Rozwaga nr 5.2006(sierpień).indd

Transkrypt

Rozwaga nr 5.2006(sierpień).indd
www.nszz-stocznia.pl
NR 5/31 sierpnia 2006
Rozwaga
i
ISSN 1641-6112
STOCZNIA GDAŃSKA
Wywalczyliśmy
samodzielność!
Zapraszamy
Najważniejsze jest,
żeby uratować zakład
Mówi Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący stoczniowej „Solidarności”
stoczni?
31 sierpnia, czwartek
 godz. 11.00
Złożenie kwiatów przy Stoczni Gdynia.
 godz. 12.00
Złożenie wiązanek kwiatów pod pomnikami Ofiar Grudnia 1970 obok Urzędu
Miasta w Gdyni.
 godz. 13.00
Wizyta Lecha Kaczyńskiego, prezydenta RP, w Stoczni Gdańskiej (w programie m.in. wystąpienie Prezydenta RP,
wręczenie przez Prezydenta RP orderów i odznaczeń państwowych na dziedzińcu Stoczni przed Salą BHP).
 godz. 17.00
Koncert kameralny Polskiej Orkiestry
Barokowej pod dyr. Krzysztofa Czerwińskiego i msza św. w kościele św.
Brygidy.
 godz. 19.00
Przemarsz pod bramę nr 2 Stoczni
Gdańskiej, wystąpienie prezydenta, złożenie wieńców i modlitwa za Ojczyznę,
której przewodniczyć będzie abp Tadeusz Gocłowski.
O sierpniowej akcji oddawania krwi
czytaj na str. 12
Pierwsze komentarze na temat filmu o
Annie Walentynowicz czytaj
na str. 14, 15
2
Rozwaga i
– Czy związkowców zaskoczyła informacja o zmianie nazwy
– Nie byliśmy zaskoczeni, bo już 12 sierpnia na festynie stoczniowym prezes Jaworski zapowiedział zmianę nazwy zakładu. 25 sierpnia
nastąpiło formalne przerejestrowanie zakładu w rejestrach sądowych, tzw.
KRS, Krajowym Rejestrze Sądowym.
Rozumiemy,
że
zmiana nazwy była
konieczna,
gdy
Stocznia
Gdynia
straciła pakiet większościowy. Dzisiaj
61 procent akcji jest
w rękach Agencji
Rozwoju Przemysłu
oraz spółek od niej
zależnych. Od tego
mementu Stocznia
Gdynia utraciła kontrolę nad Stocznią
Gdańską. Nastąpiła
więc symboliczna i
prawna zmiana nazwy. Można powiedzieć, że zakład zaczyna życie na nowo. W stoczni panuje optymizm i nadzieja, że zakład wydobędzie się z problemów, będzie
atrakcyjniejszym miejscem, pracy.
– Nie żal Wam historycznej nazwy Stocznia Gdańska?
– Zmiana nazwy Stocznia Gdańska na Stocznia Gdańsk była konieczna i tak trzeba o tym myśleć. Dziś w rejestrach sądowych istnieje nazwa Stocznia Gdańska w upadłości. Syndyk do dziś nie zamknął upadłości
i dlatego zgodnie z prawem nazwy tej nie można używać, aby nie zaistniał konflikt prawny. Nie wykluczone, że kiedyś „a”, ta jedna, mała literka,
pierwsza w alfabecie, wróci do nazwy stoczni. To jednak tylko symbolika, najważniejsze jest to, aby zakład przetrwał, odbudował pełne struktury
stoczni.
A co ciekawe „Solidarność” stoczniowa nie musi zmieniać nazwy,
choć inni muszą zmieniać szyldy, bo zawsze nazwę zakładu odmienialiśmy
przez przypadki: Stocznia Gdańska, Stoczni Gdańskiej…
– Zmiana nazwy to kosmetyka, co dalej z samą stocznią?
– Zarząd stoczni musi pilnie prowadzić działania naprawcze wewnątrz zakładu, aby poprawić organizację pracy, poprawić proces technologiczny. Potrzebne są oszczędności kosztów pracy. W organizacji pracy
można znaleźć znaczne rezerwy. Drugim poważnym zadaniem dla zarządu
są inwestycje. Przez wiele lat narzędzia w Stoczni Gdańsk uległy dekapitalizacji. Dlatego potrzebni są inwestorzy, dzięki którym stocznia będzie mogła
kupić nowe spawarki i inne urządzenia w celu zwiększenia produkcji. Zdaje się mniej ważny, ale dla wizerunku firmy nie bez znaczenia, wygląd jej
pracowników. Pracownicy muszą stopniowo, ale sukcesywnie otrzymywać
lepsze ubrania robocze, ubrania o lepszej wytrzymałości.
Stocznia Gdańsk
Z dachu dyrekcji stoczni 28 sierpnia zniknął wielki napis: „Stocznia Gdańska Grupa Stocznia Gdynia”. Osobiście
usunęli go prezes stoczni, Andrzej Jaworski, i Karol Guzkiewicz, wiceprzewodniczący stoczniowej „Solidarności”
wraz ze strażą pożarną. Nazwa stoczni brzmi: STOCZNIA GDAŃSK SA. Wystarczyło usunąć jedną literkę – „a”.
Nazwa stoczni w Gdańsku na
przestrzeni 160 lat jej historii zmieniała
się kilkrotnie.
Początek historii gdańskiej
stoczni datuje się na rok 1844, kiedy na
gruncie zakupionym przez rząd pruski
od gminy miejskiej powstała przystań
Marynarki Wojennej, przekształcona
następnie w Królewski Zakład Budowy
Korwet. W 1871 roku zakład ten otrzymał nazwę Kaiserliche Werft, co oznacza Stocznia Cesarska. Dziewiętnaście
lat później na 50 hektarach w pobliżu
Stoczni Cesarskiej powstała kolejna
stocznia o nazwie Schichau Werft.
Danziger Werft Aktiengesellschaft
– Stocznia Gdańska Spółka Akcyjna
– przed I wojną światową była stocznią cesarską i od XIX wieku rozwijała
swoją działalność dzięki zamówieniom
wojskowym. Po wojnie, jako własność
cesarstwa niemieckiego, na mocy artykułu nr 107 Traktatu Wersalskiego, stała
się własnością Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Japonii. Państwa te według
ustaleń Traktatu Wersalskiego miały
przekazać tę stocznię Polsce lub Wolnemu Miastu Gdańsk, ubiegającym się
o jej eksploatację, albo też znaleźć inne
rozwiązanie. Decyzje zapadły w roku
1922 podczas Konferencję Ambasadorów, decydującej o podziale majątku
poniemieckiego. Utworzono międzynarodową spółkę akcyjną z udziałem
kapitału polskiego (20 proc.), Wolnego
Miasta Gdańska (20 proc.), Wielkiej
Brytanii (30 proc.) i Francji (30 proc.).
Stocznia otrzymała angielską nazwę
The International Shipbuilding and Engineering Company Limited, co oznacza Międzynarodowe Towarzystwo
Budowy Statków i Maszyn Spółka Akcyjna. Towarzystwo eksploatowało nie
tylko stocznię, ale i warsztaty taboru
kolejowego na Przeróbce.
Pierwsze, całkowicie budowane w powojennej Polsce statki powstały
już w Stoczni Gdańskiej.
Rozwaga i
3
Na razie mamy
bogatszego właściciela
Rozmowa z Romanem Gałęzewski, przewodniczącym stoczniowej „Solidarności”.
– Małe zmiany
zaszły w stoczni od naszej
ostatniej rozmowy?
– Idziemy w dobrym kierunku, na wszystko
potrzeba czasu, choć rzeczywiście sądziliśmy, że zmiany zachodzić będą szybciej.
Najgorzej jednak nie jest.
Od kilku dni właścicielem
Stoczni Gdańskiej są dwa
podmioty: Agencja Rozwoju
Przemysłu i Stocznia Gdynia. Akcje zostały przejęte
zgodnie z porozumieniem
wynikającym z zabezpieczenia kredytu, który od ARP
wzięła Stocznia Gdynia w
2003 roku i nie spłacała go.
