Rozwaga nr 5.2006(sierpień).indd
Transkrypt
Rozwaga nr 5.2006(sierpień).indd
www.nszz-stocznia.pl NR 5/31 sierpnia 2006 Rozwaga i ISSN 1641-6112 STOCZNIA GDAŃSKA Wywalczyliśmy samodzielność! Zapraszamy Najważniejsze jest, żeby uratować zakład Mówi Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący stoczniowej „Solidarności” stoczni? 31 sierpnia, czwartek godz. 11.00 Złożenie kwiatów przy Stoczni Gdynia. godz. 12.00 Złożenie wiązanek kwiatów pod pomnikami Ofiar Grudnia 1970 obok Urzędu Miasta w Gdyni. godz. 13.00 Wizyta Lecha Kaczyńskiego, prezydenta RP, w Stoczni Gdańskiej (w programie m.in. wystąpienie Prezydenta RP, wręczenie przez Prezydenta RP orderów i odznaczeń państwowych na dziedzińcu Stoczni przed Salą BHP). godz. 17.00 Koncert kameralny Polskiej Orkiestry Barokowej pod dyr. Krzysztofa Czerwińskiego i msza św. w kościele św. Brygidy. godz. 19.00 Przemarsz pod bramę nr 2 Stoczni Gdańskiej, wystąpienie prezydenta, złożenie wieńców i modlitwa za Ojczyznę, której przewodniczyć będzie abp Tadeusz Gocłowski. O sierpniowej akcji oddawania krwi czytaj na str. 12 Pierwsze komentarze na temat filmu o Annie Walentynowicz czytaj na str. 14, 15 2 Rozwaga i – Czy związkowców zaskoczyła informacja o zmianie nazwy – Nie byliśmy zaskoczeni, bo już 12 sierpnia na festynie stoczniowym prezes Jaworski zapowiedział zmianę nazwy zakładu. 25 sierpnia nastąpiło formalne przerejestrowanie zakładu w rejestrach sądowych, tzw. KRS, Krajowym Rejestrze Sądowym. Rozumiemy, że zmiana nazwy była konieczna, gdy Stocznia Gdynia straciła pakiet większościowy. Dzisiaj 61 procent akcji jest w rękach Agencji Rozwoju Przemysłu oraz spółek od niej zależnych. Od tego mementu Stocznia Gdynia utraciła kontrolę nad Stocznią Gdańską. Nastąpiła więc symboliczna i prawna zmiana nazwy. Można powiedzieć, że zakład zaczyna życie na nowo. W stoczni panuje optymizm i nadzieja, że zakład wydobędzie się z problemów, będzie atrakcyjniejszym miejscem, pracy. – Nie żal Wam historycznej nazwy Stocznia Gdańska? – Zmiana nazwy Stocznia Gdańska na Stocznia Gdańsk była konieczna i tak trzeba o tym myśleć. Dziś w rejestrach sądowych istnieje nazwa Stocznia Gdańska w upadłości. Syndyk do dziś nie zamknął upadłości i dlatego zgodnie z prawem nazwy tej nie można używać, aby nie zaistniał konflikt prawny. Nie wykluczone, że kiedyś „a”, ta jedna, mała literka, pierwsza w alfabecie, wróci do nazwy stoczni. To jednak tylko symbolika, najważniejsze jest to, aby zakład przetrwał, odbudował pełne struktury stoczni. A co ciekawe „Solidarność” stoczniowa nie musi zmieniać nazwy, choć inni muszą zmieniać szyldy, bo zawsze nazwę zakładu odmienialiśmy przez przypadki: Stocznia Gdańska, Stoczni Gdańskiej… – Zmiana nazwy to kosmetyka, co dalej z samą stocznią? – Zarząd stoczni musi pilnie prowadzić działania naprawcze wewnątrz zakładu, aby poprawić organizację pracy, poprawić proces technologiczny. Potrzebne są oszczędności kosztów pracy. W organizacji pracy można znaleźć znaczne rezerwy. Drugim poważnym zadaniem dla zarządu są inwestycje. Przez wiele lat narzędzia w Stoczni Gdańsk uległy dekapitalizacji. Dlatego potrzebni są inwestorzy, dzięki którym stocznia będzie mogła kupić nowe spawarki i inne urządzenia w celu zwiększenia produkcji. Zdaje się mniej ważny, ale dla wizerunku firmy nie bez znaczenia, wygląd jej pracowników. Pracownicy muszą stopniowo, ale sukcesywnie otrzymywać lepsze ubrania robocze, ubrania o lepszej wytrzymałości. Stocznia Gdańsk Z dachu dyrekcji stoczni 28 sierpnia zniknął wielki napis: „Stocznia Gdańska Grupa Stocznia Gdynia”. Osobiście usunęli go prezes stoczni, Andrzej Jaworski, i Karol Guzkiewicz, wiceprzewodniczący stoczniowej „Solidarności” wraz ze strażą pożarną. Nazwa stoczni brzmi: STOCZNIA GDAŃSK SA. Wystarczyło usunąć jedną literkę – „a”. Nazwa stoczni w Gdańsku na przestrzeni 160 lat jej historii zmieniała się kilkrotnie. Początek historii gdańskiej stoczni datuje się na rok 1844, kiedy na gruncie zakupionym przez rząd pruski od gminy miejskiej powstała przystań Marynarki Wojennej, przekształcona następnie w Królewski Zakład Budowy Korwet. W 1871 roku zakład ten otrzymał nazwę Kaiserliche Werft, co oznacza Stocznia Cesarska. Dziewiętnaście lat później na 50 hektarach w pobliżu Stoczni Cesarskiej powstała kolejna stocznia o nazwie Schichau Werft. Danziger Werft Aktiengesellschaft – Stocznia Gdańska Spółka Akcyjna – przed I wojną światową była stocznią cesarską i od XIX wieku rozwijała swoją działalność dzięki zamówieniom wojskowym. Po wojnie, jako własność cesarstwa niemieckiego, na mocy artykułu nr 107 Traktatu Wersalskiego, stała się własnością Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Japonii. Państwa te według ustaleń Traktatu Wersalskiego miały przekazać tę stocznię Polsce lub Wolnemu Miastu Gdańsk, ubiegającym się o jej eksploatację, albo też znaleźć inne rozwiązanie. Decyzje zapadły w roku 1922 podczas Konferencję Ambasadorów, decydującej o podziale majątku poniemieckiego. Utworzono międzynarodową spółkę akcyjną z udziałem kapitału polskiego (20 proc.), Wolnego Miasta Gdańska (20 proc.), Wielkiej Brytanii (30 proc.) i Francji (30 proc.). Stocznia otrzymała angielską nazwę The International Shipbuilding and Engineering Company Limited, co oznacza Międzynarodowe Towarzystwo Budowy Statków i Maszyn Spółka Akcyjna. Towarzystwo eksploatowało nie tylko stocznię, ale i warsztaty taboru kolejowego na Przeróbce. Pierwsze, całkowicie budowane w powojennej Polsce statki powstały już w Stoczni Gdańskiej. Rozwaga i 3 Na razie mamy bogatszego właściciela Rozmowa z Romanem Gałęzewski, przewodniczącym stoczniowej „Solidarności”. – Małe zmiany zaszły w stoczni od naszej ostatniej rozmowy? – Idziemy w dobrym kierunku, na wszystko potrzeba czasu, choć rzeczywiście sądziliśmy, że zmiany zachodzić będą szybciej. Najgorzej jednak nie jest. Od kilku dni właścicielem Stoczni Gdańskiej są dwa podmioty: Agencja Rozwoju Przemysłu i Stocznia Gdynia. Akcje zostały przejęte zgodnie z porozumieniem wynikającym z zabezpieczenia kredytu, który od ARP wzięła Stocznia Gdynia w 2003 roku i nie spłacała go. – Co dalej? – Kolejnymi