Świąteczne przygody uczniów nagrodzone – poznaj prace laureatów!

Transkrypt

Świąteczne przygody uczniów nagrodzone – poznaj prace laureatów!
Zespół Szkół w Suchym Dębie
Świąteczne przygody uczniów nagrodzone – poznaj
prace laureatów!
Jeszcze w ostatnim miesiącu 2016 roku uczniowie Zespołu Szkół w Suchym Dębie wzięli udział w Szkolnym Konkursie
Pisarsko-Plastycznym Świąteczna przygoda. Dzieci miały za zadanie stworzyć tekst, w którym opisałyby niesamowite
wydarzenie okresu bożonarodzeniowego.
Zgodnie z regulaminem niektórzy wzbogacili swoje opowiadania pracami plastycznymi. W gronie uczniów klas 1-3 SP
pierwszą nagrodę przyznano Adrianowi Rzepie z klasy 2B za pracę plastyczną z wierszem zatytułowanym Mróz
(zdjęcie nr 1). Zgłoszenia uczniów z klas 4-6 były oceniane przez pięcioosobowe jury, które nie znało tożsamości
autorów i przygotowało swoje rankingi (6 punktów dla najlepszej pracy, 5 punktów za drugie miejsce i tak aż do 1
punktu za miejsce szóste) wyłącznie na podstawie treści opowiadań. Po zsumowaniu wszystkich punktów okazało się,
że różnice między laureatami były nieznaczne, w związku z czym przyznano zarówno dwa trzecie miejsca za prace,
które uzyskały identyczną liczbę punktów, jak i dwa wyróżnienia.
Laureaci konkursu (klasy 4-6):
1. Julia Ciółkowska, klasa 4 – Spóźniony prezent – 19 p (zdjęcie nr 2)
2. Kacper Mazurowski, klasa 4 – Magiczne spotkanie z Mikołajem – 16 p (zdjęcie nr 3)
3. Remis:
●
●
Magdalena Maciejczyk, klasa 5B – Dziwne święta – 14 p (zdjęcie nr 4)
Beata Pakuszewska, klasa 5A – Moja świąteczna przygoda! – 14 p (zdjęcie nr 5)
Wyróżnienia:
●
●
Patrycja Miotke, klasa 5B – Święta Zuzi – 11 p (zdjęcie nr 6)
Olaf Kotarski, klasa 5B – Śnieżna przygoda – 8 p
W skład jury weszli nauczyciele:
●
●
●
●
●
Pani Agnieszka Gantner, terapia pedagogiczna i rewalidacja,
Pani Justyna Szczepańska, matematyka,
Pani Marzena Szczyrbowska, język angielski,
Pan Tomasz Jagielski, historia i wiedza o społeczeństwie,
Pan Kazimierz Krakowiak, chemia.
Wyniki konkursu zostały ogłoszone 3 lutego br. na apelu kończącym pierwszy semestr obecnego roku szkolnego.
Wszystkim nagrodzonym gratulujemy i życzymy kolejnych sukcesów, a Państwa zapraszamy do lektury.
Jakub Neumann
Spóźniony prezent, autorka: Julia Ciółkowska
I miejsce
1
Zespół Szkół w Suchym Dębie
Pewnego ranka Olę obudził jej brat Kuba. Krzyczał o jakichś prezentach, ale ona nic nie rozumiała. Wtedy
oboje usłyszeli, jak mama prosi tatę o przyniesienie choinki z piwnicy. Dziewczynka wstała z łóżka, ubrała się i
pobiegła do salonu. Czekała tam już na nią jej mama i poprosiła o pomoc w ubieraniu choinki. Kiedy drzewko było już
przystrojone, tata powiedział, żeby Ola ulepiła z nim bałwana na podwórku.
