Andżelika Warcholak

Transkrypt

Andżelika Warcholak
WRZESIEŃ 2016 NUMER 09 (42) / WYDANIE BEZPŁATNE
#nowość
po polsku
i po angielsku
new inside!
Polish and English
VOODICA
Pożegnanie
z latem
w yacht clubie
W WALCE
O PIĘKNY UŚMIECH
Andżelika
WarcholakGrzeszewska
Marian Dziędziel
Paweł Kuczyński
Tomasz Lazar
Nigdy nie grałem
amantów
Rysunki mówią
wszystko
Wśród Pokemonów :
Tokio widziane nocą
#09
#spis
treści
wrzesień
2016
62
KULINARIA
18
POŻEGNANIE
Z LATEM
# 06 Newsroom
Design, moda, wydarzenia
# 14 Felieton
Paweł Krzych:
Z Pokemonami zwiedzaj Szczecin
Marcin Rausch:
Szanowni rodzice! Czas dorosnąć
# 18 Edytorial
Yacht Club
Paweł Kuczyński i jego rysunki
Tomasz Lazar w Tokio
# 22 Showroom
# 36 Styl życia
Jesień w różu
Ponadczasowa szarość
# 26 Rozmowa miesiąca
Marian Dziędziel o amantach w kinie
# 30 Rozmowa
Fenomen Bridget Jones
# 38 Muzyka
# 60 Kulinaria
Kalifornia i wszytskie jej kolory
Smaki Indii
# 68 Temat z okładki
W walce o piękny uśmiech
Recenzje płyt + Petryczko vs. Jaz
# 72 Zdrowie
# 42 Kultura i kino
# 84 Moto i sport
Na co wybrać się we wrześniu
Auta i tenis
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
3
| OD REDAKTORA |
#okładka:
NA ZDJĘCIU Andżelika Warcholak-Grzeszewska
FOTO Sebastian Wołosz
#09
Hitem minionych wakacji bezsprzecznie okazały się Pokemony. Bo przecież
nie słoneczna pogoda, której w Szczecinie i na Pomorzu było jak na lekarstwo.
Ludzie wpatrzeni w ekrany swoich smartfonów nie są wprawdzie niczym
szczególnym na ulicach, ale pojawienie się aplikacji nadało zjawisku nowego
wymiaru. Grupy zbierające się w konkretnych miejscach w celu złapania
wirtualnych potworków, zbiorowisko niezainteresowane wzajemną integracją
czy jakimikolwiek społecznymi formami współfunkcjonowania. Dość osobliwe,
co bardzo rzuca się w oczy na fotografiach Tomasza Lazara, wykonanych
w Tokio. Także miałem małą przygodę z fanem Pokemonów, kiedy jadąc
rowerem w okolicach Pazimu niemal nie rozjechałem jednego, który akurat
na ścieżce polował na swoją ofiarę. Wydarzenie na pewno przeszłoby do annałów
kroniki wypadków, na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Swój głos
w sprawie Pokemonów, właściwie celny komentarz za pomocą kreski,
prezentuje na naszych łamach rysownik Paweł Kuczyński. Wyraża się zwięzłą
formą, ale w sposób czytelny i jednoznaczny. Warto chwilę zastanowić się nad
tym, co przekazuje.
Poza tym u nas małe zmiany. Dołożyliśmy kilka nowych działów. Można
teraz poczytać o muzyce, premierach kinowych, mamy nowego felietonistę
i odświeżoną oprawę graficzną. Jest też sekcja po angielsku, dzięki której
dotrzemy do nowych czytelników. To dopiero początek, bo po trzech latach
z okładem warto zacząć spoglądać w nowych kierunkach. Spodziewajcie się
jeszcze więcej ciekawych materiałów, interesujących fotografii i tematów.
Tymczasem zachęcam do lektury i opinii na temat zmian.
Jarosław Jaz / Redaktor naczelny
4
#redakcja
Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin
tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342
[email protected]
www.szczecin.naszemiasto.pl/mm-trendy
Redaktor naczelny: Jarosław Jaz
Product manager: Ewa Żelazko
Promocja i marketing: Marta Rospara
Redakcja: Celina Wojda, Bogna Skarul,
Małgorzata Klimczak, Tomasz Kuczyński,
Agata Maksymiuk, Anna Folkman
Tłumaczenia: Patrycja Skrzypczak
Dział foto: Sebastian Wołosz,
Andrzej Szkocki
Skład magazynu: Ewa Kaziszko
MOTIF studio
Dystrybucja: Piotr Grudziecki
Druk: COMgraph Sp. z o.o.
Prezes oddziału: Piotr Grabowski
Reklama: tel. 500 324 240,
[email protected]
Wydawnictwo:
Polska Press Grupa sp. z o.o.
ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa
Prezes: Dorota Stanek
Dołącz do nas na
www.facebook.com/
MagazynMMTrendy
oraz Instagram.com/MM.Trendy
| NEWSROOM |
#5 miejsc
które
musisz
zobaczyć
1. Strusie i emu w centrum Szczecina.
Egzotyczne ptaki hodowane są przy ul. Judyma na potrzeby badawcze Wydziału Biotechnologii i Hodowli Zwierząt Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. Zwierzęta spacerują sobie swobodnie (oczywiście za ogrodzeniem) w okolicach
szpitala przy ul. Arkońskiej. Szczególną furorę robią zielone jaja
emu, które wyglądają jak ogromne pisanki.
2. Plac przed Urzędem Miasta
wieczorem. W pierwszej chwili można pomyśleć, ciekawe
w jakiej sprawie demonstrują ci ludzie? Po chwili przychodzi refleksja – jest popołudnie lub wieczór, a oni zamiast wykrzykiwać
hasła i trzymać transparenty, patrzą w smartfony. To łapacze Pokemonów, których przed urzędem obrodziło całkiem sporo. Bywa, że
stoi tam po 50-70 osób. Pewnie to sezonowa moda, rzecz wygląda
osobliwie, warto więc rzucić okiem.
3. Trasy podziemne Szczecina. Każdy o nich
4. Odnowione wnętrza Urzędu
Wojewódzkiego. Mało „opatrzony” widok na Szczecin
i okolice z tarasu Wieży Północnej, do tego Sala Maszkaronów,
znajdująca się w Wieży pod Marynarzem. Do zobaczenia dostępne
są również podziemia budynku, gdzie są między innymi schrony
powstałe w okresie zimnej wojny oraz szacht do Odry o niewyjaśnionym pochodzeniu. Podziwiać można również detale architektoniczne elewacji gmachu, czyli efekty ostatniej rewitalizacji
budynku.
5. Szczecin z kajaka. Zupełnie inna perspektywa
spojrzenia na miasto i jego okolice, czyli rozlewiska Odry dochodzące do Gryfina. Czy to szczecińska Wenecja, czy kanały obok
Dziewoklicza. Warto poświęcić czas i pracę mięśni na obejrzenie
nieznanych zakątków z pozycji kajaka. Ostatnie dni lata mogą być
dobrą do tego okazją.
6
Foto: Lexus
słyszał, ale nie każdy widział. 18 metrów pod ziemią, głębokość
pięciu pięter, żelbetowe ściany i strop o grubości niemal 3 metrów,
powierzchnia ok. 3 tys. m kw. A to tylko jeden schron! Podziemny
Szczecin to pasjonująca historia i super przewodnicy z pasją potrafiący o niej opowiadać.
Nowy Lexus
zaskoczył Szczecin
Przedpremierowy pokaz Lexusa LC 500 był ukoronowaniem
końca wakacji. Klienci salonu Lexus Szczecin Kozłowski zobaczyli model auta, który dla marki stał się czymś więcej niż tylko
zwykłym coupe. LC 500, wraz z nowym podejściem do procesów
konstruowania i ideologii designerskich, symbolizuje nowy etap
w historii firmy. - Projektanci i inżynierowie wspólnie wypracowywali rozwiązania, pokonując jedna po drugiej napotykane trudności
i przeszkody. Czuję, że osiągnęliśmy coś znacznie więcej niż tylko
zachowanie ducha modelu koncepcyjnego – tak pracę nad nowym
modelem podsumował szef zespołu konstrukcyjnego, Koji Sato.
(am)
Foto: Martyna Górnik
| NEWSROOM |
Typiary zmieniają miasto
W ramach akcji Dobre Praktyki, grupa Typiary, czyli dziewczyny: Ada Krawczak, Patrycja Kuracińska i Patrycja Makarewicz zaprojektowały i zamontowały szyld jednemu z czterech wybranych przez siebie przedsiębiorców, których wyłoniło głosowanie internautów.
- Było nam niezmiernie miło pracować przy tym projekcie, bo mogłyśmy poznać szczecińskich rzemieślników. Warto o nich dbać i ich
doceniać - mówi Patrycja Markiewicz. Nowy szyld zdobyła Pracownia Modniarska – Kapelusze Ewy Tokarskiej. Kapelusze tego zakładu
noszą nie tylko „retro fashioniści”, ale także ludzie estrady. Po odsłonięciu szyldu odbyła się debata na temat przestrzeni miejskiej. (am)
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
7
| NEWSROOM |
Oto prelegenci
Inspiration
Day 2016
w Szczecinie!
Supersamochód
ze Szczecinem w tle
Michał Hamera, organizator, zapowiada, że druga edycja będzie dojrzalsza,
nastawiona na wiedzę i doświadczenie.
Prelegentów dobrano tak, aby każdy
z nich mógł podzielić się swoimi doświadczeniami przy tworzeniu rzeczy
niezwykłych. Jurek Owsiak pokaże,
jak organizować duże wydarzenia mimo
wszelkich przeciwności losu. Robert
Biedroń podzieli się swoim doświadczeniem, jak w nowoczesny sposób zarządzać i zwycięsko wyjść spod fali krytyki.
Łukasz Krasoń jest żywym przykładem
tego, że można osiągnąć bardzo wiele,
nawet poruszając się na wózku inwalidzkim. Piotr Bucki był najbardziej obleganym prelegentem Marketing Trends 2016
w Szczecinie, gdzie z sukcesem dzielił
się ogromną wiedzą- nie tylko z zakresu
marketingu. Szymon Hołownia każdego dnia walczy, budując swój kręgosłup
moralny. Mateusz Kusznierewicz jako
sportowiec musiał pokonać niezliczone
przeciwności losu, aby dotrzeć do miejsca, w którym jest teraz. Beata Pawlikowska, aby podróżować, poznawać
świat, pracować w sposób, który jest jej
pasją i radością życia, musiała wiele razy
ponieść porażkę i walczyć dalej.
Inspiration Day 2016 odbędzie się 24
września w Sali Kongresowej Uniwersytetu Szczecińskiego przy ulicy Krakowskiej. W sali znajdzie się 700 osób.
Miejsce wybrano także ze względu
na liczne udogodnienia dla osób niepełnosprawnych oraz bardzo duży, darmowy parking. Są jeszcze dostępne bilety
na stronie www.szczecininspiruje.com
8
Foto: Materiały prasowe
Ubiegłoroczny Inspiration Day Show był
jednym z najbardziej spektakularnych
wydarzeń w Szczecinie. Gwiazdy znane
z telewizji, świetni szkoleniowcy i profesjonaliści zbudowali atmosferę, ale też
zapewnili dużo merytorycznych i wartościowych informacji. Jak będzie w tym
roku?
Kilka tygodni temu na ulice naszego miasta
wyjechał pierwszy polski supersamochód
Arrinery Hussarya, szczycący się 800 końmi mechanicznymi i osiągami nawet do
330 kilometrów na godzinę. Prototyp auta
powstał w Gliwicach, jednak to Pomorze
Zachodnie, a dokładnie Szczecin okazał
się najatrakcyjniejszą okolicą do stworzenia spotu reklamowego marki. Ponad pół-
minutowy film zabiera widzów w podróż
przez Łasztownię z widokiem na Wały
Chrobrego, Zamek Książąt Pomorskich,
Stare Miasto i oczywiście Filharmonię im.
Mieczysława Karłowicza. Spot reklamowy
szybko został udostępniony przez największe światowe wydawnictwa motoryzacyjne, w tym francuskie MotorLegend.
(am)
Rozpocznij dzień z apetyczną porcją energii.
Śniadania codziennie już od 9:00 rano!
ŚNIADANIE I : Jajecznica ze szczypiorem / pomidorami / bekonem / chorizo
Tradycyjne smaki połączone z odrobiną kreatywności najlepiej smakują ze świeżo paloną kawą.
ŚNIADANIE II : Kozi ser z miodem i orzechami włoskimi
Regionalne odcienie lekkich przysmaków, łączą się w pary z aromatyczną herbatą.
ŚNIADANIE III : Kasza jaglana na mleku kokosowy z musem malinowym
Kulinarne fantazje szefów kuchni doprawione nutą słodyczy zaskakują w towarzystwie świeżych soków.
Szczecin, ul. Rynek Sienny 1 | tel. +48 606 728 093 | e-mail: [email protected] | www.plentyrest.pl
| NEWSROOM |
New Style
Hustle – czyli
warsztaty tańca
Norbert
Hawryluk
podbija internet
3 września od godz. 17 do 20. odbędą się
pierwsze w Szczecinie warsztaty New Style Hustle. To taniec w parach, stworzony
przez Jeffa Selby’ego, inspirowany elementami: house, hip hopu, salsy, kizomby czy też samby. Styl wyróżnia się dużą
otwartością na wprowadzanie do niego
swoich własnych tanecznych doświadczeń.
Najważniejsza jest tu kreatywność i dobra
zabawa. New Style Hustle ma rzeszę fanów
zarówno w kręgach streetdance’owych, jak
i wśród tancerzy towarzyskich. Warsztaty
poprowadzi Piotr „Stazy” Nadolny, tancerz z 8-letnim doświadczeniem. Członek
NSH Crew - ekipy zrzeszającej najbardziej
zasłużonych tancerzy New Style Hustle
w Europie. Jeden z siedmiu nauczycieli na
starym kontynencie, którzy dostali zgodę
na przekazywanie wiedzy od twórcy tego
tańca - Jeffa Selby’ego. (am)
10
Lody o smaku
Baltic Neopolis
Orchestra
Lody pecjalnie dla zespołu BNO,
stworzyła szczecińska Fabryka
Lodów. Mają smak bananowo-jagodowy ze szczyptą chilli.
Smakują wyśmienicie, szczególnie tym, którzy lubią ostre
potrawy. Lody od tej pory będzie
można kupować jako jeden ze
smaków oferowanych na deptaku
Bogusława. To kolejna atrakcja
niemuzyczna, którą szczeciński
zespół oferuje słuchaczom. Przy
okazji zaprasza na koncerty,
a w zbliżającym się sezonie
będzie ich wiele, o czym piszemy
w bieżącym wydaniu. (mk)
Foto: Andrzej Szkocki
Foto: Sylwia Żyłka (Materiały prasowe)
Jeden z trzech najprzystojniejszych mężczyzn w Polsce po
zdobyciu tytułu II wicemistera
Polski nie osiadł na laurach,
ale zabrał się do pracy. Niedawno
w serwisie YouTube pojawił się
jego autorski kanał Hawrylook.
tv. Czyżby to początek nowej
telewizji internetowej? - Niewiele
mogę zdradzić jeśli chodzi
o przyszłe odcinki, chcę żeby
to była niespodzianka - mówi
Norbert. - Wachlarz tematów
będzie naprawdę szeroki, od modelingu poprzez wybory mistera
Polski, modę czy też ciekawostki
z mojego życia. Na pomysł
założenia kanału szczecinianin
wpadł kilka miesięcy temu, ale
dopiero w sierpniu znalazł czas,
by go zrealizować. W planach
jest publikacja czterech odcinków
miesięcznie. Przekonajcie się
sami i zajrzyjcie na YouTube pod
hasło: Hawrylook.TV. (am)
Cafe
Popularna
to już
historia
To miejsce miało swój charakter. Cafe Popularna, która miała siedzibę w kamienicy
u podnóży Zamku, przestała istnieć. Powód jest stricte biznesowy, w tym miejscu
ruszy wkrótce inny lokal. Tymczasem Popularną pożegnali wierni bywalcy, życząc
właścicielowi, by udało mu się otworzyć
w Szczecinie podobne miejsce, które da się
polubić. (red)
Największy wybór
świeżych ryb i owoców morza.
To szczecińska odpowiedź na zagraniczne trendy. Miejsce, które powstało
z pasji do gotowania i odkrywania nowych smaków. Nowocześnie i oryginalnie
urządzone wnętrze wypełnione jest niepowtarzalną atmosferą.
Wyłącznie świeże produkty, autorskie sosy, dbałość o szczegóły
oraz profesjonalny serwis to znaki rozpoznawcze tego wyjątkowego miejsca.
The Kitchen Meet & Eat to restauracja,
w której smak jest aktorem pierwszoplanowym.
Szczecin Bulwar Piastowski 3
tel. +48 570 960 000
zapraszamy od 10.00 do 24.00
| NEWSROOM |
Światowi wirtuozi
w Szczecinie
Koncerty w Szczecinie i w regionie, podróż
do Azji, nagranie płyty – takie są plany
artystyczne BALTIC NEOPOLIS ORCHESTRA
w nadchodzącym sezonie.
TEKST MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO ARCHIWUM
- W tym roku rozpoczynamy sezon artystyczny wyjątkowo wcześnie, bo już 18 września, koncertem z cyklu BNO+,
na Zamku Książąt Pomorskich - mówi Emilia Goch-Salvador,
dyrektorka BNO. - Zaprosiliśmy do współpracy solistkę-perkusistkę Vivi Vassilevą.
Program koncertu zaprezentuje twórczość kompozytorów pochodzących z Francji, Belgii oraz Hiszpanii. Vivi Vassileva
należy do najzdolniejszych perkusistek naszych czasów, przebojem zdobywa kolejne nagrody na konkursach międzynarodowych, odkrywa też nowe zastosowania dla technicznych możliwości instrumentów perkusyjnych, a kompozytorzy dedykują
jej swe dzieła. - Tydzień później zagramy koncert z cyklu Wielcy Koncertmistrzowie, z udziałem Sándora Jávorkaia z Węgier,
który już z nami koncertował podczas Baltic Neopolis Festival
- mówi Emilia Goch-Salvador. - Przy tej okazji chcielibyśmy
rozwinąć współpracę polsko-węgierską, a szczególnie szczecińsko-węgierską. Sándor jest znakomitym skrzypkiem - nie
tylko świetnym wirtuozem, ale też ma niesamowitą osobowość.
Wszędzie, gdzie pojawia się na scenie, zyskuje dużą sympatię
publiczności. Ma w sobie coś absolutnie magicznego.
Podczas koncertu zaprezentowane zostaną m.in. dzieła dwudziestowiecznych kompozytorów węgierskich, w tym premiera
„Rapsodii na skrzypce i orkiestrę smyczkową”, której autorem
jest László Dubrovay. Ten węgierski twórca, zajmujący się
m.in. muzyką elektroniczną, skomponował ten utwór specjalnie dla Baltic Neopolis Orchestra. Ponadto ma w swoim życiu epizod szczeciński: otrzymał w naszym mieście nagrodę
12
za utwór organowy w roku 1973. Kompozytor będzie obecny
podczas wrześniowego wydarzenia. Kolejne koncerty zabrzmią
w październiku. Jeden z nich, 2.10 ponownie na Zamku Książąt Pomorskich w cyklu BNO+, z udziałem urodzonego w Buenos Aires Marcelo Nisinmana. To bandeonista, kompozytor
i aranżer. Nisinman jest uznanym na świecie solistą, grającym
wraz z orkiestrami oraz biorącym udział w festiwalach na całym świecie. Jako kompozytor czerpie inspiracje z własnych,
argentyńskich korzeni. - Dzień przed koncertem w Szczecinie
zagramy w Centrum Współpracy Międzynarodowej w Grodnie,
w nowym ośrodku, w którym mieliśmy już przyjemność występować. Tam będziemy świętować Międzynarodowy Dzień Muzyki, również z udziałem Marcelo Nisinmana - mówi Emilia
Goch-Salvador. - A już 9 października wracamy do Szczecina
z naszym cyklem koncertowym Muzeum Muzyki. Koncert odbędzie się na pięknym dziedzińcu Muzeum Narodowego przy
ul. Staromłyńskiej.
Tydzień później odbędzie się największe przedsięwzięcie BNO
w tym roku. Na scenie hali Azoty Arena, orkiestra i zaproszeni
goście wystąpią z projektem Singphony, który ruszy w trasę po
Azji. Na zaproszenie Baltic Neopolis Orchestry do Szczecina
przyjadą gwiazdy estrady z Wielkiej Brytanii, Bułgarii, Hiszpanii, Singapuru, Portugalii i Polski, łącznie ponad 70 artystów.
Gościem specjalnym koncertu będzie Pamela Tan-Nicholson
– mama Vanessy Mae – znakomita pianistka i producentka
z Singapuru oraz Vasko Vasillev, koncertmistrz Covent Garden Opera House w Londynie. Ponadto na scenie zobaczymy
i usłyszymy zespół Covent Garden Soloists, solistów Opery
Narodowej w Sofii, laureatów Fryderyka 2015 Baltic Neopolis
Orchestra w symfonicznym składzie oraz Chór Opery na Zamku w Szczecinie. - Gwiazdą będzie Vasko Vassilev, który jest
związany z naszą orkiestrą od dwóch lat - mówi Emilia Goch-Salvador. - Vasko jest naszym guru i wzorem do naśladowania.
Nie dość, że jest znakomitym instrumentalistą, to także wspaniałym człowiekiem.
Po powrocie z Azji, 19 listopada zespół zagra kolejny koncert
z cyklu Wielcy Koncertmistrzowie w Trafostacji Sztuki. Koncertmistrzem będzie wybitny skrzypek pochodzący z Wielkiej
Brytanii, Hugo Ticciati, który na co dzień realizuje się także
jako dyrektor artystyczny festiwalu O/Modernt w Sztokholmie oraz koncermistrz zespołu Baltic Neopolis Virtuosi, który powstał podczas tegorocznego Baltic Neopolis Festival.
- Na początku grudnia planujemy rozpoczęcie prac nad płytą
„Mozaika” z Adamem Bałdychem i jego zespołem. Będzie to
rejestracja wspaniałej kompozycji, którą Adam Bałdych napisał
dla nas w listopadzie 2015 roku - mówi Emilia Goch. - Myślę,
że płyta zostanie wydana w przyszłym sezonie artystycznym.
Rok 2016 zespół zakończy zaś koncertem kameralnym z cyklu
Rozwijamy Region w Dobrym Tonie w Regionalnym Centrum
Kultury w Kołobrzegu. Gościem będzie Katja Markotić, sopranistka pochodząca z Chorwacji, która wraz z Baltic Neopolis
Quartet wprowadzi słuchaczy w zimowy, świąteczny nastrój.
---- Mecensem Orkiestry od tego roku jest Grupa Azoty
i PGNiG Obrót Detaliczny. ----
| FELIETON | #okiem blogera
#z pokemonami
zwiedzaj szczecin
Chyba można już powiedzieć, że największe szaleństwo z Pokemon GO za nami. W
miastach trochę mniej osób zapatrzonych
w telefon. A to dobry czas, by przyjrzeć
się spokojnie tej grze, a raczej zjawisku.
Trzeba przyznać, że dawno nie było żadnej
mobilnej gry, która wdarłaby się przebojem
praktycznie wszędzie. Wiele artykułów w
gazetach, audycje radiowe, główne wydania programów informacyjnych, dedykowane strony internetowe, grupy na Facebooku, spotkania miłośników tej mobilnej
rozrywki. I tak praktycznie codziennie,
przez kilka tygodni. Aplikacja przebiła popularnością Twittera, a także pod względem
wyszukiwania… filmy porno w Internecie.
Co sprawiło, że Pokemon GO stało się tak
popularne? I czy to chwilowa moda, czy
może przed grą stoi świetlana przyszłość?
Dziś przyjrzymy się temu bliżej.
Na początek garść informacji na temat samej aplikacji, wydanej przez studio Niantic. Pokemon GO jest dostępne wyłącznie
na urządzenia mobilne i wykorzystuje
geolokalizację (nadajnik GPS) i rzeczywistość rozszerzoną (nic odkrywczego, bo już
wiele gier wcześniej działało na podobnej
zasadzie, ale to jednak wystarczyło w tym
przypadku).
Zakładamy konto, wybieramy postać i możemy już grać. Aby łapać Pokemony, musimy fizycznie poruszać się na zewnątrz i pokonywać kolejne kilometry. Jeśli Pokemon
pojawi się tuż obok nas, smartfon wyświetla obraz z kamery i nanosi jego obraz na
okolicę. Wygląda to, jak połączenie świata
wirtualnego z rzeczywistym. Zdobyte Pokemony możemy trenować, ulepszać i wystawiać do walk z Pokemonami od innych
trenerów. Warto też odwiedzać tzw. Pokestopy, z których mogą wyskakiwać ciekawe znaleziska. Rozlokowane są w różnych
punktach miasta, a to z kolei zachęca użytkowników do odwiedzania znanych i nie-
14
znanych zakątków w okolicy.
Skąd wzięła się olbrzymia popularność
gry? Wpłynęło na to kilka czynników. Rozpoznawalność Pokemonów wśród różnych
grup wiekowych. Do grupy bardzo młodych ludzi dołączyła tutaj również grupa
25+, która stworki zna z filmów animowanych pokazywanych przed laty, w tradycyjnej formie w TV. Zadziałał tu mechanizm
nostalgii…
W pierwszym etapie gra została udostępniona tylko w niektórych krajach, a pozostali (szczególnie użytkownicy iPhone’ów)
musieli się mocno nagimnastykować, by
zainstalować aplikację. W pierwszych
dniach polskiej premiery był z kolei inny
problem: serwery nie wytrzymywały takiej
popularności. Dodajmy do tego jeszcze sezon wakacyjny, wolne od szkoły i sezony
urlopowe. To wszystko wystarczyło, by
w wielu miejscach pojawiały się duże skupiska osób czekających na Pokemony (za
sprawą specjalnych płatnych modułów
w tej grze). W Szczecinie najbardziej popularnym miejscem są Jasne Błonia, a dokładnie okolice pomnika papieża Jana Pawła
II (wprawdzie nie były to takie tłumy, jak
np. w Central Parku, gdzie setki osób polowały na rzadkie okazy stworków). A tuż
obok pracownicy Urzędu Miasta udostępnili specjalne siedziska w barwach Floating
Garden dla graczy, którzy chcą chwilę
odpocząć. Popularność gry wykorzystały
również lokale gastronomiczne, prześcigając się w pomysłach, jak ściągać fanów
aplikacji. W naszym mieście powstała także specjalna taksówka Poke Go Taxi, dedykowana graczom. Oczywiście na pokładzie
mamy wi-fi, porty USB do ładowania telefonów i doświadczenie kierowców, wiedzą,
gdzie są najrzadsze Pokemony.
A jak wygląda gra Pokemon GO w liczbach? Na świecie grę pobrano ponad 200
mln razy, natomiast graczy w Polsce jest ok.
1,5 miliona. Co ciekawe, największą grupą
wiekową nie są dzieci, ale użytkownicy
w wieku 15-25 lat. Nie brakuje również
starszych osób wśród grających. Patrzyłem
na moich znajomych, wielu fanów Pokemon GO ma ponad 30 lat (chociaż im chyba najszybciej aplikacja się nudzi).
Gra w pierwszej odsłonie zaoferowała stosunkowo niewiele. Pokemony z pierwszej
generacji, zasadniczo prosty mechanizm
rozgrywki i walki, brak możliwości komunikacji z innymi graczami. Na to najbardziej narzekali użytkownicy. Obecnie wydawca gry skupia się na aktualizacjach, by
wyeliminować błędy i wprowadzać drobne
usprawnienia, natomiast na pewno szykuje
też większe zmiany w najbliższym czasie.
I wtedy zacznie się znowu pokemonowe
szaleństwo… To na pewno zaktywizuje
obecnych graczy i przyciągnie nowych.
Paweł Krzych autor najpopularniejszego szczecińskiego bloga www.
szczecinblog.pl oraz strony na FB
Uśmiechnij się - jesteś w Szczecinie.
Lokalny patriota. Pasjonat Szczecina,
nowych mediów oraz podróży.
| FELIETON | #zawód gracz
drodzy rodzice
#czas dorosnąć
Odejdź od tego komputera! Wziąłbyś się za
coś pożytecznego! Granie nie opłaci twoich
rachunków w przyszłości... Kto choć raz
słyszał takie zdanie z ust kochanej rodzicielki, ręka do góry! To całkiem zabawna
kwestia, jak w dzisiejszych czasach ten prosty wyrzut stracił na aktualności. Mimo to,
wielu „dorosłych” nadal nagminnie go używa. Szanowni Rodzice! Czas dorosnąć. Te
czasy dawno za nami!
Ja rozumiem, że spędzanie przed komputerem kilkunastu godzin dziennie przez wasze
pociechy, to nie jest wymarzona sytuacja,
ale jeśli Wam powiem, że to może być pomysł na życie? Ba! To może być całkiem
dobrze płatna praca! Zjawisko e-sportu
przestaje być mglistym i niezrozumiałym
pojęciem, staje się elementem popkultury i
liczę, że niebawem stanie się oficjalną dyscypliną sportową. Mrzonki? Nie sądzę...
