Teatralne działania bez barier
Transkrypt
Teatralne działania bez barier
STOWARZYSZENIE „JESTEM” Teatralne działania bez barier TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER pod redakcją Marzenny Wiśniewskiej TORUŃ 2014 WSTĘP Publikacja jest podsumowaniem projektu pt. „Teatralne Działania Bez Barier” realizowanego przez „Jestem” Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym i Osobom Potrzebującym Wsparcia. Partner projektu: Całodobowy Młodzieżowy Oddział Leczenia Uzależnień w Toruniu. Projekt dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Wstęp 1 Jest takie słowo, które w wielu językach ma podwójny sens: słowo „odkrywać”, „odkryć”. Odkrywać siebie, to znaczy siebie odnajdować, a jednocześnie odkrywać to, co zakryte: odsłonić. Jeżeli chcemy siebie odkryć (jak nieznaną dotąd ziemię), musimy się odkryć (odsłonić, ujawnić). „Odnaleźć – odsłonić”. […] Cóż to znaczy: nie ukrywać się? Po prostu być – cały – „jestem, jaki jestem” – wtedy otwiera się nasze doświadczenie i życie. A każde istotne doświadczenie naszego życia urzeczywistnia się przez to, że ktoś z nami jest1. (Jerzy Grotowski) Publikacja udostępniana jest na licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska. http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/pl/ W publikacji wykorzystano wypowiedzi i teksty uczestników projektu „Teatralne Działania Bez Barier” oraz refleksje nadesłane przez widzów przedstawienia Przedział. Teksty i redakcja: Marzenna Wiśniewska Zdjęcia: Weronika Droszcz, Mikołaj Kuras, Agata Krzyżanowska, Maria Leżańska, Ireneusz Maciejewski Projekt okładki: Zenon Nienartowicz Opracowanie graficzne i skład: Mariusz Syguła Wydawca: „Jestem” Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym i Osobom Potrzebującym Wsparcia ul. Żółkiewskiego 37-41, 87-100 Toruń www.stowarzyszeniejestem.pl Druk: Graffiti BC Ryszard Gregrowicz, www.graffitibc.pl W nazwie projektu pojawia się jedno z kluczowych słów dla teatru oraz dla współczesnej kultury uczestnictwa – działanie. Działać to wykonywać, wyrażać, czynić, sprawiać, powodować coś, wyzwalać … Już ze swej istoty słowo to niesie za sobą pokonywanie tego, co grozi zaniechaniem działania, mierzenie się z barierami, przeszkodami, które blokują lub hamują działanie. Nagrodą za działanie mimo trudności, wbrew nim lub ponad nimi jest odkrywanie siebie, jak pisze przywołany w motcie Jerzy Grotowski. „Teatralne Działania Bez Barier” połączyły na kilka miesięcy grupę dorosłych osób niepełnosprawnych i młodych ludzi leczących się z uzależnień we wspólnie realizowanym projekcie kulturalnym. Integracja tych dwóch środowisk sprzyjała zobaczeniu własnej sytuacji życiowej w innym świetle, wymianie postaw motywujących do stawiania czoła przeciwnościom, zniechęceniu, samotności i otwieraniu się na drugiego człowieka takim, jakim on jest. Uczestnicy projektu razem uruchamiali różne znaki teatralne: słowo, ciało, przestrzeń, muzykę, wyrażali swoje widzenie świata w języku współczesnych sztuk wizualnych, byli twórcami i odbiorcami wydarzeń kulturalnych. Inspirujące praktyki artystyczne stanowiły dla wszystkich wyzwanie, okazję do pokonywania barier, źródło nowych 1 J. Grotowski, Takim, jakim się jest, cały, [w:] Grotowski. Teksty zebrane, Warszawa 2012, s. 502–503. 3 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER WSTĘP doświadczeń i przyjemnej satysfakcji z osiąganych efektów. Ideą wszystkich działań była ekspresja artystyczna każdego z uczestników projektu, która pomagała wyrazić siebie, wzmocnić poczucie własnej wartości i wpływu na jakość swojego życia oraz rozwinąć możliwości do prowadzenia aktywnego i satysfakcjonującego życia, w którym bariery usuną się w cień. Cały program „Teatralnych Działań Bez Barier” powstał w oparciu o wcześniejsze rozpoznanie potrzeb osób niepełnosprawnych i leczących uzależnienia. Dotychczasowe projekty Stowarzyszenia „Jestem” i współpracujących z nim terapeutów, pedagogów oraz animatorów kultury pozwoliły zebrać informacje o różnych rodzajach barier w życiu osób niepełnosprawnych w Toruniu oraz młodzieży objętej pomocą Całodobowego Młodzieżowego Oddziału Leczenia Uzależnień w Toruniu. Wśród nich ważne miejsce zajmuje utrudniony dostęp do kultury, którego powody są złożone – od ograniczeń finansowych po niedostosowanie obiegu informacji i infrastruktury kulturalnej dla np. osób niewidomych, ale też brak pozytywnych doświadczeń kulturalnych i wąskie rozumienie samej aktywności kulturalnej, sprowadzające ją do wizyt w instytucjach. Projekt wyrósł z przekonania, że wyjście naprzeciw barierom w uczestnictwie w kulturze otwiera drogę do pokonywania innych barier, rozwija aktywną postawę życiową i motywuje do samodzielnych poszukiwań kulturalnych. W trakcie warsztatów uczestnicy „Teatralnych Działań Bez Barier” zetknęli się z doświadczonymi edukatorami i animatorami życia kulturalnego Torunia, którzy wprowadzali w różne rejony sztuki – od literatury, przez muzykę, taniec po teatr i sztuki performatywne. Uczestnicy działań uczyli się na sobie, jak wiele możliwości ekspresji stwarzają różne domeny i języki współczesnej kultury, uruchamiali wszystkie swoje zmysły, używali rozmaitych form wypowiedzi artystycznej, poznawali nietypowe techniki pracy. Przyjmowali przede wszystkim rolę twórców, pracując indywidualnie i w grupach, ale też uczyli się aktywnego odbioru sztuki i krytycznej refleksji o kulturze. Ich własne działania wchodziły w ten sposób w dialog z propozycjami artystów. Jak mówi Damian Droszcz, instruktor warsztatów teatralnych, autor scenariusza i reżyser przedstawienia Przedział, które zamykało projekt: Rozwój, na który stawiamy, jest czymś w rodzaju poszukiwania skarbów na bezludnej wyspie. Strach, ciekawość, zmęczenie, bunt, radość, ekscytacja… cała paleta emocji pojawia się po drodze, i jeszcze czegoś więcej. I właśnie dla tego „więcej” tworzy się takie projekty. „Teatralne Działania Bez Barier” rozgrywały się w wielu miejscach Torunia od lutego do grudnia 2014 roku. W ciągu 10 miesięcy 48 osób z całej Polski wzięło udział w cyklu warsztatów realizowanych w placówkach Stowarzyszenia „Jestem” i Całodobowego Młodzieżowego Oddziału Leczenia Uzależnień w Toruniu. Powstała wystawa fotografii pt. „Twórcze zapisy”, którą można było oglądać w Dworze Mieszczańskim. Dwoma happeningami uczestnicy projektu zaingerowali w przestrzeń miasta, stworzyli przedstawienie teatralne Przedział, z którym wystąpili na XI Przeglądzie Twórczości Teatralnej Osób Niepełnosprawnych „Innym Okiem” w Teatrze „Baj Pomorski” w Toruniu (10 października 2014 r.), w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu (21 grudnia 2014 r.) oraz Miejskim Centrum Kultury w Ciechocinku (22 grudnia 2014 r.). Prezentacje efektów projektu pokonywały jeden ze stereotypów postrzegania osób niepełnosprawnych jako „dużych dzieci” czy też młodzieży uzależnionej jako „złych dzieci”. W spektaklu Przedział, którego tematem jest nietolerancja ufundowana na licznych stereotypach społecznych, Konduktorka przypomina, że pod pozami, maskami podróżujących kryje się wiele myśli, marzeń, nadziei i lęków, do których nie mamy dostępu. Człowieka nie da się sprowadzić tylko do tego, co mówi jego wygląd zewnętrzny czy lepsze lub gorsze zachowania, sprawniejsze lub mniej sprawne poruszanie się. Projekt wydobył na światło dzienne wiele talentów, pasji, możliwości i zapału osób, które podjęły wyzwanie przekroczenia swoich granic. 4 5 Publikacja próbuje zatrzymać ulotne momenty wspólnej twórczej pracy i towarzyszące jej emocje, odsłonić fragment świata, którym uczestnicy projektu chcieli się podzielić z innymi, zaprezentować efekty pracy udowadniające, że tak wiele może się zdarzyć, gdy działamy bez barier. Marzenna Wiśniewska TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER UCZESTNICY TEATRALNYCH DZIAŁAŃ BEZ BARIER Uczestnicy „Teatralnych Działań Bez Barier” Projekt „Teatralne Działania Bez Barier” w założeniach skierowany był do 15 osób głównie z województwa kujawsko-pomorskiego, w gronie których znajdowały się osoby niepełnosprawne (młodzież i dorośli) oraz młodzież na terapii w Całodobowym Młodzieżowym Oddziale Leczenia Uzależnień w Toruniu. Ostatecznie grupa bezpośrednich uczestników każdych zajęć liczyła średnio 25 osób, z których pod koniec projektu wyłoniło się 14 aktorów grających w przedstawieniu Przedział. W wydarzeniach zrealizowanych przez ponad 10 miesięcy trwania projektu brali udział również wolontariusze z różnych środowisk: uczniowie, studenci, osoby po odbytym leczeniu odwykowym. W efekcie w działaniach teatralnych wzięło udział ponad 40 osób. Zakres pośredniego oddziaływania projektu obejmował rodziny i osoby z bliskiego otoczenia uczestników, które miały szansę zobaczyć swoich najbliższych w często zupełnie nowych rolach społecznych, w szerokiej i bogatej aktywności kulturalnej, jakiej można pozazdrościć. Happeningi i przedstawienie prezentowane w przestrzeni publicznej, w różnych instytucjach kultury, gdzie na widowni, tak jak w dziaWiersz Anny Czaplińskiej (poezja graficzna inspirowana haiku) łaniu teatralnym, spotykały się osoby zdrowe z osobami walczącymi z różnymi ograniczeniami w aktywności życiowej, udowadniały, że teatr jest narzędziem umocnienia, zarówno dla tych, którzy go tworzą, jak i dla odbiorców. 6 Wśród niepełnosprawnych uczestników projektu były osoby o różnych stopniach i rodzajach niepełnosprawności, często z niepełnosprawnościami sprzężonymi, w wielu przypadkach wymagającymi poruszania się na wózku. W działaniach teatralnych spotkały się osoby z mózgowym porażeniem dziecięcym, niepełnosprawne intelektualnie, nieuleczalnie chore, chore psychicznie, osoby poszkodowane w wypadkach komunikacyjnych, z uszkodzeniem OUN, osoby niemówiące, niedosłyszące i niewidome. Zdarzenia losowe trwale wykluczyły je z aktywnego życia, czasem wykonywanej wcześniej pracy zawodowej, powodując utratę kontaktów z rówieśnikami i alienację społeczną. Są to osoby zmagające z dużymi problemami emocjonalnymi, brakiem perspektyw życiowych i poczuciem zależności. W gronie uczestników niepełnosprawnych trzon grupy stanowiły osoby należące od pięciu lat do amatorskiej grupy teatralnej Stowarzyszenia „Jestem”, które motywują nowe osoby do udziału w zajęciach. Uczestnicząca w projekcie młodzież z Całodobowego Młodzieżowego Oddziału Leczenia Uzależnień to osoby w wieku 14–21 lat, które głównie pochodzą z województwa kujawsko-pomorskiego, ale też i innych rejonów Polski. Ich doświadczenie życiowe jest mocno naznaczone przez dysfunkcyjne środowiska, w których wzrastają, co skutkuje postawami destrukcyjnymi wobec siebie i otoczenia. Działania teatralne dla tej młodzieży nie tylko umacniają proces terapeutyczny, ale bardzo często są po prostu pierwszą okazją do doświadczenia twórczej pracy pod kierunkiem artystów i animatorów kultury. Owocem spotkania tych dwóch grup osób, które w różnym stopniu i zakresie walczą w swoim życiu z wykluczeniem, odrzuceniem i innymi barierami społecznymi, jest wymiana doświadczeń, wiedzy i sposobów postrzegania świata. Osoby niepełnosprawne w takich sytuacjach dodają swoim zachowaniem odwagi do przełamywania barier, stwarzają przestrzeń do otwartości i budowania zaufania oraz pomagają leczącej się młodzieży wejść w świat teatru. Z kolei leczący się młodzi ludzie wprowadzają energię, świeżość do grupy, poczucie humoru, spontaniczne działania i niosą pomoc bezpośrednią w poruszaniu się czy wykonywaniu zadań przez osoby z ograniczoną sprawnością. Momentami o szczególnej wadze są te chwile, kiedy uczestnicy projektu wzajemnie wspierają się w sytuacjach słabszego samopoczucia, 7 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER OD SZKICU DO DZIEŁA – WARSZTATY TEATRALNE zachwiania emocji czy braku pomysłów. Wtedy zacierają się różnice między zdrowymi, młodymi ludźmi, którzy muszą na nowo ułożyć swoje życie, a osobami niepełnosprawnymi, które również walczą o nowe możliwości dla swojego życia, a działanie teatralne nabiera siły dzięki temu, jak obie grupy się uzupełniają i wzajemnie napędzają. Od szkicu do dzieła – warsztaty teatralne Prowadzenie: Dominika Miękus Po warsztatach z aktorką Dominiką Miękus, Maria Milarska zapisała swoim zwyczajem taką oto notatkę: Był wyjątkowo dżdżysty dzień i miałam dylemat, czy w takiej sytuacji warto wyprawiać się za Wisłę. Ciekawość tego, co Dominika Miękus nam zaproponuje wzięła górę. Już sam jej wygląd zapowiadał dobrą zabawę. Moim zadaniem było stworzyć historię o młynku, ale nie o jakimś tam młynku, tylko tym jednym, konkretnym, który dostałam od Dominiki. Było to stary drewniany młynek. Może nie do końca sprawny, może nie do końca czysty, za to z drewna i z historią. Lubię takie przedmioty, zwłaszcza użytkowe. Mój młynek miał mieć jakieś zadanie. Na przykład do pojemnika trafiały kłopoty, a młynek już sam się z nimi rozprawiał i znikały. Na warsztatach Dominiki Miękus, na co dzień aktorki Teatru „Baj Pomorski” w Toruniu, cała otaczająca człowieka rzeczywistość ma wielki teatralny potencjał. Przychodziła na zajęcia z „magiczną walizeczką” pełną zadziwiających przedmiotów. Jej warsztaty ożywiały teatralne opowieści zaklęte w przedmiotach codziennego użytku, 8 9 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER OD SZKICU DO DZIEŁA – WARSZTATY TEATRALNE wyzwalały duszę z pozornie martwych rzeczy poprzez animację, która pozwala metaforycznie wyrazić tak wiele ludzkich spraw. Początkiem pracy warsztatowej było szukanie źródeł teatralnej ekspresji w sobie samym: w geście, mimice, rytmie, ruchu, napięciu mięśni, intonacji słowa i działanie tymi znakami na innych, wobec innych. Warsztaty stawiały wobec takich wyzwań, jak uzyskanie efektu prawdy scenicznej, budowanie czytelnego komunikatu ze sceny, przekazywanie emocji, wytwarzanie akcji i zmian sytuacyjnych. Podczas zajęć powstawały rozmaite etiudy, jak choćby historia łyżeczki, która hipnotyzowała, czarowała wszystkich uczestników zajęć. Bohaterką etiudy Justyny Amkiewicz była tarka do jarzyn: Polubiłam — opisuje Justyna — tę bardzo zwykłą tarkę do jarzyn. Stała się ona dla mnie symbolem przesiania dobra i zła, ponadto zdałam sobie sprawę, że może być przyjaznym eksponatem do sprawiania sobie przyjemności. Pamiętam, jaką salwę śmiechu wywołała moja lekcja edukacyjna – dbanie o parchate stopy i ręce za sprawą tej zwykłej kuchennej tarki. Były to niezwykłe chwile dobrej zabawy. Udział w projekcie pozwolił mi utwierdzić się w przekonaniu, że pomimo przeciwności losu, najważniejsze to być wśród ludzi sobie życzliwych. A gdyby tak stać się instrumentem? Zofia Curyło tak to opisała: Gdybym mogła stać się na chwilę instrumentem, to chciałabym być taka jak skrzypce. One są przytulone do twarzy, jednak poruszają serca wielu ludziom swoim błyskotliwym brzmieniem. Dotykiem palców, muskaniem smyczkiem powstają zmysłowe i ciche dźwięki, które wydają się opowiadać o tym, co bawi i wzrusza, cieszy i smuci. fot. M. Leżańska Izabela Grześko podsumowała warsztaty: Te zajęcia pomogły mi bardziej odkryć swoje emocje i wyzwolić je. Podobało mi się, jak na palcu miałam kukiełkę i trzeba było mówić dwoma głosami i różnymi emocjami. 