Po przygotowaniach do Bożego Narodzenia nastała noc. Dziewczynka czekała z bratem na przybycie gości. Wreszcie
zadzwonił dzwonek. Ola z Kubą wyszli z pokoju i pobiegli do salonu, a w drzwiach już stała cała rodzina. Tata
zaprowadził gości do salonu, Ola przywitała babcię Zosię, dziadka Adama, ciocię Kasię i wielu innych. Po zjedzeniu
kolacji wigilijnej wszyscy usłyszeli dzwonek. Mama Oli i Kuby poszła otworzyć drzwi. Nagle zadzwoniły dzwoneczki.
Okazało się, że w drzwiach stał Święty Mikołaj. Ola zawołała swoją kuzynkę Kingę. Obydwie skakały z radości, a Kuba
biegał po całym domu.
Kiedy przyszła pora rozdawania prezentów, Święty Mikołaj położył swój wielki wór na podłogę i zawołał Kubę. Gdy
chłopiec usiadł na jego kolanach, Mikołaj zapytał go, co chciałby dostać na Boże Narodzenie. Kuba odpowiedział, że
chciałby dostać samochód, po czym od razu otworzył swój prezent. Okazało się, że w środku był jego wymarzony
samochodzik! Czym prędzej pobiegł z nową zabawką do pokoju, a Mikołaj wręczył prezenty pozostałym członkom
rodziny. Wszystkim oprócz Oli, która nie dostała żadnego prezentu.
Gdy Święty Mikołaj poszedł, biedna dziewczynka poszła do swojego pokoju i położyła się spać. W tym czasie
większość rodziny pojechała już do domu. Rano, kiedy wszyscy spali, Ola poszła do salonu i zauważyła prezent pod
choinką z listem. Były w nim przeprosiny od Świętego Mikołaja. Zdziwiona dziewczynka rozpakowała podarunek. W
środku była jej wymarzona lalka. Ola szybko pobiegła do rodziców, aby ich obudzić. I tak przykre święta okazały się
najwspanialszymi.
Magiczne spotkanie z Mikołajem, autor: Kacper Mazurowski
II miejsce
Pewnej nocy Świąt Bożego Narodzenia obudziłem się o drugiej w nocy, bo usłyszałem kroki. Wyszedłem na
balkon i zobaczyłem coś czerwonego obok komina. Wziąłem drabinę i wszedłem na dach. Stamtąd spostrzegłem
renifery i sanie Mikołaja.
Schowałem się pod prezentami. Jak się obudziłem, było mi bardzo zimno. Gdy odsłoniłem głowę, zauważyłem,
że jestem na biegunie północnym. Wyszedłem z sań i znalazłem pralnię. Zobaczyłem strój elfa, w który się
przebrałem. Dopiero wtedy zrobiło mi się ciepło. Nagle przyszedł elf i zawołał do mnie: „Stasiu! Dlaczego nie jesteś w
pracy? Myślałem, że mam urlop. Ty nie masz urlopu, ale Franek ma? Okej! Chodź teraz do pracy.” Podeszliśmy do
jakichś drzwi. Gdy je otworzyłem, zobaczyłem, że prowadzą do fabryki zabawek. Zapytałem elfa: „Czy pokażesz mi,
gdzie pracujesz? Zapomniałem też, gdzie mieszkam”. Poszliśmy za metalowe drzwi i zauważyłem, że obserwują
wszystkich ludzi mieszkających na Ziemi. Tak dowiedziałem się, skąd Mikołaj wie, jakie prezenty dorośli i dzieci chcą
dostać pod choinkę.
Elfy potrafią zbudować wszystkie zabawki dostępne na całym świecie. Razem z nimi musiałem zrobić misia,
samochód wyścigowy i lalkę, a potem ładnie je wszystkie zapakować. Były to już gotowe prezenty dla Mikołaja, który
dostarczy je dzieciom. W roznoszeniu prezentów pomagają mu elfy. Takim jestem też ja. Gdy z innymi elfami
dostarczyłem zrobione prezenty Mikołajowi, bardzo się ucieszyłem, bo po raz pierwszy zobaczyłem prawdziwego
Świętego Mikołaja.