Dzisiaj, międzynarodowe turnieje w randze
mistrzostw świata szokują wielomilionowymi pulami nagród. Wystarczy wspomnieć
pulę nagród w tegorocznych The International 2016, czyli mistrzostwach świata w
DOTA2, która przekroczyła 20 milionów
dolarów! Przy czym, zwycięzcy zabiorą ze
sobą 9 milionów dolarów! The International
bije wszelkie rekordy jeśli weźmiemy pod
uwagę wysokość nagród. Standardowo, w
innych popularnych grach - CS:GO, League
of Legends, Starcraft 2, pula jest znacznie
mniejsza. Zespoły, które na ogół składają
się z pięciu zawodników, inkasują nagrody
w wysokości powyżej miliona dolarów. Jasne, nie całość trafia do graczy, ale to i tak
bajońskie sumy.
Poza turniejami, zawodowy gracz to produkt
sam w sobie, a to oznacza dodatkowe przychody z kontraktów reklamowych. Tych nie
jesteśmy w stanie jednoznacznie określić,
ale dla przykładu Carlos „Ocelote” Rodriguez, nazywany Davidem Beckhamem e-sportu, potrafi zarabiać blisko milion euro
rocznie, a nie jest aktywnym zawodnikiem.
16
Co na to się składa? Kontrakty sponsorskie
czy przychody z reklam podczas streamów
(oglądanie na żywo rozgrywki przez tysiące widzów). W przypadku „Oce” mówię
również o własnej organizacji e-sportowej
- G2 Esports, która prowadzi swoje dywizje w najpopularniejszych tytułach, a do
niedawna w składzie ekipy League of Legends mogliśmy oglądać Matusza „Kikis”
Szkudlarka, który pochodzi ze Szczecina!
Tak w dużym skrócie wygląda e-sport na
świecie, a co się dzieje na polskiej ziemi?
U nas wiodą prym zawodnicy Virtus Pro,
polskiej ekipy grającej w Counter Strike:
Go! Panowie zarobili w 2015 „jedynie” po
100 tys. dolarów na głowę. I mówimy tylko
o nagrodach z turniejów!
Wbrew pozorom, to wcale nie jest łatwa
praca, a zawodowcy spędzają przy komputerach wiele godzin, 7 dni w tygodniu.
Organizacje e-sportowe gwarantują warunki do pracy, co oznacza przeprowadzkę do
tzw. Gaming House, w którym team trenuje
pod okiem trenera, analityka oraz coraz częściej psychologa sportowego. Do tego dodajcie jeszcze team managera, specjalistów
od wizerunku, mediów społecznościowych
i nagle okaże się, że organizacja e-sportowa
niewiele się różni od znanych wam klubów
sportowych. To tylko rozszerza możliwości
znalezienia pracy w tej rosnącej branży.
O popularności e-sportu na świecie i w Polsce świadczy ciągle rosnąca widownia. Nie
uwierzylibyście o jakim audytorium mówię,
dlatego przytoczę kilka cyfr. Finał League
of Legends w 2015 roku pomiędzy SKT T1
a Koo Tigers, oglądało ponad 36 milionów
widzów, co stanowi nowy rekord w branży
e-sportowej! Napomknę tylko, że w 2014
roku, finał tej samej ligi oglądało 27 milionów widzów. Wzrost rok do roku o 33 proc.
robi wrażenie. Bilety na ten finał wyprzedały się w ciągu kilku minut. Mówimy o 17
tysiącach miejsc w Mercedes-Benz-Arena.
Większość chętnych nawet nie była w stanie uruchomić strony, na której można było
zakupić bilet. Tegoroczny IEM, który kolejny raz odbywał się w katowickim Spodku,
zgromadził ponad 113 tysięcy widzów
przez trzy dni rozgrywek! Transmisje z meczów śledziło ponad 34 miliony widzów.
Słowem, e-sport to nowa branża nie tylko
w kategorii rozrywki, ale również gospodarki. To nowe miejsca pracy i zupełnie nowa
przestrzeń, w której młodzi ludzie mogą
połączyć swoją pasję z karierą zawodową.
Oczywiście, jak w każdej innej branży tylko
najlepsi mają szansę się wybić, a to oznacza, że odsetek niespełnionych jest bardzo
wysoki, ale to nie może być zaskoczeniem.
Wszakże, aż za dobrze znamy to zjawisko
z codziennego życia.
Zawsze należy trzymać rękę na pulsie
i wiedzieć, czym zajmuje się nasza latorośl,
ale warto mieć świadomość, że dzisiejszy
świat oferuje zdecydowanie więcej, niż ten,
w którym my się wychowywaliśmy!
GL, HF, BB!
Marcin „Ganisz” Rausch
naczelny jednego z większych portali
gamingowych w Polsce www.mmo24.pl
Mąż, ojciec i gracz. Związany od lat ze
światem gier i e-sportu.
Meble w zabudowie na indywidualne zamówienie klienta. Nasze usługi obejmują cały proces – od projektu
aż po jego wykonanie. Słuchamy, planujemy i realizujemy, spełniając marzenia o pięknych wnętrzach.
Sprawdź: t: +48 507 98 06 48, | www.motif-meble.pl
facebook / MebleMotif
| EDYTORIAL |
Voodica
YACHT
CLUB
Z latem żegnamy się na Marinie w Kamieniu Pomorskim. Typowy styl marynarski
z odrobiną elegancji, która podkreśla charakter przystani, to pomysł Marty „Voodici”
Ciosek, która na co dzień kojarzona jest z raczej baśniowymi sesjami. - Kiedy pierwszy
raz odwiedziłam marinę w Kamieniu, wiedziałam, że chciałabym tu zrobić edytorial
modowy - zdradza nam artystka. - Koniec wakacji to świetna okazja do prezentacji tych
prac. Lekko tajemniczy klimat, luksusowe jachty, skórzane wykończenia nadają smaku
i dopełniają całość edytorialu. (am)
MODEL: Natalia Nell M
MUA&HAIR: Patrycja Pietkiewicz / stylist: Agnieszka Piętka
PHOTOGRAPHER: Marta Voodica Ciosek
18
| EDYTORIAL |
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
21
| SHOWROOM |
PLISOWANY
SZAL, H&M
29,90 PLN
KOSZULA
Z OKRĄGŁYM
DEKOLTEM,
ZARA, 139,00 PLN
DŁUGIE KOLCZYKI
Z FRĘDZLAMI
29,90 PLN
Jesień w różu
Jesienią w naszej garderobie powinno pojawić się trochę lata, dlatego nie bójmy się różowych barw. Po raz kolejny pudrowy róż
zawładnie naszymi garderobami. Ten kolor już od kilku sezonów
bardzo rozchwytywany. Obowiązkowym jesiennym must have każdej modnej pani powinien być prosty, lekki płaszcz w pastelowych
odcieniach. Ponadto hitami też będą zwiewne i lekkie koszule, oversizowe swetry oraz bluzki.
Foto: materiały prasowe
KRÓTKI
PŁASZCZ
229,00 PLN
ŻAKARDOWA
KOSZULKA,
ZARA
69,90 PLN
SUEDE SHOULDER BAG,
H&M, 149,90 PLN
#jakie dodaki?
FAJNIE BĘDĄ SIĘ NOSIĆ GNIECIONE APASZKI
I SZALIKI, TEŻ W DELIKATNYCH ODCIENIACH RÓŻU.
JEŚLI CHODZI O BUTY I TOREBKI, TO ŚMIAŁO MOŻNA POSTAWIĆ NA MOCNIEJSZE KOLORY,
NP. TOREBKA W KOLORZE FUKSJI ALBO
AMARANTOWE CZÓŁENKA. WSZYSTKO BĘDZIE SIĘ
SWETER OVERSIZE, ZARA
89,90 PLN
ŁADNIE KOMPONOWAŁO Z DŁUGIMI, WISZĄCYMI
KOLCZYKAMI.
22
CZÓŁENKA Z PASKIEM
NA KOSTCE
H&M, 139,90 PLN
| SHOWROOM |
#miksuj style
KOSZULA EASY IRON,
H&M, 59,90 PLN
PAMIĘTAJMY, ŻE SZAROŚĆ NIE MUSI BYĆ PROSTA.
W SWOJEJ STYLIZACJI MOŻESZ BAWIĆ SIĘ FAKTURAMI
I WZORAMI. SZARY JEST NEUTRALNY, WIĘC MOŻNA
JUMPER IN A TEXTURED
KNIT, H&M, 129,90 PLN
ZASZALEĆ Z DODATKAMI. KOLOR TEN ŁADNIE SIĘ
ŁĄCZY Z GRANATEM, CZERNIĄ, BEŻEM I INNYMI,
RÓWNIE NEUTRALNYMI I „ZIEMISTYMI” KOLORAMI.
Foto: materiały prasowe
CIENKI SWETER,
H&M, 59,90 PLN
KOSZULKA
Z ROZDRACIAMI,
ZARA, 89.90 PLN
T-SHIRT WITH
A PRINT MOTIF,
H&M, 59,90 PLN
Ponadczasowa
szarość
SWETER OVERSIZE, ZARA
89,90 PLN
24
Ubrania w odcieniach szarości są zawsze modne, neutralne i harmonijne. Co więcej, szare nie musi oznaczać nudne. Stylizacji może
być naprawdę wiele. Począwszy od klasycznego szarego swetra,
połączonego z jeansami, poprzez luźną grafitową bejsbolówkę,
t-shirt z ciekawym nadrukiem, aż do koszuli z różnymi akcentami.
Szarość bardzo fajnie prezentuje się w casualu i elegancji – szare
płaszcze, marynarki, garnitury, kapelusze.
BUTY, CARAMEL
SOLE SNEAKERS , ZARA,
199.00 PLN
WEŁNIANY KAPELUSZ,
H&M, 79,90 PLN
| ROZMOWA MIESIĄCA |
NIGDY nie grałem
ról amantów
Doskonały aktor charakterystyczny MARIAN DZIĘDZIEL gościł w Szczecinie na prezentacji filmu „Mocna kawa wcale nie jest taka zła”. Po projekcji w Multikinie kobiety niemal
rzucały mu się na szyję, a podczas rozmowy okazał się ciepłym i zabawnym człowiekiem.
ROZMAWIAŁA MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO SEBASTIAN WOŁOSZ
26
| ROZMOWA MIESIĄCA |
Dwa miesiące temu, na podobnym spotkaniu i prezentacji
filmu „Moje córki krowy”, Agata Kulesza powiedziała, że
musi Pana namówić na przyjazd do Szczecina, bo nigdy
Pan tu nie był. To prawda? - Nie byłem, ale nie musiała mnie
namawiać. Wspominała tylko, że tu była. A kiedy okazało się,
że dostałem zaproszenie na spotkanie, powiedziała tylko: „to
jedź tam”.
Przyjechał Pan prosto z Ińskiego Lata Filmowego, festiwalu, na którym również spotykał się Pan z widzami. Czym są
takie spotkania, kiedy może Pan skonfrontować się z reakcją publiczności? - To świadomość odbioru kina. Kiedy widzę
reakcje, wiem jak ludzie odbierają moje filmy. A poza tym takie spotkania to dla aktora pewien obowiązek. To jest napisane
w kontrakcie, że na premiery i spotkania aktor musi pojechać.
A aktor nie chce poczuć, że widzowie go lubią? - To normalne. Po to się gra, żeby widz jak najcieplej przyjął zaproponowany obraz filmowy, rolę aktora.
Niedawno oglądaliśmy w Szczecinie obraz „Moje córki krowy”. Teraz „Mocna kawa wcale nie jest taka zła”.
W obu gra Pan role ojców, którzy mają niełatwe relacje
ze swoimi dziećmi. Dowiedział się Pan czegoś o sobie dzięki
tym rolom? - Dowiaduję się nowych rzeczy, kiedy spotykam
się z partnerami na planie, poprzez tekst zapisany w scenariuszu. Te relacje trzeba przełożyć na grę aktorską. O sobie
dowiaduję się przy tym niewiele, bo każda z tych postaci jest
troszkę inna niż ja jestem z natury. Oczywiście z pewnymi rzeczami w swoim życiu się nie zetknąłem. Stykałem się z nimi
dopiero w materiale, ale żeby to wszystko zagrać, trzeba się
trochę więcej dowiedzieć o relacjach ojców z dorosłymi synami, o relacjach ojców z dorosłymi córkami. Ponieważ ja mam
córki, to z córkami było mi trochę łatwiej.
Często Pan podkreśla, że lubi pracować z młodymi ludźmi.
Co ci młodzi Panu dają? - Zapał do pracy. Energię. Niech
pani popatrzy, jacy oni są energiczni. Cały czas w nich coś
kipi, wyobraźnia funkcjonuje, cały czas czegoś chcą. Też byłem taki i daj panie Boże, żebym nadal był taki. Dlatego tak
lubię z nimi pracować.
Niektórzy aktorzy mówią, że w ich życiu pojawiają się reżyserzy, którzy ustawiają ich karierę na odpowiednie tory
i od tej pory ona nabiera przyspieszenia. Dla Pana takim
reżyserem był Wojciech Smarzowski? - To prawda. Wojtek
bardzo dużo znaczy w moim życiu i jest dla mnie bardzo ważnym człowiekiem.
Mówi się o Panu „aktor Smarzowskiego”. - I niech tak zostanie.
Mimo ogromnego dorobku filmowego i teatralnego, dopiero filmy Smarzowskiego dały Panu popularność. - Wystarczy popatrzeć jaki materiał jest na ekranie. Dopiero odpowiedni materiał do realizacji dla aktora daje szansę, żeby
wyjść wyżej. Oczywiście w zależności od tego, jak film jest
zrobiony. Zdarzyło mi się zagrać świetną rolę w filmie, która
mi się bardzo podobała. Nie podam tytułu, ale film był słaby
i nikogo nie zainteresował. W takiej sytuacji moja rola też
została gdzieś z boku. W środowisku filmowym dobrze mówiło się o roli, podobała się, ale film był słaby. Tak to często
jest. Tak samo, kiedy jest słaby spektakl w teatrze. Człowiek
się morduje, gra, stara się i potem słyszy opinie: „o, ten zagrał
dobrze, ale ogólnie spektakl słaby”. I tak to się toczy. Jeżeli
ludzie ocenią film, ocenią aktora i wszystko idzie razem w dobrym kierunku, to wtedy są tego plusy.
Pana koledzy ze studiów zyskali popularność szybciej. Nigdy Pan im tego nie zazdrościł? - Cały czas miałem tyle pracy, że nie musiałem zazdrościć. Nie tylko dla sławy się pracuje.
Aplauz czy poklask zyskuje się, mając trochę więcej szczęścia.
Tak samo duże czy piękne role filmowe, trzeba mieć trochę
szczęścia. Ja miałem szczęście, że byłem na roku z naprawdę znakomitymi aktorami. Byłem na roku z Jurkiem Trelą,
Leszkiem Teleszyńskim, Heńkiem Talarem. To ludzie, którzy
mocno zaistnieli w teatrze i w filmie. Miałem taką piosenkę
w pierwszym spektaklu teatralnym: „nadziejo jakaś mi miła,
ty życia mego ozdobą. Tyleś mnie razy zdradziła, zawsze tęsknię za tobą”. Tęskniłem za tym, żeby dostać wyjątkową rolę
w filmie. W teatrze byłem ciągle zajęty. Miałem w repertuarze
dziewięć pozycji. Nie były to może największe role, ale były
i spore. Chciałem posmakować dużej roli filmowej i trafiło się.
A to prawda, że nigdy nie chciał Pan zagrać Hamleta? Nie. Zagrałbym, gdyby reżyser przedstawił mi taki pomysł
na Hamleta, że go może Dziędziel grać. Wtedy bym zagrał.
Ale tak po prostu zagrać Hamleta, to nie ja. Ja nie jestem Ham-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
27
| ROZMOWA MIESIĄCA |
letem. Różni byli Hamleci, ale to musiałaby być taka inscenizacja, żebym mógł się w niej znaleźć. Klasycznie zrobiony
Hamlet to nie dla mnie.
Powiedział Pan, że przychodzi taki czas, kiedy gra się
ojców i dziadków. A był taki czas, kiedy grał Pan amantów? - Nigdy nie grałem amantów. Może ze dwóch zagrałem
w teatrze, jak byłem bardzo młody. Zawsze grałem charakterystyczne role.
Nie chciał Pan grać amantów, czy po prostu się nie trafiało?
- Nigdy to nie było dla mnie ważne. Amant to taka papierkowa
rola. Właściwie trudna do zagrania. Czasami są dobrze napisane role amantów, ale rzadko.
Pana role zawsze są nieoczywiste. W każdej jest pierwiastek zła, ale i dobra. Zdarzyło się Panu nie polubić swojego bohatera? - Zawsze staram się bronić postaci, którą gram.
Nie zawsze musi to wyjść, ale staram się. Ale to nie polega na
tym, że ja ją lubię. Ja ją lubię jako aktor, bo mam fajny materiał do zagrania, ale nie muszę lubić takiego charakteru. Moim
obowiązkiem jako aktora jest pokazanie, jakim ta postać jest
człowiekiem.
Co decyduje o tym, że zgadza się Pan zagrać rolę? - Postać
musi mi się podobać. Jeżeli jest miałka, to odrzucam. Ale to się
zdarza sporadycznie.
W tym okresie, który możemy nazwać „od Smarzowskiego”, pojawiła się w Pana życiu popularność. Jest Pan rozpoznawalną postacią. Codzienność się przez to zmieniła?
- Nic się nie zmieniło, ponieważ ludzie mają rozum. Wyrażają
swoją sympatię tam, gdzie powinni. W kinie, po spektaklu, po
filmie. Są takie sytuacje, w których aktor musi postać, pozwolić sobie zrobić zdjęcie, dać autograf.
Dzisiaj wielu aktorów zdobywa popularność niekoniecznie
w filmach, ale w programach telewizyjnych. Pan się nigdy
nie skusił. - Powiem słowami z filmu „Mocna kawa wcale nie
jest taka zła”: mówimy o aktorach?
„
Zawsze staram się
bronić postaci, którą
gram. Nie zawsze musi
to wyjść, ale staram
się. Ale to nie polega
na tym, że ja ją lubię.
Ja ją lubię jako aktor,
bo mam fajny materiał do zagrania, ale
nie muszę lubić takiego
charakteru. Moim
obowiązkiem jako
aktora jest pokazanie,
jakim ta postać jest
człowiekiem.
Ale kiedyś się Pan skusił. Mówię o „Koncercie życzeń”.
Marian Dziędziel
- Ale to były zupełnie inne czasy. Wtedy nikt tego nie robił.
To był program w lokalnej telewizji krakowskiej. Trzeba było
zarabiać, nie było możliwości gdzie indziej, postanowiłem zarabiać w telewizji.
Aktor teatralny, telewizyjny i filmowy. W 1969 r. dołączył
do zespołu Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, gdzie
gra do dziś. Zagrał wiele ról, w tym w filmach Wojciecha
Smarzowskiego. Za rolę w „Weselu” został wyróżniony nagrodą
za najlepszą rolę męską na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni oraz Polską Nagrodą Filmową. Występ w „Krecie”
przyniósł mu natomiast nagrodę za najlepszą drugoplanową rolę
męską na FPFF. Otrzymał także m.in. Złotą Kaczkę czasopisma
„Film” (2010).
Jak Pan to wspomina? - Bardzo sympatycznie. Takie rzeczy
też trzeba umieć robić.
Planuje Pan kolejne wizyty w Szczecinie? - Jak mnie zaproszą, to przyjadę.
28
| ROZMOWA MIESIĄCA |
RYSUNKI
MÓWIĄ
WSZYSTKO
PAWEŁ KUCZYŃSKI po cichu obserwuje rzeczywistość. Pierwsze spojrzenie
na jego rysunki wywołuje uśmiech, kolejne konsternację, a nawet smutek.
W swoich przekazach jest stanowczy i bezwzględny. Bardziej niż mówić woli
rysować, ale powiedział nam kilka zdań o sobie.
ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK / RYSUNKI PAWEŁ KUCZYŃSKI
30
| ROZMOWA MIESIĄCA |
„
...ilustracja jest u nas
bardziej kojarzona
z wydawnictwem
dziecięcym. To się już
zmienia, bo żyjemy
w czasach obrazkowych
W naszym społeczeństwie rysunek nadal postrzegany
jest jako sztuka infantylna. Myślisz, że to się zmienia?To efekt tego, ze ilustracja jest u nas bardziej kojarzona
z wydawnictwem dziecięcym. To się już zmienia, bo żyjemy
w czasach obrazkowych - szczególnie patrząc na to, co dzieje
się w internecie.
Ale co z tym sukcesem? Jak to się stało, że to, co robisz, to,
co rysujesz, zostało zauważone? - Trudno powiedzieć. Moja
przygoda z ilustracją, czy z rysunkiem satyrycznym, trwa od
2004 roku, więc pewnie to efekt długoletniej, ciężkiej pracy
i uporu. Bardzo pomocny okazał się internet. To tam zostałem
doceniony.
W zasadzie jak się zostaje rysownikiem? Skończyłeś Akademię Sztuk Pięknych w Poznaniu, ale przecież dyplom
nie gwarantuje sukcesu. - Rysownikiem zostaje się w wyniku uporu i ciężkiej pracy. Żadna szkoła nie jest do tego
potrzebna, aczkolwiek znacznie pomaga w nabyciu umiejętności warsztatowych i jest jedyną okazją do spotkania ludzi
o podobnych zainteresowaniach, którzy wzbogacają doświadczenia artystyczne.
Na koncie masz ponad 100 różnych nagród, nawet nie wyobrażam sobie w jaki sposób je wszystkie zdobyłeś. Chyba
nie jesteś łowcą nagród? - Nie, nie, ale to właśnie od nagrody zaczęła się przygoda z rysunkiem satyrycznym. Konkurs
był jednym ze sposobów, aby pokazać się światu. Później
pojawiły się kolejne wyzwania i tak przez lata uzbierało się
ponad 130 wyróżnień. Przyznam, że teraz mam trochę mniej
czasu i nie biorę już tak często udziału w konkursach.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
31
| ROZMOWA MIESIĄCA |
32
| ROZMOWA MIESIĄCA |
Od znalezienia pomysłu do jego realizacji upływa sporo
czasu. Nie jestem typowym rysownikiem prasowym, tworzącym dużo rysunków w krótkim czasie. W takich pracach żart
zawiera się w tekście napisanym w chmurce, sama ilustracja
zazwyczaj potraktowana jest dość swobodnie, byle jak. Ja nie
używam tekstu i przez to mój proces tworzenia jest powolny
i żmudny. Duży nacisk kładę na formę i kompozycję.
Rysowanie to Twoje główne zajęcie, czy może jedynie pasja? - To moje jedyne zarobkowe zajęcie, ale też pasja. Oprócz
tego jestem miłośnikiem uprawiania sportu. Dzień bez rysowania i bez wysiłku fizycznego, to dzień zmarnowany :).
Godne podziwu, że przez tyle lat nie wpadłeś w rutynę.
Nowe pomysły zdają się nie mieć końca. - Na pewno niewyczerpanym źródłem inspiracji jest głupota czy może obecnie
jej popularniejsza forma – fanatyzm.
Ludzie mają ze sobą jakiś problem? - Odpowiedź wyraźnie
widać w moich pracach.
Rysunkami komentujesz, ośmieszasz, a może chcesz coś
zmienić? - Jestem z natury obserwatorem, dlatego raczej komentuję rzeczywistość. Dużym osiągnięciem dla mnie będzie,
jeśli widzowie choć na chwilę zastanowią się nad przekazem
zawartym w moich pracach. To, czy druga osoba zmieni swoją
rzeczywistość, spoglądając na rysunki, zależy od niej samej.
Niedawno świat oszalał na punkcie pokemonów, co idealnie podsumowała Twoja praca. Próbowałeś testować nową
aplikację? - Nie grałem w grę, nie mam smartfona, ale teraz,
po sukcesie mojej pracy, będę musiał sprawdzić o co w tym
wszystkim chodzi (śmiech).
W takim razie rysujesz spontanicznie, zaaferowany tematem? - Od znalezienia pomysłu do jego realizacji upływa
sporo czasu. Nie jestem typowym rysownikiem prasowym,
tworzącym dużo rysunków w krótkim czasie. W takich pracach żart zawiera się w tekście napisanym w chmurce, sama
ilustracja zazwyczaj potraktowana jest dość swobodnie, byle
jak. Ja nie używam tekstu i przez to mój proces tworzenia jest
powolny i żmudny. Duży nacisk kładę na formę i kompozycję.
A kiedy masz już w głowie gotowy pomysł, to ile czasu zajmuje stworzenie pracy? - Jeżeli mam przygotowany pomysł,
szkic… to około dwóch dni.
Kiedy ktoś zaczyna „grzebać” w Twoich pracach, nie czujesz irytacji? Internet jest bezwzględny. - W sieci znajduję
dużo przeróbek moich prac. Czasami są fajne, a czasami nie.
Podobają mi się niektóre przerobione na animowane gify. Na
pewno nie lubię tych, z których zrobiono memy, gdzie dopisano tekst. Cały mój wysiłek i znaczenie pracy, potrafi być
zniszczone załączonym zdaniem.
Takich przeróbek musi być dużo, przecież Twoje prace najpierw doceniał świat, a dopiero teraz nasz kraj.
- To dość typowe i wielu twórców, czy innych zdolnych ludzi
z naszego kraju tego doświadczyło.
W zasadzie trudno znaleźć trop, gdzie możesz mieszkać.
Szczecin, Poznań, ale może Londyn czy Paryż? - Od urodzenia mieszkałem w Policach. W Szczecinie chodziłem do
Liceum Plastycznego. W Poznaniu byłem na studiach i trochę
tam mieszkałem. Już od kilkunastu lat mieszkam ponownie
w Policach. Preferuję małe miejscowości, spokój i względną
ciszę, byle był dostęp do internetu (śmiech).
Muszę jeszcze zapytać. Pamiętasz pierwszy rysunek, jaki
narysowałeś? - Nie... ale pamiętam, że zawsze rysowałem.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
33
| ROZMOWA MIESIĄCA |
Wśród
Pokemonów
w Tokio
TOMASZ LAZAR jest szczecińskim,
niezależnym fotografem. Ma na koncie
wiele nagród i publikacji w takich
czasopismach, jak New York Times
czy Washington Post. W tym ostatnim
niedawno ukazały się nocne zdjęcia Tokio,
na których mieszkańcy metropolii „łapią”
Pokemony.
TEKST MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO TOMASZ LAZAR
Ostatnio jesteśmy świadkami zjawiska zwanego „Pokemony”. Widziałam różne zdjęcia na temat, ale te Pańskie, które
ukazały się w Washington Post, oddają to zjawisko najlepiej.
Jak powstawały? - Znajomi pisali mi, że Pokemony trafiły do
Japonii. Kiedy pojechałem do Tokio, chodziłem po mieście, zazwyczaj po zmroku ze względu na materiał o życiu nocnym,
który realizowałem na swój doktorat. Pewnego razu byłem
w parku około 1 w nocy i zobaczyłem dużą grupę osób. Było ich
około setki. Wszyscy stali wpatrzeni w swoje telefony i wyglądali trochę jak „zombie”. Nikt nie zwracał uwagi na drugą osobę. Okazało się, że wszyscy grali w Pokemony. Zainteresowało
mnie to na tyle, że postanowiłem pokazać ten proces.
Ludzie w Tokio w ogóle chyba żyją w nocy, bo w dzień pracują. - Ja bym powiedział, że Tokio żyje 24 godziny na dobę.
W nocy na ulicach jest mnóstwo ludzi. Zjawisko Pokemonów
było o tyle ciekawe, że w nocy widać, jak wyświetlacz telefonu rzuca światło na twarze tych osób, jak oni są pochłonięci.
Ciemne barwy dodawały temu zjawisku specyficznej atmosfery.
A gdy pojedyncze osoby błądziły samotnie w odosobnionych
uliczkach, dodawało to absurdu całej sytuacji.
Jest Pan fotografem, który krąży po ulicach i trafia na wyjątkowe sytuacje. Podobnie było w Nowym Jorku ze zdjęciem nagrodzonym na World Press Photo. Czy fotograf
musi mieć szczęście? - Składa się na to kilka czynników. Jak
powiedział Paderewski: 10 proc. to talent, 20 proc. to szczęście,
a 70 proc. to praca. Możemy mieć talent, możemy ciężko pracować, ale szczęście jest też nam potrzebne.
Ale Pan też pracuje na to szczęście, bo szuka sytuacji,
34
w których można zrobić dobre zdjęcie. - Nawet dużo pracuję.
Dziennie robiłem około 20 kilometrów. Ale chyba na tym ta praca polega. Nigdy nie wiemy, gdzie i co może się zdarzyć, więc
chodzenie po ulicach jest najlepszą metodą, żeby wiele rzeczy
zaobserwować. W metrze możemy zobaczyć ludzi podróżujących, śpiących lub wpatrzonych w telefon, natomiast na ulicy
pojawiają się dużo ciekawsze sytuacje. Tam zachodzi interakcja
człowieka z miastem, czy człowieka z drugim człowiekiem.
