View/Open
Transkrypt
View/Open
)J Czas i Myśl Redaktor serii: Ryszard Wryk Dotychczas wydano: J e r z y T opolski, Ś w ia t bez h is to r ii, P o z n a ń 1998 J a n B aszkiew icz, M y śl p o lity c z n a w ieków śred n ich , P o z n a ń 1998 J a n u s z T azb ir, K u ltu r a szla ch e ck a w Polsce. R o zk w it — u p a d e k — relikty, P o z n a ń 1998 A ndrzej W yczań sk i, P o lska w E u ro p ie X V I stu lecia , P o z n a ń 1999 Je rz y Topolski, Przełom gospodarczy w Polsce X V I w ieku i jego n a stę p stw a , P o z n a ń 2000 H e n ry k Sam sonow icz, Zycie m ia sta średniow iecznego, P o z n a ń 2001 J e a n B eren g er, T olerancja relig ijn a w E u ro p ie w czasach n o w o żytn ych ( X V - X V I I I w iek), P o z n a ń 2002 M aciej F orycki, A n a r c h ia p o ls k a w m y śli O św iecenia. F r a n c u ski o b ra z R zeczyp o sp o litej szla ch eckiej u p ro g u czasów S ta n isła w o w sk ic h , P o z n a ń 2004 J e r z y T opolski, W olność i p r z y m u s w tw o rze n iu h isto rii, P o z n a ń 2004 EWA DOMAŃSKA MIKROHISTORIE Spotkania w międzyświatach W ydanie d rugie uzupełnione i u a k tu a ln io n e 1 i W y d a w n ic tw o P o z n a ń s k i e P o zn ań 2005 © C o p y rig h t b y E w a D o m a ń s k a , 2 0 0 5 © C o p y rig h t b y W y d a w n ic tw o P o z n a ń s k ie sp . z o.o., 2 0 0 5 R e d a k to r: L id ia W ro ń s k a -Id z ia k , M a g d a le n a O w c z a rz a k P r o je k t o k ła d k i: E w a W ą so w sk a , k o la ż — A n d rz e j F a s ie c k i T y tu ł d o to w a n y p rz e z M in is te r s tw o E d u k a c ji N a ro d o w e j i S p o r tu IS B N 8 3 -7 1 7 7 -3 3 4 -X W y d a w n ic tw o P o z n a ń s k ie sp . z o.o. 6 1 -7 0 1 P o z n a ń , u l. F r e d r y 8 S e k r e t a r i a t: te l. 0 -6 1 8 5 2 -6 6 -0 5 D z ia ł h a n d lo w y : te l. 0 -6 1 8 5 2 -3 8 -4 4 fa x 0-61 8 5 3 -8 0 -7 5 e -m a il w y d a w n ic tw o @ w y d a w n ic tw o -p o z n a n s k ie h ttp ://w w w .w y d a w n ic tw o - p o z n a n s k ie .p l M oim m istrzom i in telektu a ln ym przew odnikom F rankow i A nkersm ito w i Jerzem u Topolskiem u H aydenow i W hiteow i I w te słow a się do m nie ozwały boginie, M uzy O lim pu, Zewsa tarczow ładcy córy: „My głosim to, gdzie praw da z wym ysłem się splata, Ale i szczerą praw dę głosim też dla św ia ta ”. Hezjod, Teogonia Powielając ideę G iam battisty Vico, Friedrich Nietzsche twierdził, że historia jest antropom orfizm atem — ja k z re s z tą w szelkie ludzkie k o n stru k ty . Z atem pisan ie dzisiaj, iż człowiek odkryw a w świecie tylko to, co już m a w sobie, z a k ra w a n a b a n a ł. Poniew aż je d n a k je d nym z celów tej książk i je s t „przeobrażenie b a n a łu ” (banał u z n a n y je s t za źródło m ądrości), szczególnie w kontekście b a d a ń historycznych w arto od czasu do czasu przypom nieć, że dzieło h isto ry k a więcej nam mówi o nim sam ym i o jego czasach, niż o przeszłości. J e s t ono p o rtre te m swojego twórcy: może być kobiece lub męskie, emocjonalne lub chłodne, tolerancyjne albo dogm atyczne, może być ja k fan ta sm a g o rie Boscha lub ja k m artw a n a tu r a C laesza. D latego m ożna też po wiedzieć, że „jaki h istoryk, ta k a h isto ria ”. Podobnie h isto ria tu ta j opow iedziana je s t m oim odbiciem i je st m o ją histo rią. Zaczynając pracę nad t ą k s ią ż k ą nie w iedziałam , dokąd dotrę. Z re sz tą ona n a d a l się dzieje, dlatego też pozostaje zaledw ie dom knięta. Dzięki niej zrozum ia łam , że nie jestem w sta n ie uciec od m odernistycznego m yślenia o przeszłości, dla którego usiłow ałam znaleźć altern aty w ę. Życzliwy czytelnik zauw aży, ja k bardzo 7 m iotam się w klatce m odernistycznego m yślenia i ja k bardzo chciałabym j ą opuścić. J e s t to typowe zjawisko życia w kondycji profetycznej, dla bycia pom iędzy dwo m a św iatam i (starej i nowej ery). W książce tej zaryso wuję zaledw ie k o n tu ry przyszłości za pom ocą języka i m etod, które — chociaż przez w ielu uw ażane za aw angardow e — w istocie n a le ż ą już do przeszłości C,starego św ia ta ”). P raca nad t ą k siążk ą — próbą „skoku poza siebie”, była fascynującą przygodą in te le k tu a ln ą w trakcie któ rej spotkałam wielu w spaniałych ludzi, pochodzących z różnych kultur, o różnej etniczności i wyznaniu. Oni uczyli m nie szacunku do inności i włączyli w proces s ta w ania się „nowego św iata”. Takie też zadanie m a cała moja praca intelektualna. J e s t to symboliczna rebelia: w alka o świat, w którym mogłabym być so b ą próba połączenia św iata, w którym żyję, ze światem , który żyje we mnie. P o d z ię k o w a n ia — kieruję je do w szystkich tych, bez których nie byłabym tym , kim jeste m — sobą. Dziękuję Profesorom oraz Koleżankom i Kolegom, którzy czytali i kom entow ali fragm enty tej książki. Ich wiedza, inspiracja i życzliwość od daw na tow arzyszą moim intelektualnym zm aganiom . W yrażam zatem sw oją wdzięczność Profesorom: Frankow i A nkersm itowi, M artinow i Jayowi, H ansow i Kellnerowi, Jacąues’owi Revelowi oraz H aydenowi W hite’owi, a także M ichałowi Buchow skiem u, M arkow i Kwiekowi, Ewie Skw arze, Agacie Stankow skiej, M arkow i W ilczyńskie m u i Andrzejowi Zybertowiczowi. Dziękuję także P ro fesorowi Andrzejowi Feliksowi G rabskiem u, którego w nikliw e odczytanie i k ry ty k a książki z a w arta w r e cenzji wydawniczej skłoniły m nie do w prow adzenia popraw ek, dzięki czem u praca ta wiele zyskała. Izol dzie Kiec wdzięczna jestem za d o k ładną redakcję i opiekę nad moim tekstem . K siążk a ta nie pow stałaby, gdyby nie sty p en d iu m u fundow ane przez T he N e th e rla n d s O rg an izatio n for In te rn a tio n a l C ooperation in H igher E ducation (N U FFIC ; s tu d ia d o k torskie w G roningen U niversi- 9 ty), sty p en d iu m F u lb rig h ta (stu d ia postdoktorskie w U n iv ersity of C alifornia a t Berkeley) oraz fellowshipy u zy sk an e z T he C e n te r of C u ltu ra l S tu d ies U n iv e rsity of C alifornia a t S a n ta C ruz oraz T he School of C riticism a n d T heory, C ornell U n iv ersity , Ith a c a , NY. Za otw artość, tolerancję i pomoc w dzięczna jestem pracow nikom mojego m acierzystego In sty tu tu , a zw ła szcza jego Dyrektorowi — Profesorowi Bohdanowi L a pisowi. M am nadzieję, że nie zawiodę ich oczekiwań. D ziękuję R odzinie i Przyjaciołom , których sam o bycie p rze n ik a różne sfery tej książki. N ie potrafię sprecyzow ać w słowach, ile im zaw dzięczam . Poznań, sierp ień 1998 W p ro w a d zen ie do d r u g ie g o w y d a n ia D zięki zain tere so w a n iu czytelników oraz życzliwości W ydaw nictw a Poznańskiego, oddaję w P a ń stw a ręce d rugie w ydanie M ikrohistorii. Pozostaw iłam je z a sa dniczo niezm ienione, lecz dodałam rozdział o krytyce historiografii, k tó ry o k reśla proponow ane tu ta j podej ście do an aliz dzieł historycznych. P onadto popraw i łam zauw ażone błędy redakcyjne, u a k tu a ln iła m bi bliografię oraz c y taty w edług w ydanych w języku polskim tłu m aczeń prac przyw oływ anych w książce. T em atem M ikrohistorii są, ja k to ujął słow acki r e cenzent książki — J u ra j Such — m alé svety ‘inych l u d í ’. K siążka ta nie je st — ani nie m iała am bicji być — m onografią k ieru n k u współczesnej h istorio grafii zwanego „m ikrohistorią”, choć ty tu ł może to su gerować. Dlatego też określiłabym jej m iejsce nie tyle w ram ach h isto rii historiografii, ile jej krytyki. Dość nieudolnie niestety, i raczej m iędzy w ierszam i niż w prost, usiłow ałam w niej w skazać na możliwość zbu dow ania podstaw „krytyki historiografii”. J u ż po opu blikow aniu M ikrohistorii, niejako w drodze refleksji nad zastosow anym tam podejściem, sform ułow ałam jej założenia i korzystając z drugiego w ydania 11 chciałabym je zaprezentow ać w druku. Dopiero zatem w tej postaci k siążk a staje się całością. Od m om entu pierw szego w ydania M ikrohistorii w 1999 roku n a rosło wokół niej wiele kontrow ersji i nieporozum ień. Doczekała się ona tak że kilku recenzji o c h arak terze om aw iającym , polem icznym i porównawczym i m am nadzieję, że dodanie rozdziału o założeniach „krytyki historiografii” choć w części w yjaśni kw estie, na które zw racali uw agę recenzenci*. Dziękuję jeszcze raz tym wszystkim , którym w yra ziłam już wdzięczność w „Podziękowaniach”, oraz re cenzentom za krytyczne uw agi i życzliwość. Paniom Lidii W rońskiej-Idziak oraz M agdalenie Owczarzak dziękuję za uw ażn ą korektę tekstu, a Andrzejowi Fasieckiem u za zawsze in teresu jącą współpracę przy pro jektow aniu okładki. Dziękuję studentom historii U ni w ersytetu im. Adam a Mickiewicza: Łukaszowi Kiełbanowi, M arii Kownackiej, M ałgorzacie Praczyk i Ninie Rewizorskiej za pomoc w pracach redakcyjnych nad drugim w ydaniem książki. Poznań, sierp ień 2005 Zob.: recenzje omawiające: Ju ra j Śuch, „Historicky Casopis” (Słowacja), vol. 49, n r 1, 2001; D aniel Vogel, „Teraźniejszość Człowiek E dukacja”, n r 1 (21), 2003; flMHTpo BHpcbKHii, „IJpeKpacna dajieumb": nacasic do pOAiaummyiOHoi nocnmodepnoi ucmopiozpa<j>ii. „reHe3a. H ayK O BM ii T a c y c n in b H o n o n iT m H H H a c y p H a ji” , n r 1(9), 2004; recenzje polemiczne: Wojciech B urszta, Przeszłość ja k o niepokój. „Teksty D ru gie”, n r 3, 2000; K rzysztof Jaskułow ski, K rytyka historycznego rozu mu. „Odra”, n r 2, 2001; Maciej Kijko, „K ultura W spółczesna”, n r 4, 2000; Tomasz Pawelec, O „Nowej H istorii” po-nowocześnie. „History ka”, vol. 31, 2001; recenzja porównawcza: Kamil Reńda, Użyteczność historii po modernizmie. Nauczycielska, psychoterapeutyczna i profe tyczna funkcja refleksji nad dziejam i. „H istoryka”, t. XXXII, 2002. 12 W stęp H istoriografia je st sejsm ografem k u ltu ry . Zazwyczaj w okresach spokoju historycy u s tę p u ją m iejsca przy obserw acji jego w ykresów przedstaw icielom innych dyscyplin: ekonomii, psychologii, socjologii. Pojaw iają się jed n ak wówczas, gdy am plituda drgań kulturow ych zaczyna niepokojąco rosnąć. W XX w ieku kilkakrotnie osiągnęła ona najwyższe poziomy skali R ichtera, powo dow ana w strząsem wojen światowych, totalitaryzm ów i kryzysów. W takich okresach h u m an isty k a zaczyna się uhistoryczniać, a historia hum anizować. H istoryk zaczyna filozofować, a filozof rozpraw iać o historii. Sy tuacja ta znana jest nam z XIX wieku. W tedy jednak uratow ała człowieka w iara w Postęp, Rozum i N aukę, a także lepszą przyszłość. Obecnie jesteśm y raczej prze konani, że żyjemy w czasach tymczasowości, w świecie, który um iera n a pogoń za zm ianam i. W szystko zdaje się ulotne, pokawałkowane, relatyw ne. Człowiek spo gląda w siebie, w innego człowieka, w św iat, w niebo, po raz kolejny próbując znaleźć coś stałego, nieprzem i jającego, nieśm iertelnego. W swoich rozw ażaniach po stanow iłam pójść w łaśnie tym tropem . D yskurs postm odernistyczny, k tó rem u mój rozwój in te le k tu a ln y i ta k sią ż k a wiele z aw d zięczają w yklu 13 cza n a iw n ą (?) w iarę w u sta le n ie fundam entów lu d z kiej egzystencji i jej sensu. Problem te n uw ażan y je s t ponadto za anachroniczny i pachnący m etafizyką. Nie identyfikuję się jed n a k z postm odernizm em ro zu m ia nym jako n u r t arty sty czn y i in te le k tu a ln y , którego początek F redric Ja m e so n d a tu je n a la ta 1973-1975. Z c a łą je d n a k pew nością jestem post-m odern w z n a czeniu, w jak im użył tego określenia A rnold J. Toynbee, nazyw ając nim now ą epokę w h isto rii Europy, k tó ra w edług niego rozpoczęła się około 1875 roku i n a s tą p iła po epoce nowożytnej (ponowoczesność). Za jej cechy ch ara k te ry sty c z n e Toynbee u z n a ł załam y w anie się racjonalistycznej wizji św iata i w iary w Kartezjań sk ie ratio, w sferze społecznej dom inację klasy średniej i przejście do społeczeństw a m asowego, k u l tu ry m asow ej, m asow ej edukacji, ruchów m asow ych itd., a w sferze etycznej relatyw izm i u p a d e k re sp e k tow anych dotychczas w arto ści1. W tej perspektyw ie postm odernizm w znaczeniu węższym , rozum iany jako kondycja k u ltu ry w spółczesnej, m ożna uznać za kondensację tych cech, k tóre akum ulow ały się od um ow nego roku 1875 i ujaw niły się sto la t później w postaci p o ststru k tu ra liz m u , dekonstrukcji, n a rra tyw izm u, nowej fali fem inizm u, b a d a ń kulturow ych, b a d a ń n a d postkolonializm em itd .2 W swoich rozw a żaniach naw iązuję nie tylko do inspirujących dyskusji A r n o ld J. Toynbee, S tu d iu m historii. S krót dokonany przez D. C. Somervella, przekład Józef M arzęcki. W arszawa: PIW, 2000, s. 52. Por. także: tegoż, Cywilizacja w czasie próby, przekład Wojciech Madej. W arszawa: Przedśw it, 1991. 2 Fredric Jam eson, Postm odernism or, the C ultural Logic o f Late C apitalism. D urham : Duke U niversity Press, 1991. N a tem a t pomyłek zw iązanych z używ aniem term inów postm odernism i postm odernity (postm odernizm i ponowoczesność) zob.: L inda Hutcheon, 14 dotyczących postm odernizm u la t siedem dziesiątych i osiem dziesiątych, lecz tak ż e do dziedzictw a ro m a n tycznego. K siążka ta p rze n ik n ię ta je s t ro m an ty czn ą te o rią poznania. U jaw nia się ona w nieufności wobec naukow ego podejścia do przeszłości jako a u to ry te tu w dziedzinie jej poznania; w p o ru szan iu k w estii spo rów o subiektyw ności czy obiektyw ności poznania; w podejm ow aniu zag ad n ien ia aktyw ności podm iotu poznającego i jego sto su n k u do poznania, a zw łaszcza jego celu, którym je st „zbaw ienie św iata” czyjego udo skonalenie; w tra k to w a n iu badacza jako współtwórcy św iata, „proroka”, którego m isją je s t w ykorzystanie w iedzy dla dobra powszechnego. Owa rom antyczna epistem ologia uw idacznia się też w po d k reślan iu związków poznania z aksjologią3. R om antyzacja m o ich rozw ażań s ta ła się a n tid o tu m n a postm odernizm , k tó ry — odrzucając esencjalizm i w szelki fu n d am e n talizm — nie pom ógłby m i znaleźć le k a rstw a n a głód sacrum oraz w skazać możliwości uśw ięcenia człow ieka i życia. T ym czasem obcowanie z innym i k u ltu ra m i i czytanie o k u ltu ra c h „innych” („innych” The Politics o f Postm odernism . London an d New York: Routledge, 1989, s. 1-29; oraz P iotr Przybysz, D wa postm odernizm y, w: In sp ira cje postm odernistyczne w hum anistyce, pod red. Anny Jam roziakowej. W arszaw a-Poznań: PWN, 1993, David Harvey, The Condition o f Postmodernism. A n Enquiry into the Origin of Cultural Change. Cam bridge: Blackwell, 1993; Bogdan B aran, Postmodernizm. Kraków: In te r Esse, 1992; Zdzisław Krasnodębski, Postmodernistyczne rozterki kultury. W arszawa: Oficyna Naukowa, 1996; G ianni Vattimo, The End o f Modernity. Baltim ore and London: The Jo h n s Hopkins U niversity Press, 1988; Wolfgang Welsch, N asza postmodernistyczna moderna, przekład Roman Kubicki i A nna Zeidler-Janiszew ska. W arszawa: Ofi cyna Naukowa, 1998. 3 Por.: M aria Cieśla-Korytowska, O rom antycznym poznaniu. Kraków: W ydawnictwo Literacie, 1997, s. 187-196. 15 z przeszłości, „innych” m i w spółczesnych i m oim „In nym ”), a tak ż e obserw acja tej, w której sa m a żyję, u tw ie rd z a ją m nie w p rzek o n an iu , że istn ien ie k u ltu ry g w aran to w an e je s t przez poszanow anie sfery św ię tości4. Z kolei w ielu badaczy tw ierdzi, że kryzys, k tó rego dośw iadczam y, kryzys cywilizacji zachodniej lub k u ltu ry now ożytnej, zw iązany je s t w łaśnie z u t r a t ą se n su 5, z zatracen iem sacrum , m itycznego w ym iaru 4 Pojęcie sacrum rozum iem szeroko: jako coś, co człowiek uw aża za święte. Identyfikuję się z rozum ieniem sacrum proponowanym przez Mirceę Eliadego, dla którego je st ono trw ałym elem entem (ka tegorią) ludzkiej świadomości. J e s t zatem niezm ienne, ponadhistoryczne i niezniszczalne. Sacrum dla Eliadego je st zakam uflow ane w profanum , a praw dziw y problem stanow i odszyfrowanie obecności sacrum w zdesakralizow anym świecie. „N asuw a się pytanie — pisze Eliade - w jakiej mierze profanum może zamienić się w sacrum; w ja kiej mierze egzystencja całkowicie zlaicyzowana, egzystencja bez Bo ga bez bogów, może stać się p unktem wyjścia dla nowego typu «religii»? Widzę tu trzy możliwe odpowiedzi. Pierw sza z nich to odpowiedź teologów «śmierci Boga»: liczą oni n a to, że dzięki paradoksalnej i ta jemniczej coincidentia oppositorum na ru in ach symboli, obrzędów i pojęć kościołów chrześcijańskich ludzie, którzy uśw iadom ią sobie r a dykalnie św iecką n a tu rę św iata i egzystencji, d ad zą ostatecznie po czątek nowemu rodzajowi religijnego doświadczenia. Śm ierć religii nie m usi wcale oznaczać śm ierci «wiary» — wręcz przeciwnie... D ru ga odpowiedź polega n a uznaniu, że historyczne formy opozycji sacrum -profanum m a ją znaczenie drugorzędne: zniknięcie «religii» nie oznacza wcale zniknięcia «religijności», a przekształcenie się w artości religijnych w w artości świeckie nie m a znaczenia wobec fak tu nie ustannego doświadczania przez człowieka siebie samego i swojej własnej kondycji...I wreszcie trzecia odpowiedź: można utrzymać, że opozycja sacrum-profanum m a sens jedynie w przypadku różnych reli gii, podczas gdy chrześcijaństwo nie jest jed n ą z religii. Chrześcijanin żyje nie jak człowiek archaiczny — w kosmosie, lecz w historii”. Mircea Eliade, Próba labiryntu. Rozm owy z Claude-Henri Rocąuetem, przekład Krzysztof Środa. W arszawa: Sen, 1992, s. 149, 162-163. 0 Odo M arąu ard tw ierdzi natom iast, że „n aszą podstaw ow ą tru d nością nie je st u tra ta sensu, ale nazbyt wygórowane żądania sensu”. 16 ludzkiej egzystencji oraz ry tu aln eg o c h a ra k te ru co dziennych, b a n aln y ch zajęć. N ie je s t to jed n a k feno m en XX w ieku, lecz proces, k tóry postępow ał od w ie ku XIV, od kiedy to stopniowo m ediatorem pom iędzy człow iekiem a św iatem p rze staw a ła być Religia, n a to m iast jej miejsce z wolna przejm ow ała nauka. Osiem nastow ieczna rewolucja, której efektem jest współczes n a n a u k a i filozofia, zam ieniła człow ieka-kontem plato ra bytu i n a tu ry w jego p a n a i władcę. W tedy, jak n a pisał A lexandre Koyré, człowiek nie tyle u tracił swoje miejsce w świecie, ile św iat, w którym żył6. Oświecenie przechyliło szalę n a stronę N auki. Rom antyzm zaś był św iadkiem przegranej bitw y idealizm u w iary z a g re syw nym m aterializm em k ształtującego się społeczeń stw a kapitalistycznego. R om antyzm ze swoim m isty cyzmem, m esjanizm em , zainteresow aniem je d n o s tk ą średniow ieczem i O rientem był o sta tn im krzykiem sacrum, krzykiem , który został zagłuszony przez brzęk liczonego pieniądza. Kiedy w kontekście rozw ażań o przeszłości i histo riografii piszę o poszukiw aniu sacrum , nie sugeruję, że historia m a stać się instru m en tem kreow ania wartości. Od kiedy bowiem w XX w ieku h istoria uniw ersytecka została uzależniona od p ań stw a, s ta ła się jego n a rzędziem i legitym izow ała ak tu aln ie istniejące system y władzy. T rudno więc mieć do niej zaufanie. Uczynienie z historii dyscypliny na uniw ersytetach oznaczało jej zdyscyplinow anie, poddanie „tresurze” i odpowiednie Zob. tegoż, Apologia przypadkowości. S tu d ia filozoficzne, przekład K rystyna Krzemieniowa. W arszawa: Oficyna N aukowa, 1994, s. 40. e Zob.: A lexandre Koyré, Od zam kniętego św ia ta do nieskończo nego w szechśw iata, p rzek ład O la i W ojciech K ubińscy. G dańsk: słowo/obraz te ry to ria, 1998, s. 14. 17 wychowanie historyków, włączenie ich w m achinę p ra cy państw a narodowego. Dlatego też, jak powie Michel Foucault, „historia to dyskurs władzy”7. Z resztą histo ryków zawsze fascynowała w ładza i zazwyczaj „przy klejali się” do tych, którzy j ą posiadali — czy byli to władcy, mecenasi, czy panujące w danym momencie sys tem y polityczne8. Jednakże jak na ironię to właśnie XX wiek, który z historyków uczynił urzędników w służbie państw a, stworzył też m it o ich bezinteresow ności i obiektywności9. Podtrzym yw anie tego przeko n an ia należy do ham artii historii m odernistycznej. W książce tej chodzi zatem o zbadanie, w jak i sposób lu dzie w przeszłości nadaw ali sens życiu, jakich w artości bronili, jak „czarowali św iat” oraz co (i jak) współczesna historiografia nam o tym mówi. P u n k te m wyjścia i odniesieniem m oich rozw ażań je st przyszłość, a nie przeszłość10. Liczę bowiem n a to, że próba w niknięcia w h isto rię poprzez przyszłość może pomóc w k ształto w an iu się odm iennego podej 7 Michel Foucault, W ykład z 28 stycznia 1976, w: tegoż, Trzeba bronić społeczeństwa. W ykłady z College de France, 1976, przekład M ałgorzata K owalska. W arszawa: KR, 1998, s. 74. 8 Podobnie o uniw ersyteckich filozofach, którzy poszukują uży tecznej dla państw a praw dy, krytycznie pisze F riedrich Nietzsche, Schopenhauer jako wychowawca, w: tegoż, Niewczesne rozważania, przekład M ałgorzata Lukasiewicz. Kraków: Znak, 1996, s. 242-252. 9 Podkreśla to Georg G. Iggers w artykule: Użycia i nadużycia h i storii: o odpowiedzialności historyka w przeszłości i obecnie, przekład A gnieszka Pantuchow icz, w: Pamięć, etyka i historia (Antologia przekładów), pod red. Ewy Domańskiej. Poznań: W ydawnictwo Poz nańskie, 2002, s. 110. 10 Por.: A nders Stephanson, Regarding Postmodernism — A Con versation w ith Fredric Jam eson, w: Universal A b a n d o n ? The Politics of Postm odernism , ed. by Andrew Ross. M inneapolis: U niversity of M innesota Press, 1988, s. 18. 18 ścia do przeszłości. R ozw ażania ta k ie zapew ne m ogą być w iązane z duchem m illenaryzm u. S ą one sym pto m em zm iany m iędzyepokow ej, sp e łn ia ją funkcję „spi nacza epok”. P rzychylam się bowiem do z d an ia w ielu badaczy, że epoka now ożytna należy już do przeszło ści i że la ta dziew ięćdziesiąte znaczone s ą p rześw iad czeniem , iż w kraczam y w now ą epokę, k tó ra w ym aga „teorii” nowego p o czątk u 11. W pracy tej bardziej in te resu je m nie więc „początek” niż „koniec”. P oczątek to w ypełniona n a d z ie ją M etafora, koniec to p rz e sią k n ię ta goryczą niespełnienia Ironia — ja k nas uczy G iam b a ttista Vico. Po Ironii zaś następuje ricorso i zw iązana z nim m etam orfoza, której efektem je st hybryda — now a epoka, „oświecone b a rb arzy ń stw o ” (?), „nowe średniow iecze” (?), Nowa E ra. Przejścia, tran sm u tacje, przem iany s ą tru d n e (je żeli w ogóle możliwe) do przedstaw ienia. O kreśla się zatem ich sym ptom y, które w przypadku przejścia od nowożytności do Nowej Ery m an ifestu ją się w zasad n i czej zm ianie sposobu m yślenia o świecie i zm ianie cha ra k te ru k u ltu ry . Polega ona m iędzy innym i n a prze chodzeniu od k u ltu r narodow ych czy kontynentalnych do globalnej k u ltu ry światowej kreow anej przez m e dia — z jednej strony — i do lokalnych k u ltu r o p a r tych na tradycji, powrocie do idei caritas (niektórzy m ów ią o powrocie do k u ltu r o ch arak terze plem ien nym), z drugiej. W tej nowej postaci je st to k u ltu ra , w której p u n k t ciężkości przesuw a się z czasu n a prze strzeń, ze słowa n a obraz, z logosu n a eros, z p ie r w iastk a m ęskiego n a żeński, z m etafory w alki n a m e taforę narodzin, z poznania na przeżyw anie, z Rozum u 11 Zob.: M artin Albrow, The Global Age. State a n d Society B e yond M odernity. Stanford U niversity Press, 1997, s. 2. 19 na ciało, z wiedzy na m ądrość, z h istorii na m it. Owe przesunięcia zw iązane s ą tak że z w ołaniem o in n ą re lację pom iędzy św iatem i człowiekiem. Nie m a to być relacja typu p an - niew olnik (Hegel), ale w zajem na zależność o p a rta na organicznej tożsam ości. Św iat nadchodzącego nowego tysiąclecia nie m a być „obcy”, lecz przyjaźnie o tw arty na człowieka — swojego przy jaciela. A ntropocentryzm należy już do przeszłej epo ki. Zm iany te pow odują zasadnicze przeform ułow ania podejścia do sposobów osiągania władzy (być może obecnie chodzi bardziej o poszukiw anie m ądrości), a także b a d a ń i stylu pisan ia o ich wynikach. T ym czasem znajdujący się w fazie przejściowej b a dacze sta le m ów ią o człow ieku zatraconym w n iec h ę t nym m u świecie nowo(i po-nowo)żytnym . D ostrzegają oni konieczność w yjścia poza ram y uznaw anej n a u k o wości i krytycznie odnoszą się do tezy o w szechw ładzy Rozum u, m ając jed n a k na m yśli K artezjań sk ie ratio, a nie rozum i racjonalność w ogóle. „Zawsze uhistoryczniam y” — upom ina n a s Jam eson. F u n d a m e n ta l ne a b stra k ty : Rozum, N auka, H isto ria — nie u m ie rają. One tylko z m ie n ia ją oblicza. K ażda bowiem epoka inaczej je rozum ie. W w ielu nowszych p u b lik a cjach k ry ty k u je się zatem ujęcie R ozum u jako jed y n e go źródła poznania. W yraźnie pobrzm iew a w nich n u ta o w artości „zapom nianej” wiedzy sensualnej, wiedzy, k tó ra „wchodzi” poprzez ciało. Zw raca się uw agę n a rolę k o n ta k tu fatycznego, k tó ry um ożliw ia bezpośredni k o n ta k t z rzeczy w isto ścią podczas gdy c h a ra k te ry z u ją c a się „rządam i oka” e ra now ożytna w ym aga rozum owego f iltr u 12. T w ierdzi się, że obecnie 12 Zob.: Michel Shanks, Experiencing the Past. On the Character of Archaeology. London and New York: Routledge, 1992; Philip 20 bardziej jesteśm y n a sta w ie n i n a dośw iadczanie św ia ta niż na jego rozum ow e poznanie. Z aznacza się, że istn ieje wiele sfer szeroko pojętej rzeczyw istości, k tó rych określenie w ym yka się procedurze w y jaśn ian ia naukow ego. N iem niej dysponujem y pew nym i śro d k a m i poznania, k tóre m ogą pomóc w ich uchw yceniu i zrozum ieniu. S ą one jed n a k niew eryfikow alne i n ie jedn o k ro tn ie nie d a ją się zw erbalizow ać. N a le żą do nich m iędzy innym i intuicja czy pewne doznania, po wodowane przez dośw iadczenia krańcow e (wzniosłość, tra u m a )13. Wzięcie pod uw agę w skazanych wyżej prze m ian pozwoli — ja k sądzę — odnieść rozw ażania o filozofii h istorii i historiografii do przyszłości i um oż liwi ich w ykorzystanie w poszukiw aniach siebie i sen su, jednej z niew ielu w artości, k tó ra zachow ała wy m iar u n iw ersaln y 14. Owo n iez a sp o k aja ln e p ra g n ie n ie se n su je s t w i doczne we w spółczesnej h isto rio g rafii, a zw łaszcza w p isa rstw ie historyków zw iązanych z k ulturow ym podejściem do b a d a ń przeszłości (h isto ria m e n ta ln o A. M ellor and C hris Shilling, Re-form ing the Body: Religion, C om m u nity and M odernity. London: U niversity of California Press, 1993. M artin Jay, Downcast Eyes. The D enigration o f Vision in Twientieth-Century French Thought. Berkeley, Los Angeles, London: U niversity of California Press, 1993 (skrócony rozdział III tej książki ukazał się pod tytułem : K ryzys tradycyjnej w ładzy wzroku. Od im pre sjonistów do Bergsona, przekład Jarosław Przeźm iński, w: O dkryw a nie m odernizm u. Przekłady i komentarze, pod red. R yszarda Nycza. Kraków: U niversitas, 1998). 13 Zob.: B arbara Pogonowska, Paranauka. S tu d iu m z filozofii n a uki. Poznań: OWN, 1995; A ndrzej Zybertowicz, Społeczno-regulacyjna teoria kultury. Fazy społecznego rozwoju i zjaw iska paranorm alne. „K ultura W spółczesna”, n r 2, 1997. 14 Por.: Leszek Kołakowski, Horror metaphysicus. W arszawa: Res Publica, 1990, s. 138-139. 21 ści, życia codziennego, k u ltu ry popu larn ej itd.). O d najd u jem y ta m m yśli, k tó re w y ra ż an e m niej czy b a r dziej św iadom ie, m niej lub bardziej w prost, u ja w n ia ją rozgoryczenie w spółczesnością i tę sk n o tę za „piękniejszym św ia te m ”. Nie je s t przypadkiem , że u lu b io n ą ep o k ą b a d a ń historyków z tego k ręg u je s t średniow iecze i epoka w czesnonow ożytna (wieki XIV-XVI). P a ra le le m iędzy n a p iętn o w an y m szokiem czarnej śm ierci w iekiem XIV a p rze siąk n ię ty m h o r ro rem w ojen i to ta litary z m ó w w iekiem XX s ą w y raź ne. Iro n ia i n a stró j „gorzkiej m elancholii” s ą w spólne dla obydwu. H isto ry czn ą aw angardę, k tó rą m ożna odnieść do „nowej h isto rii kultu ro w ej”, nazyw am „h isto rią a lte r n a ty w n ą ”, w skazując, że w łonie współczesnej h isto riografii istn ieje ta k i sposób p isa n ia o przeszłości, w którym n a zasadzie k o n trw iz e ru n k u dzisiejszej rz e czywistości odzw ierciedlają się m arzen ia o innym (w sto su n k u do naszego) świecie. O kreślenie „historia a lte rn a ty w n a ” nie m a w m ym ujęciu żadnego zw iązku z m yśleniem o h isto rii w kateg o riach „co by było gdy by”15. Słowa „ a ltern a ty w a ” nie używ am też w sensie „dwóch w yłączających się możliwości”, perspektyw y „albo-albo”, lecz poprzez skojarzenie z łacińskim alter — odm ienny, inny. Owa inność „historii a lte rn a tyw nej” odzw ierciedla się w specyficznym sposobie p a trz e n ia n a przeszłość, jej b a d a n ia i p rze d staw ia l j Zob.: Co by było gdyby. Historie alternatywne. Z Henrykiem Sam sonowiczem , Januszem Tazbirem, Jerzym Skow ronkiem , A n drzejem A jnenkielem rozm aw iają J a n u sz Osica i A ndrzej Sowa. W ar szawa: Bellona, 1998 oraz A lexander D emand, H istoria niebyła. Co by było gdyby...?, przekład M aria Skalska. W arszaw a: PIW, 1999. 22 nia. H isto ria ponow nie pochyla się n a d człowiekiem . W spółcześni badacze przeszłości zaproponow ali bo wiem h isto rię bardziej ludzką, h isto rię o etnograficz nym obliczu, k tó ra opow iada o człow ieku „wrzuco nym ” w św iat, o ludzkim byciu w świecie i ludzkim jego dośw iadczaniu. Podjęcie tak iej te m a ty k i wpływa n a form ułow anie odm iennego zestaw u p y ta ń s ta w ianych źródłom , a u zy sk an e odpowiedzi w ym agają innego sty lu i form y p rze d staw ia n ia przeszłości. W książce tej zw racam się szczególnie k u perełkom współczesnej histo rio g rafii — m ikrohistoriom , k tóre najlepiej o d d a ją te przem iany, opisując drobne w yda rzen ia pow szechnych dni historii, m ałe św iaty „in nych ludzi”, przybliżanych nam przez badacza po to, by w skazać n a ich odm ienność. Poprzez prezentację tej równie popularnej, co dla niektórych stale kontrow ersyjnej m etody badania prze szłości i pisania o niej, chciałam pokazać, że oferowana przez jej praktyków w izja św ia ta je s t w izją św iata pełnego szacu n k u i tolerancji dla odm ienności innego człowieka; św ia ta intym nego, pełnego uczuć i w a rto ści, któ ry o p arty je s t na w spólnotach ludzi podobnie czujących. I ta k a je s t — ja k się w ydaje — przeszłość (i przyszłość), jakiej nam dzisiaj trzeba. Zdaję sobie oczywiście spraw ę z tego, że jest to wizja utopijna i ide alistyczna, ale tra k tu ję j ą jako p u n k t dojścia, cel, który pozw ala snuć rozw ażania o m ożliwych drogach jego niem ożliwego w istocie osiągnięcia. P onadto ta k a w i zja odgryw a bardziej rolę „przepow iedni” dotyczącej przyszłości niż perspektyw y przeszłości. Poruszający się w m iędzyśw iatach h isto ry k je s t ja k prorok, a dys k u rs historyczny stanow i w istocie dyskurs profetycz ny. Dlatego też rozw ażania nad h isto rią określiłabym m ianem „perform atywnej filozofii historii”, k tóra nie 23 tylko mówi o „chcianej” przyszłości, lecz także poprzez „akt mowy” ją współtworzy. (Taki perform atyw ny cha ra k te r m ają w istocie wszelkie m etanarracje.) W tym sensie ta k a filozofia (wizja) nie tylko „jest”, lecz ta k że — n a zasadzie życzeniowej — działa, a jej siła spraw cza zasadza się na pow racaniu, pow tarzaniu i cy tow aniu pewnych motywów, kategorii, m etafor, symbo li, które poprzez repetycję wchodzą w skład „horyzontu oczekiwań” danej kultury. W ażne przy tym dla m nie je s t podkreślenie, że opi sując a lte rn a ty w n y sposób p isa n ia o przeszłości, nie tw ierdzę, iż je s t on lepszy od tradycyjnych. J e s t to po p ro stu inne ujęcie h isto rii i — co s ta ra m się u k a zać — bardziej odpow iada zm ieniającej się k u ltu rz e i atm osferze m iędzyepokowego przejścia. K siążka ta nie pow inna być odczytana jako pouczenie. J e s t to ćwiczenie z zakresu krytyki i teorii historiografii. Nie sugeruje ona także, iż historia powinna być ta k w łaśnie pisana, a jedynie, że ta k m ożna pisać o przeszłości. P o n adto w łata ch dziew ięćdziesiątych głośno już mówi się o czw artym pokoleniu an n alistó w i badaczach h i storii codzienności (Alltagsgeschichte), którzy u w a ż a ją ta k i sposób p isa n ia o przeszłości za śle p ą ulicz k ę 16. Typ historiografii, o jak im tu mowa, w ypełnił swoje zad an ie i m ija, pozostaw iając po sobie chlubny rozdział w h isto rii historiografii. Moje zaś rozw a żan ia o niej sta n o w ią próbę przyjęcia pewnej p o sta 16 W 1992 roku podczas XXXIX Zjazdu H istoryków w Hannowerze odbyła się dyskusja pod tytułem : H istoria codzienności i co d alej? Biorący w niej udział badacze podkreślali między innym i, że n u rt ten osiągnął sta n pewnego nasycenia. W ybrane wypowiedzi dyskutantów opublikowane zostały w: H istoria społeczna, historia codzienności, m ikrohistoria, przekład Andrzej Kopacki. W arszawa: Volumen, 1996. 24 wy, k tó ra być może u ła tw i w przyszłości wyjście poza m yślenie m odernistyczne. Zdaję sobie spraw ę z tego, że powyższe deklaracje w iodą n a in te le k tu a ln e m o k ra d ła 17. J e ste m jed n a k zafascynow ana procesem „staw an ia się” (becoming) „nowego ś w ia ta ” i in te re su je m nie zarów no u c z estn i czenie w tym procesie, ja k i jego opisyw anie. Jeżeli w ogóle przyjm iem y, że Nowa E ra potrzebuje h isto rii jako specyficznego podejścia do przeszłości, to opo w iadanie o „tam tych św iatach ” w ydaje się o tyle płodne, o ile stanow i sposób poznania siebie, „innego” i św ia ta oraz o ile odzw ierciedla i przyczynia się do owego „ staw an ia się”. D latego też h isto ria p o tra k to w an a je st tu ta j jako refleksja n a d człow iekiem (filozo fia), jako opowieść, pokazująca, kim je s t człowiek (an tropologia) i ja k to je s t być człow iekiem (etyka)18. T akim i d ek laracjam i głoszę zatem typow y dla dys k u rsu historycznego ostatn iej dekady prezentyzm , k tó ry w ynika z w ołania o a k ty w n ą postaw ę badacza w tw orzeniu rzeczywistości i przyjęcia za n ią współod powiedzialności. K siążka ta włącza się także w „etycz ny zw rot”, k tó ry dosięgnął h istorię. P rz en ik a j ą ta k 17 W ielu badaczy reprezentujących różne dyscypliny h u m an i styczne otwarcie przyznaje, że zmiany, które się d o k o n u ją niejako ich p rz e ra sta ją i wielu z nich odpowiada na te przem iany przyjm ując bądź postawę agresyw ną (zawzięcie broniąc swoich przekonań), bądź całkowicie obojętną (udając, że nic nie zaszło). Zob.: T adeusz Buksiński, Wstęp, w: Filologia w dobie przem ian, pod red. T adeusza Buksińskiego. Poznań: W ydawnictwo Naukowe In sty tu tu Filozofii UAM, 1994, s. 10; Tarzycjusz M arek Buliński, O współczesnym p isaniu w antropologii kulturowej, w: Szkice z filozofii kultury, pod red. Anny Pałubickiej. Poznań: Wydawnictwo Naukowe IF UAM, 1994, s. 45. 18 Takie podejście do histo rii proponował między innym i R. G. Collingwood. Zob.: R. G. Collingwood, The Idea o f History. Oxford, New York: Oxford U niversity Press, 1994, s. 10. 25 w ażne obecnie p y tan ie o „dobro h isto rii”: gdzie je st owo dobro? I co nim jest? R ozw ażania moje s y tu u ją się w dziedzinie historii, krytyki i teorii historiografii, przy czym chętnie od wołuję się też do tradycji spekulatyw nej filozofii h i storii. S ta ra m się bowiem w skazać, że obserw ujem y proces ufilozoficzniania historii, któ ry polega z jednej strony n a pew nym powrocie do spekulacji n a te m a t h isto rii (odzw ierciedlają to m iędzy innym i in ten sy w ne o statn io próby znalezienia stra te g ii i kategorii, k tó re pomogłyby skonstruow ać nowe ujęcie h isto rii św iata, a zatem now ą m e ta n a rra c ję 19), ja k i do egzystencjalizującej i niekiedy m oralizującej h istoriografii dziew iętnastow iecznej, p rek u rso rk i współczesnej h i sto rii m entalności, z drugiej. W c en tru m m oich z a in tereso w ań znajduje się tak ż e sam historyk. Zaczyna się on poczuwać do w spółodpow iedzialności za św iat, a p isanie o przeszłości — ja k kiedyś dla J u le s ’a M icheleta i M ikołaja B ierdiajew a — staje się jego „przeznaczeniem ”, jego m isją. Rozum ie on także, że 19 W ciągu ostatn ich trzech la t odbyło się wiele m iędzynarodo wych konferencji o ch arak terze interdyscyplinarnym , które dotyczyły możliwości zbudow ania odmiennej od dotychczasowych wizji historii św iata. N ależały do nich między innym i: World History Conference, sponsorow ana przez „History and Theory” (W esleyan U niversity, 1994); Periodization in H istory a n d Historiography: A n Intercultural Comparison, sponsorow ana przez M iędzynarodow ą Komisję H istorii i Teorii H istoriografii (Budapeszt, 1997), oraz World History Today: Chimera or N ecessity? (Lipsk, 1998). Na uwagę zasługuje fakt, że je den z trzech głównych tem atów światowego kongresu historyków pod tytułem Perspectives on Global History: Concepts a n d Methodologies, który odbył się w Oslo w roku 2000, dotyczył w łaśnie problem u skon struow ania historii globalnej n a potrzeby trzeciego tysiąclecia. Pozo stałe dwa to: M illenium , Tim e and History oraz The Uses a n d M isu ses of History and the Responsibility o f the Historian Past a n d Present. 26 wybór zaw odu h isto ry k a je s t nie tyle w yborem k a rie ry, ile w yborem egzystencjalnym 20. P oruszając się w polu problem ow ym różnych dys cyplin — filozofii, histo rii, antropologii i teorii lite r a tu r y — n a ra ż a m się n a a ta k i ze w szystkich stron. Je d n a k ż e w tej kairotycznej epoce zm ian, czasie u n i fikacji i interdyscyplinaryzacji czy też „m ącenia się” dyscyplin hum anistycznych (i nie tylko h u m an isty c z nych), rozw ażania o kondycji współczesnej h isto rio grafii, k tó re skupiłyby się w yłącznie n a niej, byłyby redukcją. Badacz, którego in te re s u ją szersze k o n te k s ty historyczne i k u ltu ro w e om aw ianych przem ian, skazałby siebie n a in te le k tu a ln ą klaustrofobię, a czy telników n a znaczne zaw ężenie pola in te rp re ta c y jn e go. M am zatem nadzieję, że filozofowie, teoretycy historii, antropologow ie, literatu ro zn aw cy i sam i h i storycy z to le ra n c ją podejdą do uproszczeń, ale po sługiw anie się jedynie słow am i-kluczam i i n azw i sk am i z a m iast zagłębiania się w isto tę filozoficznych deb at u zn ałam w niektórych m iejscach za konieczne. Był to więc zabieg zam ierzony. M etodę, k tó rą tu stosuję, nazw ałabym „kłusownic tw em in te le k tu a ln y m ” czy — za Golo M annem »— „eklektyzm em in te rp re ta c y jn y m ”. „Nie mogę przejść obok pewnych książek, abym czegoś nie złasowała” — powiem, parafrazując słowa M ichela de M ontaigne. Nie obawiam się eklektyzm u i czerpię inspiracje ze w szyst 20 O tym , że w spółczesny h isto ry k n a nowo odkryw a sw oją funkcję in te le k tu a listy i p isarza, k tó ra w łaściw a była historykom dziew iętnastow iecznym , pisze na p rzy k ład Jac q u es Le Goff. Zob.: tegoż, A fter A nnales. „Times L iterary S u p p lem en t”, A pril 14-20, 1989, s. 405. Zob. także: The Social R esp o n sib ility o f the H istorian, ed. by F rançois B edarida. Providence-O xford: B erfh ah n Books, 1994. 27 kiego, co może naprow adzić m nie na jakiś ciekawy trop. Praw em paradoksu bowiem, więcej o historii i jej b ad a niu nauczyli m nie poeci, pisarze, artyści, filozofowie czy klasycy historiografii niż współcześni historycy. Dla m nie isto tn e było, by nie tylko zadać sobie py tan ie: „co chcę wiedzieć?” (jeżeli w ogóle moim celem tu ta j je s t poznanie21), lecz przede w szystkim , czy is t nieje ja k ie ś „po co” coś chcę wiedzieć? Zwrócenie u w a gi n a e w en tu aln e konsekw encje in te rp re ta c ji s ą dla m nie kluczowe. D latego w książce tej poznanie je st nie tyle celem, ile narzędziem , zaś p u n k tem docelo wym je s t „etyka tro sk i”. Jed n y m z celów tej publikacji je s t w skazanie n a a lte rn a ty w n e (odm ienne) wobec in sp iracji płynących n a przykład z filozofii n a u k i czy filozofii analitycznej możliwości podejścia do m yślenia o histo rii. O w ą a l tern a ty w ę o feru ją m iędzy innym i: teo ria lite ra tu ry , antropologia, psychoanaliza, sem iotyka, teologia. Moje rozw ażania dotyczą przede w szystkim anglo-am erykańskiego d y sk u rsu historycznego i sam e n a w ią z u ją do tej tradycji. P ra ca ta sta w ia p y tan ia, a nie d ostarcza odpowiedzi. Z apraszam więc czytelnika do w spólnych poszukiw ań. W ykorzystując rozw ażania o h isto rii i teorii historiografii, m am nadzieję sprow o kować go do n am ysłu n ad s o b ą życiem, h is to r ią nie zaś dostarczyć w ykładni naukow ego oglądu teorii h i sto rii czy też zbudow ać jej m odelowe ujęcia. Ze w zględu n a postaw ione przed t ą k s ią ż k ą z a d a nie, jej tre ść za w iera w iele „banałów ”. C zasam i je d n a k znacznie tru d n ie j je s t mówić o b a n a ła c h i po- 21 Zob. rozw ażania Georges’a B ataille’a o poznaniu: tegoż, Do św iadczenie wewnętrzne, przekład O skar H edem ann. W arszawa: KR, 1998, s. 242-250. 28 w ierzchow nościach niż o o ryginalnych id each 22. P o n ad to w szystkie u n iw e rsa lia s ą b a n a ła m i, co cza sam i stanow i w ygodną wymówkę, by nie mówić o nich w cale. B an ały s ą p raw d a m i akceptow anym i a p rio ri i nie dysk u to w an y m i w łaśn ie ze w zględu na ich banalność. Przyw ołuję je, by ponow nie przem yś leć. Z m anew rem tym idzie w p a rz e s tra te g ic z n a n a iwność, k tó ra pozw ala m i podnosić s ta re i — z d a w ałoby się — w yeksploatow ane w ątk i, by n adać in n y w ym iar całej a rg u m e n ta c ji. T ow arzyszy tem u odejście od k a n o n u „scjentystycznej naukow ości”. B adacze zazw yczaj boją się tego ty p u postaw y, jako że grozi ona p o staw ien iem ich poza n aw iasem n a ukow ej społeczności. Je ste ś m y je d n a k św iad k am i procesu red efin io w an ia pojęcia n a u k i, której nowe ujęcia o k a z u ją się nie- b ąd ź an ty scjen ty sty czn e. P o n adto, ja k słu szn ie zauw ażyła U te D aniel, wymóg naukow ości s ta ł się fetyszem i często tra k tu je się go nie jak o środek do celu, lecz jak o cel sam w sobie. Zgadzam się z n i ą że „ten fetyszyzm m etodologiczny nie pow inien tow arzyszyć nam w la ta c h dziew ięć 22 W Dialekłyce negatywnej Theodor W. Adorno napisał: „(...) filo zofując doznajemy szoku: im głębiej filozofia sięga, im silniej wnika, tym więcej rodzi się podejrzeń, że oddala się od tego, co jest; gdyby ta k odkryto istotę, to mogłoby się okazać, że najbardziej pow ierz chowne i najbardziej tryw ialne poglądy mogłyby okazać się słuszniej sze od tych, które tej istoty szukają”. Theodor W. Adorno, D ialektyka negatyw na, przekład K rystyna Krzemieniowa. W arszaw a: PWN, 1986, s. 511. Paw eł Ozdowski zaś zauważył, że „większym proble mem hum anisty ki je st to, ja k wyrazić, oddać w słowach to, co już od daw na jest nam dane w świecie, (...) niż odkryw anie nowych, niezna nych horyzontów”. Paw eł Ozdowski, S em a n tyka predykatów etycz nych, w: W kręgu aksjologii. Problem atyka teoretyczna, historyczna i teoriopoznawcza, t. II, pod red. A ndrzeja Kocikowskiego. Poznań: Wydawnictwo Nakom, 1990, s. 103. 29 d ziesiąty ch ”23. Podobnie te ż czytelnik n ie znajdzie w tej książce logicznego wyw odu, typow ego dla n a ukowej a rg u m e n ta c ji, w sw ych b a d a n ia c h bowiem stosuję raczej „logikę tropologiczną”, k tó ra opiera się n a podejm ow aniu i rozw ijaniu m otywów i w ątków , n a z e rw an iach i p rzesk o k ach m yślowych, których u jaw n iające spójność ze strze len ie dostrzec m ożna w m iejscu, k tó re za R olandem B a rth e s ’em ch ętnie nazw ałab y m p u n c tu m 24. Owym żądłem , „zakrytym polem ” o d n iesienia, je s t dla m nie „Obcy” —„Inny” — „ja”. C isza w yznacza granicę ś w ia ta tej k siążk i, k tó r a nie chce poddać się ograniczoności języka. Tem atyka, ja k ą tu podejmuję, często wym yka się mo żliwościom przedstaw ienia werbalnego, tym bardziej za tem nie mogłaby być odpowiednio zaprezentow ana w lo gicznym i schematycznym języku scjentystycznym. Język taki jest nieadekw atny do podejmowanych tutaj wątków egzystencjalno-filozoficznych, nie odpowiada też osobowości autorki. Czytelnicy zau w ażą że książka ta sam a jest i mówi o uciekaniu od „nowożytnego projektu” i modernistycznego dyskursu naukowego. (Czy można stw orzyć projekt w ym knięcia się projektow i? — B a taille.) Ju ż bowiem od wielu la t szukam rysy, która po zwoliłaby na odejście od niego (Nietzsche). J a k się zdaje, historia może okazać się miejscem takiego pęknięcia, kreuje ona bowiem przeszłość na wzór „nowożytnego projektu”, w niej też szczególnie widocznie ujaw niają się podstaw ow e jego konflikty. Odchodzenie od nowożytności dla wielu oznacza jednak krok w stronę metafizy- 23 U te D aniel, Historio społeczna, quo va d is? K ilka uw ag w obro nie przełom u hermeneutycznego, w: H istoria społeczna, s. 83. 24 Zob.: R oland B arthes, Św iatło obrazu. Uwagi o fotografii, przeJęią'4'^M tek^h^nadel. W arszawa: KR, 1996, s. 47, 78, 102. # %%% J& 1 1 ą 3Q» *• ki. Sam i teoretycy historii zdają sobie z tego sprawę, z pew ną obaw ą zaznaczając, że takie odejście wym aga „metafizycznej wiedzy o istnieniu oraz teorii wiedzy ofe rującej dojście do rzeczywistego świata, które stano wiłyby p u n k t wyjścia dla odbudowania jedności ludzko ści poprzez antropologię filozoficzną”25. Być może jednak proponowane przez H aydena W hite’a poetyckie podejś cie do przeszłości lub oferowane przez F ran k a Ankersm ita ujęcie estetyczne czy też przyjęta przeze m nie per spektyw a etyczna podpowiedzą ciekawsze rozwiązania. Pozostając w nurcie tek stu a lizm u , a d a p tu ję teorię W hite’a i w a n alizach w ybranych dzieł współczesnej h istoriografii przyjm uję, że h isto ria je s t rodzajem p i sa rstw a , k tóre z lite r a tu r ą łączy cecha poetyckości. A zatem w książce tej nie podejm uję dyskusji na te m a t źródłowej czy faktograficznej zaw artości prac analizow anych historyków. Interesuje m nie zaś przede w szystkim ich te m a t, fabuła, bohaterow ie, sposób ich p rze d staw ia n ia, styl i jego um iejscow ienie w narracji. Proponuję zatem , by in terp reto w ać je tak , ja k utw ory literackie. W konsekw encji nie in te re su je m nie dys k u sja o w y jaśn ian iu faktów , ale k w estia znaczenia, sensu, rozum ienia h isto rii oraz sposoby jej p rz e d s ta w iania. Nie znaczy to jednak, że nie doceniam ko nieczności m ów ienia na przykład o praw dzie w kon tekście rozw ażań historycznych. In teresu je m nie jed n a k „praw da eg zystencjalna”, n a to m ia st „praw da h i storyczna” (czy raczej historiograficzna), ta k ja k i s a m a histo ria, zw iązana je s t z su b ie k ty w n ą w izją b a d a cza, co znaczy, że je s t ona zarów no relaty w n a, ja k i w eryfikow alna. P rzy tak im podejściu p raw d a u z n a “5Zob.: Ignacio O labarri, „New" New History: A Longue Duree Structure. „History and Theory”, vol. 34, n r 1, 1995, s. 27. 31 w an a je s t nie tyle jako coś „danego”, ile jako efekt n e gocjacji toczących się pom iędzy różnym i społeczno ściam i historyków . O piera się ona zatem na kon sen su sie grona historyków , k tórzy w danym cza sie rz ą d z ą p o lity k ą eksplanacji. Być może jed n a k w arto by za m iast o praw dzie mówić o trafn o ści in te r pretacji. N icią A riadny, k tó ra znaczy la b iry n t tej książki, je s t założenie, że kryzys cywilizacji europejskiej czy też k u ltu ry nowożytnej zw iązany je s t m iędzy innym i z zagubieniem sensu, odejściem od sacrum , porzuce niem celów tra n sc en d e n tn y ch , co na płaszczyźnie b a d a ń naukow ych w h u m an isty c e spowodowało z a rz u cenie rozw ażań opartych n a w artościach, tak ich jak sens i znaczenie. W konsekw encji tak że w dziedzinie b a d a ń historycznych doszło do rozw oju faktów i w a r tości26. Poszukując możliwości ich ponownego skleje nia, za pośrednictw em le k tu ry historyków snujących antropologiczne opowieści próbuję zagłębić się w a u rę (B enjam in) człow ieka i k u ltu ry b adanych przez po szczególnych autorów epok. D otykam w te n sposób najgłębszych i niezm iennych pokładów k u ltu ry (za chodnioeuropejskiej): sfer, gdzie przechow yw ane s ą podstaw ow e praw dy o istocie ludzkiej egzystencji. Za sta n a w ia m się też, czy je s t możliwe wyjście poza k u l tu rę . W książce tej przenoszę p u n k t ciężkości z k u ltu ry n a człow ieka, z k o n tek stu , k tó ry n a s otacza, na twórcę, któ ry go tworzy. Ów d y sta n s w sto su n k u do k u ltu ry , a czasam i n aw et niechęć do niej, przez cały czas d zian ia się tej książk i ściera się z niem al n a m ię t nym n u rza n iem się w jej bogactw ie. K onflikt te n s ta 2(5 Por.: A lexandre Koyre, Od zam kniętego świata, s. 15. 32 nowi m oją aporię (D errida). Mój krytycyzm zasadza się przede w szystkim n a dwóch zasadniczo różniących się od siebie arg u m en tach : po pierw sze, ja k to ujął T heodor W. Adorno: „Oświęcim dowiódł niezbicie k lę ski k u ltu ry ”27, po drugie, w spółczesne zauroczenie i nacisk n a b a d a n ia n ad k u ltu r ą — co zauw ażył już T erry E agleton — „jest w ta k im sam ym sto p n iu r e dukcjonizm em co biologizm czy ekonom izm ”28. D la te go też in te re su je m nie, czy je s t m ożliwe dotarcie do tak ic h pokładów św ia ta i człowieka, których nie po kryw a rd za k u ltu ry , n a których z a tra c a ją się opo zycje, gdzie sfera sym boliczna i prak ty czn a, słowo i rzecz s ą jednym . N u rtu je m nie pytanie: ja k wy glądał człowiek zanim „śm ierć sk a za ła go n a k u ltu rę ”29? A nalizując p isarstw o m ikrohistoryków , z a s ta naw iam się, gdzie m ieści się (prekognityw ny?) po ziom, któ ry pom aga człowiekowi odnaleźć sens istn ie nia, w łasne przeznaczenie, k tó ry pom aga m u zrozu m ieć siebie, a tym sam ym św ia t30? P y ta n ie to u w a 27 Adorno napisał ponadto, że „wszelka k u ltu ra po Oświęcimiu, włącznie z jej najw nikliw szą k ry ty k ą je s t jej śm ietniskiem ”. Zob.: Theodor W. Adorno, D ialektyka negatywna, s. 514 i 515. W mojej książce Oświęcim staje się swoistym „znakiem historii” (Kant), jed nym ze „znaków osłabienia m oderny”, który spowodował, że historyk zmuszony został do wyjścia poza kanon dotychczas obowiązujących reguł poznania i zwrócenia się k u analizom „nieprzedstaw ialnego” czy „niew yrażalnego” (Lyotard). Pisze na te n te m a t M arek Kwiek, Rorty i Lyotard. W labiryntach postmoderny. Poznań: IF UAM, 1994, s. 142-152. 28 T erry Eagleton, Iluzje postm odernizm u, przekład P io tr Rymarczyk. W arszawa: Spacja, 1998, s. 105. 29 O kreślenia tego używ a Octavio Paz. Zob.: tegoż, L évi-Strauss albo nowa uczta Ezopa, przekład P iotr Fornelski. Kraków: W ydaw nictwo Literackie, 1997, s. 46. 30 „Nigdy nie przestaliśm y i zapewne nie przestaniem y tak ich py ta ń zadaw ać — tw ierdzi Kołakowski. — Nigdy nie pozbędziemy się 33 żam za in try g u jące w kontekście m ów ienia o „nowym początku”. W brew w yrażanym często przekonaniom jestem skłonna sądzić, że „Raj” nie został n a zawsze utracony, lecz je s t po p ro stu nieobecny. S tajem y z a tem nie w obliczu problem u pow rotu do „Raju”, ale jego uobecnienia. Być może w tym celu należałoby „tylko” jeszcze ra z skosztow ać owoc z drzew a poz n a n ia dobra i zła, to znaczy powrócić do naiw ności i dziecięcej w iary31. T rzeba by zacząć jeszcze raz od początku, od nazyw ania rzeczy. Czy m ożliwy je s t je d n a k pow rót do fazy sprzed „stadium lu s tr a ” (Lacan) w h isto rii ludzkości, sprzed okresu zanim otoczyły n a s m ury „w ięzienia języka”, a słowo odkleiło się od pokusy postrzegania św iata jako tajem nego szyfru, do którego u p a r cie usiłujem y znaleźć klucz. Czemuż zresztą mielibyśmy wyzbyć się tej pokusy, skoro okazała się być najpłodniejsza we w szystkich cywi lizacjach — z w yjątkiem naszej w łasnej, a przynajm niej p rąd u w niej dominującego? I skądże to czerpie najw yższą prawomocność ów w erdykt, który zab ran ia n am takich poszukiwań? Jedynie stąd, że cywilizacja ta — nasza — któ ra w znacznym stopniu się ich wy rzekła, odniosła w niektórych dziedzinach olbrzymie sukcesy; ale w wielu innych zawiodła z k retesem ”. Leszek Kołakowski, Horror, s. 143. Por.: tegoż, M ówić o tym, co niewypowiedziane: język i św ię tość. Potrzeba tabu, w: Leszek Kołakowski, Jeśli Boga nie ma. O D ia ble, grzechu i innych zm artw ieniach tak zw anej filozofii religii. K ra ków: Znak, 1988. 31 Zob.: H einrich von Kleist, O teatrze m arionetek, w: tegoż, D ra m aty wybrane, przekład Ja cek St. B uras. Kraków: W ydawnictwo Li terackie, 2000, s. 348. N a von K leista powołuje się także H erb ert M arcuse, który — rozpatrując możliwości pow stania nierepresyw nej cywilizacji, w spom ina o potrzebie powtórnego zadania pytania, co to jest dobro, a co zło. M arcuse pisze dalej: „Jeżeli w ina nagrom adze nia w trakcie cywilizowanego panow ania człowieka może być kiedy kolwiek odkupiona przez wolność, trzeb a jeszcze raz popełnić «grzech pierworodny»”. H erb ert M arcuse, Eros i cywilizacja, przekład H an n a Jankow ska, Arnold Paw elski. W arszawa: W ydawnictwo Literackie Muza, 1998, s. 200. 34 św iata? Czy ktoś posiada jeszcze sztu k ę onom athop esii — um iejętności n a d a w a n ia rzeczom nazw zgo dnie z ich n a tu r ą (Vico)? W prow adzenie (Pożegnanie now ożytności) zaryso wuje k o n tek st, któ ry pozw ala odnieść rozw ażania 0 teorii h isto rii i h istoriografii do kondycji k u ltu ry współczesnej. W części I (Inspiracje) uk azu ję proces antropologizacji i tek stu a liza c ji współczesnej h isto riografii. O m aw iam też teorię H aydena W hite’a, k tó r a pom aga m i in terp reto w ać te k s ty historyków oraz określić cechy stylu i form ę m ikrohistorycznego pi sa rstw a . P isząc zaś o filozofii h isto rii F ra n k a A nkersm ita, p rezen tu ję zm ianę zachodzącą w teorii histo rii la t dziew ięćdziesiątych, k tó ra polega n a odchodzeniu od zain tereso w ań n a rra c ją h isto ry cz n ą (językiem) 1 sk u p ia n iu się n a dośw iadczeniu. Zw racam też u w a gę n a in te re s u ją c ą propozycję w spom nianego b a d a cza, a m ianow icie „nostalgicznego” spojrzenia n a h i storię. Jego podejście odkryw a przede m n ą możliwość dośw iadczania przeszłości i sp o tk a n ia z „innym i”, których losy o p isu ją m ikrohistorie. W części II (Kategorie) podejm uję próbę rozszerze n ia mogącej stanow ić sym bol „tw ardej wiedzy” triady: Rozum - N a u k a - Logika, o a lte rn a ty w n e , a pom ocne w m oich rozw ażaniach pojęcia: „Inny”- Dialog - Do św iadczenie (Spotkanie). S ta ra ją c się zaś w ybrnąć z im p asu uprzedm iotow iania, piszę o możliwości z a stą p ie n ia relacji podm iot - przedm iot re la c ją pod m iot - podm iot oraz o ujęciu dialogowym i „m yśleniu relacyjnym ”, co pozw ala pokazać proces budow ania relacji m iędzy histo ry k iem a bad an y m i postaciam i z przeszłości: antropologiem i tubylcem . K a te g o rią k tó ra stanow i podstaw ę dla interesującego spojrzenia 35 n a relację „ja” - „inny”, je s t dialog, będący dla m nie sw o istą root m etaphor, o k reśla ją c ą sposób p a trz e n ia n a sto su n ek teraźniejszość — przeszłość (k u ltu ra w spółczesna i m inionych epok). O dw ołanie się do filo zofii E m m an u ela L evinasa n ad aje moim rozw aża niom w ym iar etyczny, któ ry stanow i p u n k t odniesie nia w dalszych analizach. W części III (Próby) p rzed staw iam p ro jekt k ry ty k i historiografii, stanow iący propozycję pewnej m etody in te rp re ta c ji p isa rstw a historycznego. O dw rotnie niż to pokazuje porządek treści książki, „badanie p rzy padków ” było pierw otne wobec sform ułow anej na pod staw ie wniosków płynących z owych b a d a ń teoretycz nej refleksji. Za „W prow adzeniem do k ry ty k i h isto rio grafii” p o stę p u ją zatem jej eksplikacje — ćw iczenia z k ry ty k i p isa rstw a historycznego. K ierując się ro zu m ieniem k ry ty k i R olanda B a rth e s ’a 32, nie s ta ra m się w nich „w ytłum aczyć” dzieła, lecz próbuję w ybrać je den z sensów , k tóre proponuje k siążk a i niejako dopi sać jej dalszy ciąg. In te rp re tu ją c w ybrane m ikrohistorie, w ykorzystu ję s tra te g ie badaw cze i k ateg o rie zapożyczone z filo zofii, teorii lite ra tu ry , antropologii (przedstaw ione w części I), a tak że z psychoanalizy J a c q u e s ’a L acana i sem iotyki A lgirdasa J u lie n a G reim asa oraz propo zycje z a w a rte w części II. A nalizę prow adzę niejako rów nolegle n a trzech płaszczyznach: historycznej, a n tropologicznej i literackiej. W zw iązku z tym n a je d nym poziom ie um ieszczam : h isto ry k a, antropologa Roland B arthes, K rytyka i praw da, przekład W anda Błońska, w: Współczesna teoria badań literackich za granicą. Antołogia, t. II, oprać. H enryk M arkiewicz. Kraków: W ydawnictwo Literackie, 1976, s. 150 i 155. 36 i a u to ra , którzy z n a jd u ją się w podobnej sytuacji by cia pom iędzy różnym i św iatam i, odpowiednio: te ra ź niejszym i przeszłym , św iatem naszym i tubylców, św iatem a u to ra i bohaterów jego powieści, św iatem moim i „Innego”. W zaproponow anych odczytaniach m ikrohistorii R oberta D arntona, N atalie Zemon Davis, E m m an u ela Le Roy L ad u rie oraz powieściowej h isto rii Sim ona Scham y najw ażniejsze je s t jed n a k poszu kiw anie w łasnej tożsam ości. I tak: W ielką rzeź kotów D a rn to n a w ykorzystuję do pod w ażenia opozycji „ja” - „inny” („swój” - „obcy”), co prow adzi do w niosku, iż „inny” przechow uje p ierw ot ne cechy naszego „ja”. W odczytanie Pow rotu M artin a Guerre D avis w pisuję „wiedzę tra g ic z n ą ”. W in te rp re tacji tej k siążki w ykorzystuję A rystotelesow skie k a te gorie: h am artia, katharsis, m ythos, pathos, p eripe teia, anagnorisis. T rag ed ia je st dla m nie szczególnie in te resu jąc a , żyje bowiem tym , co je s t niezależne od k u ltu ry . (Jakkolw iek sam o pojęcie tra g e d ii to oczy wiście w ytw ór k u ltu ry .) Ponadto w raz z tra g e d ią na w idow nię w kracza h isto ria. Z atem pow rót do w ielo k ro tn ie już podejm ow anych rozw ażań o w zajem nych relacjach m iędzy tra g e d ią i h isto rią (oraz wiedzy przedtragicznej jako wiedzy przed- czy ahistorycznej) — w nowym jed n ak kontekście współczesności — może z innej strony naśw ietlić problem tra n sm u ta cji m itu w historię, gdzie m it i h isto ria rozum iane są jako specyficzne podejścia do przeszłości. D ead Certa inties Schamy odczytuję jako epitafium historii, której „śmierć” zw iązana jest ze zw ątpieniem w pewniki fak tów i przeniesieniem p u n k tu ciężkości n a ich p rze d staw ien ia. Przeszłość (res gestae) staje się zatem h i s to rią opowieści (rerum gestarum ). Za pośrednictw em zaś M ontaillou Le Roy L ad u rie poszukuję „uniw ersa- 37 liów” oraz podobieństw „ja” i „innego”. O dkryw am je w sferze codzienności, gdzie sp o ty k a ją się nasze różne św iaty. W rozdziale „Pasaż do Nowej E ry” piszę o w spól nych cechach rom antyzm u i postm odernizm u i próbu ję odnieść je do k lim atu końca XX w ieku. Przytaczam tak że prorocze wizje F riedricha Schellinga, z a sta n a w iając się, czyjego „mitologia rozum u” zw iastuje przy szłość h um anistyki. R ozw ażania z a w arte w tej książce doprow adziły m nie do stw ierdzenia, że jeśli chcem y zm ienić św iat, pow inniśm y zacząć od siebie. Niech Pan szuka głębi rzeczy: W nią ironia nigdy nie zstępuje. R ain er M aria Rilke P o ż e g n a n ie n o w o ż y tn o ś c i Czy jesteśm y św iadkam i kolejnej zm iany cywilizacji, rów nie głębokiej jak przejście od cywilizacji łowiecko-zbierackiej do ag rarn ej i od ag rarn ej do in dustrialnej? W ielu badaczy tw ierdzi, że ta k 1. W ielu też (a gros z nich od daw na) mówi o kryzysie cywilizacji zachodniej lub też o kryzysie k u ltu ry nowożytnej, w skazując, że nie je st on jed n a k żadnym zaskoczeniem , kryzys te n bo 1 Zob.: M ircea Eliade, Kowale i alchem icy, przekład Andrzej Le der. W arszawa: A letheia, 1993, s. 180-182; Alvin Toffler, Trzecia fala, przekł. Ewa Woydyłło. W arszawa: PIW, 1997, oraz tegoż, Szok przyszłości, przekł. W iktor O siatyński, E lżbieta Ryszka, Ewa Woydyłło-O siatyńska. Poznań: Zysk i S-ka, 1998, a także: Jarosław Rudn iański i K rzysztof M uraw ski, Wstęp, w: N a kraw ędzi epoki. Rozwój duchowy i działanie człowieka, pod red. Jaro sław a Rudniańskiego i Krzysztofa M urawskiego. W arszawa: PIW, 1985, s. 6; H ans A lbert, Europa i okiełznanie władzy. Szczególna droga Europy do społeczeń stw a otwartego, przekład i posłowie T adeusz Zatorski. Kraków: Nomos, 1998, s. 8. Tezy te formowane s ą w wielu pracach mówiących o erze globalizacji. Zob.: M artin Albrow, The Głobal Age; P a u l Ekins, A N ew World Order: Grassroots M ovem ents for Global Change. Lon don: Routledge, 1992; Global Culture: N ationalism , Globalization and M odernity, ed. by Mike F eatherstone. London: Sage, 1990; M o dernity and its Futures, ed. by S tu a rt Hall, David Held and Tony McGrew. Cambridge: Polity Press, 1992; Malcolm W aters, Globaliza tion. London: Routledge, 1995. 39 wiem był niejako zakodowany w renesansow ym h u m a nizm ie i daw ał o sobie znać już niejednokrotnie2. W ieki XV i XVI były bowiem czasem niepokoju zw iązanym z pojaw ieniem się nowej w iary: w iary w Rozum. R enesansow y hum anizm , staw iając czło w ieka w c en tru m w szechśw iata uczynił go w praw dzie „m ałym bogiem”, ale odsunął go też od duchowego cen trum . Św iat nab rał w ym iaru czysto ludzkiego. Jacob B urckhardt z optymizm em twierdził, że renesans od krył człowieka. Mikołaj Bierdiajew pytał jednak: „Ale jakie m a znaczenie owe odkrycie i jak a jest jego cena?” Rosyjski filozof wiele pisał o konsekwencjach oderw a nia od sakralnych podstaw życia, o zgubnych skutkach hum anistycznych iluzji, którym i s ą według niego: pry m at życia gatunkowego nad życiem indywidualnym , destrukcyjna idea postępu, eschatologizm kom unizm u, hegem onia pozytyw izm u, n a tu ra liz m i socjologizm w teorii poznania, kubizm i abstrakcjonizm w sztuce (estetyczny przejaw duchowego rozkładu człowieka), utylitaryzm w etyce, bezgraniczny k ult Rozum u i w iara w absolutną moc racjonalności naukowej, a w końcu to talita rn e stru k tu ry polityczne i im perialistyczne dąże nia. Słowem, ren esan s krył w sobie zarodki śmierci człowieka3. O statnim krzykiem sacrum był rom antyzm . 2 Zob. na przykład: José O rtega y G asset, Zadanie naszych cza sów, w: tenże, Po co wracam y do filozofii, wybór i w stęp Stanisław Cichowicz, przekład Ewa B urska, M agda Iw ańska, A nna Jancewicz. W arszawa: Spacja, 1992, s. 81. 3 Mikołaj Bierdiajew, Sens historii: filozofia losu człowieka, przekład H enryk Paprocki. Kęty: Antyk, 2002; tegoż, Nowe Średnio wiecze, przekład M arian R eutt. W arszaw a: Antyk, 1997, oraz tegoż, Filozofia wolności, przekład Ewa M atuszczak. Białystok: O rthdruk, 1995. Por. także: Sław om ir M azurczek, W ątki katastroficzne w m yśli rosyjskiej i polskiej 1917-1950. Wrocław: Leopoldinum, 1997. 40 H um anizm , osiągnąwszy najwyższy p u n k t rozwoju i siły twórczej w osobowości Goethego, zaczął ponosić klęski. W iek XIX m anifestow ał zatem jego kryzys i wy czerpywanie się ducha renesansu. O kres po pierw szej wojnie św iatow ej eksplodow ał pojaw ieniem się pesym istycznych wizji przyszłości, p rzestrzegających przed zgubnym i sk u tk a m i postępu cywilizacyjnego. M yśliciele relig ijn i w idzieli źródła kryzysu nowożytnej k u ltu ry zachodniej w utracie sacrum , co powodowało poczucie duchowej pu stk i i bezsensowności egzystencji. W spom niany Bierdiajew przew idyw ał nadejście „nowego średniow iecza”, M a r tin B uber naw oływ ał do odnow ienia dialogu m iędzy Bogiem i człowiekiem, co m iało pomóc w ustanow ieniu nowej relacji pom iędzy człowiekiem i n a tu r ą człowie kiem i sacrum oraz pom iędzy człowiekiem i człowie kiem . W podobnym tonie Erich From m ostrzegał, że społeczeństw o przem ysłow e przek ształci jednostkę lu d z k ą w konsum enta, którego jedynym celem będzie posiadanie i użytkow anie coraz to nowych towarów. Jacq u es Ellul krytykow ał społeczeństwo za zastępo w anie resp ek tu dla tradycji zachw ytam i nad postępem technicznym . José O rtega y G asset prorokow ał, że społeczeństwo m asowe i człowiek m asow y w im ię „zba w ienia” zdolni s ą do najw iększych zbrodni. N a ogólne określenie procesu elim inacji duchowości, m itu, magii, tajem nicy z naszego sposobu postrzegania i rozum ie nia św iata i człowieka najlepsze wydaje się Weberowskie E ntzauberung (odczarowanie) św iata. N a początku XX w ieku h u m a n isty k a próbow ała bronić się przed kryzysem , rodząc egzystencjalizm i psychoanalizę. S ztu k ę i lite ra tu rę zaś opanow ała aw an g ard a. Z jaw iska te były odzw ierciedleniem prób stw orzenia filozofii człow ieka i k u ltu ry oraz o k reśle 41 n ia nowego ty p u m yślenia. Były w yraźnym p rze ja wem i k o n ty n u ac ją tych w ątków zw iązanych z wy stępow aniem przeciw ko w szechogarniającej w ładzy R ozum u i obaw am i w ynikającym i z postępu cyw iliza cyjnego, k tóre pojaw iły się w dziew iętnastow iecznej filozofii, sztuce i lite ra tu rz e 4, Aksjologiczna niem oc racjonalizm u już w tedy była intuicyjnie w yczuw ana, ale nie znajdow ała ona o s ta tecznego potw ierdzenia w faktach. P ierw sza w ojna św iatow a i rew olucja rosyjska w praw dzie ich d o s ta r czyły, ale m im o to racjonalistyczno-liberalno-socjalistyczna iluzja uległa raczej w zm ocnieniu niż rozpado wi. Bardziej jeszcze zadziw ia trw ałość tego złudzenia po w prost apokaliptycznym bankructw ie hum anizm u, k tóry wywołały druga wojna św iatow a oraz niszczące jednostkow ość człow ieka system y to ta lita rn e 5. Te w y d a rz e n ia historyczne spowodowały, że kryzys m yśle n ia w k ategoriach K artezjańskiego ratio powrócił tym razem nie w postaci dekadenckiego fin de siecleu, ale 4 Lionel G ossm an bada w jednym ze swoich artykułów atm osferę in te le k tu a ln ą panując ą w połowie XIX w ieku w uniw ersytecie w B a zylei. P rzedstaw ia ścieranie się w śród tam tejszych hum anistów dwóch zasadniczych tendencji: zwolenników postępu cywilizacyjnego i jego przeciwników. I ta k n a przykład znany filolog Jo h a n Bachofen w skazywał n a zgubne sk u tk i rozpadu tradycyjnych w artości i ograni czonego do racjonalności rozum owania. Twierdził ponadto, że refor my polityczne wówczas przeprow adzane w prostej linii w iodą do re wolucji proletariackiej, socjalizmu, regresu, a w konsekwencji do barbarzyństw a. Bachofen podkreślał także, że wobec takiego sta n u rzeczy nadszedł czas, żeby in telek tu alista zadał sobie fundam entalne pytanie: jak a je st relacja między jego bad an iam i a „rzeczami najw yż szymi”? Zob.: Lionel Gossm an, Basie, Bachofen a n d the Critiąe o f Mo dernity in the Second H a lf o f the N ineteenth Century. „Journal of the W artburg and C ourtauld In stitu te s”, vol. 47, 1984, s. 136-185. 5 Por.: M arcin Król, Wewnętrzne pęknięcie rom antyzm u, w: tegoż, Podróż rom antyczna. Paris: Libella, 1986. 42 w szechogarniającego w szystkie dziedziny n a u k h u m anistycznych postm odernizm u — kondycji k u ltu ry sfrustrow anego społeczeństw a po stin d u strialn eg o . Arnold J. Toynbee, jeden z pierwszych, użył w swoim S tu d iu m historii (1947) określenia post-Modern, wiążąc je z dezintegracją upadkiem i końcem cywilizacji za chodniej. L a ta pięćdziesiąte zaś eksplodow ały „ litera t u r ą postm odernistyczną” zw iązaną z nazw iskam i ta kich pisarzy, jak: Jorge Luis Borges, Julio C ortázar czy Gabriel Garcia M árquez. Dodały one kolejne wątki, któ re na stałe przylgnęły do postmodernizmu: zacieranie granicy m iędzy k u ltu r ą e lita rn ą i m asow ą (wysoka i niską); programowe unikanie formułowania wszelkich definicji i teorii, które nic nie w yjaśniają a tylko ograni czają nasze poznanie; zacieranie granic między praw dą a fikcją przeszłością a teraźniejszością nacisk na czytel nika, który postawiony zostaje w obliczu labiryntowej fabuły, nie w yjaśniającej niczego i nie kończącej się ż a d n ą k o n k lu z ją Szczególnie charak tery sty czn a była ponadto niezw ykle siln a p resja n a w yobraźnię czytel nika, którego a u to r przenosi w „św iat niem ożliwy” i mogący istnieć tylko w naszej wyobraźni6. L a ta sześćd ziesiąte i po p -art, k tó ry je zdom ino w ał, pokazały, że żyjem y w epoce kiczu, epoce opano w anej przez k u ltu rę m aso w ą7. D zieła Roya Lichtenste in a , J a s p e r a J o h n s a i A ndy W arhola całkow icie zanegow ały u z n a w a n y dotychczas id ea ł p ięk n a . D ru ga a w a n g a rd a bowiem , zrodzona w procesie k o m er 6 Por.: Douwe W. Fokkem a, H istoria literatury. M odernizm i postm odernizm , p rzek ład H alin a Jan aszek -Iv an ićk o v a. W arsza wa: In s ty tu t K ultury , 1994. 7 F rancuski krytyk sztuki Michel Ragon, porównując aw angardę la t dw udziestych i sześćdziesiątych, stw ierdził, że aw angarda „pierw 43 cjalizacji k u ltu ry , tw orzyła z m y ślą o nowym gronie odbiorców: o społeczeństw ie m asow ym . N a stąp iło — ja k to nazyw a A rth u r C. D an to — „przeobrażenie b a n a łu ”, k tó ry s ta ł się te ra z w yznacznikiem nowej e s te ty k i8. W 1965 roku L eslie F ied ler określił k u ltu rę p o stm o d e rn isty c z n ą jako: p o sth u m a n isty cz n ą , p o stm a sk u lin isty cz n ą , p o s tb ia łą (w sen sie zakończe n ia p a n o w a n ia ra s y białej) i p o stheroiczną. Z c a łą pew nością postm odernizm był p o sth u m a n isty cz n y w sen sie bycia św iadkiem k lęsk i renesansow ego h u m anizm u. U w agę zw raca je d n a k nie p rzew idyw ana n a t a k ą sk alę em ancypacja oraz w zrost roli kobiet w społeczeństw ie, co w raz z postępem in ży n ie rii ge netycznej i m ożliw ościam i n ie n a tu ra ln e j rep ro d u k cji sza” była uosobieniem b u n tu , próbą przeciw staw ienia się cywilizacji mieszczańskiej i przemysłowej, n ato m iast „druga” — ucieleśnie niem społeczeństwa konsumpcyjnego. S ztuka zbanalizow ała się na podobieństwo codziennego życia. „Sztuka u m arła — pisze Ragon. — Niech żyje n au k a i przem ysł”. Michel Ragon, Czyste sum ienie aw angardy, przekład Agnieszka T aborska. „ L iteratu ra n a Swiecie”, n r 8-9 (205), sierpień —w rzesień 1988, s. 400. Por. także: S tanisław Jaw orski, Awangarda. W arszawa: W ydawnictwa Szkolne i Pedago giczne, 1992; M arek Zaleski, Przygoda Drugiej A w angardy. Wrocław: O ssolineum, 1984. 8 D anto zadaje sobie pytanie: jak to się stało, że praca Andy W arhola Brillo Box, naśladująca tekturow e opakow ania po zupie w proszku, uznana została za dzieło sztuki, a tak ie sam e kartony znajdujące się w superm arkecie nie s ą za takowe uw ażane. Odpo wiedź brzmi: stało się tak, gdyż nastąpiło „przeobrażenie b a n a łu ”, pospolitości w dzieło sztuki. W edług D anto w raz z Brillo Box h istoria sztuki się skończyła. F a k t bowiem m aksym alnego utożsam ienia się (a więc mom ent, kiedy im itacja stała się rzeczą im itow aną) dzieła sztuki z jej realnym odniesieniem oznacza ostateczny upadek koncep cji sztuki ujm ującej ją jako m im esis rzeczywistości. Zob.: A rth u r C. Danto, The Transfiguration o f the Commonplace. A Philosophy o f A rt. Cambridge, M ass.: H arv ard U niversity Press, 1981. 44 człow ieka u z n a n e je s t za z w ia stu n przełom u w h isto rii g a tu n k u ludzkiego. Postęp cywilizacyjny i sekularyzacja życia oraz będące ich efektem rozproszenia potencjału człowie czeństw a osiągnęły zatem poziom, n a którym stopień stężenia ich negatyw nych skutków ujaw nił się w kon dycji k u ltu ry współczesnej określanej m ianem postm o dernistycznej czy też ponowoczesnej9. M arek Szulakiewicz słusznie zauw ażył, że pytać o człowieka dzisiaj to nie tyle szukać wiedzy o nim, ile szukać zagubione go w bycie człowieka jako tak ieg o 10. W ażne s ta ją się próby skom ponow ania człowieka niejako od nowa, z fragm entów rozproszonych w różnych św iatach, religiach, k u ltu ra ch , językach, dyskursach. W epoce n a znaczonej w ojnam i to taln y m i w yzw aniem staje się s a k ralizacja człowieka i uśw ięcenie życia. N a tak im tle zachodziły przem iany w nauce. W ielu badaczy zaczęło w ygłaszać poglądy, że n a u k a nie jest jedynym źródłem poznania, nie je st narzędziem ad e kw atnego opisu rzeczywistości, a logika jej w szech ogarniającym rzeczyw istość narzędziem . N au k a bo w iem produkuje jedynie in te le k tu a ln e a rte fa k ty 11. Po I Zob.: Jean-F ranęois Lyotard, Kondycja ponowoczesna. Raport 0 stanie wiedzy, przekład M ałgorzata K owalska i Jacek M igasiński. W arszaw a: A letheia, 1997; Zygm unt B aum an, Wieloznaczność nowo czesna, nowoczesność wieloznaczna, przekład J a n in a B aum an. W ar szawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 1995. 10 M arek Szulakiewicz, Od transcendentalizm u do herm eneutyki. Rzeszów: WSP, 1998, s. 155. II Feyerabend zapytał: cóż takiego w spaniałego je st w nauce 1 dlaczego tezę o doskonałości n au k i przyjm uje się bez uzasadnienia, skoro nie m a żadnych racji, które przem aw iałyby za tym , że jej sta n dardy s ą lepsze niż standardy, na których o p ierają się n a przykład p rak ty k i magiczne? Zob.: P au l K. Feyerabend, K rytyka naukowego rozum u, przekład Edm und Mokrzycki, w: Racjonalność i styl myśle- 45 jaw iły się program ow e m anifesty postm odernizm u, które dały początek ogólnohum anistycznym dysk u sjom zw iązanym z zagadnieniam i języka, dyskursu i narracji. O kres te n cechował specyficzny k lim at in telektualny: otw arte dyskredytow anie K artezjańskiego m yślenia w kategoriach praw d jasnych i oczy wistych, kryzys koncepcji praw dy, podw ażenie logiczno-dedukcyjnego sposobu w nioskow ania oraz ogólny sceptycyzm wobec Rozum u i wiedzy naukow ej12. Stało się bowiem jasne, że m odernistyczna k u ltu ra nie była w sta n ie odpowiedzieć zadow alająco n a egzystencjalne potrzeby człowieka. W ielu badaczy zaczęło przew idy wać odrodzenie się postaw religijnych, próby restytucji sacrum i pow rotu do m itycznych źródeł k u ltu ry , które odrodzą tra n sc en d e n tn y w ym iar ludzkiej egzystencji. E rn e st G ellner w skazuje, że w panującym obecnie klim acie in telek tu aln y m istn ie ją trzy możliwe opcje: religijny fundam entalizm , relatyw izm i oświeceniowy racjonalizm 13. D aniel Bell zaś w yraża pewność, iż w y ło n ią się nowe religie, oparte na nowym typie religij ności, i w ym ienia ich trzy rodzaje: m oralizujące (źród ła fundam entalistyczne), popularne wśród niższych w arstw społecznych; odkupujące, oparte n a tradycji, nia, wybór, w stęp i posłowie Edm und Mokrzycki. W arszawa: W ydaw nictwo In sty tu tu Filozofii i Socjologii PAN, 1992, s. 162, 166. 12 W tedy też ukazały się najw ażniejsze — ze względu n a ich in spirującą rolę — dla teorii historii i historiografii dzieła: Metahistory H aydena W hite’a (1973), The Interprétation o f C ultures Clifforda G eertza (1973) i M ontaillou E m m anuela Le Roy L adurie (1975). Aby uzupełnić tę listę, należałoby jeszcze dodać, że we F rancji w tym sa mym czasie ukazały się książki P au la Veyne’a, C om m ent on écrit l ’h i stoire: essai d ’épistémologie (1971), i M ichela de C erteau, L ’écriture de l ’histoire (1975). 13 Zob.: E rn est Gellner, Postm odernizm , rozum i religia, przekład Maciej Kowalczuk. W arszawa: PIW, 1997, s. 110. 46 powrocie do idei caritas, m ałych grupach sąsiedzkich, rodzinnych („kolonie”), popularne wśród ludzi w y kształconych; oraz egzystencjalne, pow racające do ko rzeni m itycznych i m istycyzm u, głoszące jedność bytu, czerpiące z tradycji filozofii presokratejskiej, tao itd .14 L ata dziew ięćdziesiąte pokazują, że przeszliśm y już fazę „przew artościow yw ania uznaw anych dotych czas w artości” (być może je s t tylko tak , że owe w a rto ści podw aża się jedynie w sferze teorii). Postm oder nizm się skończył (czy raczej wykończył), w yczerpała się bowiem jego moc in sp iracji15. „H eretycy” sta li się klasykam i. Pew ne tre n d y i kategorie zostały włączone do dziedzictw a m yśli hum anistycznej i dzisiaj u w a żane s ą za „ortodoksję”. Postm odernizm nie był — jak chcieli niektórzy — tylko objawem dekadencji, k tóra pojaw iła się w raz z końcem epok, ale odbiciem fu n d a 14 D aniel Bell, The R etu rn o f the Sacred? The A rg u m en t on the F uture o f R eligion, w: tegoż, E ssays a n d Sociological Journeys 1960-1980. C am bridge: A bt Books, 1980, s. 349-352 (tłum aczenie fragm entów : Powrót „sacrum ”? Tezy na tem at p rzyszłości religii, w: D aniel Bell, Jacq u es E llul, M ircea E liade, Leszek Kołakowski, Powrót sacrum . Poznań: Głosy, 1985, s. 15-17). Zob. także: tegoż, K ulturow e sprzeczności ka p ita lizm u , p rzek ład S tefan A m sterd am ski. W arszaw a: W ydaw nictwo N aukow e PWN, 1994, o raz tegoż, The C om ing o f P ost-In d u stria l Society: A Venture in Social Foreca sting. H arm ondsw orth: P enguin, 1976. 