działaniami stoczni będzie pozyskanie inwestorów strategicznych, co w konsekwencji przyniesie pieniądze na rozwój stoczni. Trwają rozmowy z kilkoma inwestorami, do których należy zaliczyć trzech armatorów: dwóch armatorów z Europy, a jeden z Izraela oraz stocznię włoską, producenta stali i jeden z funduszy amerykańskich. Czekamy na przejęcie stu procent akcji przez ARp po to, by podwyższyć kapitał przez podmioty zewnętrzne, jak na przykład Dombas czy stocznię z Sycylii. Dombas zainteresowany jest, by stocznia odbierała stal po cenie rynkowej z Huty Częstochowa. Stocznia z Sycylii chce podwoić budowę gazowców i chemi- 4 Rozwaga i kaliowców. Rami Ungar planuje, by stocznia nadal budowała dla niego części do samochodowców. ARP nadal prowadzi rozmowy z przedstawicielem Akera, który też mówi o mniejszościowym pakiecie akcji. Z tych wszystkich ofert jedna albo dwie dojdą do skutku. Osobiście rozmawiałem z Donbasem, Rami Ungarem i stocznią włoską, to poważni kontrahenci. Każdy z nich obraca miliardami dolarów. Drugim kierunkiem działań jest wzmocnienie stoczni przez konsolidację z podmiotami, które w trudnych momentach dewersyfikowałyby stocznię, to znaczy, że w momentach dekoniunktury stocznia byłaby poprzez wymianę akcji połączona z innymi firmami. Przejęcie dalszych akcji Stoczni Gdańskiej zgodne będą z protokołem z dnia 27 lipca. – Który ma największe szanse? – Trudno powiedzieć, bo to faza wstępna rozmów. Przynajmniej część z tych inwestorów zainteresowana jest mniejszościowym pakietem akcji. Różnica między przejęciem akcji przez ARP, a przejęcie akcji przez jednego z inwestorów polega na tym, iż przejęcie odbywałoby się przez podwyższenie kapitału, co sprawiłoby, że weszłyby do stoczni realne pieniądze, których nam brakuje. ARP wyraża zgodę na podwyższenie kapitału, a akcję obejmuje spółka za określoną cenę. – Kiedy można się spodziewać ostatecznych rozwiązań? – Wydawało mi się, że w sierpniu wszystkie operacje będą już wdrożone, ale już dziś wiadomo, że nie stanie się to tak szybko. W grę wchodzą duże pieniądze i pośpiech nigdy nie wychodzi na zdrowie. Przed stocznią trudny okres przebudowy zakładu. Wszyscy powinni zdać sobie sprawę, że jeśli są osoby, które nie pracują efektywnie przez cały dzień, to oznacza tylko jedno, że stocznia jest źle zarządzana. Wszystkie związki zawodowe niejednokrotnie deklarowały zarządowi, że nie wtrącają się, w jaki sposób zorganizuje pracę, byleby ludzie mieli zajęcie. Organizacja pracy i przestrzeganie dyscypliny są zadaniami zarządu. Na spotkaniach podkreślamy, że każdy przyłapany na wcześniejszym wychodzeniu z pracy lub piciu alkoholu w stocznie, to dowód złego zarządzania, a nie silnych związków. – A jak na co dzień radzi sobie zakład? – Stocznia nadal boryka się z wieloma problemami. Dla uzmysłowienia mogę powiedzieć, że poprzednie zarządy wyraziły zgodę na taki plan zagospodarowania przestrzennego, że za 2-3 lata nie byłoby żadnego dojścia do wydzia- łu PK-3, przez co miejsce to stałoby się odcięte od lądu infrastrukturą miejską. Najprawdopodobniej jeszcze w sierpniu sprawa ta zostanie przekazana przez obecny zarząd Stoczni Gdańsk do organów ścigania. Trudno wyobrazić sobie, by ludzie z doświadczeniem stoczniowym nie mieli wyobraźni, że aby budować statki na pochylniach trzeba dowozić tam materiały i sekcje. Zarząd uważa, że była to decyzja zmierzająca do uniemożliwienia budowania statków w całości. Od urzędników miejskimi dowiedzieliśmy się, że zarząd wręcz inspirował takie rozwiązania planu zagospodarowania przestrzennego. Nawet laik niewiele mający wspólnego z przemysłem stoczniowym i infrastrukturą miejską może sobie uzmysłowić, ile czasu i pieniędzy muszą wydać władze stoczni, aby przywrócić normalne funkcjonowanie. Uważam, że gdyby zmiany, które nastąpiły teraz w stoczni nie byłyby doprowadzone do końca w tym roku, to stocznia za trzy lata przestałaby istnieć jako pełnowartościowy zakład. – Które z rozwiązań będzie Pana zdaniem najkorzystniejsze dla stoczni? – Takie, kiedy inwestor będzie zaspakajał własne potrzeby rozwijając potencjał techniczny stoczni. Jeśli stocznia nie zainwestuje i nie zmniejszy kosztów poprzez przebudowę infrastruktury, to za kilkanaście miesięcy będziemy w sytuacji, w której byliśmy jeszcze niedawno. Dzisiaj nasze koszty, uboga baza techniczna, pozwala na ekonomiczne rozwiązania, ale trzeba pamiętać, że teraz mamy bardzo wysoką koniunkturę na statki. Niedługo koniunktura minie. Problemy mogą pojawić się już za rok. Dlatego tak ważne są inwestycje z udziałem kapitału zewnętrznego. Dano nam szansę na samodzielne wyjście z problemów, ale same problemy nie zniknęły. Możemy na razie powiedzieć tylko tyle, że mamy bogatszego właściciela, nic więcej. Dużo lepsze relacje Kazimierz Smoliński, prezesem Stoczni Gdynia w rozmowie na łamach „Dziennika Bałtyckiego”: – Warunkiem rozdziału stoczni (Stoczni Gdańsk i Stoczni Gdynia) było podpisanie umowy dotyczącej zasad współpracy między nami. Stocznia Gdańsk będzie dla nas budowała statki do III kwartału 2007 r., a pewne elementy statków nawet do 2008 r. Mamy w tym zakresie podpisane stosowne umowy. I niezależnie od tego, czy Stocznia Gdańsk jest w Grupie Stoczni Gdynia, czy jej z nami nie ma, umowy będą realizowane. Myślę wręcz, że współpraca się poprawi. W Gdańsku od wielu lat było ogromne ciśnienie społeczne, związkowe na usamodzielnienie się tej stoczni. Zarządzanie w takich warunkach nie było łatwe. Teraz będzie nas łączyć współpraca biznesowa – a takie relacje dwóch niezależnych podmiotów są dużo lepsze. Rotterdam odpłynął do Niemiec Holenderski transatlantyk Rotterdam, który miał być w Gdański poddany remontowi i przerobiony na centrum hotelowo-szkoleniowe, odbił 25 sierpnia po południu od nabrzeża Portu Północnego w Gdańsku. Został odholowany do niemieckiego Wilhelmshaven. Termin wyjścia statku w morze i port docelowy były wielokrotnie zmieniane, najpierw statek miał odpłynąć do Kaliningradu, teraz jego portem docelowym ma być Wilhelmshaven w Niemczech. Trasa wypływającego statku była kontrolowana, najpierw przez polski posterunek naziemny Straży