Jaki był główny cel wyjazdu do Tokio? - Przede wszystkim pojechałem tam, żeby zrealizować materiał do doktoratu.
Po drugie, realizowałem materiał na warsztaty Joop Swart Master Class, organizowane przez World Press Photo.
Do Nowego Jorku też Pan pojechał na warsztaty, a nagrodzone zdjęcia udało się zrobić jakby przy okazji. Czy to
oznacza, że fotograf, oprócz pracy i talentu, musi też umieć
patrzeć? - Tak. Trzeba być otwartym, trzeba umieć chłonąć to,
co dzieje się dookoła, nie zatracić wrażliwości. To pomaga w realizacji materiału. Oczywiście swoją wrażliwość można poszerzać poprzez czytanie książek, oglądanie filmów, słuchanie muzyki. Najważniejsze, żeby umieć słuchać i umieć obserwować.
Sytuacje na ulicy są bardzo dynamiczne. Czasami dzieją się
w ułamku sekundy i jest trudno, bo ktoś zasłania, bo zaraz
wszystko może się zmienić. Jak to jest, że jednemu fotografowi udaje się ten moment uchwycić, a innemu nie? - Każdy ma inny czas rozwoju warsztatu. Każdy inaczej dojrzewa,
inaczej postrzega pewne sprawy. Może się okazać, że dla danej
osoby fotografia uliczna to nie jest to, co chciałby robić. Może
np. martwa natura jest tym, czego szuka. Typów fotografii jest
| ROZMOWA MIESIĄCA |
#miasto,
które nie śpi
TOKIO ŻYJE 24 GODZINY NA DOBĘ.
W NOCY NA ULICACH
JEST MNÓSTWO LUDZI
bardzo wiele, więc należy próbować.
Do tej pory mówiliśmy o tym, że Pan chodzi po ulicach i obserwuje ludzi i sytuacje, ale Pan też często mówił, że lubi
poznawać swoich bohaterów. Jak to się odbywa? - Czasami
przez przypadek. Podejdzie się do kogoś na ulicy, porozmawia
i nawiąże nić porozumienia. Czasami ten kontakt w jakiś sposób
się wypracowuje. Ktoś zna kogoś, ktoś kogoś przedstawi. Nigdy
nie wiemy, co nam się może przydarzyć. W Japonii jest o tyle
trudno, że barierą jest język, a poza tym osoby były tak wpatrzone w grę, że ciężko było odwrócić ich uwagę.
Kilka miesięcy temu otrzymał Pan Nagrodę Artystyczną
Miasta Szczecin za cykl „Dzieci Syberii”. Przy pracy nad
tym cyklem spędził Pan dużo czasu z bohaterami swoich
zdjęć? - Przez pół roku zrobiłem 18 wywiadów. Na początku
miałem kontakt do 2-3 osób. To byli Sybiracy i przez te osoby nawiązywałem kontakt z kolejnymi. Każdy wywiad trwał
od 2 do 4 godzin - rozmowy, które nagrywałem oraz zdjęcia.
Dużo czasu zajmowały przygotowania do tych spotkań, ponieważ odwiedzałem te osoby w ich mieszkaniach, czasami bardzo
małych, a wchodziłem tam z całym sprzętem i oświetleniem.
Czasami ktoś się źle czuł. Dlatego z racji ich wieku dostosowywałem się do ich rytmu. Ostatnie wywiady robiłem w grudniu
2014 roku.
Czy po tylu latach pracy może Pan powiedzieć, że każdy
człowiek jest interesującym obiektem do sfotografowania?
- Wydaje mi się, że tak. Każdy człowiek na swój sposób jest
ciekawy, ma ciekawą historię, tylko trzeba umieć na to inaczej
spojrzeć.
Kiedy patrzę na Pana zdjęcia i nagrody, to mam wrażenie, że za granicą jest Pan bardziej doceniany niż w Polsce.
Z czego to wynika? - Ciężko powiedzieć. Trzeba by było porozmawiać z edytorami gazet. Moja współpraca z zagranicznymi edytorami bardzo dobrze się układa. Sami się do mnie odzywają. Trzeba też powiedzieć, że rynek zachodni i rynek polski
są dość zróżnicowane.
Zdjęcia zaczął Pan robić bardzo wcześnie, ale z wykształcenia jest Pan informatykiem. Skąd się wzięła fotografia
w Pana życiu? - Zacząłem robić zdjęcia w 2006 roku, a świadomie fotografuję od 2010 roku. Fotografia pojawiła się w trakcie
studiów na ZUT-cie i pasja przerodziła się w zawód.
I jest to zawód, z którego da się wyżyć? - Da się, ale nie jest
to łatwe.
Czy zagraniczne sukcesy nigdy nie spowodowały, że chciał
Pan zostawić Szczecin?- Mieszkałem przez półtorej roku
w Warszawie i wróciłem do Szczecina. Dobrze mi się tutaj
mieszka. Dość dużo wyjeżdżam, więc jest to miasto, w którym
czuję się u siebie i mogę odpocząć.
Tomasz Lazar: Polski fotograf, laureat międzynarodowej
nagrody „World Press Photo”. Studiował na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym w Szczecinie. Absolwent
Europejskiej Akademii Fotografii w Warszawie. Laureat
międzynarodowej II nagrody „World Press Photo” 2012
w kategorii Ludzie i Wydarzenia za zdjęcie uczestniczki protestów
„Okupuj Wall Street”. Członek Związku Polskich Artystów
Fotografików.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
35
| ROZMOWA |
Fenomen Bridget Jones,
czyli pozwól sobie
być nieperfekcyjnym
Szczecińska psychoterapeutka ANNA
BORKOWSKA mówi nam, dlaczego
literacko-filmowa bohaterka spoza naszego
świata, zyskała tak dużą popularność wśród
polskich kobiet.
ROZMAWIAŁA BOGNA SKARUL
FOTO SEBASTIAN WOŁOSZ/ARCHIWUM
Jesteśmy w przededniu premiery filmowej trzeciej części przygód Bridget Jones. Poprzednie zdobyły ogromną
popularność. Właściwie dlaczego? - Książki, a później ich
ekranizacje, to były opowieści o współczesnych kobietach
i ich rzeczywistych potrzebach. Mówiły, że można żyć inaczej.
Że można być trochę bardziej niezależną, że nieporadność też
jest czymś, z czym można próbować sobie radzić. Że poszukiwanie partnera, takie nawet rozpaczliwe, jest w tej chwili stałym elementem rzeczywistości. A poza tym można to wszystko
przeżywać ze sporym dystansem do siebie.
Autorką książki jest Brytyjka. Na Wyspach żyje się jednak
w trochę innych realiach niż w Polsce. A jednak Polki zakochały się w Bridget Jones. - Na pewno różnimy się od Brytyjek, ale nie w sposobie przeżywania świata. Kobiety na całym
świecie pod tym względem są podobne. Pamiętam, że kiedy
książka Helen Fielding pojawiła się w Polsce, to pierwsze reakcje wcale nie były entuzjastyczne. Książkę przyjęto raczej
z przymrużeniem oka. Budziła wiele radości, ale to była radość
trochę prześmiewcza.
Dlaczego? - Bo opowiadała o bohaterce nie z naszego świata. W miarę upływu czasu spojrzenie się zmieniło. Pamiętam
rozmowę towarzyską, kiedy jeden z moich znajomych powiedział, że Bridget Jones dziesięć lat temu była śmieszna, a teraz
jest bardzo realna. Chyba musiał minąć ten symboliczny czas,
by temat z książki można było przenieść do Polski i że u nas
też zacznie działać. Polki stały się przez ten czas może trochę
mniej rodzinne, a bardziej niezależne.
Jedną z podstawowych różnic między Bridget Jones i jej
polskimi odpowiednikami jest jednak poczucie bezpieczeństwa, związane choćby z pracą i mieszkaniem. Bridget
ma pracę i ma mieszkanie. Dla Polek był to jednak luksus.
36
- W tych sferach także się dużo zmieniło. Pamiętajmy, że książka powstała w połowie lat 90. ubiegłego wieku. Teraz widać
wyraźnie zmianę trendu. Polki coraz częściej wolą wynajmować mieszkanie, nawet z koleżankami, niż mieszkać u rodziców. To zaznaczanie swojej niezależności.
To się zmieniło. A co z kaloriami? Liczymy je nadal?
- Ja nie liczę. Ale rzeczywiście jest tak, że coraz więcej z nas
zaczyna je liczyć. Był taki moment, i to całkiem niedawno,
że funkcjonowało przyzwolenie społeczne na siebie taką jaką
jestem. Teraz coraz częściej oczekiwane są bardzo wysokie
standardy. I dziewczyny szlifują formę. Ćwiczą, machają rękami i nogami, stosują różne diety. Miałam nawet ostatnio
refleksję, kiedy zobaczyłam w jednym z centrów handlowych
biegnące ze słuchawkami w uszach na bieżni młode dziewczyny - przecież bieganie na bieżni, kiedy jest ładna pogoda, to
absurd. Ale walka z kaloriami to dla nich jakiś przymus, bo
tego od nich się oczekuje.
Ale przecież Bridget Jones jednak trochę przeciwko kaloriom się buntuje. - Nie jestem pewna, czy Bridget rzeczywiście buntuje się przeciwko temu. Bo niby tak, ale jednocześnie
wciska się w za małe o kilka numerów ubrania. Może zdaje
sobie sprawę, że to nie do końca dla niej, ale nie ma wystarczającej siły, aby być sobą. I to jest smutne. Bo nagle okazuje
się, że ma zupełnie inne potrzeby, ale w konfrontacji z oczekiwaniami innych nie daje sobie rady. Toczy więc wielką walkę
o bycie zaakceptowanym przez innych.
Książki przeczytało ponad 45 mln osób na całym świecie, filmy obejrzało także miliony osób. Czy to świadczy o uniwersalności problemów Bridget Jones? - Mam nadzieję, że nie.
Dlaczego? - Bo mam nadzieję, że na świecie są kobiety, które
mają większą zgodę na realizację swoich pragnień i marzeń,
niż na realizację marzeń i pragnień innych ludzi. Bo książka
i film, to opowieść o wielkiej walce ze sobą. Z drugiej strony,
dzisiejszy świat wymaga od kobiet rzeczy, które nie do końca
są zgodne z ich naturą.
A to ciekawe... - Ja na przykład lubię dobre jedzenie i nie
wyobrażam sobie, że miałabym się ograniczać, bo świat tego
oczekuje. Że muszę wprowadzić jakąś dietę, bo za tydzień czy
dwa mam imprezę w pracy i muszę koniecznie zmieścić się
w jakąś kieckę. Dla mnie to niedopuszczalne. Natomiast to,
jak Bridget próbuje sobie z tym problemem radzić, jest prze-
| ROZMOWA |
- Ten trend się utrzyma, czy może znowu się odwróci?
Myślę o tym zupełnie inaczej. Chodzi chyba teraz o to, aby
kobiety zaczęły dążyć do tego, aby być szczęśliwe. Jak będą
się realizować - czy przez rodzinę, związek, studia, pracę, samotność czy podróżowanie, to będzie ich wybór. Natomiast źle
jest, jak to społeczeństwo wyznacza kobietom role w jakich
mają się odnaleźć, a nie kobiety decydują o tym, co jest dla
nich najważniejsze.
Ale dlaczego tak się dzieje? - Bo kobiety nie mają czasu aby
siebie posłuchać. Trzeba wiedzieć, czego się od siebie chce
i zgodzić na nierealizowanie oczekiwań innych. Dzisiaj to jest
odrobinę bardziej możliwe, ale ciągle jeszcze odległe.
Dlaczego? - Wiele osób - kiedy zaspakaja potrzeby innych otrzymuje wielki feedback. I to zaczyna się bardzo wcześnie.
Ciągle żyjemy w świecie, gdzie grzeczna dziewczynka jest
ładna. A dziewczynka niegrzeczna nie jest już taka ładna. Dla
dziewczynki ciągle są przypisane konkretne role. Przykład?
Jakiś czas temu w jednym z centrów handlowych zobaczyłam
dziewczynki, które przygotowywały się do występów. Miały
tańczyć na scenie. Były tak ubrane i umalowane jak dorosłe kobiety, a miały 7, może 8 lat. To dzieci, a my wciskamy je w role
dorosłych. Pokazujemy im, że to dorosłym mają się podobać,
a nie sobie. Bo może one w tym wieku niekoniecznie chciałyby tak wyglądać. Bo piękno oczami dziecka jest zupełnie inne
niż oczami dorosłych. To jest smutne. Nazwałabym to wielką
fabryką oczekiwań.
Przed nami wielki znak zapytania, co będzie w trzeciej części filmu. Wkrótce premiera. Z tego co wiemy, to bohaterka
rezygnuje ze stałego partnera i szuka nowego. To też pokazanie nowego trendu? - Jeśli rzeczywiście jest tak w filmie, to
tak. Rozwody są coraz bardziej akceptowane. I dziś coraz więcej ludzi rozumie, że rozstanie - chociaż jest bardzo trudnym
i smutnym fragmentem związku - nie jest czymś niemożliwym. Rozumie, że nie trzeba się poświęcać. Że warto walczyć
o swoje szczęście. Bo przecież często bywa tak, że my się
z kimś wiążemy na zasadzie swoich wyobrażeń i swoich fantazji, a nie na podstawie rzeczywistości.
cudowny i przezabawny. I właśnie to daje dużo ciepła i uroku
całej sytuacji. Może więc to być trochę smutna walka z akceptacją, ale także wielka nadzieja, że nie jest się samą z problemami. Że to tak jest, że inne kobiety także stawiane są wobec
takich oczekiwań.
Pierwsze dwie części opowieści o Bridget dzieją się ponad
dwie dekady temu. Bohaterka jest samotna, szuka męża,
nie ma dziecka. Ale ma już ponad 30 lat. Czy to była zapowiedź trendu na późne macierzyństwo? - Myślę, że tak.
Okazało się nagle, że wiele spraw dotyczących kobiet zaczęło
być możliwych. Kobiety właśnie wtedy zaczęły być bardziej
otwarte na swoje życie zawodowe i macierzyństwo przestało
być jedynym przeznaczeniem czy powołaniem w kobiecości.
Kobiety zaczęły się same odkrywać w innych sferach. Zaczęły
sobie dawać prawo aby zaistnieć nie tylko rodzinnie.
Z tego co jeszcze wiemy o trzeciej części przygód Bridget
to, że ona - mimo swoich 50 lat - nie rezygnuje ze starych
przyzwyczajeń i chodzi nadal na dyskoteki, pije drinki. Nie
staje się stateczną matką i gospodynią. - Dobra matka to wiarygodna matka, która daje sobie zgodę na to, że z czymś sobie
nie radzi. Np. mówi dziecku, mam potknięcia i je tak i tak rozwiązuję. Uczy dzieci, że potknięcia to normalne życie i każdy
ma do nich prawo.
Dla mnie jednak styl życia Bridget, to nie jest nieradzenie
sobie z czymś, a raczej objaw dużego poczucia swobody.
Też tak może być. Myślę jednak, że bardziej trendem będzie
przyzwolenie sobie w dzisiejszych czasach na „bycie nieperfekcyjnym”. I to jest ten trend. Na tym choćby przecież polega
również sukces blogerki „Chujowa Pani Domu”.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
37
| MUZYKA |
RECENZJE JARKA JAZA
Mexrrissey –
No Manchester
Nacional Rec.
Ciekawe czy Morrissey, ex-lider
The Smiths, a od dłuższego już
czasu samodzielny artysta, słyszał,
co Meksykanie wyprawiają z jego
twórczością. Znając jego chimeryczny i dość wybuchowy charakter,
pewnie nie byłoby miło, a rzecz
mogłaby skończyć się np. rękoczynami. Bo numery, jak „The Last Of
The Famous International Playboys”,
„Suedehead” czy „Everyday
Is Like Sunday” w wersji mariachi,
to naprawdę duże wyzwanie dla
słuchającego. Trąbki, trąbki i jeszcze
raz trąbki, do tego słodkie wokale
i równie cukrowane melodie. Bywa
śmiesznie, ale też i strasznie, choć
mnie jednak częściej ten album bawi
niż przestrasza.
Virginia –
Fierce for the Night
Ostgut Ton
Był taki czas w muzyce popularnej,
kiedy to nie algorytmy dyktowały
krótkookresowe mody, a mainstreamowy pop rozpoczynał dopiero flirt
z wywodzącymi się z klubów: disco,
house czy electro. To mniej więcej
przełom lat 80. i 90. XX wieku, który
wprawdzie wciąż obecny jest w muzyce, ale nie zawsze w wersji nadającej się do słuchania. Jeśli naprawdę
38
chcecie poczuć tamten nastrój:
syntetyczny klawisz, funkowy rytm
plus doskonały wokal, oddajcie się
w ręce najlepszych. Ten konkretny
algorytm składa się ze słów kluczowych: Berlin, Berghain/Panorama
Bar i wywodzący się stamtąd label
Ostgut Ton. Zestaw, który na „Fierce…” idealnie balansuje pomiędzy
euforycznym nastrojem epoki
a udaną stylizacją. Dajcie sobie
spokój z Taylor Swift i innymi sezonowymi wypustami. Virginia i jej
album, to dopiero jest pop music!
Angeles. Na płycie trzydzieści
zmiksowanych numerów, w tym
kilkanaście ekskluzywnych editów
Moodymanna.
odlot zapięty w kaftan bezpieczeństwa, jak mówią o swojej muzyce
członkowie zespołu.
Stranger
Things OST
Lakeshore/Netflix
Moodymann DJ Kicks
Niechęć – Niechęć
!K7
Wytwórnia Krajowa
Mija dwadzieścia lat, od kiedy
menedżerowie z K7 wymyślili serię
„DJ Kicks” i zaczęli zapraszać na nią
największe nazwiska muzyki elektronicznej. W tym czasie pojawił się
szerokopasmowy internet, płyta winylowa zaliczyła upadek oraz wzlot,
popularność zyskały programy do
streamingu muzyki, a na kompilacje
z K7 wciąż czeka się z wypiekami
na twarzy. Ten rok z DJ Kicks zapoczątkowała ikona muzyki tanecznej
z Detroit, mianowicie Kenny Dixon
Jr. aka Moodymann. Persona, której
wpływ na muzykę wywodzącą się
z klubów trudno przecenić, zaś jego
perwersyjnie wręcz zmysłowy styl
mieszania house, soulu, funku i hip
hopu powoduje zbiorową ekstazę
na parkietach od Moskwy po Los
Album warszawskiego kwintetu
to ogień i czysta energia. Jazzowa,
rockowa, no dobra może nawet
i hardcore’owa, choć chyba już
w tym miejscu nieco przesadzam
- stymulowany rozpędzoną siłą
Niechęci. Bo przecież jest tu miejsce
na refleksję, trochę syntezatorowej
zabawy i delikatności, która jednak
szybko zostaje zdominowana przez
saksofon ścigający się opętańczym
tempem z sekcją rytmiczną. Nie ma
tu ukłonów w stronę snobującej się
na jazz publiczności, czy też popołudniowych niedzielnych audycji
w Programie 3 Polskiego Radia.
Jest natomiast przecudowna, dzika
kotłowanina, co rusz nawiązująca
czy to do muzyki filmowej czy też
skandynawskiego jazzu. Jazgotliwy
Serial „Stranger Things”, firmowany
przez platformę Netflix, niespodziewanie zdewastował sezon wiosenno-letni wśród produkcji telewizyjnych
i podbił serca dokładnie wszystkich,
którzy go widzieli. A trudno oprzeć
się wrażeniu, że obejrzał go dokładnie cały świat. Przygody grupy mega
sympatycznych dzieciaków sprawnie
osadzono w klimacie produkcji
z lat 80., bez skrępowania czerpiąc
z takich obrazów jak „ET”, „Goonies”, „Poltergeist”, czy jeszcze bardziej przerażające horrory. Wyszło
przednio, a fani zatęsknili za ścieżką
dźwiękową do serialu. Niedawno
światło dzienne ujrzała jej pierwsza
część – nastrojowa propozycja,
za którą odpowiada teksański team
Survive. Album czytelnie nawiązuje
do muzyki z filmów Johna Carpentera i od razu przed oczami stają
przygody Eleven i reszty chłopaków,
a gdzieś z tła dochodzi histeryczny głos Winony Ryder. Wszyscy
czekamy na część drugą soundtracku
i kolejny sezon serialu.
| MUZYKA |
RECENZJE MONIKI PETRYCZKO
Cassius – Ibifornia
Polydor
Cassius wraz z końcem wakacji
zaproponował idealnie słoneczny album „Ibifornia”. Producenci zadbali,
aby na płycie nie zabrakło przestrzeni brzmieniowej a gęsty bit pozwolił
na „położenie” nań przyjemnych
wokali. To z pewnością wersja light
Cassiusa, którego znać możemy
choćby z płyty „1999”. Mimo jednak
lekkości jest to nadal house’owa
płyta, która idealnie sprawdzi się
na wszystkich parkietach świata,
także berlińskich, mimo że tytułem
nawiązuje bardziej do Ibizy i Kalifornii (Ibiza + Kalifornia = Ibifornia).
Po „Ibifornii” spodziewajcie się
afro-zagrywek, sampli z dżungli (nie
mylić z „jungle”) oraz doskonałych
głosów nie tylko Pharrella, ale i Cat
Power.
Steve Lehman Sélébéyone
Pi Recordings
Kolaboracje jazzowo-rapowe
ostatnio nabierają mocy. Spora to
sztuka połączyć gangsta rap z dobrą,
melodyjną, acz dość współczesną
odmianą jazzu. Ten album przy-
padłby do gustu zarówno Frankowi
Zappie, jak i 2Pacowi. Na Selebeyone spotkało się międzynarodowe
towarzystwo, które wygenerowało
utwory przepełnione ambientowymi pogłosami, break-jazzowymi
samplami, twardym rapem i iście
freejazzowym brzmieniem dwóch
saksofonów. Wszystko w kotle, który
śmiało można nazwać niebanalnym
i nowoczesnym. Mówią, że rap i jazz
jeszcze nigdy nie były tak kompatybilne, jak na tej płycie. Warto sprawdzić całość, wsłuchać się zarówno
w wokal nowojorskiego producenta
Hprizm (High Priest) oraz sprawdzić
brzmienie żywych instrumentów,
snujących opowieści na tym krążku.
Natalii Grosiak znanej z Mikromusic
oraz Bolka Makabreski (Ahimsa,
The Black Tapes). Połączenie, z którego wynika akustyczne brzmienie,
oniryczny klimat oraz zaangażowane
treści – nierzadko utrzymane w ciut
nikiforowskim stylu protest songów.
obowiązkowa dla wszystkich fanów
estetyki rodem z Ninja Tune, !K7
czy G-Stone. Chwytajcie za Bitaminę i radujcie się dźwiękami
w intrygujących połączeniach.
Swiernalis - Drauma
Kayax
Projekt
Makabreski
Kayax
Makabreski to projekt kompletny, nie
tylko dlatego, że tworzą go muzyka
i ruchomy obraz, ale także kontekst
społeczny, obyczajowy, ekologiczny,
w który całość się wpisuje. Zespół
bowiem ma w zwyczaju prezentować swoją twórczość okazjonalnie,
jak choćby z okazji Światowego
Dnia Ziemi, wzmacniając premiery
krótkimi produkcjami filmowymi.
Makabreski to połączenie talentów
Bitamina - C
Kalejdoskop Records
Twórcy kryjący się pod nazwą Bitamina to muzycy wrażliwi na dźwięki,
poezję, rap i jazz. Po ciekawym
„Placu Zabaw”, który przyniósł
kolejne niebanalne spojrzenie na
odsłony break & hip-hop, przyszedł
czas na album instrumentalny.
Spodziewajcie się po nich całej masy
stylów brzmiących razem wybornie.
Poszatkowane, zanurzone w jazzie
i melancholijnej melodii opowieści
zawarte w 20 piosenkach to pozycja
Smutek zamknięty w piosenkach,
melancholia zapisana w tekstach
- taki jest debiutancki album Swiernalisa. Jeśli by potraktować smutek
synonimicznie do prawdy – to album
„Drauma” jest wybitnie prawdziwy.
Swiernalis – elegancik nihilista –
tworząc go w pojedynkę sięgnął
po brzmienia i słowa nierzadko
usytuowane na pograniczu zadumy,
ale i komizmu. Owocuje to czasem
cyrkowo i groteskowo brzmiącą
frazą i opowieściami, w których nie
brakuje rozstań, życiowego mijania
się i upadków. Piękna płyta, na której
opowieści z wolna snuje wokal
27-letniego artysty z towarzyszeniem
przyjaciółki - gitary akustycznej.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
39
| MUZYKA |
O płycie: Petryczko vs. Jaz
Brodka – Clashes / PIAS
JJ: Ok, niech będzie, że jestem ignorantem, ale Brodkę słyszałem ostatni raz,
kiedy występowała w jakimś telewizyjnym programie o talentach. Wyglądała
na dziewczynę, która wie co robi i chyba
udało jej się osiągnąć cel. A przynajmniej
wybrać kierunek, który nazywa się: rozwój.
MP: No właśnie, a tymczasem Brodka
z czasów, gdy „goniła” mainstream stała
się artystką, za którą teraz goni mainstream. Już jej poprzednia płyta „Granda”
i minialbum „LAX” narobiły sporo szumu – bezkompromisowością brzmień,
kompozycjami na ostrzu gatunków z wyraźną elektroniką i brzmieniem gitar.
JJ: Album jest z tych, do których trudno
się przyczepić, więc nie próbuję. Wprawdzie, gdzieś zniknęły góralsko-folklorystyczne motywy obecne na poprzedniej
płycie (sprawdzałem), ale za to jest bardziej światowo. Wciąż folk, ale już nie
ten z Podhala.
MP: Tak, na darmo szukać tu góralszczyzny, choć momentami brzmienia dęciaków czy melodyjny, ni to klawisz ni
akordeon, brzmią odrobinę regionalnie
40
(choć jaki to region to już nie wiem). To
trochę album nie z tego świata, a jednak
z regionów tego świata czerpiący inspiracje. Potknięć produkcyjnych tu po prostu
nie ma. W końcu dwukrotnie podchodzono do tej produkcji, wybierając w końcu
światowego producenta.
JJ: Największy problem mam z tym, że
nie jestem fanem projektów jak Coco
Rosie czy Bat For Lashes, nudzą mnie.
A mówiąc „światowo”, mam na myśli
kierunek reprezentowany właśnie przez
powyższe. Natomiast jeśli ktoś lubi ładny
głos, nieco melancholijny nastrój, to być
może znajdzie na tej płycie, to czego szuka. Ja nie znalazłem.
MP: Pewnie szukałeś jakiego „energetycznego kopa” lub bliżej nieokreślonej
kulminacji muzycznej, która w czasie
przeżywania albumu przynosi czy to katharsis czy przemianę, czy głęboką na kilometr refleksję. Tu jest rzeczywiście onirycznie a czas i brzmienia rozciągają się
nieco na nihilistyczną modłę. Finału tu
nie będzie, ten album ma po prostu trwać.
JJ: Ah, jeszcze jedno... czytałem ostatnio wywiad z Brodką, która stwierdziła,
że w związku z czasami, w których przyszło nam żyć (głównie chodzi o politykę
i formę sprawowania władzy), wkrótce
wybuchnie w muzyce punkowa rewolta.
Oby miała rację... Pewnie będzie ciekawiej niż na tym albumie.
MP: To byłoby coś. Myślisz, że muzyczna rewolta przyjmie naprawdę postać
punkową? Spodziewałabym się bardziej
jazzu połączonego z rapem, ale być może
to tylko moje życzenie...
Monika Petryczko: producentka,
animatorka wydarzeń kulturalnych,
dziennikarka muzyczna, DJ-ka. Od ponad
15 lat związana z kulturalną działalnością
w Szczecinie i w Polsce.
Jarek Jazz: Muzykę preferuje na żywo,
w klubie oraz w domu. Pisywał o niej
w Elle, magazynach Lajf, Aktivist,
Exklusiv i jeszcze kilku innych miejscach.
Dbał też o oprawę merytoryczną internetowej strony nieodżałowanego festiwalu
Boogie Brain. Dobrej muzyki nie dzieli się
na gatunki, choć głębokie pasma i brudne
brzmienia stawia na pierwszym miejscu.
| POLISH & ENGLISH |
44-60
Po polsku i po angielsku!
Od dziś część naszego magazynu zawierać będzie wkładkę angielską.
Materiały dotyczące zdrowia, kulinariów, poza tym aktualności kulturalne
i zapowiedzi kinowe - chcemy by docierały również do anglojęzycznych
mieszkańców miasta. Teraz również z Wami będziemy spotykać się co miesiąc.
From now on our magazine will include English parts! Not only articles about
health and cooking but also news about culture and upcoming movies - we
just want to get to our English speaking residents. What’s more - from this
time onwards we’ll be meeting with you every month!
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
41
| CULTURE | PL / ENG
Jazz, klasyka
i nowoczesne
brzmienia
jazz classical music
and modern beats
42
| CULTURE |
Jimek, Michał Urbaniak, Zakopower – to wykonawcy, których usłyszymy w nowym
sezonie artystycznym w Szczecinie. Będzie muzyka oraz spektakle teatralne i operowe.
