Pobierz PDF - KW Warszawa
Transkrypt
Pobierz PDF - KW Warszawa
ISSN 1641-9359 1 (3) /2002 bezp³atny bezp³atny "Ksi¹¿ka wyjæ" S³owo (a nawet dwa) od Prezesa 4 Sprawozdanie z Walnego Zebrania Cz³onków KW W-wa 6 Obóz Zimowy KW W-wa 2002 - Dolina S t arolena arolena 8 Odlotowy FRENEY 11 Sieæ paj¹ka gêstnieje 14 18 Ob³awa na ORGANACH Hejszowina - nie tylko Szcz eliniec 24 cz. II 28 S A R DY N I A Z Noe na Synaju, czyli obwiesie w akcji 34 Morskooczne Jaja - trochê historii (najnowszej) 38 Jak zos zos t a³em Alpinis t ¹ 40 Gór y s³aby s³aby ch 44 (Klubowe) Remanenty Drogowe 46 PATA GONIA , omówienie omówienie sezonu sezonu 2001/2002 2001/2002 TATRY Z ACHODNIE - Z IMA 2001/2002 2001/2002 S EZ ON ZIMO W Y 2001/2002 1 2001/20021 W 55 62 M OKU 66 ZGRUPOWANIE SPORTOWE CHAMONIX 21.07 - 10.08 69 Skrajna Bia³czañska Baszta 70 Infor mac je KW War szaw wa Warsza 71 A/Zero - Biuletyn Informacyjno - Propagandowy KW Warszawa Nr 1(3)/2002 ISSN: 1641-9359 Wydawca: Klub Wysokogórski Warszawa Redakcja: Marek Libront, Artur Paszczak, Mariusz Wilanowski Do powstania numeru przyczynili siê: Grzegorz Bittmar, Marcin Chmieliñski, Rolando Garibotti, Grzegorz G³azek, Jan Gondowicz, Marek Kaliciñski, Pawe³ Koz³owski, Kursant, Ma³gorzata Laskowska, Jarek Mazur, Jan Muskat, Piotr Panufnik, Stefan Siegrist, Zbyszek Skierski, Andrzej Sk³odowski, Marek Szarkowski, Czes³aw Szura, Tomasz niegocki. Kontakt z redakcj¹: e-mail: [email protected] i [email protected] W biuletynie piszemy o sportach nie zawsze bezpiecznych dla waszego zdrowia. Pamiêtajcie, robicie to na w³asne ryzyko. Zespó³ redakcyjny nie ponosi ¿adnej odpowiedzialnoci za jakiekolwiek wypadki powsta³e podczas uprawiania sportów propagowanych na ³amach A/Zero. Nie próbujcie tego w domu! Ok³adka: Piotr Konopka na lodospadzie Veverki II WI4, S³awkowski Szczyt, Dolina Starolena - S³owacja. fot. Mariusz Wilanowski 3 K W W A R S Z A W A S³owo (a nawet dwa) od Prezesa Drodzy Kole¿anki i Koledzy, 2 donios³e wydarzenia zdominowa³y ostatnie pó³rocze - Walny Zjazd PZA i Walne Zebranie naszego klubu. Trochê to przykre, ale wiedza wiêkszoci naszego rodowiska o zjedzie sprowadza siê do faktu wyboru Janusza Onyszkiewicza na prezesa PZA. Rzeczywicie wiadomoæ to niebagatelna, bo byæ mo¿e oka¿e siê, ¿e zwi¹zek nasz otrzyma³ lidera formatu Andrzeja Paczkowskiego. Jako prezes Janusz ju¿ potwierdzi³ s³usznoæ naszego wyboru ratuj¹c bud¿et PZA przed powszechnymi i wydawa³o siê nieuchronnymi ciêciami. Niemniej ten zjazd przyj¹³ niezwykle wa¿ne uchwa³y. (W tym miejscu nie zgodzê siê z Piotrem Pustelnikiem, który w MG stwierdzi³, i¿ nic wa¿nego zjazd nie przyniós³. Jakbymy byli na innych imprezach!) Moim zdaniem 3 wnioski zjazdowe tworz¹ w naszym ¿yciu ca³kiem now¹ jakoæ, a s¹ to: - Zobowi¹zanie zarz¹du do dzia³añ w celu zniesienia Karty Taternika. W szczególnoci zarz¹d PZA zosta³ zobowi¹zany do zaskar¿enia rozporz¹dzenia o uprawianiu alpinizmu do Trybuna³u Konstytucyjnego. - Decentralizacja systemu egzaminacyjnego na KT, tj. delegacja tych uprawnieñ do klubów. Od tej pory kluby bêd¹ mog³y powo³ywaæ w³asne komisje egzaminacyjne i wydawaæ wszystkie dokumenty. - Zniesienie formalnych wymogów kwalifikacyjnych dla cz³onków klubów zrzeszonych w PZA. Odt¹d nawet kluby nie zrzeszaj¹ce osób z KT bêd¹ mog³y wstêpowaæ do PZA (do tej pory musia³y zrzeszaæ min. 15 osób z KT). Nietrudno chyba zauwa¿yæ, ¿e mamy do czynienia z prze³omem. Wreszcie jasno okrelilimy w jakim kierunku chcemy pod¹¿aæ. Jasno nie znaczy jednak, ¿e bez perturbacji. Pewnie Was zdziwi, ale zwolenników KT, wszelkich komisji, stopni i centralnego sterowania jest wci¹¿ bardzo wielu. Dziwi to tym bardziej, ¿e wród Was ich jako nie dostrzegam (mo¿e tak dobrze siê kamuflujecie). Tak wiêc otworzylimy zwi¹zek dla wszystkich ludzi gór - nie tylko dla posiadaczy KT. Bêd¹ odt¹d mog³y nale¿eæ do PZA tak¿e i organizacje grupuj¹ce ludzi uprawiaj¹cych alpinizm amatorsko, gdzie nikt nigdy ¿adnych egzaminów ze wspinania nie sk³ada³. Wreszcie zakoñczylimy, jak¿e dla Was uci¹¿liwy (g³ównie ze wzglêdów "komunikacyjnych"), monopol egzaminacyjny "Betlejemki" - komisje powstan¹ przy klubach z pe³ni¹ uprawnieñ do wystawiania KT, KW itd. Mamy nadziejê, ¿e nie tylko usprawni to proces wystawiania licencji, ale go tak¿e uproci. 4 I wreszcie jasno okrelilimy siê, ¿e w przysz³oci nie chcemy ¿adnych uprawnieñ, licencji itp. Chcemy aby by³o tak, jak to jest w ca³ej Europie - ¿e do wspinania potrzebne jest ubezpieczenie i zdrowy rozs¹dek. I dlatego zaskar¿ymy kuriozalne rozporz¹dzenie do Trybuna³u. I nawet jeli przegramy, to do wytkniêtego celu bêdziemy d¹¿yæ dalej, bo taka jest nasza wola. Jak ju¿ wspomnia³em, wiele rzeczy mnie na tym zjedzie zaskoczy³o - zachowanie czêci delegatów g³osuj¹cych czasem bez widomego sensu, pogl¹dy z innej epoki, nadreprezentacja pewnych rodowisk i stanowisk. Przegl¹da³em karty do g³osowania "na zarz¹d" i z przera¿eniem skonstatowa³em, ¿e na wiêkszoci z nich skrelone by³y 3 ostatnie nazwiska!!! Ci delegaci g³osowali starym sposobem, bez zastanowienia i poczucia odpowiedzialnoci wobec kolegów, którzy ich wybrali. Mam nadziejê, ¿e podczas przysz³ego zjazdu nasi koledzy wybior¹ swoich przedstawicieli w sposób bardziej wiadomy. ¯e nie wyl¹ ich tylko dlatego, ¿e siê zg³osili, bo wszyscy pozostali maj¹ to gdzie. Zobaczymy. Nasze zebranie klubowe przebieg³o nieco inaczej - sprawnie, mi³o i g³adko. Chcia³oby siê powiedzieæ, ¿e a¿ za bardzo. Czy nasza zgodnoæ i brak tradycyjnych sporów wyniknê³y z pe³nej jednoci stanowisk, czy z tego, ¿e gadaæ siê Wam nie chcia³o? A ja zosta³em prezesem bo nie by³o innych chêtnych? A mo¿e jednak macie do kolegów z zarz¹du i do mnie na tyle zaufania, ¿e dalicie nam g³os poparcia? Biorê wiêc lepsz¹ monetê i mam nadziejê, ¿e na nastêpne zebranie przyjdzie Was wiêcej. ¯e bêdziecie mieli wiêcej pomys³ów i wiêcej bêdziecie od nas - ale te¿ od siebie - wymagaæ. Jak o tym mylê, to przypomina mi siê rozmowa jak¹ Alicja (sekretarz) odby³a z pewnym koleg¹, który zagai³ w ten sposób: - Co bêdê mia³ z przyst¹pienia do klubu? - A co klub bêdzie mia³ z ciebie? - pad³a riposta godna JFK - Nooooo, moj¹ osobê! - mniej pewnie wystêka³ kolega - Czyli same k³opoty! - odpali³a Alicja. Czasem widzê, jak siê umiechacie, gdy kolejny raz wk³adam do g³owy nowym cz³onkom zasady dzia³ania klubu. Zawsze to samo. No, w zarysie (niekiedy improwizujê). Naprawdê wierzê jednak, ¿e to wa¿ne. Bo mo¿e kiedy (na przyk³ad) wszystkie reklamy do A/zero bêd¹ organizowali cz³onkowie, a nie tylko sam zarz¹d. Ale tymczasem pracujemy dalej. I nie narzekamy, bo - jak to mawiaj¹ - chc¹cemu krzywda siê nie dzieje. Z taternickim pozdrowieniem, Artur 5 Sprawozdanie z Walnego Zebrania KW WARSZAWA W dniu 15.01.2002 odby³o siê Walne Zebranie Klubu Wysokogórskiego Warszawa. Po wybraniu na pocz¹tku przewodnicz¹cego zebrania w osobie Andrzeja Sk³odowskiego, nast¹pi³a uroczysta chwila wrêczenia przyznanych uchwa³¹ poprzedniego Walnego Zebrania, zaszczytnych tytu³ów cz³onka honorowego KW Warszawa. Przy pe³nej auli, w obecnoci ponad 150 klubowiczów, dyplomy honorowych cz³onków KW odebrali: LESZEK CICHY, JANUSZ KURCZAB, LESZEK £¥CKI, JANUSZ ONYSZKIEWICZ, MACIEJ POPKO, JAN SERAFIN, WANDA TADEUSIAK, za nieobecnego KRZYSZTOFA ZDZITOWIECKIEGO (wyprawa polarna) dyplom wrêczono ¿onie. Po tej uroczystej ceremonii wybrano kolejno sk³ady Komisji Mandatowej, Skrutacyjnej, Matki, po czym nast¹pi³o odczytanie przez kolegê Zbyszka Krokiewicza sprawozdania delegatów Klubu na Walny Zjazd PZA. Na zjedzie PZA, KW Warszawa by³ reprezentowany przez czterech delegatów: Zbigniewa Krokiewicza, Artura Paszczaka, Zbigniewa Skierskiego i w zastêpstwie chorego Grzegorza Benke - Marka Pokszana. Nastêpnie w imieniu ustêpuj¹cego zarz¹du, prezes Artur Paszczak odczyta³ sprawozdanie z dzia³alnoci zarz¹du za ostatni¹ kadencjê przedstawiaj¹c w nim najwa¿niejsze cele zrealizowane przez zarz¹d, do których nale¿a³y: - wyprowadzenie przez wynajête biuro ksiêgowe zaleg³oci finansowych Klubu, - ustabilizowanie sytuacji finansowej Klubu, g³ównie dziêki rekordowym wp³ywom ze sk³adek cz³onkowskich i darowizn, - wzrost liczby cz³onków Klubu dziêki polityce otwartoci - jestemy obecnie najliczniejszym klubem w Polsce i daje nam to konkretn¹ si³ê przetargow¹, - zorganizowano dwie du¿e imprezy klubowe; obóz zimowy w Dolinie Wielickiej oraz wyprawê w Tien Szan, - wydano drugi numer biuletynu klubowego A/Zero, - z powodu podwy¿szenia op³at za ciankê przy ul. Siennickiej, zrezygnowano z jednego dnia, klubowicze mog¹ obecnie wspinaæ siê na tym obiekcie przez dwa dni w tygodniu. Rozpoczêto natomiast wspó³pracê z Centrum Wspinania "W Pionie" (ul. Nowowiejska). Prowadzone s¹ równie¿ rozmowy z Centrum Wspinaczkowym "On Sight" (ul. Obozowa) w sprawie zni¿ek dla cz³onków Klubu. - kontynuowana jest wspó³praca z firmami Mount & Wave, Kanion i Rossignol, czego wyrazem s¹ zni¿ki dla cz³onków Klubu, - planowane jest tak¿e zorganizowanie pierwszego od wielu lat szkolenia klubowego. Po odczytaniu przez prezesa sprawozdania, w g³osowaniu udzielono ustêpuj¹cemu Zarz¹dowi absolutorium i wybrano nowy zarz¹d. Do nowego zarz¹du wybrano 11 osób, prezesem na kolejn¹ kadencjê zosta³ ponownie wybrany kolega Artur Paszczak a pozosta³y sk³ad nowych w³adz Klubu to: Marcin Chmieliñski, Marek Czy¿ewski, Grzegorz Graczyk, Joanna Krokiewicz, Marek Libront, Alicja Paszczak, Zbyszek Skierski, Krzysztof Wasilewski, Mariusz Wilanowski i Micha³ Zió³kowski. Ju¿ przy nowo wybranym zarz¹dzie przedstawiono i przeg³osowano poprawki w statucie, które tym razem mia³y bardziej charakter techniczny, usprawniaj¹cy pracê zarz¹du. Ustalono te¿ nowe wysokoci sk³adek cz³onkowskich w wysokoci 60 z³ i 40 z³ (ucz¹cy siê); wpisowe do klubu ustalono jak dotychczas na poziomie rocznej sk³adki. Kolejnym punktem Walnego Zebrania by³o przedstawienie wstêpnego kalendarza imprez klubowych i przyznanie nagród "Orze³ KW". 6 Marcin Kaczkan Zaplanowane zosta³y dwie imprezy: pierwsza - to zimowy obóz na S³owacji (Dolina Starolena), druga - letni obóz w Chamonix. Klub zobowi¹za³ siê, jak co roku do wsparcia finansowego obu imprez, w stopniu, w jakim bêd¹ pozwala³y klubowe fundusze. Jeli chodzi natomiast o nagrodê "Orze³ KW," to w tej edycji zdecydowano siê przyznaæ jedynie cztery równorzêdne wyró¿nienia. Zgodnie z za³o¿eniami nagrody, wyró¿nieni zostali wspinacze m³odzi, a tegorocznymi laureatami zostali: - Marcin KACZKAN - za zdobycie drog¹ normaln¹ szczytu Chan Tengri (6995 m.) podczas klubowej wyprawy w Tien Szan i próbê wejcia na Pik Pobiedy (7439 m.). - Piotr MORAWSKI - za zdobycie drog¹ normaln¹ szczytu Chan Tengri (6995 m.) podczas klubowej wyprawy w Tien Szan. Dla Piotra by³ to debiut w górach wysokich, jak widaæ bardzo udany. Piotr Morawski - Pawe³ OLEK - za przejcie z Grzegorzem Bittmarem drogi La Liberte w Bournillon (masyw Vercors, Francja), okrelanej najwiêkszym okapem Europy (za przejcie m.in. tej drogi w 1995 roku Maciej Rysula otrzyma³ wyró¿nienie PZA). - Pawe³ STRZELECKI - za obiecuj¹cy debiut tatrzañski. Pawe³ w swoim pierwszym sezonie tatrzañskim przeszed³ z ró¿nymi partnerami 31 dróg. W swoich celach nie ograniczy³ siê wy³¹cznie do rejonu Hali i Moka, przechodz¹c tak¿e klasyki na takich cianach jak: p³d. ciana Baty¿owieckiego Szczytu czy zach. ciana Gerlachu. Pawe³ Olek Wszyscy laureaci otrzymali atrakcyjne nagrody ufundowane przez Mount & Wave i Rossigniol. Ostatnia czêæ zebrania powiêcona zosta³a dyskusji oraz sprawom zwi¹zanym z korzystaniem ze cianek klubowych. d.w. Pawe³ Strzelecki 7 Obóz Zimowy KW Warszawa 2002 - Dolina S t ar olena Mariusz Wilanowski K iedy po drugim zimowym obozie w Dolinie Miêguszowieckiej (2000 r.) pisa³em, ¿e byæ mo¿e narodzi³a siê nowa wiecka tradycja, bardziej by³o to moje pobo¿ne ¿yczenie, ni¿ stwierdzenie faktu. ¯yczenie, które mia³em nadziejê kiedy siê spe³ni i bêdzie mo¿na wpisaæ obóz na sta³e do kalendarza imprez organizowanych przez Klub. Cztery lata to nie ma³o, tak wiêc po czwartym udanym obozie zimowym mo¿na stwierdziæ, ¿e moje pobo¿ne ¿yczenie chyba siê spe³ni³o, a i przysz³oæ jawi siê w korzystnej perspektywie. Zaliczaj¹c co roku now¹ dolinê na S³owacji, w tym roku zdecydowalimy siê na zorganizowanie wyjazdu w Dolinê Starolen¹, maj¹c za bazê oddan¹ w zesz³ym roku do u¿ytku Zbójnick¹ Chatê. Powodzenie imprezy w latach poprzednich, jak i zapowied, ¿e do dyspozycji Widok z Ma³ej Wysokiej na Dol. Starolen¹ m³odzie¿y bêd¹ instruktorzy, sprawi³o, ¿e przez obóz przewinê³a siê rekordowa liczba 38 osób (w tym 5 uroczych kole¿anek), a nie byli to nawet wszyscy zg³oszeni wczeniej na listê. O ile we wczeniejszych latach stosunek kadry do m³odzie¿y by³ mniej wiêcej równy, tak teraz odczulimy wyrany niedobór starszyzny. Z³o¿y³o siê na to parê czynników w tym jeden jak siê wydaje kluczowy dla ca³ej sprawy - brak na wyjedzie prezesa. "Zdradziecko" sfaulowany podczas meczu pi³ki no¿nej pomiêdzy KW a UKA, zamiast na obóz trafi³ na stó³ operacyjny, a obecnie przechodzi d³ug¹ i kosztown¹ rehabilitacjê. Fama o prawdopodobnej absencji prezesa spowodowa³a niedojechanie kilku innych starszych kolegów, co w konfrontacji z najazdem m³odych sprawi³o, ¿e i tak nieliczna kadra mia³a rêce pe³ne roboty. fot. Mariusz Wilanowski fot. Mariusz Wilanowski, arch. Przemek Goraj Odbi³o siê to wyranie na iloci sportowych przejæ, a w³aciwie nale¿a³oby powiedzieæ: na ich braku. S³owo siê jednak rzek³o i ka¿dy zimowy debiutant mia³ zapewnion¹ opiekê instruktora. Fakt, ¿e by³y to w wiêkszoci drogi ³atwe, wydaje siê byæ spraw¹ drugorzêdn¹ w obliczu zdobywania zimowych ostróg pod okiem dowiadczonych kolegów. Pogoda nie by³a naszym sprzymierzeñ- Piotr Gawlik na wsch. filarze Dzikiej Turni cem - obóz rozpocz¹³ siê i zakoñczy³ w dupówie W jednym dniu, dwóm ró¿nym osobom, na rozdzielonej krótkim okresem ³adnej pogody. ró¿nych drogach, z³ama³y siê dziabki tej samej Bardzo ma³o niegu w cianach sprawia³o, ¿e firmy. Z³amanie nast¹pi³o w okolicach uchwytu czêsto nie mielimy do czynienia ze stricte a o przypadku mo¿na chyba zapomnieæ, gdy¿ zimow¹ wspinaczk¹, a z drapaniem rakami po czêæ od jednego czekana, mo¿na bez skale. Takie ciany jak p³d. Ma³ego Lodowego zauwa¿alnej ró¿nicy dopasowaæ do czêci od czy p³d. Ma³ego Ostrego mo¿na by³o prze³oiæ drugiego czekana. mia³o mo¿na wiêc w letnich butach (robiono je zreszt¹ bez raków, zaryzykowaæ tezê o wadzie konstrukcyjno 5-6 wyci¹gów suchej ska³y). Bliskie podejcia materia³owej wiêkszej partii sprzêtu (obie ze schronu faworyzowa³y ciany Baniastej Turni dziabki pochodzi³y z jednej partii). Patrz¹c wstecz z perspektywy czasu na nasz czy Ma³ej Wysokiej jak i pd.-zach. Ma³ego Jaworowego, na której klasyczny Czarny ¯leb wyjazd wiem, ¿e tak modne ostatnio narzekania doczeka³ siê przejcia w wykonaniu chyba o zaniku ducha zimowego wspinania w narodzie wszystkich uczestników obozu. Stosunkowo s¹ mocno przesadzone. Ludzie chc¹ siê wspinaæ spora liczba wycofów wynika³a w du¿ej mierze zim¹, trzeba tylko czasami stworzyæ im ku temu z panuj¹cych warunków atmosferycznych. okazjê, daæ jaki impuls, zmotywowaæ - dobrej Znalaz³ siê te¿ czas na æwiczenia z rozpoznawa- woli m³odym do napierania nie brakuje. Cieszy nia zagro¿enia lawinowego, jak i pierwszy kon- te¿ fakt, ¿e w nasze lady poszed³ inny takt z lodem - pokonanie przez kilka zespo³ów warszawski klub - UKA, i po latach zastoju lodospadu Veverki. Panowa³a bardzo dobra w organizowaniu klubowych wyjazdów, nasi atmosfera, osi¹gaj¹c swoje apogeum w dniu, koledzy zza miedzy zorganizowali w ostatnim kiedy Ma³ysz zdoby³ olimpijskie srebro - czasie dwa obozy. Zarówno letni w Bia³ej Wodzie, jak i zimowy w Moku mo¿na mia³o wiêtowano jeszcze d³ugo po zamkniêciu baru. Oby³o siê bez kontuzji a jedynym nieprzy- nazwaæ udanymi tak pod wzglêdem organizajemnym akcentem by³ incydent z dziabkami. cyjnym, jak równie¿ osi¹gniêæ sportowych. 9 Przez obóz KW przewinê³y siê nastêpuj¹ce osoby: Arek Arak, Jerzy Brennejzen, Piotr Bucki, Marek Czy¿ewski, Konrad Æwik, Jaros³aw Dubczyk, Andrzej Dutkiewicz, Piotr Gawlik, Przemek Goraj, Grzegorz Graczyk, Piotr Jankowski, Marcin Kaczkan, W³odek Kaniowski, Pawe³ Karczmarczyk, Dawid Kaszlikowski, Karolina Kirszak, Tomasz Kopy, Eliza Kubarska, Pawe³ Kwiatkowski, Robert Lau, Pawe³ Lewandowski, Marek Libront, Jasiek Mierzejewski, Ola Misztur, Piotr Morawski, Marta Oleszczuk, Konrad Parzych, S³awek Paw³owski, Marek Pokszan, Janusz Poro¿yñski, Pawe³ Przybysz, fot. Przemek Goraj Obóz Zimowy KW Warszawa 2002 - Dolina Starolena Czêæ uczestników obozu pod Dzik¹ Turni¹ Ania Rudakowska, Andrzej Sk³odowski, Bartek Tarchalski, Konrad Tenczyñski, Mariusz Wilanowski, Ziemowit Wirski, Micha³ Zieliñski. ...sprzedam tanio dziabki w dobrym stanie! Poni¿ej wykaz ciekawszych dróg: zarówno tych pokonanych, jak i zakoñczonych wycofami: Baniasta Turnia - lewym ¿ebrem pn. - wsch. ciany WHP 1807; IV Baniasta Turnia - praw¹ czêci¹ pn. - wsch. ciany WHP 1804; IV Dzika Turnia - pn.-wsch. cian¹ Drog¹ Sawickiego WHP 2085; III Dzika Turnia - pn.-wsch. cian¹ wschodnim filarem WHP 2086; V Jaminska Turniczka - od pn.-zach. z Nowolenej Kotliny Drog¹ Benesova-Piacek-Tatarka ; IV+ Jaminska Turniczka - od pn.-zach. z Nowolenej Kotliny wariantami na prawo od Drogi Tatarki; IV Jaworowy Szczyt - od po³udniowej strony ¯lebem Chwaciñskiego WHP 2387; II Jaworowy Szczyt - pd.-zach. cian¹ Czarnym ¯lebem WHP 2395; II Jaworowy Szczyt - pd.-zach. cian¹ filarem na Zadni¹ Jaworow¹ Basztê WHP 2394; IV Ma³a Wysoka - praw¹ czêci¹ wschodniej ciany WHP 1796 (dó³ ciany robiono WHP 1800); IV Ma³y Lodowy Szczyt - p³d.-zach. filarem - Filarem Kulczyñskiego WHP 2492; IV Ma³y Ostry Szczyt - po³udniow¹ cian¹ Drog¹ Firsoffa WHP 2410; II Ostry Szczyt - po³udniow¹ cian¹ Drog¹ Häberleina WHP 2429; IV Porednia Nowolena Turnia - prawym filarem pó³nocnej ciany Drog¹ Sawickiego WHP 1995; IV (drogê robiono tylko do Poredniej Nowolenej Galerii) S³awkowski Szczyt - ¿leb Veverki - lodospad, jeden wyci¹g lodu II WI 4 Strzelecka Turnia - lewy filar po³udniowej ciany WHP 2445; IV Strzelecka Turnia - lewym ¿lebem Drog¹ Pukaa WHP 2444; V A1 Z ambitniejszych prób zakoñczonych niepowodzeniem trzeba wymieniæ: Jaworowy Szczyt - pd.-zach. cian¹ Kominem Krupicera WHP 2391; V Jaworowy Szczyt - pd.-zach. cian¹ Kominem Motyki WHP 2397; IV (wycof ju¿ po pokonaniu komina) Ponadto w ramach zabijania czasu podczas dupówy, uczestnicy obozu uprawiali tzw. turystykê kwalifikowan¹ (trudnoci do II) zaliczaj¹c wiêkszoæ szczytów i prze³êczy w otoczeniu Doliny Starolenej. 10 ODLOTOWY FRENEY Relacja z 3-go polskiego przejcia Filara Freney na Mt. Blanc w dniach 1-2 sierpnia 1980 r. Zbigniew Skierski O powiem teraz historiê, na której wspomnienie jeszcze dzi, po latach, resztki w³osów unosz¹ mi siê na g³owie, po plecach przebiega dreszcz a d³onie lekko wilgotniej¹. Historia ta, w perspektywie zbli¿aj¹cego siê wyjazdu klubowego do Chamonix, nabiera pewnej wie¿oci a mo¿e i pobudzi czujnoæ niektórych kolegów wspinaczy. By³o lato 1980 roku. Wyl¹dowalimy w Chamonix z ca³¹ grup¹ Polaków, jak zwykle co roku licznie odwiedzaj¹cych tê Mekkê alpinizmu. Tym razem, po drobnych perturbacjach, w³adze miejskie wyznaczy³y nam obozowisko (dzikie) w lasku nieopodal szosy odga³êziaj¹cej siê w kierunku tunelu pod Mt. Blanc. Oprócz Polaków z tej formy koczowania korzystali jeszcze tylko Angole, którzy podobnie jak my w owych czasach, mieli notoryczne problemy z kask¹. Tak czy inaczej w lesie by³o sympatycznie i mo¿na by spêdziæ tam ca³y miesi¹c nie ruszaj¹c siê z miejsca, gdyby nie piêtrz¹ce siê nad nami góry. Ich potêga stymulowa³a myli, przyci¹ga³a jak magnes. Którego piêknego popo³udnia mój partner, Micha³ Nanowski, w charakterystyczny dla siebie sposób rzuci³: - No Skierski, sprê¿aj siê - Freney czeka. . . Spodziewa³em siê tego, ale dopóki projekt drzema³ w sferze jednej z wielu mo¿liwoci by³ czym odleg³ym. Nagle wypowiedziany, nabra³ cech konkretnej rzeczywistoci. Jego nieuchronnoæ przybi³a mnie swoim ciê¿arem. Nie by³o odwrotu. Przera¿aj¹ca swoj¹ histori¹, legendarna droga Filarem Freney by³a teraz naszym wyzwaniem. Niebawem okaza³o siê, ¿e na ten sam fantastyczny pomys³ wpadli nasi koledzy Marek i Przemek (Marek Serwa z Czêstochowy i Przemys³aw Piasecki z Poznania). Po krótkiej naradzie postanowilimy odbyæ tê wycieczkê razem. Kolejny dzieñ up³yn¹³ na przygotowaniach. Ustalalimy taktyczn¹ i techniczn¹ stronê przed- siêwziêcia, kompletowalimy sprzêt, jedzenie i wszystko inne, co wydawa³o nam siê niezbêdne do prze¿ycia. W efekcie nasze wory osi¹gnê³y niebotyczne rozmiary i ciê¿ar. Teraz z tego nale¿a³o wybraæ i pozostawiæ to, co by³o naprawdê niezbêdne. Po kilku redukcjach uznalimy, ¿e wiêcej zostawiæ nie mo¿emy. Odchudzone w ten sposób wory ostatecznie dobi³y nas swoim ciê¿arem w samo po³udnie 30-go lipca - gdy schodzilimy z Aigullle du Midi na lodowiec Vallée Blanche. Na szczêcie tego dnia mielimy do przebycia stosunkowo niewielki odcinek do bivacco na Col du Trident (drugiego obok Fourche w tej grani). Dalej plan by³ prosty: odpoczywamy w bivacco, w nocy ruszamy, trawersujemy lodowiec Brenva, schodzimy przez Col Moore i trawersujemy pod wschodni¹ Mt. Blanc, aby osi¹gn¹æ kuluar spadaj¹cy z Col de Peuterey i nim na prze³êcz. Nasz schron, pocz¹tkowo pusty, pod wieczór nape³ni³ siê ludmi. Zanim zorientowalimy siê, wszystkie miejsca na pryczach by³y pozajmowane. Z trudem odnajduj¹c piwory, po³o¿ylimy siê równie¿. O nie raczej nie by³o mowy. Po prostu o 24-tej trzeba by³o wstaæ i ruszaæ w drogê. Pomimo rozgwie¿d¿onego nieba by³o ciep³o. Izoterma zero stopni przebiega³a nienormalnie wysoko, bo prawie na czterech tysi¹cach. Rozmiêk³y nieg da³ o sobie znaæ, gdy przekraczalimy szczelinê brze¿n¹ w zejciu z Col Moore. D³u¿szy czas szuka³em tam dogodnego miejsca na zejcie, lecz gdy w koñcu zdecydowa³em siê na krok, wbity g³êboko czekan wyjecha³. Polecia³em. Na szczêcie niedaleko. Teren poni¿ej ³agodnia³ i zdo³a³em wyhamowaæ. Podczas upadku, wpiêty z boku do uprzê¿y "robot," dotkliwie wbi³ mi siê pod ¿ebra. Niele jak na pocz¹tek - pomyla³em. Kontynuowalimy trawers pod wschodni¹ Mt. Blanc. Odcinek ten, nara¿ony zawsze na lawiny schodz¹ce z ca³ego muru ciany wschodniej, by³ szczególnie niebezpieczny. 