Granicznej, później przez jednostkę z Kaszubskiego Dywizjonu Straży Granicznej z Gdańska, a następnie z Pomorskiego Dywizjonu ze Świnoujścia. Holenderski transatlantyk ss. Rotterdam wpłynął do portu w Gdańsku w lutym 2006 roku. Tutaj miał zostać poddany remontowi. Głośny sprzeciw podnieśli ekolodzy. Na jednostce jest bowiem ok. 180 ton azbestu, z czego ok. 100 ton tego rakotwórczego materiału miało być usunięte w czasie remontu z kadłuba jednostki. Urząd Morski w Gdyni w czerwcu nakazał Rotterdamowi opuszczenie polskiego obszaru morskiego, ponieważ na jego pokładzie znajdują się worki z luźnym azbestem, o czym kapitan statku nie poinformował władz portu przed uzyskaniem zezwolenia na cumowanie. Armator odwołał się od tej decyzji. Jednak 1 sierpnia minister gospodarki morskiej Rafał Wiechecki zdecydował o utrzymaniu w mocy nakazu Urzędu Morskiego. Minister wyraził też nadzieję, że prokuratura zbada okoliczności zatajenia przez kapitana Rotterdamu informacji o znajdującym się na statku ładunku azbestu. – Azbest był składowany w chłodniach przeznaczonych na żywność, a nie w normalnych ładowniach. Gdyby administracja morska wiedziała o tym, nie wpuściłaby statku do Polski – podkreślił Wiechecki. Minister Wiechecki ujawnił też, że na pokład Rotterdamu, podczas jego postoju w porcie, bez zezwolenia dostarczano sprzęt i sprowadzano pracowników nieświadomych zagrożenia związanego z azbestem. Niektórzy z nich rekrutowali się podobno spośród bezdomnych. W tej nielegalnej działalności brać miały udział polskie firmy, nie chodzi jednak o stocznie w Gdańsku i w Gdyni. Opracowano nawet wyjście awaryjne na wypadek, gdyby Rotterdam nie chciał opuścić portu. Wojewoda pomorski miał wynająć firmę, która odholowałaby statek poza polskie wody terytorialne, a kosztami miał zostać obciążony armator. Według Wiecheckiego, koszt takiej operacji mógł wynieść nawet ok. 150 tys. dolarów. Komentarz Romana Gałęzewskiego czytaj na str. 6 Rozwaga i 5 Trzeba spokojnie Były dyrektor Żukowski skarży się przed sądem usuwać azbest O zamieszaniu wokół jednostki Rotterdam mówi Roman Gałęzewski, szef stoczniowej „Solidarności”. – Dobrze, że problem został nagłośniony, ale źle, że został nieracjonalnie wyolbrzymiony. Przynajmniej kilkanaście statków takich jak Rotterdam, wyremontowano w ostatnim czasie w stoczniach polskich i europejskich. I odbyło się to bez huku. Dziennikarzom, a już na pewno ekologom, trzeba uzmysłowić, że każdy statek, który pływa po światowych wodach, a jest starszy niż piętnastoletni, uzbrojony jest w azbest. Wszystkie te jednostki wcześniej czy później muszą być remontowane. I co roku odbywają się takie remonty, tylko są ukrywane. Śmieszą nas zdjęcia redaktorów na pokładzie Rotterdam, ubranych w kosmiczne kombinezony, podczas gdy kucharz i załoga w tym samym czasie jedzą obok śniadanie. Już po chwili ten sam redaktor przechodził obok dachu jednej z naszych hal, z których azbest sypie się każdego dnia. Być może ci sami redaktorzy zatrzymywali się w hotelach, gdzie firma z Krakowa, jako jedna z najlepszych w Polsce, likwidowała azbest, gdy oni w tym samym czasie obok odpoczywali. Hotelu, bowiem na czas remontu nie zamknięto. Moim zdaniem trzeba remontować takie statki jak Rotterdam. Trzeba też usuwać azbest z dachów, aby wiatry i burze nie rozsiewały go po całym kraju. I nie robić afery. 6 Rozwaga i Chcę odszkodowania! Andrzej Żukowski domaga się blisko 70 tysięcy złotych odszkodowania i odprawy od Stoczni Gdańskiej twierdząc, że został bezprawnie zwolniony z pracy. Stoczniowcy są tym oburzeni, gdyż twierdzą, że przez lata Żukowski działał na szkodę zakładu. 27 lipca związkowcy pikietowali przed sądem, gdy wewnątrz trwały przesłuchania. Około dziesięciu związkowców przysłuchiwało się rozprawie. Reszta pozostała na zewnątrz. – To mój obowiązek – twierdzi Krzysztof Sabatowski z PW-3, od 31 lat pracujący w stoczni. – Dyrektor Żukowski wiele złego zrobił dla stoczni, poszedłem więc posłuchać co ma do powiedzenia. Przez kilka lat Żukowski pełnił funkcję dyrektora do spraw zasobów Stoczni Gdańskiej, był też prokurentem spółki. W marcu wręczono mu zwolnienie z pracy. W stoczni od lat aż huczało od opowieści o tym, jak dyrektor Żukowski sprzyjając Stoczni Gdynia, poświęca interesy Stoczni Gdańskiej. Związkowcy wciąż pamiętają, wielomilionowe straty na dwunastu masowcach, które stały się ostatecznie statkami wielozadaniowymi, czy RAL, który przyniósł siedem milionów strat. Dziś Stocznia Gdynia płaci za zbudowanie statku znacznie więcej, niż za dyrektorowania Andrzeja Żukowskiego. Zeznawał m.in. p.o. szefa Rady Nadzorczej Stoczni Gdańskiej, Roman Gałęzewski, który ma złą opinię o Żukowskim. – Niech za przykład posłuży statek RAL, którego budowa mogła przynieść zysk a skończyło się na kilkumilionowej stracie – mówił Gałęzewski. – Pan Żukowski podpisywał wiele nieopłacalnych dla stoczni kontraktów. Jerzy Czarnecki, niegdyś pracujący w biu- rze konstrukcyjnym, przejął obowiązki dyrektora Żukowskiego i powierzono mu jeszcze kolejne, które nie leżały poprzednio w gestii tej funkcji. – Dziwię się, że miał czelność oddać sprawę do sądu po tym, jak wcześniej przysłużył się stoczni – twierdzi Czarnecki. Jak na ironię losu, Żukowski skarżący stocznię o bezprawne zwolnienie z pracy sam uchodził za mistrza od pozbawiania ludzi stanowisk. Podobno opracowano nawet druczek, z którego pracownik dowiadywał się, że nie ma wystarczających kwalifikacji do piastowania swego stanowiska. Niejeden wygrał proces z dyrektorem Żukowskim za bezprawne zwolnienie. Mamy nowego mistrza Nasz festyn Po raz pierwszy w historii ligi mistrzem została drużyna z PW-2. Po ponad miesiąc trwającej rywalizacji, rozgrywki ligi stoczniowej w piłce nożnej 2006 dobiegły końca. Rozegrano 28 meczy, strzelono 89 bramek. Mimo deszczowej pogody na stadion Poloni 12 sierpnia, w sobotę, przybyło około półtora tysiąca pracowników z rodzinami i dziećmi. Na zaproszenie „Solidarności” bawiły się również wypoczywające w Gdańsku dzieci z polskich rodzin z Litwy. Przez cały dzień bawiło się ponad cztery tysiące ludzi. Były konkursy, loteria, finałowy mecz piłkarskiej ligii