Międzynarodowe aspekty procesu karnego 2012-13

Transkrypt

Międzynarodowe aspekty procesu karnego 2012-13
Międzynarodowe aspekty procesu karnego
MAPK
2012/2013
dr hab. Adam Górski
Opracowanie stanowi próbę odpowiedzi na zagadnienia egzaminacyjne z przedmiotu Międzynarodowe aspekty
procesu karnego wykładanego przez dr hab. Adama Górskiego w roku akademickim 2012/2013. Opracowanie nie
powstało na bazie wykładu, lecz listy z zagadnieniami egzaminacyjnymi rozsyłanej droga mailową przez dr przed sesją
egzaminacyjną. Z moich doświadczeń praktycznych wynika, że poszczególne punkty niniejszej pracy stanowią
poszczególne pytania egzaminacyjne. Poszczególne punkty powstały na bazie ogólnodostępnych informacji w Internecie,
w tym przede wszystkim na podstawie dwóch fundamentalnych prac tej tematyki dostępnych w bazie LEX:
1. Piotr Hofmański (red.), Adam Górski, Andrzej Sakowicz, Dobrosława Szumiło-Kulczycka, Europejski nakaz
aresztowania w teorii i praktyce państw członkowskich Unii Europejskiej.
2. Adam Górski, Europejskie ściganie karne. Zagadnienia ustrojowe.
… gdzie niektóre punkty stanowią dokładne cytaty z dwóch powyższych pozycji, z czego monografia dr hab. A.
Górskiego stanowi w tym względzie zdecydowaną większość. W opracowaniu niniejszym zostały także uwzględnione
prezentacje multimedialne dr. hab. A. Górskiego dostępne na stronie internetowej Katedry Postępowania Karnego UJ
Opracowanie zbioru
Mateusz Popiel
1. Istota ENA
Europejski nakaz aresztowania (rozdziały 65a i 65b). Jest to decyzja sądowa wydana przez państwo członkowskie UE w
celu aresztowania i przekazania przez inne państwo członkowskie osoby, której dotyczy wniosek, w celu
przeprowadzenia postępowania karnego lub wykonania kary bądź środka zabezpieczającego (art. 1 decyzji ramowej).
 Został wprowadzony do polskiego procesu karnego nowelą z 18.03.2004 r. implementując decyzję ramowa Rady
Unii Europejskiej z 13.06.2002 r. o europejskim nakazie aresztowania i procedurach przekazania osób ściganych
tym nakazem między państwami członkowskimi.
 Szczególna i szybka forma ekstradycji stosowana w Polsce od 1.05.2004 r.
 Stosuje się to tylko między państwami członkowskimi UE
 Wystawia tylko SO i tylko na wniosek prokuratora
 Nie jest dopuszczalne wydanie nakazu (art. 607b): przestępstwo zagrożone karą wolności do roku, w celu
wykonania kary pozbawienia wolności orzeczonej w wymiarze do czterech miesięcy
 Obowiązuje zasada specjalności – w zakresie ścigania nie można ścigać osoby za inne przestępstwa niż te, które
stanowiły podstawę przekazania, ani wykonać orzeczonych wobec niej za te przestępstwa kar pozbawienia
wolności (art. 607e § 1)
 Przepisy kpk nie normują ani kwestii zażalenia na wydanie ENA lub jego odmowę, ani terminów, w jakich ma
być ENA wykonany
 Na postanowienie sądu w przedmiocie przekazania – zażalenie (3 dni)
 Możliwe odroczenie wykonania
 Sąd polski jest związany wymiarem orzeczonej kary
 Szybkość wykonania ENA – SO w terminie 60 dni wydaje postanowienie, a jeżeli osoba się zgadza – 10 dni
 Wydawanie na podstawie ENA obywatela polskiego – czyn, którego ENA dotyczy, nie został popełniony na
terytorium Polski, ani na polskim statku wodnym lub powietrznym; zachodzi jego podwójna karalność [czyn
stanowił przestępstwo według prawa polskiego lub stanowiłby przestępstwo według tego prawa w razie
popełnienia na terytorium Polski, zarówno w czasie jego popełnienia, jak i w chwili wpłynięcia ENA (art. 607p §
2)].
 Obligatoryjna odmowa wykonania ENA (art. 607p) – V:
o Przestępstwo podlega darowaniu na mocy amnestii
o Res iudicata, oraz os. Ścigana odbywa karę lub ją odbyła albo kara nie może być wykonana wg prawa
państwa, w którym zapadł wyrok skazujący
o Zapadło prawomocne orzeczenie o przekazaniu do innego państwa
o Osoba z powodu wieku nie ponosi odpowiedzialności wg prawa polskiego
o W zw z przestępstwem popełnionym bez użycia przemocy z przyczyn politycznych
 W Polsce odmówiono ENA tylko w 16 sprawach (stan na 2009)
 Fakultatywna odmowa (art. 607r § 1 i § 2) – VI:
o Niespełnienie warunku podwójnej karalności w Polsce i w kraju wydania, chyba że czyn zagrożony karą
3 lat pozbawienia wolności (zbrodnia wg prawa polskiego)
o Toczenie się w Polsce postępowania o to przestępstwo
o Zapadłe już prawomocne orzeczenie o odmowie wszczęcia postępowania
o Przedawnienie wg prawa polskiego lub wykonanie za nie kary
o ENA dotyczy przestępstw popełnionych w całości, lub w części na terytorium polski
o Zagrożone karą bezwzględną – bez możliwości warunkowego przedterminowego zwolnienia (lub
dożywotnie pozbawienie wolności)
 Nie podlega wykonaniu ENA wydany w celu wykonania w stos. Do obyw. Polskiego lub osoby korzystającej w
Polsce z prawa azylu, jeżeli nie wyrażą one zgody na przekazanie (607s § 1). Można natomiast odmówić
wykonania ENA w stos. Do osoby ściganej mającej miejsce zamieszkania lub stale przebywającej na terytorium
Polski (art. 607 s § 2).
Nie ulega wątpliwości, że ENA powstał jako rezultat niewydolności klasycznych instrumentów współpracy w sprawach
karnych, które pojawiły się i długo funkcjonowały w zupełnie innym systemie prawnym i politycznym. Wiele spośród
zasad i przeszkód ekstradycyjnych, co do zasady obowiązujących również w ramach funkcjonowania innych klasycznych
instrumentów w sprawach karnych, które są często tak stare, jak sama ekstradycja, jest przede wszystkim wyrazem
dawnej wrogości czy izolacji państw, a zatem rozwiązaniem, które zupełnie nie przystaje i nie zostało stworzone dla
obszaru bez granic, jakim jest Unia Europejska, w której istnieje wysoki stopień wzajemnego zaufania państw,
podzielających ideę państwa opartego na rządach prawa. Zaufanie to, staje się w coraz większym stopniu, na równi z
zasadą wzajemnego uznawania, kategorią prawną. Pojemność znaczeniowa i legitymizacja tych zasad pozostają
niedookreślone i sporne, jednak stanowią bardzo istotny motyw przedsięwzięć legislacyjnych w ramach UE. Zmianom i
reformom w obrębie instrumentów współpracy w sprawach karnych sprzyja proces zmniejszania się faktycznego
znaczenia obywatelstwa kosztem domicylu. Czynnikiem sprawczym tego fenomenu jest wolność przemieszczania się i
wyboru miejsca zamieszkania, a więc również instytucja obywatelstwa Unii. Pozostają one w oczywistym funkcjonalnym
i prawnym związku. Trzeba wyraźnie stwierdzić, że wolności statuowane przez Traktat o Unii Europejskiej stanowią
wartość dodaną, która nie może pozostać bez wpływu na kształt współpracy w sprawach karnych, ponieważ współpraca ta
stanowi w najszerszym rozumieniu represyjną odpowiedź na istnienie owych swobód. Funkcjonowanie tych ostatnich
zapewniano w stanie prawnym sprzed traktatu lizbońskiego przez istnienie instrumentów o zasadniczo bezpośrednim
skutku oddziaływania, wolno bowiem i należy gwarantować je poprzez instrumenty pierwszofilarowe. Z kolei
instrumenty współpracy w sprawach karnych tworzone były, do wejścia w życie traktatu lizbońskiego, zasadniczo za
pomocą instrumentów trzeciofilarowych, co nie zapewnia im bezpośredniej skuteczności.
Uproszczenie współpracy w sprawach karnych w UE w ramach ENA dokonuje się w ramach pewnej wspólnej przestrzeni
prawnej, którą można nieomal utożsamić z przestrzenią wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Ta jednolita
przestrzeń prawna to przede wszystkim wspólna przestrzeń praworządności, będąca bardzo mocnym spoiwem
integrującym kraje członkowskie UE. Natomiast stopień poszanowania w państwach członkowskich praw człowieka i
jego skuteczna kontrola przez Europejski Trybunał Praw Człowieka oraz harmonizacyjny wpływ Europejskiej Konwencji
Praw Człowieka na ustawodawstwa karne państw członkowskich RE dają potencjalną przynajmniej gwarancję, że
znaczne uproszczenie procedury wydawania podejrzanych o popełnianie przestępstw oraz skazanych za nie nie grozi
uszczupleniem gwarancji jednostki w tym procesie, jak również nie oznacza zaniżenia standardu gwarancyjności w
następstwie przekazania osoby. Europejski system ekstradycyjny opierał się przede wszystkim na Europejskiej
konwencji o ekstradycji z dnia 13 grudnia 1957 r., Protokole dodatkowym do tej konwencji z dnia 15 października
1975 r., drugim Protokole dodatkowym z dnia 17 marca 1978 r. oraz Europejskiej konwencji o zwalczaniu
terroryzmu z dnia 27 stycznia 1977 r. Jednakże bardzo liczne wątpliwości państw oraz zastrzeżenie w nich właściwie
wszystkich możliwych przeszkód ekstradycyjnych sprawiły, iż Unia Europejska jako organizm polityczny i prawny
zaczęła poszukiwać nowych rozwiązań w usprawnieniu europejskiej współpracy w sprawach karnych. Efektem tych
wysiłków były przede wszystkim Konwencja o uproszczonej procedurze ekstradycyjnej między Państwami
Członkowskimi Unii Europejskiej z dnia 10 marca 1995 r. oraz Konwencja sporządzona na podstawie artykułu
K.3 Traktatu o Unii Europejskiej dotycząca ekstradycji między państwami członkowskimi Unii Europejskiej z
dnia 27 września 1996 r. Oba wymienione instrumenty konwencyjne, upraszczając co prawda znacznie procedurę
ekstradycyjną oraz czyniąc wyłom w obowiązywaniu niektórych zasad ekstradycyjnych, nie zostały powszechnie przyjęte
do porządku prawnego państw członkowskich. Jako o elemencie wczesnej reformy współpracy w sprawach karnych w
Unii Europejskiej należy również wspomnieć o porozumieniu z Schengen, które zawiera wiele technicznych
rozwiązań usprawniających przesyłanie wniosków ekstradycyjnych. Chodzi tu przede wszystkim o możliwość
przesyłu faksem pism - wniosków o współpracę i pomoc w sprawach karnych. Decyzja ramowa o ENA zawiera
definicję nakazu, mającą również zasadnicze znaczenie dla określenia istoty ENA. Według definicji legalnej
europejskiego nakazu aresztowania jest on decyzją sądową, wydaną przez państwo członkowskie w celu
aresztowania i przekazania przez inne państwo członkowskie żądanej osoby, w celu przeprowadzenia
postępowania karnego lub wykonania wyroku lub postanowienia o tymczasowym aresztowaniu lub decyzji o
zastosowaniu środka zapobiegawczego polegającego na pozbawieniu wolności (detention order). Z kolei
Memorandum wyjaśniające stwierdza, iż w zakresie współpracy w sprawach karnych następuje ipso facto
uznawanie wniosków o wydanie osoby, wystosowanych przez władze sądowe państwa członkowskiego ("państwo
wnioskujące", issuing state), o ile spełnionych zostanie szereg warunków przewidzianych przez decyzję ramową.
Trzeba już w tym miejscu jednak przyznać, że warunki te są zasadniczo modyfikowane przez poszczególne
ustawodawstwa implementujące. Warto dodać, iż ogólnymi podstawami prawnymi do tworzenia prawa karnego
materialnego i procesowego na poziomie europejskim są normy art. 180 ust. 4 TWE oraz artykuły 29-42 TUE.
Artykuł 1 decyzji ramowej stanowi wyraźnie, iż państwo członkowskie wykona każdy ENA, co na pierwszy rzut oka
stanowi konsekwencję zasady wzajemnej uznawalności rozstrzygnięć sądowych. Rzecz jasna określenie "wykona każdy
nakaz" (shall execute any warrant) bierze pod uwagę wszelkie, enumeratywnie wymienione okoliczności, które mogą
być podstawą odmowy wykonania ENA lub zgoła stanowią obligatoryjną przeszkodę w wydaniu. ENA dzieli te
przeszkody na bezwzględne i względne. Do tych pierwszych, określonych w art. 3 decyzji ramowej w obecnie przyjętej
wersji, zalicza się następujące sytuacje:
1) gdy przestępstwo, którego dotyczy nakaz, jest objęte amnestią w kraju wykonującym nakaz, a państwo to ma
jurysdykcję w danej sprawie;
2) gdy sąd mający wykonać ENA dowiedział się, iż osoba, której wniosek dotyczy, została osądzona przez inne państwo
członkowskie co do tego samego czynu, pod warunkiem że wyrok, o ile zapadł, był albo jest wykonywany lub nie może
już być wykonany według ustawodawstwa tego państwa (res iudicata w innym państwie członkowskim);
3) gdy osoba, której wniosek dotyczy, nie jest w stanie z powodu swojego wieku uczestniczyć w procesie karnym co do
czynu, którego ENA dotyczył.
Względne przeszkody w wykonaniu ENA określa art. 4 decyzji ramowej o ENA. Otóż sąd może odmówić wykonania
ENA wówczas, gdy:
1) w jednym z wypadków wymienionych w art. 2 ust. 4 decyzji ramowej o ENA, a więc w przypadku przestępstw spoza
listy przewidzianej w art. 2 ust. 2 decyzji ramowej o ENA czyn, który stanowi podstawę wydania ENA, nie stanowi
przestępstwa w świetle prawa wykonującego nakaz państwa członkowskiego. Jednakże w odniesieniu do przestępstw
związanych z podatkami lub opłatami, należnościami celnymi i wymianą walut obcych wykonania ENA nie można
odmówić na tej podstawie, iż prawo wykonującego nakaz państwa członkowskiego nie nakłada tego samego rodzaju
podatku lub cła, lub nie zawiera tego samego rodzaju zasad w odniesieniu do podatków, opłat, należności celnych i
wymiany walut, jak prawo wydającego nakaz państwa członkowskiego;
2) osoba podlegająca ENA jest ścigana w wykonującym nakaz państwie członkowskim za ten sam czyn, który stanowi
podstawę wydania ENA;
3) organy sądowe wykonującego nakaz państwa członkowskiego zdecydują nie ścigać za przestępstwo stanowiące
podstawę wydania ENA albo wstrzymać postępowanie sądowe lub w przypadku gdy w państwie członkowskim w
stosunku do osoby, której dotyczy wniosek, w odniesieniu do tych samych czynów zapadło prawomocne orzeczenie, co
chroni ją przed dalszym postępowaniem sądowym;
4) zgodnie z prawodawstwem wykonującego nakaz państwa członkowskiego ściganie karne lub ukaranie osoby, której
dotyczy wniosek, jest ustawowo zakazane i gdy czyny podlegają jurysdykcji tego państwa członkowskiego na podstawie
jego prawa karnego;
5) wykonujący nakaz organ sądowy zostaje powiadomiony, że w stosunku do osoby, której dotyczy wniosek, zapadło,
odnośnie do tych samych czynów, prawomocne orzeczenie w państwie trzecim, z zastrzeżeniem, że jeśli została
orzeczona kara, to została ona wykonana lub jest aktualnie wykonywana albo w myśl prawa kraju skazania nie może być
dłużej wykonywana;
6) ENA został wydany w celu wykonania kary pozbawienia wolności lub środka zabezpieczającego, a osoba, której
dotyczy wniosek, jest obywatelem wykonującego nakaz państwa członkowskiego lub w tym państwie stale przebywa, a
państwo to zobowiązuje się wykonać karę pozbawienia wolności lub środek zabezpieczający zgodnie z jego prawem
krajowym.
Można również odmówić wydania w przypadku gdy ENA odnosi się do przestępstw, które:
1) w świetle prawa wykonującego nakaz państwa członkowskiego są traktowane jako popełnione w całości bądź w części
na terytorium wykonującego nakaz państwa członkowskiego lub w miejscu traktowanym jako jego terytorium;
2) są popełnione poza terytorium wydającego nakaz państwa członkowskiego, a prawo wykonującego nakaz państwa
członkowskiego nie dopuszcza ścigania przestępstw tego rodzaju, jeśli popełnione zostają poza jego terytorium.
Problem zniesienia warunku podwójnej karalności czynu jest - obok zniesienia przeszkody obywatelstwa - bodaj najdalej
idącą w swoich praktycznych konsekwencjach zmianą w stosunku do obecnego stanu. W literaturze ekstradycyjnej nader
różnie ujmuje się istotę warunku podwójnej karalności. Różnie pojmowana jest też istota przeszkody obywatelstwa. Jest
to szerzej dyskutowane w podrozdziale 1 rozdziału II pracy i stanowi istotny jej element.
2. Podstawowe zagadnienia konstytucyjne ENA w Polsce według sprawy P1/05
WYROK z dnia 27 kwietnia 2005 r. Sygn. akt P 1/05*
W imieniu Rzeczypospolitej Polskiej Trybunał Konstytucyjny w składzie: Marek Safjan – przewodniczący, Teresa
Dębowska-Romanowska, Marian Grzybowski, Adam Jamróz, Wiesław Johann, Biruta Lewaszkiewicz-Petrykowska, Ewa
Łętowska, Marek Mazurkiewicz, Andrzej Mączyński, Janusz Niemcewicz, Jerzy Stępień, Mirosław Wyrzykowski –
sprawozdawca, Marian Zdyb, Bohdan Zdziennicki, protokolant: Grażyna Szałygo,
po rozpoznaniu, z udziałem sądu przedstawiającego pytanie prawne oraz Sejmu i Prokuratora Generalnego, na rozprawie
w dniu 27 kwietnia 2005 r., pytania prawnego Sądu Okręgowego w Gdańsku o zbadanie zgodności:
art. 607t § 1 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks postępowania karnego (Dz. U. Nr 89, poz. 555 ze zm.)
zezwalającego na przekazanie obywatela polskiego do państwa członkowskiego Unii Europejskiej w ramach
europejskiego nakazu aresztowania z art. 55 ust. 1 Konstytucji,
o r z e k a:
I Art. 607t § 1 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks postępowania karnego (Dz. U. Nr 89, poz. 555 ze zm.) w
zakresie, w jakim zezwala na przekazanie obywatela polskiego do państwa członkowskiego Unii Europejskiej na
podstawie europejskiego nakazu aresztowania, jest niezgodny z art. 55 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
II Przepis wskazany w części I traci moc z upływem 18 miesięcy od dnia ogłoszenia.
UZASADNIENIE:
I. 1. Sąd Okręgowy w Gdańsku IV Wydział Karny postanowieniem z 27 stycznia 2005 r., sygn. akt IV Kop 23/04,
przedstawił Trybunałowi Konstytucyjnemu pytanie prawne o zgodność art. 607t ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. –
Kodeks postępowania karnego (Dz. U. Nr 89, poz. 555 ze zm.) zezwalającego na przekazanie obywatela polskiego do
państwa członkowskiego Unii Europejskiej z art. 55 ust. 1 Konstytucji.
1.1. Pytanie prawne zostało sformułowane w związku z toczącą się z wniosku Prokuratury Okręgowej przed Sądem
Okręgowym w Gdańsku sprawą o wydanie w ramach europejskiego nakazu aresztowania (dalej: ENA lub nakaz
europejski) postanowienia o przekazaniu Marii D. w celu przeprowadzenia przeciwko niej postępowania na terenie
Królestwa Niderlandów. W ocenie sądu, przed rozpoznaniem ww. wniosku, konieczne jest rozstrzygnięcie przez
Trybunał, czy art. 607t k.p.k. jest zgodny z art. 55 ust. 1 Konstytucji stanowiącym, że ekstradycja obywatela polskiego
jest zakazana.
1.2. Na gruncie k.p.k. do 1 maja 2004 r. pojęcie „ekstradycji” nie występowało, aczkolwiek ówczesny art. 604 § 1
pkt 1 nie pozostawiał – zdaniem sądu – wątpliwości, że wolą ustawodawcy był absolutny zakaz ekstradycji obywatela
polskiego. Stan prawny uległ zmianie z dniem 1 maja 2004 r.; rozdział 65 k.p.k. otrzymał tytuł „Ekstradycja oraz
przewóz osób ściganych albo skazanych lub wydanie przedmiotów na wniosek państw obcych”. Na gruncie art. 602
k.p.k. przyjąć można, że ekstradycją jest wydanie osoby ściganej lub skazanej obcemu państwu w celu: 1)
przeprowadzenia postępowania karnego; 2) wykonania orzeczonej kary lub 3) wykonania środka karnego. W
przepisie tym zawarte jest zastrzeżenie, że definicja ta nie odnosi się do uregulowań zawartych w rozdziałach 65b i
66a k.p.k. Według sądu istnieje jednak wątpliwość, czy takie zastrzeżenie jest wystarczające dla uznania, że
wymienione rozdziały nie regulują problemu ekstradycji.
Występujący z pytaniem prawnym sąd zwrócił przy tym uwagę, iż w następstwie wprowadzenia ENA do polskiego
systemu prawnego powstały dwa rozdziały: 65a i 65b. Zastanawiające jest zatem, że z definicji ekstradycji nie
wyłączono także rozdziału 65a k.p.k.
1.3. Zdaniem Sądu Okręgowego w Gdańsku, założenie o racjonalności ustawodawcy nie jest w stanie usunąć
wątpliwości, czy samo dokonane w k.p.k. rozróżnienie określeń: ekstradycja (art. 602 § 1), wydanie (art. 602 § 2)
i przekazanie (art. 607t), może rodzić tak daleko idące konsekwencje w zakresie ochrony praw obywatela, jak
zniesienie gwarancji, jakie daje art. 55 ust. 1 Konstytucji.
Dla obrony tezy o racjonalności ustawodawcy należałoby przyjąć, że skoro zmiany k.p.k. wprowadzające art. 607t
uchwalone zostały po wejściu w życie Konstytucji z 1997 r., to wolą ustawodawcy było wyrażenie zgody na wydanie w
ramach ENA obywatela polskiego innemu państwu członkowskiemu UE. Jednak w toku prac nad projektem
Konstytucji z regulacji dotyczącej zakazu ekstradycji usunięte zostało stwierdzenie, że jest to dopuszczalne „jeżeli
*
Sentencja została ogłoszona dnia 4 maja 2005 r. w Dz. U. Nr 77, poz. 680.
umowa międzynarodowa nie stanowi inaczej”. Dlatego też należałoby przyjąć, że wolą ustawodawcy było takie
uregulowanie, mocą którego obywatel polski ma posiadać gwarancję, że państwo zapewnia mu prawo do polskiego
sądu, a w przypadku skazania go za granicą, państwo polskie nie wyda go innemu państwu w celu wykonania kary
pozbawienia wolności.
1.4. Ryzykowna – w ocenie Sądu Okręgowego w Gdańsku – jest teza, że wykładnia Konstytucji, w zakresie zgodności
z nią przepisów wprowadzonych do polskiego systemu prawnego w wyniku wejścia Polski do Unii Europejskiej, winna
być dokonywana z „życzliwą interpretacją” na rzecz przepisów „unijnych”. Stosowanie takiej wykładni art. 55
Konstytucji, która prowadziłaby do zwężenia zakresu konstytucyjnych wolności i praw osobistych obywateli, wydaje
się niedopuszczalne.
Ustrojodawca nadał przepisom Konstytucji odnoszącym się do wolności i praw osobistych szczególną rangę, o czym
świadczy służąca ich ochronie instytucja skargi konstytucyjnej uregulowana w art. 79 Konstytucji. Tym samym nie
można dopuścić do sytuacji, aby „chęć wprowadzenia do polskiego porządku prawnego jakiegoś przepisu wymuszała
taką wykładnię przepisów Konstytucji, która powoduje ograniczenie praw i wolności obywatelskich”.
1.5. Występujący z pytaniem prawnym sąd zauważył, iż celem twórców decyzji ramowej Rady 2002/584/WSiSW z
13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury wydawania osób między
Państwami Członkowskimi (dalej: decyzja ramowa z 13 czerwca 2002 r.) było – zgodnie z intencjami wyrażonymi
w pkt 1 i 13 preambuły tego aktu – uproszczenie procedur ekstradycyjnych między państwami członkowskimi
Unii. Nie należy zatem używać innej nazwy aktu prawnego w świetle uregulowań „unijnych” niż na gruncie
Konstytucji.
1.6. Sąd Okręgowy w Gdańsku wskazał przykład Austrii, Niemiec i Wielkiej Brytanii, jako państw członkowskich Unii
Europejskiej, które kwestię ekstradycji własnych obywateli regulowały podobnie, jak czyni to art. 55 ust. 1
Konstytucji, i w związku z obowiązkiem implementacji decyzji ramowej dokonały lub zapoczątkowały odpowiednie
zmiany w krajowym porządku prawnym (także w drodze nowelizacji Konstytucji).
1.7. Problem relacji pomiędzy europejskim nakazem aresztowania a konstytucyjnym zakazem ekstradycji obywateli
polskich jest źródłem wątpliwości i rozbieżności poglądów przedstawicieli nauki prawa konstytucyjnego i
międzynarodowego, a także członków Rady Legislacyjnej przy Prezesie Rady Ministrów. Większość z nich wyraża
przekonanie, że jedynie Trybunał Konstytucyjny może ostatecznie rozstrzygnąć tę kwestię, a ponieważ od jego wyniku
uzależniona jest treść orzeczenia Sądu Okręgowego w Gdańsku w sprawie przekazania Marii D. władzom
sądowniczym Królestwa Niderlandów, było konieczne wystąpienie z pytaniem prawnym.
2. Prokurator Generalny, na prośbę Trybunału Konstytucyjnego, przekazał przy piśmie z 22 lutego 2005 r. kopie opinii
prawnych sporządzonych na jego zlecenie przez ekspertów i przedstawicieli nauki prawa w związku z ustawą z 18
marca 2004 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny, ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz ustawy – Kodeks
wykroczeń w zakresie dotyczącym europejskiego nakazu aresztowania. Wśród załączników znalazły się (powoływane
w dalszej części uzasadnienia) stanowiska: prof. dr hab. W. Czaplińskiego (Problem zgodności decyzji ramowej
2002/584/JHA z 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania z przepisem art. 55 Konstytucji z
1997), prof. dr hab. K. Działochy i dr M. Masternak-Kubiak (Opinia o implementacji decyzji ramowej Rady Unii
Europejskiej z 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedur przekazywania między
państwami członkowskimi), prof. dr hab. P. Kruszyńskiego (Europejski Nakaz Aresztowania jako forma realizacji
zasady wzajemnego wykonywania orzeczeń w ramach UE – Jaką rolę należy przypisać E.N.A. w procesie tworzenia
Wspólnego Obszaru Wolności, Bezpieczeństwa i Sprawiedliwości UE – opierającego się na zasadzie wzajemnego
uznawania i wykonywania orzeczeń?), prof. dr hab. E. Piontka (Status Europejskiego Nakazu Aresztowania), prof. dr
hab. W. Sokolewicza (Opinia prawna o projekcie – datowanym 24 VI 2003 r. – ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny
oraz ustawy Kodeks postępowania karnego) oraz prof. dr hab. E. Zielińskiej (Ekstradycja a europejski nakaz
aresztowania. Studium różnic).
Ponadto pismem z 25 marca 2005 r. Prokurator Generalny zajął stanowisko w sprawie. W jego ocenie art. 607t § 1
k.p.k., w zakresie dotyczącym przekazania obywatela polskiego, jest zgodny z art. 55 ust. 1 Konstytucji
Rzeczypospolitej Polskiej, zaś postępowanie w zakresie zgodności art. 607t § 2 k.p.k. podlega umorzeniu na podstawie
art. 39 ust. 1 pkt 1 ustawy z 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym, z powodu niedopuszczalności wydania
orzeczenia.
2.1. Zdaniem Prokuratora Generalnego, wyrażona w pytaniu prawnym wątpliwość wyraźnie wskazuje, że pytanie to –
mimo że Sąd Okręgowy objął nim cały przepis art. 607t k.p.k. – dotyczy w istocie tylko § 1 wymienionego przepisu i w
zakresie odnoszącym się do przekazania obywatela polskiego, do tego więc powinien ograniczać się przedmiot kontroli
konstytucyjnej. Ponieważ od odpowiedzi tylko w tej kwestii zależy rozstrzygnięcie sprawy toczącej się przed sądem
pytającym, niedopuszczalne jest orzekanie o konstytucyjności art. 607t § 2 k.p.k. (art. 193 Konstytucji) i z tego powodu
postępowanie w tej części winno zostać umorzone.
2.2. Odwołując się do charakterystyki decyzji ramowej i obowiązku jej wykonania przez państwa członkowskie UE,
Prokurator Generalny stwierdził, że ratyfikacja przez Polskę Traktatu Akcesyjnego oznacza, iż ustawodawca nie miał
możliwości – bez naruszenia art. 9 Konstytucji – odmowy przekazania obywatela polskiego organom wymiaru
sprawiedliwości innych państw UE. Tym samym powstała konieczność nowego spojrzenia na regulację przyjętą w art.
55 ust. 1 Konstytucji.
Konstytucja nie definiuje pojęcia ekstradycji, zatem ustawodawca, czyniąc to w art. 602 § 1 k.p.k., dokonał
dopuszczalnego zabiegu. Konsekwencją zaś uznania, iż przekazanie w trybie ENA jest instytucją prawną
jakościowo inną od ekstradycji, jest to, że ustanowiony w art. 55 ust. 1 Konstytucji zakaz ekstradycji obywatela
polskiego nie dotyczy przekazania.
2.3. Prokurator Generalny wymienił liczne argumenty mające jego zdaniem przemawiać za konstytucyjną
dopuszczalnością przekazania obywatela polskiego na podstawie ENA, jako nowej instytucji mającej zastosowanie
tylko w stosunkach między państwami członkowskimi UE, występującej równolegle z ekstradycją (o której mowa w
art. 55 ust. 1 Konstytucji) obowiązującą nadal w relacjach z państwami trzecimi. Wskazał m.in., że:
– o przekazaniu orzeka niezawisły sąd, a podstawą ekstradycji jest decyzja organu władzy wykonawczej, co jest
elementem politycznym;
– ekstradycja jest wydaniem ostatecznym, w ramach którego następuje całkowite powierzenie władztwa nad
osobą ściganą innemu państwu i zrzeczenie się własnej nad nią jurysdykcji, natomiast przekazanie w odniesieniu
do obywatela polskiego jest warunkowe (po prawomocnym zakończeniu postępowania karnego zostaje on odesłany
na terytorium RP, gdzie następuje wykonanie kary);
– ekstradycja jest formą współpracy międzynarodowej, polegającą na wzajemnym wydawaniu osób, przeciwko
którym toczy się postępowania karne lub skazanych prawomocnymi wyrokami na karę pozbawienia wolności, a
przekazanie na podstawie ENA stanowi formę wzajemnego uznawania orzeczeń wydawanych przez organy
sądowe państw członkowskich UE;
– ekstradycja jest, co do zasady, instytucją traktatową (co oznacza, że wydanie może nastąpić tylko na podstawie
konkretnej umowy międzynarodowej, a wyjątkowo także na zasadzie wzajemności), natomiast przekazanie
odbywa się wyłącznie w oparciu o przepisy prawa europejskiego inkorporowane do prawa krajowego państwa
członkowskiego;
– użycie w decyzji ramowej pojęcia „przekazanie” (surrender) w opozycji do pojęcia „ekstradycja” (extradition)
należy interpretować – kierując się zasadami wykładni prawa międzynarodowego – jako celowe i autentyczne
zróżnicowanie dwóch odrębnych instytucji, nie zaś jedynie jako mało istotny zabieg językowy.
2.4. Prokurator Generalny uznał za zasadne dokonanie oceny rozpatrywanego w niniejszej sprawie problemu również z
punktu widzenia wynikającego z art. 55 ust. 1 Konstytucji prawa podmiotowego, którym jest prawo polskiego
obywatela do opieki ze strony RP oraz zapewnienia mu sprawiedliwego i jawnego procesu przed niezawisłym i
bezstronnym sądem w demokratycznym państwie prawnym. W ślad za stanowiskiem przedstawionym w Opinii Rady
Legislacyjnej o projekcie ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny, ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz
ustawy – Kodeks wykroczeń i przedstawionymi w nim argumentami stwierdził, że przekazanie obywatela polskiego
na podstawie ENA innemu państwu członkowskiemu UE spełnia konstytucyjne warunki dopuszczalności
stanowienia ograniczeń (art. 31 ust. 3) i nie narusza istoty prawa wywodzonego z art. 55 ust. 1 Konstytucji.
3. Do pytania prawnego ustosunkował się także Marszałek Sejmu, który w piśmie z 13 kwietnia 2005 r. wyraził
pogląd, że zaskarżony art. 607t k.p.k. jest zgodny z art. 55 ust. 1 Konstytucji.
3.1. Marszałek Sejmu przypomniał określone w Konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów z 1969 r. zasady wykładni
prawa międzynarodowego i uznał, że należy je stosować wobec prawa III filaru UE. Odwołując się więc do
preambuły decyzji ramowej z 13 czerwca 2002 r., podkreślił, że wyraźnie wyrażoną wolą jej twórców było
stworzenie nowej, odmiennej od ekstradycji instytucji. Zwrócił także uwagę, iż ww. decyzja ramowa posługuje
się w stosunkach między państwami członkowskimi pojęciem „surrender”, podczas gdy w stosunkach z
państwami trzecimi używa tradycyjnego terminu ekstradycja.
3.2. Art. 602 § 1 k.p.k. stanowi, iż z zastrzeżeniem rozdziałów 65b i 66a, ekstradycja jest wydaniem osoby ściganej
albo skazanego, na wniosek państwa obcego, w celach określonych w § 2. Oznacza to, że przekazanie z terytorium RP
osoby ściganej nakazem europejskim nie jest w świetle przepisów k.p.k. uznawane za ekstradycję, a tym samym
ustawodawca spełnił wyrażoną w opinii Rady Legislacyjnej sugestię, by nowelizacja k.p.k. dokonana była w taki
sposób, aby na gruncie polskiego prawa nie było wątpliwości, że są to dwie różne instytucje.
Ponadto w ocenie Sejmu ENA nie jest tożsamy z ekstradycją również dlatego, że – w odróżnieniu od tej ostatniej
– nie ma charakteru politycznego, tylko prawnoprocesowy, a ponadto opiera się na zasadzie wzajemnego
zaufania między państwami członkowskimi UE co do ich systemów sprawiedliwości, ekstradycja zaś jest
przejawem współpracy międzynarodowej.
3.3. Marszałek Sejmu podkreślił, że niewłaściwa implementacja przepisów decyzji ramowej i wprowadzenie zakazu
przekazywania obywateli polskich, mogą być uznane za naruszenie zobowiązania Rzeczypospolitej Polskiej do
przestrzegania wiążącego ją prawa międzynarodowego (art. 9 Konstytucji). Wiąże się to również z ryzykiem
zastosowania wobec Polski tzw. klauzuli bezpieczeństwa, sformułowanej w art. 39 Aktu dotyczącego warunków
przystąpienia.
Odwołując się do wyrażonych w orzecznictwie poglądów Trybunału Konstytucyjnego (wyrok z 27 maja 2003 r., sygn.
K 11/03 oraz z 31 maja 2004 r., sygn. K 15/04), który uznał, że wykładnia obowiązującego ustawodawstwa powinna
uwzględniać konstytucyjną zasadę przychylności procesowi integracji europejskiej i współpracy między państwami,
oraz przypominając rozwiniętą na gruncie prawa wspólnotowego zasadę obowiązku interpretowania przez sądy i
ustawodawcę prawa krajowego zgodnie z europejskim, Marszałek Sejmu dostrzegł potrzebę odniesienia tej zasady
interpretacyjnej również wobec zakresu stosowania art. 55 ust. 1 Konstytucji.
II. 1. Na rozprawie 27 kwietnia 2005 r. przedstawiciel Sądu Okręgowego w Gdańsku doprecyzował pytanie prawne,
stwierdzając, że – jak wynika z tezy zawartej w pytaniu – przedmiotem wątpliwości dotyczących zgodności z art. 55
ust. 1 Konstytucji jest jedynie § 1 art. 607t k.p.k. W pozostałym zakresie podtrzymał dotychczasowe stanowisko i
przytoczoną dla jego uzasadnienia argumentację.
Informując Trybunał Konstytucyjny o dotychczasowej praktyce stosowania przez Sąd Okręgowy w Gdańsku art. 607t
k.p.k., wskazał, że spośród wydanych przez ten sąd postanowień dotyczących przekazania obywateli polskich za
granicę dotychczas tylko jedno się uprawomocniło (w przypadku pozostałych nie upłynął jeszcze termin na złożenie
zażalenia). W sprawie zakończonej prawomocnym postanowieniem, osoba ścigana wyraziła zgodę na jej przekazanie
władzom sądowniczym Niemiec oraz pociągnięcie do odpowiedzialności karnej za ewentualne inne przestępstwa niż
te, które wskazane były w ENA. Jednak z uwagi na to, że przeciwko tej osobie toczy się postępowanie na terenie
Polski, prawomocne postanowienie o przekazaniu nie zostało do tej pory wykonane.
Zdaniem przedstawiciela Sądu Okręgowego w Gdańsku, wyrażenie przez osobę ściganą zgody na przekazanie nie
może mieć znaczenia dla rozstrzygnięcia wątpliwości dotyczących konstytucyjności art. 607t § 1 k.p.k. Niemniej
ewentualne wyeliminowanie z porządku prawnego kwestionowanego przepisu mogłoby prowadzić do rozbieżności w
praktyce orzeczniczej sądów, jeśli uznałyby one, że zgoda obywatela polskiego jest traktowana jako rozwiązanie
konfliktu z art. 55 ust. 1 Konstytucji.
2. Przedstawiciel Sejmu podtrzymał stanowisko Marszałka Sejmu wyrażone w piśmie z 13 kwietnia 2005 r.
Odpowiadając na pytanie Trybunału, przyznał, że pracom nad nowelizacją k.p.k. towarzyszyły wątpliwości dotyczące
zgodności rozpatrywanych propozycji z art. 55 ust. 1 Konstytucji. Ostatecznie zostały one rozstrzygnięte przyjęciem
poglądu, iż doprecyzowanie w ustawie, co jest ekstradycją, a co ENA, spowoduje, że implementowana instytucja
przekazania nie naruszy Konstytucji.
W ocenie przedstawiciela Sejmu, skutki prawne orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego hipotetycznie stwierdzającego
niezgodność z Konstytucją kontrolowanej normy polegałyby na tym, że obywatele polscy nie mogliby być
przekazywani w ramach ENA, a parlament musiałby dostosować prawo do art. 55 ust. 1 Konstytucji.
3. Pomimo, iż przedstawiciel Sądu Okręgowego w Gdańsku doprecyzował pytanie prawne, przedstawiciel Prokuratora
Generalnego w pełni podtrzymał stanowisko zawarte na piśmie, w tym również w zakresie zawartego w nim wniosku o
umorzenie.
Omawiając dotychczasową praktykę stosowania przepisu k.p.k. poddanego kontroli w niniejszej sprawie,
przedstawiciel Prokuratora Generalnego wskazał, że do 14 kwietnia 2005 r. sądy polskie podjęły decyzje o przekazaniu
zagranicznym organom sądowym 12 obywateli polskich (w 9 przypadkach postanowienia zostały wykonane, w 3
pozostają w zawieszeniu). W tym samym trybie inne państwa przekazały Polsce jedną osobę mającą obywatelstwo
polskie i niemieckie.
Przedstawiciel Prokuratora Generalnego potwierdził, że wątpliwości dotyczące konstytucyjności nowelizacji k.p.k.
rozważane były zarówno w Sejmie, jak i na wcześniejszych etapach prac legislacyjnych. Ustawodawca nie skorzystał
jednak z innych rozwiązań (jak choćby różnego rodzaju okresy adaptacyjne), uznając, że proponowany przez rząd tryb
i sposób implementacji decyzji ramowej mieści się w obowiązującym porządku prawnym.
Rozważając konsekwencje potencjalnego odroczenia terminu utraty mocy obowiązującej przez art. 607t § 1 k.p.k., w
przypadku uznania go przez Trybunał za niezgodny z Konstytucją, przedstawiciel Prokuratora Generalnego wyraził
opinię, iż do dnia określonego w orzeczeniu niekonstytucyjny przepis obowiązywałby i winien być stosowany przez
sądy.
4. Wszyscy uczestnicy postępowania pozytywnie ocenili instytucję przekazania na podstawie ENA, widząc w niej
instrument adekwatny do obecnego etapu rozwoju stosunków społecznych i związanej z nim przestępczości (zwłaszcza
zorganizowanej i mającej transgraniczny charakter), a jednocześnie zapewniający prawidłowy i efektywny wymiar
sprawiedliwości oraz gwarantujący wysoki standard ochrony praw i wolności jednostki w toku postępowania
sądowego.
5. W rozprawie wzięli udział również przedstawiciele Ministra Spraw Zagranicznych. Przypomnieli istotę decyzji
ramowej w systemie źródeł prawa Unii Europejskiej oraz skutki ewentualnego jej niewykonania przez państwa
członkowskie UE. Wskazali, że dla uniknięcia negatywnych konsekwencji wynikających z ewentualnego naruszenia
obowiązku prawidłowej implementacji decyzji ramowej z 13 czerwca 2002 r. Polska (zgodnie z prawem traktatów i
prawem unijnym) mogłaby: 1) wnioskować o zawieszenie stosowania wobec niej ww. decyzji ramowej lub 2) wystąpić
z inicjatywą zmiany ww. decyzji ramowej, co jednak w obu przypadkach wymagałoby jednomyślnej zgody
pozostałych państw członkowskich Unii Europejskiej.
III Trybunał Konstytucyjny zważył, co następuje:
1. Ocena zasadności przedstawionego w pytaniu prawnym zarzutu wymaga uprzedniego przedstawienia regulacji
zawartych w kodeksie postępowania karnego, które dotyczą przekazania osoby ściganej, będącej polskim obywatelem,
na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, w tym przede wszystkim przepisu stanowiącego przedmiot kontroli
w niniejszej sprawie.
1.1. W wyniku nowelizacji k.p.k. dokonanej ustawą z dnia 18 marca 2004 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny,
ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz ustawy – Kodeks wykroczeń, której celem było wykonanie decyzji
ramowej Rady 2002/584/WSiSW z 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury
wydawania osób między Państwami Członkowskimi (o czym dalej), przyjęto koncepcję wprowadzenia do kodeksu
dwóch nowych rozdziałów: rozdziału 65a, regulującego sytuacje, w których ENA zostaje wydany przez sądy
polskie, oraz rozdziału 65b, regulującego sytuacje, w których państwa członkowskie UE występują do Polski z
ENA. Równocześnie wprowadzono do k.p.k. definicję ekstradycji, wskazując, że na gruncie prawa polskiego
ekstradycja to inna instytucja prawna niż przekazanie osoby na podstawie ENA (art. 602 k.p.k.).
1.2. Przedmiotem postępowania Sądu Okręgowego w Gdańsku (zainicjowanego wnioskiem Prokuratury Okręgowej)
jest przekazanie państwu członkowskiemu UE (Królestwu Niderlandów) ściganej nakazem europejskim obywatelki
polskiej, w celu przeprowadzenia przeciwko niej postępowania karnego. Tak petitum, jak i uzasadnienie pytania
prawnego wskazują jednoznacznie, że kwestią budzącą wątpliwości sądu w zakresie zgodności z art. 55 ust. 1
Konstytucji jest dopuszczalność przekazania w tym trybie obywatela polskiego. Niemniej przepisem określonym jako
przedmiot kontroli w petitum pytania prawnego był pierwotnie cały art. 607t k.p.k., który w § 1 ustanawia dodatkowy
(fakultatywny) warunek, od spełnienia którego sąd polski może uzależnić przekazanie osoby będącej polskim
obywatelem, a w § 2 określa konsekwencje skazania tej osoby w państwie wydania ENA.
Analiza sformułowanego w pytaniu prawnym zakresu kontroli prowadzi jednak do konkluzji, że zakwestionowana
przez sąd treść normatywna zawarta jest jedynie w § 1 art. 607t k.p.k. Również doprecyzowanie pytania prawnego
dokonane na rozprawie przez przedstawiciela Sądu Okręgowego w Gdańsku przesądza o tym, że przedmiot badania w
niniejszej sprawie stanowi § 1 art. 607t k.p.k. w zakresie, w jakim zezwala na przekazanie obywatela polskiego do
państwa członkowskiego Unii Europejskiej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania.
1.3. W niektórych opiniach eksperckich i opracowaniach naukowych wyrażane są wątpliwości dotyczące zgodności z
art. 55 Konstytucji instytucji przekazania na podstawie ENA nie tylko obywatela polskiego, lecz także osoby
podejrzanej o popełnienie bez użycia przemocy przestępstwa z przyczyn politycznych. Jednak wyrażona w art. 66
ustawy z 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym zasada związania Trybunału Konstytucyjnego granicami
pytania prawnego (którego zakres determinowany jest z kolei materią sprawy rozpatrywanej przez sąd) powoduje, że
kwestia ta nie może być przedmiotem rozstrzygnięcia w niniejszej sprawie.
2. Zakwestionowana w pytaniu prawnym regulacja została wprowadzona do kodeksu postępowania karnego mocą
wspomnianej wyżej ustawy z 18 marca 2004 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny, ustawy – Kodeks postępowania
karnego oraz ustawy – Kodeks wykroczeń. Nowelizacji k.p.k. dokonano w celu implementowania do porządku
krajowego decyzji ramowej Rady 2002/584/WSiSW z 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu
aresztowania i procedury wydawania osób między Państwami Członkowskimi. Okoliczność ta wymaga szerszego
omówienia, albowiem ma istotne znaczenie zarówno dla zrozumienia intencji polskiego ustawodawcy, płynących z
prawa unijnego ograniczeń, jakim podlegał, jak i dla późniejszej oceny skutków stwierdzenia niekonstytucyjności
ustawy implementacyjnej.
2.1. Decyzje ramowe stanowią specyficzny instrument prawny III filaru, wprowadzony do prawa UE przez
Traktat z Amsterdamu. Decyzje ramowe odpowiadają koncepcyjnie i konstrukcyjnie dyrektywom w I filarze.
Zgodnie z art. 34 ust. 2 lit. b Traktatu o Unii Europejskiej (TUE) decyzje ramowe podejmowane są w celu zbliżania
przepisów ustawowych i wykonawczych, wiążą państwa członkowskie w odniesieniu do rezultatu, który ma być
osiągnięty, pozostawiają jednak organom krajowym swobodę wyboru formy i środków. Nie mogą one – w
przeciwieństwie do dyrektyw – wywoływać skutku bezpośredniego, nawet jeśli zawarte w nich postanowienia są
precyzyjne i bezwarunkowe. Decyzje ramowe nie przyznają praw ani nie nakładają obowiązków na jednostki w
państwach członkowskich. Ich wykonanie w prawie krajowym powinno się rządzić zasadami analogicznymi do
zasad transpozycji dyrektyw (na ten temat zob. Zapewnienie skuteczności prawu Unii Europejskiej w prawie polskim.
Wytyczne polityki legislacyjnej i techniki prawodawczej, UKIE, Warszawa 2003, s. 32-33).
Akty wydawane w ramach III filaru UE (podobnie jak w ramach II) zaliczyć można do pochodnego prawa unijnego
(ale nie prawa wspólnotowego). Różnice w stosunku do aktów I filaru wynikają z odmienności między poszczególnymi
filarami Unii: o ile I filar jest oparty na tzw. metodzie wspólnotowej, zakładającej istnienie kompetencji instytucji WE
jako organizacji międzynarodowej, o tyle II i III filar opierają się na współpracy międzyrządowej państw
członkowskich. Wyrażane są poglądy, że wobec braku podmiotowości międzynarodowoprawnej UE, akty jej instytucji
(Rady Europejskiej czy Rady UE w zakresie II i III filaru) powinny być przypisywane nie samej UE, ale państwom,
których przedstawiciele wchodzą w skład wymienionych instytucji. Zgodnie z takim ujęciem prawo w II i III filarze
jest prawem międzynarodowym publicznym, choć wykazującym pewne swoistości wobec znacznego stopnia integracji
państw, jaki wynika z TUE. Wyrażane są jednak również inne poglądy, zgodnie z którymi mimo braku wyraźnie
przyznanej podmiotowości UE ma ona swoje własne kompetencje, realizowane przez jej instytucje, co jest
wyraźniejsze po zmianach wprowadzonych do TUE przez Traktat Amsterdamski (S. Biernat, Źródła prawa Unii
Europejskiej [w:] Prawo Unii Europejskiej, red. J. Barcz, Warszawa 2004, s. 222).
2.2. Decyzja ramowa Rady 2002/584/WSiSW z 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i
procedury wydawania osób między Państwami Członkowskimi jest osadzona w specyficznych realiach obecnego etapu
rozwoju stosunków społecznych, politycznych i prawnych wewnątrz UE. Negatywną konsekwencją swobodnego
przepływu osób i braku kontroli na granicach wewnętrznych jest również wzrost przestępczości, co zrodziło potrzebę
wypracowania bardziej efektywnych form współpracy dla jej zwalczania. Decyzja ramowa z 13 czerwca 2002 r.
powstała zatem jako wyraz woli państw członkowskich wprowadzenia do obrotu prawnego nowej instytucji,
zastępującej ekstradycję (której procedura często powoduje przewlekłość postępowania), a która to nowa instytucja
oparta jest na znanej zasadzie wzajemnego uznawania orzeczeń sądowych (tak pkt 5 i 6 preambuły decyzji ramowej)
oraz na wzajemnym zaufaniu państw członkowskich, jeśli chodzi o gwarancje przestrzegania praw człowieka. Dlatego
odmowa wykonania (zawieszenie stosowania) ENA dopuszczalna jest jedynie w przypadku stwierdzenia przez
Radę Europejską w trybie art. 6 i 7 TUE, iż dane państwo członkowskie narusza poważnie i uporczywie prawa
człowieka (akapit 10 preambuły decyzji ramowej). Ponadto, zgodnie z akapitem 13 preambuły decyzji ramowej,
nikt nie może być wydalony lub ekstradowany do państwa, gdzie istnieje poważne ryzyko, że zostaną wobec
niego zastosowane: kara śmierci, tortury lub inne kary lub działania nieludzkie lub poniżające.
Zgodnie z dyspozycją art. 34 ust. 1 decyzji ramowej z 13 czerwca 2002 r., państwa członkowskie zostały
zobowiązane do podjęcia niezbędnych działań dostosowawczych zapewniających implementację ENA do prawa
krajowego, najpóźniej do 31 grudnia 2003 r.
2.3. W stanowisku negocjacyjnym w ramach rokowań w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej, Rzeczpospolita
Polska nie wystąpiła o jakiekolwiek okresy przejściowe lub derogacje w obszarze wymiaru sprawiedliwości i spraw
wewnętrznych, a więc w zakresie stosunków, w których osadzony jest ENA (zob. sporządzony przez Radę Ministrów
Raport na temat rezultatów negocjacji o członkostwo Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej, Warszawa,
grudzień 2002 roku, pkt 24 prezentujący wyniki negocjacji w obszarze wymiaru sprawiedliwości i spraw
wewnętrznych, s. 37-38). W rezultacie z chwilą uzyskania członkostwa w Unii Europejskiej, Polska, przejmując
acquis, automatycznie związana została prawem pierwotnym i wtórnym Unii, w tym obowiązkiem wykonania decyzji
ramowej z 13 czerwca 2002 r. Odpowiednie działania legislacyjne zostały podjęte ze stosownym wyprzedzeniem,
pozwalającym na wejście w życie 1 maja 2004 r. znowelizowanych przepisów kodeksu postępowania karnego
implementujących instytucję nakazu europejskiego. Z inicjatywą ustawodawczą w tym zakresie wystąpiła Rada
Ministrów, która przygotowując projekt ustawy zasięgnęła opinii Rady Legislacyjnej co do zgodności z Konstytucją
przekazywania innym państwom członkowskim obywateli polskich ściganych na podstawie ENA. Stanowisko Rady
nie było jednomyślne, większość jej członków przychyliła się jednak do poglądu, że instytucję przekazania można
uznać za dopuszczalną w polskim porządku konstytucyjnym. Konkluzję tę zaaprobowała Rada Ministrów (por.
uzasadnienie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny, ustawy – Kodeks postępowania karnego,
ustawy – Kodeks wykroczeń, druk nr 2031, s. 35-45), a następnie – w toku postępowania legislacyjnego – także
sejmowa Komisja Ustawodawcza (zob. Opinia nr 230 Komisji Ustawodawczej uchwalona na posiedzeniu 10 grudnia
2003 r.).
2.4. Obowiązek implementacji decyzji ramowych jest wymogiem konstytucyjnym wynikającym z art. 9 Konstytucji,
jednak jego realizacja nie zapewnia automatycznie i w każdym przypadku materialnej zgodności przepisów prawa
wtórnego Unii Europejskiej i ustaw je implementujących do prawa krajowego z normami Konstytucji. Podstawową
funkcją ustrojową Trybunału Konstytucyjnego jest badanie zgodności aktów normatywnych z Konstytucją, a
obowiązek ten dotyczy także sytuacji, gdy zarzut niekonstytucyjności dotyczy tego zakresu ustawy, który służy
implementacji prawa Unii Europejskiej.
3. Zgodnie ze wskazanym w pytaniu prawnym jako wzorzec kontroli art. 55 ust. 1 Konstytucji: „Ekstradycja
obywatela polskiego jest zakazana”. Kwestią, od której zależy rozstrzygnięcie niniejszej sprawy, jest zatem ustalenie
znaczenia i ewentualnie granic tego zakazu konstytucyjnego oraz odpowiedź na pytanie, czy przekazanie państwu
członkowskiemu Unii Europejskiej obywatela polskiego ściganego na podstawie europejskiego nakazu aresztowania
jest formą ekstradycji.
Poglądy prezentowane w tym zakresie przez przedstawicieli nauki nie są – na co wskazują wszyscy uczestnicy
postępowania – jednolite, ani jednoznaczne. Nawet w podręczniku wybitnych znawców prawa europejskiego, mającym
ambicje ujednolicenia standardu nauczania prawa UE jako przedmiotu akademickiego (Prawo Unii Europejskiej, red.
J. Barcz, Warszawa 2004), w którym sygnalizowane są wątpliwości dotyczące zgodności ENA z art. 55 ust. 1
Konstytucji (s. 154), charakterystyka instytucji przekazania na podstawie nakazu europejskiego usytuowana jest w
podpunkcie zatytułowanym „Ekstradycja” (s. 1135-1136).
3.1. Przed wejściem w życie Konstytucji z 1997 r. instytucja ekstradycji nie miała rangi ustrojowej. Pojęcie to nie
występowało również w ustawodawstwie. Incydentalnie pojawiło się w rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych
z dnia 30 lipca 1938 r. wydanym w porozumieniu z Ministrem Skarbu, Spraw Zagranicznych i Spraw Wojskowych w
sprawie kontroli ruchu osobowego przez granicę Państwa, a później w rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości z dnia
11 kwietnia 1992 r. – Regulamin wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury.
Tradycyjnie w polskim języku prawnym termin „ekstradycja” zastępowany był słowem „wydanie”. Czynił tak
też kodeks postępowania karnego z 19 kwietnia 1969 r. oraz z 6 czerwca 1997 r. (do czasu nowelizacji dokonanej
ustawą implementującą decyzję ramową z 13 czerwca 2002 r.). Dlatego należy przyjąć, że ustrojodawca, posługując
się pojęciem „ekstradycja” utożsamiał je z zastanym pojęciem ustawowym „wydanie”, będącym nazwą legalnie
zdefiniowanej instytucji prawnej, polegającej na wydaniu osoby ściganej na wniosek państwa obcego w celu
przeprowadzenia przeciw niej postępowania karnego lub wykonania orzeczonej co do niej kary. Użycie przez
ustrojodawcę zastanego pojęcia „wydanie” nie powinno być odczytywane jako odwołanie do konkretnie określonej w
przedkonstytucyjnym k.p.k. i ukształtowanej w praktyce działania organów państwa procedury, lecz do sensu (istoty)
tej instytucji.
Na gruncie przepisów kodeksu postępowania karnego obowiązującego przed wejściem w życie Konstytucji z 1997 r.
można było odmówić ekstradycji obywateli polskich (stosownie do powyższych uwag określanej wówczas wydaniem),
jeżeli umowy międzynarodowe, których Polska była stroną, nie stanowiły inaczej. Postanowieniem art. 55 ust. 1
Konstytucji zakaz ekstradycji obywateli polskich podniesiony został do rangi normy konstytucyjnej i sformułowany
bez żadnych odstępstw. W toku prac Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego rozważano wprawdzie
wprowadzenie (proponowanego przez Zespół Stałych Ekspertów) wyjątku od tego zakazu przez dodanie
zastrzeżenia „jeżeli umowa międzynarodowa nie stanowi inaczej”. Ostatecznie propozycja ta została odrzucona
tak przez Komisję, jak i Zgromadzenie Narodowe, gdzie wspomniana propozycja głosowana była jako wniosek
mniejszości (zob. Biuletyn Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego nr XV, s. 123-124 i nr XVI, s. 26-27).
Należy także przypomnieć, że w trakcie dyskusji w Komisji Konstytucyjnej ZN, dla uzasadnienia potrzeby nadania
omawianemu zakazowi charakteru pełnego i bezwarunkowego wyrażono pogląd, iż ekstradycja własnych obywateli
stanowi „najdalej idące ograniczenie suwerenności państwa”.
Wprowadzając do Konstytucji z 1997 r. instytucję ekstradycji i określając, iż nie może ona dotyczyć obywateli
polskich, ustrojodawca – nawet przewidując przyszłe członkostwo Polski w UE – nie mógł brać pod uwagę
postanowień odnoszących się do europejskiego nakazu aresztowania. Chociaż już w okresie prac nad nową konstytucją
w ramach Rady UE prowadzone były prace nad konwencjami mającymi prowadzić do uproszczenia procedur
ekstradycji pomiędzy państwami członkowskimi (szerzej na ten temat zob. C. Mik, Europejskie prawo wspólnotowe.
Zagadnienia teorii i praktyki, Warszawa 2000, s. 387-392), to jednak dopiero decyzja ramowa z 13 czerwca 2002 r.
uczyniła obowiązkiem państw członkowskich UE przekazanie własnych obywateli ściganych na podstawie ENA.
3.2. Jeden z argumentów wskazywanych przez przedstawicieli nauki, mających przemawiać za uznaniem, że
przekazanie na podstawie ENA jest instytucją odmienną niż ekstradycja, odwołuje się do wykładni językowej. P.
Kruszyński stwierdza, że skoro w decyzji ramowej z 13 czerwca 2002 r. używa się pojęcia „surrender”, nie zaś
„extradition”, to nie można tych pojęć utożsamiać. Przeciwny pogląd musiałby prowadzić do wniosku, że
prawodawca działa w sposób irracjonalny (P. Kruszyński, Europejski Nakaz Aresztowania jako forma realizacji
zasady wzajemnego wykonywania orzeczeń w ramach UE – Jaką rolę należy przypisać E.N.A. w procesie tworzenia
Wspólnego Obszaru Wolności, Bezpieczeństwa i Sprawiedliwości UE – opierającego się na zasadzie wzajemnego
uznawania i wykonywania orzeczeń?, s. 5). Podobne stanowisko zajmuje E. Zielińska, która zauważa, iż „W
omawianej decyzji ramowej użyto angielskiej nazwy surrender, która występuje obok nazwy extradition. Z
preambuły decyzji ramowej wynika też jasno, że różnice terminologiczne nie były przypadkowe: intencją bowiem
projektodawców było stworzenie nowej, odmiennej instytucji prawnej, która miałaby zastąpić ekstradycję pomiędzy
państwami członkowskimi, podczas gdy tradycyjna ekstradycja (…) miałaby nadal zastosowanie między krajami
członkowskimi a państwem trzecim” (E. Zielińska, Ekstradycja a europejski nakaz aresztowania. Studium różnic, s. 5).
Trzeba jednak zauważyć, że – w przeciwieństwie do decyzji ramowej z 13 czerwca 2002 r. oraz znowelizowanego
k.p.k. – w tekście Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej nie występuje obok „ekstradycji” termin „przekazanie”
jako nazwa instytucji prawnej (choć używany bywa w innym znaczeniu np. w art. 41 ust. 3). Okoliczność ta
wyklucza dopuszczalność zastosowania powyższego sposobu argumentacji w niniejszej sprawie, tj. dla oceny
konstytucyjności art. 607t § 1 w zakresie, w jakim zezwala na przekazanie obywatela polskiego do państwa
członkowskiego Unii Europejskiej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania.
3.3. Należy podkreślić, że – wbrew poglądom wyrażanym przez Radę Legislacyjną (opinia z 14 sierpnia 2003 r. o
projekcie ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz ustawy – Kodeks postępowania karnego, „Przegląd
Legislacyjny” 2/2004, s. 156) oraz niektórych przedstawicieli nauki prawa (K. Działocha i M. Masternak-Kubiak,
Opinia o implementacji decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu
aresztowania i procedur przekazywania między państwami członkowskimi, s. 7), podzielanym zarówno przez
Marszałka Sejmu jak i Prokuratora Generalnego – dla usunięcia istniejących na gruncie prawa polskiego wątpliwości,
czy ekstradycja to inna instytucja prawna niż przekazanie osoby na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, nie
byłaby wystarczająca odpowiednia nowelizacja kodeksu postępowania karnego m.in. wprowadzająca do ustawy i
definiująca w niej konstytucyjne określenie „ekstradycja”.
Nie można zgodzić się ze stanowiskiem Rady Legislacyjnej, w myśl którego „wobec ustawowego zdefiniowania
ekstradycji i odróżnienia jej od przekazania osoby ściganej między organami wymiaru sprawiedliwości państw
członkowskich UE, oddalony byłby zarzut o niezgodności z Konstytucją procedury przekazania obywatela polskiego
albo osoby korzystającej w Polsce z prawa azylu, na podstawie europejskiego nakazu aresztowania” (ibidem, s. 156).
Przy wykładni pojęć konstytucyjnych definicje formułowane w aktach niższego rzędu nie mogą mieć znaczenia
wiążącego i przesądzającego o sposobie ich interpretacji. Jak wielokrotnie podkreślano w orzecznictwie
Trybunału, pojęcia konstytucyjne mają charakter autonomiczny wobec obowiązującego ustawodawstwa.
Oznacza to, że znaczenie poszczególnych terminów przyjęte w ustawach nie może przesądzać o sposobie interpretacji
przepisów konstytucyjnych, albowiem wówczas zawarte w nich gwarancje utraciłyby jakikolwiek sens. Przeciwnie, to
normy konstytucyjne winny narzucać sposób i kierunek wykładni przepisów innych ustaw. Punktem zaś wyjścia dla
wykładni konstytucji jest ukształtowane historycznie i ustalone w doktrynie prawa rozumienie terminów użytych w
tekście tego aktu prawnego.
3.4. Kwestią znacznie mniej jednoznaczną jest to, czy interpretacja art. 55 ust. 1 Konstytucji musi być dokonywana
przy uwzględnieniu ciążącego na wszystkich państwach członkowskich obowiązku wykładni zgodnej z prawem UE. R.
Ostrihansky stwierdza: „Na gruncie I filaru rozwinęła się zasada obowiązku interpretowania przez sądy prawa
krajowego zgodnie z prawem europejskim. Nie ma podstaw, by odmawiać racji bytu tej zasadzie na płaszczyźnie III
filaru, tam gdzie uchwalane są akty prawnie wiążące państwa. Zasada proeuropejskiej wykładni prawa krajowego
dotyczy sądów, ale tym bardziej powinna być stosowana przez ustawodawcę, którego zadaniem jest odzwierciedlenie
zobowiązania wiążącego państwo w prawie krajowym” (R. Ostrihansky, Nakazać zakazane. Europejski nakaz
aresztowania a konstytucja, „Rzeczpospolita” z 10 października 2003 r.).
Wątpliwości wynikają z tego, że obowiązek wykładni zgodnej dotyczy przede wszystkim prawa wspólnotowego, nie
jest natomiast w pełni jasne, czy i w jakim zakresie może być wiązany z prawem II i III filaru. Należy zwrócić uwagę,
że chociaż w postanowieniach TUE dotyczących tych filarów nie ma jednoznacznego odpowiednika art. 10 TWE
(który nakłada na państwa członkowskie obowiązek m.in. podjęcia wszelkich środków zapewniających wykonanie
zobowiązań członkowskich), to jednak w sferze współpracy policyjnej i sądowej w sprawach karnych (III filar)
znajdujemy odpowiednik art. 249 akapit 3 TWE. Stanowi go art. 34 ust. 2 lit. b TUE, który w odniesieniu do decyzji
ramowych nakazuje państwom członkowskim podjęcie działań w celu osiągnięcia rezultatu przez nie zakładanego.
Ponadto Trybunał Sprawiedliwości jest władny orzekać w sferze III filaru, w tym także w trybie prejudycjalnym.
Istnieje zatem przynajmniej potencjalna możliwość wyraźnego uznania obowiązku wykładni zgodnej w stosunku do
prawa III filaru. Potencjalna jurysdykcja TS (art. 35 TUE) oraz niektóre źródła prawa pochodnego, które dostatecznie
doprecyzowano (art. 34 TUE), pozwalają przypuszczać, że obowiązek wykładni zgodnej nie jest wykluczony. W
szczególności trzeba zwrócić uwagę na decyzje ramowe, które co do istoty odpowiadają dyrektywom, z tą tylko
różnicą, że traktat wyraźnie wyklucza skutek bezpośredni decyzji ramowych. W ich przypadku obowiązek
wykładni zgodnej można byłoby wyprowadzać z obowiązku osiągnięcia rezultatu (C. Mik, Wykładnia zgodna prawa
krajowego z prawem Unii Europejskiej, powielany tekst referatu ze Zjazdu Katedr Teorii i Filozofii Prawa, Gniezno
26-29 września 2004, s. 24).
Rozstrzygnięcie powyższego dylematu – jeżeli z chwilą wejścia w życie Traktatu konstytucyjnego nie straci on
aktualności – w przyszłości może mieć istotne znaczenie praktyczne. W sprawie niniejszej nie jest jednak konieczne,
albowiem obowiązek prounijnej wykładni prawa krajowego ma swoje granice – notabene wskazane przez sam
Europejski Trybunał Sprawiedliwości – a mianowicie kiedy to jej skutkiem byłoby pogorszenie położenia
jednostek, a zwłaszcza wprowadzenie lub zaostrzenie odpowiedzialności karnej. Nie ulega zaś wątpliwości, że
przekazanie osoby ściganej na podstawie ENA w celu przeprowadzenia przeciwko niej postępowania karnego w
związku z czynem, który według prawa polskiego nie jest przestępstwem, może prowadzić do pogorszenia sytuacji
podejrzanego.
Podsumowując tę cześć rozważań, trzeba stwierdzić, że odpowiedź na postawione na wstępie pytanie, czy
przekazanie państwu członkowskiemu Unii Europejskiej obywatela polskiego ściganego na podstawie europejskiego
nakazu aresztowania jest formą ekstradycji, przynieść może dopiero porównanie obydwu tych instytucji.
3.5. Wśród podstawowych, trafnie zidentyfikowanych i wskazanych w doktrynie prawa (zob. zwłaszcza: M. Płachta,
Europejski nakaz aresztowania (wydania): kłopotliwa „rewolucja” w ekstradycji, „Studia Europejskie” nr 3/2002, s.
56-58) elementów różniących przekazanie na podstawie ENA od tradycyjnych procedur ekstradycyjnych (do
których zaliczyć należy również przypisaną ekstradycji procedurę uregulowaną w rozdziale 65 k.p.k.) wymienić trzeba:
a) Odejście od fundamentalnej dla procedur ekstradycyjnych zasady podwójnej przestępności czynu, gdyż
wystarczy, że czyn: 1) jest uznawany za przestępstwo w państwie wydania nakazu, 2) zagrożony jest karą co najmniej
3 lat pozbawienia wolności oraz 3) mieści się w zamkniętym katalogu 33 typów przestępstw (art. 607w k.p.k.).
Wymaganie podwójnej przestępności obowiązuje jedynie w odniesieniu do pozostałych czynów (art. 607r § 1 pkt 1
k.p.k.).
Natomiast zgodnie z art. 604 § 1 k.p.k. brak podwójnej przestępności lub podwójnej karalności czynu jest
bezwzględną przeszkodą ekstradycji. Sąd przed wydaniem postanowienia bada, czy czyn opisany we wniosku
wypełnia znamiona przestępstwa według prawa polskiego i czy nie zachodzą okoliczności wyłączające przestępność
lub karalność czynu (kwestię, czy czyn stanowi przestępstwo ze względu na stopień jego społecznej szkodliwości, bada
się, jeżeli powstanie co do tego wątpliwość). Dla stwierdzenia, że nie zachodzi podwójna przestępność czynu, nie jest
konieczne, by w prawie polskim istniał identyczny typ przestępstwa jak w ustawodawstwie państwa, które złożyło
wniosek. Wystarczy, że opisany we wniosku czyn odpowiada znamionom przestępstwa przewidzianego w prawie
polskim.
b) Odmienności w sferze organizacyjno-kompetencyjnej. W procedurze ekstradycyjnej ostateczna decyzja w
przedmiocie wydania (albo odmowy wydania) ściganego zastrzeżona jest dla organu władzy wykonawczej i nie
podlega zaskarżeniu ani kontroli ze strony sądu (k.p.k. nie przewiduje środka odwoławczego, a rozstrzygnięcie nie
jest decyzją administracyjną w rozumieniu k.p.a.). Zażalenie przysługuje natomiast na postanowienie sądu (art. 603
k.p.k.), które dotyczy jednak wyłącznie prawnej dopuszczalności wydania. Sąd sprawdza więc, czy nie zachodzą
prawne przeszkody ekstradycji wymienione w art. 604 § 1 k.p.k. lub w odpowiedniej umowie międzynarodowej.
Natomiast okoliczności wskazane w art. 604 § 2, na podstawie których można odmówić wydania, nie mogą być
podstawą stwierdzenia, że wydanie jest prawnie niedopuszczalne. Postanowienie sądu o prawnej niedopuszczalności
wydania powoduje, że nie może ono nastąpić. Natomiast jeżeli sąd stwierdzi, że wydanie jest prawnie dopuszczalne –
nie przesądza to jeszcze o rodzaju decyzji podjętej następnie przez Ministra Sprawiedliwości, który ma pewien zakres
swobody w tym względzie. Ostatecznie rozstrzygnięcie wniosku należy więc do Ministra Sprawiedliwości, który
może odmówić ekstradycji opartej na przepisach k.p.k. z powodu wystąpienia tzw. względnych przeszkód
ekstradycyjnych wyliczonych w art. 604 § 2 k.p.k. (wykaz nie ma charakteru wyczerpującego, inną podstawą mogą
być np. względy humanitarne). Natomiast w postępowaniu ekstradycyjnym opartym na umowie międzynarodowej
wydanie osoby ściganej jest – przy spełnieniu wymaganych przesłanek – obligatoryjne (dlatego lista względnych
przeszkód ekstradycyjnych jest zamknięta).
Tymczasem ENA przewiduje, że dotychczasowe dwuetapowe postępowanie ekstradycyjne zostaje przekształcone
w jednorodne postępowanie prowadzone przez taki organ wymiaru sprawiedliwości, który jest właściwy do
wydania ENA zgodnie z ustawodawstwem krajowym. Zgodnie z art. 607l § 1 k.p.k., w przedmiocie przekazania
orzeka na posiedzeniu sąd, a § 3 tego artykułu stanowi, iż na postanowienie sądu w tej sprawie przysługuje zażalenie.
Ostateczne rozstrzygnięcie, a w związku z tym również rozpatrywanie tzw. fakultatywnych przyczyn odmowy
wykonania ENA (wymienionych w art. 607r k.p.k.), należy do sądu.
c) Radykalne uproszczenie i przyspieszenie procedury ekstradycyjnej. Przejawia się ono m.in. w tym, że nakazy
przekazywane mają być bezpośrednio pomiędzy właściwymi organami wymiaru sprawiedliwości, bez pośrednictwa
kanału dyplomatycznego lub innych pośrednich ogniw. Zmiany nastąpiły w odniesieniu do uregulowania czasu trwania
tego postępowania. Przepisy k.p.k. nie określają terminów rozpatrzenia wniosków o ekstradycję (specjalnym
terminem nie jest ograniczony ani sąd wydający postanowienie w sprawie dopuszczalności wydania osoby, ani
Minister Sprawiedliwości rozstrzygający o wydaniu osoby). W przypadku ENA, k.p.k. (art. 607m i 607n) przewiduje
bardzo krótkie terminy najpierw na orzeczenie o wydaniu (co do zasady 10 albo 60 dni), a następnie na faktyczne
przekazanie ściganego (10 dni).
d) Likwidacja dwóch przeszkód ekstradycyjnych: obywatelstwo ściganego oraz polityczny charakter przestępstwa. Nie
zostały one wymienione w katalogu ani obligatoryjnych, ani fakultatywnych podstaw odmowy wykonania nakazu (art.
607p oraz 607r k.p.k.). Przyjęte natomiast zostało rozwiązanie polegające na tym, że w razie, gdy ENA dotyczy
własnego obywatela państwa wykonującego nakaz, to przekazanie tej osoby może nastąpić pod warunkiem, że po
prawomocnym zakończeniu postępowania zostanie ona zwrócona do państwa wykonującego nakaz, w celu odbycia tam
kary (art. 607t k.p.k.).
3.6. Zaprezentowane odrębności pomiędzy przekazaniem na podstawie ENA a ekstradycją wskazują, że porównywane
instytucje różnią się nie tylko nazwą, ale i treścią, jaką wiąże z nimi prawodawca. Jest to jednak treść, która została
określona w ustawie i która nie może definiować – o czym była już mowa – instytucji konstytucyjnej.
Konstytucja nie reguluje tych aspektów, które stanowią o różnicy pomiędzy ustawowymi instytucjami przekazania i
ekstradycji. Oznacza to, że przekazanie osoby ściganej na podstawie nakazu europejskiego tylko wtedy można
byłoby uznać za instytucję różną od ekstradycji, o której mowa w art. 55 ust. 1 Konstytucji, gdyby miało różną
od niej istotę. Skoro zaś sensem (rdzeniem) ekstradycji jest wydanie obcemu państwu osoby ściganej albo
skazanej, w celu przeprowadzenia przeciw niej postępowania karnego lub wykonania orzeczonej co do niej kary,
to przekazanie osoby ściganej ENA w celu przeprowadzenia przeciwko niej, na terytorium innego państwa
członkowskiego UE, postępowania karnego lub wykonania orzeczonej kary pozbawienia wolności albo innego
środka polegającego na pozbawieniu wolności musi być uznane za jej odmianę. Jeżeli zaś przekazanie jest jedynie
rodzajem (typem, formą szczególną) ekstradycji regulowanej w art. 55 ust. 1 Konstytucji, to swoiste dla niego elementy
(różnice w stosunku do ustawowej instytucji ekstradycji) nie mogą skutkować uchyleniem konstytucyjnej przeszkody
przekazania, jaką jest obywatelstwo polskie osoby ściganej.
Nawet przyjęcie, że ustrojodawca, formułując w art. 55 ust. 1 Konstytucji zakaz ekstradycji, odnosił go do
tradycyjnego, znajdującego odzwierciedlenie w obowiązujących wówczas regulacjach k.p.k., modelu ekstradycji
(system przekazywania osób między organami sądowymi na podstawie ENA – o czym była już mowa w pkt 3.1. –
stworzony został później), nie może stanowić przeszkody dla uznania, że przepis ten ukierunkowany jest również pro
futuro i stanowi zakaz wprowadzania do systemu prawnego takich nowych instytucji, które wyczerpując istotę
ekstradycji mogłyby być stosowane wobec polskich obywateli. Nie bez znaczenia jest również to, że z punktu widzenia
osoby ściganej, przekazanie na podstawie europejskiego nakazu aresztowania jest instytucją bardziej dolegliwą od
ekstradycji regulowanej w k.p.k. i wiążących Polskę konwencjach międzynarodowych. Spotęgowanie uciążliwości
występuje w obszarze tak materialnych (np. wyłączenie zasady podwójnej karalności czynu), jak i proceduralnych
(m.in. bardzo krótkie terminy wykonania ENA) elementów obu porównywanych instytucji. Uzasadniony jest zatem
wniosek (argumentum a minori ad maius), że skoro ustrojodawca zakazując ekstradycji obywatela polskiego dążył do
wyłączenia możliwości wydania go obcemu państwu w celu przeprowadzenia przeciw niemu postępowania karnego
lub wykonania orzeczonej co do niego kary w trybie ekstradycji regulowanej ustawowo i traktatowo, to tym bardziej
zakaz ten dotyczy – realizowanego w tym samym celu (tj. tożsamego co do istoty), a podlegającego dolegliwszemu
reżimowi – przekazania na podstawie ENA.
4. Dokonane przez Trybunał ustalenie, że przekazywanie osób ściganych między organami wymiaru sprawiedliwości
państw członkowskich UE na podstawie ENA jest odmianą procedury ekstradycyjnej, nie rozstrzyga wyrażonych w
pytaniu prawnym wątpliwości dotyczących konstytucyjności zakwestionowanego przez sąd przepisu k.p.k. Uwzględnić
bowiem należy formułowany przez niektórych przedstawicieli doktryny postulat, by w rozważaniach na temat
procedury przekazania w odniesieniu do obywatela polskiego nie ograniczać problemu jedynie do kwestii zakazu
wynikającego z art. 55 ust. 1 Konstytucji, lecz rozpatrywać go w powiązaniu z innymi przepisami.
4.1. Zgodnie ze stanowiskiem Rady Legislacyjnej (opinia z 14 sierpnia 2003 r. o projekcie ustawy o zmianie ustawy –
Kodeks karny oraz ustawy – Kodeks postępowania karnego, „Przegląd Legislacyjny” 2/2004, s. 157-158) oraz K.
Działochy i M. Masternak-Kubiak (Opinia o implementacji decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z 13 czerwca 2002
r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedur przekazywania między państwami członkowskimi, s. 7-8),
podzielanym także przez Prokuratora Generalnego, podstawę do wprowadzenia ustawowego odstępstwa od zakazu
wyrażonego w art. 55 ust. 1 stwarzają – nie naruszając jego istoty – inne przepisy Konstytucji.
Art. 31 ust. 3 Konstytucji dopuszcza ograniczenia konstytucyjnych praw podstawowych, jeśli „są konieczne w
demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i
moralności publicznej albo wolności i praw innych osób”. Katalog przestępstw określonych w decyzji ramowej
wskazuje wyraźnie na czyny stanowiące zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa demokratycznego (terroryzm),
porządku publicznego (przestępczość zorganizowana), ochrony środowiska, zdrowia (nielegalny handel narkotykami) i
moralności publicznej oraz wolności i praw innych osób. Jest oczywiste, że Rzeczpospolita Polska jest zainteresowana
zwalczaniem tego rodzaju przestępczości i skutecznym ściganiem ich sprawców oraz sądzeniem ich w due process of
law właściwym w demokratycznym państwie prawnym.
W przywołanych opiniach zwraca się uwagę, iż stosownie do postanowień art. 31 ust. 3 Konstytucji, ograniczenia
konstytucyjnych praw nie mogą naruszać istoty tych praw. Niemniej jako istotę prawa podmiotowego wynikającego z
konstytucyjnego zakazu ekstradycji wskazuje się prawo obywatela polskiego do opieki ze strony Rzeczypospolitej
Polskiej i zapewnienia mu sprawiedliwego i jawnego procesu przed niezawisłym i bezstronnym sądem w
demokratycznym państwie prawnym. Tym samym, zdaniem wskazanych autorów, wobec gwarancji, jakie niesie ze
sobą procedura europejskiego nakazu aresztowania, istota praw gwarantowanych w art. 55 ust. 1 Konstytucji nie
doznaje uszczerbku.
4.2. Trybunał Konstytucyjny nie podziela tego stanowiska. Zakaz ekstradycji nie może być utożsamiany z prawem
obywatela polskiego do opieki ze strony Rzeczypospolitej Polskiej i zapewnienia mu sprawiedliwego i jawnego
procesu przed niezawisłym i bezstronnym sądem w demokratycznym państwie prawnym. Prawa te bowiem są
expressis verbis uregulowane w odrębnych przepisach Konstytucji (art. 36 oraz art. 45 ust. 1). Zacieranie różnic między
nimi a zakazem ekstradycji i płynącymi z niego konsekwencjami jest niewłaściwe, albowiem narzucałoby konieczność
przyjęcia, iż norma wyrażona w art. 55 ust. 1 stanowi superfluum w stosunku do art. 36 oraz art. 45 ust. 1 i jako taka
jest w tekście Konstytucji zbędna. Taki kierunek wykładni zaprzeczałby założeniom racjonalnego ustawodawcy. Co
więcej, art. 45 ust. 1 przyznaje prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki
przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd „każdemu”, a więc bez względu na jego obywatelstwo (czy
wręcz nawet jego brak). W tej sytuacji przypisywanie takiego samego znaczenia (istoty) normie art. 55 ust. 1 oraz
art. 45 ust. 1 prowadziłoby w konsekwencji do wewnętrznej sprzeczności (pod względem zakresu podmiotowego
praw wywodzonych z obydwu tych przepisów) w przepisach Konstytucji.
W konsekwencji wyżej dokonanych ustaleń dotyczących znaczenia terminu „ekstradycja” (zob. pkt 3.1. uzasadnienia
niniejszego wyroku) trzeba przyjąć, że sformułowany w art. 55 ust. 1 Konstytucji zakaz ekstradycji wyraża prawo
obywatela RP do odpowiedzialności karnej przed polskim sądem. Przekazanie go zaś na podstawie ENA innemu
państwu członkowskiemu Unii Europejskiej miałoby charakter naruszenia tej istoty. Z tego punktu widzenia
należy uznać, że zakaz ekstradycji obywatela polskiego, sformułowany w art. 55 ust. 1 Konstytucji, ma charakter
absolutny, a podmiotowe prawo osobiste obywateli z niego wynikające nie może podlegać żadnym ograniczeniom,
albowiem ich wprowadzenie uniemożliwiałoby realizację tego prawa.
Trybunał Konstytucyjny podziela pogląd, iż „zakotwiczone w art. 55 ust. 1 prawo jednostki jest prawem o wymiarze
absolutnym i nie może być ograniczane przez ustawy zwykłe. Przemawia za tym zarówno kategoryczne brzmienie tego
przepisu konstytucyjnego jak i sama natura regulowanej tam instytucji. <<Ograniczona>> ekstradycja jest czymś nie
do pojęcia (…): albo odpowiada się w państwie A, albo w państwie B, tertium non datur” (P. Sarnecki, Opinia na
temat konstytucyjności projektu ustawy w sprawie nowelizacji kodeksu karnego, kodeksu postępowania karnego i
kodeksu wykroczeń (druk 2031), s. 2).
4.3. Trafne jest dokonane przez niektórych przedstawicieli doktryny prawa spostrzeżenie, iż po uzyskaniu przez Polskę
członkostwa w UE, kiedy obywatele Rzeczypospolitej Polskiej stali się jednocześnie obywatelami Unii, pojęcie
„obywatelstwa RP” nabrało innego znaczenia (W. Sokolewicz, Opinia prawna o projekcie – datowanym 24 VI 2003 –
ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny oraz ustawy Kodeks postępowania karnego, s. 3 oraz E. Piontek, Europejski
nakaz Aresztowania, „Państwo i Prawo” z. 4/2004, s. 40-41). To „inne znaczenie” wprowadza – zdaniem E. Piontka –
zupełnie nowe elementy do instytucji obywatelstwa zarówno w bezpośrednim kontekście dyspozycji części II TWE:
Obywatelstwo Unii (art. 17-22) i rozwiniętego na ich podstawie orzecznictwa sądów wspólnotowych, jak i pośrednio w
kontekście innych postanowień prawa wspólnotowego, poczynając od regulacji składających się na swobodę przepływu
osób oraz podejmowania i prowadzenia działalności gospodarczej na obszarze całej UE. Generalnie sprowadza się to
do tego, że obywatel któregokolwiek państwa członkowskiego nie jest w rozumieniu prawa wspólnotowego podmiotem
„obcym” na obszarze innych państw członkowskich. Na obszarze państw trzecich obywatelom któregokolwiek państwa
członkowskiego, jako obywatelom Unii, przysługuje natomiast prawo do opieki za strony tego państwa
członkowskiego, które ma tam swoje przedstawicielstwo.
Powyższa okoliczność ma stanowić istotny argument przemawiający za zasadnością wyłączenia zakazu ekstradycji
własnych obywateli wobec państw członkowskich UE. Nie może jednak stanowić wystarczającej przesłanki dla
wywiedzenia istnienia takiego ograniczenia zakresu normowania art. 55 ust. 1 Konstytucji jedynie w drodze
dynamicznej wykładni tego przepisu.
Ten kierunek rozumowania jest trudny do zaakceptowania nie tylko ze względu na to, że procedura przekazania na
podstawie ENA jest nie tyle konsekwencją wprowadzenia instytucji „obywatelstwa Unii”, ile odpowiedzią na
poprzedzające jej powstanie prawo obywateli państw członkowskich UE do swobodnego przepływu i pobytu na terenie
innego państwa członkowskiego. Przede wszystkim podkreślić bowiem trzeba, że nawet jeśli obywatelstwo Unii wiąże
się z uzyskaniem pewnych uprawnień, to nie może wpływać na obniżenie gwarancyjnej funkcji przepisów Konstytucji,
dotyczących praw i wolności jednostki. Ponadto tak długo, jak Konstytucja z faktem posiadania polskiego
obywatelstwa wiąże określony zespół praw i obowiązków (niezależny od praw i obowiązków przysługujących
„każdemu”, kto podlega jurysdykcji RP), obywatelstwo to musi stanowić kryterium istotne dla oceny statusu prawnego
jednostki. Osłabianie jurydycznego znaczenia obywatelstwa przy rekonstruowaniu wynikającego z przepisów
Konstytucji znaczenia i zakresu obowiązków państwa – zwłaszcza tak kategorycznie sformułowanych, jak czyni to art.
55 ust. 1 – musiałoby w konsekwencji prowadzić do podważenia sprzężonych z nimi obowiązków obywateli, ujętych w
art. 82 oraz art. 85 Konstytucji. Trzeba zatem uznać, że niezależnie od dającego się zaobserwować powszechnego (tak
w systemach prawa krajowego, jak i na płaszczyźnie międzynarodowej) zjawiska ograniczania roli obywatelstwa
państwowego w determinowaniu statusu prawnego jednostek, bez odpowiedniej zmiany przepisów Konstytucji, która z
polskim obywatelstwem wiąże określone konsekwencje prawne, nie jest możliwa modyfikacja tych ostatnich jedynie w
drodze wykładni.
Na marginesie prowadzonych rozważań warto zwrócić uwagę, że obywatelstwo państwowe nie jest instytucją
całkowicie pozbawioną znaczenia nawet na płaszczyźnie prawa UE. Art. 17 ust. 1 Traktatu ustanawiającego Wspólnotę
Europejską statuuje obywatelstwo Unii, przyznając je każdej osobie mającej obywatelstwo państwa członkowskiego i
jednoznacznie wskazując, że „Obywatelstwo Unii uzupełnia obywatelstwo krajowe, nie zastępując go jednak”. Trafnie
zatem z przepisu tego wywodzi się, iż obywatelstwo Unii jest stosunkiem prawnym akcydentalnym i zależnym:
„Akcydentalnym z uwagi na to, że nie zastępuje obywatelstwa państw członkowskich, lecz je tylko uzupełnia. Jest więc
elementem dodatkowym, strukturą nadbudowaną nad obywatelstwem państw członkowskich. Taka natura
obywatelstwa sprawia też, że jest całkowicie uzależnione od posiadania obywatelstwa krajowego” (C. Mik, Europejskie
prawo …, s. 420-421).
4.4. W konkluzji należy stwierdzić, że art. 607t § 1 k.p.k. w zakresie, w jakim zezwala na przekazanie obywatela
polskiego do państwa członkowskiego Unii Europejskiej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, jest
niezgodny z art. 55 ust. 1 Konstytucji.
5. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego stwierdzające niekonstytucyjność art. 607t § 1 k.p.k. powoduje utratę mocy
obowiązującej tego przepisu. Jednak w niniejszej sprawie ten bezpośredni skutek wynikający z wyroku nie jest
równoznaczny z zapewnieniem zgodności stanu prawnego z Konstytucją ani do tego wystarczający. Cel ten można
osiągnąć jedynie poprzez interwencję ustawodawcy. Wziąwszy bowiem pod uwagę art. 9 Konstytucji, który stanowi, że
„Rzeczpospolita Polska przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego”, oraz obowiązki wynikające z
członkostwa Polski w Unii Europejskiej, nieodzowna jest taka zmiana obowiązującego prawa, która umożliwi nie tylko
pełną, ale i zgodną z Konstytucją implementację decyzji ramowej Rady 2002/584/WSiSW z 13 czerwca 2002 r. w
sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury wydawania osób między Państwami Członkowskimi. Aby
zadanie to mogło być zrealizowane nie można więc wykluczyć odpowiedniej nowelizacji art. 55 ust. 1 Konstytucji, tak
by przepis ten przewidywał wyjątek od zakazu ekstradycji obywateli polskich dopuszczający ich przekazywanie na
podstawie ENA innym państwom członkowskim Unii Europejskiej. W przypadku zmiany Konstytucji, doprowadzenie
do zgodności prawa krajowego z wymogami unijnymi wymagać będzie również przywrócenia przez ustawodawcę
przepisów dotyczących ENA, które w wyniku orzeczenia TK zostaną wyeliminowane z porządku prawnego.
5.1. Zważywszy, że termin wykonania ww. decyzji ramowej upłynął z dniem 31 grudnia 2003 r., a w stosunku do
Polski obowiązek implementacji istnieje od dnia jej członkostwa w UE, tj. 1 maja 2004 r., Trybunał uznał za konieczne
rozważenie możliwości odroczenia terminu utraty mocy obowiązującej art. 607t § 1 k.p.k.
Szczegółowa analiza art. 190 ust. 3 Konstytucji pozwala stwierdzić, że przepis ten:
– ustanawia zasadę, zgodnie z którą orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego wchodzą w życie z dniem ogłoszenia (w
organie urzędowym, w którym akt normatywny był ogłoszony, bądź – w przypadku, gdy akt nie był ogłoszony – w
Dzienniku Urzędowym „Monitor Polski”; zob. art. 190 ust. 2);
– przyznaje Trybunałowi Konstytucyjnemu kompetencję do określania innego niż wyżej wskazany terminu utraty
mocy obowiązującej przez przepis uznany za niezgodny z aktem hierarchicznie wyższym;
– wskazuje granice temporalne, w ramach których Trybunałowi przysługuje swoboda w określaniu długości okresu, na
jaki zostaje odroczona utrata mocy obowiązującej przepisu (maksymalnie o 18 miesięcy, gdy chodzi o ustawę, i o 12
miesięcy w przypadku innych aktów normatywnych);
– nie zawęża swobody Trybunału w określaniu terminu utraty mocy obowiązującej wadliwego przepisu jedynie do
sytuacji, gdy rozstrzygnięcie jest wynikiem kontroli abstrakcyjnej, tj. umożliwia wykonywanie przez Trybunał
omawianej kompetencji także w sprawach zainicjowanych wniesieniem pytania prawnego lub skargi konstytucyjnej;
– nie wprowadza żadnych wyjątków (ograniczeń) w stosowaniu instytucji odroczenia ze względu na rodzaj lub treść
przepisów Konstytucji (ani norm czy wartości dających się na ich podstawie zrekonstruować) stanowiących wzorzec
kontroli;
– oprócz konieczności zasięgania opinii Rady Ministrów w przypadku orzeczeń, które wiążą się z nakładami
finansowymi nieprzewidzianymi w ustawie budżetowej, nie formułuje żadnych warunków, od których spełnienia bądź
ziszczenia się uzależniona byłaby możliwość odroczenia utraty mocy obowiązującej wadliwych przepisów, nie
wskazuje również, że skorzystanie z tej kompetencji może nastąpić w „wyjątkowych przypadkach” lub „szczególnych
okolicznościach”;
– poza (dającą się wywieść z powyższego obowiązku zasięgania opinii) dbałością o równowagę budżetową państwa,
nie wskazuje żadnych kryteriów, którymi Trybunał winien kierować się podejmując decyzję o innym terminie utraty
moc obowiązującej, ani co do długości trwania okresu dzielącego ogłoszenie wyroku od utraty mocy obowiązującej.
Należy zauważyć, że również ustawa z 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym (por. art. 44 oraz art. 71 ust. 2)
nie wprowadziła żadnych dodatkowych ograniczeń, w postaci, np. warunków czy przesłanek dotyczących korzystania z
nieznanej pod rządami poprzednio obowiązujących przepisów konstytucyjnych instytucji ustalania przez Trybunał
terminu, w którym ma nastąpić utrata mocy obowiązującej kontrolowanego przepisu.
Trybunałowi Konstytucyjnemu przysługuje zatem stosowana swoboda w korzystaniu z kompetencji przyznanej mu
przez art. 190 ust. 3 Konstytucji. Swoboda ta nie oznacza dowolności. Chociaż trudno precyzyjnie wyznaczyć
uniwersalne granice tej swobody, jej zakres pośrednio determinowany jest konsekwencjami wynikającymi z odroczenia
terminu utraty mocy obowiązującej przepisów uznanych za niezgodne z wzorcem kontroli. Odroczenie to jest
równoznaczne z tymczasowym pozostawieniem przepisu w obrocie prawnym, choć przepis ten został uznany za
niezgodny z aktem zajmującym hierarchicznie wyższą pozycję w systemie źródeł prawa. Warto przypomnieć, że
pośrednio wadą niekonstytucyjności obarczony jest każdy akt normatywny niezgodny z aktem wyższej rangi, narusza
bowiem jedną z podstawowych cech formalnych systemu źródeł prawa demokratycznego państwa prawnego – jego
spójność. Niemniej samo utrzymywanie w mocy niekonstytucyjnego przepisu aktu normatywnego, będąc
nieuniknionym skutkiem potencjalnego zastosowania przez Trybunał omawianej instytucji odroczenia (mimo, że bywa
ona negatywnie oceniana przez niektórych przedstawicieli nauki), jest czasowo określonym wyjątkiem od zasady
hierarchicznej zgodności systemu prawnego i zasady nadrzędności Konstytucji, wyraźnie dopuszczonym przez samego
ustrojodawcę. Oczywiście o występowaniu takich wyjątków in concreto decyduje Trybunał Konstytucyjny, określając
w odniesieniu do poszczególnych przepisów objętych kontrolą termin utraty mocy obowiązującej.
Każde tego rodzaju postanowienie poprzedzone musi być wyważeniem wartości, których naruszenie stanowić będzie
dające się przewidzieć następstwo przedłużonego stosowania niekonstytucyjnych przepisów, w stosunku do wartości
chronionych odroczeniem wejścia w życie skutków wyroku. Nie ulega wątpliwości, że Trybunał Konstytucyjny winien
kierować się zwłaszcza dbałością o zabezpieczenie konstytucyjnych praw i wolności jednostek. Trzeba jednak
zauważyć, że możliwość przedłużenia przez Trybunał okresu, w którym prawa i wolności są ograniczane wskutek
obowiązywania niekonstytucyjnych przepisów, nie podlega tak restrykcyjnym i jednoznacznie sformułowanym
warunkom, jak uregulowane w art. 31 ust. 3 Konstytucji ograniczenia, które krępują w tym zakresie działania
ustawodawcy. Trybunał dysponuje tu większą swobodą. Tym samym jest dopuszczalne, by odroczenie (oczywiście
jedynie w określonych przez ustrojodawcę ramach czasowych) dokonane było ze względu na inne niż wymienione w
art. 31 ust. 3 wartości (tj. bezpieczeństwo i porządek publiczny, ochrona środowiska, zdrowia i moralności publicznej
oraz wolności i praw innych osób), a nawet – gdy to nieuniknione – prowadziło do przejściowego utrzymania w mocy
przepisów ograniczających konstytucyjne wolności i prawa. Wniosek przeciwny byłby nie do zaakceptowania,
ponieważ art. 190 ust. 3 nie wyklucza (o czym była już mowa) możliwości przedłużenia przez Trybunał okresu
stosowania nawet przepisów naruszających granice określone w art. 31 ust. 3 Konstytucji.
5.2. Zdaniem Trybunału, przede wszystkim konstytucyjny obowiązek przestrzegania przez Polskę wiążącego ją prawa
międzynarodowego, ale również dbałość o bezpieczeństwo i porządek publiczny, których zapewnieniu sprzyja
przekazywanie osób ściganych innym państwom w celu ich osądzenia, a także wzgląd na to, że Polskę i pozostałe
państwa członkowskie Unii Europejskiej łączy wspólnota zasad ustrojowych, zapewniających prawidłowy wymiar
sprawiedliwości i proces przed niezawisłym sądem, są wartościami konstytucyjnymi uzasadniającymi przedłużenie
stosowania art. 607t § 1 k.p.k., nawet jeśli wiąże się to z pozbawieniem polskich obywateli gwarancji wynikających z
zakazu ekstradycji w zakresie niezbędnym dla realizacji instytucji przekazania na podstawie ENA. Przemawia za tym
dodatkowo dbałość o realizację wartości, jaką jest wiarygodność Polski w stosunkach międzynarodowych, jako
państwa respektującego fundamentalną dla nich zasadę pacta sunt servanda (art. 9 Konstytucji).
Z tych powodów oraz uwzględniając złożoność problematyki i wysokie wymagania (w tym – czasowe) konstytucyjnej
procedury dostosowania kodeksu postępowania karnego do Konstytucji, Trybunał postanowił odroczyć o 18 miesięcy
termin utraty mocy obowiązującej przepisu w tym zakresie, w jakim zakwestionowany w pytaniu prawnym
został uznany za niezgodny z Konstytucją. Termin ten liczy się od dnia ogłoszenia wyroku TK w Dzienniku Ustaw.
Jest to maksymalny, konstytucyjnie dopuszczalny termin. Do tego momentu stan prawny nie ulega zmianie, a więc
zachowuje swoją moc obowiązującą dotychczasowa regulacja art. 607t § 1 k.p.k. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego
określa więc skutki na przyszłość i nie może być podstawą do kwestionowania wcześniej zapadłych prawomocnych
rozstrzygnięć sądowych.
Te okoliczności powodują, że w okresie odroczenia wejścia w życie wyroku państwo polskie wypełnia obowiązek
implementacji decyzji ramowej.
5.3. Orzeczenie odraczające termin utraty mocy obowiązującej nie ma charakteru bezpośrednio kasatoryjnego
(derogacyjnego), albowiem nie eliminuje z systemu prawa niekonstytucyjnych (nielegalnych) przepisów z dniem
ogłoszenia wyroku. Następstwem tego rodzaju orzeczenia jest konieczność uruchomienia ciągu czynności, które
docelowo zmierzać powinny do zmiany wadliwych przepisów przed upływem terminu określonego przez Trybunał.
Zmiana ta winna zatem być pośrednim skutkiem orzeczenia Trybunału, który sam nie jest władny kształtować nowego
brzmienia przepisów.
Omawiana kompetencja Trybunału uregulowana w art. 190 ust. 3 Konstytucji nie może być postrzegana
jednowymiarowo – jedynie jako prawo decydowania o przedłużeniu obowiązywania, a więc stosowania przepisu
niezgodnego z Konstytucją. Jest to bowiem prawo, którego realizacja uruchamia obowiązek niezwłocznego wszczęcia
stosownych działań prawodawczych przez odpowiednie, umocowane do tego organy władzy publicznej. W sytuacjach
gdy dla przywrócenia stanu zgodności z Konstytucją wystarczające jest wyeliminowanie wadliwego przepisu, nie ma
powodów, by moment ten odraczać. Obowiązek podjęcia interwencji prawodawczej nie powstaje. Swoistą sankcją
niewykonania przez prawodawcę wspomnianego obowiązku (a więc jednocześnie gwarancją jego realizacji) w
określonym przez Trybunał Konstytucyjny terminie jest wyeliminowanie z porządku prawnego niekonstytucyjnej
normy. Można zatem przyjąć, że wyznaczenie innego terminu utraty mocy obowiązującej przez niekonstytucyjny
przepis jest środkiem, którego zastosowanie prowadzi de facto do słabszej (mniej radykalnej) ingerencji w system
obowiązującego prawa.
W rozpatrywanej sprawie niezwłoczne (z dniem ogłoszenia orzeczenia) wyeliminowanie kwestionowanego w pytaniu
prawnym przepisu prowadziłoby do naruszenia wiążących Polskę zobowiązań międzynarodowych. Skorzystanie przez
Trybunał Konstytucyjny z kompetencji uregulowanej w art. 190 ust. 3 z jednej strony zapewnia odpowiednim organom
państwowym czas na ewentualne podjęcie działań mogących zapobiec konsekwencjom, jakie wynikałyby z
niewykonywania decyzji ramowej z 13 czerwca 2002 r., z drugiej – powoduje, że orzeczenie o niekonstytucyjności art.
607t §1 k.p.k. nie wkracza bezpośrednio w sferę polityki i prawa międzynarodowego. Zgodnie z Konstytucją,
reprezentantem państwa w stosunkach zewnętrznych jest Prezydent Rzeczypospolitej (art. 133 ust. 1), natomiast ogólne
kierownictwo w dziedzinie stosunków z innymi państwami i organizacjami międzynarodowymi sprawuje Rada
Ministrów (art. 146 ust. 4 pkt 9), do której należy również zawieranie, zatwierdzanie i wypowiadanie umów
międzynarodowych (art. 146 ust. 4 pkt 10). Tym samym rozstrzygnięcie Trybunału zawarte w części II niniejszego
wyroku jest wyrazem – wywodzonej z zasady podziału i współdziałania władz – wstrzemięźliwości sędziowskiej. W
sytuacji gdy utrata mocy obowiązującej przez przepis uznany za niekonstytucyjny mogłaby spowodować naruszenie
międzynarodowych zobowiązań Rzeczypospolitej Polskiej, instytucja przedłużania okresu jego stosowania nabiera
więc znaczenia w sferze zobowiązań międzynarodowych państwa. Korzystanie z niej jest rozwiązaniem
zapewniającym (do czasu, gdy zostaną usunięte sprzeczności w wewnętrznym porządku prawnym) wywiązywanie się
przez Polskę z przyjętych przez nią zobowiązań.
5.4. Odroczenie terminu utraty mocy obowiązującej art. 607t § 1 k.p.k. ma ten skutek, że w okresie 18 miesięcy od
ogłoszenia wyroku Trybunału Konstytucyjnego przepis ten (o ile wcześniej nie zostanie uchylony bądź zmieniony
przez ustawodawcę), mimo, że obalone w stosunku do niego zostało domniemanie konstytucyjności, winien być
stosowany przez wymiar sprawiedliwości. Sądy polskie nie mogą więc odmawiać przekazania obywateli polskich
ściganych ENA.
Warto przypomnieć, że powyższe stanowisko dotyczące skutków prawnych określenia przez Trybunał Konstytucyjny
późniejszego (niż dzień ogłoszenia wyroku) terminu utraty mocy obowiązującej niezgodnego z Konstytucją przepisu
ustawy jest konsekwentne w orzecznictwie Trybunału. W wyroku z 2 lipca 2003 r. (sygn. K 25/01, OTK ZU nr
6/A/2003, poz. 60) Trybunał Konstytucyjny stwierdził, iż do nadejścia wskazanego terminu uznany za niezgodny z
Konstytucją przepis zachowuje moc obowiązującą, a zatem musi być przestrzegany i stosowany przez wszystkich jego
adresatów. Zgodnie bowiem z art. 190 ust. 1 Konstytucji także to rozstrzygnięcie zamieszczone w tekście orzeczenia
Trybunału Konstytucyjnego jest nie tylko ostateczne, ale i ma moc powszechnie obowiązującą. Zakresem tej mocy
objęte są również wszystkie sądy, Konstytucja nie przewiduje bowiem żadnego wyjątku w stosunku do zasady
wyrażonej w art. 190 ust. 1. Uczynienie wyjątku w tym względzie nie uzasadnia art. 178 ust. 1 Konstytucji, wskazujący
akty normatywne, którym podlegają sędziowie sądów wyliczonych w art. 175 Konstytucji. Podleganie sędziów
Konstytucji oraz ustawom dotyczy innego zagadnienia niż oparta na art. 190 ust. 1 Konstytucji powszechnie
obowiązująca moc orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, wydawanych w następstwie kontroli aktów normatywnych.
Skutkiem wyroku jest niemożność odwołania się przez sądy powszechne do zasady bezpośredniego stosowania
Konstytucji w taki sposób, który prowadziłby do pominięcia wyroku TK i odmowy przekazania obywatela polskiego w
ramach ENA przez powołanie się na art. 55 ust. 1 Konstytucji. TK orzekł nie tylko o tym, że przepis będący
przedmiotem pytania prawnego jest niezgodny z art. 55 ust. 1 Konstytucji, ale także o tym, że mimo stwierdzenia
niekonstytucyjności powinien być stosowany przez sądy w terminie określonym w wyroku. Obydwie części orzeczenia
korzystają w tym samym stopniu z waloru ostateczności i mocy powszechnie obowiązującej.
Poglądy Trybunału na temat konsekwencji określenia zakresu obowiązywania niekonstytucyjnego przepisu nie zawsze
były podzielane (zob. wyrok SN z 10 listopada 1999 r., sygn. I CKN 204/98, OSNC 2000, nr 5, poz. 94). Należy tym
bardziej podkreślić, że w jednej z ostatnich podnoszących tę kwestię uchwał Sąd Najwyższy stwierdził, iż „Z analizy
doktryny wynika, że zdecydowana większość autorów opowiedziała się za prospektywnym skutkiem orzeczeń
odroczonych. Ostatnio do tego stanowiska przychylił się także Sąd Najwyższy” (tak w uchwale SN z 23 stycznia 2004
r., sygn. III CZP 112/03, „Wokanda” 2004, nr 7-8, poz. 8; zob. także wskazaną w niej uchwałę SN z 3 lipca 2003 r.,
sygn. III CZP 45/03, OSNC 2004, nr 9, poz. 136 oraz wyrok SN z 29 marca 2000 r., sygn. III RN 96/98, OSNP 2000,
nr 13, poz. 500; podobnie: postanowienie SN z 12 marca 2003 r., sygn. I PZ 157/02, OSNP 2004, nr 14, poz. 244). Ze
względu na powszechnie obowiązującą moc orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego (art. 190 ust. 1 Konstytucji), Sąd
Najwyższy uznał, iż jest związany wyrokiem Trybunału także w zakresie, w jakim przesądza on o terminie utraty mocy
obowiązującej przez niezgodny z Konstytucją przepis. Stwierdził ponadto, że z art. 190 ust. 3 Konstytucji wynika
wyraźnie, że jeśli Trybunał odracza utratę mocy obowiązującej przez wadliwą normę, to zachowuje ona moc przez
okres wskazany w orzeczeniu. To zaś oznacza, że sądy i inne podmioty powinny stosować tę normę. Jej pominięcie w
tym okresie oznaczałoby w istocie przekreślenie sensu odroczenia, a więc i sensu art. 190 ust. 3 Konstytucji.
5.5. Art. 9 Konstytucji jest nie tylko doniosłą deklaracją wobec społeczności międzynarodowej, ale także
zobowiązaniem organów państwa, w tym rządu, parlamentu i sądów, do przestrzegania prawa międzynarodowego
wiążącego Rzeczpospolitą Polską. Realizacja tego obowiązku wymagać może – obok stosownych zmian w krajowym
porządku prawnym – podejmowania przez organy władzy publicznej, w ramach przypisanych im kompetencji,
konkretnych zachowań. Dlatego tak ze względu na skutek odroczenia (jakim jest utrzymanie mocy obowiązującej), jak
i z uwagi na art. 9 Konstytucji należy uznać, że sądy tymczasowo zobowiązane są do dalszego stosowania art. 607t § 1
k.p.k.
5.6. Określona w części II wyroku konsekwencja – odroczenie terminu utraty mocy obowiązującej przez art. 607t § 1
k.p.k. – powinna być wzięta pod uwagę również w postępowaniu toczącym się przed sądem pytającym. Sąd ten
powinien ponadto uwzględnić istotne racje, przytoczone także w uzasadnieniu pytania prawnego i podzielone przez
pozostałych uczestników postępowania oraz Trybunał Konstytucyjny, na rzecz celowości i racjonalności stosowania
europejskiego nakazu aresztowania.
Wymóg przestrzegania przez Polskę wiążących ją umów międzynarodowych (art. 9 Konstytucji) i zaciągnięte z chwilą
przystąpienia do Unii Europejskiej zobowiązania nie pozwalają na wyłączenie skutku odroczenia wobec sprawy, która
była przyczyną wszczęcia postępowania przed Trybunałem (odmienność sytuacji por.: wyrok z 18 maja 2004 r., sygn.
SK 38/03, OTK ZU nr 5/A/2004, poz. 45 oraz wyrok z 27 października 2004 r., sygn. SK 1/04, OTK ZU nr 9/A/2004,
poz. 96).
5.7. Zmiana konstytucji od lat stosowana bywa jako niezbędny środek zapewniający skuteczność prawu UE w
krajowych porządkach prawnych państw członkowskich. Nie wnikając w specyfikę oraz źródła orzeczeń, które
przesądzały w poszczególnych przypadkach kwestię konieczności nowelizacji konstytucji, warto wskazać kilka
przykładów takiej praktyki ustrojowej w państwach, które są członkami Unii Europejskiej.
Nowelizacja Konstytucji V Republiki Francuskiej z 4 października 1958 r. została przeprowadzona w następstwie
uznania przez Radę Konstytucyjną w decyzji 92-308 DC z 9 kwietnia 1992 r., że ratyfikacja Traktatu z Maastricht
może być przeprowadzona jedynie po dokonaniu odpowiedniej rewizji konstytucji. Rada stwierdziła bowiem, że
niektóre przepisy ww. traktatu (dot. biernego prawa wyborczego w wyborach lokalnych) naruszają art. 3 Konstytucji
(suwerenność narodowa należy do ludu francuskiego). Wśród przepisów wprowadzonych do Konstytucji w wyniku
rewizji związanej z ratyfikacją Traktatu z Maastricht znalazły się m.in. art. 88-2 oraz 88-3.
Kwestia zapewnienia obywatelom państw członkowskich UE prawa do kandydowania w wyborach lokalnych
przyczyniła się do odpowiedniej zmiany Konstytucji także w Hiszpanii. Tamtejszy Trybunał Konstytucyjny w
orzeczeniu z 1 lipca 1992 r. stwierdził, że przewidziane w Traktacie z Maastricht czynne i bierne prawo wyborcze
osób, które nie są obywatelami Hiszpanii, choć są obywatelami Unii, znajduje odzwierciedlenie w art. 13 ust. 2
Konstytucji jedynie w zakresie czynnego prawa wyborczego. Bez zmiany Konstytucji nie jest natomiast możliwe
przyznanie, na mocy traktatu albo ustawy, biernego prawa wyborczego osobom nieposiadającym obywatelstwa
hiszpańskiego. Konsekwencją wspomnianego orzeczenia była nowelizacja art. 13 ust. 2 Konstytucji dokonana 27
sierpnia 1992 r.
Również zmiana Ustawy Zasadniczej RFN, przeprowadzona ustawą z 27 października 2000 r., podjęta była w celu
implementacji – w tym wypadku mającego charakter pochodny – prawa europejskiego, tj. dyrektywy Rady
76/207/EWG z 9 lutego 1976 r. ustanawiającej zasadę równości kobiet i mężczyzn wobec dostępu do zatrudnienia,
warunków pracy itp. Europejski Trybunał Sprawiedliwości w wyroku z 11 stycznia 2000 r. w sprawie C-285/98 Tanja
Kreil przeciwko państwu niemieckiemu stwierdził, że sformułowana w dyrektywie zasada wyłącza stosowanie
postanowień prawa niemieckiego. Dlatego znowelizowany został art. 12a ust. 4 in fine Ustawy Zasadniczej, który
stanowił, iż zatrudnienie kobiet w armii w żadnym wypadku nie może dotyczyć służby związanej z użyciem
broni.
5.8. Jednocześnie Trybunał Konstytucyjny przypomina, że niepodjęcie przez ustawodawcę w zakreślonym terminie
stosownych działań prawodawczych, niezależnie od tego, iż prowadzić będzie do naruszenia wspomnianego już
konstytucyjnego obowiązku przestrzegania przez Rzeczpospolitą Polską wiążącego ją prawa międzynarodowego,
wiązać się może także z poważnymi konsekwencjami na gruncie prawa Unii Europejskiej. Wskazać tu należy przede
wszystkim art. 39 Aktu dotyczącego warunków przystąpienia do Unii Europejskiej Republiki Czeskiej, Republiki
Estońskiej, Republiki Cypryjskiej, Republiki Łotewskiej, Republiki Litewskiej, Republiki Węgierskiej, Republiki
Malty, Rzeczypospolitej Polskiej, Republiki Słowenii i Republiki Słowackiej oraz dostosowań w Traktatach
stanowiących podstawę Unii Europejskiej, będącego integralną częścią tzw. Traktatu o przystąpieniu i określanego
mianem klauzuli dyscyplinującej. Zgodnie z jego treścią, jeśli w nowym państwie członkowskim wystąpią poważne
braki w transpozycji, we wprowadzaniu w życie lub w stosowaniu decyzji ramowych, Komisja (na wniosek państwa
członkowskiego lub z własnej inicjatywy) może podjąć stosowne środki, które mogą przyjąć postać czasowego
zawieszenia stosowania odpowiednich postanowień i decyzji w stosunkach między nowym państwem a pozostałymi
państwami członkowskimi.
5.9. Należy wyraźnie zaznaczyć, że konieczność terminowego wykonania przez ustawodawcę obowiązków
wynikających z niniejszego wyroku ma szersze niż tylko jurydyczne czy – w następstwie ewentualnego zastosowania
sankcji wobec Polski – ekonomiczne uzasadnienie.
Rozwój przestępczości, zwłaszcza zorganizowanej i transgranicznej, narzuca konieczność poszukiwania adekwatnych
do rozmiarów, nasilenia i specyfiki tego zjawiska środków proceduralnych, które pozwalałyby na odpowiednio szybką
reakcję ze strony organów wymiaru sprawiedliwości. Skuteczność w zwalczaniu tej przestępczości w dużej mierze
zależy od nadania współpracy między państwami członkowskimi UE form bardziej zaawansowanych niż tradycyjna
procedura ekstradycji. Jest to możliwe dzięki wysokiemu wzajemnemu poziomowi zaufania do systemów prawnych,
zbudowanych w oparciu o zasady ustrojowe zapewniające ochronę podstawowych praw i wolności człowieka. Wspólne
standardy tej ochrony uzasadniają rezygnację z niektórych gwarancji formalnych, jakie zawierają klasyczne
instrumenty współpracy międzynarodowej.
System przekazywania osób między organami sądowymi, stworzony w decyzji ramowej Rady 2002/584/WSiSW z 13
czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury wydawania osób między Państwami
Członkowskimi, służyć ma nie tylko realizacji celu Unii, jakim jest ustanowienie przestrzeni wolności, bezpieczeństwa
i sprawiedliwości. Trybunał Konstytucyjny jeszcze raz podkreśla, iż instytucja ENA ma doniosłe znaczenie również dla
prawidłowego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w Polsce, a przede wszystkim dla wzmocnienia
bezpieczeństwa wewnętrznego, a zatem zapewnienie możliwości jej funkcjonowania stanowić winno najwyższy
priorytet dla polskiego ustawodawcy.
Z tych względów Trybunał Konstytucyjny orzekł, jak w sentencji.
3. Podstawowe zagadnienia konstytucyjne ENA w Niemczech (A. Górski, Europejskie ściganie karne, Warszawa
2010)
Orzeczenie FTK dotyczące niekonstytucyjności ENA było, podobnie jak w Polsce, poprzedzone niezwykle żywą
dyskusją prawniczą. Refleksem owej dyskusji są cytowane w tej pracy, w przeważającej liczbie krytyczne wobec metod
integracji europejskiej w sprawach karnych, opracowania przedstawicieli niemieckiej doktryny prawa karnego, które można zaryzykować to stwierdzenie - wytworzyły wręcz pewien klimat dyskusji, nieistniejący właściwie zupełnie w
dialogu nauki polskiej, a widoczny zarówno w protokołach ustnej rozprawy przez FTK, jak i - choć w znacznie mniejszej
mierze - w samym uzasadnieniu wyroku. Można zaryzykować tezę, iż ów klimat wymusił takie spojrzenie na
problematykę konstytucyjności ENA, które odnosi się i dociera do pojęć zupełnie dla państwa i jego prawa karania
elementarnych. O ile we wcześniejszym (a omawianym później w niniejszym opracowaniu) orzeczeniu polskiego TK
relacje między prawem krajowym a europejskim prawem ścigania karnego rozpatrywane są z punktu widzenia relacji
hierarchicznych prawa III filara i prawa krajowego oraz częściowo problematyki zgodnej wykładni, o tyle w
postępowaniu przed niemieckim trybunałem usiłuje się badać te relacje w znacznie większej mierze poprzez
instrumentarium pojęciowe stanowiące istotę samego państwa. Wydaje się, że nie można wytłumaczyć tego jedynie
prosto treścią konkretnego impulsu kontroli konstytucyjnej w obu krajach. Referowana wcześniej dyskusja naukowa w
Niemczech była rękawicą rzuconą trybunałowi, której ten nie zawahał się podnieść. Można odnieść wrażenie, że część
dyskutantów oczekiwała od FTK orzeczenia zasługującego na miano kolejnego kamienia milowego w historii
orzecznictwa sądów konstytucyjnych związanego z prawem integracji europejskiej, jakimi były dla określenia relacji obu
systemów prawnych (krajowego i europejskiego) orzeczenia Solange I, Solange II i Maastricht, a więc orzeczenia, które
można by nazwać Solange III. Tyle tylko, że relacja ta (o czym dość często się zapomina) dotyczyła zupełnie innej sfery
prawa integracji europejskiej, która przynajmniej z punktu widzenia państwowego nazywała się międzyrządową, a więc w
swojej istocie - prawnomiędzynarodową. Nie można tracić tego ostatniego z pola widzenia, jeśli traktuje się najbardziej
interesujące nas orzeczenie FTK jako swoiste Solange III. W sporej części orzeczenie, bez najmniejszej wątpliwości zaś
sama sprawa (postępowanie), nie jest prawną debatą nad konstytucyjnością lub niekonstytucyjnością jednego przepisu
ustawowego, ba - nawet jednej ustawy. Jest wielkim zmaganiem państwa z wykładnią jego ius puniendi, ogromną debatą
nad relacją między prawem represyjnym a państwowością. Debata ta nie kończy się definitywnym udzieleniem
odpowiedzi na wszystkie postawione pytania, odpowiedź ta po części pada już przy okazji oceny konstytucyjnej przez
FTK nowego stanu traktatowego. Jednak zamiaru holistycznego ujęcia problematyki europejskiego ścigania karnego
dowodzi program rozprawy przed Związkowym Trybunałem Konstytucyjnym. Zawarto tam m.in. takie problemy, jak
"Procedura prawotwórcza w III filarze a zasada demokratycznego stanowienia prawa" (II.1) czy kwestia dotycząca
ogólnie granic integracji (w tej części rozprawy znajdujemy pkt 1: "Stopniowe odpaństwowianie poprzez przenoszenie
kompetencji zasadniczych"). Trudno traktować tego typu opracowanie jako najbardziej adekwatne miejsce opisu
atmosfery naukowej, która była wyczuwalna przed samym postępowaniem, jednak z pewnością nie będzie nadużyciem
ani zabiegiem wybiórczym przytoczenie raz jeszcze słów B. Schünemanna, który stawia dylemat: "Ustawodawstwo
parlamentarne jako lokaj Brukseli?", twierdząc że państwo niemieckie nie ma obowiązku wdrożenia instrumentu
unijnego, który jest normą ultra vires, taka zaś może być jedynie ustanowiona w ramach absolutnej normatywnej
swobody (suwerennego) ustawodawcy. Gdzie indziej autor ten stwierdza, podkreślając przy tym znaczenie normatywnej
suwerenności: "Siedzibą Trybunału Konstytucyjnego jest Karlsruhe!". Zarówno postawiony dylemat, jak i pytanie
nabierają ponownie ogromnej wagi w kontekście oceny konstytucyjności traktatu lizbońskiego w zakresie, w jakim
dotyczy on prawa europejskiego ścigania karnego.
Orzeczenie niemieckie być może dlatego tak głęboko wnika w kwestie zupełnie zasadnicze (nie zawsze definitywnie
je rozstrzygając), że FTK ma długą, wzmiankowaną wcześniej tradycję zakreślania "granic własnej państwowości" wobec
procesu integracji europejskiej. Każde następne orzeczenie nie może nie nawiązać z ową tradycja dialogu. Sytuacja FTK
była zatem w tym względzie jakby odwrotna do sytuacji polskiego TK, gdzie wyrok dotyczący konstytucyjności ENA
(będący pierwszą definitywną próbą określenia relacji obu systemów prawa przez sam sąd konstytucyjny) wyprzedził
orzeczenie o charakterze zasadniczym czy ustrojowym (orzeczenie TK w sprawie konstytucyjności traktatu
akcesyjnego). Stąd też inna kolejność analizy tych orzeczeń w niniejszym opracowaniu, mimo braku chronologicznego
uzasadnienia dla takiego zabiegu.
Orzeczenie FTK w sprawie niekonstytucyjności ustawy implementującej ENA nie funkcjonuje w próżni. Jest
ogniwem w dyskusji, w której etatystyczne podejście państwa ściera się z pluralistycznym ze swej istoty podejściem
struktur niepaństwowych (Unii Europejskiej). Orzecznictwo dotyczące relacji prawa wspólnotowego (europejskiego)
oraz krajowego prawa konstytucyjnego jest w Niemczech ze zupełnie zrozumiałych względów bogatsze niż w nowych
państwach członkowskich. W szczególności nie sposób nie pogłębić w tej pracy analizy orzeczeń w sprawach: Solange I,
Solange II oraz Maastricht. Zapadły one w przeciągu niespełna dwudziestu lat i o ile pierwsze dwa powstały na gruncie
wykonywania praw o charakterze gospodarczym, o tyle orzeczenie w sprawie Maastricht miało już podłoże polityczne i
rozstrzygało kwestię konstytucyjności ustawy ratyfikującej traktat amsterdamski oraz ustawy konstytucyjnej
wprowadzającej klauzulę europejską. Mimo różnych podniesionych w skardze zarzutów celem wszystkich trzech
orzeczeń jest - choć w różny sposób - zakreślenie granic ingerencji prawa wspólnotowego - europejskiego w strukturze
państwowości, ściślej zaś - prawa państwowego.
Jeżeli chodzi o sprawę Solange I, warto zaznaczyć, że orzeczenie zapadło przy trzech zdaniach odrębnych, które były
przedmiotem drobiazgowej analizy doktryny prawa. FTK (wbrew wcześniejszej akceptacji podstawowych zasad prawa
wspólnotowego, przy jednoczesnym uznawaniu samodzielnego charakteru prawa wspólnotowego i zasadnym
twierdzeniu, że nie jest ono ani prawem międzynarodowym w tradycyjnym rozumieniu, ani prawem państwowym)
stwierdził, że istnieje pewna określona część prawa konstytucyjnego, która nie może zostać zrelatywizowana przez prawo
wspólnotowe. FTK wyraził pogląd, że odrębność porządku konstytucyjnego nie może zostać zakwestionowana, a
konstrukcje podstawowe nie mogą zostać naruszone. W swoich wywodach FTK odniósł się do ochrony praw
zasadniczych, uznając, że na poziomie wspólnotowym nie jest ona wystarczająca. Zdaniem FTK taka sytuacja wynika z
faktu, że wśród regulacji wspólnotowych nie ma jednolitego katalogu praw zasadniczych, zbliżonego do katalogu
zawartego w niemieckiej ustawie zasadniczej. Doprowadziło go to do konstatacji, że do chwili pojawienia się powyższego
katalogu w prawie wspólnotowym normy prawne chroniące prawa zasadnicze w niemieckim ustawodawstwie muszą
pełnić funkcję ochronną przed aktami prawnymi WE. W istocie FTK rozstrzygał w tym orzeczeniu problem
dopuszczalności kontroli konstytucyjności norm wynikających z wtórnego prawa wspólnotowego, stanowionego na
podstawie TWE. FTK stwierdził w tym orzeczeniu, iż prawo integracji europejskiej trudno jest opisać za pomocą
klasycznych pojęć dotyczących relacji prawa krajowego oraz międzynarodowego - tworzy więc ono pewną nową,
nieznaną dotychczas jakość. FTK zgodził się tym samym z linią interpretacyjną ETS, stwierdzając, iż "prawo
wspólnotowe nie jest ani częścią prawa państwowego, ani też prawa międzynarodowego, natomiast tworzy
szczególny porządek prawny, który wynika z autonomicznych źródeł prawa (...). Wspólnota nie jest zatem państwem
(w tym państwem związkowym), a znajdującą się w procesie postępującej integracji Wspólnotą szczególnego typu.
Wynika z tego, iż - co do zasady - oba obszary prawne funkcjonują niezależnie od siebie i w stosunku do siebie i że w
szczególności odpowiednie organy wspólnotowe, w tym Europejski Trybunał Sprawiedliwości, odpowiedzialne są za
wykładnię i przestrzeganie prawa wspólnotowego, zaś odpowiednie organy państwowe odpowiedzialne są za wykładnię i
przestrzeganie Konstytucji Związkowej". Określona przez Trybunał w ten sposób autonomia oznacza, że powstanie
jakichkolwiek realnych kolizji norm obu systemów jest logicznie niemożliwe. Zaraz potem Trybunał stwierdził, iż
przeniesienie władzy czy kompetencji (Hocheitsakte) na organizacje międzypaństwowe, mocą art. 24 ustawy zasadniczej,
nie może być interpretowane dosłownie, nie otwiera bowiem drogi do zmiany zasadniczej struktury konstytucji. Zdaniem
Trybunału "art. 24 nie daje umocowania do przeniesienia kompetencji władczych (Hocheitsakten), a jedynie otwiera
narodowy porządek prawny w ten sposób, iż (...) dopuszcza bezpośrednie obowiązywanie i stosowanie w obszarze
państwowości prawa pochodzącego z innych źródeł". Istota państwowości i konstytucyjności pozostaje zatem
nienaruszona. Otwarcie się niemieckiego porządku prawnego w żadnym razie nie stanowi przeniesienia suwerenności,
która pozostaje niepodzielna.
Nie można pominąć w tym kontekście treści zdania odrębnego do tego orzeczenia. Stwierdzono w nim przede
wszystkim, iż przepisy stanowione przez organy WE na podstawie przeniesionych na nie kompetencji nie mogą być
kontrolowane pod względem ich zgodności w Konstytucją Związkową. Przewiduje ona w art. 24 ust. 1, iż państwo
(Związek) może - na mocy ustawy - przenieść uprawnienia (Hocheitsakte) na instytucje międzynarodowe. W ten sposób
"w ograniczonym obszarze regulacyjnym powstaje samoistny (eigenständige) porządek prawny, wyposażony we własne
organy, własne unormowania (Normenbestand) i własny system ochrony prawnej". Oznacza to, iż według autorów zdania
odrębnego art. 24 ustawy zasadniczej uprawnia do prawdziwego, nie tylko rzekomego przeniesienia uprawnień, na
zasadzie (jak należy domniemywać) pewnej obustronnej, trwałej umowy. Autorzy zdania odrębnego wychodzą z
założenia, iż pomimo braku jest formalnego katalogu praw podstawowych na poziomie europejskim, istnieje z pewnością
na tym poziomie warstwa ochrony prawnej porównywalna z ochroną krajową. Warto zwrócić uwagę na ten wcześnie
zakorzeniony w europejskim myśleniu argument istnienia pewnego eurokonstytucyjnego korpusu praw podstawowych na
poziomie europejskim, niezależnie od jego formalnej relacji do prawa państwowego. Trudno nie uznać większości
wyrażanych w zdaniu odrębnym do tego orzeczenia argumentów za swoisty zalążek dyskutowanych wcześniej teorii
multicentrycznych, szczegóły założeń tych teorii pozostawiając na boku.
Po dwunastu latach FTK stanął przed podobnym problemem w orzeczeniu Solange II. Tym razem stwierdził, że
choć nadal brak jest pisanego katalogu praw zasadniczych w prawie wspólnotowym, uznaje się ich znaczny rozwój
w formie niepisanej. Pozwoliło to zdaniem FTK przenieść system ochrony praw zasadniczych na poziom prawa
wspólnotowego, bowiem te niepisane regulacje są zasadniczo zbieżne z regulacjami krajowymi. Niemniej jednak
Trybunał zagwarantował sobie prawo rozstrzygania o tym, czy prawa zasadnicze są chronione w wystarczającym
stopniu, czy też nie. Wydaje się, iż największą wartością Solange II i wkładem tego orzeczenia w ustalanie relacji
państwo-Wspólnoty jest (co uczyniło już zdanie odrębne do sprawy Solange I) potwierdzenie istnienia katalogu praw
podstawowych na poziomie europejskim (Unii Europejskiej). W żadnym wypadku nie oznacza to jednak wyciągnięcia
wniosku (płynącego ze zdania odrębnego Solange I), iż przeniesienie uprawnień (kompetencji) mocą konstytucji jest
oddaniem jakiejś części państwowości. W najbardziej znanym fragmencie orzeczenia FTK stwierdza po prostu: "Jak
długo Wspólnoty Europejskie, zwłaszcza zaś orzecznictwo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, zapewniają
skuteczną ochronę praw podstawowych na poziomie wspólnotowym, Związkowy Trybunał Konstytucyjny nie będzie
wykonywał swojej jurysdykcji nad "stosowalnością" prawa wspólnotowego i badał zgodności tego prawa ze standardami
ochrony praw podstawowych Ustawy Zasadniczej". Tak więc przyjęte przez Trybunał rozwiązanie nie wyklucza
bynajmniej możliwości badania zgodności tego prawa z prawami podstawowymi zawartymi w ustawie zasadniczej, nie
rozwiązuje w tym względzie własnej jurysdykcji. Trybunał nawiązuje bowiem do rozwiniętej we wcześniejszym
orzeczeniu teorii otwarcia systemu prawa na prawo wspólnotowe, bez rzeczywistego przeniesienia uprawnień
(kompetencji). Federalny Trybunał Konstytucyjny nie korzysta ze swojej jurysdykcji zarówno w odniesieniu do aktów
wspólnotowych, jak i aktów implementacyjnych.
Należy również dodać, że w innej sprawie, to jest w sprawie Maastricht, FTK stwierdził, że Niemcy (ale także
inne państwa członkowskie) pozostają "panami traktatów" (Herren der Verträge) z uwagi na fakt bycia
współzałożycielem wspólnot i związania się z nimi umową członkostwa na czas nieograniczony. Jednocześnie uznał
on, że moc obowiązująca oraz skuteczność prawa wspólnotowego zależy od wewnętrznego prawa Niemiec.
Orzeczenie to zapadło jednak w zupełnie innym kontekście politycznym i prawnym niż dwa poprzednie. Wypada w tym
kontekście tylko dla porządku przypomnieć, iż traktat z Maastricht wyposażał Unię Europejską w funkcje
(quasi)państwowe i w założeniu zbliżał Europę do jej obywateli, czego symbolicznym ucieleśnieniem stała się instytucja
obywatelstwa Unii. W korelacji z przyjęciem traktatu z Maastricht znajdowała się również nowelizacja samej ustawy
zasadniczej (przede wszystkim jej art. 23, czyli artykułu europejskiego). Skarga konstytucyjna dotyczyła zarówno ustawy
ratyfikującej traktat, jak i zmian w ustawie zasadniczej. Związkowy Trybunał Konstytucyjny dopuścił jednak wyłącznie
część skargi odnoszącą się do ustawy ratyfikacyjnej. Skarżący argumentował, iż poprzez stałe przekazywanie
kompetencji w tworzeniu prawa na organy UE nastąpi faktyczne odpaństwowienie RFN i tym samym niejako
upaństwowienie Unii Europejskiej (nadanie jej cech państwowych), wbrew pierwotnej kompetencji państwa do
ustalania kompetencji, braku zaś takiej kompetencji (Kompetenz - Kompetenz) po stronie organów UE.
Przypomnijmy, iż skarga nie została uznana za zasadną, przy czym uzasadnienie Trybunału było znamienne.
Stwierdził on, że zadania UE i przekazane jej uprawnienia są unormowane w sposób wystarczająco
przewidywalny, aby utrzymać zasadę ograniczonego upoważnienia, co nie uzasadnia żadnej Kompetenz Kompetenz (kompetencji do ustalania kompetencji) dla UE i czyni przejmowanie dalszych zadań i uprawnień
całkowicie zależnym od zmian traktatowych, dokonywanych za zgodą narodowych parlamentów. Innymi słowy, to
naród posiada demokratyczną legitymację do stanowienia prawa, zatem żadne suwerenne uprawnienia nie zostały
przeniesione, zaś niemieckiemu ustawodawcy w dalszym ciągu przysługują uprawnienia o podstawowym
znaczeniu. Według Trybunału "Wspólnota nie jest suwerennym państwem w rozumieniu prawa
międzynarodowego, któremu przysługiwałaby jakaś własna kompetencja. Nie przeniesiono na nią ani
suwerenności terytorialnej, ani władztwa nad terytorium i ludźmi. Tak jak przedtem, tak i teraz państwa
członkowskie zgodnie z ogólnym prawem umów międzynarodowych pozostają "panami Traktatów
Europejskich"".
W porównaniu do dwóch poprzednich orzeczeń to ostatnie jest o tyle swoistym regresem, że nie podkreśla dłużej
otwarcia na inny system prawa, a jedynie całkowicie prawnomiędzynarodową (nie zaś - szczególną) strukturę relacji
państwa członkowskie-Unia Europejska. Wypada podkreślić, iż orzeczenie Maastricht czyni to w stosunku do prawa
Wspólnotowego, tak więc argumentacja Trybunału a minori ad maius da się przenieść na międzyrządową (co do zasady)
strukturę prawa europejskiego ścigania karnego i będzie tam znacznie bardziej uprawniona.
Choć Trybunał określa swoje (i państwowe) relacje z ETS jako "stosunek współpracy" (Kooperationsverhältnis),
trudno tak naprawdę wyciągnąć z rozważań Trybunału takie wnioski. Wydaje się, o czym niżej, że iluzoryczność
stosunku współpracy zauważalna jest w znacznej mierze w uzasadnieniu orzeczenia FTK odnoszącego się do ENA, w
zupełności zaś w rezultacie tego orzeczenia, jakim była utrata mocy obowiązującej całej ustawy.
Podobne do komentowanych wyżej ustrojowych orzeczeń FTK pole do analizy daje, przynajmniej teoretycznie,
orzeczenie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe. Skarżącym był obywatel niemiecki i syryjski
Darkazanli, podejrzany w Hiszpanii o finansowanie organizacji terrorystycznej Al-Kaida i ułatwianie kontaktów
między jej członkami. Ciążył na nim uprawdopodobniony zarzut udziału w organizacji przestępczej (art. 515.2
oraz 516.2 hiszpańskiego kodeksu karnego). Wszystkie zarzucone mu czyny miały miejsce w całości lub części na
terytorium Hiszpanii, w której Darkazanli przebywał, przy czym żaden z nich nie miał w najmniejszym stopniu
związku z terytorium Niemiec ani też z jurysdykcją karną tego kraju. Organy niemieckie prowadziły wobec
Darkazanlego postępowanie, które zostało umorzone z powodu braku znamion przestępstwa, w tym czasie bowiem
udział lub popieranie obcej (zagranicznej) organizacji terrorystycznej nie był według niemieckiego prawa karnego
przestępstwem. Władze hiszpańskie wystosowały (klasyczny) wniosek ekstradycyjny jeszcze przed wejściem w życie
ustawy o europejskim nakazie aresztowania. Wniosek ten został załatwiony odmownie z powodu niemieckiego
obywatelstwa podejrzanego (o którym nie było wiadomo władzom hiszpańskim). Istotną cechą niemieckiej ustawy o
ENA (i w najszerszym, nienormatywnym rozumieniu, jej wadą) było to, iż nie implementowała art. 4 pkt 7 decyzji
ramowej (przeszkoda terytorialności). Pozwoliłaby on na (fakultatywną) odmowę przekazania wówczas, gdy ENA
odnosi się do przestępstw popełnionych w całości lub części na terytorium państwa członkowskiego wykonania
nakazu albo w miejscu za takie uważanym (lit. a art. 4 pkt 7 decyzji ramowej). Brak implementacji tego przepisu
decyzji ramowej został uzasadniony właściwie tylko w ten sposób, iż niemieckie sądy nie uczyniłyby z tego rozwiązania
użytku. Brak tego przepisu stał się istocie głównym powodem stwierdzenia niekonstytucyjności całej ustawy. Po
wprowadzeniu w Niemczech w życie ustawy o europejskim nakazie aresztowania hiszpańska Audiencia National
wystosowała do Niemiec ENA. Prowadzone wówczas wobec Darkazanlego w Niemczech postępowanie karne nie
dotyczyło zarzutów, które obejmowały ENA. Hamburski sąd okręgowy wydał postanowienie dopuszczające przekazanie,
nie znajdując zasadnych negatywnych przesłanek przekazania (wchodzący w grę art. 4 pkt 2 decyzji ramowej, zawisłość
sprawy, nie został uznany za negatywną podstawę przekazania. Warto już tutaj zwrócić uwagę, iż nieimplementowany
przepis art. 4 pkt 7 w ogóle nie miałby w tej sprawie zastosowania). W październiku 2004 r. skarżący został zatrzymany w
areszcie ekstradycyjnym. Przekazanie miało nastąpić 24 października 2004 r. Tego samego dnia FTK wydał incydentalne
zarządzenie zawieszające wydanie (nota bene w chwili, kiedy skarżący był już w drodze na lotnisko). Po wydaniu wyroku
Darkazanli został definitywnie zwolniony, jako że nie był pozbawiony wolności w innej sprawie. Warto podkreślić, że
przypadek Darkazanlego nie był tym, z powodu którego Trybunał orzekł o niekonstytucyjności i wyeliminował z systemu
prawnego całą ustawę. Innymi słowy, żadne z przestępstw objętych ENA w tym konkretnym przypadku nie miało
odniesienia krajowego (Inlandsbezug), w wypadku którego - zgodnie z orzeczeniem FTK, wydanie byłoby
niedopuszczalne jako niezgodne z konstytucyjną zasadą proporcjonalności.
W skardze konstytucyjnej sformułowano długą listę zarzutów. W pierwszym rzędzie stwierdzono, iż ustawa
implementująca ENA nie spełnia - podobnie jak sama decyzja ramowa - wymogu demokratycznej legitymacji.
Suwerennie działający parlament nie mógł zatem zdecydować o tym, że obywatel niemiecki nie zostanie skazany na karę
za zachowanie, które nie jest przestępstwem według prawa niemieckiego. Jak stwierdzono wyżej, prima facie
rzeczywiście sytuacja taka miała miejsce w wypadku skarżącego, ponieważ zarzucany mu w Hiszpanii czyn nie był
przestępstwem w Niemczech w chwili jego popełnienia. Zatem w tym sensie, według skarżącego, złamana została zasada
nullum crimen sine lege. W ten sposób obie fundamentalne zasady prawa karnego międzynarodowego - podwójna
karalność oraz zakaz ekstradycji obywateli - zostały ze sobą powiązane w skardze konstytucyjnej. Dodatkowo skarżący
zarzucił, że art. 16 ust. 2 w obecnym brzmieniu jest niezgodny z metanormą konstytucyjną, zwaną w Niemczech
Ewigkeitsklausel. Argumentacja skarżącego jest prostym powtórzeniem krytyki doktryny prawa karnego, która miała
miejsce w czasie i po implementacji decyzji ramowej w sprawie ENA. Tym samym skarżący w równym stopniu
intencjonalnie, co instrumentalnie dokonał efektownego skrótu myślowego: próbując przekonać Trybunał, iż ustawa
łamie fundamentalną zasadę nullum crimen sine lege, zrównał proces wydawania w związku z popełnionym
przestępstwem z procesem skazywania za owo przestępstwo, sugerując dodatkowo, że nastąpiło to z uchybieniem
demokratycznej zasady stanowienia prawa karnego. Należy podkreślić, że skarżący nie zarzucał braków implementacji,
które stały się w istocie prawdziwym powodem stwierdzenia niekonstytucyjności ustawy. Jego zarzuty w swoim
najistotniejszym zrębie dotyczyły tak naprawdę samej możliwości tworzenia wspólnego obszaru ścigania karnego w UE z
punktu widzenia demokratycznego deficytu tego prawa. W ten sposób podwójna karalność, nie będąc centralnym
tematem niniejszego opracowania, a raczej problemem dodatkowym, wynikającym z wydawania obywateli własnych,
staje się istotnym współargumentem wzmacniającym zakaz wydawania własnych obywateli i w ten sposób wysuwa się
również na pierwszy plan niniejszej pracy. Ponieważ problem ten dyskutowany jest w następnym rozdziale, należy w tym
miejscu krótko przypomnieć, iż w prawie karnym międzynarodowym istnieją dwie grupy poglądów dotyczących natury
podwójnej karalności. Według pierwszej grupy zasada ta jest nie tylko wynikiem równości państw i wzajemności, a więc
zasadą prawa karnego międzynarodowego mającą konotacje wyłącznie państwowe, ale i normą w swojej istocie
gwarancyjną. Ta grupa poglądów opiera się na założeniu, iż państwo powinno powstrzymać się od wszelkich formalnych
działań będących w najszerszym sensie udziałem w ściganiu za czyn, który nie jest przestępstwem w świetle prawa
karnego danego państwa, reprezentowana jest oprócz cytowanego wcześniej B. Schünemanna przede wszystkim przez L.
Gardockiego, jak również M. Królikowskiego. Sprowadza się ona do stwierdzenia, że zasada podwójnej karalności jest
swoistą prawnomiędzynarodową odmianą zasady nullum crimen sine lege i może być z nią utożsamiana. Takiego
utożsamienia dokonał też skarżący. Z kolei druga grupa poglądów traktuje zasadę podwójnej karalności wyłącznie
funkcjonalnie, stwierdzając przede wszystkim, w moim przekonaniu zasadnie, iż istotne jest wyłącznie to, czy czyn
będący podstawą nakazu (wniosku ekstradycyjnego) jest przestępstwem według prawa państwa, które zdecydowało się
sądzić sprawcę, nie zaś tylko pomaga w jego dostarczeniu. Ta ostatnia czynność jest czynnością nieomal wyłącznie
techniczną. Pogląd ten reprezentowany jest przez Ch. Vanden Wyngaert, O. Lagodnego, P. Hofmańskiego oraz A.
Grzelak. Inne ukierunkowanie argumentacji skarżącego w istocie miało na celu przekonanie FTK, iż Bundestag w tym
konkretnym przypadku złamał zasady prawa karnego materialnego, niejako próbując odwieść uwagę tego sądu od
procesowego (nie zaś materialnoprawnego) charakteru decyzji ramowej. Był to w moim przekonaniu, co wynika już z
poprzednich rozważań, zabieg całkowicie nieuprawniony. Skarżący zarzucił również, co stanowi konsekwencję
poprzedniego zarzutu, iż wydanie Darkazanlego do Hiszpanii w istocie równa się wstecznemu działaniu ustawy
karnej. Oba te zarzuty zawierały w sobie tezę, że postępowanie w przedmiocie wykonania ENA jest tym samym, co
postępowanie w przedmiocie odpowiedzialności karnej. Wszystkie te problemy wymagają istotnego pogłębienia,
stanowią bowiem sedno ustrojowej problematyki europejskiego ścigania karnego.
Rząd niemiecki przedstawił swoje stanowisko w odrębnych pismach procesowych sporządzonych przez J. Masinga
oraz M. Böse. Obydwa wskazywały na niedopuszczalność skargi. Znajdujemy w nich, obok odniesienia się do
konkretnego przypadku, interesujące rozważania dotyczące obecnego stanu zaawansowania tworzenia prawa
europejskiego ścigania karnego, przede wszystkim z punktu widzenia relacji obu systemów regulacyjnych: prawa
krajowego oraz dawnego prawa III filara. Stanowisko J. Masinga wskazuje na ogólną zasadę pierwszeństwa (Vorrang)
prawa unijnego, nie tylko wspólnotowego, w stosunku do prawa krajowego. Podkreśla się tam, iż nawet jeśli instrumenty
wspólnotowe wymagają pewnych działań implementacyjnych, to krajowe akty implementacyjne mają pierwszeństwo
wobec unormowań konstytucyjnych i są skuteczne niezależnie od tych unormowań. W stanowisku procesowym
niemieckiej egzekutywy zwraca się uwagę na podobieństwo decyzji ramowej i dyrektywy. Chodzi tu nie tylko o
podobieństwo sformułowań użytych w traktacie, na co zwracają uwagę również komentatorzy niemieckiego orzeczenia,
ale również wyraźnie wymieniony argument innego niż prawno międzynarodowe źródła obowiązywania decyzji ramowej,
jako pochodzącej od samej Unii (Rady UE), nie zaś, jak ma to miejsce w wypadku umowy międzynarodowej, od samych
państw. Ta forma stanowienia prawa (poprzez decyzje ramowe) wykraczała więc zdaniem rządu niemieckiego daleko
poza współpracę czysto międzyrządową. Co za tym idzie nie można więc wykluczyć pierwszeństwa tych aktów w
stosunku do całego systemu prawa krajowego i nie ma większego znaczenia to, iż decyzje ramowe nie wywołują
bezpośredniego skutku. W postępowaniu przed Trybunałem zwraca się też uwagę, iż niewiele jest argumentów
przesądzających o ostrym rozróżnieniu prawa wspólnotowego od prawa europejskiego ścigania karnego. Nie chodzi tu
tylko o wspomnianą już, bardzo podobną werbalizację tekstu TWE i TUE, opisującego rolę decyzji ramowej i dyrektywy,
ale i o to, iż decyzję ramową uchwalno jednomyślnie, zaś instrumenty I filara - większością głosów. Oczywiście nie
przesądzało to o konstytucyjności każdego rozwiązania wynikającego z decyzji ramowej, jednak stanowiło istotny
argument w dyskusji dotyczącej demokratycznego deficytu prawa europejskiego ścigania karnego. Dodajmy tu dla
porządku, iż w obecnym stanie traktatowym argument jednomyślności jest już co do zasady argumentem historycznym.
Towarzyszy mu jednak, niejako go zastępując - argument udziału Parlamentu Europejskiego w procedurach
prawotwórczych.
J. Masing stwierdzał, że wypracowane przez FTK reguły dotyczące relacji prawa krajowego oraz prawa
międzynarodowego w sprawie Solange II oraz Maastricht dotyczyły również ustaw implementujących, które
"przetwarzają" decyzje ramowe. Oznaczałoby to innymi słowy, iż dopóki nie ma zupełnie transparentnych naruszeń norm
konstytucyjnych, o których mówi się też pośrednio w orzeczeniach Solange II i Maastricht, dopóty miarą praworządności
tego prawa będzie sam Traktat i wynikające z niego prawa podstawowe, interpretatorem których są organy wspólnotowe
(europejskie). Nie musi to oznaczać definitywnego przeniesienia kompetencji państwa, a więc potwierdzenia procesu
"odpaństwowienia", ponieważ decyzja o powierzeniu ETS kompetencji interpretacyjnych zapadła mocą suwerennej i
konstytucyjnie przewidzianej procedury. Stwierdzenie to nie oznacza więc koniecznie (ale też nie wyklucza) uznania
reguły Kompetenz - Kompetenz, a zatem zmiany zapatrywania na kwestie ustrojowe natury zupełnie zasadniczej. Trybunał
nie poświęcił jednak większej uwagi argumentowi wskazującemu na istnienie istotowej różnicy między decyzją ramową a
umową międzynarodową, która implikowałaby to, iż ta pierwsza nie jest już po prostu instrumentem prawa
międzynarodowego, a staje się instrumentem sui generis, którym rządzą szczególne reguły dotyczące relacji treści tych
decyzji również do krajowego prawa konstytucyjnego. Dla Trybunału decyzja ramowa była po prostu prawem
międzynarodowym, zaś współpraca w III filarze mutatis mutandis po prostu współpracą międzyrządową. Tym samym, w
podobnie zresztą arbitralny sposób, bo właściwie nie odnosząc się do argumentów rządu niemieckiego przedstawionych w
postępowaniu, FTK podzielił wcześniejsze zapatrywania Trybunału polskiego. Wydaje się, iż pociągało to za sobą w
sposób logiczny rozwiązanie takich dalszych kwestii, jak problem (możliwość) zgodnej wykładni, o którym niżej. Tutaj
należy ograniczyć się do konstatacji, iż zaproponowana Trybunałowi przez rząd niemiecki koncepcja relacji prawa
krajowego i europejskiego prawa ścigania karnego jest dość zbliżona do reprezentowanej w polskiej dyskusji
poprzedzającej badanie konstytucyjności ENA koncepcji konstytucyjności a priori (choć niekoniecznie z nią tożsama):
skoro państwo w procesie tworzenia decyzji ramowej, na który miało pełen wpływ, nie próbowało ukształtować
treści decyzji ramowej w sposób zgodny z konstytucją, nie powinno się potem tłumaczyć demokratycznym
deficytem w tworzeniu decyzji ramowych, jako istotnym argumencie lub współargumencie (jak w wypadku skargi
niemieckiej) wskazującym na niekonstytucyjność tych rozwiązań. W postępowaniu podnoszono, iż każde państwo ma
więc możliwość uniknięcia konfliktu konstytucyjnego poprzez całkowity wpływ na treść decyzji ramowych dotyczących
europejskiego ścigania karnego. Należy dodać, że w obecnym stanie normatywnym argument ten jest co najmniej
osłabiony. Z punktu widzenia traktatu lizbońskiego, może się bowiem, mimo licznych procedur - hamulców
bezpieczeństwa, zdarzyć i tak, że państwo nie posiada pełnego wpływu na kształt dyrektyw prawnokarnych, godząc się
jedynie na procedurę ich kształtowania. W ten sposób pytanie o wolność normatywną ustawodawcy krajowego zostaje
otwarte. Zgoda na każde bez wyjątku unormowanie zostaje zastąpiona zgodą na procedurę prawotwórczą, przy bardzo
dużej możliwości kontroli powstawania konkretnych unormowań, niebędącą jednak kontrolą absolutną. Niewątpliwie
stanowi to duże wyzwanie z punktu widzenia suwerenności normatywnej.
Stanowisko rządu w znacznej mierze odnosiło się do podniesionego w skardze problemu sposobu rozumienia zasady
podwójnej karalności. Analizując problem podwójnej karalności, rząd niemiecki słusznie zauważył, że zakaz
sformułowany w art. 103.2 niemieckiej konstytucji dotyczy wyłącznie postępowania, w którym wymierza się karę, jako
państwową reakcję na zawinione zachowanie. W związku z tym art. 103.2 ustawy zasadniczej nie stosuje się do
postępowania w przedmiocie wydania. Dodatkowo, według stanowiska rządowego, art. 103.2 ustawy zasadniczej nie
odnosi się do prawa procesowego, a jedynie materialnego, co do czego zgodna jest zarówno literatura, jak i orzecznictwo.
Już na gruncie funkcjonowania ENA utrwaliło się w Niemczech orzecznictwo sądów powszechnych, zgodnie z którym
usuwanie przeszkód ekstradycyjnych musi być rozważane z punktu widzenia prawa procesowego i w ten sposób
zasada nullum crimen sine lege nie ma do tego procesu w ogóle zastosowania. Jak zauważa się w ekspertyzie
rządowej, nawet gdyby problem podwójnej karalności rozważać na gruncie prawa materialnego, czyny skarżącego,
których dotyczy wydanie, są w bardzo wysokim stopniu zharmonizowane na poziomie europejskim, co bardzo osłabia
argument skarżącego, o ile w ogóle go nie obala.
Podobnie niezasadny jest argument skarżącego, według którego wydanie go w opisanej wyżej sytuacji narusza zakaz
wstecznego działania ustawy karnej. Argumentacja skarżącego, wskazując na późniejsze stypizowanie w prawie
niemieckim zarzucanych skarżącemu czynów, nie uwzględnia tego, że jest on sądzony w momencie, w którym nie można
zarzucić wstecznego działania ustawy karnej.
Trybunał miał pełną możliwość analizy obowiązku zgodnej wykładni, ponieważ orzecznictwo ETS w tym zakresie
miało w Niemczech walor obowiązywania. Sama treść orzeczenia wskazuje na to, że nie zdecydował się na poważne
potraktowanie obowiązku zgodnej wykładni, nie dlatego nawet, iż wykładni takiej nie dokonał, ale dlatego, że możliwości
takiej w ogóle nie rozważał. W samej rozprawie wzmianki dotyczącej problematyki zgodnej wykładni doszukałem się nie
w pytaniu czy wypowiedzi składu sądzącego, ale przede wszystkim w wypowiedzi przedstawiciela skarżącego, M.
Herdegena, niesłużącej obronie możliwości zgodnej wykładni, oraz w cytowanej niżej w tym opracowaniu wypowiedzi
przedstawiciela Komisji Europejskiej M. Wasmeiera. Potwierdza to a contrario treść jednego z trzech zdań odrębnych do
orzeczenia, zdania sędziego M. Gerhardta. Komentując orzeczenie niemieckie, należy jeszcze raz zwrócić uwagę, iż
konstytucyjny zakaz ekstradycji obywatela niemieckiego nie jest obecnie zakazem bezwzględnym. Patrząc z
punktu widzenia konstytucji krajowej, możemy dojść do wniosku, że ustawa implementująca ENA jest zgodna z
konstytucją, a w każdym razie, iż Trybunał miał sporo swobody interpretacyjnej, jeśli chodzi o stwierdzenie
konstytucyjności lub niekonstytucyjności ustawy. W swoim orzeczeniu doszedł on jednak do innej konkluzji,
stwierdzając, że ENA narusza art. 16.2 zdanie 1 ustawy zasadniczej, ponieważ nie spełnia standardów państwa prawnego.
Jednak nie jest to stwierdzenie zupełnie oderwane od brzmienia art. 16.2 konstytucji, którego zdanie drugie pozwala na
wydawanie obywateli niemieckich, pod warunkiem że "prawa podstawowe zostaną zachowane". Prawo podstawowe
zawarte w art. 16.2 ustawy zasadniczej według Trybunału gwarantuje obywatelom szczególny związek z systemem
prawnym przez nich samych ustanowionym. Jest to związane z przywiązaniem obywatela do wolnej wspólnoty
demokratycznej, z której co do zasady nie powinien być wyłączany. Ekstradycja obywateli niemieckich może być jednak
ograniczona w sposób przewidziany w art. 16.2. ustawy zasadniczej. Nie oznacza to zniesienia czy relatywizacji tego
prawa, zaś legislacja dawnego III filara w tym względzie winna być kształtowana według zasady proporcjonalności.
Oczywiście uwagi te zachowują pełną aktualność na gruncie nowego stanu traktatowego. Ustawodawca niemiecki
powinien więc zdaniem Trybunału zadbać o to, aby zakres ochrony przewidziany przez ustawę zasadniczą był
odpowiedni. Zaufanie do własnego porządku prawnego jest chronione w sposób szczególny, kiedy czyn, którego dotyczy
wydanie, posiada istotne powiązanie krajowe. Jeśli obywatel niemiecki popełni przestępstwo na swoim terytorium
prawnym, istnieją wypadki, kiedy nie powinien obawiać się wydania obcej władzy. Wypadki te są jednak, zdaniem
Trybunału, zdecydowanie ograniczone. Należy przy tym zauważyć, iż problem istotnego odniesienia krajowego nie byłby
problemem praktycznym o tyle, o ile zachowana zostałaby możliwość weryfikacji warunku podwójnej karalności.
Wówczas bowiem każdy nieproporcjonalny przypadek wykonania ENA mógłby być rozwiązany poprzez odmowę
wydania z powołaniem się na zasadę podwójnej karalności. Obecnie zaś sygnalizowany przez Trybunał problem istotnego
odniesienia krajowego istnieje o tyle tylko, o ile wydanie dotyczy czynu, odnośnie do którego obowiązuje zakaz
weryfikacji warunku podwójnej karalności. Wydawanie obywatela obcej jurysdykcji jest bowiem, według Trybunału,
mimo wszystko wyjątkowym wykluczaniem go z rządów demokratycznego porządku, który sam współtworzył. Brak
implementacji fakultatywnej przeszkody terytorialności przez niemieckiego ustawodawcę, przy częściowym
zniesieniu przez samą decyzję ramową (oraz niemieckiego ustawodawcę) warunku podwójnej karalności,
uniemożliwia lub utrudnia odmowę wydania tam, gdzie istotne odniesienie krajowe może być rzeczywiście
stwierdzone. Gdyby więc w sytuacji funkcjonowania istotnego odniesienia krajowego istniała możliwość odmowy
wykonania ENA, stwierdzenie niekonstytucyjności ustawy prawdopodobnie ograniczyłoby się do niemożliwości
odwołania się od rozstrzygnięcia i w najmniejszym razie nie dotyczyłoby wydawania własnych obywateli.
W postępowaniu przed Trybunałem badaniu istotnego powiązania krajowego czynu z terytorium państwa
poświęcono bardzo wiele uwagi. Choć niekonstytucyjność rozwiązania nie zależy od częstości występowania
przypadków, którego dotyczy, to przy lekturze protokołów rozprawy nie można oprzeć się wrażeniu, iż jakkolwiek
funkcją tego postępowania jest wszechstronne wyjaśnienie sprawy, analizie tych przypadków poświęcono
nieproporcjonalnie więcej uwagi niż relacji decyzji ramowych i prawa krajowego czy istocie samych decyzji ramowych.
Część z przedstawionych na rozprawie przypadków szczególnego odniesienia krajowego to przykłady mało trafione,
wręcz anegdotyczne. Sędzia Udo di Fabio przytoczył na rozprawie przypadek, w którym podczas karnawału w
Kolonii obywatel niemiecki daje obywatelce Holandii, wbrew jej woli, "francuski pocałunek". Tego typu czyn,
według sędziego sprawozdawcy, stanowi w Holandii dokonane przestępstwo zgwałcenia, jest zaś irrelewantny
prawnie w świetle niemieckiego prawa karnego. Nieproporcjonalność wykonania w takim wypadku potencjalnego
holenderskiego ENA (i zarazem niekonstytucyjność rozwiązania) staje się zupełnie oczywista. Problem w tym, że
również w klasycznym reżimie ekstradycyjnym przypadek ten przeszedłby pozytywnie test podwójnej karalności,
która stanowiłaby przeszkodę w wydaniu. Warunek podwójnej karalności oznacza bowiem wyłącznie badanie
tego, czy czyn, którego dotyczy wydanie, stanowi przestępstwo w obu krajach. W tym wypadku ma to oczywiście
miejsce, ponieważ według niemieckiego prawa karnego czyn ten będzie (co najmniej) zmuszaniem. Drugiego dnia
rozprawy zwrócono zaś uwagę na to, iż również w niemieckim systemie prawnym czyn ten stanowiłby przestępstwo
zgwałcenia w formie dokonania. Kazus sędziego Udo di Fabio, niezwykle przemawiający do wyobraźni, okazał się złym
przykładem wadliwego działania nakazu.
Rozstrzygany przez FTK problem istotnego powiązania krajowego trudno zbagatelizować. Nie oznacza on bowiem
wyłącznie (choć w moim przekonaniu również) manifestacji przez Trybunał rodzaju "patriotyzmu normatywnego".
W znacznym stopniu odwołuje się do szczególnego obowiązku państwa wyrażającego się w wierności wobec
obywateli (Treupflicht). Trzon argumentacji Trybunału nie polega więc na uwypuklaniu suwerenności
jurysdykcyjnej (władztwa państwowego), ale na podkreślaniu prawa obywatelskiego, a zarazem obowiązku
państwa. Otwarte jest pytanie, stawiane przede wszystkim w komentarzach do orzeczenia, czy podobne obowiązki,
wynikające z zasady proporcjonalności, nie dotyczą również rezydentów, nie zaś tylko obywateli. Argument ten zwraca
uwagę na uniwersalność problemu, sugerując, że istotą zakazu ekstradycji obywatela nie jest etatystycznie
argumentowana potrzeba trzymania nad kimś władztwa, tym bardziej zaś chronienia przed wymiarem sprawiedliwości
Unii Europejskiej podejrzanych, których wiąże ze strukturą państwową więź etniczna, jest nią zaś bardzo silna więź
demokratycznych (współtworzonych przez obywatela) struktur państwowych z jego współtwórcami. W najmniejszym zaś
razie istotne powiązanie krajowe nie może oznaczać immunitetu od ścigania, wolnego nieba dla przestępców cieszących
się niemieckim obywatelstwem. Problem istotnego powiązania krajowego, jak należy to rozumieć, istnieje tylko
wówczas, kiedy mamy do czynienia z alternatywą jurysdykcyjną, nie zaś wówczas, kiedy państwo niemieckie nie jest w
stanie z powodów prawnych (w szczególności braku znamion przestępstwa) pociągnąć obywatela do odpowiedzialności.
Nota bene rozumienie omawianego zakazu konstytucyjnego przez FTK nie do końca da się wytłumaczyć historycznie w
sposób przezeń proponowany. Bezwzględny zakaz ekstradycji (wydania) obywatela niemieckiego istniał bowiem również
już w konstytucji Republiki Weimarskiej i nie jest bezpośrednim wynikiem obowiązywania "ustawowego bezprawia".
Zwraca na to również uwagę, w zdaniu odrębnym do orzeczenia, sędzia G. Lübbe-Wolf.
Inaczej jest jednak, kiedy istnieje istotny czynnik łączący zarzucany czyn z obcym państwem. Sprawia on, że
instrument ENA czyni zadość zasadzie proporcjonalności. Problem jednak w tym (na co zwracano uwagę w
postępowaniu przed Trybunałem), że właściwie niemożliwe jest stworzenie absolutnie zamkniętego katalogu sytuacji, w
których o złamaniu zasady proporcjonalności przesądza istotne powiązanie krajowe czynu. Katalogu takiego nie
zaproponował również w uzasadnieniu orzeczenia Trybunał. Generalnie można powiedzieć, że zasada proporcjonalności
w odniesieniu do wykonania nakazu odnosi się do wszystkich jego adresatów (nie tylko do obywateli). Pozwalałaby ona
odmówić wykonania ENA również ze względu na wagę przestępstwa. Z pozoru ten argument każe postawić pytanie o
faktyczną rolę obywatelstwa jako przeszkody w realizacji ENA. Byłaby ona niezrozumiała (zasada proporcjonalności
funkcjonuje bowiem w oderwaniu od problemu obywatelstwa), gdyby nie argument przemawiający za niewykluczaniem
osoby z jej naturalnego środowiska prawnego, które po pierwsze zna, po wtóre zaś (demokratycznie) współtworzy. Ten
ważny argument jest jednak w jakiejś mierze refleksem odrzuconej w końcu przez FTK jako zasadniczej argumentacji
odnoszącej się do "demokratycznego deficytu". Prawem obcym jest prawo, na które obywatel nie ma potencjalnego
wpływu. Zauważmy w tym miejscu, iż identyczny argument "naturalnego środowiska prawnego" aktualny jest również
wobec rezydentów danego kraju. Dokładnie w tym samym stopniu najczęściej można im przypisać związanie z krajowym
środowiskiem prawnym i jednoczesną usprawiedliwioną ingorantia iuris wobec obcych czy zewnętrznych porządków
prawnych. Skoro zatem nie obejmuje ich konstytucyjne dobrodziejstwo zakazu sformułowanego w art. 16 ust. 2
konstytucji, rozwiązaniu temu, jak również i samemu rozstrzygnięciu FTK, zarzucić można swoiste naruszenie zakazu
dyskryminacji, zawartego z kolei przede wszystkim w traktatach. Argument naruszenia zakazu dyskryminacji wydaje się
przekonujący, jednak po pierwsze, trudno Trybunałowi rozstrzygać problem zupełnie nieporuszony w skardze, po wtóre
zaś (nawet gdyby zdecydował się to uczynić), musiałby odnieść się także do innych wartości niż wyrażone w krajowej
konstytucji, a zatem dojść do wniosku, że ustawa zasadnicza nie jest jedynym gwarantem praw podstawowych oraz
probierzem konstytucyjności, zaś sąd konstytucyjny powinien również stosować w tym procesie inne prawo, będące
miernikiem gwarancji praw podstawowych.
Argument "naturalnego środowiska prawnego" częściowo traci potencjalnie na wartości w sytuacji, kiedy Unia
Europejska sięga po środki harmonizacyjne w obszarze prawa karnego. W każdym zaś razie jest argumentem, który w
zależności od rozumienia problematyki "demokratycznego deficytu" mógł być już w momencie zapadnięcia omawianego
orzeczenia zasadnie krytykowany. Oczywiście jakkolwiek zawsze można argumentować, że wpływ ów jest tu inny niż w
wypadku prawodawstwa krajowego, to jednak procedury wpływania na kształt prawa europejskiego ścigania karnego
były (i są na gruncie obowiązywania traktatu lizbońskiego) procedurami konstytucyjnie zaakceptowanymi i
dokonywanymi mocą (legitymizowanego) działania egzekutywy. Jak zwracano na to uwagę na rozprawie, środki
harmonizacyjne podjęte zostały właśnie w większości sytuacji opisanych w art. 2 ust. 2 decyzji ramowej. Zdecydowana
większość owych "typów" czy też fenomenów kryminalnych ma swoje odpowiedniki w prawodawstwie UE. W
przypadkach innych niż określone w art. 2 ust. 2 decyzji ramowej i jej ustawowych odpowiednikach problem istotnego
odniesienia krajowego w tym sensie nie istnieje, ponieważ podstawą odmowy wykonania nakazu może być wówczas
(fakultatywna) przesłanka podwójnej karalności. Obcym prawem karnym jest jednak również prawo, którego
obywatel nie zna czy też, ściślej, nie może znać. W moim przekonaniu działania harmonizacyjne UE również w
znacznym stopniu osłabiają ten argument. Ponadto w tym kontekście niezwykle istotne znaczenie ma argument "szans i
ryzyka". Obywatel państwa X nie powinien skutecznie stawiać zarzutu nieznajomości otoczenia normatywnego państwa
Y, w którym funkcjonuje, ponieważ korzysta wówczas z wolności przyznanych mu przez konstytucyjne prawo UE.
Korelatem tej wolności powinno być ryzyko prawnokarne, które tutaj oznacza pośrednio także domniemanie znajomości
prawa karnego. Można tu jednak również przytoczyć argumentację przeciwną. Obywatel nie tyle ma prawo, co jest
zmuszony do funkcjonowania w różnych porządkach prawnokarnych, np. w celu właściwego zabezpieczenia swoich
interesów ekonomicznych. Bywa, że funkcjonuje on (zwłaszcza jako przedsiębiorca) w kilku, a nawet kilkunastu
państwach. Można oczywiście postawić tezę, że wówczas stanowi to dlań raczej rodzaj dolegliwości i trudno zarzucać mu
nieznajomość wszystkich porządków prawnokarnych, w których funkcjonuje. Po pierwsze jednak, w moim przekonaniu,
jest to rozumowanie zbyt daleko idące. W dalszym ciągu tego typu działalność czy aktywność jest korzystaniem z
traktatowych wolności. Przedstawiona tu argumentacja H. Fuchsa, użyta na rozprawie przed Trybunałem, zakłada w
moim przekonaniu jakiś determinizm w działaniu takiej osoby, którego w sposób oczywisty brakuje w analizowanej
sprawie. Po wtóre zaś, przypadki, w których obywatel państwa może skutecznie podnosić zarzut, że nie mógł znać
ustawodawstwa karnego innego państwa czy państw, będą przypadkami absolutnie wyjątkowymi (o ile w ogóle
możliwymi do wyobrażenia), ponieważ dotyczyć mogą tylko niezharmonizowanej części katalogu fenomenów
kryminalnych opisanych w art. 2 ust. 2 decyzji ramowej. Iluzoryczność tych przypadków czy ich małe statystyczne
prawdopodobieństwo nie jest oczywiście odpowiedzią na problem niekonstytucyjności normy prawnej. Jednak ilekroć
obywatel państwa X ma wynikającą z jego własnej woli istotną, prawdziwą, posiadającą cechy faktycznej trwałości
łączność z innym państwem, tylekroć argument usprawiedliwionej ignorantia iuris przestaje istnieć. W moim
przekonaniu problem istotnego odniesienia krajowego pozostaje relewantny w wypadku przestępstw popełnianych na
odległość, z wykorzystaniem dostępnych obecnie środków teleinformatycznych, kiedy to skutek działania występuje w
innym państwie. Są to przypadki, w których istnieje istotne odniesienie krajowe i które powinny stanowić o odmowie
przekazania. W dalszym jednak ciągu problem kazuistyczności tych przypadków, niemożności ich absolutnego
normatywnego określenia pozostaje nierozwiązany. Rolą sądów powinno być tutaj wydanie rozstrzygnięcia bezpośrednio
zgodnego z konstytucją. Pytanie tylko, czy przypadki te można było rozstrzygnąć za pomocą dostępnych wówczas w
ustawodawstwie niemieckim środków.
Pytanie to należy rozbić na co najmniej dwa, bardziej szczegółowe. Po pierwsze, czy środków tych dostarczała
wówczas sama implementacja niemiecka i po wtóre, czy przy braku takich środków na poziomie ustawowym można
sięgnąć bezpośrednio do zasad konstytucyjnych (zasady proporcjonalności)? Pojawia się dodatkowo trzecie pytanie, czy
w rozwiązaniu tego problemu mogą stać się pomocne dyrektywy interpretacyjne wypracowane przez ETS? Pierwszy
problem był szeroko dyskutowany na rozprawie przed Trybunałem. Jest on zresztą osnową zdania odrębnego sędziego M.
Gerhardta, o czym dalej. Teoretycznie decyzję odmowną o przekazaniu można by oprzeć na innych niż (nieistniejąca)
przeszkoda terytorialności przesłankach wykonania nakazu. Chodzi tu o przesłankę zawisłości sprawy, co jest zresztą
postulowane we wspomnianym zdaniu odrębnym. Teoretycznie istnienie tej przesłanki zawsze wyczerpuje katalog
sytuacji, w których mogłoby dojść do naruszenia zasady proporcjonalności. Bezkarność w państwie wykonania nakazu
(kiedy nie byłoby możliwości skorzystania z przeszkody zawisłości sprawy) jest sytuacją, w której trudno w ogóle
rozważać problem proporcjonalności, ponieważ wchodzi ona w grę (co słusznie ustalono na rozprawie) wyłącznie
w sytuacji, w której istnieje alternatywa osądzenia, nie zaś perspektywa bezkarności. Jednak rozwiązanie to uznać
można za dosyć sztuczne. Nie zawsze w chwili rozstrzygania o wykonaniu nakazu postępowanie karne w Niemczech jest
wszczęte. Zawieszanie postępowania w przedmiocie wykonania nakazu w celu doprowadzenia do zawisłości sprawy
byłoby rozwiązaniem możliwym, ale trudnym do zaakceptowania. Być może nawet mogłoby być wynikiem rozumowania
Trybunału, gdyby ten rzeczywiście dążył do rezultatu zgodnej wykładni, dbając w największym możliwym stopniu o
koherencję obu współistniejących systemów normatywnych. Pozostaje więc pytanie o możliwość odniesienia się
bezpośrednio do zasady proporcjonalności. Pozostaje ona dyskusyjna o tyle, że istnieje dość rozpowszechnione
przekonanie (i praktyka), zgodnie z którym przesłanki wykonania nakazu są enumeratywnie wymienione w decyzji
ramowej. Z pewnością bezpośrednie stosowanie konstytucji krajowych rodzi dużą dowolność i mogłoby dezorganizować
europejskie ścigania karne. Nie daje ono także właściwej ochrony gwarancyjnej, w przeciwieństwie do uregulowania tej
problematyki bezpośrednio w ustawie nie daje bowiem pewności stosowania. Warto jednak mimo wszystko zastanowić
się nad innym, niż proponuje w analizowanym niżej zdaniu odrębnym sędzia M. Gerhardt, sposobem osiągnięcia
koherencji obu systemów normatywnych - prawa krajowego oraz europejskiego prawa ścigania karnego. Pierwszą taką
możliwością jest zastosowanie istniejącej w ustawodawstwie niemieckim (a nieprzewidzianej przez samą decyzję
ramową) klauzuli porządku publicznego (ordre public). Możliwość taka była przez FTK rozważana, jednak ostatecznie
nie oparł on na niej zawartej w samym orzeczeniu argumentacji.
W sprawie Pupino ETS sformułował dyrektywę wykładni prawa krajowego, tak daleko, jak to możliwe,
zgodnie z brzmieniem i celem decyzji ramowych. Sama decyzja ramowa pozostawia autonomię decyzyjną pozwalającą
uczynić zadość zasadzie proporcjonalności w odniesieniu do przypadków mających istotne odniesienie krajowe. Z
możliwości tej, co właśnie zarzucił FTK, ustawodawca niemiecki nie skorzystał. Jest to więc przypadek wadliwej
implementacji, w wypadku której powinno się rozważyć obowiązek wykładni zgodnej. Przypadek zastosowania tu (in
casu) zgodnej wykładni byłby z drugiej strony przyznaniem jednostce prawa, które zostało uszczuplone przez wadliwą
implementację. Kierunek takiej wykładni byłby więc zgodny z dyrektywami ETS. W przypadku nadzwyczajnym (jakim
jest brak implementacyjny) treść decyzji ramowej (przeszkoda terytorialności), norma konstytucyjna (zasada
proporcjonalności) oraz dyrektywy wykładni wynikające ze sprawy Pupino prawdopodobnie pozwoliłyby zbudować przy
rozstrzyganiu konkretnego przypadku normę prawną, na której można by oprzeć rozwiązanie prawidłowe konstytucyjnie,
a zarazem gwarantujące odpowiednie wykonanie zobowiązań europejskich. Z całą pewnością rozwiązanie takie bardziej
niż argumentacja Trybunału dąży do zachowania koherencji obu systemów regulacyjnych. Oczywiście można w tym
wypadku argumentować, iż sąd podejmujący jednostkowe rozstrzygnięcie sam tworzy normę prawną i staje się
prawotwórcą, jednak kontrargumentem będzie tu, że stosuje on skonkretyzowaną normę konstytucyjną. Mankamentem
takiego rozwiązania jest niewątpliwie pewność prawna, którą w znacznie większym stopniu zapewniłaby stosowna,
zgodna z konstytucją ustawa. Rzecz w tym, iż - zupełnie paradoksalnie - gdyby ustawa ta była zgodna z decyzją ramową,
byłaby również w pełni zgodna z konstytucją.
Jeszcze inną kwestią jest to, kto w istocie powinien rozstrzygać o naruszeniu zasady proporcjonalności. Pewnym
paradoksem, na co zwrócono już uwagę w tym opracowaniu, jest to, iż zasada proporcjonalności jest zarówno zasadą
konstytucyjną przewidzianą w konstytucjach krajowych, jak i zasadą konstytucjonalizmu europejskiego
(traktatów europejskich). Wydaje się, że w tym kontekście znaczy ona niemal dokładnie to samo, może być traktowana
jako kalka normatywna, a zarazem ma spełniać zadanie katalizatora, porządkującego relacje obu systemów
normatywnych (prawa krajowego i europejskiego prawa ścigania karnego). Pytanie o to, kto w istocie powinien oceniać
istnienie lub nieistnienie w danym wypadku przesłanki proporcjonalności, należy do najtrudniejszych. W postępowaniu
przed Trybunałem J. Masing sugeruje, że problem ten dotyczy interpretacji prawa europejskiego i powinien być
przedmiotem zagadnienia prawnego przedstawionego Europejskiemu Trybunałowi Sprawiedliwości. Jest pewnym
paradoksem, że Trybunał rozstrzyga problem proporcjonalności, której ustawodawca zwykły, mogąc to uczynić, nie
zapewnił, a którą umożliwiało europejskie prawo ścigania karnego. W tym sensie Trybunał rzeczywiście w pewien
sposób staje się paradoksalnie strażnikiem zobowiązań unijnych. Zapewnia więc skuteczność prawu europejskiego
ścigania karnego. Dylemat ten pozostaje obecnie nierozwiązany. Dość w tym miejscu powiedzieć, że z punktu widzenia
orzecznictwa FTK kompetencja do ustalania kompetencji (Kompetenz - Kompetenz) pozostaje przy państwie, co zaś
za tym idzie, możliwość rozstrzygania tego typu problemu przez ETS jest teoretycznie problematyczna, choć w
moim przekonaniu pożądana. Każde bowiem takie rozstrzygnięcie mogłoby zostać zakwestionowane jako przejaw
sędziowskiego aktywizmu ETS.
W ocenie FTK ENA wkracza w wolność od ekstradycji w sposób nieproporcjonalny, jednak proporcjonalność, o
której mówi Trybunał, mierzona jest wyłącznie miarą niemieckiej konstytucji, nie zaś europejskiego prawa
konstytucyjnego. Zdaniem FTK ustawodawca zwykły powinien był wybrać implementację, która w większy sposób
respektuje prawa podstawowe, bez naruszania wiążących celów decyzji ramowej. Dla komentowanego orzeczenia zapadłe
wcześniej orzeczenie w sprawie Pupino i zawarta tam argumentacja dotycząca zgodnej wykładni nie miały jak widać
właściwie żadnego znaczenia. W samym postępowaniu argumentacja ta pojawiła się w wypowiedziach przedstawiciela
Komisji Europejskiej oraz (w sposób krytyczny) w wypowiedzi M. Hergedena. Powód nierozważania obowiązku zgodnej
wykładni w argumentacji FTK to bez wątpienia bardzo silne przywiązanie do zasady krajowej suwerenności
(legislacyjnej). Suwerenność legislacyjna oraz terytorialna splatają się tu zresztą wyjątkowo w jedną całość. Jak
stwierdzono, sama sprawa Pupino pojawia się jednak w jednym z trzech zdań odrębnych do wyroku Trybunału. Według
sędziego Gerhardta skarga konstytucyjna powinna być oddalona jako bezzasadna. Unieważnienie ustawy o europejskim
nakazie aresztowania stoi w sprzeczności z koncepcją unikania konfliktu z normami traktatowymi tak daleko, jak to tylko
możliwe. Autor zdania odrębnego spogląda więc na problem przez rzeczywisty konflikt konstytucyjny, którego właściwie
zupełnie nie dostrzegał Trybunał. M. Gerhardt wyraźnie argumentuje, iż orzeczenie Drugiej Izby stoi w sprzeczności z
orzeczeniem ETS w sprawie Pupino, podkreślającym obowiązek lojalnej współpracy, wynikający z kolei z samego art.
10d TWE. Gerhardt zauważa dalej, iż poziom ochrony przewidywanej przez konstytucję jest osiągnięty przez samą
decyzję ramową, która pozwala na ocenę in casu, czy zachowana została zasada proporcjonalności w stosowaniu nakazu.
Zatem stosujący prawo powinien rozważyć wszystkie możliwości ochrony proporcjonalności tkwiące w ustawie, miast
stwierdzać jej niekonstytucyjność. Istnieją podstawy do uczynienia zadość zasadzie proporcjonalności poprzez
oparcie się w rozstrzygnięciu sądu na istniejących już przeszkodach wykonania nakazu. Powinni to uczynić
sędziowie stosujący ustawę o ENA, nie zaś FTK. Jak zauważono, jedyna wątpliwość odnosząca się do argumentacji
zawartej w zdaniu odrębnym dotyczy tego, czy rzeczywiście sąd krajowy będzie w stanie zawsze odmówić wydania,
powołując się na przeszkodę zawisłości sprawy. Wydaje się jednak, że podobna koherencja mogła być osiągnięta poprzez
odwołanie się do klauzuli porządku publicznego (ordre public) albo poprzez bezpośrednie odwołanie się do porządku
konstytucyjnego.
Orzeczenie FTK winno być przedmiotem głębszej analizy z punktu widzenia pojęcia suwerenności. Traktuje ono
zewnętrzny porządek normatywny jako normatywną próżnię, przede wszystkim jeśli chodzi o sposób wykładni prawa
krajowego. Porządek ten nie jest tu żadną dyrektywą interpretacyjną, mimo iż źródłem niekonstytucyjności ustawy jest w
istocie wadliwe implementowanie decyzji ramowej. W orzeczeniu stwierdzono tylko, że sposób tworzenia norm prawa
europejskiego ścigania karnego jest dopuszczalny z punktu widzenia prawa konstytucyjnego i nie oznacza
"odpaństwowienia", czyli całkowitego przekazania kompetencji państwowych ponadnarodowemu tworowi politycznemu.
Tym samym Trybunał wytłumaczył niezasadność argumentacji odnoszącej się do demokratycznego deficytu, która była
przecież sednem argumentacji skarżącego. Innymi słowy, według argumentacji Trybunału nie ma mowy o
demokratycznym deficycie, ponieważ suwerenne państwo z zachowaniem wszelkich własnych kompetencji przekazało
część swoich kompetencji tworowi politycznemu, który posiada własne reguły stanowienia prawa. Nie można więc
patrzeć na prawotwórstwo europejskie przez pryzmat prawotwórstwa państwowego przede wszystkim dlatego, iż nie ma
jakiegoś podziału suwerenności i kompetencji, który potwierdzałby tezę dotyczącą możliwości kształtowania własnych
uprawnień w ramach przekazanych kompetencji. Ta główna teza rozumowania Trybunału jest zarazem kopią
argumentacji sądu zaproponowanej w sprawie Maastricht i wyznaczeniem europejskiemu prawu ścigania karnego
ostatecznych granic ze strony państwa. Tym samym jednak, pozostając przy retoryce czy argumentacji suwerennościowej,
Trybunał dawał carte blanche prawu europejskiego ścigania karnego w formie, w jakiej było ono wówczas stanowione,
jednak pod niezwykle wyraźnie określonymi warunkami. Jest to oczywiście stwierdzenie paradoksalne, ponieważ
faktycznym wykonawcą tych kompetencji był w tamtym stanie prawnym i pozostaje obecnie ustawodawca krajowy.
Faktycznie więc te same zarzuty, które stawiano prawotwórcy ponadnarodowemu, można też postawić prawotwórcy
krajowemu, umożliwiającemu realizację norm tego pierwszego, co miało zresztą miejsce w skardze. Wspomniana carte
blanche, jaką dawał wówczas Trybunał prawu europejskiego ścigania karnego, obarczona jest w pewnym sensie
podwójnym paradoksem. Trybunał wyraża bowiem desinteressement co do sposobu stanowienia decyzji ramowych w
sytuacji, kiedy państwo nie tylko dysponuje normatywną suwerennością w zakresie przyjęcia konkretnego rozwiązania
(nieobowiązująca już zasada jednomyślności), ale też mogłoby to uczynić w sposób właściwy własnym procedurom
demokratycznym.
Trybunał unicestwił tym samym argumenty, które były podstawowym orężem skarżącego, wcześniej zaś sporej
liczby przedstawicieli niemieckiej doktryny prawa karnego. Nota bene argumentacja odnosząca się do "demokratycznego
deficytu", gdyby została przyjęta przez FTK, prowadziłaby do kuriozalnych wręcz wniosków. Skoro istotą tej
argumentacji jest możność bezpośredniego udziału obywateli w tworzeniu (krajowego) prawa karnego, to
przyjąwszy ów argument należałoby logicznie uznać, że cudzoziemcy oraz osoby nieletnie mogące odpowiadać
karnie nie powinny być adresatami niemieckich norm prawnokarnych, ponieważ nie miały możności ich
demokratycznego kreowania w rozumieniu demokracji parlamentarnej. Zwrócił na to uwagę w ekspertyzie ekspert
rządu niemieckiego M. Böse. Można do tego dodać, iż według tej argumentacji odpowiedzialności przed niemieckimi
sądami karnymi nie powinni podlegać nie tylko "zwykli" cudzoziemcy, ale i długoletni rezydenci, z różnych powodów
niecieszący się przymiotem obywatelstwa. Tak rozumiany argument demokratycznego deficytu dodatkowo wymusza
wnikliwe rozważanie sposobu stanowienia prawa europejskiego ścigania karnego na podstawie traktatu lizbońskiego.
Trudno tu bowiem zaprzeczyć istnieniu potencjalnego wpływu obywatela na sposób stanowienia prawa europejskiego
ścigania karnego, choć ów wpływ różni się od istniejącego na podstawie procedur krajowych.
Pewnym paradoksem jest konstatacja, iż przyjęcie niezwykle ostrego, dualistycznego podejścia, ustanowienie relacji
obu systemów regulacyjnych jako relacji państwo-niepaństwo, zarazem zaś zanegowanie istnienia trzeciej drogi
integracyjnej pozwala według Trybunału na kontynuację procesu integracji europejskiej w sprawach karnych w sposób,
któremu postawić można zarzut demokratycznego deficytu. Wyraźnie dualistyczne podejście FTK do relacji prawa
krajowego oraz prawa europejskiego ścigania karnego wyraża się przede wszystkim w określeniu dawnego prawa
III filara, w tym zaś konkretnie decyzji ramowych, w uzasadnieniu orzeczenia jako prawa międzynarodowego w
czystej postaci. Jednocześnie jednak wydaje się na pierwszy rzut oka, że owo klasyczne rozumienie relacji obu systemów
normatywnych bardzo utrudnia użycie w argumentacji Trybunału argumentu zgodnej wykładni w sposób, w jaki rozumie
się to w prawie europejskim. Brak rozważań na ten temat jest w moim przekonaniu zasadniczą wadą tego orzeczenia.
Należy jeszcze raz zauważyć również, że Trybunał sporą część rozważań poświęcił analizowanemu we
wcześniejszym rozdziale związaniu obywatela "otoczeniem normatywnym", z którego pochodzi. Dał w ten sposób nie
tylko (a raczej nie tyle) wyraz istotności pojęcia suwerenności w rozumieniu zwierzchnictwa terytorialnego na danym
obszarze, a zarazem relewantności doktryny ius de non evocando. Zwrócił uwagę na gwarancyjny aspekt zakazu
wydawania obywateli, w rozumieniu związku tego zakazu z prawem, które mógł współtworzyć, a przede wszystkim z
prawem, które ma możliwość znać. Gwarancyjność tego zakazu w żadnej mierze nie oznacza schronienia czy wolności
dla przestępców, a jedynie prawo do sądu funkcjonującego w otoczeniu normatywnym obywatela i to w precyzyjnie
określonych wypadkach. Trybunał zdefiniował w związku z tym w sposób dość autonomiczny reguły, które powinny
rządzić przekazywaniem obywateli niemieckich w kontekście ich gwarancji konstytucyjnych. Autonomia ta polega na
tym, że literalne brzmienie przepisu art. 16.2 nie narzucało w moim przekonaniu Trybunałowi użytej przezeń
argumentacji, przedstawiono bowiem wyżej możliwość rozstrzygnięcia problemu proporcjonalności wydania bez
uznawania niekonstytucyjności całej ustawy. W tym sensie FTK nie próbował w jakikolwiek sposób ważyć racji
europejskiego prawodawcy i niemieckiego ustrojodawcy. Uciekł się w istocie moim zdaniem do wykładni innej niż
literalna, sięgając wyłącznie do konstytucyjnej zasady proporcjonalności i nie uznając innych instancji
interpretacyjnych, dokonał zupełnie autonomicznej interpretacji ustawy zasadniczej. Nie usiłował w orzeczeniu
badać koherencji, tak daleko, jak to możliwe, z porządkiem europejskim, właśnie z racji niezwykle mocnego przekonania
o suwerenności legislacyjnej. Pewną rolę w argumentacji Trybunału pełniło również pojęcie suwerenności terytorialnej.
Można powiedzieć wręcz, iż ten kierunek rozumowania był (mimo istnienia orzeczenia w sprawie Pupino) przeciwny:
FTK interpretował własne prawo tak daleko, jako to możliwe w sposób zgodny z ustawą zasadniczą, nawet jeśli nie
polegało to na czytaniu jak najbardziej dosłownie jej przepisów. Również skutek orzeczenia nie uwzględniał
"otoczenia europejskiego". Z punktu widzenia Trybunału nieistotna była niemożność wykonywania zobowiązań
europejskich. Innymi słowy, trzymając się argumentacji odwołującej się do suwerenności, FTK w pewien sposób
zdecydował się złamać zobowiązania europejskie. Można tu niemal anegdotycznie powtórzyć, iż w następstwie
rozumowania Trybunału, suwerenny jest ten, kto łamie zobowiązania europejskie. Trybunał potraktował serio jedynie i aż
własną funkcję strażnika konstytucji. Nie rozważał nawet proponowanej w doktrynie prawa europejskiego zasady
koherencji. Stało się tak mimo tego, że obowiązek taki mógłby, a może nawet powinien być wywiedziony ze sprawy
Pupino. Potrzeba taka wynikała jedynie z analizowanego wcześniej zdania odrębnego sędziego Gerhardta. Jest ono
interesujące z paru względów. Po pierwsze, traktuje - i to wyraźnie - sprawę Pupino jako dyrektywę interpretacyjną w
procesie badania konstytucyjności ustaw. Nie czyni tego inaczej niż poprzez akceptację takiego obowiązku, bez większej
analizy czy zastrzeżeń. Podobnej analizy nie znajdziemy natomiast w samym orzeczeniu, w przeciwieństwie do
orzeczenia polskiego, które zapadło jeszcze przed orzeczeniem ETS w sprawie Pupino.
Wypada przypomnieć, że akceptacja obowiązku zgodnej wykładni powinna być przedyskutowana w jednym jeszcze
aspekcie. W wypadku Niemiec pierwszym argumentem dającym podstawy do związania się obowiązkiem zgodnej
wykładni było w poprzednim stanie prawnym złożenie oświadczenia o związaniu się procedurą prejudycjalną ETS w III
filarze. Problem ten już wcześniej tu dyskutowano, pozwólmy zatem na jego reasumpcję: obowiązek zgodnej wykładni
w III filarze nie wynikał z samych traktatów. To ETS w sprawie Pupino wyznaczył ten obowiązek jako wynikający
z art. 1 TUE. Zatem organ, którego legitymacja może być uważana za "mniejszą" czy "bardziej relatywną" niż
legitymacja organu konstytucyjnego, swoim autorytetem wywierałby arbitralny wpływ na kształt konstytucji krajowych,
przede wszystkim poprzez tok rozumowania sądów konstytucyjnych, które powinny (w rozumieniu obowiązku prawnego)
kierować się dyrektywą zgodnej wykładni. W dodatku sąd międzynarodowy, wywodzący swoje kompetencje
interpretacyjne z samego TUE, ucieka się w tej konkretnej sprawie do interpretacji samego Traktatu, lub też, poprawniej,
współinterpretacji Traktatu i decyzji ramowej. Przyjęcie obowiązku zgodnej wykładni w tej sytuacji wydaje się nie do
pogodzenia z suwerennością w jej kelsenowskim ujęciu. Nie istnieje żaden obowiązek wyższy niż zawarty w konstytucji.
Nie istnieje żadna inna norma, w tym wynikająca z orzecznictwa, której wpływ na porządek konstytucyjny dałby się
racjonalnie wytłumaczyć, zwłaszcza jeśli chodzi o problematykę praw i wolności obywatelskich. Patrząc więc z punktu
widzenia wewnętrznego, FTK postąpił słusznie, nie uznając nad sobą żadnego autorytetu, mimo że mógł to uczynić.
Patrząc z punktu widzenia supranarodowego, wykazał się swoistym egoizmem konstytucyjnym. Aby rozważyć to, czy
mógł on postąpić inaczej, należy odnieść się do pojęcia multicentryzmu i multikonstytucjonalizmu. Sprawa Pupino
nakazuje obowiązek zgodnej wykładni "tak daleko, jak to tylko możliwe". W istocie stwierdzenie to wydaje się być
prostym wyrazem teorii mulitentrycznej. Po pierwsze, formułuje ona obowiązek prawny. Jest inną rzeczą, czy
obowiązek ten zostanie przyjęty, czy zignorowany. Zauważmy, że nie polega on na nakazie stosowania prawa
europejskiego, w istocie nie jest nawet bezwzględnym obowiązkiem zgodnej wykładni. Wydaje się bowiem, iż akcent jest
tu położony na dążenie do stanu zgodności tak daleko, jak to możliwe. W znacznej mierze oznacza to realne unikanie
konfliktu, tyle tylko, że z punktu widzenia suwerenności normatywnej konflikt ten po prostu nie istnieje. Esencją
obowiązku zgodnej wykładni nie jest ignorowanie prawa krajowego czy ustanawianie szczególnych reguł kolizyjnych, ale
minimalizacja konfliktu prawnego, o ile przyjmiemy, iż konflikt taki w ogóle ma miejsce. Jednak ta minimalizacja
powinna być uznana za rzeczywisty obowiązek stosującego prawo i to obowiązek konstytucyjny, wynikający z samej
konstytucji krajowej. W istocie zdanie odrębne do orzeczenia FTK w sposób klarowny wyraża koncepcję
multikonstytucyjną, nie nazywając jej w ten sposób. Sędzia Gerhardt mówił bowiem o badaniu możliwości uniknięcia
konfliktu, przy czym jego zdaniem było to w przypadku ENA możliwe bez stwierdzania niekonstytucyjności ustawy.
Skład orzekający uznał jednak, iż nie powinien brać pod uwagę obowiązków formułowanych przez organ
międzynarodowy działający z woli niemieckiego suwerena. Zanegował w ten sposób, w moim przekonaniu, jedyny
dostępny wówczas sposób tworzenia europejskiego prawa ścigania karnego. Czy analogicznie uczyniły też inne sądy
konstytucyjne?
4. Podstawowe zagadnienia konstytucyjne ENA w innych krajach (tamże)
4. Ściganie karne w Unii Europejskiej w doktrynie konstytucyjnej i orzecznictwie Republiki Czeskiej
Pojawieniu się orzeczeń TK Republiki Czeskiej określających relacje prawa europejskiego oraz europejskiego prawa
ścigania karnego towarzyszyła, a nawet antycypowała je, podobnie jak w Polsce, wnikliwa analiza relacji obu systemów
regulacyjnych - prawa krajowego oraz prawa europejskiego (dawniej również - wspólnotowego). W Polsce jednak
dyskusja ta została sprowokowana przez instytucję ENA. Mimo istnienia wcześniej wielu orzeczeń mających
znaczenie dla określenia komentowanej tu relacji, to właśnie ENA stanowił jej papierek lakmusowy. Orzeczenie
polskie dotyczące ENA wnika w relacje normatywne między prawem krajowym a prawem europejskiego ścigania
karnego, choć, jak zaznaczono, czyni to w stopniu określonym siłą rzeczy treścią zagadnienia prawnego, które zostało
przedstawione. Orzeczenie niemieckie przesuwa ciężar argumentacji na relacje prawa krajowego, będącego następstwem
implementowanych decyzji ramowych i konstytucji krajowych, w mniejszym stopniu stanowiąc badanie relacji
zachodzących między oboma systemami normatywnymi. Jest ono poprzedzone bogatym, urastającym wręcz do rangi
symbolicznego orzecznictwem FTK, zakreślającym prawu europejskiemu odpowiednie granice. W wypadku Polski
relacja orzeczeń konstytucyjnych była odwrócona. Orzeczenie dotyczące ENA było wydane wcześniej niż
orzeczenie o bardziej podstawowej wartości ustrojowej, wnikające głęboko w samą naturę integracji europejskiej i
jej stosunek do prawa krajowego. Tym drugim orzeczeniem było komentowane na kartach tego opracowania orzeczenie
w sprawie zgodności z Konstytucją RP traktatu akcesyjnego. W wypadku Republiki Czeskiej wspomniana tu
chronologiczna relacja orzeczeń sądu konstytucyjnego była odwrotna niż w Polsce. Orzeczenie uważane dość
powszechnie za kamień milowy w określeniu relacji prawa krajowego i prawa europejskiego, dotyczące "kwot
cukrowych", poprzedziło judykat Trybunału dotyczący konstytucyjności ENA. Trybunałowi przyszło więc orzekać
w kwestii konstytucyjności europejskiego ścigania karnego, gdy wcześniej położył już podwaliny pod własne stanowisko
konstytucyjne określająca relacje prawa krajowego i europejskiego (w tym - historycznie już wspólnotowego). Na wstępie
wypada zauważyć, że ową doktrynę charakteryzują co najmniej dwie istotne cechy: po pierwsze, daleko idąca
akceptacja pierwszeństwa dawnego prawa wspólnotowego nad krajowym, po wtóre zaś, zasadnicza akceptacja
znacznej części argumentacji użytej w kontekście dawnego prawa wspólnotowego w orzeczeniu dotyczącym
konstytucyjności europejskiego nakazu aresztowania. Pewnych wątków argumentacyjnych odnośnie do relacji prawa
krajowego oraz europejskiego prawa ścigania karnego nie znajdziemy w żadnym z orzeczeń dotyczących
konstytucyjności ENA. Chodzi mianowicie o podkreślenie zasady lojalności również w dawnym III filarze, a co za tym
idzie istotności sprawy Pupino i orzecznictwa ETS dla wykładni prawa krajowego. Po wtóre, Trybunał używa
argumentu pacta sunt servanda w płaszczyźnie stosowania prawa europejskiego ścigania karnego, nie zaś wyłącznie
dostosowywania obu systemów prawnych. Tym samym wydaje się, iż przekracza próg logicznie zamkniętych i
wykluczających się pojęć monizmu i dualizmu i wydaje się dokonywać swoistego przewrotu kopernikańskiego w
myśleniu o europejskim prawie ścigania karnego. Nie uczyniły tego w swoich orzeczeniach ani Trybunał polski, ani
niemiecki. Trzeba jednak już w tym miejscu dodać, choć oczywiście jest to tylko przyczynek do omówienia problemu, nie
zaś jego rozwiązanie, iż czeski sąd konstytucyjny zmagał się z normą konstytucyjną, która w znacznie prostszy sposób niż
w wypadkach wszystkich innych omawianych konstytucji da się rozumieć jako niedotycząca w ogóle problematyki
wydawania własnych obywateli. Artykuł 14 Karty Praw Podstawowych Republiki Czeskiej, o której tu mowa, normuje
bowiem zakaz zmuszania obywatela czeskiego do opuszczenia własnego kraju. Inne zakazy konstytucyjne w krajach,
którymi się zajmujemy, wyraźnie, w ten czy inny sposób, dotyczą ekstradycji. Trybunał Konstytucyjny Republiki
Czeskiej miał okazję wypowiedzieć się na temat granic europeizacji prawa krajowego jeszcze w okresie
przedakcesyjnym, podkreślając znaczenie pierwotnego prawa wspólnotowego w rozstrzyganiu problematyki
konstytucyjnej. W czeskiej doktrynie prawnej trzy orzeczenia poakcesyjne zyskały rangę kamieni milowych w dziedzinie
europeizacji prawa krajowego. Jedno z nich dotyczy bezpośrednio prawa europejskiego ścigania karnego, dwa inne zaś
szerszego spektrum ustrojowego. Chronologicznie pierwszym orzeczeniem jest orzeczenie dotyczące "kwot cukrowych",
którego istotą była analiza znaczenia zawartej w art. 10a konstytucji Republiki Czeskiej klauzuli europejskiej. W pewien
sposób, podobnie jak w niemieckim orzeczeniu Solange II, pojawiło się tu pytanie, czy unormowanie zawarte w tym
artykule oznacza również otwarcie krajowego porządku prawnego na prawo traktatowe i prawo pochodne. Przyjęcie
przeciwnej tezy (brak otwarcia na europejskie porządek prawny) wskazywałoby na to, iż w pierwszym rzędzie
zastosowanie ma art. 10 konstytucji Republiki Czeskiej, który normuje problem miejsca prawa międzynarodowego w
krajowym porządku prawnym w klasyczny, monistyczny sposób. Najpierw więc rozstrzygnięta miała być relacja art. 10
do art. 10a konstytucji Republiki Czeskiej.
W następnym rzędzie Trybunał miał rozważyć znaczenie art. 1(2) konstytucji w procesie inkorporowania prawa
europejskiego. W szczególności chodziło o to, czy skodyfikowana tu zasada pacta sunt servanda nabiera w kontekście
prawa integracji europejskiej jakiegoś nowego znaczenia, czy wychodzi poza swoją klasyczną i przewidzianą prawem
funkcję "zewnętrzną", czy też pełni istotną rolę nie tylko w procesie implementacji ale także - więcej - w procesie zgodnej
interpretacji, wspierając w ten sposób zasadniczo traktatową zasadę lojalności. Przed Trybunałem stanęło przede
wszystkim zadanie określenia, czy - a jeśli tak, to do jakiego stopnia - władny jest on badać konstytucyjność ustaw, które
implementują zobowiązania wspólnotowe (dyrektywy). Powinien był również określić, czy sądy powszechne w procesie
stosowania prawa mogą dać pierwszeństwo (dawnemu) prawu wspólnotowemu, czy też sam Trybunał Konstytucyjny
powinien pełnić pewne funkcje sądu europejskiego, przyjmując za miarę konstytucyjności również zobowiązania
europejskie. Zagadnieniem, z którym zmagał się w tej sprawie TK, był też charakter ustawodawstwa wprowadzającego do
porządku czeskiego zobowiązania płynące z europejskiego prawa ścigania karnego. Zagadnienie odnoszące się do
(dawnego) III filara dotyczyło tego, czy badanie konstytucyjności aktów implementujących (dawne) instrumenty III filara
dotyczyć może wyłącznie podstawowych wymogów państwa prawa, czy też miernikiem badania konstytucyjności
powinien być cały krajowy porządek konstytucyjny.
Trybunał Konstytucyjny Republiki Czeskiej w momencie orzekania 3 maja 2006 r. w sprawie tzw. kwot cukrowych,
mając przed sobą zasadnicze zadanie określenia relacji między prawem europejskim a prawem krajowym, mógł już
czerpać z bogatej tradycji orzeczniczej sądów konstytucyjnych wielu innych państw członkowskich. Taka możliwość nie
upraszcza bynajmniej zadania rozwiązania jurydycznego węzła gordyjskiego z uwagi na dużą różnorodność rozwiązań
przyjętych przez trybunały. Orzeczenie, o którym mowa, dotyczyło rozporządzenia rządowego (government order),
implementującego regulacje dotyczące kwot cukrowych. Skarżący wskazywali na naruszenie w ten sposób zasady
wolności gospodarczej oraz zasady nienaruszalności własności.
Trybunał Konstytucyjny stwierdził w wyroku, iż bezpośrednio stosowalne pochodne prawo wspólnotowe, jak
również (w wypadku konieczności implementacji) akty je implementujące nie mogą być badane pod kątem
zgodności z czeską konstytucją, ponieważ przyjęcie dorobku wspólnotowego nastąpiło w drodze powierzenia
Wspólnotom określonych uprawnień państwa poprzez art. 10a konstytucji w drodze unormowań traktatu
akcesyjnego. Według Trybunału dodatkową funkcją art. 10a konstytucji jest otwarcie państwowego porządku
prawnego na bezpośrednio stosowalne akty (dawnego) prawa wspólnotowego. Arbitrem ważności tego prawa jest
co do zasady ETS, nie zaś Trybunał Konstytucyjny.
W sporej części orzeczenie w sprawie "kwot cukrowych" odnosi się bezpośrednio do argumentacji przyjętej przez
niemiecki Związkowy Trybunał Konstytucyjny w sprawach Solange II oraz Maastricht. Sąd czeski, odwołując się do
ducha tego orzeczenia, podkreśla zatem, że przekazanie uprawnień nie było bezwarunkowe i w związku z tym
wykonywanie owych uprawnień nie może naruszać (threaten) podstaw państwowej suwerenności i istotnych atrybutów
państwa prawa. Istnieją więc według niego wartości konstytucyjne, które winny pozostać niezmienione. Określa je sama
konstytucja Republiki Czeskiej w art. 9(2) i (3). Naruszenie tych zasad powodowałoby zawieszenie przekazanych
uprawnień i pozbawienie (dawnego) prawa wspólnotowego przymiotu pierwszeństwa. W pozostałym jednak zakresie nie
istnieje możliwość kontroli konstytucyjności (dawnych) aktów wspólnotowych oraz aktów je implementujących,
wyjąwszy przypadki naruszenia wspomnianych wyżej podstawowych wartości konstytucyjnych (istoty
konstytucji). Wszystkie te przemyślenia i wnioski powinny zachowywać ważność po wejściu w życie traktatu z Lizbony,
przy wstępnym zastrzeżeniu, że nie dotyczą w całości dawnego prawa III filara. Należy zatem zwrócić uwagę, jakie
istnieją argumenty za zmianą autonomicznego mimo wszystko stanowiska Trybunału odnoszącego się do dawnego prawa
III filara.
Najistotniejszą częścią orzeczenia wydaje się być rozróżnienie między normami będącymi koniecznym oraz
niekoniecznym rezultatem implementacji zobowiązań wspólnotowych (necessitated and non-necessitated norms). W
tym pierwszym wypadku można badać konstytucyjność prawa wspólnotowego jedynie w wypadku przekroczenia
przekazanych uprawnień i pod kątem naruszenia niezmiennych zasad konstytucyjnych. Takie (dawne) prawo
wspólnotowe obarczone będzie bezwzględną nieważnością, która jednak powinna być deklaratoryjnie stwierdzona przez
sąd konstytucyjny. Miarą naruszenia tych zasad konstytucyjnych jest w pierwszym rzędzie sama konstytucja, trudno
jednak definitywnie stwierdzić, czy jest to miara bezwzględnie jedyna. Trybunał podkreśla bowiem, odwołując się do lit.
d art. 6 Traktatu, iż zasady te są zarazem zasadami, na których podstawie funkcjonuje UE. Tym samym daje do
zrozumienia, że w procesie interpretacji prawa czerpie również z samego Traktatu i że zasady prawa z niego wynikające
są jakby korelatem podstawowych zasad konstytucyjnych. Ma to znaczenie większe niż tylko symboliczne, jeśli w
wypadku interpretacji relacji prawa krajowego i prawa europejskiego sąd konstytucyjny odwołuje się do wartości
traktatowych jako analogicznych do wartości konstytucyjnych. Dzieje się tak z racji demokratycznego otwarcia ustawy
zasadniczej.
Środki prawne służące implementacji (dawnych) zobowiązań wspólnotowych, które nie są środkami koniecznymi z
punktu widzenia prawa wspólnotowego (w wypadku których pozostawiona została pewna swoboda czy uznaniowość w
implementacji), mogą według Trybunału być również poddane badaniu z punktu widzenia ich zgodności z konstytucją w
całości, nie zaś tylko w odniesieniu do istoty zasad konstytucyjnych. Nawet jednak w takim wypadku TK stwierdził, iż
proces badania konstytucyjności ograniczony jest obowiązkiem zgodnej wykładni, to jest wykładni w sposób zgodny z
europejskim otoczeniem prawnym, mianowicie ogólnymi zasadami (dawnego) pierwotnego prawa wspólnotowego.
Oznacza to zatem obowiązek wyboru najbardziej zgodnej wykładni z możliwych, jeśli istnieje więcej niż jedna opcja
interpretacji. Co bodaj najbardziej istotne, Trybunał wywiódł ów obowiązek z konstytucyjnej zasady przestrzegania
zobowiązań międzynarodowych przez Republikę Czeską i uznał, że należy zaakceptować w pełni unormowania traktatu
akcesyjnego nakładające na państwa w zakresie dawnego prawa wspólnotowego w art. 10 TWE obowiązek lojalności.
Oznacza to, że zasada lojalności jest traktowana przez Trybunał jako rodzaj wynikającej z Traktatu zasady konstytucyjnej.
Wydaje się, że tym samym zasada lojalności wprowadza do relacji porządków krajowych oraz prawa europejskiego
istotową różnicę, która sprawia, iż dochowywanie zobowiązań międzynarodowych (wspólnotowych) przestaje być istotne
na płaszczyźnie wyłącznie zewnętrznej i staje się kluczowym argumentem procesie stosowania (a nie tylko stanowienia)
prawa. Obowiązek ten nie relatywizuje wartości konstytucyjnych, jednak stanowi istotne novum w relacjach prawa
krajowego i międzynarodowego, wyznaczając, jak należy sądzić, rodzaj trzeciej drogi w tworzeniu norm prawnych.
Tym samym w chwili wydawania wyroku dotyczącego konstytucyjności ENA podstawowe relacje między prawem
krajowym a europejskim (przede wszystkim dawnym prawem wspólnotowym) również i w Czechach zostały już
określone. Stało się to w sposób, który w wielu kwestiach, nie tylko drugorzędnych, różni się od sposobu, w jaki określiły
te relacje orzeczenia niemieckie oraz polskie orzeczenie dotyczące konstytucyjności traktatu akcesyjnego. W dalszym
ciągu otwarte było pytanie, czy wszystkie tezy odnoszące się do tych relacji zostaną powtórzone w relacji do
europejskiego prawa ścigania karnego, to jest w obszarze (dawnego) III filara.
Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego Republiki Czeskiej dotyczące zgodności z konstytucją przepisów
implementujących ENA pod wieloma względami różni się od analogicznych orzeczeń trybunałów konstytucyjnych
innych państw członkowskich i nie chodzi tu wyłącznie o jego rezultat, jakim było uznanie zgodności odpowiednich
przepisów kodeksu postępowania karnego z art. 14 § 4 Karty Praw Podstawowych i Wolności Republiki Czeskiej. Już w
pierwszych słowach orzeczenia Trybunał określił kierującą nim i wpływającą na treść orzeczenia przewodnią rację:
"Artykuł 1 § 2 Konstytucji Republiki Czeskiej, w powiązaniu z art. 10 TWE tworzy podstawy zasady konstytucyjnej,
według której prawo krajowe, nie wyłączając konstytucji, należy interpretować w zgodzie z zasadami integracji
europejskiej oraz współpracy między organami Wspólnoty a organami państw członkowskich. Tam, gdzie istnieje
wiele możliwych interpretacji przepisów konstytucji (włączając w to Kartę Praw Podstawowych i Wolności), jeśli
którakolwiek z interpretacji prowadziłaby do wypełnienia zobowiązań płynących dla Republiki Czeskiej z
członkostwa w Unii Europejskiej, należy przyjąć (opt for) interpretację, która sprzyja wypełnieniu tych
zobowiązań, a nie tę, która je wyklucza. Ma to pełne zastosowanie również w odniesieniu do art. 14 § 4 Karty Praw
Podstawowych i Wolności".
Już w pierwszym zdaniu orzeczenia wydaje się oczywiste, iż doktryna czeska zdecydowała się zastosować zabieg,
po który nieco wcześniej sięgnął Europejski Trybunał Sprawiedliwości w sprawie Pupino, przenosząc zawarte w
Traktacie zasady (dawnego) prawa wspólnotowego do prawa europejskiego ścigania karnego. O ile w wypadku sądu
międzynarodowego, nawet biorąc pod uwagę całą krytykę odnoszącą się do ducha tego orzeczenia, można uznać taki
zabieg za dość naturalną interpretację, o tyle dokonanie takiego zabiegu przez Trybunał Konstytucyjny wymaga
zdecydowanie gruntowniejszej analizy. Być może bowiem otwiera on drogę do akceptacji - w jakiejś mierze - trzeciej
drogi w tworzeniu się prawa europejskiego ścigania karnego. Zwracając uwagę na inny niż w wypadku pozostałych
sądów konstytucyjnych stosunek do zobowiązań wynikających z (dawnego) prawa III filara, można jednocześnie
próbować argumentować, iż Trybunał miał w tym wypadku znacznie większą swobodę interpretacyjną, niż miało to
miejsce w wypadku pozostałych sądów konstytucyjnych orzekających o zgodności z konstytucją przepisów
implementujących ENA. Jak wcześniej stwierdzono, czeska ustawa konstytucyjna zakazuje zmuszania obywatela
czeskiego do opuszczania swojego kraju. Już na pierwszy rzut oka można stwierdzić, iż zakaz taki oznaczać może
zarówno wydanie w celu realizacji wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych, jak i inne formy zmuszania obywatela
do opuszczenia kraju. Przepis ten może być więc poddany kilku rodzajom wykładni. Sposób sformułowania zakazu
konstytucyjnego nie musiał jednak przesądzać o zastosowanej w orzeczeniu argumentacji.
Skarżącym w tej sprawie była grupa posłów i senatorów. Można było spodziewać się, że charakter tej skargi będzie
podobny do tego, jaki nadał swojemu wnioskowi skarżący niekonstytucyjność przepisów niemieckich. Jest to jednak
tylko częściowo prawda. Sposób sformułowania skargi nie dotykał aż tak dalece problematyki sposobu stanowienia prawa
europejskiego ścigania karnego. Może to być związane z faktem, że w Czechach dyskusja nad tym problemem nie miała
charakteru tak zasadniczego i nie ogniskowała się wokół skutków zasady nullum crimen sine lege parlamentaria, a zatem
problemu legitymizacji prawa karnego, jak miało to miejsce w Niemczech. Nie była ona zresztą związana z konkretnym
przypadkiem zastosowania niekonstytucyjnej ustawy, co w pewien sposób wpłynęło również na treść skargi
konstytucyjnej. Wspólną cechą obu skarg (do niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego oraz Trybunału
Konstytucyjnego Republiki Czeskiej) jest również zwrócenie uwagi na potencjalną niekonstytucyjność częściowego
zniesienia zasady podwójnej karalności. O ile w wypadku niemieckim problem ten połączony był z retroaktywnością
ustawy karnej (o czym wyżej), o tyle w wypadku drugiej skargi zarzucono po prostu niekonstytucyjność przepisom
znoszącym w wypadku przekazania zasadę podwójnej karalności, utrzymując, iż nie jest to zgodne z zasadą nullum
crmimen sine lege (art. 39 Karty Praw Podstawowych i Wolności). Zarzucając niezgodność odpowiedniej normy kodeksu
postępowania karnego z art. 14 Karty Praw Podstawowych, skarżący podnieśli, że w toku implementacji ENA rząd
Republiki Czeskiej proponował poprawkę konstytucyjną w postaci dodania § 5 w brzmieniu: "Obywatel może być
przekazany do Państwa Członkowskiego Unii Europejskiej w celu przeprowadzenia postępowania karnego albo
wykonania orzeczonej kary, jeśli wynika to ze zobowiązań Republiki Czeskiej jako Państwa Członkowskiego Unii
Europejskiej". Proponowana poprawka została następnie odrzucona przez Izbę Niższą Parlamentu. Argument ten miałby
według skarżących wskazywać na to, iż władza ustawodawcza niejako preliminowała niezgodność z Kartą przepisów
wprowadzających ENA, odnoszących się do wydawania własnych obywateli. Już na wstępie swoich wywodów Trybunał
proponuje poddać sformułowanie "zmuszony do opuszczenia swojego kraju" obiektywnej wykładni celowościowej.
Stwierdza on, że znaczna mobilność obywateli w obrębie UE, postrzeganej jako jeden organizm, sprawia, iż artykuł ten
nie powinien być interpretowany w taki sposób, aby formułować zakaz czasowego nawet przekazania obywatela do
innego państwa członkowskiego w celu przeprowadzenia w tym państwie procesu karnego, pod warunkiem że istnieje
gwarancja, że zostanie on przekazany z powrotem w celu odbycia kary, co umożliwia w art. 411 § 7 kodeksu
postępowania karnego. Dodatkowym argumentem przemawiającym według TK za koniecznością węższego
interpretowania zwrotu normatywnego "być zmuszonym do opuszczenie swojego kraju" jest argument porównawczy. W
analogicznym unormowaniu konstytucji Republiki Słowackiej art. 24 § 3 stanowił w pierwotnym brzmieniu: "Obywatel
nie może być zmuszony do opuszczenia swojego kraju ani też wydalony (expelled) lub wydany do innego państwa". W
2001 r. poprawka konstytucyjna nr 90/2001 zmieniła to unormowanie konstytucji słowackiej w ten sposób, iż usunięto
sformułowanie "lub wydany do innego państwa". Intencja tej nowelizacji była oczywista, niekoniecznie jednak
przesądzająca o sposobie interpretacji czeskiego odpowiednika owego przepisu. Kolejnym argumentem wykładni był
argument historyczny podnoszony w toku rozprawy także przez przedstawicieli Izby Niższej. Proponowali oni uznać
wprowadzony przez art. 14 zakaz za reakcję prawną na konkretne wydarzenia historyczne związane z okresem tzw.
normalizacji w historii komunistycznej Czechosłowacji. Zmuszanie do opuszczenia swojego kraju było więc
sformułowane jako zakaz ekspulsji obywateli własnych, nie zaś ich wydawania, oznaczając proces nieodwracalny i
niemający celu realizacji wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych, jak to ma miejsce w wypadku ENA. Rzecz jasna
powyższe twierdzenia można odeprzeć argumentem, według którego norma konstytucyjna nie używa sformułowania
"ekspulsja" lub "wydalenie", a szerszego określenia "zmuszanie do opuszczenia swojego kraju". Ten ostatni argument
przekonuje, że przyjęcie na siebie przez Trybunał obowiązku zgodnej wykładni niekoniecznie było powodowane
łatwością, z jaką mógł w procesie wykładni konstytucji dokonać wyboru między dwoma różnymi sposobami rozumienia
znaczenia przepisu konstytucyjnego: szerszym i węższym. Przepisowi temu w istocie można przypisać więcej niż jeden
desygnat znaczeniowy, przy czym za jego węższym rozumieniem przemawiają w przeważającej mierze argumentacje
historyczna oraz porównawcza. Za szerszym rozumieniem przemawia przede wszystkim argumentacja językowa.
Na rozprawie przed Trybunałem argumentowano również na korzyść konstytucyjności zaskarżonych przepisów, że
"Nawet jeśli skarżący wykażą zasadność twierdzenia, iż art. 14.4 zawiera w sobie zakaz wydawania obywateli
czeskich, stwierdzenie niekonstytucyjności zaskarżonych przepisów nie byłoby możliwe [podkr. A.G.]". Wniosek
taki płynął według rządu Republiki Czeskiej z faktu, iż przepis ten należy interpretować w koherencji z art. 10
konstytucji. Zatem obowiązek czynienia zadość zobowiązaniom międzynarodowym (art. 10 konstytucji) kolejny raz,
tym razem przez biorącego udział w postępowaniu przedstawiciela Izby Niższej, uznany został za istotny dla
rozstrzygania konfliktów prawnych na płaszczyźnie stosowania prawa. Przyjęcie takiej argumentacji przez TK
oznaczałoby przede wszystkim, że stosuje on doktrynę wyłączenia własnych kompetencji również i w obszarze
współpracy policyjnej i sądowej w sprawach karnych, nie zaś tylko, co zostało stwierdzone w orzeczeniu dotyczącym
"kwot mlecznych", w obszarze (dawnego) prawa wspólnotowego.
Postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym Republiki Czeskiej miało zasadniczy punkt wspólny z
postępowaniem przed Federalnym Trybunałem Konstytucyjnym i nie chodzi tu wyłącznie o stosunkowo podobnie
sformułowane zarzuty dotyczące zniesienia zasady podwójnej karalności. Okolicznością, która była wspólna dla obu
postępowań, a siłą rzeczy wywierała zasadniczy wpływ na ich wynik, były mankamenty w implementacji decyzji
ramowej. W obu przypadkach nie implementowano art. 4 pkt 7 decyzji ramowej, pozwalającego (fakultatywnie) na
odmowę wykonania nakazu w sytuacji, kiedy przestępstwo zostało popełnione w całości lub części na terytorium państwa
członkowskiego wykonania nakazu. Ów brak implementacyjny przede wszystkim dlatego stanowił istotny problem (nie
będąc przecież w sposób bezpośredni zarzucony w skargach konstytucyjnych), iż uniemożliwiał właściwie odmowę
wykonania nakazu w zupełnie wyjątkowych sytuacjach, w których przeciwko jego wydaniu przemawiałoby popełnienie
czynu przede wszystkim na terytorium państwa członkowskiego wykonania nakazu, a dodatkowo potencjalny
przekazywany (obywatel) obiektywnie nie miałby świadomości bezprawności swojego czynu. Może to mieć miejsce
właściwie wyłącznie w wypadku przestępstw popełnianych za pomocą elektronicznych środków telekomunikacyjnych
(szeroko rozumianych przestępstw komputerowych) i to tylko w sytuacji, kiedy ustawa nie wymaga weryfikacji warunku
podwójnej karalności.
Dodatkowo Trybunał Konstytucyjny jako jedyny użył na wstępie swoich wywodów argumentu wspierającego jak się
wydaje argument zgodnej wykładni, którego brak w innych orzeczeniach sądów konstytucyjnych odnoszących się do
ENA, a który podnoszono co najwyżej w wywodach doktrynalnych lub w samych postępowaniach przed trybunałami.
Stwierdził on, że korzyściom płynącym z członkostwa obywateli czeskich w UE towarzyszyć powinna pewna doza
odpowiedzialności prawnej. Konsekwencją tego jest zdaniem Trybunału właśnie zastąpienie uprzednich procedur
ekstradycyjnych nowymi i bardziej efektywnymi mechanizmami odpowiadającymi realiom XXI w. W innym miejscu
Trybunał stwierdza expressis verbis, że "Europejski nakaz aresztowania zastępuje ekstradycję w relacjach między
państwami członkowskimi UE i przedstawia sobą zupełnie (istotowo) odmienną procedurę". Uznanie istotowej
odmienności tej procedury wynika, jak stwierdza dalej, z celów Unii Europejskiej, jakimi są tworzenie obszaru wolności,
bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Znamienne jest to, iż Trybunał, jako jedyny z analizowanych sądów konstytucyjnych,
w sposób dosłowny powtórzył argumenty czy motywy legislacyjne proponowane przez samą decyzję ramową w sprawie
ENA. Można to oczywiście tłumaczyć brakiem wyraźnej normy konstytucyjnej, stanowiącej o wydawaniu/ekstradycji
obywateli, jednak byłoby to wytłumaczenie bardzo powierzchowne.
Odpowiadając na zasadnicze pytanie dotyczące zgodności z konstytucją odpowiednich przepisów kodeksu
postępowania karnego, TK odniósł się do wyrażonego wcześniej stanowiska związanego z relacjami prawa krajowego
oraz (dawnego) prawa wspólnotowego. Jednym z najistotniejszych wniosków Trybunału było niewątpliwie to, że znalazł
on szereg podobieństw (dawnego) prawa wspólnotowego oraz (dawnego) prawa III filara, uznając cechy tego ostatniego
za co najmniej bliższe atrybutom prawa wspólnotowego niż (klasycznego) prawa międzynarodowego. Czy jednak
oznacza to, iż Trybunał, przychylając się do przedstawionej w postępowaniu tezy Izby Niższej oraz rządu, dokonał
transpozycji (rozszerzenia) swojej koncepcji dotyczącej wspomnianych relacji również w odniesieniu do
międzyrządowego (w dość powszechnym w poprzednim stanie traktatowym mniemaniu) prawa europejskiego ścigania
karnego? W świetle lektury orzeczenia nie ma wątpliwości, iż Trybunał nadaje decyzji ramowej istotowo inne znaczenie
niż umowie międzynarodowej. Takie zapatrywanie Trybunału jest zresztą zbieżne z poglądami doktryny, która wyraża
najczęściej zapatrywanie, zgodnie z którym decyzja ramowa pochodzi bezpośrednio od Unii (Rady UE), nie zaś od
państw członkowskich. Nie rozstrzyga jednakże, podobnie jak nie czyni to orzecznictwo ETS, problemu pierwszeństwa
decyzji ramowej w stosunku do krajowego systemu prawa. Trybunał stwierdza jedynie, że "Mimo że przedmiotowe
przepisy uchwalane były w celu implementacji decyzji ramowej, która nie pozostawia miejsca na wybór sposobu
implementacji, wciąż mogą istnieć sytuacje, które trybunał będzie mógł badać z punktu widzenia ich zgodności z
konstytucją. To, czy będzie mógł on procesować w ten sposób, zależy od istoty i statusu środków przyjmowanych w
ramach III filara, takich jak decyzje ramowe". W tym momencie Trybunał nie wyjaśnił jednak do końca charakteru
decyzji ramowych, choć z całokształtu argumentacji wynika, że traktuje je jako właściwie tożsame z (dawną) dyrektywą
wspólnotową, z pewnością zaś jako instrument odmienny niż umowa międzynarodowa.
Co być może najistotniejsze, o szczególnej, także (a może przede wszystkim) w relacji do prawa konstytucyjnego,
pozycji decyzji ramowych przesądza zdaniem Trybunału znaczenie, jakie nadaje im orzecznictwo ETS, konkretnie zaś sprawa Pupino. Trybunał zdecydowanie uznaje również własny obowiązek wykładni w najdalej idący sposób zgodnej z
brzmieniem i celem decyzji ramowych. W dodatku, jak już stwierdzono wcześniej, kreuje mocą własnej decyzji, wyraźnie
używając tego sformułowania, wywodzoną z traktatowej zasady lojalności zasadę konstytucyjną, jaką jest obowiązek
zgodnej wykładni również w (dawnym) III filarze. Zasada ta jest według TK wypadkową kilku norm i dyrektyw: po
pierwsze, art. 1 § 2 samej konstytucji, po wtóre, art. 10 TWE, po trzecie zaś - dyrektywy zawartej w sprawie Pupino.
Wydaje się, że taka konstrukcja prawna ma zupełnie wyjątkowe znaczenie dla określenia relacji obu analizowanych tu
systemów regulacyjnych: prawa krajowego oraz europejskiego prawa ścigania karnego. Również w doktrynie tamtejszego
prawa konstytucyjnego konstytucyjna zasada pacta sunt servanda w świetle traktatowej zasady lojalności staje się istotną
częścią problematyki przynależącej do sfery szeroko rozumianego stosowania prawa. Warto zwrócić uwagę na to, że
dokonując wyboru rozumienia normy konstytucyjnej w sposób węższy, Trybunał w najszerszym sensie, poprzez swoją
interpretację, ograniczył prawa konstytucyjne obywatela. Ważnym współargumentem wydaje się być stanowisko TK,
zgodnie z którym wszystkie państwa członkowskie gwarantują jednolity, nie niższy niż w państwie wykonania
nakazu, poziom ochrony prawnej. Jest to nic innego, jak powtórzenie argumentu Solange wyrażanego dla prawa
wspólnotowego. Argumentacja Trybunału nie prowadzi bynajmniej do wniosku, iż obowiązek zgodnej wykładni nie ma
swoich granic. Dostrzega on te granice w sposobie sformułowania konkretnych przepisów konstytucyjnych, nie widząc
możliwości wykładni norm konstytucyjnych contra legem. W takiej sytuacji zadanie zapewnienia zgodności obu
systemów regulacyjnych należy do ustrojodawcy. Dochodzimy tu do niezwykle istotnego momentu w argumentacji
Trybunału. Z tekstu orzeczenia nie wynika, czy zmiana treści ustawy zasadniczej jest wówczas swoistym obowiązkiem
ustrojodawcy. Stanowiska takiego nie wypowiedział expressis verbis polski TK. Formułowanie zresztą tego rodzaju
obowiązku jest chyba sprzecznością samą w sobie, ponieważ taka powinność pociąga za sobą swoisty determinizm
suwerena. Trybunał nie uznał wyraźnie, że konsekwentnie również w dawnym III filarze, mimo jego specyficznego,
dyskutowanego wyżej charakteru, kompetencja TK do badania konstytucyjności jest ograniczona w analogiczny sposób,
jak ma to miejsce w wypadku (dawnych) instrumentów prawa wspólnotowego. Odwołuje się on co prawda w kontekście
dawnego prawa III filara do art. 10a konstytucji Republiki Czeskiej, a więc przeniesienia kompetencji na UE/Wspólnoty
mocą traktatu akcesyjnego, jednak nie uznaje, że delegacja tych kompetencji również w interesującym nas obszarze
oznacza bezwzględnie ograniczenie kompetencji Trybunału do badania konstytucyjności ustaw implementujących. Z
orzeczenia nie wynika bezpośrednio, tak jak z orzeczenia dotyczącego kwot cukrowych, iż w ramach przeniesionych
kompetencji istnieje wyłącznie możliwość badania faktu naruszenia istoty konstytucji, przede wszystkim, jak się wydaje,
dlatego, że Trybunał nie powstrzymuje się w tym wypadku od badania konstytucyjności ustawy, ale uznaje konieczność
zapewnienia koherencji za pomocą instrumentu zgodnej wykładni. Jednak z charakteru powziętego rozstrzygnięcia można
domniemywać, że również i w tym obszarze integracji europejskiej uznano swoistą relatywizację konstytucji, która
zatrzymuje się na jej istotowych zasadach. W przypadku obu podniesionych w skardze konstytucyjnej zarzutów trudno
mówić o swobodzie wyboru środków implementacji. Zarówno zniesienie zakazu wydawania własnych obywateli, jak i
częściowe zniesienie wymogu podwójnej karalności nie zostało uczynione w decyzji ramowej przedmiotem wolnego
wyboru. Mimo to Trybunał osiągnął koherencję obu systemów normatywnych w drodze zgodnej wykładni, nie zaś
poprzez uznanie, iż nie jest władny rozstrzygać o zgodności z konstytucją badanych przepisów albo też, iż
ogranicza badanie konstytucyjności do jakichś fundamentalnych zasad konstytucyjnych. Z drugiej strony jeśli w
jednym i drugim przypadku (wydawania obywateli własnych oraz zniesienia warunku podwójnej karalności) nie
istniałaby możliwość zgodnej wykładni, to wydaje się, iż - w świetle rozumowania Trybunału - na ustawodawcy
konstytucyjnym ciążyłby swoisty obowiązek dokonania stosownych zmian. Oba sposoby uzyskania koherencji - poprzez
orzecznictwo oraz poprzez legislację - zdają się być traktowane przez TK jako nieomal równoległe czy
równouprawnione, a ich wybór czy, poprawniej, użycie (zastosowanie) zależałoby tylko od sposobu sformułowania
przepisu konstytucyjnego i tkwiącej w nim swobody interpretacyjnej.
Trybunał Konstytucyjny Republiki Czeskiej nie uznał też zasadności konstytucyjnego zarzutu złamania zasady
nullum crimen sine lege. Uzasadniając zgodność tego rozwiązania z konstytucyjną zasadą nullum crimen, nulla poena
sine lege, Trybunał stwierdził, że proces decyzyjny towarzyszący przekazaniu osoby nie jest postępowaniem w
przedmiocie odpowiedzialności karnej i wyłącznie od prawa państwa wydania europejskiego nakazu aresztowania
zależy, czy owej konstytucyjnej zasadzie uczynione zostanie zadość. Innymi słowy, ponieważ w procesie, o którym
mowa, nie chodzi o karę - poena, bezprzedmiotowe jest rozważanie istnienia lub nieistnienia zasady określoności
znamion przestępstwa. Znowu w tym kontekście Trybunał mógłby być może uznać niekonstytucyjność omawianego
rozwiązania ustawowego, gdyby nie kierował się nałożoną na siebie dyrektywą zgodnej wykładni. Ponadto Trybunał
uznał, iż zjawiska kryminalne, określone w art. 2 ust. 2 decyzji ramowej, są swoistym zalążkiem wspólnego prawa
karnego UE i w zupełnie wyjątkowych sytuacjach czyny tam opisane nie będą stanowiły przestępstwa we wszystkich bez
wyjątku państwach członkowskich UE. Od takiej konstatacji powstrzymał się Trybunał niemiecki. Wspomniany jednak
problem braku implementacyjnego odnoszącego się do art. 4 pkt 7 decyzji ramowej (zasada terytorialności) zmusił TK do
zbadania również i tych aspektów konstytucyjności ustawy implementującej ENA. Brak implementacji art. 4 pkt 7 nie
pozostawia swobody decyzyjnej w sytuacji, kiedy nie można odmówić wydania na podstawie zasady podwójnej
karalności, zaś czyn przekazywanego wykazuje istotną łączność z państwem wykonania nakazu, przy czym wykonaniu
nakazu sprzeciwiałaby się zasada pewności prawa. W rzeczywistości chodzi tu wyłącznie o przestępstwa (a w istocie
pewne fenomeny kryminalne) popełniane przez internet, z których karalności sprawca czynu nie mógł zdawać sobie
sprawy (przypadek determinujący ignorantia iuris). Trybunał znalazł tu możliwość łącznej interpretacji
(nieimplementowanego) art. 4 pkt 7 decyzji ramowej oraz art. 377 kodeksu postępowania karnego Republiki Czeskiej,
stanowiącego klauzulę porządku publicznego. Interpretacja taka pozwala na uczynienie zadość wartościom wyrażonym w
konstytucji, bez konieczności orzekania o niezgodności z nią ustawy. Warto podkreślić, że owa (potencjalna) niezgodność
z konstytucją nie wynikałaby z konfliktu prawa krajowego oraz prawa europejskiego ścigania karnego, a tylko ze
swoistych zaniedbań implementacyjnych lub też po prostu z zamierzonego wyboru modelu implementacji (jeśli uznamy,
iż przewidziany w decyzji ramowej skutek został osiągnięty). Przy tak przedstawionym rozumowaniu Trybunału samo
nasuwa się pytanie, do jakiego stopnia miałby on (wedle własnego zapatrywania) prawo do badania konstytucyjności
ustawy implementującej decyzję ramową, która zawiera w sobie niekonstytucyjne rozwiązanie.
5. Ściganie karne w Unii Europejskiej w doktrynie konstytucyjnej i orzecznictwie Republiki Cypru
Republika Cypru jest jedynym krajem common law - członkiem Unii Europejskiej, w którym sąd pełniący rolę
sądu konstytucyjnego orzekał w sprawie konstytucyjności ENA, na pierwszy rzut oka problem wydawania własnych
obywateli powinien więc być w tym państwie problemem irrelewantnym konstytucyjnie. Konstytucja Republiki Cypru
zawiera jednak przepisy, które, choć wyraźnie nie zakazują ekstradycji obywateli własnych, mogą być i są w tym
kontekście niezwykle istotne. Brak jednak było tu normy konstytucyjnej sformułowanej jako zakaz wydawania obywatela
expressis verbis. Już sam ten fakt wydaje się wskazywać, iż Sąd Najwyższy miał możliwość dokonania zgodnej wykładni
krajowego prawa konstytucyjnego oraz dawnego prawa III filara, jakim jest decyzja ramowa, nie zaś tylko - co uczynił jej rozważenia. Przedmiotem niniejszej analizy powinna być tedy przede wszystkim odpowiedź na pytanie, dlaczego tak
się nie stało.
Sąd Najwyższy Republiki Cypru jako sąd konstytucyjny w pełnym składzie rozważał problem wydawania własnych
obywateli w ujęciu konstytucyjnym w sprawie Constantinou z 7 listopada 2005 r. Wzorcem badania konstytucyjności był
art. 11.2 (f) konstytucji Republiki Cypru, który przewiduje możliwość deportowania albo ekstradowania osób
nieposiadających obywatelstwa cypryjskiego. W sprawie tej wniosek brytyjskich władz sądowych dotyczył wydania
obywatela cypryjskiego, któremu postawiono zarzut współudziału w oszustwie na szkodę Wielkiej Brytanii. Jak
stwierdzono, art. 11.2 (f) konstytucji Republiki Cypru nie zawiera expressis verbis normy zakazującej wydawania
obywateli cypryjskich, jednak zakaz taki można z tego przepisu wyczytać a contrario. Dodatkowo art. 11.2 (c) stanowi
wyliczenie podstaw pozbawienia wolności według prawa cypryjskiego. Ten ostatni przepis dotyczy wszystkich osób, nie
zaś tylko obywateli. Artykuł 11.2 (f) precyzuje dalej, iż wyjątkiem takim jest aresztowanie lub zatrzymanie osoby w celu
uniemożliwienia dostania się na terytorium Republiki Cypryjskiej bez zezwolenia lub w wypadku cudzoziemca, w
stosunku do którego wszczęto procedurę wydalenia lub ekstradycji. Prokurator Generalny Republiki Cypru dowodził, iż
prawo Unii Europejskiej jest nadrzędne w stosunku do prawa krajowego. Ponadto argumentował, że możliwa, a nawet
konieczna jest wykładnia w celu osiągnięcia koherencji w relacji przepisów ustawy zasadniczej oraz ustawy
implementującej ENA. Przede wszystkim zatem, w opinii Prokuratora Generalnego, zastosowanie ENA nie jest
ekstradycją w rozumieniu art. 11.2 (f) konstytucji Republiki Cypru, a procedurą istotowo odmienną i w związku z
tym zgodność ENA z konstytucją powinna być rozważana na podstawie art. 11.2 (c) konstytucji, dającego
podstawy do pozbawienia (każdego, nie tylko obywatela cypryjskiego) wolności. Orzeczenie Sądu Najwyższego
(pełniącego rolę sądu konstytucyjnego) zostało podjęte w pełnym składzie i jednomyślnie stwierdzono w nim
niezgodność dopuszczalności przekazania obywatela cypryjskiego z art. 11.2 (f) konstytucji. Sąd Najwyższy
Republiki Cypru w orzeczeniu tym uznał, iż art. 11.2 (f) konstytucji w sposób wyczerpujący określa podstawy
zatrzymania i tymczasowego aresztowania (w celu wydania). Tak więc niezależnie od tego, czy uznamy ENA za formę
ekstradycji, czy też nie, brak jest podstaw konstytucyjnych do zastosowania pozbawienia wolności w trybie ENA. Sąd
Najwyższy odniósł się również w swoim orzeczeniu do sprawy Pupino, w której słusznie znalazł potwierdzenie, że
pozostaje decyzją krajowego sądu rozstrzygnięcie, czy w danym wypadku zgodna wykładnia jest w ogóle możliwa. Uznał
on, iż na każdym sądzie krajowym ciąży obowiązek dokonania wykładni zgodnej tak dalece, jak to tylko możliwe z
brzmieniem i celem decyzji ramowej, jednak stwierdził przy tym, iż art. 11.2 (f) nie pozostawia żadnej swobody
interpretacyjnej, a co za tym idzie dokonania wykładni zgodnej. Odrzucił też argumenty Prokuratora Generalnego
Republiki Cypru odnoszące się do nadrzędności decyzji ramowej nad całym porządkiem prawnym, argumentując
przede wszystkim, iż decyzje ramowe nie wywołują bezpośredniego skutku.
W nielicznych komentarzach do orzeczenia cypryjskiego Sądu Najwyższego zwraca się uwagę na to, iż w dość
powierzchowny sposób potraktował on obowiązek zgodnej wykładni. Po pierwsze więc, sąd ten, traktując obowiązek
zgodnej wykładni poważnie, mógłby uznać, iż problem konstytucyjności nakazu na Cyprze nie wynika z art. 11.2 (f)
konstytucji, i znaleźć konstytucyjne podstawy do pozbawienia obywatela cypryjskiego wolności na podstawie (a raczej w
celu wykonania) ENA w innych przepisach konstytucyjnych (mianowicie w art. 11.2 (c), które dają podstawy
pozbawienia wolności wobec wszystkich, a więc także i obywateli. Jednak Sąd Najwyższy uznał, że cel pozbawienia
wolności na podstawie nakazu zakłada rozważenie konstytucyjności wydawania obywateli na podstawie art. 11.2 (f). Nie
wydaje się to być jedynym rozwiązaniem interpretacyjnym. Podobnie jak inne sądy, Sąd Najwyższy Republiki Cypru
dokonał swoistej hermeneutycznej interpretacji podstawowych pojęć: przekazanie - zatrzymanie - ekstradycja.
Zarzuca się jej pobieżne potraktowanie argumentu zgodnej wykładni oraz przede wszystkim niekonsekwencję
argumentacji. Stwierdzając, iż art. 11.2 (c) przewiduje zamkniętą listę podstaw zatrzymania i tymczasowego
aresztowania, Sąd Najwyższy nie wspomniał, że inne normy art. 11 konstytucji również pozwalają na zastosowanie tych
środków. Przyjąwszy, iż ENA nie jest wyraźnie wymieniony jako podstawa pozbawienia wolności w art. 11.2 (f), Sąd
Najwyższy powinien konsekwentnie stwierdzić, że brak jest podstaw zastosowania nakazu (pozbawienia wolności)
również wobec nieobywateli, czego nie uczynił i uczynić nie zamierzał, bowiem zaprzeczyłby wówczas własnej
argumentacji. Więcej, sąd ten przyznał, że wykonanie ENA wobec nieobywateli jest możliwe na podstawie art. 11.2 (f).
Nawet jeśli przyjmiemy rozumowanie SN, zgodnie z którym ENA nie jest środkiem dopuszczalnym w kontekście art.
11.2 (f), niekoniecznie oznacza to, iż pozbawienie wolności w trybie ENA jest niemożliwe na podstawie wcześniejszego
artykułu (11.2 (c)).
W chronologicznym następstwie orzeczenia Sądu Najwyższego Republiki Cypru o niekonstytucyjności
przepisów implementujących ENA stosowne unormowania konstytucji Republiki Cypryjskiej zostały zmienione.
Pozbawienie wolności w trybie ENA zostało wyraźnie uznane za dopuszczalne przez art. 11.2 (f) konstytucji.
Przyjęto więc rozwiązanie, w którym właściwie dokonano stosownego rozróżnienia między ENA a ekstradycją na
poziomie konstytucyjnym. Artykuł 1(a) konstytucji cypryjskiej zawiera obecnie omówioną w rozdziale I klauzulę
kolizyjną, mającą szersze znaczenie dla całościowej relacji prawo krajowe-prawo europejskie, lege non distinguente.
Wspomniany artykuł z żaden sposób nie ogranicza pierwszeństwa prawa europejskiego nad prawem krajowym wyłącznie
do dawnego prawa wspólnotowego. Więcej, prace nad poprawką konstytucyjną wskazują na to, iż cypryjski ustawodawca
po prostu nie dokonał rozróżnienia między dawnym prawem I i III filara, w sposób niedostatecznie dokładny rozumiejąc
własne zobowiązania europejskie. Wynika to wyraźnie z dokumentów prac parlamentu Republiki Cypryjskiej. Patrząc z
punktu widzenia wejścia w życie traktatu lizbońskiego, poprawka ta okazała się być rozwiązaniem elastycznym, które, jak
się wydaje, pozwala na rozwiązanie napięć konstytucyjnych bez dalszej wykładni przepisów konstytucyjnych.
6. Ściganie karne w Unii Europejskiej w doktrynie konstytucyjnej i orzecznictwie Republiki Finlandii
Specyfika problemów konstytucyjnych europejskiego nakazu aresztowania w Finlandii wyraża się nie tyle w różnych
problemach natury konstytucyjnej, które również dotyczyły problematyki podwójnej karalności oraz zakazu wydawania
obywateli, co w procedurze kontroli konstytucyjności unormowań krajowych odnoszących się do ENA. Nauka nie
dostarcza zbyt wielu danych zarówno o samej procedurze, jak i o rezultatach tych kontroli. W piśmiennictwie na problem
zwracali jedynie uwagę R. Lahti i S. Kiriakos oraz T. Ojanen. Być może to właśnie jest przyczyną pewnego niedocenienia
przypadku fińskiego w literaturze europejskiej dotyczącej europejskiego ścigania karnego. W Finlandii brak jest
zinstytucjonalizowanego systemu kontroli konstytucyjności ustaw w postaci Trybunału Konstytucyjnego. Kontrola
ta nie ma również charakteru kontroli rozproszonej, leżącej na barkach sądów powszechnych, natomiast
wykonywana jest ex ante - w toku procesu legislacyjnego - przez Parlamentarny Komitet Prawa Konstytucyjnego
(Constitutional Law Committee of Parlament). W związku z tym, jak stwierdza T. Ojanen, prewencyjna kontrola
konstytucyjna w Finlandii jest kontrolą abstrakcyjną, nigdy nie związaną z konkretnym przypadkiem. Komitet jest
organem parlamentu złożonym z deputowanych, nie ma charakteru orzeczniczego, jednak zwraca uwagę na jednolitość
interpretacji fińskiej ustawy zasadniczej. Efektem pracy Komitetu są opinie i raporty, w sporządzaniu których duże
znaczenie mają prace i wywiady eksperckie.
W swoim opracowaniu dotyczącym konstytucyjnych problemów ENA w Finlandii T. Ojanen zwraca uwagę na kilka
podstawowych kwestii związanych z relacją między prawem europejskim a prawem krajowym i rozumieniem tych relacji
w odniesieniu do gwarancji konstytucyjnych. Po pierwsze, uważano, iż w zakresie tych ostatnich istnieje bezwzględna
autonomia i nieprzenikalnie się obu systemów regulacyjnych. Gdzie indziej T. Ojanen charakteryzuje ogólny stosunek
prawa fińskiego do prawa europejskiego, który określa jako "minimalistyczny". Brak jest tam przede wszystkim
specjalnej klauzuli konstytucyjnej, która pozwalałaby na ogólne przekazanie kompetencji organowi lub organizacji
międzynarodowej. Mimo to konstytucjonalizm fiński ulega wobec faktu integracji europejskiej stałym transformacjom. W
relacji z członkostwem w UE pozostają dwie zasadnicze reformy konstytucyjne. W pierwszej reformie, 1 września 1995
r., zastrzeżono, iż implementacja prawa UE nie może wpływać na obniżenie standardu konstytucyjnych praw
podstawowych. W 2000 r. weszła w życie nowa konstytucja Finlandii, która stanowi bardziej uporządkowanie rozwiązań
niż zupełnie nową jakość, z tą różnicą, że konkretyzuje problem relacji konstytucyjnego pojęcia suwerenności i procesu
prawnego integracji europejskiej. Problem ten został rozwiązany nie, jak już wspomniano, przez wprowadzenie do
konstytucji klauzuli europejskiej, ale przez instytucję poprawek wyjątkowych (exceptive enactments). W Finlandii odbyło
się również referendum konsultacyjne, które dotyczyło ogólnej zgody na warunki traktatu akcesyjnego, jednak nie było
warunkiem przystąpienia do UE.
Problem suwerenności w nowej konstytucji Finlandii z 2000 r. został rozwiązany poprzez wprowadzenie do niej
nowego przepisu definiującego suwerenność (zajmującego miejsce dotychczasowego), w brzmieniu: "Finlandia jest
suwerenną Republiką". W nowej wersji interpretacyjnej i normatywnej znaczenie tego przepisu jest uwarunkowane
udziałem Finlandii we współpracy międzynarodowej w celu zapewnienia pokoju, ochrony praw człowieka i rozwoju
społeczności ludzkiej. Akceptuje się więc udział Finlandii w ponadnarodowej społeczności i możliwość rozwoju
prawnego w pewnych sferach, których państwo nie jest w stanie regulować już na zasadzie absolutnej wyłączności. Jest to
formułowane przez Parlamentarny Komitet Prawa Konstytucyjnego stanowisko, zgodnie z którym państwa członkowskie
przekazują część swoich suwerennych uprawnień razem z innymi państwami członkowskimi dla dobra wspólnego
projektu europejskiego. Zatem mimo braku ogólnej klauzuli w konstytucji fińskiej ugruntowane jest tam - choć
niewynikające bezpośrednio z norm konstytucyjnych, to jednak z mających niezwykle istotne znaczenie opinii Komitetu przekonanie o pewnej utracie suwerenności będącej konsekwencją członkostwa w UE. Towarzyszy temu
przekonanie o szczególnej relacji prawa krajowego i prawa europejskiego, jak się wydaje, w najszerszym sensie tego
słowa - a więc również i dawnego prawa unijnego, obecnie zaś analogicznie instrumentów unijnych europejskiego
ścigania karnego. Nie przeszkadza to wyrażać Komitetowi opinii, zgodnie z którą ostateczne rozstrzygniecie we
wszystkich sprawach zawsze należy do państwa.
W takim właśnie otoczeniu normatywnym kształtowała się problematyka zgodności z konstytucją fińską ENA.
Konflikt konstytucyjny został tu rozładowany poprzez poprawkę wyjątkową, dla wprowadzenia której
potrzebne było dwie trzecie (zwykłej) większości parlamentarnej, ponieważ dotyczyła ona inkorporowania zobowiązania
międzynarodowego do krajowego porządku prawnego. Inne poprawki konstytucyjne, niesłużące implementacji
(inkorporacji) zobowiązań międzynarodowych, wprowadzane są kwalifikowaną większością głosów.
Wyraźny odpowiednik w Konstytucji Republiki Finlandii miał zakaz ekstradycji obywatela. Artykuł 9 ust. 3
konstytucji Republiki Finlandii stwierdzał: "Obywatelowi fińskiemu nie można zabronić wjazdu [dostępu do kraju - A.G.]
ani też deportować go, ekstradować lub przekazać z Finlandii wbrew jego woli". Ustęp 4 § 9 formułuje zastrzeżenie,
zgodnie z którym "cudzoziemiec nie może być deportowany, ekstradowany lub przekazany (returned) innemu państwu,
jeśli w konsekwencji grozi mu kara śmierci, tortury lub traktowanie naruszające godność ludzką". Pewne poprawki
wyjątkowe zostały wprowadzone w związku z wejściem w życie ustawy regulującej współpracę w sprawach karnych
między państwami nordyckimi.
W opinii odnoszącej się do projektu ustawy o ENA Komisja Prawa Konstytucyjnego stwierdza, iż stoi on w
oczywistej sprzeczności z konstytucją, poprzez znaczne rozszerzenie możliwości wydawania własnych obywateli w
porównaniu z zakresem dopuszczalności tej procedury przewidzianej przez konstytucję. W literaturze podkreśla się
również, iż oparta na ustawie praktyka wydawania własnych obywateli przewidziana przez wzajemne porozumienia
państw nordyckich jest sprzeczna z konstytucją Finlandii. Opinia Komisji wskazywała, że właściwa implementacja ENA
wymagałaby skorzystania z instytucji poprawek nadzwyczajnych w celu dostosowania prawa krajowego do prawa
europejskiego. Stosowna następcza poprawka stwierdzała, że ekstradycja obywateli fińskich będzie dopuszczalna również
zgodnie z brzmieniem konstytucji Finlandii, jednak z wieloma zastrzeżeniami. Po wyborach parlamentarnych poprawka
nadzwyczajna miała być zatwierdzona w zwykłej procedurze zmiany konstytucji, zgodnie z art. 73 konstytucji Finlandii,
to jest przy ustawowym wymogu minimum dwóch trzecich głosów. Zastrzeżenia te zostały wzięte pod uwagę w nowej
legislacji odnoszącej się do ENA, tzw. Extradition Act, wprowadzającym do fińskiego ustawodawstwa dodatkowe
uwarunkowania wykonania ENA. W toku prac legislacyjnych Komitet Prawa Konstytucyjnego zaproponował przede
wszystkim obostrzenia dotyczące wydawania osób nieletnich, ograniczając tę możliwość wobec osób, które nie
ukończyły 15 lat w chwili czynu, co jest również dolną granicą odpowiedzialności karnej w tym kraju.
Wprowadzono dodatkowe obostrzenia odnoszące się do ochrony życia rodzinnego w sytuacji, kiedy ENA wydawany
jest w celu wykonania wyroku, zaś przekazanie dotyczy długoletniego rezydenta fińskiego, co ma bezpośredni związek z
art. 8 EKPC, jest jednak według mnie jedynie interpretacją tej normy, której wprowadzenie w związku z tym można
uznawać za dyskusyjne. Kierunek orzecznictwa i stanowisko doktryny nie uznawały dotąd prawa do ochrony życia
rodzinnego za przeszkodę w wydaniu. W ustawodawstwie fińskim wprowadzono także zastrzeżenie, zgodnie z którym
wydanie osoby może zostać zawieszone w racji na "nierozsądność" czy "nieracjonalność" tej decyzji z punktu widzenia
ludzkiego (humanly unreasonable) do czasu ustąpienia tej przesłanki. Artykuł 5 ust. 7 fińskiej ustawy o ekstradycji w
Unii Europejskiej zawiera również tzw. przesłankę humanitarną, zgodnie z którą trwałą przeszkodą wykonania ENA
może być wiek, stan zdrowia oraz inne okoliczności osobiste.
7. Ściganie karne w Unii Europejskiej w orzecznictwie i doktrynach konstytucyjnych Republiki Węgierskiej
Wydawało się do niedawna, iż ściganie karne w Unii Europejskiej nie spotka się na Węgrzech z jakimikolwiek
zastrzeżeniami natury konstytucyjnej. Zakaz wydawania obywateli własnych jest tam regulowany na poziomie
traktatowym i ustawowym. K. Bárd stwierdza nawet w związku z tym, iż w tej kwestii prawo węgierskie zdaje się
przykładać mniejszą wagę do problematyki suwerenności. Problemy konstytucyjne europejskiego ścigania karnego nie
były też przedmiotem zbyt wielkiej uwagi nauki, przynajmniej w wymiarze kwantytatywnym. Zajmowali się nimi dotąd
K. Bárd i K. Ligeti. Ten pierwszy zwraca uwagę, mimo braku w owym czasie jakiegokolwiek rozstrzygnięcia
odnoszącego się do ENA, na pewne aspekty węgierskiego konstytucjonalizmu, które utrudniają ustalenie relacji między
oboma interesującymi nas systemami regulacyjnymi na zasadzie kooperacji. Zasadniczymi problemami relacji prawa
krajowego oraz europejskiego w literaturze węgierskiej zajmują się również J. Czuczaj i A. Sájo.
Przede wszystkim zwraca się uwagę na szczególne sformułowanie klauzuli europejskiej, które określa się jako
nieprzejawiające zbyt proeuropejskiej postawy. W 2002 r. normy konstytucyjne Republiki Węgierskiej odnoszące się
do suwerenności zostały uzupełnione poprawką konstytucyjną stanowiącą w tym kraju konstytucyjną klauzulę
otwarcia. Poprawka ta stwierdza, iż Republika Węgierska może, w interesie udziału Węgier w Unii Europejskiej
jako państwa członkowskiego, wykonywać niektóre ze swoich uprawnień wywodzących się z konstytucji wspólnie z
innymi państwami członkowskimi. Umowa międzynarodowa odnosząca się do wspólnego wykonywania tych
uprawnień może zostać ratyfikowana i promulgowana większością dwóch trzecich głosów deputowanych do Parlamentu.
Stosowna klauzula mówi więc wyłącznie o przekazaniu pewnych uprawnień Unii Europejskiej i Wspólnotom, nie zaś w
ogóle - organizacjom międzynarodowym, co przewidywała poprawka konstytucyjna w oryginalnym brzmieniu. Jak
stwierdza K. Bárd, motywy ustrojodawcze do oryginalnego brzmienia poprawki wyraźnie uznawały rozwój prawa
międzynarodowego ostatnich pięćdziesiąt lat za mający wpływ na kształt państwowej suwerenności i poddający ją
określonym restrykcjom. Poprawka konstytucyjna w brzmieniu ostatecznie przyjętym w przeciwieństwie do projektu nie
specyfikuje uprawnień czy kompetencji, jakie mają zostać przekazane, innymi słowy, nie wyróżnia wśród nich również
kompetencji prawodawczych (ustawodawczych).
Niezależnie być może nawet od sposobu sformułowania tej poprawki przewidywania K. Bárda co do sceptycyzmu
węgierskiego sądu konstytucyjnego w odniesieniu do zapewnienia skuteczności zarówno prawu wspólnotowemu, jak i
unijnemu, zostały potwierdzone we wcześniejszym orzeczeniu odnoszącym się do (dawnego) prawa wspólnotowego. W
orzeczeniu tym węgierski sąd konstytucyjny odmówił pierwszeństwa (dawnemu) prawu wspólnotowemu, powodowany
przede wszystkim zasadą pewności prawa w kontekście jego wejścia w życie (zbyt krótkie vacatio legis). Odwoływanie
się wyłącznie do narodowego wymiaru regulacji wspólnotowej skłoniło komentatorów do konkluzji, iż w sytuacji
konstytucyjnej niezwykle podobnej do tej, jaka miała miejsce w wypadku orzeczenia czeskiego o zgodności ustawy
implementującej z konstytucją, wnioski sądu konstytucyjnego Republiki Węgierskiej byłyby inne. Warto tu uzupełnić, że
powyższa uwaga sformułowana została w kontekście normy konstytucyjnej konstytucji Republiki Węgier, która nie
stanowi o zakazie ekstradycji/wydawania obywateli węgierskich, ale o wydalaniu z terytorium Węgier. Stwierdzenie K.
Bárda jest tym istotniejsze, że art. 96 konstytucji Republiki Węgierskiej (zakaz wydalania obywatela) jednoznacznie da
się odczytywać wyłącznie jako zakaz używania administracyjnoprawnych środków w celu pozbycia się obywatela z
terytorium jego państwa. Norma Karty Praw Podstawowych Republiki Czeskiej dawała się natomiast interpretować na
dwa równouprawnione sposoby. Byłaby to więc kategoryczna interpretacja "państwowocetryczna", przy czym wydaje się,
iż K. Bárd niekoniecznie dostrzega istotną różnicę między normą konstytucyjną Republiki Czeskiej a normą
konstytucyjną Republiki Węgierskiej. Jakikolwiek byłby rezultat argumentacji trybunału węgierskiego w kwestii
wydawania własnych obywateli, późniejsze orzecznictwo węgierskiego sądu konstytucyjnego w zupełnie innej materii,
jednak towarzyszącej czytelnikowi na kartach tego opracowania, mianowicie zasady podwójnej karalności, zdecydowanie
potwierdza brak skłonności tego trybunału do, jak określa to A. Sájo, "kooperatywnego konstytucjonalizmu".
Trybunał ten miał okazję dać wyraz własnej całkowitej - w swoim rozumieniu - "suwerenności jurysdykcyjnej" w
sposób bardzo stanowczy w orzeczeniu odnoszącym się do związków zasady podwójnej karalności z konstytucyjną
zasadą nullum crimen sine lege. Bezpośrednim powodem poddania zasady podwójnej karalności egzaminowi
konstytucyjnemu była potrzeba przyjęcia ustawy o rozszerzeniu stosowania europejskiego nakazu aresztowania w
stosunku do Islandii i Norwegii. Ustawa taka, implementująca stosowne porozumienie między Unią Europejską a Islandią
i Norwegią, została zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego przez Prezydenta Węgier Laszlo Solyoma. W swojej
skardze argumentował on, że art. 3 ustawy implementującej porozumienie w ust. 2, 3 i 4 narusza konstytucyjną
zasadę legalizmu unormowaną w art. 57 (4) węgierskiej konstytucji.
Trybunał Konstytucyjny uznał argumenty skarżących za zasadne i stwierdził niezgodność z Konstytucją art. 3
powoływanej ustawy. Trybunał podkreślił, że art. 57 (4) wyklucza jakiekolwiek działanie zmierzające do ustalenia
(establishing) odpowiedzialności karnej osoby za czyn, który nie jest kwalifikowany jako przestępstwo w świetle
prawa węgierskiego. Stanowisko to na pierwszy rzut oka jest prostym zaprzeczeniem stanowiska dość powszechnie
uznawanego zarówno w doktrynie, jak i - zupełnie powszechnie - w orzecznictwie zarówno sądów konstytucyjnych, jak i
ETS. Intuicyjnie więc przychodzi na myśl pytanie, skąd swoista kazuistyka zarówno w prewencyjnej skardze
konstytucyjnej, jak i - co za tym idzie - w samym orzeczeniu, skoro problem podwójnej karalności i jej statusu
konstytucyjnego jest o tyle uniwersalny, że dotyczy również, a może przede wszystkim, obrotu prawnego w obrębie samej
UE. Takie właśnie rozstrzygniecie Trybunału niekoniecznie było spowodowane niechęcią do podjęcia dialogu
konstytucyjnego, ale raczej osobliwą interpretacją wcześniejszej poprawki konstytucyjnej odnoszącej się do
konstytucyjnej regulacji zasady legalizmu. Wejście w życie tej poprawki uzależnione było od wejścia w życie traktatu
lizbońskiego. Należy ją rozumieć jako antycypację konstytucyjnych problemów wiążących się z zasadą wzajemnego
uznawania, która w traktacie lizbońskim stała się dobrem traktatowym. W tej sytuacji w istocie inne rozstrzygniecie
Trybunału Konstytucyjnego byłoby po prostu nielogiczne, o ile rzeczywiście przyjąć, iż uznał on zasadę podwójnej
karalności za komponent zasady legalizmu. Rzecz jednak w tym, iż analiza znaczenia angielskiego brzmienia tej
poprawki nie wydaje się dostarczać jednoznacznej odpowiedzi co do jej znaczenia. Przede wszystkim poprawka ta
stanowi, że nikt nie może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej w stosunku do czynu, który nie stanowił
przestępstwa w chwili jego popełnienia według prawa węgierskiego albo, w ramach czynności podjętej w celu
wzajemnego uznawania rozstrzygnięć, w innym państwie uczestniczącym w budowie obszaru wolności, bezpieczeństwa i
sprawiedliwości. Takie sformułowanie zdecydowanie nie da się jednoznacznie interpretować - jak wydaje się to
przesądzać węgierski Trybunał Konstytucyjny - jako podniesienie do rangi konstytucyjnej zasady podwójnej karalności,
jak ma to miejsce w Polsce. Jest natomiast niewątpliwie konstytucjonalizacją zasady wzajemnego uznawania, problem
tylko, czy w jakikolwiek sposób potrzebną z logicznego punktu widzenia. Po pierwsze, w konstytucjach krajowych nie
praktykuje się narzucania państwom trzecim określonych zasad odpowiedzialności karnej. Ten zabieg może być
natomiast zasadnie traktowany jako konstytucjonalizacja zasady wzajemnego zaufania, wszelako wydaje się być zupełnie
pozbawiony sensu z prawnego punktu widzenia. Podaje on niejako w wątpliwość istnienie zasady legalizmu w innych
państwach uczestniczących w budowie obszaru wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości, a przecież jest ona absolutną
przesłanką budowy tego obszaru. W związku z takim rozumieniem zmiany ustrojowej przeprowadzonej w konstytucji
Republiki Węgierskiej należy uznać rozstrzygniecie tamtejszego Trybunału Konstytucyjnego za nieuzasadnione. Fakt
bowiem, że w nowym brzmieniu konstytucji podkreślona została konieczność realizacji zasady nullum crimen we
wszystkich państwach, które tworzą obszar wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości nie oznacza, że w obrocie
prawnym z państwami trzecimi zasada legalizmu musi być rozciągnięta w swoim rozumieniu na zasadę podwójnej
karalności, tym bardziej że w tym konkretnym przypadku państwa trzecie również w ewidentny sposób uczestniczą w
budowie obszaru wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości poprzez akceptację zasad wynikających z decyzji ramowej
w sprawie ENA, w tym częściowego zniesienia zasady podwójnej karalności.
8. Ściganie karne w Unii Europejskiej w praktyce konstytucyjnej Republiki Francuskiej
Problem konstytucyjnych odniesień europejskiego ścigania karnego we Francji nie jest bogato opisany w literaturze.
Jego istota odbiega również od zasadniczej struktury, innymi słowy, nie da się go opisać poprzez pryzmat wydawania
własnych obywateli oraz zasady podwójnej karalności. To pierwsze rozwiązanie nie ma we Francji konotacji
konstytucyjnych. Ekstradycja obywateli zabroniona jest natomiast w art. 5-1° przez ustawę ekstradycyjną z 1927 r.
oraz szereg konwencji międzynarodowych, w szczególności zaś art. 6-1 europejskiej konwencji o ekstradycji.
Według R. Errery już w 1994 r. Rada Stanu wyraźnie stwierdziła, iż zakaz ekstradycji obywateli nie jest
zasadą konstytucyjną, a konwencyjne klauzule dopuszczające wydawanie obywateli są dozwolone wyłącznie na
zasadzie wzajemności.
Jedyna norma, jaka expressis verbis wynika z francuskiej ustawy zasadniczej, dotyczy zakazu wydawania za
przestępstwa polityczne. W przypadku francuskim interesujące jest to, że o opinię w sprawie konstytucyjności ENA
zwrócono się do Rady Państwa (Stanu), nie zaś do Rady Konstytucyjnej. Być może stanowi to właśnie najciekawszy
moment w historii konstytucyjnej dotyczącej ENA we Francji. Rada Konstytucyjna ocenia bowiem zgodność z
konstytucją zobowiązań międzynarodowych wynikających z traktatów i konwencji, nie zaś z dyrektyw czy (dawnych)
decyzji ramowych. Jest to wybór symptomatyczny, w sposób bowiem oczywisty oznacza, iż decyzja ramowa nie była
uważana za umowę międzynarodową, co tym bardziej prawdopodobnie będzie można powtórzyć wobec dyrektywy
prawnokarnej. Z literatury dotyczącej problemu konstytucyjności ENA we Francji nie wynika jednoznacznie, czy Rada
opiniowała zgodność z konstytucją ustawy implementującej, czy też decyzji ramowej. Z całości opinii wynika jednak - co
również jest wyjątkowe - że Rada zajmowała się decyzją ramową, będąc jedynym organem powołanym do badania
konstytucyjności, który odwoływał się do instrumentu unijnego, w pewnym sensie pełniąc funkcje podobne do tych, jakie
pełni ETS.
Rada Państwa badała potencjalną niekonstytucyjność wielu aspektów funkcjonowania ENA, takich jak obywatelstwo
wydawanego, zasada podwójnej karalności, amnestia w państwie wykonującym ENA, azyl i polityczne umotywowanie
wniosku. Choć tylko w ostatnim przypadku uznała niezgodność regulacji z konstytucją, to część innych badanych
okoliczności również warta jest przybliżenia. Podwójna karalność została uznana za niemającą związku z żadną zasadą
konstytucyjną. Zasadą konstytucyjną byłoby jednak ustalenie przez państwo wydające ENA, czy czyn, którego ENA
dotyczy, jest przestępstwem według prawa państwa wydającego. Jednocześnie jednak Rada dodała, że państwo
wykonujące nakaz ma możliwość sprawdzenia, czy podstawa wydania nakazu jest prawidłowa. Jak wiadomo, takie
rozumienie nie musi być do końca prawidłowe, bowiem organ wykonujący nie musi mieć takiego obowiązku, nie ma też
często możliwości tego typu korekty. Obok zasadniczych argumentów dotyczących podwójnej karalności Rada zwróciła
uwagę na to, iż rozszerzanie listy przestępstw, w odniesieniu do których nie wymaga się warunku podwójnej karalności,
nie następuje w sposób dowolny, a mocą jednomyślnej decyzji Rady, co pociąga za sobą brak konstytucyjnych
zastrzeżeń z punktu widzenia konstytucyjnej zasady suwerenności.
Problem konstytucyjny i związana z nim zmiana francuskiej ustawy zasadniczej dotyczyły problematyki
politycznego charakteru przestępstwa. Brak w decyzji ramowej przeszkody politycznego charakteru przestępstwa
został uznany przez Radę Państwa za niezgodny z artykułem konstytucji, który zabrania wydawania za
przestępstwa polityczne.
Przebieg następczego procesu legislacyjnego wydaje się znamienny z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, z
powodu znaczenia dla dyskusji nad stopniem otwarcia się na zobowiązania wynikające z przyjęcia europejskiego nakazu
aresztowania, po wtóre, z powodu zarzutów legislatywy odnoszących się do sposobu przyjęcia samej decyzji ramowej.
Rządowy projekt zmiany konstytucji został zgodnie z wymogami ustrojowymi zaopiniowany przez Radę Stanu przed
przedłożeniem go legislatywie. Przewidywał on bezprecedensowe rozwiązanie, które R. Errera nazywa czekiem bez
pokrycia (blank checque). Projekt art. 88-5 konstytucji brzmiał: "Pod warunkami przewidzianymi w aktach prawnych
i konwencjach na podstawie TUE, uznawanie oraz implementacja rozstrzygnięć sądowych w sprawach cywilnych i
karnych podejmowanych w państwach członkowskich jest autoryzowana (uznana)". Ogólność tej klauzuli
powodowana była chęcią objęcia jej dyspozycją wszystkich możliwych niezgodności instrumentów współpracy w
sprawach karnych oraz rozstrzygnięć i w sposób czytelny przyjmowała założenie konstytucyjności a priori. Oznaczałoby
to również konstytucjonalizację zasady wzajemnego uznawania. Rozwiązanie takie jest obecnie, jak należy sądzić,
wskazane z uwagi na wejście w życie traktatu z Lizbony, który normuje zasadę wzajemnego uznawania jako wartość
traktatową.
Rada Stanu stanęła na stanowisku, że taka werbalizacja poprawki uniemożliwia kontrolę konstytucyjności rozwiązań
przyjętych w zakresie europejskiego ścigania karnego w sytuacji, kiedy mogłyby się one okazać sprzeczne z
konstytucyjnymi prawami i wolnościami.
W związku z powyższymi uwagami ostateczne sformułowanie poprawki brzmiało: "Ustawa określa zasady
odnoszące się do implementacji europejskiego nakazu aresztowania, określone w Traktacie o Unii Europejskiej".
Poprawka konstytucyjna tej treści, wykluczająca jakiekolwiek domniemanie konstytucyjności, została przyjęta.
Jak już wspomniano, krytyce poddano sposób, w jaki podstawowe organy państwowe były konsultowane w trakcie
procedury przyjmowania decyzji ramowej (jeszcze przed jej uchwaleniem). Dotyczy to w różnym stopniu i aspektach
Rady Państwa (Stanu) oraz parlamentu. Rada Państwa wyraziła żal, iż nie uczestniczyła w charakterze konsultanta w
procesie negocjowania treści decyzji ramowej.
Komisja senacka skrytykowała w raporcie, że parlament, zmuszony zmienić konstytucję, czynił to, nie będąc nawet
poinformowany o ryzyku niekonstytucyjności negocjowanych rozwiązań. W krytyce tej zawarty jest cały dylemat
dotyczący oceny prawnej kształtowania treści europejskiego ścigania karnego.
9. Ściganie karne w Unii Europejskiej w orzecznictwie i doktrynie Republiki Włoch
Konstytucyjne problemy europejskiego nakazu aresztowania we Włoszech stosunkowo późno uwidoczniły się w
konkretnych orzeczeniach sądu konstytucyjnego. Problemy konstytucyjne w tym kraju wyłamują się ze schematu
dyktowanego problematyką podwójnej karalności czynu oraz zakazem wydawania obywateli własnych. Ich przybliżenie
jest jednak istotne z uwagi na rolę, jaką w tym procesie przypisuje się kontroli konstytucyjności, polegającą w znacznym
stopniu na przypisaniu sobie przez sądy krajowe roli katalizatora napięć konstytucyjnych, jakie powstają na styku prawa
krajowego oraz prawa ścigania karnego w UE. W tym obszarze prawnym funkcja ta jest niezmiernie trudna, zaś część
sądów konstytucyjnych po prostu ją odrzuca. Jak stwierdza L. Marin, wejście w życie włoskiej implementacji zasadniczo
opóźniła deklarowana przez premiera Berlusconiego potrzeba zadośćuczynienia w procesie implementacji zasadom
włoskiego porządku konstytucyjnego oraz konstytucyjnym prawom podstawowym. Już na wstępie swoich rozważań L.
Marin stwierdza, co jest jakby leitmotivem rozważań również w wypadku Włoch, iż problem zgodności decyzji ramowej
z krajowymi zasadami konstytucyjnymi winien być rozważany i brany pod uwagę w procesie tworzenia decyzji ramowej,
a więc ex ante, nie zaś ex post. W procesie tym brak było konsultacji włoskiego rządu z parlamentem, zaś w procesie
implementacji decyzji ramowej większość parlamentarna podkreślała potencjalne naruszenie przez ten instrument
praw podstawowych oraz zwracała uwagę na potrzebę ograniczonego zaufania do porządków prawnych innych
państw członkowskich UE. Cała ta debata oraz klimat polityczny sprawiły, że ustawa implementacyjna została
uchwalona we Włoszech z dużym opóźnieniem. Podkreśla się, iż sama ustawa implementująca pierwszy raz w historii
legislacyjnej powtórzyła w warstwie normatywnej konstytucyjną doktrynę zewnętrznych granic (counter limits)
suwerenności, akceptowalnych przez Włochy i niektóre inne państwa członkowskie. Według tej doktryny
zewnętrzne granice akceptacji prawa europejskiego stanowią prawa podstawowe i wartości, których naruszenie
winno skutkować powstrzymaniem się od zastosowania takich aktów prawnych, a więc - i sformułowanie to nie
będzie nadużyciem - ich nieważnością. O włoskiej doktrynie konstytucyjnej w tym względzie piszą G. Itzovich oraz G.
Martinico. Ten pierwszy przypomina, że włoska klauzula konstytucyjna w art. 11 pozwala na zawieranie umów
ograniczających suwerenność i wykonywania tych umów za pomocą zwykłych ustaw. Zatem podstawa funkcjonowania
traktatów europejskich we Włoszech ma rangę ustawową (choć przewidzianą konstytucyjnie), ze wszelkimi tego
konsekwencjami dla reguł wyłączania wielości ocen w prawie, w tym teoretycznej możliwości zmiany unormowań
traktatu przez zwykłą ustawę późniejszą. W sprawie Costa włoski Trybunał Konstytucyjny potwierdził, że
konstytucja włoska nie nadaje traktatom mocy nadrzędnej. Wszelako zaakceptowana przez doktrynę włoską zasada
pierwszeństwa (dawnego) prawa wspólnotowego wydaje się być również wynikiem trudności z hierarchizacją norm
związanych z takim właśnie brzmieniem art. 11 konstytucji i wydaje się leżeć u podłoża pluralizmu prawnego,
rozumianego jako opozycja do doktryn monistycznej i dualistycznej. Powyższa fragmentarycznie streszczona dyskusja
pokazuje również, iż problem przyjęcia pluralizmu prawnego jako doktryny praktycznej i istotnej z punktu widzenia
konstytucyjnego niekoniecznie zależy od sposobu otwarcia konstytucji na prawo europejskie. Paradoksem jest to, że
Włochy, jako kraj o raczej słabych konstytucyjnych podstawach otwarcia na prawo europejskie, wyrażających się przede
wszystkim w formie tego otwarcia (możliwość zawierania umów ograniczających suwerenność oraz wykonywania tych
umów za pomocą zwykłych ustaw, której nie towarzyszy demokratycznie potwierdzony "akt europejski", pozwalający na
przekazanie niektórych, w tym prawotwórczych, uprawnień), dość daleko, w drodze wykładni norm konstytucyjnych,
zaakceptowały pluralizm konstytucyjny rozumiany jako potrzeba godzenia wartości ściśle państwowych z
ponadnarodowymi zarówno w doktrynie, jak i - co najbardziej zastanawiające - w samym orzecznictwie. Jak wynika z
rozważań autorów włoskich, "doktryna zewnętrznych granic" oraz akceptacja pluralizmu prawnego idzie tam znacznie
dalej niż w niektórych państwach, bardzo mocno akcentujących konstytucyjne otwarcie własnych porządków
normatywnych i czyniących to w sposób bardziej oczywisty z demokratycznego punktu widzenia, jak np. Polska.
Oznacza to oczywiście, jak się wydaje, iż sposób sformułowania klauzul konstytucyjnych nie musi być jedynym
wyznacznikiem stopnia kompromisu, jaki może zostać osiągnięty w płaszczyźnie wykładni prawa. Zachowując właściwe
proporcje niniejszego opracowania, należy teraz odnieść te zasadnicze uwagi do prawa ścigania karnego w Unii
Europejskiej.
Wśród wielu modyfikacji fakultatywnych i obligatoryjnych przesłanek wykonania nakazu wyróżnić należy
zachowanie w art. 8 ustawy implementującej weryfikacji podwójnej karalności czynu. Jest prawdopodobne, że właściwe
implementowanie tego fragmentu legislacji europejskiej w sprawach karnych zmusiłoby również konstytucjonalistów
włoskich do wyrażenia opinii i w zależności od sformułowania skargi dałoby powód do interesujących rozważań
ustrojowych. L. Marin przypuszcza, iż zachowanie podwójnej karalności było motywowane mylnym uznaniem rzeczonej
decyzji ramowej za "federalną ustawę definiującą i przewidującą odpowiedzialność karną za federalne przestępstwa".
W pierwszym istotnym rozstrzygnięciu odnoszącym się do konstytucyjnych aspektów ENA włoski Corte di
Cassazione stwierdził, że termin aresztu w celu wydania pokrywa się z terminem przewidzianym przez włoski kodeks
postępowania karnego dla spraw czysto krajowych, innymi słowy, decyzja ramowa nie podważa zastosowania zasad
konstytucyjnych w tym względzie. Zupełnie oczywiste jest to, że decyzje ramowe nie mogą podważać terminów i zasad
odnoszących się do pozbawienia wolności, regulowanych konstytucyjnie. W innych orzeczeniach Corte di Cassazione
podkreślał konstytutywne znaczenie zasad wzajemnego zaufania oraz wzajemnego uznawania. Ma to oczywiście
olbrzymie znaczenie z punktu widzenia wejścia w życie traktatu lizbońskiego. Wydaje się, iż przejawiało się to również w
stwierdzeniu, że sąd krajowy nie powinien weryfikować tego, czy wystarczające przypuszczenie popełnienia
przestępstwa istnieje według włoskiego prawa krajowego. L. Marin stwierdza, że Corte di Cassazione w procesie
stosowania prawa związanego z funkcjonowaniem ENA używa jakby podwójnego sposobu interpretacji. Z jednej strony
ściśle przestrzega konstytucyjnych gwarancji krajowych, jeśli chodzi o prawa i wolności obywatelskie, z drugiej zaś
ważną instancję interpretacyjną stanowią tu europejskie zasady prawa, w tym wzajemne uznawanie i wzajemne zaufanie.
Daje to w literaturze włoskiej asumpt do stwierdzenia, iż sąd włoski funkcjonuje w systemie multicentrycznym, nie zaś
tylko wypełniając swoje zadania jako sąd krajowy, wyłącznie na podstawie krajowych ustaw, wykraczając poza
partykularyzm krajowy tam, gdzie jest to możliwe bez wyraźnego naruszenia gwarancji konstytucyjnych. Jak stwierdza L.
Marin, Corte di Cassazione zachował pewną powierzchowność w interpretacji, jako że kwestie zasadnicze winny być
pozostawione sądowi konstytucyjnemu, który jest zasadniczo bardziej kompetentny w określeniu, które z napięć czy
antynomii prawnych natury zasadniczej wymagają rozstrzygnięcia normatywnego (ingerencji prawodawcy), które zaś
rozstrzygnięcia na płaszczyźnie wykładni prawa. W związku z tym włoski sąd konstytucyjny wydał dwa istotne
rozstrzygnięcia odnoszące się do decyzji ramowej. Pierwsze z pytań zostało przedłożone sądowi konstytucyjnemu przez
sąd apelacyjny w Wenecji. Co znamienne, sąd konstytucyjny uznał pytanie za niedopuszczalne, ponieważ występujący
sąd apelacyjny nie zwrócił w pytaniu uwagi, czy możliwa była inna (a więc proeuropejska) wykładnia problemu niż
literalna. Choć stwierdzenie to ma charakter ogólny, odnoszący się do wykładni prawa w ogóle, ma ono w tym wypadku
szczególny wymiar, ponieważ dotyczy prawa ścigania karnego w UE. Jeśli przyjąć, iż rozstrzygniecie to ma wymiar
uniwersalny, należy przyjąć, że zakłada ono dążenie do daleko idącej koherencji obu konkurujących ze sobą
systemów normatywnych oraz założenie, że naczelny krajowy organ sądowy stoi na straży nie tylko klasycznie
rozumianej suwerenności normatywnej, ale też uznaje za swoją funkcję zachowanie właściwej koherencji w
multicentrycznym systemie oraz bardzo daleko idącą skłonność do faktycznego dialogu prawnego.
W konkluzji naukowej debaty odnoszącej się do implementacji decyzji ramowej we Włoszech poddaje się krytyce
typową dla wielu systemów krajowych sytuację, w której ustawodawca krajowy, niebiorący udziału w procesie tworzenia
decyzji ramowych, usiłuje dokonać korekty swojego zaniechania ex post, co słusznie uznaje się za zabieg niewłaściwy i
nieuprawniony. Dlatego też obowiązek wypośrodkowania nierzadko sprzecznych wartości tkwiących w prawie krajowym
oraz prawie ścigania karnego w UE ciąży na organach stosujących prawo. Niekiedy ciężar ten może być
nieproporcjonalny do funkcji tych organów, wszelako wydaje się, że w znacznym stopniu powinien być ponoszony.
Słusznie twierdzi się bowiem, iż w takiej sytuacji zasadniczą rolę zaczyna odgrywać zasada lojalnej współpracy.
Dodajmy, że ustalenie stopnia, w którym uczynienie zadość tej zasadzie jest możliwe, stanowi istotny temat niniejszego
opracowania. Obecny stan traktatowy w znacznej mierze wychodzi temu ostatniemu problemowi naprzeciw, poprzez
istotowe wzmocnienie udziału parlamentów narodowych w procesie tworzenia prawa europejskiego ścigania karnego.
Pozwoli on zniwelować problem partycypacji parlamentów krajowych ex ante, choć nie będzie nań stanowił absolutnego
panaceum.
10. Wspólne problemy konstytucyjne europejskiego ścigania karnego i sposób ich rozwiązania
Analizowana powyżej argumentacja zawarta w orzeczeniach sądów konstytucyjnych państw członkowskich UE ma
w założeniu ukazać istniejące przeszkody w powstawaniu wspólnego obszaru europejskiego ścigania karnego. Założenie,
iż z przytoczonych orzeczeń da się wyciągnąć wspólne wnioski, oparte jest na podobieństwie, a w niektórych wypadkach
wręcz tożsamości zagadnienia, które rozstrzygnąć musiały sądy zajmujące się badaniem konstytucyjności prawa. Uznano,
że analizowane przez trybunały konstytucyjne zagadnienia stanowią swoiste laboratorium badawcze, które pozwoli na
ocenę, w jaki sposób i czy w ogóle instytucje te dążą do koherencji ustrojowej między prawem europejskim odnoszącym
się do ścigania karnego a krajowym systemem konstytucyjnym, w jaki sposób widzą one miejsce dawnych instrumentów
III filara w krajowym porządku prawnym oraz czy w argumentacji tych sądów istnieją wspólne argumenty oparte na
jakichś zasadniczych pojęciach związanych z funkcjonowaniem krajowych porządków konstytucyjnych. Taka analiza, jak
już stwierdzono w niniejszej pracy, pozwoli na diagnozę problemów kluczowych i, co za tym idzie, próbę odpowiedzi na
pytanie, w jaki sposób rozwiązać owe problemy czy pytania konstytucyjne w przyszłości. Pozwoli też, co niezwykle
ważne, na diagnozę podstawowych problemów ustrojowych europejskiego ścigania karnego w obecnym stanie
traktatowym, a więc pod rządami TFUE. Dalszy rozwój form współpracy w sprawach karnych, ale również
konstytuowanie się wspólnego obszaru ścigania karnego w UE, należy uznać za nieuniknione. Znajduje to pełne
potwierdzenie w sformułowaniach Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. W obecnej fazie rozwoju tej współpracy
obserwujemy opisane już wyżej, pewne napięcie między rozumieniem przez UE własnych kompetencji w sprawach
szeroko rozumianego zwalczania przestępczości (ścigania karnego), które przejawia się w swoistym ponadnarodowym
roszczeniu oraz rozumieniu przez UE własnych kompetencji w tych sprawach - i rozumieniu tych kompetencji przez same
państwa członkowskie. Próbą obrazowego przedstawienia owego napięcia jest rozdział I niniejszego opracowania.
Potrzebę budowy obszaru europejskiego ścigania karnego, który różniłby się w sposób zasadniczy od klasycznie
pojmowanej międzynarodowej współpracy w sprawach karnych, da się wytłumaczyć niejako intuicyjnie, sporny jest
jedynie zakres tej współpracy. W dalszym ciągu poszukuje się jednak właściwego środka do budowy tego obszaru.
Wydaje się, że analizowane orzeczenia pozwalają precyzyjniej stawiać pytania o to, na czym tak naprawdę polegają
prawne przeszkody w budowie obszaru europejskiego ścigania karnego.
Już na wstępie wypada powtórzyć, iż analiza ta nie może obejmować absolutnie wszystkich problemów
konstytucyjnych ścigania karnego w UE, zwłaszcza mogących się pojawić w przyszłości. Niemożność zdiagnozowania
wszystkich problemów konstytucyjnych niejako zwalnia od dostarczenia argumentacji, dlaczego zrezygnowano z
dokonywania diagnoz dotyczących tego, jakie jeszcze konkretne przeszkody konstytucyjne pojawią się w procesie
europeizacji ścigania karnego. Jednak w dalszej części pracy punkt ciężkości przesunął się w stronę zwrócenia uwagi i
diagnozy tego, jak problemy konstytucyjne będą kształtowały się pod rządami traktatu z Lizbony.
Należy też zwrócić uwagę na pewną trudność i zagrożenie, kryjące się w różnym sformułowaniu podobnych norm
konstytucyjnych, które stanowiły wzorzec badania konstytucyjności ustaw implementujących. Nie można zapomnieć,
iż w każdym przypadku wzorzec ów był nieco inny. W wypadku art. 55 Konstytucji RP brzmiał on zupełnie
kategorycznie, stwierdzając, iż "ekstradycja obywatela polskiego jest zakazana". W wypadku niemieckiej ustawy
zasadniczej art. 16 ust. 2 dopuszczał wydanie, o ile umowa międzynarodowa tak stanowi, pod warunkiem że zachowane
zostaną zasady państwa prawa. Z kolei w art. 14 Karty Praw Podstawowych Republiki Czeskiej mowa jest o zakazie
zmuszania obywatela czeskiego do opuszczania swojego kraju, zaś w konstytucji Republiki Cypru argumentację oparto
przede wszystkim na negatywnej treści normy, dopuszczającej ekspulsję i ekstradycję cudzoziemców, w powiązaniu z
funkcjonalną interpretacją konstytucyjnych podstaw pozbawienia wolności.
Sposób sformułowania zakazu mógł mieć zasadnicze znaczenie dla przyjętego przez te sądy rozumowania w tym
sensie, iż, jak można przypuszczać, im większa przestrzeń wykładni przepisu, tym większa też możliwość przyjęcia
konstytucyjności proponowanych przez UE rozwiązań. To z pozoru oczywiste spostrzeżenie nie oznacza jednak wcale, że
sądy są zdeterminowane wyborem opcji konstytucyjności lub niekonstytucyjności przepisu poprzez pozostawione im do
dyspozycji sposoby jego interpretacji. Sąd konstytucyjny może być skłonny do większego otwarcia argumentacyjnego na
porządek międzynarodowy niezależnie od pozostających w jego dyspozycji możliwości interpretacji przepisów
konstytucyjnych. Fakt zatem, że analizowane przepisy konstytucyjne mają różne brzmienie, nie jest argumentem
przesądzającym o jakiejś wadzie metodologicznej przeprowadzanej analizy. Z drugiej strony niekoniecznie też wynik
rozumowania sądu konstytucyjnego, przejawiający się w stwierdzeniu konstytucyjności lub niekonstytucyjności przepisu,
przesądza o stopniu i sposobie otwarcia tego sądu na porządek międzynarodowy (europejski). Do tych wstępnych założeń
należy dodać, iż pogłębionej analizy wymaga też w wypadku niektórych z tych państw relacja między orzeczeniem
trybunału a ewentualną zmianą ustawy zasadniczej. W tym ostatnim wypadku wypada ze wzmożoną dokładnością
przeanalizować argumenty, które towarzyszyły zmianie konstytucji krajowych.
W centrum uwagi oraz analizy znajduje się w niniejszym opracowaniu przewidziany w poprzednim stanie
traktatowym przez TUE historyczny już instrument prawny decyzji ramowej. W każdym wypadku podstawowym
zadaniem trybunałów było jej właściwe zdefiniowanie i wskazanie jej relacji z prawem krajowym. W początkowej części
tych rozważań sporo miejsca poświecono ukazaniu trudności w ustaleniu tych relacji. Stwierdzono, że dla porządków
krajowych decyzja ramowa jest w pewnym sensie ciałem nieznanym. Można było przypuszczać, że doktryna prawa oraz
sądownictwo konstytucyjne będą próbowały zdefiniować ten instrument poprzez znaną sobie siatkę pojęciową odnoszącą
się do prawa międzynarodowego, a w szczególności wzajemnych relacji między prawem krajowym a prawem
międzynarodowym. W wielu z analizowanych krajów już wcześniej, w zasadniczych orzeczeniach ustrojowych, ustalono
relacje między prawem europejskim (dawniej wspólnotowym) a prawem krajowym, i to te orzeczenia stały się istotnym
punktem odniesienia w argumentacji trybunałów. Nie mniej istotna w analizie podobieństw i różnic w argumentacji
użytych przez trybunały jest dyskusja doktrynalna zarówno poprzedzająca wydane orzeczenia, jak i komentująca
orzeczenia już zapadłe. Często pozwala ona lepiej dostrzec sedno problemów ustrojowych związanych z europeizacją
ścigania karnego albo wręcz zrozumieć motywy w niedostateczny sposób ujawnione w argumentacji trybunałów
konstytucyjnych, którymi sądy te się kierowały. To z kolei pozwala na lepsze argumentacyjne przełożenie tych
problemów na obecny stan traktatowy, co stanowiło będzie istotną część dalszego wywodu.
Tworzenie się zrębów prawa europejskiego ścigania karnego, którego najbardziej istotnym i społecznie
rozpoznawalnym elementem jest ENA, daje możliwość obserwacji pewnego fenomenu prawnego, o którym była już
mowa na początkowych kartach tej pracy. Przypomnijmy, że polega on na wzajemnym oddziaływaniu kilku
normatywnych systemów regulacyjnych. Według niektórych teoretyków systemy te da się opisać i zdefiniować poprzez
pojęcie multicentryczności systemów prawa. Pojęcie to w odniesieniu do europejskiego ścigania karnego zostało już w
niniejszym opracowaniu poddane krytycznej analizie. Niezwykle ważne jest moim zdaniem to, iż - nawet jeśli przyjąć, że
teorie multicentryczne tworzą w interesującej nas materii pewną wartość - niektóre elementy składające się na tą
skomplikowaną całość wcale nie są zdefiniowane w sposób precyzyjny.
W związku z tym już na najwcześniejszym historycznie etapie pytań ustrojowych obserwujemy różne rozumienie
wzajemnych zależności, zachodzących w tej sferze regulacyjnej między krajowym porządkiem konstytucyjnym a
europejskim prawem ustrojowym oraz jego prawem pochodnym. Warto zauważyć, iż owo zróżnicowane rozumienie
europejskiego prawa ścigania karnego dostrzegalne jest albo w poglądach doktryny, albo w orzecznictwie wszystkich
analizowanych państw, włączając w to również Cypr. W pierwszym rzędzie, o czym była już mowa, decyzję ramową
postrzegano jako instrument bliższy dawnemu prawu wspólnotowemu albo wręcz z nim tożsamy. Podstawową
konsekwencją takiego pojmowania decyzji ramowej było to, że całość doktryny konstytucyjnej odnoszącej się do
bezwzględnej możliwości kontroli zgodności tego prawa z konstytucją należało rozciągnąć również na prawo ścigania
karnego w UE. Skutki takiego rozumowania będą (prawdopodobnie) różne w różnych państwach, tak jak różne są
doktryny konstytucyjne w nich przyjęte. Nie ulega jednak wątpliwości, że skutkiem o charakterze podstawowym
byłoby przyjęcie zasady pierwszeństwa (Vorrang) również wobec tych instrumentów prawnych. Owo pierwszeństwo
(nieoznaczające nadrzędności) oznaczałoby przede wszystkim ograniczenie możliwości kontroli konstytucyjności
przepisów implementujących decyzje ramowe, choć zgodnie z (pochodzącą z Niemiec) doktryną otwarcia i niepodzielnej
suwerenności takiej kontroli by nie wykluczało. Przypomnijmy, że w postępowaniu przed Federalnym Trybunałem
Konstytucyjnym tego typu doktrynę formułował ekspert rządowy J. Masing. W wypadku polskim postulaty tego typu
były, o czym już wspomniano, formułowane w doktrynie przede wszystkim przez E. Piontka i R. Ostrihanskiego, zaś w
postępowaniu przedstawiane przez przedstawiciela rządu. Skutkiem tego typu argumentacji byłoby przede wszystkim
limitowanie bądź wręcz wyłączenie możliwości kontroli konstytucyjności przepisów implementujących prawo ścigania
karnego w UE. Logicznym następstwem takiego rozumienia decyzji ramowej było też, co niezwykle istotne, uznanie
istnienia pewnego korpusu praw podstawowych również poza konstytucją krajową. Co najważniejsze i oczywiste, ów
korpus praw podstawowych dotyczyłby też szeroko rozumianego prawa karnego (represyjnego). Oznaczałoby to również,
iż omówione w tej pracy instrumenty europejskiego ścigania karnego miałyby znaczenie i funkcję ponadnarodową czy
wręcz - jak formułował to na rozprawie przed Trybunałem J. Masing, quasi-federalną. To historyczne już - z powodu
zmiany stanu traktatowego - mniemanie potwierdzają, jak należy sądzić, rozwiązania prawne traktatu lizbońskiego.
Punktem odniesienia, probierzem legalności tych instrumentów byłyby wspólne wartości wynikające z traktatów
europejskich. Zupełnie marginalne znaczenie miało według tej teorii to, że decyzje ramowe nigdy nie wywołują
bezpośredniego skutku i potrzebują dla skutecznego działania implementacji. Brak bezpośredniego skutku nie wyklucza
według tej koncepcji pierwszeństwa. Ta historyczna już koncepcja, oparta na daleko idącym podobieństwie dyrektywy i
decyzji ramowej, wydawała się być w nauce polskiej bliska S. Biernatowi, P. Hofmańskiemu, P. Kruszyńskiemu, L.K.
Paprzyckiemu i R. Paprzyckiemu, A. Grzelak. Była ona bardzo bliska pojawiającej się na wczesnym etapie dyskusji w
Polsce koncepcji konstytucyjności a priori. Co ciekawe, nie musiała być jednak z nią tożsama. Oznaczać mogła bowiem
nie tyle brak kontroli konstytucyjności, co ograniczenie tej kontroli i jej faktyczne zrelatywizowanie i, jak już
wspomniano, odniesienie jej do wartości (pozornie) pozakonstytucyjnych. Podkreślano przy tym całkowicie
autonomiczną i suwerenną procedurę tworzenia zrębów prawa europejskiego ścigania karnego. Państwa miały pełną
kontrolę nad tym procesem, zgodnie z demokratycznymi procedurami. Była ona zasadniczo czytelna z punktu widzenia
krajowych konstytucji. Państwa w sposób przewidziany własnymi oraz międzynarodowymi procedurami w pełni
świadomie i autonomicznie uczestniczyły w tworzeniu się zrębów prawa europejskiego ścigania karnego. Przedstawiciele
organów państwa w procesie kształtowania treści decyzji ramowych mieli pełną możliwość ukształtowania jej tak, aby
była ona zgodna z konstytucją krajową, a więc ominięcia unormowań oczywiście sprzecznych z ustawami zasadniczymi.
Z tego punktu widzenia problem późniejszej niekonstytucyjności powinien był raczej obciążać państwa i obligować je do
zmiany konstytucji, jeśli wydaje się ona niezbędna. W pozostałych wypadkach należało dążyć do osiągania stanu
koherencji w drodze obopólnie zgodnej wykładni. Mający już znaczenie historyczne sposób uchwalania decyzji
ramowych - w drodze jednomyślnej decyzji przedstawicieli egzekutywy - bynajmniej nie musiał być argumentem
umniejszającym moc obowiązywania tych unormowań i ich swoistej, ustrojowej wartości. Jednomyślność mogła być
traktowana jako kwalifikowany sposób legitymizowania europejskiego prawa ścigania karnego, trudno bowiem było
odmówić decyzjom ramowym istotnego ładunku legitymizacji. Można było argumentować, iż w zintegrowanej strukturze
prawnej, jaką jest UE, to państwa powinny brać na siebie cały ciężar prawny zapewnienia stanu spójności w relacji prawo
krajowe-europejskie prawo ścigania karnego. Ich zatem rzeczą było to, w jaki sposób osiągną stan równowagi prawnej
między zaciągniętymi zobowiązaniami a porządkiem konstytucyjnym. Przyjęcie rozwiązania normatywnego
potencjalnie sprzecznego z konstytucją powodowało, iż ciężar zapewnienia wzajemnej koherencji spoczywał
przede wszystkim na interpretującym prawo ustrojowe sądzie konstytucyjnym, o ile nie naruszało to istoty
konstytucji ("jądra konstytucyjnego").
Należy zauważyć, że w obecnym stanie traktatowym argument jednomyślności jest w znacznej mierze argumentem
historycznym, ponieważ przed procedurami prawotwórczymi stawia się wymóg większości, przy demokratycznym
współudziale prawotwórczym Parlamentu Europejskiego. Historyczny argument jednomyślności jest więc
zastępowany doktrynalną koncepcją "wystarczającego stopnia demokracji ponadnarodowej". Wynik
dotychczasowych rozważań, prowadzonych siłą rzeczy na gruncie stanu prawnego sprzed wejścia w życie traktatu
lizbońskiego, będzie zależał od tego, czy i ewentualnie w jakim stopniu nowe procedury tworzenia prawa europejskiego
ścigania karnego stanowią rodzaj ustrojowej rekompensaty procedur dotychczasowych w tym sensie, że pozostawiają w
stanie nienaruszonym omawiane w tej pracy atrybuty, takie jak suwerenność (państwa) oraz zachowanie (lub nie)
wymogu demokratycznej legitymacji stanowienia tego prawa.
Problem polega na tym, że ustalenie zakresu i treści owej istoty konstytucji krajowej może nastręczać trudności,
jednak już podstawowe pojęcia z nią związane są zasadniczo nie tylko intuicyjnie zrozumiałe, ale i możliwe do
precyzyjnego zdefiniowania, mogą też być przedmiotem rzeczowej dyskusji naukowej. W państwach, w których
konstytucja krajowa sama nie przewiduje swojego wyraźnego prymatu, niewątpliwie potencjalnie bardziej
prawdopodobne jest uznanie przez sądy konstytucyjne prymatu tych unormowań nad konstytucją, o ile nie narusza to
istoty samej ustawy zasadniczej. Przedstawionemu tu założeniu możliwości pierwszeństwa (ale nie nadrzędności) decyzji
ramowych wobec krajowego porządku prawnego nie stoi na przeszkodzie, jak już wspomniano, to, iż wymagają one dla
swojego funkcjonowania ustawy implementacyjnej. Ustawa staje się według tej koncepcji w znacznej mierze "nośnikiem"
europejskiego prawa ścigania karnego, wyrażonym w decyzjach ramowych. Nabiera więc w stosunku do innych ustaw
zupełnie specjalnego, nieprzewidzianego przez samą konstytucję znaczenia. To samo można i należy powtórzyć wobec
ustawy, która stanowi implementację przewidzianej w TFUE dyrektywy prawnokarnej, z tym tylko, że szczególne - w
porównaniu do dawnej decyzji ramowej - cechy dyrektywy prawnokarnej, to jest pierwszeństwo i bezpośrednia
skuteczność, jak również inne istotne cechy prawotwórcze TFUE, każą jeszcze głębiej przedyskutować problem
autonomii prawa europejskiego ścigania karnego, co zostanie uczynione w dalszej części pracy.
Przyjęcie powyższej koncepcji miałoby prawdopodobnie różne konsekwencje według doktryn konstytucyjnych oraz
orzecznictwa analizowanych w tym opracowaniu państw członkowskich. Według doktryny niemieckiej prawdopodobnie
ograniczałoby to możliwość kontroli konstytucyjności ustaw implementujących decyzje ramowe wyłącznie do sytuacji, w
których naruszono podstawowe zasady państwa prawa, tak jak wynika to z orzeczenia Maastricht.
Przekazanie pewnych uprawnień poprzez "otwarcie" konstytucji oznaczałoby również wzruszalne domniemanie, iż
niektóre dobra chronione przez prawo karne są już efektywnie chronione na poziomie europejskim. Według wyrażonego
w orzeczeniu akcesyjnym stanowiska polskiego kontrola konstytucyjności tego typu ustaw implementujących w ogóle nie
byłaby wykluczona ani czymkolwiek ograniczona, mimo wyraźnego stwierdzenia przez TK otwarcia porządku krajowego
na porządek zewnętrzny oraz deklaracji, iż proces europeizacji prawa nie da się wytłumaczyć wyłącznie poprzez
klasyczne pojęcia monizmu i dualizmu. Przyznając, że Konstytucja RP poprzez własną klauzulę dokonała
przekazania pewnych uprawnień na poziomie ponadnarodowym, podkreśla się (podobnie jak w Niemczech)
wyjątkowość tego procesu i oczywiste domniemanie kompetencji państwa. Mało więc przy takim rozumieniu
otwarcia miejsca na ponadnarodową ochronę dóbr istotnych dla prawa karnego, która pozwalałaby na odwoływanie się do
porządku pozakonstytucyjnego (ponadkonstytucyjnego). W nowym stanie traktatowym znacznie więcej argumentów,
takich jak określenie zakresu kompetencji ponadnarodowych w zakresie prawa i procesu karnego jako kompetencje
dzielone, wyznaczenie stosunkowo ostrego zakresu tych kompetencji oraz bezprecedensowe w wymiarze normatywnym
podniesienie rangi ochrony praw podstawowych, przemawia za tą ostatnią możliwością.
Mimo pozornej jasności stanowisko czeskie wydaje się w tym względzie skomplikowane. Z jednej strony orzeczenie
w sprawie kwot cukrowych czyni stosunkowo jasną pozycję tego kraju odnośnie do dawnego prawa wspólnotowego. W
wypadku norm niepozostawiających ustawodawcy czeskiemu możliwości wyboru (dyskrecji w implementacji) kontrola
konstytucyjności jest właściwie wykluczona, w wyjątkiem sytuacji, w których UE przekroczyła własne kompetencje
prawodawcze oraz jeśli normy UE są sprzeczne z podstawowymi zasadami konstytucji. Trybunał podkreśla jednak, iż te
podstawowe zasady konstytucyjne są jednocześnie zasadami, na podstawie których funkcjonuje UE.
Trybunał Konstytucyjny Republiki Czech nie określił w sposób bezwzględny swojej pozycji co do relacji prawa
europejskiego ścigania karnego oraz konstytucji w poprzednim stanie traktatowym. Co prawda podkreśla obowiązek
lojalności, ale nie wyciąga w swoim orzeczeniu wniosków w pełni - jak nazwalibyśmy to w starym stanie prawnym wspólnotowych. Gdyby bowiem to zrobił, musiałby uznać, że co do zasady nie powinien orzekać w tej sprawie.
Tymczasem wydaje się, że stanowisko Trybunału czeskiego nie jest tutaj konsekwentne i klarowne. Z jednej strony
uznaje on wiele cech ponadnarodowych (w dawnym stanie traktatowym - wspólnotowych) instrumentów europejskiego
prawa ścigania karnego, co zresztą jest powodem krytyki merytorycznej jednego ze zdań odrębnych do orzeczenia.
Stwierdza zatem przede wszystkim szczególny status decyzji ramowej w relacji do umowy międzynarodowej. Mówi o
szczególnej relacji zasady pacta sunt servanda oraz klauzuli europejskiej, otwierającej czeski porządek prawny na
porządek europejski. Korelacja tych dwóch wartości konstytucyjnych, co wynika z ducha i litery tego orzeczenia, nakłada
na sąd konstytucyjny pewne nowe, nieistniejące dotychczas obowiązki. Odwołuje się do wspólnych wartości w relacji do
europejskiego ścigania karnego, co najmniej nie negując prawa UE do stanowienia norm szeroko rozumianego prawa
karnego, traktując je jako konsekwencję podstawowych praw i wolności związanych z istnieniem i związaniem
traktatami. Wielokrotnie sięga do unormowań traktatowych w celu interpretacji własnych unormowań konstytucyjnych.
Jak już stwierdzono, również w tym celu odwołuje się do orzecznictwa ETS. Z pewnością, i to wyraźnie, konstatacja
Trybunału co do stopnia rozwoju prawa europejskiego ścigania karnego nie da się zamknąć w stwierdzeniu, które
poczynił w uzasadnieniu swojego orzeczenia niemiecki TK: "po prostu prawo międzynarodowe". Oznacza to, iż decyzje
ramowe mają pewną swoistą wartość konstytucyjną. To samo można przez analogię odnieść do dyrektyw
prawnokarnych. Argumentacja Trybunału Konstytucyjnego Republiki Czeskiej prowadzi do zupełnie innego wyniku niż
w wypadku argumentacji Trybunału niemieckiego w, jak się wydaje, bardzo podobnej, nieomal identycznej wyjściowej
sytuacji normatywnej. Trybunał Konstytucyjne Republiki Czeskiej uczynił to jednak w następstwie operowania zgodną
wykładnią. Z czeskiego stanowiska konstytucyjnego, wyjaśnionego w uprzednim orzecznictwie tego sądu w relacji do
dawnych instrumentów wspólnotowych, wynikałby natomiast inny sposób rozumowania. Jak już wyżej stwierdzono, sąd
konstytucyjny musiałby konsekwentnie uznać swoją niewłaściwość, ponieważ obie kwestie, których konstytucyjność była
przedmiotem badań sądu konstytucyjnego (zakaz wydawania obywateli oraz podwójna karalność), nie pozostawiają
ustawodawcy zwykłemu pola dyskrecji. Wedle własnej wcześniejszej doktryny konstytucyjnej Trybunał mógłby uznać
niekonstytucyjność tych unormowań jedynie wówczas, gdyby sprzeciwiały się one podstawowym zasadom
konstytucyjnym ("jądru konstytucji") lub gdyby organy UE przekroczyły swoje kompetencje. W pozostałym
zakresie mutatis mutandis instancją interpretacyjną, również w zakresie ochrony praw podstawowych, byłby ETS. Mimo
więc własnych deklaracji i wykładni doktryny TK stanął w pół drogi, jeśli chodzi o wyciąganie konsekwencji z przyjętych
założeń, oparł się on bowiem na daleko idącym obowiązku zgodnej wykładni (również potencjalnie na niekorzyść), która
nie relatywizuje co prawda norm konstytucyjnych, ale w zasadniczy, arbitralny sposób na nie wpływa. Trybunał
stwierdził też, że możliwość zgodnej wykładni ma swoją wyraźną granicę w formułowaniu przepisów konstytucyjnych,
jednak granicą tą jest nie tyle wykładnia na niekorzyść, co kategoryczne sformułowanie przepisu składającego się na
normę konstytucyjną. Czy jednak Trybunał czeski tym samym uznał pierwszeństwo europejskiego prawa ścigania
karnego w stosunku do całokształtu przepisów konstytucyjnych? Stanął on w pół drogi do tej ostatniej deklaracji. Warto
zauważyć, że większość wątków argumentacyjnych uzasadnienia tego orzeczenia nie traci na aktualności w nowym stanie
traktatowym. To lapidarne stwierdzenie zostanie wyjaśnione w dalszej części wywodu.
Orzeczenie Sądu Najwyższego Republiki Cypru nie zawiera tak głębokich rozważań ustrojowych, jak orzeczenie
Trybunału Konstytucyjnego Republiki Czeskiej, co oczywiście jest nie tyle oceną jego kompetencji, ile wynikiem faktu,
iż orzeczenia tego nie poprzedzało orzeczenie odnoszące się w sposób ogólny do relacji między oboma systemami
normatywnymi (prawem krajowym oraz prawem europejskiego ścigania karnego). Późniejsza dyskusja nad zmianami
ustrojowymi na Cyprze pokazuje, że polityczne i doktrynalne stanowiska dotyczące tej relacji pozostawały do zmiany
ustrojowej w fazie kształtowania się. Poprawki konstytucyjne przesądziły o wyborze rozwiązania, jakim jest przyjęcie
konstytucyjnej klauzuli kolizyjnej, która przynajmniej prima facie każe rozumieć cypryjski sposób pojmowania
dochowywania zobowiązań europejskich jako zgodę na utratę suwerenności legislacyjnej w relacji do prawa
europejskiego.
Teza 1. Nie istnieje realny (prawdziwy) konflikt konstytucyjny w obszarze wolności, bezpieczeństwa i
sprawiedliwości (Niemcy, Polska)
Teza 2. Istnieją (ewentualne) konflikty konstytucyjne, które powinno się rozwiązywać metodą zgodnej
wykładni (Czechy, Cypr)
Teza 3. Istnieją (ewentualne) konflikty konstytucyjne, które powinny być rozwiązywane dzięki kooperacji
(instytucjonalnej) obu organów (sądu konstytucyjnego oraz ETS)
5. Praktyczne zagadnienia funkcjonowania ENA w Polsce według uchwały SN w tzw. Sprawie Adama G.
Możliwość badania podstaw wydania Nakazu w państwie wykonania.
UCHWAŁA Z DNIA 20 LIPCA 2006 R. I KZP 21/06 (Adam G.)
1. Organ sądowy państwa wykonania europejskiego nakazu aresztowania może odmówić przekazania osoby
ściganej, jeśli ustali, że nakaz ten wydany został wbrew przesłankom dopuszczalności jego wydania.
2. O tym, czy przekazanie osoby ściganej europejskim nakazem aresztowania następuje w celu przeprowadzenia
przeciwko niej – na terytorium innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej – postępowania karnego,
decydują nie przepisy państwa wykonania nakazu, ale przepisy państwa jego wydania, interpretowane z
uwzględnieniem treści decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z dnia 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego
nakazu aresztowania i procedury wydawania osób pomiędzy Państwami Członkowskimi (2002/584/WSiSW).
3. Wydanie europejskiego nakazu aresztowania jest dopuszczalne niezależnie od tego, czy postępowanie karne
przeciwko osobie ściganej zostało wszczęte w państwie wydania nakazu. Przekazanie takiej osoby może jednak
nastąpić tylko wtedy, gdy uwarunkowania podane jako podstawa wydania nakazu wskazują na to, że
przeprowadzenie takiego postępowania jest prawnie możliwe.
4. Ponieważ przekazanie osoby ściganej następuje w celu prowadzenia postępowania karnego, osoba, której
dotyczył europejski nakaz aresztowania, powinna być z powrotem przekazana do państwa jego wykonania, jeżeli
w państwie wydania nakazu nie dojdzie do wszczęcia takiego postępowania.
2 Przewodniczący: Prezes SN L. Paprzycki. Sędziowie SN: P. Hofmański (sprawozdawca), S. Zabłocki. Prokurator
Prokuratury Krajowej: B. Mik.
Sąd Najwyższy w sprawie Adama G., po rozpoznaniu przedstawionego na podstawie art. 441 § 1 k.p.k. przez Sąd
Apelacyjny w W., postanowieniem z dnia 20 czerwca 2006 r., zagadnienia prawnego wymagającego zasadniczej
wykładni ustawy:
„I. Czy zawarte w dyspozycji art. 607 k § 1 k.p.k. sformułowanie dotyczące przekazania z terytorium
Rzeczypospolitej Polskiej osoby ściganej europejskim nakazem aresztowania «w celu przeprowadzenia przeciwko
niej postępowania karnego» (podkr. SA) winno być interpretowane ściśle z jego brzmieniem, co oznaczałoby
przekazanie wyłącznie bezpośrednio do przeprowadzenia postępowania karnego, czy też dopuszczalna jest szeroka
interpretacja pojęcia «w celu przeprowadzenia postępowania karnego» (podkr. SA) oznaczająca możliwość
przekazania osoby ściganej europejskim nakazem aresztowania do innego postępowania niż postępowanie karne w
państwie wydania europejskiego nakazu aresztowania, zmierzającego bezpośrednio do stworzenia warunków
formalno-prawnych do przeprowadzenia postępowania karnego, które to warunki uzależnione są od wydania
uznaniowej decyzji przez sądowy organ tego państwa, w szczególności, gdy decyzja ta ma ustanowić, że osoba
ścigana, będąca nieletnim w rozumieniu prawa państwa wydania europejskiego nakazu aresztowania, odpowiadać
będzie w tym państwie za popełniony czyn wyczerpujący znamiona przestępstwa w postępowaniu karnym,
II. czy odmowa wykonania europejskiego nakazu aresztowania przez sąd polski dopuszczalna jest wyłącznie w
przypadku zaistnienia przesłanek określonych w dyspozycji art. 607p k.p.k. (bezwzględne przesłanki odmowy) i
art. 607 r § 1 k.p.k. (względne przesłanki odmowy), czy też odmowa taka możliwa jest także na skutek innych
przyczyn, np. stwierdzenia przez sąd polski braku przesłanek określonych w dyspozycji art. 607 k § 1 k.p.k.” u c h
w a l i ł udzielić odpowiedzi jak wyżej.
UZASADNIENIE
I. Przedstawione przez Sąd Apelacyjny zagadnienie prawne wymagające zasadniczej wykładni ustawy wyłoniło się w
następujących okolicznościach faktycznych. W dniu 26 kwietnia 2006 r. Zastępca Prokuratora Królewskiego Prokuratury
Prokuratora Królewskiego Brukseli wydał europejski nakaz aresztowania dotyczący poszukiwanego Adama G.
urodzonego 20 października 1988 r., obywatela polskiego, mającego stałe miejsce zamieszkania w Polsce. Nakaz wydany
został w związku z wydaniem postanowienia tymczasowego przez Sędziego dla Nieletnich Brukseli z dnia 26 kwietnia
2006r., nakazującego umieszczenie Adama G. w Państwowym Zakładzie Nadzoru Ochronnego Nieletnich. Zarówno to
postanowienie, jak i europejski nakaz aresztowania wydane zostały w związku z podejrzeniem popełnienia przez niego,
wspólnie z inną osobą, w dniu 12 kwietnia 2006 r. w Brukseli, przestępstwa morderstwa w celu ułatwienia kradzieży na
osobie Joe H., określonego w art. 66, 461, 468 i 475 Kodeksu karnego Belgii. Przestępstwo to zagrożone jest w Belgii
karą dożywotniego pozbawienia wolności. Adam G. został zatrzymany w Polsce w dniu 27 kwietnia 2006 r. W dniu 29
kwietnia 2006 r. do Sądu Okręgowego w W. wpłynął wniosek Prokuratora Okręgowego w W. o wykonanie europejskiego
nakazu aresztowania wobec Adama G., wraz z wnioskiem o zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania na
okres 3 miesięcy. Postanowieniem wydanym w dniu 29 kwietnia 2006 r. Sąd Okręgowy w W. zastosował wobec Adama
G. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy, to jest do dnia 27 czerwca 2006 r.,
natomiast odroczył na dzień 31 maja 2006 r. posiedzenie w przedmiocie wykonania europejskiego nakazu aresztowania,
po odebraniu od Adama G. oświadczenia, że nie wyraża zgody na przekazanie go do Belgii oraz na niestosowanie
wobec niego art. 607e § 1 k.p.k. Jednocześnie Sąd Okręgowy postanowił zwrócić się – w trybie określonym w art. 607z §
1 k.p.k. – do Zastępcy Prokuratora Prokuratury Prokuratora Królewskiego Brukseli o nadesłanie treści wszystkich
przepisów regulujących w Królestwie Belgii odpowiedzialność karną osób, które popełniły zbrodnię morderstwa w celu
ułatwienia kradzieży po ukończeniu 17 roku życia, a przed uzyskaniem pełnoletniości. W odpowiedzi na to wystąpienie,
Prokuratura Prokuratora Królewskiego Brukseli wyjaśniła reguły pociągania do odpowiedzialności przed sądem dla
dorosłych osób, które w chwili czynu nie ukończyły 18 roku życia, a w załączniku podano treść art. 9, 79 i 80 Kodeksu
karnego Belgii oraz art. 38 belgijskiej ustawy z dnia 8 kwietnia 1965 r. o ochronie nieletnich. Poinformowano także Sąd
Okręgowy, że Prokuratura Prokuratora Królewskiego Brukseli zamierza wystąpić do sędziego rodzinnego o przekazanie
sprawy Adama G., wobec czego odpowiadałby on przed sądem belgijskim jak osoba dorosła. W dniu 11 maja 2006 r.
przeprowadzone zostało przez Prokuratora delegowanego do Prokuratury Okręgowej w W., przesłuchanie Adama G. w
W., z udziałem Zastępcy Prokuratora Królewskiego Brukseli, komisarzy belgijskiej Policji Federalnej oraz sędziego
śledczego Sądu Pierwszej Instancji w Brukseli; dokonano także rejestracji przebiegu tych czynności za pomocą urządzeń
rejestrujących obraz i dźwięk. Postanowieniem z dnia 16 maja 2006 r., Sąd Okręgowy w W. zwrócił się do Prokuratury
Prokuratora Królewskiego Brukseli o dodatkowe wyjaśnienia mechanizmu funkcjonowania art. 38 ustawy z dnia 8
kwietnia 1965r. o ochronie nieletnich, w szczególności co do tego, czy możliwe jest – jeszcze przed przekazaniem Adama
G. do Belgii – wystąpienie o zastosowanie wobec niego art. 38 ustawy z dnia 8 kwietnia 1965 r. o ochronie nieletnich, co
stworzyłoby sytuację, w której wykonując europejski nakaz aresztowania sąd polski miałby wiedzę w kwestii trybu, w
jakim osoba ścigana będzie w Belgii pociągnięta do odpowiedzialności. W dniu 29 maja 2006 r. wpłynęło pismo
Prokuratury Prokuratora Królewskiego Brukseli, w którym wyjaśniono, że w trybie art. 38 belgijskiej ustawy z dnia 8
kwietnia 1965 r. o ochronie nieletnich sędzia dla nieletnich w formie wyroku musi zdecydować o ewentualnym
przekazaniu sprawy nieletniego prokuratorowi, w konsekwencji czego odpowiadałby on przed sądem jak osoba dorosła.
Decyzję tę podejmuje po uzyskaniu stosownych opinii i przy uwzględnieniu takich elementów jak: okoliczności
popełnienia i charakter zarzucanych czynów, uprzednia karalność oraz cechy osobowe podejrzanego. Wyjaśniono także,
że w wypadku ściganego europejskim nakazem aresztowania Adama G. podjęto już czynności zmierzające do ustalenia
koniecznych przesłanek przekazania jego sprawy prokuratorowi (między innymi złożony został wniosek o sporządzenie
opinii, przesłuchano Adama G. w dniu 11 maja 2006 r. w Warszawie), co wskazuje na to, że sędzia rodzinny poważnie
rozważa przekazanie sprawy prokuratorowi, zwłaszcza z uwagi na wagę czynu, o który jest podejrzany Adam G. oraz
okoliczność, że już uprzednio był w Belgii sądzony za kradzież przez sąd dla nieletnich. Ponadto poinformowano, że w
wypadku wydania przez Sąd dla Nieletnich w Brukseli wyroku w trybie art. 38 ustawy z 8 kwietnia 1965 r., wszystkie
postanowienia wydane w tej sprawie poprzednio przestają obowiązywać, w tym także postanowienie, które stało się
podstawą wydania europejskiego nakazu aresztowania, a w związku z tym zachodziłaby konieczność wystąpienia z
nowym nakazem. Wydanie tego wyroku przed przekazaniem Adama G. do Belgii spowodowałoby ten skutek, że miałby
on prawo do złożenia od tego wyroku sprzeciwu, na skutek czego sprawa musiałaby powrócić do sędziego dla nieletnich,
czyli do fazy poprzedzającej wszczęcie postępowania karnego. W dniu 31 maja 2006 r. Sąd Okręgowy w W. wydał
postanowienie o przekazaniu organom wymiaru sprawiedliwości Królestwa Belgii Adama G., w celu przeprowadzenia
przeciwko niemu na terytorium Belgii postępowania karnego, pod warunkiem, że Adam G. będzie odesłany na terytorium
Rzeczypospolitej Polskiej po prawomocnym zakończeniu postępowania w państwie wydania nakazu europejskiego.
Uzasadniając to postanowienie Sąd Okręgowy w W. – dostrzegając całą złożoność problemów, przed rozwiązaniem
których stanął – wskazał, że przekazanie Adama G. do Belgii następuje w celu przeprowadzenia przeciwko niemu
postępowania karnego i w razie prawomocnego skazania powinien być – jako obywatel polski – odesłany na terytorium
Rzeczypospolitej Polskiej. Wprawdzie w postanowieniu Sądu Okręgowego nie sformułowano wprost warunku, że
odesłanie Adama G. do Polski powinno nastąpić także w wypadku niezastosowania wobec niego art. 38 belgijskiej
ustawy z dnia 8 kwietnia 1965 r. o ochronie nieletnich, niemniej przez wskazanie, że przekazanie następuje wyłącznie w
celu przeprowadzenia postępowania karnego, warunek taki w istocie wyrażono. Na posiedzeniu w dniu 31 maja 2006 r.
przedłużony został ponadto okres tymczasowego aresztowania osoby ściganej do dnia 31 lipca 2006 r. Postanowienie z
dnia 31 maja 2006 r. w przedmiocie przekazania Adama G. do Belgii na mocy europejskiego nakazu aresztowania zostało
zaskarżone przez jego obrońców. W zażaleniu sporządzonym przez adwokata Tadeusza V. sformułowany został zarzut
obrazy art. 607k k.p.k., przez przekazanie Adama G. organom wymiaru sprawiedliwości Królestwa Belgii, mimo braku
ustalenia, że następuje to w celu przeprowadzenia tam wobec niego postępowania karnego. Autor zażalenia domagał się
zmiany zaskarżonego postanowienia przez odmowę wykonania europejskiego nakazu aresztowania w stosunku do Adama
G. W zażaleniu sporządzonym przez adwokata Mikołaja P. podniesiono ponadto zarzut obrazy art. 607r § 1 pkt 6 w zw. z
art. 6 k.p.k., przez nieskorzystanie z możliwości odmowy przekazania osoby ściganej władzom Królestwa Belgii, pomimo
tego, że możliwe jest wymierzenie w Belgii kary dożywotniego pozbawienia wolności oraz tego, że jedynie
przeprowadzenie postępowania w Polsce umożliwi zapewnienie pełnej realizacji prawa do obrony. Podnosząc ten zarzut
obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego postanowienia i odmowę przekazania Adama G. do Belgii, względnie o uchylenie
zaskarżonego postanowienia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w W. Rozpoznając
zażalenia obrońców osoby ściganej, w dniu 20 czerwca 2006 r. Sąd Apelacyjny w W. uznał, że w sprawie zachodzi
potrzeba dokonania zasadniczej wykładni ustawy i odraczając posiedzenie przekazał Sądowi Najwyższemu zagadnienia
prawne przytoczone na wstępie, przedłużając jednocześnie okres tymczasowego aresztowania wobec Adama G. do dnia
27 lipca 2006 r. W uzasadnieniu postanowienia Sąd Apelacyjny w W. wskazał, że dostrzega, iż postępowanie w trybie art.
38 belgijskiej ustawy z 8 kwietnia 1965 r. o ochronie nieletnich, które miałoby być przeprowadzone w Belgii po
przekazaniu Adama G., zmierza wprawdzie do stworzenia warunków przeprowadzenia w sprawie postępowania karnego,
samo jednak nie jest postępowaniem karnym sensu stricto. W związku z tym pojawia się kwestia, czy sformułowanie
użyte przez ustawodawcę w art. 607k § 1 k.p.k. „w celu przeprowadzenia postępowania karnego” powinno być
interpretowane ściśle, czy też przyjmując jego rozszerzającą wykładnię można uznać, że także w okolicznościach
faktycznych i prawnych występujących w rozpoznawanej sprawie, celem przekazania jest przeprowadzenie postępowania
karnego. Wskazując argumenty przemawiające za każdą z możliwych interpretacji Sąd Apelacyjny dostrzega jednak także
zagadnienie, które w stosunku do wyżej omówionego ma w istocie charakter wyjściowy. Wiąże się ono mianowicie z
wątpliwością, czy orzekając w przedmiocie wykonania europejskiego nakazu aresztowania sąd polski jest w ogóle
uprawniony do badania przesłanek prawnych, które legły u podstaw jego wydania. Wątpliwości Sądu Apelacyjnego budzi
to, czy katalog negatywnych przesłanek wykonania europejskiego nakazu aresztowania przewidziany w art. 607p i art.
607r k.p.k. jest zamknięty, czy też przesłanki takie mogą wynikać także z innych przepisów, a w szczególności z art. 607k
§ 1 k.p.k., który pozwala na przekazanie osoby ściganej władzom sądowym innego państwa członkowskiego Unii
Europejskiej jedynie wówczas, gdy następuje to w celu przeprowadzenia postępowania karnego. Prokurator Prokuratury
Krajowej, zajmując w sprawie stanowisko wyraził zapatrywanie, zgodnie z którym, orzekając w przedmiocie
europejskiego nakazu aresztowania (art. 607l k.p.k.), sąd w pierwszej kolejności bada, czy nakaz europejski odpowiada
wymogom art. 607k § 1 k.p.k. i decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z dnia 13 czerwca 2002 r. (2002/584/WSiSW) w
sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury wydawania osób pomiędzy Państwami Członkowskimi, następnie
zaś, czy nie zachodzą okoliczności, o których mowa w art. 607p k.p.k., art. 607r k.p.k. oraz art. 607s k.p.k.
II. Rozważając przedstawione przez Sąd Apelacyjny zagadnienia prawne Sąd Najwyższy doszedł do przekonania, że
spełniają one wymogi określone w art. 441 § 1 k.p.k., gdyż dotyczą kwestii o skomplikowanym charakterze, dotąd
nierozważanych w judykaturze, a od przyjętego sposobu interpretacji zależy rozstrzygnięcie sprawy. Przystępując do
zasadniczych rozważań na temat zagadnień prawnych przedstawionych przez Sąd Apelacyjny w W. trzeba dokonać kilku
założeń wyjściowych. Po pierwsze, trzeba przyjąć, że postępowanie, które zostało obecnie wszczęte w sprawie Adama G.
w Belgii w trybie art. 38 belgijskiej ustawy z dnia 8 kwietnia 1965 r. o ochronie nieletnich zmierza do podjęcia decyzji co
do trybu, w jakim zostanie on pociągnięty do odpowiedzialności i w związku z tym samo w sobie nie jest postępowaniem
karnym. Postępowanie to może w efekcie doprowadzić albo do wszczęcia postępowania karnego (przekazanie sprawy
prokuratorowi) albo postępowania przeciwko nieletnim. To ostatnie postępowanie, niezależnie od tego, jak klasyfikowane
jest w systemie prawa państwa wydania i wykonania europejskiego nakazu aresztowania, nie jest postępowaniem karnym
w rozumieniu decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z dnia 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu
aresztowania i procedury przekazywania osób pomiędzy państwami członkowskimi Unii Europejskiej
(2002/548/WSiSW). Decyzja ta, tego rodzaju postępowania w ogóle nie dotyczy. Wprawdzie ani w żadnym z artykułów
decyzji ramowej, ani też – w konsekwencji – w ustawach krajowych implementujących ową decyzję, wprost takiego
stwierdzenia nie zawarto, tym niemniej, jak słusznie wskazano w uzasadnieniu postanowienia Sądu Apelacyjnego w W.,
w art. 5 preambuły decyzji ramowej mowa jest o przekazywaniu osób w celu wszczęcia postępowania prowadzącego do
wydania wyroku w sprawach karnych. Trzeba też zwrócić uwagę na treść opinii Europejskiego Komitetu EkonomicznoSpołecznego w sprawie zapobiegania przestępczości nieletnich, sposobów postępowania w kwestii przestępczości
nieletnich oraz roli wymiaru sprawiedliwości wobec nieletnich w Unii Europejskiej z dnia 9 maja 2006 r. (2006/C
110/13), w której podnosi się, że w państwach Unii Europejskiej brak jest jakiejkolwiek wspólnej strategii zwalczania
przestępczości nieletnich, natomiast dotąd przyjmowane instrumenty prawne, takie jak właśnie europejski nakaz
aresztowania, nie dotyczą tej kategorii sprawców. Niestety, sąd polski pozbawiony jest prawnej możliwości
sformułowania pytania prejudycjalnego do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości na podstawie art. 35
Traktatu o Unii Europejskiej, gdyż Polska nie złożyła dotąd deklaracji o uznaniu jego kompetencji w zakresie
instrumentów trzeciego filaru Unii Europejskiej na podstawie art. 35 ust. 2 Traktatu. Tymczasem kwestia
stosowania europejskiego nakazu aresztowania w sprawach wobec nieletnich jest zagadnieniem zakresu obowiązywania i
ważności decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. Biorąc pod uwagę to uwarunkowanie normatywne, Sąd Najwyższy
musi zająć w przedmiotowej kwestii stanowisko samodzielnie. To wstępne założenie, według którego procedura
przewidziana w decyzji ramowej nie dotyczy postępowań przeciwko nieletnim, otwiera dopiero zagadnienie sposobu
rozumienia celu, w jakim następuje przekazanie osoby ściganej w trybie europejskiego nakazu aresztowania. Druga
kwestia wstępna wiąże się ze sposobem uszeregowania przedstawionych do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu
zagadnień prawnych w postanowieniu Sądu Apelacyjnego w W. Otóż, nie może ulegać wątpliwości, że zagadnienie
przedstawione jako drugie ma charakter wyjściowy i tylko w zależności od tego, w jaki sposób zostanie rozstrzygnięte,
rysuje się potrzeba analizowania zagadnienia przedstawionego jako pierwsze. Nie może bowiem ulegać wątpliwości, że
badanie celu jaki przyświecał organowi sądowemu innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej, który wydał
europejski nakaz aresztowania, jest niczym innym jak ponownym badaniem (swego rodzaju weryfikacją) przesłanek, od
spełnienia których zależy dopuszczalność jego wydania. Zatem, dopiero pozytyw na odpowiedź na to pytanie otwiera
potrzebę rozważenia sposobu rozumienia wymogu, aby nakaz wydany był „w celu przeprowadzenia (…) postępowania
karnego”. To powoduje, że układ tez niniejszej uchwały Sądu Najwyższego nie odpowiada układowi zagadnień prawnych
przedstawionych przez Sąd Apelacyjny w W. Ponadto Sąd Najwyższy uznał za stosowne przeanalizowanie
przedstawionych zagadnień prawnych w nieco poszerzonym kontekście, biorąc pod uwagę to, że zarówno treść
uzasadnienia postanowienia Sądu Okręgowego w W. z dnia 31 maja 2006 r., jak i uzasadnienia postanowienia Sądu
Apelacyjnego w W. z dnia 20 czerwca 2006 r. przekonują o potrzebie uporządkowania pojęć w obszarze stosowania
przepisów o przekazywaniu osób w trybie europejskiego nakazu aresztowania między państwami członkowskimi Unii
Europejskiej.
III. Formułując zagadnienie prawne oznaczone jako drugie, Sąd Apelacyjny w W. dopuszcza możliwość potraktowania
okoliczności, o których mowa w art. 607k § 1 k.p.k., jako dodatkowych przesłanek odmowy wykonania europejskiego
nakazu aresztowania. W tym kierunku zmierza także stanowisko przedstawione w piśmie z dnia 30 czerwca 2006 r., przez
prokuratora Prokuratury Krajowej. Założenie to Sąd Najwyższy uważa za błędne. Przesłanki wykonania
europejskiego nakazu aresztowania sformułowane zostały wyłącznie w art. 607p i art. 607r k.p.k. (a w wypadku
nakazu europejskiego wydanego w celu wykonania kary pozbawienia wolności lub środka polegającego na
pozbawieniu wolności wobec osoby ściganej - także w art. 607s k.p.k.). Przepisy te są wynikiem implementacji art.
3 i 4 decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. Cel europejskiego nakazu aresztowania (przeprowadzenie
postępowania karnego) stanowi natomiast jedną z przesłanek jego wydania, a nie wykonania. To do organu
sądowego państwa wydania europejskiego nakazu aresztowania należy dokonanie oceny, czy celem, w jakim żąda
on przekazania osoby ściganej, jest przeprowadzenie postępowania karnego. Przesłanka ta (podobnie, jak na
przykład istnienie podejrzenia popełnienia przestępstwa) nie może być zatem traktowana tak samo, jak przesłanki
wykonania nakazu, a jeżeli – w bardzo ograniczonym zakresie – podlega kontroli przez organ sądowy państwa wykonania
nakazu, to właśnie w kontekście dopuszczalności wydania nakazu a nie dopuszczalności przekazania osoby ściganej
do państwa, w którym wydano nakaz. W związku z powyższym, jako zasadnicze jawi się zagadnienie, czy organowi
sądowemu państwa wykonania nakazu w ogóle wolno dokonywać powtórnego ustalania (weryfikowania)
przesłanek, które zdecydowały o wydaniu tego nakazu. W orzecznictwie zaprezentowano dotąd rozbieżne
zapatrywania w tej kwestii. I tak na przykład irlandzki High Court w dwóch orzeczeniach z dnia 9 września 2005 r. i z
dnia 14 października 2005 r. wydanych w sprawie Minister of Justice, Equality and Law Reform v. Michael Falkon
(2005 36Ext), cyt. za: M. Hudzik, Europejski nakaz aresztowania a nieletni sprawcy czynów zabronionych – zagadnienia
wybrane (artykuł złożony do druku w Europejskim Przeglądzie Sądowym) uznał dopuszczalność takiej weryfikacji,
zastrzegając jednak, że możliwe to jest jedynie w wyjątkowych wypadkach (podobnie Sąd Apelacyjny w Krakowie w
postanowieniu z dnia 15 lipca 2004 r., II AKz 257/04, Krak. Zesz. Sąd. 2004, nr 9, poz. 41). Odmienne stanowisko zajął
belgijski Sąd Kasacyjny w orzeczeniu z dnia 25 stycznia 2005 r. wydanym w sekcji flamandzkiej, 2 Izba, P.05,0065,N
(cyt. za M. Hudzik, j.w.), wywodząc, że sędzia decydujący w przedmiocie wykonania europejskiego nakazu aresztowania
nie bada jego zgodności z prawem, gdyż jest to zastrzeżone wyłącznie dla organów państwa wydającego nakaz. W
piśmiennictwie zagadnienie to nie było dotąd szerzej analizowane, jednak należy odnotować jednostkowe wypowiedzi, w
świetle których badanie zgodności z prawem europejskiego nakazu aresztowania w państwie jego wykonania nie jest
wykluczone (S. de Groot, Mutual Trust in (European) Extradition w: R. Blexton red.: Handbook on the European Arrest
Warrant, The Hague 2005, s. 91; F. Impalà, The European Arrest Warrant in the Italian legal system. Between mutual
recognition and mutual fear within the European Area of Freedom, Security and Justice, Utrecht Law Review, Volume 1,
Issue 2 (December) 2005, s. 70; M. Hudzik: Dobre narzędzie, niedobra sprawa, Rzeczpospolita 2006, nr 132). Sąd
Najwyższy prezentuje w tej kwestii stanowisko, że weryfikacja zgodności z prawem europejskiego nakazu
aresztowania jest w państwie wykonania tego nakazu prawnie dopuszczalna, choć w bardzo ograniczonym
zakresie i tylko w odniesieniu do niektórych przesłanek wydania nakazu. W szczególności należy podkreślić, że nie
jest dopuszczalne weryfikowanie zasadności decyzji organu sądowego państwa wydania nakazu, które mają charakter
ocenny. Do takich należy z pewnością ustalenie, że zachodzi uzasadnione przypuszczenie popełnienia przestępstwa przez
osobę, której dotyczy nakaz (zob. powołane postanowienie Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 15 lipca 2004 r.).
Odmienny charakter mają natomiast takie przesłanki, jak na przykład kompetencja konkretnego organu do wydania
nakazu. Na marginesie rozważań dotyczących przedstawionych przez Sąd Apelacyjny zagadnień prawnych należy
zaznaczyć, że właśnie kwestia kompetencji Prokuratora Prokuratury Prokuratora Królewskiego Brukseli do wydania
europejskiego nakazu aresztowania w sprawie Adama G. może nasuwać poważne wątpliwości. Zgodnie bowiem z art. 32
§ 2 belgijskiej ustawy z dnia 19 grudnia 2003 r., implementującej europejski nakaz aresztowania, kompetencje
prokuratora królewskiego do wydania europejskiego nakazu aresztowania ograniczone zostały do sytuacji, w
której przekazanie nastąpić ma w celu wykonania orzeczonej kary, względnie innego środka polegającego na
pozbawieniu wolności, o którym mowa w art. 2a decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. Europejski nakaz
aresztowania wydany w celu przeprowadzenia przeciwko osobie ściganej postępowania karnego (i oparty na
postanowieniu o tymczasowym aresztowaniu lub innej decyzji spełniającej podobną funkcję) powinien natomiast być
wydany, zgodnie z art. 32 ust. 1 belgijskiej ustawy z dnia 19 grudnia 2003 r., przez sędziego śledczego. To
rozwiązanie ustawowe musi być wzięte pod uwagę w kontekście treści europejskiego nakazu aresztowania wystawionego
w niniejszej sprawie, gdzie pod pkt b) wskazującym decyzję, na podstawie której sporządzono nakaz, postanowienie Sądu
Pierwszej Instancji – Sądu dla Nieletnich w Brukseli z 26 kwietnia 2006 r. wymienione zostało w pkt. 1 (nakaz
aresztowania lub decyzja mająca ten sam skutek), a nie w pkt. 2 (podlegające wykonaniu orzeczenie). Spostrzeżenia te nie
pozwalają jednak na jednoznaczne stwierdzenie, że w niniejszej sprawie europejski nakaz aresztowania został wydany
przez osobę nieuprawnioną, albowiem na uwadze trzeba mieć także i to, że w postępowaniu prowadzonym obecnie w
Belgii sprawa nie została jeszcze przekazana prokuratorowi w trybie art. 38 belgijskiej ustawy z dnia 8 kwietnia 1965 r. o
ochronie nieletnich, w związku z czym kompetencje sędziego śledczego do wydawania postanowień mogą okazać się
wątpliwe. Zagadnienie to leży poza zakresem rozpoznania sprawy przez Sąd Najwyższy, z uwagi na zakres
przedstawionych w trybie art. 441 § 1 k.p.k. zagadnień prawnych. Przed wydaniem ostatecznego orzeczenia w
przedmiocie wykonania europejskiego nakazu aresztowania w niniejszej sprawie konieczne będzie jednak rozważenie tej
kwestii przy uwzględnieniu treści art. 2 § 3 belgijskiej ustawy z dnia 19 grudnia 2003 r., zgodnie z którym europejski
nakaz aresztowania jest decyzją wydaną przez kompetentny organ sądowy państwa członkowskiego Unii Europejskiej. W
ocenie Sądu Najwyższego przesłanką wymagającą weryfikacji jest także cel, w jakim europejski nakaz
aresztowania został wydany. Jasne jest zatem, że stwierdzenie przez organ sądowy państwa wykonania nakazu, iż
nakaz wydany został na przykład w celu przeprowadzenia postępowania cywilnego, musi prowadzić w
konsekwencji do odmowy wykonania nakazu. Nie może przy tym ulegać wątpliwości to, że w takich sytuacjach
odmowa przekazania osoby ściganej następuje nie z powodu wystąpienia negatywnych przesłanek wykonania nakazu, ale
z tego powodu, iż nakaz wydano pomimo braku spełnienia przesłanek jego wydania w państwie żądającym przekazania
osoby ściganej (a zatem stwierdzenia, że decyzja przekazana organowi sądowemu państwa wykonania nakazu w istocie
nie jest europejskim nakazem aresztowania).
Jest przy tym niewątpliwe, że kontrolne badanie przesłanek wydania europejskiego nakazu aresztowania musi poprzedzić
ocenę, czy nie zachodzą negatywne przesłanki jego wykonania (zarówno te, które przekazanie osoby ściganej na
terytorium innego państwa członkowskiego Unii Europejskim czynią prawnie niedopuszczalnym, jak i te, które pozwalają
jedynie na odmowę wykonania nakazu). Dopuszczalność negatywnej weryfikacji przesłanek wydania nakazu w państwie
jego wykonania musi być, jak wcześniej podkreślono, ograniczona do zupełnie wyjątkowych wypadków, o czym
przesądza zasada wzajemnego zaufania, stanowiąca fundament współpracy sądowej między państwami członkowskimi
Unii Europejskiej. Zaprezentowane stanowisko wymaga uzupełniającego stwierdzenia, że ocena spełnienia lub
niespełnienia przesłanek wydania europejskiego nakazu aresztowania musi być w każdym wypadku dokonywana przez
pryzmat prawa krajowego państwa, w którym nakaz ten wydano, jednak zawsze przy uwzględnieniu treści decyzji
ramowej, którą interpretowane przepisy transponują do krajowego porządku prawnego. Dokonanie próby takiej
weryfikacji przez organ sądowy państwa wykonania nakazu w aspekcie treści prawa tego właśnie państwa, a nie prawa
państwa wydania nakazu, prowadzić mogłoby (aczkolwiek nie zawsze musiałoby, przy uwzględnieniu tego, że przepisy
krajowe powinny stanowić precyzyjną transpozycję tej samej decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej) do chaosu i w
sposób rażący naruszałoby zasadę wzajemnego zaufania. Nie sposób przecież wymagać od organu sądowego państwa
wydania nakazu, aby podejmując decyzję o jego wydaniu, uwzględnił także przesłanki wydania nakazu przez pryzmat
przepisów państwa jego wykonania.
IV. Uznanie, że cel, w jakim ma nastąpić przekazanie osoby ściganej na terytorium państwa wydania europejskiego
nakazu aresztowania, należy do tych jego przesłanek, które podlegają kontroli ze strony organu sądowego państwa jego
wykonania, przenosi rozważania na obszar, którego dotyczy pierwsze z zagadnień prawnych przedstawionych Sądowi
Najwyższemu do rozstrzygnięcia przez Sąd Apelacyjny w W. Zajmując stanowisko w tej kwestii, trzeba uwzględnić
przyjęte już założenia i uznać, że to nie przepisy prawa polskiego ani też same przepisy decyzji ramowej Rady Unii
Europejskiej (które przecież zgodnie art. 34 ust. 2b Traktatu o Unii Europejskiej nie podlegają bezpośredniemu
stosowaniu), lecz przepisy prawa belgijskiego, wykładane przy uwzględnieniu treści decyzji ramowej, tworzą tu
właściwy pryzmat oceny. Przyznać jednak trzeba, że wobec zasadniczej zbieżności unormowań prawnych odnoszących
się do tej kwestii, ustalenia interpretacyjne mają walor uniwersalny. Przed przystąpieniem do dalszych rozważań zachodzi
konieczność kolejnego wstępnego rozstrzygnięcia, czy Sąd Najwyższy uprawniony jest do dokonywania w trybie art. 441
k.p.k. interpretacji decyzji ramowych oraz prawa obcego. Przyznać należy, że gramatyczna wykładnia tego przepisu
prowadzić powinna do wniosku, że aktem normatywnym, który może podlegać wykładni Sądu Najwyższego w trybie art.
441 k.p.k., jest jedynie akt normatywny noszący nazwę „ustawy”, a więc ten, który jest uchwalany przez polski parlament
w drodze określonej w art. 118-122 Konstytucji RP. Zdaniem Sądu Najwyższego, treść samego przepisu art. 441 § 1
k.p.k. powinna być jednak interpretowana funkcjonalnie, co prowadzi do wniosku, że przedmiotem pytania prawnego
może być nie tylko przepis ustawy, ale także przepis rozporządzenia, ratyfikowanej umowy międzynarodowej, aktu prawa
miejscowego, a nawet przepis prawa obcego, jeśli tylko do zinterpretowania tego przepisu zobligowany jest – w związku
z sytuacją procesową występującą w konkretnej sprawie – sąd odwoławczy przy rozpoznawaniu środka odwoławczego i
wyłoni się zagadnienia prawne wymagające dokonania zasadniczej wykładni przepisu (-ów) tego aktu normatywnego.
Funkcją przepisu art. 441 § 1 k.p.k. jest zapewnienie jednolitości orzecznictwa w sprawach karnych w sferze, jaką
stanowi interpretacja treści prawa. Sądy odwoławcze przy rozpoznawaniu środków odwoławczych stają niejednokrotnie
nie tylko przed koniecznością zinterpretowania treści przepisów ustawy, ale także i innych aktów normatywnych
przewidzianych w polskim systemie konstytucyjnym, a w związku z rozwojem kontaktów międzynarodowych także
ratyfikowanych przez Polskę traktatów oraz aktów normatywnych występujących w systemach konstytucyjnych innych
państw. Zagadnienie prawne, budzące poważne wątpliwości i wymagające zasadniczej wykładni, może zatem powstać nie
tylko przy interpretacji przepisu aktu normatywnego noszącego nazwę „ustawy”, ale także i innych aktów normatywnych.
Rozporządzenia są zresztą stanowione na podstawie szczegółowych upoważnień zawartych w ustawie, zawierają normy
powszechnie obowiązujące i służące prawidłowemu wykonaniu ustawy, uzupełniają treść regulacji ustawowej i
konkretyzują powinność zachowania adresatów ustawy. Z kolei akty prawa miejscowego są źródłami powszechnie
obowiązującego prawa RP na obszarach działania organów, które je ustanowiły. Umowy międzynarodowe po ich
ogłoszeniu stanowią część krajowego porządku prawnego i są bezpośrednio stosowane, jeżeli ich stosowanie nie jest
uzależnione od wydania ustawy. Zarówno w orzecznictwie Sądu Najwyższego (zob. np. uzasadnienia uchwał : z dnia 30
listopada 1986 r., VI KZP 12/86, OSNKW 1986, z. 12, poz. 91, z dnia 30 maja 1989 r., VI KZP 4/89, OSNKW 1989, z.
5–6, poz. 37, z dnia 17 listopada 1997 r., I KZP 16/97, OSNKW 1997, z. 11–12, poz. 95, z dnia 19 lutego 2003 r., I KZP
47/02, OSNKW 2003, z. 3–4, poz. 23, z dnia 20 lipca 2005 r., I KZP 18/05, OSNKW 2005, z. 9, poz. 74), jak i w
literaturze przedmiotu (zob. np. R. A. Stefański: Instytucja pytań prawnych do Sądu Najwyższego w sprawach karnych,
Kraków 2001, s. 268-269 ; J. Bratoszewski: Działalność uchwałodawcza Sądu Najwyższego. Wybrane problemy w: T.
Nowak red.: Nowe prawo karne procesowe. Zagadnienia wybrane. Księga ku czci Profesora Wiesława Daszkiewicza,
Poznań 1999, s. 187; S. Włodyka: Przesłanki dopuszczalności pytań prawnych do Sądu Najwyższego, NP 1971, nr 2, s.
176 ; P. Hofmański red.: E. Sadzik, K. Zgryzek: Kodeks postępowania karnego. Komentarz, t. II, Warszawa 2004, s. 652,
uwagi wyrażone przy akceptacji wskazanej uchwały I KZP 47/02 z dnia 19 lutego 2003 r.) ugruntowany jest pogląd o
konieczności funkcjonalnej interpretacji art. 441 § 1 k.p.k. i o dopuszczalności dokonywania przez Sąd Najwyższy w tym
trybie wykładni przepisów prawa zawartych także w aktach normatywnych, niestanowiących „ustawy” w rozumieniu
Konstytucji RP. Również zinterpretowanie prawa obcego może być konieczne dla ustalenia, czy ma zastosowanie przepis
ustawy polskiej (np. przy dokonywaniu oceny działania zasady wzajemności) lub też ustalenia, czy do respektowania
określonego przepisu ustawy obcej państwo polskie zobowiązane jest z tytułu akcesji do Unii Europejskiej i zasad
funkcjonowania instrumentów należących do tzw. trzeciego filaru w zakresie ich prawidłowej implementacji. Trudności
przy interpretacji przepisów prawa obcego, przed którymi stają sądy odwoławcze, mogą okazać się nieporównanie
bardziej skomplikowane niż te związane z interpretacją prawa polskiego. Dostrzegając to ostatnie uwarunkowanie, w
piśmiennictwie przyjmuje się nawet, że o ile interpretacja przepisów prawa polskiego wyłączona jest ze sfery zagadnień
poznawanych w drodze opinii rzeczoznawców, o tyle treści prawa obcego może dotyczyć opinia biegłych. W
konsekwencji, nieracjonalne byłoby przyjmowanie założenia, że jedynym instrumentem zapewnienia jednolitości
orzecznictwa w tej sferze, jaką stanowi wykładnia przepisów prawa obcego, stanowi skarga kasacyjna. Po pierwsze, wiele
orzeczeń wydawanych w związku z międzynarodowym obrotem prawnym przybiera postać postanowienia, a te podlegają
zaskarżeniu jedynie w drodze kasacji wnoszonej przez podmioty określone w art. 521 k.p.k. Po drugie, ujednolicanie
orzecznictwa na tej drugiej drodze może następować dopiero na etapie, który w sferze współpracy międzynarodowej
może okazać się zdecydowanie spóźniony. W postępowaniu karnym kasacja nie jest przecież zwykłym środkiem
odwoławczym, lecz nadzwyczajnym środkiem zaskarżenia prawomocnych, a więc podlegających już wykonaniu,
orzeczeń sądowych. To wykonanie niesie zaś za sobą niekiedy bardzo drastyczne, trudne do naprawienia skutki,
szczególnie w dziedzinie międzynarodowego obrotu prawnego. Wobec tego, właśnie w tej sferze celowe jest unikanie
ewentualnych błędów w orzecznictwie sądowym jeszcze przed uprawomocnieniem się orzeczeń i skierowaniem ich do
wykonania. Taką funkcję może więc spełniać instytucja zagadnień prawnych. Dostrzec należy także to, że rozwiązania
wskazanych trudności nie można byłoby poszukiwać w częstszym stosowaniu przez Sąd Najwyższy w tego typu
sprawach przepisu art. 441 § 5 k.p.k. Przejęcie sprawy do swego rozpoznania przez Sąd Najwyższy dopuszczalne jest
bowiem jedynie w wypadku stwierdzenia, że sąd odwoławczy w sposób uprawniony przedstawił zagadnienie prawne w
trybie art. 441 § 1 k.p.k. Jest natomiast rzeczą oczywistą, że nie jest możliwe odmienne rozumienie określenia „ustawa” w
aspekcie uprawnień Sądu Najwyższego do dokonania zasadniczej wykładni w trybie art. 441 § 1 k.p.k. i w aspekcie
uprawnień sądu odwoławczego do wystąpienia o dokonanie wykładni w tym trybie. Prerogatywa Sądu Najwyższego
stanowi bowiem na gruncie tego przepisu jedynie pochodną uprawnień sądu odwoławczego. Trzeba też przypomnieć, że
na gruncie polskiego prawa karnego odejście od gramatycznej wykładni określenia „ustawa” dotyczy nie tylko przepisu
art. 441 § 1 k.p.k., ale także np. art. 4 k.k. Pomimo tego, że jest w nim mowa jedynie o „ustawie”, powszechnie i
konsekwentnie przyjmuje się, że ilekroć przepis ustawy karnej odwołuje się do innych, choćby podustawowych,
przepisów wyznaczających zakres bezprawności, to także i zmiana tych ostatnich musi być oceniana jako zmiana
„ustawy” (por. np. uchwałę SN z dnia 27 października 1988 r., VI KZP 11/88, OSNKW 1988, z. 11-12, poz. 77 oraz
wyroki SN: z dnia 21 lipca 1988 r., OSNKW 1988, z. 11-12, poz. 79 oraz z dnia 11 października 2000 r., III KKN 356/99,
OSNPiPr 2001, z. 2, poz. 1). Ustalenie to otwiera, w ocenie Sądu Najwyższego, drogę do dokonania interpretacji art. 32 §
1 belgijskiej ustawy z dnia 19 grudnia 2003 r., w kontekście celu towarzyszącego wydaniu europejskiego nakazu
aresztowania. Zgodnie z tym przepisem, europejski nakaz aresztowania może być wydany wówczas, gdy istnieją
podstawy do przyjęcia, że osoba pożądana dla przeprowadzenia przeciwko niej postępowania karnego, znajduje się na
terenie innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Jeżeli przyjąć założenie, że postępowanie w stosunku do
nieletnich, uregulowane ustawą z dnia 8 kwietnia 1965 r. o ochronie nieletnich, nie jest postępowaniem karnym,
przedmiotem ustaleń musi być to, czy wydanie europejskiego nakazu aresztowania w sytuacji, w której możliwe jest
postępowanie karne po przekazaniu sprawy prokuratorowi w trybie określonym w art. 38 tej ustawy, następuje w celu
„przeprowadzenia przeciwko niej postępowania karnego” w rozumieniu art. 32 § 1 ustawy z dnia 19 grudnia 2003 r.
implementującej europejski nakaz aresztowania. Skoro europejski nakaz aresztowania został wydany przez Prokuraturę
Prokuratora Królewskiego w Brukseli, należy przyjąć, że jego autor na postawione pytanie odpowiedział pozytywnie. W
ocenie Sądu Najwyższego interpretacja ta jest trafna. Nie ulega bowiem wątpliwości, że postępowanie przed sądem dla
nieletnich może doprowadzić do przekazania sprawy prokuraturze, co oznaczać będzie zrealizowanie celu, jaki
przyświecał wydaniu nakazu. Ani z treści art. 32 § 1 belgijskiej ustawy z dnia 19 grudnia 2003 r., ani też z przepisów
decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z dnia 13 czerwca 2002 r. nie wynika, by w chwili wydania europejskiego
nakazu aresztowania postępowanie karne musiało już się toczyć. Formułowanie takiego wymogu byłoby zresztą – wobec
różnorodności rozwiązań przyjętych w prawie krajowym państw członkowskich Unii Europejskiej – niecelowe.
Warunkiem jest natomiast, aby uruchomiona w państwie wydania nakazu procedura, w ramach której doszło do wydania
decyzji o pozbawieniu osoby ściganej wolności, mogła doprowadzić do postępowania karnego. Celem musi być przy tym
zawsze postępowanie karne, a nie jakiekolwiek inne postępowanie, choćby zawierało elementy represyjne. Ocena, w
jakim celu zażądano przekazania osoby ściganej na terytorium państwa wydania europejskiego nakazu aresztowania, musi
być przy tym dokonywana z uwzględnieniem okoliczności konkretnej sprawy, a nie in abstracto. Nieprzypadkowo zatem
Prokuratura Prokuratora Królewskiego Brukseli podaje w korespondencji kierowanej do Sądu Okręgowego w W.
konkretne okoliczności, w świetle których istnieje duże prawdopodobieństwo, że po przekazaniu Adama G. na terytorium
Królestwa Belgii jego sprawa zostanie skierowana do prokuratora, co w konsekwencji będzie oznaczać pociągnięcie go
do odpowiedzialności karnej w postępowaniu wobec osób dorosłych. Do takich okoliczności należy z pewnością
charakter czynu, o który jest podejrzany, a także fakt uprzedniej jego karalności. Okoliczności te muszą być wzięte pod
uwagę przez sąd polski dokonujący kontrolnej oceny przesłanek leżących u podstaw wydania europejskiego nakazu
aresztowania przez Prokuraturę Prokuratora Królewskiego w Brukseli. Wskazanie na konieczność dokonywania oceny
celu towarzyszącego wydaniu europejskiego nakazu aresztowania nie oznacza, aby ustosunkowywanie się przez Sąd
Najwyższy do tej kwestii stanowiło wyjście poza ramy prawne wyznaczone przez art. 441 § 1 k.p.k. Zapewne odmienny
punkt widzenia powodował prokuratorem Prokuratury Krajowej, który prezentując pisemne stanowisko w sprawie
postulował odmowę podjęcia przez Sąd Najwyższy uchwały w zakresie pierwszego z zagadnień przedstawionych przez
Sąd Apelacyjny w W. Czym innym jest jednak dokonywanie oceny, czy in concreto spełnione są przesłanki warunkujące
wydanie europejskiego nakazu aresztowania, a czym innym wskazanie, że przy ocenie tej, sąd właściwy do wykonania
europejskiego nakazu aresztowania zobowiązany jest uwzględniać nie tylko uwarunkowania normatywne towarzyszące
wydaniu europejskiego nakazu aresztowania, ale także faktyczne okoliczności sprawy, w jakich do wydania takiego
nakazu doszło.
V. Ocena przesłanek wydania europejskiego nakazu aresztowania musi następować z uwzględnieniem prawa
obowiązującego w państwie wydania tego nakazu oraz treści przepisów decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z dnia
13 czerwca 2002 r. Pozostaje jednak pytanie, jaką funkcję pełni w systemie prawa polskiego art. 607k § 1 k.p.k., w
którym wskazano na przeprowadzenie postępowania karnego wobec osoby ściganej jako na cel, w jakim może nastąpić
jej przekazanie na terytorium innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Jest rzeczą oczywistą, że nie może być
on uznany za przepis formułujący przesłankę wydania europejskiego nakazu aresztowania przez polski organ
sądowy, po pierwsze dlatego, że zamieszczony został w rozdziale 65b k.p.k., dotyczącym wystąpienia państwa
członkowskiego Unii Europejskiej o przekazanie osoby ściganej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, a po
wtóre dlatego, że funkcję tę pełni art. 607a k.p.k.. Przesłanki wydania europejskiego nakazu aresztowania formułuje
zawsze prawo państwa wydania nakazu i przez pryzmat tego prawa musi być oceniane ich spełnienie. Nie pozostaje zatem
nic innego jak uznanie, że odwołanie się do celu przekazania w przepisie art. 607k § 1 k.p.k. oznacza, że ustawodawca
dopuścił dokonanie przy przekazaniu osoby ściganej na terytorium innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej
zastrzeżenia, iż przekazanie następuje w celu przeprowadzenia przeciwko tej osobie postępowania karnego. Gdyby
natomiast okazało się, że cel ten nie zostanie osiągnięty, osoba ta musi być zwolniona, względnie – jak w rozpoznawanej
sprawie – przekazana z powrotem na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Działać tu bowiem musi zasada aut dedere
aut iudicare, co oznacza, że na organach polskiego wymiaru sprawiedliwości ciąży obowiązek osądzenia osoby,
która nie może być przekazana pod jurysdykcję państwa żądającego jej przekazania.
Podsumowując: sformułowanie „w celu przeprowadzenia (…) postępowania karnego” musi być interpretowane szeroko
w tym sensie, że cel taki ma miejsce wówczas, gdy jedną z możliwych procedur, jakiej poddana być może osoba ścigana
w państwie wydania nakazu, jest postępowanie karne. „Cel przeprowadzenia postępowania karnego” w rozumieniu art.
607k § 1 k.p.k. musi zaś być rozumiany ściśle w tym sensie, że przepis ten pozwala na sformułowanie zastrzeżenia, iż
przekazanie osoby ściganej następuje tylko i wyłącznie pod warunkiem, że postępowanie, jakie ostatecznie zostanie
wszczęte wobec osoby przekazanej, będzie postępowaniem karnym. Twierdzenie, że przepis art. 607k § 1 k.p.k. zawiera
przyzwolenie na przekazanie osoby ściganej pod warunkiem osiągnięcia wskazanego w nim celu, stawia na porządku
dziennym pytanie o gwarancje, że osoba przekazana rzeczywiście zostanie przekazana z powrotem na terytorium
Rzeczypospolitej Polskiej w wypadku gdyby postępowanie karne nie zostało wszczęte. Takie gwarancje płyną w sposób
jednoznaczny i zupełnie oczywisty z zasady wzajemnego zaufania między państwami członkowskim Unii Europejskiej, a
także z reguł rządzących międzynarodową współpracą w sprawach karnych. Jest oczywiste, że jeżeli Sąd dla Nieletnich
w Brukseli nie przekaże sprawy Adama G. prokuratorowi, a w konsekwencji sądowi dla dorosłych, w trybie art. 38
belgijskiej ustawy z dnia 8 kwietnia 1965 r., dotyczącej ochrony nieletnich, nie będzie mógł prowadzić wobec niego
postępowania innego rodzaju, skoro osoba ścigana została przekazana na terytorium Belgii „w celu
przeprowadzenia przeciwko niej postępowania karnego”. Konsekwencją musi być przekazanie osoby ściganej z
powrotem na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, a wówczas tylko tu będzie ona mogła być pociągnięta do
odpowiedzialności za zbrodnię, której się dopuściła.
6. Przeszkody wykonania ENA według k.p.k.
Art. 607p. (przesłanki obligatoryjnej odmowy wykonania nakazu)
§ 1. Odmawia się wykonania nakazu europejskiego, jeżeli:
1) przestępstwo, którego dotyczy nakaz europejski, w wypadku jurysdykcji polskich sądów karnych, podlega darowaniu
na mocy amnestii,
2) w stosunku do osoby ściganej zapadło w innym państwie prawomocne orzeczenie co do tych samych czynów oraz,
w wypadku skazania za te same czyny, osoba ścigana odbywa karę lub ją odbyła albo kara nie może być wykonana
według prawa państwa, w którym zapadł wyrok skazujący,
3) w stosunku do osoby ściganej zapadło prawomocne orzeczenie o przekazaniu do innego państwa członkowskiego
Unii Europejskiej,
4) osoba, której dotyczy nakaz europejski, z powodu wieku nie ponosi według prawa polskiego odpowiedzialności karnej
za czyny będące podstawą wydania nakazu europejskiego,
5) naruszałoby to wolności i prawa człowieka i obywatela,
6) nakaz wydany został w związku z przestępstwem popełnionym bez użycia przemocy z przyczyn politycznych.
§ 2. Jeżeli nakaz europejski został wydany wobec osoby ściganej, która jest obywatelem polskim, wykonanie nakazu
może nastąpić pod warunkiem, że czyn, którego nakaz europejski dotyczy, nie został popełniony na terytorium
Rzeczypospolitej Polskiej ani na polskim statku wodnym lub powietrznym oraz stanowił przestępstwo według
prawa Rzeczypospolitej Polskiej lub stanowiłby przestępstwo według prawa Rzeczypospolitej Polskiej w razie
popełnienia na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, zarówno w czasie jego popełnienia, jak i w chwili wpłynięcia
nakazu europejskiego.
Art. 607r. (przyczyny fakultatywne odmowy przekazania)
§ 1. Można odmówić wykonania nakazu europejskiego, jeżeli:
1) przestępstwo będące podstawą wydania nakazu europejskiego, inne niż wymienione w art. 607w, nie stanowi
przestępstwa według prawa polskiego,
2) przeciwko osobie ściganej, której dotyczy nakaz europejski, toczy się w Rzeczypospolitej Polskiej postępowanie karne
o przestępstwo, które stanowi podstawę nakazu europejskiego,
3) wobec osoby ściganej, w związku z czynem będącym podstawą wydania nakazu europejskiego zapadło prawomocne
orzeczenie o odmowie wszczęcia postępowania, o umorzeniu postępowania lub inne orzeczenie kończące postępowanie w
sprawie,
4) według prawa polskiego nastąpiło przedawnienie ścigania lub wykonania kary, a przestępstwa, których to dotyczy,
podlegały jurysdykcji sądów polskich,
5) nakaz europejski dotyczy przestępstw, które według prawa polskiego zostały popełnione, w całości lub w części, na
terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, jak również na polskim statku wodnym lub powietrznym,
6) za czyn zabroniony, którego dotyczy nakaz europejski, w państwie wydania nakazu europejskiego można orzec karę
dożywotniego pozbawienia wolności albo inny środek polegający na pozbawieniu wolności bez możliwości ubiegania się
o jego skrócenie.
§ 2. Przepisu § 1 pkt 1 nie stosuje się, jeżeli czyn nie stanowi przestępstwa z powodu braku lub odmiennego uregulowania
w prawie polskim odpowiednich opłat, podatków, ceł lub zasad obrotu dewizowego.
§ 3.7) Można także odmówić wykonania nakazu europejskiego, wydanego w celu wykonania kary albo środka
polegającego na pozbawieniu wolności, orzeczonych pod nieobecność osoby ściganej, chyba że:
a) osobę ściganą wezwano do udziału w postępowaniu lub w inny sposób zawiadomiono o terminie i miejscu rozprawy
albo posiedzenia, pouczając, że niestawiennictwo nie stanowi przeszkody dla wydania orzeczenia albo miała ona obrońcę,
który był obecny na rozprawie lub posiedzeniu,
b) po doręczeniu osobie ściganej odpisu orzeczenia wraz z pouczeniem o przysługującym jej prawie, terminie i sposobie
złożenia w państwie wydania nakazu wniosku o przeprowadzenie z jej udziałem nowego postępowania sądowego w tej
samej sprawie, osoba ścigana w ustawowym terminie nie złożyła takiego wniosku albo oświadczyła, że nie kwestionuje
orzeczenia,
c) organ, który wydał nakaz europejski, zapewni, że niezwłocznie po przekazaniu osoby ściganej do państwa wydania
nakazu, zostanie jej doręczony odpis orzeczenia wraz z pouczeniem o przysługującym jej prawie, terminie i sposobie
złożenia wniosku o przeprowadzenie z jej udziałem nowego postępowania sądowego w tej samej sprawie.
7) Nie stosuje się do dnia 31.12.2013 r. w przypadku wystąpienia do Republiki Włoskiej o przekazanie osoby ściganej na
podstawie europejskiego nakazu aresztowania, o wykonanie orzeczenia o karach o charakterze pieniężnym lub o
wykonanie orzeczenia przepadku.
7. Praktyczne i ustrojowe problemy wykonywania ENA w Polsce według pierwszej uchwały SN w sprawie Jakuba