10 11 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER OD SZKICU DO DZIEŁA – WARSZTATY TEATRALNE fot. M. Leżańska fot. M. Leżańska 12 13 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER OD SZKICU DO DZIEŁA – WARSZTATY TEATRALNE fot. M. Leżańska fot. M. Leżańska 14 fot. M. Leżańska 15 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER WARSZTATY KREATYWNEGO PISANIA Co widzę, co słyszę, co czuję, co myślę… – od wierszy graficznych do scenariuszy etiud teatralnych. Warsztaty kreatywnego pisania Prowadzenie: Marzenna Wiśniewska Pisanie jest sztuką odczytywania świata, zadawania mu pytań, patrzenia na niego z nieoczywistych perspektyw, przekształcania go, jest sztuką tworzenia nowych światów. Początek warsztatów upłynął pod znakiem mało znanej formy poetyckiej – haiku. Wiersze haiku rodzą się z czujnego wsłuchiwania się w otaczającą rzeczywistość i chwytania wszystkimi zmysłami ulotnych wrażeń, emocji, obrazów. Wariacje na temat tej japońskiej formy poetyckiej, połączone z poezją graficzną, dały efekty, które pozytywnie zaskoczyły pomysłowością i głębią refleksji. Gra, zabawa literami, ornamentami, nietypowym układem graficznym lub porządkiem słów oddawała to, co można zobaczyć, usłyszeć i wyrazić w kilku wersach. Każda kreska i litera utrwalała bardzo osobiste wrażenia i odkrywany w ulotnej chwili urok świata. 16 Autor: Izabela Grześko 17 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER WARSZTATY KREATYWNEGO PISANIA Autor: Maria Milarska Autor: Marek Szporka 18 19 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER WARSZTATY KREATYWNEGO PISANIA Do budzenia pomysłów literackich i sprawnego pisania służyły rozmaite sposoby pracy: talerzyk papierowy, słowa wycinane z gazet, odrysy profili, znalezione elementy natury: jak piasek, kora, gałązka, fragmenty utworów literackich. Paweł Jachimowicz tak opisał korę: Spadła z góry, z drzewa, może zerwał ją wiatr, silny, niespokojny. Wcześniej padał deszcz. Jest fragmentem do zamknięcia norki małego zwierzątka. Według mnie ta norka jest gdzieś w trawie. Teksty udowadniały, że piasek może mieć zapach i kryć w sobie fascynujący świat, mała gałązka ma swój własny dramat, a szyszka potrafi przenieść do innego świata. Zadanie polegające na odrysowaniu profili pomogło powstać ciekawym złotym myślom: W wolnym czasie lubię długie spacery. Długi spacer to taka pielgrzymka prywatna. Jak idę, to mogę coś przemyśleć. Przemek Plitta Spotkałam się ze śmiercią i wiem, że życie jest piękne. Jestem otwartą osobą i chcę się dzielić tym, co posiadam. ...Sprawiłabym sobie skrzydła. Iza Grześko Lubię jeździć na wózku, bo lubię szybkość, czuję się stabilnie, mogę pokonać długie dystanse. Maria Milarska Autor: Justyna Amkiewicz Oglądałem film „Mój biegun”. Bardzo mi się spodobał, ponieważ pokazuje walkę z niepełnosprawnością i postawę rodziców. Walka o życie bohatera w szpitalu może być przykładem. Paweł Jachimowicz 20 21 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER WARSZTATY KREATYWNEGO PISANIA 22 23 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER WARSZTATY KREATYWNEGO PISANIA Myśl Khalila Gibrana: „Twój dom jest twoim większym ciałem” i fragment Domu dziennego, domu nocnego Olgi Tokarczuk patronowały małym opowiadaniom o domu realnym, wyobrażonym, metaforycznym, pisanym z wyjątkowej perspektywy – z lotu ptaka. Nie dla wszystkich latanie jest przyjemnością, dlatego Agata Krzyżanowska napisała: Do domu zdecydowanie wolę wchodzić nie przez komin, dach, okna, a jednak przez drzwi. Czasami wisi na nich ostrzeżenie: dom to nie hotel. Zdążyłam się już z tym oswoić i sama sobie czasami daję rozgrzeszenie. Izabela Grześko: Napisanie opowiadania o swoim domu z lotu ptaka było ogromnie dla mnie ważne, ponieważ wyobraziłam siebie jako chodzącą, swobodną dziewczynę, która wspomina dobre chwile spędzone z bliskimi osobami. Maria Milarska opisując swój dom, zatrzymała się przy tak prozaicznym sprzęcie, jakim jest krzesło. Tylko że dla niej krzesło to tortura: Jestem niska, więc nogi moje nie znajdują oparcia na podłodze, zwłaszcza kiedy próbuję się oprzeć plecami, więc kiedy na nim siedzę, jestem bardzo „nieszczęśliwa”. Najwygodniej siedzi mi się na moim wózku inwalidzkim. Wyobraziłam sobie taką scenę teatralną: siedzę na ulicy na ogromnym krześle, jest mi bardzo niewygodnie, co widać także na mojej twarzy. Potem przesiadam się na mój wózek, i paradoksalnie, wszystko się zmienia. Jestem wolna. Zajęcia skłaniały do rozmowy ze sobą, wsłuchiwania się w siebie i zarazem słuchania innych. Powstały w ten sposób eseje, opowiadania, felietony, dialogi oraz scenariusze etiud teatralnych, z których część publikujemy w osobnym rozdziale tej książki. Lekkości pisania Przemek Plitta poświęcił żartobliwy felieton: „No i tak mi się jakoś napisało, po dłuższym czasie. Można powiedzieć ni z tego ni z owego jest felietonik na całego. Swobodna lekkość pisania. 24 25 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER WARSZTATY KREATYWNEGO PISANIA Jest lato, to musi być gorąco, wiadomo, ale jak tu swobodnie oddychać, gdy temperatury idą w górę jak szalone, a i zajęć w stowarzyszeniu zatrzęsienie. A wszystkie takie kuszące, że aż grzech na nich nie być. Normalna rozpusta. Na ogół nie eksperymentuję. Chodzę na te zajęcia, które znam, na które uczęszczam od dłuższego czasu, ale ostatnio los zaprowadził mnie na coś nowego: rozwój kreatywnego pisania. Ciekawe, może się przyda, bo ostatnio „kreatywnie” się cofnąłem w tym temacie. W temacie pisania, rzecz jasna, a przecież jeszcze stosunkowo nie tak dawno, namówiony przez założycielkę gazetki „Jestem”, Malwinę K., „cosik” tam pisałem, a ona „cosik” tam drukowała. Lecz od pewnego czasu ogarnęła mnie jakaś niemoc. To takie subtelne określenie słodkiego lenistwa. Może pomoże mi je przerwać Marzenna W.. Takie mam marzenia. Zobaczymy, jak powiedział pewien ślepiec do mędrca, a no zobaczymy. Czas pokaże. Jest go coraz mniej, gdy zajęć coraz więcej – to taka reguła. Czas nie stoi, jak powietrze w upał, on ucieka. Ucieka także mi. Zaczynam więc aktywnie spędzać czas! Stukając paluszkami w klawiaturę. Może coś wyjdzie, kiedyś by się powiedziało, spod pióra, dziś – spod klawiatury. Stuk puk i pisze się felietonik. […] Pochlebiam sobie, no, ale cóż… Jakoś sobie humorek poprawić trzeba w te upalne dni.” Przemek Plitta Autor: Agata Krzyżanowska Autor: Przemek Plitta Autor: Kinga 26 27 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER WARSZTATY KREATYWNEGO PISANIA Autor: Zofia Curyło Autor: Marcin Wardaliński Autor: Paweł Jachimowicz 28 29 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER GŁOS W PRZESTRZENI – PRZESTRZEŃ GŁOSU Głos w przestrzeni – przestrzeń głosu Prowadzenie: Agnieszka Kowalska-Owczarek Rzadko na co dzień zastanawiamy się nad oddechem. Co rządzi jego siłą? Jak przebiega w naszym ciele? Skąd pochodzi dźwięk? Zajęcia z Agnieszką Kowalską-Owczarek zaczęły się od ćwiczeń budujących świadomość ciała, bo to ono oddycha i ono nie tylko pozwala nam mówić, ale samo wiele komunikuje. Marcin Wardalińśki z radością mówił po warsztatach: dowiedziałem się, że mam ukryte talenty głosowe: potrafię wymodulować głos, wypuścić go z przepony. Ćwiczenia oddechowo-emisyjne odkrywały rezonatory – czyli miejsca w ciele, które wzmacniają dźwięk, kształtują barwę głosu i jego siłę. Każdy mógł poszukać optymalnej barwy i średnicy głosu, zadziałać dźwiękiem w przestrzeni, kierując go w wybraną stronę, opisując nim kształt, wielkość, wyrażając dystans i bliskość. Głos stawał się narzędziem w rękach wyobraźni, niezależnie od tkwiących w nim możliwości oraz ograniczeń, a nawet czasami właśnie dzięki jakiejś jego niedoskonałości. Kolejnym krokiem było świadome wykorzystywanie głosu w autoprezentacji oraz budowaniu relacji z innymi. Warsztaty przygotowywały do tworzenia postaci, pracy nad typami ekspresji głosowej i działania słowem w sytuacji teatralnej. Umiejętności te przydały się podczas prób nad przedstawieniem Przedział. 30 31 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER SZTUKA PERFORMANSU... Sztuka performansu – od warsztatów do wyjścia na ulicę Prowadzenie: Damian Droszcz Sztuka performansu to forma najbliższa tytułowej idei projektu – działaniu bez barier. Performans zakłada niepowtarzalność wydarzenia, w którym wykonawca – performer dokonuje w obecności odbiorców działań opartych bardzo często na efekcie zaszokowania, konfrontacji, wyrwania z utartych ścieżek postrzegania świata i człowieka. W sztuce performansu zdarzenia rozgrywające się w bliskim kontakcie z odbiorcą często poddają analizie zachowania codzienne, sposoby realizacji ról społecznych, zjawiska nienormatywne, schematy społeczne. Performans czerpie też siłę oddziaływania z interwencji w przestrzeń publiczną, wnosząc w nią niepokój, zmianę, przekształcenie. Upomina się o uwagę odważnymi, mocnymi, a i często radykalnymi środkami. Damian Droszcz odważnie zakłada taką pracę nad performansem z udziałem osób niepełnosprawnych i leczących uzależnienia, w której ta grupa będzie zauważona i pozostawi silne wrażenie. Jak mówi: Jedność, pomysłowość, chęć zrobienia czegoś więcej, czegoś bardziej niebezpiecznego, czasem niedozwolonego, szokującego – to napędza i daje siłę, aby poruszyć powietrze w czasami sennej przestrzeni Torunia. 32 Efektem warsztatów były dwa performanse na toruńskiej Starówce. Pierwszy z nich badał zachowania przechodniów pochłoniętych codzienną gonitwą w sytuacji, gdy na ich oczach rozgrywa się dziwne zdarzenie – jakiś mężczyzna pęta liną osobę poruszającą się na wózku. Trudność zadania polegała przede wszystkim na tym, aby doprowadzić do możliwie autentycznego zdarzenia. Izabela Grześko i Maria Milarska, które podjęły się roli ofiar, nie mogły używać słów, grać wołania o pomoc, tylko dźwiękami buntować się przeciwko napastnikowi wiążącemu je sznurem. W tym czasie w okolicy pojawiały się osoby w czarnych opaskach na oczach i znikały wśród przechodniów. Zdarzenie zostało przeprowadzone dwukrotnie, najpierw z Marią, potem z Izą. I wcale nie wywołało szybkiej ingerencji obserwatorów. Być może mieszkańcy Torunia, przyzwyczajeni do wielu zdarzeń kulturalnych na Starym Rynku, podejrzewali teatralny wymiar całego zajścia. Ale przez kilka pierwszych chwil nikt nie podszedł, aby się upewnić, czy tak jest rzeczywiście, nie wyszedł ze swojego bezpiecznego kokonu zabieganego przechodnia, który przecież ma prawo nie zauważyć. Ludzie przyspieszali kroku, niektórzy odwracali głowę. Dopiero zdarzenie z Izą wywołało akcję, której nie spodziewali się performerzy. Jeden z mężczyzn zatrzymał się w pewnej odległości i było widać, że nerwowo wybiera numer na telefonie i dzwoni. Jak się okazało, zgłosił na Policję atak na kobietę na wózku. W tym czasie grający rolę napastnika Mariusz Forst zdążył oddalić się. Mężczyzna podszedł do Izy, poinformował o zawiadomieniu Policji i zaczął ją rozwiązywać. Iza szybko mu wyjaśniła, że to był performans, wszyscy uczestnicy zdarzenia podeszli i zaczęli bić brawo jedynemu człowiekowi, który odważył się podjąć działanie, przekroczył barierę obojętności i zaryzykował. Jak sam zresztą mówił, niewiele brakowało, a mogłoby dojść do bójki. Performans miał jeszcze jeden finał – w krótkim czasie od zgłoszenia, mimo natychmiastowego telefonu prostującego całe zajście, zjawili się 33 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER SZTUKA PERFORMANSU... policjanci. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, ale jak wspomina Damian Droszcz, zupełnie nie spodziewał się takiego obrotu spraw i wydarzenie naprawdę nim wstrząsnęło. Zupełnie inny klimat miało drugie zdarzenie, bliższe happeningowi. Wszyscy uczestnicy projektu wyruszyli na wypełnioną przechodniami ul. Szeroką i rozdawali napotkanym osobom kolorowe medale z kartonu opatrzone na każdej ze stron jakimś słowem. W nawiązaniu do przysłowiowych dwóch stron medalu, na jednej z nich wypisano pozytywnie brzmiące hasła, na drugiej zaś słowa kontrastujące. Osoby otrzymujące medal proszono o to, aby obróciły go tą stroną, na której jest ich zdaniem ciekawsze lub najbliższe im słowo. Był to przyjemny, radosny happening. Niektórzy obdarowani podejmowali rozmowę, dopytywali o działania projektu, mówili o pozytywnym zaskoczeniu tak ciekawą aktywnością osób niepełnosprawnych i dobrej energii zdarzenia. Izabela Grześko: Po każdym wydarzeniu miałam w głowie różne myśli, ale przede wszystkim najważniejsze to, aby nie udawać kogoś, kim nie jesteśmy i żeby cieszyć się życiem. 34 35 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER SZTUKA PERFORMANSU... 36 37 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER WARSZTATY AKTORSKIE Siła wewnętrzna, siłą sceniczną – warsztaty aktorskie Prowadzenie: Damian Droszcz, Radosław Smużny Rzecz, jaka wydarzyła się w czasie projektu: stworzyliśmy zespół, na którym można polegać, wytyczamy sobie kolejne cele i idziemy naprzód, a „Oda do radości” towarzyszy nam w chwilach zwątpienia i smutku. Czego można chcieć więcej?! – Agata Krzyżanowska Teatr to zjawisko zespołowe, dlatego współdziałanie, partnerstwo sceniczne, zaufanie przeplatały się podczas warsztatów z Damianem Droszczem i Radosławem Smużnym z indywidualnymi zadaniami aktorskimi. Pierwszym etapem warsztatów było ćwiczenie różnych technik treningu aktorskiego i poszukiwanie wśród nich tych, które pomogą stworzyć role i sytuacje sceniczne w przedstawieniu Przedział. Zajęcia stawiały przed ciekawymi zdaniami: szukanie harmonii myśli, budowanie przekazu pozawerbalnego, improwizowanie na zadany temat, mówienie ciałem, realizacja sceniczna monologu wewnętrznego, wykorzystywanie przestrzeni do ekspresji emocji, gra z przedmiotem. Podczas tych działań przydawały się wszystkie doświadczenia z wcześ- niejszych warsztatów. Etiudy pomagały dostrzec, jak różne efekty sceniczne można uzyskać przez wykorzystanie odmiennych stylów aktorskich, np. gry psychologicznej, gry dystansem, czy technik scenicznych, jak choćby teatr cieni. Przy okazji ćwiczeń odbywał się krótki, ale intensywny kurs historii teatru, a przełożenie teorii znanych twórców, jak choćby Konstanty Stanisławski, Bertolt Brecht i Jerzy Grotowski na praktyczne działania sceniczne na długo zapisało je w pamięci ciała. W przygotowaniach do przedstawienia ważną rolę odegrała część zajęć poświęcona teatralnej interpretacji tekstu. Tekst poetycki stawia przed innymi wyzwaniami niż proza, różne typy dialogu skłaniają do szukania odpowiadających ich napięć, rytmu, tempa, siły i emocji. W trakcie tych ćwiczeń powracały przykłady z przedstawień repertuarowych i festiwalowych, oglądanych przez uczestników projektu na scenach Teatru im. W. Horzycy i Teatru „Baj Pomorski” w Toruniu. Podczas ćwiczeń rodziły się zalążki charakterów, zachowań i stylów mówienia postaci, które weszły do przedstawienia Przedział. Próby do spektaklu nabrały intensywności na przełomie września i października, ponieważ pierwszy pokaz był zaplanowany już na 10 października 2014. Tego dnia w Teatrze „Baj Pomorski” odbył się XI Przegląd Twórczości Teatralnej Osób Niepełnosprawnych „Innym Okiem”. Premierze towarzyszyły wielkie emocje, choć część