stoczniowej oraz wiele co nie miara atrakcji dla dzieci. Festyn zorganizowała, na wniosek Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność”, Komisja Socjalna i zarząd stoczni. – Chcemy odnowić tradycję organizowania w stoczni festynów rodzinnych, łącząc Dzień Stoczniowca, rocznicę Sierpnia ’80 oraz innych okoliczności, jak chociażby zakończenie piłkarskiej ligii czy wodowania i zdania statku – mówi Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący stoczniowej „Solidarności”. – Dobrze będzie, jeśli takie imprezy odbywać się będą zawsze w pierwszej połowie sierpnia. Wierzymy, że z roku na rok będzie coraz lepiej, również pod względem organizacyjnym. Niewątpliwą atrakcją był park zabaw dla dzieci i kłady oraz skutery dla nieco starszych. Dorośli bawili się przy kiełbasce z grilla, piwie, a dobrej zabawie przygrywał muzykę country zespół Zayazd, którego członkowie nie tylko umieją grać, śpiewać i tańczyć, ale i strzelać z bicza. Wzięciem cieszyła się loteria, zorganizowana przez zarząd i m.in. „Solidarność”, gdzie nagrodami było ponad 100 DVD, wieże stereofoniczne, żelazka, plecaki. Odbyło się również losowanie głównej nagrody dla ubezpieczonych w Nordea. Nagrody bardzo atrakcyjnej, bo był nią skuter w kolorze czerwonym. Zwycięzcą okazał się pracownik wydziału ZR, Krzysztof Knabe, który odebrał nagrodę wraz z dziećmi. Sobie i Państwu życzymy – do zobaczenia na kolejnym festynie za rok. Mecze, bardzo wyrównane i zacięte, były rozgrywane na stadionie Polonii zawsze we wtorki i czwartki. Odwoływano tylko te spotkania , w których zespoły występowały w okrojonych składach. Zawiedli nieco kibice, było ich znacznie mniej niż w latach poprzednich, honor ratowali kibice z PW-2, którzy na każdym meczu swojej drużyny zasiadali w liczbie kilkudziesięciu osób w cieniu drzewa na koronie stadionu. Nie było w tym roku tak zaciętej rywalizacji między kibicami wydziałów jak w latach poprzednich między PW-3 i PW-5, a ostatnio miedzy PW-3 i PK-3. Ostatni mecz rozegrany został na murawie boiska Polonii podczas festynu stoczniowego w 12 sierpnia. Los tak ułożył terminarz spotkań, że spotkały się drużyny walczące o mistrzostwo stoczni. Po meczu puchary i dyplomy wszystkim drużynom wręczał prezes Antoni Poziomski. Podsumowując rozgrywki można stwierdzić, że według tabeli drużyny podzieliły się na dwie grupy, czyli cztery walczyły o mistrzostwo do ostatniej kolejki, a pozostałe tylko o jak najlepszy wynik. Można tez dojść do wniosku, że nie powinno się z góry przewidywać końcowych rozstrzygnięć, uważane za zdecydowanych faworytów zespoły PW-3 i PK-1 zajęły odległe miejsca a beniaminek, zespół PW-2 wygrał wszystko, czyli rywalizację drużyn, kibiców i tytuł króla strzelców, którym został kapitan zespołu Jarek Brukwicki. Najwięcej emocji i zainteresowania wzbudziły dwa ostatnie mecze PW-2 i PW4/AX i rozgrywany kilka dni wcześniej pojedynek herbowy PW-5 z PW-5M. Drużyna PW-2 Po raz pierwszy po kilkuletniej nieobecności zdobyła mistrzostwo stoczni. W czasie rozgrywek na boisku byli nie do pokonania, większość meczy wygrali przekonująco, o czym świadczy stosunek bramek, jedynie mecze z PW-5M i PW-4/AX przysporzyły im nieco kłopotów, oba wygrane tylko 1:0, ale nie zmienia to faktu, że zasłużenie zdobyli tytuł mistrza. Po pierwszym wysoko wygranym meczu z PW-5, w którym przypadkowo zagrał w szeregach PW-2 nieuprawniony zawodnik, zespół został ukarany walkowerem, ale zawodnicy nie załamali się i podobnie jak przed laty zespół PK-1 w podobnej sytuacji, wykazali sportową złość i wygrali wszystkie pozostałe mecze. W zasadzie nie było słabych punktów w zespole, przy bardzo dobrej obronie i pomocy, większość podań kierowano do Jarka Brukwickiego, a zdobywca „Króla Strzelców” wiedział co ma zrobić z piłką. Rozwaga i 7 STOCZNIA GD Wydział PW-4/AX - II miejsce w rozgrykach stoczniowej ligi piłki nożnej. Wydział PW-2 - I miejsce w rozgrykach stoczniowej lig Król strzelców Jarosław Bru Wręczenie kluczyków do skutera Krzysztofowi Knabe. 8 Rozwaga i Prezes Andrzej Jaworski. DAŃSK - 2006 Wydział PW-5/M - III miejsce w rozgrykach stoczniowej ligi piłki nożnej. gi piłki nożnej. ukwicki PW-2. Rozwaga i 9 Nie tylko Jarek strzelał gole, po kilka bramek zdobyli również Jarek Grabiński, Sławomir Krzyszkowski i Łukasz Urbański. To drużyna najmłodsza w lidze, średnia wieku 26 lat. Być może i doping najlepszych kibiców, którzy licznie odwiedzali stadion Polonii, przyczynił się do pierwszego w historii ligi, zwycięstwa. Drużyna Pw-4/AX Obserwatorzy rozgrywek zgodnie twierdzili, że można ją porównać do dawnej reprezantacji Niemiec, czyli nie ważne jak i z kim, zawsze wygrywają Niemcy. PW-4 zawsze liczyło się w poprzednich rozgrywkach. W tym sezonie wzmocnieni zawodnikami z AX do końca walczyli o zwycięstwo. Kto obserwował ostatni mecz podczas festynu na stadionie Polonii, musi przyznać, że przegrana z PW-2 była trochę przypadkowa. Szczególnie druga połowa meczu przypominała bicie głowa o mur. Być może przebieg meczu wyglądał by inaczej, gdyby PW-2 nie zdobyło w pierwszych minutach gola? Wypada w tym miejscu dodać, że jedynego gola bramkarz Eugeniusz Kulesza wpuścił właśnie w najważniejszym, ostatnim meczu ligi. Grający trener, Grzegorz Traczyk zapowiada, że do rewanżu dojdzie x Pk-1 Pk-3 Pw-2 Pw-3 Pw-4AX Pw-5 Pw-5M Euroluk 10 Pk-1 x Pk-3 Pw-2 podczas rozgrywek halowych i tym razem drużyna nie da sobie wydrzeć zwycięstwa, a w przyszłym sezonie na boisku postarają się, aby tytuł mistrza wrócił na wydział. Średnia wieku drużyny – 34 lata! Drużyna Pw-5M Dopiero w ostatnim bratobójczym pojedynku ze stolarzami z PW-5 wygranym 4:0, malarze zapewnili sobie brązowy medal. Przed meczem krążyły plotki, że malarze podłożą się stolarzom, gdyż ci ostatni w takim przypadku mieli pewny medal srebrny z szansami na złoto. Duch sportowej rywalizacji zwyciężył i PW-5 musiało pożegnać się z medalem, a malarze zdobyli III miejsce w lidze. Zespół ma duży potencjał, zgłosił najwięcej zawodników, ale w związku z potrzebami produkcji w stoczni, nie zawsze mógł wystawić w meczu optymalny skład. W siedmiu meczach malarze stracili tylko dwie bramki. W