Pieśń o Rolandzie
Transkrypt
Pieśń o Rolandzie
„Pieśń o Rolandzie” Na podstawie tekstu opracowanego przez Josepha Bedier'a, w tłumaczeniu Boya Żeleńskiego Francuzi opanowali już cały kraj, w rękach Saracenów pozostał tylko jeden przyczółek - Saragossa. Oblężeni Maurowie używają podstępu, przekupują jednego z baronów francuskich. Ten, mszcząc się na znienawidzonym Rolandzie, ulubieńcu Karola Wielkiego, zdradza swojego króla i naczelne rycerstwo Francji wystawia na żer ogromnej armii pogan. Francuzi, zaskoczeni w wąwozach, ponoszą okrutną klęskę. Ginie również Roland, który trzebiąc liczną armię przeciwników, walczy do końca. Historia oprócz podstawowej warstwy „kryminalno-bitewnej” jest jednocześnie pojedynkiem wielkich religii, a faktycznie zderzeniem dwóch mocarstw, gdzie pod przykrywką wiary i wzniosłych słów kryje się chęć zdobycia władzy i materialnych korzyści. Przedstawienie autorstwa Daniela Arbaczewskiego to spektakl, w którym na scenie spotykają się królowie, obradują dworskie rady, walczą wielkie armie, a wszystko to za sprawą dwóch rąk i jednego aktora. "Pieśń o Rolandzie" to jednocześnie wielkie widowisko plastyczno-muzyczne. Łukasz Głowacki, autor scenografii, oraz Agnieszka Kołczewska, tworząca na żywo muzykę w spektaklu, razem z grającym na scenie aktorem tworzą nierozłączne trio. Każdy z trzech elementów: plastyka, muzyka oraz gra aktorska są tu tak samo ważne i dają napęd dwóm pozostałym. Scenariusz i reżyseria: Daniel Arbaczewski Projekt scenografii i wykonanie lalek: Łukasz Głowacki Opracowanie muzyczne: Agnieszka Kołczewska Występują: Roland: Daniel Arbaczewski Król Karol: Daniel Arbaczewski Olivier: Daniel Arbaczewski Ganelon: Daniel Arbaczewski Biskup Turpin: Daniel Arbaczewski Król Marsyl: Daniel Arbaczewski Blakandryn: Daniel Arbaczewski Posłowie Saraceńscy: Daniel Arbaczewski Armia saraceńska i francuska: Daniel Arbaczewski Na bębnach, congach, darabukach, deszczowych kijach i wielu wielu innych dziwnych urządzeniach perkusyjnych gra na żywo Agnieszka Kołczewska. (…)"Rolanda, jego towarzyszy i wrogów, jak przystało na średniowiecznych rycerzy, Głowacki od stóp do głów zakuł w zbroje. Skonstruował je ze wszystkiego, co wytworzył przemysł metalurgiczny, głównie na potrzeby gospodarstw domowych. Każda postać to inna kombinacja lejków, sitek, durszlaków, kagańców dla psów, kluczy, kranów, puszek, łyżek, widelców, menażek, wężów do prysznica, kierownicy od roweru, foremek do ciasta. Jednakże te kuchenno-łazienkowe akcesoria wcale nie ujmują godności bohaterom francuskiego eposu. Przeciwnie, jak Arbaczewski weźmie w dłonie takiego żelaznego osobnika, jak nim zatrzęsie, zgiełk się podnosi jak na polu bitwy. Słychać uderzenia tysiąca mieczy, chrzęst pancerzy i łamanych kości, metaliczne odgłosy tarcz i włóczni zwartych w morderczym pojedynku." (...) /"Piękna i cudna wojna pod wodzą Daniela"/ Teresa Dras/ Polska Kurier Lubelski/ 07 kwietnia 2009