zespołu występowała na tej scenie nie po raz pierwszy. Przedział udowadniał, że osoby niepełno38 39 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER WARSZTATY AKTORSKIE sprawne i tzw. „trudna” młodzież potrafią bardzo odważnie wejść w teatralne działanie, które rozgrywa się wokół współczesnych i nośnych tematów. Przedstawienie analizowało mechanizmy nietolerancji, odrzucania innych na podstawie uproszczonych wrażeń, agresji słownej uprawianej bądź pod płaszczykiem poczciwych poglądów lub z powodu potrzeby dominacji. Damian Droszcz zwrócił uwagę podczas jednej z rozmów, że temat ten był ważny dla grupy: Zauważyłem, że moja grupa jest niesamowicie otwarta, że potrafi dyskutować i wiem, że mam do czynienia z ludźmi o ciekawych, własnych poglądach na to, co dzieje się wokół nas. Chcieliśmy stworzyć w przedstawieniu postaci wywołujące gorzki śmiech. W Przedziale spotykają się dwa pokolenia: starych i młodych, ale nietolerancja nie ma, jak się okazuje, względu na wiek, pojawia się wszędzie tam, gdzie człowiek pozwala sobie na szybkie ocenianie z pozoru. Dla bohaterów Przedziału bizneswomen na pewno szpanuje i jest płytka, tylko dlatego, że pracuje w pociągu na komputerze, ksiądz musi być dwulicowy, pazerny i oczywiście jeździć „wypasioną bryką”, transwestyta aż prosi się o brutalne komentarze, a bezdomny to tylko menel i nierób. Jaskrawe, stereotypowe aż do bólu postaci – wcielenia wszelkich schematów, przerysowane sytuacje i dojmująca banalność dialogów nadają spektaklowi wymiar krzywego zwierciadła. Refleksja Konduktorki zamyka przedstawienie mocną puentą: „Przecież tylko kontroluję bilety, a gdybym tak mogła skontrolować ich myśli, sny, pragnienia, marzenia. Przecież każdy ma coś do ukrycia. Każdy na coś narzeka, z czymś się nie zgadza, kogoś obraża, wyśmiewa, tak ma wyglądać ludzkość? Ludzie obudźcie się, niszczycie samych siebie.” Agata Krzyżanowska: Sama gra na scenie jest dla mnie wyzwoleniem. Tu mogę pozwolić sobie na przekroczenie granic, zatrzymanie w biegu i utrwalenie chwili. A nasze życie składa się z drobiazgów codzienności tworzących niezwykłą mozaikę pełną zagadek i tajemnic. Marek Szporka: Praca w teatrze to odkrywanie siebie na nowo i przełamywanie własnych barier i lęków. Sam występ na scenie powoduje, że człowiek zaczyna czuć swoją wartość. Najbardziej utkwiły mi w pamięci premiery spektaklu. Sztuka wyrażana w teatrze pozwala człowiekowi odkryć swoje możliwości, odkryć granice wrażliwości 40 i wyobraźni. To przekłada się na codzienność. Stajemy się bardziej odważni w rozmowach z innymi ludźmi. Każdy występ to bagaż nowych doświadczeń i osobistych wyzwań. Maria Milarska: Z sentymentem wspominam role, w których występowałam pod okiem wielkiego człowieka, Damiana Droszcza. Jego zaangażowanie oraz inne podejście do każdego z osobna i do całej grupy, której czuję się częścią, jest tajemnicą naszych sukcesów. W przedstawieniu „Przedział” grałam starszą panią. Uczestnictwo w spektaklach traktuję jako kolejne wyzwanie, lubię mieć poczucie, że się rozwijam pod okiem profesjonalistów. Wojciech Krawczuk: Początek współpracy przy spektaklach, razem z osobami niepełnosprawnymi w stowarzyszeniu był niesamowicie ciekawy. Mieszanka różnych charakterów, różnych podejść i przede wszystkim różnych problemów życiowych radykalnie zmieniła moje podejście. Można by powiedzieć, że miałem pewne obawy co do wspólnego działania. Wszystko się rozmyło po pierwszych spotkaniach, gdzie nie dość, że nawiązaliśmy niesamowity kontakt, to stworzyliśmy niesamowicie mocną grupę, w której według mnie każdy czuł się „u siebie”, wśród „swoich”. Moje odczucia to same pozytywy. Według opinii innych wniosłem do grupy dużo pozytywu i motywacji, przyjąłem się bardzo dobrze. Prawda jest taka, że to każda osoba dorzuciła swoją cegiełkę do dobrej atmosfery. Chcę pracować przy kolejnych projektach. Trudno się dziwić, skoro i nasze zadowolenie i opinie po spektaklu napawały nas niesamowitą energią i spełnieniem. Czy było warto – tak. Czy coś mi to dało – zdecydowanie tak. Czy będę namawiał innych do udziału w takich projektach lub do oglądania ich efektów – tak. Czy będę dalej promował to, co zrobiliśmy – zdecydowanie tak. Reżyser w osobie Damiana miał ciekawe podejście. Nieważne, kto jaką miał rolę, mógł poczuć się jak profesjonalista. Damian podchodził do nas właśnie w taki sposób: wymagał, sprawdzał, „warsztatował”, klepał po plecach, w większości był surowy. To pozwoliło Nam poczuć się właśnie w ten niesamowity sposób. I właśnie dlatego polecam, jestem za, zawsze będę pomagał jeżeli nie będę miał czasu by zagrać w spektaklach. 41 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER PRZEDZIAŁ Dominik Kacprzak: Do grupy dołączyłem dość późno, ale za to musiałem wejść z rozpędem. Zostałem zaproszony do współpracy w kryzysowej sytuacji, mimo to bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ śledziłem wcześniejsze dokonania grupy. Moc bijąca od ludzi podczas prób napędziłaby najoporniejszą osobę. Sam występ to był kłębek emocji związanych z samym „aktorstwem”, jak i z materiałem emocjonalnym zawartym w sztuce. Niesamowite przeżycie, które można by powtarzać bez końca. Przedział scenariusz i reżyseria: Damian Droszcz współpraca reżyserska: Radosław Smużny, Krystian Wieczyński wystąpili: Zofia Curyło, Mariusz Forst, Izabela Grześko, Paweł Jachimowicz, Wojciech Krawczuk, Agata Krzyżanowska, Maria Milarska, Janusz Porowiński, Marcin Sobczyk, Marek Szporka, Justyna Trawińska, Marcin Wardaliński, Dominik Kacprzak, Michał Zalewski. Przedział to miejsce spotkania przypadkowych ludzi, konfrontacji dwóch generacji: młodych i starych, zetknięcia się z wszelką „innością”, przestrzeń idealnie ujawniająca stereotypy myślenia, schematy społeczne i kulturowe oraz wszelkiej maści poglądy. Spektakl powstał z autorskich tekstów uczestników projektu jako groteskowe krzywe zwierciadło, w którym oglądamy śmieszne, ale i przerażające czasami wcielenia tych, co to wiedzą już wszystko, bo mają swoje lata, lub wiedzą lepiej, bo nowoczesność to ich świat. INNYM OKIEM XI Przegląd Twórczości Teatralnej Osób Niepełnosprawnych, 10 października 2014 r. – Teatr „Baj Pomorski” w Toruniu Próba przed występem podczas XI Przeglądu Twórczości Teatralnej Osób Niepełnosprawnych INNYM OKIEM, 10 października 2014 r. – Teatr „Baj Pomorski” w Toruniu. 42 43 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER PRZEDZIAŁ 44 45 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER PRZEDZIAŁ 46 47 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER PRZEDZIAŁ Premiera spektaklu PRZEDZIAŁ w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu – 21 grudnia 2014 r. Fot. Mikołaj Kuras 48 49 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER PRZEDZIAŁ 50 51 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER PRZEDZIAŁ 52 53 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER PRZEDZIAŁ 54 55 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER PRZEDZIAŁ 56 57 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER Z RECENZJI WIDZÓW ale uśmiercają słowami, co jest równie okrutne. Sami są stereotypowi, jakby żywcem wycięci z tabloidów, brukowych gazet, medialnego, dobrze sprzedającego się bełkotu, internetowych szpalt, gdzie groza, zło, zawiść, przestępstwo, agresja i łatwa ocena wszystkich i wszystkiego królują niepodzielnie. Aż ciśnie się do ust wołanie: „Nie kupujmy bezkrytycznie takiego obrazu świata, takiego obrazu człowieka, takiego obrazu siebie. Po prostu kupmy bilet, wsiądźmy do pociągu i zobaczmy, jak to jest naprawdę. Po odbytej podróży nie oceniajmy niczego, nie szufladkujmy, ale kupmy kolejny bilet i dalej w drogę. Poznajmy prawdziwych ludzi z ich rzeczywistymi problemami, marzeniami, codziennością”. Dziękuję serdecznie wszystkim aktorom i reżyserowi za ten spektakl. To miłe oglądać nowe kreacje i możliwości sceniczne, a przecież ten pociąg teatralny ciągle jedzie i najciekawsze przed nami. Iwona Kamińska Z recenzji widzów Odbywamy podróż w jednym przedziale wraz z grupą starszych kobiet, które wiedzą, jak powinien wyglądać świat. „Przesiadamy” się też od czasu do czasu do przedziału młodzieżowego (stereotypowy obraz kibola lub blokersa), gdzie wszyscy też mają już wyrobiony pogląd na większość spraw. Pośrednio i my stajemy się niemymi pasażerami. I oto do tych hermetycznych, doskonałych w samozadowoleniu przestrzeni wpadają kolejno, jak przysłowiowa śliwka w kompot, cztery postacie: młoda dziewczyna-bussineswoman, ksiądz, transwestyta i bezdomny. Zostają one bezlitośnie przepuszczone przez maszynkę do mielenia stereotypowych, obiegowych opinii i utartych poglądów. Jak powinna wyglądać porządna dziewczyna, albo fajna laska? Co właściwie robi ksiądz w pociągu? O losie transwestyty i bezdomnego w tej podróży aż trudno wspominać. Wystawieni na szyderstwa i ostracyzm, przegrywają samotną batalię o bycie sobą i prawo do istnienia. Obie grupy: starsze kobiety i młodzieńcy, bezlitośnie rozprawiają się z każdym z wymienionych pasażerów, nie używają przemocy fizycznej, 58 Kto z nas chociaż raz w życiu nie jechał pociągiem. A kto zetknął się z rozzuchwaloną młodzieżą lub narzekającymi starszymi osobami. Kto z tej grupy miał w danym momencie racje? Kreacje księdza i osoby bezdomnej to gra na mistrzowskim poziomie, która w moim osobistym odbiorze nie jest już grą amatorów. Próba zestawienia tych różnych środowisk i epilog konduktorki zamyka w klamrę całość i zmusza widza do przemyśleń, zmiany myślenia i zastanowienia się nad sobą oraz własnym stanowiskiem wobec rzeczywistości która nas otacza. Małgorzata Kołodziejska Aktorzy, ludzie, których na co dzień mijamy na naszych ulicach: młodzi – luzaccy i starsi, swoją grą na scenie mobilizują widza do odpowiedzi na wiele jakże ważnych pytań. Przypadkowych podróżnych łączy miejsce – przedział wagonu kolejowego. W spektaklu właśnie tu dokonuje się ośmieszanie, wyszydzanie, krytykowanie jednostek (księdza, ambitnej pracoholiczki-młodej dziewczyny, bezdomnego mężczyzny oraz transwestyty) przez grupę podróżnych. Żadna z grup nie zadała sobie trudu, aby poznać wyszydzanych. Za wszystko wystarczył inny wygląd, strój, sposób wypowiadania się, mimika. Spektakl zagrany świetnie, na wyróżnienie zasługuje rola Izabeli Grześko (Konduktor) oraz Marka Szporki (Transwestyta). Przedstawienie polecała59 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER Z RECENZJI WIDZÓW bym nauczycielom, dzieciom, a szczególnie młodzieży wchodzącej w związki z innymi ludźmi, aby ta odnalazła swoje człowieczeństwo, wspierała jego istnienie nie zapominając o poszanowaniu praw każdego człowieka do indywidualności. Jagoda Droszcz Na spektakl „Przedział” zaprosił mnie syn koleżanki, Marcin Wardaliński. Przyznam, że nigdy wcześniej nie uczestniczyłam w przedstawieniu z udziałem osób niepełnosprawnych. Poszłam tam z ciekawości, a przede wszystkim z sympatii do Marcina. Towarzyszył mi mąż i syn, a także para dobrych znajomych. Również oni po raz pierwszy oglądali aktorów na „wózkach”. Powiem szczerze, że od dawna nic nie zrobiło na mnie tak ogromnego i jakże pozytywnego wrażenia, jak to przedstawienie. Nie spodziewałam się, że to będzie aż tak dobre. Sztuka była interesująca i bardzo dobrze odegrana, świetnie poruszała problemy współczesnego świata, dała do myślenia. Często oceniamy ludzi bardzo powierzchownie nic o nich tak naprawdę nie wiedząc, wyrażamy pogardę, dezaprobatę. Nim kogoś osądzimy, może warto najpierw zapytać, dlaczego tak wygląda, postępuje, żyje? Bardzo fajne przeżycie, przemiła atmosfera, czułam się jak w jakiejś wspólnocie, mimo niepełnosprawności ludzie byli radośni, uśmiechnięci. Cudownie spędzony czas. Z niecierpliwością czekam na kolejne przedstawienie. Iwona Gachewicz Człowiek ma ogromną potrzebę oceniania wszystkiego i wszystkich z uczuciem, że może to robić bezkarnie: młodą kobietę można zełgać za wygląd, menela że się stoczył, księdza za przywileje, transwestytę za to, jaki jest. Oglądany przez nas spektakl dał nam dużo do myślenia, a gra osób niepełnosprawnych pokazuje, jak dużo potrafią z siebie dać i jak ważna jest dla nich możliwość uczestnictwa w spektaklu. Obserwując naszego syna widzimy, jak nabiera ogłady na scenie i jak ważna jest dla niego aktywność w sferze występów teatralnych. Dziękujemy za te wspaniałe wrażenia. Maria Wardalińska, Wojciech Wardaliński 21 grudnia 2014 r. wybrałam się do CSW na przedstawienie pt. „Przedział”. Początkowo zastanawiałam się w ogóle, dlaczego trzy dni przed Świętami Bożonarodzeniowymi mam iść na spektakl i oddać się 60 wrażeniom artystycznym, skoro w domu tyle jeszcze pracy mnie czeka? Szybko jednak zrozumiałam dlaczego. W pogoni XXI wieku, gdzie większość z nas wszędzie gdzieś spieszy, biegnie, gna wręcz, nie zwracamy uwagi na to, kto nas dookoła otacza, kto stoi za drzwiami, kto stoi obok nas na przystanku czy w tramwaju. Nie stawiamy sobie często pytań o jakość naszego życia, chcemy mieć więcej i więcej, nie patrząc, że pogoń za dobrami materialnymi wysysa z nas człowieczeństwo, humanizm, dobro i energię do życia. Mnie, w tym gorączkowym czasie przedświątecznym, zatrzymał „Przedział”. Poruszyła mnie prostota przekazu tego, co ważne w życiu! Spektakl opowiadający o codzienności naszego życia, o braku tolerancji dla inności (jakiejkolwiek)! O zagubieniu, o poczuciu osamotnienia przez człowieka, mimo, że dookoła tyle innych „pogubionych” istot. Przedział to miejsce, w którym na jakiś czas spotykają się najróżniejsi ludzie, młodzi, starsi, przekrój całego społeczeństwa. Aktorzy kreujący różne postaci w spektaklu pytają: „Czy nasze społeczeństwo jest tolerancyjne?” Dzięki temu, że poszłam na „Przedział” zatrzymałam się na moment, no może na dłuższy przystanek! Nie umyłam okien, nie powiesiłam lampek na tarasie, ale za to byłam zdrowsza, radośniejsza, a do świątecznego stołu zasiadłam przy boku moich najbliższych wypoczęta i szczęśliwa! Małgorzata Wnuk I cóż ja mogę powiedzieć? Po pierwszych 5 minutach spektaklu pt.: „Przedział” wiedziałam, że mi się spodoba – i nie chodzi tu tylko o scenografię, kostiumy czy grę aktorską. Stworzono historię, w której w przejrzysty sposób uchwycony został proces oceniania ludzi, których nie znamy. Zwróciłam uwagę na niebywałą płynność, z jaką przemieszczali się aktorzy i zdaję sobie sprawę z tego, ile trudu kosztowało to niektórych. Liczy się natomiast efekt, a ten był doskonały! Dorota Majszak Bardzo podobało się nam przedstawienie „Przedział”. Byłyśmy naprawdę zachwycone zarówno tym, jak prawdziwie grali aktorzy, jak i pomysłowością całej scenografii. Z pewnością przyjdziemy na następne przedstawienie. Marta Majszak i Katia Willma 61 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER PRZEDZIAŁ Zdjęcia z podsumowania projektu po premierze w Centrum Sztuki Współczesnej, 21 grudnia 2014 r. Zdjęcia z podsumowania projektu po premierze w Centrum Sztuki Współczesnej, 21 grudnia 2014 r. 62 63 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI Czterdzieści sześć schodów anioły, słonie, porcelanowe filiżanki, świnka, kryształowe lustro, muszle z Morza Bałtyku, tkany gobelin, fiołki, storczyki – fundament domu – Mojego RODZINNEGO DOMU. Kiedyś marzyłam o tym, aby spojrzeć na swój dom z lotu ptaka – dziś jestem realistką. Panicznie boję się latać, więc wierzę tym ode mnie mądrzejszym, że wygląda on jak pudełko zapałek i tak na pierwszy rzut oka nie różni się on od wielu jemu podobnych betonowych bloków z płyt stojących w szeregu jak w wojsku. Może wyróżniają się tylko w niewielkim oknie żakardowe firanki. Do domu zdecydowanie wolę wchodzić nie przez komin, dach, okna a jednak przez drzwi. Czasami wisi na nich ostrzeżenie: dom to nie hotel. Zdążyłam się już z tym oswoić i sama sobie czasami daję rozgrzeszenie. Podążając za myślą arabskiego poety, Khalila Gibrana: „Twój dom jest twoim większym ciałem”, poczułam się trochę nieswojo. Ciało moje często rozpada się na milion kawałków, ale dom mój, mam nadzieję, stoi na dość trwałym fundamencie. Sympatią w nim nie darzę 46 schodów, a raczej toczę z nimi codzienną nie łatwą walkę. Ale kiedy znajdę się już w środku mojego domu biegnę, co tchu do mojej sypialni. Ukojenie znajduję wśród dwudziestu jeden aniołów radości, uśmiechu, pogody ducha, zdrowia, podróży, wolności itd. Anioły moje bywają niesforne i kiedy wstępują na ring tocząc bitwę ze słoniami, których jest zdecydowanie mniej, poddaję się i to bez walki. Kładę się na swoim łóżku, które siostrzenica nazywa przewrotnie samolotem – a tu raczej tylko pilot rzadko zawodzi, dzięki czemu czuję się bezpiecznie. Kiedy słonie czasami robią nie lada zamieszanie, albo osiądzie na aniołach zbyt wiele kurzu przenoszę się do pokoiku – gabinetu. Tu rządzi zdecydowanie komputer – jeden od wielu miesięcy już zdecydował się przejść na emeryturę nie uprzedzając o tym żadnego z domowników, co okazało się dla mnie nie lada wyzwaniem. Na szczęście z pomocą przyszedł laptop, który działa przeciw e-wykluczeniu i jak na razie uchronił swojego poprzednika przed pełną zagładą, a raczej spokojnie przygotowuje go na w pełni zasłużony wypoczynek. Rzecz jasna dopiero wtedy jak zdecyduje się przekazać zasób swojej wiedzy i doświadczenia. Równowagi w sypialni dostarczają kwitnące cały rok storczyki wprowadzając harmonię i spokój. Od czasu do czasu puszczam oczko do piszącej świnki, której królestwem jest moje własne biurko. Ale i tu zadomowiły się kolejne liczby. Kolekcja 78 a może i już większa (dawno nie wcielałam się w rolę matematyka), porcelanowych filiżanek walczy o prawo pierwszeństwa i zainteresowania gości i domowników. Ostatnio znowu musiały pogodzić się z faktem, że miniaturowa wrzosowa filiżanka wzbudza zachwyt właścicielki i nie pozostaje im nic innego jak na ten czas toczyć rozmowę z Osiecką, Leśmianem, Szymborską, Norwidem. Zapewniam was, że one nigdy się nie nudzą. Gorzej bywa z ich właścicielką, która w kuchni większym sentymentem darzy kolekcję włocławskiego fajansu, aniżeli mycie garów czy sporządzanie wymyślnych potraw. W kuchni raczej spędza najlepszy czas ze swoją kolekcją porcelany pieczołowicie ją pielęgnując. Czasami wprawią ją w dobry humor kolorowe butelki, które z utęsknieniem czekają na łyk zimnej wody (kranówki), bądź fiołki, które szepczą nie zapomnij o mnie. Takim to o to sposobem, kiedy te wszystkie przedmioty spełnią już swoją rolę nieźle się przy tym napracują, domownicy siadają w salonie i najczęściej planują wakacje. A w salonie nad domownikami czuwa Jan Paweł II, – który przywędrował z Panem domu aż z Libii – ręcznie utkany z kolorowych nici. Co ciekawe zmienia on swój nastrój w zależności od panującej w naszym domu atmosfery. Wszyscy, więc trzymamy się na baczności, od kiedy został świętym. Kiedy wszyscy domownicy czują potrzebę samotności i izolacji pozostaje im łazienka lub duże kryształowe lustro w przedpokoju. Tam, bowiem bez skrępowania mogą pogawędzić sobie z własnym odbiciem, bądź ukryć smutki i żale w morskich muszlach z Morza Bałtyku. Och, co za ulga! 64 65 Nasze światy – nasze opowieści (teksty uczestników projektu) … zobaczyć swój dom … zobaczyć siebie … – obrazy widziane z lotu ptaka Agata Krzyżanowska Czterdzieści sześć schodów… TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI Mam swój od dzieciństwa własny dom, a niebawem zamierzam stworzyć kolejne swoje miejsce na ziemi bez czterdziestu sześciu schodów. Ciekawa jestem tylko, kto zdecyduje się ze mną na przeprowadzkę. To dość trudne. Zgodził się już na pewno bez skrępowania wyruszyć w podróż podlaski anioł stróż z Muzeum Ikon. Pozostali jeszcze się zastanawiają. Liczę jednak na ich wsparcie i zrozumienie. Nie będę jednak ciągnęła ich na siłę. Wiem, że starych drzew się nie przesadza, a niektórzy z nich już swoje przeżyły. Życie jest kwestią wyborów – czasami bardzo trudnych wyborów. Izabela Grześko Lęk wysokości Jestem w górze, spoglądam w dół. Moje ciało jest jak galaretka na talerzu, cala się dygocze, ale mimo lęku przed patrzeniem z wysokości widzę kontury budynku, w którym mieszkam od dziewięciu lat i zmierzam coraz bliżej. Widzę w około domu ogród i kilka drzew, które dają owoce a nawet parę jabłek pod nimi leży i zapewne czekają, aby je pozbierać. Jest basen i trampolina, gdzie moi siostrzeńcy w cieple dni się bawią, a ja… patrzę na roześmiane twarze i wspominam siebie jak byłam w ich wieku. Zaraz obok widzę stolik i krzesła, są puste tylko gdzieś mój pies biegnie, siada przed bramką i szczeka na przechodzących ludzi. Pewnie pilnuje swojego terytorium. Pod dachem domu znajduje się ogromny pokój, w którym są dwa łóżka a na jednym z nich leży i odpoczywa najważniejsza w moim życiu osoba – Mama. Przez pewien czas spoglądam na Nią i jestem wdzięczna za to, że tyle dla mnie zrobiła. Obok pokoju jest kuchnia i pełno nie umytych naczyń po obiedzie lub jakieś większej „imprezie”. Może ktoś miał urodziny, tylko zapomniał mnie o tym poinformować? Przecież nie muszę o wszystkim pamiętać – no nie? Długi przedpokój prowadzi do łazienki, ale są drzwi zamknięte a więc omijam je i wchodzę na balkon. Widzę mokre ciuchy suszące się na linkach w pełnym słońcu. Przystaję na moment i moje myśli krążą niczym hula hop. Zastanawiam się nad sensem istnienia. Wychodzę z tego orzeźwiającego miejsca. 66 Idę po schodach w dół. Tak, idę, stopień po stopniu. Napawam się tym, że dotykam drewnianej konstrukcji, bo przecież mogę wszystko w wyobraźni. Stoję na przedostatnim schodku i zaglądam przez okienko wychodzące na podwórko, nikogo nie zauważam oprócz dwóch kociaków bawiących się na niewysokim pieńku. Wesoły widok dla moich oczu, bo uwielbiam moje koty. Często się do mnie tulą a pies, zazdrośnik nie daje za wygraną i ciągle mnie pilnuje. Kolejny duży pokój, zamieszkuje w nim siostra z mężem, a obok w pokoiczku ich pociechy. Widzę przez uchylone drzwi grający telewizor, nadają znowu kolejne wydarzenia na temat rozbitego samolotu. Zadaję sobie pytanie : czy tak miało być? Nie wiem co mam myśleć, ale wiem, że każde chwile w życiu musimy doceniać, nawet te złe, bo nie mamy pewności, kiedy ono się skończy… „Świat” w pokoju dzieci jest jak zaczarowany. Na dywanie pełno zabawek i niemal się o nie potykam. Widać, że dzieci nie przejmują się bałaganem tak, jak dorośli. No właśnie, słyszę odgłosy dobiegające z kuchni. Czyżby ktoś w końcu postanowił umyć naczynia? Idę sprawdzić. Tak, nie pomyliłam się, to Mama. Nabrała sil i sprząta. Wbiegam do pokoju i otwieram szafę. Wyciągam bluzkę… Ta czarna podkoszulka ma dla mnie znaczenie. Dostałam ją od Taty, którego już nie ma pośród Nas. Zmarł na raka. Gdy tylko ją noszę, czuję Jego obecność… Karolina „Twój dom jest twoim większym ciałem” Mieszkam w środku betonowej dżungli. Mój blok nie wyróżnia się jakoś od innych, mimo że jest kolorowy. Przed nim jest ogromny parking, gdzie zawsze stoi mnóstwo samochodów. Zamieszkuję trzecią klatkę i drzwi mam na parterze, pośrodku. Przedpokój jest przytulny, w ciepłym kolorze pomarańczy. Codziennie po przyjściu z pracy lub szkoły wita mnie moja włochata przyjaciółka. Wabi się Zmora, jest biało-czarna i zawsze merda ogonkiem. Pokój gościnny ma ściany w brązowych kolorach. Na wschodniej ścianie namalowane jest drzewo, a pod nim stoi ogromny stół z krzesłami z pełnego drewna. Na większości ścian wiszą obrazy z afrykańskimi motywami, ponieważ cenię sobie tę kulturę. Resztę pokoju wypełnia duża kanapa, szafa, włochaty dywan, na którym 67 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI uwielbiam leżeć i czytać książki. Teraz moja przytulna sypialnia. Lubię w niej przebywać, słuchać muzyki i pracować na laptopie. Kocham w tym pokoju jeszcze to, że na całej długości ściany jest szafa z przesuwanymi drzwiami. Mieści się w niej dużo ciuchów. A tak między nami kobietami, przydatne są takie szafy. Pokój jest dość ponury, ponieważ lubię mroczne klimaty. Na ścianach są obrazy płócienne z upadłymi aniołami oraz wampirami. Mam tu też swoją biblioteczką z książkami fantasy, horrorami oraz historiami wojennymi. Interesuję się historią, a najbardziej I i II wojną światową. Są w mojej sypialni też maski, które przypominają mi teatr i role, które człowiek musi grać w życiu. […] Mam w domu moje „najcenniejsze oczka w głowie” – trzy szczurki. Kondziu jest szczurem piaskowym, Skarpetka jest rasy american blue, trzecia to Dżuma i jest rasy fuzzy. Są dla mnie ważne, ponieważ przeżywają ze mną trudne chwile. Dostałam je od bardzo ważnego dla mnie człowieka. Marcin Wardalińśki „Mój dom jest moim większym ciałem” Mój dom jest stworzony przeze mnie, dlatego jest częścią mnie. Ja go wypełniam sobą, swoimi myślami, pragnieniami, moim postępowaniem. Obserwując mnie w domu, łatwo można zobaczyć, kiedy idę na zajęcia, kiedy się cieszę i smucę, ale też kiedy zapadam w słodki sen. Śnię o pięknym świecie i dobrych, życzliwych ludziach. Mój dom od stycznia zasiedliła jeszcze jedna istota, suczka Mika, która wniosła do naszego domu dużo radości i jest bardzo kochana. Zrosła się z naszym domem i nami. Ten domownik jest naszym mniejszym ciałem. Kocham mój dom, bo tworzymy go razem, ja, rodzice i pies. Zofia Curyło Gdybym umiała latać… Pewnego razu gdy jechałam wózkiem elektrycznym na spacer spojrzałam do góry w niebo, to dziwne myśli mnie ogarnęły. Zastanawiam się jak by to było, gdybym umiała latać. Nagle poczułam, że powoli się unoszę. Działo się to wbrew mojej woli. Trochę się przestraszyłam, ale chciałam wracać. Wznosiłam się coraz wyżej i wyżej, a wszystko zostawało 68 w tyle. Zapomniałam o wszystkich problemach i troskach. Z bardzo małej odległości widziałam piękne chmury. Leciałam tam, gdzie niósł mnie wiatr. Spojrzałam w dół, widziałam miasta i wsie, wszystkie budynki wydawały się małe jak pudełka po zapałkach. Krajobrazy pode mną zmieniały się bardzo szybko. Mijałam drzewa ogromne, rozśpiewane ptaki z radością skakały po gałązkach. Dość szerokimi ścieżkami spacerowali ludzie, ale tacy mali. Ujrzałam piękne krajobrazy na łonie natury, to czego wcześniej nigdy w życiu nie doznałam. Czas szybko mijał, był już wieczór, więc postanowiłam wracać. Podróż powrotna była piękna, zobaczyłam cudowne podniebne chmury i słońce, które mnie oślepiło. Niebo było błękitne, a słońce mocno ogrzewało swoimi promieniami nawet najbardziej ukryte zakątki lasu. Gdy wreszcie ujrzałam swój dom z czerwonym dachem, z którego wystawał komin oraz antena, poczułam ulgę, że szczęśliwie wylądowałam na ziemię. Mój dom jest przytulny i panuje w nim spokój. Przy balkonie stoi winda, którą wjeżdżam do mieszkania. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, to miejsce w którym mieszkam, znam w nim każdy kąt. Swój pokój traktuję jak twierdzę, ale niekiedy wręcz oazą spokoju. Co sprawia, że to przeważnie dom jest miejscem, gdzie przeżywam najpiękniejsze chwile, doświadczam radości, smutków, trosk i szczęścia. Najbezpieczniej czuję się w moim pokoju, to mój azyl. Pokój znajduje się na parterze blisko windy, jest pomalowany w kolorze biało-brzoskwiniowym. Kolorystyka ścian sprawia, że jest on pomieszczeniem bardzo ciepłym i przytulnym. Ciepło emanuje z niego jak kaloryfer. Ciepłe kolory ścian wypełniają także każdy pokój. Obok drzwi balkonowych znajduje się okno, przez które widać drzewo, które daje cień w pokoju. W mieszkaniu znajdują się trzy pokoje, kuchnia, łazienka, WC. Wnętrze domu jest urządzone tak, żebym swobodnie mogła poruszać się, bo jestem osobą na wózku inwalidzkim. Mieszkanie posiada przestronny przedpokój i dużą kuchnię, w której panuje ciepło rodzinne ma się miłe wspomnienia, gdzie czeka na mnie ciepły posiłek, panuje miłość i zrozumienie. Nastrój domu tworzą jego domownicy swoim sposobem bycia i poczucie całkowitego bezpieczeństwa. 69 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI Maria Milarska Mój dom Mój dom wbudowano w piękne, zielone, willowe osiedle. To dom z cegły. Był zdrowy i ekologiczny, zanim oklejono go chemią (ocieplono). Z powodów różnych zajmuję mieszkanie na parterze i dlatego, mimo południowego usytuowania, słonko do mnie nie zagląda. To mankament, bo jestem „światłolubna”. Mimo zajmowania najniższej kondygnacji, aby dostać się do swojego mieszkania muszę pokonać 16 schodów, z wózkiem czy bez jest to 16 schodów … Mam tu swój pokój. Nie mam niestety wpływu na wszystko, co się tu znajduje i dzieje. Nie posiadam drabiny i z tego powodu nie mam wpływu na tak prozaiczny element wystroju, jak firanki. Lubię co prawda ryzyko, ale nie aż tak wielkie … Staram się, aby w moim domu było jak najmniej wzorów, zdecydowanie wolę gładkie ściany. Nie lubię bibelotów, no chyba, że mają one wartość emocjonalną. Kuchnię mam urządzoną funkcjonalnie, aczkolwiek gdyby to była dla mnie sprawa priorytetowa, starałabym się ją unowocześnić. Bardzo lubię gotować, piec ciasta, przebywać w kuchni, nawet w niej przyjmować gości. To jedyne pomieszczenie ze stołem i taboretami, z możliwością dostawiania krzeseł. Nie lubię siedzieć w fotelu przy ławie. Siedzenie na krześle, kiedy to albo plecy albo stopy mogą mieć oparcie, jest dla mnie męczące. Najbardziej lubię siedzieć na moim wózku, bo przynajmniej moje stopy mają wtedy oparcie. Anna Czaplińska Dzbanek Gotyk, Krzyżacy, filiżanki, dzbanek, pamiętający przedwojenne wino domowej roboty i wiele innych rzeczy, które dają szczęście, a więc nie są rzeczami… Może jestem dziwnym człowiekiem, ale w przeciwieństwie do wielu ludzi nie boję się latania samolotami. Potrafię przy starcie, w czasie lotu i lądowania patrzeć przez okno i podziwiać świat z dość dużej wysokości. Nie miałam jednak nigdy szczęścia widzieć mojego miasta z lotu ptaka. Spróbuję sobie to wyobrazić, bo mój dom to także miasto, w którym mieszkam, a jest ono nie byle jakie, nietuzinkowe, bo stare, gotyckie, 70 z autentycznymi budowlami pochodzącymi z XIII i XIV wieku. Mieszkam w tym mieście całe życie i jest ono także „moim większym ciałem” i ono mnie także ukształtowało i kształtuje w dalszym ciągu. Mój dom nie znajduje się niestety pośród budowli wzniesionych przez rycerzy Zakonu Krzyżackiego ani też bogatych mieszczan toruńskich, lecz mieści się daleko od dawnych murów miejskich. Samolot, którym podróżowałabym nad moim miastem musiałby obrać lot w kierunku północnym, jakby w głąb krainy zwanej Pomorzem i oddalić się nieco od doliny Wisły. Lecąc samolotem, zobaczylibyśmy mało ciekawe osiedle, pochodzące z końcowego okresu epoki komunistycznej. Domy jak zwykłe prostopadłościany, o płaskich dachach, o mało urozmaiconej formie. Osiedle nie jest jednak duże. Wokoło znajdują się domki jednorodzinne z ogródkami, więc jest też trochę zieleni, która urozmaica i upiększa cały teren. Moje mieszkanie, moja przystań, znajduje się w środkowej klatce, jest więc ze wszystkich stron otoczona innymi mieszkaniami, co nadaje jej jeszcze większego ciepła i przytulności, a także chyba poczucia bezpieczeństwa, bo wokoło są inni ludzie. Powierzchnia Mojego Królestwa nie jest duża, myślę jednak, że odzwierciedla bardzo dobrze mnie samą. Związek z moim miastem podkreśla figurka Wielkiego Komtura Zakonu Krzyżackiego Ulricha von Jungingen, która stoi na parapecie okna w kuchni i z którą czasami mam ochotę pogadać o wielkiej bitwie pod Grunwaldem. Kiedy świeci słońce, to oświetla, stojące w kuchni, malowane ręcznie przez artystę plastyka butelki i słoiki. Refleksy świetlne nadają kuchni jakiegoś tajemniczego, ale kolorowego i wesołego blasku. Sypialnia – pokój odpoczynku, ale też pewnej historii. Ciemne, bardzo funkcjonalne dwie biblioteczki, wykonane przez znanego przedwojennego, toruńskiego stolarza, pana Konkolewskiego, wypełnione książkami, gromadzonymi przez moich dziadków, rodziców, stryjów i przeze mnie. Książki to moje życie i mimo, że ciągle postanawiam: „już nigdy więcej nie kupię żadnej książki”, kiedy tylko pojawi się na rynku jakaś interesująca, to znajduję tysiąc powodów i sposobów, aby ją dostać lub kupić. W sypialni jest też coś nowego: szafka, gdzie chowam moje skarby, a więc farbki do malowania, elementy do decoupage’u i puzzle. 