DKK Sandomierz 12.11.2013. Dawno nie było tak „gorąco” podczas

Transkrypt

DKK Sandomierz 12.11.2013. Dawno nie było tak „gorąco” podczas
DKK Sandomierz 12.11.2013.
Dawno nie było tak „gorąco” podczas dyskusyjnego spotkania DKK. Powieść Stefana
Chwina „Panna Ferbelin” rozgrzała nie tylko umysły. Zwolenniczki tej niewątpliwie niezłej
lektury, reprezentowane przez Marię, podkreślały świetną jak zwykle u Chwina polszczyznę,
wyrazistość i niepospolitość postaci, nasycenie treści, baśniowość i mityczność narracji.
W odpowiedzi p. Regina będąca w opozycji zadawała Autorowi pytania bezkompromisowe i
ostre w wypowiedzi, zarzucała nader swobodną interpretację Biblii, niezrozumiałą konwencję
przedstawienia Chrystusa gdańsko-Ŝydowskiego, padło pytanie o ekspiacyjne odniesienie do
współczesności i czemu miałoby to słuŜyć.
O ile niektóre zapytania p. Reginy uznałam za zasadne z innymi nie mogę się zgodzić.
Uznanie powieści za bałamutną wydaje mi się wielce niesprawiedliwe. Rzeczywiście w
pierwszym czytaniu powieść „Panna Ferbelin” była dla mnie niezrozumiała, nielogiczna a
niektóre rozdziały wręcz w opisie makabryczne. Dręczyła mnie wątpliwość, jak pisarz takiego
kalibru jak Stefan Chwin mógł popełnić tak niespójny twór, lub Ŝe jest to twórczy impas.
Dopiero powtórne czytanie naprowadziło mnie na nowe tory refleksji.
Odczytuję „Pannę Ferbelin” jako parabolę, literacką przypowieść, w której znaczenia
dosłowne posiadają znaczenia alegoryczne. Silne odniesienia do przypowieści biblijnych,
przy jednoczesnym bardzo realistycznym opisie Gdańska z czasów cesarza Wilhelma II
Hohenzollerna, wprowadzenie niemieckiego i rzymskiego nazewnictwa, schematyczna, wręcz
symboliczna budowa postaci, posłuŜyły autorowi do przekazania nadrzędnych prawd o
kondycji współczesnego człowieka i otaczającej go rzeczywistości. W moim odczytaniu
powieść jest krzykiem niezgody na to, co stało się i nadal dzieje z Polską, światem, a panna
Ferbelin zdaje się być przewodnikiem po historii ludzkości i współczesności, łącznikiem
pomiędzy mistyką a realnością, wprowadzając nadzieję na ład, spokój i harmonię.
ElŜbieta Ukraińska
Moderator DKK
Stefan Chwin-„Panna Ferbelin”.
„Panna Ferbelin”, to druga ksiąŜka Stefana Chwina w naszym klubie. Pierwszą była „Dolina
Radości”, którą czytałyśmy dawno, bo 12.01.08 r. To wówczas, po raz pierwszy zetknęłam
się z prozą Chwina, która zachwyciła mnie. Później przeczytałam inne ksiąŜki tego autora,
wszystkie będące w bibliotece. „Pannę Ferbelin” takŜe czytałam wcześniej, teraz
„smakowałam” ją. Nie będę próbowała recenzować jej, zrobiło to juŜ wielu znawców
literatury a takŜe czytelników i nie chcę stawać w szranki z fachowcami. Przejrzałam te
wszystkie opinie w Internecie, niektóre zrobiły na mnie ogromne wraŜenie, z niektórymi się
zgadzam, z innymi – nie. Jestem tylko skromną czytelniczką i nie mam przygotowania
teoretycznego do pisania bardzo mądrych opinii, w związku z tym piszę to, co czuję i nie
wszystkie nasze lektury odbieram równie emocjonalnie, co ksiąŜki Chwina. Kiedy czyta się
„mądre” recenzje, zadziwia ich róŜnorodność, ale moim zdaniem, świadczy to o talencie
autora, zresztą, źle świadczyłoby to o wyobraźni czytelników, gdybyśmy czytane ksiąŜki
przeŜywali jednakowo.
Spróbuję wyrazić moje osobiste wraŜenia a właściwie część ich, bo ksiąŜki Chwina są tak
bogate w treści, Ŝe nie sposób w krótkim tekście zapisać wszystko.
Obie wymienione przeze mnie powieści dotyczą innych wydarzeń i innych ludzi. Wspólnym
mianownikiem jest miasto Gdańsk, który autor bezdyskusyjnie kocha. Treści są tak nasycone,
Ŝe ma się wraŜenie, iŜ nic juŜ nie moŜna dodać. Bohaterowie Chwina są wyraziści i
niepospolici. Panna Ferbelin, prokurator Hammels, Mistrz, to postacie róŜniące się zasadniczo
ale ich poglądy, sposób postępowania stawia ich znacznie wyŜej od pozostałych zwykłych
ludzi. Panna F., to wysoki iloraz inteligencji, wiedza, kobieca wraŜliwość i chociaŜ autor
lokuje ja na przełomie XIX- go i XX – go wieku, ubiera w stroje z epoki / kapelusz, woalka,
parasolka, suknia z organdyny/, bardziej przypomina energiczną kobietę współczesną.
Prokurator, to typowe „dwa w jednym”. Z jednej strony przedstawiciel prawa, przestrzegający
je bezwzględnie z drugiej – kochający ojciec, który w imię rodzicielskiej miłości, to prawo
nagina do rzeczywistości. Chwin pokazuje, jak trudno jest pogodzić obie role.
