Fragment książki do ściągnięcia [klik!]

Transkrypt

Fragment książki do ściągnięcia [klik!]
3
seria pod redakcją
Marcina Wodzińskiego
„IZRAELITA” 1866–1915
Wybór źródeł
opracowali
Agnieszka Jagodzińska
i Marcin Wodziński
Wydawnictwo Austeria
Kraków · Budapeszt 2015
SPIS TREŚCI
Przedmowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7
„Izraelita”. Historia pisma (Agnieszka Jagodzińska i Marcin Wodziński) . . . . . . . . . . . . . . 17
Rozdz. 1. „Izraelita” o sobie (przygot. Agnieszka Jagodzińska = A. J.) . . . . . . . . . . . . . . . . 49
Rozdz. 2. „Do czego dążymy?” Program (A. J.) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 101
Rozdz. 3. Naród czy religia? (przygot. Marcin Wodziński = M. W.) . . . . . . . . . . . . . . . . . 123
Rozdz. 4. Żydzi tradycyjni (M. W.) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 145
Rozdz. 5. Religia i jej reforma (M. W.). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 173
Rozdz. 6. Spory o język (A. J.) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 203
Rozdz. 7. Wokół historii (M. W.) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 227
Rozdz. 8. Kwestia kobieca (przygot. Marzena Szugiero). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 249
Rozdz. 9. Wobec antysemityzmu (przygot. Zuzanna Kołodziejska = Z. K.). . . . . . . . . . 277
Rozdz. 10. Syjonizm (Z. K.) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 303
Rozdz. 11. Emigracja (Z. K.) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 329
Rozdz. 12. Literatura: proza i poezja (Z. K.). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 343
Rozdz. 13. Krytyka literacka (Z. K.). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 377
Rozdz. 14. O sztukach pięknych (przygot. Renata Piątkowska). . . . . . . . . . . . . . . . . . . 401
Rozdz. 15. Sprawy gminne (M. W.). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 435
Rozdz. 16. Bieżące zdarzenia (Z. K.) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 457
Rozdz. 17. Ogłoszenia i reklamy (A. J.) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 481
Wykaz cytowanej literatury. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 499
Indeks. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 507
Spis źródeł z „Izraelity” zamieszczonych w niniejszym wyborze. . . . . . . . . . . . . . . . . . 527
Źródła ilustracji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 534
PRZEDMOWA
Dlaczego „Izraelita”?
Rynek prasowy swoją tematyczną specjalizacją, zróżnicowaniem formy przekazu
oraz oferowaną liczbą tytułów może obecnie przyprawić o zawrót głowy. W obliczu takiej współczesnej (nad)obfitości sięganie przy porannej kawie po prasę
XIX-wieczną może wydawać się nieco perwersyjne. A jednak – poza oczywistymi
walorami naukowymi – jest coś fascynującego w lekturze tych wyjątkowo już
nieaktualnych czasopism. Dr Abu Kabir Mu’awija, jeden z bohaterów Słownika
chazarskiego Milorada Pavicia, z zachłanną ciekawością czytywał XIX-wieczne
gazety po tym, jak odkrył, że nie mają one nic wspólnego z jego czasami: „Bezlik nazwisk, adresów nie istniejących już spółek, kupców i sklepów od dawna
nieczynnych ubarwiał stronice starych gazet. Doktor Mu’awija zatonął w tym
zaginionym świecie niby w jakimś nowym, zbawczym pokoleniu, nie zainteresowanym jego własną niedolą i troskami”1. Autorzy tego opracowania, choć nie podzielają upodobań kulinarnych bohatera Słownika, na przykład do kolacji złożonej
z wołowych i kozich uszu, to jednak XIX-wieczną prasę czytają z równą fascynacją co on. Wyrazem tych naukowych zainteresowań i owocem wielu lat lektury
takiego „nieaktualnego” żydowskiego tytułu prasowego jest prezentowany tom.
O potrzebie studiów nad czasopiśmiennictwem żydowskim przypomniała
niedawno Joanna Nalewajko-Kulikov zredagowanym przez siebie tomem Studia z dziejów trójjęzycznej prasy żydowskiej na ziemiach polskich (XIX–XX w.).
Zwraca w nim uwagę na kluczową funkcję prasy w kształtowaniu sfery publicznej i tworzeniu forum dyskusyjnego w XIX-wiecznym świecie, trafnie
określając przy tym charakter i rolę pism żydowskich:
W historii Żydów na ziemiach polskich na przełomie XIX i XX wieku prasa wpisywała
się idealnie w tradycyjną żydowską sferę publiczną, kształtowaną wokół bejt ha-midra1 Milorad Pavić, Słownik chazarski. Powieść-leksykon w stu tysiącach słów (egzemplarz żeński),
przeł. Elżbieta Kwaśniewska, Danuta Cirlić-Straszyńska, Warszawa 2004, s. 181.
Przedmowa 2 7
szu (domu nauki), z jego analizowaniem i dyskutowaniem tekstów religijnych oraz jego
polifonią opinii. Zarazem odgrywała rolę szczególną jako jedno z największych, jeśli
nie największe, narzędzie modernizacji społeczności żydowskiej2.
Badający rozwój żydowskiej sfery publicznej w Warszawie początku XX wieku Scott Ury twierdzi nawet, że gazety wręcz „zaczęły zastępować tradycyjne żydowskie instytucje gminne, takie jak bractwa pogrzebowe, organizacje
dobroczynne i inne mniej formalne struktury”3. Co jednak ciekawe, wśród
owych czasopism Ury wymienia wyłącznie jidyszowe i hebrajskie dzienniki,
zapominając o jednym z najstarszych i najdłużej działających pism żydowskiej
Warszawy – „Izraelicie”. Sądzimy, że przywrócenie mu właściwego miejsca
w pamięci zbiorowej jest ważnym zadaniem historiografii. Bez niego obraz jest
bowiem jednostronny i niepełny.
Wydaje się, że historia i treści „Izraelity”, polskojęzycznego pisma żydowskiego, wymagają szczególnego studiowania z kilku co najmniej powodów. Po
pierwsze, jest to jeden z najstarszych żydowskich tytułów prasowych wydawanych na ziemiach polskich. Po drugie, było to najdłużej ukazujące się z założonych w XIX wieku polskojęzycznych pism żydowskich. Po trzecie, jego
blisko półwieczny okres aktywności (1866–1915) przypadł na czas szczególnie ważnych przeobrażeń życia żydowskiego w Polsce, których „Izraelita” był
świadkiem, uczestnikiem lub komentatorem. Z tego względu stanowi skarbnicę wiedzy o swojej epoce, co ma szczególne znaczenie w sytuacji zniszczenia
wielu zbiorów bibliotecznych i archiwalnych w czasie drugiej wojny światowej4.
„Izraelita” jest ciekawy również ze względu na społeczność, której głosem chciał się stać. Reprezentował mianowicie środowisko Żydów, którzy
w XIX wieku nazywali siebie „postępowymi” lub „Polakami wyznania mojżeszowego”, czasami też „dobrze myślącymi” czy „klasą oświeconą”. Określenia tej
grupy ewoluowały jednak wraz z jej przeobrażeniami i już na początku XX wieku mówiono o jej członkach jako o Żydach „(z)asymilowanych” czy „asymilatorach”, a „Izraelita” tego okresu mienił się organem „Żydów Polaków”5. W now2 Joanna Nalewajko-Kulikov, Prasa żydowska na ziemiach polskich: historia, stan badań, perspektywy badawcze, [w:] Studia z dziejów trójjęzycznej prasy żydowskiej na ziemiach polskich
(XIX–XX w.), red. Joanna Nalewajko-Kulikov przy współpracy Grzegorza P. Bąbiaka
i Agnieszki J. Cieślikowej, Warszawa 2012, s. 7.
3 Scott Ury, Barricades and Banners: The Revolution of 1905 and the Transformation of Warsaw
Jewry, Stanford 2012, s. 75.
4 Tę wartość pisanej „na gorąco” prasy – w odróżnieniu od tworzonych zazwyczaj później
pamiętników – podkreśla również Nalewajko-Kulikov, Prasa żydowska na ziemiach polskich…, s. 29.
5 Por. podtytuł „Izraelity” w ostatnim roku jego ukazywania się (1915) – „Organ Polaków
Żydów”.
8 2 Przedmowa
szych badaniach do nazw będących elementem autodeskrypcji tej społeczności
podchodzi się bardziej krytycznie, język epoki zastępując terminami naukowego
opisu. Zamiast o „asymilatorach” pisze się więc – w szczególności w odniesieniu
do XIX wieku – o integracjonistach czy Żydach akulturowanych6. Kłopot z ich
opisem jest echem problemu, jaki mieli oni z samopostrzeganiem i samoopisem. „Izraelita” rejestruje te nieustanne negocjacje dotyczące kształtu ich tożsamości. Szczególnie cenne jest to, że tygodnik pokazuje nie tylko wielkie cele,
jakie formacja „postępowa” sobie stawiała, ale również daje bieżące świadectwo
jednostkowych decyzji, rozterek i emocji towarzyszących ich realizacji. W tym
sensie stanowi wyjątkowe archiwum ideologicznych deklaracji i realnych wyborów polskich Żydów „postępowych”, dokumentujące ważny rozdział historii.
Paradoksalnie, czasopismo budzi zainteresowanie również ze względu na
swoje słabe strony. O jego fenomenie stanowi więc także skupianie się na sprawach warszawskich, pomimo aspiracji do ogólnopolskiego zasięgu, oraz pisanie
w dużej mierze – wbrew deklarowanej otwartości na każdego czytelnika – do
czytelnika swojaka (ha-mewin jawin), dobrze orientującego się w wewnętrznym życiu liberalnej części warszawskiej gminy żydowskiej. Niezbyt piękna
literatura piękna przedrukowywana w nim nie zapewnia co prawda zbyt często
artystycznych wzruszeń, ale przybliża obraz wartości kulturowych, jakim hołdował. Tendencyjnie redagowane czy selekcjonowane wiadomości dostarczają
informacji nie tylko (czy nie tyle) o świecie wokół, lecz także o ideologicznej
optyce redakcji pisma. Pogłębionych studiów wymagają zatem zarówno sukcesy „Izraelity”, jak i jego porażki – zwłaszcza że stan badań nad tym pismem
wciąż jest niezadowalający.
Celem niniejszej publikacji jest możliwie pełne przedstawienie treści typowych dla „Izraelity” przez cały niemal 50-letni okres jego istnienia, a więc od
1866 do 1915 roku. Zależało nam na tym, by wybrane tu artykuły przedstawiły
6 Por. Ezra Mendelsohn, On Modern Jewish Politics, New York 1993, s. 16–17; Marcin
Wodziński, Oświecenie żydowskie w Królestwie Polskim wobec chasydyzmu. Dzieje pewnej
idei, Warszawa 2003, s. 168–185; Agnieszka Jagodzińska, Pomiędzy. Akulturacja Żydów
Warszawy w drugiej połowie XIX wieku, Wrocław 2008. Zob. też Jonathan Frankel, Assimilation and the Jews in Nineteenth-Century Europe. Towards a New Historiography?, [w:]
Assimilation and Community: The Jews in Nineteenth-Century Europe, red. Jonathan Frankel,
Steven J. Zipperstein, Cambridge 1992, s. 1–37. Nowe propozycje terminologiczne wynikają z kłopotów z pojęciem „asymilacji”, których trafne obejście zaproponował Todd
Endelman w haśle Assimilation zamieszczonym w YIVO Encyclopedia of Jews in Eastern
Europe, red. Gershon D. Hundert, New Haven–London 2010, s. 81–87; edycja online:
http://www.yivoencyclopedia.org/article.aspx/Assimilation (dostęp: 20.12.2013). Krytykę pojęcia i terminu „asymilacji” zob. też Agnieszka Jagodzińska, Asymilacja, czyli
bezradność historyka. O krytyce terminu i pojęcia, [w:] Wokół akulturacji i asymilacji Żydów
na ziemiach polskich, red. Konrad Zieliński, Lublin 2010, s. 15–31.
Przedmowa 2 9
jak najwierniej samo czasopismo, najważniejszych publikujących w nim autorów, główne zagadnienia poruszane na jego łamach, typowe gatunki wypowiedzi oraz jego ewolucję w kolejnych dekadach. Mamy nadzieję, że będzie to
również wartościowa prezentacja szerszego środowiska umiarkowanej liberalnej inteligencji żydowskiej, którego przedstawicielem starał się być „Izraelita”.
Ufamy, że skłoni to badaczy do jeszcze częstszego niż dotychczas sięgania do
tego czasopisma, a także pomoże w bardziej krytycznym odczytaniu i lepszym
zrozumieniu jego treści. Jako że już teraz większość numerów „Izraelity” jest
dostępnych na platformie internetowej polona.pl (niedługo będzie ich komplet),
warto zachęcić do korzystania z tego niezwykłego źródła.
Stan badań
Trudno byłoby twierdzić, że „Izraelita” jest czasopismem zapoznanym. W istocie stosunkowo liczne są artykuły i książki czerpiące materiały z tego tygodnika, a różnego typu wzmianki o nim pojawiają się w wielu publikacjach
naukowych i popularnych. Mimo to, naszym zdaniem, wciąż nie jest pismem
wystarczająco znanym, a liczne krążące w naukowym obiegu nieścisłości i błędy sprawiają, że w sumie wiedza o nim – w przeciwieństwie do stopnia wykorzystania pochodzących z niego materiałów – jest stosunkowo słaba. Najlepszym tego przykładem jest fakt, że większość publikacji wspominających
„Izraelitę” podaje błędną datę jego zamknięcia: zamiast roku 1915 najczęściej
rok 1912, czasami też 1913 lub 1908. Podobne błędy co do najbardziej fundamentalnych kwestii dotyczą także innych aspektów jego funkcjonowania.
Pierwsze wzmianki o okolicznościach powstania i działalności „Izraelity”
pojawiły się już w najstarszych historycznych opracowaniach na temat dziejów
Żydów polskich w XIX wieku, a więc w pracach Hilarego Nussbauma7. Informacje tam zawarte były wprawdzie wobec tygodnika bardzo życzliwe, ale
fragmentaryczne i nieprecyzyjne, oparte na osobistych wspomnieniach Nussbauma, który w „Izraelicie” publikował sporadycznie i nigdy nie był z nim
ściślej związany. Jeszcze gorzej wygląda informacja o tygodniku w Historii
Żydów w Polsce pióra wrogiego „asymilacji” folkisty Samuela Hirszhorna, który wprawdzie z „Izraelitą” zawzięcie polemizuje, ale o jego powstaniu, profilu
i działalności informuje niecałym jednym zdaniem8. Niewiele więcej napi7 Hilary Nussbaum, Szkice historyczne z życia Żydów w Warszawie od pierwszych śladów
pobytu ich w tym mieście do chwili obecnej, Warszawa 1881, s. 174–175; id., Historia Żydów
od Mojżesza do epoki obecnej, t. 5, Warszawa 1890, s. 430–431.
8 S[amuel] Hirszhorn, Historia Żydów w Polsce od Sejmu Czteroletniego do Wojny Europejskiej
(1788–1914), Warszawa 1921, s. 214.
10 2 Przedmowa
sał o tygodniku Aleksander Hafftka w przeglądzie dziejów prasy żydowskiej
w Polsce do 1914 roku9.
Trochę więcej, co nie znaczy, że lepiej i mniej stronniczo pisał o „Izraelicie”
Jakub Szacki, który w swej trzytomowej monografii historii Żydów w Warszawie, w rozdziale o prasie żydowskiej do 1896 roku, ostatnią i najmniejszą część
poświęcił prasie polskojęzycznej, głównie „Izraelicie”10. Krótki tekst Szackiego
zawiera nie tylko sporo błędów faktograficznych, o których wspomnimy dalej,
lecz jest także dość jednostronną interpretacją nieprzychylną linii czasopisma,
oskarżanego o „asymilatorstwo”, nudziarstwo i monotonię. Szacki twierdził
też, że Peltyn był wprawdzie erudytą, ale marnym pisarzem bez temperamentu, że prowadził pismo na mielizny, a „Izraelita” ożył dopiero po jego śmierci
i przejęciu przez Nahuma Sokołowa. Co jednak ciekawe, rozdział zawiera
bardzo mało nowych ustaleń faktograficznych (a i te często błędne), a przy jego
pisaniu Szacki opierał się jedynie na artykule Czterdzieści trzy lata naszej pracy
opublikowanym w „Izraelicie” w 1908 roku (zob. *1.2). Wskazuje to, że Szacki
korzystał najprawdopodobniej tylko ze swoich wcześniejszych notatek, a jego
arbitralne sądy nie opierają się na analizie treści czasopisma.
Przełomem w studiach nad „Izraelitą” i ogólniej prasą żydowską w Polsce
były badania Mariana Fuksa, który najpierw w artykule (1974), a potem książce
o prasie żydowskiej w Warszawie (1979) przedstawił pierwszą rzetelną ocenę
tygodnika, opartą na systematycznej analizie jego zawartości i stroniącą od
ideologicznej stronniczości11. Choć praca Fuksa nie jest ani wolna od błędów,
ani wyczerpująca, to zawiera pierwszą bezstronną charakterystykę założyciela
i najdłużej aktywnego redaktora Samuela H. Peltyna, opisuje początki pisma,
jego formę, działy i typowe treści, drukarzy, przerwy w ukazywaniu się tygodnika, fazy działalności i ewolucję poglądów, najważniejsze punkty zwrotne.
Fuks analizuje też różne oceny pisma formułowane od schyłku XIX wieku, polemizuje m.in. z Szackim, wskazuje na realne osiągnięcia „Izraelity” i samego
Peltyna, a wreszcie przedstawia ostrożną ocenę czasopisma.
Niedługim, lecz interesującym okresem działalności „Izraelity” w XX wieku
zajęła się Agnieszka Jagodzińska, która analizuje ciągłość i zmianę treści tego
czasopisma w ostatnich 15 latach jego istnienia12. Jagodzińska dowodzi, że
pismo źle zniosło gwałtowne przyspieszenie przeobrażeń politycznych, spo 9 Aleksander Hafftka, Prasa żydowska w Polsce (do 1918 r.), [w:] Żydzi w Polsce Odrodzonej,
red. Ignacy Schiper, Arie Tartakower, Aleksander Hafftka, t. 2, Warszawa 1932, s. 151.
10 Jakub Szacki, Geszichte fun Jidn in Warsze, t. 3, New York 1953, s. 318–321.
11 Marian Fuks, Prasa żydowska w Warszawie XIX w. „Izraelita”, „Biuletyn Żydowskiego
Instytutu Historycznego” 25 (1974), nr 3, s. 17–36; id., Prasa żydowska w Warszawie
1823–1939, Warszawa 1979, s. 85–102.
12 Agnieszka Jagodzińska, „Izraelita” (1866–1915), [w:] Studia z dziejów trójjęzycznej prasy
żydowskiej…, s. 45–59.
Przedmowa 2 11
łecznych i kulturalnych przełomu wieków, nigdy się do tych zmian nie przystosowało, czego skutkiem była jego długotrwała agonia i ostatecznie upadek.
Autorka ponadto koryguje szereg nieścisłości i błędów faktograficznych panujących w literaturze przedmiotu.
Najnowsza, najobszerniejsza i zdecydowanie najlepsza praca poświęcona
„Izraelicie” to rozprawa doktorska Zuzanny Kołodziejskiej13. Autorka kładzie
wprawdzie nacisk na analizę treści literackich, niemniej jej monografia jest
pierwszym studium badającym wszechstronnie tygodnik zgodnie z wymogami wiedzy prasoznawczej. Kołodziejska opisuje i analizuje „Izraelitę” na tle
innych czasopism żydowskich, przedstawia cele pisma, jego strukturę, stałe
rubryki, współpracowników, redaktorów i korespondentów, a następnie charakteryzuje najważniejsze tematy poruszane na jego łamach: projekty reformy
i zagadnienia „postępu”, stosunek do kultury polskiej, problem antysemityzmu,
tematykę historyczną i religijną, stosunek do syjonizmu, emigracji, chasydyzmu
i środowisk tradycyjnych, teksty ludoznawcze, stosunek do edukacji żydowskiej,
dobroczynności i emancypacji kobiet. Najobszerniejsza część pracy poświęcona jest analizie literatury publikowanej w tygodniku oraz uprawianej na jego
łamach krytyce literackiej. Wiele tematów omówionych w książce pojawia się
również w naszym wyborze źródeł, a Zuzanna Kołodziejska jest autorką sześciu rozdziałów w naszej pracy.
Znacznie liczniejsze niż studia prasoznawcze przedstawiające usystematyzowaną wiedzę o „Izraelicie” są prace wykorzystujące materiały w nim publikowane. Szczególnie w ostatnich latach tego typu studia są bardzo liczne,
a niektóre z nich również bardzo wartościowe. Wśród pionierów takiego wykorzystania „Izraelity” (i „Jutrzenki”) wymienić należy Aleksandra Gutermana,
który najpierw w swojej pracy doktorskiej, a potem w serii publikacji analizował
stanowisko tych środowisk na przykład wobec zmiany religii czy reformy judaizmu14. W tym samym czasie ukazała się bardzo interesująca praca Aliny Całej
na temat „asymilacji” Żydów w Królestwie Polskim, która wprawdzie w wielu
miejscach podążała szlakiem dawnych ideologicznych interpretacji środowiska
„Izraelity”, to wprowadziła jednak szereg ważnych i nowych ustaleń na temat
13 Zuzanna Kołodziejska, „Izraelita” (1866–1915) – znaczenie kulturowe i literackie czasopisma, praca doktorska, Uniwersytet Warszawski 2012. Książka pod tym samym tytułem
jest przygotowywana do druku w Wydawnictwie Uniwersytetu Jagiellońskiego.
14 Aleksander Guterman, Cemichat ha-zeramim ha-chadaszim ba-chewra ha-jehudit be-Polin kefi szehi misztakefet be-chitwej-ha-et ha-jehudijim (polanit, jidisz we-iwrit) bejn
ha-szanim 1861–1881, praca doktorska, Uniwersytet Hebrajski w Jerozolimie 1983,
maszynopis niepublikowany; id., Ha-pulmos be-chitwej-et jehudijim be-Polin be-dawar
tikunim be-dat (1861–1885), „Gal-Ed” 1987, nr 10, s. 41–62; id., Jachasam szel mitbolelej
Warsza – dorot riszonim we-acharonim (1820–1918) – le-hamarat ha-dat, „Gal-Ed” 1991,
nr 12, s. 57–77; id., Perakim be-toledot jehudej Polin ba-et ha-chadasza, Jerusalem 1999.
12 2 Przedmowa
tygodnika15. Inne warte wymienienia publikacje korzystające z „Izraelity” jako
głównego lub jednego z głównych źródeł historycznych to studium Eli Bauer
porównujące stanowisko Nahuma Sokołowa wyrażane równolegle w jego hebrajskojęzycznej publicystyce w „Ha-Cefirze” i polskojęzycznym „Izraelicie”16.
Podobne tematy poruszała Shoshana Stiftel17. Tematykę teatralną w „Izraelicie”
analizowała Mirosława Bułat18. François Guesnet pisał o recepcji przez środowisko „Izraelity” I Kongresu Syjonistycznego19. O stanowisku pisma w czasie
rewolucji 1905 roku pisał Scott Ury20. Stosunek do chasydyzmu badał Marcin
Wodziński21. Intensywnie z materiałów „Izraelity” korzystała też Agnieszka Jagodzińska, analizując deklaracje i praktykę społeczną środowiska Żydów
„postępowych” Warszawy drugiej połowy XIX wieku22. O tematyce kobiecej pisały ostatnio Marzena Szugiero i Olga Sobolewskaja23, o koresponden15 Alina Cała, Asymilacja Żydów w Królestwie Polskim (1864–1897). Postawy – konflikty –
stereotypy, Warszawa 1989. Środowisku „Izraelity” poświęcony jest rozdz. 4 (s. 49–86),
liczne odwołania do tygodnika znajdują się również w innych częściach książki.
16 Ela Bauer, Nahum Sokolow and the Problematics of the Polish Jewish Inteligentsia, praca
doktorska, New York University 2000, maszynopis niepublikowany; ead., Between
Poles and Jews. The Development of Nahum’s Sokolow’s Political Thought, Jerusalem 2005.
17 Shoshana Stiftel, Darko szel Nachum Sokołów min ha-pozitiwizm ha-jehudi-polani el
ha-tenu’a ha-cijonit, praca doktorska, Tel Aviv University 1994; ead., Sokolow we-ha-“Izraelita”. Perek alum be-darko ha-itonait szel ha-manhig ha-cijoni ha-node’a we-orech
“Ha-cefira” – ketiwa we-aricha be-iton mitbolelim be-Polin, „Keszer” 1995, nr 17, s. 5–18.
18 Mirosława Bułat, Teatr żydowski w świetle „Izraelity” w latach 1883–1905, „Pamiętnik
Teatralny” 1992, nr 1–4, s. 77–126.
19 François Guesnet, Das erste Interview: Der Erste Zionistische Weltkongress als Wende in
der jüdischen Reformbewegung Kongress-Polens und seine Rezeption im Warschauer „Izraelita“ 1897, [w:] Der Erste Zionistenkongress von 1897, red. Heiko Haumann, Basel 1997,
s. 155–160. Zob. też jego monografię Polnische Juden im 19. Jahrhundert. Lebensbedingungen, Rechtsnormen und Organisation im Wandel, Köln–Weimar–Wien 1998, w dużej
mierze wykorzystującą materiały z „Izraelity”.
20 Scott Ury, „Pod szubienicami”. ‘Polityka asymilacji’ w Warszawie przełomu wieków, [w:]
Duchowość żydowska w Polsce. Materiały z międzynarodowej konferencji dedykowanej
pamięci Profesora Chone Shmeruka. Kraków 26–28 kwietnia 1999, red. Michał Galas,
Kraków 2000, s. 327–342; zob. też id., Barricades and Banners…, s. 34–35.
21Wodziński, Oświecenie żydowskie w Królestwie Polskim wobec chasydyzmu…, s. 204–234.
22Jagodzińska, Pomiędzy…; ead., Navigating Between Tradition and Modernity: Warsaw
“Progressive” Jews Facing Jewish and Gentile Criticism (1855–1905), [w:] Central and East
European Jews at the Crossroads of Tradition and Modernity; Proceedings of International
Conference … April 19–21 2005, Vilnius, red. Jurgita Šiaučiunaitė-Verbickienė, Larisa
Lempertienė, Vilnius 2006, s. 310–318; ead., My Name, My Enemy: Progressive Jews
and the Question of Name Changing in the Kingdom of Poland in the Second Half of the 19th
Century, „Jews in Russia and Eastern Europe” 2006, nr 1, s. 31–59.
23 Marzena Szugiero, Emancypantka – Żydówka idealna?: Dyskusja integracjonistów warszawskich w latach 1880–1896, [w:] Narody i polityka. Studia ofiarowane profesorowi
Przedmowa 2 13
cjach w „Izraelicie” – Ewa Kawałko-Marczuk24, a o reakcji na antysemityzm
Theodore R. Weeks, Maciej Muszyński i Zuzanna Kołodziejska25. Niekiedy
„Izraelita” bywał nawet wykorzystywany – horribile dictu – jako źródło wiedzy
etnograficznej o ludzie żydowskim w Polsce. Lista poruszanych tematów jest
więc całkiem spora, wciąż pozostaje jednak wiele zagadnień, którymi badacze
się nie zajęli, mimo że „Izraelita” stanowi kopalnię wiedzy na te tematy. Jak
staramy się pokazać w niniejszym tomie, należą do nich na przykład fundamentalne zagadnienia reformowanego judaizmu, literatury polsko-żydowskiej,
krytyki literackiej i artystycznej czy kultury konsumpcyjnej.
Zasady edycji
Jak w poprzednich publikacjach serii Makor/Źródła, za podstawę przyjęliśmy
zasady edycji źródeł zaproponowane przez Ireneusza Ihnatowicza w projekcie
instrukcji wydawniczej dla źródeł historycznych XIX i początku XX wieku26.
Jednak ze względu na to, że wspomniana instrukcja uwzględnia przede wszystkim specyfikę rękopiśmiennych źródeł archiwalnych, a nie materiałów czasopiśmienniczych, na potrzeby niniejszej edycji dokonaliśmy kilku jej modyfikacji.
Wybrane teksty źródłowe uporządkowaliśmy w 17 rozdziałach, odpowiadających naszym zdaniem wszystkim najważniejszym tematom i typom publikacji w „Izraelicie”. Każdy rozdział został poprzedzony krótkim wprowadzeniem, objaśniającym znacznie opisywanej tematyki czy opisywanego gatunku
w tygodniku oraz przedstawiającym dominujące stanowisko redakcji w tej
sprawie i jego ewolucję. Wybraliśmy artykuły naszym zdaniem najważniejsze
dla tematów kolejnych rozdziałów, wywołujące największy rezonans, ale też
Jerzemu Tomaszewskiemu, red. August Grabski, Artur Markowski, Warszawa 2010,
s. 45–65; Olga Sobolewskaja, „Żenskaja tema” w polsko-jewrejskom jeżeniedielnikie „Izraelita” (1866–1912), [w:] Naucznyje trudy pa judaikie, red. Wiktoria Moczałowa, Moskwa
2012, s. 398–414.
24 Ewa Kawałko-Marczuk, Korespondencje na łamach „Izraelity” i „Jutrzenki”, „Zamojski
Kwartalnik Kulturalny” 2011, nr 2, s. 80–84.
25 Theodore R. Weeks, The Best of Both Worlds: Creating the “Żyd-Polak”, „East European
Jewish Affairs” 34 (2004), nr 2, s. 1–20; id., From Assimilation to Antisemitism: The
“Jewish Question” in Poland, 1850–1914, DeKalb 2006, s. 64–66; Maciej Muszyński, Die
„Hydra von der Spree“: Die Warschauer Zeitschrift „Izraelita“ und die Anfänge des modernen
Antisemitismus im Deutschen Kaiserreich, [w:] Einspruch und Abwehr. Die Reaktion des
europäischen Judentums auf die Entstehung des Antisemitismus (1879–1914), red. Ulrich
Wyrwa, Frankfurt 2010, s. 299–312; Zuzanna Kołodziejska, Środowisko „Izraelity” wobec antysemityzmu, [w:] Studia z dziejów trójjęzycznej prasy żydowskiej…, s. 299–316.
26 Ireneusz Ihnatowicz, Projekt instrukcji wydawniczej dla źródeł historycznych XIX i początku XX wieku, „Studia Źródłoznawcze” 1962, t. 7, s. 99–123.
14 2 Przedmowa
możliwie zróżnicowane, a więc obok dużych wstępnych artykułów programowych przytaczamy małe notki prasowe, sprawozdania, recenzje itp. Staraliśmy
się również o możliwie reprezentatywne uwzględnienie wszystkich głównych
autorów publikujących w Izraelicie: przede wszystkim Samuela H. Peltyna,
a także Izraela Leona (Lejba) Grosglika, Nahuma Sokołowa, Henryka i Leona Lichtenbaumów oraz autorów nadsyłających korespondencje z prowincji,
na przykład Wilhelma Feldmana i Salezego Majmona. Artykuły w poszczególnych rozdziałach zostały uporządkowane chronologicznie, przy czym staraliśmy się, by wybrane teksty reprezentowały całe pół wieku ukazywania się
czasopisma, z uwzględnieniem oczywiście zmieniającego się stopnia zainteresowania poszczególnymi tematami. „Sezonowość” widoczna jest zwłaszcza
w przypadku tematów takich jak emigracja i syjonizm, które pojawiły się stosunkowo późno, czy reformowany judaizm, który w ostatnich latach istnienia
pisma niemal zniknął z jego łamów.
O ile było to możliwe, zamieszczaliśmy artykuły w ich pełnej formie, sądzimy bowiem, że jest to ważne zarówno dla uchwycenia typu narracji i stylu
czasopisma, jak i dla ogólniejszej wiarygodności źródeł. Ponieważ jednak przedrukowanie wszystkich artykułów w nieskróconej formie rozsadziłoby ramy
naszej publikacji, zdecydowaliśmy się na rozwiązanie kompromisowe. Jeśli
artykuł jest zbyt długi, aby publikować go w całości, lub tylko jego fragment
dotyczy interesującej nas kwestii albo zawiera dygresje zbyt daleko naszym
zdaniem odchodzące od głównego tematu, decydowaliśmy się na jego skrócenie. Wszystkie skróty zostały oznaczone w miejscu skrócenia: […], i – jeśli
skrót obejmuje więcej niż 20% tekstu – również w metryczce artykułu jako:
[fragment], a w przypisie objaśniono treść pominiętego fragmentu.
Ortografia i interpunkcja zostały uwspółcześnione. Jedynym wyjątkiem jest
wielka lub mała litera w słowach Izraelita/izraelita, Starozakonny/starozakonny,
Żyd/żyd i innych tej klasy, które zdecydowaliśmy się zachować w wersji oryginalnej jako świadectwa dyskursu tożsamościowego. W niektórych wypadkach zachowaliśmy też oryginalną pisownię terminologii związanej z religią
i kulturą żydowską.
Teksty zapisane w artykułach alfabetem hebrajskim zachowujemy w wersji oryginalnej. Wszystkie cytaty hebrajskie oraz inne obcojęzyczne, a także
wszystkie terminy specjalistyczne dotyczące różnych aspektów kultury żydowskiej (np. hoszana, Tisza be-aw) zostały objaśnione w przypisie, a terminy
podane w źródle w transkrypcji (zwykle niestarannej transkrypcji wymowy
aszkenazyjskiej) zostały w przypisie zapisane w uproszczonej transkrypcji
współczesnej wymowy izraelskiej.
Materiał graficzny prezentowany w części źródłowej (poza rozdziałem 17)
nie pochodzi z zamieszczonych tam artykułów z „Izraelity”, lecz służy jedynie
ich zilustrowaniu.
Przedmowa 2 15
W odsyłaczach bibliograficznych do cytowanych tekstów „Izraelity” oraz
w metryczkach stosujemy skrócony zapis tytułu pisma – Izr.
W tomie (w części „Izraelita”. Historia pisma oraz we wprowadzeniu do
rozdz. 2) został wykorzystany maszynopis artykułu Agnieszki Jagodzińskiej,
który ukazał się jako „Izraelita” (1866–1915), [w:] Studia z dziejów trójjęzycznej
prasy żydowskiej na ziemiach polskich (XIX–XX w.), red. Joanna Nalewajko-Kulikov przy współpracy Grzegorza P. Bąbiaka i Agnieszki J. Cieślikowej, Warszawa 2012, s. 45–60. Ponadto w rozdz. 4 i 7 wykorzystano fragmenty książki
Marcina Wodzińskiego Oświecenie żydowskie w Królestwie Polskim wobec chasydyzmu. Dzieje pewnej idei, Warszawa 2003, s. 204–234. Fragmenty z obu
tych prac zostały w obecnej wersji skorygowane, rozwinięte i przeredagowane.
Podziękowania
Pozostaje nam przyjemny obowiązek podziękowania wszystkim tym, którzy
wspierali nas w długim procesie przygotowywania tego tomu. Dziękujemy
naszym wrocławskim współpracownikom, którzy pomogli nam w sczytaniu,
edycji i korekcie tekstów źródłowych: Tomaszowi Dudzie, Karolinie Drozdzie, Piotrowi Grącikowskiemu i Annie Kałużnej, a także Marzenie Szugiero
z Warszawy. Recenzentce, Eugenii Prokop-Janiec, jesteśmy wdzięczni za wnikliwą lekturę i wiele cennych uwag. Ponadto jesteśmy zobowiązani wszystkim
instytucjom i osobom prywatnym, które udostępniły nam swoje zbiory ikonograficzne. Dziękujemy też naszej macierzystej instytucji, Uniwersytetowi Wrocławskiemu, za konsekwentne wsparcie tego projektu, oraz Wydawnictwu Austeria za współpracę i życzliwe przyjęcie kolejnego tomu serii źródłowej Makor.
Agnieszka Jagodzińska i Marcin Wodziński
„IZRAELITA”. HISTORIA PISMA
Agnieszka Jagodzińska i Marcin Wodziński
Prehistoria
Pierwszym tytułem prasy żydowskiej w Polsce był dwutygodnik „Der Beobachter an der Weichsel / Dostrzegacz Nadwiślański” (1823–1824), redagowany
przez Antoniego Eisenbauma. „Dostrzegacz” był nie tylko pierwszym pismem
polsko-żydowskim, lecz w ogóle pierwszym żydowskim pismem w tej części
Europy1. Artykuły drukowano w nim równolegle w dwu kolumnach: w jednej
po polsku, w drugiej – w tzw. jidysz-dajcz (zniemczonym jidysz). Początkowo
był to czysty niemiecki zapisany alfabetem hebrajskim, z czasem pojawiły się
w nim elementy jidysz. Pismo powstało z inicjatywy kół rządowych i miało
realizować program „cywilizacyjny” zgodny z ogólnymi założeniami reformy
społeczności żydowskiej2. Szybko okazało się, że dwutygodnik nie cieszy
się zainteresowaniem, a jego poziom wydawniczy odstaje od czytelniczych
oczekiwań i niezbyt wysokich standardów ówczesnej prasy polskiej. Ostatecznie pismo nie przetrwało nawet dwunastu miesięcy i w 1824 roku zostało
zlikwidowane.
W tym samym mniej więcej czasie Antoni Eisenbaum podjął próbę utworzenia czasopisma polsko-hebrajskiego i zaproponował współpracę w redago1 Według relacji Antoniego Eisenbauma wcześniej próbę założenia pisma w języku żydowskim podjął niejaki Bachner – zob. Z. [Antoni Eisenbaum], O wychowaniu młodzieży
żydowskiej, „Rozmaitości” (dodatek do „Gazety Korespondenta Warszawskiego i Zagranicznego”) 1822, nr 9, s. 33–34. Zob. też anegdotę dotyczącą tego przedsięwzięcia
przywołaną dalej.
2 O „Dostrzegaczu” zob. Marian Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, Warszawa 1979, s. 21–40. O reformie i planach wobec czasopisma żydowskiego zob. Marcin
Wodziński, ‘Civil Christians’: Debates on the Reform of the Jews in Poland, 1789–1830, [w:]
Culture Front: Representing Jews in Eastern Europe, red. Benjamin Nathans, Gabriella
Safran, Philadelphia 2008, s. 46–76.
„Izraelita”. Historia pisma 2 17
waniu części hebrajskiej znanemu warszawskiemu maskilowi Abrahamowi
Sternowi. Ten jednak odmówił i inicjatywa upadła3.
Kolejnym pismem, już w całości wydawanym w języku polskim, był równie
efemeryczny „Izraelita Polski”, który zaczął wychodzić pod koniec 1830 roku.
Wiadomo, że ukazało się tylko szesnaście numerów, natomiast nie jest znana
ich zawartość, ponieważ jedyny komplet pisma przechowywany w Bibliotece
Ordynacji Przezdzieckich nie przetrwał drugiej wojny światowej4.
Brak własnego organu prasowego był boleśnie odczuwany przez warszawskich Żydów już od lat czterdziestych XIX wieku. Kolejne inicjatywy utworzenia pisma nie zyskiwały jednak akceptacji władz rządowych5. Nadzieje ożyły
po wstąpieniu na tron cara-wyzwoliciela Aleksandra II, a punktem kulminacyjnym, który skłonił warszawskich Żydów do podjęcia skoordynowanych
działań na rzecz utworzenia czasopisma, była rozpoczęta na łamach polskich
gazet tzw. wojna polsko-żydowska 1859 roku, na którą środowiska żydowskie
nie były w stanie skutecznie odpowiedzieć6. W końcu, w marcu 1861 roku,
ukazał się pierwszy numer tygodnika „Jutrzenka” (1861–1863), redagowanego
przez Daniela Neufelda7. Pismo stało się platformą komunikacyjną stronnictwa postępowego, a także głosem mającym reprezentować Żydów w dyskusjach
z prasą nieżydowską. W trakcie powstania styczniowego w 1863 roku władze
carskie zamknęły „Jutrzenkę” jako „żydowską gazetę rewolucyjną”8.