– Co dalej?
– Kolejnymi działaniami stoczni będzie pozyskanie inwestorów strategicznych, co w konsekwencji
przyniesie pieniądze na rozwój stoczni. Trwają rozmowy z kilkoma inwestorami,
do których należy zaliczyć
trzech armatorów: dwóch
armatorów z Europy, a jeden
z Izraela oraz stocznię włoską, producenta stali i jeden
z funduszy amerykańskich.
Czekamy na przejęcie stu procent akcji przez
ARp po to, by podwyższyć
kapitał przez podmioty zewnętrzne, jak na przykład
Dombas czy stocznię z Sycylii. Dombas zainteresowany jest, by stocznia odbierała stal po cenie rynkowej z
Huty Częstochowa. Stocznia
z Sycylii chce podwoić budowę gazowców i chemi-
4
Rozwaga i
kaliowców. Rami
Ungar planuje, by
stocznia nadal budowała dla niego
części do samochodowców. ARP
nadal
prowadzi
rozmowy z przedstawicielem Akera,
który też mówi o
mniejszościowym
pakiecie akcji. Z
tych
wszystkich
ofert jedna albo
dwie dojdą do
skutku. Osobiście
rozmawiałem
z
Donbasem, Rami
Ungarem i stocznią włoską,
to poważni kontrahenci.
Każdy z nich obraca miliardami dolarów.
Drugim kierunkiem
działań jest wzmocnienie
stoczni przez konsolidację z podmiotami, które w
trudnych momentach dewersyfikowałyby stocznię,
to znaczy, że w momentach
dekoniunktury stocznia byłaby poprzez wymianę akcji
połączona z innymi firmami.
Przejęcie dalszych akcji Stoczni Gdańskiej zgodne będą z
protokołem z dnia 27 lipca.
– Który ma największe szanse?
– Trudno powiedzieć, bo to faza wstępna
rozmów. Przynajmniej część
z tych inwestorów zainteresowana jest mniejszościowym pakietem akcji. Różnica między przejęciem akcji
przez ARP, a przejęcie akcji
przez jednego z inwestorów
polega na tym, iż przejęcie odbywałoby się przez
podwyższenie kapitału, co
sprawiłoby, że weszłyby do
stoczni realne pieniądze,
których nam brakuje.
ARP wyraża zgodę na podwyższenie kapitału, a akcję
obejmuje spółka za określoną cenę.
– Kiedy można się
spodziewać ostatecznych
rozwiązań?
– Wydawało mi
się, że w sierpniu wszystkie
operacje będą już wdrożone,
ale już dziś wiadomo, że nie
stanie się to tak szybko. W
grę wchodzą duże pieniądze
i pośpiech nigdy nie wychodzi na zdrowie.
Przed
stocznią
trudny okres przebudowy
zakładu. Wszyscy powinni
zdać sobie sprawę, że jeśli
są osoby, które nie pracują
efektywnie przez cały dzień,
to oznacza tylko jedno, że
stocznia jest źle zarządzana.
Wszystkie związki zawodowe niejednokrotnie deklarowały zarządowi, że nie
wtrącają się, w jaki sposób
zorganizuje pracę, byleby
ludzie mieli zajęcie. Organizacja pracy i przestrzeganie dyscypliny są zadaniami
zarządu. Na spotkaniach
podkreślamy, że każdy przyłapany na wcześniejszym
wychodzeniu z pracy lub
piciu alkoholu w stocznie, to
dowód złego zarządzania, a
nie silnych związków.
– A jak na co dzień
radzi sobie zakład?
– Stocznia nadal
boryka się z wieloma problemami. Dla uzmysłowienia mogę powiedzieć, że
poprzednie zarządy wyraziły
zgodę na taki plan zagospodarowania przestrzennego,
że za 2-3 lata nie byłoby
żadnego dojścia do wydzia-
łu PK-3, przez co miejsce to
stałoby się odcięte od lądu
infrastrukturą miejską. Najprawdopodobniej jeszcze w
sierpniu sprawa ta zostanie
przekazana przez obecny
zarząd Stoczni Gdańsk do
organów ścigania.
Trudno wyobrazić
sobie, by ludzie z doświadczeniem stoczniowym nie
mieli wyobraźni, że aby budować statki na pochylniach
trzeba dowozić tam materiały i sekcje. Zarząd uważa, że
była to decyzja zmierzająca
do uniemożliwienia budowania statków w całości.
Od urzędników miejskimi
dowiedzieliśmy się, że zarząd wręcz inspirował takie
rozwiązania planu zagospodarowania przestrzennego.
Nawet laik niewiele mający
wspólnego z przemysłem
stoczniowym i infrastrukturą
miejską może sobie uzmysłowić, ile czasu i pieniędzy
muszą wydać władze stoczni, aby przywrócić normalne
funkcjonowanie.
Uważam, że gdyby
zmiany, które nastąpiły teraz
w stoczni nie byłyby doprowadzone do końca w tym
roku, to stocznia za trzy lata
przestałaby istnieć jako pełnowartościowy zakład.
– Które z rozwiązań
będzie Pana zdaniem najkorzystniejsze dla stoczni?
– Takie, kiedy inwestor będzie zaspakajał
własne potrzeby rozwijając
potencjał techniczny stoczni.
Jeśli stocznia nie zainwestuje i nie zmniejszy kosztów
poprzez przebudowę infrastruktury, to za kilkanaście
miesięcy będziemy w sytuacji, w której byliśmy jeszcze niedawno. Dzisiaj nasze
koszty, uboga baza techniczna, pozwala na ekonomiczne
rozwiązania, ale trzeba pamiętać, że teraz mamy bardzo wysoką koniunkturę na
statki. Niedługo koniunktura
minie. Problemy mogą pojawić się już za rok. Dlatego
tak ważne są inwestycje z
udziałem kapitału zewnętrznego. Dano nam szansę na
samodzielne wyjście z problemów, ale same problemy
nie zniknęły. Możemy na
razie powiedzieć tylko tyle,
że mamy bogatszego właściciela, nic więcej.
Dużo lepsze relacje
Kazimierz Smoliński, prezesem Stoczni Gdynia
w rozmowie na łamach „Dziennika Bałtyckiego”:
– Warunkiem rozdziału stoczni (Stoczni Gdańsk
i Stoczni Gdynia) było podpisanie umowy dotyczącej
zasad współpracy między nami. Stocznia Gdańsk będzie
dla nas budowała statki do III kwartału 2007 r., a pewne
elementy statków nawet do 2008 r. Mamy w tym zakresie
podpisane stosowne umowy. I niezależnie od tego, czy
Stocznia Gdańsk jest w Grupie Stoczni Gdynia, czy jej
z nami nie ma, umowy będą realizowane. Myślę wręcz,
że współpraca się poprawi. W Gdańsku od wielu lat było
ogromne ciśnienie społeczne, związkowe na usamodzielnienie się tej stoczni. Zarządzanie w takich warunkach nie
było łatwe. Teraz będzie nas łączyć współpraca biznesowa – a takie relacje dwóch niezależnych podmiotów są
dużo lepsze.
Rotterdam
odpłynął do Niemiec
Holenderski transatlantyk Rotterdam, który miał być w
Gdański poddany remontowi i przerobiony na centrum
hotelowo-szkoleniowe, odbił 25 sierpnia po południu
od nabrzeża Portu Północnego w Gdańsku. Został
odholowany do niemieckiego Wilhelmshaven. Termin
wyjścia statku w morze i port docelowy były wielokrotnie zmieniane, najpierw statek miał odpłynąć do
Kaliningradu, teraz jego portem docelowym ma być
Wilhelmshaven w Niemczech.
Trasa wypływającego statku była kontrolowana, najpierw przez polski
posterunek naziemny Straży
Granicznej, później przez
jednostkę z Kaszubskiego
Dywizjonu Straży Granicznej z Gdańska, a następnie z
Pomorskiego Dywizjonu ze
Świnoujścia.