Mistrz – pojawia się w Gdańsku, aby nauczać lud. Zachęca do czynienia dobra, jednocześnie
zagrzewa do walki o prawa robotników. To jakby przeniesienie wydarzeń do lat
osiemdziesiątych XX-go wieku. Nie domyślam się jednak, kogo autor ukrywa pod postacią
Mistrza. śaden z ówczesnych „bohaterów” nie pasuje mi do Jezusa podobnego Mistrza.
Chcę jeszcze wspomnieć o nietuzinkowej postaci – Helmucie. Przedwcześnie dojrzałe
dziecko, skaŜone poczuciem winy za śmierć matki. Dziecko o nieprzeciętnej inteligencji,
które bez kompleksów wypowiada słowa o śmierci, władzy, społeczeństwie, słowa, jakich
często dorośli nie są w stanie wypowiedzieć.
Warto zwrócić uwagę na nazwy własne, uŜywane przez Chwina. Przełom XIX-go i XX-go
wieku a więc niemieckie nazwy ulic, nawet polskie nazwiska wymawiane z niemiecka, tylko
nie spotyka się określenia Danzig . Dla Chwina to zawsze Gdańsk, jego ukochany.
Jeden z recenzentów pisze: „Ta pozornie historyczna opowieść dotyczy rzeczy
współczesnych duŜo bardziej niŜ niejedna powieść współczesna”. Ja teŜ w ten sposób
odbieram treści tej fascynującej lektury.
Reasumując: powieść jest kwintesencja ludzkiego Ŝycia, w którym wszystko moŜe się
zdarzyć. Chwina czyta się jak baśń, w której są dobrzy i źli czarodzieje….
Maria Zarańska
DKK Sandomierz
Stefan Chwin „Panna Ferbelin”
Znałam dotąd tylko jedną ksiąŜkę Stefana Chwina „Złoty pelikan”. Była to powieść
napisana dobrym językiem z potoczystą akcją i dojrzałym zrozumieniem waŜkich, ludzkich
problemów.
Nic teŜ dziwnego, Ŝe kiedy trafiła do mnie „ Panna Ferbelin” w ramach DKK
oczekiwałam dobrej literatury.
Tymczasem w miarę czytania zaczęły pojawiać się coraz to nowe pytania, na które, docierając
do ostatniej strony nie znalazłam odpowiedzi.
Oto niektóre z tych pytań:
•
Czemu ma słuŜyć taka odwaŜna konwencja ksiąŜki – Chrystus gdańsko-Ŝydowski z
Neustadt, który jak się w toku akcji okazało więcej „namieszał” niŜ wprowadził „Światło”
(sugeruję „Światła”) zrozumienia czy harmonii?
A wydawałoby się, Ŝe takie odwaŜne ujęcie moŜe dotyczyć tylko spraw niezwykle dla
człowieka waŜnych.
•
Dlaczego (w imię czego) Autor pozwala sobie na dziwaczne, swobodne
interpretowanie (zniekształcanie) Biblii – zwłaszcza w trak waŜnym dla katolika obszarze:
ukrzyŜowanie Pana Jezusa?
Dla mnie, osoby wierzącej, która w kaŜdą Palmową Niedzielę głęboko przeŜywa Mękę
Pańską jest to świętokradztwo. Dla ludzi bardziej oddalonych od Boga taki gdańsko-rzymski
galimatias moŜe tylko namieszać i wprowadzić w błąd.
Biorę pod uwagę potrzebę Autora zmierzenia się z tym tematem dla zracjonalizowania lub
moŜe rozwiązania własnych problemów np. tęsknoty za Bogiem, które mniej lub bardziej
głęboko tkwi w kaŜdym z Nas – ludzi.
Potwierdzać to mogą liczne próby własnej konfrontacji z innymi autorami zajmującymi się tą
tematyką przykładowo J. Dobraczyński i powieść „Cień ojca”, L. C. Douglas i „Szata”,
literatura R. Brandstaettera czy publikacje i filmy dotyczące ś.p. J. Popiełuszki.
•
Czy moŜna się w tej ksiąŜce dopatrzeć jakiś elementów ekspiacji czy odniesień do
współczesności? (Przykładowo – bardzo mocno zaakcentowana potrzeba wspólnotowości a
takŜe przejawów kapitalistycznego systemu.) Rzeczywiście – coś z tego jest, ale dobry
zamysł rozmył się w toku dziwacznej, bałamutnej akcji.
Pytań rodzi się wiele …, wspomnę jeszcze o jednym wątku, który co rusz pojawiał się w toku
czytania. Dlaczego tytuł: Panna Ferbelin? – przecieŜ, poza informacjami o jej strojach, a
zwłaszcza nakryciach głowy, prawie nic o niej nie wiemy. O dziwolągu Mistrza z Neustadt
teŜ wiemy niewiele – przez cały czas sprawiał wraŜenie osoby ubezwłasnowolnionej.
Ta powieść w rzeczywistości dotyczy relacji prokuratora Hammelsa z jego głęboko
poranionym psychicznie synem Helmutem.
Podsumowując: powieść jest bałamutna – a przecieŜ dotyka rdzenia osobowego
kaŜdego człowieka – jego bardziej lub mniej głęboko ukrytej tęsknoty za Bogiem (pojętego
jako Miłość, Dobro, Piękno).
Nie moŜna – nie naleŜy jednak do tego rdzenia osobowego docierać w cięŜkich buciorach.
Regina Zięba
DKK Sandomierz