„Digitalizacja tekstów kultury – szansa na pełny dostęp czy
Transkrypt
„Digitalizacja tekstów kultury – szansa na pełny dostęp czy
Projekt „Przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu osób niepełnosprawnych w Warszawie” jest finansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka „Dotacje na innowacje. Inwestujemy w waszą przyszłość” „Digitalizacja tekstów kultury – szansa na pełny dostęp czy tworzenie nowych barier” Robert Więckowski, Fundacja Kultury bez Barier Kultura, podobnie jak wiele innych obszarów życia społecznego, jest coraz powszechniej reprezentowana w internecie. Proces przenoszenia jej różnych tekstów do cyberprzestrzeni jest zjawiskiem ciągłym, realizowanym na całym świecie i jak podkreślają socjologowie oraz kulturoznawcy, w najbliższych latach będzie się nasilał. Oznacza to, że z roku na rok liczba książek, filmów czy obrazów mających swoje cyfrowe odpowiedniki będzie rosła w coraz szybszym tempie. Tendencja ta wynika z kilku przyczyn. Na poziomie najbardziej ogólnym należy z pewnością wskazać na ogromną i wciąż rosnącą rolę internetu w komunikacji w ramach społeczeństwa informacyjnego, które stało się naszym udziałem. Pełność i adekwatność takiej komunikacji zakłada dostępność do tekstów stających się przedmiotem wymiany informacji. Rozpatrując rzecz bardziej niszowo, ściśle w kontekście digitalizacji tekstów kultury, jedną z najważniejszych przyczyn skutkujących tworzeniem i rozpowszechnianiem cyfrowych kopi dzieł sztuki jest z pewnością fakt wsparcia finansowego tego typu działań z pieniędzy publicznych. Inne, istotne powody, związane są na przykład z wykorzystywaniem internetu w celach promocyjnych, co stało się niezwykle ważną składową działań wielu instytucji, między innymi z sektora GLAM (galeries, libraries, archives, museums) oraz w celach komercyjnych, a więc jako narzędzia do obrotu rynkowego dziełami sztuki. Przenoszenie tekstów kultury na strony www to, w dużej mierze, także wynik indywidualnej aktywności poszczególnych użytkowników sieci. Digitalizacja tekstów kultury jest w zasadzie zjawiskiem powszechnie akceptowanym. Najpoważniejsze, występujące na tym polu emocje, związane są z ochroną praw autorskich twórców oraz właścicieli dzieł sztuki. Łatwość multiplikowania każdego tekstu i udostępniania go innym użytkownikom internetu to rewolucyjna, w porównaniu z sytuacją sprzed zaledwie mniej więcej 20 lat, zmiana sposobu dystrybuowania treści będących efektem ekspresji artystycznej. Chodzi tu oczywiście o legalność obecnej w sieci kultury i o wynikające z tego faktu napięcia. Oto z jednej strony barykady znaleźli się twórcy domagający się gratyfikacji za rozpowszechniane dzieła, z drugiej środowiska stawiające na pierwszym miejscu prawo każdego uczestnika życia społecznego do korzystania z dóbr kultury. Konieczność znalezienia rozwiązania tej sytuacji jest tym bardziej uzasadniona, że, jak wynika z badań użytkowników internetu, to właśnie strony poświęcone kulturze, sztuce i rozrywce są, obok sportu, najczęściej odwiedzanymi domenami. W Polsce zjawisko to zostało stwierdzone już w roku 2006 w czasie badania przeprowadzonego przez Megapanel PBI-Gemius, a na utrzymywanie się tej tendencji wskazują dane zebrane przez tę samą firmę na początku 2013 roku. Wynika z nich, że strony poświęcone kulturze – w różnych jej przejawach – cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem generując największe liczby unikatowych odwiedzin. I tak, w styczniu 2013 roku strony www poświęcone filmowi i serialom odwiedziło ponad 12,5 mln osób, czyli 64 procent internautów. Na drugim miejscu znalazły się strony poświęcone muzyce – korzystało z nich ponad 50 procent internautów, niespełna jedna czwarta użytkowników sieci surfowała po stronach z literaturą, a co dziesiąta osoba poszukująca cyberprzestrzennej sztuki zatrzymała się na stronach z fotografią i grafiką. Wyniki badań wskazują jednocześnie na ogromną rolę internetu w upowszechnianiu kultury ambitnej, wysokiej, kojarzonej z grupami koneserów. Najlepszym przykładem są tu opery – okazuje się, że przedstawienia operowe ogląda w sieci więcej osób, niż uczestniczy w nich na żywo. Dane te, abstrahując od kwestii legalności goszczącej