Holenderski transatlantyk ss. Rotterdam wpłynął do portu w Gdańsku w
lutym 2006 roku. Tutaj miał
zostać poddany remontowi.
Głośny sprzeciw podnieśli
ekolodzy. Na jednostce jest
bowiem ok. 180 ton azbestu,
z czego ok. 100 ton tego rakotwórczego materiału miało
być usunięte w czasie remontu z kadłuba jednostki.
Urząd Morski w
Gdyni w czerwcu nakazał
Rotterdamowi opuszczenie
polskiego obszaru morskiego, ponieważ na jego pokładzie znajdują się worki
z luźnym azbestem, o czym
kapitan statku nie poinformował władz portu przed
uzyskaniem zezwolenia na
cumowanie.
Armator odwołał się
od tej decyzji. Jednak 1 sierpnia minister gospodarki morskiej Rafał Wiechecki zdecydował o utrzymaniu w mocy
nakazu Urzędu Morskiego.
Minister
wyraził
też nadzieję, że prokuratura
zbada okoliczności zatajenia
przez kapitana Rotterdamu
informacji o znajdującym się
na statku ładunku azbestu.
– Azbest był składowany w chłodniach przeznaczonych na żywność, a
nie w normalnych ładowniach. Gdyby administracja
morska wiedziała o tym, nie
wpuściłaby statku do Polski
– podkreślił Wiechecki.
Minister Wiechecki
ujawnił też, że na pokład Rotterdamu, podczas jego postoju w porcie, bez zezwolenia
dostarczano sprzęt i sprowadzano pracowników nieświadomych zagrożenia związanego z azbestem. Niektórzy z
nich rekrutowali się podobno
spośród bezdomnych. W tej
nielegalnej działalności brać
miały udział polskie firmy,
nie chodzi jednak o stocznie
w Gdańsku i w Gdyni.
Opracowano nawet
wyjście awaryjne na wypadek, gdyby Rotterdam nie
chciał opuścić portu. Wojewoda pomorski miał wynająć firmę, która odholowałaby statek poza polskie wody
terytorialne, a kosztami miał
zostać obciążony armator.
Według Wiecheckiego, koszt
takiej operacji mógł wynieść
nawet ok. 150 tys. dolarów.
Komentarz
Romana Gałęzewskiego
czytaj na str. 6
Rozwaga i
5
Trzeba spokojnie Były dyrektor Żukowski skarży się przed sądem
usuwać azbest
O zamieszaniu wokół jednostki Rotterdam
mówi Roman Gałęzewski,
szef stoczniowej „Solidarności”.
– Dobrze, że problem został nagłośniony, ale
źle, że został nieracjonalnie
wyolbrzymiony.
Przynajmniej kilkanaście statków takich jak
Rotterdam, wyremontowano
w ostatnim czasie w stoczniach polskich i europejskich. I odbyło się to bez
huku. Dziennikarzom, a już
na pewno ekologom, trzeba
uzmysłowić, że każdy statek, który pływa po światowych wodach, a jest starszy
niż piętnastoletni, uzbrojony jest w azbest. Wszystkie
te jednostki wcześniej czy
później muszą być remontowane. I co roku odbywają
się takie remonty, tylko są
ukrywane. Śmieszą nas zdjęcia redaktorów na pokładzie
Rotterdam, ubranych w kosmiczne kombinezony, podczas gdy kucharz i załoga
w tym samym czasie jedzą
obok śniadanie. Już po chwili ten sam redaktor przechodził obok dachu jednej
z naszych hal, z których
azbest sypie się każdego
dnia. Być może ci sami
redaktorzy zatrzymywali
się w hotelach, gdzie firma z Krakowa, jako jedna
z najlepszych w Polsce, likwidowała azbest, gdy oni
w tym samym czasie obok
odpoczywali. Hotelu, bowiem na czas remontu nie
zamknięto.
Moim zdaniem
trzeba remontować takie
statki jak Rotterdam. Trzeba też usuwać azbest z dachów, aby wiatry i burze
nie rozsiewały go po całym
kraju. I nie robić afery.
6
Rozwaga i
Chcę odszkodowania!
Andrzej Żukowski domaga się blisko 70 tysięcy złotych odszkodowania i odprawy od
Stoczni Gdańskiej twierdząc, że został bezprawnie zwolniony z pracy. Stoczniowcy
są tym oburzeni, gdyż twierdzą, że przez lata Żukowski działał na szkodę zakładu.
27 lipca związkowcy pikietowali przed sądem, gdy wewnątrz trwały przesłuchania.
Około dziesięciu
związkowców przysłuchiwało się rozprawie. Reszta
pozostała na zewnątrz.
– To mój obowiązek
– twierdzi Krzysztof Sabatowski z PW-3, od 31 lat pracujący
w stoczni. – Dyrektor Żukowski wiele złego zrobił dla stoczni, poszedłem więc posłuchać co
ma do powiedzenia.
Przez kilka lat Żukowski pełnił funkcję dyrektora do spraw zasobów
Stoczni Gdańskiej, był też
prokurentem spółki. W marcu wręczono mu zwolnienie
z pracy. W stoczni od lat
aż huczało od opowieści o
tym, jak dyrektor Żukowski
sprzyjając Stoczni Gdynia,
poświęca interesy Stoczni Gdańskiej. Związkowcy
wciąż pamiętają, wielomilionowe straty na dwunastu
masowcach, które stały się
ostatecznie statkami wielozadaniowymi, czy RAL,
który przyniósł siedem milionów strat. Dziś Stocznia
Gdynia płaci za zbudowanie
statku znacznie więcej, niż
za dyrektorowania Andrzeja
Żukowskiego.
Zeznawał
m.in.
p.o. szefa Rady Nadzorczej
Stoczni Gdańskiej, Roman
Gałęzewski, który ma złą
opinię o Żukowskim.
– Niech za przykład
posłuży statek RAL, którego budowa mogła przynieść
zysk a skończyło się na kilkumilionowej stracie – mówił Gałęzewski. – Pan Żukowski podpisywał wiele
nieopłacalnych dla stoczni
kontraktów.
Jerzy
Czarnecki,
niegdyś pracujący w biu-
rze konstrukcyjnym, przejął
obowiązki dyrektora Żukowskiego i powierzono mu
jeszcze kolejne, które nie leżały poprzednio w gestii tej
funkcji.
– Dziwię się, że
miał czelność oddać sprawę
do sądu po tym, jak wcześniej przysłużył się stoczni
– twierdzi Czarnecki.
Jak na ironię losu,
Żukowski skarżący stocznię
o bezprawne zwolnienie z
pracy sam uchodził za mistrza od pozbawiania ludzi
stanowisk. Podobno opracowano nawet druczek, z którego pracownik dowiadywał
się, że nie ma wystarczających kwalifikacji do piastowania swego stanowiska.
Niejeden wygrał proces z
dyrektorem Żukowskim za
bezprawne zwolnienie.
Mamy nowego
mistrza
Nasz
festyn
Po raz pierwszy w historii ligi mistrzem została drużyna z PW-2. Po ponad
miesiąc trwającej rywalizacji, rozgrywki ligi stoczniowej w piłce nożnej
2006 dobiegły końca. Rozegrano 28 meczy, strzelono 89 bramek.
Mimo deszczowej pogody na
stadion Poloni 12 sierpnia, w sobotę,
przybyło około półtora tysiąca pracowników z rodzinami i dziećmi. Na zaproszenie „Solidarności” bawiły się również wypoczywające w Gdańsku dzieci
z polskich rodzin z Litwy. Przez cały
dzień bawiło się ponad cztery tysiące
ludzi. Były konkursy, loteria, finałowy
mecz piłkarskiej ligii stoczniowej oraz
wiele co nie miara atrakcji dla dzieci.
Festyn zorganizowała, na wniosek Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność”, Komisja Socjalna i zarząd
stoczni.