Po powrocie do chatki usiedliśmy do kolacji. Wypiliśmy mleko i zjedliśmy ciasteczka. Wtedy jeden z elfów
odkrył, że nie jestem elfem. Zapytał mnie, jak mam na imię, a ja odpowiedziałem, że Kacper. Elfy opowiedziały o
swoim odkryciu Mikołajowi, a on się nie pogniewał, tylko zaprosił mnie do pomocy w roznoszeniu prezentów. Była to
2
Zespół Szkół w Suchym Dębie
nagroda za moją wykonaną do tej pory pracę. Tak poznałem Świętego Mikołaja!
Dziwne święta, autorka: Magdalena Maciejczyk
III miejsce
Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia, a z tym ubieranie choinki. To właśnie robiły Marysia i Magda.
Dziewczyny zmęczyły się, więc poszły do kuchni napić się wody. W kuchni okno było otwarte, a z dworu dobiegały
dziwne odgłosy. Marysia zamknęła okno, a Magda pobiegła do łóżka i zakryła się kołdrą. Dziewczęta od pewnego
czasu mieszkały razem. Zapytacie, 15 lat to dużo? Mieszkały w małej wsi Pleciowo, a ich dom był otoczony lasami
liściastymi i iglastymi. Marysia szybko pobiegła po Magdę i poprosiła:
– Madzia, chodź, to pewnie jakiś borsuk czy inne zwierzę.
– Na pewno?
Po pewnym czasie Magda zgodziła się. Dziewczynki ubrały się, wzięły latarki i wyszły. Na dworze zobaczyły, że w
kojcu nie ma psów. Maria krzyknęłą: „Jezu, gdzie jest Kora, Mija i Sonik?” Zaraz zza rogu usłyszały dźwięki i wszystkie
trzy pieski się pojawiły. Trzesąca się z zimna Magda krzyknęła:
– O, o, one gadają!
– Tak, rozmawiamy i to my otworzyliśmy okno – odpowiedziała na to Kora.
– Ale jak to? Nie kumamy – ledwie wykrztusiły dziewczyny, które stały jak zamurowane.
To było bardzo dziwne. Dziewczyny wpuściły psy do domu i weszły do środka. Rozmowa trwała chyba z pół godziny.
W końcu, gdy wszystko zrozumiały, zaczęły dalej ubierać choinkę, a psy poszły spać. Za godzinę drzwi się otworzyły i
wszedł miś brunatny. Chciał zjeść psy, ale one wzięły z kuchni nóż. Miś tak się przestraszył, że uciekł. Po chwili
dziewczynki się obudziły, a Marysia spytała:
– Czy to był sen?
– Na to wygląda – odpowiedziała Magda.
Wstały, popatrzyły na kalendarz i wszystko stało się jasne. To jest 24 grudnia. Wszyscy wiedzą, że wtedy zwierzęta
mówią ludzkim głosem. Na widok prezentów dziewczęta wykrzyknęły radośnie, zaprosiły rodziców i było super, a sen
o mówiących zwierzętach okazał się tylko sensacją w ich głowach.
Moja świąteczna przygoda!, autorka: Beata Pakuszewska
III miejsce
Pewnego dnia, w poranek świąt Bożego Narodzenia, mama pozwoliła mi wyjść na dwór. Najpierw zjadłam
śniadanie, ubrałam się i przygotowałam. Zanim wyszłam, przytuliłam się do mamy.
– Idę na dwór. Pa, mamo!
– Dobrze. Pa, kochanie!
Wyszłam z domu i poszłam na plac z myślą, że z pewnością przyjdzie do mnie Święty Mikołaj. Na placu zaczęłam
wojnę ze śnieżkami. Tak się ucieszyłam, że bardzo długo się bawiłam. Kiedy skończyłam zabawę ze swoimi
3
Zespół Szkół w Suchym Dębie
rówieśnikami, wróciłam do domu. Zdjęłam buty, kurtkę, szalik i czapkę i poszłam do kuchni.