11 Gdzie tutaj swój ostateczny kres znalaz³ Samek (Samuel Skierski - zgin¹³ 24 sierpnia 1968 roku w lawinie seraków wraz z Francuzem Jacguesem Fourier) ze swoim francuskim partnerem. Wspinali siê wówczas na drodze Poire na wschodniej cianie Mt.Blanc. Oko³o 9-tej rano prawie koñczyli drogê, gdy pod nimi urwa³a siê bariera seraków. Pola nie¿ne ponad barier¹ urwa³y siê równie¿, jak to zwykle bywa w takich przypadkach, nios¹c na sobie nieszczêsn¹ dwójkê... Tê, oraz kilka innych natrêtnych myli, próbowa³em eliminowaæ ze swojej wiadomoci, koncentruj¹c siê raczej na utrzymaniu szybkiego i równego tempa. Trzeba by³o jak najszybciej wydostaæ siê z zagro¿onej strefy. Przed nami teren zacz¹³ stawaæ dêba. Bylimy u wylotu kuluaru. Z mozo³em ruszylimy w górê w kierunku prze³êczy Peuterey, zostawiaj¹c po prawej zerwy Filara Naro¿nego. Centralny Filar Freney doæ d³ugo pozostawa³ nie zdobyty. Powodem by³o trudne dojcie pod cianê, ryzykowny i skomplikowany "wycof" w razie za³amania pogody oraz trudnoci samej drogi. W roku 1961 dokonano trzech prób wejcia tym filarem, z których pierwsza za³ama³a siê pod szczytem na skutek burzy i zakoñczy³a tragicznie. Z siedmiu najlepszych alpinistów francuskich i w³oskich zginê³o czterech. Opis tej próby opublikowany w "Paris Match" przytoczy³ Jan D³ugosz w swojej ksi¹¿ce "Komin Pokutników". Druga próba zakoñczy³a siê wycofaniem dwuosobowego zespo³u francuskow³oskiego przed osi¹gniêciem szczytu filara. W trzeciej - zwyciêskiej - bra³ udzia³ nasz rodak Jan D³ugosz... Prze³êcz osi¹gnêlimy ok. 7 rano. Wory da³y siê nam strasznie we znaki. Pomimo naszych wysi³ków, znów reprezentowalimy typowy "ciê¿ki" styl polski. Po odpoczynku na prze³êczy uznalimy, ¿e jest na tyle póno, ¿e zostaniemy tu do nastêpnego dnia. Decyzja ta przysz³a nam o tyle ³atwo, ¿e w gruncie rzeczy bylimy wykoñczeni nieprzespan¹ noc¹, emocjonuj¹cym i d³ugim podejciem, no i ju¿ trochê wysokoci¹. Z drugiej strony ta nieprzewidziana przerwa niebezpiecznie przed³u¿a³a czas przebywania w strefie zagro¿enia. Na szczêcie pogoda by³a stabilna i nic nie zapowiada³o jej pogorszenia. Nastêpnego dnia o wicie bylimy mocno zdziwieni prósz¹cym niegiem. Duch bojowy nie opuci³ nas jednak. Ruszylimy w górê. Tego dnia ja z Micha³em bylimy zespo³em prowadz¹cym. Jednak Marek z Przemkiem wspinali siê za nami w sposób niezale¿ny. Si³y mielimy dopiero po³¹czyæ na os³awionym "wieczniku". Dzieñ up³yn¹³ na pokonywaniu niezliczonych wyci¹gów w skale i mixcie - ca³y czas prawie skrajnie trudnych. Prowadz¹cy szed³ z ciê¿kim worem. Wysi³ek by³ nieludzki a nieg delikatnie prószy³. O zmroku bylimy o wyci¹g pod "wiecznikiem". Tu i ówdzie napotykalimy jakie stare fragmenty odzie¿y oraz innych sprzêtów wiadcz¹ce o walce, jak¹ stoczyli tu nasi poprzednicy. Nie chcielimy tu nocowaæ. Miejsce na biwak przygotowalimy w grañce nie¿nej, zbaczaj¹c nieco w lewo z drogi. Pracowicie ugnietlimy w niej trójk¹tn¹ platforemkê, która z trudem mieci³a cztery osoby. Plan na dzieñ nastêpny by³ prosty. Ja doprowadzam pod "wiecznik," a Marek wraz z Przemkiem pokonuj¹ trudnoci "wiecznika" i mocuj¹ dla nas linê na sztywno do stanowiska ponad stref¹ przewieszon¹. My zajmujemy siê transportem gratów, czyli ma³pujemy do góry z ciê¿kimi worami wczepionymi pod dupowspór a oni kontynuuj¹ wspinaczkê. Tak te¿ siê sta³o. Marek z Przemkiem szybko uporali siê z kluczowymi trudnociami drogi. Za³o¿yli stanowisko na bardzo pochy³ej platformie ponad przewieszonym terenem i umocowali na sztywno nasz¹ linê. Ruszy³em do góry. Marek w tym czasie kontynuowa³ wspinanie w pi¹tkowym terenie. Po dojciu na platformê przyauci³em siê pêtlami na krótko do stanowiska, a wolne ma³py poszybowa³y wzd³u¿ liny na dó³ do Micha³a. Prawdopodobnie w trakcie tej operacji lina przesunê³a siê na krawêdzi p³yty w kierunku miseczki skalnej z kryszta³em kwarcu w rodku, który podziwia³em tam wczeniej. Tymczasem, nie maj¹c nic lepszego do roboty, delektowa³em siê widokami i przestrzeni¹ dooko³a - odpoczywa³em. W którym momencie spojrza³em z góry na potrzaskany w dole lodowiec Freney. 12 Ten przywi¹za³ wówczas koniec do uprzê¿y, a ja solidnie ci¹gn¹³em z pó³wyblinki. W ¿yciu nie dozna³em takiej ulgi. By³ uratowany. W dó³ pop³ynê³a komenda zezwalaj¹ca na ma³powanie. Nagle potworny bicz strzeli³ mnie w plecy i twarz. Jednoczenie poczu³em olbrzymi ciê¿ar na ¿ó³tej linie... To jaki koszmar. Sta³o siê nieprawdopodobne. Pêk³a lina. Po kolejnym ruchu Micha³a lina pêk³a..., lecz ja trzyma³em go nadal przy ¿yciu na koñcu tej, do której przed chwil¹ siê przywi¹za³. Nie mog³em uwierzyæ, ¿e to siê sta³o... a jednak. Bez w¹tpienia mia³em go. Czu³em ciê¿ar. Szed³ do góry. Pilnowa³em by nie popuciæ pó³wyblinki. ¯ó³ty, pojedynczy Edelrid trzeszcza³ i by³ teraz taki cienki jak jakie gówniane sznurowad³o. Mo¿e i on za chwilê pêknie..? Mo¿e i on pod obci¹¿eniem przesun¹³ siê po krawêdzi p³yty do miseczki z kwarcem??? Teraz, gdybym mia³ pilota, zmieni³bym program... Rzeczywistoæ trwa³a jednak dalej, a wyobrania podsuwa³a uparcie widok katastrofy i ró¿ne scenariusze z tym zwi¹zane. Pojawi³ siê lêk o w³asn¹ skórê. Przecie¿ w worze transportowanym przez Micha³a by³ ca³y ciê¿ki sprzêt, a w tym buty, raki i czekany, bez których ciê¿ko by³oby kontynuowaæ wspinaczkê. Wyobra¿a³em sobie miny ratowników zdejmuj¹cych z wielkiej alpejskiej ciany kilku facecików w "korkerach" albo "aluetê", która zbli¿aj¹c siê do ciany, zawadza wirnikiem o ska³y i wali siê w dó³, a wraz z ni¹ znika szansa na jakikolwiek ratunek. Tymczasem d³onie, kurczowo zaciniête na linie, powoli drêtwia³y. Oby ju¿ siê skoñczy³ ten koszmar. W tym momencie, niespodziewanie szybko, zza krawêdzi p³yty, wy³oni³y siê kask i g³owa Micha³a. Jeszcze chwila morderczego wysi³ku i sta³ miêdzy nami. Zdjêlimy rêkawice i ucisnêlimy sobie d³onie... Wygl¹da³o na to, ¿e powróci³ z dalekiej podró¿y. By³ odleg³y o co najmniej piêæset metrów i nic nie ogranicza³o mi widoku na niego, prócz krawêdzi naszej pochy³ej p³yty... i w tym momencie zobaczy³em, ¿e na linie, która prze³amywa³a siê przez tê krawêd i znika³a w przewieszeniu poni¿ej, widnieje dziwny pióropusz. To by³ szokuj¹cy widok. Poczu³em jak w³osy staj¹ mi dêba a po plecach przebiega silne mrowienie. Niedowierzaj¹c w³asnym oczom zwróci³em siê z prob¹ o konsultacje do stoj¹cego obok Przemka. Ten spojrza³ w dó³ i potwierdzi³ moje obawy. Lina by³a powa¿nie nadciêta a na jej koñcu szamota³ siê w rytmicznych podrzutach niczego nie podejrzewaj¹cy Micha³. Sil¹c siê na maksymalny spokój ryknêlimy do niego, aby natychmiast przesta³ ma³powaæ. Musia³ wyczuæ grozê w naszych g³osach, gdy¿ zamar³ w bezruchu. Nie by³o pytañ. Gor¹czkowo kombinowa³em co zrobiæ. W pierwszej chwili chcia³em obni¿yæ siê do miejsca przetarcia i podwi¹zaæ prusikiem linê poni¿ej newralgicznego punktu. Nie mia³em na to szans. Nie mia³em pod rêk¹ tylu wolnych pêtli, aby to wszystko wykonaæ. Przemo zaproponowa³, ¿e siê rozwi¹¿e z liny ³¹cz¹cej go z Markiem, ¿eby wolny koniec spuciæ do Micha³a. To by³ niez³y pomys³. Krzyknêlimy do Marka, aby natychmiast stan¹³ i przyauci³ siê do jakich haczyków. Po chwili luny koniec ¿ó³to-z³ocistego Edelrida sp³yn¹³ w dó³. Posz³o tego z kilkanacie metrów lecz informacje z do³u by³y niedobre. Brakowa³o jeszcze ok. dziesiêciu metrów. W tym czasie Micha³ wisia³ wolno w powietrzu, lekko obracaj¹c siê wokó³ w³asnej osi. Zastanawia³ siê, czy nie dowahaæ siê pó³tora metra do tkwi¹cego w skale starego haka. Nie móg³ siê zdecydowaæ na ten ruch, prze¿ywaj¹c jednoczenie g³êbok¹ rozterkê i psychiczne katusze. Wtedy zobaczy³ wysoko nad sob¹ koniec spuszczanej do niego liny i postanowi³ czekaæ. Liny nie da³o siê jednak wyd³u¿yæ. Jedyn¹ metod¹ by³o teraz zmuszenie prowadz¹cego Marka aby siê ... cofn¹³ (!!!). On jednak nie chcia³ tego zrobiæ. Teren by³ co najmniej mocno pi¹tkowy. Straszna wi¹zanka z do³u i groba ci¹gniêcia na si³ê w koñcu poskutkowa³y. Marek siê cofn¹³ i wpi¹³ do jakiego haczyka. Powoli brakuj¹ce dziesiêæ metrów dotar³o do Micha³a. *** Dalsza wspinaczka przebiega³a bez zak³óceñ i pomimo próby opuszczenia nas przez kolegê Micha³a, uda³o nam siê szczêliwie zakoñczyæ drogê w komplecie, powróciæ do cywilizacji i spojrzeæ na otaczaj¹c¹ rzeczywistoæ poprzez pryzmat nowego dowiadczenia... 13 Sieæ paj¹ka gêstnieje Stefan Siegrist fo t. Kl et te rn 4/ 20 02 Latem Latem 2001r 2001r jeden z najbardzie najbardziejj znany znanych ws ws pinaczy szwajcar szwajcarsskich St St efan efan Siegrist Siegrist (znany (znany chocia¿by chocia¿by z pier w szego szego zimow zimow ego we we jcia jcia na Cer r o Tor Tor r e od zachodu) dokona³ dokona³ pr z e jcia jcia no w e j, niezwykle tr udne j dr ogi na pó³nocne j cianie cianie Eiger u. Znajomoæ z e S t ef anem i jego pr zy jacielem, fotograf fotograf em-alpinis t ¹ Thomasem Ulrichem, zaw a³ Cer r o Tor zaw ar limy limy w 1996r 1996r,, kiedy to zdobyw zdobywa³ Tor r e w t ym samym samym czaczasie, co nasza wypra wypra w a Pepsi Pepsi Max. Dziêki temu s³a³ nam materia³ temu St St efan efan przy przys³a³ materia³ o swo swo jej jej ws ws pinaczce, a ponadto opra opra cow j, któr a dla wiêkszo ci z cowany any specjalnie pecjalnie dla nas dosk doskona³y schemat drogi drogi klasyczne klasycznej, która wiêkszoci O ¿lebach, rysach i szczelinach, w tych nieziemsko stromych niegach. W górê i w dó³. W lewo i w prawo. We wszystkich kierunkach, w ka¿dej strominie. To czeka "Paj¹k"". Tymi dramatycznymi s³owami Heinrich Harrer, jeden z czterech szczêliwych zdobywców pó³nocnej ciany w 1938 r, opisywa³ w swej s³ynnej ksi¹¿ce "Bia³y paj¹k" lodowe pole w górnej czêci 1800-metrowej ciany. "Wszyscy wspinacze, którzy wybieraj¹ siê na pó³nocn¹ Eigeru musz¹ przez niego przejæ. Nie da siê go omin¹æ." t o sezon na Eigerze ( 3 9 7 0 m ) , najwa¿niejszym elemencie krajobrazu Grindelwaldu, latem i jesieni¹ 2001: 2 nowe drogi na zakurzonej pó³nocnej cianie, 2 nowe drogi na s³onecznej cianie po³udniowo-wschodniej. Szczególnie imponuj¹ca jest linia Berneñczyka Stefana Siegrista i Ueliego Stecka, wiod¹ca ze stacji Eigerwand wprost do "Paj¹ka" i dalej na wierzcho³ek - nie polecana dla wspinaczy o s³abych ciêgnach i nerwach. "Nie ma nic oprócz lodu w tych ma³ych 14 rys. Stefan Siegrist Od zrobienia Japoñskiej direttissimy w 1969 mo¿na ju¿ jednak omin¹æ "Paj¹ka". Teraz jednak dwóch wspinaczy dotar³o do tajemniczego, bia³ego pola po ciemnej stronie Eigeru w miejscu, gdzie jest ono najbardziej niedostêpne: w jego lewej nodze, która zwiesza siê w formie lodowej kolumny wysoko ponad "Biwakiem mierci". Steck i Siegrist prze¿yli prawdziwe uderzenia adrenaliny w ci¹gu swojej wspinaczki 1100-metrow¹ drog¹ pó³nocn¹ fot. Klettern 4/2002 cian¹ - mniej mo¿e na odcinkach wspinaczki klasycznej z trudnociami do VIII, ale bardziej we fragmentach mikstowych, gdzie nastêpcy bêd¹ musieli pokonywaæ robi¹ce wra¿enie trudnoci w stopniu M7. Szczególnie w poniedzia³ek, kiedy rozpocz¹³ siê ostatni dzieñ wspinania, koñcowe z 28 wyci¹gów przypad³y na wieczór: "Totalnie zalodzona i krucha ska³a, prawie bez mo¿liwoci asekuracji"mówi Steck. A Siegrist dodaje: "Naprawdê, prawie osi¹gnêlimy nasze granice." Tych dwóch po prostu chcia³o ju¿ osi¹gn¹æ wierzcho³ek, chocia¿ portaledge, piwory i kuchenka zosta³y w "Paj¹ku" - i wci¹¿ czekaj¹ na wydobycie. O wpó³ do ósmej wieczorem obaj wspinacze stanêli na wierzcho³ku - dla Siegrista, który by³ cz³onkiem zespo³u "Eiger-Live" podczas sprawozdania na ¿ywo z przejcia drogi klasycznej, by³ to drugi raz w tej "cianie cian"; dla Stecka, który pozna³ j¹ maj¹c 18 lat na drodze Heckmaira - by³ to raz pierwszy. 27-m¹ drogê na pó³nocnej cianie Eigeru ochrzcili M³ody paj¹k. Nastêpnie w cztery godziny zeszli noc¹, strom¹ zachodni¹ flank¹ do Eigergletscher, gdzie w hotelu czeka³y na nich obiad i wygodne ³ó¿ka. Z wierzcho³ka, przez telefon komórkowy, zamówi³ je dla nich Stefan. 16 Ob³awa na ORGANACH Tekst: Grzegorz Bittmar i Jarek Mazur Organy G znajduje siê turnica z widokiem na dolinê. Pod cian¹ jest kamienny stó³ i siedziska, a do tego piêæ bardzo przyjemnych miejsc noclegowych. Nie ma tylko wody, trzeba j¹ nosiæ z samego do³u. Ca³y masyw Organów ma po³udniowo zachodni¹ wystawê. Przy dobrej pogodzie mo¿na siê raczyæ ciep³ymi promieniami s³oñca. Noce maj¹ w sobie co tajemniczego. Blask ksiê¿ycowego wiat³a przedostaje siê przez gêstwinê wierków, owietla ska³ê ukazuj¹c jej nierównoci, s³ychaæ przemykaj¹ce gdzie ukradkiem zwierzêta, a wszystko to przy cieple ogniska. Grzegorz Bittmar dyby powsta³a ksi¹¿ka pt. "Magiczne miejsca Tatr" to niew¹tpliwie Organy zaistnia³yby jako jedno z tych miejsc, gdzie wiat wygl¹da nieco inaczej. Id¹c Dolin¹ Kocielisk¹ trudno nie zauwa¿yæ tej wspania³ej ciany. Stoj¹c na drodze u wylotu Jaskini Mronej ma siê wra¿enie, ¿e zaraz siê przewróci i spadnie pod nogi. ciana nieco "odrzuca" doæ trudnym podejciem i formacj¹, a raczej jej brakiem, ale za to mi³onicy finezyjnej hakówki na pewno znajd¹ tu co dla siebie. Ju¿ pierwsz¹ nagrod¹ za trudy podejcia jest piêkny teren rozci¹gaj¹cy siê pod cian¹; co w rodzaju du¿ego, trawiastego tarasu, na którym OBECNY STAN DRÓG NA ORGANACH: 1. 2. 3. 4. 5. Droga przez Wy¿nie Zbójnickie Okno V+; Ryszard Laskowski, Maciej Lewicki, Leszek Nowiñski i Robert Rodziñski 11-04-1972 S³oneczne akordy V+ A3; Jan Muskat i Miros³aw D¹sal 19 i 21-09-1981 Spacer z Agnieszk¹ IV A2; Grzegorz Bittmar i Pawe³ Olek 06 i 07-10-2000 Przyjdmy tutaj z dziewczynami IV A2+; Grzegorz Bittmar i Jaros³aw Mazur 13 i 14-06-2001 Ob³awa IV A2+; Grzegorz Bittmar i Jaros³aw Mazur 09 i 10-11-2001 18 19 rys. Jarek Mazur OB£AW OB£AWA Kiedy po skoñczeniu latem naszej nowej drogi na Organach (Przyjdmy tutaj z dziewczynami IV A2+) schodzilimy z Grzekiem (Grzegorz Bittmar - przyp. red.) w dó³ do Kocieliskiej obiecalimy sobie, ¿e wrócimy tutaj niebawem, wypatrzylimy bowiem w prawej czêci ciany obiecuj¹c¹ liniê nowej drogi. Owe niebawem przeci¹gnê³o siê do paru miesiêcy i dopiero jesieni¹ z Grzekiem, Arturem (Artur Hojny - przyp. red.) i Kol¹ podchodzimy ponownie pod nasz¹ cianê. Artur idzie w roli fotografa, jednak jego pomoc przy wynoszeniu sprzêtu jest nieoceniona. Tradycyjnie pod zejciem z Mronej nape³niamy kanisterki wod¹ i dok³adamy sobie ten ciê¿ar do plecaków. Powoli st¹pam po schodach, wci¹gam siê po porêczach. Po krótkim odpoczynku i sforsowaniu barierki zag³êbiamy siê w stromy las. Teraz wszystko jest ju¿ znajome: najpierw Zimna, potem karpa i osypuj¹ce siê kamienie, etap w¹t³ych korzonków, zwalone drzewo, pod którym trzeba siê z worem trochê Biwak posk³adaæ, miejsce odpoczynkowe, pierwszy trawersik, stromym lasem w dó³, stromym lasem w górê i ju¿ jestemy pod ostatnim progiem. Tym razem nie korzystamy z trawersu. Ciekawe jak na pro¿kach poradzi sobie Kola? Kola to ¿ó³ta, skundlona wilczyca. Robiê jej zaimprowizowan¹ uprz¹¿ z tamy i wpinam koniec do rozwieszonej przez Grzeka porêczówki. Ciê¿ko podci¹gam siê na p³añce, dochodzê nad kluczowe drzewko i zaczynam podci¹gaæ Kolê. Kola zamiast zachowaæ spokój, wpad³a w panikê, skuli³a uszy, schowa³a g³owê pomiêdzy wyci¹gniête ³apy i wypad³a z uprzê¿y. Przelecia³a oko³o czterech metrów; ca³e szczêcie nic siê jej nie sta³o. Wo³a³em j¹ i zachêca³em do wspinania, po chwili wbi³a siê w trawki i ¿wawo zaczê³a zdobywaæ wysokoæ. W koñcowych pro¿kowych trudnociach zosta³a dwa razy podsadzona i ca³y zespó³ szczêliwie zameldowa³ siê na miejscu planowanego biwaku. Od lata du¿o siê tutaj zmieni³o; znacznie poprawi³ siê socjal. Grzesiek wybudowa³ wysoki murek os³aniaj¹cy palenisko, przyci¹gn¹³ kamienie na fotele, zaaran¿owa³ niewielk¹ spi¿arkê nakryt¹ blatem kamiennego sto³u. cianê chodzimy ogl¹daæ z eksponowanej turnicy zawieszonej nad dolin¹. miejemy siê, ¿e w razie gdybymy z niej spadli, to na pewno wypadn¹ nam baterie z czo³ówek. Niestety rano okaza³o siê, ¿e o tej porze roku z Rêkawicy nie kapie woda, czeka nas reglamentacja p³ynów lub Jarek na pierwszym wyci¹gu Ob³awy 20 przechodzi w dzieñ. Rano szukam Koli, okazuje siê, ¿e z powodu wiatru wynios³a siê ze swoim piworem do zag³êbienia obok namiotu, w którym pi Grzesiek i Artur. Mia³a tam zaciszniej. Po niadanku, na przodek. Robi siê coraz trudniej. Korzystaj¹c z rad Grzeka mozolnie posuwam siê do przodu. Dalekim wysiêgiem osadzam frienda, przyby³ kolejny odcinek zdobytego terenu. Wszystkie haki siedz¹ uszami do do³u, staram siê obci¹¿aæ jednoczenie kilka punktów a i tak czujê jak siê obsuwam. Wiercê riveta i odci¹¿am na chwilê zmêczone haczyki. Dalsza czêæ wyci¹gu nie jest dla mnie ³atwiejsza, w pewnym momencie czujê siê tak osaczony, ¿e chcê ju¿ nawet odpaæ, wyrwaæ co mam wyrwaæ i pójæ do "Harnasia". Na pytanie Grzeka, "kto wyjdzie po tym do góry", nie znajdujê odpowiedzi; Kola i Grze wycieczki na dó³ po wodê. Dzisiaj mój dzieñ. Latem, kiedy wypatrzy³em now¹ liniê drogi, zdeklarowa³em siê, ¿e poprowadzê pierwszy wyci¹g. S³owo siê rzek³o, koby³ka u p³ota. Obwieszam siê zatem szpejem i wbijam pierwszy hak. Celem jest rysa, która prowadzi pod trójk¹tny okapik a nastêpnie kontynuuje siê w prawo pod za³amaniem daszku. Doci¹gam siê podchodz¹c po tamach ³aweczek. Wtem trzask i le¿ê na glebie. Chichoczemy psotnie, ¿e by³ to typowy lot na hobbita. Wypl¹tujê siê z liny i wracam do przerwanego zajêcia. Kola skamle niespokojnie, ¿artujemy mówi¹c, ¿e czuje mieræ. Po d³ugim czasie dochodzê do trójk¹tnego okapiku i kilku haków ze S³onecznych akordów i Spaceru z Agnieszk¹. Tutaj nasze drogi przecinaj¹ siê. "Akordy" i "Spacer" przewijaj¹ siê przez przewieszkê do góry, mój wyci¹g ucieka pod okapem w prawo. Artur ju¿ wdar³ siê od ty³u na Organy, zjecha³ i robi zdjêcia. Jeszcze chwilê siê wspinam i wystarczy na dzisiaj, dalszy ci¹g zabawy jutro. Kola przychodzi pod namioty, dopiero wtedy, kiedy wszyscy s¹ na ziemi. Wiêkszoæ dnia spêdzi³a w s³onecznej ny¿y pod Rêkawic¹. Zdaje siê mówiæ, ¿e jak chcemy sobie zrobiæ krzywdê, to nie przy niej i bez jej udzia³u. Spêdzamy kolejny wieczór przy ognisku, dla oszczêdnoci nie gotujemy wody na gazie. Planujemy wnieæ tutaj kratê na ruszt, a byæ mo¿e zainstalowaæ w cianie nad ogniskiem wysiêgnik do wieszania kocio³ka. Ch³odna, wietrzna noc Grze w okapie - pierwszy wyci¹g Ob³awy 21 wspinam siê wiêc dalej. Jeszcze jedna amokowa sytuacja. W histerii próbujê wbiæ spita, ³amiê gniazdo, nie mam si³y wbiæ drugiego, idê dalej. Odpoczywam na lepszych haczykach. Znowu robi siê trudniej. Miarka siê przebra³a, wbijam spita. Do koñca wyci¹gu zosta³o oko³o czterech metrów. Przede mn¹ tajemniczy, ruchomy bia³y bloczek. Muszê pod nim przejæ. Wbijam kolejne haki, doci¹gam siê do miejsca, z którego bêdê móg³ za³o¿yæ stanowisko... i lecê w lufkê. Zatrzymujê siê na v-ce niedaleko spita, zak³adam z niego stanowisko i ci¹gam Grzeka. Mam sporo satysfakcji, jak widzê haki wypadaj¹ce pod ciê¿arem upuszczanego m³otka. Zje¿d¿amy zostawiaj¹c porêczówkê, Artur równie¿ zostawia linê, z której robi³ zdjêcia. Wracamy przecie¿ tutaj za tydzieñ. Wór ze szpejem chowamy w krzakach i na dó³. Kola zje¿d¿a z pro¿ków podpiêta pod przyrz¹dem. Na szlaku mam krótk¹ wymianê zdañ, na temat psa, ze starym Kap³onem, który robi tam w towarzystwie robotników radosne wykopki. Tydzieñ w Warszawie zlecia³ szybko. Pón¹ noc¹, po wizycie na bazie u Bartka i Gogo, podchodzimy z Arturem kolejny raz do naszego skalnego ogródka. Spad³ ju¿ pierwszy jesienny nieg, w³anie z tego powodu nie ma z nami Koli, marz³aby zarówno w nocy jak i w czasie dnia. W czasie podejcia spêdzam z worem na pro¿ku oko³o dwudziestu minut, decyduj¹c siê na strza³ do korzonka i przewiniêcie do drzewka. Suszê przemoczone ubranie przy ognisku. Czekamy na Grzeka, który ma przyjæ z Hendrixem (Pawe³ Lipiñski - przyp. red.) i Filipem (Filip Frydek przyp. red.). Przychodz¹ nad ranem; wychodzê z namiotu i rzucam im porêczówkê. Fajnie, ¿e przynieli mi skorupy, bêdê móg³ wisieæ sobie w ciepe³ku. Dwa zespo³y i fotograf to ju¿ prawie zacz¹tek taboru, Grzesiek wieczorem zorganizuje dla siebie nowe miejsce noclegowe; na wierczynie w p³ytkiej ny¿y niedaleko ogniska. Hendrix i Filip maj¹ robiæ powtórzenie "Spaceru". Rano wychodzê do spita i próbujê dalej trawersowaæ. Popad³em w psychozê bia³ego bloczka, bojê siê, ¿e spadnie i odetnie mi linê. Próbujê przejæ na rivetach, bez korzystania Team na Organach z rysy; zarzucam jednak szybko ten pomys³. Usi³ujê zrobiæ paj¹ka na skyhook-ach, równie¿ bez powodzenia. Prowadzenie przejmuje Grze. W daszek wbija haczyk, klinuje bloczek dwoma hakami i przenosi stanowisko. W ten sposób koñczymy kolejny dzieñ. Jutro do góry przeniesiemy sklepik i na drugi wyci¹g runie King. Biwak jest ju¿ zimowy, bez ognia by³oby dr¿¹co i ponuro. Przy niadaniu konstatujemy fakt braku herbaty, odzyskujemy wiêc "szczury" ze mietnika. Po porannej pogawêdce wieszamy siê na drodze. Hendrix asekuruj¹cy Filipa co chwila wyci¹ga nasze liny z ogniska. Grze pokazuje klasê w trawersie nad okapem i w dojciu do ryski. Gdyby mieæ ³om, mo¿na by zarzuciæ Hendrixa wraz z namiotami i okolicznym lasem, paroma tonami kamieni. Grzesiek pnie siê coraz wy¿ej. 22 Patrz¹c na niego stwierdzam, ¿e uczeñ jest godny swojego mistrza. Na tej samej cianie wspina siê kolejne pokolenie zakopiañskich wspinaczy. Mijaj¹ godziny, ubywa liny, s³oñce chyli siê ku zachodowi. Grzesiek koñczy wyci¹g, Artur sesjê fotograficzn¹, ja zaczynam likwidowaæ przeloty. Wtem rozlega siê gromkie: - Dzieñ dobry, Stra¿ Parku, czy mog¹ panowie teraz zejæ ? Odpowiadamy, ¿e nie, podajemy swoje nazwiska. Dowiadujemy siê o obstawieniu przez filanców wszystkich wariantów dojcia do doliny. Artur na dole ju¿ zap³aci³ mandat. M³ody Kap³on odchodzi, spotykamy go potem przy potoku. Dolina przy wywierzysku zastawiona jest samochodami, czekaj¹ na nas funkcjonariusze parku. Prosimy o wypisanie mandatu kredytowego, po d³ugich targach zgadzaj¹ siê na to, spisuj¹ nas i odje¿d¿aj¹. Czujemy siê jak basejump-erzy z³apani przez rangersów w Yosemitach. Przynajmniej nie schwytali wczeniej schodz¹cego Hendrixa z Filipem. Szmat czasu po Nowym Roku, podchodzimy z Grzekiem w kierunku Zbójnickiego Okna i dalej nad Organy. Zje¿d¿amy w cianê, ci¹gamy linê. Przed nami trzeci - ostatni wyci¹g drogi. Co chwila kapie z nieba. Rysa z pancern¹ asekuracj¹ doprowadza Grzesia pod lekko przewieszon¹ p³ytkê. Widzê go, jak j¹ prze³aja, potem znika z pola widzenia. ciana w tamtym miejscu k³adzie siê, przechodz¹c w strome trawy. Na tê okolicznoæ wziêlimy komplet dziabek, raki i dwa warthogi; okazuj¹ siê jednak bezu¿yteczne, trawy s¹ ca³kowicie rozmarzniête. Podajê du¿o luzu, lina szybko ucieka, potem d³ugo, d³ugo nic i znowu du¿o luzu. Domylam siê, ¿e Grze pod³aja klasycznie. Marznê. Wreszcie mogê iæ. Pierwsze ruchy s¹, jak zwykle, drewniane. Rozgrzewam siê wybijaj¹c haczory ze skonej rysy. Dochodzê pod p³ytkê. Nie wierzê, ¿e p³yciutko wklepana pozioma jedynka utrzyma mój ciê¿ar, ale co tam, w koñcu idê na drugiego. Powy¿ej p³yty zaczyna siê, trawiasty teren ze s³ab¹ asekuracj¹. Przeloty - to pêczki szpeju poupychane w kruszyznê. Przechodzê obok sporej sterty kamieni, przypominaj¹cej