– Chcemy odnowić tradycję
organizowania w stoczni festynów rodzinnych, łącząc Dzień Stoczniowca,
rocznicę Sierpnia ’80 oraz innych okoliczności, jak chociażby zakończenie
piłkarskiej ligii czy wodowania i zdania
statku – mówi Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący stoczniowej „Solidarności”. – Dobrze będzie, jeśli takie
imprezy odbywać się będą zawsze w
pierwszej połowie sierpnia. Wierzymy,
że z roku na rok będzie coraz lepiej, również pod względem organizacyjnym.
Niewątpliwą atrakcją był park
zabaw dla dzieci i kłady oraz skutery dla
nieco starszych. Dorośli bawili się przy
kiełbasce z grilla, piwie, a dobrej zabawie przygrywał muzykę country zespół
Zayazd, którego członkowie nie tylko
umieją grać, śpiewać i tańczyć, ale i
strzelać z bicza.
Wzięciem cieszyła się loteria,
zorganizowana przez zarząd i m.in.
„Solidarność”, gdzie nagrodami było
ponad 100 DVD, wieże stereofoniczne,
żelazka, plecaki. Odbyło się również
losowanie głównej nagrody dla ubezpieczonych w Nordea. Nagrody bardzo
atrakcyjnej, bo był nią skuter w kolorze
czerwonym. Zwycięzcą okazał się pracownik wydziału ZR, Krzysztof Knabe,
który odebrał nagrodę wraz z dziećmi.
Sobie i Państwu życzymy – do
zobaczenia na kolejnym festynie za rok.
Mecze, bardzo wyrównane i
zacięte, były rozgrywane na stadionie
Polonii zawsze we wtorki i czwartki.
Odwoływano tylko te spotkania , w
których zespoły występowały w okrojonych składach. Zawiedli nieco kibice,
było ich znacznie mniej niż w latach
poprzednich, honor ratowali kibice z
PW-2, którzy na każdym meczu swojej
drużyny zasiadali w liczbie kilkudziesięciu osób w cieniu drzewa na koronie
stadionu.
Nie było w tym roku tak zaciętej
rywalizacji między kibicami wydziałów
jak w latach poprzednich między PW-3 i
PW-5, a ostatnio miedzy PW-3 i PK-3.
Ostatni mecz rozegrany został
na murawie boiska Polonii podczas festynu stoczniowego w 12 sierpnia. Los
tak ułożył terminarz spotkań, że spotkały się drużyny walczące o mistrzostwo
stoczni. Po meczu puchary i dyplomy
wszystkim drużynom wręczał prezes
Antoni Poziomski.
Podsumowując
rozgrywki
można stwierdzić, że według tabeli
drużyny podzieliły się na dwie grupy,
czyli cztery walczyły o mistrzostwo do
ostatniej kolejki, a pozostałe tylko o jak
najlepszy wynik.
Można tez dojść do wniosku,
że nie powinno się z góry przewidywać
końcowych rozstrzygnięć, uważane za
zdecydowanych faworytów zespoły
PW-3 i PK-1 zajęły odległe miejsca a beniaminek, zespół PW-2 wygrał wszystko,
czyli rywalizację drużyn, kibiców i tytuł
króla strzelców, którym został kapitan
zespołu Jarek Brukwicki.
Najwięcej emocji i zainteresowania wzbudziły dwa ostatnie mecze
PW-2 i PW4/AX i rozgrywany kilka
dni wcześniej pojedynek
herbowy PW-5 z PW-5M.
Drużyna PW-2
Po raz pierwszy po
kilkuletniej
nieobecności zdobyła mistrzostwo
stoczni.
W czasie rozgrywek na
boisku byli nie do pokonania, większość meczy
wygrali przekonująco, o
czym świadczy stosunek
bramek, jedynie mecze z
PW-5M i PW-4/AX przysporzyły im nieco kłopotów, oba wygrane tylko 1:0, ale nie
zmienia to faktu, że zasłużenie zdobyli
tytuł mistrza.
Po pierwszym wysoko wygranym meczu z PW-5, w którym przypadkowo zagrał w szeregach PW-2
nieuprawniony zawodnik, zespół został
ukarany walkowerem, ale zawodnicy
nie załamali się i podobnie jak przed
laty zespół PK-1 w podobnej sytuacji,
wykazali sportową złość i wygrali
wszystkie pozostałe mecze.
W zasadzie nie było słabych
punktów w zespole, przy bardzo dobrej
obronie i pomocy, większość podań kierowano do Jarka Brukwickiego, a zdobywca „Króla Strzelców” wiedział co
ma zrobić z piłką.
Rozwaga i
7
STOCZNIA GD
Wydział PW-4/AX - II miejsce w rozgrykach stoczniowej ligi piłki nożnej.
Wydział PW-2 - I miejsce w rozgrykach stoczniowej lig
Król strzelców Jarosław Bru
Wręczenie kluczyków do skutera Krzysztofowi Knabe.
8
Rozwaga i
Prezes Andrzej Jaworski.
DAŃSK - 2006
Wydział PW-5/M - III miejsce w rozgrykach stoczniowej ligi piłki nożnej.
gi piłki nożnej.
ukwicki PW-2.
Rozwaga i
9
Nie tylko Jarek strzelał gole,
po kilka bramek zdobyli również Jarek
Grabiński, Sławomir Krzyszkowski i
Łukasz Urbański.
To drużyna najmłodsza w lidze, średnia wieku 26 lat. Być może
i doping najlepszych kibiców, którzy
licznie odwiedzali stadion Polonii,
przyczynił się do pierwszego w historii
ligi, zwycięstwa.
Drużyna Pw-4/AX
Obserwatorzy rozgrywek zgodnie twierdzili, że można ją porównać do
dawnej reprezantacji Niemiec, czyli nie
ważne jak i z kim, zawsze wygrywają
Niemcy. PW-4 zawsze liczyło się w
poprzednich rozgrywkach. W tym
sezonie wzmocnieni zawodnikami z AX do końca
walczyli o zwycięstwo.
Kto obserwował ostatni mecz podczas festynu na stadionie
Polonii, musi przyznać, że przegrana z
PW-2 była trochę przypadkowa. Szczególnie druga połowa meczu przypominała bicie głowa o mur. Być może
przebieg meczu wyglądał by inaczej,
gdyby PW-2 nie zdobyło w pierwszych
minutach gola? Wypada w tym miejscu
dodać, że jedynego gola bramkarz Eugeniusz Kulesza wpuścił właśnie w najważniejszym, ostatnim meczu ligi.
Grający trener, Grzegorz Traczyk zapowiada, że do rewanżu dojdzie
x
Pk-1
Pk-3
Pw-2
Pw-3
Pw-4AX
Pw-5
Pw-5M
Euroluk
10
Pk-1
x
Pk-3
Pw-2
podczas rozgrywek halowych i tym
razem drużyna nie da sobie wydrzeć
zwycięstwa, a w przyszłym sezonie na
boisku postarają się, aby tytuł mistrza
wrócił na wydział.
Średnia wieku drużyny – 34 lata!
Drużyna Pw-5M
Dopiero w ostatnim
bratobójczym pojedynku ze
stolarzami z PW-5 wygranym
4:0, malarze zapewnili sobie
brązowy medal.
Przed meczem krążyły plotki,
że malarze podłożą się stolarzom, gdyż ci ostatni w takim
przypadku mieli pewny medal srebrny z
szansami na złoto. Duch
sportowej
rywalizacji
zwyciężył i PW-5 musiało pożegnać się z medalem, a malarze zdobyli
III miejsce w lidze.
Zespół ma duży potencjał, zgłosił najwięcej zawodników, ale
w związku z potrzebami produkcji w
stoczni, nie zawsze mógł wystawić w
meczu optymalny skład.
W siedmiu meczach malarze
stracili tylko dwie bramki. W dużej
mierze jest to zasługą znakomicie spisującego się bramkarza Irka Popławskiego, który niejednokrotnie, ratował
wynik spotkania.