– Cześć, mamo. Właśnie wróciłam.
– Cześć. Ja właśnie posprzątałam i obiad jest gotowy.
– O! A co jest?
– Fasolka po bretońsku, a co?
– Moja ulubiona potrawa. Wiedziałam!
– No dobrze, to idź już do pokoju i usiądź przy stole.
– Dobrze, mamo.
Pobiegłam po chwili do pokoju i zaraz usiadłam przy stole. Tam miał być uroczysty obiad. Przywitałam się z babcią,
która czytała gazetę i spytała mnie:
– Gdzie byłaś?
– Na placu zabaw. Rzucaliśmy w siebie śnieżkami!
– A nie ulepiłaś bałwana?
– Nie, tym razem tylko śnieżki.
– Rozumiem.
W tym momencie przyszła mama z obiadem. Gdy zjadłam, poszłam do swojego pokoju. Pomyślałam o tym, by wejść
do szafy, ale wcześniej zeszłam na dół, żeby powiadomić o tym mamę. Musiałam jej o wszystkim mówić.
– Mamo, wejdę sobie do szafy. Informuję, żebyś w razie czego wiedziała. Przynajmniej nie
będzie tam żadnej nudy.
– Och, kochanie! A czemu do szafy? – zapytała mama.
– No bo tam ostatnio spotkałam anioła.
– Ach, to dlatego.
Zrobiłam wtedy smutną minę, bo mama początkowo nie chciała do tego dopuścić, ale w końcu się zgodziła.
Uśmiechnęłam się. Poszłam na górę, weszłam do szafy i zamiast jej końca, dotknęłam gałęzi. Taka byłam zdziwiona.
Szłam na razie przed siebie. Spotkałam prawdziwą postać Świętego Mikołaja. Stałam przed nim, a on wyjął ze swojego
wora nowego smartfona z białą pokrywą, brokatowym etui, słuchawkami, starterem do Internetu na telefon oraz karty
SIM i pamięci. Ze zdziwieniem mu podziękowałam.
– Dziękuję.
– Nie ma za co. Zasłużyłaś.
To był zadziwiający szok. Zaczęłam wracać, ale najpierw musiałam przejść przez gałęzie, a potem dopiero
byłam w szafie. Podeszłam do drzwi i pchnęłam je. Nie udało się. Silnie oparłam się o te drzwiczki i dopiero wtedy je
otworzyłam.
Poszłam do pokoju mamy i opowiedziałąm jej o swojej przygodzie. Mama się ucieszyła, przytuliła, a je wyjęłam
z kieszeni swój prezent i spokojnie zjadłyśmy kolację. Fajnie!
4
Zespół Szkół w Suchym Dębie
Święta Zuzi, autorka: Patrycja Miotke
Wyróżnienie
Zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Zuzia jak zawsze ze swoją rodziną ubierała choinkę. Tego roku
postawili na czerwone i złote ozdoby. Myśleli, że to zwykłe święta, a jednak mylili się…
Szóstego grudnia 2016 roku były mikołajki. Zuzia wierzyła w Świętego Mikołaja, natomiast jej brat Aleksander
uważał, że to bujda. Tamtego dnia Zuzanna dostała książkę o Świętym Mikołaju. Od razu zaczęła ją czytać. Udało jej
się przeczytać zaledwie trzynaście stron, gdy mama zawołała ją na śniadanie, czyli kanapki z serem w kształcie
Mikołaja. Aleksander dostał za to kanapki z szynką, bo nie lubił sera. Z okazji mikołajek otrzymał wcześniej dwie gry
komputerowe.