15 N a te m a t odchodzenia od postm odernizm u, co notuje się od około roku 1985, zob.: W alter L aq u eu r, Fin-de-siecle: Once More w ith Feeling. „Jo u rn al of C ontem porary H isto ry ”, vol. 31, n r 1, J a n u a ry 1996; B ruce M. K nauft, P u sh in g A nthropology P ast a n d Posts: C ritical Notes on C ultu ra l A nthropology a n d C u ltu ra l S tu dies as Influenced by P ostm odernism a n d E xisten tia lism . „C ritique of A nthropology”, vol. 14, n r 2, 1994. Por. tak że tek sty zam ieszczo ne w: P ostm odernizm a filozofia. Wybór tekstów, pod red. S ta n isław a C zerniaka i A ndrzeja S zahaja. W arszaw a: IF iS PAN, 1996. K rytykę postm odernizm u przeprow adził T erry E agłeton. Zob.: tegoż, Ilu zje po stm odernizm u. 47 m entalnych zm ian, dokonujących się w sposobie m yś lenia i postrzegania św iata, oraz efektem podw ażenia dotychczas obowiązujących m etod jego poznania. P o st m odernizm uw ażany je st za kondensację symptom ów przechodzenia do nowej epoki16. Nie był on jed n ak czasem destrukcji, lecz raczej dekonstrukcji, a zatem okresem twórczym . W ypełnił swoje zadanie — wywo łał szok. W prow adził chaos. Jakkolw iek negatyw ne ro zum ienie chaosu je s t stosunkow o nowe. W starożytno ści chaos stanow ił fu n d am en t w y łaniania się kosm osu (porządku). Być może w arto więc przyw ołać w tym m iejscu pojęcie palingenezy, odrodzenia, nowego po czątku. Postm odernizm sygnalizuje sytuację kairotyczną, „odpowiedni czas”, by zacząć od now a17. B ad a cze m itu dobrze wiedzą, iż m ówienie o początku nierozerw alnie zw iązane je st z m ów ieniem o końcu. M ircea Eliade zauw ażył kiedyś, iż artyści aw angardy pierw si zab rali się do realnej destrukcji w łasnego ś w ia ta 18. Być może dekonstrukcjoniści i postm oderniści (św iadom ie lub nie) k o n ty n u u ją ich dzieło. 10 A rth u r C. D anto mówi: „Twierdzę, że modernizm był epoką i że ta epoka się skończyła. Postm odernizm nie był zatem kryzysem mo dernizm u. Nie istnieje bowiem kryzys dla tego, co um arło. Nie może on być także sym ptom em kryzysu. Nie je st również sym ptom em no wej epoki — to je s t nowa epoka”. Jestem pisarzem ... (Fragm enty w y w iadu E w y D omańskiej z A rthurem C. Danto). „H istoryka”, t. XXV, 1995, s. 85. 17 O palingenezie zob.: Sw. A ugustyn, O Państw ie Bożym, prze kład i oprać. W iktor K ornatow ski. W arszaw a: PAX, 1977, s. 607; Arnold J. Toynbee, S tu d iu m historii, s. 804, 457-9; A rth u r McCalla, „Palingénésie philosophique" to „Palingénésie sociale”: From a Scientific Ideology to a H istorical Ideology. „Journal of th e H istory of Ideas”, vol. 55, n r 3, Ju ly 1994. 18 Zob.: M ircea Eliade, A spekty m itu, przekład P iotr Mrówczyń ski. W arszaw a: KR, 1998, s. 78. 48 Czy isto tn ie jeste śm y zatem św iadkam i końca filo zofii, końca sz tu k i czy historii? Śm ierci Boga, końca człowieka, śm ierci a u to ra czy podm iotu? W pew nym sensie. Je że li jed n a k m am y „koniec” za kategorię filo zoficzną (w sensie D erridiańskiego „dom knięcia”), to m ożem y z tej pesym istycznej diagnozy w yciągnąć optym istyczne w nioski. J e s t to „koniec”, ale tylko ja kiejś filozofii, jak iejś sztuki, jak iejś h isto rii — je s t to koniec tradycyjnego (m odernistycznego) ich u jęcia19. Ja cq u e s D errid a pisał, że żyjem y w epoce „bytu-w-dek o n stru k cji”, w świecie, w którym d ek o n stru k cja s ta je się pew nym m otyw em , zw racając przy tym uw agę, że d é - może oznaczać tak że odw ołanie się do genezy, a nie zniszczenie20. W tak iej w łaśnie optyce „bycia-ku-początkow i”, a nie „bycia-ku-końcowi” w arto roz 19 N a tem at końca historii zob.: F rancis F ukuyam a, Koniec histo rii, przekład Tomasz Bieroń i M arek W ichrowski. Poznań: Zysk i S-ka, 1996; Czy koniec historii, pod red. Ireny Lasoty. W arszawa: PoMOST, 1991; L utz N ietham m er, Posthistoire: H as H istory Come to an End?, tran s, by P atrick Cam iller. London; New York: Verso, 1992 oraz Postm odernistyczne wyzwanie. H istoria ja ko pam ięć w epoce n a uki, w: O powiadanie historii w niemieckiej refleksji teoretycznohistorycznej i literaturoznawczej od oświecenia do współczesności, wybór, przekład i oprać. Jerzy K ałążny. Poznań: W ydawnictwo Poznańskie, 2003; M artin Meyer, E nde der Geschichte?, M ünchen: C arl H ansen V erlag, 1993. Dia V incenta Descombesa koniec h istorii oznacza, że „ludzkość przygotowuje się do wyjścia z czasu historycznego, by wejść ponownie w czas m itu. I to w łaśnie na tym polega wieczny powrót: na wyjściu poza historię, to znaczy aktyw nym zapom nieniu przeszłości, przedw stępnym w aru n k u kreacji nowych bogów”. Zob.: V incent D es combes, To sam o i inne. Czterdzieści pięć lat filozofii francuskiej (1933-1978), przekład Bogdan B anasik K rzysztof M atuszew ski. W ar szawa: Spacja, 1996, s. 221. Por. także: Ewa D om ańska, O różnych końcach historii. „Czas K ultury”, n r 6-1, 1999/2000. 20 Jacques D errida, L ist do jednego z japońskich przyjaciół, przekład Jak u b M. Godzimirski. „Polska S ztuka Ludowa. K ontek sty”, n r 1-2, 1994, s. 44. 49 p atry w ać zachodzące w świecie zm iany. W histo rii bardziej bowiem poszukujem y obecnie pożądanych w i zji przyszłości, niż wiedzy o przeszłości. W tym sensie m ożna powiedzieć, że h isto ria sta je się futurologią. O k reślając h isto rię jako vita m em oriae (życie p a mięci), Cycero już daw no zauw ażył, że je s t ona źród łem praw dy odm iennym niż rozum teoretyczny. U w a żał bowiem, że przedm iot h isto rii stanow i m oralna i dziejowa egzystencja człowieka, i tw ierdził, iż Ro zum oraz racjonalne m etody p o znania o graniczają pojęcie jej istoty, gdyż p o k a z u ją tylko jej frag m en t — racjonalność człowieka. K iedy jed n a k w cen tru m uw agi historyków piszących po now em u s ta n ę ła m en talność, duchowość, ludzkie p rag n ie n ia i nam iętności, słowem — kondycja ludzka, ja sn e stało się, że ich b a d a n ia i w yniki owych b a d a ń często nie m ieszczą się w obszarze tradycyjnie definiow anej n au k i. To nie n a u k a w yznacza obecnie obszar możliwego dośw iad czenia, ale dośw iadczenie w yznacza ram y n auki. W raz z obniżeniem się gorączki postm odernistycz nej infekcji z au w ażaln a s ta ła się ten d en cja do uhistory czn ian ia pojęć, tak ic h ja k Rozum czy N au k a. Zwró cono ponadto uw agę, że racjonalność nie m usi być w iązan a w yłącznie z n a u k ą ta k ja k irracjonalność — z m etafizyką. Skoro bowiem prow adzone s ą b a d a n ia n a d racjo n aln o ścią religii czy m agii, m ożna tak że staw iać p y tan ie o irracjonalność n a u k i21. J e s t jed n a k 21 N a te m a t racjonalności m agii zob.: M ichał Buchowski, R a cjonalność, translacja, interpretacja. O b a d a n iu m yślenia m agicz nego w antropologii i filozofii brytyjskiej. Poznań: W ydaw nictwo U AM, 1990. 50 paradoksem , że w spółczesne niszczenie rozum u doko nuje się w im ieniu racjonalności22. W kontekście tym ciekaw sze być może okazałoby się przestudiow anie h isto rii sprzeciw u wobec irracjo n alizm u (czy m eta fi zyki), niż dziejów sam ej irracjonalnej m yśli23. Filozofowie w ra c ają więc już do niejednokrotnie podejm ow anych prób sform ułow ania nieklasycznego (zdekartezjanizow anego) pojęcia rozum u. W o statnich dekadach konieczność powtórnego przem yślenia tej kw estii w ym usiła dyskusję n a te m a t degradacji Rozu m u jako in stancji kontrolującej p rak ty k ę. P a m ię ta się, że m iliony ludzi zam ordow ano w im ię Rozum u. Isto t nie, Rozum wiele przeszedł w swej drodze od oświece n ia do Oświęcim ia. D la sporej grupy badaczy nazizm sta ł się sym bolem kontrw izeru n k u ideałów zachodnio europejskiego oświecenia, a Oświęcim — ja k nap isał J u rg e n H aberm as — całkowicie zm ienił nasze m yśle nie o ciągłości w arunków życia w historii. Rozw ażania tego rodzaju syg nalizują także zw rot w k ieru n k u ety ki, który obserwować m ożna w teoretycznych dysku 22 Zob.: M arek Szulakiewicz, Od transcendentalizm u, s. 151. 23 Egzegeta myśli postm odernistycznej — R ichard Rorty — za proponował, by zwyczajnie skończyć z jałowym i dyskusjam i n a tem at racjonalności. M ianem „irracjonalnego” określił on pew ien typ racjo nalności dominujący w danej kulturze. „Irracjonalistam i” s ą zatem ci, którzy w określonym czasie d ziałają n a m arginesie uznaw anej kon cepcji racjonalności, umożliwiając w przyszłości jej szersze ujęcie. „Jeśli chcecie wiedzieć, do czego będzie podobny za pięćdziesiąt lat zdrowy rozsądek człowieka, który uczył się z książek — pisze Ror ty — poczytajcie filozofów, którzy s ą dziś system atycznie atakow ani jako «irracjonaliści»”. Rozum bowiem zawsze je s t definiowany w ta k i sposób, by usatysfakcjonować irracjonalistów poprzedniej generacji. Zob.: R ichard Rorty, Signposts A long the Way that Reason Went. „London Review Books”, 16-29 F ebruary 1984, s. 5. 51 sjach o przeszłości ostatniej dekady24. Dyskusje nad ho locaustem — m o n stru aln ą m an ifestacją ludzkiego potencjału i symbolem tego, co człowiek może zrobić drugiem u człowiekowi (i co histo ry k może zrobić przeszłości), sta ły się scen ą przem iany obiektywnego badacza faktów (tekstów ) w zaangażow anego w k re ację rzeczywistości in te le k tu a listę 25. H eros nauki, k tó ry zdobył wiedzę po to, by mieć władzę i kontrolę nad polityką w yjaśniania, ustępuje m iejsca odpowiedzialne m u człowiekowi, który dzięki zaangażow aniu sięga po zrozum ienie św iata. H istorycy powoli zaczy n ają w łączać się w debaty dotyczące kondycji k u ltu ry w spółczesnej, problem u odpow iedzialności b a d a cz a -in tele k tu a listy za św iat, 24 Z agadnieniem tym zajął się między innym i Jó rn Riisen, który podstawowy problem u p atru je w łaśnie w pytaniu, ja k pogodzić w ar tości przypisyw ane Rozumowi z negatyw nym doświadczeniem holo caustu. W swoich rozw ażaniach zaproponował, by poszukać elem en tów rozum u na poziomie estetycznego postrzegania historii. Zob.: Jó rn Riisen, E stetyka ja ko teoria historii, w: O powiadanie historii oraz tegoż, H istorical N arration: Foundation, Types, Reason. „H isto ry and Theory”, B eiheft 26: The Representation o f Historical Events, 1987. Doskonale ilustruje owe przem iany zbiór artykułów : Probing the L im its o f Representation. N azism a n d the „Final Solu tio n ”, ed. by S aul Friedlander. C am bridge Mass., London: H arv ard U niversity Press, 1992. Dyskusje o nazizm ie i holocauście od daw na an g ażu ją nie tylko historyków, ale i filozofów. Przew idyw ania Collingwooda, że najw ażniejszą sp ra w ą dla dwudziestowiecznej filozofii będzie rozli czenie się z dw udziestow ieczną historią, o k azują się zatem praw dzi we. R. G. Collingwood, A n Autobiography. Oxford: Oxford U niversity Press, 1939, s. 79. 25 O w ą przem ianę obiektywnego badacza w zaangażow anego in telektualistę om aw ia M arek Kwiek w książce D ylem aty tożsamości. Wokół autow izerunku filozofa w powojennej m yśli francuskiej. Poz nań: IF UAM, 1999. 52 któ ry w spółtw orzy oraz etycznego w ym iaru jego p r a cy. I z ich stro n y p o jaw iają się h a sła obrony w artości, podejm ow ane s ą kw estie aksjologicznych uw ikłań, u ja w n ia ją się tęsk n o ty za m e ta n a rra c ją . N a przykład, podsum ow ując „osiągnięcia” postm odernizm u, zn an i am ery k ań scy historycy: Joyce Appleby, L ynn H u n t i M a rg a re t Jacob w książce Pow iedzieć praw dą o h i storii n ap isali, że badacze przeszłości m u sz ą próbo wać rozw inąć nowe i lepsze m eta n arrac je , by p rzy gotować się do przyszłości. Stw ierdzili ponadto, że zw racając się przeciw ko m etan arracjo m , postm oder nizm sam s ta ł się je d n ą z nich. O drzucenie w szy st kich m e ta n a rra c ji okazało się niem ożliw e, to bo wiem w łaśnie one um ożliw iają człowiekowi orientację w św iecie26. B adacze refleksji n ad h is to rią zwrócili zaś uw agę, że zm iany w niej zachodzące atak o w an e s ą nie z pozy cji epistem ologicznych, ale etycznych. Podejm ow ane bowiem dyskusje o inności (z przeszłości) i p rz e d s ta w ian iu owej inności ujaw niły, że histo rio g rafia je st w in n a „poniżania zm arłych”. H istorycy n a to m ia st po w inni być św iadom i swojego długu wobec przeszłości, długu rozpoznania (i u z n a n ia praw ) zm arłego. D la te go też obecne d eb aty o g n isk u ją się nie wokół praw dy o przeszłości, problem ów jej w y jaśn ian ia czy in te rp re tacji, ale wokół „dobra h isto rii”, etyki, poczucia spra- 2(1 Joyce Appleby, L ynn H u n t, M a rg a re t Jacob, Powiedzieć praw dą o historii, p rzek ład S tefan A m sterd am sk i. Poznań: Zysk i S-ka, 2000, s. 248-9. Por. także: G ertru d e H im m elfarb, The New H istory a n d the Old. C am bridge M ass., London: H a rv a rd U n iv ersi ty P ress, 1987; oraz tejże, A D e-M oralized Society: The B r itis h / /A m erica n Experience. „A m erican E d u cato r”, vol. 18, n r 4, W in ter 1994-95. 53 wiedliwości27. M ożna zatem powiedzieć, że rozw a żan ia o h isto rii m a ją dzisiaj więcej wspólnego z e ty k ą niż z epistem ologią28. 27 Zob. na przykład tem atyczny n u m er jednego z głównych obec nie (obok „H istory and Theory", „Clio” i „Storia della Storiografia”) czasopism a z dziedziny teorii i h istorii historiografii „R ethinking H i story” pod tytułem The Good, o f History: Ethics, Post-Structuralism a n d the Representation o f the Past. „R ethinking H istory”, vol. 2, n r 3, A utum n 1998 oraz H istorians a n d Ethics. „History and Theory” (The me Issue), D ecember 2004. 28 Podobnie K irsten H astrup, pisząca o zadaniach współczesnej antropologii, zw raca uwagę, że pow inna ona odkryć św iat wartości, m oralne universum , które nie może zostać odczytane, ale może zostać doświadczone. Zob.: K irsten H astrup, A Passage to Anthropology. Be tween Experience an d Theory. London an d New York: Routledge, 1995, s. 44. 54 I INSPIRACJE L a ta osiem dziesiąte naznaczyły się w yraźnym proce sem tek stu a liza c ji i antropologizacji h u m an isty k i (w tym histo rio g rafii i teorii historii). In sp iru ją c a siła koncepcji Clifforda G eertza, V ictora W. T u rn e ra oraz R olanda B a rth e s ’a, H ay d en a W hite’a i P a u la Ricoeur a p rze n ik ała książk i „uśw iadom ionych m etodolo gicznie” anglojęzycznych badaczy. T eoretycznym de batom przew odziła w tedy n a rra ty w isty cz n a filozofia h isto rii, k tó ra sk u p iła się n a retorycznej an alizie p i sa rstw a historycznego. J e d n a k la ta dziew ięćdziesiąte ujaw niły w yraźny odw rót od an aliz tek stu a ln y c h i m artw ej m etafory „czytania k u ltu ry ”. Z am anifesto w ał się on w „po stn arraty w izm ie”, któ ry odwrócił się od b a d a n ia n a rra c ji i zain tereso w ał się bardziej „spekulatyw nym i” zagadnieniam i, tak im i jak: pam ięć, do św iadczenie historyczne, tra u m a , p rag n ien ia. S ta ł się on zatem sygnałem w yczerpyw ania się założeń n a rra tyw izm u. (Mniej więcej w tym sam ym czasie h isto ry cy p rze stali fascynow ać się p isaniem m ikrohistorii.) Sam i re p re z en ta n ci n a rra ty w iz m u p rz y z n a ją zresztą, że zab rak ło im teoretycznej pożywki, od czasów bo w iem M etahistory H ay d en a W h ite’a ż a d n a k sią ż k a nie była w sta n ie wywołać inspirującej dyskusji i z a 57 oferować teorii histo rii nowego program u badawczego. O publikow ane w latach dziew ięćdziesiątych stu d ia ograniczają się albo do podsum ow yw ania i określania sta n u b a d a ń nad te o rią i h isto rią historiografii z a ist niałym po postm odernistycznych w strząsach, albo po d ejm u ją k ry ty k ę p isa rstw a historycznego, „lasując” po różnych dyscyplinach. Racje m a H an s U lrich G um brecht, któ ry — głosząc w chodzenie b a d a ń n ad przeszłością w epokę „posthistoryczną” — w skazuje tak ż e n a stag n ację i słabość, jak ie ogarnęły w spół czesne d eb aty teoretycznohistoryczne1. Z aiste m ówi my o „końcu h isto rii” (w sensie końca dom inacji h isto rii jako jedynie w łaściwego podejścia do przeszłości), ale nie m am y w ypracow anej a ltern aty w y . Nie ulega w ątpliw ości, że najciekaw sze pom ysły w ychodzą obecnie z kręgów k ry ty k i fem inistycznej. Dużym z a in teresow aniem cieszą się koncepcje J u d ith B utler, J o a n W. Scott czy T eresy de L a u retis. B adacze sz u k a ją in sp iracji w psychoanalizie F re u d a i L acana (Dom iniek L aC apra). Pow odzeniem cieszy się dekonstru k c ja Ja c q u e s’a D erridy i prace Slavoja Ziżka, a tak że odkryty n a nowo W alter B enjam in. O statnio w ielu badaczy sięga do teologii jako źródła spekulatyw nych pojęć i kategorii. O kreślenie „nowa h isto ria k u ltu ro w a ” (new cultural history) często odgryw a rolę p a ra so la dla nowego sposobu w idzenia i an alizo w an ia przeszłej rzeczyw i 1 H ans U lrich G umbrecht, In 1926. Living at the Edge o f Time. Cambridge, M ass.; London: H arvard U niversity Press, 1997, s. xii-xiii (zob.: fragm ent tej książki opublikowany pt. Gdy przestaliśm y uczyć się od historii, przekład M agdalena Zapędowska, w: Pamięć, etyka i historia). 58 stości2. W yzw ania, k tó re rzeczyw istość rzu ciła h u m a nistyce, p a n u ją c a „kondycja profetyczna” i „etyczny zw rot”, ujaw niły fragm entaryczność odpowiedzi udzie lanych przez k a ż d ą z nich z osobna i w ym usiły na jej dyscyplinach osm otyczność granic. W atm osferze tej „nowa h isto ria k u ltu ro w a ” jaw i się jako sw oista metadyscyplina, w której przejaw ia się hybrydyczność współczesnej k u ltu ry . O bjęła ona bowiem różne „de w iacje term inologiczne”, odnoszące się do rodzajów p isa rstw a historycznego zw iązanych w spólnym po lem zainteresow ań, którym je s t u k a z an ie zwykłego człow ieka i jego życia codziennego oraz spojrzenie na przeszłość z p erspektyw y h isto rii człow ieka i k u ltu ry , w której żył. J e s t ona ta k pojem nym term in em , iż z aw iera w sobie różnie w lite ra tu rz e przedm iotu ok reślan e podejścia do b a d a n ia przeszłości, ta k ie jak m iędzy innym i: h isto ria antropologiczna, h isto ria m entalności, etn o h isto ria, history from below (histo ria oddolna), h isto ria k u ltu ry popularnej, m ikrohistoria, h isto ria życia codziennego czy h isto ria codzien ności (A lltagsgeschichte) oraz ro zp a try w a n a w tej konw encji h isto ria społeczna itd. Próby u k a z a n ia h isto rii kulturow ej jako specyficz nej „m etadyscypliny” w yw ołują w iele dyskusji. Z w ra ca się uw agę n a to, że nie posiada ona w łasnych m e tod i celów, dlatego też niektórzy u w a ż a ją iż ta k a dziedzina w ogóle nie istnieje, istn ieje zaś k ulturow e 2 O kreślenie „nowa h istoria k u ltu ry ” stosuje się dla odróżnienia jej od „starej”, praktykowanej przez klasyków tego gatunku: V oltaire’a, B urckhardta i Huizingę. O klasycznej historii k u ltu ry zob.: K arl J . W eintraub, Visions of Culture. Voltaire, Guizot, B urckhardt, Lam precht, H uizinga, Ortega y Gasset. Chicago an d London: U niversity of Chicago Press, 1966. 59 podejście do h isto rii3. In n i n a to m ia st w sk a z u ją n a jej nowy image, zw iązany z eklektycznością i in terd y scy p lin arn y m podejściem , w którym je s t dość m iejsca dla różnych orientacji i szkół4. Często też, z a m ia st mówić o nowej h isto rii kulturow ej, mówi się o antropologicz nym podejściu do przeszłości, k tó re w spiera się na ta k zw anym m odelu sp o tk a n ia (encounter model) róż nych k u ltu r. D latego też m ożna powiedzieć, iż nowa h isto ria k u ltu ro w a to h isto ria sp o tk a ń kulturow ych. Szczególną cechą, k tó rą n a d a ła nowej h isto rii k ulturow ej w spółczesność je s t jej podw ójne oblicze, k sz ta łto w an e przez różne źródła in sp iracji. Pierw sze — teo re ty c z n o litera ck ie — czerpie z te o rii lite r a tu ry (na p rzy k ła d R oland B a rth e s oraz podążający jego śladem H ayden W hite i w y k o rzystująca ich idee N a ta lie Zem on D avis); d ru g ie — antropologiczne — k o rzy sta z koncepcji antropologicznych, zw łasz cza z ta k zw anej antropologii sym bolicznej (Clifford G eertz i z ain sp iro w an y jego podejściem R obert 3 L aurie N ussdorfer pyta: „Co takiego może «zobaczy6> nowa h i storia kultury, czego nie widziano wcześniej?”, i odpowiada: „Otóż py tanie nie je s t «co», ale «jak» można coś zobaczyć”. Zob.: L aurie N uss dorfer, rec. z: The N ew C ultural History, ed. by L ynn H unt. Berkeley: U niversity of California Press, 1989, i Interpretation a n d C ultural History, ed. by Jo an H. P ittock and Andrew W ear. New York: M ac m illan, 1991, „History and Theory”, vol. 32, n r 1, 1993, s. 80 i 82. 4 Zob.: Jo an H. P ittock and A ndrew W ear, Introduction, w: In ter pretation and C ultural History, s. 1. Lloyd S. K ram er twierdzi: „Właściwie jed y n ą w yróżniającą się cechą podejścia do przeszłości, ja k ą oferuje nowa nowa historia k ultury, jest coraz większy wpływ współczesnej krytyki literackiej [chodzi o New Criticism — dop. E. DJ, która uczy historyków rozpoznawać ak ty w n ą rolę języka, tekstów , i s tru k tu r narracyjnych w kreow aniu i opisie przeszłej rzeczywisto ści”. Lloyd S. K ram er, Literature, Criticism, a n d the H istorical C hal lenge o f H ayden White a n d D ominick LaCapra, w: The N ew C ultural History, s. 97-98. 60 D arn to n ). D uży wpływ w yw iera n a n ią d e k o n stru k cja J a c q u e s ’a D e rrid y i koncepcje M ichela F o u cau lt o raz P ie rre ’a B ourdieu. C h a ra k te ry s ty c z n ą cech ą „nowej h isto rii k u ltu ro w ej” je s t ujęcie przeszłości jak o „cudzoziem skiego k ra ju ”5 (foreign country), gdzie h isto ry k odgryw a rolę tłu m ac z a języka obcej k u ltu ry n a n asz oraz języ k a przeszłości n a język tera źn ie jsz o śc i6. N a to m ia st z a m ia st m y ślen ia w k a te g o ria c h b in arn y c h opozycji: „ J a ”-„ In n y ”, p refe ru je się m yślenie w k a te g o ria c h sto p n ia odm ienności danej k u ltu ry . P e te r B u rk ę w y różnił cztery cechy różniące tra d y c y jn ą c u ltu ra l history od „nowej”. S ą nim i: 1. Odejście od klasycznego k o n tra s tu pom iędzy społecznościam i, k tóre p o sia d a ją k u ltu rę , a tym i, k tó re jej nie posiadają. (Na przykład u p a d e k C esarstw a Rzym skiego nie pow inien być w idziany jako pokona nie k u ltu ry przez b arbarzyńskie plem iona, gdyż O stro goci, Wizygoci czy W andale też m ieli sw oją kulturę.) Podobnie ja k antropolodzy, historycy p iszą o k u ltu rach w liczbie mnogiej. 2. Przedefiniowanie kategorii k u ltu ry zgodnie z pro pozycją Geertza, co spowodowało poszerzenie pola zain teresow ań historyków, w którym w ażne miejsce zajęła nie tylko sztu k a, lecz tak ż e k u ltu ra m a te ria ln a , nie tylko k u ltu ra p isan a, lecz tak że o ralna, nie tylko d r a m at, lecz tak ż e ry tu a ł, nie tylko filozofia, lecz tak że m entalność zwykłych ludzi. W c e n tru m zaś znalazło się b ad an ie życia codziennego. 5 Zob.: D avid Lowenthal, The Past is a Foreign Country. C am bridge: Cam bridge U niversity Press, 1985. GZob.: Fernando Sanchez-M arcos, H istoryk ja k o tłumacz, prze kład Jacek Mydła, w: Pamięć, etyka i historia. 61 3. D odanie pojęcia reprodukcji do idei tradycji, k tó ra s ta ła się c e n tru m klasycznej h isto rii k u ltu ro wej. Zwrócono dzięki tem u uw agę n a problem p r z e tw a rz a n ia , któ rem u poddane z o sta ją idee czy zw ycza je w procesie ich przek azy w an ia z pokolenia na pokolenie. 4. C echą nowej h isto rii kulturow ej je s t ponadto r e akcja przeciw ko idei „nadbudow y”. W ielu badaczy uw aża, że k u ltu ra je s t w sta n ie oprzeć się presji społecznej. W ychodząc z tego założenia, zwrócono się do h isto rii p rzed staw ień i konstrukcji. W iele now szych książek zaw iera w ty tu le słowo „w ynalezienie”, co sugeruje, że k ateg o rie uw ażane dotychczas za fa k ty społeczne (klasa społeczna, naród, płeć) s ą w isto cie k o n stru k c ja m i7. „Nowa” h isto ria , o k reśla n a przeze m nie jako „hi sto ria a lte rn a ty w n a ”, zaproponow ała inne (od tradycyjno-m odernistycznego) podejścia do przeszłości i in n ą jej panoram ę. O pow iada ona o człowieku, który został „w rzucony” w św iat, o ludzkim byciu w świecie, o ludzkim dośw iadczaniu św ia ta i o sposobach tego dośw iadczania. J e s t to zatem h isto ria dośw iadczeń, h isto ria uczuć, pry w atn y ch m ikrośw iatów . Człowieka 7 Zob.: P eter Burkę, Unity and Variety in C ultural History, w: te goż, Varieties o f C ultural History. Ithaca, New York: Cornell U niver sity Press, 1997, s. 194-198. R ichard v an Dülm en, określając różnice między „nowszą” i „starszą” h isto rią k u ltu ro w ą zw raca uwagę m ię dzy innym i na zainteresow anie zwłaszcza tej pierwszej h isto rią sto sunków emocjonalnych, szczególnie miłości (badania nad rodziną) oraz problem odkrycia subiektyw ności („Kiedy człowiek rozpoczął po znaw ać siebie?”). R ichard v an Dülmen, H istoria ku ltu ry dzisiaj. Pro blemy i zadania, w: S tu d ia z dziejów ku ltu ry i m entalności czasów nowożytnych, pod red. K rystyna M atwijowskiego i Bogdana Roka. Wrocław: IH UW, 1993, s. 12-15. 62 i jego losy poznajem y za pośrednictw em cases (przy padków), „ m in ia tu r”, antropologicznych opowieści, k tó re ja k sonda pozw alają w niknąć w codzienną rz e czywistość. K rytyka zw iązana z „w ielkim i n a rra c ja m i” (m arksizm ) h isto rii w sk ali m akro oraz redukcja skali, zaproponow ana przez szukających dla niej a l te rn a ty w y badaczy, spowodow ała, że ów rodzaj p is a r stw a historycznego określono m ianem „m ikrohistorii” (od włoskiego słow a m icrostoria). Ja k o pew ien sposób podejścia do przeszłości pojaw iała się ona we Wło szech w połowie la t siedem dziesiątych w środow isku historyków zw iązanych z pism em „Q uaderni Storici” (Carlo Poni, G iovanni Levi, Carlo G inzburg)8. M niej więcej w tym sam ym czasie podobne przesunięcia p u n k tu ciężkości z m akro- na m ik ro n arracje, w z ra stające zain tereso w an ie b a d a n ia m i n a d k u ltu r ą oraz tendencje do w ejrzenia w h isto rię z perspektyw y kon k retn ej jed n o stk i lub m ałej społeczności w y stąpiły we F rancji, N iem czech i S ta n a c h Zjednoczonych. B rak o wało m i je d n a k teoretycznego program u, któ ry włoscy historycy wyłożyli najw cześniej9. 8 Carlo G inzburg napisał: „Historycy pró b u ją spojrzeć n a stare kw estie (na przykład w ładza polityczna) czy znane dokum enty (na przykład zapiski inkwizycji) w odm ienny sposób. Zachowania i prze konania, tradycyjnie uznaw ane za bezsensowne, niew ażne i m argi nalne kurioza (na przykład m agia czy przesądy), zaczęto analizować w kategoriach w ażnych ludzkich przeżyć”. Carlo Ginzburg, A nthropo logy a n d H istory in the 1980s. A Comment, w: The New History. The 1980s a n d Beyond. Stu d ies in Interdisciplinary History, ed. by Theodore K. Rabb and R obert I. Rotberg. P rinceton and New Jersey: Princeton U niversity Press, 1982, s. 277. 9 N a tem at m ikrohistorii zob.: Carlo Ginzburg, Microhistory: Two or Three Things That I K now About It. „C ritical Inquiry”, vol. 20, Au tu m n 1993; Giovanni Levi, On M icrohistory, w: New Perspectives on Historical Writing, ed. by P e ter Burke. Oxford: Polity Press, 1991; 63 We F rancji nowe podejście forow ane było przez trzecie pokolenie annalistów (Jacques Le Goff, Georges Duby, E m m an u el Le Roy L adurie, P hilippe Ąries). Inspiracje pochodziły z trzech źródeł: socjologii (zwłasz cza prace P ierre’a Bourdieu), etnologii (Claude Lévi-Strauss) i koncepcji M ichela Foucault10. W płynęły one na zm ianę obowiązującego dotychczas sposobu badania przeszłości. Po latach dominacji „Braudelowskiego p a ra d y g m a tu ” k sz ta łtu jąc y się w opozycji do niego n u rt b a d a ń n ad k u ltu r ą w duchu h isto rii m entalité n a b ie r a ł coraz większego znaczenia, a p y tan ia, k tóre dotąd u zn aw an e były za peryferyjne, zostały przez „heretyc kich” historyków postaw ione w c en tru m za in tere so w ania. Zaczęto więc snuć rozw ażania n a te m a t rodzi ny, relacji m iędzy płciam i, dzieciństw a, młodości, sta rz e n ia się, śm ierci, miłości, przyjaźni, gościnności, grzechu, stra c h u — najogólniej m ożna powiedzieć, że zajęto się tym , co trad y cy jn a h isto rio g rafia um iesz czała w przypisach. M ichel Vovelle napisał: Jacques Revel, Un vent d ’I talie. L ’é mergence de la micro-histoire. „Sciences H um aines”, n r 18, Septem ber-Octobre 1997. Por. także: E dw ard M uir, Introduction, w: M icrohistory a n d the Lost Peoples of Europe, ed. by E dw ard M uir and Guido Ruggiero, tra n s, by E ren B ranch. B altim ore and London: The Jo h n s H opkins U niversity Press, 1991 (tam bogata bibliografia). Por. także: H ans Medick, Mikrohistoria, w: H istoria społeczna. 10 Zob.: P eter Burke, The French H istorical Revolution. The A n nales School, 1929-1989. London: Polity Press, 1990, s. 67. N a tem at szkoły A nnales zob.: T raia n Stoianovich, French H istorical Method: The A nnales Paradigm . Ithaca: Cornell U niversity Press, 1976; P hi lippe C arrard, Poetics o f the N ew History: French H istorical Discour se from B raudel to Chartier. B altim ore and London: The Jo h n s Hop kins U niversity Press, 1992; François Dosse, New History in France. The T rium ph o f the „Annales” School, tra n s, by P eter V. Convoy. U rbana: U niversity of Illinois Press, 1994. 64 Historia mentalności może być zdefiniowana jako bada nie mediacji i dialektycznej relacji pomiędzy obiektywny mi warunkami życia ludzkiego i sposobami, za pomocą których ludzie je opowiadają czy nawet przeżywają. (...) Wyjaśnienie mentalności (...) może ostatecznie doprowa dzić do poszerzenia się pola badawczego, nie jako wejście w obce, egzotyczne terytorium, ale jako naturalne prze dłużenie i ostateczne ostrze całej historii społecznej11. 11 M ichel Vovelle, Ideologies a n d M entalities. Oxford: P olity P ress, 1990, s. 12. W jak im sto p n iu h isto ria m entalności je s t m o d n ą e ty k ie tą h isto rii społecznej czy h isto rii k u ltu ry lub też jej rodzajem , tru d n o ustalić, sam i bowiem jej p rak ty cy p rz y z n a ją że m en talité to pojęcie niezw ykle płynne. Zw raca n a to uw agę m iędzy innym i P e te r B urke w Stren g h ts a n d Weaknesses o f the H istory o f M entalities. „H istory of E u ro p ean Id e as”, vol. 7, n r 5, 1986, s. 439. R oger C h a rtie r n a przy k ład używ a te rm in u histoire des m entalités n a określenie h isto rii k u lturow ej prak ty k o w an ej przez A nnales. Zob.: R oger C h artier, Introduction, w: tegoż, C ultu ra l H istory. B e tween Practices a n d R epresentations. Oxford: P olity P ress, 1988, s. 14. Z aadaptow any przez a n n alistó w te rm in m en ta lité m a p otrój ne źródło w koncepcjach E m ila D urkheim a, L uciena Lévy-B ruhla i J e a n a P iageta. Sam o pojęcie zostało w prow adzone przez L évy-B ruhla w jego dziele Le m en ta lité p rim itiv e (1922; pojawiło się ono już w cześniej w jego pracy z 1910 C zynności um ysłow e w społeczeństw ach pierw otnych). M ożna mówić o pierwotnej dw uto rowości badań nad m entalnością: pierw sza zw iązana je s t z d zia ła l n ością L uciena F ebv re’a, któ ry czerpał in sp iracje z psychologii, a tak że z m yśli L évy-B ruhla (stu d ia n ad L u trem , R ab elais’m oraz p o stu laty b a d a n ia śm ierci, miłości, o k ru cień stw a itd.); d ru g a z dziełem M arca Blocha inspirow anym socjologią D urkheim a. Mimo iż często Febvre u w ażany je s t za in icjato ra h isto rii m e n ta l ności, to większość historyków poszła śladem Blocha. Jego dzieło Królowie cudotwórcy (1924) u zn an e je s t za p io n ie rsk ą książkę w nurcie h isto rii m entalności. Zob.: R obert C olbert Rhodes, The R evolution in French H istorical Thougth: D u rk h e im ’s Sociologism as a M ajor Factor in the T ransition from H istoricist H istoriogra p h y to the „A nnales” School 1869-1945. Los Angeles: U n iv ersity of C alifornia P ress, 1974. Zob. także: Ja cq u e s Le Goff, M entalities: 65 M iędzy in n y m i stu d ia n a d m e n ta ln o śc ią zwróciły uw agę historyków fra n c u sk ic h n a p rzy d atn o ść do tych b a d a ń antropologii u p raw ia n e j w sty lu Lévi-S tra u s sa i M arcela M au ssa. Powoli p u n k t ciężkości p rz e su w a ł się je d n a k z ro zw a ża ń n a d m en ta lité ku „historycznej an tropologii”. H isto ria z rzeczow nika s ta ła się przysłów kiem — n a p is a ł F ran ço is Dosse. Z b a d a n ia kw estii społecznych zwrócono się ku zagadnieniom k u ltu ry . W ielu fra n c u sk ic h h isto ry ków zrezygnow ało ze stosow ania pojęcia m en ta lité i zaczęło w ykorzystyw ać m etody oferow ane przez a n tro p o lo g ię 12. W ty m c zasie ich a m e ry k a ń s c y a H istory o f A m big u ities, w: C onstructing the Past: E ssays in H i storical M ethodology, ed. by Ja cq u e s Le Goff a n d P ie rre N ora. Cam bridge: C am bridge U n iv ersity P ress, 1985. Por.: W ojciech W rzosek, H istoria - k u ltu ra - m etafora. P ow stanie nieklasycznej historiografii. Wrocław: Leopoldinum , 1995, s. 127-139; Tom asz Wiślicz, K rótkie trwanie. Problem y historiografii fra n cuskiej lat dziew ięćdziesiątych X X w ieku. W arszaw a: PAN, 2004 oraz A ntoni Czyż, K ilka słów o badaniach n a d histo rią m entalności. „Przegląd Pow szechny”, n r 12, 1985. 12 Zob.: F rançois Dosse, H istorical Anthropology, w: tegoż, N ew H istory in France, s. 144. N a te m a t antropologii historycznej p is a nej w duchu A n n a les zob.: W ojciech W rzosek, M etafory historiograficzne w pogoni za u łu d ą pra w d y, w: Ew a D om ańska, Je rz y Topol ski, W ojciech W rzosek, M iędzy m odernizm em a postm odernizm em . H istoriografia wobec zm ia n w filozofii historii. Poznań: W ydaw nic tw o UAM, 1994, o raz A aron G urevich, H istorical A nthropology a n d the Science o f H istory i M edieval C ulture a n d M enta lité Accor ding to the N ew French H istoriography, w: tegoż, H istorical A n thropology o f the M id d le Ages, ed. by J a n a H ow lett. Cam bridge: Polity P ress, 1992. O Blochu jako ojcu h isto rii antropologicznej zob.: Jacq u es Le Goff, Słow o wstępne, w: M arc Bloch, K rólowie cu dotwórcy. S tu d iu m na tem at nadprzyrodzonego charakteru p rz y p i sywanego w ładzy królew skiej zw ła szcza we F rancji i w A nglii, przek ład J a n M aria Kłoczowski. W arszaw a: Bellona, 1998. 66 koledzy zw rócili się k u a n tro p o lo g ii k u lturow ej. I w USA pojaw ił się nowy klon: h isto ria a n tro p o lo g iczn a13. 13 W słowniku term inów zamieszczonym na końcu swojej książki P eter Burkę, podając definicje etnohistoire, napisał: „(...) to, co św iat anglojęzyczny nazyw a «antropologią» jest często w języku francuskim określane jako ethnologie. Tak więc, etnohistoire bardziej oznacza «hi storyczną antropologię» (co m ożna dokładniej nazwać «antropologią historyczną») niż «etnohistorią» (ethno-history) w am erykańskim sen sie [tego słowa]”. P eter Burke, The French H istorical Revolution, s. 113. Ponadto B urke odróżnia antropologiczną historię w stylu a n gielskim .(inspirow aną przez E dw arda E vans-P ritcharda), fran cu skim (czerpiącą z M arcela M aussa i Claude L évi-Straussa) i am ery kańskim — antropologię k u ltu ro w ą (cultural anthropology). Zob.: Ewa D om ańska, A n E ncounter w ith Peter Burke, w: tejże, E ncoun ters: Philosophy of History A fter Postm odernism . C harlottesville and London: The U niversity P ress of V irginia, 1998, s. 214. Ja m es Axtell, opisując sw oją m etamorfozę z historyka w etnohistoryka, określa etnohistoryków jako „owoce nieślubnego zw iązku historii i antropologii, które nie s ą zrodzone, lecz... sam e się ro d z ą gdy dziedziny te id ą ram ię w ram ię”. On także przyznaje, że antropologię historyczną n a zywa etnohistorią. Zob.: Jam es Axtell, N arodziny etnohistoryka, prze kład Zbigniew Kwieciński. „Przegląd H um anistyczny”, vol. 2, 1994, s. 31 i 34. N a tem at etnohistorii zob. także: C laude L évi-Strauss, H i stoire et ethnologie. „Annales”, vol. 38, n r 6, Novembre-Decembre 1983; Clifford Geertz, Historia i antropologia, w tegoż, Zastane światło. A n tropologiczne refleksje na tem aty filozoficzne, przekład Zbigniew Pucek. Kraków: U niversitas, 2003; Shepard K rech III, The S tate of Ethnohistory. „A nnual Review of A nthropology”, vol. 20, 1991 (tam bogata bibliografia). O historii antropologicznej w Anglii pisze M arta K urkow ska-B udzan w: H istoria zw ykłych łudzi. Współczesna angiel ska historiografia dziejów społecznych. Kraków: U J, 2003. 67 1. H isto ria i a n tr o p o lo g ia W 1977 ro k u odbyła się w R acine (USA) konferencja, której m a te ria ły zostały opublikow ane w książce N ew D irections in A m erica n In te lle c tu a l H istory. O rg a n iz a to r sp o tk a n ia — J o h n H igham zauw ażył, że p rezen to w an e w y stą p ie n ia św iad czą jed n o zn acz nie o rosnącej zażyłości m iędzy h isto ry k a m i idei i an tropologam i, w śród k tó ry ch szczególną e s ty m ą cieszył się Clifford G eertz, obw ołany „św iętym p a tro n em k onferencji”14. W krótce obok niego zn alazły się n a z w isk a M ary D ouglas i V ictora W. T u rn e ra , a ta k ż e E rv in g a G offm ana. Ich p o p u larn o ść w śród h istoryków m ia ła w skazyw ać n a zw rot, k tó ry doko n a ł się w n a u k a c h społecznych w k ie ru n k u a n a liz form sym bolicznych15. Istotnie w yraźny był wpływ antropologii n a p isa r stwo historyczne ostatnich dw udziestu lat. Antropolo 14 Zob.: New Directions in Am erican Intellectual History, ed. by Jo h n H igham an d P a u l K. Conkin. Baltim ore: Jo h n s Hopkins U niversity Press, 1979, s. XVI-XVII. 15 O zwrocie owym pisze Clifford G eertz, O g atunkach zm ąco nych. (Nowe konfiguracje m yśli społecznej), przekład Zdzisław Ł apiń ski, w: Postm odernizm . Antologia przekładów , pod red. R yszarda Ny cza. Kraków; B aran i Suszczyński, 1996, s. 234. 68 gia u praw iana przez i na sposób Ja m e sa Clifforda, Clifforda G eertza, R enato Rosaldo czy Victora W. T u r n era, w S ta n a c h Zjednoczonych s ta ła się głównym źródłem insp iracji dla historyków zainteresow anych w niknięciem w k u ltu ry m inionych wieków. Na korzy ści mogące w yniknąć z takiego m ariażu wskazywano od daw na. Ju ż w latach trzydziestych pisał o tym R. H. Taw ney16. Związki te były jednak zaniedbywane, większość bowiem historyków hołdowała tradycyjne mu, em pirycznem u podejściu do bad ań historycznych, ze specyficznym rygoryzm em w odniesieniu do analiz źródeł historycznych i aw ersją do teorii oraz spekulacji. Je d n ak także antropologia ponosiła za to winę. Alfred R. Radcliffe-Brown kategorycznie stwierdził, że „histo ria i antropologia s ą dwoma różnym i rodzajam i metod rozpatrujących fakty kulturow e” i że jest „wiele nieko rzystnych stron m ieszania tych dwóch przedmiotów r a zem czy ich wzajemnego w ikłania”17. Sytuacja uległa zm ianie, kiedy w lata ch pięćdziesiątych K ated rę A n tropologii na uniw ersytecie oksfordzkim objął Edw ard E. E vans-P ritchard. Był on bardziej przychylnie n a s ta wiony do historii. Twierdził, że między tym i dwiema dyscyplinam i różnice dotyczą przede w szystkim techni ki. Cel zaś jest ten sam: translacja m iędzykulturow a. Obie bowiem s ta ra ją się „przełożyć pewien zespół pojęć jednej [kultury] n a kategorie drugiej, naszej w łasnej”18. 16 Zob.: R. H. Tawney, The S tu d y o f Economic History. „Economi ca”, vol. XIII. 1933. 17 Alfred R. Radcliffe-Brown, Structure an d F unction in P rim itive Society. Essays and Adresses. London: Cohen an d W est LTD, 1971, s. 186, oraz M ethod in Social Anthropology. Selected Essays, ed. by M.N. Srinivas. Chicago: U niversity of Chicago Press, 1958, s. 7 i 8. Ih Edw ard E vans-P ritchard, Anthropology a n d History. M anche ster: M anchester U niversity Press, 1961, s. 14. 69 W tym też czasie brytyjska antropologia społeczna za częła odchodzić od schem atyzm u Radcliffe-Browna, by powoli wracać do niektórych kulturow ych wątków kon cepcji B ronisław a Malinowskiego. P o stęp u jące od tego czasu zbliżenie h isto rii i a n tropologii przynosi korzyści jednej i drugiej dyscypli nie. P rzy czym n ależy podkreślić, że a m e ry k ań sk ic h h istoryków a lte rn a ty w n y c h pociąga przede w sz y st kim antro p o lo g ia sym boliczna, k tó ra podsuw a nowe p y ta n ia badaw cze i oferuje n o w ą in te rp re ta c ję k u l tu r y 19. Jej definicje h istorycy przejęli od Clifforda G eertza. Pojęcie kultury, której jestem zwolennikiem — pisze autor The Interpretation of Cultures — (...) jest w swej istocie semiotyczne. Będąc przekonanym, podobnie jak Max Weber, że człowiek jest zwierzęciem zawieszonym 19 W prowadzenie do obszernego zbioru artykułów Sym bolic A n thropology zatytułow ane je st L udzie są tacy, ja k w yrażają swoje życie. „Antropologiczne bad an ia kultury, system u symboli i znaczeń — p iszą we w prow adzeniu autorzy stu d iu m — je st n a u k ą o podstaw o wych kategoriach, poprzez które postrzegam y siebie jako ludzi i członków społeczeństwa, [nauka badającą] ja k te kategorie s ą uży w ane przez ludzi w rozum ieniu sposobu życia. (...) P lasujem y a n tro pologię sym boliczną w szerszej dyscyplinie antropologii społecznej i kulturow ej, by nakreślić różnice w perspektyw ie podejścia do b a d a nia symbolów i systemów kulturow ych i by zasugerować wpływ teorii praxis n a antropologię. (...) Szukając symbolów i znaczeń, antropolo gowie inspirow ani s ą psychologią i lingw istyką. (...) [Antropologia symboliczna pyta]: Co określa egzystencję? J a k je st definiowane ży cie? Jakiego rodzaju elem enty i zgodnie z jakim i założeniam i s ą wy szczególniane, by uchwycić istotę kosmosu? J a k s ą one określane i w yrażane? J a k s ą przedstaw iane?”. Introduction: „As People E x press Their Lives, So They Are... ", w: Sym bolic Anthropology. A R ead er in the S tu d y o f Sym bols a n d M eanings, ed. by J a n e t L. Dolgin, D avid S. K em nitzer, and Davis M. Schneider. New York: Columbia U niversity Press, 1977, S. 3-5 i 20. 70 w siatce znaczeń, którą sam sobie utkał, ujmuję kulturę właśnie jako ową siatkę, której analiza nie jest dyscy pliną eksperym entalną poszukującą praw, ale interpre tacją poszukującą sensu. (...) [Kultura] — czytamy dalej — jest historycznie przekazywanym wzorem znaczeń (pattern of meanings) zawartym w symbolach, syste mem dziedziczonych pojęć, które wyrażają się w symbo licznych formach, poprzez które człowiek komunikuje, uwiecznia i rozwija swoją wiedzę o podejściach do życia20. A kceptujący ta k ie ujęcie k u ltu ry badacz staje się podobny do antropologa, a zm iana podejścia do h isto rii, której je s t w yrazicielem , odzw ierciedla zm ianę podobną do tej, k tó ra znacznie wcześniej dokonała się w antropologii. Głównym zagadnieniem stało się u k a zanie k u ltu ry innych z „tubylczego p u n k tu w idzenia” oraz problem możliwości p rzek ład u kulturow ego. M e ta fo ra tra n sla c ji kulturow ej z n a n a je s t szczególnie w antropologii brytyjskiej od czasów E v an s-P ritch arda, k tó ry problem przekładalności poruszył w swojej książce W itchcraft, Oracles a n d M agie A m o n g the A za n d e (1937)21. A ntropolodzy zazwyczaj odnoszą się 20 Clifford G eertz, The Interpretation o f Cultures. Selected Essays. New York: Basic Books, 1973, s. 5 i 89. 21 E vans-P ritchard w Witchcraft, Oracles a n d Magie A m ong the A zande (1937) zadai pytanie: „Czy myśl Zande je st ta k różna od n a szej, że potrafim y jedynie opisać ich mowę i działania, jed n ak bez ich zrozum ienia, czy też je st ona zasadniczo podobna do naszej, choć wy rażona w idiomie, do którego nie jesteśm y przyzwyczajeni”. Cyt. za: M ichał Buchowski, Racjonalność, translacja, interpretacja, s. 25-26. Tam też n a tem at tran slac ji m iędzykulturow ej (zwłaszcza rozdz. I i II). E vans-P ritchard tw ierdził ponadto, że historyk in terp retu je przeszłość w kategoriach w łasnych teraźniejszych doświadczeń i pod kreślał przy tym: „Nie wiem, ja k mogłoby być inaczej”. Zaznaczał jed nak, że odrzuca em patię, a chodzi m u o rozum ienie kategorii ludzi żyjących w przeszłości poprzez doznania, normy, idee i w artości h i 71 je d n a k do klasycznego dzieła G odfreya L ie n h a rd ta M odes o f Thought, w którym czytam y: (...) problem przekazania innym, jak myślą członkowie odległego plemienia, zaczyna się jawić jako problem translacji; uczynienia koherencji, którą posiada prymi tywna myśl w językach, w których się wyraża, tak przej rzy stą jak to tylko możliwe w naszym własnym22. N aśladujący strategie badawcze antropologów histo rycy borykali się jednak z takim samym , fu n d am en tal nym problemem: czy w ogóle owe rzeczywistości — „in nych” i „nasza” — s ą naw zajem przekładane, czy też tw orzą całkowicie odrębne poznawczo światy? W analizie współczesnej historiografii ujaw niane przez historyków uczucie bliskości z „innym i” żyjącymi w przeszłości je st k w e stią szczególnie tru d n ą . Z jednej bowiem strony badacze p o d k re śla ją że pow inniśm y w ystrzegać się fałszywego poczucia bliskości z „inny m i”23, z drugiej w ich książkach w idoczna je st bliskość a u to ra i b ohatera, ujaw niająca się w em ocjonalnym tra k to w a n iu opisyw anych postaci (E m m anuel Le Roy L adurie lubi B éatrice de Planissoles; N atalie Zemon storyka. Pisał: „Jeżeli n asza i w szystkie inne k u ltu ry nie nacho dziłyby w jak iś sposób n a siebie czy też jeśli nie istniałaby ja k a ś psy chologia w spólna w szystkim ludziom, to an i historyk badający ludzi żyjących w innych czasach i miejscach, an i antropolog żyjący wśród prym ityw nych plemion, nie byliby w stan ie wcale ich zrozumieć”. E dw ard E vans-P ritchard, Anthropology a n d History, s. 16-17. 22 Godfrey L ienhardt, M odes o f Thought, w: The In stitutio n s o f P rim itive Society, ed. by Edw ard E. E vans-P ritchard. Oxford: Black well, 1954, s. 97. 23 Carlo G inzburg przestrzega n a przykład: „H istoryk musi zniszczyć nasze fałszywe pojęcie bliskości z ludźm i żyjącymi w przeszłości, którzy należeli do społeczności zasadniczo odmiennej 72 Davis — B ertran d e de Rols, a Carlo G inzburg — M enocchia). W zorując się n a antropologach, rów nież historycy chcą przedstaw ić przeszłość „z tubylczego p u n k tu w idzenia”. M ichael K unze pisze: Dzięki dokumentom sądowym dawno zapomniane ko biety i mężczyźni zostali przywróceni do życia. Mówią o sobie samych, o swoich radościach, obawach i nie szczęściach. (...) Moi „bohaterowie” mówią za siebie; mówią nam, co czuli i myśleli; w czym pokładali wiarę; co powodowało ich obawy; opowiadają nam o' swoich le karstwach na biedę i choroby; mówią nam, jak się bawi li i śmiali, cierpieli i marzyli24. Tropiąc „innych”, h isto ry k zachow uje się więc ja k antropolog obserw ujący życie tubylców . T en efekt „obserw acji uczestniczącej” u jaw n ia się m iędzy in n y od naszej. Im więcej dowiadujem y się o duchowym universum tych lu dzi, tym bardziej jesteśm y zaszokowani dystansem kulturow ym , któ ry nas od nich oddziela. T ak więc ten rodzaj historii nie je st «od ległym zwierciadłem», ta k ja k pisała B arb ara W. Tuchm an, sugerując, że tym w łaśnie pow inna być w dzisiejszych czasach przeszłość dla ludzkości”. Jo n a th a n K andeli, Was the World M ade Out o f Cheese?, „New York Tim es M agazine”, November 17, 1991, s. 45. A rgum enty T uchm an w ydają się równie przekonujące. „Per spektyw a sześciuset la t — pisze ona — pozwala wyróżnić zna m ienne cechy ludzkiego ch arak teru . Ludzie średniow iecza egzysto w ali w tak innych od naszych uw arunkow aniach psychicznych, m oralnych i bytowych, że tworzyli niem al obcą dla nas cywilizację. W rezultacie cechy postępowania, które w śród tego obcego otoczenia rozpoznajemy jako n am bliskie ujaw n iają się w n atu rze ludzkiej w formie niezm iennej”. B arb ara W. Tuchm an, Odległe zwierciadło czyli rozlicznym i plag a m i nękane X IV stulecie, przekład M aria J. i Andrzej Michejdowie. W arszawa: K siążnica, 1993, s. 8. 24 M ichael Kunze, H ighroad to the Stake. A Tale o f Witchcraft, tra n s, by W illiam E. Yuill. Chicago an d London: The U niversity of Chicago Press, 1987, s. IX, X, XI. 73 m i w częstym stosow aniu czasu teraźniejszego, n a dającym opowieści c h a ra k te r relacji o rzeczach, które d zieją się obecnie lub działy w niedalekiej przeszłości. W antropologii zaś dość pow szechnie akceptow ane było p rzekonanie M alcolm a C ricka, któ ry tw ierdzi, że w iedza antropologiczna nie dotyczy de facto „innych”, ale generow ana je s t przez w zajem n ą definicję „nas” i „innych”, s tą d też m a w łaściw ie c h a ra k te r a u to biograficzny; je s t „antropologią p e rso n a ln ą ” w sensie dochodzenia do sam ow iedzy. W tym znaczeniu sąd o k u ltu rz e obcej zakorzeniony je s t w odpow iednich poglądach w łasnej k u ltu ry b ad acza25. W ujęciu tym antropolog obsadzony został w roli tra n s la to ra jednej rzeczyw istości n a d r u g ą w k tó rą to rolę wcielił się tak ż e historyk, sta ra ją c y się „prze tłum aczyć” przeszłość. N ajbardziej w nikliw a i efek ty w n a m etoda tego p rzek ład u , m etoda opisu k u ltu ry , k tó rą s ta ra m y się poznać, zo stała zaproponow ana przez Clifforda G eertza. Zapożyczając te rm in od G il b e rta Ryle’a, G eertz nazw ał j ą thick description, pod kreślając, że ów „gęsty opis” nie je s t p ro ce d u rą czy też te c h n ik ą b a d a ń etnograficznych, ale specyficznym sposobem opisu26. G eertz tw ierdzi, podobnie ja k to 25 Staw iając znak równości pomiędzy k u ltu rą i interpretacją, Paul Rabinów zwrócił uwagę na to, że k u ltu ra nie przedstaw ia się w sposób neutralny, nie mówi w łasnym głosem, a każdy fak t może zostać zinter pretow any na wiele sposobów zarówno przez antropologa, jak i przez tubylca. Zob.: Paul Rabinów, Reflections on Fieldwork in Marocco. Berkeley-Los Angeles-London: U niversity of California Press, 1977, s. 150-151. Por. także: Wojciech J. B urszta, „My”i „oni” — czyli antro pologiczne badania nad kulturą, w: tegoż, Wymiary antropologicznego poznania kultury. Poznań: Wydawnictwo UAM, 1992, s. 48-49. 2(i Zob.: Clifford G eertz, Opis gęsty — w stronę interpretatywnej teorii kultury, przekład Sław om ir Sikora, w: B adanie kultury. Ele 74 robi w odniesieniu do p isa rstw a historycznego n a rra tyw istyczna filozofia histo rii, że dzieła antropologicz ne s ą fikcjam i, fikcjam i w oryginalnym tego słowa znaczeniu, to znaczy s ą one czymś skonstruow anym , czymś wym odelow anym . N ie znaczy to jed n ak , że s ą fałszyw e27. U św iadom ienie sobie tego fak tu , zrozu m ienie, że relacja pom iędzy p rzed staw ien iem a rz e czyw istością p rze d staw ia n ą je st problem em fu n d a m entalnym spowodowało przełom w antropologii. M ię dzy innym i dzięki Geertzowi antropologowie uśw iado m ili sobie te k s tu a ln y w ym iar swoich p rac 28. Koncep m enty teorii antropologicznej, wybór i przedm owa M arian Kempny i Ew a Nowicka. W arszawa: W ydawnictwo Naukowe PWN, 2005, s. 37. 27 Zob.: tam że, s. 15. O ryginalne znaczenie łacińskiego słowa fictio (-onis) to tw orzenie, kształto w an ie. 28 „Staw iam tezę — pisze E dw ard M. B ru n er — że etnografie s ą kierow ane przez stru k tu ry narracyjne, przez opowieść, ja k ą snuje my o ludziach, których badam y. (...) Chcę rozszerzyć pojęcie etnogra fii jako dyskursu, jako rodzaju opow iadania historii”. Edw ard M. B runer, Ethnography as Narrative, w: The Anthropology o f Expe rience, ed. by Victor W. T u rn er an d E dw ard M. B runer. U rb an a and Chicago: U niversity of Illinois Press, 1986, s. 139. Sam G eertz nieuf nie odnosi się do fascynacji narracją. O swojej książce The Social H i story o f an Indonesian Town napisał, że je s t ona „nie tyle p ró b ą od tw orzenia (re-create) przeszłości,- ile odkrycia jej socjologicznego ch arak teru ”, i dlatego też „nie je st opowieścią, a więc nie zaw iera ani m orału, ani intrygi (plot)”; je s t n ato m iast „teoretycznie sterow ana a n alizą pewnego procesu zm iany społecznej i zam iast [m orału i in try gi] zaw iera argum en t”. Clifford Geertz, The Social H istory o f an In donesian Town. Cam bridge M ass.: MIT Press, 1965, s. 2. Z powodu tego rodzaju w yznań Ja m es H. H en retta stw ierdził, że prawdziwy w kład w teoretyczne formowanie się metody new social history wniósł się nie tyle G eertz, ile P ierre Bourdieu. T ak więc metodologiczne in nowacje Bourdieu (a także P au la Boyera i S tep h en a N issenbaum a) stworzyły analityczn ą i reto ry czn ą strategię, action model, który umożliwił przedstaw ienie h istorii tak ą, ja k a była „przeżyw ana przez 75 cje a u to ra The Interpretation o f Cultures, podobnie ja k teo ria H aydena W h ite’a, zachw iały obiektyw nym sta tu se m n a u k i antropologicznej/historycznej, u k a z u jąc, że jej źródłem nie je s t rzeczyw istość (przeszłość) jako ta k a , ale jej in te rp re ta c je 29. W la ta c h dziew ięćdziesiątych n a sila się k ry ty k a m etafory tra n sla c ji kulturow ej oraz tek stu a ln e g o u ję cia k u ltu ry . M etafora „św iat je s t ja k te k s t” okazuje się m artw a; u m a rła na zbyt lite ra ln e jej odczytanie. Zw raca się tak że uw agę na fak t, że nie m ożna przełożyć jednej k u ltu ry n a d ru g ą bez zniszczenia specyfiki tej pierw szej. T ra n sla cja to zaw sze tra n s fo r m acja nieznanego n a znane. W iedząc o tym , tra k tu ją c ow ą m etaforę litera ln ie , doprow adzam y antropologię do a b su rd u . N a końcu drogi p rzekładu, pisze K irste n H a stru p , antropologia m usiałab y zacząć od nowa — od u stan o w ien ia odm ienności. Różnica bowiem dla antropologii je s t w ażniejsza od podobieństw a, a róż nica je s t n ie p rz e k ła d a ln a 30. D latego też w a rte rozwa- mężczyznę i kobietę w przeszłości”. Zob.: Jam es A. H en retta, Social History as Lived an d Written. „American H istorical Review”, vol. 84, n r 5, D ecember 1979, s. 1321. 2:1 W teorii historii problem te n poruszają: H ayden W hite, Pro blem narracji we współczesnej teorii historycznej, przekład M irona Wiewiórkowska i H enryk Ogryzko-W iewiórkowski, w: M etodologicz ne problem y narracji historycznej, pod red. J a n a Pomorskiego, L u blin: W ydawnictwo UMCS, 1990; F ra n k A nkersm it, Reprezentacja historyczna, przekład M arek Piotrowski, w tegoż, Narracja, reprezen tacja, doświadczenie. S tu d ia z teorii historiografii, pod red. Ewy Do m ańskiej. Kraków: U niversitas, 2004; a także P au l Ricoeur, Time and Narrative, vol. I i III. Chicago and London: The U niversity of Chicago Press, 1984-1988, oraz H ans Kellner, Language a n d H istori cal Representation: G etting the Story Crooked. Madison: U niversity of W isconsin Press, 1989. 30 Zob.: K irsten H astru p , A Passage to Anthropology, s. 23. 76 żenią s ta ją się k ateg o rie sp o tk an ia, dialogu i „znosze n ia ” (.A ufhebung), o czym piszę w części drugiej tej publikacji. H ild red G eertz i K eith T hom as p o d k reślają, że porów nanie p racy h isto ry k a i antropologa je s t tr u d ne, a k w e stia św iadectw a je s t kluczow a w tym k o n tekście. Ź ródła arc h iw a ln e bowiem nie m o g ą w edług nich, stanow ić s u b s ty tu tu ta śm y m agnetofonow ej31. C arlo G inzburg je s t w tym w zględzie n a sta w io n y bardziej optym istycznie. U bolew a w praw dzie, że „w p rzeciw ieństw ie do antropologów (...) h istorycy z n a jd u ją się w sy tu acji bezw zględnie gorszej, (...) [gdyż] historycy, n ie ste ty , nie s ą w s ta n ie w dać się w rozm ow ę z szesnastow iecznym i w ie śn ia k a m i (nie w iadom o też, czy by ich zrozum ieli)”, ale m im o to je s t o p ty m istą. W skazuje, że w p rzy p a d k u „ulubio nych” źródeł „nowych h isto ry k ó w ” — protokołów sądow ych — ich zapisy m ożna porów nać do n o ta te k antropologów . T w ierdzi więc, że n ależy zwrócić u w a gę n a analogię św iadectw , n a fak t, że w obu p rzy p ad k a ch te k s ty s ą dialogiczne (istn ieje dialog: p y ta n ia i odpow iedzi — te pierw sze zadaje n a p rzy k ład inkw izy to r o sk arżo n em u lub antropolog sw ojem u in form atorow i)32. R obert D a rn to n pisze n a te n tem a t: 31 Zob.: H ildred Geertz and K eith Thomas, A n Anthroplogy o f R eli gion and Magic. „Journal of Interdyscyplinary History”, vol. 6, 1975. 32 Zob.: Carlo Ginzburg, Ser i robaki. Wizja św iata pewnego m łynarza w X V I wieku, przekład Radosław Kłos. W arszawa: PIW, 1989, s. 9, oraz tegoż, The Inquisitor as Anthropologist, w: tegoż, C lu es, M yths, and the H istorical Method. B altim ore and London: The Johns Hopkins U niversity Press, 1989, s. 156-159. Ten sam problem w idziany oczami antropologa zob.: R enato Rosaldo, From the Doors of H is Tent: The Fieldworker a n d the Inquisitor, w: W riting Culture. The Poetics and Politics o f Ethnography, ed. by Jam es Clifford and George M arcus. Berkeley: U niversity of California Press, 1986. 77 Claude Lévi-Strauss [badał, jak kultura objawia się zwyk łym ludziom, analizując totemy i tatuaże]. Dlaczego nie spróbować podobnej strategii dla badań osiemnasto wiecznej Francji? Ponieważ z osiemnastowiecznymi Francuzami nie można przeprowadzić wywiadu, odpo wiedziałby sceptyk dodając, że archiwa nigdy nie będą służyć jako substytut pola badawczego. Tak, to prawda, ale archiwa ancien régime’u są szczególnie bogate, po nadto zawsze można postawić nowe pytania staremu materiałowi. Co więcej, nikt nie sądzi, że antropolog ma łatwe zadanie ze swoim tubylcem-informatorem. I on wpada w obszar mętnych wypowiedzi i przemilczeń. Musi zinterpretować własną wersję tubylca na temat tego, co myślą inni tubylcy. (...) Ale jedna rzecz wydaje się oczywista dla każdego, kto wrócił z takiego pola ba dań: inni ludzie są inni. Nie myślą w ten sam sposób jak my i jeśli chcemy zrozumieć ich sposób myślenia, powin niśmy mieć koncepcję, jak pojąć ową inność33. Mimo możliwości bezpośredniego obcowania z „in nym i”, antropolog, podobnie ja k h isto ry k , nie m a bezpośredniego d o stępu do rzeczyw istości. B ędący odpow iednikiem źródła historycznego in fo rm a to r do sta rc z a — ta k ja k źródło — tylko fra g m e n ta ry c z nych inform acji. Różnica m iędzy b a d a n ia m i p ro w a dzonym i p rzez antropologa i h isto ry k a polega je d n a k n a tym , że antropolog m oże m im o w szystko w eryfi kować swoje hipotezy „na bieżąco”, poprzez k o n ta k t z „żywym ” źródłem 34. D ysponuje „doznaniam i źród łow ym i”, k tó re m a ją c h a ra k te r syntetyczny. M a bo 33 R obert D arn to n , Wstęp do k siążk i The Great Cat M assacre, p rzek ład Ew a D om ańska. „Polska S z tu k a Ludowa: K on tek sty ”, n r 3-4, 2002, s. 83. 34 N a te n te m a t zob.: Clifford G eertz, A Note on Method o f Work, w: tegoż, The Religion o f Java. London: The Free Press of Glencoe, 1964. 78 w iem m ożliw ość w y k o rzy sty w an ia zm ysłów, może zobaczyć, usłyszeć, pow ąchać, spróbow ać, poczuć to, co b a d a 35. Z najduje się więc zaw sze w sy tu acji „bycia tu ta j” i „ tw a rz ą w tw a rz ” z b ad an y m i tu b y lcam i i ich k u ltu r ą 36. H isto ry k tak ie j m ożliw ości nie posiada, rzeczyw istość bowiem , k tó rą b ad a, i jej ak to rz y już n ie istn ieją . Podobnie K eith T hom as tw ierdzi, iż podstaw ow a różnica pom iędzy a n tro p o lo g ią i h isto r i ą może zostać zred u k o w an a do fa k tu , że w w ięk szości przypadków antropolog opisuje społeczność, w której kiedyś żył przez pew ien czas lub chociażby k tó rą odw iedził, podczas gdy h isto ry k b a d a społecz ności n a podstaw ie dokum entów czy archeologicz nych pozostałości. Różnica ta je s t zatem ta k oczywi sta , że legalizuje odróżnienie antropologii i h isto rii jak o fu n d a m e n ta ln ie odm iennych dyscyplin, chociaż T hom as pisze: „[...] kiedy założym y, że antropolog zajm uje się pod o b n ą d z ia łaln o śc ią do h isto ry k a, 33 N a syntetyczność doznań zw raca uw agę m iędzy innym i J a m es F ern an d ez w recenzji z k siążk i D a rn to n a The Great Cat M a s sacre. Zob.: tegoż, H istorians Tell Tales: O f C artesian Cats a n d G allic C ockfights. „Jo u rn a l of M odern H isto ry ”, vol. 60, n r 1, 1988, s. 116-117. Z nane stw ierdzenie B ronisław a M alinow skiego, że ko m unikacja językow a je s t w istocie k o m u n ik acją fa ty c z n ą to znaczy form ą dotyku, zyskała w ielu zwolenników. O tym , że dotyk je st podstaw ow ym sposobem ludzkiego w y rażan ia się, o raz że doty kanie i bycie dotykanym je s t w istocie tym , do czego sprow adza się całe życie, zob.: A shley M ontague, Touching: The H u m a n S ig n ifi cance o f the S kin . New York: C olum bia U n iv ersity P ress, 1971. 30 In te rp re tu ją c koncepcje G eertza, B u rszta nie je s t je d n a k co do tego przekonany. „Św iat p rzedstaw iony w dziele antropologa [też — dop. E. D.] nie daje się w eryfikow ać przez zestaw ienie z rzeczyw istością zew n ętrzn ą”. Zob.: W ojciech J. B u rszta, Od ję z y ka przedm iotow ego do m etajęzyka „refleksyjnego”. P ostm odernizm w antropologii, w: tegoż, W ym iary antropologicznego p o zn a n ia k u l tury, s. 127. 79 p ro stsz e s ta n ie się odkrycie, czego h isto ry k m oże się od niego nauczyć”37. H istorycy doskonale z d a ją sobie spraw ę z różnicy m iędzy polem badaw czym h isto ry k a i antropologa. N a ta lie Zem on D avis ta k o kreśla rolę antropologicz nych inspiracji: Sięgamy po dzieła antropologiczne nie po to, by znaleźć recepty, ale sugestie; nie po powszechnie obowiązujące reguły ludzkich zachowań, ale odpowiednie porówna nia. Nie ma substytutu dla rzetelnych studiów nad źródłami historycznymi. Nie ma sposobu, by użyć bada nia antropologiczne nad rytuałem w Nowej Gwinei czy Zambii do określenia sensu rytuału, powiedzmy, w szesnastowiecznej Europie; dowód musi pochodzić od ludzi i zwyczajów danego czasu38. W spom niany ju ż K eith T hom as w skazuje n a ko rzyści, ja k ie h isto ria czerpie ze „znajom ości” z a n tr o pologią, m iędzy in n y m i n a poszerzenie tem a ty k i, k tó ra zazw yczaj o g ran iczała z a in te re so w a n ia h is to ryków przede w szystkim do h isto rii politycznej, go spodarczej, h isto rii p ra w a czy wojskowości. A ntropo logia sk iero w ała uw agę historyków n a różne a sp e k ty istn ie n ia m ałych społeczności, m iędzy in n y m i n a ich s tr u k tu rę s p o łe c z n ą z a g ad n ie n ia p o k rew ień stw a, m ałżeń stw a, w ierzeń, ry tu ałó w . P o n ad to a n tro p o lo gia d o starcza ciekaw ych dla h isto rii m etod b a d a w 37 K eith Thomas, History a n d Anthropology. „P ast and P resen t”. Vol. 24, 1963, s. 5. 38 N atalie Zemon Davis, Anthropology and H istory in the 1980s, w: The N ew History, s. 273. Uwagi E vans-P ritcharda o b ad an iu czarow nictwa u A zande wykorzystuje między innym i E m anuel Le Roy L adurie w książce J a s m in ’s Witch, tra n s, by B rian Pearce. London: Scolar Press, 1987. 80 czych — zarów no do ro z p a try w a n ia sta ry c h , ja k i now ych kw estii. A ntropologow ie m ogą być niezw y kle pom ocni dzięki sw ojem u b ezpośredniem u do św iad czan iu spraw , o k tórych histo ry cy m ogą tylko p rzeczytać w k siążk ach . T akie z a g ad n ie n ia , ja k m a gia czy w ięzy k rw i sta n o w ią w iększość codziennych ro zw ażań antropologa, podczas gdy dla h isto ry k a s ą to spraw y egzotyczne. Prow adzone przez a n tro p o lo gów b a d a n ia m ałych, izolow anych społeczności m oż n a odnieść do b a d a ń analogicznych społeczności h i storycznych, porów nanie ta k ie zaś może rzucić na nie nowe św iatło. P o n ad to antropologiczne b a d a n ia m en taln o ści „prym ityw nej” m ogą dostarczyć w a rto ściowych w skazów ek h istorykom , k tó rz y s to ją w ob liczu u b ó stw a dowodów dotyczących życia um ysłow e go w a rstw niższych odległych społeczności, k tó re b a d a ją 39. 39 Zob.: K eith Thom as, History a n d Anthropology, s. 6-12. 81 2. H isto r ia i te o r ia lite r a tu r y W ciągu o sta tn ic h trz y d z ie stu la t w dyscyplinach h u m anistycznych dokonał się lingw istyczny zw rot (lin g u istic tu rn )40. Z w iązany był on z faktem , że filozofia XX w ieku w przew adze była filozofią języka, a lingw i sty k a stanow iła niejako m odel dla w szystkich n auk. W p rzy p ad k u teorii h isto rii efektem tego zw rotu było szczególne zain tereso w an ie in te r p re ta c ją tek stem , dyskursem , te o rią n a rra c ji oraz n a rra c ją s a m ą w so bie. W arto zaznaczyć, że w p rzy p ad k u inspiracji, k tó re czerpie ona z lingw istyki, is tn ie ją dwie zasadnicze tradycje: p ierw sza zasadza się n a koncepcji Ferdin a n d a de S a u s s u re ’a (zm. 1913), a d ru g a n a teorii C h arlesa P eirce’a (zm. 1914). S tąd m am y do czynie n ia odpowiednio z lin g w isty k ą s tr u k tu r a ln ą (semiolo- 40 T erm in „lingwistyczny zwrot” upow szechnił się w raz z opubli kow aniem w 1967 roku książki Linguistic Turn, pod red. R icharda Rorty’ego. Zob.: Linguistic Turn. Recent Essays in Philosophical M et hod, ed. and w ith an introduction by R ichard Rorty. Chicago: Chicago U niversity Press, 1967. W stosunku do filozofii historii stosuje się ta k że określenia „zwrot narratyw istyczny” (narratiuist) bądź „retorycz ny” (rhetorical!). Zob.: The Philosophy o f Discourse: The Rhetorical Turn in Tw entieth-C entury Thought, vol. 1, ed. by Chip Sills and George H. Jensen. Portsm outh, NH: Boynton/Cook Publishers, 1992. 82 gia) i sem io ty k ą logiczną, zw ią za n ą z p ra g m a ty zmem . Z asadnicza różnica m iędzy nim i polega na odm iennym podejściu do istoty znaku. S a u ssu re tw ierdził, że zn ak językow y łączy pojęcie i obraz a k u styczny (brzm ienie słowa w yrażone znakiem graficz nym ), przy czym intereso w ała go przede w szystkim relacja zachodząca m iędzy składow ym i znaku: z n a czącym (sig n ifia n t) i znaczonym (signifié) oraz kw e s tia w artości znaku. D la P eirce’a z kolei zn ak m ożna zastąp ić innym znakiem , a zatem je s t on rodzajem konw encjonalnego odnośnika. Jego więc intereso w ała relacja pom iędzy znakiem i odniesieniem oraz fu n k cja, ja k ą pełni zn ak w system ie. Od obu badaczy m ożna w yprow adzić in te le k tu a ln ą linię „genealogiczną”, k tó ra w p rzy p ad k u S a u ssu re ’a biegnie przez R om ana Ja k o b so n a do R olanda B arthes’a, a dalej z jednej stro n y do J u lii K ristevy, z drugiej do H aydena W hite’a; w p rzy p ad k u P eirce’a zaś do U m berto Eco. U w aga ta pozw ala uchwycić różnice m iędzy innym i w koncepcjach B a rth e s’a i Eco. P rzyję cie bowiem którejś z opcji zm ienia zasadniczo podejś cie do teoretycznych z ag ad n ień wiedzy historycznej. L inia S a u s s u re ’a nie mówi o obiekcie, do którego od nosi się znak, gdyż — ja k pisał n a przy k ład B arth es, nie jesteśm y w sta n ie stw ierdzić, do czego w łaściw ie się odnosi. P y tając bowiem o sym boliczną relację m ię dzy znaczącym a znaczonym , poruszam y problem mowy, k tó ra sankcjonuje te n zw iązek. Kiedy jed n a k podążam y tropem P eirce’a i pytam y o relację m iędzy znakiem i odniesieniem , poruszam y zagadnienie sto su n k u lite ra tu ry do św iata, relacji m iędzy znakiem , przedm iotem i in te rp re ta n te m . P onadto dla jego linii (Eco) zaw sze is tn ie ją kody, k tó re po m ag ają ustalić, do czego odnosi się znak. 83 R o la n d B a r th e s i d y sk u r s h is to r ii R oland B a rth e s był a u to ry te te m i źródłem insp iracji dla badaczy z różnych dyscyplin hum anistycznych, zainteresow anych sem iologią, u w a ż a n ą za p o tencjal ny in s tru m e n t b a d a ń n a d k u ltu rą , k tó ra ro zu m ian a była jako produkcja, w ym iana i konsum pcja znaków . F ra n cu sk i k ry ty k eksponow ał rolę s tru k tu ra liz m u , k tó ry pow inien — w edług ok reślen ia sam ego Barth e s ’a — „wywołać a w a n tu rę ” i um ieścić w c en tru m d yskusji językow y s ta tu s n auki. P rzed lite r a tu r ą zaś stałoby zadanie objaw ienia dyscyplinom naukow ym w szechw ładzy języka. N au k a, ja k przew idyw ał B a r th es, sta n ie się lite r a tu r ą w tak im sam ym stopniu, ja k lite r a tu r a je s t i zaw sze była n a u k ą . To, co n a u k i h u m a n is ty c z n e dzisiaj o d k ry w a ją — p isa ł — lite r a t u r a w ie d z ia ła zaw sze41. Rozważania B arthes’a wpasowują się zatem w kształ tu ją c ą się w tym czasie atm osferę postm odernistycznej k u ltu ralizacji dziedzin hum anistycznych. Jej główny m i a sp ek ta m i sta ły się; 1) lingw istyczność (najlepszym sposobem zrozum ienia k u ltu ry je st spojrzenie na n ią tak , ja k gdyby była językiem ); 2) tek stu aln o ść (rzeczy w istość je st tekstem i zrozum ieć j ą m ożna tylko dzięki technikom interpretacyjnym , k tóre s ą podobne do tych w ykorzystyw anych w in te rp re ta c ji tekstów pisanych, mówionych, w izualnych, tekstów ciała, to je st gestów); 3) konstruktyw izm (rzeczywistość czy to przyrodnicza, czy to społeczna, czy też ku ltu ro w a nie je s t d an a n a szej bezpośredniej percepcji; n a sza w iedza dotyczy za 41 Zob.: Roland B arthes, Science versus Literature, w: S tru ctu ra lism. A Reader, ed. an d introduced by M ichael Lane. London: Jo n a th a n Cape, 1970, s. 416. 84 tem różnych konstruktów — rzeczywistości tek stu a lnych, k tóre w ytw arzane s ą bardziej przez procesy w yobrażeniowe i poetyckie niż racjonalne i naukowe); 4) dyskursyw ność (wiedza stanow i w ytw ór ludzkiej świadomości, któ ry je st nie tyle m im etyczny, ile dyskursyw ny w swej istocie, a zatem to, co uw ażam y za rzeczyw istość je st w zasadzie „efektem realności” w y tw orzonym bardziej przez techniki dyskursyw izacji niż poznanie przeddyskursyw ne). J e d n ą z B arthesow skich koncepcji, które wpłynęły n a rozkw it narratyw izm u, było w skazanie wszechobecności récits w świecie oraz zwrócenie uw agi na w spól ny m om ent narodzin h isto rii ludzkości i opow iadania. M anifestując uniw ersalność opow iadania jako feno m enu kulturowego, B arth es napisał: „Opowiadanie (...) [jest] m iędzynarodowe, ponadczasowe, ogólnokulturalne, je s t wszechobecne, ja k życie”42. W roku 1967 zaś, w a rty k u le D yskurs historii, któ ry m ożna uznać za pierw szą sy stem aty czn ą analizę d y sk u rsu historycz nego przeprow adzoną z p u n k tu w idzenia stru k tu ra lizmu, B a rth e s zadał pytanie, które zaw iera jeden z n a j w ażniejszych problem ów współczesnej teorii historii: Czy rzeczywiście opowieść o wydarzeniach minionych (...) różni się, jakąś cechą swoistą, pod jakimś niewątpli- 42 Roland B arthes, Wstęp do analizy strukturalnej opowiadań, w: S tu d ia z teorii literatury. A rchiw um przekładów „Pamiętnika Lite rackiego”, t. I, pod red. M ichała Głowińskiego i H enryka M arkiew i cza. Wrocław: Ossolineum, 1977, s. 156. R etoryka — pojm owana w szerokim sensie jako wiedza o kom unikacji słownej — sta ła się sw oistą filozofią postm odernizm u, w przypadku zaś teorii historii zastąpiła logikę. Zob.: The N ew Rhetoric a n d the H um anities. Dor drecht 1979; Rhetoric in the H u m an Sciences, ed. by H erb ert W. Si mons. London: Sage Publications, 1989. 85 wym względem od fikcyjnej, którą możemy znaleźć w epopei, powieści lub dramacie43? A nalizując p isarstw o historyczne H erodota, Machiavellego, B ossueta i M icheleta oraz powołując się n a filozofię N ietzschego, B a rth e s w ypow iada tw ie r dzenia, k tóre legły u podstaw „dojrzałej” n arraty w istycznej filozofii h isto rii44: W dyskursie historycznym naszej cywilizacji proces zna czenia zmierza do „wypełnienia” sensu historii: historyk to ten, kto gromadzi nie tyle fakty, ile raczej signifiants, opowiada o nich, tzn. organizuje je, aby ustanowić sens pozytywny i wypełnić pustkę czystej formy. (...) [Djyskurs historyczny jest zasadniczo przetworzeniem ideologicz nym, albo ściślej, w y o b r a ż e n i o w y m . (...) [paradoks, który określa ważność dyskursu historycznego brzmi — dop. E. D.] fakt jako składnik dyskursu ma tylko i wyłącznie egzystencję lingwistyczną. (...) [Dyskurs hi storyczny] jest to bez wątpienia jedyny dyskurs, w któ rym desygnat chce się ująć jako zewnętrzny wobec dys kursu. (...) [T]o, co „realne” w historii „obiektywnej”, jest zawsze nie sformułowanym signifie ukrytym za pozorną wszechmocą widocznego desygnatu. Sytuacja ta określa to, co nazwać można e f e k t e m r e a l n o ś c i . Wyelimino wanie signifie z wypowiedzi „obiektywnej” (...) wytwarza nowe znaczenie. (...) Dyskurs historyczny nie śledzi real ności, lecz tylko nadaje jej znaczenie46. 43 Roland B arthes, D yskurs historii, przekład A dam Rysiewicz i Zbigniew Kłoch. „Pam iętnik L iteracki”, 1984, z. 3, s. 225. 44 Używam określenia „dojrzała” filozofia narratyw istyczna, pisząc o drugiej (postanalitycznej) fazie rozwoju narratyw izm u, to znaczy tej, która rozpoczęła się od Louisa O. M inka i W hite’a, w od różnieniu od „wczesnego narratyw izm u", reprezentow anego między innym i przez A rth u ra C. D anto i W. B. Gallie (lata sześćdziesiąte). 45 Tamże, s. 234-235. Por. także: Roland B arthes, The Reality Effect, w: French Literary Theory Today. A Reader, ed. by T zvetan 86 Owe rozw ażania o h isto rii jako szczególnym ro d za ju dysk u rsu , k tóre w sposób przekonujący zdaw ały się pokazyw ać, ja k res gestae rozpływ a się w rerum gestarum w strz ą sn ę ły realistycznym spojrzeniem na przeszłość. Idący śladem B a rth e s ’a W hite, a w krótce i in n i n a rra ty w iśc i, zaczęli głosić, „wywrotowe” h a s ła zgodne z duchem postm odernistycznego tek stu a lizmu: przeszłość je s t nam do stęp n a jedynie poprzez tek sty ; rzeczyw istość histo ry czn a je s t k o ntynuow ana w tekście; przeszłość, k tó rą oddaje d a n a n a r r a cja — to jed n a z m ożliwych jej w ersji. P onadto do k a n o n u n arratyw istycznego m yślenia w eszły in sp iro w ane stru k tu ra listy c z n y m i i p o ststru k tu ralisty c zn y m i b a d a n ia m i literack im i pomysły: w ykorzystanie stra te g ii literack ich do an alizy tekstów h istorycz nych; m ów ienie o h isto rii jako o dyskursie; zwrócenie uw agi n a sym boliczność dzieła (te k st historyczny u zn an y za „otw arty” i obarczony sensem mnogim); b a d a n ie te k s tu jako całości (ta k zw ane głębokie od czytanie, w tekście w szystko je s t znaczące: nie tylko sam te k st, lecz tak ż e zam ieszczone zdjęcia, sform u łow anie ty tu łu , podziękow ania, m otto, u k ład strony, zastosow ana czcionka itd.); p o stu la t b a d a n ia n a rra c ji Todorov. Cambridge: Cam bridge U niversity Press, 1982, s. 11-17. B arth es’a interesow ała rola, ja k ą w obrębie św iata opowiadanego od gryw ają drobne realia, detale zaw arte w deskryptyw nych zdaniach opisu, które pozornie w ydają się nieużyteczne. W edług niego to w łaśnie one w ywołują „efekt rzeczywistości” (czy realności). „Najprawdziwiej realistyczne je st bowiem to — pisze Ja n u sz Sław iń ski — co nie daje się w ytłum aczyć w system ie sem antycznym opo wieści, wyłam ujące się z jej unorm owanego toku i egzystujące poza uchw ytnym i przyporządkow aniam i”. Zob. krytycznie odnoszący się do B arth es’a: Ja n u sz Sław iński, O opisie, w: Problemy teorii literatu ry. Seria 3: Prace z lat 1975-1984. Wrocław: O ssolineum, 1988, s. 153. 87 jako tak iej (an aliza s tru k tu ry n a rra c ji historycznej); hasło „historia je s t tym , co o niej piszem y, a nie przeszłością s a m ą w sobie” itd. Idee te od połowy la t sześćdziesiątych inspirow ały b a d a n ia a m e ry k a ń sk ie go m ediew isty, h isto ry k a idei, k ry ty k a k u ltu ry — H aydena W hite’a. P o e ty k a p is a r s tw a h is to r y c z n e g o H a y d e n a W h ite ’a W ciągu o sta tn ic h pięćdziesięciu la t dw u k ro tn ie by liśm y św iadkam i m odyfikacji sposobu m yślenia o h i storii. Pierw szego „zw rotu” dokonał C arl G. H em pel swoim a rty k u łem The F unction o f General L aw s in H istory (1942), poprzedzonym te o rią K arla Poppera, a drugiego — w łaśnie H ayden W hite s ły n n ą M etahistory4G. Pozycja H em pla o p ierała się n a krytyce idei ujm ującej h isto rię jako dyscyplinę idiograficzną. Zgodnie z założeniam i covering law m odel h isto ria była g a łę z ią n a u k i. D latego też w edług propagatorów H em pla w yjaśnianie historyczne m usiało stosow ać dedukcyjny m odel w y ja śn ia n ia naukow ego. W hite n a to m ia st udow adniał, że m odel te n je s t tylko je d nym z m ożliwych sposobów w y jaśniania, k tó ry działa 46 H ayden W hite (ur. 1928) je s t em erytow anym profesorem h i storii świadomości w U niversity of California w S a n ta Cruz oraz pro fesorem literatu ry porównawczej w S tanford U niversity. Oprócz Metahistory napisał: Tropics o f Discourse. Essays in C ultural Criticism (1978), The Content o f the Form: N arrative Discourse a n d Historical Representation (1987) i Figural Realism . Studies in the M im esis Effect (1999). Zob.: H ayden W hite, M etahistory: The Historical Im a g i nation in the N ineteenth Century Europe. B altim ore and London: The Jo h n s H opkins U niversity Press, 1973. 