Drużyna Pw-5
Stolarze – średnia wieku taka sama jak
w przypadku Pw-4, czyli 34 lata – rozPw-3
Pw-4AX
Pw-5
Pw-5M
0:1
1:5
1:1
0:4
1:1
0:1
1:0
x
1:8
1:4
0:1
0:3 w:o
0:2
5:1
8:1
x
5:0
1:0
0:3 w:o
1:0
1:1
4:1
0:5
0:3 w:o
1:4
0:2
4:0
1:0
0:1
3:0 w:o
0:0
1:0
1:1
3:0 w:o
3:0 w:o
4:1
0:0
x
0:4
1:0
2:0
0:1
2:0
0:1
4:0
x
2:0
6:2
1:4
9:1
0:3
2:4
0:2
Rozwaga i
x
x
poczęli rozgrywki od wysokiej przegranej z PW-2, zamienionej potem na
walkower na ich korzyść. W meczu zagrało kilku młodych, nie sprawdzonych
zawodników. Po przegranej, do drużyny dołączyła stara gwardia. Zawodnicy,
którzy byli
już na sportowej emeryturze,
postanowili ratować
honor wydziału i to
natychmiast
przyniosło
efekty
w
postaci serii wygranych meczy i usadowieniu się przez kilka kolejek na fotelu
lidera rozgrywek.
Kibice z PW-5 już liczyli na pierwszy
w historii złoty medal, ale pierwsze potknięcie zanotowano w meczu z Pw-4
(0:0 – jeden z ładniejszych meczy), a
potem przyszła przegrana w derbach z
malarzami (0:4 – najgorszy mecz w wykonaniu stolarzy).
Tak więc II miejsce w 2002 roku jest do
tej pory najwyższym osiągnięciem wydziału i mimo dobrego ducha w zespole
i zgrania zawodników nie udało się w
tym roku co najmniej powtórzyć tamtego wyniku.
Euroluk
Najstarsza drużyna rozgrywek,
średnia wieku 36 lat. W poprzednich sezonach byli chłopcami do bicia, w tym
roku napędzili stracha najlepszym.
Szczególnie dobre mecze
Euroluk
rozegrali zawodnicy Euroluk, mimo przegranych, z
drużynami PW-5M, PW-2 i
0:2
PW-4, gdzie wynik nie odzwierciedlał do końca tego,
2:6
co działo się na boisku.
Do Euroluk należy
4:1
też rekord ligi, w meczu z co
prawda osłabionym (8 za1:9
wodników) zespołem PW-3.
Strzelili 9 bramek, tracąc za3:0
ledwie 1.
W porównaniu z poprzed4:2
nimi latami widać wyraźną
zwyżkę formy zespołu i je2:0
żeli tak będzie w przyszłym
sezonie, będą się liczyć w
x
walce o medale.
Należy w tym miejscu dodać, że w drużynie występował we wszystkich meczach z dobrym skutkiem, najstarszy
zawodnik ligi (rocznik 1948).
Drużyna PW-3
Zespół ostatniego mistrza
stoczni, mający bardzo dobrych, wiernych kibiców, w tym roku był cieniem
poprzedniego zespołu. Doszło do tego,
że po trzech przegranych meczach planowano już wycofanie się z rozgrywek,
jednak
wyjątkowa
mobilizacja w ostatnich
spotkaniach
spowodowała,
że
zespół opuścił ostatnie miejsce w tabeli
i ostatecznie uplasował się na 6 pozycji.
Dwa razy piłkarze nie
stawili się na boisku,
(kibice nie zawiedli)
z PW-4/AX był walkower, a z PK-3
który również nie stawił się na boisku,
mecz przełożono.
Po raz pierwszy w historii ligi
zespół przegrał mecz z PW-5, w poprzednich latach między tymi drużynami i kibicami toczyła się szczególna
rywalizacja.
Pewnym usprawiedliwieniem drużyny
była nieobecność kilku podstawowych
Tabela końcowa
stoczniowej ligi piłki nożnej
1. Pw-2
2. Pw-4/AX
3. Pw-5M
4. Pw-5
5. Euroluk
6. Pw-3
7. Pk-3
8. Pk-1
mecze punkty bramki
7
18
24:6
7
16
12:1
7
15
11:2
7
14
15:8
7
9
21:16
7
4
7:25
7
3
5:21
7
2
3:15
Najskuteczniejsi strzelcy bramek
Jarosław Brukwicki
Pw-2
Marcin Gnieciak
Euroluk
Adam Bukowski
Pw-4AX
Krzysztof Kusz
Euroluk
Adam Plichta
Pw-5
Liga kibiców
1.
Pw-2
2.
Pw-3
3.
Pw-5
Z
6
5
5
4
3
1
1
- 13
- 7
- 5
- 5
- 4
R
1
2
1
2
zawodników, przebywających na urlopach, gdyby jednak zespół grał tak jak
w ostatnim meczu i w takim składzie,
to na pewno wyniki i pozycja w tabeli
byłyby lepsze.
Drużyna PK-3
Najlepsze mecze rozgrywali
wtedy, gdy grali w sześciu zawodników.
Po rejteradzie kapitana zespołu, po kilku porażkach, jego obowiązki przejął
Czarek Sękala, który wraz z kilkoma
kolegami postanowił ratować
honor wydziału.
Zawierano
różne umowy z
przeciwnikami
po to, aby rozegrać mecz mając
tylko 6 zawodników (przepisy
PZPN nie dopuszczają udziału w meczu tak
zdekompletowanej drużyny).
Wypada więc szczerze pogratulować ambitnym zawodnikom z
PK-3 i wyrazić nadzieję, że nowy kapitan będzie potrafił w przyszłym roku
skompletować skład zespołu na jednym
z większych wydziałów stoczni, jakim
jest wydział PK-3.
Drużyna PK-1
Potencjalnie to bardzo silny
zespół o młodym składzie. Duża
liczba zawodników zgłoszonych
do rozgrywek trenowała przed
ligą. Ma za sobą dobre mecze z
wszystkimi przeciwnikami i peP
chowe przegrane. Tak w skrócie
1
1
można opisać historię występu ze1
społu z PK-1 w lidze stoczniowej.
1
Choć największy wydział w
4
stoczni nie potrafił w kilku me5
czach wystawić pełnego składu,
6
to kibice obecni na meczach ob5
serwowali bardzo zacięte i wyrównane spotkania.
Znawca piłki nożnej obecny na
każdym meczu stoczniowej ligi
Wiesław K. stwierdził, że drużyna
z PK-1 rozgrywająca bardzo ładne
dla oka spotkania, powinna walczyć o medale, a nie zamykać ligową tabelę. Pech po prostu, który
być może opuści drużynę w przyszłym sezonie.
Akcja: „Rocznica Sierpnia”
Potrzebna krew
W czasie wakacji w szpitalach
zawsze brakuje krwi. Wiele planowanych operacji jest odkładanych, brakuje
krwi dla chorujących na choroby nowotworowe, dla których jest ona nieodzowna. Regionalna Sekcja Służby Zdrowia
oraz Zarząd Regionu NSZZ „Solidarność” apelują więc do mieszkańców województwa pomorskiego o uczczenie 26.
rocznicy Sierpnia ’80 i powstania NSZZ
„Solidarność” poprzez oddawanie krwi.
Możesz oddać krew jeśli…
 masz od 18 do 65 lat i ważysz co najmniej
50 kilogramów
 na przestrzeni ostatnich 6 msc. nie poddałeś
się zabiegowi akupunktury, nie wykonałeś tatuażu, nie przekłułeś uszu
 na przestrzeni ostatnich 12 msc. nie miałeś
wykonanych diagnostycznych badań i zabiegów endoskopowych (gastroskopii, panendoskopii, artroskopii, laparoskopii)
 na przestrzeni ostatnich 12 msc. nie byłeś leczone krwią i preparatami krwiopochodnymi
 przez ostatnich 6 msc. nie poddawałeś się
zabiegom chirurgicznym
 od co najmniej 2 tyg. nie chorowałeś na
grypę, zakażenia grypopochodnego lub infekcji z gorączką powyżej 38 °C
 co najmniej 2 tyg. nie przyjmujesz żadnych
antybiotyków
 na przestrzeni ostatnich 7 dni nie usuwałeś
zęba
 jesteś 48 godz. po szczepieniu przeciwko grypie
i żółtaczce oraz anatoksyną przeciwtężcową
Gdzie można oddać krew?