biblioteczkê, wystarczy kopn¹æ i posypi¹ siê z niej ksi¹¿ki. Na pó³eczce z drzewkami siedzi umiechniêty Grze. Nad nami g¹szcz kosówek. Przedarcie siê przez nie z worami to ostatnie zadanie na tej planszy. W zapadaj¹cych ciemnociach, zamiast na szczyt (...te stereotypy...), wchodzimy do lasu, ciskamy sobie rêce, jak stary leniczy z leniczym. Kolejna droga na Organach sta³a siê faktem. Gubimy siê trochê w zejciu, trzeba wracaæ spory kawa³ek po ladach. Coraz wiêksze odcinki pokonujê na czworakach, ale có¿, to przecie¿ jest czasem wpisane w scenariusz naszej zabawy. U Grzeka w domu mylimy nad nazw¹ i propozycj¹ wyceny. D³ugo siê nie zastanawiamy. Ob³awa A2+. Jarek Mazur Grze prowadzi drugi wyci¹g 23 Hejszowina - nie tylko R ejon Pod Starym Biwakiem to jedno z miejsc zwi¹zanych z pocz¹tkami polskiej eksploracji wspinaczkowej Hejszowiny. Zaczê³a siê ona doæ póno, bo dopiero w maju 1982 roku. Ju¿ w sierpniu tego samego roku w³anie na Starym Biwaku (który wtedy nie by³ jeszcze wcale "stary") rozbili namioty wspinacze z £odzi. By³ to jeden z pierwszych obozów wspinaczkowych zorganizowanych w polskich piachach - wtedy jeszcze po³o¿onych tak daleko, ¿e a¿ trzeba by³o organizowaæ w celu wspinania klubowe obozy. Stan wojenny nie by³ jeszcze "odwieszony", wród WOP i miejscowej milicji nadal pokutowa³ mit niemieckich szpiegów, którzy w specjalnie do tego celu przeznaczonych puszkach zostawiaj¹ sobie na wierzcho³kach niedostêpnych ska³ meldunki. Krótko mówi¹c, mieszkanie na Starym Biwaku mia³o na pocz¹tku nieco konspiracyjny charakter. Co ciekawe, w tamtym pionierskim okresie Stary Biwak by³ g³ównie sypialni¹, wspinaæ chodzi³o siê gdzie indziej. Poza 3 wybitniejszymi ska³ami - Misiem i Tygryskiem, zdobytymi przez Jaka Fija³kowskiego, oraz Laleczk¹, na któr¹ wdar³ siê jako pierwszy Marek P³onka, uprawiano tam jedynie bouldering na g³azie w pobli¿u namiotów, nazywanym z racji charakterystycznego kszta³tu "S³up". Na S³upie by³a nawet ksi¹¿ka szczytowa, ale zaginê³a "w pomroce dziejów". Przez kilka lat, zanim przyje¿d¿aj¹cy w Hejszowinê wspinacze zaczêli gustowaæ bardziej w urokach cywilizacji, tzn. mieszkaæ w zaprzyjanionych domach w Kar³owie, £ê¿ycach czy w koñcu w klubowej chacie £KW w Pasterce, Stary Biwak by³ ulubionym miejscem noclegowym ³odzian. Ostatnie lady zamieszkiwania wspinaczy w rejonie Starego Biwaku zatar³ po¿ar, który mia³ miejsce kilka lat temu przy okazji walki pracowników lenych z kornikiem. Szcz eliniec cz.II Laleczka Laleczka nad Potokiem Potokiem Eksploracja wspinaczkowa na wiêksz¹ skalê zaczê³a siê pod Starym Biwakiem dopiero 10 lat po pierwszych wizytach wspinaczy, czyli w 1993 roku. Wtedy te¿ zaatakowana zosta³a Ska³a nad Potokiem. Jest to niew¹tpliwie najciekawszy w okolicy obiekt wspinaczkowy - ponad 20 metrów pionowej, litej ska³y z charakterystycznym skonym u³awiceniem i miejscami z dziurami, daj¹cymi mo¿liwoæ odpoczynku. G³ównym "otwieraczem" dróg na Skale nad Potokiem by³ Micha³ Szczepanik. W latach 1995-96 z ró¿nymi partnerami pokoñczy³ swoje wczeniejsze projekty - 3 z 4 istniej¹cych tam obecnie dróg: Bia³e noce (VIIIa), Lekcjê wspinania (VIIIa) i Szko³ê wytrwania (VIIIb). To równie¿ wtedy W³adek Szczepanik wraz z Irkiem Bilichowskim wbili pierwsze 2 ringi na drodze w okolicach lewego kantu ciany. Jednak dokoñczenie tej drogi, nazwanej na czeæ Klamera, który w¹tpi³ w mo¿liwoæ jej ostatecznego pokonania, Defetysta (VIIIa/b) nast¹pi³o 3 lata póniej - po wyganiêciu rezerwacji. Dokonali tego Marek Jarmuszczak i Wojtek Jakubowski, obaj znani z licznych nowych dróg w masywie Naro¿niaka i w Basztach. Trudnoci wszystkich czterech dróg na Skale nad Potokiem wynosz¹ oko³o VIIIa - VIIIb (VI.1 VI.1+). Z wyj¹tkiem Szko³y Wytrwania, bêd¹cej drog¹ "jednego miejsca", pozosta³e maj¹ raczej charakter ci¹gowy. Asekuracja - jak na warunki hejszowiñskie - jest przyzwoita (2 - 4 ringi na 20m ska³y). Warto zabraæ ze sob¹ kilka wêz³ów i pêtli, które wybitnie poprawiaj¹ samopoczucie, szczególnie na rzêchowatym wyjciu z trudnoci u góry. Tak¿e w roku 1995 poprowadzono 3 nowe drogi na Laleczce, co w zasadzie wyczerpuje mo¿liwoci wspinaczkowe tej niewielkiej (licz¹cej 8 - 9m wysokoci) ska³ki. Najtrudniejsza sporód nich - Szybki numerek (VIIIa, czyli oko³o VI.1) charakteryzuje siê jednym trudnym ruchem 25 Ska³a nad Potokiem przy ringu. Pozosta³e (Kopulkancik i Westwand obie VIIa, czyli oko³o V+) to podobnie jak Stara droga (VIIb czyli jakie VI-) typowe dla umiarkowanych trudnoci drogi "dla smakoszy" z w³asn¹ asekuracj¹ z wêz³ów oraz pêtli zak³adanych na kolumienki. Poni¿ej znajdziecie szczegó³owe topo fragmentu rejonu Pod Starym Biwakiem, obejmuj¹ce Laleczkê i Ska³ê nad Potokiem. Nietrudno siê domyliæ, ¿e jest to fragment zapowiadanego w poprzednim numerze A/Zero przewodnika wspinaczkowego po Hejszowinie, którego drugi tom wreszcie ukaza³ siê drukiem. Obejmuje on rejony Bia³ych Ska³ (opisane w poprzednim A/Zero przez Piotrka Panufnika), Pod Starym Biwakiem oraz masyw rozci¹gaj¹cy siê od Lisiej Prze³êczy (przy szosie Radków - Kudowa, powy¿ej Kar³owa), czyli Naro¿niak, Kopê mierci i Ska³y Puchacza. Zainteresowani zakupem drugiego lub pierwszego tomu przewodnika (powiêconego masywowi Wielkiego Szczeliñca) mog¹ kontaktowaæ siê z Micha³em Szczepanikiem, tel. (0-42) 6842151, e-mail:[email protected] Dojcie do rejonu: Jad¹c (lub id¹c) Szos¹ Stu Zakrêtów (Radków - Kudowa) z Kar³owa pod górê, w stronê Kudowy, zatrzymujemy siê na niewielkim parkingu na Lisiej Prze³êczy - po lewej stronie drogi, zaraz za ostrym zakrêtem. Z parkingu drog¹ len¹ (¿ó³tym szlakiem) oko³o 300m w kierunku p³d.-wsch., do miejsca, gdzie szlak skrêca w lewo, w kierunku Bia³ych Ska³. St¹d jeszcze kilkadziesi¹t metrów drog¹, a¿ do widocznych po jej prawej stronie ska³ (Pajacyk, Prosiaczek). Do Laleczki i Ska³y nad Potokiem dojdziemy (oko³o 100m) wyran¹, odchodz¹c¹ w tym miejscu z drogi w prawo w stronê ska³ cie¿k¹. LALECZKA 13. 14. 14a. 15. 16. STARA DROGA VIIb SZYBKI NUMEREK VIIIa 1R wariant VIIc 1R KOPUL(K)ANCIK VIIa ZACHODNIA CIANA (WESTWAND) VIIa topo: Hejszowina, Przewodnik wspinaczkowy tom 2 SKA£A NAD POTOKIEM (MASYW) 17. 18. 19. 20. DEFETYSTA VIIIb 4R BIA£E NOCE VIIIb 4R LEKCJA WSPINANIA VIIIc 2R SZKO£A WYTRWANIA VIIIb 2R ONSIGHT Centrum Wspinaczkowe Hala Sportowa Ko³o Warszawa, ul. Obozowa 60 zapraszamy codziennie od 1000 do 2200 dojazd z Centrum tramwajami: 1, 12, 13, 20, 23, 24 przystanek: Magistracka S A R D Y N I A Tekst i zdjêcia: Ma³gorzata Laskowska i Marcin Chmieliñski Z wspinalimy siê kolejno w Cala Gonone, Jerzu, Isili, Chinatown, Punta Pilocca, Masua i Capo Caccia. Pod koniec pobytu chcielimy jeszcze zahaczyæ, o co prawda niezbyt atrakcyjny wspinaczkowo, lecz podobno niezwykle malowniczy granitowy rejon Capo Testa. Niestety, deszcz, który uparcie pada³ przez ca³y dzieñ, ca³kowicie wykluczy³ nas z jakiejkolwiek aktywnoci w tym miejscu. Przemieszczanie siê z rejonu do rejonu nie jest uci¹¿liwe, gdy¿ ca³a wyspa ma 200 km d³ugoci i 120 km szerokoci, wiêc odleg³oci pomiêdzy nimi nie s¹ du¿e. Przenosilimy siê zazwyczaj rano, ¿eby pozbawiæ siê w¹tpliwej przyjemnoci szukania po ciemku miejsca do spania. Sezon wspinaczkowy na Sardynii trwa ca³y rok, ale najbardziej komfortowa pogoda do wspinania jest wiosn¹ i jesieni¹. Podczas naszego pobytu zdarza³o siê, ¿e w ci¹gu dnia temperatura przekracza³a 30 stopni. Jednak o tej porze roku nie nale¿y zbyt uparcie broniæ siê przed zabraniem ciep³ych rzeczy, gdy¿ kiedy tylko chowa siê s³oñce, robi siê bardzo zimno. Mieszkañcy wyspy s¹ bardzo serdeczni i pomocni. Co prawda trudno tam porozumieæ siê po angielsku, ale ju¿ po tygodniu wprawiania siê w rozmowie na migi na ka¿dy temat, komunikowanie siê z miejscow¹ ludnoci¹ nie stanowi³o problemu. Powa¿nym problemem na Sardynii jest woda. Jest ma³o miejsc, gdzie mo¿na siê w ni¹ zaopatrzyæ. Czasami na stacjach benzynowych jest kran. Je¿eli planujemy biwakowaæ na dziko, warto mieæ jej spory zapas. nu¿eni monotoni¹ krótkich zimowych dni, postanowilimy w tym roku przed³u¿yæ sobie pierwszomajowy weekend i ruszyæ nieco dalej ni¿ zazwyczaj. Kuszeni opowieciami tych, którzy dotarli tam ju¿ wczeniej, zdecydowalimy: Sardynia. Wyruszylimy w pi¹tek 19 kwietnia po po³udniu, aby ju¿ po 18 godzinach jazdy samochodem znaleæ siê we w³oskiej miejscowoci Livorno, sk¹d odp³ywaj¹ promy na wyspê. Jeszcze 6 godzin nu¿¹cej morskiej podró¿y i bylimy na miejscu. Na powitanie postraszy³a nas nieco pogoda. Gdy wysiedlimy w Golfo Aranci na pó³nocnym wschodzie wyspy, beztrosko zacz¹³ kropiæ deszcz. Jednak nasz niepokój okaza³ siê przedwczesny. Kiedy rano otworzylimy oczy, wieci³o s³oñce i dobra pogoda utrzymywa³a siê prawie do koñca wyjazdu. Na Sardynii jest kilkadziesi¹t rejonów skalnych, w wiêkszoci po³o¿onych we wschodniej i po³udniowej czêci wyspy. Dominuje ska³a wapienna o licznych odmianach, ponadto wystêpuj¹ tam rejony granitowe i bazaltowe. Znajdziemy tam drogi zarówno typowo ska³kowe - jednowyci¹gowe i wietnie obite, jak i kilkusetmetrowe, wymagaj¹ce w³asnej asekuracji. Planuj¹c wyjazd na Sardyniê, mo¿na przyj¹æ dwie opcje. Pierwsza - to wybranie sobie dwóch lub trzech rejonów na wyspie i wspinanie siê w nich, dopóki nie zrobi siê wszystkich interesuj¹cych nas dróg. Druga, któr¹ my wybralimy, to objechanie ca³ej Sardynii z przeznaczeniem 2-3 dni na jeden rejon. W ten sposób 28 Jerzu, sektor Il Castello R EJONY WSPINACZKOWE - INFORMACJE PRAKTYCZNE Cala Gonone Po³o¿enie i dojazd: Cala Gonone le¿y na wschodnim wybrze¿u wyspy. Z drogi nr 125 musimy skrêciæ wprost do tunelu tu¿ za miejscowoci¹ Dorgali. Drogi i asekuracja: Okolice Cala Gonone s¹ rozleg³ym rejonem wspinaczkowym, na który sk³ada siê kilkanacie sektorów. 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14. 15. 16. Cala Fuili. 35 dróg 10-30 m o trudnociach od 5a do 8a+. Ska³y po³o¿one s¹ nad samym morzem. Codula Fuili. 13 dróg 20-25 m o trudnociach 6a+-8b. Aguaplano. 13 dróg 10-25 m o trudnociach 6a-7b+. I tornanti. 36 dróg 7-20 m o trudnociach 6a-7b. Ziu Martine. 5 dróg 10-30 m o trudnociach 6a+-7c. La Poltrona. 47 dróg o trudnociach od 5 do 8a, z przewag¹ 5-6b. D³ugoæ dróg od 20 do 175 m. Wapienne ciany uk³adaj¹ siê tu w skalny amfiteatr. Wspinaczka ma charakter techniczny. Il budino dei giganti. 11 dróg 40-220 m o trudnociach 3-5a z przewag¹ dróg d³ugich. Le placce di Flinstone (pó³nocno wschodnia czêæ Il Budino). 5 dróg o trudnociach 5a-5c. Le placce di Serendippo. 18 dróg 15-80 m o trudnociach 5a-6a+. Monte Irveri. 14 dróg 12-20 m o trudnociach 6a-7b. Arcadio. 7 dróg 20-25 m o trudnociach 6a-7c. Margheddie. 22 drogi 20-150 m o trudnociach 4b-7c+ z przewag¹ dróg do 6a. Bidiriscottai. 14 dróg 15-210 m o trudnociach 5b-7c. Dorgali (falesie del parco). 38 dróg 7-35 m o trudnociach 5a-7b+. Monte Oddeu. 7 dróg 90-305 m o trudnociach 3c-6c+. Doloverre di Surtana. 43 drogi 15-230 m o trudnociach 3-7a+. 29 Sardynia Niedaleko Cala Gonone znajduje siê Cala Luna - zatoka z piaszczyst¹ pla¿¹, nad któr¹ wznosi siê 70-metrowa wapienna turnia. Poprowadzono na niej oko³o 25 dróg wspinaczkowych o trudnociach od 5b do 8a. Do rejonu dostaæ siê mo¿na motorówk¹ z Cala Gonone (15 Euro od osoby) lub, od strony l¹du, z Cala Fuili, id¹c ok. 2 godzin. Spanie i zakupy: Spaæ mo¿na w miasteczku na kempingu, jedynym w okolicy i bardzo drogim (ceny noclegów wahaj¹ siê od 10,5 Cala Gonone, sektor La Poltrona. Marcin Chmieliñski na drodze Deutsch Wall Euro od osoby poza sezonem do 16 Euro w sezonie) lub wynaj¹æ pokój (cena jest tylko nieco wy¿sza od ceny na kempingu). W Cala Gonone jest ca³kowity zakaz biwakowania na dziko. Lepiej go przestrzegaæ, poniewa¿ miejscowy szef policji jest bratem w³aciciela kempingu i w razie wpadki mo¿e byæ nieprzyjemnie. Mniejsze sklepy i restauracje s¹ w Cala Gonone. Je¿eli chcemy zrobiæ zakupy w supermarkecie, musimy udaæ siê do Dorgali (ok. 7 km od Cala Gonone). Jerzu Po³o¿enie i dojazd: Jerzu le¿y w po³udniowo-wschodniej czêci wyspy, ok. 20 km od wybrze¿a. Dojazd z drogi nr 125 biegn¹cej wybrze¿em. Jad¹c z pó³nocy, trzeba skrêciæ za Bari Sardo na Jerzu i Ulassai. Rejony s¹ po³o¿one wzd³u¿ drogi do Perdasdefogu. 1. Il Castello - po ok. 3,5 km od pocz¹tku tej drogi nale¿y zatrzymaæ siê przy charakterystycznym s³upie linii wysokiego napiêcia lub wjechaæ w lewo drog¹ bit¹ na niewielki parking pod ska³ami. 2. Palazzo d'Inverno - zostawiamy samochód na niewielkim parkingu oko³o 2 km od pocz¹tku drogi (odbicia na Perdasdefogu). Przy drodze znajduje siê drewniana tabliczka informacyjna. 3. Isola Del Tesoro - po oko³o 1,5 km od pocz¹tku drogi wje¿d¿amy ostro w prawo w strom¹ betonow¹ drogê, która po kilkudziesiêciu metrach przechodzi w szuter. Dalej jedziemy oko³o 2 km do niewielkiego wysypiska mieci (nie przera¿aæ siê), gdzie zostawiamy samochód. St¹d nale¿y siê trochê cofn¹æ i nastêpnie skrêciæ w pierwsze odbicie w prawo, sk¹d cie¿ka zaprowadzi nas pod ska³ê (ok. 10 min). Drogi i asekuracja: Wszystkie rejony s¹ wietnie ubezpieczone ringami. Ska³a to szary wapieñ o znakomitym tarciu. 1. 2. 3. Il Castello - oko³o 90 dróg, z przewag¹ 6a-7b. Palazzo d'Inverno - oko³o 40 dróg, z przewag¹ 7a-8b. Isola del Tesoro - oko³o 60 dróg 6a- 8a. Naj³adniejszy rejon w Jerzu zarówno pod wzglêdem wspinaczkowym, jak i widokowym. 30 Jerzu, widok z sektora Il Castello na sektor Isola del Tesoro Spanie i zakupy: W Jerzu mo¿na biwakowaæ za darmo przy kociele St. Antonio, gdzie znajduje siê kran z wod¹. Jad¹c z Jerzu w kierunku Ulassai, po 2 km skrêcamy na Perdasdefogu. Po dalszych 4 km odbijamy w lewo (strza³ka na "chiesa St. Antonio"). Najbli¿szy kemping znajduje siê na wybrze¿u niedaleko Bari Sardo (ok. 25 km). Zakupy mo¿na zrobiæ w Jerzu lub Ulassai. Isili Po³o¿enie i dojazd: Isili le¿y w centrum wyspy. Z drogi 198 Lanusei-Cagliari skrêcamy niedaleko Mandas w kierunku Laconi. Wszystkie rejony w Isili s¹ po³o¿one w jednej dolince widocznej z drogi nr 128 w kierunku Laconi. Jad¹c t¹ drog¹ z Isili, ok. 3 km za miasteczkiem, za koñcem bariery, nale¿y skrêciæ ostro w prawo w strom¹ drogê szutrow¹ schodz¹c¹ w dó³. Droga ta wyprowadza nas wprost pod okapy sektora Urania. Drogi i asekuracja: Ska³a przypomina Buoux (dziurki), jest tarciowa i jadowita dla r¹k. Wiêkszoæ z oko³o 170 dróg jest trudna (7a - 8c) i bardzo przewieszona. "Dla ludzi" jest sektor Pietra Filosofale (ok. 50 dróg 6a-7a) po³o¿ony na koñcu dolinki z lewej strony. Spanie i zakupy: Mo¿na spaæ w samochodzie zaparkowanym przy koñcu drogi pod okapami lub biwakowaæ w dolince pod ska³ami. Nie ma gdzie nabraæ wody. Nale¿y siê w ni¹ zaopatrzyæ w Isili, tam równie¿ znajduj¹ siê najbli¿sze sklepy. Isili, okapy sektora Urania Sardynia Okolice Domusnovas Po³o¿enie i dojazd: Domusnovas le¿y w po³udniowo-zachodniej czêci wyspy, ok. 10 km od Iglesias. Dojazd z Cagliari drog¹ nr 130. Z miasteczka jedziemy w kierunku jaskini za strza³kami "Grotta san Giovanni", gdzie docieramy po ok. 3 km. Przed jaskini¹, przy restauracji, skrêcamy w lewo w kamienist¹ drogê, któr¹ po przejechaniu 200 m docieramy do kapliczki San Giovanni, gdzie parkujemy. Powy¿ej wznosz¹ siê charakterystyczne, ¿ó³tawe ciany rejonu Chinatown. Aby dojechaæ do rejonów Punta Pilocca i Gutturu Pala, jedziemy z Iglesias drog¹ 126 na pó³noc w kierunku Fluminimaggiore. Przeje¿d¿amy przez prze³êcz Arcu Genna Bogai i po mniej wiêcej 3 km skrêcamy w prawo, w pierwsz¹ dobr¹ asfaltow¹ drogê (drogowskaz Tempio di Antas). Dalej dobr¹ drog¹ szutrow¹ musimy dotrzeæ do wioski Baueddu, sk¹d mamy 3 km pod Punta Pilocca lub 6 km pod Gutturu Pala. Uwaga: nie nale¿y jechaæ rzekomo krótszym wariantem opisywanym w przewodnikach (zjazd z drogi 126 przed prze³êcz¹ do wsi San Benedetto). Droga jest Pietra Filosofale - najmniej przewieszony sektor w Isili fatalna i w rzeczywistoci zajmuje wiêcej czasu. Drogi i asekuracja: W bezporedniej okolicy Domusnovas i Grotta San Giovanni le¿y oko³o 20 rejonów wspinaczkowych. Wiêkszoæ z nich jest osi¹galna po przejciu przez jaskiniê na drug¹ stronê. Niektóre z nich (np. Chinatown, Ruota del Tempo, Punta Pilocca) oferuj¹ do 60-70 dróg o trudnociach 6a-8a. Na Gutturu Pala znajduj¹ siê drogi wielowyci¹gowe (do 200 m) wymagaj¹ce w³asnej asekuracji. Pozosta³e rejony s¹ ubezpieczone ringami. Spanie i zakupy: Biwakowanie jest mo¿liwe w gaju oliwnym za kapliczk¹ San Giovanni. Tam te¿ znajduje siê róde³ko z wod¹. Zakupy zrobimy w Domusnovas lub Iglesias. Restauracja "Perd'e Cerbu" znajduj¹ca siê obok jaskini jest niedroga i oferuje pyszn¹ pizzê. Spaæ mo¿na te¿ pod rejonem Punta Pilocca na przygotowanym darmowym miejscu biwakowym (dzikie, bardzo spokojne miejsce, niestety - brak wody). Masua Po³o¿enie i dojazd: Masua jest nadmorskim rejonem le¿¹cym na po³udniowym zachodzie wyspy, niedaleko Iglesias. Dojazd z Iglesias drog¹ nr 126. Jedziemy w kierunku Carbonii, nastêpnie skrêcamy przy drogowskazie "Masua". St¹d mamy jeszcze 8 km przepiêkn¹ drog¹ nadmorsk¹ do miejsca, gdzie koñczy siê asfalt. Znajduje siê tam wygodny parking. Nie zatrzymujemy siê tam jednak - jedziemy jeszcze kilometr drog¹ szutrow¹ a¿ do jej koñca. Samochód zostawiamy przy szlabanie, sk¹d odchodzi cie¿ka pod ska³y (10 min. podejcia). 32 Drogi i asekuracja: Rejon Masua sk³ada siê z dwóch sektorów. W pierwszym z nich po³o¿onym z lewej strony masywu - Scogliera di Masua poprowadzono ok. 5 dróg 6b-6c+, 4-5 wyci¹gowych. Na niektóre warto zabraæ koci. Drugi - Castello dell'Irida jest ni¿szy (drogi do 2 wyci¹gów), Zas³u¿ony odpoczynek, w oddali widoczny sektor Masua wietnie obity ringami i oferuje ok. 40 dróg od 5c do 7c. Spod ska³ rozci¹ga siê urzekaj¹cy widok na morze i niesamowicie urzebion¹ w tym miejscu liniê brzegow¹. Domylamy siê, ¿e to w trosce o komfort wspinaczy przy odbiorze wra¿eñ estetycznych pod ska³ami Castello dell'Irida ustawiono ³awki. Trzeba powiedzieæ, ¿e bardzo wygodnie zak³ada siê na nich buty wspinaczkowe. Spanie i zakupy: Biwakowaæ mo¿na w lasku po³o¿onym tu¿ nad morzem, nieco poni¿ej drogi dojazdowej pod ska³y ok. 300 m przed jej koñcem. Niestety nie ma tam wody pitnej. Zakupy najlepiej robiæ w Iglesias, które jest najwiêkszym miastem w okolicy. Capo Caccia Po³o¿enie i dojazd: Capo Caccia jest skalistym przyl¹dkiem na pó³nocno-zachodnim krañcu wyspy. Z Sassari jedziemy do Alghero, st¹d drog¹ 127bis do koñca i skrêcamy w lewo za drogowskazami "Capo Caccia". Po ok. 8 km skrêcamy w prawo w odbicie na punkt widokowy (parking). St¹d schodzimy pod ska³y (rejon Casarotto) przy pocz¹tku parkingu strom¹ 10-metrow¹ ciank¹ o trudnociach II. Drogi i asekuracja: W rejonie Casarotto jest ok. 40 dróg 6a - 7c. Niektóre z nich zaczynaj¹ siê kilka metrów nad wod¹, dlatego gdy morze jest wzburzone, rejon mo¿e byæ wilgotny. Asekuracja z ringów - na wiêkszoci dróg zdublowana, gdy¿ punkty asekuracyjne, wystawione na dzia³anie soli morskiej, szybko koroduj¹. Spanie i zakupy: Biwakowanie przy ska³ach jest utrudnione ze wzglêdu na t³umy turystów. Warto cofn¹æ siê ok. 3 km szos¹ (do okolicy tabliczki pokazuj¹cej szósty kilometr drogi) i zjechaæ jedn¹ z dróg bitych w prawo przez zarola nad zatoczkê. Tu mo¿na spaæ niedaleko pla¿y, niestety kamienistej. Wodê nale¿y mieæ ze sob¹. Zakupy mo¿na zrobiæ w Alghero. Przewodniki i info: "Pietra di Luna", Maurizio Oviglia, 1995, "Arrampicare a Cala Gonone", Corrado Conca, 1998, mapa "Iglesiente", na której znajduj¹ siê równie¿ schematy dróg. Wiele informacji mo¿na znaleæ w artykule z Kletterna nr 4/98 i internecie m.in. na stronach: www.planetmounatain.com, www.sardiniaclimb.com, www.sardegna.net. Capo Caccia, w dole widoczny sektor Casarotto Z Noe na Synaju, czyli obwiesie w akcji Tomasz niegocki R ozmowa z Rykiem Gosem oraz brak pieniêdzy na wyprawê na Kongur Shan zaowocowa³y dwoma wyjazdami wspinaczkowymi w góry P³w. Synaj. W zasadzie teren naszego dzia³ania obejmowa³ okolice miasteczka i klasztoru Saint Katherine, a wiêc tylko czêci obszaru 4300 km. kw. obejmuj¹cego tzw. The High South Sinai Mountains i tworz¹cego od 1996 r. pod patronatem Unii Europejskiej obszar dziedzictwa kultury i przyrody. Najwy¿szym szczytem ca³ego pó³wyspu jest Gabel Katherina (Góra Katarzyny). Ten wysoki na 2642 m. pik góruje nad okolic¹ i umiejscowionymi w promieniu kilku i kilkunastu kilometrów od niego innymi dwutysiêcznikami, których ostro opadaj¹ce ciany umo¿liwiaj¹ pokonanie kilkunastowyci¹gowych dróg. Szczyty te tworz¹ ogromne masywy, b¹d wystêpuj¹ w postaci ogromnych ostañców. Udaj¹c siê do samego serca gór jakie 140 km od wybrze¿a bylimy wci¹¿ zaskakiwani. Wybrze¿e to piaskowiec z g³êboko posuniêt¹ erozj¹, przechodz¹cy w granitowe góry wysokie, gdzie ciany s¹ coraz wy¿sze i tworz¹ prawdziwie westernowe formacje. ¯adnej oazy, ¿adnej zieleni tylko kêpki pustynnych krzaków. Po drodze widzielimy wraki samochodów. W miejscach trudno dostêpnych, gdzie nikomu nie chcia³o siê dotrzeæ, wieci³y zbiela³e koci. Nasz¹ baz¹ wypadow¹ zosta³ Safari Camp. Jest to miejsce prowadzone w stylu europejskim, gdzie mi³a obs³uga oferuje za trzy dolary dziennie dostêp do uroczo umiejscowionego w ogrodzie miejsca na namiot, europejskiej toalety osobnej dla mê¿czyzn i kobiet, kuchni, filtrowanej wody i pr¹du. Jeli dodaæ do tego s¹siedztwo trzech piêciogwiazdkowych hoteli z bardzo drogim, zimnym piwem i basenami to 3-dolarowy wydatek jest uzasadniony. Procentowo spragnieni ³ojanci mog¹ nabywaæ Góry P³w. Synaj rozgrzewacze pod postaci¹ spirytu w miejscowej aptece. Najbli¿szy Fine Wine and Spirits mieci siê ponad cztery godziny jazdy od campu. Uczciwoæ i wiedza bossa kempingu s¹ niezast¹pione. W ca³ym miasteczku i w informacji turystycznej dzia³aj¹cej obok klasztoru nie otrzymacie informacji o tym, gdzie jest najlepiej ze wspinaniem, kto i gdzie prowadzi³ dzia³alnoæ. Miejscowe mapy to pastisz zawieraj¹cy zlepek nazw szczytów z mocno niedok³adnie oznaczonymi trasami dojæ. O drogi wycofu b¹d zejcia martwisz siê sam. Ratuje ciê znajomoæ hebrajskiego lub arabskiego: w tym pierwszym jêzyku mo¿esz przeczytaæ precyzyjne mapy lub przewodniki górskie - drugi daje ci nieograniczony kontakt z tubylcami. Z uzyskanych informacji wiadomo, ¿e w latach trzydziestych ubieg³ego stulecia wspina³ siê w regionie znakomity W³och Commici. Potem w regionie dzia³ali wspinacze z Izraela, Francji i Wêgier. Ci ostatni podobno (!!) pomagali stworzyæ i wyszkoliæ miejscowych ratowników. Po rozmowie z ich przedstawicielem nabra³em pewnoci, ¿e jeli cokolwiek by siê wydarzy³o w cianie - to z du¿¹ doz¹ prawdopodobieñstwa ca³¹ pulê stawiam na autoratownictwo. 