dużej mierze jest to zasługą znakomicie spisującego się bramkarza Irka Popławskiego, który niejednokrotnie, ratował wynik spotkania. Drużyna Pw-5 Stolarze – średnia wieku taka sama jak w przypadku Pw-4, czyli 34 lata – rozPw-3 Pw-4AX Pw-5 Pw-5M 0:1 1:5 1:1 0:4 1:1 0:1 1:0 x 1:8 1:4 0:1 0:3 w:o 0:2 5:1 8:1 x 5:0 1:0 0:3 w:o 1:0 1:1 4:1 0:5 0:3 w:o 1:4 0:2 4:0 1:0 0:1 3:0 w:o 0:0 1:0 1:1 3:0 w:o 3:0 w:o 4:1 0:0 x 0:4 1:0 2:0 0:1 2:0 0:1 4:0 x 2:0 6:2 1:4 9:1 0:3 2:4 0:2 Rozwaga i x x poczęli rozgrywki od wysokiej przegranej z PW-2, zamienionej potem na walkower na ich korzyść. W meczu zagrało kilku młodych, nie sprawdzonych zawodników. Po przegranej, do drużyny dołączyła stara gwardia. Zawodnicy, którzy byli już na sportowej emeryturze, postanowili ratować honor wydziału i to natychmiast przyniosło efekty w postaci serii wygranych meczy i usadowieniu się przez kilka kolejek na fotelu lidera rozgrywek. Kibice z PW-5 już liczyli na pierwszy w historii złoty medal, ale pierwsze potknięcie zanotowano w meczu z Pw-4 (0:0 – jeden z ładniejszych meczy), a potem przyszła przegrana w derbach z malarzami (0:4 – najgorszy mecz w wykonaniu stolarzy). Tak więc II miejsce w 2002 roku jest do tej pory najwyższym osiągnięciem wydziału i mimo dobrego ducha w zespole i zgrania zawodników nie udało się w tym roku co najmniej powtórzyć tamtego wyniku. Euroluk Najstarsza drużyna rozgrywek, średnia wieku 36 lat. W poprzednich sezonach byli chłopcami do bicia, w tym roku napędzili stracha najlepszym. Szczególnie dobre mecze Euroluk rozegrali zawodnicy Euroluk, mimo przegranych, z drużynami PW-5M, PW-2 i 0:2 PW-4, gdzie wynik nie odzwierciedlał do końca tego, 2:6 co działo się na boisku. Do Euroluk należy 4:1 też rekord ligi, w meczu z co prawda osłabionym (8 za1:9 wodników) zespołem PW-3. Strzelili 9 bramek, tracąc za3:0 ledwie 1. W porównaniu z poprzed4:2 nimi latami widać wyraźną zwyżkę formy zespołu i je2:0 żeli tak będzie w przyszłym sezonie, będą się liczyć w x walce o medale. Należy w tym miejscu dodać, że w drużynie występował we wszystkich meczach z dobrym skutkiem, najstarszy zawodnik ligi (rocznik 1948). Drużyna PW-3 Zespół ostatniego mistrza stoczni, mający bardzo dobrych, wiernych kibiców, w tym roku był cieniem poprzedniego zespołu. Doszło do tego, że po trzech przegranych meczach planowano już wycofanie się z rozgrywek, jednak wyjątkowa mobilizacja w ostatnich spotkaniach spowodowała, że zespół opuścił ostatnie miejsce w tabeli i ostatecznie uplasował się na 6 pozycji. Dwa razy piłkarze nie stawili się na boisku, (kibice nie zawiedli) z PW-4/AX był walkower, a z PK-3 który również nie stawił się na boisku, mecz przełożono. Po raz pierwszy w historii ligi zespół przegrał mecz z PW-5, w poprzednich latach między tymi drużynami i kibicami toczyła się szczególna rywalizacja. Pewnym usprawiedliwieniem drużyny była nieobecność kilku podstawowych Tabela końcowa stoczniowej ligi piłki nożnej 1. Pw-2 2. Pw-4/AX 3. Pw-5M 4. Pw-5 5. Euroluk 6. Pw-3 7. Pk-3 8. Pk-1 mecze punkty bramki 7 18 24:6 7 16 12:1 7 15 11:2 7 14 15:8 7 9 21:16 7 4 7:25 7 3 5:21 7 2 3:15 Najskuteczniejsi strzelcy bramek Jarosław Brukwicki Pw-2 Marcin Gnieciak Euroluk Adam Bukowski Pw-4AX Krzysztof Kusz Euroluk Adam Plichta Pw-5 Liga kibiców 1. Pw-2 2. Pw-3 3. Pw-5 Z 6 5 5 4 3 1 1 - 13 - 7 - 5 - 5 - 4 R 1 2 1 2 zawodników, przebywających na urlopach, gdyby jednak zespół grał tak jak w ostatnim meczu i w takim składzie, to na pewno wyniki i pozycja w tabeli byłyby lepsze. Drużyna PK-3 Najlepsze mecze rozgrywali wtedy, gdy grali w sześciu zawodników. Po rejteradzie kapitana zespołu, po kilku porażkach, jego obowiązki przejął Czarek Sękala, który wraz z kilkoma kolegami postanowił ratować honor wydziału. Zawierano różne umowy z przeciwnikami po to, aby rozegrać mecz mając tylko 6 zawodników (przepisy PZPN nie dopuszczają udziału w meczu tak zdekompletowanej drużyny). Wypada więc szczerze pogratulować ambitnym zawodnikom z PK-3 i wyrazić nadzieję, że nowy kapitan będzie potrafił w przyszłym roku skompletować skład zespołu na jednym z większych wydziałów stoczni, jakim jest wydział PK-3. Drużyna PK-1 Potencjalnie to bardzo silny zespół o młodym składzie. Duża liczba zawodników zgłoszonych do rozgrywek trenowała przed ligą. Ma za sobą dobre mecze z wszystkimi przeciwnikami i peP chowe przegrane. Tak w skrócie 1 1 można opisać historię występu ze1 społu z PK-1 w lidze stoczniowej. 1 Choć największy wydział w 4 stoczni nie potrafił w kilku me5 czach wystawić pełnego składu, 6 to kibice obecni na meczach ob5 serwowali bardzo zacięte i wyrównane spotkania. Znawca piłki nożnej obecny na każdym meczu stoczniowej ligi Wiesław K. stwierdził, że drużyna z PK-1 rozgrywająca bardzo ładne dla oka spotkania, powinna walczyć o medale, a nie zamykać ligową tabelę. Pech po prostu, który być może opuści drużynę w przyszłym sezonie. Akcja: „Rocznica Sierpnia” Potrzebna krew W czasie wakacji w szpitalach zawsze brakuje krwi. Wiele planowanych operacji jest odkładanych, brakuje krwi dla chorujących na choroby nowotworowe, dla których jest ona nieodzowna. Regionalna Sekcja Służby Zdrowia oraz Zarząd Regionu NSZZ „Solidarność” apelują więc do mieszkańców województwa pomorskiego o uczczenie 26. rocznicy Sierpnia ’80 i powstania NSZZ „Solidarność” poprzez oddawanie krwi. Możesz oddać krew jeśli… masz od 18 do 65 lat i ważysz co najmniej 50 kilogramów na przestrzeni ostatnich 6 msc. nie poddałeś się zabiegowi akupunktury, nie wykonałeś tatuażu, nie przekłułeś uszu na przestrzeni ostatnich 12 msc. nie miałeś wykonanych diagnostycznych badań i zabiegów endoskopowych (gastroskopii, panendoskopii, artroskopii, laparoskopii) na przestrzeni ostatnich 12 msc. nie byłeś leczone krwią i preparatami krwiopochodnymi przez ostatnich 6 msc. nie poddawałeś się zabiegom chirurgicznym od co najmniej 2 tyg. nie chorowałeś na grypę, zakażenia grypopochodnego lub infekcji z gorączką powyżej 38 °C co najmniej 2 tyg. nie przyjmujesz żadnych antybiotyków na przestrzeni ostatnich 7 dni nie usuwałeś zęba jesteś 48 godz. po szczepieniu przeciwko grypie i żółtaczce oraz