 Gdańsk, placu Solidarności przy pomniku
Poległych Stoczniowców
30 sierpnia, środa, w godz. 9.00-13.00
 Gdańsk Wrzeszcz, ul. Hoene Wrońskiego
4, nieopodal Akademii Medycznej
od poniedziałku do piątku, godz. 7.15-13.45
w czwartki, w godz. 7.15-17.15
w soboty, w godz. 7.15-12.15
 Gdynia Redowo, ul. Powstania Styczniowego 1, poniedziałki-piątki, w godz. 7.00-12.30
 Kartuzy, ul. Floriana Ceynowy 7
poniedziałki-piątki, w godz. 7.00-11.30
 Kościerzyna, ul. Piechowskiego 36
poniedziałki- piątki, w godz. 7.30-13.00
 Kwidzyn, ul. Hallera 31
poniedziałki- piątki, w godz. 7.00-10.00
 Malbork, ul. Armii Krajowej 105/106
poniedziałki- piątki, w godz. 7.00-12.00
 Starogard Gdański, ul. dr J. Balewskiego 1
poniedziałki- piątki, w godz. 7.00-12.00
 Wejherowo,
ul. Jagalskiego 10
poniedziałki- piątki, w godz. 7.00-11.00
 Tczew, ul. Wojska Polskiego 5
poniedziałki, środy, piątki, w godz. 7.00-9.00
Rozwaga i
11
Nieco ponad trzy godziny trwał koncert Gilmoura
Przestrzeń wolności
Nieco ponad trzy godziny koncertował w Stoczni Gdańsk David Gilmour, wokalista i gitarzysta legendarnej grupy
Pink Floyd. Wraz z zespołem zaprezentował utwory ze swojego solowego albumu oraz kompozycje z repertuaru
Pink Floyd. Przybyło prawie 50 tys. ludzi. Koncertem już po raz drugi Gdańsk uświetnił wydarzenia Sierpnia ’80.
Na pierwszą część
koncertu złożyła się przede
wszystkim muzyka pochodząca z wydanej w 2006
roku płyty Gilmoura „On An
Island”. 38-osobową
orkiestrę poprowadził
Zbigniew Preisner,
polski kompozytor,
który
zaaranżował
partie orkiestry na
płycie Gilmoura.
W drugiej części
koncertu artysta zaprezentował kompozycje Pink Floyd, ze
wszystkich okresów
jego działalności.
Koncert Gilmoura utrzymany był
w innym charakterze
niż
ubiegłoroczny
show Jean Michel
Jarre’a. Nie było laserów,
sztucznych
ogni, ani pokazów
multimedialnych. Za
to gitarowe solówki
Gilmoura wywoływały owacje zgromadzonych fanów.
Gdański koncert był
ostatnim z trasy Gilmoura promującej płytę „On An Island”.
David
Gilmour
dołączył do Pink Floyd w
1968 roku. Znany jest nie
tylko jako członek zespołu, ale również jako muzyk
solowy. Pierwsza solowa
płyta z 1978 roku nosiła tytuł „David Gilmour”, druga,
wydana sześć lat później
to „About Face”, a ostatnią
„On An Island” z tego roku.
12
Rozwaga i
Grał i współpracował z takimi wykonawcami, jak Bryan
Ferry, Ringo Starr, Grace Jones, Tom Jones, Elton John,
The Who, Supertramp. Kon-
certował też z supergrupami
powołanymi do życia na potrzeby akcji charytatywnych.
W maju 2003 roku przeznaczył 3,6 miliona funtów ze
sprzedaży domu na fundację
Crisis zajmującą się wspieraniem bezdomnych.
Gilmour uważany
jest za najwybitniejszego
muzyka swojej generacji.
Jego sola gitarowe uchodzą
za dobrze skomponowane i
skonstruowane, a zarazem
ekonomiczne i ekspresyjne.
Stypendia za bilety!
Stoczniowcy zebrali w ramach zbiórki: 9.691,35 złotych, 2 euro i 2 korony czeskie!
Stoczniowcy otrzymali od miasta sześć tysięcy biletów.
Każdy z nich oznakowany był ceną symbolicznej złotówki.
Na koncert dzięki temu przyszły całe rodziny stoczniowe.
– Stoczniowcy otrzymali bilety na prośbę Komisji
Międzyzakładowej „Solidarność” oraz prezesa Jaworskiego – mówi Karol Guzikiwicz, wiceprzewodniczący stoczniowej „Solidarności”. – Zdarzyło się to już po raz dugi.
Pierwszy raz stoczniowcy zostali wyróżnieni przed koncertem Jarr’a. Miasto Gdańsk i Fundacja Gdańska dostrzegają,
że na uroczystościach rocznicowych Sierpnia powinni być
stoczniowcy, bo w stoczni wszystko się zaczęła. Komisja
Międzyzakładowa ustaliła z Fundacją Gdańską, iż w trakcie
wydawania biletów odbędzie się zbiórka datków na stypendia dla dzieci uzdolnionych muzycznie i z biednych rodzin.
Udało nam się zebrać dość pokaźną sumę, bo 9 tysięcy 691
złotych 35 groszy, 2 euro i 2 korony czeskie. Połowę tej
sumy przekazujemy na konto Fundacji „Dzieło Nowego
Tysiąclecia”, która corocznie funduje stypendia dzieciom z
ubogich terenów Polski z okazji roczni wyboru Pana Pawła
II. Druga połowa, zebranych przez nas pieniędzy, trafi na
konto stypendialne, które uzdolnionym dzieciom przyznaje kapituła przy Zarządzie Regionu NSZZ „Solidarność”.
Ostatnia edycja stypendialna „Solidarności” miała miejsce
28 sierpnia. Pomoc otrzymało trzydzieści osiem dzieci.
Wnioski na takie stypendia ukazują się co jakiś czas w Magazynie „Solidarność”.
Przepraszamy,
za to przykre doświadczenie
Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący stoczniowej
„Solidarności”
– Wstydliwym faktem, który zaćmił święto Gilmoura
i samych stoczniowców jest to, iż niektórzy z naszych kolegów
odsprzedawali swoje „złotówkowe” bilety na Dworcu Głównym
PKP, chcąc na tym zarobić od 20 do 50 złotych. Dzięki kontroli
policji i straży przemysłowej udało się na szczęście uniknąć handlu pod pomnikiem Poległych Stoczniowców.
Przepraszam wszystkich, których to dotknęło. Na kilka tysięcy stoczniowców, w tym naszych rodzin, zdaje się nieuniknione, że ktoś zechce się nieuczciwie zarobić. To przykre
doświadczenie, które rzutuje na opinię o nas wszystkich. Pamiętajcie, że w przyszłości możemy biletów nie dostać wcale.
Zapisy na kursy
jêzyka angielskiego i niemieckiego
Og³aszamy zapisy na kursy jêzyka angielskiego i niemieckiego dla pocz¹tkuj¹cych. Kurs organizuje Komisja Miêdzyzak³adowa NSZZ „Solidarnoœæ” Stoczni Gdañskiej. Program kursu obejmuje poziom nauczania dla pocz¹tkuj¹cych w szkole œredniej.
Pierwsze cztery godziny są lekcjami próbnymi, po których można podjąć ostateczną decyzję. Taki sam kursu poza
stocznią kosztuje od 20 zł do 30 zł za godzinę lekcyjną. U nas - 5 zł dla członka związku lub 10 zł dla niezrzeszonego.
