Apelacyjny w W. Zajmując stanowisko w tej kwestii, trzeba uwzględnić przyjęte już założenia i uznać, że to nie przepisy prawa polskiego ani też same przepisy decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej (które przecież zgodnie art. 34 ust. 2b Traktatu o Unii Europejskiej nie podlegają bezpośredniemu stosowaniu), lecz przepisy prawa belgijskiego, wykładane przy uwzględnieniu treści decyzji ramowej, tworzą tu właściwy pryzmat oceny. Przyznać jednak trzeba, że wobec zasadniczej zbieżności unormowań prawnych odnoszących się do tej kwestii, ustalenia interpretacyjne mają walor uniwersalny. Przed przystąpieniem do dalszych rozważań zachodzi konieczność kolejnego wstępnego rozstrzygnięcia, czy Sąd Najwyższy uprawniony jest do dokonywania w trybie art. 441 k.p.k. interpretacji decyzji ramowych oraz prawa obcego. Przyznać należy, że gramatyczna wykładnia tego przepisu prowadzić powinna do wniosku, że aktem normatywnym, który może podlegać wykładni Sądu Najwyższego w trybie art. 441 k.p.k., jest jedynie akt normatywny noszący nazwę „ustawy”, a więc ten, który jest uchwalany przez polski parlament w drodze określonej w art. 118-122 Konstytucji RP. Zdaniem Sądu Najwyższego, treść samego przepisu art. 441 § 1 k.p.k. powinna być jednak interpretowana funkcjonalnie, co prowadzi do wniosku, że przedmiotem pytania prawnego może być nie tylko przepis ustawy, ale także przepis rozporządzenia, ratyfikowanej umowy międzynarodowej, aktu prawa miejscowego, a nawet przepis prawa obcego, jeśli tylko do zinterpretowania tego przepisu zobligowany jest – w związku z sytuacją procesową występującą w konkretnej sprawie – sąd odwoławczy przy rozpoznawaniu środka odwoławczego i wyłoni się zagadnienia prawne wymagające dokonania zasadniczej wykładni przepisu (-ów) tego aktu normatywnego. Funkcją przepisu art. 441 § 1 k.p.k. jest zapewnienie jednolitości orzecznictwa w sprawach karnych w sferze, jaką stanowi interpretacja treści prawa. Sądy odwoławcze przy rozpoznawaniu środków odwoławczych stają niejednokrotnie nie tylko przed koniecznością zinterpretowania treści przepisów ustawy, ale także i innych aktów normatywnych przewidzianych w polskim systemie konstytucyjnym, a w związku z rozwojem kontaktów międzynarodowych także ratyfikowanych przez Polskę traktatów oraz aktów normatywnych występujących w systemach konstytucyjnych innych państw. Zagadnienie prawne, budzące poważne wątpliwości i wymagające zasadniczej wykładni, może zatem powstać nie tylko przy interpretacji przepisu aktu normatywnego noszącego nazwę „ustawy”, ale także i innych aktów normatywnych. Rozporządzenia są zresztą stanowione na podstawie szczegółowych upoważnień zawartych w ustawie, zawierają normy powszechnie obowiązujące i służące prawidłowemu wykonaniu ustawy, uzupełniają treść regulacji ustawowej i konkretyzują powinność zachowania adresatów ustawy. Z kolei akty prawa miejscowego są źródłami powszechnie obowiązującego prawa RP na obszarach działania organów, które je ustanowiły. Umowy międzynarodowe po ich ogłoszeniu stanowią część krajowego porządku prawnego i są bezpośrednio stosowane, jeżeli ich stosowanie nie jest uzależnione od wydania ustawy. Zarówno w orzecznictwie Sądu Najwyższego (zob. np. uzasadnienia uchwał : z dnia 30 listopada 1986 r., VI KZP 12/86, OSNKW 1986, z. 12, poz. 91, z dnia 30 maja 1989 r., VI KZP 4/89, OSNKW 1989, z. 5–6, poz. 37, z dnia 17 listopada 1997 r., I KZP 16/97, OSNKW 1997, z. 11–12, poz. 95, z dnia 19 lutego 2003 r., I KZP 47/02, OSNKW 2003, z. 3–4, poz. 23, z dnia 20 lipca 2005 r., I KZP 18/05, OSNKW 2005, z. 9, poz. 74), jak i w literaturze przedmiotu (zob. np. R. A. Stefański: Instytucja pytań prawnych do Sądu Najwyższego w sprawach karnych, Kraków 2001, s. 268-269 ; J. Bratoszewski: Działalność uchwałodawcza Sądu Najwyższego. Wybrane problemy w: T. Nowak red.: Nowe prawo karne procesowe. Zagadnienia wybrane. Księga ku czci Profesora Wiesława Daszkiewicza, Poznań 1999, s. 187; S. Włodyka: Przesłanki dopuszczalności pytań prawnych do Sądu Najwyższego, NP 1971, nr 2, s. 176 ; P. Hofmański red.: E. Sadzik, K. Zgryzek: Kodeks postępowania karnego. Komentarz, t. II, Warszawa 2004, s. 652, uwagi wyrażone przy akceptacji wskazanej uchwały I KZP 47/02 z dnia 19 lutego 2003 r.) ugruntowany jest pogląd o konieczności funkcjonalnej interpretacji art. 441 § 1 k.p.k. i o dopuszczalności dokonywania przez Sąd Najwyższy w tym trybie wykładni przepisów prawa zawartych także w aktach normatywnych, niestanowiących „ustawy” w rozumieniu Konstytucji RP. Również zinterpretowanie prawa obcego może być konieczne dla ustalenia, czy ma zastosowanie przepis ustawy polskiej (np. przy dokonywaniu oceny działania zasady wzajemności) lub też ustalenia, czy do respektowania określonego przepisu ustawy obcej państwo polskie zobowiązane jest z tytułu akcesji do Unii Europejskiej i zasad funkcjonowania instrumentów należących do tzw. trzeciego filaru w zakresie ich prawidłowej implementacji. Trudności przy interpretacji przepisów prawa obcego, przed którymi stają sądy odwoławcze, mogą okazać się nieporównanie bardziej skomplikowane niż te związane z interpretacją prawa polskiego. Dostrzegając to ostatnie uwarunkowanie, w piśmiennictwie przyjmuje się nawet, że o ile interpretacja przepisów prawa polskiego wyłączona jest ze sfery zagadnień poznawanych w drodze opinii rzeczoznawców, o tyle treści prawa obcego może dotyczyć opinia biegłych. W konsekwencji, nieracjonalne byłoby przyjmowanie założenia, że jedynym instrumentem zapewnienia jednolitości orzecznictwa w tej sferze, jaką stanowi wykładnia przepisów prawa obcego, stanowi skarga kasacyjna. Po pierwsze, wiele orzeczeń wydawanych w związku z międzynarodowym obrotem prawnym przybiera postać postanowienia, a te podlegają zaskarżeniu jedynie w drodze kasacji wnoszonej przez podmioty określone w art. 521 k.p.k. Po drugie, ujednolicanie orzecznictwa na tej drugiej drodze może następować dopiero na etapie, który w sferze współpracy międzynarodowej może okazać się zdecydowanie spóźniony. W postępowaniu karnym kasacja nie jest przecież zwykłym środkiem odwoławczym, lecz nadzwyczajnym środkiem zaskarżenia prawomocnych, a więc podlegających już wykonaniu, orzeczeń sądowych. To wykonanie niesie zaś za sobą niekiedy bardzo drastyczne, trudne do naprawienia skutki, szczególnie w dziedzinie międzynarodowego obrotu prawnego. Wobec tego, właśnie w tej sferze celowe jest unikanie ewentualnych błędów w orzecznictwie sądowym jeszcze przed uprawomocnieniem się orzeczeń i skierowaniem ich do wykonania. Taką funkcję może więc spełniać instytucja zagadnień prawnych. Dostrzec należy także to, że rozwiązania wskazanych trudności nie można byłoby poszukiwać w częstszym stosowaniu przez Sąd Najwyższy w tego typu sprawach przepisu art. 441 § 5 k.p.k. Przejęcie sprawy do swego rozpoznania przez Sąd Najwyższy dopuszczalne jest bowiem jedynie w wypadku stwierdzenia, że sąd odwoławczy w sposób uprawniony przedstawił zagadnienie prawne w trybie art. 441 § 1 k.p.k. Jest natomiast rzeczą oczywistą, że nie jest możliwe odmienne rozumienie określenia „ustawa” w aspekcie uprawnień Sądu Najwyższego do dokonania zasadniczej wykładni w trybie art. 441 § 1 k.p.k. i w aspekcie uprawnień sądu odwoławczego do wystąpienia o dokonanie wykładni w tym trybie. Prerogatywa Sądu Najwyższego stanowi bowiem na gruncie tego przepisu jedynie pochodną uprawnień sądu odwoławczego. Trzeba też przypomnieć, że na gruncie polskiego prawa karnego odejście od gramatycznej wykładni określenia „ustawa” dotyczy nie tylko przepisu art. 441 § 1 k.p.k., ale także np. art. 4 k.k. Pomimo tego, że jest w nim mowa jedynie o „ustawie”, powszechnie i konsekwentnie przyjmuje się, że ilekroć przepis ustawy karnej odwołuje się do innych, choćby podustawowych, przepisów wyznaczających zakres bezprawności, to także i zmiana tych ostatnich musi być oceniana jako zmiana „ustawy” (por. np. uchwałę SN z dnia 27 października 1988 r., VI KZP 11/88, OSNKW 1988, z. 11-12, poz. 77 oraz wyroki SN: z dnia 21 lipca 1988 r., OSNKW 1988, z. 11-12, poz. 79 oraz z dnia 11 października 2000 r., III KKN 356/99, OSNPiPr 2001, z. 2, poz. 1). Ustalenie to otwiera, w ocenie Sądu Najwyższego, drogę do dokonania interpretacji art. 32 § 1 belgijskiej ustawy z dnia 19 grudnia 2003 r., w kontekście celu towarzyszącego wydaniu europejskiego nakazu aresztowania. Zgodnie z tym przepisem, europejski nakaz aresztowania może być wydany wówczas, gdy istnieją podstawy do przyjęcia, że osoba pożądana dla przeprowadzenia przeciwko niej postępowania karnego, znajduje się na terenie innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Jeżeli przyjąć założenie, że postępowanie w stosunku do nieletnich, uregulowane ustawą z dnia 8 kwietnia 1965 r. o ochronie nieletnich, nie jest postępowaniem karnym, przedmiotem ustaleń musi być to, czy wydanie europejskiego nakazu aresztowania w sytuacji, w której możliwe jest postępowanie karne po przekazaniu sprawy prokuratorowi w trybie określonym w art. 38 tej ustawy, następuje w celu „przeprowadzenia przeciwko niej postępowania karnego” w rozumieniu art. 32 § 1 ustawy z dnia 19 grudnia 2003 r. implementującej europejski nakaz aresztowania. Skoro europejski nakaz aresztowania został wydany przez Prokuraturę Prokuratora Królewskiego w Brukseli, należy przyjąć, że jego autor na postawione pytanie odpowiedział pozytywnie. W ocenie Sądu Najwyższego interpretacja ta jest trafna. Nie ulega bowiem wątpliwości, że postępowanie przed sądem dla nieletnich może doprowadzić do przekazania sprawy prokuraturze, co oznaczać będzie zrealizowanie celu, jaki przyświecał wydaniu nakazu. Ani z treści art. 32 § 1 belgijskiej ustawy z dnia 19 grudnia 2003 r., ani też z przepisów decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z dnia 13 czerwca 2002 r. nie wynika, by w chwili wydania europejskiego nakazu aresztowania postępowanie karne musiało już się toczyć. Formułowanie takiego wymogu byłoby zresztą – wobec różnorodności rozwiązań przyjętych w prawie krajowym państw członkowskich Unii Europejskiej – niecelowe. Warunkiem jest natomiast, aby uruchomiona w państwie wydania nakazu procedura, w ramach której doszło do wydania decyzji o pozbawieniu osoby ściganej wolności, mogła doprowadzić do postępowania karnego. Celem musi być przy tym zawsze postępowanie karne, a nie jakiekolwiek inne postępowanie, choćby zawierało elementy represyjne. Ocena, w jakim celu zażądano przekazania osoby ściganej na terytorium państwa wydania europejskiego nakazu aresztowania, musi być przy tym dokonywana z uwzględnieniem okoliczności konkretnej sprawy, a nie in abstracto. Nieprzypadkowo zatem Prokuratura Prokuratora Królewskiego Brukseli podaje w korespondencji kierowanej do Sądu Okręgowego w W. konkretne okoliczności, w świetle których istnieje duże prawdopodobieństwo, że po przekazaniu Adama G. na terytorium Królestwa Belgii jego sprawa zostanie skierowana do prokuratora, co w konsekwencji będzie oznaczać pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej w postępowaniu wobec osób dorosłych. Do takich okoliczności należy z pewnością charakter czynu, o który jest podejrzany, a także fakt uprzedniej jego karalności. Okoliczności te muszą być wzięte pod uwagę przez sąd polski dokonujący kontrolnej oceny przesłanek leżących u podstaw wydania europejskiego nakazu aresztowania przez Prokuraturę Prokuratora Królewskiego w Brukseli. Wskazanie na konieczność dokonywania oceny celu towarzyszącego wydaniu europejskiego nakazu aresztowania nie oznacza, aby ustosunkowywanie się przez Sąd Najwyższy do tej kwestii stanowiło wyjście poza ramy prawne wyznaczone przez art. 441 § 1 k.p.k. Zapewne odmienny punkt widzenia powodował prokuratorem Prokuratury Krajowej, który prezentując pisemne stanowisko w sprawie postulował odmowę podjęcia przez Sąd Najwyższy uchwały w zakresie pierwszego z zagadnień przedstawionych przez Sąd Apelacyjny w W. Czym innym jest jednak dokonywanie oceny, czy in concreto spełnione są przesłanki warunkujące wydanie europejskiego nakazu aresztowania, a czym innym wskazanie, że przy ocenie tej, sąd właściwy do wykonania europejskiego nakazu aresztowania zobowiązany jest uwzględniać nie tylko uwarunkowania normatywne towarzyszące wydaniu europejskiego nakazu aresztowania, ale także faktyczne okoliczności sprawy, w jakich do wydania takiego nakazu doszło. V. Ocena przesłanek wydania europejskiego nakazu aresztowania musi następować z uwzględnieniem prawa obowiązującego w państwie wydania tego nakazu oraz treści przepisów decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z dnia 13 czerwca 2002 r. Pozostaje jednak pytanie, jaką funkcję pełni w systemie prawa polskiego art. 607k § 1 k.p.k., w którym wskazano na przeprowadzenie postępowania karnego wobec osoby ściganej jako na cel, w jakim może nastąpić jej przekazanie na terytorium innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Jest rzeczą oczywistą, że nie może być on uznany za przepis formułujący przesłankę wydania europejskiego nakazu aresztowania przez polski organ sądowy, po pierwsze dlatego, że zamieszczony został w rozdziale 65b k.p.k., dotyczącym wystąpienia państwa członkowskiego Unii Europejskiej o przekazanie osoby ściganej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, a po wtóre dlatego, że funkcję tę pełni art. 607a k.p.k.. Przesłanki wydania europejskiego nakazu aresztowania formułuje zawsze prawo państwa wydania nakazu i przez pryzmat tego prawa musi być oceniane ich spełnienie. Nie pozostaje zatem nic innego jak uznanie, że odwołanie się do celu przekazania w przepisie art. 607k § 1 k.p.k. oznacza, że ustawodawca dopuścił dokonanie przy przekazaniu osoby ściganej na terytorium innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej zastrzeżenia, iż przekazanie następuje w celu przeprowadzenia przeciwko tej osobie postępowania karnego. Gdyby natomiast okazało się, że cel ten nie zostanie osiągnięty, osoba ta musi być zwolniona, względnie – jak w rozpoznawanej sprawie – przekazana z powrotem na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Działać tu bowiem musi zasada aut dedere aut iudicare, co oznacza, że na organach polskiego wymiaru sprawiedliwości ciąży obowiązek osądzenia osoby, która nie może być przekazana pod jurysdykcję państwa żądającego jej przekazania. Podsumowując: sformułowanie „w celu przeprowadzenia (…) postępowania karnego” musi być interpretowane szeroko w tym sensie, że cel taki ma miejsce wówczas, gdy jedną z możliwych procedur, jakiej poddana być może osoba ścigana w państwie wydania nakazu, jest postępowanie karne. „Cel przeprowadzenia postępowania karnego” w rozumieniu art. 607k § 1 k.p.k. musi zaś być rozumiany ściśle w tym sensie, że przepis ten pozwala na sformułowanie zastrzeżenia, iż przekazanie osoby ściganej następuje tylko i wyłącznie pod warunkiem, że postępowanie, jakie ostatecznie zostanie wszczęte wobec osoby przekazanej, będzie postępowaniem karnym. Twierdzenie, że przepis art. 607k § 1 k.p.k. zawiera przyzwolenie na przekazanie osoby ściganej pod warunkiem osiągnięcia wskazanego w nim celu, stawia na porządku dziennym pytanie o gwarancje, że osoba przekazana rzeczywiście zostanie przekazana z powrotem na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w wypadku gdyby postępowanie karne nie zostało wszczęte. Takie gwarancje płyną w sposób jednoznaczny i zupełnie oczywisty z zasady wzajemnego zaufania między państwami członkowskim Unii Europejskiej, a także z reguł rządzących międzynarodową współpracą w sprawach karnych. Jest oczywiste, że jeżeli Sąd dla Nieletnich w Brukseli nie przekaże sprawy Adama G. prokuratorowi, a w konsekwencji sądowi dla dorosłych, w trybie art. 38 belgijskiej ustawy z dnia 8 kwietnia 1965 r., dotyczącej ochrony nieletnich, nie będzie mógł prowadzić wobec niego postępowania innego rodzaju, skoro osoba ścigana została przekazana na terytorium Belgii „w celu przeprowadzenia przeciwko niej postępowania karnego”. Konsekwencją musi być przekazanie osoby ściganej z powrotem na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, a wówczas tylko tu będzie ona mogła być pociągnięta do odpowiedzialności za zbrodnię, której się dopuściła. 6. Przeszkody wykonania ENA według k.p.k. Art. 607p. (przesłanki obligatoryjnej odmowy wykonania nakazu) § 1. Odmawia się wykonania nakazu europejskiego, jeżeli: 1) przestępstwo, którego dotyczy nakaz europejski, w wypadku jurysdykcji polskich sądów karnych, podlega darowaniu na mocy amnestii, 2) w stosunku do osoby ściganej zapadło w innym państwie prawomocne orzeczenie co do tych samych czynów oraz, w wypadku skazania za te same czyny, osoba ścigana odbywa karę lub ją odbyła albo kara nie może być wykonana według prawa państwa, w którym zapadł wyrok skazujący, 3) w stosunku do osoby ściganej zapadło prawomocne orzeczenie o przekazaniu do innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej, 4) osoba, której dotyczy nakaz europejski, z powodu wieku nie ponosi według prawa polskiego odpowiedzialności karnej za czyny będące podstawą wydania nakazu europejskiego, 5) naruszałoby to wolności i prawa człowieka i obywatela, 6) nakaz wydany został w związku z przestępstwem popełnionym bez użycia przemocy z przyczyn politycznych. § 2. Jeżeli nakaz europejski został wydany wobec osoby ściganej, która jest obywatelem polskim, wykonanie nakazu może nastąpić pod warunkiem, że czyn, którego nakaz europejski dotyczy, nie został popełniony na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej ani na polskim statku wodnym lub powietrznym oraz stanowił przestępstwo według prawa Rzeczypospolitej Polskiej lub stanowiłby przestępstwo według prawa Rzeczypospolitej Polskiej w razie popełnienia na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, zarówno w czasie jego popełnienia, jak i w chwili wpłynięcia nakazu europejskiego. Art. 607r. (przyczyny fakultatywne odmowy przekazania) § 1. Można odmówić wykonania nakazu europejskiego, jeżeli: 1) przestępstwo będące podstawą wydania nakazu europejskiego, inne niż wymienione w art. 607w, nie stanowi przestępstwa według prawa polskiego, 2) przeciwko osobie ściganej, której dotyczy nakaz europejski, toczy się w Rzeczypospolitej Polskiej postępowanie karne o przestępstwo, które stanowi podstawę nakazu europejskiego, 3) wobec osoby ściganej, w związku z czynem będącym podstawą wydania nakazu europejskiego zapadło prawomocne orzeczenie o odmowie wszczęcia postępowania, o umorzeniu postępowania lub inne orzeczenie kończące postępowanie w sprawie, 4) według prawa polskiego nastąpiło przedawnienie ścigania lub wykonania kary, a przestępstwa, których to dotyczy, podlegały jurysdykcji sądów polskich, 5) nakaz europejski dotyczy przestępstw, które według prawa polskiego zostały popełnione, w całości lub w części, na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, jak również na polskim statku wodnym lub powietrznym, 6) za czyn zabroniony, którego dotyczy nakaz europejski, w państwie wydania nakazu europejskiego można orzec karę dożywotniego pozbawienia wolności albo inny środek polegający na pozbawieniu wolności bez możliwości ubiegania się o jego skrócenie. § 2. Przepisu § 1 pkt 1 nie stosuje się, jeżeli czyn nie stanowi przestępstwa z powodu braku lub odmiennego uregulowania w prawie polskim odpowiednich opłat, podatków, ceł lub zasad obrotu dewizowego. § 3.7) Można także odmówić wykonania nakazu europejskiego, wydanego w celu wykonania kary albo środka polegającego na pozbawieniu wolności, orzeczonych pod nieobecność osoby ściganej, chyba że: a) osobę ściganą wezwano do udziału w postępowaniu lub w inny sposób zawiadomiono o terminie i miejscu rozprawy albo posiedzenia, pouczając, że niestawiennictwo nie stanowi przeszkody dla wydania orzeczenia albo miała ona obrońcę, który był obecny na rozprawie lub posiedzeniu, b) po doręczeniu osobie ściganej odpisu orzeczenia wraz z pouczeniem o przysługującym jej prawie, terminie i sposobie złożenia w państwie wydania nakazu wniosku o przeprowadzenie z jej udziałem nowego postępowania sądowego w tej samej sprawie, osoba ścigana w ustawowym terminie nie złożyła takiego wniosku albo oświadczyła, że nie kwestionuje orzeczenia, c) organ, który wydał nakaz europejski, zapewni, że niezwłocznie po przekazaniu osoby ściganej do państwa wydania nakazu, zostanie jej doręczony odpis orzeczenia wraz z pouczeniem o przysługującym jej prawie, terminie i sposobie złożenia wniosku o przeprowadzenie z jej udziałem nowego postępowania sądowego w tej samej sprawie. 7) Nie stosuje się do dnia 31.12.2013 r. w przypadku wystąpienia do Republiki Włoskiej o przekazanie osoby ściganej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, o wykonanie orzeczenia o karach o charakterze pieniężnym lub o wykonanie orzeczenia przepadku. 7. Praktyczne i ustrojowe problemy wykonywania ENA w Polsce według pierwszej uchwały SN w sprawie Jakuba T: (nie)stosowanie konwencji strasburskiej i trybu exequatur oraz problemy konstytucyjne (zasada równości, nulla poena sine lege) UCHWAŁA Z DNIA 3 MARCA 2009 R. I KZP 30/08 (Jakub T.) 1. Norma zawarta w zdaniu drugim art. 607s § 4 k.p.k. „Sąd związany jest wymiarem orzeczonej kary”, w związku z art. 607t § 2 k.p.k., w odniesieniu do skazanego obywatela polskiego, przekazanego uprzednio innemu państwu członkowskiemu Unii Europejskiej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, a następnie odesłanego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w celu wykonania kary, wyłącza w stosunku do niego procedurę przekształcenia kary przewidzianą w art. 114 § 4 k.k. w zw. z art. 611c § 2 k.p.k. oraz w art. 10 i 11 Konwencji o przekazywaniu osób skazanych z dnia 21 marca 1983 r. 2. Określenie w wyroku sądu innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej, podlegającym wykonaniu w Polsce na podstawie art. 607s § 4 i art. 607t § 2 k.p.k., warunków, od spełnienia których uzależnione jest ubieganie się przez skazanego o warunkowe przedterminowe zwolnienie, stanowi element wymiaru kary i w związku z tym wiąże sąd orzekający w przedmiocie wykonania tej kary w Rzeczypospolitej Polskiej. Przewodniczący: Prezes SN L. Paprzycki. Sędziowie SN: P.r Hofmański (sprawozdawca). S. Zabłocki. Prokurator Prokuratury Krajowej: A. Herzog. Sąd Najwyższy w sprawie Jakuba T., po rozpoznaniu, przekazanego na podstawie art. 441 § 1 k.p.k. przez Sąd Apelacyjny w P., postanowieniem z dnia 4 listopada 2008 r., zagadnienia prawnego wymagającego zasadniczej wykładni ustawy: „Czy zapis w art. 607s § 4 k.p.k.: «Sąd związany jest wymiarem orzeczonej kary» powoduje w odniesieniu do skazanych obywateli polskich, wydanych uprzednio innemu państwu na podstawie europejskiego nakazu aresztowania i odesłanych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w celu wykonania kary, że wyłączona jest w odniesieniu do nich procedura przekształcenia kary, o której mowa w art. 114 § 4 k.k. w związku z art. 611c § 2 k.p.k. i art. 9-11 Konwencji o przekazywaniu osób skazanych z dnia 21 marca 1983 r. oraz, czy w przypadku uznania, że związanie, o którym mowa w art. 607s § 4 k.p.k. ma charakter bezwzględny, wykonanie kary następuje, biorąc pod uwagę treść art. 607s § 5 k.p.k., z uwzględnieniem wskazanych w wyroku państwa skazania warunków do korzystania przez skazanego z warunkowego przedterminowego zwolnienia z odbycia reszty kary pozbawienia wolności?” u c h w a l i ł udzielić odpowiedzi jak wyżej. UZASADNIENIE Przekazane Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia zagadnienie prawne ujawniło się w następującej sytuacji procesowej. Sąd Pokoju w Westminster w Wielkiej Brytanii wydał w dniu 22 stycznia 2007 r. europejski nakaz aresztowania wobec obywatela polskiego Jakuba T., któremu zarzucono, między innymi, dokonanie przestępstwa zgwałcenia i usiłowania zabójstwa. Postanowieniem z dnia 15 marca 2007 r., Sąd Okręgowy w P. postanowił przekazać Jakuba T. do Wielkiej Brytanii na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, zastrzegając, zgodnie z art. 607t § 2 k.p.k., że w razie skazania go na karę pozbawienia wolności musi nastąpić powrotne przekazanie Jakuba T. do Polski, w celu wykonania tej kary. To postanowienie Sądu Okręgowego w P. poddane zostało kontroli instancyjnej na skutek zażalenia obrońców osoby ściganej i utrzymane w mocy postanowieniem Sądu Apelacyjnego w P. z dnia 3 kwietnia 2007 r. W następstwie tego, w dniu 11 kwietnia 2007 r., Jakub T. został przekazany funkcjonariuszom policji brytyjskiej na terenie przejścia granicznego Warszawa-Okęcie. W dniu 28 stycznia 2008 r., Sąd Koronny w Exeter, uznał Jakuba T. za winnego zgwałcenia przewidzianego w art. 1 (1) Ustawy o przestępstwach na tle seksualnym z 2003 r. (Sexual Offences Act 2003) i spowodowania poważnych uszkodzeń ciała pokrzywdzonej, określonych w art. 18 Ustawy o przestępstwach przeciwko osobom z 1861 r. (Offences Against The Person Act 1861) oraz Ustawie o usiłowaniu przestępstwa z 1981 r. (Criminal Attempts Act 1981), w następstwie czego w dniu 29 stycznia 2008 r. Jakubowi T. za przestępstwo zgwałcenia wymierzono karę dożywotniego pozbawienia wolności z zaleceniem odbycia co najmniej 9 lat kary przed możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie. Za przestępstwo poważnego uszkodzenia ciała wymierzono oskarżonemu karę dożywotniego pozbawienia wolności z zaleceniem odbycia co najmniej 6 lat kary przed możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie. Sąd brytyjski orzekł ponadto, że obie kary podlegają jednoczesnemu odbywaniu, przy czym Jakub T. może ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie nie wcześniej niż po odbyciu 9 lat kary pozbawienia wolności. W dniu 22 lipca 2008 r., Jakub T. przekazany został do Polski w celu odbycia kary pozbawienia wolności. Uprzednio, w dniu 14 lipca 2008 r., Sąd Okręgowy w P. zastosował wobec skazanego tymczasowe aresztowanie na okres 3 miesięcy, którego stosowanie było następnie przedłużane postanowieniami Sądu Okręgowego w P. z dnia 20 października 2008 r. do dnia 22 stycznia 2009 r. oraz Sądu Apelacyjnego w P. z dnia 13 stycznia 2009 r. do dnia 22 kwietnia 2009 r. W dniu 3 października 2008 r., Sąd Okręgowy w P. wydał postanowienie w sprawie określenia kwalifikacji prawnej czynu według prawa polskiego oraz określenia kary przejętej do wykonania. Na podstawie art. 607s § 4 k.p.k. w zw. z art. 607t § 2 k.p.k. stwierdzono w tym postanowieniu, że przestępstwa, za które skazano Jakuba T., wyczerpują według prawa polskiego dyspozycję art. 197 § 1 k.k. i art. 156 § 1 pkt 2 k.k. oraz, że karą podlegającą wykonaniu w Rzeczypospolitej Polskiej jest: - za czyn określony w art. 1 (1) Ustawy o przestępstwach na tle seksualnym z 2003 r., który wyczerpuje dyspozycję art. 197 § 1 k.k. – kara dożywotniego pozbawienia wolności z zastrzeżeniem, że Jakub T. może ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu co najmniej 9 lat pozbawienia wolności, - za czyn określony w art. 18 Ustawy o przestępstwach przeciwko osobom z 1861 r., który wyczerpuje dyspozycję art. 156 § 1 pkt 2 k.k. – kara dożywotniego pozbawienia wolności z zastrzeżeniem, że Jakub T. może ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu co najmniej 6 lat pozbawienia wolności. Ponadto, tym postanowieniem Sądu Okręgowego przesądzono o tym, że Jakub T. może ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie z odbywania obu orzeczonych kar po odbyciu co najmniej 9 lat pozbawienia wolności. Na poczet określonej kary zaliczono skazanemu okres rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 9 lutego 2007 r. do dnia 3 października 2008 r. W uzasadnieniu tego postanowienia, Sąd Okręgowy w P. przedstawił stanowisko prokuratora wnoszącego o przejęcie do wykonania kary orzeczonej przez Sąd brytyjski bez przeprowadzania jej przekształcenia, a także stanowisko obrońców, którzy wnieśli o określenie kwalifikacji prawnej przestępstw przypisanych Jakubowi T. według prawa polskiego oraz o określenie orzeczonej wobec niego kary na podstawie art. 611c k.p.k. Przychylając się do stanowiska prezentowanego przez prokuratora, Sąd Okręgowy w P. wywiódł, że wyłączenie pełnej procedury exequatur w wypadku przejmowania do wykonania orzeczenia w sytuacjach określonych w art. 607s § 4 i art. 607t § 2 k.p.k. było zamiarem ustawodawcy, co wynika z uzasadnienia projektu ustawy implementującej do polskiego porządku prawnego decyzję ramową z 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury przekazywania osób miedzy Państwami Członkowskimi, w którym wskazano, że wprowadzenie związania wymiarem kary orzeczonej przez sąd innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej jest konieczne w związku z treścią art. 5 ust. 3 tej decyzji. Fakt, że interpretacja dokonana przez ustawodawcę nie znajduje oparcia w brzmieniu decyzji ramowej i wynika z nieprawidłowej wykładni tej decyzji, nie sprawia jednak, że można ją uznać za niewiążącą (nieistniejącą). Biorąc to pod uwagę, Sąd Okręgowy w P. uznał, że przepisy Rozdziału 65b Kodeksu postępowania karnego, w tym także art. 607s § 4 i 607 t § 2, stanowią wynik implementacji decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. i z tej racji muszą być wykładane przy uwzględnieniu ich szczególnego charakteru, w szczególności przy uwzględnieniu założenia, że nie stosuje się do nich reguły kolizyjnej określonej w art. 615 § 2 k.p.k. Reguła ta nie może bowiem prowadzić do przyjęcia, że rozwiązania traktatowe przeważają nad przepisami ustawy, które stanowią wynik implementacji decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej, albowiem obowiązek implementacji znajduje umocowanie nie tylko w treści samej decyzji, ale przede wszystkim w przepisie art. 34 ust. 2 b Traktatu o Unii Europejskiej (TUE) oraz wynika z celów Unii. Zajmując takie stanowisko, Sąd Okręgowy w P. dostrzegł jednak, że rozwiązanie przyjęte w art. 607s § 4 i art. 607t § 2 k.p.k. może budzić wątpliwości z punktu widzenia konstytucyjnej zasady równości. Sytuacja sprawcy przestępstwa popełnionego za granicą może bowiem różnić się w zasadniczy sposób w zależności od tego, czy został on zatrzymany w kraju, w którym popełnił przestępstwo, czy też przekazany został do tego kraju w trybie europejskiego nakazu aresztowania. W pierwszym bowiem wypadku mogłoby (choć wcale nie musiało) dojść do przekazania wyroku do wykonania, w następstwie czego orzeczona kara byłaby dostosowywana do przepisów polskich na podstawie art. 611c k.p.k. w zw. z art. 114 § 4 k.k., natomiast w drugim kara nie podlegałaby jakimkolwiek przekształceniom z uwagi na treść art. 607 t § 2 w zw. z art. 607s § 3 i 4 k.p.k. Pomimo tego spostrzeżenia, Sąd Okręgowy w P. nie zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem prawnym, albowiem uznał, że ewentualna sprzeczność dotyczy norm prawnych tego samego rzędu (ustawowych), a o takiej sprzeczności Trybunał Konstytucyjny rozstrzygać nie może z uwagi na zakres powierzonej mu kognicji. Mając świadomość kontrowersyjności rozstrzyganego zagadnienia, Sąd Okręgowy w P. zmuszony został do jego samodzielnego rozstrzygnięcia, akcentując, że nie może poszukiwać pomocy w konstrukcji prawnej przewidzianej w art. 441 § 1 k.p.k., jako że Sądowi Najwyższemu zagadnienie prawne do rozstrzygnięcia może przekazać jedynie sąd odwoławczy. Powyższe postanowienie Sądu Okręgowego w P. zostało zaskarżone przez obrońców skazanego Jakuba T. Podniesiono, między innymi, zarzuty obrazy prawa procesowego, mającej wpływ na treść zaskarżonego rozstrzygnięcia, to jest przepisów art. 607s § 4 k.p.k. w zw. z art. 607t § 2 k.p.k. i art. 615 § 2 k.p.k., naruszenie przepisu art. 9 w zw. z art. 10 i 11 ust. 1 Konwencji Rady Europy o przekazywaniu osób skazanych z dnia 21 marca 1983 r.(zwanej dalej Konwencją Strasburską) oraz przepisów art. 91 ust. 2 w zw. z art. 89 ust. 1 oraz w zw. z art. 8, art. 175 ust. 1 w zw. z art. 177 oraz w zw. z art. 45 ust. 1 i art. 42 ust. 1 Konstytucji RP w zw. z art. 1 § 1 k.p.k. Zdaniem obrońców skazanego, w rozpoznawanej sprawie doszło ponadto do obrazy prawa materialne7 go, to jest art. 11 § 2 w związku z art. 11 § 3 oraz w związku z art. 197 § 1 i art. 156 § 1 pkt 2 k.k., poprzez ich niezastosowanie, a także przepisów art. 197 § 1 i art. 156 § 1 pkt 2 k.k., poprzez określenie przez Sąd pierwszej instancji, jako podlegających wykonaniu, kar przekraczających wysokość górnych granic ustawowego zagrożenia przewidzianego w tych przepisach. Zarzutom zażalenia towarzyszył wniosek o zmianę zaskarżonego postanowienia oraz określenie, że czyny przypisane Jakubowi T. wypełniają, według prawa polskiego, dyspozycję przepisu art. 197 § 1 k.k. w zw. z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. i w zw. z art. 11 § 2 k.k., oraz że karą podlegającą wykonaniu w Rzeczypospolitej Polskiej jest kara pozbawienia wolności nieprzekraczająca górnej granicy ustawowego zagrożenia przewidzianego w art. 197 § 1 k.k., wymierzona w oparciu o art. 197 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. Z ostrożności procesowej sformułowano także wniosek o zmianę zaskarżonego postanowienia, poprzez stwierdzenie na podstawie art. 9 ust. 1 w zw. z art. 11 ust. 1 Konwencji Strasburskiej, że przestępstwa, za które skazano Jakuba Tomczaka wypełniają według prawa polskiego dyspozycję art. 197 § 1 oraz art. 156 § 1 pkt 2 k.k. i określenie na podstawie art. 9 ust. 1 i art. 11 ust. 1 tej Konwencji jako podlegającej wykonaniu kary łącznej pozbawienia wolności w wysokości granicy górnego zagrożenia przewidzianego w art. 197 § 1 k.k. i art. 156 § 1 pkt 2 k.k. – na podstawie art. 85 k.k. w zw. z art. 86 § 1 k.k. W uzasadnieniu wniesionego środka odwoławczego obrońcy utrzymywali, że przepisy art. 607s § 4 i art. 607t § 2 k.p.k. nie stanowią odzwierciedlenia decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. i w związku z tym kolizja między tymi przepisami a rozwiązaniami przyjętymi w art. 9 i 11 Konwencji Strasburskiej powinna być – zgodnie z art. 615 § 2 k.p.k. – rozstrzygana na korzyść uregulowania traktatowego, które – ich zdaniem – wprost przewiduje obowiązek przeprowadzenia pełnej procedury dostosowawczej (exequatur). Za nieznajdujący żadnego uzasadnienia uznali obrońcy także pogląd, że przepisy ustawy, będące wynikiem implementacji decyzji ramowych Rady Unii Europejskiej, uzyskują pierwszeństwo przed ratyfikowanymi przez Polskę umowami międzynarodowymi, jako że nie znajduje to żadnego oparcia w regule wyrażonej w art. 91 ust. 2 Konstytucji RP, którą Sąd Okręgowy w P. świadomie naruszył. Obrońcy wywodzili, że Sąd Okręgowy w P. naruszył także art. 175 ust. 1 w zw. z art. 177 i art. 45 § 1 Konstytucji RP, dopuszczając się zaniechania wymierzenia sprawiedliwości w sprawie, albowiem odmówił przeprowadzenia procedury dostosowawczej, do czego był zobowiązany. Naruszenia art. 1 § 1 k.k. autorzy zażalenia upatrują w wydaniu postanowienia, z mocy którego do wykonania w Polsce została przejęta kara nieznana ustawie, bowiem przekraczała wysokość górnej granicy ustawowego zagrożenia przewidzianego w art. 197 § 1 oraz art. 156 § 1 pkt 2 k.k. Zdaniem obrońców, naruszało to ponadto sformułowaną w art. 42 Konstytucji RP oraz w art. 7 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z 1950 r. zasadę nulla poena sine lege. W toku rozpoznawania zażalenia, Sąd Apelacyjny w P. uznał, że w sprawie wyłoniło się zagadnienie prawne wymagające zasadniczej wykładni ustawy i postanowieniem z dnia 4 listopada 2008 r., na podstawie art. 441 § 1 k.p.k., odroczył rozpoznanie sprawy i przekazał Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia zagadnienia prawne przytoczone we wstępnej części niniejszej uchwały. Uzasadniając konieczność zwrócenia się do Sądu Najwyższego o dokonanie zasadniczej wykładni ustawy, Sąd Apelacyjny w P. wskazał, w pierwszej kolejności, na dwa możliwe sposoby rozumienia zwrotu ustawowego zawartego w art. 607s § 4 k.p.k. „Sąd związany jest wymiarem orzeczonej kary”. Pierwszy, sprowadzałby się do uznania, że związanie ma charakter bezwzględny, w związku z czym w Polsce podlega wykonaniu kara wymierzona przez sąd innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej bez możliwości dokonania dostosowania związanego z treścią przepisów prawa polskiego, a przepis art. 114 § 4 k.k. nie znajduje zastosowania. Drugi, możliwy sposób odczytania art. 607s § 4 k.p.k. prowadziłby do uznania, że związanie wymiarem kary dotyczy tylko takiego jej wymiaru, który mieści się w granicach ustawowego zagrożenia karą określonego w polskiej ustawie karnej lub wymiar kary łagodniejszej, w odniesieniu natomiast do kar przekraczających górną granicę zagrożenia, zastosowanie znajduje procedura przekształcenia (dostosowania) kary, o której mowa w art. 114 § 4 k.k., który to przepis podlegałby zastosowaniu w związku z treścią art. 611c § 2 k.p.k., a także art. 9 ust. 1 pkt b, art. 10 ust. 2 i art. 11 Konwencji Strasburskiej, która powinna być stosowana zgodnie z treści art. 615 § 2 k.p.k. Sąd Apelacyjny wskazał, że pierwsza z możliwości interpretacyjnych znajduje oparcie w poglądach komentatorów, według których związanie wymiarem orzeczonej kary wyklucza zastosowanie art. 114 § 4 k.k. Ponadto – jak zauważa Sąd Apelacyjny - zapatrywanie to uzasadnia okoliczność, że konstruując przepis art. 607s k.p.k. ustawodawca nie poczynił żadnych zastrzeżeń co do kar przekraczających górne zagrożenie określone w ustawach polskich, co pozostaje w zgodzie z ideą zjednoczonej Europy i zasadą wzajemnego uznawania i wykonywania orzeczeń wydanych przez sądy krajów członkowskich Unii Europejskiej na zasadzie wysokiego stopnia wzajemnego zaufania. Przeciwne stanowisko, zakładające dopuszczalność przeprowadzenia pełnej procedury exequatur, wspiera, zdaniem Sądu Apelacyjnego, okoliczność, że przepis art. 607s k.p.k. zamieszczony został w Dziale XIII Kodeksu postępowania karnego zatytułowanym „Postępowanie w sprawach karnych ze stosunków międzynarodowych”, w którym zamieszczono także art. 615 § 2, który stanowi, że przepisów tego działu nie stosuje się, jeżeli umowa międzynarodowa, której Rzeczpospolita Polska jest stroną, stanowi inaczej. Przepis ten, stanowiący ucieleśnienie reguły konstytucyjnej zapisanej w art. 91 ust. 2 Konstytucji RP, może przesądzać o konieczności zastosowania procedury dostosowawczej przewidzianej w Konwencji Strasburskiej, którą Polska ratyfikowała, a której zastosowania w analizowanym układzie procesowym nie wyklucza żaden przepis. Ponadto, jej zastosowania nie zabraniają przepisy decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z dnia 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury przekazywania osób między Państwami Członkowskimi, której postanowienia zostały implementowane do Kodeksu postępowania karnego, a w szczególności jej art. 31 ust. 2, który zezwala państwom członkowskim na stosowanie się do porozumień lub uzgodnień dwustronnych lub wielostronnych, obowiązujących w dniu przyjęcia niniejszej decyzji ramowej w zakresie pozwalającym na szersze i głębsze traktowanie celów tej decyzji ramowej oraz służących upraszczaniu i ułatwianiu procedur przekazywania osób w trybie europejskiego nakazu aresztowania. W żaden sposób decyzja ramowa nie wyłącza możliwości stosowania Konwencji Strasburskiej, bowiem lista instrumentów współpracy międzynarodowej, które decyzja zastępuje, jest enumeratywna. Podobne wnioski wypływają z treści art. 10 Konwencji o przekazywaniu osób skazanych na karę pozbawienia wolności w celu odbycia kary w państwie, którego są obywatelami, sporządzonej w Berlinie dnia 19 maja 1978 r., którą Rzeczpospolita Polska także ratyfikowała. Ponadto, Sąd Apelacyjny podkreślił, że wprowadzenie bezwzględnego związania wymiarem orzeczonej kary w wypadku przejęcia do wykonania wyroku skazującego na karę pozbawienia wolności w ramach procedury przekazywania osób na podstawie europejskiego nakazu aresztowania nie stanowi rezultatu implementacji decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej dotyczącej tej kwestii, w której art. 8 takiego rozwiązania nie przewidziano. Również z analizy praktyki państw członkowskich Unii Europejskiej w zakresie przejmowania do wykonania kar pozbawienia wolności wynika, że wykonywanie orzeczeń sądów państw członkowskich przekazanych do wykonania na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, nie jest oparte na automatycznym uznawaniu tych orzeczeń. Sąd Apelacyjny doszedł zatem do przekonania, że w omawianej sytuacji procesowej dochodzi do kolizji przepisów, skoro, z jednej strony, art. 607s § 4 zd. 2 k.p.k. w sposób jednoznaczny przesądza o związaniu wymiarem orzeczonej kary, natomiast przepis art. 615 § 2 k.p.k. przesądza o konieczności zastosowania przepisów traktatowych przed krajowymi. Wątpliwości co do wyboru sposobu rozstrzygnięcia tej kolizji potęgują – zdaniem Sądu Apelacyjnego – wypowiedzi przedstawicieli nauki prawa, formułowane w kontekście niniejszej sprawy. Sąd Apelacyjny sięgnął także po argument odwołujący się do poczucia sprawiedliwości, wskazując, że nie wydaje się uzasadnione, aby zróżnicowana była sytuacja skazanych za takie samo przestępstwo i na takie same kary, w zależności od tego, czy zatrzymani zostali w państwie skazania, czy też wydani zostali temu państwu na podstawie europejskiego nakazu aresztowania. Do takiego skutku prowadziłoby natomiast uznanie możliwości zmiany orzeczonej kary. Poczucie sprawiedliwości może także skłaniać do uznania, że nie powinna być różna sytuacja osób skazanych w zależności od tego, czy zostali oni przekazani na podstawie przepisów implementujących decyzję ramową Rady Unii Europejskiej, czy też wydani na podstawie umowy międzynarodowej. Zdaniem Sądu Apelacyjnego, potrzeba dokonania przez Sąd Najwyższy zasadniczej wykładni ustawy wynika, po pierwsze, z tego, że dotąd nie sformułowano w przedmiotowej kwestii żadnego zapatrywania w orzecznictwie sądowym, natomiast rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego będzie miało znaczenie nie tylko w sprawie Jakuba T., ale także w szeregu innych sprawach, które toczyć się będą przed polskimi sądami. Uzasadniając drugie z pytań prawnych przedstawionych Sądowi Najwyższemu, Sąd Apelacyjny argumentuje, że w wypadku uznania, iż wykonaniu podlega w Polsce kara dożywotniego pozbawienia wolności, kwestią wątpliwą pozostaną uprawnienia skazanego do ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Termin 9 lat – określony w wyroku Sądu Koronnego w Exeter – nie odpowiada regulacji art. 78 § 3 k.k., według którego skazanego na karę dożywotniego pozbawienia wolności można warunkowo zwolnić po odbyciu 25 lat kary. Zgodnie natomiast z art. 77 § 2 k.k., polski sąd może jedynie określić surowsze reguły korzystania przez skazanego z tego dobrodziejstwa niż przewidziane w art. 78 k.k. W tej sytuacji powstaje pytanie, czy związanie wymiarem orzeczonej kary według art. 607s § 4 k.p.k. dotyczy także zastrzeżenia odnoszącego się do zakresu kary koniecznej do odbycia przed ubieganiem się o warunkowe przedterminowe zwolnienie, czy też, uznając że wykonaniu podlega kara dożywotniego pozbawienia wolności, sąd powinien pozostawić kwestię warunkowego przedterminowego zwolnienia reżimowi ogólnemu, wynikającemu z uregulowań polskich w związku z tym, iż wykonanie kary odbywa się według prawa polskiego (art. 607s § 5 k.p.k.). Ustosunkowując się pisemnie do zagadnienia prawnego przekazanego Sądowi Najwyższemu przez Sąd Apelacyjny w P., Prokurator Prokuratury Krajowej wniósł o rozważenie możliwości przedstawienia przez Sąd Najwyższy, na podstawie art. 193 Konstytucji RP, Trybunałowi Konstytucyjnemu pytania prawnego co do zgodności art. 607t § 2 w zw. z art. 607s § 4 k.p.k. – w zakresie, w jakim sąd określający kwalifikację prawną czynu według prawa polskiego związany jest wymiarem kary orzeczonej w państwie obcym niezależnie od górnej granicy wymiaru kary przewidzianej w prawie polskim za dane przestępstwo – z art. 9 do art. 11 ratyfikowanej przez Polskę Konwencji Strasburskiej. Jednocześnie Prokurator Prokuratury Krajowej wniósł o odmowę podjęcia uchwały w odniesieniu do drugiego ze sformułowanych pytań prawnych. Uzasadniając zajęte stanowisko, Prokurator Prokuratury Krajowej wywiódł, że – w jego ocenie – językowa wykładnia przepisów art. 607s § 4 k.p.k. nie nasuwa żadnych wątpliwości, albowiem związanie wymiarem orzeczonej kary może oznaczać jedynie zakaz jej „przekształcania”. Co więcej, do analogicznych wniosków prowadzi wykładnia systemowa. Według Prokuratora Prokuratury Krajowej, postanowienia art. 607s k.p.k. różnią się od zasad określonych w rozdziale 66 Kodeksu postępowania karnego, regulujących przejęcie i przekazanie orzeczeń do wykonania i stanowią wobec nich lex specialis, w związku z czym, w wypadkach określonych w art. 607s § 4 k.p.k. w zw. z art. 607t § 2 k.p.k., nie stosuje się ograniczeń przewidzianych przy przejmowaniu do wykonania wyroków zagranicznych, zgodnie z art. 607c k.p.k. i art. 114 § 4 k.p.k. Biorąc powyższe pod uwagę, Prokurator Prokuratury Krajowej doszedł do wniosku, że zachodzi sprzeczność między przepisem art. 607s § 4 k.p.k., który nie pozwala na przeprowadzenie procedury exequatur, a art. 911 Konwencji Strasburskiej, które na taką procedurę pozwalają. Sprzeczności tej nie da się rozstrzygnąć poprzez odwołanie się do art. 615 § 2 k.p.k., albowiem przyjęcie, że w opisanej sytuacji procesowej należy uznać pierwszeństwo rozwiązania konwencyjnego, prowadziłoby do wniosku, że art. 607t § 2 k.p.k. w takiej części, w jakiej nakazuje odpowiednie stosowanie art. 607s § 4 k.p.k. byłby w istocie martwy. To spostrzeżenie uzasadnia wątpliwość, co do zgodności wymienionych przepisów Kodeksu postępowania karnego z art. 9 – 11 Konwencji Strasburskiej, którą – zdaniem Prokuratora Prokuratury Krajowej – powinien rozstrzygnąć Trybunał Konstytucyjny. Drugie z przedstawionych Sądowi Najwyższemu zagadnień prawnych nie spełnia, zdaniem Prokuratora Prokuratury Krajowej, przesłanek określonych w art. 441 § 1 k.p.k., co uzasadnia wniosek o odmowę podjęcia uchwały w tym zakresie. Prokurator wskazał, że w postanowieniu Sądu Apelacyjnego w P. w ogóle nie wskazano przepisu, który wymaga zasadniczej wykładni ustawy i nie podjęto próby interpretacji art. 607s § 5 k.p.k., zgodnie z którym wykonanie kary odbywa się według przepisów prawa polskiego. Sąd Apelacyjny zmierza – według Prokuratora Prokuratury Krajowej – nie tyle do uzyskania zasadniczej wykładni ustawy, co do otrzymania wskazówek, jak postąpić w konkretnej sytuacji procesowej. Formułując wniosek o odmowę podjęcia uchwały w zakresie pytania drugiego, Prokurator wywiódł jednak, że pomimo rozbieżności zapatrywań co do charakteru prawnego instytucji warunkowego przedterminowego zwolnienia nie może ulegać wątpliwości, że określanie warunków warunkowego przedterminowego zwolnienia nie jest „wymiarem kary”, o którym mowa w art. 607s § 4 k.p.k., natomiast sąd orzekający na podstawie tego przepisu jest uprawniony jedynie do określania kwalifikacji prawnej czynu według prawa polskiego, a w tym zakresie nie mieści się ustalanie warunków uzyskania prawa do warunkowego przedterminowego zwolnienia. Podczas posiedzenia przed Sądem Najwyższym, Prokurator Prokuratury Krajowej zaprezentował nieco odmienne stanowisko. Co prawda, podtrzymał złożony pisemnie wniosek o zwrócenie się do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem prawnym w kwestii zgodności art. 607s § 4 k.p.k. w zw. z art. 607t § 2 k.p.k. z art. 9-11 Konwencji Strasburskiej, jednocześnie jednak dostrzegł potrzebę przedstawienia takiego pytania także co do zgodności wskazanych przepisów Kodeksu postępowania karnego z art. 42 ust. 1 i z art. 32 ust. 1 Konstytucji RP. Zdaniem Prokuratora, z punktu widzenia przewidzianej w art. 42 ust. 1 Konstytucji RP zasady nulla poena sine lege wątpliwe wydaje się dopuszczenie do sytuacji, w której sąd polski orzekałby o wykonaniu kary nieprzewidzianej przez prawo polskie za przestępstwo przypisane skazanemu. Zachodzi też wątpliwość, czy art. 607s § 4 k.p.k. pozostaje w zgodności z konstytucyjną gwarancją równości wobec prawa w sytuacji, w której ostateczny wymiar kary, którą należy wykonać wobec skazanego, zależny jest od tego, w jakim trybie nastąpiło przekazanie kary do wykonania: czy w tym, który określony jest w art. 611c k.p.k. w zw. z art. 114 § 4 k.k., czy też w określonym w art. 607s § 4 k.p.k. w zw. z art. 607t § 2 k.p.k. Jak zauważa Prokurator, zastosowanie jednego z tych trybów może być w praktyce zależne wyłącznie od tego, czy obywatel polski po popełnieniu przestępstwa powrócił do Polski i po zatrzymaniu przekazany został do kraju skazania na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, czy też został zatrzymany i osądzony w kraju, w którym popełnił przestępstwo. Na uwarunkowania te zwrócili uwagę także występujący w postępowaniu przez Sądem Najwyższym obrońcy Jakuba T. Nie poparli jednak wniosku o wystąpienie z pytaniem prawnym do Trybunału Konstytucyjnego. Ich zdaniem, wątpliwości natury konstytucyjnej powinny być usunięte w drodze wykładni przez Sąd Najwyższy, która pozwoli na uznanie – na podstawie art. 91 ust. 2 Konstytucji RP – że także w wypadku powrotnego przekazania osoby uprzednio przekazanej do innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej, w trybie europejskiego nakazu aresztowania, w celu wykonania kary w Polsce, zastosowanie znajdzie pełna procedura exequatur przewidziana w art. 611 c k.p.k. w zw. art. 114 § 4 k.k. Sąd Najwyższy zważył, co następuje. I. W pierwszej kolejności zachodzi potrzeba zbadania, czy przekazane Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia zagadnienia prawne spełniają warunki określone w art. 441 § 1 k.p.k. W zakresie dotyczącym pierwszego ze sformułowanych zagadnień kwestia ta wymaga rozważenia w kontekście deklarowanej zarówno w postanowieniu Sądu Apelacyjnego w P., jak i w pisemnym stanowisku Prokuratora Prokuratury Krajowej braku wątpliwości co do językowego znaczenia zawartego w art. 607s § 4 k.p.k. zwrotu „sąd związany jest wymiarem orzeczonej kary”. Jak wskazano w orzecznictwie Sądu Najwyższego, jasny językowy sens przepisu nie dezaktualizuje potrzeby merytorycznych rozważań dotyczących zakresu zastosowania unormowania zawartego w określonym przepisie. Konieczność takich rozważań może być bowiem usprawiedliwiona i niezbędna wtedy, kiedy istniejące obiektywnie wątpliwości rodzą się – w określonym stanie faktycznym – w konsekwencji i w ścisłym związku z treścią unormowań zawartych w innych przepisach prawa. W takiej sytuacji jedynie samo posłużenie się regułą dominacji wykładni językowej, jako granicą interpretacji, nie pozwalałoby zapobiegać wypadkom stosowania prawa z efektem absurdu, czy w warunkach istnienia systemowej kolizji norm. Podobna sytuacja występuje w rozpoznawanej sprawie. Wprawdzie semantyczna wykładnia art. 607s § 4 k.p.k. (także w takim zakresie, w jakim znajduje on zastosowanie w sytuacji przewidzianej w art. 607t § 2 k.p.k.) zdaje się nie nasuwać żadnych zastrzeżeń, to jednak potrzeba jego wykładni, i to wykładni o charakterze zasadniczym, ujawnia się w całym kontekście normatywnym jego obowiązywania, w szczególności uwzględniającym reguły kolizyjne w obszarze współpracy międzynarodowej w sprawach karnych, a także szczególne zasady współpracy z innymi państwami członkowskimi Unii Europejskiej w ramach instrumentarium prawnego kształtowanego przez decyzje ramowe Rady Unii Europejskiej, implementowane do krajowych porządków prawnych państw członkowskich. Nieco bardziej skomplikowana sytuacja zachodzi w odniesieniu do drugiego spośród sformułowanych pytań. W pisemnym stanowisku Prokuratora Prokuratury Krajowej sformułowano zapatrywanie, że zagadnienie to nie kwalifikuje się do rozpoznania w trybie art. 441 § 1 k.p.k. W ocenie Sądu Najwyższego stanowisko to jest rezultatem niezwykle skrótowego i mało czytelnego uzasadnienia postanowienia Sądu Apelacyjnego w P. w odniesieniu do tegoż zagadnienia. Pozornie może się bowiem wydawać, że Sąd Apelacyjny obawia się potencjalnych trudności interpretacyjnych w wypadku wystąpienia przez skazanego Jakuba T. z wnioskiem o warunkowe przedterminowe zwolnienie w wypadku uprawomocnienia się orzeczenia, określającego podlegającą odbyciu karę pozbawienia wolności w takim wymiarze, w jakim orzeczona ona została wyrokiem Sądu Koronnego w Exeter. Takie zagadnienie prawne – z oczywistych powodów – nie mogłoby być rozstrzygane na obecnym etapie postępowania. Odczytując intencje Sądu Apelacyjnego w P., Sąd Najwyższy doszedł do przekonania, że przedmiotem wątpliwości tego Sądu jest to, czy zastrzeżenie o możliwości ubiegania się o warunkowe zwolnienie z odbycia reszty kary dopiero po odbyciu jej określonej części, stanowi element wymiaru kary, którym sąd polski jest związany z mocy art. 607s § 4 k.p.k. (także w wypadku określonym w art. 607t § 2 k.p.k.), czy też zagadnienie to należy do problematyki wykonania kary, w związku z czym dla ustalenia treści uprawnienia skazanego miarodajny jest przepis art. 607s § 5 k.p.k. Tak rozumiane zagadnienie prawne spełnia przesłanki określone w art. 441 § 1 k.p.k., albowiem, z jednej strony, od jego rozstrzygnięcia zależy treść orzeczenia w sprawie rozpoznawanej przez Sąd Apelacyjny, a ponadto także przepis art. 607s § 5 k.p.k. uwikłany jest w wielowątkowy kontekst normatywny, zasadniczo utrudniający jego wykładnię. II. Rozstrzygając pierwsze z przedstawionych zagadnień prawnych, Sąd Najwyższy rozważył następujące kwestie. 