TEKST MAŁGORZATA KLIMCZAK
Teatr Polski sezon zaczął już w sierpniu. Za nami pierwsza
premiera na tej scenie - „Kawiarenka Hemar”. To spektakl
muzyczny oparty na tekstach Mariana Hemara, zrealizowany
przez duet - Adam Opatowicz i Andrzej Poniedzielski.
Co słychać w Operze...
Opera na Zamku na początek szykuje wielki koncert inauguracyjny w wykonaniu solistów oraz 100 muzyków z orkiestr
Opery na Zamku i Theater Vorpommern. W programie koncertu znajdą się fragmenty z opery „Legenda Bałtyku” Feliksa Nowowiejskiego - uwertura, fragmenty orkiestrowe, duety
i arie, w tym najsłynniejsza aria Domana z II aktu „Więc ty
mnie kochasz”, spopularyzowana w ostatnich latach dzięki
znakomitemu nagraniu Piotra Beczały.
W październiku widzowie zobaczą chyba najsłynniejszą i najbardziej popularną operę na świecie, czyli „Carmen”. W szczecińskiej inscenizacji Carmen może być współczesną idolką
- jest odważna, inteligentna, honorowa, wierna sobie, a przy
okazji seksowna: doprawdy trudno wyobrazić sobie bardziej
wybuchowy koktail. „Carmen” wyreżyseruje Ewelina Pietrowiak, a orkiestrę poprowadzi Vladimir Kiradjiev.
W marcu zobaczymy niezwykły pojedynek na głosy w zamkowej scenerii. To będzie oś akcji jednej z największych oper
romantycznych Ryszarda Wagnera „Tannhäuser”, czyli wielki
turniej śpiewaczy na zamku Wartburg, w którym średniowieczni trubadurzy - tytułowy Tannhäuser i Wolfram von Eschenbach walczą o sławę i rękę Elżbiety, siostrzenicę landgrafa Turyngii. „Tannhäuser” to kolejna, po gorąco odebranym przez
szczecińską publiczność „Lohengrinie”, koprodukcja Opery na
Zamku w Szczecinie i Theater Vorpommern.
W maju czeka nas hit dla młodszej widowni - „Dzieci z dworca
ZOO” na podstawie słynnej książki i filmu. To impresja taneczna na temat najważniejszych wątków poruszonych w książce
i filmie. Dramaturgię spektaklu dopełni niezapomniana muzyka
Davida Bowie, a także alternatywne kompozycje islandzkiego
twórcy Valgeira Sigurðssona i eksperymentalne kompozycje
z „The Chopin Project” Ólafura Arnaldsa i Alice Sary Ott. Autorem scenariusza, choreografii i inscenizacji jest wybitny choreograf Robert Glumbek.
...a co w Filharmonii
Filharmonia im. Karłowicza od września rozpoczyna sezon z
nowym, pierwszym dyrygentem Rune Bergmannem z Norwegii. To właśnie on będzie odpowiedzialny na program. Poprowadzi również orkiestrę w koncercie inauguracyjnym, którego
gwiazdą będzie Joaquín Achúcarro.
W październiku gwiazdą filharmonii będzie znakomity jazzman Michał Urbaniak, który zagra fragmenty swoich kompozycji „Sketches of Poland” i „Sketches of Manhattan”. - Jazz
to moje życie... Skrzypce są moją żoną, a saksofon - kochanką.
Fusion, reagge, samba, salsa, hip-hop, rap, r&b - to dla mnie
wszystko jazz. Uważam, że Bóg stworzył muzykę, ale to ludzie
podzielili ją na kategorie - wyznaje Michał Urbaniak.
W listopadzie filharmonię po raz kolejny odwiedzi Jimek, czyli
Radzimir Dębski, który otwarcie zachwyca się tym miejscem.
Jimek mówi: moje pierwsze miejsce na ziemi to nowa filharmonia - tym bardziej cieszy jego powrót do Szczecina i nowe,
niezwykłe kompozycje, które zabrzmią w wykonaniu Orkiestry
Symfonicznej.
W grudniu będzie można usłyszeć kolędy i pastorałki w aranżacjach zespołu Zakopower. - Granie kolęd to zupełnie wyjątkowa sprawa - mówi Sebastian Karpiel Bułecka. - Robi się to
raz w roku. To czas wyciszenia, refleksji, zbliżenia do rodziny.
Ale nie wszystkie kolędy gramy na spokojnie, bo płynie w nas
gorąca krew, więc czasami musimy zagrać z przytupem.
Głośno na scenie
Ponadto w listopadzie usłyszymy ostatni koncert tegorocznego
Szczecin Music Fest. W hali Azoty Arena zagra Katie Melua,
jedna z najbardziej popularnych i rozpoznawalnych wokalistek
na świecie. Obdarzona charakterystycznym, ciepłym głosem
śpiewa urzekające, nastrojowe piosenki.
Również w listopadzie w Azotach pojawi się Candy Dulfer.
Holenderska saksofonistka znana jest na całym świecie ze swoich przejmujących i energetycznych koncertów. Współpracuje
tylko z najlepszymi artystami, a bilety na występy jej i jej zespołu, które odbywają się w halach i na największych scenach
festiwalowych na całym globie, zazwyczaj wyprzedawane są
na długo przed datą wydarzenia.
Ponadto Beata Kozidrak i Bajm, polscy artyści w hołdzie
Michaelowi Jacksonowi oraz wiele innych koncertów.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
43
| CULTURE | PL / ENG
Jimek, Michal Urbaniak, Zakopower – they are the performers that we’re going to hear during
this artistic season in Szczecin. There’s going to be lots of music as well as theatrical and opera performances.
ARTICLE MAŁGORZATA KLIMCZAK / TRANSLATION PATRYCJA SRZYPCZAK
Teatr Polski’s season has already begun in August. First premiere – “Kawiarenka Hemar” is already behind us. It’s a musical show, based on Marian Hermar’s work, produced by Adam
Opatowicz and Andrzej Poniedzielski.
What’s new in Opera…
It all starts with Opera na Zamku (ENG. “Opera at the Castle”)
and its big opening concert performed by soloist and one hundred musicians from both Opera na Zamku and Vorpommern
Theatre. The program includes such excerpts from “Legenda
Bałtyku” (ENG: “Legend Of The Baltic Sea”) written by Felix Nowowiejski as overture, orchestral pieces, duets and arias,
including the most famous Doman’s aria from Act II “Więc Ty
Mnie Kochasz” (ENG: “So You Love Me”), which recently
grew popular thanks to the excellent Piotr Beczała’s record.
In October viewers will see supposedly the most famous and
popular opera in the world – “Carmen”. Szczecin’s version of
title character can be a modern popstar – she’s brave, intelligent, honourable, true to herself and at the same time sexy; honestly, it’s hard to imagine more explosive mix. “Carmen” will
be directed by Ewelina Pietrowiak, and the orchestra will be
conducted by Vladimir Kiradijev.
In March we’ll see an unusual battle of voices in the castle
scenery. The battle’s going to be the pivot of action in one of
the most popular romantic operas made by Richard Wagner –
“Tannhäuser” or in other words, the great singing contest at the
Wartburg castle, where the medieval troubadours – Tannhäuser
and Wolfram von Eschenbach - are battling for fame and love
of Elizabeth, the daughter of Landgrave of Thuringia. “Tannhäuser” is another, after warmly welcomed by the Szczecin audience “Lohengrine”, co-production from Opera na Zamku and
Vorprommern Theatre.
What’s up for May? An absolute hit for younger audience –
“Dzieci z Dworca Zoo” (ENG: “Kids from Zoo Station”) based
on popular book and film. This impression dance touches the
most important topics from both book and movie. Everything’s
going to be complemented with David Bowie’s music, as well
as with alternative compositions from Iceland, made by Valgeir
Sigurðsson and experimental compositions from “The Chopin
Project” (Ólafur Arnalds & Alice Sara Ott). And behind all of
that - the script, choreography and staging – stands an outstanding choreographer, Robert Glumbek.
44
..and now for the Philharmonic
This September Karłowicz Philharmonic starts the season with
a brand new first conductor – Rune Bergmann from Norway.
It’s him who’s going to be responsible for the program. He’s
also going to lead the orchestra during opening concert with a
special guest, Joaquín Achúcarro. In October, the Philharmonic
will have over an amazing jazzman, Michal Urbaniak who’s
going to play some excerpts from his compositions: “Sketches
of Poland” and “Sketches of Manhattan”.
“Jazz is my life…. The violin is my wife, and saxophone – a
mistress. Fusion, reggae, samba, salsa, hip-hop, rap, r&b – it’s
all jazz to me. I think that God created music, but the people put
it into categories” admits Michal Urbaniak.
November’s going to be Jimek’s month – Radzimir Dębski will
visit Philharmonic once again. He openly admits he’s absolutely amazed by the place. He says “New concert hall is my first
place on Earth” and that’s what makes his return to Szczecin
and the perspective of new compositions performed by the
Symphony Orchestra even more enjoyable.
In December you’ll hear carols and pastoralki, arranged but
no one other than Zakopower. “Playing carols is a completely
and utterly unique thing” says Sebastian Karpiel Bułecka. “It’s
done once a year, it’s a very quiet time, time for reflection, for
spending time with your family. But we’re not going to play
everything quietly and steadily – we’re hot blooded, we need to
add some bang here and there.”
Loudness on Stage
In addition, in November we’re going to experience the last
concert of this year’s Szczecin Music Fest. The Azota Arena
hall will be visited by of the most popular and recognizable singers in the world – Katie Melua; a vocalist with characteristic,
warm voice and repertoire full of enchanting, romantic songs.
Also in November, Candy Dulfer will make an appearance in
Azota Arena. Dutch saxophonist is known worldwide for her
poignant and energetic concerts. She works only with the best
artists, and tickets for her performances, which usually take place in the halls and on the biggest festival stages around the globe, are typically sold out long before the event. What’s more?
Beata Kozidrak and Bajm, Polish artists in tribute to Michael
Jackson and many other concerts.
| CULTURE | PL / ENG
# premiery kinowe
we wrześniu
september movie premieres
sic of Miles Davies, but in fact the film is
a tribute paid by actor-direction Don Cheadle to the greatest of jazz musicians that
ever lived. Cheadle (recently mainly associated with the Marvel universe franchise)
played (supposedly great) main role, wrote
the script and directed the whole thing.
Since it’s a movie about Miles Davies,
there’s obviously an amazing soundtrack,
made by Robert Glasper. Appetites are big,
and from what we’ve gathered from leaks,
Don Cheadle coped with the challenge
very efficiently.
ninja). Poza tym jej miłosne zawirowania
otwierają zupełnie nowy rozdział w jej
życiu, związany z wydaniem na świat
potomstwa. Tylko kto jest ojcem?
Bridget Jones’s Baby (2016)
After fourteen years since the premiere of
the first part, cinemas all over the world
will meet again the same woman who lived
through many adventures while looking
for the meaning of life. Today, Bridget is
almost fifty years old, she doesn’t write
a diary anymore, but instead, she’s the
queen of Facebook, Instagram, Snapchat
and other social media (so-called “social
media ninja”). Besides, her love life opens
a completely new chapter in her life associated with… kids? But who’s the father?
Miles Davis i ja
Minął rok od premiery i już zwątpiłem,
czy film będzie miał polską dystrybucję.
A tu taka niespodzianka! Jest to podróż
przez życie i muzykę Milesa Davisa, ale
de facto film jest hołdem złożonym przez
aktora-reżysera Dona Cheadle’a największemu z muzyków jazzowych, którzy
pojawili się na ziemi. Cheadle (ostatnio
widywany głównie w filmach z uniwersum
Marvela) zagrał (podobno świetnie) główną rolę, napisał scenariusz i wyreżyserował
film. Powstała też świetna płyta autorstwa
Roberta Glaspera, związana z tym obrazem. Apetyty są duże, a z przecieków
wynika, że Don Cheadle sprawnie poradził
sobie z wyzwaniem.
Miles Ahead (2015)
It’s been a year since the premiere of the
movie and I was seriously doubting whether it’s going to get a Polish distributor.
And look, what a surprise! We taking a
part in a journey through the life and mu-
46
Bridget Jones 3
Po czternastu latach od premiery pierwszej
części na ekrany kin wracają przygody
kobiety, która w poszukiwanie sensu życia
wprzęgła cały świat. Dziś Bridget dobiega
pięćdziesiątki, nie pisze już pamiętnika,
ale za to jest królową facebooków, instagramów, snapchatów i innych mediów
społecznościowych (tzw. social media
Sługi boże
Zapowiada się mroczny kryminał z dobrą
obsadą i „skandynawskim” klimatem. Z
wieży wrocławskiego kościoła rzuca się
Fuocoammare (2016)
młoda Niemka. Śledztwo prowadzi doświadczony komisarz Warski (Bartłomiej
Topa). Ku jego niezadowoleniu do sprawy
zostaje przydzielona także Ana Wittesch
(Julia Kijowska) - niemiecka policjantka
o polskich korzeniach. Wkrótce okazuje
się że do Wrocławia przybywa także
wysłannik Watykańskiego Banku dr.Kuntz
(Krzysztof Stelmaszyk). Co łączy samobójstwo niemieckiej studentki, tajne śledztwo Any Wittesch i przyjazd wysłannika
z Watykanu? Zanim zagadka zostanie rozwiązana, komisarz Warski i Ana Wittesch
muszą nauczyć się współpracować
i wzajemnie sobie zaufać. Tymczasem
z wieży wrocławskiego kościoła rzuca się
kolejna dziewczyna...
In Poland, there’s no such thing as meaningful debate about the refugee problem.
The Internet has been flooded with tons of
so-called lines of reasoning, half of which
would probably interest some prosecutors.
What’s more, it’s also better to ignore
things that we hear from politicians during
television interviews. But being silent
about problem doesn’t solve it, and that’s
exactly what documentarist Gianfranco
Rosi sees and shows us, locating action of
the movie on Lampedusa island; an island
which became a promise land of some
sort for refugees from Africa. How does
the meeting of those two worlds look like?
Apparently it’s surprising, and that’s all
because of the way how the director leads
the viewer to each of the worlds, showing
really close both newcomers and natives.
Sługi boże 2016
It looks like we’re going to get a really
dark thriller with a good cast and maybe
a hint of Scandinavian climate. A young
German woman commits suicide, throwing
herself off a church tower in Wroclaw.
The investigation is led by an experienced
commissioner Warski (Bartlomiej Topa).
Much to his dissatisfaction, he’s going to
get an assistance - Ana Wittesch (Julia
Rus), German policewoman with Polish
roots. It soon turns out that Wroclaw has
new guest – the envoy of the Vatican Bank,
dr. Kuntz (Krzysztof Stelmaszyk). What
connects the suicide of German student,
Ana’s secret investigation and the arrival
of envoy from the Vatican? Before the mystery will be solved, commissioner Warski
and Ana Wittesch have to learn how to
work together and how to trust each other.
Meanwhile, another girl throws herself off
the church tower…
Fuocoammare.
Ogień na morzu
Rzeczowa debata o problemie uchodźców
w Polsce nie istnieje. W internecie już
dawno zasypana została górą pseudo
argumentów, z których połowa nadaje się
do ścigania z urzędu przez prokuratorów.
Z kolei to, co pada w telewizji z ust
polityków, lepiej pominąć milczeniem.
Ale milczenie o problemie wcale go nie
rozwiązuje, co dostrzega i pokazuje dokumentalista Gianfranco Rosi, lokując akcję
filmu na wyspie Lampedusa, gdzie na
łodziach docierają uchodźcy z Afryki. Jak
wygląda spotkanie tych dwóch światów?
Podobno zaskakująco, a to wszystko przez
sposób, w jaki reżyser dopuszcza widza do
każdego z nich, pokazując z bliska życie
przybyszy i tubylców.
KLINIKA IMPLANTOLOGII I ORTODONCJI
www.hahs.pl
Podziel się z nami
swoją opinią!
Wyślij maila
lub napisz do nas
na FB :)
tel. 91 461 43 18
| CULTURE | PL / ENG
# nie możesz
przegapić you must see!
under Rune Bergmann’s baton; Bergmann
is also the new artistic director of the
orchestra. 23rd September, 19:00, the
Philharmonic; tickets: 30-70PLN
lik films, “Królestwo”, “Ojciec”, “Miles
Davies i ja” (“Miles Ahead”), “Kwartet”,
“Ostatnia akcja”, “Kosmos”. September,
Pomeranian Dukes Castle
Barwnie
w kinie „Zamek”
Inauguracja sezonu
w filharmonii
Joaquín Achúcarro to gwiazda, która
zainauguruje nowy sezon artystyczny
filharmonii w Szczecinie. Żyjąca legenda,
geniusz fortepianu, wytrawny artysta
i niezwykła osobowość muzyczna. Indyjski
dyrygent Zubin Mehta porównuje jego grę
do wirtuozerskich wykonań Artura Rubinsteina. Szczecińscy melomani będą mieli
okazję posłuchać Joaquína Achúcarro w
towarzystwie Orkiestry Symfonicznej pod
batutą Rune Bergmanna, nowego dyrektora
artystycznego orkiestry. 23 września,
Filharmonia, godz. 19, bilety 30-70 zł
---Season opening
at the Philharmonic
Joaquín Achúcarro is a star who will open
the new artistic season at Philharmonic in
Szczecin. Living legend, a piano genius,
consummate artist and unusual musical
personality. Indian conductor Zubin
Mehta compares Achúcarro’s game to
Artur Rubinstein’s virtuoso performances.
Music lovers from Szczecin will have the
opportunity to listen to Joaquín Achúcarro,
accompanied by the Symphonic Orchestra
48
Po Zamkowych Nocach Filmowych, trwających przez ostatnie trzy miesiące
na Dziedzińcu Menniczym, kino wraca do
historycznych zamkowych murów.
We wrześniu w kameralnej sali Kina
„Zamek”, jednej z najmniejszych sali
kinowych w Polsce, prezentowane będą
następujące filmy: „Zamek Szczeciński”,
„Niewinne”, „Tajemnice Manhattanu”,
13. Europejski Festiwal Filmowy Integracja Ty i Ja, „Kosmiczna jazda. Hau
hau mamy problem”, „Droga Powrotna”
(wstęp wolny), „Śmietanka towarzyska”,
Zachodniopomorski Fundusz Filmowy
Pomerania Film: Przegląd Filmów Michała Kulika i Pawła Kulika, „Królestwo”,
„Ojciec”, „Miles Davis i ja”, „Kwartet”,
„Ostatnia akcja”, „Kosmos”. Wrzesień,
Zamek Książąt Pomorskich
----
What’s more colourful than
“Zamek” cinema?
After Zamkowe Noce Filmowe, that has
been going on for the last three months on
Dziedziniec Menniczy, the cinema comes
back to its historic castle walls. In September, following films and festivals will be
presented in Zamek’s cosy hall (which is
one of the smallest ones in Poland): “Zamek Szczecinski”, “Niewinne”, “Tajemnice Manhattanu”; from the 13th European
Film Festival “INTEGRATION YOU and
ME”: “Kosmiczna jazda. Hau hau mamy
problem”, “Droga Powrotna” and “Śmietanka towarzyska” (admission free); The
West Pomerania Film Found “Pomerania
Film”: A Review of Michal and Pawel Ku-
Sumi Jo, Krzysztof
Meisinger
& Sinfonia Varsovia
W Operze na Zamku wystąpi jedna
z największych gwiazd operowych świata
- Sumi Jo. Jej sztuka, charyzma i zjawiskowy głos olśniewają słuchaczy na całym
świecie, wprawiając w zachwyt zarówno
melomanów, jak i krytyków muzycznych,
którzy nie wahają się przyrównywać jej
artyzmu do legendarnej Marii Callas.
U boku Sumi Jo wystąpi Krzysztof
Meisinger – gitarzysta, z którym artystka
współpracuje od 2014 roku. Światowa
krytyka uznaje go za jednego z najbardziej
fascynujących gitarzystów klasycznych
naszych czasów i porównuje jego talent do
talentu Pepe Romero czy Piotra
Anderszewskiego. 9 września, Opera
na Zamku, godz. 19, bilety 75-150 zł
----
Jo Sumi, Krzysztof Meisinger
& Sinfonia Varsovia
| CULTURE |
One of the greatest international opera
stars – Jo Su Mi – is going to perform in
Opera na Zamku. Her artistic aura, charm
and phenomenal voice blow away listeners
all over the world, stunning both music
lovers and music critics who don’t hesitate
to compare her artistry to the legendary
Maria Callas. By her side we’re going to
see Krzysztof Meisinger – a guitarist, with
whom the Artist works from the early 2014.
World critics consider him one of the most
fascinating classical guitarist of our time
and collates him with Pepe Romero and
Piotr Anderszewski. 9th September, 19:00,
Opera na Zamku; tickets: 75-150PLN
popularized thanks to Piotr Beczała’s recording – Doman’s aria from Act II “Więc
ty mnie kochasz” (“So You Do Love Me”).
It’s Opera’s way to pay the tribute to the
late Nowowiejski since the year 2016 is
not only a year in Polish music that’s been
dedicated to him; it’s also the year when
Opera celebrates 70th anniversary of his
death; death of a great composer, conductor and organist. 25th September, 18:00,
Opera na Zamku; tickets: 25-40PLN
Inauguracja sezonu
Opery na Zamku
Wielki koncert w wykonaniu solistów oraz
100 muzyków z orkiestr Opery na Zamku
i Theater Vorpommern. W programie znajdą się fragmenty z opery „Legenda Bałtyku” Feliksa Nowowiejskiego – uwertura,
fragmenty orkiestrowe, duety i arie,
w tym najsłynniejsza aria Domana z II aktu
„Więc ty mnie kochasz”, spopularyzowana
w ostatnich latach dzięki znakomitemu
nagraniu Piotra Beczały. Opera uczci w ten
sposób 70. rocznicę śmierci tego wybitnego kompozytora, dyrygenta i organisty,
któremu zadedykowany został rok 2016
w muzyce polskiej. 25 września, Opera
na Zamku, godz. 18, bilety 25-40 zł
----
“Opera na Zamku”
season opening
A great concert performed by soloists and
100 musicians from two orchestras: Opera
na Zamku and Vorpommern Theatre. The
program includes such excerpts from
Feliks Nowowiejski’s opera “Legenda
Bałtyku” (“Legend of the Baltic Sea”)
as overture, orchestral pieces, duets and
arias, including the one that’s been hugely
Sławek Uniatowski
promuje album
Sławek Uniatowski w szczecińskiej filharmonii będzie promował debiutancki album
„Metamorfozy”. Jego pierwsze wspomnienie muzyczne, to piosenka „Daj mi znak”
Ewy Bem, którą usłyszał w radiu, mając
niecałe cztery lata. Jako nastolatek słuchał
Queen, Pink Floyd, Franka Sinatry, grywał
w zespołach w rodzinnym Toruniu. Wielkim sukcesem zakończył się jego udział
w IV edycji „Idola”, w którym zdobył
drugie miejsce. Jednak na pierwszą płytę
utalentowanego Sławka Uniatowskiego
trzeba było czekać 10 lat. Przez ten czas
współpracował z Kayah, Marylą Rodowicz
i Mietkiem Szcześniakiem. Przygotowy-
wane na debiutancki album kompozycje o
baśniowo-filmowym klimacie, połączone
z nutami jazzu zabrzmią po raz pierwszy
w filharmonii w Szczecinie. 25 września,
Filharmonia, godz. 17, bilety 30-40 zł
----
Sławek Uniatowski promotes
his album
In Szczecin’s Philharmonic, Uniatowski
will promote his debut album “Metamorfozy”. Sławek’s first musical memory is
Ewa Bem’s song “Daj mi znak”, which,
being less than four year old boy, he’d
heard on the radio. As a teenager, he was
listening to Queen, Pink Floyd and Frank
Sinatra; he also played in various bands
in his hometown, Toruń. His participation
in fourth season of Polish “Idol” ended
with him getting second place. However,
the talented Sławek kept us waiting for ten
years to hear his first album. During the
time, he was working with Kayah, Maryla
Rodowicz and Mietek Szcześniak. His
songs, filled with fairy-tale atmosphere and
combined with tiny hints of jazz, will be
heard for the first time at the Philharmonic
in Szczecin. 25th September, 17:00, the
Philharmonic; tickets: 30-40PLN
Protest-song chomika
Kostka cukru, to istniejąca od 2002 roku
młodzieżowa grupa artystyczna. Śpiewające i lubiące żywe słowo dziewczyny znają
się od wielu lat. Piosenki Kostki Cukru są
emitowane w Radiowej Trójce, w audycji
„Akademia Rozrywki”. Twórcy zespołu,
repertuaru i opiekunowie artystyczni to
poetka Barbara Stenka i kompozytor
Ryszard Leoszewski. W tym roku zostanie
wydana pierwsza płyta szczecińskiej
grupy. Koncert „Protest-song chomika”
przypomni stare i odkryje nowe utwory
Kostki. Będzie romantycznie, strasznie
i śmiesznie, bo atmosfera liryki i grozy
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
49
| CULTURE | PL / ENG
to firmowy znak zespołu. 11 września,
Dziedziniec Menniczy ZKP, godz. 16,
wstęp wolny
----
Hamster’s protest-song
Kostka Cukru is a youth art group that
exists from 2002. Girls who like singing
and poetry have known each other for
many years. Kostka Cukru’s songs are
broadcasted on Radiowa Trójka (Polish
Radio Three) in the program called
“Akademia Rozrywki” (“The Academy
of Entertainment”). The creators of the
group, as well as creators of repertoire
and artistic supervisors are poet Barbara
Stenka and composer Ryszard Leoszewski.
This year, group will publish their first ever
album. Concert “Hamster’s protest song”
will remind the old Kostka’s songs and
show new ones. It’s going to be romantic,
scary and funny since the atmosphere of
poetry mixed with horror is group’s hallmark. 11th September, 16:00, Dziedzinec
Menniczy ZKP; free admission
kującej odsłonie. Imponująca orkiestracja
na żywo z przeszło siedemdziesięcioma
artystami na scenie uwydatnia połączenie
rocka i muzyki poważnej. Zabiera publiczność z powrotem do oryginalnej wersji
The Wall. Za sceną wyświetlane będzie
video na wielkim ekranie. Do tego dołącza
niezwykła oprawa świetlna. 17 września,
Azoty Arena, godz. 19, bilety 89-199 zł
----
The Wall Live Orchestra
More than 200 concerts all over the world,
70 people on stage, 34 years after realising
Alan Parker’s movie - “The Wall”. That’s
how the spectacle looks in a nutshell. The
iconic concept album by Pink Floyd shown
in a completely new and surprising way.
Impressive orchestration performed live
with more than seventy artists on stage
emphasizes the combination of rock and
classical music. It takes the audience back
to the original version of The Wall. The
video’s going to be played on a big screen
behind the scene, and let’s not forget
about extraordinary light fixture. 17th
September, 19:00, Azoty Arena; tickets:
89-199PLN
Zamilska w Hormonie
The Wall Live Orchestra
Ponad 200 koncertów na całym świecie,
70 osób na scenie, 34 lata po ukazaniu się
filmu w reżyserii Alana Parkera – „The
Wall”. Tak w skrócie wygląda widowisko,
które odbędzie się w Azoty Arena. Kultowy concept album grupy Pink Floyd pokazany zostanie w zupełnie nowej i zaska-
50
Muzyka Zamilskiej rozpoznawalna jest
poprzez ciężkie, rytmiczne, wypełnione
basem brzmienia. Pierwsze skojarzenie:
techno. Jednak jej muzyka wybiega
poza definicje tego gatunku i niełatwo
ją zaszufladkować. Oscyluje pomiędzy
elektroniką, world music a noisem. Na
scenie Zamilska emanuje energią, a każdy
koncert to żywiołowa dawka monstrualnego basu i potężnych bitów, wprowadzająca
publiczność w taneczny trans. Debiutancki
album Untune z 2014 r. umożliwił Zamilskiej zaistnienie na rynku muzycznym nie
tylko w Polsce, ale też za granicą, a także
występy w całej Europie. Zamilska Live,
24 września, Hormon, godz. 20, bilety
25-30 zł
----
Zamilska in Hormon
Zamilska’s music is recognized due to its
heavy, rhythmic, bass-filled sound. First
association? Techno music. However,
her music goes beyond definition of that
specific genre and it’s really hard to somehow pigeonhole it. It oscillates between
electronic music, world music and noise.
While being on stage, Zamilska buzzes
with energy, and her every concert is a
vivid dose of monstrous bass and powerful
bits, entrancing the audience into dance.