Osoby zainteresowane winne są wypełnić zgłoszenie i oświadczenie w celu zaplanowania kursów oraz grupowania
osób według posiadanej wiedzy. Zgłoszenia należy wyciąć z gazetki i złożyć w sekretariacie związku
Ankieta zg³oszeniowa
na kurs jêzyka angielskiego lub niemieckiego
1. Nr ewidencyjny ..........................�
2. Imię i nazwisko ..........................�
3. Wydział .......................................�
4. tel. praca ................................�
Jestem zainteresowany(a) kursem �
(proszę wybrać i wpisać rodzaj kursu)
Odpłatność: - członek związku 5 zł za godzinę lekcyjną
- niezrzeszony 10 zł za godzinę lekcyjną*
*- niepotrzebne skreślić
Oświadczenie
Ja niżej podpisany(a) wyrażam wolę uczęszczania na kurs. Jednocześnie wyrażam zgodę na potrącanie
z mojego wynagrodzenia odpłatności miesięcznej za 1 semestr.
Przyjmuje do wiadomości, iż w przypadku przerwania przeze mnie kursu zobowiązuje się pokryć koszty
związane z moim uczestnictwem w danym semestrze.
�
(czytelny podpis)
Rozwaga i
13
Bohaterka
z Gdańska
„Strajk – bohaterka z Gdańska” najnowszy film niemieckiego reżysera Volkera Schloendorffa jest inspirowany
biografią Anny Walentynowicz. Była działaczka „Solidarności” wraz z zaproszonymi przez siebie gośćmi film już
obejrzała. Recenzuje, iż film jej się nie podoba, bo „przeinacza historyczne fakty”. Przyjęła jednak zaproszenie
do Niemiec na dyskusję po projekcji filmu Schloendorffa.
Przypomnijmy, że kazany we wrześniu podczas Gdańsku; uczestniczyło w jej biografii, a „wiele rzepierwotnie film miał nosić Międzynarodowego Festi- nim kilkanaście zaproszo- czy zostało zmyślonych”,
tytuł „Legenda Anny Walen- walu Filmowego w Wenecji nych przez Walentynowicz jak np. ta historia, że jej syn
tynowicz”. Jednak po prze- – mówiła dziennikarzom osób – m.in. małżeństwo służył w ZOMO. Jako przyczytaniu pierwszej wersji Anna Walentynowicz.
Joanna i Andrzej Gwiazdo- kład fałszowania wydarzeń
scenariusza, Walenze strajku w Stoczni
tynowicz zażądała
Gdańskiej w sierpniu
usunięcia jej nazwiroku 1980 Walentyska z filmu i rezynowicz przywołała
gnacji z produkcji.
scenę pobicia przez
Na przerobotników sekretałomie 2005 i 2006
rza partii.
roku media ob– To jest
szernie
donosiły,
oburzające – komeniż Anna Walentytowała
działaczka
nowicz sprzeciwia
związku. – Źle się
się produkcji nieodbiera taki film o
mieckiego reżysera
sobie. Gdybym miatwierdząc, że nowe
ła na to wpływ, nigdy
dzieło Schloendorfnie
uczestniczyłafa „plugawi” nie
bym w tym filmie ze
tylko ją, lecz także
względów osobistych
„cały ruch »Solii historycznych.
darności«”. Groziła
Zdaniem
nawet pozwem sąAndrzeja Gwiazdy
Anna Walentynowicz we własnej osobie na planie filmu Andrzeja Wajdy „Człowiek z
dowym z żądaniem żelaza” w kościele św. Mikołaja w Gdańsku wraz z Krystyną Jandą, Lechem Wałęsą
film Schloendorffa
wstrzymania kręce- i Jerzym Radziwiłowiczem.
jest kompromisem
nia filmu; ostateczmiędzy prawdą a
nie jednak odstąpiła od tego
Pytana po projekcji, wie, Krzysztof Wyszkowski, „obowiązującą wersją pozamiaru.
czy ma jeszcze zamiar prote- reżyser filmów dokumen- lityczną tamtych wydarzeń
Jeszcze na kilka dni przed stować przeciwko filmowi, talnych Jerzy Zalewski oraz i to trzeba mu oddać na koobejrzeniem filmu Anna Wa- Walentynowicz
odpowie- przedstawiciele producenta rzyść”.
lentynowicz utrzymywała, działa, że musi się jeszcze najnowszego dzieła Schlo– Film robi wrażeże nie zgadza się na rozpo- nad tym zastanowić.
endorffa.
nie – mówił po projekcji Anwszechnianie filmu.
To jest oburzające
Anna Walentyno- drzej Gwiazda.
– To sprawa honoru
Pokaz filmu odbył wicz komentowała, iż film Film o Annie
narodu, aby film nie był po- się w kinie „Kameralne” w zawiera niewielki procent
Żonę Gwiazdy
14
Rozwaga i
oburzył fakt, że w filmie
pokazano jedno ze spotkań
działaczy opozycji, podczas
którego pito wódkę. Według
niej, podczas zebrań członków Wolnych Związków Zawodowych – których Joanna
Duda-Gwiazda była jedną z
założycielek – nigdy nie spożywano alkoholu. Jako „największe kłamstwo” filmu
uznała obraz Stoczni Gdańskiej „strasznej i obskurnej”,
niczym „kupa złomu”.
Zdaniem Krzysztofa Wyszkowskiego, to przede
wszystkim „film o Annie”, a
wszystkie szczegóły historyczne mają drugo i trzeciorzędne znaczenie.
Michał Wojciechowicz, pisarz, który podjął
prace nad jedną z pierwszych wersji scenariusza,
zrezygnował ze współpracy
ze Schloendorffem. Reżyser
miał zabronić mu kontaktu z
Walentynowicz.
– Mnie się wydawało, że pierwszą rzeczą,
jaką powinienem zrobić, to
właśnie iść z tym scenariuszem do Anny Walentowicz,
bo nie oszukujmy się – to
jest film o niej – wyjaśnił
Wojciechowicz.
Podkreślił, że nie
zgadzał się też, aby w filmie
znalazły się sceny ukazujące
robotników pijących alkohol.
Jerzy
Zalewski,
reżyser filmów dokumentalnych, stwierdził, że nie
rozumie dlaczego niemiecki
reżyser nakręcił ten film.
– W pierwszej części to przypomina to stare filmy Schloendorffa, a potem
robi gigantyczny i tandetny
produkcyjniak. Tu nie ma
mowy o faktach historycznych ani psychologii. To jest
po prostu tandetna grafomania, co zadziwia przy mistrzu
Schloendorffie – ocenił.
Młody Niemiec nie wie
Niczym wywołany
do tablicy poczuł się producent filmu Juergen Haase.
Tłumaczył, że film powstał
m.in. dlatego, że Niemcy
„może zbyt późno rozpoznali, jakie znaczenie ma »Solidarność«”.
– Kiedy się pyta
młodych Niemców o »Solidarność«, to często pada
odpowiedź, że jej nie znają
– tłumaczył Haase.
Zdaniem polskiego
koproducenta Macieja Ślesickiego, film w stosunku do
Walentynowicz jest zrobiony
z „nabożeństwem”, a nawet
„na kolanach”.
– Ten film w jednoznaczny sposób buduje jej
pomnik – uważa Ślesicki.
Wszystkie
zdjęcia do filmu produkcji niemiecko-polskiej kręcono w
Gdańsku, głównie na terenie
Stoczni Gdańskiej, od 19
października 2005 roku.
Główną rolę odtwarza urodzona we wschodnim
Berlinie Katharina Thalbach,
którą polscy widzowie znają
z oscarowego „Blaszanego
bębenka” w reżyserii również Schloendorffa. W filmie grają też polscy aktorzy,
m.in. Andrzej Chyra, który
wcielił się w postać Lecha
Wałęsy, Andrzej Grabowski
i Wojciech Pszoniak.
Film Schloendorffa ma być
pokazane na jesiennym festiwalu filmowym w Wenecji.
Książka o strajkach z 1988 roku
Dzieci napisały
o strajkach
Dwadzieścia osiem wywiadów z uczestnikami strajków
w Trójmieście w maju i sierpniu 1988 roku znalazło
się w tomie „W przededniu wolnej Polski”. O historie
sprzed osiemnastu lat pytają ludzie młodzi, uczniowie
gdańskich szkół podstawowych, gimnazjów i liceów.