71 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI Tak zwany duży pokój. Tutaj jest wiele przedmiotów, które mają swoją niepowtarzalną historię: figurka Matki Bożej o oryginalnej, niespotykanej formie, filiżanki i figurka chłopca, pochodząca z domu niemieckich uchodźców wojennych i inne przedmioty, które może pod względem artystycznym nie przedstawiają wysokiej wartości, ale dają mi szczęście, stanowią łącznik z bliskimi, którzy już dawno odeszli, a więc to już nie – rzeczy. Na tzw. meblościance kupionej też w okresie późnego PRL-u znajduje się między innymi dzbanek, którego historię poznałam dopiero kilka lat temu, a który pochodzi z okresu przedwojennego. Dzbanek nieduży, na dole szkło kryształowe, u góry pokrywka z metalu. Kilka lat temu odwiedził mnie mój wujek i zupełnie przypadkowo opowiedział historię tego dzbanka. Zaraz po wojnie moja prababcia robiła czasami wino z porzeczek, które znajdowało się w dużej beczce. Mój wujek, jako mały chłopiec nabierał wino z dużej beczki do tego właśnie dzbanka i zanosił dorosłym, którzy siedzieli i grali w tysiąca (bardzo lubili wszelkiego rodzaju gry, począwszy od bierek, domina, a skończywszy na grze w karty, chyba coś we mnie po tych zwyczajach pozostało, bo mam też skłonności do hazardu, bardzo lubię gry słowne, a więc np. scrabble). Powróćmy jednak do historii dzbanka. Często zdarzało się, że do dzbanka wlało się trochę za dużo wina, niektóre krople zaczęły kapać spod pokrywki, no i co wtedy robił mój wujek, transportujący wino dorosłym? Oczywiście wylizywał spadające krople. Hm, nawet mu to smakowało, poprawiał mu się też humor i za każdym następnym razem, kiedy dorośli siadali do gry w karty, z niezwykłą ochotą i entuzjazmem zgłaszał się do pomocy i chciał przynosić wino w dzbanku, chociaż w innych przypadkach niezbyt chętnie pomagał w pracach domowych. W końcu dorośli poznali jednak prawdziwe przyczyny jego gorliwości i niestety mały Jurek nie mógł już przynosić wina, ale dzbanek nadal służył graczom, tylko, że wino przynosiła osoba dorosła. Dzisiaj minęło już od tego czasu prawie 70 lat i ja niestety nie robię już owocowego wina, ale przedwojenny dzbanek z metalową pokrywką zajmuje honorowe miejsce na postkomunistycznej meblościance i łączy różne epoki i pokolenia. 72 …zatrzymane w słowie – wokół małych znaków natury Kora – twarda, niewielka część drzewa, wygodna w trzymaniu. Jest w niej trochę wilgoci, jakby była podniesiona z trawy, bardzo twarda, nie rozpada się, ale się kruszy, brązowa. W kształcie małego domku. Pozwala mi poznać przyrodę, która mnie otacza. Spadła z góry, z drzewa, może zerwał ją wiatr, silny, niespokojny. Wcześniej padał deszcz. Jest fragmentem do zamknięcia norki małego zwierzątka. Według mnie ta norka jest gdzieś w trawie. Paweł Jachimowicz Gałązka jakby szorstka, łodyga z krótszymi łodygami, przy czubku ma rozgałęzienie. Jakby naderwana, być może z powodu wiatru lub źle byłe zerwana. A może ciężar liści to spowodował, albo ktoś w nią uderzył. Jest raczej sucha, czuję szorstkość, może było za mało deszczu, nadmiar słońca ją wysuszył. To jakby połowa czegoś, można nią zatoczyć łuk. Być może ma brązowy kolor. Urwana przez dzieci, które się bawiły. Dzieci chciały rozpalić ognisko. Zbierały drewno na ognisko, ta gałązka uleciała gdzieś na bok i nie spłonęła. Gałązka czuła się osamotniona, jej przyjaciele spłonęli. Z jednej strony cieszy się, że jeszcze jest, ale z drugiej strony wolałaby spłonąć z innymi przyjaciółmi. Czuje się troszkę niepotrzebna. Jak rosła ze wszystkimi, to czuła się w gronie przyjaciół dobrze, teraz jest sama i zagubiona. W obawie przed kolejnym naderwaniem stała się plastyczna. Justyna Amkiewicz Piasek – można zauważyć, jak niesamowite, kolorowe kryształki mogą przyjmować drobinki piasku. Kto by pomyślał, że piasek może być tak piękny. Przy bliskim przyjrzeniu się jego ziarenkom, można poznać pełnię ich kolorów: odcienie jasnobrązowe, żółtawe, złote, kremowe i różne wielkości kamyczków oraz kuleczek. Trzymany piasek w garści łatwo przesypuje się z ręki do ręki. Ziarenka są drobniutkie, sypkie i leciutkie, jest ich mnóstwo, niektóre przyklejają się do palców. Kamyczki piasku przypominają mi zabawę z wnukiem w piaskownicy, babki, zamki i inne piaskowe budowle. Piasek ma duże zastosowanie w budownictwie, 73 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI ale też w rehabilitacji, gdyż można piaskiem wypełnić woreczki do ćwiczeń, może służyć do szorowania garów. Nie radzę sypać piaskiem po oczach, oj będzie bolało, można stracić nawet wzrok. Gdy zacisnę dłonie, zatrzymam tylko kilka ziarenek, lecz gdy je otworzę przepłynie przez nie cały piasek pustyni. Zapach piasku przypomina mi morze, za którym tęsknię. Często byłam świadkiem burzy piaskowej, jest to uczucie jakbym znalazła się na pustyni. Spacerując po plaży raczej nie zdajemy sobie sprawy, jak piękny i fascynujący świat ukryty jest pod naszymi stopami. Przypomina mi się kamienny łuk na białych piaskach plaży, prowadzący prosto w morze. Błyszczący pył rozpryskiwał się jak roziskrzony puder, wirował w powietrzu, drobne iskierki zaczęły powoli się rozszerzać coraz bardziej i bardziej. Po chwili nie było widać już piasku i morza, a jedynie roziskrzone, drgające drobinki, które mieniły się w słońcu. Trzymając piasek w dłoni czuję wilgoć. Jest przyjemny w dotyku. Ziarenka wydają się te mi podobne do okruchów chleba, kojarzą mi się z symbolem życia. Przesypujący się piasek przez palce, to jak uciekający czas, uciekające chwile. Choć jak mówi piosenka „Najważniejsze jest, byś zapamiętał chwile, te w których było ci dobrze w których byłeś szczęśliwy”. Zofia Curyło Dostałam owoc jakiegoś nieznanego mi dotychczas drzewa. Jest już trochę wyschnięty i pożółkło-pomarańczowy, ponieważ musiał leżeć kilka dni na ziemi. Wynikło to z moich obserwacji. W dotyku jest szorstki i pomarszczony jak skóra starszej pani. Na końcu wystają małe brązowe włoski. Cały owoc przypomina jarzębinę, lecz jest znacznie większy. Zapach kojarzy mi się ze złotą porą roku – jesienią. Wygląda bardzo apetycznie, wyobrażam sobie, że ma słodko-gorzki smak, lecz zapewne jest trujący. Wywołuje on we mnie dużo pozytywnych emocji, ponieważ uwielbiam jesień. Wtedy robi się wszędzie kolorowo. Moim pomysłem na historię z udziałem tego owocu jest bajka o kruku. Bajka Karoliny Żył sobie pewien starszy człowiek, który miał kruka. Uwielbiał go, wytresował i traktował jak swojego przyjaciela. Po kilku latach stosunek do ptaka jednak się zmienił. Człowiek zaczął uprawiać czarną magię. Miał kruka za mysz doświadczalną, karmił go różnymi owocami, po 74 czym opisywał reakcje organizmu na te specyfiki w specjalnym zeszycie. Dzięki temu mógł mścić się na ludziach, którzy wyrządzili mi kiedyś krzywdę. Pewnego dnia znalazł dziwny owoc drzewa, które widział pierwszy raz na oczy. Pomyślał więc, że znów wypróbuje działania na kruku i opisze efekty. Lecz tym razem było inaczej. Kruk zjadł podany mu owoc. W pewnej chwili zaczęły mu wypadać pióra i po trzech godzinach zdechł. Dopiero wtedy człowiek zrozumiał, że stracił najcenniejszą rzecz, jaką mógł dostać. Morał z tego taki, że nie staraj się zmieniać i wykorzystywać przyjaciół, gdyż dopiero później odczujemy jego stratę. Karolina Pewnego dnia wybrałam się na spacer do ponurego lasu, gdzie zazwyczaj nikt nie zaglądał. Zauważyłam pod stopami, że coś mnie kłuje i drapie. Schyliłam się i zobaczyłam małą szyszkę. Po dłuższym przyglądaniu się jej zauważyłam podobieństwo do ananasa, który kojarzy mi się z tajemnicą oraz soczystością, świeżością i smakiem. Wzięłam ją do ręki i nagle przeniosłam się do innego świata, który jest tajemniczy i nieodgadniony. W tym świecie jest pięknie i zawsze świecie słońce. Rzeczy nie zawsze są takimi, jakimi je postrzegamy z zewnątrz. Spleśniała szyszka okazała się tym, co sprawiło, że inaczej postrzegam świat. Izabela Grześko Czym żyję… – małe formy prozatorskie Zofia Curyło Spełnienie Przygnębienie to codzienna reakcja mojego organizmu na bodźce zewnętrzne. Często bywa niezauważalne, bo dotyka mnie codziennie i czasami nie radzę sobie. Moja długotrwała choroba często ma związek ze stanem psychiki. By czuć się lepiej, staram się myśleć optymistycznie i wmawiam sobie, że jutro będzie lepiej. Nagromadzone emocje życia codziennego rozładowuję wspinaczką, byle do przodu, jakoś to będzie. 75 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI Wypełniam każdą chwilę życia różnymi zajęciami, np zajmuję się wnukiem, spaceruję, robię zakupy, gotuję obiadki, słucham w wolnych chwilach muzyki, oraz oglądam telewizję, lubię też życie towarzyskie ze znajomymi. Postawiłam sobie w życiu cel: znaleźć sobie zadania, które pozwolą wnieść do życia większej przydatności, zadowolenia i harmonii. Pomimo długotrwałej choroby, która mnie dotknęła, nie poddam się i będę walczyć o przetrwanie, zawalczę, wytrwam do końca. Chociaż jestem osobą niepełnosprawną, poruszającą się na wózku, to daję radę dotychczas i dojdę na szczyt, który sobie wyznaczyłam. Myślę, że mi się uda, bo to jest moim marzeniem, aby przetrwać i być dobrym człowiekiem. Dużo rzeczy już w życiu zrobiłam, ale jeszcze nie wszystkie zdążyłam. Są to ważne dla mnie chwile i lubię się chwalić, że podołałam, pomimo przeszkód. Podam kilka przykładów, którym podołałam pomimo mojej niepełnosprawności, ukończyłam Liceum, zrobiłam prawo jazdy na samochód, nauczyłam się pływać, ale tylko na plecach, uczestniczę w wychowaniu wnuka, którego pielęgnuję z wielką radością. Mam dobrego męża, który mnie wspiera i pomaga podołać moim wyzwaniom. Teraz często bywam na zajęciach w Stowarzyszeniu „Jestem”, to dopiero dla mnie frajda i rozrywka. Zajmuję się czymś, co sprawia mi przyjemność. Pielęgnuję dobre relacje z ludźmi, z którymi najczęściej przebywam. Zazwyczaj na co dzień jestem radosna, uśmiechnięta, pełna życia i nadziei na przyszłość, „Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący”. Postawiłam sobie w życiu cel i wyzwanie, którego muszę dokonać. Wtedy będę wyzwolona, zadowolona i na pewno spełniona. Sanówka. Jestem szczęśliwy, kiedy pcham wózek z Pawłem i uśmiecham się, kiedy ktoś mówi, że jestem potrzebny. Okazuje się, że umiem się uśmiechać. Praca w Stowarzyszeniu, którą niekiedy wykonuję, daje mi satysfakcję. Cieszę się, że życie pisze dla mnie taką rolę. Anna Czaplińska Czym się karmiłam w ostatnim tygodniu (i nie tylko)? Mam 32 lata, mieszkam w Toruniu. Ukończyłem Technikum Ogrodnicze. Pomimo swojej choroby związanej z urazem okołoporodowym, zdrowie pozwala mi na aktywne życie. Zaangażowany jestem w rehabilitację i aktywne uczestnictwo w działaniach teatralnych, plastycznych i filmowych w Stowarzyszeniu „Jestem”. Wszystkie te formy aktywności oraz praca nie pozwalają mi na nudę. Czuję się potrzebny innym osobom związanym ze Stowarzyszeniem. Jestem, kiedy wspólnie wyjeżdżamy na 3 dni do Ciechocinka, jak i na dłuższy czas do Na moim papierowym talerzu jest dość dużo napisów. I nie ma się co dziwić, bo z natury jestem chyba obżartuch i dosłownie i w przenośni, czyli obżeram się także duchowo. Uważam, że w życiu bardzo ważnym jest mieć jakieś oparcie, jakąś busolę, według której staramy się żyć. Dla mnie jest to wiara katolicka, więc karmię się lekturą Pisma św. i Modlitwą. Potem jest już bardziej „przyziemny” pokarm. W tym tygodniu najważniejsza była Rodzina, czyli moja siostra, szwagier, siostrzeniec i siostrzenica, z którymi spotykam się rzadko, ponieważ nasze miejsca zamieszkania dzieli dość duża odległość. Tegoroczne rodzinne spotkania odbywały się w moim ukochanym, gotyckim Toruniu i w porze roku, która jest dla mnie najbardziej inspirująca, najbardziej „pożywna” i „karmiąca”, a więc w gorące Letnie dni. Jadąc na spotkania nie przemieszczałam się dusznymi autobusami MZK, lecz moimi Rowerami, wybierając raz wersję bardziej wygodną, czyli ze silniczkiem elektrycznym, a raz bardziej rehabilitacyjną, sportową, czyli model klasyczny z kilkoma przerzutkami. Rower – to mój pokarm i inspiracja od dzieciństwa! I to także moja wolność przemieszczania się !!! Po spotkaniach z rodzinką, całkiem wieczorem, po zapadnięciu zmroku chodziłam – może zabrzmi to dla niektórych zupełnie zaskakująco – na randki, tak na randki, bo właśnie przeżywam Romans. I to z kim?? Z „Idiotą”, oczywiście Dostojewskiego, bo książki i ich czytanie, to jedna z moich pasji, którą pielęgnuję także od lat najmłodszych. W pewnym okresie mojego życia, kiedy pracowałam, niewiele miałam na to czasu, ale teraz ku mojej wielkiej radości znowu mogę chodzić na randki z bohaterami moich lektur. Kilka miesięcy temu był to Raskolnikow, bohater „Zbrodni i kary”, a więc ktoś także, delikatnie mówiąc nietypowy, a teraz jest Idiota. I cóż z tego, że Idiota, ale jakie 76 77 Marcin Wardaliński Ja TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI prezentuje wartości !!! Pochłaniam tę lekturę i bardzo jestem ciekawa, jak się ona zakończy i czuję, że będę tęsknić za tymi spotkaniami i powrócę do nich za jakiś czas, aby jeszcze bardziej poznać Idiotę, bo książki się nie zmieniają, lecz my się z zmieniamy i kiedy po upływie jakiegoś czasu do nich wracamy odkrywamy w nich zawsze coś nowego. Wartością bardzo dla mnie ważną, którą karmię się cały czas (nie tylko w ostatnim tygodniu) jest Przyjaźń. Spotkania z moją długoletnią przyjaciółką Agatą, z którą znamy się od ponad 20 lat, nasze długie rozmowy telefoniczne, nasze wspólne granie w scrabble, nasze