Zamilska’s debut album “Untune” (2014)
had let her into the world of not only Polish but also international music industry,
as well as into giving performances throughout whole Europe. “Zamilska Live”
- 24th September, 20:00, Hormon; tickets:
25-30PLN
Złodziej
w Sali Koncertowej
„Złodziej” to spektakl, w którego skład
wchodzą doskonali aktorzy: Renata
Dancewicz, Izabela Kuna, Cezary Żak,
Rafał Królikowski, Leszek Lichota, Jacek
Braciak, inteligentna fabuła i przede
wszystkim mnóstwo humoru. To komedia
jednego z najpopularniejszych brytyjskich
autorów, Erica Chappella, w reżyserii
Cezarego Żaka. Nie zabraknie błyskotliwych żartów, brawurowych zwrotów akcji
i zaskakującego finału. Warto dodać, że
do spektaklu „Złodziej” wykorzystano
muzykę Krzysztofa Komedy. 25 września,
Sala Koncertowa, godz. 17:30, bilety
80-120 zł
----
A Thief in the Concert Hall
“Złodziej” (“Thief”) is a spectacle that
includes: a bunch of excellent actors such
as Renata Dancewicz, Izabela Kuna, Cezary Żak, Rafał Królikowski, Leszek Lichota
and Jacek Braciak; a very intelligent plot
and what’s the most important – lots and
lots of humour. It’s comedy created by one
of the most popular British authors – Eric
Chappell, directed by Cezary Żak. It’s
filled with many clever jokes, daring plot
twists and ends with a surprising finale. It’s
worth noting that “Złodziej” uses Krzysztof Komeda’s music. 25th September,
17:30, Concert Hall; tickets: 80-120PLN
| KULTURA |
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
51
| HEALTH | meet szczecin
The Best Baby Food
Mother’s milk is the best
food for new-born children
and infants. It’s not only
about perfectly balanced
ingredients such as proteins,
fats, carbohydrates, vitamins
and minerals. It’s not only
about hormones, anti-infective
agents and growth factors. The
phenomenon of mother’s milk
is based on the fact that this
nourishment is a living tissue,
that changes in relations to the
child’s needs.
ROZMAWIAŁA ANNA FOLKMAN
Mom’s milk shows daily volatility (it’s
different in the morning and during the
night), variability during feeding. At the
beginning of feeding milk has more lactose and protein, after few minutes the
food is more caloric and has more fat,
there’s also variability that depends on
the age of given child (it’s different for
premature, for full-term children and for
a child that’s a month old and for a one
year old). Finally, mom’s milk is a form
of prevention against allergies, as well
as diseases of civilization.
Breastfeeding is recommended as an
exclusive for the first six months of
child’s life. It’s perfectly adapted to the
immaturity of child’s digestive system
– it’s easily digestible and absorbed.
There’s no other food that would come
close to breast milk and at the same time
had the all its features which are crucial
in the first part of kid’s life. World Health Organization recommends solely
breastfeeding for the first six months
of baby’s life and then introduction of
complementary food, and the continuation of feeding breast milk to two years
or longer. According to the experts, breastfeeding alone for the first three mon-
52
ths of child’s life can reduce the risk of
certain respiratory diseases, and feeding
it [breast milk] for the first four months
helps prevent various ear infections such
as otitis media. Omega-3 fats, that are
included in the breast milk don’t cause obesity. Natural food doesn’t cost a
penny, doesn’t need any preparation.
Thanks to close physical contact during
the feeding, the emotional bond between
mother and her child is getting stronger.
Current state of knowledge and technology unfortunately hasn’t led to the invention of a substitute for breast milk.
Still there are clumsy attempts at imitating nature. Artificial milk is modified in
relation to protein, fats, carbohydrates,
vitamin and minerals. Because breast
milk is human milk and has so called
tissue compatibility (human milk for
human child), it doesn’t cause any allergies. Allergies can be caused by allergens that infiltrate mother’s milk from
her own food. That’s why while the baby
is breastfed, it needs to be observed (its
skin, stool, behaviour) especially if the
parents are allergic, and when the baby
eats potentially allergic products such as
cow’s milk, citrus fruits, fish, nuts and
cocoa. If there’s suspicion of intolerance of one of the previously mentioned
products, one should contact a physician
and trust him with special elimination
diet.
There’s also a collection of curios, made
by an educational program “1000 First
Days Of Health” which is based on years
of research and the latest handbook of
breastfeeding. It says that moms of boys
produce different milk than women who
gave birth to a girl. Boys grow much
faster than girls, and that’s why have
higher energy requirements. Women’s mammary glands are adjusting the
amount of produced milk to the size of
baby’s consumption. Breastfeeding has
a long-lasting, positive effect on mother’s body weight. During her pregnancy,
the woman naturally gains weight faster
| HEALTH |
„
Current state
of knowledge
and technology unfortunately hasn’t
led to the
invention of a
substitute for
breast milk.
Still, there are
clumsy attempts at imitating nature.
than it would ensue from increasing weight of the foetus. After the birth, majority of moms would like to lose some
weight and get rid of accumulated body
fat. Increased energy expenditure that’s
provoked by lactation causes “fat burning” in the body. During the first six
months of breastfeeding, well-nourished woman loses approx. 0.8kg per
month.
In the following months of lactation
weight loss becomes more changeable.
The amount of milk doesn’t depend on
the size of mother’s bust. It’s the body
fat that determinates the breast size. It
also doesn’t say much about the ability to produce milk. Regardless of the
initial size, breast tissue has to undergo tremendous changes so the mother
would be able to feed her child. Those
changes begin immediately after fertilization and are caused by the hormones.
It increases blood circulation in breasts,
changes glandular tissue, causing significant changes in breast size at different
stages of pregnancy.
Woman’s body starts to produce milk-like liquid somewhere in the middle
of pregnancy. Before birth it’s hard to
guess what size will the breasts be during the lactation. But after a month it
will be significantly bigger. Mom’s milk
has a sweet taste, liked by kids. There’s
approximately forty different fragrances that affect toddler’s behavioural
responses. Thanks to breastfeeding, infants becomes familiar with smell of the
food and drinks consumed by its mom,
which may increase or decrease acceptance of some food products later on.
More information about breastfeeding can be found in “Poradnik
karmienia piersią według zaleceń
PTGHiŻD” (“Guidance to breastfeeding according to Polish Society of
Gastroenterology, Hepatology and
Nutrition”) which is available for free
at www.1000dni.pl
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
53
| HEALTH | meet szczecin
They can pay or give
the embryo to the others
but only until it was fully functioning.
Since July, they have to pay for it. Fee is
a result of the regulations, that couples
have acquainted at the beginning of the
program. Dr. Anna Janicka from the
clinic VitroLive, who was the only one
in our province who conducted in vitro
under the government program of infertility treatment, says: “The annual cost
of storage of embryos in VitroLive costs
250zl. Under the law on the treatment of
infertility, embryos can be stored for up
to 20 years, after that time they go to the
embryo donation. Of course, the couple
is able to make an earlier decision about
giving the embryos to another couple.
The decision has be expressed by both
patients in writing, in the presence of a
doctor” adds dr. Janicka.
The Government program,
thanks to which the in vitro
procedure was refunded,
lasted only until 30th June.
The program and storage
of embryos itself will not be
refunded anymore.
ROZMAWIAŁA ANNA FOLKMAN
TRANSLATION PATRYCJA SRZYPCZAK
Not so long ago - last year to be exact
- at a meeting of the parliamentary committee, the Minister of Health, Konstanty Radziwill, said that it’s not the only
method of infertility treatment. Yes, it is
legal, but it shouldn’t be financed from
public funds. The program was aimed
at couples that were diagnosed with
infertility of a woman or a man. The
woman, on the day when application to
54
the program was submitted, could not
be more than forty years old. The day
of first visit was the most crucial part.
There wasn’t any age limit for men. The
couple should’ve had full medical documentation that provided evidence for
at least yearly experience with infertility treatment. If the couple had obvious
indication for extracorporeal treatment,
it was a matter of a few weeks to qualify
them and perform attempt at the in vitro
fertilization - it all depended on which
day of the menstrual cycle the patient
was. The program didn’t involve using
the sperm bank nor the donor oocytes.
For couples who are already involved in
the program, phasing out doesn’t change
anything. However, it’s different matter
for people who were classified until a
few months ago. For many couples the
embryos are still stored. Storage costs
were included in the program budget,
Professor Zbigniew Celewicz, the Head
of the Department of Perinatology, Obstetrics and Gynaecology of the Independent Public Clinical Hospital No. 1
PUM, notes: “We passed last embryos
as part of the program to other resorts.
Embryos of couples who have not made
any declaration or decision, still remain at our hospital. After June 30th, they
can still be managed by these couples,
but every procedure from then on will
be payable. The facility is not receiving
any funds for the storage of embryos,
but even if couples don’t pay for it, Polish law doesn’t allow for the destruction of embryos.”
Of course, the couple can always perform the procedure and store the embryos in return for payment. However, it
should be noted, that there are many couples who haven’t applied, with whom
there is no contact. With the support of
the government program for the years
2013-2016, about half a thousand children will for sure be born in Szczecin.
| FOOD | meet szczecin
The Great Race
of Food Trucks
There are about three million so-called “food trucks”
on American roads and nearly three hundred on Polish
ones. Even though we’re still
far behind our friends from
overseas, it’s definitely visible that we are continuously
chasing them. And the most
important thing to do in
this uneven race? It’s simply
keeping the pace.
ARTICLE AGATA MAKSYMIUK
TRANSLATION PATRYCJA SRZYPCZAK
Supposedly, the best way to get a good
spot is to simply come somewhere,
turn the car, pick a proper parking spot,
obviously keeping the potential customers’ safety in mind, buy a parking ticket and that’s pretty much all.
Sabina Garska, the owner of a breakfast
food truck called “Bułka z Masłem”,
says “There’s no need to fight for a spot,
at least not in Szczecin. There are a lot
of places where you can just simply start
selling your food and I think that this is
the main reason for the apparent growth
of the popularity of the whole food truck
business. ”
This popularity has some elements of a
normal glitz. Overseas, food trucks are
56
going through their own golden age.
Hollywood places them next to such
stars as Scarlett Johansson and Sofia
Vergara (“Chef”, 2014, dir. Jon Favraeu). They even have their own reality
show called “The Great Food Truck
Race” in which the contestants are driving from town to town, racing with
each other as to who’s going to make
more money. Nobody who’s ever been
to Orange Warsaw Festival or Open’er
Festival or any other music festival can
possibly imagine whole event without
special food truck zone. What was supposed to be a quick solution, became a
basic need during mass events.
Well, food trucks are not a complete novelty. So called “budy na kółkach” (literally “shack on wheels”) have been around for ages, even in small towns during
family picnics. And of course, nobody
denies it, just think about the memories
from legendary tours called “Lato z Radiem” where even the smallest seaside
resort where “Lato….” was stopping by,
was crowded with tons of food trucks
with sweet waffles, caramel peanuts,
cotton candy, hot dogs and God knows
what else, obviously, with a price that
was at least three times higher than the
usual shop one. But the thing is – back
then the most important part was simply
business and nowadays it’s something
more. Krzysztof Zaleski, the owner of
food truck called “Wół i Krowa” says
“We are a part of a food truck reactivation and I think this little uprising won’t
go away that fast. The more it’s talked
about in media, the more people start to
talk about us and because of that they’re
thinking about opening their own businesses. The rising publicity changed
the way of how Poles are seeing whole
thing; to this day most of them think that
food truck is an old caravan that was somehow turned into a bar. The truth is”
- he adds - “the truth is that food trucks
are little restaurants on wheels.”
First thing, you need to have a suitable
car. There are lots of possibilities, but be
to ascertain of it, you don’t really have
to look more further than through the
window of our editorial office in Podzamcze. On one side, there’s a brand
new Wół i Krowa and on the other side,
a really stylish Bajglowóz Króla Jana.
To get expert’s advice, I’m going down
the stairs to meet Bartek Stanny, owner
of Bajglowóz. “When we buy a complete and ready-to-go food truck, we can
start our business almost right away, but
things may not look the way we want
them to. And the price will likely be higher as it will include costly and time
consuming modifications.
The second option allows us to turn our
car into what we exactly want so it’d be
perfectly fitted into our needs. However, you should remember that rework
of a delivery car into working kitchen
on wheels is a very complicated process
that requires extensive knowledge, flair
and creativity. Adapting car from scratch
| FOOD |
„
First thing, you need to
have a suitable car. There
are lots of possibilities,
but be to ascertain of it,
you don’t really have to
look more further than
through the window of our
editorial office in Podzamcze. On one side, there’s
a brand new Wół i Krowa
and on the other side, a
really stylish Bajglowóz
Króla Jana.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
57
| FOOD |
may
take up
to several months. Of course, for entrepreneurs with thicker wallet or for those
who are not scared of loans and leases,
there is a third way that involves using
professional companies that deal with
complex preparation of food trucks. And
be prepared – even though this solution
is very convenient, it is also expensive
and can cost up to several hundreds of
thousands zloty.
Problem that’s bigger than the actual
car is the space inside of it. – “There
are many food truck owners who have
their second home in their trucks” says
Krzysztof from “Wół i Krowa”. “And
how do they do that? That’s their secret”
“In my opinion, the most important element of the equipment is a fridge. All
products that we keep in a car, must be
kept at proper temperature. Let’s face it,
the car is like a very big can which quickly heats up. We have three fridges, a
freezer, grill, ventilation hood, sink with
a pump and tanks for clean and dirty
water. And let’s not forget that there has
58
be space inside for
an employee.
amount of sales during the day, they’re
coming back to their so-called “base”.”
Whole equipment
depends on two
things. First, we
need to define what
do we want to have
in offer in our food
truck and what will
we need to make it and
consult whole thing with
local sanitary-epidemiological station. Unfortunately, the
law doesn’t keep up with this kind
of a trend that has happened in a gastronomic sphere. You need to arm yourself
with patience and lots of perseverance
to finish things up. Later the only thing
left to do is to set off in the city and get
our money back.”
One of the mantras that are told to everyone who wants to open up their restaurant is: localization, localization,
localization. It’s a fact that even the best
eating place in a bad localization will
suffer from it. Food trucks are moving
around, and that’s what speaks in favour of them. Low exploitation costs are
also a huge advantage. Negatives? Food
trucks are seasonal, their obvious need
of relying on current aura, limited menu
and logistical constrains. Stationary gastronomy allows to do much more. You
can extend your menu, affect the atmosphere in your restaurant which leads
to well-being of your customers, build
a whole community around your brand
and positively influence surrounding
area. “Choosing between food truck and
a stationery restaurant is not easy” Bartek admits. “Both of them can complement each other and that’s why so many
entrepreneurs decide to buy a food truck
to an existent restaurant or they buy a
stationary local after they’ve succeed
with their “wheelies”. We’ve started
from stationary local and I think that
owning a food truck will help us reach
wider group of customers, and because
our car instantly brings an eye to itself
because of its uniqueness, it will also
help in terms of marketing.”
“In this case, we are masters of our earnings” says Sabina Gorski from Bułka
z Masłem. “We single-handedly decide on when, where and how we want
to cook. And that’s what makes food
trucks so attractive to people. We’re
working from morning hours to 1 p.m.,
we are the kings and queens of breakfasts. From your truck’s window, you can
serve anything. We’ve gone through
“hamburger-boom” but changes will
come sooner or later.”
Then, is it a fast or slow food? “Everyone has their own business idea and
decides what and how they will serve it
to the customers” states Bartek Stanny.
“However, you can possibly say that
food served from a food truck is often
fresher than the one from a “normal”
restaurant, because of limited resources. Most food trucks are provided daily
with fresh products and after a certain
It seems that those who will keep their pace, will be able to call themselves
the precursors of a trend in culinary arts.
“It’s kind of like with the Ramones jacket” says Sabina Garska. “It’s been a hit
for ages, the only change is its target
group.”
WKRÓTCE
OTWARCIE
NOWEGO
LOKALU
DZIWNÓW - SZCZECIN PODZAMCZE - FOOD TRUCK
www.wolikrowa.com
+ 48 731 000 230
www.facebook.com/wolikrowa
| KULINARNE PODRÓŻE |
„
Kamila Lewdańska i Konrad Jakubowski
to szczecińscy fotografowie i blogerzy. W życiu
prywatnym i w pracy stanowią duet. Ich zdjęcia
można podziwiać na stronach internetowych
www.konradjakubowski.com
oraz www.kamilalewdanska.com, ale także
na stronach agencji modelingowych, z którymi
współpracują. Prace są też publikowane
na portalach związanych ze sztuką, designem
i modą m.in. na Behance, Digart Plus oraz
w magazynach Modo Magazine, La Mode Info,
LaPlusBelle, Confashion Magazine i Vogue.it
Ich edytoriale już kilkukrotnie upiększały też
nasze wydania.
60
| KULINARNE PODRÓŻE |
podróże
Kalifornia i wszystkie
jej kolory
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
61
Ogromna przestrzeń i autostrada, którą możesz jechać godzinami. Dookoła góry, ocean.
Wiatr rozwiewa włosy, słońce spieka twarz.
To właśnie Kalifornia. Kamila Lewdańska
z Konradem Jakubowskim, para fotografów
ze Szczecina długo szykowała się do tej
wyprawy. Przez miesiąc wakacji w jednym
z najsłynniejszych stanów USA jedli, bawili
się, spali, biegali i zwiedzali. A kiedy tylko
wrócili, o wszystkim nam opowiedzieli.
TEKST AGATA MAKSYMIUK
FOTO KAMILA LEWDAŃSKA, KONDRAD JAKUBOWSKI,
TOMASZ JAKUBOWSKI
62
Zadam tylko jedno pytanie. Kalifornia? - Jakby tu zacząć…
Kamila chwilę się zastanawia, ale później trudno jej przerwać.
Rozległy stan pięknych kontrastów. Olbrzymie przestrzenie,
na których jest wszystko, czego człowiek potrzebuje. Niesamowite kaniony, parki narodowe, ocean i jego linia brzegowa, która w każdym miejscu wygląda inaczej. Są też pustynie.
Wiele podróżujemy, ale w żadnym kraju nie czuliśmy takiej
swobody i energii. Ludzie żyją tam inaczej niż w Europie, najważniejsze jest podejście do życia. Dominuje kult „chwytania
każdego dnia”.
Pierwsze co czujesz, kiedy wysiądziesz z samolotu, to gorące powietrze. Ogromne lotnisko wypełnione całą masą ludzi
maszerujących w sobie tylko znanym kierunku. To odbiera
na chwilę mowę. Na sekundę zwariowaliśmy. Czekało na nas
30 dni w raju.
Nie mieliśmy przygotowanego ścisłego harmonogramu.
Założeniem wyjazdu byłoby zobaczyć najbardziej niesamowi-
| KULINARNE PODRÓŻE |
te miejsca, które przyjdą nam do głowy. Na pewno chcieliśmy
skupić się na fotografowaniu, żeby jak najwięcej zapamiętać
i jak najwięcej Wam pokazać. Nastawiliśmy się na robienie
zdjęć dosłownie wszystkiego, może dlatego chłonięcie Kalifornii przez nasze obiektywy przychodziło tak łatwo.
dalej, od 3000 lat na spotkanie z nami czekały 100-metrowe
drzewne olbrzymy. Tak naprawdę nazywają się sekwoje olbrzymie i rosły tu jeszcze przed Chrystusem. Przed podróżą
zastanawialiśmy się, czy uda nam się je objąć, ale tutaj nawet
20 osób, trzymając się za ręce nie da rady.
Tam, gdzie włamują się niedźwiedzie musi być super, dlatego wyprawa, o której nie zapomnimy, to na pewno odwiedziny
Parku Narodowego Sequoia. Na szczęście kemping zarezerwowaliśmy kilka miesięcy wcześniej. Nie wiem czy mi uwierzycie, ale we wszystkich miejscach pola namiotowe dosłownie pękały w szwach! W Stanach biwaki to bardzo popularna
forma wypoczynku. Po wstępnym zadomowieniu się, strażnik
przekazał nam informacje, żeby chować jedzenie w wyznaczonych miejscach, bo do kempingu włamują się niedźwiedzie.
Po tym było już tylko dziwniej, ale i piękniej.
Nie mogliśmy przestać łapać kolejnych kadrów, więc kiedy
kemping nam się „znudził”, obraliśmy kierunek na Big Sur.
To 140-kilometrowy odcinek natury nad Pacyfikiem, położony
wzdłuż autostrady (Pacific Coast Highway). Niekończące się
serpentyny autostrady walczą tu z dziką naturą. Dosłownie za
każdym zakrętem czekał na nas niesamowity widok i znów
musieliśmy się na chwilę zatrzymać!
Kemping był usytuowany w otoczeniu skał i gór, zero prądu,
zero wi-fi. Idealna okazja, żeby odciąć się od świata, ściskając
w rękach kubek gorącej herbaty i spoglądając na potok, znajdujący się zaledwie 30 metrów od namiotu. Kilka pagórków
Tu najprawdopodobniej nie da się nie zauważyć surferów.
Kalifornia z nich słynie i wcale nas to nie dziwi, warunki są
idealne. Fale potrafią w każdy przeciętny dzień osiągnąć do
2 metrów wysokości. Najwięcej surferów spotkaliśmy koło
molo na Manhattan Beach. Do obserwowania wodnych popisów idealna była 6 rano, kiedy całe miasto jeszcze spało. Co
jeszcze zauważyłam? - że nie ma żadnych ograniczeń jeśli
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
63
| KULINARNE PODRÓŻE |
„
Fale potrafią w każdy przeciętny dzień
osiągnąć do 2 metrów wysokości.
Najwięcej surferów spotkaliśmy koło
molo na Manhattan Beach.
Do obserwowania wodnych
popisów idealna była 6 rano, kiedy
całe miasto jeszcze spało.
chodzi o wiek w tym sporcie. Wśród jednej z grup był kilkuletni chłopiec, trenował z instruktorem. Miał na sobie neonową
piankę, a pod pachą dźwigał genialną deskę. Zaraz za nim falę
łapała energiczna pani w sile wieku. Sami nie serfujemy, ale
spróbowaliśmy bodyboardingu. To zabawa na krótkiej desce,
na której leży się i sunie po falach. Nie mogliśmy odpuścić też
SUP’a, czyli pływania na desce z wiosłami w pozycji stojącej.
Można zgłodnieć po takich emocjach. Na co dzień jesteśmy
wegetarianami, jednak założyliśmy, że w Kalifornii spróbujemy jeść wegańską i organiczną żywność naturalnego pochodzenia. Z pewnych źródeł wiedzieliśmy, że sklepy są świetnie zaopatrzone. Kilka potraw podbiło nasze kulinarne serca!
Pierwsze miejsce należy do wegańskich tacos u Meksykanina
na wzgórzach Palos Verdes. Wracaliśmy tam kilka razy, za
każdym razem smakowało doskonale. Już wyjaśniam: danie
składało się z połączenia ryżu, kolendry, fasolek, guacomole,
limonki i słodkich pomidorów. Nasz szef kuchni serwował do
tego piekielnie ostry sos.
Drugie miejsce, które muszę wymienić, to Happy Vegie w Redondo Beach. Na pierwszy rzut oka dość niepozorny lokal z
tradycyjną wietnamską kuchnią, tyle, że w wegańskim wydaniu. Potrawy tak idealnie udawały smaki mięsa i ryb, że chwilami mieliśmy wątpliwości. Konrada faworytem był mongol-
64
ski kurczak. Danie z wyśmienicie przyrządzonego tofu. Ja
zakochałam się w soczystych spring rollsach z makaronem
ryżowym i tofu, udającym krewetkę. Danie doprawiane jest
miętą i kolendrą. Smak podbijał sos z orzechów i tahini. Kiedy
będziecie w tej części Kalifornii musicie odwiedzić to miejsce.
Wchodzisz tu głodny, a wychodzisz happy.
A w sklepach wybór produktów jest zdecydowanie większy
niż u nas. Szczególnie jeśli mówimy o warzywach i owocach.
Dużą wagę przywiązuje się tu również do podziału żywność
na organiczną, hodowaną pod ścisłą kontrolą i tą modyfikowaną. Jest też „zwykłe” jedzonko, takie jak u nas i (nie)słynne
fast foody. Co mnie ucieszyło, nawet w małych sklepach jest
olbrzymi wybór produktów dla wegetarian i wegan.
A kiedy przyjdzie wracać, trzeba się przygotować na długą
podróż. Trasa do Kalifornii i z powrotem jest dla tych, którzy lubią podróżować, nie boją się długich lotów i przesiadek.
Z tego co pamiętam, 10 do 11 godzin trwa lot do Londynu.
Tam przesiadka do Berlina. Kilka postojów na lotniskach, plus
jetlag za przekroczenie równika i dziewięciogodzinna różnica
w czasie, ale czego się nie robi dla tych wszystkich kolorów
Kalifornii? Teraz idę odsypiać, a Wy zobaczcie zdjęcia!
| RECENZJE KULINARNE |
Ooh la la!
właśnie tak
smakuje Francja
Doskonały posiłek powinien zaskakiwać i
długo nie dać się zapomnieć. Tylko gdzie taki
znaleźć? Po raz kolejny w poszukiwaniu restauracji, która spełni te wymagania, udaję
się w miasto. Co odkryję tym razem?
TEKST AGATA MAKSYMIUK / FOTO SEBASTIAN WOŁOSZ
Docieram do placu Zamenhofa, od strony ulicy Rayskiego dostrzegam szyld, który wzbudza moje zainteresowanie i przyciąga do siebie. Podchodząc coraz bliżej intryguje mnie też
otwarta weranda, znajdująca się ponad chodnikiem. „Ooh la la”
– nazwa lokalu jest nietypowa, na myśl nasuwa mi się kuchnia
francuska. W końcu przekraczam próg restauracji. Nie pomyliłam się, nie tylko nazwa, ale i wystrój nawiązuje do klimatu
Francji. Ciepłe barwy, przestronne miejsca do siedzenia i mnóstwo stylowych elementów urozmaicających wnętrze. Wybieram stolik przy otwartym oknie werandy. Na blacie rozpościera
się menu przypominające… gazetę. To kolejne pozytywne wrażenie i duży plus, ponieważ w oczekiwaniu na kelnera mogę
wstępnie zapoznać się z kartą. Większość dań jest typowych dla
północnowschodniej części Francji i nawiązują do krainy Alzacji, ale pozostałe znajdziemy w każdym francuskim jadłospisie.
Wiele nazw jest dla mnie nowością, jednak menu zawiera nie
tylko spis potraw, ale także ich historię oraz specyfikę.
Obsługa zjawia się po chwili. Nie mogę się zdecydować na
jedną pozycję, więc kelner poleca mi zacząć od Tarte Flambee
z konfiturą z czerwonej cebuli i kozim serem. Otrzymuję też
ważną informację: na życzenie klienta każde danie może być
przyrządzone bez glutenu lub innych produktów, na które gość
jest uczulony. Po kilku minutach na drewnianej desce otrzymuję wypieczony, okrągły i płaski placek z dodatkami, świeżą
sałatą, sosem i skórką pomarańczową. Pierwsze skojarzenie:
pizza, jednak wystarczy spróbować i daleko odsuwam tę myśl.
Ciasto jest cieniutkie, bardzo proste w smaku, a zarazem wyraziste i lekko chrupkie. Ciepła konfitura zaskakuje, delikatny
smak czerwonej cebuli wzbogaca żurawina. Daje się też wyczuć nuta czerwonego wina i octu winnego. Słodycz równoważy kozi ser. Tarta może stanowić przystawkę dla dwojga, ale
myślę, że idealnie wystąpi w roli lunchu czy lekkiej kolacji.
Kusi mnie jeszcze zupa dnia. Dziś jest podawana zupa rybna z
małżami. Kelner poleca też wieprzowinę szarpaną jako danie
główne. Pierwsza pojawia się zupa o głębokiej barwie czerwonych pomarańczy. Spodziewam się poczuć zapach ryby, jednak nic takiego się nie dzieje. Pomidor, papryka, świeża pietruszka i delikatny morski posmak muli, to dominujące smaki.
Kawałki pstrąga, małże i chrupiące grzanki nadają sytości daniu. Jestem pod dużym wrażeniem.
Porcje są solidne, jednak na moim stoliku już czeka wieprzowina szarpana z domowymi frytkami. Jest to pozycja spoza menu,
podawana w weekendy lub na specjalne zamówienie, choćby
dlatego warto spróbować. Mięso jest dosłownie poszarpane.
Sądząc po jego formie i aromacie, musiało być wypiekane
kilka godzin w wysokiej temperaturze. Pierwszy kęs dosłownie rozpływa się w ustach, pozostawiając posmak wyjątkowej
marynaty, doprawionej musztardą francuską. Domowe frytki,
zdecydowanie smakują lepiej od tych, które jemy na co dzień
– są lekkie i delikatne, nie ma mowy o nadmiarze tłuszczu. Tu
również dopełnieniem potrawy jest konfitura z czerwonej cebuli, jednak serwowana na zimo, co zmienia jej smak.
Z czystej ciekawości zamawiam deser. Powoli żegnamy się z
latem, wiec wybieram crumble, czyli owoce leśne, zapieczone pod kruszonką. Słodkość jest podawana w jeszcze gorącej
kokilce pod przykryciem. Mam wrażenie, że aromat owoców
rozchodzi się po całej restauracji. Zdejmuję pokrywkę by
sprawdzić czy smakuje tak dobrze jak pachnie. Deser również
mnie nie zawodzi. Kruszonka połączona z owocami smakuje
jak drożdżówki wyjęte prosto z pieca, a może nawet lepiej. Już
rozumiem skąd nazwa restauracji „Ooh la la”. Po takiej uczcie
nie pozostaje powiedzieć nic innego.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
65
| KULINARIA |
Smaki
Indii
To, co wyróżnia kuchnię indyjską od jakiejkolwiek innej kuchni świata, to charakterystyczne przyprawy. Do moich ulubionych należą imbir, suszone mango, papryka chilli, kardamon,
kolendra, kurkuma, garam masala, kozieradka, czarnuszka, goździki, limonka, fenkuł,
sumak, sezam i wiele, wiele innych, a przede wszystkim charakterystyczny i uwielbiany
przeze mnie kmin rzymski o ostrym i bardzo wyrazistym smaku.