Powstanie „Izraelity”
Zawieszona w 1863 roku „Jutrzenka” nigdy nie została reaktywowana, jednak związani lub sympatyzujący z nią ludzie nie zaprzestali wysiłków na rzecz
utworzenia tygodnika kontynuującego jej tradycję. Nawiązanie wprost do tradycji tygodnika zamkniętego za sympatie powstańcze było ryzykowne i sformułowanie takie nigdy nie pojawiło się expressis verbis w „Izraelicie”, a wyrażone mogło być tylko w półsłówkach, tak aby nie mogła ich zakwestionować
3 Zob. Jakub Szacki, Awraham Jakow Sztern (1768–1842), [w:] The Joshua Starr Memorial
Volume: Studies in History and Philology, New York 1953, s. 215.
4 Marian Fuks, Żydzi w Warszawie. Życie codzienne, wydarzenia, ludzie, Poznań–Daszewice 1997, s. 111–112, oraz id., Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 41.
5 Zob. Jakub Szacki, Der kamf arum geplante cajtszriftn far Jidn in Kongres Poyln, „YIVO-Bleter” 1934, nr 6, s. 61–83; zob. też Bernhard Weinryb, Cu der geszichte fun der
pojlisz-jidisze prese, „YIVO-Bleter” 1931, nr 2, s. 73–79.
6 Więcej na ten temat zob. Kazimierz Bartoszewicz, Wojna żydowska w roku 1859. Początki
asymilacji i antysemityzmu, Warszawa 1913.
7 Więcej o „Jutrzence” zob. Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 41–61.
8 Ibid., s. 87.
18 2 „Izraelita”. Historia pisma
carska cenzura9. Mimo to powołany w 1866 roku tygodnik „Izraelita” wyraźnie
nawiązywał do tradycji „Jutrzenki” nie tylko przez to, że zwracał się do tego
samego kręgu czytelniczego, a nawet sięgnął po tych samych publicystów, lecz
także dlatego, że wiernie przeniósł w nowe czasy ideały integracyjne poprzedniczki. Nowe pismo kontynuowało dzieło Neufelda również w ten sposób, że
dawało wgląd społeczeństwu chrześcijańskiemu – za pośrednictwem dostępnego mu medium języka polskiego – w sprawy żydowskie oraz występowało w publicznych debatach jako wyraziciel „postępowego” głosu żydowskiego
zrozumiałego dla polskiego społeczeństwa. Należy jednak pamiętać, że zaostrzona po upadku powstania cenzura nie pozwalała temu głosowi brzmieć
tak swobodnie jak w czasach „Jutrzenki”.
Pierwszy numer nowego tygodnika ukazał się 20 kwietnia (8 kwietnia według starego stylu)10 w 1866 roku, a nie w 1865, jak podają Hilary Nussbaum
oraz Aleksander Hafftka11, czy w styczniu 1866 roku, jak twierdzi Jakub Szacki12. Możliwe, że Nussbaum pamiętał jakąś jednodniówkę lub prospekt zapowiadające „Izraelitę” już w 1865 roku, jednak żadne takie pismo się nie zachowało, nie mamy więc śladu poświadczającego przygotowywania i zapowiedzi
wydania „Izraelity” przed kwietniem 1866 roku.
Podobnie myli się Hafftka (a za nim Fuks) w kwestii powodów, dla których
pismo powstało. „Izraelita” był bezpośrednim kontynuatorem prasowej tradycji
i linii ideologicznej „Jutrzenki”, miał reprezentować na forum prasy warszawskiej środowisko Żydów „postępowych”, służyć szerzeniu oświaty i postępu
wśród Żydów, a chrześcijanom przybliżać prawdziwy obraz judaizmu bądź też
odpowiadać im na swoich łamach w kwestiach polemicznych. Powodem jego
powstania nie była w żadnym razie potrzeba wyrażenia sprzeciwu (jak sugeruje
Hafftka) wobec oszczerstw antysemickiej i ksenofobicznej „Roli” Jana Jeleńskiego, gdyż ta powstała dopiero w 1883 roku, czyli siedemnaście lat później13.
9 Zob. [Samuel H. Peltyn], Krańcowe kierunki religijne w judaizmie, Izr. 1866, nr 4, s. 27.
Więcej o okolicznościach powołania „Izraelity” w: Fuks, Prasa żydowska w Warszawie
1823–1939, s. 85–89.
10 W tomie stosujemy wyłącznie daty kalendarza gregoriańskiego.
11 Aleksander Hafftka, Prasa żydowska w Polsce (do 1918 r), [w:] Żydzi w Polsce Odrodzonej.
Działalność społeczna, gospodarcza, oświatowa i kulturalna, red. Ignacy Schiper, Arie
Tartakower, Aleksander Hafftka, t. 2, Warszawa 1933, s. 151, 161; Nussbaum, Szkice
historyczne z życia Żydów w Warszawie…, s. 191. Ten błąd koryguje Marian Fuks,
podając właściwą datę: Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 89.
12 Jakub Szacki, Geszichte fun Jidn in Warsze, t. 3, s. 319.
13Hafftka, Prasa żydowska w Polsce…, s. 151; Hafftka najprawdopodobniej pomylił lata
poprzedzające publikację „Jutrzenki” i brak własnego organu prasowego warszawskiej
społeczności żydowskiej w okresie tzw. wojny polsko-żydowskiej z latami osiemdziesiątymi XIX wieku, kiedy rzeczywiście „Izraelita” musiał konfrontować się z anty-
„Izraelita”. Historia pisma 2 19
1. Strona tytułowa pierwszego numeru „Izraelity” (Izr. 1866 nr 1, s. 1). Ze zbiorów Zakładu
Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu
Misję „Izraelity” przybliżał sam jego założyciel i pierwszy redaktor, Samuel
H. Peltyn, w artykule otwierającym pierwszy numer pisma. Choć jego tekst
Judaizm i oświata (zob. *2.1) trudno nazwać manifestem programowym, to
niewątpliwie wprowadza on dwa kluczowe hasła rozwijanego i dopracowywanego później programu. Z jednej strony były to kwestie „oświaty” – rozumianej
tu nie tylko w wąskim znaczeniu edukacji szkolnej, lecz także „oświecania”
uwzględniającego szerszy kontekst samokształcenia czy samodoskonalenia
(Bildung). Z drugiej zaś strony – kwestie „judaizmu”, którego odpowiedniej
formy pismo szukało dla środowiska coraz szybciej modernizujących się Żydów (o tym zob. w rozdz. 3 i 5). Religia była ważnym elementem w programie
czasopisma przede wszystkim dlatego, że judaizm stanowił zasadniczy element,
wokół którego toczyły się debaty tożsamościowe środowiska „Izraelity”, a zapewne także innych warszawskich Żydów liberalnych.
Strona formalna
W 1866 roku „Izraelita” liczył 8 stron w formacie 18 × 28 cm, podzielonych na
dwie kolumny, w późniejszych latach objętość ta czasami była rozszerzana do
12 stron. Format, liczba kolumn i stron zmieniała się na przestrzeni jego prawie półwiecznego ukazywania się. Od połowy lat siedemdziesiątych XIX wieku był drukowany – poza ostatnim rocznikiem – w formacie zbliżonym do
36 × 26 cm14 i zawierał zazwyczaj 10–12 stron o układzie trójkolumnowym.
Pismo wychodziło najpierw u Efraima (Froima) Baumritera i Icchaka Rotblata,
później zaś w innych drukarniach, m.in. u J. Goldmana, Józefa Ungera, u Jana
Lepperta i Spółki („Kupiecka”), u Leona Zienkowicza, Michała Ziemkiewicza
i Wiktoryna Noakowskiego, u Kaniewskiego i Wacławowicza15.
Założycielem i pierwszym redaktorem „Izraelity” był Samuel H. Peltyn.
Redagował on pismo samodzielnie do połowy 1895 roku, kiedy jako redaktor
(od numeru 20) pojawia się jego syn Bronisław Peltyn. W roku następnym
Samuel Peltyn zmarł, a jego śmierć zamknęła pierwszy i najdłuższy rozdział
w historii tygodnika, obejmujący prawie 30 lat ukazywania się pisma pod jego
kierunkiem. W 1897 roku „Izraelita” zaczął ukazywać się pod kierownictwem
literackim Nahuma Sokołowa, jednak redaktorem i wydawcą była wdowa po
semickimi atakami „Roli” lub wcześniejszą działalnością Jana Jeleńskiego w latach
siedemdziesiątych.
14 Podany tu format zmieniał się nieznacznie w poszczególnych latach XX wieku, na
przykład 1902 – 37 × 26 cm; 1903 – 37,5 × 27 cm; 1904 – 37 × 27 cm; 1905 – 36 × 26 cm.
15 O miejscach druku „Izraelity” (lecz nie wszystkich z wymienionych) wspominał wcześniej Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 89.
„Izraelita”. Historia pisma 2 21
Peltynie, Salomea Peltynowa. Po ustąpieniu Sokołowa w 1902 roku z funkcji
kierownika literackiego jego następcami byli kolejno: Izrael Leon Grosglik
(1902–1904), Adolf Jakub Cohn (1905–1906), Henryk i Leon Lichtenbaumowie (1907–1908) oraz Józef Wasercug (Wasowski) (1910–1915).
Tytuł czasopisma nie zmienił się przez cały okres jego istnienia, ale kilkakrotnie zmieniały się podtytuły. Pierwsze numery zamiast podtytułu zawierały
adnotację „Ukazuje się co piątek”, co wskazywało, że pismo było pomyślane jako lektura szabatowa. W 1869 roku ta adnotacja znikła, a w jej miejsce
pojawił się w 1870 roku bardziej programowy podtytuł: „Organ poświęcony
sprawom religii i oświaty”. W 1876 roku jego miejsce zajął neutralny techniczny dopisek „Pismo tygodniowe”, a od 1883 roku – „Pismo tygodniowe.
Wychodzi co piątek”. W 1897 i 1898 roku tygodnik miał podwójny podtytuł:
„Czasopismo tygodniowe. Wychodzi pod kierunkiem literackim N. Sokołowa”.
Od 1906 roku podtytuł brzmiał „Tygodnik społeczny, literacki i naukowy”,
a w ostatnim okresie działania pisma w 1915 roku – „Organ Polaków Żydów”16.
„Izraelita” ukazywał się dość regularnie raz w tygodniu w piątki rano.
W 1867 roku na skutek problemów finansowych i – jak się zdaje – małego zainteresowania zawiesił działalność17. Pismo zostało wznowione 22 września
tego samego roku. Wkrótce, w połowie 1868 roku, redakcja przeprowadziła
się z ul. Świętojerskiej na Dziką, co być może miało związek z trwającymi
w dalszym ciągu kłopotami finansowymi. W 1870 roku redakcja ponownie informowała, że w razie utrzymującego się niskiego zainteresowania będzie musiała zamknąć „Izraelitę”18. Mimo ciągłych kłopotów z zachowaniem
płynności finansowej tygodnik ukazywał się jednak nieprzerwanie co tydzień
przez następne 40 lat. Zawieszone w 1908 roku, pismo ukazało się tylko
raz w 1909. Redakcja ogłosiła wówczas deklarację programową i wyjaśniła,
dlaczego zamierza reaktywować je w następnym roku. Przyczyny zawieszenia
w 1908 roku nie są do końca jasne. Redakcja wyjaśniała to triumfem nacjonalizmów, co chyba można łączyć zarówno z ekspansją endeckiego antysemityzmu,
jak i – przede wszystkim – gwałtownym rozwojem prasy jidyszowej wszystkich
odcieni (w tym różnych żydowskich nacjonalizmów), która coraz skuteczniej
odbierała „Izraelicie” czytelników.
W 1910 roku dotychczasowy współpracownik „Izraelity” Józef Wasercug
reaktywował pismo. Od kwietnia 1910 roku do listopada 1913 tygodnik ukazywał się regularnie, jednak przejście redaktora naczelnego Wasercuga i części
16 Analiza zmian artystycznych formy winiety oraz ideologicznej wymowy zmiany podtytułów w pracy doktorskiej Kołodziejskiej, „Izraelita” (1866–1915)…, s. 17–18.
17 Zuzanna Kołodziejska wysuwa hipotezę, że przyczyną zawieszenia pisma mogły być
też kłopoty z cenzurą: ibd., s. 13–14.
18Zob. Redakcja „Izraelity” do swoich prenumeratorów, Izr. 1870, nr 49, s. 396–370.
22 2 „Izraelita”. Historia pisma
2. Winiety „Izraelity” z lat 1866, nr 1, s. 1; 1870, nr 5, s. 33; 1888, nr 11, s. 83; 1913, nr 3, s. 1.
Ze zbiorów Biblioteki Narodowej w Warszawie
redakcji do nowego tygodnika „Widnokrąg” spowodowało zawieszenie „Izraelity”. W 1914 roku tygodnik ukazał się pod redakcją wdowy po Samuelu Peltynie i właścicielki pisma Salomei Peltynowej. W 1915 roku po powrocie części
redakcji „Izraelita” znów był wydawany regularnie, ale jako dwutygodnik. Nie
zachował się numer pisma, w którym deklarowano by likwidację tytułu, toteż
nie wiemy, czy po ostatnim numerze, jakim dysponujemy, redakcja zdecydowała się zamknąć pismo, czy też być może planowała ponownie tylko jego zawieszenie. Nie wiemy też, kiedy ostatecznie zaprzestano wydawania czasopisma.
Ostatni znany numer 14–15 z 1915 roku ukazał się 19 lipca tegoż roku, choć
w literaturze prasoznawczej pojawiła się informacja, że „Izraelita” wychodził
aż do 1918 roku19. Wydaje się to jednak bardzo mało prawdopodobne.
Nakład pisma
Informacje dotyczące nakładu „Izraelity” znane są jedynie wyrywkowo, ponadto
różne źródła podają różną jego wysokość. Według informacji cytowanej przez
Helenę Datner „Izraelita” w 1870 roku miał wychodzić w nakładzie 700 egzemplarzy, a w roku 1896 – w liczbie 1280 egzemplarzy, z czego połowa rozprowadzana była w Warszawie, a połowa poza nią20. Jakub Szacki podaje natomiast, że w roku 1872 liczba prenumerat wynosiła 460, z czego 300 należało do
czytelników warszawskich, natomiast w 1895 roku liczba odbiorców „Izraelity”
w Warszawie nie przekraczała, według niego, nawet tysiąca21. Jego redaktor
żalił się w 1870 roku, że z powodu zbyt szczupłego grona prenumeratorów
trud nasz mozolny, jakiego redagowanie pisma w takich warunkach wymaga, nader mizerną tylko znajduje materialną zapłatę, tak dalece, że ta zaledwie na pokrycie
kosztu wydawnictwa wystarcza. Ogólna liczba naszych prenumeratorów w Warszawie
i na prowincji, przy ośmiokroć stotysięcznej prawie ludności izraelskiej, wynosi – 350.
W Warszawie, liczącej 80 000 blisko dusz, czyli 20 000 rodzin żydowskich, mamy
zaledwie 230 odbiorców!22
Nie można jednak utożsamiać liczby prenumeratorów „Izraelity” z rzeczywistą liczbą sprzedanych egzemplarzy, gdyż, jak słusznie zauważył Marian
Fuks, nie uwzględniała ona egzemplarzy pisma sprzedawanych w księgarniach
19 Zenon Kmiecik, Prasa polska w zaborze rosyjskim w latach 1905–1915, [w:] Prasa polska
1864–1918, red. Jerzy Łojek, Warszawa 1976, s. 105.
20 Helena Datner, Ta i tamta strona. Żydowska inteligencja Warszawy drugiej połowy
XIX wieku, Warszawa 2007, s. 247.
21Szacki, Geszichte fun Jidn in Warsze, t. 3, s. 319, 321.
22 Redakcja Izraelity do swoich Prenumeratorów, Izr. 1870, nr 49, s. 396.
24 2 „Izraelita”. Historia pisma
oraz przez kolporterów. Redakcja „Izraelity” podejmowała wysiłki, by pismo
było dostępne w wolnej sprzedaży. Pod koniec 1871 roku informowała, że od
roku następnego tygodnik będzie dostępny – poza dotychczasową siecią kolportażu – również w czterech księgarniach: w Łodzi, Kaliszu, Płocku i Włocławku23. Z faktu, że odpowiada to miejscom, skąd przychodziło najwięcej
korespondencji, można wnosić, że dla prowincjonalnych kolporterów rozprowadzanie pisma niekoniecznie było przedsięwzięciem czysto ekonomicznym,
lecz raczej misją cywilizacyjną.
Ponadto liczby prenumeratorów czy nawet sprzedanych egzemplarzy nie
należy mylić z szacunkową liczbą czytelników, z którą dawne czasopisma pozostawały tylko w luźnym związku. Czasopisma były szeroko dostępne w kawiarniach, restauracjach, klubach i innych miejscach publicznych, gdzie – wiemy to z relacji samego „Izraelity – pismo to było chętnie czytane i dyskutowane.
Na przykład korespondent z Turka wspominał w 1876 roku o wieczorkach
w tamtejszej gminie żydowskiej, na których w większym gronie czytywano
„Izraelitę”24. Należy też pamiętać, że jeden egzemplarz mógł być czytany przez
więcej niż jedną rodzinę, a zjawisko to było zapewne stosunkowo częstsze
w społeczności żydowskiej, w której nawyki prenumerowania i czytania czasopism dopiero się rodziły. W ciekawy sposób ilustruje to anegdota przytoczona
przez Antoniego Eisenbauma, który relacjonował próbę założenia pierwszej
gazety żydowskiej na ziemiach polskich:
Żył tu przed laty niejaki Bachner, tłumacz przy Trybunale handlowym; był to staruszek szczery i dobrze myślący, pragnął on wydawać gazetę w języku żydowskim,
ułożył projekt bardzo dobry, przewidywał nawet czas, w jakim wychodzić miała,
co działo się w piątek, gdyż w sobotę żydzi najwięcej czasu mają do czytania. Po
wielu trudnościach ujrzał przecież pierwszy numer swego pisma; lecz pytam się, ile
sprzedał? Oto 10 egzemplarzy, bo 1 egzemplarz służył nieledwie że 100 osobom do
czytania. […] tak bez wydatku się obeszli, a przecież nic nie dając, czytali. Dlatego
było rzeczą niepodobną wytrwać, a przeto i redakcja gazety żydowskiej w samym
zarodku zginąć musiała25.
Można z powodzeniem założyć, że również w przypadku „Izraelity” liczba
rzeczywistych czytelników znacznie przekraczała liczbę prenumeratorów, co
zwłaszcza w pierwszych latach ukazywania się pisma wpływało na jego kłopoty finansowe i doprowadziło w 1867 roku do chwilowego zawieszenia pisma,
23 Od redakcji, Izr. 1871, nr 49, s. 387.
24 Korespondencja. Turek w lutym, 1876, Izr. 1876, nr 6, s. 46–47, za: Kołodziejska, „Izraelita” (1866–1915)…, s. 15.
25 Z. [A. Eisenbaum], O wychowaniu młodzieży…, s. 34.
„Izraelita”. Historia pisma 2 25
a w 1870 zmusiło redakcję do dramatycznego apelu o większe społeczne i finansowe wsparcie tygodnika pod groźbą jego likwidacji26.
Liczba i typ prenumeratorów były mimo to istotnymi czynnikami kształtującymi pismo, jako że to stali odbiorcy „Izraelity” decydowali o jego stabilności
i finansowym losie. Zanim redakcja przyjęła bardziej otwartą postawę w zakresie polityki ogłoszeniowej, tygodnik utrzymywał się głównie z prenumeraty.
Nawet w okresie późniejszym, kiedy część kosztów wydawniczych i redakcyjnych pokrywano już z przychodów za reklamy i ogłoszenia, zdarzało się,
że nakład na kolejny rok wydawniczy był ustalany na podstawie zgłaszanych
zamówień prenumeratorskich27.
Aby ocenić nakład „Izraelity” we właściwej perspektywie, warto sięgnąć do
dostępnych informacji o nakładach – a nie prenumeratach – pisma i odnieść je
do statystyk innych czasopism wychodzących w Królestwie w drugiej połowie
XIX wieku. Zdaje się, że najlepsze zestawienie danych na temat nakładów
„Izraelity” i innych czasopism podaje Zenon Kmiecik, który zebrał informacje
o nakładach wydawnictw periodycznych w Królestwie Kongresowym w latach
1868–1904 zawarte w sprawozdaniach Warszawskiego Komitetu Cenzury28.
Dane są nieco różnie liczone w kolejnych okresach, dlatego przedstawiamy je
w dwóch tabelach. Tabela pierwsza zestawia nakłady „Izraelity” z nakładami
wszystkich innych czasopism ukazujących się w Królestwie Polskim w latach
1870–1875, a tabela druga znacznie bardziej precyzyjnie porównuje „Izraelitę”
z innymi tygodnikami w latach 1896–1904. Dla porównania podaliśmy też
dane o nakładach hebrajskiej „Ha-Cefiry” oraz antysemickiej „Roli”.
Rok
Liczba
czasopism
„Izraelita”
Udział
„Izraelity”
w rynku
czasopism
w%
Średni
nakład
czasopism
Łączny
nakład
czasopism
Tabela 1. Nakłady „Izraelity” w latach 1870–1875 na tle innych czasopism29
1870
1871
1872
1874
1875
31
38
45
45
45
330
400
500
650
700
0,95
0,63
0,65
0,77
0,84
1115
1649
1705
1883
1849
34575
62680
76710
84738
83190
26 Redakcja Izraelity do swoich prenumeratorów, Izr. 1870, nr 49, s. 396–370.
27 Od administracji, Izr. 1911, nr 51, s. 1.
28 Zenon Kmiecik, Wydawnictwa periodyczne w Królestwie Polskim w latach 1868–1904,
„Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” 4 (1965), nr 2, s. 142–160.
29 Źródło: ibid., s. 142–145.
26 2 „Izraelita”. Historia pisma
Rok
Liczba
tygodników
„Rola”
„Ha-Cefira”
„Izraelita”
Udział
„Izraelity”
w rynku
tygodników
w%
Średni nakład
tygodników
Łączny nakład
tygodników
Tabela 2. Nakłady „Izraelity” w latach 1896–1904 na tle innych tygodników30
1896
35
2400
5000
1250
1,26
2833
99155
1900
38
2400
5000
1160
0,97
3136
119160
1901
47
2400
–
1300
0,89
3116
146455
1902
46
2400
–
1040
0,71
3166
145645
1904
50
3000
–
1040
0,69
3021
151045
Choć nakłady „Izraelity” w zestawieniu z wielkością społeczności żydowskiej (choćby w samej Warszawie) są rzeczywiście wyjątkowo niskie, to należy
pamiętać, że również większość tygodników polskich – w przeciwieństwie do
stosunkowo wysokonakładowych dzienników – przez większą część XIX wieku nie przekraczała 1000 egzemplarzy. Wyjątkami od tej reguły był właściwie
tylko „Tygodnik Ilustrowany” (25 000 egz. w 1901) czy antysemicka „Rola”
(10 000 egzemplarzy)31. Jak widzimy z tabeli 1, średni nakład wszystkich czasopism, w tym dzienników, w latach 1870–1875 rósł od 1115 do 1849 egzemplarzy, więc 700 egzemplarzy „Izraelity” w 1875 roku nie wypada szczególnie
źle. Co więcej, widzimy w tym okresie stałe umacnianie się pisma, którego
średnie nakłady w latach 1870–1875 rosną od 330 do 700 egzemplarzy, a udział
w rynku – choć wciąż marginalny – poprawia się: od 0,63% w 1871 do 0,84%
w 1875 roku32.
Precyzyjniejsze porównanie danych dla nieco dłuższego okresu 1896–1904
(8 lat) od śmierci Peltyna do śmierci Grosglika pokazuje natomiast tendencję
przeciwną. Nakłady „Izraelity” w liczbach absolutnych dość systematycznie
spadają: od 1250 egzemplarzy w roku śmierci Samuela Peltyna do 1040 egzemplarzy w 1902, roku odejścia z redakcji Nahuma Sokołowa. Odpowiada temu
jeszcze wyraźniejszy, prawie dwukrotny spadek udziału w rynku tygodników:
od 1,26% w 1896 roku do 0,69% w 1904. Innymi słowy, w 1896 roku, tj. roku
30 Źródło: ibid., s. 145–160.
31 Ibid., s. 150; Witold Giełżyński, Prasa warszawska 1661–1914, Warszawa 1962, s. 359–
360, 365.
32 Należy jednak dodać, że ciąg jest zbyt krótki, a źródło zbyt niepewne, by uznać wynik
dla lat 1870–1874 za statystycznie reprezentatywny.
„Izraelita”. Historia pisma 2 27
śmierci Peltyna, „Izraelita” sprzedawał się w średnim nakładzie 1250 egzemplarzy, co wobec całości nakładu tygodników w Królestwie oznaczało, że
na każdy tysiąc egzemplarzy sprzedanych tam wszystkich tygodników było
prawie 13 egzemplarzy „Izraelity”. W 1902 roku, kiedy z redakcji odszedł
Sokołów, średni nakład „Izraelity” wynosił 1040 egzemplarzy, a na tysiąc
sprzedanych w Królestwie tygodników było tylko 7 egzemplarzy „Izraelity”.
Co więcej, nawet w 1901 roku, kiedy „Izraelita” osiągnął największy znany
nakład 1300 egzemplarzy, nie oznaczało to poprawy, lecz raczej pogorszenie
wyniku tego tygodnika. Wobec gwałtownie rozwijającego się w Królestwie
czytelnictwa, rosnących średnich nakładów i rosnącej liczby konkurencyjnych
tytułów (por. tab. 2), nakład „Izraelity” wyższy jedynie o 50 egzemplarzy od
wyniku osiągniętego w 1896 roku oznaczał w istocie stagnację, a w liczbach
względnych spadek do poziomu poniżej 0,9% udziału w rynku (9 egzemplarzy
„Izraelity” na tysiąc sprzedanych tygodników). Przeczy to więc tezie Jakuba
Szackiego, jakoby Peltyn był słabym redaktorem i nieudolnym kierownikiem
tego pisma, a dopiero Sokołów postawił je na nogi33.
Analizując nakłady i miejsce „Izraelity” na rynku czytelniczym, należy też
pamiętać, że czytelnicy szukający prasy żydowskiej nie byli skazani wyłącznie
na polskojęzycznego „Izraelitę”: od 1874 roku mogli czytać hebrajskojęzyczną i bardzo popularną „Ha-Cefirę”, wydawaną najpierw w Berlinie, a potem
w Warszawie przez Chaima Zeliga Słonimskiego, a także importowane z Ełku,
Wilna lub Odessy inne pisma hebrajskie czy z Niemiec bardzo popularne
na ziemiach polskich tygodniki typu „Allgemeine Zeitung des Judentums”,
„Orient”, „Israelit” i inne. „Izraelita” miał więc silną konkurencję, co niewątpliwie wpływało na zmniejszenie liczby stałych czytelników i prenumeratorów.
Interesująco wypada w tym kontekście porównanie nakładu „Ha-Cefiry”
z „Izraelitą” dla krótkiego okresu lat 1896–1900, dla których mamy dane o obu
pismach. „Ha-Cefira”, przekształcona w 1886 roku w dziennik, redagowana
przez dwóch sławnych dziennikarzy: Nahuma Sokołowa oraz Chaima Zeliga Słonimskiego, i adresowana do społeczności żydowskiej w całej Europie
Wschodniej (głównym rynkiem zbytu nie było Królestwo, lecz Strefa Osiedlenia) osiągała wtedy nakłady 5 tysięcy egzemplarzy, natomiast nakłady „Izraelity” były czterokrotnie mniejsze i wynosiły 1160–1250 egzemplarzy. Zważywszy jednak na to, że „Izraelita” był tygodnikiem, a nie dziennikiem, że
33 Tropem Szackiego idzie również Andrzej A. Zięba, który z najwyższego znanego nakładu 1300 egzemplarzy w 1901 roku wyciąga wniosek, że „pismo przeżywało pełnię
rozkwitu” pod redakcją Sokołowa (Andrzej A. Zięba, W drodze z Warszawy do Syjonu:
Przypadek rodziny Sokołowów, [w:] Florian Sokołów, Nahum Sokołów. Życie i legenda,
Kraków 2006, s. XXXIII), nie dostrzegając wyraźnego spadku udziału w rynku i ogólniejszej tendencji spadku nakładu po śmierci Peltyna i przejęciu redakcji przez Sokołowa.
28 2 „Izraelita”. Historia pisma
przeżywał kryzys po śmierci Peltyna i że pismo z definicji kierowane było do
wąskiej grupy polskojęzycznej żydowskiej inteligencji, głównie w Warszawie, jego nakład w porównaniu z „Ha-Cefirą” nie wyglądał w istocie tak źle.
Profil czytelnika
Powyższe dane o liczbie prenumerowanych egzemplarzy „Izraelity”, choć momentami rozbieżne, uświadamiają dwie istotne kwestie. Po pierwsze, niezależnie od dokładnych ustaleń liczby czytelników, była ona stosunkowo niska, jeśli
weźmie się pod uwagę liczebność Żydów w Warszawie czy w innych miastach
i miasteczkach Królestwa („na prowincji”, jak pisano). Po drugie, uwagę zwraca
fakt, że połowa lub nawet większość (w zależności od źródła) odbiorców pisma
mieszkała w stolicy. Podobnie wyglądała zresztą dysproporcja między warszawskimi i „prowincjonalnymi” odbiorcami prasy polskiej. Wyraźnie uprzywilejowana pozycja stolicy dotyczyła nie tylko pism żydowskich, lecz również polskich34. Mimo to skala dysproporcji na rzecz Warszawy wyraźnie potwierdza
tezę, że środowisko, którego głosem chciał być „Izraelita”, w zasadzie najmocniej było reprezentowane w stolicy. To nie pozostawało oczywiście bez wpływu
na charakter pisma. Jego warszawocentryczność uwidacznia się nie tylko w zakresie poruszanych na jego łamach tematów spraw gminnych (zob. rozdz. 15),
lecz także adresatów i nadawców reklam oraz ogłoszeń (zob. rozdz. 17).
Siły „Izraelity” nie należy określać jednak tylko liczebnością członków stronnictwa „postępowego”, lecz raczej ich wpływami społecznymi i/lub ekonomicznymi. Jak przekonuje Jakub Szacki, to właśnie głównie dzięki akcji
prowadzonej przez „Izraelitę” udało się zgromadzić środki na budowę nowego
szpitala żydowskiego, a po pogromie warszawskim w 1881 roku tygodnik ten
zebrał więcej pieniędzy dla ofiar zajść niż „cała prasa hebrajska i rosyjsko-jidyszowa razem wzięta”, choć jej nakład był większy35. Jednak inne – zaczerpnięte
z samego „Izraelity” – przykłady pokazują, że takie akcje składkowe niekiedy
bardzo rozciągały się w czasie i potrzeba było ogromnej cierpliwości, by promowane na łamach pisma inicjatywy zakończyły się sukcesem (por. projekt
wystawienia pomnika na grobie Daniela Neufelda czy budowa nowej synagogi
na Tłomackiem; *15.4, *15.5). Niezależnie od tego, czy tego typu akcje i apele
wzbudzały większy czy mniejszy odzew wśród czytelników, warto zwrócić
uwagę, że również one miały charakter warszawocentryczny.
34 Jerzy Myśliński, Prasa polska w dobie popowstaniowej, [w:] Jerzy Łojek, Jerzy Myśliński,
Wiesław Władyka, Dzieje prasy polskiej, Warszawa 1988, s. 56.
35Szacki, Geszichte fun Jidn in Warsze, t. 3, s. 321. Wszystkie cytowane tu fragmenty tego
dzieła przełożyła Anna Kałużna.
„Izraelita”. Historia pisma 2 29
Pytanie o odbiorców „Izraelity” można zadać na dwa sposoby: do kogo pismo było kierowane i kto je faktycznie czytał? Zacznijmy jednak może od tego,
kto go nie czytał. Pomimo że duża część jego publicystyki była poświęcona tradycyjnym Żydom i wyrażała postulaty dotyczące ich reformy, nie mogli być oni
jego odbiorcami (pominąwszy inne, na przykład ideologiczne względy) z powodu chociażby niedostępnego dla większości tej społeczności języka polskiego.
Natomiast z tego samego powodu – jego polskojęzyczności, tygodnik bywał
czytany przez nie-Żydów, co uwidacznia się w przypadkach zamieszczania na
jego łamach pisanych przez nich tekstów lub w polemikach, jakie toczyła z nim
polska prasa stołeczna, w tym również antysemicka36.
Jednak docelową, ideologicznie kompatybilną z programem „Izraelity” grupą czytelniczą byli tzw. Żydzi postępowi. Aspiracją pisma było docieranie do
środowisk, które miały intelektualny czy finansowy wpływ na życie społeczne.
Jak wskazuje Marian Fuks, tygodnik ten – podobnie jak wcześniej „Dostrzegacz Nadwiślański” czy „Jutrzenka” – kierowany był do „Żydów hołdujących
asymilacji i polsko-żydowskiemu zbrataniu, środowisk[a] zamożnej plutokracji
i inteligencji”37. Były to więc klasy społeczne, których kulturę czasu wolnego charakteryzowało czytanie prasy. Jednak kryzys, jaki przeszedł „Izraelita”
w swych początkach38, a także jego stosunkowo niewysoki nakład prowadzą
do pytania o poparcie, jakie miał on w tych środowiskach i o jego rzeczywistą
w nich popularność.
Jak należy oceniać wpływy „Izraelity”? Wydaje się, że pismu nie udało się
w pełni zagospodarować swojego głównego sektora czytelniczego, a więc żydowskiej „klasy postępowej”. Powodem tego mogła być jej zbyt duża sekularyzacja oraz daleko idące przemiany kulturowe i społeczne, które „żydowskość”
spychały na coraz dalszy margines. Dla części tej klasy polskojęzyczna prasa
żydowska, taka jak „Jutrzenka” czy później „Izraelita”, okazywała się zbędna,
gdyż podkreślała „żydowską stronę polskiej monety”39, o której nie chciano
pamiętać. Większość tego środowiska szybko stała się obojętna na plany reformy religijnej i próby budowania nowej posthaskalowej tożsamości żydowskiej
(zob. rozdz. 5). Redakcja pisma była świadoma takiego stanu rzeczy, co wyrażała w artykułach piętnujących „pseudopostęp” czy „indyferentyzm” dla spraw
judaizmu. Takie „korygowanie” zbyt liberalnych odbiorców było charakterystyczne dla dydaktyczno-reformatorskich tendencji tygodnika. „Izraelita” nie
dopasował się do potrzeb rzeczywistego czytelnika, lecz usiłował wychować
36 Zob. Kołodziejska, „Izraelita” (1866–1915)…, s. 130; Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 91.
37Fuks, Prasa żydowska…, s. 89.
38 Zob. Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 89–90.
39Szacki, Geszichte fun Jidn in Warsze, t. 3, s. 319.
30 2 „Izraelita”. Historia pisma
sobie czytelnika idealnego: Polaka wyznania mojżeszowego, który w równej
mierze doceniałby swoją polskość, jak i żydowskość. W ostatecznym rachunku jednak pismo przegrało tę walkę o rząd dusz, a program realizowany przez
ostatniego redaktora, Józefa Wasercuga, uwidacznia odejście od niektórych
pierwotnych założeń czy radykalizację innych (zob. rozdz. 2–3).
Za czasów Peltyna
Założycielem „Izraelity” i jego pierwszym oraz najdłużej nim kierującym redaktorem – od powstania do swej śmierci w 1896 roku – był Samuel H. Peltyn.
To on nadał pismu jego charakter oraz zgromadził wokół siebie grono współpracowników, którzy kształtowali prasowe oblicze społeczności postępowej,
i uczynił z „Izraelity” trybunę integracjonizmu oraz narzędzie formujące i konsolidujące środowisko Polaków wyznania mojżeszowego.
O zdolnościach dziennikarskich redaktora historycy pisali różnie. Jak już
wspominaliśmy, nisko i stronniczo oceniał je Szacki, nazywając Peltyna „uczonym Żydem, ale bez temperamentu i z bardzo słabymi zdolnościami dziennikarskimi”, Fuks natomiast uważał, że był on „wszechstronnie wykształconym
erudytą, zdolnym publicystą” i „wybitną indywidualnością”40. Jeśli zestawi się
pełną patosu i dość tendencyjną publicystykę Peltyna z lekkim piórem i błyskotliwym stylem jego następcy, Nahuma Sokołowa, to rzeczywiście porównanie wypada na jego niekorzyść. Jednak stylistyka artykułów Peltyna nie
jest kwestią tylko jego własnych umiejętności pisarskich. Wyrasta ona także
z ogólniejszej tendencji retorycznej, która była częścią doświadczenia Polaków wyznania mojżeszowego. Przypomnijmy, że tym formatywnym przeżyciem – także przeżyciem pokoleniowym (które nie stało się udziałem Sokołowa,
dużo młodszego od Peltyna) – było zbratanie polsko-żydowskie 1861 roku
i lata okołopowstaniowe. Patetyczny, uroczysty i podniosły dyskurs tego okresu znalazł swoją kontynuację w „Izraelicie”, który chciał widzieć i opisywać
świat z perspektywy, z jakiej patrzono wówczas na stosunki polsko-żydowskie i żydowsko-żydowskie. Analiza tekstów wieloletniego redaktora „Izraelity” pokazuje, że z jednej strony cechuje je silna wizja romantyczna początku
lat sześćdziesiątych, a z drugiej hasła pozytywizmu. Kierowany przez niego
tygodnik promował hasła postępu i oświaty, propagował akulturację (rozumianą jako przyjęcie języka, stroju, obyczajów etc. społeczeństwa polskiego)
oraz wyrażał wiarę, że dziedzictwo braterstwa polsko-żydowskiego przerodzi
się w szczęśliwą integrację społeczną Żydów z Polakami. Jednocześnie dbał
40 Ibid., t. 3, s. 319; Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 87. Fuks referuje
tam też inne opinie, zob. s. 101–102.
„Izraelita”. Historia pisma 2 31
3. Karta wizytowa Samuela H. Peltyna (1830–1896) – założyciela i wieloletniego redaktora
„Izraelity”. Ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie (sygn. DI 67741_832)
o to, by podkreślać przywiązanie do religii żydowskiej i odpowiedzialność za
„zacofanych” współbraci w wierze41.
Jednak kiedy w latach osiemdziesiątych sytuacja społeczno-polityczna Żydów zaczynała się zmieniać i pojawiały się pierwsze zapowiedzi kryzysu, jaki
miał dotknąć to środowisko później (kształtowanie się nowoczesnego antysemityzmu i nacjonalizmu, formowanie się ideologicznie konkurencyjnych
wobec integracjonizmu nurtów w łonie liberalnego żydostwa), Peltynowi
trudno się było odnaleźć w nowej rzeczywistości. Jego (post)romantyczno-pozytywistyczna perspektywa stopniowo coraz mniej przystawała do nowej
sytuacji pod względem jej rozumienia, oceny oraz opisu. Mimo to Peltyn
wciąż żywo interesował się zachodzącymi zmianami, szukał adekwatnych
na nie reakcji, polemizował ze starymi i nowymi adwersarzami, wytrwale
bronił swoich racji, formułował nowe wielkie projekty. Największym z nich
był wydany anonimowo jako broszura, a przedrukowany częściowo w „Izraelicie” Projekt reformy w judaizmie z 1885 roku (zob. rozdz. 5). Dla wielu
anachronicznie jednak brzmiała jego niezłomna wiara w postęp i nieustanne
zachęcanie do kroczenia tą drogą.