88 n a poziom ie opow iadania i zw iązany je s t z teo rety cz nym arg u m en to w an iem z a istn ie n ia zd a rz e ń 47. W la ta c h sześćdziesiątych, kiedy w ysiłki w iększości te o re tyków h isto rii skierow ane były n a usankcjonow anie naukow ego s ta tu s u h isto rii (m iędzy innym i socjolo gia była w tedy dla histo rio g rafii cennym źródłem inspiracji), W hite poddał krytyce owe roszczenia i podw ażył tradycyjne opozycje istniejące pom iędzy h is to rią a l it e r a tu r ą fak tem a fikcją. O dszedł od w y korzystyw anej przez w czesnych n a rra ty w istó w filozo fii analitycznej i zwrócił się ku stru k tu ralizm o w i, czerpiąc z teo rii R olanda B a rth e s ’a, R om ana Jakobsona, C laude’a L év i-S trau ssa, a tak ż e K e n n e th a Burk e ’a i N o rth ro p a F rye’a. Z powodu tej zm iany p e r spektyw , k tó ra w prow adziła n a rra ty w iz m n a inny tor, W hite uw aża, że w p rzy p ad k u b a d a ń h istorycz nych „lingw istyczny zw rot” nie n a stą p ił. W istocie bo w iem był to „zw rot d yskursyw ny”, k tó ry doprow adził do ujęcia h isto rii w kateg o riach d y sk u rsu ro zu m ian e go jako specyficzne użycie języka. W hite zajął się retorycznym w ym iarem p isa rstw a historycznego oraz wpływem ideologii n a proces tw o rze n ia n a rra c ji historycznej. Z aproponow ana przez niego teoria d y skursu — tropologia — stanow iła r e to ry czn ą procedurę b a d a n ia p isa rstw a historycznego, a form alistyczny w swych podstaw ach ogólny projekt teorii histo rio g rafii był re b e lią wobec analitycznej fi lozofii h isto rii inspirow anej m odelem H em pla. Pod czas gdy H em pel może więc być uw ażany za sym bol dążeń do „unaukow ienia” histo rii, W hite w prow adził j ą w z a k rę t w iodący do te k stu a liz m u i k o n stru k ty w i 47 Zob.: H ayden W hite, The Structure o f H istorical Narrative. „Clio”, 1972, vol. I, n r 3, s. 14. 89 zm u oraz sprow okow ał w spółczesne d eb aty n a te m a t znaczenia narracyjności w p rze d staw ia n iu przeszło ści, literackości p isa rstw a historycznego oraz jego estetycznego w ym iaru. Idąc śladem B a rth e s ’a, W hite tw ierdzi, że h isto ria je s t do stęp n a tylko poprzez język. J e s t ona rodzajem d y sk u rsu , specyficznym rodzajem użycia języka, k tó ry zaw sze znaczy więcej od swej w arstw y literackiej i m a c h a ra k te r m etaforyczny. Przeszłość nie istnieje niezależnie od jej p rzed staw ien ia. H istorycy zatem za jm u ją się nie przeszłością jako t a k ą ale tek sta m i, k tó re o niej opow iadają. H isto ria — pow iada W hite, je s t w istocie h isto rio -g ra fią (pisaniem o h isto rii)48. Założenia te w yraża aforyzm am erykańskiego b a d a cza: „Przeszłość je s t m iejscem fan ta zji”49. W kontekście tej konstruktyw istycznej tezy, cel, jak i przyśw iecał dotychczas historykom , to je s t stałe korygow anie obrazu przeszłości, dążenie do osiągnię cia jej praw dziw ego obrazu, nie je s t w ażny. N ie m oż 48 Por.: P au l Ricoeur, Tim e a n d Narrative, vol. I. Chicago: U niversity of Chicago Press, 1984, s. 162, a także: P ete r Munz, The Shapes of Time. Middletown: W eseleyan U niversity Press, 1977, s. 209 oraz 123, i M ichel de C erteau, Pismo historii, przekład K rzysztof Jarosz. „Er(r)go”, n r 3, 2/2001, s. 132 i nast. Ju ż F riedrich N ietzsche pisał: „W opozycji do pozytywizmu, który zatrzym uje się przy fenom e nach — istn ieją tylko fakty — powiedziałbym: nie, fakty w łaśnie nie istn ieją — istn ieją jedynie interp retacje”. Bogdan B aran sko m entow ał tę uwagę niemieckiego filozofa następująco: „Pogląd N ie tzschego, że nie m a faktów, s ą tylko interpretacje, to dla herm en eu ty ki już dziś banał, dla nowej historii inspiracja”. Zob.: Fryderyk N ietzsche, W opozycji do pozytyw izm u, przekład Grzegorz Sowiński, w: Wokół rozumienia. S tu d ia i szkice z herm eneutyki. Kraków: Wy dawnictwo Naukowe Papieskiej A kadem ii Teologicznej, 1993, s. 234. 49 Ewa D om ańska, B iała tropologia. Hayden White i teoria p isa r stw a historycznego. (Fragm enty w yw iadu z H aydenem W hite’em). „Teksty D rugie”, n r 2, 1994, s. 166. 90 n a bowiem — ja k tw ierd zi W hite — osiągnąć id en tyczności n a rra c ji z w ydarzeniam i, k tóre ona opisuje. M ożna jedynie porów nyw ać ze sobą różne opisy p rze szłości, przyjm ując te n (wierząc w ten), któ ry je s t b a r dziej persw azyjny. W zw iązku z tym najw ażniejszym zadaniem teorii h isto rii je s t bad an ie n a rra c ji h isto rycznej i reg u ł rządzących p isarstw em historycznym , in te rp re ta c ja , a nie w y jaśn ian ie czy opisyw anie50. Za kluczowe w teorii W hite’a uznaw ane je s t tw ier dzenie, że historycy w yposażają przeszłość w znacze nie, poniew aż sam a w sobie nie m a ona żadnego. Do k o n u ją tego, fabularyzując opisy zdarzeń (em plotm ent) i p rzedstaw iając je w form ie opowieści z w yraźnie określonym początkiem , środkiem i końcem 51. M yśle nie o świecie bowiem m a c h a ra k te r narracyjny, a opo w iadanie je st podstaw ow ym sposobem ujm ow ania rze czywistości, sposobem porządkow ania, organizow ania i w yjaśniania otaczającego św iata. W hite podkreśla, 50 Poniew aż historiografia osiem nasto- i dziew iętnastow ieczna w m istrzow ski sposób posługiw ała się narracyjnym i form am i przed staw iania przeszłości, dlatego też jej analizy znalazły się w centrum zainteresow ania narratyw istów . D okonania historyków tego okresu analizow ał nie tylko W hite (M etahistory), lecz także: S uzanne G ear h art, The Open B oundary o f H istory a n d Fiction. A Critical Approach to the French E nlightenm ent. P rinceton and New Jersey: P rinceton U niversity Press, 1987; Lionel Gossm an, Between H istory a n d Litera ture. Cam bridge M ass.: H arv ard U niversity Press, 1990; Linda Orr, Headless History: N ineteenth Century French Historiography o f the Revolution. Ith aca and London, 1990; A nn Rigney, The Rhetoric o f H istorical Representation. Three N arrative Histories o f the French Revolution. Cambridge: Cam bridge U niversity Press, 1991. Por. ta k że: H ayden W hite, F iguring the N ature o f the Tim es Deceased: L itera ry Theory and Historical Writing, w: The Future o f Literary Theory, ed. by Ralph Cohen. New York and London: Routledge, 1989, s. 19 i 25. 51 White wyraźnie odróżnia term iny „zdarzenie” (zaistniałe w prze szłości) i „fakt” (opis tego zdarzenia). 91 że nie dośw iadczam y naszego życia w form ie narracji, poniew aż realn e w ydarzenia nie p re z e n tu ją się w for mie opowieści. Innym i słowy, pole zdarzeń w naszym życiu je s t ta k b ezkształtne, ja k pole źródeł historycz nych bad an e przez h istoryka. Rzeczywistość je st czys tym, pozbawionym sensu strum ieniem 52. Najw ażniejszą operacją w procesie fabularyzacji je st zaw iązyw anie in trygi i snucie opowieści zgodnie z wypływającym i z niej w ątkam i. H istoryk s ta ra się narzucić faktom for mę opowiadania, bo sam e w sobie stanow ią one zw ykłą b e z b arw n ą uporządkow aną chronologicznie kronikę. Zamiarem moim było wskazać — pisze White — iż wartość przypisywana narracyjnemu przedstawianiu rzeczywistych zdarzeń wynika z pragnienia, by zdarze nia te prezentowały spójność, integralność, pełnię i kompletność obrazu życia, który może być tylko wy obrażeniowy53. Ów cel rów nie dobrze w ypełnia zarów no h isto ria, ja k i lite r a tu r a 54. L ite ra tu ra jed n ak , apelując do w y 52 Zob.: H ayden W hite, The Content o f the Form: N arrative D is course and H istorical Representation. B altim ore and London: The Jo h n s H opkins U niversity Press, 1986, s. 4. Por. także: H ans Kellner, H ayden White a n d the K a n tia n Discourse. Tropology, Narrative, and Freedom, w: The Philosophy o f Discourse, s. 254. 53 H ayden W hite, Znaczenie narracyjności d la przedstaw iania rzeczywistości, przekład M arek W ilczyński, w: tegoż, Poetyka p isa r stw a historycznego, pod red. Ewy D omańskiej i M arka Wilczyńskiego. Kraków: U niversitas, 2000, s. 169. 54 „Filozofom analitycznym — pisze W hite — udało się poka zać, do jakich granic h istoria może być uw ażana za rodzaj nauki, ale nie interesow ali się arty sty czn ą stro n ą historii. Poprzez ujaw nienie lingwistycznej podstawy, n a której pojęcie historii je st u stanaw iane, m am nadzieję pokazać poetycką n a tu rę dzieła historycznego”. H ay den W hite, M etahistory, s. X-XI. 92 obraźni i emocji, p o trafi głębiej dotrzeć do isto ty rz e czywistości niż ograniczona rozum ow ym badaniem h isto ria 55. W hite p odkreśla je d n a k podwójny c h a ra k te r histo rii, o której mówi, że je s t zarów no nau k ą, o p a rtą n a naukow ych m etodach analizy, ja k i s z tu k ą — ze w zględu na lite ra c k ą form ę p rzed staw ian ia. To podobieństw o form y je s t w edług niego w ażniejsze od treści. Pow oduje bowiem, że oba d y sk u rsy m ogą być określone jako litera c k ie a rte fa k ty 56. Podstaw o w a zaś różnica pom iędzy h is to rią i fikcją lite ra c k ą po lega n a tym , że h isto ry k „odnajduje” (finds) historie, podczas gdy p isa rz je „w ym yśla” (invents)57. M imo że ze w zględu n a sw ą literackość pojęcie „praw dziw a” h isto ria je s t faktycznie zaprzeczeniem tej kategorii. „W szystkie h isto rie s ą fikcjam i, co znaczy, że m ogą być praw dziw e tylko w sensie m etaforycznym , w se n sie tak im , w jak im m etafory m ogą być praw dziw e”58. W hite, podobnie z re s z tą ja k G eertz, a tak ż e N atalie Zem on D avis, słowo „fikcja” pojm uje w jego ory g in al nym , klasycznym znaczeniu — jako k ształtow anie, tw orzenie. Chodzi więc o to, że poniew aż przeszłość jako obiekt naszych bezpośrednich doznań nie is tn ie Te stw ierdzenia W hite’a zapoczątkowały w ieloletnią dyskusję na tem at s ta tu su historii i różnic między h isto rią a lite ra tu rą . Zob. między innym i: Tony B ennett, O utside Literature. London an d New York: Routledge, 1990; S usanne G earh art, The Open B oundary o f H i story and Fiction; Lionel Gossm an, Between H istory a n d Literature. Cam bridge M ass.: H arv ard U niversity Press, 1990. Por. także: Jerzy Topolski, H istoria czy literatura? Kontrowersje wokół sta tu su nauki historycznej. „K w artalnik Historyczny”, vol. 4, 1993. >GZob.: H ayden W hite, Tekst historiograficzny ja ko artefakt lite racki, przekład M arek W ilczyński, w: tegoż, Poetyka pisa rstw a histo rycznego. 57 H ayden W hite, M etahistory, s. 6. 58 H ayden W hite, Figuring, s. 19 i 27. 93 je, nie m ożem y jej badać em pirycznie. J e d y n ą n icią łączącą historyków z przeszłością s ą źródła59. Kiedy je d n a k h isto ry k dokonuje ich krytyki, nie porów nuje zdań w nich zaw artych z rzeczy w isto ścią o której mówi, ale ze sw oją o niej w ie d z ą z innym i źródłam i oraz in te rp re ta c ja m i innych historyków . T w ierdzenia zaw a rte w n a rra c ji m ogą być zatem w eryfikow ane tylko przez odniesienie do wyżej w ym ienionych. To zaś nie daje żadnej gw arancji praw dziw ości, w grę bo w iem wchodzi tu ta j elem en t pozapoznaw czy — id e ologia, p rzek o n an ia h isto ry k a, pan u jący system w ładzy itd. Podobnie sam a „bazowość” fa k tu nie is t nieje sam a w sobie, lecz je s t u s ta n a w ia n a przez grupę badaczy, k tó ra w danym czasie rząd zi p o lity k ą eksplanacji. D latego też nie m a problem u z p r a w d ą is t n ie ją jedynie kłopoty z w iarygodnością i rzeteln o ścią in te rp re ta c ji. W istocie zaś najw iększym problem em je s t „am b iw alen tn a etyczność” historyków . M e ta h is to r y : k u lto w e d z ie ło n a r r a ty w iz m u M etahistory H aydena W hite’a — obok A nalytical Philosophy o f History A rth u ra C. D anto (1965) i Narrćitwe Logic F ra n k a A nkersm ita (1983) — można uznać za je d n ą z trzech biblii narratyw izm u. A nkersm it tw ierdzi naw et, że jest ona najw ażniejszą k siążk ą z dziedziny teorii historii od czasów Idea o f History R. G. Collingwooda (1946)60. Stanow i wykładnię program u badaw 59 Por.: Jerzy Topolski, Czy historyk m a dostęp do przeszłej rze czywistości'1.’ Probłem źródeł historycznych, w: Historia: o jeden św iat za daleko? 1,0 Ewa D om ańska, Od postm odernistycznej narracji, s. 203. 94 czego reprezentow anego przez n arratyw istyczną filozo fię historii61. K siążka ta s ta ła się cen traln y m tek ste m dla w szelkich dyskusji n a te m a t isto ty p isa rstw a h i storycznego. M etahistory — ja k we w prow adzeniu pisze W hite — „jest h is to rią św iadom ości historycznej dziew ięt nastow iecznej Europy, ale m a ona tak że w nieść w kład w obecną dyskusję n a te m a t problem u wiedzy h istorycznej”62. W dziele tym W hite zaproponow ał, aby spojrzeć n a p isarstw o historyków (na h isto rio g ra fię) ja k na lite ra tu rę i by niejako zm ienić tok badań, 61 N a tem at narratyw istycznej filozofii historii zob.: Jerzy Topol ski, Ja k się pisze i rozumie historię. Tajemnice narracji historycznej. W arszawa: Rytm, 1996; tegoż, Rewolucja w filozofii i filozofii historii a pow stanie nowej sytuacji dydaktycznej. „Wiadomości H istoryczne”, n r 1, 1994; T adeusz B uksiński, Postm odernistyczna historia, czyli ko niec rozum u i wolności, w: Wolność a racjonalność, pod red. T adeusza Buksińskiego, Poznań: W ydawnictwo Naukowe IF UAM, 1993; Ewa Dom ańska, M aska przeszłości. O postm odernistycznej filozofii histo rii. „Teksty D rugie”, n r 1, 1993; F ran k lin R. A nkersm it, The D ilem m a o f Contemporary Anglo-Saxon Philosophy o f History. „History and Theory”, 1986, Beiheft 25: Knowing and Telling History. The A n glo-Saxon D ebate, oraz inne jego artykuły: H istoriografia i Postm o dernizm , przekład Ewa D om ańska, w: Postm odernizm . A nalogia przekładów , pod red. R yszarda Nycza. Kraków: B aran i-Suszczyński, 1997; Sześć tez o narratyw istycznej filozofii historii, przekład Ewa D om ańska, w: tegoż, Narracja, reprezentacja, doświadczenie; Robert Berkhofer, Beyond the Great Story: History as Text and Discourse. Cambridge, Mass.: H arv ard U niversity Press, 1995; Alex Callinicos, Theories and N arratives: Reflections on the Philosophy o f History. Oxford: Oxford U niversity Press, 1995. (>2 H ayden W hite, M etahistory, s. 1. Zob. także: M etahistory. S ix Critiques. „History ad Theory”, vol. 19, 1980, n r 4. „Storia della Storiografia” poświęciła teorii W hite’a dwa specjalne num ery: Hayden W hite’s „Metahistory" tw enty years after, cz. I: Interpreting tropology. „Storia della Storiografia”, vol. 24, 1993, i cz. II: M etahistory a n d the practice o f history. „Storia della Storiografia”, vol. 25, 1994. 95 zw racając się od tego, co faktycznie się pisze, do p ie r w otnych założeń, k tóre historycy m u sz ą sform ułow ać, by usankcjonow ać to, co pow inni powiedzieć o p rze szłości, i sposób, w ja k i m u sz ą to powiedzieć. Podej ście to było zatem zupełnie in n e od klasycznej kon cepcji p isa rstw a historycznego, k tó ra upraw om ocniła skondensow any opis tem atycznej zaw artości tekstów historycznych i zezw oliła parafrazow ać „argum enty” użyte przez historyków do w y jaśn ien ia tego, co p rze d staw ili oni jako „fakty” z przeszłości. W hite rozpoczął zatem od skończonego p ro d u k tu , od te k s tu o p rze szłości napisanego przez h isto ry k a, i cofał się do założeń, k tóre leżały u podstaw różnych przed staw ień przeszłości. W stęp do M etahistory opatrzony ty tu łem Poetyka h istorii zaw iera główne tezy teo rii W hite’a, k tó rą on sam nazyw a „poetyką p isa rstw a historycznego”63. 63 Szerzej o teorii W hite’a piszę w: Wokół m etahistorii, w: H ayden W hite, Poetyka pisarstw a historycznego, oraz w: Metafora-Mit-M imesis. Refleksje wokół koncepcji narracji historycznej H aydena W hite’a. „H istoryka”, t. XXII, 1992. Zob. także: Grzegorz Grochowski, H istoria i historie. Narracja historyczna w edług H aydena W hite’a, w: P raktyki opowiadania, pod red. Bogdana O wczarka, Zofii M itosek, W incentego Grajewskiego. Kraków: U niversitas, 2001; J a n Pomorski, Hayden White: „historyzm ”ja ko relatyw izm językow y w historiografii. „Annales U niversitatis M ariae Curie-Skłodow ska”, sectio I, vol. XI, n r 12, 1986; T eresa W alas, Horyzont metodologiczny: przeciw historii. Ku historii nowej, w: tejże, Czy jest m ożliw a inna historia literatury? Kraków: U niversitas, 1993; oraz tejże, Przeciw historii (Poststrukturalistyczna krytyka historii — wybrane problemy), w: Po strukturałizm ie. Współczesne badania teoretycznoliterackie, pod red. R yszarda Nycza. Wrocław: 1992; M arek Wilczyński, Tropología i antropologia: H ayden White i Paul Ricoeur pom iędzy fikcją a historią, w: H oryzonty interpretacji. Wokół m yśli P aula Ricoeura, pod red. Anny G rzegor czyk, M irosław a Loby i R afała Koschanego. Poznań: H um aniora, 2003. Por. także: David H arían, The R eturn o f the M oral Im agina- 96 S k ład a się ona z trz e ch zw iązanych ze sobą części: teo rii tropów (tropologii), k tó ra je s t te o rią d y sk u rsu (nie figur retorycznych); teorii w yjaśn ian ia histo ry cz nego i teo rii stylów historiograficznych. N ależy pod kreślić, co zaznacza często sam au to r, że p o d sta w ą jego narracyjnej koncepcji h isto rii s ą b a d a n ia a n a lityczne, a nie d o starczan ie zasad. Podobnie teoria, k tó rą zaproponow ał, nie u sta n a w ia reguł „jak pisać”, lecz m a c h a ra k te r refleksyjny; je st refleksją nad p ra k ty k ą p isarstw a historycznego. W hite w yraźnie w sk a zuje także, że jego teoria je st form alistyczna, a sam a k sią ż k a stru k tu ra listy c z n a , posiada więc zw iązane z tym ograniczenia. W hite’ow ska poetyka m iała uk azać sposoby, dzię ki którym każdy, kto próbuje nadać sens przeszłości, m usi j ą najpierw „wynaleźć” (invent), dopiero potem „odkryć” (discover). D la W h ite’a nie znaczyło to oczy wiście, iż rzeczyw iste w ydarzenia, jednostki, in s ty tu cje, procesy nie istn iały lub nie m iały m iejsca w p rze szłości. Znaczyło to tylko, że zanim s ta n ą się one tion, w: tegoz, The Degradation o f Am erican History. Chicago: U niversity of Chicago Press, 1997; K eith Jen k in s, On „What is H isto ry”? From Carr and E lton to Rorty a n d White. London and New York: Routledge, 1995; Dominick L aC apra, A Poetics o f Historiography: H ayden W hite’s „Tropics o f Discourse”, w: tegoz, R eth in kin g Intellec tual History. Ithaca, N.Y.: Cornell U niversity Press, 1983; W ulf Kansteiner, Hayden White Critique o f the W riting o f History. „History and Theory”, vol. 32, 1993; R ichard J. M urphy, M etahistory a n d M e tafiction: Historiography and the Fictive in the Work o f H ayden Whi te. „Sources: Revue d’etudes anglophones”, no 2, P rin tem p s 1997. M atti Peltonen, A fter the Linguistic Turn? H ayden W hite’s Tropology and History Theory in the 1990s, w: Between Sociology a n d History. Essays on M icrohistory, Collective Action, a n d N ation-B uilding, ed. by A nna M aija C astren, M arkku Lonkila, and M atti Peltonen. H el sinki: F inish L iteratu re Society, 2004. 97 m ożliwym przedm iotem b a d a ń i zanim z o sta n ą przedstaw ione, m u sz ą w pierw zostać „w yobrażone”. W edług W hite’a bowiem nie powinno być w ątpliw o ści, że rea ln e w ydarzenia m iały m iejsce w przeszłości, jed n ak że należy sobie zdaw ać spraw ę z tego, iż w mo m encie, kiedy zaczynam y o nich mówić lub pisać, r a czej oddalam y się od nich niż do nich zbliżam y. D la te go też w M etahistory a u to r dowodził, że już w stępny opis każdego zestaw u w ydarzeń historycznych — m om ent, kiedy h isto ry k próbuje opisać dan y zestaw w ydarzeń jako możliwy przedm iot b a d a ń — je s t in te rp re ta c ją tych w ydarzeń i że z góry określa wzorzec fabularyzacji (mode o f em plotm ent), w edług którego będzie on narratyw izow any, oraz sposób w y jaśn ia nia, k tóry zostanie użyty w każdym argum encie m ającym ukazać, co z n aczą owe w ydarzenia i czym „faktycznie” są. Tropologia je s t najczęściej w ykorzystyw anym ele m en tem teo rii p isa rs tw a historycznego W h ite’a. J e d nakże ze w zględu n a szeroki odzew, k tó ry zy sk ała sobie p rzed e w szystkim w śród teoretyków lite r a tu ry, niejako zapom niano o zasadniczo V ik iań sk im jej pochodzeniu. Tropologia do starczy ła W h ite’owi nie tylko in s tru m e n ta riu m b a d a n ia d y sk u rsu , lecz tak ż e s ta ła się ona jego ep istem o lo g ią w szerokim tego słow a znaczeniu. Idąc śladem Vico, W hite ujm uje tro p jak o zw rot (gr. trópos), zm ianę, przejście. P o dobnie ja k w koncepcji w łoskiego m yśliciela h isto ria ś w ia ta opisyw ana je s t jako przechodzenie przez ko lejne fazy c h a ra k te ry z o w a n e przez różne tro p y (epo k a bogów — przejście od m etafo ry do m etonim ii; epoka bohaterów — od m etonim ii do synekdochy; epoka ludzi — od synekdochy do ironii; naw rót), 98 ta k też W hite pisze o tra n sfo rm a c ja c h sposobu m y śle n ia o przeszłości, ujm u jąc je w łaśn ie w k a te g o ria c h tra n sfo rm a c ji tropów (m etafora, m etonim ia, synekdocha, ironia). T ropy te sta n o w ią cztery w yróż nione przez niego typy św iadom ości h isto ry czn ej64. Za ich pom ocą W hite nie tylko u k a z u je cechy św ia dom ości analizow anych przez siebie historyków i fi lozofów h isto rii, lecz tak że określa dom inujący w d a nej epoce typ świadomości. Część pierw sza „kultowej książki” narraty w izm u opisuje przem iany świadom o ści historycznej, przechodzącej od fazy m etaforycznej, poprzez m etonim iczną do synekdochicznej. Części d ru ga i trzecia poświęcone s ą fazie ironicznej. Znajdziemy tam charakterystykę stylów pisarstw a czterech w ybra nych historyków (M icheleta, R ankego, Tocqueville’a, B urckhardta) i trzech filozofów h isto rii (M arxa, N ie tzschego i Crocego)65. Tropologię jako teorię d y sk u rsu a m e ry k ań sk i b a dacz w ykorzystuje do p rzedstaw ienia sposobu tw orze n ia n a rra c ji. W skazuje, że n a najgłębszym (m etahistorycznym ) poziom ie św iadom ości h isto ry k a istn ie ją konceptualne strategie sterujące konstruow aniem n a r racji. Tam dokonuje się „poetycki a k t”, który k ształtuje odpow iednie dla pisanego dzieła pole historyczne. Proces te n je s t pierw otny wobec k reow ania n a rra c ji. T en a k t k sz ta łto w an ia (ak t prefiguracji) może p rzy brać różne form y. C zerpiąc inspirację z poetyki k la sycznej oraz z koncepcji Jak o b so n a i L évi-S traussa, 64 Por.: H ayden W hite, T ropika historii: stru k tu ra głęboka „N auki N ow ej”, p rzek ła d Ew a D om ańska, w tegoż, Poetyka p is a r stw a historycznego. 65 F rag m en t z M etahistory o Tocqueville’u opublikowany został jako: Historia ja ko dzieje tragiczne, przekład Paw eł S tachura. „Prze gląd Polityczny”, n r 71, 2005. 99 a przede w szystkim kieru jąc się teo riam i Vico i K en n e th a B u rk e’a, W hite zbudow ał system o p a rty na czterech tak ich form ach (tropach sterujących), k tó ry m i s ą w łaśnie: m etafora, m etonim ia, synekdocha i ironia. C h a ra k te ry sty c z n ą cechą tropologii W hite’a je s t przy tym h ie ra rc h ia m iędzy tropam i, w śród k tó rych, w edług a u to ra , najw ażniejszym je s t iro n ia (metatrop). Koncepcje W hite’a zachw iały obiektyw nym s ta tu sem wiedzy historycznej, ukazując, że jej źródłem nie je st rzeczyw istość (przeszłość) jako ta k a , ale in te rpretacje tejże. „Poetyka histo rii”, a szczególnie tropologia W hite’a, je st w ykorzystyw ana w różnych dyscyplinach jako teoretyczna sia tk a um ożliw iająca ukazyw anie zm ian (zwrotów)66. W dziedzinie b a d a ń historycznych zaś w płynęła nie tylko n a teoretyków , którzy zaczęli w ykorzystyw ać j ą do analizy p isa rstw a historyczne go67, lecz tak że na historyków , którzy dostrzegli re to ryczny w ym iar źródeł historycznych. 66 W Polsce w swych b ad an iach w ykorzystuje teorię W hite’a K a tarzy n a K asztenna. Zob.: tejże, Z dziejów form y niemożliwej. Wybra ne problem y historii i poetyki polskiej powojennej syntezy historyczno literackiej. Wroclaw: TPPW, 1995. 67 Zob. n a przykład: P hilippe C a rrard , F iguring France: The N um bers a n d Tropes o f F ern a n d B raudel. „D iacritics”, vol. 18, n r 3, F all 1988; tegoż, Poetics o f the N ew H istory; H ans K ellner, D isorderly Conduct: B ra u d e l’s M editerranean Satire. „H istory and T heory”, vol. XIX, 1980; D onald O strow ski, A M etahistorical A n a lysis. H ayden W hite a n d F our N arratives o f „R ussian H isto ry”. „Clio”, vol. 19, n r 3, 1990. 100 3. Od ję z y k a do d o św ia d c z e n ia : filo z o fia h is to r ii F ra n k a A n k e r sm ita Obok Dom inicka L aC apry F ra n k A nkersm it68 je st uw a żany za najbardziej kontrow ersyjnego, ale i najbardziej inspirującego obecnie w świecie anglojęzycznym filozo fa historii69. T raktow any jako następca i kontynuator tradycji m yślenia H aydena W hite’a — uznany zre sz tą przez owego badacza — holenderski filozof wychodzi swoimi koncepcjami poza n u rt narratyw izm u, o którym mówi, że jest już „post”. Jeszcze kilka la t tem u wielu badaczy ze sceptycyzmem podchodziło do pomysłów An- 68 F ran k A nkersm it (ur. 1945) je st profesorem historii in telek tu alnej i teorii historii n a U niw ersytecie w G roningen (Holandia). Prócz N arrative Logic opublikował: The R eality Effect in the W riting o f H i story. The D ynam ics o f Historiographical Topology (1989); De navel van de geschiedenis: over interpretatie en historische realiteit (1990); H istory and Tropology. The Rise a n d Fall o f M etaphor (1994); (razem z Jo Tollebeek) Rom antische historische cultu u r (1996); Aesthetic Po litics: Political Philosophy Beyond Fact a n d Value (1997); Historical Representation (2001); Political Representation (2002); Sub lim e H i storical Experience (2004). 69 Od kiedy A nkersm it zaczął publikować w USA, często podaje swoje imię w skrócie. I ta k możemy napotkać następujące wersje: F ra n k A nkersm it, F ran k R. A nkersm it, F. R. A nkersm it lub F ran k lin R(udolf) A nkersm it. W pracy tej podaję tak ie formy, jakie stosowane s ą w cytowanych książkach i artykułach. 101 k ersm ita, uw ażając go za „heretyka”, rychło jed n ak okazało się, że zajęcie się zagadnieniem dośw iadczenia sygnalizow ało odejście od pow szechnie dzisiaj k ry ty kowanej m etafory „czytania k u ltu ry ”70. P ierw szą w a ż n ą książkę A nkersm ita spotkał po dobny los ja k M etahistory W hite’a: została zignorow a n a przez teoretyków h isto rii i doczekała się nieżyczli wych recenzji pisanych przez badaczy, krytykujących j ą w duchu w czesnonarratyw istycznego podejścia, w y wodzącego się z analitycznej filozofii h isto rii71. N a rra tive Logic m iała niejako uzupełnić klasyczne dzieło W hite’a i zbudować s tru k tu rę dojrzałej filozofii n a rra tyw istycznej, której — w ujęciu A n k ersm ita — nie interesuje, „czy je st m ożliwa w iedza o przeszłości, ale raczej ja k n arzędzia językowe, których używam y, aby tę wiedzę wyrazić, determ inują jej n a tu rę ” (56)72. K siąż k a ta m iała zatem dać teoretyczne podstaw y ewo 70 Casus „heretyckiego” A nkersm ita przypom ina to, co Rorty n a pisał o Derridzie: Fakt, iż D errida postąpił z H eideggerem tak, jak H eidegger postąpił z N ietzschem, stanow i rodzaj negatywnego dopełnienia, które gdy minie już cała g adanina o «dziele zniszczenia», zapew ni m u miejsce w h istorii filozofii. Około roku 2034, kiedy nowe pokolenie «irracjonalistów» uzna H eideggera i D erridę za niew inne kocięta, drzewo genealogiczne wyrysowane dla filozofów naszego stu lecia przedstaw i prawdopodobnie D erridę jako kogoś kto m iał się do H eideggera tak, jak W ittgenstein do R ussella. Tak, jak R ussell postąpił wobec Milla, ta k W ittgenstein postąpił wobec R ussella”. Ri chard Rorty, Signposts along the Way, s. 5. K onkludując myśl Ror ty ’ego: nie m a postępu bez herezji. 71 Zob. nieprzychylną recenzję książki A nkersm ita au to rstw a Beh an a M cCullagha: „History and Theory”, vol. XXIII, n r 3, 1984. Por.: Ewa D om ańska, Miejsce F ranka A n kersm ita w narratyw istycznej filozofii historii, w: F ra n k A nkersm it, Narracja, reprezentacja, do świadczenie. 11 F. R. A nkersm it, N arrative Logic. A Sem antic A nalysis o f the H istorian’s Language. The Hague/Boston/London: M artin u s Nijhoff 102 luującego n arratyw izm u. Z asadza się ona n a trzech podstaw ow ych tezach, które w sposób bezpośredni n a w iązu ją do założeń teorii H aydena W hite’a. 1. Nie m a reguł przekładu, które pozw alają na pro jekcję przeszłości na narracyjnym poziomie jej historiograficznego przedstaw ienia. T ak więc „w żadnym słowa tego znaczeniu narratio (narracja historyczna w term i nologii A nkersm ita) nie może być uw ażana ani za «ob raz» (picture), an i za «w izerunek» (image) przeszło ści” (86). N a rra c ja nie odzw ierciedla, ale określa (de fin e ) oblicze przeszłości. U jm ow ana jako seeing as... przeszłości, faktycznie funkcjonuje jako reguła czy sys tem reguł w skazujących, ja k w yobrażać sobie p rze szłość (208). Przeszłość nie jest jak m aszyna, nie posia da ukrytego m echanizm u, którego działanie historyk m a odkryć. Nie jest też krajobrazem , który m a być rzu tow any na poziom językowy za pom ocą reguł prze kładu. „K rajobraz historyczny” nie je s t dany h isto ry kowi, ale m usi zostać przez niego skonstruow any. Przeszłość jest zatem u stanaw iana, tworzona w n a rra cji. S tru k tu ra narratio jest n a d a w a n a czy n a rzu ca n a na przeszłość, nie jest odzwierciedleniem pokrewnej stru k tu ry obiektywnie istniejącej w samej przeszłości, przeszłość bowiem jako ta k a nie m a stru k tu ry n a rra cyjnej (86), istnieje natom iast logika narracyjna (narra tive logic), k tóra buduje n a szą wiedzę o niej (94). 2. C ała n a rra c ja h isto ry k a (cała, dla niego bowiem n a rra c ja je s t czymś więcej niż tylko połączonym i z d a Publishers, 1983. N um ery stron w naw iasach odnoszą się do tego wy dania. Zob. streszczenie książki zaw arte w tekście A nkersm ita, Sześć tez o narratyw istycznej filozofii historii, przekład Ew a D omańska, w: tegoż, Narracja, reprezentacja, doświadczenie. Por. także: Jerzy Topolski, Logika narracji historyczniej: modele A rth u ra C. Danto i F ranklina A nkersm ita, w: tegoż, J a k się pisze i rozumie historię. 103 niam i) daje nam p e w n ą in te rp re ta c ję przeszłości i ta in te rp re ta c ja zaw iera się w su b stan cjach n a rra c y j nych (n arrative substances). S ubstancje narracy jn e s ą zbiorem stw ierdzeń zaw artych w n a rra c ji i m iesz czą w sobie jej poznawczy k o m u n ik a t (28). S ubstancje n a rra c y jn e nie odnoszą się do przeszłości, ale do jej n arracy jn y ch in te rp re ta c ji (2). 3. Istnieje bliskie podobieństw o pom iędzy m etafo rą a narracją: obie proponują pew ien „punkt w idzenia”, z którego patrzym y na przeszłość (3), s ą sposobam i jej w idzenia (223). „P u n k t w idzenia” je s t k o n stru k c ją h i storyka, in te rp re ta c ją danego frag m en tu przeszłości. Nie mówi nam , ja k a je st przeszłość, ale jak ie jej a sp ek ty pow inny być rozw ażane czy podkreślane w celu optym alnego zrozum ienia przeszłości (222). D yskusje historyczne dotyczą zatem nie faktograficznych a sp ek tów przeszłości, ale jej in terp retacji, to je s t problem u, z jakiego „punktu w idzenia” należy patrzeć na tę p rze szłość (224). M iast dowodzić słuszności in terp retacji prowadzonej z pozycji określonego „p u n k tu w idzenia”, dowodzi się słuszności „punktu widzenia”. Ogólnie rzecz ujm ując, owe „punkty w idzenia” s ą zaw sze konkluzja mi, nigdy a rg u m en tam i (26). Z am iast term inów „praw da” - „fałsz” A n k ersm it używ a określeń „obiektyw izm ” - „subiektyw izm ”. Nie możemy — pisze — i nie powinniśmy mówić o prawdziwości lub fałszywości narracji, w taki sposób jak mówimy o prawdziwości lub fałszu stwierdzeń. (...) Będę zatem używał słów prawdziwy-fałszywy tylko w od niesieniu do stwierdzeń, a dla narracji, jako ich analogię, proponuję określenia „obiektywna” i „subiektywna” (77). A n k ersm it p odkreśla przy tym wpływ w yznaw a nych przez badacza w artości estetycznych i politycz 104 nych n a k reo w a n ą n arrację. J a k tw ierdzi, jedynie „teksty, a nie jed n o stk i ludzkie (historyków ) określać m ożna jako subiektyw ne, choć to jed n o stk i ludzkie, a nie te k sty k ie ru ją się w artościam i” (235). K om entując po la ta c h sw oją książkę, A n k e rsm it zaznaczał, że b a d a n ia histo ry czn e g e n e ru ją pew ne problem y, z k tórym i b o ry k a ją się epistem olodzy, podczas gdy p isa rstw o h isto ry czn e leży gdzieś poza epistem ologią. D latego też w N a rra tiv e Logic s ta r a ł się on pokazać, że su b sta n c je n a rra c y jn e , a więc pew ne całości lingw istyczne u c ie le ś n ia ją sy n te ty c z n ą wizję przeszłości jako tak ie j (chociaż ta k ie odnie sien ie istnieje). W zw iązku z ty m p isa rstw o h is to ryczne nie może rodzić p y ta ń epistem ologicznych. Pow ołując się n a teo rię E rn s ta G om bricha i A rth u ra C. D anto, A n k e rsm it s ta le p o d k reśla niereferencyjny c h a ra k te r s u b sta n c ji n arracy jn y ch . S ą bowiem one s u b sty tu ta m i przeszłej rzeczyw istości w ta k i sam sposób, ja k dzieła s z tu k i s ą s u b s ty tu ta m i jak ie jś rzeczy re a ln ie istn iejącej. A poniew aż te s u b s ta n cje z a jm u ją m iejsce czegoś w rzeczyw istości, n a d a w any je s t im ontologiczny s ta tu s rzeczyw istości. S u b stan cje u le g a ją reifikacji. W tak iej sy tu acji nie może ju ż być dłużej mowy o p y ta n ia c h ep istem o logicznych. P y ta n ia epistem ologiczne bow iem — ja k tw ierd zi A n k e rsm it — s ta ją się p y ta n ia m i e s te tycznym i. K siążka A n k e rsm ita została p rzy jęta chłodno w środow isku filozofów histo rii. J a k tw ierdzi sam a u tor, m iała ona pomóc przerzucić pom ost pom iędzy fi lozofią a n g lo sa sk ą i k o n ty n e n ta ln ą . S tało się je d n a k inaczej. Filozofowie języka bowiem nie zaakceptow ali konkluzji, a europejscy s tru k tu ra liś c i i p o ststru k tu raliści — sposobu arg u m en to w an ia. T ak więc N ar- 105 rative Logic — ja k w yznał A n k ersm it — „była m a r tw a jeszcze przed urodzeniem ”. W początkach la t dziew ięćdziesiątych m ożna było zauw ażyć zw rot zainteresow ań A nkersm ita od n a rra tyzw izm u do problem u p rzedstaw ienia i doświadcze nia historycznego. Uwidoczniła go m iędzy innym i książka H istory a n d Tropology (1994). H olenderski b a dacz głosi obecnie, że w yczerpują się możliwości n arratyw izm u. Kryzys przedstaw ienia, który z c a łą siłą w ystąpił w dyskusjach o możliwościach u k a z an ia trau m y holocaustu, ujaw nił tak że lim ity proponow anych przez n ią in terp retacji i kategorii badawczych, k tóry mi się posługiw ała. Spowodował on, że w ielu badaczy zaczęło pisać o procesie estetyzacji historii, którego ce lem staje się obcowanie z przeszłością i „przeżyw anie” jej na sposób estetyczny, co um ożliw ia czytanie h isto rycznych „fikcji”, wzbudzających w n as tak ie dozna nia, jakie w yw ołują dzieła sz tu k i73. W atm osferze tego procesu n a je d n ą z centralnych kategorii zaintereso w ań filozofii h istorii wyrosła kategoria „doświadczenia historycznego”, której to w arzy szą dyskusje o em o cjach, prag n ien iach , neurozach (problem traum y), kw estii osobistego zaangażow ania h isto ry k a w b a d a n ą przeszłość i relacji pom iędzy poznaniem i etyką. W łączając się do tych d eb at i stym ulując je, A n k er sm it swoje p o stnarratyw istyczne podejście nazyw a „Nowym R om antyzm em ” lub sensy ty wizmem . W ybór tego określenia m otyw uje tym , że historycy okresu ro m antyzm u — których cechy p isa rstw a widoczne s ą w pracach badaczy z kręgu „historii alte rn a ty w n e j” — tacy ja k M ichelet czy Tocqueville, byli osobiście z a a n gażow ani „w przeszłość”, to znaczy m ieli poczucie m i 73 Por.: Bogdan B aran, Postnietzsche, s. 215. 106 sji przek azan ia współczesnym i przyszłym pokoleniom czegoś, co odnaleźli w przeszłości, a co uznaw ali za kluczowe dla zrozum ienia czasów, w których żyli. Po nadto historycy ci niejako „żywili się” przeszłością, a pi sanie o niej było dla nich zarazem przeżyciem, jak i jej doświadczeniem. Dlatego też, jak zauw aża A nkersm it, to w łaśnie w pism ach sław nych historyków i poetów XIX w ieku (M icheleta, H erdera, Byrona, Goethego) znajdujem y „paradygm at” dośw iadczenia historyczne go, które zainspirow ało pow stanie najw iększych dzieł tego okresu. A nkersm it z n o sta lg ią w yraża się o cza sach, kiedy h isto ria nie była jeszcze odczłowieczoną n a u k ą , roszczącą sobie praw o do orzekania o praw dzie historycznej74. H istoria dyscyplinarna — ja k tw ier dzi — odseparow ała przeszłość od teraźniejszości za pom ocą sił ponadindyw idualnych, tak ich ja k postęp naukow o-techniczny czy k lasa społeczna jako aktyw ny tw órca dziejów. Rzeczywistość historyczna istn iała więc niezależnie od historyka. Takie pojęcie przeszło ści, rządzonej w ielkim i ponadindyw idualnym i siłam i, k tóre s ą jednocześnie esencją przeszłości, zostało obec nie odrzucone. Jeżeli je d n a k h isto ria nie posiada już takiego ąuasi-H eglow skiego „subiektyw nego rozum u”, wów czas tra c i te n elem ent, k tó ry n a d a ł jej s ta tu s dyscy pliny naukow ej. W konsekw encji oznacza to pow rót do s ta n u , w jak im znajdow ała się w w ieku XIX, za nim w yodrębniła się w postaci sam odzielnej dyscy pliny. Ponadto, kiedy ro zp atru jem y dzieła Gibbona, T hierry’ego, C arlyle’a, M acaulaya, odnajdujem y w nich 74 Zob.: W łodzimierz Filipek, Pochwała narratyw izm u. Rozm owa z F ranklinem R. A nkersm item . „Polska S ztuka Ludowa. K onteksty”, n r 1-2, 1997, s. 90. 107 obecność podm iotu-historyka. H istorycy ci zostali o kreśleni przez L indę O rr jako historycy „zaim ka pierw szej osoby” (first person p ronoun ), ujaw nili się bowiem w tekście w pierw szej osobie, a opisyw ana w te n sposób h isto ria była p rze d staw ia n a niejako przez p ry zm a t ja ź n i a u to ra 75. Je ste śm y więc — ja k tw ierdzi A n k ersm it — św iadkam i reh a b ilita c ji s u biektyw nego „ja” h isto ry k a w jego relacji z p rze szłością, jakkolw iek — co p odkreśla — owa re h a b i litacja nie oznacza odrodzenia rom antycznej św iado mości historycznej. W edług A n k e rsm ita obserw ujem y proces d e s tru k cji h isto rii jako dyscypliny, co zw iązane je s t z de m okratyzacją. We w łaściw ie działającej dem okracji jedynym upraw om ocnieniem istn ie n ia in sty tu cji cen tra ln y ch je s t gw arancja bezpieczeństw a i wolności obyw atela, ja k ą one dają. T ak też postm odernistycz ny h isto ry k n a d a l u znaje in sty tu cjo n aln e funkcje p i s a rstw a historycznego, ale w tak ic h granicach, w j a kich g w a ra n tu ją m u one swobodę. Obecnie je d n a k nie istn ieje jak ie ś jedno c en tru m dyscyplinarne, k tóre ste ru je b a d a n ia m i prow adzonym i n a d przeszłością. N asz sto su n ek do przeszłości uległ „pryw atyzacji” w tym sensie, że przede w szystkim je s t on w łasnością danego h isto ry k a, a nie jakiegoś instytucjonalnego podm iotu. Przeszłość — pisze Ankersmit — stała się ogromną bezkształtną m asą w której każdy historyk może kopać 75 Zob.: Linda Orr, In tim a te Images: Subjectivity a n d History — Stael, Michelet an d Tocqueville, w: A N ew Philosophy o f History, ed. by F ran k A nkersm it and H ans K ellner. Chicago: The U niversity of Chicago Press, 1995. 108 własny dołek, wcale nie spotykając kolegów po fachu (...) ani nie wiedząc, jak wyniki indywidualnej pracy m ają się do „historii jako całości”76. Ow a „dem o k raty zacja” czy „pryw atyzacja” pod m iotu, owo przejście od h isto rii jak o w spólnego p rzedsięw zięcia do h isto rii p isanej przez „niezależ nego” h isto ry k a , zw iązan a je s t ta k ż e z pogłębiającą się fru s tra c ją w y w o łan ą d e b a ta m i o „sprzedajności” h isto rii, jej funkcji ideologicznej. W ielu badaczy, na p rzy k ła d Georg G. Iggers, m iędzy h is to r ią i ideologią sta w ia zn a k rów ności. D la nich h isto ria je s t po p ro s tu ideologią77. H olenderski badacz n a d a l je d n a k in te re su je się n a r r a c ją k tó rą u w aża — podobnie ja k R oland Barth e s — za najw ażniejszy fenom en kulturow y. N a r racja, tw ierdzi, je st in stru m e n te m nadającym znacze nie św iatu, w którym żyjemy, kluczem do zrozum ienia 76 F rank A nkersm it, Postmodernistyczna „prywatyzacja”przeszło ści, przekład M agdalena Zapędowska, w tegoż, Narracja, reprezenta cja, doświadczenie, s. 370. A nkersm it rozpatruje sta n współczesnej historiografii w kontekście postm odernistycznej kondycji współczes nego św iata. Zwraca więc uw agę na to, że sytuacja u tra ty orientacji, posiadania określonego centrum , które pom aga człowiekowi pojąć św iat i w nim działać, została opisana przez w spółczesną filozofię. Na przykład H aberm as, na którego się powołuje, określił j ą jako u tra tę kom pasu, u tra tę utopii w myśli politycznej i naszej zdolności do roz różnienia tego, co ważne, od tego, co nie ważne, a w m yśli społecznej i historycznej — rzeczy istotnych od nie mających znaczenia. Zob.: Jü rg en H aberm as, Die neue Unübersichtlichkeit, w: tegoż, Die Neue Unübersichtlichkeit. Kleine politische Schriften. F ra n k fu rt am Main: S uhrkam p, 1985, s. 143. 77 F rustracje te wywołały prowadzone w nowym stylu bad an ia n ad kolonializmem , niewolnictwem, stu d ia kobiece, a także dyskusje nad historiografią byłych krajów kom unistycznych oraz niem ieckie debaty historyczne {Historikerstreif). 109 rzeczyw istości. C h a ra k te ry z u je się tym , że „chw yta rzeczyw istość”, „osw aja” j ą i „udom aw ia”. Ów zabieg „osw ajania” polega n a zm ianie rzeczyw istości jako t a kiej n a rzeczyw istość, k tó ra zostaje zaad a p to w a n a do naszych celów i potrzeb. W n a rra c ji więc dokonuje się sw oisty przekład rzeczywistość „innej” (obcej, n a przy kład przeszłej) n a „naszą” (osw ojoną p is a n ą w k a te goriach tej, w której sam i żyjemy). Gdy je d n a k — ja k podkreśla A nkersm it — zaczniemy zdawać sobie spraw ę z tego, że poprzez n a rraty w izację w procesie „osw ajania” rzeczyw istość poddaw ana je s t przem ocy języka, należy zastanow ić się n a d t a k ą m ożliw ością jej p o strzegania, k tó ra będzie w olna od owego „oswa ja n ia ”. I to in n y powód, dla którego h o len d e rsk i b a dacz z a in tere so w a ł się k a te g o rią dośw iadczenia. T w ierdzi on, że należy opowiedzieć się albo za językiem, albo za doświad czeniem. Jestem przekonany, że wkraczamy w nowy świat, w który wprowadza nas coraz większe zaintereso wanie doświadczeniem i świadomością. Moim zdaniem doświadczenie może pozwolić nam obejść „kryzys przed stawiania”, który przechodzi współczesna filozofia. (...) Pisarstwo historyczne może stać się zaś najbardziej od powiednią dyscypliną oddającą istotę procesu przejścia od języka do doświadczenia. Marzę więc o teorii historii, która w centrum postawi kategorię doświadczenia histo rycznego, by napisać nowy rozdział nie tylko w książce o historii, lecz także w książce o historii filozofii78. 78 Ewa D om ańska, Od postm odernistycznej narracji do po-postmodernistycznego doświadczenia. Propozycja A nkersm ita. „Teksty D rugie”, n r 2-3, 1996, s. 205 (zaw iera fragm enty rozmowy z F ra n k li nem R. A nkersm item ). Zob. także: F ran k A nkersm it, M odernistyczna praw da, postm odernistyczne przedstaw ienie i po-postm odernistyczne doświadczenie, przekład Ewa D om ańska; tegoż, Wprowadzenie do 110 Pojęcie „dośw iadczenia historycznego” je s t poję ciem n a d e r nieokreślonym i płynnym . D la H ansa-G eorga G ad am era je s t ono „jednym z najm niej w yjaśnio nych pojęć, jak im i dysponujem y”79. F ra n k A n k ersm it pracuje n ad rozw inięciem k ateg o rii „dośw iadczenia historycznego” od początku la t dziew ięćdziesiątych. Przy czym należy podkreślić, że w łasne jego rozum ie nie sam o kreśla jako „filozoficzną herezję”. Z w iązane je s t to z faktem , że praw dopodobnie jako jed en z n ie w ielu skłonny je s t bronić tezy o istn ie n iu p rew e rb a l nego dośw iadczenia, o niezależności dośw iadczenia od k o n te k stu oraz o możliwości bezpośredniego do św iadczenia rzeczywistości (przeszłości)80. Jak o w ska zówki do zrozum ienia jego koncepcji dośw iadczenia m ogą służyć n a stę p u jąc e uw agi: po pierw sze, n a z a in tereso w an ie k a te g o rią „dośw iadczenia” naprow adziły A n k e rsm ita dyw agacje inspirow ane przez R icharda R orty’ego. N ależy przy tym podkreślić, że h o len d e r skiem u badaczow i ogólnie bliższe je s t rozum ienie do św iadczenia proponow ane przez a m e ry k ań sk i p ra g m atyzm (zw łaszcza w w ydaniu J o h n a Deweya), niż przez n iem ieck ą tradycję herm en eu ty czn ą; po drugie, w ydania polskiego, przekład Ewa D om ańska oraz tegoż, Gadamer a doświadczenie historyczne, przekład P au lin a Ambroży, w: tegoż, Narracja, reprezentacja, doświadczenie. 70 H ans-G eorg G adam er, P raw da i metoda. Z arys herm en eu ty ki filozoficznej, przekł. Bogdan B aran . Kraków: In te r Esse, 1993, s. 324. K ilk ad ziesiąt la t wcześniej podobnie w yraził się M ichael O akeshott, który nap isał, że: „Spośród w szystkich wyrazów słow ni k a filozoficznego, n ajtru d n ie j poradzić sobie z «dośw iadczeniem »”. M ichael O akeshott, Experience a n d Its M odes (1933). Cam bridge: C am bridge U n iv ersity P ress, 1978, s. 9. 80 Zob.: F ra n k A nk ersm it, Języ k a dośw iadczenie historyczne, przek ład Sław om ir Sikora, w: tegoż, N arracja, reprezentacja, do św iadczenie, s. 225. 111 zainspirow any filozofią Dew eya definiuje on dośw iad czenie historyczne jako rodzaj dośw iadczenia estetycz nego, a ściślej pragm atycznego dośw iadczenia e s te tycznego; po trzecie, jego rozum ienie dośw iadczenia inspirow ane je s t tak ż e przez k ateg o rię „doznania h i storycznego” H uizingi. W dalszej części ograniczę się do w sk azan ia najw ażniejszych punktów A nkersm itowej teorii dośw iadczenia81. Filozofem, którego m yśl stanow i dla A nkersm ita p u n k t odniesienia i którego uw aża on za najw ybitniej szego przedstaw iciela filozofii współczesnej je st Ri chard Rorty. A nkersm it tw ierdzi, że o Rortym m ożna opowiedzieć dwie interesujące historie: pierw sza s ta wia go na czele grupy filozofów-rebeliantów, którzy zerw ali z tra d y c ją filozofii K artezjusza i K anta; druga, przeciwnie, utrzym uje, że Rorty w raz z między innym i Ja cq u e s’em D e rrid ą i D onaldem D avidsonem ukorono wali tradycję filozoficzną identyfikow aną z K artezjuszem i K antem . Zapew ne sam R orty woli być łączony z pierw szą opow ieścią A n kersm it w skazuje jed n a k na pew ien a rg u m e n t św iadczący bardziej n a korzyść d ru giej. Otóż je d n ą z w ielkich zasług R orty’ego je st zerw a nie z tradycyjną koncepcją „transcendentalnego pu n k tu w idzenia”, to je st prześw iadczenia, że n a podstaw ow e 81 R ekonstrukcji A nkersm itow ego ujęcia kategorii doświadczenia dokonuję na podstaw ie następujących jego artykułów : Can we Expe rience the Past, w: History-M aking. The Intellectual a n d Social For m ation of a Discipline, ed. by Rolf T orstendahl and Irm ine Veit-Brause. Stockholm: Kungl. V itterhets, 1996; Representation and Experien ce (maszynopis); H istorism a n d Postm odernism . A Phenomenology o f H istorical Experience, w: tegoż, History a n d Tropology. The Rise and. Fall of M etaphor, Berkeley-Los Angeles-London: U niversity of C ali fornia Press, 1994; Between Language a n d History: R orty’s Promised Land. „Common Knowledge”, vol. 6, n r 1, Spring 1997; oraz Język a doświadczenie historyczne. 112 p y tan ia dotyczące istoty wiedzy, jej źródeł, fu n d am en tów i zasad legitym izacji m ożna odpowiedzieć z perspe ktywy, k tó ra leży poza poznaw anym przedm iotem i poznającym podm iotem i że relacja pom iędzy nim i może zostać ustanow iona w sposób n e u tra ln y i bez zniekształceń. D la Rorty’ego język nie je st ani rz e c z ą a n i m edium ; św iat i język s ą ze sobą sklejone, a zatem w jego koncepcji nie m a już m iejsca n a tak ie m edia. Rorty odrzuca więc ta k zw ane tertium comparationis, podstaw ę porów nania, pośrednika, który istnieje po m iędzy przedm iotem i podm iotem , językiem i rzeczy w istością. Dzięki R orty’em u może zatem zostać n a p i sany nowy rozdział w histo rii filozofii, który będzie dotyczył bezpośredniej in terak cji pom iędzy podm io tem i przedm iotem oraz językiem i rzeczywistością. Jeżeli w spom nim y, że głów ną b ro n ią R orty’ego w w al ce z tran scen d en talizm em je st tw ierdzenie, że zawsze opiera się on na jakichś tertia, które odnoszą się zarów no do języka, ja k i do rzeczywistości, to zap y taj my — pisze A nkersm it — jakim jaw iłby się św iat bez owych tertia comparationis? Część odpowiedzi leży w kw estii doświadczenia, jednak doświadczenia specy ficznego rodzaju — prewerbalnego i prelingwistycznego. Dla A nkersm ita jednak to co zrobił Rorty to za mało, by zerwać z reżimem filozofii K anta. Praw dziw a wojna przeciwko Kantowi może zostać stoczona tylko w imię owego doświadczenia prewerbalnego, poprzez powtórne rozważenie modelu Arystotelesa, w którym zarówno wiedza, jak i św iat s ą funkcjam i doświadczenia. Podsum ow ując, w edług A n k e rsm ita z a in tere so w a nie e s te ty k ą dośw iadczeniem estetycznym i pow rót do A rystotelesow skiego ujęcia dośw iadczenia, a tak że do dyskusji n a te m a t możliwości bezpośredniego kon ta k tu z rzeczyw istością (przeszłością) s ą n a tu ra ln y m i 113 konsekw encjam i R ortiańskiego an ty fu n d a m e n talizmu, antyrep rezen cjo n alizm u oraz d e stru k c ji reżim u tra n sc e n d e n ta liz m u i tertia com parationis. Filozofia R orty’ego pow inna skłonić n a s do nowego spojrzenia n a p ra k ty k ę h isto ry cz n ą — pisze A n k ersm it. I ta k pow inniśm y uśw iadom ić sobie jej zasadniczo e s te tyczny c h a ra k te r, ale przede w szystkim h isto ry k pow inien nauczyć się zaufać swoim n ajb ardziej in ty m n y m odczuciom szczególnie w tych rz ad k ic h chw i lach, kiedy d a n a m u je st, ja k to o k reślił H uizinga, „łask a dośw iadczenia historycznego”. P ow inien zdać so bie spraw ę, że n ajb ard ziej w y rafinow anym i n ajp rec y zyjniej n astro jo n y m in stru m e n te m , ja k im dysponuje do zrozum ienia przeszłości, je s t on sam . (...) N ie znaczy to, że (...) h isto ry k pow inien w ykorzystyw ać swoje p ry w a t ne dośw iadczenia życiowe w celu zrozum ienia przeszłości i działań historycznych jednostek sprawczych. Przeciwnie, histo ria nie je st doświadczeniem fragm entu przeszłości, który najbardziej wpasowuje się we w łasne w spom nienia historyka, jego w ym agania, praktyczne pewniki, je st ra czej doświadczeniem fragm entu, który przeciw staw ia się intuicjom co do tego, jak i jest św iat. Tylko ta k możemy napotkać przeszłość w całej jej bezkompromisowej i rad y kalnej obcości82. Źródłem zainteresow ania A n k ersm ita problem em doświadczenia jest kw estia „kryzysu przedstaw iania^’. Św iat, w którym żyjemy, je s t św iatem przed staw ień ograniczonym tra d y c ją językiem i konw encjam i s te rującym i sposobam i jego przed staw ian ia. A n kersm it zadaje pytanie, czy je s t możliwe wyjście poza „zaklęte koło p rze d staw ia n ia ”? H istorykom czasam i udaw ało się uciec z „w ięzienia p rze d staw ia n ia ” — tw ierdzi 82 F. R. A nkersm it, Between Language a n d History, s. 78. 114 — i aby dowiedzieć się jak, trzeb a rozważyć w łaśnie pojęcie „historycznego doznania” czy też „doświadcze n ia historycznego”. W ielu historyków i poetów opisy wało, jak doświadczyli bezpośredniego k o n tak tu z prze szłością. N ajpełniej istotę owego doznania u kazał je d n ak J o h a n H uizinga. Jego z kolei rozum ienie „dozna n ia historycznego” wywodzi się od Lodew ijka V an D eijssela, holenderskiego teo rety k a lite ra tu ry końca XIX wieku. W yróżnił on trz y rodzaje dośw iadczenia, które cechuje różny stopień intensyw ności naszego k o n ta k tu z rzeczywistością: obserw acja, w rażenie i do znanie. O bserw acja odnosi się do rodzaju obiektywistycznego zainteresow ania rzeczyw istością o d d a n ą n a przykład w zdaniach, które histo ry k wypow iada na jej te m a t n a podstaw ie b a d a ń źródłowych. W rażenie su geruje już w iększą intym ność w kontakcie z rzeczyw i stością, ale i w tym p rzypadku relacja pom iędzy pod m iotem i rzeczyw istością je st zdom inow ana przez podm iot. D oznanie zaś zw iązane je s t z najbardziej in tym nym ko n tak tem z rzeczyw istością, a dośw iadcza my go, kiedy relacja podm iot-przedm iot znajduje się w sta n ie całkowitej równowagi. J a k zauw aża Ankersm it, „sensytyw izm ” V an D eijssela (stąd A nkersm it zaczerpnął pom ysł określenia swojej w łasnej filozofii) zw iązany je st z jego k ry ty k ą realizm u literackiego. W edług niego lite ra tu ra nie m a stanow ić m im esis rz e czywistości, ale m a pozwolić n a jej doświadczenie, a powyższe rozróżnienie dośw iadczeń rzeczyw istości ze względu n a ich różny stopień intensywności związany je st także z m ożliw ością ich adekw atnej w erbalizacji. I tak , w edług V an D eijssela, doznanie nie daje się wy razić w języku. Dośw iadczenie je st poznaniem , które prow adzi n a s do m ieszczącej się w rzeczyw istości praw dy. W tym sensie owo quasi-m istyczne połączenie 115 ze św iatem nie tylko nie odsuw a n a s od św iata, ale prow adzi prosto ku jego istocie83. H uizinga n a to m ia st tw ierdzi, że doznanie h isto ryczne może zostać w yw ołane przez pospolity p rze d m iot, ta k i ja k choćby s ta ry sztych, obraz, p ieśń czy budynek, k tó ry przez w ieki pozostał niezm ieniony. D la a u to ra Jesieni Średniow iecza nie je s t ono jed n a k e ste ty cz n ą przyjem nością, uczuciem religijnym , grozą w yw ołaną przez przyrodę, nie je s t też m etafizycznym objaw ieniem . J e s t chw ilą, w której przeszłość o dsła n ia się n am ta k a , ja k a była w całej swojej obcości i inności. W m niem an iu h isto ry k a w tym m om encie znajduje się on w autentycznym k o ntakcie z p rze szłością, czego odczucie zw iązane je s t je d n a k bardziej ze zm ysłem dotyku niż w zroku czy słuchu. O ptow anie za dotykiem zw iązane je s t z bezpośredniością. W zrok, słuch, węch bowiem n a le ż ą do zmysłów najbardziej w ykształconych, których doznania w ym agają pewnej dekodacji, pew nego m edium , n a to m ia st dotyk suge ru je niezapośredniczony k o n ta k t z rzeczyw istością. Owa bezpośredniość dośw iadczenia historycznego s ta nowi dla A n k e rsm ita jego najbardziej is to tn ą cechę84. H o le n d e rsk i badacz b roni swej ko n tro w ersy jn ej tezy 83 Zob.: F ra n k A n k ersm it, Ję zy k a dośw iadczenie historyczne, s. 229. 84 Mimo że w koncepcji V an D eijssela-H uizingi znajdujem y wiele elem entów, które A nkersm it wykorzystuje, budując sw oją w łasn ą (między innym i idea dośw iadczenia chwilowego, nieprzewidzialnego, podczas którego podm iot doznaje niejako zlania się ze św iatem , nie możliwość adekw atnego w yrażenia go w języku), to podkreśla on, iż jego koncepcja w żadnym razie nie jest p ró b ą rozwinięcia podejścia V an Deijssela-Huizingi. Dlatego też, by ominąć skojarzenia z dzie w iętnastowiecznym rozumieniem, A nkersm it stosuje pojęcie „doświad czenie”, a nie „doznanie”. 116 o m ożliw ości niem ediow anego k o n ta k tu z rzeczyw i stością, w y jaśn iając j ą w k a te g o ria c h K aniow skiej w zniosłości oraz A rystotelesow skiego aisth esis (po strzeżenie), o którym mowa jest między innym i w tra k tacie O duszy. A n alizu jąc K antow skie rozu m ien ie w zniosłości, A n k e rsm it zw raca uw agę n a to, że prześw iadczenie o niem ożności bezpośredniego k o n ta k tu z rzeczyw i sto śc ią było n ie u n ik n io n ą k o n sek w en cją epistem ologizacji filozofii zachodniej od czasów K artezju sza, a K an to w sk a w zniosłość je s t w yjątkiem , k tó ry broni (aczkolw iek nie całkow icie) tezy o m ożności bezpo średn iości dośw iadczenia. D latego też w a rto by, z d a niem A n k e rsm ita , powrócić do p re k a rte z ja ń sk ic h rozw ażań, w śród k tórych najb ard ziej obiecujące s ą pom ysły sform ułow ane przez A ry sto telesa. A n k e r sm it zdaje sobie sp raw ę z tego, że w ejście n a ów t e re n to do n k iszo teria, dlatego też w dalszej części ro z w a ż a ń bardzo uw ażn ie w ybiera pole bitw y i zw raca się k u a n a lizie G adam erow skiego ro zu m ien ia do św iadczenia historycznego. J e d n a z konk lu zji mówi, że n ieto le ra n cja w s to su n k u do bezpośredniego do św iadczenia św iadczy o stałej obecności tra n sc en d e n ta liz m u w filozofii, a zatem droga do d e tra n sce n d alizacji prow adzi od bezpośredniego dośw iadczenia. A n k e rsm it zdaje sobie też sp raw ę z tego, że jego p ró b a re h a b ilita c ji bezpośredniego dośw iadczenia rz e czyw istości może być o sk arżo n a o n aiw n y em piryzm , je d n a k pod k reślam , że całkow icie odrzuca pogląd, iż p ro ste d an e zm ysłow e m ogą dać n am dostęp do rz e czywistości. Z daniem A n k ersm ita bezpośredni dostęp do rzeczyw istości je s t m ożliw y tylko w p rzy p ad k u bard zo złożonych p o strzeżeń, a owa złożoność s ta nowi w a ru n e k niezbędny bezpośredniego dośw iad 117 czenia św ia ta . P ercepcja dzieła sz tu k i stanow i w e dług niego p rototyp tak ieg o kom pleksow ego do św iadczenia. D latego też sk u p ia się on n a istocie dośw iadczenia historycznego rozum ianego jako p ra g m atyczne dośw iadczenie estety czn e i sz u k a in s p ir a cji w p rag m aty czn ej estety ce J o h n a D ew eya i R i c h a rd a S h u ste rm a n a . P ra g m a ty cz n e dośw iadczenie estety czn e nie je s t fo rm ą em patycznego rozum ienia; nie je st też próbą „ożywienia” przeszłości; nie je s t ta k że fo rm ą „fuzji horyzontów k o n te k stu a ln y c h ”; je s t fo rm ą tego, co z a w a rte w kontekście. D zieje się bo w iem ta k , że w dośw iadczeniu owym jego p rzedm iot zostaje niejako w yniesiony ponad histo ry czn ie zde term in o w an y k o n tek st, a podm iot dośw iadczenia zostaje nagle oddzielony od s tru m ie n ia dośw iadczeń, w k tórych n o rm a ln ie uczestniczy. Zarów no w p ra g m atycznym dośw iadczeniu estetycznym , ja k i w do św iadczeniu historycznym , przez k ró tk i m om ent istn ie ją tylko p rzed m io t i podm iot dośw iadczenia, podczas gdy wpływ obu k o ntekstów zostaje w tym m om encie niejako zaw ieszony. Owa zaś tra n s c e n d e n ta ln a an o m a lia może w ystąpić dzięki niezw ykłej złożoności tak ieg o dośw iadczenia. A n k e rsm it pisze tak że o pew nej d ekontekstualności dośw iadczenia. D ośw iadczenie historyczne je s t epizodyczne i opiera się n a próbie uplasow ania w s tru m ie n iu innych dośw iadczeń. J e s t ono całkow i cie zdekontekstualizow ane, to znaczy niejako otoczone m urem . Ta cecha jest, w edług A n k ersm ita, n ajcie kaw sza z teoretycznego p u n k tu w idzenia. D ośw iad czenie ta k ie stanow i „oszołom ienie m om entem ”. H i storyk je przeżyw a, ale nie może go sprow okować na zaw ołanie. W arunkiem d o znania przeszłości je s t h a r m onia pom iędzy jej odpow iednim frag m en tem a do 118 św iadczającym podm iotem 85. Aby w yjaśnić tę kw e stię, A n kersm it odwołuje się do koncepcji „doświadcze nia estetycznego” J o h n a Deweya, wyłożonej m iędzy innym i w jego książce S z tu k a ja ko dośw iadczenie86. J a k p isałam wyżej, dla A n k e rsm ita dośw iadczenie historyczne je s t rodzajem dośw iadczenia estety czn e go. J e s t ta k nie dlatego, że jego źródłem może być dzieło sztuki, ale dlatego, że podporządkow anie się naszego a p a ra tu percepcji przedm iotow i dośw iadcze n ia je s t d e fin iu jącą cechą zarów no dośw iadczenia h i storycznego, ja k i estetycznego. Dewey pisze o dwóch sposobach dośw iadczania rzeczyw istości: albo pasyw nie j ą przeżyw am y i w tedy podm iot dośw iadczenia nie m a znaczenia, albo reagujem y n a n ią czytając im p u lsy przez n ią w ysyłane jako sym bole i zn ak i pew nych stanów rzeczy, k tó re w niej istn ieją. W takiej sy tu ac ji je d n a k rzeczyw istość niejako skryw a się pod m a s k ą owych sym boli i znaków , a sam przedm iot s ta je się niew ażny. Dewey uw aża, że dośw iadczenie e s te tyczne może zaistn ieć tylko w tedy, kiedy owe dwa e k stre m a zrów now ażą się, to znaczy kiedy relacja m iędzy rzeczyw istością i podm iotem nie zostanie zdo m inow ana przez żadne z nich. Je że li w relacji p rze w aża albo podm iot, albo przedm iot dośw iadczenia, to tra c i ono sw oją autentyczność. To, co rzeczyw istość oferuje podm iotowi, pow inno mieć swój odpow iednik w sam ym podm iocie. M usi zajść h arm o n ia pom iędzy przedm iotem i podm iotem , co z ak ład a aktyw ność obu stro n (kiedy p a sa ż e r p a trz y z sam olotu n a ziem ię, do św iadczenie może n a stą p ić w chwili, gdy a k u ra t nie 80 Zob.: F ran k A nkersm it, M odernistyczna p ra w d a , s. 213-216. 86Zob.: Jo h n Dewey, S ztu ka ja k o dośw iadczenie, przekład A n drzej Potocki. Wrocław: Zakład Narodowy Ossolińskich, 1975. 119 m a chm ur). D latego też, pisze A nkersm it, dośw iad czenie historyczne je s t zaw sze bardzo osobiste, a n a w et zw iązane ze ściśle określonym m om entem życia i nie może zostać pow tórzone. N a początku był n ie przed m io t (jak tw ierd zili niektórzy m o dernistyczni filozofowie, np. S traw son), nie słowo czy język (jak u w a ż a ją postm o d ern iści i herm eneutycy) — n a p oczątku było dośw iadczenie, pisze A n k e rsm it87. Podsum ow ując, A n k ersm it u w aża k ry ty k ę tra n scen d en talizm u d o k o n an ą przez R orty’ego za niew y starczającą. P ra g n ie ostatecznego porzucenia pojęcia tertia com parationis, co jego zdaniem może dokonać się wówczas, kiedy za p u n k t w yjścia rozw ażań p rzyj m iem y estetykę. Tylko bowiem sz tu k a i e ste ty k a s ta now ią praw dziw e w yzw anie dla tertia. N ajlep szą zaś k a te g o rią w yjściow ą dla an aliz je s t „dośw iadczenie estetyczne/historyczne” w rozum ieniu A rystotelesa i Deweya, gdzie m am y do czynienia z rów now agą po m iędzy podm iotem i przedm iotem . N a to m iast wejście w tę now ą problem atykę b ad aw czą będzie w edług Ank e rsm ita świadczyć o odejściu od postm odernizm u i w kroczeniu w now ą fazę p o -p o stm o d ern isty czn ą w której „h istoria p isa rstw a historycznego (...) [stanie się] rozdziałem w księdze h isto rii e ste ty k i”88. 87 F. R. A nkersm it, Representation and, Experience. 88 F ra n k A nkersm it, Język a dośw iadczenie historyczne, s. 246. Polem ikę z teza m i A n k ersm ita podejm ują: T eresa K ostyrko, Od w ielkich d zieł sz tu k i do m ałych narracji, czyli o histo rii sz tu k i ja ko historii historiografii, w: D okąd zm ierza w spółczesna h u m a n isty ka?, pod red. T eresy K ostyrko. W arszaw a: In s ty tu t K u ltu ry , 1994, 120 P roblem dośw iadczenia je s t u A n k e rsm ita ro zp a try w a n y ta k ż e w kon tek ście ro w ażań o pam ięci i no stalg ii. W H istory a n d Tropology A n k e rsm it ujm uje nostalg ię jako specyficzne podejście do przeszłości. „S taw iam tezę — pisze — że n o sta lg ia i n o s ta l giczne w spom nienie przeszłości d a ją n a jin te n sy w niejsze i najbardziej au ten ty czn e dośw iadczenie p rze szłości”89. Pochodzące z greki słowo „ n o stalg ia” o k re śla doznaw ane jednocześnie uczucia: chęci pow rotu do dom u (nostos) i bólu (a lg ia ). J e d n a k ż e dom je s t tu ta j nie tyle m iejscem , ile czasem . N ostalgia, ja k tw ierd zi A n k e rsm it, p rzerzu ca pom ost m iędzy rz e czyw istością fizyczną a re a ln o śc ią em ocji i uczuć. T en jej rodzaj p o d k reśla d y sta n s i różnicę m iędzy t e raź n iejsz o śc ią a p rz e sz ło śc ią zaznacza bowiem n ie m ożność pow rotu do tego, co zaszło. Przeszłość sta je się czarow na, u leg a sublim acji, gdyż u św iad am iam y oraz A ndrzej Zybertowicz, B a d a cz w labiryncie. Uwagi o koncepcji F ra n klin a R. A n k e rsm ita , w: H istoria: o jed e n św ia t za daleko? Zob. także: Jo h n H. Zam m ito, A n k e rsm it’s P ostm odernist H istorio graphy: The H yperbole o f „O pacity”. „H istory an d Theory”, vol. 37, n r 3, 1998; H eikki S aari, On F rank A n k e rsm it’s Post-M odernist Theory o f H istorical N a rra tivity. „R ethinking H istory”, vol. 9, n r 1, M arch 2005. 89 F ran k lin R. A nkersm it, H istorism a n d Postm odernism , s. 197. A nkersm it nie je st wyjątkowym przypadkiem szczególnego z ain tere sow ania nostalgią. W spółczesne dyskusje dowodzą, że nostalgia okre śla postm odernistyczne nastaw ienie do przeszłości. Malcolm Chase i C hristopher Shaw tw ierdzą, że „niektórzy krytycy k u ltu ry identyfi k u ją całe doświadczenie postm odernizm u jako rodzaj m akronostalgii”. Malcolm C hase and C hristopher Shaw, The D im ensions of Nostalgia, w: The Im agined Past: H istory and Nostalgia, ed. by M al colm C hase and C hristopher Shaw. M anchester: M anchester U niver sity Press, 1989, s. 15. Zob. także: J . M. F ritzm an, The Future o f N o stalgia and the Tim e o f Sublim e. „Clio”, vol. 23, n r 2, 1993: Wojciech J. B urszta, N ostalgia i m it, w: Historia: o jeden św iat za daleko? 121 sobie, że z o stała bezpow rotnie stra c o n a . „Z atem — ja k pisze dalej — to, co dośw iadczam y histo ry czn ie w n o sta lg ii nie je s t «przeszłością s a m ą w sobie» (...), ale poczuciem różnicy i d y sta n su pom iędzy przeszło ścią a teraźniejszością”90. A n k ersm it proponuje nostalgiczne dośw iadczenie przeszłości jako m atrycę do an alizy dośw iadczenia h i storycznego. N ostalgia może służyć jak o ta k a m a try ca, je s t ona bowiem nie dośw iadczeniem u przedm io towionej przeszłości, rzeczyw istości obiektyw nej, ale dośw iadczeniem różnicy pom iędzy tera źn ie jsz o śc ią a przeszłością. To je s t to, co w idzim y, przeg ląd ając się w zw ierciadle przeszłości: p a trzy m y n a sam ych sie bie, ale w idzim y obcego. P rzeciw nie więc do słów Vico, ja k tw ierd zi A n k ersm it, „«Verum e t factum non co n v erturtur»: św ia t historyczny je s t In n ym , ponie w aż je s t ludzkim a rte fa k te m ”91. P rzedm iotem dośw iadczenia historycznego — pisze d a lej A n k ersm it — je s t dośw iadczenie tego, co norm alnie było częścią n a s sam ych, ale stało się obce. (...) D ośw iad czenie historyczne nie je st p ró b ą „zaw łaszczenia” św iata, u k a z a n ia św ia ta ta k , aby czuć się w nim ja k w domu. D la m nie przeszłość jak o p rzed m io t dośw iadczenia h isto rycznego, co najm niej w p rzypadku h isto rii m entalności, istn ieje w tedy, gdy część n a s sam ych, czy naszej to żsa mości kulturow ej, sta je się n iezależna, a więc może stać się historycznie uprzedm iotow iona92. W swoich o statn ich te k sta c h A n k ersm it naw iązuje do dośw iadczenia w ujęciu psychoanalitycznym , gdzie 90 F ran k lin R. A nkersm it, H istorism a n d Postm odernism , s. 201. 91 F ran k lin R. A nkersm it, H istory a n d Tropology, s. 31. 92 Tamże, przypis 59, s. 210-211. 122 je s t ono rozpatryw ane w kontekście tra u m y i jej wy parcia. W ychodzi on z założenia, że trau m aty czn e dośw iadczenia w ydarzeń historycznych stym ulow ały, a być może były n aw et źródłem w yłonienia się zachod nioeuropejskiej świadom ości historycznej93. Jedynym i m om entam i, w których rzeczywistość (przeszłość) od kryw a nam swoje praw dziw e oblicze, s ą chwile tra u m y będącej zaskoczeniem , r a n ą (gr. traum a) z a d aw a n ą nam przez św iat. T ra u m a i wzniosłość pow odują że nasze przekonania, kategorie i oczekiw ania ro z trz a s k u ją się na fragm enty. D ośw iadczenia nietraum atyczne nie m a ją takiej mocy, poddane s ą bowiem przem ocy już znanego, oswojonego. R ealna h isto ria tw orzy się jako re z u lta t trau m aty czn y ch dośw iadczeń zbioro wych. H isto ria je s t zatem — jak n ap isał F redric Ja m eson — tym , co ran i. Przeszłość je st zaw sze boles na, je s t spotkaniem ze śm iercią. T ra u m a nie stanow i jed n a k re je stru zdarzeń z przeszłości, ale zapisuje siłę doświadczeń, które nie m ogą zostać przyswojone, z któ rym i nigdy się nie pogodzimy. P aradoksem tra u m y je s t zatem to, że nie może być ani zapom niana, an i za p am iętan a. N orm alna h isto ria może zostać przez n a s w chłonięta, przyswojona; trau m aty czn a — nie. W te n sposób tra u m aty c zn a przeszłość — czy n a sza p ry w atna, czy n aro d u lub k u ltu ry — istnieje w n as ja k obce ciało, którego nie m ożem y zasym ilow ać, ale też nie możemy się go pozbyć. D la A n k e rsm ita je d y n ą m ożliw ością p o rad z e n ia sobie z ta k im podejściem do przeszłości je s t w sk a z a 93 F ran k A nkersm it, Traum a a n d Suffering: a Forgotten Source o f Western H istorical Consciousness, w: Western H istorical Thinking. A n Intercultural Debate, ed. by Jö rn Rüsen. New York: B erghahn Books, 2002. 123 nie, że istn ieje k o n flik t pom iędzy p a m ię c ią i h isto r i ą z którego wyjście może w skazać e ste ty k a , i że d y sk u rs h isto ry k a należałoby z a stą p ić d y sk u rsem pam ięci, k tó ry odnosi się do przeszłości, ale nie p ró buje jej penetrow ać. P am ięć je s t m etonim iczna, jej uobecnienie w postaci pom ników w skazuje pew ien p u n k t, k aże n am p a trz eć w określonym k ie ru n k u , ale nie w iem y, co ta m znajdziem y. A n k e rsm it propo nuje zatem parę: pam ięć i pom nik (re lik t p rz e szłości), jako a lte rn a ty w ę dla h isto rii i te k s tu . Dalej p rzep ro w ad za on bardzo — w ydaje się — płodne ro zró żn ien ie pom iędzy dośw iadczeniem przeszłości (experience o f the p a st) i dośw iadczeniem o p rz e szłości czy dotyczącym przeszłości (experience about the p a s t)9i. D ośw iadczenie przeszłości je s t zw iązane z tr a u m ą je s t przeżyciem , czymś jednostkow ym i n ie pow tarzaln y m , bardzo osobistym , a n a w e t zw ią za nym ze ściśle określonym m om entem życia i nie może zostać pow tórzone. To dośw iadczenie je s t z a tem bezpośrednim dośw iadczeniem przeszłości (Dilth eyow skie E rlebnis). H isto ry k częściej je d n a k do zn aje ro d zaju w tórnych dośw iadczeń o przeszłości, k tó re w yw ołują n o stalg ię i m elancholię (E rfahrung). T akie dośw iadczenie może zostać n a p rzy k ła d w y w ołane z a d u m ą n ad pom nikiem ofiar holocaustu, o czym — p rze k a z u ją c w łasn e dośw iadczenia — pisze h o len d e rsk i badacz. A nkersm it w ykorzystuje psychoanalityczne in sp ira cje, rozw ażając cechy historii m entalności. W skazuje, że centrum jej zainteresow ań nie stanow i przeszłość 94 Zob.: F ran k A nkersm it, Pamiętając Holocaust: żałoba i m elan cholia, przekład Andrzej A jschtet, Andrzej Kubis, Ju sty n a Regulska, w: tegoż, Narracja, reprezentacja, doświadczenie. 124 sam a w sobie, ale niezgodność pomiędzy przeszłością a teraźniejszością pomiędzy językiem , jakiego używ a my, mówiąc o przeszłości, a sa m ą przeszłością Stoim y te ra z tw a rz ą w tw arz z n a s z ą w ła sn ą przeszło ścią, jak b y to było nasze daw ne, a dziś obce alter ego. Ta nowa relacja do przeszłości jednocześnie staw ia przed nam i wyzwanie, abyśm y nie uto żsam iali się z tym alter ego, i nie pozw ala nam go uchwycić, podobnie ja k pam ięć może przypom inać nam o zapom nianym fragm encie n a szej przeszłości i zarazem podkreślać jego o sta tecz n ą nieosiągalność. P o stm o d ern isty czn a przeszłość je st więc bardziej k o n k re tn a i bardziej obca niż była przeszłość dyscyplinarnego p isa rstw a historycznego95. A n k e rsm it definiuje h isto rię m entalności jako „hi storię nieosw ojonego” czy tajem niczego (history o f the uncanny). Pojęcie „nieoswojone” (das U nheim liche) zapożyczył od S igm unda F reu d a, k tó ry w jednym ze swych esejów określił doznanie „tajem niczego” jako uczucie stra c h u lub zaniepokojenia w sytuacji, k tó ra staje się potw ierdzać om nipotencję m yśli. Ja k o p rzy k ład podaw ał m iędzy innym i dośw iadczenie déjà vu. W św ietle teorii psychoanalitycznej uncanny k o n s ty tu u ją przerażające dośw iadczenia, k tóre zostały w y p arte do podśw iadom ości i powróciły w określo nych okolicznościach. U ncanny nie je s t zatem niczym nowym czy obcym, ale czymś, co było znajom e i zado m owione w um yśle, n a stę p n ie zaś zostało wyobcowa ne poprzez m echanizm w yparcia96. 95 F ra n k A nkersm it, P ostm odernistyczna „pryw atyzacja” p rz e szłości, s. 374-375. 96 Sigm und Freud, Niesam owite, w: tegoż, P ism a psychologiczne, przekład R obert Reszke. W arszawa: KR, 1997, s. 253. 125 N ostalgiczne dośw iadczenie przeszłości, dośw iadczenie przeszłości, które odnajdujem y w istotnych sferach histo rii m entalności, nie je st doświadczeniem quasi-przedmiotu , istniejącego poza nam i i jako takiego będącego ta k czę ścią n as samych, ja k i fizycznego przedm iotu badanego przez fizyka. Bez problem u akceptujem y niezależność od n a s przedm iotu, który bada fizyk; niezależność przedm io tu, z którym m am y do czynienia w h istorii m entalności, dostarcza nam doznania „nieoswojonego” (experience of the uncanny), ponieważ odkryw am y w tych przedm iotach odstręczające części naszej kulturow ej i historycznej toż samości. I to je st w łaśnie asp ek t owych przedmiotów, b a danych przez historię m entalności; przedm ioty nie są badane jako przedmiot, ale jako przedm iot ucieleśniający, zaw ierający „dystans” od [czegoś] a tym samym, [dystans] w n a s samych. Tajem nicza niezależność przedm iotu dys kutow ana w historii m entalności nie służy obiektywizacji przeszłości, przeciw nie — ru jn u je ow ą obiektywizację; proponuje bowiem ta je m n ą egzystencję sfery leżącej po między nam i sam ym i a u przedm iotaw ianą przeszłością97. D la A n k ersm ita zatem przy k ład pow rotu F re u dowskiego, w ypartego w p rzy p ad k u wspólnej h isto riografii, sta n o w ią te m a ty bestsellerów . M ontaillou Le Roy L adurie, Ser i robaki G inzburga czy Powrót M artin a Guerre D avis p rz e d sta w ia ją przeszłość za pom ocą „tryw ialnych”, nic nie znaczących dla wielkiej H istorii faktów , tak ic h jak: inkw izycyjne p rze słu ch a n ia m ieszkańców trzynastow iecznej heretyckiej w ios ki, opis kosm ologicznych spekulacji szesnastow iecznego w łoskiego m ły n a rza b ąd ź szesn asto w ieczn a h isto ria pow racającego z tu ła c zk i m ęża, któ ry z a staje żonę z in tru zem , w którym ta rozpoznała zaginione go m ałżonka. W tym w ypadku s ą to w y p arte przez 97 F ran k lin R. A nkersm it, H istorism a n d Postm odernism , s. 233. 126 naukow e p isarstw o historyczne zag ad n ien ia, u z n a w ane przez nie za m arg in aln e, n iew ażne czy n aw et niepow ażne98. P rzypis zostaje obrócony w książkę; w yobrażeniow e sta je się rzeczy w isto ścią anegdota — „ m e ta n a rra c ją ”. H isto ria m entalności bowiem n a daje szczególną niezależność tym aspektom , o k tó rych zaw sze m yślim y, że sta n o w ią część zm iennej n a tu ry ludzkiej, a k tó re h isto ry k m entalności u k azu je jako historycznie u w arunkow ane. A n k e rsm it zw raca ponadto uw agę n a to, że znajduje ona nowe przedm io ty b a d a ń i szu k a dośw iadczenia inności w m iejscach, gdzie poprzednie p isarstw o historyczne w idziało ty l ko nieobecność odm ienności. H isto ria m en taln o ści będąc h is to rią m iłości, se k su aln o ści, obaw y p rzed śm ie rc ią itd ., (...) sta w ia pod znakiem za p y ta n ia in tu icy jn e p rzek o n an ie o naszej „bliskości” z p rzeszło ścią (...) P rz e k sz ta łc a poczucie odm ienności przeszłości, ta k u k ra d k ie m w prow adzone przez B raudela, w p ro g ram h isto ry c z n y ". D la w ielu krytyków koncepcja dośw iadczenia h i storycznego proponow ana przez A n k ersm ita je s t nie do przyjęcia. O n sam zdaje sobie spraw ę z ryzyka, zw iązanego z zajęciem się tym problem em . N a ty k a się bowiem n a granicę, której przekroczenie o zn a czałoby w ejście w m etafizykę. Opcja filozoficzna, k tó ra doprow adziła A n k e rsm ita do estety k i, pozwoliła m u n a ucieczkę od niej. Czyż bowiem e ste ty k a nie je st n a jd łu ż sz ą d ro g ą do m etafizyki? Czyż podobnej roli s u b s ty tu tu nie odgryw a zain tereso w an ie m e ta fo rą 98 F ra n k R. A nkersm it, H istory a n d Tropology, s. 121, 180, 228-234. 99 Tamże, s. 227. 