Kuchnia indyjska jest bardzo zróżnicowana i w zależności od
regionu królują tam różne potrawy. Mamy kuchnię zachodnią,
w której królują potrawy z Bombaju. Z kolei w kuchni północy,
na którą wielki wpływ wywarł islam, królują łagodne potrawy
z kurczaka i uwielbiane przez wielu curry (kari). Tutaj także
króluje soczewica, którą podaje się niemal do każdego posiłku.
W tej części Indii pije się herbatę niezwykle mocną i słodką,
zawsze z mlekiem, a podpłomyki (ćapatti) są bardzo popularne.
Z kolei we wschodniej części Indii dominuje ryż, soczewica
i ryby. W południowej natomiast części kraju prym wiedzie niezwykle ostra kuchnia wegetariańska. By złagodzić ostry smak
potraw, posiłek kończy się łagodnym i delikatnym jogurtem
oraz ryżem. W kuchni niezwykle popularny jest miąższ i mleko
z kokosa. Dziś zatem zapraszam Was w podróż do Indii, proponuję w związku z tym moją kuchenną wariację na temat Indii,
czyli rozgrzewającą zupę z soczewicy po mojemu z kminem
rzymskim.
66
Na garnek zupy potrzebujesz: passata pomidorowa 1 litr,
puszka ciecierzycy, puszka soczewicy, 3 marchewki, 4 łodygi
selera naciowego, pomidorki z puszki, łyżeczka kminu rzymskiego, sól i pieprz wedle uznania. Przygotowanie: W garnku
zagotuj na małym ogniu passatę. Warzywa pokroj na mniejsze
kawałki, w kosteczkę lub w paski. Wrzuć resztę składników.
Dopraw przyprawami. Gotuj na małym ogniu około 30-40 minut. Smacznego.
Joanna Latuszek, autorka bloga Manufaktura Ciastek. Dziewczyna z pasją i aparatem fotograficznym. Z wykształcenia ekonomistka, pracująca na wyższej uczelni. Temu co kocha, oddaje
się w 100 procentach, a Manufaktura Ciastek jest tego najlepszym przykładem. Więcej zachwycających przepisów Joanny
znajdziecie na: www.manufakturaciastek.pl
| KULINARIA |
Bollywood
Street
Food
W zaciszu szczecińskiej
Starówki, u podnóża Zamku
powstaje kolejna kulinarna
gwiazda. Bollywood Streed
Food, restauracja na miarę
najlepszych lokali w Europie,
uwiedzie stolicę Pomorza
Zachodniego smakiem południowych Indii. Zadba o to
Rati Agnihotri, gwiazda kina
Bollywood i siostra Anity
Agnihotri, właścicielki kultowej restauracji Bombay.
TEKST AGATA MAKSYMIUK
FOTO ANDRZEJ SZKOCKI
Od Twojego przyjazdu do Szczecina minęło już kilka tygodni. Nasze
miasto od Bombaju dzielą nie tylko
kilometry, udało Ci się już zadomowić? - Uwielbiam Szczecin! Pierwszy
raz przyjechałam tu prawie 40 lat temu
odwiedzić Anitę. W moich oczach to
niezwykłe miasto, które bardzo dynamicznie się zmienia. Cenie sobie spokój
jaki tu panuje, można tu złapać oddech
i odpocząć. To miasto żyje zupełnie innym tempem niż Bombaj. Przez cały
czas są ze mną siostra i siostrzeniec. To
wszystko razem sprawia, że po prostu
chce się tu być.
Nie da się ukryć, sieć Exotic Restaurants Szczecin staje się coraz większa.
Pewnie już nie możesz się doczekać
otwarcia Bollywood Street Food? Jestem bardzo podekscytowana, to dla
mnie olbrzymie wyzwanie. W nowym
lokalu na pewno będzie się bardzo dużo
działo. Chcemy, aby nasze miasto poznało kulturę Indii, chcemy aby przyjeżdżały tu prawdziwe gwiazdy Bollywood, możne nawet uda nam się zrobić
wielki bollywoodzki show. Mam w głowie wiele pomysłów.
Już sama lokalizacja przyciąga. Jak
zareagowałaś, kiedy po raz pierwszy
zobaczyłaś miejsce restauracji? - Byłam pod wielkim wrażeniem. Podnóże
Zamku jest niezwykle piękne, szczególnie wieczorem, kiedy rozświetlają
ją starodawne latarnie. To buduje magiczną atmosferę. Sam lokal jest równie
piękny: wysokie sufity, strzeliste okna,
dwa poziomy. Wewnątrz czuć pozytywną energię. Nie mogę doczekać się końca remontu.
Zdradzisz nam, jak będzie wyglądać
wnętrze? - Wolę potrzymać Was w niepewności (śmiech). Wspomnę tylko, że
dużą inspiracją jest słynne Hard Rock
Cafe.
Wiem już, że w Europie nie spotkamy
takich restauracji. Kuchnia południowych Indii to trudna, kulinarna sztuka. W takim razie, kto będzie dla nas
gotował? - Street Food w Indiach jest
uważane za najsmaczniejszą kuchnię.
By je przygotować, trzeba mieć sporo
czasu i cierpliwości. Razem z Anitą i
Mariuszem (Łuszczewskim - siostrzeniec Rati) bardzo starannie wybieraliśmy dania, jakie znajdą się w karcie.
Mogę powiedzieć, że pojawią się elementy kuchni indo-chińskiej, na pewno
też wegetarianie znajdą tu swoje smaki,
będzie bardzo zdrowo i kolorowo. Gotowaniem zajmą się najlepsi szefowie
kuchni street foodowej, którzy specjalnie dla mnie przyjadą do Szczecina z
Indii.
Menu gotowe, ekipa zebrana, prace
wre. Kiedy otwarcie? - Otworzymy w
bardzo wyjątkowym czasie, bo w hinduski nowy rok. Otrawcie będziemy świętować trzy dni. Na pewno spotkamy się
na miejscu!
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
67
| TEMAT Z OKŁADKI |
Piękny uśmiech
na zawołanie
Kiedy jedni marzą o zdobyciu sławy, podróżach czy wyczynach sportowych, drudzy myślą
jak pomóc innym. Dr n.med. ANDŻELIKA WARCHOLAK – GRZESZEWSKA stomatologią
zajęła się ze względu na tych, którzy fotela dentystycznego boją się jak ognia. Po latach
pracy Gabinety Lekarskie i Stomatologiczne NZOZ ,,Grzeszewscy” znalazły się w gronie
najbardziej zaufanych gabinetów w Szczecinie. Jak wypracować taki sukces?
TEKST AGATA MAKSYMIUK / FOTO SEBASTIAN WOŁOSZ
Jak Pani traktuje swoją pracę? - Stomatologia to mój zawód,
ale jednocześnie pasja. Nic nie jest w stanie dać mi tyle satysfakcji, co zadowolenie i szczęście pacjenta, spoglądającego
na swój zdrowy uśmiech. Nowoczesna stomatologia estetyczna może dzisiaj zdziałać cuda. Dzięki odpowiednio przeprowadzonym zabiegom, można cieszyć się pięknym uśmiechem
niemal do końca życia.
riodontologii - inaczej leczenia chorób przyzębia. Do tego dochodzi stomatologia estetyczna oraz chirurgia stomatologiczna
z implantologią. Wszystkie zabiegi wykonujemy kompleksowo. Każdego pacjenta traktujemy indywidualnie, zapewniając
maksymalny komfort i bezstresowe leczenie. Miła atmosfera
w gabinecie to podstawa.
Ale nie to było powodem, dla którego zajęła się Pani stomatologią? - Jako dziecko bardzo bałam się leczenia stomatologicznego. Pamiętam jak w poczekalni przepuszczałam innych
pacjentów, aby odroczyć wejście do gabinetu. Będąc już nieco
starszą, lęk minął. Trafiłam do fantastycznej pani doktor, która
oswoiła mnie z zabiegami. W liceum zdecydowałam, że sama
też chciałabym pomagać innym i postanowiłam studiować
medycynę. Nieprzeceniona jest też w tym rola rodziców, bez
których nie byłabym tym, kim jestem. To oni dali mi prawo
wyboru i pozwolili rozwijać zainteresowania. Postanowiłam,
że w gabinecie dołożę wszelkich starań, żeby pacjent czuł się
komfortowo i bezpiecznie.
Trudno stworzyć bezstresową atmosferę w gabinecie? To
musi być duże wyzwanie zapanować nad strachem drugiej
osoby. - Po pierwsze nie wolno zapominać, że wizyta w gabinecie stomatologicznym to dla wielu pacjentów bardzo duży
stres. Dlatego zawsze zaczynam od rozmowy. Wspólnie z pacjentem staram się pokonać wszelkie bariery. Podstawą jest
zaufanie. Dialog sprawia, że druga osoba czuje się komfortowo i bezpiecznie. Przedstawienie planu leczenia to podstawa,
jednak później wcale nie trzeba mówić o sprawach medycznych. Moda, gotowanie czy nawet hobby pacjenta to tematy,
które pozwalają choremu odetchnąć i zwyczajnie się uspokoić.
Życzliwe nastawienie oraz zainteresowanie lekarza sprawami
„pozamedycznymi” pomagają w budowaniu zaufania. To też
świetny sposób, aby dokładnie poznać oczekiwania pacjenta.
Może dziwnie to zabrzmi, ale wiele osób na fotelu stomatologicznym po prostu chce pogadać (śmiech).
Oferuje Pani cały wachlarz zabiegów stomatologicznych?Proponujemy usługi z zakresu stomatologii zachowawczej,
endodoncji, ortodoncji, pedodoncji, czyli leczenia dzieci, pe-
Właściwie skąd się bierze lęk przed stomatologiem?
- Główną przyczyną są stereotypy. Uprzedzenia pacjentów wynikają z przekonania, że wizycie w gabinecie stomatologicz-
Uśmiech jest dziś aż tak ważny? - Piękne i zdrowe zęby przyczyniają się do wyższej samooceny i dodają pewności w relacjach międzyludzkich. Myślę, że jest bardzo ważny.
68
„
| TEMAT Z OKŁADKI |
Stomatologia to mój zawód,
ale jednocześnie pasja. Nic nie
jest w stanie dać mi tyle satysfakcji, co zadowolenie i szczęście
pacjenta, spoglądającego na swój
zdrowy uśmiech.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
69
Podziękowania dla Atelier
Sylwi Majdan w Szczecinie
za pomoc w realizacji sesji
„
Tak, jak piękny uśmiech dodaje pewności, tak
i dobrze i indywidualnie dobrany strój może
wiele zdziałać. Zarówno projektant mody, jak
i stomatolog pomagają wydobyć piękno, które
drzemie w drugiej osobie.
70
| TEMAT Z OKŁADKI |
nym zawsze towarzyszy ból. Ten strach przed leczeniem stomatologicznym ma swoją nazwę - dentofobia. Należy jednak
wiedzieć, że współczesna medycyna stwarza tak wiele możliwości, że zabiegi naprawdę nie muszą boleć i w znacznej większości przypadków nie bolą.
Nie znam osoby, której udałoby się uniknąć wizyty u stomatologa. Dlaczego psują nam się zęby? - Najczęstszymi problemami związanymi z uzębieniem jest próchnica, wynikająca
zarówno z niewłaściwej diety, jak i nieodpowiedniej higieny
jamy ustnej. Po pierwsze w naszej diecie jest za dużo cukrów,
po drugie zbyt krótko lub niewłaściwie szczotkujemy zęby.
Dziś do stomatologa chodzimy nie tylko naprawiać, ale
i upiększać zęby. - Piękny, biały i zdrowy uśmiech to marzenie każdego z nas, a stomatologia estetyczna jest w stanie go
zagwarantować. Wybielanie zębów; ortodoncja, czyli leczenie
wad zgryzu; protetyka (licówki, korony i mosty), dają możliwość zmiany kształtu, koloru i pozwalają wypełniać braki
w uzębieniu.
Pacjenci korzystają z całego pakietu na raz? Czy może któraś z metod jest tą najpopularniejszą? - Dużym powodzeniem cieszą się zabiegi wybielania, gdyż efekt widoczny jest
natychmiast. W moim gabinecie oferujemy wybielanie w ciągu
godziny oraz metodą nakładkową, stosowaną w domu.
Co właściwie kryje w sobie nazwa wybielanie? - Wybielanie
zębów polega na rozjaśnieniu barwy zęba w sposób nieinwazyjny, z zastosowaniem specjalistycznych żeli i lampy. Dzięki temu w bardzo szybki sposób można uzyskać śnieżnobiały
uśmiech.
Spoglądając na idealne uśmiechy celebrytów, nie sposób
myśleć, że pomogło im tylko wybielanie. - W uzyskaniu
idealnego kształtu i koloru pomocne są licówki porcelanowe,
które są równie popularne, co wybielanie. To cienkie warstwy
porcelany zakładane na przednią powierzchnię zęba. Pozwalają na zmianę kształtu, barwy, przebarwień zębów, a także na
zamknięcie diastem (przerw) miedzy zębami. Za pomocą tzw.
WAX-UP-u, który wykonywany jest w pracowni protetycznej, możemy przedstawić pacjentowi, jak będą wyglądały jego
przyszłe zęby. Podczas takiej wizualizacji, korygujemy kształt
i wielkość przyszłych licówek.
A co z najmłodszymi pacjentami? Przyjmuje ich Pani całkiem sporo. Przyznam, że kiedy pierwszy raz usłyszałam
o Pani gabinecie, padło hasło „gabinet przyjazny dzieciom”.
Co to znaczy? - Dzieci są bardzo wymagającymi pacjentami.
Żeby zminimalizować strach i lęk u najmłodszych oferujemy
m.in. kolorowe wypełnienia w zębach mlecznych. Mały pacjent sam może zadecydować, jakiego koloru chce mieć wypełnienie w zębie. Do tego po zabiegu zawsze mamy w zanadrzu
specjalne nagrody. Staramy się, aby maluch czynnie brał udział
w procesie leczenia. Bardzo pomocna jest kamera wewnątrz-
ustna, dzięki której możemy pokazać dziecku, jak wyglądają
jego ząbki i wykazać różnicę między zdrowym a chory zębem.
Mamy także specjalne znieczulenia dla dzieci. Podajemy je
w strzykawkach z osłonkami w postaci np. krokodyli. Takie
działania wywołują zdecydowanie mniejszy strach przed ukłuciem, a cała wizyta przestaje być straszna.
Trudniej pracuje się z dzieckiem czy dorosłym? - Dziecko
to specyficzny pacjent i muszę przyznać, że jest większym wyzwaniem niż osoba dorosła. Mały pacjent jest ruchliwy i szybko się nudzi, dlatego zabiegi muszą być wykonywane sprawnie
i prawie zawsze z asystą. Z doświadczenia wiem, że prezentacja narzędzi i bardzo dokładne, a zarazem zrozumiałe dla malucha przedstawienie zabiegu sprawi, że wizyta będzie przebiegać sprawnie. Często daję dzieciom dotknąć np. kuleczki
z waty, aby mogły zaznajomić się z materiałami, które trafią do
ich jamy ustnej. Do tego dziecku zawsze towarzyszą rodzice,
co zwiększa poczucie bezpieczeństwa.
Nie da się ukryć, zawód stomatologa wymaga ciągłej kreatywności. Co Pani robi, żeby nie wpaść w rutynę? - Uwielbiam mój ogród i pracę w nim. Bardzo cenię sobie czas spędzony z mężem i synem. Do tego bardzo lubię gotować, odkrywać
nowe smaki. Kiedy tylko jest czas, oddaję się podróżom i lekturze dobrej książki. To wszystko pozwala mi odetchnąć, zrelaksować się i nie wpaść w rutynę.
Wiem też, że jak każda kobieta interesuje się Pani modą. Tak, oczywiście. Uwielbiam obserwować zmieniające się trendy. Podziwiam pracę projektantów za szereg barw i form, które
tworzą. To niezwykłe, że dzięki odpowiedniej kreacji możemy
wyrazić siebie. Tak, jak piękny uśmiech dodaje pewności, tak
i dobrze i indywidualnie dobrany strój może wiele zdziałać. Zarówno projektant mody, jak i stomatolog pomagają wydobyć
piękno, które drzemie w drugiej osobie.
Myśli Pani, że jest dobrym stomatologiem? - Mam nadzieję, że tak (śmiech). Dobry stomatolog to profesjonalista,
podnoszący nieustannie swoje kwalifikacje, a także uważnie
i dokładnie wykonujący swoją pracę. Ważne jest odpowiednie
podejście do pacjenta, a wizyta powinna przebiegać w przyjaznej atmosferze. Dobry stomatolog powinien w sposób rzetelny wytłumaczyć pacjentowi plan leczenia i odpowiedzieć
na wszystkie jego pytania i wątpliwości. Odpowiednia rozmowa to podstawa w budowaniu wzajemnych relacji. Myślę jednak, że najlepszą ocenę wystawiają nam nasi pacjenci, których
opinia jest dla nas najważniejsza.
Gabinety Lekarskie i Stomatologiczne
NZOZ ,,Grzeszewscy” ul. Duńska 96/LU1, Szczecin
tel:+48 794 691 302, www.grzeszewscy.pl
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
71
| ZDROWIE |
Tłuszcz
sprzymierzeniec
młodej twarzy
DENTYSTA
DLA CIEBIE
I TWOJEJ RODZINY
Leczymy
Dentofobię
sedacją
wziewną!
Aby zredukować strach do minimum stosujemy sedację wziewną - podtlenkiem azotu i tlenem.
Jest to bezpieczna, sprawdzona
i powszechnie stosowana na całym świecie u dorosłych i dzieci,
metoda uspokajania stosowana
podczas leczenia stomatologicznego. Sedacja wziewna jest w
szczególności idealna dla dzieci
w związku z czym zapraszamy
rodziców z dziećmi na pierwszą
bezpłatną wizytę adaptacyjną-oferta ważna do 30 października br.
Umów termin wizyty już dziś!
tel. 91 423 33 58
email: [email protected]
ul. Królowej Korony
Polskiej 9/U1 Szczecin
www.ra-dent.com.pl
72
Czy tkanka tłuszczowa może
być naszym sprzymierzeńcem?
Oczywiście! To najlepsza broń
w walce o młodszą, świeżą i
wypoczętą twarz. Medycyna
estetyczna odkryła jej fenomenalne zastosowanie w wolumetrii twarzy: to w pełni naturalny
środek dla odbudowania jej
objętości utraconej wskutek
upływu czasu.
Wbrew pozorom to nie zmarszczki czy
przebarwienia skóry najbardziej nas
postarzają, ale właśnie utrata objętości
twarzy i utrata jędrnego owalu twarzy.
Utrata wagi, wyniszczające choroby i
niehigieniczny tryb życia tylko pogłębiają problem. Po 40. roku życia pojawiają
się również różnego rodzaju asymetrie
twarzy, które wcześniej nie rzucały się
w oczy. Z czasem zmienia się również
struktura kostna twarzy, a mięśnie rozciągają się i ulegają procesowi migracji.
Wykonując wolumetrię na wczesnym
etapie tych procesów można nie tylko
odwrócić procesy, które zabierają twarzy
młodzieńczy wygląd, ale również zadziałać prewencyjnie na późniejsze zmiany.
Dzieje się tak, ponieważ wstrzyknięta
tkanka tłuszczowa jest bogata w komórki macierzyste, które działają regenerująco na tkanki i skórę. Liczne badania
wykazują, że w tkance tłuszczowej jest
prawie 70 razy więcej komórek macierzystych, niż w szpiku kostnym!
Niejednokrotnie zabieg wolumetrii wykonuje się po liposukcji innej partii ciała
– bioder, pośladków lub brzucha. Jeżeli
pacjent jest zainteresowany transferem
tłuszczu w twarz bez jednoczesnego
zabiegu liposukcji, tkankę tłuszczową
pobiera się specjalną kaniulą. Zabieg
nie wymaga wtedy pobytu w klinice.
Możemy spodziewać się opuchlizny lub
siniaków, jednak po kilku tygodniach nie
będzie po nich śladu.
Lekarze wykonujący lipofilling
twarzy w Artplastica (od góry): doktor
Krzysztof Czopkiewicz, doktor Arkadiusz Kuna, doktor Tomasz Dydymski
www.artplastica.pl
| ZDROWIE |
Ortodoncja bez wyrzeczeń
Korekta nieprawidłowo ustawionych zębów za pomocą aparatów ortodontycznych jest
dzisiaj codziennością – mówi dr Joanna Hahs-Gaborska z Kliniki Implantologii i Ortodoncji HAHS. - W ten sposób poprawiają swój wygląd aktorzy i modelki, ale także nastolatkowie i dorośli niezwiązani ze światem mody, reklamy, filmu. Mało kogo jednak cieszy wizja
leczenia ortodontycznego. To się może wkrótce zmienić…
wiednie metody.
Czy coś jeszcze wyróżnia ten system?
- Tak, jego podstawą jest nowoczesna
technologia. Już sam plan leczenia ortodontycznego tworzony jest w oparciu o
technologię 3D. Tworzone są wirtualne
wizualizacje poszczególnych etapów leczenia bardzo precyzyjnie pokazujące
co, jak i kiedy chcemy osiągnąć. Pacjent
jeszcze przed rozpoczęciem leczenia wie,
jakiego efektu może się spodziewać.
Efekt przyszłego leczenia pokazuję pacjentowi w formie animacji pokazującej
zmianę pozycji zębów.
Leczenie ortodontyczne prowadzi się
ze względów estetycznych, czy zdrowotnych? - Najczęściej obie te kwestie są
ściśle ze sobą powiązane. Jednak główną
motywacją dla większości pacjentów
jest oczywiście chęć poprawy wyglądu.
Zdrowy, ładny uśmiech jest istotnym elementem naszej atrakcyjności, wpływa na
relacje zawodowe i prywatne. Rezultaty
leczenia cieszą pacjentów, ale warto podkreślić, że leczenie ortodontyczne to proces wymagający cierpliwości.
Szybki efekt i zamki niewidoczne dla
innych, to podstawowe oczekiwanie
pacjenta? - Oczywiście! Niewielu pacjentów z entuzjazmem podchodzi do
noszenia zamków ortodontycznych,
przyklejonych do zębów na stałe. Nawet
zamki szklane lub ceramiczne są lekko
widoczne i nie zapewniają całkowitego
komfortu użytkowania. Zamki lingualne
(przyklejane od strony języka) także sprawiają pacjentom trudności. Dlatego tak
ciekawy jest system szyn Invisalign - to
zupełnie inna koncepcja leczenia.
74
Szyny Invisalign nie wymagają tylu
wyrzeczeń, co tradycyjne zamki? - Szyny Invisalign zapewniają zdecydowanie
bardziej przyjazny przebieg leczenia. Są
przezroczyste (prawie niewidoczne), a
ponadto w każdym momencie można je
wyjąć z ust, np. przed ważnym spotkaniem lub posiłkiem. To oznacza np., że
można jeść to, co zawsze, a jednocześnie
nie ma kłopotów z czyszczeniem zębów.
A utrzymanie zębów w odpowiedniej
kondycji, to bardzo ważny aspekt leczenia, które trwa wiele miesięcy.
Czy szynami Invisalign można wyleczyć każdą wadę zgryzu? - Zdarzają się
takie wady, których żadnym systemem,
także metalowymi zamkami nie uda się
wyleczyć. System Invisalign jest jednak
bardzo skuteczny w leczeniu zarówno
prostych, jak i złożonych wad zgryzu.
Efekty leczenia są porównywalne do tych
osiąganych aparatami stałymi. Zawsze
jednak przed rekomendacją konkretnego
rozwiązania bardzo dokładnie analizujemy zgryz pacjenta i dobieramy odpo-
Jak wygląda leczenie szynami Invisalign?- Szyny projektowane są indywidualnie na podstawie zeskanowanego modelu zębów pacjenta i wyprodukowane w
technologii CAD/CAM. W trakcie leczenia, pacjent co dwa tygodnie wymienia
szyny na nowe, które są zaplanowane na
dany, konkretny etap. Wizyty kontrolne w
gabinecie odbywają się zazwyczaj co ok.
3 miesiące.
Czy leczenie jest dłuższe i droższe niż
tradycyjnymi aparatami? Choć wizyty kontrolne odbywają się rzadziej, czas
leczenia jest zazwyczaj podobny. Wiele,
jak zawsze przy leczeniu ortodontycznym, zależy od samego pacjenta, jego
dyscypliny i regularności.
System Invisalign nie ma wad? - Jedną.
Fakt, że szyny łatwo wyjąć, pacjentom
zapominalskim może sprawiać trudność
– trzeba pamiętać, by je znów założyć.
Generalnie szyny nie ograniczają, pozwalają funkcjonować tak jak dotychczas, a
osiągamy założony efekt leczenia. Pacjenci leczeni Invisalign stają się entuzjastami tego systemu - w ich odczuciu jest
bardzo komfortowe.
| ZDROWIE |
Zdążyć przed czerniakiem
W ciągu ostatnich lat odnotowano wzrost liczby zachorowań na czerniaka. Trzeba jednak
wiedzieć, że szybkie rozpoznanie i usunięcie zmiany może uchronić przed nowotworem.
TEKST ANNA FOLKMAN
Częste oparzenia słoneczne, zbyt długie przebywanie na słońcu, zwłaszcza u
osób o jasnej karnacji, które na skórze
mają wiele znamion, mogą prowadzić do
raka skóry. Czerniak jest złośliwym nowotworem, wywodzącym się z komórek
barwnikowych (melanocytów). Połowa
wykrytych przypadków w ciągu pięciu
lat kończy się zgonem.
- To nowotwór skóry, który w części
przypadków rozwija się na bazie znamion barwnikowych, tzw. pieprzyków,
zwłaszcza atypowych - zauważa prof.
Tadeusz Dębniak, konsultant wojewódzki w dziedzinie dermatologii i wenerologii w Zachodniopomorskiem. - Obecnie
uważa się, że w większości przypadków
czerniak rozwija się na bazie skóry niezmienionej.
Jeśli pojawiająca się na skórze nowa
zmiana barwnikowa lub istniejące już
wcześniej znamię barwnikowe „zmienia
się”- to znaczy: rośnie - powiększa średnicę lub uwypukla; ciemnieje - robi się
nieregularnie zabarwiona - są elementy
ciemniejsze i jaśniejsze; jeżeli wokół
znamienia pojawia się czerwona obwódka zapalna; pojawia się swędzenie - to nie
znaczy że mamy czerniaka, ale na pewno
powinniśmy udać się do specjalisty.
- Zmieniające się znamiona należy usuwać - podkreśla prof. Dębniak. - Ale nie
laserem czy krioterapią, bo zawsze potrzebne jest badanie histopatologiczne
wyciętej zmiany. Można również rozważyć profilaktyczne wycięcie stabilnych
znamion, określanych mianem atypowych - asymetrycznych, nieregularnie
zabarwionych i ograniczonych, przekraczających 6 mm średnicy. Znamiona
można usuwać właściwie z każdego miejsca na ciele, a szczególnie z tych, które
są narażone na urazy mechaniczne, np.
z powodu odzieży, biżuterii. Jeśli mamy
76
podejrzenie czerniaka, to zmianę należy
usunąć z marginesem. Nie jest prawdą,
że usunięcie spowoduje uaktywnienie
nowotworu. Jeśli czerniaka usuniemy we
wczesnym stadium, zanim pojawią się
przerzuty, jest w 100 proc. wyleczalny.
Nie zaleca się usuwania wszystkich znamion. Z wiekiem ich przybywa, ale jeśli
nie wzbudzają niepokoju onkologicznego, można zostawić je w spokoju i tylko
obserwować. Usuwanie zmian budzących
niepokój onkologiczny jest refundowane,
w innych wypadkach - jeśli zmiana nam
przeszkadza - można to zrobić na własny koszt. Jeżeli rozpoznamy czerniaka
późno, na etapie zaawansowanej choroby z przerzutami do węzłów chłonnych,
wątroby itd. na ogół wycina się ognisko
pierwotne, ale pacjent wymaga leczenia
dodatkowego – chemioterapii.
- Niestety ten nowotwór
jest jednostką chorobową mało wrażliwą na
chemioterapię, radioterapię i leczenie jest w
większości przypadków
mało skuteczne. Można
powiedzieć, że właściwie
jest to terapia paliatywna wtrąca profesor.
- Czerniak może dawać przerzuty również drogą krwionośną i dlatego trudno
zlokalizować, gdzie mogą się pojawić.
Czerniak najczęściej dotyka osoby w
średnim wieku między 30 a 50 rokiem
życia. Mogą chorować osoby starsze,
dzieci bardzo rzadko. W rejestrze Międzynarodowego Centrum Nowotworów
Dziedzicznych PUM odnotowano ponad
1000 zachorowań na czerniaka. Naj-
młodszy pacjent miał 15 lat.