Niewątpliwym osiągnięciem Peltyna było też zbudowanie sprawnego zespołu redakcyjnego i stałej grupy współpracowników. W 1891 roku, 25 lat po
utworzeniu pisma, redakcja „Izraelity” opublikowała listę 58 osób współpracu41 Zob. Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 89–100; o procesie akulturacji
i integracji warszawskich Żydów w drugiej połowie XIX wieku zob. Jagodzińska, Pomiędzy…; o warszawskiej inteligencji tego okresu zob. Datner, Ta i tamta strona…
32 2 „Izraelita”. Historia pisma
jących z nim42. Nie obejmowała ona jednorazowych, często anonimowych korespondentów „z prowincji”, lecz jedynie osoby mniej więcej regularnie piszące
do tygodnika lub takie, którymi redakcja chciała się pochwalić. Lista daje
więc dobry wgląd w skład redakcji i środowisk z nią współpracujących. Dwie
najbardziej rzucające się w oczy cechy tej listy to znikoma obecność kobiet
i chrześcijan. Lista obejmuje zaledwie cztery kobiety, z których dwie – Eliza
Orzeszkowa i Maria Konopnicka, nie były współpracowniczkami pisma, lecz
jedynie godziły się na przedrukowywanie przez „Izraelitę” ich tekstów o tematyce żydowskiej (należy jednak dodać, że Orzeszkowa utrzymywała przyjazne
relacje z Peltynem). Dwie kobiety rzeczywiście współpracujące z tygodnikiem
to Eleonora Pechkrantz, zamożna warszawianka, zaangażowana m.in. w pomoc najuboższym dzieciom, która przysyłała korespondencje z Wiednia, oraz
Malwina Meyersonowa z Lublina (1839–1922), autorka m.in. opublikowanych
w „Izraelicie” powieści historycznej Z ciasnej sfery i powieści obyczajowej Dawid. Obrazek z życia Żydów naszych43. Tak niska reprezentacja kobiet nie odstaje
od normy obowiązującej w innych czasopismach polskich tego czasu.
Zdecydowanie różni się natomiast profil wyznaniowy. Poza Elizą Orzeszkową i Marią Konopnicką na liście współpracowników „Izraelity” pojawia się
tylko jeden chrześcijanin, Antoni Pilecki (1853–1921), poeta, krytyk i publicysta. Cały zespół czasopisma tworzyli więc Żydzi. Właściwie nie jest to zaskakujące, warto jednak pamiętać, że nawet czasopismo stawiające sobie za główne
zadanie przełamywanie społecznych granic między społecznościami polskimi
i żydowskimi nie potrafiło przekroczyć niewidzialnej bariery i włączyć nie-Żydów w wewnętrzne debaty żydowskie.
Kolejna niezaskakująca cecha zespołu „Izraelity” to dominacja osób z Warszawy lub z Warszawą związanych. Pozostali to współpracownicy z innych
większych miast Królestwa Polskiego (Lublin, Kalisz, Suwałki). Korespondenci z zagranicy: Berlina, Wiednia czy Paryża, to również mieszkańcy Królestwa, przebywający dłużej lub krócej za granicą (wśród nich emigrant listopadowy Leon Hollenderski). Wśród stałych współpracowników nie został
jeszcze wymieniony Wilhelm Feldman, choć w tym czasie przysyłał już dość
regularnie korespondencje z Galicji. Najwyraźniej 23-letni korespondent nie
zasługiwał jeszcze w opinii Peltyna na dopisanie do szacownej listy współpracowników.
Równie interesujący jest profil zawodowy umieszczonych na liście osób.
Tylko cztery z nich – Jakub Goldszmit, Hilary Glattstern, Bernard Peltyn, Nahum Sokołów – to zawodowi redaktorzy, dziennikarze lub osoby utrzymujące
42 Z chwil narodzin „Izraelity”, Izr. 1891, nr 18, s. 176.
43 Jej biogram w R[óża] Centnerszwerowa, Z żałobnej karty. Malwina Meyersonowa,
„Rozwaga” 7 (1922), nr 1, s. 23–25.
„Izraelita”. Historia pisma 2 33
się głównie czy wyłącznie z pracy redakcyjnej, dziennikarstwa i wszelkiego
typu pisarstwa. Lista nie obejmuje wprawdzie samego Samuela H. Peltyna, ale
nawet jeśli uwzględnimy to, iż wiele tekstów – szczególnie w pierwszym okresie pisma – wychodziło spod pióra redaktora naczelnego, uderzający jest fakt, iż
zespół tworzący „Izraelitę” składał się głównie z autorów amatorów piszących
do prasy okazjonalnie albo – częściej – nietraktujących pracy dziennikarskiej
jako źródła dochodu, lecz raczej jako działalność społeczną.
Najliczniejszą grupą zawodową wśród współpracowników „Izraelity” są
prawnicy, głównie adwokaci. Oprócz współpracującego z Peltynem niemal od
początku i redagującego tygodnik w latach 1904–1906 Adolfa Jakuba Cohna
byli to Józef Goldszmit, Zygmunt Justman, Nikodem Likiert, Jakub Kirszrot, Józef Kirszrot, Aleksander Kraushar, Saul Sorgenstein i Ignacy Suesser.
Niemal równie liczni byli nauczyciele, na przykład Antoni Lange (nauczyciel
prywatny), Fabian Strauch, Samuel Szoenhak (religii mojżeszowej), a zwłaszcza pedagodzy matematycy: Samuel Dickstein, dr Karol Hertz, Juda Gabriel
Lichtenfeld. Nauczycielem był też przez pewien czas Hilary Nussbaum, jednak w czasie, gdy podjął współpracę z „Izraelitą”, był już działaczem gminnym
i emerytowanym kupcem. Tak zwaną inteligencję kahalną reprezentowali trzej
kaznodzieje: dr Izaak Cylkow, Szymon Dankowicz i Izaak Kramsztyk (w tym
czasie już były kaznodzieja), oraz dwaj sekretarze gminy żydowskiej: Izrael
Leon Grosglik i Jakub Rotwand. Piszący do „Izraelity” lekarze to dr Adolf
Gruenbaum i dr Julian Weinberg. Pojedynczo reprezentowani są przedstawiciele handlu (Szymon Metal, właściciel domu handlowego) i bankierstwa
(Dawid Halpern, właściciel kantoru bankierskiego). Zespół zdominowany był
więc przez inteligencję pracującą, przedstawicieli nowych dla Żydów zawodów
prawniczych, edukacji publicznej itp. Co więcej, większość współpracowników
„Izraelity” była również autorami licznych tekstów literackich, naukowych, popularyzatorskich, podręczników, poradników itd. Peltynowi udało się więc
skupić wokół swego pisma najbardziej aktywnych i twórczych przedstawicieli
liberalnej społeczności żydowskiej.
Charakterystyczna jest również nadreprezentacja absolwentów warszawskiej Szkoły Rabinów. Są to m.in. Adolf Jakub Cohn, dr Izaak Cylkow, Leon
Goldman, Jakub Graf, Hilary Glattstern, Dawid Halpern, dr Karol Hertz,
Zugmunt Justman, Józef Kirszrot, Izaak Kramsztyk, Szymon Metal, Nahum Nirnstein, Hilary Nussbaum, Jakub Rotwand, Samuel Szoenhak i Saul
Sorgenstein. Wydaje się, że absolwenci tej szkoły istotnie tworzyli w drugiej
połowie XIX wieku silne, stosunkowo jednorodne środowisko i decydująco
wpływali na kształt liberalnej części żydostwa Warszawy.
Uderzający jest natomiast niemal całkowity brak przedstawicieli żydowskiej
burżuazji, wspierającej przecież instytucje liberalnej części gminy warszawskiej:
synagogi, szkoły, organizacje dobroczynne, a niekiedy również zaangażowanej
34 2 „Izraelita”. Historia pisma
4. Jakub Kirszrot (1848–1920) – prawnik, członek zarządu Gminy Żydowskiej w Warszawie,
współpracownik „Izraelity” („Tygodnik Ilustrowany” 1912, s. 372). Ze zbiorów prywatnych
politycznie na jej rzecz. Nie ma wśród autorów „Izraelity” Natansonów, Toeplitzów, Bersonów. Świadczyć to może o braku intelektualnych ambicji tego
środowiska, jego dystansie wobec programu „Izraelity” (czego ślady odnajdujemy w krytyce przez „Izraelitę” laickiego „pseudopostępu”) albo nieumiejętności
korzystania z prasy i niedocenianiu tego medium przez najbogatsze warstwy
Żydów polskich, na co Peltyn narzekał przecież wielokrotnie.
W 1896 roku wraz ze śmiercią Peltyna, który przez poprzednie trzydzieści
lat był sercem i spiritus movens „Izraelity”, skończył się pierwszy, najbardziej
spójny okres w historii tygodnika. Po 1896 roku pismo pozostawało w rękach wdowy po Samuelu – Salomei Peltynowej, która pełniła funkcję – według informacji w stopce – jego wydawcy, a czasami i redaktora. Kwestia
oficjalnego redaktorstwa jest zresztą ciekawa: po śmierci Peltyna nominalnym redaktorem pozostawał prawie przez cały czas ktoś z jego rodziny – syn
Bronisław lub wspomniana Salomea. Każdą zaś kolejną osobę obejmującą
ster „Izraelity” określano mianem – jeśli oczywiście w ogóle pojawiało się jej
oficjalne „mianowanie” – „kierownika literackiego”. Wyjątkiem jest tu Józef Wasercug, który do 1912 roku określany był jako „kierownik literacki”,
a w 1913 pojawił się już jako redaktor – drugi nominalny (po Bronisławie),
„Izraelita”. Historia pisma 2 35
pierwszy faktyczny, któremu przyznano ten tytuł po śmierci Peltyna, i ostatni
w ogóle w historii pisma. Pozostawienie tytułu nominalnego redaktora Peltynom wiązało się z XIX-wiecznym charakterem pisma, które jak wiele innych
tygodników w tym okresie pozostawało w rękach jednej rodziny44. Oficjalny
nadzór Peltynów sprawowany nad pismem miał być dla czytelnika informacją o niezmienności linii „Izraelity”. Możemy się również domyślać, że miał
aspekt finansowy: „Izraelita” był przedsiębiorstwem rodzinnym i dochody
miały wspierać rodzinę.
Jednak kalejdoskop redaktorów i kierowników literackich, który od śmierci
Peltyna pojawia się w piśmie, sprawiał, że pod każdym kolejnym przewodnictwem ukazywało ono swoje nowe, inne od poprzedniego oblicze. Po roku 1896
„Izraelitą” – oficjalnie lub nie – kierowały (przez co rozumiemy pisanie większości artykułów wstępnych i kształtowanie jego charakteru) następujące osoby:
Nahum Sokołów, Izrael Leon Grosglik, Adolf Jakub Cohn, Henryk i Leon
Lichtenbaumowie oraz Józef Wasercug.
Wkraczając w wiek XX
Po śmierci Peltyna redagowanie tygodnika powierzono Nahumowi Sokołowowi, który już wcześniej był jego współpracownikiem i jednym z bardziej
aktywnych przedstawicieli środowiska skupionego wokół „Izraelity”. Jednak
„kierownikiem literackim” został oficjalnie w 1897 roku, od numeru 5., i był
nim do końca 1898. Od 1899 roku nadal czuwał nad jego kształtem, ale ponieważ jego światopogląd zaczynał powoli odbiegać od dotychczasowej linii
pisma, jego rola w kolejnych latach była ograniczana. Miało to związek z wyraźnym ciążeniem Sokołowa ku syjonizmowi po I Kongresie Syjonistycznym
w Bazylei, a później także z jego coraz bardziej znaczącą rolą w tym ruchu,
który jako konkurencyjny wobec integracjonizmu był usilnie zwalczany przez
tygodnik45 (o czym więcej w rozdz. 10). Tę symptomatyczną zmianę w stanowisku „Izraelity” zaznaczają artykuły, w których najpierw próbowano rehabilitować ideologię syjonistyczną, pisząc o „ideach głoszonych przez zdrowy
i umiarkowany syjonizm”, a później – jak w przypadku Sokołowa – dokonać
jego otwartej akceptacji: „z zamętów i pierwocin fantastycznego projektu już
przed pierwszym kongresem wyłonił się program, wobec którego trzeba było
44Myśliński, Prasa polska w dobie…, s. 50.
45 O czterech głównych etapach ideologicznych w życiu Sokołowa zob. Ela Bauer, Between Poles and Jews. The Development of Nahum Sokolow’s Political Thought, Jerusalem 2005.
36 2 „Izraelita”. Historia pisma
5. Nahum Sokołów (1859–1836) – współpracownik, a następnie kierownik „Izraelity”,
związany także z hebrajskojęzyczną „Ha-Cefirą”; późniejszy działacz syjonistyczny.
Ze zbiorów The Central Zionist Archive w Jerozolimie (sygn. PHG\1109485)
zająć stanowisko sympatyczne”46. W 1901 roku Sokołów wciąż pisał artykuły wstępne, lecz obok niego coraz częściej pojawiał się Izrael Leon Grosglik.
W numerze zamykającym rok 1902 ukazała się informacja, że od kolejnego
roku „Izraelita” będzie wychodzić pod kierunkiem literackim tego ostatniego47.
Okres kierowania pismem przez Sokołowa to z jednej strony odejście od
XIX-wiecznego warsztatu dziennikarskiego i specyficznej stylistyki Peltyna,
wprowadzenie warsztatu nowatorskiego, nowych perspektyw i szerszych ambicji politycznych, jakie Sokołów wniósł ze sobą do tygodnika, a z drugiej – wciąż
próba negocjacji starego z nowym i dążenie do kompromisu między dwiema
odrębnymi opcjami ideologicznymi, charakterystyczne dla Sokołowa w tym
przejściowym okresie.
Ewolucja Sokołowa doprowadziła jednak do kryzysu w redakcji tygodnika
i wśród jego wiernych czytelników. Coraz wyraźniejsze sympatie syjonistyczne
Sokołowa wzbudzały wiele polemik i niepokoju z różnych stron. Dlatego kiedy
ster „Izraelity” przejął Grosglik, redakcja zapewniła:
Wobec tego objawu – mówimy tu o syjonizmie i nowszym nacjonalizmie żydowskim –
zajęliśmy stanowisko jak najodporniejsze, od tej szczególnie chwili, gdy dążności owe,
przedtem niejasne, najwyraźniej się zarysowały. Kierunek ten […] za szkodliwy uznajemy dla bytu społecznego żydów, za niezgodny z interesami krajów, w których żydzi byt
swój ugruntowali. Za jedno z zadań naszych uważać będziemy tym pilniejsze śledzenie
i zwalczanie tego objawu48.
W ten sposób rozpoczął się kolejny etap funkcjonowania pisma, charakteryzowany powrotem do wcześniejszej linii ideologicznej. Izrael Leon Grosglik
pochodził z warszawskiej rodziny chasydzkiej. Sam nauczył się języka polskiego
i na początku 1869 roku podjął współpracę z „Izraelitą”, gdzie wkrótce zasłynął
jako autor błyskotliwych i ważnych artykułów, w tym szeroko komentowanych
Listów młodego ekschasyda49. W latach 1870–1875 pod opieką Hermana Klügera
regularnie głosił kazania w synagodze postępowej (dawniej zwanej „polską”)
przy ul. Nalewki. Od początku 1873 roku pracował w biurze Zarządu Gminy
Żydowskiej, najpierw jako sekretarz bet-dinu (sądu rabinackiego), a następnie –
aż do śmierci – jako sekretarz Zarządu. Jednocześnie pisywał do czasopism polskich i kontynuował współpracę z „Izraelitą”. Tam też ogłosił szereg ważnych
46 Cytaty odpowiednio: Drugi kongres syjonistyczny II, Izr. 1898, nr 36, s. 370, oraz N[ahum] S[okołów], Syjonizm na trzecim kongresie, Izr. 1899, nr 34, s. 365.
47 Od Redakcji, Izr. 1902, nr 51, s. 597.
48Ibid.
49 Izrael Leon G[rosglik], Listy młodego ekschasyda, Izr. 1869, nr 27, s. 229–230; nr 28,
s. 238–240; nr 30, s. 255–256; nr 31, s. 261–263; nr 36, s. 303–305; nr 42, s. 249–251
(również jako osobna broszura).
38 2 „Izraelita”. Historia pisma
tekstów, między innymi projekt zawodowych kursów wieczorowych przy szkołach religijnych, projekt reformy chederów, program żydowskiej szkoły religijnej50. Grosglik prowadził też szeroką działalność społeczną, a jego uczestnictwo
w chasydzko-misnagedzkim komitecie pomocy głodującym Żydom w Babilonii
i Persji wskazuje, że mimo przejścia do stronnictwa integracyjnego pozostawał
w bliskich stosunkach z ortodoksyjną częścią ludności żydowskiej w Warszawie51. Współpracownicy z biura Zarządu Gminy Żydowskiej podkreślali też
jego tolerancję, szacunek dla odmiennych opinii i „głębokie przywiązanie do
wszystkich żywiołów, wchodzących w skład gminy”52.
Powierzenie kierownictwa „Izraelity” Grosglikowi gwarantowało powrót
do dawnego kursu pisma, co rzeczywiście się stało. Tygodnik wrócił ideologicznie do linii propagowanej przez Peltyna. Jednak niemożliwe jest wejście
dwa razy do tej samej rzeki. W 1903 roku „Izraelita” znajdował już w innym
świecie niż siedem lat wcześniej, w czasie kierownictwa Sokołowa grono współpracowników i czytelników częściowo się zmieniło, a częściowo wykruszyło.
Utrzymanie profilu pisma było więc coraz trudniejsze. Ujawniło się to między
innymi dalszym spadkiem średnich nakładów i udziału w rynku tygodników
w 1904 roku.
Grosglik zmarł pod koniec 1904 roku. Choć dla pisma była to bolesna strata, miało ono – jak czytamy w ostatnim numerze z tegoż roku – niezmiennie
„kroczyć po drodze, wytkniętej i utorowanej przez tych poprzedników naszych.
Wysoko wzniesiony przez nich sztandar miłości powszechnej i sprawiedliwości, dobra współwierczego nam ludu i dobra kraju, sztandar uczuć prawdziwie
obywatelskich, pracy, oświaty i postępu dzierżyć będziemy nadal”53.
Po śmierci Grosglika – oficjalnie od numeru 4 z 1905 roku – nowym „kierownikiem literackim” został Adolf Jakub Cohn, wywodzący się ze starej gwardii Peltynowego „Izraelity” wieloletni współpracownik tygodnika.
Cohn był znanym warszawskim adwokatem, publicystą, tłumaczem, jednym
z najwcześniejszych pisarzy polsko-żydowskich. Był też ostatnim redaktorem
50 Np. Izrael Leon Grosglik, Zachowawcza młodzież izraelska wobec kwestii kształcenia
Żydów, Izr. 1875, nr 33, s. 263–265; id., Chedery i mełamedy. (Do zachowawczej braci), Izr. 1878, nr 35, s. 277–279; nr 36, s. 285–287; nr 37, s. 293–295 (również jako
samodzielna broszura: Chedery i melamedy. Kilka uwag w sprawie wychowania młodzieży żydowskiej ku rozwadze zachowawczej braci, Warszawa 1879); id., Szkoła religijna,
Izr. 1878, nr 49, s. 393–395; nr 50, s. 401–403; id., Młodzież żydowska wobec sprawy
szkół rzemieślniczych, Izr. 1879, nr 37, s. 299–301; id., Otwarcie szkoły rzemiosł przy
szkołach Talmud-Tora, Izr. 1879, nr 43, s. 356.
51 Zob. Szacki, Geszichte fun Jidn in Warsze, t. 3, s. 168. Odezwa Mojżesza Montefiorego,
Głód w Persji i Babilonii, Izr. 1877, nr 6 [dodatek].
52 Odgłosy. Jubileusz sekretarza gminy, Izr. 1899, nr 44, s. 490.
53 Od Redakcji, Izr. 1904, nr 52, s. 609.
„Izraelita”. Historia pisma 2 39
„Izraelity” ukształtowanym przez zbratanie polsko-żydowskie: „należał do pokolenia, które widziało rzecz cudowną – splecione ręce chrześcijan i żydów
w momencie wielkiego podniecenia ducha, w wytężeniu wszystkich sił narodu ku wolności. Słyszał żydów śpiewających hymny narodowe w kościołach
i widział chrześcijan, kornie chylących głowy w synagogach. Widział tęcze
braterstwa – i uwierzył na zawsze!”54. Czyniło to z niego idealnego następcę i kontynuatora. Choć był bardzo żywym polemistą, często niecierpliwym
i konfliktowym, starał się prowadzić pismo w duchu poprzedników. Ostatecznie jednak nie wywarł żadnego istotnego piętna na tygodniku, przede wszystkim dlatego, że wkrótce zmarł.
Po Cohnie tygodnik wspierali bracia Henryk i Leon Lichtenbaumowie.
W 1907 roku autorem większości artykułów wstępnych był Henryk, a w 1908 –
Leon, warszawski adwokat, literat, członek zarządu Warszawskiego Biura dla
Emigrantów Żydów. Choć zapewne można wskazać różnice między numerami
wychodzącymi pod ich kierownictwem i tymi ukazującymi się wcześniej, to
wszystkie one mają jedną ważną cechę wspólną: były próbą utrzymania Peltynowego modelu „Izraelity” zarówno pod względem ideologii, mentalności, jak
i języka, jakim usiłowały opisać zmieniającą się rzeczywistość. Jest to zjawisko
o tyle ciekawe, że „Izraelita” pisał o nowych zdarzeniach, wciąż posługując się
XIX-wieczną perspektywą i retoryką. W latach 1903–1908 w taki właśnie
sposób opisywane były na łamach tygodnika kolejne kongresy syjonistyczne, rewolucja 1905 roku, wybory do Dumy, pogromy, bojkot ekonomiczny,
emigracja Żydów, organizacja polityczna środowisk ortodoksyjnych, rosnące znaczenie języka i kultury jidysz oraz liczne inne signa temporis. Różna
od Peltynowej była w tym czasie postawa ideologiczna współpracowników
i czytelników „Izraelity”. Postępująca sekularyzacja sprawiała, że tak ważne w programie wczesnego „Izraelity” idee żydowskiej tożsamości religijnej
(zob. rozdz. 3 i 5) i hasła reformy judaizmu stały się zupełnie nieaktualne.
Kryzys
W ostatnim numerze z 1908 roku redakcja poinformowała, że pismo zostaje zawieszone „w celu zreorganizowania”55. Trudny okres, jaki przechodził
„Izraelita”, nie dotyczył jednak tylko kłopotu ze znalezieniem odpowiedniego
redaktora. Był wyrazem szerszego kryzysu, jaki dotknął członków środowiska
integracjonistycznego. Z jednej strony zagrażało im nasilanie się zwalczanych
przez nich ideologicznie konkurencyjnych ruchów żydowskich, a z drugiej
54 Bł. p. Adolf Jakób Cohn, Izr. 1906, nr 26, s. 305.
55 Od Redakcji, Izr. 1908, nr 51, s. 500.
40 2 „Izraelita”. Historia pisma
czuli się zniechęceni wzrastającym ciągle antysemityzmem, odsłaniającym
wciąż nowe formy agresji (fizycznej, politycznej, społecznej, ekonomicznej czy
intelektualnej). Ponadto bycie Polakiem wyznania mojżeszowego było stanem
bycia „pomiędzy” – stanem trudnego do utrzymania kompromisu między polskością a żydowskością i ciągłego napięcia między nimi. W takiej sytuacji kolejnym ciosem zadanym integracjonizmowi były przypadki osób, które napięcie to rozładowywały, wybierając tylko jeden z dwóch elementów tożsamości
polsko-żydowskiej. Coraz bardziej niejasne stawało się też wprowadzone na
przełomie wieków hasło przewodnie pisma – „asymilacja”. Nasilały się spory,
czym miała ona być i do czego powinna prowadzić.
Od początku XX wieku „Izraelita” tracił też stopniowo spójność, która
w czasach Peltyna była jego zarówno zaletą, jak i wadą. Pismo reprezentowało
wtedy konsekwentną linię ideologiczną i mocno artykułowało swój program,
ale też było przez to przewidywalne, czasami wręcz nużące, a grono współpracowników z konieczności zawężone do garstki pretorian. Po 1896 roku
liczba współpracowników stopniowo rosła, a poglądy nowych autorów często
nie miały wiele wspólnego z dawną czy nawet ówczesną linią pisma. Talentem dziennikarskim odznaczał się zwłaszcza Leo Belmont, tyle że jego pasja
polemiczna była zarzewiem nieustannych konfliktów. Do tygodnika pisywali
również Stanisław Aleksander Kempner, Henryk Nusbaum, Jerzy Ohrenstein-Oreński, Alfred Lor czy Kazimierz Sterling. Wśród nowych autorów pojawiły
się też stosunkowo licznie kobiety, wśród nich Franciszka Arnsztajnowa, Róża
Centnerszwerowa, Julia Dicksteinówna, Regina Lilientalowa i Czesława
Endelmanowa-Rosenblattowa56. Pojawili się również pierwsi profesjonalni
historycy, na przykład ojciec polsko-żydowskiej historiografii Majer Bałaban,
oraz liczne grono etnografów, m.in. Henryk Lew, Beniamin Wolf Segel i Regina Lilientalowa. Najwyraźniejszym znakiem zmian były jednak coraz liczniejsze tłumaczenia z literatury jidysz, przede wszystkim utworów Izaaka Lejbusza
Pereca, Szolema Alejchema oraz szczególnie lubianego przez redakcję Szaloma
Asza. Wszystko to podnosiło czytelniczą atrakcyjność tygodnika, jednocześnie
jednak osłabiało jego jednorodność. Pismo stopniowo przestawało być propagatorem jasnej ideologii, a więc traciło własną tożsamość.
W 1909 roku wyszedł tylko jeden numer zapowiadający wznowienie „Izraelity” w kolejnym roku wydawniczym. Redakcja odnotowała w nim:
Reakcja polityczna odebrała nam wszelką nadzieję na poprawę prawno-państwowych
warunków bytu żydów, reakcja społeczna wydobywa z nizin życia przez czas pewien
stłumione antagonizmy… […] Ogół polski, prasa zwątpiły w możliwość uspołecznie56 Biogramy kilkunastu współpracowników czasopisma, wśród nich kilku kobiet, w: Kołodziejska, Izraelita (1866–1915)…, s. 87–103.
„Izraelita”. Historia pisma 2 41
nia mas żydowskich w naszym kraju: antysemici z tryumfem, ludzie dobrej woli ze
smutkiem głoszą o upadku haseł asymilacyjnych, o zaniku wśród żydów uczuć obywatelskich. Zawieszenie „Izraelity” w grudniu ubiegłego roku było, zdaniem prasy,
ostatnim i wymownym dowodem bankructwa asymilacji. Tego samego zdania była
i prasa żargonowa: ze złośliwą radością i tryumfem głosiła ona światu, że żydzi nie
chcą asymilacji, z radością obwieszczała o śmierci „ostatniego mohikanina asymilacji”57.
Jednak wbrew tym postawom redakcja podjęła decyzję o reaktywacji pisma,
deklarując:
Z placówki naszej wołać chcemy do społeczeństwa polskiego: oto jesteśmy!, a chwiejnych wśród nas wzywać: pójdźcie z nami! Nawoływać do obywatelskich czynów, do
niesienia oświaty kaganka przed ciemnymi rzeszami żydowskimi, informować ogół
polski o prądach nurtujących śród mas – oto nasze zadanie. Miłość kraju i umiłowanie
jego kultury, współczucie mas żydowskich, które gnuśniejąc w ciemnocie i nędzy, od
swych światłych przewodników wyczekują ratunku, energiczne zwalczanie fanatyzmu
i ciemnoty, nawoływanie do braterstwa i jedności – oto nasz program!58
Od 1910 roku rozpoczął się ostatni etap funkcjonowania pisma. Jego redakcję objął wspomniany Józef Wasercug. W pierwszym numerze tygodnik rzucał
przekorne wyzwanie tym, którzy głosili jego koniec: „E pur si muove!”59. Jednak ideologia czasopisma przeszła pewne przeobrażenia – głównie w kwestii
obrony „polskich dążeń obywatelskich”. W obliczu wspomnianych już zagrożeń stanowisko pisma ulegało radykalizacji, a nawet nacjonalizacji w kierunku propolskim. Dotyczy to w szczególności tendencji do popierania polskich
interesów politycznych, czasami wbrew żydowskim (np. wybory do Czwartej
Dumy w 1912 roku)60. Ponadto „Izraelita” z niezwykłym pietyzmem i patosem
obchodził wszelkie polskie święta narodowe i ważne rocznice (np. 500-lecie
bitwy pod Grunwaldem61), a śmierć Elizy Orzeszkowej upamiętniono wydaniem specjalnego numeru poświęconego jej pamięci62.
„Izraelita” podjął też próby rozprawienia się z dwuznacznością hasła „asymilacji”, stwierdzając:
Asymilacja, dosłownie biorąc, znaczy upodobnienie, a w danym konkretnym przypadku
oznacza dążenie do upodobnienia żydów pod względem językowym, obyczajowym i kulturalnym do ludności rdzennie polskiej. Tak pojęta asymilacja nie jest niczym innym, jak
57 Od Redakcji, Izr. 1909, nr 1, s. 1.
58Ibid.
59 E pur si muove!, Izr. 1910, nr 1, s. 1. E pur si muove lub Eppur si muove (wł.) – A jednak
się kręci; słowa przypisywane Galileuszowi.
60 Więcej na ten temat zob. Weeks, From Assimilation to Antisemitism…, s. 163–165.
61 W dniu sławy, Izr. 1910, nr 13, s. 1.
62 Był to numer 6 z 1910 roku.
42 2 „Izraelita”. Historia pisma
6. Strona tytułowa specjalnego numeru „Izraelity” poświęconego pamięci Elizy Orzeszkowej
(Izr. 1910, nr 6, s. 1). Ze zbiorów Biblioteki Narodowej w Warszawie
polonizacją żydów i to należy sobie wyraźnie i otwarcie powiedzieć. […] A jeżeli tak, to
termin asymilacja, jako zbyt nieokreślony, należałoby całkowicie zarzucić i zastąpić go
zwyczajnie wyrazem polonizacja. Dobry był on w czasach, gdy kulturowanie się żydów
szło jedynie po linii polskości. Dziś zaś, gdy wśród ludności żydowskiej panują, prócz polskiego, prądy kulturalne o zabarwieniu zgoła innym, należy wprost mówić o polonizacji63.
W innym zaś miejscu zastrzegał, że polonizacja nie może dotyczyć kwestii
religii (czyli konwersji na chrześcijaństwo):
Mówiąc: asymilacja, należy raz na zawsze zastrzec i zawarować, że tu chodzi o przynależność do świeckiej kultury narodowej polskiej, a nie kultury kościelnej. W przeciwnym
razie byłoby to po prostu przejście z łona jednego wyznania na inne. Polonizacja nie jest
równoznaczną z chrztem, ponieważ nie jest aktem zamiennym, lecz wyzwoleńczym64.
Okazuje się również, że samookreślenie tego środowiska uległo zmianie:
jego członkowie nazywali się „Polakami-żydami”, a określenie „Polacy wyznania mojżeszowego” w 1910 roku było już oficjalnie passé 65.
Takie nacjonalistyczne propolskie nastawienie wzburzyło różne środowiska
żydowskie i wywołało ostrą reakcję ze strony prasy jidyszowej. „Hajnt” oskarżył „Izraelitę” o to, że propagując antysemityzm, chce się przypodobać Polakom,
oraz nazwał jego środowisko „sługami narodu polskiego”. Sposób, w jaki do tych
oskarżeń ustosunkował się Wasercug, był jednoznaczny: „Wiedziałem, że wraz
z ukazaniem się naszego pisma z ciemnych nor ghetta powyłażą fanatyczne szczury i bryzgną śliną wściekłości w stronę żydów-Polaków”66. Ta odpowiedź wskazuje również na radykalizację samego języka ideologicznych polemik. Metaforyczna
dehumanizacja adwersarza stanowi już znak nowego dyskursu nienawiści.
Koniec
„Izraelita” ukazywał się z nielicznymi przerwami aż do 1915 roku67. W końcowym okresie wychodził zresztą nieregularnie. W roku wybuchu pierwszej
63 Dr A[dam] Wizel, Asymilacja czy polonizacja, Izr. 1910, nr 1, s. 2.
64 Leon Gorecki, Asymilacja świecka i odrębność wyznaniowa, Izr. 1910, nr 2, s. 5.
65 „Polacy-żydzi” konsekwentnie stosują przy tym zapis małą literą, co ma wskazywać
na jedynie religijny, a nie narodowy aspekt tego słowa. Dystans do nazwy „Polacy
wyznania mojżeszowego” i brak widocznej identyfikacji z nią widoczne są chociażby
w wyżej cytowanym artykule – zob. Gorecki, Asymilacja świecka…, s. 5.
66 Józef Wasercug, Odprawa, Izr. 1910, nr 4, s. 2: „Osiągnąłeś szczyt cynizmu, panie
Cajtlin! […] Miałeś pan czelność napisać, że dążeniem naszym jest »przypodobanie
się społeczeństwu polskiemu antysemityzmem«”.
67Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 94.
44 2 „Izraelita”. Historia pisma
wojny światowej wyszedł tylko jeden numer tygodnika, a w marcu 1915 roku
pismo zmieniono w dwutygodnik (zachowujący objętość 2 numerów), nadając
mu też nowy podtytuł: „Organ Polaków Żydów”. Pomimo trudności i przeszkód ostatni redaktor „Izraelity” w jednym z ostatnich zachowanych numerów oświadczał: „Wierzę w Polskę tolerancyjną i humanitarną. Wierzę w jej
rozkwit i potęgę. Wierzę w szczęście Polski i w wolność, i w sprawiedliwość,
która będzie dobrym duchem Jej praw i czynów”68. To credo było jednak zaklinaniem rzeczywistości: ideologia akulturacji i integracjonizmu („asymilacji”),
którą „Izraelita” promował jako program, odeszła wraz ze schyłkiem XIX wieku, choć same procesy zachodziły nadal. Koniec integracjonizmu wyznaczyła
czy to naturalna wymiana pokoleniowa i śmierć starszej generacji jego propagatorów, czy to konkurencja ze strony innych ruchów żydowskich. Jego epigoni
nie zdołali w nowych warunkach politycznych i społecznych utrzymać kruchej
równowagi między polskością a żydowskością i doprowadzili do znacznej radykalizacji pierwotnych założeń ideologicznych.
Czynniki, które doprowadziły ostatecznie do upadku pisma, podsumował
już w 1908 roku Leo Belmont:
Czy wy nie rozumiecie, na jaki stopień umysłowego ubóstwa sprowadziliście „Izraelitę” – wy, co dbaliście tylko o to, aby „nazywało się”, że „istnieje organ asymilacji” – podtrzymywaliście jego mizerny żywot groszami gminy i pieniężną jałmużną – wy gorsi
jeszcze, coście wycofywali grosz abonamentu z powodu „ciężkich czasów” – wy coście
cały honor myśli asymilacyjnej, dźwiganej niegdyś przez jednostki podnioślejszego
serca i umysłu, zepchnęli na barki schorowanej, skłopotanej, Bogu ducha winnej kobieciny, którą zawrzeszczeliście przez telefony, że miała śmiałość z obowiązku choćby
informatorskiego wydrukować odezwę narodowej demokracji […] Boście jałowi duchem – bo tworzyć nic nie umiecie – bo wstrząsa was tylko melodia trzosa – bo całą tragedię kwestii żydowskiej, tragedię ciemnoty i nędzy, tragedię krwawej zabawki tłumów
w dni ich świąt uroczystych – sprowadziliście do marnych utyskiwań na nieprzyjęcie
w towarzystwie chrześcijańskim, a cała wiedza wasza o żydach jest tylko znajomością
żydowskich anegdotek, a cała wasza miłość dla żydów jest tylko nieprzerwanym krzykiem na „antysemityzm”, który podejrzewacie wszędzie, a którego 9 razy na dziesięć
nietaktami swoimi jesteście powodem!…69
Słowa Belmonta są oczywiście niesprawiedliwe. W typowy dla niego agresywny, ostro polemiczny sposób ujmują jednak wiele z realnych problemów
trapiących środowisko, do którego „Izraelita” był adresowany. Były to przede
wszystkim szybko postępująca sekularyzacja i dominacja dyskursu nacjonalistycznego, które spychały umiarkowany, definiujący się w kategoriach reli68 Józef Wasercug, Na tle dwudziestu wojen…, Izr. 1915, nr 8–9, s. 3.
69 Leo Belmont, Zemsta bogów pogańskich, „Wolne Słowo” 1908, nr 8, s. 8. Za wskazanie
cytatu dziękujemy Zuzannie Kołodziejskiej.
„Izraelita”. Historia pisma 2 45
7. Leo Belmont (1865–1941) – publicysta, pisarz, współpracownik „Izraelity”, a także redaktor
„Wolnego Słowa” („Tygodnik Ilustrowany” 1908, s. 200). Ze zbiorów prywatnych
gijnych, a nie narodowych, obóz „Izraelity” na margines. Jeszcze większym
problemem było to, że znikło środowisko, do którego kierowane było to pismo.
Jak pamiętamy, już w pierwszych latach jego istnienia ujawnił się rozdźwięk
między zamożną burżuazją żydowską szukającą sposobów możliwie bezbolesnej integracji społecznej a ambitnym programem Peltyna. W kolejnych
latach ów rozdźwięk tylko się pogłębiał, a poczucie odpowiedzialności za
losy jedynego środowiskowego organu prasowego było minimalne. Belmont
wskazywał również na czynniki finansowe, a Majer Bałaban wspominał, że
machinacje ostatniego redaktora Józefa Wasercuga doprowadziły do finansowego krachu czasopisma70. Nietrudno w to uwierzyć, zważywszy na przenoszenie się sporej części zespołu z Wasercugiem na czele między redakcjami
„Izraelity” i „Widnokręgu”.
Trzeba też pamiętać o zjawiskach jeszcze ogólniejszych. Ostatecznie pierwsza wojna światowa doprowadziła do upadku nie tylko „Izraelity”, lecz także
kilku światowych mocarstw. Wkroczenie armii niemieckiej do Królestwa
70 Za: Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939, s. 102.
46 2 „Izraelita”. Historia pisma
Polskiego, okupacja, nowe władze, dramatyczne warunki ekonomiczne po
ewakuacji Rosjan, narastający konflikt etniczny – wszystko to sprawiało, że
funkcjonowanie prasy w tym czasie było bardzo trudne. Od wybuchu wojny
28 lipca 1914 do ucieczki Rosjan z Warszawy 4 sierpnia 1915 roku liczba
wydawanych tam tygodników zmniejszyła się z 61 do 22, a wszystkich periodyków z 169 do 61. Co więcej, ostatni znany nam numer „Izraelity”, wtedy
już dwutygodnika, ukazał się 19 lipca 1915 roku, a więc dwa tygodnie przed
wkroczeniem do Warszawy wojsk niemieckich, można więc słusznie przypuszczać, że nieukazanie się kolejnego numeru było bezpośrednio związane
z tym wydarzeniem, z walkami i ewakuacją Rosjan. Ewakuacja Rosjan i części
ludności, spowodowane tym zamieszanie, kłopoty drukarń, zwłaszcza chroniczny brak papieru, a po wejściu Niemców represyjna cenzura wojskowa pod
rządami Georga von Cleinowa i konieczność dostosowania się do nowych
warunków administracyjno-prawnych były czynnikami, które doprowadziły
w tym czasie do upadku wiele czasopism, zwłaszcza ekonomicznie słabych71.