w internecie kultury, prowokują jeszcze jeden wniosek. Możliwość korzystania z cyberprzestrzennej kultury to jeden z przejawów pełnego i aktywnego uczestniczenia w życiu społeczeństwa XXI wieku. Osoby nie mogące włączyć się w ten obieg informacji, myśli, prądów artystycznych i estetycznych sytuowane są nagle w niszy, na marginesie życia społeczno-kulturalnego. W przypadku osób z niepełnosprawnością wykluczenie takie, jeśli występuje, jest tym bardziej bolesne, że nakłada się na pierwotną sytuację niszową, jaką jest fakt przynależności do grupy dysfunkcyjnej i konieczność codziennego przełamywania wynikających z tego stanu barier. W przypadku osób z niepełnosprawnością, zwłaszcza z niepełnosprawnością sensoryczną - a to ta grupa znajdzie się w centrum zainteresowania niniejszego opracowania - dostępność cyfrowych kopi tekstów kultury musi być rozpatrywana jednocześnie w dwóch obszarach. Pierwszy z nich sprowadza się do technicznych możliwości dotarcia do zdigitalizowanych dzieł sztuki. Na dostępność rozumianą w tym kontekście składają się więc takie elementy, jak posiadanie przez osobę dysfunkcyjną komputera lub możliwość systematycznego korzystania z tego urządzenia, odpowiednie oprogramowanie komputera i wreszcie dostęp do internetu. Dostępność z drugiego obszaru to poziom przystosowania zdigitalizowanych tekstów kultury do odbioru przez osoby z niepełnosprawnością. Tłumacząc tę kwestię w najprostszy sposób można powiedzieć, że chodzi o udostępnienie odbiorcom dysfunkcyjnym treści wpisanych w dany tekst kultury. Ta kwestia jest absolutnie podstawową sprawą dla osób z niepełnosprawnością sensoryczną, a więc niewidomych, niedowidzących, niesłyszących, niedosłyszących i głuchoniewidomych. Niewidomi i niedowidzący odbiorcy sztuki będą czekali na audiodeskrypcję, czyli na opis treści wizualnych; niesłyszący i niedosłyszący skorzystają z napisów lub z tłumaczenia na język migowy – w obu przypadkach chodzi o umożliwienie poznania ścieżki dźwiękowej danego dzieła. Dostępność rozpatrywana w tym kontekście ma fundamentalne znaczenie, bez odpowiedniego dostosowania tekstu kultury jest on niedostępny lub nie w pełni dostępny dla osób z niepełnosprawnością sensoryczną nawet wówczas, gdy technicznie dotrą już do konkretnego dzieła (będą miały komputer i dostęp do internetu, a więc znajdą w wirtualnym świecie poszukiwany obiekt). Należy tu jeszcze podkreślić jedną, niezwykle istotną różnicę pomiędzy obydwoma obszarami dostępności. Problemy związane z dostępnością techniczną, sprowadzającą się do odpowiedniego oprzyrządowania, osoby z niepełnosprawnością sensoryczną są w stanie rozwiązać samodzielnie. Mogą, jeśli tylko chcą i mają na to odpowiednie fundusze, aby kupić komputer z odpowiednim oprogramowaniem i zapewnić sobie dostęp do internetu. Obszar drugi, a więc dostępność treści tekstów kultury, jest już obszarem, w którym osoby niewidome i niesłyszące są bezradne. Niewidomy nie opisze sobie samodzielnie treści wizualnych, nigdy nie będzie audiodeskryptorem; niesłyszący nie spisze lub nie przetłumaczy na język migowy treści zawartych w dźwiękach. W obu przypadkach niezbędna jest pomoc osoby trzeciej. Zanim przejdziemy do oceny poziomu dostosowania umieszczanych w internecie dzieł sztuki, zróbmy dwa założenia, które zawężą nieco obszar naszych rozważań, nie unieważniając jednocześnie ich ogólnego, ponadjednostkowego charakteru. W ramach niniejszego opracowania skupię się na kulturze legalnej, a więc umieszczanej w sieci bez naruszania praw autorskich i digitalizowanej w procesach finansowanych z pieniędzy publicznych. Wytłumaczeniem tego metodologicznego rozstrzygnięcia jest moje przekonanie, że od tego, co legalne i finansowane z pieniędzy publicznych można wymagać więcej, niż od zjawisk mających charakter bezprawny czy podejmowanych w ramach indywidualnej aktywności konkretnej osoby realizującej przyjęty przez siebie plan będący odzwierciedleniem jej osobistych potrzeb, możliwości, oczekiwań, wyobraźni. Nie sposób przy tym omówić wszystkich domen spełniających przyjęte kryteria, dokonam więc subiektywnego ich wyboru, starając się zaprezentować strony poświęcone różnym grupom tekstów kultury i tworzone przez różne instytucje. Dobór