dyskusje, to są Wyśmienite Kąski, Strawa Rzadka, którą należy się delektować, a nie spożywać w pośpiechu. To samo dotyczy także mojej długoletniej przyjaciółki Joli. Na moim talerzu można znaleźć także słowo „foto”, bo fotografia to również pasja, która zaczęła się, kiedy miałam naście lat i trwa do dzisiaj, hm, więc już dość długo… Zawsze lubiłam też muzykę, teatr, film no i ruch!!! Ten ostatni jest ważny dla mojego zdrowia, więc także woda i pływanie. Odkryciem ostatnich lat jest również lego, o rety, może ja już dziecinnieję??? Myślę jednak, że lego to rozrywka bez ograniczeń wiekowych!!!! Przygotowywanie talerza z potrawami, czyli z tym, czym żyję duchowo, uzmysłowiło mi ważną rzecz, mianowicie, że moją strawę cielesną powinnam raczej zmienić na mniej kaloryczną i zdrowszą, lecz strawy duchowej nie chcę zmieniać, a raczej ją rozwijać i pielęgnować. Agata Krzyżanowska Dopóki masz wybór Laura usiadła do późnej tego dnia kolacji samotnie. Dzieci spały już smacznie, mąż oglądał w pokoju obok mecz piłki nożnej. Odgrzana lazania nie smakowała jej specjalnie. Nagromadzone w ciągu dnia myśli urządziły sobie niezłą gonitwę, a do mety wydawało się być bardzo daleko. Próbując uporządkować chaos, jaki panował w jej umyśle postanowiła wziąć szybką kąpiel. Stojąc pod prysznicem myślami nadal jednak była przy samolocie, który rozbił się na Ukrainie i pochłonął 300 osób. Tyle istnień ludzkich! W domu panowała głucha cisza, ale w głębi duszy Laura cieszyła się, 78 że jej rodzina jest w komplecie. Mąż często wyrusza w niebezpieczną podróż z aparatem w ręku i wiedziała, że wiąże się to z ryzykiem. Postanowiła jutro tak rozplanować dzień, aby byli wszyscy razem trochę dnia. Dzieci zabierze do Teatru Lalek na Pinokio, czekają na to od kilku dni. Męża postara się wyciągnąć na wieczorny seans filmowy do kina. Film o powstaniu warszawskim ma bowiem dobre notowania. Mocny strumień wody okazał się niezwykle pomocny w porządkowaniu jej własnych myśli. Zastanawiała się przez chwilę nad efektami swojej pracy w ciągu dnia. Na wystawę prac przybyło wiele osób. Upał jednak dawał się wszystkim we znaki i zainteresować zebranych tematem było niezwykle trudno. Mimo tego „s-potykanie” okazało się wydarzeniem niezwykłym. Sztuki nie można było rozważać w kategorii skuteczności, czy nieskuteczności. Laura wiedziała o tym czując potrzebę tworzenia i dążąc do ocalenia rzeczywistej wartości twórcy. Budowała więc pomost będący dopełnieniem sztuki współczesnej. Będąc ze swoimi myślami uśmiechnęła się do siebie pomimo wszystko. Wydarzenie kulturalne, które przygotowywała od wielu miesięcy pochłonęło ją bez reszty. Laura poczuła nagle ostry ból barku. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że zaniedbywała ostatnio rehabilitację na sali gimnastycznej. Jest tyle rzeczy, które powinna nadrobić. Energicznie wytarła się ręcznikiem, założyła szlafrok i sięgnęła po telefon. Musiała choć na chwilę oderwać się od ponurych myśli i podzielić się dobrą nowiną. Wszędzie rozpanoszył się strach, smutek, lęk. W radiu nadawano kolejne liczby i nazwiska ofiar katastrofy lotniczej. Wiedziała, że dopóki ma wybór może karmić się również tym co chciałaby, aby na co dzień serwowano jej jako danie główne. Miłość i radość najbliższych, przyjaźń i obecność przyjaciół oraz piękno i estetykę, która jest w Nas i obok nas. Laura właśnie dziś jak nigdy dotąd poczuła, że nie powinna z tego rezygnować. Chwilę po telefonie do Hanny zajrzała do pokoju dzieci, które smacznie spały. Mąż w napięciu czekał na finał meczu Niemcy–Argentyna. Laura nie namyślając się długo zabrała się do pisania kolejnego rozdziału swojej powieści dla dzieci. Dopóki ma wybór! 79 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI Izabela Grześko Smak ciszy W stronę felietonu Zamykam oczy… moje serce bije rytmicznie… bum, bum bum. Wsłuchuję się w siebie, aby dowiedzieć się kim jestem i oto to, czego się dowiedziałam. Bardzo lubię rozmawiać z ludźmi, ponieważ daje mi to dużo radości, jak i możliwość poznania drugiego człowieka i samej siebie. Wtedy otwieram się na bolączki innych i staram się rozmową koić je, ale nie zawsze ona jest kojąca. Często wygląda ona spontanicznie i zabawnie, mam dystans do swojej osoby i śmieje się. Pisząc sms-y, a piszę ich wiele, czuję się wolna jak ptak, bo swobodnie mogę pomyśleć nad tym czym chcę się podzielić i mam czas na to, aby wystukać słowa na klawiaturze. Wolę pisać niż rozmawiać przez telefon. Jestem kobietą, a kobieta bardzo „kocha” zakupy. Godzinami mogę chodzić po butikach i zdarza się tak, że od razu coś mi wpadnie w oko i już jest w mojej szafie. Przecież muszę się prezentować jakoś – prawda? Prowokacja. Dlaczego ona? Nie chcę siedzieć w czterech ścianach i być jak przestraszona mysz, która boi się czyhającego kota. Już dość czasu spędziłam nad użalaniem się nad sobą i moim życiem. Jestem mimo wszystko odważna i próbuję nowych wyzwań, które umożliwiają mi pokazać siebie innym w zupełnie w innej perspektywie. Takim jednym miejscem, gdzie mogę być kim chcę lub chciałabym być jest scena teatru. Ona daje mi dużo możliwości i powoduje, że czuję się usatysfakcjonowana. Mam dużo znajomych, przyjaciół i poznaję ciągle nowe osoby, ale gdzieś w głębi duszy czuję samotność, która daje się we znaki od czasu do czasu… 80 Maria Milarska W pogoni za absurdem Mamy w Polsce, i w Toruniu wiele osób niepełnosprawnych, ja także się do nich zaliczam. Wśród nas są osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich. Wiele się mówi o różnych działaniach, udogodnieniach, windach, podjazdach. Trochę mniej się robi, a jeśli robi to czy robi się to dobrze, zgodnie z logiką, prawem budowlanym? Ano, zobaczmy. Starówka – uroczy pomnik Filusia, psa profesora Filutka stworzonego przez Zbigniewa Lengrena, komiksu drukowanego w Przekroju. Całkiem sympatyczna psinka trzyma delikatnie kapelusz swojego pana, obok jest także, a jakże, parasol, bo wiedzieć trzeba, że elegancki pan nie wychodził z domu bez tych atrybutów. Problem w tym „tylko”, że ów pomnik stoi na szlaku komunikacyjnym, i no osoba niewidoma bardzo łatwo może się przez niego przewrócić. A wystarczyło tylko trochę pomyśleć, i postawić pamiątkę nie przed a za latarnią, idąc od ulicy Panny Marii, i już wszystko byłoby jak należy. Idziemy dalej, w parku na bydgoskim przedmieściu główne alejki są wyłożone wygodną kostką, dojazdowe już nie. Może to i lepiej, bo, a nuż władzom miasta przyjdzie do głowy, aby to uzupełnić bardzo niewygodnym dla wózkowiczów i osób poruszających się o kulach brukiem. Niestety „szlachetny” bruk panoszy się wszędzie, o zgrozo, nawet na prawidłowo nachylonych podjazdach, czyniąc je tym samym niebezpiecznymi. W głębi parku stoi piękna ławka z wizerunkiem Leona Schillera, oj chętnie bym na niej usiadła, może ktoś by mi zrobił zdjęcie?, ale jak do niej dotrzeć? Ławka nie stoi na alejce, stoi na trawie, oddalona jakieś 80 cm, w dodatku stoi nieco niżej… jak zjadę wózkiem na wprost mogę uderzyć w nią kolanami… znalazłam rozwiązanie, ale nie musiałabym go wcale szukać gdyby ktoś pomyślał i postawił ją jak należy, tuż przy alejce. To kilka przykładów obiektów „ozdobnych”, ale są jeszcze takie, w których po prostu musimy bywać, np sklepy. Właśnie w sklepie, po sąsiedzku dumna właścicielka pokazuje mi nowy „podjazd”, niestety 81 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER NASZE ŚWIATY – NASZE OPOWIEŚCI ni to stopień ni pochylnia, zamiast 17 stopni jest tam ze 30, no i wjechać się po nim nie da żadną miarą, ale i tak zrobiła co mogła, tu po prostu nie ma innych możliwości technicznych, poza tym budynek należy do zabytków. Inny sklep ma bardzo wygodne schody, szerokie, i obok podjazd o idealnym nachyleniu, niestety schody ogranicza murek, który nie pozwala na przemieszczenie się z płaszczyzny podjazdu w okolicę drzwi wejściowych. I tak wszyscy śpią spokojnie, inwestor zainwestował w podjazd, wykonawca wykonał. Oj żebym ja miała moc, posadzić na wózku, tego kto to zatwierdził, wykonał, wbrew logice, czy bez konsultacji, z kimś kto się na tym zna, lub potencjalnym użytkownikiem, gwarantuję, że szybko zmieniłby podejście do sprawy gdyby mu przyszło, siedząc na wózku pokonać swoje własne dzieło. Tylko „kulawy” nadal nie śpi spokojnie. Śnią mu się koszmary, że mimo wszystko jakoś stara się z nich korzystać. Ma też senne marzenia, że wszystkie podjazdy są zrobione wreszcie prawidłowo, z prawidłową nawierzchnią i on sam może je już pokonać. Izabela Grześko Swobodne przemyślenia Leżę otulona kocem na kanapie, za oknem jesienna pogoda… deszcz, wiatr. Spoglądam na krople spływające po szybie i do głowy przychodzą różne myśli… Dlaczego ja? Dlaczego moje życie jest takie trudne? Czy nie zasługuję na coś lepszego? Zadaję pytanie, lecz nie słychać odpowiedzi, słowa wypowiedziane w pustkę. Po policzku mym spada kropla, kropla łezki… ona jest jak ten deszcz, który myje ulice. Znowu biję się z myślami. Myślę – a może tak powinno być? Przecież jestem tu i teraz, powinnam być wdzięczna za życie… ono jest takie urocze… a zarazem ciężkie. Mam tylko jedną szansę. Muszę je przeżyć, tak jak tylko umiem, a na mojej twarzy będzie gościć uśmiech. Wiem, że to nie takie proste, ale spróbuję i będę myśleć pozytywniej. Biorę książkę, w której znajduję mnóstwo ukojenia, i zasypiam z nadzieją na lepsze jutro. 82 … przekraczać granice … „Przekraczać granice to dla mnie nie wstydzić się swojej niepełnosprawności, nie lękać się niedoskonałości i pokazywać siebie na wzór innym. To pokazywać innym, że niepełnosprawna dziewczyna może np. położyć się na podłodze razem z wózkiem. Całe moje działanie w życiu skupiam na tym, aby człowiek niepełnosprawny czuł się pełnowartościowy, wierzył w siebie i nie rezygnował z marzeń i aby świadomość tej niepełnosprawności wśród społeczeństwa uległa zmianie.” Izabela Grześko – uczestniczka projektu „Przekraczać granicę to głównie pokonywać to, co człowiek uznał za niemożliwe do osiągnięcia. Często granice, które wyznaczają ludzie wynikają ze stereotypów, człowiek staje się w pewien sposób naznaczony i wydaje nam się, ze nie jest wstanie czegoś osiągnąć. Jedno jest wiadome – podziały, każde podziały niszczą.” Magdalena Urbanowska – wolontariuszka „Przekraczam granice, gdy przekraczam granice swoich możliwości, które w pewnym stopniu są ograniczone, np. można jednak poprawić pamięć, dykcję.” Marcin Wardaliński – uczestnik „Udział w projekcie to przede wszystkim dla mnie nauka wyrażania emocji i radzenia sobie z nimi w różnych sytuacjach. Praca przy spektaklu nauczyła mnie odwagi, kreatywności. Przekraczać granice oznacza dla mnie podnoszenie sobie poprzeczki. Ważny dla mnie był aktywny udział w spektaklu i współdziałanie w grupie. Nauczyłam się stawiać sobie w życiu cel, iść przez życie z podniesioną głową. Chciałbym światu przekazywać pozytywne hawajskie ciepłe letnie klimaty i sam być pozytywnie zakręcony.” Janusz Porowiński – uczestnik 83 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER PRZEDZIAŁ – SCENARIUSZ Przedział Scenariusz: Damian Droszcz Scena 1 Muzyka. Wejście na scenę starych. Wchodzą do przedziału, mówią do siebie „dzień dobry”, „dokąd Pan/Pani jedzie?”. Agata rozwiązuje krzyżówkę, Zosia czyta książkę, Maryla szydełkuje, Paweł patrzy przez okno. Zaczynają narzekać na młodzież. Maryla: Pani, pani widziała jaka młodzież wsiadała do pociągu? Zosia: Ta, młodzież, bandyci, nie młodzież. Agata: Pani, jak oni wyglądają? Paweł: No. Zosia: Ja tak ubrana to nawet po domu nie chodzę. Agata: P ani po domu, a ci zwyrodnialcy w miejscach publicznych tak się prezentują. Paweł: No. Maryla: Nie mają wartości, bez ambicji, bez wstydu. Zosia: Ta, tylko te narkotyki, cycki, tyłki na wierzchu, te tatuaże. Agata: Przecież rodzina winna być najważniejsza … Sodomia i gomora. Paweł: No. Maryla: Ta, rodzina przecież oni mają gdzieś rodzinę. Zosia: Swołocz, po prostu swołocz. Maryla: Ja nie o taką Polskę walczyłam. Agata: N o właśnie Pani, myśmy walczyli, a oni nawet hymnu śpiewać nie umieją. Paweł: No. Zosia: Tylko te swoje umcyk, umcyk. Maryla: Mnie to już głowa pęka od tego pustego dźwięku. Wejście na scenę młodych. Wchodzą do przedziału, mówią do siebie „siema”, „joł”, „jak tam?”, „do Warszawki?”, „Wawa – ta”. Janusz gra na telefonie, Waca pisze na telefonie, Justyna słucha muzyki, Magda je chipsy. Zaczynają naśmiewać się ze starszych. Janusz: No nie wierzę, słyszycie, kto siedzi w przedziale obok? Waca: No nie mów, że te śmierdzące baby z dworca. Justyna: Pewnie na siedzeniach obok odpoczywają siatki. Waca: No pewnie, bo siateczka musi się wyspać. (hehe) 84 Magda: T y, ja to pieję z tego, jak one lecą do tego Kościoła. Maraton normalnie. Waca: T aa, a w Kościele zaczyna się obczajanie. Ta ma nowe buty, tamta kożuch, a ta niby jaka wymalowana. Magda: Niby przychodzą się modlić, a głupotami się zajmują. Justyna: Albo te staruchy siedzą na ławkach, albo w oknach. Janusz: Takie poduszkowce, społuni jedni, lepiej wiedzą od policji. Wszyscy: 1, 2, 3 społuńskie psy. (2x) Magda: C zy oni nigdy nie balowali, imprezowali, trochę luzu by im się przydało. Waca: Z luzu to tylko luźna szczęka. (śmiech). Janusz: No żeby tak tą szczęką nie kłapali. Justyna: Normalnie jak radio. Magda: Szkoda tylko, że fal radiowych nie można im zmienić. Waca: Nie wiesz, że starych się nie zmienia. Magda: Starych się wyrzuca. Janusz: Lub do lombardu oddaje. Scena 2 Muzyka. Wchodzą w kolejności, najpierw do przedziału starszych, później do przedziału młodych następujące postaci: bizneswoman, ksiądz, bezdomny, transwestyta, kontrolerka biletów. Wchodzą do przedziału ze starszymi, gdzie są obgadywani. Wchodzą do przedziału młodych – tu są wyśmiani. Maryla: Pani zobaczy, jakie ta ma paznokcie. Agata: P ani, to już nie jest normalne, przecież jak z takimi pazurami guzik zapiąć? Zosia: Ta, guzik, pewnie guzik ją cokolwiek obchodzi. Paweł: No. Agata: Guzik to ona wie. Pusta w środku. Maryla: Pewnie tylko kosmetyczka, fryzjerka, tututu, tututu. Agata: Pani, skąd to bierze na to pieniądze? Kradnie pewnie. Zosia: Ta, od razu widać, że normalnej pracy nie ma. Paweł: No. Agata: Pewnie gdzieś tyłkiem świeci po ulicach. Maryla: Pani, żeby tylko po ulicach, wszędzie. Zosia: Ta, co za rozwiązłość, to po oczach widać. Paweł: No. Maryla: Ta, Pani gdzie po oczach. Agata: Od razu widać, że to dziw… Zosia: Dziwna osoba. Paweł: No. 85 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER PRZEDZIAŁ – SCENARIUSZ Maryla: Dziwne czasy nastały. Zipa: Pfff (kręci głową). Zosia: Co tak tu stoi i głową kręci. Agata: Do drugiego przedziału niech idzie. Wchodzi do przedziału młodych. Starzy: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Ksiądz: Na wieki, wieków, Amen. Maryla: Słyszała Pani, że podobno jakąś babę przyjął na plebanię. Zosia: Pewnie z dzieckiem jeszcze. Spojrzenie Księdza. Waca: Te mała, coś taka pospinana. Janusz: Żebyś się nie posypała. Magda: Jaki obcas. Że może chodzić normalnie… Justyna: Paniusia nie wolałaby pierwszą klasą jechać? Janusz: Pewnie lubi przygodę. Magda: Albo w mordę zarobić. (śmiech) Waca: T oć wyluzuj, nie trzeba jej od razu tłuc. Przecież my kulturalna młodzież. Justyna: Ta, póki ktoś nam na odcisk nie nadepnie. Magda: Mi taka jedna się nie spodobała, to z laptopa zrobiłam jej puzzle. Janusz: A jaka zapracowana. Szkoda życia na pracę. Justyna: Od pracy się odcisków dostaje. Zipa: Pfff Magda: Już tak nie fukaj, bo fuka to mogę ci pokazać. Janusz: P ewnie też by pokazała, ale lakier świeży na paznokciach, nie da rady. Zipa: Hm, hm. Waca: (śmiech) panienka się agresywna zaczyna robić. Magda: Agresja rodzi agresję. Justyna: Co, najlepsza przygoda twojego smutnego życia? Zipa: (zaczyna się irytować, kieruje się w stronę drzwi). Janusz: Się tak nie obrażaj zaraz. (śmiech) Wiedziałem, że wyjdzie. Bizneswoman staje w rzece, która płynie pomiędzy przedziałami, idzie rzeką i wygłasza swój monolog, po czym siada na krześle po prawej stronie sceny. Była najlepsza na roku, miała na wszystko czas. Mnóstwo znajomych. Największa korporacja w mieście zaproponowała jej stałą umowę. Pół roku później brała ślub. Na weselu byli wszyscy. Myślała, że jeden sukces goni następny. Dostała awans. Musiała zostać dłużej w pracy. Najpierw dwie godziny, później pięć. Zatraciła się, rodzina przestała dla niej istnieć, a ona dla rodziny. Dziś przepracowana, z depresją próbuje zachować twarz. Próbuje, lecz tylko praca jest dla niej ostoją. Gorzej jeśli w pracy będzie źle. Wtedy to już tylko… Wchodzi ksiądz do przedziału starszych. 