Znalazł się wśród nich również „Izraelita”, któremu zapewne było szczególnie
trudno kontynuować egzystencję wobec utraty bliskich jego linii redaktorów,
czytelników i zaplecza społecznego, do którego był adresowany.
***
Reakcje na „Izraelitę” w ostatnich latach jego istnienia bywały bardzo gwałtowne, a jego redaktorów odsądzano od czci i wiary. „Izraelitę” okładano z lewa
i z prawa. Ataki przypuszczali żydowscy i polscy nacjonaliści, żydowscy i polscy zwolennicy radykalnej asymilacji, a także antysemici. Również w późniejszych ocenach czasopisma historycy ze szkoły historiografii narodowej –
choć nie tylko oni – formułowali negatywne, często pogardliwe, a zawsze
niesprawiedliwe opinie o dorobku tego ważnego czasopisma. Lekceważący
ton pojawia się w publikacjach o „Izraelicie” i środowisku polsko-żydowskich
integracjonistów nawet i dziś. Jednak współcześnie, gdy stojące za tymi nieuzasadnionymi opiniami ideologie należą już w dużej części do przeszłości,
historiografia powinna pokusić się o nową, możliwie bezstronną, wyważoną
i zniuansowaną ocenę „Izraelity”.
Konieczny wydaje się przede wszystkim powrót do podstawowych pytań
o związek ideologii „Izraelity” z ideami haskali i posthaskali, o miejsce środowiska skupionego wokół tygodnika na szerszej mapie liberalnych trendów
Żydów polskich drugiej połowy XIX wieku, o rzeczywiste dokonania Samuela
71 Zob. Aleksander Kraushar, Warszawa podczas okupacji niemieckiej 1915–1918. Notatki
naocznego świadka, Lwów 1921, s 14–20; Aleksandra Garlicka, Prasa w Królestwie
Polskim pod okupacją niemiecką i austriacką (1915–1918), [w:] Prasa polska 1864–1918,
s. 272–287.
„Izraelita”. Historia pisma 2 47
H. Peltyna i jego następców. Na nowo należy też odczytać poglądy środowiska „Izraelity” na kwestie narodowości, religii, edukacji historycznej, reformy
judaizmu, na emancypację kobiet, antysemityzm, syjonizm, emigrację i wiele
innych. A przede wszystkim trzeba sięgnąć do „Izraelity” w poszukiwaniu
informacji o życiu codziennym polsko-żydowskich integracjonistów, żydowskiej Warszawy i dziesiątków innych tematów. Mamy nadzieję, że publikowany
w tym tomie wybór tekstów źródłowych będzie zarówno zachętą, jak i pomocą
w dalszych tego typu poszukiwaniach.
Rozdział 2
„DO CZEGO DĄŻYMY?” PROGRAM
przygotowała Agnieszka Jagodzińska
W ciągu kilku dekad swojego istnienia „Izraelita” funkcjonował jako trybuna
środowisk „postępowych”, propagując kulturowe i społeczne zbliżenie Żydów
z Polakami i jednocześnie stojąc na straży żydowskiej religii. Jego program,
wytyczony przez Samuela Peltyna, był kontynuowany przez kolejnych redaktorów1. Naturalnie zdarzało się, że w tak długim okresie ukazywania się
następowały w nim modyfikacje, uzależnione czy to od zmian w redakcji, czy
od przemian zachodzących w społeczeństwie żydowskim i polskim. Mimo to
pismo zachowało ciągłość głównej linii ideologicznej praktycznie aż do końca
swego istnienia. Za odchylenie od obranego przez integracjonistów kursu można uznać jedynie okres późnego Nahuma Sokołowa, kiedy na łamach tygodnika
pojawiały się artykuły sprzyjające syjonizmowi, oraz czas schyłku gazety, kiedy
jej stanowisko uległo zdecydowanej radykalizacji2. Zamieszczone w tym wyborze źródła rejestrują kolejne odsłony programu pisma kreślonego przez redaktorów i współpracowników „Izraelity”. Pokazują też, jak jego XIX-wieczny
charakter i bagaż ideowy odbiegał coraz bardziej od sytuacji, w jakiej znajdowali się Żydzi Królestwa pod koniec XIX i pierwszych latach XX wieku3.
1 Cenną autorefleksją na temat programu i dziejów pisma jest źródło prezentowane
w rozdz. 1 (*1.2). Cele pisma omówiła także wcześniej Zuzanna Kołodziejska, „Izraelita”
(1866–1915) – znaczenie kulturowe i literackie czasopisma, praca doktorska, Uniwersytet
Warszawski 2012, s. 26–31.
2 Więcej o nich zob. rozdział wprowadzający do tego tomu „Izraelita”. Historia pisma.
3 Dokładniejszą analizę XIX-wiecznego charakteru „Izraelity” i jego prób zmierzenia się
z XX wiekiem przedstawiłam w: Agnieszka Jagodzińska, „Izraelita” (1866–1915), [w:]
Studia z dziejów trójjęzycznej prasy żydowskiej na ziemiach polskich (XIX–XX w.), red. Joanna Nalewajko-Kulikov przy współpracy Grzegorza P. Bąbiaka i Agnieszki J. Cieślikowej,
Warszawa 2012, s. 45–60. W niniejszym wprowadzeniu korzystam z maszynopisu tego
artykułu.
„Do czego dążymy?” Program 2 101
Samuel H. Peltyn, pierwszy i zarazem najdłużej kierujący pismem redaktor (1866–1896), tak zarysował zadanie stojące przed społecznością żydowską:
„Oświecać swój umysł naukami [świeckimi – A.J.], bez naruszenia zasad swej
wiary, jest obowiązkiem każdego izraelity”4. Tytuł jego pierwszego artykułu
wstępnego, Judaizm i oświata, sugerował, że hasła programowe pisma wyrastały
z dziedzictwa oświecenia żydowskiego5 (zob. *2.1). W miarę krystalizowania się opartej na tej podstawie ideologii integracjonizmu oraz formowania się
jej zaplecza społecznego, pismo stało się orędownikiem idei „uspołecznienia”
Żydów i ich „zespolenia” ze społeczeństwem „krajowym”. Do kanonu ideologicznego „Izraelity” dołączyły takie hasła, jak najpierw „postęp”, a później
„asymilacja”. Na tyle otwarcie, na ile pozwalała cenzura6, tygodnik propagował
polonizację Żydów mieszkających w Królestwie oraz ich społeczną integrację.
Drogę „masom żydowskim” miała w tym względzie wskazywać „oświecona”
inteligencja żydowska7. Do zachowawczych członków gminy „Izraelita” wystosowywał apele o porzucenie „zewnętrznych cech odróżnienia, jakimi są
przeważnie: mowa, strój, obyczaj”, ponieważ „one wciąż rażą swą odrębnością
i bliższemu zżyciu się składowych części danego społeczeństwa stoją na zawadzie”8. W początkowym okresie nawoływał też do „produktywizacji”, czyli
zmiany struktury zawodowej Żydów, szczególną uwagę zwracając na projekty
kolonizacji rolnej i nauki rzemiosła.
Jednocześnie tygodnik krzewił przywiązanie do religii i oświaty żydowskiej.
Według Peltyna Żydzi powinni zmienić te elementy swojej tradycji, które nie
były warunkiem sine qua non wyznawania judaizmu, a które w sposób negatywny odróżniały ich od społeczeństwa nieżydowskiego. Narodowo i kulturowo
Żydzi mieli więc się stać Polakami, jednak powinni zachować żydowską tożsamość religijną. Tu właśnie przebiegała granica wyznaczona przez integracjonistów w „zlaniu się z narodami, wśród których żyjemy”9. Sugestie chrześcijan,
by cywilizowanie społeczności żydowskiej doprowadzić do logicznego – w ich
rozumieniu – końca i przyjąć również religię społeczeństwa większościowego,
tygodnik odrzucał kategorycznie10. O ile indywidualne konwersje na chrze 4 [Samuel H. Peltyn], Judaizm i oświata, Izr. 1866, nr 1, s. 3. „Oświata” oznaczała tu nie
tyle (czy nie tylko) edukację, ile raczej „oświecanie”, „samokształcenie” (Bildung).
5 O programie polskiej haskali zob. Marcin Wodziński, Oświecenie żydowskie w Królestwie Polskim wobec chasydyzmu. Dzieje pewnej idei, Warszawa 2003, s. 57–70.
6 O kwestii cenzury zob. rozdz. 6, s. 204.
7 Por. też, co o zadaniach inteligencji żydowskiej pisał Nahum Sokołów – *2.4. O tym,
jak kształtowały się relacje integracjonistów z Żydami tradycyjnymi, zob. rozdz. 4
w niniejszym tomie.
8 J.J. kand. filoz., Pytanie. Naszym Zachowawcom ku rozwadze, Izr. 1885, nr 5, s. 33.
9 [Samuel H.] P[eltyn], Którędy? II, Izr. 1884, nr 4, s. 25.
10 Zob. [Samuel H.] P[eltyn], Nasze nadzieje. List otwarty do pana***, chrześcijanina I,
Izr. 1882, nr 41, s. 331–332, oraz Nasze nadzieje… II – nr 42, s. 339–341; id, Projekta
102 2 Rozdział 2
ścijaństwo były dla Peltyna kwestią sumienia, o tyle projekty masowej chrystianizacji Żydów pozostawały poza jakąkolwiek dyskusją11.
Jednak tak ogólnie zarysowany kierunek, jaki polskiemu żydostwu chciał
wytyczyć „Izraelita”, wielokrotnie okazywał się nieprecyzyjny, a przez to sporny.
Jak wynika z analizy publicystyki i korespondencji pisma, nawet jego główne
hasła programowe – takie jak „postęp” czy „asymilacja” – były różnie rozumiane12. Uskarżał się na to już sam Peltyn, pisząc o „braku jasności w pojęciach”13
(zob.*2.2). Precyzowanie programu „Izraelity” i samych haseł, którymi operował, odbywało się na drodze licznych dyskusji, a nawet sporów publikowanych
na łamach tygodnika. Z jednej strony dystansowano się od konserwatywnej
postawy Żydów tradycyjnych i apelowano o jej zmianę. Z drugiej strony pismo musiało radzić sobie z tymi, którzy wyraz „postęp” – „wypisany dużymi
zgłoskami na sztandarze wieku”14 – rozumieli zbyt powierzchownie czy nawet
opacznie i dokonywali tylko zewnętrznego przeobrażenia.
Taki „pseudopostęp” głównie klasy średniej, będący naśladownictwem zewnętrznych wzorów i mód społecznych, odbywający się bez przemiany wewnętrznej, był w opinii integracjonistów o wiele bardziej szkodliwy niż „zacofanie mas żydowskich”. Peltyn przestrzegał:
Entuzjazm [tj. fanatyzm – A.J.] i obojętność religijna są dwie ostateczności zarówno
nam teraz szkodliwe: pierwszy tamuje postęp, druga obezwładnia i wymraża uczucia
religijne. Nam jako społeczeństwu religijnemu potrzeba rozwoju, ten zaś możebnym
jest tylko przez wzmocnienie spójni łączącej nas samych w jedną całość, tj. religii – oraz
węzłów jednoczących nas z resztą ludzkości – oświaty15.
Walka z indyferentyzmem i pseudooświeceniem była również częścią ideologii haskali, jednak o ile w światopoglądzie maskili stanowiła tylko jeden z wielu obszarów ich polemik (nawet jeśli czasami ważny)16, to dla integracjonistów
dość szybko stała się problemem naczelnym. Zmiany w społeczeństwie żydowrozwiązania kwestii żydowskiej podane przez „Postępowca”, Izr. 1886, nr 11, s. 81–83.
Więcej o znaczeniu religii w definiowaniu tożsamości środowisk integracyjnych
w rozdz. 5.
11 [Samuel H.] P[eltyn], Poza dyskusją, Izr. 1884, nr 25, s. 195–196.
12 O wieloznaczności tego terminu zob. Agnieszka Jagodzińska, Asymilacja, czyli bezradność historyka. O krytyce terminu i pojęcia, [w:] Wokół akulturacji i asymilacji Żydów na
ziemiach polskich, red. Konrad Zieliński, Lublin 2010, s. 15–31.
13 [Samuel H. Peltyn], Czego chcemy i do czego dążymy?, Izr. 1871/2, nr 1, s. 1–3
14***, Postęp i postępowcy. Przyczynek do rozprawy „Trzy pokolenia”, niedawno zamieszczonej
w „Izraelicie”, Izr. 1889, nr 42, s. 351.
15 [Samuel H. Peltyn], Indifferentyzm religijny, Izr. 1866, nr 6, s. 43. Zob. też id., Indifferentyzm wieku i jego przyczyny, Izr. 1869, nr 17, s. 145–147, oraz nr 18, s. 153–155.
16 Shmuel Feiner, The Pseudo-Enlightenment and the Question of Jewish Modernisation,
„Jewish Social Studies” 3 (1996/97), nr 1 s. 62–88.
„Do czego dążymy?” Program 2 103
skim w dobie postępującej modernizacji i laicyzacji życia pokazały, że obawy
Peltyna nie były bezzasadne17. Jak się okazywało, droga między akulturacją
a tradycją, między „postępem” a „wstecznictwem”, którą „Izraelita” chciał wieść
swoich współwyznawców, była wąska i trudno było się na niej utrzymać18.
Zadanie wyznaczone pismu zaczęło się jeszcze bardziej komplikować od
przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Miało to związek z podkopywaniem ideologicznych szańców integracjonizmu z jednej strony przez
wzrastający antysemityzm, a z drugiej – przez kształtujący się nowożytny nacjonalizm, i to zarówno po stronie polskiej, jak i żydowskiej. Polacy wyznania
mojżeszowego i ich organ prasowy musieli się borykać z niechęcią czy nawet
otwartą wrogością reprezentantów różnych opcji żydowskiego ruchu narodowego, a także bronić swojego programu przed atakami polskich antysemitów
i nacjonalistów, których stanowisko na arenie prasowej reprezentowała „Rola”
Jana Jeleńskiego. Pomimo tych wyzwań i zachodzących zmian politycznych
oraz społecznych, na zadawane w tym czasie pytanie o ideologiczne „którędy?”19 tygodnik niezmiennie wskazywał wcześniej obrany kierunek i wzywał
do wytrwałości (zob. *2.3). „Izraelitę” charakteryzowała przy tym tendencja do
deprecjonowania zagrożenia płynącego dla jego programu zarówno ze strony
antysemitów, jak i syjonistów oraz do tyleż górnolotnie wyrażanej, co nierealistycznej wiary w sukces własnej propozycji ideologicznej (por. też *1.2).
Szczególnie widoczne jest to w przypadku Peltyna, który takie stanowisko
reprezentował konsekwentnie aż do swojej śmierci w 1896 roku20.
Kolejny kierownik (a wcześniej współpracownik) tygodnika, Nahum Sokołów, zdecydowanie wyróżniał się na tle innych redaktorów gazety swoim pojmowaniem zadania „Izraelity” i jego środowiska. Nawet jeszcze przed oficjalnym
zwrotem ku syjonizmowi podkreślał konieczność „bycia sobą” i pamiętania o żydowskiej spuściźnie „plemiennej”. W artykule „Tylko nie po żydowsku” znacznie
mocniej, niż czynił to wcześniej Peltyn walczący z indyferentyzmem, potępiał
tę część środowiska postępowego, która bezrefleksyjnie przyjmowała polską czy
europejską kulturę i wypierała się wszystkiego, co żydowskie21. Dobrym przy17 Na znaczenie religii w programie pisma zwracał uwagę m.in. Jakub Szacki, który
twierdził, że „Izraelicie” nie chodziło nawet tyle o polonizowanie Żydów, ile raczej
o uczynienie zasymilowanych Żydów, za pomocą języka polskiego, bardziej żydowskimi (Jakub Szacki, Geszichte fun jidn in Warsze, t. 3, New York 1953, s. 319–320).
18 Por. dyskusję na ten temat w: [Samuel H.] P[eltyn], List i odpowiedź I, Izr. 1878, nr 12,
s. 89–91, oraz List i odpowiedź II, nr 13, s. 97–99.
19 Zob. [Samuel H.] P[eltyn], Którędy? I, Izr. 1884, nr 3, s. 17–19, oraz Którędy? II, nr 4,
s. 25–27.
20 O idealizmie Peltyna pisał już Nahum Sokołów – zob. *1.1.
21 Taką postawę Sokołów określał jako „karykaturę, zwyrodnienie i parodię postępu, który spoczywać może tylko na samowiedzy i na poczuciu godności własnej”. Tych, którzy
104 2 Rozdział 2
kładem presyjonistycznej publicystyki Sokołowa jest cykl artykułów Zadania
inteligencji żydowskiej z 1890 roku, w których formułuje on szczegółowy program
adresowany do „postępowych” Żydów (zob. *2.4). Prawdą jest, że później, po jego
przejściu na żydowskie pozycje narodowe, w „Izraelicie” zaczęły ukazywać się
artykuły sympatyzujące z tym nurtem. Jednak „Izraelita” nigdy nie stał się organem syjonistycznym, a opinie Sokołowa wyrażane na ten temat tutaj kształtowały
się inaczej niż w redagowanej przez niego hebrajskojęzycznej „Ha-Cefirze”22.
Mimo wszystko ten nowy kierunek pisma, które wcześniej zdecydowanie
dystansowało się od „sennych mar”23 syjonizmu, wzbudzał polemiki i niepokój
ze strony czytelników. Po odejściu Sokołowa kierownicy „Izraelity” zmieniali
się jak w kalejdoskopie i kolejne zmiany rodziły potrzebę każdorazowego potwierdzania kursu pisma – stąd też duża reprezentacja tekstów z tego okresu
w naszym wyborze. Oficjalnie od 1903 roku kierownictwo „Izraelity” objął
Izrael Leon Grosglik, od razu zajmując krytyczne stanowisko wobec żydowskich dążeń narodowych i uznając je za szkodliwe dla życia społecznego Żydów
oraz „niezgodne z interesami krajów”, w których Żydzi mieszkali (zob.*2.5). Po
jego śmierci pod koniec 1904 roku pismo znowu musiało zapewniać, że będzie
iść śladami poprzedników24. Kolejni kierownicy pisma – Adolf Jakub Cohn,
Henryk oraz Leon Lichtenbaumowie – również mieli czuwać nad jego ideologiczną „prawowiernością”. Choć starali się oni prowadzić pismo w duchu, a po
części i w języku odbijającym poprzednią epokę, to jednak nie zdołali zapobiec
kryzysowi, jaki dotknął środowisko integracjonistyczne na początku XX wieku.
Po zawieszeniu działalności „Izraelity” w 1908 (oficjalnie „w celu zreorganizowania” pisma25) i po jego reaktywacji w 1909 roku redakcja ze smutkiem
odnosiła się do komentarzy obwieszczających „śmierć »ostatniego mohikanina
asymilacji«” i ideologiczne bankructwo tejże. Jednak wbrew wrogim postawom
zapewniała o swojej niezłomności w kontynuowaniu oświecania „ciemnych
mas żydowskich” oraz o nieustającej „miłości kraju i umiłowaniu jego kultury”26 (zob.*2.6). Kolejny kierownik, Józef Wasercug, który przewodził pismu
uważali, że trzeba „z życia, ze zwyczajów i z wszelkich objawów myśli i czynu zetrzeć
starannie piętno swojskości rodowej”, nazywał „miłymi cherubinkami wyzutymi ze
świadomości plemiennej” czy bardziej dosadnie – „rojem eunuchów moralnych, którzy
od swoich się odstrychnęli, a do innych nie zostali jeszcze wcieleni” (cytaty z: N[ahum]
S[okołów], „Tylko nie po żydowsku”, Izr. 1897, nr 11, s. 105).
22 Uwagę na to zwraca Kołodziejska w swojej pracy doktorskiej, „Izraelita” (1866–
1915)…, s. 76–78.
23 Określenie z: [Peltyn], Którędy? II, Izr. 1884, nr 4, s. 25.
24 Od Redakcji, Izr. 1904, nr 52, s. 609. Por. też rozdział wprowadzający do tego tomu
„Izraelita”. Historia pisma, s. 39–40.
25 Od Redakcji, Izr. 1908, nr 51, s. 495.
26 Jest dyskusyjne, w jakim stopniu zapewnienia o zainteresowaniu losami „ciemnych mas”
rzeczywiście zajmowały ówczesne środowisko „Izraelity”, a w jakim były kurtuazyjną
„Do czego dążymy?” Program 2 105
po jego reaktywacji, w 1910 roku uspakajał czytelników: „E pur si muove!
Od zmarłych i żyjących poprzedników naszych z czcią należną przyjmujemy
sztandar. Nic nas nie powstrzyma od dalszej pracy i nic zmusić nas nie jest
w stanie do likwidacji haseł, którym służyło nasze pismo”27 (zob.*2.7). W jednym z ostatnich zachowanych numerów Wasercug oświadczał: „Przystępujemy
do pracy w głębokim przekonaniu, że cel jej znajdzie oddźwięk w szerokich
warstwach społeczeństwa, że w wielkiej sprawie załatwienia sporu polsko-żydowskiego znajdziemy poparcie wszystkich obywateli dobrej woli” (zob.*2.8).
Jednak te hasła XIX-wiecznego dyskursu w języku programów początku
XX wieku wydawały się już przebrzmiałe. Coraz mniej jasna była sztandarowa
„asymilacja”, dodatkowo dyskredytowana przez jej ideologicznych konkurentów.
Jej zwolennicy i przeciwnicy spierali się o naturę i cel tego procesu, a „Izraelita”
poszukiwał jego funkcjonalnej definicji28. Ideologiczny wniosek, jaki gazeta
formułowała wśród tych sporów, był jednak niezmienny: „polonizacja może być
i powinna być jedyną formą asymilacji dla żydów polskich”29, zastrzegała jednak,
podobnie jak kiedyś Peltyn, że „polonizacja nie jest równoznaczna z chrztem”30.
Choć w ostatnim roku ukazywania się pismo głosiło w tym aspekcie podobne
hasła, co w swoich pierwszych latach, to jednak nie można nie zauważyć, że
jego stanowisko ulegało radykalizacji, a nawet nacjonalizacji w kierunku propolskim31. Ponadto nasilające się trendy laicyzacji życia społecznego nie oszczędziły
jego środowiska. O ile w 1866 roku Peltyn nawoływał do pielęgnowania zarówno
spraw judaizmu, jak i cywilizowania (oświecania) Żydów, o tyle dla Wasercuga
kwestia szukania odpowiedniej formy religijności dla modernizujących się Żydów nie miała już tej samej wagi. U progu XX wieku spadkobiercami ideowej
i społecznej formacji „Polaków wyznania mojżeszowego” z lat sześćdziesiątych
było już zupełnie nowe, bardziej radykalne pokolenie „Polaków-żydów”.
27
28
29
30
31
kontynuacją deklaracji składanych przez poprzednich kierowników pisma. O ewolucji
stosunku „postępowców” do mas żydowskich zob. Agnieszka Jagodzińska, „Brat mój,
człowiek kosmaty, a ja człowiekiem gładkim” – o ewolucji stosunku Żydów postępowych do
tradycyjnych, [w:] Izaak Cylkow (1841–1908). Życie i dzieło, red. Michał Galas, Kraków–Budapeszt 2010, s. 11–37.
E pur si muove!, Izr. 1910, nr 1, s. 1. Być może ten artykuł nawiązuje do wcześniejszego
tekstu pod tym samym tytułem (pióra Adolfa Jakuba Cohna) zamieszczonego w Izr.
1875/6, nr 1, s. 1–3.
Zob. Stanisław Kempner, Asymilacja, Izr. 1915, nr 6–7 s. 1–3. Jagodzińska, „Izraelita”
(1866–1915), s. 55–58.
A[dam] Wizel, Asymilacja czy polonizacja, Izr. 1910, nr 1, s. 2.
L[eon] Gorecki, Asymilacja świecka i odrębność wyznaniowa, Izr. 1910, nr 2, s. 5.
Dotyczyło to w szczególności tendencji do popierania polskich interesów politycznych,
czasami wbrew żydowskim (np. wybory do Czwartej Dumy w 1912 roku). Więcej
na ten temat zob. Theodore R. Weeks, From Assimilation to Antisemitism. The ‘Jewish
Question’ in Poland, 1850–1914, DeKalb 2006, s. 163–165.
106 2 Rozdział 2
*2.1. [Samuel H. Peltyn], Judaizm i oświata, Izr. 1866, nr 1, s. 1–3. [Fragment]
Stawiając pierwszy krok na drodze publicystyki dla współwyznawców naszych tutejszych, drodze, niekoniecznie różami usłanej, wiodącej po części
wśród niedostępnych jeszcze zarośli, gdzie śmiałego wędrowca w miejsce laurów zwycięskich często czekają ciernie kolące – wstępując po raz pierwszy na
tę drogę, ze stałą chęcią rozjaśnienia poniekąd tych stron mglistych pochodnią
oświaty, uważamy [za] potrzebne, jako ogólne przedsłowie do przyszłych prac
naszych, poprzedzić je kilkoma uwagami nad historią tej oświaty w Izraelu
w ogóle i nad stanem zapoznania, w którym ona obecnie się znajduje u nas,
w szczególe.
Jest to fakt niedający się zaprzeczyć, że większość ludu naszego ze swymi duchownymi przewodnikami na czele, uprawiając wyłącznie naukę zakonu, czuje
jakąś instynktowną obawę, jakiś wstręt nieprzezwyciężony do wszystkiego, co
się zwie nauką świecką, a sama zamykając oczy na cisnące się zewsząd światło,
ze zdwojoną gorliwością czuwa, aby żaden jego promyk nie przedarł się do
młodszego swego pokolenia, które od wszelkiej oświaty jakby od zetknięcia
się ze zgubną zarazą strzec usiłuje. Mówimy większość ludu naszego, bo [na]
garstkę oświeceńszych, co sami krocząc naprzód, starają się i dzieciom swym
odpowiednie dać wychowanie, składają [się] nieliczne jednostki odosobnione
i częstokroć przez ową większość do tego stopnia znienawidzone, iż nie tylko
nie znajdują chętnych naśladowców, ale i same nieraz wstecznym porywane prądem wszelkie lepsze popędy, aż do ich zaparcia się, przytłumić w sobie muszą.
Teraźniejszość daje nam niezaprzeczenie smutny obraz stanu kultury ludu
naszego i podsuwa obcemu spostrzegaczowi32 smutniejszą jeszcze myśl, iż
wstręt ten do oświaty jest koniecznym wypływem naszej wiary, naszych tradycji. Lecz na to zapytanie: czyż zawsze u nas tak bywało?, czyż przywiązanie
do wiary ojców wykluczało u nas zawsze jak teraz wszelki postęp i oświatę? –
możemy dumnie odpowiedzieć „nie”. […]33
32 Spostrzegacz – obserwator, świadek.
33 W opuszczonym fragmencie Peltyn podaje przykłady mające obrazować połączenie
„nauki zakonu” i „umiejętności świeckich”.
„Do czego dążymy?” Program || Źródła 2 107
Skąd się utworzył ten rozkład promieni jednego słońca, jakie przyczyny
wpływały na wygubienie spośród nas oświaty po wielu wiekach troskliwej jej
hodowli, nie mamy tu zamiaru rozbierać, odkładając do późniejszego czasu
wszechstronne oświetlenie tego przedmiotu – ograniczamy się tu tylko na
przytoczeniu, iż kwitnęła kiedyś u nas nauka, idąc w parze z wiarą, obie tym
silniejsze, tym pewniejsze siebie, im bardziej się wzajem wspierały. Bezpośrednią atoli zawadą tamującą oświacie przystęp do ludu naszego jest bez
wątpienia mylne ocenienie jej istoty i spaczone pojęcia o skutkach jej na wiarę i obyczaje. Powiedzieliśmy na początku, iż większość współwyznawców
naszych trzyma szczególniej młodsze swe pokolenie z dala od wszelkiego
wykształcenia świeckiego, ograniczając jego wychowanie na samej tylko nauce Zakonu. I nic dziwnego, niejedni rodzice żydowscy pragnęliby może dać
swym synom wychowanie ogólniejsze, zdolne zapewnić im korzystniejsze
stanowisko w przyszłym ich życiu społecznym, niźli to sama kazuistyka religijna uczynić może, zwłaszcza teraz, kiedy wiekowe zapory niedopuszczające
nas do używania praw na równi z innymi wyznaniami coraz bardziej runą
i możność zdobycia sobie pracą i nauką zaszczytnego w kraju stanowiska
niejednego młodzieńca w tym kierunku wabią, lecz daremne ponęty! Myśl,
że nauki świeckie prowadzą na bezdroża, wytępiają w młodym umyśle wiarę
w Boga i Jego przykazania, słowem – sposobią swych zwolenników na niezawodne ofiary do piekła, silniejszą jest w ojcu miłującym swe dziecko niż
wszelkie jego możliwe dobra doczesne.
Jest to błąd zgubny, o który się rozbijają wszelkie usiłowania ku rozkrzewieniu w ludzie naszym oświaty, błąd, który wszelkimi siłami i przede wszystkim
wytępić należy, jeśli skutecznie w tym kierunku działać chcemy. […]34
Izrael, któremu z okoliczności nadania świętego zakonu, powiedziano:
‫„ כי היא חכמתכם ובינתכם לעיני העמים‬Bo ona jest twą mądrością i umiejętnością
przed innymi narodami” (Deuter. 4,6), nie może i nie powinien się kryć w cieniu niewiadomości. Oświecać swój umysł naukami bez naruszania zasad swojej wiary jest obowiązkiem każdego izraelity. Pozostawać w ciemnocie – jest to
jawny zadawać fałsz owym słowom wielkiego prawodawcy; pozbawiać wiarę
naszą najsilniejszej podpory, a nas samych niezbędnego do dobrobytu i szczęścia warunku.
34 W opuszczonym fragmencie Peltyn rozwija twierdzenie o braku konfliktu w judaizmie
między nauką a religią.
108 2 Rozdział 2
*2.2. [Samuel H. Peltyn], Czego chcemy i do czego dążymy?, Izr. 1872, nr 1,
s. 1–3. [Fragment]
[…]35 Chcemy i pragniemy:
1) We względzie religijnym: aby lud nasz otrząsnął się z naleciałości, jakie
wieki nań włożyły; aby zarzucił cześć bezwzględną dla litery, aby na czystej
wierze w Boga jedynego i w wyższe porywy duszy człowieczej, na dwóch tych
filarach stanowiących jedynie prawdziwe podstawy jego wiary ugruntował swe
życie religijne, wolne od balastu formuł, co poczucie religijne tylko tłumią
i ściągają do poziomu bezmyślnej niewolniczości. Chcemy, aby lud żydowski
stał się w prawdziwym tego wyrazu znaczeniu kapłanem idei religijnej, jak to
mąż Boży niegdyś mu przepowiedział: ‫ואתם תהיו לי ממלכת כהנים וגוי קדוש‬ – A wy
będziecie mi królestwem kapłanów i ludem świętym36. Z łona tego ludu wyszło
niegdyś światło religijne, które połowę ludzkości opromieniło; on też winien
wciąż na tej drodze kroczyć i czystością religijnych pojęć, moralnością i obyczajnością wzorem świecić. Chcemy, aby ciemnota i fanatyzm na zawsze zeń
znikły, aby urzeczywistniały się na nim zawsze słowa pierwszego z proroków:
‫כי היא חכמתכם ובינתכם לעיני העמים‬37.
2) We względzie moralnym: aby sprawiedliwość, miłość bliźniego, czystość
obyczajów, skromność, umiarkowanie, poczucie osobistej godności były pobudkami działań i drogowskazami życia żydów naszych. Aby zatraciło się
wśród nich owo łaknienie bogactw, owa niczym nienasycona żądza posiadania, ów płochy popęd do świetnienia powierzchownością tylko, udawaną pańskością, przepychem, zbytkiem; aby zatraciła się duma niedorzeczna względem swoich, obok poniżającego płaszczenia się względem obcych.
Aby, słowem, żyd każdy wiódł życie wzorowo moralne, przykładem dla innych służące.
3) We względzie społecznym: aby żydzi zrzucili z siebie i z swego otoczenia
wszelkie znaki wyłączności, rodzące tylko zgubną ku nim niechęć ze strony reszty
społeczeństwa; aby ciasne koło swych zajęć wyłącznie merkantylnych rozszerzyli,
imając się także produkcyjnej pracy na obszernej niwie gospodarstwa krajowego;
aby wzięli się do uprawy roli, pożytecznych rzemiosł, fabrycznego rękodzielnic35 W opuszczonym początku artykułu Peltyn wskazuje na „brak jasności w pojęciach,
brak dokładnego wyobrażenia o tym, czego właściwie chcieć, do czego dążyć powinniśmy” (s. 1), który staje się bodźcem do napisania tego tekstu. Wskazuje też na konieczność interesowania się tym, co dla dobra całej społeczności żydowskiej może zrobić jej
„przodująca” warstwa; reszta artykułu stanowi wyłuszczenie tych postulatów.
36 Wj 19,5.
37 Pwt 4,6: „Strzeżcie ich i wypełniajcie je [= prawa i nakazy Boga], bo one są waszą
mądrością i umiejętnością w oczach narodów […]”. Więcej o kwestii reformy religijnej
na łamach „Izraelity” zob. rozdz. 5.
„Do czego dążymy?” Program || Źródła 2 109
twa38; słowem, aby się stali obywatelami państwa nie tylko z imienia, ale i ze sposobu myślenia, nie tylko myślą, ale i czynem, nie tylko rozumem, ale i działaniem.
4) Wreszcie we względzie ogólnoludzkim pragniemy, aby żyd każdy był człowiekiem oświeconym, aby ukochał wiedzę i umysł swój ciągle nią wzbogacał;
aby umiłował sztukę życie upiększającą i dostarczał jej jak najwięcej i najdzielniejszych uprawiaczy; aby, słowem, z całych sił i wszystkimi darami inteligencji,
jakimi przyroda go uposażyła, do rozrostu ogólnoludzkiej cywilizacji dzielnie
się przykładał.
Oto wszystko, czego pragniemy i do czego dążymy. Są to tylko życzenia,
ale życzenia leżące nie poza obrębem możliwości; pod wpływem sprzyjających
okoliczności i przy współdziałaniu czynników ku temu powołanych kiedyś
dadzą się urzeczywistnić.
Są ludzie, którzy odmawiają żydom wszelkiego już zadania w ludzkości.
„Plemię to – mówią – spełniło w historii swe posłannictwo i jest już niepotrzebnym, odegrało swą rolę na widowni dziejów i figuruje już bez racji na
scenie”. Jest to atoli błąd, z braku głębszej znajomości tego ludu wynikający.
Żydzi mają jeszcze coś dać społeczeństwu. Jeżeli nie na religijnym polu, to na
niwie ogólnocywilizacyjnej powołani są jeszcze cenne oddawać usługi człowieczeństwu. Ich dary umysłowe, które mimo zaprzeczenia istnieją, wyzwolone
spod zajęć tradycyjnych i skierowane ku uprawie ogólnej kultury, okazują się
już i okazywać się będą coraz wybitniej w przyszłości niepoślednimi współczynnikami publicznego dobra. Dlatego też tym świętszym jest obowiązkiem
każdego szlachetnie myślącego człowieka do owej przemiany się przyczyniać,
owemu dziełu przekształcenia popęd skuteczny nadawać.
Obowiązek ten zaś ciąży, jak rzekliśmy, głównie na mężach oświeconych
wśród nas samych; a zależy on na dwojakim trybie postępowania:
Raz i przede wszystkim, powinniśmy sami wzorem owego uidealizowanego
życia masie zacofanej przyświecać. Powinniśmy sami najpierw stać się tym,
czym chcemy, aby reszta naszych braci kiedyś się stała. Zadanie to niełatwe, ani
słowa; ale winniśmy to sobie, naszym współwyznawcom, na których podziałać
my najpierw jesteśmy powołani, i społeczeństwu.
Po wtóre, starać się winniśmy wszelkimi możliwymi środkami młodsze pokolenie naszych wstecznych współwyznawców z objęć zastoju wyrwać i zdrowe
38 Ten oświeceniowy w swoim rodowodzie postulat „produktywizacji” Żydów, tj. skierowania ich do „pożytecznych” zajęć takich jak rolnictwo czy rzemiosło, zostaje potem
przez „Izraelitę” zarzucony. O polskich postulatach „agraryzacji” Żydów zob. Marcin
Wodziński, „Wilkiem orać”. Polskie projekty kolonizacji rolnej Żydów 1775–1823, [w:]
Małżeństwo z rozsądku? Żydzi w społeczeństwie dawnej Rzeczypospolitej, red. Marcin
Wodziński i Anna Michałowska-Mycielska, Wrocław 2007, s. 105–129; Artur Eisenbach, Emancypacja Żydów na ziemiach polskich 1785–1870 na tle europejskim, Warszawa
1988, s. 51–60; por też: *1.2.
110 2 Rozdział 2
ziarno nauki pełną dłonią wśród nich rozrzucać. U starszej generacji niczego już
nie wskóramy – uważajmy ją za tę, którą niegdyś wódz boży na zagładę wśród
puszczy był skazał39; ale podrastającą młódź starajmy się uratować. Pozakładajmy dla niej szkoły, ochrony, ułatwiajmy jej wstęp do nich; zachęcajmy ich wszelkimi możliwymi ponętami do nauki; niechaj każdy w swoim obrębie działania,
w swoim otoczeniu do tego się przyczyni, a skutek pożądany nastąpi nieomylnie.
Tą i tylko tą drogą może nastąpić odrodzenie naszego ludu dla cywilizacji,
dla ludzkości, a naszą najświętszą powinnością jest – żadnych nie szczędzić
wysileń, by go na drogę tę sprowadzić.
*2.3. [Samuel H.] P[eltyn], Wytrwałości! Do postępowych braci izraelitów,
Izr. 1878, nr 28, s. 221–223. [Fragment]
[…]40 Owóż, nie łudźmy się zwodniczymi pozory, bądźmy w całej pełni świadomymi, że nie jesteśmy lubiani – słusznie czy nie – to faktu w niczym nie zmienia.
Ale mimo to, a raczej dlatego właśnie, że droga do serc naszych współobywateli jest nam jeszcze zamkniętą, wystrzegajmy się my, lepsi, oświecensi, zejść
z drogi, jaką niezmiennie wskazuje nam obowiązek!
Najbłędniejszą, a zarazem najzgubniejszą z naszej strony taktyką byłoby –
pod wpływem świadomości o niedoszłej naszej społecznej emancypacji, wobec
nawet tu i ówdzie wydarzających się zajść brutalnych ze strony motłochu –
zmienić w czymkolwiek nasz sposób myślenia względem krajowego społeczeństwa, nasz tryb życia i postępowania! Mamyż uczucia swoje i dążenia zmieniać?
Ale gdzież grunt, na którym byśmy stanąć mogli, by niechęć odpłacać niechęcią? Istniejąż inne jakie punkta oparcia dla naszego spokoju i bezpieczeństwa
dziś, dla rozwoju bytu naszego w przyszłości, nad te, jaki tworzy społeczność,
wśród której od wieków żyjemy i po nieokreślone czasy żyć będziemy? Czyż
uprzykrzywszy sobie obejście z nami rodaków, ich stroniące od nas zachowanie się, opuścimy tę ziemię i rzucimy się w objęcia panów Istoczy’ch et consort.,
którzy w swej pociesznej wspaniałomyślności państwa nadjordanowe dla nas
wskrzesić radzą41? Nie! Co bądź nastąpi, siedzibą naszą pozostanie zawsze ten
39 Aluzja do pokolenia Izraelitów, które wyszło z niewoli egipskiej i zmarło w czasie
wędrówki przez pustynię. W staropolskich przekładach Biblii (np. Jakuba Wujka)
współczesną „pustynię” oddano słowem „puszcza”, co dawniej znaczyło ‘miejsce bezludne, pustkowie; pustynia’.