ten będzie jednak, mam nadzieję, miał charakter reprezentatywny. I wreszcie ostatnie założenie – przedmiotem omówień będą wyłącznie działania podejmowane w Polsce. Największym polskim donatorem digitalizacji zasobów kultury jest Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Procesy tworzenia cyfrowych kopi dzieł składających się na spuściznę kulturową finansowane są przez ministerstwo od 2007 roku, a od roku 2011 realizowany jest specjalny program Kultura+, w którym umieszczony został priorytet „Digitalizacja”. Najbliższy nabór wniosków konkursowych w ramach tego działania prowadzony będzie do końca kwietnia bieżącego roku. W ogłoszeniu umieszczonym na stronie Ministerstwa Kultury można przeczytać, że „podstawowym celem priorytetu jest wsparcie digitalizacji zasobów kultury poprzez zakup sprzętu do digitalizacji oraz upowszechnianie zdigitalizowanych zbiorów”. Wnioski, w ramach tego priorytetu, mogą składać wszystkie państwowe i samorządowe instytucje kultury, archiwa państwowe oraz instytucje filmowe. Planowane działania mogą dotyczyć wszelkich tekstów kultury, w ministerialnym ogłoszeniu wymienia się zbiory audiowizualne, biblioteczne, muzealne oraz zabytki i teksty przechowywane w archiwach. Resort podkreśla również, iż ważnym założeniem całego procesu jest poszerzenie i ułatwienie dostępu do kultury mieszkańcom Polski, zwłaszcza wsi i małych miast, jako środowisk mających mniejsze możliwości docierania do tekstów kultury. O potrzebach osób z niepełnosprawnością nie ma w założeniach i celach programu ani słowa, choć zasadne byłoby, jak się zdaje, uwzględnienie ich potrzeb z uwagi na konieczność ułatwiania dostępu do kultury. Co istotne, program decyzją Rady Ministrów, ma być realizowany do roku 2015, należy więc domniemywać, że oprócz tegorocznego naboru, również dwa następne nie będą zwracały uwagi na specyficzne potrzeby osób z niepełnosprawnością. Tegoroczny budżet, przewidziany na dofinansowanie działań z priorytetu „Digitalizacja” to 17 milionów złotych. Fundusze te pochodzą oczywiście z pieniędzy publicznych i jeśli jakaś konkretna instytucja w swoich działaniach nie postanowi uwzględnić potrzeb osób z niepełnosprawnością sensoryczną, wydawane w tym projekcie złotówki niemal w ogóle nie będą dedykowane tej grupie i specyficznym potrzebom tworzących ją ludzi. Program Kultura+ zamiast więc, zgodnie z założeniami, prowadzić do upowszechniania zasobów kultury i ułatwiania dostępu do nich, doprowadzi raczej do stworzenia kolejnej bariery, a może po prostu przeniesie barierę istniejącą w świecie rzeczywistym do świata wirtualnego. Nie będzie to zresztą sytuacja wyjątkowa w porównaniu z poprzednimi laty. W ramach programu Kultura+ priorytetu „Digitalizacja” Ministerstwo wydatkowało już 38 milionów złotych, z których dofinansowało blisko 80 projektów. Z pieniędzy tych stworzono lub zmodernizowano ponad 30 pracowni digitalizacyjnych i stworzono cyfrowe odpowiedniki ponad 2 milionów obiektów. Trzeba także pamiętać o działaniach dofinansowywanych przez Ministra Kultury w latach poprzedzających Kulturę+. W ramach istniejącego od 2007 roku priorytetu „Tworzenie zasobów cyfrowych dziedzictwa kulturowego” resort, w pierwszym roku finansowania priorytetu, przeznaczył na digitalizację tekstów kultury 2 miliony złotych, w roku 2008 – 2 miliony złotych, w roku 2009 – 10 milionów złotych, a w roku 2010 stworzono specjalny program „Zasoby cyfrowe” z budżetem 20 milionów złotych. Wszystko oczywiście było podejmowane w celu upowszechniania zasobów kultury i ułatwiania do nich dostępu. Czy rzeczywiście od tamtej pory jest łatwiej osobom niewidomym i niesłyszącym? Przyjrzyjmy się domenom prowadzonym przez instytucje wyznaczone przez Ministra Kultury do koordynowania procesów digitalizacyjnych i umieszczanych tam cyfrowych wersji tekstów kultury. Strona Narodowego Instytutu Audiowizualnego (nina.gov.pl) i istniejące tam ninateka, na którą składają się videoteka zawierająca materiały audiowizualne (filmy), audioteka, z materiałami dźwiękowymi oraz czytnik, z opisami poszczególnych tekstów kultury, kontekstami, recenzjami itp. Na stronie tej nie znalazłem ani jednego filmu z audiodeskrypcją, żaden też nie zawierał napisów po