127 tra k to w a n ą jako o m n ip o ten tn a m etoda poznania? M etafora je s t a lte rn a ty w n ą m etafizyką. W kontekście rozw ażań o dośw iadczeniu niepo dobna nie w spom nieć o p o p u larn ej w d y sk u rsie h u m an istycznym o sta tn ic h k ilk u la t kw estii ciała. C ie kaw e byłoby rozw ażenie z a g ad n ie n ia dotyku, k tóry z jednej stro n y rozdziela „ja” i „ty”, „ tu ” i „tam ”, „ te ra z ” i „kiedyś”, a z drugiej — pow oduje otw arcie się i um ożliw ia zjednoczenie ze św iatem . Być może z a tem n a ro zw ażan ia A n k e rsm ita m ożna spojrzeć w łaśn ie z tej p ersp ek ty w y — dośw iadczenia d o t k n ięcia czegoś m ate ria ln e g o , tkw iącego sw ym i f a n taz m aty c z n y m i źródłam i w przeszłości; dośw iadcze n ia będącego zd arzen iem pozw alającym potw ierdzić przynależność do tego św iata. To w łaśnie dotyk p rze szłości pozw ala nam p rzekonać się, że nie istn ieje ona tylko n a p a p ie rz e 100. W ostatecznej in sta n c ji cała h isto ria zaw iera się w ludzkim ciele (M ichelet). 100 Zob.: J o la n ta B rach-C zaina, Szczelin y istn ien ia . Kraków: eFK a, 1998, s. 129-160. 128 D ialog k u ltu r, u z n a n ie inności innych, ich p raw a do inności oraz p raw a do niezależności od nas, s ą n a j w ażniejszym i cecham i d y sk u rsu hum anistycznego przełom u epok. Dotyczy to w szystkich tych, którzy do tej pory egzystow ali n a m arg in esach historii: m n iej szości etnicznych, religijnych, seksualnych, kobiet, upośledzonych itd. Sform ułow anie zatem założeń „no wej n a u k i” — heterologii (heteros — inny; logos — wiedza) — n a u k i o odrębności, różnicy czy inności, k tó ra pom ogłaby nie tylko odkryw ać inność, ale j ą a k ceptow ać oraz b ad ałab y wielogłosowość k u ltu ry globalnej, stanow i w ażne w yzw anie w spółczesnej h u m an isty k i. T radycyjna etnologia — „dziecko kolo n ializm u ”, kon ty n u u jąc sposób m yślenia w łaściw y konkw istadorom , nauczyła n a s albo postrzegać in nych jako podobne nam , ale nieidentyczne isto ty (co prow adziło do asym ilacjonizm u i projekcji naszej w i zji św ia ta i człow ieka n a wizję innych), albo jako róż nych od nas, co prow adziło do w artościow ania, przy czym inny zaw sze p o strzeg an y był jako obcy i gorszy. Obecnie szukam y trzeciej możliwości, k tó rą daje m ó w ienie o inności w k a teg o riach dialogu, sp o tkania, partycypacji, s ta w a n ia się. 131 H isto ria o sta tn ic h k ilk u se t la t zasad za się na przejściu od p o strzeg an ia innego jako przedm iotu „zaw łaszczonego” przez obcego człow ieka/kolonizato ra/badacza, ubranego w jego kostium i k u ltu rę , do in nego, w którym dostrzegam y inny podm iot, rów ny nam , ale różny i niezależny od nas. Fascynacja tu b y l cam i (going native), ich duchow ością i sztu k ą, p rz e n i k a różne sfery k u ltu ry współczesnej od n a u k i do mody. Szukam y innego „zew nętrznego”, innej s u b stan cji ludzkiej, k tó ra nie byłaby prostym w a ria n tem n a s sam ych. In n y p rze staje być obcym. O tw ieram y się n a innego człow ieka, na „w zajem ne naprzeciw sie bie”, n a spotkanie, którego zapleczem (zapleczem d ia logu) je s t sfera przeżyw anych przez ludzi idei i w a rto ści1. Rodzi się nowy św iat, a jego przeszłość staje się naszym w spólnym d ram atem . T ek stu alizm zbytnio oddalił n a s od rzeczyw istości św iata. D latego też przyw oływ ana w tej książce k a te goria dośw iadczenia może zostać u z n a n a za sym ptom „postpozytyw istycznego em piryzm u”. D ośw iadczenie bowiem je s t naszym łącznikiem ze św iatem , dowo dem, że św iat te n istn ieje realn ie, że nie je s t k re a c ją naszej w yobraźni. W spółżycie zaś ze św iatem re a l nym (z przeszłością) je s t ja k współżycie z d ru g ą osobą — je s t ono w łaśnie współ-życiem (dzieleniem jednego, wspólnego życia), którego w spólne przeży w anie — dialog — tw orzy now ą jakość. Z drugiej strony, dzisiejsze zain tereso w an ie dośw iadczeniem może być zw iązane z tezam i, że nasze doznania sta ły się ta k ubogie i pozbaw ione znaczenia, iż — ja k n a pisał Giorgio A gam ben — „zwykły dzień now ożytne l Zob.: Józef Tischner, Filozofia dram atu. Wprowadzenie. K ra ków: Znak, 1998, s. 18. 132 go człow ieka nie zaw iera niczego, co mogłoby zostać przełożone n a dośw iadczenie”2. Z ainteresow anie dośw iadczeniem jako k a te g o rią p rz y d a tn ą do analiz i in te rp re ta c ji przeszłości m a bo g a tą i d łu g ą tradycję. Pow rót do rozw ażań n a jego te m at, który ostatn io obserw ujem y w kontekście b ad ań historycznych, m a jed n ak inny c h a ra k te r niż wcześ niejsze dyskusje. Zwrot ku dośw iadczeniu w latach sześćdziesiątych i siedem dziesiątych zw iązany był z now ą h isto rią społeczną”, a zw łaszcza z p o p u larn ą v/ historiografii angielskiej ta k zw a n ą „h isto rią od dolną” (history from below) zainicjow aną przez Erica H obsbaw m a i E. P. Thom psona. Ich prace m anifesto w ały ponadto zw rot od ekonomicznego do kulturow ego m arksizm u. K lasyczne dzieło T hom psona The M aking o f the E nglish W orking Class dotyczyło dośw iadczeń społecznych, mówiło o ludziach, których dotychczaso wa h isto ria ukryw ała, o tym , ja k robotnicy przełom u XVIII i XIX w ieku postrzegali siebie, ja k „dośw iadcza li” swojej klasowości. A ngielskiem u historykow i cho dziło zatem o zbadanie relacji pom iędzy jed n o stk ą sp o łeczn ą jej św iadom ością i dośw iadczeniam i życia codziennego3. Z ain tereso w an ia te k o n ty n u u ją p race pow stałe w nu rcie w om en’s studies (dla których dośw iadczenie stanow i p u n k t wyjścia analiz) i b a d a ń postkolonialnych. Obecne zaś teoretyczne z a in tereso w an ia do św iadczeniem jako in sp iru ją c ą k a te g o rią in te r p re ta 2 Giorgio Agamben, Infancy a n d History. Essays on the Destruc tion o f Experience, tran s. by Liz Heron. London, New York: Verso, 1993, s. 13. 3 E. P. Thompson, The M aking o f the E nglish Working Class. H arm odsw orth: Penguin, 1968. 133 cyjną zw iązane s ą z jednej stro n y z poszukiw aniam i źródeł wiedzy, k tóre nie s ą determ inow ane k u ltu ro wo, historycznie czy ideologicznie, oraz z pragnieniem dotknięcia rzeczyw istego, z d rugiej4. Z nany p arad o k s badaw czy niem ożności k a ta p u lto w a n ia się z w ła sn e go k o n te k stu kulturow o-historycznego, a zarazem św iadom ość niecałkow itego w nim uw ięzienia, staje się p u n k tem wyjścia an aliz poszukujących możliwych dróg wyjścia. 4 Zob. bogatą w informacje książkę M ichael Pickering, History, Experience and C ultural Studies. New York: St. M artin s Press, 1997. 134 1. R o z u m ie n ie d o ś w ia d c z e n ia w filo z o fii i a n tr o p o lo g ii Z ainteresow anie konk retn y m człow iekiem , jego co dziennym i dośw iadczeniam i, em ocjam i i p ra g n ie n ia mi, jego losem , stanow iące je d n ą z c h a ra k te ry sty c z nych cech m ikrohistorycznych opowieści, skłoniło teoretyków h isto rii do ponownego odczytania k la sy ków h e rm e n eu ty k i, m iędzy innym i W ilhelm a Dilth ey a, dla niego bowiem najw ażniejszym i pojęciam i, za pom ocą których pojm ujem y św iat, były kategorie życia5. Przypom nijm y, że D ilthey (a potem tak że W alter B enjam in) pisze o dwóch pojęciach o k re ślających dośw iadczenie: E rfa h ru n g (dośw iadczenie) i E rlebnis (przeżycie), przy czym pierw sze odsyła n a s do niem ieckiego słow a fa h ren — jechać, w ędrować, podróżować, a drugie do słow a Leben — życie (zob. tak że Lebensphilosophie — filozofia życia). Szcze gólne m iejsce w filozofii D iltheya zajm uje pojęcie 5 Wilhelm Dilthey, R ozum ienie i życie, w: Wokół rozumienia. S tu d ia i szkice z herm eneutyki, wybór i przekład Grzegorz Sowiński. Kraków: W ydawnictwo Naukowe Papieskiej A kadem ii Teologicznej, 1993, s. 94 i 87; zob. także: tegoż, B udow a św iata historycznego w na ukach hum anistycznych, przekład E lżbieta Paczkowska-Łagowska. G dańsk: słowo/obraz terytoria, 2004. 135 „przeżycia” (E rlebnis)6. J e s t ono p o d sta w ą wszelkiego poznania i w aru n k iem rozum ienia. Tw ierdząc, że cała w iedza m a c h a ra k te r dośw iadczalny, D ilthey w prow adził ow ą koncepcję „dośw iadczenia życiowe go” w opozycji do koncepcji em pirystycznej, k tó rą k ry tykow ał za niedocenianie w pływ u uczuć i intencji na poznanie. D ośw iadczenie było dla niego nieodłącznie zw iązane ze zrozum ieniem , n a którym zasad za się m etoda n a u k h u m an isty czn y ch 7. N iejednokrotnie też D ilthey w yrażał przekonanie, że przeżycie je s t prako- 6 H ans-G eorg G adam er ustalił, że słowo „przeżycie” (das Erleb nis) rozpowszechniło się w latach siedem dziesiątych XIX w ieku przede w szystkim za sp ra w ą biografistyki. Is to tą bowiem biografistyki tego okresu było przeświadczenie, że dzieło można zrozumieć, umieszczając je w kontekście życia autora. Filozofem, który n ad ał „przeżyciu” funkcję pojęciową, był W ilhelm Dilthey. W biografii Goe thego D as Erlebnis u n d die D ichtung (Przeżycie i poezja, 1907) Dil they napisał: „W podłożu twórczości poetyckiej zaw arte je st przeżycie osobiste, rozum ienie cudzych stanów, rozszerzenie i pogłębienie do św iadczenia dzięki ideom. P u n k tem wyjścia twórczości poetyckiej je st zawsze doświadczenie życiowe, jako przeżycie osobiste lub jako rozu mienie innych ludzi, współczesnych lub historycznych, i zdarzeń, w których ludzie ci uczestniczyli”. W ilhelm Dilthey, Przeżycie i tw ór czość poetycka, w: Zbigniew Kuderowicz, D ilthey. W arszaw a: Wiedza Powszechna, 1987, s. 276. Zob. także: M artin Jay, Songs o f Experien ce: M odern European a n d Am erican Variations on a Universal The me. Berkeley: U niversity of C alifornia Press, 2005; Doświadczenie, pod red. T adeusza Buksińskiego. Poznań: IF UAM, 2001. 7 Główna teza D iltheya brzm i: „N auki hum anistyczne m ają swoje podstaw y w zw iązku przeżyw ania, ekspresji i rozum ienia”. Cyt. Za: H erbert Schnadelbach, Filozofia w Niemczech 1831-1933, przekł. K rystyna K rzemieniowa. W arszaw a: PWN, 1992, s. 93. D ilthey pod kreślał, że nie należy rozum ienia utożsam iać z interpretacją, pole gającą na w czuw aniu się w stan y psychiczne i w przeżycia innych. Introspekcja nie może prowadzić do wiedzy pewnej, nie dysponuje bowiem w łaściw ą m etodą weryfikacji i nie opiera się n a żadnych obiektywnych m ateriałach. Zob.: Zbigniew Kuderowicz, Dilthey, s. 95. 136 m ó rk ą św ia ta historycznego, dla którego życie je s t fak te m podstaw ow ym . Zrozum ieć h isto rię — pisał — to zrozum ieć życie, ono bowiem je s t tre ś c ią h isto rii. Z kolei zrozum ienie życia może n a stą p ić tylko n a podstaw ie w łasnych przeżyć. D latego też D ilthey stw ierdził, że biografia je s t najbardziej filozoficzną fo rm ą h isto rii i lite ra c k ą fo rm ą rozum ienia cudzego życia, a autobiografia najbardziej in s tru k ty w n ą f o rm ą ja k ą przy b iera to rozum ienie8. R ozum ienie je s t przy tym w ielostopniow e i zależy od n a sta w ie n ia do osoby, k tó rą chcem y zrozum ieć. Je że li nasze n ią zain tereso w an ie je s t znikom e — pisze — to i zro zum ienie je s t ta k ie 9. D ilthey p odkreśla przy tym , że „całość rozu m ien ia je s t irracjo n aln a, ja k z re s z tą sam o życie. N ie może ono zatem być prezen to w an e przez żadne form uły postępow ania logicznego”10. H ans-G eorg G adam er zw raca uw agę n a fakt, że za równo u D iltheya, ja k i u H usserla, pojęcie życia m a c h a ra k te r epistem ologiczny. Isto ta życia zaś ujaw nia się w przeżyciu, k tóre posiada w alor poznawczy. Spe cyficznymi jego cecham i są: szczególna bezpośredniość i w ystąpienie s ta n u „wychodzenia poza siebie” do sfery nie dającej się objąć rozum em . T ak pojęte przeżycie staje się zatem représentation całości (H enri Bergson), w której ujaw n ia się „m om ent nieskończonego życia” (Friedrich Schleierm acher), w tedy bowiem „życie się ga poza sam o siebie” (George Sim m el)11. 8 W ilhelm D ilthey, Rozum ienie i życie, s. 82-85. 9 Zob.: tam że, s. 49 i 46. 10 W ilhelm Dilthey, Rozum ienie, w: Zbigniew Kuderowicz, D il they, s. 231. 11 Zob.: H ans-G eorg G adam er, P raw da i metoda, s. 91-93. Inaczej pojmuje istotę rozum ienia i dośw iadczenia P au l Ricoeur. Rozumienie 137 H erm eneutyczne ujęcie k ateg o rii dośw iadczenia je s t w ykorzystyw ane przez antropologów . W k o n te k ś cie tym w ażne s ą zw łaszcza dyskusje o dośw iadczeniu jako źródle wiedzy etnograficznej oraz d eb aty o pro blem ach w y rażan ia, p rze d staw ia n ia i p rzek ład u do św iadczeń antropologa n a te k st. D ilthey zainspirow ał V ictora W. T u rn e ra do zajęcia się p ro b lem aty k ą experience. To T urnerow i zaw dzię czam y w prow adzenie nazw y „antropologia dośw iad czenia” (anthropology o f experience) i sform ułow anie założeń n u rtu , który m iał być dalszym ciągiem rebelii przeciw ko strukturalno-funkcjonalnej ortodoksji. A n tropologia dośw iadczenia bada, ja k jednostki dośw iad czają k u ltu rę , ja k w ydarzenia s ą odbierane przez ich świadomość. W ychodząc od D iltheya, który tw ier dził, że rzeczywistość istnieje dla nas tylko w postaci świadom ości i m anifestuje się w dośw iadczeniach we w n ętrznych12, E dw ard M. B ru n er napisał, że an tro p o logia ta przez dośw iadczenie rozum ie nie tylko dane zmysłowe, poznanie, lecz tak że uczucia i oczekiwa n ia 13. Ponadto podkreślał, że przeżycia, tak ie jak myśl polega w edług niego n a przyswojeniu (appropriation) znaczenia tek s tu, który posiada zdolność odsłaniania św iata. Pojęcie przyswojenia m a przy tym ch a ra k te r egzystencjalny. „Uczynienie swoim w łasnym ” tego, co wcześniej było „obce”, pozostaje dla Ricoeura ostatecznym ce lem herm eneutyki. Pisząc zaś o doświadczeniu, podkreśla niem oż ność jego przekazania kom uś innem u, doświadczenie bowiem je st zawsze pryw atne Mimo wszystko — uw aża — jed n ak coś przecho dzi z jednej sfery życia do innej, a tym czymś je st sens doświadczenia. Zob.: P aul Ricoeur, Język, tekst, interpretacja, s. 84-85, 183-185 i 245. 12 W ilhelm D ilthey, Selected W ritings, ed., tra n s, a n d in tro d u ced by H. P. Rickm an. C am bridge: C am bridge U n iv ersity P ress, 1976, s. 161. 13 Edw ard M. B runer, Experience a n d its Expressions, w: The A n thropology o f Experience, s. 5. czy pragnienie, ja k słowo czy obraz, s ą pierw szą rze czywistością. Zw raca n a to uw agę, dotąd bowiem zbyt dużo w agi poświęcano w erbalizacji, co działo się kosz tem w izualizacji. D ośw iadczenie nie jest zatem to żsa m e z zachow aniem . Zachow anie bowiem w ym aga, by obserw ator opisał postępow anie innego. A dośw iadcze nie, w proponownym tu ujęciu, m a c h a ra k te r bardziej osobisty. Odnosi się do działającej jaźni, do człowieka, który nie tylko je st zaangażow any w czynność, ale sam j ą k ształtu je. T rudność z dośw iadczeniem polega n a tym , że m ożem y dośw iadczać tylko w łasne życie, to, co odbie ram y za pom ocą naszej jednostkow ej świadom ości. Nie jesteśm y je d n a k w sta n ie poznać dośw iadczenia innego człow ieka. Pojaw ia się więc pytanie: ja k m oż n a w znieść się ponad granicę indyw idualnego do św iadczenia? D ilthey stw ierdził, że je s t to możliwe, gdy „przekroczym y d e lik a tn ą sferę dośw iadczenia, in te rp re tu ją c ek sp resje”14. P rzy czym m ówiąc o in te r pretacji, m iał n a m yśli rozum ienie, m etodologię h e r m eneutyki, a o ek sp resji — przed staw ien ia, tek sty . D la antropologów dośw iadczenia owe ekspresje to n a przykład opowieści o polow aniach, te a tr, fre sk i czy o b rząd k i15. B ru n e r zdaje sobie sp raw ę z tego, że rela cja m ię dzy dośw iadczeniem a jego p rze d staw ie n iem je s t p roblem atyczna, dlatego też sta je ona w c e n tru m b a d a ń antropologii dośw iadczenia. R elacja m iędzy nim i m a c h a ra k te r dialogiczny i dialektyczny, do św iadczenia bow iem — ja k pisze — b u d u ją p rz e d sta w ie n ia w te n sposób, że rozum iem y innych ludzi 14 W ilhelm Dilthey, Selected Writings, s. 230. 15 Zob.: E dw ard M. B runer, Experience a n d its Expressions, s. 5. 139 ■ i ich w y rażan ie dośw iadczeń n a podstaw ie w łasnych d o znań i w łasnego ich ro zu m ien ia. Z drugiej je d n a k stro n y e k sp re sja k s z ta łtu je dośw iadczenie. N a p rzy k ład dom inujące w danym okresie historycznym ry tu a ły czy pow stałe w tedy dzieła sz tu k i o k re śla ją i w y ja śn ia ją dośw iadczenia w ew nętrzne. J e d n a k je s t podstaw ow a różnica pom iędzy rzeczyw istością i s t n ie ją c ą obiektyw nie a dośw iadczeniem , w którym owa rzeczyw istość się p rez e n tu je , oraz e k s p re s ją tej o sta tn ie j. In n y m i słowy, różnica ta istn ieje pom iędzy życiem przeżyw anym (rzeczyw istość), życiem do św iadczanym (dośw iadczenie) i życiem w ypow iada nym (ekspresje). W iadom o ponadto, że p rz e d sta w ie n ia nie s ą tożsam e z rzeczyw istością jak o ta k ą . B ru n e r zaznacza, że je s t w iele ta k ic h sytuacji, gdy nie rozum iem y tego, czego dośw iadczam y. W tedy do św iadczenie nie może zostać zw erbalizow ane. I to napięcie stan o w i d ru g i podstaw ow y problem dla a n tropologii d o św iad czen ia16. Zw rócenie uw agi n a w yrażanie dośw iadczeń po przez znaczenie, ja k ie zostało im n a d a n e przez „in nych”, spowodowało, że antropolodzy zaczęli badać k u ltu ry za pom ocą kateg o rii ustanow ionych przez ich twórców (tubylców), a nie badaczy-obserw atorów . A n tropologia dośw iadczenia bowiem ujm uje „innych” jako aktyw ne jed n o stk i k o n stru u jąc e swoje św iaty, a ich in te rp re ta c ja odbywa się poprzez b ad an ie do św iadczeń i ich p rzed staw ień , kiedy „podm iot o dkry wa siebie”17. T u rn e r zwrócił uw agę n a to, że k u ltu ry lepiej nie porów nyw ać poprzez zwyczaje, lecz poprzez ry tu ały , b allad y czy opowieści. W tak ic h bowiem for 16Zob. tam że, s. 6-7. 17Zob. tam że, s. 9 i 12. 140 m ach u jaw n ia się sens, ja k i m iały one dla ludzi. Z a w ierają one treści o nieprzem ijających, ponadcza sowych w artościach, m ów ią o tym , ja k „inni” p o strz e gali sens życia i w tym znaczeniu sta n o w ią p e w n ą r e fleksję n ad nim i. R enato Rosaldo, badając opowieści o polow aniach, tw ierdzi, że życie codzienne (na p rzy kład ru ty n o w a czynność polow ania) zostaje w tak ich opow ieściach przedstaw ione jako coś nadzw yczajne go18. Polow anie stanow i dla łowców sw oiste dośw iad czenie p rzen iesien ia się do innego św iata. Opowieści o polow aniach nie odzw ierciedlają zatem łowów jako takich, ale niesam ow ite dośw iadczenia ludzi bio rących w nich udział. N ajw ażniejszy bowiem je s t sens w nich za w a rty — „m etak o m en tarz”, p rzesłanie. Z agadnieniem ro zum ienia w antropologii zajął się Clifford G eertz. O drzucił on em p atię i stw ierdził, że jeżeli chcem y zrozum ieć, pow inniśm y um ieścić do św iadczenia badanych ludzi w kontekście ich w łas nych przekonań, a zatem prow adzić b a d a n ia „z t u bylczego p u n k tu w idzenia”19. G eertz opow iada, w ja k i sposób sam to robi. W spom ina, ja k w la ta c h pięćdzie siątych, w m ałej osadzie na Jaw ie, b ad ał sposób u j m ow ania przez jej m ieszkańców isto ty człowieka. Stw ierdził, że poczucie tego, czym je s t człowiek, Ja wajczycy oddaw ali za pom ocą k o n tra stu : w ew nątrz - z ew n ątrz — co odnosi się odpowiednio do ludzkich doznań i do ludzkiego zachow ania. W nętrze nie je st je d n a k dla nich tożsam e z d u s z ą ale w iąże się z ży 18 Renato Rosaldo, Ilongot H u n tin g as Story and, Experience, w: The Anthropology o f Experience. 19 Zob.: Clifford G eertz, „Z p u n k tu w idzenia tubylca”. O naturze antropologicznego rozumienia, w: tegoż, Wiedza lokalna. Dalsze eseje z zakresu antropologii interpretatywnej, przekład D orota Wolska. Kraków: U J, 2005, s. 65 i nast. 141 ciem em ocjonalnym , k tóre je s t w spólne w szystkim ludziom . „Z ew nątrz” nie m a z kolei nic wspólnego z ciałem , lecz odnosi się do d ziałań ludzkich (mowa, postaw a, gesty). Te dw a zespoły zjaw isk: w ew nętrzne odczucia i zew nętrzne działania, s ą przez Jaw ajczyków postrzegane jako niezależne k rólestw a istn ien ia . R ezu ltatem takiego rozum ienia je s t rozw idlona kon cepcja osobowości człow ieka (bifurcate conception o f the self), złożona w połowie z niew yrażalnych uczuć, a w połowie z nie odczuw anych gestów. G eertz pisze: Tylko, kiedy zobaczysz, ta k ja k ja zobaczyłem, młodego m ężczyznę — którego żona (...) będąca ce n tru m jego życia, nagle i niespodziew anie u m a rła — p o zdraw ia jącego w szystkich z uśm iechem i p rzepraszającego za jej nieobecność (...), m ożesz w św ietle w łasnego pojęcia w e w n ętrzn ej szczerości i głębokiego uczucia, przyjąć z po w a g ą ta k ą koncepcję osobowości i docenić jej siłę, ja k kolw iek je st ona zupełnie in n a od tw ojej20. G eertz je s t zatem św iadom zasadniczej różnicy is t niejącej pom iędzy odpow iedzią n a śm ierć bliskiej oso by A m ery k an in a oraz tubylca, jakkolw iek isto ta owe go dośw iadczenia (fakt istn ie n ia śm ierci, k tó ra odbiera) pozostaje ta sam a. W opisyw anym przez G eertza m om encie dochodzi do pew nego sp o tk a n ia w sferze „pom iędzy”, gdzie w ystępuje sw oisty dialog, k tó ry może ujaw nić się n a przykład w spojrzeniu („stronie zw rotnej” w zroku w chwili p a trz e n ia )21. Z a 20 Tamże, s. 485. 21 W odniesieniu do antropologii M ichael C a rrith ers przyznaje, że monografie etnograficzne pisze się w szczególnym stylu, który w prost albo pośrednio podkreśla, że antropolog napraw dę dośw iad czył tego, o czym pisze. Ale to w ystaw ia etnografię na zarzut, iż jej 142 uw ażm y przy tym , że owo sp o tk an ie je s t pew nym w ydarzeniem , dośw iadczeniem , je d n a k je s t to zaw sze dośw iadczenie w sensie Erlebnis. D latego też a n tro pologia dośw iadczenia to Erlebnisanthropologie, a nie E rfahrungsanthropologie (podobnie ja k A lltagsgeschichte to E rlebnisgeschichte, nie zaś E rfa h ru n g sgeschichte). Przeżycie u jaw n ia dialogiczność e tn o g ra fii, w której badacz i tubylec (relacja podm iot-podm iot) poprzez dialog negocjują p e w n ą w sp ó ln ą wizję rzeczyw istości. S ytuacja dialogow a pom aga w „budo w an iu wspólnego, znaczącego św iata, czerpiącego z odczuw ania bliskiego intuicji, p o strzeg an iu i p rzy pu szczan iu ”22. „Pom iędzy” staje się s c e n ą n a której budow ana je s t now a jakość — „trzeci se n s”. wiarygodność nie m a ch a ra k te ru faktualnego, lecz czysto literacki. „Oto moja teza ogólna — pisze. — Tak, bad an ia antropologiczne opierają się na dośw iadczeniu osobistym, a w istocie na osobistych zdolnościach. (...) W iedza antropologiczna je st zrelatyw izow ana, a nie absolutna”. M ichael C arrith ers, Dlaczego ludzie m ają kultury, przekład A nna T analska-D ulęba. W arszaw a: PIW, 1994, s. 186-187. 22Zob.: Jam es Clifford, O autorytecie etnograficznym, przekł. Jo an n a Iracka i Sław om ir Sikora. „Polska Sztuka Ludowa. K onteksty”, n r 3-4, 1995, s. 24. 143 2. D ia lo g z „ in n y m ” R efleksja o dialogu zaw sze m iała in te rd y sc y p lin a rn y c h a ra k te r. D otyka ona bowiem nie tylko rozw ażań z dziedziny lite ra tu ro z n a w stw a , lecz tak ż e filozofii, psychologii, socjologii czy k u ltu ro z n aw stw a. Pisze się zatem , że „dialog leży u podstaw całej k u ltu ry ”23, że k u ltu ra je s t „płynącym przez życie dialogiem ”, że „dialog je s t cen traln y m m echanizm em k u ltu ry ”, że „ k u ltu rę k reu je n ie u sta n n ie płynący przez dzieje d ia log ludzkich ek sp resji” lub że „ład sym boliczny o party je s t n a dialogu”24. W filozofii, powołując się n a M a rti n a B ubera, F ra n z a R osenzw eiga czy E m m an u eła Lev in asa, p odkreśla się, że „życie ludzkie m a c h a ra k te r dialogiczny” i że sp o tk an ie z „Innym ” n a stę p u je po przez dialog z drugim człowiekiem . 23 Eugeniusz Czaplejewicz tw ierdzi, że jeżeli dialog leży u pod staw całej kultury, to „dialogika byłaby je d n ą z tych dyscyplin, na których (...) wznosić się pow inien gm ach n a u k o kulturze. (...) Wydaje się, że dialogika może odegrać we współczesnej nauce rolę podobną do tej, ja k ą dialektyka odgryw ała w starożytnych system ach wiedzy”. E ugeniusz Czaplejewicz, Dialogika i pragm atyczna teoria dialogu, w: tegoż, Pragm atyka, dialog, historia. Problemy współczesnej teorii literatury. W arszawa: PWN, 1990, s. 217. 24Zob.: Jacek Suchecki, M iędzy nauką, religią i sztuką. Nieeksplanacyjne wartości nauk społecznych. W arszawa: Semper, 1993, s. 50. 144 M a rtin B uber podkreślał, że człow ieczeństwo isto ty ludzkiej objawić się może tylko poprzez odniesienie do drugiej osoby. W skazyw ał, że w istocie k o m u n ik a cja (praw dziw e spotkanie) człow ieka z człow iekiem n a stę p u je w sferze, k tó rą określił jako „sferę pom ię dzy”. S fera ta je s t w spólna obu osobom, lokalizuje się pom iędzy nim i i tylko im je s t dostępna. Nie istnieje jed n a k ciągle, ale k o n sty tu u je się w pew nych s y tu acjach, za każdym razem n a nowo. Pojaw ia się ona, gdy dwoje ludzi „w zajem nie się sobie p rzy d a rz a ”, w m iejscu, „gdzie dusze się k o ń c z ą a św iat się jeszcze nie zaczął”. A utor P roblem u człow ieka opisuje n a s tę pujący przy k ład dośw iadczenia takiej sytuacji: M oże się przydarzyć, że w operze, przy przyćm ionym św ietle, pom iędzy dw om a słuchaczam i — ludźm i obcy m i sobie, lecz z je d n a k o w ą in ten sy w n o ścią i czystością odbierającym i dźw ięki m uzyki M o zarta — pow staje zaledw ie w yczuw alne, lecz je d n a k e le m e n ta rn e odnie sien ie dialogiczne, które, gdy z a p a lą się św iatła, s p ra w ia w rażenie, ja k gdyby daw no te m u znikło25. S ytuacja ta m a c h a ra k te r dialogiczny. Aby zaszła, konieczny je st przedm iot odniesienia (źródło wywo łujące doznanie), którym może być bądź drugi czło w iek — ja k to je st u B ubera, bądź otaczający św iat (na przykład dzieło sztuki, piękno przyrody). Pozw ala ona czasam i przez ułam k i sekund istnieć w sferze „po m iędzy”, dotknąć istoty, „praw dy”, sacrum , dośw iad czyć wzniosłości. W ażne je st przy tym , że w sytuacji takiej m am y do czynienia z rela cją podm iot - podm iot. W łaściw ością tego typu doznań je s t ich „m gnienio wy c h a ra k te r”, w jednym bowiem m om encie prześw ie 20 M artin Buber, Problem człowieka, s. 130. 145 tlona zostaje isto ta bytu człowieka. D ośw iadczenia t a kie stan o w ią węzłowe m om enty egzystencjalne26. Eliade tw ierdzi, że odgryw ają one rolę inicjacji i powo d u ją ra d y k a ln ą zm ianę egzystencji ludzkiej. „Ten, kto doznaje takiego przeżycia — pisze — podlega p rze m ianie ontologicznej, zyskuje nowy sposób istnienia, któ ry zapew nia m u dostęp do św iata duchowego27”. P rzy czym dośw iadczenie sacrum uw aża on za obja w ienie tego, co n apraw dę realne, za spotkanie z tym, co nadaje sens naszej egzystencji. Człowiek poprzez spotęgow aną subiektyw ność z a n u rza się w tedy w głę bię i interioryzuje rzeczywistość. W te n sposób odnaj duje sens swojego bycia w świecie28. Tow arzyszy tem u całkow ite otw arcie siebie, absolutne obnażenie. Czło w iek zostaje odarty z intencjonalności i je st całkowicie bezbronny wobec tego, co przeżyw a. W tedy też — jak pisze Levinas — czuje ból, k tóry przypom ina m u o istn ien iu duszy. K o n c ep cja d ia lo g u w m e ta lin g w is ty c e M ic h a iła B a c h tin a Koncepcje dialogiczności, k a rn aw alizacji i polifonii M ichaiła B ach tin a u w ażan e były za kluczow e ele m en ty „teorii” postm odernistycznej29. O d k ry ta na 26 Por.: Rom uald P iekarski, Problem wartości poznaw czych lite rackiego i filmowego dzieła sztuki. Gdańsk: W ydawnictwo U niw ersy te tu G dańskiego, 1993, s. 105-109. 27M ircea Eliade, M efistofełes i androgyn, przekład Bogdan K u pis, oprać. R obert Reszke. W arszawa: W ydawnictwo KR, 1994, s. 15. 28Zob. M ircea Eliade, Próba labiryntu, s. 166, 175, 209-211. 29Zob.: W łodzimierz Bolecki, Polowanie na postm odernistów (w Polsce). „Teksty D rugie”, n r 1, 1993, s. 15. 146 nowo teo ria dialogiczności B a c h tin a przekroczyła granice a n a liz teoretycznoliterackich, zajm ując głów n ą lożę w te a trz e b a d a ń kulturow ych. N a jej a k tu a l ność i popularność w pływ a p asu ją c a do w spółczes nych rozw ażań n ad ograniczonym i m ożliw ościam i R ozum u n iew ia ra w skuteczność racjonalizacji sensu. Jej efektem była propozycja filozofii intuicyjnej (in te rp re ta c ji filozoficzno-artystycznej), p araleln ej wo bec filozofii naukow ej. B ach tin bowiem zw alczał w szelkie przejaw y dogm atyzm u racjonalistycznego — n a tu ra liz m , pozytyw izm , psychobiologizm i socjołogizm; w szystkie k ie ru n k i negatyw nie n astaw io n e do z ag ad n ien ia w artości30. W cen tru m zainteresow ań B achtina stoi człowiek, jego isto ta i osobowość. Poniew aż lite ra tu ra m a w yjąt kowe predyspozycje do ukazyw ania człowieka, w uję ciu B achtina staje się ona filozoficzna n a sposób a n tropologiczny. B achtinow ska filozofia człowieka jest w istocie filozofią dialogu. Dialog je s t dla tego badacza k a te g o rią w szechogarniającą i o rganizującą rzeczyw i stość, stanow i jej zasadę i sposób poznania. Ś w iat — ja k tw ierdzi — je s t w ew nętrznie zdialogizowany; d ia logowe je s t życie, osobowość i świadomość; dialog s ta nowi sposób bycia człowieka w świecie. „Żyć znaczy uczestniczyć w dialogu” — pow iada B ach tin 31. W edług B a c h tin a człowiek istn ieje w form ie „ja” i „innego”. Te dw a elem enty osobowości s ą nieroze rw alne. „ Ja ” nie może istn ieć bez „innego”, bez „inne go” bowiem „ja” nie może stać się sobą. N abyw anie 30Zob.: E ugeniusz Czaplejewicz. B achtin i jego idee, w: B achtin. Dialog - Język - Literatura, pod red. E ugeniusza Czaplejewicza i E d w arda K asperskiego. W arszaw a: PWN, 1983, s. 22. 31 Tamże, s. 17-18. 147 sam ośw iadom ości polega w szakże n a odnalezieniu siebie w „innym ” i „innego” w sobie. „Inny” nie je st je d n a k dla B ach tin a e m a n a c ją Boga czy drugim czło w iekiem (w sensie bycia przedm iotem św iadom ości „ja”). J e s t nim in n y podm iot, cudza świadomość, z k tó rą m oja św iadom ość n aw iązuje k o n tak t, dialog. B a c h tin tw ierdził, że k u ltu r a stan o w i p rze d łu że nie św iadom ości jednostkow ej, że św iadom ość je s t w istocie „ k u ltu rą zap ęd zo n ą do w n ę trz a jed n o stk i i ta m sk o n d en so w an ą”. Z atem , podobnie ja k osobo wość, k u ltu ra , aby się poznać, m u si odnaleźć się w innej k u ltu rz e . „ Jed n a k u ltu r a — pisze B a c h tin — tylko w oczach innej k u ltu ry o d słan ia się pełniej i głębiej”. Dialogow e zetknięcie dw u k u ltu r w zboga ca w iedzę o n ich 32. Nie może to je d n a k n a stą p ić tylko poprzez wczucie się (em p a tia je s t nieodzow na, ale niew y starczająca: nie w yczerpuje procesu ro zu m ie nia). N ie da tego też jej „tw órcze” zrozum ienie przez b ad acza (bo naw et, ja k pisze B achtin, swego w y gląd u zew nętrznego nie m ożem y faktycznie zoba czyć). M usi to n a s tą p ić poprzez sp o tk a n ie re s p e k tu jące ich w z a jem n ą obcość. Z pom ocą przychodzi tu ta j zapropon ow ana p rzez B a c h tin a s tra te g ia b a daw cza, k tó ra stan o w i pod staw o w ą reg u łę jego meta lin g w isty k i: w n ie n a c h o d im o st’ („znajdow anie się 32 M ichaił B achtin, K ierować się odwagą, w: B a ch tin , s. 370. In te rp re tu ją c te n w ątek koncepcji, T zv etan Todorov nap isał: „Czy tając te słowa, odnosim y w rażenie, że B ach tin chce n arzucić każdej lekturze, każdem u pozn an iu s ta tu s etnologii, n au k i, k tó rą c h a ra k teryzuje egzotopia badacza w sto su n k u do przed m io tu ”. T zvetan Todorov, A ntropologia filozoficzna, w: B a ch tin , s. 472. O dialogu k u ltu r w ujęciu B ach tin a pisze A ron Guriew icz, H istoria i antropo logia historyczna, p rzek ład B ogusław Żyłko. „Polska S z tu k a L udo wa. K onteksty”, n r 1-2, 1997, s. 14-15. 148 n a z e w n ą trz ”, „bycie poza”)33. O na też je s t d źw ignią ro zu m ien ia. Poznanie w n au k ach hum anistycznych je st dla B achtina tożsam e z rozum ieniem , które n astęp u je wtedy, gdy zostanie n aw iązany stosunek jednej św ia domości z i n n ą pojm ow aną w łaśnie jako inna. P ozna nie nie m ieści się zatem w relacji podm iot - przedm iot, ale je st głęboko intersubiektyw ne, zachodzi n a styku m iędzy dwom a św iadom ościam i. B achtin podkreśla jednak, że w tak im ujęciu „kryterium poznania sta n o wi nie ścisłość poznania, lecz głębokość p rzen ik an ia”. N ajw ażniejsza je st dla niego głębia, konieczność do ta rc ia i przeniknięcia do istoty osobowości. D latego też poznanie naukow e, w którym podm iot poznający i wy pow iadający się istnieje n a zew nątrz niem ego p rzed m iotu badań, nie je st w sta n ie osiągnąć rozum ienia. 33 W koncepcji B achtina jest ona metodą, któ ra pozwala zacho wać jedność w badaniach nad językiem, k u ltu rą i osobowością. Re guła w nienachodim osti bowiem oznacza dialogowe obcowanie, p rze kraczanie w łasnych granic jako w aru n ek poznania siebie, przez co uzyskuje się dostęp do „rzeczywistości pozatekstow ej”. U jaw nia się ona w Bachtinowskiej antropologii (transpozycja „innego” w „siebie-innego”) i wizji k ultury (teza o możliwości zrozum ienia k u ltu ry obcej z pozycji k u ltury własnej). Pojęcie to pojawia się ponadto w kon tekście „transgrediencji” — świadomości autora, k tó ra pozostaje na zew nątrz świadomości boh atera i dopełnia j ą elem entam i niedostęp nym i bohaterowi. Koncepcję „wychodzenia poza siebie” przedstaw ił B achtin w studium A utor i bohater w działalności estetycznej (1924), w: E stetyka twórczości słownej, przekład D an u ta Ulicka, oprać. Euge niusz Czaplejewicz. W arszaw a 1986. Potem pojawiła się ona w p ra cach: Odpowiedź na pytanie redakcji „Nowyj M ir” (1970) i W sprawie metodologii nauk hum anistycznych (1974), w: Estetyka. Na te n tem at zob.: A leksander Woźny, Bachtin. M iedzy m arksistow skim dogm atem a form acją praw osław ną. N a d stu d iu m o Dostojewskim. Wrocław: To w arzystwo Przyjaciół Polonistyki W rocławskiej, 1993, s. 17, 57, 74, 81-82. 149 P rzesunięcie p u n k tu ciężkości b ad ań z relacji pod m iot - przedm iot n a podm iot - inny podm iot powodu je, że podm iot nie może być postrzegany ta k ja k rzecz, nie je st bowiem niem y, a zatem poznać go m ożna tylko dialogowo34. Poznanie dialogowe je st więc sp o tk a niem , aktem rozum ienia. O dnalezienie zaś sensu spro w adza się do refleksji nad cudzym i m yślam i. W ten sposób rozum iejący sam staje się uczestnikiem dialogu (nie je st poza nim). Powoduje to, że „sam o rozum ienie wchodzi jako czynnik dialogowy do system u dialogo wego i w pew ien sposób zm ienia sens to ta ln y tego sys tem u. Rozum iejący nieuchronnie staje się osobą trz e cią w dialogu”35. Rozum iejący (odbiorca) nie je st więc tożsam y z ad resatem . Staje się n a to m ia st rodzajem n a d a d re sa ta , in stancji wyższej „rozum ienia odzewnego”. B achtin pisze: „Każdy dialog rozgryw a się ja k gdy by n a tle odzewnego rozum ienia niew idzialnie obec nej osoby «trzeciej», usytuow anej ponad w szystkim i uczestnikam i dialogu”36. W spom ina tak że o terytorium m iędzyindyw idualnym , k tóre pow staje w w yniku za istn ien ia sytuacji dialogowej. O kreśla je jako środow i sko znakowe. W arunkiem jego w ystąpien ia je st je d n a k przynależność dwóch osobników do kolektyw u, który grom adzi ludzi o wspólnych poglądach37. W podobnym duchu Jerom e B ru n e r w yróżnił dwie k o n tra stu ją c e ze sobą m etody m yślenia: paradygm atyczną, p rz y n a le ż n ą logice, m atem aty ce i fizyce, oraz 34 Zob.: M ichaił Bachtin. O metodologii badań literackich i h u m a nistycznych., w; B ach tin , s. 284. 35 M ichaił B achtin, Dialog a wypowiedzenie. Sto su n ki dialogowe, w: B achtin, s. 349. 36 Tamże. 37 Zob.: M ichaił Bachtin, N au ka o ideologiach a filozofia języka, w: B achtin, s. 77-78. 150 n arra c y jn ą , op isu jącą kondycję lu d z k ą 38. F u n d a m e n t m yśli narracy jn ej stanow i, jego zdaniem , czytanie w u m yśle lub te ż in ten cjo n aln o ść wyższego rzę d u (higher-order in te n tio n a lity )^ . P rzykładem intencjonalności tego rodzaju je s t zdanie: „W yobrażam sobie, ja k on sobie w yobraża moje w yobrażenie jego” (in te n cjonalność trzeciego rzędu) lub: „Jestem pew na, że wiesz, iż zdaję sobie spraw ę z tego, co n ap raw d ę m y ślisz” (intencjonalność czw artego rzędu). Z w agi tej pow szechnie używ anej przez ludzi s tra te g ii m yślenia zdaw ał sobie spraw ę M ichaił B achtin, opisując n a s tę p u ją c ą sytuację: W pokoju sied zą dwie osoby. Obie milczą. J e d n a mówi: „Tak”. D ruga nie odpow iada. D la nas, ludzi z zew nątrz, cała ta rozm ow a je st kom pletnie niezrozum iała. (...) Aby odkryć jej sens i znaczenie, m usim y dokonać analizy. (...) B rak nam jed n a k „kontek stu pozaw erbalnego”, który ze słow a „tak ” uczynił wypowiedź zn aczącą dla słuchacza40. B ra k n am zatem w iedzy o tym , co obydwie osoby w spólnie p rz y jm u ją że k ażd a z nich wie. Szczególnie cenne s ą inspiracje płynące z Bachtinow skiej k ry ty k i poetyki Dostojew skiego. A naliza bo wiem pozycji b o h a te ra i a u to ra w pow ieściach daje wiele insp iracji dla b a d a ń relacji: h isto ry k —opisyw a ne postacie. B ach tin zw raca uw agę na to, że D osto 3HJerom e B runer, A ctual M inds, Possible Worlds. Cambridge, Mass.: H arv ard U niversity Press, 1986, s. 14. 39 „Czytaniem w um yśle” (m ind-reading) nazyw ał intencjonal ność wyższego rzędu Andrew W hiten. Zob.: N a tu ra l Theories o f M ind: Evolution, Development a n d Sim u la tio n o f Everyday M indreading, ed. by Andrew W hiten. Oxford: B asil Blackwell, 1991, s. 13. 40 Cyt. za: M ichael Holquist, Dialogism. B a kh tin and his World. London: Routledge, 1990, s. 62-63. 151 jew ski w swoich polifonicznych pow ieściach dokonał p rzew rotu n iem al K opernikańskiego, n ad ając b o h a te row i nowy s ta tu s . B o h ater bowiem zyskał całk o w itą niezależność. A utor zaakceptow ał jego inność, cudze „ja” nie jako przedm iot, ale jako podm iot. B ohater z a tem in te resu je D ostojew skiego jako odrębny p u n k t w idzenia, jako człowiek, k tó ry poznaje i ocenia siebie i o taczającą go rzeczyw istość. Obchodzi go więc nie to, czym b o h a te r je s t w świecie, lecz to, czym je s t dla bo h a te ra św iat i jego w łasn a osoba41. T ak specyficzne ujęcie w ym aga jed n a k innych m etod u k a z a n ia p o sta ci. W szystkie zatem dane o bohaterze, k tó re n o rm a l nie s łu ż ą do kreacji jego postaci — jego h a b itu s: oby czajowość, oblicze duchowe, sytuacja socjologiczna, u D ostojew skiego z m ie n ia ją się w obiekt refleksji bo h a te ra , w przedm iot jego sam opoznania. N a to m iast przedm iotem au to rsk iej obserw acji i tw orzenia je s t funkcjonow anie tego sam opoznania. W te n sposób bo h a te r p rzejął czynności a u to ra . B ada sam siebie we w szystkich m ożliwych asp ek tach , a u to r zaś b a d a już nie rzeczyw isty św iat b o h a te ra, lecz jego sam ow iedzę jako rzeczyw istość wyższego rzę d u 42. D ostojew skie m u bowiem chodziło o to, by odkryć całościow ą wizję człowieka, „człowieka w człow ieku”. T rudność polega je d n a k n a tym , że — ja k pisze B achtin: Człow iek nigdy nie pokryw a się z sam ym sobą. N ie moż n a przyłożyć do niego form uły tożsam ości: „A” je s t „A”. W edług artysty czn eg o założenia D ostojew skiego a u te n tyczne życie osobowości zaczyna się w łaśn ie ta m , gdzie 41 Zob.: M ichaił Bachtin, Bohater i pozycja autora wobec bohatera w dziele Dostojewskiego, w: tenże, Problemy poetyki Dostojewskiego, przekład N atalia Modzelewska. W arszaw a: PIW, 1970, s. 71-72. 42 Tamże, s. 72-74. 152 człowiek wychodzi poza to w szystko, w czym je s t bytem urzeczow ionym , dającym się podejrzeć, zdefiniow ać (...) „zaocznie”. A u ten ty czn e życie osobowości m ożna poznać tylko d ro g ą dialogowego w n ik an ia, n a k tó re osobowość odpow iada dobrow olnym sam oodsłonięciem 43. B achtin w spom ina, że usytuow anie a u to ra poza opisyw anym i postaciam i, na zew nątrz, ja k w ystępuje to w powieści hom ofonicznej, n a przy k ład w dziełach Tołstoja, i ta k , ja k to robi poznanie naukow e, powo duje, że postaci s ą ok reślan e zaocznie. W takiej sy tu acji w ydarzenia, w k tó re s ą one uw ikłane, n a le ż ą do św ia ta a u to ra , a nie bohaterów . Ś w iat a u to ra nie s ty k a się dialogowo ze św iatem bohaterów , a zaocznie w ydaw ane oceny s ą kłam liw e, bo p u n k t w idzenia bo h a te r a zostaje przez a u to ra z m iejsca uprzedm ioto w iony44. W powieści polifonicznej zaś a u to r m a zupełnie n o w ą pozycję. O piera się ona n a dialogowym ko ntakcie z b o h aterem , akceptującym jego sam odziel ność i w e w n ętrzn ą swobodę. D la a u to ra — pisze B ach tin — b o h a te r to nie „on”, lecz rów norzędne „ty”, czyli inne, cudze, rów noupraw nione „ja”. A zatem słowo o bo h aterze to słowo o kim ś obecnym, kto je słyszy i może n a nie odpowiedzieć. A utor w tym k o n tekście mówi nie o bohaterze, lecz z b o h aterem . I n a czej z re s z tą nie może być — tw ierdzi B achtin — tylko bowiem dialogowe, w spółdziałające n a sta w ie n ie t r a k tu je cudze słowo serio i p o trafi je ujm ow ać jako pozy cję m y ślo w ą jako in n y p u n k t w idzenia45. S ytuacja ta k a w ym aga ta k ż e innego n a sta w ie n ia czytelnika. M usi on po pierw sze: zrozum ieć i zaakceptow ać now ą 43 Tamże, s. 90-91. 44Zob.: tam że, s. 105-109. 45 Tamże, s. 96-97. 153 pozycję a u to ra w tekście, po drugie: sam wejść w re la cję dialogow ą z rów norzędnym i św iadom ościam i bo hateró w i w niknąć w te n sposób w głąb ducha lu d z kiego. T ak więc poznanie i zrozum ienie „człowieka w ew nętrznego” nie może odbywać się n a drodze zim nej („obiektyw nej”) an alizy czy w czuw ania się (em pa tii). N ależy skłonić człowieka, żeby sam się odsłonił. M ożna to osiągnąć przez dialogowe z nim obcowanie, przez w zajem ne oddziaływ anie człow ieka n a człowie ka, przez przeciw staw ność „ja” i „innego”. Za pom ocą bowiem dialogu człowiek nie tylko u jaw n ia siebie, ale staje się tym , kim je s t w istocie. „Istnieć — pow iada B achtin — to znaczy dialogowo obcować z kim ś. (...) Dwa głosy — to m inim um życia”46. 46 Tamże, s. 381. 154 3. S p o tk a n ia w m ię d z y ś w ia ta c h Powrócę te ra z do cennej propozycji B achtina, k tó ra po zw ala ująć k u ltu rę jako przedłużenie świadomości je d nostki. A nalogicznie zatem do dialogu osób badać m oż n a dialog k u ltu r, dialog św iatów . D la teo re ty k a lite ra tu ry jest to św iat a u to ra i św iat bo h atera, dla a n tro pologa je st to k u ltu ra n asza i tubylcza, dla historyka zaś to k u ltu ra w spółczesna i przeszła. M ożna wyróżnić trzy możliwości ich w zajem nego odnoszenia się: 1. H istoryk-antropolog n a zasadzie em p atii „wcho dzi” w rolę badanego człow ieka z przeszłości lub t u bylca. O drzucam tę m etodę, prow adzi ona bowiem do projekcji w łasnych poglądów h isto ry k a n a „innego”. T en propagow any swego czasu m iędzy innym i przez S ch leierm ach era sposób in te rp re ta c ji został odrzuco ny przez w spółczesną teorię histo rii, antropologię, a w teo rii lite ra tu ry zaakceptow any jedynie częściowo (jako przejściowy) przez B a c h tin a 47. 47 Podobnie tw ierdził O rtega y G asset: „Między ludźm i jednej epoki możliwe je st względne porozum ienie. Kiedy jed n ak mówiący i słuchający — jak my przy lekturze starożytnych tekstów lub przy oglądaniu obrazu — pochodzą z różnych epok, porozum ienie staje się ze swej istoty problem atyczne i w ym aga techniki szczególnej, nad 155 2. Podejście „obiektyw ne” — historyk-antropolog u m iejscaw ia się poza b a d a n ą rzeczyw istością p rze szłą, k u ltu r ą tubylców. T a k a opcja była c h a ra k te ry styczna dla pozytyw izm u i zo stała zaad ap to w an a przez w iększość profesjonalnych historyków , poczy n ając od Leopolda von R anke, któ ry nakazyw ał pozo stać historykow i w ukryciu, być chłodnym i obiektyw nym obserw atorem . W te n je d n a k sposób bad an e postacie z o sta ją uprzedm iotow ione, je d y n ą zaś św ia dom ością, ja k ą w te n sposób poznajem y, je s t św iado mość sam ego h isto ry k a. S tra te g ia ta pom ija w szelki k o n ta k t z su b ie k ty w n ą rzeczyw istością przeszłą, k tó rą zarów no podejście G eertzow skie, ja k i Bachtinow skie próbuje uchwycić. O drzucam rów nież to s ta nowisko. 3. Podejście dialogowe — h istoryk i postaci z p rze szłości, antropolog i tubylec (podobnie ja k a u to r i bo haterow ie jego książek) pozostają ze sobą w stosunku dialogowym 48. Przypom nę, że przew odnim m otywem w yraz trudnej, która odtworzyłaby całe to podglebie dom niem ań, przem ilczanych już to jako zbyt oczywiste, już to z nieświadomości, że się je pomija, naw et jeśli silnie oddziałują. Tę technikę nazyw am y «historią»; to sposób rozmowy i przyjaźni ze zm arłym i. J a k widzimy, h istoria staje się sobą tylko wówczas, gdy zdoła pojąć człowieka z in nej epoki lepiej, niż on sam siebie; rozum iał [teza Schleierm achera — dop. E. D.]. Ściśle rzecz biorąc, h istoria chce zwykle rozum ieć naszych przodków o tyle tylko, o ile oni sam i siebie pojmowali, ale nie osiągnie tego, jeśli nie odsłoni najgłębszych dom niem ań, pośród których żyli i których, jako oczywiste, nie zauw ażali. Dlatego, aby odbierać ich tak, jak siebie sam i odbierali, m usim y ich rozumieć lepiej”. José O rte ga y G asset, Velazquez i Goya, wybór S tanisław Cichowicz, przekład R ajm und Kalicki. W arszaw a: Czytelnik, 1993, s. 59. 18 Odm ienny pogląd prezentuje H ans Jonas, który tw ierdzi, że przekaz dziejów m a c h a ra k te r jednoznacznie monologowy. H istoria je st głucha na pytania, a rozum ienie historyczne to tylko jednostron- 156 k siążki je st tez a o kryzysie sensu i poszukiw aniu czło w ieka. J e d n a z dróg tych poszukiw ań prow adzi do „in nego”. Je d n o stk a próbuje odnaleźć siebie w „innym ” (innym siebie, tubylcu, człowieku w przeszłości). O bcując z nim — ja k chce B achtin — dialogowo, od kryw a swoje praw dziw e „ja”. Owo odnalezienie n a s tę puje dzięki spotkaniom z „innym ”, do których dochodzi w sferze „pomiędzy” (Buber) czy w „sferze pozaw erbalnej” (Bachtin). Spotkanie, które je st zdarzeniem , cza sam i je st tożsam e z doznaniem uczucia wzniosłości, podczas którego człowiek dośw iadcza pewnego „olśnie n ia ” i zdolny je st odkryć praw dę istotow ą. W tak im przypadku je st to zatem rodzaj kom unikacji, któ ry od nosi się do sytuacji granicznych (Turner). Pow inno się w dyskursie postscjentystyczno-naukow ym dopuścić ta k i pozaw erbalny w ym iar ludzkiej świadomości, by wziąć pod uw agę sposoby kom unikacji, które zachodzą na przykład w dyskursie kochanków, rodziców i nie m ow ląt czy m istyków. W tak im ujęciu „rozum ienie” drugiego człowieka n astęp u je nie n a zasadzie em patii, wczucia się w jego sytuację (nie je st to możliwe, bo „inny je st inny”) an i też nie n a zasadzie chłodnej, „obiektyw nej” zew nętrznej analizy, ale poprzez dialog na mowa przeszłości. Ów monologowy ch a ra k te r przekazu dziejów stanow i dla niego specyficzną cechę rozum ienia historycznego. J e d nakże wskazuje, że „do in terp retacji minionego m usim y posłużyć się naszym w pełni w ykształconym, w najgłębszą wrażliwość scalonym człowieczeństwem (...) T ranscendujące sam o siebie rozum ienie doko nuje się na podstawie i w granicach owego w pewnym sensie zawsze dostępnego pierw iastka ogólnoludzkiego. (...) To zatem , co pozahistoryczne, je st najbardziej dostępne rozum ieniu historycznem u”. H ans Jonas, Zm iana i trwałość. O podstaw ach rozum ienia przeszłości, przekład P iotr Dom ański. W arszawa: W ydawnictwo IFiS PAN, 1993, s. 27-28. 157 w owej sferze „pomiędzy”, kiedy człowiek je s t pozba wiony n arracji i istnieje poza k u ltu rą , h is to r ią cza sem. N astępuje fuzja horyzontów (G adam er), a zad a niem badacza je s t znalezienie w tej fuzji szczeliny, k tó rą w ym yka się kulturow o-historyczne uzależnie nie. Tej sytuacji „zderzenia” czy zestrzelenia tow arzy szy „m yślenie relacyjne” (relational thinking), którego cechą nie je st układ podm iot - przedm iot, ale pod miot - podmiot. W ten sposób oba podmioty współ uczestniczą we w zajem nym staw an iu się, k tóre zacho dzi n a zasadzie „znoszenia” (,A ufhebung), przezw ycię żan ia opozycji (Hegel). Znieść opozycję ścierających się dwóch podmiotów nie znaczy znaleźć pośredniość m ię dzy nim i, zaw ierającą trochę z jednego i trochę z d ru giego, ale znaczy przekroczyć ow ą dystynkcję bez tłu m ie n ia żadnego z nich. „Znoszenie” bowiem zaw iera w sobie pojęcia zabezpieczenia, zachow ania, a tak że pojednania. Bycie podm iotu „po” nie zasadza się zatem n a istn ien iu resz tek po jego „rozkładzie”. M am y tu więc do czynienia z dośw iadczeniem otw artym , k tó re je s t dośw iadczeniem relacji, a nie rzeczy, i niesie w sobie energię kreacji. Jego efektem je s t sta w an ie się-czym ś innym -niż-się jest, czyli — ja k to n azw ał D an te — „przeczłow ieczenie”, które „w yrazić się zgoła słow am i nie d a ”, bo je s t ono niew y ra ż a ln e 49. S taw an ie się (m etam orfoza, tra n sm u ta c ja ) je s t (tak ja k przejścia m iędzy epokam i) zasadniczo niep rzed staw ialn e. B ezradność tych rozw ażań odsyła n as do m itologii i dzieła O w idiusza. 49 Zob.: D ante Alighieri, Boska komedia (wybór), przekład Edw ard Porębowicz. Wrocław itd.: Ossolineum, 1986, s. 307-308 (Raj, I, 64-72). Por. także: Ewa D omańska, Pre-krytyka niewyrażalnego, czyli historyk w poszukiw aniach Słowo-Swiata. „Teksty Drugie”, n r 1-2, 1998. 158 W kontekście b a d a ń historycznych idee o dialogu i sp o tk an iach w zb u d zają wiele z a strze ż e ń 50. J a k bo w iem rozm aw iać ze zm arłym i? O jak ich sp o tk an iach w istocie mówimy? Oczyw iste jest, że h isto ry k nie może odbyć rozm owy „ tw arzą-w -tw arz” z człowiekiem z przeszłości. Rozw ażm y te n problem ta k , ja k propo nuje E m m anuel Levinas; zm ieńm y go z epistem ologicznego w etyczny i m ówm y o urzeczyw istnieniu się „ja” i „innego” oraz o ich etycznej relacji. D ialog sam w sobie je s t tragiczny; tra g e d ia u jaw n ia się w ludzkim dialogu. D latego też i dialog z p rze szłością m a pew ien trag iczn y w ym iar. Najczęściej bo w iem je s t ta k , że badacz przeszłości ko n cen tru je się na tekście (inform acyjny w ym iar źródeł i ich in te r pretacja), to znaczy n a treści i postaciach, a nie n a fa bule. Tym sposobem dokonuje on pew nej „insceniza cji” histo rii, co prow adzi do u a k tu a ln ie n ia jej treści (prezentyzm ). Z w iązane je s t to z faktem , że — ja k tw ierdzi L evinas — h isto ria stanow i część zachodnio europejskiej filozofii przem ocy. Przeszłość je s t św ia tem „dzieł dokonanych”, k tó re odziedziczyliśm y po „m artw ych w olach”. H istoriografia zaś pokazuje, ja k owe „dzieła woli” były w ykorzystane. Zazwyczaj je st ona św iadectw em uzurpacji, zniew olenia, przyw łasz czania sobie przez h isto ry k a owych dzieł, będących w yrazem wolnej woli człow ieka. D zięki owej u z u rp a cji historycy b io rą przeszłość w po siad an ie i w ła d a ją nią. Dzieje się tak , gdyż m artw y człowiek je s t n ie obecny i niem y, zatem m usi istnieć ktoś, kto przem ó wi w jego im ieniu. H istoryk istn ieje więc po to, by go r e p r e z e n to w a ć . Często je d n a k zapom ina, że jego 50 M ichał Klebs, Idea dialogu z przeszłością w antropologii histo rycznej. „Przegląd Bydgoski”, rocznik XV, Bydgoszcz 2004. 159 obow iązkiem je s t ta k ie w łaśnie służenie in n em u i r e dukuje go do przedm iotu, któ ry p r z e d s ta w ia . Spo sób zaś owego p rze d staw ie n ia służy jego w łasnym celom i zależny je st od panującego k o n tek stu k u ltu ro wego (politycznego). I ta k oto h isto ria, której d ek laro w anym celem je s t praw da, w iedza, przyw rócenie zm arłym życia w u rn ie pam ięci pow szechnej („najgor sza śm ierć to być zapom nianym n a w ieki” — Michelet), zam ienia ich w rzeczy, w historyczne przedm io ty, reifikuje ich podm iotowość. P isarstw o historyczne nie je s t zatem zw iązane z re la c ją z „innym ” jako t a kim , zaw sze bowiem n a stę p u je redukcja jego inności do podobieństw a czy tożsam ości z „nam i”. Z tego też powodu sąd h isto rii je s t zaw sze o k ru tn y i n iesp ra w ie dliwy. Aby się wobec tego kulturow ego b a la stu zdy stansow ać, h istoryk — zdaniem L evinasa — powi n ien m ieć u n iw e rsa ln e p u n k ty odniesienia, by podejm ując m o ra ln ą ocenę, móc w ydostać się poza h i storię i jej praw a. P ra w d a „niew idzialnego” człow ieka „w ydarza się dzięki subiektyw ności, k tó ra j ą wypo w iad a”, subiektyw ności h isto ry k a, którego w artości leż ą poza h isto rią 51. D zięki ta k ie m u sposobowi pode jścia p u n k t ciężkości zostaje p rze su n ięty n a h isto ry ka, a sąd n a d h is to rią s taje się sądem n a d św iadom o ścią h isto ry k a. W owym sądzie dokonuje się sw oiste k a th a rsis zarów no ludzi z przeszłości, ja k i sam ego h isto ry k a, k tó re oczyszcza z w iny „zbłądzenia”. P rzy jęty powyżej sposób m yślenia w kateg o riach etycznej relacji z innym będzie przew odnikiem w czę 51 Zob.: E m m anuel Levinas, Całość i nieskończoność. Esej o zewnętrzności, przekład M ałgorzata Kowalska. W arszawa: W ydawnictwo Naukowe PWN, 1998, s. 270-300. 160 ści następ n ej, zaś dośw iadczenie, dialog i spotkanie b ę d ą stanow iły podstaw ow e k ateg o rie badaw cze dla m etody in te rp re ta c ji p isa rstw a historycznego, której założenia p rzed staw iam w rozdziale „W prow adzenie do k ry ty k i histo rio g rafii”. Kiedy po studiach historycznych na początku la t dzie więćdziesiątych dostałam stypendium i wyjechałam do Holandii, wizyty w nowoczesnej i bogatej w zbiory bi bliotece U niw ersytetu w G roningen były dla m nie in te lektualnym szokiem. Przyzwyczajona do (wprawdzie) faktograficznych wykładów o polityce i dyplomacji, przeglądałam regały sekcji historii nowożytnej w czy telni podręcznej, na których nie znajdow ałam tradycyj nych — pod względem tem atu, m etody bad ań i spo sobu przedstaw ienia przeszłości — syntez. Większość zgrom adzonych tam książek dotyczyła historii kultury. Przeczytałam w tedy stu d ia o Grzechu i społeczeństwie w X V II wieku Jo h n a Addy’ego, Ubóstwie i dewiacji w Europie wczesnonowożytnej R oberta J ü tte ’a, Gościn ności w A n g lii wczesnonowożytnej Felicity H eal, Kobie cie, pracy i polityce seksualnej w osiemnastowiecznej A n g lii B ridget Hill, Bezsennych duszach (o samobój stw ie w Anglii wczesnonowożytnej) M ichaela McDonalda i Terence’a R. M urphy’ego, Zbrodni i karze w A nglii X V III wieku F ra n k a M cLynna, Niepewnych zw iązkach (o m ałżeństw ie w Anglii 1660-1753) Lawrence’a Stone’a. Z auw ażyłam , iż m im o że wyżej w ym ienione książki odnoszą się do wieków XVII i XVIII, to większość s tu 165 diów pow stających w nurcie „nowej histo rii k u ltu ro wej” najczęściej dotyczy okresu późnego średniow iecza lub czasów wczesnonowożytnych. M a rth a Tuck Rozett zwróciła uw agę n a fakt, że epoki te s ą tak że u lu bionym tem atem ta k zwanej new historical fiction. Zarówno historia, ja k i lite ra tu ra oferują w tym przy p ad k u wizję podzielonego i zdestabilizow anego społe czeństw a, targ an eg o napięciam i politycznym i i religij nym i, gdzie u jaw n ia ją się wygórowane ambicje; społeczeństw a, które je s t św iadkiem przyśpieszonych zm ian kulturow o-społecznych1. T rudno się więc dzi wić, że tak że przypadki (zarówno fikcyjne, ja k i h isto ryczne), stanow iące m a te ria ł wyjściowy analizy, często dotyczą „spotkań z bytem ”, dzięki którym człowiek uśw iadam ia sobie ograniczoność istnienia; s ą to spo tk a n ia ze śm ie rc ią z innym i z absolutem 2. B a rb a ra W. T uchm an w O dległym zw ierciadle w sposób przekonyw ający pisze o swoich z a in tere so w aniach w iekiem XIV, kiedy przyrów nuje b adany przez siebie okres do współczesności: Po dośw iadczeniach straszliw ego w ieku XX m am y w ięk sze poczucie w spólnoty z tym oszalałym stuleciem , k tó rego reg u ły załam ały się pod p re s ją niepom yślnych i gw ałtow nych w ydarzeń. R ozpoznajem y z dotkliw ym bólem zn am io n a o k resu u d ręk i, gdy nie istn ie je poczu cie pew nej przyszłości3. 1 Zob.: M arth a Tuck Rozett, C onstructing a World: How Postm o dern H istorical Fiction Reim agines the Past. „Clio”, vol. 25, n r 2, 1995, s. 146. 2 E b erh ard t Grisebach, Doświadczenie i spotkania, przekład M a rek Jakubów , w: Filozofia dialogu, wybór, oprać, i w stęp Bogdan B a ran, Kraków: Znak, 1991, s. 121. 3 B arbara W. T uchm an, Odległe zwierciadło, s. 7-8. 166 T akie dośw iadczenie potw ierdza tak ż e w ielu te o retyków histo rii. W sk azu ją oni ponadto n a nowe z a d a n ia h isto rii. I tak , P e te r B urkę tw ierdzi, że nowa h isto ria ku ltu ro w a, „historia oddolna” i m ik ro h isto ria k w itn ą poniew aż bardziej odpow iadają potrzebom współczesności niż trad y cy jn a h isto ria. K ażdy styl p i s a n ia o h isto rii je s t dzieckiem swojego czasu — tw ierd zi angielski h istoryk, pow tarzając znane tezy Crocego. Celem zaś tego „nowego” sty lu jest, jego z d a niem , n a d a n ie sensu szybko zm ieniającej się k u ltu rze 4. Coraz,częściej p o jaw iają się jakże znane nam py ta n ia typu: „Co to je s t h isto ria ? ” i „Co n adaje jej z n a czenie?”. N iem iecki filozof h isto rii J ó rn R iisen za u w a żył: Nowy sen s h isto rii (poza postępem ) je s t odpow iedzią n a w yzw anie now ych dośw iadczeń obecnej codzienności ży cia. Nowe pojęcia in te rp re ta c ji historycznej nie s ą po p ro stu re z u lta te m p y ta ń staw ten y ch przez ekspertów akadem ickiej dyscypliny. Kiedy spojrzym y n a h isto rię histo rio g rafii, zobaczymy, że k a ż d a zasad n icza zm ian a w m yśleniu histo ry czn y m n astę p o w a ła razem ze zm ia n ą w codziennym życiu h isto ry k ó w 5. Owa c h a ra k te ry sty c z n a dla współczesnej teo rii h i sto rii postaw a prezen ty sty czn a u jaw n ia się tak że w p isa rstw ie H a n sa K ellnera. Postaw iony przez niego problem w ydaje się w kontekście m ych rozw ażań szczególnie godny zain tereso w an ia. A m erykański b a dacz pisze: 4 Zob.: Ewa D om ańska, A n Encounter w ith Peter B urkę, w: tejże, Encounters, s. 211. 5 Ew a D om ańska, A n Encounter w ith Jórn Riisen, w: tejże, E n counters, s. 144. 167 Pytania, jaki rodzaj świata ktoś wybiera, by być jego częścią, jest pytaniem etycznym (...). Zatem pytam sie bie, jaki rodzaj świata historycy mentalité wybierają? Jaka przyszłość postępuje za tym wyborem? (...) [Z]awsze warto zapytać, jaką wizję przyszłości dana wizja przeszłości ustanawia6. J a k a je s t zatem obecnie obow iązująca „ stra te g ia a k tu a liz a c ji”, zgodnie z k tó rą przeszłość je s t in te rp re to w a n a 7? Czy u jaw n ia ona problem y „spotkań z by tem ”, poszukiw ania człowieka, tęsk n o ty za sa cru m ? Czy odzw ierciedla dyskusje o dialogu k u ltu r, s p o tk a niach w m iędzyśw iatach? Próby stan o w ią n ajw ażniejszą część tej książki. Zaproponow ane w niej in terp retacje w ybranych przy kładów m ikrohistorii m a ją pokazać, ja k n a sa m ą au to rk ę w płynęły przedstaw ione w części pierw szej in spiracje oraz ja k do analizy tekstów historycznych moż n a w ykorzystać zaproponow ane w części drugiej k a te gorie: Inny - Dośw iadczenie (Spotkanie) - Dialog, gdzie „Inny” to poszukiw ane „obce” „ja”, dialog — okre ślony sposób relacji i sposób m yślenia o świecie i o „in nym ”, a dośw iadczenie (przeżycie) to zderzenie (ze strzelenie się „ja” i „innego”), k tóre tw orzy przestrzeń „pomiędzy” — m iejsce naszych spotkań. Próby zatem to ćwiczenia, które te s tu ją przydatność m etody, k tó rą nazw ałam k ry ty k ą historiografii. 6 Ewa D om ańska, A n E ncounter w ith H ans Kellner, w: tejże, Encounters, s. 48-49. 7 Term in „strateg ia aktualizacji” stosuje w kontekście analiz po wieści historycznych K azim ierz B artoszyński. Zob.: tegoż, O poetyce powieści historycznej, w: tegoż, Powieść w świecie literackości. W ar szawa: In s ty tu t B adań L iterackich PAN, 1991, s. 87-89. 168 Rozpocznę od deklaracji, k tó ra otw iera stu d iu m T zv etan a Todorova Podbój A m e ry k i: „Chcę mówić o odkryciu innego przez ja ”8. S tosując różne s tra te g ie in te rp re ta c ji, spróbuję uk azać możliwość dialogowego podejścia do przeszłości oraz moje sposoby poszuki w ań „innego”. W istocie je d n a k wiadomo, iż tego ro dzaju rozw ażania s ą odbiciem panującego obecnie w h u m an isty ce „kryzysu tożsam ości”. Z adajem y sobie p ytanie: „Kim jesteśm y?” (zwróćmy przy tym uw agę, że zain tereso w an ie pisan iem autobiografii i h isto rii św ia ta idzie ze sobą w parze). Stoim y tak że przed w y borem przodków, którzy o k reślą n a s z ą przyszłość. 8 T zvetan Todorov, Podbój A m eryki. Problem innego, przekład Ja n u s z Wojcieszak. W arszawa: A letheia, 1996, s. 9. 169 H is to r io g r a fia w y z w a la n a s o d h is to r ii B enedetto Croce (idący śladem Goethego) 1. W p ro w a d zen ie do k ry ty k i h isto rio g ra fii* T ek st te n stanow i teoretyczne w prow adzenie o k re ślające istotę, cel i funkcje m etody b a d a ń h istorycz nych sytuującej się n a sty k u teo rii i h isto rii h isto riografii, k tó rą nazw ałam „ k ry ty k ą h isto rio g rafii”. P rz ed sta w ian e tu ujęcie k ry ty k i nie je s t zw iązane z tra d y c ją historycznej refleksji krytycznej, k tó ra ko jarz y się ze sceptycyzm em wobec m etod p o znania h i storycznego, k ry ty k ą źródła historycznego, oddziele niem h isto rii od m itu, rozwojem m etod pom ocniczych h isto rii itd. W swoich próbach ujęcia tre śc i a n a li zowanego dzieła w form ę filozoficznego problem u, * Dziękuję Profesorom: łanow i Hodderowi, Ryszardowi Nyczowi, Danielowi Fuldzie, Piotrow i Piotrow skiem u i Haydenowi W hite’owi, których uw agi poczynione do poprzednich w ersji tego tek stu istotnie przyczyniły się do jego obecnego k ształtu . Szczególne podziękowania kieruję pod adresem Profesorów D anuty Ulickiej i Przem ysław a Cza plińskiego za ich w nikliw ą krytykę, cierpliwość i czas. Pierw szą w er sję „W prowadzenia do kry ty k i historiografii” przedstaw iłam na wykładzie prezentow anym w ram ach szkoły letniej n a te m a t „The S tate of the A rt in H istorical Studies: P u ttin g Theories into P racti ces” na C entral E uropean U niversity w Budapeszcie 5 sierp n ia 1999 roku, a następnie n a XVI Powszechnym Zjeździe H istoryków Pol skich (sekcja: Metodologia i H istoria H istoriografii) we W rocławiu, 16 w rześnia 1999 roku. 170 a przez to zw iązanie go z problem am i kosm osu, św ia ta i człow ieka, m etoda ta naw iązuje do XIX-wiecznych trad y cji krytycyzm u. O kreślenie „krytyka histo rio g rafii” stosuję przez analogię do k ry ty k i literackiej, ta k ja k je s t ona ro zu m ian a przez powojennych, zw łaszcza am ery k ań sk ich i francuskich, teoretyków i p raktyków tego ty p u r e fleksji. Zdając sobie spraw ę z zasadniczych różnic i s t niejących m iędzy ich podejściam i, za szczególnie b li skie uw ażam koncepcje N o rth ro p a F ry e’a (.A natom y o f C riticism , 1957; The R esponsibility o f the Critic, 1976) i R olanda B a rth e s’a (K rytyka i p ra w d a , 1966; S / Z , 1970). K orzystam tak ż e z koncepcji krytyków k u ltu ry i filozofów, którzy łąc z ą kry ty k ę te k s tu z k ry ty k ą k u ltu ry , ta k ic h jak: F redric Ja m e so n (The P o liti cal Unconsiousness, 1981), T erry Eagleton (The F unc tion o f C riticism , 1984), E dw ard Said (The World, the Text a n d the Critic, 1983) czy Ja cq u e s D errida. W tle moich rozw ażań z n a jd u ją się in te rd y sc y p lin a r ne s tu d ia prow adzone n a d k u ltu r ą z ich sw o istą k ry ty k ą współczesnej k u ltu ry i m etodologicznym ek le k tyzm em . U w ażam się bowiem za k ry ty k a h isto rio grafii o tyle, o ile uw ażam się za k ry ty k a k u ltu ry . T erm in „k ry ty k a histo rio g rafii” pojaw iał się od czasu do czasu w ro zw ażaniach n a d h istoriografią. Próby an alizy p isa rstw a historycznego podejm ował n a przy k ład F ried rich Schlegel (kom entarz n a te m a t S zk ic u obrazu postępu ducha ludzkiego poprzez dzieje Condorceta, 1795). Znacznie później, w swoim L a Storia come pensiero e come azione, B enedetto Croce w spom inał o „krytyce dzieł historycznych”, ale nie prak ty k o w ał tego rodzaju bad ań . W spółcześni b a d a cze lite ra tu ry a n a liz u ją klasyczne dzieła h isto rio g ra fii pow stałe w w ieku XVIII, XIX czy n a początku XX, 171 u z n a ją bowiem, że z czasem p rac a h istoryczna wcho dzi do k an o n u lite ra tu ry św iatow ej (Leo B raudy, N a r rative Form in H istory a n d Fiction, 1970). Z kolei dzieło H aydena W hite’a M etahistory (1973) czy k sią ż ki L ionela G ossm ana Betw een H istory a n d L iterature (1990), A nn R igney The R hetoric o f H istorical R epre sen ta tio n (1991) lub Poetics o f the N ew H istory P h ilip p e’a C a rra rd a (1992), a ponadto prace S uzanne G e a rth a rt i L indy O rr m ożna uznać za przy k ład y k ry tyki histo rio g rafii w szerokim tego słow a znaczeniu, je d n a k tego ty p u reflek sja przez żadnego z tych trzech autorów nie została określona m ianem k ry ty ki, inne s ą tak że jej cele i m etody. N aw iązujące do idei H aydena W hite’a w ym ienione wyżej p race do ty czą sposobu p rze d staw ia n ia przeszłości i dyskursyw nych konwencji, k tó re s te r u ją te k s ta m i9. Rigney n a określenie swoich an aliz używ a form uły „retoryka przed staw ień historycznych”, a W hite i C a rra rd p isz ą o „poetyce p isa rstw a historycznego”, a nie o krytyce, jakkolw iek ich inspiracje p ły n ą w prostej linii ze w spółczesnej k ry ty k i lite ra tu ry . Z atem definicja „kry tyki histo rio g rafii”, jej założeń, celów, m etod nie zo s ta ła dotychczas sprecyzow ana. K ryzys - k r y ty c z n o ś ć - s z a n s a Słowa „krytyczność” i „kryzys” m ają te n sam źródłosłów. Znaczenia greckich K p i o i p o ę , K p i o i ę , K p t i e o ę , K p i T iK Ó ę m a ją zw iązek z osądzeniem , o c e n ą w yrokow a 9 T erm inem „krytyk k u ltu ry ” praw ie rów nocześnie w połowie la t siedem dziesiątych zaczęli się określać Clifford G eertz i H ayden W hite. 172 niem , rozstrzyganiem się. Stosow ane n a przykład przez H ip o k ratesa w jego stu d iach o m edycynie słowo tcpicnę oznacza p u n k t zw rotny choroby, „krytyczny dzień”, n a g łą zm ianę, od której zależy przyszła kondy cja pacjenta. W tym sensie słowo „krytyczny” sta n o wiło synonim kryzysu; oba oznaczały m om ent p rze łomu, p u n k t rozstrzygający. W tym m iejscu w arto przyw ołać jeszcze jedno pojęcie — m ipóę, którego jedno ze znaczeń to podobnie czas krytyczny. Kaipóę oznacza ponadto stosow ną porę, okazję, odpow iednią chwilę, szansę, sposobność. W szystkie te określenia — kryzys, krytyczny m om ent, szan sa — odnoszą się do sta w a n ia się i akum ulacji m om entów b rzem ien nych w znaczenie. Te etym ologiczne rozw ażania s ą w kontekście tego te k s tu o tyle w ażne, o ile sw oją propozycję „krytyki h isto rio g rafii” w idzę jako re z u lta t krytycznego m o m en tu dla dyscypliny, k tó rą rep re z en tu ję , czyli dla teorii i h isto rii h istoriografii oraz w ogóle dla h isto rii rozum ianej jako dziedzina bad ań . J e s t on re z u lta te m postm odernistycznej d ek o n stru k cji fu n d am en taln y ch kategorii, n a których w spiera się m yślenie now ożyt ne. W kontekście tej krytyki, h isto ria jako dyscyplina u n iw ersy teck a u z n a w a n a je s t za dziecko pozytyw i zm u i za ideologię zrodzoną n a potrzeby p a ń stw a narodow ego. B adacze z d a ją sobie zatem spraw ę, że w ieszczenie końca epoki now ożytnej je s t rów noznacz ne z prorokow aniem końca h isto rii jako d om inu jącego, specyficznie zachodnioeuropejskiego podejścia do przeszłości10. 10 Piszę o tym w: O różnych końcach historii. „Czas K ultu ry ”, n r 6-1, 1999/2000. 173 D e fin ic ja k r y ty k i h is to r io g r a fii K rytyka h istoriografii je st p ra k ty k ą in te rp re ta c ji, propozycją pew nej m etody in te rp re ta c ji p isa rstw a h i storycznego, n arzędziem rozum ienia analizow anych p rac historycznych. W tym sensie, k ry ty k a h isto rio grafii je s t h e rm e n eu ty k ą . K ry ty k a histo rio g rafii nie je s t te o rią w jej ro zu m ieniu pozytyw istycznym 11. K rytyka je s t otw arta, nie produkuje sy stem u czy m odelu, podczas gdy teo r ia m a zasadniczo s tru k tu rę zam k n iętą. W pew nym sensie teo ria u śm ierca krytykę, ograniczając in te r p retacje do ram schem atu. Je d n a k ż e k ry ty k a nie stoi w opozycji do teorii, ale stanow i zjaw isko ponadteoretyczne, te stu je bowiem teorie i je s t w sta n ie ocenić ich przydatność w ram a ch określonej w spólnoty ko m u n i kacyjnej. W pew nym sensie spełnia ona zatem fu n k cję „doraźnego m e ta te k s tu ”, je d n a k bez skłonności do dom inacji innych ujęć. P u n k te m wyjścia k rytyki historiografii je st analiza współczesnej historiografii, zwłaszcza prac rep re z en tujących te tre n d y i kierunki, k tóre w M ikrohistoriach, w skazując n a ich odm ienność wobec h istorio grafii tradycyjnej, to je st takiej, k tó ra opiera się na pozytyw istycznym m odelu b ad ań historycznych, n a zw ałam „ h isto rią a lte rn a ty w n ą ”. Chodzi zatem o wy 11 Często zaznacza się, że pojęcie krytyki literackiej oraz jej re la cji do teorii je st niejasne. Zob. na ten tem at: H enryk M arkiewicz, Główne problem y wiedzy o literaturze. Kraków: W ydawnictwo L ite rackie, 1970; Jo n a th a n Culler, Teoria literatury. Bardzo krótkie w prowadzenie, przekład M aria Bassaj. W arszawa: Prószyński i S-ka, 1998; Richard Freadm an, Seum as Miller, R eth in kin g Theory: A Cri tique o f Contemporary Literary Theory a n d an A lternative Account. Cambridge: Cam bridge U niversity Press, 1992. 174 b ra n e przykłady opublikow anych w latach siedem dziesiątych i osiem dziesiątych książek, w których w yróżniający się św iadom ością m etodologiczną i w ra ż liw ością n a problem y współczesnego św iata autorzy, w sposób w yraźniejszy niż w pracach historyków t r a dycyjnych, odzw ierciedlają kluczowe dla h u m an isty k i tego okresu zagadnienia dotyczące podmiotowości, r e lacji m iędzy w iedzą i w ład zą oraz etyki. W ym ienione wyżej zagadnienia s ta ją się kluczowymi dla krytyki historiografii zajm ującej się tym rodzajem p isarstw a historycznego. K siążk a h isto ry cz n a po d d an a krytyce historiograficznej u jm ow ana je s t nie w kon tek ście jej (pozy tyw istycznej) naukow ości, lecz w kon tek ście jej literackości i filozoficznych treści. K ry ty k a h isto rio g ra fii nie in te re s u ją zatem ro zw ażan ia o faktograficznej z a w arto ści dzieła historycznego, o sposobie w y jaś n ia n ia faktów i ich praw dziw ości (co nie znaczy, że nie s ą to isto tn e kw estie), ale — idąc śladem ro z u m ie n ia B a rth e sa , chodzi m u raczej o tra fn o ść w ypo w iedzi krytycznej, k tó ra z a sad za się n a „odpowie dzialności k ry ty k a wobec w łasnego słow a”. K ry ty k z a te m je s t „piszącym czy teln ik iem ”, k tó ry poprzez swoje głębokie odczytanie te k stu de-konstruuje św iat książk i, by go n a s tę p n ie odbudow ać. K ry ty k a nie od k ry w a sensów , ale je tw orzy. N ie p rz e k ła d a a n a liz o w anego dzieła n a język b adacza, nie tłu m aczy go, ale p a ra fra z u je . F ra n c u sk i badacz, podobnie ja k U m berto Eco, przyjm uje, że dzieło je s t o tw a rte , m a w iele sensów , z k tórych k ry ty k w ybiera jak ie jś, a poprzez ich in te rp re ta c ję niejako dodaje n a stę p n y rozdział do k siążk i, dopisuje jej ciąg dalszy, k o n ty n u u je m e tafo ry dzieła, a nie je u p rasz c z a. Celem k ry ty k i nie je s t zatem k o n tro la te k s tu , ale uw olnienie jego s e n 175 sów. K ry ty k ą h isto rio g ra fii rzą d z i więc nie „ h e r m en e u ty k a p o d ejrzeń ”, ale „ h e rm en e u ty k a tro s k i”, przy czym tro s k a ro z u m ia n a je s t tu ta j jako koniecz ny e le m en t k ry ty k i, a jednocześnie jako p o żąd an a p ra k ty k a społeczna, z której ta k ry ty k a w ypływ a. W konsekw encji k ry ty k ę h isto rio g ra fii in te re su je tro sk a o przyszłość, p rzejaw iająca się w ukazyw aniu możliwych efektów, które n a rzeczyw istość w yw ie r a ją różne wizje przeszłości. K ry ty k a histo rio g rafii zaw iera w sobie elem enty zarów no k ry ty k i opisowej, ja k i w arto ściu jącej12. Z a cierając różnice m iędzy nim i w skazuje, że w artościo w anie z a w a rte je s t w każdym historycznym opisie. K rytyka histo rio g rafii określa s ta n w spółczesnej h i storiografii, ale jej zadaniem nie je s t sform ułow anie listy dzieł historycznych, k tó ra u z n a n a by była za k an o n w yznaczający m etodę b a d a ń czy styl p isa n ia o przeszłości. Celem krytyki historiografii nie je st ta k że recenzow anie książek historycznych. Jej główne zadanie widzę w odśw ieżeniu, odnow ieniu sposobów m yślenia o histo rii, rozum ianej jako specyficznie za chodnioeuropejskie podejście do przeszłości. Jej celem je s t zatem zaoferow anie pew nych perspektyw , suge stii co do sposobu m yślenia o p isa rstw ie histo ry cz nym , jego m iejscu i roli w „kryzysow ym m om encie” h isto rii k u ltu ry i człowieka. D latego też kluczowym ak tem k ry ty k i histo rio g rafii je s t — za F ry e’m — „nie a k t sądzenia, ale a k t ro zpoznania”, k tó ry może 12 O klasycznym, a obecnie rozmytym, rozróżnieniu n a krytykę opisową i w artościującą pisze na przykład Ludw ik Fryde, Drogi współczesnej krytyki literackiej [1938], w: „Kartografowie dziw nych podróży”. Wypisy z polskiej krytyki literackiej X X wieku, red. i w stęp M arta W yka. Kraków: U niversitas, 2004. 176 pomóc człowiekowi określić siebie i sw oją kondycję. P a ra fra z u ją c ty tu ł k siążk i R ich ard a R orty’ego po wiem, że k ry ty k ę h istoriografii in te re su je „historio grafia jako zw ierciadło k u ltu ry ”, a przede w szystkim człowiek, k tóry się w nim p rzegląda i którego oblicze owo zw ierciadło odbija; in te resu je j ą historiografia jako k ry ty k a k u ltu ry . W przypadku teorii i histo rii historiografii proces tw orzenia przyszłości, do którego — ja k m am n adzie ję — k ry ty k a histo rio g rafii może w nieść w kład, zw iązany byłby z przyjęciem n astęp u jący ch strateg ii: 1) historycyzacji h isto rii (podkreślanie pojaw ienia się h isto rii jako fa k tu historycznego i u k a z an ie jej zm ian i przem ijalności); 2) tek stu a liza c ji i dyskursyw izacji m yślenia o h isto rii (specyficzne rozum ienie pojęć: h i storia, n a u k a , obiektyw izm , państw o, czas, p rze strzeń , płeć jako „zdarzeń językow ych” należących do porządku d y sk u rsu forow anego przez m yślenie no w ożytne, a nie do rzeczyw istości jako takiej; 3) pod k reślen ie związków pom iędzy h is to rią a ideologią i p o lity k ą (w kontekście Foucaultow skich rozw ażań w k a teg o riach w iedza/w ładza), gdzie h isto ria ujm o w an a byłaby jako rodzaj ideologii w służbie zachod nioeuropejskiej filozofii przem ocy. K ierując się tym i stra te g iam i, k ry ty k a histo rio g rafii w łącza się w re fleksje n ad podstaw owym i problem am i współczesnej h u m an isty k i dotyczącym i podm iotu i podm iotowo ści13 oraz w etyczny zwrot, k tó ry przeniósł ciężar te o 13 K rytyka historiografii niejako wypływa z problem u podmioto wości. Za podstawow ą rolę historii przyjmuje się rolę gw aranta i straż nika tożsamości. Można zatem powiedzieć, że histo ria będzie użytecz n a ta k długo, ja k długo będziemy wierzyć, iż w jak iś sposób kształtuje, gw arantuje i legitym izuje n a sz ą tożsamość czy to rasową, 177 retycznych rozw ażań o h isto rii z epistem ologii n a e ty k ę 14. E ty k a m a dla k ry ty k i h istoriografii znaczenie k lu czowe. P rzy czym ety k a nie je s t ujm ow ana jako ze spół abstrak cy jn y ch reguł, lecz w yłania się z codzien nych dośw iadczeń badacza. K rytyka h istoriografii łączy bowiem głębokie odczytanie te k s tu i ro zw ażania etyczne, k tó re owo odczytanie pobudza w czytelniku, a które sięg ają poza te k st. E ty k a je s t tu ta j p ra k ty k ą troski. M eto d y k r y ty k i h is to r io g r a fii A nalizując w spółczesne p isarstw o historyczne, k ry ty k a histo rio g rafii faw oryzuje p lu ralizm epistem ologiczny. Jej podstaw ow ą m eto d ą je s t z jednej stro n y zaad ap to w an e z form alizm u, s tru k tu ra liz m u i p sy choanalizy „głębokie odczytanie te k s tu ” (close read in g )15, a z drugiej — „eklektyzm in te rp re ta c y jn y ” etniczną czy to płciową, klasową, narodową, państwow ą, kontynen ta ln ą czy naw et p lan etarn ą. W iara w historię to w iara w koherentny podmiot i jego sta b iln ą tożsamość. J e d n ą z przyczyn obecnego za chw iania w iary w użyteczność h istorii je st nato m iast rozpad takiego stabilnego, historycznego podmiotu, to je s t podmiotu, który sw oją tożsamość nabyw ał i kształtow ał w łaśnie dzięki odwołaniom do tr a dycji i do przeszłości zachowanej w historii. 