1. Punktem wyjścia rozważań na temat pierwszego zagadnienia należy uczynić językowe znaczenie zwrotu „sąd związany jest wymiarem orzeczonej kary”. Zdaniem Sądu Najwyższego, nie może ono nasuwać żadnych wątpliwości. Związanie wymiarem orzeczonej kary nie może być rozumiane jedynie jako brak dopuszczalności wskazania, iż podlega wykonaniu w Polsce kara inna rodzajowo niż wymierzona przez sąd innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Brak jest też jakichkolwiek podstaw do przyjęcia, że wynikające z art. 607s § 4 k.p.k. związanie ma ograniczony zasięg i treść normy zapisanej w tym przepisie trzeba uzupełnić zastrzeżeniem, że związanie wykluczone jest w takim zakresie, w jakim wymierzona kara przekracza górną granicę zagrożenia przewidzianą przepisami prawa polskiego. Sens tego przepisu – dekodowany także przy uwzględnieniu uzasadnienia projektu ustawy implementującej decyzję ramową o europejskim nakazie aresztowania do prawa polskiego – sprowadza się do wykluczenia możliwości dokonywania jakichkolwiek zmian w odniesieniu do zawartego w wyroku sądu państwa skazania rozstrzygnięcia w przedmiocie wymiaru kary i przez to do konieczności ograniczenia dostosowania wyroku jedynie do orzeczenia o dopuszczalności wykonania kary i do określenia kwalifikacji czynu (czynów) według prawa polskiego (ograniczona procedura exequatur). W taki sposób przepis ten jest interpretowany przez przedstawicieli doktryny. Analizując stanowcze sformułowanie tego przepisu, wykluczające odmienne możliwości, przyjmuje się zasadę związania sądu polskiego wymiarem kary orzeczonej przez sąd państwa wydania europejskiego nakazu aresztowania. T. Grzegorczyk wskazuje, że „sformułowanie «sąd związany jest wymiarem orzeczonej kary» w przypadku, gdy wykonanie nakazu w celu przeprowadzenia postępowania karnego w stosunku do osoby, która jest obywatelem polskim, nastąpiło tylko pod warunkiem, że osoba ta będzie odesłana na terytorium Polski po prawomocnym zakończeniu postępowania w państwie wydania nakazu oznacza, że sąd powinien w postanowieniu określić kwalifikację prawną czynu według prawa polskiego i jest przy tym związany wymiarem orzeczonej wyrokiem zagranicznym kary. Nie obowiązuje tu zatem art. 114 § 4 k.k. i nie działają ograniczenia przewidziane przy przejmowaniu do wykonania wyroków zagranicznych (zob. art. 611c k.p.k.) co do określenia kary i środków karnych wedle prawa polskiego, a wynikające też z Konwencji o przekazywaniu osób skazanych z 1983 r., i zakładające m.in., że nie można przy przekształceniu kary przekraczać górnej granicy zagrożenia przewidzianej przez prawo państwa wykonania, choćby przejmowane do wykonania orzeczenie wymierzało karę wyższą (...). Tym samym w wypadku, o którym mowa w art. 607s § 3 i 4 k.p.k., wykonaniu podlega kara w rozmiarze takim, jaki wynika z wyroku sądu zagranicznego, choćby przekraczał on w Polsce górną granicę za dany czyn; kara ta natomiast podlega przekształceniu np. w zakresie nazwy czy rozmiaru wykonania, gdy w grę wchodzi potrzeba zaliczenia na jej poczet części kary odbytej już w państwie wydania nakazu”. A. Górski i A. Sakowicz stwierdzają, że nie można zastosować art. 114 § 4 k.k. w sytuacji, kiedy ustawodawca nakazuje stosować zasadę związania karą orzeczoną w państwie wydania nakazu. Według nich, „mimo, iż sąd określa kwalifikację prawną czynu według prawa polskiego, to związany jest wymiarem kary orzeczonej przez sąd państwa wydania nakazu. Sąd (...) jest obowiązany do orzeczenia o wykonaniu kary, także i tej, która przekroczyła maksymalny wymiar kary w myśl prawa polskiego. Stanowi to wyjątek od zasady samodzielności jurysdykcyjnej sądu karnego, będący jednocześnie przykładem obowiązującej na obszarze UE zasady wzajemnego uznawania orzeczeń wydanych w poszczególnych państwach członkowskich”. Podobnego zdania jest S. Steinborn, który pisze, że nie jest możliwe dokonywanie zmian w wymiarze kary orzeczonej przez sąd państwa obcego: „w tym zakresie sąd związany jest orzeczeniem państwa wydania ENA. Sąd nie stosuje tu więc przepisu art. 114 § 4 k.k. (...) wykonaniu w Polsce podlega zatem kara w takim wymiarze, w jakim została orzeczona przez sąd państwa wydania ENA, choćby przekraczał on maksymalny wymiar kary za taki czyn w myśl prawa polskiego. Kara podlega natomiast przekształceniu w zakresie jej nazwy czy też wymiaru jej wykonania, gdy w grę wchodzi potrzeba zaliczenia na poczet części kary odbytej w państwie wydania ENA”. Także M. Hudzik stwierdził, że „związanie wymiarem kary oznacza automatyzm w «przetwarzaniu» orzeczenia zagranicznego w «polskie szaty» – czyli postanowienie o określeniu kwalifikacji prawnej czynu i kary podlegającej wykonaniu”. Kara pozbawienia wolności „podlega wykonaniu w takim wymiarze, w jakim została orzeczona przez sąd państwa wydania ENA, nawet jeżeli jest wyższa niż ustawowe zagrożenie czy wręcz maksymalny wymiar kary za określony typ czynu przewidziany w polskim prawie karnym”. Inna sytuacja miałaby miejsce – zdaniem tego autora – gdyby kara ta była rodzajowo nieznana prawu polskiemu; wówczas istniałaby konieczność przystosowania jej w ramach procedury exequatur do polskiego systemu prawa, tak, aby mogła być wykonana w Polsce. 2. Powyższe spostrzeżenie mogłoby z powodzeniem zakończyć proces wykładni w tej sprawie, gdyby nie skomplikowane „otoczenie normatywne”, w jakim funkcjonuje przepis art. 607s § 4 k.p.k. Zagadnienie, które w tym kontekście wybija się na plan pierwszy, związane jest z wzajemną relacją między instytucjami wprowadzonymi w ramach współpracy państw członkowskich Unii Europejskiej, przewidzianymi w art. 607s § 3 i 4 k.p.k. (wykonanie kary orzeczonej przez sąd innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej w razie odmowy wykonania europejskiego nakazu aresztowania osoby prawomocnie skazanej) oraz art. 607t § 2 k.p.k. (wykonanie kary wobec obywatela polskiego przekazanego powrotnie po wydaniu wyroku skazującego przez sąd państwa, do którego przekazano skazanego w trybie europejskiego nakazu aresztowania), a „klasycznym” (bo opierającym się tradycyjnie na komplementarnych wobec siebie przepisach Kodeksu postępowania karnego i umów międzynarodowych) przejęciem orzeczeń do wykonania przewidzianym w art. 611c k.p.k. i art. 114 § 4 k.k., a także w przepisach konwencji międzynarodowych, w szczególności w art. 9 – 11 Konwencji Strasburskiej. W tej mierze sformułowano zapatrywanie, zgodnie z którym sytuacje, powstające w razie wykonania (i niewykonania) europejskiego nakazu aresztowania, są co do istoty odmienne od sytuacji, w których sąd polski orzeka w przedmiocie przejęcia do wykonania orzeczenia sądu państwa obcego. Zaakceptowanie tego poglądu rozwiązywałoby problem interpretacyjny występujący w niniejszej sprawie, albowiem w istniejącej tu sytuacji procesowej nie byłoby żadnych podstaw do rozważania możliwości zastosowania art. 611c § 2 k.p.k. i art. 114 § 4 k.k. Nie powstałby także problem ewentualnego stosowania reguł kolizyjnych, ponieważ w odniesieniu do wykonywania kary w sytuacjach procesowych związanych z funkcjonowaniem europejskiego nakazu aresztowania brak jest jakichkolwiek postanowień traktatowych. Za jedyne przepisy dotyczące tych kwestii musiałyby być uznane nienasuwające wątpliwości interpretacyjnych art. 607s § 4 i art. 607t § 2 k.p.k. Zdaniem Sądu Najwyższego, przyjęcie takiej interpretacji jest jednak wykluczone. Nie można bowiem w sposób jednoznaczny odróżnić instytucji przejęcia orzeczeń do wykonania (co miałoby wiązać się z „klasycznym” instrumentarium współpracy międzynarodowej w sprawach karnych) od instytucji przejęcia kary do wykonania (co miałoby z kolei dotyczyć wykonywania kar wobec osób skazanych, których przekazania w trybie europejskiego nakazu aresztowania odmówiono oraz obywateli przekazanych powrotnie do Polski po skazaniu ich za granicą). Różnice mają charakter wyłącznie werbalny, a zarówno w prawie polskim, jak i w aktach prawa międzynarodowego zamiennie używa się pojęć „przejęcie skazanego”, „przejęcie orzeczenia” czy „przejęcie skazania”, czy w końcu „przejęcie kary”. Ten sam autor wskazał jednak, że przejęcie kary do wykonania na zasadzie art. 607t § 1 i 2 i art. 607s § 3-5 k.p.k. odbywa się na odmiennych zasadach niż określone w Konwencji o przekazywaniu osób skazanych na karę pozbawienia wolności w celu odbycia kary w państwie, którego są obywatelami, sporządzonej w Berlinie 19 maja 1978 r., w Konwencji o przekazywaniu osób skazanych, sporządzonej w Strasburgu 21 maja 1983 r., w Konwencji wykonawczej do Układu z Schengen z 14 czerwca 1985 r., sporządzonej 19 czerwca 1990 r., w wiążących Polskę umowach bilateralnych, czy wreszcie przepisach Kodeksu karnego, czyli art. 114 § 4 oraz Kodeksu postępowania karnego, tj. art. 611c § 1 i 2. Zdaniem autora, Polska, przyjmując takie rozwiązanie, zobowiązała się do automatycznego wykonania kary, nawet w wymiarze nieprzewidzianym prawem polskim, co stanowi jednocześnie odejście od dotychczasowego modelu przekazywania skazanych, w którym „kara w procedurze exequatur musiała być dostosowana do krajowego porządku prawnego państwa wykonania, tak aby nie przekraczała górnej granicy (maksymalnego wymiaru) kary przewidzianej za określony typ czynu”. Nietrafne jest także zapatrywanie, według którego związanie wymiarem kary orzeczonej wyrokiem sądu innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej oznacza jedynie wyłączenie możliwości przekształcenia kary i konieczność wykonywania kary w dalszym ciągu w rozumieniu art. 9 lit. a Konwencji Strasburskiej. Oznaczałoby to, że w wypadku wykonania kary wobec osoby przekazanej powrotnie po uprzednim przekazaniu jej w trybie europejskiego nakazu aresztowania, zakazane jest jedynie stosowanie procedury tzw. przekształcenia kary, o której mowa w art. 9 lit. b Konwencji Strasburskiej, a w konsekwencji zasadne byłoby przyjęcie, że art. 607s § 4 k.p.k. nie wyklucza ograniczenia orzeczonej kary pozbawienia wolności do maksymalnego zagrożenia przewidzianego w prawie polskim w ramach procedury tzw. wykonywania kary w dalszym ciągu, albowiem Konwencja Strasburska dopuszcza to także w wypadku przyjęcia tej ostatniej procedury. Zapatrywanie to ignoruje jednak literalną wykładnię przepisu art. 607s § 4 k.p.k., gdyż oznaczałoby przyjęcie, że sąd wprawdzie związany jest wymiarem orzeczonej kary, ale może go jednocześnie zignorować stosując procedurę wykonywania kary w dalszym ciągu i redukując jednocześnie jej wymiar. Podsumowując ten wątek rozważań należy wyrazić przekonanie, że w świetle przepisów polskiego Kodeksu postępowania karnego regułą jest, iż w wypadku przejęcia do wykonania orzeczeń sądów państw obcych skazujących na karę izolacyjną (przejęcie skazanych, skazań, kar), sąd polski przeprowadza pełną procedurę dostosowawczą i zgodnie z art. 611c § 2 k.p.k. stosuje odpowiednio przepis art. 114 § 4 k.k., co oznacza nakaz uwzględnienia różnic między uregulowaniami obu współpracujących państw na korzyść skazanego. To rozwiązanie występuje m.in. w art. 9 – 11 Konwencji Strasburskiej, która upoważnia do przyjęcia takich rozwiązań, w ramach których kara wykonywana w państwie wykonania w dalszym ciągu, względnie przekształcana przez sąd państwa wykonania, może być zredukowana do najwyższego zagrożenia przewidzianego w tym państwie, o ile orzeczono ją w państwie skazania w wyższym wymiarze. Należy natomiast podkreślić, że przepisy art. 607s § 4 i art. 607t § 2 k.p.k., które stosowane są wyłącznie w sytuacjach procesowych w nich przewidzianych, a dotyczących funkcjonowania europejskiego nakazu aresztowania, mają charakter leges speciales wobec powyższych uregulowań. Wyjątkowość unormowania przewidzianego w tych przepisach sprowadza się do tego, że procedura exequatur ograniczona jest jedynie do określenia kwalifikacji prawnej czynów według prawa polskiego a sąd jest związany wymiarem orzeczonej kary. Także powyższą konkluzją można byłoby zakończyć proces wykładni ustawy, gdyby nie dodatkowe uwikłanie interpretacyjne wynikające z faktu uregulowania procedury exequatur przepisami traktatów międzynarodowych i obowiązujących w prawie polskim reguł kolizyjnych. Zauważyć trzeba, że zgodnie z art. 615 § 2 k.p.k., zamieszczonym w Rozdziale 67, Dziale XIII Kodeksu postępowania karnego, przepisów tego działu nie stosuje się, jeżeli umowa międzynarodowa, której Rzeczypospolita Polska jest stroną, albo akt prawny regulujący działanie międzynarodowego trybunału karnego, stanowi inaczej. Obowiązywanie tej reguły nakazuje rozważyć, czy w omawianej sytuacji procesowej znajdują zastosowanie przepisy Konwencji Strasburskiej wiążącej zarówno Polskę, jak i Wielką Brytanię, a nie przepisy art. 607t § 2 w zw. z art. 607s § 4 k.p.k. W konsekwencji zastosowania przepisów tej Konwencji można by przyjąć, że kara pozbawienia wolności orzeczona przez Sąd Koronny w Exeter powinna być jednak zredukowana do maksymalnego zagrożenia karnego przewidzianego przez prawo polskie na podstawie procedur przewidzianych w art. 9 – 11 Konwencji Strasburskiej. Problem ten dostrzegł Sąd Okręgowy w P. w postanowieniu z dnia 3 października 2008 r. i stwierdził, że zachodzi sprzeczność między rozwiązaniami przyjętymi w Konwencji Strasburskiej a rozwiązaniem przyjętym w art. 607s § 4 k.p.k. Sprzeczności tej nie rozstrzygnął jednak na korzyść rozwiązania traktatowego, opierając się na poglądzie, iż reguła kolizyjna określona w art. 615 § 2 k.p.k. nie może odnosić się do tych przepisów ustawowych, które są wynikiem implementacji decyzji ramowych do krajowego porządku prawnego. Argumentując tę tezę Sąd odwołał się z jednej strony do zapatrywań prezentowanych w doktrynie, z drugiej natomiast do zapatrywania Trybunału Konstytucyjnego, który w wyroku z dnia 27 kwietnia 2004 r. uznał, że art. 607t § 1 k.p.k. – będący rezultatem implementacji do polskiego porządku prawnego decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z dnia 13 czerwca 2002 r. – pozostaje w sprzeczności z art. 55 Konstytucji RP, w związku z czym w uzasadnieniu swojego wyroku wskazał na konieczność zmiany tego przepisu Konstytucji RP. W ocenie Sądu Najwyższego, brak jest w niniejszej sprawie potrzeby rozważania tej skomplikowanej i kontrowersyjnej kwestii. Nietrafne jest bowiem przyjęte przez Sąd Okręgowy w P. wyjściowe założenie, że art. 607 s § 4 k.p.k. (i w związku z tym także art. 607t § 2 k.p.k. w zakresie, w jakim nakazuje odpowiednie stosowanie art. 607s § 4 k.p.k.) są wynikiem implementacji decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z dnia 13 czerwca 2002 r. Jak bowiem słusznie się zauważa, w żadnym z przepisów wspomnianej decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej nie odniesiono się do problematyki wykonania kary w państwie, które odmówiło przekazania na podstawie europejskiego nakazu aresztowania osoby skazanej, ani też wykonania kary w stosunku do osoby przekazanej powrotnie w tym celu do państwa wykonania nakazu. Problematyce wykonywania wyroków innych państw członkowskich Unii Europejskiej poświęcono w decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. dwa unormowania. Według art. 4 ust. 6 decyzji, wykonujący nakaz organ sądowy może odmówić wykonania europejskiego nakazu aresztowania, jeżeli został on wydany w celu wykonania kary pozbawienia wolności lub środka zabezpieczającego, a osoba, której dotyczy wniosek, jest obywatelem wykonującego nakaz państwa członkowskiego lub w tym państwie stale przebywa, a państwo to zobowiązuje się wykonać karę pozbawienia wolności lub środek zabezpieczający zgodnie z jego prawem krajowym. Usprawnieniu współpracy i skłonieniu państw członkowskich do orzekania o dopuszczalności wykonywania europejskiego nakazu aresztowania w wypadku własnych obywateli ma służyć dodatkowe uregulowanie. Zgodnie bowiem z art. 5 ust. 3 decyzji ramowej w sytuacji, gdy osoba, której dotyczy europejski nakaz aresztowania do celów ścigania, jest uznawana za obywatela lub osobę stale przebywającą w wykonującym nakaz państwie członkowskim, przekazanie następuje pod warunkiem, że osoba ta po rozprawie zostaje przekazana do wykonującego nakaz państwa członkowskiego w celu odbycia tam kary pozbawienia wolności lub wykonania środka zabezpieczającego, orzeczonych w wydającym nakaz państwie członkowskim. Prawodawca unijny nie odniósł się natomiast do kwestii procedury exequatur i nie przewidział żadnych przepisów znajdujących zastosowanie przy określaniu reguł związania lub przekształcania kary orzeczonej w państwie wykonania nakazu w przypadku przekazania kary do wykonania do innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Przyjęto założenie, że przekazanie orzeczeń do wykonania kary izolacyjnej lub innego środka o takim charakterze, następować będzie na podstawie tradycyjnych instrumentów współpracy międzynarodowej w sprawach karnych, w tym w szczególności przewidzianych w Konwencji Strasburskiej, której sygnatariuszami są wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej. Podobnie do tego zagadnienia podchodzi A. Lach, który stwierdza, że ponieważ art. 607s § 4 k.p.k. nie reguluje całej procedury przejmowania kary do wykonania, to zastosowanie znajdzie Konwencja Strasburska, aż do czasu przyjęcia decyzji ramowej o wzajemnym uznawaniu wyroków w sprawach karnych – jednak jedynie w zakresie przepisów dotyczących wykonywania kary w dalszym ciągu, przy wyłączeniu możliwości przekształcania kary. Z treści przepisów decyzji ramowej w sprawie europejskiego nakazu aresztowania nie da się w związku z tym wyprowadzić wniosku, że osiągnięcie rezultatu przewidzianego w tej decyzji w rozumieniu art. 34 ust. 2b Traktatu o Unii Europejskiej wymaga regulowania w prawie krajowym w jakikolwiek sposób kwestii wykonywania kar pozbawienia wolności w sytuacji odmowy wykonania europejskiego nakazu aresztowania osoby skazanej na taką karę oraz w wypadku powrotnego przekazania obywatela państwa wykonującego nakaz po uprzednim skazaniu go na karę izolacyjną w państwie wydającym ten nakaz. W szczególności – co wymaga podkreślenia – decyzja ramowa nie wymaga rezygnacji z pełnej procedury exequatur, jak uczynił to ustawodawca polski w art. 607s § 4 k.p.k. W związku z tym, dostrzegając możliwość zastosowania instrumentów pozwalających na dostosowanie kary do wewnętrznego porządku prawnego, ustawodawcy Republiki Czeskiej i Królestwa Holandii zdecydowali się na zastosowanie pełnej procedury przekształcania kary orzeczonej w innym państwie członkowskim po przekazaniu ściganego na podstawie europejskiego nakazu aresztowania. Ta decyzja Rady Unii Europejskiej nie jest przypadkowa. Z treści Preambuły decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. wynika w sposób nie budzący wątpliwości, że zmierza ona jedynie do zastąpienia tradycyjnych procedur ekstradycyjnych wzajemnym przekazywaniem między państwami członkowskimi osób ściganych i skazanych, które mają być przejawem realizowania celu Unii, jakim jest ustanowienie przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości, i nie jest jej zadaniem wykraczanie poza środki niezbędne do osiągnięcia tego celu. W Preambule zaznaczono, że w dalszej perspektywie cel ten ma być osiągnięty za pomocą wprowadzenia nowego, uproszczonego systemu przekazywania osób skazanych bądź podejrzanych, w celach wykonania wyroku lub wszczęcia postępowania prowadzącego do wydania wyroku w sprawach karnych, co umożliwiłoby usunięcie złożoności obecnych procedur ekstradycyjnych i związanej z nimi możliwości przewlekania postępowania. Zaznaczono wprawdzie, że dominująca do dziś między państwami członkowskimi tradycyjna współpraca w zakresie wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości powinna zostać zastąpiona przez system swobodnego przepływu orzecznictwa sądowego w sprawach karnych, obejmujący zarówno decyzje prawomocne, jak i nieprawomocne, jednak to stwierdzenie w żaden sposób nie zobowiązywało polskiego ustawodawcy do rezygnacji z możliwości przekształcania wykonywanych w Polsce kar, choć trzeba przyznać, że obecnie istniejące w Polsce rozwiązanie w najpełniejszy z możliwych sposobów realizuje zasadę wzajemnego uznawania wyroków w sprawach karnych. Na marginesie warto odnieść się tu do obowiązku wykładni przepisów przyjętych w wyniku implementacji decyzji ramowej zgodnie z jej treścią i celem. Nasuwa się wniosek, że polski ustawodawca inkorporując przepisy decyzji ramowej do prawa polskiego nie tylko uczynił to zgodnie z celem decyzji ramowej, ale nawet poszedł znacznie dalej niż wymagała wykładnia prowspólnotowa. W wyroku Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich w sprawie Pupino, Trybunał stwierdził, że sąd krajowy ma obowiązek dokonywać wykładni norm krajowych w świetle brzmienia i celów decyzji ramowej. Opierając się na tym orzeczeniu ETS można zauważyć, że wprawdzie decyzje ramowe wiążą państwa jedynie w odniesieniu do rezultatu, to jednak każdy sąd wspólnotowy ma obowiązek dokonać wykładni przepisów opierających się na decyzji ramowej w świetle jej celów i brzmienia. Jest to zasada tzw. przyjaznej wykładni prawa krajowego, której zastosowanie sprawia, że w procesie interpretacji przepisów budzących wątpliwości sąd powinien nie tyle oprzeć się na wykładni językowej czy wewnątrzsystemowej, ale zmierzać do nadania przepisom takiego znaczenia, jakie przyświecało twórcom decyzji ramowej, stanowiącej podstawę implementowanych przepisów. E. Piontek trafnie spostrzega, że państwo członkowskie ma obowiązek dokonać implementacji decyzji ramowej w całości i „w żadnym wypadku nie ma prawa rozstrzygać we własnym zakresie o tym, które z postanowień aktu wdrożyć, a które nie i w jakim zakresie. W przeciwnym wypadku efekt harmonizacyjny, jakiemu służy uchwalenie określonego aktu prawa wspólnotowego czy unijnego nie mógłby zostać osiągnięty”. W wypadku transpozycji przepisów art. 607s § 4 i w art. 607t § 2 k.p.k. polski ustawodawca zapewnił wprowadzenie w życie zasady wzajemnego uznawania decyzji w sprawach karnych innych państw członkowskich, która była do tej pory wspominana w dokumentach Unii Europejskiej o mocy niewiążącej, takich jak Program z Tampere, czy Program Haski, jak również w Traktacie z Lizbony zmieniającym Traktat o Unii Europejskiej i Traktat Ustanawiający Wspólnotę Europejską. Zasada wzajemnego uznawania decyzji sądowych w sprawach karnych miała zakładać automatyczną akceptację i niezwłoczne wykonanie prawomocnego wyroku wydanego w jednym z państw członkowskich. Miała ona stanowić ekwiwalent decyzji wydanej przez organ własnego państwa, nawet jeżeli kompetentny organ, przesłanki wydania, czy samo rozstrzygnięcie, byłyby inne. Zasada ta jednak nie została ostatecznie wprowadzona w życie w takiej formie, z racji braku zgody państw członkowskich na tak dalekie konsekwencje współpracy w sprawach karnych. Jak wynika z uregulowań przyjętych ostatecznie przez organy Unii Europejskiej, wzajemne uznawanie decyzji w sprawach karnych ma pozostać ograniczone tylko do niektórych obszarów współpracy. To ograniczenie wyraźnie wynika z redakcji przepisu art. 5 ust. 3 decyzji ramowej w sprawie europejskiego nakazu aresztowania. Niewątpliwie jest prawdą, że sposób, w jaki dokonano implementacji decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. do ustawodawstwa polskiego zmierza ku pełniejszemu zrealizowaniu w prawie krajowym zasady wzajemnego uznawania zadeklarowanej na szczycie w Tampere w 1999 r. Ze sprawozdania Komisji Wspólnot Europejskich z dnia 24 stycznia 2006 r., wynika, że jest to kierunek pożądany, skoro Komisja przeprowadza krytykę Królestwa Holandii i Republiki Czeskiej, które na wypadek wykonywania kar w obu analizowanych tu sytuacjach procesowych przewidziały procedury zmiany kar orzeczonych w państwie skazania. Komisja wskazuje, że praktyki takie, dopuszczone przez Konwencję Strasburską, nie zostały przewidziane w decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. Krytyka ta została powtórzona w kolejnym sprawozdaniu Komisji Wspólnot Europejskich z dnia 11 lipca 2007 r. [SEK (2007) 979], a co więcej skierowana została ona wprost pod adresem Polski, która – zdaniem Komisji – przewiduje w swoich rozwiązaniach prawnych procedurę zmiany kary orzeczonej przez sąd innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Pomimo takiego stanowiska Komisji – opartego na niezrozumieniu rozwiązania przewidzianego w prawie polskim – należy jednak przyjąć, że z przepisów decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. nie da się wyprowadzić obowiązku takiego ukształtowania procedury wykonywania kar izolacyjnych, która wykluczałaby dopuszczoną w świetle art. 9 – 11 Konwencji Strasburskiej możliwość ograniczenia wymiaru kary orzeczonej w państwie skazania do maksymalnej wysokości przewidzianej w państwie wykonania. W związku z tym należy przyjąć, że ustawodawca polski, ograniczając procedurę exequatur jedynie do określenia na nowo kwalifikacji prawnej w dwóch analizowanych tu sytuacjach procesowych, dopuścił się swoistej „nadgorliwości legislacyjnej”. Można jedynie przypuszczać, że powodem tego stanu rzeczy było to, że ustawodawca polski nie uwzględnił ostatecznego brzmienia decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r., opierając się na jej projekcie. W jego wersji z dnia 25 września 2001 r. rzeczywiście pojawia się w art. 33 stwierdzenie, iż w razie odmowy wykonania europejskiego nakazu aresztowania w celu odbycia kary pozbawienia wolności z uwagi na fakt, że dana osoba ma lepsze perspektywy reintegracji w kraju wykonania nakazu, orzeczenie odmawiające wydania nie może zostać zastąpione sankcją, przez państwo wykonania, za to samo przestępstwo. Nie sposób nie zauważyć, że koncepcja ta łudząco przypomina rozwiązanie przyjęte przez polskiego ustawodawcę w art. 607s § 4 i w art. 607t § 2 k.p.k. Rozwiązanie to nie zostało ostatecznie przyjęte w decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r., a dalsze akty Rady Unii Europejskiej wskazują, że omawiany dalszy rozwój integracji związany z wzajemnym uznawaniem kar izolacyjnych zmierza w odmiennym kierunku niż projektowany. Otóż, w art. 8 ust. 2 decyzji ramowej z dnia 27 listopada 2008 r. o stosowaniu zasady wzajemnego uznawania do wyroków skazujących na karę pozbawienia wolności lub inny środek polegający na pozbawieniu wolności – w celu wykonania tych wyroków w Unii Europejskiej zapisano, że jeżeli kara ze względu na czas jej trwania jest niezgodna z prawem państwa wykonującego, właściwy organ tego państwa może podjąć decyzję o dostosowaniu kary jedynie w wypadku, gdy kara ta przekracza maksymalny wymiar kary przewidziany za podobne przestępstwa w prawie krajowym tego państwa. Tak dostosowana kara nie może być łagodniejsza niż maksymalny wymiar kary przewidziany za podobne przestępstwa w prawie państwa wykonującego. Na marginesie warto wspomnieć, że w uzasadnieniu projektu tej decyzji ramowej wyjaśniono, iż w kwestiach związanych z przekazywaniem skazanego do państwa wykonania europejskiego nakazu aresztowania powinno się sięgnąć po inspirację do Konwencji Strasburskiej, z pewnymi jednak ograniczeniami – kara orzeczona przez państwo wydania nakazu nie może być poddana żadnym modyfikacjom, nawet wynikającym z art. 10 ust. 2 Konwencji Strasburskiej (która zezwala na dostosowanie kary do kary lub środka przewidzianego przez prawo państwa przekazania za przestępstwo tego samego rodzaju, jeżeli rodzaj i wymiar kary są niezgodne z ustawodawstwem państwa wykonania lub jeżeli ustawodawstwo tego wymaga). Taka operacja byłaby bowiem niezgodna z zasadą wzajemnego uznawania decyzji w sprawach karnych. Decyzja ramowa z dnia 27 listopada 2008 r. podlega implementacji do prawa krajowego państw członkowskich do dnia 5 grudnia 2011 r. Z pewnością, wprowadzając wymagane rozwiązania ustawowe, ustawodawca polski powinien ponownie przemyśleć konstrukcje procedury exequatur we wzajemnych stosunkach z innymi państwami członkowskimi Unii Europejskiej. Wprawdzie także w świetle nowego rozwiązania brak jest wymogu wprowadzenia ograniczania wysokości wymierzonej kary w zakresie przekraczającym maksymalne zagrożenie przewidziane w prawie krajowym państwa wykonania (jest to fakultatywne), to jednak takie ograniczenie nie jest wykluczone. Podsumowując przedstawiony tu wątek rozważań należy stwierdzić, że rozwiązanie przyjęte w art. 607s § 4 i w art. 607t § 2 k.p.k. nie było konieczne dla osiągnięcia celu wyznaczonego przez decyzję ramową z dnia 13 czerwca 2002 r. W konsekwencji, nawet gdyby zaakceptować tezę o potrzebie przyznania przepisom będącym wynikiem implementacji decyzji ramowych Rady Unii Europejskiej pierwszeństwa przed uregulowaniami traktatowymi, to teza ta nie może odnosić się do art. 607s § 4 k.p.k. Powyższy wniosek prowadzi do konieczności rozważenia, czy w wypadku dostosowywania kary pozbawienia wolności wymierzonej przez sąd państwa wydania europejskiego nakazu aresztowania i powrotnego przekazania skazanego do Polski jako państwa wykonania nakazu, zastosowanie znajduje art. 607s § 4 w zw. z art. 607t § 2 k.p.k., czy też procedura przewidziana w art. 9-11 Konwencji Strasburskiej. Ta ostatnia możliwość zdaje się wynikać z tego, że w wypadku kolizji między rozwiązaniem przyjętym w przepisie ustawy a rozwiązaniem przyjętym w traktacie międzynarodowym, pierwszeństwo uzyskuje to ostatnie, z uwagi na treść art. 91 ust. 1 Konstytucji RP i art. 615 § 2 k.p.k. Pierwszy z tych przepisów, interpretowany w powiązaniu z art. 91 ust. 2 Konstytucji RP, stanowi, że w sytuacji, gdy ratyfikowanej za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie i ogłoszonej w Dzienniku Ustaw RP umowy międzynarodowej nie da się pogodzić z ustawą, pierwszeństwo ma umowa międzynarodowa. Artykuł 615 § 2 k.p.k. przewiduje z kolei, że przepisów Działu XIII Kodeksu postępowania karnego nie stosuje się, jeżeli umowa międzynarodowa, której Rzeczpospolita Polska jest stroną, albo akt prawny regulujący działanie międzynarodowego trybunału karnego stanowi inaczej. Artykuł 615 § 2 k.p.k. pozostaje w orbicie dalszych rozważań jedynie w takim zakresie, w jakim odnosi się do umów międzynarodowych ratyfikowanych za zgodą parlamentu. W pozostałym bowiem zakresie – niezależnie od tego, że nasuwa wątpliwości co do jego zgodności z Konstytucją RP – jest on dla rozstrzygnięcia analizowanego zagadnienia irrelewantny. Wprawdzie, Konwencja Strasburska ratyfikowana była bez zgody Sejmu, to jednak zgodnie z art. 241 ust. 1 Konstytucji RP uznawana jest ona za umowę międzynarodową ratyfikowaną za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie, albowiem dotyczy kategorii spraw wymienionych w art. 89 Konstytucji RP. Z tego uregulowania wynika, że Konwencja stanowi akt prawa międzynarodowego przyjęty we właściwej formie i stosować się do niej powinno zasadę pierwszeństwa przed uregulowaniami ustawowymi. W zakresie istotnym dla dalszych rozważań należy przyjąć, że art. 615 § 2 k.p.k. w istocie powtarza treść normy konstytucyjnej, wyrażonej w art. 91 ust. 2 Konstytucji RP. Wprawdzie nie ma tu mowy o braku możliwości pogodzenia ustawy z umową międzynarodową, jednak do takiego właśnie sposobu rozstrzygania sprzeczności między normą ustawową a traktatową sprowadza się klauzula wyrażająca subsydiarność przepisów Działu XII Kodeksu postępowania karnego wobec uregulowań przyjętych w ratyfikowanych przez Polskę traktatach międzynarodowych. Skoro bowiem możliwość zastosowania przepisów ustawy uzależniona jest od tego, czy przepis traktatu międzynarodowego nie stanowi inaczej, to każdą sprzeczność między rozwiązaniem przyjętym w traktacie a rozwiązaniem przyjętym w ustawie, należy rozstrzygnąć na korzyść tego pierwszego. 4. Zatem, po raz kolejny rysuje się perspektywa zakończenia procesu wykładni w niniejszej sprawie konkluzją, że rozwiązania przyjęte w art. 9-11 Konwencji Strasburskiej, które przewidują pełną procedurę exequatur, przeważają nad rozwiązaniem przyjętym w art. 607s § 4 k.p.k., stosowanym odpowiednio także w sytuacji przewidzianej w art. 607t § 2 k.p.k. Podzielenie tego zapatrywania wymagałoby jednak dowiedzenia, że sprzeczność między omawianymi tu uregulowaniami rzeczywiście zachodzi. Z pewnością teza o istnieniu takiej sprzeczności skłoniła Prokuratora Prokuratury Krajowej do sformułowania wniosku o rozważenie możliwości skierowania, na zasadzie art. 193 Konstytucji RP, pytania prawnego do Trybunału Konstytucyjnego co do zgodności art. 607t § 2 k.p.k. w zw. z art. 607s § 4 k.p.k. z art. 9-11 Konwencji Strasburskiej w zakresie, w jakim sąd określający kwalifikację prawną czynu według prawa polskiego związany jest wymiarem kary orzeczonej w państwie obcym, niezależnie od górnej granicy wymiaru kary przewidzianej w prawie polskim za dane przestępstwo. Sąd Najwyższy nie podzielił jednak zapatrywania co do takiej konieczności, a nawet możliwości, z dwóch powodów. Po pierwsze, analizowana tu sprzeczność mogłaby być z łatwością rozstrzygnięta na korzyść normy traktatowej w oparciu o regułę wyrażoną w art. 615 § 2 k.p.k., nawet jeżeli za trafne uznane zostałoby spostrzeżenie Prokuratora Krajowego, że zastosowanie w tym zakresie przepisów Konwencji Strasburskiej musiałoby prowadzić do wniosku, że art. 607t § 2 k.p.k., w zakresie odpowiedniego stosowania art. 607s § 4 k.p.k., byłby przepisem martwym. Po drugie, jednak – co z punktu widzenia kierunku rozstrzygnięcia niniejszej sprawy ma znaczenie kluczowe – Sąd Najwyższy nie stwierdził, aby taka sprzeczność zachodziła. Przede wszystkim, analizując treść art. 10 i 11 Konwencji Strasburskiej należy dojść do wniosku, że niezależnie od tego, czy w państwie wykonania kary przyjmuje się procedurę wykonywania kary w dalszym ciągu (art. 10 Konwencji), czy też procedurę przekształcenia kary (art. 11 Konwencji), regułą jest orzekanie kary w takiej wysokości, w jakiej orzeczona ona została w państwie skazania. Jedynie na zasadzie odstępstwa od tej reguły, Konwencja dopuszcza możliwość ograniczenia jej wymiaru w wypadku, gdy przekracza ona górne zagrożenie karą przewidziane w państwie wykonania. Taka redukcja kary nie ma jednakże charakteru obligatoryjnego, lecz fakultatywny, co oznacza, że w celu wywiązania się ze zobowiązania prawnomiędzynarodowego państwo będące sygnatariuszem Konwencji może albo wykonać karę w takiej wysokości, w jakiej ją orzeczono, albo też ograniczyć jej wymiar do górnego poziomu zagrożenia przewidzianego w tym państwie. Ratyfikując Konwencję Strasburską, Polska nie skorzystała z możliwości przewidzianej w jej art. 3 ust. 3 i nie złożyła oświadczenia o zamiarze wyłączenia jednej z procedur przewidzianych w art. 9 ust. 1 Konwencji, co w konsekwencji oznacza, że zobowiązanie prawnomiędzynarodowe jest wykonane zarówno wtedy, gdy w Polsce kara będzie wykonana w całości, albo jeżeli zostanie ona przekształcona poprzez zredukowanie jej wymiaru do górnego zagrożenia przewidzianego przez prawo polskie, gdy rzeczywisty wymiar kary zagrożenie to przekracza. Nie można więc uznać, że mamy tu do czynienia ze sprzecznością. Państwo będące stroną Konwencji Strasburskiej może bowiem w swoim ustawodawstwie w całej rozciągłości, albo tylko w odniesieniu do pewnych wypadków, wyłączyć pełną procedurę exequatur (ograniczając ją do orzeczenia o dopuszczalności wykonania kary i przypisania kwalifikacji prawnej czynów, stanowiących podstawę orzeczenia) bez narażenia się na zarzut niedochowania zobowiązania o charakterze prawnomiędzynarodowym. Argument przeciwko tej tezie przedstawił Z. Barwina twierdząc, że między art. 9-11 Konwencji Strasburskiej a rozwiązaniem przyjętym w art. 607s § 4 k.p.k. zachodzi sprzeczność z tego powodu, iż przepisy Konwencji przyznają sądowi określone uprawnienie (do zredukowania wymiaru kary), natomiast przepisy Kodeksu postępowania karnego uprawnienie to sądowi odbierają w takim zakresie, w jakim w Polsce wykonywana jest kara w związku z odmową przekazania osoby skazanej w trybie europejskiego nakazu aresztowania albo w związku z powrotnym przekazaniem obywatela polskiego uprzednio przekazanego do państwa skazania na podstawie takiego nakazu. Rozumowanie autora – na pozór przekonujące – mogłoby być uznane za poprawne, gdyby przyjąć, że adresatem przepisów art. 10 i 11 Konwencji Strasburskiej jest sąd. Założenie to nie wytrzymuje jednak krytyki, jeżeli weźmie się pod uwagę treść art. 26 Konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów z dnia 23 maja 1969 r., zgodnie z którym konwencja międzynarodowa może być źródłem praw i obowiązków państw będących jej stronami, a jedynie wyjątkowo państw trzecich (art. 35 i 36 Konwencji). Powyższe nie dotyczy jedynie takich umów międzynarodowych, które wprost formułują prawa podmiotowe jednostek w ramach doktryny self executing. Przepisy Konwencji Strasburskiej do tej ostatniej kategorii z pewnością nie należą, w związku z czym zasadne jest przyjęcie, że z jej postanowień nie wynika nic ponad uprawnienie państwa będącego jej sygnatariuszem do ukształtowania kwestii wykonywania kar orzeczonych w innym państwie – stronie Konwencji w każdy dozwolony tą Konwencją sposób. Jeśli więc państwo – strona wybiera któryś z tych sposobów, to nie można twierdzić, że popada w sprzeczność z postanowieniami Konwencji, która dopuszcza także sposoby odmienne. Powyższe prowadzi do wniosku, że nie zachodzi sprzeczność między uregulowaniami art. 9 – 11 Konwencji Strasburskiej a art. 607s § 4 k.p.k. W ramach możliwości przewidzianych w tej Konwencji, ustawodawca polski przewidział pełną procedurę exequatur w „zwyczajnym” obrocie prawnym w relacji z innymi państwami będącymi stronami tej Konwencji (art. 611c § 2 k.p.k. w zw. z art. 114 § 4 k.k.) oraz ograniczoną procedurę exequatur w wypadku odmowy przekazania osoby skazanej w trybie europejskiego nakazu aresztowania (art. 607s § 4 k.p.k.), także w wypadku wykonywania kary po powrotnym przekazaniu do Polski obywatela polskiego skazanego w innym państwie członkowskim Unii Europejskiej, który uprzednio został na podstawie europejskiego nakazu aresztowania przekazany z Polski do państwa skazania (art. 607t § 2 w zw. z art. 607s § 4 k.p.k.). Ostatecznie stwierdzić należy, że norma zawarta w zdaniu drugim art. 607s § 4 k.p.k. „Sąd związany jest wymiarem orzeczonej kary”, w związku z art. 607t § 2 k.p.k., w odniesieniu do skazanego obywatela polskiego, przekazanego uprzednio innemu państwu członkowskiemu Unii Europejskiej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, a następnie odesłanego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w celu wykonania kary, wyłącza w stosunku do niego procedurę przekształcenia kary przewidzianą w art. 114 § 4 k.k. w zw. z art. 611c § 2 k.p.k. oraz w art. 10 i 11 Konwencji o przekazywaniu osób skazanych z dnia 21 marca 1983 r. 5. Po takim zdekodowaniu normy prawnej z art. 607 t § 2 in fine w zw. z art. 607 s § 4 zd. 2 k.p.k., jakie przedstawione zostało w zakończeniu pkt. II.4., Sąd Najwyższy nie znalazł też uzasadnienia dla ewentualnego wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego - na podstawie art. 193 Konstytucji RP – z pytaniem o zgodność tych przepisów z art. 42 ust. 1 Konstytucji RP w takim zakresie, w jakim zezwalają one na wykonanie w Polsce kary przekraczającej górną granicę zagrożenia przewidzianego w przepisie prawa polskiego. Należy, co prawda, uznać, że gwarancja przewidziana w art. 42 ust. 1 Konstytucji RP nie tylko zamyka możliwość skazania kogokolwiek za czyn nie będący przestępstwem w chwili jego popełnienia, ale odnosi się także do kwestii kary poprzez sformułowanie wymogu, aby czyn ten zabroniony był pod groźbą kary. W konsekwencji, przepis ten gwarantuje, aby nie doszło do wymierzenia kary nieprzewidzianej za określone przestępstwo przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia. Innymi słowy, z art. 42 ust. 1 Konstytucji RP wyczytać należy nie tylko gwarancję nullum crimen sine lege, ale także nulla poena sine lege uzupełnioną zakazem retroaktywności przepisu karnego. Taki sposób wykładni art. 42 ust. 1 Konstytucji RP potwierdza dotychczasowe orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego, który np. w wyroku z dnia 26 listopada 2003 r. wskazał, że „zasada ta wraz z pozostałymi podstawowymi regułami prawa karnego służy gwarancji ochrony prawnej jednostek przed arbitralnością oraz nadużyciami ze strony organów władzy publicznej, w tym dowolnością orzekania i sposobu wykonywania następstw czynów zabronionych, niewspółmierności tych następstw do winy i karygodności czynu”. Powstaje jednak pytanie, czy zagadnienie podlegające rozstrzygnięciu w niniejszej sprawie w ogóle pozostaje w związku z materią uregulowaną w art. 42 ust. 1 Konstytucji RP. W literaturze wyrażono pogląd, według którego określając w polskim systemie prawnym granice kary za czyn zabroniony, ustawodawca związany jest gwarancjami konstytucyjnymi zarówno w zakresie orzeczenia kary, jak i warunków jej wykonania. Zgodnie z tym zapatrywaniem, art. 42 ust. 1 Konstytucji RP należy zatem odczytywać (w zakresie zasady nulla poena), jako przepis gwarancyjny wprowadzający wobec ustawodawcy i organu stosującego prawo ograniczenia dwojakiego rodzaju: po pierwsze, w zakresie orzeczenia kary, po drugie, w zakresie wykonania kary. W opozycji do tego zapatrywania zdaje się pozostawać stanowisko P. Sarneckiego, według którego postępowanie karne wykonawcze, bez względu na to, jakiego rodzaju sankcje mogą być w ramach tego postępowania wymierzone, nie jest objęte zakresem art. 42 Konstytucji RP. Co więcej, ten ostatni autor stwierdza też, że „Odpowiedzialność karna (ust. 1 komentowanego artykułu) realizuje się w trakcie postępowania karnego (ust. 2), czyli szeregu czynności mających charakter publicznoprawny, których celem jest ustalenie zaistniałego stanu faktycznego i dokonanie jego oceny w świetle obowiązujących norm oraz ewentualne wymierzenie kary” (podkreślenie – SN). To ostatnie zapatrywanie już wyraźnie wskazuje na to, jak w doktrynie prawa konstytucyjnego pojmowane jest „podleganie” odpowiedzialności karnej, a w konsekwencji i na to, że zasada określona w art. 42 ust. 1 ustawy zasadniczej odnoszona jest jedynie do orzekania przez polski organ w przedmiocie odpowiedzialności karnej. Sąd Najwyższy nie podziela poglądu, zgodnie z którym sfera przystosowania i wykonania kary leży w zakresie regulacji art. 42 ust. 1 Konstytucji RP. W sytuacji procesowej, jakiej dotyczą zarówno art. 607s § 4 k.p.k., jak też art. 607t § 2 k.p.k., sąd polski nie orzeka o pociągnięciu sprawcy przestępstwa do odpowiedzialności ani też nie wymierza kar. Odpowiedzialność tę przypisano sprawcy już uprzednio, w związku z popełnieniem przestępstwa na terytorium innego państwa. O odpowiedzialności tej orzekł sąd tego państwa w oparciu o obowiązujące tam przepisy i - co należy założyć - w zgodzie z zasadą nullum crimen et nulla poena sine lege anteriori poenali. W Polsce ma natomiast dojść jedynie do wykonania kary orzeczonej za granicą, w wyniku przypisania sprawcy odpowiedzialności przez tamtejszy sąd. Określanie kwalifikacji prawnej czynu według prawa polskiego na podstawie art. 607s § 4 oraz na podstawie art. 607t § 2 w zw. z art. 607 s § 4 k.p.k. nie jest więc przypisywaniem odpowiedzialności karnej, natomiast określanie kary podlegającej wykonaniu, nie jest jej wymierzaniem. Zawarta w art. 42 ust. 1 Konstytucji RP zasada nulla poena sine lege nie może być zatem uznana za wzorzec oceny konstytucyjności art. 607s § 4 k.p.k. i art. 607t § 2 k.p.k. w takim zakresie, w jakim przepisy te określają zasady przejmowania do wykonania kar orzeczonych przez sądy innych państw członkowskich Unii Europejskiej. Można także podnieść argument odwołujący się do funkcji zakazu nulla poena sine lege anteriori. Sprowadza się ona do zagwarantowania, iż jeżeli po popełnieniu inkryminowanego czynu zostanie uchwalony przepis przewidujący surowszą karę niż określona przepisem obowiązującym w chwili popełnienia czynu, nie zostanie on zastosowany retroaktywnie. W analizowanej w niniejszej sprawie sytuacji procesowej nic takiego nie miało miejsca. W chwili popełnienia czynu przez Jakuba T. w miejscu jego popełnienia obowiązywał przepis przewidujący karę dożywotniego pozbawienia wolności za zgwałcenie, zaś w Polsce obowiązywał przepis zakazujący redukowania tej kary w razie przekazania sprawcy do innego kraju członkowskiego Unii Europejskiej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania i powrotnego jego przekazania do Polski w celu wykonania orzeczonej kary. Nie miało tu zatem miejsce naruszenie zasady zaufania obywatela do prawa, zupełnie niezależnie od tego, czy wymienione rozwiązania normatywne były in concreto sprawcy znane, czy też nie. Sąd Najwyższy nie dopatrzył się także podstaw do wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem prawnym w przedmiocie zgodności art. 607s § 4 k.p.k. w zw. z art. 607t § 2 k.p.k. z wzorcem konstytucyjnym określonym w art. 32 ust. 1 Konstytucji RP. Istota zasady równości wobec prawa sprowadza się do nakazu, adresowanego do władzy publicznej, takiego samego, pod względem prawnym, traktowania podmiotów należących do tej samej kategorii (klasy) podmiotów, wyróżnionych ze względu na daną cechę lub kryterium uznawane za prawnie doniosłe (relewantne) z punktu widzenia ukształtowania treści stosunku prawnego, a więc związanych z nim praw i obowiązków, łączącego tę wyróżnioną kategorię podmiotów z władzą publiczną. W swoim orzecznictwie Trybunał Konstytucyjny podkreśla, że zasada równości wobec prawa nie ma charakteru absolutnego i za zgodne z art. 32 ust. 1 Konstytucji RP należy uznać różnicowanie traktowania podmiotów prawa, jeżeli to zróżnicowanie ma, po pierwsze, charakter relewantny, a więc pozostaje w bezpośrednim związku z celem i zasadniczą treścią przepisów, w których zawarta jest kontrolowana norma, oraz służy realizacji tego celu i treści. Innymi słowy, wprowadzane zróżnicowania muszą mieć charakter racjonalnie uzasadniony. Nie wolno ich dokonywać według dowolnie ustalonego kryterium. Po drugie, ewentualne zróżnicowanie musi mieć charakter proporcjonalny, a więc waga interesu, któremu ma służyć różnicowanie sytuacji adresatów normy, musi pozostawać w odpowiedniej proporcji do wagi interesów, które zostaną naruszone w wyniku nierównego potraktowania podmiotów podobnych. Po trzecie, argumenty usprawiedliwiające zróżnicowanie muszą pozostawać w związku z innymi wartościami, zasadami czy normami konstytucyjnymi, uzasadniającymi odmienne traktowanie podmiotów podobnych. Trzeba przyznać, że analiza kwestii naruszenia zasady równości w sytuacji procesowej występującej w niniejszej sprawie i w porównywalnych sytuacjach procesowych w kontekście konstytucyjnego przyzwolenia na różnicowanie traktowania podmiotów prawa, może prowadzić do wątpliwości. Pozornie trudno znaleźć argumenty przemawiające za tezą, że zróżnicowanie traktowania osób skazanych, co do których kara została przejęta do wykonania w Polsce, w zależności od trybu, w jakim to nastąpiło, jest racjonalnie uzasadnione i proporcjonalne w stosunku do wartości, której takie zróżnicowanie służy. Bez pogłębionej analizy można więc twierdzić, że zróżnicowanie to jest mało racjonalne. Sąd Najwyższy nie dopatrzył się jednak powodów uzasadniających wątpliwości co do zgodności analizowanych tu przepisów z art. 32 ust. 1 Konstytucji RP. Przede wszystkim ani Prokurator Prokuratury Krajowej, ani obrońcy, nie wykazali, że zróżnicowanie sytuacji podmiotów prawa w analizowanej tu konfiguracji procesowej pozostaje w związku z innymi wartościami konstytucyjnymi. Potrzebę przedstawienia takiej zależności podkreślił Trybunał Konstytucyjny w postanowieniu pełnego składu z dnia 24 października 2004 r., SK 10/01, OTK 2001, z. 7, poz. 225. W orzeczeniu tym Trybunał wskazał, iż przyjmując, że art. 32 wyraża przede wszystkim zasadę ogólną, dotyczącą konstytucyjnych wolności i praw jednostki, założyć można, że będące jego pochodną - prawo do równego traktowania także odnosi się przede wszystkim do realizacji tych właśnie wolności i praw. Konstytucja RP nie formułuje – zdaniem Trybunału Konstytucyjnego – założenia równości w rozumieniu uniwersalnego egalitaryzmu jednostek, ale jako równą możliwość realizacji wolności i praw. Oznacza to, że w pełni konstytucyjny wymiar prawo równego traktowania uzyskuje dopiero w wypadku „nierówności” dotykającej określonych (unormowanych) w Konstytucji RP wolności i praw. Tak więc, konstytucyjny nakaz równego traktowania jednostek nie powinien być rozumiany jednolicie, niezależnie od kontekstu sytuacyjnego; inny wymiar uzyskuje on w sytuacji, gdy wspomniany już kontekst sytuacyjny nie ma odniesienia do konkretnych wymienionych w Konstytucji wolności i praw. Uznając więc prawo do równego traktowania za konstytucyjne prawo jednostki, Trybunał Konstytucyjny podkreśla, iż ma ono charakter prawa „drugiego stopnia” („metaprawa”), tzn. przysługuje ono w związku z konkretnymi normami prawnymi lub innymi działaniami organów władzy publicznej, a nie w oderwaniu od nich - niejako „samoistnie”. Jeżeli te normy lub działania nie mają odniesienia do konkretnych określonych w Konstytucji wolności i praw, prawo do równego traktowania nie ma w pełni charakteru prawa konstytucyjnego. Gdyby jednak nawet przyjąć odmienną interpretację i nie podzielić zapatrywania Trybunału Konstytucyjnego wyrażonego w postanowieniu z dnia 24 października 2004 r., albo gdyby przyjąć, że w rozważanej konfiguracji procesowej, związanej z przejęciem orzeczenia sądu zagranicznego do wykonania, „metazasada” równości nie została przywołana „samoistnie”, albowiem służyć miała ona, w tym kontekście, realizacji wolności osobistej, i tak brak byłoby podstaw do uwzględnienia wniosku Prokuratora Prokuratury Krajowej. Nie można bowiem, zdaniem Sądu Najwyższego, stwierdzić, że w analizowanym tu układzie procesowym rzeczywiście zachodzi sytuacja, w której podmioty prawa wyróżnione są tą samą cechą relewantną i w związku z tym ich traktowanie musi być równe w rozumieniu art. 32 ust. 1 Konstytucji RP. Przenosząc te rozważania na grunt rozpoznawanej przez Sąd Najwyższy sprawy, należy – w pierwszej kolejności – odwołać się do wcześniejszego wywodu, dotyczącego kwestii zgodności art. 607s § 4 k.p.k. z art. 42 ust. 1 Konstytucji RP i zważyć, że skoro Konstytucja RP nie gwarantuje, iż wykonywana w Polsce kara musi znajdować oparcie w przepisie prawa polskiego, nie można zasadnie twierdzić, że zróżnicowanie adresatów prawa w kontekście konsekwencji zastosowania takiego lub innego reżimu orzekania o wykonaniu kary orzeczonej za granicą, narusza standard równego traktowania zapisany w art. 32 ust. 1 Konstytucji, także w aspekcie wolności osobistej. Argument ten przesądza, zdaniem Sądu Najwyższego, o braku podstaw do przedstawienia Trybunałowi Konstytucyjnemu pytania prawnego co do zgodności art. 607s § 4 k.p.k. w zw. z art. 607t § 2 k.p.k. z art. 32 ust. 1 Konstytucji RP. Przechodząc do szczegółów nie można pominąć tego, że sytuacja prawna osoby skazanej, przekazywanej powrotnie do Polski w celu wykonania kary, w związku z zastrzeżeniem sądu polskiego sformułowanym na podstawie art. 607t § 2 k.p.k., nie jest taka sama, jak sytuacja osoby, która została skazana za granicą i wobec której zastosowanie znajduje tryb przewidziany w art. 611c k.p.k. w związku z art. 114 § 4 k.k. O ile, bowiem co do pierwszej z tych osób, przekazanie jej do Polski jest obligatoryjne i w związku z tym jest rzeczą pewną, że w razie skazania za granicą znajdzie wobec niej zastosowanie procedura przewidziana w art. 607s § 4 k.p.k. w zw. art. 607t § 2 k.p.k., o tyle ta druga osoba może się znaleźć w sytuacji różnej w zależności od tego, czy w ogóle nastąpi przekazanie kary do wykonania w Polsce. To przekazanie bowiem wcale nie jest obligatoryjne i uzależnione jest od tego, czy Minister Sprawiedliwości wystąpi do właściwego organu państwa skazania o przejęcie skazanego (art. 608 k.p.k.), względnie od tego, czy z zagranicy wpłynie wniosek o takie przejęcie (art. 609 k.p.k.) i czy o przejęciu skazanego zdecyduje sąd, przy czym, przesłanki decyzji sądu ustawodawca ukształtował zasadniczo odmiennie w przypadku przejęcia orzeczenia do wykonania w oparciu o przepisy Rozdziału 66 Kodeksu postępowania karnego, odmiennie zaś w przypadku przejęcia do wykonania kary wobec osoby przekazanej powrotnie do Polski, po uprzednim przekazaniu jej organowi sądowemu innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania (art. 607t § 2 k.p.k. zw. z art. 607s § 4 k.p.k.). Warto także i w tym fragmencie rozważań nawiązać do realiów rozpoznawanej sprawy. Otóż argumentacja, że art. 607t § 2 k.p.k. w zw. z art. 607s § 4 k.p.k. przy tak odkodowanej, jak uczyniono to wcześniej, treści, naruszają zasadę równości, albowiem gdyby Jakub T. ujęty został nie w Polsce, ale w Wielkiej Brytanii, to – po przejęciu w trybie konwencji Strasburskiej – miałby „zagwarantowaną” procedurę exequatur, przy zastosowaniu której kara dostosowana byłaby do górnego progu zagrożenia przewidzianego w art. 197 § 1 polskiego Kodeksu karnego, skażona jest błędem o niejako „pierwotnym” charakterze. Rzecz bowiem w tym, że w wypadku ujęcia Jakuba T. w kraju popełnienia przypisanego mu przestępstwa - przeciwnie do sytuacji, w której sprawca jest ujmowany na terenie Polski i przekazywany państwu miejsca popełniania czynu w trybie europejskiego nakazu aresztowania, pod warunkiem, że osoba ta będzie odesłana na terytorium RP po prawomocnym zakończeniu postępowania w państwie wydania nakazu (art. 607 t § 1 k.p.k.) – wcale nie musiałby on zostać wydany Polsce w trybie konwencji Strasburskiej, nawet gdyby wyrażał taką wolę, a Rzeczypospolita wyraziła zgodę na przekazanie. Zgodnie z art. 3 ust. 1 pkt f wspomnianej konwencji, przekazanie w jej trybie może nastąpić bowiem jedynie wówczas, gdy i państwo skazania wyrazi zgodę na przekazanie. Nie wymaga szerszej argumentacji, że inaczej może kształtować się stanowisko państwa skazania co do zgody na przekazanie osoby skazanej, gdy ma ono świadomość, iż w związku z trybem przekazania dojść może do istotnych zmian w treści wyroku i istotnych zmian w zakresie dolegliwości, jaką wedle tego wyroku, powinien ponieść skazany. Tak więc założenie, że gdyby Jakub T. ujęty został nie w Polsce, ale w Wielkiej Brytanii, to miałby „zagwarantowane” dostosowanie wymiaru kary do górnej granicy sankcji obowiązującej za dany typ przestępstwa w Polsce, jest mylne. Właśnie miejsce ujęcia późniejszego skazanego w kraju popełnienia czynu sprawia, że nie znajduje się on w sytuacji relewantnej z tą, w której znajdzie się on, jeżeli ujęty zostanie w Polsce i przekazany do państwa miejsca popełnienia przestępstwa w trybie europejskiego nakazu aresztowania. Przeciwko kwestionowaniu zgodności rozwiązań przyjętych w analizowanych przepisach z konstytucyjnym wzorcem określonym w art. 32 ust. 1 Konstytucji RP przemawia w końcu argument natury ogólnej. Trzeba zauważyć, że zróżnicowanie podmiotów prawa, nawet znajdujących się w takiej samej lub zbliżonej sytuacji faktycznej i prawnej, niesie za sobą intensywna współpraca w sprawach karnych, w szczególności współpraca pomiędzy państwami członkowskimi Unii Europejskiej. Poza zakreślonym na potrzeby powyższych rozważań układem procesowym, wystąpić także mogą liczne inne konfiguracje, w których różnicowanie traktowania podmiotów prawa jest nieuniknione bez względu na rozwiązania przyjęte w prawie polskim. Z punktu widzenia nakazu sprawiedliwego traktowania trudne byłoby na przykład zrozumienie, dlaczego w wypadku skazania na identyczne kary współdziałających w popełnieniu przestępstwa Brytyjczyka i Polaka, w stosunku do jednego wykonywana byłaby kara orzeczona przez sąd brytyjski, a w stosunku do drugiego kara ta byłaby redukowana z uwagi na niższy pułap górnego zagrożenia przewidzianego w prawie polskim. Z tego punktu widzenia można twierdzić, że wykluczenie pełnej procedury exequatur we wzajemnych stosunkach między państwami członkowskimi Unii Europejskiej wręcz służy sprawiedliwemu traktowaniu sprawców przestępstw, choć – wręcz oczywiste – w pełni sprawiedliwe traktowanie osób polegających jurysdykcji państw członkowskich Unii Europejskiej tak długo nie będzie możliwe, jak długo nie osiągnięta zostanie pełna harmonizacja w obszarze prawa karnego. 