86 Maryla: Szczęść Boże. Zosia: Szczęść Boże. Ksiądz: Bóg zapłać. Agata: Co Pani mówi. Kobietę z dzieckiem na plebanii? Maryla: Pani dziś już żadnej świętości nie ma. Zosia: Ciekawe z czego on ją utrzymuje? Agata: Pewnie z naszych pieniędzy ją opłaca. Paweł: No. Zosia: A ja tyle daję na tę tacę. Maryla: Pani zobaczy jakie ma buty, przecież widać, że nowe. Agata: Już więcej nie dam na żadną tacę. Zosia: Lepiej już dać, bo co na to Bóg powie. Maryla: A co ma Bóg do pieniędzy? Agata: Lepiej dać, bo potem rozgrzeszenia nie dostaniemy. Spojrzenie Księdza Zosia: Szczęść Boże. Ksiądz: Bóg zapłać. Paweł: No. Wchodzi ksiądz do młodych. Justyna: Ja chyba śnię, księciunio nas nawiedził. Janusz: Boże Święty. Waca: No chyba nie będziesz się modlił. Janusz: Sorry man, ja tylko tak, bo mnie zamurowało. Magda: Co samochodzik się księdzu zepsuł, że pociągiem jedzie. Ksiądz: W serwisie jest. Waca: N o tak, bo zwykli ludzie to do mechanika dają samochód, a księżulo do serwisu. Nieźle, nieźle. Magda: Zaraz pewnie tacę wyjmie i zacznie kosić tutaj na nową Toyotę. Waca: Niedługo kolęda więc pewnie zmiana samochodu jak nic będzie. Magda: Co, kolęda najlepszy czas na zmianę samochodu? Janusz: A co tamten samochodzik się księdzu znudził? Ksiądz: Trochę się psuł. Justyna: No tak książę nie może jeździć byle czym. Magda: A już tym bardziej nie może gumy złapać. 87 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER PRZEDZIAŁ – SCENARIUSZ Janusz: Przecież księdzu nie wypada… Waca: Zmieniać koła oczywiście (śmiech). Ksiądz wstaje robi znak krzyża, modli się chwilę. Wychodzi. Rzeka. Codziennie to samo, wstaje rano, śniadanie, msza i powrót na plebanię. Ale nie ma do kogo wracać. Jedna decyzja zaważyła na jego życiu, a przecież był młody, nic nie wiedział… Chciałby mieć normalną rodzinę, a musi się ukrywać. Wchodzi bezdomny. Zosia: Ależ smród! Panie, idźże pan i się umyj. Paweł: No. Agata: Ci bezdomni to tak zawsze, nie mają już gdzie przyjść. Zosia: Co on myśli, że pociąg to przechowalnia. Maryla: Do pracy by się wziął. Zosia: A nie ludziom życie zatruwa. Paweł: No. Maryla: Pewnie rodzina ma z panem same problemy. Zosia: Ja takiego chłopa to bym z domu wyrzuciła. Paweł: No Maryla: Pewnie zaraz będzie żebrał. Agata: Pójdzie stąd. Maryla: No co tak się patrzysz człowieku. Agata: I tak nie dam panu żadnych pieniędzy. Maryla: Jeszcze przepije, alkoholik jeden. Bezdomny: N ie potrzebuję od państwa pieniędzy. (wychodzi, jedząc chleb). Wchodzi do drugiego przedziału. Magda: Menel, a ty co, pociąg z taczką pomyliłeś? Waca: Jazda stąd chlorze. Janusz: Takich pijaków to powinni… Bezdomny: Skąd wiesz, że mam problemy z alkoholem? Janusz: Gdybyś nie miał, to byś chociaż za robotę się wziął. Waca: Tak za robotę, chyba jako degustator. Magda: Już znam takich degustatorów z bulwaru. Justyna: Ciekawe, czy masz bilet chlorze? Waca: Pamiętaj, że etykieta od piwa to nie bilet. Magda: Pewnie przepił wszystko co miał. Justyna: Żonę i dzieci też przepiłeś? Janusz: Chatę pewnie też. Magda: Ja nie rozumiem, jak można tak się stoczyć. 88 Justyna: On już nie tylko się stoczył, on się utopił. Bezdomny: Nie znacie jeszcze życia. Waca: No takiego na pewno nie. (śmiech) Bezdomny wychodzi, odwraca się, jeszcze mówi: Nie życzę wam poznać takiego życia. Rzeka. Monolog. Miał firmę, dobrze prosperowała, wysoki standard, wakacje 2 razy w roku, dom z basenem prywatna edukacja. Starał się, dzielił obowiązki ojca i dobrego męża. Wiedział, że firma go pochłania. Chciał więcej czasu spędzać z rodziną. Musiał wybrać, nie chciał tego, oddał firmę, miał dosyć harowania po 18 godzin dziennie, chciał być wolny, zobaczyć świat, podróżować, cieszyć się życiem. Uwolnił się, ale został porzucony przez rodzinę, wykluczony. Pieniądze się skończyły, została ulica i dworzec. Zamiast dalekich podróży, widzi nędzę, cierpienie, brak perspektyw. Wchodzi transwestyta. Paweł: No? Maryla: Faktycznie, Panie brak słów. Agata: Boże, widzisz i nie grzmisz. Zosia: A co to takiego? Maryla: Może to jakiś rządowy eksperyment. Zosia: Żeby sprawdzać nasze reakcje na dziwne twory? Maryla: Nie, może to próba klonowania albo czegoś tam. Agata: Przecież teraz to już nie wiadomo, kto wszedł. Paweł: No. Maryla: Spokojnie wyślą to takie na Eurowizję i na pewno wygramy. Paweł: No. Agata: Przecież to wstyd, żeby takie coś po ulicy chodziło. Zosia: Ja czytałam, że tacy ludzie są chorzy. Agata: Jak by byli chorzy, to dałoby się wyleczyć. Maryla: W takich sytuacjach, to nic tylko się modlić. Agata: Może Pan Bóg wysłucha tych naszych próśb. Zosia: Niech ta podróż się kończy. Paweł: No. Wchodzi do drugiego przedziału. Waca: No nie wierzę, takiej kolorowej podróży to nie pamiętam. Janusz: Kolorowa, dobrze powiedziane. Magda: Ciekawe, który kolor tęczy jest twój? Justyna: Pewnie ten spalony. (śmiech) Magda: Uważaj bo coś ci wyfrunie spod spódnicy. 89 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER POCHWYCONE DOŚWIADCZENIA – PODSUMOWANIE UCZESTNIKÓW PROJEKTU Waca: A może już tam nic nie masz? Janusz: Ja to takich nie rozumiem. Waca: Tu nie ma nic do rozumienia. Magda: A może on z imprezy wraca. Janusz: Tak, bal przebierańców – odmieńców. Justyna: Od Niemców? Normalnie jak kobiety z NRD. Waca: ( śmiech) Jak tak dalej będzie to dziewczyny nie będzie można znaleźć. Magda: Chłopaka też nie. (śmiech) Justyna: Chyba oko ci się rozmazało. Magda: I włoski potargałeś. Transwestyta: Myślałam, że chociaż wy będziecie bardziej tolerancyjni. Janusz: Myślałaś, a może myślałeś? (śmiech) Transwestyta wychodzi. Rzeka. Monolog. Ciągle napiętnowana, ciągle nie zrozumiana przez innych. Tak bardzo chciałaby móc zdecydować o swoim „ja”. Musi cierpieć, obawiać się reakcji ludzi, żyje w ciągłym strachu. Rodzina nie akceptuje jej wyboru, nie akceptuje jej w ogóle. Tak bardzo jej zależy na zdaniu mamy, żeby chociaż ona mogła pokochać swoje dziecko matczyną miłością. Scena 3 Wchodzi kontrolerka biletów, kasuje bilety. Wchodząc mówi: „bilety do kontroli”. Każdy, komu skasuje bilet zastyga. Konduktorka: P rzecież tylko kontroluję bilety, a gdybym tak mogła skontrolować ich myśli, sny, pragnienia, marzenia. Pochwycone doświadczenia – podsumowanie uczestników projektu Agata Krzyżanowska: Każdy człowiek ma w sobie własny potencjał, co nie oznacza, że potrafi go w pełni wykorzystać. Kiedy łączy pracę z pasją, wyzwala w sobie niezwykłe pokłady sił i możliwości. Ja mam to szczęście, że mogę łączyć jedno z drugim. Udział w projekcie jest dla mnie codzienną lekcją pokory i szacunku wobec drugiego człowieka. Elementem przyciągającym była różnorodność działań i form pracy. Bogata oferta kulturalna pozwala na pełną integrację oraz efektywne spędzanie czasu z pożytkiem dla siebie i innych. Podczas projektu było kilka takich momentów, w których musiałam zmierzyć się sama z sobą. To wzmacnia, uczy człowieczeństwa i odkrywania prawdy o sobie. Na długo zapamiętam, i znajdzie to wyraz w mojej twórczości, zajęcia z Panią Marzenną Wiśniewską i Dominiką Miękus. Umiejętność życia z pasją wzmacnia i wzbogaca nas i otaczającą rzeczywistość. Najważniejsze to być wśród ludzi, być sterem i okrętem i nigdy nie tonąć. Michał Pawlikowski: Projekt zmienił moje dotychczasowe nawyki. Wymusił punktualność, skupienie nad zadaniem oraz pracę nad sobą, uczył dystansu do siebie. Barbara Szkil: Zajęcia teatralne inspirowały. Sposób prowadzenia zajęć Scena cieniowa: najpierw pokazywane marzenia starszych (podróże, zdrowie, pomocna dłoń – rodzina, przyroda, rozrywka). Następnie marzenia młodych (dużo ludzi znajomych – impreza, podróże, pieniądze, bezpieczeństwo, rodzina). Muzyka pozwalał na indywidualną realizację odbiorców. Wyzwalał potrzebę tworzenia, wypowiedzi i dowolności w działaniu. Projekt wymagał myślenia twórczego, pobudzenia wyobraźni, ciągle podnoszona była poprzeczka. Dzięki realizacji projektu powraca pewność siebie i wiara we własne możliwości. Przecież każdy ma coś do ukrycia. Każdy na coś narzeka, z czymś się nie zgadza, kogoś obraża, wyśmiewa, tak ma wyglądać ludzkość? Ludzie obudźcie się, niszczycie samych siebie. Marcin Wardaliński: Udział w projekcie uświadomił mi, że potrafię Koniec 90 osiągać swój cel i w gruncie rzeczy jestem osobą odważną. Na długo zapamiętam wszystkie próby do spektaklu oraz warsztat z Panią Marzenną Wiśniewską – tworzenie haiku – to nowe doświadczenie i kolejne podnoszenie sobie poprzeczki. Każdy warsztat w trakcie projektu uczył czegoś nowego i wyzwalał inspiracje i chęć działania i współdziałania. Chcieć to móc. 91 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER POCHWYCONE DOŚWIADCZENIA – PODSUMOWANIE UCZESTNIKÓW PROJEKTU Maria Milarska: Udział w projekcie przede wszystkim mnie wzmacnia. Długo zapamiętam pracę i warsztaty, które były bardzo ciekawe i zróżnicowane. Dużo radości sprawiła mi praca nad tekstem, zainteresowałam się choreografią, tworzeniem kostiumów, graniem przedmiotem. Świadomość, że praca daje efekty, cieszyła i budowała „wewnętrznie”. Bardzo cieszy, że w trakcie projektu pracujemy i tworzymy samodzielnie teksty i zarys spektaklu. Jestem jak perkusja: potrafię być głośna i bardzo wyciszona, być szybka na swoim wózku inwalidzkim i powolna jak mucha w smole, kiedy trzeba. Nauczyłam się czerpać z życia garściami i dzielić się tym z innymi. Czuję się odpowiedzialna za grupę i powierzone zadania. Dlatego nawet kiedy dopada mnie infekcja, staję na posterunku gotowa do działania. Zofia Curyło: Poznałam swoje możliwości pisania opowiadań i bajek, mam chęć udziału w czymś nowym. Udowodniłam sobie, że potrafię poznawać nowe rzeczy, które można wykorzystać na scenie, przynosząc radość innym. Przekonałam się, że bardziej jestem wrażliwa na to, co robimy i tworzymy. Ważne są więzi międzyludzkie, które w tym czasie nawiązałam, z pewnością o nich nie zapomnę i będę je pielęgnować. Podczas projektu niezwykłe były spotkania z ludźmi pomimo utrudnionej sprawności ruchowej. Ważne jest to, że poznałam osoby o różnych możliwościach, talentach i pasjach. Warto podkreślić też, że na atmosferę spotkań dobry wpływ mieli wolontariusze. Odzyskałam radość i wewnętrzną równowagę. Nie mam poczucia, że coś się skończyło, bo tak na prawdę się zaczyna. Polecam innym udział w projekcie. To przede wszystkim rozwój osobisty, nauka odpowiedzialności za powierzone zadanie i wyzwalanie w sobie pokładów dobrej energii, pogody ducha. Justyna Amkiewicz: Udział w projekcie pozwolił mi utwierdzić się w przekonaniu, że pomimo przeciwności losu najważniejsze to być wśród ludzi sobie życzliwych. Czuję się cząstką zespołu szczególnie przy współtworzeniu scenariusza, ważny był dla mnie udział w próbach i dystans do siebie. Agnieszka Afelt: Udział w projekcie zwiększył moje zainteresowanie kulturą i sztuką, stałam się bardziej otwarta. Szukanie źródeł teatralnej ekspresji otworzyło mi nowe horyzonty zainteresowań. Chciałabym nadal poszukiwać i odkrywać swoje możliwości. To była lekcja tolerancji i akceptacji w środowisku. Projekt uczył zapału do pracy i działania. 92 Izabela Grześko: Projekt pozwalał na wymianę doświadczeń. Prezentacja własnej ekspresji twórczej, końcowych efektów działań odwróciły moją uwagę od problemów codzienności. Uczył determinacji, umiejętności słuchania, koncentracji, świadomości ciała. Anna Czaplińska: Udział w projekcie nauczył mnie dyscypliny. Aktywność twórcza buduje nową rzeczywistość, którą się otaczam. Projekt uczył chwytania ulotnych zdarzeń, patrzenia na rzeczywistość z nieznanych dotąd perspektyw. Zainteresowałam się twórczością Olgi Tokarczuk – miedzy innymi „Domem dziennym, domem nocnym”, który inspirował do napisania własnego opowiadania. Obecnie bardzo zainspirowała mnie książka Olgi Tokarczuk pt. „Księgi Jakubowe”. Zajęcia rozbudziły we mnie potrzebę poszukiwań twórczych i rozwijania zainteresowań dziennikarskich. Marek Szporka: Udział w projekcie to dla mnie przede wszystkim integracja i praca z ludźmi. To pozwoliło mi otworzyć się na świat i ludzi. Wyjścia i warsztaty nauczyły mnie nie rezygnować w życiu z marzeń. Umiejętności przełożyły się na funkcjonowanie w życiu codziennym. Magdalena Urbanowska (wolontariuszka): Czasem uświadomienie sobie prawdy o samym sobie bywa trudne, tym bardziej jeżeli w grę wchodzą relacje międzyludzkie. Przede wszystkim uświadomiłam sobie, że niesamowitą przyjemność sprawia mi kontakt z ludźmi, a w przypadku grupy teatralnej są to osoby nadzwyczaj wyjątkowe. Decydując się na działalność w ramach wolontariatu, miałam jeden cel: pomagać i móc choć w niewielkim stopniu przyczynić się do szczęścia innych. Gdy w sierpniu dołączyłam do grupy teatralnej, szybko uświadomiłam sobie, że te osoby, którym ja miałam pomagać, pomagają mnie, ponieważ to właśnie dzięki nim ja staję się szczęśliwsza i potrafię przy nich zapomnieć o troskach dnia codziennego. Zapamiętałam ogromne zaangażowanie uczestników projektu. Udział w zajęciach członków grupy teatralnej nie polegał jedynie na tym, by pojawić się w określonym dniu i czasie na próbie, nikt nie robił tego z poczucia obowiązku. Zajęcia przynosiły nam wiele radości i satysfakcji, a to za sprawą prowadzących, którzy wkładali serce w realizację projektu, potrafili zintegrować uczestników i zarazić pasją do sztuki teatralnej, stworzyć wspaniałą atmosferę zajęć. Miałam przyjemność uczestniczyć w różnych warsztatach poza Jestem, także teatralnych i nigdy jeszcze nie spotkałam tak fantastycznych i zaangażowanych w swoją pracę prowadzących. Doświadczyłam tego, że granice między osobami pełnoi niepełnosprawnymi mogą się zatrzeć. Między nami nie istniał ten podział, 93 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER POCHWYCONE DOŚWIADCZENIA – PODSUMOWANIE UCZESTNIKÓW PROJEKTU razem tworzyliśmy zwartą grupę, którą łączył wspólny cel i pasja. Również ważne podczas projektu