34 Jedynym potwierdzonym wspinaczkowym polskim ladem by³ pobyt i dzia³alnoæ Krzysztofa Pankiewicza z £odzi, który wraz ze swoim izraelskim partnerem wspinali siê tu pod koniec lat siedemdziesi¹tych. Mylê, ¿e jako grupa bylimy tu pierwszymi Polakami. Posileni informacjami od szefa campu i jego licznych przyjació³ zasuwamy po okolicy, weryfikuj¹c i uzupe³niaj¹c posiadan¹ wiedzê. Pozwoli nam ona przetrwaæ oraz uratowaæ w razie zagro¿enia nasze cenne dupy. ¯a³ujê, ¿e nie dane mi by³o spotkaæ szefa (odleg³ej od Santa Kateriny od ponad godzinê marszu) wioski Abu Sili, cz³owieka który jest alf¹ i omeg¹ dla wszelkich ³azików. Dla miejscowych turysta to taki przyjezdny, który zwiedza ponad 1400 letni monastyr i zostaje dla podziwiania wschodu ewentualnie zachodu s³oñca ze szczytu Góry Synaj (Gabel Mussa), na której Moj¿esz rozmawia³ z Bogiem. Prowadz¹ na ni¹ dwie drogi. Jedna sk³ada siê z oko³o 2 tysiêcy schodów wykutych w skale przez grzesznych mnichów. Drug¹ czêciowo poruszaj¹ siê wielb³¹dy. To i tak za du¿o dla starszych ludzi, a wiêc na górze stacjonuje wózek do zwo¿enia zw³ok i jest to jedyny pewny system ratownictwa. My swoje spotkanie ze ska³¹ rozpoczelimy od pokonania kilkumetrowych bulderów, wytyczanych na z³omowisku skalnym na dnie doliny. Nastêpny krok to Gebel Rubsha (1858 m.). Robimy pierwsz¹ drogê - co niesamowitego. Tarcie jak w saksoñskim piaskowcu a bij¹c haka mam granit. Na nasze szczêcie niegul i Czepek pospo³u okazuje siê przyjazn¹ drog¹. Wzbogaceni o to dowiadczenie udajemy siê kilkaset metrów dalej na drogê Kierownik se poszed³. Jest to prawdopodobnie droga czêciowo izraelska lub wêgierska posiadaj¹ca 10 sta³ych nitów. Ptak dorzuca do niej wariant prostuj¹cy wyceniony na VII. Kapitalne mo¿liwoci ³ojenia daje masyw otwieraj¹cy siê na wprost kempingu szczytem Gabel Zafzafa (2168 m.) i jego przeciwwag¹ Gabel Mussa (2285 m.). Lewa "klasztorna strona" to szereg ostro opadaj¹cych ku dolinie cian porytych w¹wozami. Prawa czêæ masywu to oddzielona g³êbok¹ dolin¹ od Gabel Raba i Gabel Amer urocza dolinka stanowi¹ca amfiteatr wyjciowy dla wielu trudnych dróg, przechodz¹ca nastêpnie w zerwê Bajajom Szeda (nazwa hebrajska). Górne, wewnêtrzne piêtro ca³ego masywu stanowi szereg odchodz¹cych od doliny g³ównej dolinek, których czêæ opada ku do³owi szeregiem podciêtych kominów i ¿lebów. Poznanie ich tajemnic zajê³o mi 35 niegul w akcji Urbano na stanowisku Z Noe na Synaju, czyli obwiesie w akcji wyci¹gi doprowadzaj¹ ich pod kolejny okap. Na szczêcie tylko kilka metrów bezasekuracyjnej pi¹tki i kominkiem tak ze trzydzieci metrów do skalnego ucha. Zmêczenie troszkê dokucza, ale do koñca tylko nieca³y wyci¹g IV+, potem tylko lotna asekuracja, dwójkowy teren - szczyt. Pewnego dnia Ptasiu maj¹cy wyrzuty spowodowane opuszczeniem ciê¿arnej kobiety nie na 10, a na ca³e 30 dni, postanowi³ okazaæ skruchê i zabra³ siê w naszym przesympatycznym towarzystwie do pokuty. Za miejsce jego duchowego odrodzenia s³u¿y³ teren pomiêdzy dwoma filarami El D¿abel (masyw Sansafa). Droga ma zostaæ nazwana od imienia ukochanej - Viva Maria. Stoj¹c pod cian¹ szacujemy ryzyko przedsiêwziêcia. Wybrana droga wiod¹ca g³adkimi p³ytami, które przecinane s¹ pasami przewieszek mo¿e nam zafundowaæ k³opoty sprzêtowe. A sprawa sprzêtu rozegra³a siê jeszcze w Warszawie. Wiedzielimy, ¿e na wyjazd potrzebujemy nitów. Zosta³y one zamówione na 6 tygodni przed wyjazdem w sklepie Kanion. Niestety na dwa dni przed wyjazdem jeszcze ich nie by³o i tylko pobytowi mojej ¿ony w Zakopanem, gdzie wspina³a siê z Muskatem, zawdziêczamy ich kupno u S³awka Rimmena. Nie by³a to imponuj¹ca iloæ, ale zawsze by³y. Doszpejony Ptak uderza. D³ugi, kolorowy facet upodobniony do montera wbi³ siê w rysê. Nie jest dobrze - lity i trudny teren nie daje szansy dla asekuracji. W trudnej pozycji Maciek nie jest w stanie nic wklepaæ. Decyduje siê iæ do góry. S³ychaæ jak bije haczywo, a pos³ana w dó³ "kurwa" wiadczy o jego zadowoleniu. Maleñki trawersik pod okapami i jest ju¿ na stanowisku. Radosne "mo¿esz iæ" - to kolej Czepa. Dochodzi on do tego zaciêcia z przewieszk¹ i co tam krêci g³ow¹. Idzie. Chwila nieuwagi i bardzo szybko znalaz³ siê z powrotem pod przewiech¹. Kln¹c na ca³e góry prze znowu. Weterani maj¹ dobrze. Teraz moja kolej. Ju¿ pocz¹tek rozgrzewa. Powoli dochodzê do potencjalnej pó³ki, która s¹dz¹c po ruchach kolegów powinna znajdowaæ siê pod zaciêciem z przewiech¹. Powinna! Zamiast tego "Dziwo" polegaj¹ce na obni¿eniu terenu, z którego wyrasta maczuga. ciany godne naszego mistrzostwa cztery dni. W³anie z prawej strony masywu patrz¹c od strony kempingu - zrobilimy kilka dróg. My skupmy siê teraz na drodze Noe na Synaju czyli prezent obwiesiów. Jest to 12wyci¹gowa droga biegn¹ca prawym filarem wprost na jego ni¿szy wierzcho³ek. Pracowici i ciekawi potrzebuj¹ jeszcze ze sto metrów dwójkowego terenu dla osi¹gniêcia piku. Droga jest ciekawa i mocno eksponowana, a miejscami, kiedy wzrok bez przeszkód siêga dna doliny oddalonej o kilkaset metrów - rzut adrenaliny rekompensuje kruszyznê i braki w asekuracji. Godna polecenia jest odstrzelona p³yta koñcz¹ca siê przewieszeniem. Uzyskane przez nasz zespó³ czasy jej przejcia zaliczam do tych doskonale rekordowych. Na chwilê przerzucamy siê na praw¹ stronê naszego masywu, gdzie Ptak, Urbano oraz Czepek wbili siê w Lumbago Kierownika - co za brak poszanowania dla czyjego zdrowia! Lekko stromym ¿lebikiem doszli w³anie do punktu startowego, Czepo bada jego praw¹ stronê niestety, przechodz¹ na lewe cianki ¿lebiku pomimo tego, ¿e jego prawa strona jest obiecuj¹ca. Hen, wysoko pod pasem przewieszek swobodnie dyndaj¹ce pêtle wiadcz¹ o wycofie ich poprzedników. Lewa strona puszcza, dwa wyci¹gi czwórkowego ³ojenia i ju¿ s¹ pod przewieszkami. Decyzja jest prosta - obchodz¹ je z lewej strony. Jeszcze maleñka próba wprost do góry - klasycznie nie puszcza, mo¿e tu wróc¹ ze sprzêtem do hakówki? Start w lewo i kolejne trzy 36 Jest miesznie: stojê na czubku maczugi, przede do charakterystycznej p³yty (dwa miejsca VI+). mn¹ d³ugi krok do zaciêcia, a nad g³ow¹ okapik. Po pokonaniu trudnoci do szczytu 3 wyci¹gi. Cholera jak ten zdeterminowany Ptasiu to siekn¹³? Kolejne dni to czas powiêcony dla filmu. Ja No có¿, jego mo¿liwoci to VI.5+. Na szczêcie z Ptakiem robimy wyci¹g na Commicim VI+, przypomina mi siê Falken Stein. Tam by³o podobnie. potem z Rykiem jakie pi¹tki. Ptak z Czepem D³ugi krok, czubek lewego buta jest zaklinowany uparli siê na dwuwyci¹gow¹ drogê hen na pustyni w pêkniêciu zaciêcia, lekkie odbicie i rêce jak w kierunku elektrowni. Obcykalimy j¹ w teorii, dwie b³yskawice kieruj¹ siê pod okap. W niesa- a Ptak poszed³ klepaæ spity. Jego zaanga¿owanie mowitym rozkroku pilnujê, abym nie wyjecha³. spowodowa³o rozwalenie jedynej nitownicy, a VIII Nie chcê siê poczuæ jak Azja Tuchajbejowicz po czeka. Na zakoñczenie ch³opcy zasiekali John spotkaniu ze srog¹ Luni¹. Przyspieszam, prawa Paul I. rêka gdzie wysoko wynajduje szczelinê i zamieSumuj¹c uwa¿am, ¿e najlepszym okresem do nia siê w krwaw¹ pi¹stkê, prawa noga zajêta jest ³ojenia jest marzec i kwiecieñ. Temperatury s¹ rozpaczliwie poszukiwaniem stopieñka, znone. Potem ju¿ zaczynaj¹ wzrastaæ do +45 podci¹gam siê na prawicy. A wy¿ej co za ulga, stopni w cieniu. Sprzêt to oczywicie komplety dilfer daje mo¿liwoæ dalszego ³ojenia. Dzia³am koci, frendy 3-5 po dwa, haki to simondy lub jak automat i nagle zdziwko - odpalaj¹c, patrzê grube rynny. Kapitalne znaczenie ma akumulazg³upia³y na ukruszony chwyt tkwi¹cy w mej torowa wiertarka i du¿a iloæ nitów. Panie prawicy. Ca³e cia³o automatycznie szuka ratunku. i panowie region ten czeka na Was, oferuj¹c Lewa d³oñ tkwi ju¿ w szczelinie reszta cia³a trze nieograniczone mo¿liwoci. Dla spragnionych o ska³ê. Zajêty walk¹ nie czujê uderzenia kolanem morza autobus linii Delta Travel Line w ci¹gu o cianê ani tego, ¿e ostra ska³a katuje mi d³oñ. dwóch godzin przeniesie Was nad morze. Uff, zatrzyma³em siê, ale koszt by³ ogromny: Ale to ju¿ inna bajka. skatowana lewa rêka upodobnia siê to tatara, a i opuchniête kolano nie daje z³udzeñ. Jadê w dó³, Ps. Szczególne podziêkowania dla naszego Sponsora pana a Urbano idzie do góry. Jego stoicyzm poparty Prezesa Tadeusza Wrzosa i Firmy NOE-PL, którego wiara w nasz sukces zaowocowa³a wsparciem finansowym trzydziestokilkuletnim ³ojanctwem rodem z kra- umo¿liwiaj¹cym realizacjê wyjazdów. kowskiej s³ynnej szko³y wspinania nie pozostawia Vigorowi-2 za wsparcie medyczne, mojej ¿onie za wkurzenie w¹tpliwoci co do koñcowego sukcesu i to pomimo mnie do tego stopnia, ¿e sobie pojecha³em oraz zespo³owi niezdyscyplinowanych indywidualistów : znacz¹cego posapywania. Ja usatysfakcjonowany cholernie ostro¿nemu realicie Urbanikowi, napalonemu Ptakowi, pokonanym ci¹giem trudnoci udajê siê na dó³, romantycznemu Czepkowi oraz krêcio³owi od kamery, pseudo a pozosta³a trójka ku górze. Pozostawiony na Redaktor. stanowisku hak ma wiadczyæ Ekipa w komplecie o naszym tu pobycie. Ptasiu jako fundator idzie dalej. Jest ³atwiej i jeszcze piêkniej. Z pó³ki lekkim skosem w prawo do ewidentnego trawesu, którym w lewo kilka metrów do pêkniêtej rysy, ni¹ w górê pod przewieszkê sk¹d wprost do góry do zaciêcia, a nim na kolejn¹ pó³kê. Teraz doæ ³atwym filarkiem wyci¹g w górê. Gdy filarek dochodzi do depresji, ni¹ lekko w skos w lewo 1 wyci¹g. Nastêpnie lekko w lewo Morskooczne Jaja - t r o c h ê h i s t o r i i ( n a j n ow s z e j ) istoria przyznawania Morskoocznych Jaj ginie - przynajmniej dla mnie - w pomroce dziejów sylwestrowych balang w Morskim Oku. S¹dzê - a pamiêæ ludzka, zw³aszcza przyæmiona alkoholem, jest nieco zawodna - i¿ Jaja pojawi³y siê za spraw¹ Micha³a Gabryela i kilku innych zacnych osób w latach siedemdziesi¹tych ubieg³ego wieku i zwi¹zane by³y z dzia³alnoci¹ górsk¹ £ozy. Aby jednak nie nara¿aæ siê na proces s¹dowy (ulubione zajêcie £ozy) pozostawiam prehistoriê Jaj w spokoju i bêdê siê trzyma³ tego, co zdarzy³o siê w tej materii w ostatnich kilkunastu latach. Tym samym pozostawiam wolne pole dla licznych badaczy obyczajów wspinactwa tatrzañskiego. Tak czy inaczej, tradycja przyznawania Jaj znoszonych w górach (i nie tylko) przez liczn¹ grupê wspinaczy, taterników, alpinistów, himalaistów, dzia³aczy, ksiê¿y, ateistów, piêknych Pañ i twardych kosiarzy, itp. itp. - by³a ju¿ mocno ugruntowana w zwyczajach Morskiego Oka w latach osiemdziesi¹tych, co dobitnie dokumentuj¹ liczne ksi¹¿ki M³odego, w których opisuje on swe przewagi w górach ca³ego wiata. Gdy schronisko w Morskim Oku znowu otwar³o swoje podwoje po kilku latach remontu i nasta³ pierwszy sylwester tej epoki (zima 1992 na 93), ze zgroz¹ zauwa¿ono brak wród goci Pu³kownika, ówczesnego kanclerza Kapitu³y Jaj. Jego stanowczoæ i tubalny g³os (ryk?) pozwala³y na sprawne prowadzenie obrad i wyznaczanie bohaterów do odznaczeñ. Wtedy to morskooczny lud (inne okrelenie: podpita t³uszcza) z³o¿y³ na moje barki ciê¿ar. Do dziedzicznego tytu³u Barona dodano mi funkcjê Kanclerza. Co by³o robiæ - cz³owiek jest z natury pró¿ny, wiêc uleg³em. Swoj¹ pierwsz¹ Kapitu³ê zebra³em w s³ynnej 9 z balkonem i widokiem na Morskie Oko - jak zwyk³a okrelaæ ten pokój Pani Wanda Dziunia £apiñska. Ju¿ wtedy niektórym cz³onkom tego zacnego grona (Dudu, Rysiek Pilch, Moma i paru innych) trzeba fot. arch. Andrzej Sk³odowski H Ja, Kanclerz og³aszam w sprawie Jaj co nastêpuje... - Sylwester, Morskie Oko 2001/2002 r. by³o pomagaæ - z przyczyn dla uczestników sylwestra w Morskim Oku oczywistych - w dotarciu na salê obrad. I bardzo dobrze. Ten utrzymuj¹cy siê do dzi przemi³y zwyczaj kompletowania Kapitu³y pozwala³ przecie¿ na uzyskanie jej pe³nej reprezentatywnoci, a wiadomi inaczej - jak to siê teraz mówi - nie przeszkadzaj¹ zbytnio w prowadzeniu obrad. Zacnemu gronu przedstawi³em zasady gry, polegaj¹ce generalnie na tym, i¿ Kapitu³a obraduje, proponuje i spiera siê, a Kanclerz decyduje. Nikt nie oponowa³. Z czasem wprowadzi³em do regulaminu jeszcze jedn¹ regu³ê - protokó³ Kapitu³y musia³ byæ podpisany przez Blondynkê (o ten towar w sylwestra nie trudno). Jedni wi¹¿¹ to z urokiem, jaki pewna 38 fot. arch. Andrzej Sk³odowski blond piêknoæ rzuci³a na Kanclerza, inni z pojawieniem siê serii kawa³ów o blondynkach. Przez kilka sezonów nic szczególnego siê nie dzia³o. Przyznawano liczne Jaja, a ¿ycie toczy³o siê dalej. Zauwa¿y³em tylko pewn¹ prawid³owoæ: wraz z upadkiem wspinania w naszym kraju, coraz trudniej by³o o kandydatów do Jaj. Nie ma wspinania, to nie ma znoszenia Jaj - to proste. Stara³em siê tylko pilnowaæ i to przychodzi³o mi z niejakim trudem - by nie dekorowaæ Jajami b³êdów w sztuce alpinistycznej. To przecie¿ nie ma sensu, b³êdy zdarzaj¹ siê ka¿demu, a Kapitu³a to nie Komisja Sportowa PZA. Zreszt¹ Jaja s¹ elementem porachunków towarzyskich, a nie sportowych - tak przynajmniej ja to widzê. Nie bêdê zanudza³ czytelników wymienianiem wszystkich osób, którym Jaja spad³y jak z nieba. Czêci nawet nie opamiêtam. Niestety, po kilku latach zrobi³em b³¹d - zacz¹³em publikowaæ protoko³y Kapitu³y w Górach i Alpinizmie Alka Lwowa. I wtedy jaja zaczê³y siê naprawdê. Przez kilka tygodni po ka¿dym kolejnym Nowym Roku otrzymywa³em liczne listy i telefony, niekoniecznie mi³e. Wiêkszoæ chcia³a wiedzieæ - KTO, tak naprawdê, za tym stoi. Có¿, prasa to potêga. Zreszt¹ odpowied jest prosta stoi za tym niepowtarzalny klimat sylwestrowej balangi w Morskim Oku, a tak¿e - jak¿e ludzka - chêæ przywalenia innym. O tym, ¿e Jaja sta³y siê powa¿n¹ instytucj¹ naszego m³odego, demokratycznego pañstwa, przekona³o mnie kilka zdarzeñ. Najpierw jeden z Jajarzy zg³osi³ siê w noworoczny, skacowany poranek do kilku cz³onków Kapitu³y z pytaniem gdzie mo¿e odebraæ nagrodê i jak ona wygl¹da. Potem ¿yczliwi donieli mi, ¿e obrazi³a siê na mnie czêæ Zarz¹du PZA. Nie pierwszy raz, wiêc jako to przetrwa³em. Niebawem sam Taternik (4/2000 str. 31) zamieci³ w Kronice towarzysko-filmowej tekcik Beaty S³amy zapowiadaj¹cy ujawnienie w nastêpnym numerze ca³ej prawdy o ponurych machinacjach Kanclerza (czyli mojej skromnej osoby) przy przyznawaniu Jaj. Pad³o wa¿kie stwierdzenie W koñcu mamy demokracjê. Powia³o groz¹. Ale pociesza mnie to, ¿e ju¿ Mleczko powiedzia³ demokracja demokracj¹, ale kto, kurwa, musi rz¹dziæ. Jakie by³o moje rozczarowanie, gdy skoñczy³o siê tylko na zapowiedzi szerszej i pe³nej skandalizuj¹cych szczegó³ów Kanclerzyna nie s³ucha werdyktu relacji. A ju¿ ostrzy³em komputer... Gdy w GiA ukaza³a siê relacja z przyznania Jaj prze³omu tysi¹cleci (nr. 82) zrozumia³em, ¿e wbito mi nó¿ w plecy. Dwoje cz³onków Kapitu³y (w tym jedna dama) - zapominaj¹c o tym, jak wygl¹da uchwalony przez Kanclerza regulamin obrad - uzna³o mnie za osobê stronnicz¹ (trafnie), manipulatora i antydemokratê (te¿ trafnie) i wezwa³o do towarzyskiego linczu (a to ju¿ lekka przesada). A mój przyjaciel Alek - powo³uj¹c siê na jakie mêtne paragrafy o wolnoci wypowiedzi - wszystko to wydrukowa³. Zgroza. W kolejnym numerze GiA (nr. 83) wskaza³em konstruktywne sposoby rozwi¹zania tej trudniej zaiste sytuacji - przez zamach stanu w obrêbie Kapitu³y, upicie Kanclerza, wynajêcie p³atnych morderców, itp. I z dusz¹ na ramieniu uda³em siê na sylwestrow¹ balangê do Moka, ukrywaj¹c przezornie w plecaku kamizelkê kuloodporn¹. I znowu nic, je¿eli nie liczyæ faktu i¿ jeden z autorów perfidnego owiadczenia zasiad³ - na w³asne ¿yczenie - w Kapitule zaledwie jako obserwator. Wygl¹da na to, ¿e chcia³ byæ trochê w ci¹¿y. Ale muszê przyznaæ, ¿e dwunastoletnia whisky, któr¹ mnie potem podlewa³ - by³a zacnej jakoci. Rysiu! Mam nadziejê, ¿e i w tym roku bêdziesz podobnie zaopatrzony, czego i sobie ¿yczê. Niebawem kolejny Sylwester i historia Jaj bêdzie siê nadal toczyæ, oczywicie je¿eli kto zniesie warte zauwa¿enia jajo. 39 Jak z os t a³em Alpinis t ¹ Kursant N oc by³a ciemna jak sumienie faszysty. PB i ja piêlimy siê skalistym zboczem najwy¿szego szczytu w Polsce. Za nami pozosta³a grupa goprowców ci¹gaj¹ca z ¯abich Wrótek poleg³ego taternika. Nadawa³o to naszej wyprawie i tak nieunikniony odcieñ dramatyzmu. Wopowskie latarki zapewni³y nam bezpieczne przejcie - w ciemnociach goprowcy nie zorientowali siê w naszym m³odym wieku i nic nie podejrzewaj¹c przepucili. Tajny plan obejrzenia wschodu s³oñca na Rysach powoli obleka³ siê cia³em. Na szczycie stanêlimy w sam¹ porê. Widnokr¹g zaczyna³ w³anie czerwienieæ niczym blat elektrycznej kuchenki. Cienie gór powoli, jakby niechêtnie przep³ywa³y z czerni w szaroæ, a sk¹pe wiat³o krad³o nocy coraz to nowe kolory. Nad lini¹ widnokrêgu z wolna rozp³ywa³ siê b³êkit. Najpierw niemia³o i ostro¿nie, a potem szybciej, jak kropla farby upuszczona do wody z pêdzla nieostro¿nego artysty. Nowe barwy zaczê³y zdobiæ horyzont a¿ wreszcie w samym ich rodku wychyn¹³ malutki p³omyczek. Wyjrza³ ostro¿nie, jakby rozgl¹da³ siê po nieprzychylnym mu wiecie. Atak jednak nie nastêpowa³, wiêc p³omyczek pocz¹³ wype³zaæ, opieraj¹c siê, jakby zmuszany wy¿sz¹ koniecznoci¹. Przypomina³ rosówkê przepêdzan¹ z ziemi elektrycznym pr¹dem. A potem ¿ó³to-czerwona kula ju¿ bez zbêdnych ceregieli wytoczy³a siê na niebosk³on i tak nasta³ dzieñ. Westchnêlimy. Ta chwila mia³a w sobie jaki niezwyk³y, wymykaj¹cy siê wymiar. Jakby stworzona by³a do rzeczy wielkich i wznios³ych. Obaj mylelimy o tym samym, ale tylko ja postanowi³em to zrobiæ naprawdê. Choæ brzmia³o to nieprawdopodobnie postanowi³em zostaæ Alpinist¹. PB nie pod¹¿y³ tym ladem. Nie pojawi³ siê wiêcej w górach. *** Jak¿e mog³em przypuszczaæ ja, który naczyta³em siê o wiat³ych herosach (tudzie¿ or³ach) taternictwa, o prawdziwej przyjani ludzi gór (fajnie, ¿e przyszlicie), o szlachetnych rycerzach bez skazy (co to nawet bry³y lodu nie zostawiaj¹), o nieulêk³ych pogromcach nie¿nych olbrzymów (...a jednak za³oilimy!), jak mog³em odgadn¹æ, ¿e dostanê siê w samo ognisko degeneracji, wy³omstwa i politycznej reakcji. Sk¹d mog³em wiedzieæ, ¿e miast awansowaæ w oczach znajomych na szlachetnego odkrywcê zostanê uznany za marginesa z odlotami. Có¿, owego dnia nie by³em tego w stanie przewidzieæ, a brzemiê nieprzemylanej decyzji ju¿ wkrótce mia³o spaæ na moje w¹t³e barki. *** Po d³ugich perypetiach zlokalizowa³em w koñcu siedzibê Alpinistów i dr¿¹c, jak nie przymierzaj¹c osika, uda³em siê tam bezzw³ocznie. Wykonawszy (dla uspokojenia) parê okr¹¿eñ doko³a klubu N stan¹³em przed drzwiami, otar³em pot z czo³a, przest¹pi³em próg i.......... .........znalaz³em siê w innym wiecie. Na korytarzu, w zakamarkach i w ogóle wszêdzie k³êbili siê Alpinici. Nie mog³em mieæ cienia w¹tpliwoci ogorza³e twarze, silne rêce, twarde s³owa: - Szeæ plus bracie, najmniej, a my nic, haczywo w ruch, dupiata asekuracja, zero wycofu, ale siekamy! To jeden z Alpinistów relacjonowa³ swoj¹ przygodê. Nie mia³em wówczas w¹tpliwoci, ¿e rzecz dzia³a siê w Himalajach. Zauroczony wpatrywa³em siê w ZW. W pewnym momencie jego wzrok spocz¹³ na mnie, a ja w u³amku sekundy postanowi³em nie zmarnowaæ tej szansy. Jednym tchem wyrzuci³em: - Chcê zapisaæ siê na kurs! Alpinista ZW spojrza³ na mnie z zaciekawieniem. - A deseczkê masz? - zapyta³ uprzejmie. 40 O, w mordê... - przemknê³o mi przez g³owê. Reszta Alpinistów uderzy³a w g³ony rechot, a ja, speszony, wycofa³em siê w g³¹b korytarza. Tak to jest jak cz³owiek niedowiadczony, niedoinformowany - wyrzuca³em sobie. Gdy tak kontemplowa³em swoj¹ pierwsz¹ alpinistyczna pora¿kê ujrza³em ma³y pokoik. Niemia³o wsun¹³em siê do rodka. By³o tam pe³no Alpinistów, a nawet jedna Alpinistka. - Chcia³bym zapisaæ siê na kurs - z przejêciem wystêka³em do najbli¿szego mnie Alpinisty. - To bardzo dobrze - pochwali³ mój zamiar i opuci³ pokoik. W sukurs pospieszy³a mi jednak Alpinistka (a by³a to JB). - Id do pani W, ona ci wszystko powie - wskaza³a pani¹ siedz¹c¹ za biurkiem i stanowczym g³osem rozprawiaj¹c¹, choæ raczej rzec by nale¿a³o - odprawiaj¹c¹ - interesantów. Skierowa³em krok w jej stronê. A jednak! Wielki moment zbli¿a³ siê. Jeszcze metr i góry wiata stan¹ przede mn¹ otworem. Jeden ma³y krok dla cz³owieka - gigantyczny skok dla alpinisty! Pani W dostrzeg³a mnie. Przystroi³em twarz w inteligentny i lekko zblazowany umiech. - Nie ma ¿adnego kursu - bêdzie w przysz³ym roku! Tkwi³em jeszcze w b³ogostanie trzech poprzednich metrów, tote¿ sens s³ów pani W nie ca³kiem do mnie dotar³. Poczu³em siê og³uszony i mimika kompletnie mi siê sypnê³a. - Eee? Coo? - Jajco - podpowiedzia³ który z Alpinistów - nie s³ysza³e? Kurs za rok. tak, to oczywiste, zielonych nie bior¹, po co im tacy, tu siê trzeba wspinaæ, na wyprawy jedziæ albo co, wywal¹ jak nic... Pogr¹¿ony w ponurych rozmylaniach nie od razu spostrzeg³em, ¿e na korytarzu czai³ siê podobny do mnie delikwent. Strzela³ oczami na lewo i prawo oraz nerwowo przebiera³ d³oñmi. No tak, wyranie siê denerwowa³. Jako mi siê l¿ej zrobi³o. Zagada³em: - Ty te¿ na kurs? - Uhm - zgodzi³ siê. - Kiedy przyjdzie ten egzaminator? - Zaraz ma byæ. - Co to bêdzie za egzamin? - Nie wiem. Nie mam pojêcia. Aaaa. Takie buty. Postanowi³em odkryæ karty: - Wspina³e siê ju¿? Spojrza³ na mnie podejrzliwie. - Nie - rzek³ w koñcu. HA! Czyli jednak! - A ty? - doda³ zaraz. Przeci¹gle zmierzy³em go wzrokiem. - Nnnie, no, mo¿e trochê. Chodzi³em poza szlakami. A¿ siê ¿achn¹³! Skurczy³ siê jako, potem zni¿y³ g³os do konfidencjonalnego szeptu i wyjawi³: - Ja to nawet w Tatrach nie by³em. - Mmmm - potar³em brodê z trudem tamuj¹c westchnienie ulgi. No to nie jest le. Sam do odstrza³u nie pójdê, jakby co. Tak podniesiony na duchu oczekiwa³em na egzaminatora. W koñcu pojawi³ siê. Oglêdnie mówi¹c - nie tak go sobie wyobra¿a³em. Nie mia³ brody, za to smuk³¹ inteligenck¹ g³owê pokrywa³y mizerne w³osiny. Nie by³ zbyt barczysty i generalnie nie wygl¹da³ jak alpinista. Mo¿e to goæ z ministerstwa... - pomyla³em. Jednak gdy przemówi³ - w¹tpliwoci rozwia³y siê jak dym z wydechowej rury. Silny, nie znosz¹cy sprzeciwu alpinistyczny g³os zakomenderowa³: - Za mn¹! Grzecznie podreptalimy za JWK (on to by³ bowiem) i zasiedlimy samopi¹t w pokoju egzaminacyjnym. JWK zmierzy³ nas taksuj¹cym spojrzeniem. - Wspinalicie siê ju¿? - rzuci³ w przestrzeñ. *** Zjawi³em siê zaraz po Sylwestrze. Jako stary bywalec pomkn¹³em wprost do pani W. - Chcia³bym zapisaæ siê na kurs - bez stêkania, nieco niedbale wyjawi³em powód mej wizyty. - Dobra, dobra - mamrota³a W - to wype³niæ, tu podpisaæ, czekaæ na egzaminatora. NA EGZAMINATORA?! Mój spokój prys³ jak upuszczona flaszka. - Jak to, jak to - zabe³kota³em, ale wypchniêto mnie z pokoju. W ciemnym korytarzu ¿elazne palce niepewnoci wpi³y mi siê w gard³o. Egzamin, jaki egzamin - k³êbi³o mi siê w g³owie - No 41 - Jasne - wyskoczy³ jeden z mych kolegów - sieka³em trochê na hali, wiesz, ró¿ne drogi. Zdumia³a mnie ta