polsku (transkrypcji) mogących pomóc osobom niesłyszącym. Ważny odnotowania jest jednak fakt, że prowadzący ninatekę mają świadomość możliwości stworzenia takich napisów. Pod tytułami filmów powszechnie umieszczone jest wytłumaczenie pojęcia „transkrypcja” i zaproszenie do jej dołączenia. Kolejne centrum kompetencji – Biblioteka Narodowa. Stroną poświęconą udostępnianym przez Bibliotekę zdigitalizowanym tekstom piśmienniczym jest polona.gov.pl. Sama Polona, zawierająca ponad 40 tysięcy obiektów, to po prostu Cyfrowa Biblioteka Narodowa, a na jej stronie głównej można przeczytać, że CBN tworzona jest z myślą o wszystkich użytkownikach biblioteki i internetu. I rzeczywiście sytuacja tutaj jest lepsza. W przypadku cyfrowych wersji książek na stronie umieszczane są teksty w formatach, z którymi poradzą sobie używane przez osoby niewidome i niedowidzące screan readery, czyli programy udźwiękawiające. Niestety, na stronie Polony nie doświadczy się audiodeskrypcji dzieł wizualnych, nie ma również napisów dla osób niesłyszących, nie wspominając o tłumaczeniu na język migowy. Kolejny przykład to serwis zbiorów fotograficznych Narodowego Archiwum Cyfrowego – audiovis.nac.gov.pl. Umieszczono już w nim ponad 160 tysięcy fotografii, niestety nie udało się znaleźć tam ani jednego przykładu audiodeskrypcji. Osoba niewidoma czy niedowidząca nie dowie się z tego serwisu prawie nic, a z pewnością nie będzie miała szansy poznać dokładnie zapisanych tam zdjęć. Ich opisy ograniczają się bowiem do jednego, najbardziej ogólnego zdania, jak np. Warszawa, park Skaryszewski, Wiosenne porządki. Podobnie zresztą są prezentowane zbiory większości instytucji muzealnych i galeryjnych. Przykładem może być choćby strona Muzeum Narodowego w Warszawie. Obiekty, składające się na kolekcję tego muzeum, opisywane są jednym zdaniem, o audiodeskrypcji nie ma mowy. Przykłady pomijania potrzeb osób z niepełnosprawnością sensoryczną można mnożyć, zjawiska pozytywne są nieliczne, a ich pojawienie się to zwykle wynik dobrej woli zarządców danej domeny, a nie pochodna polityki digitalizowania tekstów kultury i przenoszenia treści do internetu. Takim pozytywnym przykładem może być na przykład strona Zamku Królewskiego, na której można znaleźć audiodeskrypcję niektórych sal i obiektów (audiodeskrypcję wykonaną we współpracy z organizacją pozarządową w ramach projektu Muzeum „Poza Ciszą I Ciemnością”). Digitalizacja zasobów polskiego dziedzictwa kulturowego odbywa się też dzięki środkom europejskim. Filmoteka Narodowa od roku 2009 prowadzi cyfryzację, konserwację i rekonstrukcję 43 przedwojennych filmów fabularnych (m.in. „Pan Tadeusz", „Zew morza", „Mania"). Całkowita kwota projektu wynosi 20, 2 mln zł , dofinansowanie unijne -14, 7 mln zł). Niestety, w ramach tych prac nie uwzględniono funduszy na audiodeskrypcję i napisy dla niesłyszących. Świat internetu, świat zdigitalizowanych tekstów kultury nie jest więc, choć mógłby być, środowiskiem przyjaznym osobom z niepełnosprawnością sensoryczną. Decydenci kształtujący krajową politykę digitalizowania zasobów kultury, odpowiedzialni za wyznaczanie strategii w tym zakresie, pomijają wciąż potrzeby osób niewidomych, niesłyszących i głuchoniewidomych. Brak jednoznacznie stawianych wymogów dotyczących udostępniania poszczególnych dzieł osobom z niepełnosprawnością sensoryczną skutkuje brakiem działań podejmowanych w tym zakresie. Zwróciła na to uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Irena Lipowicz, w czasie spotkania z Ministrem Kultury Bogdanem Zdrojewskim. Spotkanie odbyło się 18 lutego tego roku. Rzecznik postulowała wówczas o stworzenie takiej strategii digitalizowania tekstów kultury, która uwzględniłaby oczekiwania osób niepełnosprawnych sensorycznie. Jest to tym bardziej uzasadnione, że, mimo ogromu wykonanych prac, Polska jest wciąż na początku tworzenia cyfrowych kopi zasobów kultury i można od razu robić to w sposób uniwersalny, zaspokajając potrzeby wszystkich użytkowników internetu. Jeśli jednak działania takie nie zostaną podjęte, konieczne będzie, jak zaznaczyła prof. Lipowicz, prowadzenie digitalizacji po digitalizacji. A wszystko po to, by złamać realne bariery stworzone w wirtualnym świecie.