Głównym czynnikiem ryzyka wystąpienia
czerniaka są oparzenia słoneczne, u osób,
które intensywnie korzystają z solarium,
opalają się na słońcu - generalnie wpływ
ma promieniowanie ultrafioletowe.
Czerniak jest przyczyną 74 proc. zgonów spowodowanych nowotworami skóry. Daje duże ryzyko przerzutów drogą
krwionośną lub chłonną. Przerzuty dzieli
się na tzw. przerzuty miejscowe i odległe.
Miejscowe to tzw. „przerzuty satelitarne”
(w bezpośrednim otoczeniu guza), „tranzytowe” (umiejscowione w przebiegu
naczyń chłonnych) i przerzuty do węzłów
chłonnych, położonych w najbliższym
otoczeniu guza. Przerzuty odległe mogą
być zlokalizowane m.in. w płucach, wątrobie, kościach, mózgu. Pierwsze przerzuty mogą, niestety, od razu pojawiać
się w narządach wewnętrznych i dawać
pierwsze uchwytne objawy istniejącej już
choroby. Zapobieganie to fotoprotekcja,
ale zdroworozsądkowa.
- Swoim pacjentom zawsze mówię,
że nie chodzi o to, by zakrywać miejsca
ze znamionami i stale, przez całe wakacje, używać kremów z wysokimi filtrami
– zdradza prof. Dębniak. - Można zmieniać preparaty i stopniowo wprowadzać
kremy z coraz mniejszymi współczynnikami fotoprotekcji. To bezpieczniejsze,
bo kiedy całkowicie się osłaniamy a jednego dnia nagle znajdziemy się na słońcu, poparzenie na nieprzyzwyczajonej
do słońca skórze, mamy gwarantowane.
Zalepianie zmian plasterkami nie jest także wskazane. Dokładnie z tego samego
powodu. Na pewno należy unikać opalania w godzinach szczytu, zwłaszcza przez
osoby, które mają bardzo dużo znamion
na ciele.
| ZDROWIE |
Fakty i mity o leczeniu kanałowym
Temat leczenia endodontycznego zębów jest dla niektórych
osób bolesny juz na samą myśl o nim. Zupełnie niesłusznie.
Warto dowiedzieć się jak powinno wygladac nowoczesne leczenie endododntyczne i czy w dobie implantów stomatologicznych
jest w ogóle sens leczyć kanałowo własne zęby.
Na początek należy obalić kilka mitów związanych z tzw. „kanałówką” zęba. Nieprawdą jest że, ząb po leczeniu kanałowym
będzie przebarwiony na ciemny kolor. Dawniej tak się działo.
Obecnie precyzja pracy pod mikroskopem oraz nowoczesne
materiały do oczyszczania, dezynfekcji i wypełniania wnętrza
zęba, w tym również kanału korzeniowego, gwarantują, że ząb
pozostanie w swoim naturalnym kolorze i prawidłowym anatomicznym kształcie.
Fałszywe są twierdzenia o bólu w czasie zabiegu. W naszej
klinice nie wykonuje się zatruwania zębów. To stara metoda leczenia, która niekiedy prowadziła do istotnych powikłań
w kości otaczającej ząb. Obecnie pacjent od początku do końca jest leczony w znieczuleniu miejscowym i specjalnej osłonie
na zębie zwanej koferdamem. Zapewnia to tak wysoki komfort
w porównaniu do wcześniejszych metod leczenia, że niektórym
naszym pacjentom zdarza się zasnąć podczas zabiegu.
Kolejny mit to twierdzenie, że ząb będzie słabszy po leczeniu
kanałowym i w krótkim czasie trzeba będzie go usunąć. Kluczowymi punktami w leczeniu endodontycznym jest właściwa diagnoza i ocena początkowa stanu tkanek zęba. Na tym etapie musi
zostać podjęta decyzja, co do zasadności podejmowanego leczenia i możliwości późniejszej stabilnej rekonstrukcji zęba. Lecząc
pod mikroskopem jesteśmy w stanie usunąć tylko niezbędną, minimalną ilości szkliwa i zębiny, praktycznie nie dotykając zdrowych części zęba, a dzięki temu nie uszkadzać ich. Ząb jest tym
mocniejszy i trwalszy im ma więcej własnych zdrowych tkanek.
Nieprawdą jest również, że zęby które mają dużą zmianę zapalną przy korzeniach muszą zostać usunięte. Wielokrotnie
leczyliśmy zęby z bardzo dużymi zniszeczniami kości wokół
wierzchołków zęba i w wygoiły się one całkowicie. Nowoczesne leczenie kanałowe jest skuteczne w bardzo wysokim stopniu, bo ponad 95%. W przypadku zębów nie leczonych wcześniej kanałowo i takich gdzie stan zapalny nie dotyczy jeszcze
kości, a jedynie miazgi zęba, blisko 100%. Należy pamietać,
że kropką nad „i” w przypadku leczenia endodontycznego jest
jak najszybsza, szczelna i trwała odbudowa zęba, zamykająca
możliwość ponownego wniknięcia bakterii do systemu kanałowego korzenia zęba. Wykonanie takiej odbudowy pod mikroskopem zwieńcza proces leczenia i gwarantuje zachowanie
zęba o prawidłowych kształtach anatomicznych na wiele lat.
Mitem są również poglądy, że zęby leczone już raz endodontycznie należy usuwać jeśli znowu wystąpia objawy bólowe.
Większość z kilku tysiecy zakończonych sukcesem zabiegów
leczenia endodontycznego jakie przeprowadziliśmy w klinice
to tzw. powtórne leczenie kanałowe. W niektórych przypadkach
wskazane jest także wykonanie zabiegu resekcji korzenia metodami mikrochirurgicznymi, dzięki którym możemy zachować
własny ząb pomimo trwającego wcześniej przez wiele lat stanu
zapalnego.
Prawdą natomiast jest, że można wykonać lecznie kanałowe
w całości, łącznie z odbudową zęba na jednej wizycie. W wiekszości przypadków nie ma obecnie potrzeby leczenia podczas
wielu wizyt i umieszczania „lekarstwa” w kanałach. Prawidłowo opracowany i zdezynfekowany system kanałów można ostatecznie wypełnić na tej samej wizycie.
Wykonując leczenie kanałowe pod mikroskopem lekarz jest
w stanie udrożnić bardzo wąskie lub zakrzywione kanały, zamknąć perforacje, a nawet usunąć mikroskopijne fragmenty
złamanych narzędzi pozostawionych w kanałach z poprzednich
zabiegów leczenia endodontycznego sprzed lat.
Mikochirurgiczne zabiegi resekcji korzeni pozwalają często zachować filary, na których sa zamocowane rozległe i drogie prace
protetyczne. Pacjent po takim mikrochirurgicznym zabiegu jest
w pełni sprawny i nie musi być wyłączony z życia codziennego
przez kilka dni, co w dzisiejszych czasach jest bardzo istotne.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
77
| ZDROWIE |
Dbaj o zdrowie, to wpływa na „męskość”
Zaburzenia potencji dotyczą najczęściej mężczyzn w średnim wieku i starszych, choć
niemały odsetek młodszych mężczyzn także ma do czynienia z tym problemem.
Problemy z erekcją mogą zwiastować poważne choroby.
TEKST ANNA FOLKMAN
- W Polsce na zaburzenia erekcji cierpi
około 1,5 miliona mężczyzn po 35. roku
życia - podaje dr Henryk Fuchs, specjalista chorób wewnętrznych, endokrynologii i diabetologii. - Ponad połowa
chorych to osoby pomiędzy 40. a 60.
rokiem życia. U mężczyzn po 60. roku
życia zaburzenia erekcji występują już
u ponad 50 proc. populacji. Jako wiele już lat praktykujący endokrynolog i
diabetolog spotykam się coraz częściej
z pewnymi niepokojącymi wynikami
badań u młodych mężczyzn: niskimi
78
stężeniami testosteronu we krwi oraz
nieprawidłowymi wynikami badania
nasienia. Prawie wszystkie zaburzenia
czynności gruczołów dokrewnych: przysadki mózgowej, tarczycy, przytarczyc,
kory i rdzenia nadnerczy, nie mówiąc już
o jądrach, mogą przyczyniać się do zaburzeń potencji. Szczególne znaczenie,
obok niedostatecznej czynności jąder,
ma zwiększone wydzielanie hormonu
przysadki mózgowej - prolaktyny, co
związane może być z guzkiem przysadki
produkującym w nadmiarze ten hormon
lub też z czynnikami pobudzającymi prawidłową przysadkę do wzrostu aktywności - niektórymi lekami, substancjami
o działaniu narkotycznym lub energetyzującym, niektórymi schorzeniami, jak
np. niedoczynnością tarczycy, niewydolnością nerek oraz przewlekłymi stresami. Niezwykle istotnym czynnikiem
ryzyka zaburzeń erekcji jest cukrzyca.
Objawy te niejednokrotnie wyprzedzają rozpoznanie cukrzycy. Bardzo istotną przyczyną zaburzeń erekcji są także
zmiany naczyniowe, przede wszystkim
| ZDROWIE |
miażdżyca tętnic, której rozwój przyspieszany jest przez palenie tytoniu, nieodpowiednią dietę i siedzący tryb życia.
Kłopoty z erekcją mogą być wcześniejszym objawem klinicznym zaawansowanej miażdżycy niż np. ból zamostkowy
świadczący o zwężeniu tętnic wieńcowych. Istotne znaczenie dla powstawania zaburzeń potencji mają schorzenia
gruczołu krokowego (prostaty). Wiele
preparatów powszechnie stosowanych
w leczeniu nadciśnienia tętniczego, depresji, schorzeń przewodu pokarmowego oraz niesterydowe leki przeciwzapalne (dostępne bez recepty i często
nadużywane), środki uspokajające, hormony sterydowe mogą wywoływać objawy w postaci zaburzeń erekcji.
- Młodzi mężczyźni „walczący” na siłowniach o wspaniałą muskulaturę często sięgają po różnego rodzaju odżywki,
których skład nie musi pokrywać się
z zawartością deklarowaną przez producenta - ostrzega endokrynolog. - Niestety, nieraz mogą one zawierać także
sterydy anaboliczne, które hamują wydzielanie hormonów gonadotropowych
(LH, FSH) przez przysadkę mózgową,
doprowadzając po pewnym czasie do
zaburzeń pracy jąder, a to oznacza często
zaburzenia potencji i płodności. Także
różnego rodzaju używki, jak: papierosy,
nadmiernie spożywany alkohol, narkotyki, tzw. dopalacze - mają zdecydowanie negatywny wpływ na sprawność
seksualną mężczyzn, także młodych. Do
niedawna bardzo istotną rolę przypisywano czynnikom psychogennym. Obecnie uważa się, że oprócz ciężkich zaburzeń psychicznych i głębokiej depresji,
nie są one istotną przyczyną zaburzeń
erekcji, choć często im towarzyszą, będąc nieraz ich skutkiem, a nie przyczyną.
Wczesna diagnostyka zaburzeń potencji
jest bardzo ważna, gdyż może doprowadzić do wykrycia odwracalnej jeszcze
przyczyny i do skutecznego leczenia nie
tylko nieprawidłowości w sferze seksualnej, ale także choroby podstawowej,
np. cukrzycy czy gruczolaka przysadki
mózgowej. Opóźnienie podjęcia diagnostyki i terapii grozi pogłębianiem się zaburzeń potencji, co może pogorszyć stan
psychofizyczny mężczyzny i jego partnerki, może też uniemożliwić rozpoznanie poważnych schorzeń toczących się
w organizmie. Osoby z zaburzeniami potencji mogą zgłaszać się do specjalistów
w zakresie seksuologii, urologii oraz endokrynologii, którzy są przygotowani do
diagnozowania i leczenia omawianych
schorzeń.
Potencją nazywamy
zdolność mężczyzny do
odbycia pełnego stosunku płciowego. Normą
jest utrzymanie erekcji
członka w czasie całego
stosunku. Nie ma uniwersalnej normy dotyczącej
częstotliwości stosunków,
do których zdolny jest
mężczyzna, zmienia się
ona w zależności od wieku, temperamentu, uwarunkowań kulturowych,
stresów, sytuacji życiowej i innych czynników
dotyczących obydwojga
partnerów seksualnych.
- Potencja zależy w istotny sposób
od stanu zdrowia mężczyzny - mówi dr n.
med. Henryk Fuchs, ordynator Oddziału
Endokrynologii i Chorób Wewnętrznych
Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie. - Wpływają na nią zarówno czynniki psychologiczne, jak i somatyczne,
a więc funkcjonowanie różnych innych
(poza systemem moczowo - płciowym)
narządów i układów: nerwowego, sercowo - naczyniowego i hormonalnego.
O problemach z potencją możemy mówić wtedy, gdy zauważalne u mężczyzny stają się zaburzenia jakości erekcji:
niepełny wzwód lub całkowity brak
wzwodu członka oraz znaczące wydłużenie czasu potrzebnego do uzyskania
kolejnej erekcji. To są właśnie sygnały
świadczące o wystąpieniu zaburzeń potencji o podłożu psychologicznym, somatycznym lub też mieszanym.
Laser
rehabilitacja po porodzie
CENTRUM DIAGNOSTYKI MEDYCZNEJ
ul. Felczaka 10
tel. 91 422 06 49
www.hahs-lekarze.pl
| ZDROWIE |
Badanie USG jest
ważnym elementem
diagnostyki
Podstawową zaletą badań USG jest duża
dostępność, bezpieczeństwo dla pacjenta, a
co się z tym wiąże powtarzalność.
Za wysoką wartość badania odpowiedzialne są dwa czynniki: poziom wiedzy, doświadczenie oraz wykształcenie lekarza wykonującego badanie oraz jakość sprzętu używanego
do badania. W Spółdzielni MEDICUS badania wykonują
doświadczeni lekarze specjaliści. Posiadamy aparaty do badań najwyższej klasy. Oprócz standardowych głowic wykorzystywanych do badania jamy brzusznej czy narządów małych takich jak np. tarczyca, posiada m.in. głowicę liniową
o bardzo wysokiej częstotliwości, doskonałą do diagnostyki
układu mięśniowo- stawowego. Głowica 3D z wiązką wirującą 360 stopni służy do badań końcowego odcinka przewodu
pokarmowego. Wskazaniem do wykonania takiego badania
są zmiany zapalne tkanek okołoodbytniczych, ropni i przetok
odbytu, pourazowe, w tym poporodowe, uszkodzenia zwieraczy odbytu, ocena nisko położonych nacieków zapalnych i
nowotworowych ścian odbytnicy.
Rejestracja: 91 434 73 06 / www.medicus.szczecin.pl
PIERWSZY GABINET
Bezpłatne konsultacje
dotyczące operacji piersi
do końca września 2016 r. Zapraszamy!
Rejestracja pod numerem: 500 355 884
CHIRURGII ESTETYCZNEJ
W POLSCE I JEDYNY
W WOJEWÓDZTWIE
ZACHODNIOPOMORSKIM
Chirurgia i Medycyna Estetyczna
ul. Nowowiejska 1 E, Szczecin – Bezrzecze
[email protected]
www.chirurgia-szczecin.pl
UŻYWAJĄCY IMPLANTÓW
NAJNOWSZEJ GENERACJI
FIRMY Motiva.
| ZDROWIE |
Jak wygląda właściwie przeprowadzona konsultacja flebologiczna? - Podstawowym narzędziem pracy flebologa jest USG
Dopplera, pozwalające ocenić drożność i wydolność żył. W swojej praktyce spotkałem pacjentów, którzy chcieli jedynie usunąć
drobny „pajączek” ze skóry, a po badaniu USG okazywało się, że
niezbędna będzie operacja. Najważniejsze, aby przyjąć pacjenta
zgodnie z uznanymi na świecie standardami. Lekarz nie może iść
na skróty, tylko w oparciu o konsultacje i badanie USG można
stworzyć właściwy plan leczenia.
Niewydolność żylna –
jak właściwe sobie
z nią radzić
Kiedy jedni próbują leczyć chore żyły metodami doraźnymi, inni zajmują się tym na
poważnie. Dr n.med. Tomasz Hamera, specjalista chirurgii ogólnej, jeden z najlepszych
flebologów w Polsce i certyfikowany lekarz
medycyny estetycznej, wprowadza nas w
temat niewydolności żylnej i tłumaczy, jak
właściwie z nią postępować.
Kiedy mówimy o niewydolności żylnej, to o czym tak naprawdę rozmawiamy? Wiele osób bagatelizuje tę chorobę,
kojarząc ją jedynie z popękanymi naczynkami. - Niewydolność żylna to poważne schorzenie, które dotyka aż 60 procent
społeczeństwa. Pajączki na nogach to jedynie wizualny zwiastun
kłopotów z układem krążenia żylnego. Kolejnymi objawami
mogą być obrzęki, zmiany skórne, a w końcu żylaki. Niewydolność to nie tylko problem natury estetycznej. Chore żyły mogą
powodować bardzo groźne powikłania i schorzenia zagrażające
życiu takie jak np. zakrzepica żylna i zatorowość płucna. Właśnie dlatego tak ważne są badania kontrolne.
W takim razie, kiedy powinniśmy udać się do specjalisty? Jeśli po całym dniu pracy daje o sobie znać uczucie ciężkich nóg,
w nocy pojawiają się skurcze, okolica kostek jest spuchnięta, a
przy wewnętrznej stronie kolan widzimy popękane naczynka, to
znaczy, że warto udać się do flebologa, lekarza, który zajmuje się
leczeniem chorób żył. Specjalista sprawdzi stan układu żylnego i
postawi właściwą diagnozę. Częstym błędem popełnianym przez
pacjentów jest wizyta w gabinetach lekarskich czy medycyny estetycznej, które nie mają odpowiednich środków do rozwiązywania problemów żylnych.
82
Wspomniał Pan, że problem dotyczy, aż 60% społeczeństwa.
Co jest przyczyną tak zatrważającego wyniku? - W większości przypadków winne są geny, wiele osób problem dziedziczy
po rodzicach. Przyczynami pozagenetycznymi są: niewłaściwy
styl życia, palenie papierosów, praca w pozycji siedzącej lub stojącej, brak ruchu, niewłaściwa dieta, ale i nadwaga. Negatywnie
na układ krążenia wpływają też hormony, zwłaszcza te przyjmowane z tabletkami antykoncepcyjnymi lub wspomagającymi
przechodzenie menopauzy. Jest też grupa pacjentów, u których
żylaki pojawiają się bez uchwytnej przyczyny.
Kiedy flebolog zdiagnozuje problem, jak wygląda leczenie?
- Leczenie można podzielić na dwie grupy: zachowawcze (nieoperacyjne) i operacyjne. W momencie kiedy choroba nie jest
jeszcze rozwinięta, warto zastosować leczenie farmakologiczne.
I tu bardzo ważna informacja – leki musi dobrać specjalista. Media zachęcają do kupowania suplementów, które rzekomo są rozwiązaniem wszelkich problemów. Nie można dać się zwariować,
suplementy nigdy nie przywrócą nam zdrowia. Drugą metodą
zachowawczą są wyroby uciskowe, rajstopy lub podkolanówki,
wspomagające leczenie lub zmniejszające objawy choroby.
A co z operacją? Medycyna proponuje metody tradycyjne dostępne w placówkach państwowych, polegające na rozległym
usuwaniu chorych żył i w związku z tym długim okresem rekonwalescencji oraz metody nowoczesne, opierające się na technikach małoinwazyjnych, umożliwiających szybki powrót pacjenta
do normalnego funkcjonowania. Nie stosuje się już agresywnego wyrywania żył, tylko celowane zamykanie chorych naczyń
żylnych z wykorzystaniem fal radiowych (Venefit Closure Fast)
lub specjalistycznych klejów medycznych (VenaSeal). Jak dotąd
przeprowadziłem najwięcej w Polsce zabiegów z wykorzystaniem fal radiowych. Wyniki nowoczesnego leczenia są bardzo
dobre. Dodatkowo, sposób postępowania okołooperacyjnego,
opracowany razem z zespołem współpracujących ze mną lekarzy i pielęgniarek, jak również kliniki, w których operuję, zapewniają komfortowe, spokojne i bezpieczne przeprowadzenie
pacjenta przez stres związany z zabiegiem. Cały czas pracuję nad
tym, aby udoskonalać standardy nowoczesnego leczenia chorób
żył. Myślę, że współczesna flebologia daje pacjentom doskonałe opcje terapeutyczne, jednocześnie praktycznie nie wyłączając
ich z normalnej aktywności życiowej.
rejestracja: 882 501 882
e-mail: [email protected] | www.drhamera.pl
Nowa jakość luksusu w zasięgu ręki
Doskonała linia nadwozia, wyrazista stylistyka, przyspieszenie do 100 km/h w 3,9 sekundy, możliwość błyskawicznej zmiany biegów i idealny rozkład masy. Wszystko ubrane w
niepowtarzalne cechy włoskiego stylu. To może być tylko wyczekiwana Alfa Romeo Giulia,
dostępna w sprzedaży w autoryzowanym salonie Alfa Romeo, Grupy Gezet w Szczecinie.
ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK / FOTO MATERIAŁY PRASOWE
84
| MOTO |
Wyczucie proporcji, prostota i dbałość o
styl wykończenia – tak Giulia połączyła
w sobie szybkość i piękno charakterystyczne dla modeli Alfy Romeo. Zaprezentowana po raz pierwszy w Muzeum
Alfy Romeo w Arese, zdobyła miano
jednego z najbardziej wyczekiwanych
aut tego roku. Wystarczy jedno spojrzenie, by zrozumieć dlaczego. Długa maska silnika, delikatnie wycofana kabina,
mocno zarysowane tylne błotniki, połączone z doskonałym rozkładem masy na
obie osie. Projektanci zadbali także o wyposażenie dostępne w trzech stopniach:
Giulia, Super oraz topowej Quadrifoglio.
Auta występują w kolejnych wersjach
silnikowych: 2.2 Diesel o mocy 150 KM i
180 KM, benzyna 2.9 V6 Biturbo o mocy
510 KM oferowane z manualną, sześciostopniową lub automatyczną, ośmiostopniową skrzynią biegów oraz z silnikiem
benzynowym 2,0 Turbo o mocy 200 KM
z automatyczną, ośmiostopniową skrzynią biegów. Warto zauważyć, że silnik
2.2 Diesel, to pierwszy silnik Diesla w
historii Alfy Romeo, wykonany w całości z aluminium. Gwarantuje wysokie
osiągi, ale przede wszystkim radość z
jazdy.
Nie zabrakło ekskluzywnych rozwiązań
technicznych. Torque Vectoring, zapewnia pełną kontrolę stabilności, Integrated
Brake System skraca drogę hamowania,
Active Aero Splitter zarządza dociskiem
aerodynamicznym przy wysokiej prędkości. Doskonała mechanika zapewnia
dodatkowe doznania podczas jazdy,
opierając się o innowacje systemu. Unowocześniony został selektor trybu jazdy
Alfa DNA Pro, system centralnego zarządzania elektroniką pojazdu Chassis
Domain Control (CDC) czy najnowszy
system multimedialny Connect 3D Nav,
które zależnie od poziomu wyposażenia
nowej Giulii są oferowane w standardzie
lub jako opcja dostępna na życzenie.
Alfa Romeo Giulia stała się kwintesencją
swojej marki i już teraz została okrzyknięta legendą włoskiego stylu. Grupa
Gezet stwarza doskonałą okazję, by się
o tym przekonać i na własnej skórze po-
czuć nową jakość luksusu.
Ciekawscy na pewno zwrócili uwagę, że
od kilku miesięcy przy rondzie Hakena
otoczenie nieco się zmieniło. To właśnie
tam inwestycję podjęła Grupa Gezet z
Gorzowa, która od września prowadzi
salon i autoryzowany serwis Fiata, Alfa
Romeo i Hondy, a także serwis Lancii
przy ul. Białowieskiej. Grupa swoje działania opiera na ciągłym rozwoju, dlatego
podjęła decyzję o utworzeniu własnego
wielomarkowego salonu oraz serwisu
właśnie przy rondzie Hakena. Obecnie działanie są już na półmetku prac
konstrukcyjnych. - Salon budujemy w
oparciu o najnowsze standardy koncernu
FCA, oznacza to, że nasz obiekt będzie
na najwyższym poziomie zarówno pod
względem możliwości techniczny jak i
designu - mówi Piotr Kaźmierczak, kie-
rownik działu marketingu Grupy Gezet.
– Chcemy już na początku przyszłego
roku działać w nowym miejscu. Otwarcie salonu możemy spokojnie zapowiedzieć na pierwszy kwartał 2017 roku.
W nowej lokalizacji pojawią się już związane z Grupą marki jak: Alfa Romeo,
Fiat, Fiat Professional i serwis Lancia,
wprowadzona zostanie także nowa marka Grupy w Szczecinie - JEEP. - Dodam
też, że w nowej lokalizacji funkcjonować
będzie Salon Samochodów Używanych,
Centrum Likwidacji Szkód Komunikacyjnych, realizujące kompleksowe
naprawy blacharsko – lakiernicze oraz
Centrum Kosmetyki Samochodowej,
realizujące zaawansowane usługi w zakresie pielęgnacji karoserii oraz wnętrz
samochodowych - mówi Piotr Kaźmierczak.
Poznaj swojego nowego dealera
Grupa Gezet jest największą grupą dealerską w województwie
lubuskim. Sprzedaje i serwisuje marki Hyundai, Mitsubishi, Suzuki,
Honda, Ford, Kia, Fiat, Fiat Professional, Alfa Romeo, Jeep, Dodge,
Chrysler i Lancia. Należy do niej 18 autoryzowanych salonów i
serwisów w Szczecinie, Gorzowie Wielkopolskim i Zielonej Górze, a
także dwie wielomarkowe autoryzowane stacje serwisowe oraz dwa
salony samochodów używanych w województwie lubuskim. Grupa
świadczy usługi związane z kompleksową likwidacją szkód komunikacyjnych. Od dziś możesz stać się jej nowym klientem.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
85
| SPORT |
Rakietą przez Szczecin
Złamana kość Wojciecha Fibaka, pech hiszpańskich tenisistów czy nastolatki na trybunach, wzdychające do Nicolasa Lapentti. To wszystko układa się w barwną historię turnieju Pekao Szczecin Open, który we wrześniu bezapelacyjnie jest najciekawszym wydarzeniem sportowym w mieście.
ROZMAWIAŁA MACIEJ ŻMUDZKI / FOTO ANDRZEJ SZKOCKI
Wrzesień to miesiąc, na który szczecińscy pasjonaci tenisa czekają przez cały
rok. To właśnie wtedy, niezmiennie od
ponad dwudziestu lat, na kortach przy
al. Wojska Polskiego 127 odbywa się
międzynarodowy turniej Pekao Szczecin
Open. Impreza przyciąga do stolicy województwa zachodniopomorskiego nie
tylko gwiazdy światowego tenisa, ale też
aktorów, artystów muzycznych oraz wybitne postaci ze świata biznesu i polityki.
Turniejowe zamieszanie zaczęło się na
86
dobre w 1993 roku, kiedy ruszyła pierwsza edycja Pekao Szczecin Open.
W kolejnych latach projekt systematycznie się rozwijał, a zawody ewoluowały
do miana jednej z najlepszych imprez tej
rangi, stając się jednocześnie swoistym
benchmarkiem na skalę całego tenisowego świata. Potwierdzeniem tego była nagroda dla najlepszego turnieju challengerowego globu, którą organizatorzy Pekao
Szczecin Open otrzymali w 2003 roku.
Magia nazwisk
Splendoru dostarczają szczecińskim
rozgrywkom przede wszystkim uznani
i renomowani zawodnicy, którzy rokrocznie odwiedzają Pomorze Zachodnie.
David Ferrer, Nikołaj Dawidienko, Stan
Wawrinka, Gael Monfils czy Juan Carlos Ferrero to postaci, których nie trzeba
przedstawiać nikomu, kto interesuje się
tenisem w najlepszym światowym wydaniu. Ostatnią wielką gwiazdą, która przed
„
rokiem przyciągnęła na turniejowe trybuny rekordową liczbę widzów, był Nicolas Almagro. Utytułowany Hiszpan to
jedno z ciekawszych tenisowych nazwisk
ostatniej dekady. Zawodnik z Półwyspu
Iberyjskiego czterokrotnie grał w ćwierćfinałach imprez wielkoszlemowych
i przez bardzo długi czas utrzymywał
się w czołowej dziesiątce światowego
rankingu. - Sprowadzenie do Szczecina gwiazdy pokroju Nicolasa Almagro
wymagało wytrwałości, ale na szczęście
się udało i nasi kibice mieli okazję do
zobaczenia na własne oczy tego niezwykle utalentowanego tenisisty – opowiada
Krzysztof Bobala, dyrektor turnieju Pekao Szczecin Open. – W tym roku także
zabiegaliśmy o to, żeby lista startowa wyglądała imponująco i dlatego cieszę się,
że fani tenisa w Szczecinie znów będą
mieli na kogo popatrzyć.