forma na ty przez co moja czeæ dla Alpinisty JWK wyranie zwy¿kowa³a. - Co robi³e - indagowa³. - Nooo, grañ Kocielców, wiñsk¹ Górê robi³em, a jak¿e... Wzrok JWK nieoczekiwanie spocz¹³ na mnie. - Dlaczego chcesz siê wspinaæ? Co za pytanie - zachwyci³em siê w duchu - jakie podejcie Jednak jako ciê¿ko by³o mi siê wys³owiæ, pl¹ta³em siê, ¿e zima, lato, piêknie, ¿e ksi¹¿ki. - Jakie ksi¹¿ki? - No, ¯u³awski - o¿ywi³em siê - Malatyñski, no i oczywicie Piotrowski - tu teatralnie zwiesi³em g³os i doda³em - wiêtej pamiêci. I nie przeliczy³em siê: - Wiesz gdzie zgin¹³? - Na K-2 - odpar³em usi³uj¹c niedba³oci¹ pokryæ rozpieraj¹c¹ mnie dumê. Wspó³towarzysze spojrzeli na mnie z podziwem. Najwyraniej wysforowa³em siê na lidera. Dalej rzecz potoczy³a siê standardowo - JWK przemaglowa³ nas z turystycznych przejæ pomiêdzy dolinami, po czym zamkn¹³ posiedzenie. - Dobra, wszyscy przyjêci, zróbcie badania i dowiadujcie siê u pani W. Postanowi³em zawalczyæ o dodatkowy punkt. - Ja to trenowa³em, mam tak¹ ksi¹¿eczkê zdrowia. - Taaak? - JWK wyranie siê zainteresowa³ - to dobrze. Jest w naszym klubie prê¿na sekcja ska³kowa, wiêc mo¿esz siê przy³¹czyæ... - Na razie nnnie... - odrzek³em niepewnie, bo w mojej g³owie powsta³o straszne zamieszanie. Co za sekcja, co za ska³kowa? O co tu chodzi? Nic z tego nie rozumia³em. Niemniej - zosta³em przyjêty! legitymacjê. - P³acisz 170 i 500 na fundusz Berbeki - oznajmi³a mi pani W. Nie bardzo wiedzia³em, kto to by³ Berbeka, ale zap³aci³em bez wahania, aby nie pos¹dzono mnie o sk¹pstwo. Razem z 6 tysi¹cami z³otych za szkolenie stanowi³o to niebagateln¹ sumê, jednak p³aci³em lekk¹ rêk¹. Pani W poinformowa³a mnie o rozpoczynaj¹cych siê wyk³adach, wyjazdach na bunkry (znów wielka niewiadoma), wymaganych dokumentach i sprzêcie. Szczególnie to ostatnie mocno mnie zaniepokoi³o. Chodzi³o o kask i m³otek. Alpinistyczny kask i m³otek - rzecz jasna. Odruchowo rozejrza³em siê w poszukiwaniu pomocy. Nieco z boku sta³ smag³y, silnie zbudowany Alpinista. Twarz mia³ br¹zow¹ - niezawodnie opali³o j¹ himalajskie s³oñce. Dosz³o do mnie, ¿e mia³ on prowadziæ kurs, zagadn¹³em wiêc niemia³o: - Przepraszam, czy na pierwsze bunkry potrzeba kask i m³otek? Jasne oczy Alpinisty RK spoczê³y na mnie z wyrazem bezbrze¿nego zdumienia. Wpatrywa³ siê we mnie d³u¿sz¹ chwilê, jakby stara³ siê mnie dobrze zapamiêtaæ. Zadr¿a³em, bo przed³u¿aj¹ce siê milczenie nie wró¿y³o nic dobrego. Po chwili jednak RK powoli, jakby (a mo¿e bez jakby) z niesmakiem odwróci³ siê i przesta³ zwracaæ na mnie uwagê. Odetchn¹³em. Ten to pewnie jaki wa¿ny - pomyla³em kontempluj¹c cienki kosmyk w³osów spadaj¹cy na szerokie plecy RK. Choæ tego nie wiedzia³em, zakie³kowa³o we mnie przeczucie, ¿e cz³owiek ten wywrze na moj¹ karierê znacz¹cy wp³yw. Wyszed³em z klubu wprost na ruchliw¹ ulicê. Z pogard¹ spojrza³em na k³êbi¹cy siê bezsensownie t³um ludzkich mrówek. W³anie przestawa³em byæ jego elementem. Nastêpnego dnia rozpoczyna³ siê kurs. Moje ¿ycie mia³o siê nieodwracalnie odmieniæ. *** Wkrótce pojawi³em siê w klubie ponownie aby sfinalizowaæ formalnoci i otrzymaæ upragnion¹ 42 Gór y s³abych Jan Gondowicz co drugie koñczy³o siê cyrkiem. A jednak go brano, bo by³ mi³y, m¹dry, zabawny, piekielnie napalony i wciekle namolny. Po co to by³o wielkiemu znawcy teatru, badaczowi Szekspira, poczytnemu krytykowi i mê¿czynie, którego brzydota fascynowa³a studentki, ledwo otworzy³ usta? Oto pytanie. W moim pokoleniu nikt jeszcze nie skaka³ na bungee i ma³o kto mia³ motor, wiêc mo¿na powiedzieæ, ¿e szlimy w góry spróbowaæ ryzyka. Ale Kott spróbowa³ go a¿ nadto, trzês¹c siê przed Ruskimi w sowieckim Lwowie, klucz¹c miêdzy szmalcownikami w okupowanej Warszawie, a potem kicaj¹c z Armi¹ Ludow¹ po lesie. Wiêc po co? Ani chybi dla w³asnego wewnêtrznego autoportretu. Zapyta³em go o to, gdy by³ dziesiêæ lat temu w Warszawie. Opowiedzia³, jak w roku 1933, maj¹c lat 19, wlaz³ w kutych butach na Mnicha na z³oæ póniejszemu s³awnemu orientalicie, Janowi Reychmanowi, który sta³ pod p³yt¹ i jojcza³: Rozwi¹za³em siê, rzuci³em mu na ³eb linê, po czym odkry³em, ¿e bêdê musia³ bez niej zejæ. Paskudny to by³ moment". Z lat powojennych pamiêta siê zwykle okrutn¹ anegdotê, jak to na Grani Kocielców D³ugosz nak³ania³ Kotta do ruszenia ze stanowiska pod tak zwan¹ p³etewk¹. "Panie profesorze Kott, mo¿e pan iæ! Profesorze, niech pan idzie! Panie Janie, co tam? Kott, k...., ruszysz ty dupê, czy nie!" Prawda by³a taka, ¿e oderwany od ksi¹g Kott cierpia³ przez pierwsze dni na lêk przestrzeni. Opowieæ o tym snu³ kiedy muzykolog Malinowski, z którym Kott wiesza³ tablicê ¯u³awskiego na Symbolicznym Cmentarzu - musia³ wiêc byæ to rok 1959. Rzecz odby³a siê rano, po czym Kott stwierdzi³: "W³adek, wyszukaj gdzie w okolicy ³adn¹ N ale¿ê do bodaj ostatnich, co nie koñczyli szkó³ek. Jedyne szkolenie, trzydniowe, odby³em ze 35 lat temu na kursie przewodnickim (!). Zjechano nas z tzw. Jastrzêbiej Turni (w masywie Krokwi), pognano wiadomym ¿eberkiem, trzeciego dnia la³o. Z przygód, które zgotowaæ musia³a podobna edukacja, wynios³em pewnoæ, ¿e g³ówna groza gór to partner idiota. Nikt w latach szalonej m³odoci nie da³ mi lepszej okazji studiów ludzkiej natury. Po³udniowy filar Koziego, klasyczna na Mnichu czy Staszel, widywa³y nieraz istne dantejskie sceny. Duma³em potem, co pcha w góry nie tyle sportowe beztalencia, jakie reprezentujê, ile kompletne ³ajzy. To znaczy tych, którym wyobrania wchodzi w konflikt duchowy z terenem nachylonym ponad 60 stopni. Straszna to rzecz - ambicja ulokowana gdzie indziej ni¿ instynkt samozachowawczy. Po co lez¹ w góry ci niezgrabni, w kleszczach cykora, lecz musz¹cy, ¿e nie wiem co, zaznaæ emocji wspinaczki? Ich pasja samopoznania, wziêta g³upawym okiem za entuzjazm, kosztowa³a mnie zwykle zmarnowany dzieñ i przyjaciela (nie mówi¹c o przyjació³kach) - los ustrzeg³, ¿e nic gorszego. Wspominam ich wszystkich, bo 22 grudnia ubieg³ego roku odszed³ król powojennych taternickich oferm - Jan Kott. Gdy zaczyna³em siê wspinaæ, mieszka³ ju¿ za granic¹, lecz pe³ne grozy historie kr¹¿y³y wci¹¿ ¿wawo wród górskiej braci. Ka¿de z nim wyjcie to by³y jaja, 44 czwóreczkê, byle blisko". I pognali pod Diabl¹ Turniê, na któr¹ wiedzie akurat bardzo ³adna czwórka. Tylko ¿e jest to czwórka Motyki. Strach pisaæ, co siê tam dzia³o. Na wisz¹cym filarku w górnych partiach kto trzeci, kto tam by³ z nimi - niestety nie pomnê - przytrzymywa³ Kottowi nogi na stopniach. Trwa³o to tyle, ¿e na szczyt wyszli czarn¹ noc¹. Rano schodzili do M³ynicy. Naraz Kott, który laz³ na koñcu, frun¹³ z g³azem. Mija³ widzów w powietrzu, w pozycji kucznej, z g³azem w objêciach. Po czym zawin¹³ w dó³ i osiad³ okrakiem w szczerbie ¿eberka. Obróci³ siê do struchla³ych i wrzasn¹³: "Widzicie? By³em ostatni, jestem pierwszy!". Inna, wczeniejsza sprawa rozegraæ siê musia³a latem 1955, bo bra³ w niej udzia³ muzykolog Tadeusz Strumi³³o, który zgin¹³ nastêpnej wiosny, tudzie¿ "Moj¿esz" Groñski. Kott rozporz¹dza³ atutem, przepustk¹ na szczyty graniczne, wiêc poszli na grañ Miêguszów. W zejciu walnê³o niegiem. Kott s³ab³. Partnerzy, ch³opy jak murowane wychodki na czterech kwadratowych ko³ach, wlekli go miêdzy sob¹, a¿ lina jêcza³a. Wreszcie obiekt ich trudów pad³ bez ducha. W mroku opiekunowie zawiecili lepiami: "Rany boskie! Ut³uklimy partyjn¹ fiszê, redaktora »Nowej Kultury«. Co to bêdzie!". Podbiegli. Z "bezw³adnej masy", jak zwyk³ mawiaæ Zaruski, dobieg³ szept: "To nie jest zabawa dla starego ¯yda!". Jeli dobrze obliczam, Kott by³ wówczas jedenacie lat m³odszy ni¿ ja teraz... Lecz widaæ ju¿ w takich okazjach odzywa³o siê serce. Po latach i piêciu zawa³ach wci¹¿ têskni³ za górami. By³y dla niego wa¿ne. Choæ czêsto z³oliwe. Albo dlatego, ¿e z³oliwe. Jak ¿ycie. Szkoda, ¿e nie opisa³ z w³aciwym sobie talentem, co w górach prze¿ywa ³ajza. Mo¿e szekspirowskie tragedie? A tak - sekret ofermy pozosta³ zamkniêt¹ na siedem pieczêci ksiêg¹. Md³ego cia³a, têgiej niekiedy duszy. PLUS MOUNTAIN BIKE SHOP Profesjonalny sklep rowerowy u l . Z a m i a n y 12 Wa r s z a wa - U r s y n ów pon. - pt. 1100 - 1900 sob. 1000 - 1400 dla cz³onków KW Wa rs z awa zni¿ki: - 10% zakupy - 20% s e rw i s tel.: 0 (22) 644-29-02 e-mail: [email protected] www.rowery.com.pl (Klubowe) Remanenty Drogowe Tekst i ilustracje (oprócz podpisanych inaczej): Grzegorz G³azek W obu poprzednich numerach A ZERO znalaz³y siê liczne schematy nowych dróg i wariantów naszych klubowych kolegów. Brakowa³o jednak zdjêæ tych dróg i umiejscowienia ich wzglêdem tras wczeniejszych. Braki te nadrabiaj¹ poni¿sze ilustracje i teksty. Jednak¿e, jak to w Tatrach z ³adnym i blisko popularnych cian terenem bywa, pojawi³y siê niejasnoci co do dokonañ poprzedników, którzy nie walczyli o publikacjê drobnych opisów. Lista dróg na fotografiach: L1. Lewy Komin, IV? przed 1991? L2. Lewe Zaciêcie, V, 1991, L2A. Lewe Zaciêcie wprost, VI, 1998. L3. rodkowy wariant, IV, 1991? L4. Przez "Ekierkê", V+, 1991? L4A. P³yta Muminków, V, 2000. L5. Prawe komino-zaciêcie, IV-V? przed 1991? L6. Fly By SAS, 1977, VI; L6A mo¿liwy wariant. L7. Hirszel-Mierzejewski, 1950, V, WHP 1150. 5. Droga Chrobaka, VI-, 1966. 10. Czech-Ustupski, V, 1929, WHP 1131. 13. Prawe Zaciêcie, V+, 1991? zjazd WHP 1130E. 14. Kominem Prze³¹czki pod ¯abi¹ Lalk¹, III, 1907, WHP 1144. 17F. War. Rys¹ Kozika na drodze grani¹ ¯abiej Lalki, 1932, VI, 1147F. 17G. War. Czech-Ustupski, V, 1929 (lub A.Schiele 1926), cile uskokiem ¯abiego Mnicha, 1130C. Wkrótce po wydaniu przewodnika z 1989 roku, w rozmowie ni¿ej podpisanego ze Zdzis³awem Dziêdzielewiczem wynik³o, i¿ gdzie w rejonie ¯abiej Lalki drogê zrobi³ Zbigniew Kubiñski, partner rozmówcy na najs³ynniejszej drodze ich obu na zachodniej cianie Kocielca, który w wyniku wojny wyemigrowa³ za ocean i pierwszy raz znów pojawi³ siê w kraju dopiero w koñcu lat 70. Dziêdzielewicz pokazywa³ te¿ zaproszenie na polonijn¹ imprezê, którego ok³adkê zdobi³o zdjêcie Kubiñskiego siedz¹cego gdzie na grani ¯abiej Lalki (wynikiem tego samego kontaktu by³o tak¿e przekazanie materia³ów pozwalaj¹cych odtworzyæ przebieg nieznanej drogi Zb.Kubiñskiego na Zamar³ej, co opisano w artykule o "Sayonarze" w "Górach" nr 2/2001). Jednak ¿adnych szczegó³ów trasy na ¯abiej Lalce nie uda³o siê odtworzyæ. Lalkowy Mur i grañ ¯abiej Lalki 47 W lecie 2000 na Lalkowym Murze pope³nili wspinaczkê oboje Paszczakowie i zostawili schemat w Ksi¹¿ce Wyjæ w Moku. Schemat ten ju¿ bez konsultacji z autorami ukaza³ siê w pierwszym numerze A ZERO. Ustalilimy z Arturem przebieg przejæ na zdjêciach i wysz³o, ¿e nowy jest tylko niewielki koñcowy odcinek. St¹d za jego zgod¹ wariant zmienia nazwê na skromniejsz¹ i trafniejsz¹ "P³yta Muminków", za nazwa "Lato Muminków" Paszczakom uwalnia siê na inn¹, powa¿niejsz¹ okazjê (maj¹ oni ju¿ w kolekcji "Jesieñ Muminków" na zach. cianie Kozich Czub). Ponadto ksi¹¿ki wyjæ i opisy sezonów w "Taterniku" odnotowa³y jeszcze wejcia na Lalkowym Murze w 1981 i 1998 roku. Zw³aszcza to pierwsze, trzywyci¹gowe "dojcie pod drogê Czecha-Ustupskiego, V+" mog³o byæ najwczeniejsz¹ wspinaczk¹ w zasadniczej czêci Muru. Powy¿sze okrelenie u¿yte przez zdobywców sugerowa³aby okolice drogi L2. Latem 1991 trzy drogi na Lalkowym Murze, czyli pasie ska³ poni¿ej zachodniej ciany ¯abiego Mnicha, przeszli Oktawiusz Iwanejko ze Szczecina (obecnie z Poznania) i Andrzej Pi¹tkowski z Poznania (zwany "Pion¹" - nie myliæ z jego imiennikiem z naszego klubu zwanym "Pi¹tkiem", który by³ wtedy czêsto wymieniany m.in. ze wzglêdu na b³yskotliwe przejcia zimowe z Janem Wolfem). Rozmowa na taborze wywo³ana czujnym ledzeniem ksi¹¿ki wyjæ w schronisku (redaktorzy A ZERO to znaj¹) zaowocowa³a odrêcznym szkicem, a w jesieni owego roku przes³aniem bardziej dopracowanych materia³ów przez "zdobywców". Zreszt¹ nie mieli oni ¿adnych pretensji do pierwszeñstwa, tylko zaciekawi³o ich, ¿e tak znaczny obszar ska³y nie mia³ dot¹d ¿adnej literatury, a potem dali siê zachêciæ do dalszych zabaw i badañ. Materia³y te w koñcu 1998 roku zosta³y dostarczone W.Cywiñskiemu (wród danych o kilku innych niepublikowanych drogach z rejonu ¯abiego), ale zosta³y zbyt s³abo wykorzystane w tomie siódmym jego przewodnika, wydanego jesieni¹ 1999. *** Przy okazji, uzupe³nienia siêgaj¹ te¿ terenu po³o¿onego 48 przez silny zespó³. W maju 2000 drogê przeszed³ i opisa³ Adam Bielecki zwany "m³odym" (drugim?), najm³odszy (niepe³noletni) zdobywca Chan Tengri z 2000 roku. Schemat i opis zamieszczono poni¿ej w zestawieniu dróg. Na samej ¯abiej Lalce istnieje jeszcze jeden wariant z 1964 roku, dot¹d nieopisany, wiod¹cy tu¿ na lewo od s³ynnej i kontuzjogennej Rysy Kozika. Autorem wariantu i opisu jest Marek Nowicki (z Ko³a Warszawskiego KW, w Tatrach wspina³ siê sporo z Januszem Onyszkiewiczem, z którym ma now¹ drogê tu¿ obok na ¯abim Mnichu), obecnie szef Helsiñskiej Fundacji Praw Cz³owieka. Opis pochodzi z archiwum Witolda Henryka Paryskiego. Oprócz tego s¹ jeszcze inne szcz¹tkowe dane, na razie nie pozwalaj¹ce na umiejscowienie wariantów w terenie. Z uwag Aleksandra Schielego z³o¿onych u WHP w kilka lat po wydaniu tomu 7 jego przewodnika wynika, ¿e uskok wprost nad ¯abi¹ Lalk¹ pokonano 3 lata wczeniej ni¿ zrobili to Czech i Ustupski, opisani pod WHP 1130C. Teren nie pozostawia wielu mo¿liwoci, ale brak dalszych szczegó³ów nie pozwala na jednoznaczn¹ lokalizacjê. Z uzyskanych miesi¹c temu od Andrzeja Gierycha wykazów przejæ Jana £¹ckiego "Aligatora" (te¿ klub warszawski) wynika, ¿e w 1963 pokona³ on nowy wariant do najpopularniejszej na cianie drogi Czecha i Ustupskiego, WHP 1131. Partnerzy na razie nie dotarli do notatek i "na sucho" niewiele pamiêtaj¹. Warto tu jednak przypomnieæ, i¿ przy s¹siedniej swojej nowej drodze z 1969 roku Ryszard Malczyk wyranie zaznaczy³ w "Taterniku" (T 3/1977 s.143), ¿e po pierwszym wyci¹gu natrafi³ trochê wy¿ej, to jest urwisk samej ¯abiej Lalki i prawego skraju ciany ¯abiego Mnicha. Na ¯abi¹ Lalkê wiedzie droga Ryszarda Malczyka "Fly by SAS", której próbie odtworzenia ni¿ej podpisany powiêci³ sporo czasu (czego rezulatem by³o m.in. sympatyczne wspomnienie obu partnerów Malczyka z tej wspinaczki w niedawnym "Optymicie", w sferze opisu samej drogi jednak zbyt ogólne). Okaza³o siê te¿, ¿e nasz klubowy kolega Mirek Ga³¹zka drogê powtarza³ w lecie 1984. Skutki tych starañ by³y skromne, potwierdza³y jednak, ¿e droga na pewno istnia³a i nawet mia³a schemat. W ostatniej chwili, ju¿ po oddaniu ilustracji do redakcji, schemat drogi wyszpera³ w swoim archiwum... Jan ¯urawski, d³ugoletni wspó³pracownik przewodnikowych ustaleñ z innych cian, poproszony mimochodem o przejrzenie ksi¹¿kowej wersji opisu ¯abiego Mnicha. W¹tpliwoci znikaj¹, schemat majlujemy do redakcji technicznej w nadziei, ¿e siê uda go jeszcze zamieciæ. Jak zaznacza posiadacz bezcennego topo, "analiza u¿ytego atramentu i otoczenia" (zeszyt akademicki z "Podstaw miernictwa") wskazuj¹, ¿e ten egzemplarz schematu sporz¹dzono najpóniej w roku 1978, rok po powstaniu drogi. Inne niewiadome dotycz¹ kszta³tnego zaciêcia tu¿ na lewo od uskoku po³udniowej grani ni¿szego wierzcho³ka ¯abiego Mnicha. Choæ pokonane ono zosta³o w zjedzie ju¿ przez pierwszych zdobywców szczytu, ale o wejciu brak by³o danych we wszelkich przewodnikach. Dopiero w lecie 1991 w Ksi¹¿ce Wyjæ znalaz³a siê, wraz z niewielkim schematem, wzmianka o wejciu dokonanym 49 (Klubowe) Remanenty Drogowe na stary hak. Wspomniana droga Czecha z 1929 roku ma jeszcze inne warianty, stanowi¹ce niespodziane komplikacje dla pocz¹tkuj¹cych wspinaczy i powsta³e zapewne wkrótce po ukazaniu siê tomu VII przewodnika WHP w 1954 roku, za poprawnie opisane dot¹d tylko w archiwach (np. z 1958 roku warianty Franciszka Obstarczyka, autora licznych wnikliwych uzupe³nieñ nades³anych na rêce WHP, oraz z sierpnia 1963 Andrzeja Piekarczyka, tak¿e naszego klubowego kolegi). jeszcze ca³kiem interesuj¹ca po³aæ, niestety sporo ni¿sza ni¿ rodek ciany. Dlatego zosta³a uznana chwilowo za mniej atrakcyjn¹. Dla dobrego wspinacza ciekaw¹ propozycjê stanowi¹ p³yty pomiêdzy naszymi wariantami. Daj¹ one mo¿liwoæ przed³u¿enia dróg Malczyka, Czecha-Ustupskiego, Onyszkiewicza wariantami o trudnociach bardziej adekwatnych do wystêpuj¹cych wy¿ej ni¿ nasze [warianty]. Muszê jeszcze dodaæ, ¿e dolny wyci¹g wariantu "Przez Ekierkê" stanowi nieco sztuczne jego wyd³u¿enie, a jedynym plusem jest start z tego samego stanowiska, co do wariantu rodkowego. Oktawiusz (...). *** Najbardziej szczegó³owo zajmujemy siê rozwik³aniem sytuacji na Lalkowym Murze. Jego siatka dróg zwiêksza iloæ mo¿liwych wspinaczek o trudnociach IV+ do VI w masywie, pozwalaj¹c usk³adaæ logiczne kombinacje o wysokoci do 6 wyci¹gów w pionie i to w ³adnej skale. Opisy dróg i wariantów L2, L3, L4, L6, L8 i 13 oraz wariantu do drogi 10 nie by³y dot¹d publikowane. Ca³oæ ilustruje zdjêcie ³¹czne. Uzupe³niamy je o ilustracje i listy eksploratorów Lalkowego Muru z 1991 roku. Oddajmy im g³os: Zestawienie omawianych dróg U¿yte skróty: p, 1p (przejcie, pierwsze przejcie), inne skróty s¹ doæ oczywiste (np. sch: - schemat, rys., inf., wzm., T to Taternik, WHP - zarówno 24-tomowy przewodnik jak i osoba W.H.Paryskiego) lub stanowi¹ oznaczenie stylów wspinaczki. Wymaga objanienia tylko Rpo. - raport osobisty, w rozmowie lub licie czy emajlu (skrót wybrany tak, by by³ zbli¿ony do równowa¿nych skrótów funkcjonuj¹cych w jêzykach zachodnich, np. w przewodnikach serii Vallota). Poznañ 23.XI.91. Szanowny Kolego ! Przesy³am rysunki bêd¹ce ucileniem tego, co otrzyma³e w sierpniu w Tatrach [szkic d³ugopisem - GG]. Rysunek podstawy [zob. obok] pd.-zach. ciany ¯abiego Mnicha jest "kombinacj¹" - w ten sposób nie przedstawia siê ona z ¿adnego miejsca w pobli¿u. Zabieg "rozwiniêcia" zosta³ zastosowany dla przedstawienia wszystkich wariantów na jednym rysunku. (...) Za³¹czona fotka obejmuje rodek rysunku, a zosta³a wykonana z przeciwnego stoku [z pn. grzêdy najwybitniejszej turni w grani ¯abiej Lalki]. Odnonie miejsca V A0, trudnoci nie przekraczaj¹ klasycznego V, a reszta wynik³a z "niekorzystnego zbiegu okolicznoci" [zachwianie wspinacza przy zak³adaniu asekuracji]. [...] Pozdrawiam - Oktawiusz Iwanejko 'Lalkowy Mur, poni¿ej zachodu ('Lalkowej Drabiny) L1. Lewym Kominem IV 45m 1p: przed 1991, szczegó³ów brak. L2. Lewym Zaciêciem i lew¹ cian¹ V 60m p: Oktawiusz Iwanejko i Andrzej Pi¹tkowski (Poznañ), 20.08.1991. Schemat zbiorczy (z drogami 2,3,4): O.Iwanejko 1991. L2A. Lewym Zaciêciem, cile VI 20/60m p: Marek Arcimowicz i Jacek Skrzypczyñski, 6.08.1998. L3. rodkowy wariant (na prawo od "dziobu") IV 70m p: Oktawiusz Iwanejko i Andrzej Pi¹tkowski (Poznañ), 20.08.1991. L4. Prawy wariant, okap Ekierka i p³ytami V 80m p: Oktawiusz Iwanejko i Andrzej Pi¹tkowski, 22.08.1991, 1xA0. Rys. zbiorczy i oprac: Oktawiusz Iwanejko, XII.1991; sch. Ksi¹¿ka Wyjæ oraz A ZERO 1/2000 s.30 (A.Paszczak, jako "Lato Muminków"); WC IX s.203 (suplement; niepoprawnie okrelono po³o¿enie drogi). L4A. P³yta Muminków V 20/80m p: Alicja Paszczak i Artur Paszczak, 2.08.2000, V/V+, 1.30h. Uwagi z emajla autora: "Je¿eli chodzi o [drogê] L4, to pierwszy wyci¹g nie jest wspinaczkowy. Droga zaczyna siê pod "Ekierk¹" (nasz hak z pêtl¹). Drugi wyci¹g siê zgadza. Nasz wariant biegnie na trzecim wyci¹gu (...) w lewo na p³ytê, bo oryginalnie jest tam mo¿e II. Od stanowiska krok w lewo i jako tak ³ukiem do góry wprost. Zreszt¹ i tam zosta³ hak z pêtl¹." L5. Prawe komino-zaciêcie (wybitne) oko³o IV? 1p: byæ mo¿e przed 1991, szczegó³ów brak. Wzm. w opracowaniu Oktawiusza Iwanejki z XII.1991. W trakcie dalszej korespondencji nast¹pi³o ucilenie: Poznañ 7.XII.91 Dziêkujê za kartkê. (...) Ostatnio przegl¹daj¹c Pukáa natkn¹³em siê na interesuj¹ce zdjêcie naszej cianki (tom VI, nr XXIII-3). (...) Mo¿na na nim zidentyfikowaæ przebieg naszych zabaw w eksploracjê tatrzañskich urwisk. Na za³¹czonym szkicu [nak³adka z kalki na zdjêcie - GG] ³adnie widaæ ich usytuowanie w stosunku do ca³oci ciany. Widaæ na nim równie¿, ¿e komin w lewej po³aci jest mocno po³o¿ony i przebiega w jej marginalnej i niskiej czêci. Z tych te¿ powodów go odpucilimy. Jeli chodzi o praw¹ po³aæ, to tu¿ na prawo od "Ekierki" na kancie wywiesza siê szereg bloków, z prawej strony za³amanie to ogranicza wybitny komin. Górn¹ jego czêæ widaæ na uprzednio wys³anym rysunku. Poniewa¿ czêæ ta jest po³o¿ona, ronie tam bujnie trawa, któr¹ podziwialimy z górnej partii prawego wariantu. Komin ten, pocz¹tkowo kusz¹cy, pominêlimy obawiaj¹c siê, ¿e oka¿e siê on ³atwiejszy od rodkowego wariantu, który nie zaspokoi³ naszych ¿¹dzy trudnoci. Na prawo od komina, miêdzy nim a grani¹, jest 50 Prawdodopodobnie, którym z tych wariantów bieg³o wczeniejsze wejcie "dojcie pod drogê CzechaUstupskiego, 3 wyci¹gi V+, 2h", p: D.Brauze i M.Winiewski, 7.08.1981 (wzm. T 2/1982 s.74). S¹dz¹c z okrelonego przez zdobywców kierunku, mo¿e chodziæ o drogi nr L2, L2A, ewentualnie L3 lub L4 na Lalkowym Murze. ¯abia Lalka, powy¿ej zachodu Warianty pn.-zach. cian¹ ¯abiej Lalki L6. "Fly by Sas" VI 50/80m 1p: Ryszard Malczyk, Leszek Nowiñski i Witold SasNowosielski, 31.07.1977 "pn.-zach. rysa, VI, 80m". 2p: Roman B³aszkiewicz i Miros³aw Ga³¹zka, sierpieñ 1984. Zapis R.Malczyka wskazuje na zaciêcie z rys¹ (tu L6) w pn.-zach. cianie ¯abiej Lalki, dochodz¹ce do 2/3 wysokoci jej pn. ¿ebra. Pod to zaciêcie kieruje siê droga WHP 1150 (tu nr L7), ale je omija ¿ebrem po prawej i nastêpnie trawersuje w lewo ponad wspomnianym zaciêciem za kant, przewijaj¹c siê na stronê pn. komina Prze³¹czki pod ¯abi¹ Lalk¹. Ponadto wspomnienie wspó³zdobywców w "Optymicie" 30 z 1997 mówi nie tylko o rysie, ale te¿ i o trudnej p³ycie, byæ mo¿e na jakiej niezale¿nej formacji poni¿ej lub nawet na niezale¿nej drodze (np. na Lalkowym Murze). Sch. J.¯urawski 1978 (?); Inf. R.Malczyk, pe³ny dziennik przejæ; Próba odtworzenia - Leszek Nowiñski: To by³ piêkny dzieñ.... "Optymista" nr 30, wrzesieñ 1997, s.1618 [3 fot. i 2 rysunki satyryczne Witolda SasNowosielskiego, wspomnienia przy próbie odtworzenia w r. 1996 drogi "Fly by SAS" wg zdjêcia nades³anego przez G.G³azka).] L6A. Niewykluczona mo¿liwoæ - ca³y czas po stronie komina Prze³¹czki pod ¯abi¹ Lalk¹. Uczestnik powtórzenia drogi "Fly by SAS" latem 1984 Mirek Ga³¹zka pamiêta tylko w³anie ten moment rys. arch. Jan ¯urawski (Klubowe) Remanenty Drogowe Nowe nazwy obiektów topograficznych. Wg konwencji przyjêtej ju¿ przy okazji nowych nazw w rejonie Kazalnicy w "Gorach" 1-2/2002, nazwy nowe lub dot¹d nie rozpowszechnione w literaturze oznaczono na ilustracjach i w tekcie apostrofem. 1. 'Lalkowy Mur to udana nowa nazwa z tomu 7 przewodnika W³. Cywiñskiego z 1998 r., nadana zwartemu pasowi cian ci¹gn¹cemu siê poni¿ej w³aciwej zach. ciany ni¿szego wierzcho³ka ukonie w górê do górnej czêci grani ¯abiej Lalki. 2. 'Lalkowe Turnie, 'Lalkowy Przechód, 'Lalkowa Drabina to nazwy zarówno sugerowane od lat w rêkopisach W.H.Paryskiego, jak i wprowadzane przez W.Cywiñskiego w tomie 7, z tym ¿e wniuansach s¹ ró¿nice (np. Lalkowa Drabina jest tylko u WHP). 3. Ten sam tom wprowadza obcy dotychczasowemu imiennictwu tatrzañskiemu element nazwotwórczy na ni¿szy, pd.-zach. wierzcho³ek ¯abiego Mnicha (wnikliwie skrytykowany m.in. w dobrze osadzonym w ród³ach artykule Tomasza Boruckiego w magazynie "NPM" z listopada 2001, zob. zw³aszcza s.28). Wierzcho³ek ten mia³ ju¿ propozycjê innych nazw, m.in. u Paryskiego jako Skrajny ¯abi Mnich (patrz¹c od Czarnego Stawu, ale ju¿ nie od schroniska). Ni¿ej podpisany proponuje po konsultacjach 'Ni¿ni ¯abi Mnich. Okrelenie "ni¿ni" dla kulminacji jest pewnym nadu¿yciem góral szczyzny, w której s³owa "wy¿ni", "ni¿ni" odnosz¹ siê do obiektów wklês³ych (prze³êczy, dolin, stawów). Ale akurat w bocznej grani odchodz¹cej od Rysów razi to najmniej, bo ma ona utrwalone od blisko wieku nazwy kilku innych "ni¿nich" szczytów i turni (zreszt¹ sam Paryski usankcjonowa³ w innych miejscach Ni¿nie i Wy¿nie Zworniki itp.). Przy okazji warto wspomnieæ o ¿artobliwym pomyle naszego klubowego kolegi Krzysztofa Zdzitowieckiego. Mianowicie od lat proponuje on samoistn¹ i krótsz¹ nazwê Rybi Mnich, lokalizuj¹c¹ szczyt po stronie Morskiego Oka i nawi¹zuj¹c¹ do prastarej polskiej nazwy jeziora: Rybie, Rybi Staw. 4. Wo³owy Grzbiet, 'Ma³a Rogata Baszta - to nazwa wprowadzona w rêkopisach przez W.H.Paryskiego przed 20 laty na obiekt nazwany po s³owacku jako Rohatá veièka przez Ivana Bohua i Arno Pukáa w tomie VII przewodnika tego ostatniego z 1981 roku. Wszystko wskazuje na to, ¿e premiera tej polskiej nazwy drukiem ma miejsce w obecnym zeszycie A ZERO. wspinaczki po stronie komina i w koñcówce przewiniêcie w prawo na platformê z widokiem na otwart¹ przestrzeñ i Czarny Staw, prawdopodobnie wspólne z koñcówk¹ drogi WHP 1150 (tu nr L7). Nie jest jednak jasne czy przejcie z 1977 i powtórzenie z 1984 wiod³y u do³u dok³adnie tak samo. Wg uwag M.Ga³¹zki, zapamiêta³ on takie momenty: p³yta, uskok w p³ycie tworz¹cy rysê, pokonywany dulferem 3-5 m, z cia³em zwróconym w lewo, VI-, pod stopami czu³o siê komin, a nie otwart¹ przestrzeñ. Potem nast¹pi³o wyjcie na platformê-wystêp grani. Przed przejciem otrzymali szczegó³owe wskazówki czy nawet schemat na taborisku. Rpo M.Ga³¹zka 2000, powtórzenie wg. schematu dostêpnego na taborisku latem 1984. L7. Pn.-zach. cian¹, z trawersem na lewy filar V 1.30h 1p: Krzysztof Hirszel i Jerzy Mierzejewski, 30.07.1950. Opis WHP 1150. L8. Wariant Nowickiego ("Helsiñski") VI 40m 1p: Marek Nowicki i Antoni Pol, w lipcu 1964. Wariant startuje na lewo od Rysy Kozika w drodze grani¹ ¯abiej Lalki, tu 17F (WHP 1147F) i ³¹czy siê z drog¹ L6. Mo¿e byæ traktowany jako trudny wariant na grani ¯abiej Lalki. Wiedzie tu¿ na lewo od wariantu 17F, ale nie jest zaznaczony na ilustracji. Opis wg zdobywcy: "Z prze³¹czki opisanej na koñcu wariantu WHP 1147C [Lalkowy Przechód - GG] w lewo na blok i przez olbrzymi¹, g³adk¹ p³ytê w górê z odchyleniem w lewo (VI) i dalej przez p³yty a¿ do po³¹czenia siê z trawersem pod blokiem szczytowym na drodze WHP 1150 [tutaj nr L6, trawers od najwy¿szej platformy w pn. ¿ebrze ¯abiej Lalki - GG]." Opis: M.Nowicki w licie do WHP, dorêczonym 1.12.1970. 52 'Ni¿ni ¯abi Mnich, zach. ciana (II). St¹d oko³o 15 m na wierzcho³ek, nieco trudno. 1 wyci¹g V miejsce VI- ok. 45m, 2 wyci¹g IV, 40m, 3 wyci¹g II, 15m." Opis i uwagi: A.Bielecki, Rpo. maj 2001 (podane do "Taternika"); Inf. i schemat: Ksi¹¿ka Wyjæ 1991, opis WHP 1130E. Pozosta³e drogi zaznaczone na ca³ostronicowej ilustracji to: 14. Komin pn.-zach. na Prze³¹czkê pod ¯abi¹ Lalk¹ z drog¹ Chmielowskiego z 1908 roku, III, opis WHP 1144. Warianty drogi grani¹ ¯abiej Lalki, poni¿ej tej ostatniej: 17D. IV, z roku 1946 lub póniej, opis WHP 1147C (niejasny) . 17F. Rysa Kozika z 1929 roku, VI (kilkanacie wypadków z lotami i ciê¿kimi kontuzjami). Oraz wariant grani¹ powy¿ej ¯abiej Lalki: 17G. Wariant Czecha i Ustupskiego na grani, V, z 1929 r. krawêdzi¹ uskoku grani Skrajnego ¯abiego Mnicha, V, opis WHP 1130C. Przy czym wg informacji udzielonej osobicie przez Aleksandra Schiele W.H.Paryskiemu 12.10.1966, wprost uskokiem weszli wczeniej A. Schiele i Henryk Mückenbrunn w lecie 1926. Warianty nieznane co do szczegó³ów przebiegu: ¯abi Mnich, wariant £¹ckiego do drogi CzechaUstupskiego: p: Kazimierz G³azek, Jan £¹cki i Zygmunt Pa³ucha, 1963. Zob. uwagi poni¿ej o wariancie 10A oraz o drodze Malczyka (9) w tekcie powy¿ej. Inf: klubowy wykaz przejæ J.£¹ckiego z 1969, Rpo. Z.Pa³ucha, K.G³azek 2002. ¯abia Lalka (lub Lalkowy Mur), Kubiñski: p: Zbigniew Kubiñski i Zenon Michalik, z 1939 r. [wiad. od Zdzis³awa Dziêdzielewicza, Rpo. 1988, 1990] [Por. na podstawie tego samego ród³a materia³ o nieznanej drodze Zb.Kubiñskiego na Zamar³ej, wymieniony w artykule o Sayonarze Artura Paszczaka, w "Górach" nr 2/2001, s.58-60, z ilustracjami G.G³azka]. Dla orientacji na ca³ostronicowej ilustracji zaznaczono tylko dwie drogi: Chrobaka nr 5 (VI, z 1966 roku) i Czecha-Ustupskiego nr 10 (V-, 1929 r., numeracja jak w przygotowywanej ksi¹¿ce). Wiêcej uwagi warto powiêciæ drodze Czecha-Ustupskiego, gdy¿ mimo i¿ jest najstarsza na cianie, a¿ do dzisiaj w ¿adnym przewodniku nie mia³a ona poprawnego wrysowania w zdjêcie lub rozrysowania wzglêdem dróg s¹siednich, zw³aszcza w górnej czêci. 13. Zaciêciem na lewo od uskoku grani, V 1h 50/80m p: Jerzy Bogaczyk i Dariusz Dreger, 12.07.1991, V+, przy przejciu grani¹ ¯abiej Lalki; w po³owie napotkali zardzewia³y hak-rynnê. W zjedzie drogê pokonali ju¿ w roku 1907 zdobywcy szczytu, Janusz Chmielowski z trzema kompanami (opis WHP 1130E). Poni¿ej opis wg przejcia Adam Bielecki i Kamil Michalik, 30.04.2000 (jako "Gra Endera"; byæ mo¿e jest ró¿nica w koñcówce zaciêcia, w którego dnie znajduje siê regularny komin). "Komino-zaciêcie którym wiedzie droga jest widoczne nawet z nad tafli stawu. Droga startuje z Prze³¹czki pod ¯abi¹ Lalk¹, sk¹d wygodn¹ pó³k¹ w lewo do stóp wybitnego pionowego komino-zaciêcia opadaj¹cego z pd. grani pd.-zach. wierzcho³ka ¯abiego Mnicha. Kominem w górê ok. 42m przez jego kolejne spiêtrzenia a¿ do wyranego koñca (ci¹gle V). St¹d przez skalny stopieñ poziomo na wygodn¹ pó³kê (V+/VI-?) (stary hak) bêd¹c¹ wierzcho³kiem wybitnego p³ytowego uskoku grani ¯abiego Mnicha. Z pó³ki wprost w górê przez ciankê (IV) i teraz albo drog¹ WHP 1130D, albo w prawo trawersem przez pd.-wsch. cianê do stóp wyranej rysy (III). Rys¹ w górê i przez potrzaskane po³ogie p³yty z odchyleniem w prawo do wygodnej ny¿y Te zabawy w dociekania oddaj¹ istotê rzeczy, i¿ po pierwsze jak siê dobrze szuka to mo¿na co znaleæ, a po drugie, ¿e w uczêszczanych okolicach niezbyt trudny ³adny skalny teren mia³ ju¿ na ogó³ przejcia. Zatem tam nale¿y byæ ostro¿nym w bezkrytycznym zg³aszaniu nowych dróg. Natomiast ciekawe i przynosz¹ce cenniejsz¹ chwa³ê mog¹ byæ próby szerszego dokumentowania i opisania przejæ oraz wy³apywania ladów w terenie i archiwach. Oczywicie nasuwa siê uwaga najwa¿niejsza, a w³aciwie ponowienie rzeczy wiadomej od dawna: by wszelkie przejcia nieznanymi pasa¿ami, nawet w¹tpliwe co do pierwszeñstwa, opisywaæ, rysowaæ i najlepiej fotografowaæ z a r a z p o wspinaczce. Dopiero potem warto siê martwiæ, gdzie i kiedy to podawaæ, i to od razu z rzetelnymi zastrze¿eniami, np. do biuletynów [zw³aszcza do A ZERO - przyp. red.]. W najgorszym razie, zachowuj¹c umiar w publikacji lub obawiaj¹c siê ma³ego "obciachu" z nowymi drogami III-V, mo¿na trzymaæ gotowe ju¿ schematy w szufladzie lub daæ paru kolegom, ale tak by je mo¿na by³o szybko udostêpniæ, kiedy w³aciwa osoba zacznie pytaæ. Apel o materia³y: Ni¿ej podpisany apeluje o nadsy³anie wszelkich uwagi i uzupe³nieñ do powy¿szych ilustracji i ustaleñ oraz odnosz¹cych siê do innych, trudniejszych cian Tatr. Kontakt [email protected], 0-504 736 941, lub do red A ZERO. Czêæ powy¿szego opracowania i ilustracji, zw³aszcza zdjêcia ogólne cian i nowszy rysunek wchodz¹ w sk³ad nowego przegl¹dowego przewodnika wspinaczkowego po Tatrach Polskich firmowanego przez Grzegorz G³azka (inn¹ próbkê, z Kazalnic¹, zawieraj¹ "Góry" nr 1-2/2002). Przewodnik w formie zawieraj¹cej zdjêcia i skomplikowane ilustracje topograficzne w zaawansowanej postaci powstaje dziêki pomocy sponsorów i reklamodawców: MAMMUT (Uni Sport, Katowice), NORTH FACE (Wielicki-Sport, Tychy), PAKER-Karrimor (Warszawa), A.M.C. (Kraków), CAVE Sport (Wroc³aw), JANYSPORT (Warszawa), ROBERT'S (Gdañsk), W.I.P. Mariensztat Sport (Warszawa), LHOTSE (Sosnowiec) oraz szko³y wspinania: "W pionie" (Warszawa), Go-Up (Warszawa), A-dur Moniki Niedbalskiej (Kraków). Wsparcia udzieli³y tak¿e kluby wysokogórskie: KWWarszawa oraz UKA (Uniwersytecki Klub Alpinistyczny). 53 Wo³owy Grzbiet - 'Ma³a Rogata Baszta Grzegorz G³azek Nowy wariant z lata 2001 ma schemat w A ZERO nr 2. Wariant wiedzie kulis¹ Zachodu Groñskiego, czyli koñczy siê w miejscu gdzie schodz¹cy pierwszy raz Zachodem maj¹ w¹tpliwoci, czy schodziæ dalej t¹ formacj¹, na kilkudziesiêciu metrach zmieniaj¹c¹ siê w stromy i nara¿ony na kamienie kuluar, czy te¿ zwróciæ siê nieco w lewo w otwart¹ cianê (którêdy zalecany jest zjazd). Spiêtrzenie kulisy ma ponad 90 m wysokoci, a jego odkrywcami dla wspinaczki s¹ nasi klubowi koledzy Pawe³ Olek "Bakteria" i Marek Libront "D¿osz". Ten ostatni wrysowa³ przebieg nowego wariantu w za³¹czone zdjêcie. Uzupe³nieniem s¹ wrysowania wariantów mog¹cych - po przeciêciu Zachodu Groñskiego - stanowiæ kontynuacjê wspinaczki na najbardziej wschodni¹ z dot¹d nie nazwanych kulminacji w Wo³owym Grzbiecie, dla której WHP wprowadzi³ nazwê podan¹ w tytule powy¿ej (o nowych nazwach czytaj w osobnej ramce). Dostrzegli tê formacjê Piotr Czok i Andrzej Machnik w roku 1975 i rozpoznali pierwszy, k³opotliwy w orientacji i asekuracji wyci¹g. Nastêpnego dnia kontynuacjê do szczytu znaleli Czok z Grzegorzem Chwo³¹, przewijaj¹c siê w lewo za krawêd na stronê Komina Stanis³awskiego, z miejscem A0. Opis s³owny ukaza³ siê w "Taterniku", za schemat kr¹¿y³ jedynie w odpisach. Nie wiadomo o pe³nym powtórzeniu tego wariantu i ewentualnym odhaczeniu. Przy próbie odtworzenia drogi - tylko z opisu s³ownego - w lecie 1987 Marek Pokszan i Anna B³a¿ejewska pokonali w³asny wariant, odchylaj¹cy siê w prawo na kazalniczkê z bloków (wg póniejszych obserwacji Marka bloki te spad³y). Przy niedawnym spotkaniu ni¿ej podpisanego z Maciejem Pawlikowskim wyjani³o siê tak¿e, ¿e jego przejcie zimowe z 1990, wzmiankowane jako dotycz¹ce wariantu B³a¿ejewskiej i Pokszana z 1987, wiod³o jednak oryginalnie tras¹ Czoka i Chwo³y. Tak wiêc najnowszy wariant (KW-W) oraz linia z 1987 (tak¿e KW-W) stwarza mo¿liwoæ ambitnego po³¹czenia i pierwszego przejcia zimowego, co prawda z obni¿eniem oko³o 20 metrów (w lewo, strom¹ czêci¹ Zachodu Groñskiego). Poni¿ej zestawiono drogi zaznaczone na zdjêciu: 1. KOMIN STANIS£AWSKIEGO III, m.V 250m 1p: Stefan Bernadzikiewicz, Zbigniew Gieysztor i Wies³aw Stanis³awski, 3 i 5.09.1929 (1xA0). Zim¹: 1959. Opis: WHP 978 1A. Wtrawersowanie zdobywców z 1929, I-III. 'Ma³a Rogata Baszta, ok. 2360 (Rohatá veièka) 2. "CZOK-CHWO£A" pn.-wsch. ¿ebrem V, A0, 3h 220m 1p: Grzegorz Chwo³a i Piotr Czok, 14.08.1975. Zim¹: Maciej Pawlikowski i Mieczys³aw Ziach, 26.02.1990, 7h. Opis: T 2/1976 s.85; Sch. P.Czok 1975 (=>A.Gierych=>GG 1995); Wzm. zimowa Taternik-Biuletyn 2/1990 s.2; Rpo. G.Chwo³a 1995; M.Pawlikowski 2001. 3. Warianty "Wo³owina w sosie w³asnym" V+, 60/220 m 1p: Anna B³a¿ejewska i Marek Pokszan, 2.07.1987. Sch: M.Pokszan 1989, G-W s.31 droga 7B; Pokszan 1990 s.32. 4. Wariant "Wyjcie Awaryjne" kulis¹ Zachodu Groñskiego V+, 90m. 1p: Marek Libront i Pawe³ Olek, 10.08.2001. Sch: Biuletyn KW-W "A ZERO" nr 2/2001, s.61 (M.Libront). Ponadto zaznaczono inne warianty i dojcia: 5. Drog¹ wierza i Jerominówny, 1921, I, WHP 973 AC. 5A. Wariant Bracha i Or³owskiego, 1942, I, WHP 973 B. Literatura "po przewodniku WHP": Marek Pokszan: Wo³owa Turnia. [W:] G.G³azek-Z.Wirski (red.): Najciekawsze wspinaczki skalne Tatr Polskich, W-wa 1989, s.24-31 [schemat s.31, droga 7B]. Marek Pokszan: Wo³owa Turnia. [W:] Marek Pokszan, Krzysztof £oziñski: ¯TM od pó³nocy, Wo³owa Turnia. Wydawn. Text, Wwa, 1990, s.17-34 [droga 7B, schemat s.32 przerysowany ten sam co poprzednio]. PATA GONIA omówienie sezonu 2001/2002 cz. 1 nie s¹siedztwo szczytu, zawracaj¹c zaledwie 150m. przed ramieniem wierzcho³ka. Zachodnia ciana, Droga Ferrariego. Kanadyjczycy M. Boiteau, S. Gagnon i C. Nadon atakowali tê drogê w zimie, ale opady i niestabilna pogoda zmusi³y ich do odwrotu. ciana wschodnia, próba. W³osi P. Calza, M. Giovanazzi, W. Gobbi i E. Salvaterra próbowali poprowadziæ niezale¿n¹ drogê t¹ cian¹. Po zaporêczowaniu 300m. weszli w cianê 27.10.2001 i za³o¿yli obóz portaledge'owy. W ci¹gu nastêpnego tygodnia pokonali kolejne 450m. docieraj¹c w miejsce gdzie ciana siê k³adzie, u stóp wielkiego lodowego komina (300m. od szczytu). Tam silna burza unieruchomi³a ich na 4 dni, w trakcie których Salvaterra i Gobbi zatruli siê propanem z maszynek i zespó³ wycofa³ siê. P³d-wsch grañ, Droga Maestriego. (ED-, 900m., 6a+, A2, 70°, pierwsze pe³ne przejcie, z wejciem na "grzyba" - Brewer-Bridwell w styczniu 1979). 18. stycznia 2002 A. Huber i T. Gutsch z Niemiec pokonali tê drogê w 48 h z biwaku norweskiego z biwakiem na wierzcho³ku. 23. stycznia D. Potter (USA) przeszed³ drogê solo w czasie 11 godz. startuj¹c o 5.30 z lodowca. Asekurowa³ siê tylko na ostatnim wyci¹gu. Od Prze³êczy Cierpliwoci na szczyt wystarczy³o mu 8.30 h, na szczycie by³ ok. 15, a z powrotem na prze³êczy o 20. Przy zjazdach u¿ywa³ pojedynczej liny 60 m. Poprzednie przejcia solowe by³y udzia³em M. Pedriniego (listopad 85) i A. Wimp'a w lutym 94. R o s j a n i e T. A k m e d k a n o w, S . A . £ a s t o c z k i n i A. Seregin weszli na szczyt 31. stycznia. By³o to prawdopodobnie pierwsze rosyjskie wejcie. Byæ mo¿e du¿y zespó³ koreañski tak¿e zdoby³ tê górê w lutym. T³umaczenie i skrót: Pawe³ Czerny, Marcin Kantecki, Artur Paszczak, Janusz Poro¿yñski, Krzysztof Wasilewski, Miko³aj Zapalski. Szczyty s¹ wymienione z po³udnia na pó³noc zaczynaj¹c od po³udniowego koñca masywu Cerro Torre, potem z powrotem z pó³nocy na po³udnie wzd³u¿ masywu Fitz Roy, wytyczaj¹c wielk¹ podkowê. W ramach szczytów drogi s¹ wymieniane w kolejnoci geograficznej dooko³a danej góry i chronologicznie w ramach listy wejæ dan¹ drog¹. Nazwiska stara³em siê podawaæ alfabetycznie. Cerro Torre, 3102 m. Próby na pó³nocnej cianie. Szwajcarzy D. Fasel, S. Siegrist, T. Ulrich i Czech M. Pitelka próbowali wspi¹æ siê pó³nocn¹ cian¹ w lipcu 2001 (zima), drog¹ Maestri-Egger z 1959 r. (do tej pory nie powtórzon¹). Wybrali zimê oczekuj¹c bezpieczniejszych warunków. Podczas dwutygodniowego okresu ich pobytu inwersje spowodowa³y du¿e zimno w dolinach, ale ocieplenie w górach, co wywo³a³o spadanie bry³ lodu. Pomiêdzy 15. a 21. Siegrist i Pitelka zaporêczowali do Prze³êczy Podboju (Col of Conquest). Jednak po oberwaniu siê wielkich pól lodowych przyklejonych do p³n. ciany zdecydowali zawróciæ uznaj¹c, ¿e warunki by³y zbyt niebezpieczne. Siegrist oceni³ pocz¹tkowe 600m. jako "mi³e i wymagaj¹ce". W styczniu 2002 Anglicy L. Houlding, A. Mullin i K. Thaw weszli we wschodni¹ cianê z zamiarem przejcia pó³nocnej. Ok. 200m. nad lodowcem Houlding, który prowadzi³, zdecydowa³ siê zawróciæ z powodu niebezpiecznie mokrej ska³y. Dostrzeg³ jednak star¹ porêcz i przy jej pomocy przeszed³ wyci¹g. Uzna³ jednak, ¿e dopuci³ siê oszustwa i postanowi³ przejæ wyci¹g bez liny. Tym razem polizgn¹³ siê i polecia³ 15m. ³ami¹c kostkê. 3 dni póniej znalaz³ siê w szpitalu. Nale¿y zwróciæ uwagê, ¿e p³n. ciana C. Torre widzia³a wiele prób w ostatniej dekadzie, wiêkszoæ z udzia³em silnego kontyngentu austriackiego pod przewodnictwem Toniego Ponholzera i Tommy Bonapace'a. W swojej ostatniej próbie, w styczniu 99, Ponholzer i F. Steiger zdo³ali dostaæ siê w bezpored- Prze³êcz Nadziei. Thomas Bubendorfer planowa³ przejcie drogi Parkina Lost Times, ale z³a pogoda uniemo¿liwi³a przejcie. Torre Egger, 2850 m. ciana wschodnia, nowa kombinacja. W lutym 2002 N. Martin i T. O'Neill (USA) dokonali 55 z powrotem odda³ prowadzenie Coppowi. Po zrobieniu dwóch kolejnych wyci¹gów osi¹gnêli grañ w silnym wietrze i padaj¹cym niegu. D³ugie przemylenia dotycz¹ce odwrotu doprowadzi³y ich do wniosku, ¿e najlepiej dojæ do kulminacji ciany i wracaæ stamt¹d, co by³o du¿o ³atwiejsze ni¿ zjazdy do podnó¿a ciany. Tu¿ pod szczytem, po pokonaniu zasadniczych trudnoci zadecydowali o odwrocie, nie zdobywaj¹c samego wierzcho³ka. Zjazdy rozpoczêli daleko na prawo od linii swojej drogi. Ich nowa droga, nazwana Son of Jurel ma oko³o 600m, z trudnociami osi¹gaj¹cymi 7a/A2. Nazwa pochodzi od kombinacji imienia ojca supermana Jorel, i firmy produkuj¹cej konserwy rybne Jurel, w które byli zaopatrzeni. Podejcie do podstawy ciany wymaga pokonania stromego (45°) i silnie spêkanego lodowca. bardzo ciekawego przejcia. Zaczêli 10-cioma wyci¹gami drogi w³oskiej (B. De Dona, G. Gongo, marzec 80, ED+, 950m., A2, 85°), potem kontynuowali przez 8 nowych wyci¹gów do po³¹czenia z Titaniciem (ABO), 950m., 6a, A2, 90°, M. Giariolli, E. Orlandi, listopad 87) i nim przeszli koñcowe 14 wyci¹gów. Przejcie zajê³o 59 h wraz z epickim powrotem w szalej¹cej burzy. Wycena drogi ED+, 950 m., 32 wyci¹gi, 6b, A2, WI6. Martin and O'Neill zostali odpowiednio szóstym i siódmym wspinaczami, którzy zdobyli wszystkie trzy wie¿e grupy Torre (Cerro Torre, Torre Egger, Cerro Standhart) po w³ochach Giarollim i Orlandim w 87r oraz amerykanach Ankerze, Gerberdingu i Smith'ie w 95 r. W styczniu 2002 Austriacy P. Janschek i M. Mayr podjêli kilka prób przejcia tej kombinacji ale z³a pogoda uniemo¿liwi³a im odniesienie sukcesu. W najlepszej próbie przeszli 18 wyci¹gów bez sztucznych u³atwieñ. Cerro Pier Giorgio, 2719 m. Zachodnia ciana, Greenpeace, Próba przejcia. (ED-, 800m, 7a; M. Manica - R. Vettori (W³ochy) listopad 1985) Jonathan Copp oraz Dylan Taylor (USA) trzykrotnie próbowali przejæ tê drogê w styczniu. W ostatniej próbie osi¹gnêli punkt 200m poni¿ej wierzcho³ka, ale utrata kasku zmusi³a ich do odwrotu. Warto odnotowaæ fakt, ¿e ta piêkna droga próbowana by³a tylko dwa razy od momentu pierwszego przejcia w 1985 roku. Druga próba (równie¿ w 1985 r.) przeprowadzona by³a przez V. Bandereta i P. Maillefera (obaj Szwajcarzy). Zrobili j¹ w stylu alpejskim (klasycznie) w ci¹gu trzech dni (licz¹c z zejciem). Aguja Standhart, 2730 m. 25. grudnia baskijski wspinacz R. Aramendia wpad³ do szczeliny i poniós³ mieræ podczas podejcia pod A.S. ze swoim partnerem D. Lopezem. Wypadek nast¹pi³ gdy rak Lopeza spad³ powoduj¹c jego obsuniêcie siê do g³êbokiej szczeliny i wci¹gniêcie tam Aramendii. Pomimo urazów Lopez zdo³a³ wydostaæ siê i zaalarmowaæ wspinaczy znajduj¹cych siê w biwaku Norweskim. Niestety, Aramendia by³ ju¿ martwy. Pó³nocna grañ, Festerville. (ED-, 550 m., 6b+, WI5, N. Martin - T. O'Neill, USA, 2000) 6. lutego amerykanie L. Glick i M. Davis zrobili drugie przejcie tej drogi. Zajê³o im ono 30 godzin w obie strony z Campo Noruegos. Cerro Pollone, Wschodni Szczyt, oko³o 2480 m. Ni¿ni Po³udniowy Filar Wschodniego Szczytu, Nowa droga, Beg, Borrow, or Steal. Pod koniec stycznia 2002, Mike Schaefer oraz Blair Williams (USA) zrobili now¹ drogê na po³udniowym filarze Wschodniego Szczytu Cerro Pollone, na lewo od Mastica Sputa. Ich droga biegnie systemem szczelin z trudnociami osi¹gaj¹cymi 6b+. Wa¿ne jest to, ¿e droga posiada dwie rysy (6b+) zbyt szerokie do klinowania. Pokonali dziewiêæ 60 metrowych wyci¹gów i zawrócili przed osi¹gniêciem pola nie¿nego na koñcu filara, gdzie ich droga ³¹czy siê z Mastica Sputa, 250 metrów poni¿ej wierzcho³ka. Osiem zjazdów pozwoli³o im na powrót na dó³. Nie u¿ywali sta³ych punktów zjazdowych z wyj¹tkiem spita z poprzedniej próby (zobacz poni¿ej). Nazwali swoj¹ drogê Beg, Borrow, or Steal (TD-, 400m, 6b+), co odzwierciedla iloæ wypadków, które mia³y miejsce przed ich wspinaczk¹. Cerro Domo Blanco, 2507 m. Pó³nocna ciana, Nowa droga, Son Of Jurel. W ostatnich dwóch dniach stycznia Jonathan Copp i Dylan Taylor (USA) poprowadzili now¹ drogê w niezwykle stromej czêci pó³nocnej ciany Domo Blanco. Wspinaczkê rozpoczêli nieco po po³udniu. Copp robi³ pierwszy kawa³ek, co wymaga³o kilku ³adnych wyci¹gów z licznymi, dobrymi do klinowania d³oni szczelinami oraz zaciêciami, trochê ³atwego haczenia i nieco ³adnej wspinaczki technicznej w systemie mokrych przewieszek. Taylor przej¹³ prowadzenie oko³o godziny 19. Kilka ³atwych i mokrych wyci¹gów doprowadzi³o do bardziej stromych szerokich rys, kiedy rozpoczê³a siê burza. Pokona³ kilka zalodzonych szczelin i po kilku godzinach odmra¿ania stóp, 56 W po³owie grudnia Giovanni Ongaro (W³ochy) i Lorenzo Lanfranchi (Szwajcaria) próbowali drogi na prawo od drogi Schaefera-Williamsa. Poprowadzili cztery wyciagi (najtrudniejszy 6a+), zanim z³a pogoda zmusi³a ich do odwrotu. Wschodni wierzcho³ek Cerro Pollone jest ci¹gle niezdobyty. Mastica Sputa (TD+, 530 metrów, WI 5+; L. Nadali - L. Trippa (W³ochy), padziernik1996) koñczy siê w grani nieco na zachód od niego. Zachodni (g³ówny) wierzcho³ek (2579 m) zdobyty by³ tylko raz, przez R. Dangla i R. Matzi'ego (Argentyna) oraz H. Zechnera i A. Lantschnera (Arg/Austria) w 1949 roku. Pó³nocna ciana, North West Buttress. (D+, 350 metrów, 6b+; C. Comesana - J.L. Fonrouge (Argentyna) styczeñ 1965). Michael Warthl i David Gottler (Niemcy) 9.12.2001. Blair Williams i Mike Schaefer (USA) 16.1.2002. Aguja Mermoz, 2732 m. Padre Viento - nowa droga na wschodniej cianie. Na pocz¹tku grudnia 2001 roku Topker Donahue i Jared Ogden z USA ukoñczyli now¹ drogê na prawym krañcu wschodniej ciany Aguja Mermoz, której próby prowadzenia podjêli siê uprzednio Francuzi Laurence Monnoyer i Bruno Sourzac. Padre Viento przebiega charakterystycznym zakrzywionym zaciêciem siêgaj¹cym wystêpu na krañcu po³udniowej grani Mermoz. Do tego miejsca dotarli Donahue i Ogden. Dalsza wspinaczka poprzez g³adkie turnie wymaga³aby wiercenia. ED-, 400 metrów, M6, WI5+. Pilar Rojo - Vela y Viento - ciana wschodnia (ED-, 500 metrów, 6b/A1 ew. 7b; K. Albert i B. Arnold, Niemcy, Styczeñ 1999) W grudniu, Isaac Cortez (Hiszpania) i Steph Davis (USA) dotarli do podstawy dziesiêciometrowego filara nie osi¹gaj¹c szczytu. £¹cznie z wczeniejszymi wejciami na Mermoz i Fitz Roy, Davis zdoby³a 7 z 9 szczytów grani Fitz Roy. Pi¹tego lutego Jeff Hollenbaugh i Mike Pennings z USA wywspinali wiêksz¹ czêæ tej drogi lecz ze wzglêdu na trudne warunki pogodowe (nieg) musieli zawróciæ z miejsca oddalonego o zaledwie 2 wyci¹gi od grzbietu. Grañ Pó³nocno - wschodnia - nowa droga, ciana zachodnia. W listopadzie 2001 roku, S³oweñcy Zlatko Koren, Vasja Kosuta przy wsparciu Davida Pehneca wytyczyli piêkn¹ now¹ drogê zachodni¹ stron¹ masywu, zaczynaj¹c¹ siê na prawo od lodowca Fitz Roy Norte i d³ug¹ na 1000m. Dziewi¹tego listopada zaczêli wspinaczkê i oporêczowali drogê a¿ do pó³ki za pierwszym masywem. Pierwsze wyci¹gi prowadz¹ zapieraj¹c¹ dech w piersiach szczelin¹ a nastêpnie zaciêciem wiod¹cym do szczytu. Po kolejnym nieudanym podejciu z 13. listopada, kiedy to ze wzglêdu na z³¹ pogodê zespó³ zosta³ zmuszony do wycofania, 23. listopada Zlatko i Vasja podjêli ostatni¹ próbê. Przy wci¹¿ pozostawiaj¹cych wiele do ¿yczenia warunkach pogodowych i zalegaj¹cym w rysach niegu uda³o im siê dotrzeæ na oddalon¹ o oko³o 100m. od szczytu pó³kê sk¹d musieli niestety zawróciæ. Dodatkowym czynnikiem maj¹cym wp³yw na decyzje S³oweñców by³a g³adka struktura Aguja Pollone, 2313 m. Wschodni filar, La Granja. (TD, 350 metrów, 6b/c; N. Benedetti - R. Calvo J. Canale - F. Renzacci (Argentyna) marzec1997). Trzecie przejcie w zespole: Giovanni Ongaro (W³ochy), Lorenzo Lanfranchi (Szwajcaria), Laurence Monnoyeur (Francja) 11.12.2001. Siedemnastego stycznia 2002 r. Amerykanie Mike Schaefer i Blair Williams zrobili czwarte przejcie. Drogê przeszli w piêciu 60-metrowych wyci¹gach, nie licz¹c trzech na ma³o nastromionym lodzie poni¿ej podstawy ciany. Drogê skomentowali: "sama w sobie jest piêkna, ostrze grani to prawdziwa przyjemnoæ". Aguja Guillaumet, 2579 m. Wschodnia ciana. Nowa droga. The gambler. W pocz¹tkach grudnia 2001 Topher Donahue i Jared Ogden (USA) ukoñczyli now¹ drogê na wschodniej cianie Guillaumet, w lewej partii ciany. Ta droga próbowana by³a ju¿ wczeniej przez Andy'ego Cave'a oraz Dave'a Heslesde'a (Wlk. Brytania), którzy zawrócili z 2/3 drogi. Zdobycie drogi zaczynaj¹cej siê nieco na prawo od miejsca startu Cave'a i Heslesde'a zajê³o 12 godzin. W cianie napotkali trudne warunki mikstowe i lodowe, z piêcioma wyci¹gami wycenionymi na M7, i fragmentami na WI6+. Ich droga koñczy siê na grani, pomiêdzy dwoma wybitnymi turniczkami. Ogden stwierdzi³, ¿e by³a to "najtrudniejsza i najd³u¿sza droga mikstowa, jak¹ zrobi³". ED, 450 metrów, M7, WI6+. Wschodnia ciana, Couloir Amy. (D+, 350 metrów, 5, 55°; B. Amy - P. Vidailhet (Francja) luty1968). Tom Dauer i Christian Semmel (Niemcy) 22.11.2001. Paul Mc Sorley oraz Mark Toth (Kanada) 14.1.2002. Mikel Alvarez (Hiszpania) z partnerem. 