40 W opuszczonym fragmencie (s. 221–222), w obliczu zajść antyżydowskich (koniec lat
siedemdziesiątych) Peltyn rozważa przyczyny antysemityzmu, stwierdzając niechęć
społeczeństwa nieżydowskiego do Żydów i oddając ją słowami: „Nie lubią nas!”.
41 Gyözö (Viktor) Istóczy (1842–1915) – adwokat i poseł do węgierskiego parlamentu,
polityk o nacjonalistycznych i antysemickich poglądach. Jak wskazuje Alina Cała,
„Do czego dążymy?” Program || Źródła 2 111
kraj nasz rodzinny i losów zamieszkującego go ludu dzielić nie przestaniemy
aż po najodleglejsze epoki! Niebacznie postępują ci z rodaków chrześcijan, co
miasto [tj. zamiast] godzenia i zbliżania chwili zespolenia niechęć ku nam budzą i rów dzielący bardziej zgłębiają – niebacznie, bo zapominają, że przeznaczenie dziejowe kazało nam nieodwołalnie żyć obok siebie… Lecz my, żydzi,
bardziej od innych nie wypuszczajmy ani na chwilę z pamięci, że cokolwiek
nastąpi, jak bądź o nas myślą, względem nas się zachowują, nie pozostaje nam
nic innego, jak dążyć niezachwianie do jednego, raz wytkniętego celu – zlania
się w jedno ze społecznością krajową, a jedyną drogą do celu tego wiodącą jest
miłość dla rodzinnej ziemi i życie obywatelskie!
Nie lubią nas – umiejmy z tą myślą do czasu się godzić, bez płacenia tą
samą uczuciową monetą. Na szacunek i przywiązanie współobywateli trzeba
zasłużyć – myśmy na nie może jeszcze nie zasłużyli – zbyt mało mieliśmy na
to czasu, my, odkąd z dzielnic wyszliśmy, by na wspólnej żyć widowni; zbyt
mało czasu mieli rodacy-chrześcijanie, by z wiekowych ku nam otrząsnąć się
uprzedzeń. Sądzą nas niesprawiedliwie, zapoznawają nas! – starajmy się, ile
możemy, słowem i czynem z błędu ich wyprowadzić, lepiej przekonać, przyjaźniej ku nam usposobić! Ale bądźmy z kolei tolerantnymi dla tych sądów,
jak żądamy, by świat był dla naszych przywar tolerantnym. Krzywdzą nas
lekceważeniem, szyderstwem, słowem lżącym, czynem – bolejmy nad tym,
brońmy godności naszej wszelkimi prawymi środkami, wystrzegajmy się jak
najczujniej dawać powody do tych krzywd! Ale niechaj boleść ta nie dotyka ani
na włos naszych uczuć obywatelskich, niechaj nas nie spycha ani na krok ze
stanowiska dążeń ogólnokrajowych, które górować winny ponad wszystkimi
tymi ulotnymi objawami!
Nadejdzie czas, kiedy i te niechęci wygasną, i te szyderstwa umilkną, i te
krzywdy ustaną; chwila ta prędzej [czy] później nadejść musi, gdyż jest ona
nieodzowną dla dobra kraju, dla spokoju i pomyślności ogółu jego mieszkańców. Wtedy godzina zjednoczenia, prawdziwego społecznego zjednoczenia,
ostatecznie wybije. By chwilę tę przyśpieszyć, my, żydzi lepsi, czynić winniśmy
ze swojej strony wszystko, co w naszej leży mocy. Powinniśmy przede wszystkim, nie bacząc na żadne odstręczające podszepty, wciąż utwierdzać i potęgować w sobie samych ogniwo moralne łączące nas z rodzimą społecznością,
wyrzucać z siebie, ze swych uczuć i myśli, ze zwyczajów i obejścia, z życia
swego całego, wszystko, co z tą łącznością jakikolwiek dysonans tworzy. W tej
w 1878 roku Istóczy wysunął w parlamencie postulat stworzenia państwa żydowskiego
w Palestynie oraz formułował groźby pod adresem Żydów, był również zaangażowany
w proces w sprawie oskarżeń o rzekomy mord rytualny w Tiszaeszlár w 1882 roku, zob.
Alina Cała, Żyd – wróg odwieczny? Antysemityzm w Polsce i jego źródła, Warszawa 2012,
s. 155–157 (o reakcji Peltyna na działalność Istóczy’ego zob. ibid., s. 155, przyp. 20).
112 2 Rozdział 2
atmosferze uczuć i myśli wychowywać powinniśmy troskliwie młódź naszą od
samej kolebki.
Ale w tym kręgu osobiście-rodzinnym nie wolno nam samolubnie się zamknąć! Stoją poza nami krocie braci po wierze, którzy biegiem smutnych kolei
w cieniu zostawieni, nie dorośli nawet jeszcze [do] poczucia potrzeby wejścia na
tor jaśniejszy. I na nich miejmy oko troskliwie zwrócone. Czyńmy, co możemy,
by, jeśli nie wszystkich od razu, to stopniowo, powoli ich podnosić, posiew
cywilizacyjny jak najgęściej śród nich rozrzucać, do życia świadomego swych
obowiązków ogólnoludzkich i obywatelskich ich przyspasabiać!
Oto stanowisko, na którym niezachwianie wytrwać winniśmy, oto droga,
którą kroczyć mamy, niczym, niczym zgoła niezrażeni, choćby upiory średniowieczne same z grobów wyszły i popłochy między nas rzuciły!…
Precz z chwianiem się, z opuszczaniem rąk w chwili próby! Wytrwałości!…
*2.4. N[ahum] S[okołów], Zadania inteligencji żydowskiej XIII (Wnioski
i wskazania), 1890, nr 28, s. 267–26842
Oceniwszy położenie i zbadawszy złożoną sieć czynników wytwarzających
obecny u nas stan judaizmu, zestawimy w końcu wyniki naszej rozprawy. Otóż,
podług nas, osią i główną podstawą wszelkich zabiegów i usiłowań naszej klasy
postępowej powinna być dążność [do] skutecznego oddziaływania na szerokie
warstwy ludowe. Wszelkie prądy zwracać się powinny ku temu celowi. Pod
opiekuńczymi skrzydłami oświeconego Izraela zastojny i zacofany judaizm
mas powinien się przeobrażać w religię życia i użytecznej pracy. Wykazaliśmy,
że żeby umieć zawładnąć umysłami ludu, udzielać mu twórczych natchnień
i dostarczać źródeł ożywczych, potrzeba przede wszystkim wniknąć w potrzeby ogółu, gruntownie poznać jego stosunki, obyczaje i nawyknienia. Inaczej
postęp nasz będzie czczym tylko dźwiękiem, a wrzekome43 posłannictwo nasze – doktryną błąkającą się w kole oderwanych pojęć. Należy, podług nas, ująć
42 Ten artykuł Sokołowa wieńczy cykl dwunastu artykułów, ogłoszonych wcześniej
w „Izraelicie” w 1890 roku, które ukazywały się pod ogólnym tytułem Zadania inteligencji żydowskiej. Każdy artykuł był poświęcony innemu problemowi: Słowo wstępne,
nr 16, s. 151–152; Kazania dla ludu, nr 17, s. 161–162; Nasi Rabini, nr 18, s. 171–172;
Gminy wyznaniowe, nr 19, s. 181–182; Chedery, nr 20, s. 191–192; Piśmiennictwo ludowe, nr 21, s. 201–202; Wiedza judaistyczna, nr 22, s. 211–212; Wiedza i piśmiennictwo,
nr 23, s. 221–222; Wychowanie religijne, nr 24, s. 222–223; Synagoga postępowa, nr 25,
s. 241–242; Życie domowe, nr 26, s. 251–252; Życie publiczne, nr 27, s. 259–260. Artykuły
te wyszły też w osobnej broszurze jako: N[ahum] Sokołów, Zadania inteligencji żydowskiej. Szkic programu (odbitka z „Izraelity”), Warszawa 1890.
43 Wrzekome – nieistniejące w rzeczywistości; pozorne, rzekome.
„Do czego dążymy?” Program || Źródła 2 113
w silną dłoń wszelkie czynniki składające się na obecny ustrój prawowiernego
ludu naszego, aby nadać im kierunek racjonalniejszy. Szermierzom podniecania rasowych chuci i wiekowej nienawiści nie sprawiliśmy tej satysfakcji, by
popaść w drugą ostateczność, w kierunek optymistyczno-idealizujący; owszem,
przyznaliśmy, że nie jesteśmy wolni od wad, ułomności, zboczeń, że organizm
nasz trapią choroby nabyte w ciągu tułaczki, lecz razem z tym wypowiedzieliśmy głębokie nasze przekonanie, że w plemieniu naszym tkwi nieprzebrany
zapas sił do przezwyciężenia wszystkich tych dolegliwości. Przewodnictwo
we wielkim tym dziele odrodzenia, prawo natury i dobrze zrozumiany interes
społeczny powierzają właśnie naszej inteligencji; dlatego wezwaliśmy ją do
organicznej, cichej pracy nad podniesieniem ludu.
Dowiedliśmy dalej, że inteligencja nasza nie może spełniać należycie swego
posłannictwa względem ludu dopóty, dopóki sama nie stoi na wysokości swego zadania w sprawie pielęgnowania religii i strzeżenia dobytku umysłowego
starego Izraela. Śledząc bacznie analogię ustroju i funkcji naszego postępowego
judaizmu z oświeconym judaizmem Zachodu, doszliśmy do smutnych wyników, zdolnych zaniepokoić najzagorzalszego optymistę. Wykazaliśmy, że tam,
gdzie panuje mądry i umiarkowany postęp, nie pomiatający tradycjami ogółu,
tam ogarnia on cały ogół; krańcowy zaś i odcinający się od źródeł swojskich
liberalizm tak mało może wpływać na ogół, jak mało odłamana i schnąca gałąź
odżywiać może całe drzewo… Wezwaliśmy inteligencję naszą do opamiętania
się, przedstawiwszy jej dowody przerażająco szybkiego zaniku uczuć religijnych
i zza rąbków bezwyznaniowości wychylających się szponów materializmu. Potępiając z jednej strony błąkające się na średniowiecznych szlakach wstecznictwo,
a z drugiej – gaszący w judaizmie wszystkie iskry życia radykalizm, nakreśliliśmy
plan judaizmu jasnego i trzeźwego, pomnącego swych obowiązków względem
swej własnej przeszłości i względem obecnego świata i harmonijnie zlewającego
te wymagania. Przedstawiając szereg reform i urządzeń, dzięki którym judaizm
zachodni na tej właśnie drodze nabrał nowych sił, zaleciliśmy przyswojenie ich,
naturalnie bez niewolniczego naśladowania, lecz z uważnym uwzględnieniem
stosunków miejscowych. Taka jest w najogólniejszym zarysie organizacja upragnionej przez nas działalności. A teraz przejdźmy do szczegółów.
W kierunku oddziaływania na masy ludowe, wychodząc z tej zasady, że one
są tym, czym wpajane w nie mozolnie elementa je czynią, wskazaliśmy sposoby
skierowania tych elementów na lepszą drogę. Wytropiliśmy kuźnie fanatyzmu
i zacofania i podaliśmy środki powolnego przeobrażenia ich w ogniska światła
i moralności. Pierwsze miejsce wyznaczyliśmy kaznodziejstwu ludowemu, jako
jednej z najważniejszych z broni w tych podbojach kultury. Obecny kierunek
kaznodziejstwa (magidus44) w jego formie chropawej i dziwacznej, naszpikowa44 Magid (hebr.) – kaznodzieja.
114 2 Rozdział 2
nej pokiereszowanymi cytatami z Talmudu i midraszu, ciemnymi archaizmami
i zawiłą kazuistyką, majaczeniami kabalistycznymi lub wyrafinowanymi wywodami spekulacji halachicznej – nie odpowiada swemu celowi. Miejsce tych zygzaków powinny zająć kazania popularne, prawdziwie ludowe, z wybitną tendencją moralno-społeczną. Ugruntowane również na Piśmie Św. lub na Talmudzie,
lecz logicznie przeprowadzające zasadnicze myśli etyczne, kazania te, wygłaszane w synagogach przez osoby pobożne, które uzyskały cześć i zaufanie ogółu,
mogą wywierać wpływ zbawienny. Kółka inteligentne powinny odpowiednich
kaznodziei wybierać, udzielać im programowych wskazówek, rozciągać nad ich
działalnością moralną kontrolę. Rozumie się, że początek, wzór i zachętę do
tej użytecznej działalności powinna dać inteligencja żydowska w Warszawie.
Zwróciliśmy dalej uwagę na naszych rabinów i wskazaliśmy, że należy skorzystać z rozporządzenia rządowego, które wymaga od nowo obieranych rabinów pewnego przygotowania. Młodzi talmudziści, przygotowujący się do zawodu rabinicznego, muszą wskutek tego uczyć się jeszcze czegoś, prócz swych
specjalnych przedmiotów. Dostarczać im środków do kształcenia się, popierać
ich usiłowania radą i czynem, wytworzyć w ten sposób świeże zastępy rabinów
młodych, z kulturą nowoczesną choć nieco obeznanych, aby w przyszłości mogli swój urząd duchowny piastować w sposób racjonalniejszy – oto drugi punkt
w szeregu zadań inteligencji żydowskiej.
Dalej, ze względu na wielką doniosłość, jaką mają chedery dla wychowania
młodzieży prawowiernej, zaleciliśmy nadzór nad zaprowadzonym w nich sposobem wykładu i programem, zachęcanie zdolniejszych i oświeceńszych „melamedów” do umiarkowanych reform, gdyż najskuteczniejszym orężem w walce
z fanatyzmem jest podniesienie wśród niego wychowania. A ponieważ o zniesieniu chederów tymczasem nawet marzyć [nie] można, należy przynajmniej
chedery same powoli nieco zreformować. Że to nie jest chimerą – dowodem
próby dokonane w Galicji, a uwieńczone powodzeniem.
Przeciwko zacofaniu i zdezorganizowaniu gmin prowincjonalnych wskazaliśmy jako skuteczny środek inicjatywę w tej mierze podjętą przez zarząd największej w kraju gminy, o ile to wchodzi w prawny zakres jego atrybucji. Jego
zadaniem – zbadać stosunki prowincjonalne, wpływać, w miarę sił i dozwolonych środków, na podniesienie umysłowego i moralnego poziomu rozmaitych
zarządów, usunąć spróchniałe ich podstawy, zwalczać niedbalstwo i nieudolność, popierać żywioły dążące do światła i postępu, splatać duchowe węzły dla
połączenia wszystkich gmin, niespojonych dotychczas żadnym związkiem, nie
w jeden kahał, lecz w jedną spójnię moralno-religijną.
Wreszcie wskazaliśmy na literaturę hebrajską jako na czynnik niezmiernej
wagi dla oświecenia licznej klasy zachowawczej. Ze względu na to, że w tej
sferze nieograniczenie panuje hebrajszczyzna i że ona jako starożytne naczynie
religijnego piśmiennictwa, jako język uświęcony, o budowie klasycznej, sama
„Do czego dążymy?” Program || Źródła 2 115
przez się kształci umysły talmudyczne, tym bardziej, jeżeli jest ona rzeczniczką i promotorką postępowo-społecznych idei, wezwaliśmy inteligencję naszą
do żywego zainteresowania się tą literaturą specjalną, coraz silniej i żywotniej
się rozwijającą, i do nadawania jej odpowiedniego kierunku. Wobec też niezmiernie rozpowszechnionego czytelnictwa książek żargonowych wśród mas
zaleciliśmy zwrócić baczną uwagę i na ten czynnik, mogący być skutecznym
narzędziem cywilizacyjnym45.
Nie wątpimy, że takie wszechstronne, organiczne oddziaływanie na czynniki kierujące umysłowym życiem ludu niezawodnie zrobiłoby przełom i sprowadziło zbawienny ruch wśród zastojnych mas. Zasobna w środki część inteligencji powinna przyczynić się do tego materialnie, ta zaś część jej, która posiada
wiedzę judaistyczną i głęboką znajomość stosunków swych uboższych w duchu
współwyznawców, powinna tą obywatelską pracą kierować. Kładziemy szczególny nacisk na znajomość stosunków, gdyż doświadczenie uczy, że kto jej
nie posiada, a po wawrzyny reformatorskie chciwie sięga, wplącze się zawsze
w błędy i złudzenia. Pionierami oświaty wśród naszych żydów mogą być tylko
ci, którzy, wyrósłszy sami w atmosferze prawowiernego judaizmu, następnie
wywalczyli sobie wyjście z ciasnej sfery i zasymilowali w sobie kulturę ogólną.
Oto pierwsza część naszej działalności skierowana ku ludowi, druga zaś
zwraca się na wewnątrz i ma na celu wzmocnienie i utwierdzenie światłego
judaizmu wśród inteligencji.
Wzywamy przede wszystkim do żywego zajęcia się krzewieniem wiedzy judaistycznej, znajomości dziejów i umysłowości izraelskiej. Wiedza zajmowała zawsze
uprzywilejowane w historii żydowskiej stanowisko; jej światło jedynie zapobiegało ogólnemu rozkładowi „jest to – mawiali talmudziści – balsam ożywczy (sam
chaim46), który pokrzepia obumarły lub zdrętwiały organizm umysłowego życia”.
Siła judaizmu tkwi tylko w rozpowszechnionej wśród mas znajomości swej wiary
i swych dziejów. Jej wszechwładnym wpływom zawdzięczamy to niewzruszone
wytrwanie w wierze ojców; z nią rozwój i życie, bez niej karłowacizna i martwota. Dlatego niósł judaizm hołd czysty i nieprzerwany swej „Torze”, gdyż jest ona
warunkiem jego bytu, a jeżeli istnie bez niej, jest to istnienie motyle… Współwyznawcy nasi na Zachodzie utworzyli rozmaite instytucje w celu pielęgnowania tej
wiedzy w formie uszlachetnionej, rachunek zaś naszej inteligencji wykazuje w tej
rubryce same pasywa. Główny to powód upadku judaizmu wśród nas.
Dalej wskazujemy na krzewienie piśmiennictwa judaistycznego jako środek
zaradczy przeciwko szerzącemu się nieuctwu, a stąd zobojętnieniu w sprawie
judaizmu. I tu działalność współwyznawców naszych w krajach zachodnich
może służyć nam za wzór. Pojęli oni całą ważność popularyzowania tych wspa45 O stosunku „postępowych” Żydów do jidysz i hebrajskiego zob. rozdz. 6.
46 Sam… (hebr.) – eliksir życia.
116 2 Rozdział 2
niałych arcydzieł geniuszu izraelskiego, które będąc w hebrajskim oryginale
własnością małej garstki specjalistów i teologów, w ponętnej formie przekładowej przenikają wszystkie warstwy naszego ludu, stanowiąc potężny środek
podniesienia uczucia religijnego. I nam należy przyswajać piśmiennictwu skarby izraelskiego ducha, popierać wydawnictwa odpowiednie, zachęcać pracowników uprawiających tę niwę, ogłaszać konkursa na rozmaite prace. W zakres
tego piśmiennictwa jako najważniejsza gałąź wchodzi także specjalne badanie
naszych miejscowych dziejów, zwyczajów i obyczajów ludu naszego itp.
Szczególniejszej opiece i troskliwości prawdziwej inteligencji żydowskiej
polecamy sprawę podniesienia wychowania religijnego, znajdującego się niestety
w zaniedbanym i opłakanym stanie. Zwrot dodatni w tej dziedzinie powinien
wyjść z inicjatywy i starań wpływowych i oświeconych naszych współwyznawców. Dalej synagoga postępowa powinna być przedmiotem usiłowań w celu
ożywienia kultu przez zaprowadzenie odpowiednich, o ile można uświęconym
tradycjom nie przeciwnych ulepszeń i upiększeń. Wykazawszy, co życie domowe
izraelskie utraciło przez krańcowy postęp, przez rwący, gorączkowy duch bezwyznaniowości, torujący ścieżki rozwielmożnieniu się nieokiełznanych materialistycznych popędów, wzywamy do starannego wskrzeszenia starodawnych
ideałów, w sposób zgodny z prądem czasu, aby ognisko domowe zostało wśród
nas nadal sanktuarium cnót rodzinnych, przywiązania i szczerości, miłosierdzia i gościnności. Wreszcie chcemy, aby życie publiczne naszej inteligencji było
arcywzorem i godnym wcieleniem naszej wzniosłej, czystej etyki biblijnej.
Pia desideria47, nawoływania wśród puszczy! – powie niejeden z naszych
czytelników. I my nie grzeszymy zbytnim optymizmem co do skuteczności
prawionych morałów. Lecz potrzeba było raz spoić w jedną całość wymagania
słusznie stawiane inteligencji naszej i przedstawić szereg środków i sposobów,
za pomocą których ona może należycie spełniać swe zaszczytne posłannictwo.
W chaosie luźnych i sprzecznych myśli, wirujących w judaizmie w obecnej dobie duchowego zwątpienia, trzeba było zaprowadzić jakiś ład, ażeby te myśli
w jeden złączyły się program.
*2.5. Od redakcji, Izr. 1902, nr 51, s. 597–598
[…]48 Rozpoczynając 38-y rok wydawnictwa zdajemy sobie dokładnie sprawę
z zadania, jakie ma do spełnienia „Izraelita” w obecnej szczególnie chwili, tak
doniosłej dla dalszych dróg, jakie są wskazane w „kwestii żydowskiej” u nas.
47 Pia… (łac.) – pobożne życzenia.
48 Opuszczono zapowiedź o objęciu „kierownictwa literackiego” pisma od 1903 roku
przez Izraela Leona Grosglika.
„Do czego dążymy?” Program || Źródła 2 117
Zarówno w stosunku swoim do spraw ogólnych, jako też wobec niezgodności
poglądów w tej materii wpośród różnych sfer społeczności żydowskiej kwestia
ta znajduje się dziś w stanie bardziej zaostrzonym i domaga się tym głębszego
i baczniejszego traktowania. W obu też zaznaczonych kierunkach pragniemy
pełnić służbę publicystyczną ku pożytkowi czytającego ogółu.
Skuteczność oddziaływania w pierwszym z tych kierunków nie zależy
wyłącznie od naszych usiłowań, nie chcemy jednak wątpić o możności osiągnięcia i pod tym względem dodatnich wyników. Nie będziemy się kusili
o bezpośrednie zwalczanie antysemityzmu, wojującego z zasady dla jakichkolwiek widoków, nie uznawającego z góry racji odmiennego na rzecz poglądu, chodzić nam będzie raczej o te sfery społeczeństwa, które zapatrując
się inaczej od nas na sprawę żydowską, nie kwestionują jednak naszej dobrej
wiary i gotowe są podjąć dyskusję bez uprzedzeń dla rzetelnego wyświetlenia
istoty rzeczy.
Główne jednak zadanie nasze upatrujemy w pożądanym oddziaływaniu
na ogół nasz żydowski. Pragnęlibyśmy wywierać wpływ skuteczny na objawy całego obszaru życia naszych braci po wierze i pochodzeniu, tegoż życia
szczególnie, które w zakresie społecznym jest jeszcze dotychczas pod wielu
względami wyodrębnione, a które poza sferą wyznania i złączonych z nim
spraw w nierozdzielnym pozostawać powinno związku z życiem ogółu społeczeństwa. W społeczności żydowskiej, nawet w pewnym inteligentnym
jej odłamie, ujawnił się świeżo wywołany okolicznościami prąd, zasadniczo
różny od tego kierunku, w jakim szła u nas i wszędzie inteligencja żydowska
w ostatnich lat dziesiątkach – w kierunku zdaniem naszym jedynie wskazanym. Wobec tego objawu – mówimy tu o syjonizmie i nowszym nacjonalizmie żydowskim – zajęliśmy stanowisko jak najodporniejsze, od tej szczególnie chwili, gdy dążności owe, przedtem niejasne, wyraźniej się zarysowały.
Kierunek ten, sprzeczny zresztą naszym zdaniem z całym wielowiekowym
rozwojem judaizmu, za szkodliwy uznajemy dla bytu społecznego żydów, za
niezgodny z interesami krajów, w których żydzi byt swój ugruntowali. Za
jedno z zadań naszych uważać będziemy tym pilniejsze śledzenie i zwalczanie tego objawu.
Poza tym leży przed nami rozległy obszar kwestii z dziedziny religijno-duchowej, opartej na historii i wiedzy judaistycznej, dalej z dziedziny kulturalnej, życiowej i ekonomicznej ludności żydowskiej w kraju. Sprawy te, nieraz
zawiłe, domagają się pilnego badania, rozjaśniania i popierania. Odnosi się to
szczególnie do wszystkiego, co dotyczy duchowego i materialnego podźwignięcia szerszych warstw ludowych naszych współwyznawców drogą krzewienia wśród nich oświaty, dobrobytu i poczucia obywatelskiego. W tym zakresie
wielkie ma przed sobą zadanie przede wszystkim inteligencja żydowska, na
118 2 Rozdział 2
której ciąży obowiązek wnikania w duchowe i życiowe potrzeby młodszej braci
i godzenia tych potrzeb z wymaganiami ogólnymi.
Całą tę szeroką dziedzinę spraw doniosłych pragniemy gorliwie uprawiać
w myśl wyłuszczonych wyżej zasad i w kierunku pierwotnie wytkniętym i nadanym „Izraelicie” przez zasłużonej pamięci jego założyciela i długoletniego kierownika.
Dla tym większej skuteczności pracy na tym polu zdołaliśmy zjednać dla
pisma naszego nowe, wybitniejsze siły, w piśmiennictwie krajowym chlubnie
znane i ożywione najszczerszą chęcią służenia dobru powszechnemu.
Nie wątpimy też, iż dla pracy tej znajdziemy poparcie w tych przede wszystkim sferach społeczeństwa żydowskiego, których przekonań chcemy być wyrazem, jako też u wszystkich ludzi światłych, którym szczerze leży na sercu
dobro spawy tak ważnej i tak nam drogiej.
*2.6. Od redakcji, Izr. 1909, nr 1, s. 1
W ciężkiej dla ogółu, ciężkiej dla żydów chwili zabieramy głos.
Reakcja polityczna odebrała nam wszelką nadzieję na poprawę prawno-państwowych warunków bytu żydów, reakcja społeczna wydobywa z nizin
życia przez czas pewien stłumione antagonizmy… Ogólna apatia, ogólny pesymizm – oto przeważający nastrój społeczeństwa. Ten nastrój odbija się i na
stosunkach polsko-żydowskich. Ogół polski, prasa zwątpiły w możliwość
uspołecznienia mas żydowskich w naszym kraju: antysemici z tryumfem, ludzie dobrej woli ze smutkiem głoszą o upadku haseł asymilacyjnych, o zaniku
wśród żydów uczuć obywatelskich. Zawieszenie „Izraelity” w grudniu ubiegłego roku było, zdaniem prasy, ostatnim i wymownym dowodem bankructwa
asymilacji. Tego samego zdania była i prasa żargonowa: ze złośliwą radością
i tryumfem głosiła ona światu, że żydzi nie chcą asymilacji, z radością obwieszczała o śmierci „ostatniego mohikanina asymilacji”.
W takiej oto chwili pozornego tryumfu nacjonalizmu zabrać chcemy głos,
w przekonaniu, że w publicznej dyskusji nad tą bolesną sprawą, która zwie się
kwestią żydowską, głosu tego, głosu żydów zasymilowanych, brakować nie
powinno. Z placówki naszej wołać chcemy do społeczeństwa polskiego: oto
jesteśmy! – a chwiejnych śród nas wzywać: pójdźcie z nami!
Nawoływać do obywatelskich czynów, do niesienia oświaty kaganka przed
ciemnymi rzeszami żydowskimi, informować ogół polski o prądach nurtujących śród mas – oto nasze zadanie.
Miłość kraju i umiłowanie jego kultury, współczucie dla mas żydowskich,
które gnuśniejąc w ciemnocie i nędzy, od swych światłych przewodników wy-
„Do czego dążymy?” Program || Źródła 2 119
czekują ratunku, energiczne zwalczanie fanatyzmu i ciemnoty, nawoływanie
do braterstwa i jedności – oto nasz program!
Wierzymy w istnienie szerokich kół inteligencji polsko-żydowskiej, które
nie wyrzekły się bynajmniej swych obywatelskich ideałów.
Do nich to należy zamierzenia nasze poprzeć; od nich czynimy zależnym
byt naszego pisma.
*2.7. E pur si muove!, Izr. 1910, nr 1, s. 1
E pur si muove!49 Od zmarłych i żyjących poprzedników naszych z czcią należną przyjmujemy sztandar.
Nic nas nie powstrzyma od dalszej pracy i nic zmusić nie jest w stanie do
likwidacji haseł, którym służyło nasze pismo.
Podniesiemy sztandar jeszcze wyżej, pracować będziemy ze wzmożoną
energią – a jako na marne nie spełzła praca poprzedników, którzy wychowali
nas, swoich kontynuatorów, tak też wiara nasza, dążenia i ideały zdobędą, bo
zdobyć muszą, coraz liczniejsze zastępy zwolenników – dziś i w przyszłych pokoleniach.
Chociaż na horyzoncie stosunków polsko-żydowskich jest teraz mgła niechęci i uprzedzeń wzajemnych, chociaż z tej i tamtej strony słychać głosy pesymizmu pełne, choć na tle ciężkich warunków całego życia społecznego, niezależnie od żydowskiej kwestii, panuje i przygnębienie, i apatia – to jednak
stajemy do pracy, ufni w lepszą przyszłość, bo nic z tego zła, jakie panuje dzisiaj,
trwać wiecznie nie może.
Nadejdą czasy lepsze, jeżeli tego będziemy pragnęli gorąco i szczerze, nadejdzie czas porozumienia i zgody, jeśli z obu stron znajdzie się coraz więcej ludzi
sprawą obopólnego dobra przejętych głęboko. Zmienią się na lepsze stosunki
polsko-żydowskie, jeżeli społem staniemy do czynu.
Tu, na łamach naszego pisma, walczyć będziemy energicznie z tym wszystkim, co staje w poprzek polskim dążeniom obywatelskim, natomiast wszelkimi
siłami popierać będziemy to wszystko, co dąży do uspołecznienia żydów i co
wyzwala ich z więzów odrębności obyczajowej, z ciemnoty i fanatyzmu.
Nawoływanie do czynów obywatelskich, zaszczepianie kultury polskiej
wśród żydów, powiadamianie ogółu o prądach nurtujących śród żydowskich
mas i o stanie kwestii żydowskiej we wszystkich dziedzinach życia społecznego – oto nasze zadanie.
Nie stanowimy żadnego stronnictwa politycznego. Grupujące się wokół
naszego pisma jednostki wyznają różne poglądy społeczno-polityczne, lecz
49 E pur… (wł.) – A jednak się kręci!; słowa przypisywane Galileuszowi.
120 2 Rozdział 2
dłoń sobie szczerze podały, by razem i solidarnie pracować w kierunku asymilacyjnym.
Stać będziemy wytrwale i niezachwianie na naszym stanowisku. Wierzymy gorąco, że w szerokich sferach społeczeństwa znajdziemy poparcie naszych usiłowań.
*2.8. Nasze zadanie, Izr. 1915, nr 1, s. 1–2
Zadaniem naszym w chwili obecnej jest w gąszcz nieporozumień i przytłaczający chaos pojęć, na tle kwestii żydowskiej powstałych, wnieść czynnik
rozwagi i bezstronności.
Jedno z najpoważniejszych zagadnień polskiego bytu narodowego, miast
stać się przedmiotem głębokiej troski i rzetelnych wysiłków ku rozwiązaniu
go w duchu ogólnego dobra i pomyślności, jest dotychczas jedynie źródłem
ustawicznego rozdrażnienia, namiętnych waśni, oskarżeń i insynuacji. I to
w czasach, kiedy wśród burzy dziejowej rodzą się wielkie nadzieje na wielkie
zmiany, kiedy winniśmy czynić wszystko, co zbliżyć może nadejście lepszego
jutra, kiedy należy wytężyć wszystkie siły dla wielkiej, przygotowawczej pracy,
by w nowy okres historii wkroczyć z mocą i powagą, godną wielkiego narodu.
W każdej dziedzinie naszego życia wewnętrznego musimy już dziś wypracować i ustalić te postulaty, które złożą się na całokształt polityki polskiej.
Muszą to być całkiem pozytywne wskazania i programy realnej, twórczej pracy,
torującej drogę ku rozwiązaniu wszystkich skomplikowanych zagadnień społecznych, dotychczas zaniedbanych i noszących już tradycyjne piętno nienormalnych warunków życia polskiego.
W sprawie żydowskiej polska myśl polityczna znajduje się u nas jeszcze
w stadium zupełnego niezdecydowania, operuje pojęciami mglistymi i jeśli
zdobywa się na jakieś twierdzenie kategoryczne, to jedynie w sensie negatywnym. Nie mamy jeszcze do czynienia z określonymi programami, z wyraźnym
dążeniem do takiego lub innego rozwiązania kwestii. Stąd brak wszelkiej rzeczowej dyskusji, którą zastępuje coraz bardziej drażniący, zewsząd podsycany,
bezładny spór.
A jednak kwestia żydowska wejść musi w całokształt zagadnień kraju jako
sprawa doniosłej wagi, jako przedmiot spokojnego i wszechstronnego badania, które pozwoli na ustalenie jasnych zasad działania, zgodnego z interesami
kraju i wprowadzającego ład i rozsądek w tę dziedzinę wzajemnych uprzedzeń
i przesądów.
Społeczeństwo polskie stojące u progu lepszej przyszłości, mającej mu dać
podstawowe prawa stanowienia o sobie i swych sprawach wewnętrznych oraz
położyć tamę szamotaniu się w sieci, krępującej jego myśl i jego czyny – otrząs-
„Do czego dążymy?” Program || Źródła 2 121
nąć się musi z dotychczasowych metod postępowania, z dotychczasowych
odruchów i półśrodków, jakie składały się na treść całej polityki polskiej.
Lud żydowski zdać sobie winien dokładnie sprawę z tej wielkiej, dziejowej
przemiany, jaką niesie nam zawierucha wojenna, zrozumieć nowy układ stosunków, uświadomić sobie wreszcie najlepszą drogę pogodzenia swych praw
i interesów z całokształtem życia narodu polskiego.
Pragniemy w tej doniosłej chwili przyczynić się do uzdrowienia atmosfery
społecznej, przesyconej wzajemną niechęcią oraz wzajemnym niezrozumieniem swych interesów i dążeń.
Nasze stanowisko w sprawie żydowskiej określiliśmy już w odezwie grudniowej – wszelako są to jedynie hasła przewodnie, które wymagają wszechstronnego umotywowania.
Przystępujemy do pracy w głębokim przekonaniu, że cel jej znajdzie oddźwięk
w szerokich warstwach społeczeństwa, że w wielkiej sprawie załatwienia sporu
polsko-żydowskiego znajdziemy poparcie wszystkich obywateli dobrej woli.
Ten dziejowy rozejm nastąpić musi i stać się jednym z czynników zapewniających pomyślność i szczęście naszego kraju.
Rozdział 3
NARÓD CZY RELIGIA?
przygotował Marcin Wodziński
Odpowiedzi „Izraelity” na pytanie o żydowską tożsamość zbiorową i jej komponenty należały do najważniejszych kwestii programowych tegoż środowiska
i ogólniej całego obozu Żydów liberalnych w Polsce (i gdzie indziej). Kwestia
nie była bowiem oczywista, a każda z możliwych odpowiedzi nieco inaczej
definiowała grupę, jej granice i charakter. Co więcej, redaktorzy „Izraelity” byli
słusznie przekonani, że każda dyskusja o żydowskiej tożsamości musi prowadzić do analizy żydowskich cech dystynktywnych, a więc do omawiania tego,
co Żydów od ich sąsiadów odróżnia. A to zawsze wywoływało niepokój o ożywianie uprzedzeń i stereotypów na temat żydowskiego separatyzmu. Według
słów Peltyna: „Są rzeczy i stosunki na świecie, o których daleko stosowniej jest
nie mówić wcale, aniżeli o nich rozprawiać i uwagę publiczną na nie zwracać”
(*3.1). Być może dlatego, mimo oczywistej wagi i zainteresowania tematem,
debaty na temat tożsamości zbiorowej Żydów nie należały do zagadnień podejmowanych w „Izraelicie” szczególnie często. Wydaje się nawet, że Peltyn,
a po nim Sokołów i inni redaktorzy dość świadomie unikali zbyt intensywnego
zmagania się z tym tematem.
Mimo to wielkie pytania o tożsamość w „Izraelicie” powracały, a kiedy już
się pojawiały – na przykład wywołane antysemicką debatą czy polemikami
prasowymi – zajmowały eksponowane miejsce w dużych artykułach wstępnych
i ważnych tekstach programowych. Pozwala to dość precyzyjnie zrekonstruować deklaratywne stanowisko „Izraelity” wobec pytania tytułowego i pytań
pokrewnych.
Dyskusje na ten temat były zdaniem Peltyna tym bardziej potrzebne, że
w przeszłości Żydzi „odłączani i odłączający się od innych, stanowili zawsze
coś odrębnego, coś obcego” (*3.3), podczas gdy współcześnie to odłączenie
zanikło albo przynajmniej zanika, a Żydzi nie są już „naturalną” grupą, wy-
Naród czy religia? 2 123
łączaną z otaczającej zbiorowości przez prawo i powszechny zwyczaj. „Dziś
żydzi, dopuszczeni do równości wobec prawa, stoją u wrót społecznego życia,
żądając tu wstępu i zjednoczenia. Spoza wrót zaś tych brzmi głos pytający:
»Kim jesteście?«” (*3.3)1.
Podstawowym rozważanym w tym kontekście dylematem była kwestia, czy
Żydzi są narodem. Aktualność pytania wynikała przede wszystkim z rosnącego znaczenia nowoczesnych dyskursów nacjonalistycznych utrzymujących, że
naród jest odwieczną i podstawową kategorią tożsamości zbiorowych, a współczesne nacjonalizmy nie konstruują, lecz odnajdują odwieczne tradycje narodowe. Czy taka jest też żydowskość?
W udzielanych na łamach „Izraelity” odpowiedziach dość konsekwentnie
utrzymywano, że społeczność żydowska nie jest narodem ani nawet „wspólnotą plemienną”, choć była taką w przeszłości. W 1868 roku Peltyn oświadczył:
„Ze wszystkich ludów ucywilizowanego świata lud żydowski największą bez
wątpienia przebył przestrzeń w dziedzinie historii ludzkości. Węzły, które go
dawniej w jeden łączyły naród, dawno zostały zerwane”2.
Kwestia narodowej tożsamości rozpatrywana była na różne sposoby. Przywoływano argumenty historyczne, klasyczne definicje narodu, konkurencyjne
kategorie etniczne i inne. Wśród konstytutywnych cech narodu wyodrębniano
wspólnotę terytorium, kultury, języka oraz świadomość wspólnego pochodzenia. Peltyn wskazywał, że większość tych cech nie łączy już współczesnych
Żydów. Inni autorzy podkreślali, że nawet jeśli pewne cechy przetrwały do
dziś, najważniejsze jest to, że Żydzi nie tworzą narodu w sensie politycznym,
a więc bycie Żydem i Polakiem nie jest współcześnie wykluczające. Nahum Sokołów zauważał natomiast, że poczucie narodowe jest w istocie kwestią mody,
a żydowski nacjonalizm – na przykład syjonizm – niczym nie różni się od polskich czy niemieckich nacjonalizmów, wymyślanych jako ideologia nadająca
byt polityczny wyobrażonej wspólnocie narodu (zob. *3.5). Jeszcze dalej szedł
autor podpisujący się pseudonimem Acosta, który utrzymywał, że cały spór o to,
czy Żydzi są, czy nie są narodem, jest jałowy. Skoro bowiem możliwe są różne
definicje narodu, nacjonaliści zdeterminowani, by Żydzi byli uznani za naród,
mogą sobie z łatwością skonstruować odpowiadającą im definicję (zob. *3.6).