było dla mnie poczucie sprawstwa, moje działania mogły przyczynić się do stworzenia czegoś wspólnego, do naszego sukcesu. Sonia Szwajca (wolontariuszka): Udział w projekcie pomógł mi poznać swoje możliwości i potencjał twórczy. Bardzo zainteresowała mnie praca w grupie i współdziałanie z osobami niepełnosprawnymi. Zainteresowanie teatrem i różnymi formami wyrażania emocji i radzenia sobie z nimi zmobilizowało mnie do systematycznej pracy nad sobą i osiągnięcie efektu końcowego. Projekt uczył asertywności i kreatywności. Polecam udział w projekcie innym osobom. Paulina Murawska (wolontariuszka): Chciałabym iść w kierunku spektakli połączonych z ruchem, pantomimą. Rola twórcy dała mi poczucie spełnienia i przynależności. Nadała mojemu życiu nowy wymiar. Zaskoczyła mnie odpowiedzialność zbiorowa za efekt końcowy działań. Ogólnie pozytywny odbiór i zainteresowanie społeczeństwa. Podziałało to mobilizująco i wyzwoliło radość. Marta Babińska (wolontariuszka): Udział w projekcie nauczył mnie walki z nieśmiałością, wystawiania się na ocenę, przyjmowania krytyki, mobilizacji intelektualnej. Ważne dla mnie były spotkania z twórcami kultury, były dla mnie odskocznią od codzienności. Ważnym aspektem podjętych działań była próba zwrócenia uwagi na potrzeby środowiska, konieczność integracji, aktywności i wyjścia ze schematów. Justyna Trawińska (wolontariuszka): Projekt teatralny to jedna z lepszych akcji, w jakich kiedykolwiek brałam udział. Poszerza horyzonty, zmusza do zmierzenia się ze swoimi słabościami, bo przecież każdy je ma. Do pracy nad sobą i do doskonaleniu się na różnych płaszczyznach życia: komunikacja, odnajdywanie się w społeczności, wrażliwość na potrzeby innych, wyrozumiałość. I nie ukrywam, że przede wszystkim mogłam się spotkać z przyjaciółmi – ludźmi, którzy się stali nieodłącznym elementem mojego życia. Spektakl „Przedział” …Hmmm… Każdy wyniesie coś dla siebie… Zastanowi się podwójnie, zanim następnym razem kogoś oceni lub zaszufladkuje. Każdy z nas ma swoje marzenia i priorytety. Nie każdy zawsze dobrze wybierze. Ale należy też zdać sobie sprawę, że zawsze możemy spróbować zawrócić i zacząć coś od początku. A jak nie zawrócić, to chociaż spróbować coś zmienić w aktualnym życiu i przeforsować swoje racje. To tylko (albo aż), co musimy zrobić – to zebrać się na odwagę. 94 Mariusz Forst: Przełom. W niezbyt odległej przeszłości, pomiędzy światami odchodzącej zimowej zadymki a zbliżającej się delikatnymi muśnięciami wiosennej tajemnicy, w niezobowiązującej przestrzeni dochodzi do mych uszu lekko szepcząca propozycja z prośbą o rozpatrzenie. Tak, i to był przełom, z którego dobrodziejstw zdaję sobie sprawę dziś, kreśląc te słowa. Przygodę z aktorstwem, sceną i wszelkimi działaniami artystycznymi związanymi z projektem początkowo potraktowałem z entuzjazmem, choć bardzo technicznie na zasadzie „zanieś ciało, a dusza sama dołączy”. Owa podróż do łatwych nie należała, bywała mozolna, trudna, nieugięta, okraszona przystankami lęku, strachu, niewiary. Dziś wiem, że tymi emocjami tkałem samego siebie, aby w końcu eksplodować dobrodziejstwami, które do dziś są jak „błogosławieństwo” i potwierdzają teorię, że zmiana to nie wydarzenie, lecz długotrwały proces. To niesamowite! Podczas zajęć kusiłem się na przyczajoną obserwację wielu zachowań ludzi (tzn. uczestników, prowadzących i siebie) widziałem chaos i równowagę, groteskę i uświęcenie, strach i wiarę, energię i rezygnacje, piękno i gniew, niepewność i nadzieję, specyficzne relację między nami i w nas. Parafrazując, zrozumiałem procesy towarzyszące powstawaniu i kształtowaniu się minerału zwanego diamentem, od węgla po czysty, acz kruchy w swej formie kruszec. Jestem diamentem – jak miło o sobie tak myśleć – ani w tym krzty hedonizmu i nieskromności, gdyż przyczynkiem tego typu uczucia są ludzie i za to szczerze dziękuję. Z tego miejsca, a raczej z tego tekstu ślę ukłony Weronice i Damianowi za szansę, wsparcie i wiarę we mnie, gdy „jej” we mnie nie było. Moim przyjaciołom i kompanom z frontu, ludziom dobrej woli no i samemu sobie, że się polubiłem takim jakim jestem – dokonało się „Jestem Bogiem i Robakiem” JESTEM!!! 95 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER KADRA PROJEKTU „TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER” Kadra projektu „Teatralne Działania Bez Barier” Zenon Nienartowicz – Absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu na Wydziale Rzeźby i Edukacji Artystycznej. Zajmował się rzeźbą, scenografią, rysunkiem, malarstwem ściennym i grafiką komputerową. Miał indywidualne i zbiorowe wystawy rzeźby w kraju i zagranicą, pracował jako scenograf w Teatrze Polskim we Wrocławiu, w latach 90. XX w. realizował wielkie murale w Szczecinie, Poznaniu, Wrocławiu, rysował do periodyków studenckich i Solidarnościowych. Od 15 lat zajmuje się „Spotkaniami ze Sztuką” osób uzależnionych i niepełnosprawnych. Jest jednym z inicjatorów Stowarzyszenia „Jestem” i od wielu lat kieruje jego działalnością. W 2013 r. otrzymał Nagrodę Prezydenta Miasta Torunia w kategorii Ekonomia społeczna oraz Nagrodę Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego w kategorii: Działalność społeczna i zaangażowanie na rzecz drugiego człowieka. Weronika Droszcz – koordynator projektu; dyrektor ds. programowych Stowarzyszenia „Jestem”. Absolwentka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (specjalność komputery edukacji oraz edukacja dorosłych) oraz Szkoły Liderów PAWF w Warszawie w ramach programu Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności i Szkoły Trenerów Umiejętności Psycho-Społecznych. Na co dzień terapeutka pracująca z osobami dorosłymi, inicjatorka i koordynatorka projektów kulturalnych współfinansowanych z Urzędu Miasta, Urzędu Marszałkowskiego, Funduszu Inicjatyw Obywatelskich, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Programu „Seniorzy w akcji” i innych. Iwona Kamińska – pedagog, neurologopeda, terapeuta z uprawnieniami międzynarodowymi do pracy pedagogicznej z dziećmi i dorosłymi metodą Komunikacji Symbolicznej Bliss, posiada Certyfikat UNDP Umbrella Project, uprawniający do prowadzenia kompleksowej diagnostyki i terapii niepełnosprawnego niemówiącego. W 2004 r. otrzymała nagrodę Złotego Motyla za stworzenie autorskiego programu pt. Pracownia Rozwoju Porozumiewania. Program realizowany po dziś dzień (w 2011 r. otrzymał Patronat Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego). Prowadzi szkolenia dla nauczycieli, terapeutów, urzędników oraz studentów. Ekspert służący pomocą prowadzącym podczas przygotowywania oraz realizowania programu, ze szczególnym uwzględnieniem potrzeb i możliwości osób niepełnosprawnych. Warsztaty prowadzili Dominika Miękus – absolwentka Akademii Teatralnej w Warszawie Wydziału Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku. Od 2008 r. aktorka Teatru „Baj Pomorski” w Toruniu. Laureatka nagrody aktorskiej za postać Migawki w spektaklu Najmniejszy bal świata na Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Lalek w Opolu (2012). Prowadzi warsztaty artystyczne, teatralne dla dzieci, młodzieży i dorosłych, specjalizując się w zagadnieniach interpunkcji teatralnej i animacji formy. Reżyserka przedstawień tworzonych podczas toruńskiego projektu „Lato w teatrze”, autorka warsztatów „Abc teatru lalek” dla pedagogów i animatorów kultury w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu. Jest jurorem na wielu przeglądach teatralnego ruchu amatorskiego dzieci, młodzieży i osób niepełnosprawnych. Jacek Szczepkowski – adiunkt na Wydziale Nauk Pedagogicznych UMK w Toruniu, specjalizuje się w terapii uzależnień oraz resocjalizacji młodzieży. Współtworzył i aktualnie kieruje Całodobowym Młodzieżowym Oddziałem Leczenia Uzależnień w Toruniu (od 2002 r.), którego program terapeutyczny oparty jest na Podejściu Skoncentrowanym na Rozwiązaniach. Od 2011 r. Członek Rady Merytorycznej Polskiego Stowarzyszenia Terapeutów Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach. Od 2003 r. członek redakcji miesięcznika „Wychowanie na co dzień”. Współzałożyciel Telefonicznego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”. W projekcie ekspert do spraw terapii odwykowej. Marzenna Wiśniewska – teatrolog, adiunkt w Katedrze Kulturoznawstwa UMK w Toruniu, w latach 2001–2011 kierownik literacki Teatru „Baj Pomorski”, wykładowca Policealnego Studium Edukacji i Praktyk Teatralnych w Toruniu, animator kultury. Działalność badawczą rozwija wokół zagadnień estetyki teatru lalkowego, teatru dla dzieci i młodzieży, historii dramatu i teatru współczesnego szczególnie w kontekście relacji intermedialnych oraz animacji kultury. Publikuje m.in. na łamach „Teatru Lalek” (jest członkiem zespołu redakcyjnego) i „Sceny”. Domeny działalności dydaktycznej to: przedmioty teatrologiczne, problematyka organizacji działalności kulturalnej, warsztaty twórcze, pedagogika teatru. W latach 2009–2011 – koordynator merytoryczny międzynarodowego projektu teatralnego „Latający Festiwal – Rodzina i dziecko we współczesnej Europie” (program unijny KULTURA 2007–2013), animatorka projektów teatralnych (m.in. „W świecie teatru”, Lato w teatrze), specjalizuje się w warsztatach scenariuszowych i pedagogice teatru. 96 97 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER Agnieszka Kowalska-Owczarek – absolwentka Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi, Wydziału Projektowania Tkaniny i Ubioru oraz teatrologii na kierunku kulturoznawstwo Uniwersytetu Łódzkiego. Od kilkunastu lat śpiewa i komponuje, współtworząc zespół Agnellus. Ma w swoim dorobku wystawy i prezentacje w kraju i za granicą, jest aktorką, performerką, redaktorem graficznym kwartalnika „Arterie”, wykładowcą. Uczestniczka projektów realizowanych przez Instytut im. Jerzego Grotowskiego we Wrocławiu, współautorka interdyscyplinarnego projektu: Przyjdź, wielokrotnie nagradzanego na ogólnopolskich festiwalach teatralnych. Damian Droszcz – absolwent Wydziału Nauk Pedagogicznych UMK w Toruniu (oligofrenopedagogika i edukacja dorosłych), animator kultury, aktor. Do 2012 r. był aktorem Teatru „Zaczarowany Świat” w Toruniu. Obecnie pracuje jako nauczyciel przedmiotu „Kultura żywego słowa”, gra w przedstawieniach Kujawsko-Pomorskiego Impresaryjnego Teatru Muzycznego w Toruniu, jest w zespole Teatru Rysunkowego Jaworski. Od 2009 r. prowadzi amatorską grupę teatralną osób niepełnosprawnych. Laureat nagrody Prezydenta Miasta Torunia za działalność w sferze kultury, promowanie działań teatralnych wśród osób niepełnosprawnych i młodzieży szkolnej (2011) oraz stypendysta Miasta Torunia w dziedzinie kultury (2014). Uczestnik wielu festiwali i warsztatów w Polsce i za granicą. Prowadzi warsztaty teatralne dla dzieci, młodzieży i osób niepełnosprawnych w kraju i za granicą (min. Belgia, Turcja, Bułgaria). Radosław Smużny – absolwent Lart Studio w Krakowie, aktor Teatru Wiczy, z którym zrealizował wiele przedstawień, m.in. Emigrantów Sławomira Mrożka, prezentowanych na prestiżowym Edinburgh International Festival. Jako aktor filmowy zaprezentował się w produkcjach Petera Weira Pan i władca: Na krańcu świata oraz Niepokonani, chętnie współpracuje przy filmach toruńskich twórców. Laureat Flisaka Festiwalu Tofifest 2007 za działalność na polu propagowania filmu amatorskiego w regionie. Na stałe związany z interdyscyplinarną grupą performatywną Instytut B61, współpracuje z Teatrem Miniatura w Gdańska i regularnie gra w przedstawieniach Kujawsko-Pomorskiego Impresaryjnego Teatru Muzycznego w Toruniu. Jest happenerem, instruktorem teatralnym, animatorem kultury, uczestnikiem wielu projektów społecznych i artystycznych, m.in. międzynarodowego multidyscyplinarnego pociągu Cosmic Underground. 98 „Jestem” Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym i Osobom Potrzebującym Wsparcia Stowarzyszenie powstało 1 kwietnia 2004 r. w Toruniu jako organizacja pożytku publicznego z inicjatywy terapeutów, rodziców dzieci niepełnosprawnych, osób uzależnionych oraz grupy ludzi dobrej woli, którym nieobojętny jest los najsłabszych. Impulsem do powołania stowarzyszenia było niesienie pomocy dzieciom, młodzieży i dorosłym osobom niepełnosprawnym, zagrożonym wykluczeniem społecznym oraz potrzebujących wsparcia. Podopieczni Stowarzyszenia to przede wszystkim mieszkańcy Torunia, okolicznych gmin i województwa kujawsko-pomorskiego. Obecnie Stowarzyszenie posiada dwie filie: w Augustowie oraz Grudziądzu i placówkę w Lubiczu. Kadrę stowarzyszenia tworzą wykwalifikowani terapeuci, rehabilitanci i pedagodzy. Stowarzyszenie realizuje innowacyjne programy: „Pracownia Rozwoju Porozumiewania”, „Klub Integracji Społecznej”, „Centrum Wczesnej Interwencji i Wspierania Rozwoju Dzieci” wspierane przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Jest organizatorem projektów wspierających procesy terapii, rehabilitacji i aktywizacji życiowej osób zagrożonych wykluczeniem społecznym. Ponadto stowarzyszenie oferuje liczne zajęcia terapeutyczne i rehabilitacyjne z wykorzystaniem najnowszych metod, zajęcia integracyjne i warsztaty artystyczne (teatralne, fotograficzne, filmowe, dziennikarskie, rozwoju kreatywności oraz oparte na nowych technologiach cyfrowych), organizuje dyskusyjne kluby filmowe, wycieczki, plenery, obozy sportowe, imprezy kulturalno-rozrywkowe. Programy realizowane przez Stowarzyszenie „Jestem” są dofinansowywane przez: Gminę Miasta Toruń, Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego, Ministerstwo Kultury, Ministerstwo Edukacji oraz z funduszy Unii Europejskiej programu POKL. Stowarzyszenie „Jestem” zostało wyróżnione przez Kujawsko-Pomorską Federację Organizacji Pozarządowych znakiem jakości „Organizacja sprawdzona” w I edycji certyfikacji w 2012 roku. Certyfikat jest wyróżnieniem za prowadzenie profesjonalnej działalności pozarządowej, a także aktywne wspieranie inicjatyw na rzecz III sektora. Przewodniczący Zarządu Stowarzyszenia „Jestem”, Zenon Nienartowicz, został uhonorowany w 2013 r. nagrodą Prezydenta Miasta Torunia w kategorii: Ekonomia Społeczna oraz nagrodą Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego, w kategorii: Działalność społeczna i zaangażowanie na rzecz drugiego człowieka. Stowarzyszenie „JESTEM” posiada Status Organizacji Pożytku Publicznego. 99 TEATRALNE DZIAŁANIA BEZ BARIER Spis treści Wstęp 3 Uczestnicy „Teatralnych Działań Bez Barier” 6 Od szkicu do dzieła – warsztaty teatralne 9 Co widzę, co słyszę, co czuję, co myślę… – od wierszy graficznych do scenariuszy etiud teatralnych. Warsztaty kreatywnego pisania 16 Głos w przestrzeni – przestrzeń głosu 31 Sztuka performansu – od warsztatów do wyjścia na ulicę 32 Siła wewnętrzna, siłą sceniczną – warsztaty aktorskie 38 Przedział 43 Przedział... z recenzji widzów 58 Nasze światy – nasze opowieści (teksty uczestników projektu) 64 Przedział (scenariusz) 84 Pochwycone doświadczenia – podsumowanie uczestników projektu 91 Kadra projektu „Teatralne Działania Bez Barier” 96 „Jestem” Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym i Osobom Potrzebującym Wsparcia 99 100 Projekt dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych