Pobierz PDF - KW Warszawa

Transkrypt

Pobierz PDF - KW Warszawa
ISSN 1641-9359
1 (3) /2002
bezp³atny
bezp³atny
"Ksi¹¿ka wyjœæ"
S³owo (a nawet dwa) od Prezesa
4
Sprawozdanie z Walnego Zebrania Cz³onków KW W-wa
6
Obóz Zimowy KW W-wa 2002 - Dolina S t aroleœna
aroleœna
8
Odlotowy FRENEY
11
Sieæ paj¹ka gêstnieje
14
18
“Ob³awa” na ORGANACH
Hejszowina - nie tylko
Szcz eliniec
24
cz. II
28
S A R DY N I A
Z Noe na Synaju, czyli obwiesie w akcji
34
Morskooczne Jaja - trochê historii (najnowszej)
38
Jak zos
zos t a³em Alpinis t ¹
40
Gór y s³aby
s³aby ch
44
(Klubowe) Remanenty Drogowe
46
PATA GONIA , omówienie
omówienie sezonu
sezonu 2001/2002
2001/2002
TATRY Z ACHODNIE - Z IMA 2001/2002
2001/2002
S EZ ON
ZIMO W Y
2001/2002
1
2001/20021
W
55
62
M OKU
66
ZGRUPOWANIE SPORTOWE CHAMONIX 21.07 - 10.08
69
Skrajna Bia³czañska Baszta
70
Infor mac je KW War
szaw
wa
Warsza
71
A/Zero - Biuletyn Informacyjno - Propagandowy KW Warszawa
Nr 1(3)/2002
ISSN: 1641-9359
Wydawca: Klub Wysokogórski Warszawa
Redakcja: Marek Libront, Artur Paszczak, Mariusz Wilanowski
Do powstania numeru przyczynili siê: Grzegorz Bittmar, Marcin Chmieliñski,
Rolando Garibotti, Grzegorz G³azek, Jan Gondowicz, Marek Kaliciñski,
Pawe³ Koz³owski, Kursant, Ma³gorzata Laskowska, Jarek Mazur, Jan Muskat,
Piotr Panufnik, Stefan Siegrist, Zbyszek Skierski, Andrzej Sk³odowski,
Marek Szarkowski, Czes³aw Szura, Tomasz Œniegocki.
Kontakt z redakcj¹:
e-mail: [email protected] i [email protected]
W biuletynie piszemy o sportach nie zawsze bezpiecznych dla waszego zdrowia.
Pamiêtajcie, robicie to na w³asne ryzyko. Zespó³ redakcyjny nie ponosi ¿adnej
odpowiedzialnoœci za jakiekolwiek wypadki powsta³e podczas uprawiania sportów
propagowanych na ³amach A/Zero. Nie próbujcie tego w domu!
Ok³adka: Piotr Konopka na lodospadzie Veverki II WI4, S³awkowski Szczyt, Dolina
Staroleœna - S³owacja.
fot. Mariusz Wilanowski
3
K
W
W
A
R
S
Z
A
W
A
S³owo (a nawet dwa)
od Prezesa
Drodzy Kole¿anki i Koledzy,
2 donios³e wydarzenia zdominowa³y ostatnie
pó³rocze - Walny Zjazd PZA i Walne Zebranie naszego
klubu.
Trochê to przykre, ale wiedza wiêkszoœci naszego œrodowiska
o zjeŸdzie sprowadza siê do faktu wyboru Janusza
Onyszkiewicza na prezesa PZA. Rzeczywiœcie wiadomoœæ to
niebagatelna, bo byæ mo¿e oka¿e siê, ¿e zwi¹zek nasz otrzyma³
lidera formatu Andrzeja Paczkowskiego. Jako prezes Janusz ju¿
potwierdzi³ s³usznoœæ naszego wyboru ratuj¹c bud¿et PZA przed
powszechnymi i wydawa³o siê nieuchronnymi ciêciami.
Niemniej ten zjazd przyj¹³ niezwykle wa¿ne uchwa³y. (W
tym miejscu nie zgodzê siê z Piotrem Pustelnikiem, który w MG
stwierdzi³, i¿ nic wa¿nego zjazd nie przyniós³. Jakbyœmy byli
na innych imprezach!) Moim zdaniem 3 wnioski zjazdowe tworz¹ w naszym ¿yciu ca³kiem now¹ jakoœæ, a s¹ to:
- Zobowi¹zanie zarz¹du do dzia³añ w celu zniesienia Karty Taternika. W szczególnoœci zarz¹d PZA zosta³
zobowi¹zany do zaskar¿enia rozporz¹dzenia o uprawianiu alpinizmu do Trybuna³u Konstytucyjnego.
- Decentralizacja systemu egzaminacyjnego na KT, tj. delegacja tych uprawnieñ do klubów. Od tej pory kluby bêd¹
mog³y powo³ywaæ w³asne komisje egzaminacyjne i wydawaæ wszystkie dokumenty.
- Zniesienie formalnych wymogów kwalifikacyjnych dla cz³onków klubów zrzeszonych w PZA. Odt¹d nawet
kluby nie zrzeszaj¹ce osób z KT bêd¹ mog³y wstêpowaæ do PZA (do tej pory musia³y zrzeszaæ min. 15 osób z KT).
Nietrudno chyba zauwa¿yæ, ¿e mamy do czynienia z prze³omem. Wreszcie jasno okreœliliœmy w jakim kierunku
chcemy pod¹¿aæ. Jasno nie znaczy jednak, ¿e bez perturbacji. Pewnie Was zdziwi, ale zwolenników KT, wszelkich
komisji, stopni i centralnego sterowania jest wci¹¿ bardzo wielu. Dziwi to tym bardziej, ¿e wœród Was ich jakoœ nie
dostrzegam (mo¿e tak dobrze siê kamuflujecie).
Tak wiêc otworzyliœmy zwi¹zek dla wszystkich ludzi gór - nie tylko dla posiadaczy KT. Bêd¹ odt¹d mog³y
nale¿eæ do PZA tak¿e i organizacje grupuj¹ce ludzi uprawiaj¹cych alpinizm amatorsko, gdzie nikt nigdy ¿adnych
egzaminów ze wspinania nie sk³ada³.
Wreszcie zakoñczyliœmy, jak¿e dla Was uci¹¿liwy (g³ównie ze wzglêdów "komunikacyjnych"), monopol egzaminacyjny "Betlejemki" - komisje powstan¹ przy klubach z pe³ni¹ uprawnieñ do wystawiania KT, KW itd. Mamy
nadziejê, ¿e nie tylko usprawni to proces wystawiania licencji, ale go tak¿e uproœci.
4
I wreszcie jasno okreœliliœmy siê, ¿e w przysz³oœci nie chcemy ¿adnych uprawnieñ, licencji itp. Chcemy aby by³o
tak, jak to jest w ca³ej Europie - ¿e do wspinania potrzebne jest ubezpieczenie i zdrowy rozs¹dek. I dlatego
zaskar¿ymy kuriozalne rozporz¹dzenie do Trybuna³u. I nawet jeœli przegramy, to do wytkniêtego celu bêdziemy
d¹¿yæ dalej, bo taka jest nasza wola.
Jak ju¿ wspomnia³em, wiele rzeczy mnie na tym zjeŸdzie zaskoczy³o - zachowanie czêœci delegatów
g³osuj¹cych czasem bez widomego sensu, pogl¹dy z innej epoki, nadreprezentacja pewnych œrodowisk i stanowisk.
Przegl¹da³em karty do g³osowania "na zarz¹d" i z przera¿eniem skonstatowa³em, ¿e na wiêkszoœci z nich skreœlone
by³y 3 ostatnie nazwiska!!! Ci delegaci g³osowali starym sposobem, bez zastanowienia i poczucia odpowiedzialnoœci wobec kolegów, którzy ich wybrali. Mam nadziejê, ¿e podczas przysz³ego zjazdu nasi koledzy wybior¹
swoich przedstawicieli w sposób bardziej œwiadomy. ¯e nie wyœl¹ ich tylko dlatego, ¿e siê zg³osili, bo wszyscy
pozostali maj¹ to gdzieœ. Zobaczymy.
Nasze zebranie klubowe przebieg³o nieco inaczej - sprawnie, mi³o i g³adko. Chcia³oby siê powiedzieæ, ¿e a¿
za bardzo. Czy nasza zgodnoœæ i brak tradycyjnych sporów wyniknê³y z pe³nej jednoœci stanowisk, czy z tego, ¿e
gadaæ siê Wam nie chcia³o? A ja zosta³em prezesem bo nie by³o innych chêtnych?
A mo¿e jednak macie do kolegów z zarz¹du i do mnie na tyle zaufania, ¿e daliœcie nam g³os poparcia?
Biorê wiêc lepsz¹ monetê i mam nadziejê, ¿e na nastêpne zebranie przyjdzie Was wiêcej. ¯e bêdziecie mieli
wiêcej pomys³ów i wiêcej bêdziecie od nas - ale te¿ od siebie - wymagaæ. Jak o tym myœlê, to przypomina mi siê rozmowa jak¹ Alicja (sekretarz) odby³a z pewnym koleg¹, który zagai³ w ten sposób:
- Co bêdê mia³ z przyst¹pienia do klubu?
- A co klub bêdzie mia³ z ciebie? - pad³a riposta godna JFK
- Nooooo, moj¹ osobê! - mniej pewnie wystêka³ kolega
- Czyli same k³opoty! - odpali³a Alicja.
Czasem widzê, jak siê uœmiechacie, gdy kolejny raz wk³adam do g³owy nowym cz³onkom zasady dzia³ania
klubu. Zawsze to samo. No, w zarysie (niekiedy improwizujê). Naprawdê wierzê jednak, ¿e to wa¿ne. Bo mo¿e
kiedyœ (na przyk³ad) wszystkie reklamy do A/zero bêd¹ organizowali cz³onkowie, a nie tylko sam zarz¹d.
Ale tymczasem pracujemy dalej. I nie narzekamy, bo - jak to mawiaj¹ - chc¹cemu krzywda siê nie dzieje.
Z taternickim pozdrowieniem,
Artur
5
Sprawozdanie z Walnego Zebrania
KW WARSZAWA
W
dniu 15.01.2002 odby³o siê Walne
Zebranie Klubu Wysokogórskiego
Warszawa. Po wybraniu na pocz¹tku przewodnicz¹cego zebrania w osobie Andrzeja
Sk³odowskiego, nast¹pi³a uroczysta chwila
wrêczenia przyznanych uchwa³¹ poprzedniego
Walnego Zebrania, zaszczytnych tytu³ów
cz³onka honorowego KW Warszawa. Przy pe³nej
auli, w obecnoœci ponad 150 klubowiczów,
dyplomy honorowych cz³onków KW odebrali:
LESZEK CICHY, JANUSZ KURCZAB, LESZEK
£¥CKI, JANUSZ ONYSZKIEWICZ, MACIEJ
POPKO, JAN SERAFIN, WANDA TADEUSIAK, za
nieobecnego KRZYSZTOFA ZDZITOWIECKIEGO
(wyprawa polarna) dyplom wrêczono ¿onie.
Po tej uroczystej ceremonii wybrano kolejno
sk³ady Komisji Mandatowej, Skrutacyjnej,
Matki, po czym nast¹pi³o odczytanie przez
kolegê Zbyszka Kroœkiewicza sprawozdania
delegatów Klubu na Walny Zjazd PZA.
Na zjeŸdzie PZA, KW Warszawa by³
reprezentowany przez czterech delegatów:
Zbigniewa Kroœkiewicza, Artura Paszczaka,
Zbigniewa Skierskiego i w zastêpstwie chorego
Grzegorza Benke - Marka Pokszana.
Nastêpnie w imieniu ustêpuj¹cego zarz¹du,
prezes Artur Paszczak odczyta³ sprawozdanie
z dzia³alnoœci zarz¹du za ostatni¹ kadencjê
przedstawiaj¹c w nim najwa¿niejsze cele
zrealizowane przez zarz¹d, do których nale¿a³y:
- wyprowadzenie przez wynajête biuro ksiêgowe zaleg³oœci finansowych Klubu,
- ustabilizowanie sytuacji finansowej Klubu,
g³ównie dziêki rekordowym wp³ywom ze
sk³adek cz³onkowskich i darowizn,
- wzrost liczby cz³onków Klubu dziêki polityce
otwartoœci - jesteœmy obecnie najliczniejszym
klubem w Polsce i daje nam to konkretn¹ si³ê
przetargow¹,
- zorganizowano dwie du¿e imprezy klubowe;
obóz zimowy w Dolinie Wielickiej oraz
wyprawê w Tien Szan,
- wydano drugi numer biuletynu klubowego
A/Zero,
- z powodu podwy¿szenia op³at za œciankê przy
ul. Siennickiej, zrezygnowano z jednego dnia,
klubowicze mog¹ obecnie wspinaæ siê na tym
obiekcie przez dwa dni w tygodniu.
Rozpoczêto natomiast wspó³pracê z Centrum
Wspinania "W Pionie" (ul. Nowowiejska).
Prowadzone s¹ równie¿ rozmowy z Centrum
Wspinaczkowym "On Sight" (ul. Obozowa)
w sprawie zni¿ek dla cz³onków Klubu.
- kontynuowana jest wspó³praca z firmami
Mount & Wave, Kanion i Rossignol, czego
wyrazem s¹ zni¿ki dla cz³onków Klubu,
- planowane jest tak¿e zorganizowanie pierwszego
od wielu lat szkolenia klubowego.
Po odczytaniu przez prezesa sprawozdania,
w g³osowaniu udzielono ustêpuj¹cemu
Zarz¹dowi absolutorium i wybrano nowy
zarz¹d. Do nowego zarz¹du wybrano 11 osób,
prezesem na kolejn¹ kadencjê zosta³ ponownie
wybrany kolega Artur Paszczak a pozosta³y
sk³ad nowych w³adz Klubu to: Marcin
Chmieliñski, Marek Czy¿ewski, Grzegorz
Graczyk, Joanna Kroœkiewicz, Marek Libront,
Alicja Paszczak, Zbyszek Skierski, Krzysztof
Wasilewski, Mariusz Wilanowski i Micha³
Zió³kowski. Ju¿ przy nowo wybranym zarz¹dzie
przedstawiono i przeg³osowano poprawki
w statucie, które tym razem mia³y bardziej
charakter techniczny, usprawniaj¹cy pracê
zarz¹du. Ustalono te¿ nowe wysokoœci sk³adek
cz³onkowskich w wysokoœci 60 z³ i 40 z³
(ucz¹cy siê); wpisowe do klubu ustalono jak
dotychczas na poziomie rocznej sk³adki.
Kolejnym punktem Walnego Zebrania by³o
przedstawienie wstêpnego kalendarza imprez
klubowych i przyznanie nagród "Orze³ KW".
6
Marcin Kaczkan
Zaplanowane zosta³y dwie imprezy:
pierwsza - to zimowy obóz na S³owacji (Dolina
Staroleœna), druga - letni obóz w Chamonix.
Klub zobowi¹za³ siê, jak co roku do wsparcia
finansowego obu imprez, w stopniu, w jakim
bêd¹ pozwala³y klubowe fundusze.
Jeœli chodzi natomiast o nagrodê "Orze³
KW," to w tej edycji zdecydowano siê przyznaæ
jedynie cztery równorzêdne wyró¿nienia.
Zgodnie z za³o¿eniami nagrody, wyró¿nieni
zostali wspinacze m³odzi, a tegorocznymi
laureatami zostali:
- Marcin KACZKAN - za zdobycie drog¹ normaln¹ szczytu Chan Tengri (6995 m.) podczas
klubowej wyprawy w Tien Szan i próbê
wejœcia na Pik Pobiedy (7439 m.).
- Piotr MORAWSKI - za zdobycie drog¹ normaln¹
szczytu Chan Tengri (6995 m.) podczas
klubowej wyprawy w Tien Szan. Dla Piotra by³
to debiut w górach wysokich, jak widaæ
bardzo udany.
Piotr
Morawski
- Pawe³ OLEK - za przejœcie z Grzegorzem
Bittmarem drogi La Liberte w Bournillon
(masyw Vercors, Francja), okreœlanej najwiêkszym okapem Europy (za przejœcie m.in.
tej drogi w 1995 roku Maciej Rysula otrzyma³
wyró¿nienie PZA).
- Pawe³ STRZELECKI - za obiecuj¹cy debiut
tatrzañski. Pawe³ w swoim pierwszym sezonie
tatrzañskim przeszed³ z ró¿nymi partnerami
31 dróg. W swoich celach nie ograniczy³ siê
wy³¹cznie do rejonu Hali i Moka, przechodz¹c
tak¿e klasyki na takich œcianach jak: p³d.
œciana Baty¿owieckiego Szczytu czy zach.
œciana Gerlachu.
Pawe³ Olek
Wszyscy laureaci otrzymali atrakcyjne
nagrody ufundowane przez Mount & Wave
i Rossigniol.
Ostatnia czêœæ zebrania poœwiêcona zosta³a
dyskusji oraz sprawom zwi¹zanym z korzystaniem ze œcianek klubowych.
d.w.
Pawe³ Strzelecki
7
Obóz Zimowy KW Warszawa 2002
- Dolina S t ar oleœna
Mariusz Wilanowski
K
iedy po drugim zimowym obozie
w Dolinie Miêguszowieckiej (2000 r.)
pisa³em, ¿e byæ mo¿e narodzi³a siê nowa œwiecka
tradycja, bardziej by³o to moje pobo¿ne ¿yczenie, ni¿ stwierdzenie faktu. ¯yczenie, które
mia³em nadziejê kiedyœ siê spe³ni i bêdzie
mo¿na wpisaæ obóz na sta³e do kalendarza
imprez organizowanych przez Klub. Cztery lata
to nie ma³o, tak wiêc po czwartym udanym
obozie zimowym mo¿na stwierdziæ, ¿e moje
pobo¿ne ¿yczenie chyba siê spe³ni³o, a i przysz³oœæ
jawi siê w korzystnej perspektywie.
Zaliczaj¹c co roku now¹ dolinê na S³owacji,
w tym roku zdecydowaliœmy siê na zorganizowanie wyjazdu w Dolinê Staroleœn¹, maj¹c za
bazê oddan¹ w zesz³ym roku do u¿ytku
Zbójnick¹ Chatê. Powodzenie imprezy w latach
poprzednich, jak i zapowiedŸ, ¿e do dyspozycji
Widok z Ma³ej Wysokiej na Dol. Staroleœn¹
m³odzie¿y bêd¹ instruktorzy, sprawi³o, ¿e przez
obóz przewinê³a siê rekordowa liczba 38 osób
(w tym 5 uroczych kole¿anek), a nie byli to
nawet wszyscy zg³oszeni wczeœniej na listê.
O ile we wczeœniejszych latach stosunek kadry
do m³odzie¿y by³ mniej wiêcej równy, tak teraz
odczuliœmy wyraŸny niedobór starszyzny.
Z³o¿y³o siê na to parê czynników w tym jeden jak siê wydaje kluczowy dla ca³ej sprawy - brak
na wyjeŸdzie prezesa. "Zdradziecko" sfaulowany podczas meczu pi³ki no¿nej pomiêdzy
KW a UKA, zamiast na obóz trafi³ na stó³ operacyjny, a obecnie przechodzi d³ug¹ i kosztown¹
rehabilitacjê. Fama o prawdopodobnej absencji
prezesa spowodowa³a niedojechanie kilku
innych starszych kolegów, co w konfrontacji
z najazdem m³odych sprawi³o, ¿e i tak nieliczna
kadra mia³a rêce pe³ne roboty.
fot. Mariusz Wilanowski
fot. Mariusz Wilanowski, arch. Przemek Goraj
Odbi³o siê to
wyraŸnie na iloœci
sportowych przejϾ,
a w³aœciwie nale¿a³oby powiedzieæ: na
ich braku. S³owo siê
jednak rzek³o i ka¿dy
zimowy debiutant
mia³
zapewnion¹
opiekê instruktora.
Fakt, ¿e by³y to w wiêkszoœci drogi ³atwe,
wydaje
siê
byæ
spraw¹ drugorzêdn¹
w obliczu zdobywania
zimowych ostróg pod
okiem doœwiadczonych
kolegów.
Pogoda nie by³a
naszym sprzymierzeñ- Piotr Gawlik na wsch. filarze Dzikiej Turni
cem - obóz rozpocz¹³ siê i zakoñczy³ w dupówie W jednym dniu, dwóm ró¿nym osobom, na
rozdzielonej krótkim okresem ³adnej pogody. ró¿nych drogach, z³ama³y siê dziabki tej samej
Bardzo ma³o œniegu w œcianach sprawia³o, ¿e firmy. Z³amanie nast¹pi³o w okolicach uchwytu
czêsto nie mieliœmy do czynienia ze stricte a o przypadku mo¿na chyba zapomnieæ, gdy¿
zimow¹ wspinaczk¹, a z drapaniem rakami po czêœæ od jednego czekana, mo¿na bez
skale. Takie œciany jak p³d. Ma³ego Lodowego zauwa¿alnej ró¿nicy dopasowaæ do czêœci od
czy p³d. Ma³ego Ostrego mo¿na by³o prze³oiæ drugiego czekana. Œmia³o mo¿na wiêc
w letnich butach (robiono je zreszt¹ bez raków, zaryzykowaæ tezê o wadzie konstrukcyjno 5-6 wyci¹gów suchej ska³y). Bliskie podejœcia materia³owej wiêkszej partii sprzêtu (obie
ze schronu faworyzowa³y œciany Baniastej Turni dziabki pochodzi³y z jednej partii).
Patrz¹c wstecz z perspektywy czasu na nasz
czy Ma³ej Wysokiej jak i pd.-zach. Ma³ego
Jaworowego, na której klasyczny Czarny ¯leb wyjazd wiem, ¿e tak modne ostatnio narzekania
doczeka³ siê przejœcia w wykonaniu chyba o zaniku ducha zimowego wspinania w narodzie
wszystkich uczestników obozu. Stosunkowo s¹ mocno przesadzone. Ludzie chc¹ siê wspinaæ
spora liczba wycofów wynika³a w du¿ej mierze zim¹, trzeba tylko czasami stworzyæ im ku temu
z panuj¹cych warunków atmosferycznych. okazjê, daæ jakiœ impuls, zmotywowaæ - dobrej
Znalaz³ siê te¿ czas na æwiczenia z rozpoznawa- woli m³odym do napierania nie brakuje. Cieszy
nia zagro¿enia lawinowego, jak i pierwszy kon- te¿ fakt, ¿e w nasze œlady poszed³ inny
takt z lodem - pokonanie przez kilka zespo³ów warszawski klub - UKA, i po latach zastoju
lodospadu Veverki. Panowa³a bardzo dobra w organizowaniu klubowych wyjazdów, nasi
atmosfera, osi¹gaj¹c swoje apogeum w dniu, koledzy zza miedzy zorganizowali w ostatnim
kiedy Ma³ysz zdoby³ olimpijskie srebro - czasie dwa obozy. Zarówno letni w Bia³ej
Wodzie, jak i zimowy w Moku mo¿na œmia³o
œwiêtowano jeszcze d³ugo po zamkniêciu baru.
Oby³o siê bez kontuzji a jedynym nieprzy- nazwaæ udanymi tak pod wzglêdem organizajemnym akcentem by³ incydent z dziabkami. cyjnym, jak równie¿ osi¹gniêæ sportowych.
9
Przez obóz KW przewinê³y
siê nastêpuj¹ce osoby:
Arek Arak,
Jerzy Brennejzen,
Piotr Bucki,
Marek Czy¿ewski,
Konrad Æwik,
Jaros³aw Dubczyk,
Andrzej Dutkiewicz,
Piotr Gawlik,
Przemek Goraj,
Grzegorz Graczyk,
Piotr Jankowski,
Marcin Kaczkan,
W³odek Kaniowski,
Pawe³ Karczmarczyk,
Dawid Kaszlikowski,
Karolina Kirszak,
Tomasz Kopyœ,
Eliza Kubarska,
Pawe³ Kwiatkowski,
Robert Lau,
Pawe³ Lewandowski,
Marek Libront,
Jasiek Mierzejewski,
Ola Misztur,
Piotr Morawski,
Marta Oleszczuk,
Konrad Parzych,
S³awek Paw³owski,
Marek Pokszan,
Janusz Poro¿yñski,
Pawe³ Przybysz,
fot. Przemek Goraj
Obóz Zimowy KW Warszawa 2002 - Dolina Staroleœna
Czêœæ uczestników obozu pod Dzik¹ Turni¹
Ania Rudakowska,
Andrzej Sk³odowski,
Bartek Tarchalski,
Konrad Tenczyñski,
Mariusz Wilanowski,
Ziemowit Wirski,
Micha³ Zieliñski.
...sprzedam tanio dziabki w dobrym stanie!
Poni¿ej wykaz ciekawszych dróg: zarówno tych pokonanych, jak i zakoñczonych wycofami:
Baniasta Turnia - lewym ¿ebrem pn. - wsch. œciany WHP 1807; IV
Baniasta Turnia - praw¹ czêœci¹ pn. - wsch. œciany WHP 1804; IV
Dzika Turnia - pn.-wsch. œcian¹ Drog¹ Sawickiego WHP 2085; III
Dzika Turnia - pn.-wsch. œcian¹ wschodnim filarem WHP 2086; V
Jaminska Turniczka - od pn.-zach. z Nowoleœnej Kotliny Drog¹
Benesova-Piacek-Tatarka ; IV+
Jaminska Turniczka - od pn.-zach. z Nowoleœnej Kotliny wariantami na
prawo od Drogi Tatarki; IV
Jaworowy Szczyt - od po³udniowej strony ¯lebem Chwaœciñskiego
WHP 2387; II
Jaworowy Szczyt - pd.-zach. œcian¹ Czarnym ¯lebem WHP 2395; II
Jaworowy Szczyt - pd.-zach. œcian¹ filarem na Zadni¹ Jaworow¹
Basztê WHP 2394; IV
Ma³a Wysoka - praw¹ czêœci¹ wschodniej œciany WHP 1796 (dó³
œciany robiono WHP 1800); IV
Ma³y Lodowy Szczyt - p³d.-zach. filarem - Filarem Kulczyñskiego
WHP 2492; IV
Ma³y Ostry Szczyt - po³udniow¹ œcian¹ Drog¹ Firsoffa WHP 2410; II
Ostry Szczyt - po³udniow¹ œcian¹ Drog¹ Häberleina WHP 2429; IV
Poœrednia Nowoleœna Turnia - prawym filarem pó³nocnej œciany Drog¹
Sawickiego WHP 1995; IV (drogê robiono tylko do Poœredniej
Nowoleœnej Galerii)
S³awkowski Szczyt - ¿leb Veverki - lodospad, jeden wyci¹g lodu II WI 4
Strzelecka Turnia - lewy filar po³udniowej œciany WHP 2445; IV
Strzelecka Turnia - lewym ¿lebem Drog¹ Puškaša WHP 2444; V A1
Z ambitniejszych prób zakoñczonych niepowodzeniem
trzeba wymieniæ:
Jaworowy Szczyt - pd.-zach. œcian¹ Kominem Krupicera WHP 2391; V
Jaworowy Szczyt - pd.-zach. œcian¹ Kominem Motyki WHP 2397; IV
(wycof ju¿ po pokonaniu komina)
Ponadto w ramach zabijania czasu podczas dupówy, uczestnicy
obozu uprawiali tzw. turystykê kwalifikowan¹ (trudnoœci do II) zaliczaj¹c wiêkszoœæ szczytów i prze³êczy w otoczeniu Doliny Staroleœnej.
10
ODLOTOWY
FRENEY
Relacja z 3-go polskiego przejœcia Filara Freney na Mt. Blanc
w dniach 1-2 sierpnia 1980 r.
Zbigniew Skierski
O
powiem teraz historiê, na której
wspomnienie jeszcze dziœ, po latach,
resztki w³osów unosz¹ mi siê na g³owie, po plecach przebiega dreszcz a d³onie lekko wilgotniej¹.
Historia ta, w perspektywie zbli¿aj¹cego siê
wyjazdu klubowego do Chamonix, nabiera
pewnej œwie¿oœci a mo¿e i pobudzi czujnoœæ
niektórych kolegów wspinaczy.
By³o lato 1980 roku. Wyl¹dowaliœmy
w Chamonix z ca³¹ grup¹ Polaków, jak zwykle co
roku licznie odwiedzaj¹cych tê Mekkê alpinizmu.
Tym razem, po drobnych perturbacjach, w³adze
miejskie wyznaczy³y nam obozowisko (dzikie)
w lasku nieopodal szosy odga³êziaj¹cej siê
w kierunku tunelu pod Mt. Blanc. Oprócz
Polaków z tej formy koczowania korzystali
jeszcze tylko Angole, którzy podobnie jak my
w owych czasach, mieli notoryczne problemy
z kask¹. Tak czy inaczej w lesie by³o sympatycznie
i mo¿na by spêdziæ tam ca³y miesi¹c nie ruszaj¹c
siê z miejsca, gdyby nie piêtrz¹ce siê nad nami
góry. Ich potêga stymulowa³a myœli, przyci¹ga³a
jak magnes. Któregoœ piêknego popo³udnia mój
partner, Micha³ Nanowski, w charakterystyczny
dla siebie sposób rzuci³:
- No Skierski, sprê¿aj siê - Freney czeka. . .
Spodziewa³em siê tego, ale dopóki projekt
drzema³ w sferze jednej z wielu mo¿liwoœci by³
czymœ odleg³ym. Nagle wypowiedziany, nabra³
cech konkretnej rzeczywistoœci. Jego nieuchronnoœæ przybi³a mnie swoim ciê¿arem. Nie by³o
odwrotu. Przera¿aj¹ca swoj¹ histori¹, legendarna
droga Filarem Freney by³a teraz naszym
wyzwaniem. Niebawem okaza³o siê, ¿e na ten sam
fantastyczny pomys³ wpadli nasi koledzy Marek
i Przemek (Marek Serwa z Czêstochowy i Przemys³aw
Piasecki z Poznania). Po krótkiej naradzie
postanowiliœmy odbyæ tê wycieczkê razem.
Kolejny dzieñ up³yn¹³ na przygotowaniach.
Ustalaliœmy taktyczn¹ i techniczn¹ stronê przed-
siêwziêcia, kompletowaliœmy sprzêt, jedzenie
i wszystko inne, co wydawa³o nam siê niezbêdne
do prze¿ycia. W efekcie nasze wory osi¹gnê³y
niebotyczne rozmiary i ciê¿ar. Teraz z tego
nale¿a³o wybraæ i pozostawiæ to, co by³o naprawdê
niezbêdne. Po kilku redukcjach uznaliœmy, ¿e
wiêcej zostawiæ nie mo¿emy. Odchudzone w ten
sposób wory ostatecznie dobi³y nas swoim
ciê¿arem w samo po³udnie 30-go lipca - gdy
schodziliœmy z Aigullle du Midi na lodowiec
Vallée Blanche. Na szczêœcie tego dnia mieliœmy
do przebycia stosunkowo niewielki odcinek do
bivacco na Col du Trident (drugiego obok Fourche
w tej grani). Dalej plan by³ prosty: odpoczywamy
w bivacco, w nocy ruszamy, trawersujemy
lodowiec Brenva, schodzimy przez Col Moore
i trawersujemy pod wschodni¹ Mt. Blanc, aby
osi¹gn¹æ kuluar spadaj¹cy z Col de Peuterey i nim
na prze³êcz. Nasz schron, pocz¹tkowo pusty, pod
wieczór nape³ni³ siê ludŸmi. Zanim zorientowaliœmy
siê, wszystkie miejsca na pryczach by³y
pozajmowane. Z trudem odnajduj¹c œpiwory,
po³o¿yliœmy siê równie¿. O œnie raczej nie by³o
mowy. Po prostu o 24-tej trzeba by³o wstaæ
i ruszaæ w drogê. Pomimo rozgwie¿d¿onego nieba
by³o ciep³o. Izoterma zero stopni przebiega³a
nienormalnie wysoko, bo prawie na czterech
tysi¹cach. Rozmiêk³y œnieg da³ o sobie znaæ, gdy
przekraczaliœmy szczelinê brze¿n¹ w zejœciu z Col
Moore. D³u¿szy czas szuka³em tam dogodnego
miejsca na zejœcie, lecz gdy w koñcu zdecydowa³em siê na krok, wbity g³êboko czekan
wyjecha³. Polecia³em. Na szczêœcie niedaleko.
Teren poni¿ej ³agodnia³ i zdo³a³em wyhamowaæ.
Podczas upadku, wpiêty z boku do uprzê¿y
"robot," dotkliwie wbi³ mi siê pod ¿ebra. NieŸle
jak na pocz¹tek - pomyœla³em. Kontynuowaliœmy
trawers pod wschodni¹ Mt. Blanc. Odcinek ten,
nara¿ony zawsze na lawiny schodz¹ce z ca³ego
muru œciany wschodniej, by³ szczególnie niebezpieczny.
11
Gdzieœ tutaj swój ostateczny kres znalaz³ Samek
(Samuel Skierski - zgin¹³ 24 sierpnia 1968 roku
w lawinie seraków wraz z Francuzem Jacguesem
Fourier) ze swoim francuskim partnerem.
Wspinali siê wówczas na drodze Poire na
wschodniej œcianie Mt.Blanc. Oko³o 9-tej rano
prawie koñczyli drogê, gdy pod nimi urwa³a siê
bariera seraków. Pola œnie¿ne ponad barier¹
urwa³y siê równie¿, jak to zwykle bywa w takich
przypadkach, nios¹c na sobie nieszczêsn¹
dwójkê...
Tê, oraz kilka innych natrêtnych myœli,
próbowa³em eliminowaæ ze swojej œwiadomoœci,
koncentruj¹c siê raczej na utrzymaniu szybkiego
i równego tempa. Trzeba by³o jak najszybciej
wydostaæ siê z zagro¿onej strefy. Przed nami
teren zacz¹³ stawaæ dêba. Byliœmy u wylotu kuluaru.
Z mozo³em ruszyliœmy w górê w kierunku
prze³êczy Peuterey, zostawiaj¹c po prawej zerwy
Filara Naro¿nego.
Centralny Filar Freney doœæ d³ugo
pozostawa³ nie zdobyty. Powodem by³o trudne
dojœcie pod œcianê, ryzykowny i skomplikowany
"wycof" w razie za³amania pogody oraz trudnoœci
samej drogi. W roku 1961 dokonano trzech prób
wejœcia tym filarem, z których pierwsza za³ama³a
siê pod szczytem na skutek burzy i zakoñczy³a
tragicznie. Z siedmiu najlepszych alpinistów
francuskich i w³oskich zginê³o czterech. Opis tej
próby opublikowany w "Paris Match" przytoczy³
Jan D³ugosz w swojej ksi¹¿ce "Komin
Pokutników". Druga próba zakoñczy³a siê wycofaniem dwuosobowego zespo³u francuskow³oskiego przed osi¹gniêciem szczytu filara.
W trzeciej - zwyciêskiej - bra³ udzia³ nasz rodak
Jan D³ugosz...
Prze³êcz osi¹gnêliœmy ok. 7 rano. Wory da³y
siê nam strasznie we znaki. Pomimo naszych
wysi³ków, znów reprezentowaliœmy typowy
"ciê¿ki" styl polski. Po odpoczynku na prze³êczy
uznaliœmy, ¿e jest na tyle póŸno, ¿e zostaniemy tu
do nastêpnego dnia. Decyzja ta przysz³a nam
o tyle ³atwo, ¿e w gruncie rzeczy byliœmy
wykoñczeni nieprzespan¹ noc¹, emocjonuj¹cym
i d³ugim podejœciem, no i ju¿ trochê wysokoœci¹.
Z drugiej strony ta nieprzewidziana przerwa
niebezpiecznie przed³u¿a³a czas przebywania
w strefie zagro¿enia. Na szczêœcie pogoda by³a
stabilna i nic nie zapowiada³o jej pogorszenia.
Nastêpnego dnia o œwicie byliœmy mocno
zdziwieni prósz¹cym œniegiem. Duch bojowy nie
opuœci³ nas jednak. Ruszyliœmy w górê. Tego dnia
ja z Micha³em byliœmy zespo³em prowadz¹cym.
Jednak Marek z Przemkiem wspinali siê za nami
w sposób niezale¿ny. Si³y mieliœmy dopiero
po³¹czyæ na os³awionym "œwieczniku". Dzieñ
up³yn¹³ na pokonywaniu niezliczonych
wyci¹gów w skale i mixcie - ca³y czas prawie
skrajnie trudnych. Prowadz¹cy szed³ z ciê¿kim
worem. Wysi³ek by³ nieludzki a œnieg delikatnie
prószy³. O zmroku byliœmy o wyci¹g pod
"œwiecznikiem". Tu i ówdzie napotykaliœmy
jakieœ stare fragmenty odzie¿y oraz innych
sprzêtów œwiadcz¹ce o walce, jak¹ stoczyli tu
nasi poprzednicy. Nie chcieliœmy tu nocowaæ.
Miejsce na biwak przygotowaliœmy w grañce
œnie¿nej, zbaczaj¹c nieco w lewo z drogi.
Pracowicie ugnietliœmy w niej trójk¹tn¹ platforemkê,
która z trudem mieœci³a cztery osoby.
Plan na dzieñ nastêpny by³ prosty. Ja
doprowadzam pod "œwiecznik," a Marek wraz
z Przemkiem pokonuj¹ trudnoœci "œwiecznika"
i mocuj¹ dla nas linê na sztywno do stanowiska
ponad stref¹ przewieszon¹. My zajmujemy siê
transportem gratów, czyli ma³pujemy do góry
z ciê¿kimi worami wczepionymi pod dupowspór
a oni kontynuuj¹ wspinaczkê. Tak te¿ siê sta³o.
Marek z Przemkiem szybko uporali siê z kluczowymi
trudnoœciami drogi. Za³o¿yli stanowisko na bardzo
pochy³ej platformie ponad przewieszonym terenem
i umocowali na sztywno nasz¹ linê. Ruszy³em do
góry. Marek w tym czasie kontynuowa³
wspinanie w pi¹tkowym terenie.
Po dojœciu na platformê przyauci³em siê
pêtlami na krótko do stanowiska, a wolne ma³py
poszybowa³y wzd³u¿ liny na dó³ do Micha³a.
Prawdopodobnie w trakcie tej operacji lina przesunê³a siê na krawêdzi p³yty w kierunku miseczki
skalnej z kryszta³em kwarcu w œrodku, który
podziwia³em tam wczeœniej. Tymczasem, nie
maj¹c nic lepszego do roboty, delektowa³em siê
widokami i przestrzeni¹ dooko³a - odpoczywa³em. W którymœ momencie spojrza³em
z góry na potrzaskany w dole lodowiec Freney.
12
Ten przywi¹za³ wówczas koniec do uprzê¿y, a ja
solidnie œci¹gn¹³em z pó³wyblinki. W ¿yciu nie
dozna³em takiej ulgi. By³ uratowany. W dó³
pop³ynê³a komenda zezwalaj¹ca na ma³powanie.
Nagle potworny bicz strzeli³ mnie w plecy i twarz.
Jednoczeœnie poczu³em olbrzymi ciê¿ar na ¿ó³tej
linie... To jakiœ koszmar. Sta³o siê nieprawdopodobne. Pêk³a lina. Po kolejnym ruchu
Micha³a lina pêk³a..., lecz ja trzyma³em go nadal
przy ¿yciu na koñcu tej, do której przed chwil¹ siê
przywi¹za³. Nie mog³em uwierzyæ, ¿e to siê
sta³o... a jednak. Bez w¹tpienia mia³em go.
Czu³em ciê¿ar. Szed³ do góry. Pilnowa³em by nie
popuœciæ pó³wyblinki. ¯ó³ty, pojedynczy Edelrid
trzeszcza³ i by³ teraz taki cienki jak jakieœ gówniane
sznurowad³o. Mo¿e i on za chwilê pêknie..? Mo¿e
i on pod obci¹¿eniem przesun¹³ siê po krawêdzi
p³yty do miseczki z kwarcem??? Teraz, gdybym
mia³
pilota,
zmieni³bym
program...
Rzeczywistoœæ trwa³a jednak dalej, a wyobraŸnia
podsuwa³a uparcie widok katastrofy i ró¿ne
scenariusze z tym zwi¹zane. Pojawi³ siê lêk
o w³asn¹ skórê. Przecie¿ w worze transportowanym przez Micha³a by³ ca³y ciê¿ki sprzêt, a w tym
buty, raki i czekany, bez których ciê¿ko by³oby
kontynuowaæ wspinaczkê. Wyobra¿a³em sobie
miny ratowników zdejmuj¹cych z wielkiej
alpejskiej œciany kilku facecików w "korkerach"
albo "aluetê", która zbli¿aj¹c siê do œciany,
zawadza wirnikiem o ska³y i wali siê w dó³,
a wraz z ni¹ znika szansa na jakikolwiek ratunek.
Tymczasem d³onie, kurczowo zaciœniête na linie,
powoli drêtwia³y. Oby ju¿ siê skoñczy³ ten
koszmar. W tym momencie, niespodziewanie
szybko, zza krawêdzi p³yty, wy³oni³y siê kask
i g³owa Micha³a. Jeszcze chwila morderczego
wysi³ku i sta³ miêdzy nami. Zdjêliœmy rêkawice
i uœcisnêliœmy sobie d³onie... Wygl¹da³o na to, ¿e
powróci³ z dalekiej podró¿y.
By³ odleg³y o co najmniej piêæset metrów i nic nie
ogranicza³o mi widoku na niego, prócz krawêdzi
naszej pochy³ej p³yty... i w tym momencie
zobaczy³em, ¿e na linie, która prze³amywa³a siê
przez tê krawêdŸ i znika³a w przewieszeniu
poni¿ej, widnieje dziwny pióropusz. To by³
szokuj¹cy widok. Poczu³em jak w³osy staj¹ mi
dêba a po plecach przebiega silne mrowienie.
Niedowierzaj¹c w³asnym oczom zwróci³em siê
z proœb¹ o konsultacje do stoj¹cego obok
Przemka. Ten spojrza³ w dó³ i potwierdzi³ moje
obawy. Lina by³a powa¿nie nadciêta a na jej
koñcu szamota³ siê w rytmicznych podrzutach
niczego nie podejrzewaj¹cy Micha³. Sil¹c siê na
maksymalny spokój ryknêliœmy do niego, aby
natychmiast przesta³ ma³powaæ. Musia³ wyczuæ
grozê w naszych g³osach, gdy¿ zamar³ w bezruchu.
Nie by³o pytañ. Gor¹czkowo kombinowa³em co
zrobiæ. W pierwszej chwili chcia³em obni¿yæ siê
do miejsca przetarcia i podwi¹zaæ prusikiem linê
poni¿ej newralgicznego punktu. Nie mia³em na to
szans. Nie mia³em pod rêk¹ tylu wolnych pêtli,
aby to wszystko wykonaæ. Przemo zaproponowa³,
¿e siê rozwi¹¿e z liny ³¹cz¹cej go z Markiem,
¿eby wolny koniec spuœciæ do Micha³a. To by³
niez³y pomys³. Krzyknêliœmy do Marka, aby
natychmiast stan¹³ i przyauci³ siê do jakichœ
haczyków. Po chwili luŸny koniec ¿ó³to-z³ocistego
Edelrida sp³yn¹³ w dó³. Posz³o tego z kilkanaœcie
metrów lecz informacje z do³u by³y niedobre.
Brakowa³o jeszcze ok. dziesiêciu metrów. W tym
czasie Micha³ wisia³ wolno w powietrzu, lekko
obracaj¹c siê wokó³ w³asnej osi. Zastanawia³ siê,
czy nie dowahaæ siê pó³tora metra do tkwi¹cego
w skale starego haka. Nie móg³ siê zdecydowaæ
na ten ruch, prze¿ywaj¹c jednoczeœnie g³êbok¹
rozterkê i psychiczne katusze. Wtedy zobaczy³
wysoko nad sob¹ koniec spuszczanej do niego
liny i postanowi³ czekaæ. Liny nie da³o siê jednak
wyd³u¿yæ. Jedyn¹ metod¹ by³o teraz zmuszenie
prowadz¹cego Marka aby siê ... cofn¹³ (!!!). On
jednak nie chcia³ tego zrobiæ. Teren by³ co najmniej
mocno pi¹tkowy. Straszna wi¹zanka z do³u i groŸba
œci¹gniêcia na si³ê w koñcu poskutkowa³y. Marek
siê cofn¹³ i wpi¹³ do jakiegoœ haczyka. Powoli
brakuj¹ce dziesiêæ metrów dotar³o do Micha³a.
***
Dalsza wspinaczka przebiega³a bez zak³óceñ
i pomimo próby opuszczenia nas przez kolegê
Micha³a, uda³o nam siê szczêœliwie zakoñczyæ
drogê w komplecie, powróciæ do cywilizacji
i spojrzeæ na otaczaj¹c¹ rzeczywistoœæ poprzez
pryzmat nowego doœwiadczenia...
13
Sieæ paj¹ka gêstnieje
Stefan Siegrist
fo
t.
Kl
et
te
rn
4/
20
02
Latem
Latem 2001r
2001r jeden z najbardzie
najbardziejj znany
znanych ws
ws pinaczy szwajcar
szwajcarsskich St
St efan
efan Siegrist
Siegrist
(znany
(znany chocia¿by
chocia¿by z pier w szego
szego zimow
zimow ego we
we jœcia
jœcia na Cer r o Tor
Tor r e od zachodu)
dokona³
dokona³ pr z e jœcia
jœcia no w e j, niezwykle tr udne j dr ogi na pó³nocne j œcianie
œcianie Eiger u.
ZnajomoϾ z e S t ef anem i jego pr zy jacielem, fotograf
fotograf em-alpinis t ¹ Thomasem
Ulrichem, zaw
a³ Cer r o Tor
zaw ar liœmy
liœmy w 1996r
1996r,, kiedy to zdobyw
zdobywa³
Tor r e w t ym samym
samym czaczasie, co nasza wypra
wypra w a Pepsi
Pepsi Max.
Dziêki temu
s³a³ nam materia³
temu St
St efan
efan przy
przys³a³
materia³ o swo
swo jej
jej ws
ws pinaczce, a ponadto opra
opra cow
j, któr
a dla wiêkszoœ
ci z
cowany
any specjalnie
pecjalnie dla nas dosk
doskona³y schemat drogi
drogi klasyczne
klasycznej,
która
wiêkszoœci
O
¿lebach, rysach i szczelinach,
w tych nieziemsko stromych
œniegach. W górê i w dó³. W lewo
i w prawo. We wszystkich kierunkach,
w ka¿dej stromiŸnie. To czeka "Paj¹k"".
Tymi dramatycznymi s³owami Heinrich
Harrer, jeden z czterech szczêœliwych zdobywców
pó³nocnej œciany w 1938 r, opisywa³ w swej
s³ynnej ksi¹¿ce "Bia³y paj¹k" lodowe pole w górnej
czêœci 1800-metrowej œciany.
"Wszyscy wspinacze, którzy wybieraj¹ siê na
pó³nocn¹ Eigeru musz¹ przez niego przejœæ. Nie
da siê go omin¹æ."
t o
sezon na Eigerze
( 3 9 7 0 m ) ,
najwa¿niejszym
elemencie
krajobrazu
Grindelwaldu, latem i jesieni¹ 2001: 2 nowe drogi
na zakurzonej pó³nocnej œcianie, 2 nowe drogi na
s³onecznej œcianie po³udniowo-wschodniej.
Szczególnie
imponuj¹ca
jest
linia
Berneñczyka Stefana Siegrista i Ueliego Stecka,
wiod¹ca ze stacji Eigerwand wprost do "Paj¹ka"
i dalej na wierzcho³ek - nie polecana dla
wspinaczy o s³abych œciêgnach i nerwach.
"Nie ma nic oprócz lodu w tych ma³ych
14
rys. Stefan Siegrist
Od zrobienia Japoñskiej direttissimy
w 1969 mo¿na ju¿ jednak omin¹æ "Paj¹ka".
Teraz jednak dwóch wspinaczy dotar³o do
tajemniczego, bia³ego pola po ciemnej
stronie Eigeru w miejscu, gdzie jest ono
najbardziej niedostêpne: w jego lewej
nodze, która zwiesza siê w formie lodowej
kolumny wysoko ponad "Biwakiem œmierci".
Steck i Siegrist prze¿yli prawdziwe
uderzenia adrenaliny w ci¹gu swojej
wspinaczki 1100-metrow¹ drog¹ pó³nocn¹
fot. Klettern 4/2002
œcian¹ - mniej mo¿e na odcinkach
wspinaczki klasycznej z trudnoœciami do
VIII, ale bardziej we fragmentach mikstowych, gdzie nastêpcy bêd¹ musieli
pokonywaæ robi¹ce wra¿enie trudnoœci
w stopniu M7.
Szczególnie w poniedzia³ek, kiedy
rozpocz¹³ siê ostatni dzieñ wspinania,
koñcowe z 28 wyci¹gów przypad³y na
wieczór: "Totalnie zalodzona i krucha
ska³a, prawie bez mo¿liwoœci asekuracji"mówi Steck. A Siegrist dodaje:
"Naprawdê, prawie osi¹gnêliœmy
nasze granice."
Tych dwóch po prostu chcia³o
ju¿ osi¹gn¹æ wierzcho³ek, chocia¿
portaledge, œpiwory i kuchenka
zosta³y w "Paj¹ku" - i wci¹¿
czekaj¹ na wydobycie.
O wpó³ do ósmej wieczorem
obaj wspinacze stanêli na
wierzcho³ku - dla Siegrista,
który by³ cz³onkiem zespo³u
"Eiger-Live" podczas sprawozdania
na ¿ywo z przejœcia drogi klasycznej, by³ to drugi raz w tej "œcianie
œcian"; dla Stecka, który pozna³
j¹ maj¹c 18 lat na drodze
Heckmaira - by³ to raz pierwszy.
27-m¹ drogê na pó³nocnej
œcianie Eigeru ochrzcili M³ody
paj¹k. Nastêpnie w cztery
godziny zeszli noc¹, strom¹
zachodni¹
flank¹
do
Eigergletscher, gdzie w hotelu
czeka³y na nich obiad i wygodne
³ó¿ka. Z wierzcho³ka, przez
telefon komórkowy, zamówi³ je
dla nich Stefan.
16
“Ob³awa” na ORGANACH
Tekst: Grzegorz Bittmar i Jarek Mazur
Organy
G
znajduje siê turnica z widokiem na dolinê. Pod
œcian¹ jest kamienny stó³ i siedziska, a do tego
piêæ bardzo przyjemnych miejsc noclegowych.
Nie ma tylko wody, trzeba j¹ nosiæ z samego
do³u. Ca³y masyw Organów ma po³udniowo zachodni¹ wystawê. Przy dobrej pogodzie
mo¿na siê raczyæ ciep³ymi promieniami s³oñca.
Noce maj¹ w sobie coœ tajemniczego. Blask
ksiê¿ycowego œwiat³a przedostaje siê przez
gêstwinê œwierków, oœwietla ska³ê ukazuj¹c jej
nierównoœci, s³ychaæ przemykaj¹ce gdzieœ
ukradkiem zwierzêta, a wszystko to przy cieple
ogniska.
Grzegorz Bittmar
dyby powsta³a ksi¹¿ka pt. "Magiczne
miejsca Tatr" to niew¹tpliwie Organy
zaistnia³yby jako jedno z tych miejsc, gdzie
œwiat wygl¹da nieco inaczej. Id¹c Dolin¹
Koœcielisk¹ trudno nie zauwa¿yæ tej wspania³ej
œciany. Stoj¹c na drodze u wylotu Jaskini
MroŸnej ma siê wra¿enie, ¿e zaraz siê przewróci
i spadnie pod nogi. Œciana nieco "odrzuca" doœæ
trudnym podejœciem i formacj¹, a raczej jej
brakiem, ale za to mi³oœnicy finezyjnej hakówki
na pewno znajd¹ tu coœ dla siebie.
Ju¿ pierwsz¹ nagrod¹ za trudy podejœcia jest
piêkny teren rozci¹gaj¹cy siê pod œcian¹; coœ
w rodzaju du¿ego, trawiastego tarasu, na którym
OBECNY STAN DRÓG NA ORGANACH:
1.
2.
3.
4.
5.
Droga przez Wy¿nie Zbójnickie Okno V+; Ryszard Laskowski, Maciej Lewicki, Leszek Nowiñski
i Robert Rodziñski 11-04-1972
S³oneczne akordy V+ A3; Jan Muskat i Miros³aw D¹sal 19 i 21-09-1981
Spacer z Agnieszk¹ IV A2; Grzegorz Bittmar i Pawe³ Olek 06 i 07-10-2000
PrzyjdŸmy tutaj z dziewczynami IV A2+; Grzegorz Bittmar i Jaros³aw Mazur 13 i 14-06-2001
Ob³awa IV A2+; Grzegorz Bittmar i Jaros³aw Mazur 09 i 10-11-2001
18
19
rys. Jarek Mazur
“OB£AW
OB£AWA ”
Kiedy po skoñczeniu latem naszej nowej drogi
na Organach (PrzyjdŸmy tutaj z dziewczynami IV
A2+) schodziliœmy z Grzeœkiem (Grzegorz
Bittmar - przyp. red.) w dó³ do Koœcieliskiej
obiecaliœmy sobie, ¿e wrócimy tutaj niebawem,
wypatrzyliœmy bowiem w prawej czêœci œciany
obiecuj¹c¹ liniê nowej drogi.
Owe niebawem przeci¹gnê³o siê do paru
miesiêcy i dopiero jesieni¹ z Grzeœkiem, Arturem
(Artur Hojny - przyp. red.) i Kol¹ podchodzimy
ponownie pod nasz¹ œcianê. Artur idzie w roli
fotografa, jednak jego pomoc przy wynoszeniu
sprzêtu jest nieoceniona. Tradycyjnie pod zejœciem
z MroŸnej nape³niamy kanisterki wod¹ i dok³adamy
sobie ten ciê¿ar do plecaków. Powoli st¹pam po
schodach, wci¹gam siê po porêczach. Po krótkim
odpoczynku i sforsowaniu barierki zag³êbiamy siê
w stromy las. Teraz wszystko jest ju¿ znajome:
najpierw Zimna, potem karpa i osypuj¹ce siê
kamienie, etap w¹t³ych korzonków, zwalone
drzewo, pod którym trzeba siê z worem trochê
Biwak
posk³adaæ, miejsce odpoczynkowe, pierwszy
trawersik, stromym lasem w dó³, stromym lasem
w górê i ju¿ jesteœmy pod ostatnim progiem. Tym
razem nie korzystamy z trawersu. Ciekawe jak na
pro¿kach poradzi sobie Kola? Kola to ¿ó³ta,
skundlona wilczyca. Robiê jej zaimprowizowan¹
uprz¹¿ z taœmy i wpinam koniec do rozwieszonej
przez Grzeœka porêczówki. Ciê¿ko podci¹gam siê
na p³añce, dochodzê nad kluczowe drzewko
i zaczynam podci¹gaæ Kolê. Kola zamiast
zachowaæ spokój, wpad³a w panikê, skuli³a uszy,
schowa³a g³owê pomiêdzy wyci¹gniête ³apy
i wypad³a z uprzê¿y. Przelecia³a oko³o czterech
metrów; ca³e szczêœcie nic siê jej nie sta³o.
Wo³a³em j¹ i zachêca³em do wspinania, po chwili
wbi³a siê w trawki i ¿wawo zaczê³a zdobywaæ
wysokoœæ. W koñcowych pro¿kowych trudnoœciach
zosta³a dwa razy podsadzona i ca³y zespó³
szczêœliwie zameldowa³ siê na miejscu
planowanego biwaku. Od lata du¿o siê tutaj
zmieni³o; znacznie poprawi³ siê socjal. Grzesiek
wybudowa³ wysoki murek os³aniaj¹cy palenisko,
przyci¹gn¹³ kamienie na fotele, zaaran¿owa³
niewielk¹ spi¿arkê nakryt¹ blatem kamiennego
sto³u. Œcianê chodzimy ogl¹daæ z eksponowanej
turnicy zawieszonej nad dolin¹. Œmiejemy siê, ¿e
w razie gdybyœmy z niej spadli, to na pewno
wypadn¹ nam baterie z czo³ówek. Niestety rano
okaza³o siê, ¿e o tej porze roku z Rêkawicy nie
kapie woda, czeka nas reglamentacja p³ynów lub
Jarek na pierwszym wyci¹gu Ob³awy
20
przechodzi w dzieñ.
Rano szukam Koli, okazuje siê, ¿e
z powodu wiatru wynios³a siê ze swoim
œpiworem do zag³êbienia obok namiotu,
w którym œpi Grzesiek i Artur. Mia³a
tam zaciszniej. Po œniadanku, na
przodek. Robi siê coraz trudniej.
Korzystaj¹c z rad Grzeœka mozolnie
posuwam siê do przodu. Dalekim
wysiêgiem osadzam frienda, przyby³
kolejny odcinek zdobytego terenu.
Wszystkie haki siedz¹ uszami do do³u,
staram siê obci¹¿aæ jednoczeœnie kilka
punktów a i tak czujê jak siê obsuwam.
Wiercê riveta i odci¹¿am na chwilê
zmêczone haczyki. Dalsza czêœæ
wyci¹gu nie jest dla mnie ³atwiejsza, w
pewnym momencie czujê siê tak osaczony,
¿e chcê ju¿ nawet odpaœæ, wyrwaæ co
mam wyrwaæ i pójœæ do "Harnasia".
Na pytanie Grzeœka, "kto wyjdzie po
tym do góry", nie znajdujê odpowiedzi;
Kola i Grzeœ
wycieczki na dó³ po wodê. Dzisiaj mój dzieñ.
Latem, kiedy wypatrzy³em now¹ liniê drogi,
zdeklarowa³em siê, ¿e poprowadzê pierwszy
wyci¹g. S³owo siê rzek³o, koby³ka u p³ota.
Obwieszam siê zatem szpejem i wbijam pierwszy
hak. Celem jest rysa, która prowadzi pod trójk¹tny
okapik a nastêpnie kontynuuje siê w prawo pod
za³amaniem daszku. Doci¹gam siê podchodz¹c po
taœmach ³aweczek. Wtem trzask i le¿ê na glebie.
Chichoczemy psotnie, ¿e by³ to typowy lot na hobbita. Wypl¹tujê siê z liny i wracam do przerwanego
zajêcia. Kola skamle niespokojnie, ¿artujemy
mówi¹c, ¿e czuje œmieræ. Po d³ugim czasie
dochodzê do trójk¹tnego okapiku i kilku haków ze
S³onecznych akordów i Spaceru z Agnieszk¹. Tutaj
nasze drogi przecinaj¹ siê. "Akordy" i "Spacer"
przewijaj¹ siê przez przewieszkê do góry, mój
wyci¹g ucieka pod okapem w prawo. Artur ju¿
wdar³ siê od ty³u na Organy, zjecha³ i robi zdjêcia.
Jeszcze chwilê siê wspinam i wystarczy na dzisiaj,
dalszy ci¹g zabawy jutro. Kola przychodzi pod
namioty, dopiero wtedy, kiedy wszyscy s¹ na
ziemi. Wiêkszoœæ dnia spêdzi³a w s³onecznej ny¿y
pod Rêkawic¹. Zdaje siê mówiæ, ¿e jak chcemy
sobie zrobiæ krzywdê, to nie przy niej i bez jej
udzia³u. Spêdzamy kolejny wieczór przy ognisku,
dla oszczêdnoœci nie gotujemy wody na gazie.
Planujemy wnieœæ tutaj kratê na ruszt, a byæ mo¿e
zainstalowaæ w œcianie nad ogniskiem wysiêgnik
do wieszania kocio³ka. Ch³odna, wietrzna noc
Grzeœ w okapie - pierwszy wyci¹g Ob³awy
21
wspinam siê wiêc dalej. Jeszcze jedna amokowa
sytuacja. W histerii próbujê wbiæ spita, ³amiê
gniazdo, nie mam si³y wbiæ drugiego, idê dalej.
Odpoczywam na lepszych haczykach. Znowu
robi siê trudniej. Miarka siê przebra³a, wbijam
spita. Do koñca wyci¹gu zosta³o oko³o czterech
metrów. Przede mn¹ tajemniczy, ruchomy bia³y
bloczek. Muszê pod nim przejœæ. Wbijam kolejne
haki, doci¹gam siê do miejsca, z którego bêdê
móg³ za³o¿yæ stanowisko... i lecê w lufkê.
Zatrzymujê siê na v-ce niedaleko spita, zak³adam
z niego stanowisko i œci¹gam Grzeœka. Mam
sporo satysfakcji, jak widzê haki wypadaj¹ce pod
ciê¿arem upuszczanego m³otka. Zje¿d¿amy
zostawiaj¹c porêczówkê, Artur równie¿ zostawia
linê, z której robi³ zdjêcia. Wracamy przecie¿
tutaj za tydzieñ. Wór ze szpejem chowamy
w krzakach i na dó³. Kola zje¿d¿a z pro¿ków
podpiêta pod przyrz¹dem. Na szlaku mam krótk¹
wymianê zdañ, na temat psa, ze starym
Kap³onem, który robi tam w towarzystwie
robotników radosne wykopki.
Tydzieñ w Warszawie zlecia³ szybko. PóŸn¹
noc¹, po wizycie na bazie u Bartka i Gogo, podchodzimy z Arturem kolejny raz do naszego
skalnego ogródka. Spad³ ju¿ pierwszy jesienny
œnieg, w³aœnie z tego powodu nie ma z nami Koli,
marz³aby zarówno w nocy jak i w czasie dnia.
W czasie podejœcia spêdzam z worem na pro¿ku
oko³o dwudziestu minut, decyduj¹c siê na strza³
do korzonka i przewiniêcie do drzewka. Suszê
przemoczone ubranie przy ognisku. Czekamy na
Grzeœka, który ma przyjœæ z Hendrixem (Pawe³
Lipiñski - przyp. red.) i Filipem (Filip Frydek przyp. red.). Przychodz¹ nad ranem; wychodzê
z namiotu i rzucam im porêczówkê. Fajnie, ¿e
przynieœli mi skorupy, bêdê móg³ wisieæ sobie
w ciepe³ku. Dwa zespo³y i fotograf to ju¿ prawie
zacz¹tek taboru, Grzesiek wieczorem zorganizuje
dla siebie nowe miejsce noclegowe; na
œwierczynie w p³ytkiej ny¿y niedaleko ogniska.
Hendrix i Filip maj¹ robiæ powtórzenie
"Spaceru". Rano wychodzê do spita i próbujê
dalej trawersowaæ. Popad³em w psychozê bia³ego
bloczka, bojê siê, ¿e spadnie i odetnie mi linê.
Próbujê przejœæ na rivetach, bez korzystania
Team na Organach
z rysy; zarzucam jednak szybko ten pomys³.
Usi³ujê zrobiæ paj¹ka na skyhook-ach, równie¿
bez powodzenia. Prowadzenie przejmuje Grzeœ.
W daszek wbija haczyk, klinuje bloczek dwoma
hakami i przenosi stanowisko. W ten sposób
koñczymy kolejny dzieñ. Jutro do góry przeniesiemy sklepik i na drugi wyci¹g runie King.
Biwak jest ju¿ zimowy, bez ognia by³oby dr¿¹co
i ponuro. Przy œniadaniu konstatujemy fakt braku
herbaty, odzyskujemy wiêc "szczury" ze œmietnika.
Po porannej pogawêdce wieszamy siê na drodze.
Hendrix asekuruj¹cy Filipa co chwila wyci¹ga
nasze liny z ogniska. Grzeœ pokazuje klasê
w trawersie nad okapem i w dojœciu do ryski.
Gdyby mieæ ³om, mo¿na by zarzuciæ Hendrixa
wraz z namiotami i okolicznym lasem, paroma
tonami kamieni. Grzesiek pnie siê coraz wy¿ej.
22
Patrz¹c na niego stwierdzam, ¿e uczeñ jest godny
swojego mistrza. Na tej samej œcianie wspina siê
kolejne pokolenie zakopiañskich wspinaczy.
Mijaj¹ godziny, ubywa liny, s³oñce chyli siê ku
zachodowi. Grzesiek koñczy wyci¹g, Artur sesjê
fotograficzn¹, ja zaczynam likwidowaæ przeloty.
Wtem rozlega siê gromkie:
- Dzieñ dobry, Stra¿ Parku, czy mog¹ panowie
teraz zejϾ ?
Odpowiadamy, ¿e nie, podajemy swoje nazwiska.
Dowiadujemy siê o obstawieniu przez filanców
wszystkich wariantów dojœcia do doliny. Artur na
dole ju¿ zap³aci³ mandat. M³ody Kap³on
odchodzi, spotykamy go potem przy potoku.
Dolina przy wywierzysku zastawiona jest
samochodami, czekaj¹ na nas funkcjonariusze
parku. Prosimy o wypisanie mandatu kredytowego,
po d³ugich targach zgadzaj¹ siê na to, spisuj¹ nas
i odje¿d¿aj¹. Czujemy siê jak basejump-erzy
z³apani przez rangersów w Yosemitach.
Przynajmniej
nie
schwytali
wczeœniej
schodz¹cego Hendrixa z Filipem.
Szmat czasu po Nowym Roku, podchodzimy
z Grzeœkiem w kierunku Zbójnickiego Okna
i dalej nad Organy. Zje¿d¿amy w œcianê,
œci¹gamy linê. Przed nami trzeci - ostatni wyci¹g
drogi. Co chwila kapie z nieba. Rysa z pancern¹
asekuracj¹ doprowadza Grzesia pod lekko
przewieszon¹ p³ytkê. Widzê go, jak j¹ prze³aja,
potem znika z pola widzenia. Œciana w tamtym
miejscu k³adzie siê, przechodz¹c w strome trawy.
Na tê okolicznoœæ wziêliœmy komplet dziabek,
raki i dwa warthogi; okazuj¹ siê jednak
bezu¿yteczne, trawy s¹ ca³kowicie rozmarzniête.
Podajê du¿o luzu, lina szybko ucieka, potem
d³ugo, d³ugo nic i znowu du¿o luzu. Domyœlam
siê, ¿e Grzeœ pod³aja klasycznie. Marznê.
Wreszcie mogê iœæ. Pierwsze ruchy s¹, jak zwykle,
drewniane. Rozgrzewam siê wybijaj¹c haczory
ze skoœnej rysy. Dochodzê pod p³ytkê. Nie
wierzê, ¿e p³yciutko wklepana pozioma jedynka
utrzyma mój ciê¿ar, ale co tam, w koñcu idê na
drugiego. Powy¿ej p³yty zaczyna siê, trawiasty
teren ze s³ab¹ asekuracj¹. Przeloty - to pêczki
szpeju poupychane w kruszyznê. Przechodzê
obok sporej sterty kamieni, przypominaj¹cej
biblioteczkê, wystarczy kopn¹æ i posypi¹ siê
z niej ksi¹¿ki. Na pó³eczce z drzewkami siedzi
uœmiechniêty Grzeœ. Nad nami g¹szcz kosówek.
Przedarcie siê przez nie z worami to ostatnie
zadanie na tej planszy.
W zapadaj¹cych ciemnoœciach, zamiast na
szczyt (...te stereotypy...), wchodzimy do lasu,
œciskamy sobie rêce, jak stary leœniczy z leœniczym.
Kolejna droga na Organach sta³a siê faktem.
Gubimy siê trochê w zejœciu, trzeba wracaæ
spory kawa³ek po œladach. Coraz wiêksze
odcinki pokonujê na czworakach, ale có¿, to
przecie¿ jest czasem wpisane w scenariusz
naszej zabawy. U Grzeœka w domu myœlimy nad
nazw¹ i propozycj¹ wyceny. D³ugo siê nie
zastanawiamy. Ob³awa A2+.
Jarek Mazur
Grzeœ prowadzi drugi wyci¹g
23
Hejszowina
- nie tylko
R
ejon Pod Starym Biwakiem to jedno
z miejsc zwi¹zanych z pocz¹tkami
polskiej eksploracji wspinaczkowej Hejszowiny.
Zaczê³a siê ona doœæ póŸno, bo dopiero w maju
1982 roku. Ju¿ w sierpniu tego samego roku
w³aœnie na Starym Biwaku (który wtedy nie by³
jeszcze wcale "stary") rozbili namioty wspinacze
z £odzi. By³ to jeden z pierwszych obozów
wspinaczkowych zorganizowanych w polskich
piachach - wtedy jeszcze po³o¿onych tak daleko,
¿e a¿ trzeba by³o organizowaæ w celu wspinania
klubowe obozy. Stan wojenny nie by³ jeszcze
"odwieszony", wœród WOP i miejscowej milicji
nadal pokutowa³ mit niemieckich szpiegów,
którzy w specjalnie do tego celu przeznaczonych
puszkach zostawiaj¹ sobie na wierzcho³kach
niedostêpnych ska³ meldunki. Krótko mówi¹c,
mieszkanie na Starym Biwaku mia³o na pocz¹tku
nieco konspiracyjny charakter.
Co ciekawe, w tamtym pionierskim okresie
Stary Biwak by³ g³ównie sypialni¹, wspinaæ
chodzi³o siê gdzie indziej. Poza 3 wybitniejszymi
ska³ami - Misiem i Tygryskiem, zdobytymi przez
Jaœka Fija³kowskiego, oraz Laleczk¹, na któr¹
wdar³ siê jako pierwszy Marek P³onka,
uprawiano tam jedynie bouldering na g³azie
w pobli¿u namiotów, nazywanym z racji
charakterystycznego kszta³tu "S³up". Na S³upie
by³a nawet ksi¹¿ka szczytowa, ale zaginê³a
"w pomroce dziejów". Przez kilka lat, zanim
przyje¿d¿aj¹cy w Hejszowinê wspinacze zaczêli
gustowaæ bardziej w urokach cywilizacji, tzn.
mieszkaæ w zaprzyjaŸnionych domach w
Kar³owie, £ê¿ycach czy w koñcu w klubowej
chacie £KW w Pasterce, Stary Biwak by³ ulubionym miejscem noclegowym ³odzian. Ostatnie
œlady zamieszkiwania wspinaczy w rejonie Starego
Biwaku zatar³ po¿ar, który mia³ miejsce kilka lat
temu przy okazji walki pracowników leœnych
z kornikiem.
Szcz eliniec
cz.II
Laleczka
Laleczka nad Potokiem
Potokiem
Eksploracja wspinaczkowa na wiêksz¹ skalê
zaczê³a siê pod Starym Biwakiem dopiero 10 lat
po pierwszych wizytach wspinaczy, czyli w 1993
roku. Wtedy te¿ zaatakowana zosta³a Ska³a nad
Potokiem. Jest to niew¹tpliwie najciekawszy
w okolicy obiekt wspinaczkowy - ponad 20
metrów pionowej, litej ska³y z charakterystycznym
skoœnym u³awiceniem i miejscami z dziurami,
daj¹cymi mo¿liwoœæ odpoczynku. G³ównym
"otwieraczem" dróg na Skale nad Potokiem by³
Micha³ Szczepanik. W latach 1995-96 z ró¿nymi
partnerami pokoñczy³ swoje wczeœniejsze projekty
- 3 z 4 istniej¹cych tam obecnie dróg: Bia³e noce
(VIIIa), Lekcjê wspinania (VIIIa) i Szko³ê
wytrwania (VIIIb). To równie¿ wtedy W³adek
Szczepanik wraz z Irkiem Bilichowskim wbili
pierwsze 2 ringi na drodze w okolicach lewego
kantu œciany. Jednak dokoñczenie tej drogi,
nazwanej na czeœæ Klamera, który w¹tpi³ w
mo¿liwoœæ jej ostatecznego pokonania, Defetysta
(VIIIa/b) nast¹pi³o 3 lata póŸniej - po wygaœniêciu
rezerwacji. Dokonali tego Marek Jarmuszczak
i Wojtek Jakubowski, obaj znani z licznych
nowych dróg w masywie Naro¿niaka i w Basztach.
Trudnoœci wszystkich czterech dróg na Skale nad
Potokiem wynosz¹ oko³o VIIIa - VIIIb (VI.1 VI.1+). Z wyj¹tkiem Szko³y Wytrwania, bêd¹cej
drog¹ "jednego miejsca", pozosta³e maj¹ raczej
charakter ci¹gowy. Asekuracja - jak na warunki
hejszowiñskie - jest przyzwoita (2 - 4 ringi na
20m ska³y). Warto zabraæ ze sob¹ kilka wêz³ów
i pêtli, które wybitnie poprawiaj¹ samopoczucie,
szczególnie na rzêchowatym wyjœciu z trudnoœci
u góry.
Tak¿e w roku 1995 poprowadzono 3 nowe
drogi na Laleczce, co w zasadzie wyczerpuje
mo¿liwoœci wspinaczkowe tej niewielkiej
(licz¹cej 8 - 9m wysokoœci) ska³ki. Najtrudniejsza
spoœród nich - Szybki numerek (VIIIa, czyli oko³o
VI.1) charakteryzuje siê jednym trudnym ruchem
25
Ska³a nad Potokiem
przy ringu. Pozosta³e (Kopulkancik i Westwand obie VIIa, czyli oko³o V+) to podobnie jak Stara
droga (VIIb czyli jakieœ VI-) typowe dla
umiarkowanych trudnoœci drogi "dla smakoszy" z w³asn¹ asekuracj¹ z wêz³ów oraz pêtli
zak³adanych na kolumienki.
Poni¿ej znajdziecie szczegó³owe topo fragmentu
rejonu Pod Starym Biwakiem, obejmuj¹ce
Laleczkê i Ska³ê nad Potokiem. Nietrudno siê
domyœliæ, ¿e jest to fragment zapowiadanego
w poprzednim numerze A/Zero przewodnika
wspinaczkowego po Hejszowinie, którego drugi
tom wreszcie ukaza³ siê drukiem. Obejmuje on
rejony Bia³ych Ska³ (opisane w poprzednim
A/Zero przez Piotrka Panufnika), Pod Starym
Biwakiem oraz masyw rozci¹gaj¹cy siê od Lisiej
Prze³êczy (przy szosie Radków - Kudowa,
powy¿ej Kar³owa), czyli Naro¿niak, Kopê
Œmierci i Ska³y Puchacza. Zainteresowani
zakupem drugiego lub pierwszego tomu przewodnika (poœwiêconego masywowi Wielkiego
Szczeliñca) mog¹ kontaktowaæ siê z Micha³em
Szczepanikiem, tel. (0-42) 6842151,
e-mail:[email protected]
Dojœcie do rejonu:
Jad¹c (lub id¹c) Szos¹ Stu Zakrêtów (Radków
- Kudowa) z Kar³owa pod górê, w stronê
Kudowy, zatrzymujemy siê na niewielkim
parkingu na Lisiej Prze³êczy - po lewej stronie
drogi, zaraz za ostrym zakrêtem. Z parkingu
drog¹ leœn¹ (¿ó³tym szlakiem) oko³o 300m
w kierunku p³d.-wsch., do miejsca, gdzie szlak
skrêca w lewo, w kierunku Bia³ych Ska³. St¹d
jeszcze kilkadziesi¹t metrów drog¹, a¿ do
widocznych po jej prawej stronie ska³ (Pajacyk,
Prosiaczek). Do Laleczki i Ska³y nad Potokiem
dojdziemy (oko³o 100m) wyraŸn¹, odchodz¹c¹
w tym miejscu z drogi
w prawo w stronê ska³
œcie¿k¹.
LALECZKA
13.
14.
14a.
15.
16.
STARA DROGA VIIb
SZYBKI NUMEREK VIIIa 1R
wariant VIIc 1R
KOPUL(K)ANCIK VIIa
ZACHODNIA ŒCIANA (WESTWAND) VIIa
topo: Hejszowina, Przewodnik wspinaczkowy tom 2
SKA£A NAD POTOKIEM (MASYW)
17.
18.
19.
20.
DEFETYSTA VIIIb 4R
BIA£E NOCE VIIIb 4R
LEKCJA WSPINANIA VIIIc 2R
SZKO£A WYTRWANIA VIIIb 2R
ONSIGHT
Centrum Wspinaczkowe
Hala Sportowa Ko³o
Warszawa, ul. Obozowa 60
zapraszamy codziennie od 1000 do 2200
dojazd z Centrum tramwajami: 1, 12, 13, 20, 23, 24
przystanek: Magistracka
S A R D Y N I A
Tekst i zdjêcia: Ma³gorzata Laskowska i Marcin Chmieliñski
Z
wspinaliœmy siê kolejno w Cala Gonone, Jerzu,
Isili, Chinatown, Punta Pilocca, Masua i Capo
Caccia. Pod koniec pobytu chcieliœmy jeszcze
zahaczyæ, o co prawda niezbyt atrakcyjny
wspinaczkowo, lecz podobno niezwykle malowniczy granitowy rejon Capo Testa. Niestety,
deszcz, który uparcie pada³ przez ca³y dzieñ,
ca³kowicie wykluczy³ nas z jakiejkolwiek
aktywnoœci w tym miejscu.
Przemieszczanie siê z rejonu do rejonu nie
jest uci¹¿liwe, gdy¿ ca³a wyspa ma 200 km
d³ugoœci i 120 km szerokoœci, wiêc odleg³oœci
pomiêdzy nimi nie s¹ du¿e. Przenosiliœmy siê
zazwyczaj rano, ¿eby pozbawiæ siê w¹tpliwej
przyjemnoœci szukania po ciemku miejsca do
spania.
Sezon wspinaczkowy na Sardynii trwa ca³y
rok, ale najbardziej komfortowa pogoda do
wspinania jest wiosn¹ i jesieni¹. Podczas
naszego pobytu zdarza³o siê, ¿e w ci¹gu dnia
temperatura przekracza³a 30 stopni. Jednak o tej
porze roku nie nale¿y zbyt uparcie broniæ siê
przed zabraniem ciep³ych rzeczy, gdy¿ kiedy
tylko chowa siê s³oñce, robi siê bardzo zimno.
Mieszkañcy wyspy s¹ bardzo serdeczni
i pomocni. Co prawda trudno tam porozumieæ
siê po angielsku, ale ju¿ po tygodniu wprawiania
siê w rozmowie na migi na ka¿dy temat, komunikowanie siê z miejscow¹ ludnoœci¹ nie
stanowi³o problemu.
Powa¿nym problemem na Sardynii jest
woda. Jest ma³o miejsc, gdzie mo¿na siê w ni¹
zaopatrzyæ. Czasami na stacjach benzynowych
jest kran. Je¿eli planujemy biwakowaæ na dziko,
warto mieæ jej spory zapas.
nu¿eni
monotoni¹
krótkich
zimowych dni, postanowiliœmy w tym
roku przed³u¿yæ sobie pierwszomajowy
weekend i ruszyæ nieco dalej ni¿ zazwyczaj.
Kuszeni opowieœciami tych, którzy dotarli tam
ju¿ wczeœniej, zdecydowaliœmy: Sardynia.
Wyruszyliœmy w pi¹tek 19 kwietnia po
po³udniu, aby ju¿ po 18 godzinach jazdy samochodem znaleŸæ siê we w³oskiej miejscowoœci
Livorno, sk¹d odp³ywaj¹ promy na wyspê.
Jeszcze 6 godzin nu¿¹cej morskiej podró¿y
i byliœmy na miejscu. Na powitanie postraszy³a
nas nieco pogoda. Gdy wysiedliœmy w Golfo
Aranci na pó³nocnym wschodzie wyspy,
beztrosko zacz¹³ kropiæ deszcz. Jednak nasz
niepokój okaza³ siê przedwczesny. Kiedy rano
otworzyliœmy oczy, œwieci³o s³oñce i dobra
pogoda utrzymywa³a siê prawie do koñca
wyjazdu.
Na Sardynii jest kilkadziesi¹t rejonów
skalnych, w wiêkszoœci po³o¿onych we
wschodniej i po³udniowej czêœci wyspy.
Dominuje ska³a wapienna o licznych odmianach, ponadto wystêpuj¹ tam rejony granitowe
i bazaltowe. Znajdziemy tam drogi zarówno
typowo ska³kowe - jednowyci¹gowe i œwietnie
obite, jak i kilkusetmetrowe, wymagaj¹ce
w³asnej asekuracji.
Planuj¹c wyjazd na Sardyniê, mo¿na przyj¹æ
dwie opcje. Pierwsza - to wybranie sobie dwóch
lub trzech rejonów na wyspie i wspinanie siê
w nich, dopóki nie zrobi siê wszystkich interesuj¹cych nas dróg. Druga, któr¹ my wybraliœmy,
to objechanie ca³ej Sardynii z przeznaczeniem
2-3 dni na jeden rejon. W ten sposób
28
Jerzu, sektor Il Castello
R EJONY
WSPINACZKOWE
-
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Cala Gonone
Po³o¿enie i dojazd:
Cala Gonone le¿y na wschodnim wybrze¿u wyspy. Z drogi nr 125 musimy skrêciæ wprost do tunelu
tu¿ za miejscowoœci¹ Dorgali.
Drogi i asekuracja:
Okolice Cala Gonone s¹ rozleg³ym rejonem wspinaczkowym, na który sk³ada siê kilkanaœcie sektorów.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
Cala Fuili. 35 dróg 10-30 m o trudnoœciach od 5a do 8a+. Ska³y po³o¿one s¹ nad samym morzem.
Codula Fuili. 13 dróg 20-25 m o trudnoœciach 6a+-8b.
Aguaplano. 13 dróg 10-25 m o trudnoœciach 6a-7b+.
I tornanti. 36 dróg 7-20 m o trudnoœciach 6a-7b.
Ziu Martine. 5 dróg 10-30 m o trudnoœciach 6a+-7c.
La Poltrona. 47 dróg o trudnoœciach od 5 do 8a, z przewag¹ 5-6b. D³ugoœæ dróg od 20 do 175 m.
Wapienne œciany uk³adaj¹ siê tu w skalny amfiteatr. Wspinaczka ma charakter techniczny.
Il budino dei giganti. 11 dróg 40-220 m o trudnoœciach 3-5a z przewag¹ dróg d³ugich.
Le placce di Flinstone (pó³nocno wschodnia czêœæ Il Budino). 5 dróg o trudnoœciach 5a-5c.
Le placce di Serendippo. 18 dróg 15-80 m o trudnoœciach 5a-6a+.
Monte Irveri. 14 dróg 12-20 m o trudnoœciach 6a-7b.
Arcadio. 7 dróg 20-25 m o trudnoœciach 6a-7c.
Margheddie. 22 drogi 20-150 m o trudnoœciach 4b-7c+ z przewag¹ dróg do 6a.
Bidiriscottai. 14 dróg 15-210 m o trudnoœciach 5b-7c.
Dorgali (falesie del parco). 38 dróg 7-35 m o trudnoœciach 5a-7b+.
Monte Oddeu. 7 dróg 90-305 m o trudnoœciach 3c-6c+.
Doloverre di Surtana. 43 drogi 15-230 m o trudnoœciach 3-7a+.
29
Sardynia
Niedaleko Cala Gonone znajduje siê Cala Luna - zatoka
z piaszczyst¹ pla¿¹, nad któr¹
wznosi siê 70-metrowa wapienna
turnia. Poprowadzono na niej
oko³o 25 dróg wspinaczkowych o trudnoœciach od 5b do
8a. Do rejonu dostaæ siê mo¿na
motorówk¹ z Cala Gonone (15
Euro od osoby) lub, od strony
l¹du, z Cala Fuili, id¹c ok. 2
godzin.
Spanie i zakupy:
Spaæ mo¿na w miasteczku
na kempingu, jedynym w okolicy i bardzo drogim (ceny
noclegów wahaj¹ siê od 10,5
Cala Gonone, sektor La Poltrona. Marcin Chmieliñski na drodze Deutsch Wall
Euro od osoby poza sezonem
do 16 Euro w sezonie) lub wynaj¹æ pokój (cena jest tylko nieco wy¿sza od ceny na kempingu).
W Cala Gonone jest ca³kowity zakaz biwakowania na dziko. Lepiej go przestrzegaæ, poniewa¿
miejscowy szef policji jest bratem w³aœciciela kempingu i w razie wpadki mo¿e byæ nieprzyjemnie.
Mniejsze sklepy i restauracje s¹ w Cala Gonone. Je¿eli chcemy zrobiæ zakupy w supermarkecie,
musimy udaæ siê do Dorgali (ok. 7 km od Cala Gonone).
Jerzu
Po³o¿enie i dojazd:
Jerzu le¿y w po³udniowo-wschodniej czêœci wyspy, ok. 20 km od wybrze¿a. Dojazd z drogi nr 125
biegn¹cej wybrze¿em. Jad¹c z pó³nocy, trzeba skrêciæ za Bari Sardo na Jerzu i Ulassai. Rejony s¹
po³o¿one wzd³u¿ drogi do Perdasdefogu.
1. Il Castello - po ok. 3,5 km od pocz¹tku tej drogi nale¿y zatrzymaæ siê przy charakterystycznym
s³upie linii wysokiego napiêcia lub wjechaæ w lewo drog¹ bit¹ na niewielki parking pod ska³ami.
2. Palazzo d'Inverno - zostawiamy samochód na niewielkim parkingu oko³o 2 km od pocz¹tku drogi
(odbicia na Perdasdefogu). Przy drodze znajduje siê drewniana tabliczka informacyjna.
3. Isola Del Tesoro - po oko³o 1,5 km od pocz¹tku drogi wje¿d¿amy ostro w prawo w strom¹
betonow¹ drogê, która po kilkudziesiêciu metrach przechodzi w szuter. Dalej jedziemy oko³o 2 km
do niewielkiego wysypiska œmieci (nie przera¿aæ siê), gdzie zostawiamy samochód. St¹d nale¿y siê
trochê cofn¹æ i nastêpnie skrêciæ w pierwsze odbicie w prawo, sk¹d œcie¿ka zaprowadzi nas pod
ska³ê (ok. 10 min).
Drogi i asekuracja:
Wszystkie rejony s¹ œwietnie ubezpieczone ringami. Ska³a to szary wapieñ o znakomitym tarciu.
1.
2.
3.
Il Castello - oko³o 90 dróg, z przewag¹ 6a-7b.
Palazzo d'Inverno - oko³o 40 dróg, z przewag¹ 7a-8b.
Isola del Tesoro - oko³o 60 dróg 6a- 8a. Naj³adniejszy rejon w Jerzu zarówno pod wzglêdem
wspinaczkowym, jak i widokowym.
30
Jerzu, widok z sektora Il Castello na sektor Isola del Tesoro
Spanie i zakupy:
W Jerzu mo¿na biwakowaæ za darmo przy koœciele St. Antonio, gdzie znajduje siê kran z wod¹.
Jad¹c z Jerzu w kierunku Ulassai, po 2 km skrêcamy na Perdasdefogu. Po dalszych 4 km odbijamy
w lewo (strza³ka na "chiesa St. Antonio"). Najbli¿szy kemping znajduje siê na wybrze¿u niedaleko
Bari Sardo (ok. 25 km). Zakupy mo¿na zrobiæ w Jerzu lub Ulassai.
Isili
Po³o¿enie i dojazd:
Isili le¿y w centrum wyspy. Z drogi 198 Lanusei-Cagliari skrêcamy niedaleko Mandas w kierunku
Laconi. Wszystkie rejony w Isili s¹ po³o¿one w jednej dolince widocznej z drogi nr 128 w kierunku
Laconi. Jad¹c t¹ drog¹ z Isili, ok. 3 km za miasteczkiem, za koñcem bariery, nale¿y skrêciæ ostro
w prawo w strom¹ drogê szutrow¹ schodz¹c¹ w dó³. Droga ta wyprowadza nas wprost pod okapy
sektora Urania.
Drogi i asekuracja:
Ska³a przypomina Buoux (dziurki), jest tarciowa i jadowita dla r¹k. Wiêkszoœæ z oko³o 170 dróg jest
trudna (7a - 8c) i bardzo przewieszona. "Dla ludzi" jest sektor Pietra Filosofale (ok. 50 dróg 6a-7a)
po³o¿ony na koñcu dolinki z lewej strony.
Spanie i zakupy:
Mo¿na spaæ w samochodzie zaparkowanym przy koñcu drogi pod okapami lub biwakowaæ
w dolince pod ska³ami. Nie ma gdzie nabraæ wody. Nale¿y siê w ni¹ zaopatrzyæ w Isili, tam równie¿
znajduj¹ siê najbli¿sze sklepy.
Isili, okapy sektora Urania
Sardynia
Okolice Domusnovas
Po³o¿enie i dojazd:
Domusnovas le¿y w po³udniowo-zachodniej czêœci
wyspy, ok. 10 km od Iglesias. Dojazd z Cagliari drog¹
nr 130. Z miasteczka jedziemy w kierunku jaskini za
strza³kami "Grotta san Giovanni", gdzie docieramy po
ok. 3 km. Przed jaskini¹, przy restauracji, skrêcamy
w lewo w kamienist¹ drogê, któr¹ po przejechaniu
200 m docieramy do kapliczki San Giovanni, gdzie
parkujemy. Powy¿ej wznosz¹ siê charakterystyczne,
¿ó³tawe œciany rejonu Chinatown.
Aby dojechaæ do rejonów Punta Pilocca i Gutturu Pala,
jedziemy z Iglesias drog¹ 126 na pó³noc w kierunku
Fluminimaggiore. Przeje¿d¿amy przez prze³êcz Arcu
Genna Bogai i po mniej wiêcej 3 km skrêcamy w prawo,
w pierwsz¹ dobr¹ asfaltow¹ drogê (drogowskaz
Tempio di Antas). Dalej dobr¹ drog¹ szutrow¹ musimy
dotrzeæ do wioski Baueddu, sk¹d mamy 3 km pod
Punta Pilocca lub 6 km pod Gutturu Pala. Uwaga: nie
nale¿y jechaæ rzekomo krótszym wariantem
opisywanym w przewodnikach (zjazd z drogi 126
przed prze³êcz¹ do wsi San Benedetto). Droga jest Pietra Filosofale - najmniej przewieszony sektor w Isili
fatalna i w rzeczywistoœci zajmuje wiêcej czasu.
Drogi i asekuracja:
W bezpoœredniej okolicy Domusnovas i Grotta San Giovanni le¿y oko³o 20 rejonów wspinaczkowych.
Wiêkszoœæ z nich jest osi¹galna po przejœciu przez jaskiniê na drug¹ stronê. Niektóre z nich (np.
Chinatown, Ruota del Tempo, Punta Pilocca) oferuj¹ do 60-70 dróg o trudnoœciach 6a-8a. Na Gutturu
Pala znajduj¹ siê drogi wielowyci¹gowe (do 200 m) wymagaj¹ce w³asnej asekuracji. Pozosta³e rejony
s¹ ubezpieczone ringami.
Spanie i zakupy:
Biwakowanie jest mo¿liwe w gaju oliwnym za kapliczk¹ San Giovanni. Tam te¿ znajduje siê Ÿróde³ko
z wod¹. Zakupy zrobimy w Domusnovas lub Iglesias. Restauracja "Perd'e Cerbu" znajduj¹ca siê obok
jaskini jest niedroga i oferuje pyszn¹ pizzê. Spaæ mo¿na te¿ pod rejonem Punta Pilocca na przygotowanym darmowym miejscu biwakowym (dzikie, bardzo spokojne miejsce, niestety - brak wody).
Masua
Po³o¿enie i dojazd:
Masua jest nadmorskim rejonem le¿¹cym na po³udniowym zachodzie wyspy, niedaleko Iglesias.
Dojazd z Iglesias drog¹ nr 126. Jedziemy w kierunku Carbonii, nastêpnie skrêcamy przy drogowskazie
"Masua". St¹d mamy jeszcze 8 km przepiêkn¹ drog¹ nadmorsk¹ do miejsca, gdzie koñczy siê asfalt.
Znajduje siê tam wygodny parking. Nie zatrzymujemy siê tam jednak - jedziemy jeszcze kilometr
drog¹ szutrow¹ a¿ do jej koñca. Samochód zostawiamy przy szlabanie, sk¹d odchodzi œcie¿ka pod
ska³y (10 min. podejœcia).
32
Drogi i asekuracja:
Rejon Masua sk³ada siê z dwóch sektorów.
W pierwszym z nich po³o¿onym z lewej strony
masywu - Scogliera di Masua poprowadzono
ok. 5 dróg 6b-6c+, 4-5 wyci¹gowych. Na niektóre warto zabraæ koœci. Drugi - Castello
dell'Irida jest ni¿szy (drogi do 2 wyci¹gów),
Zas³u¿ony odpoczynek, w oddali widoczny sektor Masua
œwietnie obity ringami i oferuje ok. 40 dróg od
5c do 7c. Spod ska³ rozci¹ga siê urzekaj¹cy widok na morze i niesamowicie urzeŸbion¹ w tym miejscu
liniê brzegow¹. Domyœlamy siê, ¿e to w trosce o komfort wspinaczy przy odbiorze wra¿eñ
estetycznych pod ska³ami Castello dell'Irida ustawiono ³awki. Trzeba powiedzieæ, ¿e bardzo wygodnie
zak³ada siê na nich buty wspinaczkowe.
Spanie i zakupy:
Biwakowaæ mo¿na w lasku po³o¿onym tu¿ nad morzem, nieco poni¿ej drogi dojazdowej pod ska³y ok. 300 m przed jej koñcem. Niestety nie ma tam wody pitnej. Zakupy najlepiej robiæ w Iglesias, które
jest najwiêkszym miastem w okolicy.
Capo Caccia
Po³o¿enie i dojazd:
Capo Caccia jest skalistym przyl¹dkiem na pó³nocno-zachodnim krañcu wyspy. Z Sassari jedziemy do
Alghero, st¹d drog¹ 127bis do koñca i skrêcamy w lewo za drogowskazami "Capo Caccia". Po ok. 8 km
skrêcamy w prawo w odbicie na punkt widokowy (parking). St¹d schodzimy pod ska³y (rejon
Casarotto) przy pocz¹tku parkingu strom¹ 10-metrow¹ œciank¹ o trudnoœciach II.
Drogi i asekuracja:
W rejonie Casarotto jest ok. 40 dróg 6a - 7c. Niektóre z nich zaczynaj¹ siê kilka metrów nad wod¹,
dlatego gdy morze jest wzburzone, rejon mo¿e byæ wilgotny. Asekuracja z ringów - na wiêkszoœci dróg
zdublowana, gdy¿ punkty asekuracyjne, wystawione na dzia³anie soli morskiej, szybko koroduj¹.
Spanie i zakupy:
Biwakowanie przy ska³ach jest utrudnione ze wzglêdu na t³umy turystów. Warto cofn¹æ siê ok. 3 km
szos¹ (do okolicy tabliczki pokazuj¹cej szósty kilometr drogi) i zjechaæ jedn¹ z dróg bitych w prawo
przez zaroœla nad zatoczkê. Tu mo¿na spaæ niedaleko pla¿y, niestety kamienistej. Wodê nale¿y mieæ ze
sob¹. Zakupy mo¿na zrobiæ w Alghero.
Przewodniki i info:
"Pietra di Luna", Maurizio Oviglia, 1995, "Arrampicare a Cala Gonone", Corrado Conca, 1998, mapa "Iglesiente", na której
znajduj¹ siê równie¿ schematy dróg. Wiele informacji mo¿na znaleŸæ w artykule z Kletterna nr 4/98 i internecie m.in. na stronach:
www.planetmounatain.com, www.sardiniaclimb.com, www.sardegna.net.
Capo Caccia, w dole widoczny sektor Casarotto
Z Noe na Synaju,
czyli obwiesie w akcji
Tomasz Œniegocki
R
ozmowa z Ryœkiem Gosem oraz brak
pieniêdzy na wyprawê na Kongur
Shan zaowocowa³y dwoma wyjazdami
wspinaczkowymi w góry P³w. Synaj. W zasadzie
teren naszego dzia³ania obejmowa³ okolice
miasteczka i klasztoru Saint Katherine, a wiêc
tylko czêœci obszaru 4300 km. kw. obejmuj¹cego
tzw. The High South Sinai Mountains i tworz¹cego od 1996 r. pod patronatem Unii
Europejskiej obszar dziedzictwa kultury i przyrody.
Najwy¿szym szczytem ca³ego pó³wyspu jest
Gabel Katherina (Góra Katarzyny). Ten wysoki
na 2642 m. pik góruje nad okolic¹ i umiejscowionymi w promieniu kilku i kilkunastu
kilometrów od niego innymi dwutysiêcznikami,
których ostro opadaj¹ce œciany umo¿liwiaj¹
pokonanie
kilkunastowyci¹gowych
dróg.
Szczyty te tworz¹ ogromne masywy, b¹dŸ
wystêpuj¹ w postaci ogromnych ostañców.
Udaj¹c siê do samego serca gór jakieœ
140 km od wybrze¿a byliœmy wci¹¿ zaskakiwani.
Wybrze¿e to piaskowiec z g³êboko posuniêt¹
erozj¹, przechodz¹cy w granitowe góry wysokie,
gdzie œciany s¹ coraz wy¿sze i tworz¹ prawdziwie
westernowe formacje. ¯adnej oazy, ¿adnej
zieleni tylko kêpki pustynnych krzaków. Po
drodze widzieliœmy wraki samochodów. W miejscach trudno dostêpnych, gdzie nikomu nie
chcia³o siê dotrzeæ, œwieci³y zbiela³e koœci.
Nasz¹ baz¹ wypadow¹ zosta³ Safari Camp.
Jest to miejsce prowadzone w stylu europejskim,
gdzie mi³a obs³uga oferuje za trzy dolary
dziennie dostêp do uroczo umiejscowionego
w ogrodzie miejsca na namiot, europejskiej
toalety osobnej dla mê¿czyzn i kobiet, kuchni,
filtrowanej wody i pr¹du. Jeœli dodaæ do tego
s¹siedztwo trzech piêciogwiazdkowych hoteli
z bardzo drogim, zimnym piwem i basenami to
3-dolarowy
wydatek
jest
uzasadniony.
“Procentowo” spragnieni ³ojanci mog¹ nabywaæ
Góry P³w. Synaj
rozgrzewacze pod postaci¹ spirytu w miejscowej
aptece. Najbli¿szy Fine Wine and Spirits mieœci
siê ponad cztery godziny jazdy od campu.
Uczciwoœæ i wiedza bossa kempingu s¹
niezast¹pione. W ca³ym miasteczku i w informacji
turystycznej dzia³aj¹cej obok klasztoru nie
otrzymacie informacji o tym, gdzie jest najlepiej
ze wspinaniem, kto i gdzie prowadzi³ dzia³alnoœæ.
Miejscowe mapy to pastisz zawieraj¹cy zlepek
nazw szczytów z mocno niedok³adnie oznaczonymi trasami dojœæ. O drogi wycofu b¹dŸ zejœcia
martwisz siê sam. Ratuje ciê znajomoœæ hebrajskiego lub arabskiego: w tym pierwszym jêzyku
mo¿esz przeczytaæ precyzyjne mapy lub przewodniki górskie - drugi daje ci nieograniczony
kontakt z tubylcami. Z uzyskanych informacji
wiadomo, ¿e w latach trzydziestych ubieg³ego
stulecia wspina³ siê w regionie znakomity W³och
Commici. Potem w regionie dzia³ali wspinacze
z Izraela, Francji i Wêgier. Ci ostatni podobno
(!!) pomagali stworzyæ i wyszkoliæ miejscowych
ratowników. Po rozmowie z ich przedstawicielem
nabra³em pewnoœci, ¿e jeœli cokolwiek by siê
wydarzy³o w œcianie - to z du¿¹ doz¹ prawdopodobieñstwa ca³¹ pulê stawiam na autoratownictwo.
34
Jedynym potwierdzonym wspinaczkowym polskim
œladem by³ pobyt i dzia³alnoœæ Krzysztofa Pankiewicza
z £odzi, który wraz ze swoim izraelskim partnerem
wspinali siê tu pod koniec lat siedemdziesi¹tych. Myœlê,
¿e jako grupa byliœmy tu pierwszymi Polakami.
Posileni informacjami od szefa campu i jego licznych
przyjació³ zasuwamy po okolicy, weryfikuj¹c i uzupe³niaj¹c posiadan¹ wiedzê. Pozwoli nam ona przetrwaæ oraz
uratowaæ w razie zagro¿enia nasze cenne dupy. ¯a³ujê, ¿e
nie dane mi by³o spotkaæ szefa (odleg³ej od Santa Kateriny
od ponad godzinê marszu) wioski Abu Sili, cz³owieka
który jest alf¹ i omeg¹ dla wszelkich ³azików. Dla
miejscowych turysta to taki przyjezdny, który zwiedza
ponad 1400 letni monastyr i zostaje dla podziwiania
wschodu ewentualnie zachodu s³oñca ze szczytu Góry
Synaj (Gabel Mussa), na której Moj¿esz rozmawia³
z Bogiem. Prowadz¹ na ni¹ dwie drogi. Jedna sk³ada siê
z oko³o 2 tysiêcy schodów wykutych w skale przez
grzesznych mnichów. Drug¹ czêœciowo poruszaj¹ siê
wielb³¹dy. To i tak za du¿o dla starszych ludzi, a wiêc na
górze stacjonuje wózek do zwo¿enia zw³ok i jest to jedyny
pewny system ratownictwa.
My swoje spotkanie ze ska³¹ rozpoczeliœmy od pokonania kilkumetrowych bulderów, wytyczanych na
z³omowisku skalnym na dnie doliny. Nastêpny krok to
Gebel Rubsha (1858 m.). Robimy pierwsz¹ drogê - coœ
niesamowitego. Tarcie jak w saksoñskim piaskowcu a bij¹c
haka mam granit. Na nasze szczêœcie Œniegul i Czepek
pospo³u okazuje siê przyjazn¹ drog¹.
Wzbogaceni o to doœwiadczenie udajemy siê kilkaset
metrów dalej na drogê Kierownik se poszed³. Jest to
prawdopodobnie droga czêœciowo izraelska lub wêgierska
posiadaj¹ca 10 sta³ych nitów. Ptak dorzuca do niej wariant
prostuj¹cy wyceniony na VII.
Kapitalne mo¿liwoœci ³ojenia daje masyw otwieraj¹cy
siê na wprost kempingu szczytem Gabel Zafzafa (2168 m.)
i jego przeciwwag¹ Gabel Mussa (2285 m.). Lewa "klasztorna strona" to szereg ostro opadaj¹cych ku dolinie œcian
porytych w¹wozami. Prawa czêœæ masywu to oddzielona
g³êbok¹ dolin¹ od Gabel Raba i Gabel Amer urocza dolinka
stanowi¹ca amfiteatr wyjœciowy dla wielu trudnych dróg,
przechodz¹ca nastêpnie w zerwê Bajajom Szeda (nazwa
hebrajska). Górne, wewnêtrzne piêtro ca³ego masywu
stanowi szereg odchodz¹cych od doliny g³ównej dolinek,
których czêœæ opada ku do³owi szeregiem podciêtych
kominów i ¿lebów. Poznanie ich tajemnic zajê³o mi
35
Œniegul w akcji
Urbano na stanowisku
Z Noe na Synaju, czyli obwiesie w akcji
wyci¹gi doprowadzaj¹ ich pod kolejny okap. Na
szczêœcie tylko kilka metrów bezasekuracyjnej
pi¹tki i kominkiem tak ze trzydzieœci metrów do
skalnego ucha. Zmêczenie troszkê dokucza, ale
do koñca tylko nieca³y wyci¹g IV+, potem tylko
lotna asekuracja, dwójkowy teren - szczyt.
Pewnego dnia Ptasiu maj¹cy wyrzuty
spowodowane opuszczeniem ciê¿arnej kobiety
nie na 10, a na ca³e 30 dni, postanowi³ okazaæ
skruchê i zabra³ siê w naszym przesympatycznym
towarzystwie do pokuty. Za miejsce jego
duchowego odrodzenia s³u¿y³ teren pomiêdzy
dwoma filarami El D¿abel (masyw Sansafa).
Droga ma zostaæ nazwana od imienia ukochanej
- Viva Maria. Stoj¹c pod œcian¹ szacujemy
ryzyko przedsiêwziêcia. Wybrana droga wiod¹ca
g³adkimi p³ytami, które przecinane s¹ pasami
przewieszek mo¿e nam zafundowaæ k³opoty
sprzêtowe. A sprawa sprzêtu rozegra³a siê
jeszcze w Warszawie. Wiedzieliœmy, ¿e na
wyjazd potrzebujemy nitów. Zosta³y one
zamówione na 6 tygodni przed wyjazdem
w sklepie “Kanion”. Niestety na dwa dni przed
wyjazdem jeszcze ich nie by³o i tylko pobytowi
mojej ¿ony w Zakopanem, gdzie wspina³a siê
z Muskatem, zawdziêczamy ich kupno u S³awka
Rimmena. Nie by³a to imponuj¹ca iloœæ, ale
zawsze by³y. Doszpejony Ptak uderza. D³ugi,
kolorowy facet upodobniony do montera wbi³ siê
w rysê. Nie jest dobrze - lity i trudny teren nie
daje szansy dla asekuracji. W trudnej pozycji
Maciek nie jest w stanie nic wklepaæ. Decyduje
siê iœæ do góry. S³ychaæ jak bije haczywo,
a pos³ana w dó³ "kurwa" œwiadczy o jego zadowoleniu. Maleñki trawersik pod okapami i jest
ju¿ na stanowisku. Radosne "mo¿esz iœæ" - to
kolej Czepa. Dochodzi on do tego zaciêcia
z przewieszk¹ i coœ tam krêci g³ow¹. Idzie.
Chwila nieuwagi i bardzo szybko znalaz³ siê
z powrotem pod przewiech¹. Kln¹c na ca³e góry
prze znowu. Weterani maj¹ dobrze. Teraz moja
kolej. Ju¿ pocz¹tek rozgrzewa. Powoli dochodzê do
potencjalnej pó³ki, która s¹dz¹c po ruchach kolegów
powinna znajdowaæ siê pod zaciêciem z przewiech¹. Powinna! Zamiast tego "Dziwo" polegaj¹ce na obni¿eniu terenu, z którego wyrasta maczuga.
Œciany godne naszego mistrzostwa
cztery dni. W³aœnie z prawej strony masywu patrz¹c od strony kempingu - zrobiliœmy kilka
dróg. My skupmy siê teraz na drodze Noe na
Synaju czyli prezent obwiesiów. Jest to 12wyci¹gowa droga biegn¹ca prawym filarem
wprost na jego ni¿szy wierzcho³ek. Pracowici
i ciekawi potrzebuj¹ jeszcze ze sto metrów
dwójkowego terenu dla osi¹gniêcia piku. Droga
jest ciekawa i mocno eksponowana, a miejscami,
kiedy wzrok bez przeszkód siêga dna doliny
oddalonej o kilkaset metrów - rzut adrenaliny
rekompensuje kruszyznê i braki w asekuracji.
Godna polecenia jest odstrzelona p³yta koñcz¹ca
siê przewieszeniem. Uzyskane przez nasz zespó³
czasy jej przejœcia zaliczam do tych doskonale
rekordowych.
Na chwilê przerzucamy siê na praw¹ stronê
naszego masywu, gdzie Ptak, Urbano oraz
Czepek wbili siê w Lumbago Kierownika - co za
brak poszanowania dla czyjegoœ zdrowia! Lekko
stromym ¿lebikiem doszli w³aœnie do punktu
startowego, Czepo bada jego praw¹ stronê niestety, przechodz¹ na lewe œcianki ¿lebiku
pomimo tego, ¿e jego prawa strona jest
obiecuj¹ca. Hen, wysoko pod pasem przewieszek
swobodnie dyndaj¹ce pêtle œwiadcz¹ o wycofie
ich poprzedników. Lewa strona puszcza, dwa
wyci¹gi czwórkowego ³ojenia i ju¿ s¹ pod
przewieszkami. Decyzja jest prosta - obchodz¹ je
z lewej strony. Jeszcze maleñka próba wprost do
góry - klasycznie nie puszcza, mo¿e tu wróc¹ ze
sprzêtem do hakówki? Start w lewo i kolejne trzy
36
Jest œmiesznie: stojê na czubku maczugi, przede do charakterystycznej p³yty (dwa miejsca VI+).
mn¹ d³ugi krok do zaciêcia, a nad g³ow¹ okapik. Po pokonaniu trudnoœci do szczytu 3 wyci¹gi.
Cholera jak ten zdeterminowany Ptasiu to siekn¹³?
Kolejne dni to czas poœwiêcony dla filmu. Ja
No có¿, jego mo¿liwoœci to VI.5+. Na szczêœcie z Ptakiem robimy wyci¹g na Commicim VI+,
przypomina mi siê Falken Stein. Tam by³o podobnie. potem z Ryœkiem jakieœ pi¹tki. Ptak z Czepem
D³ugi krok, czubek lewego buta jest zaklinowany uparli siê na dwuwyci¹gow¹ drogê hen na pustyni
w pêkniêciu zaciêcia, lekkie odbicie i rêce jak w kierunku elektrowni. Obcykaliœmy j¹ w teorii,
dwie b³yskawice kieruj¹ siê pod okap. W niesa- a Ptak poszed³ klepaæ spity. Jego zaanga¿owanie
mowitym rozkroku pilnujê, abym nie wyjecha³. spowodowa³o rozwalenie jedynej nitownicy, a VIII
Nie chcê siê poczuæ jak Azja Tuchajbejowicz po czeka. Na zakoñczenie ch³opcy zasiekali John
spotkaniu ze srog¹ Luœni¹. Przyspieszam, prawa Paul I.
rêka gdzieœ wysoko wynajduje szczelinê i zamieSumuj¹c uwa¿am, ¿e najlepszym okresem do
nia siê w krwaw¹ pi¹stkê, prawa noga zajêta jest ³ojenia jest marzec i kwiecieñ. Temperatury s¹
rozpaczliwie
poszukiwaniem
stopieñka, znoœne. Potem ju¿ zaczynaj¹ wzrastaæ do +45
podci¹gam siê na prawicy. A wy¿ej co za ulga, stopni w cieniu. Sprzêt to oczywiœcie komplety
dilfer daje mo¿liwoœæ dalszego ³ojenia. Dzia³am koœci, frendy 3-5 po dwa, haki to simondy lub
jak automat i nagle zdziwko - odpalaj¹c, patrzê grube rynny. Kapitalne znaczenie ma akumulazg³upia³y na ukruszony chwyt tkwi¹cy w mej torowa wiertarka i du¿a iloœæ nitów. Panie
prawicy. Ca³e cia³o automatycznie szuka ratunku. i panowie region ten czeka na Was, oferuj¹c
Lewa d³oñ tkwi ju¿ w szczelinie reszta cia³a trze nieograniczone mo¿liwoœci. Dla spragnionych
o ska³ê. Zajêty walk¹ nie czujê uderzenia kolanem morza autobus linii Delta Travel Line w ci¹gu
o œcianê ani tego, ¿e ostra ska³a katuje mi d³oñ. dwóch godzin przeniesie Was nad morze.
Uff, zatrzyma³em siê, ale koszt by³ ogromny: Ale to ju¿ inna bajka.
skatowana lewa rêka upodobnia siê to tatara,
a i opuchniête kolano nie daje z³udzeñ. Jadê w dó³, Ps. Szczególne podziêkowania dla naszego Sponsora pana
a Urbano idzie do góry. Jego stoicyzm poparty Prezesa Tadeusza Wrzosa i Firmy NOE-PL, którego wiara
w nasz sukces zaowocowa³a wsparciem finansowym
trzydziestokilkuletnim ³ojanctwem rodem z kra- umo¿liwiaj¹cym realizacjê wyjazdów.
kowskiej s³ynnej szko³y wspinania nie pozostawia Vigorowi-2 za wsparcie medyczne, mojej ¿onie za wkurzenie
w¹tpliwoœci co do koñcowego sukcesu i to pomimo mnie do tego stopnia, ¿e sobie pojecha³em oraz zespo³owi
niezdyscyplinowanych indywidualistów :
znacz¹cego posapywania. Ja usatysfakcjonowany cholernie
ostro¿nemu realiœcie Urbanikowi, napalonemu Ptakowi,
pokonanym ci¹giem trudnoœci udajê siê na dó³, romantycznemu Czepkowi oraz krêcio³owi od kamery, pseudo
a pozosta³a trójka ku górze. Pozostawiony na Redaktor.
stanowisku hak ma œwiadczyæ
Ekipa w komplecie
o naszym tu pobycie. Ptasiu jako
fundator idzie dalej. Jest ³atwiej
i jeszcze piêkniej. Z pó³ki lekkim
skosem w prawo do ewidentnego
trawesu, którym w lewo kilka
metrów do pêkniêtej rysy, ni¹ w górê
pod przewieszkê sk¹d wprost do
góry do zaciêcia, a nim na kolejn¹
pó³kê. Teraz doœæ ³atwym filarkiem
wyci¹g w górê.
Gdy filarek dochodzi do
depresji, ni¹ lekko w skos w lewo
1 wyci¹g. Nastêpnie lekko w lewo
Morskooczne Jaja
- t r o c h ê h i s t o r i i ( n a j n ow s z e j )
istoria przyznawania Morskoocznych Jaj
ginie - przynajmniej dla mnie - w pomroce
dziejów sylwestrowych balang w Morskim Oku.
S¹dzê - a pamiêæ ludzka, zw³aszcza przyæmiona alkoholem, jest nieco zawodna - i¿ Jaja pojawi³y siê za
spraw¹ Micha³a Gabryela i kilku innych zacnych osób
w latach siedemdziesi¹tych ubieg³ego wieku i zwi¹zane by³y z dzia³alnoœci¹ górsk¹ “£ozy”. Aby jednak nie
nara¿aæ siê na proces s¹dowy (ulubione zajêcie
“£ozy”) pozostawiam prehistoriê Jaj w spokoju i bêdê
siê trzyma³ tego, co zdarzy³o siê w tej materii w ostatnich
kilkunastu latach. Tym samym pozostawiam wolne
pole dla licznych badaczy obyczajów wspinactwa
tatrzañskiego.
Tak czy inaczej, tradycja przyznawania Jaj
znoszonych w górach (i nie tylko) przez liczn¹ grupê
wspinaczy, taterników, alpinistów, himalaistów,
dzia³aczy, ksiê¿y, ateistów, piêknych Pañ i twardych
kosiarzy, itp. itp. - by³a ju¿ mocno ugruntowana
w zwyczajach Morskiego Oka w latach osiemdziesi¹tych, co dobitnie dokumentuj¹ liczne ksi¹¿ki
“M³odego”, w których opisuje on swe przewagi
w górach ca³ego œwiata.
Gdy schronisko w Morskim Oku znowu otwar³o
swoje podwoje po kilku latach remontu i nasta³
pierwszy sylwester tej epoki (zima 1992 na 93), ze
zgroz¹ zauwa¿ono brak wœród goœci Pu³kownika,
ówczesnego kanclerza Kapitu³y Jaj. Jego stanowczoœæ
i tubalny g³os (ryk?) pozwala³y na sprawne prowadzenie obrad i wyznaczanie bohaterów do odznaczeñ.
Wtedy to morskooczny lud (inne okreœlenie: podpita
t³uszcza) z³o¿y³ na moje barki ciê¿ar. Do dziedzicznego tytu³u Barona dodano mi funkcjê Kanclerza.
Co by³o robiæ - cz³owiek jest z natury pró¿ny, wiêc
uleg³em.
Swoj¹ pierwsz¹ Kapitu³ê zebra³em w s³ynnej “9”
z balkonem i widokiem na Morskie Oko - jak zwyk³a
okreœlaæ ten pokój Pani Wanda “Dziunia” £apiñska.
Ju¿ wtedy niektórym cz³onkom tego zacnego grona
(“Duduœ”, Rysiek Pilch, “Moma” i paru innych) trzeba
fot. arch. Andrzej Sk³odowski
H
“Ja, Kanclerz og³aszam w sprawie Jaj co nastêpuje...”
- Sylwester, Morskie Oko 2001/2002 r.
by³o pomagaæ - z przyczyn dla uczestników sylwestra
w Morskim Oku oczywistych - w dotarciu na salê
obrad. I bardzo dobrze. Ten utrzymuj¹cy siê do dziœ
przemi³y zwyczaj kompletowania Kapitu³y pozwala³
przecie¿ na uzyskanie jej pe³nej reprezentatywnoœci,
a “œwiadomi inaczej” - jak to siê teraz mówi - nie
przeszkadzaj¹ zbytnio w prowadzeniu obrad.
Zacnemu gronu przedstawi³em zasady gry, polegaj¹ce generalnie na tym, i¿ Kapitu³a obraduje,
proponuje i spiera siê, a Kanclerz decyduje. Nikt nie
oponowa³. Z czasem wprowadzi³em do regulaminu
jeszcze jedn¹ regu³ê - protokó³ Kapitu³y musia³ byæ
podpisany przez Blondynkê (o ten towar w sylwestra
nie trudno). Jedni wi¹¿¹ to z urokiem, jaki pewna
38
fot. arch. Andrzej Sk³odowski
blond piêknoœæ rzuci³a na Kanclerza, inni z pojawieniem siê serii kawa³ów o blondynkach.
Przez kilka sezonów nic szczególnego siê nie
dzia³o. Przyznawano liczne Jaja, a ¿ycie toczy³o siê
dalej. Zauwa¿y³em tylko pewn¹ prawid³owoœæ: wraz
z upadkiem wspinania w naszym kraju, coraz trudniej
by³o o kandydatów do Jaj. Nie ma wspinania, to nie ma
znoszenia Jaj - to proste. Stara³em siê tylko pilnowaæ i to przychodzi³o mi z niejakim trudem - by nie
dekorowaæ Jajami b³êdów w sztuce alpinistycznej. To
przecie¿ nie ma sensu, b³êdy zdarzaj¹ siê ka¿demu,
a Kapitu³a to nie Komisja Sportowa PZA. Zreszt¹ Jaja
s¹ elementem porachunków towarzyskich, a nie
sportowych - tak przynajmniej ja to widzê.
Nie bêdê zanudza³ czytelników wymienianiem
wszystkich osób, którym Jaja spad³y jak z nieba.
Czêœci nawet nie opamiêtam. Niestety, po kilku latach
zrobi³em b³¹d - zacz¹³em publikowaæ protoko³y
Kapitu³y w “Górach i Alpinizmie” Alka Lwowa.
I wtedy jaja zaczê³y siê naprawdê. Przez kilka tygodni
po ka¿dym kolejnym Nowym Roku otrzymywa³em
liczne listy i telefony, niekoniecznie mi³e. Wiêkszoœæ
chcia³a wiedzieæ - KTO, tak naprawdê, za tym stoi.
Có¿, prasa to potêga. Zreszt¹ odpowiedŸ jest prosta stoi za tym niepowtarzalny klimat sylwestrowej balangi
w Morskim Oku, a tak¿e - jak¿e ludzka - chêæ przywalenia innym.
O tym, ¿e Jaja sta³y siê powa¿n¹ instytucj¹
naszego m³odego, demokratycznego pañstwa,
przekona³o mnie kilka zdarzeñ. Najpierw jeden
z “Jajarzy” zg³osi³ siê w noworoczny, skacowany
poranek do kilku cz³onków Kapitu³y z pytaniem gdzie mo¿e odebraæ nagrodê i jak ona wygl¹da. Potem
¿yczliwi donieœli mi, ¿e obrazi³a siê na mnie czêœæ
Zarz¹du PZA. Nie pierwszy raz, wiêc jakoœ to przetrwa³em. Niebawem sam “Taternik” (4/2000 str. 31)
zamieœci³ w “Kronice towarzysko-filmowej” tekœcik
Beaty S³amy zapowiadaj¹cy ujawnienie w nastêpnym
numerze ca³ej prawdy o ponurych machinacjach
Kanclerza (czyli mojej skromnej osoby) przy przyznawaniu Jaj. Pad³o wa¿kie stwierdzenie “W koñcu mamy
demokracjê”. Powia³o groz¹. Ale pociesza mnie to, ¿e
ju¿ Mleczko powiedzia³ “demokracja demokracj¹, ale
ktoœ, kurwa, musi rz¹dziæ”. Jakie by³o moje
rozczarowanie, gdy skoñczy³o siê tylko na zapowiedzi
“szerszej i pe³nej skandalizuj¹cych szczegó³ów”
Kanclerzyna nie s³ucha werdyktu
relacji. A ju¿ ostrzy³em komputer...
Gdy w “GiA” ukaza³a siê relacja z przyznania Jaj
prze³omu tysi¹cleci (nr. 82) zrozumia³em, ¿e wbito mi
nó¿ w plecy. Dwoje cz³onków Kapitu³y (w tym jedna
dama) - zapominaj¹c o tym, jak wygl¹da uchwalony
przez Kanclerza regulamin obrad - uzna³o mnie za
osobê stronnicz¹ (trafnie), manipulatora i antydemokratê (te¿ trafnie) i wezwa³o do towarzyskiego
linczu (a to ju¿ lekka przesada). A mój przyjaciel Alek
- powo³uj¹c siê na jakieœ mêtne paragrafy o wolnoœci
wypowiedzi - wszystko to wydrukowa³. Zgroza.
W kolejnym numerze “GiA” (nr. 83) wskaza³em
konstruktywne sposoby rozwi¹zania tej trudniej zaiste
sytuacji - przez zamach stanu w obrêbie Kapitu³y,
upicie Kanclerza, wynajêcie p³atnych morderców, itp.
I z dusz¹ na ramieniu uda³em siê na sylwestrow¹
balangê do Moka, ukrywaj¹c przezornie w plecaku
kamizelkê kuloodporn¹. I znowu nic, je¿eli nie liczyæ
faktu i¿ jeden z autorów perfidnego oœwiadczenia
zasiad³ - na w³asne ¿yczenie - w Kapitule zaledwie
jako obserwator. Wygl¹da na to, ¿e chcia³ byæ trochê
w ci¹¿y. Ale muszê przyznaæ, ¿e dwunastoletnia
whisky, któr¹ mnie potem podlewa³ - by³a zacnej
jakoœci. Rysiu! Mam nadziejê, ¿e i w tym roku
bêdziesz podobnie zaopatrzony, czego i sobie ¿yczê.
Niebawem kolejny Sylwester i historia Jaj bêdzie
siê nadal toczyæ, oczywiœcie je¿eli ktoœ zniesie warte
zauwa¿enia jajo.
39
Jak z os t a³em Alpinis t ¹
Kursant
N
oc by³a ciemna jak sumienie faszysty.
PB i ja piêliœmy siê skalistym zboczem
najwy¿szego szczytu w Polsce. Za nami pozosta³a
grupa goprowców œci¹gaj¹ca z ¯abich Wrótek
poleg³ego taternika. Nadawa³o to naszej wyprawie
i tak nieunikniony odcieñ dramatyzmu.
Wopowskie latarki zapewni³y nam bezpieczne
przejœcie - w ciemnoœciach goprowcy nie zorientowali
siê w naszym m³odym wieku i nic nie podejrzewaj¹c
przepuœcili. Tajny plan obejrzenia wschodu s³oñca na
Rysach powoli obleka³ siê cia³em. Na szczycie
stanêliœmy w sam¹ porê.
Widnokr¹g zaczyna³ w³aœnie czerwienieæ niczym
blat elektrycznej kuchenki. Cienie gór powoli, jakby
niechêtnie przep³ywa³y z czerni w szaroœæ, a sk¹pe
œwiat³o krad³o nocy coraz to nowe kolory. Nad lini¹
widnokrêgu z wolna rozp³ywa³ siê b³êkit. Najpierw
nieœmia³o i ostro¿nie, a potem szybciej, jak kropla farby
upuszczona do wody z pêdzla nieostro¿nego artysty.
Nowe barwy zaczê³y zdobiæ horyzont a¿ wreszcie
w samym ich œrodku wychyn¹³ malutki p³omyczek.
Wyjrza³ ostro¿nie, jakby rozgl¹da³ siê po nieprzychylnym
mu œwiecie. Atak jednak nie nastêpowa³, wiêc
p³omyczek pocz¹³ wype³zaæ, opieraj¹c siê, jakby
zmuszany wy¿sz¹ koniecznoœci¹. Przypomina³
rosówkê przepêdzan¹ z ziemi elektrycznym pr¹dem.
A potem ¿ó³to-czerwona kula ju¿ bez zbêdnych
ceregieli wytoczy³a siê na niebosk³on i tak nasta³
dzieñ.
Westchnêliœmy. Ta chwila mia³a w sobie jakiœ
niezwyk³y, wymykaj¹cy siê wymiar. Jakby stworzona
by³a do rzeczy wielkich i wznios³ych. Obaj
myœleliœmy o tym samym, ale tylko ja postanowi³em to
zrobiæ naprawdê.
Choæ brzmia³o to nieprawdopodobnie postanowi³em zostaæ Alpinist¹.
PB nie pod¹¿y³ tym œladem. Nie pojawi³ siê
wiêcej w górach.
***
Jak¿e mog³em przypuszczaæ ja, który naczyta³em
siê o œwiat³ych herosach (tudzie¿ or³ach) taternictwa,
o prawdziwej przyjaŸni ludzi gór (“fajnie, ¿e przyszliœcie”), o szlachetnych rycerzach bez skazy (co to
nawet bry³y lodu nie zostawiaj¹), o nieulêk³ych
pogromcach œnie¿nych olbrzymów (“...a jednak za³oiliœmy!”), jak mog³em odgadn¹æ, ¿e dostanê siê
w samo ognisko degeneracji, wy³omstwa i politycznej
reakcji. Sk¹d mog³em wiedzieæ, ¿e miast awansowaæ
w oczach znajomych na szlachetnego odkrywcê
zostanê uznany za marginesa z odlotami. Có¿, owego
dnia nie by³em tego w stanie przewidzieæ, a brzemiê
nieprzemyœlanej decyzji ju¿ wkrótce mia³o spaœæ na
moje w¹t³e barki.
***
Po d³ugich perypetiach zlokalizowa³em w koñcu
siedzibê Alpinistów i dr¿¹c, jak nie przymierzaj¹c
osika, uda³em siê tam bezzw³ocznie. Wykonawszy (dla
uspokojenia) parê okr¹¿eñ doko³a klubu N stan¹³em
przed drzwiami, otar³em pot z czo³a, przest¹pi³em
próg i..........
.........znalaz³em siê w innym œwiecie. Na korytarzu,
w zakamarkach i w ogóle wszêdzie k³êbili siê
Alpiniœci. Nie mog³em mieæ cienia w¹tpliwoœci ogorza³e twarze, silne rêce, twarde s³owa:
- SzeϾ plus bracie, najmniej, a my nic, haczywo
w ruch, dupiata asekuracja, zero wycofu, ale siekamy!
To jeden z Alpinistów relacjonowa³ swoj¹ przygodê.
Nie mia³em wówczas w¹tpliwoœci, ¿e rzecz dzia³a siê
w Himalajach. Zauroczony wpatrywa³em siê w ZW.
W pewnym momencie jego wzrok spocz¹³ na
mnie, a ja w u³amku sekundy postanowi³em nie
zmarnowaæ tej szansy.
Jednym tchem wyrzuci³em:
- Chcê zapisaæ siê na kurs!
Alpinista ZW spojrza³ na mnie z zaciekawieniem.
- A deseczkê masz? - zapyta³ uprzejmie.
40
“O, w mordê...” - przemknê³o mi przez g³owê.
Reszta Alpinistów uderzy³a w g³oœny rechot, a ja,
speszony, wycofa³em siê w g³¹b korytarza.
“Tak to jest jak cz³owiek niedoœwiadczony, niedoinformowany” - wyrzuca³em sobie.
Gdy tak kontemplowa³em swoj¹ pierwsz¹
alpinistyczna pora¿kê ujrza³em ma³y pokoik.
Nieœmia³o wsun¹³em siê do œrodka. By³o tam pe³no
Alpinistów, a nawet jedna Alpinistka.
- Chcia³bym zapisaæ siê na kurs - z przejêciem wystêka³em do najbli¿szego mnie Alpinisty.
- To bardzo dobrze - pochwali³ mój zamiar i opuœci³
pokoik.
W sukurs pospieszy³a mi jednak Alpinistka (a by³a to JB).
- IdŸ do pani W, ona ci wszystko powie - wskaza³a
pani¹ siedz¹c¹ za biurkiem i stanowczym g³osem
rozprawiaj¹c¹, choæ raczej rzec by nale¿a³o - odprawiaj¹c¹ - interesantów. Skierowa³em krok w jej stronê.
A jednak! Wielki moment zbli¿a³ siê. Jeszcze metr
i góry œwiata stan¹ przede mn¹ otworem. Jeden ma³y
krok dla cz³owieka - gigantyczny skok dla alpinisty!
Pani W dostrzeg³a mnie. Przystroi³em twarz w inteligentny i lekko zblazowany uœmiech.
- Nie ma ¿adnego kursu - bêdzie w przysz³ym roku!
Tkwi³em jeszcze w b³ogostanie trzech poprzednich
metrów, tote¿ sens s³ów pani W nie ca³kiem do mnie
dotar³. Poczu³em siê og³uszony i mimika kompletnie
mi siê sypnê³a.
- Eee? Coo?
- Jajco - podpowiedzia³ któryœ z Alpinistów - nie
s³ysza³eœ? Kurs za rok.
tak, to oczywiste, zielonych nie bior¹, po co im tacy, tu
siê trzeba wspinaæ, na wyprawy jeŸdziæ albo co,
wywal¹ jak nic...”
Pogr¹¿ony w ponurych rozmyœlaniach nie od razu
spostrzeg³em, ¿e na korytarzu czai³ siê podobny do
mnie delikwent. Strzela³ oczami na lewo i prawo oraz
nerwowo przebiera³ d³oñmi. No tak, wyraŸnie siê
denerwowa³. Jakoœ mi siê l¿ej zrobi³o.
Zagada³em:
- Ty te¿ na kurs?
- Uhm - zgodzi³ siê.
- Kiedy przyjdzie ten egzaminator?
- Zaraz ma byæ.
- Co to bêdzie za egzamin?
- Nie wiem. Nie mam pojêcia.
Aaaa. Takie buty. Postanowi³em odkryæ karty:
- Wspina³eœ siê ju¿?
Spojrza³ na mnie podejrzliwie.
- Nie - rzek³ w koñcu.
HA! Czyli jednak!
- A ty? - doda³ zaraz.
Przeci¹gle zmierzy³em go wzrokiem.
- Nnnie, no, mo¿e trochê. Chodzi³em poza szlakami.
A¿ siê ¿achn¹³! Skurczy³ siê jakoœ, potem zni¿y³ g³os
do konfidencjonalnego szeptu i wyjawi³:
- Ja to nawet w Tatrach nie by³em.
- Mmmm - potar³em brodê z trudem tamuj¹c
westchnienie ulgi.
No to nie jest Ÿle. Sam do odstrza³u nie pójdê, jakby
co. Tak podniesiony na duchu oczekiwa³em na
egzaminatora.
W koñcu pojawi³ siê. Oglêdnie mówi¹c - nie tak
go sobie wyobra¿a³em. Nie mia³ brody, za to smuk³¹
inteligenck¹ g³owê pokrywa³y mizerne w³osiny. Nie
by³ zbyt barczysty i generalnie nie wygl¹da³ jak
alpinista.
“Mo¿e to goœæ z ministerstwa...” - pomyœla³em.
Jednak gdy przemówi³ - w¹tpliwoœci rozwia³y siê jak
dym z wydechowej rury. Silny, nie znosz¹cy sprzeciwu
alpinistyczny g³os zakomenderowa³:
- Za mn¹!
Grzecznie podreptaliœmy za JWK (on to by³ bowiem)
i zasiedliœmy samopi¹t w pokoju egzaminacyjnym.
JWK zmierzy³ nas taksuj¹cym spojrzeniem.
- Wspinaliœcie siê ju¿? - rzuci³ w przestrzeñ.
***
Zjawi³em siê zaraz po Sylwestrze. Jako stary
bywalec pomkn¹³em wprost do pani W.
- Chcia³bym zapisaæ siê na kurs - bez stêkania, nieco
niedbale wyjawi³em powód mej wizyty.
- Dobra, dobra - mamrota³a W - to wype³niæ, tu podpisaæ, czekaæ na egzaminatora.
NA EGZAMINATORA?! Mój spokój prys³ jak
upuszczona flaszka.
- Jak to, jak to - zabe³kota³em, ale wypchniêto mnie
z pokoju.
W ciemnym korytarzu ¿elazne palce niepewnoœci
wpi³y mi siê w gard³o.
“Egzamin, jaki egzamin - k³êbi³o mi siê w g³owie - No
41
- Jasne - wyskoczy³ jeden z mych kolegów - sieka³em
trochê na hali, wiesz, ró¿ne drogi.
Zdumia³a mnie ta forma na “ty” przez co moja czeœæ
dla Alpinisty JWK wyraŸnie zwy¿kowa³a.
- Co robi³eœ - indagowa³.
- Nooo, grañ Koœcielców, Œwiñsk¹ Górê robi³em,
a jak¿e...
Wzrok JWK nieoczekiwanie spocz¹³ na mnie.
- Dlaczego chcesz siê wspinaæ?
“Co za pytanie - zachwyci³em siê w duchu - jakie
podejœcie”
Jednak jakoœ ciê¿ko by³o mi siê wys³owiæ, pl¹ta³em
siê, ¿e zima, lato, piêknie, ¿e ksi¹¿ki.
- Jakie ksi¹¿ki?
- No, ¯u³awski - o¿ywi³em siê - Malatyñski, no i oczywiœcie Piotrowski - tu teatralnie zwiesi³em g³os i doda³em - œwiêtej pamiêci.
I nie przeliczy³em siê:
- Wiesz gdzie zgin¹³?
- Na K-2 - odpar³em usi³uj¹c niedba³oœci¹ pokryæ
rozpieraj¹c¹ mnie dumê.
Wspó³towarzysze spojrzeli na mnie z podziwem.
NajwyraŸniej wysforowa³em siê na lidera.
Dalej rzecz potoczy³a siê standardowo - JWK
przemaglowa³ nas z turystycznych przejœæ pomiêdzy
dolinami, po czym zamkn¹³ posiedzenie.
- Dobra, wszyscy przyjêci, zróbcie badania i dowiadujcie siê u pani W.
Postanowi³em zawalczyæ o dodatkowy punkt.
- Ja to trenowa³em, mam tak¹ ksi¹¿eczkê zdrowia.
- Taaak? - JWK wyraŸnie siê zainteresowa³ - to
dobrze. Jest w naszym klubie prê¿na sekcja ska³kowa,
wiêc mo¿esz siê przy³¹czyæ...
- Na razie nnnie... - odrzek³em niepewnie, bo w mojej
g³owie powsta³o straszne zamieszanie.
Co za sekcja, co za ska³kowa? O co tu chodzi? Nic
z tego nie rozumia³em.
Niemniej - zosta³em przyjêty!
legitymacjê.
- P³acisz 170 i 500 na fundusz Berbeki - oznajmi³a mi
pani W.
Nie bardzo wiedzia³em, kto to by³ Berbeka, ale
zap³aci³em bez wahania, aby nie pos¹dzono mnie
o sk¹pstwo. Razem z 6 tysi¹cami z³otych za szkolenie
stanowi³o to niebagateln¹ sumê, jednak p³aci³em lekk¹
rêk¹.
Pani W poinformowa³a mnie o rozpoczynaj¹cych
siê wyk³adach, wyjazdach na bunkry (znów wielka
niewiadoma), wymaganych dokumentach i sprzêcie.
Szczególnie to ostatnie mocno mnie zaniepokoi³o.
Chodzi³o o kask i m³otek. Alpinistyczny kask i m³otek
- rzecz jasna. Odruchowo rozejrza³em siê w poszukiwaniu pomocy. Nieco z boku sta³ smag³y, silnie
zbudowany Alpinista. Twarz mia³ br¹zow¹ - niezawodnie opali³o j¹ himalajskie s³oñce. Dosz³o do mnie,
¿e mia³ on prowadziæ kurs, zagadn¹³em wiêc
nieœmia³o:
- Przepraszam, czy na pierwsze bunkry potrzeba kask
i m³otek?
Jasne oczy Alpinisty RK spoczê³y na mnie z wyrazem
bezbrze¿nego zdumienia. Wpatrywa³ siê we mnie
d³u¿sz¹ chwilê, jakby stara³ siê mnie dobrze
zapamiêtaæ. Zadr¿a³em, bo przed³u¿aj¹ce siê milczenie
nie wró¿y³o nic dobrego. Po chwili jednak RK powoli,
jakby (a mo¿e bez “jakby”) z niesmakiem odwróci³ siê
i przesta³ zwracaæ na mnie uwagê.
Odetchn¹³em.
“Ten to pewnie jakiœ wa¿ny” - pomyœla³em kontempluj¹c cienki kosmyk w³osów spadaj¹cy na szerokie
plecy RK. Choæ tego nie wiedzia³em, zakie³kowa³o we
mnie przeczucie, ¿e cz³owiek ten wywrze na moj¹
karierê znacz¹cy wp³yw.
Wyszed³em z klubu wprost na ruchliw¹ ulicê.
Z pogard¹ spojrza³em na k³êbi¹cy siê bezsensownie
t³um ludzkich mrówek. W³aœnie przestawa³em byæ
jego elementem.
Nastêpnego dnia rozpoczyna³ siê kurs. Moje ¿ycie
mia³o siê nieodwracalnie odmieniæ.
***
Wkrótce pojawi³em siê w klubie ponownie aby
sfinalizowaæ formalnoœci i otrzymaæ upragnion¹
42
Gór y s³abych
Jan Gondowicz
co drugie koñczy³o siê cyrkiem. A jednak go
brano, bo by³ mi³y, m¹dry, zabawny, piekielnie
napalony i wœciekle namolny. Po co to by³o
wielkiemu znawcy teatru, badaczowi Szekspira,
poczytnemu krytykowi i mê¿czyŸnie, którego
brzydota fascynowa³a studentki, ledwo otworzy³
usta? Oto pytanie. W moim pokoleniu nikt
jeszcze nie skaka³ na bungee i ma³o kto mia³
motor, wiêc mo¿na powiedzieæ, ¿e szliœmy w góry
spróbowaæ ryzyka. Ale Kott spróbowa³ go a¿
nadto, trzês¹c siê przed Ruskimi w sowieckim
Lwowie, klucz¹c miêdzy szmalcownikami w okupowanej Warszawie, a potem kicaj¹c z Armi¹
Ludow¹ po lesie. Wiêc po co? Ani chybi dla
w³asnego wewnêtrznego autoportretu.
Zapyta³em go o to, gdy by³ dziesiêæ lat temu
w Warszawie. Opowiedzia³, jak w roku 1933,
maj¹c lat 19, wlaz³ w kutych butach na Mnicha
na z³oœæ póŸniejszemu s³awnemu orientaliœcie,
Janowi Reychmanowi, który sta³ pod p³yt¹
i jojcza³: “Rozwi¹za³em siê, rzuci³em mu na ³eb
linê, po czym odkry³em, ¿e bêdê musia³ bez niej
zejœæ. Paskudny to by³ moment".
Z lat powojennych pamiêta siê zwykle
okrutn¹ anegdotê, jak to na Grani Koœcielców
D³ugosz nak³ania³ Kotta do ruszenia ze
stanowiska pod tak zwan¹ p³etewk¹. "Panie profesorze Kott, mo¿e pan iœæ! Profesorze, niech
pan idzie! Panie Janie, co tam? Kott, k....,
ruszysz ty dupê, czy nie!"
Prawda by³a taka, ¿e oderwany od ksi¹g
Kott cierpia³ przez pierwsze dni na lêk
przestrzeni. Opowieœæ o tym snu³ kiedyœ
muzykolog Malinowski, z którym Kott wiesza³
tablicê ¯u³awskiego na Symbolicznym
Cmentarzu - musia³ wiêc byæ to rok 1959. Rzecz
odby³a siê rano, po czym Kott stwierdzi³:
"W³adek, wyszukaj gdzieœ w okolicy ³adn¹
N
ale¿ê do bodaj ostatnich,
co nie koñczyli szkó³ek.
Jedyne szkolenie, trzydniowe, odby³em ze 35 lat
temu na kursie przewodnickim (!). Zjechano nas
z tzw. Jastrzêbiej Turni (w masywie Krokwi),
pognano wiadomym ¿eberkiem, trzeciego dnia
la³o.
Z przygód, które zgotowaæ musia³a podobna
edukacja, wynios³em pewnoœæ, ¿e g³ówna groza
gór to partner idiota. Nikt w latach szalonej
m³odoœci nie da³ mi lepszej okazji studiów
ludzkiej natury. Po³udniowy filar Koziego,
klasyczna na Mnichu czy Staszel, widywa³y
nieraz istne dantejskie sceny.
Duma³em potem, co pcha w góry nie tyle
sportowe beztalencia, jakie reprezentujê, ile
kompletne ³ajzy. To znaczy tych, którym
wyobraŸnia wchodzi w konflikt duchowy z terenem nachylonym ponad 60 stopni. Straszna to
rzecz - ambicja ulokowana gdzie indziej ni¿
instynkt samozachowawczy. Po co lez¹ w góry
ci niezgrabni, w kleszczach cykora, lecz
musz¹cy, ¿e nie wiem co, zaznaæ emocji
wspinaczki? Ich pasja samopoznania, wziêta
g³upawym okiem za entuzjazm, kosztowa³a
mnie zwykle zmarnowany dzieñ i przyjaciela
(nie mówi¹c o przyjació³kach) - los ustrzeg³, ¿e
nic gorszego.
Wspominam ich wszystkich, bo 22 grudnia
ubieg³ego roku odszed³ król powojennych taternickich oferm - Jan Kott. Gdy zaczyna³em siê
wspinaæ, mieszka³ ju¿ za granic¹, lecz pe³ne
grozy historie kr¹¿y³y wci¹¿ ¿wawo wœród
górskiej braci. Ka¿de z nim wyjœcie to by³y jaja,
44
czwóreczkê, byle blisko". I pognali pod Diabl¹
Turniê, na któr¹ wiedzie akurat bardzo ³adna
czwórka. Tylko ¿e jest to czwórka Motyki. Strach
pisaæ, co siê tam dzia³o. Na wisz¹cym filarku
w górnych partiach ktoœ trzeci, kto tam by³ z nimi
- niestety nie pomnê - przytrzymywa³ Kottowi
nogi na stopniach. Trwa³o to tyle, ¿e na szczyt
wyszli czarn¹ noc¹. Rano schodzili do M³ynicy.
Naraz Kott, który laz³ na koñcu, frun¹³ z g³azem.
Mija³ widzów w powietrzu, w pozycji kucznej,
z g³azem w objêciach. Po czym zawin¹³ w dó³
i osiad³ okrakiem w szczerbie ¿eberka. Obróci³ siê
do struchla³ych i wrzasn¹³: "Widzicie? By³em
ostatni, jestem pierwszy!".
Inna, wczeœniejsza sprawa rozegraæ siê
musia³a latem 1955, bo bra³ w niej udzia³
muzykolog Tadeusz Strumi³³o, który zgin¹³
nastêpnej wiosny, tudzie¿ "Moj¿esz" Groñski.
Kott rozporz¹dza³ atutem, przepustk¹ na szczyty
graniczne, wiêc poszli na grañ Miêguszów.
W zejœciu walnê³o œniegiem. Kott s³ab³.
Partnerzy, ch³opy jak murowane wychodki na
czterech kwadratowych ko³ach, wlekli go miêdzy
sob¹, a¿ lina jêcza³a. Wreszcie obiekt ich trudów
pad³ bez ducha. W mroku opiekunowie zaœwiecili
œlepiami: "Rany boskie! Ut³ukliœmy partyjn¹ fiszê,
redaktora »Nowej Kultury«. Co to bêdzie!".
Podbiegli. Z "bezw³adnej masy", jak zwyk³ mawiaæ
Zaruski, dobieg³ szept: "To nie jest zabawa dla
starego ¯yda!". Jeœli dobrze obliczam, Kott by³
wówczas jedenaœcie lat m³odszy ni¿ ja teraz...
Lecz widaæ ju¿ w takich okazjach odzywa³o siê
serce. Po latach i piêciu zawa³ach wci¹¿ têskni³ za
górami. By³y dla niego wa¿ne. Choæ czêsto z³oœliwe.
Albo dlatego, ¿e z³oœliwe. Jak ¿ycie.
Szkoda, ¿e nie opisa³ z w³aœciwym sobie
talentem, co w górach prze¿ywa ³ajza. Mo¿e
szekspirowskie tragedie? A tak - sekret ofermy
pozosta³ zamkniêt¹ na siedem pieczêci ksiêg¹.
Md³ego cia³a, têgiej niekiedy duszy.
PLUS
MOUNTAIN BIKE SHOP
Profesjonalny
sklep
rowerowy
u l . Z a m i a n y 12
Wa r s z a wa - U r s y n ów
pon. - pt. 1100 - 1900
sob. 1000 - 1400
dla cz³onków KW Wa rs z awa
zni¿ki:
- 10% zakupy
- 20% s e rw i s
tel.: 0 (22) 644-29-02
e-mail: [email protected]
www.rowery.com.pl
(Klubowe) Remanenty Drogowe
Tekst i ilustracje (oprócz podpisanych inaczej): Grzegorz G³azek
W
obu poprzednich numerach A ZERO
znalaz³y siê liczne schematy nowych
dróg i wariantów naszych klubowych kolegów.
Brakowa³o jednak zdjêæ tych dróg i umiejscowienia
ich wzglêdem tras wczeœniejszych. Braki te nadrabiaj¹
poni¿sze ilustracje i teksty.
Jednak¿e, jak to w Tatrach z ³adnym i blisko popularnych œcian terenem bywa, pojawi³y siê niejasnoœci
co do dokonañ poprzedników, którzy nie walczyli
o publikacjê drobnych opisów.
Lista dróg na fotografiach:
L1. Lewy Komin, IV? przed 1991?
L2. Lewe Zaciêcie, V, 1991,
L2A. Lewe Zaciêcie wprost, VI, 1998.
L3. Œrodkowy wariant, IV, 1991?
L4. Przez "Ekierkê", V+, 1991?
L4A. P³yta Muminków, V, 2000.
L5. Prawe komino-zaciêcie, IV-V? przed 1991?
L6. Fly By SAS, 1977, VI; L6A mo¿liwy wariant.
L7. Hirszel-Mierzejewski, 1950, V, WHP 1150.
5. Droga Chrobaka, VI-, 1966.
10. Czech-Ustupski, V, 1929, WHP 1131.
13. Prawe Zaciêcie, V+, 1991? zjazd WHP 1130E.
14. Kominem Prze³¹czki pod ¯abi¹ Lalk¹, III, 1907,
WHP 1144.
17F. War. Rys¹ Kozika na drodze grani¹ ¯abiej Lalki,
1932, VI, 1147F.
17G. War. Czech-Ustupski, V, 1929 (lub A.Schiele
1926), œciœle uskokiem ¯abiego Mnicha, 1130C.
Wkrótce po wydaniu przewodnika z 1989 roku,
w rozmowie ni¿ej podpisanego ze Zdzis³awem
Dziêdzielewiczem wynik³o, i¿ gdzieœ w rejonie ¯abiej
Lalki drogê zrobi³ Zbigniew Kubiñski, partner
rozmówcy na najs³ynniejszej drodze ich obu na
zachodniej œcianie Koœcielca, który w wyniku wojny
wyemigrowa³ za ocean i pierwszy raz znów pojawi³ siê
w kraju dopiero w koñcu lat 70. Dziêdzielewicz
pokazywa³ te¿ zaproszenie na polonijn¹ imprezê,
którego ok³adkê zdobi³o zdjêcie Kubiñskiego
siedz¹cego gdzieœ na grani ¯abiej Lalki (wynikiem
tego samego kontaktu by³o tak¿e przekazanie materia³ów pozwalaj¹cych odtworzyæ przebieg nieznanej
drogi Zb.Kubiñskiego na Zamar³ej, co opisano
w artykule o "Sayonarze" w "Górach" nr 2/2001).
Jednak ¿adnych szczegó³ów trasy na ¯abiej Lalce nie
uda³o siê odtworzyæ.
Lalkowy Mur i grañ ¯abiej Lalki
47
W lecie 2000 na Lalkowym Murze pope³nili
wspinaczkê oboje Paszczakowie i zostawili schemat w Ksi¹¿ce
Wyjœæ w Moku. Schemat ten ju¿ bez konsultacji z autorami ukaza³ siê w pierwszym numerze A ZERO.
Ustaliliœmy z Arturem przebieg przejœæ na zdjêciach i wysz³o,
¿e nowy jest tylko niewielki koñcowy odcinek. St¹d za
jego zgod¹ wariant zmienia nazwê na skromniejsz¹
i trafniejsz¹ "P³yta Muminków", zaœ nazwa "Lato
Muminków" Paszczakom uwalnia siê na inn¹,
powa¿niejsz¹ okazjê (maj¹ oni ju¿ w kolekcji "Jesieñ
Muminków" na zach. œcianie Kozich Czub).
Ponadto ksi¹¿ki wyjœæ i opisy sezonów w "Taterniku"
odnotowa³y jeszcze wejœcia na Lalkowym Murze w 1981
i 1998 roku. Zw³aszcza to pierwsze, trzywyci¹gowe "dojœcie
pod drogê Czecha-Ustupskiego, V+" mog³o byæ najwczeœniejsz¹ wspinaczk¹ w zasadniczej czêœci Muru.
Powy¿sze okreœlenie u¿yte przez zdobywców
sugerowa³aby okolice drogi L2.
Latem 1991 trzy drogi na Lalkowym Murze, czyli
pasie ska³ poni¿ej zachodniej œciany ¯abiego Mnicha,
przeszli Oktawiusz Iwanejko ze Szczecina (obecnie
z Poznania) i Andrzej Pi¹tkowski z Poznania (zwany
"Pion¹" - nie myliæ z jego imiennikiem z naszego klubu
zwanym "Pi¹tkiem", który by³ wtedy czêsto wymieniany
m.in. ze wzglêdu na b³yskotliwe przejœcia zimowe z Janem
Wolfem). Rozmowa na taborze wywo³ana czujnym œledzeniem ksi¹¿ki wyjœæ w schronisku (redaktorzy A ZERO to
znaj¹) zaowocowa³a odrêcznym szkicem, a w jesieni
owego roku przes³aniem bardziej dopracowanych materia³ów przez "zdobywców". Zreszt¹ nie mieli oni ¿adnych
pretensji do pierwszeñstwa, tylko zaciekawi³o ich, ¿e tak
znaczny obszar ska³y nie mia³ dot¹d ¿adnej literatury,
a potem dali siê zachêciæ do dalszych zabaw i badañ.
Materia³y te w koñcu 1998 roku zosta³y dostarczone
W.Cywiñskiemu (wœród danych o kilku innych niepublikowanych drogach z rejonu ¯abiego), ale zosta³y zbyt
s³abo wykorzystane w tomie siódmym jego przewodnika,
wydanego jesieni¹ 1999.
***
Przy okazji, uzupe³nienia siêgaj¹ te¿ terenu po³o¿onego
48
przez silny zespó³. W maju 2000 drogê przeszed³ i opisa³
Adam Bielecki zwany "m³odym" (drugim?), najm³odszy
(niepe³noletni) zdobywca Chan Tengri z 2000 roku.
Schemat i opis zamieszczono poni¿ej w zestawieniu dróg.
Na samej ¯abiej Lalce istnieje jeszcze jeden wariant z 1964
roku, dot¹d nieopisany, wiod¹cy tu¿ na lewo od s³ynnej
i kontuzjogennej Rysy Kozika. Autorem wariantu i opisu
jest Marek Nowicki (z Ko³a Warszawskiego KW, w Tatrach
wspina³ siê sporo z Januszem Onyszkiewiczem, z którym
ma now¹ drogê tu¿ obok na ¯abim Mnichu), obecnie szef
Helsiñskiej Fundacji Praw Cz³owieka. Opis pochodzi
z archiwum Witolda Henryka Paryskiego.
Oprócz tego s¹ jeszcze inne szcz¹tkowe dane, na razie
nie pozwalaj¹ce na umiejscowienie wariantów w terenie.
Z uwag Aleksandra Schielego z³o¿onych u WHP w kilka
lat po wydaniu tomu 7 jego przewodnika wynika, ¿e uskok
wprost nad ¯abi¹ Lalk¹ pokonano 3 lata wczeœniej ni¿
zrobili to Czech i Ustupski, opisani pod WHP 1130C.
Teren nie pozostawia wielu mo¿liwoœci, ale brak dalszych
szczegó³ów nie pozwala na jednoznaczn¹ lokalizacjê.
Z uzyskanych miesi¹c temu od Andrzeja Gierycha
wykazów przejœæ Jana £¹ckiego "Aligatora" (te¿ klub
warszawski) wynika, ¿e w 1963 pokona³ on nowy wariant
do najpopularniejszej na œcianie drogi Czecha i
Ustupskiego, WHP 1131. Partnerzy na razie nie dotarli do
notatek i "na sucho" niewiele pamiêtaj¹. Warto tu jednak
przypomnieæ, i¿ przy s¹siedniej swojej nowej drodze z 1969
roku Ryszard Malczyk wyraŸnie zaznaczy³ w "Taterniku"
(T 3/1977 s.143), ¿e po pierwszym wyci¹gu natrafi³
trochê wy¿ej, to jest urwisk samej ¯abiej Lalki i prawego
skraju œciany ¯abiego Mnicha.
Na ¯abi¹ Lalkê wiedzie droga Ryszarda Malczyka
"Fly by SAS", której próbie odtworzenia ni¿ej podpisany
poœwiêci³ sporo czasu (czego rezulatem by³o m.in. sympatyczne wspomnienie obu partnerów Malczyka z tej
wspinaczki w niedawnym "Optymiœcie", w sferze opisu
samej drogi jednak zbyt ogólne). Okaza³o siê te¿, ¿e nasz
klubowy kolega Mirek Ga³¹zka drogê powtarza³ w lecie
1984. Skutki tych starañ by³y skromne, potwierdza³y
jednak, ¿e droga na pewno istnia³a i nawet mia³a schemat.
W ostatniej chwili, ju¿ po oddaniu ilustracji do redakcji,
schemat drogi wyszpera³ w swoim archiwum... Jan
¯urawski, d³ugoletni wspó³pracownik przewodnikowych
ustaleñ z innych œcian, poproszony mimochodem o przejrzenie ksi¹¿kowej wersji opisu ¯abiego Mnicha. W¹tpliwoœci znikaj¹, schemat majlujemy do redakcji technicznej
w nadziei, ¿e siê uda go jeszcze zamieœciæ. Jak zaznacza
posiadacz bezcennego topo, "analiza u¿ytego atramentu
i otoczenia" (zeszyt akademicki z "Podstaw miernictwa")
wskazuj¹, ¿e ten egzemplarz schematu sporz¹dzono
najpóŸniej w roku 1978, rok po powstaniu drogi.
Inne niewiadome dotycz¹ kszta³tnego zaciêcia tu¿ na
lewo od uskoku po³udniowej grani ni¿szego wierzcho³ka
¯abiego Mnicha. Choæ pokonane ono zosta³o w zjeŸdzie
ju¿ przez pierwszych zdobywców szczytu, ale o wejœciu
brak by³o danych we wszelkich przewodnikach. Dopiero
w lecie 1991 w Ksi¹¿ce Wyjœæ znalaz³a siê, wraz z niewielkim schematem, wzmianka o wejœciu dokonanym
49
(Klubowe) Remanenty Drogowe
na stary hak. Wspomniana droga Czecha z 1929 roku ma
jeszcze inne warianty, stanowi¹ce niespodziane komplikacje
dla pocz¹tkuj¹cych wspinaczy i powsta³e zapewne wkrótce
po ukazaniu siê tomu VII przewodnika WHP w 1954 roku,
zaœ poprawnie opisane dot¹d tylko w archiwach (np. z 1958
roku warianty Franciszka Obstarczyka, autora licznych
wnikliwych uzupe³nieñ nades³anych na rêce WHP, oraz
z sierpnia 1963 Andrzeja Piekarczyka, tak¿e naszego
klubowego kolegi).
jeszcze ca³kiem interesuj¹ca po³aæ, niestety sporo ni¿sza ni¿
œrodek œciany. Dlatego zosta³a uznana chwilowo za mniej
atrakcyjn¹. Dla dobrego wspinacza ciekaw¹ propozycjê
stanowi¹ p³yty pomiêdzy naszymi wariantami. Daj¹ one
mo¿liwoœæ przed³u¿enia dróg Malczyka, Czecha-Ustupskiego,
Onyszkiewicza wariantami o trudnoœciach bardziej adekwatnych do wystêpuj¹cych wy¿ej ni¿ nasze [warianty]. Muszê
jeszcze dodaæ, ¿e dolny wyci¹g wariantu "Przez Ekierkê"
stanowi nieco sztuczne jego wyd³u¿enie, a jedynym plusem jest
start z tego samego stanowiska, co do wariantu œrodkowego.
Oktawiusz
(...).
***
Najbardziej szczegó³owo zajmujemy siê rozwik³aniem sytuacji na Lalkowym Murze. Jego siatka dróg
zwiêksza iloœæ mo¿liwych wspinaczek o trudnoœciach IV+
do VI w masywie, pozwalaj¹c usk³adaæ logiczne kombinacje o wysokoœci do 6 wyci¹gów w pionie i to w ³adnej
skale. Opisy dróg i wariantów L2, L3, L4, L6, L8 i 13 oraz
wariantu do drogi 10 nie by³y dot¹d publikowane. Ca³oœæ
ilustruje zdjêcie ³¹czne. Uzupe³niamy je o ilustracje i listy
eksploratorów Lalkowego Muru z 1991 roku. Oddajmy im
g³os:
Zestawienie omawianych dróg
U¿yte skróty: p, 1p (przejœcie, pierwsze przejœcie),
inne skróty s¹ doœæ oczywiste (np. sch: - schemat, rys.,
inf., wzm., T to Taternik, WHP - zarówno 24-tomowy
przewodnik jak i osoba W.H.Paryskiego) lub stanowi¹
oznaczenie stylów wspinaczki. Wymaga objaœnienia tylko
Rpo. - raport osobisty, w rozmowie lub liœcie czy emajlu
(skrót wybrany tak, by by³ zbli¿ony do równowa¿nych
skrótów funkcjonuj¹cych w jêzykach zachodnich, np.
w przewodnikach serii Vallota).
Poznañ 23.XI.91.
Szanowny Kolego !
Przesy³am rysunki bêd¹ce uœciœleniem tego, co otrzyma³eœ
w sierpniu w Tatrach [szkic d³ugopisem - GG]. Rysunek podstawy [zob. obok] pd.-zach. œciany ¯abiego Mnicha jest "kombinacj¹" - w ten sposób nie przedstawia siê ona z ¿adnego
miejsca w pobli¿u. Zabieg "rozwiniêcia" zosta³ zastosowany
dla przedstawienia wszystkich wariantów na jednym rysunku.
(...) Za³¹czona fotka obejmuje œrodek rysunku, a zosta³a wykonana z przeciwnego stoku [z pn. grzêdy najwybitniejszej turni
w grani ¯abiej Lalki].
Odnoœnie miejsca V A0, trudnoœci nie przekraczaj¹ klasycznego V, a reszta wynik³a z "niekorzystnego zbiegu okolicznoœci"
[zachwianie wspinacza przy zak³adaniu asekuracji]. [...]
Pozdrawiam - Oktawiusz Iwanejko
'Lalkowy Mur, poni¿ej zachodu
('Lalkowej Drabiny)
L1. Lewym Kominem IV 45m
1p: przed 1991, szczegó³ów brak.
L2. Lewym Zaciêciem i lew¹ œcian¹ V 60m
p: Oktawiusz Iwanejko i Andrzej Pi¹tkowski
(Poznañ), 20.08.1991.
Schemat zbiorczy (z drogami 2,3,4): O.Iwanejko 1991.
L2A. Lewym Zaciêciem, œciœle VI 20/60m
p: Marek Arcimowicz i Jacek Skrzypczyñski,
6.08.1998.
L3. Œrodkowy wariant (na prawo od "dziobu") IV 70m
p: Oktawiusz Iwanejko i Andrzej Pi¹tkowski
(Poznañ), 20.08.1991.
L4. Prawy wariant, okap Ekierka i p³ytami V 80m
p: Oktawiusz Iwanejko i Andrzej Pi¹tkowski,
22.08.1991, 1xA0.
Rys. zbiorczy i oprac: Oktawiusz Iwanejko, XII.1991; sch.
Ksi¹¿ka Wyjœæ oraz A ZERO 1/2000 s.30 (A.Paszczak, jako
"Lato Muminków"); WC IX s.203 (suplement;
niepoprawnie okreœlono po³o¿enie drogi).
L4A. P³yta Muminków V 20/80m
p: Alicja Paszczak i Artur Paszczak, 2.08.2000,
V/V+, 1.30h. Uwagi z emajla autora:
"Je¿eli chodzi o [drogê] L4, to pierwszy wyci¹g nie
jest wspinaczkowy. Droga zaczyna siê pod "Ekierk¹"
(nasz hak z pêtl¹). Drugi wyci¹g siê zgadza. Nasz wariant biegnie na trzecim wyci¹gu (...) w lewo na p³ytê,
bo oryginalnie jest tam mo¿e II. Od stanowiska krok
w lewo i jakoœ tak ³ukiem do góry wprost. Zreszt¹ i tam
zosta³ hak z pêtl¹."
L5. Prawe komino-zaciêcie (wybitne) oko³o IV?
1p: byæ mo¿e przed 1991, szczegó³ów brak.
Wzm. w opracowaniu Oktawiusza Iwanejki z XII.1991.
W trakcie dalszej korespondencji nast¹pi³o uœciœlenie:
Poznañ 7.XII.91
Dziêkujê za kartkê. (...) Ostatnio przegl¹daj¹c Puškáša
natkn¹³em siê na interesuj¹ce zdjêcie naszej œcianki (tom VI, nr
XXIII-3). (...) Mo¿na na nim zidentyfikowaæ przebieg naszych
zabaw w eksploracjê tatrzañskich urwisk. Na za³¹czonym
szkicu [nak³adka z kalki na zdjêcie - GG] ³adnie widaæ ich usytuowanie w stosunku do ca³oœci œciany. Widaæ na nim równie¿,
¿e komin w lewej po³aci jest mocno po³o¿ony i przebiega w jej
marginalnej i niskiej czêœci. Z tych te¿ powodów go odpuœciliœmy.
Jeœli chodzi o praw¹ po³aæ, to tu¿ na prawo od "Ekierki"
na kancie wywiesza siê szereg bloków, z prawej strony
za³amanie to ogranicza wybitny komin. Górn¹ jego czêœæ widaæ
na uprzednio wys³anym rysunku. Poniewa¿ czêœæ ta jest
po³o¿ona, roœnie tam bujnie trawa, któr¹ podziwialiœmy z
górnej partii prawego wariantu. Komin ten, pocz¹tkowo
kusz¹cy, pominêliœmy obawiaj¹c siê, ¿e oka¿e siê on ³atwiejszy
od œrodkowego wariantu, który nie zaspokoi³ naszych ¿¹dzy
trudnoœci. Na prawo od komina, miêdzy nim a grani¹, jest
50
Prawdodopodobnie, którymœ z tych wariantów bieg³o
wczeœniejsze wejœcie "dojœcie pod drogê CzechaUstupskiego, 3 wyci¹gi V+, 2h",
p: D.Brauze i M.Wiœniewski, 7.08.1981 (wzm.
T 2/1982 s.74). S¹dz¹c z okreœlonego przez zdobywców
kierunku, mo¿e chodziæ o drogi nr L2, L2A, ewentualnie
L3 lub L4 na Lalkowym Murze.
¯abia Lalka, powy¿ej zachodu
Warianty pn.-zach. œcian¹ ¯abiej Lalki
L6. "Fly by Sas" VI 50/80m
1p: Ryszard Malczyk, Leszek Nowiñski i Witold SasNowosielski, 31.07.1977 "pn.-zach. rysa, VI, 80m".
2p: Roman B³aszkiewicz i Miros³aw Ga³¹zka, sierpieñ
1984.
Zapis R.Malczyka wskazuje na zaciêcie z rys¹ (tu L6)
w pn.-zach. œcianie ¯abiej Lalki, dochodz¹ce do 2/3
wysokoœci jej pn. ¿ebra. Pod to zaciêcie kieruje siê droga
WHP 1150 (tu nr L7), ale je omija ¿ebrem po prawej
i nastêpnie trawersuje w lewo ponad wspomnianym zaciêciem za kant, przewijaj¹c siê na stronê pn. komina
Prze³¹czki pod ¯abi¹ Lalk¹.
Ponadto wspomnienie wspó³zdobywców w "Optymiœcie"
30 z 1997 mówi nie tylko o rysie, ale te¿ i o trudnej p³ycie,
byæ mo¿e na jakiejœ niezale¿nej formacji poni¿ej lub nawet
na niezale¿nej drodze (np. na Lalkowym Murze).
Sch. J.¯urawski 1978 (?); Inf. R.Malczyk, pe³ny
dziennik przejœæ; Próba odtworzenia - Leszek Nowiñski: To
by³ piêkny dzieñ.... "Optymista" nr 30, wrzesieñ 1997, s.1618 [3 fot. i 2 rysunki satyryczne Witolda SasNowosielskiego, wspomnienia przy próbie odtworzenia
w r. 1996 drogi "Fly by SAS" wg zdjêcia nades³anego przez
G.G³azka).]
L6A. Niewykluczona mo¿liwoœæ - ca³y czas po stronie
komina Prze³¹czki pod ¯abi¹ Lalk¹.
Uczestnik powtórzenia drogi "Fly by SAS" latem
1984 Mirek Ga³¹zka pamiêta tylko w³aœnie ten moment
rys. arch. Jan ¯urawski
(Klubowe) Remanenty Drogowe
Nowe nazwy obiektów topograficznych.
Wg konwencji przyjêtej ju¿ przy okazji nowych nazw w rejonie
Kazalnicy w "Gorach" 1-2/2002, nazwy nowe lub dot¹d nie rozpowszechnione w literaturze oznaczono na ilustracjach i w tekœcie apostrofem.
1. 'Lalkowy Mur to udana nowa nazwa z tomu 7 przewodnika
W³. Cywiñskiego z 1998 r., nadana zwartemu pasowi œcian ci¹gn¹cemu
siê poni¿ej w³aœciwej zach. œciany ni¿szego wierzcho³ka ukoœnie w górê
do górnej czêœci grani ¯abiej Lalki.
2. 'Lalkowe Turnie, 'Lalkowy Przechód, 'Lalkowa Drabina to
nazwy zarówno sugerowane od lat w rêkopisach W.H.Paryskiego, jak
i wprowadzane przez W.Cywiñskiego w tomie 7, z tym ¿e wniuansach
s¹ ró¿nice (np. Lalkowa Drabina jest tylko u WHP).
3. Ten sam tom wprowadza obcy dotychczasowemu imiennictwu
tatrzañskiemu element nazwotwórczy na ni¿szy, pd.-zach.
wierzcho³ek ¯abiego Mnicha (wnikliwie skrytykowany m.in. w
dobrze osadzonym w Ÿród³ach artykule Tomasza Boruckiego w
magazynie "NPM" z listopada 2001, zob. zw³aszcza s.28).
Wierzcho³ek ten mia³ ju¿ propozycjê innych nazw, m.in. u Paryskiego
jako Skrajny ¯abi Mnich (patrz¹c od Czarnego Stawu, ale ju¿ nie od
schroniska). Ni¿ej podpisany proponuje po konsultacjach 'Ni¿ni ¯abi
Mnich. Okreœlenie "ni¿ni" dla kulminacji jest pewnym nadu¿yciem
góral szczyzny, w której s³owa "wy¿ni", "ni¿ni" odnosz¹ siê do obiektów wklês³ych (prze³êczy, dolin, stawów). Ale akurat w bocznej grani
odchodz¹cej od Rysów razi to najmniej, bo ma ona utrwalone od blisko
wieku nazwy kilku innych "ni¿nich" szczytów i turni (zreszt¹ sam
Paryski usankcjonowa³ w innych miejscach Ni¿nie i Wy¿nie Zworniki
itp.). Przy okazji warto wspomnieæ o ¿artobliwym pomyœle naszego
klubowego kolegi Krzysztofa Zdzitowieckiego. Mianowicie od lat proponuje on samoistn¹ i krótsz¹ nazwê Rybi Mnich, lokalizuj¹c¹
szczyt po stronie Morskiego Oka i nawi¹zuj¹c¹ do prastarej polskiej
nazwy jeziora: Rybie, Rybi Staw.
4. Wo³owy Grzbiet, 'Ma³a Rogata Baszta - to nazwa wprowadzona
w rêkopisach przez W.H.Paryskiego przed 20 laty na obiekt nazwany po
s³owacku jako Rohatá vežièka przez Ivana Bohuša i Arno Puškáša
w tomie VII przewodnika tego ostatniego z 1981 roku. Wszystko
wskazuje na to, ¿e premiera tej polskiej nazwy drukiem ma miejsce
w obecnym zeszycie A ZERO.
wspinaczki po stronie komina i w koñcówce przewiniêcie
w prawo na platformê z widokiem na otwart¹ przestrzeñ
i Czarny Staw, prawdopodobnie wspólne z koñcówk¹ drogi
WHP 1150 (tu nr L7). Nie jest jednak jasne czy przejœcie
z 1977 i powtórzenie z 1984 wiod³y u do³u dok³adnie tak
samo.
Wg uwag M.Ga³¹zki, zapamiêta³ on takie momenty:
p³yta, uskok w p³ycie tworz¹cy rysê, pokonywany dulferem
3-5 m, z cia³em zwróconym w lewo, VI-, pod stopami
czu³o siê komin, a nie otwart¹ przestrzeñ. Potem nast¹pi³o
wyjœcie na platformê-wystêp grani. Przed przejœciem
otrzymali szczegó³owe wskazówki czy nawet schemat na
taborisku.
Rpo M.Ga³¹zka 2000, powtórzenie wg. schematu
dostêpnego na taborisku latem 1984.
L7. Pn.-zach. œcian¹, z trawersem na lewy filar V 1.30h
1p: Krzysztof Hirszel i Jerzy Mierzejewski,
30.07.1950. Opis WHP 1150.
L8. Wariant Nowickiego ("Helsiñski") VI 40m
1p: Marek Nowicki i Antoni Pol, w lipcu 1964.
Wariant startuje na lewo od Rysy Kozika w drodze
grani¹ ¯abiej Lalki, tu 17F (WHP 1147F) i ³¹czy siê
z drog¹ L6. Mo¿e byæ traktowany jako trudny wariant na
grani ¯abiej Lalki. Wiedzie tu¿ na lewo od wariantu 17F,
ale nie jest zaznaczony na ilustracji. Opis wg zdobywcy:
"Z prze³¹czki opisanej na koñcu wariantu WHP
1147C [Lalkowy Przechód - GG] w lewo na blok i przez
olbrzymi¹, g³adk¹ p³ytê w górê z odchyleniem w lewo
(VI) i dalej przez p³yty a¿ do po³¹czenia siê z trawersem
pod blokiem szczytowym na drodze WHP 1150 [tutaj
nr L6, trawers od najwy¿szej platformy w pn. ¿ebrze
¯abiej Lalki - GG]."
Opis: M.Nowicki w liœcie do WHP, dorêczonym
1.12.1970.
52
'Ni¿ni ¯abi Mnich, zach. œciana
(II). St¹d oko³o 15 m na wierzcho³ek, nieco trudno.
1 wyci¹g V miejsce VI- ok. 45m, 2 wyci¹g IV, 40m,
3 wyci¹g II, 15m."
Opis i uwagi: A.Bielecki, Rpo. maj 2001 (podane do
"Taternika");
Inf. i schemat: Ksi¹¿ka Wyjœæ 1991, opis WHP 1130E.
Pozosta³e drogi zaznaczone na ca³ostronicowej
ilustracji to:
14. Komin pn.-zach. na Prze³¹czkê pod ¯abi¹ Lalk¹
z drog¹ Chmielowskiego z 1908 roku, III, opis WHP 1144.
Warianty drogi grani¹ ¯abiej Lalki, poni¿ej tej ostatniej:
17D. IV, z roku 1946 lub póŸniej, opis WHP 1147C
(niejasny) .
17F. Rysa Kozika z 1929 roku, VI (kilkanaœcie wypadków
z lotami i ciê¿kimi kontuzjami).
Oraz wariant grani¹ powy¿ej ¯abiej Lalki:
17G. Wariant Czecha i Ustupskiego na grani, V, z 1929 r.
krawêdzi¹ uskoku grani Skrajnego ¯abiego Mnicha, V,
opis WHP 1130C.
Przy czym wg informacji udzielonej osobiœcie przez
Aleksandra Schiele W.H.Paryskiemu 12.10.1966, wprost
uskokiem weszli wczeœniej A. Schiele i Henryk
Mückenbrunn w lecie 1926.
Warianty nieznane co do szczegó³ów przebiegu:
¯abi Mnich, wariant £¹ckiego do drogi CzechaUstupskiego:
p: Kazimierz G³azek, Jan £¹cki i Zygmunt Pa³ucha,
1963. Zob. uwagi poni¿ej o wariancie 10A oraz o drodze
Malczyka (9) w tekœcie powy¿ej.
Inf: klubowy wykaz przejœæ J.£¹ckiego z 1969, Rpo.
Z.Pa³ucha, K.G³azek 2002.
¯abia Lalka (lub Lalkowy Mur), Kubiñski:
p: Zbigniew Kubiñski i Zenon Michalik, z 1939 r.
[wiad. od Zdzis³awa Dziêdzielewicza, Rpo. 1988, 1990]
[Por. na podstawie tego samego Ÿród³a materia³
o nieznanej drodze Zb.Kubiñskiego na Zamar³ej,
wymieniony w artykule o Sayonarze Artura Paszczaka,
w "Górach" nr 2/2001, s.58-60, z ilustracjami G.G³azka].
Dla orientacji na ca³ostronicowej ilustracji zaznaczono tylko dwie drogi: Chrobaka nr 5 (VI, z 1966 roku)
i Czecha-Ustupskiego nr 10 (V-, 1929 r., numeracja jak
w przygotowywanej ksi¹¿ce). Wiêcej uwagi warto poœwiêciæ
drodze Czecha-Ustupskiego, gdy¿ mimo i¿ jest najstarsza
na œcianie, a¿ do dzisiaj w ¿adnym przewodniku nie mia³a
ona poprawnego wrysowania w zdjêcie lub rozrysowania
wzglêdem dróg s¹siednich, zw³aszcza w górnej czêœci.
13. Zaciêciem na lewo od uskoku grani, V 1h 50/80m
p: Jerzy Bogaczyk i Dariusz Dreger, 12.07.1991, V+,
przy przejœciu grani¹ ¯abiej Lalki; w po³owie napotkali
zardzewia³y hak-rynnê.
W zjeŸdzie drogê pokonali ju¿ w roku 1907 zdobywcy
szczytu, Janusz Chmielowski z trzema kompanami (opis
WHP 1130E).
Poni¿ej opis wg przejœcia Adam Bielecki i Kamil
Michalik, 30.04.2000 (jako "Gra Endera"; byæ mo¿e jest
ró¿nica w koñcówce zaciêcia, w którego dnie znajduje siê
regularny komin).
"Komino-zaciêcie którym wiedzie droga jest
widoczne nawet z nad tafli stawu. Droga startuje
z Prze³¹czki pod ¯abi¹ Lalk¹, sk¹d wygodn¹ pó³k¹
w lewo do stóp wybitnego pionowego komino-zaciêcia
opadaj¹cego z pd. grani pd.-zach. wierzcho³ka ¯abiego
Mnicha. Kominem w górê ok. 42m przez jego kolejne
spiêtrzenia a¿ do wyraŸnego koñca (ci¹gle V). St¹d przez
skalny stopieñ poziomo na wygodn¹ pó³kê (V+/VI-?)
(stary hak) bêd¹c¹ wierzcho³kiem wybitnego p³ytowego
uskoku grani ¯abiego Mnicha. Z pó³ki wprost w górê
przez œciankê (IV) i teraz albo drog¹ WHP 1130D, albo
w prawo trawersem przez pd.-wsch. œcianê do stóp
wyraŸnej rysy (III). Rys¹ w górê i przez potrzaskane
po³ogie p³yty z odchyleniem w prawo do wygodnej ny¿y
Te zabawy w dociekania oddaj¹ istotê rzeczy, i¿ po pierwsze jak
siê dobrze szuka to mo¿na coœ znaleŸæ, a po drugie, ¿e w
uczêszczanych okolicach niezbyt trudny ³adny skalny teren mia³ ju¿
na ogó³ przejœcia. Zatem tam nale¿y byæ ostro¿nym w bezkrytycznym zg³aszaniu nowych dróg. Natomiast ciekawe i przynosz¹ce
cenniejsz¹ chwa³ê mog¹ byæ próby szerszego dokumentowania i
opisania przejœæ oraz wy³apywania œladów w terenie i archiwach.
Oczywiœcie nasuwa siê uwaga najwa¿niejsza, a w³aœciwie
ponowienie rzeczy wiadomej od dawna: by wszelkie przejœcia nieznanymi pasa¿ami, nawet w¹tpliwe co do pierwszeñstwa, opisywaæ,
rysowaæ i najlepiej fotografowaæ z a r a z p o wspinaczce. Dopiero
potem warto siê martwiæ, gdzie i kiedy to podawaæ, i to od razu
z rzetelnymi zastrze¿eniami, np. do biuletynów [zw³aszcza do
A ZERO - przyp. red.]. W najgorszym razie, zachowuj¹c umiar
w publikacji lub obawiaj¹c siê ma³ego "obciachu" z nowymi drogami
III-V, mo¿na trzymaæ gotowe ju¿ schematy w szufladzie lub daæ paru
kolegom, ale tak by je mo¿na by³o szybko udostêpniæ, kiedy w³aœciwa osoba zacznie pytaæ.
Apel o materia³y: Ni¿ej podpisany apeluje o nadsy³anie wszelkich
uwagi i uzupe³nieñ do powy¿szych ilustracji i ustaleñ oraz
odnosz¹cych siê do innych, trudniejszych œcian Tatr. Kontakt
[email protected], 0-504 736 941, lub do red A ZERO.
Czêœæ powy¿szego opracowania i ilustracji, zw³aszcza zdjêcia ogólne œcian i nowszy rysunek wchodz¹ w sk³ad nowego
przegl¹dowego przewodnika wspinaczkowego po Tatrach
Polskich firmowanego przez Grzegorz G³azka (inn¹ próbkê, z
Kazalnic¹, zawieraj¹ "Góry" nr 1-2/2002).
Przewodnik w formie zawieraj¹cej zdjêcia i skomplikowane
ilustracje topograficzne w zaawansowanej postaci powstaje
dziêki pomocy sponsorów i reklamodawców:
MAMMUT (Uni Sport, Katowice), NORTH FACE
(Wielicki-Sport, Tychy), PAKER-Karrimor (Warszawa),
A.M.C. (Kraków), CAVE Sport (Wroc³aw), JANYSPORT
(Warszawa), ROBERT'S (Gdañsk), W.I.P. Mariensztat Sport
(Warszawa), LHOTSE (Sosnowiec) oraz szko³y wspinania:
"W pionie" (Warszawa), Go-Up (Warszawa), A-dur Moniki
Niedbalskiej (Kraków).
Wsparcia udzieli³y tak¿e kluby wysokogórskie: KWWarszawa oraz UKA (Uniwersytecki Klub Alpinistyczny).
53
Wo³owy Grzbiet - 'Ma³a Rogata Baszta
Grzegorz G³azek
Nowy wariant z lata 2001 ma schemat w A ZERO nr 2. Wariant
wiedzie kulis¹ Zachodu Groñskiego, czyli koñczy siê w miejscu gdzie
schodz¹cy pierwszy raz Zachodem maj¹ w¹tpliwoœci, czy schodziæ
dalej t¹ formacj¹, na kilkudziesiêciu metrach zmieniaj¹c¹ siê w stromy
i nara¿ony na kamienie kuluar, czy te¿ zwróciæ siê nieco w lewo
w otwart¹ œcianê (którêdy zalecany jest zjazd). Spiêtrzenie kulisy ma
ponad 90 m wysokoœci, a jego odkrywcami dla wspinaczki s¹ nasi
klubowi koledzy Pawe³ Olek "Bakteria" i Marek Libront "D¿osz". Ten
ostatni wrysowa³ przebieg nowego wariantu w za³¹czone zdjêcie.
Uzupe³nieniem s¹ wrysowania wariantów mog¹cych - po przeciêciu Zachodu Groñskiego - stanowiæ kontynuacjê wspinaczki na
najbardziej wschodni¹ z dot¹d nie nazwanych kulminacji w Wo³owym
Grzbiecie, dla której WHP wprowadzi³ nazwê podan¹ w tytule powy¿ej
(o nowych nazwach czytaj w osobnej ramce).
Dostrzegli tê formacjê Piotr Czok i Andrzej Machnik w roku 1975
i rozpoznali pierwszy, k³opotliwy w orientacji i asekuracji wyci¹g.
Nastêpnego dnia kontynuacjê do szczytu znaleŸli Czok z Grzegorzem
Chwo³¹, przewijaj¹c siê w lewo za krawêdŸ na stronê Komina
Stanis³awskiego, z miejscem A0. Opis s³owny ukaza³ siê w "Taterniku",
zaœ schemat kr¹¿y³ jedynie w odpisach. Nie wiadomo o pe³nym
powtórzeniu tego wariantu i ewentualnym odhaczeniu.
Przy próbie odtworzenia drogi - tylko z opisu s³ownego - w lecie
1987 Marek Pokszan i Anna B³a¿ejewska pokonali w³asny wariant,
odchylaj¹cy siê w prawo na kazalniczkê z bloków (wg póŸniejszych
obserwacji Marka bloki te spad³y). Przy niedawnym spotkaniu ni¿ej
podpisanego z Maciejem Pawlikowskim wyjaœni³o siê tak¿e, ¿e jego
przejœcie zimowe z 1990, wzmiankowane jako dotycz¹ce wariantu
B³a¿ejewskiej i Pokszana z 1987, wiod³o jednak oryginalnie tras¹ Czoka
i Chwo³y. Tak wiêc najnowszy wariant (KW-W) oraz linia z 1987 (tak¿e
KW-W) stwarza mo¿liwoœæ ambitnego po³¹czenia i pierwszego przejœcia zimowego, co prawda z obni¿eniem oko³o 20 metrów (w lewo,
strom¹ czêœci¹ Zachodu Groñskiego).
Poni¿ej zestawiono drogi zaznaczone na zdjêciu:
1. KOMIN STANIS£AWSKIEGO III, m.V 250m
1p: Stefan Bernadzikiewicz, Zbigniew Gieysztor i Wies³aw
Stanis³awski, 3 i 5.09.1929 (1xA0). Zim¹: 1959. Opis: WHP 978
1A. Wtrawersowanie zdobywców z 1929, I-III.
'Ma³a Rogata Baszta, ok. 2360 (Rohatá vežièka)
2. "CZOK-CHWO£A" pn.-wsch. ¿ebrem V, A0, 3h 220m
1p: Grzegorz Chwo³a i Piotr Czok, 14.08.1975.
Zim¹: Maciej Pawlikowski i Mieczys³aw Ziach, 26.02.1990, 7h.
Opis: T 2/1976 s.85; Sch. P.Czok 1975 (=>A.Gierych=>GG
1995); Wzm. zimowa Taternik-Biuletyn 2/1990 s.2; Rpo. G.Chwo³a
1995; M.Pawlikowski 2001.
3. Warianty "Wo³owina w sosie w³asnym" V+, 60/220 m
1p: Anna B³a¿ejewska i Marek Pokszan, 2.07.1987.
Sch: M.Pokszan 1989, G-W s.31 droga 7B; Pokszan 1990 s.32.
4. Wariant "Wyjœcie Awaryjne" kulis¹ Zachodu Groñskiego
V+, 90m.
1p: Marek Libront i Pawe³ Olek, 10.08.2001.
Sch: Biuletyn KW-W "A ZERO" nr 2/2001, s.61 (M.Libront).
Ponadto zaznaczono inne warianty i dojœcia:
5. Drog¹ Œwierza i Jerominówny, 1921, I, WHP 973 AC.
5A. Wariant Bracha i Or³owskiego, 1942, I, WHP 973 B.
Literatura "po przewodniku WHP":
Marek Pokszan: Wo³owa Turnia. [W:] G.G³azek-Z.Wirski (red.):
Najciekawsze wspinaczki skalne Tatr Polskich, W-wa 1989, s.24-31
[schemat s.31, droga 7B].
Marek Pokszan: Wo³owa Turnia. [W:] Marek Pokszan, Krzysztof
£oziñski: ¯TM od pó³nocy, Wo³owa Turnia. Wydawn. Text, Wwa, 1990,
s.17-34 [droga 7B, schemat s.32 przerysowany ten sam co poprzednio].
PATA GONIA
omówienie sezonu 2001/2002 cz. 1
nie s¹siedztwo szczytu, zawracaj¹c zaledwie 150m.
przed ramieniem wierzcho³ka.
Zachodnia œciana, Droga Ferrariego.
Kanadyjczycy M. Boiteau, S. Gagnon i C. Nadon
atakowali tê drogê w zimie, ale opady i niestabilna
pogoda zmusi³y ich do odwrotu.
Œciana wschodnia, próba.
W³osi P. Calza, M. Giovanazzi, W. Gobbi i E.
Salvaterra próbowali poprowadziæ niezale¿n¹ drogê t¹
œcian¹. Po zaporêczowaniu 300m. weszli w œcianê
27.10.2001 i za³o¿yli obóz portaledge'owy. W ci¹gu
nastêpnego tygodnia pokonali kolejne 450m. docieraj¹c w miejsce gdzie œciana siê k³adzie, u stóp
wielkiego lodowego komina (300m. od szczytu). Tam
silna burza unieruchomi³a ich na 4 dni, w trakcie
których Salvaterra i Gobbi zatruli siê propanem
z maszynek i zespó³ wycofa³ siê.
P³d-wsch grañ, Droga Maestriego.
(ED-, 900m., 6a+, A2, 70°, pierwsze pe³ne przejœcie, z
wejœciem na "grzyba" - Brewer-Bridwell w styczniu 1979).
18. stycznia 2002 A. Huber i T. Gutsch z Niemiec
pokonali tê drogê w 48 h z biwaku norweskiego
z biwakiem na wierzcho³ku.
23. stycznia D. Potter (USA) przeszed³ drogê solo
w czasie 11 godz. startuj¹c o 5.30 z lodowca.
Asekurowa³ siê tylko na ostatnim wyci¹gu. Od
Prze³êczy Cierpliwoœci na szczyt wystarczy³o mu
8.30 h, na szczycie by³ ok. 15, a z powrotem na
prze³êczy o 20. Przy zjazdach u¿ywa³ pojedynczej liny 60 m.
Poprzednie przejœcia solowe by³y udzia³em
M. Pedriniego (listopad 85) i A. Wimp'a w lutym 94.
R o s j a n i e T. A k m e d k a n o w, S . A . £ a s t o c z k i n
i A. Seregin weszli na szczyt 31. stycznia. By³o to
prawdopodobnie pierwsze rosyjskie wejœcie.
Byæ mo¿e du¿y zespó³ koreañski tak¿e zdoby³ tê
górê w lutym.
T³umaczenie i skrót: Pawe³ Czerny, Marcin Kantecki, Artur
Paszczak, Janusz Poro¿yñski, Krzysztof Wasilewski, Miko³aj
Zapalski.
Szczyty s¹ wymienione z po³udnia na pó³noc zaczynaj¹c od po³udniowego koñca masywu Cerro Torre,
potem z powrotem z pó³nocy na po³udnie wzd³u¿
masywu Fitz Roy, wytyczaj¹c wielk¹ podkowê.
W ramach szczytów drogi s¹ wymieniane w kolejnoœci geograficznej dooko³a danej góry i chronologicznie
w ramach listy wejœæ dan¹ drog¹. Nazwiska stara³em
siê podawaæ alfabetycznie.
Cerro Torre, 3102 m.
Próby na pó³nocnej œcianie.
Szwajcarzy D. Fasel, S. Siegrist, T. Ulrich i Czech
M. Pitelka próbowali wspi¹æ siê pó³nocn¹ œcian¹
w lipcu 2001 (zima), drog¹ Maestri-Egger z 1959 r.
(do tej pory nie powtórzon¹). Wybrali zimê oczekuj¹c
bezpieczniejszych warunków. Podczas dwutygodniowego okresu ich pobytu inwersje spowodowa³y
du¿e zimno w dolinach, ale ocieplenie w górach, co
wywo³a³o spadanie bry³ lodu. Pomiêdzy 15. a 21.
Siegrist i Pitelka zaporêczowali do Prze³êczy Podboju
(Col of Conquest). Jednak po oberwaniu siê wielkich
pól lodowych przyklejonych do p³n. œciany zdecydowali zawróciæ uznaj¹c, ¿e warunki by³y zbyt niebezpieczne. Siegrist oceni³ pocz¹tkowe 600m. jako "mi³e
i wymagaj¹ce".
W styczniu 2002 Anglicy L. Houlding, A. Mullin
i K. Thaw weszli we wschodni¹ œcianê z zamiarem
przejœcia pó³nocnej. Ok. 200m. nad lodowcem
Houlding, który prowadzi³, zdecydowa³ siê zawróciæ
z powodu niebezpiecznie mokrej ska³y. Dostrzeg³
jednak star¹ porêcz i przy jej pomocy przeszed³
wyci¹g. Uzna³ jednak, ¿e dopuœci³ siê oszustwa
i postanowi³ przejœæ wyci¹g bez liny. Tym razem
poœlizgn¹³ siê i polecia³ 15m. ³ami¹c kostkê. 3 dni
póŸniej znalaz³ siê w szpitalu.
Nale¿y zwróciæ uwagê, ¿e p³n. œciana C. Torre
widzia³a wiele prób w ostatniej dekadzie, wiêkszoœæ
z udzia³em silnego kontyngentu austriackiego pod
przewodnictwem Toniego Ponholzera i Tommy
Bonapace'a. W swojej ostatniej próbie, w styczniu 99,
Ponholzer i F. Steiger zdo³ali dostaæ siê w bezpoœred-
Prze³êcz Nadziei.
Thomas Bubendorfer planowa³ przejœcie drogi Parkina
Lost Times, ale z³a pogoda uniemo¿liwi³a przejœcie.
Torre Egger, 2850 m.
Œciana wschodnia, nowa kombinacja.
W lutym 2002 N. Martin i T. O'Neill (USA) dokonali
55
z powrotem odda³ prowadzenie Coppowi. Po zrobieniu
dwóch kolejnych wyci¹gów osi¹gnêli grañ w silnym
wietrze i padaj¹cym œniegu. D³ugie przemyœlenia
dotycz¹ce odwrotu doprowadzi³y ich do wniosku, ¿e
najlepiej dojœæ do kulminacji œciany i wracaæ stamt¹d,
co by³o du¿o ³atwiejsze ni¿ zjazdy do podnó¿a œciany.
Tu¿ pod szczytem, po pokonaniu zasadniczych
trudnoœci zadecydowali o odwrocie, nie zdobywaj¹c
samego wierzcho³ka. Zjazdy rozpoczêli daleko na
prawo od linii swojej drogi.
Ich nowa droga, nazwana Son of Jurel ma oko³o
600m, z trudnoœciami osi¹gaj¹cymi 7a/A2. Nazwa
pochodzi od kombinacji imienia ojca supermana Jorel,
i firmy produkuj¹cej konserwy rybne Jurel, w które
byli zaopatrzeni. Podejœcie do podstawy œciany wymaga
pokonania stromego (45°) i silnie spêkanego lodowca.
bardzo ciekawego przejœcia. Zaczêli 10-cioma wyci¹gami
drogi w³oskiej (B. De Dona, G. Gongo, marzec 80,
ED+, 950m., A2, 85°), potem kontynuowali przez
8 nowych wyci¹gów do po³¹czenia z Titaniciem
(ABO), 950m., 6a, A2, 90°, M. Giariolli, E. Orlandi,
listopad 87) i nim przeszli koñcowe 14 wyci¹gów.
Przejœcie zajê³o 59 h wraz z epickim powrotem w szalej¹cej burzy. Wycena drogi ED+, 950 m., 32 wyci¹gi,
6b, A2, WI6.
Martin and O'Neill zostali odpowiednio szóstym
i siódmym wspinaczami, którzy zdobyli wszystkie trzy
wie¿e grupy Torre (Cerro Torre, Torre Egger, Cerro
Standhart) po w³ochach Giarollim i Orlandim w 87r
oraz amerykanach Ankerze, Gerberdingu i Smith'ie
w 95 r.
W styczniu 2002 Austriacy P. Janschek i M. Mayr
podjêli kilka prób przejœcia tej kombinacji ale z³a
pogoda uniemo¿liwi³a im odniesienie sukcesu.
W najlepszej próbie przeszli 18 wyci¹gów bez
sztucznych u³atwieñ.
Cerro Pier Giorgio, 2719 m.
Zachodnia œciana, Greenpeace, Próba przejœcia.
(ED-, 800m, 7a; M. Manica - R. Vettori (W³ochy)
listopad 1985)
Jonathan Copp oraz Dylan Taylor (USA) trzykrotnie
próbowali przejœæ tê drogê w styczniu. W ostatniej
próbie osi¹gnêli punkt 200m poni¿ej wierzcho³ka, ale
utrata kasku zmusi³a ich do odwrotu.
Warto odnotowaæ fakt, ¿e ta piêkna droga próbowana
by³a tylko dwa razy od momentu pierwszego przejœcia
w 1985 roku. Druga próba (równie¿ w 1985 r.)
przeprowadzona by³a przez V. Bandereta i P.
Maillefera (obaj Szwajcarzy). Zrobili j¹ w stylu
alpejskim (klasycznie) w ci¹gu trzech dni (licz¹c
z zejœciem).
Aguja Standhart, 2730 m.
25. grudnia baskijski wspinacz R. Aramendia wpad³
do szczeliny i poniós³ œmieræ podczas podejœcia pod
A.S. ze swoim partnerem D. Lopezem. Wypadek
nast¹pi³ gdy rak Lopeza spad³ powoduj¹c jego
obsuniêcie siê do g³êbokiej szczeliny i wci¹gniêcie
tam Aramendii. Pomimo urazów Lopez zdo³a³
wydostaæ siê i zaalarmowaæ wspinaczy znajduj¹cych
siê w biwaku Norweskim. Niestety, Aramendia by³ ju¿
martwy.
Pó³nocna grañ, Festerville.
(ED-, 550 m., 6b+, WI5, N. Martin - T. O'Neill, USA, 2000)
6. lutego amerykanie L. Glick i M. Davis zrobili
drugie przejœcie tej drogi. Zajê³o im ono 30 godzin
w obie strony z Campo Noruegos.
Cerro Pollone, Wschodni Szczyt, oko³o 2480 m.
Ni¿ni Po³udniowy Filar Wschodniego Szczytu,
Nowa droga, Beg, Borrow, or Steal.
Pod koniec stycznia 2002, Mike Schaefer oraz Blair
Williams (USA) zrobili now¹ drogê na po³udniowym
filarze Wschodniego Szczytu Cerro Pollone, na lewo
od Mastica Sputa. Ich droga biegnie systemem
szczelin z trudnoœciami osi¹gaj¹cymi 6b+. Wa¿ne jest
to, ¿e droga posiada dwie rysy (6b+) zbyt szerokie do
klinowania. Pokonali dziewiêæ 60 metrowych
wyci¹gów i zawrócili przed osi¹gniêciem pola
œnie¿nego na koñcu filara, gdzie ich droga ³¹czy siê
z Mastica Sputa, 250 metrów poni¿ej wierzcho³ka.
Osiem zjazdów pozwoli³o im na powrót na dó³. Nie
u¿ywali sta³ych punktów zjazdowych z wyj¹tkiem
spita z poprzedniej próby (zobacz poni¿ej). Nazwali
swoj¹ drogê Beg, Borrow, or Steal (TD-, 400m, 6b+),
co odzwierciedla iloœæ wypadków, które mia³y miejsce
przed ich wspinaczk¹.
Cerro Domo Blanco, 2507 m.
Pó³nocna œciana, Nowa droga, Son Of Jurel.
W ostatnich dwóch dniach stycznia Jonathan Copp
i Dylan Taylor (USA) poprowadzili now¹ drogê
w niezwykle stromej czêœci pó³nocnej œciany Domo
Blanco. Wspinaczkê rozpoczêli nieco po po³udniu.
Copp robi³ pierwszy kawa³ek, co wymaga³o kilku
³adnych wyci¹gów z licznymi, dobrymi do klinowania
d³oni szczelinami oraz zaciêciami, trochê ³atwego
haczenia i nieco ³adnej wspinaczki technicznej w systemie
mokrych przewieszek. Taylor przej¹³ prowadzenie
oko³o godziny 19. Kilka ³atwych i mokrych wyci¹gów
doprowadzi³o do bardziej stromych szerokich rys,
kiedy rozpoczê³a siê burza. Pokona³ kilka zalodzonych
szczelin i po kilku godzinach odmra¿ania stóp,
56
W po³owie grudnia Giovanni Ongaro (W³ochy)
i Lorenzo Lanfranchi (Szwajcaria) próbowali drogi na
prawo od drogi Schaefera-Williamsa. Poprowadzili
cztery wyciagi (najtrudniejszy 6a+), zanim z³a pogoda
zmusi³a ich do odwrotu.
Wschodni wierzcho³ek Cerro Pollone jest ci¹gle
niezdobyty. Mastica Sputa (TD+, 530 metrów, WI 5+;
L. Nadali - L. Trippa (W³ochy), paŸdziernik1996)
koñczy siê w grani nieco na zachód od niego.
Zachodni (g³ówny) wierzcho³ek (2579 m) zdobyty by³
tylko raz, przez R. Dangla i R. Matzi'ego (Argentyna)
oraz H. Zechnera i A. Lantschnera (Arg/Austria)
w 1949 roku.
Pó³nocna œciana, North West Buttress.
(D+, 350 metrów, 6b+; C. Comesana - J.L. Fonrouge
(Argentyna) styczeñ 1965).
Michael Warthl i David Gottler (Niemcy) 9.12.2001.
Blair Williams i Mike Schaefer (USA) 16.1.2002.
Aguja Mermoz, 2732 m.
Padre Viento - nowa droga na wschodniej œcianie.
Na pocz¹tku grudnia 2001 roku Topker Donahue
i Jared Ogden z USA ukoñczyli now¹ drogê na
prawym krañcu wschodniej œciany Aguja Mermoz,
której próby prowadzenia podjêli siê uprzednio
Francuzi Laurence Monnoyer i Bruno Sourzac. Padre
Viento przebiega charakterystycznym zakrzywionym
zaciêciem siêgaj¹cym wystêpu na krañcu po³udniowej
grani Mermoz. Do tego miejsca dotarli Donahue
i Ogden. Dalsza wspinaczka poprzez g³adkie turnie
wymaga³aby wiercenia.
ED-, 400 metrów, M6, WI5+.
Pilar Rojo - Vela y Viento - œciana wschodnia
(ED-, 500 metrów, 6b/A1 ew. 7b; K. Albert i B.
Arnold, Niemcy, Styczeñ 1999)
W grudniu, Isaac Cortez (Hiszpania) i Steph Davis
(USA) dotarli do podstawy dziesiêciometrowego
filara nie osi¹gaj¹c szczytu. £¹cznie z wczeœniejszymi
wejœciami na Mermoz i Fitz Roy, Davis zdoby³a 7 z 9
szczytów grani Fitz Roy.
Pi¹tego lutego Jeff Hollenbaugh i Mike Pennings z
USA wywspinali wiêksz¹ czêœæ tej drogi lecz ze
wzglêdu na trudne warunki pogodowe (œnieg) musieli
zawróciæ z miejsca oddalonego o zaledwie 2 wyci¹gi
od grzbietu.
Grañ Pó³nocno - wschodnia - nowa droga, œciana
zachodnia.
W listopadzie 2001 roku, S³oweñcy Zlatko Koren,
Vasja Kosuta przy wsparciu Davida Pehneca wytyczyli
piêkn¹ now¹ drogê zachodni¹ stron¹ masywu, zaczynaj¹c¹ siê na prawo od lodowca Fitz Roy Norte i d³ug¹
na 1000m. Dziewi¹tego listopada zaczêli wspinaczkê
i oporêczowali drogê a¿ do pó³ki za pierwszym masywem. Pierwsze wyci¹gi prowadz¹ zapieraj¹c¹ dech
w piersiach szczelin¹ a nastêpnie zaciêciem wiod¹cym
do szczytu. Po kolejnym nieudanym podejœciu z 13.
listopada, kiedy to ze wzglêdu na z³¹ pogodê zespó³
zosta³ zmuszony do wycofania, 23. listopada Zlatko
i Vasja podjêli ostatni¹ próbê. Przy wci¹¿ pozostawiaj¹cych wiele do ¿yczenia warunkach pogodowych
i zalegaj¹cym w rysach œniegu uda³o im siê dotrzeæ na
oddalon¹ o oko³o 100m. od szczytu pó³kê sk¹d musieli
niestety zawróciæ. Dodatkowym czynnikiem maj¹cym
wp³yw na decyzje S³oweñców by³a g³adka struktura
Aguja Pollone, 2313 m.
Wschodni filar, La Granja.
(TD, 350 metrów, 6b/c; N. Benedetti - R. Calvo J. Canale - F. Renzacci (Argentyna) marzec1997).
Trzecie przejœcie w zespole: Giovanni Ongaro
(W³ochy), Lorenzo Lanfranchi (Szwajcaria), Laurence
Monnoyeur (Francja) 11.12.2001.
Siedemnastego stycznia 2002 r. Amerykanie Mike
Schaefer i Blair Williams zrobili czwarte przejœcie.
Drogê przeszli w piêciu 60-metrowych wyci¹gach, nie
licz¹c trzech na ma³o nastromionym lodzie poni¿ej
podstawy œciany. Drogê skomentowali: "sama w sobie
jest piêkna, ostrze grani to prawdziwa przyjemnoœæ".
Aguja Guillaumet, 2579 m.
Wschodnia œciana. Nowa droga. The gambler.
W pocz¹tkach grudnia 2001 Topher Donahue i Jared
Ogden (USA) ukoñczyli now¹ drogê na wschodniej
œcianie Guillaumet, w lewej partii œciany. Ta droga
próbowana by³a ju¿ wczeœniej przez Andy'ego Cave'a
oraz Dave'a Heslesde'a (Wlk. Brytania), którzy zawrócili z 2/3 drogi. Zdobycie drogi zaczynaj¹cej siê nieco
na prawo od miejsca startu Cave'a i Heslesde'a zajê³o
12 godzin. W œcianie napotkali trudne warunki
mikstowe i lodowe, z piêcioma wyci¹gami wycenionymi na M7, i fragmentami na WI6+. Ich droga
koñczy siê na grani, pomiêdzy dwoma wybitnymi
turniczkami. Ogden stwierdzi³, ¿e by³a to "najtrudniejsza i najd³u¿sza droga mikstowa, jak¹ zrobi³".
ED, 450 metrów, M7, WI6+.
Wschodnia œciana, Couloir Amy.
(D+, 350 metrów, 5, 55°; B. Amy - P. Vidailhet
(Francja) luty1968).
Tom Dauer i Christian Semmel (Niemcy)
22.11.2001.
Paul Mc Sorley oraz Mark Toth (Kanada) 14.1.2002.
Mikel Alvarez (Hiszpania) z partnerem.
57
Patagonia, omówienie sezonu 2001/2002 cz. 1
grani uniemo¿liwiaj¹ca wspinaczkê bez u¿ycia
wierte³. Trudnoœci z jakimi przysz³o siê im zmierzyæ to
6b/A0/70°. TD+, 1000 metrów.
Silla (5) na zachodzie oraz Aguja Kakito (7) i Aguja
Poincenot (8) na wschodzie siêgaj¹c La Silla
(10) i podstawy po³udniowej œciany Fitz Roy.
Poprzednie solowe przejœcia Drogi Kalifornijczyków
to: Thomas Bubendorfer (Austria) w 1986 (w 23
godziny od wyjœcia z bazy do powrotu), Miro Smid
(Czechy) w 1990 i Yasushi Yamanoi (Japonia) w zimie
1990.
Filar po³udniowy, Droga francusko - argentyñska.
(ED, 450m, 6b/c; G. Magnone - L. Terray (Francja),
luty 1952 z wariantami Bendinger, Brenner, Couch,
Friedrich (Argentyna) marzec 1984).
Harry Nikol, Sepp Ynhogeni Uwe Radgeb (Austria)
9.11.2001. Wystartowali z bazy o pó³nocy i osi¹gnêli
szczyt o 21.00 tego samego dnia. Zabiwakowali po
4 zjazdach i nastêpnego ranka powrócili do bazy.
David Autheman i Boris Badaroux (Francja)
i Nahuel Campitelli (Argentyna) 15.12.2001.
Bean Bowers i Rob Gowler (USA) 23.12.2001. W 30
godzin z Rio Blanco do Rio Blanco.
Dwa zespo³y wspiê³y siê t¹ drog¹ 15.01.2002. Jeff
Hollenbaugh i Mike Pennings (USA) oraz Steph Davis
(USA) Philip Flaeming ( Niemcy). Z powodu ciê¿kich
burz w poprzednich dniach droga by³a bardzo mokra,
z kilkoma wyci¹gami pokonanymi w deszczowych
warunkach. Z powodu warunków Davis i Flaeming
zdecydowali przema³powaæ ostatnie 80 metrów po
linach poprzedzaj¹cego ich zespo³u. Pennings
i Hollenbaugh wystartowali o 5.30 z Paso Superior
i osi¹gnêli dobry czas omijaj¹c klasyczny start kuluarem La Brecha, polem œnie¿nym od lewej
doprowadzaj¹cym do mikstowego odcinka. Pole
œnie¿ne mo¿na pokonaæ z lewej lub prawej strony
sporego seraka. Taki sposób wejœcia jest u¿ywany od
kilku lat i wydaje siê byæ wygodniejszy od drogi
oryginalnej. Hollenbaugh i Pennings skompletowali
przejœcie w 24 godziny w z³ych warunkach.
Joserra Eskibel, Eneka Guenetxea i Rafa Santesteban
(Hiszpania) 16.01.2002.
Carlos Garcia (Hiszpania) i Augustin ?????
(Argentyna) 20.01.2002.
Alex Huber i Tony Gutsch (Niemcy) 23.01.2002,
startuj¹c z bazy De Agostini.
Peter Aanzanberger i Jorg Plumacher (Niemcy)
23.01.2002.
Œciana Wschodnia, droga Royal Flush.
(ED, 850m. 6c/A2 lub 7b/c; K. Albert, B. Arnold,
J. Gerschel, L. Richter ( Niemcy) luty 1995)
Mike Pennings i Jeff Hollenbaugh (USA) próbowali
oko³o 19. stycznia. Po przejœciu 4 wyci¹gów wycofali
siê z powodu kontuzji Hollenbaugha (infekcja palucha
Fitz Roy, 3405 m.
Californian Route (Droga Kalifornijczyków)
œciana po³udniowa.
(ED-, 650 metrów, 6b/c; Y. Chouinard, Richard
Dorworth, Lito Tejada Flores oraz D. Tompkins
(USA), Chris Jones (UK), grudzieñ 1968).
David Finlayson z USA próbowa³ solowego przejœcia
Drogi Kalifornijczyków na po³udniowej œcianie Fitz
Roy w lipcu (przejœcie zimowe). Po przejœciu kilku
wyci¹gów zespó³ podj¹³ decyzjê o wycofaniu ze
wzglêdu na zbyt wolne, jego zdaniem tempo
wspinaczki, które uniemo¿liwia³o zdobycie szczytu.
23. stycznia równie¿ Belg Frank Van Herreweghe
podj¹³ próbê samotnego przejœcia tej drogi.
Stosunkowo szybko, bo ju¿ o 17:30 dotar³ pod wie¿e
Supercanaleta, gdzie widziano go po raz ostatni. Jego
cia³o znaleziono miesi¹c póŸniej tu¿ powy¿ej Bloque
Empotrado (zaklinowany blok). Od kilku lat, Frank
mieszka³ w Chalten gdzie pracowa³ jako przewodnik.
By³ bardzo lubiany, jego œmieræ stanowi³a cios dla
spo³ecznoœci lokalnej.
5. lipca, Dean Potter z USA dokona³ czwartego
solowego przejœcia tej drogi. Wspinaczkê zacz¹³ od
strony obozu Polacos w dolinie Torre ¿lebem
Bianchi/Frasson. ¯leb ten, pierwotnie pokonany przez
Argentyñczyków Köpcke, Vieiro i Naccachiana
w 1969, nie nale¿y do popularnych gdy¿ jego przejœcie
wymaga wywspinania 30 metrowego nawisu
lodowego pod groŸnie wygl¹daj¹cym serakiem.
Potterowi uda³o siê zminimalizowaæ zagro¿enie
poruszaj¹c siê wzd³u¿ œcian w¹wozu. ¯lebem tym
mo¿na równie¿ dotrzeæ pod pó³nocn¹ i zachodnia
œcianê Poincenot.
Potter rozpocz¹³ wspinaczkê o 4:20 rano od Polacos
i osi¹gn¹³ szczyt o 14:10. Przez ca³y czas,
prawdopodobnie jako pierwszy, wspina³ siê wy³¹cznie
klasycznie oraz bez asekuracji. W trzy godziny uda³o
mu siê pokonaæ odcinek od podstawy La Brecha,
przed d³ugim lodowym trawersem prowadz¹cym od
pocz¹tku drogi, do szczytu. Zejœcie drog¹ FrancoArgentine do Paso Superior, gdzie dotar³ dopiero
oko³o 22:00, utrudni³ mu uraz kolana spowodowany
przez spadaj¹cy kamieñ. Do Rio Blanco dotar³ o godz. 5
nastêpnego ranka.
¯leb Bianchi/Frasson jest dobrze widoczny na zdjêciach zamieszczonych na 283 stronie w AAJ 2000.
Rozci¹ga siê od Aguja Desmochada (6) i Aguja de la
58
ca³kiem dobre warunki w œcianie, pokonuj¹c
z u¿yciem raków i czekanów nawet wyci¹gi oznaczone
na schematach jako skalne. Ich doœwiadczenie we
wspinaniu w lodzie pozwoli³o na szybk¹ wspinaczkê
(wszyscy trzej wspinacze s¹ klasyfikowani w
Lodowym Pucharze Œwiata oraz brali udzia³ w innych
zawodach we wspinaczce lodowej z bardzo dobrymi
wynikami). Po wczeœniejszej, nieudanej z powodu z³ej
pogody próbie, pokonali oni drogê od podstawy œciany
do wierzcho³ka w czasie 26,5 godzin. Alpiniœci
rozpoczêli wspinaczkê krótko po pó³nocy, osi¹gaj¹c
miejsce zwane Bloque Empotrado i koniec œnie¿nolodowego ¿lebu ok. 4.30 rano. Po dwóch godzinach
odpoczynku ruszyli dalej, maj¹c przed sob¹ górn¹,
zawieraj¹c¹ wiêcej pasa¿y skalnych, czêœæ drogi. Ok.
10 wieczorem stanêli na prze³êczy pod prowadz¹cymi
na szczyt stokami œnie¿nymi. Tutaj zrobili sobie
znowu dwugodzinny odpoczynek, próbuj¹c trochê siê
przespaæ, ale niska temperatura (ok. - 30° C) sprawi³a,
¿e kontynuowali wspinaczkê. Na wierzcho³ku stanêli
ok. godziny 2.30 nad ranem nastêpnego dnia. Zadanie
u³atwi³a bezwietrzna pogoda i jasna dziêki pe³ni
ksiê¿yca noc. Niemal¿e natychmiast wspinacze
rozpoczêli zjazdy, osi¹gaj¹c punkt startowy drogi
o 4.30 wieczorem. Ca³a akcja trwa³a wiêc oko³o 46
godzin, wliczaj¹c w to dwa dwugodzinne odpoczynki.
Wspinacze nie zabrali w œcianê ani namiotu, ani œpiworów, jedynie p³achty biwakowe. Ocenili drogê jako
bardzo piêkn¹ i logiczn¹ z wymagaj¹cymi pasa¿ami na
ca³ej d³ugoœci.
Giovanni Ongaro (W³ochy) i Lorenzo Lanfranchi
(Szwajcaria), 16. grudzieñ 2001 r., czas akcji: 14
godzin wspinaczki plus 10 godzin zjazdów.
17. stycznia 2002 r. Dean Potter (USA) dokona³
pierwszego solowego przejœcia tej drogi w imponuj¹cym czasie 6 godzin 29 minut. Nie asekurowa³ siê
w ogóle, wspinaj¹c siê ca³y czas klasycznie i solo. Na
wierzcho³ku stan¹³ o 10:14 rano, po czym zjecha³
drog¹ francusko-argentyñsk¹, osi¹gaj¹c obóz De
Agostini oko³o 9 wieczorem tego samego dnia.
Pocz¹wszy od po³owy lat 70-tych, wielokrotnie,
jednak¿e bezskutecznie, próbowano przesolowaæ t¹
drogê. Próby podejmowali m.in. John Bragg (USA),
Patrick Cordier (Francja), Thierry Volpiatto (Francja),
Mike Weiss (USA) oraz Andy Parkin (Wielka
Brytania).
Lorne Glick i Mark Davis (obaj USA), 23. stycznia
2002 r. rozpoczêli wspinaczkê ok. 1:30 nad ranem,
osi¹gaj¹c wierzcho³ek ok. 7 wieczorem. Zjechali,
podobnie jak Dean Potter, drog¹ francusko-argentyñsk¹.
w stopie z powodu ciasnych butów).
Filar Pó³nocny, Goretta Pillar, droga Cassarotto.
(ED +, `1300 m. 6b/A2, 60°; R. Cassarotto (W³ochy)
styczeñ 1979).
Francuz Patrice Glairon- Rappaz, znany z solo na
No Siesta na Grandes Jorasses próbowa³ znowu solo
na tej drodze. Wycofa³ siê po 7 wyci¹gach nad
prze³êcz¹ kiedy zgubi³ jeden ze swoich butów.
Œciana Pó³nocna, nowa droga.
W styczniu Francuzi Jerome Arpin, Sylvian
Empereur, Yannick Ponson i Lionel Pouzadoux zrobili
now¹ drogê. Spêdzili 6 dni pracuj¹c nad drog¹
i porêczuj¹c ok. 800m. (20 wyci¹gów). Szczyt
osi¹gnêli wieczorem 22.01.2002. Ich droga startuje
w prawo od Drogi Polskiej i osi¹ga Grand Hotel
(wielka pó³ka w po³owie œciany) po 16 wyci¹gach.
Nastêpnie przecina Tehuelche i pod¹¿a systemem
równoleg³ych rys na prawo. Droga liczy sobie 32
wyci¹gi (1200m) o trudnoœciach ED+, 6b+/A2+.
Zdobywcy polecaj¹ zabranie ze sob¹ 3-4 kompletów
friendów i stoperów, kilka copperhedów, du¿o haków
i skyhooki. Zjechali drog¹, tak wiêc stanowiska s¹
sta³e.
Pó³nocno Zachodnia Grañ, Droga Francuska.
(ED, 1700m., 6a/A2; G. Abert - J. i M. Afanasieff J. Gfabre (Francja) grudzieñ 1979, wci¹¿ bez
powtórzenia).
W styczniu zespó³ Jose Pereyra (Wenezuela)
i Roberta Nunez (Brazylia) i Janez Marolt i Aales
Kovac (S³owenia) podj¹³ w alpejskim stylu próbê
powtórzenia tej drogi. Wystartowali o 3 rano
17.01.2002 i po 20 godzinach i prawie 40 wyci¹gach
osi¹gnêli ¿ebro niedaleko od wierzcho³ka (ponad 1300
metrów wspinaczki) ale z powodu wiatru i niemo¿noœci identyfikacji dalszego przebiegu drogi
wycofali siê.
Œciana zachodnia, Supercanaleta.
(TD+, 1600 metrów, 6a, A2, 85°; J. L. Fonrouge C. Comesana (Argentyna) styczeñ 1965).
9. sierpnia 2001 r. Max Berger (Austria), Jerome
Blanc-Gras oraz Erwan Le Lann (Francja) przeszli
drogê Supercanaleta na patagoñskiej turni Fitz Roy.
Ich wspinaczka jest czwartym przejœciem zimowym
tej drogi, któr¹ po raz pierwszy pokonano zim¹ w dniach
od 26. do 28. lipca 1986 r. Dokona³ tego argentyñski
zespó³ w sk³adzie Eduardo Brenner, Sebastian De La
Cruz i Gabriel Ruiz , z tym ¿e Brenner nie stan¹³ na
wierzcho³ku. By³o to pierwsze zimowe wejœcie na Fitz
Roy w ogóle.
Podczas zesz³orocznej wspinaczki alpiniœci zastali
59
Patagonia, omówienie sezonu 2001/2002 cz. 1
Aguja Poincenot, 3002 m.
Œciana pd-zach, nowa droga Tonta Suerte.
Po kilku nieudanych próbach, wspinaj¹c siê w stylu
alpejskim, dwaj amerykañscy wspinacze - Nathan
Martin i Tim O'Neill poprowadzili now¹ drogê na pd.zach. œcianie Fitz Roy. Linia ta by³a przedmiotem
wielu wczeœniejszych prób innych zespo³ów (patrz
dalej). Dolna czêœæ nowej drogi pokrywa siê z Drog¹
S³owack¹, aby po osi¹gniêciu koñca wybitnego zaciêcia, gdzie Droga S³owacka skrêca w prawo, skierowaæ
siê wprost do góry. Droga wspinaczy amerykañskich
prowadzi dalej szeregiem imponuj¹cych, stromych
zaciêæ i przerys, aby osi¹gn¹æ zachodni¹ grañ Fitz
Roy, gdzie ostatecznie ³¹czy siê z drog¹ Supercanaleta
na jej siedmiu ostatnich wyci¹gach.
W konsekwencji Martin i O'Neill otworzyli
17 nowych wyci¹gów, tworz¹c jedn¹ z najbardziej
znacz¹cych nowych dróg na tym szczycie w ci¹gu
kilku ostatnich lat. Swojej drodze wspinacze nadali
nazwê Tonta Suerte (ang. dumb luck). Trudnoœci
wycenili na 6b+/A1.
Wspinaczka zajê³a im 57,5 godziny ci¹g³ej akcji,
z jednym pó³biwakiem (nie mieli sprzêtu
biwakowego) po osi¹gniêciu grani. Zjazdy drog¹
Supercanaleta okaza³y siê powa¿nym przedsiêwziêciem, ze wzglêdu na du¿¹ iloœæ wilgoci w œcianie.
Warto podkreœliæ, ¿e droga opiera³a siê licznym
wczeœniejszym próbom pokonania, podejmowanym
przez silne zespo³y, w tym m.in.: J. Tackle i J. Josephson,
M. Synnot i K. Thaw oraz A. Mullin i znów K. Thaw.
Brecha de los Italianos
Roberta Nunez (Brazylia) oraz Jose Pereyra
(Wenezuela) weszli na prze³êcz Brecha de los Italianos
nowym wariantem, prowadz¹cym po lewej stronie
zwykle u¿ywanego przy wejœciu kuluaru. Na
wspinaczkê sk³ada siê 60 metrowy odcinek lodowy
oraz 10 wyci¹gów skalnych (do 6a w³¹cznie).
Œciana wschodnia, Droga Cochrane-Whillians.
(TD, 550 metrów, 5+, 60°, F. Cochrane - Irlandia, D.
Whillians - Wielka Brytania, styczeñ 1962).
W styczniu 2002 r. droga otrzyma³a kilka powtórzeñ:
Joserra Eskibel, Eneka Guenetxea (Hiszpania) - 14.
stycznia 2002 r., w tym samym dniu drogê powtórzy³
drugi zespó³ hiszpañski w sk³adzie: Inaki Ruiz oraz
Fernando Rubio y Javi Garciandia.
Peter Anzanberger i Jorg Plugmacher (Niemcy) - 17.
stycznia 2002 r.
Bean Bowers i Kris Erickson (USA) - koniec stycznia
2002 r.
Œciana pó³nocna, Old Smugglers route.
(ED-, 750 metrów, 6b+, A2, 35°; G. Crouch J. Donini (USA), grudzieñ 1996).
W dniach 6. i 7. lutego 2002 r., po próbie sprzed
kilku dni, dwójka Amerykanów - Jim Earl i James
Bracken, dokonali drugiego powtórzenia tej drogi.
Wspinacze wystartowali z pocz¹tku drogi Polacos
ok. godziny 10 rano 6. lutego, po czym wspinali siê a¿
do godziny 11 wieczorem tego dnia. Po czterogodzinnym
odpoczynku kontynuowali wspinaczkê, osi¹gaj¹c
kulminacjê œciany ok. 11 rano nastêpnego dnia. St¹d
weszli na wierzcho³ek. Zjechali wzd³u¿ linii dopiero
co pokonanej drogi, w pobli¿u wierzcho³ka wykonuj¹c
wielokrotnie zjazdy na pojedynczej linie z powodu
huraganowego wiatru. Do pocz¹tku drogi Polacos
dotarli o pó³nocy 7. lutego. Amerykanie prowadzili
drogê na zmianê, partiami po kilka wyci¹gów ka¿dy;
drugi na linie u¿ywa³ za³o¿onej porêczówki ci¹gn¹c ze
sob¹ plecak.
Kilka uwag o drodze: g³ówne trudnoœci to wspinanie
w przerysach, szczególnie na wyci¹gach wspólnych
z drog¹ Medal of Honor. Poza tym, doœæ d³ugie podejœcie
pod drogê zagro¿one jest w swej górnej czêœci przez
serak. Chocia¿ nie jest on szczególnie aktywny, mo¿e
stanowiæ jednak realne niebezpieczeñstwo. Do
poziomu oko³o 3000 stóp, podejœcie prowadzi bezpiecznym filarem skalnym, powy¿ej wkracza w szeroki
¿leb, nad którym wznosi siê serak.
Œciany: zachodnia i pó³nocno - zachodnia, nowa
droga, Southern Cross (Krzy¿ Po³udnia).
W dniach 17. i 18. lutego 2002 Jonathan Copp
i Dylan Taylor (USA) wytyczyli now¹ drogê przebiegaj¹c¹ przez œciany: zachodni¹ i po³udniowo-zachodni¹,
pomiêdzy drogami Fonrouge-Rosasco i CarringtonRouse. Drogê, któr¹ nazwali Krzy¿ Po³udnia, pokonali
w stylu alpejskim, bez sprzêtu biwakowego.
Wspinaczka i powrót zajê³a im 3 dni.
Copp i Taylor podeszli pod œcianê zachodni¹ kuluarem
Aguja Desmochada
Œciana zachodnia, próba wejœcia.
Dwaj francuscy wspinacze, David Autheman oraz
Sam Beaugey, próbowali poprowadziæ now¹ drogê na
zachodniej œcianie tej turni. Pokonali 300 metrowe,
dolne piêtro œciany, osi¹gaj¹c miejsce tu¿ na lewo od
startu drogi El Condor. Na tym odcinku za³o¿yli
porêczówki, po czym powrócili po 15 dniach
niepogody aby skoñczyæ drogê. Jednak¿e z powodu
zerwania porêczówek wycofali siê.
Jak dot¹d, turnia Desmochada, posiada jedynie jedno
wejœcie w ogóle. Dokona³ tego amerykañski zespó³
w sk³adzie Bridwell, Smith i Wilson wytyczaj¹c drogê
El Condor.
60
Bianchi/Frasson-a (oddzielaj¹cym Poincenot
i Desmochada-ê) i rozpoczêli równoczesn¹
wspinaczkê uk³adem ramp podobnym do pocz¹tku
drogi Carrington-Rouse, znajduj¹cego siê 300m
wy¿ej. Wspinaczka ramp¹ by³a w przewa¿aj¹cej
czêœci doœæ ³atwa, z kilkoma przechwytami o trudnoœciach
6a/b. Na szczycie uk³adu ramp dwójka wytrawersowa³a na œcianê po³udniowo-wschodni¹ (na lewo od
drogi Fonrouge-Rosasco). Z tego miejsca ruszyli 300-u
metrowym systemem rys na klinowanie d³oni i piêœci,
przechodz¹c wiele 3-gwiazdkowych wyci¹gów
(chodzi o urodê drogi - przyp. red.). Na koñcu rys
wahad³o w lewo doprowadzi³o ich do zaciêcia
koñcz¹cego siê na szczycie uk³adu ramp CarringtonRouse-a, gdzie zabiwakowali. Nastêpnego dnia
kontynuowali wspinaczkê najpierw drog¹ CarringtonRouse-a, aby nastêpnie wejœæ w ³atwy teren górnych
partii dróg Fonrouge-Rosasco i Whillians-a. Tu, jak
siê wydaje, wspiêli siê nieznacznie dalej w lewo co
wymaga³o przejœcia dziwnego wyci¹gu tunelowego
i zjazdu, by wejœæ na szczyt. Zjechali œcian¹ pó³nocn¹,
100 metrów na lewo od drogi Old Smugglers.
ED-, 950 m, 6b/c, A1.
(USA) luty 1988).
16.1.2002 Lorne Glick i Mark Davis (USA) wytyczyli nowy krótki wariant do drogi KearneyHarrington-a na pó³nocnej œcianie. Startuj¹c na linii
Kearney-a wspiêli siê oko³o 200 metrów, nastêpnie
w górê i w prawo stromym uk³adem rys równoleg³ym
do drogi Bienvenidos a Patagonia, do³¹czaj¹c do
Drogi W³oskiej (Italian route) na wschodniej œcianie
przebywszy 120 metrów dziewiczego terenu (6b/c).
Ramiê Pó³nocno - Zachodnie, Chiaro Di Luna.
(TD+, 780 metrów, 6c/7a; M. Giordani - R. Manfrini
- S. Valentini (W³ochy) Listopad 1987).
Jose Luis Hartmann i Sergio Tartari (Brazylia),
James Bracken (USA), 18.1.2002.
Roberta Nunez (Brazylia) i Jose Pereyra
(Wenezuela), 15.2.2002. Czas przejœcia 10h.
Leo Houlding (UK) i Javier ? (Chile).
Aguja de L'S.
Grañ Pó³nocna.
(D+, 300 metrów, 6a+, 50°; H. Bärnthaler - E. Lidl
(Austria) Listopad 1987).
Topher Donahue and Jared Ogden (USA), pocz¹tek
grudnia 2001. Z kilkoma w³asnymi wariantami.
Juancho Torres i "Rubio" (Argentyna), 17.1.2002.
Aguja Innominata, 2482 m.
Œciana Zachodnia, Droga Angielsko Amerykañska (Anglo - American).
(TD+, 400 metrów, 6b+, A0; D. Reid - R. Silvester
(USA) P. Braithwaite M. Boysen - L. Dickinson (UK)
1974).
James Bracken i Jim Earl (USA), oraz Jose Luis
Hartmann, Rosane Nicolan i Sergio Tartari (Brazylia)
- 23.01.2002.
W NASTÊPNYM NUMERZE PARK NARODOWY PAINE!
Aguja Saint Exupery, 2558 m.
Grañ Wschodnia, Droga W³oska (Italian Route).
(TD+, 700 metrów, 6a+, A2, 45°; G. Buscaini L. Candot - S. Metzelin, , W. Romano - S. Sinigoi
(W³ochy) Luty1968).
Topher Donahue i Jared Ogden (USA) na pocz¹tku
grudnia. Rozpoczêli wspinaczkê czymœ, co wydajê siê
nowym wariantem (200 metrów, M6) na po³udniowej
stronie filaru dochodz¹c do wyraŸnego pola œnie¿nego.
Ca³¹ drogê pokonali w stylu klasycznym napotykaj¹c
trudnoœci do 7a (mokro!) w œrodkowej czêœci.
Pierwszego przejœcia klasycznego tej drogi dokonali
M. Schwitter (Szwajcaria) i M. Ishibe (Brazylia) w
roku 1993.
Pó³nocna i Wschodnia Œciana, Droga KearneyHarrington-a, wariant.
(TD, 550 metrów 6a/b; S. Harrington - A. Kearney
61
TATRY Z ACHODNIE
- Z IMA 2001/2002
Jan Muskat
O
statni sezon zimowy w Zachodnich
Tatrach obfitowa³ w wiele ciekawych
przejœæ i zimowych odhaczeñ. Pocz¹tek zimy,
a zw³aszcza koniec grudnia, to olbrzymie opady
œniegu. Œmieræ Bartka Olszañskiego i Marka
£abunowicza w lawinie pod Szpiglasow¹
Prze³êcz¹ w czasie akcji ratunkowej by³a
potwornym potwierdzeniem stanu zagro¿enia.
Od po³owy stycznia do po³owy marca wystêpowa³y doœæ dobre warunki wspinaczkowe.
Koñcówka marca to znów obfite opady œniegu
i IV stopieñ zagro¿enia lawinowego.
Dolina za Bramk¹, Tañcz¹cy z nogami VIII, wspina siê Jan Muskat
fot. Tadek Grzegorzewski
62
***
Grudniowe prowadzenia Tañcz¹cego z
nogami (VII-/VII) otworzy³y nasz¹ œwiadomoœæ
na to, co mo¿na zrobiæ i w jaki sposób wykorzystaæ nasze czekany. Coraz œmielej zaczynamy
klinowaæ, wieszaæ, zaczepiaæ i wyrabiaæ nie
wiadomo co z naszymi dziabami. Istne egzorcyzmy. Ale bez tych egzorcyzmów przejœcie
jakiejkolwiek drogi z nowej generacji jest
niemo¿liwe. One te¿ przyczyni³y siê w znacznej
mierze do podniesienia trudnoœci klasycznego
wspinania w zimie.
Chocho³owski Dentysta (VII+) - to prawdopodobnie najtrudniejsze czterdzieœci parê
metrów pokonanych zim¹ klasycznie w naszej
czêœci Tatr, jak na razie z górn¹ asekuracj¹.
Nastêpnej zimy, po przygotowaniu drogi,
Chocho³owski Dentysta doczeka siê z pewnoœci¹
prowadzenia. Te czterdziestoparo metrowe
zaciêcie daje mo¿liwoœæ wykorzystania w pe³ni
naszych technicznych umiejêtnoœci.
Pocz¹tek - to lekko poderwana œcianka,
ograniczaj¹ca
praw¹
stronê
zaciêcia.
Pokonujemy j¹ wprost, zahaczaj¹c koñcówki
ostrzy na bardzo drobnych kanciastych
minikraw¹dkach, wykorzystuj¹c je póŸniej jako
stopnie (raki z jednym zêbem atakuj¹cym
u³atwiaj¹ poknanie problemu). Z tych stopni
d³ugi wysiêg do dobrych traw, którymi parê
metrów do zaciêcia (VII). Teraz zaczyna siê
odcinek superprecyzyjnego i delikatnego
wieszania, oraz podhaczania czekanów. Prawa
czêœæ zaciêcia - to p³yta nieco le¿¹ca, ale bez
konkretnej rzeŸby. Jej koñcówka, to desperackie ruchy na ledwo co zahaczanych
ostrzach. To miejsce zas³uguje bezapelacyjnie
na wycenê VII+.
Nieco wy¿ej chwila wytchnienia. Teraz lew¹,
lekko wywieszon¹ stron¹ zaciêcia (VII+), nie
daj¹c¹ z pozoru ¿adnych szans. Jednak
umiejêtne zaklinowanie dziaby w poziomej rysie
i wykorzystanie jej jako chwytu, a potem podchwytu pozwala na dosiêgniêcie zbawczej kêpy
trawy. Ale to jeszcze nie koniec ekwilibrystycznych wygibusów. Wyjmujemy zaklinowany
czekan, który przed chwil¹ s³u¿y³ nam za œwietny
podchwyt i wieszamy na ostrzu czekana wbitego
w zbawcz¹ kêpê. Œci¹gamy siê teraz na obu
czekanach, zahaczaj¹c zêbami raków o drobniutkie
wystêpy skalne. Z tej pozycji przebijamy wy¿ej
"wolny czekan" w dobre trawy. I to by³by koniec
wiêkszych trudnoœci.
***
fot. Jan Muskat
Ratusz Litworowy - Klepsydra (Œrodek prawie klasyczny) VI+, 10m A2
Tatry Zachodnie - Zima 2001/2002
Nowe drogi:
- Czo³a Jaworzyñskie - Inicjacja (V+, m.VI+,
R/X) Jan Muskat, Szymon Szaluœ, grudzieñ
2001, 5h
- Szara Turnia - Pó³nocnym Filarem (IV) Maciej
Cukier, Wojciech Stankiewicz, styczeñ 2002
(start z dolnej czêœci Zachodu Pilotów, powy¿ej granicy lasu pn filarem na wierzcho³ek
Szarej Turni)
- Kotliny - prawy filar Kopy nad Œnie¿n¹ (III,
2m. IV+, m. V na starcie) Grzegorz Bargiel,
Bartosz Zwijacz-Kozica, 01-04-2002, 2.5h
(œciana Kotlin ma w tym miejscu ok. 160170m ró¿nicy wysokoœci)
- Kotliny - Filar Œnie¿nej Studni (VI-) Grzegorz
Bargiel, Bartosz Zwijacz-Kozica, 01-04-2002,
4h (ok. 240 m ró¿nicy wysokoœci od ostrogi
filara do kopulastego wzniesienia)
Uklasycznienia:
- Szara Turnia - praw¹ czêœci¹ œciany (V+/VI-)
Czo³a Jaworzyñskie - Inicjacja V+, m.VI+, R/X
Micha³ Parczewski, Bart³omiej StochMichna, 08-12-2001, 4.5h (powtórzenie
drogi Orawiec-Zwijacz z 11-03-2001)
- Giewont - Ostatnie Tango (VI+, pierwotnie VI, 3xA0) Pawe³ Orawiec,
Bartosz Zwijacz-Kozica, 19-01-2002,
12h (prawdopodobnie tak¿e pierwsze
powtórzenie w ogóle)
- Giewont - Zaciêcie Kozy (V+, pierwotnie V+, 2xA0) Marcin Kacperek,
Marcin Szczotka, 19-01-2002,
(pierwsze powtórzenie ?)
- Koœcielec pn-wsch. œciana - Tort
Makowy (VI-, pierwotnie V+, 2xA0)
Pawe³ Orawiec, Bartosz ZwijaczKozica, 04-04-2002, 5h, + nowy
wariant na ostatnim wyci¹gu trudnoœci
ok. IV+ - przez Bananowy Komin
(g³êboki komin widoczny z do³u,
pierwsze powtórzenie ?)
Na szczególn¹ uwagê zas³uguj¹ jednak
trudne przejœcia klasyczne dróg wielowyci¹gowych. Dotyczy to w zasadzie 5 dróg,
a mianowicie: dwie uklasycznione drogi na
Giewoncie: Ostatnie Tango i Zaciêcie Kozy, oraz
Komin Malczyka na Wielkiej Turni - pierwsze
VII na drodze wielowyci¹gowej.
Prawie po 10 latach Klepsydra na Ratuszu
Litworowym (Œrodek prawie klasyczny)
doczeka³a siê drugiego przejœcia w wykonaniu
Paw³a Orawca i Bartka Zwijacza. Po paru
³adnych latach, tak¿e droga Tombe de la Neige
na D³ugim Giewoncie zyska³a czyste przejœcie
klasyczne i podniesienie wyceny z VII-, A0 na
VII za spraw¹ Tadka Grzegorzewskiego.
Kaprys Aury na Zagonnej Turni po kilku
przejœciach klasycznych, jak i hakowych, zyska³
"komplet" punktów asekuracyjnych i powoli
staje siê trudnym standardem zimowym.
Szczegó³owe zestawienie poni¿ej.
fot. W³odek Cywiñski
Dodatkowy wspó³czynnik oznaczaj¹cy
rodzaj asekuracji na drodze:
W - asekuracja wymagaj¹ca
R - asekuracja ryzykowna
X - asekuracja œmiertelna
Przejœcia samotne:
- Giewont - kombinacja Depresji Rysuli i No
Brewki w dolnej czêœci, gór¹ Wprost do Krzy¿a
(IV+ m.V) Pawe³ Orawiec, solo bez asekuracji,
9-03-2002, 3h
Czerwony Gronik Licho nie œpi VII/VII+, Wspina siê Bartek Zwijacz-Kozica
fot. Jan Muskat
Pierwsze przejœcia zimowe (w zimie
kalendarzowej):
- Baszta - dr. Puci (V+) Micha³ Parczewski,
Bart³omiej Stoch-Michna, 31-01-2002
- Mnich Ma³o³¹cki - dr. Wolfa (V, A1) Pawe³
Orawiec, Bartosz Zwijacz-Kozica, 07-02-2002,
16h (proponowana wycena trudnoœci hakowych: A2 z miejscem A2+, trudnoœci klasyczne
V+, AF (odczucia na drugiego ok. VI)).
- Wielka Turnia - Komin Malczyka (VII, W1)
Tadeusz Grzegorzewski, Jan Muskat, Jacek
Jania, Andrzej Chrobak, 05-02-2002, 9h
Powtórzenia:
- Zagonna Turnia - Kaprys Aury (VII-/VII) Jacek
Jania + tow., ? (3 przejœcie klasyczne)
- Zagonna Turnia - Kaprys Aury (VII-/VII)
Pawe³ Orawiec, Zbigniew Tabaczyñski, 16-022002, 7h (4 przejœcie klasyczne)
- Czo³a Jaworzyñskie - Inicjacja (V+, m.VI+, R/X)
Tadeusz Grzegorzewski. Krzysztof Stañczyk,
k. lutego 2002
- Zagonna Turnia - Kaprys Aury (VII-/VII)
Wojciech Stankiewicz, Bartosz ZwijaczKozica, 02-03-2002, 4h (5 przejœcie klasyczne)
- Ratusz Litworowy - Klepsydra (Œrodek prawie
klasyczny) (VI+, 10m A2) Pawe³ Orawiec,
Bartosz Zwijacz-Kozica, 12-03-2002, 13h
(pierwsze powtórzenie)
- D³ugi Giewont - Tombe de la Neige (VII,R1)
Tadeusz Grzegorzewski. + 2 os. tow., marzec
2002, 7h
Zestaw zimowych dróg ska³kowych
nazwa drogi
1. Chocho³owski Dentysta
2. Licho nie œpi
3. Magiczne Kamyczki
4. Francuzka Droga
5. Tañcz¹cy z nogami
6. Rzepatówka
d³.
rejon
D.T. - dry tooling ("suche przyrz¹dy")
data
40 Wielkie Koryciska XII 2001
trud.
prowadzenia
Muskat, Grzegorzewski brak (nieprzygotowana)
czêœciowo D.T.2
40 Czerwony Gronik III 2002 VII/VII+ Muskat,Grzegorzewski, Grzegorzewski
Zwijacz
czêœciowo D.T.
35 Czerwony Gronik III 2002
VII
Zwijacz, Muskat,
brak (nieprzygotowana)
Grzegorzewski
D.T.
20 Czerwony Gronik III 2002
VII
Muskat, Grzegorzewski, brak (nieprzygotowana)
Zwijacz
D.T.
30 Jasiowe Turnie
XII 2001 VII-/VII wiele przejϾ
Muskat, Grzegorzewski,
Zaj¹c, Kotelnicki
D.T.
- Dol. Za Bramk¹
VIIGrzegorzewski
czêœciowo D.T.
65
VII+
przejœcia z górn¹
Z EZ ON
ZIMO W Y
W
2001/2002
M OKU
Mariusz Wilanowski
K
olejny sezon zimowy za nami, czas
wiêc przyjrzeæ mu siê bli¿ej. O ile
w kwestii panuj¹cych warunków atmosferycznych w porównaniu do poprzednich lat nic
siê nie zmieni³o, tak jeœli chodzi o aktywnoœæ
w œcianach - mo¿na powiedzieæ, ¿e coœ siê
ruszy³o. O tym, ¿e mo¿liwoœci eksploracyjne
w rejonie Moka kurcz¹ siê z roku na rok, nie
trzeba nikogo przekonywaæ, w ka¿dym sezonie
powstaje jednak kilka nowych dróg. Od paru lat
zauwa¿alna jest tendencja do prowadzenia krótkich
dróg na œcianach gwarantuj¹cych niezbyt
wczesne wyjœcie, relaksacyjny wspin i szybki
powrót na piwo do schronu. Efektem takiego
podejœcia jest ca³a siatka nowych dróg na Buli
pod Bandziochem i Progu Mnichowym - podobnie
rzecz siê mia³a w tym sezonie, czego dowodem
s¹ kolejne dwie nowe drogi na Buli ( Sie œciemnia
IV+ i Bladym œwitem IV 4xA0 ). Koniec 2001
roku obfitowa³ w dosyæ du¿e opady œniegu (4-5
stopieñ zagro¿enia lawinowego) i siarczyste
mrozy, co dosyæ skutecznie hamowa³o
dzia³alnoœæ w basenie Morskiego Oka. W³aœciwy
sezon nasta³ wraz z najazdem œwi¹tecznonoworocznym i rozpocz¹³ siê od mocnego
uderzenia, jakim by³o pierwsze zimowe przejœcie
drogi Get Whacked V+ A3 na Czo³ówce
Miêgusza przez warszawski zespó³ w sk³adzie
Robert Sieklucki i Marcin Wernik. Droga ju¿
kilkakrotnie odpiera³a ataki zim¹ ( m.in. zespo³u
Olek - Zió³kowski ) i wydawa³a siê byæ jednym
z ciekawszych pretendentów do pierwszego
zimowego. Ostatecznie droga puœci³a metod¹
oblê¿nicz¹ zajmuj¹c cztery dni na prze³omie
grudnia i stycznia. Poni¿ej krótki "harmonogram" dzia³ania na drodze:
27.12 - na pierwszym wyci¹gu kilka lotów
w trudnym miejscu tu¿ pod stanowiskiem. Tego
samego dnia pokonano jeszcze p³ytê na drugim
wyci¹gu i zjechano z okapu (zjazd z dobrych
friendów), na p³ycie pozostawiono cooperheada'a, kompletuj¹c tym samym zestaw punktów
do przehaczenia p³yty - resztê tego wyci¹gu robi
siê na skyhook'ach.
28.12 - drugiego dnia prowadz¹cy Marcin
Wernik dokoñczy³ drugi wyci¹g (powy¿ej
p³yty), dodaj¹c nowy wariant prostuj¹cy
prowadz¹cy wprost do góry przez wciêcie
w okapie i koñcz¹cy siê stanowiskiem na tej
samej wysokoœci co oryginalne, tylko 3-4 metry
w prawo. Sam wariant nie wnosi ¿adnych zmian
jeœli chodzi o trudnoœci, a jedynie poprawia liniê
drogi. Tego dnia pokonano jeszcze trzeci wyci¹g
a prowadz¹cy go Robert nie korzysta³ z punktów
z pierwszego przejœcia ( "repy s¹ ju¿ tak
zniszczone, ¿e ba³em siê ich dotykaæ" ).
30.12 - przejœcie 4 i 5 wyci¹gu. Tu wymagaj¹ca okaza³a siê koñcówka czwartego
wyci¹gu, oferuj¹ca zarówno klasykê, jak i podhaczanie na bardzo s³abych punktach (niebezpieczeñstwo 10-cio metrowego lotu). Natomiast
pi¹ty wyci¹g po uzupe³nieniu asekuracji o dwa
nowe haki (rynna na starcie po letnim przejœciu
zespo³u Ciesielski - Olesiñski i knife dobity podczas przejœcia zimowego), sta³ siê, zdaniem
autorów przejœcia, "banalny".
05.01 - powrót na drogê po przerwie
spowodowanej fatalnymi warunkami atmosferycznymi (pi¹ty stopieñ zagro¿enia lawinowego
i 25° mrozu). Wyma³powano po porêczach
(oko³o 95 metrów) i pokonano ostanie trzy
wyci¹gi, po czym zjechano œcian¹.
Zdaniem Roberta, powtórzenie drogi w sprzyjaj¹cych warunkach, powinno zaj¹æ dobremu
zespo³owi 2 dni. Zim¹ kluczowe s¹ pierwsze
cztery wyci¹gi, na których bardzo przydaje siê
umiejêtnoœæ sprawnego przesiadania siê z ³aw
w klasykê i na odwrót. Niespodzianki s¹ do
66
samego koñca - wyjœcie z przewieszenia na
ostatnim wyci¹gu zajê³o du¿o czasu ze wzglêdu
na zalodzenie szczelin (rozkuwano je cienkimi
hakami dochodz¹c w koñcu do grubych v-ek).
Autorzy przejœcia proponuj¹ ustaliæ zimow¹
wycenê drogi na poziomie V+ A3.
Tragiczne wydarzenia pod Szpiglasow¹
Prze³êcz¹ (œmieræ w lawinie Marka £abunowicza
i Bartka Olszañskiego) i fatalne warunki, trochê
przystopowa³y dzia³alnoœæ, ale ju¿ w drugiej
po³owie stycznia sypnê³o dobrymi przejœciami.
Nie przeszkodzi³y w tym nawet takie anomalie
pogodowe jak dodatnie temperatury, a co za tym
idzie - kiepskie trawy i s³abo zwi¹zana ska³a
w kruszyŸnie. Pod m³otek... i dziabki posz³y
powa¿ne drogi na Kazalnicy, których przejœcia
po raz kolejny przesunê³y, wydawa³oby siê,
granicê niemo¿liwego do przodu. Przejœcie w 6h
15 min. D³ugosza V+ A1 na Kazalnicy przez
zespó³ Janusz Go³¹b i Grzegorz Skorek - przy
dotychczasowym czasie powtórzeñ oscyluj¹cym
w granicach 12 godzin daje do myœlenia. W tym
samym czasie mia³y miejsce próby przejœcia
dwóch powa¿nych dróg: Kantu Wielkiego
Zaciêcia na Kotle i Wish You Were Here na
Kazalnicy. Mimo, ¿e obie zakoñczy³y siê wycofami (lot na Kotle i kontuzja po uderzeniu blokiem skalnym na Wish... ) s¹ dobrym
przyk³adem (zw³aszcza druga), jak sprawny
zespó³, szybko i skutecznie we w³asnym zakresie
potrafi siê wycofaæ z takiej œciany jak Kazalnica.
Jest to szczególnie ciekawe w kontekœcie sytuacji, w której dwójka wspinaczy po pokonaniu
pó³nocnej Giewontu Depresj¹ Rysuli do krzy¿a,
miast spokojnie zejœæ z wierzcho³ka, zjecha³a
ca³¹ œcian¹, zostawiaj¹c w niej po drodze po³owê
sprzêtu i ryzykuj¹c m³ode ¿ycie.
Stosunkowo sporo zespo³ów wybiera³o za
swój cel drogi o wybitnych walorach zimowych.
I tak na pó³nocnej œcianie Miêguszowieckiego
najczêœciej przechodzona by³a Direttissima V- a
tak¿e Filar V, na Zerwie - droga £apiñskiPaszucha V A1 a na Kotle D³ugosz - Popko V
A1. Wszystkie to ³adne zimowe klasyki. Na
czo³o
przejϾ zimowych
zdecydowanie
wysunê³o siê pokonanie przez zespó³ Janusz
Go³¹b - Grzegorz Skorek drogi Superparanoja
V+ A2. Powtórzenie po 20 latach!!! tej jak¿e
wymagaj¹cej linii na Kazalnicy w czasie 17,5h,
w z³ych warunkach atmosferycznych (od pó³ki
z krzakiem - w œnie¿ycy) stawia to przejœcie na
samym szczycie dokonañ zimowych w Moku.
Zdaniem autorów przejœcia, wycena drogi jest
bardzo rzetelna (zw³aszcza odcinki A0), a czêœæ
odcinków hakowych uda³o siê przejœæ klasycznie.
To, co nie napawa optymizmem, a jest
zauwa¿alne go³ym okiem po lekturze ksi¹¿ki
wyjœæ, to powtarzanie siê ci¹gle tych samych
nazwisk. Zimowe wspinanie w Moku zosta³o
w³aœciwie zdominowane przez pewn¹ grupê
ludzi, przyje¿d¿aj¹cych co roku do chatki
i schronu - brak natomiast nowych twarzy, które
mog³yby coœ namieszaæ w zestawieniach
podsumowuj¹cych sezon. Sytuacjê uratowa³
trochê zimowy obóz UKA Warszawa w Moku,
przez który przewinê³a siê spora liczba osób, ale
poza wyj¹tkami trudno mówiæ tu o wysypie
jakichœ sportowych przejœæ. Podobnie sprawa
ma siê ze wspinaniem kobiecym, tu jedynym
godnym odnotowania wyj¹tkiem jest postawa
Ani Leonowicz z UKA, która z ró¿nymi
partnerami pokona³a kilka ciekawych dróg,
w tym D³ugosza-Popkê na Kotle. Tradycyjnie,
najwiêcej przejœæ mia³y drogi po³o¿one blisko
schroniska (Szare i Czarne zaciêcie na
Czo³ówce, Kuluar Kurtyki, Weso³ej Zabawy,
Jagie³³o-Roj na Cubrynie i drogi na Buli pod
Bandziochem) i jest to ju¿ tendencja
utrzymuj¹ca siê od jakiegoœ czasu. O takich
œcianach jak Wo³owa, czy ¯TM, nawet
czo³ówka zimowa zda³a siê zapomnieæ, ale
powiedzmy sobie, ¿e drogi tam do ³atwych
nie nale¿¹, a dodaæ do nich trzeba jeszcze
k³opoty z dostaniem siê pod œcianê i powrotem
z niej po pokonaniu drogi. Tym bardziej
z zainteresowaniem odnotowaæ nale¿y fakt
zaatakowania (niestety bez powodzenia) przez
jeden z zespo³ów Drogi Stanis³awskiego
na pó³nocnej œcianie ¯abiego Szczytu
Wy¿niego - œciany raczej zapomnianej i nieodwiedzanej, tym bardziej wiêc by³a to ciekawa
inicjatywa.
67
Zezon zimowy 2001/2002 w Moku
Poza wspomnianym wczeœniej dwutygodniowym
obozie
UKA,
wiêkszoœæ
dzia³aj¹cych w Moku zespo³ów wspina³a siê
w systemie weekendowym, co te¿ jest znakiem
czasów i podejœcia w dzisiejszym œwiecie do
wspinania. Przy niestabilnej pogodzie lepiej
wyskoczyæ na jedn¹ - dwie drogi na weekend,
ni¿ siedzieæ murem w schronie i poci¹gaæ
z butelki, gdy za oknem œnie¿y. Niech za podsumowanie tego sprawozdania i poparcie
powy¿szych spostrze¿eñ pos³u¿y wpis z ksi¹¿ki
wyjϾ w Moku pozostawiony przez pewnego
wspinacza po wycofie ze wspinaczki Szarym
Zaciêciem na Czo³ówce MSW - "...odwrót,
wa¿ny telefon - musia³em wracaæ do pracy."
CIEKAWSZE PRZEJŒCIA :
Kocio³ Kazalnicy:
- Polak w kosmosie V+ A2; £ukasz Müller
i Robert Rokowski 19-01-2002 w 18h.
- DAG V A1; Tomasz Polok i Tomasz Szumski
28-01-2002.
Adam Pieprzycki i Robert Rokowski 15-02-2002.
- Hobrzañski-Su³owski V+ A1; Adam Pieprzycki
i Robert Rokowski 12-01-2002 w 16 h.
Jakub Radziejowski i Jakub Rozbicki 15-01-2002
w 12h (dó³ pokonali zimowym wariantem A2).
- Sprê¿yna V A1; Przemek £oziñski i Robert
Rokowski 03-01-2002.
Krzysztof Skoczylas i Piotr Krzempek
13-03-2002 w 9h.
Mariusz Nowak i Marcin Szczotka 14-03-2002
w 7,5h.
- D³ugosz - Popko V+ A0/A1; Ania Leonowicz
i Pawe³ Józefowicz 18-03-2002.
Poni¿ej wykaz ciekawszych przejœæ
w rejonie Morskiego Oka w sezonie
zimowym 2001/2002.
Kazalnica Miêguszowiecka:
- D³ugosz V+ A1; Adam Pieprzycki i Robert
Rokowski 01-02-2002.
Janusz Go³¹b i Grzegorz Skorek 03-02-2002
w 6,5 h.
- Direttissima VI A1; Darek Soko³owski,
Szymon Gutek i P. Sikorski 05-02-2002.
- Kant Filara V A1; Tomasz Polok i Mi³osz
Jod³owski 09-03-2002 19h nonstop.
- Superparanoja V+ A2; Janusz Go³¹b i Grzegorz
Skorek 10-03-2002 w 17.5h (2 przejœcie
zimowe i 2 w ogóle).
NOWE DROGI I WARIANTY:
Bula pod Bandziochem:
- Sie œciemnia IV+ 200m; Marek Kaliciñski
i Andrzej Piotrowski 02-03-2002.
- Bladym œwitem IV 4xA0; Jarek Caban i Maciej
Kubera 17-03-2002.
Bula pod Rysami:
- nowy wariant Dziewiczym ¯lebem (?) V A0
100m - dolny próg V A0, górny próg V; Sylwia
Bukowicka i Jaros³aw Woæko 02-03-2002.
Turnia nad Koleb¹:
- Cudne manowce VI A3 60o (trawy) 150m;
Piotr Michalski solo 18-03-2002.
Kazalnica Cubryñska:
- Moma V+ A2; Krzysztof Skoczylas i Piotr
Krzempek 02-02-2002.
Jakub Radziejowski i Jakub Rozbicki 17-01-2002
w 10h.
- Trzy pory roku V+ A2; Stanis³aw Piecuch
i Grzegorz Skorek 20-03-2002 w 8h.
PIERWSZE ZIMOWE PRZEJŒCIA:
Czo³ówka MSW:
- Get Whacked V+ A3; Robert Sieklucki
i Marcin Wernik 27,28,30-12.2001 i 05-01-2002.
Czo³ówka MSW:
- B³¹dz¹ce panienki V+; Marek Kaliciñski
i Robert Sieklucki styczeñ 2002.
Wojtek Szypu³a i Andrzej Piotrowski 27-02-2002.
Jarz¹bkowa Turnia
- Heinrich-Uchmañski VI A2; Wojciech Kurtyka
i Marcin Micha³ek 18-01-2002 w 13,5h.
G³aŸna Turnia:
- Droga Cywiñskiego od pó³nocy (?); Stefan
Banaszkiewicz i Andrzej Sk³odowski 15-03-2002.
68
opracowa³: Marek Kaliciñski
ZGRUPOWANIE SPORTOWE
CHAMONIX 21.07 - 10.08
Koordynator: Piotr Bucki (tel: 0606 503 183, email:
[email protected] )
Piotr bêdzie rezydowa³ na kampingu Les Marmottes w Les
Bossons (mapka str. 71), chyba, ¿e nie dostanie tam miejsca wtedy na innym kampingu (kontakt przez komórkê). Prosimy
wszystkich przyje¿d¿aj¹cych o zg³oszenie siê do niego
(wywiesi kartkê w recepcji z informacj¹ o numerze swojego
miejsca) i rejestrowanie siê podaj¹c miejsce pobytu, okres i plany.
Grupa Piotrka bêdzie udzielaæ wszelkich informacji nt. kampingów, wspinania i innych potrzebnych na miejscu rzeczy.
Przyk³adowe ceny na Les Marmottes:
Plac + 2 osoby + samochód i namiot: ok. 12 euro (45 z³)
Przed wyjazdem prosimy o zg³aszanie siê bezpoœrednio do
Piotra, aby wiedzia³ kogo i kiedy siê ma spodziewaæ.
Piotr poinformuje Was co do potrzebnego sprzêtu, przewodników, cen, dojazdu i odpowie na wszystkie pozosta³e
zapytania.
W zwi¹zku ze zgrupowaniem w Chamonix zarz¹d przyj¹³
rys. Marek Libront (na podstawie Ksi¹¿ki wyjœæ w Moku
i informacji od Maæka Kubery)
uchwa³ê o przyznaniu nagrody w wys. max 150 z³/osobê za
najwartoœciowsze wykazy przejœæ.
A najwartoœciowsze, to znaczy takie, które bêd¹ wskazywaæ
¿e dana osoba rzeczywiœcie by³a siê tam wspinaæ i ¿e poziom
tych wspinaczek by³ przynajmniej adekwatny do jej umiejêtnoœci.
¯yczê udanych ³ojów
Pozdrawiam,
Artur
69
Skrajna Bia³czañska Baszta
(uzupe³nienie do podsumowania sezonu letniego 2001)
Czes³aw Szura
P
ó³nocno - wschodnia œciana Skrajnej
Bia³czañskiej Baszty ma wysokoœæ 210
metrów. Lew¹ czêœci¹ tej œciany, wybitnym, p³ytowym
zaciêciem przebiega droga Sk³odowskiego i Lichoty.
W zale¿noœci od wariantów, dolny odcinek œciany
mo¿na przejœæ:
A-C - warianty Edwarda Lichoty, 3.09.1998r. - od
ny¿y (stanowisko 1) najpierw w lewo trawersem przez
bia³¹ œciankê (V+) a nastêpnie nieco do góry i trawersem w prawo po w¹skiej pó³ce (V+, hak z czerwon¹ pêtl¹) do ostrego filarka (dzioby skalne - krucho).
Filarkiem do góry na stopieñ skalny (po prawej)
a nastêpnie w prawo na lit¹ p³ytê (VI), któr¹ wprost do
zaciêcia (stanowisko 2). Zaciêciem, œciœle pêkniêciem
w jego g³êbi (V+), do trawnika (stanowisko 3).
Wariant w dolnej czêœci o nieciekawej asekuracji, du¿o
miejsc kruchych. K³opoty z prowadzeniem liny - nie
wspomnê o lotach (wachad³o). Górna czêœæ tj. zaciêcie
- to piêkne wspinanie w litej skale na w³asnej asekuracji (koœci).
B-D - warianty Andrzeja Sk³odowskiego,
3.09.1998r. - od ny¿y w prawo, trawers po pó³ce do
bloku na jej prawym skraju. Nastêpnie do góry
wrysowanie nowego wariantu: Czes³aw Szura (na rys. W. Cywiñskiego)
czarnym filarkiem (V+) do zaciêcia
(stanowisko 2), dalej nieco w prawo do
niewyraŸnego filarka (IV) którym wprost do
góry a¿ do trawnika. Wariant bez kruszyzny,
o lepszej asekuracji.
E - Czes³aw Szura 6.10.2001 r. - wariant
prostuj¹cy drugi wyci¹g. Od ny¿y z stanowiskiem 1 wprost do góry przez lit¹ pionow¹
œciankê (VI+), do ostrego filarka z dziobami
skalnymi (sta³y hak - knife). Dalej wprost przez
niewielk¹ przewieszkê (VI+) do zaciêcia
(stanowisko 2), sk¹d œciœle zaciêciem (V+) na
trawnik powy¿ej (stanowisko 3). Górna czêœæ
drogi (od trawnika - stanowisko 3) biegnie
niezbyt wybitnymi formacjami i trudno w nich
zmyliæ drogê. Najlepiej kierowaæ siê wprost do
góry, w kierunku szczytu (4 wyci¹gi terenem
III, miejsce IV).
Czas pierwszego przejœcia:
- warianty A,C i B,D - 6 godzin (wed³ug
W.Cywiñskiego),
- wariant E - 3 godziny.
Do przejœcia drogi wariantem E wymagana jest wiêksza liczba cienkich haków,
g³ównie jedynek (6 szt.) oraz nadkomplet koœci
(10 szt.)
Opisy dojœcia pod œcianê i trasy zejœcia
znajdziecie w przewodniku szczegó³owym po
Tatrach autorstwa W. Cywiñskiego "Grañ
¯abiego" tom 7 droga nr. 94.
Informacje
K W Wa r s z a w a
Z OSTATNIEJ CHWILI!
Miejsce zgrupowania w CHAMONIX (patrz str. 69)
A wiêc jednak!
Po wielu latach starañ bêdziemy mieli (a przynajmniej na
razie wszystko na to wskazuje) swój w³asny, klubowy lokal.
Dziêki wsparciu udzielonemu przez Janusza Onyszkiewicza,
poparciu prezydenta Warszawy Wojciecha Kozaka i dyrektora
zarz¹du gminy centrum p. Piotra Foglera, ju¿ wkrótce otrzymamy klucze do piêknego pomieszczenia przy ulicy
Noakowskiego 10 m. 12 (VI piêtro).
Lokal sk³ada siê z 5-ciu pomieszczeñ: czterech du¿ych pokoi
i ok. 40-metrowej sali wyk³adowo-prelekcyjnej. Ca³oœæ liczy
sobie ok. 130 m2, a wysokoœæ pomieszczeñ to 3,80 m.!
Rzecz wymaga remontu, tote¿ liczymy na Wasz¹ pomoc.
Bêdziemy Was o wszystkim informowaæ mailem, sprawdzajcie
te¿ nasz¹ stronê www.kww.rubikon.pl
A.P.
Zarz¹d Klubu Wysokogórskiego Warszawa:
Artur Paszczak - Prezes
Zbigniew Skierski - Wiceprezes
Micha³ Zió³kowski - Wiceprezes (tel. 608-030-150)
Alicja Paszczak - Sekretarz (tel. 754-15-38)
Marek Libront - Sekretarz, Skarbnik, Komisja Informacji
i Propagandy (tel. 602-637-503)
Krzysztof Wasilewski - Prawnik
Marcin Chmieliñski - Komisja Informacji i Propagandy (tel. 845-32-69)
Mariusz Wilanowski - Komisja Informacji i Propagandy (tel. 601-416-604)
Marek Czy¿ewski - Komisja Informacji i Propagandy (tel. 501-000-958)
Joanna Kroœkiewicz - Komisja Wspinaczki Sportowej
Grzegorz Graczyk - Komisja Wspinaczki Sportowej (tel. 502-583-166)
SK£ADKI:
Jednoroczna sk³adka wynosi:
- doroœli 60 z³ + dobrowolna sk³adka na Fundusz Berbeki.
- m³odzie¿ ucz¹ca siê (do 25 roku ¿ycia) 40 z³ + dobrowolna
sk³adka na Fundusz Berbeki.
Wpisowe do Klubu wynosi równowartoœæ rocznej sk³adki
(odpowiednio 60 i 40 z³)
WYJAZDY KLUBOWE:
Co roku Klub Wysokogórski organizuje wyjazdy dla swoich
cz³onków, maj¹ce na celu podniesienie umiejêtnoœci wspinaczki
oraz miêdzypokoleniow¹ wymianê doœwiadczeñ. W obozie mo¿e
wzi¹æ udzia³ ka¿dy cz³onek klubu - jednak ze wzglêdu na ograniczon¹ iloœæ miejsc ka¿da osoba zainteresowana wyjazdem na obóz
zobowi¹zana jest z³o¿yæ pisemn¹ deklaracjê z wykazem swoich
zimowych przejœæ z ostatnich dwóch sezonów.
Klub stara siê te¿ wspieraæ lub organizowaæ inne wyjazdy
cz³onków klubu.
ŒCIANKI KLUBOWE:
Klub wynajmuje obecnie trzy œcianki. Do korzystania ze œcianki
upowa¿nieni s¹, w trakcie godzin klubowych, wy³¹cznie jego
cz³onkowie maj¹cy uregulowane sk³adki za bie¿¹cy rok.
Obecnie dostêpna jest œcianka w Œrodowiskowej Hali Sportowej ul. Siennicka róg Dwernickiej. Dojazd z centrum autobusem nr 102
(przystanek Hala Orze³) - œroda 20.00 - 22.00 op³ata 7 z³.
Œciana w Hali Sportowej "Ko³o", ul. Obozowa 60. Dojazd tramwajami 1,12,13,20,23,24,43 (przystanek "Magistracka") - dzieñ
klubowy w pi¹tek 19.00 - 22.00 op³ata 10 z³.
Centrum Wspinania "W Pionie", ul. Nowowiejska 37B, - dzieñ
klubowy we wtorek 19.30 - 22.30 op³ata 10 z³.
ZNI¯KI I RABATY:
Informujemy, ¿e cz³onkowie KW W-wa maj¹cy op³acone sk³adki
cz³onkowskie za bie¿¹cy rok mog¹ korzystaæ z nastêpuj¹cych,
wynegocjowanych przez klub, zni¿ek:
-w sklepie górskim Kanion, 10% zni¿ki na zakupione towary
(zni¿ka obowi¹zuje tylko przy p³atnoœci gotówk¹), sklep mieœci siê
przy ul. Piêknej 68 (przy Emilii Plater);
- w sklepach Rossignol, 10% zni¿ki na produkty i 20% na us³ugi,
CH Sadyba Best Mall, ul. Powsiñska 31; Galeria Mokotów, ul.
Wo³oska 12; Stok Narciarski Szczêœliwice.
- w sklepie rowerowym PLUS Mountain Bike Shop, 10% zni¿ki
dla cz³onków klubu za okazaniem legitymacji na rowery i akcesoria oraz 20% na serwis, Warszawa - Ursynów, ul. Zamiany 12, tel.
644-29-02, e-mail: [email protected]
KONTAKT:
Klub Wysokogórski Warszawa, ul. Jankowska 5/12, 02-129
Warszawa, tel. 0 602-637-503 (sekretarz), tel. 0 602-353-001
(prezes), fax. (022) 754-15-38, e-mail. [email protected],
[email protected], sekretariat: wtorki 20.00 - 22.00, ul.
Nowowiejska 37B, NIP: 526-16-90-727
www.kww.rubikon.pl
Konto: Millennium Big Bank S.A., 11501303 - 18502085 - 181
71

Podobne dokumenty