14 Por.: D anuta Ulicka, „Zwrot”etyczny w badaniach literackich, w: Literaturoznaw stw o — w iedza o języku i kulturze — edukacja. Księga Zjazdu Polonistów Kraków 22-25 w rześnia 2004, pod red. M ałgorzaty Czerm ińskiej, S tanisław a Gajdy, Krzysztofa K łosińskie go, Anny Legeżyńskiej, A ndrzeja Z. Makowieckiego, R yszarda Nycza. Kraków: U niversitas, 2005. 15 Close reading tłum aczę tu ta j jako „głębokie odczytanie te k stu ”, a nie, jak to często w ystępuje w literatu rze przedm iotu, jako „bliskie 178 (Golo M ann). W całej pełni u jaw n ia się więc tu ta j fakt, że in te rp re ta c ja je s t zjaw iskiem interd y scy p li n arn y m , k tó ry w p rzy p ad k u rozw ażań o przeszłości polega n a stałym p rze k ra cz a n iu granic dyscypliny i ła m a n iu u stalonych tra d y c ją ra m in te rp re ta c y j nych. E klektyzm nie je s t tu ta j pojm ow any jako zja wisko negatyw ne, ale jako w a ru n e k pojaw ienia się nowych rozw iązań badaw czych i in terpretacyjnych; jako m ożliw a w przyszłości podstaw a dla integracji w iedzy (Ja n u sz S ław iń sk i)16. K rytyka historiografii wychodzi poza scjentystyczny, schem atyczny model refleksji teoretycznej, a obok inspiracji płynących z filozofii analitycznej czy filozofii nauki, czerpie z kategorii i teorii w ypracow anych przez różne dziedziny, podejścia i trendy, tak ie jak: stru k tu ra liz m i p o ststru k tu raliz m , dekonstrukcja, se m iotyka, epistem ologia fem inistyczna, stu d ia postkolonialne, psychoanaliza, m arksizm i neom arksizm , nowa socjologia, antropologia refleksyjna itd. Ów eklek tyzm i pluralizm oparty je st n a idei F rye’a, który w ce lu uw olnienia kreatyw ności badacza zaleca, by „po zwolić um ysłow i na w olną grę tem atem (przedm iotem badań)”. W tym m iejscu pojaw ia się problem granic czy ram in te rp re ta c ji, problem ety k i analizy. N ależy jed n a k podkreślić, że akceptacja tezy o wielości sensów te k s tu , poglądu, że nie istn ieje in te rp re ta c ja o stateczna, odczytanie” czy „uważne odczytanie”, by zwrócić uw agę n a wielopoziomowość tekstu, którego in terp re tacja odsłania kolejne jego pokłady. Zob.: Roland B arthes, Przyjemność tekstu, przekład A riadna Lew ańska. W arszawa: KR, 1997. 16 Ja n u sz Sław iński, W zm ianka o eklektyzm ie. „Teksty”, n r 1, 1980, s. 8. 179 nie znaczy, że k ażd a in te rp re ta c ja je s t dopuszczalna. Za decyzjam i badacza zastosow ania danej teorii, k a tegorii in terp retacy jn ej czy sposobu m yślenia sto ją k o n k retn e wybory, k tó re zw iązane s ą z jego opcją św iatopoglądow ą sy tu a c ją e g z y ste n c ja ln ą id en ty fi kow aniem się z ok reślo n ą tra d y c ją m yślenia, k tó ra je s t bliska jego wizji św iata i człowieka. W ybór ten je st więc, w swych najgłębszych pokładach, wyborem egzystencjalnym i etycznym . P isząc o granicach in terp reta cji, odwołuję się do „etyki odpow iedzialności” w ujęciu M. W ebera17, jakkolw iek zdaję sobie spraw ę, że problem „etyki an alizy ” i granic p rze d staw ia n ia stanow i aporię, dotyka on bowiem d y lem atu bycia po m iędzy w olnością w yboru a ab strak cy jn y m i ideałam i, akceptow anym i w artościam i, k tó re n a rz u c a ją n a tę wolność ograniczenia. 17 W eber w yróżnia dwie zasadniczne m aksymy, n a których opie ra wszelkie zorientow ane etycznie działania: „etykę przekonań” (gesinnungsethisch) oraz „etykę odpowiedzialności” (verantwortungsethisch). Pierw sza odnosi się do w yznaw anych przekonań i skupiona jest na ich podtrzym yw aniu (np. za w szelką cenę należy opowiadać się przeciwko niespraw iedliw ości porządku społecznego), nato m iast druga zw raca się k u poczuciu odpowiedzialności za swoje czyny, zdając sobie spraw ę z ułomności kondycji ludzkiej i z trudnych do przew idzenia ich konsekwencji. W eber podkreśla jednak, że „nie zna czy to, że etyka przekonań jest identyczna z brakiem odpowiedzialno ści, a etyka odpowiedzialności z brakiem przekonań” — s ą one bo wiem nie do pogodzenia. M ax W eber, Polityka ja ko zaw ód i p o wołanie, .przekład Andrzej Kopacki, w: tegoż, P olityka ja ko zawód i powołanie, przekład Andrzej Kopacki i Paw eł Dybel. W arszawa: Znak, 1998, s. 102-103. 180 F u n k c je k r y ty k i h is to r io g r a fii K rytyka historiografii m a trzy podstawowe funkcje: opi sow ą i analityczną „profetyczną” oraz perform atyw ną F unkcja opisowa, i a nalityczna J a k w spom inałam , p u n k tem wyjścia k ry ty k i h isto rio grafii je s t a n a liz a (,,głębokie odczytanie”) dzieł h isto rycznych i opis s ta n u w spółczesnej historiografii. K rytyk h isto rio g rafii to „psychoanalityk te k s tu ”, k tó ry najciekaw szych sensów poszukuje w tych jego pokładach, k tó re B a rth e s nazw ał kiedyś „nieśw iado m ością d y sk u rsu ”. M usi więc znaleźć w ejścia p ro w adzące do w n ę trz a te k s tu , szczeliny wiodące do u k ry ty c h sensów . Słowem k ry ty k chce odkryć ta je m nicę dzieła. Owe szczeliny, u k ry te w ro ta te k stu , m ogą stanow ić n a przy k ład m etafory, sam a form a, styl, te m aty k a i specyficzne jej ujęcie, sposób um iejscow ie n ia się h isto ry k a w n a rra c ji. B adanie tych cech może ujaw nić założenia, prześw iadczenia badaw cze h isto ryka, k tó re p o w o d u ją iż podejm uje on ta k i, a nie in nym te m a t oraz an alizu je go i p rze d staw ia w tak i, a nie in n y sposób. F unkcja „profetyczna” J a k zaznaczyłam wyżej, k ry ty k a histo rio g rafii je st zw iązan a ze z m ien iającą się w szybkim tem pie k u l t u r ą i z kryzysem zw iązanym m iędzy innym i z proce sam i globalizacji. W kontekście tych zm ian, pryncy pium k ry ty k i byłoby, co zaproponow ał F rye w swych 181 ro zw ażaniach o krytyce literackiej, zidentyfikow anie we w spółczesnym p isa rstw ie historycznym tak ich elem entów , k tóre m ożna by uznać za „profetyczne”. K rytyk histo rio g rafii analizu je proponow ane przez h isto ry k a wizje przeszłości, zdając sobie spraw ę, że deb aty n a te m a t tych wizji to d eb aty n a te m a t p rzy szłej koncepcji św ia ta i człowieka. W tym sensie k ry ty k a h istoriografii zaw iera w sobie cechy k ry ty k i aw angardow ej, k tó ra pyta: „co w ynika z koncepcji przeszłości przed staw ian y ch przez historyków i jak ie m ogą być ich konsekw encje?”. Z tego p u n k tu w idzenia k ry ty k a historiografii m oż na nazw ać „krytykiem profetycznym ” czy „zapow iada czem ”, k tóry nie prorokuje przyszłości na podstaw ie jakiejś danej przez siły wyższe wiedzy lub w łasnych ponadludzkich zdolności, lecz swoimi słow am i w yprze dza przyszłość. K rytyk ta k i analizuje teraźniejszość oraz oferow ane w badanych pracach historycznych w i zje przeszłości i w skazuje na możliwe sk u tk i obecnie podejm ow anych działań, będąc przy tym głosem obaw i nadziei społeczności, której je st częścią18. P o w tarza jąc, zaznaczając, cytując pew ne krążące w niej idee, motywy, symbole, m etafory „krytyk profetyczny” jest w ehikułem pam ięci kulturow ej, któ ry pom aga prze kroczyć obecny etap rozwoju i przesunąć granice „ho ryzontu oczekiw ań” danej społeczności. Podstaw owym zadaniem kry ty k a historiografii je st zatem rozpozna nie profetycznych elementów, które istnieją we współ 18 O kreślenia „krytyk profetyczny” używ a D eborah J. H aynes w swej książce The Vocation o f the A rtist (1997). Idea „krytyka profe tycznego” nasuw a skojarzenia ze znanym stw ierdzeniem Friedricha von Schlegla, że „historyk to zwrócony ku przeszłości prorok” (Der H i storiker ist ein rückw ärts gekehrter Prophet). 182 czesnym p isarstw ie historycznym , elem entów , które m ogą być u zn an e za znaki przyszłości. W tej p e rsp e k tyw ie k ry ty k a historiografii byłaby z jednej strony k ry ty k ą e ty c z n ą a z drugiej — k ry ty k ą społeczną i p o lity cz n ą co znaczy, że zajm ow ałaby się obecnym stan em człowieka, społeczeństw a i k u ltu ry ; te ra ź n ie j szością jako histo rią. K rytyka ta k a je st sposobem po rozum iew ania się; je s t m edium dialogu toczącego się pom iędzy przeszłością i tera źn ie jsz o śc ią której odnie sieniem je st przyszłość. K rytyk pyta zatem : „co ta k ie go zdarzyło się w przeszłości, a zostało w określony sposób przedstaw ione w dziele historycznym , co wciąż pozostaje w ażne dla teraźniejszości i budow ania przyszłości?”. F unkcja perfo rm a tyw n a K rytykę h isto rio g rafii okryw a cień perform atyw ności. W kontekście proponow anego tu ta j rozum ienia in te rp re ta c ja u ję ta je s t jako a k t perform atyw ny — ja k w spom inałam — jednym z jej celów je s t bowiem w spółuczestniczenie w przem ian ie św iadom ości h i storycznej, przygotow anie podstaw y dla pojaw ienia się jakiegoś „po-historycznego” podejścia do przeszło ści, k tó re bardziej odpow iadałoby „horyzontow i ocze kiw ań ” publiczności żyjącej już w świecie nowego m i lenium i k u ltu ry globalnej. K ry ty k a h istoriografii nie tyle pyta, co te k s t znaczy, ale — przypisując m u spraw czość — co robi. P rzy czym je s t ona skierow a n a do m łodszej generacji, by ta , po tak im „krytycz nym u k ą sz e n iu ”, nie u m ia ła ju ż p atrzeć n a h isto rię w sposób tradycyjny. W perform atyw nej funkcji k ry ty k i histo rio g rafii w idzę jej w a ż n ą funkcję d y d a k 183 tyczną, k tó ra m a uczyć stu d en tó w krytycznego m yś lenia i um iejętności w yłow ienia u k ry ty ch założeń stojących u podstaw p isa n ia . K rytyka h istoriografii jasn o bowiem pokazuje, że różne s tra te g ie in te r p re ta cyjne o feru ją różne wizje przeszłości i że p isan ie o h i sto rii bez przyjęcia jak iejś św iatopoglądow ej czy id e ologicznej postaw y nie je s t możliwe. In te rp re ta c je pow stałe w duchu k ry ty k i h isto rio grafii zaw sze b ę d ą zatem rodzajem „ in te rp re ta c ji perfo rm a ty w n y ch ”, by użyć sfo rm u ło w an ia J a c q u e s ’a D erridy (Spectres de M arx, 1993). S ą to in te rp re ta c je, k tóre bardziej p rz e k sz ta łc a ją to, co in te r p r e tu ją niż k o m e n tu ją te k s t próbując oddać jego „oryginalny” sens. Z tego też w zględu perfom atyw ny a k t in te rp re tacji zw iązany je s t — co zaznacza D errid a — z je d e n a s tą te z ą z Tez o Feuerbachu K arla M arxa. K ryty ka historiografii parafrazuje j ą twierdząc: „historycy do tej pory opisyw ali i in te rp re to w a li św iat, idzie je d n a k o to, by zdali sobie spraw ę, ja k te in te rp re ta c je m ogą go zm ieniać”. 2. , W ielk a r z e ź k o t ó w c z y li o tym , ja k „in ny” p rzech o w u je n a sze „ja” A m ery k ań sk i badacz R obert D a rn to n je s t p rzy k ła dem h isto ry k a w ykorzystującego w swoich b ad an iach podejście antropologiczne19. Jego antropologiczne in spiracje zw iązane s ą ze w sp ó łp racą z Cliffordem G eertzem , z którym w spólnie przez w iele la t p ro w a dził w P rin ceto n U n iv ersity k u rs pod ty tu łem H isto ria i antropologia. J a k podkreśla D arn to n , jego z a in tere so w a n ia w yw odzą się nie ze s tru k tu ra liz m u i tez L ev i-S trau ssa, ale z am ery k ań sk iej szkoły antropolo gii sym bolicznej. D a rn to n nie należy do an n alistó w a n i się z n im i nie identyfikuje, jakkolw iek łąc z ą go bliskie zw iązki in te le k tu a ln e z p rzedstaw icielam i tego n u rtu , m iędzy in nym i z D anielem Rochem, Rogerem C h a rtie re m i J a c q u e s’em Revelem . A utor The Greate Cat M assacre często polem izow ał z F r a n cuzam i. N a o strzu jego k ry ty k i — k tó ra je d n a k 19 R obert D arnton (ur. 1939) je s t profesorem h istorii w P rinceton U niversity (USA). Prócz sławnej Wielkiej m asakry kotów je st także autorem : M esm erism and, the E n d o f the E nlightenm ent in France (1968); The Literary Underground o f the Old Regim e (1982); (z D anie lem Rochem) Rewolution in Print: The Press in France, 1775-1800 (1989); The K iss o f Lamourette: Reflections in C ultural History (1990); The Forbidden Bestsellers o f Pre-Revolutionary France (1995). 185 w żaden sposób nie czyni z niego w roga A n nales — s ta ła zw łaszcza h isto ria m entalności u p ra w ia n a n a sposób tej szkoły. K rytyka ta zasad za się n a trzech p rzesłankach: po pierw sze, D a rn to n zw raca uw agę n a nieprecyzyjność i niejednoznaczność pojęcia m e n t a lité ; po drugie, w ypow iada się przeciw ko p rogram o wi i p raktyce h isto rii m entalności w jej kształcie se ryjnym i ilościowym; po trzecie, k ry ty k u je koncepcję h isto rii k u ltu ry jako troisièm e niveau C haunu. D arn to n w ielokrotnie podkreślał w swoich pracach, że F rancuzi nie m a ją koherentnej koncepcji m en taln o ści jako pola badawczego. W ypełniają je pojęciam i re présentations collectives (D urkheim ) i outillage m en tal, które Lucien Febvre zapożyczył od współczesnej m u psychologii20. On zaś sam definiuje b a d a n ia m en talności jako rodzaj in telek tu aln ej h isto rii „nieintelektu alistów ”, jako próbę rekonstrukcji kosmologii zwykłego człowieka czy bardziej skrom nie — próbę zrozum ienia przekonań, postaw , wizji św iata pewnych grup społecznych. D la D arn to n a m entalność nie jest dy scy p lin ą ale przedm iotem b a d a ń 21. P róba w niknięcia w m entalność ludzi żyjących w przeszłości odróżnia h istorię m entalités od innych rodzajów historii intelektualnej. D arnton zw raca uw a gę na to, że klasycy histo rii ku ltu ry , tacy ja k B urek h a rd t i H uizinga czy n aw et Febvre, przyznaw ali siłom kulturow ym wysoki stopień niezależności; nie tra k to wali k u ltu ry jako epifenom enu społeczeństw a, ale ro zum ieli ją n a sposób podobny do niektórych współczes 20Zob.: Robert D arnton, Intellectual a n d C ultural H istory, w: te goż, The K iss o f Lamourette, s. 215. 21Zob.: R obert D arn to n , The H istory o f M entalities, w: tegoż, The K iss o f Lam ourette, s. 261. 186 nych antropologów (D arnton w skazuje tu na Geertza), którzy człowieka po strzeg ają jako isto tę poszukującą sensu, p otrzebującą wizji św iata jako trw ałej, po rządkującej zasady egzystencji. D latego też D arnton z rez e rw ą odnosi się do program u P ie rre ’a C haunu, który um iejscow ił m entalité n a „trzecim poziomie” h i storii, to je st n a poziomie kulturow ym , który niejako wywodzi się z dwóch pozostałych (czy je s t przez nie determ inow any): ekonomiczno-dem ograficznego i spo łecznego. Zdaniem D arn to n a tak ie pojęcie poziomów je st zwodne, prow adzi bowiem do błędnej in terp retacji k u ltu ry . D la am erykańskiego badacza k u ltu ra , defi niow ana w antropologicznym tego słowa znaczeniu, zw iązana je st z sym boliczną organizacją św iata z n a czeń w budow anych w życie codzienne i jako ta k a nie może być separow ana od czy dedukow ana z innych czynników. Ponadto D arn to n sceptycznie odnosi się do C haunu, który b a d a n ia m entalności u zn ał za dziedzi nę h isto rii serialnej. Zjaw iska zachodzące n a owym „trzecim poziomie” m ogą zostać w edług francuskiego h isto ry k a zrozum iane dzięki badaniom statystycz nym 22. D arn to n nap isał n a te n tem at: F ra n c u z i p ró b u ją „odm ierzyć” postaw y za pom ocą licze n ia — liczenia m as zm arłych, obrazów czyśćca, ty tu łów książek , przem ów ień w ygłaszanych w akadem iach, m ebli w in w e n ta rz a ch , zbrodni w zap isach policyjnych, próśb sk ład an y ch do M atk i Boskiej, funtów świec w ypa lonych k u czci św iętych23. 22Zob.: P ierre C h au n u , Un N o uveau C ham p p o u r l ’histoire sé rielle: Le Q u a n tita tif au troisièm e niveau, w: Mélanges en l ’honneur de F ernand Braudel, vol. 2. Toulouse 1973, s. 105-125. 23 Robert D arnton, The Greate Cat M assacre a n d Other Episodes in Franch C ultural History. New York: Basic Books, 1984, s. 258. 187 B ad an ia staty sty czn e błędnie o d d ają zjaw iska k u l turow e, zatracony bowiem zostaje ich sens. O biekty kulturow e, pisze D arn to n , „należy czytać, nie liczyć” i w dalszej części wywodu w skazuje n a konieczność odejścia od kw antyfikacji k u ltu ry n a rzecz zw rócenia uw agi n a sym boliczny w ym iar relacji społecznych24. Roger C h a rtie r w swojej recenzji książk i D a rn to n a w ykazuje, że dla a u to ra The Create Cat M assacre zro zum ienie k u ltu ry polega n a w ytropieniu znaczenia zaw artego w sym bolicznych form ach, k tó re d z ia ła ją w danej k u ltu rz e. A nalizy b ieg n ą zatem od te k s tu do k o n te k stu i z pow rotem , i polegają n a porów nyw aniu każdego specyficznego użycia sym bolu ze „św iatem se n su ”, od którego zapożycza on znaczenie. T en p ro gram jed n ak , ja k podkreśla C h a rtie r, je s t odm ienny od antropologii historycznej praktykow anej przez A nnales, k tó ra zasad za się n a „historycznym p o tra k tow aniu antropologicznych obiektów”. Podstaw ow ą bo wiem dla D a rn to n a s p ra w ą je s t zaoferow anie h isto ry kowi ko h eren tn ej koncepcji k u ltu ry , której nie wy pracow ała h isto ria m entalité25. O w ą koncepcję z n a j duje D a rn to n u G ee rtz a 26. K siążka D arntona The Greate Cat M assacre zaw iera sześć esejów, wśród których szczególnie dwa pierwsze (Peasants Tell Talles: The M eaning o f M other Goose i Workers Revolt: The Greate Cat M assacre o f the Rue Sa in t-Séverin) w ykorzystują antropologiczny sposób 24 Tamże. 20 Zob.: Roger C hartier, Text, Symbols, a n d Frenchness. „The Jo u r nal of M odern H istory”, vol. 57, n r 4, December 1985, s. 683. 26 Na tem at wpływu teorii G eertza na historyków zob.: Ronald G. W alters, Signs o f the Times: Clifford Geertz a n d Historians. „So cial R eserach”, vol. 47, n r 3, A utum n 1980. 188 podejścia do przeszłości. Cel badawczy, którym jest in terp retacja kultury, próbuje D arnton osiągnąć wyko rzystując strategie badawcze zaczerpnięte z antropolo gii. S ą to: 1) specyficzne antropologiczne podejście do przedm iotu b ad ań (by „wejść” w k u ltu rę n a przykład osiem nastowiecznej Francji, zaczyna b adania od pozor nie niew ytłum aczalnych czy niezrozum iałych tekstów , przysłów, działań, rytuałów); 2) zainspirow any a n tro pologią program (spojrzenie na kulturę obecną „z p u n k tu w idzenia tubylca”); 3) antropologiczne (Geertzowskie) rozum ienie k u ltu ry jako „św iata symbolicznego”. We w stępie swojej książki a u to r deklaruje: K siążk a ta b a d a sposoby m y ślen ia istn iejące w osiem nastow iecznej F rancji. P róbuje ona pokazać nie tylko, co m yśleli ludzie, lecz tak że: ja k m yśleli, ja k tłu m aczyli so bie św iat, n ad aw ali m u znaczenie, w ypełniali go uczu ciem. M iast podążać tra k te m h isto rii in te le k tu a ln e j, b a d a n ia p ro w a d z ą do nieokreślonego te ry to riu m znanego we F ran cji pod n a z w ą l ’h istoire des mentalités. Ten ro dzaj h isto rii nie m a jeszcze swojego odpow iednika w ję zyku ang ielsk im , jakk o lw iek może być ona o k re ślan a m ian em h isto rii ku ltu ro w ej, ro z p a tru je bowiem n a sz ą w ła s n ą cyw ilizację w te n sam sposób, ja k antropologo wie a n a liz u ją k u ltu ry „innych”. J e s t to h isto ria o obliczu etnograficznym . (...) E tnograficznie n astaw io n y h isto ry k (ethnographie historian ) b a d a sposób, w ja k i zwykli ludzie n a d a w a li sen s św iatu . P róbuje odkryć ich kosm o logię, pokazać, ja k organizow ali rzeczyw istość i w y ra żali j ą w sw ym zachow aniu27. N ajbardziej zn an y esej opisuje „dziką m asa k rę ko tów ” d o k o n an ą w P ary żu około 1730 roku przez grupę uczniów z w a rs z ta tu dru k arsk ieg o . Esej te n od po 27 Robert Darnton, Wstęp do książki The Great Cat Massacre, s. 83. 189 czątku w zbudził kontrow ersje, k tóre zw iązane były przede w szystkim z k ry ty k ą źródła, n a którym opie ra ł się D arn to n , z m ożliw ościam i odczytania zjaw isk kulturow ych jako te k s tu oraz z zasto so w an ą przez a u to ra koncepcją sym bolu. D yskusja, w której u c z est niczyli Roger C h a rtie r (historyk z k ręg u A nnales), J a m e s F e rn an d e z (antropolog) i Dom iniek L aC ap ra (historyk idei), a tak że P ierre B ourdieu (socjolog) i G iovanni Levi (historyk), przez kilka la t toczyła się n a łam ach „The J o u rn a l of M odern H istory”28. Za cznijm y od źródła i jego treści. H istorię o m asa k rze kotów opisał w swych A necdo tes typographiques Nicolas C ontant, który te rm in o w ał w d ru k a rn i przy ulicy S ain t-S év erin w P aryżu w latach trzydziestych XVIII w ieku29. Opowieść zo sta ła sp isa n a mniej więcej dw adzieścia la t po tym fakcie i stanow i fra g m en t quasi-fikcyjnej au to b io g ra fii C o n tan ta. W iadomo, że nie oddaje ona dokładnie 28 D ebata zaczęła się polemicznym artykułem Rogera C h artiera Text, Sym bols, an d Frenchness, n a który odpowiedział D arnton w The Sym bolic Elem ent in History. „The Jo u rn al of M odern H isto ry”, vol. 58, n r 1, M arch 1986. W krótce do dyskusji włączył się Jam es F ernandez (H istorian Tell Tales: O f Cartesian Cats a n d Gallic Cock fights) i Dominick L aC apra (Chartier, Darnton, a n d the Great S y m bol Massacre). Oba arty k u ły zostały opublikowane w: „The Jo u rn al of M odern H istory”, vol. 60, n r 1, M arch 1988. Zob. także w ymianę poglądów pomiędzy Bourdieu, C h artierem i D arntonem w Dialogue a propos de l ’histoire culturelle. „Actes de la recherche en sciences so ciales”, vol. 59, Septem ber 1985, oraz Philip Benedict, G iovanni Levi, Robert D arnton e il massacro dei gatti. „Q uaderni Storici”, vol. 58, A pril 1985. 29 T ekst C ontanta został opublikowany i opatrzony w stępem przez Gilesa B arbera jako: Nicolas C ontant, Anecdotes typographiques où l ’o n voit la description des coutumes, moeurs et usages singuliers des compagnons im prim eurs. Oxford B ibliographical Society Publica tions, vol. 20. Oxford 1980 (m anuskrypt pochodzi z 1762 roku). 190 w ydarzeń, k tóre zaszły w d ru k a rn i, ale D a rn to n pod kreśla, że nie pow inniśm y zniechęcać się „fikcyjnością” te k stu , lecz użyć tej fabrykacji do rozw inięcia e t nologicznego explication de texte. In te rp re ta c ja owego doku m en tu sp ra w ia ła w iele trudności. A utobiografia C o n ta n ta bowiem zaw iera dw a róże rodzaje narracji: misère (lam en t burleskow y), m ówiący o ciężkim życiu pracow ników , i rodzaj technicznego podręcznika dla czeladników . Poniew aż a u to r podporządkow ał n a r r a cję w łaśnie tym dwóm gatunkom , nie m ożem y m u zbytnio wierzyć. C o n ta n t n a d a je sens opow iadanej h i sto rii zgodnie ze swoim jej rozum ieniem . M ając tego świadom ość, czytam y jego te k s t nie po to, by dow ie dzieć się „kto”, „gdzie”, „kiedy” i „dlaczego”, ale by od kryć, jak ie znaczenie m iało to w ydarzenie dla ludzi, którzy b ra li w nim udział. W zw iązku z tym D a rn to n a n alizu je in n e „źródła” w spółczesne „wielkiej m a sa k rz e ”, m iędzy innym i przysłow ia i folklor. T utaj w kracza n a te re n antropologii. W opow iadaniu nie w ystępuje nazw isko C ontanta, jego rolę przejm uje postać o im ieniu Jérôm e. C ontant opisuje ciężkie życie ucznia drukarskiego: brud, głód, zimno, bieganie n a posyłki, obelgi ze strony m istrza i czeladników . Szczególnie jed n a k n a rz e k a n a śm ier dzące ochłapy, którym i żywiono ludzi, podczas gdy co sm akow itsze resz tk i zostaw iane były kotom — u lu bieńcom żony m istrza. Z drugiej strony uczniowie s k a r żyli się na bezpańskie koty, które m iaucząc na dachu, w m iejscu, gdzie m ieli izbę, nie daw ały im spać. Pew nego ra z u Jérôm e i Léveillé zaczaili się w nocy przy oknie m istrz a i zaczęli m iauczeć. M istrz i jego żona nie mogli zasnąć i następnego dnia n ak azali uczniom po zbyć się kotów, zab ran iając jed n a k skrzyw dzić ulubio nego „szarak a” m istrzyni. Uczniowie jed n ak przede 191 w szystkim zem ścili się w łaśnie n a „ szarak u ”. N a stęp nie zorganizow ali parodię sąd u ze s tr a ż ą spow iedni kiem i katem . Po ogłoszeniu w yroku skazującego i udzieleniu ostatniej posługi koty powieszono n a pro wizorycznej szubienicy. K rzyki zaintrygow ały m istrza i jego żonę, którzy zjaw ili się na podwórzu. M istrzyni zdaw ało się, że n a szubienicy w isi jej „szarak ”, jed n ak pracow nicy zapew nili j ą że m a ją dla chlebodawców zbyt wiele szacunku, by zabić ich ulubieńca. Po ich odejściu wszyscy — ja k p rzekazał C o n tan t — sk rę cali się ze śm iechu. W ydarzenie owo stało się jednym z ulubionych tem atów opowieści z życia w arsztatów i w sposób groteskow y odtw arzane było przez Leveille wiele razy przy w tórze m uzyki i niekończących się k p i n ach pod adresem pracodawców. W edług D arn to n a, dla współczesnego człow ieka an i rzeź, an i odtw arzan ie sceny ry tu a ln e j m asa k ry kotów nie w ydaje się śm ieszne, ale w łaśnie owa n ie zdolność zrozum ienia w skazuje n a d y stan s, ja k i dzie li n a s od robotników czasów E uropy p rein d u strialn e j. Owo zaś dostrzeżenie d y sta n su stanow i p u n k t w yjś cia dla prób p en etracji k u ltu ry „innych”. Kiedy bo wiem zrozum iem y isto tę tego „ ż a rtu ” (m asak ry ko tów), będziem y w stan ie, w edług D a rn to n a , odkryć podstaw ow e sk ła d n ik i k u ltu ry rzem ieślników tych czasów. D arn to n , zadając p y ta n ia o powód i sens z d a rzen ia, w skazuje n a trz y możliwości: 1. K w estię społeczną — m a sa k ra m ogła stanow ić a ta k n a m istrz a — zabijanie kotów w yrażało n ie n a wiść do niego i było z e m s tą za złe tra k to w a n ie . I n te r p retu jąc te k s t C o n tan ta, su g eru je też, że fa k t te n mógł odzw ierciedlać p rag n ie n ie pow rotu do ro d zin n e go m odelu w a rsz ta tu , kiedy pracodaw cy i pracow nicy razem żyli i pracow ali. 192 2. Zw iązek z obrzędam i św iątecznym i, a tak że z obrzędam i panującym i w cechach — D arn to n zw ra ca uw agę n a obrządki zw iązane m iędzy innym i z cza sem k a rn a w ału i wielkiego postu, kiedy „św iat staw ał na głowie”, a koty niejednokrotnie w ykorzystyw ano w cerem oniach (palenie kotów n a stosach, polowanie na koty itd.). D arn to n analizuje tak że w spom niane przez C o n tan ta obyczaje zw iązane z uczestniczeniem w życiu bractw a lub cechu (inicjacje, przechodzenie kolejnych stopni od ucznia do pełnopraw nego pracow nika, w spólne biesiady). 3. Sym boliczne znaczenie kotów — powołując się n a antropologiczne b a d a n ia n ad sym bolem , D arn to n analizu je ry tu a ln e znaczenie kotów. Zw raca uw agę n a p rzy p isy w an ą kotom m agiczną moc, n a ich „demoniczność”, n a zw iązki z kobiecą se k su a ln o śc ią o czym św iadczą dodatkow o analizow ane przez niego p rze sądy i przysłow ia z tym zw iązane. K onkluzja D a rn to n a brzm i następująco: uczniow ie d raż n ili m a js tra i w te n sposób sprow okow ali go do w yrażenia zgody n a m asa k rę kotów. N astęp n ie wyko rzy sta li j ą do sym bolicznego postaw ienia praw odaw cy przed sądem za niespraw iedliw e zarząd zan ie w a r sz ta tem . P rzy okazji w yszydzili m a js tro w ą su g e ru jąc, że je s t c z aro w n ic ą a jej m ęża okrzyknęli roga czem. Jed n y m słowem, d ru k a rz e w yśm iali chlebo dawców w iście Boccacciańskim sty lu i uszło im to b ezkarnie. D a rn to n uw aża ponadto, że owa m a sa k ra i proces kotów stanow iły rebelię, k tó ra w ówczesnych czasach m ogła się dokonać tylko n a poziom ie sym bo licznym . D ru k a rz e używ ali symboli, k tó re pozwoliły n a w yszydzenie m istrz a i jego żony, a skryw ając praw dziw e znaczenie działań, nie spowodow ały zwol n ien ia pracow ników . 193 Ogólnie dziw ny epizod m asak ry kotów m ożna, zd a niem D arntona, wyjaśnić, biorąc pod uw agę polisemiczny c h a ra k te r symboli, ry tu aln e znaczenie zw ierząt i ich k u ltu ro w ą opraw ę. D arn to n w ykorzystał w swym studium ca łą gam ę inspiracji płynących z antropologii. A ntropologiczne je st więc: podejście do problem u (wy jście w in n ą k u ltu rę od strony „ciemnego zau łk a”), pro gram (spojrzenie n a rzeczy z „p u n k tu w idzenia tu b y l ca”), definicja k u ltu ry jako św iata symbolicznego, cel (zrozum ienie innej k u ltu ry przez zdekodow anie z n a czenia symboli). K siążka D arntona, k tó ra należy do standardow ych przykładów m ariażu histo rii i a n tro pologii, potw ierdza zdanie G eertza n a te m a t c h a ra k te ru „zw iązku” tych dwóch dyscyplin, który nie polega n a ich zlaniu się w ja k ą ś hybrydę, lecz n a przedefiniow aniu ich obu w term in a c h dyscypliny przeciw nej, co następ u je dzięki stosow aniu w b ad an iach stra te g ii te k stu a ln e j30. Zauw ażm y jednak, że m am y tu do czy nienia z poszukiw aniem inspiracji i in stru m e n ta ln y m i aplikacjam i, co z re sz tą zgodne jest, z sugestiam i cyto w anej wyżej N atalie Zemon Davis, k tó ra nap isała, że h isto ry k w antropologii szuka sugestii, a nie recept. U D arn to n a znajdujem y n a przykład analizę opisa nego przez C o n tan ta cerem oniału przyjęcia do w arsz ta tu i cechu drukarskiego, któ ry analizuje on, wyko rzystując teorię klasyka antropologii A rnolda v an G ennepa, u zu p ełn io n ą n a stę p n ie przez V ictora T u rn e r a 31. Rozczaruje się jednak czytelnik, który poszukiwać 30Zob.: Clifford G eertz, H istoria i antropologia, przekład Sławo m ir Sikora. „Polska S ztuka Ludowa. K onteksty”, n r 1-2, 1997, s. 9 (jest to num er tem atyczny pt. H istoria i Antropologia). 31 A utor Les rites de passage u k a z a ł „obrzędy p rzejścia” jako ry tu ały , które tow arzy szą przechodzeniu człow ieka od jednej sy tu 194 będzie u D arntona wnikliwej analizy stosowalności modelu Gennepa - T urnera do rozw ażań nad inicjacją Jeróm e’a. D arnton poprzestaje na opisie samej ceremo nii i kilku ogólnikowych uwagach zamieszczonych w przypisie, gdzie zaznacza, że koncepcje wspom nianych antropologów p asu ją do doświadczeń Jeróm e’a. Podob nie dzieje się w przypadku rozw ażań nad koncepcją symbolu, które ograniczają się do przywołania prac M ary Douglas i E dm unda Leacha32. D arnton zmuszony został jednak przez krytykę C hartiera, który zarzucił m u zastosowanie nieodpowiedniego pojęcia symbolu, do dokładniejszej analizy zagadnienia33. acji do drugiej lub od jednego p o rząd k u kosm icznego czy św iata społecznego w inny. V an G ennep w yróżnił ry tu a ły w łączenia, p rz e jścia i w yłączenia, którym odpow iadały n a p rzy k ład cerem onie in i cjacji, ciąża i obrzędy pogrzebowe. T u rn e r w ykorzystał tę koncep cję, n ak ład a jąc na w ym ienione wyżej eta p y sw oją s tru k tu rę faz: p relim in aln ą, lim inaln ą, i p o stlim in aln ą, przy czym n ajisto tn iejsze znaczenie m a w edług niego lim inalność jako m om ent chw ian ia się porządku. Zob.: A rnold v a n G ennep, The R ites o f Passage. Chicago: The U niversity of Chicago P ress, 1960, s. 10-11; V ictor T u rn er, The R itu a l Process: Stru c tu re a n d A n ti-stru ctu re. Chicago: Aldine, 1969, oraz tegoż, The Forest o f Sym bols: A spects o f N d em b u R itu a l. Ith aca: C ornell U n iv ersity P ress, 1967. O koncepcjach v an G enne pa i T u rn e ra zob. także: M ichał Buchowski, M agia i rytuał. W ar szaw a: In s ty tu t K ultury , 1993, s. 132-164, oraz W ojciech J. B u rsz ta , A ntropologia ku ltu ry. Tem aty, teorie, interpretacje. Poznań: Zysk i S-ka, 1998, s. 101-111. 32 D arnton powołuje się między innym i na studia: Loring M. D anforth, The D eath R itu a ls o f R u ra l Greece. Princeton, N.J.: P rince ton U niversity Press, 1982; M ary Douglas, P urity a n d Danger: A n A nalysis o f the Concept o f Pollution a n d Taboo. London: Routledge and K egan Paul, 1966; E dm und R. Leach, Antropological Aspects o f Language: A n im a l Categories a n d Verbal Abuse, w: New Directions in the S tu d y o f Language, ed. by Eric H. Lenneberg. Cambridge, Mass.: M.I.T. Press, 1964. 33 Zob.: R obert D arnton, The Sym bolic E lem ent in History. 195 K ategorie „ja” - „inny”, „my” - „oni”, „swój” - „obcy” w ydają się fu n d am en taln e dla naszego m yślenia o świecie. M yślenie to je st ściśle zw iązane z zagadnie niam i władzy i podporządkow ania, dominacji, uzależ nienia itd. S tra te g ia budow ania tożsam ości za pom ocą zapośredniczonej świadom ości „ja” je s t nam doskonale znana. M usim y zatem mieć innych, obcych „onych”, byśm y sam i mogli się stać św iadom ym i siebie podm io tam i. Je ste śm y ponadto przyzw yczajeni do m yślenia w kategoriach zniew olenia, o których pisał Hegel w swej Fenomenologii ducha (relacja p a n —niewolnik). 0 opisanych przez D arn to n a czeladnikach myślimy przeto: „oni”, „inni”, „obcy”, ale i dla nich istn ieli „inni”, którym i byli pracodaw cy — bourgeois. Zamieszkiwali oni inny świat, w opozycji do którego pracow nicy defi niow ali sw oją „republikę” rzem ieślników 34. Do czego jed n ak tak ie m yślenie nas prowadzi? Pozostajem y w klatce binarnych opozycji d y sk u rsu władzy. S pró bujm y zatem w ykorzystać om aw iany wyżej te k s t jako p u n k t wyjścia innego ty p u in terpretacji. D la R o b erta D a rn to n a s z c z e lin ą k tó ra pozw ala w n iknąć w in n ą k u ltu rę , je s t n a sz a niezdolność zro zu m ien ia z d a rz e n ia , jak im była m a s a k ra kotów, jak o ż a rtu i jego w ielokrotnego o d tw a rz a n ia dla 1 jak o ż a rtu . A zatem , jego zdaniem , pow inniśm y b a dać „szoki k u ltu ro w e ”, stanow iące niejako fu rtk ę do „tajem niczego ogrodu, w k tórym rząd zi In n e ”. P rz y pom ina to p sy c h o an a lity c zn ą stra te g ię , k tó ra w n ie zrozum iałych snach, dziw nych zachow aniach czy po m yłkach językow ych n a k a z u je szukać sygnałów po chodzących od naszego praw dziw ego „ja”. Z a sta n ó w my się n a d is to tą tej inności, k tó ra każe n am dziwić 34Zob.: Robert D arnton, Wielka rzeź kotów, s. 92. 196 się postęp o w an iu p a ry sk ic h czeladników . Co w łaści wie w yw ołuje w n a s ów „kulturow y szok”? D la z b a d a n ia owego problem u w ykorzystam k w a d ra t semiotyczny A lg ird a sa J u lie n a G re im a sa oraz założenia psychoanalizy J a c q u e s ’a L acana. K w a d ra t sem iotyczny je s t pozw alającym zaobser wować m echanizm p o w staw ania se n su in s tru m e n tem interp retacy jn y m , któ ry zostaje uruchom iony, kiedy dw a przeciw staw ne pojęcia poddane z o sta n ą trzem operacjom logicznym: przeciw ieństw u, sprzecz ności i im plikacji. Spraw dźm y, co sta n ie się, kiedy z a stosujem y go do zb ad an ia fu n d am e n ta ln y ch opozycji ja - inny oraz sw ój/znany - obcy. Kluczową relacją staje się tu taj nie opozycja ja - inny czy swój - obcy, ale kategorie „nie-inny/nie-obcy” związane z n eg acją oraz „nie-ja/nie-znany”, zw iązane z am biw alencją. W dy sk u rsie etnograficznym to nie „inny”, ale „nie-ja” staje się „przedm iotem p o żąd a n ia ”. J e s t ta k ze w zględu n a am biw alencję „nie-ja”, OPOZYCJA JA < ------------------------------► INNY sw ój/znany obcy (+) (-) N IE-IN N Y nie-obcy (--) N IE -JA nie-sw ój/nie-znany (-+ ) 197 k tó re je s t neg acją „ja”. W istocie bowiem „nie-ja” je st zam ieszkiw ane przez „Innego”, o którym antropolog myśli, że znajduje się w „innym etnograficznym ”. „ Ja ” je st zafascynow ane „innym ”. W „nie-ja” zaw iera się proces symbolizacji; „nie-ja” staje się zarazem z ap rze czeniem , ja k i stoi w sprzeczności z „ja”. M am y tu za tem do czynienia z k re a c ją różnicy, k tó ra w prow adza n a s w porządek sym boliczny, podczas gdy „nie-inny” zw iązany je s t z czy stą neg acją (L acanow ska „ k a s tra cja”). Z powodu tej relacji różnicy etn o g rafia angażuje się w rodzaj am biw alentnego sto su n k u wobec swych „przedm iotów ” badań. S trona przecząca zaw iera dwie kategorie, które uw ażane s ą za negatyw ne: „obcy” definiow any je st n e gatyw nie, pozostaje bowiem poza n asza w iedzą i rozu m ieniem , je st groźny w swej obcości; „nie-swój” (nie-znany) definiow any je s t negatyw nie, poniew aż je s t „nie-pozytywny” (— +). Jakkolw iek to w łaśnie „nie-obcy”, który je st zaprzeczeniem „Innego”, staje się możliwym przedm iotem pożądania; „obcy/inny” może stać się przedm iotem strach u , obawy, jego b ra k bo wiem je st czy stą n e g a c ją ale to „nie-inny” je s t „nie ludzki”. T ak długo, ja k odczuwam rodzaj „nieludzkie go” we m nie, „Inny” staje się obiektem fascynacji. Fascynacja bowiem może zostać zdefiniow ana w k a te goriach zainteresow ania rzeczam i, których się oba w iam (ponieważ nie tylko s ą one ode m nie inne, ale sta n o w ią tak że m oją „negację” — moje „nie-ja”), albo których się nie boję (ponieważ nie sta n o w ią one m oje go przeciw ieństw a, a tylko ró żn ią się ode m nie). D la te go też często odróżniam y „Innego” jako potencjalnego w roga od „Innego” jako potencjalnego sprzym ierzeńca. „ Inny” (ten, którego zachow ań nie m ożem y zro zu mieć) to „ja” bez w oalu akceptow anej przeze m nie 198 k u ltu ry (zachow ań kulturow ych). „Inny” stan o w i locus naszej obcości. J e s t on ja k m ask a, k tó ra odkryw a n a sze praw dziw e oblicze; u o sab ia dzikość, s e k su a l ność, zw ierzęcość. G ra je d n a k nie idzie o s a m ą osobę „innego”, ale o w z a jem n ą relację, k tó ra zw iązan a je s t też z naszy m i oczekiw aniam i w sto su n k u do „in nego”. Zaw sze bow iem je s t ta k , że „ja” czegoś od „in nego” chce. L acan pow iedziałby, że chodzi o jed n ię naszego p ęk niętego „ego”. „Inny” w tej persp ek ty w ie byłby uosobieniem naszej w łasnej „w y p artej” obco ści. Może bowiem być ta k , że istn ie n ie „innego” po zw ala n a m zachow ać k o n sty tu ty w n e cechy naszego „ego”; „inny” przechow uje więc n a sze cechy, ra tu je je przed w chłonięciem przez k a n ib a listy cz n e oko k u l tu ry i całkow itym odseparow aniem od n a tu ry . „ J a ” istn ie je zatem o tyle, o ile istn ieje „inny”. Je że li n a stą p iłb y „ak t o d n a le z ie n ia ”, oznaczałby on u tra tę pierw otnej tożsam ości „ja”. „Inny” m an ifestu je też B rak, będący w a ru n k ie m is tn ie n ia „ja” jako św iado m ego podm iotu. Podobnie i tu ta j, połączenie „ja” i „innego” je s t p rag n ien iem , którego sp ełn ien ie o z n a czałoby d e stru k c ję „ja”. D latego „inny etn ograficzny” w inien być tra k to w a n y jak o „inny w yobrażeniow y”; jak o „ja” sprzed fazy lu s tra , sprzed w kroczenia w św iat języka. „ Ja ” p ra g n ie „ja”, p rag n ie też sta ć się k im ś-innym -niż-jest. R elacja podm iotow a, o k tórej m ów iłam w drugiej części tej pracy, w kon tek ście p rzed staw io n ej tu in te rp re ta c ji polegałaby n a odsłonięciu się „ja”, po tra k to w a n iu „innego” jako w y razu najgłębszej isto ty „ja” — mojego człow ieczeństw a, k tó re z nim dzielę. Aby je d n a k ta k i proces od n ajd y w an ia s ta ł się m oż liwy, „ja” i „inny” m u sz ą dzielić ja k ie ś „ u n iw e rsa lia ”, k tó re s ą poza czy po n ad w szystkim , co ich dzieli. 199 Je d n y m z ta k ic h uniw ersalió w je s t życie w sensie biologicznym i jego podstaw ow e elem enty: n a ro d z i ny, przeżycie (zdobyw anie pożyw ienia, reprodukcja), śm ierć. Tym i fa k ta m i nie s ą je d n a k z a in tereso w an e k u ltu ro w e stu d ia o człow ieku, k tó re p o sz u k u ją s e n sów oraz podobieństw i odm ienności ich rozum ienia. W ażny tu ta j je s t zatem przyjm ow any przez n a s p u n k t odniesienia: jeżeli je s t nim k u ltu r a i h isto ria , to z pew nością „ m a sa k ra kotów ” je s t n iezro zu m iała dla „cyw ilizow anego” człow ieka Zachodu. Je że li je d n a k — nie bojąc się o sk a rż e n ia o esencjalizm — o d niesiem y owo z d a rz e n ie do człow ieka jak o ta k ie go, jego skłonnej do o k ru c ie ń stw a i d e s tru k c ji n a tu ry, zach o w an ia czeladników d ru k a rs k ic h jaw ić się b ę d ą w in n y m św ietle. K o n tro lo w an e p rzez p rzy ję te w d an ej k u ltu rz e lu d zk ie n orm y zach o w an ia u ja w n ia ją się w całej swej „ n a tu ra ln o ś c i” p rzy okazjach, k ied y św ia t łączy się z „ p ie rw o tn ą n a tu r ą ”, „staje n a głow ie” — podczas k a rn a w a łu , w ojny (w ojna d la n iek tó ry c h odgryw a rolę daw niejszych k a r n a wałów). W tedy też daje o sobie znać „ re p re sjo n o w a n a ” p rzez k u ltu rę lu d zk a n a tu r a . N a poparcie tak ie g o ro zu m o w an ia m ożem y przyw ołać z n a n e F reu d o w sk ie ujęcie k u ltu ry jako n ie u s ta n n e s k ła d a nie ofiar z naszego libido, h isto rii człow ieka jako h i sto rii re p re sji oraz jego ideę w ejścia w k u ltu rę jako tra n sfo rm a c ji z a sa d y rzeczyw istości w z a sa d ę p rz y jem n o ści35. Owo odniesienie do człow ieka raczej niż do k u ltu ry w ydaje się zasadne, inży n ieria genetyczna bowiem ,!:’Zob.: Sigm und Freud, K ultura ja ko źródło cierpień, przekład Jerzy Prokopiuk. W arszawa: KR, 1995, oraz H erb ert M arcuse, Eros i cywilizacja. 200 sta w ia n a s wobec w yzw ań bardziej fu n d am en taln y ch , aniżeli odm ienne kulturow o sposoby budow ania z n a czeń. S taw ia n a s wobec zag ad n ien ia pow staw ania no wego człowieka, klona, androgynicznej płciowości, morfów ludzko-kom puterow ych itd. Wobec tak iej „in ności” „inny” z przeszłości czy „inny” z tubylczego p le m ienia nie je s t już wcale ta k i „inny”. Praw dziw ym „innym ” sta je się „Nowy”, ten , o którym m ów ią religie i m itologie: „ja” z głow ą kota, „ja” z głow ą sokoła, „ja”-bóg-hybryda-„inny/ja” — cyborg. 3. N a ta lie Z em on D a v is i tr a g e d ia A rn a u d a du T ilh Od la t siedem dziesiątych deklarujące zw iązek z r u chem n a rzecz rów noupraw nienia kobiet fem inistki w Europie i S tan ach Zjednoczonych uzyskały coraz w iększy wpływ n a b a d a n ia n ad przeszłością. Zwróciły one uw agę na fakt, że historiografia mówi praw dę w yłącznie o losach mężczyzn, że je st napiętnow ana m ęskim p u n k tem w idzenia. M istrzyni fem inistek — V irginia Woolf — już w 1927 roku w yraziła pogląd, iż nadszedł czas najw yższy, by kobiety spisały historię od now a,i(>. C harlotte P a rk in s G ilm an definiow ała h i storię jako opowieść o działaniach wojennych i podbo jach, a H. M. Sw anw ick określiła j ą jako opow iadania będące zapisem bitew i przym ierzy, k tóre tw orzone s ą przede w szystkim przez mężczyzn, dla m ężczyzn i mó w ią o m ęskim dośw iadczeniu św iata. Kobiece p ostrze ganie św iata było n a to m ia st pom ijane albo tra k to w a no je jako ozdobnik „prawdziwej histo rii”. T rzeba było jed n a k długo czekać, by h isto ria kobiet sta ła się w college’ach i na u n iw ersytetach przedm iotem w ykłado wym. Dopiero w latach osiem dziesiątych w om en’s stu36 Zob.: V irginia Woolf, Własny pokój, przekład A gnieszka Graff. W arszawa: Sic!, 1997, s. 64. 202 dies i gender studies zostały uzn an e za praw om ocną dyscyplinę badań, t a k ą ja k n a przykład h isto ria go spodarcza, h isto ria k u ltu ry czy histo ria in te le k tu a ln a . H istoria kobiet ujm uje kobietę jako aktyw ną kreatorkę rzeczywistości i koncentruje się na kobiecym do świadczeniu św iata. Badaczki związane z nurtem fem i nistycznym u k azu ją dystans pomiędzy tradycyjnym obrazem kobiety kreow anym przez „fallocentryczną” li te ra tu rę a rzeczywistością ich życia. T w ierdzą że ów dy stans można zlikwidować, podejmując problemy badaw cze, które dotąd były ignorow ane i nie stanow iły poważ nej sfery zainteresow ań dla h isto rii pisanej z męskiego p unktu widzenia. N ależą do nich na przykład historia zajęć domowych, przyjaźni między kobietami, relacji wew nątrzrodzinnych, m entalności i seksualności kobiet. Badacze, którzy podjęli to wyzwanie, skupiają się na b a daniach życia zarówno przeciętnych, jak i sławnych ko biet, szukając w odmiennej naturze kobiecej świadomo ści motywów ich postępowania. Zwraca się uwagę na miejsce badanych kobiet w hierarchii społecznej i n a za gadnienie przemocy patriarchalnego porządku. Zazna cza się, że z pu n k tu widzenia kobiecego odczuwania św iata osobiste i subiektyw ne doznania ludzkie m ają ta kie samo znaczenie, jak działania publiczne czy politycz ne, przy czym pierwsze w aru n k u ją drugie37. Jednym z podejść konstytuujących kobietę jako przedm iot b a d a ń historycznych je st grom adzenie in 37 N a uwagę zasłu g u ją ciekawe stu d ia Jo a n Kelly, Women, H isto ry and Theory. Chicago and London: The U niversity of Chicago Press, 1984, a zwłaszcza Jo an W. Scott, Gender an d the Politics o f H i story. New York: Colum bia U niversity Press, 1988. N ajważniejsze arty kuły dotyczące histo rii kobiet zostały przedrukow ane w: Fem i nism a n d History, ed. by Jo an W. Scott. Oxford, New York: Oxford U niversity Press, 1996. 203 form acji o kobietach i pisanie „ich h isto rii”. Badacze podw ażają w te n sposób obowiązujące dotychczas w h i storiografii interpretacje, w ykazujące n a przykład, że epoka odrodzenia nie była renesansem kobiet, że po stęp technologiczny wcale nie prow adził do ich wyzwo lenia an i w m iejscu pracy, ani w dom u oraz że wiek rewolucji dem okratycznych w ykluczał kobiety z u d z ia łu w życiu politycznym. W rozw ażaniach teoretycz nych coraz bardziej widoczny staje się n u r t wykorzy stujący teoretyczne zdobycze fem inistycznej teorii poznania, który odchodzi od fallocentrycznego epistemologicznego im perializm u. O feruje on n a przykład odm ienną periodyzację dziejów, neguje lin e a rn ą kon cepcję czasu, m yślenie przyczynow o-skutkow e, scjenty sty c z n ą logiczność, obiektyw izm , p ry m a t Rozum u, m yślenie w kateg o riach b in arn y ch opozycji itd. N iejako odcinając się od /iis-torycznego podejścia, Adele A ldridge w 1972 roku zaproponow ała dekonstru k cję sam ego słow a „h isto ria”. J a k stw ierdziła, a n gielski te rm in history w skazuje, że h isto ria to his stoO' (jego historia/opow ieść), p rzed ro stek his (jego) bowiem sugeruje „m ęskość” tej dyscypliny. W m iejsce więc p rze d ro stk a his w staw iła m y (moja). W te n spo sób te rm in history z a stą p iła określeniem m ystory (moja opowieść), k tó ra — ja k stw ierd ziła A ldridge — je s t w istocie m ystery (ta je m n ic ą je s t tajem nicza). W krótce też h isto rię kobiet zaczęto określać m ianem herstory (jej historia/opow ieść). O N a ta lie Zem on D avis38 P e te r B u rk ę n a p isa ł, że je s t jednym z najciekaw szych i n a jb ard ziej znanych 38 N atalie Zemon Davis (ur. 1928) je st em erytow anym h istory kiem w Princeton U niversity, USA. W ostatn ich latach zw iązała się 204 historyków społecznych piszących w spółcześnie oraz n a jw a żn ie jsz ą k o b ie tą h isto ry k ie m i h isto ry k ie m ko b iet w S ta n a c h Zjednoczonych39. W znacznym sto p n iu przyczyniła się ona do „odkrycia” kobiet, u k ry w anych p rzez m ęsk o c e n try c zn ą h isto rię 40. W opinii a m e ry k ań sk ie j b ad aczk i p o b rzm iew ają m yśli Woolf sprzed pięćdziesięciu lat: W ydaje m i się, że pow inniśm y in tereso w ać się zarów no h is to rią m ężczyzn, ja k i kobiet. (...) N aszym celem je st zrozum ienie zn aczenia różnicy płci, g rup rodzajow ych w przeszłości historycznej. N aszym celem je st odkrycie ról płciowych i sym bolizm u płciowego w różnych społecz nościach i epokach, p rzekonanie się, ja k ie m iały znacze z Toronto U niversity. Były prezydent A m erican H istorical Associa tion. Do innych jej znanych prac, obok The R eturn o f M artin Guerre, należą: Society and Culture in E arly M odern France (1973); Fiction in the Archives. Pardon Tales and Their Tellers in Sixteenth-Century France (1987); Women on the M argins: Three Seventeenth-Century Lives (1995); The Gift in Sixteenth-Century France (2000); Slaves on Screen: F ilm and H istorical Vision (2000). 3!)Zob.: P eter Burke, The Im poster. „London Review of Books”, vol. 6, n r 7, 14 April-2 M ay 1984, s. 12. 40Zob.: A H istory o f Women in the West: Volum e III, R e n a is sance a n d E n lig h ten m en t Paradoxes, ed. by N atalie Zemon D avis and A rlette F arge. C am bridge M ass., London: H a rv a rd U n iv ersity Press, 1993. N a te m a t h isto rii kobiet zob.: M aria Bogucka, K w estia kobieca okiem historyka. „Teksty D rugie”, n r 4-5-6, 1993; Ew a Do m ańska, H istoria fe m in izm u i fem in istyczn a historia. „O dra”, n r 7-8, 1994; D obrochna K ałw a, Ze stu d ió w n a d histo rią kobiet w X IX wieku. M etodologia, sta n badań. „H isto ry k a”, vol. XXVII, 1997; Alicja K usiak, O kobiecej historiografii. „K w artaln ik Pedagogicz ny”, n r 1/2, 1995; M arija v an T ilburg, H istoria kobiet czy historia gender? (P oststruktura listyczn e inspiracje w badaniach nad d zieja m i płci), p rzek ład E w a D om ańska. „H istoryka”, vol. 30, 2000; A nna Ż arnow ska, S tu d ia n a d d zieja m i kobiet w dzisiejszej h isto riografii polskiej. „K w artalnik H istoryczny”, n r 3, 2001. 205 nie i ja k funkcjonow ały, popierając porządek społeczny albo w spierając jego p rzem iany41. W swoich pracach Davis łączy samoświadomość m e todologiczną z doskonałym w arsztatem pisarskim . Za interesow ania zaś h isto rią „zaułków i szczelin” — jak określił kiedyś b adania w skali m ikro Clifford Geertz — zawdzięcza francuskim annalistom . Sam a mówi, że zdecydow ała się zostać historykiem po przeczytaniu dzieł M arca Blocha i Luciena F ebvre’a, przy czym n a j bardziej zainteresow ały j ą ich projekty reform y b a d a nia, uczenia i p isan ia historii. Głównym zag ad n ien iem h isto rii były dla nich nie w yda rzen ia polityczne, politycy czy instytucje, ale 1’h omme, is to ta lu d zk a w id zian a poprzez jej dośw iadczenia, k tó rą h isto ry k znajdow ał zarów no n a polach, w lasach, c h a łupach, w a rsz ta ta c h , sklepach, kaplicach, ja k i w biblio tek ach , k o m n atach czy p ałacach 42 — w spom ina Davis. Z tych in te le k tu a ln y c h fascy n a cji naro d ziła się najbardziej zn an a, kontrow ersyjna i szeroko dy sk u to w an a k sią ż k a am erykańskiej b a daczki: Powrót M a rtin a Guerre (1983)43. Obok Mon41 N atalie Zemon Davis, „Women’s H istory” in Transition: The European Case. „Fem inist S tudies”, vol. 3, W inter 1975-1976, s. 90. 42 N atalie Zemon Davis, A M odern Hero. „New York Review of Books”, vol. 37, n r 7. A pril 1990, s. 27. Zob. także: Roger Adalson, In terview w ith N atalie Zem on Davis. „H istorian. A Jo u rn a l of H istory”, vol. 53, n r 3, Spring 1991, s. 419. 43 N atalie Zemon Davis, The R eturn o f M artin Guerre. C am bridge M ass., London: H arv ard U niversity Press, 1983 (Powrót M ar tina Guerre, przekład P. Szulgit — przygotowane do druku. N um ery stron w naw iasach odnoszą się do edycji angielskiej). Bodźcem do n a pisania książki był scenariusz auto rstw a Davis do film u Le Retour de M artin Guerre (1982) D aniela Vigne. O pracy nad film em Davis opo 206 taillou Le Roy L adurie, Sera i robaków G inzburga oraz The Great Cat M assacre D a rn to n a je s t ona u w a ż a n a za klasyczny przy k ład m ikrohistorii. Podejście do przeszłości oferow ane przez D avis je s t efektem w ykorzystania przez n ią in sp iracji płynących z a n tro pologii (Clifford G eertz, V ictor T urner), teo rii lite r a tu ry oraz teorii historii (Paul Ricoeur, H ayden W hite). Od dwóch pierw szych przyjęła ona typowo e tn o g ra ficzn ą s tra te g ię b a d a n ia m ałych społeczności i zw yk łych ludzi oraz ich opis w G eertzow skiej konw encji thick description (gęsty opis) i T urnerow skiego social d ra m a (d ra m a t społeczny) a od dwóch o sta tn ic h — koncepcję n a rra c ji historycznej i n iesta n d ard o w e po dejście do relacji: rzeczyw iste - historyczne - fikcyj n e 44. W idać też w książce D avis zastosow anie p ro g ra m u badaw czego forow anego przez stu d ia kobiece, o czym p isałam wyżej. Pow rót M a rtin a Guerre opow iada n a s tę p u ją c ą h i storię: W 1538 ro k u we fran cu sk iej w si A rtig a t, po w iada w: H elen Pringle, Elizabeth W. Prior, Inventing M artin Guerre: A n Interview with N atalie Zenion Davis. „S outhern Review”, vol. 19, n r 3, November 1986. Zob. recenzje książki: E m m anuel Le Roy L ad u rie, Duble Truble. „New York Review of Books”, vol. 30, n r 20, 22 De cem ber 1983; A. Lloyd Moote, „American H istorical Review”, vol. 90, October 1985; D onald L. Kelley, „R enaissance Q uarterly”, vol. 37, 1984; oraz debatę na te m a t książki: A m erican H istorical Review Fo rum: The R eturn o f M artin Guerre, „American H istorical Review”, vol. 93, n r 3, Ju n e 1988. Por. także: S tephen B ann, The Clothing o f Clio: A S tu d y o f the Representation o f H istory in N ineteenth-C entu ry B rita in and France. Cambridge: Cam bridge U niversity Press, 1984, s. 170-174. 44 O innej książce Davis — Fiction in the Archives — piszę w: N atalie Zemon D avis — historyk „zaułków i szczelin", w: E ruditio et interpretatio. S tu d ia historyczne, pod red. Zbigniewa Chodyły. Po znań: IH UAM, 1997. 207 u p rze d n im p o d p isan iu k o n tra k tu przez rodziców n a rzeczonych, odbył się ślub dziesięcioletniej B e rtra n d e de Rols z c z te rn a sto le tn im M a rtin e m G uerre. O k a zało się, że M a rtin cierp iał n a im potencję, k tórej po wodem były rzucone n a niego czary. Po ośm iu la ta c h zostały one odczynione. B e rtra n d e n a ty c h m ia s t z a szła w ciążę i u ro d ziła syna. M a rtin w ydoroślał i po czuł się głow ą rodziny. P oniew aż je d n a k m łodzi m ieszk ali razem z rodzicam i i rodzeństw em M a rti na, zaczęły się m iędzy n im i n ie sn a sk i, w w yniku k tó rych M a rtin zostaw ił żonę oraz syna i uciekł. Od tej pory słuch po nim zaginął. B e rtra n d e m iała w tedy 22 la ta . L atem 1556 roku do w ioski przybył czło wiek, k tó ry p rze d staw ił się jak o daw no zagubio ny m ąż B e rtra n d e . W istocie był to zn a n y h u la k a A rn a u d du T ilh. B e rtra n d e , rodzina i m ieszkańcy w ioski rozpoznali w nim M a rtin a . B e rtra n d e szczę śliw ie p rzeży ła z „neo-M artinem ” trz y la ta i uro d ziła m u dwie córeczki. W krótce je d n a k A rn a u d pokłócił się z ro d z in ą G uerre. O skarżono go o oszustw o i po staw iono p rzed sądem . N a procesie w R ieux 45 osób rozpoznało w nim A rn a u d a du Tilh, około 35 p rzy sięgło, że je s t on M a rtin e m G u erre, którego z n a ją od kołyski, a 60 odm ówiło w eryfikacji. S ąd sk a z a ł o szu s ta n a ścięcie i poćw iartow anie. O skarżony odw ołał się je d n a k od w yroku i 30 k w ie tn ia 1560 ro k u odbyła się ro zp raw a przez sądem w T uluzie. N a sa li ro z p raw pojaw ił się w tedy praw dziw y M a rtin G uerre. B e rtra n d e b łag a ła go o przebaczenie, tłum acząc, że z o sta ła uw iedziona i zm uszona do życia z u z u rp a to rem . S ąd sk a za ł A rn a u d a n a śm ierć przez pow iesze nie. W yrok został w ykonany. B e rtra n d e w róciła do m ęża i m ia ła z nim dzieci. W krótce h isto ria ta s ta ła się le g e n d ą k tó ra opow iadana je s t do dzisiaj. 208 K o n tek st rozw ażań zaw arty ch w tej części mojej pracy, dla których k sią ż k a D avis stanow i „wymów kę”, b u d u ją w ysiłki „odbicia się” od naukow ego (scjentystycznego) m yślenia o histo rii. W tej próbie n a w iążę zatem do m otyw u tragedii, trag izm u i wiedzy tragicznej. B adacze bowiem tych problem ów tw ie r d z ą że pojaw ienie się h isto rii i tra g e d ii n astąp iło m niej więcej w tym sam ym czasie. Tragiczność nie istn ieje w edług nich w sposób absolutny, lecz tylko w zjaw iskach w czasie. W iedza p rze d tra g icz n a to w ie dza p rzedhistoryczna czy ahistoryczna. W raz z n ią człowiek sta je się św iadom y bycia w sytuacjach g ra nicznych, w sytuacjach wyboru, konfliktu. T ragedia ukazuje przem ianę człowieka, k tó ra następuje w w y n iku owych sytuacji. W yznacza ponadto granice po m iędzy rzeczyw istością sztu k i a tery to riu m historii, przeniknięcie się h istorii i tragedii n astęp u je w kluczo wych m om entach spełniania się czasu (kairos). W tle m oich in terp retacji pozostaje ponadto przew idyw ane przez Nietzschego „zm artw ychw stanie trag ed ii”, „bu dzenie się św iatopoglądu tragicznego” i „budzenie się dionizyjskiego ducha”45. „N ajw iększy d y sta n s dzieli k u ltu ry , któ rym obca je st w iedza tra g ic z n a ” — n a p isa ł K arl Ja sp e rs . Z a łóżm y zatem , że k u ltu ra szesnastow iecznej F rancji, o której pisze D avis, je s t nam o tyle bliska, o ile po dziela wiedzę tra g ic z n ą i o ile zaw iera w swoich kodach ideę tragiczności. Nie chodzi m i jed n a k o absolutyzację tragiczności, o p o trak to w an ie jej jako 40 F ried rich N ietzsche, N a ro d zin y tragedii albo Grecy i p e sy m izm , p rzek ład i posłowie B ogdan B aran . K raków: In te r Esse, 1994, s. 125-149. 209 im m anentnego elem en tu bycia człowiekiem . M yślę raczej z jednej stro n y o porów naniu h isto rii p rz e d s ta wionej w książce D avis do tra g e d ii rozum ianej jako g a tu n e k d ra m a tu , k tó ry zaw iera nieprzezw yciężalny konflikt w artości, staw iający b o h a te ra wobec wyboru n ieu chronnie prow adzącego do k atastro fy . Zw racam się zatem ku Poetyce A rystotelesa, w której p rz e d s ta w iona została teo ria tra g e d ii i określone podstaw ow e sk ład n ik i fabuły tragicznej (m ythos): zw rot akcji (pe ripeteia), rozpoznanie (anagnorisis), błąd, zbłądzenie, w ina trag iczn a (ham artia), cierpienie czy nam iętność (pathos), oczyszczenie (katharsis) itd .46 Z drugiej zaś stro n y in te re s u je m nie p o staw a sam ego h isto ry k a . D avis n a podobieństw o poety — a u to ra tra g e d ii — u n ao czn ia dla m nie w iedzę t r a giczną. W iedza ta — ja k pisze Ja sp e rs — je st o tw a r ta, a nie w iedząca. „ J e s t poznaniem , w k tórym staje się so b ą poprzez sposób, w ja k i coś — ja k m n ie m am — poznaję, d o strzeg am i czuję”47. U zy sk a nie tak iej wiedzy, której efektem je s t m oja (czytelni ka) m etam orfoza, odnoszę do k a te g o rii k a th a rsis zw iązanej tak ż e z uczuciem (tragicznej) wzniosłości. O czyszcza ono dusze i przygotow uje do próby, której zo stan ę poddana. Owa próba stan o w i niejako p rz e d łużenie tra g e d ii, k tó ra , kończąc się w książce lub n a scenie, we m nie zn ajd u je d alszy ciąg. To ja sp ełn iam kolejne w a ru n k i jej fabuły i sta ję się w niej po stacią. W swoim m onologu pytam : k tó ry b o h a te r je s t m i najbliższy? ja k go osądzam ? z czyim i w ybora 46 A rystoteles, Poetyka, przekład i oprać. H enryk Podbielski. Wrocław: Ossolineum, 1989. 47 K arl Jasp ers, O tragiczności, przekł. A nna Wołkowicz, w: te goż, Filozofia egzystencji. Wybór p ism . W arszaw a: PIW, 1990, s. 355. 210 m i się identyfikuję? po stro n ie jak ich w artości się opowiadam ? kim jestem ? Przyjm ując proponow aną tu opcję, ponownie n a tym sam ym poziomie rozw ażań staw iam : postaci z prze szłości oraz ich figury (ich p rzedstaw ienia w narracji), sam ego h isto ry k a i czytelnika, zakładając, że owa w ie dza trag iczn a je st w spólna dla nich w szystkich. T e m at The R e tu rn o f M a rtin Guerre n aw iązu je do d ra m a tu P la u ta A m fitrio n . F a k t te n odsyła nas do źródła, z którego k o rzy sta ła D avis, to znaczy do A rrest M em orable (1561) J e a n a de C orasa — p ra w n ik a i h u m a n isty , k tó ry uczestniczył w procesie A rn a u d a w T uluzie i opisał c a łą h isto rię . W a d n o ta cji z 1565 roku C oras nap isał: To n a p ra w d ę była tra g e d ia d la tego w ie śn ia k a [A rnau da], bo sk u tk i jego p la n u okazały się żałosne, a dla niego sam ego w istocie fa ta ln e . W każdym ra z ie tru d n o je st orzec, czy ta h isto ria je s t tra g e d ią czy k om edią48. W w ydaniu z 1572 roku w tekście zostało użyte określenie „tragikom edia”. Być może dlatego, że te n rodzaj sz tu k i sta w ał się coraz bardziej p opularny w literackiej prak ty ce szesnastow iecznej Francji. Na początku XVI w ieku u k a z ały się ponadto łacińskie i fran cu sk ie w ydania A m fitrio n a , gdzie P la u t po raz pierw szy zastosow ał pojęcie „tragikom edia”. Dzieło P la u ta je st kom edią sobowtórów. O pow iada ona o wodzu teb a ń sk im A m fitrionie, który, w y ru szając n a wojnę, pozostaw ia w dom u żonę — Alkme- 48 J e a n de Coras, A rrest M emorable, wydanie z 1565 roku, cyt. za: N atalie Zemon Davis, The R eturn o f M artin Guerre, s. 111. 211 nę. W czasie jego nieobecności w postać m ęża w ciela się Jow isz i uw odzi A lkm enę, k tó ra przez cały czas nie m a w ątpliw ości, że obcuje z A m fitrionem . W krót ce pojaw ia się A m fitrion i zaczyna się se ria nieporo zum ień, opartych n a m otyw ie sobow tóra. W końcu Jow isz przyznaje się do „ ż artu ”. A lkm ena rodzi bliź niaki, z których jed en — H erk u les — je s t synem Jow isza, a drugi A m fitriona. T ebańczyk przebacza żonie, a sam czuje się zaszczycony, że została ona wy b ra n k ą potężnego boga49. Pom im o że C oras nazw ał h isto rię M a rtin a , Bertra n d e i A rn a u d a tra g ik o m e d ią nie m a ona — ja k u P la u ta i ja k n a tragikom edię przystało — szczęśli wego końca. W przy p ad k u Pow rotu M a rtin a Guerre m am y raczej do czynienia z tr a g e d ią w której b io rą u d ział ludzie „niskiego s ta n u ”. W ieśniacy tra k to w a n i zazwyczaj jako źródło kom izm u, tu ta j w p lą ta n i zo s ta ją w akcję c h a ra k te ry sty c z n ą dla tra g e d ii i koń czącą się k a ta stro fą . M iędzy tym i dwom a fab u łam i istnieje jed n a k w ie le podobieństw . T ytuł obu dzieł odsyła n a s do osoby „zdradzonego m ęża” — A m fitriona i M a rtin a G uerre. To oni s ta ją się postaciam i kom icznym i, oszukanym i przez uzu rp ato ró w rogaczam i. P o stac ią tra g ic z n ą je st zaś A rnaud. Mimo że ginie, to on w istocie zwycięża, do końca bowiem walczy o swoje w artości (lojalność i miłość do B ertran d e) i nie załam uje się m oralnie. 49 Zob.: P lau t, Komedie, t. I. Ż ołnierz sam ochw ał. A m fitrio n , przekład, w stęp i przypisy Ew a S kw ara, W arszaw a: W ydawnictwo P rószyński i S-ka, 2002. Ew a S kw ara, Wariacje na tem at A m fitrio na. P laut - M olier - K leist - G iraudoux, w: L itteris vivere. K sięga p a m ią tko w a ofiarow ana profesorow i A ndrzejow i Wójcikowi, pod red. Ignacego Lew andow skiego i K azim ierza L im ana. Poznań: U AM, 1996. 212 K lęska A rn a u d a m an ifestu je jego wolność wyboru. B ohater św iadom ie podejm uje w yzw anie, decyduje się n a ryzyko, a potem bierze n a siebie c a łą winę. U św iadam iając sobie ow ą wolność, zyskuje j ą niejako nap raw d ę, um ierając zaś w jej im ię, staje się godnym tragicznej wielkości. Śm ierć A rn a u d a je st też m an ifestacją ironicznej nieśm iertelności. B ohater um iera, bo jego czas już się wypełnił, a n ik t — ja k pisał W alter B enjam in — nie może żyć w spełnionym czasie50. Owo spełnienie się czasu dokonuje się wtedy, kiedy n astęp u je przem iana A rn au d a. Nie dzieje się to jed n a k w chwili, kiedy A rn au d podaje się za M artin a, ale kiedy n a procesie pojaw ia się praw dziw y M artin, a A rnaud przyznaje się do tego, kim je st n apraw dę (anagnorisis). W tedy też staje się so b ą ujaw nia się jego usposobienie; w sy tu acji granicznej spraw dza się jego cnota51. Powrót M a r tina Guerre bowiem nie je st opow ieścią o M artinie G uerre, ale o A rnaudzie du Tilh. T ytuł nie odnosi się do pow rotu do dom u szukającego przygód w ieśniaka z A rtig a t (M artina), ale do pow rotu A rn a u d a do siebie 50Zob.: W alter Benjam in, Trauerspiel a n d Tragedy, w: tegoż, S e lected Writings, vol. I: 1913-1926, ed. by M arcus Bullock and M ichael W. Jan n in g s. Cambridge, M ass., London: The B elknat P ress of H arvard U niversity Press, 1996, s. 56. 51 A rnaud cały czas w ierzy w lojalność B ertrande. Podczas proce su w Rieux A rnaud powiedział do sędziego, że „jeśli B ertran d e przy sięgnie, że nie jest jej mężem, M artin em G uerre, niech sąd skaże go na śm ierć. B ertrande m ilczała” (69). N aw et w czasie wykonywania w yroku A rnaud pozostał lojalny B ertrande. Jeszcze na prowadzącej na szubienicę drabinie prosił, by mężczyzna, który zajm ie jego miej sce przy B ertrande, nie był dla niej szorstki. „Była kobietą honoru i cnoty, co mógł sam zaświadczyć. J a k tylko zaczęła coś podejrzewać, odwróciła się od niego. To, co zrobiła, wymagało wielkiej odwagi i h a rtu ducha. B ertrande poprosił tylko o wybaczenie” (93). 213 sam ego (motyw odnalezienia siebie). M aska odkryw a praw dziw ą istotę człowieka. M a rację N atalie Zemon Davis, mówiąc, że „tragedia zaw iera się bardziej w jego [Arnauda] odsłonięciu (un m a skin g ) niż w jego oszustw ie” (113). P am iętajm y bowiem, że A rn au d był h u la k ą i znanym w iejskim Don Ju a n em . J a k pisze Davis, odgryw anie roli M a rtin a i zm iana życia sta n o wiły dla niego rodzaj konw ersji, k tó ra m iała zatrzeć ślady daw nego A rn au d a — „człowieka z przeszłością” i o złej reputacji. O statecznie A rn au d jaw i się jako n a j bardziej pozytyw ny bohater, którego cierpienia wywo łu ją patos. Dlatego też w w ersji C orasa A rnaud n ad al m a cudowne cechy i porów nyw any je st przez niego do Jow isza z kom edii P la u ta . Staje się on budzącym sym patię bohaterem , bardziej realnym od sam ego M a rti n a — „człowieka o zim nym sercu i drew nianej nodze”. U C orasa, podobnie ja k u P la u ta , in te resu jąc a jest relacja pom iędzy dwom a m ężczyznam i: A rnaudem i M artinem , A m fitrionem i Jow iszem , n a to m ia st po staci kobiet — B e rtra n d e i A lkm eny — pozostają w cieniu. Coras p rzed staw ia B e rtra n d e jako ofiarę oszustw a. W książce D avis n a to m ia st u r a s ta ona do postaci pierw szoplanow ej. Owo przesunięcie stało się przedm iotem krytyki. A m erykańskiej badaczce z a rz u cono, że w jej ujęciu B e rtra n d e jaw i się jako rodzaj protofem inistki k u ltu ry ludowej i w zw iązku z tym w yda je się bardziej owocem w yobraźni niż historycznej rek o n stru k cji52. To praw da. Z aangażow ana w stu d ia kobiece D avis uw ypukliła postać B e rtra n d e i odeszła 52 Zob.: R obert Finlay, The R efreshing o f M artin Guerre. „The A m erican H istorican Review”, vol. 93, n r 3, Ju n e 1988, s. 570. Por. także odpowiedź na krytykę: N atalie Zemon Davis, On the Lame, tam że. 214 od Plautow skiego schem atu. U w ydatniła w ew nętrzny konflikt w ieśniaczki z A rtigat, k tó ra m iota się po m iędzy w ykluczającym i się in teresam i, p ragnieniam i i obowiązkam i. W nikliw y czytelnik książki zauw aży, że na każdym kroku a u to rk a próbuje tłum aczyć „nie czyste” postępow anie B ertran d e. N ajpierw zatem wy jaśn ia, dlaczego zdecydow ała się rozpoznać w A rnaudzie swojego m ęża53, a n astępnie, dlaczego zwróciła się przeciw ko niem u, kiedy n a scenie ponownie zjawił się praw dziw y M a rtin 54. P rzedstaw ienie postaci B e rtra n de przez Davis m a zatem więcej wspólnego z boha- 53 Davis pisze: „Będąc przedw cześnie dojrzałą kobietą, przeżyw szy tylko krótki okres aktyw ności seksualnej i m ałżeństw o z nierozumiejącym jej mężem, którego zapewne się obaw iała i który j ą opuścił, B ertrande m arzyła o m ężu i kochanku, który by powrócił i był inny. I wtedy, latem 1556 roku przedstaw ił się jej mężczyzna, podając się za dawno zaginionego M artin a G uerre” (34). I dalej: „Czy to za wy raźnym , czy też za milczącym przyzwoleniem, [B ertrande] pomogła m u [Arnaudowi] stać się jej mężem. Spełniły się m arzenia. Nowy M artin był mężczyzną, z którym mogła żyć w spokoju, przyjaźni (...) i nam iętności. Było to m ałżeństw o wymyślone (invented marriage), a nie zaaranżow ane ja k jej w łasne 18 la t wcześniej łub zako n trak to w ane w sposób zwyczajowy ja k jej m atk i z P ierrem G uerre” (44). 14 „Dla B ertrande, k tó ra znała praw dę, pozostawały jeszcze inne konsekwencje tego kłam stw a. Próbow ała kształtow ać swoje życie n aj lepiej jak um iała, w ykorzystując wyobraźnię i wszelkie możliwości, które m iała jako kobieta. Ale była także dum na ze swego honoru i cnoty. B ała się Boga — ja k powie potem przed sądem . Chciała żyć jako m atk a i kobieta zw iązana z ro d zin ą w centrum społeczności wiejskiej. Chciała, by jej syn odziedziczył m ajątek. Czy Bóg mógłby ich skarać za kłam stw a? Jeżeli ich m ałżeństw o było czystym wy mysłem, czy w oczach m atk i i w oczach pozostałych kobiet zam iesz kujących wioskę, była srom otną cudzołożnicą? (...) Kochała nowego M artina, ale skoro oszukał j ą raz, mógł to zrobić po raz drugi. A co by się stało, gdyby powrócił praw dziw y M artin?” (60-61). I dalej: „Gdy B ertrande spojrzała na przybyłego [M artina] zaczęła się trząść i szlo chać. Pobiegła, by go objąć, błagała go o przebaczenie za winę, bo- 215 te r k ą rom antycznej powieści J a n e t Lewis The Wife of M artin Guerre (1941), gdzie u k a z a n a je s t ona jako t a r gan a sprzecznościam i, godna szacunku kobieta, niż z rek o n stru k c ją w ynikającą ze źródeł. A naliza fabuły ukazuje jed n ak c h a ra k te ry we właściwym św ietle. M otywem przew odnim książki Davis je st problem możliwości k ształtow ania swojej tożsam ości, m odelo w ania życia i problem wolnych wyborów. S ą to w ątki, k tóre niejako p refig u ru ją jej sposób przed staw ian ia każdej z trzech postaci: M artin a, B ertran d e i A rnauda. D ow iadujem y się zatem , że M a rtin d u sił się w a t m osferze w iejskiego życia i „m arzył o życiu poza g r a nicam i pól prosa” (22). Odszedł od B ertran d e w poszu kiw aniu przygód, ciekawszego życia i znalazł je. Ze źródeł bowiem wiadomo, że był lokajem w posiadłości k a rd y n a ła Burgos Francisco de M endozy55. B ertran d e rów nież walczyła o lepsze życie. Jej sytuacja po odej ściu M a rtin a nie była dobra. Praw o bowiem stanow iło, że nie może pow tórnie wyjść za m ąż, dopóki nie p rzed staw i dowodów, że m ąż nie żyje. Kiedy więc pojaw iła się możliwość zm iany (perypetia), B e rtra n d e wzięła życie w swoje ręce i św iadom ie przyjęła oszustwo A rnauda. Je d n a k w brew intencjom Davis B ertran d e ukazuje się w złym św ietle. Jej pragm atyczna i am bi wiem uległa podstępom i pokusom A rnauda du Tilh. W yrzucała z sie bie w szystkie przygotowane wymówki: twoje siostry uwierzyły mu, twój wuj go zaakceptował; ta k bardzo chciałam mieć m ęża z powro tem , że uw ierzyłam mu, zwłaszcza, że w iedział o m nie tyle rzeczy; kiedy zrozum iałam , że je st oszustem , chciałam umrzeć, chciałam się zabić, ale bałam się Boga; w tym momencie, w którym zrozum iałam , że zhańbił mnie, wytoczyłam m u spraw ę” (86). °5 „[M artin] był tera z n a dnie św iata w ażnych ludzi. (...) P rzecha dzał się po zatłoczonym mieście z mieczem, w liberii jednego z n aj w spanialszych domów w H iszpanii” — pisze Davis (26). 216 w a le n tn a postaw a oraz chłodna racjonalność w y w ołują wobec niej em ocjonalny dystans. Kiedy popa trzym y n a ca łą h istorię nie tyle z p u n k tu w idzenia postaci, ile w ydarzeń, to każdy z charakterów zostanie pow tórnie przypisany w yznaczonem u sobie m iejscu w schem acie fabuły. I tak , to nie dzięki postaci Bertra n d e czytelnik doznaje katharsis i to nie do niej od nosi się pathos tragedii. Mimo wysiłków Davis, „uoso bienie” B ertrande zostaje ujawnione, a ona sam a w raca n a wyznaczone m iejsce — staje się p o stacią z całej trójki najm niej istotną. Owo p y tan ie o możliwości k sz ta łto w an ia w łasnego życia dotyczy tak ż e A rn au d a, co m an ifestu je z a z n a czona wyżej jego „przem iana” w M a rtin a . N a A rnaudzie ciąży je d n a k w ina tra g icz n a (h a m a rtia ), k tó ra doprow adza do k a ta stro fy (proces i skazanie). Jego zbłądzenie zw iązane je s t z lu d z k ą k o n d y c ją k tó ra m an ifestu je się w p a rad o k saln ej sytuacji możliwości wolnego w yboru i nieuchronnej u tra ty wolności. A rn a u d błądzi. Jego w ina nie zasad za się je d n a k na podłości c h a ra k te ru , lecz w ynika ze św iadom ie doko nanego wyboru. Nie je s t to jed n a k w ina, k tó ra p rz e n i ka trag ed ie. Tam bowiem b o h a te r nie je s t jej św iado my (Edyp). W h isto rii tu ta j rozpam iętyw anej zarów no B e rtra n d e, ja k i M a rtin z d a ją sobie spraw ę ze swoje go w ystępku, ale tylko jedno z nich za niego zapłaci. (B ertran d e w iedziała, iż A rn au d nie je s t jej m ężem , w przeciw ieństw ie do A lkm eny, k tó ra nie była św ia dom a, że Jow isz w ciela się w A m fitriona). P onadto wybór A rn a u d a bardziej zw iązany je s t z h u m a n i sty c z n ą w izją wolnej jednostki, niż z k lasy czn ą w izją wyboru napiętnow anego k o n ieczn o ścią s tą d też p e w ien rom antyzm jego postaci. (H istoria ta nie mówi o d ziałan iu fatu m , przeznaczenia, interw en cji sił 217 wyższych itd.) N iem niej w sam ej fabule książk i w i doczny je s t klasyczny schem at, w którym w ina pro w adzi do rozw iązania (katastrofa). B o h ater (A rnaud) rozpoznaje swój błąd. Nie chodzi tu ta j jed n ak o u św ia dom ienie sobie tego, co go właściwie spotkało, ile tego, jak i bieg i k sz ta łt sam n ad ał swojemu życiu, dokonując takiego, a nie innego wyboru. T ragedia rodzi się zatem w konsekw encji czynu A rnauda, a nie w sam ym czy nie; k a ta stro fa odnosi się do jego rezultatów . W kulm inacyjnym m om encie pow raca „M artin z d rew n ia n ą nogą”, który sym bolizuje tak że pow rót porządku. A rn au d zostaje powieszony, społeczność od nowiona, w szystko w raca n a swoje m iejsce56. (M amy tu zatem do czynienia z „najpiękniejszym ” w edług A rystotelesa układem : połączeniem rozw iązania i pe rypetii). S ytuacja ta wywołuje u czytelnika uczucia „li tości i trw ogi”. Do proponow anej tu ta j in te rp re ta c ji najbardziej pasuje ujęcie katharsis jako m oralnego oczyszczenia, a tak że jej rozum ienie w sensie purificatio (ulepszania, pozytywnego przekształcenia)57. W t a kim w ypadku k atharsis odnosi się do zdobycia wiedzy tragicznej, o której pisałam wyżej. Na h istorię op isan ą przez Davis, a tak że n a efekt jej odczytania m ożna za tem spojrzeć przez p ry zm at przem ian — to je st p rze m iany A rn au d a w M artin a, przem iany h istoryka w unaoczniającego wiedzę tra g icz n ą pisarza (m edium 56 Sąd orzeka, że córka B ertran d e i A rnauda je st dzieckiem „le galnym ”, ponieważ m atk a m yślała, że obcuje ze swoim mężem. Co dziwne, nie skonfiskowano dóbr A rnauda, ale po odliczeniu kosztów procesu m ajątek przeszedł na ich córkę — B ernardę. Zdecydowano też, że A rnaud nie będzie to rturow any przed egzekucją (89). ol Por.: E lżbieta S arnow ska-T em eriusz, Tajem nice pojęcia k a tharsis, w: tejże, Przeszłość poetyki. Od P latona do G iam b a ttisty Vico. W arszaw a: PWN, 1995, s. 125-141. 218 pom iędzy postaciam i a odbiorcą) oraz katartycznej przem iany czytelnika, któ ry staje się sobą dzięki uśw iadom ieniu, ja k to się dzieje, że czytając tę opowieść coś przeżyw a i poznaje. W szystko zatem zasadza się n a poszukiw aniu siebie, „zbłądzeniach” — odejściach i pow rotach do swojego „ja”. „H am artologia” zaś staje się p u n k tem wyjścia analizy „grzechu” (zakładając, iż klasyczna h a m a rtia to odpow iednik chrześcijańskiego grzechu). W ydaje się, że wyjście z nowożytności nie odbędzie się poprzez zm ianę zestaw u kluczow ych pojęć, k tóre o k re śla ją nasze m yślenie o świecie (o czym w istocie piszę w tej książce), ale poprzez zm ianę p u n k tu od n iesienia. I tak , p u n k tem odniesienia dla m oich roz w ażań je s t przyszłość, a nie przeszłość. Z astan aw iam się tak że n ad tym , czy tak im odniesieniem nie pow in n a stać się n a tu r a (tak ja k k u ltu ra ), człowiek jako p rzy n ależn a do określonego g a tu n k u isto ta biologicz na, a nie tylko człowiek jako zakorzeniona w danej k u ltu rz e isto ta społeczna. W tej p erspektyw ie n a j w ażniejsze w przyszłości stałoby się w zajem ne odnie sienie nie jednej n a u k i h u m anistycznej do drugiej (re lacja pom iędzy h isto rią i a n tro p o lo g ią filozofią czy socjologią), lecz relacja pom iędzy zin te g ro w an ą h u m a n is ty k ą i n a u k a m i biologiczno-przyrodniczym i. Może bowiem je s t ta k , że — ja k pisał Im m an u el K a n t — h isto ria ludzkości nieśw iadom ie realizu je u k ry ty p lan n a tu ry 58. Być może je s t też ta k , że gdyby 08Im m an u el K an t, P om ysł do ujęcia histo rii pow szechnej w aspekcie św iatow ym , p rzek ład Ire n a K rońska, w: tegoż, P rzy p u szcza ln y początek lu d zkiej histo rii i inne p ism a historiozoficzne. Toruń: W ydaw nictwo Comer, 1995, s. 46, a ta k że 35, 36. 