T: (nie)stosowanie konwencji strasburskiej i trybu exequatur oraz problemy konstytucyjne (zasada równości, nulla
poena sine lege)
UCHWAŁA Z DNIA 3 MARCA 2009 R. I KZP 30/08 (Jakub T.)
1. Norma zawarta w zdaniu drugim art. 607s § 4 k.p.k. „Sąd związany jest wymiarem orzeczonej kary”, w związku z art.
607t § 2 k.p.k., w odniesieniu do skazanego obywatela polskiego, przekazanego uprzednio innemu państwu
członkowskiemu Unii Europejskiej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, a następnie odesłanego na
terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w celu wykonania kary, wyłącza w stosunku do niego procedurę przekształcenia
kary przewidzianą w art. 114 § 4 k.k. w zw. z art. 611c § 2 k.p.k. oraz w art. 10 i 11 Konwencji o przekazywaniu osób
skazanych z dnia 21 marca 1983 r.
2. Określenie w wyroku sądu innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej, podlegającym wykonaniu w Polsce na
podstawie art. 607s § 4 i art. 607t § 2 k.p.k., warunków, od spełnienia których uzależnione jest ubieganie się przez
skazanego o warunkowe przedterminowe zwolnienie, stanowi element wymiaru kary i w związku z tym wiąże sąd
orzekający w przedmiocie wykonania tej kary w Rzeczypospolitej Polskiej.
Przewodniczący: Prezes SN L. Paprzycki. Sędziowie SN: P.r Hofmański (sprawozdawca). S. Zabłocki.
Prokurator Prokuratury Krajowej: A. Herzog.
Sąd Najwyższy w sprawie Jakuba T., po rozpoznaniu, przekazanego na podstawie art. 441 § 1 k.p.k. przez Sąd
Apelacyjny w P., postanowieniem z dnia 4 listopada 2008 r., zagadnienia prawnego wymagającego zasadniczej wykładni
ustawy: „Czy zapis w art. 607s § 4 k.p.k.: «Sąd związany jest wymiarem orzeczonej kary» powoduje w odniesieniu do
skazanych obywateli polskich, wydanych uprzednio innemu państwu na podstawie europejskiego nakazu aresztowania i
odesłanych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w celu wykonania kary, że wyłączona jest w odniesieniu do nich
procedura przekształcenia kary, o której mowa w art. 114 § 4 k.k. w związku z art. 611c § 2 k.p.k. i art. 9-11 Konwencji o
przekazywaniu osób skazanych z dnia 21 marca 1983 r. oraz, czy w przypadku uznania, że związanie, o którym mowa w
art. 607s § 4 k.p.k. ma charakter bezwzględny, wykonanie kary następuje, biorąc pod uwagę treść art. 607s § 5 k.p.k., z
uwzględnieniem wskazanych w wyroku państwa skazania warunków do korzystania przez skazanego z warunkowego
przedterminowego zwolnienia z odbycia reszty kary pozbawienia wolności?” u c h w a l i ł udzielić odpowiedzi jak
wyżej.
UZASADNIENIE
Przekazane Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia zagadnienie prawne ujawniło się w następującej sytuacji
procesowej. Sąd Pokoju w Westminster w Wielkiej Brytanii wydał w dniu 22 stycznia 2007 r. europejski nakaz
aresztowania wobec obywatela polskiego Jakuba T., któremu zarzucono, między innymi, dokonanie przestępstwa
zgwałcenia i usiłowania zabójstwa. Postanowieniem z dnia 15 marca 2007 r., Sąd Okręgowy w P. postanowił przekazać
Jakuba T. do Wielkiej Brytanii na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, zastrzegając, zgodnie z art. 607t § 2
k.p.k., że w razie skazania go na karę pozbawienia wolności musi nastąpić powrotne przekazanie Jakuba T. do Polski, w
celu wykonania tej kary. To postanowienie Sądu Okręgowego w P. poddane zostało kontroli instancyjnej na skutek
zażalenia obrońców osoby ściganej i utrzymane w mocy postanowieniem Sądu Apelacyjnego w P. z dnia 3 kwietnia 2007
r. W następstwie tego, w dniu 11 kwietnia 2007 r., Jakub T. został przekazany funkcjonariuszom policji brytyjskiej na
terenie przejścia granicznego Warszawa-Okęcie. W dniu 28 stycznia 2008 r., Sąd Koronny w Exeter, uznał Jakuba T. za
winnego zgwałcenia przewidzianego w art. 1 (1) Ustawy o przestępstwach na tle seksualnym z 2003 r. (Sexual Offences
Act 2003) i spowodowania poważnych uszkodzeń ciała pokrzywdzonej, określonych w art. 18 Ustawy o przestępstwach
przeciwko osobom z 1861 r. (Offences Against The Person Act 1861) oraz Ustawie o usiłowaniu przestępstwa z 1981 r.
(Criminal Attempts Act 1981), w następstwie czego w dniu 29 stycznia 2008 r. Jakubowi T. za przestępstwo zgwałcenia
wymierzono karę dożywotniego pozbawienia wolności z zaleceniem odbycia co najmniej 9 lat kary przed możliwością
ubiegania się o warunkowe zwolnienie. Za przestępstwo poważnego uszkodzenia ciała wymierzono oskarżonemu karę
dożywotniego pozbawienia wolności z zaleceniem odbycia co najmniej 6 lat kary przed możliwością ubiegania się o
warunkowe zwolnienie. Sąd brytyjski orzekł ponadto, że obie kary podlegają jednoczesnemu odbywaniu, przy czym
Jakub T. może ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie nie wcześniej niż po odbyciu 9 lat kary pozbawienia
wolności. W dniu 22 lipca 2008 r., Jakub T. przekazany został do Polski w celu odbycia kary pozbawienia wolności.
Uprzednio, w dniu 14 lipca 2008 r., Sąd Okręgowy w P. zastosował wobec skazanego tymczasowe aresztowanie na okres
3 miesięcy, którego stosowanie było następnie przedłużane postanowieniami Sądu Okręgowego w P. z dnia 20
października 2008 r. do dnia 22 stycznia 2009 r. oraz Sądu Apelacyjnego w P. z dnia 13 stycznia 2009 r. do dnia 22
kwietnia 2009 r. W dniu 3 października 2008 r., Sąd Okręgowy w P. wydał postanowienie w sprawie określenia
kwalifikacji prawnej czynu według prawa polskiego oraz określenia kary przejętej do wykonania. Na podstawie art. 607s
§ 4 k.p.k. w zw. z art. 607t § 2 k.p.k. stwierdzono w tym postanowieniu, że przestępstwa, za które skazano Jakuba T.,
wyczerpują według prawa polskiego dyspozycję art. 197 § 1 k.k. i art. 156 § 1 pkt 2 k.k. oraz, że karą podlegającą
wykonaniu w Rzeczypospolitej Polskiej jest:
- za czyn określony w art. 1 (1) Ustawy o przestępstwach na tle seksualnym z 2003 r., który wyczerpuje dyspozycję art.
197 § 1 k.k. – kara dożywotniego pozbawienia wolności z zastrzeżeniem, że Jakub T. może ubiegać się o warunkowe
przedterminowe zwolnienie po odbyciu co najmniej 9 lat pozbawienia wolności,
- za czyn określony w art. 18 Ustawy o przestępstwach przeciwko osobom z 1861 r., który wyczerpuje dyspozycję art.
156 § 1 pkt 2 k.k. – kara dożywotniego pozbawienia wolności z zastrzeżeniem, że Jakub T. może ubiegać się o
warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu co najmniej 6 lat pozbawienia wolności. Ponadto, tym
postanowieniem Sądu Okręgowego przesądzono o tym, że Jakub T. może ubiegać się o warunkowe przedterminowe
zwolnienie z odbywania obu orzeczonych kar po odbyciu co najmniej 9 lat pozbawienia wolności. Na poczet określonej
kary zaliczono skazanemu okres rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 9 lutego 2007 r. do dnia 3 października
2008 r. W uzasadnieniu tego postanowienia, Sąd Okręgowy w P. przedstawił stanowisko prokuratora wnoszącego o
przejęcie do wykonania kary orzeczonej przez Sąd brytyjski bez przeprowadzania jej przekształcenia, a także stanowisko
obrońców, którzy wnieśli o określenie kwalifikacji prawnej przestępstw przypisanych Jakubowi T. według prawa
polskiego oraz o określenie orzeczonej wobec niego kary na podstawie art. 611c k.p.k. Przychylając się do stanowiska
prezentowanego przez prokuratora, Sąd Okręgowy w P. wywiódł, że wyłączenie pełnej procedury exequatur w wypadku
przejmowania do wykonania orzeczenia w sytuacjach określonych w art. 607s § 4 i art. 607t § 2 k.p.k. było zamiarem
ustawodawcy, co wynika z uzasadnienia projektu ustawy implementującej do polskiego porządku prawnego decyzję
ramową z 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury przekazywania osób miedzy
Państwami Członkowskimi, w którym wskazano, że wprowadzenie związania wymiarem kary orzeczonej przez sąd
innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej jest konieczne w związku z treścią art. 5 ust. 3 tej decyzji. Fakt, że
interpretacja dokonana przez ustawodawcę nie znajduje oparcia w brzmieniu decyzji ramowej i wynika z nieprawidłowej
wykładni tej decyzji, nie sprawia jednak, że można ją uznać za niewiążącą (nieistniejącą). Biorąc to pod uwagę, Sąd
Okręgowy w P. uznał, że przepisy Rozdziału 65b Kodeksu postępowania karnego, w tym także art. 607s § 4 i 607 t § 2,
stanowią wynik implementacji decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. i z tej racji muszą być wykładane przy
uwzględnieniu ich szczególnego charakteru, w szczególności przy uwzględnieniu założenia, że nie stosuje się do nich
reguły kolizyjnej określonej w art. 615 § 2 k.p.k. Reguła ta nie może bowiem prowadzić do przyjęcia, że rozwiązania
traktatowe przeważają nad przepisami ustawy, które stanowią wynik implementacji decyzji ramowej Rady Unii
Europejskiej, albowiem obowiązek implementacji znajduje umocowanie nie tylko w treści samej decyzji, ale przede
wszystkim w przepisie art. 34 ust. 2 b Traktatu o Unii Europejskiej (TUE) oraz wynika z celów Unii. Zajmując takie
stanowisko, Sąd Okręgowy w P. dostrzegł jednak, że rozwiązanie przyjęte w art. 607s § 4 i art. 607t § 2 k.p.k. może
budzić wątpliwości z punktu widzenia konstytucyjnej zasady równości. Sytuacja sprawcy przestępstwa popełnionego za
granicą może bowiem różnić się w zasadniczy sposób w zależności od tego, czy został on zatrzymany w kraju, w którym
popełnił przestępstwo, czy też przekazany został do tego kraju w trybie europejskiego nakazu aresztowania. W pierwszym
bowiem wypadku mogłoby (choć wcale nie musiało) dojść do przekazania wyroku do wykonania, w następstwie czego
orzeczona kara byłaby dostosowywana do przepisów polskich na podstawie art. 611c k.p.k. w zw. z art. 114 § 4 k.k.,
natomiast w drugim kara nie podlegałaby jakimkolwiek przekształceniom z uwagi na treść art. 607 t § 2 w zw. z art. 607s
§ 3 i 4 k.p.k. Pomimo tego spostrzeżenia, Sąd Okręgowy w P. nie zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem
prawnym, albowiem uznał, że ewentualna sprzeczność dotyczy norm prawnych tego samego rzędu (ustawowych), a o
takiej sprzeczności Trybunał Konstytucyjny rozstrzygać nie może z uwagi na zakres powierzonej mu kognicji. Mając
świadomość kontrowersyjności rozstrzyganego zagadnienia, Sąd Okręgowy w P. zmuszony został do jego samodzielnego
rozstrzygnięcia, akcentując, że nie może poszukiwać pomocy w konstrukcji prawnej przewidzianej w art. 441 § 1 k.p.k.,
jako że Sądowi Najwyższemu zagadnienie prawne do rozstrzygnięcia może przekazać jedynie sąd odwoławczy. Powyższe
postanowienie Sądu Okręgowego w P. zostało zaskarżone przez obrońców skazanego Jakuba T. Podniesiono, między
innymi, zarzuty obrazy prawa procesowego, mającej wpływ na treść zaskarżonego rozstrzygnięcia, to jest przepisów art.
607s § 4 k.p.k. w zw. z art. 607t § 2 k.p.k. i art. 615 § 2 k.p.k., naruszenie przepisu art. 9 w zw. z art. 10 i 11 ust. 1
Konwencji Rady Europy o przekazywaniu osób skazanych z dnia 21 marca 1983 r.(zwanej dalej Konwencją Strasburską)
oraz przepisów art. 91 ust. 2 w zw. z art. 89 ust. 1 oraz w zw. z art. 8, art. 175 ust. 1 w zw. z art. 177 oraz w zw. z art. 45
ust. 1 i art. 42 ust. 1 Konstytucji RP w zw. z art. 1 § 1 k.p.k. Zdaniem obrońców skazanego, w rozpoznawanej sprawie
doszło ponadto do obrazy prawa materialne7 go, to jest art. 11 § 2 w związku z art. 11 § 3 oraz w związku z art. 197 § 1 i
art. 156 § 1 pkt 2 k.k., poprzez ich niezastosowanie, a także przepisów art. 197 § 1 i art. 156 § 1 pkt 2 k.k., poprzez
określenie przez Sąd pierwszej instancji, jako podlegających wykonaniu, kar przekraczających wysokość górnych granic
ustawowego zagrożenia przewidzianego w tych przepisach. Zarzutom zażalenia towarzyszył wniosek o zmianę
zaskarżonego postanowienia oraz określenie, że czyny przypisane Jakubowi T. wypełniają, według prawa polskiego,
dyspozycję przepisu art. 197 § 1 k.k. w zw. z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. i w zw. z art. 11 § 2 k.k., oraz że karą podlegającą
wykonaniu w Rzeczypospolitej Polskiej jest kara pozbawienia wolności nieprzekraczająca górnej granicy ustawowego
zagrożenia przewidzianego w art. 197 § 1 k.k., wymierzona w oparciu o art. 197 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. Z
ostrożności procesowej sformułowano także wniosek o zmianę zaskarżonego postanowienia, poprzez stwierdzenie na
podstawie art. 9 ust. 1 w zw. z art. 11 ust. 1 Konwencji Strasburskiej, że przestępstwa, za które skazano Jakuba Tomczaka
wypełniają według prawa polskiego dyspozycję art. 197 § 1 oraz art. 156 § 1 pkt 2 k.k. i określenie na podstawie art. 9
ust. 1 i art. 11 ust. 1 tej Konwencji jako podlegającej wykonaniu kary łącznej pozbawienia wolności w wysokości granicy
górnego zagrożenia przewidzianego w art. 197 § 1 k.k. i art. 156 § 1 pkt 2 k.k. – na podstawie art. 85 k.k. w zw. z art. 86 §
1 k.k. W uzasadnieniu wniesionego środka odwoławczego obrońcy utrzymywali, że przepisy art. 607s § 4 i art. 607t § 2
k.p.k. nie stanowią odzwierciedlenia decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. i w związku z tym kolizja między tymi
przepisami a rozwiązaniami przyjętymi w art. 9 i 11 Konwencji Strasburskiej powinna być – zgodnie z art. 615 § 2 k.p.k.
– rozstrzygana na korzyść uregulowania traktatowego, które – ich zdaniem – wprost przewiduje obowiązek
przeprowadzenia pełnej procedury dostosowawczej (exequatur). Za nieznajdujący żadnego uzasadnienia uznali obrońcy
także pogląd, że przepisy ustawy, będące wynikiem implementacji decyzji ramowych Rady Unii Europejskiej, uzyskują
pierwszeństwo przed ratyfikowanymi przez Polskę umowami międzynarodowymi, jako że nie znajduje to żadnego
oparcia w regule wyrażonej w art. 91 ust. 2 Konstytucji RP, którą Sąd Okręgowy w P. świadomie naruszył. Obrońcy
wywodzili, że Sąd Okręgowy w P. naruszył także art. 175 ust. 1 w zw. z art. 177 i art. 45 § 1 Konstytucji RP,
dopuszczając się zaniechania wymierzenia sprawiedliwości w sprawie, albowiem odmówił przeprowadzenia procedury
dostosowawczej, do czego był zobowiązany. Naruszenia art. 1 § 1 k.k. autorzy zażalenia upatrują w wydaniu
postanowienia, z mocy którego do wykonania w Polsce została przejęta kara nieznana ustawie, bowiem przekraczała
wysokość górnej granicy ustawowego zagrożenia przewidzianego w art. 197 § 1 oraz art. 156 § 1 pkt 2 k.k. Zdaniem
obrońców, naruszało to ponadto sformułowaną w art. 42 Konstytucji RP oraz w art. 7 Konwencji o Ochronie Praw
Człowieka i Podstawowych Wolności z 1950 r. zasadę nulla poena sine lege. W toku rozpoznawania zażalenia, Sąd
Apelacyjny w P. uznał, że w sprawie wyłoniło się zagadnienie prawne wymagające zasadniczej wykładni ustawy i
postanowieniem z dnia 4 listopada 2008 r., na podstawie art. 441 § 1 k.p.k., odroczył rozpoznanie sprawy i przekazał
Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia zagadnienia prawne przytoczone we wstępnej części niniejszej uchwały.
Uzasadniając konieczność zwrócenia się do Sądu Najwyższego o dokonanie zasadniczej wykładni ustawy, Sąd
Apelacyjny w P. wskazał, w pierwszej kolejności, na dwa możliwe sposoby rozumienia zwrotu ustawowego zawartego w
art. 607s § 4 k.p.k. „Sąd związany jest wymiarem orzeczonej kary”. Pierwszy, sprowadzałby się do uznania, że
związanie ma charakter bezwzględny, w związku z czym w Polsce podlega wykonaniu kara wymierzona przez sąd innego
państwa członkowskiego Unii Europejskiej bez możliwości dokonania dostosowania związanego z treścią przepisów
prawa polskiego, a przepis art. 114 § 4 k.k. nie znajduje zastosowania. Drugi, możliwy sposób odczytania art. 607s § 4
k.p.k. prowadziłby do uznania, że związanie wymiarem kary dotyczy tylko takiego jej wymiaru, który mieści się w
granicach ustawowego zagrożenia karą określonego w polskiej ustawie karnej lub wymiar kary łagodniejszej, w
odniesieniu natomiast do kar przekraczających górną granicę zagrożenia, zastosowanie znajduje procedura
przekształcenia (dostosowania) kary, o której mowa w art. 114 § 4 k.k., który to przepis podlegałby zastosowaniu w
związku z treścią art. 611c § 2 k.p.k., a także art. 9 ust. 1 pkt b, art. 10 ust. 2 i art. 11 Konwencji Strasburskiej, która
powinna być stosowana zgodnie z treści art. 615 § 2 k.p.k. Sąd Apelacyjny wskazał, że pierwsza z możliwości
interpretacyjnych znajduje oparcie w poglądach komentatorów, według których związanie wymiarem orzeczonej kary
wyklucza zastosowanie art. 114 § 4 k.k. Ponadto – jak zauważa Sąd Apelacyjny - zapatrywanie to uzasadnia okoliczność,
że konstruując przepis art. 607s k.p.k. ustawodawca nie poczynił żadnych zastrzeżeń co do kar przekraczających górne
zagrożenie określone w ustawach polskich, co pozostaje w zgodzie z ideą zjednoczonej Europy i zasadą wzajemnego
uznawania i wykonywania orzeczeń wydanych przez sądy krajów członkowskich Unii Europejskiej na zasadzie
wysokiego stopnia wzajemnego zaufania. Przeciwne stanowisko, zakładające dopuszczalność przeprowadzenia pełnej
procedury exequatur, wspiera, zdaniem Sądu Apelacyjnego, okoliczność, że przepis art. 607s k.p.k. zamieszczony został
w Dziale XIII Kodeksu postępowania karnego zatytułowanym „Postępowanie w sprawach karnych ze stosunków
międzynarodowych”, w którym zamieszczono także art. 615 § 2, który stanowi, że przepisów tego działu nie stosuje się,
jeżeli umowa międzynarodowa, której Rzeczpospolita Polska jest stroną, stanowi inaczej. Przepis ten, stanowiący
ucieleśnienie reguły konstytucyjnej zapisanej w art. 91 ust. 2 Konstytucji RP, może przesądzać o konieczności
zastosowania procedury dostosowawczej przewidzianej w Konwencji Strasburskiej, którą Polska ratyfikowała, a której
zastosowania w analizowanym układzie procesowym nie wyklucza żaden przepis. Ponadto, jej zastosowania nie
zabraniają przepisy decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z dnia 13 czerwca 2002 r. w sprawie europejskiego nakazu
aresztowania i procedury przekazywania osób między Państwami Członkowskimi, której postanowienia zostały
implementowane do Kodeksu postępowania karnego, a w szczególności jej art. 31 ust. 2, który zezwala państwom
członkowskim na stosowanie się do porozumień lub uzgodnień dwustronnych lub wielostronnych, obowiązujących w
dniu przyjęcia niniejszej decyzji ramowej w zakresie pozwalającym na szersze i głębsze traktowanie celów tej decyzji
ramowej oraz służących upraszczaniu i ułatwianiu procedur przekazywania osób w trybie europejskiego nakazu
aresztowania. W żaden sposób decyzja ramowa nie wyłącza możliwości stosowania Konwencji Strasburskiej, bowiem
lista instrumentów współpracy międzynarodowej, które decyzja zastępuje, jest enumeratywna. Podobne wnioski
wypływają z treści art. 10 Konwencji o przekazywaniu osób skazanych na karę pozbawienia wolności w celu odbycia
kary w państwie, którego są obywatelami, sporządzonej w Berlinie dnia 19 maja 1978 r., którą Rzeczpospolita Polska
także ratyfikowała. Ponadto, Sąd Apelacyjny podkreślił, że wprowadzenie bezwzględnego związania wymiarem
orzeczonej kary w wypadku przejęcia do wykonania wyroku skazującego na karę pozbawienia wolności w ramach
procedury przekazywania osób na podstawie europejskiego nakazu aresztowania nie stanowi rezultatu implementacji
decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej dotyczącej tej kwestii, w której art. 8 takiego rozwiązania nie przewidziano.
Również z analizy praktyki państw członkowskich Unii Europejskiej w zakresie przejmowania do wykonania kar
pozbawienia wolności wynika, że wykonywanie orzeczeń sądów państw członkowskich przekazanych do wykonania na
podstawie europejskiego nakazu aresztowania, nie jest oparte na automatycznym uznawaniu tych orzeczeń. Sąd
Apelacyjny doszedł zatem do przekonania, że w omawianej sytuacji procesowej dochodzi do kolizji przepisów, skoro, z
jednej strony, art. 607s § 4 zd. 2 k.p.k. w sposób jednoznaczny przesądza o związaniu wymiarem orzeczonej kary,
natomiast przepis art. 615 § 2 k.p.k. przesądza o konieczności zastosowania przepisów traktatowych przed krajowymi.
Wątpliwości co do wyboru sposobu rozstrzygnięcia tej kolizji potęgują – zdaniem Sądu Apelacyjnego – wypowiedzi
przedstawicieli nauki prawa, formułowane w kontekście niniejszej sprawy.
Sąd Apelacyjny sięgnął także po argument odwołujący się do poczucia sprawiedliwości, wskazując, że nie wydaje się
uzasadnione, aby zróżnicowana była sytuacja skazanych za takie samo przestępstwo i na takie same kary, w zależności od
tego, czy zatrzymani zostali w państwie skazania, czy też wydani zostali temu państwu na podstawie europejskiego
nakazu aresztowania. Do takiego skutku prowadziłoby natomiast uznanie możliwości zmiany orzeczonej kary. Poczucie
sprawiedliwości może także skłaniać do uznania, że nie powinna być różna sytuacja osób skazanych w zależności od tego,
czy zostali oni przekazani na podstawie przepisów implementujących decyzję ramową Rady Unii Europejskiej, czy też
wydani na podstawie umowy międzynarodowej. Zdaniem Sądu Apelacyjnego, potrzeba dokonania przez Sąd Najwyższy
zasadniczej wykładni ustawy wynika, po pierwsze, z tego, że dotąd nie sformułowano w przedmiotowej kwestii żadnego
zapatrywania w orzecznictwie sądowym, natomiast rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego będzie miało znaczenie nie tylko
w sprawie Jakuba T., ale także w szeregu innych sprawach, które toczyć się będą przed polskimi sądami. Uzasadniając
drugie z pytań prawnych przedstawionych Sądowi Najwyższemu, Sąd Apelacyjny argumentuje, że w wypadku uznania, iż
wykonaniu podlega w Polsce kara dożywotniego pozbawienia wolności, kwestią wątpliwą pozostaną uprawnienia
skazanego do ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Termin 9 lat – określony w wyroku Sądu
Koronnego w Exeter – nie odpowiada regulacji art. 78 § 3 k.k., według którego skazanego na karę dożywotniego
pozbawienia wolności można warunkowo zwolnić po odbyciu 25 lat kary. Zgodnie natomiast z art. 77 § 2 k.k., polski sąd
może jedynie określić surowsze reguły korzystania przez skazanego z tego dobrodziejstwa niż przewidziane w art. 78 k.k.
W tej sytuacji powstaje pytanie, czy związanie wymiarem orzeczonej kary według art. 607s § 4 k.p.k. dotyczy także
zastrzeżenia odnoszącego się do zakresu kary koniecznej do odbycia przed ubieganiem się o warunkowe przedterminowe
zwolnienie, czy też, uznając że wykonaniu podlega kara dożywotniego pozbawienia wolności, sąd powinien pozostawić
kwestię warunkowego przedterminowego zwolnienia reżimowi ogólnemu, wynikającemu z uregulowań polskich w
związku z tym, iż wykonanie kary odbywa się według prawa polskiego (art. 607s § 5 k.p.k.). Ustosunkowując się
pisemnie do zagadnienia prawnego przekazanego Sądowi Najwyższemu przez Sąd Apelacyjny w P., Prokurator
Prokuratury Krajowej wniósł o rozważenie możliwości przedstawienia przez Sąd Najwyższy, na podstawie art. 193
Konstytucji RP, Trybunałowi Konstytucyjnemu pytania prawnego co do zgodności art. 607t § 2 w zw. z art. 607s § 4
k.p.k. – w zakresie, w jakim sąd określający kwalifikację prawną czynu według prawa polskiego związany jest wymiarem
kary orzeczonej w państwie obcym niezależnie od górnej granicy wymiaru kary przewidzianej w prawie polskim za dane
przestępstwo – z art. 9 do art. 11 ratyfikowanej przez Polskę Konwencji Strasburskiej. Jednocześnie Prokurator
Prokuratury Krajowej wniósł o odmowę podjęcia uchwały w odniesieniu do drugiego ze sformułowanych pytań
prawnych. Uzasadniając zajęte stanowisko, Prokurator Prokuratury Krajowej wywiódł, że – w jego ocenie – językowa
wykładnia przepisów art. 607s § 4 k.p.k. nie nasuwa żadnych wątpliwości, albowiem związanie wymiarem orzeczonej
kary może oznaczać jedynie zakaz jej „przekształcania”. Co więcej, do analogicznych wniosków prowadzi wykładnia
systemowa. Według Prokuratora Prokuratury Krajowej, postanowienia art. 607s k.p.k. różnią się od zasad określonych w
rozdziale 66 Kodeksu postępowania karnego, regulujących przejęcie i przekazanie orzeczeń do wykonania i stanowią
wobec nich lex specialis, w związku z czym, w wypadkach określonych w art. 607s § 4 k.p.k. w zw. z art. 607t § 2 k.p.k.,
nie stosuje się ograniczeń przewidzianych przy przejmowaniu do wykonania wyroków zagranicznych, zgodnie z art. 607c
k.p.k. i art. 114 § 4 k.p.k. Biorąc powyższe pod uwagę, Prokurator Prokuratury Krajowej doszedł do wniosku, że zachodzi
sprzeczność między przepisem art. 607s § 4 k.p.k., który nie pozwala na przeprowadzenie procedury exequatur, a art. 911 Konwencji Strasburskiej, które na taką procedurę pozwalają. Sprzeczności tej nie da się rozstrzygnąć poprzez
odwołanie się do art. 615 § 2 k.p.k., albowiem przyjęcie, że w opisanej sytuacji procesowej należy uznać pierwszeństwo
rozwiązania konwencyjnego, prowadziłoby do wniosku, że art. 607t § 2 k.p.k. w takiej części, w jakiej nakazuje
odpowiednie stosowanie art. 607s § 4 k.p.k. byłby w istocie martwy. To spostrzeżenie uzasadnia wątpliwość, co do
zgodności wymienionych przepisów Kodeksu postępowania karnego z art. 9 – 11 Konwencji Strasburskiej, którą –
zdaniem Prokuratora Prokuratury Krajowej – powinien rozstrzygnąć Trybunał Konstytucyjny. Drugie z przedstawionych
Sądowi Najwyższemu zagadnień prawnych nie spełnia, zdaniem Prokuratora Prokuratury Krajowej, przesłanek
określonych w art. 441 § 1 k.p.k., co uzasadnia wniosek o odmowę podjęcia uchwały w tym zakresie. Prokurator wskazał,
że w postanowieniu Sądu Apelacyjnego w P. w ogóle nie wskazano przepisu, który wymaga zasadniczej wykładni ustawy
i nie podjęto próby interpretacji art. 607s § 5 k.p.k., zgodnie z którym wykonanie kary odbywa się według przepisów
prawa polskiego. Sąd Apelacyjny zmierza – według Prokuratora Prokuratury Krajowej – nie tyle do uzyskania
zasadniczej wykładni ustawy, co do otrzymania wskazówek, jak postąpić w konkretnej sytuacji procesowej. Formułując
wniosek o odmowę podjęcia uchwały w zakresie pytania drugiego, Prokurator wywiódł jednak, że pomimo rozbieżności
zapatrywań co do charakteru prawnego instytucji warunkowego przedterminowego zwolnienia nie może ulegać
wątpliwości, że określanie warunków warunkowego przedterminowego zwolnienia nie jest „wymiarem kary”, o którym
mowa w art. 607s § 4 k.p.k., natomiast sąd orzekający na podstawie tego przepisu jest uprawniony jedynie do określania
kwalifikacji prawnej czynu według prawa polskiego, a w tym zakresie nie mieści się ustalanie warunków uzyskania prawa
do warunkowego przedterminowego zwolnienia. Podczas posiedzenia przed Sądem Najwyższym, Prokurator Prokuratury
Krajowej zaprezentował nieco odmienne stanowisko. Co prawda, podtrzymał złożony pisemnie wniosek o zwrócenie się
do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem prawnym w kwestii zgodności art. 607s § 4 k.p.k. w zw. z art. 607t § 2 k.p.k. z
art. 9-11 Konwencji Strasburskiej, jednocześnie jednak dostrzegł potrzebę przedstawienia takiego pytania także co do
zgodności wskazanych przepisów Kodeksu postępowania karnego z art. 42 ust. 1 i z art. 32 ust. 1 Konstytucji RP.
Zdaniem Prokuratora, z punktu widzenia przewidzianej w art. 42 ust. 1 Konstytucji RP zasady nulla poena sine lege
wątpliwe wydaje się dopuszczenie do sytuacji, w której sąd polski orzekałby o wykonaniu kary nieprzewidzianej przez
prawo polskie za przestępstwo przypisane skazanemu. Zachodzi też wątpliwość, czy art. 607s § 4 k.p.k. pozostaje w
zgodności z konstytucyjną gwarancją równości wobec prawa w sytuacji, w której ostateczny wymiar kary, którą należy
wykonać wobec skazanego, zależny jest od tego, w jakim trybie nastąpiło przekazanie kary do wykonania: czy w tym,
który określony jest w art. 611c k.p.k. w zw. z art. 114 § 4 k.k., czy też w określonym w art. 607s § 4 k.p.k. w zw. z art.
607t § 2 k.p.k. Jak zauważa Prokurator, zastosowanie jednego z tych trybów może być w praktyce zależne wyłącznie od
tego, czy obywatel polski po popełnieniu przestępstwa powrócił do Polski i po zatrzymaniu przekazany został do kraju
skazania na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, czy też został zatrzymany i osądzony w kraju, w którym
popełnił przestępstwo. Na uwarunkowania te zwrócili uwagę także występujący w postępowaniu przez Sądem
Najwyższym obrońcy Jakuba T. Nie poparli jednak wniosku o wystąpienie z pytaniem prawnym do Trybunału
Konstytucyjnego. Ich zdaniem, wątpliwości natury konstytucyjnej powinny być usunięte w drodze wykładni przez Sąd
Najwyższy, która pozwoli na uznanie – na podstawie art. 91 ust. 2 Konstytucji RP – że także w wypadku powrotnego
przekazania osoby uprzednio przekazanej do innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej, w trybie europejskiego
nakazu aresztowania, w celu wykonania kary w Polsce, zastosowanie znajdzie pełna procedura exequatur przewidziana
w art. 611 c k.p.k. w zw. art. 114 § 4 k.k. Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
I. W pierwszej kolejności zachodzi potrzeba zbadania, czy przekazane Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia
zagadnienia prawne spełniają warunki określone w art. 441 § 1 k.p.k. W zakresie dotyczącym pierwszego ze
sformułowanych zagadnień kwestia ta wymaga rozważenia w kontekście deklarowanej zarówno w postanowieniu Sądu
Apelacyjnego w P., jak i w pisemnym stanowisku Prokuratora Prokuratury Krajowej braku wątpliwości co do językowego
znaczenia zawartego w art. 607s § 4 k.p.k. zwrotu „sąd związany jest wymiarem orzeczonej kary”. Jak wskazano w
orzecznictwie Sądu Najwyższego, jasny językowy sens przepisu nie dezaktualizuje potrzeby merytorycznych rozważań
dotyczących zakresu zastosowania unormowania zawartego w określonym przepisie. Konieczność takich rozważań może
być bowiem usprawiedliwiona i niezbędna wtedy, kiedy istniejące obiektywnie wątpliwości rodzą się – w określonym
stanie faktycznym – w konsekwencji i w ścisłym związku z treścią unormowań zawartych w innych przepisach prawa. W
takiej sytuacji jedynie samo posłużenie się regułą dominacji wykładni językowej, jako granicą interpretacji, nie
pozwalałoby zapobiegać wypadkom stosowania prawa z efektem absurdu, czy w warunkach istnienia systemowej kolizji
norm. Podobna sytuacja występuje w rozpoznawanej sprawie. Wprawdzie semantyczna wykładnia art. 607s § 4 k.p.k.
(także w takim zakresie, w jakim znajduje on zastosowanie w sytuacji przewidzianej w art. 607t § 2 k.p.k.) zdaje się nie
nasuwać żadnych zastrzeżeń, to jednak potrzeba jego wykładni, i to wykładni o charakterze zasadniczym, ujawnia się w
całym kontekście normatywnym jego obowiązywania, w szczególności uwzględniającym reguły kolizyjne w obszarze
współpracy międzynarodowej w sprawach karnych, a także szczególne zasady współpracy z innymi państwami
członkowskimi Unii Europejskiej w ramach instrumentarium prawnego kształtowanego przez decyzje ramowe Rady Unii
Europejskiej, implementowane do krajowych porządków prawnych państw członkowskich. Nieco bardziej
skomplikowana sytuacja zachodzi w odniesieniu do drugiego spośród sformułowanych pytań. W pisemnym stanowisku
Prokuratora Prokuratury Krajowej sformułowano zapatrywanie, że zagadnienie to nie kwalifikuje się do rozpoznania w
trybie art. 441 § 1 k.p.k. W ocenie Sądu Najwyższego stanowisko to jest rezultatem niezwykle skrótowego i mało
czytelnego uzasadnienia postanowienia Sądu Apelacyjnego w P. w odniesieniu do tegoż zagadnienia. Pozornie może się
bowiem wydawać, że Sąd Apelacyjny obawia się potencjalnych trudności interpretacyjnych w wypadku wystąpienia
przez skazanego Jakuba T. z wnioskiem o warunkowe przedterminowe zwolnienie w wypadku uprawomocnienia się
orzeczenia, określającego podlegającą odbyciu karę pozbawienia wolności w takim wymiarze, w jakim orzeczona ona
została wyrokiem Sądu Koronnego w Exeter. Takie zagadnienie prawne – z oczywistych powodów – nie mogłoby być
rozstrzygane na obecnym etapie postępowania. Odczytując intencje Sądu Apelacyjnego w P., Sąd Najwyższy doszedł do
przekonania, że przedmiotem wątpliwości tego Sądu jest to, czy zastrzeżenie o możliwości ubiegania się o warunkowe
zwolnienie z odbycia reszty kary dopiero po odbyciu jej określonej części, stanowi element wymiaru kary, którym sąd
polski jest związany z mocy art. 607s § 4 k.p.k. (także w wypadku określonym w art. 607t § 2 k.p.k.), czy też zagadnienie
to należy do problematyki wykonania kary, w związku z czym dla ustalenia treści uprawnienia skazanego miarodajny jest
przepis art. 607s § 5 k.p.k. Tak rozumiane zagadnienie prawne spełnia przesłanki określone w art. 441 § 1 k.p.k.,
albowiem, z jednej strony, od jego rozstrzygnięcia zależy treść orzeczenia w sprawie rozpoznawanej przez Sąd
Apelacyjny, a ponadto także przepis art. 607s § 5 k.p.k. uwikłany jest w wielowątkowy kontekst normatywny, zasadniczo
utrudniający jego wykładnię.
II. Rozstrzygając pierwsze z przedstawionych zagadnień prawnych, Sąd Najwyższy rozważył następujące kwestie.
1. Punktem wyjścia rozważań na temat pierwszego zagadnienia należy uczynić językowe znaczenie zwrotu „sąd związany
jest wymiarem orzeczonej kary”. Zdaniem Sądu Najwyższego, nie może ono nasuwać żadnych wątpliwości. Związanie
wymiarem orzeczonej kary nie może być rozumiane jedynie jako brak dopuszczalności wskazania, iż podlega wykonaniu
w Polsce kara inna rodzajowo niż wymierzona przez sąd innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Brak jest też
jakichkolwiek podstaw do przyjęcia, że wynikające z art. 607s § 4 k.p.k. związanie ma ograniczony zasięg i treść normy
zapisanej w tym przepisie trzeba uzupełnić zastrzeżeniem, że związanie wykluczone jest w takim zakresie, w jakim
wymierzona kara przekracza górną granicę zagrożenia przewidzianą przepisami prawa polskiego. Sens tego przepisu –
dekodowany także przy uwzględnieniu uzasadnienia projektu ustawy implementującej decyzję ramową o europejskim
nakazie aresztowania do prawa polskiego – sprowadza się do wykluczenia możliwości dokonywania jakichkolwiek zmian
w odniesieniu do zawartego w wyroku sądu państwa skazania rozstrzygnięcia w przedmiocie wymiaru kary i przez to do
konieczności ograniczenia dostosowania wyroku jedynie do orzeczenia o dopuszczalności wykonania kary i do
określenia kwalifikacji czynu (czynów) według prawa polskiego (ograniczona procedura exequatur). W taki sposób
przepis ten jest interpretowany przez przedstawicieli doktryny. Analizując stanowcze sformułowanie tego przepisu,
wykluczające odmienne możliwości, przyjmuje się zasadę związania sądu polskiego wymiarem kary orzeczonej przez sąd
państwa wydania europejskiego nakazu aresztowania. T. Grzegorczyk wskazuje, że „sformułowanie «sąd związany jest
wymiarem orzeczonej kary» w przypadku, gdy wykonanie nakazu w celu przeprowadzenia postępowania karnego w
stosunku do osoby, która jest obywatelem polskim, nastąpiło tylko pod warunkiem, że osoba ta będzie odesłana na
terytorium Polski po prawomocnym zakończeniu postępowania w państwie wydania nakazu oznacza, że sąd powinien w
postanowieniu określić kwalifikację prawną czynu według prawa polskiego i jest przy tym związany wymiarem
orzeczonej wyrokiem zagranicznym kary. Nie obowiązuje tu zatem art. 114 § 4 k.k. i nie działają ograniczenia
przewidziane przy przejmowaniu do wykonania wyroków zagranicznych (zob. art. 611c k.p.k.) co do określenia kary i
środków karnych wedle prawa polskiego, a wynikające też z Konwencji o przekazywaniu osób skazanych z 1983 r., i
zakładające m.in., że nie można przy przekształceniu kary przekraczać górnej granicy zagrożenia przewidzianej przez
prawo państwa wykonania, choćby przejmowane do wykonania orzeczenie wymierzało karę wyższą (...). Tym samym w
wypadku, o którym mowa w art. 607s § 3 i 4 k.p.k., wykonaniu podlega kara w rozmiarze takim, jaki wynika z
wyroku sądu zagranicznego, choćby przekraczał on w Polsce górną granicę za dany czyn; kara ta natomiast
podlega przekształceniu np. w zakresie nazwy czy rozmiaru wykonania, gdy w grę wchodzi potrzeba zaliczenia na
jej poczet części kary odbytej już w państwie wydania nakazu”. A. Górski i A. Sakowicz stwierdzają, że nie można
zastosować art. 114 § 4 k.k. w sytuacji, kiedy ustawodawca nakazuje stosować zasadę związania karą orzeczoną w
państwie wydania nakazu. Według nich, „mimo, iż sąd określa kwalifikację prawną czynu według prawa
polskiego, to związany jest wymiarem kary orzeczonej przez sąd państwa wydania nakazu. Sąd (...) jest
obowiązany do orzeczenia o wykonaniu kary, także i tej, która przekroczyła maksymalny wymiar kary w myśl
prawa polskiego. Stanowi to wyjątek od zasady samodzielności jurysdykcyjnej sądu karnego, będący jednocześnie
przykładem obowiązującej na obszarze UE zasady wzajemnego uznawania orzeczeń wydanych w poszczególnych
państwach członkowskich”. Podobnego zdania jest S. Steinborn, który pisze, że nie jest możliwe dokonywanie zmian w
wymiarze kary orzeczonej przez sąd państwa obcego: „w tym zakresie sąd związany jest orzeczeniem państwa wydania
ENA. Sąd nie stosuje tu więc przepisu art. 114 § 4 k.k. (...) wykonaniu w Polsce podlega zatem kara w takim wymiarze, w
jakim została orzeczona przez sąd państwa wydania ENA, choćby przekraczał on maksymalny wymiar kary za taki czyn
w myśl prawa polskiego. Kara podlega natomiast przekształceniu w zakresie jej nazwy czy też wymiaru jej wykonania,
gdy w grę wchodzi potrzeba zaliczenia na poczet części kary odbytej w państwie wydania ENA”. Także M. Hudzik
stwierdził, że „związanie wymiarem kary oznacza automatyzm w «przetwarzaniu» orzeczenia zagranicznego w «polskie
szaty» – czyli postanowienie o określeniu kwalifikacji prawnej czynu i kary podlegającej wykonaniu”. Kara pozbawienia
wolności „podlega wykonaniu w takim wymiarze, w jakim została orzeczona przez sąd państwa wydania ENA, nawet
jeżeli jest wyższa niż ustawowe zagrożenie czy wręcz maksymalny wymiar kary za określony typ czynu przewidziany w
polskim prawie karnym”. Inna sytuacja miałaby miejsce – zdaniem tego autora – gdyby kara ta była rodzajowo
nieznana prawu polskiemu; wówczas istniałaby konieczność przystosowania jej w ramach procedury exequatur do
polskiego systemu prawa, tak, aby mogła być wykonana w Polsce.
2. Powyższe spostrzeżenie mogłoby z powodzeniem zakończyć proces wykładni w tej sprawie, gdyby nie skomplikowane
„otoczenie normatywne”, w jakim funkcjonuje przepis art. 607s § 4 k.p.k. Zagadnienie, które w tym kontekście wybija się
na plan pierwszy, związane jest z wzajemną relacją między instytucjami wprowadzonymi w ramach współpracy państw
członkowskich Unii Europejskiej, przewidzianymi w art. 607s § 3 i 4 k.p.k. (wykonanie kary orzeczonej przez sąd innego
państwa członkowskiego Unii Europejskiej w razie odmowy wykonania europejskiego nakazu aresztowania osoby
prawomocnie skazanej) oraz art. 607t § 2 k.p.k. (wykonanie kary wobec obywatela polskiego przekazanego powrotnie po
wydaniu wyroku skazującego przez sąd państwa, do którego przekazano skazanego w trybie europejskiego nakazu
aresztowania), a „klasycznym” (bo opierającym się tradycyjnie na komplementarnych wobec siebie przepisach Kodeksu
postępowania karnego i umów międzynarodowych) przejęciem orzeczeń do wykonania przewidzianym w art. 611c k.p.k.
i art. 114 § 4 k.k., a także w przepisach konwencji międzynarodowych, w szczególności w art. 9 – 11 Konwencji
Strasburskiej. W tej mierze sformułowano zapatrywanie, zgodnie z którym sytuacje, powstające w razie wykonania (i
niewykonania) europejskiego nakazu aresztowania, są co do istoty odmienne od sytuacji, w których sąd polski orzeka w
przedmiocie przejęcia do wykonania orzeczenia sądu państwa obcego. Zaakceptowanie tego poglądu rozwiązywałoby
problem interpretacyjny występujący w niniejszej sprawie, albowiem w istniejącej tu sytuacji procesowej nie byłoby
żadnych podstaw do rozważania możliwości zastosowania art. 611c § 2 k.p.k. i art. 114 § 4 k.k. Nie powstałby także
problem ewentualnego stosowania reguł kolizyjnych, ponieważ w odniesieniu do wykonywania kary w sytuacjach
procesowych związanych z funkcjonowaniem europejskiego nakazu aresztowania brak jest jakichkolwiek postanowień
traktatowych. Za jedyne przepisy dotyczące tych kwestii musiałyby być uznane nienasuwające wątpliwości
interpretacyjnych art. 607s § 4 i art. 607t § 2 k.p.k. Zdaniem Sądu Najwyższego, przyjęcie takiej interpretacji jest jednak
wykluczone. Nie można bowiem w sposób jednoznaczny odróżnić instytucji przejęcia orzeczeń do wykonania (co
miałoby wiązać się z „klasycznym” instrumentarium współpracy międzynarodowej w sprawach karnych) od instytucji
przejęcia kary do wykonania (co miałoby z kolei dotyczyć wykonywania kar wobec osób skazanych, których przekazania
w trybie europejskiego nakazu aresztowania odmówiono oraz obywateli przekazanych powrotnie do Polski po skazaniu
ich za granicą). Różnice mają charakter wyłącznie werbalny, a zarówno w prawie polskim, jak i w aktach prawa
międzynarodowego zamiennie używa się pojęć „przejęcie skazanego”, „przejęcie orzeczenia” czy „przejęcie skazania”,
czy w końcu „przejęcie kary”. Ten sam autor wskazał jednak, że przejęcie kary do wykonania na zasadzie art. 607t § 1 i 2
i art. 607s § 3-5 k.p.k. odbywa się na odmiennych zasadach niż określone w Konwencji o przekazywaniu osób skazanych
na karę pozbawienia wolności w celu odbycia kary w państwie, którego są obywatelami, sporządzonej w Berlinie 19 maja
1978 r., w Konwencji o przekazywaniu osób skazanych, sporządzonej w Strasburgu 21 maja 1983 r., w Konwencji
wykonawczej do Układu z Schengen z 14 czerwca 1985 r., sporządzonej 19 czerwca 1990 r., w wiążących Polskę
umowach bilateralnych, czy wreszcie przepisach Kodeksu karnego, czyli art. 114 § 4 oraz Kodeksu postępowania
karnego, tj. art. 611c § 1 i 2. Zdaniem autora, Polska, przyjmując takie rozwiązanie, zobowiązała się do
automatycznego wykonania kary, nawet w wymiarze nieprzewidzianym prawem polskim, co stanowi jednocześnie
odejście od dotychczasowego modelu przekazywania skazanych, w którym „kara w procedurze exequatur musiała
być dostosowana do krajowego porządku prawnego państwa wykonania, tak aby nie przekraczała górnej granicy
(maksymalnego wymiaru) kary przewidzianej za określony typ czynu”. Nietrafne jest także zapatrywanie, według
którego związanie wymiarem kary orzeczonej wyrokiem sądu innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej oznacza
jedynie wyłączenie możliwości przekształcenia kary i konieczność wykonywania kary w dalszym ciągu w rozumieniu art.
9 lit. a Konwencji Strasburskiej. Oznaczałoby to, że w wypadku wykonania kary wobec osoby przekazanej powrotnie po
uprzednim przekazaniu jej w trybie europejskiego nakazu aresztowania, zakazane jest jedynie stosowanie procedury tzw.
przekształcenia kary, o której mowa w art. 9 lit. b Konwencji Strasburskiej, a w konsekwencji zasadne byłoby przyjęcie,
że art. 607s § 4 k.p.k. nie wyklucza ograniczenia orzeczonej kary pozbawienia wolności do maksymalnego zagrożenia
przewidzianego w prawie polskim w ramach procedury tzw. wykonywania kary w dalszym ciągu, albowiem Konwencja
Strasburska dopuszcza to także w wypadku przyjęcia tej ostatniej procedury. Zapatrywanie to ignoruje jednak literalną
wykładnię przepisu art. 607s § 4 k.p.k., gdyż oznaczałoby przyjęcie, że sąd wprawdzie związany jest wymiarem
orzeczonej kary, ale może go jednocześnie zignorować stosując procedurę wykonywania kary w dalszym ciągu i
redukując jednocześnie jej wymiar. Podsumowując ten wątek rozważań należy wyrazić przekonanie, że w świetle
przepisów polskiego Kodeksu postępowania karnego regułą jest, iż w wypadku przejęcia do wykonania orzeczeń
sądów państw obcych skazujących na karę izolacyjną (przejęcie skazanych, skazań, kar), sąd polski przeprowadza
pełną procedurę dostosowawczą i zgodnie z art. 611c § 2 k.p.k. stosuje odpowiednio przepis art. 114 § 4 k.k., co
oznacza nakaz uwzględnienia różnic między uregulowaniami obu współpracujących państw na korzyść skazanego.
To rozwiązanie występuje m.in. w art. 9 – 11 Konwencji Strasburskiej, która upoważnia do przyjęcia takich rozwiązań, w
ramach których kara wykonywana w państwie wykonania w dalszym ciągu, względnie przekształcana przez sąd państwa
wykonania, może być zredukowana do najwyższego zagrożenia przewidzianego w tym państwie, o ile orzeczono ją w
państwie skazania w wyższym wymiarze. Należy natomiast podkreślić, że przepisy art. 607s § 4 i art. 607t § 2 k.p.k.,
które stosowane są wyłącznie w sytuacjach procesowych w nich przewidzianych, a dotyczących funkcjonowania
europejskiego nakazu aresztowania, mają charakter leges speciales wobec powyższych uregulowań. Wyjątkowość
unormowania przewidzianego w tych przepisach sprowadza się do tego, że procedura exequatur ograniczona jest jedynie
do określenia kwalifikacji prawnej czynów według prawa polskiego a sąd jest związany wymiarem orzeczonej kary.
Także powyższą konkluzją można byłoby zakończyć proces wykładni ustawy, gdyby nie dodatkowe uwikłanie
interpretacyjne wynikające z faktu uregulowania procedury exequatur przepisami traktatów międzynarodowych i
obowiązujących w prawie polskim reguł kolizyjnych. Zauważyć trzeba, że zgodnie z art. 615 § 2 k.p.k., zamieszczonym
w Rozdziale 67, Dziale XIII Kodeksu postępowania karnego, przepisów tego działu nie stosuje się, jeżeli umowa
międzynarodowa, której Rzeczypospolita Polska jest stroną, albo akt prawny regulujący działanie międzynarodowego
trybunału karnego, stanowi inaczej. Obowiązywanie tej reguły nakazuje rozważyć, czy w omawianej sytuacji procesowej
znajdują zastosowanie przepisy Konwencji Strasburskiej wiążącej zarówno Polskę, jak i Wielką Brytanię, a nie przepisy
art. 607t § 2 w zw. z art. 607s § 4 k.p.k. W konsekwencji zastosowania przepisów tej Konwencji można by przyjąć, że
kara pozbawienia wolności orzeczona przez Sąd Koronny w Exeter powinna być jednak zredukowana do maksymalnego
zagrożenia karnego przewidzianego przez prawo polskie na podstawie procedur przewidzianych w art. 9 – 11 Konwencji
Strasburskiej. Problem ten dostrzegł Sąd Okręgowy w P. w postanowieniu z dnia 3 października 2008 r. i stwierdził, że
zachodzi sprzeczność między rozwiązaniami przyjętymi w Konwencji Strasburskiej a rozwiązaniem przyjętym w art.
607s § 4 k.p.k. Sprzeczności tej nie rozstrzygnął jednak na korzyść rozwiązania traktatowego, opierając się na poglądzie,
iż reguła kolizyjna określona w art. 615 § 2 k.p.k. nie może odnosić się do tych przepisów ustawowych, które są
wynikiem implementacji decyzji ramowych do krajowego porządku prawnego. Argumentując tę tezę Sąd odwołał się z
jednej strony do zapatrywań prezentowanych w doktrynie, z drugiej natomiast do zapatrywania Trybunału
Konstytucyjnego, który w wyroku z dnia 27 kwietnia 2004 r. uznał, że art. 607t § 1 k.p.k. – będący rezultatem
implementacji do polskiego porządku prawnego decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z dnia 13 czerwca 2002 r. –
pozostaje w sprzeczności z art. 55 Konstytucji RP, w związku z czym w uzasadnieniu swojego wyroku wskazał na
konieczność zmiany tego przepisu Konstytucji RP. W ocenie Sądu Najwyższego, brak jest w niniejszej sprawie potrzeby
rozważania tej skomplikowanej i kontrowersyjnej kwestii. Nietrafne jest bowiem przyjęte przez Sąd Okręgowy w P.
wyjściowe założenie, że art. 607 s § 4 k.p.k. (i w związku z tym także art. 607t § 2 k.p.k. w zakresie, w jakim nakazuje
odpowiednie stosowanie art. 607s § 4 k.p.k.) są wynikiem implementacji decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z dnia
13 czerwca 2002 r. Jak bowiem słusznie się zauważa, w żadnym z przepisów wspomnianej decyzji ramowej Rady Unii
Europejskiej nie odniesiono się do problematyki wykonania kary w państwie, które odmówiło przekazania na podstawie
europejskiego nakazu aresztowania osoby skazanej, ani też wykonania kary w stosunku do osoby przekazanej powrotnie
w tym celu do państwa wykonania nakazu. Problematyce wykonywania wyroków innych państw członkowskich Unii
Europejskiej poświęcono w decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. dwa unormowania. Według art. 4 ust. 6 decyzji,
wykonujący nakaz organ sądowy może odmówić wykonania europejskiego nakazu aresztowania, jeżeli został on wydany
w celu wykonania kary pozbawienia wolności lub środka zabezpieczającego, a osoba, której dotyczy wniosek, jest
obywatelem wykonującego nakaz państwa członkowskiego lub w tym państwie stale przebywa, a państwo to zobowiązuje
się wykonać karę pozbawienia wolności lub środek zabezpieczający zgodnie z jego prawem krajowym. Usprawnieniu
współpracy i skłonieniu państw członkowskich do orzekania o dopuszczalności wykonywania europejskiego nakazu
aresztowania w wypadku własnych obywateli ma służyć dodatkowe uregulowanie. Zgodnie bowiem z art. 5 ust. 3 decyzji
ramowej w sytuacji, gdy osoba, której dotyczy europejski nakaz aresztowania do celów ścigania, jest uznawana za
obywatela lub osobę stale przebywającą w wykonującym nakaz państwie członkowskim, przekazanie następuje pod
warunkiem, że osoba ta po rozprawie zostaje przekazana do wykonującego nakaz państwa członkowskiego w celu
odbycia tam kary pozbawienia wolności lub wykonania środka zabezpieczającego, orzeczonych w wydającym nakaz
państwie członkowskim. Prawodawca unijny nie odniósł się natomiast do kwestii procedury exequatur i nie przewidział
żadnych przepisów znajdujących zastosowanie przy określaniu reguł związania lub przekształcania kary orzeczonej w
państwie wykonania nakazu w przypadku przekazania kary do wykonania do innego państwa członkowskiego Unii
Europejskiej. Przyjęto założenie, że przekazanie orzeczeń do wykonania kary izolacyjnej lub innego środka o takim
charakterze, następować będzie na podstawie tradycyjnych instrumentów współpracy międzynarodowej w sprawach
karnych, w tym w szczególności przewidzianych w Konwencji Strasburskiej, której sygnatariuszami są wszystkie państwa
członkowskie Unii Europejskiej. Podobnie do tego zagadnienia podchodzi A. Lach, który stwierdza, że ponieważ art.
607s § 4 k.p.k. nie reguluje całej procedury przejmowania kary do wykonania, to zastosowanie znajdzie Konwencja
Strasburska, aż do czasu przyjęcia decyzji ramowej o wzajemnym uznawaniu wyroków w sprawach karnych – jednak
jedynie w zakresie przepisów dotyczących wykonywania kary w dalszym ciągu, przy wyłączeniu możliwości
przekształcania kary. Z treści przepisów decyzji ramowej w sprawie europejskiego nakazu aresztowania nie da się w
związku z tym wyprowadzić wniosku, że osiągnięcie rezultatu przewidzianego w tej decyzji w rozumieniu art. 34 ust. 2b
Traktatu o Unii Europejskiej wymaga regulowania w prawie krajowym w jakikolwiek sposób kwestii wykonywania kar
pozbawienia wolności w sytuacji odmowy wykonania europejskiego nakazu aresztowania osoby skazanej na taką karę
oraz w wypadku powrotnego przekazania obywatela państwa wykonującego nakaz po uprzednim skazaniu go na karę
izolacyjną w państwie wydającym ten nakaz. W szczególności – co wymaga podkreślenia – decyzja ramowa nie wymaga
rezygnacji z pełnej procedury exequatur, jak uczynił to ustawodawca polski w art. 607s § 4 k.p.k. W związku z tym,
dostrzegając możliwość zastosowania instrumentów pozwalających na dostosowanie kary do wewnętrznego porządku
prawnego, ustawodawcy Republiki Czeskiej i Królestwa Holandii zdecydowali się na zastosowanie pełnej procedury
przekształcania kary orzeczonej w innym państwie członkowskim po przekazaniu ściganego na podstawie europejskiego
nakazu aresztowania. Ta decyzja Rady Unii Europejskiej nie jest przypadkowa. Z treści Preambuły decyzji ramowej z
dnia 13 czerwca 2002 r. wynika w sposób nie budzący wątpliwości, że zmierza ona jedynie do zastąpienia tradycyjnych
procedur ekstradycyjnych wzajemnym przekazywaniem między państwami członkowskimi osób ściganych i skazanych,
które mają być przejawem realizowania celu Unii, jakim jest ustanowienie przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i
sprawiedliwości, i nie jest jej zadaniem wykraczanie poza środki niezbędne do osiągnięcia tego celu. W Preambule
zaznaczono, że w dalszej perspektywie cel ten ma być osiągnięty za pomocą wprowadzenia nowego, uproszczonego
systemu przekazywania osób skazanych bądź podejrzanych, w celach wykonania wyroku lub wszczęcia postępowania
prowadzącego do wydania wyroku w sprawach karnych, co umożliwiłoby usunięcie złożoności obecnych procedur
ekstradycyjnych i związanej z nimi możliwości przewlekania postępowania. Zaznaczono wprawdzie, że dominująca do
dziś między państwami członkowskimi tradycyjna współpraca w zakresie wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości
powinna zostać zastąpiona przez system swobodnego przepływu orzecznictwa sądowego w sprawach karnych,
obejmujący zarówno decyzje prawomocne, jak i nieprawomocne, jednak to stwierdzenie w żaden sposób nie
zobowiązywało polskiego ustawodawcy do rezygnacji z możliwości przekształcania wykonywanych w Polsce kar, choć
trzeba przyznać, że obecnie istniejące w Polsce rozwiązanie w najpełniejszy z możliwych sposobów realizuje zasadę
wzajemnego uznawania wyroków w sprawach karnych. Na marginesie warto odnieść się tu do obowiązku wykładni
przepisów przyjętych w wyniku implementacji decyzji ramowej zgodnie z jej treścią i celem. Nasuwa się wniosek, że
polski ustawodawca inkorporując przepisy decyzji ramowej do prawa polskiego nie tylko uczynił to zgodnie z celem
decyzji ramowej, ale nawet poszedł znacznie dalej niż wymagała wykładnia prowspólnotowa. W wyroku Trybunału
Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich w sprawie Pupino, Trybunał stwierdził, że sąd krajowy ma obowiązek
dokonywać wykładni norm krajowych w świetle brzmienia i celów decyzji ramowej. Opierając się na tym orzeczeniu
ETS można zauważyć, że wprawdzie decyzje ramowe wiążą państwa jedynie w odniesieniu do rezultatu, to jednak każdy
sąd wspólnotowy ma obowiązek dokonać wykładni przepisów opierających się na decyzji ramowej w świetle jej celów i
brzmienia. Jest to zasada tzw. przyjaznej wykładni prawa krajowego, której zastosowanie sprawia, że w procesie
interpretacji przepisów budzących wątpliwości sąd powinien nie tyle oprzeć się na wykładni językowej czy
wewnątrzsystemowej, ale zmierzać do nadania przepisom takiego znaczenia, jakie przyświecało twórcom decyzji
ramowej, stanowiącej podstawę implementowanych przepisów. E. Piontek trafnie spostrzega, że państwo członkowskie
ma obowiązek dokonać implementacji decyzji ramowej w całości i „w żadnym wypadku nie ma prawa rozstrzygać we
własnym zakresie o tym, które z postanowień aktu wdrożyć, a które nie i w jakim zakresie. W przeciwnym wypadku efekt
harmonizacyjny, jakiemu służy uchwalenie określonego aktu prawa wspólnotowego czy unijnego nie mógłby zostać
osiągnięty”. W wypadku transpozycji przepisów art. 607s § 4 i w art. 607t § 2 k.p.k. polski ustawodawca zapewnił
wprowadzenie w życie zasady wzajemnego uznawania decyzji w sprawach karnych innych państw członkowskich, która
była do tej pory wspominana w dokumentach Unii Europejskiej o mocy niewiążącej, takich jak Program z Tampere, czy
Program Haski, jak również w Traktacie z Lizbony zmieniającym Traktat o Unii Europejskiej i Traktat Ustanawiający
Wspólnotę Europejską. Zasada wzajemnego uznawania decyzji sądowych w sprawach karnych miała zakładać
automatyczną akceptację i niezwłoczne wykonanie prawomocnego wyroku wydanego w jednym z państw członkowskich.
Miała ona stanowić ekwiwalent decyzji wydanej przez organ własnego państwa, nawet jeżeli kompetentny organ,
przesłanki wydania, czy samo rozstrzygnięcie, byłyby inne. Zasada ta jednak nie została ostatecznie wprowadzona w
życie w takiej formie, z racji braku zgody państw członkowskich na tak dalekie konsekwencje współpracy w sprawach
karnych. Jak wynika z uregulowań przyjętych ostatecznie przez organy Unii Europejskiej, wzajemne uznawanie decyzji w
sprawach karnych ma pozostać ograniczone tylko do niektórych obszarów współpracy. To ograniczenie wyraźnie wynika
z redakcji przepisu art. 5 ust. 3 decyzji ramowej w sprawie europejskiego nakazu aresztowania. Niewątpliwie jest prawdą,
że sposób, w jaki dokonano implementacji decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. do ustawodawstwa polskiego
zmierza ku pełniejszemu zrealizowaniu w prawie krajowym zasady wzajemnego uznawania zadeklarowanej na szczycie
w Tampere w 1999 r. Ze sprawozdania Komisji Wspólnot Europejskich z dnia 24 stycznia 2006 r., wynika, że jest to
kierunek pożądany, skoro Komisja przeprowadza krytykę Królestwa Holandii i Republiki Czeskiej, które na wypadek
wykonywania kar w obu analizowanych tu sytuacjach procesowych przewidziały procedury zmiany kar orzeczonych w
państwie skazania. Komisja wskazuje, że praktyki takie, dopuszczone przez Konwencję Strasburską, nie zostały
przewidziane w decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. Krytyka ta została powtórzona w kolejnym sprawozdaniu
Komisji Wspólnot Europejskich z dnia 11 lipca 2007 r. [SEK (2007) 979], a co więcej skierowana została ona wprost pod
adresem Polski, która – zdaniem Komisji – przewiduje w swoich rozwiązaniach prawnych procedurę zmiany kary
orzeczonej przez sąd innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Pomimo takiego stanowiska Komisji – opartego
na niezrozumieniu rozwiązania przewidzianego w prawie polskim – należy jednak przyjąć, że z przepisów decyzji
ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r. nie da się wyprowadzić obowiązku takiego ukształtowania procedury wykonywania
kar izolacyjnych, która wykluczałaby dopuszczoną w świetle art. 9 – 11 Konwencji Strasburskiej możliwość ograniczenia
wymiaru kary orzeczonej w państwie skazania do maksymalnej wysokości przewidzianej w państwie wykonania. W
związku z tym należy przyjąć, że ustawodawca polski, ograniczając procedurę exequatur jedynie do określenia na
nowo kwalifikacji prawnej w dwóch analizowanych tu sytuacjach procesowych, dopuścił się swoistej
„nadgorliwości legislacyjnej”. Można jedynie przypuszczać, że powodem tego stanu rzeczy było to, że
ustawodawca polski nie uwzględnił ostatecznego brzmienia decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r., opierając
się na jej projekcie. W jego wersji z dnia 25 września 2001 r. rzeczywiście pojawia się w art. 33 stwierdzenie, iż w razie
odmowy wykonania europejskiego nakazu aresztowania w celu odbycia kary pozbawienia wolności z uwagi na fakt, że
dana osoba ma lepsze perspektywy reintegracji w kraju wykonania nakazu, orzeczenie odmawiające wydania nie może
zostać zastąpione sankcją, przez państwo wykonania, za to samo przestępstwo. Nie sposób nie zauważyć, że koncepcja ta
łudząco przypomina rozwiązanie przyjęte przez polskiego ustawodawcę w art. 607s § 4 i w art. 607t § 2 k.p.k.
Rozwiązanie to nie zostało ostatecznie przyjęte w decyzji ramowej z dnia 13 czerwca 2002 r., a dalsze akty Rady Unii
Europejskiej wskazują, że omawiany dalszy rozwój integracji związany z wzajemnym uznawaniem kar izolacyjnych
zmierza w odmiennym kierunku niż projektowany. Otóż, w art. 8 ust. 2 decyzji ramowej z dnia 27 listopada 2008 r. o
stosowaniu zasady wzajemnego uznawania do wyroków skazujących na karę pozbawienia wolności lub inny środek
polegający na pozbawieniu wolności – w celu wykonania tych wyroków w Unii Europejskiej zapisano, że jeżeli kara ze
względu na czas jej trwania jest niezgodna z prawem państwa wykonującego, właściwy organ tego państwa może podjąć
decyzję o dostosowaniu kary jedynie w wypadku, gdy kara ta przekracza maksymalny wymiar kary przewidziany za
podobne przestępstwa w prawie krajowym tego państwa. Tak dostosowana kara nie może być łagodniejsza niż
maksymalny wymiar kary przewidziany za podobne przestępstwa w prawie państwa wykonującego. Na marginesie warto
wspomnieć, że w uzasadnieniu projektu tej decyzji ramowej wyjaśniono, iż w kwestiach związanych z przekazywaniem
skazanego do państwa wykonania europejskiego nakazu aresztowania powinno się sięgnąć po inspirację do Konwencji
Strasburskiej, z pewnymi jednak ograniczeniami – kara orzeczona przez państwo wydania nakazu nie może być
poddana żadnym modyfikacjom, nawet wynikającym z art. 10 ust. 2 Konwencji Strasburskiej (która zezwala na
dostosowanie kary do kary lub środka przewidzianego przez prawo państwa przekazania za przestępstwo tego
samego rodzaju, jeżeli rodzaj i wymiar kary są niezgodne z ustawodawstwem państwa wykonania lub jeżeli
ustawodawstwo tego wymaga). Taka operacja byłaby bowiem niezgodna z zasadą wzajemnego uznawania decyzji
w sprawach karnych. Decyzja ramowa z dnia 27 listopada 2008 r. podlega implementacji do prawa krajowego państw
członkowskich do dnia 5 grudnia 2011 r. Z pewnością, wprowadzając wymagane rozwiązania ustawowe, ustawodawca
polski powinien ponownie przemyśleć konstrukcje procedury exequatur we wzajemnych stosunkach z innymi państwami
członkowskimi Unii Europejskiej. Wprawdzie także w świetle nowego rozwiązania brak jest wymogu wprowadzenia
ograniczania wysokości wymierzonej kary w zakresie przekraczającym maksymalne zagrożenie przewidziane w prawie
krajowym państwa wykonania (jest to fakultatywne), to jednak takie ograniczenie nie jest wykluczone. Podsumowując
przedstawiony tu wątek rozważań należy stwierdzić, że rozwiązanie przyjęte w art. 607s § 4 i w art. 607t § 2 k.p.k. nie
było konieczne dla osiągnięcia celu wyznaczonego przez decyzję ramową z dnia 13 czerwca 2002 r. W konsekwencji,
nawet gdyby zaakceptować tezę o potrzebie przyznania przepisom będącym wynikiem implementacji decyzji ramowych
Rady Unii Europejskiej pierwszeństwa przed uregulowaniami traktatowymi, to teza ta nie może odnosić się do art. 607s §
4 k.p.k. Powyższy wniosek prowadzi do konieczności rozważenia, czy w wypadku dostosowywania kary pozbawienia
wolności wymierzonej przez sąd państwa wydania europejskiego nakazu aresztowania i powrotnego przekazania
skazanego do Polski jako państwa wykonania nakazu, zastosowanie znajduje art. 607s § 4 w zw. z art. 607t § 2 k.p.k., czy
też procedura przewidziana w art. 9-11 Konwencji Strasburskiej. Ta ostatnia możliwość zdaje się wynikać z tego, że w
wypadku kolizji między rozwiązaniem przyjętym w przepisie ustawy a rozwiązaniem przyjętym w traktacie
międzynarodowym, pierwszeństwo uzyskuje to ostatnie, z uwagi na treść art. 91 ust. 1 Konstytucji RP i art. 615 § 2 k.p.k.
Pierwszy z tych przepisów, interpretowany w powiązaniu z art. 91 ust. 2 Konstytucji RP, stanowi, że w sytuacji, gdy
ratyfikowanej za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie i ogłoszonej w Dzienniku Ustaw RP umowy międzynarodowej nie
da się pogodzić z ustawą, pierwszeństwo ma umowa międzynarodowa. Artykuł 615 § 2 k.p.k. przewiduje z kolei, że
przepisów Działu XIII Kodeksu postępowania karnego nie stosuje się, jeżeli umowa międzynarodowa, której
Rzeczpospolita Polska jest stroną, albo akt prawny regulujący działanie międzynarodowego trybunału karnego stanowi
inaczej. Artykuł 615 § 2 k.p.k. pozostaje w orbicie dalszych rozważań jedynie w takim zakresie, w jakim odnosi się do
umów międzynarodowych ratyfikowanych za zgodą parlamentu. W pozostałym bowiem zakresie – niezależnie od tego,
że nasuwa wątpliwości co do jego zgodności z Konstytucją RP – jest on dla rozstrzygnięcia analizowanego zagadnienia
irrelewantny. Wprawdzie, Konwencja Strasburska ratyfikowana była bez zgody Sejmu, to jednak zgodnie z art. 241 ust. 1
Konstytucji RP uznawana jest ona za umowę międzynarodową ratyfikowaną za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie,
albowiem dotyczy kategorii spraw wymienionych w art. 89 Konstytucji RP. Z tego uregulowania wynika, że Konwencja
stanowi akt prawa międzynarodowego przyjęty we właściwej formie i stosować się do niej powinno zasadę
pierwszeństwa przed uregulowaniami ustawowymi. W zakresie istotnym dla dalszych rozważań należy przyjąć, że art.
615 § 2 k.p.k. w istocie powtarza treść normy konstytucyjnej, wyrażonej w art. 91 ust. 2 Konstytucji RP. Wprawdzie nie
ma tu mowy o braku możliwości pogodzenia ustawy z umową międzynarodową, jednak do takiego właśnie sposobu
rozstrzygania sprzeczności między normą ustawową a traktatową sprowadza się klauzula wyrażająca subsydiarność
przepisów Działu XII Kodeksu postępowania karnego wobec uregulowań przyjętych w ratyfikowanych przez Polskę
traktatach międzynarodowych. Skoro bowiem możliwość zastosowania przepisów ustawy uzależniona jest od tego, czy
przepis traktatu międzynarodowego nie stanowi inaczej, to każdą sprzeczność między rozwiązaniem przyjętym w
traktacie a rozwiązaniem przyjętym w ustawie, należy rozstrzygnąć na korzyść tego pierwszego.
4. Zatem, po raz kolejny rysuje się perspektywa zakończenia procesu wykładni w niniejszej sprawie konkluzją, że
rozwiązania przyjęte w art. 9-11 Konwencji Strasburskiej, które przewidują pełną procedurę exequatur, przeważają nad
rozwiązaniem przyjętym w art. 607s § 4 k.p.k., stosowanym odpowiednio także w sytuacji przewidzianej w art. 607t § 2
k.p.k. Podzielenie tego zapatrywania wymagałoby jednak dowiedzenia, że sprzeczność między omawianymi tu
uregulowaniami rzeczywiście zachodzi. Z pewnością teza o istnieniu takiej sprzeczności skłoniła Prokuratora Prokuratury
Krajowej do sformułowania wniosku o rozważenie możliwości skierowania, na zasadzie art. 193 Konstytucji RP, pytania
prawnego do Trybunału Konstytucyjnego co do zgodności art. 607t § 2 k.p.k. w zw. z art. 607s § 4 k.p.k. z art. 9-11
Konwencji Strasburskiej w zakresie, w jakim sąd określający kwalifikację prawną czynu według prawa polskiego
związany jest wymiarem kary orzeczonej w państwie obcym, niezależnie od górnej granicy wymiaru kary przewidzianej
w prawie polskim za dane przestępstwo. Sąd Najwyższy nie podzielił jednak zapatrywania co do takiej konieczności, a
nawet możliwości, z dwóch powodów. Po pierwsze, analizowana tu sprzeczność mogłaby być z łatwością rozstrzygnięta
na korzyść normy traktatowej w oparciu o regułę wyrażoną w art. 615 § 2 k.p.k., nawet jeżeli za trafne uznane zostałoby
spostrzeżenie Prokuratora Krajowego, że zastosowanie w tym zakresie przepisów Konwencji Strasburskiej musiałoby
prowadzić do wniosku, że art. 607t § 2 k.p.k., w zakresie odpowiedniego stosowania art. 607s § 4 k.p.k., byłby przepisem
martwym. Po drugie, jednak – co z punktu widzenia kierunku rozstrzygnięcia niniejszej sprawy ma znaczenie kluczowe –
Sąd Najwyższy nie stwierdził, aby taka sprzeczność zachodziła. Przede wszystkim, analizując treść art. 10 i 11 Konwencji
Strasburskiej należy dojść do wniosku, że niezależnie od tego, czy w państwie wykonania kary przyjmuje się procedurę
wykonywania kary w dalszym ciągu (art. 10 Konwencji), czy też procedurę przekształcenia kary (art. 11 Konwencji),
regułą jest orzekanie kary w takiej wysokości, w jakiej orzeczona ona została w państwie skazania. Jedynie na zasadzie
odstępstwa od tej reguły, Konwencja dopuszcza możliwość ograniczenia jej wymiaru w wypadku, gdy przekracza ona
górne zagrożenie karą przewidziane w państwie wykonania. Taka redukcja kary nie ma jednakże charakteru
obligatoryjnego, lecz fakultatywny, co oznacza, że w celu wywiązania się ze zobowiązania prawnomiędzynarodowego
państwo będące sygnatariuszem Konwencji może albo wykonać karę w takiej wysokości, w jakiej ją orzeczono, albo też
ograniczyć jej wymiar do górnego poziomu zagrożenia przewidzianego w tym państwie. Ratyfikując Konwencję
Strasburską, Polska nie skorzystała z możliwości przewidzianej w jej art. 3 ust. 3 i nie złożyła oświadczenia o zamiarze
wyłączenia jednej z procedur przewidzianych w art. 9 ust. 1 Konwencji, co w konsekwencji oznacza, że zobowiązanie
prawnomiędzynarodowe jest wykonane zarówno wtedy, gdy w Polsce kara będzie wykonana w całości, albo jeżeli
zostanie ona przekształcona poprzez zredukowanie jej wymiaru do górnego zagrożenia przewidzianego przez prawo
polskie, gdy rzeczywisty wymiar kary zagrożenie to przekracza. Nie można więc uznać, że mamy tu do czynienia ze
sprzecznością. Państwo będące stroną Konwencji Strasburskiej może bowiem w swoim ustawodawstwie w całej
rozciągłości, albo tylko w odniesieniu do pewnych wypadków, wyłączyć pełną procedurę exequatur (ograniczając ją do
orzeczenia o dopuszczalności wykonania kary i przypisania kwalifikacji prawnej czynów, stanowiących podstawę
orzeczenia) bez narażenia się na zarzut niedochowania zobowiązania o charakterze prawnomiędzynarodowym. Argument
przeciwko tej tezie przedstawił Z. Barwina twierdząc, że między art. 9-11 Konwencji Strasburskiej a rozwiązaniem
przyjętym w art. 607s § 4 k.p.k. zachodzi sprzeczność z tego powodu, iż przepisy Konwencji przyznają sądowi określone
uprawnienie (do zredukowania wymiaru kary), natomiast przepisy Kodeksu postępowania karnego uprawnienie to sądowi
odbierają w takim zakresie, w jakim w Polsce wykonywana jest kara w związku z odmową przekazania osoby skazanej w
trybie europejskiego nakazu aresztowania albo w związku z powrotnym przekazaniem obywatela polskiego uprzednio
przekazanego do państwa skazania na podstawie takiego nakazu. Rozumowanie autora – na pozór przekonujące –
mogłoby być uznane za poprawne, gdyby przyjąć, że adresatem przepisów art. 10 i 11 Konwencji Strasburskiej jest sąd.
Założenie to nie wytrzymuje jednak krytyki, jeżeli weźmie się pod uwagę treść art. 26 Konwencji wiedeńskiej o prawie
traktatów z dnia 23 maja 1969 r., zgodnie z którym konwencja międzynarodowa może być źródłem praw i obowiązków
państw będących jej stronami, a jedynie wyjątkowo państw trzecich (art. 35 i 36 Konwencji). Powyższe nie dotyczy
jedynie takich umów międzynarodowych, które wprost formułują prawa podmiotowe jednostek w ramach doktryny self
executing. Przepisy Konwencji Strasburskiej do tej ostatniej kategorii z pewnością nie należą, w związku z czym zasadne
jest przyjęcie, że z jej postanowień nie wynika nic ponad uprawnienie państwa będącego jej sygnatariuszem do
ukształtowania kwestii wykonywania kar orzeczonych w innym państwie – stronie Konwencji w każdy dozwolony tą
Konwencją sposób. Jeśli więc państwo – strona wybiera któryś z tych sposobów, to nie można twierdzić, że popada w
sprzeczność z postanowieniami Konwencji, która dopuszcza także sposoby odmienne. Powyższe prowadzi do wniosku, że
nie zachodzi sprzeczność między uregulowaniami art. 9 – 11 Konwencji Strasburskiej a art. 607s § 4 k.p.k. W ramach
możliwości przewidzianych w tej Konwencji, ustawodawca polski przewidział pełną procedurę exequatur w
„zwyczajnym” obrocie prawnym w relacji z innymi państwami będącymi stronami tej Konwencji (art. 611c § 2 k.p.k. w
zw. z art. 114 § 4 k.k.) oraz ograniczoną procedurę exequatur w wypadku odmowy przekazania osoby skazanej w
trybie europejskiego nakazu aresztowania (art. 607s § 4 k.p.k.), także w wypadku wykonywania kary po
powrotnym przekazaniu do Polski obywatela polskiego skazanego w innym państwie członkowskim Unii
Europejskiej, który uprzednio został na podstawie europejskiego nakazu aresztowania przekazany z Polski do
państwa skazania (art. 607t § 2 w zw. z art. 607s § 4 k.p.k.). Ostatecznie stwierdzić należy, że norma zawarta w zdaniu
drugim art. 607s § 4 k.p.k. „Sąd związany jest wymiarem orzeczonej kary”, w związku z art. 607t § 2 k.p.k., w
odniesieniu do skazanego obywatela polskiego, przekazanego uprzednio innemu państwu członkowskiemu Unii
Europejskiej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, a następnie odesłanego na terytorium
Rzeczypospolitej Polskiej w celu wykonania kary, wyłącza w stosunku do niego procedurę przekształcenia kary
przewidzianą w art. 114 § 4 k.k. w zw. z art. 611c § 2 k.p.k. oraz w art. 10 i 11 Konwencji o przekazywaniu osób
skazanych z dnia 21 marca 1983 r.
5. Po takim zdekodowaniu normy prawnej z art. 607 t § 2 in fine w zw. z art. 607 s § 4 zd. 2 k.p.k., jakie przedstawione
zostało w zakończeniu pkt. II.4., Sąd Najwyższy nie znalazł też uzasadnienia dla ewentualnego wystąpienia do Trybunału
Konstytucyjnego - na podstawie art. 193 Konstytucji RP – z pytaniem o zgodność tych przepisów z art. 42 ust. 1
Konstytucji RP w takim zakresie, w jakim zezwalają one na wykonanie w Polsce kary przekraczającej górną granicę
zagrożenia przewidzianego w przepisie prawa polskiego. Należy, co prawda, uznać, że gwarancja przewidziana w art. 42
ust. 1 Konstytucji RP nie tylko zamyka możliwość skazania kogokolwiek za czyn nie będący przestępstwem w chwili
jego popełnienia, ale odnosi się także do kwestii kary poprzez sformułowanie wymogu, aby czyn ten zabroniony był pod
groźbą kary. W konsekwencji, przepis ten gwarantuje, aby nie doszło do wymierzenia kary nieprzewidzianej za określone
przestępstwo przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia. Innymi słowy, z art. 42 ust. 1 Konstytucji RP
wyczytać należy nie tylko gwarancję nullum crimen sine lege, ale także nulla poena sine lege uzupełnioną zakazem
retroaktywności przepisu karnego. Taki sposób wykładni art. 42 ust. 1 Konstytucji RP potwierdza dotychczasowe
orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego, który np. w wyroku z dnia 26 listopada 2003 r. wskazał, że „zasada ta wraz z
pozostałymi podstawowymi regułami prawa karnego służy gwarancji ochrony prawnej jednostek przed arbitralnością oraz
nadużyciami ze strony organów władzy publicznej, w tym dowolnością orzekania i sposobu wykonywania następstw
czynów zabronionych, niewspółmierności tych następstw do winy i karygodności czynu”. Powstaje jednak pytanie, czy
zagadnienie podlegające rozstrzygnięciu w niniejszej sprawie w ogóle pozostaje w związku z materią uregulowaną w art.
42 ust. 1 Konstytucji RP. W literaturze wyrażono pogląd, według którego określając w polskim systemie prawnym
granice kary za czyn zabroniony, ustawodawca związany jest gwarancjami konstytucyjnymi zarówno w zakresie
orzeczenia kary, jak i warunków jej wykonania. Zgodnie z tym zapatrywaniem, art. 42 ust. 1 Konstytucji RP należy zatem
odczytywać (w zakresie zasady nulla poena), jako przepis gwarancyjny wprowadzający wobec ustawodawcy i organu
stosującego prawo ograniczenia dwojakiego rodzaju: po pierwsze, w zakresie orzeczenia kary, po drugie, w zakresie
wykonania kary. W opozycji do tego zapatrywania zdaje się pozostawać stanowisko P. Sarneckiego, według którego
postępowanie karne wykonawcze, bez względu na to, jakiego rodzaju sankcje mogą być w ramach tego postępowania
wymierzone, nie jest objęte zakresem art. 42 Konstytucji RP. Co więcej, ten ostatni autor stwierdza też, że
„Odpowiedzialność karna (ust. 1 komentowanego artykułu) realizuje się w trakcie postępowania karnego (ust. 2), czyli
szeregu czynności mających charakter publicznoprawny, których celem jest ustalenie zaistniałego stanu faktycznego i
dokonanie jego oceny w świetle obowiązujących norm oraz ewentualne wymierzenie kary” (podkreślenie – SN). To
ostatnie zapatrywanie już wyraźnie wskazuje na to, jak w doktrynie prawa konstytucyjnego pojmowane jest „podleganie”
odpowiedzialności karnej, a w konsekwencji i na to, że zasada określona w art. 42 ust. 1 ustawy zasadniczej odnoszona
jest jedynie do orzekania przez polski organ w przedmiocie odpowiedzialności karnej. Sąd Najwyższy nie podziela
poglądu, zgodnie z którym sfera przystosowania i wykonania kary leży w zakresie regulacji art. 42 ust. 1
Konstytucji RP. W sytuacji procesowej, jakiej dotyczą zarówno art. 607s § 4 k.p.k., jak też art. 607t § 2 k.p.k., sąd
polski nie orzeka o pociągnięciu sprawcy przestępstwa do odpowiedzialności ani też nie wymierza kar.
Odpowiedzialność tę przypisano sprawcy już uprzednio, w związku z popełnieniem przestępstwa na terytorium
innego państwa. O odpowiedzialności tej orzekł sąd tego państwa w oparciu o obowiązujące tam przepisy i - co
należy założyć - w zgodzie z zasadą nullum crimen et nulla poena sine lege anteriori poenali. W Polsce ma natomiast
dojść jedynie do wykonania kary orzeczonej za granicą, w wyniku przypisania sprawcy odpowiedzialności przez
tamtejszy sąd. Określanie kwalifikacji prawnej czynu według prawa polskiego na podstawie art. 607s § 4 oraz na
podstawie art. 607t § 2 w zw. z art. 607 s § 4 k.p.k. nie jest więc przypisywaniem odpowiedzialności karnej, natomiast
określanie kary podlegającej wykonaniu, nie jest jej wymierzaniem. Zawarta w art. 42 ust. 1 Konstytucji RP zasada nulla
poena sine lege nie może być zatem uznana za wzorzec oceny konstytucyjności art. 607s § 4 k.p.k. i art. 607t § 2 k.p.k. w
takim zakresie, w jakim przepisy te określają zasady przejmowania do wykonania kar orzeczonych przez sądy innych
państw członkowskich Unii Europejskiej. Można także podnieść argument odwołujący się do funkcji zakazu nulla poena
sine lege anteriori. Sprowadza się ona do zagwarantowania, iż jeżeli po popełnieniu inkryminowanego czynu zostanie
uchwalony przepis przewidujący surowszą karę niż określona przepisem obowiązującym w chwili popełnienia czynu, nie
zostanie on zastosowany retroaktywnie. W analizowanej w niniejszej sprawie sytuacji procesowej nic takiego nie miało
miejsca. W chwili popełnienia czynu przez Jakuba T. w miejscu jego popełnienia obowiązywał przepis przewidujący karę
dożywotniego pozbawienia wolności za zgwałcenie, zaś w Polsce obowiązywał przepis zakazujący redukowania tej kary
w razie przekazania sprawcy do innego kraju członkowskiego Unii Europejskiej na podstawie europejskiego nakazu
aresztowania i powrotnego jego przekazania do Polski w celu wykonania orzeczonej kary. Nie miało tu zatem miejsce
naruszenie zasady zaufania obywatela do prawa, zupełnie niezależnie od tego, czy wymienione rozwiązania normatywne
były in concreto sprawcy znane, czy też nie. Sąd Najwyższy nie dopatrzył się także podstaw do wystąpienia do Trybunału
Konstytucyjnego z pytaniem prawnym w przedmiocie zgodności art. 607s § 4 k.p.k. w zw. z art. 607t § 2 k.p.k. z
wzorcem konstytucyjnym określonym w art. 32 ust. 1 Konstytucji RP. Istota zasady równości wobec prawa sprowadza się
do nakazu, adresowanego do władzy publicznej, takiego samego, pod względem prawnym, traktowania podmiotów
należących do tej samej kategorii (klasy) podmiotów, wyróżnionych ze względu na daną cechę lub kryterium uznawane
za prawnie doniosłe (relewantne) z punktu widzenia ukształtowania treści stosunku prawnego, a więc związanych z nim
praw i obowiązków, łączącego tę wyróżnioną kategorię podmiotów z władzą publiczną. W swoim orzecznictwie Trybunał
Konstytucyjny podkreśla, że zasada równości wobec prawa nie ma charakteru absolutnego i za zgodne z art. 32 ust. 1
Konstytucji RP należy uznać różnicowanie traktowania podmiotów prawa, jeżeli to zróżnicowanie ma, po pierwsze,
charakter relewantny, a więc pozostaje w bezpośrednim związku z celem i zasadniczą treścią przepisów, w których
zawarta jest kontrolowana norma, oraz służy realizacji tego celu i treści. Innymi słowy, wprowadzane zróżnicowania
muszą mieć charakter racjonalnie uzasadniony. Nie wolno ich dokonywać według dowolnie ustalonego kryterium. Po
drugie, ewentualne zróżnicowanie musi mieć charakter proporcjonalny, a więc waga interesu, któremu ma służyć
różnicowanie sytuacji adresatów normy, musi pozostawać w odpowiedniej proporcji do wagi interesów, które zostaną
naruszone w wyniku nierównego potraktowania podmiotów podobnych. Po trzecie, argumenty usprawiedliwiające
zróżnicowanie muszą pozostawać w związku z innymi wartościami, zasadami czy normami konstytucyjnymi,
uzasadniającymi odmienne traktowanie podmiotów podobnych. Trzeba przyznać, że analiza kwestii naruszenia zasady
równości w sytuacji procesowej występującej w niniejszej sprawie i w porównywalnych sytuacjach procesowych w
kontekście konstytucyjnego przyzwolenia na różnicowanie traktowania podmiotów prawa, może prowadzić do
wątpliwości. Pozornie trudno znaleźć argumenty przemawiające za tezą, że zróżnicowanie traktowania osób skazanych,
co do których kara została przejęta do wykonania w Polsce, w zależności od trybu, w jakim to nastąpiło, jest racjonalnie
uzasadnione i proporcjonalne w stosunku do wartości, której takie zróżnicowanie służy. Bez pogłębionej analizy można
więc twierdzić, że zróżnicowanie to jest mało racjonalne. Sąd Najwyższy nie dopatrzył się jednak powodów
uzasadniających wątpliwości co do zgodności analizowanych tu przepisów z art. 32 ust. 1 Konstytucji RP. Przede
wszystkim ani Prokurator Prokuratury Krajowej, ani obrońcy, nie wykazali, że zróżnicowanie sytuacji podmiotów prawa
w analizowanej tu konfiguracji procesowej pozostaje w związku z innymi wartościami konstytucyjnymi. Potrzebę
przedstawienia takiej zależności podkreślił Trybunał Konstytucyjny w postanowieniu pełnego składu z dnia 24
października 2004 r., SK 10/01, OTK 2001, z. 7, poz. 225. W orzeczeniu tym Trybunał wskazał, iż przyjmując, że art. 32
wyraża przede wszystkim zasadę ogólną, dotyczącą konstytucyjnych wolności i praw jednostki, założyć można, że będące jego pochodną - prawo do równego traktowania także odnosi się przede wszystkim do realizacji tych właśnie
wolności i praw. Konstytucja RP nie formułuje – zdaniem Trybunału Konstytucyjnego – założenia równości w
rozumieniu uniwersalnego egalitaryzmu jednostek, ale jako równą możliwość realizacji wolności i praw. Oznacza to, że w
pełni konstytucyjny wymiar prawo równego traktowania uzyskuje dopiero w wypadku „nierówności” dotykającej
określonych (unormowanych) w Konstytucji RP wolności i praw. Tak więc, konstytucyjny nakaz równego traktowania
jednostek nie powinien być rozumiany jednolicie, niezależnie od kontekstu sytuacyjnego; inny wymiar uzyskuje on w
sytuacji, gdy wspomniany już kontekst sytuacyjny nie ma odniesienia do konkretnych wymienionych w Konstytucji
wolności i praw. Uznając więc prawo do równego traktowania za konstytucyjne prawo jednostki, Trybunał Konstytucyjny
podkreśla, iż ma ono charakter prawa „drugiego stopnia” („metaprawa”), tzn. przysługuje ono w związku z konkretnymi
normami prawnymi lub innymi działaniami organów władzy publicznej, a nie w oderwaniu od nich - niejako
„samoistnie”. Jeżeli te normy lub działania nie mają odniesienia do konkretnych określonych w Konstytucji wolności i
praw, prawo do równego traktowania nie ma w pełni charakteru prawa konstytucyjnego. Gdyby jednak nawet przyjąć
odmienną interpretację i nie podzielić zapatrywania Trybunału Konstytucyjnego wyrażonego w postanowieniu z dnia 24
października 2004 r., albo gdyby przyjąć, że w rozważanej konfiguracji procesowej, związanej z przejęciem orzeczenia
sądu zagranicznego do wykonania, „metazasada” równości nie została przywołana „samoistnie”, albowiem służyć miała
ona, w tym kontekście, realizacji wolności osobistej, i tak brak byłoby podstaw do uwzględnienia wniosku Prokuratora
Prokuratury Krajowej. Nie można bowiem, zdaniem Sądu Najwyższego, stwierdzić, że w analizowanym tu układzie
procesowym rzeczywiście zachodzi sytuacja, w której podmioty prawa wyróżnione są tą samą cechą relewantną i w
związku z tym ich traktowanie musi być równe w rozumieniu art. 32 ust. 1 Konstytucji RP. Przenosząc te rozważania na
grunt rozpoznawanej przez Sąd Najwyższy sprawy, należy – w pierwszej kolejności – odwołać się do wcześniejszego
wywodu, dotyczącego kwestii zgodności art. 607s § 4 k.p.k. z art. 42 ust. 1 Konstytucji RP i zważyć, że skoro
Konstytucja RP nie gwarantuje, iż wykonywana w Polsce kara musi znajdować oparcie w przepisie prawa polskiego, nie
można zasadnie twierdzić, że zróżnicowanie adresatów prawa w kontekście konsekwencji zastosowania takiego lub
innego reżimu orzekania o wykonaniu kary orzeczonej za granicą, narusza standard równego traktowania zapisany w art.
32 ust. 1 Konstytucji, także w aspekcie wolności osobistej. Argument ten przesądza, zdaniem Sądu Najwyższego, o braku
podstaw do przedstawienia Trybunałowi Konstytucyjnemu pytania prawnego co do zgodności art. 607s § 4 k.p.k. w zw. z
art. 607t § 2 k.p.k. z art. 32 ust. 1 Konstytucji RP. Przechodząc do szczegółów nie można pominąć tego, że sytuacja
prawna osoby skazanej, przekazywanej powrotnie do Polski w celu wykonania kary, w związku z zastrzeżeniem sądu
polskiego sformułowanym na podstawie art. 607t § 2 k.p.k., nie jest taka sama, jak sytuacja osoby, która została skazana
za granicą i wobec której zastosowanie znajduje tryb przewidziany w art. 611c k.p.k. w związku z art. 114 § 4 k.k. O ile,
bowiem co do pierwszej z tych osób, przekazanie jej do Polski jest obligatoryjne i w związku z tym jest rzeczą pewną, że
w razie skazania za granicą znajdzie wobec niej zastosowanie procedura przewidziana w art. 607s § 4 k.p.k. w zw. art.
607t § 2 k.p.k., o tyle ta druga osoba może się znaleźć w sytuacji różnej w zależności od tego, czy w ogóle nastąpi
przekazanie kary do wykonania w Polsce. To przekazanie bowiem wcale nie jest obligatoryjne i uzależnione jest od tego,
czy Minister Sprawiedliwości wystąpi do właściwego organu państwa skazania o przejęcie skazanego (art. 608 k.p.k.),
względnie od tego, czy z zagranicy wpłynie wniosek o takie przejęcie (art. 609 k.p.k.) i czy o przejęciu skazanego
zdecyduje sąd, przy czym, przesłanki decyzji sądu ustawodawca ukształtował zasadniczo odmiennie w przypadku
przejęcia orzeczenia do wykonania w oparciu o przepisy Rozdziału 66 Kodeksu postępowania karnego, odmiennie zaś w
przypadku przejęcia do wykonania kary wobec osoby przekazanej powrotnie do Polski, po uprzednim przekazaniu jej
organowi sądowemu innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej na podstawie europejskiego nakazu aresztowania
(art. 607t § 2 k.p.k. zw. z art. 607s § 4 k.p.k.). Warto także i w tym fragmencie rozważań nawiązać do realiów
rozpoznawanej sprawy. Otóż argumentacja, że art. 607t § 2 k.p.k. w zw. z art. 607s § 4 k.p.k. przy tak odkodowanej, jak
uczyniono to wcześniej, treści, naruszają zasadę równości, albowiem gdyby Jakub T. ujęty został nie w Polsce, ale w
Wielkiej Brytanii, to – po przejęciu w trybie konwencji Strasburskiej – miałby „zagwarantowaną” procedurę exequatur,
przy zastosowaniu której kara dostosowana byłaby do górnego progu zagrożenia przewidzianego w art. 197 § 1 polskiego
Kodeksu karnego, skażona jest błędem o niejako „pierwotnym” charakterze. Rzecz bowiem w tym, że w wypadku
ujęcia Jakuba T. w kraju popełnienia przypisanego mu przestępstwa - przeciwnie do sytuacji, w której sprawca
jest ujmowany na terenie Polski i przekazywany państwu miejsca popełniania czynu w trybie europejskiego
nakazu aresztowania, pod warunkiem, że osoba ta będzie odesłana na terytorium RP po prawomocnym
zakończeniu postępowania w państwie wydania nakazu (art. 607 t § 1 k.p.k.) – wcale nie musiałby on zostać
wydany Polsce w trybie konwencji Strasburskiej, nawet gdyby wyrażał taką wolę, a Rzeczypospolita wyraziła
zgodę na przekazanie. Zgodnie z art. 3 ust. 1 pkt f wspomnianej konwencji, przekazanie w jej trybie może nastąpić
bowiem jedynie wówczas, gdy i państwo skazania wyrazi zgodę na przekazanie. Nie wymaga szerszej
argumentacji, że inaczej może kształtować się stanowisko państwa skazania co do zgody na przekazanie osoby
skazanej, gdy ma ono świadomość, iż w związku z trybem przekazania dojść może do istotnych zmian w treści
wyroku i istotnych zmian w zakresie dolegliwości, jaką wedle tego wyroku, powinien ponieść skazany. Tak więc
założenie, że gdyby Jakub T. ujęty został nie w Polsce, ale w Wielkiej Brytanii, to miałby „zagwarantowane”
dostosowanie wymiaru kary do górnej granicy sankcji obowiązującej za dany typ przestępstwa w Polsce, jest
mylne. Właśnie miejsce ujęcia późniejszego skazanego w kraju popełnienia czynu sprawia, że nie znajduje się on w
sytuacji relewantnej z tą, w której znajdzie się on, jeżeli ujęty zostanie w Polsce i przekazany do państwa miejsca
popełnienia przestępstwa w trybie europejskiego nakazu aresztowania. Przeciwko kwestionowaniu zgodności rozwiązań
przyjętych w analizowanych przepisach z konstytucyjnym wzorcem określonym w art. 32 ust. 1 Konstytucji RP
przemawia w końcu argument natury ogólnej. Trzeba zauważyć, że zróżnicowanie podmiotów prawa, nawet znajdujących
się w takiej samej lub zbliżonej sytuacji faktycznej i prawnej, niesie za sobą intensywna współpraca w sprawach karnych,
w szczególności współpraca pomiędzy państwami członkowskimi Unii Europejskiej. Poza zakreślonym na potrzeby
powyższych rozważań układem procesowym, wystąpić także mogą liczne inne konfiguracje, w których różnicowanie
traktowania podmiotów prawa jest nieuniknione bez względu na rozwiązania przyjęte w prawie polskim. Z punktu
widzenia nakazu sprawiedliwego traktowania trudne byłoby na przykład zrozumienie, dlaczego w wypadku skazania na
identyczne kary współdziałających w popełnieniu przestępstwa Brytyjczyka i Polaka, w stosunku do jednego
wykonywana byłaby kara orzeczona przez sąd brytyjski, a w stosunku do drugiego kara ta byłaby redukowana z uwagi na
niższy pułap górnego zagrożenia przewidzianego w prawie polskim. Z tego punktu widzenia można twierdzić, że
wykluczenie pełnej procedury exequatur we wzajemnych stosunkach między państwami członkowskimi Unii
Europejskiej wręcz służy sprawiedliwemu traktowaniu sprawców przestępstw, choć – wręcz oczywiste – w pełni
sprawiedliwe traktowanie osób polegających jurysdykcji państw członkowskich Unii Europejskiej tak długo nie
będzie możliwe, jak długo nie osiągnięta zostanie pełna harmonizacja w obszarze prawa karnego.
6. Przedstawiona wykładnia uwzględnia sens normy zawartej w art. 607s § 4 k.p.k. w jej otoczeniu normatywnym, które
jednak - jak się okazało - nie przesądza o jej treści. Okazuje się, że przyjmując takie brzmienie tego przepisu,
ustawodawca polski ukształtował reguły orzekania w przedmiocie wykonania kar orzeczonych przez sądy innych państw
członkowskich Unii Europejskiej w sytuacjach określonych w art. 604s § 3 i art. 604t § 2 k.p.k. w sposób niewymagany
treścią zobowiązań prawnomiędzynarodowych. Wiele może wskazywać na to, że polski ustawodawca implementując
decyzję ramową w sprawie europejskiego nakazu aresztowania z dnia 13 czerwca 2002 r., działał w przekonaniu, że
przyjmuje rozwiązania konieczne z punktu widzenia celów tej decyzji. Jak się jednak okazało, rozwiązanie projektowane
nie zostało ostatecznie przyjęte. W szczególności, w świetle uregulowań decyzji ramowej z dnia 27 listopada 2008 r. o
stosowaniu zasady wzajemnego uznawania do wyroków skazujących na karę pozbawienia wolności lub inny środek
polegający na pozbawieniu wolności – w celu wykonania tych wyroków w Unii Europejskiej nie ulega wątpliwości, że,
podobnie jak i obecnie, tak i po nadejściu terminu, w którym decyzja ta powinna być implementowana do krajowych
porządków prawnych (5 grudnia 2011 r.), dopuszczalne będzie w ramach procedury orzekania o wykonaniu kar
izolacyjnych orzeczonych przez sąd innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej, także w sytuacjach procesowych
występujących w związku z niewykonaniem europejskiego nakazu aresztowania i w związku z powrotnym przekazaniem
skazanego w celu wykonania orzeczonej kary, ograniczenie tej kary do maksymalnego zagrożenia karnego
przewidzianego w państwie wykonania, jeżeli orzeczona kara przekracza ten wymiar. Jak się wydaje, powinno to skłonić
polskiego ustawodawcę do rozważenia, czy wskazane w uzasadnieniu niniejszej uchwały względy sprawiedliwościowe
nie powinny zostać uwzględnione w ustawodawstwie polskim. Innymi słowy, rozważenia wymaga, czy ustawodawca
polski, powinien utrzymać w prawie krajowym rozwiązania, które wprawdzie zgodne są z abstrakcyjnie pojmowaną
zasadą wzajemnego uznawania, niemniej wydają się wątpliwe zarówno z punktu widzenia potrzeby zapewnienia
harmonijnego rozwoju prawa karnego w Unii Europejskiej, a przede wszystkim z punktu widzenia potrzeby zapewnienia
sprawiedliwego traktowania sprawców przestępstw niezależnie od tego, gdzie zostali schwytani i w jakim trybie
przekazano ich celem wykonania orzeczonej kary do innego państwa członkowskiego Unii Europejskiej.
III. Przechodząc do drugiego zagadnienia prawnego, przekazanego Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia przez Sąd
Apelacyjny w P., zważono, co następuje.
1. Zajęcie stanowiska, że orzekając o przekształceniu kary pozbawienia wolności orzeczonej wobec Jakuba T. sąd
związany jest jej wymiarem i nie może jej obniżyć do poziomu maksymalnego zagrożenia w prawie polskim, aktualizuje
pytanie, czy związanie to odnosi się także do określonego przez sąd brytyjski zastrzeżenia, iż skazany nie może się
ubiegać o warunkowe przedterminowe zwolnienie wcześniej niż po upływie 9 lat.
2. Zgodnie z art. 607s § 5 k.p.k., wykonanie kary w sytuacjach wskazanych w § 1-4 tego przepisu odbywa się według
przepisów prawa polskiego. Przepis ten stosuje się odpowiednio także w sytuacji przewidzianej w art. 607t § 2 k.p.k., co
wynika wprost z jego brzmienia. Kwestią kluczową okazuje się więc charakter prawny rozstrzygnięcia w przedmiocie
zastrzeżenia co do konieczności odbycia przez Jakuba T. co najmniej 9 lat kary pozbawienia wolności. Zachodzi potrzeba
rozstrzygnięcia, czy zastrzeżenie to stanowi element wymiaru kary, czy też jest elementem jej wykonania.
Rozstrzygnięcie tej kwestii nastąpić musi już na obecnym etapie postępowania wobec Jakuba T. Gdyby bowiem uznać, że
zastrzeżenie, którego dotyczy zagadnienie prawne przedstawione do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu, zaktualizuje
się dopiero na etapie wykonywania orzeczonej wobec niego kary pozbawienia wolności, brak byłoby obecnie podstaw do
zajmowania co do tej kwestii jakiegokolwiek stanowiska. Gdyby jednak trafne okazało się stanowisko przeciwne, sąd
polski musiałby już w ramach procedury exequatur, określonej w art. 607s § 4 w zw. z art. 607t § 2 k.p.k., orzec w
przedmiocie tego zastrzeżenia i – z uwagi na związanie wymiarem kary – nie mógłby określić okresu minimalnego
odmiennie niż uczynił to Sąd Koronny w Exeter. Nie można nie zauważyć, że sposób rozstrzygnięcia tego zagadnienia
będzie miał zasadnicze znaczenie dla sytuacji prawnej skazanego Jakuba T. Gdyby bowiem uznać, że orzekanie o
warunkowym przedterminowym zwolnieniu powinno w jego sprawie przebiegać według reżimu określonego w art. 607s
§ 5 k.p.k., nie mógłby on ubiegać się o takie zwolnienie wcześniej, niż po odbyciu 25 lat kary (art. 78 § 3 in fine k.k.). W
przeciwnym razie, mógłby on ubiegać się o jego warunkowe przedterminowe zwolnienie już po odbyciu 9 lat kary.
Uświadomienie konsekwencji takiego lub innego rozstrzygnięcia rozważanego zagadnienia pozwala na sformułowanie
ważnego argumentu za przyjęciem, że także zawarte w wyroku skazującym zastrzeżenie odnoszące się do minimalnego
okresu kary, która musi być wykonana, stanowi element wymiaru kary. Gdyby bowiem zająć stanowisko przeciwne,
sytuacja prawna skazanego na skutek procedury przeprowadzonej przez sąd polski, uległaby znacznemu pogorszeniu, do
czego – jak się wydaje – brak jest jakichkolwiek podstaw.
3. Charakter prawny instytucji warunkowego przedterminowego zwolnienia jest w polskiej literaturze przedmiotem sporu.
Przesłanki warunkowego przedterminowego zwolnienia uregulowane są w Kodeksie karnym (art. 77 i 78), natomiast
procedura orzekania w tym przedmiocie oraz zagadnienia związane z kuratelą i odwołaniem warunkowego
przedterminowego zwolnienia w Kodeksie karnym wykonawczym (art. 159-163). Zdaniem jednych, instytucja ta ma
charakter głównie prawnomaterialny, ponieważ jej zastosowanie prowadzi do zindywidualizowania kary pozbawienia
wolności i pośrednio rzutuje na jej wymiar. Zdaniem innych, przesądzające jest to, że o warunkowym przedterminowym
zwolnieniu orzeka się w postępowaniu wykonawczym, a nie rozpoznawczym, właściwy jest sąd penitencjarny, a o
zastosowaniu warunkowego przedterminowego zwolnienia decydują odmienne przesłanki niż te, które leżą u podłoża
wymiaru kary. Podobne stanowisko wynika z uzasadnienia uchwały pełnego składu Izby Karnej z dnia 11 listopada 1999
r., I KZP 15/98, w której wskazano między innymi, że dopóki decyzji o warunkowym przedterminowym zwolnieniu nie
podjęto, dopóty nie można mówić o nabyciu przez osobę skazaną uprawnień, które mogłyby podlegać ochronie, co
miałoby przesądzać o wykonawczym, a nie materialno prawnym charakterze instytucji warunkowego przedterminowego
zwolnienia. W literaturze obecne jest też stanowisko zakładające mieszany charakter omawianej tu instytucji, jako
zawierającej zarówno elementy karnomaterialne, jak i penitencjarne. Wychodząc od literalnej wykładni przepisu art. 607s
§ 4 k.p.k. należy odpowiedzieć na pytanie, czym jest „wymiar kary” w rozumieniu tego przepisu. Zdaniem Sądu
Najwyższego, za ten wymiar należy uznać określenie przez sąd przypisujący odpowiedzialność karną za przestępstwo lub
sąd dokonujący kontroli instancyjnej orzeczenia dotyczącego przypisania tej odpowiedzialności, wszelkich konsekwencji
w zakresie dolegliwości przewidzianych przez ustawodawcę jako konieczne lub możliwe do zastosowania wobec sprawcy
przestępstwa. Wymiar kary obejmuje więc rozstrzygnięcie co do kary oraz wszelkich innych środków o charakterze
represyjnym w zakresie wyboru ich rodzaju i rozmiaru oraz rozstrzygnięcie wszelkich pozostałych kwestii związanych z
tą karą lub z tymi środkami. W ocenie Sądu Najwyższego, co najmniej od chwili, gdy w systemie prawa karnego pojawił
się przepis art. 77 § 2 k.k., na podstawie którego sąd wymierzając karę pozbawienia wolności może oznaczyć surowsze
ograniczenia do skorzystania przez skazanego z warunkowego przedterminowego zwolnienia niż przewidziane w art. 78
k.k., rozstrzygnięcie w tym przedmiocie, zawarte w wyroku, musi być uznane za element wymiaru kary, a nie element jej
wykonania. Niezależnie od prawmomaterialnego, czy prawnowykonawczego charakteru instytucji warunkowego
przedterminowego zwolnienia i niezależnie od tego, że późniejsze orzeczenie w przedmiocie efektywnego zastosowania
tego dobrodziejstwa uzależnione będzie od spełnienia szeregu przesłanek, w tym także tych, które związane są z
przebiegiem procesu wykonawczego, samo rozstrzygnięcie oparte na art. 77 § 2 k.k. musi być uznane za element wymiaru
kary, albowiem jest ono elementem wyroku skazującego i, siłą rzeczy, jest zupełnie niezależne od realizacji resocjalizacji
w warunkach izolacji więziennej. Najdobitniej myśl tę wyraził Sąd Apelacyjny w Krakowie, który w postanowieniu z
dnia 6 czerwca 2001 r., II AKz 189/01, wywiódł, że kara za przestępstwo zostaje oznaczona wyrokiem wraz z
dopuszczalnymi szczegółami jej odbywania, ewentualnie także z surowszymi warunkami przedterminowego zwolnienia
(art. 77 § 2 k.k.) i tego nie wolno korygować żadnymi postąpieniami, bo byłoby to naruszeniem powagi rzeczy osądzonej.
4. Powyższa konkluzja nie jest wystarczająca dla uznania, że sąd orzekający w trybie art. 607s § 4 k.p.k., także stosując
ten przepis odpowiednio w sytuacji procesowej określonej w art. 607t § 2 k.p.k., jest związany zastrzeżeniem sądu innego
państwa członkowskiego Unii Europejskiej w przedmiocie okresu, przed upływem którego nie jest dopuszczalne
ubieganie się przez skazanego o jego warunkowe przedterminowe zwolnienie. Rozstrzygnięcie w tym przedmiocie
podjęte zostało przez sąd brytyjski i w oparciu o brytyjskie prawo, w związku z czym właśnie to prawo musi być uznane
za miarodajne z punktu widzenia oceny, czy zastrzeżenie o minimalnym okresie odbywania kary przed ubieganiem się o
warunkowe zwolnienie jest, czy też nie jest elementem wymiaru kary i w związku z tym, czy jest wiążące w rozumieniu
art. 607s § 4 k.p.k. Nietrudno przy tym zauważyć, że rozstrzygnięcie Sądu Koronnego w Exeter ma charakter zbliżony do
rozstrzygnięcia, jakie sąd polski mógłby podjąć na podstawie art. 77 § 2 k.k. Różnica polega jedynie na tym, że sądowi
polskiemu wolno wyznaczyć jedynie surowsze ograniczenia do skorzystania przez skazanego z instytucji warunkowego
przedterminowego zwolnienia, niż przewidziane w ustawie i jeżeli z takiej możliwości prawnej nie korzysta,
zastosowanie znajdują reguły ogólne, natomiast sąd brytyjski, w szczególności w wypadkach kar długoterminowych, ma
w tym zakresie większą swobodę. W związku z tym nie ulega wątpliwości, że orzeczenie Sądu Koronnego w Exeter, w
zakresie decyzji o tym, że Jakub T. nie może ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie przed odbyciem 9
lat kary, stanowi integralną część wyroku skazującego i że zapadło nie w postępowaniu wykonawczym, ale po
przeprowadzeniu postępowania rozpoznawczego. Także sposób określenia progu 9 lat przez sąd brytyjski
przekonuje, że mamy do czynienia z elementem wymiaru kary, a nie z elementem jej wykonania. Zgodnie z prawem
angielskim, sąd wymierza karę, która będzie odpowiadać wadze przestępstwa, stosując się do wskazówek dotyczących jej
długości, zawartych w odpowiednich aktach prawnych, których regulacje rozwijane są na drodze orzeczniczej. Określenie
tego progu wygląda w ten sposób, że sędzia wybiera próg początkowy, którym może być np. kara dożywotniego
pozbawienia wolności, kara 30 lat lub 15 lat pozbawienia wolności (starting point) po czym bierze pod uwagę wszystkie
okoliczności łagodzące i obciążające, wymienione w wskazówkach dotyczących wymierzania kary (sentencing
guidelines), obniżając lub podwyższając karę, zgodnie z wymaganiami wymiaru sprawiedliwości w sprawie, tak, by
osiągnąć minimalny okres, który skazany musi spędzić w więzieniu. W wypadku dokonania zabójstwa „punktem
początkowym” będzie zawsze kara dożywotniego pozbawienia wolności. W wypadku usiłowania popełnienia zabójstwa,
albo innych poważnych przestępstw przeciwko życiu, po wymierzeniu kary dożywotniego pozbawienia wolności sąd
rozważa, jaką karę wymierzyłby, gdyby nie zdecydował się na karę dożywotniego pozbawienia wolności, a następnie ten
potencjalny wymiar kary dzieli przez 2, uzyskując minimalny okres kary, po odbyciu której skazany może ubiegać się o
warunkowe przedterminowe zwolnienie. Z mocy sekcji 269 Criminal Justice Act z 2003 r. jest to operacja obligatoryjna w
większości wypadków wymierzania kary. W wypadku najcięższych przestępstw o podłożu seksualnym z reguły punktem
początkowym rozważań jest kara dożywotniego pozbawienia wolności, i dopiero w kontekście określania minimalnego
okresu kary, która musi być odbyta przed warunkowym zwolnieniem skazanego, poddaje się ocenie okoliczności
decydujące o surowości represji, przy czym od chwili wejścia w życie Criminal Justice Act z 2003 r. orzeka o tym
wyrokiem sąd, a nie – jak uprzednio – czynnik administracyjny. Co więcej, sąd ma możliwość, z mocy sekcji 238
Criminal Justice Act, wyznaczenia określonych warunków, na których będzie odbywał się okres próby. Warunki te są
wiążące dla specjalnej komisji wykonawczej (Parole Board). Natomiast decyzja o tym, czy wniosek skazanego o
warunkowe zwolnienie będzie oceniony pozytywnie zależy już od nie od sądu, ale od stanowiska tej komisji, która
ocenia, czy zwolnienie skazanego nie będzie zagrażało porządkowi i bezpieczeństwu publicznemu. Takie uregulowanie,
przekazujące w ręce sądów określanie minimalnego progu zwolnienia, było zabiegiem celowym, wynikającym z krytyki
poprzedniego systemu oceny przesłanek warunkowego zwolnienia przez organy administracyjne (Home Secretary), który
okazał się niezgodny z art. 5 oraz art. 6 ust. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. W
wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka podkreślano również, że konieczność przekazania kompetencji wynika
z tego, że decyzja o oznaczeniu minimalnego okresu wykonywania kary pozbawienia wolności powinna być
podejmowana przez organ niezawisły, w ramach sądowej procedury spełniającej wymagania rzetelnego procesu, a nie
wykonawczy, podległy administracji państwowej. Tym samym, Trybunał zmienił swoje uprzednie stanowisko, w oparciu
o które jeszcze w 1998 r. orzekł o niedopuszczalności skargi dotyczącej oznaczenia minimalnego progu do warunkowego
zwolnienia przez organ administracyjny, na tej podstawie, że uznał ją za procedurę administracyjną, a nie karną.
Orzeczenie w sprawie Stafford zostało w całej rozciągłości poparte i wprowadzone do prawa brytyjskiego. Stało się to za
sprawą wyroku Izby Lordów w sprawie R v. Secretary of State for the Home Department ex p. Anderson [2003] 1 AC
837. W sprawie tej rozważano problem kompetencji organów administracyjnych do wyznaczania minimalnego okresu
pozbawienia wolności, który skazany na karę pozbawienia wolności musi obowiązkowo odbyć. Jednomyślnie
skrytykowano kompetencję organów administracyjnych do modyfikowania wymiaru tego minimalnego okresu, jako
procedurę naruszającą zasadę trójpodziału władzy i niezawisłości sędziowskiej. Podkreślono w tym orzeczeniu, że o ile
sąd ma za zadanie wyznaczanie warunków odbywania kary, z uwzględnieniem prewencji ogólnej i wymierzenie kary jako
sprawiedliwej odpłaty, to Parole Board ma jedynie oceniać ryzyko, jakie sprawca w danym momencie odbywania kary
stanowi dla społeczeństwa. W orzeczeniu tym Izba Lordów określiła wyznaczanie minimalnego okresu odbywania kary
pozbawiania wolności przed możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie jako „klasyczną prerogatywę związaną z
wymiarem kary”. Nie ulegało wątpliwości dla orzekającego składu, że wyznaczenie tego minimalnego okresu stanowi
część wymiaru kary i w konsekwencji jest częścią merytorycznego rozpoznania sprawy. W rezultacie warunki określające
ubieganie się o warunkowe zwolnienie powinny być wyznaczone przez bezstronny i niezawisły sąd, zgodnie z zasadami
rzetelnego procesu. Nie ulega – w związku z tym – wątpliwości, że w prawie brytyjskim zastrzeżenie minimalnego okresu
kary, która musi być odbyta przed ewentualnym warunkowym przedterminowym zwolnieniem, stanowi element wymiaru
kary. Co więcej, jest to instytucja na tyle odmienna od polskiego warunkowego przedterminowego zwolnienia, że nie
powinno się do niej stosować wyników wykładni polskich przepisów regulujących funkcjonowanie tej instytucji.
Przekonuje o tym również uregulowanie w prawie brytyjskim postępowania wykonawczego po upływie tego okresu –
kompetencja do oceniania stopnia spełnienia przez skazanego warunków przedterminowego zwolnienia przechodzi
wówczas na organ wykonawczy (jest to częścią Sentence Management, czyli zarządzania karą). Analiza stanu prawa
brytyjskiego musiała więc prowadzić do wniosku, że wyrok w sprawie Jakuba T., również w zakresie określenia
minimalnego progu warunkowego zwolnienia, jest wiążący dla sądu polskiego orzekającego w trybie art. 607t § 2 w zw. z
art. 607s § 4 k.p.k. Zdaniem Sądu Najwyższego, teza powyższa może jednak podlegać uogólnieniu, w związku z czym
zasadne jest przyjęcie, że ilekroć o rygorach, obostrzeniach, łagodzeniu, czy innych warunkach wykonywania kary, sąd
orzeka w wyroku, to takie rozstrzygnięcie trzeba traktować nie jako element jej wykonania, a jako element jej wymiaru w
rozumieniu art. 607s§ 4 k.p.k. Biorąc powyższe pod uwagę, Sąd Najwyższy uznał, że określenie w wyroku sądu innego
państwa członkowskiego Unii Europejskiej, podlegającym wykonaniu w Polsce na podstawie art. 607s § 4 i art. 607t § 2
k.p.k., warunków, od spełnienia których uzależnione jest ubieganie się przez skazanego o warunkowe przedterminowe
zwolnienie, stanowi element wymiaru kary i w związku z tym wiąże sąd orzekający w przedmiocie wykonania tej kary w
Rzeczypospolitej Polskiej. Jest przy tym zrozumiałe, że związanie wynikające z art. 607s § 4 k.p.k. ograniczone jest
jedynie do tego, co zostało orzeczone w wyroku. Jeżeli chodzi o pozostałe elementy, które podlegają ocenie w
postępowaniu mającym za przedmiot warunkowe przedterminowe zwolnienie, zastosowanie znajdą przepisy prawa
polskiego, co pozostaje w zgodzie z brzmieniem art. 607s § 5 k.p.k., według którego wykonanie kary odbywa się według
przepisów prawa polskiego. W tym też zakresie instytucja warunkowego przedterminowego zwolnienia będzie przede
wszystkim odbiciem polityki karnej państwa, do którego nastąpiło przekazanie.
8. Funkcjonowanie ENA w aspekcie prawnoporównawczym
•
•
Wykonywanie ENA w aspekcie prawnoporównawczym
Gdzie ENA wykonują organy pozasądowe?
Dania, Niemcy, Łotwa : w Dani – Ministerstwo Sprawiedliwości (Justitsministerieet), w Niemczech – Prokurator
przy Wyższym Sądzie Krajowym (Generalstsaatsanwalt), na Łotwie - Prokuratorowi Generalnemu.
•
•
•
•
•
•
•







