Sąd: mała Róża nie wraca do rodziców

Transkrypt

Sąd: mała Róża nie wraca do rodziców
Sąd: mała Róża nie wraca do rodziców
Page 1 of 2
Sąd: mała Róża nie wraca do rodziców
Violetta Szostak
2009-08-20, ostatnia aktualizacja 2009-08-21 14:11
Proboszcz, sołtys, pracownicy socjalni, burmistrz Wronek i sąsiedzi zawiązali "komitet" na rzecz
pomocy rodzinie z Błot Wielkich. Sąd zaczął rozpatrywać zażalenie w sprawie odebrania im nowo
narodzonej Róży.
Posiedzenie Sądu Okręgowego w Poznaniu jest niejawne. Wioletta
Woźna i Władysław Szwak oraz troje ich starszych dzieci na decyzję
czekali w Błotach Wielkich. Nie wiadomo, jak długo sąd będzie
rozpatrywał ich zażalenie. Rodzice mieli nadzieję, że sąd zgodzi się, by
na czas trwania postępowania Róża do nich wróciła. Właśnie okazało się,
że tak się nie stanie.
Fot. Andrzej Monczak / AG
Wioletta Woźna i Władysław Szwak
mają czworo dzieci. Sąd odebrał im
najmłodszą...
- Ważny jest interes matki, ale ważniejszy interes dziecka - mówił sąd. W tym wypadku bezpieczeństwo dziecka jest zagrożone.
REKLAMY GOOGLE
Angielski dla dzieci.
Szukasz szkoły jezyka angielskiego dla dzieci? Sprawdź Empik School.
www.kle.edu.pl
"Rodzina na swoim"
Porównamy kredyty mieszkaniowe z dopłatą "Rodzina na swoim"
www.OpenFinance.pl
Polisa dla Dziecka
Zapewnij Przyszłość Swojemu Dziecku Dzięki nowej polisie Allianz!
Allianz.pl
Sąd powołał się m.in. na słowa szpitalnej pielęgniarki, która twierdziła, że po porodzie Wioletta Woźna nie
interesowała się Różą. Sąd - pozostawiając niemowlę w rodzinie zastępczej - podkreślił jednak, że jego
ostateczna decyzja może być inna.
Przypomnijmy. Różę odebrano Wioletcie w szpitalu sześć dni po porodzie. Kobiecie podano środki na
powstrzymanie karmienia, a piersi kazano ścisnąć.
- Była to decyzja przedwczesna i nieuzasadniona - stwierdził rzecznik praw dziecka. I wniósł o jej uchylenie.
Wskazał, że sąd oparł się tylko na informacjach kuratorki i pielęgniarki, nie wziął zaś pod uwagę pozytywnych
opinii pracowników opieki, sołtysa, proboszcza czy dyrektora szkoły.
Kuratorka napisała: "Dzieci niemalże zawsze są brudne. W pomieszczeniach zawsze jest bałagan i panuje
brud. Matka jest osobą, która w przeszłości była leczona psychiatrycznie, co najprawdopodobniej jest
przyczyną nieumiejętnego prowadzenia domu i braku odpowiedniej opieki".
Kurator zawnioskowała nie tylko o odebranie Róży, ale również o umieszczenie w placówce opiekuńczej
pozostałych dzieci.
Jednak rzecznik praw dziecka podkreślił, że ani bałagan, ani niezaradność nie są wystarczającą przesłanką do
zastosowania tak radykalnego środka. Stwierdził, że matki nikt nie zbadał, więc nie można było posłużyć się
argumentem choroby. Zawnioskował o powołanie biegłych i świadków, którzy ustalą faktyczną sytuację.
13 sierpnia Wiolettę Woźną zbadano w ośrodku psychiatrii w Poznaniu. - Nie stwierdzono cech psychozy.
Lekarz wskazał na obecność "upośledzenia w stopniu lekkim" i zalecił obserwację psychologa - informuje
Małgorzata Heller-Kaczmarska.
14 lat temu pani Wioletcie odebrano prawa rodzicielskie do czwórki dzieci z pierwszego małżeństwa, ponieważ
leczyła się w szpitalu psychiatrycznym. Jej mąż zmarł. Dzieci wychowała szwagierka.
Wioletta Woźna i Władysław Szwak założyli nową rodzinę. Wychowują wspólne dzieci w wieku 7, 10 i 11 lat. Są gotowi na przyjęcie Róży - uważa proboszcz ks. Paweł Pawlicki. - Rodziny są różne i pod względem
materialnym, i egzystencjalnym, trzeba to zrozumieć. Można mówić o pewnych zaniedbaniach, ale to kochająca
się rodzina. Dzieci nie chorują, nie są głodzone, dobrze się uczą.
Sołtys Jarosław Mikołajczak: - Nigdy nie widziałem Szwaka, żeby pił alkohol, stał z piwem pod sklepem. Dostał
dopłatę unijną i wie pani, co zrobił z pieniędzmi? Kupił córce komputer, bo będzie miała informatykę. On myśli
tylko o dzieciach. Wozi je 15 km na dodatkowe zajęcia, czeka dwie godziny aż skończą. Byłem w radzie
szkolnej, widziałem jak angażował się, chodził na wszystkie spotkania. Kurator pisze: brud, gnój, słoma
rozrzucona. A to przecież jest wieś! To jest gospodarstwo. Krowy, konie, świnie, zdarza się, że na podwórzu
nasrają...
Proboszcz, sołtys, pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej, burmistrz Wronek, sąsiedzi - zawiązali "komitet"
na rzecz pomocy Szwakom. Pomagają porządkować gospodarstwo. Asystentka rodziny trzy razy w tygodniu
przychodzi pomagać w prowadzeniu domu. Jeśli pojawi się niemowlę - opiekunka będzie codziennie.
Szwakom pomogło wielu ludzi z całej Polski. - Nie wiemy jeszcze dokładnie, ile pieniędzy wpłynęło.
Chcielibyśmy wyremontować za nie dom, w pierwszym rzędzie dach - mówi Joanna Leśniewska z MGOPS.
http://miasta.gazeta.pl/poznan/1,36001,6948978,Sad__mala_Roza_nie_wraca_do_rod... 2009-08-24
Sąd: mała Róża nie wraca do rodziców
Page 2 of 2
Ludzie przysłali też dzieciom plecaki do szkoły, kredki, ubrania. Pracownicy warszawskiej firmy złożyli się i
kupili komputer. - Wszystko dobrze, tylko Róży nie ma - mówił nam wczoraj Władysław Szwak.
Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań
http://miasta.gazeta.pl/poznan/1,36001,6948978,Sad__mala_Roza_nie_wraca_do_rod... 2009-08-24