57 Patagonia, omówienie sezonu 2001/2002 cz. 1 grani uniemo¿liwiaj¹ca wspinaczkê bez u¿ycia wierte³. Trudnoci z jakimi przysz³o siê im zmierzyæ to 6b/A0/70°. TD+, 1000 metrów. Silla (5) na zachodzie oraz Aguja Kakito (7) i Aguja Poincenot (8) na wschodzie siêgaj¹c La Silla (10) i podstawy po³udniowej ciany Fitz Roy. Poprzednie solowe przejcia Drogi Kalifornijczyków to: Thomas Bubendorfer (Austria) w 1986 (w 23 godziny od wyjcia z bazy do powrotu), Miro Smid (Czechy) w 1990 i Yasushi Yamanoi (Japonia) w zimie 1990. Filar po³udniowy, Droga francusko - argentyñska. (ED, 450m, 6b/c; G. Magnone - L. Terray (Francja), luty 1952 z wariantami Bendinger, Brenner, Couch, Friedrich (Argentyna) marzec 1984). Harry Nikol, Sepp Ynhogeni Uwe Radgeb (Austria) 9.11.2001. Wystartowali z bazy o pó³nocy i osi¹gnêli szczyt o 21.00 tego samego dnia. Zabiwakowali po 4 zjazdach i nastêpnego ranka powrócili do bazy. David Autheman i Boris Badaroux (Francja) i Nahuel Campitelli (Argentyna) 15.12.2001. Bean Bowers i Rob Gowler (USA) 23.12.2001. W 30 godzin z Rio Blanco do Rio Blanco. Dwa zespo³y wspiê³y siê t¹ drog¹ 15.01.2002. Jeff Hollenbaugh i Mike Pennings (USA) oraz Steph Davis (USA) Philip Flaeming ( Niemcy). Z powodu ciê¿kich burz w poprzednich dniach droga by³a bardzo mokra, z kilkoma wyci¹gami pokonanymi w deszczowych warunkach. Z powodu warunków Davis i Flaeming zdecydowali przema³powaæ ostatnie 80 metrów po linach poprzedzaj¹cego ich zespo³u. Pennings i Hollenbaugh wystartowali o 5.30 z Paso Superior i osi¹gnêli dobry czas omijaj¹c klasyczny start kuluarem La Brecha, polem nie¿nym od lewej doprowadzaj¹cym do mikstowego odcinka. Pole nie¿ne mo¿na pokonaæ z lewej lub prawej strony sporego seraka. Taki sposób wejcia jest u¿ywany od kilku lat i wydaje siê byæ wygodniejszy od drogi oryginalnej. Hollenbaugh i Pennings skompletowali przejcie w 24 godziny w z³ych warunkach. Joserra Eskibel, Eneka Guenetxea i Rafa Santesteban (Hiszpania) 16.01.2002. Carlos Garcia (Hiszpania) i Augustin ????? (Argentyna) 20.01.2002. Alex Huber i Tony Gutsch (Niemcy) 23.01.2002, startuj¹c z bazy De Agostini. Peter Aanzanberger i Jorg Plumacher (Niemcy) 23.01.2002. ciana Wschodnia, droga Royal Flush. (ED, 850m. 6c/A2 lub 7b/c; K. Albert, B. Arnold, J. Gerschel, L. Richter ( Niemcy) luty 1995) Mike Pennings i Jeff Hollenbaugh (USA) próbowali oko³o 19. stycznia. Po przejciu 4 wyci¹gów wycofali siê z powodu kontuzji Hollenbaugha (infekcja palucha Fitz Roy, 3405 m. Californian Route (Droga Kalifornijczyków) ciana po³udniowa. (ED-, 650 metrów, 6b/c; Y. Chouinard, Richard Dorworth, Lito Tejada Flores oraz D. Tompkins (USA), Chris Jones (UK), grudzieñ 1968). David Finlayson z USA próbowa³ solowego przejcia Drogi Kalifornijczyków na po³udniowej cianie Fitz Roy w lipcu (przejcie zimowe). Po przejciu kilku wyci¹gów zespó³ podj¹³ decyzjê o wycofaniu ze wzglêdu na zbyt wolne, jego zdaniem tempo wspinaczki, które uniemo¿liwia³o zdobycie szczytu. 23. stycznia równie¿ Belg Frank Van Herreweghe podj¹³ próbê samotnego przejcia tej drogi. Stosunkowo szybko, bo ju¿ o 17:30 dotar³ pod wie¿e Supercanaleta, gdzie widziano go po raz ostatni. Jego cia³o znaleziono miesi¹c póniej tu¿ powy¿ej Bloque Empotrado (zaklinowany blok). Od kilku lat, Frank mieszka³ w Chalten gdzie pracowa³ jako przewodnik. By³ bardzo lubiany, jego mieræ stanowi³a cios dla spo³ecznoci lokalnej. 5. lipca, Dean Potter z USA dokona³ czwartego solowego przejcia tej drogi. Wspinaczkê zacz¹³ od strony obozu Polacos w dolinie Torre ¿lebem Bianchi/Frasson. ¯leb ten, pierwotnie pokonany przez Argentyñczyków Köpcke, Vieiro i Naccachiana w 1969, nie nale¿y do popularnych gdy¿ jego przejcie wymaga wywspinania 30 metrowego nawisu lodowego pod gronie wygl¹daj¹cym serakiem. Potterowi uda³o siê zminimalizowaæ zagro¿enie poruszaj¹c siê wzd³u¿ cian w¹wozu. ¯lebem tym mo¿na równie¿ dotrzeæ pod pó³nocn¹ i zachodnia cianê Poincenot. Potter rozpocz¹³ wspinaczkê o 4:20 rano od Polacos i osi¹gn¹³ szczyt o 14:10. Przez ca³y czas, prawdopodobnie jako pierwszy, wspina³ siê wy³¹cznie klasycznie oraz bez asekuracji. W trzy godziny uda³o mu siê pokonaæ odcinek od podstawy La Brecha, przed d³ugim lodowym trawersem prowadz¹cym od pocz¹tku drogi, do szczytu. Zejcie drog¹ FrancoArgentine do Paso Superior, gdzie dotar³ dopiero oko³o 22:00, utrudni³ mu uraz kolana spowodowany przez spadaj¹cy kamieñ. Do Rio Blanco dotar³ o godz. 5 nastêpnego ranka. ¯leb Bianchi/Frasson jest dobrze widoczny na zdjêciach zamieszczonych na 283 stronie w AAJ 2000. Rozci¹ga siê od Aguja Desmochada (6) i Aguja de la 58 ca³kiem dobre warunki w cianie, pokonuj¹c z u¿yciem raków i czekanów nawet wyci¹gi oznaczone na schematach jako skalne. Ich dowiadczenie we wspinaniu w lodzie pozwoli³o na szybk¹ wspinaczkê (wszyscy trzej wspinacze s¹ klasyfikowani w Lodowym Pucharze wiata oraz brali udzia³ w innych zawodach we wspinaczce lodowej z bardzo dobrymi wynikami). Po wczeniejszej, nieudanej z powodu z³ej pogody próbie, pokonali oni drogê od podstawy ciany do wierzcho³ka w czasie 26,5 godzin. Alpinici rozpoczêli wspinaczkê krótko po pó³nocy, osi¹gaj¹c miejsce zwane Bloque Empotrado i koniec nie¿nolodowego ¿lebu ok. 4.30 rano. Po dwóch godzinach odpoczynku ruszyli dalej, maj¹c przed sob¹ górn¹, zawieraj¹c¹ wiêcej pasa¿y skalnych, czêæ drogi. Ok. 10 wieczorem stanêli na prze³êczy pod prowadz¹cymi na szczyt stokami nie¿nymi. Tutaj zrobili sobie znowu dwugodzinny odpoczynek, próbuj¹c trochê siê przespaæ, ale niska temperatura (ok. - 30° C) sprawi³a, ¿e kontynuowali wspinaczkê. Na wierzcho³ku stanêli ok. godziny 2.30 nad ranem nastêpnego dnia. Zadanie u³atwi³a bezwietrzna pogoda i jasna dziêki pe³ni ksiê¿yca noc. Niemal¿e natychmiast wspinacze rozpoczêli zjazdy, osi¹gaj¹c punkt startowy drogi o 4.30 wieczorem. Ca³a akcja trwa³a wiêc oko³o 46 godzin, wliczaj¹c w to dwa dwugodzinne odpoczynki. Wspinacze nie zabrali w cianê ani namiotu, ani piworów, jedynie p³achty biwakowe. Ocenili drogê jako bardzo piêkn¹ i logiczn¹ z wymagaj¹cymi pasa¿ami na ca³ej d³ugoci. Giovanni Ongaro (W³ochy) i Lorenzo Lanfranchi (Szwajcaria), 16. grudzieñ 2001 r., czas akcji: 14 godzin wspinaczki plus 10 godzin zjazdów. 17. stycznia 2002 r. Dean Potter (USA) dokona³ pierwszego solowego przejcia tej drogi w imponuj¹cym czasie 6 godzin 29 minut. Nie asekurowa³ siê w ogóle, wspinaj¹c siê ca³y czas klasycznie i solo. Na wierzcho³ku stan¹³ o 10:14 rano, po czym zjecha³ drog¹ francusko-argentyñsk¹, osi¹gaj¹c obóz De Agostini oko³o 9 wieczorem tego samego dnia. Pocz¹wszy od po³owy lat 70-tych, wielokrotnie, jednak¿e bezskutecznie, próbowano przesolowaæ t¹ drogê. Próby podejmowali m.in. John Bragg (USA), Patrick Cordier (Francja), Thierry Volpiatto (Francja), Mike Weiss (USA) oraz Andy Parkin (Wielka Brytania). Lorne Glick i Mark Davis (obaj USA), 23. stycznia 2002 r. rozpoczêli wspinaczkê ok. 1:30 nad ranem, osi¹gaj¹c wierzcho³ek ok. 7 wieczorem. Zjechali, podobnie jak Dean Potter, drog¹ francusko-argentyñsk¹. w stopie z powodu ciasnych butów). Filar Pó³nocny, Goretta Pillar, droga Cassarotto. (ED +, `1300 m. 6b/A2, 60°; R. Cassarotto (W³ochy) styczeñ 1979). Francuz Patrice Glairon- Rappaz, znany z solo na No Siesta na Grandes Jorasses próbowa³ znowu solo na tej drodze. Wycofa³ siê po 7 wyci¹gach nad prze³êcz¹ kiedy zgubi³ jeden ze swoich butów. ciana Pó³nocna, nowa droga. W styczniu Francuzi Jerome Arpin, Sylvian Empereur, Yannick Ponson i Lionel Pouzadoux zrobili now¹ drogê. Spêdzili 6 dni pracuj¹c nad drog¹ i porêczuj¹c ok. 800m. (20 wyci¹gów). Szczyt osi¹gnêli wieczorem 22.01.2002. Ich droga startuje w prawo od Drogi Polskiej i osi¹ga Grand Hotel (wielka pó³ka w po³owie ciany) po 16 wyci¹gach. Nastêpnie przecina Tehuelche i pod¹¿a systemem równoleg³ych rys na prawo. Droga liczy sobie 32 wyci¹gi (1200m) o trudnociach ED+, 6b+/A2+. Zdobywcy polecaj¹ zabranie ze sob¹ 3-4 kompletów friendów i stoperów, kilka copperhedów, du¿o haków i skyhooki. Zjechali drog¹, tak wiêc stanowiska s¹ sta³e. Pó³nocno Zachodnia Grañ, Droga Francuska. (ED, 1700m., 6a/A2; G. Abert - J. i M. Afanasieff J. Gfabre (Francja) grudzieñ 1979, wci¹¿ bez powtórzenia). W styczniu zespó³ Jose Pereyra (Wenezuela) i Roberta Nunez (Brazylia) i Janez Marolt i Aales Kovac (S³owenia) podj¹³ w alpejskim stylu próbê powtórzenia tej drogi. Wystartowali o 3 rano 17.01.2002 i po 20 godzinach i prawie 40 wyci¹gach osi¹gnêli ¿ebro niedaleko od wierzcho³ka (ponad 1300 metrów wspinaczki) ale z powodu wiatru i niemo¿noci identyfikacji dalszego przebiegu drogi wycofali siê. ciana zachodnia, Supercanaleta. (TD+, 1600 metrów, 6a, A2, 85°; J. L. Fonrouge C. Comesana (Argentyna) styczeñ 1965). 9. sierpnia 2001 r. Max Berger (Austria), Jerome Blanc-Gras oraz Erwan Le Lann (Francja) przeszli drogê Supercanaleta na patagoñskiej turni Fitz Roy. Ich wspinaczka jest czwartym przejciem zimowym tej drogi, któr¹ po raz pierwszy pokonano zim¹ w dniach od 26. do 28. lipca 1986 r. Dokona³ tego argentyñski zespó³ w sk³adzie Eduardo Brenner, Sebastian De La Cruz i Gabriel Ruiz , z tym ¿e Brenner nie stan¹³ na wierzcho³ku. By³o to pierwsze zimowe wejcie na Fitz Roy w ogóle. Podczas zesz³orocznej wspinaczki alpinici zastali 59 Patagonia, omówienie sezonu 2001/2002 cz. 1 Aguja Poincenot, 3002 m. ciana pd-zach, nowa droga Tonta Suerte. Po kilku nieudanych próbach, wspinaj¹c siê w stylu alpejskim, dwaj amerykañscy wspinacze - Nathan Martin i Tim O'Neill poprowadzili now¹ drogê na pd.zach. cianie Fitz Roy. Linia ta by³a przedmiotem wielu wczeniejszych prób innych zespo³ów (patrz dalej). Dolna czêæ nowej drogi pokrywa siê z Drog¹ S³owack¹, aby po osi¹gniêciu koñca wybitnego zaciêcia, gdzie Droga S³owacka skrêca w prawo, skierowaæ siê wprost do góry. Droga wspinaczy amerykañskich prowadzi dalej szeregiem imponuj¹cych, stromych zaciêæ i przerys, aby osi¹gn¹æ zachodni¹ grañ Fitz Roy, gdzie ostatecznie ³¹czy siê z drog¹ Supercanaleta na jej siedmiu ostatnich wyci¹gach. W konsekwencji Martin i O'Neill otworzyli 17 nowych wyci¹gów, tworz¹c jedn¹ z najbardziej znacz¹cych nowych dróg na tym szczycie w ci¹gu kilku ostatnich lat. Swojej drodze wspinacze nadali nazwê Tonta Suerte (ang. dumb luck). Trudnoci wycenili na 6b+/A1. Wspinaczka zajê³a im 57,5 godziny ci¹g³ej akcji, z jednym pó³biwakiem (nie mieli sprzêtu biwakowego) po osi¹gniêciu grani. Zjazdy drog¹ Supercanaleta okaza³y siê powa¿nym przedsiêwziêciem, ze wzglêdu na du¿¹ iloæ wilgoci w cianie. Warto podkreliæ, ¿e droga opiera³a siê licznym wczeniejszym próbom pokonania, podejmowanym przez silne zespo³y, w tym m.in.: J. Tackle i J. Josephson, M. Synnot i K. Thaw oraz A. Mullin i znów K. Thaw. Brecha de los Italianos Roberta Nunez (Brazylia) oraz Jose Pereyra (Wenezuela) weszli na prze³êcz Brecha de los Italianos nowym wariantem, prowadz¹cym po lewej stronie zwykle u¿ywanego przy wejciu kuluaru. Na wspinaczkê sk³ada siê 60 metrowy odcinek lodowy oraz 10 wyci¹gów skalnych (do 6a w³¹cznie). ciana wschodnia, Droga Cochrane-Whillians. (TD, 550 metrów, 5+, 60°, F. Cochrane - Irlandia, D. Whillians - Wielka Brytania, styczeñ 1962). W styczniu 2002 r. droga otrzyma³a kilka powtórzeñ: Joserra Eskibel, Eneka Guenetxea (Hiszpania) - 14. stycznia 2002 r., w tym samym dniu drogê powtórzy³ drugi zespó³ hiszpañski w sk³adzie: Inaki Ruiz oraz Fernando Rubio y Javi Garciandia. Peter Anzanberger i Jorg Plugmacher (Niemcy) - 17. stycznia 2002 r. Bean Bowers i Kris Erickson (USA) - koniec stycznia 2002 r. ciana pó³nocna, Old Smugglers route. (ED-, 750 metrów, 6b+, A2, 35°; G. Crouch J. Donini (USA), grudzieñ 1996). W dniach 6. i 7. lutego 2002 r., po próbie sprzed kilku dni, dwójka Amerykanów - Jim Earl i James Bracken, dokonali drugiego powtórzenia tej drogi. Wspinacze wystartowali z pocz¹tku drogi Polacos ok. godziny 10 rano 6. lutego, po czym wspinali siê a¿ do godziny 11 wieczorem tego dnia. Po czterogodzinnym odpoczynku kontynuowali wspinaczkê, osi¹gaj¹c kulminacjê ciany ok. 11 rano nastêpnego dnia. St¹d weszli na wierzcho³ek. Zjechali wzd³u¿ linii dopiero co pokonanej drogi, w pobli¿u wierzcho³ka wykonuj¹c wielokrotnie zjazdy na pojedynczej linie z powodu huraganowego wiatru. Do pocz¹tku drogi Polacos dotarli o pó³nocy 7. lutego. Amerykanie prowadzili drogê na zmianê, partiami po kilka wyci¹gów ka¿dy; drugi na linie u¿ywa³ za³o¿onej porêczówki ci¹gn¹c ze sob¹ plecak. Kilka uwag o drodze: g³ówne trudnoci to wspinanie w przerysach, szczególnie na wyci¹gach wspólnych z drog¹ Medal of Honor. Poza tym, doæ d³ugie podejcie pod drogê zagro¿one jest w swej górnej czêci przez serak. Chocia¿ nie jest on szczególnie aktywny, mo¿e stanowiæ jednak realne niebezpieczeñstwo. Do poziomu oko³o 3000 stóp, podejcie prowadzi bezpiecznym filarem skalnym, powy¿ej wkracza w szeroki ¿leb, nad którym wznosi siê serak. ciany: zachodnia i pó³nocno - zachodnia, nowa droga, Southern Cross (Krzy¿ Po³udnia). W dniach 17. i 18. lutego 2002 Jonathan Copp i Dylan Taylor (USA) wytyczyli now¹ drogê przebiegaj¹c¹ przez ciany: zachodni¹ i po³udniowo-zachodni¹, pomiêdzy drogami Fonrouge-Rosasco i CarringtonRouse. Drogê, któr¹ nazwali Krzy¿ Po³udnia, pokonali w stylu alpejskim, bez sprzêtu biwakowego. Wspinaczka i powrót zajê³a im 3 dni. Copp i Taylor podeszli pod cianê zachodni¹ kuluarem Aguja Desmochada ciana zachodnia, próba wejcia. Dwaj francuscy wspinacze, David Autheman oraz Sam Beaugey, próbowali poprowadziæ now¹ drogê na zachodniej cianie tej turni. Pokonali 300 metrowe, dolne piêtro ciany, osi¹gaj¹c miejsce tu¿ na lewo od startu drogi El Condor. Na tym odcinku za³o¿yli porêczówki, po czym powrócili po 15 dniach niepogody aby skoñczyæ drogê. Jednak¿e z powodu zerwania porêczówek wycofali siê. Jak dot¹d, turnia Desmochada, posiada jedynie jedno wejcie w ogóle. Dokona³ tego amerykañski zespó³ w sk³adzie Bridwell, Smith i Wilson wytyczaj¹c drogê El Condor. 60 Bianchi/Frasson-a (oddzielaj¹cym Poincenot i Desmochada-ê) i rozpoczêli równoczesn¹ wspinaczkê uk³adem ramp podobnym do pocz¹tku drogi Carrington-Rouse, znajduj¹cego siê 300m wy¿ej. Wspinaczka ramp¹ by³a w przewa¿aj¹cej czêci doæ ³atwa, z kilkoma przechwytami o trudnociach 6a/b. Na szczycie uk³adu ramp dwójka wytrawersowa³a na cianê po³udniowo-wschodni¹ (na lewo od drogi Fonrouge-Rosasco). Z tego miejsca ruszyli 300-u metrowym systemem rys na klinowanie d³oni i piêci, przechodz¹c wiele 3-gwiazdkowych wyci¹gów (chodzi o urodê drogi - przyp. red.). Na koñcu rys wahad³o w lewo doprowadzi³o ich do zaciêcia koñcz¹cego siê na szczycie uk³adu ramp CarringtonRouse-a, gdzie zabiwakowali. Nastêpnego dnia kontynuowali wspinaczkê najpierw drog¹ CarringtonRouse-a, aby nastêpnie wejæ w ³atwy teren górnych partii dróg Fonrouge-Rosasco i Whillians-a. Tu, jak siê wydaje, wspiêli siê nieznacznie dalej w lewo co wymaga³o przejcia dziwnego wyci¹gu tunelowego i zjazdu, by wejæ na szczyt. Zjechali cian¹ pó³nocn¹, 100 metrów na lewo od drogi Old Smugglers. ED-, 950 m, 6b/c, A1. (USA) luty 1988). 16.1.2002 Lorne Glick i Mark Davis (USA) wytyczyli nowy krótki wariant do drogi KearneyHarrington-a na pó³nocnej cianie. Startuj¹c na linii Kearney-a wspiêli siê oko³o 200 metrów, nastêpnie w górê i w prawo stromym uk³adem rys równoleg³ym do drogi Bienvenidos a Patagonia, do³¹czaj¹c do Drogi W³oskiej (Italian route) na wschodniej cianie przebywszy 120 metrów dziewiczego terenu (6b/c). Ramiê Pó³nocno - Zachodnie, Chiaro Di Luna. (TD+, 780 metrów, 6c/7a; M. Giordani - R. Manfrini - S. Valentini (W³ochy) Listopad 1987). Jose Luis Hartmann i Sergio Tartari (Brazylia), James Bracken (USA), 18.1.2002. Roberta Nunez (Brazylia) i Jose Pereyra (Wenezuela), 15.2.2002. Czas przejcia 10h. Leo Houlding (UK) i Javier ? (Chile). Aguja de L'S. Grañ Pó³nocna. (D+, 300 metrów, 6a+, 50°; H. Bärnthaler - E. Lidl (Austria) Listopad 1987). Topher Donahue and Jared Ogden (USA), pocz¹tek grudnia 2001. Z kilkoma w³asnymi wariantami. Juancho Torres i "Rubio" (Argentyna), 17.1.2002. Aguja Innominata, 2482 m. ciana Zachodnia, Droga Angielsko Amerykañska (Anglo - American). (TD+, 400 metrów, 6b+, A0; D. Reid - R. Silvester (USA) P. Braithwaite M. Boysen - L. Dickinson (UK) 1974). James Bracken i Jim Earl (USA), oraz Jose Luis Hartmann, Rosane Nicolan i Sergio Tartari (Brazylia) - 23.01.2002. W NASTÊPNYM NUMERZE PARK NARODOWY PAINE! Aguja Saint Exupery, 2558 m. Grañ Wschodnia, Droga W³oska (Italian Route). (TD+, 700 metrów, 6a+, A2, 45°; G. Buscaini L. Candot - S. Metzelin, , W. Romano - S. Sinigoi (W³ochy) Luty1968). Topher Donahue i Jared Ogden (USA) na pocz¹tku grudnia. Rozpoczêli wspinaczkê czym, co wydajê siê nowym wariantem (200 metrów, M6) na po³udniowej stronie filaru dochodz¹c do wyranego pola nie¿nego. Ca³¹ drogê pokonali w stylu klasycznym napotykaj¹c trudnoci do 7a (mokro!) w rodkowej czêci. Pierwszego przejcia klasycznego tej drogi dokonali M. Schwitter (Szwajcaria) i M. Ishibe (Brazylia) w roku 1993. Pó³nocna i Wschodnia ciana, Droga KearneyHarrington-a, wariant. (TD, 550 metrów 6a/b; S. Harrington - A. Kearney 61 TATRY Z ACHODNIE - Z IMA 2001/2002 Jan Muskat O statni sezon zimowy w Zachodnich Tatrach obfitowa³ w wiele ciekawych przejæ i zimowych odhaczeñ. Pocz¹tek zimy, a zw³aszcza koniec grudnia, to olbrzymie opady niegu. mieræ Bartka Olszañskiego i Marka £abunowicza w lawinie pod Szpiglasow¹ Prze³êcz¹ w czasie akcji ratunkowej by³a potwornym potwierdzeniem stanu zagro¿enia. Od po³owy stycznia do po³owy marca wystêpowa³y doæ dobre warunki wspinaczkowe. Koñcówka marca to znów obfite opady niegu i IV stopieñ zagro¿enia lawinowego. Dolina za Bramk¹, Tañcz¹cy z nogami VIII, wspina siê Jan Muskat fot. Tadek Grzegorzewski 62 *** Grudniowe prowadzenia Tañcz¹cego z nogami (VII-/VII) otworzy³y nasz¹ wiadomoæ na to, co mo¿na zrobiæ i w jaki sposób wykorzystaæ nasze czekany. Coraz mielej zaczynamy klinowaæ, wieszaæ, zaczepiaæ i wyrabiaæ nie wiadomo co z naszymi dziabami. Istne egzorcyzmy. Ale bez tych egzorcyzmów przejcie jakiejkolwiek drogi z nowej generacji jest niemo¿liwe. One te¿ przyczyni³y siê w znacznej mierze do podniesienia trudnoci klasycznego wspinania w zimie. Chocho³owski Dentysta (VII+) - to prawdopodobnie najtrudniejsze czterdzieci parê metrów pokonanych zim¹ klasycznie w naszej czêci Tatr, jak na razie z górn¹ asekuracj¹. Nastêpnej zimy, po przygotowaniu drogi, Chocho³owski Dentysta doczeka siê z pewnoci¹ prowadzenia. Te czterdziestoparo metrowe zaciêcie daje mo¿liwoæ wykorzystania w pe³ni naszych technicznych umiejêtnoci. Pocz¹tek - to lekko poderwana cianka, ograniczaj¹ca praw¹ stronê zaciêcia. Pokonujemy j¹ wprost, zahaczaj¹c koñcówki ostrzy na bardzo drobnych kanciastych minikraw¹dkach, wykorzystuj¹c je póniej jako stopnie (raki z jednym zêbem atakuj¹cym u³atwiaj¹ poknanie problemu). Z tych stopni d³ugi wysiêg do dobrych traw, którymi parê metrów do zaciêcia (VII). Teraz zaczyna siê odcinek superprecyzyjnego i delikatnego wieszania, oraz podhaczania czekanów. Prawa czêæ zaciêcia - to p³yta nieco le¿¹ca, ale bez konkretnej rzeby. Jej koñcówka, to desperackie ruchy na ledwo co zahaczanych ostrzach. To miejsce zas³uguje bezapelacyjnie na wycenê VII+. Nieco wy¿ej chwila wytchnienia. Teraz lew¹, lekko wywieszon¹ stron¹ zaciêcia (VII+), nie daj¹c¹ z pozoru ¿adnych szans. Jednak umiejêtne zaklinowanie dziaby w poziomej rysie i wykorzystanie jej jako chwytu, a potem podchwytu pozwala na dosiêgniêcie zbawczej kêpy trawy. Ale to jeszcze nie koniec ekwilibrystycznych wygibusów. Wyjmujemy zaklinowany czekan, który przed chwil¹ s³u¿y³ nam za wietny podchwyt i wieszamy na ostrzu czekana wbitego w zbawcz¹ kêpê. ci¹gamy siê teraz na obu czekanach, zahaczaj¹c zêbami raków o drobniutkie wystêpy skalne. Z tej pozycji przebijamy wy¿ej "wolny czekan" w dobre trawy. I to by³by koniec wiêkszych trudnoci. *** fot. Jan Muskat Ratusz