•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
W Dani osoba co do której Ministerstwo Sprawiedliwości orzekło o wykonaniu ENA może w ciągu trzech dni
zażądać skierowania sprawy do sądu, celem jej kompletnego zweryfikowania (art 18 b (14)). Ponadto w Dani, w
wypadku gdy osoba ścigana zgadza się na wydanie musi złożyć stosowne oświadczenie właśnie przed sądem (art.
18 c). W Niemczech decyzja Prokuratora Generalnego Landu poprzedzona musi być zgodą na wykonanie ENA
udzieloną przez Krajowy Sąd Apelacyjny (§ 12 IRG[2]) /Oberlandesgerichte/.
Na Łotwie decyzja prokuratora podlega zaskarżeniu do Sądu Najwyższego (art. 720 łotewskiego kpk).
Sąd Apelacyjny w Atenach odmówił wykonania pochodzącego z Danii europejskiego nakazu aresztowania
motywując swą decyzję właśnie tym, że wystawiony został on przez Ministra Sprawiedliwości, a zatem ciało
niesądowe w rozumieniu art. 6 decyzji ramowej
Orzekanie wyłącznie o odmowie wykonania ENA przez organy pozasądowe
W Szwecji, odmówić wykonania ENA może prokurator
w Holandii prawo to przysługuje prokuratorowi okręgowemu w Amsterdamie
w Czechach prokuratorowi okręgowemu
na Litwie Urzędowi Prokuratora Generalnego.
Skład i właściwość sądu
Polska: o wykonaniu ENA orzeka sąd okręgowy w składzie 3 sędziów,
Czechy: decyduje także sąd okręgowy w składzie 3 sędziów,
Szwecja: orzeka sąd rejonowy (tzw. „tingsrätt”) w składzie 1 sędziego,
Cypr: decyduje sąd okręgowy w składzie 1 sędziego,
Bułgaria: decyduje także sąd okręgowy,
Malta, gdzie orzeka Court of Magistrates obradujący jako Court of Criminal Inquiry,
Austria: decyzję wydaje sędzia śledczy działający przy sądzie pierwszej instancji.
Sądy określone co do właściwości terytorialnej
w Finlandii wyłącznie sądy okręgowe w Helsinkach, Kopio, Oulu lub Tempere w składzie 1 sędziego i dwóch
ławników[1]
w Holandii Sąd Okręgowy w Amsterdamie,
na Litwie Sąd okręgowy w Wilnie, który działa w tych sprawach w składzie 1 sędziego,
na Węgrzech Sąd Stołeczny w Budapeszcie (Fõvárosi Biróság) orzekający także w składzie 1 sędziego,
w Estonii Sądy Miejskie (City Court) w Talinie lub Tartu
Wielka Brytania: sędzia okręgowy wyznaczony prze Lorda Kanclerza dla terenów Anglii i Walii (District Judge –
Magistrates` Courts) lub the Sheriff of Lothian and Borders dla Szkocji, a także sędziowie wyznaczeni lub
resident magistrate wyznaczony przez Lorda kanclerza dla Irlandii Północnej.
Właściwość sądów wyższych szczebli
W Portugali decyzję wydaje izba karna właściwego sądu apelacyjnego (Tribunal da Relaçao),
we Francji izba do spraw śledztwa działająca przy sądach apelacyjnych (Chambre de l`instruction),
w Rumuni i Włoszech sądy apelacyjne,
w Irlandii Sąd Najwyższy (High Court).
Właściwość sądów uzależniona od zgody przekazywanego
W Słowenii przy zgodzie ściganego wystarcza decyzja sędziego śledczego, w razie jednak braku takiej zgody
orzeczenie zostaje wydane przez sąd okręgowy w składzie 3 sędziów;
na Słowacji w pierwszym przypadku wystarcza decyzja prokuratora okręgowego, w drugim potrzebne jest
postanowienia sądu okręgowego wydawane w składzie 3 sędziów.
W Belgii jeżeli ścigany wyrazi zgodę na przekazanie podczas pierwszego przesłuchania przed sędzią śledczym, a
sędzia ten nie stwierdzi istnienia przesłanek odmowy wykonania ENA, o wykonaniu ENA orzeka prokurator. We
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
wszystkich pozostałych przypadkach orzeka natomiast działająca w składzie 1 sędziego „Rada Izby” przy sądzie I
instancji.
W Hiszpanii w przypadku zgody na wydanie decyzję podejmuje jednoosobowo Centralny Sędzia Śledczy, w
przypadku braku zgody Izba karna Sądu Krajowego w Madrycie.
W Grecji za zgodą ściganego decyzję o wykonaniu ENA wydaje Prezes Sądu Apelacyjnego, natomiast bez zgody
ściganego na wydanie Rada Sądowa Sądu Apelacyjnego
Wszczęcie postępowania
Zasadniczo: działanie właściwych władz prokuratorskich.
Działanie Prokuratora Generalnego (Portugalia, Francja, Litwa), zwykle jednak wystarczy inicjatywa prokuratora
niższego szczebla.
Istnieją kraje w których wyrażono zasadę działania organów właściwych do wydania orzeczenia w przedmiocie
wykonania ENA z urzędu (Dania i Niemcy). Sytuacja tych krajów jest jednak specyficzna (patrz wyżej)
Ponadto działanie właściwych sądów w przedmiocie wykonania ENA (również) ex officio przewidziane zostało
na Węgrzech, Cyprze oraz w Hiszpanii.
Język ENA
Bułgaria, Czechy, Grecja, Hiszpania, Francja, Włochy, Niemcy, Polska, Portugalia, Słowenia i Wielka Brytania
ograniczyły się do języka urzędowego swojego kraju, jako jedynego w którym nakaz będzie respektowany.
Belgia akceptuje nakazy sporządzone w języku holenderskim, angielskim lub niemieckim,
Dania w języku duńskim, szwedzkim bądź angielskim,
Estonia w języku estońskim lub angielskim,
Irlandia w irlandzkim lub angielskim,
Cypr w greckim, tureckim bądź angielskim,
Łotwa w łotewskim lub angielskim,
Litwa w litewskim lub angielskim,
Luksemburg we francuskim, niemieckim lub angielskim,
Węgry w węgierskim, ale w pewnych wypadkach także w angielskim, niemieckim lub francuskim,
Malta w maltańskim, lub angielskim,
Rumunia w rumuńskim, angielskim, lub francuskim,
Holandia w holenderskim lub angielskim,
Austria w niemieckim, ale co do krajów które akceptują europejskie nakazy aresztowania sporządzone przez
austriackie sądy w języku niemieckim także w ich językach urzędowych,
Finlandia w fińskim, szwedzkim lub angielskim,
Szwecja w szwedzkim, duńskim, norweskim, angielskim,
Słowacja w słowackim, ale w odniesieniu do Polski w Polskim, do Czech w czeskim, a do Austrii także w
niemieckim.
W odniesieniu do Słowacji, Czechy respektują także ENA sporządzony w języku słowackim, a w odniesieniu do
Austrii sporządzony w języku niemieckim;
Prawo – obowiązek udziału w posiedzeniu
kraje, które wprowadzają obowiązek udziału: Litwa, w Finlandia, Węgry, Słowenia, Czechy, Hiszpania, Malta.
Kraje, które wprowadzają obowiązek doprowadzenia ściganego jeżeli jest on pozbawiony wolności: np. w
Szwecja, Grecja, Holandia.
Prawo do obrony / tłumacza
Niektóre państwa członkowskie traktują postępowanie w przedmiocie ENA, jako samodzielną obligatoryjną
przesłankę udziału w sprawie obrońcy. Np. Czechy, Litwa, Słowenia.
Czy w Polsce występuje przesłanka z art. 80 k.p.k.?
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
Tłumacz
W każdym kraju zapewniono takie prawo
W Hiszpanii, prawo do tłumacza może być przyznane także obywatelowi hiszpańskiemu, jeżeli nie rozumie on
lub nie posługuje się dialektem kastylijskim, który zgodnie z art. 3 ust 1 hiszpańskiej Konstytucji jest językiem
urzędowym
Zaskarżalność rozstrzygnięć
Hiszpania: ustawodawca kierując się troską o szybkość tego typu postępowań wprost wykluczył tam możliwość
zaskarżania wieńczących je decyzji (mimo, że jest to możliwe przy ekstradycji) Niemcy: Generalstaatsanwalt i
Oberlandesgerichte, tworzących „dwie instancje” (stąd brak możliwości „normalnej” skargi.
W obu państwach istnieje jednak możliwość zaskarżenia decyzji w przedmiocie wykonania nakazu do Sądu
Konstytucyjnego z powodu jej niezgodności z konstytucyjnie gwarantowanymi prawami człowieka
Zaskarżalność
Zwykły tok instancji apelacji : Austria (art. 21 § 1 EU-JZG), Bułgaria (odwołanie do sądu apelacyjnego art. 48),
Węgry (odwołanie do Metropolitan High Court art. 9 Ustawy nr CXXX z 2003 r. o współpracy z Państwami
Członkowskimi Unii Europejskiej w sprawach karnych), Litwa (odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Wilnie art.
73 litewskiego k.p.k.), Słowenia (odwołanie do sądu przełożonego nad tym który wydał decyzję – art. 20§5,
21§7, 23§6 i 24§2 ZENPP).
Francja (art. 695-32 francuskiego k.p.k.) i Holandia (art. 29 ustawy implementującej decyzje ramową) w ogóle
wykluczają wniesienie zwykłej apelacji od decyzji wydawanej w przedmiocie wykonania ENA, dopuszczają
natomiast wyłącznie możliwość wniesienia do właściwego Sądu Najwyższego kasacji w obronie prawa.
kraje które ustanawiają dwuszczeblową strukturę kontrolną decyzji w przedmiocie wykonania ENA. Pierwszym
szczeblem jest apelacja, obejmująca pełną kontrolę zasadności orzeczenia, drugim kasacja ograniczona wyłącznie
do uchybień prawu: Belgia (art. 17 ustawy implementującej ENA), Szwecja (rozdział 5 art. 9 ustawy o
wydawania osób z terytorium Szwecji na podstawie ENA), Dania i Polska (art. 607l § 3 polskiego k.p.k., art. 521
polskiego k.p.k.).
Podstawy odmowy
We wszystkich Państwach Członkowskich recypowano obligatoryjne podstawy odmowy wykonania ENA, ale:
Holandia i Wielka Brytania nie wprowadziły możliwości odmowy wykonania nakazu z powodu amnestii, gdyż
w krajach tych instytucja taka nie funkcjonuje, Irlandia natomiast za obligatoryjną podstawę odmowy wykonania
ENA uznała amnestię przeprowadzoną w państwie wydającym nakaz, zamiast w państwie go wykonującym.
Państwa, które transponowały podstawy fakultatywne odmowy wykonania ENA jako podstawy odmowy
obligatoryjnej: Austria, Czechy, Malta i Szwecja, które podstawy odmowy taktują wyłącznie jako podstawy
obligatoryjne. W niektórych państwach mimo braku wyraźnego zapisu ustawy w drodze orzecznictwa przyjmuje
się stosowanie określonych podstaw wprost z decyzji ramowej (Irlandia, Estonia, Dania)
Prawa człowieka
Prawa człowieka, jako przesłanka obligatoryjna podstawy odmowy wykonania ENA: Austria, Cypr, Dania,
Finlandia, Grecja, Hiszpania, Holandia, Litwa, Niemcy, Polska, Rumunia, Słowenia, Wielka Brytania.
Ustawodawstwo Belgii, Irlandii, Szwecji, Włoch precyzuje, że chodzi o prawa zawarte i chronione poprzez
Europejską Konwencję Praw Człowieka. W innych krajach funkcjonuje np. Klauzula antydyskryminacyjna.
Wiek sprawcy
W Holandii (art. 10 ustawy implementującej) ENA może być wykonany już wobec sprawcy, który ukończył w
chwili popełnienia czynu 12 lat,
we Francji (§ 695-22 k.p.k.) – 13 lat,
•
•
•
•
•
•
•
•
w Słowenii (art. 12 c` ustawy implementującej) i Estonii ( § 492 estońskiego k.p.k.) – 14 lat,
w Szwecji (art. 2 ustawy implementującej), Finlandii (art. 5 ust. 1 pkt. 3 ustawy implementującej) i w
Luxemburgu (art. 3 ustawy implementującej) – 16 lat. Pozostałe państwa odesłały w kwestii wieku jako
przesłanki odmowy wykonania ENA do odpowiednich przepisów krajowych. Może to być b. niski próg, np. w
Wielkiej Brytanii – 10 lat.
A w Polsce? Co o tym mówi sprawa Adama G.?
Możliwość weryfikacji okoliczności stanowiących podstawę ENA
Możliwość weryfikacji okoliczności stanowiących podstawę wydania ENA ustawodawstwo austriackie (art. 19
ustawy implementującej), niemieckie (art. § 30 w zw. z § 10 ust. 2), holenderskie (art. 26 ust. 4 i art. 28 ust. 2
ustawy implementującej), włoskie ( art. 17 ust 4 ustawy implementującej)
Możliwość weryfikacji podstaw wydania nakazu – orzecznictwo
belgijski Sąd Kasacyjny w orzeczeniu z 25.01.2005 wykluczył możliwość badania przez sąd wykonujący nakaz
jego zgodności z prawem. Polskie Sądy Apelacyjne ograniczały zwykle zakres kognicji sądu orzekającego w
przedmiocie wykonania ENA jedynie do sprawdzenia istnienia warunków formalnych (ale nie materialnych) oraz
sprawdzenia nieistnienia podstaw odmowy wykonania ENA.
Sądy w Estonii i Francji uznają dopuszczalność badania przez sądy orzekające w przedmiocie wykonania ENA
podstaw jego wydania, w tym badania istnienia uzasadnionych podstaw do postawienia ściganemu zarzutu
popełnienia czynu stanowiącego źródło ścigania.
Irlandzki High Court w orzeczeniach z 9.09.2005 i 14.10.2005 Minister of Justice, Equality and Law Reform
przeciwko Michael Fallon dokonał oceny zasadności wydania w Anglii nakazu, mimo iż podkreślił, że może to
być czynione tylko wyjątkowo. Podobnie wypowiedział się też polski Sąd Najwyższy w orzeczeniu z 20.07.2006
r.
Polski Sąd Najwyższy… (sprawa Adama G.)
9. ENA a tak zwany „problem proporcjonalności” i możliwe sposoby jego rozwiązania
Granicą proeuropejskiej wykładni prawa krajowego, w tym konstytucji, byłoby więc również działanie zasady
proporcjonalności zawartej w konstytucjach krajowych. Wnioski wynikające z doktryn multicentrycznych dla sądów
krajowych (w tym konstytucyjnych) byłyby przede wszystkim takie, że tak daleko, jak to możliwe, powinny one dążyć do
koherencji obu multicentrycznych systemów. Poważnym kontrargumentem jest tu jednak ten, że sądy konstytucyjne nie
mają takiego wyraźnego obowiązku. Poza tym trudno nie zauważyć, że koherentne stosowanie prawa przez sądy może
być rozumiane jako zaprzeczenie autonomiczności obu multicentrycznych systemów. Konkludując, należy jednak
stwierdzić, że teorie multicentryczne, jeśli rzeczywiście byłyby urzeczywistnione w procesie stosowania prawa przez
sądy, mogłyby przyczynić się do budowy wspólnego obszaru europejskiego ścigania karnego. Byłoby to jednak tym
łatwiejsze, im lepiej owo ściganie byłoby zdefiniowane na poziomie traktatów. Dlatego warto podkreślić znaczenie w tym
procesie traktatu lizbońskiego.
END przewiduje również zasadę proporcjonalności i niezbędności; jego zastosowanie jest możliwe tylko wtedy,
gdy jest to niezbędne dla celów postępowania i proporcjonalne.
Na czoło wysuwa się tu nade wszystko aspekt proporcjonalności karania. Można na wstępie już postawić bardzo
istotne pytanie, w jaki sposób oceniać proporcjonalność funkcjonowania ustaw implementujących decyzje ramowe i
instrumentów współpracy w sprawach karnych w dobie rzeczywistego otwarcia konstytucji krajowych na prawo unijne?
W ten sposób sądy (również konstytucyjne) stosowałyby regułę koherencji. Jej granicą, według niektórych, miałaby być
konstytucyjna wykładnia contra legem. J. Komárek zwraca uwagę na zasadę proporcjonalności w ograniczaniu praw i
wolności obywatelskich. Należy tedy pojęcia konstytucyjne interpretować tak, aby nie naruszyć istoty zawartych tam
praw, również w sytuacji, kiedy brak jest wyraźnej werbalizacji tego, co stanowi ową istotę. Granicą proeuropejskiej
wykładni prawa krajowego, w tym konstytucji, byłoby więc również działanie zasady proporcjonalności zawartej
w konstytucjach krajowych. Wnioski wynikające z doktryn multicentrycznych dla sądów krajowych (w tym
konstytucyjnych) byłyby przede wszystkim takie, że tak daleko, jak to możliwe, powinny one dążyć do koherencji obu
multicentrycznych systemów. Poważnym kontrargumentem jest tu jednak ten, że sądy konstytucyjne nie mają takiego
wyraźnego obowiązku.
W wypadku wykonywania obcych kar w grę wchodzi także ewentualne naruszenie konstytucyjnej zasady
proporcjonalności. Problem ten został już zresztą dostrzeżony w literaturze polskiej. W kontekście zasady
proporcjonalności pisze o nim B. Nita, porównując go z problemem ekstradycyjnym, nie czyniąc jednak dystynkcji
między dobrami konstytucyjnymi, które podlegają w ten sposób ochronie, czyli dobrem bezwzględnym, jakim jest
wolność człowieka (ENA), oraz dobrem względnym, jakim jest majątek (uznawanie kar finansowych, przede wszystkim
jednak wzajemne uznawanie orzeczeń o przepadku, jak również inne instrumenty nawet czasowo ograniczające możność
dysponowania mieniem). Rzecz jasna problem proporcjonalności w uznawaniu zagranicznych kar nie wynika wyłącznie
logicznie ze zniesienia podwójnej karalności, jednak zniesienie tego warunku zawsze rodzi pytanie o proporcjonalność
wykonania kary za czyn, który nie jest przestępstwem w świetle prawa państwa wykonującego.
Dobrym przykładem będzie tu decyzja ramowa Rady UE w sprawie uznawania w nowym postępowaniu karnym
wyroków skazujących zapadłych w państwach członkowskich UE. Zawsze w takim wypadku pojawić się powinno
pytanie o wartości konstytucyjne związane z abolicją tej zasady, w wymienianych zaś wyżej wypadkach chodzi także o
zasadę proporcjonalności.
Po wydaniu wyroku Darkazanli został definitywnie zwolniony, jako że nie był pozbawiony wolności w innej
sprawie. Warto podkreślić, że przypadek Darkazanlego nie był tym, z powodu którego Trybunał orzekł o
niekonstytucyjności i wyeliminował z systemu prawnego całą ustawę. Innymi słowy, żadne z przestępstw objętych ENA
w tym konkretnym przypadku nie miało odniesienia krajowego (Inlandsbezug), w wypadku którego - zgodnie z
orzeczeniem FTK, wydanie byłoby niedopuszczalne jako niezgodne z konstytucyjną zasadą proporcjonalności.
Ekstradycja obywateli niemieckich może być jednak ograniczona w sposób przewidziany w art. 16.2. ustawy
zasadniczej. Nie oznacza to zniesienia czy relatywizacji tego prawa, zaś legislacja dawnego III filara w tym względzie
winna być kształtowana według zasady proporcjonalności.
Należy przy tym zauważyć, iż problem istotnego odniesienia krajowego nie byłby problemem praktycznym o tyle, o
ile zachowana zostałaby możliwość weryfikacji warunku podwójnej karalności. Wówczas bowiem każdy
nieproporcjonalny przypadek wykonania ENA mógłby być rozwiązany poprzez odmowę wydania z powołaniem
się na zasadę podwójnej karalności. Obecnie zaś sygnalizowany przez Trybunał problem istotnego odniesienia
krajowego istnieje o tyle tylko, o ile wydanie dotyczy czynu, odnośnie do którego obowiązuje zakaz weryfikacji warunku
podwójnej karalności. Wydawanie obywatela obcej jurysdykcji jest bowiem, według Trybunału, mimo wszystko
wyjątkowym wykluczaniem go z rządów demokratycznego porządku, który sam współtworzył. Brak implementacji
fakultatywnej przeszkody terytorialności przez niemieckiego ustawodawcę, przy częściowym zniesieniu przez samą
decyzję ramową (oraz niemieckiego ustawodawcę) warunku podwójnej karalności, uniemożliwia lub utrudnia odmowę
wydania tam, gdzie istotne odniesienie krajowe może być rzeczywiście stwierdzone. Gdyby więc w sytuacji
funkcjonowania istotnego odniesienia krajowego istniała możliwość odmowy wykonania ENA, stwierdzenie
niekonstytucyjności ustawy prawdopodobnie ograniczyłoby się do niemożliwości odwołania się od rozstrzygnięcia i w
najmniejszym razie nie dotyczyłoby wydawania własnych obywateli.
W postępowaniu przed Trybunałem badaniu istotnego powiązania krajowego czynu z terytorium państwa
poświęcono bardzo wiele uwagi. Choć niekonstytucyjność rozwiązania nie zależy od częstości występowania
przypadków, którego dotyczy, to przy lekturze protokołów rozprawy nie można oprzeć się wrażeniu, iż jakkolwiek
funkcją tego postępowania jest wszechstronne wyjaśnienie sprawy, analizie tych przypadków poświęcono
nieproporcjonalnie więcej uwagi niż relacji decyzji ramowych i prawa krajowego czy istocie samych decyzji ramowych.
Część z przedstawionych na rozprawie przypadków szczególnego odniesienia krajowego to przykłady mało trafione,
wręcz anegdotyczne. Sędzia Udo di Fabio przytoczył na rozprawie przypadek, w którym podczas karnawału w Kolonii
obywatel niemiecki daje obywatelce Holandii, wbrew jej woli, "francuski pocałunek". Tego typu czyn, według sędziego
sprawozdawcy, stanowi w Holandii dokonane przestępstwo zgwałcenia, jest zaś irrelewantny prawnie w świetle
niemieckiego prawa karnego. Nieproporcjonalność wykonania w takim wypadku potencjalnego holenderskiego ENA
(i zarazem niekonstytucyjność rozwiązania) staje się zupełnie oczywista. Problem w tym, że również w klasycznym
reżimie ekstradycyjnym przypadek ten przeszedłby pozytywnie test podwójnej karalności, która stanowiłaby
przeszkodę w wydaniu. Warunek podwójnej karalności oznacza bowiem wyłącznie badanie tego, czy czyn, którego
dotyczy wydanie, stanowi przestępstwo w obu krajach. W tym wypadku ma to oczywiście miejsce, ponieważ według
niemieckiego prawa karnego czyn ten będzie (co najmniej) zmuszaniem. Drugiego dnia rozprawy zwrócono zaś uwagę na
to, iż również w niemieckim systemie prawnym czyn ten stanowiłby przestępstwo zgwałcenia w formie dokonania. Kazus
sędziego Udo di Fabio, niezwykle przemawiający do wyobraźni, okazał się złym przykładem wadliwego działania
nakazu.
Trzon argumentacji Trybunału nie polega więc na uwypuklaniu suwerenności jurysdykcyjnej (władztwa państwowego),
ale na podkreślaniu prawa obywatelskiego, a zarazem obowiązku państwa. Otwarte jest pytanie, stawiane przede
wszystkim w komentarzach do orzeczenia, czy podobne obowiązki, wynikające z zasady proporcjonalności, nie dotyczą
również rezydentów, nie zaś tylko obywateli.
Inaczej jest jednak, kiedy istnieje istotny czynnik łączący zarzucany czyn z obcym państwem. Sprawia on, że
instrument ENA czyni zadość zasadzie proporcjonalności. Problem jednak w tym (na co zwracano uwagę w
postępowaniu przed Trybunałem), że właściwie niemożliwe jest stworzenie absolutnie zamkniętego katalogu sytuacji, w
których o złamaniu zasady proporcjonalności przesądza istotne powiązanie krajowe czynu. Katalogu takiego nie
zaproponował również w uzasadnieniu orzeczenia Trybunał. Generalnie można powiedzieć, że zasada
proporcjonalności w odniesieniu do wykonania nakazu odnosi się do wszystkich jego adresatów (nie tylko do
obywateli). Pozwalałaby ona odmówić wykonania ENA również ze względu na wagę przestępstwa. Z pozoru ten
argument każe postawić pytanie o faktyczną rolę obywatelstwa jako przeszkody w realizacji ENA. Byłaby ona
niezrozumiała (zasada proporcjonalności funkcjonuje bowiem w oderwaniu od problemu obywatelstwa), gdyby nie
argument przemawiający za niewykluczaniem osoby z jej naturalnego środowiska prawnego, które po pierwsze
zna, po wtóre zaś (demokratycznie) współtworzy. Ten ważny argument jest jednak w jakiejś mierze refleksem
odrzuconej w końcu przez FTK jako zasadniczej argumentacji odnoszącej się do "demokratycznego deficytu". Prawem
obcym jest prawo, na które obywatel nie ma potencjalnego wpływu. Zauważmy w tym miejscu, iż identyczny argument
"naturalnego środowiska prawnego" aktualny jest również wobec rezydentów danego kraju. Dokładnie w tym samym
stopniu najczęściej można im przypisać związanie z krajowym środowiskiem prawnym i jednoczesną usprawiedliwioną
ingorantia iuris wobec obcych czy zewnętrznych porządków prawnych. Skoro zatem nie obejmuje ich konstytucyjne
dobrodziejstwo zakazu sformułowanego w art. 16 ust. 2 konstytucji, rozwiązaniu temu, jak również i samemu
rozstrzygnięciu FTK, zarzucić można swoiste naruszenie zakazu dyskryminacji, zawartego z kolei przede wszystkim w
traktatach. Argument naruszenia zakazu dyskryminacji wydaje się przekonujący, jednak po pierwsze, trudno Trybunałowi
rozstrzygać problem zupełnie nieporuszony w skardze, po wtóre zaś (nawet gdyby zdecydował się to uczynić), musiałby
odnieść się także do innych wartości niż wyrażone w krajowej konstytucji, a zatem dojść do wniosku, że ustawa
zasadnicza nie jest jedynym gwarantem praw podstawowych oraz probierzem konstytucyjności, zaś sąd konstytucyjny
powinien również stosować w tym procesie inne prawo, będące miernikiem gwarancji praw podstawowych.
Pozostaje więc pytanie o możliwość odniesienia się bezpośrednio do zasady proporcjonalności. Pozostaje ona
dyskusyjna o tyle, że istnieje dość rozpowszechnione przekonanie (i praktyka), zgodnie z którym przesłanki wykonania
nakazu są enumeratywnie wymienione w decyzji ramowej. Z pewnością bezpośrednie stosowanie konstytucji krajowych
rodzi dużą dowolność i mogłoby dezorganizować europejskie ścigania karne. Nie daje ono także właściwej ochrony
gwarancyjnej, w przeciwieństwie do uregulowania tej problematyki bezpośrednio w ustawie nie daje bowiem pewności
stosowania. Warto jednak mimo wszystko zastanowić się nad innym, niż proponuje w analizowanym niżej zdaniu
odrębnym sędzia M. Gerhardt, sposobem osiągnięcia koherencji obu systemów normatywnych - prawa krajowego oraz
europejskiego prawa ścigania karnego. Pierwszą taką możliwością jest zastosowanie istniejącej w ustawodawstwie
niemieckim (a nieprzewidzianej przez samą decyzję ramową) klauzuli porządku publicznego (ordre public). Możliwość
taka była przez FTK rozważana, jednak ostatecznie nie oparł on na niej zawartej w samym orzeczeniu argumentacji.
W sprawie Pupino ETS sformułował dyrektywę wykładni prawa krajowego, tak daleko, jak to możliwe, zgodnie z
brzmieniem i celem decyzji ramowych. Sama decyzja ramowa pozostawia autonomię decyzyjną pozwalającą uczynić
zadość zasadzie proporcjonalności w odniesieniu do przypadków mających istotne odniesienie krajowe. Z możliwości tej,
co właśnie zarzucił FTK, ustawodawca niemiecki nie skorzystał. Jest to więc przypadek wadliwej implementacji, w
wypadku której powinno się rozważyć obowiązek wykładni zgodnej. Przypadek zastosowania tu (in casu) zgodnej
wykładni byłby z drugiej strony przyznaniem jednostce prawa, które zostało uszczuplone przez wadliwą implementację.
Kierunek takiej wykładni byłby więc zgodny z dyrektywami ETS. W przypadku nadzwyczajnym (jakim jest brak
implementacyjny) treść decyzji ramowej (przeszkoda terytorialności), norma konstytucyjna (zasada proporcjonalności)
oraz dyrektywy wykładni wynikające ze sprawy Pupino prawdopodobnie pozwoliłyby zbudować przy rozstrzyganiu
konkretnego przypadku normę prawną, na której można by oprzeć rozwiązanie prawidłowe konstytucyjnie, a zarazem
gwarantujące odpowiednie wykonanie zobowiązań europejskich. Z całą pewnością rozwiązanie takie bardziej niż
argumentacja Trybunału dąży do zachowania koherencji obu systemów regulacyjnych. Oczywiście można w tym
wypadku argumentować, iż sąd podejmujący jednostkowe rozstrzygnięcie sam tworzy normę prawną i staje się
prawotwórcą, jednak kontrargumentem będzie tu, że stosuje on skonkretyzowaną normę konstytucyjną. Mankamentem
takiego rozwiązania jest niewątpliwie pewność prawna, którą w znacznie większym stopniu zapewniłaby stosowna,
zgodna z konstytucją ustawa. Rzecz w tym, iż - zupełnie paradoksalnie - gdyby ustawa ta była zgodna z decyzją ramową,
byłaby również w pełni zgodna z konstytucją.
Jeszcze inną kwestią jest to, kto w istocie powinien rozstrzygać o naruszeniu zasady proporcjonalności. Pewnym
paradoksem, na co zwrócono już uwagę w tym opracowaniu, jest to, iż zasada proporcjonalności jest zarówno zasadą
konstytucyjną przewidzianą w konstytucjach krajowych, jak i zasadą konstytucjonalizmu europejskiego (traktatów
europejskich). Wydaje się, że w tym kontekście znaczy ona niemal dokładnie to samo, może być traktowana jako kalka
normatywna, a zarazem ma spełniać zadanie katalizatora, porządkującego relacje obu systemów normatywnych (prawa
krajowego i europejskiego prawa ścigania karnego). Pytanie o to, kto w istocie powinien oceniać istnienie lub nieistnienie
w danym wypadku przesłanki proporcjonalności, należy do najtrudniejszych. W postępowaniu przed Trybunałem J.
Masing sugeruje, że problem ten dotyczy interpretacji prawa europejskiego i powinien być przedmiotem zagadnienia
prawnego przedstawionego Europejskiemu Trybunałowi Sprawiedliwości. Jest pewnym paradoksem, że Trybunał
rozstrzyga problem proporcjonalności, której ustawodawca zwykły, mogąc to uczynić, nie zapewnił, a którą umożliwiało
europejskie prawo ścigania karnego. W tym sensie Trybunał rzeczywiście w pewien sposób staje się paradoksalnie
strażnikiem zobowiązań unijnych. Zapewnia więc skuteczność prawu europejskiego ścigania karnego. Dylemat ten
pozostaje obecnie nierozwiązany. Dość w tym miejscu powiedzieć, że z punktu widzenia orzecznictwa FTK kompetencja
do ustalania kompetencji (Kompetenz - Kompetenz) pozostaje przy państwie, co zaś za tym idzie, możliwość rozstrzygania
tego typu problemu przez ETS jest teoretycznie problematyczna, choć w moim przekonaniu pożądana. Każde bowiem
takie rozstrzygnięcie mogłoby zostać zakwestionowane jako przejaw sędziowskiego aktywizmu ETS.
W ocenie FTK ENA wkracza w wolność od ekstradycji w sposób nieproporcjonalny, jednak proporcjonalność, o
której mówi Trybunał, mierzona jest wyłącznie miarą niemieckiej konstytucji, nie zaś europejskiego prawa
konstytucyjnego. Zdaniem FTK ustawodawca zwykły powinien był wybrać implementację, która w większy sposób
respektuje prawa podstawowe, bez naruszania wiążących celów decyzji ramowej. Dla komentowanego orzeczenia zapadłe
wcześniej orzeczenie w sprawie Pupino i zawarta tam argumentacja dotycząca zgodnej wykładni nie miały jak widać
właściwie żadnego znaczenia. W samym postępowaniu argumentacja ta pojawiła się w wypowiedziach przedstawiciela
Komisji Europejskiej oraz (w sposób krytyczny) w wypowiedzi M. Hergedena. Powód nierozważania obowiązku zgodnej
wykładni w argumentacji FTK to bez wątpienia bardzo silne przywiązanie do zasady krajowej suwerenności
(legislacyjnej). Suwerenność legislacyjna oraz terytorialna splatają się tu zresztą wyjątkowo w jedną całość. Jak
stwierdzono, sama sprawa Pupino pojawia się jednak w jednym z trzech zdań odrębnych do wyroku Trybunału. Według
sędziego Gerhardta skarga konstytucyjna powinna być oddalona jako bezzasadna. Unieważnienie ustawy o europejskim
nakazie aresztowania stoi w sprzeczności z koncepcją unikania konfliktu z normami traktatowymi tak daleko, jak to tylko
możliwe. Autor zdania odrębnego spogląda więc na problem przez rzeczywisty konflikt konstytucyjny, którego właściwie
zupełnie nie dostrzegał Trybunał. M. Gerhardt wyraźnie argumentuje, iż orzeczenie Drugiej Izby stoi w sprzeczności z
orzeczeniem ETS w sprawie Pupino, podkreślającym obowiązek lojalnej współpracy, wynikający z kolei z samego art.
10d TWE. Gerhardt zauważa dalej, iż poziom ochrony przewidywanej przez konstytucję jest osiągnięty przez samą
decyzję ramową, która pozwala na ocenę in casu, czy zachowana została zasada proporcjonalności w stosowaniu nakazu.
Zatem stosujący prawo powinien rozważyć wszystkie możliwości ochrony proporcjonalności tkwiące w ustawie, miast
stwierdzać jej niekonstytucyjność. Istnieją podstawy do uczynienia zadość zasadzie proporcjonalności poprzez oparcie się
w rozstrzygnięciu sądu na istniejących już przeszkodach wykonania nakazu. Powinni to uczynić sędziowie stosujący
ustawę o ENA, nie zaś FTK. Jak zauważono, jedyna wątpliwość odnosząca się do argumentacji zawartej w zdaniu
odrębnym dotyczy tego, czy rzeczywiście sąd krajowy będzie w stanie zawsze odmówić wydania, powołując się na
przeszkodę zawisłości sprawy. Wydaje się jednak, że podobna koherencja mogła być osiągnięta poprzez odwołanie się do
klauzuli porządku publicznego (ordre public) albo poprzez bezpośrednie odwołanie się do porządku konstytucyjnego.
Orzeczenie FTK winno być przedmiotem głębszej analizy z punktu widzenia pojęcia suwerenności. Traktuje ono
zewnętrzny porządek normatywny jako normatywną próżnię, przede wszystkim jeśli chodzi o sposób wykładni prawa
krajowego. Porządek ten nie jest tu żadną dyrektywą interpretacyjną, mimo iż źródłem niekonstytucyjności ustawy jest w
istocie wadliwe implementowanie decyzji ramowej. W orzeczeniu stwierdzono tylko, że sposób tworzenia norm prawa
europejskiego ścigania karnego jest dopuszczalny z punktu widzenia prawa konstytucyjnego i nie oznacza
"odpaństwowienia", czyli całkowitego przekazania kompetencji państwowych ponadnarodowemu tworowi politycznemu.
Tym samym Trybunał wytłumaczył niezasadność argumentacji odnoszącej się do demokratycznego deficytu, która była
przecież sednem argumentacji skarżącego. Innymi słowy, według argumentacji Trybunału nie ma mowy o
demokratycznym deficycie, ponieważ suwerenne państwo z zachowaniem wszelkich własnych kompetencji przekazało
część swoich kompetencji tworowi politycznemu, który posiada własne reguły stanowienia prawa. Nie można więc
patrzeć na prawotwórstwo europejskie przez pryzmat prawotwórstwa państwowego przede wszystkim dlatego, iż nie ma
jakiegoś podziału suwerenności i kompetencji, który potwierdzałby tezę dotyczącą możliwości kształtowania własnych
uprawnień w ramach przekazanych kompetencji. Ta główna teza rozumowania Trybunału jest zarazem kopią
argumentacji sądu zaproponowanej w sprawie Maastricht i wyznaczeniem europejskiemu prawu ścigania karnego
ostatecznych granic ze strony państwa. Tym samym jednak, pozostając przy retoryce czy argumentacji suwerennościowej,
Trybunał dawał carte blanche prawu europejskiego ścigania karnego w formie, w jakiej było ono wówczas stanowione,
jednak pod niezwykle wyraźnie określonymi warunkami. Jest to oczywiście stwierdzenie paradoksalne, ponieważ
faktycznym wykonawcą tych kompetencji był w tamtym stanie prawnym i pozostaje obecnie ustawodawca krajowy.
Faktycznie więc te same zarzuty, które stawiano prawotwórcy ponadnarodowemu, można też postawić prawotwórcy
krajowemu, umożliwiającemu realizację norm tego pierwszego, co miało zresztą miejsce w skardze. Wspomniana carte
blanche, jaką dawał wówczas Trybunał prawu europejskiego ścigania karnego, obarczona jest w pewnym sensie
podwójnym paradoksem. Trybunał wyraża bowiem desinteressement co do sposobu stanowienia decyzji ramowych w
sytuacji, kiedy państwo nie tylko dysponuje normatywną suwerennością w zakresie przyjęcia konkretnego rozwiązania
(nieobowiązująca już zasada jednomyślności), ale też mogłoby to uczynić w sposób właściwy własnym procedurom
demokratycznym.
Trybunał unicestwił tym samym argumenty, które były podstawowym orężem skarżącego, wcześniej zaś sporej
liczby przedstawicieli niemieckiej doktryny prawa karnego. Nota bene argumentacja odnosząca się do "demokratycznego
deficytu", gdyby została przyjęta przez FTK, prowadziłaby do kuriozalnych wręcz wniosków. Skoro istotą tej
argumentacji jest możność bezpośredniego udziału obywateli w tworzeniu (krajowego) prawa karnego, to przyjąwszy ów
argument należałoby logicznie uznać, że cudzoziemcy oraz osoby nieletnie mogące odpowiadać karnie nie powinny być
adresatami niemieckich norm prawnokarnych, ponieważ nie miały możności ich demokratycznego kreowania w
rozumieniu demokracji parlamentarnej. Zwrócił na to uwagę w ekspertyzie ekspert rządu niemieckiego M. Böse. Można
do tego dodać, iż według tej argumentacji odpowiedzialności przed niemieckimi sądami karnymi nie powinni podlegać
nie tylko "zwykli" cudzoziemcy, ale i długoletni rezydenci, z różnych powodów niecieszący się przymiotem
obywatelstwa. Tak rozumiany argument demokratycznego deficytu dodatkowo wymusza wnikliwe rozważanie sposobu
stanowienia prawa europejskiego ścigania karnego na podstawie traktatu lizbońskiego. Trudno tu bowiem zaprzeczyć
istnieniu potencjalnego wpływu obywatela na sposób stanowienia prawa europejskiego ścigania karnego, choć ów wpływ
różni się od istniejącego na podstawie procedur krajowych.
Pewnym paradoksem jest konstatacja, iż przyjęcie niezwykle ostrego, dualistycznego podejścia, ustanowienie relacji
obu systemów regulacyjnych jako relacji państwo-niepaństwo, zarazem zaś zanegowanie istnienia trzeciej drogi
integracyjnej pozwala według Trybunału na kontynuację procesu integracji europejskiej w sprawach karnych w sposób,
któremu postawić można zarzut demokratycznego deficytu. Wyraźnie dualistyczne podejście FTK do relacji prawa
krajowego oraz prawa europejskiego ścigania karnego wyraża się przede wszystkim w określeniu dawnego prawa III
filara, w tym zaś konkretnie decyzji ramowych, w uzasadnieniu orzeczenia jako prawa międzynarodowego w czystej
postaci. Jednocześnie jednak wydaje się na pierwszy rzut oka, że owo klasyczne rozumienie relacji obu systemów
normatywnych bardzo utrudnia użycie w argumentacji Trybunału argumentu zgodnej wykładni w sposób, w jaki rozumie
się to w prawie europejskim. Brak rozważań na ten temat jest w moim przekonaniu zasadniczą wadą tego orzeczenia.
Należy jeszcze raz zauważyć również, że Trybunał sporą część rozważań poświęcił analizowanemu we
wcześniejszym rozdziale związaniu obywatela "otoczeniem normatywnym", z którego pochodzi. Dał w ten sposób nie
tylko (a raczej nie tyle) wyraz istotności pojęcia suwerenności w rozumieniu zwierzchnictwa terytorialnego na danym
obszarze, a zarazem relewantności doktryny ius de non evocando. Zwrócił uwagę na gwarancyjny aspekt zakazu
wydawania obywateli, w rozumieniu związku tego zakazu z prawem, które mógł współtworzyć, a przede wszystkim z
prawem, które ma możliwość znać. Gwarancyjność tego zakazu w żadnej mierze nie oznacza schronienia czy wolności
dla przestępców, a jedynie prawo do sądu funkcjonującego w otoczeniu normatywnym obywatela i to w precyzyjnie
określonych wypadkach. Trybunał zdefiniował w związku z tym w sposób dość autonomiczny reguły, które powinny
rządzić przekazywaniem obywateli niemieckich w kontekście ich gwarancji konstytucyjnych. Autonomia ta polega na
tym, że literalne brzmienie przepisu art. 16.2 nie narzucało w moim przekonaniu Trybunałowi użytej przezeń
argumentacji, przedstawiono bowiem wyżej możliwość rozstrzygnięcia problemu proporcjonalności wydania bez
uznawania niekonstytucyjności całej ustawy. W tym sensie FTK nie próbował w jakikolwiek sposób ważyć racji
europejskiego prawodawcy i niemieckiego ustrojodawcy. Uciekł się w istocie moim zdaniem do wykładni innej niż
literalna, sięgając wyłącznie do konstytucyjnej zasady proporcjonalności i nie uznając innych instancji interpretacyjnych,
dokonał zupełnie autonomicznej interpretacji ustawy zasadniczej. Nie usiłował w orzeczeniu badać koherencji, tak daleko,
jak to możliwe, z porządkiem europejskim, właśnie z racji niezwykle mocnego przekonania o suwerenności legislacyjnej.
Pewną rolę w argumentacji Trybunału pełniło również pojęcie suwerenności terytorialnej. Można powiedzieć wręcz, iż
ten kierunek rozumowania był (mimo istnienia orzeczenia w sprawie Pupino) przeciwny: FTK interpretował własne
prawo tak daleko, jako to możliwe w sposób zgodny z ustawą zasadniczą, nawet jeśli nie polegało to na czytaniu jak
najbardziej dosłownie jej przepisów. Również skutek orzeczenia nie uwzględniał "otoczenia europejskiego". Z punktu
widzenia Trybunału nieistotna była niemożność wykonywania zobowiązań europejskich. Innymi słowy, trzymając się
argumentacji odwołującej się do suwerenności, FTK w pewien sposób zdecydował się złamać zobowiązania europejskie.
Można tu niemal anegdotycznie powtórzyć, iż w następstwie rozumowania Trybunału, suwerenny jest ten, kto łamie
zobowiązania europejskie. Trybunał potraktował serio jedynie i aż własną funkcję strażnika konstytucji. Nie rozważał
nawet proponowanej w doktrynie prawa europejskiego zasady koherencji. Stało się tak mimo tego, że obowiązek taki
mógłby, a może nawet powinien być wywiedziony ze sprawy Pupino. Potrzeba taka wynikała jedynie z analizowanego
wcześniej zdania odrębnego sędziego Gerhardta. Jest ono interesujące z paru względów. Po pierwsze, traktuje - i to
wyraźnie - sprawę Pupino jako dyrektywę interpretacyjną w procesie badania konstytucyjności ustaw. Nie czyni tego
inaczej niż poprzez akceptację takiego obowiązku, bez większej analizy czy zastrzeżeń. Podobnej analizy nie znajdziemy
natomiast w samym orzeczeniu, w przeciwieństwie do orzeczenia polskiego, które zapadło jeszcze przed orzeczeniem
ETS w sprawie Pupino.
Wypada przypomnieć, że akceptacja obowiązku zgodnej wykładni powinna być przedyskutowana w jednym jeszcze
aspekcie. W wypadku Niemiec pierwszym argumentem dającym podstawy do związania się obowiązkiem zgodnej
wykładni było w poprzednim stanie prawnym złożenie oświadczenia o związaniu się procedurą prejudycjalną ETS w III
filarze. Problem ten już wcześniej tu dyskutowano, pozwólmy zatem na jego reasumpcję: obowiązek zgodnej wykładni w
III filarze nie wynikał z samych traktatów. To ETS w sprawie Pupino wyznaczył ten obowiązek jako wynikający z art. 1
TUE. Zatem organ, którego legitymacja może być uważana za "mniejszą" czy "bardziej relatywną" niż legitymacja
organu konstytucyjnego, swoim autorytetem wywierałby arbitralny wpływ na kształt konstytucji krajowych, przede
wszystkim poprzez tok rozumowania sądów konstytucyjnych, które powinny (w rozumieniu obowiązku prawnego)
kierować się dyrektywą zgodnej wykładni. W dodatku sąd międzynarodowy, wywodzący swoje kompetencje
interpretacyjne z samego TUE, ucieka się w tej konkretnej sprawie do interpretacji samego Traktatu, lub też, poprawniej,
współinterpretacji Traktatu i decyzji ramowej. Przyjęcie obowiązku zgodnej wykładni w tej sytuacji wydaje się nie do
pogodzenia z suwerennością w jej kelsenowskim ujęciu. Nie istnieje żaden obowiązek wyższy niż zawarty w konstytucji.
Nie istnieje żadna inna norma, w tym wynikająca z orzecznictwa, której wpływ na porządek konstytucyjny dałby się
racjonalnie wytłumaczyć, zwłaszcza jeśli chodzi o problematykę praw i wolności obywatelskich. Patrząc więc z punktu
widzenia wewnętrznego, FTK postąpił słusznie, nie uznając nad sobą żadnego autorytetu, mimo że mógł to uczynić.
Patrząc z punktu widzenia supranarodowego, wykazał się swoistym egoizmem konstytucyjnym. Aby rozważyć to, czy
mógł on postąpić inaczej, należy odnieść się do pojęcia multicentryzmu i multikonstytucjonalizmu. Sprawa Pupino
nakazuje obowiązek zgodnej wykładni "tak daleko, jak to tylko możliwe". W istocie stwierdzenie to wydaje się być
prostym wyrazem teorii mulitentrycznej. Po pierwsze, formułuje ona obowiązek prawny. Jest inną rzeczą, czy obowiązek
ten zostanie przyjęty, czy zignorowany. Zauważmy, że nie polega on na nakazie stosowania prawa europejskiego, w
istocie nie jest nawet bezwzględnym obowiązkiem zgodnej wykładni. Wydaje się bowiem, iż akcent jest tu położony na
dążenie do stanu zgodności tak daleko, jak to możliwe. W znacznej mierze oznacza to realne unikanie konfliktu, tyle
tylko, że z punktu widzenia suwerenności normatywnej konflikt ten po prostu nie istnieje. Esencją obowiązku zgodnej
wykładni nie jest ignorowanie prawa krajowego czy ustanawianie szczególnych reguł kolizyjnych, ale minimalizacja
konfliktu prawnego, o ile przyjmiemy, iż konflikt taki w ogóle ma miejsce. Jednak ta minimalizacja powinna być uznana
za rzeczywisty obowiązek stosującego prawo i to obowiązek konstytucyjny, wynikający z samej konstytucji krajowej. W
istocie zdanie odrębne do orzeczenia FTK w sposób klarowny wyraża koncepcję multikonstytucyjną, nie nazywając jej w
ten sposób. Sędzia Gerhardt mówił bowiem o badaniu możliwości uniknięcia konfliktu, przy czym jego zdaniem było to
w przypadku ENA możliwe bez stwierdzania niekonstytucyjności ustawy. Skład orzekający uznał jednak, iż nie powinien
brać pod uwagę obowiązków formułowanych przez organ międzynarodowy działający z woli niemieckiego suwerena.
Zanegował w ten sposób, w moim przekonaniu, jedyny dostępny wówczas sposób tworzenia europejskiego prawa
ścigania karnego. Czy analogicznie uczyniły też inne sądy konstytucyjne?
10. Zaskarżanie decyzji dotyczących ENA w Polsce
5. Zaskarżalność orzeczenia w przedmiocie wydania europejskiego nakazu aresztowania
Warto kilka słów poświęcić "problemowi" zaskarżalności orzeczenia w przedmiocie wydania europejskiego nakazu
aresztowania. W sposób świadomy akcentuję termin "problem", ponieważ treść decyzji ramowej w tej materii jest
klarowna.
W punkcie 8 preambuły stwierdza się, że "decyzje w sprawie wykonywania europejskiego nakazu aresztowania
należy poddawać należytym kontrolom, co oznacza, że organ sądowy Państwa Członkowskiego, na terytorium którego
osoba, której wniosek dotyczy została aresztowana, zobowiązany jest do podjęcia decyzji w sprawie przekazania tej
osoby". Co - ni mniej, ni więcej - oznacza konieczność zapewnienia na terytorium państwa wykonania nakazu możliwości
zaskarżenia postanowienia o przekazaniu, jak również postanowienia o ewentualnym zastosowaniu środka
zapobiegawczego. Zaprezentowane rozwiązanie powinno zostać transponowane do krajowego systemu prawnego, zaś sąd
krajowy - jak trafnie zostało wskazane w orzeczeniu ETS z 16 czerwca 2005 r. w sprawie M. Pupino - "ma obowiązek
wzięcia pod uwagę całości norm prawa krajowego i dokonania ich wykładni, na ile to tylko możliwe, w świetle brzmienia
oraz celów rzeczonej decyzji ramowej".
Mając na uwadze pkt 8 preambuły decyzji ramowej oraz wywody ETS w sprawie M. Pupino, należy uznać, że
regulacje ustaw implementujących rozwiązania europejskiego nakazu aresztowania nie powinny zawierać możliwości
zaskarżenia orzeczenia o jego wydaniu, a tylko orzeczenia, które zapada w państwie wykonującym nakaz. Powstaje
wątpliwość natury zasadniczej, mianowicie - czy brak mechanizmów kontroli w odniesieniu do tak doniosłej, o
gwarancyjnym charakterze, decyzji sądu jest rozwiązaniem zasadnym, a tym samym - czy nie osłabia prawa jednostki?
Musimy jednak pamiętać, że wydanie europejskiego nakazu aresztowania może nastąpić jedynie wówczas, gdy wcześniej
wydane zostało orzeczenie sądowe stanowiące podstawę pozbawienia osoby ściganej wolności, które jest z reguły
zaskarżalne (np. postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania) lub prawomocny wyrok skazujący na karę
pozbawienia wolności, względnie inne sądowe orzeczenie o zastosowaniu środka zabezpieczającego polegającego na
pozbawieniu wolności. Jak zwraca się uwagę w literaturze, wydanie postanowienia w przedmiocie nakazu musi więc być
poprzedzone prawomocnym lub podlegającym wykonaniu orzeczeniem, niezależnym od nakazu, na podstawie którego
osoba ścigana ma być pozbawiona wolności.
Problem, o którym tu mowa, stał się przedmiotem dociekań polskiego Sądu Najwyższego w następstwie wniesionego
przez Sąd Apelacyjny w Lublinie pytania prawnego. W ocenie Sądu Apelacyjnego w Lublinie postanowienie zapadłe w
trybie art. 607a polskiego k.p.k. jest "sui generis postępowaniem o zastosowaniu środka zapobiegawczego". To
stwierdzenie, choć de lege lata jest błędne, zasługiwałoby na aprobatę jako pewien rodzaj uproszczenia, jak chce ów sąd,
tzn. aby sam europejski nakaz aresztowania na obszarze Unii Europejskiej był "sui generis" tymczasowym
aresztowaniem. Niestety jest to ciągle pewnym wyobrażeniem połączonym z niezupełną realizacją zasady wzajemnego
uznawania, która została sprecyzowana w konkluzjach szczytu Rady Europejskiej w Tampere (15-16 października 1999
r.), ponieważ decyzja ramowa w sprawie europejskiego nakazu aresztowania nie wprowadziła do prawa europejskiego
zasady uznawalności ipso facto decyzji sądowych w sprawach karnych. Choć generalnie biorąc, można stwierdzić, że
doprowadziła do gruntownego przeobrażenia się współpracy w ramach III filaru oraz wykazała liczne problemy
praktyczne. Powracając jednak do pytania prawnego, czy na postanowienie sądu okręgowego w przedmiocie wydania
europejskiego nakazu aresztowania przysługuje zażalenie, polski Sąd Najwyższy w uchwale z 20 stycznia 2005 r. (I KZP
29/04) wyraził trafny pogląd, że "na postanowienie sądu okręgowego w sprawie wydania europejskiego nakazu
aresztowania nie przysługuje zażalenie".
Sąd Najwyższy, uzasadniając powyższą tezę, wskazał, że postanowienie w przedmiocie europejskiego nakazu
aresztowania nie należy ani do kręgu postanowień zamykających drogę do wydania wyroku, ani nie jest "innym
postanowieniem, na które przepis szczególny przewiduje zażalenie" (art. 459 § 1 i 2 polskiego k.p.k.). Również przepis
art. 459 § 2 polskiego k.p.k., który wskazuje, że na postanowienie dotyczące środków zabezpieczających przysługuje
zażalenie, nie może mieć zastosowania w układzie procesowym na gruncie art. 607a polskiego k.p.k. Nie zezwala na to
definicja językowa tego nakazu. Sąd Najwyższy podkreślił, że kodeks postępowania karnego takiej definicji nie zawiera,
ale z określenia europejskiego nakazu aresztowania zawartego w art. 1 decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z dnia 13
czerwca 2002 r., wynika, że jest to "decyzja sądowa wydana przez państwo członkowskie w celu aresztowania i
przekazania przez inne państwo członkowskie osoby, której dotyczy wniosek, w celu przeprowadzenia postępowania
karnego lub wykonania kary pozbawienia wolności bądź środka zabezpieczającego. Można jedynie odnotować, że w
definicji określono europejski nakaz aresztowania zarówno jako "decyzję sądową", jak i "wniosek"". Co więcej, zdaniem
Sądu Najwyższego "w rozdziale 65a polskiego k.p.k. brak przepisu, z którego mogłoby wynikać, że postanowienie w
przedmiocie europejskiego nakazu aresztowania może być utożsamiane z zastosowaniem lub odmową zastosowania
środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania, a więc z postanowieniem co do środka
zabezpieczającego".
Jednocześnie polski Sąd Najwyższy, mając w świadomości, że wydanie europejskiego nakazu aresztowania może
nastąpić wówczas, gdy wcześniej wydane zostało orzeczenie sądowe stanowiące podstawę pozbawienia osoby ściganej
wolności, tzn. postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania lub prawomocny wyrok skazujący na karę
pozbawienia wolności, względnie inne sądowe orzeczenie o zastosowaniu środka zabezpieczającego polegającego na
pozbawieniu wolności, czyli orzeczenia, które z reguły jest zaskarżalne, zbędne jest wprowadzenie ponownej możliwości
ich zaskarżenia. Trzeba tu jasno powiedzieć, że postanowienie sądu polskiego, wydane w trybie art. 607a polskiego k.p.k.,
w stosunku do postanowienia (zapadłego w innym państwie członkowskim) w przedmiocie wykonania ENA nie rodzi
pełnego automatyzmu. Można też pokusić się o stwierdzenie, że postanowienie sądu polskiego jest "relewantne
warunkowo" - ale nie dyskrecjonalnie, czyli uznaniowo, co nie daje podstawy do przyjęcia, iż mamy do czynienia z sui
generis tymczasowym aresztowaniem. Osoba ścigana musi zostać zatrzymana na podstawie nakazu, a następnie, zgodnie
z art. 12 decyzji ramowej, organ sądowy wykonujący nakaz podejmuje samodzielną decyzję: a) w zakresie ewentualnego
zastosowania środka zapobiegawczego, jeżeli jest to niezbędne; oraz b) w zakresie przekazania osoby ściganej na
podstawie europejskiego nakazu aresztowania.
Słuszny jest argument, jaki wskazał Sąd Najwyższy, że brak w rozdziale 65a polskiego k.p.k. wyraźnej regulacji
mogącej stanowić podstawę prawną zaskarżenia postanowienia w przedmiocie europejskiego nakazu aresztowania,
co trzeba uznać za celowy zabieg tzw. racjonalnego ustawodawcy. Przecież gwarancyjne funkcje sądowej kontroli
pozbawienia wolności osoby ściganej spełniane są w państwie wydania nakazu - przez możliwość zaskarżenia
orzeczenia, które stanowiło podstawę wydania nakazu (zob. art. 607c § 1 pkt 4 polskiego k.p.k.), natomiast w
państwie wykonania nakazu - przez możliwość zaskarżenia decyzji o przekazaniu. Tym samym należy uznać, że
jest to argument wystarczający.
Podobnie wygląda sytuacja w większości państw UE. Analiza prawnoporównawcza dowiodła, że nie jest spotykane
zaskarżenie w Austrii, Belgii, na Cyprze, w Finlandii, Niemczech, na Węgrzech, Litwie, Malcie czy w Słowenii. Jedynie
w Danii osoba ścigana jest uprawniona do wniesienia odwołania od decyzji o wydaniu europejskiego nakazu
aresztowania.
11. Zasada specjalności, a ENA z uwzględnieniem orzecznictwa SN
Zasada specjalności (inaczej - zasada ograniczonego ścigania) jest tak uznaną zasadą prawa ekstradycyjnego, że
pozwala przedstawicielom doktryny prawa ekstradycyjnego nazywać ją zasadą całkowicie powszechną (virtually
universal). Tak, jak zasada podwójnej karalności wymaga odzwierciedlenia kwalifikacji prawnej czynu domniemanego
sprawcy z prawem państwa wzywającego, tak zasada specjalności ogranicza możliwość pociągnięcia sprawcy do
odpowiedzialności tylko i wyłącznie za przestępstwa ekstradycyjne, których dotyczył wniosek ekstradycyjny. Inne
przestępstwa nie mogą być przedmiotem ścigania, chyba że w traktacie ekstradycyjnym lub prawie wewnętrznym
wyraźnie przewidziano okres, po upływie którego zasada specjalności przestaje obowiązywać. Zasada specjalności
wyrażana jest tak w traktatach ekstradycyjnych, jak i - równie często - w ustawach ekstradycyjnych. Podkreśla się jednak,
że nawet, gdy brak szczególnych podstaw prawnych zasady specjalności, zasada ta i tak obowiązuje w obrocie prawnym
między państwami. Gdyby jednak w państwie wniosku istniała wola rozciągnięcia wniosku ekstradycyjnego na inne
czyny (zwłaszcza te, które wyszły na jaw po fakcie ekstradycji), zasada specjalności nie stoi na przeszkodzie
wystosowaniu nowego wniosku ekstradycyjnego, mimo że ekstradowany przebywa już w państwie wnioskującym.
Skutki zasady specjalności nie są nieograniczone w czasie. W doktrynie podkreśla się, że są one w istocie
dylatoryjne. Zasada specjalności nie ma zastosowania po pierwsze, jeśli państwo ekstradujące, już w toku postępowania
ekstradycyjnego zgodzi się na ograniczenie zasady specjalności bądź wręcz zasadę tę wyłączy, po drugie, jeśli
ekstradowany dobrowolnie pozostanie w państwie wnioskującym na określony czas po postępowaniu karnym (chodzi tu o
prawomocny wyrok w razie uniewinnienia, zaś koniec odbywania kary w razie skazania), po trzecie zaś, jeśli
ekstradowany po zakończeniu postępowania dobrowolnie powróci do państwa wnioskującego lub zostanie tam wydany
przez państwo trzecie.
Fakt, że zasada specjalności tworzy ogólną, zwyczajową zasadę prawa międzynarodowego w obszarze ekstradycji,
przywołuje pytanie o związki tej zasady z innymi zasadami i przeszkodami ekstradycyjnymi, w szczególności zaś z
ogólną klauzulą praw człowieka. Już z wcześniejszych rozważań wynika, że zasada ta ma co najwyżej pośredni związek z
systemem ochrony praw człowieka, zwłaszcza zaś z art. 3 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych
wolności, statuującym zakaz tortur oraz nieludzkiego lub poniżającego traktowania lub karania. Należy raz jeszcze
wyraźnie przychylić się do stanowiska, że ratio legis zasady specjalności nie polega na zapewnieniu ochrony
podstawowych praw i wolności jednostki, nie jest to przecież kategoria w jakikolwiek sposób należąca do "prawa praw
człowieka". Pozostaje faktem, że w toku reformy europejskiej współpracy w sprawach karnych na poziomie Unii
Europejskiej zasada specjalności była tą częścią klasycznego systemu ekstradycyjnego, którą od początku próbowano
"podważyć". Ustaliwszy wyżej, że istota zasady specjalności leży tylko w ograniczeniu suwerenności państwa
wnioskującego, stwierdzić należy, iż wyłącznie w gestii państw współpracujących w sprawach karnych leży ewentualna
jej abolicja, przy czym - im większe zaufanie do porządków prawnych państw współpracujących, tym mniej sensowne
jest utrzymywanie w ich porządkach prawnych zasady specjalności. Nie może więc dziwić fakt, że jednym z elementów
reformy poczynionej w ramach Unii Europejskiej było uczynienie swoistego wyłomu w tej podstawowej zasadzie
ekstradycyjnej.
Jeśli chodzi o przeszkodę politycznego charakteru przestępstwa, to wobec wielości wykluczających się definicji
znamienne jest porównanie pojęcia politycznego charakteru przestępstwa do "czarnej dziury" i - analogicznie - próby
zdefiniowania politycznego charakteru przestępstwa do prób zdefiniowania "czarnej dziury". Z punktu widzenia
Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej sytuacja staje się jednak specyficzna, bowiem w art. 55 expressis verbis ustanawia
przeszkodę politycznego charakteru przestępstwa. Rozważając ewentualne zniesienie przeszkody w postaci politycznego
charakteru przestępstwa, dochodzi się do słusznego wniosku, że z punktu widzenia źródeł prawa międzynarodowego i ich
wzajemnych relacji zrezygnowanie przez państwa w traktatach ekstradycyjnych z politycznego charakteru przestępstwa
byłoby prawnie dozwolone. Po pierwsze, wątpliwy jest bowiem status przeszkody w postaci politycznego charakteru
przestępstwa jako zwyczajowej zasady prawa międzynarodowego; po wtóre, nawet gdyby przyjąć, że w istocie
przeszkoda ta osiągnęła status zwyczaju prawa międzynarodowego lub ogólnie akceptowanej zasady prawa
międzynarodowego, to zgodnie z art. 53 Konwencji wiedeńskiej z 23 maja 1963 r. o prawie traktatów tylko te normy
zwyczajowe prawa międzynarodowego nie mogą być zmienione, które stanowią normy ius cogens. Nawet gdyby
traktować polityczny charakter przestępstwa jako swoiste "prawo człowieka", niemające jednak konkretnego
"przełożenia" na akt prawa praw człowieka, to te ostatnie tylko niekiedy w bardzo niewielkim stopniu mogą być uważane
za ius cogens. Tak więc samo obalenie przeszkody ekstradycyjnej, jaką jest polityczny charakter przestępstwa, leży analogicznie do rozpatrywanego wcześniej prawa azylu - całkowicie w gestii danego państwa, będąc jednym z atrybutów
jego suwerenności.
Przeszkodą ekstradycyjną tradycyjnie było prawo azylu. W wymiarze historycznym azyl terytorialny stanowił
instytucję o charakterze na poły religijnym. Współcześnie definiuje się go jako "dyskrecjonalny akt państwa, posiadający
podstawę prawną w zwierzchnictwie terytorialnym, realizowany w stosunku do cudzoziemców, którym gwarantuje
uprzywilejowaną sytuację prawną". Jest on podstawową i tradycyjną przeszkodą ekstradycyjną.
Z punktu widzenia prawa międzynarodowego podstawę azylu stanowić może jedynie umowa międzynarodowa, nie
wynika on zaś bezpośrednio z żadnej konwencji międzynarodowej poświęconej prawom człowieka, w tym Europejskiej
Konwencji Praw Człowieka. Choć udzielenie azylu uniemożliwia ekstradycję, to nie musi być regułą sytuacja odwrotna:
poprzez odmowę ekstradycji państwo nie jest jednocześnie zobowiązane do udzielenia azylu.
Jednym z założeń porozumienia wykonawczego z Schengen była harmonizacja prawa azylowego. Wśród celów
porozumienia było sprecyzowanie, które państwo jest odpowiedzialne za badanie wniosku o azyl, złożonego przez
cudzoziemca na terytorium jednego z państw-stron; tym samym powstał jednolity obszar azylowy dla wnioskodawców
spoza państw Schengen. W świetle powyższych zmian, będących jakby początkiem "azylu europejskiego", można zadać
sobie pytanie, czy w przyszłym porządku współpracy w sprawach karnych w Unii Europejskiej azyl pełnić powinien rolę
tożsamą z obecnym systemem ekstradycyjnym, chroniącą przed wydaniem. Ponieważ azyl nie jest prawem człowieka, a
tylko humanitarnym (nie zaś - wrogim) przejawem suwerenności państwa, zatem nie ma formalnych przeszkód, by wraz z
przyjęciem nowych zasad wydawania przestępców w trybie europejskiego nakazu aresztowania przestać traktować
udzielenie azylu jako przeszkodę w wydaniu w celu przeprowadzenia procesu karnego. Decyzja ramowa pozwala
natomiast wziąć pod uwagę status azylanta jako przeszkodę w wykonaniu nakazu w celu wykonania kary.
W kontekście zasady specjalności D. Poncet i P. Gully-Hart stwierdzają, że ogranicza ona władzę (w domyśle:
suwerenną), którą państwo wnioskujące ma nad przekazywanym. Jeszcze dobitniej stwierdza to T. Vogler, który wyraźnie
mówi o ograniczeniu suwerenności państwa w następujących obszarach: jurysdykcji karnej (the criminal power), ogólnej
suwerenności państwa, jeśli chodzi o możliwość ograniczania wolności, uprawnień ekstradycyjnych. Z kolei L. Gardocki
stwierdza, że zakaz wydawania obywatela "opiera się na roszczeniu państwa do wykonywania jurysdykcji karnej nad
swoim obywatelem".
Nie można przecenić wagi zmian, jakie proponuje konwencja UE z 1996 r. w zakresie rozumienia zasady
specjalności. Omawiana konwencja stanowi w istocie tak ważny wyłom, gdy chodzi o praktykę i legislację w zakresie
zasady specjalności, że można powiedzieć, iż rozwiązania UE w tym względzie stanowią początek abolicji tej zasady na
poziomie prawa europejskiego. W świetle powyższych stwierdzeń, dotyczących istoty zasady specjalności, należy
podkreślić, że proponuje ona rozwiązanie bezprecedensowe - art. 10 omawianej konwencji określa zakres spraw, w
których nie stosuje się ograniczeń w ściganiu, wynikających normalnie z zasady specjalności. Tak więc zasada
specjalności nie obowiązuje, jeśli chodzi o przestępstwa, które nie są zagrożone karą pozbawienia wolności (pod
warunkiem, że dane przestępstwo jest przestępstwem ekstradycyjnym). Prowadzenie postępowania przeciwko takiej
osobie możliwe jest również bez wcześniejszego wnioskowania o zgodę państwa wydającego, nawet w stosunku do
przestępstwa zagrożonego karą pozbawienia wolności, o ile nie stosuje się przy tym środka zabezpieczającego
polegającego na pozbawieniu wolności. Jednak jeśli sprawa taka kończy się wyrokiem pozbawienia wolności,
rozpoczęcie wykonywania tej kary musi zostać odroczone bądź to do chwili wyrażenia zgody przez zainteresowane
państwo bądź też - samego ekstradowanego.
Potencjalny ekstradowany może całkowicie zrzec się ochrony wynikającej z zasady specjalności, o ile wyrazi zgodę oświadczenie - na uchylenie tej zasady w stosunku do konkretnych przestępstw. Bodaj najistotniejszą instytucją
konwencji z 1996 r. o ekstradycji jest, wprowadzona mocą art. 11 konwencji, możliwość jednostronnej deklaracji
państwa, w której uchyla ono działanie zasady specjalności we wszystkich sprawach, w których występuje jako państwo
wezwane. Poprzez oświadczenie in casu państwo to może jednak przywrócić działanie zasady specjalności.
"Domniemanie zgody" wyłącza stosowanie art. 10 omawianej konwencji. Zyskuje on moc prawną ponownie, jeśli
państwo wezwane złoży stosowne, wzmiankowane wyżej, oświadczenie in casu. Jest to rozwiązanie znacznie bardziej
radykalne niż przewidziane w decyzji ramowej dotyczącej ENA.
Warto zwrócić uwagę, że decyzja ramowa Rady Unii Europejskiej w sprawie ENA w ogóle nie przewiduje
podobnych, tak daleko idących, rozwiązań w zakresie domniemania zniesienia zasady specjalności oraz dalszej
ekstradycji; nie wszystkie rozwiązania przyjęte w ENA są zatem "bardziej progresywne".
Zasada specjalności
Zasada specjalności (ograniczenie ścigania) jest klasyczną zasadą postępowania ekstradycyjnego. Jej pierwotną regulację
znajdziemy w art. 14 Europejskiej konwencji o ekstradycji z 1957 r. Wskazuje ona na zakaz ścigania, skazania,
pozbawienia wolności w celu wykonania kary, środka zabezpieczającego bądź dokonania innego ograniczenia wolności
za przestępstwo inne niż ujęte we wniosku ekstradycyjnym. Pewne modyfikacje tejże zasady znalazły odzwierciedlenie w
Konwencji Ekstradycyjnej Unii Europejskiej z 1996 r.32 Po pierwsze uznano, że zasada specjalności może zostać
usunięta tylko i wyłącznie za wyraźną zgodą państwa wezwanego. Podobne prawo otrzymał także potencjalny
ekstradowany, który może wyrazić zgodę na zniesienie działania zasady specjalności w stosunku do określonych
przestępstw. Wyjątek mogą stanowić przestępstwa, co do których określono okres, po którym zasada specjalności
przestaje obowiązywać. Na mocy art. 22 ust.1 decyzji ramowej w sprawie europejskiego nakazu aresztowania państwa
członkowskie UE mogą zrezygnować ze stosowania zasady specjalności, ale tylko i wyłącznie w oparciu o zasadę
wzajemności. Nie jest to całkowite zniesienie tejże zasady, gdyż uzależnione jest to tylko od woli poszczególnych państw
członkowskich, co może budzić spore kontrowersje i lęk przed powstawaniem tzw. rajów ekstradycyjnych. Dodatkowo
państwa po złożeniu stosownego oświadczenia przed Sekretarzem Generalnym Rady mogą zaniechać ubiegania się o
każdorazową zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności ściganego za przestępstwa nieobjęte wnioskiem
ekstradycyjnym na podstawie domniemania wzruszalnego. Ponadto postanowienia art. 27 ust. 1 decyzji ramowej
przewidują katalog sytuacji, w stosunku do których zostaje wyłączona zasada specjalności, m.in., gdy:
a) osoba, która miała możliwość opuszczenia terytorium państwa, do którego została przekazana, w ciągu 45 dni tego nie
zrobiła lub do tego kraju wróciła;
b) przestępstwo nie podlegało karze pozbawienia wolności lub środka zabezpieczającego;
c) brak podstaw do zastosowania ograniczenia wolności w trakcie procedury sądowej;
d) osoba przekazana wyraziła zgodę na wyłączenie zasady specjalności w stosunku do konkretnych przestępstw
(oświadczenie przed określonymi organami, musi być dobrowolne i świadome);
e) osoba, która ma zostać przekazana, zgodziła się na to, jednocześnie rezygnując z zasady specjalności;
f) organ sądowy wykonujący nakaz przekazania wyraził na to zgodę, ale tylko i wyłącznie wtedy, gdy wniosek dotyczy
przestępstwa, które samo mogłoby stać się podstawą do przekazania. Decyzja ramowa ogranicza bezwzględne stosowanie
zasady specjalności na trzy sposoby. Po pierwsze, przez wyliczenie przestępstw, które nie podlegają jurysdykcji tejże
zasady. Po drugie, daje możliwość wyłączenia stosowania zasady ograniczenia ścigania na podstawie porozumień
międzypaństwowych opartych na zasadzie wzajemności. Wreszcie po trzecie, daje także uprawnienie jednostkom. Tak
zdecydowane różnice w pojmowaniu klasycznej zasady specjalności wprowadzone mocą decyzji ramowej w sprawie
europejskiego nakazu aresztowania utwierdzają w przekonaniu o rewolucyjnym podejściu do współpracy policyjnej i
sądowej w sprawach karnych.
4/ zasada specjalności - Osoba wydana nie może być ścigana, skazana ani pozbawiona wolności w celu wykonania kary
lub zastosowania środka zabezpieczającego ani tez poddana innym ograniczeniom wolności osobistej za jakiekolwiek
przestępstwo popełnione przed wydaniem, inne niż to , w związku z którym nastąpiło wydanie
Wyjątki od zasady specjalności
- w postępowaniu ekstradycyjnym:
1/ zgoda państwa wezwanego na rozszerzenie ścigania karnego
2/ zgoda osoby ściganej
SN wyroku z dnia 25.06.2008r.,IV KK 179/08 – brak zgody państwa wydającego na pociągnięcie oskarżonego do
odpowiedzialności karnej, stanowi przeszkodę w ściganiu, jest tym samym „ inna okolicznością wyłączającą ściganie” w
rozumieniu art. 17 § 1 pkt.11 k.p.k. którą stosownie do treści art. 439 § 1 pkt.9 k.p.k kwalifikować należy jako tzw.
bezwzględną przyczynę odwoławczą.
- w procedurze europejskiego nakazu aresztowania
a/ wynikające z woli osoby przekazanej / pkt. 2, 6 i 7/
Pkt. 2 – osoba przekazana, mimo takiej możliwości, nie opuściła terytorium RP w ciągu 45 dni od dnia prawomocnego
zakończenia postępowania lub po opuszczeniu terytorium RP na nie powróciła
Pkt. 6 – osoba ścigana wyraziła zgodę na przekazanie i zrzekła się korzystania z zasady specjalności
Pkt. 7 – osoba ścigana, po jej przekazaniu, złożyła przed sądem właściwym do rozpoznania sprawy oświadczenie o
zrzeczeniu się korzystania z zasady specjalności w odniesieniu do czynów popełnionych przed przekazaniem
b/ wynikające ze zgody organu sądowego / pkt. 1 i 8/
Pkt.1 - państwo wykonania nakazu złożyło oświadczenie o dopuszczalności ścigania lub wykonania kar pozbawienia
wolności albo innych środków polegających na pozbawieniu wolności za wszystkie czyny popełnione przed
przekazaniem, chyba , że organ sądowy tego państwa w orzeczeniu o przekazaniu postanowił inaczej
Pkt. 8 – organ sądowy państwa wykonania nakazu, który przekazał osobę, na wniosek sądu właściwego do wydania
nakazu, wyraził zgodę na ściganie lub wykonanie kar pozbawienia wolności, albo innych środków polegających na
pozbawieniu wolności
c/ wiążące się z charakterem i rodzajem prowadzonego przeciwko osobie przekazanej postępowania lub orzeczonej
względem niej kary , lub środka polegającego na pozbawieniu wolności / pkt. 3,4 i 5 /
Pkt. 3 – nie została orzeczona kara pozbawienia wolności albo inny środek polegający na pozbawieniu wolności
Pkt. 4 – postępowanie karne nie wiąże się ze stosowaniem wobec osoby ściganej środka polegającego na pozbawieniu
wolności
Pkt. 5 – czyn osoby ściganej jest zagrożony karą lub środkiem niepolegającym na pozbawieniu wolności
Uchwała SN I KZP 19/10 z dnia 24 listopada 2010 r – przepisy art. 607 e §3 pkt 4 i 5 kpk statuują samodzielne
przesłanki wyłączenia przewidzianej w art. 607 e § 1 kpk zasady specjalności.
12. Istota i koncepcje zasady podwójnej karalności (A. Górski, Europejskie…)
2. Zasada podwójnej karalności
Przystępując do dyskusji naukowej na temat zasady podwójnej karalności, należy podkreślić, że znaczenie tej
dyskusji, chociaż zawsze było niezwykle istotne, obecnie stanowi zagadnienie absolutnie podstawowe. Można wręcz
uciec się do stwierdzenia, że dogłębne omówienie tej zasady wyczerpuje całą gamę problemów tylko pośrednio z nią
związanych, takich jak problem procesu zbliżania porządków prawnokarnych państw członkowskich UE czy problem
analizy istoty zasady wzajemnego uznawania orzeczeń. Wreszcie, a może przede wszystkim, zasada ta ma podstawowe
znaczenie nie tylko jako przesłanka pewnego świadczenia prawnomiędzynarodowego, jeśli chodzi o pomoc prawną i
współpracę w sprawach karnych, ale również jako ważne kryterium dodatkowe przypisywania jurysdykcji. Ostatnią
funkcją zasady podwójnej karalności jest więc jej rola w wypadku pomocy i współpracy w sprawach karnych. O
podwójnej karalności jako przesłance jurysdykcyjnej pisze przede wszystkim Ch. Van den Wyngaert. Ma ona zasadnicze
znaczenie w wypadku odpowiedzialności obywateli za przestępstwa popełnione za granicą. Istnienie w tym wypadku
testu podwójnej karalności w moim przekonaniu unaocznia pewną subsydiarność tej zasady w stosunku do zasady
terytorialności. Jak stwierdza J. Raglewski, wymóg podwójnej karalności jako przesłanka jurysdykcyjna w prawie
polskim stosuje się do sprawców popełniających przestępstwa za granicą, z wyłączeniem zasady narodowości
przedmiotowej obostrzonej oraz zasady represji konwencyjnej.
Zasada podwójnej karalności w każdym jej aspekcie doczekała się w piśmiennictwie na przestrzeni lat licznych
opracowań, w całości lub cząstkowo poświęconych tej problematyce. Z literatury polskiej należy wymienić przede
wszystkim opracowanie L. Gardockiego. Niektóre monografie zagraniczne poświęcone są wyłącznie zagadnieniu
podwójnej karalności. Wśród nich wymienić należy przede wszystkim monografie M. Mörsenbergera oraz W.B. Benza.
W ostatnich czasach naukowe zainteresowanie zakazem podwójnej karalności wzrosło z powodu jej częściowego
zniesienia w UE.
Nie ma problemu prawa karnego międzynarodowego, nie ma też prawdopodobnie zasady prawa międzynarodowego,
która potencjalnie nie miałaby związku z zasadą podwójnej karalności. Dotyczy to przede wszystkim większości
podstawowych zasad i przeszkód ekstradycyjnych. Już na wstępie wypada stwierdzić, że zasada ta może być, najszerzej
rzecz ujmując, rozumiana na dwa sposoby: funkcjonalny (pragmatyczny) i gwarancyjny (czy wręcz po prostu
konstytucyjny).
Najczęściej podwójna karalność traktowana jest nie tyle w kategoriach jakiejś zasady prawa karnego
międzynarodowego, co w kategoriach proceduralnej przeszkody ekstradycyjnej czy też podstawowego warunku
wydania. W ten pierwszy sposób wydaje się pojmować zasadę podwójnej karalności H. Schulz, kiedy stwierdza, iż może
ona być wywodzona z zasady wzajemności, posiada jednak własny cel, jakim jest ochrona niewinnej osoby przed
wydaniem. Takie rozumowanie potwierdza podstawowy dylemat tej zasady: z jednej strony jej związek z państwowością,
z drugiej zaś jej potencjalnie ochronną funkcję. Trzeba przy tym stwierdzić, że pełnienie tej drugiej funkcji w ujęciu H.
Schulza jest wątpliwe o tyle, iż prawo karne międzynarodowe wraz z instytucją wydania nigdy nie służy dowodzeniu
winy lub niewinności. Potwierdza to zresztą ostateczna konkluzja rozważań tego autora. Nie ulega wątpliwości, że
podwójna karalność jest ściśle związana z podstawową zasadą prawa karnego międzynarodowego, mianowicie z
wzajemnością. Wydaje się zresztą, że jest to najczęściej przywoływany w piśmiennictwie sposób pojmowania tej zasady.
Brak spełnienia warunku podwójnej karalności uniemożliwia w konkretnym przypadku realizację zasady wzajemności.
Rzecz jasna nie są to pojęcia tożsame. Zasada podwójnej przestępności (karalności) czynu zaliczana jest często, podobnie
jak zasada specjalności, do zwyczajowego prawa międzynarodowego (customary rule of international law). To ostatnie
stwierdzenie rodzi pytanie o możliwość lub też skutki zniesienia tej zasady w UE. Jak podkreśla M. Płachta,
sformułowanie "podwójna karalność" nie ma jednak jednolitego znaczenia. Panuje w tej ostatniej kwestii stan, który autor
nazywa "terminologicznym chaosem". Na podstawie terminologii używanej w piśmiennictwie anglosaskim autor znajduje
dziewięć terminów, które w założeniu mają znaczyć mniej więcej to samo, a które w większości nie mają odpowiedników
w języku polskim.
Z kolei Z. Knypl uważa, iż podwójna karalność jest naturalną konsekwencją prawnomiędzynarodowej zasady
równości państw. Trudno jednak znaleźć jakieś wytłumaczenie takiej właśnie racjonalizacji przesłanki podwójnej
karalności. Warto przy tym zauważyć, że Z. Knypl próbuje jednak następnie wyjaśnić swoją tezę argumentem
wzajemności, stwierdzając, iż "żadne z nich [państw - A.G.] nie jest zobowiązane do ekstradycji za taki czyn, z powodu
którego samo nie mogłoby żądać wydania". W każdym razie wytłumaczenie istnienia warunku podwójnej karalności
równością państw nie tłumaczy w żaden sposób jej istoty. Podobnie trudno wywodzić tę zasadę z suwerenności państw,
co zresztą w piśmiennictwie międzynarodowym czynione jest niezwykle rzadko. W ostatnim czasie taka tendencja
widoczna jest w piśmiennictwie polskim. Bardzo blisko pojęcia suwerenności plasują zasadę podwójnej karalności M.
Królikowski oraz B. Nita. Krytyka tego typu wytłumaczenia przeprowadzona jest w niniejszej pracy niżej. Wydaje się, że
racjonalizacja istnienia tej zasady tkwić może potencjalnie w rudymentarnej zasadzie prawa karnego: nullum crimen,
nulla poena sine lege. Słusznie stwierdza M. Płachta, iż państwo nie jest zobowiązane do współpracy karnej z innym
państwem co do czynu, który nie jest bezprawny z punktu widzenia prawa karnego. Z drugiej jednak strony państwo w
ogóle nie jest zobowiązane do współpracy w sprawach karnych, jeżeli nie zostało do tego zobligowane przez traktat.
Należy postawić pytanie, czy rzeczywiście za istnieniem zasady podwójnej karalności stoi wyłącznie interes państwa, a
zatem i jego zobowiązanie lub brak obowiązku? Pytanie to otwiera sygnalizowane już zagadnienie gwarancyjnego
charakteru tej zasady. L. Gardocki wręcz zgadza się z opinią P.O. Traksmana, iż "zasada nullum crimen sine lege wymaga
od państwa, w którym pewien czyn nie jest przestępstwem, by powstrzymało się od wszelkich działań, jakie wspomagają
działania zmierzające do skazania sprawcy tego czynu". L. Gardocki krytycznie odnosi się również do opinii B. Swarta,
jakoby zasada ta nie mogła być wywodzona z międzynarodowych konwencji praw człowieka. Zatem stanowisko L.
Gardockiego w kwestii natury zasady podwójnej karalności jest w sposób przejrzysty manifestacją jej gwarancyjnej
natury. Autor przywołuje przede wszystkim znamienne stwierdzenie S.Z. Fellera: "ekstradycja z każdego punktu widzenia
jest rodzajem postępowania karnego, chociaż na szczeblu międzynarodowym. I jak każdy proces karny, musi być
podporządkowana zasadzie nullum crimen sine lege". Powyższe argumenty S.Z. Fellera zasługują w moim przekonaniu
na krytykę. Po pierwsze, współpraca i pomoc prawna w sprawach karnych nie musi być w każdym państwie uznana za
rodzaj postępowania karnego, choć niewątpliwie najczęściej tak będzie. Po wtóre, nawet jeśli uznamy, że jest ona
rodzajem prawa karnego procesowego (co zresztą jest konkluzją właściwą), to nie każda procedura, będąca procedurą
karną, musi dążyć do ustalenia winy lub niewinności oskarżonego. Argumentacja S.Z. Fellera wychodzi więc z
nieprecyzyjnie sformułowanych przesłanek.
Ponieważ mówiąc o gwarancyjnym charakterze zasady podwójnej karalności, zachwialiśmy nieco proporcje
rozważań, zwróćmy tedy większą uwagę na argumenty tych przedstawicieli doktryny, którzy opowiadają się za
funkcjonalnym rozumieniem tej zasady: B. Swarta oraz Ch. Van den Wyngeart. B. Swart stwierdza, że nie ma takiego
prawa człowieka, które wymagałoby, aby zarzucony czyn był przestępstwem w państwie wniosku. Podobnie zresztą
stwierdza cytowany tam T. Vogler. Z rozważań Swarta wynika, że zapatrywanie o gwarancyjnym charakterze zasady
wywodzi się od stanowiska F. Jacobsa. Stanowisko to, przywoływane kilkakrotnie w literaturze, nie jest tam jednak
wyrażone expressis verbis, a jedynie może być z tekstu wyinterpretowane.
Swart zauważa celnie, że ochrona wynikająca z podwójnej karalności może również zostać zapewniona przez inne
klauzule i przesłanki. Uzasadnienie podwójnej karalności jest więc według niego w przemożnej mierze polityczne i
wynikające z wzajemności. Często jednak, jak stwierdza Swart, warunek podwójnej karalności może być rozumiany jako
wynikający z różnych polityk kryminalizacyjnych. Państwo korzystające z przeszkody podwójnej karalności może w ten
sposób podkreślać swoistość własnej kultury prawnokarnej. Decydując o zakazie wydania, dokonuje politycznego aktu
podkreślenia suwerennej odrębności własnego systemu prawa karnego, w którym prawo karne inaczej niż w innych
państwach ingerować może w prywatność, swobodę wypowiedzi czy wolność osobistą. W kontekście prawa do wolności
B. Swart wyraża opinię, iż międzynarodowa współpraca w sprawach karnych nie powinna być instrumentem redukowania
tej wolności i sprowadzania jej do najniższego możliwego standardu. Wydaje się, że jest to pierwsze w literaturze
europejskiej zwrócenie uwagi na import gorszego standardu. Nie można nie zauważyć, że ochrona własnej kultury
prawnej jest ważnym sposobem racjonalizacji warunku podwójnej karalności, który nie był wcześniej specjalnie głęboko
rozważany. Być może to właśnie mają na myśli polscy autorzy, którzy wywodzą podwójną karalność z suwerenności
państw. Nota bene ta uwaga B. Swarta nie odwodzi go od zasadniczego stanowiska, według którego podwójna karalność
nie ma charakteru gwarancyjnego. Wydaje się, iż jest to właściwe miejsce, aby przyjrzeć się temu argumentowi z punktu
widzenia prawa karnego UE. Po pierwsze, powszechnie wiadomo, iż zniesienie podwójnej karalności we wszystkich
instrumentach europejskiej współpracy w sprawach karnych dotyczy czynów, które zasadniczo we wszystkich krajach
uznane są za przestępstwa. Oczywiście słusznie stwierdza się w literaturze, iż nie wszystkie te przestępstwa stanowią
mala per se, zaś w wypadku niektórych różnic istotne znaczenie będzie miała nieświadomość bezprawności. Przyjmując
tę uwagę, jak również mając na uwadze stanowisko B. Swarta, należy mimo wszystko zauważyć, że mechanizm
współpracy w sprawach karnych trzeba oceniać z punktu widzenia sumy możliwości, jakie daje on państwu wydającemu
czy analogicznie państwu wykonującemu jakiekolwiek inne świadczenie z zakresu pomocy prawnej w sprawach karnych.
Jest to szczególnie istotne w sytuacji, kiedy współpracą tą kieruje mechanizm wzajemnego uznawania, a zatem
jakiekolwiek przesłanki odmowy ograniczone są do niezbędnego minimum. Wspomniana wyżej suma możliwości
odmowy świadczenia w zakresie pomocy lub współpracy w sprawach karnych zawsze dawała będzie możliwość wydania
decyzji negatywnej wówczas, gdy dane państwo w szczególnym wypadku będzie chciało chronić autonomiczność własnej
kultury prawnej czy też jej suwerenność. W tym sensie argument B. Swarta istotowo traci na znaczeniu.
Z kolei Ch. Van den Wyngaert kategorycznie zauważa, iż zasada nullum crimen sine lege odnosi się wyłącznie do
miejsca popełnienia przestępstwa i ma wymiar terytorialny, dlatego istotne jest, aby dany czyn był przestępstwem w
świetle prawa karnego państwa wnioskującego.
Zatem konsekwentnie natura zasady podwójnej karalności nie może mieć "pośredniego" charakteru. Albo jest
prawem człowieka - albo prerogatywą państwa. W tym drugim wypadku za jej zniesieniem przemawia potrzeba
usprawnienia obrotu prawnego w sprawach karnych. Podkreślano to niejednokrotnie w różnych publikacjach.
Powyższe rozważania nie ilustrują jednak tego, iż w istocie rzeczy mamy do czynienia z dwoma, w zasadzie
odrębnymi pojęciami podwójnej karalności: in abstracto oraz in concreto, która zwana jest również kwalifikowaną
podwójną karalnością. Podwójna karalność in abstracto zachodzi co najmniej wtedy, gdy czyn wypełnia znamiona czynu
zabronionego według prawodawstw karnych tak państwa wzywającego, jak i wezwanego. Wedle niektórych poglądów
pod pojęcie podwójnej karalności in concreto podpada również możliwość zastosowania w obu przypadkach reguł
stosowania ustawy karnej względem miejsca i osób. L. Gardocki dodaje, iż w szerszym rozumieniu podwójnej karalności
in abstracto "sprawdza się również, czy przestępność czynu nie jest wykluczona przez typowe okoliczności wyłączające
bezprawność karną czynu albo winę".
Podwójna przestępność czynu in concreto (a więc podwójna karalność) jest natomiast sytuacją, w której nie
występują przesłanki wyłączające ściganie i karanie, a więc np. przedawnienie czy amnestia. Według M. Płachty w tym
przypadku ze spełnieniem przesłanki podwójnej karalności mamy do czynienia wtedy, gdy kryminalizowane zachowanie
w państwie A ma tę sama ogólną kwalifikację prawną, co kryminalizowane zachowanie w państwie B, muszą więc,
innymi słowy, zgadzać się nomoi iuris inkryminowanych w obu krajach czynów. Jest to chyba ujęcie węższe, jeśli
rozumieć przez to również okoliczności wyłączające bezprawność i winę. Nie chodzi tu więc o tożsamość nazewnictwa
karnego, to bowiem nieomal w zupełności sparaliżowałoby międzynarodową współpracę w sprawach karnych, lecz o
tożsamy (choć, jak wskazuje przytaczana niżej praktyka orzecznicza, niekoniecznie identyczny) stan faktyczny, kryjący
się za normą prawną. Jak podkreśla się w literaturze, ważniejsze w określeniu podwójnej karalności jest to, aby
"niezależnie od nazewnictwa i prawnej subsumpcji, najistotniejsze elementy składające się na znamiona przestępstwa
były porównywalne w prawie obu państw". Autor przywołuje tu sformułowanie z uzasadnienia amerykańskiego wyroku
J. Swift in R. v. Corrigan (1KB 527, CCA, 1931): "nazwa przestępstwa nie ma najmniejszego znaczenia: każde państwo
patrzy [jedynie - A.G.] na fakty". Ujmując rzecz jeszcze prościej, dla dowiedzenia istnienia warunku podwójnej
karalności wystarcza swoisty test, polegający na symbolicznej, myślowej transformacji faktów (a więc czynu) do systemu
prawnego państwa wzywającego i dokonaniu w tym systemie prawa subsumpcji, co pozwoli stwierdzić, czy dana sytuacja
faktyczna penalizowana jest również i w tym systemie prawa, przy czym nie jest istotne, czy będziemy w tym wypadku
mieli do czynienia z tożsamością kwalifikacji prawnej. Myśl tę dobrze obrazuje orzeczenie Sądu Najwyższego Stanów
Zjednoczonych w sprawie Collins v. Loisel: "Prawo nie wymaga tego, by nazwa przestępstwa opisująca dane
przestępstwo w obu krajach była taka sama, jak również tego, by dokładnie tożsamy był zakres odpowiedzialności.
Wystarczające jest, by dany, zarzucony czyn był czynem zabronionym według obu jurysdykcji karnych". Stwierdzenie to
jest w pełni aktualne, jeśli chodzi o europejski porządek prawny. Zresztą założenie tożsamości kwalifikacji prawnej
byłoby założeniem zupełnie nielogicznym, warunkiem z definicji niemożliwym do spełnienia, bowiem kwalifikacja
prawna może być tożsama tylko z punktu widzenia jednego porządku prawnokarnego. Stąd też słuszna jest krytyka tego
nazewnictwa, mającego zresztą jak się zdaje swoje źródło w niemieckiej kulturze prawnej u H. Schultza. Słusznie autor
ten zwraca uwagę, iż użyta bodaj pierwszy raz przez H. Lammascha, a później właściwie powszechnie powtarzana w
starszej literaturze nazwa "zasada identyczności norm" jest myląca. Więcej, jest sprzecznością samą w sobie. Dlatego