anatoksyną przeciwtężcową Gdzie można oddać krew? Gdańsk, placu Solidarności przy pomniku Poległych Stoczniowców 30 sierpnia, środa, w godz. 9.00-13.00 Gdańsk Wrzeszcz, ul. Hoene Wrońskiego 4, nieopodal Akademii Medycznej od poniedziałku do piątku, godz. 7.15-13.45 w czwartki, w godz. 7.15-17.15 w soboty, w godz. 7.15-12.15 Gdynia Redowo, ul. Powstania Styczniowego 1, poniedziałki-piątki, w godz. 7.00-12.30 Kartuzy, ul. Floriana Ceynowy 7 poniedziałki-piątki, w godz. 7.00-11.30 Kościerzyna, ul. Piechowskiego 36 poniedziałki- piątki, w godz. 7.30-13.00 Kwidzyn, ul. Hallera 31 poniedziałki- piątki, w godz. 7.00-10.00 Malbork, ul. Armii Krajowej 105/106 poniedziałki- piątki, w godz. 7.00-12.00 Starogard Gdański, ul. dr J. Balewskiego 1 poniedziałki- piątki, w godz. 7.00-12.00 Wejherowo, ul. Jagalskiego 10 poniedziałki- piątki, w godz. 7.00-11.00 Tczew, ul. Wojska Polskiego 5 poniedziałki, środy, piątki, w godz. 7.00-9.00 Rozwaga i 11 Nieco ponad trzy godziny trwał koncert Gilmoura Przestrzeń wolności Nieco ponad trzy godziny koncertował w Stoczni Gdańsk David Gilmour, wokalista i gitarzysta legendarnej grupy Pink Floyd. Wraz z zespołem zaprezentował utwory ze swojego solowego albumu oraz kompozycje z repertuaru Pink Floyd. Przybyło prawie 50 tys. ludzi. Koncertem już po raz drugi Gdańsk uświetnił wydarzenia Sierpnia ’80. Na pierwszą część koncertu złożyła się przede wszystkim muzyka pochodząca z wydanej w 2006 roku płyty Gilmoura „On An Island”. 38-osobową orkiestrę poprowadził Zbigniew Preisner, polski kompozytor, który zaaranżował partie orkiestry na płycie Gilmoura. W drugiej części koncertu artysta zaprezentował kompozycje Pink Floyd, ze wszystkich okresów jego działalności. Koncert Gilmoura utrzymany był w innym charakterze niż ubiegłoroczny show Jean Michel Jarre’a. Nie było laserów, sztucznych ogni, ani pokazów multimedialnych. Za to gitarowe solówki Gilmoura wywoływały owacje zgromadzonych fanów. Gdański koncert był ostatnim z trasy Gilmoura promującej płytę „On An Island”. David Gilmour dołączył do Pink Floyd w 1968 roku. Znany jest nie tylko jako członek zespołu, ale również jako muzyk solowy. Pierwsza solowa płyta z 1978 roku nosiła tytuł „David Gilmour”, druga, wydana sześć lat później to „About Face”, a ostatnią „On An Island” z tego roku. 12 Rozwaga i Grał i współpracował z takimi wykonawcami, jak Bryan Ferry, Ringo Starr, Grace Jones, Tom Jones, Elton John, The Who, Supertramp. Kon- certował też z supergrupami powołanymi do życia na potrzeby akcji charytatywnych. W maju 2003 roku przeznaczył 3,6 miliona funtów ze sprzedaży domu na fundację Crisis zajmującą się wspieraniem bezdomnych. Gilmour uważany jest za najwybitniejszego muzyka swojej generacji. Jego sola gitarowe uchodzą za dobrze skomponowane i skonstruowane, a zarazem ekonomiczne i ekspresyjne. Stypendia za bilety! Stoczniowcy zebrali w ramach zbiórki: 9.691,35 złotych, 2 euro i 2 korony czeskie! Stoczniowcy otrzymali od miasta sześć tysięcy biletów. Każdy z nich oznakowany był ceną symbolicznej złotówki. Na koncert dzięki temu przyszły całe rodziny stoczniowe. – Stoczniowcy otrzymali bilety na prośbę Komisji Międzyzakładowej „Solidarność” oraz prezesa Jaworskiego – mówi Karol Guzikiwicz, wiceprzewodniczący stoczniowej „Solidarności”. – Zdarzyło się to już po raz dugi. Pierwszy raz stoczniowcy zostali wyróżnieni przed koncertem Jarr’a. Miasto Gdańsk i Fundacja Gdańska dostrzegają, że na uroczystościach rocznicowych Sierpnia powinni być stoczniowcy, bo w stoczni wszystko się zaczęła. Komisja Międzyzakładowa ustaliła z Fundacją Gdańską, iż w trakcie wydawania biletów odbędzie się zbiórka datków na stypendia dla dzieci uzdolnionych muzycznie i z biednych rodzin. Udało nam się zebrać dość pokaźną sumę, bo 9 tysięcy 691 złotych 35 groszy, 2 euro i 2 korony czeskie. Połowę tej sumy przekazujemy na konto Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, która corocznie funduje stypendia dzieciom z ubogich terenów Polski z okazji roczni wyboru Pana Pawła II. Druga połowa, zebranych przez nas pieniędzy, trafi na konto stypendialne, które uzdolnionym dzieciom przyznaje kapituła przy Zarządzie Regionu NSZZ „Solidarność”. Ostatnia edycja stypendialna „Solidarności” miała miejsce 28 sierpnia. Pomoc otrzymało trzydzieści osiem dzieci. Wnioski na takie stypendia ukazują się co jakiś czas w Magazynie „Solidarność”. Przepraszamy, za to przykre doświadczenie Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący stoczniowej „Solidarności” – Wstydliwym faktem, który zaćmił święto Gilmoura i samych stoczniowców jest to, iż niektórzy z naszych kolegów odsprzedawali swoje „złotówkowe” bilety na Dworcu Głównym PKP, chcąc na tym zarobić od 20 do 50 złotych. Dzięki kontroli policji i straży przemysłowej udało się na szczęście uniknąć handlu pod pomnikiem Poległych Stoczniowców. Przepraszam wszystkich, których to dotknęło. Na kilka tysięcy stoczniowców, w tym naszych rodzin, zdaje się nieuniknione, że ktoś zechce się nieuczciwie zarobić. To przykre doświadczenie, które rzutuje na opinię o nas wszystkich. Pamiętajcie, że w przyszłości możemy biletów nie dostać wcale. Zapisy na kursy jêzyka angielskiego i niemieckiego Og³aszamy zapisy na kursy jêzyka angielskiego i niemieckiego dla pocz¹tkuj¹cych. Kurs organizuje Komisja Miêdzyzak³adowa NSZZ „Solidarnoœæ” Stoczni Gdañskiej. Program kursu obejmuje poziom nauczania dla pocz¹tkuj¹cych w szkole œredniej. Pierwsze cztery godziny są lekcjami próbnymi, po których można podjąć ostateczną decyzję. Taki sam kursu poza stocznią kosztuje od 20 zł do 30 zł za godzinę lekcyjną. U nas - 5 zł dla członka związku lub 10 zł dla niezrzeszonego. Osoby zainteresowane winne są wypełnić zgłoszenie i oświadczenie w celu zaplanowania kursów oraz grupowania osób według posiadanej wiedzy. Zgłoszenia należy wyciąć z gazetki i złożyć w sekretariacie związku Ankieta zg³oszeniowa na kurs jêzyka angielskiego lub niemieckiego 1. Nr ewidencyjny ..........................� 2. Imię i nazwisko ..........................� 3. Wydział .......................................� 4. tel. praca ................................