Uczniowie zebrali
wspomnienia m.in. Lecha
Wałęsy, Alojzego Szablewskiego, ks. Henryka Jankowskiego, Bogdana Lisa,
Aleksandra Halla, Bogdana Borusewicza. Relacje
uzupełniono archiwalnym:
wydaniami prasy drugiego
obiegu i zdjęciami. Prace
nad wydaniem książki trwały dwa lata.
- Przy
rocznicy Sierpnia
‘80 warto mówić
o strajkach w
maju i sierpniu
1988 roku, o których trochę się
dziś zapomina. A
trzeba było wtedy
niezwykłej odwagi i determinacji,
aby upomnieć się
o prawdę i „Solidarność”. To też
zasługa tamtych
strajkujących, że
nastąpił rok 1989
i generalna zmiana w naszej ojczyźnie - mówił
przewodniczący
Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”,
Krzysztof Dośla, podczas
promocji książki.
Książkę
„W
przededniu wolnej Polski.
Młodzież pyta... o strajki
1988 roku” wydał Instytut
Doskonalenia
Nauczycieli NSZZ „Solidarność” w
Gdańsku.
Rozwaga i Solidarnoœæ – gazeta Komisji Międzyzakładowej
NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej
Redaktor naczelny: Katarzyna Dębska
Skład i red. techniczny: Edyta Sopolińska
Adres redakcji: 80-873 Gdańsk, ul. Na Ostrowiu 15/20, tel. 769-15-00, fax 769-14-41.
Uwagi prosimy kierować do sekretariatu Komisji Międzyzakładowej
NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej.
Rozwaga i
15
Nowości w wypożyczalni
Historia przemocy-DVD
Tom Stall (Viggo Mortensen, trylogia „Władca Pierścieni”), właściciel baru w małym miasteczku staje się lokalnym bohaterem, po tym jak udaremnia napad rabunkowy, zabijając dwóch napastników. Jednak jego niespodziewana sława wzbudza niepożądaną uwagę świata mafii, a w szczególności gangsterów Carla Fogarty`ego (nominowany do Nagrody Akademii Ed Hari, „Piękny umysł”) i Richarda Cusacka (Zdobywca Nagrody Akademii
William Hurt, „Pocałunek kobiety pająka”), którzy rozpoznają w nim kogoś, kogo znali w przeszłości. Fogarty
śledzi żonę Toma (Maria Bello, „Cooler”) i jego dzieci, doprowadzając do krwawej konfrontacji, w której Tom
musi stanąć w obronie rodziny i zmierzyć się z zapomnianą, pełną przemocy przeszłością.
Jarhead – Żołnierz piechoty morskiej-DVD
Zdobywca Oscara Jamie Foxx („Zakładnik”, „Ali”) oraz Jake Gyllenhaal („Pojutrze”, „Donnie Darko”) są
głównymi postaciami znakomitego, uznawanego przez krytykę za wybitne dzieło, obrazu traktującego o
grupie młodych rekrutów powołanych pod broń podczas wojny w Zatoce. Reżyser oscarowego „American Beauty”, prezentuje w „Żołnierzu piechoty morskiej” historię brutalnie szczerą i prawdziwą, pozbawioną tanich
chwytów i ozdobników, ale niezwykle pięknie sfilmowaną.
Obserwujemy losy rekruta o przezwisku „Swoff” (Gyllenhaal) od jego pierwszych, nieporadnych kroków w koszarach, aż po snajperskie akcje na piaszczystych równinach Iraku, podczas których nie sposób znaleźć żadnego
schronienia przed wrogiem i lejącym się z nieba żarem. Swoff i jego towarzysze broni znaleźli się w bolesnej
sytuacji. Muszą walczyć w bezwzględnej wojnie, której przyczyn nie rozumieją i nierzadko nie akceptują.
Monachium-DVD
„Monachium”, film inspirowany autentycznymi wydarzeniami, odkrywa kulisy tajnej akcji agentów Mossadu,
którzy otrzymali zadanie wytropienia i likwidacji 11 Palestyńczyków, odpowiedzialnych, jak przypuszczano, za
zaplanowanie masakry izraelskich sportowców podczas igrzysk olimpijskich w 1972 roku. Pokazuje też jak wysoką cenę musieli zapłacić za ten akt zemsty biorący w nim udział agenci, oraz człowiek, który nimi dowodził.
Okrzyknięty „szalenie ekscytującym” (Peter Trawers, „Rolling Stone”), najmocniejszy z dotychczasowych, pełen akcji thriller Stevena Spielberga zdobył aż pięć nominacji do Academy Award, w tym za Najlepszy Film i
dla Najlepszego Reżysera.
Podwójna gra-DVD
„Podwójna gra” to pełen napięcia dramat o ludziach, dla których sport i hazard są zarówno źródłem bogactwa
jak i okazją do roztrwonienia ogromnych fortun. Brandon Lang (Mathew McConaughey) po odniesieniu poważnej kontuzji, uniemożliwiającej kontynuowanie kariery sportowej, odkrywa w sobie zadziwiającą umiejętność
przewidywania wyników meczów. Jego niezwykły dar zwraca uwagę jednego z czołowych specjalistów w dziedzinie zakładów sportowych – Waltera Abramsa (Al Pacino). Pod okiem Waltera Brandon wkrótce przeistoczy
się w błyskotliwego gwiazdora telewizji i zasmakuje w wytwornym stylu życia manhattańskiej elity. Bohaterów połączy przyjaźń, przypominająca relacje między przybranym ojcem i synem, co początkowo korzystnie
wpłynie na interesy Waltera, ale tylko do chwili, gdy Brandona opuści szczęście w grze. Wtedy protegowany
zrozumie wreszcie, że przez cały czas ulegał manipulacji.
Stawką w grze, którą rozpoczynają Walter i Brandon, będą grube miliony, więc każdy z uczestników zrobi
wszystko, aby przechytrzyć przeciwnika.
Transporter 2-DVD
Jason Statham powraca w swojej charakterystycznej roli nieustraszonego byłego najemnika Franka Martina,
specjalisty w przewożeniu i dostarczaniu cennych przesyłek wszelkiego rodzaju, w wielkim stylu i z wielkim
oddaniem. Tym razem, w Miami, Frank i jego niezwykłe umiejętności zostają poddane jeszcze trudniejszemu
sprawdzianowi. Chcąc spełnić obietnicę musi jednocześnie zniweczyć mizerny plan bezwzględnych przestępców. Dynamiczne pościgi tak samochodowe, jak i podniebne, elektryzująca akcja, popisy kaskaderskie i efekty
specjalne sprawiają, że „Transporter 2” stanowi rozrywkę w najczystszej postaci.
Syriana-DVD
Rozległe złoża ropy naftowej oznaczają duże pieniądze. Niewiarygodnie duże pieniądze. A te niosą z sobą
korupcję, która rozciąga swoją sieć od Houston po Waszyngton i Bliski Wschód – trzymając w garści przemysłowców, głowy państw, szpiegów, polityków, pracowników rafinerii i terrorystów, których chciwość złapała
w śmiertelną, zwodniczą pułapkę. George Clooney (zdobywca Nagrody Akademii i Złotego Globu w kategorii
Najlepszy Aktor Drugoplanowy), Matt Damon i Jeffrey Wright to gwiazdorska obsada tego doskonałego thrillera, wyreżyserowanego przez Stephena Gaghana – zdobywcę Nagrody Akademii za film „Traffic”. Od pierwszej
do ostatniej sceny „Syriana” trzyma myśli i emocje w nieustającym napięciu. Jaka jest cena ropy? Ta „śmiertelnie niebezpieczna wyprawa do świata pełnego konfliktów, wielkich intryg, a także najbardziej bezwzględnych
ludzi” (Richard Corliss, „Time”), podaje wstrząsającą odpowiedź.
16
Rozwaga i

Podobne dokumenty