6. Przedstawiona wykładnia uwzględnia sens normy zawartej w art. 607s § 4 k.p.k. w jej otoczeniu normatywnym, które jednak - jak się okazało - nie przesądza o jej treści. Okazuje się, że przyjmując takie brzmienie tego przepisu, ustawodawca polski ukształtował reguły orzekania w przedmiocie wykonania kar orzeczonych przez sądy innych państw członkowskich Unii Europejskiej w sytuacjach określonych w art. 604s § 3 i art. 604t § 2 k.p.k. w sposób niewymagany treścią zobowiązań prawnomiędzynarodowych. Wiele może wskazywać na to, że polski ustawodawca implementując decyzję ramową w sprawie europejskiego nakazu aresztowania z dnia 13 czerwca 2002 r., działał w przekonaniu, że przyjmuje rozwiązania konieczne z punktu widzenia celów tej decyzji. Jak się jednak okazało, rozwiązanie projektowane nie zostało ostatecznie przyjęte. W szczególności, w świetle uregulowań decyzji ramowej z dnia 27 listopada 2008 r. o stosowaniu zasady wzajemnego uznawania do wyroków skazujących na karę pozbawienia wolności lub inny środek polegający na pozbawieniu wolności – w celu wykonania tych wyroków w Unii Europejskiej nie ulega wątpliwości, że, podobnie jak i obecnie, tak i po nadejściu terminu, w którym decyzja ta powinna być implementowana do krajowych porządków prawnych (5 grudnia 2011 r.), dopuszczalne będzie w ramach procedury orzekania o wykonaniu kar izolacyjnych orzeczonych przez sąd innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej, także w sytuacjach procesowych występujących w związku z niewykonaniem europejskiego nakazu aresztowania i w związku z powrotnym przekazaniem skazanego w celu wykonania orzeczonej kary, ograniczenie tej kary do maksymalnego zagrożenia karnego przewidzianego w państwie wykonania, jeżeli orzeczona kara przekracza ten wymiar. Jak się wydaje, powinno to skłonić polskiego ustawodawcę do rozważenia, czy wskazane w uzasadnieniu niniejszej uchwały względy sprawiedliwościowe nie powinny zostać uwzględnione w ustawodawstwie polskim. Innymi słowy, rozważenia wymaga, czy ustawodawca polski, powinien utrzymać w prawie krajowym rozwiązania, które wprawdzie zgodne są z abstrakcyjnie pojmowaną zasadą wzajemnego uznawania, niemniej wydają się wątpliwe zarówno z punktu widzenia potrzeby zapewnienia harmonijnego rozwoju prawa karnego w Unii Europejskiej, a przede wszystkim z punktu widzenia potrzeby zapewnienia sprawiedliwego traktowania sprawców przestępstw niezależnie od tego, gdzie zostali schwytani i w jakim trybie przekazano ich celem wykonania orzeczonej kary do innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej. III. Przechodząc do drugiego zagadnienia prawnego, przekazanego Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia przez Sąd Apelacyjny w P., zważono, co następuje. 1. Zajęcie stanowiska, że orzekając o przekształceniu kary pozbawienia wolności orzeczonej wobec Jakuba T. sąd związany jest jej wymiarem i nie może jej obniżyć do poziomu maksymalnego zagrożenia w prawie polskim, aktualizuje pytanie, czy związanie to odnosi się także do określonego przez sąd brytyjski zastrzeżenia, iż skazany nie może się ubiegać o warunkowe przedterminowe zwolnienie wcześniej niż po upływie 9 lat. 2. Zgodnie z art. 607s § 5 k.p.k., wykonanie kary w sytuacjach wskazanych w § 1-4 tego przepisu odbywa się według przepisów prawa polskiego. Przepis ten stosuje się odpowiednio także w sytuacji przewidzianej w art. 607t § 2 k.p.k., co wynika wprost z jego brzmienia. Kwestią kluczową okazuje się więc charakter prawny rozstrzygnięcia w przedmiocie zastrzeżenia co do konieczności odbycia przez Jakuba T. co najmniej 9 lat kary pozbawienia wolności. Zachodzi potrzeba rozstrzygnięcia, czy zastrzeżenie to stanowi element wymiaru kary, czy też jest elementem jej wykonania. Rozstrzygnięcie tej kwestii nastąpić musi już na obecnym etapie postępowania wobec Jakuba T. Gdyby bowiem uznać, że zastrzeżenie, którego dotyczy zagadnienie prawne przedstawione do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu, zaktualizuje się dopiero na etapie wykonywania orzeczonej wobec niego kary pozbawienia wolności, brak byłoby obecnie podstaw do zajmowania co do tej kwestii jakiegokolwiek stanowiska. Gdyby jednak trafne okazało się stanowisko przeciwne, sąd polski musiałby już w ramach procedury exequatur, określonej w art. 607s § 4 w zw. z art. 607t § 2 k.p.k., orzec w przedmiocie tego zastrzeżenia i – z uwagi na związanie wymiarem kary – nie mógłby określić okresu minimalnego odmiennie niż uczynił to Sąd Koronny w Exeter. Nie można nie zauważyć, że sposób rozstrzygnięcia tego zagadnienia będzie miał zasadnicze znaczenie dla sytuacji prawnej skazanego Jakuba T. Gdyby bowiem uznać, że orzekanie o warunkowym przedterminowym zwolnieniu powinno w jego sprawie przebiegać według reżimu określonego w art. 607s § 5 k.p.k., nie mógłby on ubiegać się o takie zwolnienie wcześniej, niż po odbyciu 25 lat kary (art. 78 § 3 in fine k.k.). W przeciwnym razie, mógłby on ubiegać się o jego warunkowe przedterminowe zwolnienie już po odbyciu 9 lat kary. Uświadomienie konsekwencji takiego lub innego rozstrzygnięcia rozważanego zagadnienia pozwala na sformułowanie ważnego argumentu za przyjęciem, że także zawarte w wyroku skazującym zastrzeżenie odnoszące się do minimalnego okresu kary, która musi być wykonana, stanowi element wymiaru kary. Gdyby bowiem zająć stanowisko przeciwne, sytuacja prawna skazanego na skutek procedury przeprowadzonej przez sąd polski, uległaby znacznemu pogorszeniu, do czego – jak się wydaje – brak jest jakichkolwiek podstaw. 3. Charakter prawny instytucji warunkowego przedterminowego zwolnienia jest w polskiej literaturze przedmiotem sporu. Przesłanki warunkowego przedterminowego zwolnienia uregulowane są w Kodeksie karnym (art. 77 i 78), natomiast procedura orzekania w tym przedmiocie oraz zagadnienia związane z kuratelą i odwołaniem warunkowego przedterminowego zwolnienia w Kodeksie karnym wykonawczym (art. 159-163). Zdaniem jednych, instytucja ta ma charakter głównie prawnomaterialny, ponieważ jej zastosowanie prowadzi do zindywidualizowania kary pozbawienia wolności i pośrednio rzutuje na jej wymiar. Zdaniem innych, przesądzające jest to, że o warunkowym przedterminowym zwolnieniu orzeka się w postępowaniu wykonawczym, a nie rozpoznawczym, właściwy jest sąd penitencjarny, a o zastosowaniu warunkowego przedterminowego zwolnienia decydują odmienne przesłanki niż te, które leżą u podłoża wymiaru kary. Podobne stanowisko wynika z uzasadnienia uchwały pełnego składu Izby Karnej z dnia 11 listopada 1999 r., I KZP 15/98, w której wskazano między innymi, że dopóki decyzji o warunkowym przedterminowym zwolnieniu nie podjęto, dopóty nie można mówić o nabyciu przez osobę skazaną uprawnień, które mogłyby podlegać ochronie, co miałoby przesądzać o wykonawczym, a nie materialno prawnym charakterze instytucji warunkowego przedterminowego zwolnienia. W literaturze obecne jest też stanowisko zakładające mieszany charakter omawianej tu instytucji, jako zawierającej zarówno elementy karnomaterialne, jak i penitencjarne. Wychodząc od literalnej wykładni przepisu art. 607s § 4 k.p.k. należy odpowiedzieć na pytanie, czym jest „wymiar kary” w rozumieniu tego przepisu. Zdaniem Sądu Najwyższego, za ten wymiar należy uznać określenie przez sąd przypisujący odpowiedzialność karną za przestępstwo lub sąd dokonujący kontroli instancyjnej orzeczenia dotyczącego przypisania tej odpowiedzialności, wszelkich konsekwencji w zakresie dolegliwości przewidzianych przez ustawodawcę jako konieczne lub możliwe do zastosowania wobec sprawcy przestępstwa. Wymiar kary obejmuje więc rozstrzygnięcie co do kary oraz wszelkich innych środków o charakterze represyjnym w zakresie wyboru ich rodzaju i rozmiaru oraz rozstrzygnięcie wszelkich pozostałych kwestii związanych z tą karą lub z tymi środkami. W ocenie Sądu Najwyższego, co najmniej od chwili, gdy w systemie prawa karnego pojawił się przepis art. 77 § 2 k.k., na podstawie którego sąd wymierzając karę pozbawienia wolności może oznaczyć surowsze ograniczenia do skorzystania przez skazanego z warunkowego przedterminowego zwolnienia niż przewidziane w art. 78 k.k., rozstrzygnięcie w tym przedmiocie, zawarte w wyroku, musi być uznane za element wymiaru kary, a nie element jej wykonania. Niezależnie od prawmomaterialnego, czy prawnowykonawczego charakteru instytucji warunkowego przedterminowego zwolnienia i niezależnie od tego, że późniejsze orzeczenie w przedmiocie efektywnego zastosowania tego dobrodziejstwa uzależnione będzie od spełnienia szeregu przesłanek, w tym także tych, które związane są z przebiegiem procesu wykonawczego, samo rozstrzygnięcie oparte na art. 77 § 2 k.k. musi być uznane za element wymiaru kary, albowiem jest ono elementem wyroku skazującego i, siłą rzeczy, jest zupełnie niezależne od realizacji resocjalizacji w warunkach izolacji więziennej. Najdobitniej myśl tę wyraził Sąd Apelacyjny w Krakowie, który w postanowieniu z dnia 6 czerwca 2001 r., II AKz 189/01, wywiódł, że kara za przestępstwo zostaje oznaczona wyrokiem wraz z dopuszczalnymi szczegółami jej odbywania, ewentualnie także z surowszymi warunkami przedterminowego zwolnienia (art. 77 § 2 k.k.) i tego nie wolno korygować żadnymi postąpieniami, bo byłoby to naruszeniem powagi rzeczy osądzonej. 4. Powyższa konkluzja nie jest wystarczająca dla uznania, że sąd orzekający w trybie art. 607s § 4 k.p.k., także stosując ten przepis odpowiednio w sytuacji procesowej określonej w art. 607t § 2 k.p.k., jest związany zastrzeżeniem sądu innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej w przedmiocie okresu, przed upływem którego nie jest dopuszczalne ubieganie się przez skazanego o jego warunkowe przedterminowe zwolnienie. Rozstrzygnięcie w tym przedmiocie podjęte zostało przez sąd brytyjski i w oparciu o brytyjskie prawo, w związku z czym właśnie to prawo musi być uznane za miarodajne z punktu widzenia oceny, czy zastrzeżenie o minimalnym okresie odbywania kary przed ubieganiem się o warunkowe zwolnienie jest, czy też nie jest elementem wymiaru kary i w związku z tym, czy jest wiążące w rozumieniu art. 607s § 4 k.p.k. Nietrudno przy tym zauważyć, że rozstrzygnięcie Sądu Koronnego w Exeter ma charakter zbliżony do rozstrzygnięcia, jakie sąd polski mógłby podjąć na podstawie art. 77 § 2 k.k. Różnica polega jedynie na tym, że sądowi polskiemu wolno wyznaczyć jedynie surowsze ograniczenia do skorzystania przez skazanego z instytucji warunkowego przedterminowego zwolnienia, niż przewidziane w ustawie i jeżeli z takiej możliwości prawnej nie korzysta, zastosowanie znajdują reguły ogólne, natomiast sąd brytyjski, w szczególności w wypadkach kar długoterminowych, ma w tym zakresie większą swobodę. W związku z tym nie ulega wątpliwości, że orzeczenie Sądu Koronnego w Exeter, w zakresie decyzji o tym, że Jakub T. nie może ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie przed odbyciem 9 lat kary, stanowi integralną część wyroku skazującego i że zapadło nie w postępowaniu wykonawczym, ale po przeprowadzeniu postępowania rozpoznawczego. Także sposób określenia progu 9 lat przez sąd brytyjski przekonuje, że mamy do czynienia z elementem wymiaru kary, a nie z elementem jej wykonania. Zgodnie z prawem angielskim, sąd wymierza karę, która będzie odpowiadać wadze przestępstwa, stosując się do wskazówek dotyczących jej długości, zawartych w odpowiednich aktach prawnych, których regulacje rozwijane są na drodze orzeczniczej. Określenie tego progu wygląda w ten sposób, że sędzia wybiera próg początkowy, którym może być np. kara dożywotniego pozbawienia wolności, kara 30 lat lub 15 lat pozbawienia wolności (starting point) po czym bierze pod uwagę wszystkie okoliczności łagodzące i obciążające, wymienione w wskazówkach dotyczących wymierzania kary (sentencing guidelines), obniżając lub podwyższając karę, zgodnie z wymaganiami wymiaru sprawiedliwości w sprawie, tak, by osiągnąć minimalny okres, który skazany musi spędzić w więzieniu. W wypadku dokonania zabójstwa „punktem początkowym” będzie zawsze kara dożywotniego pozbawienia wolności. W wypadku usiłowania popełnienia zabójstwa, albo innych poważnych przestępstw przeciwko życiu, po wymierzeniu kary dożywotniego pozbawienia wolności sąd rozważa, jaką karę wymierzyłby, gdyby nie zdecydował się na karę dożywotniego pozbawienia wolności, a następnie ten potencjalny wymiar kary dzieli przez 2, uzyskując minimalny okres kary, po odbyciu której skazany może ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Z mocy sekcji 269 Criminal Justice Act z 2003 r. jest to operacja obligatoryjna w większości wypadków wymierzania kary. W wypadku najcięższych przestępstw o podłożu seksualnym z reguły punktem początkowym rozważań jest kara dożywotniego pozbawienia wolności, i dopiero w kontekście określania minimalnego okresu kary, która musi być odbyta przed warunkowym zwolnieniem skazanego, poddaje się ocenie okoliczności decydujące o surowości represji, przy czym od chwili wejścia w życie Criminal Justice Act z 2003 r. orzeka o tym wyrokiem sąd, a nie – jak uprzednio – czynnik administracyjny. Co więcej, sąd ma możliwość, z mocy sekcji 238 Criminal Justice Act, wyznaczenia określonych warunków, na których będzie odbywał się okres próby. Warunki te są wiążące dla specjalnej komisji wykonawczej (Parole Board). Natomiast decyzja o tym, czy wniosek skazanego o warunkowe zwolnienie będzie oceniony pozytywnie zależy już od nie od sądu, ale od stanowiska tej komisji, która ocenia, czy zwolnienie skazanego nie będzie zagrażało porządkowi i bezpieczeństwu publicznemu. Takie uregulowanie, przekazujące w ręce sądów określanie minimalnego progu zwolnienia, było zabiegiem celowym, wynikającym z krytyki poprzedniego systemu oceny przesłanek warunkowego zwolnienia przez organy administracyjne (Home Secretary), który okazał się niezgodny z art. 5 oraz art. 6 ust. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. W wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka podkreślano również, że konieczność przekazania kompetencji wynika z tego, że decyzja o oznaczeniu minimalnego okresu wykonywania kary pozbawienia wolności powinna być podejmowana przez organ niezawisły, w ramach sądowej procedury spełniającej wymagania rzetelnego procesu, a nie wykonawczy, podległy administracji państwowej. Tym samym, Trybunał zmienił swoje uprzednie stanowisko, w oparciu o które jeszcze w 1998 r. orzekł o niedopuszczalności skargi dotyczącej oznaczenia minimalnego progu do warunkowego zwolnienia przez organ administracyjny, na tej podstawie, że uznał ją za procedurę administracyjną, a nie karną. Orzeczenie w sprawie Stafford zostało w całej rozciągłości poparte i wprowadzone do prawa brytyjskiego. Stało się to za sprawą wyroku Izby Lordów w sprawie R v. Secretary of State for the Home Department ex p. Anderson [2003] 1 AC 837. W sprawie tej rozważano problem kompetencji organów administracyjnych do wyznaczania minimalnego okresu pozbawienia wolności, który skazany na karę pozbawienia wolności musi obowiązkowo odbyć. Jednomyślnie skrytykowano kompetencję organów administracyjnych do modyfikowania wymiaru tego minimalnego okresu, jako procedurę naruszającą zasadę trójpodziału władzy i niezawisłości sędziowskiej. Podkreślono w tym orzeczeniu, że o ile sąd ma za zadanie wyznaczanie warunków odbywania kary, z uwzględnieniem prewencji ogólnej i wymierzenie kary jako sprawiedliwej odpłaty, to Parole Board ma jedynie oceniać ryzyko, jakie sprawca w danym momencie odbywania kary stanowi dla społeczeństwa. W orzeczeniu tym Izba Lordów określiła wyznaczanie minimalnego okresu odbywania kary pozbawiania wolności przed możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie jako „klasyczną prerogatywę związaną z wymiarem kary”. Nie ulegało wątpliwości dla orzekającego składu, że wyznaczenie tego minimalnego okresu stanowi część wymiaru kary i w konsekwencji jest częścią merytorycznego rozpoznania sprawy. W rezultacie warunki określające ubieganie się o warunkowe zwolnienie powinny być wyznaczone przez bezstronny i niezawisły sąd, zgodnie z zasadami rzetelnego procesu. Nie ulega – w związku z tym – wątpliwości, że w prawie brytyjskim zastrzeżenie minimalnego okresu kary, która musi być odbyta przed ewentualnym warunkowym przedterminowym zwolnieniem, stanowi element wymiaru kary. Co więcej, jest to instytucja na tyle odmienna od polskiego warunkowego przedterminowego zwolnienia, że nie powinno się do niej stosować wyników wykładni polskich przepisów regulujących funkcjonowanie tej instytucji. Przekonuje o tym również uregulowanie w prawie brytyjskim postępowania wykonawczego po upływie tego okresu – kompetencja do oceniania stopnia spełnienia przez skazanego warunków przedterminowego zwolnienia przechodzi wówczas na organ wykonawczy (jest to częścią Sentence Management, czyli zarządzania karą). Analiza stanu prawa brytyjskiego musiała więc prowadzić do wniosku, że wyrok w sprawie Jakuba T., również w zakresie określenia minimalnego progu warunkowego zwolnienia, jest wiążący dla sądu polskiego orzekającego w trybie art. 607t § 2 w zw. z art. 607s § 4 k.p.k. Zdaniem Sądu Najwyższego, teza powyższa może jednak podlegać uogólnieniu, w związku z czym zasadne jest przyjęcie, że ilekroć o rygorach, obostrzeniach, łagodzeniu, czy innych warunkach wykonywania kary, sąd orzeka w wyroku, to takie rozstrzygnięcie trzeba traktować nie jako element jej wykonania, a jako element jej wymiaru w rozumieniu art. 607s§ 4 k.p.k. Biorąc powyższe pod uwagę, Sąd Najwyższy uznał, że określenie w wyroku sądu innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej, podlegającym wykonaniu w Polsce na podstawie art. 607s § 4 i art. 607t § 2 k.p.k., warunków, od spełnienia których uzależnione jest ubieganie się przez skazanego o warunkowe przedterminowe zwolnienie, stanowi element wymiaru kary i w związku z tym wiąże sąd orzekający w przedmiocie wykonania tej kary w Rzeczypospolitej Polskiej. Jest przy tym zrozumiałe, że związanie wynikające z art. 607s § 4 k.p.k. ograniczone jest jedynie do tego, co zostało orzeczone w wyroku. Jeżeli chodzi o pozostałe elementy, które podlegają ocenie w postępowaniu mającym za przedmiot warunkowe przedterminowe zwolnienie, zastosowanie znajdą przepisy prawa polskiego, co pozostaje w zgodzie z brzmieniem art. 607s § 5 k.p.k., według którego wykonanie kary odbywa się według przepisów prawa polskiego. W tym też zakresie instytucja warunkowego przedterminowego zwolnienia będzie przede wszystkim odbiciem polityki karnej państwa, do którego nastąpiło przekazanie. 8. Funkcjonowanie ENA w aspekcie prawnoporównawczym • • Wykonywanie ENA w aspekcie prawnoporównawczym Gdzie ENA wykonują organy pozasądowe? Dania, Niemcy, Łotwa : w Dani – Ministerstwo Sprawiedliwości (Justitsministerieet), w Niemczech – Prokurator przy Wyższym Sądzie Krajowym (Generalstsaatsanwalt), na Łotwie - Prokuratorowi Generalnemu. • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • W Dani osoba co do której Ministerstwo Sprawiedliwości orzekło o wykonaniu ENA może w ciągu trzech dni zażądać skierowania sprawy do sądu, celem jej kompletnego zweryfikowania (art 18 b (14)). Ponadto w Dani, w wypadku gdy osoba ścigana zgadza się na wydanie musi złożyć stosowne oświadczenie właśnie przed sądem (art. 18 c). W Niemczech decyzja Prokuratora Generalnego Landu poprzedzona musi być zgodą na wykonanie ENA udzieloną przez Krajowy Sąd Apelacyjny (§ 12 IRG[2]) /Oberlandesgerichte/. Na Łotwie decyzja prokuratora podlega zaskarżeniu do Sądu Najwyższego (art. 720 łotewskiego kpk). Sąd Apelacyjny w Atenach odmówił wykonania pochodzącego z Danii europejskiego nakazu aresztowania motywując swą decyzję właśnie tym, że wystawiony został on przez Ministra Sprawiedliwości, a zatem ciało niesądowe w rozumieniu art. 6 decyzji ramowej Orzekanie wyłącznie o odmowie wykonania ENA przez organy pozasądowe W Szwecji, odmówić wykonania ENA może prokurator w Holandii prawo to przysługuje prokuratorowi okręgowemu w Amsterdamie w Czechach prokuratorowi okręgowemu na Litwie Urzędowi Prokuratora Generalnego. Skład i właściwość sądu Polska: o wykonaniu ENA orzeka sąd okręgowy w składzie 3 sędziów, Czechy: decyduje także sąd okręgowy w składzie 3 sędziów, Szwecja: orzeka sąd rejonowy (tzw. „tingsrätt”) w składzie 1 sędziego, Cypr: decyduje sąd okręgowy w składzie 1 sędziego, Bułgaria: decyduje także sąd okręgowy, Malta, gdzie orzeka Court of Magistrates obradujący jako Court of Criminal Inquiry, Austria: decyzję wydaje sędzia śledczy działający przy sądzie pierwszej instancji. Sądy określone co do właściwości terytorialnej w Finlandii wyłącznie sądy okręgowe w Helsinkach, Kopio, Oulu lub Tempere w składzie 1 sędziego i dwóch ławników[1] w Holandii Sąd Okręgowy w Amsterdamie, na Litwie Sąd okręgowy w Wilnie, który działa w tych sprawach w składzie 1 sędziego, na Węgrzech Sąd Stołeczny w Budapeszcie (Fõvárosi Biróság) orzekający także w składzie 1 sędziego, w Estonii Sądy Miejskie (City Court) w Talinie lub Tartu Wielka Brytania: sędzia okręgowy wyznaczony prze Lorda Kanclerza dla terenów Anglii i Walii (District Judge – Magistrates` Courts) lub the Sheriff of Lothian and Borders dla Szkocji, a także sędziowie wyznaczeni lub resident magistrate wyznaczony przez Lorda kanclerza dla Irlandii Północnej. Właściwość sądów wyższych szczebli W Portugali decyzję wydaje izba karna właściwego sądu apelacyjnego (Tribunal da Relaçao), we Francji izba do spraw śledztwa działająca przy sądach apelacyjnych (Chambre de l`instruction), w Rumuni i Włoszech sądy apelacyjne, w Irlandii Sąd Najwyższy (High Court). Właściwość sądów uzależniona od zgody przekazywanego W Słowenii przy zgodzie ściganego wystarcza decyzja sędziego śledczego, w razie jednak braku takiej zgody orzeczenie zostaje wydane przez sąd okręgowy w składzie 3 sędziów; na Słowacji w pierwszym przypadku wystarcza decyzja prokuratora okręgowego, w drugim potrzebne jest postanowienia sądu okręgowego wydawane w składzie 3 sędziów. W Belgii jeżeli ścigany wyrazi zgodę na przekazanie podczas pierwszego przesłuchania przed sędzią śledczym, a sędzia ten nie stwierdzi istnienia przesłanek odmowy wykonania ENA, o wykonaniu ENA orzeka prokurator. We • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • wszystkich pozostałych przypadkach orzeka natomiast działająca w składzie 1 sędziego „Rada Izby” przy sądzie I instancji. W Hiszpanii w przypadku zgody na wydanie decyzję podejmuje jednoosobowo Centralny Sędzia Śledczy, w przypadku braku zgody Izba karna Sądu Krajowego w Madrycie. W Grecji za zgodą ściganego decyzję o wykonaniu ENA wydaje Prezes Sądu Apelacyjnego, natomiast bez zgody ściganego na wydanie Rada Sądowa Sądu Apelacyjnego Wszczęcie postępowania Zasadniczo: działanie właściwych władz prokuratorskich. Działanie Prokuratora Generalnego (Portugalia, Francja, Litwa), zwykle jednak wystarczy inicjatywa prokuratora niższego szczebla. Istnieją kraje w których wyrażono zasadę działania organów właściwych do wydania orzeczenia w przedmiocie wykonania ENA z urzędu (Dania i Niemcy). Sytuacja tych krajów jest jednak specyficzna (patrz wyżej) Ponadto działanie właściwych sądów w przedmiocie wykonania ENA (również) ex officio przewidziane zostało na Węgrzech, Cyprze oraz w Hiszpanii. Język ENA Bułgaria, Czechy, Grecja, Hiszpania, Francja, Włochy, Niemcy, Polska, Portugalia, Słowenia i Wielka Brytania ograniczyły się do języka urzędowego swojego kraju, jako jedynego w którym nakaz będzie respektowany. Belgia akceptuje nakazy sporządzone w języku holenderskim, angielskim lub niemieckim, Dania w języku duńskim, szwedzkim bądź angielskim, Estonia w języku estońskim lub angielskim, Irlandia w irlandzkim lub angielskim, Cypr w greckim, tureckim bądź angielskim, Łotwa w łotewskim lub angielskim, Litwa w litewskim lub angielskim, Luksemburg we francuskim, niemieckim lub angielskim, Węgry w węgierskim, ale w pewnych wypadkach także w angielskim, niemieckim lub francuskim, Malta w maltańskim, lub angielskim, Rumunia w rumuńskim, angielskim, lub francuskim, Holandia w holenderskim lub angielskim, Austria w niemieckim, ale co do krajów które akceptują europejskie nakazy aresztowania sporządzone przez austriackie sądy w języku niemieckim także w ich językach urzędowych, Finlandia w fińskim, szwedzkim lub angielskim, Szwecja w szwedzkim, duńskim, norweskim, angielskim, Słowacja w słowackim, ale w odniesieniu do Polski w Polskim, do Czech w czeskim, a do Austrii także w niemieckim. W odniesieniu do Słowacji, Czechy respektują także ENA sporządzony w języku słowackim, a w odniesieniu do Austrii sporządzony w języku niemieckim; Prawo – obowiązek udziału w posiedzeniu kraje, które wprowadzają obowiązek udziału: Litwa, w Finlandia, Węgry, Słowenia, Czechy, Hiszpania, Malta. Kraje, które wprowadzają obowiązek doprowadzenia ściganego jeżeli jest on pozbawiony wolności: np. w Szwecja, Grecja, Holandia. Prawo do obrony / tłumacza Niektóre państwa członkowskie traktują postępowanie w przedmiocie ENA, jako samodzielną obligatoryjną przesłankę udziału w sprawie obrońcy. Np. Czechy, Litwa, Słowenia. Czy w Polsce występuje przesłanka z art. 80 k.p.k.? • • • • • • • • • • • • Tłumacz W każdym kraju zapewniono takie prawo W Hiszpanii, prawo do tłumacza może być przyznane także obywatelowi hiszpańskiemu, jeżeli nie rozumie on lub nie posługuje się dialektem kastylijskim, który zgodnie z art. 3 ust 1 hiszpańskiej Konstytucji jest językiem urzędowym Zaskarżalność rozstrzygnięć Hiszpania: ustawodawca kierując się troską o szybkość tego typu postępowań wprost wykluczył tam możliwość zaskarżania wieńczących je decyzji (mimo, że jest to możliwe przy ekstradycji) Niemcy: Generalstaatsanwalt i Oberlandesgerichte, tworzących „dwie instancje” (stąd brak możliwości „normalnej” skargi. W obu państwach istnieje jednak możliwość zaskarżenia decyzji w przedmiocie wykonania nakazu do Sądu Konstytucyjnego z powodu jej niezgodności z konstytucyjnie gwarantowanymi prawami człowieka Zaskarżalność Zwykły tok instancji apelacji : Austria (art. 21 § 1 EU-JZG), Bułgaria (odwołanie do sądu apelacyjnego art. 48), Węgry (odwołanie do Metropolitan High Court art. 9 Ustawy nr CXXX z 2003 r. o współpracy z Państwami Członkowskimi Unii Europejskiej w sprawach karnych), Litwa (odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Wilnie art. 73 litewskiego k.p.k.), Słowenia (odwołanie do sądu przełożonego nad tym który wydał decyzję – art. 20§5, 21§7, 23§6 i 24§2 ZENPP). Francja (art. 695-32 francuskiego k.p.k.) i Holandia (art. 29 ustawy implementującej decyzje ramową) w ogóle wykluczają wniesienie zwykłej apelacji od decyzji wydawanej w przedmiocie wykonania ENA, dopuszczają natomiast wyłącznie możliwość wniesienia do właściwego Sądu Najwyższego kasacji w obronie prawa. kraje które ustanawiają dwuszczeblową strukturę kontrolną decyzji w przedmiocie wykonania ENA. Pierwszym szczeblem jest apelacja, obejmująca pełną kontrolę zasadności orzeczenia, drugim kasacja ograniczona wyłącznie do uchybień prawu: Belgia (art. 17 ustawy implementującej ENA), Szwecja (rozdział 5 art. 9 ustawy o wydawania osób z terytorium Szwecji na podstawie ENA), Dania i Polska (art. 607l § 3 polskiego k.p.k., art. 521 polskiego k.p.k.). Podstawy odmowy We wszystkich Państwach Członkowskich recypowano obligatoryjne podstawy odmowy wykonania ENA, ale: Holandia i Wielka Brytania nie wprowadziły możliwości odmowy wykonania nakazu z powodu amnestii, gdyż w krajach tych instytucja taka nie funkcjonuje, Irlandia natomiast za obligatoryjną podstawę odmowy wykonania ENA uznała amnestię przeprowadzoną w państwie wydającym nakaz, zamiast w państwie go wykonującym. Państwa, które transponowały podstawy fakultatywne odmowy wykonania ENA jako podstawy odmowy obligatoryjnej: Austria, Czechy, Malta i Szwecja, które podstawy odmowy taktują wyłącznie jako podstawy obligatoryjne. W niektórych państwach mimo braku wyraźnego zapisu ustawy w drodze orzecznictwa przyjmuje się stosowanie określonych podstaw wprost z decyzji ramowej (Irlandia, Estonia, Dania) Prawa człowieka Prawa człowieka, jako przesłanka obligatoryjna podstawy odmowy wykonania ENA: Austria, Cypr, Dania, Finlandia, Grecja, Hiszpania, Holandia, Litwa, Niemcy, Polska, Rumunia, Słowenia, Wielka Brytania. Ustawodawstwo Belgii, Irlandii, Szwecji, Włoch precyzuje, że chodzi o prawa zawarte i chronione poprzez Europejską Konwencję Praw Człowieka. W innych krajach funkcjonuje np. Klauzula antydyskryminacyjna. Wiek sprawcy W Holandii (art. 10 ustawy implementującej) ENA może być wykonany już wobec sprawcy, który ukończył w chwili popełnienia czynu 12 lat, we Francji (§ 695-22 k.p.k.) – 13 lat, • • • • • • • • w Słowenii (art. 12 c` ustawy implementującej) i Estonii ( § 492 estońskiego k.p.k.) – 14 lat, w Szwecji (art. 2 ustawy implementującej), Finlandii (art. 5 ust. 1 pkt. 3 ustawy implementującej) i w Luxemburgu (art. 3 ustawy implementującej) – 16 lat. Pozostałe państwa odesłały w kwestii wieku jako przesłanki odmowy wykonania ENA do odpowiednich przepisów krajowych. Może to być b. niski próg, np. w Wielkiej Brytanii – 10 lat. A w Polsce? Co o tym mówi sprawa Adama G.? Możliwość weryfikacji okoliczności stanowiących podstawę ENA Możliwość weryfikacji okoliczności stanowiących podstawę wydania ENA ustawodawstwo austriackie (art. 19 ustawy implementującej), niemieckie (art. § 30 w zw. z § 10 ust. 2), holenderskie (art. 26 ust. 4 i art. 28 ust. 2 ustawy implementującej), włoskie ( art. 17 ust 4 ustawy implementującej) Możliwość weryfikacji podstaw wydania nakazu – orzecznictwo belgijski Sąd Kasacyjny w orzeczeniu z 25.01.2005 wykluczył możliwość badania przez sąd wykonujący nakaz jego zgodności z prawem. Polskie Sądy Apelacyjne ograniczały zwykle zakres kognicji sądu orzekającego w przedmiocie wykonania ENA jedynie do sprawdzenia istnienia warunków formalnych (ale nie materialnych) oraz sprawdzenia nieistnienia podstaw odmowy wykonania ENA. Sądy w Estonii i Francji uznają dopuszczalność badania przez sądy orzekające w przedmiocie wykonania ENA podstaw jego wydania, w tym badania istnienia uzasadnionych podstaw do postawienia ściganemu zarzutu popełnienia czynu stanowiącego źródło ścigania. Irlandzki High Court w orzeczeniach z 9.09.2005 i 14.10.2005 Minister of Justice, Equality and Law Reform przeciwko Michael Fallon dokonał oceny zasadności wydania w Anglii nakazu, mimo iż podkreślił, że może to być czynione tylko wyjątkowo. Podobnie wypowiedział się też polski Sąd Najwyższy w orzeczeniu z 20.07.2006 r. Polski Sąd Najwyższy… (sprawa Adama G.) 9. ENA a tak zwany „problem proporcjonalności” i możliwe sposoby jego rozwiązania Granicą proeuropejskiej wykładni prawa krajowego, w tym konstytucji, byłoby więc również działanie zasady proporcjonalności zawartej w konstytucjach krajowych. Wnioski wynikające z doktryn multicentrycznych dla sądów krajowych (w tym konstytucyjnych) byłyby przede wszystkim takie, że tak daleko, jak to możliwe, powinny one dążyć do koherencji obu multicentrycznych systemów. Poważnym kontrargumentem jest tu jednak ten, że sądy konstytucyjne nie mają takiego wyraźnego obowiązku. Poza tym trudno nie zauważyć, że koherentne stosowanie prawa przez sądy może być rozumiane jako zaprzeczenie autonomiczności obu multicentrycznych systemów. Konkludując, należy jednak stwierdzić, że teorie multicentryczne, jeśli rzeczywiście byłyby urzeczywistnione w procesie stosowania prawa przez sądy, mogłyby przyczynić się do budowy wspólnego obszaru europejskiego ścigania karnego. Byłoby to jednak tym łatwiejsze, im lepiej owo ściganie byłoby zdefiniowane na poziomie traktatów. Dlatego warto podkreślić znaczenie w tym procesie traktatu lizbońskiego. END przewiduje również zasadę proporcjonalności i niezbędności; jego zastosowanie jest możliwe tylko wtedy, gdy jest to niezbędne dla celów postępowania i proporcjonalne. Na czoło wysuwa się tu nade wszystko aspekt proporcjonalności karania. Można na wstępie już postawić bardzo istotne pytanie, w jaki sposób oceniać proporcjonalność funkcjonowania ustaw implementujących decyzje ramowe i instrumentów współpracy w sprawach karnych w dobie rzeczywistego otwarcia konstytucji krajowych na prawo unijne? W ten sposób sądy (również konstytucyjne) stosowałyby regułę koherencji. Jej granicą, według niektórych, miałaby być konstytucyjna wykładnia contra legem. J. Komárek zwraca uwagę na zasadę proporcjonalności w ograniczaniu praw i wolności obywatelskich. Należy tedy pojęcia konstytucyjne interpretować tak, aby nie naruszyć istoty zawartych tam praw, również w sytuacji, kiedy brak jest wyraźnej werbalizacji tego, co stanowi ową istotę. Granicą proeuropejskiej wykładni prawa krajowego, w tym konstytucji, byłoby więc również działanie zasady proporcjonalności zawartej w konstytucjach krajowych. Wnioski wynikające z doktryn multicentrycznych dla sądów krajowych (w tym konstytucyjnych) byłyby przede wszystkim takie, że tak daleko, jak to możliwe, powinny one dążyć do koherencji obu multicentrycznych systemów. Poważnym kontrargumentem jest tu jednak ten, że sądy konstytucyjne nie mają takiego wyraźnego obowiązku. W wypadku wykonywania obcych kar w grę wchodzi także ewentualne naruszenie konstytucyjnej zasady proporcjonalności. Problem ten został już zresztą dostrzeżony w literaturze polskiej. W kontekście zasady proporcjonalności pisze o nim B. Nita, porównując go z problemem ekstradycyjnym, nie czyniąc jednak dystynkcji między dobrami konstytucyjnymi, które podlegają w ten sposób ochronie, czyli dobrem bezwzględnym, jakim jest wolność człowieka (ENA), oraz dobrem względnym, jakim jest majątek (uznawanie kar finansowych, przede wszystkim jednak wzajemne uznawanie orzeczeń o przepadku, jak również inne instrumenty nawet czasowo ograniczające możność dysponowania mieniem). Rzecz jasna problem proporcjonalności w uznawaniu zagranicznych kar nie wynika wyłącznie logicznie ze zniesienia podwójnej karalności, jednak zniesienie tego warunku zawsze rodzi pytanie o proporcjonalność wykonania kary za czyn, który nie jest przestępstwem w świetle prawa państwa wykonującego. Dobrym przykładem będzie tu decyzja ramowa Rady UE w sprawie uznawania w nowym postępowaniu karnym wyroków skazujących zapadłych w państwach członkowskich UE. Zawsze w takim wypadku pojawić się powinno pytanie o wartości konstytucyjne związane z abolicją tej zasady, w wymienianych zaś wyżej wypadkach chodzi także o zasadę proporcjonalności. Po wydaniu wyroku Darkazanli został definitywnie zwolniony, jako że nie był pozbawiony wolności w innej sprawie. Warto podkreślić, że przypadek Darkazanlego nie był tym, z powodu którego Trybunał orzekł o niekonstytucyjności i wyeliminował z systemu prawnego całą ustawę. Innymi słowy, żadne z przestępstw objętych ENA w tym konkretnym przypadku nie miało odniesienia krajowego (Inlandsbezug), w wypadku którego - zgodnie z orzeczeniem FTK, wydanie byłoby niedopuszczalne jako niezgodne z konstytucyjną zasadą proporcjonalności. Ekstradycja obywateli niemieckich może być jednak ograniczona w sposób przewidziany w art. 16.2. ustawy zasadniczej. Nie oznacza to zniesienia czy relatywizacji tego prawa, zaś legislacja dawnego III filara w tym względzie winna być kształtowana według zasady proporcjonalności. Należy przy tym zauważyć, iż problem istotnego odniesienia krajowego nie byłby problemem praktycznym o tyle, o ile zachowana zostałaby możliwość weryfikacji warunku podwójnej karalności. Wówczas bowiem każdy nieproporcjonalny przypadek wykonania ENA mógłby być rozwiązany poprzez odmowę wydania z powołaniem się na zasadę podwójnej karalności. Obecnie zaś sygnalizowany przez Trybunał problem istotnego odniesienia krajowego istnieje o tyle tylko, o ile wydanie dotyczy czynu, odnośnie do którego obowiązuje zakaz weryfikacji warunku podwójnej karalności. Wydawanie obywatela obcej jurysdykcji jest bowiem, według Trybunału, mimo wszystko wyjątkowym wykluczaniem go z rządów demokratycznego porządku, który sam współtworzył. Brak implementacji fakultatywnej przeszkody terytorialności przez niemieckiego ustawodawcę, przy częściowym zniesieniu przez samą decyzję ramową (oraz niemieckiego ustawodawcę) warunku podwójnej karalności, uniemożliwia lub utrudnia odmowę wydania tam, gdzie istotne odniesienie krajowe może być rzeczywiście stwierdzone. Gdyby więc w sytuacji funkcjonowania istotnego odniesienia krajowego istniała możliwość odmowy wykonania ENA, stwierdzenie niekonstytucyjności ustawy prawdopodobnie ograniczyłoby się do niemożliwości odwołania się od rozstrzygnięcia i w najmniejszym razie nie dotyczyłoby wydawania własnych obywateli. W postępowaniu przed Trybunałem badaniu istotnego powiązania krajowego czynu z terytorium państwa poświęcono bardzo wiele uwagi. Choć niekonstytucyjność rozwiązania nie zależy od częstości występowania przypadków, którego dotyczy, to przy lekturze protokołów rozprawy nie można oprzeć się wrażeniu, iż jakkolwiek funkcją tego postępowania jest wszechstronne wyjaśnienie sprawy, analizie tych przypadków poświęcono nieproporcjonalnie więcej uwagi niż relacji decyzji ramowych i prawa krajowego czy istocie samych decyzji ramowych. Część z przedstawionych na rozprawie przypadków szczególnego odniesienia krajowego to przykłady mało trafione, wręcz anegdotyczne. Sędzia Udo di Fabio przytoczył na rozprawie przypadek, w którym podczas karnawału w Kolonii obywatel niemiecki daje obywatelce Holandii, wbrew jej woli, "francuski pocałunek". Tego typu czyn, według sędziego sprawozdawcy, stanowi w Holandii dokonane przestępstwo zgwałcenia, jest zaś irrelewantny prawnie w świetle niemieckiego prawa karnego. Nieproporcjonalność wykonania w takim wypadku potencjalnego holenderskiego ENA (i zarazem niekonstytucyjność rozwiązania) staje się zupełnie oczywista. Problem w tym, że również w klasycznym reżimie ekstradycyjnym przypadek ten przeszedłby pozytywnie test podwójnej karalności, która stanowiłaby przeszkodę w wydaniu. Warunek podwójnej karalności oznacza bowiem wyłącznie badanie tego, czy czyn, którego dotyczy wydanie, stanowi przestępstwo w obu krajach. W tym wypadku ma to oczywiście miejsce, ponieważ według niemieckiego prawa karnego czyn ten będzie (co najmniej) zmuszaniem. Drugiego dnia rozprawy zwrócono zaś uwagę na to, iż również w niemieckim systemie prawnym czyn ten stanowiłby przestępstwo zgwałcenia w formie dokonania. Kazus sędziego Udo di Fabio, niezwykle przemawiający do wyobraźni, okazał się złym przykładem wadliwego działania nakazu. Trzon argumentacji Trybunału nie polega więc na uwypuklaniu suwerenności jurysdykcyjnej (władztwa państwowego), ale na podkreślaniu prawa obywatelskiego, a zarazem obowiązku państwa. Otwarte jest pytanie, stawiane przede wszystkim w komentarzach do orzeczenia, czy podobne obowiązki, wynikające z zasady proporcjonalności, nie dotyczą również rezydentów, nie zaś tylko obywateli. Inaczej jest jednak, kiedy istnieje istotny czynnik łączący zarzucany czyn z obcym państwem. Sprawia on, że instrument ENA czyni zadość zasadzie proporcjonalności. Problem jednak w tym (na co zwracano uwagę w postępowaniu przed Trybunałem), że właściwie niemożliwe jest stworzenie absolutnie zamkniętego katalogu sytuacji, w których o złamaniu zasady proporcjonalności przesądza istotne powiązanie krajowe czynu. Katalogu takiego nie zaproponował również w uzasadnieniu orzeczenia Trybunał. Generalnie można powiedzieć, że zasada proporcjonalności w odniesieniu do wykonania nakazu odnosi się do wszystkich jego adresatów (nie tylko do obywateli). Pozwalałaby ona odmówić wykonania ENA również ze względu na wagę przestępstwa. Z pozoru ten argument każe postawić pytanie o faktyczną rolę obywatelstwa jako przeszkody w realizacji ENA. Byłaby ona niezrozumiała (zasada proporcjonalności funkcjonuje bowiem w oderwaniu od problemu obywatelstwa), gdyby nie argument przemawiający za niewykluczaniem osoby z jej naturalnego środowiska prawnego, które po pierwsze zna, po wtóre zaś (demokratycznie) współtworzy. Ten ważny argument jest jednak w jakiejś mierze refleksem odrzuconej w końcu przez FTK jako zasadniczej argumentacji odnoszącej się do "demokratycznego deficytu". Prawem obcym jest prawo, na które obywatel nie ma potencjalnego wpływu. Zauważmy w tym miejscu, iż identyczny argument "naturalnego środowiska prawnego" aktualny jest również wobec rezydentów danego kraju. Dokładnie w tym samym stopniu najczęściej można im przypisać związanie z krajowym środowiskiem prawnym i jednoczesną usprawiedliwioną ingorantia iuris wobec obcych czy zewnętrznych porządków prawnych. Skoro zatem nie obejmuje ich konstytucyjne dobrodziejstwo zakazu sformułowanego w art. 16 ust. 2 konstytucji, rozwiązaniu temu, jak również i samemu rozstrzygnięciu FTK, zarzucić można swoiste naruszenie zakazu dyskryminacji, zawartego z kolei przede wszystkim w traktatach. Argument naruszenia zakazu dyskryminacji wydaje się przekonujący, jednak po pierwsze, trudno Trybunałowi rozstrzygać problem zupełnie nieporuszony w skardze, po wtóre zaś (nawet gdyby zdecydował się to uczynić), musiałby odnieść się także do innych wartości niż wyrażone w krajowej konstytucji, a zatem dojść do wniosku, że ustawa zasadnicza nie jest jedynym gwarantem praw podstawowych oraz probierzem konstytucyjności, zaś sąd konstytucyjny powinien również stosować w tym procesie inne prawo, będące miernikiem gwarancji praw podstawowych. Pozostaje więc pytanie o możliwość odniesienia się bezpośrednio do zasady proporcjonalności. Pozostaje ona dyskusyjna o tyle, że istnieje dość rozpowszechnione przekonanie (i praktyka), zgodnie z którym przesłanki wykonania nakazu są enumeratywnie wymienione w decyzji ramowej. Z pewnością bezpośrednie stosowanie konstytucji krajowych rodzi dużą dowolność i mogłoby dezorganizować europejskie ścigania karne. Nie daje ono także właściwej ochrony gwarancyjnej, w przeciwieństwie do uregulowania tej problematyki bezpośrednio w ustawie nie daje bowiem pewności stosowania. Warto jednak mimo wszystko zastanowić się nad innym, niż proponuje w analizowanym niżej zdaniu odrębnym sędzia M. Gerhardt, sposobem osiągnięcia koherencji obu systemów normatywnych - prawa krajowego oraz europejskiego prawa ścigania karnego. Pierwszą taką możliwością jest zastosowanie istniejącej w ustawodawstwie niemieckim (a nieprzewidzianej przez samą decyzję ramową) klauzuli porządku publicznego (ordre public). Możliwość taka była przez FTK rozważana, jednak ostatecznie nie oparł on na niej zawartej w samym orzeczeniu argumentacji. W sprawie Pupino ETS sformułował dyrektywę wykładni prawa krajowego, tak daleko, jak to możliwe, zgodnie z brzmieniem i celem decyzji ramowych. Sama decyzja ramowa pozostawia autonomię decyzyjną pozwalającą uczynić zadość zasadzie proporcjonalności w odniesieniu do przypadków mających istotne odniesienie krajowe. Z możliwości tej, co właśnie zarzucił FTK, ustawodawca niemiecki nie skorzystał. Jest to więc przypadek wadliwej implementacji, w wypadku której powinno się rozważyć obowiązek wykładni zgodnej. Przypadek zastosowania tu (in casu) zgodnej wykładni byłby z drugiej strony przyznaniem jednostce prawa, które zostało uszczuplone przez wadliwą implementację. Kierunek takiej wykładni byłby więc zgodny z dyrektywami ETS. W przypadku nadzwyczajnym (jakim jest brak implementacyjny) treść decyzji ramowej (przeszkoda terytorialności), norma konstytucyjna (zasada proporcjonalności) oraz dyrektywy wykładni wynikające ze sprawy Pupino prawdopodobnie pozwoliłyby zbudować przy rozstrzyganiu konkretnego przypadku normę prawną, na której można by oprzeć rozwiązanie prawidłowe konstytucyjnie, a zarazem gwarantujące odpowiednie wykonanie zobowiązań europejskich. Z całą pewnością rozwiązanie takie bardziej niż argumentacja Trybunału dąży do zachowania koherencji obu systemów regulacyjnych. Oczywiście można w tym wypadku argumentować, iż sąd podejmujący jednostkowe rozstrzygnięcie sam tworzy normę prawną i staje się prawotwórcą, jednak kontrargumentem będzie tu, że stosuje on skonkretyzowaną normę konstytucyjną. Mankamentem takiego rozwiązania jest niewątpliwie pewność prawna, którą w znacznie większym stopniu zapewniłaby stosowna, zgodna z konstytucją ustawa. Rzecz w tym, iż - zupełnie paradoksalnie - gdyby ustawa ta była zgodna z decyzją ramową, byłaby również w pełni zgodna z konstytucją. Jeszcze inną kwestią jest to, kto w istocie powinien rozstrzygać o naruszeniu zasady proporcjonalności. Pewnym paradoksem, na co zwrócono już uwagę w tym opracowaniu, jest to, iż zasada proporcjonalności jest zarówno zasadą konstytucyjną przewidzianą w konstytucjach krajowych, jak i zasadą konstytucjonalizmu europejskiego (traktatów europejskich). Wydaje się, że w tym kontekście znaczy ona niemal dokładnie to samo, może być traktowana jako kalka normatywna, a zarazem ma spełniać zadanie katalizatora, porządkującego relacje obu systemów normatywnych (prawa krajowego i europejskiego prawa ścigania karnego). Pytanie o to, kto w istocie powinien oceniać istnienie lub nieistnienie w danym wypadku przesłanki proporcjonalności, należy do najtrudniejszych. W postępowaniu przed Trybunałem J. Masing sugeruje, że problem ten dotyczy interpretacji prawa europejskiego i powinien być przedmiotem zagadnienia prawnego przedstawionego Europejskiemu Trybunałowi Sprawiedliwości. Jest pewnym paradoksem, że Trybunał rozstrzyga problem proporcjonalności, której ustawodawca zwykły, mogąc to uczynić, nie zapewnił, a którą umożliwiało europejskie prawo ścigania karnego. W tym sensie Trybunał rzeczywiście w pewien sposób staje się paradoksalnie strażnikiem zobowiązań unijnych. Zapewnia więc skuteczność prawu europejskiego ścigania karnego. Dylemat ten pozostaje obecnie nierozwiązany. Dość w tym miejscu powiedzieć, że z punktu widzenia orzecznictwa FTK kompetencja do ustalania kompetencji (Kompetenz - Kompetenz) pozostaje przy państwie, co zaś za tym idzie, możliwość rozstrzygania tego typu problemu przez ETS jest teoretycznie problematyczna, choć w moim przekonaniu pożądana. Każde bowiem takie rozstrzygnięcie mogłoby zostać zakwestionowane jako przejaw sędziowskiego aktywizmu ETS. W ocenie FTK ENA wkracza w wolność od ekstradycji w sposób nieproporcjonalny, jednak proporcjonalność, o której mówi Trybunał, mierzona jest wyłącznie miarą niemieckiej konstytucji, nie zaś europejskiego prawa konstytucyjnego. Zdaniem FTK ustawodawca zwykły powinien był wybrać implementację, która w większy sposób respektuje prawa podstawowe, bez naruszania wiążących celów decyzji ramowej. Dla komentowanego orzeczenia zapadłe wcześniej orzeczenie w sprawie Pupino i zawarta tam argumentacja dotycząca zgodnej wykładni nie miały jak widać właściwie żadnego znaczenia. W samym postępowaniu argumentacja ta pojawiła się w wypowiedziach przedstawiciela Komisji Europejskiej oraz (w sposób krytyczny) w wypowiedzi M. Hergedena. Powód nierozważania obowiązku zgodnej wykładni w argumentacji FTK to bez wątpienia bardzo silne przywiązanie do zasady krajowej suwerenności (legislacyjnej). Suwerenność legislacyjna oraz terytorialna splatają się tu zresztą wyjątkowo w jedną całość. Jak stwierdzono, sama sprawa Pupino pojawia się jednak w jednym z trzech zdań odrębnych do wyroku Trybunału. Według sędziego Gerhardta skarga konstytucyjna powinna być oddalona jako bezzasadna. Unieważnienie ustawy o europejskim nakazie aresztowania stoi w sprzeczności z koncepcją unikania konfliktu z normami traktatowymi tak daleko, jak to tylko możliwe. Autor zdania odrębnego spogląda więc na problem przez rzeczywisty konflikt konstytucyjny, którego właściwie zupełnie nie dostrzegał Trybunał. M. Gerhardt wyraźnie argumentuje, iż orzeczenie Drugiej Izby stoi w sprzeczności z orzeczeniem ETS w sprawie Pupino, podkreślającym obowiązek lojalnej współpracy, wynikający z kolei z samego art. 10d TWE. Gerhardt zauważa dalej, iż poziom ochrony przewidywanej przez konstytucję jest osiągnięty przez samą decyzję ramową, która pozwala na ocenę in casu, czy zachowana została zasada proporcjonalności w stosowaniu nakazu. Zatem stosujący prawo powinien rozważyć wszystkie możliwości ochrony proporcjonalności tkwiące w ustawie, miast stwierdzać jej niekonstytucyjność. Istnieją podstawy do uczynienia zadość zasadzie proporcjonalności poprzez oparcie się w rozstrzygnięciu sądu na istniejących już przeszkodach wykonania nakazu. Powinni to uczynić sędziowie stosujący ustawę o ENA, nie zaś FTK. Jak zauważono, jedyna wątpliwość odnosząca się do argumentacji zawartej w zdaniu odrębnym dotyczy tego, czy rzeczywiście sąd krajowy będzie w stanie zawsze odmówić wydania, powołując się na przeszkodę zawisłości sprawy. Wydaje się jednak, że podobna koherencja mogła być osiągnięta poprzez odwołanie się do klauzuli porządku publicznego (ordre public) albo poprzez bezpośrednie odwołanie się do porządku konstytucyjnego. Orzeczenie FTK winno być przedmiotem głębszej analizy z punktu widzenia pojęcia suwerenności. Traktuje ono zewnętrzny porządek normatywny jako normatywną próżnię, przede wszystkim jeśli chodzi o sposób wykładni prawa krajowego. Porządek ten nie jest tu żadną dyrektywą interpretacyjną, mimo iż źródłem niekonstytucyjności ustawy jest w istocie wadliwe implementowanie decyzji ramowej. W orzeczeniu stwierdzono tylko, że sposób tworzenia norm prawa europejskiego ścigania karnego jest dopuszczalny z punktu widzenia prawa konstytucyjnego i nie oznacza "odpaństwowienia", czyli całkowitego przekazania kompetencji państwowych ponadnarodowemu tworowi politycznemu. Tym samym Trybunał wytłumaczył niezasadność argumentacji odnoszącej się do demokratycznego deficytu, która była przecież sednem argumentacji skarżącego. Innymi słowy, według argumentacji Trybunału nie ma mowy o demokratycznym deficycie, ponieważ suwerenne państwo z zachowaniem wszelkich własnych kompetencji przekazało część swoich kompetencji tworowi politycznemu, który posiada własne reguły stanowienia prawa. Nie można więc patrzeć na prawotwórstwo europejskie przez pryzmat prawotwórstwa państwowego przede wszystkim dlatego, iż nie ma jakiegoś podziału suwerenności i kompetencji, który potwierdzałby tezę dotyczącą możliwości kształtowania własnych uprawnień w ramach przekazanych kompetencji. Ta główna teza rozumowania Trybunału jest zarazem kopią argumentacji sądu zaproponowanej w sprawie Maastricht i wyznaczeniem europejskiemu prawu ścigania karnego ostatecznych granic ze strony państwa. Tym samym jednak, pozostając przy retoryce czy argumentacji suwerennościowej, Trybunał dawał carte blanche prawu europejskiego ścigania karnego w formie, w jakiej było ono wówczas stanowione, jednak pod niezwykle wyraźnie określonymi warunkami. Jest to oczywiście stwierdzenie paradoksalne, ponieważ faktycznym wykonawcą tych kompetencji był w tamtym stanie prawnym i pozostaje obecnie ustawodawca krajowy. Faktycznie więc te same zarzuty, które stawiano prawotwórcy ponadnarodowemu, można też postawić prawotwórcy krajowemu, umożliwiającemu realizację norm tego pierwszego, co miało zresztą miejsce w skardze. Wspomniana carte blanche, jaką dawał wówczas Trybunał prawu europejskiego ścigania karnego, obarczona jest w pewnym sensie podwójnym paradoksem. Trybunał wyraża bowiem desinteressement co do sposobu stanowienia decyzji ramowych w sytuacji, kiedy państwo nie tylko dysponuje normatywną suwerennością w zakresie przyjęcia konkretnego rozwiązania (nieobowiązująca już zasada jednomyślności), ale też mogłoby to uczynić w sposób właściwy własnym procedurom demokratycznym. Trybunał unicestwił tym samym argumenty, które były podstawowym orężem skarżącego, wcześniej zaś sporej liczby przedstawicieli niemieckiej doktryny prawa karnego. Nota bene argumentacja odnosząca się do "demokratycznego deficytu", gdyby została przyjęta przez FTK, prowadziłaby do kuriozalnych wręcz wniosków. Skoro istotą tej argumentacji jest możność bezpośredniego udziału obywateli w tworzeniu (krajowego) prawa karnego, to przyjąwszy ów argument należałoby logicznie uznać, że cudzoziemcy oraz osoby nieletnie mogące odpowiadać karnie nie powinny być adresatami niemieckich norm prawnokarnych, ponieważ nie miały możności ich demokratycznego kreowania w rozumieniu demokracji parlamentarnej. Zwrócił na to uwagę w ekspertyzie ekspert rządu niemieckiego M. Böse. Można do tego dodać, iż według tej argumentacji odpowiedzialności przed niemieckimi sądami karnymi nie powinni podlegać nie tylko "zwykli" cudzoziemcy, ale i długoletni rezydenci, z różnych powodów niecieszący się przymiotem obywatelstwa. Tak rozumiany argument demokratycznego deficytu dodatkowo wymusza wnikliwe rozważanie sposobu stanowienia prawa europejskiego ścigania karnego na podstawie traktatu lizbońskiego. Trudno tu bowiem zaprzeczyć istnieniu potencjalnego wpływu obywatela na sposób stanowienia prawa europejskiego ścigania karnego, choć ów wpływ różni się od istniejącego na podstawie procedur krajowych. Pewnym paradoksem jest konstatacja, iż przyjęcie niezwykle ostrego, dualistycznego podejścia, ustanowienie relacji obu systemów regulacyjnych jako relacji państwo-niepaństwo, zarazem zaś zanegowanie istnienia trzeciej drogi integracyjnej pozwala według Trybunału na kontynuację procesu integracji europejskiej w sprawach karnych w sposób, któremu postawić można zarzut demokratycznego deficytu. Wyraźnie dualistyczne podejście FTK do relacji prawa krajowego oraz prawa europejskiego ścigania karnego wyraża się przede wszystkim w określeniu dawnego prawa III filara, w tym zaś konkretnie decyzji ramowych, w uzasadnieniu orzeczenia jako prawa międzynarodowego w czystej postaci. Jednocześnie jednak wydaje się na pierwszy rzut oka, że owo klasyczne rozumienie relacji obu systemów normatywnych bardzo utrudnia użycie w argumentacji Trybunału argumentu zgodnej wykładni w sposób, w jaki rozumie się to w prawie europejskim. Brak rozważań na ten temat jest w moim przekonaniu zasadniczą wadą tego orzeczenia. Należy jeszcze raz zauważyć również, że Trybunał sporą część rozważań poświęcił analizowanemu we wcześniejszym rozdziale związaniu obywatela "otoczeniem normatywnym", z którego pochodzi. Dał w ten sposób nie tylko (a raczej nie tyle) wyraz istotności pojęcia suwerenności w rozumieniu zwierzchnictwa terytorialnego na danym obszarze, a zarazem relewantności doktryny ius de non evocando. Zwrócił uwagę na gwarancyjny aspekt zakazu wydawania obywateli, w rozumieniu związku tego zakazu z prawem, które mógł współtworzyć, a przede wszystkim z prawem, które ma możliwość znać. Gwarancyjność tego zakazu w żadnej mierze nie oznacza schronienia czy wolności dla przestępców, a jedynie prawo do sądu funkcjonującego w otoczeniu normatywnym obywatela i to w precyzyjnie określonych wypadkach. Trybunał zdefiniował w związku z tym w sposób dość autonomiczny reguły, które powinny rządzić przekazywaniem obywateli niemieckich w kontekście ich gwarancji konstytucyjnych. Autonomia ta polega na tym, że literalne brzmienie przepisu art. 16.2 nie narzucało w moim przekonaniu Trybunałowi użytej przezeń argumentacji, przedstawiono bowiem wyżej możliwość rozstrzygnięcia problemu proporcjonalności wydania bez uznawania niekonstytucyjności całej ustawy. W tym sensie FTK nie próbował w jakikolwiek sposób ważyć racji europejskiego prawodawcy i niemieckiego ustrojodawcy. Uciekł się w istocie moim zdaniem do wykładni innej niż literalna, sięgając wyłącznie do konstytucyjnej zasady proporcjonalności i nie uznając innych instancji interpretacyjnych, dokonał zupełnie autonomicznej interpretacji ustawy zasadniczej. Nie usiłował w orzeczeniu badać koherencji, tak daleko, jak to możliwe, z porządkiem europejskim, właśnie z racji niezwykle mocnego przekonania o suwerenności legislacyjnej. Pewną rolę w argumentacji Trybunału pełniło również pojęcie suwerenności terytorialnej. Można powiedzieć wręcz, iż ten kierunek rozumowania był (mimo istnienia orzeczenia w sprawie Pupino) przeciwny: FTK interpretował własne prawo tak daleko, jako to możliwe w sposób zgodny z ustawą zasadniczą, nawet jeśli nie polegało to na czytaniu jak najbardziej dosłownie jej przepisów. Również skutek orzeczenia nie uwzględniał "otoczenia europejskiego". Z punktu widzenia Trybunału nieistotna była niemożność wykonywania zobowiązań europejskich. Innymi słowy, trzymając się argumentacji odwołującej się do suwerenności, FTK w pewien sposób zdecydował się złamać zobowiązania europejskie. Można tu niemal anegdotycznie powtórzyć, iż w następstwie rozumowania Trybunału, suwerenny jest ten, kto łamie zobowiązania europejskie. Trybunał potraktował serio jedynie i aż własną funkcję strażnika konstytucji. Nie rozważał nawet proponowanej w doktrynie prawa europejskiego zasady koherencji. Stało się tak mimo tego, że obowiązek taki mógłby, a może nawet powinien być wywiedziony ze sprawy Pupino. Potrzeba taka wynikała jedynie z analizowanego wcześniej zdania odrębnego sędziego Gerhardta. Jest ono interesujące z paru względów. Po pierwsze, traktuje - i to wyraźnie - sprawę Pupino jako dyrektywę interpretacyjną w procesie badania konstytucyjności ustaw. Nie czyni tego inaczej niż poprzez akceptację takiego obowiązku, bez większej analizy czy zastrzeżeń. Podobnej analizy nie znajdziemy natomiast w samym orzeczeniu, w przeciwieństwie do orzeczenia polskiego, które zapadło jeszcze przed orzeczeniem ETS w sprawie Pupino. Wypada przypomnieć, że akceptacja obowiązku zgodnej wykładni powinna być przedyskutowana w jednym jeszcze aspekcie. W wypadku Niemiec pierwszym argumentem dającym podstawy do związania się obowiązkiem zgodnej wykładni było w poprzednim stanie prawnym złożenie oświadczenia o związaniu się procedurą prejudycjalną ETS w III filarze. Problem ten już wcześniej tu dyskutowano, pozwólmy zatem na jego reasumpcję: obowiązek zgodnej wykładni w III filarze nie wynikał z samych traktatów. To ETS w sprawie Pupino wyznaczył ten obowiązek jako wynikający z art. 1 TUE. Zatem organ, którego legitymacja może być uważana za "mniejszą" czy "bardziej relatywną" niż legitymacja organu konstytucyjnego, swoim autorytetem wywierałby arbitralny wpływ na kształt konstytucji krajowych, przede wszystkim poprzez tok rozumowania sądów konstytucyjnych, które powinny (w rozumieniu obowiązku prawnego) kierować się dyrektywą zgodnej wykładni. W dodatku sąd międzynarodowy, wywodzący swoje kompetencje interpretacyjne z samego TUE, ucieka się w tej konkretnej sprawie do interpretacji samego Traktatu, lub też, poprawniej, współinterpretacji Traktatu i decyzji ramowej. Przyjęcie obowiązku zgodnej wykładni w tej sytuacji wydaje się nie do pogodzenia z suwerennością w jej kelsenowskim ujęciu. Nie istnieje żaden obowiązek wyższy niż zawarty w konstytucji. Nie istnieje żadna inna norma, w tym wynikająca z orzecznictwa, której wpływ na porządek konstytucyjny dałby się racjonalnie wytłumaczyć, zwłaszcza jeśli chodzi o problematykę praw i wolności obywatelskich. Patrząc więc z punktu widzenia wewnętrznego, FTK postąpił słusznie, nie uznając nad sobą żadnego autorytetu, mimo że mógł to uczynić. Patrząc z punktu widzenia supranarodowego, wykazał się swoistym egoizmem konstytucyjnym. Aby rozważyć to, czy mógł on postąpić inaczej, należy odnieść się do pojęcia multicentryzmu i multikonstytucjonalizmu. Sprawa Pupino nakazuje obowiązek zgodnej wykładni "tak daleko, jak to tylko możliwe". W istocie stwierdzenie to wydaje się być prostym wyrazem teorii mulitentrycznej. Po pierwsze, formułuje ona obowiązek prawny. Jest inną rzeczą, czy obowiązek ten zostanie przyjęty, czy zignorowany. Zauważmy, że nie polega on na nakazie stosowania prawa europejskiego, w istocie nie jest nawet bezwzględnym obowiązkiem zgodnej wykładni. Wydaje się bowiem, iż akcent jest tu położony na dążenie do stanu zgodności tak daleko, jak to możliwe. W znacznej mierze oznacza to realne unikanie konfliktu, tyle tylko, że z punktu widzenia suwerenności normatywnej konflikt ten po prostu nie istnieje. Esencją obowiązku zgodnej wykładni nie jest ignorowanie prawa krajowego czy ustanawianie szczególnych reguł kolizyjnych, ale minimalizacja konfliktu prawnego, o ile przyjmiemy, iż konflikt taki w ogóle ma miejsce. Jednak ta minimalizacja powinna być uznana za rzeczywisty obowiązek stosującego prawo i to obowiązek konstytucyjny, wynikający z samej konstytucji krajowej. W istocie zdanie odrębne do orzeczenia FTK w sposób klarowny wyraża koncepcję multikonstytucyjną, nie nazywając jej w ten sposób. Sędzia Gerhardt mówił bowiem o badaniu możliwości uniknięcia konfliktu, przy czym jego zdaniem było to w przypadku ENA możliwe bez stwierdzania niekonstytucyjności ustawy. Skład orzekający uznał jednak, iż nie powinien brać pod uwagę obowiązków formułowanych przez organ międzynarodowy działający z woli niemieckiego suwerena. Zanegował w ten sposób, w moim przekonaniu, jedyny dostępny wówczas sposób tworzenia europejskiego prawa ścigania karnego. Czy analogicznie uczyniły też inne sądy konstytucyjne? 