porównuje się obie normy, które, będąc ontologicznie różne, nie mogą być identyczne.
Jeszcze jeden interesujący argument za potrzebą istnienia warunku podwójnej karalności przytacza H. Schultz. Jest
nim potrzeba uzasadnienia zastosowania aresztu ekstradycyjnego. Przy braku w ogóle podwójnej karalności wydaje się
brakować jakichkolwiek przesłanek jego zastosowania. Jednak również i jej istnienie nie oznacza jednocześnie
zaktualizowania się przesłanek do zastosowania aresztu. Areszt ekstradycyjny pełni w tym wypadku specyficzną funkcję.
Również w wypadku zastosowania zasady wzajemnego zaufania, kiedy państwo wydające nie jest w stanie w ogóle
weryfikować stopnia prawdopodobieństwa popełnienia czynu zabronionego, trudno mówić o tego rodzaju uzasadnieniu
pozbawienia wolności w celu wydania. Argument H. Schulza za zachowaniem zasady podwójnej karalności nie wydaje
się zatem dostatecznie przekonujący.
Warto tu nadmienić, że podwójna karalność ma znaczenie nie tylko w prawie ekstradycyjnym. Dotyczy ona
właściwie w równym stopniu każdej formy międzynarodowej współpracy w sprawach karnych, a więc także
przekazywania ścigania i wyroku do wykonania. Ma zaś mniejsze znaczenie w wypadku tzw. małej pomocy prawnej - a
więc pomocy sądowej. Także w wypadku współpracy prawnej w sensie ścisłym bezwzględne przestrzeganie wymogu
podwójnej karalności, w szczególności przekazania wyroku do wykonania, jest niejednokrotnie krytykowane. Nierzadko
bowiem staje się ono przeszkodą w wykonaniu kary w kraju obywatelstwa skazanego z tej racji, że czyn, za który
wykonywana jest kara, nie jest przestępstwem w kraju obywatelstwa skazanego. Ten ostatni problem ma podstawowe
znaczenie w wypadku obrotu prawnego w sprawach karnych w Unii Europejskiej.
Tak więc, by stwierdzić, że spełniony jest wymóg podwójnej karalności in concreto, dowieść należy dwóch
okoliczności: po pierwsze, iż w obu państwach za dane przestępstwo w konkretnej sytuacji faktycznej może być
wymierzona kara, po drugie, że sprawca może być pociągnięty do odpowiedzialności w państwie wezwanym i
wzywającym i ewentualne ponieść w tym państwie karę. W pewnym zaś, ale tylko metaforycznym sensie podwójną
karalność in concreto nazwać można by rodzajem podwójnej możliwości postawienia w stan oskarżenia, choć oczywiście
nie jest to stwierdzenie precyzyjne. W tym sensie podwójna karalność in abstracto zwiera się w pewien sposób w pojęciu
podwójnej karalności in concreto.
Jak już stwierdzono, w prawie międzynarodowym zasada podwójnej karalności uznawana jest przez przedstawicieli
doktryny za zwyczajową zasadę prawa międzynarodowego. W opracowaniach na temat podwójnej karalności podkreśla
się więc często, iż ta cecha prawa ekstradycyjnego ma zarówno pozytywne, jak i zdecydowanie negatywne implikacje.
Będąc jakby rozciągnięciem zasady nullum crimen sine lege na skalę międzynarodową, omawiana zasada stanowić może
zarazem, tak istotny dla niniejszego opracowania, instrument gwarancyjny. Zarazem tam, gdzie porządki prawne państw
różnią się w sposób zasadniczy, przesłanka podwójnej karalności stanowi, jeśli można użyć takiego sformułowania,
swoisty filtr prawny, pozwalający na odmowę ekstradycji tam, gdzie z punktu widzenia państwa wezwanego byłaby ona
niewskazana z uwagi na różnice w porządkach prawnych, by przytoczyć tu choćby przykład różnych regulacji eutanazji
czy aborcji. Z drugiej strony nie należy zapominać, że brak wymogu podwójnej karalności stanowi zarazem negatywną
przesłankę ekstradycyjną, a więc znacznie zawęża zakres międzynarodowej współpracy w sprawach karnych, co przy
wadliwym funkcjonowaniu zasady aut dedere aut judicare, w tym zaś trudności dowodowych w kraju niebędącym forum
delicti comissii, prowadzić może do bezkarności. Nie należy zapominać, że niejednokrotnie jedynym interesem, który jest
w ten sposób chroniony, jest interes przestępcy (sprawcy). Dlatego niemal od samego początku jej istnienia zasada
podwójnej karalności podlegała ostrej krytyce. Według niektórych autorów krytyka ta została zapoczątkowana przez F.
Martitza już w XIX w. Następnie w latach 50. minionego stulecia potrzebę zniesienia tej zasady i zastąpienia jej klauzulą
ordre public dostrzegał H.H. Jescheck. Wywód Jeschecka jest znamienny: "jeśli jest się przekonanym, że państwa
europejskie tworzą wspólnotę interesów (...), wymóg identyczności norm traci na znaczeniu". Choć powstaje pytanie, w
jakim zakresie państwa poczuwają się do tej wspólnoty interesów, to tak kategoryczna uwaga poczyniona na początku lat
50. minionego tysiąclecia, zmusza do zastanowienia się, czy obecna krytyka braku wspólnej polityki karnej w UE nie jest
czyniona nieco na wyrost.
Szczególnie głębokiej krytyce poddana została podwójnej karalności zasada podczas X Międzynarodowego
Kongresu Prawa Karnego w Rzymie. Kongres ten uznać można za początek poważnych rozważań o zniesieniu warunku
podwójnej karalności. Krytycy słusznie zwracają uwagę, że porównywanie poszczególnych rozwiązań prawnych w obu
państwach-stronach stosunku ekstradycyjnego tak naprawdę powinno wymagać znacznych umiejętności stosowania
metody prawnoporównawczej.
Niewątpliwie istotą zasady podwójnej karalności są różnice w porządkach prawnych poszczególnych państw. Tam,
gdzie porządki owe są zbliżone, zwłaszcza, co należy podkreślić, w przestrzegających praw człowieka państwach, takich
jak państwa członkowskie UE, bezwzględne przestrzeganie tej zasady może wręcz prowadzić do swoistego paraliżu
międzynarodowej współpracy w sprawach karnych. Wydaje się więc, że nie będzie przesadą ani nawet dalekowzrocznym
sądem konkluzja, iż w europejskim obszarze prawnokarnym wraz z postępującą niewątpliwie harmonizacją prawa
karnego będzie systematycznie malało znaczenie warunku podwójnej karalności. Nie będzie również przesadą
wypatrywanie w ciągu następnych dziesiątków lat całkowitego jej zaniku.
Wnikliwych i wystarczających przykładów, świadczących o tym, jak zawiła jest problematyka podwójnej karalności
i jak często staje ona na drodze właściwego wymierzenia sprawiedliwości dostarczają M.E. Tigar, R.A. Martin oraz G.B.
Richardson. Trzeba przyznać, iż są to najczęściej przypadki, w których chodzi o relacje między kulturą prawną common
law a systemem prawa stanowionego, zaś generalnie największy problem sprawiają co do zasady te grupy przestępstw,
których istota polega na skomplikowanej strukturze znamion, których istotą jest udział w związku lub grupie przestępczej.
W drugim rzędzie chodzi o typy przestępstw definiujące akty terrorystyczne. Charakterystyka tych różnic nie jest nawet
pobocznym celem niniejszej pracy, stąd też podane niżej przykłady mają charakter przyczynkowy i dotyczą bardzo
różnych kultur prawnych, mając na celu zobrazowanie zasadniczego problemu, jak też dojście do konkluzji, w jakiej
sferze funkcjonowania prawa karnego materialnego omawiana zasada sprawia najwięcej problemów.
M.E. Tigar podaje, że przestępstwami najtrudniej w postępowaniu ekstradycyjnym weryfikowalnymi z punktu
widzenia podwójnej karalności są wnioski ekstradycyjne dotyczące różnego rodzaju oszustw (fraud, deceit) oraz
kradzieży, szczególnie jeśli związane są one z szeroko rozumianym prawem karnym gospodarczym (oszustwa w obrocie
gospodarczym). Nie ulega też wątpliwości, że w kwestii podwójnej karalności najwięcej problemów sprawia trudna do
przebycia granica między porządkiem prawnym systemów prawa kontynentalnego (civil law) a prawa anglosaskiego
(common law), tak w kwestii ogólnych konstrukcji pewnych przestępstw części szczególnej prawa karnego, jak i
ogólnych form współdziałania, to jest form zjawiskowych przestępstwa, tak różnie przecież określanych w obu wyżej
wymienionych kulturach prawnych. Przede wszystkim więc anglosaskie systemy prawnokarne znają będącą
przestępstwem sui generis conspiracy, najkrócej określaną jako pewna forma zmowy przestępnej, której konstrukcja nie
ma jednak odpowiednika w żadnym kontynentalnym systemie prawnokarnym, w szczególności zaś nie stanowi
odpowiednika współsprawstwa. W sprawie Brauch v. Raiche sąd amerykański uznał, że sprawca nie powinien być
ekstradowany do Wielkiej Brytanii za przestępstwo związane z malwersacjami walutowymi. Co prawda podstawą
oskarżenia był theft act - a więc według prawa brytyjskiego rodzaj kradzieży, ale do znamion tego przestępstwa nie
należało pozbawienie kogoś własności (przestępstwo to w zasadzie bardziej zbliżone jest do oszustwa). Podobne
przykłady można by mnożyć. Szczególną kategorią przestępstw są w Stanach Zjednoczonych choćby niektóre typy
przestępstw pocztowych, polegające często na samym użyciu poczty do celów przestępnych, które w większości krajów
stanowiłoby dalekie przedpole czynu zabronionego, wypełniające najwyżej, choć nie zawsze, znamiona niekaralnego co
do zasady przygotowania.
Drugą, nie mniej ważną grupą trudności związanych z właściwym stosowaniem zasady podwójnej karalności, są
sprawy dotyczące przestępczości zorganizowanej. Nawet jeśli czyn związany z działalnością zorganizowanej grupy
przestępczej należy do grupy przestępstw ekstradycyjnych danego kraju (co zasadniczo zawsze ma miejsce), różnice
prawne w ujęciu takiego czynu niejednokrotnie mogą niweczyć ekstradycję, jeśli w sposób bezwzględny pojmujemy
zasadę podwójnej karalności, co wydaje się konieczne, o ile traktujemy tę zasadę jako gwarancję praw człowieka.
Porządki prawnokarne większości państw przewidują w kodeksach karnych bądź wręcz w specjalnie uchwalonych aktach
prawnych sui generis przestępstwa polegające na udziale w zorganizowanej grupie lub związku, mającym na celu
popełnianie przestępstw. Problem w tym, że różnorodność w ujęciu tej grupy przestępstw często pociąga za sobą również
niedopełnienie warunku podwójnej karalności. R.A. Martin wykazuje, iż nawet tak podobne w sformułowaniach akty
prawne, jak RICO i włoska ustawa antymafijna nie mogą być uznane za tożsame. Jeśli więc warunkiem stwierdzenia
podwójnej karalności byłoby dokładne dopasowanie znamion obu czynów, musielibyśmy uznać, że nie został on
spełniony. Przykładowo zarzut zabójstwa uczyniony z RICO Act nie podlegałby ekstradycji do części krajów, ponieważ
winno być ono, według RICO, popełnione w kontekście enterprise - a więc swoistej zmowy przestępnej. Uznając nomen
iuris za jedyne kryterium badania ziszczenia się warunku podwójnej karalności, stosujący w tym wypadku prawo ponosi
spektakularną klęskę. Stąd też częste są orzeczenia sądów niemieckich, idące w kierunku istotowości przestępstwa jako
kategorii decydującej o istnieniu omawianej przesłanki. Tym bardziej w krajach nieposiadających rozwiązań dotyczących
działania w zorganizowanej grupie jako przestępstwa sui generis spełnienie warunku podwójnej karalności jest po prostu
niemożliwe. Taką, często zresztą skuteczną, linię obrony wybierają adwokaci ekstradycyjni zorganizowanych grup
przestępczych.
Przechodząc na grunt europejski, należy dodać, że problematyka przestępczości zorganizowanej napotykała w UE na
trudności definicyjne właśnie z powodu kwestii przynależności do grupy przestępczej lub związku przestępnego.
Karalność samej przynależności do grupy bywa, zwłaszcza w państwach skandynawskich, rozumiana po pierwsze jako
naruszenie prawa do wolności zgromadzeń lub organizacji, po wtóre zaś jako penalizacja zbyt abstrakcyjnego zagrożenia
dobra prawnego. Jest to dokładnie ten sam problem, który towarzyszy racjom penalizacji udziału w grupie terrorystycznej
i zarazem bodaj istota rozróżnienia między myśleniem o prawie karnym w krajach common law a w większości krajów
prawa stanowionego. Biorąc pod uwagę wszystkie przywoływane wyżej przykłady, można nawet zaryzykować tezę, że
kwestia rozumienia udziału w przestępstwie stanowi przytłaczającą część problematyki, jaka składa się na problem z
pozytywną weryfikacją warunku podwójnej karalności.
Trudności ze stosowaniem zasady podwójnej karalności nie ograniczają się li tylko do ściśle zdefiniowanej
problematyki zorganizowanej przestępczości. Niektóre ustawodawstwa, np. Stanów Zjednoczonych, penalizują samą
działalność w grupie handlującej narkotykami bądź też tworzą specjalne, wieloelementowe przestępstwa związane z
handlem narkotykami, niemające często odpowiednika w innych ustawodawstwach. Rzecz jasna i w tym wypadku
warunek podwójnej karalności przy ekstradycji do kraju, który przestępstwa takiego nie przewiduje, nie może być
spełniony. Podobny przykład dotyczy państw, które uznają sam akt terrorystyczny za przestępstwo. O ile akt taki nie
będzie zarazem jakimś przestępstwem powszechnym (korespondującym na zasadach podwójnej karalności z innym
przestępstwem powszechnym), nie może być mowy o spełnieniu warunku podwójnej karalności, jeśli rozumie się ją jako
znaczne podobieństwo znamion czynu zabronionego.
W bardzo podobny, choć nie tożsamy sposób, różnią się porządki prawnokarne państw Europy kontynentalnej.
Publikacja tego typu nie jest miejscem do powierzchownego nawet potraktowania tej problematyki. Będzie miała ona
jednak związek przede wszystkim z anglosaską konstrukcją conspiracy, która nie wymaga udziału w czynie w sposób, w
jaki jest to zazwyczaj rozumiane w państwach Europy kontynentalnej. Ta ostatnia uwaga odnosi się oczywiście do udziału
w zorganizowanej grupie lub związku mającym na celu popełnianie przestępstw. Przypomnijmy tu, że właśnie ta
konstrukcja była tłem pierwszej próby odstąpienia od warunku podwójnej karalności w Konwencji UE z 1996 r.
odnoszącej się do ekstradycji między państwami członkowskimi UE. Konwencja ta odstępuje w art. 3 od zasady
podwójnej karalności właśnie w kontekście zmowy przestępczej i związku przestępczego. Warunkiem odstąpienia w
wypadku tej grupy przestępstw jest według konwencji zagrożenie w prawie państwa wzywającego karą pozbawienia
wolności albo środkiem zabezpieczającym na okres co najmniej 12 miesięcy, zmowa przestępcza lub związek musiałyby
też mieć na celu popełnienie jednego lub kilku przestępstw wymienionych w art. 1 i 2 europejskiej konwencji o
zwalczaniu terroryzmu albo jakiegokolwiek innego przestępstwa w dziedzinie handlu narkotykami i innych form
zorganizowanej przestępczości bądź inne aktów przemocy wymierzonych przeciwko życiu, integralności fizycznej lub
wolności człowieka albo stwarzających zbiorowe zagrożenie dla ludzi. Konwencja definiuje ponadto związek przestępczy
i zmowę przestępczą w sposób następujący:
- czyn musi polegać na przyczynianiu się do popełniania przez grupę osób, działających ze wspólnym zamiarem,
jednego lub więcej przestępstw,
- przestępstwa te są przestępstwami wymienionymi w art. 3 konwencji, opisanymi wyżej,
- przyczynianie się nie musi polegać na współdziałaniu osoby (nie musi być ona formalnym członkiem
zorganizowanej grupy) ani też nie musi mieć charakteru stałego. Może przybrać formę pomocnictwa. Istotne jest,
aby oskarżony o przyczynienie działał z zamiarem oraz był świadomy celu i ogólnego charakteru działalności
grupy albo jej konkretnych zamierzeń.
Czego więc należy dokonać, aby w powyższych, tak przecież istotnych kwestiach, sprostać wymogom podwójnej
karalności, zarazem zaś, bez naruszenia gwarancji prawnych, właściwie wymierzyć sprawiedliwość? Stawiający takie
pytanie zawsze musi wziąć pod uwagę prawa człowieka i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chce sprostać wymogom
praw człowieka, czy też może interpretować prawo w kierunku umożliwienia współpracy w sprawach karnych.
Wracając jeszcze do krytyki, z jaką od dłuższego czasu spotykała się zasada podwójnej karalności, nie sposób nie
nawiązać do poglądów O. Lagodnego, które mogły mieć duży wpływ na ograniczenie tej zasady w UE. Zawarte zostały
one w ekspertyzie prawnej dla RE oraz we wcześniejszym piśmiennictwie tego autora. Wyrażając przekonanie o czysto
funkcjonalnym przeznaczeniu zasady podwójnej karalności, O. Lagodny wpisuje się na listę krytyków tej zasady,
postulując jej zniesienie.
Pytanie o związek praw człowieka z zasadą podwójnej karalności nigdy nie było aktualniejsze. Oto bowiem
art. 2 decyzji ramowej Rady w sprawie ENA mówi, iż pewne przestępstwa, o ile są zagrożone w państwie
wnioskującym karą pozbawienia wolności powyżej trzech lat, mają, zgodnie z procedurą przyjętą w ENA i bez
weryfikacji warunku podwójnej karalności, być przedmiotem decyzji o wydaniu na podstawie ENA. Częściowe
zniesienie warunku podwójnej karalności jest więc papierkiem lakmusowym reformy współpracy w sprawach
karnych w Unii Europejskiej, "jądrem nowatorstwa" tej współpracy.
W świetle ust. 3 art. 2 Rada Europejska może jednogłośnie, po konsultacjach z PE, zgodnie z procedurą zawartą w
art. 39 ust. 1 TUE, zadecydować o dodaniu do powyższej listy innych kategorii przestępstw.
Według ENA w przypadkach innych przestępstw brak wymogu podwójnej karalności stanowi li tylko
fakultatywną przeszkodę w wydaniu. Jak więc widać, europejski prawodawca uważa zasadę podwójnej karalności tylko
za pewną techniczną przeszkodę w wydaniu. Ma to dla wydawanego zasadnicze znaczenie, tym bardziej że decyzja
ramowa znosi również przeszkodę politycznego charakteru przestępstwa oraz zasadniczo modyfikuje zasadę specjalności.
Daje to wiele możliwości efektywnego dostarczenia do państwa będącego członkiem Unii Europejskiej osoby, którą
obecnie chronią przeszkoda politycznego charakteru przestępstwa bądź też przeszkoda azylu. Wobec istnienia w liście
określonej w art. 2 takich fenomenów kryminalnych, jak rasizm i ksenofobia, pytanie o związek zasady podwójnej
karalności z prawami człowieka przestaje być pytaniem czysto akademickim. Można jedynie wyrazić przypuszczenie, iż
zamiast tworzenia lapidarnej grupy haseł, nawiązując do idei Corpus Iuris, lepiej byłoby stworzyć listę przestępstw
unijnych o precyzyjnie określonych znamionach. Jest to jednak zapatrywanie, które niejako przeczy ratio legis zabiegu
legislacyjnego, jakiego podjęła się Rada Unii Europejskiej.
Problem zniesienia warunku podwójnej karalności w prawie europejskiego ścigania karnego nie ogranicza się
naturalnie do funkcjonowania europejskiego nakazu aresztowania. Jak była o tym mowa wyżej, dotyczy on wielu
instrumentów współpracy w sprawach karnych, już obowiązujących oraz projektowanych, takich jak zamrażanie
dowodów i mienia, END czy wreszcie reguły wzajemnego uznawania kar o charakterze finansowym, a nawet uznawania
uprzednich wyroków skazujących w postępowaniach karnych w innych krajach UE. W tym ostatnim wypadku dotykamy
przecież problemu w nieco zmienionej postaci. Podobnie jak w wypadku ekstradycji, pojawia się pytanie o zasadę nullum
crimen sine lege, mającą absolutną wartość konstytucyjną, tak w wypadku uznawania kar przede wszystkim (choć nie
tylko) za czyny nieznane ustawie pojawia się problem naruszenia konstytucyjnej zasady nulla poena sine lege. W
wypadku wykonywania obcych kar w grę wchodzi także ewentualne naruszenie konstytucyjnej zasady proporcjonalności.
Problem ten został już zresztą dostrzeżony w literaturze polskiej. W kontekście zasady proporcjonalności pisze o nim B.
Nita, porównując go z problemem ekstradycyjnym, nie czyniąc jednak dystynkcji między dobrami konstytucyjnymi, które
podlegają w ten sposób ochronie, czyli dobrem bezwzględnym, jakim jest wolność człowieka (ENA), oraz dobrem
względnym, jakim jest majątek (uznawanie kar finansowych, przede wszystkim jednak wzajemne uznawanie orzeczeń o
przepadku, jak również inne instrumenty nawet czasowo ograniczające możność dysponowania mieniem). Rzecz jasna
problem proporcjonalności w uznawaniu zagranicznych kar nie wynika wyłącznie logicznie ze zniesienia podwójnej
karalności, jednak zniesienie tego warunku zawsze rodzi pytanie o proporcjonalność wykonania kary za czyn, który nie
jest przestępstwem w świetle prawa państwa wykonującego.
Problem związku zniesienia zasady podwójnej karalności z zasadą nulla poena sine lege jest analogiczny do
zasadniczego problemu nullum crimen, jednak właściwie nie był jeszcze w kontekście konstytucyjnym szeroko
omawiany. Podjął się tego ostatnio P. Wiliński, który opowiada się za gwarancyjnym charakterem podwójnej karalności
w tym jej aspekcie, a zatem również za konstytucyjną niedopuszczalnością wykonania kary za czyn, który nie jest
przestępstwem w świetle polskiego prawa karnego.
Oznacza to, że w kraju procedowania istnieje możliwość jak gdyby wzmożonej represji karnej w porównaniu do
sytuacji, kiedy warunek podwójnej karalności zostaje zachowany. Dobrym przykładem będzie tu decyzja ramowa Rady
UE w sprawie uznawania w nowym postępowaniu karnym wyroków skazujących zapadłych w państwach członkowskich
UE. Zawsze w takim wypadku pojawić się powinno pytanie o wartości konstytucyjne związane z abolicją tej zasady, w
wymienianych zaś wyżej wypadkach chodzi także o zasadę proporcjonalności. W istocie stanowi to bardzo istotną różnicę
w porównaniu do klasycznych zasad prawa karnego międzynarodowego. Różnica ta nie polega wyłącznie na likwidacji
jakiejś zasady czy przeszkody prawa karnego międzynarodowego, ale na określonych konsekwencjach tego kroku. Należy
do nich pojawienie się możliwości współstosowania obcego prawa poprzez uznanie orzeczenia na nim opartego, tak jak
ma to miejsce choćby w przypadku wzajemnego uznawania kar o charakterze finansowym, wzajemnego uznawania
nakazów konfiskaty. Jest to zarazem najwidoczniejszy refleks zasady wzajemnego uznawania. Warto pamiętać, że zasada
podwójnej karalności ma również potencjalnie różne implikacje konstytucyjnoprawne. Problemu tego dotykał zarówno
Federalny Trybunał Konstytucyjny w swoim orzeczeniu w kwestii niekonstytucyjności ustawy implementującej ENA, jak
i Europejski Trybunał Sprawiedliwości w orzeczeniu w sprawie Advocaten voor de Wereld. Ten ostatni uznał, że
zniesienie warunku podwójnej karalności nie ma nic wspólnego ze złamaniem konstytucyjnej zasady nullum crimen sine
lege, ponieważ w kwestii zachowania tej zasady miarodajne jest to, czy dany czyn jest przestępstwem w państwie
członkowskim, które będzie sprawowało sprawiedliwość karną, nie zaś w tym, które jedynie, poprzez pomoc prawna,
sprawiedliwość tę umożliwia. Zupełnie odrębnym rozdziałem w konstytucyjnej historii zasady podwójnej karalności jest
orzeczenie węgierskiego Trybunału Konstytucyjnego, odnoszące się krytycznie do zniesienia tego warunku w decyzji
ramowej dotyczącej ENA.
Kończąc rozważania ogólne dotyczące zasady podwójnej karalności, wypada jeszcze podkreślić paradoksalność
częściowego zniesienia tego wymogu w obrocie prawnym w UE. Polega ona w moim przekonaniu na stworzeniu
pewnego pozytywnego napięcia między wzajemnym uznawaniem rozstrzygnięć a harmonizacją, względnie zbliżaniem
ustawodawstw. Wydaje się, że potwierdzeniem tego fenomenu są rozwiązania prawnokarne traktatu lizbońskiego, gdzie
współistnieje zasada wzajemnego uznawania ze zbliżaniem ustawodawstw. Lista fenomenów kryminalnych
przedstawiona w art. 2 ust. 2 decyzji ramowej, zaczerpnięta z konwencji o Europolu i powtarzana lub rozwijana w innych
instrumentach współpracy w sprawach karnych w UE, stała się faktycznym korpusem przestępstw europejskich, wokół
którego tworzona jest legislacja europejska w sprawach karnych. Paradoks polega więc na tym, iż zniesienie podwójnej
karalności, będące ewidentnym wynikiem braku harmonizacji, stało się jej siłą sprawczą. Ten ostatni fakt zasadniczo
osłabia argumenty zwolenników gwarancyjnego charakteru zasady podwójnej karalności, nie obalając ich jednak. Tym
bardziej mocno osłabia on argument dotyczący nieznajomości prawa.
Stwierdzenie, że badanie granic możliwości utworzenia wspólnego obszaru europejskiego ścigania karnego należy
zacząć od konstytucji, jest stwierdzeniem niejako intuicyjnym, tezą, która mogłaby nawet być może zostać pozostawiona
bez komentarza. Trudno jednak, wobec tematu pracy, uciec się do takiego zabiegu. Po pierwsze, pojęcie konstytucji
funkcjonuje obecnie w bardzo różnych wymiarach i bywa różnie rozumiane. Już sam ten fakt wymaga precyzji w
operowaniu podstawowymi pojęciami konstytucyjnymi. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że konstytucja stanowi
najwyższy pułap regulacyjny przede wszystkim w odniesieniu do gwarancji na pewnym suwerennym obszarze. Wydaje
się, iż nawet w szerokim opracowaniu zbyteczne byłoby opisywanie całej materii regulacyjnej konstytucji. Materia ta jest
o tyle istotna, o ile może stanowić jakąś wskazówkę interpretacyjną w określeniu zakresu przekazania uprawnień na rzecz
organów i organizacji międzynarodowych. Historię tworzenia się nowożytnego konstytucjonalizmu można, mimo epoki
historycznej dzielącej porządek westfalski i konstytucjonalizm, śmiało powiązać z opisanym w pierwszym rozdziale
procesem tworzenia się suwerennego państwa w jego czystym, westfalskim rozumieniu. W tym sensie konstytucja
krajowa jest najwyższym prawem dla siebie, co bywa, tak jak w wypadku Polski, potwierdzone expressis verbis
odpowiednimi unormowaniami konstytucyjnymi i całego powiązanego z nią porządku regulacyjnego, który wywodzi z
niej swoje znaczenie i obowiązywanie normatywne. Tym samym można powiedzieć, że z punktu widzenia konstytucji
krajowej "rozpoznane" w sensie prawnym jest to, co wynika z niej - w sposób pośredni lub bezpośredni - również dla
problematyki ścigania karnego w UE. Konstytucje krajowe reglamentują w sposób wyraźny i kompletny podległy im
system prawa, ponieważ pozostaje to przedmiotem tzw. materii konstytucyjnej. Oczywiście wynika to z najwyższej woli
suwerena. W ten sposób problemy legitymizacji, suwerenności i źródeł prawa pozostają ze sobą bardzo ściśle powiązane,
stając się nieomal monolitem pojęciowym. To, co "nierozpoznane" przez konstytucje krajową, jest rodzajem normatywnej
próżni, pozbawionej waloru obowiązywania. Z jeszcze większa mocą można tę prawidłowość odnieść do tych
unormowań konstytucyjnych, w których znajdują się uregulowania gwarancyjne. Samowystarczalność unormowań
krajowych wynika właśnie z samej istoty i pojęcia konstytucji. Stwierdzenie, że jakikolwiek czynnik zewnętrzny może
normę konstytucyjną unieważnić lub zrelatywizować traktowane byłoby przez naukę prawa jako na poły absurdalne.
Stwierdzenie, że jakakolwiek norma zewnętrzna może wpłynąć na interpretację konstytucji jest również trudne do
przyjęcia. Ściganie karne w Unii Europejskiej według tego zapatrywania jest więc możliwe o tyle, o ile jest w
najogólniejszym sensie dopuszczalne przez krajowy porządek konstytucyjny. Z tego punktu widzenia pojęcie
europejskiego ścigania karnego jest rodzajem sprzeczności samej w sobie. Paradoksalnie "europejskie", zwłaszcza w
zakresie represji karnej, może być tylko to, co "krajowe", w rozumieniu konstytucyjnym. Najwyższą instancją
normatywną dla prawa europejskiego ścigania karnego jest krajowa konstytucja. Takie stwierdzenie byłoby tym bardziej
uzasadnione aksjologicznie, im mniej wspólnych, spójnych regulacji dotyczących europejskiego ścigania karnego
znajdowałoby się w systemie ponadnarodowym tworzonym przez UE. Jednakże istnienie takiego supranarodowego,
wspólnego, spójnego systemu ścigania karnego oczywiście w żadnej mierze nie przesądza o jego automatycznej
akceptacji, choć prawdopodobnie miałoby duży wpływ na recepcję takiego systemu przez konstytucyjnie dostępne środki
prawne, jakimi są zwykle ustawy. W dalszym ciągu bowiem problem relacji systemu zamkniętego przez konstytucję oraz
systemu supranarodowego należałoby rozpatrywać z dwóch punktów widzenia. Po pierwsze, z punktu widzenia
możliwych konstytucyjnie sposobów recepcji tego systemu przez prawo krajowe; określają one to, czy w ogóle i pod
jakimi warunkami możliwa jest recepcja systemu supranarodowego przez prawo krajowe. Po wtóre zaś, z punktu
widzenia faktu demokratycznego otwarcia krajowych systemów konstytucyjnych na prawo międzynarodowe i
ponadnarodowe. Otwarcie się na system ponadnarodowy w rozumieniu dopuszczalności stosowania jego norm przez
organy krajowe ma znacznie głębsze uwarunkowania niż tylko te, które wynikają z odpowiedniej systematyki źródeł
prawa. Aby te uwarunkowania zgłębić, należy kolejno zastanowić się nad argumentem suwerennościowym i
legitymizacyjnym w tworzeniu się prawa ścigania karnego w Unii Europejskiej. Wreszcie niezwykle istotnym problemem
warunkującym do pewnego stopnia tworzenie się prawa europejskiego ścigania karnego z perspektywy konstytucyjnej
jest pozostający w antynomii z argumentami suwerennościowym i legitymizacyjnym problem zapewnienia skuteczności
europejskiemu ściganiu karnemu (effet utile). Powstaje tutaj pytanie, czy w ogóle zapewnianie skuteczności
europejskiemu ściganiu karnemu powinno mieć znaczenie z punktu widzenia konstytucyjnego, a jeśli tak, to czy na
płaszczyźnie stanowienia czy też stosowania prawa?
Już teraz należy nadmienić, iż problemy te prawdopodobnie zupełnie inaczej postrzegane są od wewnątrz, to jest z
punktu widzenia porządku krajowego oraz od zewnątrz, to jest z punktu widzenia systemu ponadnarodowego. Oba mają
własne, autonomiczne uzasadnienia swojego obowiązywania, podczas gdy w istocie powinny spotykać się w jakimś
punkcie, ażeby skutecznie realizować funkcje europejskiego ścigania karnego. W tej części pracy kolejno zostaną
omówione problemy (przeszkody) ustrojowe europejskiego ścigania karnego wynikające z konstytucji krajowych.
Działanie tych mechanizmów ustrojowych powinno zostać zobrazowane najbliższym europejskiemu ściganiu karnemu
problemem, jakim jest znoszenie konstytucyjnych zasad współpracy w sprawach karnych na poziomie konstytucyjnym.
13. Zakaz wydawania własnych obywateli – uzasadnienia zakazu w kontekście ekstradycji i międzynarodowych
trybunałów (A. Górski, Europejskie…)
1. Zakaz wydawania obywateli własnych
Jak stwierdzono wyżej, UE jako organizm polityczny uznała, iż zarówno Wspólnoty/Unia, jak i państwa
członkowskie muszą zgodzić się co do tego, że w zakresie ścigania przestępców w wymiarze ponadkrajowym mamy do
czynienia ze swoistą sytuacją rebus sic stantibus. Polega ona na tym, że porządek prawny UE i wynikająca stąd zmiana
stosunków społecznych z jednej strony, z drugiej zaś zasady prawa karnego międzynarodowego nie przystają do siebie w
sensie czysto funkcjonalnym, stanowiąc często zaprzeczenie obecnych potrzeb w tym względzie. Dotyczy to zarówno
współpracy, jak i pomocy prawnej w sprawach karnych. Zostało to wyjaśnione w rozdziale I. Rzecz jasna konstytucyjne
problemy europejskiego ścigania karnego są zagadnieniem niezwykle szerokim i niedookreślonym. Po pierwsze, można
zadać zasadne pytanie, o jakie konstytucje chodzi, atrybuty porządku konstytucyjnego przypisywane są bowiem
konstytucjom narodowym (państwowym). Dyskusja ta nie może być jednak zawężona do takiego rozumienia
konstytucjonalizmu. Należy wyjść z założenia, że istnieje co najmniej propozycja europejskiego konstytucjonalizmu w
sprawach karnych. Idee europejskiego konstytucjonalizmu, z ich odniesieniem do prawa karnego, zostały przedstawione
pokrótce w rozdziale I.
Rozpoczynając dalsze rozważania, należy wyjść z następujących założeń. Prawo karne międzynarodowe przez
dziesięciolecia tworzyło własne zasady, które bardzo często mają istotne odniesienie konstytucyjne, tzn. są zapisane
wyraźnie w konstytucjach krajowych lub wynikają z nich. Proces rozbioru tych zasad jako swoisty fundament tworzenia
się obszaru europejskiego ścigania karnego jest procesem mającym podstawowe znaczenie konstytucyjne (w rozumieniu
konstytucjonalizmu krajowego). Stanowi on niewątpliwie swoiste laboratorium prawne, w obrębie którego dzieją się
procesy wcześniej niediagnozowane i jak się okazuje, bez precedensu, które trudno moim zdaniem zdefiniować wyłącznie
za pomocą pojęć prawa międzynarodowego oraz pojęć konstytucyjnych. Krótka analiza dokonana w rozdziale I opiera się
na założeniu, że możemy mieć obecnie do czynienia z czymś w rodzaju trzeciej drogi tworzenia się obszaru europejskiego
ścigania karnego. Cel tej pracy nie jest jednak deskryptywny, nie jest nim więc opis instrumentów pojawiającego się
nowego obszaru europejskiego ścigania karnego. Rozbiór klasycznych zasad prawa karnego międzynarodowego i
tworzenie się nowych ma dwa istotne punkty odniesienia: konstytucje krajowe i konstytucjonalizm europejski. Opis
konstytucyjnych problemów znoszenia klasycznych zasad prawa karnego międzynarodowego, nawet tych, które zostały
stwierdzone przez trybunały konstytucyjne państw członkowskich, i tworzenia nowych zasad europejskiego ścigania
karnego byłby jednak również czynnością czysto deskryptywną, niezawierającą w sobie logiki wystarczającej do
rozwiązania problemu badawczego, ponieważ w istniejących orzeczeniach sądów konstytucyjnych oraz w doktrynie
analizowane są problemy ustrojowe. Bywają one wypowiadane expressis verbis lub pozostają w tle zasadniczych
rozważań, są jednak na tyle oczywiste, że ich analiza nie będzie nadinterpretacją tych orzeczeń. Konstytucyjnymi
granicami europeizacji ścigania karnego nie są więc same zasady międzynarodowego prawa karnego, które mają, w
sposób pośredni lub bezpośredni, walor konstytucyjny, w szczególności zakaz ekstradycji obywateli czy przeszkoda
podwójnej karalności, sednem tych zasad - przeszkód konstytucyjnych - są bowiem pewne paradygmaty ustrojowe. Jest
oczywiste, iż owe zasady (przeszkody) w ogóle by nie istniały, gdyby nie paradygmaty (problemy) ustrojowe. Jest to np.
problem suwerennościowy, problem źródeł prawa i ich hierarchizacji oraz problem legitymizacji prawa europejskiego
ścigania karnego. Są to podstawowe problemy konstytucji krajowych, wyznaczające też najogólniejsze granice
europejskiemu ściganiu karnemu. Konstytucje krajowe nie są narzędziem przekraczania tych granic, nie jest to bowiem
celem ich istnienia. Najogólniej rzecz ujmując, narzędziem tym jest nakładająca się na konstytucjonalizm krajowy idea
konstytucjonalizmu europejskiego w najszerszym tego słowa znaczeniu. Jest ona narzędziem o tyle niedoskonałym, że
powstaje zasadniczo właśnie jako swoisty kontrapunkt dla konstytucjonalizmu krajowego. Rozważania niniejszego
opracowania siłą rzeczy stanowią analizy, których zakres przedmiotowy zamknięty jest w trójkącie: prawo krajowe prawo międzynarodowe i prawo wspólnotowe/europejskie jako odrębny od prawa międzynarodowego zakres regulacyjny.
Wspomniano już, że przedmiotem prezentowanej pracy nie jest i nie może być opis zasad prawa karnego
międzynarodowego, nawet tych, które mają znaczenie konstytucyjne. Należy jednak rozważyć, czy ogólna prezentacja
tych zasad jako wprowadzenie do zasadniczego problemu (czy stworzenie wspólnego obszaru ścigania karnego z punktu
widzenia ustrojowego jest w ogóle możliwe) jest niezbędna. Każda z tych zasad ma bardzo głębokie uwarunkowania
historyczne, za każdą kryje się więcej niż tylko hasło, które da się wyjaśnić w jednym zdaniu. Zasady te oczywiście nigdy
nie funkcjonowały w próżni. Każda z nich ma swoją racjonalizację, w odniesieniu do każdej wyrażano w orzecznictwie i
doktrynie poglądy opisujące jej istotę, dość często są rozbieżne. Wydaje się, iż przedstawienie w tej pracy zasad prawa
karnego międzynarodowego relewantnych konstytucyjnie (z punktu widzenia konstytucji krajowych) jest pożądane,
ponieważ dyskusja o nich w kontekście konkretnych przeszkód ustrojowych narażona byłaby na zarzut zbytniej
abstrakcyjności i funkcjonowania w pojęciowej próżni. Należy jednak zawsze mieć na uwadze, że owe zasady stanowią
jedynie tło dla rozważań problemów ustrojowych, które zostaną poczynione później.
1.2. Zakaz wydawania własnych obywateli w prawie karnym międzynarodowym oraz w systemie europejskiego
ścigania karnego
Obywatelstwo jest z pewnością najsilniejszym, najbardziej historycznie ugruntowanym oraz najlepiej zdefiniowanym
elementem więzi człowieka z państwem, wynika ono zresztą z tego elementu suwerenności, jakim jest władztwo na
danym terytorium. Trudno tu dokonywać wszechstronnej analizy pojęcia - i fenomenu - obywatelstwa, wykraczałoby to
nie tylko poza ramy tej pracy. Obywatelstwo, jako atrybut przypisany ściśle państwu jako strukturze prawa
międzynarodowego, ma też olbrzymie, pierwszorzędne znaczenie w samym prawie karnym międzynarodowym. Poza
sporem jest to, że normy prawa karnego były z historycznego punktu widzenia tworzone przede wszystkim przez wzgląd
na obywateli. Wynika to z wcześniejszego stwierdzenia, iż prawo karania stanowi atrybut państwa (a nie innej struktury
politycznej), podstawową zasadą jurysdykcyjną w sprawach karnych jest zaś zasada obywatelstwa. Można wręcz
zaryzykować tezę, że historycznie rzecz ujmując, co zostanie również dowiedzione w dalszej części wywodów, prawo do
sądu było rodzajem prawa do sądu państwa obywatela. Historycznie inne niż tak przedstawione prawo do sądu zdaje się w
ogóle nie istnieć. Jedynie państwo obywatelstwa domniemanego sprawcy przestępstwa było w stanie zapewnić mu
właściwy wymiar sprawiedliwości. Wynikało to ze ścisłego przywiązania (w sensie faktycznym i prawnym) obywatela do
państwa, a zarazem z faktu, że opuszczenie tego państwa w istocie oznaczało banicję. Jednocześnie to ścisłe powiązanie
obywatela i państwa, zarówno w sensie prawnym, jak i faktycznym, oznaczało historycznie, że przestępstwa
międzynarodowe oraz transgraniczne w sensie prawnym w ogóle nie istniały. Samo pojęcie przestępstwa wiąże się więc
tak nierozerwalnie z państwem, że można nawet zaryzykować tezę (która obecnie nie ma już racji bytu ani uzasadnienia),
iż nie ma przestępstwa bez państwa lub nie ma przestępstwa poza państwem. Wszystkie przestępstwa miały więc wymiar
lokalny, czyli państwowy, zaś organizacja krajowego wymiaru sprawiedliwości w ogóle nie brała pod uwagę ich
internacjonalizacji. Każda inna jurysdykcja niż jurysdykcja państwowa, nawet gdyby istniała, byłaby z punktu widzenia
państwa swoistą prawną i moralną próżnią. Jakakolwiek racjonalna i oparta na wyraźnie opisanych regułach prawnych
systemowa współpraca w zwalczaniu przestępczości, która pomijałaby aspekt obywatelstwa jako kwestii kluczowej, była
w ogóle niemożliwa. Spojrzenie na międzynarodowe ściganie karne przez pryzmat suwerenności jest jednocześnie
spojrzeniem przez pryzmat obywatelstwa. Stąd właśnie bierze się tak rozpowszechniona, opisana niżej, przeszkoda
obywatelstwa w prawie karnym międzynarodowym. Dotyczy ona wyłącznie fizycznej zmiany jurysdykcji, a więc
przekazania osoby pod inną jurysdykcję, niezależnie od tego, czy jest ona jurysdykcją państwową czy ponadpaństwową
(międzynarodowych trybunałów karnych).
Jednocześnie pojawia się automatycznie pytanie, czy istnienie przeszkody obywatelstwa nie da się pogodzić zarówno
ze zjawiskiem internacjonalizacji przestępczości, jak i z powszechnie znanym faktem wzrostu znaczenia innego rodzaju
więzi społecznych i prawnych, występujących najczęściej niejako kosztem lub obok obywatelstwa. Mowa tu przede
wszystkim o domicylu, ale również (co za tym idzie) i o pewnych formach prawnych tworzonych na wzór państwowego
obywatelstwa, takich jak obywatelstwo UE. Przeszkoda obywatelstwa, o ile w ogóle funkcjonuje, ma w różnych krajach
odmienny kształt prawny. Ma ona źródło w zwykłych ustawach, konwencjach oraz przede wszystkim w ustawach
zasadniczych, co stanowi podkreślenie rangi problemu niewydawania obywateli własnych, a zarazem stwarza trudności w
zmianie normatywnego status quo. Gdyby nie niejednokrotnie konstytucyjny walor przeszkody obywatelstwa w prawie
karnym międzynarodowym, nieomal bezprzedmiotowe byłoby rozważanie tej problematyki w niniejszym opracowaniu.
Obywatelstwo w zintegrowanych obszarach prawnych nie może być jedynym kryterium sprawowania jurysdykcji ani
też przypisania jurysdykcji do osoby. Często bowiem zdarza się tak, że właściwsza - z różnych powodów - jest ta
jurysdykcja, która nie wiąże się bezpośrednio z obywatelstwem sprawcy. Mowa tu w szczególności o miejscu popełnienia
przestępstwa czy miejscu dostępności środków dowodowych (w istocie często tożsamym z pierwszym kryterium). Należy
do tego dodać, że wiele przestępstw ma oczywisty charakter transgraniczny, stąd też miejsca popełnienia przestępstwa
leżały będą w różnych państwach. Wszystkie te uwarunkowania tworzą bardzo złożoną sieć zależności prawnych. Aby ją
rozwikłać i ukazać jej znaczenie dla wspólnego obszaru europejskiego ścigania karnego, z punktu widzenia zarówno
czysto funkcjonalnego, jak i ustrojowego, należy zacząć od charakterystyki samej przeszkody obywatelstwa.
Obywatelstwo najogólniej rozumiane jest jako węzeł prawny łączący osobę fizyczną z państwem, z którego to
stosunku wynikają dla tej osoby określone prawa i obowiązki, których całość składa się na prawną treść obywatelstwa.
Status obywatelstwa wynika zarówno z postanowień prawa krajowego, jak i umów międzynarodowych. Ta ostatnia
konstatacja jest o tyle istotna, iż to właśnie z prawa międzynarodowego może wynikać status prawa do obywatelstwa,
jego wyboru oraz zrzeczenia się jako prawa człowieka, co jest nie bez znaczenia z punktu widzenia przestawionych w tym
rozdziale argumentów.
Problem obywatelstwa jako przeszkody w wydaniu był od dawna przedmiotem zainteresowania doktryny prawa,
również w Polsce, gdzie kwestię tę analizował przede wszystkim L. Gardocki. Problem ten był dodatkowo przedmiotem
analiz autorów polskich w piśmiennictwie zagranicznym, zawsze żywotnie interesował również światową doktrynę
prawa. Podręczniki i monografie dotyczące zagadnień internacjonalizacji przestępczości zawsze poświęcają zagadnieniu
obywatelstwa sporo uwagi. Zanim przejdziemy do racjonalizacji i ewolucji tej zasady w prawie karnym
międzynarodowym, zacznijmy od krótkiego przeglądu piśmiennictwa w tym względzie. Poczynając od wcześniejszych
prac, H. Lammasch wiele uwagi poświęca historii tego zakazu, podając kraje, które w owym czasie zawierały stosowny
zakaz w swoim ustawodawstwie. Lammasch zwraca następnie uwagę na sposób sformułowania tego zakazu. W
niektórych krajach był on sformułowany jako zasada prawa publicznego, w innych zaś jako przywilej krajowca. Wśród
tych pierwszych cytowany autor wymienia Austro-Węgry, Rzeszę Niemiecką oraz Włochy, wśród pozostałych zaś
Belgię, Francję oraz Holandię. Autor szeroko odnosi się też do klasycznej literatury, która uznawała możliwość
wydawania obywateli. Nie oznacza to oczywiście, że zakaz taki nie był historycznie ugruntowany, a tylko, że był
kwestionowany przez doktrynę prawa. Lammasch stwierdza jednak, iż zakaz ten nie był właściwie nigdy bezwzględną
regułą, a tak np. H. Grotius oraz E. Vattel dopuszczali słynną alternatywę: wydaj albo osądź również wobec obywateli
własnych. W sposób typowy dla piśmiennictwa jako najistotniejszy historycznie akt prawny dotyczący zakazu ekstradycji
obywatela przytacza Lammasch Bullę Brabantyńską. Na zakaz zwraca też uwagę, jednak w znacznie mniej pogłębiony
sposób, J. Kohler. Problemowi sporo uwagi poświęca F. von Martitz, którego opracowanie jest szczególnie wartościowe z
uwagi na przedstawienie historii tego zakazu w wielu krajach. Opracowanie H. Meyera daje krótki, ale rzeczowy opis
historycznej ewolucji zasady. Z współczesnych publikacji bodaj najbardziej miarodajnym źródłem jest praca I.A.
Shearera, w szczególności w kontekście racjonalizacji istnienia zasady.
Kraje prawa kontynentalnego za główną prawnokarną zasadę jurysdykcyjną uznają zasadę obywatelstwa,
przejawiając tym samym w ustawodawstwie pogląd, zgodnie z którym obywatelstwo jest więzią tak silną i trwałą, iż
stanowi wystarczającą zasadę obowiązywania ustawy karnej bez względu na miejsce popełnienia przestępstwa, pod
warunkiem wszakże zaistnienia podwójnej przestępności/karalności czynu. Takie właśnie ukształtowanie ustawodawstwa
karnego pozwala traktować zasadę niewydawania własnych obywateli w sposób nieznający wyjątków. Nawet w wypadku
istnienia rzeczywistej alternatywy jurysdykcyjnej jurysdykcja oparta na obywatelstwie sprawcy jest preferowana. Wynika
to z omawianego wcześniej powiązania prawa represyjnego z państwowością, której absolutną emanacją jest
obywatelstwo. Problem konfliktu jurysdykcji właściwie nie istnieje albo przynajmniej zostaje maksymalnie zniwelowany,
jeśli miejsce popełnienia przestępstwa wiąże się z obywatelstwem sprawcy. Problem konfliktu jurysdykcji staje w
centralnym planie, jeśli zasady jurysdykcyjne - takie jak miejsce popełnienia przestępstwa oraz obywatelstwo sprawcy konkurują ze sobą. Choć problem kolizji jurysdykcji nie stoi w centralnym punkcie niniejszego opracowania, to jednak
jest faktycznym powodem problemu, jakim jest zakaz wydawania obywateli własnych. Sam problem kolizji jurysdykcji
był w ostatnich latach, przede wszystkim w kontekście Unii Europejskiej, szeroko dyskutowany. Od dłuższego czasu
poświęcano mu sporo uwagi w literaturze, weszła również w życie poświęcona temu problemowi decyzja ramowa. W
piśmiennictwie niemieckim analizowany był przede wszystkim przez O. Lagodnego. W najobszerniejszym poświęconym
temu problemowi opracowaniu autor ten przedstawia najistotniejsze potencjalne konflikty jurysdykcyjne oraz opisuje
zagrożenia i dylematy, jakie kryją się za wyborem jednej z konkurujących jurysdykcji. Problem wielu jurysdykcji wynika
niewątpliwie z państwowego roszczenia do ukarania, o którym stosunkowo obszernie była mowa w rozdziale I. Prawo
karne międzynarodowe nie wypracowało idealnych środków rozstrzygania tych dylematów. Tradycyjnie głównym
środkiem zaradczym pozostaje zasada aut dedere aut iudicare. Wypada tu tylko wspomnieć, iż jest to środek z różnych
powodów niedoskonały. Przede wszystkim niezwykle kontrowersyjny jest prawnomiędzynarodowy status tej zasady.
Przeważa zapatrywanie, według którego jest ona obowiązkiem prawnym o tyle tylko, o ile wyraźnie przewidziana jest w
traktacie międzynarodowym. Powszechność występowania tej zasady zależy wyłącznie od jej wyraźnego ujęcia w
traktacie ekstradycyjnym. Formułę tę traktaty zawierają właśnie jako swoistą alternatywę dla wydawania obywateli
własnych. Jeszcze większego znaczenia nabiera to stwierdzenie w kontekście ENA. Decyzja ramowa nie zawiera
unormowań statuujących tę zasadę. Zasadniczo nie zawiera jej również i odpowiednie ustawodawstwo. W przypadku
Polski Sąd Najwyższy co prawda potwierdził istnienie takiego obowiązku w sprawie Adama G., jednak nie wynika on ze
stanu lex lata. Kolejnym problemem związanym z zasadą "wydaj albo osądź" jest wzajemna ważność obu
przeciwstawnych obowiązków. Utrzymuje się, iż wydanie do państwa, które rości sobie jurysdykcję na zasadzie
terytorialności, jest niejako silniejszym obowiązkiem niż osądzenie domniemanego sprawcy w kraju jego obywatelstwa.
Rzeczywiście istnieje wiele argumentów przemawiających za pewną naturalnością jurysdykcji delicti commiissii (a więc
związanej z zasadą terytorialną), co z kolei przeczy najpowszechniejszej racjonalizacji zakazu wydawania obywateli. W
tym sensie osądzenie w kraju obywatelstwa byłoby jedynie pewną namiastką, którą musiałby się zadowolić wymiar
sprawiedliwości w braku możliwości wyboru właściwszej jurysdykcji. Jurysdykcja związana z obywatelstwem sprawcy
będzie z reguły jurysdykcją słabszą pod względem dostępności środków dowodowych niż jurysdykcja miejsca
popełnienia przestępstwa. W tym sensie podstawową funkcją mechanizmów współpracy i pomocy w sprawach karnych,
w tym ENA, byłoby zapewnienie realizacji zasady terytorialnej, jako najbardziej funkcjonalnej. Jej antynomią jest
jurysdykcja wynikająca z chęci ochrony domniemanych sprawców, których łączy z państwem pobytu szczególny,
wyrażony konstytucyjnie stosunek prawny.
Za istnieniem zakazu ekstradycji obywatela w porządkach prawnych państw kryją się różne racje. Bodaj najbardziej
powszechnym historycznym przykładem racjonalizacji zasady niewydawania własnych obywateli jest istnienie znanego
doktrynie niemieckiej "obowiązku wierności" państwa wobec jego obywateli (Treupflicht). Ekstradycja własnego
obywatela byłaby więc - zgodnie z doktryną niemiecką - złamaniem tego obowiązku. W ten sposób istnienie tego zakazu
tłumaczą w literaturze, obok cytowanego już I.A. Schearera, również H. Meyer oraz M. Płachta. Podobnie, bo poprzez
potrzebę ochrony przed obcą jurysdykcją, problem ten widzi W. Mettgenberg. Zatem za istnieniem takiej normy
przemawia nie dobro wymiaru sprawiedliwości, a konstytucyjna często potrzeba ochrony obywatela. Za jej istnieniem nie
przemawia też w sposób bezpośredni stopień rzetelności procesu w państwie, w którym wydawany miałby być sądzony.
Jak stwierdza się zwykle w literaturze przedmiotu, już zdecydowana większość państw antycznych wyłączała ekstradycję
swoich obywateli. Możliwości takiej nie przewidywały ani państwa greckie, ani starożytny Rzym. Stwierdza to nie tylko
I.A. Schearer, ale także Ch. Bleksley i T. Mommsen. W literaturze podkreśla się jednak również, iż w pewnych
przypadkach Rzym dopuszczał wydawanie swoich obywateli na podstawie traktatu. Powołanie się w tym miejscu w celu
udowodnienia tego sądu na W. Nussbauma będzie jednak pewną nieścisłością, mówi on bowiem jedynie o sytuacji, w
której Senat nie ratyfikował umowy, którą zawierał w imieniu Rzymu jego negocjator. Według W. Nussbauma dotyczyło
to wyłącznie tego negocjatora i było rodzajem złożonej bogom daniny. Trudno z tego przykładu czynić wyjątek, który
dotyczyłby obywateli w ogóle. Własnych obywateli nie wydawały również państwa germańskie. Dyskusyjne jest zresztą
w ogóle mówienie o "ekstradycji" we wspólnotach, w których czyn popełniony przeciwko członkom innej wspólnoty z
reguły w ogóle nie był uważany za przestępstwo, z drugiej zaś strony - jak stwierdza jeden z wybitnych znawców prawa
ekstradycyjnego - wygnanie było najsurowszą z kar. Co prawda takiej formuły używa R. Bierzanek, w innych jednak
źródłach, niezależnie od nazwy, jaką się operuje, podkreśla się ogromne różnice dzielące starożytne wydanie oraz
nowożytną ekstradycję. Warto o nich pamiętać.
Co ciekawe, w stosunkach między włoskimi państwami-miastami ekstradycja była - przynajmniej według doniesień
postglosatorów - powszechna praktyką. F. Meili dodaje, iż mogło to nastąpić na zasadzie ścisłej wzajemności, mianowicie
obywatel włoski mógł być wydany tylko pod warunkiem, że zostanie ukarany nie surowiej niż obywatel państwa
proszącego o wydanie, który dopuści się przestępstwa na innym obywatelu tego państwa. Praktyka ta w sposób istotny
przypomina sposób i system międzynarodowej współpracy w sprawach karnych państw skandynawskich.
W literaturze przedmiotu podkreśla się, że, abstrahując od czasów antycznych, nowożytna praktyka niewydawania
obywateli ma swoje korzenie w czasach średniowiecznych. Znajduje się przy tym kolejną racjonalizację niewydawania
własnych obywateli, która wyrażała się w stosunku między panem feudalnym a jego poddanymi. W zamian za wierność,
pracę i przyczynianie się do bogactwa i potęgi feudała, poddanym przysługiwało ius de non evocando, to jest prawo do
niebycia pozbawionym jurysdykcji feudała. Zresztą - jak wskazuje się w literaturze - obowiązek wierności był jakby
drugą stroną ius de non evocando. Prawo to formułowane było jako przywilej, nadawany przez władcę w formie bulli. Jak
podaje D. Oehler, pierwszy taki dokument wydany został już w 1290 r. przez niemieckiego cesarza dla mieszkańców
Miluzy. W nowszych relacjach międzypaństwowych unormowania dotyczące niewydawania obywateli przyjęte zostały w
1736 r. między Francją a Królestwem Niderlandów. I.A. Shearer stwierdza, że aż do 1834 r. zakaz ów traktowany był
dość elastycznie, mianowicie Francja w niektórych innych umowach międzynarodowych zgadzała się wydawać własnych
obywateli. I tak jeszcze w 1820 r. J. Machon, obywatel francuski, został ekstradowany do Szwajcarii. W stosunkach
między Francją i Belgią zakaz ekstradycji obywatela został przewidziany w traktacie ekstradycyjnym dopiero w 1934 r.
W erze nowożytnej zasada ta została wypowiedziana expressis verbis w prawie krajowym we Francji. I.A. Shearer
podaje, iż zakaz taki został wprowadzony w tym kraju już aktem parlamentu paryskiego w 1555 r. Francja stanowiła też
kolebkę rozwoju tej zasady na kontynencie europejskim. Jeśli chodzi o prawo wewnętrzne (krajowe), dopiero wydana w
1927 r. francuska Ustawa Ekstradycyjna stwierdza w art. 3 expressis verbis, że każdy, kto jest obywatelem francuskim,
nie podlega ekstradycji. W podobny sposób zakaz ekstradycji obywatela włączany był do porządków prawnych innych
państw europejskich i stąd - poprzez państwa kultury iberyjskiej - przeniknął do Ameryki Południowej.
Odwrotnie sprawa przedstawia się w wypadku krajów common law. Przedstawiciele doktryny common law zwykle
poddają ostrej krytyce tę - politycznie dla nich umotywowaną - zasadę ekstradycyjną prawa kontynentalnego. W
literaturze podaje się tu zwykle jako przykład wypowiedź amerykańskiego sędziego, M.T. Mantona. W monumentalnym
dziele J.B. Moore przywołuje tezy sesji Instytutu Prawa Międzynarodowego w Oxfordzie: "Między państwami, których
ustawodawstwa karne mają podobne podstawy i które mają zaufanie do swoich instytucji prawnych, ekstradycja
obywateli powinna zapewnić właściwy wymiar sprawiedliwości w sprawach karnych, ponieważ to sąd miejsca
popełnienia przestępstwa, o ile to możliwe, powinien zostać powołany do osądzenia czynu".
Nieco inaczej przedstawia się sposób uregulowania kwestii niewydawania własnych obywateli w ustawodawstwach
wewnętrznych. Spotkać tu można kilka możliwości regulacji materii obywatelstwa, a mianowicie bezwzględny zakaz
wydawania własnych obywateli, będący często przedmiotem materii prawnokonstytucyjnej, brak tego zakazu w ogóle
bądź też unormowania przyjmujące zakaz ekstradycji obywatela jako regułę, z wyjątkami na rzecz postanowień
międzynarodowych. Wśród państw europejskich rozwiązanie takie przyjęły Włochy, które - dokonując w 1947 r.
nowelizacji art. 26 konstytucji - umożliwiły wydawanie obywateli, o ile wyraźnie zostało to przewidziane w traktacie
międzynarodowym, oraz Chorwacja - w zakresie, w jakim przewiduje to Statut Rzymski, co zawarowane zostało w tym
kraju odrębnym aktem konstytucyjnym - oraz Niemcy. Proces wprowadzania do konstytucji europejskich wyjątków w tej
dziedzinie jest obecnie powszechny i wiąże się z ratyfikacją Statutu Rzymskiego. Z powyższej reguły wyłamuje się
Szwajcaria, która mimo sięgającej 1892 r. tradycji niewydawania własnych obywateli w 1981 r. umożliwiła wydanie
obywatela pod warunkiem uzyskania jego zgody. Należy też wspomnieć, iż zarówno państwa Beneluxu, jak i państwa
skandynawskie nie uznają zakazu ekstradycji obywatela w obrocie prawnokarnym między tymi państwami.
Umowy ekstradycyjne jako zasadę, najczęściej milcząco, przyjmują, że państwo wezwane samodzielnie decyduje o
tym, czy osoba, której wniosek o wydanie dotyczy, jest jego obywatelem. Spotyka się jednak również zastrzeżenia,
zgodnie z którymi zasada niewydawania własnych obywateli nie ma zastosowania do przypadków, w których
naturalizacja nastąpiłaby już po popełnieniu przestępstwa ekstradycyjnego. Jeśli bowiem wniosek złożony był
intencjonalnie w celu uniknięcia odpowiedzialności karnej, co w takich wypadkach jest regułą, byłoby to działanie in
fraudem legis. Przypadki wielokrotnego obywatelstwa zasadniczo nie nastręczają natomiast trudności, liczy się bowiem
wyłącznie to, czy dana osoba ma obywatelstwo państwa wezwanego.
Mimo powszechności występowania omawianej zasady prawnomiędzynarodowy status zasady niewydawania
własnych obywateli nie jest do końca jasny. Większość przedstawicieli doktryny prawa międzynarodowego odmawia
zakazowi ekstradycji obywateli statusu tak międzynarodowego prawa zwyczajowego, jak i statusu zasady prawa
międzynarodowego. Z kolei znamienne jest stwierdzenie Sądu Najwyższego Austrii, iż, przynajmniej w wymiarze
kontynentalnej kultury prawnej, niewydawanie obywateli urasta do rangi zasady prawa międzynarodowego. Opinia ta nie
znajduje jednak uzasadnienia w definicji prawnomiędzynarodowego zwyczaju. Stąd na zakaz ten powołać się można
tylko wtedy, gdy został on expressis verbis wyrażony w ustawodawstwie krajowym lub w stosownej umowie
międzynarodowej.
Trudno nie zgodzić się ze spostrzeżeniem, iż już XX w. nie dość, że nie dostarczył nowych argumentów za
utrzymaniem zasady niewydawania własnych obywateli, to wręcz, poprzez z jednej strony internacjonalizację
przestępczości, z drugiej - postępujące procesy integracyjne i - obiektywnie rzecz biorąc - powszechne zjawisko
rozluźniania więzi obywateli z krajem ich pochodzenia, wytracił z ręki oręż tym, których argumenty były treściowo
bliskie pojęciu Treupflicht czy też średniowiecznemu ius de non evocando. Wszelkie racjonalne argumenty za istnieniem
bezwzględnego zakazu ekstradycji obywateli mają swoje korzenie w XIX w., jeśli nie są nawet starsze. Argumenty te są
warte podsumowania, co uczyniła zresztą w Wielkiej Brytanii - w sposób zdecydowanie krytyczny - Królewska Komisja,
powołana w 1878 r. w celu opracowania raportu na temat prawa ekstradycyjnego. Stwierdziła ona, że:
1) obywatel nie powinien być wyłączany spod jurysdykcji sądów jego kraju (ius de non evocando);
2) na państwie ciąży obowiązek wierności nakładający nań ciężar w postaci stania na straży praw swoich obywateli;
3) nie powinno się pokładać całego zaufania w wymiarze sprawiedliwości obcego państwa;
4) ekstradowany, postawiony przed obcym mu wymiarem sprawiedliwości, może potencjalnie mieć w procesie
karnym sytuację mniej uprzywilejowaną, sądzony bądź co bądź w obcym języku, w obcym środowisku oraz w
dużym stopniu pozbawiony sądowego poparcia tych, którzy świadczyli by o jego dotychczasowym stylu życia.
Argumentowi temu zdaje się wtórować I.A. Shearer, wymieniając przede wszystkim ewentualne uprzedzenie do
wydawanej osoby, oparte jedynie na jej obywatelstwie.
Wymienienie na pierwszych miejscach ius de non evocando oraz Treupflicht, jako najbardziej powszechnej
racjonalizacji zasady niewydawania własnych obywateli, świadczy niewątpliwie o wadze tego argumentu. W związku z
tym sposobem racjonalizacji zakazu wydawania obywateli pojawiają się przede wszystkim zapatrywania, według których
treścią ius de non evocando jest prawo do rozpatrzenia sprawy przez "naturalny sąd" (czy też, expressis verbis,
naturalnego sędziego) oskarżonego. Argument ten był powtarzany w kilku postępowaniach w przedmiocie zgodności z
konstytucją ENA. Czy jednak "sąd naturalny" oznaczać musi sąd - czy sędziego - kraju obywatelstwa oskarżonego?
Niekoniecznie. W literaturze zwraca się uwagę, że najbardziej uniwersalną zasadą właściwości w postępowaniu karnym,
niejako - zasadą naturalną jest, o czym była już mowa, zasada forum (loci) delicti comitti.
Z punktu widzenia niniejszej pracy istotna jest odpowiedź na pytanie, czy prawo obywatela do niebycia wydanym ze
swojego kraju da się dodatkowo skategoryzować jako prawo człowieka bądź też czy wynika ono z prawa praw człowieka.
Po pierwsze więc, należy stwierdzić istnienie prawa do obywatelstwa jako prawa człowieka, po wtóre zaś
konsekwentnie ustalić, czy oznacza ono, mutatis mutandis, prawo do niebycia ekstradowanym z kraju obywatelstwa.
Pytanie to jest o tyle trudne, iż nie do końca jasny jest status prawa do obywatelstwa jako prawa człowieka w prawie
międzynarodowym. Artykuł 15 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z dnia 10 grudnia 1948 r. stanowi, iż: "1. Każdy
ma prawo do posiadania obywatelstwa. 2. Nie wolno nikogo pozbawiać samowolnie obywatelstwa ani też nikomu
odmawiać prawa do zmiany obywatelstwa".
Choć trudno podważyć autorytet deklaracji, nadanie takiego prawa przez jakiekolwiek międzynarodowe
postanowienie typu hard law byłoby nierealne. Śledząc wszystkie umowy międzynarodowe z tego zakresu, trudno
jednoznacznie stwierdzić, iż prawo do obywatelstwa stanowi prawo człowieka.W każdym razie takie ogólne prawo nie
wynika z przyjętych rozwiązań prawno międzynarodowych, choć niezaprzeczalna jest tendencja do ewoluowania praw do
obywatelstwa w tym właśnie kierunku. Zupełnie inną kwestią jest to, czy porządki krajowe, w tym konstytucje, uznają
prawo do obywatelstwa danego kraju za prawo człowieka. Prawo do obywatelstwa jako prawo człowieka jest
niewątpliwie kształtującą się na gruncie prawamiędzynarodowego tendencją, ale niczym więcej. Powyższe dywagacje,
aczkolwiek konieczne, nie dają jednak wyczerpującej odpowiedzi na pytanie, czy zakaz ekstradycji obywatela może być
rozpatrywany w kategoriach jego prawa podmiotowego czy wręcz prawa człowieka. Należy teraz zastanowić się, czy
integralną częścią tego prawa może być zakaz ekstradycji własnych obywateli. Problem ten winien być rozpatrywany na
dwóch płaszczyznach: konstytucyjnoprawnej oraz prawnomiędzynarodowej. Asumpt do takich rozważań daje to, iż w
wielu krajach zakaz ekstradycji obywatela umiejscowiony jest w konstytucji, niejednokrotnie w rozdziałach dotyczących
praw i wolności obywatelskich. Zważywszy na postępujący proces upodmiotowienia ekstradowanego w postępowaniu
ekstradycyjnym, pytanie o możliwość wywodzenia przeszkody obywatelstwa tylko z prawa praw człowieka przestaje
jawić się jako czysta teoria. Jeśli zaś - arbitralnie na razie - uznać zakaz ekstradycji obywatela za element praw człowieka,
oznaczałoby to również możliwość zrzeczenia się go.
Rozpatrując zakaz ekstradycji obywatela w kategoriach praw człowieka oraz konstytucyjnych praw obywatela, M.
Płachta stawia trzy zasadnicze pytania. Po pierwsze, czy zasada niewydawania własnych obywateli jest domeną interesu
państwa, czy też interesów jednostki. Po drugie, czy istnieje (a jeśli tak, to jaka) relacja między prawem praw człowieka a
zakazem ekstradycji obywatela. Po trzecie, czy pozycja ekstradowanego w procesie ekstradycyjnym może być istotną
wskazówką w odpowiedzi na pytanie, co zaś za tym idzie przesądzeniu relewantności zgody obywatela na wydanie. Aby
odpowiedzieć sobie na tak postawione pytania, należy przede wszystkim zwrócić uwagę na te akty
prawnomiędzynarodowe, które statuują prawo obywatela do niebycia wydalonym z kraju ojczystego, i prześledzić
recepcję tych postanowień w orzecznictwie trybunałów międzynarodowych. Międzynarodowy pakt praw obywatelskich i
politycznych milczy na poruszany tu temat. Brak tu w każdym razie sformułowania o prawie do niebycia wydalonym z
kraju, którego jest się obywatelem. Co prawda art. 12 MPPOP gwarantuje prawo do wolności poruszania się i wyboru
miejsca zamieszkania, włącznie z prawem do opuszczenia kraju, jednak z postanowień tych w żaden sposób nie wynika
prawo do niebycia wydalonym z kraju obywatelstwa. Prawo to (bez wystarczającej podstawy prawnej) dotyczy w
MPPOP jedynie cudzoziemców legalnie przebywających na terytorium państwa.
Warto natomiast zastanowić się nad brzmieniem - i egzegezą - odpowiedniego postanowienia Konwencji o ochronie
praw człowieka i podstawowych wolności. Mówi o tym art. 3 Protokołu dodatkowego nr 4 EKPC. Rozciągając jednak
działanie tego przepisu także na ekstradycję, dochodzimy do absurdalnego wręcz wniosku, zgodnie z którym zakaz
ekstradycji obywatela obejmowałby również te kraje, które z zasady wydają swoich obywateli, natomiast ratyfikowały
odpowiedni protokół EKPC. Aby jednak ostatecznie ustalić zakres obowiązywania komentowanego przepisu, należy po
pierwsze sięgnąć do Explanatory Report do Konwencji po wtóre zaś rozpatrzyć, jak traktuje ów problem strasburskie case
law. Explanatory Report, nie będąc rzecz jasna wiążący dla ostatecznej wykładni przepisów EKPC, stwierdza, iż
odpowiednie przepisy Konwencji nie obejmują zakresem obowiązywania sytuacji ekstradycji obywatela. Kierunek
interpretacyjny, w którym podąża Explanatory Report, nie będąc rzecz jasna wiążący dla ostatecznej wykładni przepisów
EKPC, stwierdza, iż odpowiednie przepisy Konwencji nie obejmują zakresem obowiązywania sytuacji ekstradycji
obywatela. Takie sformułowanie ma ewidentnie na celu podkreślenie różnic między ekstradycją i ekspulsją, a zwłaszcza
podkreślenie tego, że art. 3 Protokołu dodatkowego EKPC obejmuje jedynie tę drugą sytuację. Podobnie w sprawie
Brückman v. RFN Komisja wyraźnie rozróżniła między ekstradycją a ekspulsją, podkreślając jednocześnie, iż w
przywoływanych postanowieniach Konwencji chodzi wyłącznie o wydalenie.
Na gruncie polskim zasadne jest pytanie o to, co wynika z faktu, iż zakaz ekstradycji obywatela usytuowany jest w
rozdziale "Prawa i wolności osobiste". Wydaje się niewątpliwe, że takie umieszczenie tego zakazu uzasadnia
potraktowanie go w kategoriach podmiotowego prawa obywatelskiego.
Przy okazji omawiania problematyki zakazu ekstradycji obywatela dość powszechnym skojarzeniem jest pytanie o
związek problematyki zakazu ekstradycji obywateli z problematyką obywatelstwa UE. Skojarzenie takie daje zresztą
asumpt do pewnej refleksji na temat roli zakazu ekstradycji obywatela w jednoczącej się Europie. Samo pojęcie
obywatelstwa Unii wprowadzone zostało do porządku europejskiego traktatem z Maastricht o Unii Europejskiej. Pojęcie
obywatelstwa Unii rodzi liczne pytania już u punktu wyjścia, łącząc węzeł obywatelstwa z konstrukcją, której
przeważające poglądy doktryny nie przyznają osobowości prawnej. Traktat z Maastricht pozostawia zaś otwartą definicję
tego obywatelstwa. Jak podkreśla M. Zdanowicz, klasyczne definicje obywatelstwa nie odpowiadają treści obywatelstwa
UE, bowiem w tym drugim przypadku mamy do czynienia tylko z wiązką uprawnień, odpowiednie traktaty milczą zaś o
obowiązkach obywatela UE. Jak dotychczas obywatelstwo UE jest kategorią samą dla siebie, powierzchownie tylko
przypominającą obywatelstwo w jego rozumieniu klasycznym. Choćby z tych powodów na nasuwające się automatycznie
pytanie o to, czy (nawet w przyszłości) będziemy mogli mówić o zakazie ekstradycji obywatela europejskiego, należy
obecnie odpowiedzieć negatywnie. Warto jednak tutaj zauważyć, iż na konstrukcję obywatelstwa UE jako wspomagającą
czy przesądzającą zgodność ustawy implementującej ENA z Konstytucją powołał się w swojej ekspertyzie legislacyjnej
W. Sokolewicz.
Z pojęciem obywatelstwa UE wiążą się jednakże, choć pośrednio, także inne ważne dla ekstradycji zagadnienia. Nie
ulega wątpliwości, że treść obywatelstwa UE wpłynie na faktyczne korzystanie z wolności przemieszczenia i osiedlania
się, sprawiając, że więź domicylu wręcz - w sensie faktycznego znaczenia - wypierała będzie więź obywatelstwa, co już
obecnie jest zjawiskiem łatwo dostrzegalnym. Fakt ten jeszcze bardziej stawia pod znakiem zapytania ratio legis istnienia
zakazu ekstradycji obywateli w wewnętrznych porządkach prawnych państw. Całkowicie uprawnione wydaje się
stwierdzenie, że istnienie zakazów ekstradycji obywateli w porządkach prawnych państw europejskich stoi w
sprzeczności z zasadami leżącymi u podstaw integracji europejskiej. W istocie relatywizacja zakazu ekstradycji obywatela
była już dyskutowana przez twórców wzmiankowanej wcześniej w rozdziale I podrozdziale 2.3.1 Konwencji UE o
ekstradycji, zaś faktem stała się wraz z pojawieniem się decyzji ramowej w sprawie ENA. Wydaje się, iż twórcy ENA
dają przy tym w pewien sposób wyraz ograniczonego zaufania do skuteczności ekstradycyjnej zasady "wydaj albo osądź",
która stanowi żelazną alternatywę dla wydania obywatela w traktatach międzynarodowych. Zasada ta nie jest zresztą, co
już stwierdzono, wzmiankowana w samej decyzji ramowej. Ponieważ zaś tak status, jak i efektywność tej zasady budzi w
doktrynie prawa międzynarodowego wiele wątpliwości, prawne przyznanie możliwości osądzenia sprawcy (najczęściej)
w miejscu popełnienia przestępstwa wydaje się być rozwiązaniem właściwym. Najistotniejszy zaś wniosek, płynący z
powyższych rozważań dotyczy tego, iż rozwiązanie takie nie byłoby sprzeczne z żadnym z postanowień konwencyjnych
unormowań praw człowieka.
Problem zakazu wydawania własnych obywateli był w różnym zakresie przedmiotem orzecznictwa trybunałów
konstytucyjnych badających konstytucyjność ustaw implementujących ENA. Argumentacje przedstawione pokrótce w
niniejszym rozdziale były w dużym stopniu przedmiotem rozważań trybunałów. Poniższe skrótowe zreferowanie
problemów konstytucyjnych przed sądami konstytucyjnymi państw członkowskich UE ma jedynie cel porządkowowprowadzający, jako że głębsza analiza wszystkich tych argumentów oraz ich ocena będzie przeprowadzona w odrębnych
rozdziałach.
Orzeczenie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w przedmiocie niekonstytucyjności ENA nie było orzeczeniem
pierwszym, ale chyba najbardziej doniosłym. Dotyka ono wielu kwestii, które - wychodząc poza wąską problematykę
konstytucyjnego zakazu ekstradycji obywateli niemieckich - wnikają głęboko w samą strukturę relacji między prawem
krajowym (w tym konstytucyjnym) a prawem III filara. Już na wstępie dyskusji na temat orzeczenia FTK należy
nadmienić, że w 2000 r. zawarty w ustawie zasadniczej bezwzględny zakaz ekstradycji został zrelatywizowany w ten
sposób, że ustrojodawca niemiecki dopuścił sytuacje, w których na podstawie umowy międzynarodowej wydawanie
obywateli niemieckich będzie możliwe. Stało się tak ze względu na rychłą perspektywę ratyfikacji Statutu Rzymskiego
oraz proponowane przez Radę UE zmiany odnoszące się do prawa ekstradycyjnego. Zatem problem przedmiotu badania
konstytucyjności ENA przedstawiał się nieco inaczej niż w Polsce. W swoim wyroku FTK uznał za niekonstytucyjny
problem dostępu do sądu (braku skutecznego środka odwoławczego w procesie wykonywania europejskiego nakazu
aresztowania), a przede wszystkim skrytykował jako niekonstytucyjny oraz częściowo niezgodny z art. 16.2 ustawy
zasadniczej sposób, w jaki decyzja ramowa została wprowadzona do niemieckiego porządku prawnego. W orzeczeniu
tym FTK odniósł się do braku dostatecznej demokratycznej legitymizacji do stanowienia przepisów prawa karnego, które
przecież powinny być stanowione w myśl zasady nullum crimen sine lege parlamentaria. Ponadto w powiązaniu z
powyższą tezą Trybunał wywiódł, że nawet znowelizowany art. 16.2 niemieckiej ustawy zasadniczej nie powinien być
interpretowany jako pozwalający w każdym przypadku na zerwanie łączności obywatela z jurysdykcją państwa. W
sprawach immanentnie związanych z niemiecką jurysdykcją terytorialną (Inlandskausale Fälle w rozumieniu zasady
terytorialności) przekazanie obywatela w ramach ENA byłoby sprzeczne również z prawem do sądu w sprawach karnych.
Oznacza to, że według orzeczenia FTK istnieje pewna grupa przypadków, które z definicji nie powinny być przedmiotem
zastosowania ENA. Oczywiście pozostaje to przynajmniej potencjalnie w sprzeczności z intencją i brzmieniem samej
decyzji ramowej i rodzi pytanie o możliwość zastosowania w tym względzie zasady wzajemności. Należy tu nadmienić,
że orzeczenie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego ma różne aspekty. Jeden z nich dotyczy samej praktyki
funkcjonowania systemu europejskiego ścigania karnego w sytuacji, w której Niemcy jako państwo członkowskie z
różnych powodów nie zapewniają ekwiwalentnych zachowań w tym systemie. Sytuacja ta miała w szczególności miejsce
w okresie, w którym pierwsza ustawa o europejskim nakazie aresztowania została uznana za niekonstytucyjną, przy czym
nie funkcjonował wówczas żaden inny akt normatywny. Wywołało to dyskusję, czy w ogóle powinno się podejmować
współpracę z krajem, który z różnych powodów nie może zapewnić wzajemności. Niektóre państwa (Czechy)
zareagowały na taki stan normatywny, wprowadzając w swoich ustawodawstwach dodatkową przesłankę wzajemności,
jeśli chodzi o wydawanie własnych obywateli. Pozostaje to jednak poza zasadniczym nurtem niniejszego opracowania.
Innym aspektem praktycznym jest to, na jakiej ewentualnie podstawie prawnej państwo członkowskie, w którym z racji
niekonstytucyjności nie obowiązują przepisy dotyczące ENA, miałoby opierać swoją współpracę. Poglądy na ten temat
nie były w literaturze niemieckiej jednolite. W związku z tym omawiane orzeczenie FTK miało jeszcze jeden, niezwykle
istotny aspekt. Ten sam FTK w innym orzeczeniu wywiódł bowiem, że w wypadku kiedy państwo niemieckie nie może
dochować swoich zobowiązań europejskich z "wewnętrznej" przyczyny, jaką jest stwierdzenie niekonstytucyjności
przepisów, jest ono zobowiązane (ale tylko wtedy) stosować bezpośrednio samą decyzję ramową jako przesłankę
współpracy. Trybunał wywiódł to z obowiązujących zasad prawa europejskiego, przede wszystkim zaś z zasady
solidarności.
Inne w swej treści i istocie było orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego Republiki Czeskiej w sprawie zgodności z
Kartą Praw Podstawowych Republiki Czeskiej przepisów kodeksu postępowania karnego dotyczących możliwości
wydawania obywateli czeskich w ramach ENA. Karta Praw Podstawowych w art. 14 stanowi expressis verbis, że
obywatel nie może być zmuszony do opuszczenia swojego kraju. Oznacza to zatem zakaz wydalenia oraz ewentualnie
innego sposobu pozbywania się obywatela z terytorium jego kraju, co regulowane jest również przez akty prawa
międzynarodowego (MPPOP). Kwestia ta była szerzej dyskutowana w niniejszym rozdziale. Trybunał stwierdził, że
prawo konstytucyjne Republiki nie zawiera unormowań, które zakazywałyby ekstradycji obywatela czeskiego, zaś zakaz
wydalenia obywatela w żadnym razie nie może być utożsamiany z zakazem jego ekstradycji. Trybunał powoływał się
przy tym, co istotne, na sprawę Pupino, a pośrednio też na zasady prawa europejskiego tam przywoływane. Niewątpliwie
więc argument zgodnej wykładni był w orzeczeniu TK Republiki Czeskiej argumentem istotnym, choć trzeba przy tym
stwierdzić, że Trybunał nie badał zgodności ustawy z bezwzględnie wyartykułowaną i właściwie oczywistą normą
konstytucyjną, jak miało to miejsce w wypadku polskiego Trybunału, któremu przyszło badać zgodność ustawy z normą
art. 55 Konstytucji, wyraźnie zakazującą ekstradycji obywatela. Tym łatwiej tedy było argument zgodnej wykładni
przyjąć. Trybunał rozważał również argument dotyczący częściowego zniesienia w obrocie prawnokarnym w UE zasady
podwójnej karalności, nie dopatrując się w zniesieniu tej zasady złamania konstytucyjnej zasady nullum crimen sine lege.
Tu również Trybunał powoływał się na argumentację zgodnej wykładni. Jednak w literaturze podkreśla się, iż z łatwości,
z jaką Trybunał przyjął to stanowisko, wynika, że badał on problematykę konstytucyjności procedury karnej, nie zaś
prawa karnego materialnego. W związku z tym z argumentacji Trybunału nie można prawdopodobnie wyciągać zbyt
daleko idących wniosków i błędem byłoby przyjmowanie, że w sposób całkowity przyjmuje on argumentację
wspólnotową, zachowując się tym samym bardziej jak organ wspólnotowy niż jak organ badający konstytucyjność
ustawy.
Kolejnym epizodem konstytucyjnym w funkcjonowaniu ENA było orzeczenie sądu konstytucyjnego Republiki
Cypryjskiej. Trybunał cypryjski w podobny sposób jak trybunał polski dokonał oceny niezgodności możliwości
przekazania obywatela w ramach ENA z art. 11.2 (f) konstytucji cypryjskiej, co wymusiło zmiany ustrojowe w postaci
nowelizacji wspomnianego artykułu konstytucji w ten sposób, że dopuścił on przekazywanie obywateli cypryjskich w
ramach ENA, jednak jest to możliwe tylko gdy przestępstwo zostało popełnione po wejściu Cypru do UE. Dodatkowo
jednak w następstwie orzeczenia cypryjskiego Sądu Najwyższego dokonano zmiany ustawy zasadniczej, wprowadzając
doń klauzulę kolizyjną, w myśl której żadne unormowanie konstytucji tego kraju nie może być uznane za sprzeczne z
unormowaniami wynikającymi z członkostwa Republiki Cypru zarówno we Wspólnotach Europejskich, jak i w Unii
Europejskiej. Jest to zatem ucieleśnienie idei konstytucyjności a priori, które znajdujemy w kilku innych konstytucjach
państw członkowskich. Zasygnalizujmy tu, iż powstała sytuacja jest diametralnie różna od sytuacji, jaką wyrok Trybunału
Konstytucyjnego nolens volens stworzył w Polsce, o czym będzie mowa w późniejszych rozważaniach.
Jak to przeanalizowano w rozdziale I, ściganie karne w UE jest kształtowane przez orzecznictwo zarówno organów
europejskich, jak i krajowych sądów konstytucyjnych. Te ostatnie, stojąc na straży konstytucyjności prawa, w różnych
jego, pokrótce opisanych wyżej aspektach, tym samym najczęściej ograniczają zakres i efektywność europejskiego
ścigania karnego. Funkcją uboczną tych orzeczeń bywa, jak w wypadku Polski oraz Cypru, zmiana ustawy zasadniczej.
Zarówno zmiany ustawy zasadniczej, jak i argumentacja wyroków trybunału konstytucyjnego prowadzi do ograniczenia
możliwości współpracy w sprawach karnych. Tam bowiem, gdzie wbrew decyzji ramowej trybunały lub ustrojodawca
tworzą nowe przeszkody we współpracy, tam z dużym prawdopodobieństwem i wbrew brzmieniu decyzji ramowej
państwa członkowskie piętrzyły będą nieprzewidziane w decyzji ramowej bariery wzajemności. Nie jest wykluczone, że
sposób argumentacji zarówno sądów konstytucyjnych, jak i ustrojodawcy zmieni się wówczas, gdy nastąpi zbliżenie
porządków prawno karnych państw członkowskich UE zarówno w warstwie prawa karnego materialnego, jak i procedury
karnej. Nade wszystko zaś rozwiązana powinna być kwestia deficytu demokratycznej legitymacji w stanowieniu
przepisów europejskiego ścigania karnego. Dopiero wówczas ściganie karne w UE pozbawione zostanie większości tych
mankamentów, które przeszkadzają mu dziś sprawnie funkcjonować.
Odstępując od zasady chronologicznej, krótkie wprowadzenie w istotę polskiego problemu konstytucyjnego
zamieścimy na końcu tego podrozdziału. Badana przez polski Trybunał Konstytucyjny norma konstytucyjna w sposób
bezwzględny formułowała zakaz ekstradycji obywatela. Wolę ustrojodawcy w tym względzie da się wyczytać wprost z
protokołów Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, z których wynikało odrzucenie propozycji Zespołu
Stałych Ekspertów Komisji Konstytucyjnej, według której dopuszczalne byłoby wydawanie obywateli własnych na
podstawie umowy międzynarodowej. W piśmiennictwie wiąże się ostatecznie wprowadzone unormowanie z wyrażanymi
w łonie Komisji poglądami, zgodnie z którymi jakikolwiek wyjątek od zakazu wydawania obywateli własnych byłby
najdalej idącym ograniczeniem suwerenności państwa. Taki pogląd przypisuje się w piśmiennictwie J. Ciemniewskiemu.
Argumentacji TK poświęcony jest odrębny podrozdział niniejszej pracy, ponieważ szersze rozważania na ten temat
zachwiałyby proporcją tego rozdziału. Tu tylko wypada stwierdzić, iż brak - zdaniem TK - jakiejkolwiek przestrzeni dla
wykładni był główną przyczyną stwierdzenia niekonstytucyjności art. 607p k.p.k. W rezultacie uznania
niekonstytucyjności tej normy Trybunał, równocześnie stwierdzając przydatność i adekwatność instrumentu
procesowego, jakim jest ENA, nie wykluczył zmiany Konstytucji w sposób dopuszczający wydawanie obywateli na
postawie tego nakazu. Ten fragment orzeczenia TK jest bardzo różnie interpretowany w literaturze. Dość często uznaje
się, iż jest to dawanie pierwszeństwa prawu unijnemu przed całym prawem krajowym. Problem tkwiący w tym
stwierdzeniu Trybunału polega więc na tym, czy istnieje obowiązek zmiany Konstytucji w taki sposób, aby pozostawała
ona w zgodzie z treścią decyzji ramowej. Jest on o tyle trudniejszy do rozstrzygnięcia, że ustrojodawca dokonał zmiany
ustawy zasadniczej w sposób, który nie pozostaje w zgodzie z treścią decyzji ramowej, zastrzegając dodatkowo wobec
obywatela polskiego, jako warunek wydania spełnienie przesłanki podwójnej karalności oraz zastrzegając, jako
dodatkowe prawo ustrojowe, również wyłącznie wobec obywatela zakaz wydania z uwagi na przeszkodę terytorialności.
Bardziej dla doktryny niż dla praktyki istotne znaczenie ma to, że dokonanej zmianie towarzyszyła aktywność ekspercka
proporcjonalna do wagi problemu konstytucyjnego, z którym przyszło się ustrojodawcy zmierzyć. Będzie o tym szerzej
mowa w podrozdziale poświęconym orzecznictwu oraz doktrynom konstytucyjnym państw członkowskich odnoszących
się do problemu ścigania karnego w UE. Zmiana Konstytucji RP była sytuacją bez precedensu, jeśli chodzi o
problematykę ścigania karnego w UE i jej analizy teoretyczne. Doszło bowiem nie tyle do sprzeczności norm ex ante (co
z zasady generowało problemy konstytucyjne), co norm ex post. Do problemu tego powrócimy jednak w odpowiednim
miejscu niniejszej pracy.
Tutaj wypada tylko skrótowo unaocznić czytelnikowi, że właściwie wszystkie analizowane w tym opracowaniu
problemy konstytucyjne powstałe w różnych krajach były nie tylko różnie rozumiane, ale też różnie rozwiązywane. W
wypadku orzeczenia polskiego mieliśmy do czynienia ze stwierdzeniem niekonstytucyjności ustawy implementującej
ENA. Jego chronologicznym następstwem była zmiana Konstytucji, jednak ostatecznie pozostaje ona w sprzeczności z
brzmieniem decyzji ramowej, a zatem w sprzeczności z konstytucyjnym obowiązkiem przestrzegania prawa
międzynarodowego. W wypadku orzeczenia trybunału niemieckiego głównym powodem stwierdzenia
niekonstytucyjności ustawy implementującej było niewykorzystanie całego potencjału implementacyjnego tkwiącego w
decyzji ramowej, czego konsekwencją było uznanie niekonstytucyjności całej ustawy i uchwalenie nowej ustawy, która
nie tylko zawiera wszystkie przewidziane w samej decyzji ramowej podstawy odmowy wykonania ENA, ale też określa
(zgodnie z zaleceniem Związkowego Trybunału Konstytucyjnego) definicję pojęcia "istotne odniesienie krajowe", które
miałoby być przyczyną odmowy wykonania ENA. W Republice Cypru orzeczenie niekonstytucyjności ustawy
implementującej ENA doprowadziło do zmiany konstytucji, diametralnie innej jednak w swoim charakterze niż korekta
ustrojowa dokonana przez polskiego ustrojodawcę. Następstwem niekonstytucyjności ENA na Cyprze było
wprowadzenie do samej konstytucji klauzuli kolizyjnej, która oznacza, co najmniej de facto, utratę suwerenności
legislacyjnej w odniesieniu do prawa europejskiego, zarówno wspólnotowego, jak i unijnego.
W wypadku Republiki Czeskiej użycie mechanizmu zgodnej wykładni oraz przyjęcie stanowiska trybunału
niezwykle zbliżonego do stanowiska tego sądu wobec prawa wspólnotowego pozwoliło na stwierdzenie zgodności z
konstytucją odpowiednich przepisów kodeksu postępowania karnego, a także, nieco paradoksalnie, na ochronę
suwerenności legislacyjnej tego kraju. Niniejszy fragment, będący najkrótszym z możliwych podsumowaniem poruszanej
w tej pracy problematyki konstytucyjnej, w sposób w moim przekonaniu niezwykle obrazowy przedstawia najistotniejszy
problem wynikający z omawianych konfliktów konstytucyjnych dla samych państw. Problemem tym jest w istocie
napięcie między bezwzględną ochroną konstytucyjnych praw podmiotowych a suwerennością legislacyjną państwa.
14. Konflikty jurysdykcji i sposoby ich rozwiązywania
Konkurujące jurysdykcje