� Jestem zainteresowany(a) kursem � (proszę wybrać i wpisać rodzaj kursu) Odpłatność: - członek związku 5 zł za godzinę lekcyjną - niezrzeszony 10 zł za godzinę lekcyjną* *- niepotrzebne skreślić Oświadczenie Ja niżej podpisany(a) wyrażam wolę uczęszczania na kurs. Jednocześnie wyrażam zgodę na potrącanie z mojego wynagrodzenia odpłatności miesięcznej za 1 semestr. Przyjmuje do wiadomości, iż w przypadku przerwania przeze mnie kursu zobowiązuje się pokryć koszty związane z moim uczestnictwem w danym semestrze. � (czytelny podpis) Rozwaga i 13 Bohaterka z Gdańska „Strajk – bohaterka z Gdańska” najnowszy film niemieckiego reżysera Volkera Schloendorffa jest inspirowany biografią Anny Walentynowicz. Była działaczka „Solidarności” wraz z zaproszonymi przez siebie gośćmi film już obejrzała. Recenzuje, iż film jej się nie podoba, bo „przeinacza historyczne fakty”. Przyjęła jednak zaproszenie do Niemiec na dyskusję po projekcji filmu Schloendorffa. Przypomnijmy, że kazany we wrześniu podczas Gdańsku; uczestniczyło w jej biografii, a „wiele rzepierwotnie film miał nosić Międzynarodowego Festi- nim kilkanaście zaproszo- czy zostało zmyślonych”, tytuł „Legenda Anny Walen- walu Filmowego w Wenecji nych przez Walentynowicz jak np. ta historia, że jej syn tynowicz”. Jednak po prze- – mówiła dziennikarzom osób – m.in. małżeństwo służył w ZOMO. Jako przyczytaniu pierwszej wersji Anna Walentynowicz. Joanna i Andrzej Gwiazdo- kład fałszowania wydarzeń scenariusza, Walenze strajku w Stoczni tynowicz zażądała Gdańskiej w sierpniu usunięcia jej nazwiroku 1980 Walentyska z filmu i rezynowicz przywołała gnacji z produkcji. scenę pobicia przez Na przerobotników sekretałomie 2005 i 2006 rza partii. roku media ob– To jest szernie donosiły, oburzające – komeniż Anna Walentytowała działaczka nowicz sprzeciwia związku. – Źle się się produkcji nieodbiera taki film o mieckiego reżysera sobie. Gdybym miatwierdząc, że nowe ła na to wpływ, nigdy dzieło Schloendorfnie uczestniczyłafa „plugawi” nie bym w tym filmie ze tylko ją, lecz także względów osobistych „cały ruch »Solii historycznych. darności«”. Groziła Zdaniem nawet pozwem sąAndrzeja Gwiazdy Anna Walentynowicz we własnej osobie na planie filmu Andrzeja Wajdy „Człowiek z dowym z żądaniem żelaza” w kościele św. Mikołaja w Gdańsku wraz z Krystyną Jandą, Lechem Wałęsą film Schloendorffa wstrzymania kręce- i Jerzym Radziwiłowiczem. jest kompromisem nia filmu; ostateczmiędzy prawdą a nie jednak odstąpiła od tego Pytana po projekcji, wie, Krzysztof Wyszkowski, „obowiązującą wersją pozamiaru. czy ma jeszcze zamiar prote- reżyser filmów dokumen- lityczną tamtych wydarzeń Jeszcze na kilka dni przed stować przeciwko filmowi, talnych Jerzy Zalewski oraz i to trzeba mu oddać na koobejrzeniem filmu Anna Wa- Walentynowicz odpowie- przedstawiciele producenta rzyść”. lentynowicz utrzymywała, działa, że musi się jeszcze najnowszego dzieła Schlo– Film robi wrażeże nie zgadza się na rozpo- nad tym zastanowić. endorffa. nie – mówił po projekcji Anwszechnianie filmu. To jest oburzające Anna Walentyno- drzej Gwiazda. – To sprawa honoru Pokaz filmu odbył wicz komentowała, iż film Film o Annie narodu, aby film nie był po- się w kinie „Kameralne” w zawiera niewielki procent Żonę Gwiazdy 14 Rozwaga i oburzył fakt, że w filmie pokazano jedno ze spotkań działaczy opozycji, podczas którego pito wódkę. Według niej, podczas zebrań członków Wolnych Związków Zawodowych – których Joanna Duda-Gwiazda była jedną z założycielek – nigdy nie spożywano alkoholu. Jako „największe kłamstwo” filmu uznała obraz Stoczni Gdańskiej „strasznej i obskurnej”, niczym „kupa złomu”. Zdaniem Krzysztofa Wyszkowskiego, to przede wszystkim „film o Annie”, a wszystkie szczegóły historyczne mają drugo i trzeciorzędne znaczenie. Michał Wojciechowicz, pisarz, który podjął prace nad jedną z pierwszych wersji scenariusza, zrezygnował ze współpracy ze Schloendorffem. Reżyser miał zabronić mu kontaktu z Walentynowicz. – Mnie się wydawało, że pierwszą rzeczą, jaką powinienem zrobić, to właśnie iść z tym scenariuszem do Anny Walentowicz, bo nie oszukujmy się – to jest film o niej – wyjaśnił Wojciechowicz. Podkreślił, że nie zgadzał się też, aby w filmie znalazły się sceny ukazujące robotników pijących alkohol. Jerzy Zalewski, reżyser filmów dokumentalnych, stwierdził, że nie rozumie dlaczego niemiecki reżyser nakręcił ten film. – W pierwszej części to przypomina to stare filmy Schloendorffa, a potem robi gigantyczny i tandetny produkcyjniak. Tu nie ma mowy o faktach historycznych ani psychologii. To jest po prostu tandetna grafomania, co zadziwia przy mistrzu Schloendorffie – ocenił. Młody Niemiec nie wie Niczym wywołany do tablicy poczuł się producent filmu Juergen Haase. Tłumaczył, że film powstał m.in. dlatego, że Niemcy „może zbyt późno rozpoznali, jakie znaczenie ma »Solidarność«”. – Kiedy się pyta młodych Niemców o »Solidarność«, to często pada odpowiedź, że jej nie znają – tłumaczył Haase. Zdaniem polskiego koproducenta Macieja Ślesickiego, film w stosunku do Walentynowicz jest zrobiony z „nabożeństwem”, a nawet „na kolanach”. – Ten film w jednoznaczny sposób buduje jej pomnik – uważa Ślesicki. Wszystkie zdjęcia do filmu produkcji niemiecko-polskiej kręcono w Gdańsku, głównie na terenie Stoczni Gdańskiej, od 19 października 2005 roku. Główną rolę odtwarza urodzona we wschodnim Berlinie Katharina Thalbach, którą polscy widzowie znają z oscarowego „Blaszanego bębenka” w reżyserii również Schloendorffa. W filmie grają też polscy aktorzy, m.in. Andrzej Chyra, który wcielił się w postać Lecha Wałęsy, Andrzej Grabowski i Wojciech Pszoniak. Film Schloendorffa ma być pokazane na jesiennym festiwalu filmowym w Wenecji. Książka o strajkach z 1988 roku Dzieci napisały o strajkach Dwadzieścia osiem wywiadów z uczestnikami strajków w Trójmieście w maju i sierpniu 1988 roku znalazło się w tomie „W przededniu wolnej Polski”. O historie sprzed osiemnastu lat pytają ludzie młodzi, uczniowie gdańskich szkół podstawowych, gimnazjów i liceów. Uczniowie zebrali wspomnienia m.in. Lecha Wałęsy, Alojzego Szablewskiego, ks. Henryka