219 śm y zbadali, ja k zdarzen ia historyczne ja w ią się z p u n k tu w idzenia n a tu ry (a nie odw rotnie — ja k to zazwyczaj czynimy), to okazałoby się, że ów ciąg fa k tów p rzed staw ia się jako w ypełniający n a d a n e przez n a tu rę przeznaczenie. Zw raca to uw agę n a kategorię w spólną nie tylko dla św ia ta ludzi, lecz tak że dla św ia ta przyrody, a m ianow icie n a śm ierć — dzieli m y j ą ze w szystkim i żyjącym i isto tam i (i z sam ym św iatem ). J e d n a k ja w olałabym powiedzieć: n a życie i um iejętności stałego o d rad zan ia się. W zm iankując przeznaczenie, powrócę do fabuły, k tó ra w edług A ry sto telesa je s t d u sz ą tra g e d ii i jej najw ażniejszym składnikiem . W moim m yśleniu o prze szłości (i o świecie) m ythos je s t w ażniejszy od opowie ści i postaci, od p isa n ia h isto rii zaś — badanie, ja k spełnia się „przeznaczenie n a tu ry ”, ja k w rezultacie w zajem nych in terakcji, sp o tk a ń pom iędzy ziem ią i św iatem , ludźm i i nie-łudźm i, staje się „nowy” św iat (becoming). N ajw ażniejszym i m om entam i owego s ta w an ia się św iata, m om entam i, w których rzeczyw i stość (i przeszłość) odkryw a nam swoje praw dziw e oblicze, s ą chwile tra u m y , będącej r a n ą z a d a w a n ą św ia tu i ludziom . Idąc śladem F reu d a, F ra n k A nkersm it n ap isał, że re a ln a h isto ria tw orzy się jako re z u l t a t trau m aty czn y ch dośw iadczeń zbiorowych. Z n a czyłoby to, że tragizm , tra u m a i h isto ria s ą ze sobą zw iązane i że św iadom ość ich istn ie n ia pojaw iła się m niej więcej w tym sam ym czasie. W tra g e d ii bowiem zaw iera się żałoba n ad h is to rią człow ieka (ludzkości), w h isto rii zaś — tragiczność ludzkiego czyśćca. Z a równo w jednym , ja k i w drugim p rzy p ad k u chodzi o oczyszczenie. H isto ria (pisarstw o historyczne) je st ja k purgatorio. J e d n a k w histo rii, odw rotnie niż w ży ciu, ludzie o trz y m u ją „jeszcze je d n ą sz an sę ”, kiedy to 220 ich czyny postaw ione z o sta n ą „przed sądem dziejów”. W istocie je d n a k nie je s t to sąd histo rii, lecz h isto ry ka. D latego ta k w ażna staje się jego rola r e p r e z e n ta n ta ludzi żyjących w przeszłości oraz jego etyka. Zanim jed n a k h isto ry k zacznie sądzić, sam m usi z n a leźć swoje m iejsce w fabule. 4. S im o n Scham a: h isto r ia ja k o r e a ln o ść w sfer ze im a g in a cji J a k zaznaczyłam wyżej, przejm ując założenie, że do stęp do przeszłości m am y tylko za pośrednictw em te k s tów (szeroko rozum ianych), n arraty w izm p rze stał in teresow ać się przeszłością jako ta k ą i zwrócił się ku badaniom p isarstw a historycznego. D latego też d ia gnozę postaw ioną przez n a rra ty w isty cz n ą filozofię h i storii określić m ożna m etaforycznie jako „śm ierć res gestae”. Nie je st jed n a k p ra w d ą iż tylko teoretycy h i storii głosili ta k ie h asła. Nie je s t też tak , że jakoby n arraty w izm (teoria) istnieje sobie, a p ra k ty k a (bada nie przeszłości przez profesjonalistów ) — sobie. Sam i historycy doskonale zd ają sobie spraw ę z problem atyczności wiedzy historycznej, jej niepew ności, tru d n o ści reprezentacji przeszłości. Jednym z tak ich n ie w ątpliw ie św iadom ych badaczy je s t Sim on Scham a, którego k siążk a Dead C ertainties stanow i m anifest za n ik an ia pewnej wiedzy o przeszłości59. 09 Urodzony w Londynie Simon Scham a (1945), od 1993 roku pro fesor w Colum bia U niversity, USA, w ykłada jednocześnie w H istory D epartm ent, A rt H istory i Archeology D epartm ent. J e s t tak że znany jako krytyk sztuki. O m aw iana przez mnie praca to Dead Certainties (U nw arranted Speculations). New York: Alfred A. Knopf, 1991. Inne 222 Ju ż sam ty tu ł książki Sim ona Scham y rodzi w nas sceptycyzm. W yrażenie bowiem dead certainty ozna cza „m artw e pew niki”. L iteraln e tłum aczenie z angiel skiego zm usza n aw et do silniejszego podkreślenia owej pewności: a dead certainty bowiem znaczy rzecz bezw zględnie pew ną. Poprzez pew nik rozum iem y za tem coś, co nie podlega dyskusji, fakt. W logice ozna cza on tw ierdzenie u zn an e za oczywiste, nie w ym a gające dowodów; aksjom at, tw ierdzenie przyjęte bez uzasad n ien ia. Zw ykliśm y też tw ierdzić, że jed y n ą rze c z ą której m ożem y być pewni, je st śm ierć. Gdybym zatem z a stą p iła w ty tu le słowo „pew nik” słowem „śm ierć”, otrzym ałabym „m a rtw ą śm ierć”. Cóż to może znaczyć? Czy te n retoryczny chw yt m a nam sugero wać, że śm ierć um arła? Podjęcie te m a tu śm ierci w kontekście rozw ażań 0 b a d a n iu przeszłości w ydaje się nieuchronne. To, że prócz lek arza, k a p ła n a i g rab arza, h isto ry k (a także archeolog) je s t tym , kto m a najbliższy k o n ta k t ze śm ie rc ią nie u leg a w ątpliw ości. Obojętne, czy p rzy p ad a nam do g u stu opinia N ietzschego, że histo ry k je s t nekrofilem , czy też M icheleta, k tóry pisze o h isto ry k u jako o g rab arzu , to nie m ożem y zaprzeczyć, że badacz przeszłości n a co dzień sty k a się ze śm iercią 1 zm arłym i. Gdyby h isto ry k (w jak im ś sensie) nie był zafascynow any ś m ie rc ią przem ijaniem , resztk am i, gdyby nie był om am iony zapachem genesis i odorem jego książki: The E m barassm ent o f Riches. A n Interpretation o f C ul ture in the Golden Age (1987); Citizens: A Chronicle o f the Franch Revolution (1989); Landscape and Memory (1995); A History o f Britain: A t the Edge o f the World, 3500 B.C.-1603 A.D (2000); A History o f B ritain, Volume II: The Wars o f the B ritish 1603-1776 (2001); A H i story o f Britain, Volume III: The Fate o f E m pire 1776-2000 (2002). 223 rozkładu, nie byłby tym , kim jest: a d m in istra to re m c m e n tarz a ludzkości. W łaśnie topos śm ierci stanow i p u n k t odniesienia dla Schamy. W skazuje na to nie tylko treść książki, lecz także opraw a graficzna. Żałobna czerń okładki symboli zuje otchłań, w k tó rą za chwilę m a w stąpić (czy raczej zapaść się) czytelnik — je s t to otch łań zw ątpienia. O k ładka ta stanow i epitafium — epitafiu m śm ierci, epitafium pewności, a także — w pewnym sensie — epitafium historii. Owo bowiem w spom niane zw ątpie nie dotyczy ostatniego pewnika, który uw ażany był za niepodw ażalny — pewności śmierci. Dla postm oderni stycznego dyskursu typowe było mówienie o końcu i o śmierci. Słyszeliśm y zatem o śm ierci autora, pod miotu, Boga, a także o końcu m etafizyki, historii czy po wieści. N ikt jednak, o ile mi wiadomo, nie głosił śmierci śm ierci (prócz C hrystusa — 1 Kor 15,54). O kreślenie „m artw y pew nik” sugeruje, że coś je st dla n a s ta k pew ne, że p rze staliśm y to tra k to w a ć jako rzecz m ogącą podlegać dyskusji. Może w skazyw ać n a ban ał, któ ry nie staje się przedm iotem d eb at ze w zględu n a sw oją oczywistość. W istocie w szelkie w ażne w ydarzenia życiowe (poczęcie, narodziny, doj rzew anie, starość, śm ierć) jako fak ty biologiczne s ą b an aln e. To tylko ich fig u raty w n e fabularyzow anie, k tóre n a d a je im sens, powoduje, że s ta ją się one je dyne, w yjątkow e, ale z drugiej stro n y tak ż e w ielo znaczne. F abularyzow anie i m etaforyzow anie s p ra w ia zatem , że pew niki tr a c ą sw oją aksjom atyczność, p rz e s ta ją być pew nikam i. Co za tym idzie, fa k t p rze m ienia się w językow y a rte fa k t; dośw iadczenie rz e czywistości w a b stra k c y jn ą wiedzę o niej, śm ierć jako ta k a w opowieść, obraz, requiem . P rzy czym ich w za jem ny sto su n e k je s t am biw alentny. 224 DEAD DEAD CERTAINTIES CERTAINTIES mon j c fot. Piotr Namiota Okładka ta to epitafium — epitafium pewności, epitafium śmierci, a także — w pewnym sensie — epitafium historii N a okładce książk i Scham y w idnieje w izerunek, k tó ry p o tra k tu ję jako w skazów kę do odczytania jej treści. (Z akładam przy tym , że Sim on Scham a, dosko nały znaw ca m a la rstw a i k ry ty k sztuki, nie w ybrał tego obrazu przypadkow o). O kładkę zdobi obraz P ie te r a C laesza M artw a n a tu ra — vanitas (1623). W i dzim y n a nim dobrze nam zn an e z innych m artw ych n a tu r motywy: czaszkę, kielich, lam pę o liw n ą gęsie pióro, k a ła m a rz i księgę. Mimo swojej „m artw ości i nieruchom ości”, obraz te n je s t pełen niepokojącego, „ruszającego się” chaosu: kielich je s t przew rócony, podobnie ja k k a ła m arz , pióro je s t niedbale rzucone obok. Scena p rez e n tu je się ta k , ja k gdyby ktoś w po śpiechu zostaw ił w szystkie w ym ienione przedm ioty. J e s t ona śladem ludzkiej codzienności. J e d y n ą s ta b iln ą rzecz w całym otoczeniu stanow i czaszka, k tó ra w ydaje się n ie n a tu ra ln ie ciężka; w yraźnie przytłacza księgę, a przy tym je s t jakby zadom ow iona w całej scenerii. J e s t ona jed y n ą rzeczą p e w n ą n iew zru szo n ą d o m in u jącą co podkreślone zostało przez ośw ietlenie. To czaszka n ad aje znaczenie pozostałym przedm io tom . K anoniczny sym bol śm ierci i p rzem ijan ia je s t pew nikiem , wobec którego inne przedm ioty p rz e d s ta wione n a obrazie s ą niestałe, n ietrw ałe, p u ste, roz proszone i niew ażne. K sięga, n a której leży czaszka, je s t zam k n ięta. Być może zaw iera ona sp isan e lu d z kie losy, h isto rię (księga je s t a try b u te m Klio). E nig my, k tó rą kryje, pilnuje śm ierć. Śm ierć jaw i się nam przeto jako C erber tajem nic wiedzy i m ądrości o życiu ludzkim . Całość dom yka przed staw ien ie przew róco nego pustego kielicha, w którym nie m a napoju sym bolizującego nieśm iertelność. Kielich o p a rty je st o księgę. W ydaw ać by się mogło, że czaszka zrzuciła go z m iejsca, n a którym przed ch w ilą stał. M ożna po 225 wiedzieć, że śm ierć w yparła z łu d n ą lu d z k ą w iarę w nieśm iertelność, k tó rą daje historia zapisana w księ gach. Być może stało się ta k dlatego, że historia opo w iadająca o losach ludzkich nie jest uw ażana za p raw dziw ą wiedzę. J e s t ona bowiem pozbawiona św iatła i ducha, co sym bolizuje stojąca obok nie paląca się lam pka. W całości obraz przypom ina nam słowa Koheleta: „W szystko to m arność i pogoń za w iatrem ” (Koh, 1, 14), vanitas; prócz śm ierci w szystko to próżność, zwodniczość, ułuda. O braz P ie te ra C laesza ukazuje ład, który rozprzęga się n a naszych oczach; ład, który w ydano n a p astw ę trw a n ia 60. O czym je d n a k może świadczyć fakt, że Sim on Scham a, uw ażany za jednego z najlepszych h isto ry ków w świecie anglojęzycznym , w ykształcony w C am bridge, pracujący w najbardziej prestiżow ych ośrod kach naukow ych na świecie, tak ic h ja k Oxford, Ecołe des H a u te s E tu d e s en Sciences Sociales, H arv ard , Colum bia U niversity, pisze o m artw ej śm ierci, p rze m ijaniu i zw ątpieniu? Scham a podzielił sw oją książkę n a dwie części. P ierw sza część, na której się skupię, zatytułow ana jest The M any D eaths o f General Wolfe (Wiele śmierci gene rała Wolfe’a ). Jej tło historyczne stanow i wojna angielsko-francuska w koloniach Ameryki Północnej w okresie „m inisterium P itta ” (1757-1761). W 1759 roku Anglia podejmuje ofensywę w górę Rzeki Świętego W aw rzyń ca. W wyniku bitwy Anglicy opanow ują Quebec. Zwy cięstwo okupione jest jednak ofiaram i. W walce ginie eoPor.: C harles Sterling, M artw a natura. Od starożytności po wiek XX, przekład Jo an n a Pollakówna, W iktor D łuski. W arszawa: W ydawnictwo A rtystyczne i Filmowe, W ydawnictwo N aukowe PWN, 1998, s. 73. 226 b o h a te rsk i gen erał Ja m e s Wolfe. S cham a w kolej nych rozdziałach p rzed staw ia śm ierć Wolfe’a o p isan ą z różnych punktów w idzenia. A utoram i owych opi sów są: anonim ow y żołnierz, któ ry opow iada o bitw ie (rozdział I); m alarz B enjam in W est, a u to r obrazu The D eath o f General Wolfe (rozdział II); h isto ry k F ran cis P a rk m a n , a u to r książk i France a n d E n g la n d in N orth A m erica (rozdział III). W tym tak ż e rozdzia le znajduje się k ró tk a n o ta tk a o m orderstw ie w uja F ra n cisa — G eorge’a P a rk m a n a , k tó ra stanow i je dyny łącznik z d ru g ą częścią książki, pośw ięconą zw iązanem u z m orderstw em śledztw u i procesowi. Pierw szy rozdział A t the Face o f the C liff w prow a dza n a s w atm osferę i sytuację sceny, w idzianej oczy m a anonim ow ego żołnierza, k tó ry — ja k się potem okazuje — doręcza w iadom ość o zw ycięstw ie u m ie rającem u W olfe’owi. D ow iadujem y się o bitw ie w do linie A b rah am a. W tekście spotykam y celowe błędy (literów ki) oraz w yrażenia gwarowe, k tóre m a ją wy wołać efekt autentyczności p rzekazu żołnierza, a ta k że przekonać nas, że był on naocznym św iadkiem i uczestnikiem w ydarzeń. Dalej S cham a przechodzi do opisu postaci g en e ra ła W olfe’a. Podaje nam w iado mości o jego dzieciństw ie, przebiegu k ariery , rodzinie, m iłosnym zauroczeniu. Zam ieszcza list do m atki. O tym , że anonim ow y żołnierz, któ ry p rzed staw ia opis bitw y, je s t p o sta c ią fik c y jn ą dow iadujem y się z posłow ia oraz noty o w ykorzystanych źródłach, za m ieszczonych n a końcu książki. S cham a przyznaje tam , że żołnierz je s t b o h aterem , którego sam w ym y ślił, korzystając z su g estii w ypływ ających ze źródeł (322; 327). D latego zapew ne postać tę c h a ra k te ry z u je pew na kondensacja i m a się w rażenie, że k reu jąc j ą S cham a sięgnął do w izerunków w ielu osób, znanych 227 m u z różnych źródeł. J e s t to zatem zabieg typowo li tera ck i. Sam zaś opis przypom ina opis bitw y pod W aterloo, k tó ry przek azu je nam Fabrycy w P ustelni pa rm eń skiej S te n d h ala . S cham a igra przy tym z czytelnikiem , b a la n su jąc pom iędzy zaangażow a niem a b ezstro n n o ścią n a rra to ra , sk łan iając do opo w iedzenia się bądź za t e z ą że uczestn ik w ydarzeń m a w ięk szą o nich wiedzę (przeżycie bitw y przez a n o n i mowego żołnierza), bądź przeciw nie, że historycy piszący o fak ta ch z d y sta n su czasowego m a ją lepsze możliwości ogarnięcia i in te rp re ta c ji całości, m im o sprzecznych często relacji o zajściach. W rozdziale drugim , In C om m and, S ch am a p rze nosi akcję z w rz e śn ia 1759 n a kw iecień 1771 roku. Rzecz rozgryw a się w angielskiej A kadem ii K rólew skiej S z tu k Pięknych. C zytam y o m a la rsk im p rze d sta w ie n iu śm ierci W olfe’a. S ch am a przyjm uje pozę w nikliw ego k ry ty k a sztu k i. Z nany ze swej dosko nałej znajom ości m a la rstw a europejskiego, in te r p re tu je obraz B en jam in a W esta (nadw ornego m a la rz a Jerzeg o III) The D eath o f General Wolfe (1770). P rzyw ołując k o n te k s t p o w sta n ia owego p łó tn a , zw raca u w agę n a an a lo g ię pom iędzy w e rb a ln y m a obrazow ym p rz e d sta w ie n ie m przeszłości. S ch am a w prow adza do n a rra c ji S ir Jo sh u ę R eynoldsa, p ierw szego p rez e sa K rólew skiej A kadem ii S z tu k P ię k nych, a u to ra w sp an iały ch p o rtretó w , k tórych finezja k a z a ła G om brichow i przyrów nać je do obrazów V elazqueza. S ław ne ro zp raw y R eynoldsa m iały na celu u sta n o w ie n ie u n iw e rsa ln y ch k ry terió w P raw d y i P ię k n a, ucieleśnionych przez sz tu k ę sta ro ż y tn ą . Nic więc dziw nego, że zakochany w klasycyzm ie, u z n a ł za w u lg a rn y pom ysł W esta uw spółcześnienia śm ierci W olfe’a przez p rze d staw ie n ie osób u k a z a 228 nych n a obrazie w dziew iętnastow iecznych u b r a niach, z a m ia st w greckich chitonach. S ch am a p rz e k azu je osąd R eynoldsa w n a stę p u jąc y sposób: Obiekcja Reynoldsa nie była n a d ąsan y m żalem , że W est gw ałcił konw encje. Chodziło raczej o to, iż p rz e d sta w iając współczesne w ydarzenia w sposób n atu rałistyczny, ogałaca on h isto rię z uniw ersalnego znaczenia, które pow inna zaw ierać n arracja. Jeżeli h isto ria m a przekonać i wzbogacać, sp ra w ą podstaw ow ą je st znalezienie ideali stycznego, uniw ersalnego języka, w którym mogłyby być przedstaw ione jej wzniosłe cele, a nie uw odzenie w idza m am iącym i w ypracow anym sp ek tak lem w ypełnionym „drobiazgow ą szczegółowością u b ra ń ” (26). Dalej S cham a zapoznaje czytelnika z odpow iedzią n a te n za rz u t, przytaczając źródłowo u d o k u m en to w a n ą wypowiedź W esta: Zacznę od zw rócenia uw agi, że w ydarzenie, k tó re m a zo stać uw iecznione [na obrazie] m iało m iejsce 13 w rześnia 1758 [błąd!!], w m iejscu nie znanym G rekom i R zym ia nom i w czasie, kiedy nie is tn ia ła ju ż ta p rz e b ra n a w ko stiu m y społeczność i jej bohaterow ie. T em atem , który m uszę p rzedstaw ić, je s t podbój przez w ojska brytyjskie w sp an iałej prow incji A m eryki. J e s t to te m a t, który h isto ria zapisze z d u m ą i ta sa m a p raw d a, k tó ra k ie ru je piórem h isto ry k a , p ow inna kierow ać pędzlem a rty sty (27). W tych dwóch w ypow iedziach — R eynoldsa i W e s ta — m am y do czynienia z różnym i poglądam i na isto tę p rze d staw ie n ia historycznego. Reynolds był zw olennikiem uw znioślenia podejm ow anych te m a tów. „Z am iast próbow ać baw ić ludzkość drobiazgowo dokładnym naśladow nictw em — p isał — p raw d zi wy m ala rz m u si s ta ra ć się wzbogacić j ą w ielkością 229 swych idei”61. A rty sta m a zatem popraw iać n a tu rę , k orzystając przy tym z lekcji, jak ie d a ją nam s ta rożytni m istrzow ie. Dla Sir Jo sh u y R eynoldsa cel sz tu k i je s t m oralny i etyczny: m a ona przekazyw ać u n iw e rsa ln e w artości. Te poglądy n a sztukę odbijają się rów nież w jego podejściu do przed staw ien ia h isto rii. M alarstw o (podobnie ja k pisarstw o) historyczne nie może stanow ić m im esis przeszłej rzeczyw istości, realizm bowiem odziera j ą ze wzniosłości i banalizuje. N ajw ażniejsze je s t wydobycie uniw ersaln y ch treści h isto rii, k tóre najlepiej przedstaw ić za pom ocą alego rii, w ykorzystując m otyw y m itologiczne czy sceny z h isto rii starożytnej. M łodszy od Reynoldsa B enjam in W est należy już do innej generacji m alarzy. Podejm uje te m a t z historii jem u współczesnej (od śm ierci g en erała Wolfe’a m inęło zaledw ie jedenaście lat). W est nie je st an i re a lis tą (jak podkreśla Scham a, nie je st on „m alującym rep o rte rem ”), an i irracjonalnym w izjonerem w stylu W illiam a B lake’a. J e s t „poetyckim w ynalazcą”, który potrafi po łączyć w ierność szczegółom z płynącym z w yobraźni przedstaw ieniem poetyckim (27-28). Owa gra re a li zmu z w yobraźnią uw idacznia się w znanym obrazie W esta, gdzie w atm osferze lam e n tu n ad um ierającym bohaterem , którem u krzyż zastępuje chorągiew, śmierć g en erała W olfea przedstaw iona je st na podobieństwo sceny m ęczeństw a C hrystusa. W istocie zatem W est dopuścił się pom patycznego k łam stw a (?), w którym najw iększym nadużyciem był a ry sto k raty czn y In d ia n in o szlachetnym profilu. W e dług Scham y uosabia on c a łą A m erykę, nieskażony 61 Cyt. za: E. H. Gombrich, O sztuce, przekład M onika D olińska (i inni). W arszawa: Arkady, 1997, s. 465. 230 Nowy Św iat, któ ry stanow ić m a źródło odnowy zdegenerow anej Europy. J a k n a ironię, sam gen erał Wołfe uw ażał In d ia n za dzikusów . P rz era ż ały go krw aw e opowieści o podpaleniach, to rtu ra c h i z b ie ran iu s k a l pów, k tó re słyszał od żołnierzy. W est zaś, w edług Scham y, stw orzył ikonę Im perium B rytyjskiego — „ikonę, k tó ra opow iadała h isto rię ”. W krótce owa iko n a zam azała histo rię, z a stą p iła j ą czy też sam a się n ią sta ła . S cham a napisał: Co [West] zrobił Wolfe’owi, jego pam ięci, jego historii? Sukces obrazu, ze w szystkim i jego fan tazy jn y m i in w e n cjam i i nad u ży w an iem licentia poetica, był ta k i, że przyszłe pokolenia angielskich dzieci, w y rastających w atm osferze piety zm u dla h isto rii im p eriu m , scenę [n am alo w an ą przez] W esta p a m ię ta ją b ardziej niż jak ąk o lw iek relację lite ra c k ą . (...) Po W eście nic nie było w sta n ie rozproszyć atm o sfery św iętości ro z ta czającej się wokół pam ięci W olfe’a (37). N astęp n y rozdział (III), Deep in the Forest, znowu przenosi n a s w in n y czas i in n e m iejsce. S cham a w ra ca tym razem do A m eryki, osadzając akcję w realiach listo p ad a 1893 roku. Poznajem y jednego z n a jz n a m ie nitszych am ery k ań sk ich historyków rom antycznych — F ra n c isa P a rk m a n a , a u to ra wielotomowego dzieła France a n d E n g la n d in N orth A m erica. T rudno po wiedzieć, czy k siążk a P a rk m a n a je s t przeciw ień stw em obrazu W esta, czy też jego rozw inięciem . Za pośrednictw em Scham y obserw ujem y, ja k P a rk m a n próbuje w znieść się ponad źródła i ja k ucieka od archiw ów , poszukując ducha przeszłości w k ra jo b ra zach, odw iedzając m iędzy innym i m iejsce śm ierci ge n e ra ła Wolfe’a. S cham a darzy sy m p a tią P ark m an a-h isto ry k a. P rz ed sta w ia go jako badacza, któ ry 231 próbuje oderw ać się od trad y cji brytyjskiej h isto rio grafii i pisać „nowym głosem ” am erykańskiego h isto ryka. P a rk m a n je s t Scham ie szczególnie bliski, choć je s t to bliskość, k tó rą czuje się do historyków „złotego w ieku h isto rii” w ogóle. Najczęściej zaś podkreśla c h a ra k te ry sty c z n ą cechę ich podejścia do przeszłości: przeszłość bowiem nie była dla historyków XIX w ieku odległa i obca. W jednym ze swych artykułów S cham a pyta: ja k m ożna by odrodzić owo poczucie d ram a ty c z nej bezpośredniości w łaściw e dziew iętnastow iecznym historykom ? Isto tę tej bezpośredniości najlepiej, jego zdaniem , oddał G.M. T ravelyan, któ ry napisał: Poezja h isto rii leży w n iem al cudow nym fakcie, że k ie dyś tu , po tej ziem i, po tej znajom ej ścieżce, p rz ech ad za li się ja k ie ś kobiety i jacy ś m ężczyźni, ta k re a ln i ja k my dzisiaj, że coś sobie m yśleli, byli rzą d z e n i swoim i n a m iętnościam i, ale te ra z oni w szyscy odeszli, p rzepadli je d e n za drugim , zn ik n ęli ta k ja k i m y w końcu z n ik n ie my podobni zjawom o św icie62. W iście M icheletow skim stylu Scham a opisuje w ra żenia P a rk m a n a podczas odwiedzin m iejsca, gdzie zginął generał Wolfe, jego przeżyw anie krajobrazu oraz wpływ, jak i wyw arło to dośw iadczenie n a jego h i storyczne pisarstw o: W m om encie tym przeszłość i teraźn iejszo ść w zajem nie się przen ik n ęły . O n [P arkm an] s ta ł się W olfem, a Wolfe ponow nie żył poprzez niego; lu d zk a w ytrw ałość i h a rt ducha; u k a ra n ie ciała; n ieracjonalność jego um ysłu; szalone, poru szające im p u lsy jego en erg ii przepływ ały pom iędzy podm iotem a h isto ry k iem ; biorąc tego o s ta t c" Cyt. za: Sim on Scham a, Clio Has a Problem. „The New York Times M agazin”, Septem ber 8, 1991, s. 32. 232 niego we w ład an ie i pochłaniając, pozbaw iając sn u i za bierając dni, ta k , że p isan ie o tym w szystkim , p a m ię ta nie (...) sta ły się częścią tru d n e j i uciążliw ej w spinaczki n a w zgórza (64-65). W o statn im , czw artym rozdziale części pierw szej, zatytułow anym On the H ig h ts o f A b ra h a m , a u to r przenosi n a s z pow rotem n a pole bitw y w rok 1759. S cham a pow raca do n a rra to ra znanego nam z roz działu pierw szego, do anonim ow ego żołnierza. To on p rzekazuje d o k ład n ą relację śm ierci W olfe’a. N ie w ie my jed n ak , czy je s t to relacja praw dziw a. D ręczą n as niepew ności: n a jakiej podstaw ie sądzim y (skąd w ie my), że je s t ona praw dziw a lub nie? J a k i p rzek az je st najbliższy rzeczyw istej śm ierci W olfe’a? Pow staje py tan ie: kom u pow inniśm y zaufać? Pew ne w y d ają się dwie rzeczy: 1) g en erał Wolfe je s t p o sta c ią h isto r y c z n ą walczył i zginął w bitw ie pod Q uebekiem ; 2) opisów jego śm ierci je s t ta k wiele, ja k w iele p rze d staw iających j ą osób. S cham a przyznaje, że obie opo wieści z a w arte w książce — ta o śm ierci g en e ra ła W olfe’a i o m orderstw ie George’a P a rk m a n a — wy k o rzy stu ją istn ien ie przepaści pom iędzy zaistn iały m zdarzeniem i opow ieścią o nim . W tej w łaśnie p rz e p a ści ginie pewność. Chociaż obie h isto rie op arte s ą n a źródłach, sta n o w ią one dzieło w yobraźni, a nie wiedzy naukow ej. Obie h isto rie „rozpuszczają pewność z d a rze ń w w ielu m ożliw ościach a lte rn a ty w n y c h n arracji. T ak więc g en erał Wolfe u m ie ra wiele raz y ” — pisze S cham a (320). Sim on S cham a m a zatem sw oją aporię: w ielo znaczność (m ultiplikację perspektyw ) pew nika (fak tu), a zatem w sp o m n ian ą „śm ierć śm ierci”. 233 Jacq u es D errid a w swoim eseju F inis podejm uje problem „retoryki granic”. Jego zdaniem postaw a „bycia-ku-końcow i” m an ifestu je chęć n a d a n ia sen su koń cowi zanim on n a stą p i. A zatem je st to p rzy b ran ie pew nej postaw y teoretycznej, k tó ra um ożliw ia d y sk u sję podsum ow ującą fazę, k tó rą się kończy. W p rzy p ad k u Scham y m ów ienie o „śm ierci śm ierci” w yraża chęć w ytyczenia ścieżki przyszłych d eb at n a te m a t podejść do relacji: fa k t i jego opis. W tym p rzypadku aporia oznaczałaby doznanie niem ożliwości przejścia, gdzie jedynym rozw iązaniem zdaje się operow anie nie przeciw ko albo poza aporią, ale zgodnie z n ią 63. P isarstw o Scham y bowiem w skazuje, że n aw et dla h i sto ry k a tradycyjne rozróżnienie fa k t - fikcja stało się zbyt w ąskie, że być może praw dy szukać należałoby poza t ą opcją albo że w p rzy p ad k u b a d a ń histo ry cz nych kategorię praw dy należałoby zastąp ić in n ą, na przykład k a te g o rią trafności lub dobra. P isarstw o h i storyczne m ożna by rozpatryw ać w k ategoriach budo w an ia m ożliwych w ersji przeszłości, sk u p iając b a d a n ia teoretyków h isto rii n a problem ach kon stru k cji tych w ersji, kw estiach deform ow ania, dodaw ania, u su w an ia, porządkow ania i w artościow ania64. Ś w ia domość tak ic h możliwości spow odow ała być może, że S cham a zaczął eksperym enty, odchodząc od trad y cy j nej form y rep rezen tacji przeszłości i zaproponow ał kom binację dzieła historycznego i epizodycznej po wieści historycznej. 63 Jacques D errida, Finis, w: tegoż, Aporias, tra n s, by Thomas D utoit. Stanford: S tanford U niversity Press, 1993. 64Zob.: Nelson Goodman, J a k tw orzym y świat, przekład M ichał Szczubiałka. W arszawa: A letheia, 1997. 234 T rudno nazw ać tę h y b ry d a ln ą form ę p rz e d sta w ia nia, k tó rą proponuje Scham a. W ydaje się, że ta k ja k Sir W alter Scott w prow adził h isto rię do powieści, ta k też Scham a (podobnie ja k U m berto Eco) próbuje w pro w adzić powieść do h isto rii, to znaczy usankcjonow ać te n g a tu n e k litera c k i jako praw om ocny (i u zn an y przez profesjonalistów ) sposób jej prezentow ania. Z tego też powodu n iektórzy krytycy n azw ali książkę Scham y „h isto rią powieściową” (novel history)65. Zwró ciłam ju ż uw agę n a to, że S cham a zainteresow any je st odzyskaniem przeszłości. W posłow iu do Dead, C ertainties przyw ołuje nie dokończoną powieść Henry ’ego Ja m e s a The Sense o f the Past, której a u to ra , podobnie ja k i jego sam ego, nurtow ało p ytanie, bę dące m otyw em przew odnim całej książki: [J]ak żyć w dwóch św iatach jednocześnie, ja k zebrać rozbite, pokaw ałkow ane całości czegoś lub kogoś z „linii fro n tu ” udokum en to w an ej przeszłości i przyw rócić je do życia albo zorganizow ać im przyzw oity pogrzeb w n a szym w łasnym czasie i m iejscu (319)? Zniechęcony tra d y c y jn ą h isto rio g ra fią S cham a uw aża, że odzyskanie przeszłości odbywa się nie dzię k i naukow ym m etodom analizy, ale dzięki indy w id u alnej w yobraźni. J a k zauw ażył D avid S am uels, Scha65 Zob.: Gordon S. Wood, Novel History. „The New York Review of Books”, vol. 38, n r 12, 27 Ju n e 1991. Fikcje historyczne zaś autorstw a E. L. Doctorowa, Salam an a Rushdiego, T hom asa Pynchona czy Ro b e rta Coovera określa się term inam i: faction (fact + fiction), docu-drama lub powieść (historia) palim psestow a. Zob.: C hristine Brook-Rose, H istoria palim psestow a, w: U m berto Eco oraz Richard Rorty, Jo h n a ta n Culler, C hristine Brook-Rose, Interpretacja i n a d interpretacja, pod red. Stefana Collini, przekład Tomasz Biedroń. Kraków: Znak, 1996. 235 m a przekonuje nas, że w ierzym y w h isto rie na takiej sam ej zasadzie, n a jakiej w ierzym y dziełom sztuki, k tóre p rze m aw ia ją do n a s nie poprzez z im n ą logikę, lecz oddziałując n a n a s z ą e ste ty cz n ą i em ocjonalną w rażliw ość66. Owa uw aga ponow nie każe w spom nieć historyków rom antycznych. S zacunek i podziw, k tóre S cham a żywi wobec dziew iętnastow iecznych badaczy przeszłości (Carlyle, M ichelet, M acaulay), nie o zn a c zają jed n a k , iż a u to r D ead C ertainties uw aża, że w spółcześni historycy pow inni ich naśladow ać i pró bować pisać w podobny sposób. Przeciw nie, po d k re śla, że każde pokolenie historyków pow inno przem ó wić w łasnym głosem, różne bowiem sposoby p isan ia i m ów ienia o przeszłości s ą odpow iednie dla różnych epok. Jed n o w szakże je s t — jego zdaniem — w spól ne jem u oraz podejściu historyków rom antycznych: idąc za Collingwoodem , S cham a uw aża, że h isto ria je s t częścią ludzkiej sam ow iedzy, a zadaniem h isto ry k a je s t „w yjaśnić kondycję lu d z k ą dzięki św iadkow i, jak im je st pam ięć”67. Ze w zględu n a te n cel pożądana przez historyków p raw d a zaw sze będzie bliższa tej zaw artej w lite ra tu rz e i poezji niż ta, której d o s ta r c zają p raw a poszukiw ane przez n a u k i społeczne. W swoim ek sperym entow aniu S cham a posuw a się ta k daleko, że nie obaw ia się wyznać, iż jego książk a je s t „dziełem w yobraźni, k tó ra odnotow uje w ydarze nia historyczne” (327). C zytelnik pozostaw iony je st zatem w stałej niepew ności co do tego, w którym m iej scu te k s t je s t tylko dziełem w yobraźni, a w którym n a rra c ją o p a rtą n a m a te ria le źródłowym . A utor nie GGZob. Davies Sam uels, The Cali o f Słories. „Lingua F ran ca”, vol. 5, n r 4, M ay-June 1995, s. 39. fi7 Tamże. 236 daje n am w tym względzie jakichkolw iek w skazów ek, w książce bowiem nie m a przypisów . D opiero n a k o ń cu znajdujem y n o tatk ę o w ykorzystanych m a te ria łach archiw alnych. S cham a prow okacyjnie w yznaje, że jego p rac a je s t w istocie pow ieścią h isto ry c z n ą ale w n astęp n y m zd an iu pisze: Nie lekceważę granicy istniejącej pomiędzy faktem a fik cją. Zwracam jedynie uwagę, że nawet w najdokładniej szym przekazie archiwalnym zdolność do wynajdywania sensu — poprzez selekcję, wybór, redakcję, komentarz, interpretację i ocenę [zawartego w nim] materiału — związana jest z „grą” (play) w pełnym tego słowa zna czeniu. (...) Nie można bowiem uważać za naiwnie relaty wistyczne stanowisko określające reanimowaną przy szłość jako nic więcej niż sztucznie sfabrykowany tekst. (...) Należy też zaakceptować dość banalny aksjomat, że wiedza historyczna zawsze jest uzależniona od [samej] osoby i subiektywnych przekonań narratora (322). D la Scham y k w e stią podstaw ow ą je s t problem „obecności przeszłości” (the presence o f the past), z a g adnienie ta k c h a ra k te ry sty c z n e dla rozw ażań p o st m odernistycznych. Cały czas boryka się on z proble m aty c zn ą is to tą w iedzy o przeszłości. D la sfru s tro w anego h isto ry k a, podobnie ja k w film ach P e te ra G reenaw aya, przeszłość jako ta k a nie istnieje, a widzow ie-czytelnicy pozostaw ieni z o sta ją z pytaniem : ja k m ożna osiągnąć wiedzę o czymś, czego już nie m a? D latego też jego k siążka, podobnie ja k ta k zw ane historiograficzne m etafikcje, w skazuje n a p arad o k s is t n ien ia przeszłej rzeczyw istości — z jednej strony, i możliwość do tarcia do niej w yłącznie poprzez te k s ty — z drugiej. T en p a ra d o k s rodzi zw ątpienie nie w istn ien ie rzeczyw istości jako takiej, ja k się często 237 błędnie tw ierdzi, ale w n a s z ą możliwość jej poznania i p rzed staw ien ia. W arto w tym m iejscu zadać p ytanie, czem u m a służyć pow iązanie przez profesora H a rv a rd u „frywolnej form y” i pow ażnego tem a tu ? Czy m a ono uw idocz nić nasz d ra m a t — d ra m a t historyków piszących w „epoce schyłkow ych paradoksów ” (K undera) czy „ery m artw ych pew ników ”? Czy ta k a form a m a b a r dziej odpow iadać zm ieniającej się k u ltu rz e niż dzie w iętnastow ieczna powieść z jednej strony, a dw udzie stow ieczna n a rra c ja naukow a z drugiej? F a k tem jest, że kiedy m im etyczny realizm okazał się n iea d e k w a t ny dla p rze d staw ie n ia h isto rii XX w ieku, a obiektywistyczny i logocentryczny d y sk u rs naukow y jaw i się jako św iadek w łasnego rozkładu, p isarstw o h istorycz ne staje się tak im sam ym polem eksperym entów języ kowych ja k lite ra tu ra . P rzykładem m ogą być próby p rzed staw ien ia w ydarzeń historycznych w form ie kom iksu (M ysz A rta S piegelm ana) czy powieściowe m ikrohistorie. Jeżeli zatem zdefiniujem y h isto rię postm o d ern i sty czn ą jako rodzaj p isa rstw a historycznego, które ek sp ery m en tu je z gran icam i p rze d staw ia n ia i testu je je, to k sią ż k a Scham y stanow i doskonały jej przykład. W swoim stu d iu m o postm odernistycznej form ie fikcji historycznych L inda H utcheon n a p isa ła, że owe fikcje a n i nie odzw ierciedlają rzeczyw istości, an i jej nie od tw a rz a ją O feru ją one jeszcze jed en dyskurs, dzięki któ rem u k reujem y nasze w ersje rzeczyw istości. To sam o m ożna powiedzieć o p isa rstw ie histo ry cz nym — stanow i ono jed e n z dyskursów , któ ry oferu je p e w n ą w ersję przeszłości. Z tego p u n k tu w idzenia k sią ż k a Scham y w ykazuje też wiele podobieństw z fikcjam i historycznym i b ad an y m i przez H utcheon. 238 Nie m am y w niej do czynienia z chronologicznie u p o rząd k o w an ą lin e a rn ą n a rra c ją . W zam ian stoim y w obliczu h isto rii sfragm entaryzow anej, k tó ra w ym a ga od czytelnika więcej w ysiłku niż „p rosta” n a rra c ja historyczna. O dbiorca m usi zatem sam z re k o n s tru ować chronologię, „uporządkow ać” postacie i ich w za jem ne relacje. H en ry k M arkiew icz określił tę form ę m ianem n a rra c ji kubistycznej, tw ierdząc, że s tr a te gia polegająca n a opow iadaniu k ilk a razy tego sa m e go zd arzen ia je s t kolażem i że je s t w istocie a n ty n a rra c ją 68. N ie m am y bowiem do czynienia z k lasy czn ą fo rm ą opowieści z w yraźnie określonym początkiem , środkiem i końcem ; nie m am y też łań cu ch a przyczy now o-skutkow ego a n i prób zachow ania chronologii w ydarzeń. W z am ian S cham a oferuje niespodziew ane początki („jak nagle otw ierające się okna”) i niepew ne, pozbaw ione konkluzji zakończenia (321). Z a m ysłem bowiem Scham y nie je s t p rzedstaw ienie śm ierci W olfe’a, ale p rezen tacja różnych sposobów jej p rze d staw ie n ia 69. W szystkie te s tra te g ie w sk a z u ją na to, że i pisarzy, i historyków n u r tu ją podobne proble my: znając „nagi fa k t” (na przy k ład śm ierć W olfe’a) nie s ą pew ni, co n ap raw d ę się zdarzyło i dlaczego. Z tego w łaśnie w ynika niepew ność, subiektyw ność, wielość „praw d”, m nogość głosów prezentujących róż 68Zob.: H enryk M arkiew icz, Teoria pow ieści za granicą. Od początków do schyłku X X wieku. W arszaw a: W ydaw nictwo N auko we PWN, 1995, s. 500. 69 Nie można się zatem zgodzić ze stw ierdzeniem , że Scham a jest przedstaw icielem odrodzenia historii jako n arracji opowiadającej czy pow rotu do tradycji dziew iętnastowiecznego p isarstw a historycznego. Por.: K eith W indschuttle, The K illing o f History. How Literary Critics a nd Social Theorists are M ourdering our Past. New York, London etc.: The Free Press, 1996, s. 228. 239 ne w ersje w y d arzeń 70. M am y zatem dośw iadczenia z form ą, ale nie tylko. E k sp e ry m e n ta ln e (a lte rn a ty w ne) h isto rie c h a ra k te ry z u ją się, ja k w spom niałam , specyficzną egzystencjalizującą problem atyką. M ilan K u n d e ra pow iedział kiedyś, że h isto ry k opo w iada w ydarzenia, k tóre istn iały , n a to m ia st powieściopisarz k reśli m apę egzystencji, w skazuje n a pole ludzkich m ożliwości71. S cham a nie m ieści się jed n a k w tej ciasnej definicji. U kazując człow ieka w sy tu acjach krytycznych (wojna, śm ierć, m orderstw o, pro ces itd.), pisząc o rozterkach, p rag n ie n ia c h i obaw ach ludzi m ierzących się z w łasnym losem , staje się po dobny do p isarza, którego celem nie je s t b ad an ie przeszłości, ale ludzkiego istn ien ia . Jego książkę, po dobnie ja k m ikrohistorie, m ożna in terp reto w ać z p e r spektyw y u k azy w an ia pew nych m ożliwych (a nie rz e czywistych) sytuacji człow ieka i jego potencjalnych zachow ań. Z apytajm y zatem , ja k i je s t ów św iat w e dług Scham y? J a k a je s t jego istota? P rzede w szyst kim je s t to św iat ludzi kierujących się w swych d ziałan iach prag n ien iam i, am bicjam i, n a m iętn o ścia m i i m arzeniam i. (Na przy k ład g en erał Wolfe był próżny. Jego k a rie ra w ojskowa m iała spełnić dziecię ce m arz en ia o sław ie. W spółtw orzenie h isto rii Im p e riu m B rytyjskiego było o k azją do w ykreow ania swojej w łasnej). J e s t to tak że św iat ludzi, którzy, rodząc się w określonej rzeczyw istości historycznej, w ystępując l0Zob.: Linda H utcheon, A Poetics o f Postm odernism : History, Theory, Fiction. New York and London: Routledge, 1988, s. 40, oraz M arth a Tuck Rozett, Costructing a World, s. 146 i 148. ''Z o b .: M ilan K undera, S ztu k a powieści. Esej, przekład M arek Bieńczyk. W arszawa: Czytelnik, 1998, s. 44-45. Powieść, jak ją defi niuje K undera, je s t „m edytacją nad egzystencją dzięki pośrednictw u wyobraźni postaci”. Tamże, s. 78. 240 przeciw ko u ta rty m konwencjom , w alczą o swój św iat. (B enjam in W est m aluje obraz p rzed staw iający śm ierć Wolfe’a, odchodząc od k a n o n u neoklasycyzm u, F ra n cis P a rk m a n zaś pisze sw oją h isto rię „nowym głosem ” A m erykanina, k tóry u w a ln ia się od brytyjskiej tra d y cji). P ostaci te s ą zatem uw ikłane w p e w n ą tradycję p rzed staw ian ia, k tó ra nie przy staje do nowej rzeczy w istości, co powoduje, że rozpoczynają one swoje e k s perym enty. Ich stan o w isk a przy p o m in ają zatem s ta nowisko sam ego Scham y. M ożna się zastanow ić, co w łaściw ie wywołało t a kie zain tereso w an ie D ead C ertainties? Nie m ożna mówić tu ta j o now atorstw ie. Od stro n y literackiej k sią ż k a ta je s t przykładem znanych n am z m oderni stycznego (i postm odernistycznego) p isa rstw a s tr a te gii, k tó re nie zwróciłyby szczególnej uw agi k ry ty k a li te ra tu ry . Od stro n y historiograficznej zaś m ożna mówić o ek straw ag an cji, polegającej n a lite ra tu ry z a cji h isto rii (w prow adzenie w ym yślonych postaci i d ia logów, im putow anie motywów d ziałań opisyw anych postaci). B urzę wywołał fak t, że książk ę n a p isa ł pro fesjonalny h isto ry k i to u zn aw an y za jednego n a jle p szych w świecie anglojęzycznym : profesor szacownego H a rv a rd U niversity. K ontrow ersyjna p rac a Scham y sprow okow ała w ie le dyskusji. K eith W indschuttle, naw iązując do p a nującego w tym tekście toposu śm ierci, zatytułow ał sw oją książk ę The K illin g o f H istory. How Literary Critics a n d Social Theorists are M ourdering our Past (Zabijanie historii. J a k krytycy literatury i teoretycy badań społecznych m o rdują n a szą przeszłość). Zacie ra n ie granic m iędzy fak tem i fikcją ra n i jego profesjo nalizm . Za najbardziej niepokojące u w aża jed n a k to, że n iektórzy historycy (to je s t Scham a) tw ie rd z ą iż 241 w tej atm osferze rozm yw ania granic m ożna w ym yślać fak ty i w prow adzać do n a rra c ji fragm enty, k tó re s ą dziełem w yobraźni. Zwolennicy Scham y z w racają n a to m iast uw agę n a to, że cały czas k re u ją fikcje, ale nie p rz y z n a ją się do tego w k sią ż k a ch 72. N a uw agę zasługuje je d n a k fakt, że zam ieszczone n a okładce w ydania D ead C ertainties w tw ardej opraw ie fra g m enty recenzji z innych książek Scham y (Citizens i The E m b a rra ssm en t o f Riches) o k re śla ją je jako „w sp a n ia łą h istorię, k tó ra może zyskać s ta tu s k la sy k i”, „historię n a w ie lk ą sk alę”, „dzieło historyczne”, co m a sugerow ać podobną zaw artość książki, k tó rą czy te ln ik trzy m a w ręce. Inaczej n a okładce w ydania w m iękkiej opraw ie: czytam y ta m już tylko o Dead Certainties, że je s t to „w yobrażeniow a re k o n s tru k cja”, „h isto ria opowieści”. J e d n a z ciekaw szych recenzji D ead C ertainties n a p isa n a została przez dwóch historyków w form ie d ia logu. Nie znajdziem y w niej je d n a k krytycznych uw ag dotyczących w ykorzystanych źródeł. Całość je s t pod sum ow ana u w a g ą m ediew istki B a rb a ry H anaw alt: „Zawsze w iedziałam , że h isto ria je s t najtru d n iejszy m sposobem p isa n ia fikcji”73. Isto tn ie, dla Sim ona S cha my h isto ria to realność w sferze im aginacji. H istoria to k reacja św ia ta możliwego, k tó ry S cham a w budo w uje (i dopasow uje) do obecnie obowiązującej w ersji 72 K eith W indschuttle, The K illing o f H istory, s. 227-232. Por. także: Roy Poster, The History M an. „New S tatesm an and Society”, London, 7 Ju n e 1991, s. 43. 73 B arbara H anaw alt i Luise W hite, rec. z: Sim on Scham a, Dead Certainties. „American H istorical Review”, vol. 98, n r 1, F ebruary 1993, s. 123. Zob. także: C ushing S trout, Border Crossing: History, Fiction, and „Dead Certainties". „History and Theory”, vol. 31, n r 2, 1992. 242 w ydarzeń. Jedynym łącznikiem ze św iatem rzeczyw i stym je s t n ag i fa k t (zdanie bazowe), w przy p ad k u om aw ianej książk i — fa k t z a istn ie n ia indyw id u al nej śm ierci, którym je d n a k a u to r nie bardzo się in te resuje. B ardziej zajm uje się jego p rzedstaw ieniam i, bo to one w spółtw orzą św iat, śm ierć zaś jako ta k a w najlepszym razie w pływ a n a sta ty sty k ę . Czymże bowiem byłaby śm ierć Wolfe’a bez nadającego jej sens heroizm u, k tóry je d n a k je s t efektem przedstaw ień, a nie a try b u te m sam ej śm ierci. A p raw da? Po cóż praw da w świecie, któ ry zdaje się nam udow adniać, że — n aw et kiedy się n a n ią n a ty k a m y — i ta k już nie um iem y jej rozpoznać. 5. S p o tk a n ie w M o n ta illo u : d ia lo g z p r z e sz ło ś c ią M ontaillou E m m an n u ela Le Roy L a d u rie m ożna od czytać w ta k różny sposób: albo tradycyjnie, kiedy odbiorca wynosi z niej inform acje typu: (od strony h isto rii m entalności) ja k w yglądało życie w ieśn ia ków w pirenejskiej wiosce; (od stro n y h isto rii p r a wa) w ja k i sposób przebiegały procesy, pow oływ anie św iadków , zezn an ia lub też ja k w yglądało dziedzicze nie ziem i, sto su n k i w łasności we wsi; (od stro n y religii) ja k w yglądała gm ina k a ta rs k a , jak ie były oblicza tej herezji. M ożna też p o traktow ać książk ę Le Roy L ad u rie ja k opowieść o losach m ieszkańców M o n ta illou, których h isto ria ocalała szczęśliw ym zbiegiem okoliczności i zo stała przez h isto ry k a przyw rócona św iatu. Poniew aż in te re su je m nie problem : ja k i rodzaj św ia ta w ybieram y a d a p tu ją c o k reślo n ą wizję p rze szłości, dlatego zadam tej książce zupełnie inne py tan ie , a m ianowicie: czego m ożem y dowiedzieć się o Le Roy L ad u rie i czasach, w których żyje, dzięki jego p rzed staw ien iu życia m ieszkańców M ontaillou? Aby uzyskać odpowiedź, spróbuję odczytać M o n ta illou n a sposób litera c k i i zaaplikow ać do m ych an aliz „rozum ienie dialogowe”. 244 M ontaillou je s t kolejnym w cieleniem m itu A rk a dii, sym bolizującym tę sk n o tę za p rostym i szczęś liw ym życiem: u stab ilizo w an y m , ale jednocześnie in ten sy w n y m i sp ontanicznym . W książce Le Roy L a d u rie M o n taillo u to „raj n a ziem i”, ra j, k tó ry w m ik ro sk a li je d n o s tk i tw orzy ciepło dom owego ogniska. „D la m ieszkańców M o n ta illo u — pisze Le Roy L a d u rie — raj to po p ro stu olbrzym ia dom u s” (439). Zycie m ieszkańców sam ej w ioski je s t bardziej s ta bilne od niestabilnego życia p asterzy , k tórzy „ są wol ni niczym górskie pow ietrze, (ale owa) niestabilność nie je s t odczuw ana jako prześladow anie, czy a lie n a cja” (143). Le Roy L ad u rie z zazdrością p a trz y n a n ie zależność „dobrego p a s te rz a ” P io tra M aury, którego wydaje się szczególnie lubić. Podoba m u się to le ra n cja — w ynikająca z praktycznych jej dogodności — p an u jąca we wsi. M ężczyźni i kobiety przed ślubem m ogą się nacieszyć życiem: C zarujący szewc A rnold V ital uw iódł ze 400 dziew cząt zanim się ożenił. R aym ond R oussel poślubił sio strę P io tr a C lergue, dopiero gdy się ju ż n a dobre w yszum iał. (...) A rnoldow i B elot stu k n ęło trzy d zieści la t, gdy poślubił R aym ondę d’A rgielliers (233). I n ik t n a tym nie tra c ił. D ziało się ta k z korzyścią zarów no dla m ężczyzn, k tórzy jako d ojrzali ludzie „żenili się z g ą sk am i”, ja k i dla kobiet, k tó re po szyb kim zazw yczaj ow dow ieniu „szykow ały się, aby dać ra d ę jeszcze jed n e m u albo dwóm m ężom ” (232-233). Wiele jest w M ontaillou „związków wolnych”, opartych na głębokiej i nam iętnej miłości. Beatrice de Planissoles — „kobieta młoda i ład n a” — k tó rą Le Roy Ladurie darzy nieukryw aną sy m p atią żywi 245 głębokie uczucie do P io tra C łergue. Związek, który łączył P io tra i B éatrice „obojgu p rzy sp arzał radości” (201). Po ro zsta n iu oboje cierpią. Le Roy L a d u rie p i sze, że P io tr C łergue nigdy nie doszedł do siebie po tym ro zsta n iu . P rzep ełn iła go m elancholia. S ta ł się bardziej płochy i zm ienny (203). B éatrice rów nież tę sk n iła za P iotrem , co nie przeszkodziło zakochać się jej do szaleń stw a w B artłom ieju A m ilhac (204). F ra n c u ski h isto ry k niezbyt lubi B artłom ieja, któ ry był „słaby i tchórzliw y” (204) i stanow ił „nie n a jle p szą kopię Pio t r a ” (203). B artłom iej je s t „niegodny swej przy ja ciółki” (204), Le Roy L ad u rie m a więc p rete n sję do B éatrice o te n rom ans, ale wybacza jej w im ię sz ale ń czej nam iętności, ja k a j ą ogarnęła. F ra n cu sk i h isto ry k przychylnie p a trz y n a te rom anse, pod w a ru n kiem że s ą one op arte n a praw dziw ym uczuciu, jako że „w sum ie bowiem tylko doznaw ana przyjem ność je st g w arancją zw iązku bezgrzesznego” (195). Związek m iędzy k o b ietą a m ężczy zn ą o p a rty n a w zajem nej miłości, je s t je d n ą z najw yżej cenionych w artości w M ontaillou. I tu a u to r dzieli się z czytelnikam i u w a g ą o c h a ra k te rz e bardziej ogólnym: „Gdy ktoś około 1310 roku spotyka p arę na sta łe m ieszk ającą razem , jego zaciekaw ienie nie je s t aż ta k bardzo róż ne od tego, jak ie i dziś w zbudza podobna sy tu acja” (207). T akie wolne życie je st jed n a k zadow alające do pew nego czasu. Le Roy L a d u rie p rzy ta cz a słow a jednego z m ieszkańców M ontaillou — W ilhelm a B élibaste: Lepiej je st, by m ężczyzna zw iązał się z je d n ą kobietą, niżby m iód zbierał to z jed n ej, to z drugiej i fru w ał m ię dzy nim i niczym gruby trz m ie l pośród kw iatów . (...) Poza tym , gdy odw iedza się w iele kobiet, k ażd a z nich u siłu je złapać coś lub zatrzym ać. I ta k to z w iny tych 246 w szystkich kobiet m ężczyzna biednieje. P rzecież zaś, kiedy m ężczyzna z je d n ą zw iąże się k o b ie tą pom aga m u ona u trzy m ać dobry ostał (218). M ałżeństw o je st w M ontaillou bardzo w ażne. F ra n cuski h istoryk ta k in te rp re tu je poglądy Bélibaste: Zw iązek m onogam iczny, czyli koniec końców m ałżeń stw o (...) o p a rty n a w ierności, w zajem nej służbie i po żą d a n iu je s t (...) p o d sta w ą u trz y m a n ia i dobrobytu ostalu. K ochanka to kobieta, k tó ra zab iera (dobytek), żona zaś to kobieta, k tó ra daje (posag). M ałżeństw o je s t więc explicite zw iązane z dom em , k tó ry sam stan o w i p o d sta w ow ą w arto ść (218). R aym ond P ierre, dający rad y Piotrow i M aury, z a chęca go do poślubienia kobiety tej sam ej w iary: „Z ż o n ą k tó ra m a w a sz ą w iarę (...) będziecie mogli całkiem bezpiecznie rozm aw iać o tak ic h sp raw ach ja k rozum ienie dobra” (102). Le Roy L a d u rie zaś pod su m uje tę rozm owę dowcipnie: „K usząca perspektyw a: mieć te m a t do rozm ów z żoną” (102). Kobiety M ontaillou s ą bardzo „kobiece”: s z p ie g u ją o b g a d u ją s ą w ścibskie, złośliwe, zgryźliw e i zazdros ne. „Kobiety lu b ią w ładzę” — inform uje czytelników Le Roy L adurie, kom entując popularność m iejscow e go proboszcza, k tóry będąc „w ykształcony, potężny i łagodny, niebezpieczny i subtelny, n a w e t jeśli je s t niskiego w zrostu i niezbyt urodziw y, podoba się w swej p a ra fii” (389). „S łab ą płeć” cechuje ponadto szczególnie „aktyw na ciekaw ość” (311). B yw ają z pew nością i w ścibscy m ężczyźni. Lecz ich cie kaw ość, czasem n a w e t niezdrow a, nie może się rów nać z kobiecą. T rzeba będzie poczekać n a n adejście naszej bardziej m ieszczańskiej i m iłującej życie p ry w a tn e k u l 247 tu ry , by to kobiece szpiegow anie zaczęło m aleć, lecz przynajm niej po tro sze zostało przy h am o w ane (312). Kobiece życie to nie tylko zw ykła p ap lan in a; pisze Le Roy L adurie: K obieta niew ątpliw ie haruje. Ale będąc niew olnicą ognia, wody, traw y, gotowania oraz przędzenia, dysponuje tym sam ym pew n ą cząstk ą władzy intym nej i domowej. Gdy się zestarzeje, znajdzie też istotne kom pensacje ze strony innych niż m ąż członków swej rodziny. Oczywiście m ęż czyzna, którego uczucia z czasem ostygły, nie w aha się n a zwać swojej m ałżonki „ sta rą babą”, „ sta rą heretyczką” lub „ sta rą m aciorą”. A jed n ak w gronie dzieci i siostrzeńców owa niewolnica cieszy się w ysoką pozycją. Prześladow ana żona uśw ięcona je st jako m a tk a (240). W tym m iejscu Le Roy L ad u rie ujaw nił swój typo wo m ęski p u n k t w idzenia, za któ ry n iejedna fem in ist k a odżegnałaby go od czci i w iary. W ydaje się bowiem (będąc m ężczyzną) tolerancyjnie podchodzić do ro m ansów żonatych mężczyzn, „których uczucia osty gły”, „z g ąsk am i”, nie z a sta n aw ia ją c się, czy owa kom pensacyjna rola m atk i kobiecie w ystarcza. W y znaje: „K obieta zdobywa pow ażanie i szacunek, gdy p rze staje być tra k to w a n a jako obiekt se k su a ln y ” (240). Le Roy L ad u rie zajm uje się rów nież ta k is to t nym problem em naszej współczesności, ja k em ancy pacja. P ie rw sz ą jej możliwość — ja k tw ierdzi — stw orzył m a tria rc h a t (rola wdów) i możliwość wyko n y w ania przez kobiety wolnych zawodów (karczm ark a w M ontaillou). E m ancypacja niszczy jed n a k dom u s74. Mimo to, a u to r z pew nym zaskoczeniem pyta: „Czyżby w naszych zachodnich społeczeństw ach m a 74 Zob. k ró tk ą w zm iankę n a ten te m at n a s. 462, przypis 5. 248 tria rc h a t był najlepszym schronieniem dla nieoswojonej lub tradycyjnej m yśli?” (240). Le Roy L ad u rie idealizuje codzienne życie m iesz kańców pirenejskiej wioski; sa k ra liz u je więzi m iędzy ludzkie, szczególnie te op arte n a praw dziw ych uczu ciach, n aw et jeżeli dotyczą one związków n ieleg al nych czy hom oseksualnych. T ęsk n i do norm alności, k tó ra może w yrażać się spontanicznie i szczerze. W ię zi rodzinne s ą dla niego szczególnie w ażne, chociaż zw raca uw agę n a w ięzi przyjaźni, więzi sąsiedzkie i przyw iązanie człow ieka do posiadanej ziem i. „B er n a rd C lergue zmysłowo kocha włość, k tó rą zarząd za — pisze. — To je s t «jego» ziem ia” (77). „W M ontaillou ludzie p łac z ą ta k z radości, ja k i z rozpaczy. Może n aw et częściej niż obecnie” — w yznaje Le Roy L adurie (171). „M ontaillou je s t bowiem codziennością zwykłych ludzi”, dla których „raj je s t w tedy, gdy do brze je s t n a tym świecie, piekło zaś, gdy n a świecie je st źle. Koniec k ro p k a” (396). „A rkadyjska” w izja św iata, ja k ą buduje Le Roy L a durie, je st k o n trw izeru n k iem sfrustrow anego społe czeństw a XX w ieku, w którym żyje a u to r75. J e s t obja 75 Jö rn R üsen tw ierdzi, że pojawienie się tak ich historycznych kontrw izerunków zw iązane jest z postm odernistyczną k ry ty k ą postę pu. N awiązuje się więc do prem odernizm u. Owe modele życia spełn iają funkcję kom pensacyjną w stosunku do współczesnych do świadczeń. I ta k na przykład M ontaillou je st przedstaw iana n a modłę Rousseau jako kontrw izerunek naszych czasów. Podobnie osoba Menocchia jest ucieleśnieniem intelektualnego niezadowolenia z rezul tatów ruchu la t sześćdziesiątych. Zob.: Jö rn Rüsen, H istorical E n lightenm ent in the L ight o f Postm odernism : H istory in the Age o f the „New U nintelligibility”, w: tegoż, S tudies in M etahistory, s. 229-230. Lawrence Stone n atom iast napisał: „Sukces, jak i odniosła M ontaillou 249 wem nostalgii, tęsk n o ty za św iatem straconym . Nie je s t to je d n a k A rk ad ia sielankow a, w istocie swej p ry m ityw na. M ontaillou je s t m iejscem zw yczajnym i d la tego też bardziej „historycznym ”. Przypom ina nam o istn ie n iu b an aln ej, lecz efektow nej m ądrości z a w a r tej w k u ltu rz e ludowej, innej od tej, k tó rą oferuje w ie dza naukow a. L a d u rie ’ow ska „m istyfikacja” pirenejskiej w ioski daje możliwość podróży w głąb rzeczy wistości, k tó ra staje się k o relatem stanów uczucio wych i istn ieje w ta k i sposób, w jak i je s t odczuw ana. J e s t to św iat pełen a u te n ty zm u i głębi. Owa m ityczność dow artościow uje egzystencję w jej najbardziej banalnych przejaw ach. H isto ria M ontaillou może być c zytana jako opowieść o sa k ra ln y ch w alorach życia, k tó ra stanow i m anifestację praw dy w najgłębszym tego słowa znaczeniu, a w codziennych zjaw iskach po zw ala dostrzec isto tę życia i człow ieka76. U św ięcona isto ta codzienności m an ifestow ana je st w różny sposób, różne bowiem form y ludzkiego życia u ja w n ia ją się nie jako „konw encjonalne”, ale jako r e z u lta ty dośw iadczania przez grupy ludzkie wspólnego fu n d a m e n tu istn ien ia . W sferze codzienności bowiem sp o ty k a ją się różne historyczne św iaty77. Je d n o stk i we Francji, zw iązany je st przede w szystkim z nostalgiczną ciekawo ścią Francuzów, ostatnio zafascynowanych podmiejskością, m alow ni czymi okolicami, które najpierw opuszczają, aby potem powtórnie za ludnić w czasie lata, a także z obecnym odrodzeniem okcytańskiego prowincjonalizm u”. Lawrence Stone, In the Alleys o f M entalité. „The New York Review of Books”, vol. 17, N ovember 8, 1979, s. 22. 7(5 Por.: S tanisław Filipowicz, M it i spektakl władzy. W arszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 1988, s. 10-47. 77Por.: J a n Patoćka, Refleksje pre-historyczne, przekład Ju liu sz Zychowicz, w: tegoż, Eseje heretyckie z filozofii dziejów. W arszawa: A letheia, 1998, s. 18. 250 ró żn ią się m iędzy s o b ą lecz ich odm ienność może zo stać uchw ycona poprzez jednostkow e zachow ania wo bec określonych sytuacji egzystencjalnych wspólnych w szystkim ludziom . „H istoria a lte rn a ty w n a ” w ro d za ju opowieści N a ta lie Zem on D avis, Carlo G inzburga czy Le Roy L ad u rie w skazuje n a sposób w ypełniania życia m itycznym znaczeniem , k tó ry polega n a prow a dzeniu linii życia tak , jak b y się było bo h aterem w archetypalnej intrydze. To, co ro b ią historycy a lte rn a tyw ni, je st odnajdyw aniem fabuł, k tóre w m ontow ane s ą w h isto rie przeżyw ane przez rzeczyw iste osoby. Chodzi bowiem o to, by h isto ry k odkrył in try g ę lub in trygi, dzięki którym opisyw ana jed n o stk a n a d a ła sens sw em u życiu, i by sam mógł zaprezentow ać jej życie jako znaczące. To w łaśnie dzięki in try d ze h isto ryk rozpoznać może figurę osoby, której życie bada. Podobnie n a poziom ie in try g i czytelnik może uchw y cić sens, k tó ry h isto ry k p rzypisał analizow anej oso bie. H istoryk u jaw n ia się ponadto w swoim człow ie czeństw ie, ukazu jąc b o h a te ra w dobrze sobie znanym d ram atyzm ie istn ien ia . D ostrzega tak ż e sw oisty t r a gizm, k tó ry je s t bardziej trag izm em losu niż tra g i zmem postaci. W spólnota odczuw ania tw orzy się nie tyle w sam ym człowieku, któ ry je s t in n y ze względu n a przynależność do odm iennej k u ltu ry , nie gdzieś w k u ltu rze, ale niejako w owym kontekście pozaw erbalnym , gdzie sp o ty k a ją się dwie dialogujące „jaźnie”. Jeżeli jed n a k w szystko rozgryw a się n a poziom ie „banału egzystencji”, to co je s t ta k interesującego w zw iązku B éatrice de P lanissoles i P io tra C lergue? S ym patia, k tó ra rodzi się m iędzy h istorykiem i opisy w anym i przez niego postaciam i, k tó ra „zaraża” tak że czytelnika, nie je s t pow odow ana tylko specyficznym stylem , sposobem opisu, choć jego m alarskość i per- 251 sw azyjność odgryw ają tu olbrzym ią rolę. N ie wy starczy przecież przeczytać tkliw y opis nieszczęść B eatrice, by jej współczuć. N a czym zatem polega t a jem nica? Po części n a tym , że m am y tu do czynienia z sym bolicznym typem fabuły, n a przykład z archetypem rom ansu, któ ry dotyka zwykłych ludzi. Le Roy Ladurie w ykorzystuje te n arch ety p po to, by wyposażyć niew ażne w yd arzen ia w m ityczne znaczenie78. W tym w ypadku m ożna zatem powiedzieć, że odkrycie sensu h isto rii polega n a zidentyfikow aniu, ja k i rodzaj h isto rii został opow iedziany i ja k i archetyp w budow any je s t w ow ą h istorię. K siążki z k ręg u „historii a lte rn a tyw nej” nie tylko m ów ią o chw ilach „spotkania z by tem ”, lecz ta k ż e o tym , ja k było one przyjm ow ane „po lu d zk u ”79, ja k w tak ic h m om entach człowiek się z a 78 W pracy tej pokazuję, ja k ludzkie doświadczenia ukazyw ane są w narracji historycznej. Jerom e B ru n er natom iast, bada ten problem z drugiej strony. P y ta mianowicie, ja k n arracja organizuje stru k tu rę ludzkich doświadczeń, jak „«życie» zaczyna im itować «sztukę»”. B ru ner bowiem zauważył, że ludzkie doświadczenie spraw zaczyna przy bierać formę narracji, której używamy mówiąc o nich. Pierw si zdali sobie z tego spraw ę psychologowie, tw ierdząc, że n arracja je st nie ty l ko form ą przedstaw iania, lecz także konstruow ania rzeczywistości. Obecnie więc głównym tem atem rozw ażań je st nie tyle problem k re ow ania narracji jako tek stu , ile działania narracji jako in stru m en tu um ysłu w konstruow aniu rzeczywistości. Zob.: Jerom e B runer, The N arrative Construction o f Reality. „C ritical Inquiry”, vol. 18, n r 1, A utum n 1991, s. 21, 4-5. 79 „Przeszłość nie daje «odpowiedzi» na teraźniejszość — pisze Thom as R. Cole. — Ale zaw iera podstawowy ludzki zestaw idei, wy obrażeń, przekonań, uczuć, m arzeń, nadziei i obaw przed starzeniem się. O dm iennie od historii n au k i i technologii, histo ria k u ltu ry nie może być opowieścią o postępie. K ultura, rozum iana jako rzeczywi stość symbolicznych form m yślenia, poprzez które staram y się odkryć i w yrazić sens ludzkiej egzystencji, zawsze zaw iera elem ent pow rotu 252 chowuje. M ów ią zatem o jego heroizm ie, tchórzo stw ie, zdradzie itd . F ak t, iż opowieści ta k ie sta n o w ią pew ne „uniw ersały”, u ja w n ia ją się, gdy porów nam y „poglądy” m ieszkańców wsi polskiej la t sześćdzie siątych z poglądam i m ieszkańców M ontaillou. Z e sta wię więc k ilk a fragm entów z pam iętników chłopów polskich z la t sześćdziesiątych z korespondującym i tem atycznie fra g m en ta m i ze źródeł cytow anych przez Le Roy L a d u rie 80. do wiecznych rozw ażań o życiu i śmierci, wzroście i upadku, hero izmie, tragedii, miłości i obowiązku. W yjaśniając przeszłość, h istoria ku ltury pomaga pokierować naszym «powrotem» do przyszłości”. I dalej: „W ierzenia i w artości zawsze kształtow ały nasze rozum ienie podstawowych kw estii życiowych. N aw et n a p y tan ia uniw ersalne is t n ieją tylko odpowiedzi historyczne. Nam , śm iertelnikom , h istoria daje możliwość przelotnego spojrzenia n a wieczność. A h istoria jest w nas sam ych”. Thom as R. Cole. The Journey o f Life. A C ultural H i story o f A ging in America. Cambridge: Cam bridge U niversity Press, 1992, s. 27-28 i 23. 80 C ytaty pochodzą z: kolum na lewa: Młode pokolenie wsi Polski Ludowej, t. V, Gospodarstwo i Rodzina. P am iętniki, przedm . Józef C hałasiński. W arszawa: Ludowa Spółdzielnia W ydawnicza, 1968; ko lum na praw a: E m m anuel La Roy L adurie, Montaillou. 253 I I [Żona pracownika PGR-u, wykszt. podst. Ur. w 1921] Przysłano nowego agronoma. (...) Cieszyłam się z tego, że mam z kim podyskutować i wymienić swoje poglądy — to dodawało mi sił do dalsze go dźwigania i borykania się z losem. (...) Czułam, że mam w nim człowieka bardzo bli skiego. (...) Jeżeli mnie bę dzie sądził Bóg, to na pewno nie z tego paragrafu, co lu dzie. Jestem wdzięczna loso wi. Poznałam i przeszłam z nim w ielką miłość — czuję smak, ja k dobrze jest kochać i być kochaną. Ten tylko ro zumie to, kto to przeszedł na własnej skórze (485). [Gryzelda Lizier opowiada o swoim związku z Piotrem Clergue] W tym czasie sp ra wiało mi przyjemność, a ta k że spraw iało przyjem ność proboszczowi, że mógł pozna wać moje ciało i ja mogłam poznawać jego ciało. Nie są dziłam, że grzeszę, on także nie. Jed n ak nie spraw ia mi to już z nim przyjemności. Gdyby więc teraz poznawał moje ciało, sądziłabym, że grzeszę. (...) Zdaniem wielu niewinnych jeszcze w ieśnia ków — rozkosz sam a w so bie jest bezgrzeszna. To co spraw ia przyjemność ko chankom, nie może być nie przyjemne Bogu (187). II II [Ta sam a kobieta pisze o męż czyźnie młodszym od niej] Tu na wiosce wzięliby nas na ję zyki, a kościelne baby powie działyby: „On młody i głupi, a ona sta ra i cwana, to lata za nią”. (...) Oboje jesteśm y bardzo rozsądni, ale jakaś niezależna od naszej woh siła ciągnie nas (486). [B eatrice de P lanissoles mó wi o miłości do młodszego od niej B artłom ieja Amilhac] Nigdy nie grzeszyłam jako czarownica, lecz myślę, że ksiądz B artłom iej rzucił na m nie urok, kochałam go bo wiem do szaleństw a, a prze cież kiedy go poznałam , przeszłam ju ż okres przek w itan ia (204). 254 III III [Rolnik n a gospodarstw ie rodziców. U r. w 1930] Cho ciaż rodzice czekają na oże nek, tru d n o się zdecydować, bo zaraz trzeb a objąć gospo darkę, a tym sam ym utracić beztro sk ą swobodę (291). [Piotr M aury] Nie chcę żony. Nie m am jej z czego utrzym ać. Nie czuję się bez pieczny i lękam się osiąść gdzieś na stałe (124). IV IV [Gospodyni domowa, wykszt. podst. Ur. 1938] Czy trzeb a brać dziesięć ślubów, żeby założyć rodzinę i żyć ze sobą w zgodzie? Myślę, że jeżeli dwie osoby w zajem nie się kochają i chcą razem iść przez drogę życia, to w szyst kie śluby s ą tylko dopełnie niem form alności (547). [Wilhelm Belibaste] Wy dwo je chcecie wziąć ślub? Jeśli pożądacie się nawzajem, zgo da. Przyrzeknijcie więc jedno drugiem u wierność i to, że służyć sobie w zajem nie bę dziecie ta k w zdrowiu, jak i chorobie. U całujcie się. O głaszam , że związani jeste ście małżeństwem. Proszę! Nie m a potrzeby chodzić do kościoła (218). V V [Uczeń tech n ik u m budow la nego. U r. w 1943] K siędzu w łaśnie mało zależy na lu dziach, za pogrzeb nie p a trzy, tylko zdziera 1000 zł jakby nigdy nic, ta k sam o za ślub. W te n sposób księża uczynili w iarę rzym skokato lick ą w ia rą za pieniądze (616). [Wilhelm A ustatz] Księża wym agać od n as m ogą jedy nie zasady datku. W ystarczy dać im drobną m onetę i jest się w porządku. (...) Och gdybyż ta k w szystkich klery ków św iata za łby powywie szać. [Sybilla Pierre] Księża k ra d n ą cały ludzki dobytek, ja k tylko ochrzczą dzieci, za czynają ściągać dobytek. (...) Za odpraw ienie mszy, za zro bienie czegokolwiek żądają więc pieniędzy. Nie żyją tak, jak żyć powinni (414-417). 255 Biorąc pod uw agę zam ieszczone powyżej rozw a żania o dialogu i spotkaniach w „pomiędzy”, sądzę, że jesteśm y w sta n ie zrozum ieć tych ludzi. N ależą oni w praw dzie do różnych czasów i miejsc, ale ich sytuacje egzystencjalne s ą podobne do naszych. Z pew nością „inni ludzie s ą in n i”. Nie mogę zatem identyfikow ać się z B eatrice czy z którym kolw iek z m ieszkańców z M ontaillou. Jed n ak że mogę ich „rozpoznać” w sferze „pomiędzy”. Pisząc o tak im „pozaw erbalnym rozpozna n iu” osoby daw no już nieżyjącej, chodzi m i o rozpozna nie figury, reprezentującej pew ne osobowości — ludzkie uniw ersalia, stereotypy, które h istoryk (mniej czy bardziej świadom ie) w ykorzystuje jako część w łasnego dziedzictw a kulturow ego. T ak więc mogę po wiedzieć, że rozpoznaję B eatrice w figurze, k tó ra przy w ołana została dzięki słowom w ypow iedzianym przez n ią (źródła) i o niej w książce Le Roy L adurie. Rozpo znaję j ą poniew aż dostrzegam , że borykała się ona z tak im i sam ym i problem am i egzystencjalnym i, ja k wiele innych kobiet. N asze św iaty sp e łn ia ją się podob nie — w w yobraźni. Nie znaczy to, że z n ią em patyzuję, lecz raczej, że zam ieszkuję te n sam „zwyczajny” w ym iar ludzkiej egzystencji. N a tej sam ej zasadzie m ożna poznać i zrozum ieć inne k u ltu ry . I tak , m am y p e łn ą świadomość odm ienności przedstaw ionej w M on taillou k u ltu ry średniow iecznej Francji, ale m ądrość, zgodnie z k tó rą żyli jej m ieszkańcy, a k tó ra w yrażona (i zachow ana) została w symbolach, m itach, ludowych przypow ieściach, balladach czy poezji, je st nam bliska o tyle, o ile zaw iera utrw alone tra d y c ją przesłania. Istn ieje jeszcze in n a możliwość ro zp a try w a n ia pro blem u figury w n a rra c ji historycznej. E rich A uerbach w swojej książce M im esis analizu je B oską Kom edią D antego, w skazując, że w dziele tym , podobnie ja k 256 i w żydowsko-chrześcijańskiej metodzie interpretacji Starego T estam entu, w szystkie w ydarzenia i postaci pojaw iają się jako figury, które uzyskują swe pełne urzeczyw istnienie (spełnienie) w w ydarzeniach zw iąza nych z pojawieniem się C hrystusa. Zjawiska ziem skie znajdują się zatem w bezpośredniej relacji do boskiego planu zbawienia. U Dantego jest ta k samo. Włoski po eta stosuje m etodę figuralną. Pojawiające się w zaśw ia tach postacie W ergiliusza i Beatrycze s ą spełnieniem się ich ziemskiego bytu. A uerbach twierdzi, że s tru k tu r a figuralna różni się od alegorycznej i symbolicznej. W ydarzenie, które trzeba interpretow ać figuralnie, za chowuje swój sens dosłowny i nie przekształca się w znak, pozostaje w łaśnie wydarzeniem . Zaśw iaty D an tego stanow ią spełniony a k t boskiego planu, a w zesta w ieniu z nim zjaw iska ziem skie s ą figuralne i dom agają się spełnienia. U Dantego zatem um arłych z ich ziem ską przeszłością łączy stosunek, który m ożna okre ślić jako „spełnienie figury”81. A daptując koncepcję A uerbacha do rozw ażań o n a r racji historycznej, H ayden W hite pisze, że m am y w jej p rzy p ad k u do czynienia z „m odelem tw orzenia opo w ieści przez sp ełn ian ie figury” (the fig u re-fu lfillm en t m odel o f narratiuity), którego podstaw ow ym elem en tem jest fabuła (mythos)82. W świetle propozycji W hite’a figury niejako dopełniają istnienie rzeczywistych osób. 81 A uerbach pisze w tym kontekście o „realizm ie figuralnym ” i „świadomości figuralnej”. Zob.: E rich A uerbach, Forinata i Cavalcante, w: tegoż, M imesis. Rzeczywistość p rzedstaw iana w literaturze Zachodu, t. I, przekład i w stęp Zbigniew Zabicki. W arszaw a: PIW, 1968, s. 329-345. 8j! H ayden W hite, K osm os, Chaos i następstw o w p rzed sta w ie n iu historiologicznym , p rzek ład P a u lin a Ambroży, w: Pamięć, ety ka i historia. 257 W tym kontekście m ożna by zatem powiedzieć, że w p isa rstw ie historycznym dokonuje się sw oiste od kupienie przeszłości. J a k już wcześniej zauw ażył Jułes M ichełet, w p isa n iu przeszłość (jej postaci i w yda rzenia) zostaje urzeczyw istniona, przyw rócona do życia. H istoryk je s t a d m in istra to re m pam ięci. Jego zadaniem je s t ek sh u m acja ludzi, którzy spoczyw ają w sprofanow anej ziem i zapom nienia, po to, by pisząc o nich, w n a rra c ji mogło się dopełnić ich życie ziem skie i by mogli spocząć w uświęconej u rn ie pam ięci powszechnej — w histo rii. W n a rra c ji dokonuje się tak że sw oiste ka th a rsis. P ostaci z o sta ją oczyszczone z win, jakkolw iek grzech pozostaje grzechem . (Grzech bowiem nie p rze staje być grzechem tylko dlatego, że n ik t o nim nie wie lub o nim nie mówi). J a k głosi in skrypcja n a grobie M icheleta n a Pere-L achaise: „hi sto ria je s t z m artw y ch w stan iem ”, h isto ry k — zbaw i cielem 83. 83Zob.: R oland B arthes, Michelet, tra n s, by R ichard Howard. New York: Hill and Wang, 1987, s. 82-84, 101-102. Por. także: Michel de C erteau, Pism o historii, s. 138. 258 6. Styl, form a i c e c h y p isa r stw a „ h isto rii a lte r n a ty w n e j” w m ik r o h is to r y c z n y m w y d a n iu W alory literackie i żywa n arracja cechują twórczość większości historyków z kręgu „historii alternatyw nej”. Ich dzieła przypom inają m alarskością swoich obrazów powieści, lecz dzięki rzetelności w arsztatow ej n a le ż ą do „nauki”. Philippe C arrard poświęcił książkę poetyce młodszego pokolenia annalistów 84. Jego obserwacje po k a z u ją jak duże koło zatoczyła historiografia, zanim ponownie odkryła zależność pomiędzy charakterem b a danych wydarzeń, stylem ich przedstaw iania oraz usy tuow aniem historyka w narracji. Mimo że beletryzowanie opisów przeszłości budzi wśród profesjonalistów wiele podejrzeń, to w łaśnie ta cecha współczesnego p i sarstw a historycznego zyskała m u czytelników wśród szerokiego kręgu odbiorców, a wielu książkom histo rycznym przydała m iano bestselleru85. 84 Philippe C arrard, Poetics o f the New History. 85 C arrard w swojej książce podaje listę najpopularniejszych „no wych” historyków francuskich, sporządzoną według liczby sprzeda nych egzem plarzy ich najsłynniejszych dzieł (do roku 1989): E m m anuel Le Roy L adurie, M ontaillou 188 540 Michel Foucault, H istoria szaleństw a 129 600 M ichel Foucault, Słow a i rzeczy 111 560 259 J e d n ą z przyczyn takiego sukcesu było odejście od obiektyw nego c h a ra k te ru zdepersonalizow anego s ty lu p isan ia. C h arak tery sty czn e bowiem dla p isa rstw a altern aty w n eg o je s t subiektyw ne podejście h isto ry k a do p rzed staw ian y ch sytuacji i postaci oraz jego n ie sk ry w an a obecność w n a rra c ji. Pozycję, ja k ą zajm uje w spółczesny h isto ry k w tekście, C a rra rd porów nuje do B arthesow skiego „emocjonalnego podm iotu”, który stanow i przeciwieństwo „podmiotu obiektywnego”, kró lującego w tradycyjnej historiografii. W skazuje on ta k że n a cechę sty lu współczesnej historiografii, k tó rą określił m ianem „subiektyw izacji k o m en ta rz a ”86. Czytając prace pow stałe w k ręg u „nowej h isto rii ku ltu ro w ej”, a szczególnie jej perełk i — m ikrohistorie, widzim y, że historycy piszący „po now em u” u jaw n ia ją się w n a rra c ji, w ystępując w roli pierw szoosobo wego n a rra to ra . Ich obecność w idoczna je s t m iędzy innym i w stosow aniu pierwszoosobowych „przełącz- Georges Duby, Czasy katedr 75 500 54 130 Georges Duby, B itw a pod Bouvines François F uret, Penser de la Révolution française 53 000 22 400 M ona Ozouf, La fête révolutionnaire 16 000 Jacques Le Goff, N arodziny czyśćca N ath an W achtel, La vision des vaincus 9500 Michel de C erteau, L ’é criture de l ’historie 7850 Dla porów nania La M éditerranée B raudela w latac h 1949-1985 sprzedano tylko 8500 egzem plarzy. C arrard, pisząc o M ontaillou, w śród przyczyn jej wielkiego sukcesu wymienia: w zrastające zain te resowanie m entalnością, obsesję na punkcie ludzi „nieuprzywilejowanych”, która pojawiła się po roku 1968, oraz zaw arte w książce roz działy, mówiące o życiu seksualnym wieśniaków epoki średniowiecza. C arrard podkreśla też, że sukces M ontaillou był nieplanow any i zupełnie przypadkowy. Zob.: Philippe C arrard , Poetics o f the New History, s. 136 oraz 140-141. 86 Zob.: tam że, s. 91 i 88. 260 ników ” organizujących wypowiedź (w yrażenia typu: „w spom niałem ju ż”, „z powodów, k tó re w yjaśnię póź niej”). J e d n a k w ażniejsze je s t to, iż otw arcie w y ra ż ają swoje przek o n an ia, podkreślając, że to oni tw ie rd z ą oni uw ażają. Często tak ż e sto su ją w yrażenia typu: „wydaje m i się”, „w ierzę”. P rzedtem , chroniąc się pod w ygodną obiektyw nością sądów, używ ali form y „my” albo s ta ra li się w yrażać swoje p rzek o n an ia bezosobo wo. H isto ry k był więc w n a rra c ji „nieobecny”, a h isto ria zdaw ała opow iadać się sam a. M ieliśm y zatem do czynienia z „iluzją referen cjaln ą” (B arthes), gdyż h i storyk s ta ra ł się spraw ić, by przedm ioty, o których p i sze, w ypow iadały się sam e87. P rzy zastosow aniu t a kich retorycznych trików ciężar odpow iedzialności za sąd sp ad ał n a bliżej n ieo k reślo n ą społeczność b a d a czy, z k tó rą a u to r się identyfikow ał („skłonni je s te śm y tw ierdzić”), lub jego opinie w ydaw ały się należeć do rów nież bliżej nieokreślonego au to rytatyw nego „anonim a” („uważa się”, „niektórzy tw ierd zą”). C zasam i historycy w y ra ż a ją swe opinie w ta k i spo sób, że opisyw ane z d arzen ia ja w ią się n am niem al w kolorach czarno-białych, a używ anie odpowiednio, w artościująco zabarw ionych przym iotników nie pozo sta w ia w ątpliw ości co do tego, po czyjej stro n ie stoi historyk. Le Roy L adurie pisze n a przy k ład o e k s tre m istach (którym i z re s z tą s ą dla niego nie heretycy, ale ortodoksyjni chrześcijanie), o zbirach Inkwizycji, patologicznie antyfem inistycznych k a ta ra c h 88, a ta k 87Zob.: R oland B arthes, D yskurs historii, s. 229. 88 Specyficznemu słownictwu, jakie stosuje Le Roy Ladurie, P h i lippe C arrard poświęcił artykuł. Zob.: tegoż, The N ew History a n d the Discourse o f the Tentative: Le Roy L a d u rie’s Quotation M arks. „Clio”, F all 1985, vol. 15, n r 1. Le Roy L adurie n a przykład często stosuje 261 że o tym , że ludzie z M ontaillou s ą prześladow ani, szlach ta je s t lekkom yślna, a Kościół m a am bicje to ta lita rn e 89. J a k w skazyw ałam , N a ta lie Zem on Davis w Powrocie M artin a Guerre sym patyzuje z B e rtra n d e de Rols. Podział ról w jej książce je s t jasny: B e rtra n d e je st m io tają c ą się 'pom iędzy m iłością i obowiązkiem ro m a n ty cz n ą h e ro in ą A rn au d — tragicznym b o h a terem , M a rtin zaś — kom icznym rogaczem z d rew n ia n ą n o g ą Owa subiektyw izacj a k o m entarza nap aw a wielu badaczy sceptycyzm em. W ielu jed n a k widzi w niej po zytyw ne sym ptom y nabyw ania przez historyków m e todologicznej samoświadom ości. Je rz y Topolski pod k reśla n a przykład, że historycy często z a p o m in ają że pojęcie obiektyw izm u odnosi się nie do rzeczywistości, ale do intencji historyka. N ato m iast Jó rn R iisen u w a ża, iż „znak subiektyw ności w przedstaw ieniu h isto rycznym je st dobrą w skazów ką dla obiektyw izm u przedstaw ianej h isto rii”90. Z re sz tą czyż nie m iał racji w yrażenia wyjęte z dyskursu współczesnej m arksizującej lewicy poli tycznej. W M ontaillou czytam y więc o „walce pomiędzy frakcjam i” (408), o komórce opozycyjnej, któ ra istn iała w M ontaillou na początku XIV w ieku (326), o rodzinie Lizier, która należała do ruchu oporu (326), o zdeklasowanym pasterzu, o Piotrze Clergue, który stworzył we wsi praw dziw ą mafię (90), o proboszczu, który je st „kola borantem w pełni tego słowa znaczeniu” (86) i o wędrownych robotni cach rolnych. A utor pozw ala sobie także na bardziej „niestosowne” sądy, pisząc na przykład, że „M ontaillou to nie Chicago i zabicie człowieka pozostaje sp raw ą bardzo w ażną” (410). 8JZob.: E m m anuel Le Roy Ladurie, M ontaillou, s. 40-41. 90 Zob.: Jerzy Topolski, A N on-Postm odernist A n a lysis o f H istori cal N arratives, w: Historiography Between M odernism a n d Postm o dernism . Contributiones to the Metodology o f the H istorical Research, ed. by Jerzy Topolski. A m sterdam -A tlanta: Radopi, 1994, s. 84-85, oraz Jö rn Rüsen, Stu d ies in Metahistory, ed. an d introduced by P ieter D uvenage. Pretoria: H um an Sciences R esearch Council, 1993, s. 215. 262 M ichelet, pisząc, że historyk, który próbuje „um knąć” z narracji, nie je st wcale h istorykiem 91? P rzystępując do czytania książki zakładam y więc, że histo ry k chciał obiektyw nie przedstaw ić przeszłość, chciał wypow iadać o niej praw dziw e tw ierdzenia, k tó re s ą zgodne z w ynikam i jego b a d a ń i w ie d z ą jed n ak owe życzenia odnoszą się do intencji, k tóre w praktyce m ogą przynieść zupełnie inne efekty. Inaczej dzieje się w przypadku celowego fałszow ania obrazu przeszłości. Nie m a chyba nic gorszego od świadomego przekazy w ania ideologicznych p rzesłań pod m a sk ą „obiektyw nego” przekazu. Problem obiektyw izm u w bad an iach historycznych zw iązany je st zatem bardziej z e ty k ą niż z epistem ologią. Obok subiektyw izm u in n ą cechą „historii a lte rn a tyw nej” je s t sw oisty prezentyzm , odnoszenie opisyw a nych w ydarzeń do sytuacji dzisiejszej. I ta k Le Roy L adurie, pisząc o konflikcie m iędzy k ato lik am i i pro te s ta n ta m i w szesnastow iecznej Francji, zauw aża: W 1979 byliśm y św iad k am i w y d arzeń podobnego ro d za ju w Ira n ie , gdzie obejm ujący szerokie k ręg i ru c h m aso wy, kiero w an y p rzez podobnych m nichom Ligi K atolic kiej mułłów, dowodzony był przez w ybitnie średniow iecz nego Chomeiniego. Być może w św ietle tych bardzo n ie daw nych w ydarzeń lepiej zrozum iem y ja k cztery w ieki te m u , w e F ra n c ji ro k u 1580, reak cy jn y katolicyzm i re w olucyjny duch u k sz ta łto w a ły się w d ziw aczną p a rę 92. 91 Zob.: Ju les M ichelet, Préface à l ’Histoire de France, w: tegoz, Introduction à l’Histoire Universelle; Tableau de la France; Préface à l ’Histoire de France. Paris: L ibrairie A rm and Colin, 1962, s. 169. 92 E m m anuel Le Roy Ladurie, Carnival. A People’s U prising at R om ans 1579-1580, tra n s. by M ary Feeney. London: Scolar Press, 1980, s. XVIII. 263 H istorycy często p isz ą ponadto o kłopotliw ym w y borze i porządkow aniu m a te ria łu źródłowego oraz otw arcie w ypow iadają się n a te m a t jego niekom plet ności i trud n o ści k rytyki. W p raktyce oznacza to, że przedm ow y książek z a w ie ra ją tyle sam o inform acji 0 przedm iocie badań, ile o sam ym histo ry k u . R obert Scholes i R obert Kellog o k re śla ją n a rra to ra sto su jącego ta k ą ta k ty k ę „historem ” (opowiadaczem ). „Histo r” m a zatem zwyczaj opowiadać, ja k przebiegały ^jego poszukiw ania źródłowe, ja k pracow ał w a rc h i w ach. Co więcej, używ a on słów, k tó re tradycyjnie pojm ow ane mogłyby świadczyć o m ożliwych błędnych in te rp re ta c ja c h czy m an ipulacji m ate ria łe m źródło wym. E m m an u el Le Roy L ad u rie zaznacza n a p rzy kład, że pisząc M ontaillou przegrupow ał jedynie dane 1 zm ienił ich organizację w duchu wiejskiej m onogra fii93, N atalie Zemon D avis zaś wspom ina: Kiedy zaczęłam porządkow ać m ateriał, poszukiw ania związków m iędzy gw ałtem , opow iadaną h isto rią i u ła skaw ieniem w szędzie n a strę c z ały tru d n o ść. Pojaw iały się one szczególnie w XVI w ieku, gdy p o w iązania m ię dzy ekscesem i ry tu a łe m w ydaw ały się szczególnie w aż ne nie dlatego, że w y d arzen ia zachodziły w te n sposób, ale poniew aż ludzie w ty m czasie ta k o nich m ówili94. „Inność” „historii a lte rn a ty w n e j” w sto su n k u do h isto rii m odernistycznej, a zarazem jej podobieństw o do p isa rstw a rom antycznego, przejaw ia się nie tylko w stylu, lecz tak ż e w powieściowej form ie, k tó rą c h a J3 E m m anuel Le Roy Ladurie, M ontaillou, s. 12. J4 N atalie Zemon Davis, Ficions in the Archives. Pardon Tales a n d their Tellers in Sixteenth-C entury France. Stanford: Stanford U niversity Press, 1987, s. VIII. 264 ra k te ry z u ją się pow stałe w jej nurcie dzieła. C echą w spólną klasycznej powieści historycznej i „historii a l tern aty w n ej” je st zainteresow anie k u ltu r ą obyczajową i dziedziną życia w ew nętrznego, sfe rą pryw atności. In try g a op latan a bywa wokół pewnego niezwykłego wy darzenia, które w istocie okazuje się w ażniejsze niż tło historyczne. Podobne je st tak że usytuow anie narrato ra-historyka. Zna on początek i koniec opisyw anych w ydarzeń i zaznacza swój d y stan s do przedstaw ianych faktów , ale z drugiej stro n y uk ry w a sw oją wiedzę 0 całości, sytuując się jak b y rów nolegle do nich, k reu jąc w te n sposób napięcie dram atyczne. C zasam i je d n a k n a rra to r-h isto ry k zm ienia d y stan s, to znaczy ra z pisze z perspektyw y osoby w iedzącej w szystko, a innym razem relacjonuje w ydarzenia n a bieżąco. Pow ieści historyczne, podobnie ja k dzieła h isto ry ków altern aty w n y ch , sta n o w ią sw oiste u zu p ełn ien ie 1 poszerzenie wiedzy historycznej. Chodzi bowiem o to, by zindyw idualizow ać, u k o n k retn ić, sprow adzić do w ym iarów m ikro to, co „w ielka”, „praw dziw a” h i sto ria p rez e n tu je w sposób ogólny95. Z tym w iąże się też fra g m en ta ry z a c ja ujęcia, fra g m en t bowiem, ja k tw ierdzili rom antycy, daje w gląd w transcendencję, w yraża to, co niew yrażalne. Zarówno jedne, ja k i d r u gie p o k azu ją „uczuciow ą w artość h isto rii”. Pow ieści 9ci Zob.: K azim ierz B artoszyński, O poetyce powieści historycznej, w: tegoż, Powieść w świecie literackości, W arszaw a: In sty tu t B adań L iterackich PAN, 1991, s. 68-72. N a te m a t podobieństw i różnic m ię dzy dziełem historycznym i literackim zob. także Jam es S m ith Allen, History and the Novel: „M entalité” in m odern Popular Fiction. „Histo ry an d Theory”, vol. XXII, 1983, oraz Golo M ann, Dziejopisarstwo jako literatura, w tegoż, L udzie myśli, ludzie władzy, historia, wybór, przekład, oprać., posłowie Elżbieta Paczkowska-Łagowska. Kraków: Oficyna L iteracka, 1997; Jerzy Topolski, H istoria czy literatura? 265 m a ją ponadto c h a ra k te r sensotw órczy wobec tw ie r dzeń historyków , książki badaczy a ltern aty w n y ch zaś sens te n unaoczniają. Z tej racji s ą one zbeletryzow a ne. W te n sposób n a stę p u je niejako ufikcyjnienie św ia ta historycznego, co nie je s t tożsam e z jego u k a zyw aniem w przekłam anej postaci. A utorzy powieści historycznych (na przykład Sir W alter Scott) ostrzegali przed prezentyzm em (podob nie robił Hegel i N ietzsche). Ich stra te g ia, podobnie ja k i historyków alternatyw nych, polegała na przeło żeniu przedm iotu powieści n a obyczajowość i język współczesności. Powieść historyczna była ponadto m e to d ą w yjaśniania dzisiejszego św iata. Spoglądano przy tym n a przeszłość poprzez te cechy, których b ra k się obecnie odczuwa96. K azim ierz B artoszyński zw raca uw agę n a fakt, że w XIX w ieku dzieła historyczne były zbliżone do dzieł literackich. Podejm ow ały podobne problem y i posługiw ały się podobnym stylem . Sytuacja zm ieniła się w XX wieku, kiedy historycy zwrócili się ku b a d a n iu procesów oraz s tru k tu r i p rzestali czuć się niejako pisarzam i. B artoszyński pisze: M ożna powiedzieć, że pow ieściopisarze s ą w XX w ieku nie tyle odpow iednikam i pew nych współczesnych im h i storyków, ile w pew nym stopniu z a stę p u ją daw niejszych m istrzów historycznego pióra, tak ich ja k M ichelet97. Dla porów nania spójrzm y zatem na rom antyczne pisarstw o historyczne oczami M icheleta, skupiając się na jego bliskiej stylowi „historii alte rn a ty w n e j” Cza- 9h Zob.: K azim ierz B artoszyński, O poetyce powieści historycznej, s. 82-84. 97 Tamże, s. 89. 266 równicy98. W istocie książk a ta je s t s e rią case-studies, które o p isują różne „przypadki” czarownic. „Przyjrzyj my się źródłom obyczajów i zbadajm y je od w ew nątrz” — pisze fran cu sk i historyk, po czym przystępuje do opisów doli i niedoli wiedźm, czarownic i czarodzie je k 99. Wyznaje: Ale oto mój grzech, za k tó ry czeka m nie k ry ty k a. W tej długiej historycznej i m oralnej an alizie dziejów p ow sta n ia czarow nicy aż do ro k u 1300, z a m ia st w daw ać się w przew lekłe objaśnienia, w prow adziłem n itk ę bio g ra ficzn ą i d ram aty czn ą, życie kobiety w ciągu 300 ła t100. M ichelet jaw i się nam zatem jako p re k u rso r ta k intrygującego obecnie sposobu p isa n ia o h isto rii101. D avis, G inzburg i Le Roy L ad u rie s ą zaś jego godny m i k o n ty n u ato ram i. Aby odczytać sens tych opowieści, a u to r w stępu — Leszek K ołakowski, proponuje, by zrobić to, co ja uczyniłam w niniejszej pracy. „P o trak tu jm y to dzieło — pisze — raczej jako esej litera c k i aniżeli stu d iu m historyczne”102. M ichelet — m istrz historycznej in 98 Jules Michelet, Czarownica, przekład M aria Kaliska. Puls, 1993. 99 Tamże, s. 41. „Pierwsze dw a rozdziały (...) w yjaśniają poprzez charakterystykę ogólnego sta n u społeczeństwa, dlaczego ludzkość w padła w rozpacz, a rozdziały III, IV, V ukazują, poprzez m oralny sta n duszy, dlaczego szczególnie kobieta u padła n a duchu, oddała się diabłu i została czarownicą”. Tamże, s. 261. 100 Tamże, s. 263. 101 Por.: Lionel G ossm an, H istory as D ecipherm ent: R om antic H istoriography and the Discovery o f the Other, w: tegoż, Between H istory a n d Literature. C am bridge M ass.: H a rv a rd U niv ersity P ress, 1990. 102 Leszek Kołakowski, O pożytkach z diabła, w: Ju les Michelet, Czarownica, s. 12. 267 tuicji, nie tylko bowiem opisuje przeszłość, lecz tak że w skrzesza j ą i ożywia. K ołakow ski zw raca rów nież uw agę n a to, że pełen p a to su i egzaltacji język M ichele ta nie je s t o z d o b ą ale narzędziem treści, dzięki n ie m u bowiem p o w sta ją plastyczne p o rtre ty psycholo giczne, k tó re pozw alają dostrzec n a tu r a ln ą logikę ludzkich d z ia łań (podobnie, ja k to je s t w p isa rstw ie a lte rn a ty w n y m )103. J a k w ykazała A nn Rigney, te m a ty k a podejm ow a n a przez „historię a lte rn a ty w n ą ” nie je s t niczym no w ym 104. Swoim i korzeniam i sięga ona w łaśnie h isto riografii rom an ty czn ej105. W ielu historyków początku XIX w ieku (na przy k ład A u g u stin T hierry) uznało, że „ s ta ra ” h isto ria (h isto ria polityczna, „historia bitew ”) je s t „zim na i n ie in te re su ją c a ” i należy zwrócić się ku b a d a n iu tych zagadnień, k tó re były dotychczas przez historyków ignorow ane. „Nowi” historycy zapropono w ali więc — ja k to u jął Thom as C arlyle — aby „po zwolić przem ów ić przem ilczanej części h isto rii”. „Wy szukiw anie nowych tem atów — tw ierdzi Rigney — w ynikało ze wspólnego celu, by pisać h istorię, dzięki której odbiorcy m ogliby w pew ien sposób odnaleźć 103 K siążka M icheleta, ta k ja k i M ontaillou, pełna jest „sentencji” i „mądrości”, na przykład: „Kobieta, zajm ująca się w najnowszych czasach m ęskim i spraw am i, u traciła w zam ian w łaściw ą sw ą rolę: rolę uzdraw iającej czarodziejki, k tó ra leczy i pociesza” (256). 104 A nn Rigney, B attles or B u tte rm ilk? R om antic H istorians and the Silences o f History. R eferat wygłoszony n a konferencji: Romantisch Verleden (22-24 lutego 1995). U niversity of G roningen (Holandia). M aszynopis. Por. tejże, Revelance, Revision, a n d the Fear o f Long Books, w: A N ew Philosophy o f History. 100 Por. na przykład: L egrand D A ussy, H istoire de la vie privée des François, depuis l ’o rigine de la N ation ju s q u ’à nos jo u rs (1782). Paris: Sim onet, 1815. 268 sw oją tożsam ość, zarów no jako jed n o stk i należące do pewnej grupy, ja k i — przede w szystkim — jako istoty ludzkie”. Dalej w ym ienia ona trz y cechy „no wej” histo rii, trz y typy tem ató w lekcew ażonych przez „starych” historyków , a podejm ow anych przez „no wych”. Pierw szy dotyczy odniesienia czasowego: n a cisk położono n a średniow iecze. D rugi dotyczy prefe row anych grup społecznych: s ą to „zwykli obyw atele, podm ioty” (Thierry); „m etalurdzy, filozofowie, alche micy, rzem ieślnicy, a rty śc i” (Carlyle); „F rancuzi”, lu dzie różnych profesji i pochodzenia, od służących do bankierów (M onteil); barbarzyńcy, dzieci, kobiety (M ichelet). Trzeci typ odnosi się bezpośrednio do po dejm owanych tem atów , które dotyczyły przede w szyst kim zag ad n ien ia życia codziennego, co określano: „hi sto ria zwyczajów i obyczajów” (M acaulay), „zwycza jów” (Blair); „zwyczajów codziennych” (Carlyle). P ro sp er B a ra n te n ap isał, że h isto ry k pow inien do starczyć czytelnikow i skryw anej w iedzy (in tim a te knowledge) o „żywym człow ieku”, a M acaulay — „skryw anej w iedzy o życiu rodzinnym ”. P onadto h i storycy ci w śród tem atów godnych, ich zdaniem , szczególnego z a in tereso w an ia w ym ieniali: g u st lite racki, sek ty religijne, policję, w ięzienie, drogi, k a n a ły, d ru k arstw o , język, festiw ale itd. W tym sam ym czasie H onore de B alzac w p rze d mowie do K om edii ludzkiej (1842) pisał: Poprzez u k a z a n ie pew nych typów (...) zdołam być może n ap isać h isto rię, k tó ra zo stała przez w ielu historyków zap o m n ian a, h isto rię obyczajów. (...) P rzy zn aję ta k ą s a m ą w ażność niezm iennym , codziennym zjaw iskom , zarów no sek retn y m , ja k i jaw nym , i działaniom jed n o stek , ja k ą histo ry cy p rz y z n a ją w ydarzeniom z życia n a rodu. N ie z n a n a bitw a, k tó ra m iała m iejsce pom iędzy 269 M m e de M o rtsa u f i jej nam iętn o ściam i, może okazać się rów nie w ażn a ja k sław n e bitw y h isto rii106. N ato m iast Victor Hugo w N ędznikach żądał od pi sarza, by był historykiem w nętrza, w opozycji do h isto ryka zew nętrzności, którego in te re s u ją bitw y i wielkie postacie historii. J a k zatem z tego w ynika, stw ierdze nie G eorges’a Duby, że H istoria życia pryw atnego (1985), podejm ując tem aty k ę histo rii życia p ry w atn e go, wkroczyła na ryzykow ną ścieżkę b iegnącą poprzez „całkowicie dziewicze tery to riu m ”, je st nieco p rze sa dzone. H istoria w zajem nych relacji m iędzyludzkich, ze swoim szczególnym zainteresow aniem emocjami, stanow i niew ątpliw ie eksploatow ane, lecz nie dziew i cze, pole badaw cze „historii a lte rn a ty w n e j”. Z astosow anie przez badaczy z tego kręgu powie ściowej form y przed staw ian ia przeszłości zw iązane je st m iędzy innym i z pragnieniem popularyzacji histo rii profesjonalnej. H istorycy a lte rn a ty w n i m niej czy bardziej w prost p o d k re śla ją że p iszą dla szerszej p u bliczności. „Zawsze bardzo chciałam i troszczyłam się o to, by dotrzeć do publiczności szerszej niż w ąskie grono uczonych” — w yznaje N atalie Zemon D avis107. Podsum ow ując: zaproponow ane w tej części książki p rzedstaw ienia i in terp retacje w ybranych przykładów m ikrohistorii pozw alają n a określenie najogólniej szych cech tego rodzaju historiografii. Ponadto od zw ierciedlają zm ianę, która od la t siedem dziesiątych dokonuje się w sposobie m yślenia o historii, h istorio grafii i poznaniu historycznym . Może ona zostać u z n a n a za odpowiedź n a kryzys tradycyjnego rozum ienia 106 Cyt. za: A nn Rigney, B attales or B u tterm ilk ? 107 Roger Adelson, Interview w ith N atalie Zemon Davis, s. 405. 270 historii, któ ry ujaw nił się m iędzy innym i w zain tereso w aniu „sekretnym w ym iarem rzeczywistości (Levinas), w zwrocie od m akro do m ikro, od zew nętrza do w nę trz a , od histo rii jako procesu do histo rii jako ludzkiego dośw iadczenia. C harakterystyczne je st jed n a k to, iż historycy, pisząc o odm ienności „tam tych” światów, zazwyczaj s ta r a ją się w skazać n a dzielące n a s od nich różnice, rzadko zaś p o szu k u ją łączących podobieństw. M ożna bowiem wyróżnić dwa podejścia, które w róż ny sposób w pływ ają n a nasze postrzeganie związków z przeszłością in n ą k u ltu rą czy drugim człowiekiem. S ą to: spojrzenie n a podm ioty z perspektyw y podo bieństw a i spojrzenie n a nie z nastaw ieniem n a wy szukiw anie różnic. Te dwa spojrzenia oferują różne wizje św iata. Pierw sze każe nam ujmować różnice na podstaw ie istn ien ia jakiegoś fundam entalnego podo bieństw a (m am y w tedy do czynienia z podobieństw em m im etycznym : św iat-ikona); drugie ujm uje podobień stwo jako efekt fu n dam entalnej różnicy (wtedy w ystę puje podobieństw o m etaforyczne: św ia t-fa n taz m a t)108. (To drugie stanow isko panuje w podejściu c h a ra k te ry stycznym dla współczesnej historiografii). M ożna za tem powiedzieć, że relacja pom iędzy przeszłością i jej przedstaw ieniem zasadza się n a podobieństw ie m e ta forycznym. H istoria (pisarstw o historyczne) je st fa n ta zm atem ; h istoryk — fantazm ologiem 109. 108 Zob.: G illes D eleuze, P laton i pozór, p rzek ład K rzysztof M a tuszew ski. „P rincipia”, vol. 21-22, 1998, s. 69. Do k siążk i tej w swo ich inspirujących rozw ażaniach odnosił się tak że M arek Zalew ski. Zob.: tegoż, F orm y pam ięci. O p rze d sta w ia n iu przeszłości w p o l skiej literaturze współczesnej. W arszaw a: In s ty tu t B ad ań L ite ra c kich PAN, 1996, s. 52. 109 Zob.: M aria Janion, Projekt krytyki fantazm atycznej. Szkice o egzystencjach ludzi i duchów. W arszawa: PEN, 1991. „H istoria — 271 Om awiając m ikrohistorie zauw ażam y, że history ków z tego kręgu cechuje daleko posunięta sam ośw ia domość rńetodologiczna. W swych badaniach wykorzy s tu ją oni teorie klasyków socjologu i antropologii (Emile D urkheim , Lucien Lévy-Bruhl, A rnold v an G ennep, M arcel M auss), a tak ż e (w p rzypadku m ikrohistbrii w w ydaniu am erykańskim ) naw iązują do antropologii symbolicznej i „nowej socjologii” (Clifford Geertz, Victor W. T urner, P ierre Bourdieu, E rving Goffman). S tosują również m etody wypracowane przez w spółczesną teorię historii, teorię litera tu ry i filozofię (Roland B arthes, M i chel Foucault, Jacques D errida, P aul Ricoeur, Fredric Jam eson, H ayden W hite)110. Jak o p u n k t wyjściowy b a dań am erykańscy historycy przyjm ują definicję k u ltury zaproponow aną przez Clifforda G eertza. J a k bowiem podkreśla Robert D arnton, antropologia dała historyko wi to, czego b adania m entalité nie wypracowały: ko h e re n tn ą koncepcję k u ltu ry — „Historycznie p rzek a zyw any w zór znaczeń za w a rty w sym bolach”111. W zw iązku z tym , w c e n tru m b a d a ń m ik ro h isto rii staje problem znaczenia, s tru k tu ry i treści w ierzeń oraz przeświadczeń. Analizowane s ą rytuały, symbole, metafory, które pom agają odpowiedzieć na pytanie, jak pisze B arthes — to koniec końców h istoria miejsca p a r excelence fantazm atycznego, mianowicie ludzkiego ciała; wychodząc od tego fantazm atu, który wiąże się z lirycznym zm artw ychw staniem m inio nych ciał. M ichelet mógł uczynić z historii olbrzym ią antropologię. N auka jest więc w stan ie pow stać z fan tazm atu ”. Roland B arthes, W ykład, przekład Tadeusz K om endant, „Teksty”, n r 5, 1979, s. 29. 110 W ielu historyków to au to rzy p rac dotyczących metodologii bad ań historycznych, by w ym ienić tylko: C arlo G inzburga, Clues, M yths, a n d the H istorical Method', E m m an u ela Le Roy L adurie, The Territory o f the H istorian, tra n s , by B en an d Sin Reynolds. Chicago: The V niv ersity of Chicago P ress, 1979. 111 Robert D arnton, Intellectual a n d C ultural History, s. 216. 272 i co ludzie myśleli, jak i był sens i znaczenie podejmowa nych przez nich działań. Najogólniej więc bada się te elem enty kultury, poprzez które staje się ona dostępna zwykłym ludziom. Bodziec antropologiczny spowodował in d y w id u ali zację przedm iotu an alizy i redukcję sk a li obserw acji. H istorycy sku p ili się n a b ad an iach m ałych społeczno ści i ko n k retn y ch jed n o stek w celu osiągnięcia zarów no m aksym alnej głębi w oglądzie przeszłej rzeczyw i stości, jak i jej w iększego kolorytu i n a tu ra ln o ś c i112. M ik ro h isto ria je s t zatem w swych intencjach jak o ściowa i m in iatu ro w a, a nie ilościowa i globalizująca. M etodą opisu zaś je s t thick description (gęsty opis) G eertza, k tó ry w założeniu m iał pomóc w odpow ied nim „przełożeniu” jednej k u ltu ry n a d ru g ą i in te rp re tacji relacji społecznych w danej społeczności w k a te goriach jej w łasnych norm oraz kategorii. Najczęściej w ykorzystyw anym i przez m ikrohistoryków źródłam i s ą dokum enty sądów świeckich i kościel nych, protokoły z procesów. Za ich bowiem sp ra w ą lu dzie sk azan i przez „w ielką histo rię” n a zapom nienie m ogą ponownie przem ów ić113. W prow adzenie do n a r 112 Taki ch a ra k te r m a na przykład M ontaillou Le Roy Ladurie. N a okładce, pod tytułem angielskiego jej w ydania (M ontaillou: Cathars and Catholics in a French Village, 1294-1324, tra n s, from the F re n c h by B a rb a ra B ray. H arm o n d sw o rth ; New York: P en g u in Books, 1984) zamieszczono fragm ent recenzji wydawniczej: „(...) słyn ny na cały św iat p o r t r e t życia średniowiecznej wioski” [podkreśl. E. D.]. Lawrence Stone w swojej recenzji napisał: „Po prostu genialna w swym użyciu unikalnych dokumentów w rekonstrukcji całkowicie uprzednio nieznanego św iata; duchowego, emocjonalnego i sek su al nego życia trzynastow iecznych wieśniaków w odległej pirenejskiej wiosce”. Lawrence Stone, In the Alleys o f M entalité, s. 22. 113 Zaletę tego typu źródeł docenia między innym i Ginzburg: „Kiedy czytam dokum enty z procesów inkwizycyjnych czuję się często 273 racji dialogów (przytaczanych za źródłam i, a więc bez n a ra ż a n ia się na z a rz u t ich zm yślania) powoduje, że dzieła historyków n a b ie ra ją walorów literackich, s ta ją się opowieściami. Inne s ą też pytania, które zadaw ane s ą owym źródłom 114. W iele je s t w nich motywów do tyczących uczuć, dylem atów , wizji św iata. H istoryk za pośrednictw em źródeł oddaje głos zwykłym ludziom z przeszłości. Pozw ala im powiedzieć, jakich w artości bronili, co stanow iło dla nich treści uniw ersalne, ogól noludzkie i ponadczasowe. Badacz przestaje być obo jętn y i nie obaw ia się wyznać: „Jestem historykiem k u ltu ry , którego p y tan ia m a ją c h a ra k te r egzystencjal ny i m oralny”115. W te n też sposób h istoryk staje się m ediatorem po m iędzy przeszłością a teraźniejszością116. O feruje czy tak, jakbym patrzył przez ram ię sędziemu, w ytrw ale śledził w szyst kie ślady, m ając nadzieję, że rzekom i winowajcy b ę d ą bardziej roz mowni, mówiąc o swoich przekonaniach. (...) T a bliskość z inkw izyto rem w pew ien sposób pozostaje jed n ak w sprzeczności z m oją emocjo n a ln ą identyfikacją z oskarżonym ”. Ponadto relacje z przesłuchań często opisują także gesty tow arzyszące wypowiedziom, na przykład zaczerw ienienie, chwile milczenia. Zob.: Carlo Ginzburg, The In q u isi tor as Antropologist, w: tegoż, Clues, M yths, s. 158. 114 K w estia p y ta ń w ydaje się przy ty m je d n ą z kluczowych. M ów ią n am one nie tylko to, z ja k im histo ry k iem m am y do czynie n ia (ujaw niając jego przynależność do określonej form acji m yśle nia), lecz przede w szystkim s te ru ją b a d an ia przeszłości i w pływ ają n a jej wizję. Le Roy L ad u rie p y ta n a przykład: „Co w la ta c h 1290-1325 w praw ia w ru ch człowieka w M ontaillou, powoduje, że biega on i w ibruje? Ja k ie s ą zasadnicze motywacje czy z a in tereso w ania, które (...) n a d a ją sen s jego egzystencji?”. E m m an u el Le Roy L adurie, M ontaillou, s. 439. 115 Thom as R. Cole, The Journey o f Life, s. 20. 116 Tak w łaśnie pojmuje rolę historyka Le Roy L adurie. W M onta illou, gdy zapoznajem y się z postacią A rnolda Gelis, który kontaktuje się z ducham i, Le Roy L adurie pisze: „[Gelis] zatrudniony je st jako 274 telnikow i podróż w głąb przeszłości, gdzie odnajduje wiele „m ikrośw iatów ”, których przedstaw ienie pozw a la dowartościować egzystencję w jej najbardziej b a n a l nych przejaw ach. N astępuje rom antyzacja przeszłości. Staje się ona „m agicznie” in n a od naszego św iata. Nie in teresu je nas: „jak to napraw dę było?”, ale sam a opo wieść, jej in try g a i bohaterow ie. H istoria staje się snem człowieka, żyjącego w dylem atach postm oderny. W niej uw idaczniają się nasze p ragnienia, frustracje, obawy, „w yparte treści”. Poszukujem y tam siebie, ale innego siebie — tego, który czasam i uległ zatracen iu w „zderzeniach z bytem ” i którego owe zderzenia czasam i nam przyw racają. Przeszłość staje się także uobecnionym rajem , codzienne zajęcia — ry tu ałam i, b a n a ł — m ąd ro śc ią śm ierć — początkiem życia: to św iat przed Oświeceniem... Z aiste, ja k n a p isa ł Je rz y Topolski: „W arto u p r a wiać h isto rię choćby dlatego, by odkryć, że istn ia ła B eatrioe de P lan isso les”117. służący przez pewnego kanonika, spełnia następnie funkcję pomocni ka zakrystiana. Lecz przede w szystkim zm usza dusze do mówienia, a to mimo ogromnych różnic chronologicznych i kulturow ych można by porównać z zadaniem , jakie we współczesnych n am społeczeń stw ach spełnia historyk. (...) W pewnych sytuacjach posłaniec dusz pośredniczy nie tylko pomiędzy zm arłym i a żywymi, co je st norm alne, lecz naw et pomiędzy dwoma zm arłym i, którzy rozm aw iają z nim po ufnie”. E m m anuel Le Roy L adurie, M ontaillou, s. 435. 11' Jerzy Topolski, Od A chillesa do Beatrice de Planissoles. Zarys historii historiografii. W arszawa: Rytm, 1998, s. 155. 275 Czyż nie widzi Pan, że wszystko, co się wydarza ciągle na nowo jest początkiem, (...) początki mają w sobie zawsze coś tak pięknego. Rainer Maria Rilke R o m a n ty z u ją c y p o stm o d ern izm : p a sa ż do N ow ej Ery P a trz ą c na p rz e d s ta w ia n ą w tej książce n arraty w isty czn ą i po stm o d ern isty czn ą filozofię h isto rii oraz p isarstw o historyczne z k ręg u „nowej h isto rii k u ltu rowej”, m ożna zauw ażyć, że n a w ią zu ją one do niescjentystycznych tradycji n am y słu n a d przeszłością oraz sty lu p isa n ia o niej. O dnajdujem y w nich wiele rom antycznych motywów. Filozofia rom antyczna daje tak ż e wiele in sp iracji badaczom pozostającym w k ręg u oddziaływ ania ducha m illenaryzm u. T em at te n w arto tu ta j poruszyć w kontekście św iadom ości Nowej E ry jako a lte rn a ty w y cyw ilizacyjnej1, k tó ra stanow i odpowiedź n a kryzys człow ieczeństw a i m a n ifestu je ogólny niepokój epoki, to je s t głód id ea li zmu, św iętości i sensu. W końcu Nowa E ra (rozum ia n a jako n a s tę p n a po nowożytnej epoka, do której 1 Bartłom iej Dobraczyński odróżnił „Niską, O kultystyczną N ow ą E rę” od jej w ersji elitarnej: „Wysokiej Nowej E ry” czy „W odnika N a ukowego”, i tę o sta tn ią m am tu ta j n a uwadze. Zob.: Bartłom iej Do braczyński, N ew Age. Kraków: Znak, 1997, s. 92-93. Por. także: B eata L enart, N ew Age ja ko alternatyw a cyw ilizacyjna?, w: R ozm yślania o cywilizacji. Praca zbiorowa pod red. Jerzego B aradzieja i Ja n u sz a Goćkowskiego. Kraków: W ydawnictwo B aran i Suszyński, 1997. 276 postm odernizm — rozum iany jako okres przejścio wy — je s t pasażem ) stanow i odpowiedź n a m a te ria lizm i konsum pcjonizm ery in d u stria ln e j, podobnie ja k rom antyzm był re a k c ją n a rozczarow anie rzeczy w isto ścią porew olucyjnej E uropy, p ro te ste m przeciw ko in d u strializacji, scjentyzacji oraz reifikacji isto ty ludzkiej. R acjonalizm ośw iecenia nie w ytrzym ał k o n frontacji z rew olucją fra n c u s k ą ta k ja k m odernizm nie w ytrzym ał dośw iadczenia wojen św iatow ych i totalitary zm ó w i ta k ja k postm odernizm za ła m a ł się pod w pływ em tę sk n o t za m e ta n a rra c ją i naporem „nowej duchowości”2. R ozkładu nie uleczy się ro zk ła dem. E fektem owego pęknięcia pom iędzy oczekiw a n iam i a rzeczyw istością je s t ironia, n a k tó rą zapadli n ajw ięksi historycy rom antyzm u, spow odow ana roz ziew em pom iędzy ideałam i, których bronili, i rzeczy w istością h isto ry c z n ą k tó ra zbezcześciła je w p ra k ty ce (w ystarczy w spom nieć gorzkie uw agi M icheleta n a te m a t rew olucji francuskiej). Pęknięcie owo, k tóre pogłębiły w ydarzenia historyczne końca XIX i po c zątk u XX w ieku, znalazło swoje odbicie w p racach m iędzy innym i B ergsona, Crocego, W ebera, zw ra cających uw agę n a niem ożliwość, z k tó rą borykały się n a u k i h u m an isty czn e w k w estii ra d z e n ia sobie ze w spółczesnym i problem am i m oralnym i. N a u k a bo w iem pom aga człowiekowi zdobywać i kontrolow ać św iat, ale zarazem z a tra c a jego duszę. W raz z p o stę pem coraz w yraźniej u jaw n ia się pęknięcie m iędzy 2 Być może m a zatem rację M arcin Król, tw ierdząc, że „rom an tyzm nie został dopowiedziany", a w iek XX doprowadził do jego oży w ienia. Zob.: M arcin Król, Podróż rom antyczna, s. 94. Zob. także: M a ria Jan io n i M aria Żmigrodzka, R om antyzm i historia. W arszawa: PWN, 1978. 277 odpow iedzialnością m o ra ln ą a im m oralizm em po zn a nia. J u ż od d aw na zad aw an e je s t pytanie: czy w iedza i n a u k a nie w ym agają podstaw aksjologicznych3? Dy lem aty te leż ą u podstaw zachodzącego obecnie „etycznego zw rotu” w h u m an isty c e 4. H ayden W hite, dla którego p u n k tem wyjścia roz w ażań o przeszłości je s t etyka, poszedł w łaśnie tym tropem , kiedy w M etahistory pokazał, ja k w ybrani dziew iętnastow ieczni historycy i filozofowie h isto rii zap ad ali n a ironię. W świecie postm oderny, gdzie iro n ia s ta ła się m e ta fo rą o rg an izu jącą w idzenie św iata, n a tu ra ln e wydaje się pytanie: czy możliwe je s t odejś cie od niej? W hite, któ ry powołuje się na rozum ienie tropów oraz teorię corso i ricorso G ia m b a ttisty Vico, oferuje nam pew ien m odel cyklicznej tran sfo rm acji ludzkiej świadom ości, k tó ra stanow i tak ż e m odel dla spekulatyw nej filozofii histo rii. Polega ona na p rze chodzeniu od m etafory, poprzez m etonim ię i synekdochę do ironii, po czym n a stę p u je naw ró t do m etafory5. M etahistory, któ ra, ja k p odkreśla W hite, n a p isa n a je s t w klim acie ironii, kończy się przesłaniem : Iro n ia je s t tylko je d n ą z m ożliwych p ersp ektyw h istorii. (...) Podejście ironiczne w krótce stra c i swój s ta tu s ko niecznej p erspektyw y, w k tórej w idzi się h isto rię. A w te dy histo ry cy i filozofowie h isto rii u z y sk a ją swobodę kon- 3 Zob.: M aria Janion, Pełnia Fausta, czyli tragedia antropologicz na, w: tejże, Wobec zła. Chotomów: Verba, 1989, s. 166, 172. 1Por.: H ans K ellner, Etyczny m om ent w teorii historii: przed sta wiając doświadczenie poznania, przekład Ewa D om ańska, w: H isto ria: o jeden św iat za daleko? ' H ayden W hite, Tropika historii: stru ktu ra głęboka „Nauki N o wej". Zob. także: Ewa D om ańska, H ayden White: Beyond Irony. „Hi story and Theory”, vol. 37, n r 2, May 1998. 278 cep tu alizo w an ia h isto rii, d o b ieran ia tre śc i i kreow ania tak iej n arracji, w k tórej m odalność św iadom ości je st najb ard ziej zgodna z ich w łasnym i asp ira c ja m i m o ral nym i i estetycznym i. I w tedy św iadom ość h istoryczna otw orzy się n a re k o n stru k c ję zw iązków z w ie lk ą tra d y cją rozw ażań poetyckich, naukow ych i filozoficznych, k tó re insp iro w ały klasycznych p rak ty k ó w i teoretyków w złotym w ieku XIX6. M oja książka je st „poza Iro n ią”. Pobrzm iew a w niej wiele n u t „naw rotu do M etafory”, „tęsknoty” za „no wym początkiem ”, k tó ra pow odow ana je s t utopijnym p ragnieniem , by zacząć od nowa, n a d z ie ją z a istn ie n ia czystego m om entu genezy, k tó ry nie byłby splam iony h is to rią 7. O życiu człow ieka m ożna powiedzieć to, co A rnold J . Toynbee pow iedział o h isto rii cywilizacji: ra n w jej duszy nie zagoją p ra g n ie n ia pow rotu do „złotego w ieku” an i też uto p ia w spaniałej przyszłości. W św iadom ości społecznej m usi zatem istnieć p rze św iadczenie o możliwości „ponownych n a ro d zin ” (pa lingenesia), lecz naro d zin nie starego, ale nowego św iata. Owe ro zw ażania o „nowym początku” były jednym z ulubionych tem atów filozofii niem ieckiego id ea li zm u. W iele odnajdujem y ta m proroctw , k tó re dosko nale w pasow ują się w a k tu a ln ą atm osferę kondycji profetycznej. We w czesnym okresie swej działalności F ried rich W ilhelm Schelling w N a jsta rszym p ro g ra m ie system u id ea lizm u niem ieckiego zaw arł wizję no wego św iata, zgodną z rozum em m itologii, gdzie filo 6 H ayden W hite, M etahistory, s. 434. 7 Por.: A nton Kaes, H olokaust a n d the E n d o f History: Postm o dern Historiography in Cinema, w: Probing the L im its o f Representa tion, s. 222. 279 zofia jaw i się jako m ądrość ezoteryczna8. M arzył on o epoce, w której fa n ta z ja poetycka zespoli się z ro zu m em . Nie należy, jego zdaniem , sprow adzać m itologii do n a u k i czy n a u k i do mitologii, ale próbować odnaleźć p ierw o tn ą jedność ich obu. „M itologia rozum u”, czyli m it zjednoczony z d yskursem in te le k tu a ln y m (n au k a ze s z tu k ą życia czy rozum z w iarą), była zadaniem jego życia. Rozum nie przeczy m itow i a n i m it rozum o wi. Dopiero ich jedność je s t celem poszukiw ań ducha ludzkiego. Proces tego sc ala n ia najlepiej w yraża się w eposie. N ależy więc, tw ierdził Schelling, oczekiwać przyjścia nowego H om era9. Schelling pisał: W przyszłości cała m etafizy k a u to żsam i się z moralno ścią (...) ety k a ta s ta n ie się n ie czym innym ja k z u pełnym system em w szy stk ich idei, albo, co je s t tym s a m ym , zaw ierać będzie w szy stk ie p o stu la ty praktyczne. P ie rw sz ą id e ą je s t n a tu ra ln ie w yobrażenie o mnie sa mym jak o istocie ab so lu tn ie wolnej. (...) [Idea, k tó ra je d noczy w szystkie idee] id ea piękna — słowo pojęte w w yższym p lato ń sk im sensie. Je ste m p rzekonany, że najw yższy a k t rozum u, a k t, w k tó ry m obejm uje on w szy stk ie idee, je s t ak te m estetycznym , i że praw da i dobro złączone s ą w ięzam i p o k rew ień stw a jedynie w pięknie. Filozof w łaśn ie w inien być obdarzony s iłą e ste ty c z n ą w ty m sam ym sto p n iu , co poeta. Ludzie po zbaw ieni zm ysłu estetycznego to n a s i filozofowie dog m atyczni. W żadnej dziedzinie nie m ożna w ykazać by strości, n aw et o h isto rii nie m ożna bystro i in te lig en tn ie rozpraw iać, bez zm ysłu estetycznego. W inno tu wyjść n a jaw , czego w łaściw ie b ra k u je ludziom , k tórzy nie poj 8 Zob.: Friedrich W ilhelm Schelling, System idealizm u transcen dentalnego, przekład i w stęp K rystyna K rzem ieniowa. W arszawa: PWN, 1979, oraz R yszard P anasiuk, Schelling. W arszaw a: Wiedza Powszechna, 1987, s. 42-44. 9 Zob.: tam że, s. 122, 86. 280 m u ją żadnych idei — i w ystarczająco szczerze p rzy z n a ją że w szystko je s t d la nich ciem ne, co wychodzi poza ta b e le i rejestry . Poezja o trzym uje p rzez to w yższą godność, sta je się w końcu znow u tym , czym była n a początku — nauczycielką ludzkości', n ie m a bowiem więcej filozofii, więcej h isto rii, jedynie sz tu k a poetycka przeżyje w szy stk ie pozostałe n a u k i i sztu k i. (...) M ono teizm u rozu m u i serca, politeizm u w yobraźni i sztuki, oto czego potrzebujem y! N ajpierw będę tu m ówił o idei, k tó ra, o ile wiem , jeszcze nikom u nie p rzyszła do głowy — m u sim y m ieć n o w ą m itologię, lecz m itologia ta w in n a służyć idei, m u si być ona m itologią rozum u. (...) M itologia m u si stać się filozoficzna, (...) filozofia m u si stać się m ito lo g iczn ą aby filozofów uczynić zm ysłow ym i10. Rozw ażania, których efektem je st ta książka, s ą w yrazem coraz bardziej sceptycznego n a sta w ie n ia do h istorii jako dyscypliny11. Moje zainteresow ania zw ra c a ją się ku niehistorycznym podejściom do przeszłości z jednej strony i ku rozp atry w an iu problem u h istorii poza jej łonem , z drugiej. P ytam także: jakiego rodzaju wiedzy o przeszłości chcem y obecnie? Czy wiedzy n a ukowej? A może fantazm atycznej? Z astan aw iam się także, czy Nowa E ra w ogóle potrzebuje h isto rii jako specyficznego podejścia do przeszłości? N iejednokrot 10 F ryderyk W ilhelm Schelling, N ajstarszy program idealizm u niemieckiego, przekład R yszard P anasiuk, w: R yszard P anasiuk, Schelling, s. 150-152. T a k ą filozoficzną mitologię czy filozofię mitolo giczną m ożna odnaleźć w: Roberto Calasso, Z aślubiny K adam osa z H arm onią, przekład S tanisław K asprzysiak. Kraków: Znak, 1995; C esare Pavese, D ialogi z Leukoteą. M it (szkice literackie), przekład i posłowie S tanisław K asprzysiak. W arszaw a: Czytelnik, 1975. 11 Sceptycyzm ów zapoczątkowany został między innym i le k tu rą prac Friedricha N ietzschego i książki A lberta C am usa Człowiek zbuntow any. 281 nie zapom inam y, że h isto ria nie je st tożsam a z prze szłością. H istoria je s t tylko jednym z możliwych, obok m itu i eposu, podejść do przeszłości. „H istoria je st n a szym m item ” — pow iada M ichel de C erteau, a ja do dałabym : dzisiaj m it dem askuje historię. Być może zain tereso w an ie h is to rią je s t sym pto m em swoistej choroby społeczeństw Zachodu, k tó rą M elanie K lein ok reśliła jako „epistem ofilię”, zw iąza nej ze specyficznie zachodnim „przekleństw em F a u s ta ” — chęcią p o znania w celu podporządkow ania, kontrolow ania i rząd zen ia. H isto ria jako dyscyplina ak ad em ick a s ta ła się zatem narzędziem w ładzy i je s t w ykorzystyw ana w celach ideologicznych. D alsze is t nienie tak iej h isto rii je s t w aru n k iem p rze trw a n ia i zachow ania sta tu s quo E uropy i jej „kolonii”. W iesz czenie „końca h isto rii” oznacza zatem odchodzenie od h isto rii jako dyscypliny, w jej kształcie form ow anym od XIX w ieku, z całym jej europocentryzm em , ideolo g iz a c ją scjentyzm em , obiektyw izm em , sta le zadom o wionym w niej pozytyw izm em i seksizm em . D latego też moje m yśli k ie ru ją się dzisiaj ku m oż liwościom ponownego rozw ażenia w artości m itu, epo su i histo rii. (Czy N ietzsche m iał rację, pisząc, że „m it je s t celem n a u k i”?) M it je s t ta k im sam ym rodzajem dy sk u rsu ja k n a u k a . Oba za p u n k ty odniesienia m a ją te n sam św iat, jakkolw iek każdy z nich o kreśla go in aczej. M it nie je s t „patologią św iadom ości”. M it kom plem en tu je h istorię, a nie stoi w opozycji do niej; w prow adza n a s w „porządek sym boliczny” (Lacan), podczas gdy h isto ria w istocie „ k a stru je ” strefę „rze czyw istości psychicznej” k u ltu ry (na przykład a rc h e typy, n a których opiera się d a n a k u ltu ra ), wypy chając je do zony ataw istycznych czy prym ityw nych „im pulsów ”. Ta zaś z sam ej tylko racji istn ie n ia poza 282 obow iązującą racjo n aln o ścią „naukow ą” u zn aw an a je st za isk rę m ogącą rozniecić „b arb arzy ń sk i” ogień pow rotu do „prym ityw nego” (mitycznego) m yślenia. M it je s t lokusem historii; ocala fu n d am e n ta ln e cechy „ego” k u ltu ry . D latego też w ydaje się szczególnie po m ocny w chw ili obecnej, zw łaszcza jeżeli założymy, iż m am y w łaśnie do czynienia z problem em „nowego porząd k u ”. Dotyczy on n a przykład p y ta n ia o to, ja k społeczeństw a, k tó re przeżyły kom unizm , m ogą się odrodzić, lub w w ym iarze jednostkow ym : ja k odrodzić się po stracie bliskiej osoby? O dbudow a społeczności zasad za się n a odnowie jej etyczności, odbudowie se n su jej istn ien ia . W ydaje się, że nie może się ona oprzeć n a nauce (w jej m odernistycznym ujęciu) i że m it może okazać się bardziej pomocny. M ając zatem za p u n k t odniesienia ta k p o d k re śla n ą w tej książce przyszłość (a nie przeszłość), należałoby rozw ażyć nie tyle, czym je s t m it, ile — „co robi” danej społeczno ści. M it działa ta k ja k m iłość — odradza nadzieję, a w ydaje się, że speranza (D ante) staje się u ży teczn ą k a te g o rią an aliz kulturow ych. „Postm odernizm — tw ierd zi J e rz y Topolski — daje nam szansę zm iany m entalności”12. J e d n i z tego k o rz y s ta ją in n i w olą trw ać w bezpiecznym otoczeniu swych daw nych poglądów. Nie m a je d n a k w tym kon tekście mowy o jakim kolw iek w artościow aniu typu: w asze-stare-złe czy nasze-now e-dobre. K sią żk ą t ą chciałam wykazać, że przełom , o którym piszę, nie je st w ym ysłem artystycznej aw angardy, heretyckich 12 O narratyw istycznym i postm odernistycznym zwrocie w pojm o w aniu historii. (Rozm owa E w y Domańskiej z Jerzym Topolskim). „Przegląd H um anistyczny”, n r 1, 1995, s. 11. 283 filozofów i naw iedzonych naukowców. W epoce „speł nionego p lu ra liz m u ”, w której żyjem y (i we w spółczes nym dy sk u rsie naukow ym ), w spółistnieje wiele św ia tów, wiele św iatopoglądów , wiele języków. K ażdy z nich je s t inny. K ażdy oferuje in n y sposób p o strzeg a n ia rzeczyw istości. K ażdy odpow iada też innej m en talności. D latego wybór jednej z opcji nie je s t zw ią zany z preferencjam i naukow ym i. W dzisiejszej współ p racy m iędzy b adaczam i nie liczy się ponadto wiek, płeć, w yznanie, ra sa , k u ltu ra , narodow ość czy pocho dzenie etniczne, ale akceptow ana przez nich wizja św ia ta i system w artości. Bywa jed n a k i tak , że kiedy w dyskusji sp o ty k a ją się przedstaw iciele owych róż nych św iatów , niem ożliw e sta je się ich w zajem ne po rozum ienie. C zasam i w ynika to z błędnego p rzek o n a nia „innych”, że „inni in n i” d ą ż ą do obalenia ich św iata. T ak przecież je d n a k nie jest. W p rzypadku tego n u rtu współczesnej historiografii, któ ry n a z w a łam „altern aty w n y m ”, oferow ana ta m wizja św ia ta zasad za się n a poszanow aniu p lu ra liz m u i akceptacji „inności”. W tym świecie je s t m iejsce dla każdego, kto m a dość tolerancji, by nie być zazdrosnym o p o siad a nie przeszłości, teraźniejszości i przyszłości n a swój w łasny u ży tek i pogodzić się z faktem , że nie n a le ż ą one już tylko do niego. Gw idon Zalejko napisał: Z h isto rii n ie w y n ik a nic, czego nie byłoby wcześniej w n a s sam ych. H isto ria nauczy n a s m oralności i zła, r a dości i cierp ien ia, aktyw ności i fatalizm u , jeśli tego ze chcemy. Uczciwe p y ta n ie sta w ia n e dziś wobec naszej w iedzy historycznej, pow inno zatem brzm ieć nie: ja k było, czy też: dlaczego było ta k , a nie inaczej, lecz — j a kiej przeszłości nam dziś potrzeba ? Czego dziś m usim y się z h isto rii nauczyć? I p y ta n ie ta k ie bynajm niej nie 284 je s t rów noznaczne z zam iarem fałszow ania przeszłości. Prow adzi jedynie do jej in te rp re ta c ji opartej n a p raw o mocnej selekcji m a te ria łu . (...) [Starożytni] rozum ieli chyba lepiej od nas, że niczego nie nau czy się ten , kto nie wie, co chce u m ieć13. D zisiaj odnoszę się do tez o użyteczności h isto rii z rezerw ą. Być może bowiem je s t tak , że h isto ria n a uczyła n a s tylko tyle, iż w istocie nie nauczyła nas niczego pożytecznego i dlatego też najw ażniejszym i zarazem n ajtru d n iejszy m w yzw aniem wobec m oder nistycznego m yślenia o h isto rii byłoby wyzbycie się p rzek o n an ia, że w iedza o przeszłości może nam po móc zrozum ieć św iat i rozw iązać problem y te ra ź n ie j szości. Z drugiej stro n y może się jed n a k okazać, że je dynie h isto rio g rafia może wyzwolić n a s od h isto rii (Croce). P rzedstaw iony w tej książce a lte rn a ty w n y sposób p isa n ia o przeszłości je s t słabo d ostrzegany w h isto riografii polskiej. W ątki egzystencjalno-etyczne i a u torefleksja s ą jeszcze m niej widoczne. Być może dzie je się ta k dlatego, że badacze s ta r a ją się nie przyjm ow ać jasn o określonych postaw św iatopoglądo wych. U n ik a ją wypowiedzi n a te m a ty „m etafizycz ne”14. Zazwyczaj chow ają się w k ą ta c h zad ek laro w a nego obiektyw izm u i w swych te k sta c h z upodoba niem sto su ją bezpieczną form ułę „my”. A przecież wiemy, że to, ja k w idzim y siebie, jak ie m am y p u n k ty 13 Gwidon Zalejko, Stereotypy w m yśleniu historyków , w: Podręcz nik historii — perspektyw y m odernizacji, pod red. M arii Kujawskiej. Poznań: W ydawnictwo UAM, 1994, s. 38. 14 Pisze o tym Gwidon Zalejko, Z metodologicznych zagadnień biografistyki historycznej. „Przegląd H um anistyczny”, vol. 8-9, 1989, s. 138. 285 odniesienia, jak ich w artości bronim y, określa n a s z ą wizję przeszłości. H isto ria je s t ta k a , jacy s ą piszący o niej historycy. Zupełnie inaczej w ygląda zatem opo wieść o przeszłości p isa n a przez badacza, dla którego p u n k tem odniesienia je s t wieczność i Bóg, a inaczej p isa n a przez takiego, dla którego, owym p u n k tem od niesien ia je s t teraźniejszość i on sam . W książce tej interesow ało m nie odniesienie do uniwersaliów, w takim bowiem ujęciu ujaw nia się historyk n a podobieństwo „proroka” znajdującego się pomiędzy dwoma św iatam i. Znając przeszłość, staje się on głosem nowego św iata. Zna bowiem znaki przyszłości, które znajdują się w zbiorowych przedstaw ieniach funkcjo nujących zarówno w przeszłości, jak i w teraźniejszości. Wie, że w świecie nie zdarza się nic, co przedtem nie byłoby słowem czy obrazem. Tym sam ym tworzy nowy świat, pokrywając połaciam i języka obszary, które do tej pory nie były nazywane, o których się nie mówiło. Przesuw a także granicę nieprzedstaw ialnego. (Manife stacją tego procesu s ą toczone debaty n a tem a t granic p rze d staw ia n ia, dyskusje o niew yrażalnym , o ciszy itd.). Pisząc, tworzy sferę „pomiędzy” i ta k jak prorok, oferuje nam inny język, in n ą przestrzeń, inny czas. H i storia (tak jak antropologia) jest dyskursem profetycz nym 15. Dlatego też najw ażniejsze zadanie historyka te raz to rozpoznanie; rozpoznanie znaków, które odnoszą nas do nowego św iata. W centrum zainteresow ań staje pamięć, bo — ja k mówi Tzvetan Todorov — „proroc two to pam ięć”16. N atom iast „przeznaczenie to historia historiografów”17. 15 Zob.: K irsten H astrup, A Passage to Antropology, s. 24-25. T zvetan Todorov, Podbój Am eryki, s. 97. 1' E m m anuel Levinas, Całość i nieskończoność, s. 273. 286 Z astosow anie porów nania „historyk je s t ja k pro rok” w ym aga je d n a k zm iany podejścia sam ego h isto ryka. To, iż we współczesnej teorii h istoriografii (po dobnie ja k w antropologii) n astąp iło przesunięcie p u n k tu ciężkości z zain tereso w ań n a rra c ją n a osobę a u to ra , je s t sp ra w ą bezsprzeczną. K oresponduje te n fa k t z m o d n ą obecnie w całej h u m an isty ce au to re fle k s ją badaczy. Zaiste, żyjąc w kondycji profetycznej, niejako zobow iązani jesteśm y do p rzy b ieran ia p o sta wy odpow iedzialnego i zaangażow anego w spraw y teraźniejszości in te le k tu a listy . S am a określając się m ianem k ry ty k a historiografii, pow innam dodać sło wo „profetyczny”18 nie w sensie przepow iadan ia p rzy szłości, lecz w sensie b a d a n ia teraźniejszości, zwróce n ia uw agi n a konsekw encję d ziałań podejm ow anych obecnie, co w przy p ad k u k ry ty k i p isa rstw a historycz nego zw iązane je s t z a n a liz ą określonej wizji p rze szłości oferowanej przez historyków . H u m a n ista nie pisze przecież dla siebie. Jego p rac a (książki) m a z n a czenie w budow aniu św iadom ości i k sz ta łto w an iu w i zji przyszłości. T ym czasem w ielu z n a s ciągle n arzek a, że rzadko znajdujem y wokół siebie m istrzów , od których m ożna się uczyć nie tylko, ja k analizow ać źródła, w yjaśniać oraz in terp reto w ać fak ty i procesy, lecz także, ja k być m ądrzejszym i lepiej zrozum ieć św iat. H istorykom nie spieszno do popularnego w śród antropologów i fi 18 Podobne przesłanie można znaleźć w książce D eborah J. H ay nes, The Vocation o f the A rtist. Pisze ona o dzisiejszej roli a rty sty jako „krytyka profetycznego” (prophetic critic) oraz o m isji sztuki we współczesnym świecie, któ ra m a w yrażać obawy i nadzieje zw iązane z przyszłością nawołując przy tym do interdyscyplinarnego dialogu pomiędzy sztukam i w izualnym i, relig ią i etyką. 287 lozofów konfesjonalnego tonu. Szkoda. Jeżeli bowiem n a d a l w ierzym y w użyteczność wiedzy o przeszłości, to w arto pam iętać, że w istocie uczym y się nie tyle od histo rii, ile od jej badaczy. Czy nie je s t ponadto za sadne pow iedzenie, że tylko historyk, któ ry je s t w sta n ie powiedzieć praw dę o sobie, je s t w sta n ie n a pisać praw dę o przeszłości? B ib lio g r a fia Adelson, Roger, Interview w ith N atalie Zem on D avis. „H istorian”, vol. 53, n r 3, S pring 1991. Adorno, Theodor W., D ialektyka negatyw na, p rzek ład K rystyna K rzem ieniow a. W arszaw a: PWN, 1986. A gamben, Giorgio, Infancy and. History. E ssays on the Destruction o f Experience, tra n s, by Liz H eron. London, New York: Verso, 1993. A lbert, H ans, Europa i okiełznanie władzy. Szczególna droga E u ro p y do społeczeństwa otwartego, przek ład T adeusz Z atorski. K ra ków: Nomos, 1998. Albrow, M artin, The Global Age. S ta te a n d Society B eyond M oderni ty. Stanford: Stanford U niversity P ress, 1997. Allen, Jam es Smith, History and the Novel: M entalité in Modern Popu lar Fiction. „History and Theory”, vol. XXII, 1983. A m erican Philosophy, ed. by M arcus G. Singer. Cam bridge: C am bridge U niversity P ress, 1985. A m erykańska antropologia postm odernistyczna, wybór i redakcja naukow a M ichał Buchowski. W arszaw a: In s ty tu t K ultury, 1999. A nkersm it, F ra n k lin R., Between Language a n d History: R o rty’s Prom ised Land. „Common Knowledge”, vol. 6, n r 1, S pring 1997. —, Can we Experience the Past?, w: H istory-M aking. The Intellectu al a n d Social F orm ation o f a D iscipline, ed. by Rolf T orstendahl and Irm ine V eit-B rause. Stockholm: Kungl. V itterh ets, 1996. —, The D ilem m a o f Contem porary A nglo-Saxon P hilosophy o f H i story. „H istory and Theory”(1986). B eiheft 25: K now ing a n d Tel ling H istory. The A nglo-Saxon Debate. —, F reud as the L ast N a tu ra l L aw Theorist, w: Ś w ia t historii. —, G adam er a dośw iadczenie historyczne, przek ład P a u lin a Am broży, w: tegoż, Narracja, reprezentacja, doświadczenie. 289 A nkersm it, F ran k lin R., H istoriografia i postm odernizm , przekład Ewa D om ańska, w: Postmodernizm,. A ntologia przekładów . —, H istory and Tropology. The R ise a n d F all o f Metaphor. Berkeley-Los Angeles-London: U niversity of C alifornia P ress, 1994. —, Język a dośw iadczenie historyczne, przekład Sław om ir Sikora, w: tegoż, N arracja, reprezentacja, doświadczenie. —, M odernistyczna praw da, postm odernistyczne przedstaw ienie i po-postm odernistyczne doświadczenie, przek ład Ewa D om ań ska, w: tegoż, N arracja, reprezentacja, doświadczenie. —, Narracja, reprezentacja, doświadczenie. S tu d ia z teorii historio grafii, pod red. Ewy D om ańskiej. Kraków: U n iversitas, 2004. —, N a rra tive Logic. A S e m a n tic A n a ly sis o f the H isto ria n ’s L a n guage. The Hague/Boston/London: M artin u s Nijhoff P ublishers, 1983. [Rec.: B ehan M cCullagh, „H istory and T heory”, vol. 23, n r 3, 1984.) — , The O rigins o f P ostm odernist H istoriography, w: H istoriography Between M odernism a n d P ostm odernism . — , P am iętając Holocaust: żałoba i m elancholia, p rzek ład A ndrzej A jschtet, A ndrzej Kubis, Ju s ty n a Regulska, w: tegoż, Narracja, reprezentacja, doświadczenie. — , P ostm odernistyczna „p ryw a tyza cja ’’ przeszłości, przekład M ag dalena Zapędowska, w: tegoż, Narracja, reprezentacja, do św ia d czenie. —, Reprezentacja historyczna, przekład M arek Piotrow ski, w: te goż, Narracja, reprezentacja, doświadczenie. — , Sześć tez o narratyw istycznej filozofii historii, przek ład Ew a Do m ańska, w: tegoż, Narracja, reprezentacja, doświadczenie. — , T raum a a n d Suffering: a. Forgotten Source o f Western H istorical Consciousness, w: Western H istorical Thinking. A n In tercu ltu ra l Debate, ed. by Jo rn Riisen. New York: B erg h ah n Books, 2002. The Anthropology o f Experience, ed. by Victor W. T u rn e r and E dw ard M. B runer. U rb an a an d Chicago: U niv ersity of Illinois Press, 1986. Appleby, Joyce; H unt, Lynn; Jacob, M argaret, Powiedzieć praw dę o hi storii, przekład S tefan A m sterdam ski. Poznań: Zysk i S-ka, 2000. Arnold, Jo h n M., Historia. Bardzo krótkie wprowadzenie, przekład Ju sty n a Jaw orska. W arszawa: Prószyński i S-ka, 2001. A rystoteles, Poetyka, przek ład H enryk Podbielski. Wrocław: O ssoli neum , 1989. A ssiter, Alison, E nlightened Women. M odernist F em inism in a Post m odern Age. London an d New York: Routledge, 1996. 290 A uerbach, E rich, M im esis. Rzeczyw istość p rzed sta w ia n a w litera tu rze Zachodu, przekład Zbigniew Żabicki. W arszaw a: PIW, 1968. A ustin, Jo h n L., M ówienie i poznaw anie. R ozpraw y i w ykłady filozo ficzne, przekład B ohdan Chwedończuk. W arszaw a: PWN, 1993. Axtell, Jam es, N arodziny etnohistoryka, przek ład Zbigniew Kwie cień. „Przegląd H um anistyczny”, vol. 2, 1994. B achtin. Dialog - Język - Literatura, pod red. E ugeniusza Czaplejewicza i E dw arda K asperskiego. W arszaw a, PWN, 1983. B achtin, M ichaił, Problemy literatury i estetyki, przek ład W incenty G rajew ski. W arszaw a: Czytelnik, 1982. —, Problem y poetyki Dostojewskiego, przek ład N a ta lia M odzelew ska. W arszaw a: PIW, 1970. B anń, Stephen, The C lothing o f Clio: A S tu d y o f the Representation o f H istory in N ineteenth-Century B ritain a n d France. Cambridge: C am bridge U niversity P ress, 1984. — , R om anticism a n d the R ise o f H istory. New York: M acm illan, 1994. — , Tow ard a Critical H istoriography: Recent Work in Philosophy o f H istory. „Philosophy”, vol. 5, 1981. B aran, Bogdan, P ostm odernizm . Kraków: In te r Esse, 1992. —, Postnietzsche. Kraków: W ydawnictwo B aran i Suszczyński, 1997. B arthes, Roland, A n a liza retoryczna, przekład K rystyna Falicka. „P am iętnik L iteracki”, z. 2, 1977. — , „Dyskurs historii”, przek ład A dam Rysiewicz i Zbigniew Kłoch. „P am iętnik L iteracki”, 1984, z. 3. —, „Historia czy literatura?’, przek ład W anda B łońska. „P am iętnik L iteracki”, 1969, z. 4. — , K rytyka i praw da, przek ład W anda Błońska, w: Współczesna teoria badań literackich za granicą. Antologia, t. II, oprać. H en ryk M arkiew icz. Kraków: W ydawnictwo L iterackie, 1976. —, Le degré zero de l ’écriture. P aris: Seuil, 1953. —, M ichelet, tra n s, by R ichard H oward. New York: H ill and W ang, 1987. — , Od dzieła do tekstu, przekład M ichał Paw eł M arkow ski. „Teksty D rugie”, n r 6, 1998. —, P rzyjem ność tekstu, przekład A riadna Lew ańska. W arszaw a: KR, 1997. — , The R eality Effect, w: French Literary Theory Today. A Reader, ed. by T zvetan Todorov. Cam bridge: C am bridge U niversity P ress, 1982. — , S / Z , przekład M ichał Paw eł M arkow ski, M aria Gołębiewska. W arszaw a: KR, 1999. 291 B arthes, Roland, Św iatło obrazu. Uwagi o fotografii, przek ład Jacek T rznadel. W arszaw a: KR, 1996. — , Teoria tekstu, przekład A leksander Miłecki, w: Współczesna teo ria badań literackich za granicą. Antologia, oprać. H enryk M ar kiewicz, t. IV, cz. 2. Kraków: W ydawnictwo Literackie, 1996. —, To Write: A n In tra n sitive Verb?, w: The Languages o f C riticism a n d the Sciences o f M an: The S tru ctu ra list Controversy, ed. by R ichard M acksey and Eugenio Donato. B altim ore a n d London: The Jo h n s H opkins U niv ersity P ress, 1970. —, Wstęp do analizy strukturalnej opowiadań, przekład W anda Błoń ska. „Pam iętnik L iteracki”, 1968, z. 4. —, W ykład, przekład T adeusz K om endant. „Teksty”, n r 5, 1979. B artoszyński, K azim ierz, P odm iot łiteracki — konstrukcje i de strukcje. „Teksty D rugie”, n r 2, 1994. — , Powieść w świecie łiterackości. W arszaw a: In s ty tu t B ad ań L ite rackich PAN, 1991. B atailłe, Georges, D oświadczenie w ewnętrzne, p rzek ład O skar Hedem ann. W arszaw a: KR, 1998. — , Teoria religii, przekład K rzysztof M atuszew ski. W arszaw a: KR, 1996. B ator, Jo an n a, F em inizm , postm odernizm , psychoanaliza. G dańsk: słowo/obraz tery to ria, 2001. B audrillard, Jean , A m eryka, przek ład R en ata Lis. W arszaw a: Sic!, 1998. — , The Illusion o f the E nd, tra n s, by C hris T u rn er. Stanford: S ta n ford U niversity P ress, 1994. —, Porządek sym ulakrów , w: Widzieć, myśleć, być. Technologie m e diów, wybór, w stęp i oprać. A ndrzej Gwóźdź. Kraków: U niv ersi tas, 2001. — , Sim ulations, tra n s, by P a u l Foss, P au l P a tto n an d P hilip B eitchm an. New York: Sem iotext(e), 1983. B aum an, Zygmunt, D wa szkice o m oralności ponow oczesnej. W ar szaw a: In s ty tu t K ułtury, 1994. —■, E tyka ponowoczesna. W arszaw a: W ydawnictwo N aukow e PWN, 1996. —, Wieloznaczność nowoczesna, nowoczesność wieloznaczna, p rze kład J a n in a B aum an. W arszaw a: W ydawnictwo N aukow e PWN, 1995. Bell, D aniel, The C om ing o f P ost-Industrial Society: A Venture in Social Forecasting. H arm ondsw orth: Penguin, 1976. —, Essays and Sociological Journeys 1960-1980. Cambridge: Abt Books, 1980. 292 Bell, D aniel, K ulturow e sprzeczności ka p ita lizm u , przekład S tefan A m sterdam ski. W arszaw a: PWN, 1994. —, Ellul, Jacques; Eliade, M ircea; Kołakowski, Leszek, Powrót sa crum . Poznań: Głosy, 1985. Belsey, C atherine, Postm odern Love: Q uestioning the M etaphysics o f Desire. „New L iterary H istory”, vol. 25, n r 3, S um m er 1994. B enedict, R uth, Wzory ku ltu ry, przek ład Je rzy Prokopiuk. W arsza wa: M uza, 1999. B enjam in, W alter, A n io ł historii. Eseje, szkice, fragm enty, wybór i oprać. H u b ert Orłowski, przekład K rystyna K rzem ieniow a, H u b ert Orłowski, Ja n u s z Sikorski. Poznań: W ydawnictwo Poz nańskie, 1996. —, Selected Writings, vol. I: 1913-1926, ed. by M arcus Bullock and M ichael W. Jen n in g s. Cam bridge, M ass., London: The B elknat P ress of H arv ard U niv ersity P ress, 1996. B ennett, Tony, O utside Literature. London an d New York: Routledge, 1990. Berkhofer, R obert F., Beyond the Great Story: H istory as Text a n d Discourse. Cam bridge, MA: H arv ard U niv ersity P ress, 1995. B erm an, M orris, The R eenchantm ent o f the World. Ith a c a an d L on don: C ornell U niversity Press, 1981. Between Sociology and History. E ssays on M icrohistory, Collective Action, and N ation-B uilding, ed. by A nna M aija C astren, M arkku Lonkila, an d M atti P eltonen. H elsinki: F in ish L ite ra tu re So ciety, 2004. B ierdiajew , Mikołaj, Filozofia wolności, przekład Ew a M atuszczak. B iałystok: O rthdruk, 1995. —, Newe Średniowiecze, przekład M arian Reutt. Warszawa: Antyk, 1997. — , Sens historii: filozofia losu człowieka, przekład H enryk P aproc ki. Kęty: A ntyk, 2002. Bloch, M arc, Królowie cudotwórcy. S tu d iu m na tem at nadprzyrodzo nego charakteru przypisyw anego w ładzy królewskiej zw łaszcza we F rancji i w A nglii, przek ład J a n M aria Kłoczowski. W arsza wa: Bellona, 1998. Bogucka, M aria, K w estia kobieca okiem historyka. „Teksty D rugie”, n r 4-5-6, 1993. Bolecki, W łodzimierz, Polowanie na postm odernistów (w Polsce). „Teksty D rugie”, n r 1, 1993. Bolla, P e te r de, The Discourse o f the Sublim e: R ea d in g in H istory A esthetics, a n d the Subject. Oxford: B asil Blackwell, 1989. B rach-C zaina, Jo lan ta, Szczeliny istnienia. Kraków: eFK a, 1998. 293 B raem bussche, A ntoon V an den, H istoria i pam ięć: kilk a uw ag na tem at ostatnich dyskusji, przek ład Ew a D om ańska, w: Historia: o jeden św iat za daleko ? —, The Silenced Past. On the N ature o f H istorical Taboos, w: Ś w ia t historii. B rennan, Teresa, H istory A fter Lacan. London an d New York: Routledge, 1993. Brook-Rose, C hristine, H istoria palim psestow a, w: U m berto Eco (i inni), Interpretacja i nadinterpretacja. Brooks, Ann, P ostfem inism . F em inism , C ultural Theory a n d C u ltu ral Forms. London a n d New York: Routledge, 1997. B runer, Jerom e, A ctu a l M inds, Possible Worlds. Cam bridge, M ass.: H arv ard U niversity P ress, 1986. —, The N arrative C onstruction o f R eality. „C ritical Inquiry”, vol. 18, n r 1, A utum n 1991. B runer, E dw ard M., Experience a n d Its Expressions, w: The A n th ro pology o f Experience. B ryant, Joseph M., On Sources a n d N arratives in H istorical Social Science: a R ealist C ritique o f P ositivist a n d P ostm odernist Epistemologies. „B ritish Jo u rn a l of Sociology”, vol. 51, n r 3, S eptem ber 2000. Brzechczyn, Krzysztof, M etodologiczne osobliwości historii w św ietle idealizacyjnej teorii n auki. „Principia”, t. XV, 1996. —, O wielości linii rozwojowych w procesie historycznym . Próba in terpretacji ewolucji społeczeństwa m eksykańskiego. Poznań: U AM, 2004. —, Passion a n d H istory. The Influence o f E th ica l Valuation on Jerzy L ojek’s H istorical W ritings. „H istoryka”, vol. XXXIV, 2004. Buber, M artin, J a i Ty. Wybór p ism filozoficznych, przek ład J a n Do któr. W arszaw a: PAX, 1992. —, Problem człowieka, przek ład R obert Reszke. W arszaw a: Spacja, 1993. —, Zaćm ienie Boga, przekład Paw eł Lisiecki. W arszaw a: W ydaw nictwo KR, 1994. Buchowski, Michał, M agia i rytuał. W arszawa: In sty tu t Kultury, 1993. —, B urszta, Wojciech J., O założeniach interpretacji antropologicz nej. W arszaw a: PWN, 1992. — , Racjonalność, translacja, interpretacja. O b a daniu m yślenia m agicznego w antropologii i filozofii brytyjskiej. Poznań: W y daw nictw o UAM, 1990. —, The R ational Other. Poznań: H um aniora, 1997. 294 Buchowski, M ichał, Zrozum ieć innego. A ntropologia racjonalności. Kraków: U niw ersytet Jagielloński, 2004. Bugajew ski, Maciej, H istoriografia i czas. P aula Ricoeura teoria p o zn a n ia historycznego. Poznań: W ydawnictwo P oznańskie, 2002. B uksiński, Tadeusz, P ostm odernistyczna historia czyli koniec rozu m u i wolności, w: Wolność a racjonalność. B uliński, T arzycjusz M arek, O w spółczesnym p isa n iu w antropologii kulturow ej, w: Szkice z filozofii kultury. B urkę, E dm und, A Philosophical E nquiry into the O rigin o f Our Id e as o f the S u b lim e and B eautiful. M enston: The Scolar P ress Li m ited, 1970. Burke, P eter, The French Historical Revolution. The Annales School, 1929-1989. London: Polity P ress, 1990. — , H istory a n d Sociał Theory. Ith aca, NY: Cornell U niversity P ress, 1993. — , Strenghts and W eaknesses o f the H istory o f M entalities. „H istory of E uropean Ideas”, vol. 7, n r 5, 1986. —, Two Crises o f H istorical Consciousness. „Storia della Storiografia”, vol. 33, 1998. —, Varieties o f C ultural H istory. Ith aca, New York: C ornell U n iv er sity P ress, 1997. B urska, Lidia, K łopotliwe dziedzictw o. Szkice o literaturze i historii. W arszaw a: IBL, 1998. B urszta, Wojciech J., A ntropologia ku ltu ry. Tem aty, teorie, interpre tacje. Poznań: Zysk i S-ka, 1998. —, C zytanie kultury. Pięć szkiców. Łódź: L odart, 1996. —, D ystans i konwersacja. O dekonstrukcji teorii ku ltu ry. „K ultura W spółczesna”, n r 2, 1993. —, N ostalgia i m it, w: H istoria: o jed en św ia t za daleko? — , „Pożegnanie dzikiego”, w: Dokąd zm ierza współczesna h u m a n i styka? —, Piątkow ski, K rzysztof, O czym opow iada antropologiczna opo wieść. W arszaw a: In s ty tu t K ultury, 1994. — , Utracona niewinność? R ozterki antropologii postm odernistycz nej, w: Inspiracje postm odernistyczne w hum anistyce. —, Wymiary antropologicznego poznania kultury. Poznań: UAM, 1992. B utler, Ju d ith , Gender Trouble. F em inism a n d the Subversion o f Identity. New York an d London: Routledge, 1990. — , The Psychic Life o f Power. Theories in Subjection. Stanford: Stanford U niversity P ress, 1997. Calasso, Roberto, Z aślubiny K adm osa z H arm onią, przek ład S ta nisław K asprzysiak. Kraków: Znak, 1995. 295 Callinicos, Alex, Theories a n d Narratives: Reflections on the P hilo sophy o f H istory. Oxford: Oxford U niversity P ress, 1995. Calvino, Italo, W ykłady am erykańskie, p rzek ład A nna W asilew ska. G dańsk, W arszaw a: Volumen, 1996. Cam us, A lbert, Człowiek zbuntow any, przek ład J o a n n a Guze. W ar szaw a: M uza, 1998. C arignan, M ichael I., Fiction as History or History as Fiction? George Eliot, Hayden White, a n d Nineteenth-C entury Historicism. „Clio”, vol. 29, n r 4, 2000. C arrard, Philippe, F iguring France: The N um bers a n d Tropes o f F ernand B raudel. „D iacritics”, vol. 18, n r 3, F all 1988. — , Poetics o f the N ew H istory: French H istorical Discourse from B raudel to Chartier. B altim ore: The Jo h n s H opkins U niversity P ress, 1992. [Rec.: Dominick L aC apra, „Jo u rn al of M odern H istory”, vol. 66, n r 2, Ju n e 1994.] — , The N ew H istory a n d the Discourse o f the Tentative: Le Roy Lad u rie’s Q uotation M arks. „Clio”, F all 1985, vol. 15, n r 1. C arrith ers, M ichael, Dlaczego ludzie m ają kultury, przekład A nna T analska-D ulęba. W arszaw a: PIW, 1994. Certeau, Michel de, Heterologies: Discourses on the Other, trans, by Brian Massumi. Minneapolis: University of Minnesota Press, 1986. —, The Practice o f E veryday Life, tra n s, by Steven R endall. B erke ley, Los Angeles, London: U niversity P ress of C alifornia, 1988. —, The W riting o f H istory, tra n s, by Tom Conley. New York: Colum bia U niv ersity P ress, 1988 [fragm ent opublikow any jako: Pism o historii, przek ład K rzysztof Jaro sz. „Er(r)go”, n r 3, 2 / 2001 ], C hartier, Roger, C ultural History. Between Practices a n d R epresen tations. Oxford: Polity P ress, 1988. [Rec.: D avid Carrol, Poetics, Theory, a n d the Defense o f History. „Clio”, vol. 22, n r 3, S pring 1993.] — , Intellectual H istory or Sociocultural H istory? The French T ra jectories, w: M odern European In tellectual History. C haunu, P ierre, Cywilizacja okresu Oświecenia, przek ład Eligia B ąkowska. W arszaw a: PIW, 1989. —, Un N ouveau C ham p p our l ’histoire sérielle: Le Q u a n tita tif au troisième niveau, w: M élanges en l ’honneur de F ernand Braudel, vol. 2. Toulouse 1973. —, Wielki wybuch a stworzenie świata. Rozmowę prow adzi C harles C hauvin, przekład Jo a n n a Kokowska. Kraków: W ydawnictwo M, 1993. 296 Cieśla-K orytow ska, M aria, O rom antycznym p o zn a n iu . Kraków: W ydawnictwo L iterackie, 1997. C ioran, Ém ile M., Ć wiartowanie, przek ład Maciej F alski. W arsza wa: KR, 2004. C lark, E lizabeth A., H istory, Theory, Text. H istorians a n d the L in g uistic Turn. C am bridge M ass.; London: H arv a rd U niversity Press, 2004. Clifford, Jam es, Kłopoty z kulturą: dwudziestowieczna etnografia, lite ratura i sztuka, przekł. Ewa D żurak [i inni]. W arszawa: KR, 2000. C lifford Geertz — lokalna lektura, pod red. Doroty Wolskiej i M ar cina Brockiego. Kraków: U J, 2003. Cole, T hom as R., The Journey o f Life. A C ultural H istory o f A g in g in Am erica. Cam bridge: C am bridge U niv ersity P ress, 1992. Collingwood, R. G., A n A utobiography. Oxford: Oxford U niversity Press, 1939. —, The Idea o f H istory. Oxford, New York: Oxford U niv ersity P ress, 1994. Com m em orations. The Politics o f N a tional Id entity, ed. by Jo h n R. Gillis. Princeton: P rin ceto n U niversity P ress, 1994. C row ther, P aul, The K a n tia n Sublim e. From M orality to A rt. Oxford: C larendon Press, 1989. Culler, Jo n a th a n , Teoria literatury. B ardzo krótkie wprowadzenie, przekład M aria B assaj. W arszaw a: Prószyński i S-ka, 1998. Czaplejewicz, Eugeniusz, B achtin i jego idee, w: Bachtin. — , P ragm atyka, dialog, historia. Problem y współczesnej teorii lite ratury. W arszaw a: PWN, 1990. Czy koniec historii, pod red. Ireny Lasoty. W arszaw a: PoMOST, 1991. Czyż, A ntoni, K ilka słów o badaniach nad historią m entalności. „Przegląd Pow szechny”, n r 12, 1985. D A ussy, Legrand, Histoire de la vie privée des François, depuis l ’ori gine de la N ation ju s q u ’à nos jours (1782). P aris: Sim onet, 1815. D anforth, Loring M., The D eath R itu a ls o f R u ra l Greece. P rinceton, N .J.: P rinceton U niv ersity P ress, 1982. D aniel, U te, H istorio społeczna, quo vadis? K ilka uw ag w obronie p rzełom u hermeneutycznego, w: H istoria społeczna. D ante A lighieri, B oska K om edia (wybór), p rzek ład E dw ard Porębowicz. Wrocław: O ssolineum , 1986. Danto, A rth u r C., The Transfiguration o f the Commonpłace. A Philo sophy o f A rt. Cambridge, M ass.: H arv ard U niversity Press, 1981. D arnton, Robert, The Great Cat M assacre a n d Other E pisodes in French C ultural H istory. New York: Basic Books, 1984 (tłu m a 297 czenie fragm entów : Wstąp, przekład Ew a D om ańska, oraz Wiel ka rzeź kotów, przek ład Tom asz Gawin, D orota G robelna, A nna Idzikowska, A nna M aćkowiak, M ichał R adom ski, W iktor W er ner, M ichał Zwierzykowski, A gnieszka Błaszczyk. „Polska S z tu k a Ludowa: K onteksty”, n r 3-4, 2002). dyskusja: C hartier, Roger, Text, Sym bols, a n d Frenchness. „The Jo u rn a l of M odern H istory”, vol. 57, n r 4, D ecem ber 1985; D arnton, Robert, The Sym bolic E lem ent in H istory. „The J o u r n al of M odern H istory”, vol. 58, n r 1, M arch 1986; Fernandez, Jam es, H istorians Tell Tales: O f C artesian Cats a n d Gallic Cockfights. „The J o u rn a l of M odern H istory”, vol. 60, n r 1, M arch 1988; L aC apra, Dominick, Chartier, D arnton, a n d the Great Sym bol Massacre. „The Jo u rn a l of M odern H istory”, vol. 60, n r 1, M arch 1988; Zob. także wymianę pomiędzy Pierre’em Bourdieu, C h artierem i D arntonem w Dialogue a propos de I’histoire culturelle. „Actes de la recherche en sciences sociales”, vol. 59, S eptem ber 1985 oraz P hilip B enedict, G iovanni Levi, Robert D arnton e il massacro dei gatti. „Q uaderni Storici”, vol. 58, A pril 1985. Zob. także: Jerz y Topolski, W ielka m asakra kotów. „Polity k a ”, n r 16, 16 kw ietnia 1994 rok; Jo h n M. A rnold, Zabijanie ko tów, czyli p yta n ie czy przeszłość jest obcym krajem , w: tegoż, H i storia. Bardzo krótkie wprowadzenie, przekład Ju sty n a Jaw o r ska. W arszaw a: P rószyński i S-ka, 2001. —, The K iss o f Lam ourette. Reflections in C ultural H istory. New York: N orton, 1990. Davis, N atalie Zemon, F iction in the Archives. Pardon Tales a n d Their Tellers in Sixteenth-C entury France. Stanford: S tanford U niversity P ress, 1987 [Rec.: N ancy L. Roelker, „American H istorical Review”, vol. 94, n r 5, D ecem ber 1989; Lucille Kekewich, „H istory Today”, vol. 39, A pril 1989; R obert N. A dam s, „New York Review of Books”, vol. 36, n r 4, M arch 1989; Roger C h artier, „Jo u rn al of M odern H isto ry”, vol. 61, n r 2, Ju n e 1990.] —, A M odern Hero. New York Review of Books, vol. 37, n r 7, A pril 1990. — , The R etu rn o f M a rtin Guerre. C am bridge M ass., London: H arv ard U niversity P ress, 1983 (Powrót M a rtin a Guerre, przekład P. Szulgit — przygotow ane do druku). [Zob.: H elen Pringle, E lizabeth W. P rior, In ven tin g M artin Guerre: A n Interview w ith N atalie Zem on Davis. „S outhern Review”, vol. 19, n r 3, N ovem ber 1986 oraz recenzje książki: P e te r B urke, The Im poser. „London Review of Books”, vol. 6, n r 7, 298 19 A pril-2 m ay 1984; R obert Finlay, The R efreshing o f M artin Guerre. „The A m erican H istorical Review”, vol. 93, n r 3, Ju n e 1988 (odpowiedź n a krytykę: N atalie Zemon Davis, On the L a me, tam że); A. Lloyd Moote, „Am erican H istorical Review”, vol. 90, O ctober 1985; D onald R. Kelley, „R enaissance Q u arterly ”, vol. 37, 1984; E m m anuel Le Roy L adurie, Double Trouble. „New York Review of Books”, vol. 30, n r 20, 22 D ecem ber 1983.] —, ‘W om en’s H istory’ in Transition: The European Case. „F em inist S tudies”, vol. 3, n r 3/4, S pring/S um m er 1976. Deleuze, Gilles, Platon i pozór, przek ład K rzysztof M atuszew ski. „Principia”, n r 21-22, 1998. —, R óżnica i powtórzenie, przek ład Bogdan B an asiak i K rzysztof M atuszew ski. W arszaw a: KR, 1997. Dem and, A lexander, H istoria niebyła. Co by było gdyby...?, przekład M aria S kalska. W arszaw a: PIW, 1999. D errida, Jacques, Aporias, tra n s, by T hom as D utoit. Stanford: S ta n ford U niversity Press, 1993. —, List do jednego z jap o ń skich przyjaciół, p rzek ład Ja k u b M. Godzim irski. „Polska S ztu k a Ludowa. K onteksty”, n r 1-2, 1994. —, O gram atologii, przek ład Bogdan B anasiak. W arszaw a: KR, 1999. — , Pism o filozofii, wybór i przedm ow a Bogdan B an asiak . Kraków: In te r Esse, 1993. — , Psyche. O dkryw anie innego, przek ład M ichał Paw eł M arkowski, w: Postm odernizm . A ntologia przekładów . — , V attim o, G ianni i inni, Religia, p rzek ład M ałgorzata K owalska, Ewa Ł ukaszyk i inni. W arszaw a: KR, 1999. —, R óżnią (differance), przekład Jo a n n a Skoczylas, w: Drogi współczesnej filozofii, wybór i w stęp M arek J . Siem ek. W arsza wa: Czytelnik, 1978. Descombes, V incent, To sam o i inne. Czterdzieści piąć lat filozofii francuskiej (1933-1978), przek ład Bogdan B an asik i K rzysztof M atuszew ski. W arszaw a: Spacja, 1996. Dewey, John, S ztu k a ja k o doświadczenie, p rzek ład A ndrzej Potocki. Wrocław: Z akład N arodowy O ssolińskich, 1975. D ilthey, W ilhelm , Budow a św iata historycznego w naukach h u m a nistycznych, przekład, oprać, i posłowie E lżebieta Paczkow ska-Łagowska. G dańsk: słowo/obraz tery to ria, 2004. — , R ozum ienie i życie, w: Wokół rozum ienia. ■ —, Selected W ritings, ed. by H. P. Rickm an. Cam bridge: C am bridge U niversity P ress, 1976. Dobroczyński, B artłom iej, N ew Age. Kraków: Znak, 1997. 299 D okąd zm ierza współczesna h u m a n isty k a ?, pod red. T eresy Kostyrko. W arszaw a: In s ty tu t K ultury, 1994. D om ańska, Ewa, A fter Postm odernism : A Dream o f Transform ation, w: The Postmodern Challenge: Perspectives E ast a n d West, ed. by N ina W itoszek and Bo S tra th . London: Sage Publications, 1999. —, Encounters: P hilosophy o f H istory A fter Postm odernism . C h a r lottesville and London: The U niv ersity P ress of V irginia, 1998. [tłum aczenie fragm entów : O narratyw istycznym i p ostm oderni stycznym zwrocie w pojm o w a n iu historii. (Rozm owa E w y Do m ańskiej z Jerzym Topolskim ). „Przegląd H um anistyczny”, n r 1, 1995; „Jestem pisarzem ...” (Fragm enty w yw iadu z A rth u rem C. Danto). „H istoryka”, t. XXV, 1995; Od postm odernistycznej narracji do po-postm odernistycznego dośw iadczenia. Propozycja A n kersm ita (fragm enty rozmowy z F rankiem A nkersm item ). „Teksty D rugie”, n r 2/3, 1996; B ia ła tropología. H ayden White i teoria p isa rstw a historycznego (fragm enty w yw iadu z Haydenem W hite’em). „Teksty D rugie”, n r 2, 1994.] —, F ilozoficzne rozdroża historii, w: D om ańska, Ewa; Topolski, J e rzy; W rzosek, Wojciech, M iędzy m odernizm em a postm o d ern i zm em . H istoriografia wobec zm ia n w filozofii historii. Poznań: W ydawnictwo UAM, 1994. — , H ayden White: Beyond Irony. „H istory and Theory”, vol. 37, n r 2, M ay 1998. —, H istoria fem inizm u i fem inistyczna historia. „Odra”, n r 7/8, 1994. —, H istoria uniw ersalna i postm odernizm , w: Ś w ia t historii. —, K ryzys tradycyjnego rozum ienia historii w filozofii anglosaskiej. „H istoryka”, t. XXIV, 1994. —, M aska przeszłości. O postm odernistycznej fiłozofii historii. „Teksty D rugie”, n r 1, 1993. —, M etafora - M it - M im esis. Refłeksje wokół koncepcji narracji h i storycznej H aydena W hite’a. „H istoryka”, t. XXII, 1992. —, Miejsce F ranka A n kersm ita w narratyw istycznej filozofii h is torii, w: F ra n k A nkersm it, Narracja, reprezentacja, d ośw iad czenie. —, N atalie Zem on D avis — historyk „zaułków i szczelin ”, w: E ruditio et interpretatio. S tu d ia historyczne, pod red. Zbigniewa Chodyły. Poznań: IH UAM, 1997. —, O historii w czasach h isterii m illenium : Jean B a u d rilla rd i Octavio Paz (Fragmenty). „O dra”, n r 11, 1997. —, O różnych końcach historii. „Czas K u ltu ry ”, n r 6-1, 1999/2000. —, P re-krytyka niew yrażalnego czyli historyk w p o szu kiw a n iu Słow o-Św iata. „Teksty D rugie”, n r 1/2, 1998. 300 D om ańska, Ewa, Tekstualizacja archeologii. Od B arthesa do Hoddera, w: Ja kiej archeologii potrzebuje współczesna h u m a n istyka ? , pod red. Ja n u s z a O stoja-Zagórskiego. Poznań: IH UAM, 1997. —, Zybertowicz, Andrzej, W M iędzy Doświadczeniu. „K ultura W spół czesna”, n r 1-2, 1996. — , Współczesna filozofia a m erykańska w statystyce. „E dukacja Filo zoficzna”, t. 18, 1994. Dosse, François, L ’E m pire de sens. L ’h u m a n isa tio n des sciences h u m aines. P aris: La Découverte, 1997. —, N ew H istory in France. The T riu m p h o f the „Annales” School, tra n s, by P eter V. Convoy. U rbana: U niversity of Illinois Press, 1994. D oświadczenie, pod red. T adeusza Buksińskiego. Poznań: IF UAM, 2001 . Douglas, M ary, P urity a n d Danger: A n A n a lysis o f the Concept o f P ollution and Taboo. London: Routledge an d K egan Paul, 1966. „drobne rysy w ciągłej katastro fie...’’. Obecność W altera B enjam ina w ku ltu rze współczesnej, pod. red. A nny Z eidler-Janiszew skiej. W arszaw a: In s ty tu t K ultury, 1993. D ülm en, R ichard van, H istoria ku ltu ry dzisiaj. Problemy i zadania, w: S tu d ia z dziejów ku ltu ry i m entalności czasów nowożytnych, pod red. K rystyna M atwijow skiego i B ogdana Roka. Wrocław: IH UW, 1993. Dybel, Paweł, Urwane ścieżki. Przybyszewski-Freud-Lacan. Kraków: U niversitas, 2000. Eagleton, T erry, The F unction o f Criticism: From the Spectator to Post- Stru ctu ra lism . London: Verso, 1984. — , Iluzje postm odernizm u, przekład P io tr Rym arczyk. W arszaw a: Spacja, 1998. —, Walter B enjam in. London: Verso, 1981. Eco, U m berto, Dzieło otwarte. F orm a i nieokreśloność w poetykach współczesnych, przekład Jad w ig a G ałuszka, Lesław E ustachiewicz, A lina K reisberg i M ichał O leksiuk. W arszaw a: Czytelnik, 1994. —, oraz R ichard Rorty, Jo h n a th a n C uller, C hristin e Brooke-Rose, Interpretacja i nadinterpretacja, pod red. S tefan a Colliniego, przekład Tom asz B iedroń. Kraków: Znak, 1996. —, Carlo M aria M artini, W co wierzy ten, kto nie wierzy ?, przekład Iren eu sz K ania. Kraków: WAM, 1998. Ekins, Paul, A N ew World Order: Grassroots M ovem ents for Global Change. London: R outledge, 1992. 