10. Zaskarżanie decyzji dotyczących ENA w Polsce 5. Zaskarżalność orzeczenia w przedmiocie wydania europejskiego nakazu aresztowania Warto kilka słów poświęcić "problemowi" zaskarżalności orzeczenia w przedmiocie wydania europejskiego nakazu aresztowania. W sposób świadomy akcentuję termin "problem", ponieważ treść decyzji ramowej w tej materii jest klarowna. W punkcie 8 preambuły stwierdza się, że "decyzje w sprawie wykonywania europejskiego nakazu aresztowania należy poddawać należytym kontrolom, co oznacza, że organ sądowy Państwa Członkowskiego, na terytorium którego osoba, której wniosek dotyczy została aresztowana, zobowiązany jest do podjęcia decyzji w sprawie przekazania tej osoby". Co - ni mniej, ni więcej - oznacza konieczność zapewnienia na terytorium państwa wykonania nakazu możliwości zaskarżenia postanowienia o przekazaniu, jak również postanowienia o ewentualnym zastosowaniu środka zapobiegawczego. Zaprezentowane rozwiązanie powinno zostać transponowane do krajowego systemu prawnego, zaś sąd krajowy - jak trafnie zostało wskazane w orzeczeniu ETS z 16 czerwca 2005 r. w sprawie M. Pupino - "ma obowiązek wzięcia pod uwagę całości norm prawa krajowego i dokonania ich wykładni, na ile to tylko możliwe, w świetle brzmienia oraz celów rzeczonej decyzji ramowej". Mając na uwadze pkt 8 preambuły decyzji ramowej oraz wywody ETS w sprawie M. Pupino, należy uznać, że regulacje ustaw implementujących rozwiązania europejskiego nakazu aresztowania nie powinny zawierać możliwości zaskarżenia orzeczenia o jego wydaniu, a tylko orzeczenia, które zapada w państwie wykonującym nakaz. Powstaje wątpliwość natury zasadniczej, mianowicie - czy brak mechanizmów kontroli w odniesieniu do tak doniosłej, o gwarancyjnym charakterze, decyzji sądu jest rozwiązaniem zasadnym, a tym samym - czy nie osłabia prawa jednostki? Musimy jednak pamiętać, że wydanie europejskiego nakazu aresztowania może nastąpić jedynie wówczas, gdy wcześniej wydane zostało orzeczenie sądowe stanowiące podstawę pozbawienia osoby ściganej wolności, które jest z reguły zaskarżalne (np. postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania) lub prawomocny wyrok skazujący na karę pozbawienia wolności, względnie inne sądowe orzeczenie o zastosowaniu środka zabezpieczającego polegającego na pozbawieniu wolności. Jak zwraca się uwagę w literaturze, wydanie postanowienia w przedmiocie nakazu musi więc być poprzedzone prawomocnym lub podlegającym wykonaniu orzeczeniem, niezależnym od nakazu, na podstawie którego osoba ścigana ma być pozbawiona wolności. Problem, o którym tu mowa, stał się przedmiotem dociekań polskiego Sądu Najwyższego w następstwie wniesionego przez Sąd Apelacyjny w Lublinie pytania prawnego. W ocenie Sądu Apelacyjnego w Lublinie postanowienie zapadłe w trybie art. 607a polskiego k.p.k. jest "sui generis postępowaniem o zastosowaniu środka zapobiegawczego". To stwierdzenie, choć de lege lata jest błędne, zasługiwałoby na aprobatę jako pewien rodzaj uproszczenia, jak chce ów sąd, tzn. aby sam europejski nakaz aresztowania na obszarze Unii Europejskiej był "sui generis" tymczasowym aresztowaniem. Niestety jest to ciągle pewnym wyobrażeniem połączonym z niezupełną realizacją zasady wzajemnego uznawania, która została sprecyzowana w konkluzjach szczytu Rady Europejskiej w Tampere (15-16 października 1999 r.), ponieważ decyzja ramowa w sprawie europejskiego nakazu aresztowania nie wprowadziła do prawa europejskiego zasady uznawalności ipso facto decyzji sądowych w sprawach karnych. Choć generalnie biorąc, można stwierdzić, że doprowadziła do gruntownego przeobrażenia się współpracy w ramach III filaru oraz wykazała liczne problemy praktyczne. Powracając jednak do pytania prawnego, czy na postanowienie sądu okręgowego w przedmiocie wydania europejskiego nakazu aresztowania przysługuje zażalenie, polski Sąd Najwyższy w uchwale z 20 stycznia 2005 r. (I KZP 29/04) wyraził trafny pogląd, że "na postanowienie sądu okręgowego w sprawie wydania europejskiego nakazu aresztowania nie przysługuje zażalenie". Sąd Najwyższy, uzasadniając powyższą tezę, wskazał, że postanowienie w przedmiocie europejskiego nakazu aresztowania nie należy ani do kręgu postanowień zamykających drogę do wydania wyroku, ani nie jest "innym postanowieniem, na które przepis szczególny przewiduje zażalenie" (art. 459 § 1 i 2 polskiego k.p.k.). Również przepis art. 459 § 2 polskiego k.p.k., który wskazuje, że na postanowienie dotyczące środków zabezpieczających przysługuje zażalenie, nie może mieć zastosowania w układzie procesowym na gruncie art. 607a polskiego k.p.k. Nie zezwala na to definicja językowa tego nakazu. Sąd Najwyższy podkreślił, że kodeks postępowania karnego takiej definicji nie zawiera, ale z określenia europejskiego nakazu aresztowania zawartego w art. 1 decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z dnia 13 czerwca 2002 r., wynika, że jest to "decyzja sądowa wydana przez państwo członkowskie w celu aresztowania i przekazania przez inne państwo członkowskie osoby, której dotyczy wniosek, w celu przeprowadzenia postępowania karnego lub wykonania kary pozbawienia wolności bądź środka zabezpieczającego. Można jedynie odnotować, że w definicji określono europejski nakaz aresztowania zarówno jako "decyzję sądową", jak i "wniosek"". Co więcej, zdaniem Sądu Najwyższego "w rozdziale 65a polskiego k.p.k. brak przepisu, z którego mogłoby wynikać, że postanowienie w przedmiocie europejskiego nakazu aresztowania może być utożsamiane z zastosowaniem lub odmową zastosowania środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania, a więc z postanowieniem co do środka zabezpieczającego". Jednocześnie polski Sąd Najwyższy, mając w świadomości, że wydanie europejskiego nakazu aresztowania może nastąpić wówczas, gdy wcześniej wydane zostało orzeczenie sądowe stanowiące podstawę pozbawienia osoby ściganej wolności, tzn. postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania lub prawomocny wyrok skazujący na karę pozbawienia wolności, względnie inne sądowe orzeczenie o zastosowaniu środka zabezpieczającego polegającego na pozbawieniu wolności, czyli orzeczenia, które z reguły jest zaskarżalne, zbędne jest wprowadzenie ponownej możliwości ich zaskarżenia. Trzeba tu jasno powiedzieć, że postanowienie sądu polskiego, wydane w trybie art. 607a polskiego k.p.k., w stosunku do postanowienia (zapadłego w innym państwie członkowskim) w przedmiocie wykonania ENA nie rodzi pełnego automatyzmu. Można też pokusić się o stwierdzenie, że postanowienie sądu polskiego jest "relewantne warunkowo" - ale nie dyskrecjonalnie, czyli uznaniowo, co nie daje podstawy do przyjęcia, iż mamy do czynienia z sui generis tymczasowym aresztowaniem. Osoba ścigana musi zostać zatrzymana na podstawie nakazu, a następnie, zgodnie z art. 12 decyzji ramowej, organ sądowy wykonujący nakaz podejmuje samodzielną decyzję: a) w zakresie ewentualnego zastosowania środka zapobiegawczego, jeżeli jest to niezbędne; oraz b) w zakresie przekazania osoby ściganej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania. Słuszny jest argument, jaki wskazał Sąd Najwyższy, że brak w rozdziale 65a polskiego k.p.k. wyraźnej regulacji mogącej stanowić podstawę prawną zaskarżenia postanowienia w przedmiocie europejskiego nakazu aresztowania, co trzeba uznać za celowy zabieg tzw. racjonalnego ustawodawcy. Przecież gwarancyjne funkcje sądowej kontroli pozbawienia wolności osoby ściganej spełniane są w państwie wydania nakazu - przez możliwość zaskarżenia orzeczenia, które stanowiło podstawę wydania nakazu (zob. art. 607c § 1 pkt 4 polskiego k.p.k.), natomiast w państwie wykonania nakazu - przez możliwość zaskarżenia decyzji o przekazaniu. Tym samym należy uznać, że jest to argument wystarczający. Podobnie wygląda sytuacja w większości państw UE. Analiza prawnoporównawcza dowiodła, że nie jest spotykane zaskarżenie w Austrii, Belgii, na Cyprze, w Finlandii, Niemczech, na Węgrzech, Litwie, Malcie czy w Słowenii. Jedynie w Danii osoba ścigana jest uprawniona do wniesienia odwołania od decyzji o wydaniu europejskiego nakazu aresztowania. 11. Zasada specjalności, a ENA z uwzględnieniem orzecznictwa SN Zasada specjalności (inaczej - zasada ograniczonego ścigania) jest tak uznaną zasadą prawa ekstradycyjnego, że pozwala przedstawicielom doktryny prawa ekstradycyjnego nazywać ją zasadą całkowicie powszechną (virtually universal). Tak, jak zasada podwójnej karalności wymaga odzwierciedlenia kwalifikacji prawnej czynu domniemanego sprawcy z prawem państwa wzywającego, tak zasada specjalności ogranicza możliwość pociągnięcia sprawcy do odpowiedzialności tylko i wyłącznie za przestępstwa ekstradycyjne, których dotyczył wniosek ekstradycyjny. Inne przestępstwa nie mogą być przedmiotem ścigania, chyba że w traktacie ekstradycyjnym lub prawie wewnętrznym wyraźnie przewidziano okres, po upływie którego zasada specjalności przestaje obowiązywać. Zasada specjalności wyrażana jest tak w traktatach ekstradycyjnych, jak i - równie często - w ustawach ekstradycyjnych. Podkreśla się jednak, że nawet, gdy brak szczególnych podstaw prawnych zasady specjalności, zasada ta i tak obowiązuje w obrocie prawnym między państwami. Gdyby jednak w państwie wniosku istniała wola rozciągnięcia wniosku ekstradycyjnego na inne czyny (zwłaszcza te, które wyszły na jaw po fakcie ekstradycji), zasada specjalności nie stoi na przeszkodzie wystosowaniu nowego wniosku ekstradycyjnego, mimo że ekstradowany przebywa już w państwie wnioskującym. Skutki zasady specjalności nie są nieograniczone w czasie. W doktrynie podkreśla się, że są one w istocie dylatoryjne. Zasada specjalności nie ma zastosowania po pierwsze, jeśli państwo ekstradujące, już w toku postępowania ekstradycyjnego zgodzi się na ograniczenie zasady specjalności bądź wręcz zasadę tę wyłączy, po drugie, jeśli ekstradowany dobrowolnie pozostanie w państwie wnioskującym na określony czas po postępowaniu karnym (chodzi tu o prawomocny wyrok w razie uniewinnienia, zaś koniec odbywania kary w razie skazania), po trzecie zaś, jeśli ekstradowany po zakończeniu postępowania dobrowolnie powróci do państwa wnioskującego lub zostanie tam wydany przez państwo trzecie. Fakt, że zasada specjalności tworzy ogólną, zwyczajową zasadę prawa międzynarodowego w obszarze ekstradycji, przywołuje pytanie o związki tej zasady z innymi zasadami i przeszkodami ekstradycyjnymi, w szczególności zaś z ogólną klauzulą praw człowieka. Już z wcześniejszych rozważań wynika, że zasada ta ma co najwyżej pośredni związek z systemem ochrony praw człowieka, zwłaszcza zaś z art. 3 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, statuującym zakaz tortur oraz nieludzkiego lub poniżającego traktowania lub karania. Należy raz jeszcze wyraźnie przychylić się do stanowiska, że ratio legis zasady specjalności nie polega na zapewnieniu ochrony podstawowych praw i wolności jednostki, nie jest to przecież kategoria w jakikolwiek sposób należąca do "prawa praw człowieka". Pozostaje faktem, że w toku reformy europejskiej współpracy w sprawach karnych na poziomie Unii Europejskiej zasada specjalności była tą częścią klasycznego systemu ekstradycyjnego, którą od początku próbowano "podważyć". Ustaliwszy wyżej, że istota zasady specjalności leży tylko w ograniczeniu suwerenności państwa wnioskującego, stwierdzić należy, iż wyłącznie w gestii państw współpracujących w sprawach karnych leży ewentualna jej abolicja, przy czym - im większe zaufanie do porządków prawnych państw współpracujących, tym mniej sensowne jest utrzymywanie w ich porządkach prawnych zasady specjalności. Nie może więc dziwić fakt, że jednym z elementów reformy poczynionej w ramach Unii Europejskiej było uczynienie swoistego wyłomu w tej podstawowej zasadzie ekstradycyjnej. Jeśli chodzi o przeszkodę politycznego charakteru przestępstwa, to wobec wielości wykluczających się definicji znamienne jest porównanie pojęcia politycznego charakteru przestępstwa do "czarnej dziury" i - analogicznie - próby zdefiniowania politycznego charakteru przestępstwa do prób zdefiniowania "czarnej dziury". Z punktu widzenia Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej sytuacja staje się jednak specyficzna, bowiem w art. 55 expressis verbis ustanawia przeszkodę politycznego charakteru przestępstwa. Rozważając ewentualne zniesienie przeszkody w postaci politycznego charakteru przestępstwa, dochodzi się do słusznego wniosku, że z punktu widzenia źródeł prawa międzynarodowego i ich wzajemnych relacji zrezygnowanie przez państwa w traktatach ekstradycyjnych z politycznego charakteru przestępstwa byłoby prawnie dozwolone. Po pierwsze, wątpliwy jest bowiem status przeszkody w postaci politycznego charakteru przestępstwa jako zwyczajowej zasady prawa międzynarodowego; po wtóre, nawet gdyby przyjąć, że w istocie przeszkoda ta osiągnęła status zwyczaju prawa międzynarodowego lub ogólnie akceptowanej zasady prawa międzynarodowego, to zgodnie z art. 53 Konwencji wiedeńskiej z 23 maja 1963 r. o prawie traktatów tylko te normy zwyczajowe prawa międzynarodowego nie mogą być zmienione, które stanowią normy ius cogens. Nawet gdyby traktować polityczny charakter przestępstwa jako swoiste "prawo człowieka", niemające jednak konkretnego "przełożenia" na akt prawa praw człowieka, to te ostatnie tylko niekiedy w bardzo niewielkim stopniu mogą być uważane za ius cogens. Tak więc samo obalenie przeszkody ekstradycyjnej, jaką jest polityczny charakter przestępstwa, leży analogicznie do rozpatrywanego wcześniej prawa azylu - całkowicie w gestii danego państwa, będąc jednym z atrybutów jego suwerenności. Przeszkodą ekstradycyjną tradycyjnie było prawo azylu. W wymiarze historycznym azyl terytorialny stanowił instytucję o charakterze na poły religijnym. Współcześnie definiuje się go jako "dyskrecjonalny akt państwa, posiadający podstawę prawną w zwierzchnictwie terytorialnym, realizowany w stosunku do cudzoziemców, którym gwarantuje uprzywilejowaną sytuację prawną". Jest on podstawową i tradycyjną przeszkodą ekstradycyjną. Z punktu widzenia prawa międzynarodowego podstawę azylu stanowić może jedynie umowa międzynarodowa, nie wynika on zaś bezpośrednio z żadnej konwencji międzynarodowej poświęconej prawom człowieka, w tym Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Choć udzielenie azylu uniemożliwia ekstradycję, to nie musi być regułą sytuacja odwrotna: poprzez odmowę ekstradycji państwo nie jest jednocześnie zobowiązane do udzielenia azylu. Jednym z założeń porozumienia wykonawczego z Schengen była harmonizacja prawa azylowego. Wśród celów porozumienia było sprecyzowanie, które państwo jest odpowiedzialne za badanie wniosku o azyl, złożonego przez cudzoziemca na terytorium jednego z państw-stron; tym samym powstał jednolity obszar azylowy dla wnioskodawców spoza państw Schengen. W świetle powyższych zmian, będących jakby początkiem "azylu europejskiego", można zadać sobie pytanie, czy w przyszłym porządku współpracy w sprawach karnych w Unii Europejskiej azyl pełnić powinien rolę tożsamą z obecnym systemem ekstradycyjnym, chroniącą przed wydaniem. Ponieważ azyl nie jest prawem człowieka, a tylko humanitarnym (nie zaś - wrogim) przejawem suwerenności państwa, zatem nie ma formalnych przeszkód, by wraz z przyjęciem nowych zasad wydawania przestępców w trybie europejskiego nakazu aresztowania przestać traktować udzielenie azylu jako przeszkodę w wydaniu w celu przeprowadzenia procesu karnego. Decyzja ramowa pozwala natomiast wziąć pod uwagę status azylanta jako przeszkodę w wykonaniu nakazu w celu wykonania kary. W kontekście zasady specjalności D. Poncet i P. Gully-Hart stwierdzają, że ogranicza ona władzę (w domyśle: suwerenną), którą państwo wnioskujące ma nad przekazywanym. Jeszcze dobitniej stwierdza to T. Vogler, który wyraźnie mówi o ograniczeniu suwerenności państwa w następujących obszarach: jurysdykcji karnej (the criminal power), ogólnej suwerenności państwa, jeśli chodzi o możliwość ograniczania wolności, uprawnień ekstradycyjnych. Z kolei L. Gardocki stwierdza, że zakaz wydawania obywatela "opiera się na roszczeniu państwa do wykonywania jurysdykcji karnej nad swoim obywatelem". Nie można przecenić wagi zmian, jakie proponuje konwencja UE z 1996 r. w zakresie rozumienia zasady specjalności. Omawiana konwencja stanowi w istocie tak ważny wyłom, gdy chodzi o praktykę i legislację w zakresie zasady specjalności, że można powiedzieć, iż rozwiązania UE w tym względzie stanowią początek abolicji tej zasady na poziomie prawa europejskiego. W świetle powyższych stwierdzeń, dotyczących istoty zasady specjalności, należy podkreślić, że proponuje ona rozwiązanie bezprecedensowe - art. 10 omawianej konwencji określa zakres spraw, w których nie stosuje się ograniczeń w ściganiu, wynikających normalnie z zasady specjalności. Tak więc zasada specjalności nie obowiązuje, jeśli chodzi o przestępstwa, które nie są zagrożone karą pozbawienia wolności (pod warunkiem, że dane przestępstwo jest przestępstwem ekstradycyjnym). Prowadzenie postępowania przeciwko takiej osobie możliwe jest również bez wcześniejszego wnioskowania o zgodę państwa wydającego, nawet w stosunku do przestępstwa zagrożonego karą pozbawienia wolności, o ile nie stosuje się przy tym środka zabezpieczającego polegającego na pozbawieniu wolności. Jednak jeśli sprawa taka kończy się wyrokiem pozbawienia wolności, rozpoczęcie wykonywania tej kary musi zostać odroczone bądź to do chwili wyrażenia zgody przez zainteresowane państwo bądź też - samego ekstradowanego. Potencjalny ekstradowany może całkowicie zrzec się ochrony wynikającej z zasady specjalności, o ile wyrazi zgodę oświadczenie - na uchylenie tej zasady w stosunku do konkretnych przestępstw. Bodaj najistotniejszą instytucją konwencji z 1996 r. o ekstradycji jest, wprowadzona mocą art. 11 konwencji, możliwość jednostronnej deklaracji państwa, w której uchyla ono działanie zasady specjalności we wszystkich sprawach, w których występuje jako państwo wezwane. Poprzez oświadczenie in casu państwo to może jednak przywrócić działanie zasady specjalności. "Domniemanie zgody" wyłącza stosowanie art. 10 omawianej konwencji. Zyskuje on moc prawną ponownie, jeśli państwo wezwane złoży stosowne, wzmiankowane wyżej, oświadczenie in casu. Jest to rozwiązanie znacznie bardziej radykalne niż przewidziane w decyzji ramowej dotyczącej ENA. Warto zwrócić uwagę, że decyzja ramowa Rady Unii Europejskiej w sprawie ENA w ogóle nie przewiduje podobnych, tak daleko idących, rozwiązań w zakresie domniemania zniesienia zasady specjalności oraz dalszej ekstradycji; nie wszystkie rozwiązania przyjęte w ENA są zatem "bardziej progresywne". Zasada specjalności Zasada specjalności (ograniczenie ścigania) jest klasyczną zasadą postępowania ekstradycyjnego. Jej pierwotną regulację znajdziemy w art. 14 Europejskiej konwencji o ekstradycji z 1957 r. Wskazuje ona na zakaz ścigania, skazania, pozbawienia wolności w celu wykonania kary, środka zabezpieczającego bądź dokonania innego ograniczenia wolności za przestępstwo inne niż ujęte we wniosku ekstradycyjnym. Pewne modyfikacje tejże zasady znalazły odzwierciedlenie w Konwencji Ekstradycyjnej Unii Europejskiej z 1996 r.32 Po pierwsze uznano, że zasada specjalności może zostać usunięta tylko i wyłącznie za wyraźną zgodą państwa wezwanego. Podobne prawo otrzymał także potencjalny ekstradowany, który może wyrazić zgodę na zniesienie działania zasady specjalności w stosunku do określonych przestępstw. Wyjątek mogą stanowić przestępstwa, co do których określono okres, po którym zasada specjalności przestaje obowiązywać. Na mocy art. 22 ust.1 decyzji ramowej w sprawie europejskiego nakazu aresztowania państwa członkowskie UE mogą zrezygnować ze stosowania zasady specjalności, ale tylko i wyłącznie w oparciu o zasadę wzajemności. Nie jest to całkowite zniesienie tejże zasady, gdyż uzależnione jest to tylko od woli poszczególnych państw członkowskich, co może budzić spore kontrowersje i lęk przed powstawaniem tzw. rajów ekstradycyjnych. Dodatkowo państwa po złożeniu stosownego oświadczenia przed Sekretarzem Generalnym Rady mogą zaniechać ubiegania się o każdorazową zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności ściganego za przestępstwa nieobjęte wnioskiem ekstradycyjnym na podstawie domniemania wzruszalnego. Ponadto postanowienia art. 27 ust. 1 decyzji ramowej przewidują katalog sytuacji, w stosunku do których zostaje wyłączona zasada specjalności, m.in., gdy: a) osoba, która miała możliwość opuszczenia terytorium państwa, do którego została przekazana, w ciągu 45 dni tego nie zrobiła lub do tego kraju wróciła; b) przestępstwo nie podlegało karze pozbawienia wolności lub środka zabezpieczającego; c) brak podstaw do zastosowania ograniczenia wolności w trakcie procedury sądowej; d) osoba przekazana wyraziła zgodę na wyłączenie zasady specjalności w stosunku do konkretnych przestępstw (oświadczenie przed określonymi organami, musi być dobrowolne i świadome); e) osoba, która ma zostać przekazana, zgodziła się na to, jednocześnie rezygnując z zasady specjalności; f) organ sądowy wykonujący nakaz przekazania wyraził na to zgodę, ale tylko i wyłącznie wtedy, gdy wniosek dotyczy przestępstwa, które samo mogłoby stać się podstawą do przekazania. Decyzja ramowa ogranicza bezwzględne stosowanie zasady specjalności na trzy sposoby. Po pierwsze, przez wyliczenie przestępstw, które nie podlegają jurysdykcji tejże zasady. Po drugie, daje możliwość wyłączenia stosowania zasady ograniczenia ścigania na podstawie porozumień międzypaństwowych opartych na zasadzie wzajemności. Wreszcie po trzecie, daje także uprawnienie jednostkom. Tak zdecydowane różnice w pojmowaniu klasycznej zasady specjalności wprowadzone mocą decyzji ramowej w sprawie europejskiego nakazu aresztowania utwierdzają w przekonaniu o rewolucyjnym podejściu do współpracy policyjnej i sądowej w sprawach karnych. 4/ zasada specjalności - Osoba wydana nie może być ścigana, skazana ani pozbawiona wolności w celu wykonania kary lub zastosowania środka zabezpieczającego ani tez poddana innym ograniczeniom wolności osobistej za jakiekolwiek przestępstwo popełnione przed wydaniem, inne niż to , w związku z którym nastąpiło wydanie Wyjątki od zasady specjalności - w postępowaniu ekstradycyjnym: 1/ zgoda państwa wezwanego na rozszerzenie ścigania karnego 2/ zgoda osoby ściganej SN wyroku z dnia 25.06.2008r.,IV KK 179/08 – brak zgody państwa wydającego na pociągnięcie oskarżonego do odpowiedzialności karnej, stanowi przeszkodę w ściganiu, jest tym samym „ inna okolicznością wyłączającą ściganie” w rozumieniu art. 17 § 1 pkt.11 k.p.k. którą stosownie do treści art. 439 § 1 pkt.9 k.p.k kwalifikować należy jako tzw. bezwzględną przyczynę odwoławczą. - w procedurze europejskiego nakazu aresztowania a/ wynikające z woli osoby przekazanej / pkt. 2, 6 i 7/ Pkt. 2 – osoba przekazana, mimo takiej możliwości, nie opuściła terytorium RP w ciągu 45 dni od dnia prawomocnego zakończenia postępowania lub po opuszczeniu terytorium RP na nie powróciła Pkt. 6 – osoba ścigana wyraziła zgodę na przekazanie i zrzekła się korzystania z zasady specjalności Pkt. 7 – osoba ścigana, po jej przekazaniu, złożyła przed sądem właściwym do rozpoznania sprawy oświadczenie o zrzeczeniu się korzystania z zasady specjalności w odniesieniu do czynów popełnionych przed przekazaniem b/ wynikające ze zgody organu sądowego / pkt. 1 i 8/ Pkt.1 - państwo wykonania nakazu złożyło oświadczenie o dopuszczalności ścigania lub wykonania kar pozbawienia wolności albo innych środków polegających na pozbawieniu wolności za wszystkie czyny popełnione przed przekazaniem, chyba , że organ sądowy tego państwa w orzeczeniu o przekazaniu postanowił inaczej Pkt. 8 – organ sądowy państwa wykonania nakazu, który przekazał osobę, na wniosek sądu właściwego do wydania nakazu, wyraził zgodę na ściganie lub wykonanie kar pozbawienia wolności, albo innych środków polegających na pozbawieniu wolności c/ wiążące się z charakterem i rodzajem prowadzonego przeciwko osobie przekazanej postępowania lub orzeczonej względem niej kary , lub środka polegającego na pozbawieniu wolności / pkt. 3,4 i 5 / Pkt. 3 – nie została orzeczona kara pozbawienia wolności albo inny środek polegający na pozbawieniu wolności Pkt. 4 – postępowanie karne nie wiąże się ze stosowaniem wobec osoby ściganej środka polegającego na pozbawieniu wolności Pkt. 5 – czyn osoby ściganej jest zagrożony karą lub środkiem niepolegającym na pozbawieniu wolności Uchwała SN I KZP 19/10 z dnia 24 listopada 2010 r – przepisy art. 607 e §3 pkt 4 i 5 kpk statuują samodzielne przesłanki wyłączenia przewidzianej w art. 607 e § 1 kpk zasady specjalności. 12. Istota i koncepcje zasady podwójnej karalności (A. Górski, Europejskie…) 2. Zasada podwójnej karalności Przystępując do dyskusji naukowej na temat zasady podwójnej karalności, należy podkreślić, że znaczenie tej dyskusji, chociaż zawsze było niezwykle istotne, obecnie stanowi zagadnienie absolutnie podstawowe. Można wręcz uciec się do stwierdzenia, że dogłębne omówienie tej zasady wyczerpuje całą gamę problemów tylko pośrednio z nią związanych, takich jak problem procesu zbliżania porządków prawnokarnych państw członkowskich UE czy problem analizy istoty zasady wzajemnego uznawania orzeczeń. Wreszcie, a może przede wszystkim, zasada ta ma podstawowe znaczenie nie tylko jako przesłanka pewnego świadczenia prawnomiędzynarodowego, jeśli chodzi o pomoc prawną i współpracę w sprawach karnych, ale również jako ważne kryterium dodatkowe przypisywania jurysdykcji. Ostatnią funkcją zasady podwójnej karalności jest więc jej rola w wypadku pomocy i współpracy w sprawach karnych. O podwójnej karalności jako przesłance jurysdykcyjnej pisze przede wszystkim Ch. Van den Wyngaert. Ma ona zasadnicze znaczenie w wypadku odpowiedzialności obywateli za przestępstwa popełnione za granicą. Istnienie w tym wypadku testu podwójnej karalności w moim przekonaniu unaocznia pewną subsydiarność tej zasady w stosunku do zasady terytorialności. Jak stwierdza J. Raglewski, wymóg podwójnej karalności jako przesłanka jurysdykcyjna w prawie polskim stosuje się do sprawców popełniających przestępstwa za granicą, z wyłączeniem zasady narodowości przedmiotowej obostrzonej oraz zasady represji konwencyjnej. Zasada podwójnej karalności w każdym jej aspekcie doczekała się w piśmiennictwie na przestrzeni lat licznych opracowań, w całości lub cząstkowo poświęconych tej problematyce. Z literatury polskiej należy wymienić przede wszystkim opracowanie L. Gardockiego. Niektóre monografie zagraniczne poświęcone są wyłącznie zagadnieniu podwójnej karalności. Wśród nich wymienić należy przede wszystkim monografie M. Mörsenbergera oraz W.B. Benza. W ostatnich czasach naukowe zainteresowanie zakazem podwójnej karalności wzrosło z powodu jej częściowego zniesienia w UE. Nie ma problemu prawa karnego międzynarodowego, nie ma też prawdopodobnie zasady prawa międzynarodowego, która potencjalnie nie miałaby związku z zasadą podwójnej karalności. Dotyczy to przede wszystkim większości podstawowych zasad i przeszkód ekstradycyjnych. Już na wstępie wypada stwierdzić, że zasada ta może być, najszerzej rzecz ujmując, rozumiana na dwa sposoby: funkcjonalny (pragmatyczny) i gwarancyjny (czy wręcz po prostu konstytucyjny). Najczęściej podwójna karalność traktowana jest nie tyle w kategoriach jakiejś zasady prawa karnego międzynarodowego, co w kategoriach proceduralnej przeszkody ekstradycyjnej czy też podstawowego warunku wydania. W ten pierwszy sposób wydaje się pojmować zasadę podwójnej karalności H. Schulz, kiedy stwierdza, iż może ona być wywodzona z zasady wzajemności, posiada jednak własny cel, jakim jest ochrona niewinnej osoby przed wydaniem. Takie rozumowanie potwierdza podstawowy dylemat tej zasady: z jednej strony jej związek z państwowością, z drugiej zaś jej potencjalnie ochronną funkcję. Trzeba przy tym stwierdzić, że pełnienie tej drugiej funkcji w ujęciu H. Schulza jest wątpliwe o tyle, iż prawo karne międzynarodowe wraz z instytucją wydania nigdy nie służy dowodzeniu winy lub niewinności. Potwierdza to zresztą ostateczna konkluzja rozważań tego autora. Nie ulega wątpliwości, że podwójna karalność jest ściśle związana z podstawową zasadą prawa karnego międzynarodowego, mianowicie z wzajemnością. Wydaje się zresztą, że jest to najczęściej przywoływany w piśmiennictwie sposób pojmowania tej zasady. Brak spełnienia warunku podwójnej karalności uniemożliwia w konkretnym przypadku realizację zasady wzajemności. Rzecz jasna nie są to pojęcia tożsame. Zasada podwójnej przestępności (karalności) czynu zaliczana jest często, podobnie jak zasada specjalności, do zwyczajowego prawa międzynarodowego (customary rule of international law). To ostatnie stwierdzenie rodzi pytanie o możliwość lub też skutki zniesienia tej zasady w UE. Jak podkreśla M. Płachta, sformułowanie "podwójna karalność" nie ma jednak jednolitego znaczenia. Panuje w tej ostatniej kwestii stan, który autor nazywa "terminologicznym chaosem". Na podstawie terminologii używanej w piśmiennictwie anglosaskim autor znajduje dziewięć terminów, które w założeniu mają znaczyć mniej więcej to samo, a które w większości nie mają odpowiedników w języku polskim. Z kolei Z. Knypl uważa, iż podwójna karalność jest naturalną konsekwencją prawnomiędzynarodowej zasady równości państw. Trudno jednak znaleźć jakieś wytłumaczenie takiej właśnie racjonalizacji przesłanki podwójnej karalności. Warto przy tym zauważyć, że Z. Knypl próbuje jednak następnie wyjaśnić swoją tezę argumentem wzajemności, stwierdzając, iż "żadne z nich [państw - A.G.] nie jest zobowiązane do ekstradycji za taki czyn, z powodu którego samo nie mogłoby żądać wydania". W każdym razie wytłumaczenie istnienia warunku podwójnej karalności równością państw nie tłumaczy w żaden sposób jej istoty. Podobnie trudno wywodzić tę zasadę z suwerenności państw, co zresztą w piśmiennictwie międzynarodowym czynione jest niezwykle rzadko. W ostatnim czasie taka tendencja widoczna jest w piśmiennictwie polskim. Bardzo blisko pojęcia suwerenności plasują zasadę podwójnej karalności M. Królikowski oraz B. Nita. Krytyka tego typu wytłumaczenia przeprowadzona jest w niniejszej pracy niżej. Wydaje się, że racjonalizacja istnienia tej zasady tkwić może potencjalnie w rudymentarnej zasadzie prawa karnego: nullum crimen, nulla poena sine lege. Słusznie stwierdza M. Płachta, iż państwo nie jest zobowiązane do współpracy karnej z innym państwem co do czynu, który nie jest bezprawny z punktu widzenia prawa karnego. Z drugiej jednak strony państwo w ogóle nie jest zobowiązane do współpracy w sprawach karnych, jeżeli nie zostało do tego zobligowane przez traktat. Należy postawić pytanie, czy rzeczywiście za istnieniem zasady podwójnej karalności stoi wyłącznie interes państwa, a zatem i jego zobowiązanie lub brak obowiązku? Pytanie to otwiera sygnalizowane już zagadnienie gwarancyjnego charakteru tej zasady. L. Gardocki wręcz zgadza się z opinią P.O. Traksmana, iż "zasada nullum crimen sine lege wymaga od państwa, w którym pewien czyn nie jest przestępstwem, by powstrzymało się od wszelkich działań, jakie wspomagają działania zmierzające do skazania sprawcy tego czynu". L. Gardocki krytycznie odnosi się również do opinii B. Swarta, jakoby zasada ta nie mogła być wywodzona z międzynarodowych konwencji praw człowieka. Zatem stanowisko L. Gardockiego w kwestii natury zasady podwójnej karalności jest w sposób przejrzysty manifestacją jej gwarancyjnej natury. Autor przywołuje przede wszystkim znamienne stwierdzenie S.Z. Fellera: "ekstradycja z każdego punktu widzenia jest rodzajem postępowania karnego, chociaż na szczeblu międzynarodowym. I jak każdy proces karny, musi być podporządkowana zasadzie nullum crimen sine lege". Powyższe argumenty S.Z. Fellera zasługują w moim przekonaniu na krytykę. Po pierwsze, współpraca i pomoc prawna w sprawach karnych nie musi być w każdym państwie uznana za rodzaj postępowania karnego, choć niewątpliwie najczęściej tak będzie. Po wtóre, nawet jeśli uznamy, że jest ona rodzajem prawa karnego procesowego (co zresztą jest konkluzją właściwą), to nie każda procedura, będąca procedurą karną, musi dążyć do ustalenia winy lub niewinności oskarżonego. Argumentacja S.Z. Fellera wychodzi więc z nieprecyzyjnie sformułowanych przesłanek. Ponieważ mówiąc o gwarancyjnym charakterze zasady podwójnej karalności, zachwialiśmy nieco proporcje rozważań, zwróćmy tedy większą uwagę na argumenty tych przedstawicieli doktryny, którzy opowiadają się za funkcjonalnym rozumieniem tej zasady: B. Swarta oraz Ch. Van den Wyngeart. B. Swart stwierdza, że nie ma takiego prawa człowieka, które wymagałoby, aby zarzucony czyn był przestępstwem w państwie wniosku. Podobnie zresztą stwierdza cytowany tam T. Vogler. Z rozważań Swarta wynika, że zapatrywanie o gwarancyjnym charakterze zasady wywodzi się od stanowiska F. Jacobsa. Stanowisko to, przywoływane kilkakrotnie w literaturze, nie jest tam jednak wyrażone expressis verbis, a jedynie może być z tekstu wyinterpretowane. Swart zauważa celnie, że ochrona wynikająca z podwójnej karalności może również zostać zapewniona przez inne klauzule i przesłanki. Uzasadnienie podwójnej karalności jest więc według niego w przemożnej mierze polityczne i wynikające z wzajemności. Często jednak, jak stwierdza Swart, warunek podwójnej karalności może być rozumiany jako wynikający z różnych polityk kryminalizacyjnych. Państwo korzystające z przeszkody podwójnej karalności może w ten sposób podkreślać swoistość własnej kultury prawnokarnej. Decydując o zakazie wydania, dokonuje politycznego aktu podkreślenia suwerennej odrębności własnego systemu prawa karnego, w którym prawo karne inaczej niż w innych państwach ingerować może w prywatność, swobodę wypowiedzi czy wolność osobistą. W kontekście prawa do wolności B. Swart wyraża opinię, iż międzynarodowa współpraca w sprawach karnych nie powinna być instrumentem redukowania tej wolności i sprowadzania jej do najniższego możliwego standardu. Wydaje się, że jest to pierwsze w literaturze europejskiej zwrócenie uwagi na import gorszego standardu. Nie można nie zauważyć, że ochrona własnej kultury prawnej jest ważnym sposobem racjonalizacji warunku podwójnej karalności, który nie był wcześniej specjalnie głęboko rozważany. Być może to właśnie mają na myśli polscy autorzy, którzy wywodzą podwójną karalność z suwerenności państw. Nota bene ta uwaga B. Swarta nie odwodzi go od zasadniczego stanowiska, według którego podwójna karalność nie ma charakteru gwarancyjnego. Wydaje się, iż jest to właściwe miejsce, aby przyjrzeć się temu argumentowi z punktu widzenia prawa karnego UE. Po pierwsze, powszechnie wiadomo, iż zniesienie podwójnej karalności we wszystkich instrumentach europejskiej współpracy w sprawach karnych dotyczy czynów, które zasadniczo we wszystkich krajach uznane są za przestępstwa. Oczywiście słusznie stwierdza się w literaturze, iż nie wszystkie te przestępstwa stanowią mala per se, zaś w wypadku niektórych różnic istotne znaczenie będzie miała nieświadomość bezprawności. Przyjmując tę uwagę, jak również mając na uwadze stanowisko B. Swarta, należy mimo wszystko zauważyć, że mechanizm współpracy w sprawach karnych trzeba oceniać z punktu widzenia sumy możliwości, jakie daje on państwu wydającemu czy analogicznie państwu wykonującemu jakiekolwiek inne świadczenie z zakresu pomocy prawnej w sprawach karnych. Jest to szczególnie istotne w sytuacji, kiedy współpracą tą kieruje mechanizm wzajemnego uznawania, a zatem jakiekolwiek przesłanki odmowy ograniczone są do niezbędnego minimum. Wspomniana wyżej suma możliwości odmowy świadczenia w zakresie pomocy lub współpracy w sprawach karnych zawsze dawała będzie możliwość wydania decyzji negatywnej wówczas, gdy dane państwo w szczególnym wypadku będzie chciało chronić autonomiczność własnej kultury prawnej czy też jej suwerenność. W tym sensie argument B. Swarta istotowo traci na znaczeniu. Z kolei Ch. Van den Wyngaert kategorycznie zauważa, iż zasada nullum crimen sine lege odnosi się wyłącznie do miejsca popełnienia przestępstwa i ma wymiar terytorialny, dlatego istotne jest, aby dany czyn był przestępstwem w świetle prawa karnego państwa wnioskującego. Zatem konsekwentnie natura zasady podwójnej karalności nie może mieć "pośredniego" charakteru. Albo jest prawem człowieka - albo prerogatywą państwa. W tym drugim wypadku za jej zniesieniem przemawia potrzeba usprawnienia obrotu prawnego w sprawach karnych. Podkreślano to niejednokrotnie w różnych publikacjach. Powyższe rozważania nie ilustrują jednak tego, iż w istocie rzeczy mamy do czynienia z dwoma, w zasadzie odrębnymi pojęciami podwójnej karalności: in abstracto oraz in concreto, która zwana jest również kwalifikowaną podwójną karalnością. Podwójna karalność in abstracto zachodzi co najmniej wtedy, gdy czyn wypełnia znamiona czynu zabronionego według prawodawstw karnych tak państwa wzywającego, jak i wezwanego. Wedle niektórych poglądów pod pojęcie podwójnej karalności in concreto podpada również możliwość zastosowania w obu przypadkach reguł stosowania ustawy karnej względem miejsca i osób. L. Gardocki dodaje, iż w szerszym rozumieniu podwójnej karalności in abstracto "sprawdza się również, czy przestępność czynu nie jest wykluczona przez typowe okoliczności wyłączające bezprawność karną czynu albo winę". Podwójna przestępność czynu in concreto (a więc podwójna karalność) jest natomiast sytuacją, w której nie występują przesłanki wyłączające ściganie i karanie, a więc np. przedawnienie czy amnestia. Według M. Płachty w tym przypadku ze spełnieniem przesłanki podwójnej karalności mamy do czynienia wtedy, gdy kryminalizowane zachowanie w państwie A ma tę sama ogólną kwalifikację prawną, co kryminalizowane zachowanie w państwie B, muszą więc, innymi słowy, zgadzać się nomoi iuris inkryminowanych w obu krajach czynów. Jest to chyba ujęcie węższe, jeśli rozumieć przez to również okoliczności wyłączające bezprawność i winę. Nie chodzi tu więc o tożsamość nazewnictwa karnego, to bowiem nieomal w zupełności sparaliżowałoby międzynarodową współpracę w sprawach karnych, lecz o tożsamy (choć, jak wskazuje przytaczana niżej praktyka orzecznicza, niekoniecznie identyczny) stan faktyczny, kryjący się za normą prawną. Jak podkreśla się w literaturze, ważniejsze w określeniu podwójnej karalności jest to, aby "niezależnie od nazewnictwa i prawnej subsumpcji, najistotniejsze elementy składające się na znamiona przestępstwa były porównywalne w prawie obu państw". Autor przywołuje tu sformułowanie z uzasadnienia amerykańskiego wyroku J. Swift in R. v. Corrigan (1KB 527, CCA, 1931): "nazwa przestępstwa nie ma najmniejszego znaczenia: każde państwo patrzy [jedynie - A.G.] na fakty". Ujmując rzecz jeszcze prościej, dla dowiedzenia istnienia warunku podwójnej karalności wystarcza swoisty test, polegający na symbolicznej, myślowej transformacji faktów (a więc czynu) do systemu prawnego państwa wzywającego i dokonaniu w tym systemie prawa subsumpcji, co pozwoli stwierdzić, czy dana sytuacja faktyczna penalizowana jest również i w tym systemie prawa, przy czym nie jest istotne, czy będziemy w tym wypadku mieli do czynienia z tożsamością kwalifikacji prawnej. Myśl tę dobrze obrazuje orzeczenie Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych w sprawie Collins v. Loisel: "Prawo nie wymaga tego, by nazwa przestępstwa opisująca dane przestępstwo w obu krajach była taka sama, jak również tego, by dokładnie tożsamy był zakres odpowiedzialności. Wystarczające jest, by dany, zarzucony czyn był czynem zabronionym według obu jurysdykcji karnych". Stwierdzenie to jest w pełni aktualne, jeśli chodzi o europejski porządek prawny. Zresztą założenie tożsamości kwalifikacji prawnej byłoby założeniem zupełnie nielogicznym, warunkiem z definicji niemożliwym do spełnienia, bowiem kwalifikacja prawna może być tożsama tylko z punktu widzenia jednego porządku prawnokarnego. Stąd też słuszna jest krytyka tego nazewnictwa, mającego zresztą jak się zdaje swoje źródło w niemieckiej kulturze prawnej u H. Schultza. Słusznie autor ten zwraca uwagę, iż użyta bodaj pierwszy raz przez H. Lammascha, a później właściwie powszechnie powtarzana w starszej literaturze nazwa "zasada identyczności norm" jest myląca. Więcej, jest sprzecznością samą w sobie. Dlatego porównuje się obie normy, które, będąc ontologicznie różne, nie mogą być identyczne. Jeszcze jeden interesujący argument za potrzebą istnienia warunku podwójnej karalności przytacza H. Schultz. Jest nim potrzeba uzasadnienia zastosowania aresztu ekstradycyjnego. Przy braku w ogóle podwójnej karalności wydaje się brakować jakichkolwiek przesłanek jego zastosowania. Jednak również i jej istnienie nie oznacza jednocześnie zaktualizowania się przesłanek do zastosowania aresztu. Areszt ekstradycyjny pełni w tym wypadku specyficzną funkcję. Również w wypadku zastosowania zasady wzajemnego zaufania, kiedy państwo wydające nie jest w stanie w ogóle weryfikować stopnia prawdopodobieństwa popełnienia czynu zabronionego, trudno mówić o tego rodzaju uzasadnieniu pozbawienia wolności w celu wydania. Argument H. Schulza za zachowaniem zasady podwójnej karalności nie wydaje się zatem dostatecznie przekonujący. Warto tu nadmienić, że podwójna karalność ma znaczenie nie tylko w prawie ekstradycyjnym. Dotyczy ona właściwie w równym stopniu każdej formy międzynarodowej współpracy w sprawach karnych, a więc także przekazywania ścigania i wyroku do wykonania. Ma zaś mniejsze znaczenie w wypadku tzw. małej pomocy prawnej - a więc pomocy sądowej. Także w wypadku współpracy prawnej w sensie ścisłym bezwzględne przestrzeganie wymogu podwójnej karalności, w szczególności przekazania wyroku do wykonania, jest niejednokrotnie krytykowane. Nierzadko bowiem staje się ono przeszkodą w wykonaniu kary w kraju obywatelstwa skazanego z tej racji, że czyn, za który wykonywana jest kara, nie jest przestępstwem w kraju obywatelstwa skazanego. Ten ostatni problem ma podstawowe znaczenie w wypadku obrotu prawnego w sprawach karnych w Unii Europejskiej. Tak więc, by stwierdzić, że spełniony jest wymóg podwójnej karalności in concreto, dowieść należy dwóch okoliczności: po pierwsze, iż w obu państwach za dane przestępstwo w konkretnej sytuacji faktycznej może być wymierzona kara, po drugie, że sprawca może być pociągnięty do odpowiedzialności w państwie wezwanym i wzywającym i ewentualne ponieść w tym państwie karę. W pewnym zaś, ale tylko metaforycznym sensie podwójną karalność in concreto nazwać można by rodzajem podwójnej możliwości postawienia w stan oskarżenia, choć oczywiście nie jest to stwierdzenie precyzyjne. W tym sensie podwójna karalność in abstracto zwiera się w pewien sposób w pojęciu podwójnej karalności in concreto. Jak już stwierdzono, w prawie międzynarodowym zasada podwójnej karalności uznawana jest przez przedstawicieli doktryny za zwyczajową zasadę prawa międzynarodowego. W opracowaniach na temat podwójnej karalności podkreśla się więc często, iż ta cecha prawa ekstradycyjnego ma zarówno pozytywne, jak i zdecydowanie negatywne implikacje. Będąc jakby rozciągnięciem zasady nullum crimen sine lege na skalę międzynarodową, omawiana zasada stanowić może zarazem, tak istotny dla niniejszego opracowania, instrument gwarancyjny. Zarazem tam, gdzie porządki prawne państw różnią się w sposób zasadniczy, przesłanka podwójnej karalności stanowi, jeśli można użyć takiego sformułowania, swoisty filtr prawny, pozwalający na odmowę ekstradycji tam, gdzie z punktu widzenia państwa wezwanego byłaby ona niewskazana z uwagi na różnice w porządkach prawnych, by przytoczyć tu choćby przykład różnych regulacji eutanazji czy aborcji. Z drugiej strony nie należy zapominać, że brak wymogu podwójnej karalności stanowi zarazem negatywną przesłankę ekstradycyjną, a więc znacznie zawęża zakres międzynarodowej współpracy w sprawach karnych, co przy wadliwym funkcjonowaniu zasady aut dedere aut judicare, w tym zaś trudności dowodowych w kraju niebędącym forum delicti comissii, prowadzić może do bezkarności. Nie należy zapominać, że niejednokrotnie jedynym interesem, który jest w ten sposób chroniony, jest interes przestępcy (sprawcy). Dlatego niemal od samego początku jej istnienia zasada podwójnej karalności podlegała ostrej krytyce. Według niektórych autorów krytyka ta została zapoczątkowana przez F. Martitza już w XIX w. Następnie w latach 50. minionego stulecia potrzebę zniesienia tej zasady i zastąpienia jej klauzulą ordre public dostrzegał H.H. Jescheck. Wywód Jeschecka jest znamienny: "jeśli jest się przekonanym, że państwa europejskie tworzą wspólnotę interesów (...), wymóg identyczności norm traci na znaczeniu". Choć powstaje pytanie, w jakim zakresie państwa poczuwają się do tej wspólnoty interesów, to tak kategoryczna uwaga poczyniona na początku lat 50. minionego tysiąclecia, zmusza do zastanowienia się, czy obecna krytyka braku wspólnej polityki karnej w UE nie jest czyniona nieco na wyrost. Szczególnie głębokiej krytyce poddana została podwójnej karalności zasada podczas X Międzynarodowego Kongresu Prawa Karnego w Rzymie. Kongres ten uznać można za początek poważnych rozważań o zniesieniu warunku podwójnej karalności. Krytycy słusznie zwracają uwagę, że porównywanie poszczególnych rozwiązań prawnych w obu państwach-stronach stosunku ekstradycyjnego tak naprawdę powinno wymagać znacznych umiejętności stosowania metody prawnoporównawczej. Niewątpliwie istotą zasady podwójnej karalności są różnice w porządkach prawnych poszczególnych państw. Tam, gdzie porządki owe są zbliżone, zwłaszcza, co należy podkreślić, w przestrzegających praw człowieka państwach, takich jak państwa członkowskie UE, bezwzględne przestrzeganie tej zasady może wręcz prowadzić do swoistego paraliżu międzynarodowej współpracy w sprawach karnych. Wydaje się więc, że nie będzie przesadą ani nawet dalekowzrocznym sądem konkluzja, iż w europejskim obszarze prawnokarnym wraz z postępującą niewątpliwie harmonizacją prawa karnego będzie systematycznie malało znaczenie warunku podwójnej karalności. Nie będzie również przesadą wypatrywanie w ciągu następnych dziesiątków lat całkowitego jej zaniku. Wnikliwych i wystarczających przykładów, świadczących o tym, jak zawiła jest problematyka podwójnej karalności i jak często staje ona na drodze właściwego wymierzenia sprawiedliwości dostarczają M.E. Tigar, R.A. Martin oraz G.B. Richardson. Trzeba przyznać, iż są to najczęściej przypadki, w których chodzi o relacje między kulturą prawną common law a systemem prawa stanowionego, zaś generalnie największy problem sprawiają co do zasady te grupy przestępstw, których istota polega na skomplikowanej strukturze znamion, których istotą jest udział w związku lub grupie przestępczej. W drugim rzędzie chodzi o typy przestępstw definiujące akty terrorystyczne. Charakterystyka tych różnic nie jest nawet pobocznym celem niniejszej pracy, stąd też podane niżej przykłady mają charakter przyczynkowy i dotyczą bardzo różnych kultur prawnych, mając na celu zobrazowanie zasadniczego problemu, jak też dojście do konkluzji, w jakiej sferze funkcjonowania prawa karnego materialnego omawiana zasada sprawia najwięcej problemów. M.E. Tigar podaje, że przestępstwami najtrudniej w postępowaniu ekstradycyjnym weryfikowalnymi z punktu widzenia podwójnej karalności są wnioski ekstradycyjne dotyczące różnego rodzaju oszustw (fraud, deceit) oraz kradzieży, szczególnie jeśli związane są one z szeroko rozumianym prawem karnym gospodarczym (oszustwa w obrocie gospodarczym). Nie ulega też wątpliwości, że w kwestii podwójnej karalności najwięcej problemów sprawia trudna do przebycia granica między porządkiem prawnym systemów prawa kontynentalnego (civil law) a prawa anglosaskiego (common law), tak w kwestii ogólnych konstrukcji pewnych przestępstw części szczególnej prawa karnego, jak i ogólnych form współdziałania, to jest form zjawiskowych przestępstwa, tak różnie przecież określanych w obu wyżej wymienionych kulturach prawnych. Przede wszystkim więc anglosaskie systemy prawnokarne znają będącą przestępstwem sui generis conspiracy, najkrócej określaną jako pewna forma zmowy przestępnej, której konstrukcja nie ma jednak odpowiednika w żadnym kontynentalnym systemie prawnokarnym, w szczególności zaś nie stanowi odpowiednika współsprawstwa. W sprawie Brauch v. Raiche sąd amerykański uznał, że sprawca nie powinien być ekstradowany do Wielkiej Brytanii za przestępstwo związane z malwersacjami walutowymi. Co prawda podstawą oskarżenia był theft act - a więc według prawa brytyjskiego rodzaj kradzieży, ale do znamion tego przestępstwa nie należało pozbawienie kogoś własności (przestępstwo to w zasadzie bardziej zbliżone jest do oszustwa). Podobne przykłady można by mnożyć. Szczególną kategorią przestępstw są w Stanach Zjednoczonych choćby niektóre typy przestępstw pocztowych, polegające często na samym użyciu poczty do celów przestępnych, które w większości krajów stanowiłoby dalekie przedpole czynu zabronionego, wypełniające najwyżej, choć nie zawsze, znamiona niekaralnego co do zasady przygotowania. Drugą, nie mniej ważną grupą trudności związanych z właściwym stosowaniem zasady podwójnej karalności, są sprawy dotyczące przestępczości zorganizowanej. Nawet jeśli czyn związany z działalnością zorganizowanej grupy przestępczej należy do grupy przestępstw