Jankowskiego, Bogdana Lisa, Aleksandra Halla, Bogdana Borusewicza. Relacje uzupełniono archiwalnym: wydaniami prasy drugiego obiegu i zdjęciami. Prace nad wydaniem książki trwały dwa lata. - Przy rocznicy Sierpnia ‘80 warto mówić o strajkach w maju i sierpniu 1988 roku, o których trochę się dziś zapomina. A trzeba było wtedy niezwykłej odwagi i determinacji, aby upomnieć się o prawdę i „Solidarność”. To też zasługa tamtych strajkujących, że nastąpił rok 1989 i generalna zmiana w naszej ojczyźnie - mówił przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”, Krzysztof Dośla, podczas promocji książki. Książkę „W przededniu wolnej Polski. Młodzież pyta... o strajki 1988 roku” wydał Instytut Doskonalenia Nauczycieli NSZZ „Solidarność” w Gdańsku. Rozwaga i Solidarnoœæ – gazeta Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej Redaktor naczelny: Katarzyna Dębska Skład i red. techniczny: Edyta Sopolińska Adres redakcji: 80-873 Gdańsk, ul. Na Ostrowiu 15/20, tel. 769-15-00, fax 769-14-41. Uwagi prosimy kierować do sekretariatu Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej. Rozwaga i 15 Nowości w wypożyczalni Historia przemocy-DVD Tom Stall (Viggo Mortensen, trylogia „Władca Pierścieni”), właściciel baru w małym miasteczku staje się lokalnym bohaterem, po tym jak udaremnia napad rabunkowy, zabijając dwóch napastników. Jednak jego niespodziewana sława wzbudza niepożądaną uwagę świata mafii, a w szczególności gangsterów Carla Fogarty`ego (nominowany do Nagrody Akademii Ed Hari, „Piękny umysł”) i Richarda Cusacka (Zdobywca Nagrody Akademii William Hurt, „Pocałunek kobiety pająka”), którzy rozpoznają w nim kogoś, kogo znali w przeszłości. Fogarty śledzi żonę Toma (Maria Bello, „Cooler”) i jego dzieci, doprowadzając do krwawej konfrontacji, w której Tom musi stanąć w obronie rodziny i zmierzyć się z zapomnianą, pełną przemocy przeszłością. Jarhead – Żołnierz piechoty morskiej-DVD Zdobywca Oscara Jamie Foxx („Zakładnik”, „Ali”) oraz Jake Gyllenhaal („Pojutrze”, „Donnie Darko”) są głównymi postaciami znakomitego, uznawanego przez krytykę za wybitne dzieło, obrazu traktującego o grupie młodych rekrutów powołanych pod broń podczas wojny w Zatoce. Reżyser oscarowego „American Beauty”, prezentuje w „Żołnierzu piechoty morskiej” historię brutalnie szczerą i prawdziwą, pozbawioną tanich chwytów i ozdobników, ale niezwykle pięknie sfilmowaną. Obserwujemy losy rekruta o przezwisku „Swoff” (Gyllenhaal) od jego pierwszych, nieporadnych kroków w koszarach, aż po snajperskie akcje na piaszczystych równinach Iraku, podczas których nie sposób znaleźć żadnego schronienia przed wrogiem i lejącym się z nieba żarem. Swoff i jego towarzysze broni znaleźli się w bolesnej sytuacji. Muszą walczyć w bezwzględnej wojnie, której przyczyn nie rozumieją i nierzadko nie akceptują. Monachium-DVD „Monachium”, film inspirowany autentycznymi wydarzeniami, odkrywa kulisy tajnej akcji agentów Mossadu, którzy otrzymali zadanie wytropienia i likwidacji 11 Palestyńczyków, odpowiedzialnych, jak przypuszczano, za zaplanowanie masakry izraelskich sportowców podczas igrzysk olimpijskich w 1972 roku. Pokazuje też jak wysoką cenę musieli zapłacić za ten akt zemsty biorący w nim udział agenci, oraz człowiek, który nimi dowodził. Okrzyknięty „szalenie ekscytującym” (Peter Trawers, „Rolling Stone”), najmocniejszy z dotychczasowych, pełen akcji thriller Stevena Spielberga zdobył aż pięć nominacji do Academy Award, w tym za Najlepszy Film i dla Najlepszego Reżysera. Podwójna gra-DVD „Podwójna gra” to pełen napięcia dramat o ludziach, dla których sport i hazard są zarówno źródłem bogactwa jak i okazją do roztrwonienia ogromnych fortun. Brandon Lang (Mathew McConaughey) po odniesieniu poważnej kontuzji, uniemożliwiającej kontynuowanie kariery sportowej, odkrywa w sobie zadziwiającą umiejętność przewidywania wyników meczów. Jego niezwykły dar zwraca uwagę jednego z czołowych specjalistów w dziedzinie zakładów sportowych – Waltera Abramsa (Al Pacino). Pod okiem Waltera Brandon wkrótce przeistoczy się w błyskotliwego gwiazdora telewizji i zasmakuje w wytwornym stylu życia manhattańskiej elity. Bohaterów połączy przyjaźń, przypominająca relacje między przybranym ojcem i synem, co początkowo korzystnie wpłynie na interesy Waltera, ale tylko do chwili, gdy Brandona opuści szczęście w grze. Wtedy protegowany zrozumie wreszcie, że przez cały czas ulegał manipulacji. Stawką w grze, którą rozpoczynają Walter i Brandon, będą grube miliony, więc każdy z uczestników zrobi wszystko, aby przechytrzyć przeciwnika. Transporter 2-DVD Jason Statham powraca w swojej charakterystycznej roli nieustraszonego byłego najemnika Franka Martina, specjalisty w przewożeniu i dostarczaniu cennych przesyłek wszelkiego rodzaju, w wielkim stylu i z wielkim oddaniem. Tym razem, w Miami, Frank i jego niezwykłe umiejętności zostają poddane jeszcze trudniejszemu sprawdzianowi. Chcąc spełnić obietnicę musi jednocześnie zniweczyć mizerny plan bezwzględnych przestępców. Dynamiczne pościgi tak samochodowe, jak i podniebne, elektryzująca akcja, popisy kaskaderskie i efekty specjalne sprawiają, że „Transporter 2” stanowi rozrywkę w najczystszej postaci. Syriana-DVD Rozległe złoża ropy naftowej oznaczają duże pieniądze. Niewiarygodnie duże pieniądze. A te niosą z sobą korupcję, która rozciąga swoją sieć od Houston po Waszyngton i Bliski Wschód – trzymając w garści przemysłowców, głowy państw, szpiegów, polityków, pracowników rafinerii i terrorystów, których chciwość złapała w śmiertelną, zwodniczą pułapkę. George Clooney (zdobywca Nagrody Akademii i Złotego Globu w kategorii Najlepszy Aktor Drugoplanowy), Matt Damon i Jeffrey Wright to gwiazdorska obsada tego doskonałego thrillera, wyreżyserowanego przez Stephena Gaghana – zdobywcę Nagrody Akademii za film „Traffic”. Od pierwszej do ostatniej sceny „Syriana” trzyma myśli i emocje w nieustającym napięciu. Jaka jest cena ropy? Ta „śmiertelnie niebezpieczna wyprawa do świata pełnego konfliktów, wielkich intryg, a także najbardziej bezwzględnych ludzi” (Richard Corliss, „Time”), podaje wstrząsającą odpowiedź. 16 Rozwaga i