Co do wspólnej przeszłości to autorzy „Izraelity” dowodzili, że wprawdzie
w starożytności istniały między Izraelitami więzi narodowe, a do dziś mają
1 Więcej o narodowych i religijnych definicjach warszawskiego środowiska integracyjnego
zob. Marcin Wodziński, Oświecenie żydowskie w Królestwie Polskim wobec chasydyzmu.
Dzieje pewnej idei, Warszawa 2003, s. 167–173; Agnieszka Jagodzińska, Pomiędzy. Akulturacja Żydów Warszawy w drugiej połowie XIX wieku, Wrocław 2008, s. 40–44.
2 Samuel H. Peltyn, Rzut oka na nasze stosunki religijne, obecne i przyszłe, Izr. 1868, nr 33,
s. 265.
124 2 Rozdział 3
oni pewne wspólne cechy etniczne, jednak związki te dawno utraciły swą moc
spajającą. Według typowej argumentacji upadek państwa żydowskiego i wielowiekowe rozproszenie zbliżyły Żydów do narodów, wśród których żyją, a oddaliły – narodowo, nie religijnie – od współwyznawców z innych krajów. Peltyn
podkreślał też, że pamięć narodowej przeszłości nie może być czynnikiem
wyróżniającym Żydów w kategoriach narodowych. Wprawdzie, jak zauważało
wielu publicystów „Izraelity”, pamięć przeszłości była ważnym elementem żydowskiej samoświadomości (o tym zob. więcej w rozdz. 7), nie mogła jednak
służyć budowaniu odrębności etnicznej czy narodowej, lecz jedynie przechowaniu starożytnej nauki religijnej i świadomości wspólnego pochodzenia.
Według autorów „Izraelity” współcześni Żydzi byli członkami narodów,
wśród których mieszkali, a więc Żydzi mieszkający w Polsce byli narodowo
Polakami. W 1857 roku kaznodzieja polskiej synagogi na Nalewkach Izaak Kramsztyk twierdził: „My, szanowni współwyznawcy moi, przestaliśmy
już dawno istnieć jako odrębne towarzystwo socjalne na ziemi, od dawna już
przestaliśmy nosić miano narodu. Pod tym względem stanowimy wszędzie
część narodu, pośród którego zamieszkujemy”3. Warto jednak zauważyć, że
w podejmowanych przez integracjonistów opisach ewentualnej polskiej czy
żydowskiej tożsamości narodowej element preskryptywny miesza się z elementem deskryptywnym. Autorzy „Izraelity” swobodnie przechodzą od tego,
kim Żydzi ich zdaniem powinni być, do tego, kim w kategoriach narodowych
są. To nie tylko zachwianie porządku argumentacji, ale być może również
jej funkcja preformatywna i pedagogiczna, zmierzająca do tworzenia takiego
właśnie zgodnego z intencją integracjonistów obrazu narodu4.
Tak zdecydowane zaprzeczenie definicji żydostwa opartej na kategorii
narodu i przyjęcie postawy propolskiej to bodaj najwyraźniejszy element autodefinicji środowiska „Izraelity”. Była to też postawa nowa, tylko w pewnym
sensie kontynuująca założenia haskali, dla której ważniejsza niż etnocentryczny patriotyzm była lojalność wobec tronu i kultury oświeceniowej Europy5.
Autorzy „Izraelity” nie definiują się jako wierni poddani dowolnego łaskawego wobec nich państwa. Wręcz przeciwnie, w ich wystąpieniach silnie pobrzmiewają elementy polskiej tożsamości narodowej, jawnie opozycyjnej wobec
3 Izaak Kramsztyk, Kazania, Kraków 1892, s. 120.
4 O performatywnym i pedagogicznym aspekcie dyskursu nacjonalistycznego zob.
Homi Bhabha, Miejsca kultury, przeł. Tomasz Dobrogoszcz, Kraków 2010.
5 O haskalowej dyskusji nt. narodowości zob. Isaac E. Barzilay, National and Anti-national
Trends in the Berlin Haskalah, „Jewish Social Studies” 1959, nr 21, s. 165–192. O lojalizmie
i monarchizmie w ideologii haskali zob. Shmuel Feiner, Towards a Historical Definition
of the Haskalah, [w:] New Perspectives on the Haskalah, red. Shmuel Feiner, David Sorkin,
London–Portland 2001, s. 184–219; o tych samych ideach w ideologii oświecenia żydowskiego w Polsce zob. Wodziński, Oświecenie żydowskie…, s. 67–68.
Naród czy religia? 2 125
carskiej władzy i jej antypolskiej polityki. Postawa ta była zapewne efektem
silnego wpływu polskiej ideologii romantycznej i okoliczności, w jakich ideologia żydowskich integracjonistów uzyskała swój ostateczny kształt, a więc
przede wszystkim dobrze znanego fenomenu zbratania polsko-żydowskiego
z lat 1861–1863. W gorącym okresie przedpowstaniowym propolskie tendencje
integrującej się społeczności żydowskiej spotkały się z entuzjastyczną reakcją
znacznej części polskiej inteligencji, co bardzo wzmogło opisywany proces.
Choć po 1864 roku ścieżki polskich inteligentów i żydowskich integracjonistów
stosunkowo szybko się rozeszły, a środowisko „Izraelity” z czasem porzuciło
romantyczne ideały „Jutrzenki” i jej redaktora naczelnego Daniela Neufelda,
lata 1861–1863 na długo pozostały dla jednych i drugich mitycznym „złotym
wiekiem”, znacząco wpływając na ideologiczny kształt obozu integracjonistycznego i publicystyki „Izraelity”.
Razem z pojęciem narodowości została odrzucana kategoria rasy. Peltyn
przyznawał wprawdzie, że wielowiekowy separatyzm sprawił, iż Żydzi być
może zachowali odrębność ewentualnych żydowskich cech rasowych, jednakże
odmawiał owym cechom mocy sprawczej. Przykład Arabów, których z Żydami
wprawdzie łączy semickie pochodzenie, lecz nie łączy żadna wspólnota kultury
czy poczucie jedności, miał dowodzić, że rasa jest w istocie kategorią pustą, za
którą nie stoi żadna realna wspólnota (zob. *3.3), co przypomina współczesną
refleksję o rasie jako metaforze różnicy kulturowej. Autorzy „Izraelity” nie zachowywali jednak w tej sprawie konsekwencji i czasami przyznawali, że Żydzi
zachowują cechy odrębnego „rodu, który mimo zgładzonej potęgi czasu i tyranii ludzi plemienną swą osobowość dotychczas zachował” (*3.4). Co jednak
ważne, owa odrębność miała być tylko reliktem przeszłości bez konsekwencji
dla współczesnych i przyszłych tożsamości.
Tym, co pozostawało jako kryterium zbiorowej tożsamości ludu żydowskiego, była tylko religia: „to, co go dziś w jedną spaja społeczność, po całej kuli
ziemskiej rozrzuconą – to jego religia, to jego instytucje i obyczaje, na religii
tej osnute”6. W publicystyce „Izraelity” wskazywano, że podstawowym mechanizmem społecznym, jaki pozwolił Żydom przetrwać wielowiekową diasporę,
było właśnie wyrzeczenie się tożsamości narodowej i przetworzenie narodowych kategorii tożsamości w kategorie religijne (zob. *3.3). Tylko dzięki temu
naród bez ziemi, bez języka, bez państwa, bez wspólnych instytucji zdołał
przetrwać, choć już nie jako naród, lecz wspólnota religijna. Tak definiowana
tożsamość idealnie odpowiadała ideałowi „Polaka wyznania mojżeszowego”,
a więc narodowej tożsamości polskiej połączonej z religijną tożsamością żydowską. Co więcej, pozwalała na radykalne oddzielenie żydowskiej tożsamości
6 Samuel H. Peltyn, Rzut oka na nasze stosunki religijne, obecne i przyszłe, Izr. 1868, nr 33,
s. 265.
126 2 Rozdział 3
na użytek prywatny, domowy, od polskiej tożsamości publicznej. Zupełnie jak
w sławnym powiedzeniu Judy Lejba Gordona, Żyd miał być żydem w domu,
zaś „poza tą sferą, która zamyka się w świątyni, w kole rodzinnym i w sumieniu,
znika wyznawca i zaczyna się człowiek-obywatel” (*3.2).
Definicja oparta na tożsamości religijnej nie była oczywiście bezkonfliktowa, jako że w wielu polskich publicystach uruchamiała antyjudaistyczne
stereotypy i mechanizmy polemiki religijnej. Odrzucając argumenty tych, którzy utrzymywali, że Żydzi powinni porzucić judaizm i w procesie totalnej
asymilacji przyjąć religię chrześcijańską, publicyści „Izraelity” konsekwentnie
bronili swego przywiązania do judaizmu, nie tylko dlatego, że wymagała tego
wierność przodkom, ale również ze względu na – jak wierzyli – dziejową misję
judaizmu (zob. np. *3.4). Misję tę definiowano zazwyczaj jako zadanie krzewienia idei monoteizmu, powszechnego braterstwa i równości wszystkich ludzi
czy powszechnej sprawiedliwości społecznej.
Tożsamość religijna bywała krytykowana także jako źródło żydowskiego
solidaryzmu, postrzeganego jako fundament postaw separatystycznych. Mimo
to autorzy „Izraelity” dość konsekwentnie bronili idei solidarności. Przy każdej okazji zaznaczali jednak, że nie ma ona charakteru narodowego, lecz jest
powinnością ściśle religijną: „Tę solidarność przyjęli nasi ojcowie u stóp Synaj
i tę solidarność przekazali swoim potomkom, wraz z otrzymaną tam nauką
boską”7. Akcentowanie jej religijnego charakteru, poza tym, że odpowiadało
koncepcji żydostwa jako wspólnoty religijnej, miało też chronić integracjonistów przed oskarżeniem o separatyzm, podkreślano bowiem, że jest to solidarność analogiczna do solidaryzmu na przykład polskiego i hiszpańskiego katolika. Co więcej, wielokrotnie podnoszony argument, że jest ona słabsza, niż
być powinna, miał dowodzić bezpodstawności owego zarzutu. Jednak mimo
pełnej świadomości niebezpiecznej dwuznaczności tego postulatu, solidarność religijna była ważnym elementem światopoglądu środowiska „Izraelity”
i stanowiła jeden z jego znaków szczególnych. Niewątpliwie było to skutkiem
haskalowego rodowodu i silnego wciąż związku z ideami oświecenia żydowskiego, a zwłaszcza z charakterystycznym dla przedstawicieli tego pokolenia
i szczególnie tego środowiska przekonaniem o odpowiedzialności oświeconych
Żydów za niewyedukowanych współbraci.
Ożywienie ideałów religijnych i solidarności wewnątrzżydowskiej mieściło
się doskonale w zestawie kanonicznych haseł żydowskiego oświecenia, toteż
pojawienie się ich w programach warszawskich integracjonistów, bezpośrednich spadkobierców haskali, nie było zaskakujące. Nowy i niespodziewany
był raczej nacisk, jaki owe sekularyzujące się kręgi kładły na wartości religijne.
Należy w tym widzieć przede wszystkim konsekwencję odrzucenia narodowej
7Kramsztyk, Kazania, s. 301.
Naród czy religia? 2 127
tożsamości żydowskiej i zastąpienia jej definicją religijną. Skoro wyznanie stanowiło wedle integracjonistów jedyne kryterium przynależności do wspólnoty
żydowskiej, jego znaczenie niepomiernie wzrastało i wykraczało poza funkcje,
jakie przypisywano mu w społeczności tradycyjnej.
Mimo niewątpliwej wagi przywiązywanej do tożsamości religijnej trzeba
jednak zauważyć, że postawy wobec religii były zarówno wśród autorów „Izraelity”, jak i w całym stronnictwie integracyjnym, w istocie mocno ambiwalentne. Wartości religijne rzeczywiście zajmowały w znacznym stopniu uwagę publicystów „Izraelity”, a tożsamość religijna była podstawowym wyznacznikiem
ich żydowskości. Jednocześnie jednak autorzy „Izraelity” z Peltynem na czele
chętnie godzili się z relatywizowaniem owych wartości religijnych, a kwestie
życia religijnego znalazły się w zasadzie poza zakresem ich zainteresowań. Dobrze to widać w argumentach przywoływanych na poparcie tezy o konieczności
zachowania wierności judaizmowi. Były to wierność ojcom, społeczna misja
judaizmu czy solidarność z niewyedukowanymi masami, a więc argumenty
społeczne zupełnie obojętne wobec rzeczywistych treści religijnych. Peltyn
konstatował nawet, że judaizm kiedyś przeminie i zleje się z innymi religiami
w uniwersalną adogmatyczną wiarę. Na obecnym etapie jest jednak konieczną
formą organizacji społecznej i jedynym fundamentem porządku etycznego, tak
więc pełni bardzo ważne, choć wyłącznie utylitarne, funkcje społeczne8. Podobne poglądy i instrumentalne traktowanie judaizmu nie były obce także
innym członkom tego ugrupowania. Paradoksalnie więc wzrost identyfikacji
religijnej łączył się z zakwestionowaniem jej transcendentalnej wartości i z podporządkowaniem jej funkcjom społecznym. Paradoks ten do końca istnienia
„Izraelity” nie został satysfakcjonująco rozwikłany.
8 Judaita [Samuel H. Peltyn], Projekt reformy w judaizmie ze szczególnym uwzględnieniem
jego strony etycznej. Ułożył …, Warszawa 1885, s., s. 44.
*3.1. [Samuel H. Peltyn], Słów kilka o odłączności żydów jako odpowiedź na recenzję życiorysu Achillesa Foulda w „Gazecie Polskiej” (nr 288 z r.z.) zamieszczoną,
Izr. 1869, nr 2, s. 13–15
Są rzeczy i stosunki na świecie, o których daleko stosowniej jest nie mówić
wcale, aniżeli o nich rozprawiać i uwagę publiczną na nie zwracać. Jak niektóre rany na ciele goją się prędzej i skuteczniej same przez się, byle tylko nie
drażnione obcymi przedmiotami, tak i pewne stosunki społeczne zacierają się
i nikną pod gojącym balsamem milczenia i niepamięci.
Do takich stosunków należy, naszym zdaniem, to, co nazywają odosobnieniem się, wyłącznością żydowską.
I my byśmy dziś nie poruszyli tej arcyniesympatycznej kwestii, gdyby nie
uwagi w tej mierze przez jeden z głównych organów tutejszych wbrew powyższej zasadzie dosyć dobitnie, z pewną nawet namiętnością wygłoszone, na
które uważamy sobie z naszego stanowiska za obowiązek kilkoma prostującymi
słowy odpowiedzieć. […]9
Co się tyczy odłączności żydów w ogóle, o której słów kilka mieliśmy pomówić, oświadczamy, iż wraz z szan[ownym] recenzentem „Gaz[ety] Pol[skiej]”
ubolewamy bardzo nad ową dążnością do odosabniania się, a raczej nad owym
uporczywym w nim zastojem, jaki tu i ówdzie w ludzie żydowskim napotykać się jeszcze daje. Jedynym polem, na którym separatyzm żydowski może
i powinien się ujawniać – to pole religijne. Z tym wszystkim atoli, śledząc za
przyczynami tego zjawiska, znajdujemy, iż przyczyna jego nie tyle wewnątrz,
ile zewnątrz ludu żydowskiego leżała i podotąd leży. Żyd nie był nigdy i nie jest
z natury separatystą. Świadczą o tym te epoki z jego przeszłości, gdzie nie był
przez innych wyłączanym. W miarę jednak zewnętrznego parcia, jakie później
nań wywierano, i on coraz szczelniej zamykał się w sobie, utworzył sobie własny świat, w którym żył, działał, myślał i marzył, nie chcąc już o żadnym innym
świecie słyszeć. Tak mu upłynęły lata i stulecia całe; przez ten czas zaś tak się
już wżył w swym odosobnieniu, iż stało mu się ono nieledwie drugą naturą,
9 Mowa o recenzji książki Józefa Goldszmidta Achilles Fould zamieszczonej w „Gazecie
Polskiej” 1868, nr 288. W dalszej części Peltyn polemizuje z tezami tej recenzji.
Naród czy religia? || Źródła 2 129
a gdy przekroczył złowróżbne getto, gdy uzyskał uprawnienie, nie tak łatwo
mu już znowu przyszło wydostać się spod więzów uprzedzeń, jakimi własnego
ducha swego opętał. Z wolna tylko, pod łagodnym wpływem oświaty, otrząsa
się on z owych uprzedzeń i rozpoznaje jasno swe otoczenie.
Na tym stopniu powolnego rozwoju napotykamy dziś jeszcze większą część
ludu żydowskiego; wyrzucać mu zatem jego odosabnianie się jest – jakeśmy to
na początku mówili – rzeczą nieużyteczną. Resztki te wiekowego przesądu
zatracać się będą z wolna same, w miarę rozjaśniania się zaciemnionych pojęć
i rozkrzewiania w ludzie oświaty.
*3.2. [Samuel H.] P[eltyn], Czym być winniśmy?, Izr. 1878, nr 2, s. 9–10
Ponad tysiącem zarzutów czynionych potomkom Izraela ze strony ich nieprzyjaciół we wszystkich krajach, we wszystkich strefach jeden pobrzmiewa głosem
najdonośniejszym, najbardziej złowrogim, jak klątwa z trąby archanioła na
sądzie ludów: „Oni nie należą do nas – są ciałem obcym zagnieżdżonym w naszym ciele!” – tak brzmi ta skarga ciężka, wobec której wszystkie inne umilkają, w której raczej wszystkie inne najogólniejszy, najdobitniejszy swój wyraz
znajdują. „To plemię wschodnie rozsiadłe po wszystkich stronach świata, nosi
w sobie niezatarte cechy swej semickiej obczyzny, pomimo lat tysięcy, jakie na
nowych siedzibach pośród plemion Zachodu nad nim ubiegły. Z wejrzenia już
zdradzając odrośl Wschodu, trzyma się ono z nieprzejednanym uporem swych
odwiecznych wierzeń, swych tradycji zamierzchłych, swych przedwiekowych
zwyczajów i czując się na całej kuli ziemskiej jednością solidarną, ma swoje
wśród europejskich rodzin dążenia, które ujawniają się w możliwym wszystkich i wszystkiego, co doń nie należy, wyzyskiwaniu!”.
Że sąd ten cały o żydach jako o rasie oddzielnej i wyznawcach wiary odrębnej jest błędnym, bez znajomości faktów, jeno z bezmyślnej rutyny, szematowo
powtarzanym, że zwłaszcza ostatnia inkryminacja, przypisująca im odrębne
wśród narodów dążenia i systematyczne wszystkich wyzyskiwanie, jest wrogą tylko potwarzą – nieraz mieliśmy sposobność w tym miejscu należycie
wyświetlić. Nie o tym też chcemy dziś mówić. Lecz czemu tu po raz pierwszy
i z bliska przyjrzeć się pragniemy, to owemu jedynemu na wszystkie te braki
i anomalia lekarstwu, jakie zalecanym i przepowiadanym jest przez wszystkich
ludzi myślących, chrześcijan zarówno jak żydów – to tak zwanemu zlaniu się
żydów z chrześcijańsko-europejską społecznością…
Co właściwie należy rozumieć przez to zlanie się? […]10 Czym być winniśmy?
10 Dalej Peltyn pyta o kryteria „zlania się” Żydów z otaczającą ludnością polską.
130 2 Rozdział 3
A dziwnie mglistymi są tu pojęcia i z jednej, i z drugiej strony. Jak ci z chrześcijan, co wiecznie żydom obczyznę zarzucają, a jednakowoż ich zagłady nie
życzą, jasno nie uprzytomniają sobie, jak oni mają z tej obczyzny wyjść i w co
się poza jej obrębem przeistoczyć, tak najbardziej tu interesowani żydzi, choćby
najinteligentniejsi, nad niczym w szeregu kwestii ich dotyczących tak mało się
nie zastanawiają, jak nad tym, czym być i niezachwianie pozostać winni na
dwoistym stanowisku wskazanym im pochodzeniem i wiarą z jednej, a obowiązkiem ogólnoludzkim i obywatelskim z drugiej strony… Zorientować się tu
nam trzeba, i jednym, i drugim, a lepiej się potem zrozumiemy i mniej odstręczającej niechęci będzie z jednej i gorliwszego garnienia się z drugiej strony…
Gdzie leży skrajnia, na której żyd-wyznawca jednoczyć się może jak najzgodniej z żydem-obywatelem? Czy poza obrębem judaizmu jako wiary? Innymi słowy, czy żyd, by włączyć się sercem i duszą do społecznego ogniwa,
musi koniecznie odwrócić się od tej matki-wiary, jaka go wykarmiła, jej się
wyprzysiąc, przeniewierzyć? Czy przyszłe swe zlanie się ze społecznością żydzi dopełnią kosztem wyznaniowego odstępstwa? Czy jednolitość narodowo-społeczna wyłącza różność konfesyjną? Czy, słowem, by stać się Francuzem
czy Anglikiem, wyznawca wiary Synaju musi koniecznie stać się katolikiem
czy anglikaninem? Nie, stokroć nie! Żydzi, zbiorowo jako lud wzięci, przenigdy sojuszu tego rodzaju nie zawrą. A jeśliby zdolni byli własnowolnie to
kiedyś uczynić, jeśliby kłamliwym uściskiem zechcieli się kiedyś do wyznania
jakiegokolwiek wcielić, to społeczeństwo powinno by wtedy tym wstrętniej
od siebie ich odepchnąć, z siebie wyrzucić jako judaszów. Jeśli dziś jeszcze są
ludzie, chrześcijanie, co dla celów ogólnoludzkich lub danych narodowych
myślą o tym jako o czymś możliwym i dla społeczności korzystnym, są to albo
zaślepieni fanatycy, którzy wyobrazić sobie nawet nie są w stanie, by ich religijne przekonania mogły przez kogokolwiek być nie dzielone, albo też ludzie,
z których rozsądkiem w ogóle źle się dzieje…
Lud taki jak żydowski, co przez półczwarta tysiąca lat nosi się z ideą religijną, w sobie wypiastowaną i do najdalszych krańców rozwiniętą, co tyle dla
tej idei wycierpiał i przebolał, gdy wszystko koło niego się mieniało i rozpadało, taki lud prędzej grunt konfesyjny zupełnie opuści niż na inny przejdzie…
Kiedyś, kiedyś, w epoce, której jutrzni nawet na horyzoncie przyszłości dziś
jeszcze nie widać, o której prorocze ongi prawiło widzenie, zbiorą się w dolinie
z jasnym nad sobą niebem rozpierzchłe na wsze strony trzody i w jedną się połączą; lecz póki czas ten nie nadejdzie, póki inne gromady na swoich się paszą
pastwiskach, płonne pozostaną marzenia, by plemię, co pod Synajem niegdyś
stało, w innym jakim się rozwiązało.
Owóż, by nadejście tej, przez ludzkość całą upragnionej doby przyspieszyć
i siebie do niej godnie przygotować, żydzi nie mają odpowiedniejszego i zbawienniejszego stanowiska nad to, jakie im ich własna, rodowa tworzy religia.
Naród czy religia? || Źródła 2 131
Ją z narośli obcych oczyścić, zielska zabobonu i przesądu z niw jej wyplenić,
spod formuł i praktyk, jakie czasy ciemne na niej potworzyły, ducha jej dobyć – ducha wiary w Boga, miłości dla prawdy, braterstwa dla wszystkiego,
co miano człowieka nosi, litości dla wszystkiego, co żyje, i tym duchem się
przejąć jako osłoną przed wywracającą mocą niewiary, jako bodźcem do życia
prawego, użytecznego sobie i współludziom – oto zadanie, jakie żydzi mają
względem swego judaizmu, oto stanowisko, na którym niezachwianie wytrwać
mają odnośnie do religii i na którym nie przeniewierzając się swej przeszłości
ni swemu sumieniu, najgodniej wypełniać mogą swe miejsce w społeczeństwie.
Jako wyznawcy, bądźmy wiernymi synami judaizmu, krzewicielami jego
prawd wzniosłych, przestrzegaczami jego nauk obyczajowych, czysto humanitarnych, najwyższą miłością człowieka dyktowanych; wychowujmy starannie w przeczystych zasadach wiary i miłości dzieci nasze – bądźmy, słowem,
izraelitami, a będziemy, czym być powinniśmy…
Na tym kończyć się winna jak najskrupulatniej cała nasza tzw. odrębność.
Poza tą ściśle religijną sferą, która nie koliduje zresztą z żadną inną dobrze
zrozumianą religią, a jak najmniej z prawdziwymi zasadami chrześcijaństwa –
poza tą sferą, która zamyka się w świątyni, w kole rodzinnym i w sumieniu,
znika wyznawca i zaczyna się człowiek-obywatel.
Tu precz z wszelkim separatyzmem, z wszelkim cieniem odłączności w myśli,
czuciu, mowie i czynie! Nie jesteśmy tu więcej żydami, ale krajowcami w całym
najistotniejszym tego słowa znaczeniu! Umiłować szczerą miłością ziemię, na
którejśmy się urodzili, wzrośli i wychowali, czuć się jedno, jedno nierozdzielne
z narodem, wśród którego żyjemy, jego dobra pragnieć, jego pomyślnością się
cieszyć, jego tryumfami się szczycić, do jego dobrobytu i sławy wedle sił się przykładać, jego troski dzielić, dolegliwości odczuwać i jego boleścią boleć, w tej dla
kraju miłości pokolenie przyszłe, kiedyś nas w społeczeństwie zastąpić mające,
wychowywać – oto stanowisko społeczne, na którym stanąć i wytrwać winniśmy
niczym nie zrażeni, ni jawnie okazywaną nam przez piastunów średniowiecznej
tradycji niechęcią, ni pokątnie w stekach ciemnoty i fanatyzmu wichrzącą nienawiścią. Gdy niechęci te i nienawiści wygasną, a wygasną prędzej czy później –
niechaj społeczeństwo zastanie nas wtedy na posterunku, na którym cało i niepodzielnie za swoich nas uzna i klątwę obczyzny na wsze czasy z nas zdejmie…
Tę wielką zagadkę dwoistej, z pozoru tak sprzecznej powinności, jako wyznawców i obywateli, rozwiązali najpierw, nie teoretycznie – gdyż duch judaizmu tej kwestii w teorii nie zna – ale praktycznie izraelici w ojczyźnie swobody,
we Francji. Tam imię „żyd” bratnio się kojarzy z mianem „Francuz”, a nad tym
pięknym i serdecznym związkiem unosi się błogosławieństwo szacunku i czci
współobywateli. Izrael znad Sekwany przyświeca wzorem i nadzieją reszcie
potomków Judy, pośród narodów Europy rozsianych.
Takimi i my być powinniśmy!
132 2 Rozdział 3
*3.3. [Samuel H.] P[eltyn], Sąż-li żydzi narodem?, Izr. 1878, nr 30, s. 237–238;
nr 31, s. 245–246
I.
Stare to pytanie, które tysiącletnie dzieje tego ludu pośród narodów narzucają każdemu bliżej nad jego żywotem zastanawiającemu się. Bo lud żydowski
jest zjawiskiem odosobnionym, wyjątkowym, bezprzykładnym, rzec można,
w historii. Prowadzi on od ośmnastu przeszło wieków byt na wsze strony
świata rozproszony, a jednak skupiony, rozbity na tysiączne odłamy, a jednak
cały i w sobie zamknięty, odmieniający się wciąż pod wpływem okoliczności
zewnętrznych, a jednak stały i nieruchomy. Ta zagadkowa dwoistość jego istnienia nie może nie wywoływać pytania: „Czym wreszcie jest lud ten między
ludy? Jest-li jeszcze narodem? Ale czyż mogą atomy po przestworze rozpryśnięte stanowić organizm żywy? Możeż naród istnieć bez spólnego siedliska,
bez ogniskującego węzła państwowego?”. I gdy dawniej pytanie to nie miało
żadnego zgoła dla życia znaczenia, naród bowiem czy nie naród, żydzi, odłączani i odłączający się od innych, stanowili zawsze coś odrębnego, coś obcego
błąkającego się po świecie – dziś kwestia owa występuje w całej pełni życiowej doniosłości, domagając się rozstrzygnięcia i w teorii, i w praktyce. Dziś
żydzi, dopuszczeni do równości wobec prawa, stoją u wrót społecznego życia,
żądając tu wstępu i zjednoczenia. Spoza wrót zaś tych brzmi głos pytający:
„Kim jesteście? Narodem?… Czyż możecie jako taki wcielić się w inny naród?
Powiadacie, że czujecie się już być członkami społeczności, wśród której żyjecie, żądacie, aby za takich was uważano i traktowano… Lecz wy odmiennego
jesteście pochodzenia, odmienną wyznajecie wiarę, odmienne pielęgnujecie
tradycje, odmiennymi poicie się wspomnieniami – czyż nie musicie także
i z odmiennymi nosić się dążeniami? Jedno z dwojga: albo rzućcie te wasze reminiscencje, zerwijcie swe węzły tradycyjne, przestańcie być narodem,
a wtedy rozwiążecie się w organizmie społecznym; albo też, jeśli odrębność
swą koniecznie zachować pragniecie, pozostańcie na stanowisku, na jakim
dotychczas wytrwaliście! Nikt wam i tu waszych praw jako krajowców nie
uszczupli, ale nie domagajcie się, by was za członków narodu uważano, skoro
nimi nie jesteście i stać się nimi nie chcecie!”.
Tak brzmi głos spoza muru okalającego życie narodowe, który my, żydzi,
pragnęlibyśmy gwoli naszego przyjęcia widzieć już obalonym.
Czyż mają słuszność ci, co tak mówią? Stanowimyż istotnie naród,
a w takim razie, czy w samej rzeczy nie pozostaje nam do wyboru jeno owa
alternatywa?
Rozbierzmy tę rzecz bliżej, gdyż jest ona bodaj czy nie osią, około której
cała kwestia naszego unarodowienia się obraca. A umiejmy i tu całą prawdę
otwarcie wypowiedzieć, bez względu na czyją ona wypadnie niekorzyść.
Naród czy religia? || Źródła 2 133
Czym jest narodowość? […]11 [N]ie życie spólne na jednej ziemi ni pochodzenie rasowe, ni wyznanie jedno stanowią z osobna narodowość, ale wszystkie
zbiorowo lub też większa część tych działaczy razem. Narodowość – to poczucie jedności, należenia do siebie wzajem, jakie wytwarza świadomość spólnego
rodu, spólnie przez długie czasy spędzony na jednej ziemi żywot, spólna mowa,
spólne zwyczaje i obyczaje, spólnie wyznawana wiara i wykonywane jej praktyki, spólne prawa, którymi się rządziło i rządzi, a nade wszystko świadomość
jednej doli przez wieki doznawanej, spuścizna sławy, bogactwa i obowiązków
od przodków pospołu odziedziczona, słowem owa ciągłość historyczna, która
tworzy nić żywota narodu w przeszłości i spójnię łączącą jego dążenia, cele
i działalność w pracy około przyszłości…
Tak określiwszy znaczenie narodowości w ogóle, przejdźmy do rozwiązania
kwestii na czele postawionej: Czy żydzi stanowią dziś jeszcze naród?
II.
Jest na pozór coś naciąganego, coś fałszywego w wyrzeczeniu: „Żydzi nie są
narodem!”. Jak to?! Lud, co od czterdziestu przeszło wieków kroczy odrębnym,
a tak wybitnym w historii szlakiem, w którego zaraniu leżało poczęcie najszlachetniejszej cywilizacji ludzkiej, który na własnej ongi żyjąc ziemi, dawał
światu wzory najwznioślejszych cnót i win najcięższych, który wydał z siebie
mężów otoczonych niezagasłym po wsze czasy nimbem świętości i chwały,
który podobnie jak duch nieśmiertelny po opuszczeniu ciała, gdy zmarł państwowo, powędrował w świat, nie przestając jednak żyć, żyć mniej cieleśnie niż
duchowo, który w księdze dziejów każdego niemal kraju zapełniał sobą karty,
nieponętne wprawdzie, niewesołe, ale zawsze oddzielne, jego dolę opiewające,
lud, słowem, który uginając się pod ciężarem swej starości, żyje jeszcze, żyje
wszędzie, wie, kim jest, skąd idzie, z nikim się nie mięsza, pielęgnuje swoje
wierzenia i podania, uprawia nawet przodków swych sprzed lat tysięcy mowę;
i wiedzą wszyscy, kim jest, i palcem nań wskazują, i imię jego spomiędzy innych wyróżniają – taki lud nie ma być narodem?…
Ciężko to wypowiedzieć – przesadą, kłamstwem bo to się być zda. A jednak
lud to tak osobliwy i osobliwy jego żywot cały!… Żydzi nie są narodem! Byli
nim niegdy, ale być nim przestali! Trzeba to wypowiedzieć, by pomiędzy przeszłością a teraźniejszością rozstrzygnąć. Kto dziś jeszcze żydom narodowość
przypisuje, stoi na gruncie przeszłości, ale zadaje kłam żyjącej chwili; kto im
charakteru narodu odmawia, odwraca się od przeszłości, kłamie jej, ale wiernym jest obecnemu czasowi.
Żydzi byli narodem, póki własną mieli ziemię, która ich żywiła i węzłem
prawdziwie narodowych interesów zespalała, której w potrzebie, jak nikt może,
11 Dalej autor analizuje pojęcie narodowości i jego komponenty.
134 2 Rozdział 3
pospołu bronić umieli. Gdy zaś przyszło ziemię tę opuścić, wydobyli z serca
całe poczucie narodowości, owinęli je w święte szaty i złożyli do arki przymierza, a z tą arką pociągnęli w świat szeroki. Odtąd nie kraj niegdyś ojców, ale
religia stała się spólną wygnańców ojczyzną, a z tą ojczyzną nosili się wszędzie,
pod wszystkimi strefami, wśród piekącego żaru słońca, jak burz najsroższych.
Ona religia stała się jedynym węzłem łączącym rozpryśnięte ich na wsze strony
ogniwa… Dziwna siła samozachowawcza! Gdy lud ten przeczuwał, że byt jego
na obczyźnie pod ciosami wrogich mocy skruszy się, rozpryśnie, natedy cały
zamienił się w opokę; z ludu-narodu stał się ludem-religią, ludem-ideą i skamieniał; ale w tej kamiennej powłoce mającej go chronić od zagłady wymarło
bezpowrotnie uczucie narodowe…
I cóż dziwnego, że na ten pancerz swój ochronny napastowani gromadzili,
co mogli? Im silniej w nich godzono, tym grubszą, nieprzenikalniejszą starali
się tę tarczę uczynić, tym bardziej ją hartowali i krzepili, przypinali do niej
i blachy ze szlachetnego kruszcu, i szych, i zardzewiałe odpadki, i żużle wypalone. I tak biegiem czasów wytworzyła się warownia, w której lud ten, odarty
ze wszystkiego: z ziemi, z przyjaźni i szacunku ludów, z opieki wszelakiej,
krył bezpiecznie byt swój. Tą warownią był gmach wyznaniowo-obrzędowy,
zwany judaizmem rabinicznym. Każdy inny lud na jego miejscu, w doli równie
srogiej i długiej, wymarłby pewnie wraz z poczuciem swej narodowości. Żydzi
rozwiązali to uczucie w religii i ocaleli. To, co im dziś jeszcze wejrzenie całości
nadaje, całości tak ściśle spojonej, nierozerwalnej, acz po całym obszarze ziemi
rozrzuconej, to nie narodowości węzeł, który dawno już się zerwał i opadł, ale
spójnia duchowa – religia!…
Gdyby nie ta spójnia, lud żydowski, z narodowością tylko swą nosząc się
w duszy, dawno by już nie istniał lub siedziałby już dawno znów na swej ziemi. I dla życia bowiem narodowości istnieją kresy, choć mówią, że ona nigdy
nie zamiera. Bo żywot taki nie na tysiąclecia ni nawet na wieki się liczy. Jeśli
szczęśliwy zwrot losu nie nawiąże znów urwanej nici narodowego życia, natedy
słabnieć pocznie i zniweczeje, a naród w zalewających go nurtach obcoplemiennych wreszcie się rozpłynie. Takimi były koleje wielu samoistnych nacji
w starożytności i później, których nazwy zaledwie w historii pozostały. To
prawo nieubłagane, niezmienne w dziejach człowieczeństwa… Lud żydowski
tylko ocalał dlatego, że narodowość z siebie wyrzucił, a w jej miejscu religię
umieścił; ona jedna ponad tysiącleciami rozstrzelonego, pełnego udręczeń życia unosiła go i od zatonięcia chroniła…
Tak było dotąd, przez długie wieki. A obecnie?…
Rozpatrzmy się, jakie z przywiedzionych w naszym określeniu czynniki
tworzyć mogą dziś jeszcze dla żydów tytuł do narodowości i jakie, przeciwnie,
do włączenia się w inne narody ich wzywają. I nie spoglądajmy w tej ocenie na
tłum bezmyślny, który żyje, nie zdając sobie dokładnie sprawy, kim jest i kim
Naród czy religia? || Źródła 2 135
ma być, żyje, jak żył przed wieki, zaparty w swej tradycji, dla którego narodowość zamyka się w modlitwach i w jednej modlitewni spólnie odprawianych
itp. Ale pod rozwagę bierzemy ducha, jaki w lepszej, myślącej warstwie żydów
do swego samopoznania dochodzi.
Czynniki te są: spólna rasa, spólna religia, wspomnienia spólnej niegdyś
historii.
Czy rasa żydowska czystą pozostała, jak w swych pierwiastkach? Bez wątpienia! Żydzi węzłami krwi nie mięszali się ogólnie z żadnym innym plemieniem. Ale cóż znaczy rasa? Jesteśmy Semitami, a jednak nie uznajemy za
spółplemienników Arabów, równie jak my czystej krwi Semitów, ba, nawet
odtrącamy pokrewieństwo z sektą karaitów, z własnego naszego łona przed
niewielu wieków wyszłą. I czyż dlatego, że z jednej rasy pochodzimy, mamy
oddzielną stanowić narodowość? Po co? W jakim celu? Jeśli w plemiennych
naszych własnościach istnieje coś wadliwego, starajmy się tego jak najprędzej
pozbyć; jeśli coś dodatniego – czemu to w sobie zamykać, czemu nie wnosić
tych darów, jako siewu zapładniającego, w szerszy krąg współludzi, przejmując wzajem od nich to, co nas może uszlachetnić? Czemu ze swą rasowością
się odłączać, nie wcielać do szerszego narodowego organizmu, na którym to
spojeniu i my, i ogół ten może skorzystać?
Oddzielna rasa nie daje nam żadnego tytułu do stanowienia oddzielnej nacji.