Była 7:20, kiedy Zuzia i Olek wyszli do szkoły. Aleksander pojechał autobusem, a jego siostra zdecydowała się
pójść pieszo przez las. Było tam jasno, więc Zuzanna nie bała się. Nagle przeraził ją krzyk zwierzęcia. Dziewczynka
była bardzo ciekawa, mimo że była już 7:35, a lekcje rozpoczynały się o ósmej. Poszła za odgłosem. Wydawało jej się,
że to ryk jelenia, ale nie była pewna. Podeszła i zobaczyła jelenia uwięzionego w sidłach. Uwolniła go, a on zaczął
uciekać jak opętany.
W szkole Zuzia opowiedziała wszystko bratu. Olek powiedział, że słusznie postąpiła, lecz z doświadczenia wiedział, że
w pierwszej kolejności powinna zawiadomić mamę, a potem mama weterynarza. Spytał ją, czy jeleń nie był ranny.
Zuzia pośpiesznie odpowiedziała, że dostrzegła ranę na jego nodze, ale nie zdążyła jej się przyjrzeć, bo jeleń uciekł.
Po lekcjach Olek zabrał Zuzię do lasu, aby poszukać jelenia. Znaleźli go w tym samym miejscu niedaleko
pułapki. Chłopiec podszedł i pogłaskał zwierzę. Zuzia przyniosła z domu trochę płatków kukurydzianych. Takim
sposobem jeleń poszedł za nimi do domu. Mama zadzwoniła po weterynarza, który zabrał jelenia do przychodni dla
zwierząt.
Tydzień później Zuzia ponownie szła przez las, tym razem z Olkiem. Ich oczom ukazał się jeleń skaczący
pomiędzy drzewami. Zuzia krzyknęła: „Patrz, to ten jeleń. Jest już zdrowy!”, na co Olek odpowiedział: „Tak, to on!”
Śnieżna przygoda, autor: Olaf Kotarski
Wyróżnienie
Pewnego śnieżnego dnia wraz z moim wujkiem postanowiliśmy wyjść na spacer w Gdyni do lasu. Szliśmy
piękną białą drogą. Mijaliśmy dużo zaśnieżonych samochodów. Byliśmy tuż koło lasu, kiedy w pewnej chwili
zauważyliśmy dwa duże i trzy małe dziki. Schowaliśmy się za samochodem, bo największy ze stada spojrzał w naszym
kierunku, po czym niespodziewanie ukrył się za górką i połamanymi drzewami. Wujek wziął sanki i usiadł na nie.
Krzyknął wesoło:
– Wsiadaj! – nie namyślając się, wskoczyłem i pojechaliśmy bardzo szybko w dół. Nagle wujek zatrzymał się.
– Co się stało? – zapytałem.
– Musimy szybko wracać, bo całe stado dzików idzie w naszą stronę.
Wujek wziął sanki w ręce. W tym czasie dołączyła do nas moja siostra, która przyszła, bo mama powiedziała, żeby
dołączyła do nas. Nagle zaczęła płakać i krzyczeć. Wtedy wujek przytulił się do niej i zapytał, co się stało.
Odpowiedziała płaczącym głosem: „To dziki, to dziki!”
5
Zespół Szkół w Suchym Dębie
Przez dwie minuty schowaliśmy się w dużym bunkrze, a potem zaczęliśmy znowu zjeżdżać. W pewnym momencie
zauważyliśmy dwie sarny. Zrobiłem im kilka zdjęć. Była godzina 19:30, więc nie było ich dobrze widać na zdjęciu. Na
nasz widok obie sarny uciekły. Udaliśmy się wtedy nad rzekę. Na tej rzece był gruby lód, na którym zauważyłem
pieska z ranną łapą. Dandi był psem mojej cioci, więc zawinąłem jego łapę moim szalikiem. Potem położyłem go na
sanki, bo zauważyłem u niego kawałek naboju od wiatrówki. Zwierzak bardzo skamlał. Wróciliśmy do domu i
zawieźliśmy go do weterynarza.
Tak zakończyła się historia, którą przeżyłem w święta Bożego Narodzenia ubiegłego roku.
6

Podobne dokumenty