Podstawowe dokumenty:
Zielona Księga w sprawie konfliktu jurysdykcji oraz zasady ne bis in idem
tzw. propozycja grecka
Freiburg proposal on concurrent jurisdictions
tzw.
propozycja
http://www.europarl.europa.eu/oeil/FindByProcnum.do?lang=en&procnum=CNS/2009/0802
problematyki ne bis in idem)
Decyzja ramowa w sprawie zwalczania terroryzmu




Potencjalne konflikty jurysdykcyjne
Dwa lub więcej państw – miejsc popełnienia przestępstwa;
Państwo popełnienia przestępstwa i państwo obywatelstwa;
Państwo popełnienia przestępstwa i obywatelstwo ofiar;
Państwo popełnienia przestępstwa i państwo ujęcia sprawcy;






Kryteria (naukowe) wyboru jurysdykcji
kryterium państwa popełnienia przestępstwa;
kryterium dostępności środków dowodowych;
kryterium państwa stałego pobytu podejrzanego;
kryterium języka, jakim posługuje się podejrzany;
kryterium prowadzenia już postępowania karnego w danym państwie;
kryterium „charakterystycznego bezprawia”
(nie
polska
zawiera
Istniejące normatywne kryteria wyboru
(…decyzja ramowa w sprawie zwalczania terroryzmu…)
Jeśli przestępstwo podlega jurysdykcji więcej niż jednego Państwa Członkowskiego i jeśli każde państwo zainteresowane
zgodnie ze swoim prawem krajowym może podjąć ściganie na podstawie tego samego stanu faktycznego, zainteresowane
Państwa Członkowskie współpracują w celu podjęcia decyzji, które z nich będzie ścigać sprawców w celu, jeśli jest to
możliwe, skoncentrowania procedury sądowej w jednym Państwie Członkowskim. W tym celu Państwa Członkowskie
mogą odwołać się do organu lub mechanizmu ustanowionego w ramach Unii Europejskiej, aby ułatwić współpracę
między ich organami sądowymi oraz koordynację ich działań. W takiej sytuacji uwzględnia się następujące czynniki:
 dane Państwo Członkowskie to państwo, na którego terytorium dane czyny zostały popełnione,
 dane Państwo Członkowskie to państwo, którego sprawca jest obywatelem lub rezydentem,
 dane Państwo Członkowskie jest Państwem Członkowskim pochodzenia ofiar,
 dane Państwo Członkowskie to państwo, na którego terytorium sprawca został zatrzymany.
15. Europejska zasada ne bis in idem według Konwencji Wykonawczej Schengen oraz Karty Praw Podstawowych
Zasada ne bis in idem
Osoba, której proces zakończył się „prawomocnym osądzeniem” na obszarze jednej Umawiającej się Strony, nie może
być ścigana na obszarze innej Umawiającej się Strony za ten sam czyn, pod warunkiem że została nałożona i wykonana
kara lub jest ona w trakcie wykonywania, lub nie może być już wykonana na mocy przepisów prawnych skazującej
Umawiającej się Strony (art. 54 KW – Konwencji Wykonawczej z Schengen).
Wyjątki od art. 54
Umawiająca się Strona może w momencie ratyfikacji, przyjęcia lub zatwierdzenia niniejszej Konwencji oświadczyć, że
nie jest związana artykułem 54 w jednym lub więcej z poniższych przypadków:
a) jeśli czyny, którego dotyczy zagraniczny wyrok, miały miejsce w całości lub w części na jego własnym terytorium; w
tym ostatnim przypadku jednakże wyjątek niniejszy nie ma zastosowania jeśli czyn miał miejsce częściowo na terytorium
Umawiającej się Strony, w której wyrok został wydany;
b) jeśli czyny, których dotyczy zagraniczny wyrok, stanowią przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu narodowemu lub
innym równoważnym podstawowym interesom tej Umawiającej się Strony;
c) jeśli czyny, których dotyczy zagraniczny wyrok, zostały popełnione przez funkcjonariuszy tej Umawiającej się Strony z
naruszeniem obowiązków wynikających z pełnionego przez nich urzędu.
Niedopuszczalność wyjątków
Wyjątków będące przedmiotem deklaracji na mocy ustępu 1 nie stosuje się, jeśli dana Umawiająca się Strona w związku z
tymi samymi czynami wystąpiła z wnioskiem do innej Umawiającej się Strony o wszczęcie ścigania lub zgodziła się na
ekstradycję danej osoby.
Ne bis in idem w Karcie Praw Podstawowych
Nikt nie może być ponownie sądzony lub ukarany w postępowaniu karnym za ten sam czyn zabroniony zagrożony karą,
w związku z którym został już uprzednio na terytorium Unii Europejskiej zgodnie z ustawą uniewinniony lub za który
został uprzednio skazany prawomocnym wyrokiem.
Pojęcie „final judgment”
Pojęcie wedle innych tekstów językowych









„final judgment” (ang.)
„rechtskräftig Abgeurteilt“ (niem.)
„giudicata con sentenza definitiva” (włos.)
„juzgada en sentencia firme” (holen.)
„définitivement jugée” (fr.)
We wszystkich powyższych wersjach językowych chodzi o „orzeczenie ostateczne”.
Wyrok ETS z dnia 11 lutego 2003 r. w sprawie Gözütok (C-187/01) i Brügge (C-385/01)
Zasada ne bis in idem zawarta w artykule 54 KW ma zastosowanie również do postępowania, które kończy się
decyzją oskarżyciela publicznego, z pominięciem drogi sądowej, jeśli oskarżony spełnił nałożone na niego
obowiązki i, w szczególności, uiścił pewną kwotę pieniędzy określoną przez oskarżyciela publicznego.
Charakter prawomocny orzeczenia należy ocenia przez pryzmat systemu prawnego państwa członkowskiego, w
którym zapadło orzeczenie uruchamiające zakaz ne bis in idem.
Czyni to koniecznym odniesie się do zasady wzajemnego uznawania i umożliwia stosowanie zasady ne bis in
idem mimo różnic w porządkach wewnętrznych poszczególnych państw.
Pojęcie „final judgment”



Orzeczenia skazujące
Orzeczenia uniewinniające
Postanowienia umarzające postępowanie (!?)
Orzeczenia skazujące
Przepis art. 54 KW stanowi, że w przypadku wyroku skazującego, żeby można było mówić o zasadzie ne bis in idem, kara
powinna :
a) zostać wykonana,
b) być w trakcie wykonywania, lub
c) nie może już być wykonana według prawa wewnętrznego tej strony, która orzekła karę.
„kara pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, jako że penalizuje bezprawne zachowanie osoby
skazanej, jest karą w rozumieniu art. 54 KWUS. Należy uznać, że kara ta jest „w trakcie wykonywania” od chwili, gdy
wyrok skazujący podlega wykonaniu i w trakcie okresu próby. Następnie, z chwilą zakończenia okresu próby karę tę
należy uznać za „wykonaną” w rozumieniu tego przepisu”





(wyrok ETS z dnia 18 lipca 2007 r., w sprawie C-288/05, przeciwko Jürgenowi Kretzingerowi)
wyrok nakazowy (Strafbefehl);
wydanie wyroku w następstwie zawarcia porozumienia karnoprocesowego;
warunkowe umorzenie postępowania;
odstąpienie od wymierzenia kary.
Wykonanie przez podejrzanego, nałożonych na niego obowiązków, jest równoznaczne z pojęciem kary
prawomocnie „zasądzonej” w rozumieniu art. 54 KW.
Kara „wykonana”
Za karę „wykonaną” należy uznać karę, która:
 została wykona;
 nie może zostać wykonana – w całości lub części – ze względu na akt łaski lub amnestię.
Wyrok uniewinniający
 „prawomocne osądzenie”, nie prawomocne skazanie
 „zasada ne bis in idem „stosuje się do orzeczenia organów sądowych umawiającego się państwa, na mocy którego
oskarżony został prawomocnie uniewinniony z powodu braku dostatecznych dowodów”
 (wyrok ETS z 28 września 2006 r., w sprawie Van Straaten (C-150/05).
16. Europejska ne bis in idem w orzecznictwie ETS
Wyrok ETS z 10 marca 2005 r. w sprawie Filomena Mario Miraglii (C– 469/03)
Zasada ne bis in idem, nie znajduje zastosowania do decyzji organów sądowych danego państwa członkowskiego
„kończących postępowanie bez rozstrzygnięcia merytorycznego w następstwie decyzji prokuratora o zaniechaniu dalszego
ścigania karnego wyłącznie z powodu uprzedniego wszczęcia postępowania karnego w innym państwie członkowskim
przeciwko temu samemu podejrzanemu za ten sam czyn”.
Wyrok ETS z 28 września 2006 r. w sprawie Gasparinii C-467/04
Zasada ne bis in idem stosuje się do orzeczenia organu sądowego umawiającego się państwa, wydanego w następstwie
przeprowadzonego postępowania karnego, w wyniku którego postępowanie karne wobec oskarżonego zostało
prawomocnie umorzone z powodu przedawnienia przestępstwa objętego ściganiem.
Pojęcie „idem”






Art. 54 KW - „ten sam czyn”.
„the same act” (ang.),
„les mêmes faits” (fr.),
„medesimi fatti” (wł.),
„dezelfdte feiten” (hol.),
„dieselbe Tat” (niem.).
Wyrok ETS z dnia 11 lutego 2003 r. w sprawie Gözütok (C-187/01) i Brügge (C-385/01)
„Zakończenie prawomocnie postępowania, uaktualnia zakaz płynący z art. 54 Konwencji Wykonawczej, z którego
wynika przeszkoda w czynieniu osobie zarzutu opartego na tej samej postawie faktycznej (on the same fact) bez
względu na to w jaki sposób uregulowane jest zakończenie postępowania w sprawie, oraz kto jest władny taką decyzję
podjąć – sąd, czy też organ oskarżycielski”.


Wyrok ETS z dnia 9 marca 2006 r. w sprawie Van Esbroecka (C-436/04)
„Kryterium decydujące dla celów zastosowania przepisu (art. 54 Konwencji Wykonawczej – A. G. ) stanowi
kryterium tożsamości zdarzenia, rozumianego jako istnienie całości, na którą składają się nierozdzielnie ze sobą
związane zachowania, niezależnie od kwalifikacji prawnej tych zachowań lub chronionego interesu prawnego”.
Tak też w wyroku ETS z 28 września 2006 r., w sprawie Van Straaten (C-150/05)
Wyrok ETS z dnia 9 marca 2006 r. w sprawie Van Esbroecka (C-436/04)
Z uwagi na brak harmonizacji krajowych systemów prawa karnego, kryterium oparte o kwalifikację prawną czynu lub
o interes prawny mogłoby tworzyć tyle przeszkód w zakresie swobody przepływu w ramach obszaru Schengen, ile
istnieje systemów krajowych. Dlatego też również i tej sprawie tożsamość czynu powinna być rozumiana jako istnienie
całości, na którą składają się nierozdzielnie ze sobą związane konkretne okoliczności.
W przypadku przestępstw związanych ze środkami odurzającymi nie jest wymagane, aby ilość narkotyków lub osoby
występujące w sprawach były tożsame.
Tak też w wyroku ETS z 28 września 2006 r., w sprawie Van Straaten (C-150/05)
Wyrok ETS z dnia 18 lipca 2007 r. w sprawie Jürgena Kretzingera (C-288/05)
Czyny polegające na przyjęciu zagranicznego tytoniu pochodzącego z przemytu w jednym z umawiających się państw i
posiadanie tego samego tytoniu w innym umawiającym się państwie przy istnieniu dodatkowej okoliczności, że
oskarżony, który był ścigany w dwóch umawiających się państwach, od samego początku zamierzał po pierwszym
przyjęciu tytoniu przewieźć go do miejsca przeznaczenia przejeżdżając przez kilka umawiających się państw, stanowią
zachowania, które mogą wchodzić w zakres pojęcia „ten sam czyn” w rozumieniu art. 54 KWUS”
Różne czyny polegające, z jednej strony na przyjęciu i ukrywaniu w jednym z umawiających się państw środków
pieniężnych pochodzących z handlu środkami odurzającymi, a z drugiej strony na upłynnieniu w punktach wymiany
walut znajdujących się na terytorium innego umawiającego się państwa środków pieniężnych pochodzących również z
takiego handlu, nie mogą być uważane za „ten sam czyn” w rozumieniu art. 54 Konwencji Wykonawczej jedynie na tej
podstawie, że właściwy sąd krajowy stwierdzi, że czyny te są powiązane tym samym zamiarem przestępnym.
Wyrok ETS z dnia 9 marca 2006 r. w sprawie Van Esbroecka (C-436/04)
Zasada ne bis in idem, o której mowa w art. 54 KW powinna znaleźć zastosowanie w przypadku postępowania karnego
wszczętego w państwie umawiającym się za czyn, który doprowadził już do skazania zainteresowanego w innym
państwie umawiającym się, podczas gdy KWUS jeszcze nie obowiązywała w tym ostatnim państwie w momencie
ogłaszania wyroku skazującego, o ile obowiązywała ona w tych państwach umawiających się w momencie oceny
zastosowania zasady ne bis in idem przez instancję rozpatrującą sprawę w drugim procesie.
Wyrok ETS z dnia 22 grudnia 2008 r. w sprawie Turanski (C-491/07)
Zasada ne bis in idem, o której mowa w art. 54 KW nie stosuje się do orzeczenia, którym organ umawiającego się
państwa, po zbadaniu wniesionej do niego sprawy co do istoty, umorzył wszczęte postępowanie karne przed
przedstawieniem zarzutów osobie podejrzewanej o popełnienie przestępstwa, jeżeli takie orzeczenie o umorzeniu
nie wyłącza definitywnie ścigania, a zatem nie stanowi w tym państwie przeszkody dla nowego postępowania
karnego o te same czyny.
Wyrok ETS z dnia 11 grudnia 2008 r. w sprawie Klaus Bourquain (C-297/07)
Zasada ne bis in idem, o której mowa w art. 54 KW znajduje zastosowanie do postępowania karnego wszczętego w
umawiającym się państwie o czyn, o który w innym umawiającym się państwie proces oskarżonego zakończył się
prawomocnym wyrokiem, nawet jeśli na podstawie prawa państwa, w którym został skazany wymierzona kara nigdy
nie mogła być natychmiastowo wykonana ze względu na szczególne uregulowania proceduralne takie jak te,
których dotyczy postępowanie przed sądem krajowym.
17. Europejska pomoc prawna w sprawach karnych – konwencja z 2000 r. o pomocy prawnej w sprawach
karnych, zasady funkcjonowania i intercepcja przekazów telekomunikacyjnych, wideokonferencja i
telekonferencja
Konwencja UE o pomocy prawnej w sprawach karnych (2000 r.)
 „Rewolucyjność” rozwiązań:
 zasadą jest wykonywanie wniosku o pomoc prawną w oparciu o prawo państwa wzywającego (lex fori);
 Forma wniosku: konwencja dopuszcza inne formy niż pisemna pod warunkiem możliwości stwierdzenia
autentyczności (faks, poczta elektroniczna).
 Możliwość ustnego sformułowania wniosku pod warunkiem ze zostanie on potwierdzony na piśmie
 Art. 6 - zasada bezpośredniego przekazywania wniosków między sądami terytorialnie właściwymi. Wyjątek od
tej zasady: wnioski o tymczasowe przekazanie lub tranzyt, dokumenty wymienione w art. 22 Europejskiej
Konwencji o pomocy prawnej w sprawach karnych
 Przewiduje przechwytywanie przekazów telekomunikacyjnych. Przekaz ma być rozumiany najszerzej, jak to
możliwe (wg. oficjalnego komentarza do Konwencji), tzn. wszelkie formy teraźniejsze i przyszłe.







Konwencja UE z 2000 roku o pomocy prawnej w sprawach karnych
Art. 1 określa jej subsydiarność w stosunku do innych instrumentów pomocy w sprawach karnych;
Zasada stosowania bardziej korzystnych rozwiązań tych instrumentów;
Zakres postępowań objętych konwencją: stosowanie także do postępowań administracyjnokarnych, o ile nie
zamykają one drogi do postępowania karnego;
Obejmuje również odpowiedzialność karną osób prawnych (jako jeden z pierwszych instrumentów
pomocowych);
Art. 7: spontaniczna wymiana informacji: odbywa się bez wniosku i nie jest klasyczna pomocą prawną; obejmuje
cały przedmiotowy zakres konwencji;
Art. 8: wnioski restytucyjne (mające na celu zwrot przedmiotów). Można odstąpić od zwrotu przedmiotów (pkt.
2.);
Art. 9: czasowy transfer osób pozbawionych wolności dla celów dochodzenia

Art. 12: dostawy kontrolowane: Konwencja nakłada na państwa – strony obowiązek dopuszczenia na jego
terytorium dostaw kontrolowanych „w sprawach podlegających ekstradycji”. Wydaje się, że obecnie w sprawach
podlegających ENA. Dostawy kontrolowane odbywają się zgodnie z prawem państwa wezwanego

Art. 14: dochodzenia pod przykryciem: Konwencja nie nakłada tu obowiązku oraz nakazuje stosować prawo
państwa, na terytorium którego prowadzi się takie dochodzenie.
Art.. 18-20 : przechwytywanie przekazów telekomunikacyjnych
Art.: 18 : „klasyczna pomoc prawna”
Art.. 19: nakłada obowiązek udostępniania portali informacyjnych, stacji przekaźnikowych (gateways)
niedostępnych z terytorium państwa przechwytującego (np. system Irydium)
Art. 20: dotyczy przechwytywania przekazów telekomunikacyjnych na terytorium innego Państwa
Członkowskiego, po odpowiednim uprzednim poinformowaniu „Nakaz przechwycenia”: postanowienie o
zastosowaniu podsłuchu)
Państwo, na terenie którego dokonuje się przechwycenia, może jednak zastrzec, aby przechwytywanie nie było
dokonywane jako sprzeczne z jego prawem, podając powody tej decyzji na piśmie (najczęściej względy
bezpieczeństwa i porządku publicznego oraz bezpieczeństwa państwa). Jest to jednak swoisty numerus clausus
spraw.
Trudno jednak uznać, aby dowody te, wykorzystane wbrew woli, nie były dopuszczalne przed sądem państwa
przechwytującego.

