301 Eliade, M ircea, A spekty m itu, przek ład P io tr Mrówczyński. W arsza wa: KR, 1998. — , Kowale i alchem icy, przekład A ndrzej Leder. W arszaw a: Aletheia, 1993. —, M efistofeles i andrygon, przek ład Bogdan K upis. W arszaw a: W ydawnictwo KR, 1994. —, M it wiecznego pow rotu, przekład K rzysztof Kocjan. W arszaw a : KR, 1998. — , Próba Labiryntu. Rozm ow y z C laude-H enri Rocquetem, p rz e kład K rzysztof Środa. W arszaw a: Sen, 1992. — , Sacrum i profanum . O istocie religijności, przek ład R obert Resz ke.W arszaw a: KR, 1996. —, Sacrum - m it - historia. Wybór esejów, przekład A nna T a ta rk ie wicz. W arszaw a: PIW, 1993. — , W poszu kiw a n iu historii i znaczenia religii, przekład A gnieszka G rzybek. W arszaw a: KR, 1997. E vans-P ritchard, Edw ard, Anthropology a n d History. M anchester: M anchester U niversity P ress, 1961. „Facta F icta”. Z zagadnień d ysku rsu historii, pod red. W ojciecha K alagi i T adeusza Sław ka. Katowice: U niw ersytet Śląski, 1992. F em inism a n d History, ed. by Jo a n W. Scott. Oxford, New York: Oxford U niversity P ress, 1996. Ferry, Luc; Jean-D idier, V incent, Co to je st człow iek?: o podstaw ach filozofii i biologii, przekład M onika M ilew ska. W arszaw a: PIW, 2003. —, Człowiek-Bóg czyli o sensie życia, przek ład A ndrzej M iś i H an n a Miś. W arszaw a: PIW, 1998. Feyerabend, P aul K., K rytyka naukowego rozum u, przekład Edm und M okrzycki, w: R acjonalność i styl m yślenia, wybór, w stęp i po słowie E dm und Mokrzycki. W arszaw a: W IFiS PAN, 1992. —, Przeciw metodzie, przek ład S tefan W iertlew ski. W rocław: S ied miogród, 1996. Filipek, W łodzimierz, Pochwala narratyw izm u. Rozm ow a z F ra n kli nem R. A nkersm item . „Polska S ztu k a Ludowa: K onteksty”, n r 1-2, 1997. Filipowicz, Stanisław , M it i spektakl władzy. W arszaw a: PWN, 1988. Filozofia w dobie przem ian, pod red. T adeusza Buksińskiego. Poz nań: IF UAM, 1994. Filozofia dialogu, wybór, oprać, i w stęp Bogdan B aran . Kraków: Znak, 1991. Fish, Stanley, Interpretacja, retoryka, poetyka, pod red. A ndrzeja Szahaja. Kraków: U niv ersitas, 2002. 302 Fletcher, Roger, H istory from Below Ç om es to Germany: The New H istory M ovem ent in the R epublic o f Germany. „Jo u rn al of Mo dern H istory”, vol. 60, n r 3, S eptem ber 1988. Fokkem a, Douwe W., H istoria literatury. M odernizm i postm oder nizm , przekład H alina Janaszek-Ivanickovâ. W arszaw a: In sty tu t K ultury, 1994. Foucault, Michel, Archeologia w iedzy, przekład Andrzej Siemek. W arszaw a: PIW , 1977. —, Trzeba bronić społeczeństwa. W ykłady z Collège de France, 1976, przekład M ałgorzata Kowalska. W arszaw a: KR, 1998. Freadm an, Richard; Miller, Seum as, R e th in k in g Theory: A Critique o f Contem porary Literary Theory a n d an A lternative Account. Cam bridge: C am bridge U niv ersity P ress, 1992. Freud, Sigm und, K ultura ja ko źródło cierpień, przekład Jerzy Prokopiuk. W arszaw a: KR, 1995. —, M ojżesz i m onoteizm , przekład J a n D októr, w: Georg W ilhelm F riedrich. Hegel, Życie Jezusa. W arszaw a: C zytelnik, 1995. —, Niesam ow ite, w: tegoż, P ism a psychologiczne, p rzek ład Robert Reszke. W arszaw a: KR, 1997. Frisby, Davis, F ragm ents o f M odernity. Cam bridge: Polity Press, 1985. F ritzm an, J . M., The F uture o f N ostalgia a n d the Tim e o f Sublim e. „Clio”, vol. 23, n r 2, 1993. Frye, N orthrop, The A na th o m y o f Criticism: Four Essays. Princeton: P rinceton U niversity P ress, 1973. F ukuyam a, Francis, Koniec historii, p rzek ład Tom asz B ieroń i M a rek W ichrowski. Poznań: Zysk i S-ka, 1996. F uret, François, P raw dziw y koniec Rew olucji Francuskiej, przekład B arb ara Jan ick a. Kraków: Znak, 1994. The F uture o f Philosophy. Tow ard the Tw enty-F irst Century, ed. by O liver L eam an. London an d New York: Routledge, 1998. G adam er, H ans-G eorg, P raw da i metoda. Zarys herm eneutyki filo zoficznej, przekład Bogdan B aran . Kraków: In te r Esse, 1993. G earh art, S uzanne, The Open B oundary o f H istory a n d Fiction. A Critical A pproach to the French E nlightenm ent. Princeton: P rinceton U niversity P ress, 1987. G eertz, Clifford, Dzieło i życie. A ntropolog ja ko autor, przekład E. D żurak i Sław om ir Sikora. W arszaw a: KR, 2002. —, H istoria i antropologia, przek ład Sław om ir Sikora. „Polska S ztuka Ludowa: K onteksty”, n r 1-2, 1997. —, The Interpretation o f C ultures. Selected Essays. New York: Basic Books, 1973. 303 G eertz, Clifford, Local Knowledge. F urther E ssays in Interpretative A nthropology. Basic Books, 1993. — , Lokalna lektura, pod red. Doroty Wolskiej, M arcina Brockiego. Kraków: U J, 2003. —, O g a tunkach zm ąconych. (Nowe konfiguracje m yśli społecznej), przekład Zdzisław Ł apiński, w: Postm odernizm . A ntologia przekładów . —, Opis gęsty — w stronę interpretatyw nej teorii ku ltu ry, przekład Sław om ir Sikora, w: B adanie ku ltu ry elem enty teorii antropolo gicznej, wybór i przedm ow a M arian K em pny i Ew a Nowicka. W arszaw a: W ydawnictwo N aukow e PWN, 2005. — , The Religion o f Java. London: The Free P ress of Glencoe, 1964. —, The Social H istory o f a n Indonesian Town. C am bridge M ass.: M IT P ress, 1965. —, Zastane światło. Antropologiczne refleksje na tem aty filozoficz ne, przekład Zbigniew Pucek. Kraków: U n iversitas, 2003. —, „Z p u n k tu w idzenia tubylca”. O naturze antropologicznego rozu m ienia, w: tegoż, Wiedza lokalna. D alsze eseje z zakresu antropo logii interpretatyw nej, przek ład D orota W olska, Kraków: U J, 2005. G eertz, H ildred; Thom as, K eith, A n Anthropology o f Religion and Magic. „Journal of Interd y scy p lin ary H istory”, vol. 6, 1975. G ellner, E rnest, Postm odernizm , rozum i religia, przekład Maciej Kowalczuk. W arszaw a: PIW, 1997. G ennep, A rnold van, The R ites o f Passage. Chicago: The U niversity of Chicago P ress, 1960. G iddens, A nthony, M odernity a n d Self-Identity. S e lf an d Society in the Late Modern Age. Stanford: S tan fo rd U niversity P ress, 1991. — , The Transform ation o f Intim acy. Sexuality, Love & E roticism in M odern Societies. Stanford: Stanford U niv ersity P ress, 1992. Gilm an, C harlotte P erkins, The M an-M ade World; or, Our A n d ro centric Culture. New York: C h arlto n company, 1911. G inzburg, Carlo, A nthropology a n d H istory in the 1980s. A Com m ent, w: The New History. —, Clues, M yths, a n d the H istorical M ethod. B altim ore and Lon don: The Jo h n s H opkins U niversity P ress, 1989. —, H istory, Rhetoric a n d Proof. H anover, NH: U niv ersity P ress of New E ngland for B randeis U niversity P ress/H isto rical Society of Israel, 1999. — , The Judge and the H istorian: M arginal Notes on a Late-Twentieth-C entury M iscarriage o f Justice, tra n s, by A ntony S hugaar. London; New York: Verso, 1999. 304 G inzburg, Carlo, M icrohistory: Two or Three Things T h a t I Know A bout It. „C ritical Inq u iry ”, vol. 20, A u tu m n 1993. — , Ser i robaki. W izja św iata pewnego m łynarza w X V I wieku, przekład R adosław Kłos. W arszaw a: PIW, 1989. —, Wooden Eyes: N ine Reflections on Distance, tra n s, by M artin Ryle and K ate Soper. New York: C olum bia U niversity Press, 2001 . Global Culture: N ationalism , G lobalization a n d M odernity, ed. by Mike F eath ersto n e. London: Sage, 1990. Gombrich, E. H., O sztuce, przekład M onika D olińska (i inni). W ar szawa: A rkady, 1997. Goodman, Nelson, J a k tw orzym y św iat, przek ład M ichał Szczubiałka. W arszaw a: A letheia, 1997. G ossm an, Lionel, Basle, Bachofen a n d the C ritique o f M odernity in the Second H a lf o f the N ineteenth Century. „Jo u rn al of th e W art burg and C ourtauld In s titu te s”, vol. 47, 1984. —, Between H istory and Literature. C am bridge M ass.: H arv ard U niversity Press, 1990. G rabski, A ndrzej Feliks, K szta łty historii. Łódź: W ydawnictwo Łódzkie, 1985. G reim as, A lgirdas Ju lien , On M eaning: Selected W ritings in Semiotic Theory, tra n s, by P a u l J. P erro n an d F ra n k H. Collins. M in neapolis: U niversity of M innesota P ress, 1987. — , and Fontanille, Jacques, The Sem iotics o f Passion. From States o f A ffairs to States o f Feeling, tra n s, by P au l P erro n an d F ra n k Collins. M inneapolis an d London: U niversity of M innesota Press, 1993. Grochowski, Grzegorz, H istoria i historie. N arracja historyczna w edług H aydena W hite’a, w: P ra ktyki opow iadania. Grosz, E lizabeth, Jacques Lacan. A F em inist Introduction. London and New York: Routledge, 1990. Grzegorczyk, A nna, N iekartezjańskie współczesne w dzisiejszej h u m anistyce. Poznań: W ydawnictwo UAM, 1995. G um brecht, H ans U lrich, Gdy p rzesta liśm y uczyć się od historii, przekład M agdalena Zapędowska, w: Pamięć, etyka i historia. —, In 1926. L iving at the E dge o f Time. Cam bridge, M ass.; London: H arv ard U niversity P ress, 1997. Guriewicz, Aron, H istoria i antropologia historyczna, przekład Bogusław Żyłko. „Polska S ztu k a Ludowa. K onteksty”, n r 1-2, 1997. [Gurevich, A aron], H istorical Anthropology o f the M iddle Ages, ed. by J a n a H ow lett. Cam bridge: Polity P ress, 1992. 305 H aberm as, Jü rg en , Die neue U nübersichtlichkeit, w: tegoż, Die Neue U nübersichtlichkeit. K leine Politische Schriften. F ra n k fu rt am M ain: S uhrkam p, 1985. —, Filozoficzny d ysku rs nowoczesności, przek ład M ałgorzata L u k a siewicz. Kraków: U n iversitas, 2000. H arlan, David, The D egradation o f A m erican History. Chicago: U niversity of Chicago P ress, 1997. H artog, François, Le X IX e siècle et l ’histoire. Le cas Fustel de Coulanges. P aris: P resses U n iv ersitaires de F rance, 1988. —, Time, H istory a n d the W riting o f History: the Order o f Time, w: H istory-M aking. The Intellectual a n d Social Form ation o f a Discipline, ed. by Rolf T o rsten d ah l an d Irm ine V eit-B rause. Stockholm: Kungl. V itterh ets, 1996. H arvey, David, The C ondition o f Postm odernism . A n E nquiry into the Origin o f C ultural Change. Cam bridge: Blackwell, 1993. H astru p , K irsten, A Passage to Anthropology. Between Experience and Theory. London an d New York: Routledge, 1995. H aynes, D eborah I., The Vocation o f the A rtist. C am bridge: C am bridge U niversity P ress, 1997. Heidegger, M artin, Bycie i czas, przek ład Bogdan B aran . W arszaw a: W ydawnictwo N aukowe PWN, 1994. — , Drogi lasu, p rzek ład Je rz y G ierasim iuk, R obert M arszałek (i inni). W arszaw a: A letheia, 1997. H en retta, Jam es A., Social H istory as Lived a n d W ritten. „American H istorical Review”, vol. 84, n r 5, D ecem ber 1979. Himmelfarb, G ertrude, A De-Moralized Society: The B ritish/A m erican Experience. „American Educator”, vol. 18, n r 4, W inter 1994-1995. —, The N ew H istory a n d the Old. C am bridge M ass., London: H arv ard U niv ersity P ress, 1987. — , Wartości w iktoriańskie — wartości żydow skie, przek ład B arb a ra Szacka. „C om m entary”, z. 3, 1989. W arszaw a: In s ty tu t K ul tu ry , 1991. H istoria: o jeden św ia t za daleko ?, pod red. Ewy D om ańskiej. Poz nań: IH UAM, 1997. H istoria społeczna, historia codzienności, m ikrohistoria, przekład A ndrzej Kopacki. W arszaw a: Volumen, 1996. H istoria życia pryw atnego, t. I, pod red. P a u la Veyne’a, przekład K rystyna Arustowicz, M aria Roztworowska. W rocław-W arszaw a-Kraków: O ssolineum , 1998. The H istorian Between the E thnologist a n d the Futurologist, ed. by Jerom e Domoulin, D om inique Moisi. P aris, The H ague: Mouton, 1973. 306 H istorical S tudies Today, ed. by Felix G ilbert an d S tep h en R. G raubard. New York: W. W. N orton & Company, 1972. Histories. French Constructions o f the Past, vol. I: P o stw ar F rench T hought, ed. by Jacq u es Revel an d L ynn H unt, tra n s, by A rth u r G oldham m er and others. New York: The New P ress, 1995. H istoriography Between M odernism a n d Postm odernism . C ontribu tions to the Methodology o f the H istorical Research, ed. by Jerzy Topolski. A m sterdam -A tlanta: Radopi, 1994. H istory a n d Theory. Contem porary Readings, ed. by B rian Fay, P h i lip Pom per and R ichard T. V ann. Oxford: Blackwell, 1998. A H istory o f E veryday Life. R econstructing H istorical Experiences and Ways o f Life, ed. by Alf Likdtke, tra n s, by W illiam Temper. Princeton, New Jersey : P rin ceto n U niv ersity P ress, 1995. A History of Women in the West: Volume III, Renaissance and E nlight enm ent Paradoxes, ed. by N atalie Zemon Davis an d A rlette F arge. C am bridge M ass., London: H arv ard U niversity P ress, 1993. Hodder, Ian, C zytanie przeszłości. Poznań: O bserw ator, 1995. H offm annsthal, Hugo von, Księga przyjaciół i szkice wybrane, wy brał, przełożył i notam i opatrzył Paw eł H ertz. Kraków: W ydaw nictwo L iterackie, 1997. Holquist, Michael, Dialogism. B a kh tin a n d H is World. London: Routledge, 1990. H oryzonty interpretacji. Wokół m yśli P aula Ricoeura, pod. red. Anny Grzegorczyk, M irosław a Loby i R afała Koschanego. Poznań: Hum aniora, 2003. H usserl, E dm und, K ryzys europejskiego człowieczeństwa a filozofia, przekład Ja n u s z Sidorek. W arszaw a: A letheia, 1993. H utcheon, Linda, H istoriograficzna metapowieść: parodia i intertekstualność historii, przekład Ja n u s z M argański, w: P ostm oder nizm . A ntologia przekładów . —, A Poetics o f P ostm odernism : H istory, Theory, Fiction. New York and London: Routledge, 1988. —, The Politics o f Postmodernism. London and New York: Routledge, 1989. H utton, P atrie, H istory as an A rt o f M emory. H anover, NH: U n iv er sity P ress of New E ngland, 1993. Iggers, Georg G., H istoriography in the Tw entieth Century. From Scientific Objectivity to the Postm odern Challenge. H anover and London: W esleyan U niv ersity P ress, 1997. —, Użycia i nadużycia historii: o odpow iedzialności historyka w przeszłości i obecnie, przek ład A gnieszka Pantuchow icz, w: Pamięć, etyka i historia. 307 The Im agined Past: H istory a n d N ostalgia, ed. by M alcolm C hase and C hristoph er Shaw . M anchester: M an ch ester U niversity P ress, 1989. Inspiracje postmodernistyczne w humanistyce, pod red. Anny Jam roziakowej. W arszawa-Poznań, Wydawnictwo Naukowe PWN, 1993. Interpretation and C ultural History, ed. by Jo a n H. P ittock and A n drew W ear. New York: M acm illan, 1991. Jackall, R obert, R e-enchanting the World: Som e Reflections on Post m odernism . „In te rn atio n al Jo u rn a l of Politics, C u ltu re an d So ciety”, vol. 8, n r 1, F all 1994. Jam eson, Fredric, The Political Unconscious. N arrative as a Social ly Sym bolic Act. Ith aca, NY: C ornell U niv ersity P ress, 1981. —, Postm odernism or, the C ultural Logic o f Late C apitalism . D u r ham : Duke U niversity P ress, 1991. Janion, M aria, Płacz generała. Esej o wojnie. W arszaw a: Sic!, 1998. —, Projekt krytyki fantazm atycznej. Szkice o egzystencjach ludzi i duchów. W arszaw a: PEN, 1991. —, i Żmigrodzka, M aria, R o m a n tyzm i historia. W arszaw a: PWN, 1978. —, Wobec zła. Chotomów: V erba, 1989. Jasp ers, K arl, Filozofia egzystencji. Wybór p ism , przekład Dorota Lachow ska i A nna Wołkowicz. W arszaw a: PIW, 1990. Jaw orski, S tanisław , A w angarda. W arszaw a: W ydaw nictw a Szkol ne i Pedagogiczne, 1992. Jay , M artin, C ultural Sem antics. Keywords o f Our Time. A m herst: U niversity of M assach u setts Press, 1998. —, Downcast Eyes. The Denigration o f Vision in Twentieth-Century French Thought. Berkeley, Los Angeles, London: U niversity of Ca lifornia Press, 1993 (fragmenty opublikowane jako: Kryzys trady cyjnej władzy wzroku. Od impresjonistów do Bergsona, przekład Jarosław Przeźmiński, w: Odkrywanie modernizmu, przekłady i ko mentarze, pod red. Ryszarda Nycza. Kraków: Universitas, 1998). —, Songs o f Experience: M odern E uropean a n d A m erican V aria tions on a U niversal Theme. Berkeley: U niv ersity of C alifornia Press, 2005 Jen k in s, K eith, On „What is H istory”? From Carr a n d E lton to Rorty a nd White. London and New York: Routledge, 1995. — , R efiguring History. New Thoughts on an Old Discipline. London and New York: Routledge, 2003. —, Why H istory? London an d New York: Routledge, 1999. J eu x dechelles: L a m icro-analyse a ¡’experience, ed. by Jacq u es Revel. P aris : G allim ard, 1996. 308 Jędraszew ski, M arek, Wobec Innego. Relacje m iędzypodm iotowe w filozofii E m m anuela Levinasa. Poznań: K sięgarnia św. Woj ciecha, 1990. Jonas, H ans, Z m iana i trwałość. O podstaw ach rozum ienia przeszło ści, przekład P io tr D om ański. W arszaw a: W ydawnictwo IFiS PAN, 1993. Kałwa, D obrochna, Ze studiów n a d historią kobiet w X IX wieku. M e todologia, stan badań. „H istoryka”, vol. XXVII, 1997 K andeli, Jo n a th a n , Was the World M ade O ut o f Cheese? „New York Tim es M agazine”, N ovem ber 17, 1991. K anstein er, Wulf, H ayden White Critique o f the W riting o f History. „H istory and T heory”, vol. 32, 1993. K ant, Im m anuel, R ozw ażania o uczuciu p iękn a i wzniosłości, przekład D ariusz P akalsk i, M irosław Żelazny, w: tegoż, P ism a przedkrytyczne. Toruń: W ydawnictwo Rolewski, 1999. —, Przypuszczalny początek ludzkiej historii i inne p ism a historio zoficzne, przekład M irosław Żelazny, Ire n a K rońska, A dam L andm an. Toruń: W ydawnictwo Comer, 1995. „Kartografowie dziwnych podróży”. Wypisy z polskiej krytyki literackiej X X w ieku, red. i wstęp M arta Wyka. Kraków: U niversitas, 2004. K asztenna, K atarzyna, Z dziejów form y niem ożliw ej. Wybrane p ro blem y historii i poetyki p olskiej powojennej syntezy historycznoli terackiej. Wrocław: TPPW, 1995. K ellner, H ans, D isorderly Conduct: B raudels M editerranean Satire. „H istory and Theory”, vol. XIX, 1980. — , E tyczny m om ent w teorii historii. Przedstaw iając dośw iadczenie poznania, p rzekład Ew a D om ańska, w: H istoria: o jeden św iat za daleko? —, H ayden White a n d the K a n tia n Discourse. Tropology, N arrative, and Freedom, w: The P hilosophy o f Discourse. —, Language a n d H istorical Representation: G etting the Story Cro oked. M adison: U niversity of W isconsin P ress, 1989. — , „Never A g a in ” is Now. „H istory and T heory”, vol. 33, n r 2, M ay 1994. — , Postm odern H istory a n d Tocqueville’s God, w: Ś w ia t historii. Kelly, Joan, Women, H istory a n d Theory. Chicago an d London: The U niversity of Chicago P ress, 1984. Klebs, M ichał, Idea dialogu z przeszłością w antropologii historycz nej. „Przegląd Bydgoski”, rocznik XV, Bydgoszcz 2004. K leist, H einrich von, O teatrze m arionetek, w: tegoż, D ram aty w y brane, przekład Jacek St. B uras. Kraków: W ydawnictwo L ite rackie, 2000. 309 K nauft, B ruce M., P u sh in g Anthropology Past a n d Posts: Critical Notes on C ultural Anthropology a n d C ultural S tu d ies as In flu enced by P ostm odernism a n d E xistentialism . „C ritique of A n thropology”, vol. 14, n r 2, 1994. Kolankiewicz, Leszek, S a m b a z bogami. Opowieść antropologiczna. W arszaw a: KR, 1995. K olbuszew ska, Jo lan ta, M utacja m odernistyczna w historiografii polskiej (przełom X IX i X X wieku). Łódź: ibidem, 2005. Kołakowski, Leszek, Horror m etaphysicus. W arszaw a: Res Publica, 1990. — , Jeśli Boga nie ma. O Diable, Grzechu i innych zm artw ieniach tak zw anej filozofii religii. Kraków: Znak, 1988. — , O pożytkach z diabla, w: Ju le s M ichelet, Czarownica. K oselleck, R ein h art, F utures Past. On the S em a n tics o f H istorical Time, tra n s , by K eith T ribe. C am bridge M ass.: MIT P ress, 1985. —, S em a n tyka historyczna, p rzek ład Wojciech K unicki. Poznań: W ydawnictwo Poznańskie, 2001. Kostyrko, Teresa, Od w ielkich dziel sztu ki do m ałych narracji, czyli historii sztu ki ja k o historii historiografii, w: D okąd zm ierza współczesna h u m a n isty k a ? Kowalski, Piotr, Theatrum św iata wszystkiego i poćciw y gospodarz: o w izji św iata pewnego siedemnastowiecznego p isa rza ziem skie go. Kraków: U J, 2000. Koyre, A lexandre, Od zam kniętego św iata do nieskończonego wszech św iata, p rzekład Ola i Wojciech Kubińscy. G dańsk: słowo/obraz terytoria, 1998. K ram er, Lloyd S., Literature, Criticism , a n d The H istorical C hallen ge o f H ayden White a n d D om inick LaCapra, w: The N ew C ultu ral H istory. K rasnodębski, Zdzisław, P ostm odernistyczne rozterki ku ltu ry. W ar szaw a: Oficyna N aukow a, 1996 Krech, S hepard III, The S ta te o f E th n o h isto ry. „A nnual Review of A nthropology”, vol. 20, 1991. Król, M arcin, Podróż rom antyczna. Paris: Libella, 1986. Kuderowicz, Zbigniew, D ilthey. W arszaw a: W iedza Powszechna, 1987. K uehn, Thom as, R eading M icrohistory: The E xam ple o f G iovanni a n d Lusanna. „ Jo u rn al of M odern H istory”, vol. 61, n r 3, Sep tem ber 1989. Kuligowski, W aldem ar, A ntropologia refleksyjna. O rzeczywistości tekstu. Poznań: W ydawnictwo P oznańskie, 2001. 310 K undera M ilan, S ztu k a powieści. Esej, przek ład M arek Bieńczyk. W arszaw a: Czytelnik, 1998. Kunze, M ichael, H ighroad to the Stake. A Tale o f W itchcraft, tra n s, by W illiam E. Yuill. Chicago an d London: The U niv ersity of C hi cago P ress, 1987. K urkow ska-B udzan, M arta, H istoria zw ykłych ludzi. Współczesna angielska historiografia dziejów społecznych. Kraków: U J, 2003. K usiak, Alicja, „Kobieta w czasach k a te d r” Regine Pernoud ja ko p rzykła d historii kobiet. „Nasze H istorie”, n r 1, 1994. — , O kobiecej historiografii. „K w artalnik Pedagogiczny”, 1995 n r 1/ 2 . — , P am iętniki p a n i de Sancy przebranej za opata. Transgresja płci kulturow ej na dworze L u d w ik a XTV, w: O dm iany odmieńca: M niejszościowe orientacje seksualne w perspektyw ie gender, pod red. T om asza B asiuka, D om iniki F erens, T om asza Sikory. K ato wice: W ydawnictwo Śląsk, 2002. — , S zkic o kobiecej historiografii, w: H u m a n istyka i płeć II. Kobiety w po zn a n iu naukow ym wczoraj i dziś, pod red. Elżbiety Pakszys. Poznań: W ydawnictwo UAM, 1998. Kuźma, Erazm , Strona czynna i bierna, procesu literackiego i a rty stycznego. „P am iętnik L iterack i”, z. 2, 1991. Kwiek, M arek, D ylem aty tożsamości. Wokół a utow izerunku filozofa w pow ojennej m yśli francuskiej. Poznań: W ydawnictwo N auko we IF UAM, 1999. — , Rorty i Lyotard. W labiryncie postm oderny. Poznań: IF UAM, 1994. La nouvelle histoire, sous la direction de Ja cq u es Le Goff e t Roger C h artier, Jacq u es Revel. P aris: Retz, 1978. Lacan Jacques, Four F undam ental Concepts o f Psychoanalysis, ed. by J.-A. Miller, tran s, by A lan S heridan. New York: Norton, 1978. — , The Language o f the Self. The F unction o f Language in Psycho analysis, tra n s, by A nthony W ilden. New York: A D elta Book, 1968. —, S ta d iu m zw ierciadła. „P sychoterapia”, przekład J. W. A leksan drowicz, n r 4, 1987. Lacanian Discourse, ed. by M arsh all W. Alcorn, Jr., M ark B racher and R onald J. C orthell. „Prose S tu d ies”, vol. 11, n r 3, D ecem ber 1988. LaC apra, Dominick, H istory in Transit. Experience, Identity, C riti cal Theory. Ith aca an d London: C ornell U niversity P ress, 2004. — , R epresenting the Holocaust. History, Theory, T raum a. Ith ac a and London: C ornell U niv ersity P ress, 1994. 311 L aC apra, Dominiek, R eth in kin g In tellectual H istory. Ith aca, N.Y.: C ornell U niversity P ress, 1983. —, Soundings in Critical Theory. Ith a ca an d London: C ornell U niversity Press, 1989. — , W riting H istory, W riting Traum a. B altim ore and London: The Jo h n s H opkins U niv ersity Press, 2001. Lang, Berel, A ct and Idea in the N a zi Genocide. Chicago: U niversity of Chicago Press, 1990. L aqueur, W alter, Fin-de-siecle: Once More w ith Feeling. „Jo u rn al of C ontem porary H istory”, vol. 31, n r 1, J a n u a ry 1996. Le Roy Ladurie, Em m anuel, Carnival. A People’s Uprising a t R om ans 1579-1580, tran s, by M ary Feeney. London: Scolar Press, 1980. —, J a s m in ’s Witch, tra n s, by B rian Pearce. London: Scolar Press, 1987. —, Love, Death, a n d Money in the Pays d ’Oc, tra n s, by A lan S h e ri dan. New York: George B raziller, 1982. —, M ontaillou, w ioska heretyków 1294-1324, przekład E lżbieta D. Żółkiewska. W arszaw a: PIW, 1988. [Rec.: N atalie Zemon Davis, Le conteurs de M ontaillou, tra n s, by M arie-N oelle B ourguet. „A nnales E. S. C.”, vol. 34, n r 1, J a n u ary - F ebruary 1979; Jerzy Strzelczyk, Heretycy, inkw izytorzy, historycy. (A natom ia w ioski średniowiecznej), w: Pax et bellum, pod red. K arola O lejnika. Poznań: W ydawnictwo UAM, 1993.] —, The Territory o f the H istorian, tra n s, by Ben an d S ian Reynolds. Chicago: The U niversity of Chicago P ress, 1979. Le Goff, Jacques, A fter :rA n n a les”. „Times L iterary S upplem ent”, A pril 14-20, 1989. —, H istory a nd M emory. New York: C olum bia U niversity Press, 1992. — , M entalities: a H istory o f A m biguities, w: C onstructing the Past: Essays in H istorical Methodology, ed. by Jacq u es Le Goff and P ierre N ora. Cam bridge: C am bridge U niv ersity P ress, 1985. Leach, E dm und R., A nthropological A spects o f Language: A n im a l Categories a n d Verbal Abuse, w: N ew D irections in the S tu d y o f Language. L enart, B eata, N ew Age ja k o alternatyw a cywilizacyjna?, w: R ozm y ślania o cyw ilizacji. P raca zbiorowa pod red. Jerzego B aradzieja i Ja n u s z a Goćkowskiego. Kraków: W ydawnictwo B a ra n i Suszczyński, 1997. Lepore, Jill, H istorians Who Love Too M uch: Reflections on M icrohi story and B iography. „ Jo u rn al of A m erican H istory”, vol. 88, n r 1, Ju n e 2001. 312 Les lieux de m ém oire, ed. by P ierre N orą, vol. I-VII. P aris: G alli m ard, 1984-1992. Levi, Giovanni, On M icrohistory, w: N ew Perspectives on H istorical Writing. L évi-Strauss, Claude, H istoire et ethnologie. „A nnales”, vol. 38, n r 6, Novem bre-Decem bre 1983. —, Wprowadzenie: H istoria i etnologia, w: tegoż, Antropologia stru k turalna, przekład Krzysztof Pom ian. W arszaw a: PIW, 1970. Levinas, E m m anuel, Całość i nieskończoność. Esej o zewnętrzności, przekład M ałgorzata K owalska. W arszaw a: W ydawnictwo N a ukowe PWN, 1998. —, O Bogu, który naw iedza myśl, przek ład M ałgorzata K owalska. Kraków: Znak, 1994. L ienhardt, Godfrey, M odes o f Thought, w: The In stitu tio n s o f P rim i tive Society, ed. by E dw ard E. E v an s-P ritch a rd . Oxford: Blackwell, 1954. L inguistic Turn. Recent E ssays in Philosophical M ethod, ed. and w ith an introduction by R ichard Rorty. Chicago: Chicago U niversity Press, 1967. L ukács, George, The H istorical Novel, tra n s, by H an n a h an d S ta n ley M ichell. Boston: Beacon P ress, 1963. L yotard, Jean-F ranęois, K ondycja ponowoczesna. Raport o stanie w iedzy, przekład M ałgorzata K ow alska i Ja c ek M igasiński. W arszaw a: A letheia, 1997. —, Leçons sur l ’analytique d u sublim e. P aris: Galilée, 1991. — , M oralités Postm odernes. P aris: Galilée, 1993. —, P ostm odernizm dla dzieci. Korespondecja 1982-1985, przekład Ja cek M igasiński. W arszaw a: Spacja, 1998. — , Wzniosłość i aw angarda, przek ład M arek Bieńczyk. „Teksty D rugie”, n r 2/3, 1996. M an, P aul de. Alegorie czytania. Język fig u ra ln y u Rousseau, N ie tzschego, Rilkego i Prousta, przekład A rtu r Przybysław ski. K ra ków: U niversitas, 2004. M ann, Golo, L udzie m yśli, ludzie w ładzy, historia, wybór, przekład, oprać., posłowie E lżbieta Paczkow ska-Łagow ska. Kraków: Ofi cyna L iteracka, 1997. M apping the E thical Turn: A R eader in Ethics, Culture, a n d L itera ry Theory, ed. by Todd F. D avis an d K en n eth W omack. C h arlo t tesville: U niversity of V irginia P ress, 2001. M arcus, George E., Fischer, M ichael M. J, Anthropology as C ultural Critique. Chicago and London: The U niv ersity of Chicago Press, 1986. 313 M arcuse, H erbert, Eros i cywilizacja, przekład H anna Jankow ska i A r nold Pawelski. W arszawa: Wydawnictwo Literackie Muza, 1998. M arkiew icz, H enryk, Główne problem y w iedzy o literaturze. K ra ków: W ydawnictwo L iterackie, 1970. —, Teorie powieści za granicą. Od początków do schyłku X X wieku. W arszaw a: PWN, 1995. M arquard, Odo, Apologia przypadkowości. Stu d ia fiłozoficzne, prze kład K rystyna Krzemieniowa. W arszawa: Oficyna Naukowa, 1994. M cCalla, A rthur, P alingenesie philosophique to P alingenesie socia le: From a Scientific Ideology to a H istorical Ideology. „Jo u rn al of the H istory of Ideas", vol. 55, n r 3, Ju ly 1994. M eaning and Order Moroccan Society. Three Essays in C ultural A nalysis, ed. by Clifford G eertz, H ildred G eertz, Law rence Ro sen. Cam bridge: C am bridge U niv ersity Press, 1979. Medick, H ans, M ikrohistoria, w: H istoria społeczna. Mellor, P hilip A. and Shilling, C hris, R e-form ing the Body: Religion, C om m unity and M odernity. London: Sage, 1997. M endelbrote, Scott, History, N arrative, a n d Time. „H istory of E uro pean Ideas”, vol. 22, n r 56, N ovem ber/Septem ber 1996. M ethod in Social Anthropology. Selected Essays, ed. by M. N. Srinivas. Chicago: U niv ersity of Chicago P ress, 1958. Metodologiczne problem y narracji historycznej, pod red. J a n a Po morskiego. Lublin: W ydawnictwo UMCS, 1990. Meyer, M artin, E nde der G eschichte? M ünchen: C arl H an sen V er lag, 1993. M ichelet, Jules, Czarownica, przek ład M aria K aliska. Puls, 1993. —■, Preface ä l ’H istoire de France, w: tegoż, Introduction ä l ’Histoire Universelle; Tableau de la France; Preface ä l ’H istoire de France. P aris: L ibrairie A rm and Colin, 1962. M ichera, Wojciech, O sym bolicznym d otykaniu rzeczywistości. „Pol sk a S ztuka Ludowa. K onteksty”, n r 1 - 2 , 1994. M icrohistory and the Lost Peoples o f Europe, ed. by E dw ard M uir and Guido Ruggiero, tra n s, by E ren B ranch. B altim ore and Lon don: The Jo h n s H opkins U niversity Press, 1991. M iędzy historią a literaturą. „P am iętnik L iterack i”, z. 3, 1984 (tam: R oland B arthes, D yskurs historii, przek ład A dam Rysiewicz i Zbigniew Kloch; Louis O. M ink, H istoria i fikcja ja k o sposoby pojm ow ania, przekład M aria Bożenna Fedewicz; H ans R obert Jau ss, Dzieje sztu ki i historia, przekład M ałgorzata L u k asie wicz; H erald W einrich, S tru k tu ry narracyjne w historiografii, przekład M ałgorzata Lukasiew icz; K arlheinz Stierle, O statusie opozycji narracyjnych, przekład M ałgorzata Lukasiew icz; H illis 314 J. M iller, N arracja i historia, przekład M onika Adamczyk; Leo Braudy, Gibbon: H istoria pow szechna i kształtująca sie osobo wość, przekład Jadw iga Lekczyńska). M iędzy m odernizm em a postm odernizm em w historiografii, pod red. J a n a Pomorskiego. „Res H istorica”, z. 19, 2005. Mikrogeschichte, Macrogeschichte: kom plem entär oder inkom m ensura bel?, ed. by Jürgen Schlumbohn. Göttingen: W allstein Verlag, 1998. M łode pokolenie w si Polski Ludowej. T. V: Gospodarstwo i R odzina. P am iętniki. Przedm ow a Józef C hałasiński. W arszaw a: Ludowa Spółdzielnia W ydawnicza, 1968. M odern European Intellectual History: R eappraisals a n d N ew Per spectives, ed. by Dominick L aC ap ra an d S teven L. K aplan. Ith a ca, N.Y.: C ornell U niversity P ress, 1982. M odernity a n d its Futures, ed. by S tu a rt H all, D avid H eld an d Tony McGrew. Cam bridge: Polity P ress, 1992. M ontague, A shley, Touching: The H u m a n Significance o f the S kin. New York: C olum bia U niv ersity P ress, 1971. M ontaigne, M ichel de, Próby, przek ład T adeusz Żeleński (Boy), t. I-III. W arszaw a: PIW, 1985. Munslow, Ałun, Deconstructing History. London and New York: Routledge, 1997. — , The N ew H istory. Harlow: Longm an, 2003. —, The Routledge com panion to historical studies. London and New York: Routledge, 1999. Munz, P eter, The Shapes o f Time. M iddletown: W esleyan U niversity Press, 1977. M urphy, R ichard J., M etahistory a n d M etafiction: H istoriography and the Fictive in the Work o f H ayden White. „Sources: Revue d’etudes anglophones”, n r 2 P rin tem p s 1997. N a kraw ędzi epoki. Rozwój duchow y i działanie człowieka, pod red. Jaro sław a R udniańskiego i K rzysztofa M uraw skiego. W arsza wa: PIW, 1985. N a tu ra l Theories o f M ind: Evolution, Developm ent a n d S im u la tio n o f E veryday M indreading, ed. by A ndrew W hiten. Oxford: B asil Blackwell, 1991. The N ew C ultural H istory, ed. by L ynn H unt. Berkeley: U niversity of C alifornia Press, 1989. N ew D irections in the S tu d y o f Language, ed. by E ric H. Lenneberg. Cam bridge, M ass.: M.I.T. Press, 1964. N ew Directions in A m erican Intellectual History, ed. by Jo h n H igham and P aul K. Conkin. Baltim ore: Jo h n s Hopkins U niversity Press, 1979. 315 The N ew History. The 1980s a n d Beyond. S tu d ies in In terd iscip lin a ry History, ed. by Theodore K. Rabb and R obert I. Rotberg. P rin ceton an d New Jersey: P rin ceto n U niversity Press, 1982. N ew Perspectives on H istorical W riting, ed. by P e te r B urke. Oxford: Polity Press, 1991. „Nie pytajcie m nie k im jestem ...” M ichel F oucault dzisiaj, pod red. M arka Kwieka. Poznań: IF UAM, 1998. Niemczuk, A ndrzej, Filozoficzna św iadom ość kryzysu ku ltu ry (X IX -X X w.), w: W kręgu p esym izm u historycznego. A N ew P hilosophy o f H istory, ed. by F ra n k A nk ersm it an d H ans K ellner. Chicago: The U niv ersity of Chicago P ress, 1995. N ietham m er, Lutz, Posthistoire: H as H istory Come to an End?, tra n s, by P atric k C am iller. London; New York: Verso, 1992. —, Postm odernistyczne wyzwanie. H istoria ja k o pam ięć w epoce n a uki, w: O powiadanie historii. N ietzsche, Fryderyk, Ludzkie, arcyludzkie, przekład K onrad D rze wiecki. W arszaw a: „bis”, 1991. —, N arodziny tragedii albo Grecy i pesym izm , przekład i posłowiem opatrzył Bogdan B aran . Kraków: In te r Esse, 1994. —-, Niewczesne rozważania, przekład M ałgorzata Lukasiew icz. K ra ków: Znak, 1996. —-, P ism a pozostałe 1862-1875, przekład Bogdan B aran . Kraków: In te r Esse, 1993. Nisbet, Robert A., Social Change and History: Aspects o f the Western Theory o f Development. New York: Oxford U niversity Press, 1969. Noiriel, G érard, S u r la „crise” de l ’histoire. P aris: Belin, 1996. N ussdorfer, Laurie, rec. z: The N ew C ultural History, ed. by Lynn H u n t i Interpretation a n d C ultural History, ed. by Jo an H. Pittock and Andrew W ear. „History and Theory”, vol. 32, n r 1, 1993. Nycz, Ryszard, Tekstowy świat. P oststrukturalizm a w iedza o litera turze. W arszaw a: IBL, 1995. —, Tropy J a ”. Koncepcje podm iotow ości w literaturze polskiej ostat niego stulecia. „Teksty D rugie”, n r 2, 1994. O akeshott, M ichael, Experience a n d Its Modes. C am bridge: C am bridge U niversity Press, 1978. O beyesekere, G an an a th , The Work o f Culture: Sym bolic Transfor m ation in Psychoanalysis a n d Anthropology. Chicago: U n iversi ty of Chicago P ress, 1990. O dkryw anie m odernizm u. P rzekłady i kom entarze, pod red. R yszar da Nycza. Kraków: U n iv ersitas, 1998. Ofiary czy w spółw inni. N a zizm i sow ietyzm w św iadom ości histo rycznej. W arszaw a: Volumen, 1997. 316 O lâbarri, Ignacio, „New” N ew History: A Longue Durée Structure. „H istory an d Theory”, vol. 34, n r 1, 1995. Opowiadanie historii w niem ieckiej refleksji teoretycznohistorycznej i literaturoznaw czej od oświecenia do współczesności, wybór, przekład i oprać. Jerz y K ałążny. Poznań: W ydawnictwo P o zn ań skie, 2003. Orr, Linda, Headless History: N ineteenth C entury French H istorio graphy o f the Revolution. Ith a c a an d London, 1990. — , In tim a te Im ages: Subjectivity a n d H istory — Staël, M ichelet and Tocqueville, w: A N ew P hilosophy o f H istory. O rtega y G asset, José, B u n t m as, przekład P io tr Niklewicz. W arsza wa: M uza, 1997. —, History as a System a n d Other Essays Tow ard a P hilosophy of H istory. New York: The N orton Library, 1962. — , Po co w racam y do filozofii, wybór i w stęp S tan isław Cichowicz, przekład Ew a B urska, M agda Iw ańska, A nna Jancew icz. W ar szaw a: Spacja, 1992. — , Velazquez i Goya, wybór S tan isław Cichowicz, przek ład R aj m und K alicki. W arszaw a: C zytelnik, 1993. — , Wokół G alileusza, przek ład Ew a B urska. W arszaw a: Spacja, 1993. O strowski, Donald, A M etahistorical A nalysis. H ayden White and Four N arratives o f „Russian H istory”. „Clio”, vol. 19, n r 3, 1990. Ozdowski, Paw eł, Sem an tyka p redykatów etycznych, w: W kręgu a k sjologii. Problem atyka teoretyczna, historyczna i teoriopoznawcza, t. II, pod red. A ndrzeja Kocikowskiego. Poznań: W ydaw nic two Nakom, 1990. P allares-B urke, M aria Lucia G., The N ew History. Confessions and C onversations. Cam bridge: Polity P ress, 2002. Pamięć, etyka i historia. (Antologia przekładów ), pod red. Ewy Do m ańskiej. Poznań: W ydawnictwo P oznańskie, 2002. P anasiuk, Ryszard, Schelling. W arszaw a: Wiedza Powszechna, 1987. Patocka, Ja n , Eseje heretyckie z filozofii dziejów, przek ład Andrzej Czcibór-Piotrowski, E lżbieta Szczepańska, Ju liu sz Zychowicz. W arszaw a: A letheia, 1998. Pavese, C esare, D ialogi z Leukoteą. M it (szkice literackie), przekład i posłowiem opatrzył S tan isław K asprzysiak. W arszaw a: C zytel nik, 1975. Paz, Octavio, Lévi-Strauss albo nowa uczta Ezopa, przekład P iotr Fornelski. Kraków: W ydawnictwo L iterackie, 1997. —, Podwójny płom ień. M iłość i erotyzm, przek ład P io tr Fornelski. Kraków: W ydawnictwo L iterackie, 1996. 317 Paz, Octavio, Prąd przem ienny, przekład i posłowie R ajm und K a licki. W arszaw a: Czytelnik, 1995. Peltonen, M atti, A fter the L inguistic T u rn ? H ayden W hite’s Tropo logy and H istory Theory in the 1990s, w: Between Sociology a n d H istory. —, Clues, M argins, a n d M onads. The Micro-Macro L in k in H istori cal Research. „H istory and Theory”, vol. 40, October 2001. P erelm an, C harles, The N ew Rhetoric a n d the H um anities. D or d recht 1979. Perspectives on the N ew Age, ed. by Jam es R. Lewis and J. Gordon M elton. New York: S tate U niversity of New York P ress, 1992. The P hilosophy o f Discourse: The R hetorical Turn in Tw entieth-C en tury Thought, vol. 1, ed. by Chip Sills an d George H. Jensen. Portsm outh, NH: Boynton/Cook P ublishers, 1992. Philosophy o f H istory a n d Contem porary H istoriography, ed. by D avid C arr, W illiam Dray, Théodore F. G eraets, F ern an d Ouellet, H u b ert W atelet. O ttaw a: The U niv ersity of O ttaw a Press, 1982. Pickering, M ichael, History, Experience a n d C ultural S tudies. New York: St. M a rtin ’s P ress, 1997. Piekarski, R om uald, Problem wartości poznaw czych literackiego i film owego dzieła sztuki. G dańsk: W ydawnictwo U n iw ersytetu G dańskiego, 1993. Pisać historię, z którą m ożna żyć. Z H aydenem W hite’e m rozm a w ia Sław om ir Sierakow ski. „K rytyka P olityczna”, n r 7/8, zim a 2005. P laut, Komedie, t. I: Żołnierz samochwał. A m fitrion, przekład, wstęp i przypisy Ewa Skw ara, W arszaw a: W ydawnictwo Prószyński i S-ka, 2002. Po co nam historia?, przekład M aria Mróz, w stęp T adeusz Łepkowski. W arszaw a: PIW, 1985, Po strukturalizm ie. Współczesne badania teoretycznoliterackie, pod red. R yszarda Nycza. Wrocław: 1992. Podręcznik historii. Perspektyw y m odernizacji, pod red. M arii K u jaw skiej. Poznań: W ydawnictwo UAM, 1994. Pogonowska, B arbara, P aranauka. S tu d iu m z filozofii n a u ki. Poz nań: OWN, 1995. Pom orski, Ja n , Czy scjentyzm w historiografii końca X X w ieku jest całkiem passé? „H istoryka”, vol. XXX, 2000. — , H ayden White: „historyzm ”ja k o relatyw izm językow y w historio grafii. „A nnales U n iv ersitatis M ariae C urie-Skłodow ska”, sectio I, vol. XI, n r 12, 1986. 318 Pom orski, Ja n , H istoria historiografii, jej dzień dzisiejszy i p erspek tywy, w: W ielokulturowe środowisko historyczne Lw ow a w X IX i X X w., pod red. Jerzego M aternickiego, Rzeszów 2004. —, H istoriografia jako autorefleksja k u ltu ry poznającej, w: Ś w ia t historii. — , P unkt w idzenia we współczesnej historiografii, w: P u n kt w idze nia w ję zy k u i kulturze, pod red. Jerzego B artm ińskiego, S ta nisław y N iebrzegow skiej-B artm ińskiej i R yszarda Nycza. L u blin: UMCS, 2004. The Postm odern H istory Reader, ed. by K eith Je n k in s. London and New York: Routledge, 1997. Postm odernizm a filozofia. Wybór tekstów, pod red. S tan isław a C zerniaka i A ndrzeja S zahaja. W arszaw a: W ydawnictwo IFiS PAN, 1996. Postm odernizm . Antologia przekładów , pod red. R yszarda Nycza. Kraków: B a ra n i Suszczyński, 1997. Powrót wielkich teorii w naukach hum anistycznych, pod red. Quentin a S kinnera, przek ład Przem ysław Łozowski. Lublin: UMCS, 1998. P raktyki opow iadania, pod. red. B ogdana O w czarka, Zofii M itosek, W incentego G rajew skiego. Kraków: U n iv ersitas, 2001. Probing the L im its o f Representation. N azism a n d the „Finał Solution", ed. by S aul F ried lan d er. Cam bridge, London: H arv ard U niversity P ress, 1992. P rzem iany współczesnej p ra k ty k i artystycznej. Próby interpretacyj ne, pod red. A nny Z eidler-Janiszew skiej. W arszaw a: In s ty tu t K ultury, 1991. Przybysz, Piotr, D wa postm odernizm y, w: Inspiracje postm o d ern i styczne w hum anistyce. Rabinów, P aul, Reflections on F ieldw ork in Marocco. Berkeley-Los Angeles-London: U niversity of C alifornia P ress, 1977. R acjonalność i styl m yślenia, wybór, w stęp i posłowie E dm und Mo krzycki. W arszaw a: W ydawnictwo W IFiS PAN, 1992. Radcliffe-Brown, Alfred R., S tru ctu re a n d F unction in P rim itive Society. E ssays a n d Adresses. London: Cohen an d W est LTD, 1971. Radom ski, A ndrzej, K u ltu ra - tekst - historiografia. Lublin: UMCS, 1999. — , Pojęcie dośw iadczenia we współczesnej refłeksji hum anistycznej i w historiografii — jego zm ia n a ja k o rezultat przeobrażeń k u l turowych w świecie w spółczesnym . „H istoryka”, t. 29, 1999. —, Rola w iedzy historycznej w ku ltu rze współczesnej. „Res H istó ri ca” z. 6, 1998. 319 Ragon, Michel, Czyste sum ienie aw angardy, przekład A gnieszka Taborska. „L iteratu ra n a Swiecie”, n r 8-9 (205), sierpień - w rze sień 1988. R escher, Nicholas, A m erican Philosophy Today. „The Review of M e taphysics”, vol. 46, n r 3, issue 184, Ju n e 1993. Revel, Jacques, Un vent d ’l talie. L ’emergence de la micro-histoire. „Sciences H um aines”, n r 18, Septem bre/O ctobre 1997. Rhetoric in the H um an Sciences, ed. by H erbert. W. Sim ons. Lon don: Sage Publications 1989. The Rhetoric o f the H u m a n Sciences: Language a n d A rgum ent in Scholarship a n d Public A ffair, ed. by Jo h n S. Nelson, A llan Megill, D onald N. McCloskey, M adison: U niversity of W isconsin Press, 1987. Rhodes, R obert Colbert, The R evolution in French H istorical Thought: D u rkh eim ’s Sociologism as a M ajor Factor in the T ran sition from H istoricist H istoriography to the „Annales” School 1868-1945. Los Angeles: U niversity of C alifornia P ress, 1974. Ricoeur, Paul, E gzystencja i herm eneutyka. R ozpraw y o metodzie, wybór i oprać. S tan isław Cichowicz. W arszaw a: PAX, 1985. —, Język, tekst, interpretacja. Wybór pism , wybór i w stęp K atarzyna Rosner, przekład P iotr G raff i K atarzyna Rosner. W arszawa: PIW, 1989. — , P isanie historii a przed sta w ia n ie przeszłości, przek ład Jo a n n a G órnicka. „Przegląd Filozoficzny”, vol. X, n r 3, 2001. — , Tim e and N arrative, vol. I i III, tra n s, by K ath lee n M cLaughlin and D avid Pellauer. Chicago an d London: The U niversity of C hi cago P ress, 1984-1988. Rigney, Ann, The Rhetoric o f H istorical Representation. Three N a r rative Histories o f the French Revolution. Cambridge: Cambridge U niversity Press, 1991. Rilke, R ainer M aria, L isty do młodego poety, przekład J u s ty n a Now otniak. Izabelin: Ś w iat L iteracki, 1996. Roberts, D avid D., N o th in g but History. Reconstruction a n d E xtre m ity after M etaphysics. B erkeley, Los Angeles, London: U n iv er sity of C alifornia P ress, 1995. Rockmore Tom, Interpretation as H istorical, C onstructivism , and H istory. „M etaphilosophy”, vol. 31, n r 1/2, J a n u a ry 2000. Rorty, R ichard, Filozofia a zw ierciadło natury, przekład M ichał Szczubiałka. W arszaw a: Spacja, 1994. —, Konsekwencje p ra g m a tyzm u . Eseje z lat 1972-1980, przekład Czesław K arkow ski, przek ład przejrzał i przedm ow ą opatrzył A ndrzej Szahaj. W arszaw a: W ydawnictwo IFiS PAN, 1998. 320 Rorty, R ichard, Przygodność, ironia i solidarność, przekład W acław J a n Popowski. W arszaw a: Spacja, 1996. —, Signposts A long the Way th a t Reason Went. „London Review of Books”, 16-29 F ebruary 1984. Rosaldo, Renato, From the Doors o f H is Tent: The Fieldworker a n d the Inquisitor, w: W riting Culture. — , Ilongot H u n tin g as Story a n d Experience, w: The Anthropology o f Experience. Rosner, K atarzyna, N arracja, tożsamość, czas. Kraków: U n iv ersi tas, 2003. —, Współczesne stanowiska narratyuiistyczne w filozofii historii a pro blem relatyw izm u. „Pam iętnik L iteracki”, t. XCII, z. 4, 2001. Roth, M ichael S., C ultural Criticism a n d Political Theory. H ayden W hite’s Rhetorics o f H istory. „Political T heory”, vol. 16, n r 4, N ovem ber 1988. Rozett, M arth a Tuck, C onstructing a World: How Postm odern H isto rical Fiction R eim agines the Past. „Clio”, vol. 25, n r 2, 1995. R üsen, Jörn, E stetyka ja k o teoria historii, w: O powiadanie historii. —, H istorical N arration: Foundation, Types, Reason. „H istory and T heory”, B eiheft 26: The R ep resen tatio n of H istorical Events, 1987. — , History. N arration - Interpretation - Orientation. New York; Oxford: B erghahn Books, 2005. —, Studies in M etahistory, ed. and introduced by P iete r Duvenage. P retoria: H um an Sciences R esearch Council, 1993. Saari, H eikki, On F rank A n k e rsm it’s Post-M odernist Theory o f H i storical N arrativity. „R ethinking H istory”, vol. 9, n r 1, M arch 2005. Sam uels, David, The Call o f Stories. „Lingua F ra n c a ”, vol. 5, n r 4, M ay/June 1995. Sarnow ska-T em eriusz, E lżbieta, Przeszłość poetyki. Od P latona do G iam battisty Vico. W arszaw a: W ydawnictwo N aukow e PWN, 1995. Scham a, Simon, Dead Certainties. (U nw arranted Speculations). New York: A lfred A. Knopf, 1991. [Rec.: B arb ara H an aw alt i Luise W hite. „American H istorical Review”, vol. 98, n r 1, F eb ru ary 1993; Roy P oster, The H istory M an. „New S tatesm a n and Society”, London, 7 Ju n e 1991; C u shing S trout, Border Crossing: History, Fiction, a n d D ead C er ta in tie s. „H istory and T heory”, vol. 31, n r 2, 1992; G ordon S. Wood, Novel H istory. „The New York Review of Books”, vol. 38, n r 12, 27 Ju n e 1991.] 321 Scham a, Simon, H istory H as a Problem. „The New York Tim es M a gazine”, Septem ber 8, 1991. Schelling, F riedrich W ilhelm, Filozofia sztu ki, przekład, w stęp i przypisy K rysty n a K rzem ieniow a. W arszaw a: W ydawnictwo N aukow e PWN, 1993. —, System idealizm u transcendentalnego, przek ład i w stęp K rysty na K rzem ieniow a. W arszaw a: W ydawnictwo Naukowe PWN, 1979. Schnadelbach, H erbert, Filozofia w N iem czech 1831-1933, przekład K rystyna K rzem ieniow a. W arszaw a: W ydawnictwo Naukowe PWN, 1992. Scott, Jo a n W., The Evidence o f Experience. „C ritical In q u iry ”, vol. 17, S um m er 1991. —, Gender and the Politics o f H istory. New York: Colum bia U n iv er sity Press, 1988. Sem iotyczne olśnienia, pod red. A nny Grzegorczyk. Poznań: Hum aniora, 1997. S hanks, Michel, E xperiencing the Past. On the Character o f A rche ology. London an d New York: Routledge, 1992. S h u sterm an , R ichard, E stetyka pragm atyczna. Żywe piękno i reflek sja nad sztuką, przekład A dam C hm ielew ski, Ewa Ignaczak, Le szek Koczanowicz i inni. Wrocław: W ydawnictwo U n iw ersy tetu W rocławskiego, 1998. Skw ara, Ewa, „Wariacje na tem at A m fitriona. P laut - Molier - Kleist - G iraudoux”, w: Litteris vivere. Księga pam iątkow a ofiarow ana profesorowi Andrzejowi Wójcikowi, pod red. Ignacego Lewandow skiego i K azim ierza Lim ana. Poznań: W ydawnictwo UAM, 1996. S ław iński, Jan u sz, O opisie, w: Problem y teorii literatury. S eria 3: prace z lat 1975-1984. Wrocław: O ssolineum , 1988. — , W zm ianka o eklektyzm ie. „Teksty”, n r 1, 1980. Sorokin, P itirim A., M odern H istorical a n d Social Philosophies. New York: Dover P ublications, 1963. S tankow ska, A gata, K szta łt wyobraźni. Z dziejów sporu o „wizję” i „rów nanie”. Kraków: U n iversitas, 1998. S tephanson, A nders, R egarding P ostm odernism — A Conversation w ith Fredric Jam eson, w: U niversal Abandon? The Politics o f P ostm odernism , ed. by A ndrew Ross. M inneapolis: U niversity of M innesota Press, 1988. Sterling, Charles, M artw a natura. Od starożytności po wiek XX, p rze kład Jo an n a Pollakówna, W iktor Dłuski. W arszawa: W ydawnic tw a A rtystyczne i Filmowe, W ydawnictwo Naukowe PWN, 1998. 322 Stobiecki, Rafał, H istoriografia na przełom ie X X i X X I wieku. Krajo braz po bitwie, w ww .pthlodz.uni.lodz.pl/teksty/historiografia.pdf Stoianovich, T raian, French H istorical Method: The A nn a les P ara digm . Ithaca: C ornell U niv ersity P ress, 1976. Stone, Lawrence, In the Alleys o f M entalité. „The New York Review of Books”, vol. 17, N ovem ber 8, 1979. —, Uncertain Unions. M arriage in E n g la n d 1660-1753. Oxford: Oxford U niversity P ress, 1992. S tü ck rath , Jörn; Zbinden, J ü rg (Hrsg.): M etageschichte. H ayden White und P aul Ricoeur. D argestellte W irklichkeit in der euro päischen K u ltu r im K ontext von H usserl, Weber, Auerbach, Gombrich. B aden-B aden: Nomos, 1997. Suchecki, Jacek, M iędzy nauką, religią i sztuką. N ieeksplanacyjne wartości n a uk społecznych. W arszaw a: Sem per, 1993. ś w ia t historii, pod red. Wojciecha W rzoska. Poznań: IH UAM, 1998. Św ia t przeżyw any. Fenomenologia i n a u ki społeczne, oprać, i w stęp Zdzisław K rasnodębski, K laus N ellen. W arszaw a: PIW , 1993. Św iatooglądy historiograficzne, pod red. J a n a Pomorskiego. Lublin: UMCS, 2002. Święcicka, K rystyna, Transcendentalizm H usserla a filozofia dialo gu. W arszaw a: W ydawnictwo IFiS PAN, 1993. Św ięty A ugustyn, O P aństw ie Bożym , przekład i oprać. W iktor Kornatow ski. W arszaw a: PAX, 1977. Sym bolic Anthropology. A R eader in the S tu d y o f Sym bols a n d M ea nings, ed. by J a n e t L. Dolgin, D avid S. K em nitzer, an d Davis M. Schneider. New York: Colum bia U niversity Press, 1977. Szijârtô, Istvân. Four A rg u m en ts for M icrohistory. „R ethinking H i story”, vol. 6, n r 2, S um m er 2002. Szkice z filozofii kultury, pod red. Anny Pałubickiej. Poznań: IF UAM, 1994. Szołtysek, M ikołaj, Od naukow ej obiektywności do po-postm odernistycznego R o m a n tyzm u — m artw e p ew n iki i nowe p a ra d yg m a ty, czyli historiografia wobec w yzw ań współczesności. „T eraźniej szość - Człowiek - E dukacja”, n r 2, 2002. S ztu k a i estetyka po aw angardzie a filozofia postm odernistyczna, pod red. Anny Z eidler-Janiszew skiej. W arszaw a: In s ty tu t K ul tury, 1994. Szulakiewicz, M arek, Od transcendentalizm u do herm eneutyki. Rze szów: WSP, 1998. Tawney, R. H., The S tu d y o f Economic H istory. „Economica”, vol. XIII, 1933. 323 Thébaud, Françoise, Tworzenie historii kobiet we Francji: rys historiograficzny, spory metodologiczne, relacje z instytucjam i naukow ym i i politycznym i, przekład Izabella Zatorska. „K wartalnik Historycz ny”, n r 3, 2001. Thom as, K eith, H istory a n d Anthropology. „P ast an d P re se n t”, vol. 24, 1963. Thom pson, E. P., The M a kin g o f the E nglish W orking Class. H arm odsworth: P enguin, 1968. Thom pson, Willie, Postm odernism a n d H istory. New York: P algrave M acm illan, 2004. — , W hat H appened to H istory? London: P luto P ress, 2000. Tilburg, M arija van. H istoria kobiet czy historia g ender? (Poststrukturalistyczne inspiracje w badaniach n a d dziejam i pici), przekład Ew a D om ańska. „H istoryka”, vol. 30, 2000. T ischner, Józef, Filozofia dra m a tu . Wprowadzenie. Kraków: Znak, 1998. Todorov, T zvetan, Antropologia filozoficzna, w: Bachtin. —, A Dialogic C riticism ? „R aritan ”, vol. 4, n r 1, S um m er 1984. — , Podbój A m eryki. Problem innego, przekład Ja n u sz W ojcieszak. W arszw a: A letheia, 1996. Toffler, Alvin, Schock Wave (A nti) Warrior. A Conversation w ith Pe ter Schw artz. „W ired”, N ovem ber 1993 (fragm enty opublikow a ne we „W prost”, 23 stycznia 1994). —, Szok przyszłości, przekład W iktor O siatyński, E lżbieta Ryszka, Ewa W oydyłło-O siatyńska. Poznań: Zysk i S-ka, 1998. — , Trzecia fala, przek ład Ewa Woydyłło. W arszaw a: PIW, 1997. —, Toffler, Heidi, Wojna i antyw ojna. J a k przetrw ać na progu X X I w ieku, przekład B arb ara i Lech Budreccy. W arszaw a: M uza, 1997. Topolski, Jerzy, Czy historyk m a dostąp do przeszłej rzeczywistości? Problem źródeł historycznych, w: Historia: o jeden świat za daleko? —, H istoria czy literatura? Kontrowersje wokół sta tu su n a u ki histo rycznej. „K w artalnik H istoryczny”, vol. 4, 1993. — , J a k się pisze i rozum ie historię. Tajem nice narracji historycznej. W arszaw a: Rytm , 1996. — , A N on-P ostm odernist A n a lysis o f H istorical N arratives, w: H i storiography Between M odernism a n d Postm odernism . — , Od A chillesa do Béatrice de Planissoles. Zarys historii historio grafii. W arszaw a: Rytm, 1998. — , Rewolucja w filozofii i filozofii historii a pow stanie nowej sytu acji dydaktyczn ej. „Wiadomości H istoryczne”, n r 1, 1994. 324 Toynbee, A rnold J., Cywilizacja w czasie próby, przek ład Wojciech M adej. W arszaw a: Przedśw it, 1991. — , i Ikeda, D aisaku, Wybierz życie: dialog o ludzkiej przyszłości, przekład A dam C hm ielew ski. W arszaw a: W ydawnictwo N auko we PWN, 1999. — , S tu d iu m historii, sk ró t dokonany przez D. C. Som ervella, przekład Józef M arzęcki. W arszaw a: PIW , 2000. T uchm an, B arb ara W., Odlegle zwierciadło, czyli rozlicznym i p la g a m i nękane X IV stulecie, przek ład M aria J . i Andrzej M ichejdo wie. W arszaw a: K siążnica, 1993. T urner, Victor, The Forest o f Sym bols: Aspects o f N dem bu R itu a l. Ithaca: C ornell U niversity P ress, 1967. — , The R itu a l Process: Structure a n d Anti-structure. Chicago: Aldine, 1969. U licka, D anuta, Granice literatury i pogranicza literaturoznaw stw a. W arszaw a: UW, 1999. —, „Zwrot" etyczny w badaniach literackich, w: L iteraturoznaw stwo — w iedza o języ k u i ku ltu rze — edukacja. Księga Zjazdu Polonistów, K raków 22-25 w rześnia 2004, pod red. M ałgorzaty C zerm ińskiej, S tan isław a Gajdy, K rzysztofa K łosińskiego, Anny Legeżyńskiej, A ndrzeja Z. Makowieckiego, R yszarda Nycza. Kraków: U niversitas, 2005. V attim o, G ianni, The E n d o f M odernity. Baltim ore: The Jo h n s H op kins U niversity P ress, 1988. — , Postnowoczesność i kres historii, przekład B a rb a ra Stelm aszczyk, w: P ostm odernizm . A ntologia przekładów . Vico, G iam battista, N au ka Nowa, przek ład J a n Jakubow icz. W ar szaw a: PWN, 1966. Vovelle, Michel, Ideologies a n d Mentalities. Oxford: Polity Press, 1990. W kręgu p esym izm u historycznego. S tu d ia n a d now ożytnym i filozo fia m i historii, pod red. Zdzisław a J . Czarneckiego. Lublin: UMCS, 1992. W p o szu kiw a n iu antropologicznego w ym iaru historii: A ron Guriewicz i Cario G inzburg. Interpretacje, pod red. J a n a Pomorskiego. „Res H istórica”, z. 2, 1998. W alas, T eresa, H oryzont metodologiczny: przeciw historii. K u histo rii nowej, w: tejże, Czy je st m ożliw a in n a historia literatury? Kraków: U niversitas, 1993. W aldenfels, B ernhard, Pogardzona doxa. H usserl i trwający kryzys zachodniego rozum u, przek ład D orota Lachowska, w: Ś w iat przeżyw any. 325 W alters, Ronald G., S igns o f the Times: Clifford Geertz a n d H isto rians. „Social R esearch”, vol. 47, n r 3, A u tu m n 1980. W aters, Malcolm, G lobalization. London: Routledge, 1995. W eber, Max, E tyka protestancka a duch ka p ita lizm u , przekład J a n M iziński. Lublin: te st, 1994. —, P olityka ja ko zaw ód i pow ołanie, p rzek ład Andrzej Kopacki i Paw eł Dybel. W arszaw a: Znak, 1998. W eintraub, K arl J „ Visions o f Culture. Voltaire, Guizot, Burckhardt, Lam precht, H uizinga, Ortega y Gasset. Chicago an d Lon don: U niversity of Chicago P ress, 1966. Welsch, Wolfgang, N asza postm odernistyczna moderna, przekład R om an K ubicki i A nna Z eidler-Janiszew ska. W arszaw a: Oficyna N aukow a, 1998. W erner, W iktor, K u lt początków. H istoryczne zm a g a n ia z czasem, religią i genezą. Szkice z historii historiografii polskiej i obcej. Poznań: W ydawnictwo Poznańskie, Poznań 2004. W hite, H ayden, The Content o f the Form: N arrative Discourse a n d H istorical Representation. Baltim ore: Jo h n s H opkins U niversity P ress, 1986. —, The E n d o f N arrative H istoriography, w: Ś w ia t historii. — , Fabularyzacja historyczna a problem praw dy, przekład Ew a Do m ańska, w tegoż, Poetyka p isa rstw a historycznego. —, F iguring the N ature o f the Tim es Deceased: Literary Theory and H istorical Writing, w: The Future o f Literary Theory, ed. by R alph Cohen. New York and London: R outledge, 1989. —, H istoria ja ko dzieje tragiczne, przekład Paw eł S tach u ra. „P rze gląd Polityczny”, n r 71, 2005. —, Kosmos, Chaos i następstw o w p rzed sta w ien iu historiologicznym , przekład P a u lin a Ambroży, w: Pamięć, etyka i historia. —, M etahistory: The H istorical Im agination in the N ineteenth Cen tury Europe. B altim ore and London: The Jo h n s H opkins U n iv er sity P ress, 1973 [Zob.: M etahistory: S ix Critiques. „H istory and T heory”, vol. 19, 1980, n r 4 oraz H ayden White's „M etahistory” tw enty years after, cz. I: Interpreting tropology. „Storia della Storografia”, vol. 24, 1993; cz. II: M etahistory a n d the practice o f h i story. „Storia della S toriografia”, vol. 25, 1994.] —, A n Old Question R aised Again: Is H istoriography A rt or Science? (Response to Iggers). „R ethinking H istory”, vol. 4, n r 3, December 2000 (dyskusja z: Georg G. Iggers, Historiography Between Scho larship and Poetry: Reflections on Hayden W hite’s Approach to Historiography. „R ethinking H istory”, vol. 4, n r 3, December 2000 ). 326 W hite, H ayden, Poetyka p isa rstw a historycznego, pod red. Ewy Do m ańskiej i M arka W ilczyńskiego. Kraków: U niv ersitas, 2000. —, Problem narracji we współczesnej teorii historycznej, przekład M irona W iew iórkowska i H enryk Ogryzko-W iewiórkowski, w: Metodologiczne problem y narracji historycznej. —, The Structure o f H istorical N arrative. „Clio”, 1972, vol. I, n r 3. —, Tekst historiograficzny ja k o a rtefakt literacki, przekład M arek W ilczyński, w: tegoż Poetyka p isa rstw a historycznego. —, Tropics o f Discourse. Essays in C ultural Criticism. B altim ore an d London: The Jo h n s H opkins U niversity P ress, 1978. — , Tropika historii: stru ktu ra głęboka „N auki N ow ej”, przekład Ewa D om ańska, w tegoż, Poetyka p isa rstw a historycznego. —, W riting in the M id d le Voice. „Stanford L ite ra tu re Review”, vol. 9, n r 2, 1992. —, Znaczenie narracyjności dla przedstaw iania rzeczywistości, prze kład M arek Wilczyński, w: tegoż, Poetyka pisarstw a historycznego. W ilczyński, M arek, The P hantom a n d the Abyss. Gothic Fiction in A m erica and Aesthetics o f the S u b lim e (1798-1856). Poznań: motivex, 1998. — , P ostm odernistyczna wzniosłość: D errida i Lyotard, w: Inspiracje postm odernistyczne w hum anistyce. — , P oststrukturałizm am erykański, p sychoanaliza w badaniach li terackich i krytyka fem inistyczna oraz B a d a n ia literackie w la tach osiem dziesiątych i dziewięćdziesiątych: „Nowy H isto ryzm ”, spory o kanon literatury am erykańskiej, perspektyw a postkolonialna, w: H istoria literatury am erykańskiej, t. II, red. A gniesz k a S alska. Kraków: U niv ersitas, 2003. —, Tropologia i antropologia: H ayden White i P aul Ricoeur p o m ię dzy fikcją a historią, w: H oryzonty interpretacji. Wilson, J . H., The Illu sio n o f Change: Women in the A m erican Revo lution, w: The A m erican Revolution: E xplorations in the H istory o f A m erican R adicalism , ed. by A lfred F. Young. DeKalb: N or th e rn Illinois U niversity P ress, 1976. Wilson, N orm an J., H istory in Crisis? Recent Directions in H istorio graphy. New Jersey: P rentice H all, 1999. W indschuttle, K eith, The K illin g o f History. How Literary Critics a n d Social Theorists are M urdering our Past. New York, London etc.; The F ree P ress, 1996. Wiślicz, Tomasz, K rótkie trwanie. Problem y historiografii fra n cu skiej lat dziew ięćdziesiątych X X wieku. W arszaw a: PAN, 2004. —, Szkoła „A nnales” wobec w yzw ań schyłku X X wieku. K rytyka i próby reform. „K w artalnik H istoryczny”, vol. CXII, n r 2, 2004. 327 W odziński, Cezary, Św iatłocienie zła. Wrocław: Leopoldinum, 1998. Wokół rozum ienia. S tu d ia i szkice z herm en eu tyki, wybór i przekład G rzegorz Sowiński. Kraków: W ydawnictwo Naukowe Papieskiej A kadem ii Teologicznej, 1993. Wolność a racjonałność, pod red. T adeusza Buksińskiego, Poznań: IF U AM, 1993. Woolf, V irginia, W łasny pokój, przek ład A gnieszka Graff. W arsza wa: Sic!, 1997. Woźny, A leksander, Bachtin. M iędzy m arksistow skim dogm atem a form acją praw osławną. N ad stu d iu m o Dostojewskim. Wrocław: Towarzystwo Przyjaciół Polonistyki Wrocławskiej, 1993. W riting Culture. The Poetics a n d Politics o f E thnography, ed. by J a m es Clifford an d George M arcus. Berkeley: U niversity of C ali fornia Press, 1986. W riting and R ew riting the Holocaust: N arrative a n d the C onsequen ces o f Interpretation, ed. by Ja m e s E. Young. Bloomington: In dian a U niversity P ress, 1988. W riting a n d the Holocaust, ed. by Berel Lang. New York, 1988. W rzosek, Wojciech, H istoria - k u łtu ra - metafora. Powstanie nieklasycznej historiografii. Wrocław: Leopoldinum, 1995. —, H istoria ja ko n a u ka o kulturze. Współczesne rozum ienie senten cji h isto ria m a g istra v itae est, w: Uczeń i nowa h u m a n istyka, pod red. M arii K ujaw skiej. Poznań: IH UAM, 2000. —, M etafory historiograficzne w pogoni za u łu d ą praw dy, w: Ewa D om ańska, Jerzy Topolski, Wojciech W rzosek, M iędzy m oderni zm em a postm odernizm em . H istoriografia wobec zm ia n w filozo fii historii. Poznań: W ydawnictwo UAM, 1994. —, M etam orfozy metafor. H istoriografia nieklasyczna w kręgu epi stem ologii historii. „H istoryka”, t. XXIV, 1994. —, Tezy o historii w końcu X X wieku. „Przegląd Bydgoski”, vol. 7, Bydgoszcz 1996. W ysłouch, Sew eryna, L iteratura i sztu k i w izualne. Poznań: W ydaw nictwo N aukow e PWN, 1994. W ysochgrad, E dith, A n E thics o f Rem em bering. H istory, Heterology a n d the N am eless Others. Chicago an d London: The U niversity of Chicago P ress, 1998. — , S a in ts a n d Postm odernism . R evisioning M oral Philosophy. C hi cago an d London: The U niv ersity of Chicago P ress, 1990. Zachariasz, A ndrzej L., Idea postępu i jej kryzys we współczesnej ku ltu rze europejskiej, w: W kręgu p esym izm u historycznego. Zagorin, Perez, H istory, the Referent, a n d N arrative: Reflections on Postm odernism Now. „H istory an d Theory”, vol. 39, n r 1, 1999. 328 Zalejko, Gwidon, Stereotypy w m yśleniu historyków , w: Podręcznik historii. —, Z m etodologicznych zagadnień biografistyki historycznej. „Prze gląd H um anistyczny”, vol. 8/9, 1989. Zaleski, M arek, Form y pam ięci. O p rzed sta w ia n iu przeszłości w p o l skiej literaturze współczesnej. W arszaw a: IBL, 1996. —, Przygoda D rugiej A w angardy. Wrocław: O ssolineum , 1984. Zam m ito, Jo h n H., A n k e rsm it’s P ostm odernist H istoriography: The Hyperbole o f „O pacity”. „H istory an d T heory”, vol. 37, n r 3, 1998. Zybertowicz, A ndrzej, B adacz w labiryncie. Uwagi o koncepcji F ran klin u R. A nkersm ita, w: H istoria: o jeden św ia t za daleko ? — , Przemoc i poznanie. S tu d iu m z nie-klasycznej socjologii wiedzy. Toruń: UMK, 1995. — , Spoleczno-regulacyjna teoria ku ltu ry. Fazy społecznego rozwoju i zjaw iska paranorm alne. „K u ltu ra W spółczesna”, n r 2, 1997. Ż arnow ska, A nna, S tu d ia nad dziejam i kobiet w dzisiejszej historio grafii polskiej. „K w artalnik H istoryczny”, n r 3, 2001. Żiźek, Slavoj, The A bys o f Freedom. Ages o f the World. An E ssay by Slavoj Żiżek w ith th e te x t of Schelling’s „Die W eltalter” in E n glish tra n s, by J u d ith N orm an. A nn Arbor: The U niv ersity of M ichigan P ress, 1997. —, Patrząc z ukosa. Do Lacana przez krytykę popularną, przekład Ja n u s z M argański. W arszaw a: KR, 2003. —, Wzniosły obiekt ideologii, przekład Jo a n n a B ator i Paw eł Dybel. W rocław: UW, 2001. In d e k s n a z w is k Addy Jo h n 165 Adorno Theodor 33 A gam ben Giorgio 132 A ldridge Adele 204 A nkersm it F ra n k lin R. 31, 35, 94, 101-128, 220 Appleby Joyce 53 Aries Philippe 64 A rystoteles 117, 120, 210, 218, 220 A uerbach E rich 256, 257 B achtin M ichaił 146-157 Balzac H onoré de 269 B aran te P rosper 269 B arth es R oland 30, 36, 83-90, 109, 171, 175, 181, 260-261, 272 B artoszyński K azim ierz 266 B ataille Georges 30 Bell D aniel 46 B enjam in W alter 32, 58, 213 Bergson H enri 137, 277 B ierdiajew Nikołaj 26, 40-41 B lair H ugh 269 B lake W illiam 230 Bloch M arc 206 Borges Jorge Luis 43 330 Bosch H ieronym us 7 B ourdieu P ierre 61, 64, 190, 272 B oussuet Jacques-B enigne 86 B raudel F ern a n d 127 B raudy Leo 172 B ru n er E dw ard M. 138-139 B ru n e r Jero m e 150 B uber M artin 41, 144-145, 157 B u rck h ard t Jacob 40, 99, 186 B urke K en n eth 89, 100 B urke P e te r 167, 204 B u tler J u d ith 58 Byron George G. N. 107 Carlyle Thomas 107, 236, 268-269 C a rra rd Philippe 172, 259-260 C erteau M ichel de 282 C h a rtier Roger 185, 188, 190, 195 C h au n u P ierre 186-187 Claesz P ie te r 7, 225-226 Clifford Ja m e s 69 Collingwood R. G. 94, 236 C o rtaza r Ju lio 43 Crick M alcolm 74 Croce B enedetto 99, 167, 171, 277, 285 Cycero 50 D aniel U te 29 D ante A lighieri 158, 257 D anto A rth u r C. 44, 94, 105, 283 D arnton R obert 37, 61, 77, 185-196, 207, 272 D avidson Donald 112 D avis N atalie Zemon 37, 60, 73, 80, 93, 126, 194, 204, 206-207, 209-210, 214-217, 251, 262, 264, 266, 270 D eijssel Lodewijk V an 115 D errida Jacq u es 33, 49, 58, 61, 112, 171, 184, 272, 284 D escartes René (K artezjusz) 112 Dewey Jo h n 111-112, 118-120 D ilthey W ilhelm 124, 135-139 Dosse François 66 D ostojewski Fiodor 151-152 Douglas M ary 68, 195 Duby Georges 64, 270 D ürkheim Emil 186, 272 E agleton T erry 33, 171 Eco U m berto 83, 175, 235 E liade M ircea 48, 146 E llul Jacq u es 41 E vans-P ritchard E dw ard 69, 71 Febvre L ucien 186, 206 F ernandez Jam es 190 F iedler Leslie 44 Foucault M ichel 18, 61, 64, 272 F reud Sigm und 58, 125-126, 220 From m E rich 41 Frye N orthrop 89, 171, 176, 179, 181 G adam er H ans-G eorg 111, 117, 137, 158 G e a rh a rt S uzanne 172 G eertz Clifford 57, 60-61, 68-70, 74-75, 93, 141-142, 156, 185, ¿87-188, 206-207, 272-273 G eertz H ildred 76 G ellner E rn e st 46 G ennep A rnold v an 194-195, 272 Gibbon E dw ard 107 G ilm an C harlotte P erk in s 202 G inzburg Carlo 63, 73, 126, 207, 251 Goethe Jo h a n n W olfgang 41, 107 Goffman E rving 68, 272 G ombrich E. H. 105, 228 G ossm an Lionel 172 G reenew ay P e te r 237 G reim as A lgirdas Ju lie n 36, 197 G um brecht H an s U lrich 58 H ab erm as Jü rg e n 51 H an aw alt B a rb a ra 242 H astru p K irsten 76 H eal Felicity 165 H egel Georg W ilhelm 158, 196, 266 H em pel C arl G. 88-89 H erd er Jo h a n n G. 107 H erodot 86 H igham Jo h n 68 H ill B ridget 165 H ipokrates 173 H obsbawm E ric 133 H om er 280 Hugo V ictor 270 Huizinga Johan 112, 114-116, 186 H u n t L ynn 53 H u sserl E dm und 137 H utcheon L inda 238 Iggers Georg G. 109 Jacob M arg a re t 53 Jakobson R om an 83, 89, 99 331 Jam es H enry 235 Jam eson Fredric 14, 20, 123, 171, 272 Ja s p e rs K arl 209-210 Jo h n s J a s p e r 43 J ü tte R obert 165 K an t Im m anuel 112-113, 117, 219 K ellner H ans 167 Kellogg R obert 264 K lein M elanie 282 K ołakow ski Leszek 267-268 Koyré A lexandre 17 K risteva J u lia 83 K undera M ilan 238, 240 K unze M ichael 73 L acan Jacq u es 34, 36, 58, 197-199, 282 L aC apra Dominick 58, 101, 190 L au retis T eresa de 58 L each E dm und 195 Le Goff Jacq u es 64 Le Roy L adurie E m m anuel 37, 64, 72, 126, 207, 244-256, 261-264, 267, 269-270 Levi G iovanni 63, 190 L évi-S trauss C laude 64, 66, 78, 89, 99, 185 L evinas E m m anuel 36, 144-145, 159 Lévy-Bruhl Lucien 272 Lewis J a n e t 216 L ichtenstein Roy 43 L ien h ard t Godfrey 72 M acaulay T hom as 107, 236, 269 M acD onald M ichael 165 M achiavelli Niccoló 86 M alinow ski B ronisław 70 M ann Golo 27, 179 332 M arkiew icz H enryk 239 M ärquez G abriel G arcia 43 M arx K arl 99, 184 M auss M arcel 66, 272 M cLynn F ra n k 165 M ichelet Ju le s 26, 86, 99, 106-107, 128, 223, 232, 236, 258, 263, 266-269, 277 M ontaigne M ichel de 27 M onteil A mans-Alexis 269 M urphy Terence R. 165 N ietzsche F ried rich 7, 30, 86, 99, 209, 223, 266, 282 O rr L inda 108, 172 O rtega y G asset Jose 41 O w idiusz 158 Peirce C harles 82-83 P la u t 211, 214-215 Poni Carlo 63 Popper K arl 88 Radcliffe-Brown Alfred R. 69-70 R anke Leopold von 99, 156 Revel Jacq u es 185 Ricoeur P au l 57, 207, 272 R igney A nn 172, 268 Rilke R ain er M aria 39 Roche D aniel 185 Rorty R ichard 111-114, 120, 177 Rosaldo R enato 69, 141 Rosenzweig F ran z 144 Rozett M a rth a Tuck 166 R üsen Jö rn 167, 262 Ryle G ilbert 74 S aid E dw ard 171 Sam uels D avid 235 S au ssu re F erd in an d de 82-83 S cham a Sim on 37, 222-242 Schelling F riedrich W ilhelm 38, 279-280 Schlegel F riedrich 171 Schleiermacher Friedrich 137, 155 Scholes R obert 264 Scott Jo a n W. 58 Scott W alter S ir 235, 266 S h u sterm an R ichard 118 Sim m el George 137 Sław iński Ja n u s z 179 Spiegelm an A rt 238 S tendhal 228 Stone Law rence 165 S traw son P e te r Frederick 120 Sw anw ick H. M. 202 Szulakiew icz M arek 45 Taw ney R. H. 69 T hierry A ugustin 107, 268-269 T hom as K eith 77, 79-80 Thom pson E. P. 133 Tocqueville Alexis 99, 106 Todorov T zvetan 169, 286 Tołstoj Lew 153 Topolski Je rz y 262, 275, 283 Toynbee A rnold J . 14, 43, 279 T ravelyan G. M. 232 T uchm an B a rb ara W. 166 T u rn e r V ictor W. 68-69, 138, 140, 157, 194-195, 207, 272 V elazquez Diego 228 Vico G ia m b a ttista 7, 35, 98, 100, 122, 278 Vovelle M ichel 64 W arhol Andy 43 W eber M ax 70, 180, 277 W hite H ayden 31, 35, 57, 60, 76, 83, 87-103, 172, 207, 257, 272, 278 W indshuttle K eith 241 Woolf V irginia 202 Zalejko Gwidon 284 Żiżek Slavoj 58 In d e k s p ojęć A nnales, annaliści 24, 64, 185d. historyczne 57, 107, 111-186, 188, 190, 206, 219, 259 -112, 115, 118, 122, 127, antropocentryzm 20, 40 232 antropologia 25, 27-28, 36, 60, d. w ujęciu A n k ersm ita 10666-81, 131, 179, 272 -107, 110, 114-124, 127a. dośw iadczenia 138-142 -128 zob. „gęsty opis”; tra n sla c ja m iędzykulturow a eklektyzm (e. in terpretacyjny) antropologizacja hum anistyki/hi 27, 60, 171, 178-179 storii 23, 57, 66, 68, 70-81, etyka/aksjologia 15, 25, 28, 32, 185, 189, 194, 206-207, 273 36, 42, 51, 53-54, 160, 168, 175, 178-180, 183, 221, 263, ciało 20, 84, 128 277-278, 283-285 zob. zw rot etyczny dialog 35, 77, 132, 139, 142, 144, e ste ty k a 31, 104-106, 111-113, 146-154, 156, 159, 161, 169, 118-120, 124, 127 244, 256 filozofia dialogu 144-146 fab u ła/intryga/fabularyzacja B achtina koncepcja d. 14691-92, 98, 210, 216, 221, 224, -157 251-252 d. k u ltu r 131, 155, 168 fakt/fikcja 31, 75, 86, 89, 93-94, 233-234, 236-238, 241-243 dobro historii 26, 53 fem inizm; fem inistki, gender, dośw iadczenie 21, 62, 107, 111kobiety, w om en’s studies 14, -121, 128, 132-133, 135, 13858, 133, 179, 202-205, 214 -146, 161, 168, 271 zob. h isto ria kobiet E rfa h ru n g i Erlebnis 124, fig ura/spełnianie się figury 97, 135-136, 143 256-257 334 historia (historiografia) 17, 21-24, 26, 35, 37, 50, 57-58, 64, 125, 167, 175, 268-271, 284 a ltern aty w n a 22, 62, 106, 174, 251-252, 259, 264-266, 268, 270, 284 antropologiczna 59, 67, 185, 188-189, 194 codzienności (życia codzien nego; Alltagsgeschichte) 22, 24, 59 kobiet 202-205, 214-216, 245-249 m entalności 21, 26, 59, 64-66, 122, 124-127, 168, 185-189, 234, 244, 272 m ikrohistorie 11, 23, 35-36, 57, 63, 126, 166-167, 207, 260, 272-273 nowa h isto ria ku ltu ro w a 22, 58-62, 165, 260 oddolna (from below) 59, 133, 167 powieściowa (novel history) 37, 235, 237 historia i/jako: część filozofii przem ocy 159, 177 dyskurs 84-85, 87, 89-91, 177 dyskurs profetyczny 23, 181-182 dyskurs w ładzy 17-18, 173, 177, 282 ideologia 109, 171, 177, 282 futurologia 50 lite ra tu ra 31, 92-93, 95, 166, 172, 238, 241, 244, 256, 266-267 m it 282 odbicie łub kontrw izeru n ek św iata h isto ry k a 7, 249 zob. także: kry ty k a h istorio grafii histo ry k jako: a d m in istra to r pam ięci 224, 258 fantazm olog 271 „grabarz”/„nekrofil” 223-224 m ediator pomiędzy przeszło ścią a teraźniejszością 274 prorok 15, 23, 182, 286 reprezentant ludzi żyjących w przeszłości 159-160, 221 urzędnik w służbie p ań stw a 18 zaangażow any in te le k tu a li sta 52, 287 „zbawiciel” 15, 258 am biw alentna etyczność h. 94 m isja histo ry k a 26, 274 subiektyw ność historyka 160, 260, 262-263 zob. etyka; histo ria „gęsty opis” (thick description) 74, 207, 273 Holocaust; Oświęcim (Auschwitz) 33, 51 koniec/koniec h isto rii 47-49, 58, 173, 234, 282 k onstruktyw izm 62, 76, 84, 86-93, 97, 103-105, 237 k ry ty k a historiografii 11, 24, 26, 168, 170-184 m etafora 19, 36, 98, 100, 127-128, 271-272, 278-279 m etan arracje 24, 26, 53, 63, 127, 277 335 m ikrohistorie zob. historia m it 16, 18, 20, 37, 41, 47, 170, 256, 280, 282-283 n arratyw izm (narratyw istyczna filozofia historii; p ostnarratywizm) 14, 57, 75, 86-87, 89, 94-95, 99, 101-103, 222, 276 N auka/naukow ość/scjentyzm 13, 17, 20, 29, 35, 45-46, 50, 84, 88-89, 177, 179, 209, 277, 282-283 Nowa E ra (nowa epoka; New Age, „nowe średniow iecze”) 8, 19, 25, 38, 41, 48, 276, 281 pam ięć 50, 57, 124, 236, 286 początek („nowy początek”; „bycie-ku-początkowi”; palingeneza) 19, 34, 48-49, 279 ponowożytność (ponowoczesność) 13-14, 43, 45 postm odernizm 13-15, 43-47, 50, 53, 87, 120, 283 praw da/praw dziw ość 31-32, 43, 46, 53, 90, 104, 145, 160, 175, 239, 243, 250, 288 przyszłość jako p u n k t odniesień b ad a ń historycznych 18, 21, 23, 50 psychoanaliza 28, 41, 58, 124-126, 179, 200 relatyw izm 14, 31, 46 rom antyzm /rom antyczna ep iste mologia/historiografia rom an tyzm u 15, 17, 40, 106, 264-265, 268, 276-277 Rozum 13-14, 19-20, 35, 40, 42, 46, 50-51 sacrum (świętość) 15-17, 32, 40, 46, 145, 168, 250 sp o tk an ia/sp o tk an ia m iędzykul turow e 35, 60, 131-132, 148, 157, 159, 161, 166, 168, 252, 256 subiektyw ność/obiektyw ność 15, 18, 76, 86, 100, 104-105, 108, 126, 154, 177, 160, 239, 262-263 tek stu a liz m 57, 75-76, 84, 87, 89, 175, 177 tra g e d ia (wiedza tragiczna, d ra m at, tragikom edia) 37, 132, 159, 209-220, 251 tran sla c ja m iędzykulturow a 69-79, 81, 148, 273 tra u m a 21, 57, 106, 123, 220 tropologia 30, 89, 97-100 zob. n arraty w izm uniw ersalia (wartości u niw ersal ne) 21, 29, 37-38, 199-200, 220, 253, 274 wzniosłość (sublime) 21, 117, 123, 145, 157, 210, 230 „znoszenie" (A u fhebung) 77, 158 zw roty 100 etyczny 25, 59, 177, 278 lingw istyczny 82, 89 S p is tr e ś c i W prow adzenie do drugiego w y d a n i a ............................................. W s tę p ........................................................................................................ Pożegnanie n ow ożytności................................................................... I. IN SPIR A C JE 55 1. H istoria i antropologia ........................................................... 2. H istoria i teoria l i t e r a t u r y ..................................................... 3. Od języka do d o św ia d c z en ia................................................... II. KATEGORIE 68 82 101 129 1. D o św ia d c z e n ie ............................................................................ 2. D ia lo g ............................................................................................ 3. S p o t k a n i a .................................................................................... III. PRÓBY 1. 2. 3. 4. 5. 6. 11 13 39 135 144 155 163 W prow adzenie do k ry ty k i h is to rio g ra fii............................ W ielka rzeź kotów R oberta D a r n to n a .................................. Powrót M artina Guerre N atalie Zemon D a v i s ................. M artw e pew n iki Sim ona Scham y ....................................... M ontaillou E m m anuela Le Roy L adurie ......................... Styl, form a i cechy m ikrohistorii ....................................... P asaż do Nowej E r y ........................................................................... 170 185 202 222 244 259 276 B ib lio g ra fia ............................................................................................ 289 Indeks n a z w i s k .............................................................................. . 330 Indeks pojęć ......................................................................................... 334 U 337