ekstradycyjnych danego kraju (co zasadniczo zawsze ma miejsce), różnice prawne w ujęciu takiego czynu niejednokrotnie mogą niweczyć ekstradycję, jeśli w sposób bezwzględny pojmujemy zasadę podwójnej karalności, co wydaje się konieczne, o ile traktujemy tę zasadę jako gwarancję praw człowieka. Porządki prawnokarne większości państw przewidują w kodeksach karnych bądź wręcz w specjalnie uchwalonych aktach prawnych sui generis przestępstwa polegające na udziale w zorganizowanej grupie lub związku, mającym na celu popełnianie przestępstw. Problem w tym, że różnorodność w ujęciu tej grupy przestępstw często pociąga za sobą również niedopełnienie warunku podwójnej karalności. R.A. Martin wykazuje, iż nawet tak podobne w sformułowaniach akty prawne, jak RICO i włoska ustawa antymafijna nie mogą być uznane za tożsame. Jeśli więc warunkiem stwierdzenia podwójnej karalności byłoby dokładne dopasowanie znamion obu czynów, musielibyśmy uznać, że nie został on spełniony. Przykładowo zarzut zabójstwa uczyniony z RICO Act nie podlegałby ekstradycji do części krajów, ponieważ winno być ono, według RICO, popełnione w kontekście enterprise - a więc swoistej zmowy przestępnej. Uznając nomen iuris za jedyne kryterium badania ziszczenia się warunku podwójnej karalności, stosujący w tym wypadku prawo ponosi spektakularną klęskę. Stąd też częste są orzeczenia sądów niemieckich, idące w kierunku istotowości przestępstwa jako kategorii decydującej o istnieniu omawianej przesłanki. Tym bardziej w krajach nieposiadających rozwiązań dotyczących działania w zorganizowanej grupie jako przestępstwa sui generis spełnienie warunku podwójnej karalności jest po prostu niemożliwe. Taką, często zresztą skuteczną, linię obrony wybierają adwokaci ekstradycyjni zorganizowanych grup przestępczych. Przechodząc na grunt europejski, należy dodać, że problematyka przestępczości zorganizowanej napotykała w UE na trudności definicyjne właśnie z powodu kwestii przynależności do grupy przestępczej lub związku przestępnego. Karalność samej przynależności do grupy bywa, zwłaszcza w państwach skandynawskich, rozumiana po pierwsze jako naruszenie prawa do wolności zgromadzeń lub organizacji, po wtóre zaś jako penalizacja zbyt abstrakcyjnego zagrożenia dobra prawnego. Jest to dokładnie ten sam problem, który towarzyszy racjom penalizacji udziału w grupie terrorystycznej i zarazem bodaj istota rozróżnienia między myśleniem o prawie karnym w krajach common law a w większości krajów prawa stanowionego. Biorąc pod uwagę wszystkie przywoływane wyżej przykłady, można nawet zaryzykować tezę, że kwestia rozumienia udziału w przestępstwie stanowi przytłaczającą część problematyki, jaka składa się na problem z pozytywną weryfikacją warunku podwójnej karalności. Trudności ze stosowaniem zasady podwójnej karalności nie ograniczają się li tylko do ściśle zdefiniowanej problematyki zorganizowanej przestępczości. Niektóre ustawodawstwa, np. Stanów Zjednoczonych, penalizują samą działalność w grupie handlującej narkotykami bądź też tworzą specjalne, wieloelementowe przestępstwa związane z handlem narkotykami, niemające często odpowiednika w innych ustawodawstwach. Rzecz jasna i w tym wypadku warunek podwójnej karalności przy ekstradycji do kraju, który przestępstwa takiego nie przewiduje, nie może być spełniony. Podobny przykład dotyczy państw, które uznają sam akt terrorystyczny za przestępstwo. O ile akt taki nie będzie zarazem jakimś przestępstwem powszechnym (korespondującym na zasadach podwójnej karalności z innym przestępstwem powszechnym), nie może być mowy o spełnieniu warunku podwójnej karalności, jeśli rozumie się ją jako znaczne podobieństwo znamion czynu zabronionego. W bardzo podobny, choć nie tożsamy sposób, różnią się porządki prawnokarne państw Europy kontynentalnej. Publikacja tego typu nie jest miejscem do powierzchownego nawet potraktowania tej problematyki. Będzie miała ona jednak związek przede wszystkim z anglosaską konstrukcją conspiracy, która nie wymaga udziału w czynie w sposób, w jaki jest to zazwyczaj rozumiane w państwach Europy kontynentalnej. Ta ostatnia uwaga odnosi się oczywiście do udziału w zorganizowanej grupie lub związku mającym na celu popełnianie przestępstw. Przypomnijmy tu, że właśnie ta konstrukcja była tłem pierwszej próby odstąpienia od warunku podwójnej karalności w Konwencji UE z 1996 r. odnoszącej się do ekstradycji między państwami członkowskimi UE. Konwencja ta odstępuje w art. 3 od zasady podwójnej karalności właśnie w kontekście zmowy przestępczej i związku przestępczego. Warunkiem odstąpienia w wypadku tej grupy przestępstw jest według konwencji zagrożenie w prawie państwa wzywającego karą pozbawienia wolności albo środkiem zabezpieczającym na okres co najmniej 12 miesięcy, zmowa przestępcza lub związek musiałyby też mieć na celu popełnienie jednego lub kilku przestępstw wymienionych w art. 1 i 2 europejskiej konwencji o zwalczaniu terroryzmu albo jakiegokolwiek innego przestępstwa w dziedzinie handlu narkotykami i innych form zorganizowanej przestępczości bądź inne aktów przemocy wymierzonych przeciwko życiu, integralności fizycznej lub wolności człowieka albo stwarzających zbiorowe zagrożenie dla ludzi. Konwencja definiuje ponadto związek przestępczy i zmowę przestępczą w sposób następujący: - czyn musi polegać na przyczynianiu się do popełniania przez grupę osób, działających ze wspólnym zamiarem, jednego lub więcej przestępstw, - przestępstwa te są przestępstwami wymienionymi w art. 3 konwencji, opisanymi wyżej, - przyczynianie się nie musi polegać na współdziałaniu osoby (nie musi być ona formalnym członkiem zorganizowanej grupy) ani też nie musi mieć charakteru stałego. Może przybrać formę pomocnictwa. Istotne jest, aby oskarżony o przyczynienie działał z zamiarem oraz był świadomy celu i ogólnego charakteru działalności grupy albo jej konkretnych zamierzeń. Czego więc należy dokonać, aby w powyższych, tak przecież istotnych kwestiach, sprostać wymogom podwójnej karalności, zarazem zaś, bez naruszenia gwarancji prawnych, właściwie wymierzyć sprawiedliwość? Stawiający takie pytanie zawsze musi wziąć pod uwagę prawa człowieka i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chce sprostać wymogom praw człowieka, czy też może interpretować prawo w kierunku umożliwienia współpracy w sprawach karnych. Wracając jeszcze do krytyki, z jaką od dłuższego czasu spotykała się zasada podwójnej karalności, nie sposób nie nawiązać do poglądów O. Lagodnego, które mogły mieć duży wpływ na ograniczenie tej zasady w UE. Zawarte zostały one w ekspertyzie prawnej dla RE oraz we wcześniejszym piśmiennictwie tego autora. Wyrażając przekonanie o czysto funkcjonalnym przeznaczeniu zasady podwójnej karalności, O. Lagodny wpisuje się na listę krytyków tej zasady, postulując jej zniesienie. Pytanie o związek praw człowieka z zasadą podwójnej karalności nigdy nie było aktualniejsze. Oto bowiem art. 2 decyzji ramowej Rady w sprawie ENA mówi, iż pewne przestępstwa, o ile są zagrożone w państwie wnioskującym karą pozbawienia wolności powyżej trzech lat, mają, zgodnie z procedurą przyjętą w ENA i bez weryfikacji warunku podwójnej karalności, być przedmiotem decyzji o wydaniu na podstawie ENA. Częściowe zniesienie warunku podwójnej karalności jest więc papierkiem lakmusowym reformy współpracy w sprawach karnych w Unii Europejskiej, "jądrem nowatorstwa" tej współpracy. W świetle ust. 3 art. 2 Rada Europejska może jednogłośnie, po konsultacjach z PE, zgodnie z procedurą zawartą w art. 39 ust. 1 TUE, zadecydować o dodaniu do powyższej listy innych kategorii przestępstw. Według ENA w przypadkach innych przestępstw brak wymogu podwójnej karalności stanowi li tylko fakultatywną przeszkodę w wydaniu. Jak więc widać, europejski prawodawca uważa zasadę podwójnej karalności tylko za pewną techniczną przeszkodę w wydaniu. Ma to dla wydawanego zasadnicze znaczenie, tym bardziej że decyzja ramowa znosi również przeszkodę politycznego charakteru przestępstwa oraz zasadniczo modyfikuje zasadę specjalności. Daje to wiele możliwości efektywnego dostarczenia do państwa będącego członkiem Unii Europejskiej osoby, którą obecnie chronią przeszkoda politycznego charakteru przestępstwa bądź też przeszkoda azylu. Wobec istnienia w liście określonej w art. 2 takich fenomenów kryminalnych, jak rasizm i ksenofobia, pytanie o związek zasady podwójnej karalności z prawami człowieka przestaje być pytaniem czysto akademickim. Można jedynie wyrazić przypuszczenie, iż zamiast tworzenia lapidarnej grupy haseł, nawiązując do idei Corpus Iuris, lepiej byłoby stworzyć listę przestępstw unijnych o precyzyjnie określonych znamionach. Jest to jednak zapatrywanie, które niejako przeczy ratio legis zabiegu legislacyjnego, jakiego podjęła się Rada Unii Europejskiej. Problem zniesienia warunku podwójnej karalności w prawie europejskiego ścigania karnego nie ogranicza się naturalnie do funkcjonowania europejskiego nakazu aresztowania. Jak była o tym mowa wyżej, dotyczy on wielu instrumentów współpracy w sprawach karnych, już obowiązujących oraz projektowanych, takich jak zamrażanie dowodów i mienia, END czy wreszcie reguły wzajemnego uznawania kar o charakterze finansowym, a nawet uznawania uprzednich wyroków skazujących w postępowaniach karnych w innych krajach UE. W tym ostatnim wypadku dotykamy przecież problemu w nieco zmienionej postaci. Podobnie jak w wypadku ekstradycji, pojawia się pytanie o zasadę nullum crimen sine lege, mającą absolutną wartość konstytucyjną, tak w wypadku uznawania kar przede wszystkim (choć nie tylko) za czyny nieznane ustawie pojawia się problem naruszenia konstytucyjnej zasady nulla poena sine lege. W wypadku wykonywania obcych kar w grę wchodzi także ewentualne naruszenie konstytucyjnej zasady proporcjonalności. Problem ten został już zresztą dostrzeżony w literaturze polskiej. W kontekście zasady proporcjonalności pisze o nim B. Nita, porównując go z problemem ekstradycyjnym, nie czyniąc jednak dystynkcji między dobrami konstytucyjnymi, które podlegają w ten sposób ochronie, czyli dobrem bezwzględnym, jakim jest wolność człowieka (ENA), oraz dobrem względnym, jakim jest majątek (uznawanie kar finansowych, przede wszystkim jednak wzajemne uznawanie orzeczeń o przepadku, jak również inne instrumenty nawet czasowo ograniczające możność dysponowania mieniem). Rzecz jasna problem proporcjonalności w uznawaniu zagranicznych kar nie wynika wyłącznie logicznie ze zniesienia podwójnej karalności, jednak zniesienie tego warunku zawsze rodzi pytanie o proporcjonalność wykonania kary za czyn, który nie jest przestępstwem w świetle prawa państwa wykonującego. Problem związku zniesienia zasady podwójnej karalności z zasadą nulla poena sine lege jest analogiczny do zasadniczego problemu nullum crimen, jednak właściwie nie był jeszcze w kontekście konstytucyjnym szeroko omawiany. Podjął się tego ostatnio P. Wiliński, który opowiada się za gwarancyjnym charakterem podwójnej karalności w tym jej aspekcie, a zatem również za konstytucyjną niedopuszczalnością wykonania kary za czyn, który nie jest przestępstwem w świetle polskiego prawa karnego. Oznacza to, że w kraju procedowania istnieje możliwość jak gdyby wzmożonej represji karnej w porównaniu do sytuacji, kiedy warunek podwójnej karalności zostaje zachowany. Dobrym przykładem będzie tu decyzja ramowa Rady UE w sprawie uznawania w nowym postępowaniu karnym wyroków skazujących zapadłych w państwach członkowskich UE. Zawsze w takim wypadku pojawić się powinno pytanie o wartości konstytucyjne związane z abolicją tej zasady, w wymienianych zaś wyżej wypadkach chodzi także o zasadę proporcjonalności. W istocie stanowi to bardzo istotną różnicę w porównaniu do klasycznych zasad prawa karnego międzynarodowego. Różnica ta nie polega wyłącznie na likwidacji jakiejś zasady czy przeszkody prawa karnego międzynarodowego, ale na określonych konsekwencjach tego kroku. Należy do nich pojawienie się możliwości współstosowania obcego prawa poprzez uznanie orzeczenia na nim opartego, tak jak ma to miejsce choćby w przypadku wzajemnego uznawania kar o charakterze finansowym, wzajemnego uznawania nakazów konfiskaty. Jest to zarazem najwidoczniejszy refleks zasady wzajemnego uznawania. Warto pamiętać, że zasada podwójnej karalności ma również potencjalnie różne implikacje konstytucyjnoprawne. Problemu tego dotykał zarówno Federalny Trybunał Konstytucyjny w swoim orzeczeniu w kwestii niekonstytucyjności ustawy implementującej ENA, jak i Europejski Trybunał Sprawiedliwości w orzeczeniu w sprawie Advocaten voor de Wereld. Ten ostatni uznał, że zniesienie warunku podwójnej karalności nie ma nic wspólnego ze złamaniem konstytucyjnej zasady nullum crimen sine lege, ponieważ w kwestii zachowania tej zasady miarodajne jest to, czy dany czyn jest przestępstwem w państwie członkowskim, które będzie sprawowało sprawiedliwość karną, nie zaś w tym, które jedynie, poprzez pomoc prawna, sprawiedliwość tę umożliwia. Zupełnie odrębnym rozdziałem w konstytucyjnej historii zasady podwójnej karalności jest orzeczenie węgierskiego Trybunału Konstytucyjnego, odnoszące się krytycznie do zniesienia tego warunku w decyzji ramowej dotyczącej ENA. Kończąc rozważania ogólne dotyczące zasady podwójnej karalności, wypada jeszcze podkreślić paradoksalność częściowego zniesienia tego wymogu w obrocie prawnym w UE. Polega ona w moim przekonaniu na stworzeniu pewnego pozytywnego napięcia między wzajemnym uznawaniem rozstrzygnięć a harmonizacją, względnie zbliżaniem ustawodawstw. Wydaje się, że potwierdzeniem tego fenomenu są rozwiązania prawnokarne traktatu lizbońskiego, gdzie współistnieje zasada wzajemnego uznawania ze zbliżaniem ustawodawstw. Lista fenomenów kryminalnych przedstawiona w art. 2 ust. 2 decyzji ramowej, zaczerpnięta z konwencji o Europolu i powtarzana lub rozwijana w innych instrumentach współpracy w sprawach karnych w UE, stała się faktycznym korpusem przestępstw europejskich, wokół którego tworzona jest legislacja europejska w sprawach karnych. Paradoks polega więc na tym, iż zniesienie podwójnej karalności, będące ewidentnym wynikiem braku harmonizacji, stało się jej siłą sprawczą. Ten ostatni fakt zasadniczo osłabia argumenty zwolenników gwarancyjnego charakteru zasady podwójnej karalności, nie obalając ich jednak. Tym bardziej mocno osłabia on argument dotyczący nieznajomości prawa. Stwierdzenie, że badanie granic możliwości utworzenia wspólnego obszaru europejskiego ścigania karnego należy zacząć od konstytucji, jest stwierdzeniem niejako intuicyjnym, tezą, która mogłaby nawet być może zostać pozostawiona bez komentarza. Trudno jednak, wobec tematu pracy, uciec się do takiego zabiegu. Po pierwsze, pojęcie konstytucji funkcjonuje obecnie w bardzo różnych wymiarach i bywa różnie rozumiane. Już sam ten fakt wymaga precyzji w operowaniu podstawowymi pojęciami konstytucyjnymi. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że konstytucja stanowi najwyższy pułap regulacyjny przede wszystkim w odniesieniu do gwarancji na pewnym suwerennym obszarze. Wydaje się, iż nawet w szerokim opracowaniu zbyteczne byłoby opisywanie całej materii regulacyjnej konstytucji. Materia ta jest o tyle istotna, o ile może stanowić jakąś wskazówkę interpretacyjną w określeniu zakresu przekazania uprawnień na rzecz organów i organizacji międzynarodowych. Historię tworzenia się nowożytnego konstytucjonalizmu można, mimo epoki historycznej dzielącej porządek westfalski i konstytucjonalizm, śmiało powiązać z opisanym w pierwszym rozdziale procesem tworzenia się suwerennego państwa w jego czystym, westfalskim rozumieniu. W tym sensie konstytucja krajowa jest najwyższym prawem dla siebie, co bywa, tak jak w wypadku Polski, potwierdzone expressis verbis odpowiednimi unormowaniami konstytucyjnymi i całego powiązanego z nią porządku regulacyjnego, który wywodzi z niej swoje znaczenie i obowiązywanie normatywne. Tym samym można powiedzieć, że z punktu widzenia konstytucji krajowej "rozpoznane" w sensie prawnym jest to, co wynika z niej - w sposób pośredni lub bezpośredni - również dla problematyki ścigania karnego w UE. Konstytucje krajowe reglamentują w sposób wyraźny i kompletny podległy im system prawa, ponieważ pozostaje to przedmiotem tzw. materii konstytucyjnej. Oczywiście wynika to z najwyższej woli suwerena. W ten sposób problemy legitymizacji, suwerenności i źródeł prawa pozostają ze sobą bardzo ściśle powiązane, stając się nieomal monolitem pojęciowym. To, co "nierozpoznane" przez konstytucje krajową, jest rodzajem normatywnej próżni, pozbawionej waloru obowiązywania. Z jeszcze większa mocą można tę prawidłowość odnieść do tych unormowań konstytucyjnych, w których znajdują się uregulowania gwarancyjne. Samowystarczalność unormowań krajowych wynika właśnie z samej istoty i pojęcia konstytucji. Stwierdzenie, że jakikolwiek czynnik zewnętrzny może normę konstytucyjną unieważnić lub zrelatywizować traktowane byłoby przez naukę prawa jako na poły absurdalne. Stwierdzenie, że jakakolwiek norma zewnętrzna może wpłynąć na interpretację konstytucji jest również trudne do przyjęcia. Ściganie karne w Unii Europejskiej według tego zapatrywania jest więc możliwe o tyle, o ile jest w najogólniejszym sensie dopuszczalne przez krajowy porządek konstytucyjny. Z tego punktu widzenia pojęcie europejskiego ścigania karnego jest rodzajem sprzeczności samej w sobie. Paradoksalnie "europejskie", zwłaszcza w zakresie represji karnej, może być tylko to, co "krajowe", w rozumieniu konstytucyjnym. Najwyższą instancją normatywną dla prawa europejskiego ścigania karnego jest krajowa konstytucja. Takie stwierdzenie byłoby tym bardziej uzasadnione aksjologicznie, im mniej wspólnych, spójnych regulacji dotyczących europejskiego ścigania karnego znajdowałoby się w systemie ponadnarodowym tworzonym przez UE. Jednakże istnienie takiego supranarodowego, wspólnego, spójnego systemu ścigania karnego oczywiście w żadnej mierze nie przesądza o jego automatycznej akceptacji, choć prawdopodobnie miałoby duży wpływ na recepcję takiego systemu przez konstytucyjnie dostępne środki prawne, jakimi są zwykle ustawy. W dalszym ciągu bowiem problem relacji systemu zamkniętego przez konstytucję oraz systemu supranarodowego należałoby rozpatrywać z dwóch punktów widzenia. Po pierwsze, z punktu widzenia możliwych konstytucyjnie sposobów recepcji tego systemu przez prawo krajowe; określają one to, czy w ogóle i pod jakimi warunkami możliwa jest recepcja systemu supranarodowego przez prawo krajowe. Po wtóre zaś, z punktu widzenia faktu demokratycznego otwarcia krajowych systemów konstytucyjnych na prawo międzynarodowe i ponadnarodowe. Otwarcie się na system ponadnarodowy w rozumieniu dopuszczalności stosowania jego norm przez organy krajowe ma znacznie głębsze uwarunkowania niż tylko te, które wynikają z odpowiedniej systematyki źródeł prawa. Aby te uwarunkowania zgłębić, należy kolejno zastanowić się nad argumentem suwerennościowym i legitymizacyjnym w tworzeniu się prawa ścigania karnego w Unii Europejskiej. Wreszcie niezwykle istotnym problemem warunkującym do pewnego stopnia tworzenie się prawa europejskiego ścigania karnego z perspektywy konstytucyjnej jest pozostający w antynomii z argumentami suwerennościowym i legitymizacyjnym problem zapewnienia skuteczności europejskiemu ściganiu karnemu (effet utile). Powstaje tutaj pytanie, czy w ogóle zapewnianie skuteczności europejskiemu ściganiu karnemu powinno mieć znaczenie z punktu widzenia konstytucyjnego, a jeśli tak, to czy na płaszczyźnie stanowienia czy też stosowania prawa? Już teraz należy nadmienić, iż problemy te prawdopodobnie zupełnie inaczej postrzegane są od wewnątrz, to jest z punktu widzenia porządku krajowego oraz od zewnątrz, to jest z punktu widzenia systemu ponadnarodowego. Oba mają własne, autonomiczne uzasadnienia swojego obowiązywania, podczas gdy w istocie powinny spotykać się w jakimś punkcie, ażeby skutecznie realizować funkcje europejskiego ścigania karnego. W tej części pracy kolejno zostaną omówione problemy (przeszkody) ustrojowe europejskiego ścigania karnego wynikające z konstytucji krajowych. Działanie tych mechanizmów ustrojowych powinno zostać zobrazowane najbliższym europejskiemu ściganiu karnemu problemem, jakim jest znoszenie konstytucyjnych zasad współpracy w sprawach karnych na poziomie konstytucyjnym. 13. Zakaz wydawania własnych obywateli – uzasadnienia zakazu w kontekście ekstradycji i międzynarodowych trybunałów (A. Górski, Europejskie…) 1. Zakaz wydawania obywateli własnych Jak stwierdzono wyżej, UE jako organizm polityczny uznała, iż zarówno Wspólnoty/Unia, jak i państwa członkowskie muszą zgodzić się co do tego, że w zakresie ścigania przestępców w wymiarze ponadkrajowym mamy do czynienia ze swoistą sytuacją rebus sic stantibus. Polega ona na tym, że porządek prawny UE i wynikająca stąd zmiana stosunków społecznych z jednej strony, z drugiej zaś zasady prawa karnego międzynarodowego nie przystają do siebie w sensie czysto funkcjonalnym, stanowiąc często zaprzeczenie obecnych potrzeb w tym względzie. Dotyczy to zarówno współpracy, jak i pomocy prawnej w sprawach karnych. Zostało to wyjaśnione w rozdziale I. Rzecz jasna konstytucyjne problemy europejskiego ścigania karnego są zagadnieniem niezwykle szerokim i niedookreślonym. Po pierwsze, można zadać zasadne pytanie, o jakie konstytucje chodzi, atrybuty porządku konstytucyjnego przypisywane są bowiem konstytucjom narodowym (państwowym). Dyskusja ta nie może być jednak zawężona do takiego rozumienia konstytucjonalizmu. Należy wyjść z założenia, że istnieje co najmniej propozycja europejskiego konstytucjonalizmu w sprawach karnych. Idee europejskiego konstytucjonalizmu, z ich odniesieniem do prawa karnego, zostały przedstawione pokrótce w rozdziale I. Rozpoczynając dalsze rozważania, należy wyjść z następujących założeń. Prawo karne międzynarodowe przez dziesięciolecia tworzyło własne zasady, które bardzo często mają istotne odniesienie konstytucyjne, tzn. są zapisane wyraźnie w konstytucjach krajowych lub wynikają z nich. Proces rozbioru tych zasad jako swoisty fundament tworzenia się obszaru europejskiego ścigania karnego jest procesem mającym podstawowe znaczenie konstytucyjne (w rozumieniu konstytucjonalizmu krajowego). Stanowi on niewątpliwie swoiste laboratorium prawne, w obrębie którego dzieją się procesy wcześniej niediagnozowane i jak się okazuje, bez precedensu, które trudno moim zdaniem zdefiniować wyłącznie za pomocą pojęć prawa międzynarodowego oraz pojęć konstytucyjnych. Krótka analiza dokonana w rozdziale I opiera się na założeniu, że możemy mieć obecnie do czynienia z czymś w rodzaju trzeciej drogi tworzenia się obszaru europejskiego ścigania karnego. Cel tej pracy nie jest jednak deskryptywny, nie jest nim więc opis instrumentów pojawiającego się nowego obszaru europejskiego ścigania karnego. Rozbiór klasycznych zasad prawa karnego międzynarodowego i tworzenie się nowych ma dwa istotne punkty odniesienia: konstytucje krajowe i konstytucjonalizm europejski. Opis konstytucyjnych problemów znoszenia klasycznych zasad prawa karnego międzynarodowego, nawet tych, które zostały stwierdzone przez trybunały konstytucyjne państw członkowskich, i tworzenia nowych zasad europejskiego ścigania karnego byłby jednak również czynnością czysto deskryptywną, niezawierającą w sobie logiki wystarczającej do rozwiązania problemu badawczego, ponieważ w istniejących orzeczeniach sądów konstytucyjnych oraz w doktrynie analizowane są problemy ustrojowe. Bywają one wypowiadane expressis verbis lub pozostają w tle zasadniczych rozważań, są jednak na tyle oczywiste, że ich analiza nie będzie nadinterpretacją tych orzeczeń. Konstytucyjnymi granicami europeizacji ścigania karnego nie są więc same zasady międzynarodowego prawa karnego, które mają, w sposób pośredni lub bezpośredni, walor konstytucyjny, w szczególności zakaz ekstradycji obywateli czy przeszkoda podwójnej karalności, sednem tych zasad - przeszkód konstytucyjnych - są bowiem pewne paradygmaty ustrojowe. Jest oczywiste, iż owe zasady (przeszkody) w ogóle by nie istniały, gdyby nie paradygmaty (problemy) ustrojowe. Jest to np. problem suwerennościowy, problem źródeł prawa i ich hierarchizacji oraz problem legitymizacji prawa europejskiego ścigania karnego. Są to podstawowe problemy konstytucji krajowych, wyznaczające też najogólniejsze granice europejskiemu ściganiu karnemu. Konstytucje krajowe nie są narzędziem przekraczania tych granic, nie jest to bowiem celem ich istnienia. Najogólniej rzecz ujmując, narzędziem tym jest nakładająca się na konstytucjonalizm krajowy idea konstytucjonalizmu europejskiego w najszerszym tego słowa znaczeniu. Jest ona narzędziem o tyle niedoskonałym, że powstaje zasadniczo właśnie jako swoisty kontrapunkt dla konstytucjonalizmu krajowego. Rozważania niniejszego opracowania siłą rzeczy stanowią analizy, których zakres przedmiotowy zamknięty jest w trójkącie: prawo krajowe prawo międzynarodowe i prawo wspólnotowe/europejskie jako odrębny od prawa międzynarodowego zakres regulacyjny. Wspomniano już, że przedmiotem prezentowanej pracy nie jest i nie może być opis zasad prawa karnego międzynarodowego, nawet tych, które mają znaczenie konstytucyjne. Należy jednak rozważyć, czy ogólna prezentacja tych zasad jako wprowadzenie do zasadniczego problemu (czy stworzenie wspólnego obszaru ścigania karnego z punktu widzenia ustrojowego jest w ogóle możliwe) jest niezbędna. Każda z tych zasad ma bardzo głębokie uwarunkowania historyczne, za każdą kryje się więcej niż tylko hasło, które da się wyjaśnić w jednym zdaniu. Zasady te oczywiście nigdy nie funkcjonowały w próżni. Każda z nich ma swoją racjonalizację, w odniesieniu do każdej wyrażano w orzecznictwie i doktrynie poglądy opisujące jej istotę, dość często są rozbieżne. Wydaje się, iż przedstawienie w tej pracy zasad prawa karnego międzynarodowego relewantnych konstytucyjnie (z punktu widzenia konstytucji krajowych) jest pożądane, ponieważ dyskusja o nich w kontekście konkretnych przeszkód ustrojowych narażona byłaby na zarzut zbytniej abstrakcyjności i funkcjonowania w pojęciowej próżni. Należy jednak zawsze mieć na uwadze, że owe zasady stanowią jedynie tło dla rozważań problemów ustrojowych, które zostaną poczynione później. 1.2. Zakaz wydawania własnych obywateli w prawie karnym międzynarodowym oraz w systemie europejskiego ścigania karnego Obywatelstwo jest z pewnością najsilniejszym, najbardziej historycznie ugruntowanym oraz najlepiej zdefiniowanym elementem więzi człowieka z państwem, wynika ono zresztą z tego elementu suwerenności, jakim jest władztwo na danym terytorium. Trudno tu dokonywać wszechstronnej analizy pojęcia - i fenomenu - obywatelstwa, wykraczałoby to nie tylko poza ramy tej pracy. Obywatelstwo, jako atrybut przypisany ściśle państwu jako strukturze prawa międzynarodowego, ma też olbrzymie, pierwszorzędne znaczenie w samym prawie karnym międzynarodowym. Poza sporem jest to, że normy prawa karnego były z historycznego punktu widzenia tworzone przede wszystkim przez wzgląd na obywateli. Wynika to z wcześniejszego stwierdzenia, iż prawo karania stanowi atrybut państwa (a nie innej struktury politycznej), podstawową zasadą jurysdykcyjną w sprawach karnych jest zaś zasada obywatelstwa. Można wręcz zaryzykować tezę, że historycznie rzecz ujmując, co zostanie również dowiedzione w dalszej części wywodów, prawo do sądu było rodzajem prawa do sądu państwa obywatela. Historycznie inne niż tak przedstawione prawo do sądu zdaje się w ogóle nie istnieć. Jedynie państwo obywatelstwa domniemanego sprawcy przestępstwa było w stanie zapewnić mu właściwy wymiar sprawiedliwości. Wynikało to ze ścisłego przywiązania (w sensie faktycznym i prawnym) obywatela do państwa, a zarazem z faktu, że opuszczenie tego państwa w istocie oznaczało banicję. Jednocześnie to ścisłe powiązanie obywatela i państwa, zarówno w sensie prawnym, jak i faktycznym, oznaczało historycznie, że przestępstwa międzynarodowe oraz transgraniczne w sensie prawnym w ogóle nie istniały. Samo pojęcie przestępstwa wiąże się więc tak nierozerwalnie z państwem, że można nawet zaryzykować tezę (która obecnie nie ma już racji bytu ani uzasadnienia), iż nie ma przestępstwa bez państwa lub nie ma przestępstwa poza państwem. Wszystkie przestępstwa miały więc wymiar lokalny, czyli państwowy, zaś organizacja krajowego wymiaru sprawiedliwości w ogóle nie brała pod uwagę ich internacjonalizacji. Każda inna jurysdykcja niż jurysdykcja państwowa, nawet gdyby istniała, byłaby z punktu widzenia państwa swoistą prawną i moralną próżnią. Jakakolwiek racjonalna i oparta na wyraźnie opisanych regułach prawnych systemowa współpraca w zwalczaniu przestępczości, która pomijałaby aspekt obywatelstwa jako kwestii kluczowej, była w ogóle niemożliwa. Spojrzenie na międzynarodowe ściganie karne przez pryzmat suwerenności jest jednocześnie spojrzeniem przez pryzmat obywatelstwa. Stąd właśnie bierze się tak rozpowszechniona, opisana niżej, przeszkoda obywatelstwa w prawie karnym międzynarodowym. Dotyczy ona wyłącznie fizycznej zmiany jurysdykcji, a więc przekazania osoby pod inną jurysdykcję, niezależnie od tego, czy jest ona jurysdykcją państwową czy ponadpaństwową (międzynarodowych trybunałów karnych). Jednocześnie pojawia się automatycznie pytanie, czy istnienie przeszkody obywatelstwa nie da się pogodzić zarówno ze zjawiskiem internacjonalizacji przestępczości, jak i z powszechnie znanym faktem wzrostu znaczenia innego rodzaju więzi społecznych i prawnych, występujących najczęściej niejako kosztem lub obok obywatelstwa. Mowa tu przede wszystkim o domicylu, ale również (co za tym idzie) i o pewnych formach prawnych tworzonych na wzór państwowego obywatelstwa, takich jak obywatelstwo UE. Przeszkoda obywatelstwa, o ile w ogóle funkcjonuje, ma w różnych krajach odmienny kształt prawny. Ma ona źródło w zwykłych ustawach, konwencjach oraz przede wszystkim w ustawach zasadniczych, co stanowi podkreślenie rangi problemu niewydawania obywateli własnych, a zarazem stwarza trudności w zmianie normatywnego status quo. Gdyby nie niejednokrotnie konstytucyjny walor przeszkody obywatelstwa w prawie karnym międzynarodowym, nieomal bezprzedmiotowe byłoby rozważanie tej problematyki w niniejszym opracowaniu. Obywatelstwo w zintegrowanych obszarach prawnych nie może być jedynym kryterium sprawowania jurysdykcji ani też przypisania jurysdykcji do osoby. Często bowiem zdarza się tak, że właściwsza - z różnych powodów - jest ta jurysdykcja, która nie wiąże się bezpośrednio z obywatelstwem sprawcy. Mowa tu w szczególności o miejscu popełnienia przestępstwa czy miejscu dostępności środków dowodowych (w istocie często tożsamym z pierwszym kryterium). Należy do tego dodać, że wiele przestępstw ma oczywisty charakter transgraniczny, stąd też miejsca popełnienia przestępstwa leżały będą w różnych państwach. Wszystkie te uwarunkowania tworzą bardzo złożoną sieć zależności prawnych. Aby ją rozwikłać i ukazać jej znaczenie dla wspólnego obszaru europejskiego ścigania karnego, z punktu widzenia zarówno czysto funkcjonalnego, jak i ustrojowego, należy zacząć od charakterystyki samej przeszkody obywatelstwa. Obywatelstwo najogólniej rozumiane jest jako węzeł prawny łączący osobę fizyczną z państwem, z którego to stosunku wynikają dla tej osoby określone prawa i obowiązki, których całość składa się na prawną treść obywatelstwa. Status obywatelstwa wynika zarówno z postanowień prawa krajowego, jak i umów międzynarodowych. Ta ostatnia konstatacja jest o tyle istotna, iż to właśnie z prawa międzynarodowego może wynikać status prawa do obywatelstwa, jego wyboru oraz zrzeczenia się jako prawa człowieka, co jest nie bez znaczenia z punktu widzenia przestawionych w tym rozdziale argumentów. Problem obywatelstwa jako przeszkody w wydaniu był od dawna przedmiotem zainteresowania doktryny prawa, również w Polsce, gdzie kwestię tę analizował przede wszystkim L. Gardocki. Problem ten był dodatkowo przedmiotem analiz autorów polskich w piśmiennictwie zagranicznym, zawsze żywotnie interesował również światową doktrynę prawa. Podręczniki i monografie dotyczące zagadnień internacjonalizacji przestępczości zawsze poświęcają zagadnieniu obywatelstwa sporo uwagi. Zanim przejdziemy do racjonalizacji i ewolucji tej zasady w prawie karnym międzynarodowym, zacznijmy od krótkiego przeglądu piśmiennictwa w tym względzie. Poczynając od wcześniejszych prac, H. Lammasch wiele uwagi poświęca historii tego zakazu, podając kraje, które w owym czasie zawierały stosowny zakaz w swoim ustawodawstwie. Lammasch zwraca następnie uwagę na sposób sformułowania tego zakazu. W niektórych krajach był on sformułowany jako zasada prawa publicznego, w innych zaś jako przywilej krajowca. Wśród tych pierwszych cytowany autor wymienia Austro-Węgry, Rzeszę Niemiecką oraz Włochy, wśród pozostałych zaś Belgię, Francję oraz Holandię. Autor szeroko odnosi się też do klasycznej literatury, która uznawała możliwość wydawania obywateli. Nie oznacza to oczywiście, że zakaz taki nie był historycznie ugruntowany, a tylko, że był kwestionowany przez doktrynę prawa. Lammasch stwierdza jednak, iż zakaz ten nie był właściwie nigdy bezwzględną regułą, a tak np. H. Grotius oraz E. Vattel dopuszczali słynną alternatywę: wydaj albo osądź również wobec obywateli własnych. W sposób typowy dla piśmiennictwa jako najistotniejszy historycznie akt prawny dotyczący zakazu ekstradycji obywatela przytacza Lammasch Bullę Brabantyńską. Na zakaz zwraca też uwagę, jednak w znacznie mniej pogłębiony sposób, J. Kohler. Problemowi sporo uwagi poświęca F. von Martitz, którego opracowanie jest szczególnie wartościowe z uwagi na przedstawienie historii tego zakazu w wielu krajach. Opracowanie H. Meyera daje krótki, ale rzeczowy opis historycznej ewolucji zasady. Z współczesnych publikacji bodaj najbardziej miarodajnym źródłem jest praca I.A. Shearera, w szczególności w kontekście racjonalizacji istnienia zasady. Kraje prawa kontynentalnego za główną prawnokarną zasadę jurysdykcyjną uznają zasadę obywatelstwa, przejawiając tym samym w ustawodawstwie pogląd, zgodnie z którym obywatelstwo jest więzią tak silną i trwałą, iż stanowi wystarczającą zasadę obowiązywania ustawy karnej bez względu na miejsce popełnienia przestępstwa, pod warunkiem wszakże zaistnienia podwójnej przestępności/karalności czynu. Takie właśnie ukształtowanie ustawodawstwa karnego pozwala traktować zasadę niewydawania własnych obywateli w sposób nieznający wyjątków. Nawet w wypadku istnienia rzeczywistej alternatywy jurysdykcyjnej jurysdykcja oparta na obywatelstwie sprawcy jest preferowana. Wynika to z omawianego wcześniej powiązania prawa represyjnego z państwowością, której absolutną emanacją jest obywatelstwo. Problem konfliktu jurysdykcji właściwie nie istnieje albo przynajmniej zostaje maksymalnie zniwelowany, jeśli miejsce popełnienia przestępstwa wiąże się z obywatelstwem sprawcy. Problem konfliktu jurysdykcji staje w centralnym planie, jeśli zasady jurysdykcyjne - takie jak miejsce popełnienia przestępstwa oraz obywatelstwo sprawcy konkurują ze sobą. Choć problem kolizji jurysdykcji nie stoi w centralnym punkcie niniejszego opracowania, to jednak jest faktycznym powodem problemu, jakim jest zakaz wydawania obywateli własnych. Sam problem kolizji jurysdykcji był w ostatnich latach, przede wszystkim w kontekście Unii Europejskiej, szeroko dyskutowany. Od dłuższego czasu poświęcano mu sporo uwagi w literaturze, weszła również w życie poświęcona temu problemowi decyzja ramowa. W piśmiennictwie niemieckim analizowany był przede wszystkim przez O. Lagodnego. W najobszerniejszym poświęconym temu problemowi opracowaniu autor ten przedstawia najistotniejsze potencjalne konflikty jurysdykcyjne oraz opisuje zagrożenia i dylematy, jakie kryją się za wyborem jednej z konkurujących jurysdykcji. Problem wielu jurysdykcji wynika niewątpliwie z państwowego roszczenia do ukarania, o którym stosunkowo obszernie była mowa w rozdziale I. Prawo karne międzynarodowe nie wypracowało idealnych środków rozstrzygania tych dylematów. Tradycyjnie głównym środkiem zaradczym pozostaje zasada aut dedere aut iudicare. Wypada tu tylko wspomnieć, iż jest to środek z różnych powodów niedoskonały. Przede wszystkim niezwykle kontrowersyjny jest prawnomiędzynarodowy status tej zasady. Przeważa zapatrywanie, według którego jest ona obowiązkiem prawnym o tyle tylko, o ile wyraźnie przewidziana jest w traktacie międzynarodowym. Powszechność występowania tej zasady zależy wyłącznie od jej wyraźnego ujęcia w traktacie ekstradycyjnym. Formułę tę traktaty zawierają właśnie jako swoistą alternatywę dla wydawania obywateli własnych. Jeszcze większego znaczenia nabiera to stwierdzenie w kontekście ENA. Decyzja ramowa nie zawiera unormowań statuujących tę zasadę. Zasadniczo nie zawiera jej również i odpowiednie ustawodawstwo. W przypadku Polski Sąd Najwyższy co prawda potwierdził istnienie takiego obowiązku w sprawie Adama G., jednak nie wynika on ze stanu lex lata. Kolejnym problemem związanym z zasadą "wydaj albo osądź" jest wzajemna ważność obu przeciwstawnych obowiązków. Utrzymuje się, iż wydanie do państwa, które rości sobie jurysdykcję na zasadzie terytorialności, jest niejako silniejszym obowiązkiem niż osądzenie domniemanego sprawcy w kraju jego obywatelstwa. Rzeczywiście istnieje wiele argumentów przemawiających za pewną naturalnością jurysdykcji delicti commiissii (a więc związanej z zasadą terytorialną), co z kolei przeczy najpowszechniejszej racjonalizacji zakazu wydawania obywateli. W tym sensie osądzenie w kraju obywatelstwa byłoby jedynie pewną namiastką, którą musiałby się zadowolić wymiar sprawiedliwości w braku możliwości wyboru właściwszej jurysdykcji. Jurysdykcja związana z obywatelstwem sprawcy będzie z reguły jurysdykcją słabszą pod względem dostępności środków dowodowych niż jurysdykcja miejsca popełnienia przestępstwa. W tym sensie podstawową funkcją mechanizmów współpracy i pomocy w sprawach karnych, w tym ENA, byłoby zapewnienie realizacji zasady terytorialnej, jako najbardziej funkcjonalnej. Jej antynomią jest jurysdykcja wynikająca z chęci ochrony domniemanych sprawców, których łączy z państwem pobytu szczególny, wyrażony konstytucyjnie stosunek prawny. Za istnieniem zakazu ekstradycji obywatela w porządkach prawnych państw kryją się różne racje. Bodaj najbardziej powszechnym historycznym przykładem racjonalizacji zasady niewydawania własnych obywateli jest istnienie znanego doktrynie niemieckiej "obowiązku wierności" państwa wobec jego obywateli (Treupflicht). Ekstradycja własnego obywatela byłaby więc - zgodnie z doktryną niemiecką - złamaniem tego obowiązku. W ten sposób istnienie tego zakazu tłumaczą w literaturze, obok cytowanego już I.A. Schearera, również H. Meyer oraz M. Płachta. Podobnie, bo poprzez potrzebę ochrony przed obcą jurysdykcją, problem ten widzi W. Mettgenberg. Zatem za istnieniem takiej normy przemawia nie dobro wymiaru sprawiedliwości, a konstytucyjna często potrzeba ochrony obywatela. Za jej istnieniem nie przemawia też w sposób bezpośredni stopień rzetelności procesu w państwie, w którym wydawany miałby być sądzony. Jak stwierdza się zwykle w literaturze przedmiotu, już zdecydowana większość państw antycznych wyłączała ekstradycję swoich obywateli. Możliwości takiej nie przewidywały ani państwa greckie, ani starożytny Rzym. Stwierdza to nie tylko I.A. Schearer, ale także Ch. Bleksley i T. Mommsen. W literaturze podkreśla się jednak również, iż w pewnych przypadkach Rzym dopuszczał wydawanie swoich obywateli na podstawie traktatu. Powołanie się w tym miejscu w celu udowodnienia tego sądu na W. Nussbauma będzie jednak pewną nieścisłością, mówi on bowiem jedynie o sytuacji, w której Senat nie ratyfikował umowy, którą zawierał w imieniu Rzymu jego negocjator. Według W. Nussbauma dotyczyło to wyłącznie tego negocjatora i było rodzajem złożonej bogom daniny. Trudno z tego przykładu czynić wyjątek, który dotyczyłby obywateli w ogóle. Własnych obywateli nie wydawały również państwa germańskie. Dyskusyjne jest zresztą w ogóle mówienie o "ekstradycji" we wspólnotach, w których czyn popełniony przeciwko członkom innej wspólnoty z reguły w ogóle nie był uważany za przestępstwo, z drugiej zaś strony - jak stwierdza jeden z wybitnych znawców prawa ekstradycyjnego - wygnanie było najsurowszą z kar. Co prawda takiej formuły używa R. Bierzanek, w innych jednak źródłach, niezależnie od nazwy, jaką się operuje, podkreśla się ogromne różnice dzielące starożytne wydanie oraz nowożytną ekstradycję. Warto o nich pamiętać. Co ciekawe, w stosunkach między włoskimi państwami-miastami ekstradycja była - przynajmniej według doniesień postglosatorów - powszechna praktyką. F. Meili dodaje, iż mogło to nastąpić na zasadzie ścisłej wzajemności, mianowicie obywatel włoski mógł być wydany tylko pod warunkiem, że zostanie ukarany nie surowiej niż obywatel państwa proszącego o wydanie, który dopuści się przestępstwa na innym obywatelu tego państwa. Praktyka ta w sposób istotny przypomina sposób i system międzynarodowej współpracy w sprawach karnych państw skandynawskich. W literaturze przedmiotu podkreśla się, że, abstrahując od czasów antycznych, nowożytna praktyka niewydawania obywateli ma swoje korzenie w czasach średniowiecznych. Znajduje się przy tym kolejną racjonalizację niewydawania własnych obywateli, która wyrażała się w stosunku między panem feudalnym a jego poddanymi. W zamian za wierność, pracę i przyczynianie się do bogactwa i potęgi feudała, poddanym przysługiwało ius de non evocando, to jest prawo do niebycia pozbawionym jurysdykcji feudała. Zresztą - jak wskazuje się w literaturze - obowiązek wierności był jakby drugą stroną ius de non evocando. Prawo to formułowane było jako przywilej, nadawany przez władcę w formie bulli. Jak podaje D. Oehler, pierwszy taki dokument wydany został już w 1290 r. przez niemieckiego cesarza dla mieszkańców Miluzy. W nowszych relacjach międzypaństwowych unormowania dotyczące niewydawania obywateli przyjęte zostały w 1736 r. między Francją a Królestwem Niderlandów. I.A. Shearer stwierdza, że aż do 1834 r. zakaz ów traktowany był dość elastycznie, mianowicie Francja w niektórych innych umowach międzynarodowych zgadzała się wydawać własnych obywateli. I tak jeszcze w 1820 r. J. Machon, obywatel francuski, został ekstradowany do Szwajcarii. W stosunkach między Francją i Belgią zakaz ekstradycji obywatela został przewidziany w traktacie ekstradycyjnym dopiero w 1934 r. W erze nowożytnej zasada ta została wypowiedziana expressis verbis w prawie krajowym we Francji. I.A. Shearer podaje, iż zakaz taki został wprowadzony w tym kraju już aktem parlamentu paryskiego w 1555 r. Francja stanowiła też kolebkę rozwoju tej zasady na kontynencie europejskim. Jeśli chodzi o prawo wewnętrzne (krajowe), dopiero wydana w 1927 r. francuska Ustawa Ekstradycyjna stwierdza w art. 3 expressis verbis, że każdy, kto jest obywatelem francuskim, nie podlega ekstradycji. W podobny sposób zakaz ekstradycji obywatela włączany był do porządków prawnych innych państw europejskich i stąd - poprzez państwa kultury iberyjskiej - przeniknął do Ameryki Południowej. Odwrotnie sprawa przedstawia się w wypadku krajów common law. Przedstawiciele doktryny common law zwykle poddają ostrej krytyce tę - politycznie dla nich umotywowaną - zasadę ekstradycyjną prawa kontynentalnego. W literaturze podaje się tu zwykle jako przykład wypowiedź amerykańskiego sędziego, M.T. Mantona. W monumentalnym dziele J.B. Moore przywołuje tezy sesji Instytutu Prawa Międzynarodowego w Oxfordzie: "Między państwami, których ustawodawstwa karne mają podobne podstawy i które mają zaufanie do swoich instytucji prawnych, ekstradycja obywateli powinna zapewnić właściwy wymiar sprawiedliwości w sprawach karnych, ponieważ to sąd miejsca popełnienia przestępstwa, o ile to możliwe, powinien zostać powołany do osądzenia czynu". Nieco inaczej przedstawia się sposób uregulowania kwestii niewydawania własnych obywateli w ustawodawstwach wewnętrznych. Spotkać tu można kilka możliwości regulacji materii obywatelstwa, a mianowicie bezwzględny zakaz wydawania własnych obywateli, będący często przedmiotem materii prawnokonstytucyjnej, brak tego zakazu w ogóle bądź też unormowania przyjmujące zakaz ekstradycji obywatela jako regułę, z wyjątkami na rzecz postanowień międzynarodowych. Wśród państw europejskich rozwiązanie takie przyjęły Włochy, które - dokonując w 1947 r. nowelizacji art. 26 konstytucji - umożliwiły wydawanie obywateli, o ile wyraźnie zostało to przewidziane w traktacie międzynarodowym, oraz Chorwacja - w zakresie, w jakim przewiduje to Statut Rzymski, co zawarowane zostało w tym kraju odrębnym aktem konstytucyjnym - oraz Niemcy. Proces wprowadzania do konstytucji europejskich wyjątków w tej dziedzinie jest obecnie powszechny i wiąże się z ratyfikacją Statutu Rzymskiego. Z powyższej reguły wyłamuje się Szwajcaria, która mimo sięgającej 1892 r. tradycji niewydawania własnych obywateli w 1981 r. umożliwiła wydanie obywatela pod warunkiem uzyskania jego zgody. Należy też wspomnieć, iż zarówno państwa Beneluxu, jak i państwa skandynawskie nie uznają zakazu ekstradycji obywatela w obrocie prawnokarnym między tymi państwami. Umowy ekstradycyjne jako zasadę, najczęściej milcząco, przyjmują, że państwo wezwane samodzielnie decyduje o tym, czy osoba, której wniosek o wydanie dotyczy, jest jego obywatelem. Spotyka się jednak również zastrzeżenia, zgodnie z którymi zasada niewydawania własnych obywateli nie ma zastosowania do przypadków, w których naturalizacja nastąpiłaby już po popełnieniu przestępstwa ekstradycyjnego. Jeśli bowiem wniosek złożony był intencjonalnie w celu uniknięcia odpowiedzialności karnej, co w takich wypadkach jest regułą, byłoby to działanie in fraudem legis. Przypadki wielokrotnego obywatelstwa zasadniczo nie nastręczają natomiast trudności, liczy się bowiem wyłącznie to, czy dana osoba ma obywatelstwo państwa wezwanego. Mimo powszechności występowania omawianej zasady prawnomiędzynarodowy status zasady niewydawania własnych obywateli nie jest do końca jasny. Większość przedstawicieli doktryny prawa międzynarodowego odmawia zakazowi ekstradycji obywateli statusu tak międzynarodowego prawa zwyczajowego, jak i statusu zasady prawa międzynarodowego. Z kolei znamienne jest stwierdzenie Sądu Najwyższego Austrii, iż, przynajmniej w wymiarze kontynentalnej kultury prawnej, niewydawanie obywateli urasta do rangi zasady prawa międzynarodowego. Opinia ta nie znajduje jednak uzasadnienia w definicji prawnomiędzynarodowego zwyczaju. Stąd na zakaz ten powołać się można tylko wtedy, gdy został on expressis verbis wyrażony w ustawodawstwie krajowym lub w stosownej umowie międzynarodowej. Trudno nie zgodzić się ze spostrzeżeniem, iż już XX w. nie dość, że nie dostarczył nowych argumentów za utrzymaniem zasady niewydawania własnych obywateli, to wręcz, poprzez z jednej strony internacjonalizację przestępczości, z drugiej - postępujące procesy integracyjne i - obiektywnie rzecz biorąc - powszechne zjawisko rozluźniania więzi obywateli z krajem ich pochodzenia, wytracił z ręki oręż tym, których argumenty były treściowo bliskie pojęciu Treupflicht czy też średniowiecznemu ius de non evocando. Wszelkie racjonalne argumenty za istnieniem bezwzględnego zakazu ekstradycji obywateli mają swoje korzenie w XIX w., jeśli nie są nawet starsze. Argumenty te są warte podsumowania, co uczyniła zresztą w Wielkiej Brytanii - w sposób zdecydowanie krytyczny - Królewska Komisja, powołana w 1878 r. w celu opracowania raportu na temat prawa ekstradycyjnego. Stwierdziła ona, że: 1) obywatel nie powinien być wyłączany spod jurysdykcji sądów jego kraju (ius de non evocando); 2) na państwie ciąży obowiązek wierności nakładający nań ciężar w postaci stania na straży praw swoich obywateli; 3) nie powinno się pokładać całego zaufania w wymiarze sprawiedliwości obcego państwa; 4) ekstradowany, postawiony przed obcym mu wymiarem sprawiedliwości, może potencjalnie mieć w procesie karnym sytuację mniej uprzywilejowaną, sądzony bądź co bądź w obcym języku, w obcym środowisku oraz w dużym stopniu pozbawiony sądowego poparcia tych, którzy świadczyli by o jego dotychczasowym stylu życia. Argumentowi temu zdaje się wtórować I.A. Shearer, wymieniając przede wszystkim ewentualne uprzedzenie do wydawanej osoby, oparte jedynie na jej obywatelstwie. Wymienienie na pierwszych miejscach ius de non evocando oraz Treupflicht, jako najbardziej powszechnej racjonalizacji zasady niewydawania własnych obywateli, świadczy niewątpliwie o wadze tego argumentu. W związku z tym sposobem racjonalizacji zakazu wydawania obywateli pojawiają się przede wszystkim zapatrywania, według których treścią ius de non evocando jest prawo do rozpatrzenia sprawy przez "naturalny sąd" (czy też, expressis verbis, naturalnego sędziego) oskarżonego. Argument ten był powtarzany w kilku postępowaniach w przedmiocie zgodności z konstytucją ENA. Czy jednak "sąd naturalny" oznaczać musi sąd - czy sędziego - kraju obywatelstwa oskarżonego? Niekoniecznie. W literaturze zwraca się uwagę, że najbardziej uniwersalną zasadą właściwości w postępowaniu karnym, niejako - zasadą naturalną jest, o czym była już mowa, zasada forum (loci) delicti comitti. Z punktu widzenia niniejszej pracy istotna jest odpowiedź na pytanie, czy prawo obywatela do niebycia wydanym ze swojego kraju da się dodatkowo skategoryzować jako prawo człowieka bądź też czy wynika ono z prawa praw człowieka. Po pierwsze więc, należy stwierdzić istnienie prawa do obywatelstwa jako prawa człowieka, po wtóre zaś konsekwentnie ustalić, czy oznacza ono, mutatis mutandis, prawo do niebycia ekstradowanym z kraju obywatelstwa. Pytanie to jest o tyle trudne, iż nie do końca jasny jest status prawa do obywatelstwa jako prawa człowieka w prawie międzynarodowym. Artykuł 15 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z dnia 10 grudnia 1948 r. stanowi, iż: "1. Każdy ma prawo do posiadania obywatelstwa. 