Mamy religię spólną! Nie możemy na łono innej przejść! Ale czyż wiara nasza, w swych zasadach wzięta, nie w swych formach i obrzędach, które ludowi
naszemu w dniach gnębienia służyły jeno za wał ochronny – nie jest na wskroś
ludzką? Czy zasady te: Bóg, Ojciec wszechistot, miłość ludzi, równość, sprawiedliwość, miłosierdzie, mają coś łącznego z narodowością? Czyż nie jest im
owszem wszelka odłączność między ludźmi obcą? Nie byłaż najulubieńszym
proroctwem wieszczów Syjonu przepowiednia czasu, kiedy Izrael przestanie
być narodem, a rozwiąże się w rodzinie ludzkiej do prawdziwego poznania
nawróconej? Czyż wieszcze ci nie żegnali ongi ludu odchodzącego w niewolę
nad Eufrat zaleceniem jedności i miłości dla plemion, wśród których osiąść mu
przyjdzie? Gdzież grunt w wierze naszej, na którym byśmy narodową naszą
odrębność oprzeć mogli?
Nasz tłum współwierczy, ponad którym czas zdaje się stać nieruchomy, zrośnięty z wyobrażeniami swych ojców sprzed stuleci, nie dorósł jeszcze tych pojęć, nie rozumie jeszcze ducha swej wiary; lecz i on przecie z czasem naprzód
się posunie, i on wyjdzie kiedyś z mrocznej sfery i zbawczą myśl objawionego
mu słowa pojmie. Wtedy sam dziwić się będzie rojeniom swym sprzed laty, że
jest „wybranym”, że do życia zamkniętego w sobie, odgraniczonego od innych
jest powołanym, wtedy głuchnie w nim myśl o samoistności plemiennej, rozwieją się mgliste widma narodowej jakiejś przyszłości i włączy się on cało do
ogółów społecznych, pośród których wieki przeżył.
136 2 Rozdział 3
I społeczności te nie dojrzały jeszcze dziś zupełnie dla tego zjednoczenia,
noszą się i one z wierzeniami i pojęciami, których przyjęciem wstęp do swego
grona obcym okupywać każą… Ale i ta wyłączność wszak wieków już trwać
nie będzie – upadnie i ona; odbiegli od siebie zejdą się, podadzą sobie dłonie
i różnica wiary jedności narodowej zakłócać więcej nie będzie!
Nosimy się wreszcie z wspomnieniami spólnej niegdyś historii! Tak jest!
Dzieje dawnej przeszłości naszego rodu zatracić się z naszej pamięci nie powinny; mieszczą one nauki podniosłe, mądrość wiekową, przyświecające wzory
życia prawego; uczą nas, jak należy Boga i ludzi miłować, jak wytrwale drogą
prawdy kroczyć, a manowców fałszu i występku unikać. Tyle tylko i nie więcej
ma dla nas znaczenia znajomość naszej przeszłości.
Mogiłą zaś, nad którą sterczy kurhan z wieków nasypany, jest dla nas owa
przeszłość, jeśli myśl naszą ma żałośnie nastrajać za utraconą niegdyś ojczyzną,
jeśli niecić w nas ma tęskne życzenia powrotu do niej kiedyś…
Ta tylko zachodzi co do nas różnica, że gdy inne ludy, bardziej od swych
pierwiastków w przestrzeni i czasie oddalone, nadto z sobą pomięszane
i pochodzenia swego nie dosyć świadome, pierwiastki swe dawno już z pamięci uroniły, żydzi pierwotnych swych dziejów jeszcze nie zapomnieli.
Ale jak dni młodocianych urocze wspomnienie, jak daleki odgłos pieśni
nad kolebką nuconej nie tłumi w sercu dojrzałym uczuć dla żyjącego otoczenia, tak i pamięć o zaszłej bezpowrotnie przeszłości naszych przodków
ze Wschodu nie może i nie powinna w niczym tknąć świadomości, jaką
nosimy w sobie jako synowie Zachodu, jako mieszkańcy ziem, które od
setnych pokoleń zamieszkujemy, w łonie których prochy naszych dziadów
i pradziadów spoczywają, jako członkowie narodów, których losy, bądź co
bądź, od wieków dzielimy!
By uczucie narodowe doszło w nas tej pełni, jak ją widzimy i wielbimy w naszych spółrodakach, potrzeba nam niewielkiej rzeczy – trochy historii wspólnej, gdyż dotychczasowe nasze dzieje obopólne biegły niestety oddzielnymi
szlakami. Tak chciało przeznaczenie. Żydzi, jakkolwiek od lat setek na jednej
z narodem żyją glebie, nie żyli jednak z nim pospołu, w swym odłączonym
bycie nie mogąc brać udziału w przemianach i kolejach narodowego życia, nie
zdołali też duchem tego życia cało się przejąć. Ich ciągłość historyczna, jedna
z najgłówniejszych podwalin narodowości, datuje [się] od wczoraj dopiero…
Potrzeba trochę czasu, by i dla nich nić wspólnego życia z pasma przeznaczeń
dłużej nieco zwinęła się i tym silniej ich z całością spoiła.
Żyjące pokolenie żydów tego celu nie dosięgnie, ale dotrą doń ich dzieci,
ich potomkowie!
–Kiedy? Gdy z jednej strony wymrze ród, co na pustyni żył upornie, tęskniąc za garnkami egipskimi, a z drugiej gdy zamrze niechęć kastowa i nienawiść plemienna w sercach!
Naród czy religia? || Źródła 2 137
*3.4. [Samuel H.] P[eltyn], Żydem jestem!, Izr. 1886, nr 41, s. 325–327. [Fragment]
Aforyzm dra Henryka Nusbauma wydrukowany w prospekcie nowego czasopisma „Głos” i w niektórych ustępach przywiedziony w „Izraelicie” (nr 39)12
wywołał niezwykłą sensację w czytających kołach chrześcijańskich i żydowskich. Odezwały się także w prasie głosy rozbierające ów artykuł i przeważnie
go krytykujące. Jednych, żydów, obruszyły niektóre zdania, właściwiej słowa
w artykule użyte, słowa, które w zwykłym brane znaczeniu zdawały się wyrażać myśli niezgodne z religijnym przekonaniem żyda; drugich, chrześcijan,
wobec takich wynurzeń dziwić musiała po kilkakroć w artykule powtórzona
eksklamacja: „Jestem żydem!”. Sprzeczność ta musiała wreszcie uderzyć każdego w formalnej, tj. słownej stronie artykułu. Pseudonim jakiś w „Dzienniku dla wszystkich” wystąpił z listem otwartym do dra N., wytykającym mu
dobitnie ową niekonsekwencję i usiłującym dowieść, że kto przyznaje się do
takich zasad, jak je wygłosił p. N., ten nie tylko grzeszy prawdzie, mówiąc
„Żydem jestem!”, ale powinien jawnie przejść na łono kościoła, tj. przyjąć także
obrzędową stronę chrześcijaństwa jako wobec adaptowanych zasad mało już
w gruncie znaczącą. P. Prus znowu w swej kronice tygodniowej widzi w owej
eksklamacji p. N. rodzaj pozowania tylko. „Albowiem kto twierdzi, że »nie ma
wznioślejszej idei nad tę, jaką głosił Chrystus«, że »najwznioślejszym godłem
jest godło chrześcijaństwa, krzyż męczeński, że nie szemranie, nie odwet, lecz
miłość bliźniego winna być godłem rodziny Mojżesza i Chrystusa etc.«, ten
już nie jest żydem”. Dalej, żydem, wedle szan[ownego] felietonisty, jest tylko
ten, co „nosi brudny chałat i wiecznie rozpięte spodnie, mówi żargonem, czyta
Talmud, trudni się lichwą, paserstwem, utrzymuje domy publiczne itd.”; gdy
zaś p N. tego wszystkiego nie czyni, ergo nie jest żydem i niewłaściwie takim
być się okrzykuje. „Jeżeli bowiem to »żydostwo« – pisze p. Prus dalej – ma polegać na wyznaniu mojżeszowym, to do tego nie potrzeba być ani bohaterem,
ani »ofiarą nienawiści i wzgardy«. Karaici również wyznają religię mojżeszową,
a mimo to cieszą się sympatiami świata chrześcijańskiego, choć, niestety, mają
nader małą popularność u swoich braci chasydów!” […]13
Na czym tedy polega żydostwo – zapytuje p. Prus – skoro się wyznaje zasady
chrześcijańskie? To, cośmy wyżej powiedzieli, zdaje nam się być dostateczną
na to zapytanie odpowiedzią. Ale wyłuszczmy ją jaśniej jeszcze. Żyd, izraelita,
starozakonny, wyznawca Mojżesza czy jak bądź osobników nie lubianej dziś
klasy ludzi zowią – gdyż o nazwę wcale nam nie chodzi, a mimo „brudnego
12 Zob. Henryk Nusbaum, ***, „Głos” 1886, nr 1, prospektowy, s. 5; Światła i cienie,
Izr. 1886, nr 39, s. 310–312.
13 Dalej autor polemizuje z publikacjami „Wędrowca” i innymi głosami zarzucającymi
Nusbaumowi tendencje kryptochrześcijańskie.
138 2 Rozdział 3
chałatu” pragnęlibyśmy właśnie wzgardzoną nazwę „żyd” widzieć z czasem
zrehabilitowaną – żyd jest to potomek starego bardzo, nie bez zasługi w historii
ludzkości rodu, który mimo zgładzającej potęgi czasu i tyranii ludzi plemienną
swą osobowość dotychczas zachował, a zarazem prawdziwym czy nominalnym
tylko przedstawicielem pewnych, monistycznych na świat i jego genezę poglądów oraz nauk obyczajowych z nich wypływających. Te jego wierzenia, jak
bądź z jednej strony biegiem czasów się wypaczyły, a z drugiej pod wpływem
dzisiejszych prądów osłabły, nie pozwalają mu jednak traktować sprawy religii jako chałata, który się przywdziewa lub zamienia na inny dla wygody, nie
pozwalają mu frymarczyć sumieniem, dla społeczno-konfesyjnej jednolitości
tylko, adaptować dogmaty, których wyznawać nie może, spełnić krok przeniewierczy względem całej swej wewnętrznej istoty, by uchodzić za to, czym nie
jest, czym być nie może, czym wszyscy wiedzą, że nie jest, i jako handlarza
sumieniem dla doraźnych jeno korzyści go traktują…
Woli on znosić przejmujące zimno, wiejące przez dziury podartego jego chałata, woli słyszeć szyderstwa ulicznej zgrai, wołającej za nim „hep, hep!”14, niż
rzucić ten stary swój łachman i przywdziać frak strojny, po prostu skradziony,
by taż sama zgraja wskazywała nań palcem: to intruz, obłudnik, przechrzta!…
Są tacy, którzy mniej czuli na głos sumienia i godności osobistej, z szeregów
upośledzanych uciekają do upośledzających, ale to rzecz ich osobista i ich czyn,
stanowiska żyda, jakiem w obliczu prawdy i wyższego obowiązku być powinno – bynajmniej nie wskazuje…
Zarazem zaś owe odmienne pochodzenie plemienne i owe odmienne wierzenia nadświatowe nie przeszkadzają bynajmniej osobnikowi tej klasy ludzi
czuć się obywatelem swego kraju, miłować ziemię swą rodzinną, jej dobru działalność swą poświęcić i czekając cierpliwie, aż jutrznia lepszej ery dla ludzkości
całej, dla społeczeństwa jego w szczególności zaświta, wołać do tych, co się
dziwią jego wytrwaniu: „Żydem jestem!”.
*3.5. N[ahum] S[okołów], Korzyści moralne II, Izr. 1897, nr 35, s. 334–335
Nacjonalizm żydowski jest wytworem prądu narodowościowego ogarniającego całą ludzkość, jest echem, odbiciem i naśladowaniem ruchu odbywającego
się na szerszej widowni. Budzą się ze snu wiekowego rozmaite narody, więc
i żydzi przypomnieli sobie, że byli kiedyś narodem. A że nie mają własnego
terytorium, więc dążą do tego, by zdobyć jakiś kąt. Marzą o odzyskaniu Palestyny, co jest utopią; myślą o Argentynie, która jest za daleką. Zapominają, że
14 Niemiecki okrzyk pogromowy; stał się symbolem fali pogromowej, która przetoczyła
się przez Niemcy w 1819 roku.
Naród czy religia? || Źródła 2 139
judaizm nie jest przywiązaniem do gleby, że przez usta swych proroków apostołował posłannictwo, wychodzące daleko poza szczupły zakres bytu narodowego; usiłują wiarę w Mesjasza, duchową i nieuchwytną, uzmysłowić i szybko
urzeczywistnić. Prawią o jednolitości żydowskiej, zapominając, że żydzi dzielą
się na niezliczone grupy, nieraz zachowujące się wprost wrogo jedna względem drugiej; przemawiają w imieniu historii, podczas gdy historia właśnie
pokazuje, że żydzi od wieków istnieją tylko dzięki rozproszeniu; przytaczają
zdania z proroków i Talmudu sprzyjające ich dążnościom, ignorując zdania
w tych samych źródłach, mówiące zupełnie co innego; dowodzą, że Izrael
nie zostanie zbawionym na drodze cudów mesjańskich, a tymczasem wierzą
w urzeczywistnienie planu sztucznego stworzenia państwa, co, ze względu na
tysiączne przeszkody, niemniejszym byłoby cudem. Dalej dla nadania wagi
swym usiłowaniom powołują się na opinię publiczną, na głos ludu żydowskiego, tymczasem lud żydowski nikogo nie upoważniał do przemawiania w jego
imieniu, a gdzie okazuje jakąś przychylność temu ruchowi, sympatia ta została
wywołaną przez pogłoski tendencyjne i przez agitację. Wytwarza się za pomocą odpowiednich środków pewien nastrój wśród ludu, a potem wystawia
się ten nastrój jako świadectwo popularności danego ruchu. Właściwie jest to
tylko dziełem pewnego stronnictwa, do którego, jak do każdego stronnictwa,
należą marzyciele, idealiści, nie obliczający się ściśle ze środkami i… łowcy
w mętnej wodzie. Na marzycieli ogromnie podziałał antysemityzm; straciwszy
nadzieję w możliwość zupełnej emancypacji, szukają punktu oparcia w planach fantastycznych. Jest to zwrot psychologicznie wytłumaczony, ale nie
należy się kierować wrażeniami z wypadków przejściowych. Ostatecznego
rozwiązania kwestii żydowskiej należy oczekiwać od zwycięstwa idei tolerancji ogólnej; mesjasz-równouprawnienie przyjdzie, chociaż daje na siebie
długo czekać. Wobec uprzedzeń i szykan ze strony antysemityzmu jesteśmy
bezsilni i będziemy bezsilni, nawet jeżeli nam się uda uzyskać „kąt własny”
dla pewnej cząstki naszych współwyznawców. Stronnicy tej dążności mówią, że posiadanie własnego ogniska zdejmie z nas klątwę niedoli, że rozbroi
naszych wrogów, że podniesie znaczenie nasze w oczach świata. Któż nam
zaręczy? Antysemityzmowi nic nie imponuje, on i z cnót naszych umie kuć
oręże przeciwko nam. Teraz drwi on z nas, wskazując nam drogę do Palestyny,
cóż dopiero wówczas, gdy Palestyna lub inny kraj stanie się naszym w istocie!
A kto wie, jaki będzie los garstki naszego ludu, wskrzeszonej i usamowolnionej na własnej ziemi? Wchodząc w szeregi samodzielnych organizmów
politycznych, narażają się na zmienne losy tych organizmów, a tracąc pewne
szanse ludu rozproszonego, w duchowości swej niespożytego, zyskają wątpliwe szanse sztucznego wytworu politycznego. System rozproszenia był złym,
a jednak dzięki jemu istniało się tyle wieków, przeżyło się tyle narodów; stary
system ma za sobą historię, nowy zaś nie ma jeszcze za sobą nic. Mówią, że
140 2 Rozdział 3
stary system dał prześladowania i stosy, a przecież nowy może dać inne klęski,
przegrane bitwy itd.
Streściliśmy w krótkości to, cośmy sami nieraz w trakcie licznych szermierek polemicznych, zwłaszcza na łamach pism hebrajskich (gdzie sprawa ta jest
dyskutowaną od początku lat ośmdziesiątych) pisali przeciwko syjonizmowi.
Można dużo jeszcze zdań wypowiedzieć w materii tej za i przeciw, lecz nie
jest to zadaniem obecnej naszej rozprawy. Wyliczywszy wszystkie argumenty
przeciwko syjonizmowi, twierdzimy jednak, że syjonizm ma rację bytu jako
czynnik łączący inteligencję żydowską z ludem, jako czynnik przeciwdziałający temu smutnemu rozprzężeniu, tej bezkrwistości, temu brakowi inicjatywy
i temu uciekinierstwu, jakie się przejawiają w sferach quand-même15 postępowych. Kwestia założenia jeszcze jednej, dwóch, trzech osad w Palestynie blednie i niknie wobec niewątpliwych korzyści moralnych, jakie wynikać muszą
dla judaizmu ze zwrócenia się do niego wybitnej inteligencji. Rzecz to pewna
dla nas, że to, co jest w syjonizmie utopijnego, przesadnego, upaść musi, ale
rdzeń pozostanie, ożywcze soki znowu krążyć zaczną w na wpół obumarłym
organizmie żydowskim. Powiemy więcej: gdyby opozycja antysyjońska okazywała ruchliwość i żywotność w swoim kierunku, zgodzilibyśmy się może
na to, by przejść nad syjonizmem do porządku dziennego. A zatem zamiast
utopii – projekty realne, zamiast idei narodowościowej – silne samopoczucie religijne, zamiast tej propagandy – inna, lecz nie mniej pulsująca życiem, energią,
wytrwałością, nie mniej dbała o byt judaizmu, nie mniej zapobiegająca rozkładowi – takim powinien być program wszystkich postępowców, mieniących się
wyznawcami Mojżesza. Gdyby tak było, to może by i nie powstał syjonizm,
a przynajmniej nie ogarnąłby tak szerokich sfer. W obecnych zaś warunkach
syjonizm jest reakcją przeciwko rozleniwionemu liberalizmowi żydowskiemu.
Pomijając filantropijną sprawę wspierania osadników żydów w Palestynie, odrzucając to, co jest fantastycznego i nieziszczalnego w rozmaitych planach,
syjonizm pozostaje jako hasło łączące inteligencję żydowską z ludem, jako
hasło pracy, oświaty i poprawy. Jeżeli potrafi na długo utrzymać tę łączność,
która jest nam tak potrzebną dla wydźwignięcia mas żydowskich z ciemnoty,
to będzie miał swą zaszczytną kartę w historii żydów.
*3.6. Acosta, Gdzie przepaść?, Izr. 1906, nr 38, s. 453–455; nr 39, s. 465–467;
nr 40, s. 478–479; nr 41, s. 489–491. [Fragment]
Śród kurzu utarczek słownych, za stosami argumentów przygodnych, przez
gęstą mgłę dowodów o krótkim tchu, w powszedniej partyzantce dziennikar15 Quand… (franc.) – tu: ostatecznie.
Naród czy religia? || Źródła 2 141
skiej przepadła dla oka ta właściwa przepaść, która rozdziela w najdalszych
ideowych konsekwencjach oba walczące obozy: syjonistów i asymilatorów…
A przepaść to tragiczna i gdyby nie ona, nie byłoby sporu. I nie ustanie ten
spór dopóty, dopóki cała ta przepaść nie będzie zgłębiona, dopóki nie będzie
jasno wykazane dla rozumów i gorąco wrażone w serca, że brzegi tej przepaści oddalone są tylko przez pomyłki wyobraźni, że stromość ich jest pozorna,
że przez tę przepaść dają się przerzucić mosty. Wtedy ślepa zaciekłość przejrzy – a jeżeli walka nie ustanie jeszcze, to już toczyć się będzie w granicach
rozumnych, przy zrozumieniu się przeciwników, przy uznaniu z każdej strony
pewnych konieczności psychologicznych i przydatnych ich owoców, a z usunięciem tego, co jest trucizną…
Powtarzamy: przepaść to tragiczna.
Weźmy najbardziej czującego syjonistę i rzućmy promień uświadomienia
w ten kącik jego duszy, gdzie kryje się ciemny instynkt nienawiści dla asymilacji. Ujrzymy napis występujący naraz krwawymi głoskami: „Asymilacja chce,
żeby żydzi rozpłynęli się w potokach innych narodowości, a ja, syjonista, nie
chcę, żeby mój naród zginął bez śladu! Asymilacja skazuje nas na dobrowolne samobójstwo!”.
I to jest właśnie ten najważniejszy, podstawowy, główny argument, na który
w walce całą uwagę zwrócić należy. Wszystko inne jest głupstwem, wytaczanym przez krótkowidztwo i nieostateczne wgłębienie się w siebie i w przeciwnika.
Cały spór o to, czy żydzi są lub nie są narodem, jest powierzchowny, nie
tyka rdzenia kwestii. Przy pewnym, zresztą dość powszechnym i logicznie
uprawnionym określeniu narodowości (wymagającym terytorialności, klasowości itp.), żydzi rzeczywiście pod pojęcie narodu nie podpadną. Ale w kwestii
tak skomplikowanej (por. Renana Co to jest naród16) możliwe są różne definicje – i oto przy innym, dozwolonym, luźniejszym określeniu żydzi okażą się
narodem, choćby sui generis; przynajmniej opierającemu się na innej definicji
narodu – żaden asymilator ćwieka z głowy nie wybije. […]17
Lecz perspektywa sporu zmienia się natychmiast, gdy syjonista albo powiedzmy lepiej nacjonalista – bo kwestia wędrówki do Syjonu w tej chwili
nas nie zajmuje, jest ona uboczną – gdy tedy nacjonalista żydowski powiada
wprost tak:
„Nie wierzę w żadne misje Izraela – przeszłe albo przyszłe. Mógłbym powiedzieć, że skoro Izrael miał w przeszłości tak wspaniałą misję, jak wydanie
chrystianizmu ze swego łona – tak mówią przynajmniej niektórzy – i misję tę
16 Ernest Renan, Qu’est-ce qu’une nation?, 1882.
17 Autor jako pozorne wymienia dalej spory o naturę jidysz jako żargonu lub języka oraz
o cywilizacyjną misję narodu żydowskiego.
142 2 Rozdział 3
wypełnił, to za to samo wart jest, aby był poszanowany jako ktoś, co wykonał
dobrze swój obowiązek. Nie można przecie narodowi całemu rzec: murzyn
zrobił swoje, murzyn może odejść. Ale powtarzam, nie domagam się istnienia
dla narodu żydowskiego za wypełnioną misję ani też nie jestem tak naiwny,
abym mniemał, że ma on jeszcze jakąś religijną misję względem aryjczyków
w przyszłości. Takiej »hucpy« nie posiadam. Nie mam też żadnych złudzeń co
do wartości kultury żydowskiej z wieków minionych wobec tego wszystkiego,
co nam daje nowożytna europejska oświata, ani też nie upieram się przy tym,
że żydzi muszą istnieć jako naród odrębny, dlatego że mają wydać z siebie jakąś
niepospolitą kulturalną wartość, która rzekomo stanowić ma konieczny ton dodatkowy w harmonii wszech narodów. Nie bawię się w proroctwo – wiem, jak
wiele światu dali właśnie zasymilowani żydzi, gdy od syjonistów co najwyżej…
oczekuje antysemityzm, że uwolnią Europę od żydów…
Otóż ja nie w misji szukam celu istnienia żydów. Nie w kulturze szukam
wartości. Dla mnie wartością jest po prostu sam fakt istnienia, sama narodowość, pewna odrębność ducha żydowskiego. Ja chcę, aby ten duch – aby ten
mój naród istniał, ponieważ istnieje. Powiem lepiej: ponieważ istnieje i ja go
czuję w sobie i ja jestem jego cząstką widomą – ja nie chcę, żeby on zginął. Ja
się na to zgodzić nie mogę”.
Dopiero w tym oświetleniu – na które zresztą zdobywają się tylko rzadcy
myśliciele-syjoniści (np. Hurwitz)18 – kwestia zyskuje moc jednocześnie teoretyczną i moralną i nabiera pierwiastków tragedii.
Bo wówczas na pierwszy plan wysuwa się argument woli – to potężne chcę
każdej istoty indywidualnej i zbiorowej (a więc narodu, plemienia itp.), które
każe jej istnieć w imię instynktu samozachowawczego i nie pozwala jej dawać
zgody czy to na zgon swój, czy na swoje zatracenie się w morzu innych istot
ludzkich (śmierć intelektualną).
Żydowska jaźń w argumencie swym powiada to samo, co mówi polska wobec kulturträgerów19 niemieckich czy gdzie indziej. I jeżeli przewaga kultury
niemieckiej nie stanowi argumentu wobec dumnego „chcę być sobą” chłopa
polskiego w Poznaniu – to zachodzi pytanie, co od strony asymilacji odpowiedzieć można na takie postawienie kwestii po stronie syjonizmu?
A tragiczne jest ono w każdym wypadku: czy kiedy brzmi z żałosną bezradnością bezskutecznych prób na całej przestrzeni dziejowej: „Chcemy się
zmienić, ale nie możemy!”, tj. kiedy zasymilowanym żydom, czyli mogącym
18 Najpewniej Szmariahu Lejb Hurwitz (1878–1938) – rosyjski rabin i pisarz, od 1906 roku
w USA, aktywista syjonistyczny, uczestnik I Kongresu Syjonistycznego, który odbył się
w 1897 roku w Bazylei.
19 Kulturträgerów (niem.) – nosicieli kultury; osoba uzurpująca sobie prawo do narzucania swojej kultury innym.
Naród czy religia? || Źródła 2 143
i chcącym zmieniać się narodowo, rzuca się w imieniu masy odpowiedź, że co
mogą uczynić choćby liczne jednostki, całe grupy nawet, to niedostępnym,
niemożliwym jest dla całej masy żydowskiej – czy kiedy pada w tonie bardziej
hardym z uznaniem praw wynikłych z dziejowego męczeństwa: „Nie możemy
się zmienić i nie chcemy się zmienić!”.
W jednym i w drugim wypadku bije w niebo tragiczny okrzyk duszy ludowej, która pyta: „Jak to? Tyle męki wycierpianej w ciągu wieków za to, aby zostać sobą? Tyle ofiar, oddanych na rzeź, rzuconych stosom, gnijących w lochach,
cierpiących w getto? Tyle ofiar w Azji, w Afryce, w górach Hiszpanii, gdzie
padli tułacze, i falach Renu, gdzie ginęli prześladowani? Tyle wieków tułactwa?
Tyle cierpliwych mąk – za nic?! Ażeby nareszcie zginąć dobrowolnie! Asymilacja pragnie, abyśmy najwytrzymalsi, najcierpliwsi, najbardziej i najdawniej
świadomi siebie z narodów, swoją duszę narodową złożyli na obcych ołtarzach,
abyśmy w konsekwencji rozwoju jej idei – skończyli ze sobą samobójstwem!
Ale nasze ja wzdryga się przeciw własnowolnej śmierci!”
Tu tworzy się przepaść. Religia – jak zobaczymy – przepaści tej, zdaniem
syjonisty, nie wypełnia. Niereligijny żyd asymilowany będzie musiał zgodzić
się pod tym względem ze syjonistą…
Otóż powstaje pytanie – czy ta przepaść jest tak bezmierna, jak to się wydaje
syjoniście? Czy asymilacja w ostatecznej konsekwencji dąży istotnie do zatracenia się ducha żydowskiego bez śladu w morzu innych narodowości? A jeżeli
do tego nie dąży – czy nie odstępuje tym samem świadomie lub nieświadomie od własnego programu? Czy nie jest naiwną, nie widząc w konsekwencji
swoich tez – duchowej śmierci żydów, lub obłudną – nie przyznając w braku
tej konsekwencji mimowolnej zgodności swojej z nacjonalistycznym hasłem
odrębności żydowskiej?
Co asymilator jest w stanie odpowiedzieć na olbrzymi argument woli i uczucia, wobec którego logika – zda się – jest bezsilną?
Okażemy, że asymilacja z próby tej wobec tragicznego pytania syjonizmu
wychodzi – zwycięsko!
INDEKS
Abraham Jakub z Sadagóry, cadyk 146
403, 460, 461, 471; jidysz a a. 220; literatura a. 377–379
Abraham Landau z Ciechanowa, cadyk 156
apologetyka 230, 231
Adams Hanna 240
Arabowie 126, 136
adwokatura 251, 252
archeologia 231
Aguilar Grace 381
architektura 401
Ahad Ha’am 308
Aidelman, Mendel 472
Argentyna 140, 243, 305, 316, 317, 329,
Akwizgran 237
334–337
Aleksander II, car 18, 76, 83
Argus 57
Aleksander Jagiellończyk, król 246
Arie Leib Alter z Góry Kalwarii, cadyk 460
Aleksander Wielki, król 244
Arnstein Marek (pseud. Andrzej Marek)
Alembik Josek 468
347–349, 360–362, 396, 405, 407
alkohol i handel alkoholem 79, 91
Arnsztajnowa Franciszka 41, 347, 355, 396
„Allgemeine Zeitung des Judenthums” 28, Arystoteles 275
Assaf David 147
458, 465
„Almanach Żydowski” 348
asymilacja, definicja i dzieje pojęcia 9, 41,
Ameryka zob. Stany Zjednoczone Ameryki
42, 44, 71, 102, 103, 106, 144
amoraici 77
Asz Szalom (Szołem) 41, 149, 344, 366, 393,
Andaluzja 74
475, 477
Anglia zob. Wielka Brytania
Ateny 354
Anglicy 131, 233, 265, 268
Aub Joseph 66
Antioch Epifanes, król 191, 244, 245
Australia 341
Antokolski Marek 404, 413
Austria 173, 236
Antosik-Piela Maria 304
Aw harachamim 178, 190, 191
antyklerykalizm zob. klerykalizm i antyBabilonia 39, 190, 239
klerykalizm
antysemityzm 12, 15, 30, 32, 44, 48, 50, 68, Bachner, tłumacz 17, 25
80, 83, 85, 89, 94, 96, 99, 104, 112, 118, Bachórz Józef 347
119, 123, 127, 140, 149, 179, 277–302, „Badischer Beobachter” 460
309, 311, 318, 319, 325, 335, 346, 396, Bagdad 285
Indeks 2 507
Bajki 463
Bal Irena 412
Baliński Jan 471
Baltimore 195, 196
Balzac Honoré de 260
Bałaban Majer 41, 46, 232, 279
Bamberger Ludwig 466
Bank Polski 446
bar micwa 191, 253
Baranowski, Jan 446
Bar-Itzhak Haya 292
Bartal Israel 203
Bartoszewicz Kazimierz 18
Barzilay Isaac E. 125
Basnage de Beauval Jacques 239
Battegay Caspar 381
Bauer Ela 13, 36, 52, 53, 256, 305–307
Bauman 161
Bauman Janina 283
Bauman, Zygmunt 283
Baumriter Efraim (Froim) 21
Bazan Andrzej 343
Bazylea 36, 143, 303, 306, 307
Bąbiak Grzegorz P. 8, 16, 101, 320, 478
Becalel zob. Szkoła Sztuk Pięknych i Przemysłu Artystycznego Becalel w Jerozolimie
Beer Peter 228, 239
Bekfark Valentin 239
Belgia 312, 335
Belmont Leo (właśc. Leopold Blumental)
41, 45, 46, 282, 309, 383, 457
Bełz 161, 471
„Beobachter an der Weichsel, Der / Dostrzegacz Nadwiślański” 17, 30
Berg Fiodor 204
Berger Majer 470
Bergman, prof. 273
Berlin 28, 33, 181, 237, 285, 404, 466
Berson Jan 448
Berson Mathias 188, 189
508 2 Indeks
Bersonów rodzina 35
Besarabia 153
Beszt zob. Izrael b. Eliezer z Międzyboża
Bhabha Homi 125
Bialik Chaim Nachman 393, 476
Białystok 95, 300, 301
Bias z Prieny 312
Biblia 76, 91, 111, 115, 182, 196, 198, 200,
212, 215, 217, 234, 352, 353
biblioteki 8
biblistyka 231
Bielski Marcin 358
Biernacka Małgorzata 429
Billig Michael 304
Bink G.L. 276
biografie literackie 229
Bismarck Otto 285
Blumental Leopold zob. Belmont Leo
Błagowieszczeński Nikołaj Michajłowicz
446
Bogumin 467
bohaterowie integracjonistów 229
bojkot ekonomiczny Żydów 40, 96
Bolesław III Krzywousty, książę 246
Bolesław Wstydliwy, książę 246
Borkowska Grażyna 392
Borozdin Aleksander Kornilewicz 476
Boston 195, 240
Bracław 149
bractwa 8, 436, 440
Brandt, Józef 414
Brătianu Ion 287
Braunstein Artur 448
Brazylia 329
Breiter Emil 404, 406, 407
Breysach Barbara 381
Brody 480
Bronner Leila L. 255
Brooklyn 332
Brunszwik 183
Buber Martin 149, 150
budżety gminne 439, 448
Bukowiec Paweł 347
Bukowina 155
Bułat Mirosława 13
burżuazja żydowska 34, 46, 333
Butrymowicz Mateusz 176
cadyk 147, 147, 149, 153–157, 161, 181, 186,
201, 390, 437
Cała Alina 12, 90, 111, 112, 281, 304
cechy rzemieślnicze 289, 294
Cejtlin Hillel 478
Cene urene 368
Centnerszwerowa Róża 33, 41, 208, 323
cenzura 18, 19, 22, 26, 47, 71, 204, 210, 280,
308, 459, 462
cenzus majątkowy 452, 454
„Cerkownyje Wiesti” 472
Cesarstwo Rosyjskie zob. Rosja
Chaim Halberstam z Sącza, cadyk 147
chalica 182, 202
Charlevoix Pierre–François–Xavier de 275
chasydyzm 12, 13, 55, 72, 78, 138, 146–150,
153–157, 165–169, 181, 201, 228, 230,
231, 322, 390, 436, 441, 460, 471; starożytny 244; wpływy ch. 146; upadek
ch. 147, 166; jako siła polityczna 148,
149, 451, 452
Chasydzi 396
Chazarowie 231
chedery 39, 72, 75, 76, 115, 158, 160, 162,
164, 201, 207, 217, 225, 235, 366, 453;
zob. też szkoły i szkolnictwo
Chełmoński Józef 414
Chicago 195, 196
Chińczycy 234
Chojnacki, Dawid 472
chór synagogalny 178, 179, 189
Chrystus zob. Jezus Chrystus
Chudzyński F. 444
Ciechanów 156
Ciechocinek 436
Cieślikowa Agnieszka J. 8, 16, 101, 320,
478
Cirlić–Straszyńska Danuta 7
Cleinow Georg von 47
Cleveland 195
cmentarze żydowskie 231, 240–243, 406,
436, 450
Cohn Adolf Jakub 22, 34, 36, 39, 40, 52, 65,
88, 94, 105, 106, 148, 157, 211, 212, 214,
251, 252, 272, 279, 334, 336, 343, 378,
379, 394, 397, 402, 439
Cohn Hieronim 391
Cohn Mojżesz 343, 447
Corrsin Stephen D. 173
Cudotwórca 396
Cweibaum Majer 472
Cycero Marek Tuliusz 233
Cylkow Izaak 34, 145, 176, 179, 396, 447
Czaiński, drukarz 389
Czarna Sotnia 95
Czechy 216
Czerniowce 154, 155, 463; konferencja
w Cz. 477–478
Czerny Anna Ludwika 320
Częstochowa 436
Dankowicz Szymon 34
Darwin Charles 201
Datner Helena 24, 32, 283
Dawid, król 311
Dawidson Józef Hersz 325
demografia 299
Derwojed Janusz 412, 424
Deutsch S. 234
diaspora 175, 219, 304, 307
Dickstein Samuel 34, 469
Dicksteinówna Julia 41, 475
Dijon 198–201
Dimont lichwiarz 472
Diogenes z Synopy 312
Indeks 2 509
dobroczynność 8, 438
Dobrogoszcz Tomasz 125
Dobrzyński Ignacy Feliks 189
Dohm Christian Wilhelm von 239
doktryna religijna 178
Dom Schronienia Starozakonnych w Warszawie 210, 211
Domagalska Małgorzata 379
Doré Gustave 422
„Dostrzegacz Nadwiślański” zob. „Beobachter an der Weichsel, Der / Dostrzegacz
Nadwiślański”
Dow Ber z Leowa, cadyk 147, 153–155
dramaturgia 347–349
Dreyfus Alfred 93, 94
Drezno 191, 237
Drohobycz 162, 163, 410, 415, 416, 420,
480
drukarnie 21
Drumont Édouard Adolphe 93
Dubno 234
Dubnow Simon 149, 165, 166, 228, 279
Du Bois-Reymond Emil 201
Duchińska Seweryna 485
Duda Tomasz 16
Duma Państwowa 40, 42, 96–98, 106
Dumas Aleksander 231, 272
Dyck Antoon van 414
emancypacja Żydów 61, 71, 73, 74, 96, 119,
124, 181, 197, 198, 231, 249, 265, 287,
312–313, 459; e. kobiet żydowskich 249,
251, 265, 272
emigracja 12, 15, 40, 48, 85, 92, 93, 96, 305,
308, 317, 329–340, 459
Emmanuel, kongregacja 195
endecja 462
Endelman Todd 9
Endelmanowa-Rosenblattowa Czesława 41,
347, 349, 362, 370
epikureizm 157
epitafia 231, 240
Epstein Louis M. 255
esperanto 219
Estreicher Karol Józef 358
Etkes Immanuel 230
etnografia Żydów 12, 41, 149, 166, 207, 231,
232, 391
etrog 364
Eufrat 136
Ezdrasz 244
Falk Pesach E. 255
fanatyzm religijny, oskarżenie 109, 157
Farbstein Joszua Heszel 326
Fechner Mozes Józef 155
Feigenbaum, H.L. 486
Feiner Shmuel 103, 125, 227, 304
Ecner Bion 405
Feldman Wilhelm (pseud. F. Kreczowski)
Egipt 231, 244, 261, 420
15, 33, 282, 308, 340, 346, 347, 389, 396
Ehrlich Paul 478
felieton 458
Eisenbach Artur 110
Felsenhardt Jakub 470
Eisenbaum, Antoni 17, 25, 230
Filadelfia 195, 196
ekonomia zob. produktywizacja Żydów
Filip IV Piękny, król 301
Eliasz b. Salomon, Gaon Wileński 167–169, Filippos 244
Filon z Aleksandrii 230
230
Folman Markus 470
Eliasz, prorok 387
„Forwerts” 366
Ellis Island 339
Fould Achilles 129
Elstätter Moritz 465
Franciszek z Asyżu, św. 166
Ełk 28
510 2 Indeks
Gersztenzang Wolf 472
franciszkanie 240, 241
Francja 85, 93, 132, 173, 198, 221, 289, 311, Gesundheit Jakub 442
Getreideman Abram Jakub 472
312, 403, 459
Gideon 171
Francuzi 131, 233, 234
Giełżyński Witold 27
Frank i frankiści 396
Gieysztor, Jakub Wilhelm Kasper 358
Frank Jakub 91, 230
Gilman Sender L. 212, 254
Frankel Giza 256
Gimel Josek 472
Frankfurt nad Menem 183, 465
Gitelman Zvi 173
Frankiel Jonathan 9, 221
Glasenapp Gabriele von 345, 381
frankizm i frankiści 91, 231
Glattstern Hilary 33, 34
Frejman Kalman 350
Glicenstein Henryk 405, 414
Frenk Azriel 166
Glinert Louis 203
Frenkiel Jeremiasz 218
„Globus” 166
Frosz Zelman 472
„Głos” 138
Frug, Szymon 208, 381, 475
Fuks Marian 11, 17–19, 21, 24, 30–32, 44, gminy żydowskie 115, 163, 325, 439, 440;
46, 458
zob. też bractwa, budżety gminne, rabinat i rabini, wybory gminne
Gabirol Szlomo ben Jehuda zob. Ibn Ga- Goethe Johann Wolfgang von 200
Goldhamer Herman 254
birol
Goldman Ida Batsheva 404
Gabowicz Józef 406
Goldman J. 21
Gaja 57
Goldman Leon 34
Galas Michał 13, 106, 145, 175, 306
Goldszmit Jakub 33, 438
Galchinsky Michael 346
Galicja 33, 115, 161–163, 310, 317, 318, 331, Goldszmit Józef 34, 129, 233, 255
golenie głów 254, 255, 260–263
350, 389, 414, 471
Gołębiewska Maria 481, 486
Galileusz 120
Gordon Juda Lejb 127, 344
Gaon Wileński zob. Eliasz b. Salomon
Gorecki Leon 44, 106
gaonat 77
Gottlieb Maurycy 401, 408–412
Garlicka Aleksandra 47
Góra Kalwaria 460
„Gazeta Polska” 129
Gózików Józef 234–238
„Gazeta Teatralna” 236
Grabski August 14
„Gazeta Warszawska” 290, 318
Graetz Heinrich 56, 165, 173, 228, 279
Gdańsk 385
Graf Icchok 390
Geiger Abraham 66, 173, 174, 230
Graf Jakub 34
Gelbfisz Zelman 470
Granica 467
Geller Ewa 207, 219
Graz 471, 474
Gemara 185
Grącikowski Piotr 16
„Gerichts-Zeitung” 464
Grégoire Henri 239
„Germania” 285, 286
Grenada 420
Gerson Wojciech 406
Indeks 2 511
haskala, program 47, 56, 57, 102, 103, 125,
„Grenz-Post” 474, 475
Grinwasser Izaak 470
145, 167, 169, 173, 175, 176, 180, 207,
Grosglik Izrael Leon (Lejb) 15, 22, 27, 34,
216, 217, 227, 230, 345, 452; upadek h.