Jako pierwsza tego typu konwencja wyraźnie chroni dane osobowe: art. 23 pkt. 1 oraz pkt. 2
Wideokonferencja
Art. 10 ust. 1
Wideokonferencja pozwala natychmiast rozwiązać problem prawa do odmowy zeznań. Jest to jakby „wirtualne
rozszerzenie sali sądowej”
Warunki formalne wniosku o przesłuchanie w trybie wideokonferencji doprecyzowuje &57 ust. 3 rozporządzenia
Ministra Sprawiedliwości
Odbieranie przysięgi:
Przede wszystkim według rygorów państwa wezwanego, bowiem tam osoba przesłuchiwana podlega ewentualnej
odpowiedzialności karnej z tego tytułu
Jeśli państwo wzywające wymaga szczególnej formy, najlepiej przesłuchać dwa razy.
Art. 10 ust. 5 Konwencji: obecność organu sądowego państwa wezwanego jest obowiązkowa
Art. 10 ust. 5 c.: przesłuchuje państwo wzywające a więc lex fori ale też: podwójna ocena prawa do odmowy
zeznań
Telekonferencja
Art. 11 Konwencji: można to uczynić zawsze (nie jest to środek subsydiarny)
Istnieje konieczność ZGODY osoby, która będzie przesłuchiwana
18. Europejska pomoc… - quasi list żelazny
Art. 589 kpk
§ 1. Wezwany z zagranicy świadek lub biegły nie będący obywatelem polskim, który stawi się dobrowolnie przed sądem,
nie może być ani ścigany, ani zatrzymany, ani też tymczasowo aresztowany z powodu przestępstwa będącego
przedmiotem danego postępowania karnego i jakiegokolwiek innego przestępstwa popełnionego przed przekroczeniem
polskiej granicy państwowej. Nie może być także w stosunku do niego wykonana kara orzeczona za takie przestępstwo.
§ 2. Świadek lub biegły traci ochronę przewidzianą w § 1, jeżeli nie opuści terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, chociaż
mógł to uczynić, w ciągu 7 dni od czasu, gdy sąd oznajmił mu, że obecność jego stała się zbędna.
§ 3. Wezwanemu świadkowi lub biegłemu przysługuje zwrot kosztów podróży i pobytu oraz zwrot utraconego zarobku, a
biegłemu – wynagrodzenie za sporządzenie opinii.
§ 4. W wezwaniu doręczonym świadkowi lub biegłemu stale przebywającemu za granicą należy zamieścić pouczenie o
treści przepisów § 1–3. Nie należy natomiast zamieszczać zagrożenia stosowaniem środków przymusu z powodu
niestawiennictwa.
Tradycyjnie pomoc prawna w sprawach karnych ze stosunków międzynarodowych oparta jest na wachlarzu
instrumentów prawnych. Działają one za zwyczaj na zasadzie wniosku kierowanego przez jedno państwo do drugiego.
Obecny etap współpracy w gromadzeniu dowodów, a zwłaszcza w ramach współpracy państw członkowskich Unii
Europejskiej, odwołuje się do wzajemnego uznawania decyzji w sprawach karnych. Takie rozwiązanie ma na celu
przyspieszenie i ułatwienie postępowania. Jednakże zastosowanie takiej procedury wiąże się z pewnymi trudnościami.
Najważniejszym mankamentem owej instytucji jest brak bezpośredniego kontaktu z materiałem dowodowym,
uniemożliwiającym ich swobodną ocenę przez sędziego. Trafnie Sąd Najwyższy zauważył, że: „ dla oceny dowodu,
zwłaszcza osobowego, ważna jest nie tylko treść wypowiedzi, lecz także ocena osoby ją wyrażającej, jej właściwości
charakteru, zasad, poziomu intelektualnego i moralnego, stanu emocjonalnego w czasie spostrzegania i przesłuchiwania,
zdolności do spostrzegania i zapamiętywania oraz odtwarzania spostrzeżeń”. A zatem dowody zyskują prawidło-we
znaczenie tylko w przypadku, gdy sąd samodzielnie może zaobserwować określone działania, wypowiedzi świadków i
biegłych. Umożliwia to wyrobienie sobie poglądu przez sąd na temat kompetencji biegłych i świadków oraz możność
postrzegania przez nich okoliczności sprawy. Tymczasem dowody pochodzące z innego państwa członkowskiego są
wyrwane z kontekstu sprawy oraz stanowią odstępstwo od zasady bezpośredniości. Mając na uwadze powyższe,
instytucja quasi – listu żelaznego, będącego instrumentem pomocy prawnej w sprawach karnych ze stosunków
międzynarodowych, jest nadal aktualną i sprawdzoną instytucją pozwalającą na realizację naczelnych zasad procesu
karnego w Polsce.
Polski ustawodawca podstawy i warunki stosowania quasi – listu żelaznego unormował w art. 589 kodeksu postępowania
karnego, będącego dosłownym powtórzeniem obowiązującego poprzednio art. 522 k.p.k. z 1969 r. Jednakże nie jest to
jedyne źródło, które sądy mogą zastosować w przypadku pojawienia się potrzeby zastosowania tego „swoistego
immunitetu”. Ochrona świadka i biegłego przewidziana jest także w umowach międzynarodowych, których Polska jest
stroną:
1). Konwencji Narodów Zjednoczonych o zwalczaniu nielegalnego obrotu środkami odurzającymi i substancjami
psychotropowymi, sporządzona w Wiedniu dnia 20 grudnia 1988 r. (dalej konwencja NZ z 1988 r.).
2). Europejskiej Konwencja o pomocy prawnej w sprawach karnych, sporządzonej w Strasburgu dnia 20 kwietnia 1959
r.70 (dalej EKPPSK z 1959 r.). Rozwiązania przyjęte w wyżej wymienionych aktach normatywnych różnią się jednak od
regulacji przyjętej na gruncie art. 589 k.p.k.
Instytucja uregulowana w art. 589 k.p.k. nie jest nazywana jednolicie, w doktrynie najczęściej używa się określenia quasi
– list żelazny, a także gwarancja dla świadka i biegłego oraz swoisty immunitet.
Przepis ten zawiera szczególne unormowanie sytuacji prawnej i procesowej świadka i biegłego. Ratio legis owej instytucji
polega na skłonieniu osób przebywających za granicą do stawiennictwa przed polskim sądem i wystąpienia w charakterze
świadka lub biegłego. Zapewnienie nietykalności osobistej osobie, do której kierowane jest wezwanie umożliwia
realizację zasady prawdy materialnej oraz zasady bezpośredniości.
Zakres osobowy immunitetu został ograniczony tylko do osób nieposiadających obywatelstwa polskiego. Nie ma zatem
zastosowania do świadka lub biegłego przebywającego za granicą, a który jest obywatelem Rzeczpospolitej Polskiej,
chociażby posiadał również obce obywatelstwo. Natomiast nie ma wpływu na możliwość użycia tej instytucji fakt, że
osoba wezwana tylko czasowo przebywa za granicą, a jej stałe miejsce zamieszkania znajduje się w Polsce. Zakres
podmiotowy quasi – listu żelaznego nie dotyczy oskarżonego, któremu sąd okręgowy może wydać list żelazny w
przypadku spełnienia przez niego przesłanek z art. 281 – 283 k.p.k. A zatem przyjęta przez polskiego ustawodawcę
instytucja unormowana w art. 589 k.p.k. zawiera liczne ograniczenia.
Swoisty immunitet dotyczy wyłącznie świadka oraz biegłego nieposiadających obywatelstwa polskiego pomimo, że
stosownie do treści art. 204 § 3 k.p.k. przepisy dotyczące biegłych, stosuje się odpowiednio do tłumacza. Zgodnie z
brzmieniem art. 206 §1 k.p.k. przepisy dotyczące biegłych stosuje się odpowiednio do specjalistów z wyjątkiem art. 194,
197, 200 i 202 k.p.k. Regulacja w tym przedmiocie wskazuje na „niedopatrzenie ustawodawcy”. Brak bowiem
jakichkolwiek negatywnych przesłanek ku temu, aby uprawnienie wywodzone z art. 589 k.p.k. rozszerzyć również na
tłumacza i specjalistę.
Quasi – list żelazny w odróżnieniu od listu żelaznego wynika z ustawy, a nie z decyzji organu procesowego. Warunkiem
uzyskania ochrony wynikającej z komentowanego przepisu jest dobrowolne stawienie się świadka lub biegłego przed
sądem na jego wezwanie. Natomiast samo przybycie na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej i niestawienie się w sądzie w
charakterze świadka lub biegłego nie stwarza ochrony przewidzianej w art. 589 k.p.k. Wersja zaprezentowana przez
polskiego ustawodawcę zawiera dość kontrowersyjne ograniczenie polegające na „obowiązku” stawienia się przed sądem,
podczas gdy tożsame instytucje zawarte w umowach międzynarodowych, opierają się na szerszym pojęciu „organów
sądowych”. Pod terminem „organu sądowego” w przypadku EKPPSK z 1959r., zgodnie z oświadczeniem złożonym przez
Polskę rozumie się, także prokuratora. Zdaniem M. Płachty brak jest merytorycznych podstaw przemawiających za tak
wąskim ujęciem tego przepisu. Ponieważ sąd nie ma jakichkolwiek podstaw do wydawania decyzji przyznającej
gwarancję podmiotom wskazanym w ustawie, nie może także odwołać tego immunitetu. Oma-wiana instytucja może
mieć zastosowanie zarówno w postępowaniu jurysdykcyjnym w pierwszej, jak i w drugiej instancji. Nie można, także
wykluczyć możliwości jej użycia w przypadku przesłuchania świadka w postępowaniu przygotowawczym przez sąd w
trybie art. 316 § 3 k.p.k.
Świadek lub biegły, będąc wezwany w celu stawienia się przed sądem w momencie przekraczania granicy polskiej
automatycznie uzyskuje gwarancje wynikające z tej normy. Wprawdzie przepis stanowi, że należy „stawić się
dobrowolnie przed sądem”, jednakże nie oznacza to, iż z dobrodziejstwa korzysta dopiero ten, kto stawi się fizycznie w
sądzie. Takie rozumienie przepisu pozbawiałoby sensu opisaną instytucję i mogłoby powodować pewnego rodzaju
„wynaturzenia” polegające na możliwości zatrzymania albo aresztowania świadka lub biegłego, a następnie przymusowe
doprowadzenia go do sądu. Dla zabezpieczenia swoich praw osoba objęta działaniem gwarancji powinna przedstawić
odpowiedniemu organowi (Policji czy Straży Granicznej) wezwanie wydane przez sąd, które zostało doręczone
świadkowi lub biegłemu wraz z pouczeniem o treści § 1 – 3 omawianego przepisu. Zatrzymanie lub tymczasowe
aresztowanie wbrew omawianemu przywilejowi stanowi podstawę do domagania się odszkodowania za niesłuszne
tymczasowe aresztowanie lub zatrzymanie na podstawie przepisów rozdziału 58 k.p.k. W przypadku, gdy podmiot objęty
działaniem normy zawartej w art. 589 k.p.k. po przekroczeniu granicy nie może od razu stawić się fizycznie w sądzie z
przyczyn od niego niezależnych (z powodu choroby czy wypadku) zgodnie z ratio legis przepisu nadal przysługuje mu
immunitet nietykalności.
Zakres gwarancji przyznanej świadkowi czy biegłemu jest stosunkowo szeroki. Zapewniono, bowiem, że nie będzie on
ani ścigany, ani zatrzymany (pod tym pojęciem należy rozumieć zarówno zatrzymanie w trybie art. 244 k.p.k. oraz
przymusowe doprowadzenie na podstawie art. 285 § 2 k.p.k.), ani tymczasowo aresztowany w związku z przestępstwem
będącym przedmiotem postępowania, w którym ma składać swoje oświadczenie dowodowe, a także w związku z
jakimkolwiek innym przestępstwem popełnionym przed przekroczeniem granicy Rzeczpospolitej Polskiej.
Ponadto wobec tej osoby nie może być wykonana jakakolwiek kara za przestępstwo, która została już prawomocnie
orzeczona. A zatem świadek lub biegły uzyskuje gwarancję nieodpowiedzialności przed polskimi organami ścigania i
wymiaru sprawiedliwości za jakiekolwiek przestępstwo popełnione przez niego przed przybyciem do Polski. W doktrynie
pojawia się jednak wątpliwość, czy ustawodawca w § 1 wymienił wyczerpująco wszystkie formy pozbawienia wolności,
również krótkotrwałego. Dlatego też podnosi się, iż należałoby zastosować ogólne sformułowanie, które oprócz zakazu
ścigania i wykonania kary generalnie zakazywałoby pozbawienia wolności w każdej formie.
W piśmiennictwie pod pojęciem „ścigania” należy rozumieć prowadzenie postępowania oraz dokonywanie czynności
procesowych wymierzonych przeciwko osobie, włącznie z postępowaniem w sprawach o wykroczenia. Immunitet
wskazany w art. 589 k.p.k. nie obejmuje natomiast zatrzymania lub tymczasowego aresztowania związanego z
przestępstwem popełnionym po przybyciu do Polski, a także pozbawienia wolności w związku z jakimkolwiek
wykroczeniem lub wykroczeniem skarbowym (zarówno popełnionym przed, jak i po przekroczeniu polskiej granicy).
W doktrynie pojawiają się wątpliwości dotyczące rozumienia znamienia „jakiekolwiek przestępstwo”. Zdaniem T.
Grzegorczyka sformułowanie to oznacza, iż chodzi o każde przestępstwo – zarówno powszechne jak i skarbowe. Należy
jednak zauważyć, że pogląd ten został sformułowany na gruncie k.p.k. z 1969 r. Odmiennego zdania jest S. Steinborn,
który uważa, że owy immunitet nie rozciąga się na przestępstwa skarbowe. Swoją tezę argumentuje tym, iż ustawodawca
wyraźnie traktuje przestępstwa i przestępstwa skarbowe jako dwie rozłączne kategorie czynów zabronionych. Podnosi, że
czyni to zarówno na gruncie przepisów prawa materialnego wskazując dla przykładu art. 238 k.k. oraz art. 258 § 1 k.k.,
jak i procesowych wskazując art. 183 § 1 k.p.k. oraz art. 523 § 2 k.p.k. Należy jednak stwierdzić, że zgodnie z treści art.
113 kodeksu karnego skarbowego stosuje się odpowiednio przepisy k.p.k., jeżeli przepisy k.k.s. nie stanowią inaczej, a
kodeks ten nie wyłącza stosowania art. 589 k.p.k. Dlatego w przypadku, gdy postępowanie dotyczy przestępstw
skarbowych, świadek czy biegły nie może być ścigany, zatrzymany ani tymczasowo aresztowany z powodu przestępstw
będących przedmiotem tego postępowania, czyli przestępstw skarbowych. Natomiast zgodnie z wykładnią językową
immunitet nie obejmuje osób, które popełniły przestępstwo skarbowe, a zostały wezwane w celu złożenia oświadczenia
dowodowego dotyczącego przestępstw powszechnych. Wydaje się jednak, iż zgodnie z celem, jakim immunitet ten ma
służyć, czyli zachęcaniem osób do stawienia się przed polskim organem sądowym po to aby, złożyły oświadczenie
dowodowe określonej treści, należy uznać, że gwarancja obejmuje zarówno przestępstwa powszechne, jak i skarbowe.
Należy podkreślić, że art. 589 k.p.k. stosowany jest w przypadku, gdy zeznania świadka, czy opinia biegłego mają duże
znaczenie dla przebiegu proce-su. Brak takiej gwarancji powodowałby, w świetle „zasady” nieudzielania pomocy w
sprawach o przestępstwa skarbowe85 obowiązującej w prawie międzynarodowym, znaczne utrudnienia w dążeniu do
osiągnięcia celów postępowania karnego. Niestety, ustawodawca wprost przeniósł rozwiązanie, dotyczące tej instytucji, z
k.p.k. z 1969 r., zapominając o innych zmianach wprowadzonych w ustawach z 1997 r. Natomiast przedstawione
rozumowanie wynika z zastosowania wykładni celowościowej i systemowej w szerszym ujęciu. Poza tym należy
zastanowić się nad sensem regulacji, która gwarantuje nieodpowiedzialność świadka lub biegłego w przypadku
popełnienia zbrodni, czy występku zagrożonego wysoką karą pozbawienia wolności, a umożliwia ściganie, aresztowanie
czy tymczasowe aresztowanie za przestępstwa skarbowe, które zagrożone są karą pozbawienia wolności do lat 5, a więc
ich społeczna szkodliwość czynu jest zdecydowanie mniejsza. W opisanej sytuacji de lege ferenda należy postulować
zastąpienie pojęcia „przestępstwo”, określeniem bardziej adekwatnym a mianowicie pojęciem „przestępstwa lub
przestępstwa skarbowego” albo „czynu zabronionego”. Takie ujęcia wyeliminowałoby owy spór i sprawiłoby, że
immunitet będzie „pełniejszy”, gdyż obejmowałby zarówno nieodpowiedzialności za przestępstwa powszechne i
skarbowe, a także w przypadku wprowadzenia pojęcia „czynu zabronionego”, również wykroczenia i wykroczenia
skarbowe popełnione przed przekroczeniem granicy Rzeczpospolitej Polskiej.
Gwarancja przewidziana w art. 589 § 1 k.p.k. ma ściśle zakreślony horyzont czasowy § 2 tego przepisu. Trwa ona przez
cały okres pobytu świadka lub biegłego na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej, a także przez 7 dni od momentu, w
którym sąd oznajmił, że jego obecność stała się zbędna. A zatem immunitet gaśnie z mocy samego prawa. Jeżeli podmiot
objęty działaniem art. 589 nie opuści Polski w ciągu 7 dni od pouczenia go przez sąd, że zrealizował swój obowiązek
procesowy, może być ścigany, zatrzymany i tymczasowo aresztowany. W przypadku, gdy świadek lub biegły nie mógł
opuścić terytorium Polski z przyczyn niezależnych od jego woli należy przyjąć, że termin 7 dniowy liczy się od dnia
ustania owej przeszkody. Dotyczy to zarówno okoliczności w wyniku, których został dotknięty wypadkiem losowym czy
chorobą, jak i sytuacji, gdy inne polskie organy uniemożliwiły mu wyjazd, np. stał się świadkiem przestępstwa w czasie
pobytu w Polsce i był przesłuchiwany w tej sprawie, został aresztowany z uwagi na popełnienie przestępstwa w czasie
tego pobytu. Gwarancja nie przysługuje w przypadku, gdy świadek lub biegły opuścił Rzeczpospolitą Polską, a następnie
powrócił do Polski chyba, że został ponownie wezwany przez sąd.
Zgodnie z art. 589 § 4 k.p.k. w wezwaniu doręczonym świadkowi lub biegłemu przebywającym za granicą należy
zamieścić następujące pouczenia: po pierwsze o treści immunitetu wynikającego z § 1 omawianego przepisu, po drugie o
zakresie czasowym gwarancji zgodnie z § 2, po trzecie o zasadach zwrotu kosztów podróży i pobytu, zwrotu utraconego
zarobku, a w przypadku biegłego również o wynagrodzeniu za sporządzenie opinii w myśl § 3. Brak takiego pouczenia
nie może powodować negatywnych skutków prawnych dla uprawnionego, o czym stanowi art. 16 § 1 k.p.k. Oznacza to,
że w przypadku nie spełnienia wyżej wymienionych wymogów uniemożliwi to ściganie, zatrzymanie oraz tymczasowe
aresztowanie nawet po upływie 7 dni w ciągu, których świadek lub biegły jest zobowiązany do opuszczenia terytorium
Polski. Należy przy tym pamiętać, że niezbędne jest dokonanie prawidłowego pouczenia zgodnie z wszystkimi
ustawowymi wymaganiami, m. in. wezwaniem tłumacza. Szczegółowe kwestie dotyczące wezwania określa również § 32
ust. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 stycznia 2002 r. w sprawie szczegółowych czynności sądów w
sprawach z zakresu międzynarodowego postępowania cywilnego oraz karnego w stosunkach międzynarodowych.
Natomiast w związku z brakiem szczególnych przepisów dotyczących zwrotu kosztów należy stosować przepisy dekretu
z dnia 26 października 1950 r. o należnościach świadków, biegłych i stron w postępowaniu sądowym oraz akty
wykonawcze wydane na jego podstawie.
Ustawodawca w art. 589 k.p.k. posłużył się terminem „wezwanie”, jednak nie może ono być traktowane w taki sam
sposób, jak wezwanie kierowane do osób przebywających na terytorium Polski, albo będących obywatelami Polski. W
literaturze wezwanie rozumie się, jako nakaz skierowany do określonej osoby, aby stawiła się w określonym czasie w celu
dokonania czynności procesowej w określonym miejscu lub była obecna podczas takiej czynności. Natomiast w § 4 zd. 2
zamieszczono dyrektywę, według której w wezwaniu nie należy zamieszczać zagrożenia stosowaniem środków przymusu
z powodu niestawiennictwa. Ustawodawca nie wyposażył polskich organów procesowych w tym zakresie w jakiekolwiek
środki przymusu, za pomocą których mogłyby wymusić stawiennictwo przed sądem podmiotów wymienionych w art. 589
k.p.k. Wezwanie będące nakazem, które nie może być wyegzekwowane z użyciem środków przymusu, w
międzynarodowej pomocy prawnej określa się jako „wezwanie do dobrowolnego stawiennictwa”. Brak możliwości
stosowania środków przymusu w przypadku wezwania świadka lub biegłego z zagranicy wynika z XIX – wiecznej
koncepcji ochrony obywateli przed uprawnieniami obcych państw, w związku z czym państwa powstrzymywały się od
nakazywania swoim obywatelom stawienia się na terytorium obcego państwa. Jednak istnieją wyjątki od dobrowolnego
stawiennictwa: tzw. polegające na popchnięciu” (państwo pobytu stosuje środki mające na celu zmuszenia świadka do
stawienia się w państwie wzywającym) oraz tzw. „polegające na popchnięciu” (państwo może zmusić świadka
niezależnie od tego, czy dana osoba znajduje się pod jurysdykcją tego państwa czy też nie).
Jak już wcześniej wspomniano norma zawarta w art. 589 k.p.k. nie jest jedyną, która reguluje kwestie stosowania quasi –
listu żelaznego w Polsce. Istotne znaczenie w tej kwestii ma art. 12 EKPPSK z 1959 r., który zdaniem M. Płachty stanowił wzór dla regulacji zawartej w art. 522 k.p.k. z 1969 r.96 Najważniejsze różnice tych dwóch unormowań polegają na
tym, że:
Immunitet określony w art. 12 EKPPSK z 1959 r. ma szerszy zakres, ponieważ obejmuje świadka i biegłego
wezwanego niezależnie od posiadanego obywatelstwa, a zatem dotyczy także obywateli polskich przebywających za
granicą;
Działaniem quasi – listu żelaznego, zgodnie z ust. 2 art. 12 EKPPSK z 1959 r., został objęty także oskarżony na tych
samych zasadach co świadek i biegły;
Osoby objęte tą normą mają stawić się przed organami sądowymi, a zgodnie z oświadczeniem złożonym przez stronę
polską przez to pojęcie rozumie się sąd oraz prokuraturę;
gwarancja ta obejmuje zakaz ścigania, za-trzymania, a także pozbawienia wolności osobistej w jakikolwiek inny
sposób na terytorium państwa wzywającego, tym samym wyczerpująco określono wszystkie formy pozbawienia
wolności;
quasi – list żelazny dotyczy czynów popełnionych lub orzeczeń skazujących wydanych przed opuszczeniem państwa
wzywającego, tym samym bezwątpienia obejmuje przestępstwa, przestępstwa skarbowe, wykroczenia, wykroczenia
skarbowe, a także zakaz wykonania orzeczonej kary za wszystkie wymienione czyny zabronione;
gwarancja ustaje z upływem 15 kolejnych dni od daty, w którym obecność podmiotów objętych tą normą nie była już
wymagana.
Kolejnym aktem prawa międzynarodowego, w którym quasi – list żelazny jest wymieniony jako środek pomocy prawnej
w sprawach karnych ze stosunków międzynarodowych, jest konwencja NZ z 1988 r. Immunitet określony w art. 7 ptk. 18
tej konwencji również ma szerszy zakres podmiotowy i przedmiotowy od instytucji zawartej w art. 589 k.p.k.
Najważniejsze różnice tych dwóch unormowań polegają na tym, że:
zakres podmiotowy quasi – listu żelaznego obejmuje świadka, biegłego, a także inne osoby, które wyraziły zgodę na
złożenie ze-znania bądź pomoc w postępowaniu; z regulacji tej wynika, że obejmuje również oskarżonego, tłumacza,
specjalistę a także innych uczestników postępowania niezależnie od ich obywatelstwa;
oświadczenie dowodowe osób objętych działaniem art. 7 ptk. 18 konwencja NZ z 1988 r. może zostać złożone w
postępowaniu wyjaśniającym, przygotowawczym lub sadowym;
podmiot wezwany nie może być prześladowany, uwięziony, ukarany, nie można ograniczać jego wolności osobistej na
tym obszarze w związku z jego czynami, zaniechaniami, bądź wyrokami skazującymi, wydanymi do chwili jego odjazdu
z obszaru państwa wzywanego;
gwarancja ustaje z upływem 15 dni od daty, w której osoba objęta immunitetem została oficjalnie powiadomiona że
jego obecność nie jest już wymagana lub z upływem inne-go terminu uzgodnionego między państwami.
Immunitet nie przysługuje, jeżeli osoba określona w art. 7 ptk. 18 konwencja NZ z 1988 r. pomimo, iż miała możliwość
opuszczenia danego obszaru, pozostała w tym państwie dobrowolnie lub po jego opuszczeniu powróciła z własnej woli.
Regulację taką przyjęła również EKPPSK z 1959 r. oraz polski ustawodawca.
Problem quasi – listu żelaznego w odniesieniu do świadków dotyczy też rekomendacja R (83) 12 Komitetu Ministrów
Rady Europy, zwracająca szczególną uwagę na konieczność jasnego określenia w wezwaniu zakresu immunitetu
przysługującego świadkowi. Pouczenie należy powtórzyć przed przesłuchaniem świadka z pod-kreślenia, że gwarancja
nie obejmuje przestępstw popełnionych po przybyciu do państwa wzywającego, zwłaszcza zaś związanych z
odpowiedzialnością za składanie fałszywych zeznań.
W razie wniosku skierowanego przez polskie organy do państwa obcego o pomoc prawną w formie doręczenia wezwania
świadkowi lub biegłemu do osobistego stawienia się przed polskim organem możliwe będzie przyznanie immunitetu
również obywatelowi polskiemu na podstawie art. 12 EKPPSK z 1959 r. Jedynym warunkiem niezbędnym do
skorzystania z tej gwarancji jest przybycie na terytorium Polski z innego państwa. W świetle art. 615 § 2 należy pamiętać,
iż przepisów działu XIII k.p.k. nie stosuje się, jeżeli umowa międzynarodowa, której Rzeczpospolita Polska jest stroną
stanowi inaczej. Zasada subsydiarności prawa krajowego jest konsekwencją art. 91 ust. 2 Konstytucji RP, który stanowi,
że umowa międzynarodowa ratyfikowana za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie ma pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli
ustawy tej nie da się pogodzić z umową.
Quasi – list żelazny w literaturze określany jest, jako przejaw zasady specjalności, bądź też jako przywilej przeciwko
samooskarżeniu. Jest również traktowany jako wyjątek od zasady rekwizycji. Instytucja gwarancji nietykalności zawarta
w art. 589 k.p.k. powinna ulec gruntownej zmianie w celu likwidacji mankamentów podnoszonych przez doktrynę.
Kształt quasi – listu żelaznego w większym stopniu powinien odpowiadać swojemu pierwowzorowi, a więc art. 12
EKPPSK z 1959 r. Quasi – list żelazny stanowi przeszkodę procesową polegającą na tym, iż dopóki osoba objęta jest
gwarancją nietykalności niedopuszczalne jest wszczęcie przeciwko niej postępowania karnego. Postępowa-nie, które już
się toczy, należy umorzyć na podstawie art. 17 § 1 pkt. 11 zw. z art. 589 § 1 k.p.k.
19. Wzajemnie uznawanie kar o charakterze finansowym – zasady funkcjonowania
2.3.6. Wzajemne uznawanie kar o charakterze finansowym
Nowe instrumenty współpracy w sprawach karnych mają w założeniu służyć efektywniejszemu przeciwdziałaniu i
zwalczaniu przestępczości w sytuacji zmian prawnych i społecznych w obrębie organizmu politycznego i prawnego,
jakim jest Unia Europejska. Wspomniano już, że podstawowym czynnikiem zmian prawa karnego stała się zasada
swobodnego przepływu osób. To przede wszystkim jej realizacja sprawia, że dotychczasowe instrumenty kooperacji są
mało efektywne. Owa nieprzystawalność prawa i stosunków społecznych jest widoczna praktycznie w każdym aspekcie
instytucji ekstradycji, dotyczy jednak w równym stopniu również pozyskiwania dowodów, zabezpieczania dowodów i
mienia oraz dostępu do informacji kryminalnej. Z oczywistych względów listę instrumentów i instytucji, które zdają się
nieprzystawać do obecnych zmian dokonywanych w obrębie UE, należy uzupełnić o uznawanie wyroków w sprawach
karnych. Niewątpliwie wraz ze swobodą przemieszczania się i wyboru miejsca zamieszkania potencjalnie zwiększa się
lista powodów, dla których w jednym państwie członkowskim uznaje się sankcję orzeczoną przez sąd innego państwa
członkowskiego. Pojawia się w związku z tym pytanie, czy i jak uprościć wykonywanie sankcji oraz jakie w owym
nowym systemie uznawania przyjąć zasady. Przynajmniej częściową odpowiedź na to pytanie przynoszą uchwalone
decyzje ramowe oraz te decyzje ramowe, które pozostają w sferze legislacyjnych projektów. W tym pierwszym
przypadku mowa jest o cytowanej już decyzji ramowej Rady 2005/214/WSiSW z dnia 24 lutego 2005 r. w sprawie
stosowania zasady wzajemnego uznawania do kar o charakterze pieniężnym.
Dotyczy ona bardzo istotnego aspektu wykonywania sankcji mających ogólny skutek finansowy, a doniosłość tej
regulacji polega na tym, że pozwala ona na wykonanie takiej kary w miejscu, gdzie w przeważającej mierze znajdują się
składniki majątku prawomocnie skazanego, zwłaszcza tam, gdzie prowadzi on działalność gospodarczą. Orzeczenie, które
może zostać wykonane według decyzji ramowej, zdefiniowane jest jako prawomocne orzeczenie, nakazujące osobie
fizycznej lub prawnej uiszczenie kary o charakterze pieniężnym, wydane przez (art. 1 decyzji ramowej):
- sąd państwa wydającego,
- organ państwa wydającego inny niż sąd (w odniesieniu do przestępstwa lub wykroczenia, pod warunkiem że
istniała możliwość skierowania sprawy do rozpatrzenia przed sąd właściwy także dla spraw karnych),
- organ państwa wydającego inny niż sąd (w odniesieniu do czynów podlegających karze zgodnie z prawem państwa
wydającego innych niż przestępstwa, pod warunkiem że istniała możliwość skierowania sprawy także do sądu
karnego),
- sąd właściwy w sprawach karnych w odniesieniu do czynów określonych w poprzedniej normie.
Decyzja ramowa niezwykle szeroko definiuje też karę o charakterze pieniężnym. Będzie to kara pieniężna w sensie
ścisłym (grzywna), zadośćuczynienie zasądzone w tym samym orzeczeniu na rzecz pokrzywdzonych, jeśli pokrzywdzony
nie może w tym procesie zgłaszać roszczeń cywilnoprawnych, kwota pieniężna na poczet kosztów procesu sądowego lub
administracyjnego, prowadzącego do wydania orzeczenia, kwota pieniężna na rzecz funduszu publicznego lub organizacji
pomocy ofiarom, określonej w tym orzeczeniu. Termin ten, według decyzji ramowej, nie obejmuje natomiast nakazu
konfiskaty przedmiotów lub korzyści uzyskanych z nich, jak też roszczeń cywilnoprawnych, te ostatnie są bowiem
egzekwowalne zgodnie z rozporządzeniem Rady w sprawie uznawania orzeczeń sądowych w sprawach cywilnych i
gospodarczych. Na wzór innych instrumentów współpracy w sprawach karnych decyzja ramowa rezygnuje z weryfikacji
warunku podwójnej karalności w stosunku do przestępstw określonych w art. 607 k.p.k. (odpowiednik art. 2 ust. 2 decyzji
ramowej o ENA) oraz dodatkowo innych, określonych w art. 5 decyzji ramowej. W wypadku innych przestępstw
przeszkoda podwójnej karalności jest tylko przeszkodą fakultatywną. Tak opisane nowatorskie zniesienie warunku
podwójnej karalności ma olbrzymie znaczenie, był on bowiem dotąd absolutną przesłanką wykonywania obcych
wyroków karnych, co można również rozumieć jako swoisty warunek gwarancyjny. Państwom trudno będzie
zaakceptować możliwość wykonania kary za czyn, który nie jest przestępstwem w świetle ich prawa karnego. Dodajmy,
że jest to możliwe tylko wobec rezygnacji z procedury exequatur, co kolei stanowi kolejną olbrzymią zmianę legislacyjną
w stosunku do status quo. Nie ma więc znaczenia, czy warunek podwójnej karalności zostanie spełniony, zaś orzeczenie
sądu państwa członkowskiego UE jest bezpośrednio wykonalne na terytorium innych państw.
Decyzja ramowa przewiduje jedynie fakultatywne przeszkody uznania lub wykonania kary o charakterze
finansowym. Ma to miejsce wówczas, gdy:
- nie przekazano zaświadczenia przewidzianego w art. 4 lub jest ono niekompletne,
- w państwie wykonującym zapadło prawomocne orzeczenie co do tego samego czynu tej samej osoby,
- przestępstwo popełniono (w całości lub części) na terytorium państwa wykonującego,
- zgodnie z prawem państwa wykonującego osobie skazanej przysługuje immunitet,
- na przeszkodzie wykonania orzeczenia stoi dola granica odpowiedzialności karnej skazanego ze względu na jego
wiek,
- brak jest informacji o środku odwoławczym od tego orzeczenia, jeśli zapadł wyrok pod nieobecność (bez
zawiadomienia o uczestnictwie),
- kara pieniężna jest niższa niż ekwiwalent 70 euro.
Część z tych przesłanek może budzić poważne wątpliwości i co najmniej daje asumpt do dyskusji. Rzecz jasna
wykonanie sankcji w danym państwie nie równa się osądzeniu w tym państwie. Część z tych przesłanek stanowi
zasadniczo (najczęściej) negatywną przesłankę procesową o charakterze formalnym, część zaś o charakterze materialnym.
Podobnie ma się rzecz z zasadą podwójnej karalności, która w pewien sposób stanowi przecież negatywną (formalną)
przesłankę procesową. Tym samym konsekwencją zasady wzajemnego uznawania (oraz zaufania) jest to, że wykonuje się
sankcję, która nie mogłaby być z różnych względów orzeczona w danym państwie członkowskim. Oznacza to pełną
realizację zasady wzajemnego uznawania (oraz zaufania) oraz w swojej istocie zastosowanie obcego prawa. Ocena
konstytucyjności takich rozwiązań jest jeszcze przed nami.
Decyzja ramowa w art. 3 przewiduje nakaz poszanowania praw podstawowych i podstawowych zasad prawnych
zawartych w art. 6 Traktatu. Jest to więc rozwiązanie nieistniejące w pierwszych instrumentach wzajemnego uznawania w
warstwie normatywnej, zarazem zaś właściwe nawiązanie do potrzeby istnienia w instrumentach wzajemnego uznawania
klauzuli ogólnej, wzorowanej na ordre public.
Niezwykle istotnym rozwiązaniem, będącym zarazem realizacją zasady wzajemnego uznawania w stopniu niemal
absolutnym, jest rozwiązanie, według którego wykonanie kar podlega tym samym regułom, co wykonanie kar
orzeczonych przez państwo wykonujące. W przypadku niemożności wykonania kary pieniężnej można stosować kary
zastępcze. Kara pieniężna nałożona na osobę prawną podlega egzekucji, nawet jeśli państwo wykonania nie zna systemu
odpowiedzialności karnej osób prawnych. Oznacza to jeszcze jeden daleko idący przypadek realizacji zasady wzajemnego
uznawania. Ciekawym i nowatorskim rozwiązaniem decyzji ramowej jest to, że zarówno państwo wykonujące, jak i
wydające orzeczenie może udzielić amnestii lub ułaskawienia. Oznaczałoby to, że orzeczenie będące podstawą
wykonania sankcji jest "orzeczeniem wspólnym" obu krajów tego charakterystycznego stosunku prawnego. Rozwiązanie
to nie było dotychczas zasadniczo spotykane w prawie międzynarodowej współpracy w sprawach karnych, bowiem w
owym klasycznym reżimie współpracy przedmiotem amnestii lub ułaskawienia były w istocie dwa orzeczenia. Tylko
państwo wydające może rozstrzygać wnioski o rewizję (kasację) orzeczenia. Środki z egzekucji przypadają natomiast
państwu wykonującemu, jeśli nie postanowiono inaczej.
Decyzja ramowa w sprawie wzajemnego uznawania kar o charakterze finansowym w moim przekonaniu w sposób
dotychczas najpełniejszy realizuje zasadę wzajemnego uznawania oraz wzajemnego zaufania, stanowi bowiem element
stosowania obcego prawa poprzez niemal mechaniczne przeniesienie niektórych orzeczeń na grunt innego państwa
członkowskiego, nawet gdyby orzeczenie takie nie mogło zapaść na gruncie prawa tego państwa. Jest ona najdalej idącym
instrumentem współpracy w sprawach karnych. Przesłanki odmowy wykonania orzeczenia są przesłankami wyłącznie
fakultatywnymi, co umożliwia wykonanie orzeczenia w sytuacji, kiedy jego wydanie w ogóle nie byłoby możliwe.
Uznawanie kar o charakterze finansowym oznacza również niemal automatyczne uznawanie obcego prawa.
20. Pojęcie eurorecydywy
2.3.8. Uznawanie wyroków skazujących. Kolejnym elementem realizacji zasady wzajemnego uznawania jest
kontrowersyjna idea uwzględniania wyroków skazujących w państwach członkowskich UE. Koncepcja ta zakłada
traktowanie wyroków skazujących sądów właściwych w sprawach karnych innych państw członkowskich UE jak
własnych. Jest to niezwykle nowatorska koncepcja, oznacza bowiem incydentalną akceptację obcego orzeczenia, bez
jakiejkolwiek jego konwersji, jako okoliczności wpływającej - co do zasady - na zaostrzenie kary w państwie
członkowskim procedowania. Oznacza to nie tylko daleko idący wyłom w dotychczas obowiązującej zasadzie
nieakceptacji obcych orzeczeń (par in parem non habet imperium), ale wręcz całkowitą akceptację polityki kryminalnej
każdego państwa członkowskiego oraz trafności i legalności obcej w istocie decyzji sądowej w sprawach karnych.
Niewątpliwie też przy takim rozwiązaniu pojawia się szereg pytań i wątpliwości natury konstytucyjnej.
Decyzja ramowa 2008/675/WSiSW określa warunki, według których państwo członkowskie uwzględnia wyrok
skazujący za inne czyny w wypadku wszczęcia postępowania karnego wobec osoby, wobec której został wydany lub
dokonuje odnośnie do tego wyroku wpisu w rejestrze karnym. Wyrok skazujący to każde prawomocne orzeczenie sądu
karnego lub organu administracyjnego, jeśli orzeczenie to może być przedmiotem odwołania do sądu karnego
orzekającego o winie osoby za czyn przestępny lub czyn podlegający karze według prawa krajowego jako naruszenie
zasad prawa. Decyzja ramowa ogranicza moc wiążącą orzeczeń wyłącznie do wyroków skazujących, którym wszystkie
państwa członkowskie mogą nadać taki właśnie walor.
Skutki obcych wyroków mają być, jak już wspomniano, takie same jak skutki orzeczeń krajowych. Będzie to
oznaczało branie tych orzeczeń pod uwagę w zakresie recydywy oraz możliwości skorzystania ze środków probacyjnych.
Wykonanie - Państwa członkowskie przyjmują niezbędne środki w celu zastosowania się do przepisów niniejszej decyzji
ramowej w terminie do dnia 15 sierpnia 2010 r.
21. Zasady uznawania dowodu zagranicznego w Polsce (art. 587); możliwość wprowadzenia zasady wzajemnego
uznawania dowodów
Art. 587 kpk
Sporządzone na wniosek polskiego sądu lub prokuratora protokoły oględzin, przesłuchań osób w charakterze
oskarżonych, świadków, biegłych lub protokoły innych czynności dowodowych, dokonanych przez sądy lub
prokuratorów państw obcych albo organy działające pod ich nadzorem, mogą być odczytywane na rozprawie na zasadach
określonych w art. 389, 391 i 393, jeżeli sposób przeprowadzenia czynności nie jest sprzeczny z zasadami porządku
prawnego w Rzeczypospolitej Polskiej.
2.3.3. Istota europejskiego nakazu dowodowego
Europejski nakaz dowodowy (END) pozostawał znacznie wcześniej niż ENA w sferze projektów jako założenie
Rady Unii Europejskiej. Dopiero w ostatnim czasie nabrał mocy prawnej na poziomie europejskim. Ten swoisty paradoks
był dobrym przykładem wadliwości, szczególnie zaś przewlekłości tworzenia prawa III filaru, jak i oporów państw
przeciwko wprowadzaniu w życie pewnych instytucji współpracy. Podstawowe obiekcje państw (Republiki Federalnej
Niemiec) polegały na krytyce zbyt szerokiego ujęcia przedmiotowego zakresu zastosowania END. Przedmiot krytyki
Niemiec wobec END ogniskuje w sobie dwie pozornie wykluczające się kwestie: zakresu zniesienia zasady podwójnej
karalności oraz braku wspólnego mianownika przestępstw na szkodę Unii Europejskiej, w wypadku jego istnienia
właściwie bezdyskusyjne byłoby zastosowanie END wobec tych przestępstw.
END wydaje się być dobrym przykładem stosowania w ramach reformy europejskiego ścigania karnego metody
małych kroków w tym sensie, że nie dotyczy on wszystkich możliwych do pozyskania w procesie karnym dowodów.
Samo ogólne określenie dowodów w decyzji ramowej może nastręczać trudności interpretacyjnych (przedmioty,
dokumenty i dane), są to bowiem raczej ogólne hasła, nie zaś określenia odpowiadające standardom definicji legalnych.
Wobec tego bliższe określenie charakteru dowodu może podlegać w państwach członkowskich różnym interpretacjom.
Według decyzji ramowej END obejmować będzie przedmioty, dokumenty i dane. Poza zakresem jego działania znajdą się
dowody osobowe, dowody pochodzące z ciała ludzkiego (dowody biologiczne), pozyskiwanie danych w czasie
rzeczywistym (podsłuch, monitorowanie rachunków bankowych). END nie obejmuje również danych o karalności.
Oznacza to, że dowody w pozostałym zakresie muszą być pozyskiwane za pomocą konwencyjnych metod, przede
wszystkim przewidzianych w Konwencji z 2000 r. o pomocy prawnej w sprawach karnych oraz w Europejskiej konwencji
o pomocy prawnej w sprawach karnych Rady Europy i jej dwóch protokołach dodatkowych. Będzie to musiało oznaczać
wydanie w sprawach karnych dwóch odrębnych rozstrzygnięć w kwestii pomocy prawnej, co z kolei oznacza, że nawet w
wypadku wejścia w życie w obecnej wersji END nie usprawni mechanizmu pomocy prawnej i nie skróci go. Należy to
uznać za zasadniczy mankament tego instrumentu.
W pozostałym zakresie END wprowadza do pomocy prawnej w sprawach karnych wiele istotnych zmian.
Przewiduje mianowicie stosowanie co do zasady prawa państwa wydającego nakaz, a co jest tego logiczną konsekwencją,
stosowanie END jedynie wtedy, kiedy państwo wydające nakaz mogłoby pozyskać dowody w podobnych
okolicznościach. Podobnie jak ENA END skonstruowano tak, aby jego zastosowanie oznaczało bardziej współpracę
sądową niż międzypaństwową (bezpośrednie przekazywanie nakazów między właściwymi organami sądowymi państw
członkowskich UE). END przewiduje również zasadę proporcjonalności i niezbędności; jego zastosowanie jest możliwe
tylko wtedy, gdy jest to niezbędne dla celów postępowania i proporcjonalne. Efektywność END mają zapewnić krótkie
terminy wykonania oraz obowiązek natychmiastowego przekazania dowodów.
Krótka charakterystyka tego instrumentu wskazuje na istotne różnice w stosunku do instrumentów klasycznej
pomocy prawnej w sprawach karnych. Należy w związku z tym postawić następujące pytania: na ile END jest
instrumentem wzajemnego uznawania i na ile ma on przyczynić się do "horyzontalizacji" europejskiego ścigania karnego.
END trudno uznać za instrument promujący zasadę wzajemnego uznawania dowodów. Przez zasadę tę rozumiem
sytuację, kiedy jeden dowód byłby ipso facto uznawany przez sąd karny drugiego państwa, nawet gdyby według prawa
tego państwa jego dopuszczenie nie było możliwe. W tym rozumieniu oznacza to eksport obcej procedury karnej. Trzeba
powiedzieć, że w wypadku END mamy do czynienia z sytuacją zgoła odwrotną. Aby umożliwić zastosowanie dowodu
przed sądem karnym państwa procesowania, statuuje on jako zasadę import prawa, a więc dokonanie danej czynności
dowodowej zasadniczo zgodnie z regułami dowodowymi prawa państwa procesowania (art. 7 lit. b decyzji ramowej).
Stanowi to w moim przekonaniu wręcz zaprzeczenie zasady wzajemnego uznawania i uznanie za obowiązującą reguły
odwrotnej. Niewątpliwie więc END nie jest instrumentem wzajemnego uznawania w zdefiniowanym tu sensie. Co więcej,
sąd wydający nakaz ma obowiązek dokonać swoistej apriorycznej oceny dowodu z zagranicy (decyzja ramowa w sprawie
END używa sformułowania are likely to be admissible) i dopiero później wydać nakaz. W większym stopniu konstrukcja
END przypomina, choć w swoisty sposób, zasadę traktowania narodowego (niedyskryminacji). Analizując ten
paradygmat integracyjny (zasadę harmonizacji) w kontekście END, należy stwierdzić, że END nie wprowadza żadnych
reguł, jeśli chodzi o zbliżanie porządków prawnokarnych w aspekcie dowodowym. Będąc zasadniczo instrumentem
pomocowym, nie formułuje też żadnych wskazówek odnośnie do oceny dowodu ani tym bardziej dyrektyw dotyczących
jego dopuszczalności.
Odrębnej analizy w kontekście zasady wzajemnego uznawania wymaga kwestia wykonalności decyzji o wydaniu
END. Treść decyzji ramowej wskazuje na to, że postanowienie to (lub inne rozstrzygnięcie) musi być w braku wyłącznie
fakultatywnych podstaw odmowy uznania lub wykonania niejako automatycznie wykonane, brak jest bowiem
jakichkolwiek obligatoryjnych negatywnych przesłanek wykonania END. W tym, ale tylko w tym sensie END stanowi
instrument wzajemnego uznawania. Spełniając przesłanki wzajemnego uznawania, END jest wyzwaniem dla klasycznie
pojmowanego paradygmatu państwowej suwerenności i odstępuje tym samym od klasycznego paradygmatu (zasady) par
im parem non habet imperium. END, w przeciwieństwie do ENA, właściwie nie może nie zostać wykonany z powodów
innych niż faktyczna niemożność jego wykonania. Rzecz jasna porównywanie wykonalności obu instrumentów jest
zabiegiem problematycznym. Truizmem jest stwierdzenie, że służą one zupełnie innym celom, ograniczają też
potencjalnie zupełnie różne dobra prawne. Przesłanki weryfikacji ENA służą podjęciu rozstrzygnięcia w przedmiocie
wydania osoby, zaś rozstrzygnięcie w przedmiocie ENA nie jest bezpośrednio wykonywalne. Również i ta uwaga
dowodzi problematyczności stosowania kryteriów wzajemnego uznawania do wszystkich instrumentów współpracy w
sprawach karnych w UE.
Głównym dodatkowym zarzutem, jaki stawia się konstrukcji END, jest potencjalne zachwianie przez tę instytucję
zasady równości broni w jej najszerszym ujęciu. END posługiwać się będzie przede wszystkim oskarżenie, choć nie jest
też wykluczone, że dowody w ten sposób zebrane będą dowodami odciążającymi, zwłaszcza jeśli END będzie mógł być
wydany przez sąd. Tak czy owak po stronie obrony występować może zasadnicza nierówność w zakresie zbierania
dowodów, jest bowiem oczywiste, że oskarżenie nie będzie mogło wykonywać w tym względzie stosownych wniosków
obrony. Jakkolwiek argument ten może być zasadny w sensie faktycznym, to takie rozwiązanie nie uchybia żadnym
gwarancjom w rozumieniu formalnym. Warto tu nadmienić, że właśnie w celu zniwelowania tej nierówności
Alternatywny Projekt Europejskiego Ścigania Karnego proponuje ustanowienie instytucji Eurodefensora. Instytucja ta
miałaby służyć przede wszystkim łatwiejszemu dostępowi do informacji ułatwiających obronę w przypadkach o
charakterze transgranicznym.
Należy w tym miejscu również wspomnieć o postulowanej przez Program haski i dość szeroko dyskutowanej
zasadzie dostępności informacji, ponieważ może ona również mieć znaczenie procesowe. Według Programu haskiego
zasada ta oznacza, że "na obszarze całej Unii urzędnik organu ścigania w jednym Państwie Członkowskim, który
potrzebuje informacji w celu wykonania swoich obowiązków, może je uzyskać od drugiego Państwa Członkowskiego
oraz że organ ścigania w tym drugim Państwie Członkowskim, który posiada informacje, udostępni je we wskazanym
celu, uwzględniając wymagania toczących się dochodzeń w tamtym państwie". Zasada ta, o ile zostanie rzeczywiście
wprowadzona w życie, może poważnie naruszać konstytucyjne prawo do samostanowienia w dziedzinie dysponowania
informacją. Jej implementacja zrodzi z pewnością wiele pytań natury ustrojowej, jednak analiza projektów politycznokryminalnych nie jest celem tego opracowania.
22. Podstawowe zadania, istota i problemy OLAF; procedury stosowane przez OLAF a proces karny
Europejskiego Biura ds. Zwalczania Oszustw (OLAF). OLAF – Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć
Finansowych (fr. Office Européen de Lutte Anti-Fraude), urząd utworzony przezKomisję Europejską 28 kwietnia
1999[1] Ma na celu zwalczanie korupcji, nadużyć budżetu Unii oraz przemytu papierosów i alkoholu. Urząd posiada
kompetencje nadzoru podatkowego, działa zarówno wewnątrz struktur unijnych, jak i w państwach członkowskich.
OLAF jest niezależny od Komisji Europejskiej oraz innych struktur unijnych, z wyjątkiem specjalnego Komitetu
Kontrolnego złożonego z 5 ekspertów powoływanych na trzyletnie kadencje przez Parlament Europejski, Komisję
Europejską oraz Radę Unii Europejskiej. OLAF powstał pod silną presją ze strony Parlamentu Europejskiego, na
miejsce UCLAF (Unité de coordination de lutte anti-fraude), urzędu zależnego od Komisji Europejskiej, który nie radził
sobie ze zwalczaniem korupcji wewnątrz struktur Unii. W 2008 OLAF zatrudniał 475 osób [2], miał budżet
administracyjny wynoszący 52 mln EURO i budżet operacyjny na działania ukierunkowane na zwalczanie nadużyć
finansowych wewnątrz krajów wspólnoty wynoszący prawie 21 mln euro. W ostatnich latach OLAF odnotował znaczny
wzrost ilości otrzymywanych informacji (o 59% od 2003 do 2007 i blisko 8% od 2006 do 2007), zwłaszcza od państw
członkowskich i indywidualnych informatorów, co dowodzi publicznego zaufania do OLAF-u.
Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (z francuskiego Office de Lutte Anti - Fraude, OLAF) –
agencja Unii Europejskiej powołana 28 kwietnia 1999 r. przez Komisję Europejską w zastępstwie za Grupę Roboczą ds.
Koordynacji Zapobiegania Nadużyciom Finansowym (Unité de coordination de lutte anti-fraude, UCLAF).
Geneza. Urząd utworzony został w celu ochrony finansowych interesów Unii Europejskiej, zwalczania nadużyć
finansowych, korupcji i innych nielegalnych działań, mających negatywny wpływ na finanse UE. Chroni wizerunek Unii
Europejskiej poprzez wykrywanie poważnych uchybień dokonywanych przez jej członków i pracowników, które
mogłyby skutkować postępowaniami dyscyplinarnymi bądź karnymi. Zasady działania OLAF zostały zawarte w dwóch
rozporządzeniach z 25 maja 1999 r. oraz w porozumieniu międzyinstytucjonalnym z tego samego dnia. OLAF jest częścią
Komisji Europejskiej, wspiera ją w opracowywaniu i wdrażaniu programów zapobiegania i wykrywania oszustw
finansowych.
Zadania. Jest uprawniony do prowadzenia niezależnych dochodzeń wewnętrznych, w trybie administracyjnym, w
instytucjach europejskich i organach finansowanych z unijnego budżetu oraz dochodzeń zewnętrznych, w państwach
członkowskich, tam gdzie budżet UE jest zagrożony. OLAF może rozpocząć dochodzenie na podstawie informacji
otrzymanych od przedstawicieli państw członkowskich bądź osób prywatnych mających dostęp do informacji o
nadużyciach finansowych, po wstępnej weryfikacji owych zarzutów. Dochodzenia mają na celu: zwalczanie korupcji i
nadużyć finansowych, badanie czy wśród pracowników lub urzędników UE nie dochodzi do naruszeń obowiązków
służbowych, mogących skutkować wszczęciem przeciwko nim postępowania dyscyplinarnego bądź karnego. OLAF
utrzymuje stały kontakt oraz ściśle współpracuje z organami ścigania i sądami państw członkowskich, nie wpływając na
ich uprawnienia w tym zakresie, jednak może żądać przekazania wszelkich dokumentów bądź informacji dotyczących
prowadzonego dochodzenia.
Struktura wewnętrzna. Na czele OLAF stoi dyrektor, mianowany na pięć lat przez Komisję Europejską po
konsultacjach z Parlamentem Europejskim i Radą Europejską. Dyrektor Urzędu pełni swoje funkcje dochodzeniowe w
sposób niezależny, bez konieczności konsultacji z instytucjami unijnymi i rządami państw członkowskich. Obecnie
funkcję dyrektora Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych pełni Giovanni Kessler. OLAF posiada
niezależny budżet i administrację.
Komitet Nadzoru. W celu monitorowania realizacji zadań powierzonych OLAF, został stworzony specjalny Komitet
Nadzoru. Składa się on z pięciu niezależnych ekspertów, mianowanych za zgodą Parlamentu Europejskiego, Komisji
Europejskiej i Rady na 3 lata, z możliwością jednorazowego odnowienia kadencji. OLAF przekazuje Komitetowi
informacje o swoich działaniach dochodzeniowych i ich wynikach. Komitet Nadzoru nie może wpływać na prowadzone
postępowania i szanować niezależność OLAF. Komitet sporządza opinie, które dostarcza Dyrektorowi Urzędu oraz
unijnym instytucjom.
Działania OLAF. OLAF rozpoczyna swoją działalność śledczą po otrzymaniu niepokojących informacji od państw
członkowskich, Komisji Europejskiej, podmiotów gospodarczych, instytucji bądź też obywateli Unii Europejskiej.
Dochodzenie składa się z trzech etapów. Pierwszą fazą jest ogólna ocena sprawy. Składa się na nią opis sytuacji,
weryfikacja zarzutów, sprawdzenie wiarygodności źródła, propozycja działań w ramach kompetencji OLAF, ocena
ważności i skutków finansowych oraz propozycja zakresu działań. Pierwszy etap kończy się przedstawieniem raportu
zawierającego ww. elementy Dyrektorowi Generalnemu Urzędu, który w wypadku wystarczająco poważnych podejrzeń,
decyduje o wszczęciu postępowania. Decyzja ta musi być podjęta w czasie nie dłuższym niż dwa miesiące od otrzymania
wniosku. Podmiot zgłaszający wniosek, zostaje powiadomiony przez Urząd o decyzji.
Kolejnym etapem jest właściwe dochodzenie, które trwa ok. 12 miesięcy. Podczas tej fazy pracownicy OLAF gromadzą
niezbędne dla sprawy dowody, aby następnie w postaci raportu przekazać je Dyrektorowi. Na jego podstawie szef Urzędu
podejmuje decyzje o przekazaniu sprawy do właściwych organów sądowniczych. Urząd nie jest uprawniony do
prowadzenia własnych postępowań dyscyplinarnych w unijnych instytucjach. Ostatnim etapem jest monitorowanie przez
OLAF następstw wszczętych dochodzeń.
Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych, współpracuje m.in. z Europejskim Urzędem Policji, Europejską
Siecią Sądową czy z Europejskim Zespołem Współpracy Sądowej, w celu zwiększenia swojej efektywności. Współpraca
ta obejmuje wymianę kluczowych informacji, gromadzenie wiadomości oraz koordynację współpracy organów
krajowych. Wymianę informacji ułatwić ma specjalnie do tego celu stworzony komputerowy System Informacyjny do
Spraw Zwalczania Oszustw (AFIS) oraz System Informacji Celnej (CIS). Systemy te okazały się bardzo pomocne we
wzajemnej współpracy, ułatwiają oraz udoskonalają przepływ informacji pomiędzy OLAF i jego krajowymi oraz
międzynarodowymi partnerami.
23. Prawo karne w traktacie lizbońskim – różnice w stosunku do stanu poprzedniego, zasady prawodawstwa,
podstawy funkcjonowania Prokuratury Europejskiej, tzw. wzmocniona współpraca (tekst traktatu)
Traktat lizboński zasadniczo reorganizuje prawne formy działania w dawnym III filarze, który obecnie przyjmuje
niemal tę sama strukturę prawną, co inne traktatowe sfery działania. Ponieważ będzie jeszcze mowa o regulacji rozdziału
4 traktatu lizbońskiego, tutaj należy ograniczyć się do stwierdzenia, iż zasadniczą formą działania jest stanowienie
dyrektyw przez Parlament Europejski i Radę, zgodnie ze zwykłą procedurą prawodawczą ustalających normy minimalne,
które odnoszą się do określania przestępstw oraz kar w dziedzinach szczególnie ważnej przestępczości o charakterze
transgranicznym. Artykuł 82 TFUE, o którym mowa, wymienia dalej poszczególne dziedziny przestępczości, to jest
terroryzm, handel ludźmi oraz seksualne wykorzystywanie kobiet i dzieci, nielegalny handel narkotykami, nielegalny
handel bronią, pranie pieniędzy, korupcję, fałszowanie środków płatniczych, przestępczość komputerową i przestępczość
zorganizowaną. W zwykłym procesie prawodawczym przy stanowieniu dyrektyw nie jest już wymagana jednomyślność
wszystkich państw. Będzie ona wymagana i to po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego, gdyby miało dojść do
rozszerzenia dziedzin przestępczości objętej przedmiotem regulacyjnym dyrektyw. Co do zasady zwykła (a więc
niewymagająca jednomyślności) lub specjalna (a więc w dalszym ciągu wychodząca z przesłanki jednomyślności)
procedura prawodawcza służyła będzie również ustanawianiu norm minimalnych odnoszących się do określania
przestępstw oraz kar w dziedzinach przestępstw objętych harmonizacją. Warto zwrócić uwagę, iż pojęcie "normy
minimalne odnoszące się do określania przestępstw oraz kar" będzie podlegało procesowi niewątpliwie kontrowersyjnej i
spornej wykładni, w szczególności w świetle bezdyskusyjnego chyba przymiotu dyrektyw unijnych, jakim jest, w
odróżnieniu od decyzji ramowych, bezpośredni skutek i pierwszeństwo w stosunku do krajowego systemu prawnego.
Pojęcie to prowokować więc będzie dyskusję, na ile "normy minimalne" wymagały będą uzupełnienia ustawowego, mimo
przymiotu bezpośredniego skutku i pierwszeństwa dyrektyw.
Ściganiem karnym w Unii Europejskiej albo też europejskim ściganiem karnym przed rządami traktatu lizbońskiego
nazywam zespół środków podjętych na podstawie traktatu amsterdamskiego (zasadniczo) w III oraz wyjątkowo w I
filarze, służących zwalczaniu przestępczości, jaką na podstawie traktatu może (ma prawo) zająć się Unia Europejska.
Trzeba tutaj zaznaczyć, iż sama kompetencja zarówno Wspólnot Europejskich, jak i Unii Europejskiej w dziedzinie
tworzenia norm prawa karnego, a więc w skrócie problem ius puniendi Wspólnot i Unii, była kwestią niezwykle
kontrowersyjną i dyskusyjną. Chodzi tu więc o szereg instrumentów zwalczania przestępczości, regulowanych
konwencjami lub decyzjami ramowymi, które normalnie, z punktu widzenia porządku krajowego, zalicza się albo do
prawa karnego materialnego, albo też do instrumentarium procedury karnej.
Wejście w życie traktatu lizbońskiego wydaje się jeszcze bardziej uzasadniać używanie pojęcia "europejskie ściganie
karne". Nowością staje się, to, iż tworzenie zarówno prawa karnego sensu stricto (europejskiego prawa karnego
materialnego), europejskiego prawa procesowego, jak i prawa współpracy w sprawach karnych (przed traktatem
lizbońskim głównej domeny III filara) następuje za pomocą tych samych środków prawnych i dawne zróżnicowanie
filarowe przestaje mieć zasadnicze znaczenie, przynajmniej z punktu widzenia "aktów prawnych" (form działania w
kształtowaniu) europejskiego ścigania karnego. Jak wiadomo, w dawnym III filarze decyzję ramową zastępuje dyrektywa,
która w sposób bezpośredni regulowała będzie zarówno materię współpracy w sprawach karnych, jak i materię
(europejskiego) prawa karnego materialnego oraz procesowego. Dualizm regulacyjny istniejący przed rządami traktatu z
Lizbony był często uważany za swoisty hamulec rozwoju prawa europejskiego ścigania karnego. Jak zauważono również
w tej pracy, dla pewnej grupy obserwatorów nie ulegało wątpliwości, iż UE nie miała kompetencji do stanowienia
bezpośrednio przepisów prawa karnego materialnego w obszarze będącym niegdyś domeną I filara, kompetencja zaś do
kształtowania prawa karnego w III filarze była ogólnie określona i odnosiła się w zasadniczej mierze do współpracy w
sprawach karnych. Objęcie tą kompetencją innych dziedzin szeroko rozumianego prawa karnego (a więc materialnego i
procesowego) w znacznej mierze zależało od (rozszerzającej) wykładni kompetencji traktatowej. Obecnie, pod rządami
traktatu lizbońskiego, tracą zupełnie lub w dużej mierze na znaczeniu pewne grupy problemów, zaś zyskują nowe. Do
problemów, które zasadniczo tracą na znaczeniu, należą przede wszystkim wszelkie tożsamości i różnice między prawem
I i III filara i wynikające z nich konsekwencje dla doktryn i stanowisk konstytucyjnych. Ich twórcy będą więc musieli na
nowo przemyśleć znaczenie, jakie nadawali (ograniczonej) doktrynie pierwszeństwa i bezpośredniego skutku dyrektyw,
oraz - co do zasady - brak tych przymiotów w odniesieniu do decyzji ramowych, a więc do prawa karnego. Znika też
używany często i dyskutowany w tej pracy argument, zgodnie z którym szczególne cechy dyrektyw odnoszą się
wyłącznie do uprawnień, jakie te ze sobą niosą, nie zaś do obowiązków. Wydaje się, iż te nowe cechy dyrektyw - i
rozciągnięcie ich również na dawne prawo III filara, są akceptowalne wobec prawa karnego przede wszystkim w
następstwie względnej demokratyzacji procesu prawotwórczego, przy względnym określeniu rodzajów przestępczości, w
której wolno Unii Europejskiej stanowić dyrektywy. Sposób ich akceptacji zależał będzie od sposobu rozumienia owego
procesu demokratyzacji. Argument demokratyzacji będzie więc bezwzględnym novum w myśleniu o europejskim
ściganiu karnym i powinien nadawać kształt doktrynom i oficjalnym stanowiskom konstytucyjnym. Będzie on
determinował rozumienie bezpośredniego skutku i pierwszeństwa tych instrumentów w tak osobliwej i szczególnej
dziedzinie, jak prawo europejskiego ścigania karnego. Z drugiej strony szczególną uwagę poświęcić należy utracie przez
instrumenty przewidziane w traktacie lizbońskim pewnych cech, które bywały uznawane za swoistą gwarancję
demokratycznej legitymacji, choć przez wielu komentatorów postrzegane były jako niewystarczające. Mowa tu
mianowicie o (bezwzględnej) zasadzie jednomyślności, która znika w wypadku dyrektyw prawnokarnych stanowionych
według zwykłej procedury prawodawczej. Można powiedzieć, że jest ona poniekąd zastępowana przez wspólnotę
działania Parlamentu Europejskiego i Rady w procesie tworzenia dyrektywy regulującej zagadnienia prawnokarne. Warto
i należy zatem określić, czy ta cecha zastępuje niejako cechę jednomyślności, w szczególności przy wzmożonym udziale
parlamentów krajowych w kontroli subsydiarności dyrektyw oraz przy możliwości kwestionowania proponowanego
rozwiązania z punktu widzenia podstawowych aspektów wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych danego państwa.
Przypomnijmy też tylko w tym miejscu, iż jednomyślność pozostaje w pewnych wypadkach sposobem tworzenia
dyrektyw w interesującym nas obszarze prawnym.
Chodzi tu rzecz jasna o zasadę wzajemnego uznawania, która z chwilą wejścia w życie traktatu lizbońskiego stała się
w sposób dobitny wartością traktatową. Artykuł 82 stanowi, iż współpraca sądowa w sprawach karnych opiera się na
zasadzie wzajemnego uznawania wyroków i orzeczeń sądowych oraz obejmuje zbliżanie przepisów ustawowych i
wykonawczych państw członkowskich. Interesujące jest to, iż w świetle traktatu lizbońskiego zasada wzajemnego
uznawania (wyraźnie zresztą odnosząca się do orzeczeń, co można uznać za normatywny refleks dyskusji na temat
pojemności znaczeniowej tej zasady) może być rozumiana jako ograniczona przedmiotowo i odnosząca się, przynajmniej
na pierwszy rzut oka, tylko do określonej w art. 83 "materii unijnej". Ta norma traktatowa przysparzać może problemów
interpretacyjnych. W zależności od rozumienia jej budowy można bowiem interpretować jej dyspozycję w ten sposób, iż
dotyczy ona wyłącznie przestępstw o charakterze transgranicznym, o których mowa w artykule 83 TFUE, oraz materii
określonej w ust. 2 art. 82 TFUE, to jest wzajemnego dopuszczania dowodów, praw jednostek w postępowaniu karnym
oraz praw ofiar przestępstw (co nie stanowi przeszkody w utrzymaniu wyższego poziomu ochrony praw osób). Tak
rozumiana norma wydaje się być ograniczeniem zakresu działania zasady w stosunku do jej rozumienia przed przyjęciem
traktatu lizbońskiego, kiedy miała (nieuzasadniony normatywnie i wynikający tylko z poszczególnych decyzji ramowych
oraz, co mniej istotne, dokumentów politycznych) szeroki zakres, obejmujący uznawanie rozstrzygnięć procesowych
odnoszących się nie tylko do przestępczości transgranicznej. Pomijając już pewną niejasność znaczeniową tego ostatniego
pojęcia, wypada zwrócić uwagę, iż szereg instrumentów wzajemnego uznawania wprowadzonych przez decyzje ramowe
dotyczy szerszego spektrum przestępstw niż tylko te definiowane jako transgraniczne. Trzeba przyjąć, że takie zawężenie
nie było intencją traktatu lizbońskiego, jednak ustalenie cechy lub definicji "transgraniczności" graniczyło będzie z
niemożliwością. Nie ulega wątpliwości, że w pięcioletnim okresie przejściowym, o którym mowa niżej, przy analizie
treści TFUE w interesującym nas zakresie rozwiązania wynikające z decyzji ramowych będą stosowane po prostu jako
obowiązujące ustawodawstwo krajowe. Rodzić się może pytanie, jaki kształt powinny przybrać te rozwiązania, kiedy po
upływie traktatowego okresu przejściowego przybiorą nową formę prawną. Czy zgodnie z prawdopodobną dyspozycją
traktatu będzie trzeba ograniczyć przedmiotowo te instrumenty do "przestępstw transgranicznych"? W moim przekonaniu
względy funkcjonalne nie uprawniają do takiego stwierdzenia, ponieważ TFUE, mimo iż równa prawo i proces karny z
dawnym prawem wspólnotowym co do zakresu i formy reglamentacji, to jednak nie przynosi rozwiązań w sposób
precyzyjny ograniczających krajową i unijną sferę ścigania, w szczególności nie wyodrębnia ponadnarodowej jurysdykcji
oraz nie ustanawia obligatoryjnie unijnych organów ścigania w sprawach karnych. Zawężenie istniejących instrumentów
zwalczania przestępczości po okresie przejściowym do "przestępczości o wymiarze transgranicznym" zuboży dorobek
prawnokarny UE albo też będzie wymagało szczególnej, funkcjonalnej wykładni pojęcia "przestępczość o wymiarze
transgranicznym", obejmującej nie tylko typy przestępstw co do swej istoty transgraniczne (które przecież wymienione są
w art. 83 TFUE), ale też po prostu te przestępstwa, w odniesieniu do których istnieje potrzeba jakiegokolwiek
współdziałania państw. W drugim sposobie rozumienia omawianej normy traktatu lizbońskiego oparcie współpracy
sądowej na zasadzie wzajemnego uznawania wyroków i orzeczeń sądowych jest niezależne od treści art. 83.
Rozumowanie to byłoby o tyle uprawione, że tylko ust. 2 art. 82 TFUE, nie zaś art. 83 TFUE mówi o wzajemnym
uznawaniu "wyroków i orzeczeń" jako ograniczniku działań Parlamentu Europejskiego i Rady w formie dyrektywy.
Warto zwrócić uwagę, iż art. 83 TFUE odnosi się bardzo ściśle do "reguł minimalnych dotyczących przestępstw i kar",
zaś instrumenty wzajemnego uznawania odnoszą się w przemożnej mierze do regulacji procesowych, a dopiero niejako
wtórnie do prawa karnego materialnego (chodzi tu o wtórność w tym sensie, że wzajemne uznawanie orzeczeń to siłą
rzeczy wzajemne uznawanie ustaw dotyczących odpowiedzialności karnej, co jest widoczne zwłaszcza w kontekście
zniesienia zasady podwójnej karalności; przykładem będzie tu uznanie orzeczenia nakładającego karę o charakterze
finansowym za czyn, który nie jest przestępstwem w świetle prawa państwa wykonującego orzeczenie). Prowadzone
wyżej rozważania dotyczące zakresu przedmiotowego zasady wzajemnego uznawania według traktatu lizbońskiego
prowadzą do konstatacji, iż w celu jego rozszerzenia poza kwestie wymienione w ust. 1 art. 83 TFUE należy użyć
mechanizmu określonego w tym ustępie in fine. Innymi słowy, jeśli pod rządami traktatu lizbońskiego dyrektywa unijna
miałaby wprowadzić mechanizm wzajemnego uznawania o charakterze represyjnym, inny niż wzajemne dopuszczanie
dowodów, to wówczas wymaga to jednomyślnej decyzji Rady, po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego. Pozostaje
kwestią nie do końca oczywistą, czy materie dotyczące wzajemnego uznawania, uregulowane już istniejącymi i
implementowanymi decyzjami ramowymi, będą wymagały takiej ponownej ogólnej zgody. Argument przeciwko tej tezie
zasadza się na stwierdzeniu, iż odnośna regulacja TFUE ma na celu właśnie ochronę zarzuconej wartości, jaką była
nieznająca wyjątków jednomyślność działań państw. Argument za tą teza eksponowałby wartość demokratyzacji procedur
prawotwórczych w traktacie lizbońskim, czego wynikiem jest zgoda Parlamentu Europejskiego. Skłaniam się ku
stwierdzeniu, iż priorytetem tej regulacji jest zachowanie jednomyślności, tym bardziej że sposób podejmowania decyzji
w obrębie państwa członkowskiego, w tym stopień jego demokratyzacji, był naturalnie pozostawiony samemu państwu.
Wynika z tego, iż po upływie okresu przejściowego istniejące już instrumenty wzajemnego uznawania będą mogły
przybrać postać dyrektyw bez uprzedniej jednomyślnej decyzji Rady i Parlamentu Europejskiego. Argumentację tę
wspiera też zdanie drugie ust. 1 art. 83 TFUE, według którego "Parlament Europejski i Rada, zgodnie ze zwykłą
procedurą prawodawczą, przyjmują środki mające na celu ustanowienie zasad i procedur zapewniających uznawanie w
całej Unii wszystkich form i orzeczeń sądowych". Norma ta nie ogranicza owych zasad i procedur do przestępczości o
charakterze transgranicznym.
W szczególności analiza zasady wzajemnego uznawania oraz zasad towarzyszących "uwspólnianiu" prawa
europejskiego ścigania karnego pozwoli prawdopodobnie zrozumieć ich konstytucyjne inklinacje. Podkreślmy, iż zasada
wzajemnego uznawania sama w sobie nie stoi w centrum zainteresowania badawczego niniejszego opracowania.
Współistnieje ona jednak z kilkoma innymi metodami integracyjnymi w sprawach karnych i stanowi, przynajmniej w
założeniu, główną obecnie metodę integracyjną, dlatego też brak jej analizy, jak również analizy innych metod integracji
europejskiej w sprawach karnych, stanowiłby mankament każdej pracy. Ponadto zasada wzajemnego uznawania jest
ściśle powiązana z zasadą podwójnej karalności, ściślej zaś z jej częściowym zniesieniem mocą wielu decyzji ramowych.
Jako taka była już przedmiotem formalnego zainteresowania krajowych organów konstytucyjnych, o czym mowa przede
wszystkim w części tej pracy odnoszącej się do Republiki Węgierskiej.
Zasada wzajemnego uznawania niewątpliwie może być i jest rozumiana jako swoista zasada ustrojowa
(konstytucyjna) przyszłego systemu europejskiego ścigania karnego. Problem jednak w tym, że zasada ta w żadnym
stopniu nie miała, aż do wejścia w życie traktatu lizbońskiego, oparcia w prawie ustrojowym Unii Europejskiej, wynikała
zaś wyłącznie z dokumentów politycznych Unii. Mimo to była ona już przed rządami traktatu lizbońskiego najszerzej
dyskutowaną metodą, na jakiej UE starała się oprzeć funkcjonowanie europejskiego wymiaru sprawiedliwości. Według
programu przedsięwzięć mających na celu realizację zasady wzajemnego uznawania ma ona objąć takie sfery integracji
europejskiej w sprawach karnych, jak: uwzględnianie prawomocnych decyzji w sprawach karnych wydanych uprzednio
przez sędziego w innym państwie członkowskim, w tym obok uznawania orzeczeń również i uznawanie postanowień
odnoszących się do zachowania dowodów oraz zamrożenia aktywów, decyzje procesowe odnoszące się do osób, w tym
decyzje o aresztowaniu, oraz środki kontroli niełączące się z pozbawieniem wolności, uwzględnianie decyzji o podjęciu
ścigania w innych państwach członkowskich, mechanizmy odnoszące się do wykonywania wyroków skazujących oraz
przekazywania osób próbujących uniknąć wymiaru sprawiedliwości po skazaniu prawomocnym wyrokiem, uznawanie
kar o charakterze pieniężnym nałożonych na osoby fizyczne i prawne przez inne państwo członkowskie, uznawanie
orzeczeń o przepadku, uznawanie orzeczeń o utracie (pozbawieniu, zakazie lub niezdolności wykonywania) praw,
wreszcie uznawanie decyzji podjętych w ramach nadzoru nad wykonaniem kary.
Pojęcie wzajemnego uznawania stało się samo w sobie, niezależnie od istnienia podstaw traktatowych, motorem czy
siłą sprawczą integracji europejskiej w sprawach karnych. Można powiedzieć, ryzykując nienaukowe określenie, że
zasada ta działała przed rządami traktatu lizbońskiego niejako siłą inercji i miała stanowić pewien klucz do zrozumienia
procesów, jakie w zakresie legislacji europejskiej w sprawach karnych mają obecnie miejsce. Choć określenie to dalekie
jest od naukowej precyzji, nie byłoby przesadne nadanie tej zasadzie miana perpetuum mobile. Napędzała ona bowiem i
stymulowała pewne procesy integracyjne, mające postać konkretnych aktów normatywnych lub ich projektów, przy czym
sama wymykała się jednoznacznym definicjom. Obecnie pojęcie to jest ściślej, co nie znaczy absolutnie ostro,
sprecyzowane w traktacie lizbońskim. Ponieważ funkcjonowanie w sferze prawa i procesu karnego nieokreślonego
pojęcia wydaje się być sprzeczne z regułami leżącymi u podstaw prawa karnego, należałoby zacząć od próby zrozumienia
i interpretacji samego pojęcia wzajemnego uznawania, jak również towarzyszącego mu pojęcia wzajemnego zaufania,
podkreślając już na początku, iż nie można ich uważać za równoznaczne. Analizując pojęcie wzajemnego uznawania,
trzeba podkreślić, iż chodzi w nim o coś więcej niż o uznawanie porządków normatywnych w dziedzinie prawa karnego.
Najbardziej widocznym i niejako oczywistym aspektem tego procesu jest "uznawanie ustaw". Drugim, autonomicznym,
ale ściśle powiązanym z pierwszym, jest uznawanie rozstrzygnięć sądowych w sprawach karnych, a więc rezultatu
procesu stosowania prawa. Rozstrzygnięcia te pochodzić mają od krajowych organów sądowych, nie zaś
supranarodowych struktur europejskiego wymiaru sprawiedliwości. W ten właśnie sposób traktuje tę zasadę literalnie
odczytywany traktat lizboński. Może się wręcz wydawać, że samo pojęcie wzajemnego uznawania stanowi swoistą
reakcję na brak takich supranarodowych struktur. Towarzyszy mu zawsze pojęcie wzajemnego zaufania, które tym
bardziej trudno uznać za pojęcie języka prawnego lub prawniczego. Nie funkcjonuje ono jako pojęcie normatywne w
traktacie lizbońskim, bliższe jest określeniu relacji międzyludzkich. Trudno jest intuicyjnie zaakceptować koncepcję
"ufania ustawom", jednak "zaufanie" odnosi się tu nie tyle do stosunków międzypaństwowych w czystej postaci (to jest
relacji między państwami w kategoriach innych niż prawne), co do norm prawnokarnych, a także - do rozstrzygnięć, a
więc pojęć ze sfery stosowania prawa przez organy wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych. Przedmiotem zaufania
będzie tu więc sfera uznania w procesie stosowania prawa ("właściwego" pod względem prawnym i aksjologicznym
stosowania środków procesowych, "właściwego" pojmowania i stosowania dyrektyw wymiaru kary, co oznacza zaufanie
do decyzji funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości). W innym wymiarze zaufanie oznacza swoiste domniemanie,
pozwalające dojść do określonej konkluzji procesowej bez naruszenia uprawnień uczestników europejskiego procesu
karnego, przy uwzględnieniu jedynie pewnych różnic w kulturach prawnych, nie zaś nierównych standardów ochrony
praw procesowych (luk w tej ochronie). To ostatnie stwierdzenie jest w pewnym sensie postulatem, w innym zaś mimo
wszystko próbą, przy braku właściwego zbliżenia ustawodawstwa państw członkowskich UE, stworzenia "europejskiego
waloru" orzeczenia krajowego. W obecnym stanie prawnym pod rządami traktatu lizbońskiego domniemanie to będzie
tym łatwiejsze do przyjęcia, że wyraźnie przewiduje on możliwość tworzenia norm minimalnych dotyczących m.in. praw
jednostek w postępowaniu karnym oraz praw ofiar przestępstw. Twórcy traktatu wyciągają więc normatywne wnioski z
krytyki rozumienia wzajemnego uznawania w poprzednim stanie traktatowym. Koncepcja wzajemnego uznawania może
być i była w szczególności w sytuacji jej nieprecyzyjnego rozumienia i braku traktatowego sformułowania uznawana za
swoistą drogą na skróty. Jednocześnie nie sposób nie zauważyć, iż tak jak pewną funkcją uboczną ENA była duża liczba
decyzji ramowych regulujących materię prawa karnego materialnego, tak funkcją zasady wzajemnego uznawania jest
niewątpliwie cały korpus legislacji uszczegółowiających tę zasadę, zmieniających tym samym oblicze pewnych aspektów
procesu karnego państw członkowskich. Równocześnie jednak zmiany te pozbawione były systematyczności i
programowości, jakie muszą towarzyszyć reformom w zakresie systemu europejskiego ścigania karnego. Tworzenie
jakiegokolwiek "systemu" nie może dokonywać się drogą stawiania niedookreślonych, politycznych postulatów.
Właściwe wnioski z tego wyciągnęli twórcy traktatu lizbońskiego, choć inną jest rzeczą, czy regulacja zasady
wzajemnego uznawania jest w nim rzeczywiście optymalna.
Niejednokrotnie utożsamia się zarówno zasadę wzajemnego zaufania, jak i zasadę wzajemnego uznawania z
koncepcją swobodnego przepływu orzeczeń sądowych w sprawach karnych. Czyni się w ten sposób pełną analogię do
innych swobód unijnych, takich jak swoboda poruszania się osób i przepływu usług. Analogia ta może być niezwykle
efektowna w swojej wymowie, jednak podobieństwo między obiema sferami integracji jest zawodne, bo o ile do
umożliwienia swobodnego przepływu usług potrzebna jest jedynie polityczna wola zniesienia pewnych ograniczeń
prawnych, o tyle do stworzenia zupełnie swobodnego przepływu orzeczeń należałoby ujednolicić zarówno warstwę
proceduralną, jak i materialną prawa karnego państw członkowskich UE. Zatem nie sposób osiągnąć postulatu realizacji
zasady wzajemnego uznawania przez samą deregulację, która rzeczywiście leży u podstaw stosowania zasady
wzajemnego uznawania w innych dziedzinach integracji europejskiej, o czym będzie mowa niżej. Traktat lizboński
wybiera nieco inny sposób rozumienia zasady wzajemnego uznawania, nie stawiając punktu ciężkości na negatywnym
pojęciu deregulacji, a przeciwnie, wypełniając to pojęcie pewną pozytywną treścią.
System istniejących bądź przyszłych środków mających realizować zasadę wzajemnego uznawania, wprowadzanych
dotąd przede wszystkim na podstawie decyzji ramowych, dotyczy już obecnie bardzo różnych sfer prawa - a właściwie
procesu - karnego, spośród których można by wyróżnić: wzajemne uznawanie środków tymczasowych, takich jak np.
decyzja ramowa Rady 2003/577/WSiSW z dnia 22 lipca 2003 r. w sprawie wykonania w UE postanowień o
zabezpieczeniu mienia i środków dowodowych, wzajemne uznawanie procesowych środków przymusu, wzajemne
uznawanie dowodów, wzajemne uznawanie orzeczeń kończących postępowanie karne. Co do wzajemnego uznawania
orzeczeń kończących postępowanie karne, w grę wchodziłoby wzajemne uznawanie wyroków karnych, w wypadku zaś
wyroków skazujących również sankcji (w założeniu, które legło u podstaw wzajemnego uznawania, w sposób
automatyczny, nie zaś poprzez procedurę exequatur) oraz orzeczeń kończących postępowanie z uwagi na zaistnienie
negatywnej materialnej przesłanki procesowej, które to orzeczenia nie są wyrokami.
Pełna realizacja wszystkich tych środków prawdopodobnie doprowadziłaby do powstania prawdziwego systemu
ścigania karnego w Unii Europejskiej.
Zwrócono już wyżej uwagę na problem automatyzmu działania instrumentu wzajemnego uznawania. Sytuacja, w
której orzeczenie sądu krajowego w sprawach karnych wywoływałoby bezpośredni skutek na terytorium innego państwa
członkowskiego, nie jest znana prawu międzynarodowemu. Trudno jednak temu procesowi zaprzeczać, warto zaś uczynić
go przedmiotem obiektywnej obserwacji, która, jak się wydaje, pozwoli odkryć pewne prawidłowości.
Wzajemne uznawanie bywa, jak już to wcześniej wykazano, przedmiotem krytyki. Krytyka ta, uzasadniona w
szczególności na gruncie poprzedniego stanu traktatowego, mówi wiele o obecnych (istniejących) i potencjalnych
mankamentach związanych z funkcjonowaniem tego pojęcia w przestrzeni ścigania karnego w Unii Europejskiej. Analiza
wysuwanych argumentów wiele mówi zaś o samym pojęciu wzajemnego uznawania. W literaturze niemieckiej już w
pierwszych krytycznych ocenach idei transpozycji zasady wzajemnego uznawania na grunt europejskiego prawa karnego
pojawia się pytanie o to, co w istocie podlegałoby procesowi wzajemnego uznawania. Co najmniej dwukrotnie
proponowano kategoryzację przedmiotu wzajemnego uznawania. Pierwsza z nich została przedstawiona wyżej. Drugi
rodzaj kategoryzacji dzieli przedmiot wzajemnego uznawania na: pre trial orders - decyzje zapadające poza rozprawą,
niekończące postępowania w sprawie oraz orzeczenia prawomocne, kończące postępowanie w sprawie. Ten ostatni
podział nie wydaje się jednak logicznie spójny. I tak np. wzajemne uznawanie dowodów ma stać się regułą niezależną od
stadium postępowania karnego, oderwaną od kategorii stadium procesu (pre trail). Podobnie ma się rzecz z wzajemnym
uznawaniem w zakresie nakazów zatrzymania dowodów i mienia na terytorium UE.
Stwierdzono już, że założenie, iż wzajemnie uznawane powinny być ustawy czy prawo, jest niepełne. Zwracając
uwagę na względną dychotomię pojęć "stanowienie prawa" i "stosowanie prawa", należy podkreślić raz jeszcze, że
przedmiotem wzajemnego uznawania mogą być zarówno ustawy, jak i rozstrzygnięcia. Oczywiście tylko do tych drugich
odnosi się kryterium prawomocności. Poszukiwanie tego typu rozróżnienia niewątpliwie jest potrzebne. Rozstrzygnięcia
zawierają w sobie ładunek jednostkowej oceny prawnej i zawsze są wydawane na podstawie jakiegoś stanu faktycznego.
Ta ostatnia, iście prozaiczna konstatacja może stać się asumptem do zadania pytania, czy w tym procesie uznajemy fakty
czy rozstrzygnięcia. Bez wątpienia stwierdzenie "uznawanie" dotyczyć może potencjalnie zarówno faktów, jak i
rozstrzygnięć. Stwierdzenie o uznaniu czegoś będzie w kontekście naszych rozważań odnosiło się przede wszystkim do
rozstrzygnięć. Potwierdza to obecna regulacja zamieszczona w traktacie lizbońskim. Uznawanie tedy rozstrzygnięć
organu sądowego jednego państwa pociąga za sobą uznanie:
- prawa, ustawy,
- sposobu poznania prawdy w procesie karnym,
- faktów poprzez proces stosowania prawa.
Zasada wzajemnego uznawania, jako jeden tylko z modeli kształtowania europejskiego ścigania karnego, jest ściśle
sprzężona z przedstawionym również w niniejszym opracowaniu procesem usuwania z prawa europejskiego ścigania
karnego zasady podwójnej karalności. Nabiera w tym wypadku pewnego dodatkowego znaczenia, ponieważ dotyczyć
może sytuacji, w której w kraju uznającym nie byłoby podstaw do pogorszenia sytuacji osoby za pomocą prawa
represyjnego. Traktat lizboński jest potwierdzeniem tego stwierdzenia.
Genezy zasady wzajemnego uznawania należy szukać na szczycie UE w Tampere, podczas którego Rada Europejska
postawiła sobie za cel oparcie współpracy w sprawach karnych między państwami członkowskimi UE na zasadzie
wzajemnego uznawania rozstrzygnięć.
Oczywiście standardowym instrumentem w założeniu realizującym tę zasadę jest decyzja ramowa Rady Unii
Europejskiej w sprawie ENA. W pkt 5 Preambuły mówi ona o systemie swobodnego przepływu decyzji sądowych w
sprawach karnych, zawęża zatem przedmiot wzajemnego uznawania do rozstrzygnięć sądowych. Za sformułowaniem
Rady dotyczącym wzajemnego uznawania rozstrzygnięć kryje się więc koncepcja uznania rozstrzygnięć przez dane
państwo członkowskie za swoje, uczynienia ich swoimi, bezpośredniego ich importu. To ostatnie słowo pojawia się w
dyskusjach na temat zasady wzajemnego uznawania nader często. Nie jest to jedynie zupełnie powierzchowna metafora.
Jak już stwierdzono, dość powszechna i referowana wcześniej krytyka tej zasady na gruncie prawa karnego materialnego
lub procesowego dotyczy głównie nieadekwatności prostego przeniesienia pojęcia z innego zakresu normatywnego oraz
nieco innej sfery normatywnej do sfery prawa karnego materialnego i przede wszystkim procesowego. Pisząc tedy o
genezie pojęcia "wzajemne uznawanie", nie sposób nie sięgnąć do pozaprawnokarnych odniesień tej zasady. Jak zwraca
się uwagę również w literaturze karnistycznej, zasada wzajemnego uznawania wywodzi się z pojęcia wolności
gospodarczej Traktatu o Wspólnotach Europejskich. W istocie jednak pojęcie to było definiowane i uzupełniane w
orzecznictwie ETS na gruncie swobody przepływu towarów, wynikającej z art. 28 TWE. Według orzeczenia ETS z 1974
r. w sprawie Dassonville każda regulacja państw w sprawach handlowych, jaka w sposób bezpośredni lub pośredni
utrudnia handel wewnątrzwspólnotowy, uznawana jest za ograniczenie tej podstawowej wolności. Z kolei w bardziej
znanym orzeczeniu Cassis de Dijon stwierdzono, że brak jest obecnie jakiegokolwiek widocznego powodu, by
utrzymywać, iż wyroby alkoholowe wytworzone i wprowadzone do obrotu w jednym państwie członkowskim nie mogą
być wprowadzane do obrotu w innym państwie członkowskim. Tak więc z zasady swobody przepływu towarów ETS
wywiódł zasadę wzajemnego uznawania.
Podobnie jak zasada ta stała się ustrojową podstawą funkcjonowania wspólnego rynku (jako teoretycznie
przynajmniej przeciwieństwo harmonizacji, która przecież nie zawsze jest możliwa lub pożądana), tak też według
konkluzji z Tampere, stosownego orzecznictwa ETS oraz traktatu lizbońskiego ma ona stać się zasadą naczelną
funkcjonowania przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. W istocie jednak w każdym obszarze
regulacyjnym zasada wzajemnego uznawania wymaga pewnej formy koncesjonowania (różnej w różnych obszarach
regulacyjnych), co samo w sobie może być traktowane jako swoiste zaprzeczenie idei wzajemnego uznawania w jej
czystej postaci. Jako taka idea wzajemnego uznawania po prostu nie mogłaby być wprowadzona.
Zasada wzajemnego uznawania zasadniczo oznacza w swojej istocie deregulację. W różnych obszarach
obowiązywania oba te terminy mają nieco inne znaczenie. Deregulacja w państwie uznającym oznacza realizację zasady
wzajemnego uznawania w jej czystej postaci. Jak już jednak stwierdzono, niektóre - a może nawet wszystkie - formy
wzajemnego uznawania wymagają pewnego stopnia formalnej akceptacji w państwie uznającym. Te warunki formalnej
akceptacji wyznaczane są najczęściej przez szczegółowe przepisy unijne. Również w innych obszarach rzeczywistości
normatywnej wzajemne uznawanie może polegać na uznawaniu rozstrzygnięć. Takiemu rozumieniu zasady nie
sprzeciwia się jej rozumienie w traktacie lizbońskim.
Najbardziej dostrzegalnym w obszarze europejskiego prawa karnego problemem był brak dostatecznej legitymacji do
wdrożenia tej zasady w wewnętrznych porządkach prawnych. Do wejścia w życie traktatu lizbońskiego nie miała ona, jak
wspomniano, oparcia traktatowego, w większości zaś państw nie wynika ze zwykłego ustawodawstwa, nie mówiąc już o
krajowych uregulowaniach konstytucyjnych. W wypadku funkcjonowania ENA brak dostatecznej legitymizacji zasady
wzajemnego uznawania okazał się mieć bardzo istotne znaczenie konstytucyjne (wyrok niemieckiego Federalnego
Trybunału Konstytucyjnego, zwłaszcza zaś samo postępowanie w tej sprawie). Był on bardzo często podkreślany w
literaturze sprzed wejścia w życie traktatu lizbońskiego implicite bądź explicite. Przypomnijmy, że poprzednio
postulowały wprowadzenie tej zasady wyłącznie konkluzje Rady Europejskiej z Tampere, które nazywają ją kamieniem
węgielnym współpracy w sprawach karnych. Wspomniany program przedsięwzięć Rady i Komisji uszczegółowia zakres
zasady wzajemnego uznawania, zaś część z tych instrumentów została wdrożona przez Radę Unii Europejskiej jako
prawo obowiązujące bądź wdrożenie to jest planowane w przyszłości. Istotne znaczenie w sferze realizacji zasady
wzajemnego uznawania miał również Program haski, który miał objąć zasadą wzajemnego uznawania nie tylko
prawomocne orzeczenia państw członkowskich UE, ale także gromadzenie i dopuszczalność dowodów oraz
wykonywanie prawomocnych wyroków. Wydaje się, że wywarł on zasadniczy wpływ na kształt odpowiednich rozwiązań
zastosowanych w traktacie lizbońskim. W każdej sferze stosowania zasady wzajemnego uznawania w sprawach karnych
spotkać można rozwiązania pośrednie między automatycznym uznaniem (importem) a swojego rodzaju
koncesjonowaniem rozstrzygnięć. Odpowiednikiem takiego koncesjonowania w procedurze karnej będzie przede
wszystkim procedura dopuszczenia wyroku do wykonania oraz procedura exequatur. Zupełne pozbawienie możliwości
koncesjonowania oznaczałoby wdrożenie tej zasady w stopniu absolutnym. Wydaje się też, iż podobnie jak w innych
obszarach regulacyjnych, których dotyczą dwa przytaczane wcześniej wyroki ETS, mówiące o swobodzie przepływu
towarów, zasada może być rozumiana jako swoista droga na skróty, będąc rezultatem braku dostatecznej harmonizacji - w
tym wypadku - prawa karnego.
Przyjrzyjmy się zatem szerzej naukowej wykładni tej zasady, relewantnej zarówno przed, jak i po wejściu w życie
traktatu lizbońskiego W dyskusjach europeistów, w szczególności zaś teoretyków integracji europejskiej, najczęściej
postrzega się ją jako nowy sposób rządzenia (zarządzania) czy "rządności" (governance). Interesujące jest przy tym, że od
początku zwracano uwagę na możliwość pojawienia się fenomenu race to the bottom, czyli importu gorszego standardu.
W szczególności dotyczyć to może sytuacji, w których nie obowiązuje już zasada podwójnej karalności. Warto zauważyć,
iż mimo zasady ustanawiania norm minimalnych traktat lizboński w dalszym ciągu nie wyklucza stanowczo importu
gorszego standardu, zastrzegając jedynie możliwość ustanowienia przez państwo wyższego poziomu ochrony osób. W
kontekście integracji europejskiej w sprawach karnych może to mieć dwojakie znaczenie. Dość często zwraca się uwagę,
że negocjowany w ten sposób pułap uzgodnień pozwala na osiągnięcie "najmniejszego wspólnego mianownika".
Dodatkowo niektóry autorzy utrzymują, że w powiązaniu ze zniesieniem zasady podwójnej karalności oznacza to
zastosowanie najbardziej punitywnego rozwiązania. Zwłaszcza temu ostatniemu poglądowi należy przyjrzeć się
szczególnie krytycznie i uważnie. W wypadku europejskiej współpracy w sprawach karnych import gorszego standardu
oznacza, że w tej niezwykle newralgicznej sferze regulacji, jaką jest prawo karne, dochodzić może do tworzenia się
łańcucha ubytków prawnych (luk gwarancyjnych), wynikających albo z gorszego standardu, albo z ogólnego naruszenia
niejako siłą rzeczy niektórych gwarancji lub zasad procesowych. Problematyka wzajemnego uznawania jest ponadto
raczej domeną analizy nauk politologicznych niż nauk prawnych, stąd być może nieadekwatność pewnych regulacji i
wrażenie nieprzystawania samej idei do możliwości jej wdrożenia. Poprzez powiązanie zasady wzajemnego uznawania z
ustanawianiem norm minimalnych traktat lizboński w znacznym stopniu niweluje racjonalność, siłę i aktualność tych
argumentów.
Można spekulować, że najsprawniejszym organem byłaby tutaj prokuratura europejska, szczególnie gdyby zakres
jej działania był możliwie szeroki. Jednak perspektywa instytucjonalnego działania jest zdecydowanie zbyt odległa i
niepewna, dlatego też już od dawna wydawało się zasadne, aby współpracę śledczych oprzeć na formalnych zasadach
wyrażonych w prawie europejskim. Umożliwia to działanie zespołu dochodzeniowo-śledczego w celach dowodowych na
potrzeby konkretnego postępowania karnego, pozwala na określenie podstaw funkcjonowania takiej struktury, ustalenie
podziału obowiązków, reglamentację zakresu wykorzystania informacji zdobytych w pracach zespołów, wreszcie
określenie sposobu naprawienia szkody wyrządzonej pracą zespołu, a konkretnie funkcjonariusza - członka zespołu. Inną
kwestią jest to, w jaki sposób instytucja zespołów dochodzeniowo-śledczych przyczynia się do realizacji zasady
wzajemnego uznawania i w szczególności na ile stanowi przyczynek do realizacji zasady wzajemnego uznawania
dowodów będących efektem działań zespołów.
W drodze jednomyślności Rada, po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego, może ustanowić w oparciu o Eurojust
Prokuraturę Europejską.
Trzeba zauważyć, iż rozporządzenie regulujące funkcje i zakres działań i zadań Eurojustu (jak i przyszłej Prokuratury
Europejskiej) może dotykać pośrednio również krajowych procedur karnych, w szczególności w wypadku powołania do
życia Prokuratury Europejskiej.
Europejski Oskarżyciel Publiczny
Europejski Oskarżyciel Publiczny (ang. European Public Prosecutor) - instytucja powołana na mocy Traktatu z
Lizbony. Niezależny Europejski Oskarżyciel Publiczny korzystałby ze wsparcia Zastępcy Europejskiego Oskarżyciela
Publicznego na poziomie krajowym, gwarantującego łączność pomiędzy systemami wymiaru sprawiedliwości we
Wspólnocie i w poszczególnych państwach [1].
Nowa instytucja Unii wymieniana jest w art. 69e Traktatu z Lizbony [2]:
1. W celu zwalczania przestępstw przeciwko interesom finansowym Unii Rada, stanowiąc w drodze rozporządzeń zgodnie
ze specjalną procedurą prawodawczą, może ustanowić Prokuraturę Europejską w oparciu o Eurojust. Rada stanowi
jednomyślnie po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego.
W przypadku braku jednomyślności grupa co najmniej dziewięciu Państw Członkowskich może wystąpić z wnioskiem o
przekazanie projektu rozporządzenia Radzie Europejskiej. W takim przypadku procedura w Radzie zostaje zawieszona. Po
przeprowadzeniu dyskusji i w przypadku konsensusu Rada Europejska, w terminie czterech miesięcy od takiego
zawieszenia, odsyła projekt Radzie do przyjęcia.
W takim samym terminie, w przypadku braku porozumienia i w sytuacji gdy co najmniej dziewięć Państw Członkowskich
pragnie ustanowić wzmocnioną współpracę na podstawie danego projektu rozporządzenia, informują one o tym
Parlament Europejski, Radę i Komisję. W takim przypadku uznaje się, że upoważnienie do podjęcia wzmocnionej
współpracy, o którym mowa w artykule 10 ustęp 2 Traktatu o Unii Europejskiej i w artykule 280d ustęp 1 niniejszego
Traktatu, zostało udzielone i stosuje się postanowienia w sprawie wzmocnionej współpracy.
2. Prokuratura Europejska jest właściwa do spraw dochodzenia, ścigania i stawiania przed sądem, w stosownych
przypadkach w powiązaniu z Europolem, sprawców i współsprawców przestępstw przeciwko interesom finansowym Unii,
określonych w rozporządzeniu przewidzianym w ustępie 1. Prokuratura Europejska jest właściwa do wnoszenia przed
właściwe sądy Państw Członkowskich publicznego oskarżenia w odniesieniu do tych przestępstw.
3. Rozporządzenia, o których mowa w ustępie 1, określają statut Prokuratury Europejskiej, warunki wypełniania jej
funkcji, zasady proceduralne mające zastosowanie do jej działań, jak również zasady dopuszczalności dowodów oraz
zasady sądowej kontroli czynności procesowych podjętych przez nią przy wypełnianiu jej funkcji.
4. Rada Europejska może, jednocześnie lub później, przyjąć decyzję zmieniającą ustęp 1 w celu rozszerzenia uprawnień
Prokuratury Europejskiej na zwalczanie poważnej przestępczości o wymiarze transgranicznym oraz odpowiednio
zmieniającą w związku z tym ustęp 2 w odniesieniu do sprawców i współsprawców poważnych przestępstw dotykających
więcej niż jedno Państwo Członkowskie. Rada Europejska stanowi jednomyślnie po uzyskaniu zgody Parlamentu
Europejskiego i po konsultacji z Komisją..
24. Podstawy i zasady funkcjonowania stałego MTK



Mocą Rezolucji Zgromadzenia Ogólnego powstał Komitet do spraw Projektu Statutu MTK, który powstawał na
kolejnych konferencjach przedstawicieli Państw – Stron
MTK został powołany na Konferencji Rzymskiej w 1998 r. Powołaniu Trybunału sprzeciwiło się 7 państw
Powołaniu Trybunału sprzeciwiło się 7 państw, w tym USA, Izrael (problem transferu ludności na terytoria
okupowane jako elementu definicji zbrodni agresji), Chiny
Procedura wejścia w życie Statutu
Artykuł 126 (wejście w życie)
1. Niniejszy statut wchodzi w życie pierwszego dnia miesiąca po upływie sześćdziesięciu dni od dnia złożenia
Sekretarzowi Generalnemu Organizacji Narodów Zjednoczonych sześćdziesiątego dokumentu ratyfikacji, przyjęcia,
zatwierdzenia lub przystąpienia.
Nastąpiło to 1 lipca 2002 r.
2. W stosunku do każdego państwa, które dokona ratyfikacji, przyjęcia, zatwierdzenia lub przystąpienia do niniejszego
statutu po złożeniu sześćdziesiątego dokumentu ratyfikacyjnego, przyjęcia, zatwierdzenia lub przystąpienia, niniejszy
statut wejdzie w życie pierwszego dnia miesiąca po upływie sześćdziesięciu dni od dnia złożenia przez to państwo
dokumentu ratyfikacji, przyjęcia, zatwierdzenia lub przystąpienia.







Istota i podstawowe kwestie związane z funkcjonowaniem Trybunału
Podstawowa cecha Trybunału – komplementarność (subsydiarność) jurysdykcji
Stałość (permanentność) jurysdykcji
Nieretroaktywność
Brak odpowiedzialności karnej osób prawnych (państw)
Wyposażenie Trybunału w osobowość prawną
Stosunki Trybunału z ONZ, oparte na zasadzie autonomii organizacyjnej, reguluje umowa zawarta między MTK
a Narodami Zjednoczonymi.
Trybunał nie dysponuje własnym aparatem przymusu („Temida bez miecza”), jego funkcjonowanie ma opierać
się na „zasadzie współpracy” z Państwami – Stronami Statutu
Co stosuje MTK?
 W pierwszej kolejności sam Statut oraz „Elementy Definicji Zbrodni” a także „Reguły Procesowe i dowodowe”
 W drugiej kolejności ogólne zasady prawa międzynarodowego
 W trzeciej kolejności ogólne zasady prawa wyinterpretowane z porządków krajowych
1. Trybunał stosuje:
(a) w pierwszej kolejności niniejszy statut, Elementy Definicji Zbrodni, Reguły Procesowe i Dowodowe;
(b) w drugiej kolejności odpowiednie traktaty oraz zasady i reguły prawa międzynarodowego, łącznie z uznanymi
zasadami międzynarodowego prawa konfliktów zbrojnych;
(c) w razie braku (a) i (b) - ogólne zasady prawa wyinterpretowanie przez Trybunał z praw krajowych różnych systemów
prawnych świata, a we właściwych przypadkach - włącznie z prawem krajowym państw, które same wykonywałyby
jurysdykcję w stosunku do danej zbrodni, o ile zasady te nie są niezgodne z niniejszym statutem, prawem
międzynarodowym i uznanymi przez społeczność międzynarodową normami i standardami.
2. Trybunał może stosować zasady i reguły zgodnie z ich interpretacją zawartą w poprzednich orzeczeniach.
3. Stosowanie i interpretacja prawa na podstawie niniejszego artykułu muszą być zgodne z uznanymi przez społeczność
międzynarodową prawami człowieka i pozbawione jakiegokolwiek negatywnego różnicowania opartego na podstawach
takich jak płeć w rozumieniu artykułu 7 ustęp 3, wiek, rasa, kolor skóry, język, religia lub wierzenia, przekonania
polityczne i inne, pochodzenie narodowe, etniczne lub społeczne, majątek, urodzenie lub inny status.

Wejście w życie reguł procesowych i dowodowych
„Reguły” oraz „Elementy” nie są umową miedzynarodową;
Artykuł 51 (Reguły Procesowe i Dowodowe)
1. Reguły Procesowe i Dowodowe wchodzą w życie po przyjęciu przez Zgromadzenie Państw-Stron większością dwóch
trzecich głosów jego członków.
2. Poprawki do Reguł mogą zgłaszać:
(a) każde Państwo-Strona;
(b) sędziowie, o ile za poprawką opowiedziała się bezwzględna większość spośród nich; lub
(c) Prokurator (…)
Elementy definicji zbrodni
Artykuł 9 (Elementy Definicji Zbrodni)
1. Elementy Definicji Zbrodni stanowią pomoc dla Trybunału w interpretacji i stosowaniu artykułu 6, 7 i 8. Przyjmowane
są większością dwóch trzecich głosów członków Zgromadzenia Państw-Stron.
2. Poprawki do Elementów Definicji Zbrodni mogą zostać zgłoszone przez:
(a) Każde Państwo-Stronę;
(b) sędziów, o ile za poprawką opowiedziała się bezwzględna większość spośród nich;
(c) Prokuratora.
Poprawki przyjmuje Zgromadzenie Państw-Stron większością dwóch trzecich głosów.
3. Elementy Definicji Zbrodni i poprawki do nich powinny być zgodne z niniejszym statutem.



Czy Statut jest w całości samowykonalny?
Nie, regulacji krajowej wymaga typizacja pewnych przestępstw lub typów przestępstw dotąd nieistniejących np.
„wymuszona ciąża”, „wymuszone zaginięcia osób”, regulacji wymagają też przestępstwa przeciwko wymiarowi
sprawiedliwości MTK;
Problem „irrelewantności funkcji publicznej” również powinien znaleźć odzwierciedlenie w porządkach
krajowych (Francja zniosła ustawowo immunitety w tym zakresie)
„Implementacja” Statutu może przybrać postać „międzynarodowego kodeksu karnego” (przykład Niemiec)
Organizacja Trybunału


Sędziowie:
18 sędziów ( z możliwością zwiększenia korpusu sędziowskiego) wybieranych na 9 lat, bez możliwości reelekcji,
ale:
9. (a) Z zastrzeżeniem punktu (b), sędziowie są wybierani na okres dziewięciu lat i, z zastrzeżeniem punktu (c) i
artykułu 37 ustęp 2, nie mogą być wybrani powtórnie.
b) W czasie pierwszych wyborów jedna trzecia spośród wybranych sędziów zostanie w drodze losowania wybrana na
okres trzyletni; jedna trzecia spośród wybranych sędziów zostanie w drodze losowania wybrana na okres sześcioletni.
Kadencja pozostałych wybranych sędziów trwa dziewięć lat.
(c) Sędzia wybrany na okres trzech lat zgodnie z punktem (b) może zostać wybrany ponownie na pełną kadencję.
Kwalifikacje kandydatów na sędziów
3. (a) Sędziowie są wybierani spośród osób o wysokim poziomie moralnym, bezstronnych i uczciwych, posiadających
kwalifikacje wymagane w ich Państwach ojczystych do sprawowania najwyższych stanowisk sądowych.
(b) Kandydat na sędziego Trybunału powinien:
(i) posiadać uznane kompetencje w dziedzinie prawa karnego i procedury karnej oraz odpowiednie doświadczenie nabyte
w wyniku pełnienia funkcji sędziowskiej, prokuratorskiej, adwokackiej lub innej podobnej w postępowaniu karnym; lub
(ii) posiadać uznane kompetencje w odpowiednich dziedzinach prawa międzynarodowego, takich jak międzynarodowe
prawo humanitarne i prawa człowieka, oraz rozległą wiedzę prawniczą i związane z nią doświadczenie zawodowe
przydatne w orzeczniczej pracy Trybunału.
(c) Kandydat na sędziego Trybunału musi odznaczać się doskonałą znajomością i umiejętnością posługiwania się
przynajmniej jednym językiem roboczym Trybunału.
Sędzią MTK nie może być dwóch obywateli jednego państwa. Przy podwójnym obywatelstwie stosuje się kryterium
efektywności
Parytety w wyborze sędziów MTK
8. (a) Państwa-Strony, dokonując wyboru sędziów, biorą pod uwagę potrzebę zapewnienia wśród członków Trybunału:
(i) reprezentacji głównych systemów prawnych świata;
(ii) sprawiedliwego podziału geograficznego; i
(iii) sprawiedliwej reprezentacji sędziów płci żeńskiej i męskiej.
b) Państwa-Strony powinny również uwzględnić potrzebę wybrania sędziów posiadających wiedzę prawniczą w
specjalistycznych dziedzinach, obejmującą między innymi wiedzę na temat przemocy wobec kobiet i dzieci.
Niezawisłość sędziów MTK
Artykuł 40 (Niezawisłość sędziów)
1. W sprawowaniu swoich funkcji sędziowie są niezawiśli.
2. Sędziowie nie mogą wykonywać żadnej działalności, która by utrudniała pełnienie ich funkcji lub mogła podważać
zaufanie do ich niezawisłości.
3. Sędziowie wykonujący swoje obowiązki w pełnym wymiarze czasu w siedzibie Trybunału nie mogą wykonywać
żadnych innych zajęć o charakterze zawodowym.
4. Wszystkie kwestie dotyczące stosowania ustępów 2 i 3 są rozstrzygane bezwzględną większością głosów sędziów.
Jeżeli sprawa dotyczy danego sędziego, nie bierze on udziału w podejmowaniu decyzji.


















W 2003 roku zgromadzenie sędziów wybrało Prezesa. Został nim Philippe Kirsch z Kanady. Wybrano także
wdóch Wiceprezesów. Od marca 2009 funkcję tę sprawuje
Urząd Prokuratora pełni Louis Moreno - Ocampo
Organy Trybunału
Prezydium: pełni funkcje o charakterze administracyjnym. Występuje z inicjatywą w sprawie zwiększenia liczby
sędziów. W skład Prezydium wchodzą Prezes oraz Pierwszy i Drugi Wiceprezes.
Wydział Przygotowawczy – składa się z nie mniej niż 6 sędziów
Wydział Orzekający - składa się z nie mniej niż 6 sędziów
Wydział Odwoławczy – składa się z Przewodniczącego i czterech innych sędziów (5)
Sędziowie sprawują swoją funkcje w ramach jednego wydziału przez okres 3 lat
W ramach wydziałów funkcjonują Izby, które sprawują funkcje orzeczniczą, w składach:
(zasadniczo) trzech sędziów wydziału przygotowawczego (choć możliwy jest skład jednoosobowy)
trzech sędziów Wydziału Orzekającego
W skład Izby Odwoławczej wchodzą wszyscy sędziowie Wydziału Odwoławczego
Urząd Prokuratora: przyjmuje zawiadomienia i inne informacje o popełnionych zbrodniach.
Na czele Urzędu stoi Prokurator, wybierany w głosowaniu tajnym bezwzględną większością głosów
Zgromadzenia Państw – Stron, bez możliwości ponownego wyboru, na 9 lat
Prokurator jest niezależny od innych organów Trybunału.
Urząd Prokuratora składa się z członków Urzędu, powoływanych przez Prokuratora i wyłącznie jemu podległych
Sekretariat: wykonuje funkcje związane z administracją i obsługą pozaorzeczniczą Trybunału.
Sekretarz podlega bezpośrednio Prezesowi Trybunału i wybierany jest w głosowaniu tajnym, bezwzględna
większością głosów, przez Sędziów Trybunału. Kadencja Sekretarza może być powtórzona.
W ramach Sekretariatu działa Biuro do spraw Pokrzywdzonych i Świadków
Immunitety i odwoływanie pracowników MTK

Z takich samych przywilejów i immunitetów, jakie przysługują szefom przedstawicielstw dyplomatycznych
w ramach MTK korzystają: Sędziowie, Prokurator, Wiceprokuratorzy i Sekretarz, ale wyłącznie w
zakresie czynności popełnionych podczas i w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych
Immunitety i przywileje
Jest to więc rodzaj immunitetu materialnego, rozciągający się na zakaz ścigania także po zakończeniu kadencji .
Uchylenie:
5. Przywileje i immunitety:
(a) Sędziego i Prokuratora mogą zostać uchylone bezwzględną większością głosów sędziów;
(b) Sekretarza mogą zostać uchylone przez Prezydium;
(c) wiceprokuratorów i personelu Urzędu Prokuratora mogą zostać uchylone przez Prokuratora;
(d) zastępcy Sekretarza i personelu Sekretariatu mogą zostać uchylone przez Sekretarza.
Usunięcie ze stanowiska
Artykuł 46 (Usunięcie ze stanowiska)
1. Sędzia, Prokurator, wiceprokuratorzy, Sekretarz i zastępca Sekretarza zostają usunięci ze stanowiska, o ile taka decyzja
zostanie podjęta zgodnie z ustępem 2, jeżeli osoba ta:
(a) dopuściła się poważnego uchybienia lub poważnego naruszenia swoich obowiązków określonych w niniejszym
statucie, stosownie do Reguł Procesowych i Dowodowych; lub
(b) jest niezdolna do wykonywania funkcji wymaganych przez niniejszy statut.
2. Decyzję o usunięciu ze stanowiska sędziego, Prokuratora lub wiceprokuratora na podstawie ustępu 1 podejmuje
Zgromadzenie Państw-Stron w głosowaniu tajnym:
(a) w przypadku sędziego - większością dwóch trzecich głosów Państw-Stron na podstawie wniosku przyjętego
większością dwóch trzecich głosów pozostałych sędziów;
(b) w przypadku Prokuratora - bezwzględną większością głosów Państw-Stron;
(c) w przypadku wiceprokuratora - bezwzględną większością głosów Państw-Stron na podstawie wniosku Prokuratora.
3. Decyzję o usunięciu ze stanowiska Sekretarza i zastępcy Sekretarza podejmują sędziowie bezwzględną większością
głosów.
4. Sędzia, Prokurator, wiceprokuratorzy, Sekretarz i zastępca Sekretarza, których zdolność do wykonywania funkcji
zgodnie z wymogami statutu została zakwestionowana na podstawie niniejszego artykułu, mają prawo do przedstawienia
dowodów i składania oświadczeń zgodnie z postanowieniami Reguł Procesowych i Dowodowych. Osoby te nie mogą
jednak w inny sposób uczestniczyć w rozpatrywaniu ich sprawy.
Języki Trybunału


Języki robocze: angielski i francuski;
Języki urzędowe (publikowane w nich będą wyroku Trybunału): arabski, chiński, angielski, rosyjski, hiszpański;
Zakres jurysdykcji MTK
Artykuł 25 (Indywidualna odpowiedzialność karna)
1. Jurysdykcja Trybunału określona statutem ma zastosowanie do osób fizycznych.
2. Osoba, która popełniła zbrodnię objętą jurysdykcją Trybunału, ponosi indywidualnie odpowiedzialność karną i podlega
karze na podstawie niniejszego statutu.
3. Odpowiedzialności karnej i karze za zbrodnie objęte jurysdykcją Trybunału podlega na podstawie niniejszego statutu
osoba, która:
(a) popełnia taką zbrodnię sama, wspólnie z inną osobą albo za pośrednictwem innej osoby bez względu na to, czy ta inna
osoba ponosi odpowiedzialność karną;
(b) zleca, namawia bądź nakłania do popełnienia takiej zbrodni, zarówno w przypadku jej dokonania, jak i usiłowania;
(c) w celu ułatwienia popełnienia takiej zbrodni pomaga, podżega bądź w inny sposób przyczynia się do dokonania lub
usiłowania, włącznie z dostarczeniem środków do jej popełnienia;
(d) w jakikolwiek inny sposób przyczynia się do dokonania lub usiłowania takiej zbrodni przez grupę osób działających
we wspólnym celu; takie przyczynienie się musi być zamierzone oraz musi:
(i) zostać podjęte w celu0 ułatwienia działalności przestępczej lub przestępczego celu grupy, jeżeli działalność lub cel
obejmuje popełnienie zbrodni podlegającej jurysdykcji Trybunału; albo
(ii) zostać podjęte ze świadomością zamiaru popełnienia zbrodni przez grupę;
(e) w przypadku zbrodni ludobójstwa bezpośrednio i publicznie podżega do popełnienia ludobójstwa;
Artykuł 26 (Wyłączenie jurysdykcji wobec osób poniżej osiemnastego roku życia)
Jurysdykcją Trybunału nie są objęte osoby, które nie ukończyły 18 roku życia w chwili popełnienia zarzucanej im
zbrodni.
Zakres przedmiotowy Statutu
Art. 5 ust. 1 SMTK:
a) Zbrodnia ludobójstwa;
b) Zbrodnie przeciwko ludzkości
c) Zbrodnie wojenne
d) Zbrodnia agresji (jeszcze niezdefiniowana)
Zakres temporalny obowiązywania
Artykuł 11 (Jurysdykcja ratione temporis)
1. Jurysdykcją Trybunału objęte są wyłącznie zbrodnie popełnione po wejściu w życie niniejszego statutu.
2. Jeżeli państwo stanie się Stroną statutu po jego wejściu w życie, Trybunał może wykonywać swoją jurysdykcję jedynie
w odniesieniu do zbrodni popełnionych po wejściu w życie statutu w stosunku do tego państwa, chyba że państwo to
złożyło deklarację na podstawie artykułu 12 ustęp 3.

Zakres terytorialny
Określony jest zasadę komplementarności i zakres temporalny, z zastrzeżeniem art. 12 Statutu
Irrelewantność funkcji publicznej
 Irrelewantność pełnionej funkcji publicznej
1. Niniejszy statut ma równe zastosowanie do wszystkich osób, bez jakichkolwiek różnic wynikających z pełnienia
funkcji publicznej. W szczególności pełnienie funkcji głowy państwa czy szefa rządu, członka rządu czy parlamentu,
wybieralnego przedstawiciela lub funkcjonariusza państwowego w żadnym razie nie może zwolnić sprawcy od
odpowiedzialności karnej przewidzianej niniejszym statutem, ani nie może samo w sobie stanowić podstawy do
zmniejszenia wymiaru kary.
2. Immunitety i inne przywileje związane z pełnieniem funkcji publicznej danej osoby, przewidziane przez prawo krajowe
lub międzynarodowe, nie stanowią przeszkody do wykonywania jurysdykcji Trybunału wobec takiej osoby.
Przesłanki wykonania jurysdykcji
Artykuł 13 (Wykonywanie jurysdykcji)
Trybunał może wykonywać jurysdykcję zgodnie z postanowieniami niniejszego statutu w odniesieniu do zbrodni
wymienionych w artykule 5, jeżeli:
(a) sytuacja, wskazująca na popełnienie jednej lub więcej zbrodni, zostanie przedstawiona Prokuratorowi przez PaństwoStronę w trybie artykułu 14;
b) sytuacja, wskazująca na popełnienie jednej lub więcej zbrodni, zostanie przedstawiona Prokuratorowi przez Radę
Bezpieczeństwa, działającą na podstawie rozdziału VII Karty Narodów Zjednoczonych; lub postępowanie
przygotowawcze w odniesieniu do takiej zbrodni zostało wszczęte przez Prokuratora na podstawie artykułu 15.
Przesłanki dopuszczalności postępowania
Artykuł 17 (Przesłanki dopuszczalności)
1. Mając na względzie ustęp 10 Preambuły i artykuł 1, Trybunał orzeka, że sprawa jest niedopuszczalna, jeżeli:
(a) sprawa jest przedmiotem postępowania karnego w państwie, do którego jurysdykcji sprawa ta należy, chyba że
państwo to nie wyraża woli lub jest niezdolne do rzeczywistego przeprowadzenia postępowania karnego;
(b) w sprawie było prowadzone postępowanie przygotowawcze w państwie, do którego jurysdykcji sprawa ta należy, i
państwo to postanowiło zaniechać wniesienia oskarżenia przeciwko osobie podejrzanej, chyba że decyzja taka została
spowodowana brakiem woli lub niezdolnością tego państwa do rzeczywistego ścigania;
(c) osoba podejrzana została już osądzona z powodu czynu będącego przedmiotem skargi i rozprawa przed Trybunałem
jest niedopuszczalna na podstawie artykułu 20 ustęp 3;
(d) waga sprawy nie usprawiedliwia dalszego działania Trybunału.
Sprzeciw wobec jurysdykcji Trybunału
 Wobec jurysdykcji Trybunału sprzeciw może być wniesiony przez:
(a) oskarżonego lub osobę, w stosunku do której wydano nakaz aresztowania lub wezwanie do stawienia się na podstawie
artykułu 58;
(b) państwo, które ma jurysdykcję w danej sprawie z uwagi na to, że prowadzi lub prowadziło postępowanie karne w
danej sprawie; lub
(c) państwo, od którego wymagane jest uznanie jurysdykcji na podstawie artykułu 12.
Oświadczenie o uznaniu jurysdykcji w Trybie art. 12 MTK
Artykuł 12 (Przesłanki wykonywania jurysdykcji)
1. Państwo, które staje się Stroną statutu, uznaje tym samym jurysdykcję Trybunału w odniesieniu do zbrodni
wymienionych w artykule 5.
2. W przypadku określonym w artykule 13 punkcie (a) lub (c), Trybunał może wykonywać jurysdykcję, jeżeli jedno lub
więcej spośród następujących państw jest Państwem-Stroną niniejszego statutu lub uznało jurysdykcję Trybunału w trybie
wskazanym w ustępie 3:
(a) Państwo, na terytorium którego został popełniony czyn, lub - jeżeli zbrodnia została popełniona na pokładzie statku
wodnego lub powietrznego - Państwo rejestracji statku wodnego lub powietrznego;
(b) Państwo, którego obywatelem jest osoba oskarżona o popełnienie zbrodni.
3. Jeżeli zgodnie z ustępem 2 wymagane jest uznanie jurysdykcji Trybunału przez Państwo, które nie jest Stroną statutu,
państwo to może, w drodze deklaracji złożonej Sekretarzowi, uznać jurysdykcję Trybunału w odniesieniu do danej
zbrodni. Państwo uznające jurysdykcję powinno zgodnie z częścią IX podjąć współpracę z Trybunałem bez zwłoki i bez
zastrzeżeń.
Węzłowy problem prawa dowodowego: plea bargain
Artykuł 65 (Postępowanie w razie przyznania się do winy)
1. Jeżeli oskarżony przyznaje się do winy w trybie artykułu 64 ustęp 8 (a), Izba Orzekająca ustala, czy:
(a) oskarżony rozumie znaczenie i konsekwencje przyznania się do winy;
(b) przyznanie się oskarżonego jest dobrowolne i czy zostało poprzedzone wystarczającymi konsultacjami z obrońcą; i
(c) przyznanie się do winy ma oparcie w okolicznościach faktycznych sprawy zawartych w:
(i) opisie zarzutów oskarżenia przedstawionych przez Prokuratora i przyznanych przez oskarżonego;
(ii) wszelkich materiałach przedstawionych przez Prokuratora uzupełniających zarzuty oskarżenia i uznanych przez
oskarżonego; i
(iii) wszelkich innych dowodach, takich jak zeznania świadków, przedstawionych przez Prokuratora lub oskarżonego.
2. W razie stwierdzenia okoliczności wskazanych w ustępie 1, Izba Orzekająca uznaje przyznanie się do winy, wraz ze
wszystkimi przedstawionymi dodatkowymi dowodami, za potwierdzenie wszystkich istotnych faktów wymaganych do
udowodnienia zbrodni, do której odnosi się przyznanie się do winy, i może skazać oskarżonego za tę zbrodnię.
3. W razie stwierdzenia braku okoliczności wskazanych w ustępie 1, Izba Orzekająca uznaje przyznanie się do winy za
niebyłe. W takim przypadku Izba zarządza dalsze prowadzenie rozprawy w trybie zwyczajnym określonym niniejszym
statutem i może przekazać sprawę innej Izbie Orzekającej.
Wykonanie wyroków MTK
Art. 103 ust. 1a
Tylko MTK może podejmować decyzje względem osoby odbywającej karę pozbawienia wolności, tyko MTK może
warunkowo przedterminowo zwolnic skazanego, co może nastąpić: najwcześniej po odbyciu 2/3 kary pozbawienia
wolności lub po odbyciu 25 lat w wypadku dożywocia
Kary z art. 77-78 SMTK
Artykuł 77 (Katalog kar)
1. Z zastrzeżeniem postanowień artykułu 110, osobie skazanej za zbrodnię wymienioną w artykule 5 niniejszego statutu
Trybunał może wymierzyć jedną z następujących kar:
(a) karę pozbawienia wolności wymierzoną na czas oznaczony, nieprzekraczający 30 lat; lub
(b) karę dożywotniego pozbawienia wolności, jeżeli przemawia za tym wyjątkowy ciężar popełnionej zbrodni i
właściwości osobiste skazanego.
2. Obok kary pozbawienia wolności Trybunał może orzec:
(a) grzywnę na warunkach określonych w Regułach Procesowych i Dowodowych;
(b) przepadek korzyści, majątku i aktywów pochodzących bezpośrednio lub pośrednio z przestępstwa, bez naruszania
nabytych w dobrej wierze praw osób trzecich.
Współpraca z MTK







Problem „dostarczenia”
Art. 102 Statutu i art. 611 h;
W Polsce współpraca i pomoc wykonywana jest za pośrednictwem Ministerstwa Sprawiedliwości przez właściwy
sąd (okręgowy) lub prokuratora
Tymczasowe aresztowanie w związku z przekazaniem (surrenderem):
Wniosek Trybunału (art. 611 j) może być połączony z wnioskiem o przekazanie. Odpowiada to art. 59 Statutu.
Uchylenie lub zmiana środka zapobiegawczego może nastąpić wtedy tylko w przypadkach przewidzianych w
Statucie (art. 59 pkt. 3-7)
Można również przekazać międzynarodowemu trybunałowi ściganie
Dalsze przekazanie objęte jest zasadą specjalności, ale zgodę wyraża tu Minister Sprawiedliwości
Pomoc prawna w pozostałym zakresie
Art. 611o. § 1. Jeżeli wniosek Trybunału dotyczy udostępnienia dokumentu lub innego dowodu zawierającego
informacje, których ujawnienie mogłoby zagrażać bezpieczeństwu Rzeczypospolitej Polskiej, sąd lub prokurator nie
rozstrzyga w przedmiocie wniosku i przekazuje akta sprawy Ministrowi Sprawiedliwości, który w porozumieniu z
właściwym organem dokonuje ustaleń z Trybunałem.
§ 2. Jeżeli mimo dokonania ustaleń z Trybunałem w dalszym ciągu udzielenie pomocy prawnej mogłoby zagrażać
bezpieczeństwu Rzeczypospolitej Polskiej, sąd lub prokurator odmawia jej udzielenia.
Art. 611p. Jeżeli wniosek Trybunału dotyczy wydania dokumentu lub innego dowodu, udostępnionego organowi lub
instytucji Rzeczypospolitej Polskiej przez inne państwo lub organizację międzynarodową z zastrzeżeniem zachowania w
tajemnicy informacji zawartej w tym dokumencie lub dowodzie, wydanie może nastąpić wyłącznie po wyrażeniu zgody
przez udostępniającego dany dokument lub dowód.
Ne bis in idem a MTK
Artykuł 20 (Ne bis in idem)
1. O ile niniejszy statut nie stanowi inaczej, nikt nie może być sądzony przez Trybunał za czyn będący zbrodnią, w
związku z którą osoba ta została skazana lub uniewinniona przez Trybunał.
2. Nikt nie może być sądzony przez inny sąd za zbrodnie wymienione w artykule 5, w związku z którymi osoba ta została
już skazana lub uniewinniona przez Trybunał.
3. Nikt, kto został już osądzony przez inny sąd za czyn opisany w artykule 6, 7 lub 8, nie może być sądzony przez
Trybunał za ten sam czyn, chyba że postępowanie przed innym sądem:
(a) było prowadzone w celu uchronienia danej osoby przed odpowiedzialnością karną za zbrodnie objęte jurysdykcją
Trybunału; lub nie było prowadzone w sposób niezależny lub bezstronny, stosownie do norm rzetelnego procesu
uznanych przez prawo międzynarodowe, a w świetle okoliczności danej sprawy sposób jego prowadzenia wskazuje na
brak zamiaru wymierzenia sprawiedliwości tej osobie.


Pierwszy proces przed MTK
Pierwszy oskarżony przed MTK: Thomas Lubanga Dyilo z Demokratycznej Republiki Konga
Artykuł 8 Statutu Rzymskiego, uznaje wcielanie do sił zbrojnych dzieci poniżej 15 lat za zbrodnię wojenną, co
zarzucono Lubandze
25. Współpraca Polski z MTK, zwłaszcza nakaz aresztowania i przesłanki badania dopuszczalności jurysdykcji
(najlepiej odpowiednio A. Górski w: K. Boratyńska i in., Kodeks Postępowania karnego. Komentarz, Warszawa
2012)
S. Waltoś. Proces…, ss. 616-621.
26. Zasady funkcjonowania konwencji strasburskiej o przekazywaniu osób ściganych do kraju, którego są
obywatelami, ze szczególnym uwzględnieniem procedury exequatur
WYMIAR SPRAWIEDLIWOŚCI Wykonanie kary wobec osoby skazanej przez sąd obcego państwa
Sąd polski określa, jaką karę ma odbyć osoba skazana za granicą
O dopuszczalności dalszego wykonania w Polsce kary orzeczonej przez sąd zagraniczny decyduje sąd polski. Przy
określaniu kary bierze on pod uwagę wyrok sądu zagranicznego i wymiar kary grożący za dany czyn w polskim
prawie.
Przepis kodeksu postępowania karnego, który pogarsza sytuację osoby, przekazanej na podstawie europejskiego nakazu
aresztowania państwu obcemu, a mającej odbyć orzeczoną karę w Polsce, musi zostać zmieniony.
- Obecne brzmienie przepisu nie pozostawia sądom polskim możliwości respektowania zasad polskiego porządku
prawnego oraz różnicuje sytuację skazanych - uważa Tomasz Lustyk z kancelarii Gardocki.
Zgodnie bowiem z obecnymi przepisami różna jest sytuacja sprawców, którzy popełnili ten sam czyn, jednak zostali
zatrzymani w różnych państwach. Dzieje się tak głównie z tego powodu, że wykonywanie w Polsce orzeczeń sądów
zagranicznych regulowane jest przez kilka aktów prawnych: przepisy kodeksu postępowania karnego, berlińską
konwencję o przekazywaniu osób skazanych na karę pozbawienia wolności w celu odbycia kary w państwie, którego są
obywatelami, oraz strasburską konwencję o przekazywaniu osób skazanych. Konwencje mają zastosowanie do obywateli
państw, które ją sygnowały.
- Nie może być żadnego uzasadnienia dla różnego traktowania osób, które popełniły takie samo przestępstwo - mówi
Marcin Knosala, radca prawny z Kancelarii Lex Libertadores.
Możliwość przejęcia do wykonania na terytorium Polski kary orzeczonej przez zagraniczny sąd przewidują polskie
przepisy procedury karnej.
- Z wnioskiem o przejęcie skazanego w celu wykonania kary może wystąpić minister sprawiedliwości - wyjaśnia Roman
Nowosielski, adwokat z Kancelarii Nowosielski Gotkowicz i Partnerzy.
Sam skazany musi wyrazić zgodę na odbywanie kary pozbawienia wolności w Polsce. Sąd natomiast stwierdza
możliwość przejęcia skazanego.
Karę określa sąd
- Sąd musi mieć pewność, że za popełniony czyn ponosi się również odpowiedzialność w Polsce. Następnie przekształca
się karę pozbawienia wolności w ramach kary orzeczonej w wyroku obcego państwa - tłumaczy Marek Celej z Sądu
Okręgowego w Warszawie.
Sąd orzeka o dopuszczalności dalszego wykonania w Polsce orzeczonej kary w trybie konwencji berlińskiej lub
strasburskiej. Przy określaniu kary bierze się pod uwagę wyrok sądu zagranicznego i wymiar kary grożący za dany czyn
w polskim prawie.
Wybór konwencji
W sprawie wykonywania orzeczeń sądów zagranicznych państwa Unii Europejskiej, które nie implementowały
dyrektywy ramowej Rady w sprawie Europejskiego Nakazu Aresztowania, oraz państw spoza wspólnoty są związane
umowami międzynarodowymi. Nasz kraj sygnował zarówno konwencję berlińską, jak i strasburską.
- Wybór jednego z rozwiązań zależy od państwa wykonania kary i powinien być jeszcze przed wykonaniem zgłoszony
państwu, które wydało wyrok skazujący - mówi Tomasz Lustyk.
Jeśli państwo wykonania kary wybierze konwencję berlińską, sąd orzeka o wykonaniu wyroku, wyznaczając taki sam
okres pozbawienia wolności, jaki został wymieniony w wyroku.
- Jeżeli ustawodawstwo państwa, którego obywatelem jest skazany, przewiduje za dany czyn maksymalny wymiar kary
pozbawienia wolności niższy od wymienionego w wyroku, sąd wymierza karę pozbawienia wolności w maksymalnej
wysokości przewidzianej w ustawodawstwie tego państwa za popełnienie danego czynu - tłumaczy Tomasz Lustyk.
Konwencja strasburska natomiast różnicuje sytuację skazanych w zależności od tego, czy mamy do czynienia z tzw.
wykonywaniem kary w dalszym ciągu, czy z przekształceniem kary. W obydwu przypadkach państwo wykonania jest
związane rodzajem i wymiarem kary w orzeczeniu skazującym, może jednak w drodze orzeczenia sądowego dostosować
karę do kary przewidzianej przez prawo krajowe za przestępstwo tego samego rodzaju. Wszelkie różnice uwzględnia się
jednak na korzyść skazanego.
- Obie konwencje są ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi, mającymi pierwszeństwo przed przepisami kodeksu
postępowania karnego. Oznacza to, że jest możliwość sądowego przekształcenia nieistniejącej w polskim systemie
prawnym kary na karę przewidzianą w polskim prawie - uważa Tomasz Lustyk.
Europejski Nakaz Aresztowania
Przepisy kodeksu postępowania karnego, dotyczące ENA, stanowią implementację decyzji ramowej Rady UE.
- Obowiązek implementacji decyzji ramowej, inaczej niż w przypadku dyrektywy, ma charakter względny. Brak
implementacji albo nieprawidłowa implementacja nie jest obwarowana żadną sankcją - tłumaczy Marcin Knosala.
Sytuacja skazanego, który został przekazany na żądanie państwa wystawiającego Europejski Nakaz Aresztowania (ENA)
i ma wykonywać karę w Polsce, jest w wielu przypadkach mniej korzystna. Sąd określa wprawdzie kwalifikację prawną
czynu według prawa polskiego, musi jednak nakazać wykonanie kary w wymiarze orzeczonym przez sąd zagraniczny.
Sytuacja osoby przekazanej na podstawie ENA, a następnie mającej odbyć karę w Polsce, w wielu przypadkach może być
mniej korzystna, niż osoby mającej odbyć karę w naszym kraju w oparciu o przepisy konwencji.
- Przepisy regulujące przejęcie osoby ściganej na podstawie ENA interpretować należy analogicznie jak przepisy
normujące tryb przejęcia do wykonania orzeczenia zapadłego wobec osoby, która ściganą ENA nie była - mówi Roman
Nowosielski. Jego zdaniem zastosowanie jedynie językowej wykładni przepisów mogłoby prowadzić do sytuacji, w której
dwoje sprawców tożsamych czynów po wymierzeniu tożsamej kary poniosłoby różne konsekwencje prawne.
Podobnego zdania jest profesor Piotr Kruszyński.
- Jeżeli sąd państwa, któremu został wydany polski obywatel w ramach ENA, wymierzył karę nieprzewidzianą w Polsce
za dane przestępstwo, to sąd polski musi dostosować ten wyrok do prawa polskiego - twierdzi profesor.
Sądy różnych państw
Innym problemem jest skazanie dwóch sprawców za to samo przestępstwo, przez sądy różnych państw, na zupełnie różne
kary pozbawienia wolności. Sąd polski nie może orzec ponownie kary za to przestępstwo i jest związany orzeczeniem
sądu obcego.
ODBYWANIE KARY POZBAWIENIA WOLNOŚCI W POLSCE ORZECZONEJ PRZEZ OBCY SĄD
I) Zatrzymanie sprawcy w państwie wydania wyroku
l Polski sąd rozpoznaje sprawę dopuszczalności przejęcia lub przekazania orzeczenia do wykonania na posiedzeniu, w
trybie konwencji berlińskiej lub strasburskiej.
l Sąd określa według polskiego prawa kwalifikację prawną czynu oraz podlegającą wykonaniu karę.
1) konwencja strasburska
l Państwo wykonania kary może dostosować ją do kary przewidzianej przez jego prawo za przestępstwo tego samego
rodzaju. Wszelkie różnice uwzględnia się na korzyść skazanego.
2) konwencja berlińska
l Sąd orzeka o wykonaniu wyroku, wyznaczając taki sam okres pozbawienia wolności, jaki został wymieniony w wyroku.
II) Przekazanie w ramach Europejskiego Nakazu Aresztowania (dotyczy prawie wszystkich państw UE)
l Polski sąd orzeka o wykonaniu kary albo środka karnego, orzeczonych przez organ sądowy państwa wydania nakazu
europejskiego.
l Sąd określa według prawa polskiego kwalifikację prawną czynu oraz podlegającą wykonaniu karę.
l Wykonanie kary odbywa się według przepisów prawa polskiego, ale sąd związany jest wymiarem orzeczonej kary.
DARIA STOJAK
[email protected]
Podstawa prawna
l Ustawa z 6 czerwca 1997 r. Kodeks postępowania karnego (Dz.U. z 1997 r. nr 89, poz. 555 z późn. zm.).
l Berlińska konwencja z 19 maja 1978 r. o przekazywaniu osób skazanych na karę pozbawienia wolności w celu odbycia
kary w państwie, którego są obywatelami (Dz.U. z 20 marca 1980 r.).
l Strasburska konwencja z 21 marca 1983 r. o przekazywaniu osób skazanych (Dz.U. z 23 maja 1995 r.).
POSTANOWIENIE
IV
Z
DNIA
27
KK
KWIETNIA
2005
R.
89/05
Procedura przekazania orzeczenia do wykonania na podstawie art. 9 ust. 1 lit. b w zw. z art. 11 Konwencji o
przekazywaniu osób skazanych sporządzonej w Strasburgu dnia 21 marca 1983 r. ma na celu wykonanie kary orzeczonej
w państwie skazania, po odpowiednim jej przekształceniu przez właściwe organy państwa wykonania. Procedura ta nie
daje podstawy do rozstrzygania o wymiarze kary na nowo. Dlatego też nie jest dopuszczalne rozstrzyganie przez sąd
polski o wykonaniu kar lub środków karnych, które ani nie zostały orzeczone wyrokiem państwa wydania orzeczenia, ani
nie zostały objęte wydanym na podstawie art. 609 k.p.k. postanowieniem o dopuszczalności przejęcia orzeczenia do
wykonania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Sąd Najwyższy w sprawie Stanisława C., skazanego z art. 42 ust. 3
ustawy z dnia 24 kwietnia 1997 r. o przeciwdziałaniu narkomanii, po rozpoznaniu w Izbie Karnej na posiedzeniu w trybie
art. 535 § 3 k.p.k. w dniu 27 kwietnia 2005 r., kasacji wniesionej przez Prokuratora Generalnego na korzyść skazanego w
części dotyczącej określenia kary grzywny od postanowienia Sądu Apelacyjnego w K. z dnia 4 listopada 2004 r.,
utrzymującego w mocy postanowienie Sądu Okręgowego w K. z dnia 6 października 2004 r., p o s t a n o w i ł u c h y l i
ć zaskarżone postanowienie oraz utrzymane nim w mocy postanowienie Sądu Okręgowego w K. w zakresie orzeczonej
grzywny (...).
1. Zniesienie wszelkich środków pośrednich wymaganych do uznania i wykonania orzeczeń zagranicznych (
„exequatur” ).
Obecna procedura exequatur wprowadzona rozporządzeniem uprościła, w porównaniu z systemem obowiązującym
na mocy konwencji brukselskiej z 1968 r., procedurę uznawania i wykonywania orzeczeń. Niemniej jednak na
pozbawionym granic rynku wewnętrznym ciężko znaleźć uzasadnienie dla kosztów, które w postaci czasu i pieniędzy
muszą ponosić obywatele i przedsiębiorstwa w celu realizacji swoich uprawnień za granicą. Skoro wnioski o
stwierdzenie wykonalności rozpatrywane są niemal zawsze pozytywnie, a odmowa uznania i wykonania orzeczenia
zdarza się niezwykle rzadko, dążenie do celu w postaci zniesienia procedury exequatur we wszystkich sprawach
cywilnych i handlowych wydaje się realistyczne. W praktyce miałoby to miejsce głównie w odniesieniu do roszczeń
spornych. Zniesieniu exequatur powinny jednak towarzyszyć niezbędne gwarancje.
W odniesieniu do roszczeń bezspornych środki pośrednie zniesiono dzięki wprowadzeniu, w państwie członkowskim
wydania, kontroli minimalnych standardów dotyczących doręczenia dokumentu wszczynającego postępowanie oraz
zapewnienia pozwanemu informacji na temat roszczenia i postępowania. Ponadto kontrola w wyjątkowych
przypadkach powinna zaradzić sytuacjom, w których pozwanemu nie doręczono osobiście dokumentów w sposób
umożliwiający mu przygotowanie się do obrony lub gdy pozwany nie mógł sprzeciwić się roszczeniu z powodu siły
wyższej lub z powodu nadzwyczajnych okoliczności („szczególna kontrola”). W ramach tego systemu powód wciąż
musi przeprowadzić procedurę nadania zaświadczenia, choć tym razem odbywa się ona w państwie członkowskim
wydania orzeczenia, a nie w państwie członkowskim jego wykonania.
Z kolei rozporządzenie 4/2009 w sprawie zobowiązań alimentacyjnych[3] znosi exequatur , zarówno w odniesieniu
do roszczeń spornych, jak i bezspornych, w oparciu o harmonizację norm dotyczących prawa właściwego, natomiast
ochronę praw do obrony zapewniono dzięki specjalnej procedurze kontrolnej, stosowanej po wydaniu orzeczenia. W
rozporządzeniu 4/2009 przyjęto zatem założenie, że w związku z niewielką liczbą „problematycznych” orzeczeń
przedstawianych do uznania i wykonania można zapewnić swobodny przepływ, o ile pozwanemu przysługuje
skuteczny środek ochrony prawnej a posteriori (szczególna kontrola). Gdyby przyjąć podobne podejście w
odniesieniu do ogółu spraw cywilnych i handlowych, brak harmonizacji procedur takiej szczególnej kontroli mógłby
prowadzić w pewnym stopniu do niepewności w tych nielicznych sytuacjach, w których pozwany nie był w stanie
bronić się przed zagranicznym sądem. Należy się zatem zastanowić, czy nie byłoby pożądane wprowadzenie bardziej
zharmonizowanej procedury kontroli.
Pytanie 1: Czy Państwa zdaniem na rynku wewnętrznym wszystkie orzeczenia w sprawach cywilnych i handlowych
powinny móc przepływać swobodnie, bez przeprowadzania jakichkolwiek postępowań pośrednich (zniesienie
exequatur)? Jeżeli tak, to czy wydaje się Państwu, że w celu zniesienia exequatur należy utrzymać pewne gwarancje?
Jeżeli tak, to które? |
Exequatur – zgoda państwa przyjmującego na wykonywanie przez określoną osobę funkcji kierownika urzędu
konsularnego państwa wysyłającego. Exequatur wydawane jest w stosunku do przedstawionych przez kierownika
urzędu tzw. listów komisyjnych. Niekiedy może dotyczyć także innych niż kierownik urzędu urzędników
konsularnych. Państwo odmawiające udzielenia exequatur nie ma obowiązku uzasadnienia swojej odmowy. Od daty
udzielenia exequatur zależy pierwszeństwo (precedencja) w ramach tzw. korpusu konsularnego.
27. Procedura exequatur w k.p.k. i według orzecznictwa SN
28. Przeszkody ekstradycyjne (k.p.k.)
Art. 604 (niedopuszczalność wydania)
§ 1. Wydanie jest niedopuszczalne, jeżeli:
1) osoba, której wniosek dotyczy, jest obywatelem polskim albo korzysta w Rzeczypospolitej Polskiej z prawa azylu,
2) czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego albo gdy ustawa uznaje, że czyn nie stanowi przestępstwa albo że
sprawca nie popełnia przestępstwa lub nie podlega karze,
3) nastąpiło przedawnienie,
4) postępowanie karne co do tego samego czynu tej samej osoby zostało prawomocnie zakończone,
5) byłoby ono sprzeczne z polskim prawem,
6) zachodzi uzasadniona obawa, że w państwie żądającym wydania wobec osoby wydanej może zostać orzeczona lub
wykonana kara śmierci,
7) zachodzi uzasadniona obawa, że w państwie żądającym wydania może dojść do naruszenia wolności i praw osoby
wydanej,
8) dotyczy osoby ściganej za popełnienie bez użycia przemocy przestępstwa z przyczyn politycznych.
§ 2. Wydania można odmówić w szczególności, jeżeli:
1) osoba, której wniosek dotyczy, ma w Rzeczypospolitej Polskiej stałe miejsce zamieszkania,
2) przestępstwo zostało popełnione na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej albo na polskim statku wodnym lub
powietrznym,
3) co do tego samego czynu tej samej osoby toczy się postępowanie karne,
4) przestępstwo podlega ściganiu z oskarżenia prywatnego,
5) według prawa państwa, które złożyło wniosek o wydanie, przestępstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności do
roku lub karą łagodniejszą albo orzeczono taką karę,
6) przestępstwo, w związku z którym żąda się wydania, jest przestępstwem o charakterze wojskowym lub skarbowym,
albo o charakterze politycznym innym niż określone w § 1 pkt 8,
7) państwo, które złożyło wniosek o wydanie, nie zapewnia wzajemności.
§ 3. W wypadkach wskazanych w § 1 pkt 4 i § 2 pkt 3 rozpoznanie wniosku o wydanie można odroczyć do czasu
ukończenia w Rzeczypospolitej Polskiej postępowania karnego przeciwko tej samej osobie lub odbycia przez nią
orzeczonej kary albo jej darowania.
29. Ekstradycja a prawa człowieka
30. Pojecie przekazania – przejęcia ścigania, liczenie terminów w wypadku przejęcia ścigania
31. Sposoby traktowania kidnapingu międzynarodowego
32. Wzajemne uznawanie kar pozbawienia wolności i obowiązków probacyjnych w Unii Europejskiej (A. Górski, w
K. Boratyńska i in., Kodeks…, komentarz do rozdziałów 66f i g; A. Sakowicz, tamże, komentarz do rozdziałów
66h, j)
Rozdział 66f. Wystąpienie do państwa członkowskiego UE o wykonanie kary pozbawienia wolności
Rozdział 66g. Wystąpienie państwa członkowskiego UE o wykonanie kary pozbawienia wolności
Rozdział 66h. Wystąpienie do państwa członkowskiego UE o wykonanie orzeczenia skazującego na karę pozbawienia
wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, karę ograniczenia wolności, samoistnie orzeczony środek karny, a
także orzeczenie o warunkowym zwolnieniu i warunkowym umorzeniu postępowania karnego
Rozdział 66i. Wystąpienie państwa członkowskiego UE o wykonanie orzeczenia karnego związanego z poddaniem
sprawcy próbie

Podobne dokumenty