2. Nie wolno nikogo pozbawiać samowolnie obywatelstwa ani też nikomu odmawiać prawa do zmiany obywatelstwa". Choć trudno podważyć autorytet deklaracji, nadanie takiego prawa przez jakiekolwiek międzynarodowe postanowienie typu hard law byłoby nierealne. Śledząc wszystkie umowy międzynarodowe z tego zakresu, trudno jednoznacznie stwierdzić, iż prawo do obywatelstwa stanowi prawo człowieka.W każdym razie takie ogólne prawo nie wynika z przyjętych rozwiązań prawno międzynarodowych, choć niezaprzeczalna jest tendencja do ewoluowania praw do obywatelstwa w tym właśnie kierunku. Zupełnie inną kwestią jest to, czy porządki krajowe, w tym konstytucje, uznają prawo do obywatelstwa danego kraju za prawo człowieka. Prawo do obywatelstwa jako prawo człowieka jest niewątpliwie kształtującą się na gruncie prawamiędzynarodowego tendencją, ale niczym więcej. Powyższe dywagacje, aczkolwiek konieczne, nie dają jednak wyczerpującej odpowiedzi na pytanie, czy zakaz ekstradycji obywatela może być rozpatrywany w kategoriach jego prawa podmiotowego czy wręcz prawa człowieka. Należy teraz zastanowić się, czy integralną częścią tego prawa może być zakaz ekstradycji własnych obywateli. Problem ten winien być rozpatrywany na dwóch płaszczyznach: konstytucyjnoprawnej oraz prawnomiędzynarodowej. Asumpt do takich rozważań daje to, iż w wielu krajach zakaz ekstradycji obywatela umiejscowiony jest w konstytucji, niejednokrotnie w rozdziałach dotyczących praw i wolności obywatelskich. Zważywszy na postępujący proces upodmiotowienia ekstradowanego w postępowaniu ekstradycyjnym, pytanie o możliwość wywodzenia przeszkody obywatelstwa tylko z prawa praw człowieka przestaje jawić się jako czysta teoria. Jeśli zaś - arbitralnie na razie - uznać zakaz ekstradycji obywatela za element praw człowieka, oznaczałoby to również możliwość zrzeczenia się go. Rozpatrując zakaz ekstradycji obywatela w kategoriach praw człowieka oraz konstytucyjnych praw obywatela, M. Płachta stawia trzy zasadnicze pytania. Po pierwsze, czy zasada niewydawania własnych obywateli jest domeną interesu państwa, czy też interesów jednostki. Po drugie, czy istnieje (a jeśli tak, to jaka) relacja między prawem praw człowieka a zakazem ekstradycji obywatela. Po trzecie, czy pozycja ekstradowanego w procesie ekstradycyjnym może być istotną wskazówką w odpowiedzi na pytanie, co zaś za tym idzie przesądzeniu relewantności zgody obywatela na wydanie. Aby odpowiedzieć sobie na tak postawione pytania, należy przede wszystkim zwrócić uwagę na te akty prawnomiędzynarodowe, które statuują prawo obywatela do niebycia wydalonym z kraju ojczystego, i prześledzić recepcję tych postanowień w orzecznictwie trybunałów międzynarodowych. Międzynarodowy pakt praw obywatelskich i politycznych milczy na poruszany tu temat. Brak tu w każdym razie sformułowania o prawie do niebycia wydalonym z kraju, którego jest się obywatelem. Co prawda art. 12 MPPOP gwarantuje prawo do wolności poruszania się i wyboru miejsca zamieszkania, włącznie z prawem do opuszczenia kraju, jednak z postanowień tych w żaden sposób nie wynika prawo do niebycia wydalonym z kraju obywatelstwa. Prawo to (bez wystarczającej podstawy prawnej) dotyczy w MPPOP jedynie cudzoziemców legalnie przebywających na terytorium państwa. Warto natomiast zastanowić się nad brzmieniem - i egzegezą - odpowiedniego postanowienia Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Mówi o tym art. 3 Protokołu dodatkowego nr 4 EKPC. Rozciągając jednak działanie tego przepisu także na ekstradycję, dochodzimy do absurdalnego wręcz wniosku, zgodnie z którym zakaz ekstradycji obywatela obejmowałby również te kraje, które z zasady wydają swoich obywateli, natomiast ratyfikowały odpowiedni protokół EKPC. Aby jednak ostatecznie ustalić zakres obowiązywania komentowanego przepisu, należy po pierwsze sięgnąć do Explanatory Report do Konwencji po wtóre zaś rozpatrzyć, jak traktuje ów problem strasburskie case law. Explanatory Report, nie będąc rzecz jasna wiążący dla ostatecznej wykładni przepisów EKPC, stwierdza, iż odpowiednie przepisy Konwencji nie obejmują zakresem obowiązywania sytuacji ekstradycji obywatela. Kierunek interpretacyjny, w którym podąża Explanatory Report, nie będąc rzecz jasna wiążący dla ostatecznej wykładni przepisów EKPC, stwierdza, iż odpowiednie przepisy Konwencji nie obejmują zakresem obowiązywania sytuacji ekstradycji obywatela. Takie sformułowanie ma ewidentnie na celu podkreślenie różnic między ekstradycją i ekspulsją, a zwłaszcza podkreślenie tego, że art. 3 Protokołu dodatkowego EKPC obejmuje jedynie tę drugą sytuację. Podobnie w sprawie Brückman v. RFN Komisja wyraźnie rozróżniła między ekstradycją a ekspulsją, podkreślając jednocześnie, iż w przywoływanych postanowieniach Konwencji chodzi wyłącznie o wydalenie. Na gruncie polskim zasadne jest pytanie o to, co wynika z faktu, iż zakaz ekstradycji obywatela usytuowany jest w rozdziale "Prawa i wolności osobiste". Wydaje się niewątpliwe, że takie umieszczenie tego zakazu uzasadnia potraktowanie go w kategoriach podmiotowego prawa obywatelskiego. Przy okazji omawiania problematyki zakazu ekstradycji obywatela dość powszechnym skojarzeniem jest pytanie o związek problematyki zakazu ekstradycji obywateli z problematyką obywatelstwa UE. Skojarzenie takie daje zresztą asumpt do pewnej refleksji na temat roli zakazu ekstradycji obywatela w jednoczącej się Europie. Samo pojęcie obywatelstwa Unii wprowadzone zostało do porządku europejskiego traktatem z Maastricht o Unii Europejskiej. Pojęcie obywatelstwa Unii rodzi liczne pytania już u punktu wyjścia, łącząc węzeł obywatelstwa z konstrukcją, której przeważające poglądy doktryny nie przyznają osobowości prawnej. Traktat z Maastricht pozostawia zaś otwartą definicję tego obywatelstwa. Jak podkreśla M. Zdanowicz, klasyczne definicje obywatelstwa nie odpowiadają treści obywatelstwa UE, bowiem w tym drugim przypadku mamy do czynienia tylko z wiązką uprawnień, odpowiednie traktaty milczą zaś o obowiązkach obywatela UE. Jak dotychczas obywatelstwo UE jest kategorią samą dla siebie, powierzchownie tylko przypominającą obywatelstwo w jego rozumieniu klasycznym. Choćby z tych powodów na nasuwające się automatycznie pytanie o to, czy (nawet w przyszłości) będziemy mogli mówić o zakazie ekstradycji obywatela europejskiego, należy obecnie odpowiedzieć negatywnie. Warto jednak tutaj zauważyć, iż na konstrukcję obywatelstwa UE jako wspomagającą czy przesądzającą zgodność ustawy implementującej ENA z Konstytucją powołał się w swojej ekspertyzie legislacyjnej W. Sokolewicz. Z pojęciem obywatelstwa UE wiążą się jednakże, choć pośrednio, także inne ważne dla ekstradycji zagadnienia. Nie ulega wątpliwości, że treść obywatelstwa UE wpłynie na faktyczne korzystanie z wolności przemieszczenia i osiedlania się, sprawiając, że więź domicylu wręcz - w sensie faktycznego znaczenia - wypierała będzie więź obywatelstwa, co już obecnie jest zjawiskiem łatwo dostrzegalnym. Fakt ten jeszcze bardziej stawia pod znakiem zapytania ratio legis istnienia zakazu ekstradycji obywateli w wewnętrznych porządkach prawnych państw. Całkowicie uprawnione wydaje się stwierdzenie, że istnienie zakazów ekstradycji obywateli w porządkach prawnych państw europejskich stoi w sprzeczności z zasadami leżącymi u podstaw integracji europejskiej. W istocie relatywizacja zakazu ekstradycji obywatela była już dyskutowana przez twórców wzmiankowanej wcześniej w rozdziale I podrozdziale 2.3.1 Konwencji UE o ekstradycji, zaś faktem stała się wraz z pojawieniem się decyzji ramowej w sprawie ENA. Wydaje się, iż twórcy ENA dają przy tym w pewien sposób wyraz ograniczonego zaufania do skuteczności ekstradycyjnej zasady "wydaj albo osądź", która stanowi żelazną alternatywę dla wydania obywatela w traktatach międzynarodowych. Zasada ta nie jest zresztą, co już stwierdzono, wzmiankowana w samej decyzji ramowej. Ponieważ zaś tak status, jak i efektywność tej zasady budzi w doktrynie prawa międzynarodowego wiele wątpliwości, prawne przyznanie możliwości osądzenia sprawcy (najczęściej) w miejscu popełnienia przestępstwa wydaje się być rozwiązaniem właściwym. Najistotniejszy zaś wniosek, płynący z powyższych rozważań dotyczy tego, iż rozwiązanie takie nie byłoby sprzeczne z żadnym z postanowień konwencyjnych unormowań praw człowieka. Problem zakazu wydawania własnych obywateli był w różnym zakresie przedmiotem orzecznictwa trybunałów konstytucyjnych badających konstytucyjność ustaw implementujących ENA. Argumentacje przedstawione pokrótce w niniejszym rozdziale były w dużym stopniu przedmiotem rozważań trybunałów. Poniższe skrótowe zreferowanie problemów konstytucyjnych przed sądami konstytucyjnymi państw członkowskich UE ma jedynie cel porządkowowprowadzający, jako że głębsza analiza wszystkich tych argumentów oraz ich ocena będzie przeprowadzona w odrębnych rozdziałach. Orzeczenie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w przedmiocie niekonstytucyjności ENA nie było orzeczeniem pierwszym, ale chyba najbardziej doniosłym. Dotyka ono wielu kwestii, które - wychodząc poza wąską problematykę konstytucyjnego zakazu ekstradycji obywateli niemieckich - wnikają głęboko w samą strukturę relacji między prawem krajowym (w tym konstytucyjnym) a prawem III filara. Już na wstępie dyskusji na temat orzeczenia FTK należy nadmienić, że w 2000 r. zawarty w ustawie zasadniczej bezwzględny zakaz ekstradycji został zrelatywizowany w ten sposób, że ustrojodawca niemiecki dopuścił sytuacje, w których na podstawie umowy międzynarodowej wydawanie obywateli niemieckich będzie możliwe. Stało się tak ze względu na rychłą perspektywę ratyfikacji Statutu Rzymskiego oraz proponowane przez Radę UE zmiany odnoszące się do prawa ekstradycyjnego. Zatem problem przedmiotu badania konstytucyjności ENA przedstawiał się nieco inaczej niż w Polsce. W swoim wyroku FTK uznał za niekonstytucyjny problem dostępu do sądu (braku skutecznego środka odwoławczego w procesie wykonywania europejskiego nakazu aresztowania), a przede wszystkim skrytykował jako niekonstytucyjny oraz częściowo niezgodny z art. 16.2 ustawy zasadniczej sposób, w jaki decyzja ramowa została wprowadzona do niemieckiego porządku prawnego. W orzeczeniu tym FTK odniósł się do braku dostatecznej demokratycznej legitymizacji do stanowienia przepisów prawa karnego, które przecież powinny być stanowione w myśl zasady nullum crimen sine lege parlamentaria. Ponadto w powiązaniu z powyższą tezą Trybunał wywiódł, że nawet znowelizowany art. 16.2 niemieckiej ustawy zasadniczej nie powinien być interpretowany jako pozwalający w każdym przypadku na zerwanie łączności obywatela z jurysdykcją państwa. W sprawach immanentnie związanych z niemiecką jurysdykcją terytorialną (Inlandskausale Fälle w rozumieniu zasady terytorialności) przekazanie obywatela w ramach ENA byłoby sprzeczne również z prawem do sądu w sprawach karnych. Oznacza to, że według orzeczenia FTK istnieje pewna grupa przypadków, które z definicji nie powinny być przedmiotem zastosowania ENA. Oczywiście pozostaje to przynajmniej potencjalnie w sprzeczności z intencją i brzmieniem samej decyzji ramowej i rodzi pytanie o możliwość zastosowania w tym względzie zasady wzajemności. Należy tu nadmienić, że orzeczenie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego ma różne aspekty. Jeden z nich dotyczy samej praktyki funkcjonowania systemu europejskiego ścigania karnego w sytuacji, w której Niemcy jako państwo członkowskie z różnych powodów nie zapewniają ekwiwalentnych zachowań w tym systemie. Sytuacja ta miała w szczególności miejsce w okresie, w którym pierwsza ustawa o europejskim nakazie aresztowania została uznana za niekonstytucyjną, przy czym nie funkcjonował wówczas żaden inny akt normatywny. Wywołało to dyskusję, czy w ogóle powinno się podejmować współpracę z krajem, który z różnych powodów nie może zapewnić wzajemności. Niektóre państwa (Czechy) zareagowały na taki stan normatywny, wprowadzając w swoich ustawodawstwach dodatkową przesłankę wzajemności, jeśli chodzi o wydawanie własnych obywateli. Pozostaje to jednak poza zasadniczym nurtem niniejszego opracowania. Innym aspektem praktycznym jest to, na jakiej ewentualnie podstawie prawnej państwo członkowskie, w którym z racji niekonstytucyjności nie obowiązują przepisy dotyczące ENA, miałoby opierać swoją współpracę. Poglądy na ten temat nie były w literaturze niemieckiej jednolite. W związku z tym omawiane orzeczenie FTK miało jeszcze jeden, niezwykle istotny aspekt. Ten sam FTK w innym orzeczeniu wywiódł bowiem, że w wypadku kiedy państwo niemieckie nie może dochować swoich zobowiązań europejskich z "wewnętrznej" przyczyny, jaką jest stwierdzenie niekonstytucyjności przepisów, jest ono zobowiązane (ale tylko wtedy) stosować bezpośrednio samą decyzję ramową jako przesłankę współpracy. Trybunał wywiódł to z obowiązujących zasad prawa europejskiego, przede wszystkim zaś z zasady solidarności. Inne w swej treści i istocie było orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego Republiki Czeskiej w sprawie zgodności z Kartą Praw Podstawowych Republiki Czeskiej przepisów kodeksu postępowania karnego dotyczących możliwości wydawania obywateli czeskich w ramach ENA. Karta Praw Podstawowych w art. 14 stanowi expressis verbis, że obywatel nie może być zmuszony do opuszczenia swojego kraju. Oznacza to zatem zakaz wydalenia oraz ewentualnie innego sposobu pozbywania się obywatela z terytorium jego kraju, co regulowane jest również przez akty prawa międzynarodowego (MPPOP). Kwestia ta była szerzej dyskutowana w niniejszym rozdziale. Trybunał stwierdził, że prawo konstytucyjne Republiki nie zawiera unormowań, które zakazywałyby ekstradycji obywatela czeskiego, zaś zakaz wydalenia obywatela w żadnym razie nie może być utożsamiany z zakazem jego ekstradycji. Trybunał powoływał się przy tym, co istotne, na sprawę Pupino, a pośrednio też na zasady prawa europejskiego tam przywoływane. Niewątpliwie więc argument zgodnej wykładni był w orzeczeniu TK Republiki Czeskiej argumentem istotnym, choć trzeba przy tym stwierdzić, że Trybunał nie badał zgodności ustawy z bezwzględnie wyartykułowaną i właściwie oczywistą normą konstytucyjną, jak miało to miejsce w wypadku polskiego Trybunału, któremu przyszło badać zgodność ustawy z normą art. 55 Konstytucji, wyraźnie zakazującą ekstradycji obywatela. Tym łatwiej tedy było argument zgodnej wykładni przyjąć. Trybunał rozważał również argument dotyczący częściowego zniesienia w obrocie prawnokarnym w UE zasady podwójnej karalności, nie dopatrując się w zniesieniu tej zasady złamania konstytucyjnej zasady nullum crimen sine lege. Tu również Trybunał powoływał się na argumentację zgodnej wykładni. Jednak w literaturze podkreśla się, iż z łatwości, z jaką Trybunał przyjął to stanowisko, wynika, że badał on problematykę konstytucyjności procedury karnej, nie zaś prawa karnego materialnego. W związku z tym z argumentacji Trybunału nie można prawdopodobnie wyciągać zbyt daleko idących wniosków i błędem byłoby przyjmowanie, że w sposób całkowity przyjmuje on argumentację wspólnotową, zachowując się tym samym bardziej jak organ wspólnotowy niż jak organ badający konstytucyjność ustawy. Kolejnym epizodem konstytucyjnym w funkcjonowaniu ENA było orzeczenie sądu konstytucyjnego Republiki Cypryjskiej. Trybunał cypryjski w podobny sposób jak trybunał polski dokonał oceny niezgodności możliwości przekazania obywatela w ramach ENA z art. 11.2 (f) konstytucji cypryjskiej, co wymusiło zmiany ustrojowe w postaci nowelizacji wspomnianego artykułu konstytucji w ten sposób, że dopuścił on przekazywanie obywateli cypryjskich w ramach ENA, jednak jest to możliwe tylko gdy przestępstwo zostało popełnione po wejściu Cypru do UE. Dodatkowo jednak w następstwie orzeczenia cypryjskiego Sądu Najwyższego dokonano zmiany ustawy zasadniczej, wprowadzając doń klauzulę kolizyjną, w myśl której żadne unormowanie konstytucji tego kraju nie może być uznane za sprzeczne z unormowaniami wynikającymi z członkostwa Republiki Cypru zarówno we Wspólnotach Europejskich, jak i w Unii Europejskiej. Jest to zatem ucieleśnienie idei konstytucyjności a priori, które znajdujemy w kilku innych konstytucjach państw członkowskich. Zasygnalizujmy tu, iż powstała sytuacja jest diametralnie różna od sytuacji, jaką wyrok Trybunału Konstytucyjnego nolens volens stworzył w Polsce, o czym będzie mowa w późniejszych rozważaniach. Jak to przeanalizowano w rozdziale I, ściganie karne w UE jest kształtowane przez orzecznictwo zarówno organów europejskich, jak i krajowych sądów konstytucyjnych. Te ostatnie, stojąc na straży konstytucyjności prawa, w różnych jego, pokrótce opisanych wyżej aspektach, tym samym najczęściej ograniczają zakres i efektywność europejskiego ścigania karnego. Funkcją uboczną tych orzeczeń bywa, jak w wypadku Polski oraz Cypru, zmiana ustawy zasadniczej. Zarówno zmiany ustawy zasadniczej, jak i argumentacja wyroków trybunału konstytucyjnego prowadzi do ograniczenia możliwości współpracy w sprawach karnych. Tam bowiem, gdzie wbrew decyzji ramowej trybunały lub ustrojodawca tworzą nowe przeszkody we współpracy, tam z dużym prawdopodobieństwem i wbrew brzmieniu decyzji ramowej państwa członkowskie piętrzyły będą nieprzewidziane w decyzji ramowej bariery wzajemności. Nie jest wykluczone, że sposób argumentacji zarówno sądów konstytucyjnych, jak i ustrojodawcy zmieni się wówczas, gdy nastąpi zbliżenie porządków prawno karnych państw członkowskich UE zarówno w warstwie prawa karnego materialnego, jak i procedury karnej. Nade wszystko zaś rozwiązana powinna być kwestia deficytu demokratycznej legitymacji w stanowieniu przepisów europejskiego ścigania karnego. Dopiero wówczas ściganie karne w UE pozbawione zostanie większości tych mankamentów, które przeszkadzają mu dziś sprawnie funkcjonować. Odstępując od zasady chronologicznej, krótkie wprowadzenie w istotę polskiego problemu konstytucyjnego zamieścimy na końcu tego podrozdziału. Badana przez polski Trybunał Konstytucyjny norma konstytucyjna w sposób bezwzględny formułowała zakaz ekstradycji obywatela. Wolę ustrojodawcy w tym względzie da się wyczytać wprost z protokołów Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, z których wynikało odrzucenie propozycji Zespołu Stałych Ekspertów Komisji Konstytucyjnej, według której dopuszczalne byłoby wydawanie obywateli własnych na podstawie umowy międzynarodowej. W piśmiennictwie wiąże się ostatecznie wprowadzone unormowanie z wyrażanymi w łonie Komisji poglądami, zgodnie z którymi jakikolwiek wyjątek od zakazu wydawania obywateli własnych byłby najdalej idącym ograniczeniem suwerenności państwa. Taki pogląd przypisuje się w piśmiennictwie J. Ciemniewskiemu. Argumentacji TK poświęcony jest odrębny podrozdział niniejszej pracy, ponieważ szersze rozważania na ten temat zachwiałyby proporcją tego rozdziału. Tu tylko wypada stwierdzić, iż brak - zdaniem TK - jakiejkolwiek przestrzeni dla wykładni był główną przyczyną stwierdzenia niekonstytucyjności art. 607p k.p.k. W rezultacie uznania niekonstytucyjności tej normy Trybunał, równocześnie stwierdzając przydatność i adekwatność instrumentu procesowego, jakim jest ENA, nie wykluczył zmiany Konstytucji w sposób dopuszczający wydawanie obywateli na postawie tego nakazu. Ten fragment orzeczenia TK jest bardzo różnie interpretowany w literaturze. Dość często uznaje się, iż jest to dawanie pierwszeństwa prawu unijnemu przed całym prawem krajowym. Problem tkwiący w tym stwierdzeniu Trybunału polega więc na tym, czy istnieje obowiązek zmiany Konstytucji w taki sposób, aby pozostawała ona w zgodzie z treścią decyzji ramowej. Jest on o tyle trudniejszy do rozstrzygnięcia, że ustrojodawca dokonał zmiany ustawy zasadniczej w sposób, który nie pozostaje w zgodzie z treścią decyzji ramowej, zastrzegając dodatkowo wobec obywatela polskiego, jako warunek wydania spełnienie przesłanki podwójnej karalności oraz zastrzegając, jako dodatkowe prawo ustrojowe, również wyłącznie wobec obywatela zakaz wydania z uwagi na przeszkodę terytorialności. Bardziej dla doktryny niż dla praktyki istotne znaczenie ma to, że dokonanej zmianie towarzyszyła aktywność ekspercka proporcjonalna do wagi problemu konstytucyjnego, z którym przyszło się ustrojodawcy zmierzyć. Będzie o tym szerzej mowa w podrozdziale poświęconym orzecznictwu oraz doktrynom konstytucyjnym państw członkowskich odnoszących się do problemu ścigania karnego w UE. Zmiana Konstytucji RP była sytuacją bez precedensu, jeśli chodzi o problematykę ścigania karnego w UE i jej analizy teoretyczne. Doszło bowiem nie tyle do sprzeczności norm ex ante (co z zasady generowało problemy konstytucyjne), co norm ex post. Do problemu tego powrócimy jednak w odpowiednim miejscu niniejszej pracy. Tutaj wypada tylko skrótowo unaocznić czytelnikowi, że właściwie wszystkie analizowane w tym opracowaniu problemy konstytucyjne powstałe w różnych krajach były nie tylko różnie rozumiane, ale też różnie rozwiązywane. W wypadku orzeczenia polskiego mieliśmy do czynienia ze stwierdzeniem niekonstytucyjności ustawy implementującej ENA. Jego chronologicznym następstwem była zmiana Konstytucji, jednak ostatecznie pozostaje ona w sprzeczności z brzmieniem decyzji ramowej, a zatem w sprzeczności z konstytucyjnym obowiązkiem przestrzegania prawa międzynarodowego. W wypadku orzeczenia trybunału niemieckiego głównym powodem stwierdzenia niekonstytucyjności ustawy implementującej było niewykorzystanie całego potencjału implementacyjnego tkwiącego w decyzji ramowej, czego konsekwencją było uznanie niekonstytucyjności całej ustawy i uchwalenie nowej ustawy, która nie tylko zawiera wszystkie przewidziane w samej decyzji ramowej podstawy odmowy wykonania ENA, ale też określa (zgodnie z zaleceniem Związkowego Trybunału Konstytucyjnego) definicję pojęcia "istotne odniesienie krajowe", które miałoby być przyczyną odmowy wykonania ENA. W Republice Cypru orzeczenie niekonstytucyjności ustawy implementującej ENA doprowadziło do zmiany konstytucji, diametralnie innej jednak w swoim charakterze niż korekta ustrojowa dokonana przez polskiego ustrojodawcę. Następstwem niekonstytucyjności ENA na Cyprze było wprowadzenie do samej konstytucji klauzuli kolizyjnej, która oznacza, co najmniej de facto, utratę suwerenności legislacyjnej w odniesieniu do prawa europejskiego, zarówno wspólnotowego, jak i unijnego. W wypadku Republiki Czeskiej użycie mechanizmu zgodnej wykładni oraz przyjęcie stanowiska trybunału niezwykle zbliżonego do stanowiska tego sądu wobec prawa wspólnotowego pozwoliło na stwierdzenie zgodności z konstytucją odpowiednich przepisów kodeksu postępowania karnego, a także, nieco paradoksalnie, na ochronę suwerenności legislacyjnej tego kraju. Niniejszy fragment, będący najkrótszym z możliwych podsumowaniem poruszanej w tej pracy problematyki konstytucyjnej, w sposób w moim przekonaniu niezwykle obrazowy przedstawia najistotniejszy problem wynikający z omawianych konfliktów konstytucyjnych dla samych państw. Problemem tym jest w istocie napięcie między bezwzględną ochroną konstytucyjnych praw podmiotowych a suwerennością legislacyjną państwa. 14. Konflikty jurysdykcji i sposoby ich rozwiązywania Konkurujące jurysdykcje Podstawowe dokumenty: Zielona Księga w sprawie konfliktu jurysdykcji oraz zasady ne bis in idem tzw. propozycja grecka Freiburg proposal on concurrent jurisdictions tzw. propozycja http://www.europarl.europa.eu/oeil/FindByProcnum.do?lang=en&procnum=CNS/2009/0802 problematyki ne bis in idem) Decyzja ramowa w sprawie zwalczania terroryzmu Potencjalne konflikty jurysdykcyjne Dwa lub więcej państw – miejsc popełnienia przestępstwa; Państwo popełnienia przestępstwa i państwo obywatelstwa; Państwo popełnienia przestępstwa i obywatelstwo ofiar; Państwo popełnienia przestępstwa i państwo ujęcia sprawcy; Kryteria (naukowe) wyboru jurysdykcji kryterium państwa popełnienia przestępstwa; kryterium dostępności środków dowodowych; kryterium państwa stałego pobytu podejrzanego; kryterium języka, jakim posługuje się podejrzany; kryterium prowadzenia już postępowania karnego w danym państwie; kryterium „charakterystycznego bezprawia” (nie polska zawiera Istniejące normatywne kryteria wyboru (…decyzja ramowa w sprawie zwalczania terroryzmu…) Jeśli przestępstwo podlega jurysdykcji więcej niż jednego Państwa Członkowskiego i jeśli każde państwo zainteresowane zgodnie ze swoim prawem krajowym może podjąć ściganie na podstawie tego samego stanu faktycznego, zainteresowane Państwa Członkowskie współpracują w celu podjęcia decyzji, które z nich będzie ścigać sprawców w celu, jeśli jest to możliwe, skoncentrowania procedury sądowej w jednym Państwie Członkowskim. W tym celu Państwa Członkowskie mogą odwołać się do organu lub mechanizmu ustanowionego w ramach Unii Europejskiej, aby ułatwić współpracę między ich organami sądowymi oraz koordynację ich działań. W takiej sytuacji uwzględnia się następujące czynniki: dane Państwo Członkowskie to państwo, na którego terytorium dane czyny zostały popełnione, dane Państwo Członkowskie to państwo, którego sprawca jest obywatelem lub rezydentem, dane Państwo Członkowskie jest Państwem Członkowskim pochodzenia ofiar, dane Państwo Członkowskie to państwo, na którego terytorium sprawca został zatrzymany. 15. Europejska zasada ne bis in idem według Konwencji Wykonawczej Schengen oraz Karty Praw Podstawowych Zasada ne bis in idem Osoba, której proces zakończył się „prawomocnym osądzeniem” na obszarze jednej Umawiającej się Strony, nie może być ścigana na obszarze innej Umawiającej się Strony za ten sam czyn, pod warunkiem że została nałożona i wykonana kara lub jest ona w trakcie wykonywania, lub nie może być już wykonana na mocy przepisów prawnych skazującej Umawiającej się Strony (art. 54 KW – Konwencji Wykonawczej z Schengen). Wyjątki od art. 54 Umawiająca się Strona może w momencie ratyfikacji, przyjęcia lub zatwierdzenia niniejszej Konwencji oświadczyć, że nie jest związana artykułem 54 w jednym lub więcej z poniższych przypadków: a) jeśli czyny, którego dotyczy zagraniczny wyrok, miały miejsce w całości lub w części na jego własnym terytorium; w tym ostatnim przypadku jednakże wyjątek niniejszy nie ma zastosowania jeśli czyn miał miejsce częściowo na terytorium Umawiającej się Strony, w której wyrok został wydany; b) jeśli czyny, których dotyczy zagraniczny wyrok, stanowią przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu narodowemu lub innym równoważnym podstawowym interesom tej Umawiającej się Strony; c) jeśli czyny, których dotyczy zagraniczny wyrok, zostały popełnione przez funkcjonariuszy tej Umawiającej się Strony z naruszeniem obowiązków wynikających z pełnionego przez nich urzędu. Niedopuszczalność wyjątków Wyjątków będące przedmiotem deklaracji na mocy ustępu 1 nie stosuje się, jeśli dana Umawiająca się Strona w związku z tymi samymi czynami wystąpiła z wnioskiem do innej Umawiającej się Strony o wszczęcie ścigania lub zgodziła się na ekstradycję danej osoby. Ne bis in idem w Karcie Praw Podstawowych Nikt nie może być ponownie sądzony lub ukarany w postępowaniu karnym za ten sam czyn zabroniony zagrożony karą, w związku z którym został już uprzednio na terytorium Unii Europejskiej zgodnie z ustawą uniewinniony lub za który został uprzednio skazany prawomocnym wyrokiem. Pojęcie „final judgment” Pojęcie wedle innych tekstów językowych „final judgment” (ang.) „rechtskräftig Abgeurteilt“ (niem.) „giudicata con sentenza definitiva” (włos.) „juzgada en sentencia firme” (holen.) „définitivement jugée” (fr.) We wszystkich powyższych wersjach językowych chodzi o „orzeczenie ostateczne”. Wyrok ETS z dnia 11 lutego 2003 r. w sprawie Gözütok (C-187/01) i Brügge (C-385/01) Zasada ne bis in idem zawarta w artykule 54 KW ma zastosowanie również do postępowania, które kończy się decyzją oskarżyciela publicznego, z pominięciem drogi sądowej, jeśli oskarżony spełnił nałożone na niego obowiązki i, w szczególności, uiścił pewną kwotę pieniędzy określoną przez oskarżyciela publicznego. Charakter prawomocny orzeczenia należy ocenia przez pryzmat systemu prawnego państwa członkowskiego, w którym zapadło orzeczenie uruchamiające zakaz ne bis in idem. Czyni to koniecznym odniesie się do zasady wzajemnego uznawania i umożliwia stosowanie zasady ne bis in idem mimo różnic w porządkach wewnętrznych poszczególnych państw. Pojęcie „final judgment” Orzeczenia skazujące Orzeczenia uniewinniające Postanowienia umarzające postępowanie (!?) Orzeczenia skazujące Przepis art. 54 KW stanowi, że w przypadku wyroku skazującego, żeby można było mówić o zasadzie ne bis in idem, kara powinna : a) zostać wykonana, b) być w trakcie wykonywania, lub c) nie może już być wykonana według prawa wewnętrznego tej strony, która orzekła karę. „kara pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, jako że penalizuje bezprawne zachowanie osoby skazanej, jest karą w rozumieniu art. 54 KWUS. Należy uznać, że kara ta jest „w trakcie wykonywania” od chwili, gdy wyrok skazujący podlega wykonaniu i w trakcie okresu próby. Następnie, z chwilą zakończenia okresu próby karę tę należy uznać za „wykonaną” w rozumieniu tego przepisu” (wyrok ETS z dnia 18 lipca 2007 r., w sprawie C-288/05, przeciwko Jürgenowi Kretzingerowi) wyrok nakazowy (Strafbefehl); wydanie wyroku w następstwie zawarcia porozumienia karnoprocesowego; warunkowe umorzenie postępowania; odstąpienie od wymierzenia kary. Wykonanie przez podejrzanego, nałożonych na niego obowiązków, jest równoznaczne z pojęciem kary prawomocnie „zasądzonej” w rozumieniu art. 54 KW. Kara „wykonana” Za karę „wykonaną” należy uznać karę, która: została wykona; nie może zostać wykonana – w całości lub części – ze względu na akt łaski lub amnestię. Wyrok uniewinniający „prawomocne osądzenie”, nie prawomocne skazanie „zasada ne bis in idem „stosuje się do orzeczenia organów sądowych umawiającego się państwa, na mocy którego oskarżony został prawomocnie uniewinniony z powodu braku dostatecznych dowodów” (wyrok ETS z 28 września 2006 r., w sprawie Van Straaten (C-150/05). 16. Europejska ne bis in idem w orzecznictwie ETS Wyrok ETS z 10 marca 2005 r. w sprawie Filomena Mario Miraglii (C– 469/03) Zasada ne bis in idem, nie znajduje zastosowania do decyzji organów sądowych danego państwa członkowskiego „kończących postępowanie bez rozstrzygnięcia merytorycznego w następstwie decyzji prokuratora o zaniechaniu dalszego ścigania karnego wyłącznie z powodu uprzedniego wszczęcia postępowania karnego w innym państwie członkowskim przeciwko temu samemu podejrzanemu za ten sam czyn”. Wyrok ETS z 28 września 2006 r. w sprawie Gasparinii C-467/04 Zasada ne bis in idem stosuje się do orzeczenia organu sądowego umawiającego się państwa, wydanego w następstwie przeprowadzonego postępowania karnego, w wyniku którego postępowanie karne wobec oskarżonego zostało prawomocnie umorzone z powodu przedawnienia przestępstwa objętego ściganiem. Pojęcie „idem” Art. 54 KW - „ten sam czyn”. „the same act” (ang.), „les mêmes faits” (fr.), „medesimi fatti” (wł.), „dezelfdte feiten” (hol.), „dieselbe Tat” (niem.). Wyrok ETS z dnia 11 lutego 2003 r. w sprawie Gözütok (C-187/01) i Brügge (C-385/01) „Zakończenie prawomocnie postępowania, uaktualnia zakaz płynący z art. 54 Konwencji Wykonawczej, z którego wynika przeszkoda w czynieniu osobie zarzutu opartego na tej samej postawie faktycznej (on the same fact) bez względu na to w jaki sposób uregulowane jest zakończenie postępowania w sprawie, oraz kto jest władny taką decyzję podjąć – sąd, czy też organ oskarżycielski”. Wyrok ETS z dnia 9 marca 2006 r. w sprawie Van Esbroecka (C-436/04) „Kryterium decydujące dla celów zastosowania przepisu (art. 54 Konwencji Wykonawczej – A. G. ) stanowi kryterium tożsamości zdarzenia, rozumianego jako istnienie całości, na którą składają się nierozdzielnie ze sobą związane zachowania, niezależnie od kwalifikacji prawnej tych zachowań lub chronionego interesu prawnego”. Tak też w wyroku ETS z 28 września 2006 r., w sprawie Van Straaten (C-150/05) Wyrok ETS z dnia 9 marca 2006 r. w sprawie Van Esbroecka (C-436/04) Z uwagi na brak harmonizacji krajowych systemów prawa karnego, kryterium oparte o kwalifikację prawną czynu lub o interes prawny mogłoby tworzyć tyle przeszkód w zakresie swobody przepływu w ramach obszaru Schengen, ile istnieje systemów krajowych. Dlatego też również i tej sprawie tożsamość czynu powinna być rozumiana jako istnienie całości, na którą składają się nierozdzielnie ze sobą związane konkretne okoliczności. W przypadku przestępstw związanych ze środkami odurzającymi nie jest wymagane, aby ilość narkotyków lub osoby występujące w sprawach były tożsame. Tak też w wyroku ETS z 28 września 2006 r., w sprawie Van Straaten (C-150/05) Wyrok ETS z dnia 18 lipca 2007 r. w sprawie Jürgena Kretzingera (C-288/05) Czyny polegające na przyjęciu zagranicznego tytoniu pochodzącego z przemytu w jednym z umawiających się państw i posiadanie tego samego tytoniu w innym umawiającym się państwie przy istnieniu dodatkowej okoliczności, że oskarżony, który był ścigany w dwóch umawiających się państwach, od samego początku zamierzał po pierwszym przyjęciu tytoniu przewieźć go do miejsca przeznaczenia przejeżdżając przez kilka umawiających się państw, stanowią zachowania, które mogą wchodzić w zakres pojęcia „ten sam czyn” w rozumieniu art. 54 KWUS” Różne czyny polegające, z jednej strony na przyjęciu i ukrywaniu w jednym z umawiających się państw środków pieniężnych pochodzących z handlu środkami odurzającymi, a z drugiej strony na upłynnieniu w punktach wymiany walut znajdujących się na terytorium innego umawiającego się państwa środków pieniężnych pochodzących również z takiego handlu, nie mogą być uważane za „ten sam czyn” w rozumieniu art. 54 Konwencji Wykonawczej jedynie na tej podstawie, że właściwy sąd krajowy stwierdzi, że czyny te są powiązane tym samym zamiarem przestępnym. Wyrok ETS z dnia 9 marca 2006 r. w sprawie Van Esbroecka (C-436/04) Zasada ne bis in idem, o której mowa w art. 54 KW powinna znaleźć zastosowanie w przypadku postępowania karnego wszczętego w państwie umawiającym się za czyn, który doprowadził już do skazania zainteresowanego w innym państwie umawiającym się, podczas gdy KWUS jeszcze nie obowiązywała w tym ostatnim państwie w momencie ogłaszania wyroku skazującego, o ile obowiązywała ona w tych państwach umawiających się w momencie oceny zastosowania zasady ne bis in idem przez instancję rozpatrującą sprawę w drugim procesie. Wyrok ETS z dnia 22 grudnia 2008 r. w sprawie Turanski (C-491/07) Zasada ne bis in idem, o której mowa w art. 54 KW nie stosuje się do orzeczenia, którym organ umawiającego się państwa, po zbadaniu wniesionej do niego sprawy co do istoty, umorzył wszczęte postępowanie karne przed przedstawieniem zarzutów osobie podejrzewanej o popełnienie przestępstwa, jeżeli takie orzeczenie o umorzeniu nie wyłącza definitywnie ścigania, a zatem nie stanowi w tym państwie przeszkody dla nowego postępowania karnego o te same czyny. Wyrok ETS z dnia 11 grudnia 2008 r. w sprawie Klaus Bourquain (C-297/07) Zasada ne bis in idem, o której mowa w art. 54 KW znajduje zastosowanie do postępowania karnego wszczętego w umawiającym się państwie o czyn, o który w innym umawiającym się państwie proces oskarżonego zakończył się prawomocnym wyrokiem, nawet jeśli na podstawie prawa państwa, w którym został skazany wymierzona kara nigdy nie mogła być natychmiastowo wykonana ze względu na szczególne uregulowania proceduralne takie jak te, których dotyczy postępowanie przed sądem krajowym. 17. Europejska pomoc prawna w sprawach karnych – konwencja z 2000 r. o pomocy prawnej w sprawach karnych, zasady funkcjonowania i intercepcja przekazów telekomunikacyjnych, wideokonferencja i telekonferencja Konwencja UE o pomocy prawnej w sprawach karnych (2000 r.) „Rewolucyjność” rozwiązań: zasadą jest wykonywanie wniosku o pomoc prawną w oparciu o prawo państwa wzywającego (lex fori); Forma wniosku: konwencja dopuszcza inne formy niż pisemna pod warunkiem możliwości stwierdzenia autentyczności (faks, poczta elektroniczna). Możliwość ustnego sformułowania wniosku pod warunkiem ze zostanie on potwierdzony na piśmie Art. 6 - zasada bezpośredniego przekazywania wniosków między sądami terytorialnie właściwymi. Wyjątek od tej zasady: wnioski o tymczasowe przekazanie lub tranzyt, dokumenty wymienione w art. 22 Europejskiej Konwencji o pomocy prawnej w sprawach karnych Przewiduje przechwytywanie przekazów telekomunikacyjnych. Przekaz ma być rozumiany najszerzej, jak to możliwe (wg. oficjalnego komentarza do Konwencji), tzn. wszelkie formy teraźniejsze i przyszłe. Konwencja UE z 2000 roku o pomocy prawnej w sprawach karnych Art. 1 określa jej subsydiarność w stosunku do innych instrumentów pomocy w sprawach karnych; Zasada stosowania bardziej korzystnych rozwiązań tych instrumentów; Zakres postępowań objętych konwencją: stosowanie także do postępowań administracyjnokarnych, o ile nie zamykają one drogi do postępowania karnego; Obejmuje również odpowiedzialność karną osób prawnych (jako jeden z pierwszych instrumentów pomocowych); Art. 7: spontaniczna wymiana informacji: odbywa się bez wniosku i nie jest klasyczna pomocą prawną; obejmuje cały przedmiotowy zakres konwencji; Art. 8: wnioski restytucyjne (mające na celu zwrot przedmiotów). Można odstąpić od zwrotu przedmiotów (pkt. 2.); Art. 9: czasowy transfer osób pozbawionych wolności dla celów dochodzenia Art. 12: dostawy kontrolowane: Konwencja nakłada na państwa – strony obowiązek dopuszczenia na jego terytorium dostaw kontrolowanych „w sprawach podlegających ekstradycji”. Wydaje się, że obecnie w sprawach podlegających ENA. Dostawy kontrolowane odbywają się zgodnie z prawem państwa wezwanego Art. 14: dochodzenia pod przykryciem: Konwencja nie nakłada tu obowiązku oraz nakazuje stosować prawo państwa, na terytorium którego prowadzi się takie dochodzenie. Art.. 18-20 : przechwytywanie przekazów telekomunikacyjnych Art.: 18 : „klasyczna pomoc prawna” Art.. 19: nakłada obowiązek udostępniania portali informacyjnych, stacji przekaźnikowych (gateways) niedostępnych z terytorium państwa przechwytującego (np. system Irydium) Art. 20: dotyczy przechwytywania przekazów telekomunikacyjnych na terytorium innego Państwa Członkowskiego, po odpowiednim uprzednim poinformowaniu „Nakaz przechwycenia”: postanowienie o zastosowaniu podsłuchu) Państwo, na terenie którego dokonuje się przechwycenia, może jednak zastrzec, aby przechwytywanie nie było dokonywane jako sprzeczne z jego prawem, podając powody tej decyzji na piśmie (najczęściej względy bezpieczeństwa i porządku publicznego oraz bezpieczeństwa państwa). Jest to jednak swoisty numerus clausus spraw. Trudno jednak uznać, aby dowody te, wykorzystane wbrew woli, nie były dopuszczalne przed sądem państwa przechwytującego. Jako pierwsza tego typu konwencja wyraźnie chroni dane osobowe: art. 23 pkt. 1 oraz pkt. 2 Wideokonferencja Art. 10 ust. 1 Wideokonferencja pozwala natychmiast rozwiązać problem prawa do odmowy zeznań. Jest to jakby „wirtualne rozszerzenie sali sądowej” Warunki formalne wniosku o przesłuchanie w trybie wideokonferencji doprecyzowuje &57 ust. 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości Odbieranie przysięgi: Przede wszystkim według rygorów państwa wezwanego, bowiem tam osoba przesłuchiwana podlega ewentualnej odpowiedzialności karnej z tego tytułu Jeśli państwo wzywające wymaga szczególnej formy, najlepiej przesłuchać dwa razy. Art. 10 ust. 5 Konwencji: obecność organu sądowego państwa wezwanego jest obowiązkowa Art. 10 ust. 5 c.: przesłuchuje państwo wzywające a więc lex fori ale też: podwójna ocena prawa do odmowy zeznań Telekonferencja Art. 11 Konwencji: można to uczynić zawsze (nie jest to środek subsydiarny) Istnieje konieczność ZGODY osoby, która będzie przesłuchiwana 18. Europejska pomoc… - quasi list żelazny Art. 589 kpk § 1. Wezwany z zagranicy świadek lub biegły nie będący obywatelem polskim, który stawi się dobrowolnie przed sądem, nie może być ani ścigany, ani zatrzymany, ani też tymczasowo aresztowany z powodu przestępstwa będącego przedmiotem danego postępowania karnego i jakiegokolwiek innego przestępstwa popełnionego przed przekroczeniem polskiej granicy państwowej. Nie może być także w stosunku do niego wykonana kara orzeczona za takie przestępstwo. § 2. Świadek lub biegły traci ochronę przewidzianą w § 1, jeżeli nie opuści terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, chociaż mógł to uczynić, w ciągu 7 dni od czasu, gdy sąd oznajmił mu, że obecność jego stała się zbędna. § 3. Wezwanemu świadkowi lub biegłemu przysługuje zwrot kosztów podróży i pobytu oraz zwrot utraconego zarobku, a biegłemu – wynagrodzenie za sporządzenie opinii. § 4. W wezwaniu doręczonym świadkowi lub biegłemu stale przebywającemu za granicą należy zamieścić pouczenie o treści przepisów § 1–3. Nie należy natomiast zamieszczać zagrożenia stosowaniem środków przymusu z powodu niestawiennictwa. Tradycyjnie pomoc prawna w sprawach karnych ze stosunków międzynarodowych oparta jest na wachlarzu instrumentów prawnych. Działają one za zwyczaj na zasadzie wniosku kierowanego przez jedno państwo do drugiego. Obecny etap współpracy w gromadzeniu dowodów, a zwłaszcza w ramach współpracy państw członkowskich Unii Europejskiej, odwołuje się do wzajemnego uznawania decyzji w sprawach karnych. Takie rozwiązanie ma na celu przyspieszenie i ułatwienie postępowania. Jednakże zastosowanie takiej procedury wiąże się z pewnymi trudnościami. Najważniejszym mankamentem owej instytucji jest brak bezpośredniego kontaktu z materiałem dowodowym, uniemożliwiającym ich swobodną ocenę przez sędziego. Trafnie Sąd Najwyższy zauważył, że: „ dla oceny dowodu, zwłaszcza osobowego, ważna jest nie tylko treść wypowiedzi, lecz także ocena osoby ją wyrażającej, jej właściwości charakteru, zasad, poziomu intelektualnego i moralnego, stanu emocjonalnego w czasie spostrzegania i przesłuchiwania, zdolności do spostrzegania i zapamiętywania oraz odtwarzania spostrzeżeń”. A zatem dowody zyskują prawidło-we znaczenie tylko w przypadku, gdy sąd samodzielnie może zaobserwować określone działania, wypowiedzi świadków i biegłych. Umożliwia to wyrobienie sobie poglądu przez sąd na temat kompetencji biegłych i świadków oraz możność postrzegania przez nich okoliczności sprawy. Tymczasem dowody pochodzące z innego państwa członkowskiego są wyrwane z kontekstu sprawy oraz stanowią odstępstwo od zasady bezpośredniości. Mając na uwadze powyższe, instytucja quasi – listu żelaznego, będącego instrumentem pomocy prawnej w sprawach karnych ze stosunków międzynarodowych, jest nadal aktualną i sprawdzoną instytucją pozwalającą na realizację naczelnych zasad procesu karnego w Polsce. Polski ustawodawca podstawy i warunki stosowania quasi – listu żelaznego unormował w art. 589 kodeksu postępowania karnego, będącego dosłownym powtórzeniem obowiązującego poprzednio art. 522 k.p.k. z 1969 r. Jednakże nie jest to jedyne źródło, które sądy mogą zastosować w przypadku pojawienia się potrzeby zastosowania tego „swoistego immunitetu”. Ochrona świadka i biegłego przewidziana jest także w umowach międzynarodowych, których Polska jest stroną: 1). Konwencji Narodów Zjednoczonych o zwalczaniu nielegalnego obrotu środkami odurzającymi i substancjami psychotropowymi, sporządzona w Wiedniu dnia 20 grudnia 1988 r. (dalej konwencja NZ z 1988 r.). 2). Europejskiej Konwencja o pomocy prawnej w sprawach karnych, sporządzonej w Strasburgu dnia 20 kwietnia 1959 r.70 (dalej EKPPSK z 1959 r.). Rozwiązania przyjęte w wyżej wymienionych aktach normatywnych różnią się jednak od regulacji przyjętej na gruncie art. 589 k.p.k. Instytucja uregulowana w art. 589 k.p.k. nie jest nazywana jednolicie, w doktrynie najczęściej używa się określenia quasi – list żelazny, a także gwarancja dla świadka i biegłego oraz swoisty immunitet. Przepis ten zawiera szczególne unormowanie sytuacji prawnej i procesowej świadka i biegłego. Ratio legis owej instytucji polega na skłonieniu osób przebywających za granicą do stawiennictwa przed polskim sądem i wystąpienia w charakterze świadka lub biegłego. Zapewnienie nietykalności osobistej osobie, do której kierowane jest wezwanie umożliwia realizację zasady prawdy materialnej oraz zasady bezpośredniości. Zakres osobowy immunitetu został ograniczony tylko do osób nieposiadających obywatelstwa polskiego. Nie ma zatem zastosowania do świadka lub biegłego przebywającego za granicą, a który jest obywatelem Rzeczpospolitej Polskiej, chociażby posiadał również obce obywatelstwo. Natomiast nie ma wpływu na możliwość użycia tej instytucji fakt, że osoba wezwana tylko czasowo przebywa za granicą, a jej stałe miejsce zamieszkania znajduje się w Polsce. Zakres podmiotowy quasi – listu żelaznego nie dotyczy oskarżonego, któremu sąd okręgowy może wydać list żelazny w przypadku spełnienia przez niego przesłanek z art. 281 – 283 k.p.k. A zatem przyjęta przez polskiego ustawodawcę instytucja unormowana w art. 589 k.p.k. zawiera liczne ograniczenia. Swoisty immunitet dotyczy wyłącznie świadka oraz biegłego nieposiadających obywatelstwa polskiego pomimo, że stosownie do treści art. 204 § 3 k.p.k. przepisy dotyczące biegłych, stosuje się odpowiednio do tłumacza. Zgodnie z brzmieniem art. 206 §1 k.p.k. przepisy dotyczące biegłych stosuje się odpowiednio do specjalistów z wyjątkiem art. 194, 197, 200 i 202 k.p.k. Regulacja w tym przedmiocie wskazuje na „niedopatrzenie ustawodawcy”. Brak bowiem jakichkolwiek negatywnych przesłanek ku temu, aby uprawnienie wywodzone z art. 589 k.p.k. rozszerzyć również na tłumacza i specjalistę. Quasi – list żelazny w odróżnieniu od listu żelaznego wynika z ustawy, a nie z decyzji organu procesowego. Warunkiem uzyskania ochrony wynikającej z komentowanego przepisu jest dobrowolne stawienie się świadka lub biegłego przed sądem na jego wezwanie. Natomiast samo przybycie na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej i niestawienie się w sądzie w charakterze świadka lub biegłego nie stwarza ochrony przewidzianej w art. 589 k.p.k. Wersja zaprezentowana przez polskiego ustawodawcę zawiera dość kontrowersyjne ograniczenie polegające na „obowiązku” stawienia się przed sądem, podczas gdy tożsame instytucje zawarte w umowach międzynarodowych, opierają się na szerszym pojęciu „organów sądowych”. Pod terminem „organu sądowego” w przypadku EKPPSK z 1959r., zgodnie z oświadczeniem złożonym przez Polskę rozumie się, także prokuratora. Zdaniem M. Płachty brak jest merytorycznych podstaw przemawiających za tak wąskim ujęciem tego przepisu. Ponieważ sąd nie ma jakichkolwiek podstaw do wydawania decyzji przyznającej gwarancję podmiotom wskazanym w ustawie, nie może także odwołać tego immunitetu. Oma-wiana instytucja może mieć zastosowanie zarówno w postępowaniu jurysdykcyjnym w pierwszej, jak i w drugiej instancji. Nie można, także wykluczyć możliwości jej użycia w przypadku przesłuchania świadka w postępowaniu przygotowawczym przez sąd w trybie art. 316 § 3 k.p.k. Świadek lub biegły, będąc wezwany w celu stawienia się przed sądem w momencie przekraczania granicy polskiej automatycznie uzyskuje gwarancje wynikające z tej normy. Wprawdzie przepis stanowi, że należy „stawić się dobrowolnie przed sądem”, jednakże nie oznacza to, iż z dobrodziejstwa korzysta dopiero ten, kto stawi się fizycznie w sądzie. Takie rozumienie przepisu pozbawiałoby sensu opisaną instytucję i mogłoby powodować pewnego rodzaju „wynaturzenia” polegające na możliwości zatrzymania albo aresztowania świadka lub biegłego, a następnie przymusowe doprowadzenia go do sądu. Dla zabezpieczenia swoich praw osoba objęta działaniem gwarancji powinna przedstawić odpowiedniemu organowi (Policji czy Straży Granicznej) wezwanie wydane przez sąd, które zostało doręczone świadkowi lub biegłemu wraz z pouczeniem o treści § 1 – 3 omawianego przepisu. Zatrzymanie lub tymczasowe aresztowanie wbrew omawianemu przywilejowi stanowi podstawę do domagania się odszkodowania za niesłuszne tymczasowe aresztowanie lub zatrzymanie na podstawie przepisów rozdziału 58 k.p.k. W przypadku, gdy podmiot objęty działaniem normy zawartej w art. 589 k.p.k. po przekroczeniu granicy nie może od razu stawić się fizycznie w sądzie z przyczyn od niego niezależnych (z powodu choroby czy wypadku) zgodnie z ratio legis przepisu nadal przysługuje mu immunitet nietykalności. Zakres gwarancji przyznanej świadkowi czy biegłemu jest stosunkowo szeroki. Zapewniono, bowiem, że nie będzie on ani ścigany, ani zatrzymany (pod tym pojęciem należy rozumieć zarówno zatrzymanie w trybie art. 244 k.p.k. oraz przymusowe doprowadzenie na podstawie art. 285 § 2 k.p.k.), ani tymczasowo aresztowany w związku z przestępstwem będącym przedmiotem postępowania, w którym ma składać swoje oświadczenie dowodowe, a także w związku z jakimkolwiek innym przestępstwem popełnionym przed przekroczeniem granicy Rzeczpospolitej Polskiej. Ponadto wobec tej osoby nie może być wykonana jakakolwiek kara za przestępstwo, która została już prawomocnie orzeczona. A zatem świadek lub biegły uzyskuje gwarancję nieodpowiedzialności przed polskimi organami ścigania i wymiaru sprawiedliwości za jakiekolwiek przestępstwo popełnione przez niego przed przybyciem do Polski. W doktrynie pojawia się jednak wątpliwość, czy ustawodawca w § 1 wymienił wyczerpująco wszystkie formy pozbawienia wolności, również krótkotrwałego. Dlatego też podnosi się, iż należałoby zastosować ogólne sformułowanie, które oprócz zakazu ścigania i wykonania kary generalnie zakazywałoby pozbawienia wolności w każdej formie. W piśmiennictwie pod pojęciem „ścigania” należy rozumieć prowadzenie postępowania oraz dokonywanie czynności procesowych wymierzonych przeciwko osobie, włącznie z postępowaniem w sprawach o wykroczenia. Immunitet wskazany w art. 589 k.p.k. nie obejmuje natomiast zatrzymania lub tymczasowego aresztowania związanego z przestępstwem popełnionym po przybyciu do Polski, a także pozbawienia wolności w związku z jakimkolwiek wykroczeniem lub wykroczeniem skarbowym (zarówno popełnionym przed, jak i po przekroczeniu polskiej granicy). W doktrynie pojawiają się wątpliwości dotyczące rozumienia znamienia „jakiekolwiek przestępstwo”. Zdaniem T. Grzegorczyka sformułowanie to oznacza, iż chodzi o każde przestępstwo – zarówno powszechne jak i skarbowe. Należy jednak zauważyć, że pogląd ten został sformułowany na gruncie k.p.k. z 1969 r. Odmiennego zdania jest S. Steinborn, który uważa, że owy immunitet nie rozciąga się na przestępstwa skarbowe. Swoją tezę argumentuje tym, iż ustawodawca wyraźnie traktuje przestępstwa i przestępstwa skarbowe jako dwie rozłączne kategorie czynów zabronionych. Podnosi, że czyni to zarówno na gruncie przepisów prawa materialnego wskazując dla przykładu art. 238 k.k. oraz art. 258 § 1 k.k., jak i procesowych wskazując art. 183 § 1 k.p.k. oraz art. 523 § 2 k.p.k. Należy jednak stwierdzić, że zgodnie z treści art. 113 kodeksu karnego skarbowego stosuje się odpowiednio przepisy k.p.k., jeżeli przepisy k.k.s. nie stanowią inaczej, a kodeks ten nie wyłącza stosowania art. 589 k.p.k. Dlatego w przypadku, gdy postępowanie dotyczy przestępstw skarbowych, świadek czy biegły nie może być ścigany, zatrzymany ani tymczasowo aresztowany z powodu przestępstw będących przedmiotem tego postępowania, czyli przestępstw skarbowych. Natomiast zgodnie z wykładnią językową immunitet nie obejmuje osób, które popełniły przestępstwo skarbowe, a zostały wezwane w celu złożenia oświadczenia dowodowego dotyczącego przestępstw powszechnych. Wydaje się jednak, iż zgodnie z celem, jakim immunitet ten ma służyć, czyli zachęcaniem osób do stawienia się przed polskim organem sądowym po to aby, złożyły oświadczenie dowodowe określonej treści, należy uznać, że gwarancja obejmuje zarówno przestępstwa powszechne, jak i skarbowe. Należy podkreślić, że art. 589 k.p.k. stosowany jest w przypadku, gdy zeznania świadka, czy opinia biegłego mają duże znaczenie dla przebiegu proce-su. Brak takiej gwarancji powodowałby, w świetle „zasady” nieudzielania pomocy w sprawach o przestępstwa skarbowe85 obowiązującej w prawie międzynarodowym, znaczne utrudnienia w dążeniu do osiągnięcia celów postępowania karnego. Niestety, ustawodawca wprost przeniósł rozwiązanie, dotyczące tej instytucji, z k.p.k. z 1969 r., zapominając o innych zmianach wprowadzonych w ustawach z 1997 r. Natomiast przedstawione rozumowanie wynika z zastosowania wykładni celowościowej i systemowej w szerszym ujęciu. Poza tym należy zastanowić się nad sensem regulacji, która gwarantuje nieodpowiedzialność świadka lub biegłego w przypadku popełnienia zbrodni, czy występku zagrożonego wysoką karą pozbawienia wolności, a umożliwia ściganie, aresztowanie czy tymczasowe aresztowanie za przestępstwa skarbowe, które zagrożone są karą pozbawienia wolności do lat 5, a więc ich społeczna szkodliwość czynu jest zdecydowanie mniejsza. W opisanej sytuacji de lege ferenda należy postulować zastąpienie pojęcia „przestępstwo”, określeniem bardziej adekwatnym a mianowicie pojęciem „przestępstwa lub przestępstwa skarbowego” albo „czynu zabronionego”. Takie ujęcia wyeliminowałoby owy spór i sprawiłoby, że immunitet będzie „pełniejszy”, gdyż obejmowałby zarówno nieodpowiedzialności za przestępstwa powszechne i skarbowe, a także w przypadku wprowadzenia pojęcia „czynu zabronionego”, również wykroczenia i wykroczenia skarbowe popełnione przed przekroczeniem granicy Rzeczpospolitej Polskiej. Gwarancja przewidziana w art. 589 § 1 k.p.k. ma ściśle zakreślony horyzont czasowy § 2 tego przepisu. Trwa ona przez cały okres pobytu świadka lub biegłego na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej, a także przez 7 dni od momentu, w którym sąd oznajmił, że jego obecność stała się zbędna. A zatem immunitet gaśnie z mocy samego prawa. Jeżeli podmiot objęty działaniem art. 589 nie opuści Polski w ciągu 7 dni od pouczenia go przez sąd, że zrealizował swój obowiązek procesowy, może być ścigany, zatrzymany i tymczasowo aresztowany. W przypadku, gdy świadek lub biegły nie mógł opuścić terytorium Polski z przyczyn niezależnych od jego woli należy przyjąć, że termin 7 dniowy liczy się od dnia ustania owej przeszkody. Dotyczy to zarówno okoliczności w wyniku, których został dotknięty wypadkiem losowym czy chorobą, jak i sytuacji, gdy inne polskie organy uniemożliwiły mu wyjazd, np. stał się świadkiem przestępstwa w czasie pobytu w Polsce i był przesłuchiwany w tej sprawie, został aresztowany z uwagi na popełnienie przestępstwa w czasie tego pobytu. Gwarancja nie przysługuje w przypadku, gdy świadek lub biegły opuścił Rzeczpospolitą Polską, a następnie powrócił do Polski chyba, że został ponownie wezwany przez sąd. Zgodnie z art. 589 § 4 k.p.k. w wezwaniu doręczonym świadkowi lub biegłemu przebywającym za granicą należy zamieścić następujące pouczenia: po pierwsze o treści immunitetu wynikającego z § 1 omawianego przepisu, po drugie o zakresie czasowym gwarancji zgodnie z § 2, po trzecie o zasadach zwrotu kosztów podróży i pobytu, zwrotu utraconego zarobku, a w przypadku biegłego również o wynagrodzeniu za sporządzenie opinii w myśl § 3. Brak takiego pouczenia nie może powodować negatywnych skutków prawnych dla uprawnionego, o czym stanowi art. 16 § 1 k.p.k. Oznacza to, że w przypadku nie spełnienia wyżej wymienionych wymogów uniemożliwi to ściganie, zatrzymanie oraz tymczasowe aresztowanie nawet po upływie 7 dni w ciągu, których świadek lub biegły jest zobowiązany do opuszczenia terytorium Polski. Należy przy tym pamiętać, że niezbędne jest dokonanie prawidłowego pouczenia zgodnie z wszystkimi ustawowymi wymaganiami, m. in. wezwaniem tłumacza. Szczegółowe kwestie dotyczące wezwania określa również § 32 ust. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 stycznia 2002 r. w sprawie szczegółowych czynności sądów w sprawach z zakresu międzynarodowego postępowania cywilnego oraz karnego w stosunkach międzynarodowych. Natomiast w związku z brakiem szczególnych przepisów dotyczących zwrotu kosztów należy stosować przepisy dekretu z dnia 26 października 1950 r. o należnościach świadków, biegłych i stron w postępowaniu sądowym oraz akty wykonawcze wydane na jego podstawie. Ustawodawca w art. 589 k.p.k. posłużył się terminem „wezwanie”, jednak nie może ono być traktowane w taki sam sposób, jak wezwanie kierowane do osób przebywających na terytorium Polski, albo będących obywatelami Polski. W literaturze wezwanie rozumie się, jako nakaz skierowany do określonej osoby, aby stawiła się w określonym czasie w celu dokonania czynności procesowej w określonym miejscu lub była obecna podczas takiej czynności. Natomiast w § 4 zd. 2 zamieszczono dyrektywę, według której w wezwaniu nie należy zamieszczać zagrożenia stosowaniem środków przymusu z powodu niestawiennictwa. Ustawodawca nie wyposażył polskich organów procesowych w tym zakresie w jakiekolwiek środki przymusu, za pomocą których mogłyby wymusić stawiennictwo przed sądem podmiotów wymienionych w art. 589 k.p.k. Wezwanie będące nakazem, które nie może być wyegzekwowane z użyciem środków przymusu, w międzynarodowej pomocy prawnej określa się jako „wezwanie do dobrowolnego stawiennictwa”. Brak możliwości stosowania środków przymusu w przypadku wezwania świadka lub biegłego z zagranicy wynika z XIX – wiecznej koncepcji ochrony obywateli przed uprawnieniami obcych państw, w związku z czym państwa powstrzymywały się od nakazywania swoim obywatelom stawienia się na terytorium obcego państwa. Jednak istnieją wyjątki od dobrowolnego stawiennictwa: tzw. polegające na popchnięciu” (państwo pobytu stosuje środki mające na celu zmuszenia świadka do stawienia się w państwie wzywającym) oraz tzw. „polegające na popchnięciu” (państwo może zmusić świadka niezależnie od tego, czy dana osoba znajduje się pod jurysdykcją tego państwa czy też nie). Jak już wcześniej wspomniano norma zawarta w art. 589 k.p.k. nie jest jedyną, która reguluje kwestie stosowania quasi – listu żelaznego w Polsce. Istotne znaczenie w tej kwestii ma art. 12 EKPPSK z 1959 r., który zdaniem M. Płachty stanowił wzór dla regulacji zawartej w art. 522 k.p.k. z 1969 r.96 Najważniejsze różnice tych dwóch unormowań polegają na tym, że: Immunitet określony w art. 12 EKPPSK z 1959 r. ma szerszy zakres, ponieważ obejmuje świadka i biegłego wezwanego niezależnie od posiadanego obywatelstwa, a zatem dotyczy także obywateli polskich przebywających za granicą; Działaniem quasi – listu żelaznego, zgodnie z ust. 2 art. 12 EKPPSK z 1959 r., został objęty także oskarżony na tych samych zasadach co świadek i biegły; Osoby objęte tą normą mają stawić się przed organami sądowymi, a zgodnie z oświadczeniem złożonym przez stronę polską przez to pojęcie rozumie się sąd oraz prokuraturę; gwarancja ta obejmuje zakaz ścigania, za-trzymania, a także pozbawienia wolności osobistej w jakikolwiek inny sposób na terytorium państwa wzywającego, tym samym wyczerpująco określono wszystkie formy pozbawienia wolności; quasi – list żelazny dotyczy czynów popełnionych lub orzeczeń skazujących wydanych przed opuszczeniem państwa wzywającego, tym samym bezwątpienia obejmuje przestępstwa, przestępstwa skarbowe, wykroczenia, wykroczenia skarbowe, a także zakaz wykonania orzeczonej kary za wszystkie wymienione czyny zabronione; gwarancja ustaje z upływem 15 kolejnych dni od daty, w którym obecność podmiotów objętych tą normą nie była już wymagana. Kolejnym aktem prawa międzynarodowego, w którym quasi – list żelazny jest wymieniony jako środek pomocy prawnej w sprawach karnych ze stosunków międzynarodowych, jest konwencja NZ z 1988 r. Immunitet określony w art. 7 ptk. 18 tej konwencji również ma szerszy zakres podmiotowy i przedmiotowy od instytucji zawartej w art. 589 k.p.k. Najważniejsze różnice tych dwóch unormowań polegają na tym, że: zakres podmiotowy quasi – listu żelaznego obejmuje świadka, biegłego, a także inne osoby, które wyraziły zgodę na złożenie ze-znania bądź pomoc w postępowaniu; z regulacji tej wynika, że obejmuje również oskarżonego, tłumacza, specjalistę a także innych uczestników postępowania niezależnie od ich obywatelstwa; oświadczenie dowodowe osób objętych działaniem art. 7 ptk. 18 konwencja NZ z 1988 r. może zostać złożone w postępowaniu wyjaśniającym, przygotowawczym lub sadowym; podmiot wezwany nie może być prześladowany, uwięziony, ukarany, nie można ograniczać jego wolności osobistej na tym obszarze w związku z jego czynami, zaniechaniami, bądź wyrokami skazującymi, wydanymi do chwili jego odjazdu z obszaru państwa wzywanego; gwarancja ustaje z upływem 15 dni od daty, w której osoba objęta immunitetem została oficjalnie powiadomiona że jego obecność nie jest już wymagana lub z upływem inne-go terminu uzgodnionego między państwami. Immunitet nie przysługuje, jeżeli osoba określona w art. 7 ptk. 18 konwencja NZ z 1988 r. pomimo, iż miała możliwość opuszczenia danego obszaru, pozostała w tym państwie dobrowolnie lub po jego opuszczeniu powróciła z własnej woli. Regulację taką przyjęła również EKPPSK z 1959 r. oraz polski ustawodawca. Problem quasi – listu żelaznego w odniesieniu do świadków dotyczy też rekomendacja R (83) 12 Komitetu Ministrów Rady Europy, zwracająca szczególną uwagę na konieczność jasnego określenia w wezwaniu zakresu immunitetu przysługującego świadkowi. Pouczenie należy powtórzyć przed przesłuchaniem świadka z pod-kreślenia, że gwarancja nie obejmuje przestępstw popełnionych po przybyciu do państwa wzywającego, zwłaszcza zaś związanych z odpowiedzialnością za składanie fałszywych zeznań. W razie wniosku skierowanego przez polskie organy do państwa obcego o pomoc prawną w formie doręczenia wezwania świadkowi lub biegłemu do osobistego stawienia się przed polskim organem możliwe będzie przyznanie immunitetu również obywatelowi polskiemu na podstawie art. 12 EKPPSK z 1959 r. Jedynym warunkiem niezbędnym do skorzystania z tej gwarancji jest przybycie na terytorium Polski z innego państwa. W świetle art. 615 § 2 należy pamiętać, iż przepisów działu XIII k.p.k. nie stosuje się, jeżeli umowa międzynarodowa, której Rzeczpospolita Polska jest stroną stanowi inaczej. Zasada subsydiarności prawa krajowego jest konsekwencją art. 91 ust. 2 Konstytucji RP, który stanowi, że umowa międzynarodowa ratyfikowana za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie ma pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli ustawy tej nie da się pogodzić z umową. Quasi – list żelazny w literaturze określany jest, jako przejaw zasady specjalności, bądź też jako przywilej przeciwko samooskarżeniu. Jest również traktowany jako wyjątek od zasady rekwizycji. Instytucja gwarancji nietykalności zawarta w art. 589 k.p.k. powinna ulec gruntownej zmianie w celu likwidacji mankamentów podnoszonych przez doktrynę. Kształt quasi – listu żelaznego w większym stopniu powinien odpowiadać swojemu pierwowzorowi, a więc art. 12 EKPPSK z 1959 r. Quasi – list żelazny stanowi przeszkodę procesową polegającą na tym, iż dopóki osoba objęta jest gwarancją nietykalności niedopuszczalne jest wszczęcie przeciwko niej postępowania karnego. Postępowa-nie, które już się toczy, należy umorzyć na podstawie art. 17 § 1 pkt. 11 zw. z art. 589 § 1 k.p.k. 19. Wzajemnie uznawanie kar o charakterze finansowym – zasady funkcjonowania 2.3.6. Wzajemne uznawanie kar o charakterze finansowym Nowe instrumenty współpracy w sprawach karnych mają w założeniu służyć efektywniejszemu przeciwdziałaniu i zwalczaniu przestępczości w sytuacji zmian prawnych i społecznych w obrębie organizmu politycznego i prawnego, jakim jest Unia Europejska. Wspomniano już, że podstawowym czynnikiem zmian prawa karnego stała się zasada swobodnego przepływu osób. To przede wszystkim jej realizacja sprawia, że dotychczasowe instrumenty kooperacji są mało efektywne. Owa nieprzystawalność prawa i stosunków społecznych jest widoczna praktycznie w każdym aspekcie instytucji ekstradycji, dotyczy jednak w równym stopniu również pozyskiwania dowodów, zabezpieczania dowodów i mienia oraz dostępu do informacji kryminalnej. Z oczywistych względów listę instrumentów i instytucji, które zdają się nieprzystawać do obecnych zmian dokonywanych w obrębie UE, należy uzupełnić o uznawanie wyroków w sprawach karnych. Niewątpliwie wraz ze swobodą przemieszczania się i wyboru miejsca zamieszkania potencjalnie zwiększa się lista powodów, dla których w jednym państwie członkowskim uznaje się sankcję orzeczoną przez sąd innego państwa członkowskiego. Pojawia się w związku z tym pytanie, czy i jak uprościć wykonywanie sankcji oraz jakie w owym nowym systemie uznawania przyjąć zasady. Przynajmniej częściową odpowiedź na to pytanie przynoszą uchwalone decyzje ramowe oraz te decyzje ramowe, które pozostają w sferze legislacyjnych projektów. W tym pierwszym przypadku mowa jest o cytowanej już decyzji ramowej Rady 2005/214/WSiSW z dnia 24 lutego 2005 r. w sprawie stosowania zasady wzajemnego uznawania do kar o charakterze pieniężnym. Dotyczy ona bardzo istotnego aspektu wykonywania sankcji mających ogólny skutek finansowy, a doniosłość tej regulacji polega na tym, że pozwala ona na wykonanie takiej kary w miejscu, gdzie w przeważającej mierze znajdują się składniki majątku prawomocnie skazanego, zwłaszcza tam, gdzie prowadzi on działalność gospodarczą. Orzeczenie, które może zostać wykonane według decyzji ramowej, zdefiniowane jest jako prawomocne orzeczenie, nakazujące osobie fizycznej lub prawnej uiszczenie kary o charakterze pieniężnym, wydane przez (art. 1 decyzji ramowej): - sąd państwa wydającego, - organ państwa wydającego inny niż sąd (w odniesieniu do przestępstwa lub wykroczenia, pod warunkiem że istniała możliwość skierowania sprawy do rozpatrzenia przed sąd właściwy także dla spraw karnych), - organ państwa wydającego inny niż sąd (w odniesieniu do czynów podlegających karze zgodnie z prawem państwa wydającego innych niż przestępstwa, pod warunkiem że istniała możliwość skierowania sprawy także do sądu karnego), - sąd właściwy w sprawach karnych w odniesieniu do czynów określonych w poprzedniej normie. Decyzja ramowa niezwykle szeroko definiuje też karę o charakterze pieniężnym. Będzie to kara pieniężna w sensie ścisłym (grzywna), zadośćuczynienie zasądzone w tym samym orzeczeniu na rzecz pokrzywdzonych, jeśli pokrzywdzony nie może w tym procesie zgłaszać roszczeń cywilnoprawnych, kwota pieniężna na poczet kosztów procesu sądowego lub administracyjnego, prowadzącego do wydania orzeczenia, kwota pieniężna na rzecz funduszu publicznego lub organizacji pomocy ofiarom, określonej w tym orzeczeniu. Termin ten, według decyzji ramowej, nie obejmuje natomiast nakazu konfiskaty przedmiotów lub korzyści uzyskanych z nich, jak też roszczeń cywilnoprawnych, te ostatnie są bowiem egzekwowalne zgodnie z rozporządzeniem Rady w sprawie uznawania orzeczeń sądowych w sprawach cywilnych i gospodarczych. Na wzór innych instrumentów współpracy w sprawach karnych decyzja ramowa rezygnuje z weryfikacji warunku podwójnej karalności w stosunku do przestępstw określonych w art. 607 k.p.k. (odpowiednik art. 2 ust. 2 decyzji ramowej o ENA) oraz dodatkowo innych, określonych w art. 5 decyzji ramowej. W wypadku innych przestępstw przeszkoda podwójnej karalności jest tylko przeszkodą fakultatywną. Tak opisane nowatorskie zniesienie warunku podwójnej karalności ma olbrzymie znaczenie, był on bowiem dotąd absolutną przesłanką wykonywania obcych wyroków karnych, co można również rozumieć jako swoisty warunek gwarancyjny. Państwom trudno będzie zaakceptować możliwość wykonania kary za czyn, który nie jest przestępstwem w świetle ich prawa karnego. Dodajmy, że jest to możliwe tylko wobec rezygnacji z procedury exequatur, co kolei stanowi kolejną olbrzymią zmianę legislacyjną w stosunku do status quo. Nie ma więc znaczenia, czy warunek podwójnej karalności zostanie spełniony, zaś orzeczenie sądu państwa członkowskiego UE jest bezpośrednio wykonalne na terytorium innych państw. Decyzja ramowa przewiduje jedynie fakultatywne przeszkody uznania lub wykonania kary o charakterze finansowym. Ma to miejsce wówczas, gdy: - nie przekazano zaświadczenia przewidzianego w art. 4 lub jest ono niekompletne, - w państwie wykonującym zapadło prawomocne orzeczenie co do tego samego czynu tej samej osoby, - przestępstwo popełniono (w całości lub części) na terytorium państwa wykonującego, - zgodnie z prawem państwa wykonującego osobie skazanej przysługuje immunitet, - na przeszkodzie wykonania orzeczenia stoi dola granica odpowiedzialności karnej skazanego ze względu na jego wiek, - brak jest informacji o środku odwoławczym od tego orzeczenia, jeśli zapadł wyrok pod nieobecność (bez zawiadomienia o uczestnictwie), - kara pieniężna jest niższa niż ekwiwalent 70 euro. Część z tych przesłanek może budzić poważne wątpliwości i co najmniej daje asumpt do dyskusji. Rzecz jasna wykonanie sankcji w danym państwie nie równa się osądzeniu w tym państwie. Część z tych przesłanek stanowi zasadniczo (najczęściej) negatywną przesłankę procesową o charakterze formalnym, część zaś o charakterze materialnym. Podobnie ma się rzecz z zasadą podwójnej karalności, która w pewien sposób stanowi przecież negatywną (formalną) przesłankę procesową. Tym samym konsekwencją zasady wzajemnego uznawania (oraz zaufania) jest to, że wykonuje się sankcję, która nie mogłaby być z różnych względów orzeczona w danym państwie członkowskim. Oznacza to pełną realizację zasady wzajemnego uznawania (oraz zaufania) oraz w swojej istocie zastosowanie obcego prawa. Ocena konstytucyjności takich rozwiązań jest jeszcze przed nami. Decyzja ramowa w art. 3 przewiduje nakaz poszanowania praw podstawowych i podstawowych zasad prawnych zawartych w art. 6 Traktatu. Jest to więc rozwiązanie nieistniejące w pierwszych instrumentach wzajemnego uznawania w warstwie normatywnej, zarazem zaś właściwe nawiązanie do potrzeby istnienia w instrumentach wzajemnego uznawania klauzuli ogólnej, wzorowanej na ordre public. Niezwykle istotnym rozwiązaniem, będącym zarazem realizacją zasady wzajemnego uznawania w stopniu niemal absolutnym, jest rozwiązanie, według którego wykonanie kar podlega tym samym regułom, co wykonanie kar orzeczonych przez państwo wykonujące. W przypadku niemożności wykonania kary pieniężnej można stosować kary zastępcze. Kara pieniężna nałożona na osobę prawną podlega egzekucji, nawet jeśli państwo wykonania nie zna systemu odpowiedzialności karnej osób prawnych. Oznacza to jeszcze jeden daleko idący przypadek realizacji zasady wzajemnego uznawania. Ciekawym i nowatorskim rozwiązaniem decyzji ramowej jest to, że zarówno państwo wykonujące, jak i wydające orzeczenie może udzielić amnestii lub ułaskawienia. Oznaczałoby to, że orzeczenie będące podstawą wykonania sankcji jest "orzeczeniem wspólnym" obu krajów tego charakterystycznego stosunku prawnego. Rozwiązanie to nie było dotychczas zasadniczo spotykane w prawie międzynarodowej współpracy w sprawach karnych, bowiem w owym klasycznym reżimie współpracy przedmiotem amnestii lub ułaskawienia były w istocie dwa orzeczenia. Tylko państwo wydające może rozstrzygać wnioski o rewizję (kasację) orzeczenia. Środki z egzekucji przypadają natomiast państwu wykonującemu, jeśli nie postanowiono inaczej. Decyzja ramowa w sprawie wzajemnego uznawania kar o charakterze finansowym w moim przekonaniu w sposób dotychczas najpełniejszy realizuje zasadę wzajemnego uznawania oraz wzajemnego zaufania, stanowi bowiem element stosowania obcego prawa poprzez niemal mechaniczne przeniesienie niektórych orzeczeń na grunt innego państwa członkowskiego, nawet gdyby orzeczenie takie nie mogło zapaść na gruncie prawa tego państwa. Jest ona najdalej idącym instrumentem współpracy w sprawach karnych. Przesłanki odmowy wykonania orzeczenia są przesłankami wyłącznie fakultatywnymi, co umożliwia wykonanie orzeczenia w sytuacji, kiedy jego wydanie w ogóle nie byłoby możliwe. Uznawanie kar o charakterze finansowym oznacza również niemal automatyczne uznawanie obcego prawa. 20. Pojęcie eurorecydywy 2.3.8. Uznawanie wyroków skazujących. Kolejnym elementem realizacji zasady wzajemnego uznawania jest kontrowersyjna idea uwzględniania wyroków skazujących w państwach członkowskich UE. Koncepcja ta zakłada traktowanie wyroków skazujących sądów właściwych w sprawach karnych innych państw członkowskich UE jak własnych. Jest to niezwykle nowatorska koncepcja, oznacza bowiem incydentalną akceptację obcego orzeczenia, bez jakiejkolwiek jego konwersji, jako okoliczności wpływającej - co do zasady - na zaostrzenie kary w państwie członkowskim procedowania. Oznacza to nie tylko daleko idący wyłom w dotychczas obowiązującej zasadzie nieakceptacji obcych orzeczeń (par in parem non habet imperium), ale wręcz całkowitą akceptację polityki kryminalnej każdego państwa członkowskiego oraz trafności i legalności obcej w istocie decyzji sądowej w sprawach karnych. Niewątpliwie też przy takim rozwiązaniu pojawia się szereg pytań i wątpliwości natury konstytucyjnej. Decyzja ramowa 2008/675/WSiSW określa warunki, według których państwo członkowskie uwzględnia wyrok skazujący za inne czyny w wypadku wszczęcia postępowania karnego wobec osoby, wobec której został wydany lub dokonuje odnośnie do tego wyroku wpisu w rejestrze karnym. Wyrok skazujący to każde prawomocne orzeczenie sądu karnego lub organu administracyjnego, jeśli orzeczenie to może być przedmiotem odwołania do sądu karnego orzekającego o winie osoby za czyn przestępny lub czyn podlegający karze według prawa krajowego jako naruszenie zasad prawa. Decyzja ramowa ogranicza moc wiążącą orzeczeń wyłącznie do wyroków skazujących, którym wszystkie państwa członkowskie mogą nadać taki właśnie walor. Skutki obcych wyroków mają być, jak już wspomniano, takie same jak skutki orzeczeń krajowych. Będzie to oznaczało branie tych orzeczeń pod uwagę w zakresie recydywy oraz możliwości skorzystania ze środków probacyjnych. Wykonanie - Państwa członkowskie przyjmują niezbędne środki w celu zastosowania się do przepisów niniejszej decyzji ramowej w terminie do dnia 15 sierpnia 2010 r. 21. Zasady uznawania dowodu zagranicznego w Polsce (art. 587); możliwość wprowadzenia zasady wzajemnego uznawania dowodów Art. 587 kpk Sporządzone na wniosek polskiego sądu lub prokuratora protokoły oględzin, przesłuchań osób w charakterze oskarżonych, świadków, biegłych lub protokoły innych czynności dowodowych, dokonanych przez sądy lub prokuratorów państw obcych albo organy działające pod ich nadzorem, mogą być odczytywane na rozprawie na zasadach określonych w art. 389, 391 i 393, jeżeli sposób przeprowadzenia czynności nie jest sprzeczny z zasadami porządku prawnego w Rzeczypospolitej Polskiej. 2.3.3. Istota europejskiego nakazu dowodowego Europejski nakaz dowodowy (END) pozostawał znacznie wcześniej niż ENA w sferze projektów jako założenie Rady Unii Europejskiej. Dopiero w ostatnim czasie nabrał mocy prawnej na poziomie europejskim. Ten swoisty paradoks był dobrym przykładem wadliwości, szczególnie zaś przewlekłości tworzenia prawa III filaru, jak i oporów państw przeciwko wprowadzaniu w życie pewnych instytucji współpracy. Podstawowe obiekcje państw (Republiki Federalnej Niemiec) polegały na krytyce zbyt szerokiego ujęcia przedmiotowego zakresu zastosowania END. Przedmiot krytyki Niemiec wobec END ogniskuje w sobie dwie pozornie wykluczające się kwestie: zakresu zniesienia zasady podwójnej karalności oraz braku wspólnego mianownika przestępstw na szkodę Unii Europejskiej, w wypadku jego istnienia właściwie bezdyskusyjne byłoby zastosowanie END wobec tych przestępstw. END wydaje się być dobrym przykładem stosowania w ramach reformy europejskiego ścigania karnego metody małych kroków w tym sensie, że nie dotyczy on wszystkich możliwych do pozyskania w procesie karnym dowodów. Samo ogólne określenie dowodów w decyzji ramowej może nastręczać trudności interpretacyjnych (przedmioty, dokumenty i dane), są to bowiem raczej ogólne hasła, nie zaś określenia odpowiadające standardom definicji legalnych. Wobec tego bliższe określenie charakteru dowodu może podlegać w państwach członkowskich różnym interpretacjom. Według decyzji ramowej END obejmować będzie przedmioty, dokumenty i dane. Poza zakresem jego działania znajdą się dowody osobowe, dowody pochodzące z ciała ludzkiego (dowody biologiczne), pozyskiwanie danych w czasie rzeczywistym (podsłuch, monitorowanie rachunków bankowych). END nie obejmuje również danych o karalności. Oznacza to, że dowody w pozostałym zakresie muszą być pozyskiwane za pomocą konwencyjnych metod, przede wszystkim przewidzianych w Konwencji z 2000 r. o pomocy prawnej w sprawach karnych oraz w Europejskiej konwencji o pomocy prawnej w sprawach karnych Rady Europy i jej dwóch protokołach dodatkowych. Będzie to musiało oznaczać wydanie w sprawach karnych dwóch odrębnych rozstrzygnięć w kwestii pomocy prawnej, co z kolei oznacza, że nawet w wypadku wejścia w życie w obecnej wersji END nie usprawni mechanizmu pomocy prawnej i nie skróci go. Należy to uznać za zasadniczy mankament tego instrumentu. W pozostałym zakresie END wprowadza do pomocy prawnej w sprawach karnych wiele istotnych zmian. Przewiduje mianowicie stosowanie co do zasady prawa państwa wydającego nakaz, a co jest tego logiczną konsekwencją, stosowanie END jedynie wtedy, kiedy państwo wydające nakaz mogłoby pozyskać dowody w podobnych okolicznościach. Podobnie jak ENA END skonstruowano tak, aby jego zastosowanie oznaczało bardziej współpracę sądową niż międzypaństwową (bezpośrednie przekazywanie nakazów między właściwymi organami sądowymi państw członkowskich UE). END przewiduje również zasadę proporcjonalności i niezbędności; jego zastosowanie jest możliwe tylko wtedy, gdy jest to niezbędne dla celów postępowania i proporcjonalne. Efektywność END mają zapewnić krótkie terminy wykonania oraz obowiązek natychmiastowego przekazania dowodów. Krótka charakterystyka tego instrumentu wskazuje na istotne różnice w stosunku do instrumentów klasycznej pomocy prawnej w sprawach karnych. Należy w związku z tym postawić następujące pytania: na ile END jest instrumentem wzajemnego uznawania i na ile ma on przyczynić się do "horyzontalizacji" europejskiego ścigania karnego. END trudno uznać za instrument promujący zasadę wzajemnego uznawania dowodów. Przez zasadę tę rozumiem sytuację, kiedy jeden dowód byłby ipso facto uznawany przez sąd karny drugiego państwa, nawet gdyby według prawa tego państwa jego dopuszczenie nie było możliwe. W tym rozumieniu oznacza to eksport obcej procedury karnej. Trzeba powiedzieć, że w wypadku END mamy do czynienia z sytuacją zgoła odwrotną. Aby umożliwić zastosowanie dowodu przed sądem karnym państwa procesowania, statuuje on jako zasadę import prawa, a więc dokonanie danej czynności dowodowej zasadniczo zgodnie z regułami dowodowymi prawa państwa procesowania (art. 7 lit. b decyzji ramowej). Stanowi to w moim przekonaniu wręcz zaprzeczenie zasady wzajemnego uznawania i uznanie za obowiązującą reguły odwrotnej. Niewątpliwie więc END nie jest instrumentem wzajemnego uznawania w zdefiniowanym tu sensie. Co więcej, sąd wydający nakaz ma obowiązek dokonać swoistej apriorycznej oceny dowodu z zagranicy (decyzja ramowa w sprawie END używa sformułowania are likely to be admissible) i dopiero później wydać nakaz. W większym stopniu konstrukcja END przypomina, choć w swoisty sposób, zasadę traktowania narodowego (niedyskryminacji). Analizując ten paradygmat integracyjny (zasadę harmonizacji) w kontekście END, należy stwierdzić, że END nie wprowadza żadnych reguł, jeśli chodzi o zbliżanie porządków prawnokarnych w aspekcie dowodowym. Będąc zasadniczo instrumentem pomocowym, nie formułuje też żadnych wskazówek odnośnie do oceny dowodu ani tym bardziej dyrektyw dotyczących jego dopuszczalności. Odrębnej analizy w kontekście zasady wzajemnego uznawania wymaga kwestia wykonalności decyzji o wydaniu END. Treść decyzji ramowej wskazuje na to, że postanowienie to (lub inne rozstrzygnięcie) musi być w braku wyłącznie fakultatywnych podstaw odmowy uznania lub wykonania niejako automatycznie wykonane, brak jest bowiem jakichkolwiek obligatoryjnych negatywnych przesłanek wykonania END. W tym, ale tylko w tym sensie END stanowi instrument wzajemnego uznawania. Spełniając przesłanki wzajemnego uznawania, END jest wyzwaniem dla klasycznie pojmowanego paradygmatu państwowej suwerenności i odstępuje tym samym od klasycznego paradygmatu (zasady) par im parem non habet imperium. END, w przeciwieństwie do ENA, właściwie nie może nie zostać wykonany z powodów innych niż faktyczna niemożność jego wykonania. Rzecz jasna porównywanie wykonalności obu instrumentów jest zabiegiem problematycznym. Truizmem jest stwierdzenie, że służą one zupełnie innym celom, ograniczają też potencjalnie zupełnie różne dobra prawne. Przesłanki weryfikacji ENA służą podjęciu rozstrzygnięcia w przedmiocie wydania osoby, zaś rozstrzygnięcie w przedmiocie ENA nie jest bezpośrednio wykonywalne. Również i ta uwaga dowodzi problematyczności stosowania kryteriów wzajemnego uznawania do wszystkich instrumentów współpracy w sprawach karnych w UE. Głównym dodatkowym zarzutem, jaki stawia się konstrukcji END, jest potencjalne zachwianie przez tę instytucję zasady równości broni w jej najszerszym ujęciu. END posługiwać się będzie przede wszystkim oskarżenie, choć nie jest też wykluczone, że dowody w ten sposób zebrane będą dowodami odciążającymi, zwłaszcza jeśli END będzie mógł być wydany przez sąd. Tak czy owak po stronie obrony występować może zasadnicza nierówność w zakresie zbierania dowodów, jest bowiem oczywiste, że oskarżenie nie będzie mogło wykonywać w tym względzie stosownych wniosków obrony. Jakkolwiek argument ten może być zasadny w sensie faktycznym, to takie rozwiązanie nie uchybia żadnym gwarancjom w rozumieniu formalnym. Warto tu nadmienić, że właśnie w celu zniwelowania tej nierówności Alternatywny Projekt Europejskiego Ścigania Karnego proponuje ustanowienie instytucji Eurodefensora. Instytucja ta miałaby służyć przede wszystkim łatwiejszemu dostępowi do informacji ułatwiających obronę w przypadkach o charakterze transgranicznym. Należy w tym miejscu również wspomnieć o postulowanej przez Program haski i dość szeroko dyskutowanej zasadzie dostępności informacji, ponieważ może ona również mieć znaczenie procesowe. Według Programu haskiego zasada ta oznacza, że "na obszarze całej Unii urzędnik organu ścigania w jednym Państwie Członkowskim, który potrzebuje informacji w celu wykonania swoich obowiązków, może je uzyskać od drugiego Państwa Członkowskiego oraz że organ ścigania w tym drugim Państwie Członkowskim, który posiada informacje, udostępni je we wskazanym celu, uwzględniając wymagania toczących się dochodzeń w tamtym państwie". Zasada ta, o ile zostanie rzeczywiście wprowadzona w życie, może poważnie naruszać konstytucyjne prawo do samostanowienia w dziedzinie dysponowania informacją. Jej implementacja zrodzi z pewnością wiele pytań natury ustrojowej, jednak analiza projektów politycznokryminalnych nie jest celem tego opracowania. 22. Podstawowe zadania, istota i problemy OLAF; procedury stosowane przez OLAF a proces karny Europejskiego Biura ds. Zwalczania Oszustw (OLAF). OLAF – Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (fr. Office Européen de Lutte Anti-Fraude), urząd utworzony przezKomisję Europejską 28 kwietnia 1999[1] Ma na celu zwalczanie korupcji, nadużyć budżetu Unii oraz przemytu papierosów i alkoholu. Urząd posiada kompetencje nadzoru podatkowego, działa zarówno wewnątrz struktur unijnych, jak i w państwach członkowskich. OLAF jest niezależny od Komisji Europejskiej oraz innych struktur unijnych, z wyjątkiem specjalnego Komitetu Kontrolnego złożonego z 5 ekspertów powoływanych na trzyletnie kadencje przez Parlament Europejski, Komisję Europejską oraz Radę Unii Europejskiej. OLAF powstał pod silną presją ze strony Parlamentu Europejskiego, na miejsce UCLAF (Unité de coordination de lutte anti-fraude), urzędu zależnego od Komisji Europejskiej, który nie radził sobie ze zwalczaniem korupcji wewnątrz struktur Unii. W 2008 OLAF zatrudniał 475 osób [2], miał budżet administracyjny wynoszący 52 mln EURO i budżet operacyjny na działania ukierunkowane na zwalczanie nadużyć finansowych wewnątrz krajów wspólnoty wynoszący prawie 21 mln euro. W ostatnich latach OLAF odnotował znaczny wzrost ilości otrzymywanych informacji (o 59% od 2003 do 2007 i blisko 8% od 2006 do 2007), zwłaszcza od państw członkowskich i indywidualnych informatorów, co dowodzi publicznego zaufania do OLAF-u. Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (z francuskiego Office de Lutte Anti - Fraude, OLAF) – agencja Unii Europejskiej powołana 28 kwietnia 1999 r. przez Komisję Europejską w zastępstwie za Grupę Roboczą ds. Koordynacji Zapobiegania Nadużyciom Finansowym (Unité de coordination de lutte anti-fraude, UCLAF). Geneza. Urząd utworzony został w celu ochrony finansowych interesów Unii Europejskiej, zwalczania nadużyć finansowych, korupcji i innych nielegalnych działań, mających negatywny wpływ na finanse UE. Chroni wizerunek Unii Europejskiej poprzez wykrywanie poważnych uchybień dokonywanych przez jej członków i pracowników, które mogłyby skutkować postępowaniami dyscyplinarnymi bądź karnymi. Zasady działania OLAF zostały zawarte w dwóch rozporządzeniach z 25 maja 1999 r. oraz w porozumieniu międzyinstytucjonalnym z tego samego dnia. OLAF jest częścią Komisji Europejskiej, wspiera ją w opracowywaniu i wdrażaniu programów zapobiegania i wykrywania oszustw finansowych. Zadania. Jest uprawniony do prowadzenia niezależnych dochodzeń wewnętrznych, w trybie administracyjnym, w instytucjach europejskich i organach finansowanych z unijnego budżetu oraz dochodzeń zewnętrznych, w państwach członkowskich, tam gdzie budżet UE jest zagrożony. OLAF może rozpocząć dochodzenie na podstawie informacji otrzymanych od przedstawicieli państw członkowskich bądź osób prywatnych mających dostęp do informacji o nadużyciach finansowych, po wstępnej weryfikacji owych zarzutów. Dochodzenia mają na celu: zwalczanie korupcji i nadużyć finansowych, badanie czy wśród pracowników lub urzędników UE nie dochodzi do naruszeń obowiązków służbowych, mogących skutkować wszczęciem przeciwko nim postępowania dyscyplinarnego bądź karnego. OLAF utrzymuje stały kontakt oraz ściśle współpracuje z organami ścigania i sądami państw członkowskich, nie wpływając na ich uprawnienia w tym zakresie, jednak może żądać przekazania wszelkich dokumentów bądź informacji dotyczących prowadzonego dochodzenia. Struktura wewnętrzna. Na czele OLAF stoi dyrektor, mianowany na pięć lat przez Komisję Europejską po konsultacjach z Parlamentem Europejskim i Radą Europejską. Dyrektor Urzędu pełni swoje funkcje dochodzeniowe w sposób niezależny, bez konieczności konsultacji z instytucjami unijnymi i rządami państw członkowskich. Obecnie funkcję dyrektora Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych pełni Giovanni Kessler. OLAF posiada niezależny budżet i administrację. Komitet Nadzoru. W celu monitorowania realizacji zadań powierzonych OLAF, został stworzony specjalny Komitet Nadzoru. Składa się on z pięciu niezależnych ekspertów, mianowanych za zgodą Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej i Rady na 3 lata, z możliwością jednorazowego odnowienia kadencji. OLAF przekazuje Komitetowi informacje o swoich działaniach dochodzeniowych i ich wynikach. Komitet Nadzoru nie może wpływać na prowadzone postępowania i szanować niezależność OLAF. Komitet sporządza opinie, które dostarcza Dyrektorowi Urzędu oraz unijnym instytucjom. Działania OLAF. OLAF rozpoczyna swoją działalność śledczą po otrzymaniu niepokojących informacji od państw członkowskich, Komisji Europejskiej, podmiotów gospodarczych, instytucji bądź też obywateli Unii Europejskiej. Dochodzenie składa się z trzech etapów. Pierwszą fazą jest ogólna ocena sprawy. Składa się na nią opis sytuacji, weryfikacja zarzutów, sprawdzenie wiarygodności źródła, propozycja działań w ramach kompetencji OLAF, ocena ważności i skutków finansowych oraz propozycja zakresu działań. Pierwszy etap kończy się przedstawieniem raportu zawierającego ww. elementy Dyrektorowi Generalnemu Urzędu, który w wypadku wystarczająco poważnych podejrzeń, decyduje o wszczęciu postępowania. Decyzja ta musi być podjęta w czasie nie dłuższym niż dwa miesiące od otrzymania wniosku. Podmiot zgłaszający wniosek, zostaje powiadomiony przez Urząd o decyzji. Kolejnym etapem jest właściwe dochodzenie, które trwa ok. 12 miesięcy. Podczas tej fazy pracownicy OLAF gromadzą niezbędne dla sprawy dowody, aby następnie w postaci raportu przekazać je Dyrektorowi. Na jego podstawie szef Urzędu podejmuje decyzje o przekazaniu sprawy do właściwych organów sądowniczych. Urząd nie jest uprawniony do prowadzenia własnych postępowań dyscyplinarnych w unijnych instytucjach. Ostatnim etapem jest monitorowanie przez OLAF następstw wszczętych dochodzeń. Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych, współpracuje m.in. z Europejskim Urzędem Policji, Europejską Siecią Sądową czy z Europejskim Zespołem Współpracy Sądowej, w celu zwiększenia swojej efektywności. Współpraca ta obejmuje wymianę kluczowych informacji, gromadzenie wiadomości oraz koordynację współpracy organów krajowych. Wymianę informacji ułatwić ma specjalnie do tego celu stworzony komputerowy System Informacyjny do Spraw Zwalczania Oszustw (AFIS) oraz System Informacji Celnej (CIS). Systemy te okazały się bardzo pomocne we wzajemnej współpracy, ułatwiają oraz udoskonalają przepływ informacji pomiędzy OLAF i jego krajowymi oraz międzynarodowymi partnerami. 23. Prawo karne w traktacie lizbońskim – różnice w stosunku do stanu poprzedniego, zasady prawodawstwa, podstawy funkcjonowania Prokuratury Europejskiej, tzw. wzmocniona współpraca (tekst traktatu) Traktat lizboński zasadniczo reorganizuje prawne formy działania w dawnym III filarze, który obecnie przyjmuje niemal tę sama strukturę prawną, co inne traktatowe sfery działania. Ponieważ będzie jeszcze mowa o regulacji rozdziału 4 traktatu lizbońskiego, tutaj należy ograniczyć się do stwierdzenia, iż zasadniczą formą działania jest stanowienie dyrektyw przez Parlament Europejski i Radę, zgodnie ze zwykłą procedurą prawodawczą ustalających normy minimalne, które odnoszą się do określania przestępstw oraz kar w dziedzinach szczególnie ważnej przestępczości o charakterze transgranicznym. Artykuł 82 TFUE, o którym mowa, wymienia dalej poszczególne dziedziny przestępczości, to jest terroryzm, handel ludźmi oraz seksualne wykorzystywanie kobiet i dzieci, nielegalny handel narkotykami, nielegalny handel bronią, pranie pieniędzy, korupcję, fałszowanie środków płatniczych, przestępczość komputerową i przestępczość zorganizowaną. W zwykłym procesie prawodawczym przy stanowieniu dyrektyw nie jest już wymagana jednomyślność wszystkich państw. Będzie ona wymagana i to po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego, gdyby miało dojść do rozszerzenia dziedzin przestępczości objętej przedmiotem regulacyjnym dyrektyw. Co do zasady zwykła (a więc niewymagająca jednomyślności) lub specjalna (a więc w dalszym ciągu wychodząca z przesłanki jednomyślności) procedura prawodawcza służyła będzie również ustanawianiu norm minimalnych odnoszących się do określania przestępstw oraz kar w dziedzinach przestępstw objętych harmonizacją. Warto zwrócić uwagę, iż pojęcie "normy minimalne odnoszące się do określania przestępstw oraz kar" będzie podlegało procesowi niewątpliwie kontrowersyjnej i spornej wykładni, w szczególności w świetle bezdyskusyjnego chyba przymiotu dyrektyw unijnych, jakim jest, w odróżnieniu od decyzji ramowych, bezpośredni skutek i pierwszeństwo w stosunku do krajowego systemu prawnego. Pojęcie to prowokować więc będzie dyskusję, na ile "normy minimalne" wymagały będą uzupełnienia ustawowego, mimo przymiotu bezpośredniego skutku i pierwszeństwa dyrektyw. Ściganiem karnym w Unii Europejskiej albo też europejskim ściganiem karnym przed rządami traktatu lizbońskiego nazywam zespół środków podjętych na podstawie traktatu amsterdamskiego (zasadniczo) w III oraz wyjątkowo w I filarze, służących zwalczaniu przestępczości, jaką na podstawie traktatu może (ma prawo) zająć się Unia Europejska. Trzeba tutaj zaznaczyć, iż sama kompetencja zarówno Wspólnot Europejskich, jak i Unii Europejskiej w dziedzinie tworzenia norm prawa karnego, a więc w skrócie problem ius puniendi Wspólnot i Unii, była kwestią niezwykle kontrowersyjną i dyskusyjną. Chodzi tu więc o szereg instrumentów zwalczania przestępczości, regulowanych konwencjami lub decyzjami ramowymi, które normalnie, z punktu widzenia porządku krajowego, zalicza się albo do prawa karnego materialnego, albo też do instrumentarium procedury karnej. Wejście w życie traktatu lizbońskiego wydaje się jeszcze bardziej uzasadniać używanie pojęcia "europejskie ściganie karne". Nowością staje się, to, iż tworzenie zarówno prawa karnego sensu stricto (europejskiego prawa karnego materialnego), europejskiego prawa procesowego, jak i prawa współpracy w sprawach karnych (przed traktatem lizbońskim głównej domeny III filara) następuje za pomocą tych samych środków prawnych i dawne zróżnicowanie filarowe przestaje mieć zasadnicze znaczenie, przynajmniej z punktu widzenia "aktów prawnych" (form działania w kształtowaniu) europejskiego ścigania karnego. Jak wiadomo, w dawnym III filarze decyzję ramową zastępuje dyrektywa, która w sposób bezpośredni regulowała będzie zarówno materię współpracy w sprawach karnych, jak i materię (europejskiego) prawa karnego materialnego oraz procesowego. Dualizm regulacyjny istniejący przed rządami traktatu z Lizbony był często uważany za swoisty hamulec rozwoju prawa europejskiego ścigania karnego. Jak zauważono również w tej pracy, dla pewnej grupy obserwatorów nie ulegało wątpliwości, iż UE nie miała kompetencji do stanowienia bezpośrednio przepisów prawa karnego materialnego w obszarze będącym niegdyś domeną I filara, kompetencja zaś do kształtowania prawa karnego w III filarze była ogólnie określona i odnosiła się w zasadniczej mierze do współpracy w sprawach karnych. Objęcie tą kompetencją innych dziedzin szeroko rozumianego prawa karnego (a więc materialnego i procesowego) w znacznej mierze zależało od (rozszerzającej) wykładni kompetencji traktatowej. Obecnie, pod rządami traktatu lizbońskiego, tracą zupełnie lub w dużej mierze na znaczeniu pewne grupy problemów, zaś zyskują nowe. Do problemów, które zasadniczo tracą na znaczeniu, należą przede wszystkim wszelkie tożsamości i różnice między prawem I i III filara i wynikające z nich konsekwencje dla doktryn i stanowisk konstytucyjnych. Ich twórcy będą więc musieli na nowo przemyśleć znaczenie, jakie nadawali (ograniczonej) doktrynie pierwszeństwa i bezpośredniego skutku dyrektyw, oraz - co do zasady - brak tych przymiotów w odniesieniu do decyzji ramowych, a więc do prawa karnego. Znika też używany często i dyskutowany w tej pracy argument, zgodnie z którym szczególne cechy dyrektyw odnoszą się wyłącznie do uprawnień, jakie te ze sobą niosą, nie zaś do obowiązków. Wydaje się, iż te nowe cechy dyrektyw - i rozciągnięcie ich również na dawne prawo III filara, są akceptowalne wobec prawa karnego przede wszystkim w następstwie względnej demokratyzacji procesu prawotwórczego, przy względnym określeniu rodzajów przestępczości, w której wolno Unii Europejskiej stanowić dyrektywy. Sposób ich akceptacji zależał będzie od sposobu rozumienia owego procesu demokratyzacji. Argument demokratyzacji będzie więc bezwzględnym novum w myśleniu o europejskim ściganiu karnym i powinien nadawać kształt doktrynom i oficjalnym stanowiskom konstytucyjnym. Będzie on determinował rozumienie bezpośredniego skutku i pierwszeństwa tych instrumentów w tak osobliwej i szczególnej dziedzinie, jak prawo europejskiego ścigania karnego. Z drugiej strony szczególną uwagę poświęcić należy utracie przez instrumenty przewidziane w traktacie lizbońskim pewnych cech, które bywały uznawane za swoistą gwarancję demokratycznej legitymacji, choć przez wielu komentatorów postrzegane były jako niewystarczające. Mowa tu mianowicie o (bezwzględnej) zasadzie jednomyślności, która znika w wypadku dyrektyw prawnokarnych stanowionych według zwykłej procedury prawodawczej. Można powiedzieć, że jest ona poniekąd zastępowana przez wspólnotę działania Parlamentu Europejskiego i Rady w procesie tworzenia dyrektywy regulującej zagadnienia prawnokarne. Warto i należy zatem określić, czy ta cecha zastępuje niejako cechę jednomyślności, w szczególności przy wzmożonym udziale parlamentów krajowych w kontroli subsydiarności dyrektyw oraz przy możliwości kwestionowania proponowanego rozwiązania z punktu widzenia podstawowych aspektów wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych danego państwa. Przypomnijmy też tylko w tym miejscu, iż jednomyślność pozostaje w pewnych wypadkach sposobem tworzenia dyrektyw w interesującym nas obszarze prawnym. Chodzi tu rzecz jasna o zasadę wzajemnego uznawania, która z chwilą wejścia w życie traktatu lizbońskiego stała się w sposób dobitny wartością traktatową. Artykuł 82 stanowi, iż współpraca sądowa w sprawach karnych opiera się na zasadzie wzajemnego uznawania wyroków i orzeczeń sądowych oraz obejmuje zbliżanie przepisów ustawowych i wykonawczych państw członkowskich. Interesujące jest to, iż w świetle traktatu lizbońskiego zasada wzajemnego uznawania (wyraźnie zresztą odnosząca się do orzeczeń, co można uznać za normatywny refleks dyskusji na temat pojemności znaczeniowej tej zasady) może być rozumiana jako ograniczona przedmiotowo i odnosząca się, przynajmniej na pierwszy rzut oka, tylko do określonej w art. 83 "materii unijnej". Ta norma traktatowa przysparzać może problemów interpretacyjnych. W zależności od rozumienia jej budowy można bowiem interpretować jej dyspozycję w ten sposób, iż dotyczy ona wyłącznie przestępstw o charakterze transgranicznym, o których mowa w artykule 83 TFUE, oraz materii określonej w ust. 2 art. 82 TFUE, to jest wzajemnego dopuszczania dowodów, praw jednostek w postępowaniu karnym oraz praw ofiar przestępstw (co nie stanowi przeszkody w utrzymaniu wyższego poziomu ochrony praw osób). Tak rozumiana norma wydaje się być ograniczeniem zakresu działania zasady w stosunku do jej rozumienia przed przyjęciem traktatu lizbońskiego, kiedy miała (nieuzasadniony normatywnie i wynikający tylko z poszczególnych decyzji ramowych oraz, co mniej istotne, dokumentów politycznych) szeroki zakres, obejmujący uznawanie rozstrzygnięć procesowych odnoszących się nie tylko do przestępczości transgranicznej. Pomijając już pewną niejasność znaczeniową tego ostatniego pojęcia, wypada zwrócić uwagę, iż szereg instrumentów wzajemnego uznawania wprowadzonych przez decyzje ramowe dotyczy szerszego spektrum przestępstw niż tylko te definiowane jako transgraniczne. Trzeba przyjąć, że takie zawężenie nie było intencją traktatu lizbońskiego, jednak ustalenie cechy lub definicji "transgraniczności" graniczyło będzie z niemożliwością. Nie ulega wątpliwości, że w pięcioletnim okresie przejściowym, o którym mowa niżej, przy analizie treści TFUE w interesującym nas zakresie rozwiązania wynikające z decyzji ramowych będą stosowane po prostu jako obowiązujące ustawodawstwo krajowe. Rodzić się może pytanie, jaki kształt powinny przybrać te rozwiązania, kiedy po upływie traktatowego okresu przejściowego przybiorą nową formę prawną. Czy zgodnie z prawdopodobną dyspozycją traktatu będzie trzeba ograniczyć przedmiotowo te instrumenty do "przestępstw transgranicznych"? W moim przekonaniu względy funkcjonalne nie uprawniają do takiego stwierdzenia, ponieważ TFUE, mimo iż równa prawo i proces karny z dawnym prawem wspólnotowym co do zakresu i formy reglamentacji, to jednak nie przynosi rozwiązań w sposób precyzyjny ograniczających krajową i unijną sferę ścigania, w szczególności nie wyodrębnia ponadnarodowej jurysdykcji oraz nie ustanawia obligatoryjnie unijnych organów ścigania w sprawach karnych. Zawężenie istniejących instrumentów zwalczania przestępczości po okresie przejściowym do "przestępczości o wymiarze transgranicznym" zuboży dorobek prawnokarny UE albo też będzie wymagało szczególnej, funkcjonalnej wykładni pojęcia "przestępczość o wymiarze transgranicznym", obejmującej nie tylko typy przestępstw co do swej istoty transgraniczne (które przecież wymienione są w art. 83 TFUE), ale też po prostu te przestępstwa, w odniesieniu do których istnieje potrzeba jakiegokolwiek współdziałania państw. W drugim sposobie rozumienia omawianej normy traktatu lizbońskiego oparcie współpracy sądowej na zasadzie wzajemnego uznawania wyroków i orzeczeń sądowych jest niezależne od treści art. 83. Rozumowanie to byłoby o tyle uprawione, że tylko ust. 2 art. 82 TFUE, nie zaś art. 83 TFUE mówi o wzajemnym uznawaniu "wyroków i orzeczeń" jako ograniczniku działań Parlamentu Europejskiego i Rady w formie dyrektywy. Warto zwrócić uwagę, iż art. 83 TFUE odnosi się bardzo ściśle do "reguł minimalnych dotyczących przestępstw i kar", zaś instrumenty wzajemnego uznawania odnoszą się w przemożnej mierze do regulacji procesowych, a dopiero niejako wtórnie do prawa karnego materialnego (chodzi tu o wtórność w tym sensie, że wzajemne uznawanie orzeczeń to siłą rzeczy wzajemne uznawanie ustaw dotyczących odpowiedzialności karnej, co jest widoczne zwłaszcza w kontekście zniesienia zasady podwójnej karalności; przykładem będzie tu uznanie orzeczenia nakładającego karę o charakterze finansowym za czyn, który nie jest przestępstwem w świetle prawa państwa wykonującego orzeczenie). Prowadzone wyżej rozważania dotyczące zakresu przedmiotowego zasady wzajemnego uznawania według traktatu lizbońskiego prowadzą do konstatacji, iż w celu jego rozszerzenia poza kwestie wymienione w ust. 1 art. 83 TFUE należy użyć mechanizmu określonego w tym ustępie in fine. Innymi słowy, jeśli pod rządami traktatu lizbońskiego dyrektywa unijna miałaby wprowadzić mechanizm wzajemnego uznawania o charakterze represyjnym, inny niż wzajemne dopuszczanie dowodów, to wówczas wymaga to jednomyślnej decyzji Rady, po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego. Pozostaje kwestią nie do końca oczywistą, czy materie dotyczące wzajemnego uznawania, uregulowane już istniejącymi i implementowanymi decyzjami ramowymi, będą wymagały takiej ponownej ogólnej zgody. Argument przeciwko tej tezie zasadza się na stwierdzeniu, iż odnośna regulacja TFUE ma na celu właśnie ochronę zarzuconej wartości, jaką była nieznająca wyjątków jednomyślność działań państw. Argument za tą teza eksponowałby wartość demokratyzacji procedur prawotwórczych w traktacie lizbońskim, czego wynikiem jest zgoda Parlamentu Europejskiego. Skłaniam się ku stwierdzeniu, iż priorytetem tej regulacji jest zachowanie jednomyślności, tym bardziej że sposób podejmowania decyzji w obrębie państwa członkowskiego, w tym stopień jego demokratyzacji, był naturalnie pozostawiony samemu państwu. Wynika z tego, iż po upływie okresu przejściowego istniejące już instrumenty wzajemnego uznawania będą mogły przybrać postać dyrektyw bez uprzedniej jednomyślnej decyzji Rady i Parlamentu Europejskiego. Argumentację tę wspiera też zdanie drugie ust. 1 art. 83 TFUE, według którego "Parlament Europejski i Rada, zgodnie ze zwykłą procedurą prawodawczą, przyjmują środki mające na celu ustanowienie zasad i procedur zapewniających uznawanie w całej Unii wszystkich form i orzeczeń sądowych". Norma ta nie ogranicza owych zasad i procedur do przestępczości o charakterze transgranicznym. W szczególności analiza zasady wzajemnego uznawania oraz zasad towarzyszących "uwspólnianiu" prawa europejskiego ścigania karnego pozwoli prawdopodobnie zrozumieć ich konstytucyjne inklinacje. Podkreślmy, iż zasada wzajemnego uznawania sama w sobie nie stoi w centrum zainteresowania badawczego niniejszego opracowania. Współistnieje ona jednak z kilkoma innymi metodami integracyjnymi w sprawach karnych i stanowi, przynajmniej w założeniu, główną obecnie metodę integracyjną, dlatego też brak jej analizy, jak również analizy innych metod integracji europejskiej w sprawach karnych, stanowiłby mankament każdej pracy. Ponadto zasada wzajemnego uznawania jest ściśle powiązana z zasadą podwójnej karalności, ściślej zaś z jej częściowym zniesieniem mocą wielu decyzji ramowych. Jako taka była już przedmiotem formalnego zainteresowania krajowych organów konstytucyjnych, o czym mowa przede wszystkim w części tej pracy odnoszącej się do Republiki Węgierskiej. Zasada wzajemnego uznawania niewątpliwie może być i jest rozumiana jako swoista zasada ustrojowa (konstytucyjna) przyszłego systemu europejskiego ścigania karnego. Problem jednak w tym, że zasada ta w żadnym stopniu nie miała, aż do wejścia w życie traktatu lizbońskiego, oparcia w prawie ustrojowym Unii Europejskiej, wynikała zaś wyłącznie z dokumentów politycznych Unii. Mimo to była ona już przed rządami traktatu lizbońskiego najszerzej dyskutowaną metodą, na jakiej UE starała się oprzeć funkcjonowanie europejskiego wymiaru sprawiedliwości. Według programu przedsięwzięć mających na celu realizację zasady wzajemnego uznawania ma ona objąć takie sfery integracji europejskiej w sprawach karnych, jak: uwzględnianie prawomocnych decyzji w sprawach karnych wydanych uprzednio przez sędziego w innym państwie członkowskim, w tym obok uznawania orzeczeń również i uznawanie postanowień odnoszących się do zachowania dowodów oraz zamrożenia aktywów, decyzje procesowe odnoszące się do osób, w tym decyzje o aresztowaniu, oraz środki kontroli niełączące się z pozbawieniem wolności, uwzględnianie decyzji o podjęciu ścigania w innych państwach członkowskich, mechanizmy odnoszące się do wykonywania wyroków skazujących oraz przekazywania osób próbujących uniknąć wymiaru sprawiedliwości po skazaniu prawomocnym wyrokiem, uznawanie kar o charakterze pieniężnym nałożonych na osoby fizyczne i prawne przez inne państwo członkowskie, uznawanie orzeczeń o przepadku, uznawanie orzeczeń o utracie (pozbawieniu, zakazie lub niezdolności wykonywania) praw, wreszcie uznawanie decyzji podjętych w ramach nadzoru nad wykonaniem kary. Pojęcie wzajemnego uznawania stało się samo w sobie, niezależnie od istnienia podstaw traktatowych, motorem czy siłą sprawczą integracji europejskiej w sprawach karnych. Można powiedzieć, ryzykując nienaukowe określenie, że zasada ta działała przed rządami traktatu lizbońskiego niejako siłą inercji i miała stanowić pewien klucz do zrozumienia procesów, jakie w zakresie legislacji europejskiej w sprawach karnych mają obecnie miejsce. Choć określenie to dalekie jest od naukowej precyzji, nie byłoby przesadne nadanie tej zasadzie miana perpetuum mobile. Napędzała ona bowiem i stymulowała pewne procesy integracyjne, mające postać konkretnych aktów normatywnych lub ich projektów, przy czym sama wymykała się jednoznacznym definicjom. Obecnie pojęcie to jest ściślej, co nie znaczy absolutnie ostro, sprecyzowane w traktacie lizbońskim. Ponieważ funkcjonowanie w sferze prawa i procesu karnego nieokreślonego pojęcia wydaje się być sprzeczne z regułami leżącymi u podstaw prawa karnego, należałoby zacząć od próby zrozumienia i interpretacji samego pojęcia wzajemnego uznawania, jak również towarzyszącego mu pojęcia wzajemnego zaufania, podkreślając już na początku, iż nie można ich uważać za równoznaczne. Analizując pojęcie wzajemnego uznawania, trzeba podkreślić, iż chodzi w nim o coś więcej niż o uznawanie porządków normatywnych w dziedzinie prawa karnego. Najbardziej widocznym i niejako oczywistym aspektem tego procesu jest "uznawanie ustaw". Drugim, autonomicznym, ale ściśle powiązanym z pierwszym, jest uznawanie rozstrzygnięć sądowych w sprawach karnych, a więc rezultatu procesu stosowania prawa. Rozstrzygnięcia te pochodzić mają od krajowych organów sądowych, nie zaś supranarodowych struktur europejskiego wymiaru sprawiedliwości. W ten właśnie sposób traktuje tę zasadę literalnie odczytywany traktat lizboński. Może się wręcz wydawać, że samo pojęcie wzajemnego uznawania stanowi swoistą reakcję na brak takich supranarodowych struktur. Towarzyszy mu zawsze pojęcie wzajemnego zaufania, które tym bardziej trudno uznać za pojęcie języka prawnego lub prawniczego. Nie funkcjonuje ono jako pojęcie normatywne w traktacie lizbońskim, bliższe jest określeniu relacji międzyludzkich. Trudno jest intuicyjnie zaakceptować koncepcję "ufania ustawom", jednak "zaufanie" odnosi się tu nie tyle do stosunków międzypaństwowych w czystej postaci (to jest relacji między państwami w kategoriach innych niż prawne), co do norm prawnokarnych, a także - do rozstrzygnięć, a więc pojęć ze sfery stosowania prawa przez organy wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych. Przedmiotem zaufania będzie tu więc sfera uznania w procesie stosowania prawa ("właściwego" pod względem prawnym i aksjologicznym stosowania środków procesowych, "właściwego" pojmowania i stosowania dyrektyw wymiaru kary, co oznacza zaufanie do decyzji funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości). W innym wymiarze zaufanie oznacza swoiste domniemanie, pozwalające dojść do określonej konkluzji procesowej bez naruszenia uprawnień uczestników europejskiego procesu karnego, przy uwzględnieniu jedynie pewnych różnic w kulturach prawnych, nie zaś nierównych standardów ochrony praw procesowych (luk w tej ochronie). To ostatnie stwierdzenie jest w pewnym sensie postulatem, w innym zaś mimo wszystko próbą, przy braku właściwego zbliżenia ustawodawstwa państw członkowskich UE, stworzenia "europejskiego waloru" orzeczenia krajowego. W obecnym stanie prawnym pod rządami traktatu lizbońskiego domniemanie to będzie tym łatwiejsze do przyjęcia, że wyraźnie przewiduje on możliwość tworzenia norm minimalnych dotyczących m.in. praw jednostek w postępowaniu karnym oraz praw ofiar przestępstw. Twórcy traktatu wyciągają więc normatywne wnioski z krytyki rozumienia wzajemnego uznawania w poprzednim stanie traktatowym. Koncepcja wzajemnego uznawania może być i była w szczególności w sytuacji jej nieprecyzyjnego rozumienia i braku traktatowego sformułowania uznawana za swoistą drogą na skróty. Jednocześnie nie sposób nie zauważyć, iż tak jak pewną funkcją uboczną ENA była duża liczba decyzji ramowych regulujących materię prawa karnego materialnego, tak funkcją zasady wzajemnego uznawania jest niewątpliwie cały korpus legislacji uszczegółowiających tę zasadę, zmieniających tym samym oblicze pewnych aspektów procesu karnego państw członkowskich. Równocześnie jednak zmiany te pozbawione były systematyczności i programowości, jakie muszą towarzyszyć reformom w zakresie systemu europejskiego ścigania karnego. Tworzenie jakiegokolwiek "systemu" nie może dokonywać się drogą stawiania niedookreślonych, politycznych postulatów. Właściwe wnioski z tego wyciągnęli twórcy traktatu lizbońskiego, choć inną jest rzeczą, czy regulacja zasady wzajemnego uznawania jest w nim rzeczywiście optymalna. Niejednokrotnie utożsamia się zarówno zasadę wzajemnego zaufania, jak i zasadę wzajemnego uznawania z koncepcją swobodnego przepływu orzeczeń sądowych w sprawach karnych. Czyni się w ten sposób pełną analogię do innych swobód unijnych, takich jak swoboda poruszania się osób i przepływu usług. Analogia ta może być niezwykle efektowna w swojej wymowie, jednak podobieństwo między obiema sferami integracji jest zawodne, bo o ile do umożliwienia swobodnego przepływu usług potrzebna jest jedynie polityczna wola zniesienia pewnych ograniczeń prawnych, o tyle do stworzenia zupełnie swobodnego przepływu orzeczeń należałoby ujednolicić zarówno warstwę proceduralną, jak i materialną prawa karnego państw członkowskich UE. Zatem nie sposób osiągnąć postulatu realizacji zasady wzajemnego uznawania przez samą deregulację, która rzeczywiście leży u podstaw stosowania zasady wzajemnego uznawania w innych dziedzinach integracji europejskiej, o czym będzie mowa niżej. Traktat lizboński wybiera nieco inny sposób rozumienia zasady wzajemnego uznawania, nie stawiając punktu ciężkości na negatywnym pojęciu deregulacji, a przeciwnie, wypełniając to pojęcie pewną pozytywną treścią. System istniejących bądź przyszłych środków mających realizować zasadę wzajemnego uznawania, wprowadzanych dotąd przede wszystkim na podstawie decyzji ramowych, dotyczy już obecnie bardzo różnych sfer prawa - a właściwie procesu - karnego, spośród których można by wyróżnić: wzajemne uznawanie środków tymczasowych, takich jak np. decyzja ramowa Rady 2003/577/WSiSW z dnia 22 lipca 2003 r. w sprawie wykonania w UE postanowień o zabezpieczeniu mienia i środków dowodowych, wzajemne uznawanie procesowych środków przymusu, wzajemne uznawanie dowodów, wzajemne uznawanie orzeczeń kończących postępowanie karne. Co do wzajemnego uznawania orzeczeń kończących postępowanie karne, w grę wchodziłoby wzajemne uznawanie wyroków karnych, w wypadku zaś wyroków skazujących również sankcji (w założeniu, które legło u podstaw wzajemnego uznawania, w sposób automatyczny, nie zaś poprzez procedurę exequatur) oraz orzeczeń kończących postępowanie z uwagi na zaistnienie negatywnej materialnej przesłanki procesowej, które to orzeczenia nie są wyrokami. Pełna realizacja wszystkich tych środków prawdopodobnie doprowadziłaby do powstania prawdziwego systemu ścigania karnego w Unii Europejskiej. Zwrócono już wyżej uwagę na problem automatyzmu działania instrumentu wzajemnego uznawania. Sytuacja, w której orzeczenie sądu krajowego w sprawach karnych wywoływałoby bezpośredni skutek na terytorium innego państwa członkowskiego, nie jest znana prawu międzynarodowemu. Trudno jednak temu procesowi zaprzeczać, warto zaś uczynić go przedmiotem obiektywnej obserwacji, która, jak się wydaje, pozwoli odkryć pewne prawidłowości. Wzajemne uznawanie bywa, jak już to wcześniej wykazano, przedmiotem krytyki. Krytyka ta, uzasadniona w szczególności na gruncie poprzedniego stanu traktatowego, mówi wiele o obecnych (istniejących) i potencjalnych mankamentach związanych z funkcjonowaniem tego pojęcia w przestrzeni ścigania karnego w Unii Europejskiej. Analiza wysuwanych argumentów wiele mówi zaś o samym pojęciu wzajemnego uznawania. W literaturze niemieckiej już w pierwszych krytycznych ocenach idei transpozycji zasady wzajemnego uznawania na grunt europejskiego prawa karnego pojawia się pytanie o to, co w istocie podlegałoby procesowi wzajemnego uznawania. Co najmniej dwukrotnie proponowano kategoryzację przedmiotu wzajemnego uznawania. Pierwsza z nich została przedstawiona wyżej. Drugi rodzaj kategoryzacji dzieli przedmiot wzajemnego uznawania na: pre trial orders - decyzje zapadające