Klątwa wisi nad kortami
Jedno jest pewne – łatwego życia w tur-
nieju nie będą mieli Hiszpanie, którzy od
samego początku istnienia imprezy nie
są w stanie wywalczyć tytułu mistrzowskiego. Próbują wytrwale (łącznie reprezentanci tego kraju brali udział w ośmiu
pojedynkach finałowych), ale wciąż bezskutecznie. Jest to o tyle niesłychane, że
to właśnie przedstawiciele tej nacji są
uznawani za specjalistów w grze na nawierzchni ceglanej, która znajduje się
także na kortach w Szczecinie. – Wielu świetnych tenisistów, w tym choćby
wspomniani już wcześniej Ferrer i Almagro, usiłowali zawojować Szczecin, ale
żadnemu ta sztuka się dotąd nie udała.
Klątwa w dalszym ciągu wisi nad naszym
obiektem i wydaje się, że zdjąć mógłby ją
tylko sam Rafael Nadal, w dodatku w życiowej formie – komentuje z uśmiechem
dyrektor turnieju.
Tenis z gwiazdami
Podczas Pekao Szczecin Open na pierwszy plan wysuwa się tenis w wykonaniu
Splendoru dostarczają szczecińskim
rozgrywkom przede
wszystkim uznani
i renomowani zawodnicy, którzy rokrocznie odwiedzają
Pomorze Zachodnie.
profesjonalistów, ale nie można zapominać także o innych gwiazdach, które też
uprawiają tę dyscyplinę sportu. Mowa
o znakomitościach polskiego ekranu
i sceny, które przez trzy dni rywalizują
o miano najlepszych w prestiżowym turnieju dla artystów. W gronie największych
tenisowych zapaleńców regularnie można
podziwiać między innymi Jana Englerta,
Urszulę Dudziak czy dobrze znanego
w Szczecinie Henryka Sawkę. W ostatnich latach bezkonkurencyjnie najlepszy
okazuje się jednak Jacek „Mezo” Mejer,
który triumfował w dwóch poprzednich
edycjach turnieju artystów.
Granie po graniu
Popularny raper podczas jednej z wizyt
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 09/2016
87
| SPORT |
w stolicy Pomorza Zachodniego prezentował jednak nie tylko umiejętności
tenisowe, ale też i wokalne. Wszystko
za sprawą festiwalu muzycznego, który
od lat towarzyszy imprezie i, stając się
jedną z jej wizytówek, rokrocznie podkreśla niewątpliwą wielowymiarowość
Pekao Szczecin Open. O renomie tego
wydarzenia świadczą chociażby nazwiska artystów, którzy w ubiegłych latach
występowali na festiwalowej scenie. Tim
Mitchell, Ewa Bem, Eb Davis czy chociażby Urszula Dudziak – wielka pasjonatka tenisa, z którą łączy się także pewna anegdota…
Rzecz miała miejsce w roku 2011, gdy
wokalistka wystąpiła w pokazowym meczu par mieszanych. Dudziak, w parze
z Wojciechem Fibakiem, mierzyła się
wówczas z tenisistką Karoliną Woźniacką oraz hokeistą Mariuszem Czerkawskim. W pewnym momencie Dudziak
i jej partner pędem ruszyli do tej samej
piłki i nastąpiło zderzenie, w wyniku
którego Fibak doznał złamania kości w
dłoni. Utytułowany polski tenisista przez
kolejnych sześć tygodni chodził w gipsie
i przyznał, że zderzenie z Urszulą Dudziak
było pierwszą kontuzją, jaką odniósł na
korcie w ciągu całej swojej kariery.
Zdarzenie sprzed pięciu lat to nie jedyna
interesująca historia, jaka miała miejsce
podczas Pekao Szczecin Open. – Ciekawie było też wtedy, gdy na nasz turniej przyjechał Nicolas Lapentti. Nigdy
wcześniej nie odnotowaliśmy tak dużej
liczby nastolatek na trybunach – śmieje się Bobala. – Przypomina mi się też
niesłychana ambicja Łukasza Kubota,
który był kiedyś tak wściekły po przegranym meczu, że ze złością przykopał
88
w drzwi szatni i zrobiła się dziura. Było
mu głupio, bardzo później przepraszał,
ale to pokazało, jak zależy mu na zwyciężaniu. Trudny do zapomnienia był
też efekt, jaki wywołał w Szczecinie
Jimmy Szymanski, czyli nasza pierwsza
gwiazda. W finale z jego udziałem obiekt
po raz pierwszy wypełnił się po brzegi,
a sam zawodnik był takim showmanem,
że nasza publiczność natychmiast go
pokochała. Zasada była taka, że gdy po
skończonym meczu Jimmy rzucał ręcznik w trybuny, to w ciągu kilku sekund
z ręcznika zostawały już tylko strzępy.
wych rozwiązań. Polegamy na sprawdzonych ludziach, którzy dają nam gwarancję, że wszystko zostanie wykonane
należycie i nie będzie żadnych wpadek.
I właśnie między innymi dzięki takiemu
podejściu zapracowaliśmy sobie na miano najlepszego turnieju challengerowego na świecie, a nasza impreza stała się
wzorcem dla rozgrywek o podobnej czy
nawet wyższej randze – kończy Bobala.
Druga strona kortu
Turniej to jednak nie tylko zabawne sytuacje, tenis i piękna muzyka, ale też
miejsce i czas na naprawdę poważny biznes. Namiot VIP-owski regularnie pęka
w szwach, a do Szczecina przyjeżdżają wówczas politycy, celebryci, a także
przedstawiciele i prezesi ogólnopolskich
firm. Wiele biznesowych transakcji zostało dopiętych właśnie w takich okolicznościach, a zadaszona trybuna honorowa
przy korcie centralnym słyszała już wiele
rozmów, które wychodziły poza wymiar
sportowy i stanowiły podwaliny późniejszego podpisywania intratnych umów.
Warto też wiedzieć, że Pekao Szczecin
Open to także ogromne przedsięwzięcie
logistyczne. Prace nad kolejną edycją
turnieju zaczynają się już kilka tygodni
po zakończeniu poprzedniej, a samo
przygotowanie obiektu od strony technicznej trwa niemal miesiąc. – Przez lata
zapracowaliśmy już na swoją renomę
i dlatego wszystko musi być dopięte na
ostatni guzik. Podczas Pekao Szczecin
Open nie ma miejsca na testowanie no-
2 500
tyle piłek zużywa się podczas jednej edycji turnieju
15 300
tyle euro wygrywa tenisista,
który zwycięży w finale
turnieju PSO
25 000
tyle osób odwiedziło turniej
Pekao Szczecin Open
w roku 2015
37 000
tyle kilometrów pokonują
co roku turniejowe samochody, które wożą
zawodników i gości
| MOTO |
Hołowczyc wrócił,
ale nie wygrał
Za nami pełne trzy dni
z największą imprezą
samochodów terenowych
w kraju. Rajd Columna Medica
Baja Poland 2016 padł łupem
Katarczyka Nassera Al-Attiya.
Baja Poland niemal zawsze odbywa się
pod koniec wakacji. Impreza doczekała się kilka lat temu tytułu jednej z rund
Pucharu Świata FIA. To spora nobilita-
cja, bowiem uczestniczą w nim wszyscy
najlepsi zawodnicy na świecie. Rajd nie
może więc zawodzić i z roku na rok zachwyca kolejnych obserwatorów. Twarzą
rajdu jest od lat Krzysztof Hołowczyc.
Nasz wielki kierowca rok temu zdecydował się zakończyć karierę, ale dla tego
wydarzenia wrócił za kółko. To on najczęściej wygrywał w Szczecinie i okolicach,
jednak nie tym razem. Najszybszy na trasach Szczecina, Drawska, Dobrej i Lubieszyna był Nasser Al-Attiya. Katarczyk w
Drawsku nie zachował się jednak najlepiej. Minął Hołowczyca, gdy ten zmieniał
oponę i później nie dał mu się wyprzedzić,
choć to „Hołek” wyjeżdżał na trasę odcinka specjalnego jako pierwszy.
W tegorocznym rajdzie wystartowało
wyjątkowo dużo kobiet. Niektóre w charakterze kierowców, inne w roli pilotek.
Łącznie było ich aż 16. (mc)
#TU NAS ZNAJDZIESZ
KAWIARNIE
•City Break CH Galaxy - 0 piętro
•Coffeeheaven CH Galaxy 0 piętro
•Cafe Club CH Galaxy - 1 piętro
•Columbus Coffee CH Galaxy - 2 piętro
•Starbucks Coffee CH Kaskada
•So!Coffee CH Outlet, ul. Struga 42
•Columbus Coffee CH Turzyn - 0 piętro
•Fabryka Deptak Bogusława 4/1
•Fanaberia Deptak Bogusława 5
•Teatr Mały Deptak Bogusława 6
•Columbus Coffee DriveUp
•Castellari Al. Jana Pawła II 43
•Public Cafe Al. Jana Pawła II 43
•Cinnamon Garden Al. Jana Pawła II (fontanny)
•Corona Coffee ul. Kaszubska 67
•Columbus Coffee ul. Krzywoustego
•Columbus Coffee MEDYK” ul. Bandurskiego 98
•Orsola YogoHaus Plac Zołnierza 3/1
•Columbus Coffee „Meeting Point” Plac Żołnierza 20
•Hormon Cafe ul. Monte Cassino 6 (od Piłsudskiego)
•Dom Chleba al. Niepodległosci 2
•Columbus Coffee Oxygen
•Cafe Popularna ul. Panieńska 20
•Naleśnikarnia Pył i Mąka ul. Osiek 1
•Corona Coffee al. Piastów 30 (Piastów Office, Budynek B)
•Cafe Pleciuga Plac Teatralny 1
•Columbus Coffee Piastów 5/1/ul. Jagielońska
•Coffe Point ul. Staromiejska 11
•Pasja Fabryka Smaku ul. Śląska 12
•Castellari ul. Tuwima (Jasne Błonia)
•Public Cafe Podzamcze ul. Wielka Odrzańska 18
•Kawiarnia Koch ul. Wojska Polskiego 4
•Czekoladowa Cukiernia „SOWA” ul. Wojska Polskiego 17
•Czarna Owca al. Wojska Polskiego 29/9 (od Bogusława)
•Starbucks Coffee (Brama Portowa) ul. Wyszyńskiego 1
SALONY FRYZJERSKO KOSMETYCZNE i SPA
•Beverly Hills Akademia Urody CH Auchan
•Beverly Hills Akademia Urody CH Galaxy - parter
•Studio DUMA Usługi Kosmetyczne Marzena
Dubicka ul. Langiewicza 23
•Studio Urody Masumi Deptak Bogusława 3
•Dr Irena Eris KOSMETYCZNY INSTYTUT ul. Felczaka 20
•Atelier Fryzjerstwa Małgorzata Dulęba-Niełacna ul.
Witkiewicza 49U/9
•MASI Wielka ul. Odrzańska 30
•EXPOSE akcesoria atelier Magda Zgórska
ul. Chopina 22 (1 piętro)
•Imperium wizażu ul. Jagiellońska 7
•Studio Jagielońska 9 ul. Jagielońska 9
•Modern Design Piotr Kmiecik ul. Jagiellońska 93/3
•Atelier Katarzyny Klim ul. Królowej Jadwigi 12/1
•Cosmedica Leszczynowa (Rondo Zdroje)
•Salon fryzjerski YES ul. Małkowskiego 6
•Salon Fryzjerski Keune ul. Małopolska 60
•Studio Fryzjerskie Karolczyk ul. Monte Cassino 1/14,
•Belle Femme ul. Monte Cassino 37a
•Vegas Studio Fryzjerskie ul. Panieńska 46/6
•Coco 33 Violetta Krause ul. Wojska Polskiego 10, U-2
•Salon Kosmetyczny GAJA ul. Wojska Polskiego 10
•Sam Sebastian Style ul. Pocztowa 7
•Cosmedica ul. Pocztowa 26
•Hair & tee ul. Potulicka 63/1
•Obssesion ul. Wielkopolska 22
•Gabinet Kosmetyczny Dorota Stołowicz ul. Mazurska 20
•Enklawa Day Spa al. Wojska Polskiego 40/2
RESTAURACJE
•Porto Grande ul. Jana z Kolna 7
•Sake Sushi al. Piastów 1
•Karczma Polska Pod Kogutem Plac Lotników 3
•Restauracja Dzika Gęś Plac Orła Białego 1
•Trattoria Toscana Plac Orła Białego 10
•Caffe Venezia Plac Orła Białego 10
•Chief Rayskiego 16 , pl. Grunwaldzki
•Stockholm Kitchen & Bar Bulwar Piastowski 1
•The Greek Ouzeri Bulwar Piastowski 2
•El Tapatio ul. Kaszubska 3
•Columbus ul. Wały Chrobrego 1
•Colorado Steakhouse ul. Wały Chrobrego 1a
•Takumi Sushi Bar CH Galaxy - 2 piętro
•Sphinks CH Kaskada
•Restauracja Szczecin ul. Felczaka 9
•Avanti al. Jana Pawła II 43
•Restauracja Ładoga ul. Jana z Kolna
•El Globo ul. Józefa Piłsudskiego 26
•OPERA (Na Kuncu Korytarza) ul. Korsarzy 34, Zamek
•Planeta ul. Wielka Odrzańska 28
•Wół i Krowa ul. Wielka Odrzańska 20
•Bombay ul. Partyzantów 1
•Z Drugiej Strony Lustra ul. Piłsudskiego 18
•Stara Piekarnia ul. Piłsudskiego 7
•Ricoria Ristorante ul. Powstańców Wielkopolskich 20
•Villa Sadyba ul. Ku Słońcu 40
•Plenty ul. Rynek Sienny 1
•Buddha Thai ul. Rynek Sienny 2
•Spiżarnia Szczecińska Plac Hołdu Pruskiego 8
•Pomiędzy ul. Sienna 9
•Giovanni Volpe Lodziarnia ul. Tkacka 64
•DietaBar.pl ul. Willowa 8
•Rotunda Północna ul. Wały Chrobrego 1 b
•Willa West Ende al. Wojska Polskiego 65
•Willa Ogrody ul. Wielkopolska 19
•Restauracja/Hotel Atrium al. Wojska Polskiego 75
•NIEBO Wine Bar Cafe ul. Nowy Rynek 3
•Bachus ul. Sienna 6
•La Passion du Vin ul. Sienna 8
KLUBY SPORTOWE
I FITNESS
•Pure Jatomi (Joanana Cieślek, Karolina Kowalska)
CH Kaskada
•Fitness World (Radisson Hotel) Plac Rodła 10
•Szczecińskie Centrum Tenisowe ul. Dąbska 11a
•Fit Town ul. Europejska 31
•North Gym Fitness Club Galeria Północ
1 piętro ul. Policka 51
•RKF ul. Jagiellońska 67/68
•Squash na Rampie ul. Jagiellońska 69
•Marina Squash Fitness Club ul. Karpia 15
•Lady Fitness&Wellness, ul. Mazowiecka 13
•Bene Sport Centrum ul. Modra 80
•Fitness Club ul. Monte Casino 24
•Marina Club Dąbie, Yaht Klub Polska Szczecin
ul. Przestrzenna 11
•Elite Sport Club Spółdzielców 8k, Mierzyn
•Fitness Forma ul. Szafera 196
•Universum Fitness Club, ul. Wojska Polskiego 39a
SKLEPY I SALONY
MODOWE
•Salon Mody Brancewicz al. Jana Pawła II 48
•Salon Terpiłowscy CH Auchan
•Salon Terpiłowscy CH Ster
•Salon Terpiłowscy CH Galaxy
•Salon Terpiłowscy CH Turzyn
•Salon Terpiłowscy ul. Jagiellońska 16
•SALON MEBLOWY QUATRO J&K Kamila Bonowicz
C.H. TOP SHOPING, ul. Hangarowa 13
•Salon Jubilerski YES CH Galaxy
•Dekadekor ul. Rayskiego 18(lok U1)
•Portfolio ul. Rayskiego 23/11(wejście od Jagielońskiej)
•Silver Swan CH Galaxy (parter)
•Swiss CH Galaxy (parter)
•Van Graf CH Kaskada
•La Perle - Salon Sukien Ślubnych ul. Kaszubska 58
•Trend S.C. Mierzyn, ul. Długa 4b
•EBRAS.PL ul. Boh. Getta Warszawskiego 8/9
•Organic Garden ul. Kaszubska 4
•Sklep Firmowy Zakładów Ceramiki Bolesławiec
al. Niepodległości 3
•6 Win ul. Nowy Rynek 3
•C.H. FALA al. Wyzwolenia 44a
•Geobike CH Nowy Turzyn I piętro
•Renoskór ul. Królowej Jadwigi 1
•Centrum Mody Ślubnej ul. Krzywoustego 4
•Sklep Vegananda ul. Krzywoustego 63
•Sklep Zdrowa Przystań ul. Monte Cassino 2/2
•Natuzzi ul. Struga 25
•Meble VIKING al. Wojska Polskiego 29
•MaxMara ul. Bogusława X 43
•KAG Meble i Światło S.C. ul. Struga 23
•MOOI wnętrza al.Wojska Polskiego 20,
•ABA Meble ul. Goleniowska 25a
•BiM al. Wojska Polskiego 29
•MarcCain al. Wojska Polskiego 43
•Moda Club al. Wyzwolenia 1-3
•Beaton Aparaty słuchowe, Edmund Reduta
ul. Rayskiego 40a
•Boutique Chiara ul. Bogusława X 12/2
•Escada Sport ul. Wojska Polskiego 22
•B.E. Kleist Jubiler ul. Rayskiego 20/2
•DRAGON EVENT ul. Twardowskiego 18 (teren Bissmyk)
•Drzwi i Podłogi VOX Sylwia Drabik ul. Cukrowa 12
•Centrum Finansowe JANOSIK ul. Krzywoustego 28
•Świat Rolet ul. Langiewicza 22
•Kwiaciarnia MARIA ul. Traugutta 6
•Cavallo - Sklep Jedziecki ul. Przybyszewskiego 4
•Piękno Natury, ul. Reymonta 3, pawilon 58
•Zielony Kram, ul. Reymonta 3, pawilon 85
GABINETY LEKARSKIE
I MEDYCYNY
ESTETYCZNEJ
•ART MEDICAL CENTER ul. Langiewicza 28/U1
•New 4 You, Dorota Szwarc
ul. Boh. Getta Warszawskiego 19/2
•Dom Lekarski, al. Bohaterów Warszawy 42 (CH TURZYN)
•Dom Lekarski, ul. Rydla 37
•Dom Lekarski, ul. Gombrowicza 23/Bagienna 6
•Dom Lekarski, al. Piastów 30 (Piastów Office Center,
budynek C (wejście od dziedzińca)
•Hahs ul. Czwartaków 3
•Hahs Klinika ul. Felczaka 10
•Fizjoline, Centrum Rehabilitacji ul. Kosynierów 14/U1
•Medicus Plac Zwycięstwa 1 (na recepcji)
•Lecznica Dentystyczna KULTYS
ul. Bolesława Śmiałego 17/2
•EuroMedis ul. Powstańców Wielkopolskich 33a
•Laser Studio ul. Jagiellońska 85/1
•Studio Masażu - LAVA ul. Tymiankowa 5b
•Estetic ul. Kopernika 6
•Esteticon ul. Jagielońska
•Fabryka Zdrowego Uśmiechu ul. Ostrawicka 18
•Klinika Stomatologii i Kosmetologii EXCELLENCE
ul. Wyszyńskiego 14
•Dentus ul. Felczaka 18a
•Ra-dent. Gabinet Stomatologiczny
ul. Krzywoustego 19/5
•MEDICO Specjalistyczne Gabinety Stomatologiczne i
Lekarskie al. Bohaterów Warszawy 93/1
(vis a vis CH Turzyn)
•NZOZ MEDENTES Przecław 93e
•NZOZ MEDENTES ul. Bandurskiego 98(1pietro)
•Hipokrates, ul. Ku Słońcu 2/1
•Klinika Zawodny ul. Ku Słońcu 58
•Dentus ul. Mickiewicza 116/1
•Venus, Centrum Urody ul. Mickiewicza 12
•Intermedica centrum okulistyki ul. Mickiewicza 140
•Medi Clinique, ul. Mickiewicza 55
•Art. PLASTICA ul. Wojciechowskiego 7
•Image Instytut kosmetologii ul. Maciejkowa 37/U2
•AestheticMed ul. Niedziałkowskiego 47
•Medimel ul. Nowowiejska 1E (Bezrzecze)
•Figurella - Instytut Odchudzania ul. Obrońców
Stalingradu 17
•Dental Implant Aesthetic Clinic ul. Panieńska 18
•Perładent - Gabinet Stomatologiczny ul. Powstańców
Wielkopolskich 4c
•Nowy Impladent Stomatologia Estetyczna
i Rekonstrukcyjna ul. Stoisława 3/2
•dr Hamera ul. Storrady-Świętosławy 1c / 6 piętro
(wtorek,piątek lub biuro Ofice na dole dla dr Hamera)
•Centrum narodzin MAMMA ul. Sowia 38
•Stomatologia Mierzyn ul. Welecka 38
•Stomatologia Kamienica 25 ul. Wielkopolska 25/10
•Maestria Klinika Urody ul. Więckowskiego 2/1
•VitroLive ul. Wojska Polskiego 103
•Medycyna Estetyczna Osadowska,
al. Piastów 30 (Piastów Office)
•Gabinet „Orto-Magic” ul. Zaciszna 22 (od ul.Topolowej)
•Stomatologia Mikroskopowa ul. Żołnierska 13a/1
•CENTRUM DIETETYCZNE NATURHOUSE al. Wyzwolenia 91,
al. Wyzwolenia 6, ul. Krzywoustego 27
SALONY
SAMOCHODOWE
•Lexus ul. Mieszka I 25
•DDB Auto Bogacka Mercedes ul. Mieszka I 30
•Mercedes Mojsiuk ul. Pomorska 88
•Dealer BMW i MINI Bońkowscy Ustowo 55 (rondo Hakena)
•Polmotor Szczecin Ustowo 52 (rondo Hakena)
•CITROEN A.DREWNIKOWSKI ul. Andre Citroena 1
•Peugeot DREWNIKOWSKI ul. Bagienna 36D
•POLMOZBYT Honda ul. Białowieska 2
•CITROEN A.DREWNIKOWSKI al. Bohaterów Warszawy 19
•Rosiak i Syn Renault, Dacia Bulwar Szczeciński 13
•Holda / Chysler Dodge i Jeep ul. Gdańska 7
•Łopiński VW ul. Madalińskiego 7
•Bogacki Opel ul. Mieszka I 45
•POLMOZBYT Peugeot Plac Orła Białego 10
•Ford - Bemo Motors ul. Pomorska 115B
•AUTO BRUNO Volvo ul. Pomorska 115b
•Peugeot DREWNIKOWSKI ul. Rayskiego 2
•Camp & Trailer Świat Przyczep
al. Bohaterów Warszawy 37F (za Statoil)
•KOZŁOWSKI Toyota ul. Struga 17
•Krotoski-Cichy Skoda ul. Struga 1A
•Krotoski-Cichy VW ul. Struga 1A
•KOZŁOWSKI Opel ul. Struga 31 B
•POLMOTOR Nissan ul. Struga 71
•Subaru ul. Struga 78a
•POLMOTOR KIA ul. Wisławy Szymborskiej 8
•Volvo Maszyny Budowlane Polska ul. Pomorska 48A
•Pehamot Skoda ul. Zielonogórska 32
BIURA PODRÓŻY
•Neckerman, CH Galaxy , Wojska Polskiego 11
•LTUR, CH Galaxy
•TUI, CH Kaskada
•Interglobus Tour, Kolumba 1
•Itaka, Krzywoustego 7
•Odra Travel, Piłsudskiego 34
•Tropicana Travel, Plac Lotników 6/1
•Rainbow Tours, Wojska Polskiego 12
•Hepi Sport-turystyka, Mazowiecka 1
•Kawa i Podróże Lotos Travel –
Klub Podróżnika, Małopolska 4
BIURA NIERUCHOMOŚCI
I DEWELOPERZY
•Calbud ul. Kapitańska 2, pokoj 17 parter
•Neptun Developer ul. Ogińskiego 15
•SGI (budynek Nautica) ul. Raginisa 19 (wjazd od E. Plater)
•Best Deweloper ul. Sosnowa 6f
•Baszta Nieruchomosci ul. Panieńska 47
(Baszta Siedmiu Płaszczy)
•SCN ul. Piłsudskiego 1A
•Extra Invest ul. Wojska Polskiego 45
•Graz Developer (Piotr Otto) pl. Zgody 1
•Artbud ul. 5 lipca 19c
•MAK-DOM ul. Golisza 27
•TLS Developer al. Bohaterów Warszawy 24/3
•Modehpolmo ul. Wojska Polskiego 184c/2
•Litwiniuk Property, Al. Piastów 30 (Piastów Office Center)
•INDEX Nieruchomości, ul. Bagienna 38C
BAWIALNIE DLA DZIECI
•Kraina Fantazji ul. Mieszka I 73 CH MOLO,
•Castle Kindergarden (Amerykańska Przedszkole)
ul. Kuśnierska 6
•Party-Studio ul. Tkacka 19/22
•KafkaKulturalna ul. Wielkopolska 25/9
(wejście od Monte Cassino)
KANCELARIE
ADWOKACKIE
I NOTARIALNE
•Kancelaria adw Lizak, Stankiewicz, Królikowski
ul. Boh Getta Warszawskiego 1/4
•Kancelaria adw. Babski Dariusz Jan Deptak Bogusława 5/3
•Kancelaria Notarialna Daleszyńska al. Jana Pawła II 17
•Kancelaria Notarialna Zuzanna Wilk ul. Tarczyńskiego 4/1
•Kancelaria Adwokacka Tumielewicz
al. Bohaterów Warszawy 93/5 (vis a vis CH Turzyn)
•Kancelaria adw Mazurkiewicz, Wesołowski,
ul. Klonowica 30/1
•Kancelaria adw Łyczywek ul. Krzywoustego 3
•Kancelaria Radców Prawnych Biel,
Judek, Poczobut-Odlanicki ul. Energetyków 3/4
•Kancelaria adw Andrzej Zajda,
Monika Zajda-Pawlik ul. Monte Cassino 7/1
•Kancelaria adw i Radców Prawnych
adw. Waldemar Juszczak al. Niepodległości 17
•Kancelaria adw Mariusz Chmielewski ul. Odzieżowa 5
•Kancelaria adw Gozdek,Kowalski, Łysakowski
adwokaci i radcowie prawni s.p. ul. Panieńska 16
•Kancelaria adw Wódkiewicz Sosnowski ul. Stoisława 2
•Kancelaria adw Licht Przeworska ul. Tuwima 27/1
•Kancelaria adw. Adamek-Donhöffner Marta
ul. Wojska Polskiego 197/1
•Kancelaria adw Aleksandruk-Dutkiewicz Agnieszka
ul.Wyszyńskiego 14
•Kancelaria adw. Gruca Jakub al. Wyzwolenia 5
•Kancelaria adw. Gruca Marcin al. Wyzwolenia 5/1
KULTURA
•Filharmonia ul. Małopolska 48
•Hotel Zamek Centrum ul. Panieńska 15
•Szczeciński Inkubator Kultury
ul. Wojska Polskiego 90
•Galeria Kierat ul. Koński Kierat 14
•Open Gallery Monika Krupowicz
ul. Koński Kierat 17/1 (1-pietro)
•Galeria Kierat 2 ul. Małopolska 5
•Muzeum Historii Szczecina ul. Mściwoja II 8
•Teatr Pleciuga Plac Teatralny 1
•13 Muz Plac Żołnierza Polskiego 2
•Muzeum Sztuki Współczesnej ul. Staromłyńska 1
•Galeria Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego ul.
Staromłyńska 27
•Teatr Polski ul. Swarożyca 5
•Teatr Współczesny Wały Chrobrego 3
•Gmach Główny Muzeum Narodowego
w Szczecinie Wały Chrobrego 3
•Kino Pionier al. Wojska Polskiego 2
•Trafostacja ul. Św. Ducha 4
INNE
•Urząd miejski sekretariat ul. Armii Krajowej 1
•Urząd Miejski - promocja/rzecznik ul. Armii Krajowej 1
•Urząd marszałkowski - promocja/rzecznik ul. Korsarzy 34
•Urząd marszałkowski - sekretariat ul. Korsarzy 34
•Centrum Informacji Kulturalnej i Turystycznej
ul. Korsarzy 34
•Urzad wojewodzki - sekretariat Wały Chrobrego 4
•Urzad wojewodzki - promocja/rzecznik
ul. Wały Chrobrego 4
•TVP S.A. ul. Niedziałkowskiego 24a
•Radio ESKA Szczecin pl. Matki Teresy z Kalkuty 6
•„Pro Bono” Kompania Reklamowa
Paweł Nowak ul. Necała 2
•Empik School Brama Portowa 4
•Speak UP DH Kupiec
•Labirynt al. Niepodległości 18-22 (5 piętro)
•Euroafrica ul.Energetyków 3/4
•Polska Fundacja Przedśiębiorczości ul. Monte Cassino 32
•Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości ul. Kolumba 86
•Interglobus ul. Kolumba 1
•Wnętrze na Piętrze ul. Piłsudskiego 27
•L Tour CH Galaxy
•PŻM: POLSTEAM Plac Rodła 8
•Półncna Izba Gospodarcza ul. Wojska Polskiego 86
• Dudziak i Partnerzy ul. Jagielońska 85/14

Podobne dokumenty