Litworowy - Klepsydra (rodek prawie klasyczny) VI+, 10m A2 Tatry Zachodnie - Zima 2001/2002 Nowe drogi: - Czo³a Jaworzyñskie - Inicjacja (V+, m.VI+, R/X) Jan Muskat, Szymon Szalu, grudzieñ 2001, 5h - Szara Turnia - Pó³nocnym Filarem (IV) Maciej Cukier, Wojciech Stankiewicz, styczeñ 2002 (start z dolnej czêci Zachodu Pilotów, powy¿ej granicy lasu pn filarem na wierzcho³ek Szarej Turni) - Kotliny - prawy filar Kopy nad nie¿n¹ (III, 2m. IV+, m. V na starcie) Grzegorz Bargiel, Bartosz Zwijacz-Kozica, 01-04-2002, 2.5h (ciana Kotlin ma w tym miejscu ok. 160170m ró¿nicy wysokoci) - Kotliny - Filar nie¿nej Studni (VI-) Grzegorz Bargiel, Bartosz Zwijacz-Kozica, 01-04-2002, 4h (ok. 240 m ró¿nicy wysokoci od ostrogi filara do kopulastego wzniesienia) Uklasycznienia: - Szara Turnia - praw¹ czêci¹ ciany (V+/VI-) Czo³a Jaworzyñskie - Inicjacja V+, m.VI+, R/X Micha³ Parczewski, Bart³omiej StochMichna, 08-12-2001, 4.5h (powtórzenie drogi Orawiec-Zwijacz z 11-03-2001) - Giewont - Ostatnie Tango (VI+, pierwotnie VI, 3xA0) Pawe³ Orawiec, Bartosz Zwijacz-Kozica, 19-01-2002, 12h (prawdopodobnie tak¿e pierwsze powtórzenie w ogóle) - Giewont - Zaciêcie Kozy (V+, pierwotnie V+, 2xA0) Marcin Kacperek, Marcin Szczotka, 19-01-2002, (pierwsze powtórzenie ?) - Kocielec pn-wsch. ciana - Tort Makowy (VI-, pierwotnie V+, 2xA0) Pawe³ Orawiec, Bartosz ZwijaczKozica, 04-04-2002, 5h, + nowy wariant na ostatnim wyci¹gu trudnoci ok. IV+ - przez Bananowy Komin (g³êboki komin widoczny z do³u, pierwsze powtórzenie ?) Na szczególn¹ uwagê zas³uguj¹ jednak trudne przejcia klasyczne dróg wielowyci¹gowych. Dotyczy to w zasadzie 5 dróg, a mianowicie: dwie uklasycznione drogi na Giewoncie: Ostatnie Tango i Zaciêcie Kozy, oraz Komin Malczyka na Wielkiej Turni - pierwsze VII na drodze wielowyci¹gowej. Prawie po 10 latach Klepsydra na Ratuszu Litworowym (rodek prawie klasyczny) doczeka³a siê drugiego przejcia w wykonaniu Paw³a Orawca i Bartka Zwijacza. Po paru ³adnych latach, tak¿e droga Tombe de la Neige na D³ugim Giewoncie zyska³a czyste przejcie klasyczne i podniesienie wyceny z VII-, A0 na VII za spraw¹ Tadka Grzegorzewskiego. Kaprys Aury na Zagonnej Turni po kilku przejciach klasycznych, jak i hakowych, zyska³ "komplet" punktów asekuracyjnych i powoli staje siê trudnym standardem zimowym. Szczegó³owe zestawienie poni¿ej. fot. W³odek Cywiñski Dodatkowy wspó³czynnik oznaczaj¹cy rodzaj asekuracji na drodze: W - asekuracja wymagaj¹ca R - asekuracja ryzykowna X - asekuracja miertelna Przejcia samotne: - Giewont - kombinacja Depresji Rysuli i No Brewki w dolnej czêci, gór¹ Wprost do Krzy¿a (IV+ m.V) Pawe³ Orawiec, solo bez asekuracji, 9-03-2002, 3h Czerwony Gronik Licho nie pi VII/VII+, Wspina siê Bartek Zwijacz-Kozica fot. Jan Muskat Pierwsze przejcia zimowe (w zimie kalendarzowej): - Baszta - dr. Puci (V+) Micha³ Parczewski, Bart³omiej Stoch-Michna, 31-01-2002 - Mnich Ma³o³¹cki - dr. Wolfa (V, A1) Pawe³ Orawiec, Bartosz Zwijacz-Kozica, 07-02-2002, 16h (proponowana wycena trudnoci hakowych: A2 z miejscem A2+, trudnoci klasyczne V+, AF (odczucia na drugiego ok. VI)). - Wielka Turnia - Komin Malczyka (VII, W1) Tadeusz Grzegorzewski, Jan Muskat, Jacek Jania, Andrzej Chrobak, 05-02-2002, 9h Powtórzenia: - Zagonna Turnia - Kaprys Aury (VII-/VII) Jacek Jania + tow., ? (3 przejcie klasyczne) - Zagonna Turnia - Kaprys Aury (VII-/VII) Pawe³ Orawiec, Zbigniew Tabaczyñski, 16-022002, 7h (4 przejcie klasyczne) - Czo³a Jaworzyñskie - Inicjacja (V+, m.VI+, R/X) Tadeusz Grzegorzewski. Krzysztof Stañczyk, k. lutego 2002 - Zagonna Turnia - Kaprys Aury (VII-/VII) Wojciech Stankiewicz, Bartosz ZwijaczKozica, 02-03-2002, 4h (5 przejcie klasyczne) - Ratusz Litworowy - Klepsydra (rodek prawie klasyczny) (VI+, 10m A2) Pawe³ Orawiec, Bartosz Zwijacz-Kozica, 12-03-2002, 13h (pierwsze powtórzenie) - D³ugi Giewont - Tombe de la Neige (VII,R1) Tadeusz Grzegorzewski. + 2 os. tow., marzec 2002, 7h Zestaw zimowych dróg ska³kowych nazwa drogi 1. Chocho³owski Dentysta 2. Licho nie pi 3. Magiczne Kamyczki 4. Francuzka Droga 5. Tañcz¹cy z nogami 6. Rzepatówka d³. rejon D.T. - dry tooling ("suche przyrz¹dy") data 40 Wielkie Koryciska XII 2001 trud. prowadzenia Muskat, Grzegorzewski brak (nieprzygotowana) czêciowo D.T.2 40 Czerwony Gronik III 2002 VII/VII+ Muskat,Grzegorzewski, Grzegorzewski Zwijacz czêciowo D.T. 35 Czerwony Gronik III 2002 VII Zwijacz, Muskat, brak (nieprzygotowana) Grzegorzewski D.T. 20 Czerwony Gronik III 2002 VII Muskat, Grzegorzewski, brak (nieprzygotowana) Zwijacz D.T. 30 Jasiowe Turnie XII 2001 VII-/VII wiele przejæ Muskat, Grzegorzewski, Zaj¹c, Kotelnicki D.T. - Dol. Za Bramk¹ VIIGrzegorzewski czêciowo D.T. 65 VII+ przejcia z górn¹ Z EZ ON ZIMO W Y W 2001/2002 M OKU Mariusz Wilanowski K olejny sezon zimowy za nami, czas wiêc przyjrzeæ mu siê bli¿ej. O ile w kwestii panuj¹cych warunków atmosferycznych w porównaniu do poprzednich lat nic siê nie zmieni³o, tak jeli chodzi o aktywnoæ w cianach - mo¿na powiedzieæ, ¿e co siê ruszy³o. O tym, ¿e mo¿liwoci eksploracyjne w rejonie Moka kurcz¹ siê z roku na rok, nie trzeba nikogo przekonywaæ, w ka¿dym sezonie powstaje jednak kilka nowych dróg. Od paru lat zauwa¿alna jest tendencja do prowadzenia krótkich dróg na cianach gwarantuj¹cych niezbyt wczesne wyjcie, relaksacyjny wspin i szybki powrót na piwo do schronu. Efektem takiego podejcia jest ca³a siatka nowych dróg na Buli pod Bandziochem i Progu Mnichowym - podobnie rzecz siê mia³a w tym sezonie, czego dowodem s¹ kolejne dwie nowe drogi na Buli ( Sie ciemnia IV+ i Bladym witem IV 4xA0 ). Koniec 2001 roku obfitowa³ w dosyæ du¿e opady niegu (4-5 stopieñ zagro¿enia lawinowego) i siarczyste mrozy, co dosyæ skutecznie hamowa³o dzia³alnoæ w basenie Morskiego Oka. W³aciwy sezon nasta³ wraz z najazdem wi¹tecznonoworocznym i rozpocz¹³ siê od mocnego uderzenia, jakim by³o pierwsze zimowe przejcie drogi Get Whacked V+ A3 na Czo³ówce Miêgusza przez warszawski zespó³ w sk³adzie Robert Sieklucki i Marcin Wernik. Droga ju¿ kilkakrotnie odpiera³a ataki zim¹ ( m.in. zespo³u Olek - Zió³kowski ) i wydawa³a siê byæ jednym z ciekawszych pretendentów do pierwszego zimowego. Ostatecznie droga puci³a metod¹ oblê¿nicz¹ zajmuj¹c cztery dni na prze³omie grudnia i stycznia. Poni¿ej krótki "harmonogram" dzia³ania na drodze: 27.12 - na pierwszym wyci¹gu kilka lotów w trudnym miejscu tu¿ pod stanowiskiem. Tego samego dnia pokonano jeszcze p³ytê na drugim wyci¹gu i zjechano z okapu (zjazd z dobrych friendów), na p³ycie pozostawiono cooperheada'a, kompletuj¹c tym samym zestaw punktów do przehaczenia p³yty - resztê tego wyci¹gu robi siê na skyhook'ach. 28.12 - drugiego dnia prowadz¹cy Marcin Wernik dokoñczy³ drugi wyci¹g (powy¿ej p³yty), dodaj¹c nowy wariant prostuj¹cy prowadz¹cy wprost do góry przez wciêcie w okapie i koñcz¹cy siê stanowiskiem na tej samej wysokoci co oryginalne, tylko 3-4 metry w prawo. Sam wariant nie wnosi ¿adnych zmian jeli chodzi o trudnoci, a jedynie poprawia liniê drogi. Tego dnia pokonano jeszcze trzeci wyci¹g a prowadz¹cy go Robert nie korzysta³ z punktów z pierwszego przejcia ( "repy s¹ ju¿ tak zniszczone, ¿e ba³em siê ich dotykaæ" ). 30.12 - przejcie 4 i 5 wyci¹gu. Tu wymagaj¹ca okaza³a siê koñcówka czwartego wyci¹gu, oferuj¹ca zarówno klasykê, jak i podhaczanie na bardzo s³abych punktach (niebezpieczeñstwo 10-cio metrowego lotu). Natomiast pi¹ty wyci¹g po uzupe³nieniu asekuracji o dwa nowe haki (rynna na starcie po letnim przejciu zespo³u Ciesielski - Olesiñski i knife dobity podczas przejcia zimowego), sta³ siê, zdaniem autorów przejcia, "banalny". 05.01 - powrót na drogê po przerwie spowodowanej fatalnymi warunkami atmosferycznymi (pi¹ty stopieñ zagro¿enia lawinowego i 25° mrozu). Wyma³powano po porêczach (oko³o 95 metrów) i pokonano ostanie trzy wyci¹gi, po czym zjechano cian¹. Zdaniem Roberta, powtórzenie drogi w sprzyjaj¹cych warunkach, powinno zaj¹æ dobremu zespo³owi 2 dni. Zim¹ kluczowe s¹ pierwsze cztery wyci¹gi, na których bardzo przydaje siê umiejêtnoæ sprawnego przesiadania siê z ³aw w klasykê i na odwrót. Niespodzianki s¹ do 66 samego koñca - wyjcie z przewieszenia na ostatnim wyci¹gu zajê³o du¿o czasu ze wzglêdu na zalodzenie szczelin (rozkuwano je cienkimi hakami dochodz¹c w koñcu do grubych v-ek). Autorzy przejcia proponuj¹ ustaliæ zimow¹ wycenê drogi na poziomie V+ A3. Tragiczne wydarzenia pod Szpiglasow¹ Prze³êcz¹ (mieræ w lawinie Marka £abunowicza i Bartka Olszañskiego) i fatalne warunki, trochê przystopowa³y dzia³alnoæ, ale ju¿ w drugiej po³owie stycznia sypnê³o dobrymi przejciami. Nie przeszkodzi³y w tym nawet takie anomalie pogodowe jak dodatnie temperatury, a co za tym idzie - kiepskie trawy i s³abo zwi¹zana ska³a w kruszynie. Pod m³otek... i dziabki posz³y powa¿ne drogi na Kazalnicy, których przejcia po raz kolejny przesunê³y, wydawa³oby siê, granicê niemo¿liwego do przodu. Przejcie w 6h 15 min. D³ugosza V+ A1 na Kazalnicy przez zespó³ Janusz Go³¹b i Grzegorz Skorek - przy dotychczasowym czasie powtórzeñ oscyluj¹cym w granicach 12 godzin daje do mylenia. W tym samym czasie mia³y miejsce próby przejcia dwóch powa¿nych dróg: Kantu Wielkiego Zaciêcia na Kotle i Wish You Were Here na Kazalnicy. Mimo, ¿e obie zakoñczy³y siê wycofami (lot na Kotle i kontuzja po uderzeniu blokiem skalnym na Wish... ) s¹ dobrym przyk³adem (zw³aszcza druga), jak sprawny zespó³, szybko i skutecznie we w³asnym zakresie potrafi siê wycofaæ z takiej ciany jak Kazalnica. Jest to szczególnie ciekawe w kontekcie sytuacji, w której dwójka wspinaczy po pokonaniu pó³nocnej Giewontu Depresj¹ Rysuli do krzy¿a, miast spokojnie zejæ z wierzcho³ka, zjecha³a ca³¹ cian¹, zostawiaj¹c w niej po drodze po³owê sprzêtu i ryzykuj¹c m³ode ¿ycie. Stosunkowo sporo zespo³ów wybiera³o za swój cel drogi o wybitnych walorach zimowych. I tak na pó³nocnej cianie Miêguszowieckiego najczêciej przechodzona by³a Direttissima V- a tak¿e Filar V, na Zerwie - droga £apiñskiPaszucha V A1 a na Kotle D³ugosz - Popko V A1. Wszystkie to ³adne zimowe klasyki. Na czo³o przejæ zimowych zdecydowanie wysunê³o siê pokonanie przez zespó³ Janusz Go³¹b - Grzegorz Skorek drogi Superparanoja V+ A2. Powtórzenie po 20 latach!!! tej jak¿e wymagaj¹cej linii na Kazalnicy w czasie 17,5h, w z³ych warunkach atmosferycznych (od pó³ki z krzakiem - w nie¿ycy) stawia to przejcie na samym szczycie dokonañ zimowych w Moku. Zdaniem autorów przejcia, wycena drogi jest bardzo rzetelna (zw³aszcza odcinki A0), a czêæ odcinków hakowych uda³o siê przejæ klasycznie. To, co nie napawa optymizmem, a jest zauwa¿alne go³ym okiem po lekturze ksi¹¿ki wyjæ, to powtarzanie siê ci¹gle tych samych nazwisk. Zimowe wspinanie w Moku zosta³o w³aciwie zdominowane przez pewn¹ grupê ludzi, przyje¿d¿aj¹cych co roku do chatki i schronu - brak natomiast nowych twarzy, które mog³yby co namieszaæ w zestawieniach podsumowuj¹cych sezon. Sytuacjê uratowa³ trochê zimowy obóz UKA Warszawa w Moku, przez który przewinê³a siê spora liczba osób, ale poza wyj¹tkami trudno mówiæ tu o wysypie jakich sportowych przejæ. Podobnie sprawa ma siê ze wspinaniem kobiecym, tu jedynym godnym odnotowania wyj¹tkiem jest postawa Ani Leonowicz z UKA, która z ró¿nymi partnerami pokona³a kilka ciekawych dróg, w tym D³ugosza-Popkê na Kotle. Tradycyjnie, najwiêcej przejæ mia³y drogi po³o¿one blisko schroniska (Szare i Czarne zaciêcie na Czo³ówce, Kuluar Kurtyki, Weso³ej Zabawy, Jagie³³o-Roj na Cubrynie i drogi na Buli pod Bandziochem) i jest to ju¿ tendencja utrzymuj¹ca siê od jakiego czasu. O takich cianach jak Wo³owa, czy ¯TM, nawet czo³ówka zimowa zda³a siê zapomnieæ, ale powiedzmy sobie, ¿e drogi tam do ³atwych nie nale¿¹, a dodaæ do nich trzeba jeszcze k³opoty z dostaniem siê pod cianê i powrotem z niej po pokonaniu drogi. Tym bardziej z zainteresowaniem odnotowaæ nale¿y fakt zaatakowania (niestety bez powodzenia) przez jeden z zespo³ów Drogi Stanis³awskiego na pó³nocnej cianie ¯abiego Szczytu Wy¿niego - ciany raczej zapomnianej i nieodwiedzanej, tym bardziej wiêc by³a to ciekawa inicjatywa. 67 Zezon zimowy 2001/2002 w Moku Poza wspomnianym wczeniej dwutygodniowym obozie UKA, wiêkszoæ dzia³aj¹cych w Moku zespo³ów wspina³a siê w systemie weekendowym, co te¿ jest znakiem czasów i podejcia w dzisiejszym wiecie do wspinania. Przy niestabilnej pogodzie lepiej wyskoczyæ na jedn¹ - dwie drogi na weekend, ni¿ siedzieæ murem w schronie i poci¹gaæ z butelki, gdy za oknem nie¿y. Niech za podsumowanie tego sprawozdania i poparcie powy¿szych spostrze¿eñ pos³u¿y wpis z ksi¹¿ki wyjæ w Moku pozostawiony przez pewnego wspinacza po wycofie ze wspinaczki Szarym Zaciêciem na Czo³ówce MSW - "...odwrót, wa¿ny telefon - musia³em wracaæ do pracy." CIEKAWSZE PRZEJCIA : Kocio³ Kazalnicy: - Polak w kosmosie V+ A2; £ukasz Müller i Robert Rokowski 19-01-2002 w 18h. - DAG V A1; Tomasz Polok i Tomasz Szumski 28-01-2002. Adam Pieprzycki i Robert Rokowski 15-02-2002. - Hobrzañski-Su³owski V+ A1; Adam Pieprzycki i Robert Rokowski 12-01-2002 w 16 h. Jakub Radziejowski i Jakub Rozbicki 15-01-2002 w 12h (dó³ pokonali zimowym wariantem A2). - Sprê¿yna V A1; Przemek £oziñski i Robert Rokowski 03-01-2002. Krzysztof Skoczylas i Piotr Krzempek 13-03-2002 w 9h. Mariusz Nowak i Marcin Szczotka 14-03-2002 w 7,5h. - D³ugosz - Popko V+ A0/A1; Ania Leonowicz i Pawe³ Józefowicz 18-03-2002. Poni¿ej wykaz ciekawszych przejæ w rejonie Morskiego Oka w sezonie zimowym 2001/2002. Kazalnica Miêguszowiecka: - D³ugosz V+ A1; Adam Pieprzycki i Robert Rokowski 01-02-2002. Janusz Go³¹b i Grzegorz Skorek 03-02-2002 w 6,5 h. - Direttissima VI A1; Darek Soko³owski, Szymon Gutek i P. Sikorski 05-02-2002. - Kant Filara V A1; Tomasz Polok i Mi³osz Jod³owski 09-03-2002 19h nonstop. - Superparanoja V+ A2; Janusz Go³¹b i Grzegorz Skorek 10-03-2002 w 17.5h (2 przejcie zimowe i 2 w ogóle). NOWE DROGI I WARIANTY: Bula pod Bandziochem: - Sie ciemnia IV+ 200m; Marek Kaliciñski i Andrzej Piotrowski 02-03-2002. - Bladym witem IV 4xA0; Jarek Caban i Maciej Kubera 17-03-2002. Bula pod Rysami: - nowy wariant Dziewiczym ¯lebem (?) V A0 100m - dolny próg V A0, górny próg V; Sylwia Bukowicka i Jaros³aw Woæko 02-03-2002. Turnia nad Koleb¹: - Cudne manowce VI A3 60o (trawy) 150m; Piotr Michalski solo 18-03-2002. Kazalnica Cubryñska: - Moma V+ A2; Krzysztof Skoczylas i Piotr Krzempek 02-02-2002. Jakub Radziejowski i Jakub Rozbicki 17-01-2002 w 10h. - Trzy pory roku V+ A2; Stanis³aw Piecuch i Grzegorz Skorek 20-03-2002 w 8h. PIERWSZE ZIMOWE PRZEJCIA: Czo³ówka MSW: - Get Whacked V+ A3; Robert Sieklucki i Marcin Wernik 27,28,30-12.2001 i 05-01-2002. Czo³ówka MSW: - B³¹dz¹ce panienki V+; Marek Kaliciñski i Robert Sieklucki styczeñ 2002. Wojtek Szypu³a i Andrzej Piotrowski 27-02-2002. Jarz¹bkowa Turnia - Heinrich-Uchmañski VI A2; Wojciech Kurtyka i Marcin Micha³ek 18-01-2002 w 13,5h. G³ana Turnia: - Droga Cywiñskiego od pó³nocy (?); Stefan Banaszkiewicz i Andrzej Sk³odowski 15-03-2002. 68 opracowa³: Marek Kaliciñski ZGRUPOWANIE SPORTOWE CHAMONIX 21.07 - 10.08 Koordynator: Piotr Bucki (tel: 0606 503 183, email: [email protected] ) Piotr bêdzie rezydowa³ na kampingu Les Marmottes w Les Bossons (mapka str. 71), chyba, ¿e nie dostanie tam miejsca wtedy na innym kampingu (kontakt przez komórkê). Prosimy wszystkich przyje¿d¿aj¹cych o zg³oszenie siê do niego (wywiesi kartkê w recepcji z informacj¹ o numerze swojego miejsca) i rejestrowanie siê podaj¹c miejsce pobytu, okres i plany. Grupa Piotrka bêdzie udzielaæ wszelkich informacji nt. kampingów, wspinania i innych potrzebnych na miejscu rzeczy. Przyk³adowe ceny na Les Marmottes: Plac + 2 osoby + samochód i namiot: ok. 12 euro (45 z³) Przed wyjazdem prosimy o zg³aszanie siê bezporednio do Piotra, aby wiedzia³ kogo i kiedy siê ma spodziewaæ. Piotr poinformuje Was co do potrzebnego sprzêtu, przewodników, cen, dojazdu i odpowie na wszystkie pozosta³e zapytania. W zwi¹zku ze zgrupowaniem w Chamonix zarz¹d przyj¹³ rys. Marek Libront (na podstawie Ksi¹¿ki wyjæ w Moku i informacji od Maæka Kubery) uchwa³ê o przyznaniu nagrody w wys. max 150 z³/osobê za najwartociowsze wykazy przejæ. A najwartociowsze, to znaczy takie, które bêd¹ wskazywaæ ¿e dana osoba rzeczywicie by³a siê tam wspinaæ i ¿e poziom tych wspinaczek by³ przynajmniej adekwatny do jej umiejêtnoci. ¯yczê udanych ³ojów Pozdrawiam, Artur 69 Skrajna Bia³czañska Baszta (uzupe³nienie do podsumowania sezonu letniego 2001) Czes³aw Szura P ó³nocno - wschodnia ciana Skrajnej Bia³czañskiej Baszty ma wysokoæ 210 metrów. Lew¹ czêci¹ tej ciany, wybitnym, p³ytowym zaciêciem przebiega droga Sk³odowskiego i Lichoty. W zale¿noci od wariantów, dolny odcinek ciany mo¿na przejæ: A-C - warianty Edwarda Lichoty, 3.09.1998r. - od ny¿y (stanowisko 1) najpierw w lewo trawersem przez bia³¹ ciankê (V+) a nastêpnie nieco do góry i trawersem w prawo po w¹skiej pó³ce (V+, hak z czerwon¹ pêtl¹) do ostrego filarka (dzioby skalne - krucho). Filarkiem do góry na stopieñ skalny (po prawej) a nastêpnie w prawo na lit¹ p³ytê (VI), któr¹ wprost do zaciêcia (stanowisko 2). Zaciêciem, cile pêkniêciem w jego g³êbi (V+), do trawnika (stanowisko 3). Wariant w dolnej czêci o nieciekawej asekuracji, du¿o miejsc kruchych. K³opoty z prowadzeniem liny - nie wspomnê o lotach (wachad³o). Górna czêæ tj. zaciêcie - to piêkne wspinanie w litej skale na w³asnej asekuracji (koci). B-D - warianty Andrzeja Sk³odowskiego, 3.09.1998r. - od ny¿y w prawo, trawers po pó³ce do bloku na jej prawym skraju. Nastêpnie do góry wrysowanie nowego wariantu: Czes³aw Szura (na rys. W. Cywiñskiego) czarnym filarkiem (V+) do zaciêcia (stanowisko 2), dalej nieco w prawo do niewyranego filarka (IV) którym wprost do góry a¿ do trawnika. Wariant bez kruszyzny, o lepszej asekuracji. E - Czes³aw Szura 6.10.2001 r. - wariant prostuj¹cy drugi wyci¹g. Od ny¿y z stanowiskiem 1 wprost do góry przez lit¹ pionow¹ ciankê (VI+), do ostrego filarka z dziobami skalnymi (sta³y hak - knife). Dalej wprost przez niewielk¹ przewieszkê (VI+) do zaciêcia (stanowisko 2), sk¹d cile zaciêciem (V+) na trawnik powy¿ej (stanowisko 3). Górna czêæ drogi (od trawnika - stanowisko 3) biegnie niezbyt wybitnymi formacjami i trudno w nich zmyliæ drogê. Najlepiej kierowaæ siê wprost do góry, w kierunku szczytu (4 wyci¹gi terenem III, miejsce IV). Czas pierwszego przejcia: - warianty A,C i B,D - 6 godzin (wed³ug W.Cywiñskiego), - wariant E - 3 godziny. Do przejcia drogi wariantem E wymagana jest wiêksza liczba cienkich haków, g³ównie jedynek (6 szt.) oraz nadkomplet koci (10 szt.) Opisy dojcia pod cianê i trasy zejcia znajdziecie w przewodniku szczegó³owym po Tatrach autorstwa W. Cywiñskiego "Grañ ¯abiego" tom 7 droga nr. 94. Informacje K W Wa r s z a w a Z OSTATNIEJ CHWILI! Miejsce zgrupowania w CHAMONIX (patrz str. 69) A wiêc jednak! Po wielu latach starañ bêdziemy mieli (a przynajmniej na razie wszystko na to wskazuje) swój w³asny, klubowy lokal. Dziêki wsparciu udzielonemu przez Janusza Onyszkiewicza, poparciu prezydenta Warszawy Wojciecha Kozaka i dyrektora zarz¹du gminy centrum p. Piotra Foglera, ju¿ wkrótce otrzymamy klucze do piêknego pomieszczenia przy ulicy Noakowskiego 10 m. 12 (VI piêtro). Lokal sk³ada siê z 5-ciu pomieszczeñ: czterech du¿ych pokoi i ok. 40-metrowej sali wyk³adowo-prelekcyjnej. Ca³oæ liczy sobie ok. 130 m2, a wysokoæ pomieszczeñ to 3,80 m.! Rzecz wymaga remontu, tote¿ liczymy na Wasz¹ pomoc. Bêdziemy Was o wszystkim informowaæ mailem, sprawdzajcie te¿ nasz¹ stronê www.kww.rubikon.pl A.P. Zarz¹d Klubu Wysokogórskiego Warszawa: Artur Paszczak - Prezes Zbigniew Skierski - Wiceprezes Micha³ Zió³kowski - Wiceprezes (tel. 608-030-150) Alicja Paszczak - Sekretarz (tel. 754-15-38) Marek Libront - Sekretarz, Skarbnik, Komisja Informacji i Propagandy (tel. 602-637-503) Krzysztof Wasilewski - Prawnik Marcin Chmieliñski - Komisja Informacji i Propagandy (tel. 845-32-69) Mariusz Wilanowski - Komisja Informacji i Propagandy (tel. 601-416-604) Marek Czy¿ewski - Komisja Informacji i Propagandy (tel. 501-000-958) Joanna Krokiewicz - Komisja Wspinaczki Sportowej Grzegorz Graczyk - Komisja Wspinaczki Sportowej (tel. 502-583-166) SK£ADKI: Jednoroczna sk³adka wynosi: - doroli 60 z³ + dobrowolna sk³adka na Fundusz Berbeki. - m³odzie¿ ucz¹ca siê (do 25 roku ¿ycia) 40 z³ + dobrowolna sk³adka na Fundusz Berbeki. Wpisowe do Klubu wynosi równowartoæ rocznej sk³adki (odpowiednio 60 i 40 z³) WYJAZDY KLUBOWE: Co roku Klub Wysokogórski organizuje wyjazdy dla swoich cz³onków, maj¹ce na celu podniesienie umiejêtnoci wspinaczki oraz miêdzypokoleniow¹ wymianê dowiadczeñ. W obozie mo¿e wzi¹æ udzia³ ka¿dy cz³onek klubu - jednak ze wzglêdu na ograniczon¹ iloæ miejsc ka¿da osoba zainteresowana wyjazdem na obóz zobowi¹zana jest z³o¿yæ pisemn¹ deklaracjê z wykazem swoich zimowych przejæ z ostatnich dwóch sezonów. Klub stara siê te¿ wspieraæ lub organizowaæ inne wyjazdy cz³onków klubu. CIANKI KLUBOWE: Klub wynajmuje obecnie trzy cianki. Do korzystania ze cianki upowa¿nieni s¹, w trakcie godzin klubowych, wy³¹cznie jego cz³onkowie maj¹cy uregulowane sk³adki za bie¿¹cy rok. Obecnie dostêpna jest cianka w rodowiskowej Hali Sportowej ul. Siennicka róg Dwernickiej. Dojazd z centrum autobusem nr 102 (przystanek Hala Orze³) - roda 20.00 - 22.00 op³ata 7 z³. ciana w Hali Sportowej "Ko³o", ul. Obozowa 60. Dojazd tramwajami 1,12,13,20,23,24,43 (przystanek "Magistracka") - dzieñ klubowy w pi¹tek 19.00 - 22.00 op³ata 10 z³. Centrum Wspinania "W Pionie", ul. Nowowiejska 37B, - dzieñ klubowy we wtorek 19.30 - 22.30 op³ata 10 z³. ZNI¯KI I RABATY: Informujemy, ¿e cz³onkowie KW W-wa maj¹cy op³acone sk³adki cz³onkowskie za bie¿¹cy rok mog¹ korzystaæ z nastêpuj¹cych, wynegocjowanych przez klub, zni¿ek: -w sklepie górskim Kanion, 10% zni¿ki na zakupione towary (zni¿ka obowi¹zuje tylko przy p³atnoci gotówk¹), sklep mieci siê przy ul. Piêknej 68 (przy Emilii Plater); - w sklepach Rossignol, 10% zni¿ki na produkty i 20% na us³ugi, CH Sadyba Best Mall, ul. Powsiñska 31; Galeria Mokotów, ul. Wo³oska 12; Stok Narciarski Szczêliwice. - w sklepie rowerowym PLUS Mountain Bike Shop, 10% zni¿ki dla cz³onków klubu za okazaniem legitymacji na rowery i akcesoria oraz 20% na serwis, Warszawa - Ursynów, ul. Zamiany 12, tel. 644-29-02, e-mail: [email protected] KONTAKT: Klub Wysokogórski Warszawa, ul. Jankowska 5/12, 02-129 Warszawa, tel. 0 602-637-503 (sekretarz), tel. 0 602-353-001 (prezes), fax. (022) 754-15-38, e-mail. [email protected], [email protected], sekretariat: wtorki 20.00 - 22.00, ul. Nowowiejska 37B, NIP: 526-16-90-727 www.kww.rubikon.pl Konto: Millennium Big Bank S.A., 11501303 - 18502085 - 181 71