poza rozprawą, niekończące postępowania w sprawie oraz orzeczenia prawomocne, kończące postępowanie w sprawie. Ten ostatni podział nie wydaje się jednak logicznie spójny. I tak np. wzajemne uznawanie dowodów ma stać się regułą niezależną od stadium postępowania karnego, oderwaną od kategorii stadium procesu (pre trail). Podobnie ma się rzecz z wzajemnym uznawaniem w zakresie nakazów zatrzymania dowodów i mienia na terytorium UE. Stwierdzono już, że założenie, iż wzajemnie uznawane powinny być ustawy czy prawo, jest niepełne. Zwracając uwagę na względną dychotomię pojęć "stanowienie prawa" i "stosowanie prawa", należy podkreślić raz jeszcze, że przedmiotem wzajemnego uznawania mogą być zarówno ustawy, jak i rozstrzygnięcia. Oczywiście tylko do tych drugich odnosi się kryterium prawomocności. Poszukiwanie tego typu rozróżnienia niewątpliwie jest potrzebne. Rozstrzygnięcia zawierają w sobie ładunek jednostkowej oceny prawnej i zawsze są wydawane na podstawie jakiegoś stanu faktycznego. Ta ostatnia, iście prozaiczna konstatacja może stać się asumptem do zadania pytania, czy w tym procesie uznajemy fakty czy rozstrzygnięcia. Bez wątpienia stwierdzenie "uznawanie" dotyczyć może potencjalnie zarówno faktów, jak i rozstrzygnięć. Stwierdzenie o uznaniu czegoś będzie w kontekście naszych rozważań odnosiło się przede wszystkim do rozstrzygnięć. Potwierdza to obecna regulacja zamieszczona w traktacie lizbońskim. Uznawanie tedy rozstrzygnięć organu sądowego jednego państwa pociąga za sobą uznanie: - prawa, ustawy, - sposobu poznania prawdy w procesie karnym, - faktów poprzez proces stosowania prawa. Zasada wzajemnego uznawania, jako jeden tylko z modeli kształtowania europejskiego ścigania karnego, jest ściśle sprzężona z przedstawionym również w niniejszym opracowaniu procesem usuwania z prawa europejskiego ścigania karnego zasady podwójnej karalności. Nabiera w tym wypadku pewnego dodatkowego znaczenia, ponieważ dotyczyć może sytuacji, w której w kraju uznającym nie byłoby podstaw do pogorszenia sytuacji osoby za pomocą prawa represyjnego. Traktat lizboński jest potwierdzeniem tego stwierdzenia. Genezy zasady wzajemnego uznawania należy szukać na szczycie UE w Tampere, podczas którego Rada Europejska postawiła sobie za cel oparcie współpracy w sprawach karnych między państwami członkowskimi UE na zasadzie wzajemnego uznawania rozstrzygnięć. Oczywiście standardowym instrumentem w założeniu realizującym tę zasadę jest decyzja ramowa Rady Unii Europejskiej w sprawie ENA. W pkt 5 Preambuły mówi ona o systemie swobodnego przepływu decyzji sądowych w sprawach karnych, zawęża zatem przedmiot wzajemnego uznawania do rozstrzygnięć sądowych. Za sformułowaniem Rady dotyczącym wzajemnego uznawania rozstrzygnięć kryje się więc koncepcja uznania rozstrzygnięć przez dane państwo członkowskie za swoje, uczynienia ich swoimi, bezpośredniego ich importu. To ostatnie słowo pojawia się w dyskusjach na temat zasady wzajemnego uznawania nader często. Nie jest to jedynie zupełnie powierzchowna metafora. Jak już stwierdzono, dość powszechna i referowana wcześniej krytyka tej zasady na gruncie prawa karnego materialnego lub procesowego dotyczy głównie nieadekwatności prostego przeniesienia pojęcia z innego zakresu normatywnego oraz nieco innej sfery normatywnej do sfery prawa karnego materialnego i przede wszystkim procesowego. Pisząc tedy o genezie pojęcia "wzajemne uznawanie", nie sposób nie sięgnąć do pozaprawnokarnych odniesień tej zasady. Jak zwraca się uwagę również w literaturze karnistycznej, zasada wzajemnego uznawania wywodzi się z pojęcia wolności gospodarczej Traktatu o Wspólnotach Europejskich. W istocie jednak pojęcie to było definiowane i uzupełniane w orzecznictwie ETS na gruncie swobody przepływu towarów, wynikającej z art. 28 TWE. Według orzeczenia ETS z 1974 r. w sprawie Dassonville każda regulacja państw w sprawach handlowych, jaka w sposób bezpośredni lub pośredni utrudnia handel wewnątrzwspólnotowy, uznawana jest za ograniczenie tej podstawowej wolności. Z kolei w bardziej znanym orzeczeniu Cassis de Dijon stwierdzono, że brak jest obecnie jakiegokolwiek widocznego powodu, by utrzymywać, iż wyroby alkoholowe wytworzone i wprowadzone do obrotu w jednym państwie członkowskim nie mogą być wprowadzane do obrotu w innym państwie członkowskim. Tak więc z zasady swobody przepływu towarów ETS wywiódł zasadę wzajemnego uznawania. Podobnie jak zasada ta stała się ustrojową podstawą funkcjonowania wspólnego rynku (jako teoretycznie przynajmniej przeciwieństwo harmonizacji, która przecież nie zawsze jest możliwa lub pożądana), tak też według konkluzji z Tampere, stosownego orzecznictwa ETS oraz traktatu lizbońskiego ma ona stać się zasadą naczelną funkcjonowania przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. W istocie jednak w każdym obszarze regulacyjnym zasada wzajemnego uznawania wymaga pewnej formy koncesjonowania (różnej w różnych obszarach regulacyjnych), co samo w sobie może być traktowane jako swoiste zaprzeczenie idei wzajemnego uznawania w jej czystej postaci. Jako taka idea wzajemnego uznawania po prostu nie mogłaby być wprowadzona. Zasada wzajemnego uznawania zasadniczo oznacza w swojej istocie deregulację. W różnych obszarach obowiązywania oba te terminy mają nieco inne znaczenie. Deregulacja w państwie uznającym oznacza realizację zasady wzajemnego uznawania w jej czystej postaci. Jak już jednak stwierdzono, niektóre - a może nawet wszystkie - formy wzajemnego uznawania wymagają pewnego stopnia formalnej akceptacji w państwie uznającym. Te warunki formalnej akceptacji wyznaczane są najczęściej przez szczegółowe przepisy unijne. Również w innych obszarach rzeczywistości normatywnej wzajemne uznawanie może polegać na uznawaniu rozstrzygnięć. Takiemu rozumieniu zasady nie sprzeciwia się jej rozumienie w traktacie lizbońskim. Najbardziej dostrzegalnym w obszarze europejskiego prawa karnego problemem był brak dostatecznej legitymacji do wdrożenia tej zasady w wewnętrznych porządkach prawnych. Do wejścia w życie traktatu lizbońskiego nie miała ona, jak wspomniano, oparcia traktatowego, w większości zaś państw nie wynika ze zwykłego ustawodawstwa, nie mówiąc już o krajowych uregulowaniach konstytucyjnych. W wypadku funkcjonowania ENA brak dostatecznej legitymizacji zasady wzajemnego uznawania okazał się mieć bardzo istotne znaczenie konstytucyjne (wyrok niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, zwłaszcza zaś samo postępowanie w tej sprawie). Był on bardzo często podkreślany w literaturze sprzed wejścia w życie traktatu lizbońskiego implicite bądź explicite. Przypomnijmy, że poprzednio postulowały wprowadzenie tej zasady wyłącznie konkluzje Rady Europejskiej z Tampere, które nazywają ją kamieniem węgielnym współpracy w sprawach karnych. Wspomniany program przedsięwzięć Rady i Komisji uszczegółowia zakres zasady wzajemnego uznawania, zaś część z tych instrumentów została wdrożona przez Radę Unii Europejskiej jako prawo obowiązujące bądź wdrożenie to jest planowane w przyszłości. Istotne znaczenie w sferze realizacji zasady wzajemnego uznawania miał również Program haski, który miał objąć zasadą wzajemnego uznawania nie tylko prawomocne orzeczenia państw członkowskich UE, ale także gromadzenie i dopuszczalność dowodów oraz wykonywanie prawomocnych wyroków. Wydaje się, że wywarł on zasadniczy wpływ na kształt odpowiednich rozwiązań zastosowanych w traktacie lizbońskim. W każdej sferze stosowania zasady wzajemnego uznawania w sprawach karnych spotkać można rozwiązania pośrednie między automatycznym uznaniem (importem) a swojego rodzaju koncesjonowaniem rozstrzygnięć. Odpowiednikiem takiego koncesjonowania w procedurze karnej będzie przede wszystkim procedura dopuszczenia wyroku do wykonania oraz procedura exequatur. Zupełne pozbawienie możliwości koncesjonowania oznaczałoby wdrożenie tej zasady w stopniu absolutnym. Wydaje się też, iż podobnie jak w innych obszarach regulacyjnych, których dotyczą dwa przytaczane wcześniej wyroki ETS, mówiące o swobodzie przepływu towarów, zasada może być rozumiana jako swoista droga na skróty, będąc rezultatem braku dostatecznej harmonizacji - w tym wypadku - prawa karnego. Przyjrzyjmy się zatem szerzej naukowej wykładni tej zasady, relewantnej zarówno przed, jak i po wejściu w życie traktatu lizbońskiego W dyskusjach europeistów, w szczególności zaś teoretyków integracji europejskiej, najczęściej postrzega się ją jako nowy sposób rządzenia (zarządzania) czy "rządności" (governance). Interesujące jest przy tym, że od początku zwracano uwagę na możliwość pojawienia się fenomenu race to the bottom, czyli importu gorszego standardu. W szczególności dotyczyć to może sytuacji, w których nie obowiązuje już zasada podwójnej karalności. Warto zauważyć, iż mimo zasady ustanawiania norm minimalnych traktat lizboński w dalszym ciągu nie wyklucza stanowczo importu gorszego standardu, zastrzegając jedynie możliwość ustanowienia przez państwo wyższego poziomu ochrony osób. W kontekście integracji europejskiej w sprawach karnych może to mieć dwojakie znaczenie. Dość często zwraca się uwagę, że negocjowany w ten sposób pułap uzgodnień pozwala na osiągnięcie "najmniejszego wspólnego mianownika". Dodatkowo niektóry autorzy utrzymują, że w powiązaniu ze zniesieniem zasady podwójnej karalności oznacza to zastosowanie najbardziej punitywnego rozwiązania. Zwłaszcza temu ostatniemu poglądowi należy przyjrzeć się szczególnie krytycznie i uważnie. W wypadku europejskiej współpracy w sprawach karnych import gorszego standardu oznacza, że w tej niezwykle newralgicznej sferze regulacji, jaką jest prawo karne, dochodzić może do tworzenia się łańcucha ubytków prawnych (luk gwarancyjnych), wynikających albo z gorszego standardu, albo z ogólnego naruszenia niejako siłą rzeczy niektórych gwarancji lub zasad procesowych. Problematyka wzajemnego uznawania jest ponadto raczej domeną analizy nauk politologicznych niż nauk prawnych, stąd być może nieadekwatność pewnych regulacji i wrażenie nieprzystawania samej idei do możliwości jej wdrożenia. Poprzez powiązanie zasady wzajemnego uznawania z ustanawianiem norm minimalnych traktat lizboński w znacznym stopniu niweluje racjonalność, siłę i aktualność tych argumentów. Można spekulować, że najsprawniejszym organem byłaby tutaj prokuratura europejska, szczególnie gdyby zakres jej działania był możliwie szeroki. Jednak perspektywa instytucjonalnego działania jest zdecydowanie zbyt odległa i niepewna, dlatego też już od dawna wydawało się zasadne, aby współpracę śledczych oprzeć na formalnych zasadach wyrażonych w prawie europejskim. Umożliwia to działanie zespołu dochodzeniowo-śledczego w celach dowodowych na potrzeby konkretnego postępowania karnego, pozwala na określenie podstaw funkcjonowania takiej struktury, ustalenie podziału obowiązków, reglamentację zakresu wykorzystania informacji zdobytych w pracach zespołów, wreszcie określenie sposobu naprawienia szkody wyrządzonej pracą zespołu, a konkretnie funkcjonariusza - członka zespołu. Inną kwestią jest to, w jaki sposób instytucja zespołów dochodzeniowo-śledczych przyczynia się do realizacji zasady wzajemnego uznawania i w szczególności na ile stanowi przyczynek do realizacji zasady wzajemnego uznawania dowodów będących efektem działań zespołów. W drodze jednomyślności Rada, po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego, może ustanowić w oparciu o Eurojust Prokuraturę Europejską. Trzeba zauważyć, iż rozporządzenie regulujące funkcje i zakres działań i zadań Eurojustu (jak i przyszłej Prokuratury Europejskiej) może dotykać pośrednio również krajowych procedur karnych, w szczególności w wypadku powołania do życia Prokuratury Europejskiej. Europejski Oskarżyciel Publiczny Europejski Oskarżyciel Publiczny (ang. European Public Prosecutor) - instytucja powołana na mocy Traktatu z Lizbony. Niezależny Europejski Oskarżyciel Publiczny korzystałby ze wsparcia Zastępcy Europejskiego Oskarżyciela Publicznego na poziomie krajowym, gwarantującego łączność pomiędzy systemami wymiaru sprawiedliwości we Wspólnocie i w poszczególnych państwach [1]. Nowa instytucja Unii wymieniana jest w art. 69e Traktatu z Lizbony [2]: 1. W celu zwalczania przestępstw przeciwko interesom finansowym Unii Rada, stanowiąc w drodze rozporządzeń zgodnie ze specjalną procedurą prawodawczą, może ustanowić Prokuraturę Europejską w oparciu o Eurojust. Rada stanowi jednomyślnie po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego. W przypadku braku jednomyślności grupa co najmniej dziewięciu Państw Członkowskich może wystąpić z wnioskiem o przekazanie projektu rozporządzenia Radzie Europejskiej. W takim przypadku procedura w Radzie zostaje zawieszona. Po przeprowadzeniu dyskusji i w przypadku konsensusu Rada Europejska, w terminie czterech miesięcy od takiego zawieszenia, odsyła projekt Radzie do przyjęcia. W takim samym terminie, w przypadku braku porozumienia i w sytuacji gdy co najmniej dziewięć Państw Członkowskich pragnie ustanowić wzmocnioną współpracę na podstawie danego projektu rozporządzenia, informują one o tym Parlament Europejski, Radę i Komisję. W takim przypadku uznaje się, że upoważnienie do podjęcia wzmocnionej współpracy, o którym mowa w artykule 10 ustęp 2 Traktatu o Unii Europejskiej i w artykule 280d ustęp 1 niniejszego Traktatu, zostało udzielone i stosuje się postanowienia w sprawie wzmocnionej współpracy. 2. Prokuratura Europejska jest właściwa do spraw dochodzenia, ścigania i stawiania przed sądem, w stosownych przypadkach w powiązaniu z Europolem, sprawców i współsprawców przestępstw przeciwko interesom finansowym Unii, określonych w rozporządzeniu przewidzianym w ustępie 1. Prokuratura Europejska jest właściwa do wnoszenia przed właściwe sądy Państw Członkowskich publicznego oskarżenia w odniesieniu do tych przestępstw. 3. Rozporządzenia, o których mowa w ustępie 1, określają statut Prokuratury Europejskiej, warunki wypełniania jej funkcji, zasady proceduralne mające zastosowanie do jej działań, jak również zasady dopuszczalności dowodów oraz zasady sądowej kontroli czynności procesowych podjętych przez nią przy wypełnianiu jej funkcji. 4. Rada Europejska może, jednocześnie lub później, przyjąć decyzję zmieniającą ustęp 1 w celu rozszerzenia uprawnień Prokuratury Europejskiej na zwalczanie poważnej przestępczości o wymiarze transgranicznym oraz odpowiednio zmieniającą w związku z tym ustęp 2 w odniesieniu do sprawców i współsprawców poważnych przestępstw dotykających więcej niż jedno Państwo Członkowskie. Rada Europejska stanowi jednomyślnie po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego i po konsultacji z Komisją.. 24. Podstawy i zasady funkcjonowania stałego MTK Mocą Rezolucji Zgromadzenia Ogólnego powstał Komitet do spraw Projektu Statutu MTK, który powstawał na kolejnych konferencjach przedstawicieli Państw – Stron MTK został powołany na Konferencji Rzymskiej w 1998 r. Powołaniu Trybunału sprzeciwiło się 7 państw Powołaniu Trybunału sprzeciwiło się 7 państw, w tym USA, Izrael (problem transferu ludności na terytoria okupowane jako elementu definicji zbrodni agresji), Chiny Procedura wejścia w życie Statutu Artykuł 126 (wejście w życie) 1. Niniejszy statut wchodzi w życie pierwszego dnia miesiąca po upływie sześćdziesięciu dni od dnia złożenia Sekretarzowi Generalnemu Organizacji Narodów Zjednoczonych sześćdziesiątego dokumentu ratyfikacji, przyjęcia, zatwierdzenia lub przystąpienia. Nastąpiło to 1 lipca 2002 r. 2. W stosunku do każdego państwa, które dokona ratyfikacji, przyjęcia, zatwierdzenia lub przystąpienia do niniejszego statutu po złożeniu sześćdziesiątego dokumentu ratyfikacyjnego, przyjęcia, zatwierdzenia lub przystąpienia, niniejszy statut wejdzie w życie pierwszego dnia miesiąca po upływie sześćdziesięciu dni od dnia złożenia przez to państwo dokumentu ratyfikacji, przyjęcia, zatwierdzenia lub przystąpienia. Istota i podstawowe kwestie związane z funkcjonowaniem Trybunału Podstawowa cecha Trybunału – komplementarność (subsydiarność) jurysdykcji Stałość (permanentność) jurysdykcji Nieretroaktywność Brak odpowiedzialności karnej osób prawnych (państw) Wyposażenie Trybunału w osobowość prawną Stosunki Trybunału z ONZ, oparte na zasadzie autonomii organizacyjnej, reguluje umowa zawarta między MTK a Narodami Zjednoczonymi. Trybunał nie dysponuje własnym aparatem przymusu („Temida bez miecza”), jego funkcjonowanie ma opierać się na „zasadzie współpracy” z Państwami – Stronami Statutu Co stosuje MTK? W pierwszej kolejności sam Statut oraz „Elementy Definicji Zbrodni” a także „Reguły Procesowe i dowodowe” W drugiej kolejności ogólne zasady prawa międzynarodowego W trzeciej kolejności ogólne zasady prawa wyinterpretowane z porządków krajowych 1. Trybunał stosuje: (a) w pierwszej kolejności niniejszy statut, Elementy Definicji Zbrodni, Reguły Procesowe i Dowodowe; (b) w drugiej kolejności odpowiednie traktaty oraz zasady i reguły prawa międzynarodowego, łącznie z uznanymi zasadami międzynarodowego prawa konfliktów zbrojnych; (c) w razie braku (a) i (b) - ogólne zasady prawa wyinterpretowanie przez Trybunał z praw krajowych różnych systemów prawnych świata, a we właściwych przypadkach - włącznie z prawem krajowym państw, które same wykonywałyby jurysdykcję w stosunku do danej zbrodni, o ile zasady te nie są niezgodne z niniejszym statutem, prawem międzynarodowym i uznanymi przez społeczność międzynarodową normami i standardami. 2. Trybunał może stosować zasady i reguły zgodnie z ich interpretacją zawartą w poprzednich orzeczeniach. 3. Stosowanie i interpretacja prawa na podstawie niniejszego artykułu muszą być zgodne z uznanymi przez społeczność międzynarodową prawami człowieka i pozbawione jakiegokolwiek negatywnego różnicowania opartego na podstawach takich jak płeć w rozumieniu artykułu 7 ustęp 3, wiek, rasa, kolor skóry, język, religia lub wierzenia, przekonania polityczne i inne, pochodzenie narodowe, etniczne lub społeczne, majątek, urodzenie lub inny status. Wejście w życie reguł procesowych i dowodowych „Reguły” oraz „Elementy” nie są umową miedzynarodową; Artykuł 51 (Reguły Procesowe i Dowodowe) 1. Reguły Procesowe i Dowodowe wchodzą w życie po przyjęciu przez Zgromadzenie Państw-Stron większością dwóch trzecich głosów jego członków. 2. Poprawki do Reguł mogą zgłaszać: (a) każde Państwo-Strona; (b) sędziowie, o ile za poprawką opowiedziała się bezwzględna większość spośród nich; lub (c) Prokurator (…) Elementy definicji zbrodni Artykuł 9 (Elementy Definicji Zbrodni) 1. Elementy Definicji Zbrodni stanowią pomoc dla Trybunału w interpretacji i stosowaniu artykułu 6, 7 i 8. Przyjmowane są większością dwóch trzecich głosów członków Zgromadzenia Państw-Stron. 2. Poprawki do Elementów Definicji Zbrodni mogą zostać zgłoszone przez: (a) Każde Państwo-Stronę; (b) sędziów, o ile za poprawką opowiedziała się bezwzględna większość spośród nich; (c) Prokuratora. Poprawki przyjmuje Zgromadzenie Państw-Stron większością dwóch trzecich głosów. 3. Elementy Definicji Zbrodni i poprawki do nich powinny być zgodne z niniejszym statutem. Czy Statut jest w całości samowykonalny? Nie, regulacji krajowej wymaga typizacja pewnych przestępstw lub typów przestępstw dotąd nieistniejących np. „wymuszona ciąża”, „wymuszone zaginięcia osób”, regulacji wymagają też przestępstwa przeciwko wymiarowi sprawiedliwości MTK; Problem „irrelewantności funkcji publicznej” również powinien znaleźć odzwierciedlenie w porządkach krajowych (Francja zniosła ustawowo immunitety w tym zakresie) „Implementacja” Statutu może przybrać postać „międzynarodowego kodeksu karnego” (przykład Niemiec) Organizacja Trybunału Sędziowie: 18 sędziów ( z możliwością zwiększenia korpusu sędziowskiego) wybieranych na 9 lat, bez możliwości reelekcji, ale: 9. (a) Z zastrzeżeniem punktu (b), sędziowie są wybierani na okres dziewięciu lat i, z zastrzeżeniem punktu (c) i artykułu 37 ustęp 2, nie mogą być wybrani powtórnie. b) W czasie pierwszych wyborów jedna trzecia spośród wybranych sędziów zostanie w drodze losowania wybrana na okres trzyletni; jedna trzecia spośród wybranych sędziów zostanie w drodze losowania wybrana na okres sześcioletni. Kadencja pozostałych wybranych sędziów trwa dziewięć lat. (c) Sędzia wybrany na okres trzech lat zgodnie z punktem (b) może zostać wybrany ponownie na pełną kadencję. Kwalifikacje kandydatów na sędziów 3. (a) Sędziowie są wybierani spośród osób o wysokim poziomie moralnym, bezstronnych i uczciwych, posiadających kwalifikacje wymagane w ich Państwach ojczystych do sprawowania najwyższych stanowisk sądowych. (b) Kandydat na sędziego Trybunału powinien: (i) posiadać uznane kompetencje w dziedzinie prawa karnego i procedury karnej oraz odpowiednie doświadczenie nabyte w wyniku pełnienia funkcji sędziowskiej, prokuratorskiej, adwokackiej lub innej podobnej w postępowaniu karnym; lub (ii) posiadać uznane kompetencje w odpowiednich dziedzinach prawa międzynarodowego, takich jak międzynarodowe prawo humanitarne i prawa człowieka, oraz rozległą wiedzę prawniczą i związane z nią doświadczenie zawodowe przydatne w orzeczniczej pracy Trybunału. (c) Kandydat na sędziego Trybunału musi odznaczać się doskonałą znajomością i umiejętnością posługiwania się przynajmniej jednym językiem roboczym Trybunału. Sędzią MTK nie może być dwóch obywateli jednego państwa. Przy podwójnym obywatelstwie stosuje się kryterium efektywności Parytety w wyborze sędziów MTK 8. (a) Państwa-Strony, dokonując wyboru sędziów, biorą pod uwagę potrzebę zapewnienia wśród członków Trybunału: (i) reprezentacji głównych systemów prawnych świata; (ii) sprawiedliwego podziału geograficznego; i (iii) sprawiedliwej reprezentacji sędziów płci żeńskiej i męskiej. b) Państwa-Strony powinny również uwzględnić potrzebę wybrania sędziów posiadających wiedzę prawniczą w specjalistycznych dziedzinach, obejmującą między innymi wiedzę na temat przemocy wobec kobiet i dzieci. Niezawisłość sędziów MTK Artykuł 40 (Niezawisłość sędziów) 1. W sprawowaniu swoich funkcji sędziowie są niezawiśli. 2. Sędziowie nie mogą wykonywać żadnej działalności, która by utrudniała pełnienie ich funkcji lub mogła podważać zaufanie do ich niezawisłości. 3. Sędziowie wykonujący swoje obowiązki w pełnym wymiarze czasu w siedzibie Trybunału nie mogą wykonywać żadnych innych zajęć o charakterze zawodowym. 4. Wszystkie kwestie dotyczące stosowania ustępów 2 i 3 są rozstrzygane bezwzględną większością głosów sędziów. Jeżeli sprawa dotyczy danego sędziego, nie bierze on udziału w podejmowaniu decyzji. W 2003 roku zgromadzenie sędziów wybrało Prezesa. Został nim Philippe Kirsch z Kanady. Wybrano także wdóch Wiceprezesów. Od marca 2009 funkcję tę sprawuje Urząd Prokuratora pełni Louis Moreno - Ocampo Organy Trybunału Prezydium: pełni funkcje o charakterze administracyjnym. Występuje z inicjatywą w sprawie zwiększenia liczby sędziów. W skład Prezydium wchodzą Prezes oraz Pierwszy i Drugi Wiceprezes. Wydział Przygotowawczy – składa się z nie mniej niż 6 sędziów Wydział Orzekający - składa się z nie mniej niż 6 sędziów Wydział Odwoławczy – składa się z Przewodniczącego i czterech innych sędziów (5) Sędziowie sprawują swoją funkcje w ramach jednego wydziału przez okres 3 lat W ramach wydziałów funkcjonują Izby, które sprawują funkcje orzeczniczą, w składach: (zasadniczo) trzech sędziów wydziału przygotowawczego (choć możliwy jest skład jednoosobowy) trzech sędziów Wydziału Orzekającego W skład Izby Odwoławczej wchodzą wszyscy sędziowie Wydziału Odwoławczego Urząd Prokuratora: przyjmuje zawiadomienia i inne informacje o popełnionych zbrodniach. Na czele Urzędu stoi Prokurator, wybierany w głosowaniu tajnym bezwzględną większością głosów Zgromadzenia Państw – Stron, bez możliwości ponownego wyboru, na 9 lat Prokurator jest niezależny od innych organów Trybunału. Urząd Prokuratora składa się z członków Urzędu, powoływanych przez Prokuratora i wyłącznie jemu podległych Sekretariat: wykonuje funkcje związane z administracją i obsługą pozaorzeczniczą Trybunału. Sekretarz podlega bezpośrednio Prezesowi Trybunału i wybierany jest w głosowaniu tajnym, bezwzględna większością głosów, przez Sędziów Trybunału. Kadencja Sekretarza może być powtórzona. W ramach Sekretariatu działa Biuro do spraw Pokrzywdzonych i Świadków Immunitety i odwoływanie pracowników MTK Z takich samych przywilejów i immunitetów, jakie przysługują szefom przedstawicielstw dyplomatycznych w ramach MTK korzystają: Sędziowie, Prokurator, Wiceprokuratorzy i Sekretarz, ale wyłącznie w zakresie czynności popełnionych podczas i w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych Immunitety i przywileje Jest to więc rodzaj immunitetu materialnego, rozciągający się na zakaz ścigania także po zakończeniu kadencji . Uchylenie: 5. Przywileje i immunitety: (a) Sędziego i Prokuratora mogą zostać uchylone bezwzględną większością głosów sędziów; (b) Sekretarza mogą zostać uchylone przez Prezydium; (c) wiceprokuratorów i personelu Urzędu Prokuratora mogą zostać uchylone przez Prokuratora; (d) zastępcy Sekretarza i personelu Sekretariatu mogą zostać uchylone przez Sekretarza. Usunięcie ze stanowiska Artykuł 46 (Usunięcie ze stanowiska) 1. Sędzia, Prokurator, wiceprokuratorzy, Sekretarz i zastępca Sekretarza zostają usunięci ze stanowiska, o ile taka decyzja zostanie podjęta zgodnie z ustępem 2, jeżeli osoba ta: (a) dopuściła się poważnego uchybienia lub poważnego naruszenia swoich obowiązków określonych w niniejszym statucie, stosownie do Reguł Procesowych i Dowodowych; lub (b) jest niezdolna do wykonywania funkcji wymaganych przez niniejszy statut. 2. Decyzję o usunięciu ze stanowiska sędziego, Prokuratora lub wiceprokuratora na podstawie ustępu 1 podejmuje Zgromadzenie Państw-Stron w głosowaniu tajnym: (a) w przypadku sędziego - większością dwóch trzecich głosów Państw-Stron na podstawie wniosku przyjętego większością dwóch trzecich głosów pozostałych sędziów; (b) w przypadku Prokuratora - bezwzględną większością głosów Państw-Stron; (c) w przypadku wiceprokuratora - bezwzględną większością głosów Państw-Stron na podstawie wniosku Prokuratora. 3. Decyzję o usunięciu ze stanowiska Sekretarza i zastępcy Sekretarza podejmują sędziowie bezwzględną większością głosów. 4. Sędzia, Prokurator, wiceprokuratorzy, Sekretarz i zastępca Sekretarza, których zdolność do wykonywania funkcji zgodnie z wymogami statutu została zakwestionowana na podstawie niniejszego artykułu, mają prawo do przedstawienia dowodów i składania oświadczeń zgodnie z postanowieniami Reguł Procesowych i Dowodowych. Osoby te nie mogą jednak w inny sposób uczestniczyć w rozpatrywaniu ich sprawy. Języki Trybunału Języki robocze: angielski i francuski; Języki urzędowe (publikowane w nich będą wyroku Trybunału): arabski, chiński, angielski, rosyjski, hiszpański; Zakres jurysdykcji MTK Artykuł 25 (Indywidualna odpowiedzialność karna) 1. Jurysdykcja Trybunału określona statutem ma zastosowanie do osób fizycznych. 2. Osoba, która popełniła zbrodnię objętą jurysdykcją Trybunału, ponosi indywidualnie odpowiedzialność karną i podlega karze na podstawie niniejszego statutu. 3. Odpowiedzialności karnej i karze za zbrodnie objęte jurysdykcją Trybunału podlega na podstawie niniejszego statutu osoba, która: (a) popełnia taką zbrodnię sama, wspólnie z inną osobą albo za pośrednictwem innej osoby bez względu na to, czy ta inna osoba ponosi odpowiedzialność karną; (b) zleca, namawia bądź nakłania do popełnienia takiej zbrodni, zarówno w przypadku jej dokonania, jak i usiłowania; (c) w celu ułatwienia popełnienia takiej zbrodni pomaga, podżega bądź w inny sposób przyczynia się do dokonania lub usiłowania, włącznie z dostarczeniem środków do jej popełnienia; (d) w jakikolwiek inny sposób przyczynia się do dokonania lub usiłowania takiej zbrodni przez grupę osób działających we wspólnym celu; takie przyczynienie się musi być zamierzone oraz musi: (i) zostać podjęte w celu0 ułatwienia działalności przestępczej lub przestępczego celu grupy, jeżeli działalność lub cel obejmuje popełnienie zbrodni podlegającej jurysdykcji Trybunału; albo (ii) zostać podjęte ze świadomością zamiaru popełnienia zbrodni przez grupę; (e) w przypadku zbrodni ludobójstwa bezpośrednio i publicznie podżega do popełnienia ludobójstwa; Artykuł 26 (Wyłączenie jurysdykcji wobec osób poniżej osiemnastego roku życia) Jurysdykcją Trybunału nie są objęte osoby, które nie ukończyły 18 roku życia w chwili popełnienia zarzucanej im zbrodni. Zakres przedmiotowy Statutu Art. 5 ust. 1 SMTK: a) Zbrodnia ludobójstwa; b) Zbrodnie przeciwko ludzkości c) Zbrodnie wojenne d) Zbrodnia agresji (jeszcze niezdefiniowana) Zakres temporalny obowiązywania Artykuł 11 (Jurysdykcja ratione temporis) 1. Jurysdykcją Trybunału objęte są wyłącznie zbrodnie popełnione po wejściu w życie niniejszego statutu. 2. Jeżeli państwo stanie się Stroną statutu po jego wejściu w życie, Trybunał może wykonywać swoją jurysdykcję jedynie w odniesieniu do zbrodni popełnionych po wejściu w życie statutu w stosunku do tego państwa, chyba że państwo to złożyło deklarację na podstawie artykułu 12 ustęp 3. Zakres terytorialny Określony jest zasadę komplementarności i zakres temporalny, z zastrzeżeniem art. 12 Statutu Irrelewantność funkcji publicznej Irrelewantność pełnionej funkcji publicznej 1. Niniejszy statut ma równe zastosowanie do wszystkich osób, bez jakichkolwiek różnic wynikających z pełnienia funkcji publicznej. W szczególności pełnienie funkcji głowy państwa czy szefa rządu, członka rządu czy parlamentu, wybieralnego przedstawiciela lub funkcjonariusza państwowego w żadnym razie nie może zwolnić sprawcy od odpowiedzialności karnej przewidzianej niniejszym statutem, ani nie może samo w sobie stanowić podstawy do zmniejszenia wymiaru kary. 2. Immunitety i inne przywileje związane z pełnieniem funkcji publicznej danej osoby, przewidziane przez prawo krajowe lub międzynarodowe, nie stanowią przeszkody do wykonywania jurysdykcji Trybunału wobec takiej osoby. Przesłanki wykonania jurysdykcji Artykuł 13 (Wykonywanie jurysdykcji) Trybunał może wykonywać jurysdykcję zgodnie z postanowieniami niniejszego statutu w odniesieniu do zbrodni wymienionych w artykule 5, jeżeli: (a) sytuacja, wskazująca na popełnienie jednej lub więcej zbrodni, zostanie przedstawiona Prokuratorowi przez PaństwoStronę w trybie artykułu 14; b) sytuacja, wskazująca na popełnienie jednej lub więcej zbrodni, zostanie przedstawiona Prokuratorowi przez Radę Bezpieczeństwa, działającą na podstawie rozdziału VII Karty Narodów Zjednoczonych; lub postępowanie przygotowawcze w odniesieniu do takiej zbrodni zostało wszczęte przez Prokuratora na podstawie artykułu 15. Przesłanki dopuszczalności postępowania Artykuł 17 (Przesłanki dopuszczalności) 1. Mając na względzie ustęp 10 Preambuły i artykuł 1, Trybunał orzeka, że sprawa jest niedopuszczalna, jeżeli: (a) sprawa jest przedmiotem postępowania karnego w państwie, do którego jurysdykcji sprawa ta należy, chyba że państwo to nie wyraża woli lub jest niezdolne do rzeczywistego przeprowadzenia postępowania karnego; (b) w sprawie było prowadzone postępowanie przygotowawcze w państwie, do którego jurysdykcji sprawa ta należy, i państwo to postanowiło zaniechać wniesienia oskarżenia przeciwko osobie podejrzanej, chyba że decyzja taka została spowodowana brakiem woli lub niezdolnością tego państwa do rzeczywistego ścigania; (c) osoba podejrzana została już osądzona z powodu czynu będącego przedmiotem skargi i rozprawa przed Trybunałem jest niedopuszczalna na podstawie artykułu 20 ustęp 3; (d) waga sprawy nie usprawiedliwia dalszego działania Trybunału. Sprzeciw wobec jurysdykcji Trybunału Wobec jurysdykcji Trybunału sprzeciw może być wniesiony przez: (a) oskarżonego lub osobę, w stosunku do której wydano nakaz aresztowania lub wezwanie do stawienia się na podstawie artykułu 58; (b) państwo, które ma jurysdykcję w danej sprawie z uwagi na to, że prowadzi lub prowadziło postępowanie karne w danej sprawie; lub (c) państwo, od którego wymagane jest uznanie jurysdykcji na podstawie artykułu 12. Oświadczenie o uznaniu jurysdykcji w Trybie art. 12 MTK Artykuł 12 (Przesłanki wykonywania jurysdykcji) 1. Państwo, które staje się Stroną statutu, uznaje tym samym jurysdykcję Trybunału w odniesieniu do zbrodni wymienionych w artykule 5. 2. W przypadku określonym w artykule 13 punkcie (a) lub (c), Trybunał może wykonywać jurysdykcję, jeżeli jedno lub więcej spośród następujących państw jest Państwem-Stroną niniejszego statutu lub uznało jurysdykcję Trybunału w trybie wskazanym w ustępie 3: (a) Państwo, na terytorium którego został popełniony czyn, lub - jeżeli zbrodnia została popełniona na pokładzie statku wodnego lub powietrznego - Państwo rejestracji statku wodnego lub powietrznego; (b) Państwo, którego obywatelem jest osoba oskarżona o popełnienie zbrodni. 3. Jeżeli zgodnie z ustępem 2 wymagane jest uznanie jurysdykcji Trybunału przez Państwo, które nie jest Stroną statutu, państwo to może, w drodze deklaracji złożonej Sekretarzowi, uznać jurysdykcję Trybunału w odniesieniu do danej zbrodni. Państwo uznające jurysdykcję powinno zgodnie z częścią IX podjąć współpracę z Trybunałem bez zwłoki i bez zastrzeżeń. Węzłowy problem prawa dowodowego: plea bargain Artykuł 65 (Postępowanie w razie przyznania się do winy) 1. Jeżeli oskarżony przyznaje się do winy w trybie artykułu 64 ustęp 8 (a), Izba Orzekająca ustala, czy: (a) oskarżony rozumie znaczenie i konsekwencje przyznania się do winy; (b) przyznanie się oskarżonego jest dobrowolne i czy zostało poprzedzone wystarczającymi konsultacjami z obrońcą; i (c) przyznanie się do winy ma oparcie w okolicznościach faktycznych sprawy zawartych w: (i) opisie zarzutów oskarżenia przedstawionych przez Prokuratora i przyznanych przez oskarżonego; (ii) wszelkich materiałach przedstawionych przez Prokuratora uzupełniających zarzuty oskarżenia i uznanych przez oskarżonego; i (iii) wszelkich innych dowodach, takich jak zeznania świadków, przedstawionych przez Prokuratora lub oskarżonego. 2. W razie stwierdzenia okoliczności wskazanych w ustępie 1, Izba Orzekająca uznaje przyznanie się do winy, wraz ze wszystkimi przedstawionymi dodatkowymi dowodami, za potwierdzenie wszystkich istotnych faktów wymaganych do udowodnienia zbrodni, do której odnosi się przyznanie się do winy, i może skazać oskarżonego za tę zbrodnię. 3. W razie stwierdzenia braku okoliczności wskazanych w ustępie 1, Izba Orzekająca uznaje przyznanie się do winy za niebyłe. W takim przypadku Izba zarządza dalsze prowadzenie rozprawy w trybie zwyczajnym określonym niniejszym statutem i może przekazać sprawę innej Izbie Orzekającej. Wykonanie wyroków MTK Art. 103 ust. 1a Tylko MTK może podejmować decyzje względem osoby odbywającej karę pozbawienia wolności, tyko MTK może warunkowo przedterminowo zwolnic skazanego, co może nastąpić: najwcześniej po odbyciu 2/3 kary pozbawienia wolności lub po odbyciu 25 lat w wypadku dożywocia Kary z art. 77-78 SMTK Artykuł 77 (Katalog kar) 1. Z zastrzeżeniem postanowień artykułu 110, osobie skazanej za zbrodnię wymienioną w artykule 5 niniejszego statutu Trybunał może wymierzyć jedną z następujących kar: (a) karę pozbawienia wolności wymierzoną na czas oznaczony, nieprzekraczający 30 lat; lub (b) karę dożywotniego pozbawienia wolności, jeżeli przemawia za tym wyjątkowy ciężar popełnionej zbrodni i właściwości osobiste skazanego. 2. Obok kary pozbawienia wolności Trybunał może orzec: (a) grzywnę na warunkach określonych w Regułach Procesowych i Dowodowych; (b) przepadek korzyści, majątku i aktywów pochodzących bezpośrednio lub pośrednio z przestępstwa, bez naruszania nabytych w dobrej wierze praw osób trzecich. Współpraca z MTK Problem „dostarczenia” Art. 102 Statutu i art. 611 h; W Polsce współpraca i pomoc wykonywana jest za pośrednictwem Ministerstwa Sprawiedliwości przez właściwy sąd (okręgowy) lub prokuratora Tymczasowe aresztowanie w związku z przekazaniem (surrenderem): Wniosek Trybunału (art. 611 j) może być połączony z wnioskiem o przekazanie. Odpowiada to art. 59 Statutu. Uchylenie lub zmiana środka zapobiegawczego może nastąpić wtedy tylko w przypadkach przewidzianych w Statucie (art. 59 pkt. 3-7) Można również przekazać międzynarodowemu trybunałowi ściganie Dalsze przekazanie objęte jest zasadą specjalności, ale zgodę wyraża tu Minister Sprawiedliwości Pomoc prawna w pozostałym zakresie Art. 611o. § 1. Jeżeli wniosek Trybunału dotyczy udostępnienia dokumentu lub innego dowodu zawierającego informacje, których ujawnienie mogłoby zagrażać bezpieczeństwu Rzeczypospolitej Polskiej, sąd lub prokurator nie rozstrzyga w przedmiocie wniosku i przekazuje akta sprawy Ministrowi Sprawiedliwości, który w porozumieniu z właściwym organem dokonuje ustaleń z Trybunałem. § 2. Jeżeli mimo dokonania ustaleń z Trybunałem w dalszym ciągu udzielenie pomocy prawnej mogłoby zagrażać bezpieczeństwu Rzeczypospolitej Polskiej, sąd lub prokurator odmawia jej udzielenia. Art. 611p. Jeżeli wniosek Trybunału dotyczy wydania dokumentu lub innego dowodu, udostępnionego organowi lub instytucji Rzeczypospolitej Polskiej przez inne państwo lub organizację międzynarodową z zastrzeżeniem zachowania w tajemnicy informacji zawartej w tym dokumencie lub dowodzie, wydanie może nastąpić wyłącznie po wyrażeniu zgody przez udostępniającego dany dokument lub dowód. Ne bis in idem a MTK Artykuł 20 (Ne bis in idem) 1. O ile niniejszy statut nie stanowi inaczej, nikt nie może być sądzony przez Trybunał za czyn będący zbrodnią, w związku z którą osoba ta została skazana lub uniewinniona przez Trybunał. 2. Nikt nie może być sądzony przez inny sąd za zbrodnie wymienione w artykule 5, w związku z którymi osoba ta została już skazana lub uniewinniona przez Trybunał. 3. Nikt, kto został już osądzony przez inny sąd za czyn opisany w artykule 6, 7 lub 8, nie może być sądzony przez Trybunał za ten sam czyn, chyba że postępowanie przed innym sądem: (a) było prowadzone w celu uchronienia danej osoby przed odpowiedzialnością karną za zbrodnie objęte jurysdykcją Trybunału; lub nie było prowadzone w sposób niezależny lub bezstronny, stosownie do norm rzetelnego procesu uznanych przez prawo międzynarodowe, a w świetle okoliczności danej sprawy sposób jego prowadzenia wskazuje na brak zamiaru wymierzenia sprawiedliwości tej osobie. Pierwszy proces przed MTK Pierwszy oskarżony przed MTK: Thomas Lubanga Dyilo z Demokratycznej Republiki Konga Artykuł 8 Statutu Rzymskiego, uznaje wcielanie do sił zbrojnych dzieci poniżej 15 lat za zbrodnię wojenną, co zarzucono Lubandze 25. Współpraca Polski z MTK, zwłaszcza nakaz aresztowania i przesłanki badania dopuszczalności jurysdykcji (najlepiej odpowiednio A. Górski w: K. Boratyńska i in., Kodeks Postępowania karnego. Komentarz, Warszawa 2012) S. Waltoś. Proces…, ss. 616-621. 26. Zasady funkcjonowania konwencji strasburskiej o przekazywaniu osób ściganych do kraju, którego są obywatelami, ze szczególnym uwzględnieniem procedury exequatur WYMIAR SPRAWIEDLIWOŚCI Wykonanie kary wobec osoby skazanej przez sąd obcego państwa Sąd polski określa, jaką karę ma odbyć osoba skazana za granicą O dopuszczalności dalszego wykonania w Polsce kary orzeczonej przez sąd zagraniczny decyduje sąd polski. Przy określaniu kary bierze on pod uwagę wyrok sądu zagranicznego i wymiar kary grożący za dany czyn w polskim prawie. Przepis kodeksu postępowania karnego, który pogarsza sytuację osoby, przekazanej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania państwu obcemu, a mającej odbyć orzeczoną karę w Polsce, musi zostać zmieniony. - Obecne brzmienie przepisu nie pozostawia sądom polskim możliwości respektowania zasad polskiego porządku prawnego oraz różnicuje sytuację skazanych - uważa Tomasz Lustyk z kancelarii Gardocki. Zgodnie bowiem z obecnymi przepisami różna jest sytuacja sprawców, którzy popełnili ten sam czyn, jednak zostali zatrzymani w różnych państwach. Dzieje się tak głównie z tego powodu, że wykonywanie w Polsce orzeczeń sądów zagranicznych regulowane jest przez kilka aktów prawnych: przepisy kodeksu postępowania karnego, berlińską konwencję o przekazywaniu osób skazanych na karę pozbawienia wolności w celu odbycia kary w państwie, którego są obywatelami, oraz strasburską konwencję o przekazywaniu osób skazanych. Konwencje mają zastosowanie do obywateli państw, które ją sygnowały. - Nie może być żadnego uzasadnienia dla różnego traktowania osób, które popełniły takie samo przestępstwo - mówi Marcin Knosala, radca prawny z Kancelarii Lex Libertadores. Możliwość przejęcia do wykonania na terytorium Polski kary orzeczonej przez zagraniczny sąd przewidują polskie przepisy procedury karnej. - Z wnioskiem o przejęcie skazanego w celu wykonania kary może wystąpić minister sprawiedliwości - wyjaśnia Roman Nowosielski, adwokat z Kancelarii Nowosielski Gotkowicz i Partnerzy. Sam skazany musi wyrazić zgodę na odbywanie kary pozbawienia wolności w Polsce. Sąd natomiast stwierdza możliwość przejęcia skazanego. Karę określa sąd - Sąd musi mieć pewność, że za popełniony czyn ponosi się również odpowiedzialność w Polsce. Następnie przekształca się karę pozbawienia wolności w ramach kary orzeczonej w wyroku obcego państwa - tłumaczy Marek Celej z Sądu Okręgowego w Warszawie. Sąd orzeka o dopuszczalności dalszego wykonania w Polsce orzeczonej kary w trybie konwencji berlińskiej lub strasburskiej. Przy określaniu kary bierze się pod uwagę wyrok sądu zagranicznego i wymiar kary grożący za dany czyn w polskim prawie. Wybór konwencji W sprawie wykonywania orzeczeń sądów zagranicznych państwa Unii Europejskiej, które nie implementowały dyrektywy ramowej Rady w sprawie Europejskiego Nakazu Aresztowania, oraz państw spoza wspólnoty są związane umowami międzynarodowymi. Nasz kraj sygnował zarówno konwencję berlińską, jak i strasburską. - Wybór jednego z rozwiązań zależy od państwa wykonania kary i powinien być jeszcze przed wykonaniem zgłoszony państwu, które wydało wyrok skazujący - mówi Tomasz Lustyk. Jeśli państwo wykonania kary wybierze konwencję berlińską, sąd orzeka o wykonaniu wyroku, wyznaczając taki sam okres pozbawienia wolności, jaki został wymieniony w wyroku. - Jeżeli ustawodawstwo państwa, którego obywatelem jest skazany, przewiduje za dany czyn maksymalny wymiar kary pozbawienia wolności niższy od wymienionego w wyroku, sąd wymierza karę pozbawienia wolności w maksymalnej wysokości przewidzianej w ustawodawstwie tego państwa za popełnienie danego czynu - tłumaczy Tomasz Lustyk. Konwencja strasburska natomiast różnicuje sytuację skazanych w zależności od tego, czy mamy do czynienia z tzw. wykonywaniem kary w dalszym ciągu, czy z przekształceniem kary. W obydwu przypadkach państwo wykonania jest związane rodzajem i wymiarem kary w orzeczeniu skazującym, może jednak w drodze orzeczenia sądowego dostosować karę do kary przewidzianej przez prawo krajowe za przestępstwo tego samego rodzaju. Wszelkie różnice uwzględnia się jednak na korzyść skazanego. - Obie konwencje są ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi, mającymi pierwszeństwo przed przepisami kodeksu postępowania karnego. Oznacza to, że jest możliwość sądowego przekształcenia nieistniejącej w polskim systemie prawnym kary na karę przewidzianą w polskim prawie - uważa Tomasz Lustyk. Europejski Nakaz Aresztowania Przepisy kodeksu postępowania karnego, dotyczące ENA, stanowią implementację decyzji ramowej Rady UE. - Obowiązek implementacji decyzji ramowej, inaczej niż w przypadku dyrektywy, ma charakter względny. Brak implementacji albo nieprawidłowa implementacja nie jest obwarowana żadną sankcją - tłumaczy Marcin Knosala. Sytuacja skazanego, który został przekazany na żądanie państwa wystawiającego Europejski Nakaz Aresztowania (ENA) i ma wykonywać karę w Polsce, jest w wielu przypadkach mniej korzystna. Sąd określa wprawdzie kwalifikację prawną czynu według prawa polskiego, musi jednak nakazać wykonanie kary w wymiarze orzeczonym przez sąd zagraniczny. Sytuacja osoby przekazanej na podstawie ENA, a następnie mającej odbyć karę w Polsce, w wielu przypadkach może być mniej korzystna, niż osoby mającej odbyć karę w naszym kraju w oparciu o przepisy konwencji. - Przepisy regulujące przejęcie osoby ściganej na podstawie ENA interpretować należy analogicznie jak przepisy normujące tryb przejęcia do wykonania orzeczenia zapadłego wobec osoby, która ściganą ENA nie była - mówi Roman Nowosielski. Jego zdaniem zastosowanie jedynie językowej wykładni przepisów mogłoby prowadzić do sytuacji, w której dwoje sprawców tożsamych czynów po wymierzeniu tożsamej kary poniosłoby różne konsekwencje prawne. Podobnego zdania jest profesor Piotr Kruszyński. - Jeżeli sąd państwa, któremu został wydany polski obywatel w ramach ENA, wymierzył karę nieprzewidzianą w Polsce za dane przestępstwo, to sąd polski musi dostosować ten wyrok do prawa polskiego - twierdzi profesor. Sądy różnych państw Innym problemem jest skazanie dwóch sprawców za to samo przestępstwo, przez sądy różnych państw, na zupełnie różne kary pozbawienia wolności. Sąd polski nie może orzec ponownie kary za to przestępstwo i jest związany orzeczeniem sądu obcego. ODBYWANIE KARY POZBAWIENIA WOLNOŚCI W POLSCE ORZECZONEJ PRZEZ OBCY SĄD I) Zatrzymanie sprawcy w państwie wydania wyroku l Polski sąd rozpoznaje sprawę dopuszczalności przejęcia lub przekazania orzeczenia do wykonania na posiedzeniu, w trybie konwencji berlińskiej lub strasburskiej. l Sąd określa według polskiego prawa kwalifikację prawną czynu oraz podlegającą wykonaniu karę. 1) konwencja strasburska l Państwo wykonania kary może dostosować ją do kary przewidzianej przez jego prawo za przestępstwo tego samego rodzaju. Wszelkie różnice uwzględnia się na korzyść skazanego. 2) konwencja berlińska l Sąd orzeka o wykonaniu wyroku, wyznaczając taki sam okres pozbawienia wolności, jaki został wymieniony w wyroku. II) Przekazanie w ramach Europejskiego Nakazu Aresztowania (dotyczy prawie wszystkich państw UE) l Polski sąd orzeka o wykonaniu kary albo środka karnego, orzeczonych przez organ sądowy państwa wydania nakazu europejskiego. l Sąd określa według prawa polskiego kwalifikację prawną czynu oraz podlegającą wykonaniu karę. l Wykonanie kary odbywa się według przepisów prawa polskiego, ale sąd związany jest wymiarem orzeczonej kary. DARIA STOJAK [email protected] Podstawa prawna l Ustawa z 6 czerwca 1997 r. Kodeks postępowania karnego (Dz.U. z 1997 r. nr 89, poz. 555 z późn. zm.). l Berlińska konwencja z 19 maja 1978 r. o przekazywaniu osób skazanych na karę pozbawienia wolności w celu odbycia kary w państwie, którego są obywatelami (Dz.U. z 20 marca 1980 r.). l Strasburska konwencja z 21 marca 1983 r. o przekazywaniu osób skazanych (Dz.U. z 23 maja 1995 r.). POSTANOWIENIE IV Z DNIA 27 KK KWIETNIA 2005 R. 89/05 Procedura przekazania orzeczenia do wykonania na podstawie art. 9 ust. 1 lit. b w zw. z art. 11 Konwencji o przekazywaniu osób skazanych sporządzonej w Strasburgu dnia 21 marca 1983 r. ma na celu wykonanie kary orzeczonej w państwie skazania, po odpowiednim jej przekształceniu przez właściwe organy państwa wykonania. Procedura ta nie daje podstawy do rozstrzygania o wymiarze kary na nowo. Dlatego też nie jest dopuszczalne rozstrzyganie przez sąd polski o wykonaniu kar lub środków karnych, które ani nie zostały orzeczone wyrokiem państwa wydania orzeczenia, ani nie zostały objęte wydanym na podstawie art. 609 k.p.k. postanowieniem o dopuszczalności przejęcia orzeczenia do wykonania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Sąd Najwyższy w sprawie Stanisława C., skazanego z art. 42 ust. 3 ustawy z dnia 24 kwietnia 1997 r. o przeciwdziałaniu narkomanii, po rozpoznaniu w Izbie Karnej na posiedzeniu w trybie art. 535 § 3 k.p.k. w dniu 27 kwietnia 2005 r., kasacji wniesionej przez Prokuratora Generalnego na korzyść skazanego w części dotyczącej określenia kary grzywny od postanowienia Sądu Apelacyjnego w K. z dnia 4 listopada 2004 r., utrzymującego w mocy postanowienie Sądu Okręgowego w K. z dnia 6 października 2004 r., p o s t a n o w i ł u c h y l i ć zaskarżone postanowienie oraz utrzymane nim w mocy postanowienie Sądu Okręgowego w K. w zakresie orzeczonej grzywny (...). 1. Zniesienie wszelkich środków pośrednich wymaganych do uznania i wykonania orzeczeń zagranicznych ( „exequatur” ). Obecna procedura exequatur wprowadzona rozporządzeniem uprościła, w porównaniu z systemem obowiązującym na mocy konwencji brukselskiej z 1968 r., procedurę uznawania i wykonywania orzeczeń. Niemniej jednak na pozbawionym granic rynku wewnętrznym ciężko znaleźć uzasadnienie dla kosztów, które w postaci czasu i pieniędzy muszą ponosić obywatele i przedsiębiorstwa w celu realizacji swoich uprawnień za granicą. Skoro wnioski o stwierdzenie wykonalności rozpatrywane są niemal zawsze pozytywnie, a odmowa uznania i wykonania orzeczenia zdarza się niezwykle rzadko, dążenie do celu w postaci zniesienia procedury exequatur we wszystkich sprawach cywilnych i handlowych wydaje się realistyczne. W praktyce miałoby to miejsce głównie w odniesieniu do roszczeń spornych. Zniesieniu exequatur powinny jednak towarzyszyć niezbędne gwarancje. W odniesieniu do roszczeń bezspornych środki pośrednie zniesiono dzięki wprowadzeniu, w państwie członkowskim wydania, kontroli minimalnych standardów dotyczących doręczenia dokumentu wszczynającego postępowanie oraz zapewnienia pozwanemu informacji na temat roszczenia i postępowania. Ponadto kontrola w wyjątkowych przypadkach powinna zaradzić sytuacjom, w których pozwanemu nie doręczono osobiście dokumentów w sposób umożliwiający mu przygotowanie się do obrony lub gdy pozwany nie mógł sprzeciwić się roszczeniu z powodu siły wyższej lub z powodu nadzwyczajnych okoliczności („szczególna kontrola”). W ramach tego systemu powód wciąż musi przeprowadzić procedurę nadania zaświadczenia, choć tym razem odbywa się ona w państwie członkowskim wydania orzeczenia, a nie w państwie członkowskim jego wykonania. Z kolei rozporządzenie 4/2009 w sprawie zobowiązań alimentacyjnych[3] znosi exequatur , zarówno w odniesieniu do roszczeń spornych, jak i bezspornych, w oparciu o harmonizację norm dotyczących prawa właściwego, natomiast ochronę praw do obrony zapewniono dzięki specjalnej procedurze kontrolnej, stosowanej po wydaniu orzeczenia. W rozporządzeniu 4/2009 przyjęto zatem założenie, że w związku z niewielką liczbą „problematycznych” orzeczeń przedstawianych do uznania i wykonania można zapewnić swobodny przepływ, o ile pozwanemu przysługuje skuteczny środek ochrony prawnej a posteriori (szczególna kontrola). Gdyby przyjąć podobne podejście w odniesieniu do ogółu spraw cywilnych i handlowych, brak harmonizacji procedur takiej szczególnej kontroli mógłby prowadzić w pewnym stopniu do niepewności w tych nielicznych sytuacjach, w których pozwany nie był w stanie bronić się przed zagranicznym sądem. Należy się zatem zastanowić, czy nie byłoby pożądane wprowadzenie bardziej zharmonizowanej procedury kontroli. Pytanie 1: Czy Państwa zdaniem na rynku wewnętrznym wszystkie orzeczenia w sprawach cywilnych i handlowych powinny móc przepływać swobodnie, bez przeprowadzania jakichkolwiek postępowań pośrednich (zniesienie exequatur)? Jeżeli tak, to czy wydaje się Państwu, że w celu zniesienia exequatur należy utrzymać pewne gwarancje? Jeżeli tak, to które? | Exequatur – zgoda państwa przyjmującego na wykonywanie przez określoną osobę funkcji kierownika urzędu konsularnego państwa wysyłającego. Exequatur wydawane jest w stosunku do przedstawionych przez kierownika urzędu tzw. listów komisyjnych. Niekiedy może dotyczyć także innych niż kierownik urzędu urzędników konsularnych. Państwo odmawiające udzielenia exequatur nie ma obowiązku uzasadnienia swojej odmowy. Od daty udzielenia exequatur zależy pierwszeństwo (precedencja) w ramach tzw. korpusu konsularnego. 27. Procedura exequatur w k.p.k. i według orzecznictwa SN 28. Przeszkody ekstradycyjne (k.p.k.) Art. 604 (niedopuszczalność wydania) § 1. Wydanie jest niedopuszczalne, jeżeli: 1) osoba, której wniosek dotyczy, jest obywatelem polskim albo korzysta w Rzeczypospolitej Polskiej z prawa azylu, 2) czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego albo gdy ustawa uznaje, że czyn nie stanowi przestępstwa albo że sprawca nie popełnia przestępstwa lub nie podlega karze, 3) nastąpiło przedawnienie, 4) postępowanie karne co do tego samego czynu tej samej osoby zostało prawomocnie zakończone, 5) byłoby ono sprzeczne z polskim prawem, 6) zachodzi uzasadniona obawa, że w państwie żądającym wydania wobec osoby wydanej może zostać orzeczona lub wykonana kara śmierci, 7) zachodzi uzasadniona obawa, że w państwie żądającym wydania może dojść do naruszenia wolności i praw osoby wydanej, 8) dotyczy osoby ściganej za popełnienie bez użycia przemocy przestępstwa z przyczyn politycznych. § 2. Wydania można odmówić w szczególności, jeżeli: 1) osoba, której wniosek dotyczy, ma w Rzeczypospolitej Polskiej stałe miejsce zamieszkania, 2) przestępstwo zostało popełnione na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej albo na polskim statku wodnym lub powietrznym, 3) co do tego samego czynu tej samej osoby toczy się postępowanie karne, 4) przestępstwo podlega ściganiu z oskarżenia prywatnego, 5) według prawa państwa, które złożyło wniosek o wydanie, przestępstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności do roku lub karą łagodniejszą albo orzeczono taką karę, 6) przestępstwo, w związku z którym żąda się wydania, jest przestępstwem o charakterze wojskowym lub skarbowym, albo o charakterze politycznym innym niż określone w § 1 pkt 8, 7) państwo, które złożyło wniosek o wydanie, nie zapewnia wzajemności. § 3. W wypadkach wskazanych w § 1 pkt 4 i § 2 pkt 3 rozpoznanie wniosku o wydanie można odroczyć do czasu ukończenia w Rzeczypospolitej Polskiej postępowania karnego przeciwko tej samej osobie lub odbycia przez nią orzeczonej kary albo jej darowania. 29. Ekstradycja a prawa człowieka 30. Pojecie przekazania – przejęcia ścigania, liczenie terminów w wypadku przejęcia ścigania 31. Sposoby traktowania kidnapingu międzynarodowego 32. Wzajemne uznawanie kar pozbawienia wolności i obowiązków probacyjnych w Unii Europejskiej (A. Górski, w K. Boratyńska i in., Kodeks…, komentarz do rozdziałów 66f i g; A. Sakowicz, tamże, komentarz do rozdziałów 66h, j) Rozdział 66f. Wystąpienie do państwa członkowskiego UE o wykonanie kary pozbawienia wolności Rozdział 66g. Wystąpienie państwa członkowskiego UE o wykonanie kary pozbawienia wolności Rozdział 66h. Wystąpienie do państwa członkowskiego UE o wykonanie orzeczenia skazującego na karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, karę ograniczenia wolności, samoistnie orzeczony środek karny, a także orzeczenie o warunkowym zwolnieniu i warunkowym umorzeniu postępowania karnego Rozdział 66i. Wystąpienie państwa członkowskiego UE o wykonanie orzeczenia karnego związanego z poddaniem sprawcy próbie