36, 38, 52, 72, 73, 76, 78, 93, 94, 105,
277; spuścizna h. 102, 307; zob. też post117, 146, 147, 155, 179, 188, 189, 253,
haskala
254, 307, 401, 408, 436, 437, 439, 442, „Haszkafa” 340
Hauk Minna 417
444, 462
Haumann, Heiko 13
Gródek Jagielloński 389
Gruber Estera 472
hebrajski, język 115, 169, 176, 182, 198, 205,
Gruenbaum Adolf
210, 212, 215, 218, 220, 224, 306, 316,
Grunwald, bitwa 42
321, 378, 384, 403; aglutynacje i alterGruszecki Artur 282, 379
nacje w języku h. 215
Grützendler, kantor 447
Heine Heinrich 426
Grzybowska, ulica 97
Herman, Meyer 447
Guesnet François 13, 173
Hertz Aleksander 283
Gumplowicz Ludwik 394
Hertz Karol, 34, 465
Guterman Aleksander 12, 173
Hertzberg Arthur 222
Gutman Yisrael 348
Herzl Teodor 92, 93, 303, 307, 318
Gutzkow Karl 410
Hesse-Wartegg Ernst 417
guwernantki 270
Hetényi Zsuzsa 344, 345, 381
Hietzing 237
Habima, teatr 360
higiena 281, 484, 486
„Ha-Cefira” 26–28, 37, 105, 218, 305, 324, hillelici 198, 201
hipnotyzm 66
435, 436, 458
Hirsch Moritz von 317, 329, 334, 335
Hafftka Aleksander 11, 19
Hirsch, Samson Raphael 181
haftara (haftora) 191
Hirszbein Szlama Icek 472
„Hajnt” 44, 320, 322, 366, 458, 478
„Ha-Jom” 218
Hirszenberg Samuel 404, 406, 413, 424–
„Ha-Kol” 170
428
halacha 115, 177, 182, 183, 185, 229
Hirszhorn Samuel 10
Halbersztat, Abram 470
Historia powszechna Żydów 396
Halévy Jacques-François-Fromental-Élie historia jako element tożsamości 136, 137,
239
227–247
Halicz Czesław 362
historiografia żydowska 41
Halpern Dawid 34
Hiszpania 144, 285, 296, 300
„Ha-Magid” 436
Hiszpania i Jerozolima 345
Hamburski Emanuel 321
Holandia 285, 370
„Ha-Measef ” 217
Holdheim Samuel 66, 198, 201
„Ha-Melic” 218, 436
Holewiński Władysław 446
handel 79, 80, 91, 219, 333
Hollenderski Leon 33
Hartmann Eduard von 66
Homel 338
512 2 Indeks
Horwitz Maksymilian Henryk 397, 399
Hrubieszów 436
Hufnagiel Abram 470
Hugo Victor 260, 268
Hundert Gershon D. 9, 485
Huroni 214
Hurwitz Szmariahu Lejb 143
Ibn Gabirol Szlomo ben Jehuda 74
Idźkowski Tobiasz 470
Ignatiew Nikołaj 85
Ihnatowicz Ireneusz 14
ikonoklazm 413
Illustrirter Katalog des Kunstverlags „Phönix”
404
Indie 392
industrializacja 92
indyferentyzm religijny 30, 79, 103, 114,
181, 192, 254, 396
instrukcja wydawnicza 14
Instytut Głuchoniemych i Ociemniałych
446
inteligencja żydowska 10, 34, 55, 62, 90, 92,
98, 99, 102, 114–116, 118, 120, 141, 164,
217, 221, 229, 280, 305–307, 309, 319,
330, 382, 390, 396, 457
Irlandia 460
„Israelit” 28, 465
„Israelitische Wochenschrift für die religiösen und socialen Interessen des Judenthums” 56
Israels Josef 413
Isserles Mosze 262
Istóczy Gyözö (Viktor) 111
Izrael b. Eliezer z Międzyboża 199, 230
Izrael z Różyna, cadyk 153, 155
„Izraelita Polski” 18
Jackan Szmuel Jankew 320, 322, 478
Jackson, William 281
Jacobson Izrael 239
Jafe Kalonymus ben Mordechaj 242
Jagiellonowie, dynastia 288
Jagodzińska Agnieszka 9, 11, 16, 32, 77,
101, 103, 106, 145, 198, 203, 204, 219,
250, 251, 278, 279, 281, 304, 306, 308,
484
Jakub Oszri 196
Jakub z Bełżyc 243
Jakubowicz Józef 281
Jakucja 392
Janiszewska Karolina 481
Japończycy 234
Jassy 155
Jastrow Marcus 253
Jastrzębiec H. 297, 298
„Jedność” 348, 458
Jekum purkan 178, 190, 191
Jeleński Jan 21, 83, 104, 278, 296
Jemen 261
Jerozolima 199, 311, 321–323, 340, 421,
424, 428, 466
Jeske-Choiński Teodor 282, 297, 379
jesziwy 161
Jew Bill 312
„Jewish Chronicle” 382, 458
Jewish Colonization Association 317, 329,
335–337
Jezus Chrystus 138, 158
języki Żydów polskich 203–225; wielojęzyczność 203; zob. też hebrajski, jidysz,
polski
jidysz, język 17, 40, 96, 98, 138, 142, 152,
203, 205–209, 211–214, 218, 219, 222,
304, 321, 332, 377, 378, 381, 403, 437,
477–478; status języka j. 206, 208, 212,
222–225; zob. też hebrajski, jidysz,
polski
jidysz-dajcz 17
Josephstadt 237
Jost Isaac Marcus 228, 239
Joszua Rokeach z Bełza, cadyk 162, 471
Indeks 2 513
Józef Flawiusz 245
kobiety i kwestia kobieca 13, 33, 41, 48, 148,
Józef Karo 196, 261
155, 196, 204, 210, 249–276, 330, 344,
Judaita zob. Peltyn Samuel H.
346, 350–355, 394, 443, 471–472, 483,
judaizm rabiniczny 135
484
judaizm, zmienność historyczna 175, 182, Kock 167
Koczkodaj Izabela 346
184, 230
kohanim 202
„Jugend” 416
Juliusz Cezar 245, 354
Kohn Henryk 252, 253, 300, 302, 307, 406,
Justman Zygmunt 34, 175, 230
412
„Jutrzenka” 12, 18, 19, 30, 126, 147, 173, „Kol machazikej ha-dat” 162
Kolbuszewski Jacek 343
203, 204, 457
Kolumb Krzysztof 230, 423
Kołodziejska Zuzanna 12, 14, 22, 30, 41,
kabała 115, 167, 186
45, 101, 105, 204, 206–208, 227, 230,
Kalicki Włodzimierz 478
Kalinowszczyzna 240, 241
251, 304, 435
Kalisz 25, 33, 435, 437, 438
Kołomyja 350, 352
Kałużna Anna 16, 29
Komitet Budowy Synagogi 447
Kanada 316, 317, 329, 341
Kompert Leopold 344, 381
karaimi 91, 138, 182, 231
komunizm 397
Karlsruhe 465, 466
Konarski Stanisław 407
Kassel 183
konferencje rabinów 62, 196
Kaufmann Isidor 414
Kongres Historyczny 395
Kawałko-Marczuk, Ewa 14
kongresy syjonistyczne 13, 36, 143, 303,
Kazimierz III, król 246
306, 307
kaznodziejstwo i kaznodzieje 34, 38, 114, Konitz Samuel 447
Konopnicka Maria 33, 100, 276, 379, 394
178, 204, 438
Kempner Stanisław Aleksander 41, 106, Konstantynów Dariusz 402
308
konwersja na chrześcijaństwo 102, 103, 106,
Keneses-Israel, kongregacja 195
127, 131, 138, 139, 175, 294, 309, 325–
Kielce 449
327, 452, 480, 486; k. na judaizm 476;
Kijów 94, 236, 331
zob. też marrani
Kilcher Andreas 345
Kopelman Jakub 242
Kirshenblatt-Gimblett Barbara 485
korespondencja 33
Kirszrot Jakub 34, 35
Korngut Aniela 349
Kirszrot Józef 34
Korzec Paweł 300
Kiszyniów 338, 461, 474
Korzeniowski Józef 394
klerykalizm i antyklerykalizm 284, 325
Korzon Tadeusz Sylwester 359
Klier John D. 85, 474
kosmetyki 484
Klüger Herman 38, 191
Kossak Juliusz 414
Kmiecik Zenon 24, 26–27
koszerność 177, 182, 183, 200, 485
Kneses Israel 170
Kotzebue Paweł Demetrius von 446
514 2 Indeks
kozioł ofiarny 288
„Kraj” 317
Kraków 162, 358, 385, 389, 393, 407, 408,
412, 424, 428, 441
Kramsztyk Izaak 34, 125, 127
Kramsztyk Roman 405
Kraszewski Józef Ignacy 379, 394
Kraushaar, Herman 470
Kraushar Aleksander 34, 47, 395, 396
Krauskopf, dr 195
Kreczowski F. zob. Feldman Wilhelm
„Kreuzzeitung” 285
Krobb Florian 344
Kroker Wiesław 482
Kronenberg Leopold 446
Kroniki 458, 459, 462
Królestwo Polskie 12, 26, 28, 33, 46, 77,
96, 98, 101, 102, 146, 174, 218, 247,
253, 278, 338, 435, 436, 457–460, 468,
476, 484
Kruszewan Paweł 298
kryzys gospodarczy 331
kryzys integracji 105, 119
Krzyżanowski Piotr 256
Kserkses, król 361
Księstwo Warszawskie 247
Kuczalska-Reinschmit Paulina 256
kulturkampf 284
Kuna Henryk
Kuranda, poseł 475
„Kurier Poranny” 290
„Kurier Warszawski” 290
Kurortbaden 237
Kutno 436
Kwaśniewska, Elżbieta 7
Kwiatek Henryk 207
Lambroza Shlomo 474
Landau Abraham zob. Abraham Landau
z Ciechanowa
Landau Ezechiel 246
Lande Józef 447
Lange Antoni 34
Laskowski Kazimierz 282, 379
Lauer Bernard 308
Lawendel Izydor 470
Lax L. 234
Lazar Izydor 433, 434
Lefin Menachem Mendel 176
Lehman Emil 191
Lehman Marcus 181
lekarze i medycyna 34, 220, 229, 251, 252,
265–274, 464, 470–472
Lempertienė Larisa 13
Leon i Lajb 395
Leowo 147, 153
Leppert Jan 21
Lesicz-Stanisławska Katarzyna 346
Lesser Aleksander 401
Lessing Gothold 299
Leśniewski H. 405
Lévy Louis-Germain 198–201
Lew Henryk 41, 149, 379, 381, 391, 393,
403, 405, 407
Lewental Salomon 447
Lewinsohn Izaak Ber 230
Lewkowicz Jakub 397
Leyden, prof. 273
Licht Abram 472
Lichtenbaum, Henryk 15, 22, 36, 40, 105,
150, 179, 197, 199, 206, 207, 208, 219,
222, 223, 225, 347
Lichtenbaum Leon 15, 22, 36, 40, 105, 179,
292, 297–299, 320, 322, 344, 406, 478
Lichtenbaum Wolf 470
Lichtenfeld Juda Gabriel 34
lichwa 79, 80, 138, 472
Liebermann Max 413
Likiert Nikodem 34, 207
Lilien Efraim Mojżesz 405, 406, 412–423
Lilientalowa Regina 41
Lindowska Ewelina 375
Indeks 2 515
Lipiński Karol Józef 236
Lisek Joanna 251, 281
literacka krytyka 377–399
literatura angielsko-żydowska 381
literatura hebrajska 57, 115, 116, 165, 207,
217, 220, 317, 343, 344, 377, 379, 382, 385
literatura jidysz 41, 207–209, 343, 344,
377–379, 381–383, 392; zob. też szund
literatura niemiecko-żydowska 381
literatura polsko-żydowska 12, 14, 343–
376, 379, 397; definicje 343
literatura rosyjsko-żydowska 381
liturgia zob. rytuał religijny
„Lodzer Tageblat” 321
Loewy Edward 403
Loiseau Marc 482, 483
lokacje 247
Londyn 404, 466
Lor Alfred 41, 149, 150, 206, 295, 391–393
loteria 321
Loti Pierre (właśc. Louis Marie Julien
Viaud) 392
Louisville 195
Löwenberg Jakub 447
Löwisohn Salomon 239
Lublin 33, 240–243, 435, 437, 438
Lubomirski Jan Tadeusz 446
Lüger Karl 93
Luter Marcin 199
Lwów 161, 390, 415, 436
Łojek, Jerzy 24, 29
Łomża 436
Łódź 25, 253, 402, 405, 424, 425, 428, 435,
436, 438
Machabeusze 244–245
„Machazikej ha-dat” 162
Machzikej Hadas 161, 162, 471
Maciejko Paweł 91
Maciejowski Ignacy (pseud. Sewer) 394
516 2 Indeks
Magdeburg 56
Majmon Salezy 15, 449
Majmonides 74, 170, 196, 217, 229, 230,
245, 261
Majunke Paul 285
Makowska Urszula 429
Małecki Antoni 359
Małecki, prof. 206
małżeństwo 182, 183
Mapu Abraham 385
Marek Andrzej zob. Arnstein Marek
Margulies Józef 470
Maria Magdalena 158
Marjenstrass Emilja 472
Markiewicz Henryk 348
Markowski Artur 14, 95, 300, 461
marrani 300
Matatiasz 245
Matejko Jan 409, 412
materializm historyczny 398
Mathy Karl 465
Matis Benjamin 179
Matuszewski Ignacy Erazm 391
Maurin-Białostocka Jolanta 408, 424
mechuten (mechuton) 350
Medem Nikołaj Nikołajewicz 446
Megale tmirin 165
Meir Ezofowicz 171, 379, 392
Meir, tanaita 260
Meisels Dow Ber 438, 441
Melitopol 462, 473
mełamedzi 162
Menachem Mendel z Wyżnicy, cadyk 146
Mendel z Warki, cadyk 146
Mendelsohn Ezra 9, 229, 305
Mendelssohn Moses 56, 176, 180, 217, 230
Metal Szymon 34
Metternich Klemens von 237
Meyersonowa Malwina 33, 345, 355, 395,
396
Michał Anioł 413
Michałowska-Mycielska, Anna 110
Mickiewicz Adam 412
midrasze 115
Mielników, żołnierz 468
Międzybóż 199
Mikocka-Rachubowa Katarzyna 429
Mikołaj II, car 476
Mikulov 467
Miliony 393
Milstein Hilel 470
Mińsk 308
misja judaizmu 127, 128, 183
misnagdzi 146, 156, 167–169, 201, 451
mistycyzm 150, 153, 230
Miszna 185, 200
Mizrachi, partia 326
Moczałowa Wiktoria 14, 250
Modenstein Dawid 405
modlitewnie 162, 194, 436
modlitewnik i modlitwy 77, 178, 179, 182,
187, 189–191, 195, 198, 212, 224, 394
Moguncja 465
Mojżesz 138, 185, 353, 464
Mokołów 467
Molisak Alina 207, 304
Mołdawia 153
„Moment, Der” 478
Monachium 285, 416, 428
monoteizm jako misja dziejowa judaizmu
183, 185, 195
Montefiore Claude G. 198, 201
Montefiore Mojżesz 39
mord rytualny, oskarżenie 112, 474
morderstwo 467, 468
Mosenthal Salomon Hermann 385, 386, 389
Moskwa 235, 236
Mosze ben Majmon zob. Majmonides
Mosze ben Nachman zob. Nachmanides
Mu’awija Abu Kabir 7
Münchhausen Börries 418, 420
Münchheimer Adam 188
Munic, Chaim 256
musaf 190
Musset Alfred de 348
Muszyński Maciej 14
muzyka 234–238, 393
Muzykant 393
mykwa 255
Myśliński Jerzy 29, 36
Nachman z Bracławia, cadyk 149
Nachmanides 261
nacjonalizm polski 104, 124
nacjonalizm żydowski 32, 85, 86, 94, 104,
118, 139, 179, 414; zob. też syjonizm
Nadworna 352
Nagórny Antoni 446
nakład „Izraelity” 26–28
Nalewajko-Kulikov Joanna 7, 8, 16, 101,
320, 478
Nalewki, ulica 97
Naor Chaya 227, 304
narodowa świadomość 204
naród, definicje 124, 125, 133–134, 142,
303, 398, 422, 423, 428
Nasi bohaterzy 346
Natan mędrzec 299
Natanson Henryk 446, 447
Natanson Ludwik 439, 447, 448
Natansonów rodzina 35
Nathans Benjamin 17
National Council of Jewish Women 196
nauczyciele 270
Nechemiasz 243
Nehring Władysław 359
Neron, cesarz 296
Neufeld Daniel 18, 19, 29, 126, 145, 147,
203, 230, 394, 438
Neuman Abraham 405, 406, 428–434
Neumanowicz Hillel 147, 242, 243, 437
Niemcy 28, 56, 93, 139, 174–176, 180,
181, 195, 208, 216, 221, 224, 233, 234,
Indeks 2 517
277, 284, 286, 289, 298, 311, 312, 335, Ostjuden 304, 340
Ostrowski Witold 345
459, 465
Otto Joanna 467
niemiecki, język 224, 225
Ozorków 436
Niemojewski Ludwik 100
Nietzsche Friedrich 201
Palestine Exploration Fund 466
Niewiadomski Wincenty 100
Palestyna 85, 88, 93, 96, 112, 139–141, 190,
Nirnstein Nahum 34
194, 231, 244, 305, 306, 308, 310, 311,
Nissenbaum Icchak 324, 325
Noakowski Wiktoryn 21
313–317, 326, 330, 333, 340, 341, 420,
Nomberg Hirsz Dawid 477
459, 466
Nordau, Max 92, 93, 307, 399
„palestynofilstwo” zob. syjonizm
Norymberga 402
Pankiewicz Józef 414
Nossig Alfred 305, 415
Papłoński Jan 446
Nowak Paweł 256
Paprocki Abraham 227
Nowy Jork 195, 331, 332, 405
Papua-Nowa Gwinea 276
Nowy Sącz 147
Paryż 33, 183, 402, 403, 428, 434, 466
Nowy Testament 223
Parzęczew 436
„Nowoje Wremia” 472
Pascha 420, 421, 485
Nusbaum Henryk 41, 138
Pavić, Milorad 7
Nussbaum Hilary 10, 19, 34, 395
Pechkrantz Eleonora 33
Peltyn Bernard (Bronisław) 21, 33, 35
obrzezanie 182
Peltyn Samuel H. 11, 15, 19, 21, 27–28,
ochronki 438
31–36, 38, 39, 46, 48, 49, 51–73, 75, 79,
Oderberg zob. Bogumin
84, 89, 90, 101–104, 107, 108, 111, 112,
Odessa 28, 316, 474
123–126, 128–130, 133, 146, 148, 149,
Odgłosy 463
151–153, 158, 160, 175, 176, 178–180,
„Odgłosy” 393
184, 195, 198, 200, 205–207, 215–217,
ogłoszenia 26, 29, 481–486
227–229, 238, 243, 254, 278–280, 284,
Ohrenstein Jerzy zob. Oreński Jerzy
286–288, 302, 306, 310, 314, 329, 331–
Opoczno 436, 440
334, 343, 345, 382, 384, 385, 392, 401,
Oppman Artur (pseud. Or-Ot) 349, 357
436, 437, 439, 441
Oreński (Ohrenstein) Jerzy 41, 393
Peltynowa Salomea 22, 24, 35, 307
Orgelbrand Samuel 234
Perec Icchok Lejbusz (Leon) 41, 149, 208,
„Orient” 28
344, 366, 381, 391, 392, 393, 477
orientalizm 251
Perl Józef 165, 229
Orłowski, A. 363
Persja 261
Or-Ot zob. Oppman Artur
peruki 254
ortografia 15
Perykles 354
Orzeszkowa Eliza 33, 42, 43, 89, 100, 171, Petersburg 218, 265–267, 336, 337, 471, 476
379, 380, 392, 394
Philippson Ludwig 345
Orżewski Piotr 446
Piastowie, dynastia 288
518 2 Indeks
Piękna Żydówka 389
powstanie styczniowe 18, 31, 54, 73, 204,
pijuty 193
406
Pik Michał 402
Poznań 143, 385
Pike Lote 472
Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk
Pilecki Antoni 33, 100, 206
359
Pilgram Friedrich 285
pozytywizm 31, 348, 379, 383
Pilichowski Leopold 405
Praga 246
Pincas Stéphane 482, 483
prasa „żydowska” 286
Pinsker Leon 85
prasa hebrajska 217, 218, 435, 436, 459, 460
Pittsburg 195
prasa jidyszowa 44, 119, 320, 323, 324, 406,
Plater-Zyberkówna Emilia 271
431, 432, 435, 475–477
Płażewska Magdalena 431
prasa żydowska po polsku 348
Płock 25, 435, 438
„Pridnieprowskij Kraj” 473
Płońsk 436
produktywizacja Żydów 79, 91, 102, 110,
Podole 167
470
Poe Edgar Allan 348
Prokop-Janiec Eugenia 16, 343, 347–349,
poezja 347–349
378
pogromy 40, 85, 90, 92, 95, 96, 111, 139, proletariat 169, 280, 293, 331, 333, 397, 473,
280, 300–302, 304, 308, 329, 398,
416
459, 461, 462, 473; reakcje na p. 291; prostytucja 281, 330
p. w Białymstoku (1906) 95, 280, 300, Protokoły Mędrców Syjonu 298
301, 305; p. w Duksztach (1905) 473; Prus Bolesław 89, 138, 379
p. w Homlu (1903) 338; p. w Kijowie Prusy 217, 338–340
(1905) 95; p. w Kiszyniowie (1903) 338, Pryłucki Cwi 433
461, 474; p. w Melitopolu (1905) 462, przestępstwa popełniane przez Żydów 281,
460; p. na Żydach 463, 467, 468
473; p. w Siedlcach (1906) 95; p. w Symferopolu (1905) 473; p. w Warszawie Przewodnik judaistyczny 395, 396
(1881) 83, 89, 278, 290, 305; p. w Win- Przyborowski Józef 359
nicy (1905) 473; p. w Żytomierzu (1905) Przysucha 167
przywileje generalne 246, 247
462, 473, 474
Polacy wyznania mojżeszowego 8, 31, 44, pseudohaskala 30, 78, 103, 249, 250
Pückler-Muskau Walter von 93
51, 73, 106, 126, 208, 209
Puławy 469
Polit Monika 207
Purim 235
polonizacja 44, 102, 106, 147, 203, 382
polski, język 176, 210, 213, 217, 220–223, purimszpil 348
225, 229, 346, 349
Posner Simcha 384
rabinat i rabini 78, 98, 162–164, 178, 202,
Posner Stanisław 249
405, 436, 438, 439, 441, 442
posthaskala 47, 127, 145, 205, 227, 232, 457 Rabinowicz Salomon zob. Szolem Alejchem
Radom 436
powieść autoetnograficzna 347
Radzik Tadeusz 240
powieść historyczna 345
Indeks 2 519
Rotberg Izaak 470
Rahmer M. 56
Rotblat Icchak 21
Rajcyk Nuchim 472
Rambam zob. Majmonides
Rothschild Edmond James de 314–316, 341
rasa semicka 126, 130, 136
Rotmil Samuel 470
Raszi (właśc. Szlomo Icchaki) 230, 261
Rotszyldów rodzina 299
Rawnicki Joszua Chone 393
Rotwand Jakub 34
Rawski Józef 470
Rotwand Jakób 470
recepcja „Izraelity” 30
Rozbicki Soter 318
reformowany judaizm i reforma religii 14, Rosenblat Izaak 62, 253, 254
15, 30, 58, 61, 66, 72, 77, 90, 117, 173– Rozensal Fajwel 470
202, 238, 249; program Peltyna 70; mo- Rozenthal, D. 242, 243
Rozmaitości 463
dele r. 173
rozwód 355
Reichard A. 394
Różyn 153, 155
Reichman Henryk 447
Ruane Christine 251
Rejtman Jehuda Lejb 155
Rubinsztejn Izaak 155
Rejzen Awrom 477
Rudig, poseł 475
reklamy 26, 29, 481–486
Rudkowska Magdalena 392
religia, tożsamość r. 135
Rumunia 277, 278, 287, 312, 360, 361, 461
Ren, rzeka 144
Ruskay 196
Renan Ernest 165
rewolucja 1905 roku 95, 308, 454, 459, 462, „Russkoje Znamia” 298
Ryczywół 322
473
Ryfka Piszczyk 362
Rewolucja Francuska 197, 239
Rypin 322
Rickert, deputowany 273
Ryszkiewicz Andrzej 408
Riszon le-Cijon 315
rytuał religijny i rytualizm 65, 76, 77, 178,
Rittner, Edward 163
Rochester 196
179, 183, 189–191, 196, 199, 201, 204,
„Rocznik Żydowski” 348
216
Rodzyn Szymon 448
rzemiosła 80, 91, 102, 109, 161, 169, 270,
Rohling August 83
271, 292, 334
„Rola” 21, 26–27, 83, 104, 278, 296
Rzym 353, 395, 412, 414
Rolicz-Lieder Wacław 318
rolnictwo, udział Żydów 80, 91, 102, 109, sabataizm 231
Sabataj Cwi 230
195, 294, 315, 316, 329, 334, 336, 337
Sabatier Paul 166
romans reformatorski 345
Sadagóra 146
romantyzm 31, 126
saduceusze 182
Ronen Shoshana 304
Rosja 47, 83, 86, 87, 195, 218, 234, 280, 298, Safran Gabriella 17
329, 331, 334, 336, 338, 381, 391, 458, Saint Louis 195
Saint-Saëns Camille 268
459, 468, 473, 476
Salomon, król 258
Rosman Moshe 279
520 2 Indeks
Salon Krywulta 431
salon, krytyka 249, 250
samobójstwa 253
samonienawiść 254
Samuel Aba z Żychlina, cadyk 146
Samueli Natan 347
Sandock Robert 370
Sanhedryn 245
Sanhedryn Wielki w Paryżu 183, 394
Saphir Moritz (Moses) Gottlieb 236, 237
Sasi, dynastia 289
Saulsonowa Rozalia z Feliksów 394
sąd rabinacki 38
Schatz Borys 428
Schechter Solomon 149
Schiper Ignacy 11, 19
Schorr Mojżesz 279
Schreiber Lynne 255
Scott Walter 231
secesja 417, 422, 423
sefardyjczycy 221
Segel Beniamin Wolf 41, 149, 165, 166
Segev Dror 52
Sekerdej Maciek 304
sekty żydowskie 230
sekularyzacja 45, 104, 106, 173, 179
seminaria rabiniczne 161
separatyzm żydowski 74, 87, 96, 109, 123,
127, 129–132, 137, 152, 292
Sewer zob. Maciejowski Ignacy
Sewilla 420
Shmeruk Chone 348, 368
Šiaučiunaitė-Verbickienė Jurgita 13
Siedlce 95
Siemieński Lucjan 299
Sienkiewicz Henryk 231
Sieroszewski Wacław 392
Sierpc 434
Silverman Eric 256
Silverston Sondra 227, 304
Siuks 275
Siwor Dorota 347
Skałon Georgij Antonowicz 455
Skłodowska Maria zob. Skłodowska-Curie
Maria
Skłodowska-Curie Maria 276
Skomorowski A. 474
Słonimski, Antoni 378
Słonimski Chaim Zelig 52, 218
Słowacki Juliusz 410
Słucki Moszek 472
Smith Anthony D. 304
Smolenskin Perec 165
Sobolewskaja Olga 13, 249
Sofer B. 206
Sofer Jicchok Lajb 162, 163
Sofer Szymon 161
Sokołów Nahum 11, 13, 15, 21, 22, 27–28,
31, 33, 36–39, 51–54, 60, 62, 70, 90, 93,
101, 102, 104, 105, 113, 123, 124, 139,
167, 197, 205, 208, 218, 230, 280, 293,
294, 303, 305–307, 314, 315, 317, 323,
403, 439, 450
Sokołów Florian 28, 307
solidaryzm żydowski 127, 128, 280; s. a chasydzi 147
Somogyi Tamar 255
Sorgenstein Saul 34, 233
Sorkin David 125
Spektor Mordka 433, 477
Spencer Herbert 201
Spinoza Benedykt 160, 230
Stand Adolf 418
Stanisławów 350, 352
Stany Zjednoczone Ameryki 85, 173, 175,
176, 195, 219, 312, 316, 317, 329–335,
339–341, 386, 414, 459
Starynkiewicz Sokrat Iwanowicz 446
statut kaliski 246
Steinberg L. 234
Sterling Kazimierz 41, 407
Sterling Mieczysław 403, 428
Indeks 2 521
Szewczyk Urszula 464
Stern Abraham 18
Szkice z historii Żydów w Warszawie 395
Stiftel Shoshana 13
Szkłów 234
Stöcker Adolf 83
Szkoła Rabinów 34
Straszewicz Ludwik 327
Strauch Fabian 34
Szkoła Sztuk Pięknych i Przemysłu ArtyStrefa Osiedlenia 85, 95, 334, 336, 337, 461
stycznego Becalel w Jerozolimie 428, 429
Stryjkowski Maciej 358
Szkoła Sztuk Pięknych w Warszawie 406
Strzelin 480
szkoły i szkolnictwo 34, 38, 39, 76, 111, 146,
Studencki Mojżesz 250, 251, 263
160, 161, 164, 179, 202, 277, 460; zob.
„Studio” 416, 417
też chedery
Styria 386
Szlomo Icchaki zob. Raszi
subskrypcje 24–26, 322, 481
Sznelling Izrael 470
Südfeld Simon Maximilian 399
Sznitzer, nauczyciel śpiewu 189
Sue Eugène 384
Szoenhak Samuel 34
Suesser Ignacy 34, 250, 389, 390
szofar 469
Sukot 292
Szolc Józef 470
Sulzer Salomon 178, 179, 189
Szolem Alejchem (właśc. Salomon RabinoSuwałki 33, 436
wicz) 41, 344, 381, 391, 393, 463, 475
swaty 251
Szpigelglas Natan 443
Syjon, kongregacja 195
Szpilberg, I. A. 474
syjonizm 12, 15, 36, 48, 50, 86, 88, 92–94, szpitale 438
96, 101, 104, 105, 118, 124, 141–144, Szraj Fajga Ryfka 472
149, 220, 297, 303–327, 340, 348, 349, Sztickgold Salomon 470
398, 399, 406, 415, 461; s. religijny 315 sztuki piękne 401–434
sztyble 167, 169, 449; zob. też modlitewnie
Symferopol 473
synagogi 34, 117, 162, 167, 180, 193, 196, Szugiero Marzena 13, 16
210, 253, 401, 402, 438, 439; s. na Tło- Szulchan Aruch 164, 262
mackiem, Wielka 29, 176–178, 192, Szulman Kalman 385
204, 438, 444–448; s. na Nalewkach szund 221
38, 125, 176, 191, 192; s. na Daniłowi- Szwajcaria 335
czowskiej 176, 188, 192, 253, 402, 443, Szwarc Andrzej 281
Szwecja 312
469; s. w Łodzi 254
szynkarstwo 79
Synaj, kongregacja 195, 196
synody zob. konferencje rabinów
szabat, spoczynek i prawa sz. 177, 182, 195, Śniatyń 146
Światowa Organizacja Syjonistyczna 399
243–245, 299
Świątynia jerozolimska 182, 189, 198, 202,
Szacki Jakub 11, 18, 19, 24, 28, 30, 31, 39
233
Szatenstein 327
Świętochowski Aleksander 89, 394
Szawuot 449
Szczęsny Chaim 462
Tajemnice Paryża 385
Szekspir William 356, 411
522 2 Indeks
Talmud 76, 91, 115, 138, 140, 178, 182, 183,
ny 213, 250, 251, 254, 255, 263, 264,
185, 196, 200, 201, 217, 224, 235, 244,
351, 440–441, 483; reforma u. 148, 155
Uganda 297
245, 260, 262, 282, 352, 353, 420
Uhde Fritz 422
tanaici 77
Ujejski Kornel 416
Tartakower Arie 11, 19
ultramontanizm 284
Tatiszczew, poseł 237
teatr 13, 345
ultraortodoksja 62, 74, 77, 98, 148, 179, 181,
Tenczyński Stanisław 241
212, 228
teologia i dogmatyka judaizmu 195, 202
Unger Jeszaja 321
terapeutów sekta 244
Unger Józef 21
Terencjusz 100
Uniwersytet Warszawski 446
Tiszaeszlár 112
„Unser Leben” 433, 434, 477
tłumaczenia literackie 344, 348
Uranos 57
Toeplitzów rodzina 35
Ury Scott 8, 13, 472
Tomaszów Lubelski 155
Tomaszów Mazowiecki 436
„Vaterland” 285
Torquemada Tomás de 296
Viaud Louis Marie Julien zob. Loti Pierre
Towarzystwo dla Dorosłych Analfabetów Vries Jan de 251
98
Towarzystwo Dobroczynne 438, 446
Wagener Hermann 285
Towarzystwo Emigracyjne 323
Walkenhorst Peter 66
Towarzystwo Kredytu Ziemskiego 446
Warchala, Jacek 256
Towarzystwo Kultury Polskiej 98
Warka 146, 436
Towarzystwo Literatów i Dziennikarzy 391 Warren Charles 466
Warszawa 8–10, 24, 26, 28, 29, 33–35, 46,
Towarzystwo Przyjaciół Muzyki 236
48, 49, 64, 115, 160, 175–178, 188, 210,
Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych 407
230, 253, 271, 278, 290, 295, 321, 323,
tożsamość, dyskurs t. 15, 227, 232
324, 359, 385, 393, 394, 402, 405, 406,
tradycja religijna 55, 185–187
transkrypcja 15
408, 435–439, 441–448, 453–455, 457,
Trauenfels A. 56
462, 465, 469, 470, 472, 473, 477, 478,
Trębacz Maurycy 405, 406
484, 486
Troyes 261
warszawocentryczność 29, 33, 435–437
Trzciński Andrzej 240, 242
Warszawski Komitet Cenzury 26
Tugendhold Jakub 230
Warszawski Okręg Naukowy 446
Turek, miasto 25, 414, 436
Warszawski Okręg Żandarmski 446
Tuwim Julian 282, 378
Wasercug (Wasowski) Józef 22, 31, 35,
„Tygodnik Ilustrowany” 27, 391
36, 42, 44–46, 105, 106, 179, 256, 275,
Tytus, cesarz 245
325, 327
Wasowski zob. Wasercug (Wasowski) Józef
ubiór, tradycyjny żydowski 102, 138, 139, Wawrzecki Marian 405
152, 170, 254, 304, 312, 440–441; mod- Weeks Theodore R. 14, 42, 96, 106
Indeks 2 523
Wolski Zygmunt 359
Weinberg Julian 34
Wołyń 167
Weinlese Jakub 405, 406
Woronczak Jan Paweł 240, 242
Weinryb Bernhard 18
„Woschod” 474
Weisman Dawid 350
Woźnik Abram 472
Weisman Eliasz 350
Weiss, kantor 188
Wrocław 56, 183, 402; wrocławska szkoła
Weloński Pius 414
historyczna 239
Wergiliusz 320
Wujek Jakub 111
wesele 352
Wulgata 158
Wespazjan, cesarz 245
„Würzburger Zeitung” 471
„Wędrowiec” 138
wybory gminne 164, 191, 194, 307, 326,
Węgrów 358
438, 439, 449–455
Węgry 173, 181, 236, 239
wybory państwowe 42, 96, 97, 106
„Widnokrąg” 24, 46
Wyjawione tajemnice zob. Megale tmirin
Wiedeń 33, 189, 236, 386, 394, 414, 415
Wyrwa Ulrich 14
Wielka Brytania 85, 173, 281, 311, 312, 330, Wyżnica 146
335, 339, 340, 370, 459
Z ciasnej sfery 345, 395
wieprzowina 464
Zachęta 428
Wietecha Anna 346
Zagrodzki Janusz 424
Wilde Oscar 348
Zajczyk 327
Wilno 28, 404
Zakroczym 436
Winawer Dawid 470
Zakrzewski Bogdan 343
Wiosna Ludów 240
Zamenhof Ludwik 198, 219
„Wisła” 165, 166, 391
Wissenschaft des Judenthums 56, 57, 175, 230 zamknięcie „Izraelity” 10
Zamość 436
Witte Fiodor Fiodorowicz de 446
Zangwill Israel 92, 344, 381
Wizel Adam 44, 106
Zapolska Gabriela 379
Władyka Wiesław 29, 459
zbratanie polsko–żydowskie 31, 39–40, 54,
Włochy 312, 323
73, 126, 145, 278, 441
Włocławek 25, 436
Zichron Jakow 315, 341
włosy, kobiece 155, 254
Wodziński Marcin 9, 13, 16, 17, 102, 110, Zieliński, Jarosław 363
124, 125, 146, 147, 207, 218, 225, 228, Zieliński Konrad 9, 103, 379
Ziemkiewicz Michał 21, 389
240, 278, 304, 435, 460
Zienkowicz Leon 21
Wojciech z Kazimierza 241
Zięba Andrzej A. 28, 307
wojna polsko-żydowska 18, 19
Zipperstein Steven J. 9
wojna światowa, pierwsza 44–47, 121
„Zjednoczenie” 348
wojskowa służba 243–246, 279, 347
Zlocisti Theodor 417
Wolff Rebeka 485
Zohar 262
Wolman Adam 404, 405, 407, 424
Zor O. 406, 477
„Wolne Słowo” 46, 457
524 2 Indeks
Zunz Leopold 56
Zygmunt August, król 241
Zygmunt I Stary, król 247
Żabotyński Włodzimierz (Zeew) 308
żargon zob. jidysz, język
Żarnowska Anna 281
Żychlin 146
Żyd wieczny tułacz 384
Żydowskie Towarzystwo Ochrony Kobiet
330
Żydziak 389, 390
Żyrardów 436
Żytomierz 462, 474

Podobne dokumenty